nr 195 - LISTOPAD 2012 Krótka historia bez brody,ju¿ w baroku przyjdzie za³amanie (choæ nad...

1
nr 195 - LISTOPAD 2012 17 Wszystko zaczê³o siê podobno od Aleksandra Wielkiego. Czy Aleksan- der sam wpad³ na myœl, aby brodê œcinaæ na pniu? Tego nie wiem, ale Ÿród³a wskazuj¹, ¿e to on upowszech- ni³ obyczaj golenia. Zwróæmy uwa- gê: to wielki wódz, führer a nie fryz- jer by³ autorem mody, która zrobi³a œwiatow¹ karierê, jak ¿adna chyba in- na w dziedzinie balwierstwa. Wresz- cie, co jest nie ma³¹ Aleksandra za- s³ug¹, dziêki niemu 1939 lat póŸniej inny wielki rycerz, Alonso Quijana móg³ wykorzystaæ miskê balwiersk¹ w charakterze nakrycia g³owy jako he³m Mambryna. Co by nie myœleæ o znaczeniu, jakie ma dla œwiata od- s³oniêcie podbródków, faktem jest, ¿e zaraz po Aleksandrze nie ow³osione twarze zaczynaj¹ coraz czêœciej prze- œladowaæ œwiat. Epoka hellenistyczna w pop³ochu gubi brody, od II w p.n.e. dochodzi niemal do skandalu. Poja- wiaj¹ siê w kó³ko goleni filozofowie: Zenon, Cycero, Seneka. Tak doszliœmy do Rzymu, w czym nie ma nic dziwnego, bo w koñcu wszystkie drogi tam prowadz¹. A w³aœ- nie Rzymianom moda na golenie bród wyj¹tkowo zasmakowa³a. Winna te- mu byæ mo¿e ich kultura jedzenia. Jak wiadomo jedzenie zaczynali oni z jajem, co sprawia³o, ¿e z miejsca pok³adali siê ze œmiechu aby ju¿ nie wstaæ. Na specjalnych le¿ankach u³o- ¿eni, æpali a¿ do zmroku. A gdy kto je na le¿¹co, to jego broda ³atwo mo¿e nabraæ wielu smaków, z pewnoœci¹ jednak smacznie nie wygl¹da. Odt¹d bezw³osa twarz sta³a siê symbolem cz³owieka cywilizowanego, jego kul- tury, og³ady, retoryki, in¿ynierii i pra- wa. Nie dotknê³o to wszystkich bez wy- j¹tku, niektórzy dbali bowiem o swój image (czyt. ima¿!) nawiedzonych mêdrców, otaczaj¹c siê w tym celu nieprzeniknion¹ tajemnic¹ brody. Tê (a)wersjê wybierali zarówno wiesz- cze, astrologowie, kap³ani, jak i mis- tycznie nastawieni filozofowie (np. Plotyn). Wiêkszoœæ wola³a jednak, by ich oratorskie mowy p³ynê³y ze szczêk dok³adnie wygolonych, a ¿o³- nierze bez bród zanosili na ostrzach mieczy Pax Romana do najdalszych rubie¿y imperium, przy okazji urz¹- dzaj¹c œwie¿o pozyskanym tubylcom „prezentacjê” golenia orê¿em zbryz- ganym jeszcze krwi¹ ich braci (wy- jaœnia to, dlaczego Rzymianie u¿ywa- li mieczy krótszych ni¿ inne nacje). W taki to sposób Rzym upowszech- nia³ cywilizacjê w basenie Morza Œródziemnego, do miejsc od basenu oddalonych podci¹gaj¹c akwedukty, aby nowo ucywilizowanym ludom dostarczyæ wodê do golenia. Trwa³o to jakiœ czas, w koñcu jednak Rzymia- nom uda³o siê rozszerzyæ zbawcz¹ modê na ca³y znany im œwiat. Na sa- mym wstêpie próbowa³ ich wpraw- dzie powstrzymaæ brodaty Hannibal, narozrabia³ jednak tylko jak s³oñ w sk³adzie porcelany, po czym i jego g³adko zgolili pod Zam¹. PóŸniej