Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ......

82

Transcript of Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ......

Page 1: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony
Page 2: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

W numerze:

Technologie kontrolują nasze życieKamil Goryń. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3

Interfejs białkowy – ratunek przed dyktaturąZ Krzysztofem Izdebskim rozmawia Natalia Kołodyńska-Magdziarz. . . . . . . . . . . 9

Sztuczna inteligencja zmieni światowy układ siłBłażej Sajduk . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 16

Nowy ład europejski i światowy już powstajeBartłomiej Radziejewski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 21

Między Europą Morawieckiego a MacronaZ Pavlem Svobodą rozmawia Marcin Chruściel . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25

Budujemy bramę Unii na WschódZ Mikołajem Wildem rozmawia Karolina Sarniewicz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 30

Obalić kapitalizm? Czego chce lewica w XXI wiekuZapis debaty „Nowej Konfederacji” o lewicy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 38

Jak Mesut Özil podpalił BerlinAndrzej Madeła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42

Rosjanom grozi wymieranieMichał Patryk Sadłowski . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 48

Czekając na rozwiązanie NATOMarek Budzisz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 53

Świat kolisty i zwycięstwo w historii Sir Halforda MackinderaAndrzej Maśnica . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 58

Zmierzyć się z legendą WyklętychMarek Wojnar . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 73

2

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 3: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

3

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Podczas przesłuchania Marka Zuckerber-ga, amerykański senator Orrin Hatch za-pytał twórcę Facebooka, jak to możliwe,że jego ogromny serwis jest bezpłatny.Zuckerberg tylko uśmiechnął się i powie-dział: „We run ads” (publikujemy rekla-my). Mało kto dysponuje tak wielką baządanych, umożliwiających spersonalizo-wanie reklam. Informacja o użytkownikachjest towarem, który wielkie korporacjeochoczo sprzedadzą każdemu, kto jestw stanie zapłacić. To, że nie opłacamyprzy pomocy pieniędzy dostępu do okre-ślonych usług nie oznacza, że nie jest po-bierana od nas opłata w innej formie.Nie ma darmowych obiadów.

Wgląd w serca i umysły

Wiele ułatwień, możliwych do opisaniawspólnym przedrostkiem „smart”, maswoją cenę, o której nie zawsze chcemypamiętać. O ile kiedyś kontrola tego, z kimi o czym rozmawiamy, wymagała specjal-nych uprawnień i żmudnej pracy zespołuludzi, o tyle obecnie sami odzieramy się

z prywatności na rzecz wygody. Co prawdapoza światem wirtualnym staramy się za-dbać o prywatność (nie mówimy np. nie-znajomym o tym, na kogo głosowaliśmyw ostatnich wyborach), to sytuacja zmieniasię, gdy ktoś na portalu społecznościowympodeśle nam jeden z wielu dostępnychtestów preferencji wyborczych. Wiele osóbbez większych refleksji nie tylko bierzeudział w takich zabawach, ale równieżpublicznie udostępnia ich wyniki. Przy-kładem takiego testu jest ten przygotowanyprzez firmę IDRLabs, który wzbudził za-interesowanie nie tylko wśród uczestni-ków, ale również specjalistów zajmującychsię ochroną danych osobowych. Powodemtego była nie tylko popularność narzędzia,ale również to, że firma, pod której markąjest ono rozpowszechniane, nie istnieje,na co uwagę zwrócił m.in. Sébastien Fanti.Informacje na ten temat znaleźć możnabyło również w polskojęzycznej części In-ternetu na łamach portali takich jak Wir-tualne Media, czy Newsweek.

Obecny rozwój analizy big data po-zwala nie tylko zagregować i przeanali-

Kamil GoryńPracownik naukowo-dydaktyczny w Zakładzie BezpieczeństwaMiędzynarodowego Uniwersytetu w Białymstoku. Doktor nauko bezpieczeństwie, absolwent studiów magisterskich z socjologii.

Ironią losu jest, że to właśnie demokracje liberalne stworzyły odpowiedniewarunki do rozwoju technologii, która obecnie może służyć do globalnejinwigilacji

Technologie kontrolują nasze życie

Page 4: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

zować dane, ale również prognozowaćnadchodzące wydarzenia i zachowania.Opowiadał o tym film dokumentalny pt.„Ile warte są nasze dane”. Już pół dekadytemu możliwe było oszacowanie szansnp. na rozpad związku wybranej osobyz kilkumiesięcznym wyprzedzeniem je-dynie w oparciu o wybrane aspekty ak-tywności sieciowej. Od tamtego czasuświat nie stoi w miejscu, a algorytmy słu-żące do opisywanych celów ulegały ciąg-łemu doskonaleniu nie tylko w wynikukorekty dokonywanej w nich przez pro-gramistów, ale również wykorzystaniutechnik uczenia maszynowego.

Niedawna afera związana z firmąCambridge Analytica i wpływem rosyjskichspecsłużb m.in. na wybory w USA poka-zała, że możliwe jest wywieranie realnegowpływu na społeczeństwo. W tym wy-padku podniesiono alarm, gdyż odcisnęłoto piętno w obszarze szczególnie istotnymdla społeczeństw demokratycznych. Cowięcej, domniemany udział Rosjan sprawił,że w odczuciu zachodnich społeczeństwmanipulacja taka jest podwójnie zła.

Wiele rządów, w tym reżimów auto-rytarnych, z nadzieją i czułością spoglądaw kierunku high-tech. Z jednej stronypowszechny dostęp do urządzeń podłą-czonych do Internetu sprzyja poszerzaniuwiedzy o świecie, z drugiej – pozwala natotalną inwigilację. Sprzyjają temu wspom-niane wcześniej zaawansowane algorytmyumożliwiające analizę olbrzymich ilościinformacji. Oczywiście są one niedosko-nałe, a wyniki przez nie dostarczane niesą faktami, lecz przypuszczeniami o pew-nym (z reguły całkiem wysokim) stopniuprawdopodobieństwa. Wystarczy to jednakdo monitorowania w czasie rzeczywistymnastrojów społecznych, przez co pacyfi-kacja grup niepokornych obywateli lubzdobywających popularność dysydentów

staje się nadzwyczaj prosta. Nie jest jużniezbędna fizyczna likwidacja opornychjednostek. Wysoki poziom współzależnościświata wirtualnego z realnym sprawia, iżniejednokrotnie wystarczy odciąć obywa-tela od dostępu do wybranych usług, abyostudzić jego rewolucyjny zapał. Najlep-szym przykładem w tym zakresie jestwdrażany w Chinach Social Credit System,

który na podstawie przekroju aktywnościobywatela, jego wypowiedzi, sieci kon-taktów itd. dokonuje „oceny wiarygod-ności” jednostki. Jeśli dana osoba będzieutrzymywała kontakty z nisko ocenianymiobywatelami, jej wiarygodność zaczniespadać, przez co nie będzie miała np.możliwości wzięcia kredytu, otrzymaniadobrej oferty pracy, czy wyjazdu pozagranice kraju. Oczywiście o tym, co jestpożądane, a co jest piętnowane, decydujewładza. Obecnie udział w tym programiejest dobrowolny, a zachętą jest m.in. otwo-rzenie nowych możliwości przed uczest-nikami „testującymi” to rozwiązanie.W praktyce oznacza to, że osoby cieszącesię wyższą oceną mogą wypożyczyć sa-

4

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Już pół dekady temu

możliwe było oszacowanie

szans np. na rozpad związku

wybranej osoby

z kilkumiesięcznym

wyprzedzeniem jedynie

w oparciu o wybrane

aspekty aktywności

sieciowej

Page 5: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

mochód bez wpłacania kaucji, czy uzyskujądostęp do wyższej jakości usług świad-czonych przez państwo. SCS jest przy-kładem jawnych działań podejmowanychprzez państwo w obszarze inżynierii spo-łecznej i można założyć, że jeśli przepro-wadzane próby przyniosą spodziewaneefekty, nie tylko zakres analizowanychdanych ulegnie zwiększeniu, ale równieżdobrowolność poddania się takiej oceniezostanie zastąpiona przymusem.

Dezinformacja tańsza niż wojsko

Poza możliwościami, jakie stwarza zbie-ranie olbrzymich ilości informacji, rozwójtechniki umożliwia kreowanie spersona-lizowanego przekazu, który z łatwościąmoże wywierać wpływ na zachowanie ad-resatów. Powróćmy na chwilę do aktyw-ności rosyjskich specsłużb. Olbrzymi za-kres zgromadzonej przez nie wiedzy po-służył im od stworzenia skutecznego prze-kazu dezinformującego społeczeństwo.Akt oskarżenia, jakie przeciwko grupiefunkcjonariuszy GRU wytoczyły StanyZjednoczone, opisuje, w jaki sposób pro-wadzono działania mające na celu desta-bilizację sceny politycznej w USA. Bogatyopis modus operandi zawarty w tym do-kumencie wskazuje, iż działania Rosjannie ograniczały się wyłącznie do dezin-formacji, ale również ataków hakerskichoraz wykorzystywania istniejących ruchówspołecznych (m.in. Black Lives Matter)do destabilizacji sytuacji społeczno-poli-tycznej.

To, co zrobiono w stosunku do oby-wateli USA, z różną skutecznością, acz-kolwiek z reguły z sukcesem, powtarzanejest w stosunku do mieszkańców Europy.Trudność obrony przed taką aktywnościąwynika również z tego, że dostawcy usługelektronicznych ochoczo sięgają do osiąg-

nięć m.in. psychologii behawioralnej, dzię-ki czemu tworzone przez nich produktyskutecznie zamykają nas w bańkach in-formacyjnych, co sprawia, że mając dostępdo olbrzymich zasobów wiedzy wybieraćbędziemy głównie te źródła, które przed-stawiać będą poglądy zgodne z naszympunktem widzenia. Przykładem najła-twiejszym do zauważenia jest tzw. reklamakontekstowa, czyli dostosowana do prze-glądanych przez nas treści i naszych za-interesowań. Metody wykorzystywane dopodsyłania nam spersonalizowanych re-klam wykorzystywane są również do ser-wowania nam „celowanych” informacji,co zaobserwować można np. w wynikachwyświetlanych przez wyszukiwarki inter-netowe. Niejednokrotnie wystarczy wy-czyścić pliki cookies i skorzystać z VPNw celu oderwania się od historii naszejaktywności, aby różnice w wynikach wy-szukiwania wybranego hasła były znaczące.Często sami pomagamy zamknąć się w ta-kiej bańce, oznaczając treści które nasinteresują oraz te, które chcemy ignorować.

Co jest jeszcze ważniejsze, dezinfor-macja jest bardzo tanią bronią. Wielemiesięcy pracy grupy specjalistów kosztujemniej niż zakup i utrzymanie w sprawnościbojowej czołgu wraz z załogą, a efekty ichpracy będą o wiele większe.

Otaczająca nas rzeczywistość nie zos-tała skonstruowana przypadkiem. Jest toefekt wielu lat pracy i setek miliardówdolarów wpompowanych w obszar badańi rozwoju prywatnych korporacji oraz rzą-dowych agencji. Chiny i Rosja przez długiczas pozostawały głównie odbiorcami pro-duktów wykreowanych na Zachodzie (przyczym do Zachodu przypisuję tu równieżkraje azjatyckie ściśle współpracującez zachodnimi partnerami, takie jak KoreaPołudniowa i Japonia). Obecnie zauważyćmożna, że zaczynają przejmować inicja-

5

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 6: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

tywę i starają się wyjść na pozycję liderów,uniezależniając się od produktów dostar-czanych przez podmioty pozostające pozaich kontrolą. Widać to szczególnie w ob-szarze produkcji mikroprocesorów. Za-równo Chiny, jak i Rosja podejmują dzia-łania w celu opracowania i produkcji au-torskich układów, co ogranicza ryzykowykorzystania tzw. sprzętowych backdoo-rów, wbudowanych fizycznie w podzespołykomputerów.

Należy jednak pamiętać, że to właśniedemokracje liberalne stworzyły odpo-wiednie warunki do rozwoju technologii,która obecnie może służyć do globalnejinwigilacji. Hardware jak i software, którybył pionierski w tym obszarze, powstałw firmach takich jak Google, Facebook,Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystemreklamy internetowej, tworzony w celumaksymalizacji zysków reklamodawców,może zostać wykorzystany do sprzeda-wania produktów bądź szpiegowania użyt-kowników. Precyzja, z jaką przekaz re-klamowy trafia do nas, nie jest dziełemprzypadku. Zebranie i analiza olbrzymiejilości danych pozwala reklamodawcomokreślić płeć, wiek, poglądy, zaintereso-wania, wyznanie, czy też orientację se-ksualną osób stanowiących adresatów ichoferty. Przekaz reklamowy może być rów-nież uzależniony od miejsca pobytu jed-nostki. Wszystkie te elementy możliwesą do określenia z bardzo dużą precyzją,a lokalizacja geograficzna jednostki i czasjej pojawienia się w wybranym miejscumoże być policzony w metrach i minutach.Wszystkie te możliwości są obecnie do-stępne na rynku komercyjnym dla każdejosoby, która chce wyświetlić swoją rekla-mę. Nic nie stoi na przeszkodzie, abygrupę docelową określić na tyle precy-zyjnie, by możliwe było dotarcie z prze-kazem np. do osób posiadających okre-

ślone poglądy polityczne, pracującychw wybranym budynku. To z kolei przyodpowiednim przygotowaniu pozwala nadługotrwałe śledzenie miejsca ich pobytu –i tak dalej.

Prywatne korporacje, działające naświecie, nawet jeśli wyrosły w demokra-cjach liberalnych, nie mają szczególnychoporów przed flirtowaniem z reżimamiautorytarnymi. Globalny rynek nie znosipróżni, a „drobne” dostosowanie produk-tów do wymagań np. lokalnego kacyka(czy partii rządzącej) pozwala na zdobyciekolejnych klientów i olbrzymiej ilości „to-waru” w postaci danych użytkowników.

Oczywiście państwa demokratycznenie mogą sobie pozwolić na jawne wyko-rzystywanie technologii w celu globalnejinwigilacji. Jednak jeśli przyjrzymy siędokładniej aferze, jaka wybuchła wokółEdwarda Snowdena, zauważymy, że rze-czywistość wygląda trochę inaczej i pod-stawowym kryterium decydującym o wy-korzystaniu jakiegoś narzędzia jest sku-teczność, a nie moralność. W tym zakresienawet polskie specsłużby nie chcą pozos-tawać w tyle, jednak nie zawsze robią toumiejętnie. Na przykład wynikiem wycieku

6

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Dezinformacja jest bardzo

tanią bronią. Wiele miesięcy

pracy grupy specjalistów

kosztuje mniej niż zakup

i utrzymanie w sprawności

bojowej czołgu wraz

z załogą, a efekty ich pracy

będą o wiele większe

Page 7: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

informacji z włoskiej firmy Hacking Team(dane zostały wykradzione w ataku ha-kerskim) było upublicznienie informacjio tym, iż CBA wydało ponad milion złotychna narzędzia służące do infekowaniai szpiegowania urządzeń. Najpopularniej-sze obecnie narzędzie do „anonimizacji”aktywności w sieci, czyli Tor, stworzonezostało przez agencje rządu USA (Officeof Naval Research oraz DARPA). Jest too tyle interesujące, że spotkać się możnaz nad wyraz dużą liczbą oficjalnych in-formacji wskazujących, że agencje fede-ralne, takie jak np. FBI, mają kłopotyz identyfikacją osób z niego korzystających.

Czy obrona jest możliwa?

Co można zrobić, aby chronić się przedwykorzystaniem high-tech w celu inwigi-lacji i wywierania wpływu? Po pierwszemusimy sobie uświadomić, że nie jesteśmyw stanie zapewnić sobie pełnej anonimo-wości i odporności na manipulację. Zbytwiele obszarów naszego życia zostawiapo sobie cyfrowy ślad w sieci, a my samijesteśmy zbyt uzależnieni od technologii.Nie jesteśmy jednak skazani na porażkę.Musimy zaszczepić w sobie zdrowy scep-tycyzm. Dotyczy to także obawy przedglobalnymi korporacjami i administracjąpubliczną. Osoby straszące tworzeniemnowego porządku światowego, czy spi-skiem korporacji farmaceutycznych bardzoczęsto (nie)świadomie powielają sprepa-rowany przekaz mający wywołać chaosinformacyjny. Konieczna jest sprawnawalka z dezinformacją. Niestety, odpo-wiedzią na masowo zalewające nas fakenewsy są merytorycznie nienaganne, alestatystycznie nieistotne działania pod-miotów takich jak NATO StratCom COE,czy East StratCom Task Force. Niechkażdy z czytelników sam odpowie sobie

na pytanie, czy wie, co to za instytucjei jakie prowadzą działania. W tym zakresiewalkę przegrywamy nie tylko dlatego, żejesteśmy bardziej podatni na agenturęwpływu, co jest po części wpisane w naszsystem polityczny, ale również dlatego,że ignorujemy te zagrożenia również napoziomie instytucjonalnym.

Jednocześnie pamiętać należy, żew Internecie nic nie ginie, a treści razwrzucone zostają w nim na zawsze. Z tegowzględu warto pomyśleć, czy wypełnieniequizu wskazującego nasze preferencje wy-borcze (my je znamy, to twórca quizu niewie, na kogo możemy zagłosować), lubwrzucenie zdjęć do chmury jest czymś,co na pewno chcemy zrobić. To samo do-tyczy podpisywania np. różnorodnychelektronicznych petycji, które nie majaabsolutnie żadnej mocy prawnej, jednakpozwalają ich twórcom zebrać pokaźnyzbiór personaliów osób posiadającychokreśloną opinię na dany temat.

Na poziomie instytucjonalnym ko-nieczne jest wprowadzenie mechanizmów,które wymuszą nadążanie za otaczającąrzeczywistością. Oznacza to nie tylkokwestię regularnego odświeżania infra-struktury, ale również edukowania pra-cowników i przedstawicieli administracjipublicznej. Oczywiście wiąże się toz olbrzymimi kosztami, jednak jeszczewiększe ponosi się zaniedbując wybraneobszary.

Inne działanie, które należy rozważyć,to sprawna i adekwatna legislacja.Owszem, już teraz mamy do czynieniaz inflacją prawa, ale tworzenie przepisów,które nie pozostaną jedynie na papierzei odpowiadać będą współczesnym wy-zwaniom, jest rzeczą niezbędną. W tymzakresie pewnym światełkiem w tunelubyło opracowanie przez UE i przymuszeniedo wdrożenia przez kraje członkowskie

7

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 8: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

dyrektywy o ochronie danych osobowych,która w Polsce znana jest szerzej jakoRODO. Niestety nie odpowiada ona w peł-ni kwestiom związanym z big data, którawymyka się zawartym w niej zapisom.Jest to jednak krok w dobrym kierunku,szkoda, że zrobiony tak późno.

Warto zrozumieć ogólne zasady dzia-łania narzędzi, z których korzystamy, gdyżjeśli nie wybuchnie trzeci globalny konflikt,raczej więcej niż mniej rzeczy stanie się„smart”. Postarajmy się nadążyć, aby niestać się kolejnym polem w bazie danych,którą ktoś ochoczo spienięży.

8

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 9: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

9

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Natalia Kołodyńska-Magdziarz: Jes-teśmy otoczeni przez dane. Idąc naten wywiad, wyszukiwałam coś w in-ternecie, przeglądałam Facebooka,pewnie coś zalajkowałam, zapłaciłamkartą za zakupy – czyli wytworzyłamjuż mnóstwo śladów po sobie. I taknp. w kampanii Obamy wykorzystano3 tys. informacji o każdej osobie,w kampanii Trumpa było to już 5 tys.Prawdopodobnie nikt z nas nie byłbyw stanie podać tylu informacji świa-domie.

Krzysztof izdebski: Tak samo, jak zos-tawiamy ślady węglowe w samolotachi nie do końca jesteśmy tego świadomi,tak nie zdajemy sobie sprawy, ile śladówpo sobie zostawiamy w przestrzeni cyf-rowej. A jest ich mnóstwo. Chociażbysam GPS nie wymaga bezpośredniej in-terakcji z telefonem komórkowym: telefonsam wie, przy jakim sklepie jesteśmy.

Ale właściwie po co komu potrzebnajest wiedza, czy wolę czerwoną, czyczarną sukienkę, albo że lubię Doorsów?

Główną siłą napędową technologii jestkonsumpcja. Więc jest to interesujące dlasieci sklepów czy marketingowców, w jakisposób organizować sprzedaż, by trafićdo konkretnego klienta, dopasować się.Stąd zbieranie big data. Na tym byłaoparta metoda Trumpa czy Obamy, czyliprofilowanie, dostosowanie się do tego,co ludzie chcą usłyszeć. Tak samo z czer-woną sukienką: ślady sugerują, że jest tocoś, w co warto zainwestować technologię,żeby przekonać panią, żeby ten produktpani sprzedać.

Jarema Piekutowski w artykule „Broniematematycznego zniszczenia” suge-rował, że te algorytmy mogą prowadzićdo dyskryminacji. Np. biednym ludziomczęściej wyświetlają się reklamy chwi-

KrZysZTof iZDebsKiCzłonek zarządu i dyrektor programowy Fundacji ePaństwo. Prawnik specjalizujący się w polskich i zagranicznych aspektachdostępu do informacji publicznej, ponownego wykorzystywaniainformacji sektora publicznego oraz nowych technologii.

W sprawie Cambridge Analytica chodziło nie tyle o kreowanie poglądów,a o dotarcie do wnętrza naszych dusz – obaw, oczekiwań i nadziei –i sprawne wykorzystanie tego przez polityków

interfejs białkowy – ratunek przed dyktaturą

Z Krzysztofem izdebskim rozmawia Natalia Kołodyńska-magdziarz

Page 10: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

lówek, a przy rekrutacji brana jest poduwagę historia kredytowa, więc po-tencjalnie dobry pracownik możewpaść w pętlę, ponieważ raz powinęłamu się noga; wziął kredyt, a potemnie mógł z tego wyjść – bo nie mapracy.