przy- szli barbarzyñcy. Oczywiœcie z broda- mi. I oczywiœcie, wszystko trzeba by³o zaczynaæ od pocz¹tku. Do œwiata œredniowiecznego cy- wilizacjê nagiej twarzy wprowadzali stopniowo chrzeœcijañscy mnisi, po- kazuj¹c bez ¿enady ods³oniêta twarz przed plemiennymi królikami Ger- manów i S³owian oraz ich brodatymi bo¿kami. Nie jednego przyprawi³o to o œmieræ w zupie, przyrz¹dzanej na przyrz¹dzanej na czeœæ jakiegoœ Tora czy Swaro¿yca. Mnisi bez bród œwiet- nie nadawali siê na rosó³, po czêœci jakby ju¿ przygotowani do w³o¿enia w ukrop, niczym oskubany kurczak. Sprawi³o to, ¿e nie kulturalne naro- dy zaczê³y wreszcie doceniaæ walory g³adkiej twarzy. Dobra nowina gruch- nê³a po Europie, znów dziêki mni- chom, gdy¿ temu czy owemu z nich udawa³o siê przecie¿ ujœæ ca³o, by w bardziej cywilizowanych rejonach Italii, Galii lub Irlandii daæ œwiadect- wo prawdzie: brodaci ludzie zaczyna- j¹ kumaæ. Odnios³o to na koniec ten skutek, ¿e ju¿ Karol Wielki sw¹ wy- sokiej klasy kulturê poœwiadczaæ mu- sia³ gêb¹ dok³adnie golon¹, na pami¹t- kê dawnych swobód pozostawiaj¹c sobie tylko w¹sy *. PóŸniej posz³o ju¿ g³adko, jak po brzytwie. Co prawda, od czasu do czasu pojawiali siê gdzieœ jacyœ wi- kingowie strasz¹c brodami spokoj- nych mieszkañców przybrze¿nych miast, aby na chwilê zaburzyæ porz¹- dek w Europie, ogólnie jednak œwiat szed³ w s³usznym, starannie wygolo- nym kierunku. W cieñ bród skryj¹ siê jeszcze na chwilê mroczne wieki póŸ- nego œredniowiecza i renesansu, ale ju¿ w baroku przyjdzie za³amanie (choæ nad wygolonym podbródkiem stercz¹ jeszcze jakieœ w¹sy). Oœwiecenie po- wraca do twarzy golonych bezwyj¹t- kowo, nakrywaj¹c je w dodatku gus- town¹ peruczk¹. Odczytujemy w tym obyczaju szczególne staranie aby ¿a- den rozche³stany w³os naturalny nie psu³ propagowanego obrazu og³adzo- nego, wykszta³conego i uspo³ecznio- nego cz³owieka, który jak wiadomo ogolony byæ musi. Jak siê to mia³o do, ulubionych przez tych oœwieconych goœci peanów na czeœæ natury, trudno mi zgadn¹æ (niemal równie trudno jak zrozumieæ, czemu¿ to naturystki gol¹ nogi). Oczywiœcie. Nigdy cywilizacja na-- giej twarzy nie ogarnê³a wszystkich. Zawsze byli tacy, którym wrodzone lenistwo, dzikoœæ lub mêtniactwo nie dozwala³y siêgn¹æ po brzytwê. Zwróæ- my jednak uwagê, ¿e w pewnych za- wodach naga twarz utrzymuje siê ja- ko znak rozpoznawczy nawet wbrew modzie. Myœlê tu o politykach itp. Ju¿ z tego krótkiego przegl¹du widaæ, z jak niebywa³¹ ochot¹ wielcy wodzowie, politycy a tak¿e ludy o zapêdach im- perialnych pozbawiaj¹ swe twarze na- turalnej ozdoby w³osów. Krokami mi- lowymi w pochodzie utraty w³osów na twarzy œwiata s¹ Aleksander, Ce- zar, Karol Wielki, Napoleon. Aby do- daæ coœ jeszcze na poparcie tej tezy, przypomnijmy Piotra I ganiaj¹cego z no¿ycami za ka¿dym rosyjskim bo- jarem, co jak wiemy przyczyni³o siê wydatnie do stworzenia potêgi tego dzikiego przedtem kraju. Wreszcie przyjrzyjmy siê innym w³adcom. Przez d³ugie wieki królowie pieczo³owicie pielêgnowali imponuj¹ce brody nawet wtedy, gdy musieli dzieliæ siê w³adz¹ z wygolonym klerem (czym mo¿e podkreœlali sw¹ odrêbnoœæ), a¿ tu, w³aœ- nie w czasach oœwieconej (!) monar- chii absolutnej z zatrwa¿aj¹c¹ prêd- koœci¹ trac¹ w³osy na brodzie. W³adza absolutna nie lubi w³osów, to fakt. A zreszt¹, po co ja siê tak wysilam, po co tak brnê przez historiê, jak przez gêsty zarost giganta? Czy¿ nie wiado- mo, ¿e instytucja powo³ana do zawo- dowego stosowania przemocy, miano- wicie wojsko, wystrzyga przy skórze ka¿dego, kto siê w jej tryby dostanie? Dlaczego wiêkszoœæ z nas, wspó³czesnych pozostaj¹cych w krêgu wp³ywów kultury zachodniej goli brody? Czy staranie ogolona twarz to oznaka cy- wilizacji, wy¿szej kultury, czy te¿ Ÿle skrywanej wrogoœci do obcych, b¹dŸ jawnej przemocy i ucisku? Na dwoje babka mi wró¿y, a co wró¿y powiem. MICHA£ WORW¥G Krótka historia bez brody, czyli co babka mi wywróżyła Mam jeszcze przypomnieæ musical wszechczasów i film Formana? Hair – wydŸwiêk tego tytu³u niech sam mówi za siebie (i trochê za mnie tym razem). Marginalnie wiêc tylko przypomnê w zakoñczeniu przyk³ad wykazuj¹cy wrêcz wzorcowo s³usznoœæ tezy „im wiêcej w³adzy, tym mniej w³osów”. Mo¿e nim byæ obserwacja wielkich postaci komunizmu. Twórcy kierun- ku, Marks i Engels s¹ jeszcze regular- nie brodaci. Dlaczego? Bo to tylko teoretycy. Lenin, siêgaj¹c po w³adzê, pozostawia sobie zaledwie szcz¹tko- w¹ bródkê. Stalin idzie dalej, ograni- czaj¹c siê do w¹sów, w czym przypo- mina po³owicznoœæ Karola Wielkiego (poza tym jednak ma³o go chyba pa- miêta – jest przecie¿ wielkim Alfabet¹ i Omeg¹, nawet w jêzykoznawstwie). To Stalin, a potem? Który z póŸniej- szych czo³owych aparatczyków spra- wuj¹cych w krajach komunistycznych w³adzê absolutn¹ pokaza³ siê kiedyœ publicznie nie ogolony? Chyba by siê od tego system zawali³. W tym kon- tekœcie nie lekcewa¿my znaczenia w¹- sów Wa³êsy... Doszed³szy do tego miejsca s³yszê, ¿e ktoœ mi przerywa: „kolego, co za ciemnotê nam tu wciskasz, w¹sy i bro- brody obali³y system, tak? A poka¿ ty siê, czyœ ty sam ³adnie ogolony, czy cham?” No, i zabrn¹³em. Chyba mam k³opoty. Tylko patrzeæ, jak mnie oto- czy banda skinheadów, tych nagich ³bów zaskórzonych, i da wycisk. To w³aœnie babka mi wywró¿y³a. * podobnie po³owiczne by³o podejœcie Karola do kultury s³owa – czyta³ na- miêtnie, odk¹d nauczy³ siê literowaæ Ojcze Nasz, do pisania jednak serca nie mia³ i na swych cesarskich, arcy- chrzeœcijañskich dekretach wci¹¿ sta- wia³ swoje ulubione krzy¿yki (Bo¿e broñ wypowiedzieæ przy takim s³owo „pó³analfabeta”).