Czy są w Warszawie jakieś instytucje fi-nansowe oferujące chwilówki na NowymŚwiecie albo na Starym Mieście? Nie. Jużwcześniej firmy lokowały swoje siedziby,czy kierowały swoich agentów w te miejsca,gdzie jest potencjalny rynek zbytu. Terazdoprowadzono to do perfekcji. Są algo-rytmy, które mają głęboki wpływ na za-mknięcie się nie tylko w tej spirali nie-wolnictwa ekonomicznego (algorytmykonsumenckie), ale również niewolnictwaspołecznego – np. media społecznościowe,w których przez algorytmy trafiamy dokonkretnej bańki społecznej. Znaleźliśmysię w błędnym kole: internet miał byćmiejscem wolności i wymiany poglądów,a de facto staje się miejscem, w którymtrudno nam nawet poznać poglądy innych.Wszystko dlatego, że algorytmy starająsię nas zadowolić – a przecież zadowolenienie zawsze musi polegać na tym, że jes-teśmy wsobni, że obracamy się w kręgu,z którego trudno wyjść.

A co z algorytmami wykorzystywanymiw relacjach państwo-obywatel?

Zajmuję się właśnie badaniem algoryt-mów, powstających na zlecenie państwa,które mają wspierać podejmowanie de-cyzji, czy wręcz decydować o prawachi obowiązkach obywateli. Przerażającejest to, że nawet twórca takiego algorytmunie do końca rozumie, jakie są konsek-wencje jego działania. To zjawisko po an-gielsku nazywa się black box. Tworzy się

teraz algorytmy, które tłumaczą algoryt-my… i tak w nieskończoność. Najgorsze, że od algorytmów nie maucieczki. Niektóre z nich na przykładprzewidują możliwość ponownego popeł-nienia przestępstwa. Jeszcze na początkucieszyły się one wielkim entuzjazmemw Stanach Zjednoczonych. Później okazałosię, że te algorytmy dyskryminują choćbyosoby biedniejsze, mieszkające w niebez-piecznych dzielnicach. I choćby te osobypopełniły drobne przestępstwa, takie jaknp. kradzież hulajnogi, wypadały dużogorzej niż mieszkańcy lepszych dzielnic,

którzy dokonywali napadów z broniąw ręku. Nawet prokurator generalny EricHolder powiedział, że coś poszło nie tak,skoro maszyna – nawet jeśli sama niepodejmuje decyzji – podpowiada sędziom,jaką decyzję powinni podjąć.

Czy taka technologia nie popycha nasw kierunku autorytaryzmu czy dykta-tury?

Kiedy powstawały samoloty, bracia Wrightmieli autentyczną wiarę w to, że teraz za-panuje pokój, że ludzie będą więcej po-dróżować, oglądać inne kraje itd. Kilkalat po tym wynalazku samoloty zostały

10

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

internet miał być miejscem

wolności i wymiany

poglądów, a de facto staje się

miejscem, w którym trudno

nam nawet poznać poglądy

innych

Page 11: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

wykorzystane do zrzucania bomb. Po-dobnie jest z nowoczesnymi technologiami.Z jednej strony państwo czy firmy mogąnas śledzić, wykorzystywać dane do in-żynierii społecznej. Z drugiej strony myjako obywatele, też będący w posiadaniutechnologii, mamy więcej możliwości prze-ciwstawienia się temu.

Czyli wcale nie byłoby tak łatwo sprze-dać jeden konkretny światopogląd nie-mal 40 milionom Polaków?

Przykład Brexitu, Trumpa czy CambridgeAnalytica pokazuje, że wcale nie chodziłoo przekonanie ludzi do pewnych racji, ao wyciągnięcie na zewnątrz pewnych po-glądów, które już w tych ludziach siedziały.Pamiętam wywiad z Michałem Kosińskim,który odpowiadał podobno za wstępnykoncept, na którym opierała się CambridgeAnalytica. Kosiński mówił, że może toma dobre strony, może wreszcie analitycypróbują dowiedzieć się, co wyborcy myślą,jakie mają oczekiwania, i jak na te ocze-kiwania odpowiedzieć. Oczywiście, po-dobnie jak w offline’owej kampanii poli-tycznej, chodziło też o wykorzystanie da-nych do wzbudzania strachu, bo jest tobardzo silny bodziec do podejmowaniadecyzji. Natomiast chodziło nie tyle o kreo-wanie poglądów, a o dotarcie do wnętrzanaszych dusz – obaw, oczekiwań i nadzieii sprawne wykorzystanie tego przez poli-tyków. I to jest może nawet bardziej prze-rażające.

Mówił Pan o przykładzie Trumpa i Cam-bridge Analytica. Padły oskarżeniao nieuczciwe prowadzenie kampanii,o manipulację opinią publiczną przezRosjan.

Technologia jest transgraniczna, więc pro-blem będzie się pogłębiać. Można bardzołatwo zdobyć wpływ na wybory w innychkrajach. W Fundacji sądzimy, że Polska,a nawet i świat nie jest jeszcze gotów, bygłosować elektronicznie. Przykład Estoniiz zeszłego roku pokazał, że obawy mogąbyć słuszne. Byłbym zaskoczony, gdybymocarstwa czy grupy interesu nie chciaływykorzystać tez tych możliwości wpływudo rozgrywania swoich interesów. Pojawiłysię głosy, że we Francji Rosja równieżpróbowała wpłynąć na wynik wyborów.Francuzi ponoć jednak dużo bardziej kry-tycznie podchodzą do informacji, i tomoże być clue. Nasz krytycyzm w stosunkudo tego, co widzimy w internecie, jestchyba najlepszą formą zabezpieczenia.Dlatego we Francji ta manipulacja nie dokońca się udała, ale w Stanach Zjedno-czonych, czy przy okazji Brexitu było jużinaczej.

Więc może zamiast zakazywać działańtakich, jakie wykonała Cambridge Ana-lytica, należy dać do nich dostępwszystkim kandydatom?

To już się dzieje. Zespół Cambridge Ana-lytica wymyślił innowacyjną, bardzo roz-budowaną metodologię docierania dowielu milionów ludzi i wykorzystywaniabig data. Natomiast dziś w każdej kam-panii, czy to będzie Mołdawia, Polska,Gruzja czy Argentyna, wykorzystywanesą analizy mediów społecznościowych,wykorzystuje się influencerów, tak samojak zawsze prowadziło się tajne sondaże,by dopasować się do potrzeb wyborców.Pytanie, czy to dobrze, że politycy dosto-sowują swój program do tego, co wyborcychcą usłyszeć; czy to źle, że rezygnująz części swojej wiarygodności, swoich po-

11

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 12: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

glądów, swoich opinii, i są takim samymproduktem, jak ta czerwona sukienka.

Tu dochodzimy do populizmu, któregofala przetacza się obecnie przez światzachodni. Czy populizm jest więc pro-duktem technologii?

To, że społeczeństwa zachodnie są bardziejpopulistyczne, wynika przede wszystkimz dobrobytu demokratycznego. Jednymz czynników, który wyzwolił falę populiz-mu, był też brak wiary w polityków, i jed-noczesne domaganie się coraz większegowłączenia obywateli w życie polityczneprzez różne mechanizmy demokracji bez-pośredniej. Mówi się teraz, że referendumpowinno być stałym elementem życiapublicznego. Wynika to z tego, że władzedziałają bardziej otwarcie. Z drugiej strony,jeśli widzimy, co jest na biurku, to domy-ślamy się, że polityk na pewno coś podtym biurkiem chowa. To jest konflikt po-między demokracją bezpośrednią i uzna-niem, że większość ma zawsze kompe-tencje, a jakąś formą powierzenia władzyekspertom.

A zatem technologie wzmacniają pro-blemy związane z demokracją?

Władze, które próbują jakoś odpowiadaćna zjawisko deficytu demokracji czy za-ufania, wykorzystują technologie, by daćnam większą możliwość udziału w życiupublicznym. Chociażby w pracy nie muszękontaktować się z ministerstwem, by uzys-kać dane, na ogół ministerstwo już jepublikuje, ja mogę je pobrać, i to zajmujesekundę. W tym kontekście jestem nietyle optymistą, co technorealistą. Problem zaczyna się, kiedy fetyszyzujemymechanizmy, które przy wykorzystaniutechnologii wspierają demokrację. Dzieje

się tak, gdy na przykład uważamy, żewiększość aktywności publicznej powinnasię odbywać w internecie. To jest absur-dalne – między innymi dlatego, że istniejewykluczenie cyfrowe. Ale takie rozwiązanienie daje też możliwości wyboru, czy chce-my wchodzić w interakcje z rządem offlineczy online. Poza tym, skoro nie ufamypolitykom, to dlaczego mamy ufać na-rzędziom, które oni robią? Nie wystarczymożliwość wypowiedzenia swojego zdaniaonline. Ważne jest też to, co politycy z tymzdaniem zrobią, a tu pojawiają się pro-blemy. Dobrze pokazuje to tendencjaspadkowa, jeśli chodzi o udział w budże-tach partycypacyjnych. Na początku byłybardzo popularne, ale pojawiły się pro-blemy z realizacją – i obywatelom corazmniej chce się w tym uczestniczyć. Brakujepoczucia realnego wpływu.

Wracając do populizmu, nowe technologiemogą go wspierać o tyle, jako narzędziekomunikacji tworzą poczucie wspólnoty,pokazują, że wielu ludzi myśli tak jak my.To daje – częściowo na pewno złudne –poczucie kolektywnej mądrości. Skorowidzę, że cała moja bańka myśli podobnie,i myśli inaczej niż ten polityk u władzy,to mamy po prostu rację. Tak utwierdzam

12

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

W fundacji sądzimy, że

Polska, a nawet i świat nie

jest jeszcze gotów, by

głosować elektronicznie.

Przykład estonii z zeszłego

roku pokazał, że obawy

mogą być słuszne

Page 13: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

się we własnych przekonaniach – a prze-cież to, że wielu ludzi myśli tak samo, nieoznacza, że dana idea jest dobra.

A przecież technologia miała wzmac-niać krytyczne myślenie.

Przypomnijmy sobie słynne zdjęcie z wiecuNSDAP, gdzie wszyscy „hajlują”, i tylkojeden człowiek, stojący w tłumie, tego nierobi. Potencjalnie technologie dałyby temuczłowiekowi możliwość lepszej organizacjiopozycji. Obecnie osoby sprzeciwiającesię pewnym tendencjom opartym na dyk-taturze większości mają większe możli-wości działania. To, że słyszymy o wieluopozycjonistach z wielu krajów światajeszcze kilka lat temu byłoby niemożliwe.

Stajemy się jednak ofiarami fake new-sów.

Cała dyskusja o fake newsach czy dezin-formacji głównie skupiła się na negatyw-nych zjawiskach, natomiast pamiętamdoświadczenie życia w PRL-u, pamiętampropagandę w krajach autorytarnych i to,jak słabe były możliwości reagowania nanią. Jako zwykły obywatel mogłem jedyniezałożyć jakieś wydawnictwo podziemne.Wiedza pozwalająca odróżnić prawdę odkłamstwa była trudno dostępna. Nowetechnologie dają nam możliwość ziden-tyfikowania takiego fake newsa i indywi-dualnej reakcji – mówi się, że każdy możebyć dziennikarzem. Dlatego państwa cza-sem decydują się na wyłączanie internetuczy blokowanie treści. To wynika z bez-silności i pokazuje, że w tym starciu jednakobywatele wygrywają.

Czy państwo powinno ścigać autorówfake newsów?

Uważam, że o ile w przypadku algorytmówinterwencja państwa jest wymagana, tow przypadku dezinformacji czy fake new-sów nie jestem już tego pewien. Wedługmnie każdy ma prawo do fake newsa.Komisja Europejska również idzie w kie-runku nieblokowania i nieograniczaniadostępu do treści, które zostały określonejako fake news. W jaki sposób w ogóle zdefiniować, żecoś jest fake newsem? Zmierzamy bardziejdo samoregulacji, gdzie to sektor czy daneplatformy internetowe będą oznaczać tre-ści, które są podejrzewane o bycie fakenewsami. Chodzi o to, by użytkownikwiedział, że informacja została uznana zapotencjalnie nieprawdziwą. Ofiarami fake newsów stajemy się teżdlatego, że sami korzystamy z tych tech-nologii i współtworzymy je. Gdyby Face-book był płatny, pewnie mniej osób byz niego korzystało, a skoro nie jest – pła-cimy swoimi danymi. Dlatego pojawiająsię koncepcje (szczególnie we Francji),by firmy takie jak Facebook płaciły namza to, że zarabiają na naszych danych. Narazie ta dyskusja wydaje się dosyć absur-dalna. Jednak człowiek, który założył takpotężny serwis jak Facebook musi sięspowiadać przed Kongresem, Parlamen-tem Europejskim, jest poddany presji.Jak widać, państwa, politycy i obywatelezdają sobie sprawę, że może czas zacząćto kontrolować.

Mówi się, że Facebook cenzuruje de-batę publiczną.

Sytuacja jest trudna, gdyż jedni twierdzą,że nawet mowa nienawiści jest elementemwolności słowa, a inni – że Facebook po-winien blokować takie treści. To jest cie-kawe pod względem prawnym: w jakimstopniu prywatna firma może cenzurować?

13

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 14: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Cenzura zawsze miała związek z pań-stwem. Tutaj mamy przedsiębiorcę, któryma olbrzymi wpływ na nasze prawa i wol-ności, szczególnie informacyjne. Jest po-kusa, żeby to regulować. Facebook uciekłdo przodu, stwierdzając, że sam będzietakiej regulacji dokonywał w sposób kon-trolowany. Jest to dowód na to, że takieplatformy są quasi-państwami.

Regulacja przez państwo wydaje sięwięc konieczna. Ale jak powinna prze-biegać?

W tym roku we Francji została uchwalonaustawa cyfrowa, która między innymiokreśla, że wszystkie algorytmy tworzoneprzez państwo muszą być jak najbardziejprzejrzyste. Na stronie internetowej musibyć dostępna publicznie informacja, jakone działają, jakie są konsekwencje, jakiedane zbierają itd. Oczywiście trwa dyskusjanad tym, w jaki sposób wytłumaczyć ichczęsto skomplikowane funkcjonowanie.Podobne prace toczą się w parlamenciebrytyjskim. Tam po wielu miesiącachprzesłuchań przed komisją, analizy setekdokumentów powstał raport, z którego

wynika, że jest potrzeba regulacji tegotypu rzeczy. Oczywiście samoregulacjajest potrzebna, jednak tam, gdzie danysektor jest zmonopolizowany, dochodzido tego, że np. Facebook czy Googlepilnują same siebie, co też jest ryzykowne. Komisja Europejska czy OECD poświęcajądużo czasu tym zagadnieniom – zdająsobie sprawę, że to problem globalny,wymagający globalnej odpowiedzi. Pań-stwa widzą potrzebę wspólnych działańnawet mimo tego, że wykorzystują tech-nologie, by podkopywać nawzajem swojewłasne interesy.

Może powinniśmy położyć silniejszyakcent na edukację w zakresie tech-nologii?

Tu mamy do czynienia problemem w skalisystemowej. Chociażby w Polsce, przyokazji zmian w programie edukacji, wpro-wadzono naukę kodowania. To jest swegorodzaju fetysz technologii. Ja pracujęw technologiach i nie potrafię kodować –i szczerze mówiąc nie uważam, że jest mito do czegokolwiek potrzebne. Nie wszyscymuszą się też znać na stolarce, a być możejest ona bardziej praktyczna, bo możemysobie wybudować dom czy szafę. Za to w szkole brakuje nauki krytycznegomyślenia, nauki rozumienia treści inter-netowych, korzystania z nich w rozsądnysposób – a to jest kluczowe. Mamy za towiarę w to, że wszyscy będziemy kodować.Po co? Czy wszyscy mają pracować w bran-ży IT, czy wymyślać własne produkty? Tojest zachłyśnięcie się technologicznymoptymizmem.

Może wyjściem jest ograniczeniepostępu technologii albo wręcz wylo-gowanie się z wirtualnej rzeczywisto-ści?

14

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Według mnie każdy ma

prawo do fake newsa.

Komisja europejska

również idzie w kierunku

nieblokowania

i nieograniczania dostępu

do treści, które zostały

określone jako fake news

Page 15: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Łatwo jest mówić o wylogowaniu, ale niewyobrażam sobie go w świecie, w którymdla ludzi, szczególnie młodszych, tech-nologia jest czymś zupełnie naturalnym.To nasz towarzysz na dobre i na złe. Nieistniejemy jako społeczeństwo bez tech-nologii. Natomiast jej ograniczanie zależy od na-szych rezerw energetycznych. Elektroni-zacja, digitalizacja, samochody elektrycz-ne – mówi się, że to wszystko jest ekolo-giczne. Bzdura. Zużycie energii przez tewszystkie sprzęty jest ogromne. Gdybyna jeden dzień wyłączyć prąd w Warszawie,to byłoby realne ryzyko dla życia i zdrowialudzi, poczynając od szpitali – i nie chodzinawet o utrzymywanie ludzi przy życiu,ale choćby o diagnostykę. Być może bezposzukiwania alternatywnych źródeł ener-gii to wszystko przestanie działać. Mamy też dziś do czynienia z zadyszkątechnologiczną. Pewne produkty są ulep-szane, ale nie są już tak innowacyjne jakcztery czy pięć lat temu. Może stać siętak, że w pewnym miejscu się zwyczajnie

zatrzymamy. Również z tego względu, żeludzki umysł jest jakoś ograniczony i żenie pozwoli nam pójść dalej niż pozwalana to nasz kompas moralny.

Czy technologia to nasz przyjaciel czybroń wymierzona w nas?

Ważne, byśmy jako konsumenci mamyświadomość, że dzielimy się danymi z fir-mami i z państwem, i byśmy naprawdęchcieli kontrolować technologie. Nie mo-żemy tego odpuścić. Dyrektywa RODOjest odpowiedzią na postęp technologicznyw zakresie zbierania i przetwarzania da-nych osobowych i na związane z tym bar-dzo konkretne zagrożenia. Ma też uświa-domić nam, kto przetwarza nasze danei w jakim celu. Co my z tą wiedzą zrobi-my – to zależy od nas. Czy godzimy się,żeby telefon śledził nasz każdy krok, żebyFacebook rozpoznawał nas na zdjęciach?Mamy jeszcze wybór. Na końcu zawszesą ludzie – ten „interfejs białkowy”. Bezniego się nie obejdzie.

15

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

NaTalia KołoDyńsKa-maGDZiarZSekretarz zespołu Nowej Konfederacji. A bsolwentka bezpieczeństwawewnętrznego na Uniwersytecie Warszawskim. Pracowała dlapolityków i instytucji publicznych oraz organizacji pozarządowych

Page 16: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

16

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

To jest już (prawie) pewne: sztuczna in-teligencja zmieni sposób, w jaki będąfunkcjonować w przyszłości zarówno ludzi,ale i całe społeczeństwa. Niemal każdyrozwinięty kraj aktywnie pracuje nad stra-tegią w zakresie jej rozwoju lub już przyjąłtaką strategię. W ostatnich kilkunastumiesiącach dokumenty związane z roz-wojem i wykorzystaniem tej technologiiopublikowały m. in. Chiny, Francja, Indie,Japonia, Niemcy, Kanada, Kenia, KoreaPołudniowa, Singapur, Szwecja, Tajwan,Wielka Brytania, Włochy, ZjednoczoneEmiraty Arabskie, a także Komisja Euro-pejska – a to tylko część listy.

Sztuczna inteligencja: piekło czy raj?

Sztuczna inteligencja (SI) jest postrzeganajako technologia kluczowa dla XXI wieku.Świadczyć może o tym choćby fakt, żedwa wiodące w tym zakresie państwa inwestują w jej rozwój coraz więcej środ-ków. Mówi się wręcz o „wyścigu zbrojeń”w tym zakresie. W 2017 roku Chiny prze-

znaczyły łącznie na ten cel ok. 28 mlddolarów, a USA w 2016 roku – ok. 22-32 mld dolarów, przy czym lwia część tejkwoty pochodziła z sektora prywatnego(20-30 mld dolarów). Chiny w oficjalnymdokumencie z lipca 2017 roku zadeklaro-wały, iż do 2030 roku staną się wiodącymna świecie ośrodkiem w tej dziedzinie.

Z jednej strony Yuval Noah Hararii Raymond Kurzweil wieszczą, iż będzieto największa rewolucja od czasu poja-wienia się życia na naszej planecie; z dru-giej strony Bill Gates, Elon Musk i StephenHawking wskazywali, że SI może być naj-większym zagrożeniem dla ludzkiej cy-wilizacji. Wypowiedzi te dotyczyły głównieryzyka związanego z powstaniem tzw.„generalnej SI”, czyli SI posiadającej sa-moświadomość i zdolność do intencjo-nalnego uczenia się. Jednak sama możli-wość powstania takiej technologii jestpodważana, a jej ewentualne stworzeniewydaje się bardzo odległe w czasie – dla-tego warto skupić się na konsekwencjachrozpowszechnienia obecnie wdrażanychrozwiązań z zakresu SI.

błażeJ saJDuKPolitolog i historyk myśli politycznej, adiunkt w Zakładzie Myśli Politycznej na Wydziale StudiówMiędzynarodowych i Politycznych Uniwersytetu Jagiellońskiego

Rozwój sztucznej inteligencji jest wyzwaniem dla zachodniego światademokracji liberalnej. Wschodzące mocarstwa, mniej skrępowane prawemi wartościami, mogą rozwinąć ją szybciej i przejąć dominację na świecie

sztuczna inteligencja zmieni światowy układ sił

Page 17: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Najogólniej rzecz ujmując, aktualnieSI to program osadzony na komputerzeo niezwykle dużej mocy obliczeniowej(często w zbudowanych specjalnie w tymcelu sztucznych sieciach neuronowych),który w oparciu olbrzymie ilości przykła-dów, pod nadzorem człowieka, albo bezjego pomocy, jest w stanie „uczyć się” –tworzyć algorytmy zdolne do wykonywaniakonkretnych czynności, np. do identyfi-kowania obiektów w obrazie wideo, wy-grywania w konkretną grę lub kierowaniapojazdem. Wszystko to przykłady działaniatak zwanej „wąskiej SI”, czyli maszynypotrafiącej wykonać konkretną, zdefinio-waną czynność – obecnie prowadzone sąprace zmierzające do zintegrowania wieluwąskich SI.