Transcript of nr 195 - LISTOPAD 2012 Krótka historia bez brody,ju¿ w baroku przyjdzie za³amanie (choæ nad...

Page 1: nr 195 - LISTOPAD 2012 Krótka historia bez brody,ju¿ w baroku przyjdzie za³amanie (choæ nad wygolonym podbródkiem stercz¹ jeszcze jakieœ w¹sy). Oœwiecenie po-wraca do twarzy

nr 195 - LISTOPAD 2012 17

Wszystko zaczê³o siê podobno od Aleksandra Wielkiego. Czy Aleksan-der sam wpad³ na myœl, aby brodê œcinaæ na pniu? Tego nie wiem, ale Ÿród³a wskazuj¹, ¿e to on upowszech-ni³ obyczaj golenia. Zwróæmy uwa-gê: to wielki wódz, führer a nie fryz-jer by³ autorem mody, która zrobi³a œwiatow¹ karierê, jak ¿adna chyba in-na w dziedzinie balwierstwa. Wresz-cie, co jest nie ma³¹ Aleksandra za-s³ug¹, dziêki niemu 1939 lat póŸniej inny wielki rycerz, Alonso Quijana móg³ wykorzystaæ miskê balwiersk¹ w charakterze nakrycia g³owy jako he³m Mambryna. Co by nie myœleæ o znaczeniu, jakie ma dla œwiata od-s³oniêcie podbródków, faktem jest, ¿e zaraz po Aleksandrze nie ow³osione twarze zaczynaj¹ coraz czêœciej prze-œladowaæ œwiat. Epoka hellenistyczna w pop³ochu gubi brody, od II w p.n.e. dochodzi niemal do skandalu. Poja-wiaj¹ siê w kó³ko goleni filozofowie: Zenon, Cycero, Seneka.

Tak doszliœmy do Rzymu, w czym nie ma nic dziwnego, bo w koñcu wszystkie drogi tam prowadz¹. A w³aœ-nie Rzymianom moda na golenie bród wyj¹tkowo zasmakowa³a. Winna te-mu byæ mo¿e ich kultura jedzenia. Jak wiadomo jedzenie zaczynali oni z jajem, co sprawia³o, ¿e z miejsca pok³adali siê ze œmiechu aby ju¿ nie wstaæ. Na specjalnych le¿ankach u³o-¿eni, æpali a¿ do zmroku. A gdy kto je na le¿¹co, to jego broda ³atwo mo¿e nabraæ wielu smaków, z pewnoœci¹ jednak smacznie nie wygl¹da. Odt¹d bezw³osa twarz sta³a siê symbolem cz³owieka cywilizowanego, jego kul-tury, og³ady, retoryki, in¿ynierii i pra-wa.

Nie dotknê³o to wszystkich bez wy-j¹tku, niektórzy dbali bowiem o swój image (czyt. ima¿!) nawiedzonych mêdrców, otaczaj¹c siê w tym celunieprzeniknion¹ tajemnic¹ brody. Tê

(a)wersjê wybierali zarówno wiesz-cze, astrologowie, kap³ani, jak i mis-tycznie nastawieni filozofowie (np. Plotyn). Wiêkszoœæ wola³a jednak, by ich oratorskie mowy p³ynê³y ze szczêk dok³adnie wygolonych, a ¿o³-nierze bez bród zanosili na ostrzachmieczy Pax Romana do najdalszychrubie¿y imperium, przy okazji urz¹-dzaj¹c œwie¿o pozyskanym tubylcom „prezentacjê” golenia orê¿em zbryz-ganym jeszcze krwi¹ ich braci (wy-jaœnia to, dlaczego Rzymianie u¿ywa-li mieczy krótszych ni¿ inne nacje).W taki to sposób Rzym upowszech-nia³ cywilizacjê w basenie Morza Œródziemnego, do miejsc od basenu oddalonych podci¹gaj¹c akwedukty, aby nowo ucywilizowanym ludom dostarczyæ wodê do golenia. Trwa³o to jakiœ czas, w koñcu jednak Rzymia-nom uda³o siê rozszerzyæ zbawcz¹ modê na ca³y znany im œwiat. Na sa-mym wstêpie próbowa³ ich wpraw-dzie powstrzymaæ brodaty Hannibal, narozrabia³ jednak tylko jak s³oñ w sk³adzie porcelany, po czym i jego g³adko zgolili pod Zam¹. PóŸniej przy- szli barbarzyñcy. Oczywiœcie z broda-mi. I oczywiœcie, wszystko trzeba by³o zaczynaæ od pocz¹tku.

Do œwiata œredniowiecznego cy-wilizacjê nagiej twarzy wprowadzali stopniowo chrzeœcijañscy mnisi, po-kazuj¹c bez ¿enady ods³oniêta twarz przed plemiennymi królikami Ger-manów i S³owian oraz ich brodatymi bo¿kami. Nie jednego przyprawi³o to o œmieræ w zupie, przyrz¹dzanej naprzyrz¹dzanej na czeœæ jakiegoœ Toraczy Swaro¿yca. Mnisi bez bród œwiet-nie nadawali siê na rosó³, po czêœcijakby ju¿ przygotowani do w³o¿enia w ukrop, niczym oskubany kurczak. Sprawi³o to, ¿e nie kulturalne naro-dy zaczê³y wreszcie doceniaæ walory g³adkiej twarzy. Dobra nowina gruch-nê³a po Europie, znów dziêki mni-chom, gdy¿ temu czy owemu z nich

udawa³o siê przecie¿ ujœæ ca³o, by w bardziej cywilizowanych rejonach Italii, Galii lub Irlandii daæ œwiadect-wo prawdzie: brodaci ludzie zaczyna-j¹ kumaæ. Odnios³o to na koniec ten skutek, ¿e ju¿ Karol Wielki sw¹ wy-sokiej klasy kulturê poœwiadczaæ mu-sia³ gêb¹ dok³adnie golon¹, na pami¹t-kê dawnych swobód pozostawiaj¹c sobie tylko w¹sy *. PóŸniej posz³o ju¿ g³adko, jak po brzytwie. Co prawda, od czasu do czasu pojawiali siê gdzieœ jacyœ wi-kingowie strasz¹c brodami spokoj-nych mieszkañców przybrze¿nychmiast, aby na chwilê zaburzyæ porz¹-dek w Europie, ogólnie jednak œwiat szed³ w s³usznym, starannie wygolo-nym kierunku. W cieñ bród skryj¹ siê jeszcze na chwilê mroczne wieki póŸ-nego œredniowiecza i renesansu, ale ju¿ w baroku przyjdzie za³amanie (choænad wygolonym podbródkiem stercz¹ jeszcze jakieœ w¹sy). Oœwiecenie po-wraca do twarzy golonych bezwyj¹t-kowo, nakrywaj¹c je w dodatku gus-town¹ peruczk¹. Odczytujemy w tym obyczaju szczególne staranie aby ¿a-den rozche³stany w³os naturalny nie psu³ propagowanego obrazu og³adzo-nego, wykszta³conego i uspo³ecznio-nego cz³owieka, który jak wiadomo ogolony byæ musi. Jak siê to mia³o do, ulubionych przez tych oœwieconych goœci peanów na czeœæ natury, trudno mi zgadn¹æ (niemal równie trudno jak zrozumieæ, czemu¿ to naturystki gol¹nogi).

Oczywiœcie. Nigdy cywilizacja na--giej twarzy nie ogarnê³a wszystkich. Zawsze byli tacy, którym wrodzone lenistwo, dzikoœæ lub mêtniactwo niedozwala³y siêgn¹æ po brzytwê. Zwróæ-my jednak uwagê, ¿e w pewnych za-wodach naga twarz utrzymuje siê ja-ko znak rozpoznawczy nawet wbrew modzie. Myœlê tu o politykach itp. Ju¿z tego krótkiego przegl¹du widaæ, z jak niebywa³¹ ochot¹ wielcy wodzowie, politycy a tak¿e ludy o zapêdach im-perialnych pozbawiaj¹ swe twarze na-turalnej ozdoby w³osów. Krokami mi-lowymi w pochodzie utraty w³osów na twarzy œwiata s¹ Aleksander, Ce-zar, Karol Wielki, Napoleon. Aby do-daæ coœ jeszcze na poparcie tej tezy, przypomnijmy Piotra I ganiaj¹cego z no¿ycami za ka¿dym rosyjskim bo-jarem, co jak wiemy przyczyni³o siê wydatnie do stworzenia potêgi tego dzikiego przedtem kraju. Wreszcie przyjrzyjmy siê innym w³adcom. Przez d³ugie wieki królowie pieczo³owiciepielêgnowali imponuj¹ce brody nawet wtedy, gdy musieli dzieliæ siê w³adz¹z wygolonym klerem (czym mo¿e podkreœlali sw¹ odrêbnoœæ), a¿ tu, w³aœ-nie w czasach oœwieconej (!) monar-chii absolutnej z zatrwa¿aj¹c¹ prêd-koœci¹ trac¹ w³osy na brodzie. W³adza absolutna nie lubi w³osów, to fakt.