Sztuczna inteligencja posiada nie-zwykłe zdolności replikacji: może zostaćstosunkowo łatwo rozpowszechniona z po-wodu swojej specyfiki: to kod programukomputerowego, który można relatywniełatwo skopiować (i wykraść). Ponadto,gdy algorytm już „nauczy się” wykonywaćdaną czynność, np. rozpoznawać twarz,do jego funkcjonowania nie jest już po-trzebna znacząca moc obliczeniowa, wy-starczy nawet telefon (np. rozpoznawanietwarzy w smartfonach).

Wojna robotów na trzechszachownicach

Rozwój SI może mieć wpływ na globalnyukład sił i dokonującą się tranzycję potęgiz krajów Zachodu do państw Azji Połu-dniowo-Wschodniej. SI może ten procesprzyspieszyć lub spowolnić, w zależnościod tego, komu tę technologię uda się efek-tywnie wdrożyć.

Joseph Nye porównał rywalizacjęmiędzynarodową do gry toczonej przezpaństwa i innych niepaństwowych aktorów

równocześnie na trzech szachownicach.Pierwszą szachownicę tworzą relacje mi-litarne pomiędzy państwami (domenahard power). Na tej płaszczyźnie domi-nacja USA potrwa jeszcze zapewne conajmniej przez dwie-trzy dekady (w 2017roku wydatki obronne USA wyniosły 610mld dolarów, co stanowiło 35 proc. glo-balnych wydatków na obronność. Drugipod względem wielkości budżet posiadałyChiny – 228 mld dolarów, 13 proc. glo-balnych wydatków, Arabia Saudyjska

z 69 mld dolarów i 4 proc. globalnychwydatków zajęła miejsce trzecie). Drugaszachownica to współzawodnictwo eko-nomiczne. Tu gra jest dużo bardziej wy-równana, ponieważ na świecie istniejewiele ośrodków o znacznym potencjaleekonomicznym. Największe pięć gospo-darek według nominalnego PKB to USA(19 bln dolarów), Chiny (12 bln dolarów),Japonia (4,8 bln dolarów), Niemcy (3,6bln dolarów) i Wielka Brytania (2,6 blndolarów). Na trzeciej planszy konkurująze sobą zasoby miękkiej siły (soft power),a najważniejsza wśród nich jest umiejęt-ność przekonywania innych za pomocąm.in. atrakcyjności własnej kultury dozachowań zgodnych z naszym interesemnarodowym.

17

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

rozwój sztucznej

inteligencji może mieć

wpływ na globalny układ sił

i dokonującą się tranzycję

potęgi z krajów Zachodu do

państw azji Południowo-

Wschodniej

Page 18: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Przywództwo w zakresie SI będziebowiem wpływać na przywództwo w in-nych sferach. W 1997 roku stosunkowomało zaawansowana SI pokonała GarriKasparowa w szachy, w 2016 roku „uczącasię” SI pokonała człowieka w go. W XXIwieku – wpłynie na przebieg rozgrywkina każdej z Nye’owskich szachownic.

Sztuczna inteligencja posiada po-dwójne zastosowanie (zarówno w sferzecywilnej, jak i wojskowej). Na płaszczyźniemilitarnej znaczenie SI będzie zasadniczedla dwóch obszarów. Po pierwsze, zna-cząco wzmocni zdolności bojowe już po-siadanych systemów uzbrojenia. Wspom-niana wcześniej praca nad integracją róż-nych „wąskich sztucznych inteligencji”(tzw. technologie mnożnikowe, force mul-tipliers) pozwala zwielokrotnić potencjałistniejących urządzeń, w tym systemówuzbrojenia identyfikujących cele, wspiera-jących proces podejmowania decyzji, a tak-że mogących zainicjować działania bojowe.Po drugie, technologia ta będzie funda-mentem skuteczności przyszłych potyczekw cyberprzestrzeni: walkę będą prowadzićze sobą różne sztuczne inteligencje.

Najszybciej, jak już wspomniałem,wpływ SI będzie widoczny w działaniachz zakresu rozpoznania i identyfikacji celów.Nowa technologia zwiększy poziom świa-domości sytuacyjnej na polu walki. Wrazz możliwością zarządzania rojami bezza-łogowych maszyn, SI da znaczną przewagępaństwu, które jako pierwsze efektywniewdroży tego rodzaju rozwiązania.

Szczególne kontrowersje są związanez wykorzystaniem tej technologii na po-kładach uzbrojonych systemów bezzało-gowych (Lethal Autonomous WeaponsSystems, LAWS). Ponieważ automatyzacjaprowadzi do skrócenia czasu potrzebnegona podjęcie działania, eksperci wskazują,że rozwój tego rodzaju uzbrojenia natrafi

w końcu na punkt, w którym jedynymelementem opóźniającym działanie sys-temu będzie człowiek. Rozstrzygnięcia codo tego, czy pozwolić maszynom na au-tonomiczne podejmowanie decyzji doty-czących użycia broni, będą wynikać przedewszystkim z kanonu wartości, które chcerespektować dane społeczeństwo. Jedno-cześnie obradująca przy ONZ od 2014roku grupa międzynarodowych ekspertówzajmujących się tego typu uzbrojeniemwciąż nie jest w stanie wypracować praw-nej definicji dopuszczalnego poziomu au-tomatyzmu/autonomii – brakiem kon-kluzji w tym zakresie zakończyły się obradyw kwietniu tego roku.

Nowe możliwości dla państwautorytarnych

Na poziomie ekonomicznym rywalizacjabędzie dotyczyć tego, które z państwbędzie w stanie jako pierwsze efektywniewdrożyć rozwiązania SI w cykl produk-cyjny i wejść w tzw. czwartą rewolucjęprzemysłową, zyskując tym samym prze-wagę nad innymi „graczami”. Wcześniejszezmiany w sposobie wytwarzania dóbr byłysilnie powiązane ze zmianami układu siłna świecie. Dzięki pojawieniu się silnikaparowego oraz mechanizacji produkcjikilka europejskich państw zdołało pod-porządkować sobie większość ówczesnegoświata. Pojawienie się elektryczności sta-nowiło fundament kolejnej rewolucji prze-mysłowej, a jej kontynuacją było stwo-rzenie mikroprocesora. Te zmiany w spo-sobie produkcji nałożyły się i pośrednioprzyczyniły do światowej dominacji Sta-nów Zjednoczonych.

Wspomniana wcześniej czwarta re-wolucja przemysłowa, czyli w uproszczeniupojawienie się inteligentnych fabryk wy-twarzających dowolne dobra szybciej i ta-

18

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 19: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

niej z minimalnym udziałem ludzi w tymprocesie, doprowadzi do zmiany nie tylkostruktury społecznej (do tzw. technolo-gicznego bezrobocia), ale także da znacznąprzewagę państwu, które w ten sposóbzorganizuje swoją bazę przemysłową.Wraz ze zmianą w sposobie wytwarzaniazmianie może ulec tempo wyłanianie sięnowego ładu globalnego, w zależności odtego, komu jako pierwszemu uda się efek-tywnie wdrożyć tą technologię.

Polem rywalizacji w zakresie miękkiejsiły może stać się współzawodnictwo w za-kresie modeli społeczno-politycznych.Będą w nim brały udział dwa typy roz-wiązań. Pierwszy to „obóz liberalnych de-mokracji”, reprezentowany przez państwajasno wyznaczające granice wykorzystaniaSI w zarządzaniu społeczeństwem (ochro-na prywatności) oraz na polu walki (zakazużycia zabójczych autonomicznych sys-temów bojowych). Po drugiej stronie znaj-dzie się model wykorzystujący wielkiezbiory danych w celu podnoszenia efek-tywności społeczno-ekonomicznej, czegoprzykładem jest chiński system zaufaniaspołecznego (Social Credit System) – torównież model charakteryzujący się mniej-szym oporem etycznym przed wykorzys-taniem SI mającej prawo zabijać.

Rola SI w kształtowaniu potęgi pań-stw jest zależna od tego, jak łatwo ta tech-nologia będzie się rozpowszechniać (za-równo w legalny, jak i nielegalny sposób).Jeśli odbędzie się to szybko, obserwowaneobecnie trendy zostaną jedynie przedłu-żone. W takiej sytuacji SI może wzmocnićzmianę układu sił i przyśpieszyć przejęciedominacji na świecie przez mocarstwawschodzące, w których jej rozwoju niebędą krępować kwestie związane z ochronąprywatności oraz bezpieczeństwem. Na-tomiast w krajach demokratycznych,w których sektor prywatny stanowi główną

siłę napędową rozwoju SI, regulacje praw-ne związane z kwestiami gromadzeniadanych oraz zabezpieczeń mogą spowolnićpostęp prac nad nią. Tym samym auto-rytarnie rządzone społeczeństwa mogąuzyskać przewagę, ponieważ np. w Chinachprace podmiotów gospodarczych i wojskanad sztuczną inteligencją są centralniekoordynowane, prawa człowieka nieprze-strzegane, a dostęp do olbrzymiej ilościdanych jest w rękach państwa. Sytuacjata może doprowadzić do punktu, w którymprzywódcy „świata demokratycznego” sta-ną przed pytaniem: czy w imię bezpie-czeństwa korzystania z SI i przestrzeganiawłasnych wartości pozostać w tyle za kra-jami o ustrojach autorytarnych.

Jeśli natomiast technologię SI efek-tywnie wdroży tylko jedno państwo, którerozwinie ją jako pierwsze, wówczas ob-serwowany aktualnie rozkład sił i poten-cjału może ulec zmianie. Jeśli uda siętego dokonać Stanom Zjednoczonym,wówczas proces osłabiania ich pozycjimoże zahamować, jeśli z kolei uda się tow Chinach, wówczas tempo wzrostu potęgitego państwa dodatkowo wzrośnie. Należytu pamiętać, że zaawansowane prace nadSI prowadzą nie tylko największe potęgi,

19

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

rozstrzygnięcia o tym, czy

pozwolić maszynom na

autonomiczne

podejmowanie decyzji

dotyczących użycia broni,

będą wynikać przede

wszystkim z kanonu

wartości

Page 20: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

ale również państwa takie jak np. Izraelczy Korea Południowa.

Z polskiej perspektywy warto miećw pamięci uwagę Malcolma Gladwella,że w świecie innowacji bardzo często nieopłaca się być pierwszym, tym, kto odkryłdaną rzecz. Lepiej być drugim lub trzecim,by mieć czas na wyciągnięcie wniosków

z błędów popełnionych przez poprzedni-ków, którzy próbowali wdrożyć nowe roz-wiązanie. Innymi słowy – nad Wisłą po-winniśmy na bieżąco śledzić rozwój tejtechnologii i monitorować konsekwencjejej wdrażania, by w miarę możliwościuniknąć błędów i wypracować rozwiązaniadopasowane do naszej specyfiki.

20

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 21: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

21

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Po ostatnich sygnałach z Niemiec i Francji,do szerszych kręgów polskich elit zaczynasię wreszcie przebijać przestroga, którąw środowisku „Nowej Konfederacji” po-wtarzamy już od sześciu lat: że tak ko-rzystny dla nas obecny porządek światowy,w tym europejski, ma nikłe szanse naprzetrwanie. Rozsadza go amerykańsko-chińska rywalizacja hegemoniczna, w któ-rej obaj aktorzy na dłuższą metę chcąświata innego niż obecny. Niedorozwójpolskiej myśli strategicznej (i w ogóle ro-zumu politycznego) sprawia, że pozornieodległe kwestie, takie jak konflikt na Za-chodnim Pacyfiku, traktowane są jak eg-zotyczne ciekawostki – do czasu, gdy ichskutki zaczną być bezpośrednio odczu-walne. Ten czas jest już blisko, co una-ocznia ujawnienie się fundamentalnychkonsekwencji owego procesu w Europie,której wiodące potęgi coraz wyraźniejwpisują się w przygotowania do nowegorozdania międzynarodowego.

Ku europejskiemu supermocarstwu

Zarówno Niemcy, jak i Francja udzieliływ ostatnich dniach ofensywnej odpowiedzina politykę Donalda Trumpa wobec UE.Wizje przedstawione przez szefa dyplo-macji Republiki Federalnej Niemiec, HeikoMaasa, i prezydenta Emmanuela Macronaróżnią się, tak jak interesy obu krajów.Omawiali je w ostatnich dniach na łamachNowej Konfederacji prof. Bogdan Góral-czyk i dr Witold Sokała. Mają jednak tepomysły kluczowe cechy wspólne. Popierwsze, silna i suwerenna – czyli naj-pewniej federalna i supermocarstwowa –Europa, samodzielna strategicznie, z włas-ną armią i instytucjami władzy finansoweji strukturalnej (fundusz walutowy, systemrozliczeń bankowych). Po drugie, sprzeciwwobec jednostronnej polityki amerykań-skiej. Po trzecie, redefinicja relacji trans-atlantyckich na znacznie bardziej rów-noprawnych zasadach.

barTłomieJ raDZieJeWsKiDyrektor „Nowej Konfederacji”

Dalsze trwanie polskiej polityki w obecnej postaci będzie nas słono kosz-tować. Nowe rozdanie geopolityczne może przesądzić o pozycji kraju nadziesiątki lat

Nowy ład europejski i światowy już powstaje

Page 22: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Dlaczego tym razem mielibyśmy trak-tować te pomysły poważnie, skoro w prze-szłości niewiele z nich wychodziło? Jaksłusznie wskazuje Sokała – dlatego, żewygłasza je nowe pokolenie europejskichdecydentów, w nowych okolicznościachstrategicznych: „Dzisiejsi politycy z Francjii Niemiec raczej już wiedzą, że jeśli chcązachować wpływ na bieg spraw regional-nych i globalnych, muszą zbudować w Eu-ropie bardziej sprawiedliwy, a zarazemefektywny rynek, nowocześniejsze (czytaj:bardziej odporne na ksenofobię i popu-lizm) społeczeństwo, przywrócić zaufaniemechanizmom demokratycznym, a wresz-cie – porządnie zabezpieczyć ów twór odzewnątrz”.

Dodajmy, że odmienność kontekstustrategicznego ma trzy zasadnicze wy-miary. Pierwszy, to nowa faza – galopu-jącej już – erozji ładu światowego. Uosabiają Donald Trump, jednostronnie zrywającyporozumienia, wywołujący konflikty,ostentacyjnie lekceważący kolegialne in-stytucje. Jego polityka już powoduje szu-kanie przez inne potęgi równoważnikówdla (względnych) strat, które zadają imUSA. Stąd na przykład ostatnie zbliżenieUE z Chinami i z Turcją. Drugi, to trwającyjuż dekadę wielowymiarowy kryzys Unii.Dla wszystkich poważnie myślących o jej

przyszłości jest już jasne, że w obecnymkształcie ma ona malejące szanse na prze-trwanie i potrzebne są głębokie zmiany.Trzeci, to – po raz kolejny – doświadczenierosnącej potęgi Chin. Po licznych próbachwykorzystania Pekinu do swoich celów(w tym równoważenia polityki USA) de-cydenci zachodnioeuropejscy widzą, żejuż teraz występując w imieniu państwnarodowych są za mali i za słabi, żebyuniknąć rozgrywania przez nowe super-mocarstwo. Wedle wszelkich prognoz,problem będzie narastał. Federalizacjadałaby skokowy wzrost negocjacyjnejmocy Europy.

Oczywiście, jak każde ambitne przed-sięwzięcie, i to ma szanse niepowodzenia.Przeszkód jest wiele: tyrania status quo,wzrost eurosceptycyzmu, liczne rozbież-ności interesów. Również USA raczej niebędą bezczynnie przyglądać się powsta-waniu nowego konkurenta czy zbyt sil-nemu zbliżeniu UE z Chinami. Ale lekce-ważenie możliwości powstania europej-skiej federacji byłoby dziś bardzo nieroz-tropne. Zwłaszcza, że ostatnie wystąpieniaMaasa i Macrona dowodzą znacznegopostępu w usuwaniu jednej z największychbarier, jaką była przepaść między pomy-słami francuskimi i niemieckimi.

Zła wiadomość dla Polski

Musimy się więc liczyć z tym, że w ciągukilku lat Unia Europejska w ten czy innysposób przekształci się w państwo lubpodobną państwu hybrydę. Jak równieżz tym, że porażka tego nowego federalizmuprzyniesie faktyczny (mniejsza teraz o to,czy także formalny) rozpad Wspólnoty.Są też poważne i rosnące – teraz już corazczęściej otwarcie wyrażane w debacie –wątpliwości co do dalszego trwania NATOi Światowej Organizacji Handlu. Wiele

22

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

musimy się więc liczyć z tym,

że w ciągu kilku lat unia

europejska w ten czy inny

sposób przekształci się

w państwo lub podobną

państwu hybrydę

Page 23: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

wskazuje na to, że świat jaki znaliśmy,ma się ku końcowi.

To zła wiadomość dla Polski. Obecnyporządek – przy wszystkich jego słabo-ściach – przyniósł nam wielkie korzyści,na czele z bezpieczeństwem i dobrobytem.Łatwość, z jaką przyszły, uśpiła dominującew Polsce elity, wbijając je w niesłusznąpychę na tle cudzych przede wszystkimosiągnięć. Słabo rozumiejąc świat i grzę-znąc w próżnych sporach, są one więcdziś źle przygotowane do ambitnego kie-rowania dużym krajem. Jednocześnie,nasz status przedmieścia Zachodu opierasię w przeważającej mierze na zewnętrz-nym kapitale i zewnętrznych gwarancjachbezpieczeństwa. Źródła siły własnej sąwciąż słabe.

Nie powinniśmy jednak panikować.Do jakiejkolwiek tragedii jest jeszcze da-leko. A Polska ma w nadchodzącym, no-wym rozdaniu międzynarodowym poważ-ne atuty i może na nim zyskać. MówiącJackiem Bartosiakiem, mamy niezły „hard-ware”, czyli położenie geopolityczne, i bar-dzo słaby „software”: państwo i politykę.Lokalizacja w „bramie Heartlandu”, nastyku Wschodu i Zachodu, europejskichnizin i Wielkiego Stepu bywa przekleń-

stwem, ale może być i błogosławieństwem.To położenie kluczowe z punktu widzeniaNiemiec i Rosji, Szwecji i krajów wyszeh-radzkich, ważne także dla USA i Chin.Niedocenianie go jest lustrzanym błędemprzeceniania: Polska to niepomijalnyi ważny czynnik w każdym ładzie euro-pejskim.

Problem w tym, że w dziedzinie „opro-gramowania” ostatnie 30 lat zostało niemalzmarnowane. Kalekie, bezmózgie państwo,słaba armia, dyplomacja oscylująca międzyprzedstawianiem odnośnych decyzji mo-carstw zachodnich jako historycznychsukcesów lokalnych elit, a podobnie bez-treściowym – w drugą stronę – „wstawa-niem z kolan”, rachityczność własnegokapitału, nauki i techniki – to problemydobrze znane zainteresowanym. Nieroz-wiązane, spowodują, że w nowym rozdaniubędziemy grać poniżej swoich możliwości.Być może znów wystąpimy w roli listka,targanego to w jedną, to w drugą stronęprzez wiatry historii. Na panikę jest zawcześnie, ale na mobilizację – już całkiempóźno.

Skończyć z bezzębnymneoimperializmem

Na leninowskie „co robić” odpowiedź jestwięc trzyczęściowa. Po pierwsze, jak naj-szybciej nadrabiać zaległości w dziedzinie„software’u”, czyli wszelkiego typu zaso-bów – i zdolności ich mobilizacji – two-rzących międzynarodową siłę kraju. Zeszczególnym naciskiem na państwo i woj-sko, ale też wspomniany kapitał finansowyi naukowo-technologiczny. Sterowne pań-stwo i silną armię można zbudować w cią-gu kilku lat. Większym problemem niż(służący za dyżurną wymówkę) rzekomybrak pieniędzy jest deficyt woli polityczneji olbrzymie marnotrawstwo. Podobnie

23

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Polska potrzebuje zarówno

usa, i ue, silnej pozycji

w europie Środkowo-

Wschodniej, jak

i maksymalnego

wykorzystania szans, które

daje wzrost znaczenia Chin

Page 24: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

ma się rzecz z naprawą – zasługującegona osobne potraktowanie – aparatu dy-plomatycznego. W pozostałych sprawachmożna w ciągu kilku lat zrobić przynaj-mniej stopniowy postęp.

Po drugie, potrzebujemy nowej po-lityki zagranicznej. Opartej z jednej stronyna doktrynie, jasno definiującej interespubliczny w zmieniającym się świecie,z drugiej – na permanentnej, drobiazgowejanalizie szans i zagrożeń, wariantowychkalkulacjach możliwych scenariuszy.Z trzeciej – na przemyślanym zarządzaniupersonelem dyplomatycznym, urzędni-czym, analitycznym.

Nawet dotychczasowe, a więc bardzokorzystne, realia unijne obnażają elemen-tarne braki w tych sferach. Gdy pojawiająsię konkretne niebezpieczeństwa, jakw przypadku stoczni czy pracownikówdelegowanych, zawodzi tak system wy-krywania i opisu zagrożeń, jak i przeciw-działania im. Dezorganizacja wychodziz poziomu konstytucyjnego (dwugłowaegzekutywa) i rządowego, z beznadziejniesłabym centrum rządu, z czterema głów-nymi departamentami ds. europejskich,dysfunkcjonalnie rozdzielonymi międzytrzech wiceministrów.

Tak więc jedną kwestią jest naprawanarzędzi, a drugą – umiejętność korzys-tania z nich. Jeśli Polska ma być poważ-nym graczem, musi wyjść poza inercyjnehasła w rodzaju „płynięcia w głównymnurcie”, „wstawania z kolan”, czy „silnejPolski w silnej Europie”. Musi zacząć wy-pełniać je treścią. A więc przekuwać nawielość konkretnych programów i pro-jektów, uczestnictwa w niezliczonych de-batach, propozycji i działań lobbystycz-nych.