A zreszt¹, po co ja siê tak wysilam, po co tak brnê przez historiê, jak przez gêsty zarost giganta? Czy¿ nie wiado-mo, ¿e instytucja powo³ana do zawo-dowego stosowania przemocy, miano-wicie wojsko, wystrzyga przy skórze ka¿dego, kto siê w jej tryby dostanie?

Dlaczego wiêkszoœæ z nas, wspó³czesnych pozostaj¹cych w krêgu wp³ywów kultury zachodniej goli brody? Czy staranie ogolona twarz to oznaka cy-wilizacji, wy¿szej kultury, czy te¿ Ÿle skrywanej wrogoœci do obcych, b¹dŸ jawnej przemocy i ucisku? Na dwoje babka mi wró¿y, a co wró¿y powiem.

MICHA£ WORW¥G

Krótka historia bez brody,czyli co babka mi wywróżyła

Mam jeszcze przypomnieæ musical wszechczasów i film Formana? Hair – wydŸwiêk tego tytu³u niech sam mówi za siebie (i trochê za mnie tym razem).

Marginalnie wiêc tylko przypomnê w zakoñczeniu przyk³ad wykazuj¹cy wrêcz wzorcowo s³usznoœæ tezy „im wiêcej w³adzy, tym mniej w³osów”. Mo¿e nim byæ obserwacja wielkich postaci komunizmu. Twórcy kierun-ku, Marks i Engels s¹ jeszcze regular-nie brodaci. Dlaczego? Bo to tylkoteoretycy. Lenin, siêgaj¹c po w³adzê,pozostawia sobie zaledwie szcz¹tko-w¹ bródkê. Stalin idzie dalej, ograni-czaj¹c siê do w¹sów, w czym przypo-mina po³owicznoœæ Karola Wielkiego(poza tym jednak ma³o go chyba pa-miêta – jest przecie¿ wielkim Alfabet¹i Omeg¹, nawet w jêzykoznawstwie).To Stalin, a potem? Który z póŸniej-szych czo³owych aparatczyków spra-wuj¹cych w krajach komunistycznych w³adzê absolutn¹ pokaza³ siê kiedyœ

publicznie nie ogolony? Chyba by siê od tego system zawali³. W tym kon-tekœcie nie lekcewa¿my znaczenia w¹-sów Wa³êsy...

Doszed³szy do tego miejsca s³yszê, ¿e ktoœ mi przerywa: „kolego, co za ciemnotê nam tu wciskasz, w¹sy i bro- brody obali³y system, tak? A poka¿ tysiê, czyœ ty sam ³adnie ogolony, czy cham?” No, i zabrn¹³em. Chyba mam k³opoty. Tylko patrzeæ, jak mnie oto-czy banda skinheadów, tych nagich³bów zaskórzonych, i da wycisk. To w³aœnie babka mi wywró¿y³a.

* podobnie po³owiczne by³o podejœcie Karola do kultury s³owa – czyta³ na-miêtnie, odk¹d nauczy³ siê literowaæOjcze Nasz, do pisania jednak serca nie mia³ i na swych cesarskich, arcy-chrzeœcijañskich dekretach wci¹¿ sta-wia³ swoje ulubione krzy¿yki (Bo¿e broñ wypowiedzieæ przy takim s³owo „pó³analfabeta”).