Powinniśmy odejść od oscylowaniamiędzy ostentacyjnym antyamerykaniz-mem a eurosceptycyzmem. Tak samo jakmiędzy bezzębnym, pastiszowym neoim-perializmem regionalnym, a zarzucaniempolityki środkowoeuropejskiej. Równieżmiędzy – widocznym nawet w obrębiejednej kadencji – chaotycznym sinoen-tuzjazmem a sinosceptycyzmem. Akcentymogą rozkładać się różnie w zależnościod tego, która partia rządzi, ale Polskapotrzebuje zarówno USA, i UE, silnej po-zycji w Europie Środkowo-Wschodniej,jak i maksymalnego wykorzystania szans,które daje wzrost znaczenia Chin. Fron-towe położenie powinno skłaniać – zwłasz-cza w niespokojnych czasach – nie dostawiania na jednego konia, ale do „za-rzucania kotwic, gdzie się da”, jak to okre-ślił Olaf Osica. W konfliktach między naj-ważniejszymi dla nas graczami powin-niśmy być bierni tak długo, jak się da;starać się opowiadać jako ostatni.

Po trzecie, możemy musieć wkrótcezdecydować, czy przystąpić do nowej, głę-biej zintegrowanej Unii Europejskiej, czynie. Alternatywy są wykuwane już teraz,na niezliczonych spotkaniach, debatach,w kolejnych „dealach” i specjalistycznychartykułach. To ta krzątanina zadecydujeo ich finalnym kształcie. Aktywność Polskijest tu – z powyższych względów – mini-malna. To do siebie powinniśmy więcprzede wszystkim kierować pretensje, gdypomysły na nową Europę przybierają (jakw wizjach Macrona, czy, do pewnegostopnia, Komisji Europejskiej) mało ko-rzystny dla nas kształt, a kraje „Trójmorza”lgną w spornych sprawach raczej do za-chodnich stolic niż do Warszawy. Pustkęmożna jednak wypełnić, a braki – nadrobić.

24

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 25: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

25

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Marcin Chruściel: Jest Pan przedsta-wicielem czeskiej prawicy w Parla-mencie Europejskim. Co Pan sądzio polskim planie dla Europy, „Unii Na-rodów 2.0”, „wizji de Gaulle’a dosto-sowanej do wyzwań współczesności”,słowem – o planie, który przedstawiłw Strasburgu premier Morawiecki?

Pavel svoboda: Cóż, wizja de Gaulle’abyła anachroniczna i niedopasowana jużw czasach samego de Gaulle’a. Nie po-dzielam tego typu wizji, bo na szczęściemieliśmy w Europie Jeana Monneta, którywymyślił metodę wspólnotową. To zresztąnie był przypadek. Monnet testował tęmetodę od początku I wojny światowej,kiedy był zaangażowany w wojenną lo-gistykę. Tak więc cofanie się teraz dowspółpracy wyłącznie międzypaństwowejto nieporozumienie. To jest podejście ig-norujące losy dziesiątek milionów ludzi,którzy zginęli w dwóch wojnach świato-

wych, ponieważ wówczas nie mieliśmyjeszcze metody wspólnotowej.

Bardziej adekwatna wydaje się Panuwizja „Europy suwerennej”, w którejUnia Europejska posiada jeszcze więcejkompetencji? Wizja lansowana przezobecnego prezydenta Francji, Emma-nuela Macrona?

Nie do końca. Moja wizja Europy zakłada,że musimy powrócić do zasady pomocni-czości, połączonej z inną konstytucyjnązasadą, że pełnia władzy należy do oby-wateli. Bo jeśli spojrzymy na obecną sy-tuację w Europie, to widać, że władza na-leży do aparatu państwa. Mi chodzi na-tomiast o rodzaj rządzenia, które byłobyskuteczne z punktu widzenia zasady po-mocniczości. A zatem lokalne problemypowinny być rozwiązywane na poziomielokalnym, natomiast te kontynentalne –na poziomie europejskim. Nie interesuje

Pavel svoboDaPoseł do Parlamentu Europejskiego z listy Unii Chrześcijańskieji Demokratycznej – Czechosłowackiej Partii Ludowej,przewodniczący Komisji Prawnej, były minister w drugim rządzieMirka Topolánka

Mówienie o korzyściach z integracji europejskiej niekoniecznie leży w inte-resie krajowych polityków. Następuje nacjonalizacja europejskich sukce-sów i europeizacja wewnętrznych niedostatków

między europą morawieckiego a macrona

Z Pavlem svobodą rozmawia marcin Chruściel

Page 26: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

mnie, jak to sobie nazwiemy – „federa-lizmem” czy jakoś inaczej. Czy oznaczato więcej albo mniej kompetencji dla UE,tego nie wiem. Na ten temat toczy sięw Parlamencie i innych unijnych insty-tucjach odwieczna debata. Nikt nie jestprzeciwny przenoszeniu kompetencji z po-wrotem do państw. Tylko gdy pada kon-kretne pytanie: „które kompetencje po-winny zostać przeniesione?” – wówczaszapada cisza. Innymi słowy, jest to bardziejemocjonalny postulat niż dobrze prze-myślana idea.

Jest Pan w stanie uwierzyć, że w ra-mach wykonywania zasady pomocni-czości Parlament Europejski czy Ko-misja będą gotowe zrezygnować zeswoich kompetencji?

Z pewnością jest to kwestia wiary. Alewynika to z tego, że dopóki nie uzyskamyodpowiedzi na pytanie, z jakich konkret-

nych kompetencji powinny zrezygnować,nie będziemy mieli okazji tego sprawdzić.Ogólnie rzecz biorąc, każda instytucja,która otrzymała pewną władzę, będziemiała opory, żeby ją oddać. Nie sądzę,aby unijna biurokracja była inna pod tymwzględem. Ale nie mieliśmy jak dotądmożliwości przekonania się o tym. Niktnie przedstawił racjonalnej listy kompe-tencji, które powinny być oddane pań-stwom członkowskim. Jedynym przykła-dem są głosy związane z kryzysem mi-gracyjnym, typu: „Bruksela nie rozwiązałakryzysu – niech odda kompetencje pań-stwom narodowym!” Tylko jeśli spojrzymydokładnie, okazuje się, że tych kompetencjiz zakresu polityki migracyjnej i azylowejjest na poziomie europejskim bardzomało. I to był właśnie powód trwania kry-zysu. Mieliśmy problem o wymiarze kon-tynentalnym, ale nie byliśmy gotowi najego rozwiązanie na poziomie europej-skim.

Dla wielu państw problem dotyczyłprzymusowego charakteru unijnychrozwiązań – w szczególności mecha-nizmu relokacji uchodźców.

Jedną kwestią jest to, że jeśli społeczeń-stwo czegoś nie chce, należy to poważniewziąć pod uwagę. Inną – to, że argumento zmuszaniu państw do przyjmowaniauchodźców był od początku fałszywy. Po-nieważ to, o czym politycy w naszych kra-jach nie mówią, to fakt, że decyzja o kwo-tach uchodźców zapadła na podstawieart. 78 §3 TFUE. Ten zapis został wpro-wadzony przez Traktat z Lizbony, na którywszystkie rządy zgodziły się dobrowolnie.Jakiekolwiek głosy, mówiące że „rządykrajowe nie mogą być w tym względziedo niczego zmuszane”, są po prostu fał-szywe. Bo wszyscy zgodziliśmy się wcześ-

26

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Nikt nie przedstawił

racjonalnej listy

kompetencji, które powinny

być oddane państwom

członkowskim. Jedynym

przykładem są głosy

związane z kryzysem

migracyjnym, typu:

„bruksela nie rozwiązała

kryzysu – niech odda

kompetencje państwom

narodowym!”

Page 27: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

niej, że takie środki mogą być przyjmo-wane większością kwalifikowaną – co sięwydarzyło. Tak, zostaliśmy przegłosowaniw delikatnej sprawie, co było politycznienieczułe i niemądre. Tak, to być możebłąd, że większość kwalifikowana znalazłasię w tym zapisie. Ale „nie” dla takich po-pulistycznych haseł, że zostaliśmy zmu-szeni do zrobienia czegoś, tak jakby stałosię coś poza prawem.

Coraz wyraźniej widać rozbieżnościmiędzy państwami „starej” i „nowejUnii” z punktem ciężkości w krajachGrupy Wyszehradzkiej. Szykuje się po-wrót historycznego podziału na Za-chodnią i Wschodnią Europę, tym ra-zem w ramach UE?

Takie zagrożenie widać, co jest niebez-pieczne dla całej UE. Przywódcy powinnisobie jednak uświadomić, że istnieją ko-rzyści trzymania Unii razem w obecnejpostaci. Spójrzmy na ostatni szczyt RadyEuropejskiej w sprawie migracji (28-29czerwca br.). Porozumienie zostało za-warte, ponieważ przywódcy zdali sobiesprawę, że stawką jest przetrwanie strefySchengen. Być może te korzyści z istnieniaUnii ponownie nas połączą. Bo jeśli spytać,kto korzysta na tych rozbieżnościachi ewentualnym podziale UE, odpowiedźbrzmi: „wszyscy wokół nas, Rosja napierwszym miejscu”. Z tego też powodurosyjska propaganda i dezinformacja pod-syca obawy dotyczące migracji.

W PE dużo mówi się o rosyjskiej pro-pagandzie jako o zagrożeniu dla spój-ności Unii. Stosunkowo mniej uwagipoświęca się kwestii Nord Stream 2,która wyraźnie dzieli państwa człon-kowskie. Skąd to wynika? Jak postrze-gany jest NS2 w Czechach?

Myślę, że jest to kwestia wartości. W przy-padku Republiki Czeskiej NS2 nie jestpostrzegany jako zagrożenie, szczególniejeśli chodzi o kwestię dostaw gazu. Nato-miast w przypadku tzw. starych państwczłonkowskich widoczny jest brak tychdoświadczeń z Rosją, które mają państwaEuropy Środkowej. Z tego względu tepierwsze są bardziej elastyczne i skłonnedo prowadzenia tzw. Realpolitik – polityki,która nie opiera się na wartościach.

Wspólną cechą wielu państw człon-kowskich jest natomiast spadającafrekwencja w wyborach do PE. Dla-czego zainteresowanie tymi wyboramisłabnie, skoro PE powoli, ale skutecz-nie zyskuje kompetencje?

Powodów jest wiele. Przede wszystkimludzie nie są świadomi znaczenia decyzji –głównie ekonomicznych – podejmowanychna poziomie europejskim. Jeśli spojrzymyna regulacje rynku wewnętrznego, sankcjeprzeciwko Google’owi, działania celnewobec Chin czy USA, te środki nie mogłybyzostać podjęte na poziomie narodowym,nawet przez Niemcy. To siła rynku liczą-cego pół miliarda ludzi pozwala nam dzia-łać w dość twardy sposób. Kolejnym po-wodem spadku zainteresowania jest wed-ług mnie to, że zaczęliśmy traktować pokóji dostatek w Europie jako coś oczywistego.Nasze pokolenia nie doświadczyły wojny,więc bierzemy te rzeczy niejako z auto-matu. Osobną kwestią jest sam sposóborganizacji wyborów do PE.

Ma Pan na myśli wybieranie eurode-putowanych z list krajowych?

Nie tylko. Chodzi mi również o paradoks,że do czasu pierwszych bezpośrednichwyborów z 1979 roku związek polityki

27

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 28: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

krajowej z europejską był silniejszy. Nasesjach PE gromadzili się przedstawicieleparlamentów narodowych, którzy późniejwracali do swoich krajów, więc procesdecyzyjny był bardziej powiązany. Wyborybezpośrednie stworzyły lukę między spra-wami krajowymi i europejskimi.

To ciekawe, bo założeniem tamtej zmia-ny miało być zwiększenie demokra-tycznej legitymizacji ówczesnychWspólnot Europejskich. TymczasemPan mówi, że przyczyniło się to dospadku zainteresowania PE.

Tak, z tym że powodem wprowadzeniawyborów bezpośrednich były równieżwzględy pragmatyczne. Agenda spraw eu-ropejskich stała się na tyle szeroka, żeposłowie technicznie nie byli w staniezajmować się sprawami krajowymi i eu-ropejskimi. Tak więc ta zmiana musiałanastąpić wraz z rosnącą liczbą europejskichdossiers. Dlatego też potrzebna jest obec-nie kompleksowa polityka komunikacyjnaUE. Poszczególne instytucje robią swojąmałą propagandę, ale tak naprawdę niedocierają do zwykłych ludzi, niezdającychsobie sprawy z tego, ile zyskują dzięki in-tegracji europejskiej. Mówienie o tychkorzyściach niekoniecznie leży w interesiekrajowych polityków, którzy wolą przy-pisywać te zasługi sobie. Jednym słowem,następuje nacjonalizacja europejskichsukcesów i europeizacja wewnętrznychniedostatków.

Stąd się bierze czeski euroscepty-cyzm?

Nie tylko czeski. Natomiast w Czechachgra z wyborcami w przenoszenie wszyst-kich żalów i niedostatków na Unię Euro-pejską toczy się już od piętnastu lat. Wady

w jej funkcjonowaniu – widoczne na każ-dym poziomie – odgrywają oczywiścieswoją rolę, ale każde ludzkie przedsięw-zięcie ma swoje defekty. Problemem jestrównież to, że jako kraj bardzo mało wno-simy do europejskiej agendy. W politycemiędzynarodowej i europejskiej opuści-liśmy niszę, którą zajmowaliśmy się przezdwadzieścia lat po aksamitnej rewolucji –obszar praw człowieka. Pomimo tego, żewciąż mamy ten punkt w naszych strate-giach, w praktyce go nie realizujemy.

Zgodzi się Pan z tezą, że warunkiempozostania przy stole decyzyjnym UEbędzie dla naszych państw przyjęcieeuro? Jest Pan zwolennikiem unijnejwaluty w Czechach?

Ogólnie rzecz biorąc, jestem za przyjęciemeuro. Czeska gospodarka jest w dużymstopniu zależna od eksportu do krajówstrefy euro – w szczególności do państwstarej Unii. Dla mnie jest to wyraźnaprzesłanka, że powinniśmy mieć euro.Ale jest też znak ostrzegawczy, którym sąobecnie zadłużone Włochy. To gospodarkana tyle duża, że może stworzyć realneproblemy dla strefy euro, o wiele większeniż te, które spowodowała Grecja. Z tegowzględu wolałbym poczekać chwilę z przyj-

28

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

W Czechach gra

z wyborcami w przenoszenie

wszystkich żalów

i niedostatków na unię

europejską toczy się już od

piętnastu lat

Page 29: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

mowaniem wspólnej waluty. Jest równieżdrugi, polityczny aspekt odpowiedzi nato pytanie. Skoro jądro UE będzie się for-mowało wokół strefy euro, jej członkowiebędą wstępnie decydowali także w innychkwestiach niż te monetarne. Taka sytuacjazdarzyła się już raz w kwestiach socjalnych.Jeśli takie wstępnie podjęte decyzje będąsię pojawiały częściej, będzie to politycznyargument za przystąpieniem do strefyeuro.

Nie obawia się Pan utraty suwerenno-ści, która może być z tym związana?

O jakiej suwerenności rozmawiamyw przypadku Czech? W kwestii energiijesteśmy zależni od Rosji, w kwestii obron-ności od NATO, natomiast gospodarczo –od eksportu do państw starej UE. Niemusimy się więc obawiać utraty suwe-renności.

29

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

marCiN ChruŚCielDoktorant nauk o polityce na Uniwersytecie Wrocławskim

Page 30: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

30

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Karolina Sarniewicz: Jak Pan oceniaw tym momencie postępy w realizacjiprojektu Centralnego Portu Komuni-kacyjnego?

mikołaj Wild: Idziemy w szybkim tem-pie, zgodnie z przyjętymi harmonogra-mami. Na jesieni możemy spodziewać siękilku dużych wydarzeń związanych z rea-lizacją naszego projektu.

Czyli to nieprawda, że jest opóźnienie?

Stawiamy sobie ambitne cele. Osiągnięciemaksymalnego wyniku za każdym razemjest jednak niemożliwe. Liczymy się z tym,że niektóre przyjęte przez nas terminyminimalne nie będą osiągane. To zjawiskonaturalne, które nie zagraża ukończeniucałego przedsięwzięcia w terminie. Ważnejednak, aby tempo realizacji projektuutrzymać na dotychczasowym wysokimpoziomie.

Zbyt ambitnym celem było zatem po-wołanie osobnej spółki celowej, którama zrealizować projekt? Nawet onajeszcze nie powstała.

Prace nad powoływaniem spółki są za-awansowane w 90 proc. Powstanie spółkiumożliwi przejęcie przez nią prac przy-gotowawczych realizowanych dotąd przezpodmioty z nami współpracujące, takiejak Porty Lotnicze czy Polski FunduszRozwoju. To rzeczywiście istotny punktw realizacji programu, więc wszystkie de-cyzje związane z powołaniem spółki musząbyć bardzo przemyślane.

Tak, ale może dałoby się prościej.Zdecydowali się Państwo na wotumnieufności wobec PKP i powierzenieprac nowej spółce. Nie boi się Pan,że ze względu na niewystarczającezasoby kadrowe, w tej spółce i takbędą pracować ludzie z PKP? i zrobicie

miKołaJ WilDPolski prawnik i urzędnik państwowy. W latach 2015–2016podsekretarz stanu w Ministerstwie Skarbu Państwa. W latach 2017–2018 sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Od 2017Pełnomocnik Rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego dla RP.Od 2018 sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury.

Zagrożenia polityczne dla projektu Centralnego Portu Komunikacyjnegosą najpoważniejsze. O ile nie spodziewam się całkowitego zarzucenia pro-jektu, o tyle niebezpieczne będzie już nawet usunięcie go z listy działańkrytycznych rządu

budujemy bramę unii na Wschód

Z mikołajem Wildem rozmawia Karolina sarniewicz

Page 31: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

naokoło to, co można było zrobić ła-twiej?

Ależ zamierzamy korzystać ze zgroma-dzonego know how, wszędzie tam, gdziejest to celowe. PKP PLK skoncentruje sięna modernizacji istniejących tras, ponie-waż są to prace związane z ich podstawowąmisją, czyli zarządzaniem infrastrukturąkolejową. Natomiast rolą spółki celowejbędzie budowa nowych szlaków kolejo-wych, która nie wiąże się pracami na ist-niejącej sieci, z ograniczeniami i wyłą-czeniami ruchu. W tym zakresie nie mapowodu, aby prace były wykonywaneprzez zarządcę sieci kolejowej.

Warto przy tym zauważyć, że mamydoświadczenie w realizacji inwestycji li-niowych, mamy bardzo dobrych fachow-ców, którzy pracują bądź pracowali w Ge-neralnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Au-tostrad, mamy wreszcie sektor kolejowy,gdzie nasi eksperci nie ustępują profes-jonalistom zachodnim. Powołujemy nowąspółkę nie dlatego, że nie dostrzegamykompetencji w istniejących strukturach.Kluczowa dla nas jest koordynacja, czyli

podporządkowanie wszelkich działań in-westycyjnych realizacji głównego celu, ja-kim jest oddanie Portu Solidarność i siecizasilającej CPK w terminie, w ramachprzyjętych budżetów oraz o najwyższejdostępnej jakości. Dotyczy to zwłaszczarozbudowy sieci kolejowej zasilającej CPK.

Tylko że budżet musiałby być ogromny,żeby to mogło się udać. Chcecie wydaćna ten projekt aż 40 mld zł. Na jakiejpodstawie twierdzi Pan, że Unia Euro-pejska zechce to sfinansować? Uniai tak inwestowała już w nasze regio-nalne porty, które teraz będzie trzebazamknąć lub przekwalifikować.

Z punktu widzenia rentowności CPK klu-czowa jest budowa linii dużej prędkościmiędzy Warszawą i Łodzią oraz wpięcieCPK oraz tej nowej linii kolejowej w Cen-tralną Magistralę Kolejową, aby połączyćPort Solidarność ze Śląskiem i Małopolską.To musi się wydarzyć jeszcze przed otwar-ciem CPK. Gdy mówimy o kolejnym kroku,tj. o rozbudowie systemu kolejowego,w którym główne trasy kolejowe RP będązbiegać się w Porcie Solidarność, to jestto przedsięwzięcie, które wiąże się z bu-dową docelowo 1300 km tras kolejowychi nie musi zostać zrealizowane przed od-daniem CPK do użytku.

Koszty rozbudowy sieci kolejowej,które musimy ponieść, aby zapewnić CPKrentowność, to ok. 8-9 mld zł. Kwota ta,chociaż znaczna, pozostaje w naszym za-sięgu, choćby Unia nie dołożyłaby do niejani złotówki. Docelowa rozbudowa sieciinfrastruktury kolejowej, to koszty rzędu40 mld zł. Tempo powstawania tego sys-temu zależy od możliwości finansowychRP oraz zakresu współfinansowania unij-nego. Szanse pozyskania takiego finan-sowania oceniam jednak na wysokie.

31

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Koszty rozbudowy sieci

kolejowej, które musimy

ponieść, aby zapewnić CPK

rentowność, to ok. 8-9 mld

zł. Kwota ta, chociaż

znaczna, pozostaje

w naszym zasięgu, choćby

unia nie dołożyłaby do niej

ani złotówki

Page 32: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Budowa nowych szlaków wpisuje sięw cele transportowe UE. Kolej jest bardziejbezpieczna, efektywna kosztowo, a takżebardziej ekologiczna niż transport samo-chodowy. Mogą z niej korzystać osobyniezależnie od wieku i niepełnosprawności.Dlatego zależy nam na upowszechnieniutego środka transportu w Polsce. Dlategoteż takie przedsięwzięcia są wspieraneprzez UE. Już teraz CPK został wpisanydo jednego z korytarzy TEN-T, a inwestycjew linie kolejowe wiodące do portu pojawiłysię w aneksie do rozporządzenia CEF,jako sieć podstawowa dla Europy. Czylimamy sygnał ze strony instytucji unijnych,że idziemy w dobrym kierunku, że pro-ponowana przez nas rozbudowa sieci ko-lejowej jest spójna z kierunkiem rozwojuokreślanym na poziomie UE.

To wszystko brzmi pięknie, ale proszęspojrzeć na to chłodno. Chcecie zbu-dować 1300 km toru w kraju, w którymnajwiększym przedsięwzięciem po1989 r. była Pomorska Kolej Metropo-litalna. Wspominacie o rozbudowieodcinka Centralnej Magistrali Kolejo-wej, a ta planowana jest już od lat 80.

To prawda. Nowe trasy kolejowe po 1945 r.to głównie planistyka. Ktoś w końcu musizacząć to budować [śmiech]. Tak jakwspominałem, mamy w Polsce know howi doświadczenie, z którego można korzys-tać. Kluczowym zagrożeniem nie są dlanas ograniczenia techniczne czy ekono-miczne, tylko brak determinacji do wdra-żania tego projektu.

Czyli nie jest Pan aż takim idealistą,jak myślałam. Boi się pan, że kiedyinna partia przejmie rządy w Polsce,projekt zostanie zarzucony? To na-prawdę duże ryzyko planować coś tak

kontrowersyjnego na prawie dekadęwprzód.

Tak, zagrożenia polityczne są najpoważ-niejsze. O ile nie spodziewam się całko-witego zarzucenia projektu CPK (tak jaknie spodziewam się zaniechania programu„Rodzina 500+” czy dalszego uszczelnianiaVAT-u), o tyle niebezpieczne będzie jużnawet usunięcie go z listy działań kry-tycznych rządu, ku którym kieruje onwszystkie konieczne siły i środki. Skalatego przedsięwzięcia i liczba zaangażo-wanych instytucji są tak wielkie, że jakie-kolwiek obniżenie rangi projektu będzieoznaczało duże opóźnienia czy też z ustęp-stwa w zakresie jakości usług świadczonychprzez Port Solidarność.

Skoro istnieje tak wielkie ryzyko, żeprojekt okaże się gargantuiczny, dla-czego by nie zainwestować w Modlin?Lotnisko Chopina odpada, bo ma zamałą przepustowość, ale Modlin jestbliżej niż Baranów.

Przede wszystkim Modlin leży w takiejsamej odległości od Warszawy, co PortSolidarność – poniżej 40 km od centrum.Ma jednak fatalne położenie z punktuwidzenia wpływu na środowisko naturalne,jest położony w pobliżu obszarów chro-nionych Natura 2000, nie mówiąc jużo dorzeczu Wisły i rezerwatach, które sąustanowione w jego pobliżu. Modlin znaj-duje się poza podstawowymi szlakamikomunikacyjnymi. Został pomyślany i roz-budowany jako port przeznaczony do ob-sługi tanich linii lotniczych, a nie jakocentralne lotnisko dla Polski. Rozbudowaportu w Modlinie oznaczałaby wyłączniezwiększenie oferty tanich linii w Polsce.Nie kwestionuję, że jest to potrzebne.Rozbudowa Modlina nie zapewni jednak

32

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 33: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

pasażerom komfortu bezpośrednich po-łączeń lotniczych z całym światem. Pasa-żerowie podróżujący na kierunkach nie-obsługiwanych przez tanie linie lotnicze,nadal musieliby przesiadać się w zagra-nicznych portach lotniczych, co nie jestani wygodne, ani rentowne, ani podykto-wane interesami konsumentów. Musimysobie uświadomić, że jeżeli w ciągu naj-bliższej dekady CPK nie powstanie, to nasamym tylko Mazowszu do 15 mln po-tencjalnych pasażerów będzie zmuszonezrezygnować z podróży lotniczej z powodubraku przepustowości na istniejących lot-niskach. Byłaby to katastrofa dla RP za-równo z punktu widzenia inwestycyjnego,jak również wizerunkowego. RozbudowaModlina nie zapewni też takich dochodówani impulsu rozwojowego, który wiążesię nieodłącznie z funkcjonowaniem hu-bowego portu lotniczego.

A może to po prostu ubrana w ładnesłowa niechęć do inwestowania w ob-szar, którym rządzi PO i PSL?

Przede wszystkim, proszę nie zapominać,że z punktu widzenia własnościowegoModlin nie jest portem regionalnym.Większości udziałów nie posiadają tamjednostki samorządu terytorialnego, leczpaństwowe osoby prawne, czyli AgencjaMienia Wojskowego i PPL. To w interesiepaństwowych osób prawnych jest, abyten port funkcjonował. Rolą Modlina jestobsłużenie tej części rynku lotniczego,która nie zmieści się na Lotnisku Chopinaoraz w lotnisku w Radomiu, które wymagagruntownej przebudowy.

Okęcia zresztą przecież nie będzie,kiedy uruchomicie Wasz hub. Chcecieje oddać w ręce deweloperów czy jestjakaś nowsza koncepcja?

W tym zakresie nie podjęliśmy jeszczedecyzji. Sytuacja jest dość specyficzna.Zgodnie z analizami przeprowadzonymina zlecenie ministra Grabarczyka w 2010roku oraz planistycznymi dokumentamiwojewództwa mazowieckiego, przyjętymijednogłośnie przez sejmik województwamazowieckiego – czyli mówiąc wprost,przez PO i PSL – najlepszym rozwiąza-niem, z punktu widzenia rentownościprojektu, rynku lotniczego i obsługi pa-sażerów, miała być likwidacja Okęcia.

Ostatnio jednak pojawiły się istotne głosy,że tak być nie musi. Że Lotnisko Chopinamoże funkcjonować w ograniczonym za-kresie równolegle do CPK. Postanowiliśmyto zbadać. Do czasu zbadania wszystkichmożliwych scenariuszy wstrzymujemy sięz ostatecznym osądem. Przy podejmo-waniu tej decyzji będziemy się natomiastkoncentrować na dwóch elementach.

Jakich?

Pierwszy: nie dopuszczamy nawet myśli,że obsługa pasażerów przylatujących doWarszawy lub wylatujących z niej miałabybyć na gorszym poziomie, niż to jest obec-nie. Drugi to założenie, że CPK jest po-trzebny dla rozwoju rynku lotniczego w tejczęści Europy. W związku z tym nie do-puścimy do sytuacji, w której inwestycjaw CPK byłaby zagrożona. Są też oczywiście

33

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

rozbudowa portu

w modlinie oznaczałaby

wyłącznie zwiększenie

oferty tanich linii w Polsce

Page 34: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

inne elementy, które będziemy brać poduwagę, jak np. możliwość zapewnieniasieci dojazdowej do Okęcia oraz CPK, wa-runki życia 300 tys. mieszkańców War-szawy, którzy pozostają w bezpośrednimoddziaływaniu hałasowym Lotniska Cho-pina, wygoda podróżowania z Warszawy,koszty utrzymania lotniska przy ograni-czonym ruchu i tak dalej.

Jasne. Ale potrzeba wybudowania lot-niska to jedno, a robienie z niegohubu, który ma konkurować z najwięk-szymi w Europie i na świecie - to zu-pełnie co innego. Jakie fakty przema-wiają za tym, że CPK będzie jakąkol-wiek konkurencją dla większych hu-bów, które już są? Największy hub naświecie, w Atlancie, obsługuje aktualnie95 mln pasażerów rocznie, największyw Europie, Heathrow w Londynie - 70mln. To niewiele więcej ludzi niż pla-nujecie obsłużyć w Baranowie już nastarcie.

Nie budujemy lotniska zdolnego od razuobsłużyć 100 mln pasażerów. W pierw-szym etapie Port Solidarność będzie w sta-nie obsłużyć do 45 mln pasażerów. Zewzględu na tempo, z jakim rośnie ruchlotniczy w Polsce, ta liczba nie może byćuznana za przeszacowaną i nie odbiegaod innych realizowanych inwestycji. Pa-miętajmy przy tym, że tylko w ubiegłymroku niektóre porty lotnicze osiągnęływzrosty ruchu lotniczego rok do roku się-gające 20 procent. To jest skala wyzwań,przed którymi stajemy. Innymi słowy,gdybyśmy koncentrowali się na samympolskim rynku, na zapotrzebowaniu, jakiewystępuje, i jakie wystąpi w przeciągunajbliższych 10 lat, możemy być spokojnio rentowność tego przedsięwzięcia. Polacywciąż latają kilkakrotnie rzadziej niż

mieszkańcy UE, co oznacza, że istniejewielki potencjał dla rozwoju ruchu lotni-czego w Polsce.

Zgodnie z prognozami Urzędu Lot-nictwa Cywilnego w 2035 polskie lotniskaobsłużą nawet 94 mln pasażerów –w ubiegłym roku było ich 39 mln. Jeżelite prognozy się spełnią, już w okolicach2035 roku, czyli niecałe 8 lat po otwarciuCPK, będziemy musieli myśleć o jego roz-budowie. Przy czym już obłożenie na po-ziomie 25 mln w pierwszym roku funk-cjonowania zapewnia swobodną rentow-ność. Mówiąc o Porcie Solidardność mó-wimy przy tym o rynku lotniczym, któryobejmuje nie tylko Polskę, lecz regionEuropy Środkowej i Wschodniej, zamiesz-kały przez łącznie 180 mln mieszkańców.Już teraz prawie 30 proc. pasażerów po-dróżujących z Lotniska Chopina, to pa-sażerowie transferowi, którzy w Warszawiesię przesiadają. Podobnie sprawa ma sięz LOT-em. LOT zaczyna wozić coraz więcejpasażerów z innych krajów, którzy nawetna niektórych kierunkach dominują, dla-tego LOT przez coraz poważniejszychanalityków – ostatnio przez CAPA –Centre for Aviation – zaczyna być uważanyza ulubioną linię w Europie Środkowej.Na razie jest na trzecim miejscu, ale stop-niowo odrabia dystans do Ryanaira i Wiz-zaira.

A co z Lufthansą? Wzmocnienie LOT-u zdecydowanie nie leży w jej interesie,a CPK byłoby konkurencją dla jej hu-bów w Monachium i we Frankfurcie.

Lufthansa jest rzeczywiście mocnym kon-kurentem LOT-u na rynku środkowoeu-ropejskim. Wiele kierunków, które LOTotwiera – mówimy tutaj przede wszystkimo kierunku azjatyckim – jest ze względuna położenie portu Chopina korzystne

34

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 35: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

czasowo i kosztowo również dla miesz-kańców Niemiec czy Europy Zachodniej.

LOT wypełnia jednocześnie pewnąlukę na europejskim rynku lotniczym.Dobrym przykładem są w tym przypadkupołączenia transatlantyckie realizowanez Budapesztu. Wcześniej żaden z prze-woźników zachodnioeuropejskich nie byłbezpośrednio zainteresowany otwieraniempołączeń z tego miasta do USA, LOT byłjednak w stanie zaoferować korzystnewarunki podróży, co okazało się to zna-komitą inwestycją. Odebranie regionowiEuropy Środkowo-Wschodniej statusuperyferii ruchu lotniczego być może nieleży do końca w interesie wielkich graczyeuropejskiego rynku lotniczego, z pew-nością jednak jest korzystne z punktu wi-dzenia mieszkańców tego regionu. Po-wstanie CPK wzmacnia ten trend prze-suwając środek ciężkości europejskiegoruchu lotniczego na wschód.

A Monachium i Frankfurt?

Monachium i Frankfurt mają przedewszystkim swój obszar ciążenia w ogra-niczonym stopniu kolidujący z CPK. Po-mijając jednak tę okoliczność, należystwierdzić, że pozycja geograficzna Polskidaje nam poważną przewagę względemkonkurencji. Jako że leżymy na wschodniejflance UE, jesteśmy w stanie skupiać jakw soczewce połączenia z różnych stronEuropy. Pasażerowie lecąc na wschód niebędą musieli najpierw cofać się na zachód.Pewne atuty posiadamy także przy ruchutransatlantyckim. Dlatego odpowiedźbrzmi: nie. Nie spodziewamy się tu zażartejkonkurencji. CPK odpowiada zresztą nawyzwania, przed jakimi stoi europejskirynek lotniczy – szczególnie jeżeli chodzio ograniczoną przepustowość istniejącejinfrastruktury, co powoduje wyższe koszty

dla pasażerów, opóźnienia i związanez nimi niedogodności.

Co, jeśli CPK nie spodoba się Amery-kanom? Szansą dla portu Solidarnośćbyłoby wpisanie się w transporty cargo,w koncepcję nowego JedwabnegoSzlaku. Ale to mogłoby zostać ode-brane jako wsparcie Chin.

Naszym celem jest stworzenie konkuren-cyjnej oferty zarówno na kierunkach trans-atlantyckich, jak i azjatyckich. CPK będziemiał duże znaczenie jako centrum logis-tyczne i węzeł przesiadkowy dla regionuEuropy Środkowej i Wschodniej, jednaknie bez znaczenia jest jego wpływ na bez-pieczeństwo tej części Europy. Polskajako jeden z niewielu członków NATOkonsekwentnie wypełnia swoje zobowią-zania sojusznicze, jeżeli chodzi o wydatkina obronność, teraz idziemy dalej i chcemyzapewnić również stosowną infrastrukturęna potrzeby Sojuszu i jego wschodniejflanki. Z drugiej strony mamy świadomość,że największe atuty posiadamy właśniena kierunkach wschodnich. Siła CPK możepolegać na ustanowieniu bramy UE naWschód.

35

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

możemy być spokojni

o rentowność tego

przedsięwzięcia. Polacy

wciąż latają kilkakrotnie

rzadziej niż mieszkańcy ue,

co oznacza, że istnieje wielki

potencjał dla rozwoju ruchu

lotniczego

Page 36: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Powoływał się Pan na komfort miesz-kańców obszaru wokół Lotniska Cho-pina, a co z komfortem mieszkańcówBaranowa? Widział się Pan z nimiw maju i były to dość ostre rozmowy.

W rzeczywistości spotkania przebiegaływ znacznie lepszej atmosferze, niż zostałoto przedstawione w mediach, natomiastrzeczywiście są to trudne decyzje. Refe-rendum w Baranowie, w którym 1555osób wypowiedziało się przeciwko budowielotniska, pokazuje, że mamy tutaj pracędo odrobienia. Chcemy lepiej przekonaćmieszkańców, do tego, że CPK jest równieżdla nich korzystny i może być dla nichszansą. Niezależnie jednak od wszystkiego,musimy mieć świadomość, że mówimyo inwestycji o olbrzymiej skali. O ile terazna oddziaływanie hałasowe Lotniska Cho-pina jest narażone 300 tys. mieszkańcówWarszawy, o tyle w okolicach Baranowa,ta liczba wahałaby się między 12 a 37tys., czyli mówimy o liczbie o rząd wielkościmniejszej.

Ale to nie są martwe tabelki w excelu,a żywi ludzie, którzy zostają wywłasz-czani ze swoich ziem i już teraz niemogą podejmować działań, które mog-łyby zwiększyć ich wartość.

Dlatego naszą intencją i rolą jest przyjęciewszystkich środków, które sprawią, żebymieszkańcy mogli mówić, że budowaPortu Solidarność jest również z ich punktuwidzenia korzystną inwestycją. Chcemyzapewnić jak najbardziej korzystne wa-runki.

Szczerze mówiąc, brakuje mi w tychzapewnieniach konkretów.

Punktem wyjścia są oczywiście godziweceny za nieruchomości dla osób, któremieszkają na terenie przeznaczonym podprzyszłe lotnisko bądź pod infrastrukturęobsługującą lotnisko. Druga rzecz to in-westycje w infrastrukturę drogową w oko-licach Portu Solidarność, które też będąkorzystne dla mieszkańców. Trzecia, torozbudowane działania CSR-owe spółkicelowej, które również powinny być pod-jęte. Przy okazji, inwestycja w Port Soli-darność, także ze względu na swoją skalę,pozwala dostrzec pewne wady dzisiejszegosposobu prowadzenia inwestycji publicz-nych. Już teraz uwzględniliśmy sytuacjęosób zbliżających się do emerytury, dlaktórych samo odszkodowanie mogłobynie być wystarczające. Dla nich przewi-dzieliśmy emerytury specjalne, niezależneod okresu składkowego. Uwzględniliśmysytuację osób, które budowały dom nakredyt i obecnie jego wartość może byćwiększa niż wartość nieruchomości.Uwzględniliśmy sytuację osób realizują-cych na gruntach objętych inwestycją pro-jekty europejskie. Jest jednocześnie wciążgros sytuacji, których nie da się przewi-dzieć „zza biurka”. Ich dostrzeżenie, a na-stępnie opracowanie musi nastąpić wewspółpracy z mieszkańcami, poprzez dzia-łania CSR-owe samej spółki, czy teżw skrajnych przypadkach nawet przezzmianę złego prawa. Ta inwestycja jestidealnym laboratorium, żeby przeprowa-dzić zmiany tam, gdzie będą konieczne.

Słuchając Pana, odnoszę wrażenie,że – oprócz ewentualnych brakóww determinacji – w przypadku CPKnic nie wywołuje w Panu lęku. Poważ-nie mnie to niepokoi. W końcu mówisię, że lepiej, żeby most budował pe-symista.

36

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 37: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

To nie jest kwestia braku lęku, to kwestiaolbrzymiej determinacji całego rządu,żeby zrealizować ten projekt. Determinacji,która nie wyklucza uważnej analizy, każ-dego ze stwierdzonych ryzyk, równieżtych niekomunikowanych publicznie. O ry-zykach związanych z rynkiem nie będęmówił, ponad to, że uważanie je analizu-jemy. Realne jest ryzyko innowacji, czyli –w uproszczeniu – świadomość, że nie wiesię, czego się nie wie. Zagrożenia wiążąsię ze skalą przedsięwzięcia oraz koniecz-nością koordynacji setek procesów toczą-cych się w tym samym czasie. Gromadzimy

doświadczenia z wzorcowych inwestycjirealizowanych na świecie, ale i tak po-zostaje kontekst kulturowy. Robimy coś,czego w Polsce jeszcze nie nikt nie robił.Coś, co wymaga zgrania ze sobą w jednąorkiestrę bardzo wielu interesariuszy, re-prezentujących różne kultury organiza-cyjne. Z drugiej strony, skala projektu tosamodzielna wartość dodana. Decyzje,które będą go dotyczyć, także decyzje do-tyczące prawa, będą oddziaływać na całysystem zarządzania inwestycjami pub-licznymi. Ryzyko innowacji jest też nie-kiedy szansą.

37

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

KaroliNa sarNieWiCZDziennikarka i tłumacz, z wykształcenia filolog włoski. Publikowała m.in. w Polsce The Times, Wirtualnej Polsce, Radiu Zet i portalu Aleteia Polska.

Page 38: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

38

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Jakie jest znaczenie lewicy we współ-czesnym świecie? Prawica coraz częściejprzejmuje hasła socjalne: czy w tej sy-tuacji lewica ma jeszcze coś do zaofero-wania wyborcom? Jakie wyzwania sta-wia przed sobą współczesna lewica? Czylewica w Polsce i na świecie ma przy-szłość?

Na te pytania odpowiadali uczest-nicy debaty „Nowej Konfederacji”, któraodbyła się w dniu 26 lipca 2017. Udziałwzięli: Agnieszka Wiśniewska (KrytykaPolityczna), dr Michał Brzeziński (Uni-wersytet Warszawski), Stefan Sękowski(Nowa Konfederacja). Debatę prowadziłaEwelina Nowakowska.

aGNiesZKa WiŚNieWsKa„Krytyka Polityczna”

Dr miChał brZeZińsKiUniwersytet Warszawski

sTefaN sęKoWsKi„Nowa Konfederacja”

Dyskusję poprowadziłaeWeliNa NoWaKoWsKa

obalić kapitalizm? Czego chce lewica w XXi wieku

Zapis debaty „Nowej Konfederacji” o lewicy

Page 39: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Ewelina Nowakowska: Czy w kapita-lizmie jest miejsce na prawicę i lewicę?A może tylko na jedną partię, którazawładnie całą sceną polityczną? Możeto w kapitalizmie powinniśmy doszu-kiwać się przyczyny zjawiska, że Prawoi Sprawiedliwość zawładnęło pewnymihasłami lewicy, a w polskim społe-czeństwie zostało to dobrze przyjęte?Czy nastąpi jeszcze sytuacja w Polsce,kiedy prawica i lewica będą się odsiebie wyraźnie różnić?

agnieszka Wiśniewska (Krytyka Po-lityczna): Uważam, że jest miejsce [dlaobu z nich]. I że bardzo dużym zagroże-niem dla życia politycznego jest scena,która byłaby w ogóle niepolityczna. PiSnie wygrał tych wyborów hasłami lewi-cowymi, bo jedno 500+ nie jest progra-mem lewicy. PiS wygrał z wielu różnychpowodów. Choćby dlatego, że ludzie na-prawdę byli już zmęczeni Platformą Oby-watelską, która mówiła im, że się nie da,bo jesteśmy młodzi i trzeba poczekać.Męczył ich też język upupiania, (…) roz-mawiania z nimi jak z dzieckiem, mówie-nie: “Demokracja jest młoda, musimy dowszystkiego dorosnąć”. Tymczasem 30-letnia demokracja, to już nie jest demo-kracja w pampersach, więc nadszedł czasna odważne decyzje.

Ale oczywiście, podejmowanie po-ważnych wyborów na takiej scenie poli-tycznej jest bardzo trudne. Bo jeśli chcesz[na nią] wyjść, [to orientujesz się, że ona]jest strasznie zakleszczona wokół dwóchpartii. Zakleszczona jest też spektaklemmedialnym, przerzucaniem się na bon-moty, a oglądanie tego w telewizji jestkoszmarem. Ja już [wtedy] nie wiem,jakie oni mają poglądy. Nie wiedziałabymtego, gdyby nie byli podpisani. Albo tylkodlatego, że się kłócą, to wiem, że jeden

jest z PiS, a drugi z PO, ale co mają do za-proponowania ludziom – nie wiem. Jakchcą rozwiązać problemy niepełnospraw-nych, transportu publicznego, problemydojechania do średniej wielkości miastaw Polsce? Pojęcia nie mam, bo cała poli-tyka to są jakieś dyskusje o ŻołnierzachWyklętych.

Ta cała polityka doprowadza do tego,że nikt nie interesuje się, jak ludzie dziśżyją, ale wszyscy żyją historią. Historiajest bardzo ważna. Trzeba z niej wyciągaćwnioski - naprawdę tego nie bagatelizuję.Ale dzisiaj trzeba zadbać o to, żebyśmymieli pielęgniarki. Średnia wieku pielęg-niarek w Polsce to ponad 50 lat. Wszystkieinne są w Norwegii. Nic dziwnego, bo jakkończą szkołę, to od razu idą na kursnorweskiego, bo jak miałyby pracowaćw Polsce w takich warunkach? Myślenie,że nas w Polsce zbawi jakiś kapitalizm,a że polityka to jest słowna nawalankaw TVN-ie, jest błędne. Nam trzeba sen-sownej służby zdrowia (…), sensownegosystemu wspierania ludzi, którzy nie mająmieszkań.

Nie zgodziłabym się z tym, że Polacyaż tak bardzo nienawidzą kapitalizmu,

39

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

agnieszka Wiśniewska: „Nie

zgodziłabym się z tym, że

Polacy aż tak bardzo

nienawidzą kapitalizmu,

wydaje mi się, że uwielbiają

go bardzo. myślą pewnie, że

kiedyś sami będą

Kulczykami”

Page 40: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

wydaje mi się, że uwielbiają go bardzo.Myślą pewnie, że kiedyś sami będą Kul-czykami i te wszystkie dobra kupią w su-permarkecie. Jest tak, że nawet jeśli na-rzekamy na sytuację rynku pracy, to nieznaczy, że też nie dostrzegamy tego, żewłaściwie jest dobrze. Nie mamy jeszcze50-procentowego bezrobocia, w jakimśsensie omijają nas poważne kryzysy, któredotykają Europę. To nie jest tak, że jesttutaj tragedia i pobojowisko. Są raczejduże oczekiwania, bo ludzie widzą, jakgdzieś się żyje, lub właśnie obietnice byłyduże. I bardzo bym chciała, żeby naprzeciwtym oczekiwaniom wyszła lewicowa partia,ale to będzie w Polsce bardzo trudne.. Zachwilę będą wybory samorządowe, potemdo parlamentu, PiS zmienia ordynacjęwyborczą. Jeżeli do Parlamentu Europej-skiego trzeba mieć 16 proc., żeby wejść,to my do końca życia będziemy tam miećPiS z PO.

Ewelina Nowakowska: Dlaczego twoimzdaniem, Stefan, Polacy nie mogą wyj-ść z tego klinczu Platformy i PiS-u?Dlaczego debata oscyluje cały czaswokół tych dwóch partii - partii w ro-dowodzie prawicowych?

stefan sękowski (Nowa Konfede-racja): W rodowodzie prawicowych czyteż postsolidarnościowych. Dlaczego? Dla-tego, że te partie doskonale się nawzajemkarmią. Tworzą sobie tematy, które w du-żej mierze są tematami zastępczymi, kłót-niami o to, kto jest większym komunistą,a kto był większym solidarnościowcem –tematami, które dzisiaj w ogóle nie mająnajmniejszego znaczenia. Tworzą sobiepewne kalki. Oczywiście, spór jest –zwłaszcza w tym momencie – bardzo po-ważny, bo za PiS-u to nie jest już spóro zamrożenie progu kwoty wolnej od po-

datku, ale o to czy Sąd Najwyższy zostaniezawłaszczony, i czy Trybunał Konstytu-cyjny został zawłaszczony wcześniej przezjedną z partii.

Wcale nie jestem jednak pewien, czyopozycja, która tak bardzo walczy prze-ciwko tym zmianom, kiedy dojdzie dowładzy, nie stwierdzi, że fotel, na którymsiadła, jest całkiem wygodny. Nie mówię,że tak będzie, ale też historia pokazała,że chociażby spór o TK, który zaczął sięde facto od PO, pokazuje, że raczej obiestrony mają luźny stosunek do państwaprawa.

Natomiast wydaje mi się, że rozbu-dzanie pewnych emocji, Smoleńsk, żoł-nierze wyklęci, historia, kto był w SB,a kto był w UB, a kto był prokuratoremstanu wojennego. Piękne sytuacje, kiedyjuż nie pamiętam, który prokurator stanuwojennego i członek KC PZPR krzyczelido siebie nawzajem: „Precz z komuną”.Tak wygląda ten spór. Natomiast scenajest zabetonowana, ale z drugiej stronywydaje mi się, że w 2015 roku pewnezmiany zaczęły następować.

Ewelina Nowakowska: Panie Doktorze,czy możliwe jest wyjście z tego klinczui co musiałoby się stać, żeby do tegowyjścia doszło?

Dr michał brzeziński (uniwersytetWarszawski): Musiałoby się zmienićpolskie społeczeństwo. Bo polskie społe-czeństwo jest w tej chwili mało lewicowei nic dziwnego, że jest [u nas] mało miejscadla lewicy. Ogólnie, badania pokazują, żesamoidentyfikacja ludzi fluktuowała gdzieśod 20 do 30 proc., a teraz znowu spadłado 20%, proc., podczas gdy prawica maokoło 50 proc., reszta to centrum. Alez innych punktów widzenia też widząPaństwo, że nasze społeczeństwo jest bar-

40

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 41: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

dziej prawicowe, [a] w naszym kraju reli-gijność jest najwyższa w Europie. Mamyróżne grupy religijne, które są najbardziejradykalne w Europie (…).

Sam liczyłem kiedyś na podstawiebadania ankietowego, ile procent Polakówma światopogląd ekonomiczno-politycznypodobny do mojego, czyli radykalnie nie-religijny i bardzo redystrybucyjny - i miwyszło 0,5 proc. Podobnie, [bo] mniejwięcej 0,5 proc. Polaków nie chrzci dzieci.

To są bardzo radykalne statystyki. W każ-dym innym społeczeństwie europejskim,takim jak Irlandia, która się szybko se-kularyzuje i wprowadza zmiany, jeżelichodzi o prawo aborcyjne, te dane wy-glądają zupełnie inaczej. W związku z tymnależy raczej się dziwić, że w ogóle jestjakieś poparcie dla lewicy, jeżeli mówićo jakiejś przeszłości Polski – latach 90.i później, kiedy poparcie miało SLD.

Ale czy SLD było partią lewicową?Leszek Miller, gdyby nie urodził się w PRL-u, to przecież nie byłby lewicowy – byłbytradycjonalistą. Jego światopogląd jestjawnie konserwatywny i tradycyjny, jeśli

chodzi o sferę społeczną, a w programiepolitycznym też praktycznie nie był re-dystrybucyjny. Są książki polskich poli-tologów, oczywiście takie nieznane niko-mu, które pokazują, że w programachpolitycznych partii nie istniało zagadnienienierówności politycznych, że to jest jakiśproblem, że trzeba z tym walczyć. Czasemktoś tam o ubóstwie myślał, mówił, bo tosię jakoś sprzedaje, ale walka w Polscez ubóstwem nie była zbyt silna i w związkuz tym trudno mówić, żeby SLD było jakąśpartią lewicową.

Poparcie dla partii Razem, która maten silny lewicowy element światopoglą-dowy, jest bardzo niskie – i to jest zrozu-miałe, bo takie są wartości, preferencjepolskiego społeczeństwa. To społeczeństwosię sekularyzuje w pewnym tempie, reli-gijność mierzona na różne sposoby spada,ale ona spada powoli. Do takiego poziomujak w Irlandii, gdzie też [religijność] jestduża w porównaniu europejskim, doj-dziemy może za jakieś trzy dekady, jeżelisię nie przytrafią jakieś perturbacje, w trak-cie których religijność wzrośnie. Będziemysię dalej rozwijali, więc z postępem eko-nomicznym religijność spadnie i zmienisię też światopogląd, stanie się postma-terialistyczny. [W taki sposób] ludzie za-czynają mniej dbać o swoje bezpieczeństwoekonomiczne, a [bardziej] o wartości typuklimat, zmiany klimatyczne. Teraz Polacysię nimi nie przejmują i pewnie to sięzmieni, ale nie w ciągu paru lat, ale per-spektywie minimum dwóch generacji,żeby to było jakkolwiek zauważalne. Więcperspektywy lewicy są ku mojemu ubo-lewaniu niewesołe. Możemy tylko miećnadzieję, że ci, którzy są zwolennikamilewicy, czyli ta jedna lewicowa partia bę-dzie próbowała zagospodarować ten elek-torat, który wcale nie jest liczny.

41

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

dr michał brzeziński:

„leszek miller, gdyby nie

urodził się w Prl-u, to

przecież nie byłby lewicowy

– byłby tradycjonalistą. Jego

światopogląd jest jawnie

konserwatywny i tradycyjny,

jeśli chodzi o sferę

społeczną”

Page 42: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

42

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Od czterech miesięcy płonie w Niemczechgigantyczny magazyn wyrobów integra-cyjno-emancypacyjnych. Jak donoszą pra-wicowe media, za domniemanego sprawcęuchodzi 29-letni Mesut Özil, obywatel nie-miecki pochodzenia tureckiego, pomocnikw tutejszej piłkarskiej reprezentacji na-rodowej, zaś od 2013 r. zawodnik ArsenaluLondyn. Nie ma dnia, w którym – w tele-wizji, radiu, prasie i na licznych portalachspołecznościowych – podobizna Özila niezdobiłaby stosownej okładki, mniej lubbardziej wnikliwego wstępniaka, komen-tarza do komentarza, czy tysięcznego z ko-lei felietonu. Pożar, który 13 maja wybuchłna pograniczu polityki i sportu, a któryzadufani w sobie działacze z DeutscherFußball-Bund (DFB) próbowali przezpierwszy tydzień nieudolnie gasić włas-nymi siłami, po katastrofalnym występiedrużyny Niemiec na mistrzostwach świataw Rosji przeniósł się na teren polityki.

Özil – kozioł ofiarny Mundialu

Spektakularna rezygnacja z występóww reprezentacji narodowej, jaką piłkarzogłosił 22 lipca po fali bezprecedensowej

krytyki, nie była pierwszym takim zda-rzeniem. Prekursorzy różnili się jednakod Özila: po pierwsze byli etnicznymiNiemcami, po drugie – reprezentowalitylko siebie samych. Najpóźniej po ty-godniu czy dwóch temat znikał z telewi-zyjnych doniesień i łamów prasy, zaś potrzech mało kto już pamiętał, w jaki sposóbzakończyli swoje występy w reprezentacjiPaul Breitner, Bernd Schuster, Toni Schu-macher czy też - przed niecałymi 7 laty -Michael Ballack.

Z Mesutem Özilem sprawy mają sięinaczej: już sam rozmiar dyskusji nadskandalem politycznym, jaki wywołał za-wodnik, pozując 13 maja w Londynie ra-zem ze swoim reprezentacyjnym kolegaIlkayem Gündoğanem do wspólnego zdję-cia z prezydentem Turcji, i przekazująctemu ostatniemu swoją koszulkę z nu-merem „11”, zapewnia mu miejsce w his-torii pozjednoczeniowych mediów RFN.Wszelako sama intensywność debaty nad(nie)słusznością owego zdjęcia, czy oceanzwiązanych z nią hejtów i lajków, to jeszczenie wszystko. Debata wkrótce weszła nateren o wiele szerszy, na którym samaosoba Özila jest już tylko pretekstem.

aNDrZeJ maDełaGermanista i historyk, studiował w Berlinie i we Wrocławiu. Specjalizuje się w historii Trzeciej Rzeszy i kulturze NRD.

Pożar, który wzniecił Mesut Özil, przekazując swoją reprezentacyjnąkoszulkę prezydentowi Erdoğanowi, przeniósł się szybko na teren polityki

Jak mesut Özil podpalił berlin

Page 43: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Do tej fundamentalnej zmiany cha-rakteru i kierunku dyskusji walnie przy-czyniła się ratująca własną skórę wier-chuszka DFB, która w osobie swojegomenedżera Olivera Bierhoffa poczęła –najpierw półgębkiem i nieśmiało, wkrótcejednak już nieco bardziej wyraziście – pub-licznie rozważać, czy to właśnie nie MesutÖzil jest współwinny katastrofie, jakaspotkała reprezentację Niemiec na mist-rzostwach w Rosji. W niewypowiedzianyexpressis verbis sposób Bierhoff stał siętubą nagłaśniającą dla prawicowego sek-tora piłkarskiej publiczności, który nastosownych forach pytała wprost o lojal-ność Turka, który „nie pamięta, kto jestjego właściwym prezydentem”. Nawetw najbardziej zaciekłych reakcjach na za-chowanie Özila kryje się bowiem racjo-nalne pytanie: Jakie jest polityczne prze-słanie spotkania, w którym zawodnik dru-żyny narodowej kraju, uosabiającego de-mokrację, praworządność i ideę społe-czeństwa otwartego, przekazuje swoją ko-szulkę prezydentowi kraju uosabiającegoautorytaryzm, demontaż praworządnościi ucisk polityczny?

Przy pomocy mglistych aluzji i słaboskrywanych sugestii Bierhoff (na którymwraz z trenerem Joachimem Löwem spo-czywa gros odpowiedzialności za rosyjskiblamaż drużyny Niemiec) postawił Özilapod pręgierzem opinii publicznej, uczyniłz niego rozpoznawalnego wszędzie kozłaofiarnego, zaś w debacie, która na forachmedialnych przybrała wcześniej już napoły rasistowskie zabarwienie, dolał oliwydo ognia. Kierownictwo DFB wypchnęłoÖzila przed siebie, bo czuło doskonale,że wściekłość rozjuszonych kibiców skupisię właśnie na nim. W obliczu milionówksenofobiczno-rasistowskich komentarzy,jakie od maja spływają na Özila z Face-booka, Twittera i Instagramu, zarządzanie

kryzysem ze strony DFB razi swoją poli-tyczną niewiarygodnością i medialną ama-torszczyzną najgorszego sortu. Wprawdziejuż 19 maja funkcjonariusze DFB, zaalar-mowani milionowymi reakcjami publicz-ności i fatalnym efektem własnej bez-czynności, próbowali obłaskawić publicz-ność naprędce zorganizowanym PR-owskim spotkaniem obu winowajcówz prezydentem RFN, Frankiem-WalteremSteinmeierem. Cel zabiegu był oczywisty:zatrzeć fatalne londyńskie wrażenie, stwo-rzyć nowy przekaz o integracji z zasadamiliberalnego państwa, ocieplić obraz „apo-statów”.

Spotkanie nie przyniosło wszak spo-dziewanego efektu, zaś doszczętnie przy-krył je beznadziejny występ reprezentacjiw Rosji i jej historyczne porażki z Me-ksykiem (0:1) i Koreą Południową(0:2). Dlaczego ów zabieg nie udał się?Odpowiedź na to pytanie jest nieco skom-plikowana, bo wymaga najpierw ścisłegookreślenia tego, czym jest „reprezentacjanarodowa” w rozumieniu z jednej stronyDFB, a z drugiej – kibiców.

43

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

muzułmanin rozumiany

jest nie jako

„współuczestnik”

społeczeństwa otwartego,

lecz jako niepożądany

konkurent, którego sama

obecność powoduje

zawężenie możliwości

awansu społecznego

Page 44: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Reprezentacja narodowa zwierciadłempolityki

Funkcjonariusze DFB pochodzą z wybo-rów, na które pośredni, ale znaczącywpływ ma aktualnie rządząca koalicja.Jest zatem zrozumiałe, że obraz świata,jaki formułuje rząd, znajduje swoje – za-pośredniczone – odbicie w składzie, kształ-cie i charakterze reprezentacji narodowej.Polityczna reprezentacja znad Szprewygłosi i promuje obraz Niemiec jako krajuwyzwolonego z jarzma nacjonalistycznychnaleciałości, kraju otwartego, liberalnegogospodarczo i kulturalnie, stwarzającegoszansę emancypacji i społecznego awansuwszystkim obywatelom, bez względu naich pochodzenie, kolor skóry, wyznanieczy poglądy. Pojęcie „obywatelstwa” zrywaz 200-letnią tradycją narodową określaniaprzynależności wedle zasady „krwi i ziemi”.

DFB postępuje analogicznie. Naśmietnik historii trafiły dawne, etnicznekryteria selekcji zawodników do repre-zentacji narodowej; począwszy od lat 90.stworzono utalentowanym zawodnikomobcego pochodzenia, którzy zechcieli przy-jąć niemieckie obywatelstwo, szerokiemożliwości naturalizacji. Już na przełomietysiącleci w drużynie narodowej zaroiłosię od piłkarzy, których przodkowie po-chodzili z Afryki, Ameryki, EuropyWschodniej, z Bałkanów. Przesunięciuna drugi plan (by nie rzec: zatarciu) uległywyraziste jeszcze kilkanaście lat wcześniejzwiązki między etnicznie niemieckimi ki-bicami a etnicznie niemiecką drużyną.Ta ostatnia poczęła funkcjonować na za-sadach zbliżonych mocno do deklaracjielity politycznej: jesteśmy różnego po-chodzenia, różnego koloru skóry, różnychjęzyków ojczystych; łączą nas praktyko-wany codziennie liberalizm, przekonanie

o równości szans i możliwości emancypacjiprzez sport.

Pasmo niemieckich sukcesów zdawałosię potwierdzać słuszność tej drogi: mist-rzostwo Europy z 1996, wicemistrzostwoświata z 2002, brązowe medale z 2006i 2010, jako ukoronowanie zaś – mist-rzowskie trofeum z 2014 roku stanowiłytrudno podważalne argumenty na rzecznowego kształtu i charakteru reprezentacji,w której przed czterema laty niemal po-łowa składu (Mesut Özil, Shkodran Mus-tafi, Jerome Boateng, Sami Khedira, LukasPodolski, Miroslav Klose) pochodziłaspoza Niemiec.

Temu właśnie wizerunkowi politycz-nemu i sportowego Mesut Özil odpowiadałw sposób wzorcowy. Po pierwsze dlatego,że sam jest reprezentantem mniejszości,która należy do najmniej uprzywilejowa-nych: Turcy w trzecim pokoleniu zajmujądo dzisiaj najniższe szczeble niemieckiejdrabiny społecznej. Po drugie – dlatego,że jego piłkarska kariera sama stanowiksiążkowy przykład tezy o emancypacjiprzez sport: wnuk muzułmańskich gas-tarbeiterów, który talentem, wytrwałościąi pracą potrafił wybić się z defaworyzo-wanego proletariatu na ekonomiczną i kul-turowa niepodległość, znaleźć swoja in-dywidualną drogę ku integracji, sięgnąćpo najwyższe trofea międzynarodowegofutbolu. Po trzecie – także dlatego, żesam był pierwszym graczem niemieckiejreprezentacji tureckiego pochodzenia;jego nie mniej utalentowani poprzednicyz Bundesligi (tacy jak Erdal Keser, YildirayBastürk czy Hamit Altintop) szukali jeszczeszczęścia w reprezentacji nad Bosforem.W indywidualnej biografii Özila jak w so-czewce skupiły się wszystkie motywyemancypacyjnej nadreńskiej autonarracji,które stanowić miały o przewadze społe-

44

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 45: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

czeństwa „otwartego” nad nacjonalistycz-nie homogenicznym.

Osiemnaście milionów imigrantów

Procesy przekształceń reprezentacji na-rodowej stanowią zatem nic innego jakdramatyczne odwzorowanie przemianyniemieckiego społeczeństwa ostatnichdziesięcioleci: ze zbiorowości (względnie)homogenicznej w społeczność o charak-terze wieloetnicznym i imigracyjnym.Z 82,8 milionów mieszkańców RFN, 10,6miliona to obcokrajowcy, wśród którychTurcy stanowią grupę największą, bo obej-mującą 3 miliony obywateli, z którychtylko połowa posiada niemieckie obywa-telstwo. Na drugim miejscu są Polacy(870 000 osób), na trzecim – Syryjczycy(700 000), dalej Włosi, szybko rosnącagrupa imigrantów z Rumunii, Afgańczycyoraz Irakijczycy.

Jeśli uwzględnić pochodzenie do ge-neracji dziadków włącznie, zmiany okażąsię jeszcze bardziej dramatyczne, bo wów-czas liczba osób z tłem migracyjnymwzrasta do 18,6 miliona. Za przełomoweuchodzą ostatnie trzy lata, w których doNiemiec napłynęła fala co najmniej 1,6miliona przeważnie muzułmańskich imi-grantów z Syrii, Iraku i Afganistanu,a w mniejszym nieco stopniu – z północnejAfryki. Republika Federalna staje zatemprzed nie lada wyzwaniem, które wymagaod niej koncentracji wszelkich sił.

Sama integracja ludności wyznaniamuzułmańskiego, której wielkość staty-styki oceniają na ponad 6 milionów, niepozostaje bez śladu w mentalności nie-mieckiej większości. W pośredni sposóbproblem dotyczy także wyznawców nie-mieckiego futbolu, często rekrutującychsię z klasy ludowej, a więc z części społe-czeństwa, która czuje się najbardziej za-

grożona napływem migrantów. W ich per-cepcji Mesut Özil nie jest reprezentantemNiemiec, lecz starych i nowych muzuł-manów, dynamicznie i masowo napiera-jących na rynek pracy. Wspólne dla et-nicznie niemieckiego prekariatu i poza-europejskich imigrantów słabe wynikiedukacyjne, niskie kwalifikacje zawodowe,nieznajomość języków obcych, ograniczonekompetencje kulturowe i zasoby kapita-łowe powodują, że muzułmanin rozumiany

jest nie jako „współuczestnik” społeczeń-stwa otwartego, lecz jako niepożądanykonkurent, którego sama obecność po-woduje zawężenie możliwości awansuspołecznego i zdobycia ekonomicznegoprestiżu. W emocjonalnie rozhuśtanymi dalekim od intelektualnej refleksji świe-cie kibiców narracja integracyjna nie ko-jarzy się z sukcesem.

Nic lepiej nie odzwierciedla funda-mentalnej różnicy, jaka pod tym względemzachodzi między DFB a kibicami, jak na-zwa własna reprezentacji narodowej. Oddziesięcioleci była to „Die Nationalmanns-chaft” (drużyna narodowa), względnie„Die Nationalelf” (jedenastka narodowa).Od zdobycia w 2014 roku tytułu mistrza

45

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Z 82,8 milionów

mieszkańców rfN, 10,6

miliona to obcokrajowcy,

wśród których Turcy

stanowią grupę największą,

bo obejmującą 3 miliony

obywateli

Page 46: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

świata jest to już tylko „Die Mannschaft”(drużyna). Rezygnacja DFB z atrybutu„narodowości”, niezależnie od tego, czystanowiła akt politycznej deklaracji, czyteż działanie marketingowe, w radykalnysposób stawia na nowo kwestie niemieckiejtożsamości i wartości. W nowej nazwiebowiem kryje się ewidentne pragnienie„wielkiego skoku” ponad historią nie-mieckich nacjonalizmów i pragnienie do-łączenia tym jednym susem do zmoder-nizowanej radykalnie współczesności.

Stąd już tylko krok do zrozumieniafali krytyki, jaka zalała Mesuta Özila. Nie-miecki lud futbolowy przeczuwa podskór-nie, że czasy „etnicznie czystej” jedenastkinarodowej minęły bezpowrotnie. Dlategoteż tym silniej nakłania „zaadoptowanych”Niemców à la Özil do jednoznacznej de-klaracji przynależności do świata wartości„społeczeństwa otwartego”. Spotkaniez Erdoğanem było bowiem naruszeniemtej jednoznaczności. Fala hejtu, którazalała wówczas media społecznościowe,jest zatem także wyrazem zranionej dumy.Ogromna większość komentarzy miała zatło właśnie zarzut o naruszenie niepisanejfutbolowej umowy społecznej, jaka w pa-radoksalny sposób łączy Niemców „sta-rych” z „nowymi”.

Najwięcej skorzystał Erdoğan?

Ta fala mogła wszak zostać zatrzymana,a już co najmniej znacznie ograniczona,gdyby DFB zawczasu zdecydował się naradykalny krok – i dwa, trzy dni po lon-dyńskim skandalu zdecydował się zre-zygnować z udziału Özila i Gündoganaw mistrzostwach w Rosji. Tak się jednaknie stało: na indywidualny błąd piłkarzyDFB odpowiedział biurokratycznym kun-ktatorstwem i wizerunkową amatorsz-czyzną, zaś swoimi reakcjami po mistrzo-

stwach pogłębił tylko komunikacyjny kry-zys, pozostawiając obydwu bez wsparcia.

Na pierwszy rzut oka wszystko zdajesię przemawiać za tym, iż na nadreńskiej„Erdo-Gate” właśnie prezydent Turcji sko-rzystał najbardziej: podziały i konflikty,jakie ujawniły się w czasie ostatnich trzechmiesięcy między społeczeństwem więk-szościowym a muzułmańską mniejszością,zdają się przemawiać na jego korzyść.Erdoğan wszak od lat głosi, iż próby in-tegracji i asymilacji tureckiej diasporyskazane są na niepowodzenie ze względuna niemiecki codzienny rasizm. Zwolen-nicy prezydenta (a wśród diaspory są to2/3 uprawnionych do głosowania) moglizatem umocnić swoje pozycje i zaopatrzyćsię w nowe argumenty, które przemawiająza utrzymaniem społeczeństwa równo-ległego.

Katastrofalne szkody wizerunkoweponiósł sam DFB, do którego utalentowanimłodzi piłkarze pochodzenia tureckiego,pouczeni na lata historią Özila, mogąprzestać się garnąć, szukając ponownie(jak kiedyś ich starsi o 20-30 lat koledzy)szczęścia w reprezentacji znad Bosforu.Fatalne straty poniosła też szeroko pojętapolityka wizerunkowa Niemiec. Już nie-długo UEFA ma podjąć decyzje, któremukrajowi przypadnie w udziale organizacjaMistrzostw Europy w 2024 roku. Do tejpory jednoznacznym faworytem w wyściguo to trofeum były Niemcy, ich największymrywalem zaś… właśnie Turcja. I tutajwszak Erdo-Gate może wpłynąć na zmianęstanowisk decydentów.

Na pierwszy rzut oka rezultaty skan-dalu polityczno-sportowego nasuwają sko-jarzenia z krajobrazem po bitwie. A jednakkilka aspektów napawa nadzieją.

Po pierwsze, duża większość mediów(z wyjątkiem tych wyraziście prawicowych,takich jak „Junge Freiheit” czy „Deutsche

46

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 47: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Stimme”) nie uległa oddolnej presji, bypodzielić aktorów dramatu na „złych”i „dobrych”, tym pierwszym zaś przyszyćłatę kulturowej i politycznej „obcości”,i uczynić z nich kozła ofiarnego ksenofo-bicznych zapędów. Po drugie, niemieckiedziennikarstwo gros odpowiedzialnościprzypisuje DFB. Szczególnie ostrej krytycepoddawana jest polityka komunikacyjnazwiązku, fatalny brak decyzyjnej jedno-znaczności, stosowanie uniku jako receptyna kryzys oraz brak umiejętności PR-owskich i dyplomatycznych. Słów krytykinie szczędzono także elicie politycznej zajej spóźnione reakcje i kunktatorstwo.

Cieszy też, że debata wyszła poza wą-skie ramy świata futbolowego. Pozwoliłoto ujawnić zarówno zadawnione, jak i cał-kiem nowo powstające podziały i konfliktymiędzy społecznością większościowąa mniejszościową. Nie zabrakło co prawdaakcentów ksenofobicznych i antydemo-kratycznych, ale i tutaj linie konfliktu nieprzebiegają, jak się okazuje, precyzyjniewzdłuż granic etnicznych podziałów.Wprost przeciwnie: podziały ujawniajątak kompleksowe rozwarstwienie socjalnei tożsamościowe współczesnych Niemiec,że konfliktu nie da się odmalować w czernii bieli.

Pada co prawda argument „rasizmu”,ale bardziej wnikliwi komentatorzy ujmująten fenomen o wiele precyzyjniej. Możnago opisać jako „dziedziczną defaworyzację”niższych warstw klasy ludowej, w którejetniczni Niemcy, naciskani przez przypływ

nowych imigrantów zwłaszcza z Afganis-tanu, Iraku i Syrii, konkurują z większością„starych” muzułmanów. A wśród tychostatnich znakomita większość stanowiąTurcy. W tych procesach dziedziczeniabiedy, chorób, ciasnych mieszkań, nie-zdrowych warunków pracy, ograniczonegodostępu do dóbr materialnych i eduka-cyjnych, proces swego rodzaju „zjedno-czenia” postępował w ostatnich 30 latachszczególnie radykalnie, zaś zaniedbaniapolityczne i socjalne państwa pogłębiły po-czucie obcości. Historie wyjścia przebojempoza granice niemiecko-muzułmańskiegoprekariatu, takie jak ta, która stała sięudziałem Mesuta Özila, zdarzają się rzadkoi są przedmiotem szczególnej zazdrości.

Wyjściem z katastrofy, której do-świadczył Mesut Özil, nie może być reak-tywacja etnicznej „czystości” w selekcjikandydatów do reprezentacji narodowej,wykluczenie „nieniemieckich” talentówi skazanie ich na poszukiwanie szans w re-prezentacjach Tunezji, Turcji czy Iraku.Jeśli bowiem społeczeństwo otwarte mapozostać prawdziwa wartością uniwersalnąNiemiec (tym wyższą, że jeszcze trzy po-kolenia wstecz wydawała się ona wprostniewyobrażalna), to szansa leży tylkow ucieczce do przodu: w rosnącej liczbieutalentowanych Özilów, którzy, zachęceniradykalną reformą struktur DFB i odnowąjego personalnego składu, występ w ko-szulce z czarnym orłem na piersi będąuważać za misję, nie za przekleństwo.

47

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 48: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

48

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Ostatnia kampania wyborcza WładimiraPutina przyniosła istotne zmiany. Mimowyrazistej retoryki dotyczącej aspiracjiregionalnych i globalnych, Kreml rozpocząłdebatę o wewnętrznym stanie państwai o jego problemach socjalnych, zwłaszczatych, które związane są z kwestiami de-mografii. A sytuacja demograficzna Rosjinie jest łatwa.

Dzietność Rosjan spada, a będzie gorzej

Zgodnie z danymi, które podane zostaływ styczniu br. przez Federalną SłużbęStatystyki Państwowej Federacji Rosyjskiej(Rosstat), liczba urodzeń w 2017 r. w Fe-deracji Rosyjskiej wynosiła 1,69 miliona,czyli o 203 tysiące mniej niż w roku po-przednim – oznacza to spadek o 10,7proc. W tym samym okresie co prawdawzrosła liczba zawartych związków mał-żeńskich wzrosła z 985,8 tys. do 1 049,7mln, ale zwiększyła się także liczba roz-wodów – 608,3 tys. do 611,4 tys. Spadek

narodzin zanotowano we wszystkich re-gionach Rosji, z wyłączeniem Czeczenii.Według statystyk Banku Światowego,które nie uwzględniają Krymu w granicachRosji, ludność jej wynosi blisko 145 mi-lionów. Z Krymem jest to blisko 146 880miliona ludzi.

We wrześniu 2017 r. Maksim Oresz-kin, który kieruje Ministerstwem RozwojuEkonomicznego Rosji, powiedział, że liczbaRosjan zdolnych do pracy w ciągu naj-bliższych 5-6 lat zmniejszać się będzierocznie o blisko 800 tys., natomiastw grudniu 2017 r. Maksim Topilin, stojącyod 2012 r. na czele Ministerstwa Pracyi Ochrony Socjalnej, w czasie forumWszechrosyjskiego Frontu Ludowego, po-wiedział, że liczba kobiet w wieku roz-rodczym do 2032 lub 2035 zmniejszy sięo ok. 28 proc. Za jedno z głównych zadańw celu polepszenie wskaźników demografiiuznał on m.in. obniżenie wskaźnika śmier-telności do 1,5 mln rocznie (w 2016 r.śmiertelność wyniosła prawie 1,89 mln,a w 2017 r. 1,84 mln) przy aktywizacji

miChał PaTryK saDłoWsKiNiezależny ekspert specjalizujący się w prawnych aspektachbezpieczeństwa na obszarze poradzieckim, zagadnieniach handlu natym obszarze oraz historii ustroju Imperium Rosyjskiego

Rosja stoi przed niespotykanym dotąd kryzysem demograficznym: spadaliczba urodzeń, brakuje rąk do pracy. Ratunkiem może być sprawna poli-tyka asymilacyjna i migracyjna

rosjanom grozi wymieranie

Page 49: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

ludzi starszych i stałej polityce migracyjnej.Oficjalnie stało się więc jasne, że Rosjasię starzeje i grozi jej wymieranie.

Problemem w zakresie wzrostu na-turalnego w Rosji jest dozwolona i w wieluprzypadkach finansowana przez państwoaborcja (sięgająca „tradycjami” bolsze-wickiego dekretu z 1920 r.) i problemyspołeczne takie jak bieda czy alkoholizm(choć ostatnie zjawisko znacząco zmniej-szyło się w porównaniu z ostatnimi latamiZSRR i Rosji lat 90., co związane jestrównież z negatywnym stosunkiem pre-zydenta Putina do alkoholu). Zresztą zde-cydowanie ekipy Putina i zyski ze sprze-daży surowców zatrzymały ciężkie dlaspołeczeństwa rosyjskiego następstwaupadku ZSRR oraz kryzysu lat 90., cowstrzymało zapaść demograficzną tegookresu. Mimo to, dziś kryzys jest nie-unikniony.

Do oficjalnych danych, podawanychprzez organy władzy publicznej FederacjiRosyjskiej, należy odnosić się nieraz z dużądozą rezerwy. Jednak w tej kwestii daneoddają rzeczywisty stan spraw w zakresiedemografii. Otwarte wypowiedzi najważ-niejszych urzędników o problemach zwią-zanych z demografią, a zwłaszcza ze spad-kiem urodzin, potwierdza, że władza uzna-je to za ogólnopaństwowy i naczelny pro-blem, z którym należy walczyć. Potwier-dzają to m.in. działania Rządu FR w za-kresie zwiększenia wieku emerytalnego

i podatków z czerwca i lipca 2018 r. (orazwielu innych obciążeń), co stanowić mawłaśnie jedną z wielu prób ratowania gos-podarki przed skutkami negatywnychtrendów w demografii. Z drugiej strony,prezentowanie niepokojących prognozi tym samym „bicie na alarm” pokazaćma, że władza nie porzuciła działań w kie-runku odwrócenia negatywnych tendencjidemograficznych.

Rosyjskie „500 plus”

Kreml od kilku lat aktywnie pracuje nadprogramami wsparcia rodzin, zróżnico-wanymi regionalnie. Do 2018 r., np.w Moskwie za urodzenie pierwszego dziec-ka jednorazowa wypłata wynosiła ok. 50tys. rubli (około 2790 PLN). Jednak jużśrednia jednorazowa wypłata w skali całejRosji wynosiła średnio ok. 15-16 tys. rubli(ok. 870-890 PLN). Przez pierwsze półtoraroku od chwili urodzenia kobieta, którapracowała, otrzymywała 40 procent śred-niego wynagrodzenia. Taka suma to w do-tychczasowej praktyce przeciętnie 13-14tys. rubli. Jeśli w rodzinie rodzi się drugielub kolejne dziecko, za każde narodzinyrodzina otrzymuje tzw. kapitał macie-rzyński, który wnosi ok. 453 tys. rubli.Jednak środki te można wykorzystać wy-łącznie na cele ściśle określone w ustawie,takie jak np. polepszenie warunków miesz-kaniowych rodziny (bardzo często wybie-rany w praktyce wariant), opłatę wykształ-cenia dziecka (głównie uniwersyteckie,choć formalnie w pierwotnej wersji ustawyśrodki na edukacje można było użyć od3 roku dziecka).

W czasie ostatniej kampanii wybor-czej prezydent Putin powiedział, że pro-gram kapitału macierzyńskiego przedłu-żony zostanie do 31 grudnia 2021 r. Od2018 r. trwają również działania do roz-

49

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

liczba rosjan zdolnych do

pracy w ciągu najbliższych

5-6 lat zmniejszać się będzie

rocznie o blisko 800 tys.

Page 50: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

szerzenia wsparcia finansowego rodzin,w których kobiety nie pracują. Od 2012 r.funkcjonuje ukaz Prezydenta FR, któryzawiera rekomendację dla kierownikówinstytucji Federacji Rosyjskiej, żeby wy-płacać określone wsparcie (w wysokościminimalnej kwoty niezbędnej do przeży-cia) dla rodzin za urodzenie trzeciegoi kolejnego dziecka do osiągnięcia przezniego 3 roku. Według portalu informa-cyjnego RBK, na 2016 r. programy takieuruchomiono w 69 regionach. Ich celemjest przede wszystkim wsparcie najzdro-wszej i najważniejszej z punktu widzeniawładz tkanki społecznej Rosjan, w tymurzędników oraz wojskowych. Zwłaszczaw przypadku tych ostatnich władze znacz-nie rozszerzyły pakiety socjalne, tak, żebycie oficerem i żołnierzem kontraktowymstało się nie tylko się powodem do dumy,ale jest zwyczajnie opłacalne. Symbolemtego jest m.in. nowe budownictwo miesz-kaniowe w podmoskiewskich rejonach(tzw. Podmoskowie). Wsparcie takie za-gwarantować ma zniwelowanie problemówrekrutacyjnych w siłach zbrojnych, a takżeredukcję konieczności poboru ludnościwyzwania muzułmańskiego.

Obecnie jednak jedyną realną szansąna minimalizację problemów demogra-ficznych Rosji, a zwłaszcza ubytków narynku pracy są migranci zarobkowi, przy-bywający nadal głównie z obszaru pora-dzieckiego (Azja Centralna, Kaukaz, Bia-łoruś, Ukraina, Mołdawia). Pojawiają sięprzy tym również nowe kierunki pozys-kania ludzi jak Wietnam, Indie, czy Syria.Prezydent Fundacji „Migracja – XXI Wiek”Wiaczesław Postawnin uważa, że na razietylko migranci przybywający do Rosjiz chęcią pracy i osiedlenia mogą rozwią-zywać problemy, dotyczące rosyjskiej de-mografii. W grudniu 2017 r. do wiado-mości publicznej poprzez łamy prorzą-

dowej gazety „Izwiestia” podane zostałytrzy prognozy Rosstatu (pesymistyczna,umiarkowana i optymistyczna) w zakresiemożliwej liczby ludności Rosji do 2036 r.Według pesymistycznego scenariusza,liczba Rosji do tego czasu wynosić będzie138 milionów, według średniego – 147milionów, a według najbardziej optymis-tycznego 154 milionów. Jednak scenariuszśredni opiera się na tym, że rocznie przy-bywać będzie do Rosji ok. 285-300 tys.migrantów, a według optymistycznego –ok. 350-400 tys. Tym samym jasne jest,że kierownictwo Rosji zdaje sobie sprawęz roli przyjeżdzających migrantów, co pil-nie wymusza dostosowanie odpowiedniejpolityki i koncepcji asymilacji.

Szczególnie niepokoi Rosjan zmniej-szenie się liczby przyjeżdżających z Ukrai-ny. Jest to o tyle ważne, że Ukrainiec topotencjalny robotnik i mieszkaniec, któryzna język, kulturę oraz jest wykwalifiko-wany. Jeśli w pierwszych pięciu miesiącach2016 r. do Rosji z Ukrainy przyjechało57,3 ludzi, to w analogicznym okresiew 2017 r. – już tylko 32,9 tys. Związanejest to z wojną, która trwa w Donbasiei masową migracją zarobkową Ukraińcówdo Europy (głównie do Polski). Jest tokolejny argument za tym, że walki o kon-trolę nad Ukrainą Rosja nie porzuci.

Ratunek: wieloetniczność i asymilacja

Analizując problemy demografii w Rosjizapomina się, zwłaszcza w Polsce, o kilkubardzo ważnych zależnościach. Po pierw-sze, należy mieć świadomość, że Rosjaw swoich dziejach, niezależnie od cechi uwarunkowań ustrojowo-politycznychoraz ekonomicznych, była państwem wie-loetnicznym. Formuła wielkiego państwa,a właściwie imperialna formuła instytu-cjonalno-państwowa, gwarantować miała

50

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 51: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

prawne i kulturowe przyjęcie i swoiste„wchłonięcie” nie-Rosjan w szeroki or-ganizm publiczny. Tak było w czasie tzw.zbierania ziem ruskich i np. podboju Ka-zania, podboju Syberii, czy też w procesiekształtowania wielonarodowego ZwiązkuRadzieckiego. Również dzisiaj, preambułaKonstytucji FR z 1993 r. mówi o „wielo-narodowym ludzie” oraz tworzy ramy in-stytucjonalne federacji, która rozładowy-wać ma wszelkie napięcia między centruma regionami, ale też gwarantować ma nie-Rosjanom pewne prawa o charakterzekulturalnym.

Istota rosyjskiego federalizmu, ukształ-towana w dużej mierze przez kadetów,którzy w 1917 r. przejęli władzę, zakładarozdzielenie zasady samostanowienia oddecentralizacji, tak, żeby z jednej stronyzachować ścisłą integralność państwa,a z drugiej – nadać ludności pewne upraw-nienia o charakterze gospodarczym orazkulturalnym. Ponadto rosyjska machinapaństwowa, mentalność, a także kulturaprzez wieki wykształciły model intensywneji skutecznej asymilacji. Wystarczy spojrzećna rosyjską elitę, nie tylko w ujęciu his-torycznym np. ród Bagriatonow (właściwie

Ormianie z rodu Bagramian), ale i współ-czesną, np. minister obrony Siergiej Szojguma etniczne korzenie tuwimskie, szefowaRIA Novosti Margarita Simonian jest Or-mianką, mer Moskwy Siergiej Sobianin(według różnych wersji) posiada korzeniekozackie lub z ludów Komi. Szef rosyjskiejdyplomacji Siergiej Ławrow ma natomiastkorzenie rosyjsko-ormiańsko-gruzińskie.Takich przykładów w centrum oraz w re-gionach są zresztą dziesiątki. Nawet JózefStalin nie był przecież etnicznym Rosja-ninem.

Nie ulega więc wątpliwości, że decy-denci na Kremlu tak kierować będą ma-chiną państwową, żeby asymilować i do-prowadzić do jak największej internalizacjinie-Rosjan z cywilizacją rosyjską. Kwestiata nabierać będzie z czasem na znaczeniu,gdyż w wiek produkcyjny weszło kryzysowepokolenie lat 90., a bez migrantów rosyjskagospodarka może przestać funkcjonować.Jednym z największych wyzwań dla władzna Kremlu jest więc ulepszenie instytu-cjonalno-administracyjnego modelu asy-milacji migrantów, tak, żeby wkompono-wali się oni szybko i skutecznie w rosyjskiepaństwo i społeczeństwo, a następnie„rozpłynęli się” w nim. Problemem dorealizacji takiego działania jest jednakrozbudowana biurokracja, brak zdecydo-wanych decyzji co do pomocy materialnejdla migrantów, sprzeczne ustawodawstwo,czy rosnący przyrost naturalny ludnościwyznania muzułmańskiego – choć w przy-padku tego ostatniego, prawdopodobnewydaje się, że władze rosyjskie potencjalnienie cofną się przed próbami twardej po-lityki laicyzacji, czy nawet może ograni-czonej chrystianizacji. Oprócz tego, Kremlzaczyna niepokoić również rosnąca chęćwyjazdów rosyjskich specjalistów za gra-nicę. Dlatego władze dążyć będą do przy-ciągnięcia zachodnich korporacji do włas-

51

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Decydenci na Kremlu tak

kierować będą machiną

państwową, żeby

asymilować oraz

doprowadzić do jak

największej internalizacji

nie-rosjan z cywilizacją

rosyjską

Page 52: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

nego kraju. Z tego powodu chęć zniesieniazachodnich sankcji staje się ważnym ele-mentem rosyjskiej polityki zagranicznej.

Sam kryzys imigracyjny w Europiebył w wielu aspektach wygodny dla Rosji.Z jednej strony Rosjan cieszyć może każdeosłabienie solidarności między państwamiczłonkowskimi UE, a z drugiej – pojawiłasię możliwość zamanifestowania, że ro-syjski model asymilacji, często dość bez-względny i naruszający zachodnioeuro-pejskie standardy, może okazywać sięskuteczny. Rosjanie bowiem doskonalezdają sobie sprawę z negatywnych ten-dencji demograficznych nie tylko we włas-nym kraju, ale również na kontynencieeuropejskim, co związane jest również zewzrostem znaczenia ludności niechrze-ścijańskiej. Sama Rosja jednak, posiada-jąca wielomilionową rzeszę muzułmanów,nie jest zainteresowana nakręcaniem ma-ksymalnej spirali kryzysu, a zwłaszczakonfliktów na Bliskim Wschodzie, choćw przypadku tych ostatnich woli wysłaćmuzułmańskie oddziały czeczeńskie do

zwalczania islamistów-terrorystów, niżwalczyć z nimi na swoim terytorium.W związku z tym, i z pojawianiem sięcoraz większej liczby takiej ludności, od-żywają również koncepcje sprzed 1917 r.,a mianowicie pośredniej kontroli np. Cze-czenii jak Chanatu Chiwy czy Buchary.

Przed Federacją Rosyjską wiele wy-zwań w zakresie demografii. Wymagaćone będą nie tylko zdecydowania i kon-sekwentnej realizacji planów, ale i olbrzy-mich środków materialnych. A wszystkoto jednak zależeć będzie ostatecznie odciągłości władzy, zwłaszcza za sześć lat,kiedy skończy się czwarta już kadencjaWładimira Putina. Obserwatorzy z państwzachodnich powinni jednak ściśle anali-zować trendy i politykę migracyjną Rosjikompleksowo, a nie wyłącznie na pod-stawie danych i statystyk, gdyż okazaćsię może, że Rosja przetrwa trudne czasyi gotowa będzie na włączenie się w klu-czowym momencie do gry na arenie sto-sunków międzynarodowych – z całkiemprzyzwoitym potencjałem.

52

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 53: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

53

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

W związku z dziesięcioleciem tzw. wojnypięciodniowej, rosyjskie media zamieściłykilka ważnych wywiadów i artykułów po-święconych ocenie tego, co się wówczasstało, jakimi motywami kierowała sięRosja oraz jakie są perspektywy zmianyobecnej sytuacji, czyli zamrożonej fazykonfliktu. Mimo upływu dziesięciolecia,Gruzja nie utrzymuje bowiem z Rosjąstosunków dyplomatycznych, a separa-tystyczne „republiki” prócz Moskwy niesą uznawane przez nikogo na świecie,jeśli nie liczyć Syrii, Nauru czy Nikaragui.

Rosja: „Nie jesteśmy stroną konfliktu”

Szczególnie wart uwagi jest blok mate-riałów zamieszczonych w dzienniku „Kom-miersant”, którego właścicielem jest za-przyjaźniony z Kremlem rosyjski oligarchaUsmanow. Wywiadów udzielili m.in. obec-ny premier Miedwiediew, wówczas pre-zydent Federacji Rosyjskiej, były wice-premier i minister obrony Iwanow, dziśw administracji prezydenta odpowiadającyza kwestie związane z ochroną środowiska,

czy Marat Kulakhmetov dowodzący ro-syjskim „kontyngentem pokojowym”w Osetii Płd., a dziś będący tam rosyjskimambasadorem. Przy tym, co istotne, wy-powiedzi ich mają wymiar inny niż li tylkohistoryczny i w tym sensie zawierają ważneprzesłanie, jakie część rosyjskiego estab-lishmentu kieruje pod adresem świata.

Dlatego warto poświęcić nieco uwagitemu, jak dziś rosyjskie elity postrzegająkonflikt 2008 roku. Rozumienie jegoprzyczyn, skutków i możliwości rozwi-kłania sytuacji konfliktowych wskazujebowiem na szerszy obraz tego, w jaki spo-sób rosyjski obóz władzy chciałby ułożyćswe relacje z tzw. bliską zagranicą, jakrozwiązać konflikt w Donbasie, jak koo-perować z kolektywnym Zachodem.Wszystkie rozmowy przeprowadził Wła-dimir Sołowiow, co też jest ciekawą in-formacją, bo przecież mamy do czynieniaz jednym z głównych dziennikarzy-pro-pagandystów i osobistym zaufanym Wła-dimira Putina. Jednym słowem – mamyzapewne do czynienia z rodzajem komu-nikatu, który wysyła Kreml. Tym bardziej,

mareK buDZisZByły dziennikarz, doradca dwóch ministrów w rządzie Jerzego Buzka,analityk. Obecnie w biznesie. Z wykształcenia historyk.

Mimo upływu dziesięciu lat od wojny pięciodniowej, Gruzja nie utrzymujez Rosją stosunków dyplomatycznych. Jednak ton rosyjskiej propagandyznacząco się zmienił, a Moskwa chce współpracować z gruzińskimi elitami

Czekając na rozwiązanie NaTo

Page 54: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

że na nieodległe uroczyste obchody dzie-sięciolecia niepodległości Osetii Płd. przy-jechać ma Władimir Putin.

Zdaniem wielu obserwatorów pierw-szą zmianą mogącą świadczyć, że rosyjskiobóz władzy ma polityczny plan, któryzaczyna realizować, jest zmiana tonu i ję-zyka oficjalnej propagandy. Kontrolowaneprzez Kreml kanały telewizyjne omawiającrocznicę konfliktu akcentowały raczej jegolokalny, gruzińsko-osetyjski wymiar i dość

starannie unikały wzmianek o zaangażo-waniu rosyjskiej armii. Nie przybrało tojeszcze takiego charakteru jak pamiętnesłowa Władimira Putina, który mówił, żew Donbasie z regularnymi jednostkamiukraińskiej armii walczą traktorzyści bro-niący swych domostw, ale kierunek jestpodobny. Komunikat jest przy tym dośćprosty: Rosja nie jest stroną. To tylkospór w rodzinie. Zdarzenia sprzed 10 latysą w gruncie rzeczy zaostrzeniem konfliktu,który zaczął się jeszcze za czasów sowiec-kich. Zgodnie mówią o tym w wywiadachi Miedwiediew, i Iwanow. Co ciekawe,ten ostatni skłonny jest bagatelizowaćudział rosyjskich formacji. Mówi nie o woj-nie pięciodniowej, a co najwyżej trzy-

dniowej, i o bardzo ograniczonych celachi środkach Rosji. Iwanow przy tym nieunika krytycznych uwag o słabych stronachrosyjskich formacji – o niedostatecznymprzygotowaniu wywiadowczym, czy sła-bym posiłkowaniu się nowoczesną tech-niką łączności.

Kwestia złego przygotowania wywia-dowczego powraca też w rozmowie z Ma-ratem Kulakhmetovem. Pytany kilkakrot-nie przez Sołowiowa, Kulakhmetov przy-znał w końcu, że całego konfliktu mogłobynie być, gdyby siły rosyjskie nie dały sięzwieść deklaracjom Tbilisi o tym, że ob-serwowane ruchy wojsk są jedynie ćwi-czeniami, nie zaś przygotowaniem do roz-poczęcia działań zbrojnych. Ta zmianana poziomie retoryki jest dość znacząca.Mamy do czynienia nie z wojną przywra-cającą chwałę i poczucie siły rosyjskiegooręża, jak w ciągu ubiegłych lat zwykłosię w rosyjskich mediach o tym konflikciepisać, a z ograniczoną operacją, do którejRosja została przymuszona, a nawetw pewnym momencie zaskoczona roz-wojem wydarzeń. I ten ostatni czynnikbył zasadniczym powodem, dla któregoRosja odpowiedziała, o co jest od lat oska-rżana, „w sposób nieadekwatny”, czyliużywając zbyt wielkiej siły.

Rzekomy błąd Saakaszwilego

Bo obydwaj rozmówcy argumentują, żekonfliktu można było uniknąć, gdyby gru-ziński prezydent Saakaszwili nie popełniłbłędu w ocenie sytuacji, a Rosjanie bylilepiej przygotowani. Miedwiediew wprostmówi o tym, że gdyby w Tbilisi znajdowałosię inne kierownictwo, to najprawdopo-dobniej inwazji by nie było. Twierdzi po-nadto, czemu przytakuje Iwanow, że Rosjanie zajęła stolicy Gruzji, bo tego po prostunie chciała. Nie dlatego, że obawiała się

54

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

obydwaj rozmówcy

argumentują, że konfliktu

można było uniknąć, gdyby

gruziński prezydent

saakaszwili nie popełnił

błędu w ocenie sytuacji,

a rosjanie byli lepiej

przygotowani

Page 55: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

reakcji Zachodu, ale z tego powodu, żezatrzymując swe pancerne kolumny 20kilometrów przed Tbilisi już osiągnęłaswe cele polityczne. A zatem cała akcjazachodnich przywódców była w tym kon-tekście zbędna. Celem politycznym Mosk-wy nie było też zablokowanie wejściaGruzji do NATO, co błędnie dziś się zwykłosądzić, ale „odebranie Gruzinom chęci,aby myśleć o podobnych krokach”, czylio rozwiązywaniu sporów manu militari.

Miedwiediew dowodzi, że w gruncierzeczy Moskwa gotowa była, zanim jeszczedoszło do starcia, odegrać rolę służebnąwobec Tbilisi, pośredniczyć w rozmowachzjednoczeniowych, wspomagać processcalenia kraju w formie federacji czy kon-federacji. Jednak taką możliwość odrzuciłSaakaszwili i rozpoczął działania militarne.Ale dziś – i to jest oferta kierowana przezobecnego premiera Rosji – można proceszjednoczenia rozpocząć na nowo.

Odpowiadając na pytanie, czy uznanieniepodległości Abchazji i Osetii z poli-tycznego punktu widzenia nie było błędem,Miedwiediew formułuje interesujący wy-wód. Otóż po pierwsze dementuje krążącew Rosji pogłoski (podobnie zresztą czyniw wywiadzie Iwanow), że decyzja nie za-padła jednomyślnie. Ówczesny prezydentFederacji Rosyjskiej dowodzi, że jegopunkt widzenia podzielała Rada Bezpie-czeństwa oraz konsultowany w tej sprawiepremier Putin. Miedwiediew dodaje przyokazji, że zasadniczym powodem takiegokroku była chęć uspokojenia sytuacji,którą on rozumie jako uniknięcie możli-wości kontynuacji konfliktu. Gdyby Ab-chazja i Osetia były nadal z formalnegopunktu widzenia zbuntowanymi prowin-cjami Gruzji, to jego zdaniem po pierw-szym szoku w związku z poniesionymistratami oraz obecnością rosyjskich ko-lumn pancernych nieopodal stolicy, władze

Gruzji mogłyby podjąć próbę kontrude-rzenia. Uznanie niepodległości prowincjizablokowało tę możliwość.

Iwanow, opisując motywy, jakimikierowała się Moskwa, powołuje się nastatus podzielonego Cypru, którego częśćpółnocna nie jest uznawana przez nikogona świecie, tylko przez Turcję. I jego zda-niem podobnie jest w przypadku prowincjigruzińskich, którym nie zależy, aby byłyuznane przez kogokolwiek, a wystarczyim potwierdzenie niepodległości przezMoskwę. Trwałość podziału Cypru możeświadczyć, że w przypadku Gruzji trzebasię liczyć z podobnego rodzaju nieodwra-calnymi zmianami. Miedwiediew mówiwprost, że najważniejszym benefitem,który dostała Rosja, jest pokój i „spokojnagłowa”. Elity rosyjskie nie odczuwają nie-pokoju w związku z faktem, że zamiesz-kujący te terytoria obywatele Federacjimogą stać się obiektami agresji czy ucier-pieć w wyniku odmrożenia uśpionychkonfliktów.

Gruzja i Ukraina w NATO?

Te odniesienia do sytuacji Cypru są o tyleistotne, że w gruncie rzeczy opisują ro-syjskie postrzeganie możliwości ewolucjisytuacji. Cypr, jak wiadomo, jest w UniiEuropejskiej, ale już nie w NATO i w grun-cie rzeczy podobną drogą mogłaby – takcałą sprawę wydają się postrzegać w Mosk-wie – pójść Gruzja. Obydwaj rozmówcynawiązują do wspominanej niedawno naszczycie w Brukseli kwestii perspektywywejścia Gruzji do Sojuszu Północnoat-lantyckiego. Obaj dopuszczają możliwość,że jest to tylko figura retoryczna, propo-zycja na tyle ogólna, że nie jest wypełnionażadną konkretną treścią. Iwanow, któryzanim został ministrem obrony, przez 25lat służył w rosyjskim wywiadzie wojsko-

55

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 56: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

wym, wprost artykułuje myśl, że gdybyZachód chciał, to przyjąłby Gruzję do So-juszu, nawet bez uregulowanej kwestiizbuntowanych autonomii – abchaskieji osetyjskiej. Ale jako że każde suwerennepaństwo – a jego zdaniem współcześniesą tylko cztery takie organizmy na świecie(prócz Rosji jeszcze USA, Chiny i Indie) –ma scenariusz na wszystkie ewentualności,przede wszystkim na te najgorsze, taki Rosja musi się liczyć z ewentualnościąwejścia Gruzji w skład Paktu. Tym bardziej,że jak argumentuje Miedwiediew, NATOcały czas się powiększa, przyjmuje nowekraje i rozbudowuje swe instalacje woj-skowe. Przy tym w sposób niedwuznacznySojusz postrzega Rosję jako swego głów-nego przeciwnika.

Dziś Moskwa musi się liczyć z sytua-cją, w której terytorium Federacji osiągnąćmoże nie tylko broń jądrowa o charakterzestrategicznym (jak to było za czasów zim-nej wojny), ale również ta o charakterzetaktycznym. A to nakazuje czynić przy-gotowania, tak jakby konflikt był realny(nawet jeśli nie wierzy się w prawdopo-dobieństwo jego wybuchu). I po to, w opi-nii Miedwiediewa, Moskwie są potrzebnebazy w Osetii i Abchazji. Ich obecnośćma skłonić strategów Sojuszu do tego,aby kilkakrotnie przemyśleli swą politykęw zakresie rozszerzenia NATO o Gruzję,ale nawet jeśli formalny akces nie nastąpi,to i tak wzrost zaangażowania sił zbrojnychpaństw Paktu, przede wszystkim amery-kańskich jest widoczny. A w takim wy-padku rachuby nie polityczne, ale militarnezaczynają dominować. Oczywiście w kon-tekście Gruzji trzeba mieć na uwadzerównież Ukrainę, bo nie ulega wątpliwości,nawet dla przeprowadzających rozmowyrosyjskiego dziennikarza, że linia poli-tyczna Moskwy i w jej przypadku jest po-dobna.

Ale Moskwa ma też ofertę kierowanąpod adresem lokalnych elit. Współpra-cujmy – proponuje. Nawet jeśli różniąnas strategiczne wybory, to mogą łączyćinteresy gospodarcze, wspólnota wiaryi kultury, turystyka. Mało tego: jak argu-mentuje Avigdor Eskin w artykule umiesz-czonym na stronie wpływowej RosyjskiejRady ds. Polityki Zagranicznej, możnawyobrazić sobie rozpoczęcie rozmów Tbi-lisi ze stolicami zbuntowanych republikautonomicznych pod patronatem Moskwy.

Celem tych negocjacji mogłoby być nietylko osiągnięcie porozumienia i pokoju,ale również powrót 200 tysięcy uchodź-ców – Gruzinów wyrzuconych z terenówkontrolowanych przez separatystów. Tuistotne jest wyjaśnienie, kim jest Eskin –a jest to izraelski konserwatysta, a nawetekstremista, wzywający do wyparcia mu-zułmanów i zniszczenia meczetu Al-Aksa.Z pochodzenia jest rosyjskim Żydem,utrzymuje bardzo bliskie związki z rosyj-skimi konserwatystami, jest kojarzonyz byłym wicepremierem, a dziś nadzoru-jącym rosyjskie projekty kosmiczne Dmit-rijem Rogozinem. W swoim czasie byłteż głównym lobbystą interesów Januko-wycza w Izraelu.

W pewnym sensie rosyjska politykawobec Gruzji zaczyna przypominać po-stępowanie Izraela wobec terenów oku-

56

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

miedwiediew dowodzi, że

w gruncie rzeczy moskwa

gotowa była, zanim jeszcze

doszło do starcia, odegrać

rolę służebną wobec Tbilisi

Page 57: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

powanych: „Zajęliśmy je, bo takie są naszeinteresy, jesteśmy tam i będziemy obecnizbrojnie tak długo, jak długo zmuszenibędziemy chronić zamieszkujących te te-reny Rosjan”. Izrael okupuje terytoria pa-lestyńskie już kilkadziesiąt lat, i nikt niejest w stanie doprowadzić do zmiany tejpolityki. Chyba, że zgodzą się na to samizainteresowani w przypadku Izraela Ara-bowie, a jeśli idzie o Rosję – Gruzini,

Ukraińcy czy obywatele Mołdawii. Poko-jowe rozwiązanie sporów jest możliwe,ale tylko wówczas, gdy znajdzie się for-mułę, na którą zgodzi się Moskwa. A czyrosyjskie elity mają jakikolwiek pomysłw szerszym wymiarze? Mówi o tym Mied-wiediew – NATO w jego opinii jest prze-żytkiem zimnej wojny i dopiero kiedy sięrozwiąże, możliwy będzie wspólny, euro-pejski system bezpieczeństwa.

57

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 58: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

58

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Kipling nauki brytyjskiej

Szczęście Niemiec polegało na tym, żeForeign Office nie skorzystało z koncepcjistrategicznych Halforda Mackindera, au-tora „największej z wszystkich geogra-ficznych koncepcji” – zauważył u proguII wojny światowej generał Karl Haushofer.Tenże sam Haushofer w jednej ze swychwcześniejszych książek pisał o niewielkiejobjętościowo pracy Mackindera „Geogra-ficzna oś historii” (1904): „nigdy nie wi-działem niczego większego od paru strontego geopolitycznego arcydzieła”.

Lecz książka, którą tak wysoko ceniłnajwybitniejszy geopolityk Niemiec, byłaangielskim elitom nieznana, a raczej, bybyć precyzyjnym, nie została przez nienależycie doceniona.

Jak doszło do tego, że z myśli i kon-cepcji geostrategicznych jednego z naj-bardziej zapładniających umysłów XX

wieku nie skorzystali ci, do których byłyone adresowane; że nad płodnym ziarnemjego myśli pochylili się i przemienili jew oręż wymierzony właśnie przeciw Wiel-kiej Brytanii – jej geostrategiczni wrogo-wie, Niemcy na lądzie i Amerykanie naniebieskiej tafli strategicznej ziemi? Nato i na szereg innych pytań postaram sięodpowiedzieć poniżej prezentując osobę,a przede wszystkim dzieło ojca założycielaXX-wiecznej geopolityki, Sir HalfordaMackindera, którego imię po epoce geo-strategicznej smuty powraca do nasz otchłani zapomnienia, niesione prądemrenesansu geopolityki.

Imponuje doprawdy erudycja uro-dzonego w 1861 roku w GainsboroughMackindera. Gruntowna wiedza geogra-ficzna i topograficzna konkurują w jegopracach z budzącą respekt znajomościąstrategii wojskowej i w ogóle wojskowości,filozofii, prawa, socjologii, biologii, historii

„Boże zbrojnych, bądź z nami, abyśmy nie zapomnieli”

aNDrZeJ maŚNiCaPolitolog, publicysta, w latach 1990-2004 był członkiem redakcji„Stańczyka”. Publikował m.in. we „Wprost”, „Najwyższym Czasie!”,„Myśli Polskiej”, „Nowym Świecie”, „Tygodniku Powszechnym”,„Ładzie”, „Nowym Państwie”.

Dziś, po latach, powraca dictum Halforda Mackindera: „Kto włada wschod-nią Europą – włada Sercem Lądu; Kto włada Sercem Lądu – włada WyspąŚwiata; Kto włada Wyspą Świata – rządzi światem całym”

Świat kolisty i zwycięstwo w historiisir halforda mackindera

Page 59: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

i ekonomii. Autor z równą swobodą opo-wiada nam o geopolityce Świata Śród-ziemnomorskiego z czasów wojen punic-kich, o klimacie monsunowym Azji Płd.-Wsch., wyprawach krzyżowych i różnicachmiędzy prawodawstwem kontynentalnyma wyspiarskim, czy ekonomią politycznąa narodową. Halford Mackinder był au-torem szeregu prac z zakresu geografiii topografii oraz trzech fundamentalnychpublikacji geostrategicznych: wspomnia-nego wyżej wykładu „Geograficzna oś his-torii” z 1904 roku, wygłoszonego przedKrólewskim Towarzystwem Geograficz-nym w Londynie; traktatu „Demokra-tyczne ideały i rzeczywistość. Studiumpoświęcone polityce rekonstrukcji” z 1919roku; obszernego artykułu „Świat kolistyi wygranie pokoju” z 1943 roku. Na uwagęzasługuje także kilkadziesiąt mniejszychpublikacji geopolitycznych autora, orazwydana w 1906 roku i kilkakrotnie wzna-wiana książka „Wielka Brytania i brytyjskiemorza”. Pasja naukowca, piastowana prze-zeń w latach 1903-1908 godność DyrektoraLondon School of Economics and PoliticalScience, profesura w Oxford – wszystkoto ustąpić musiało wszakże przed praw-dziwym powołaniem „Kiplinga nauki bry-tyjskiej”, którym była obrona trwałościImperium. Mógł tedy Mackinder powtó-rzyć za swym wielkim poprzednikiem:„Jako że jestem po części historykiemi geografem, to nie zapominam, że jestemAnglikiem”. Toteż rezygnując z pracy uni-wersyteckiej rozpoczął on szeroką dzia-łalność odczytową na terenie całego Im-perium, wskazując na zagrożenia i pro-pagując „nową politykę imperialną”, któramiała uchronić Albion przed podzieleniemlosu jego imperialnych poprzedników.Mackinder założył „Compatriots’ Club”,został posłem do Izby Gmin (1910-1922),ekspertem Rządu JKM i dyplomatycznym

kurierem. Na uwagę zasługuje polski epi-zod w jego dyplomatycznej karierze. Mac-kinder przybył do Warszawy w grudniu1920 roku, aby spotkać się z marszałkiemPiłsudskim i urzędującym premierem, I.Paderewskim. Celem jego misji było do-prowadzenie do antybolszewickiego współ-działania rządu Rzeczypospolitej ze szta-bem armii Denikina. Strona polska sta-wiała warunek uznania granic i niepo-dległości państwa polskiego przez BiałąRosję, i pomimo uzyskania od Mackinderastosownego zobowiązania ze strony De-nikina w styczniu 1921 roku, jego misjazakończyła się niepowodzeniem. Marsza-łek Piłsudski, jak wiadomo, miał odmiennypogląd na sprawy rosyjskie.

To drobne niepowodzenie politycznebyło oczywiście dużo mniej istotne niżzasadnicza porażka Mackindera jako stra-tega i „doradcy londyńskiego Księcia”.Szczyt jego popularności przypadł na lataII wojny światowej, kiedy jego naruszającekomfort brytyjskiej klasy rządzącej pro-gnozy sprzed lat trzydziestu i dwudziestupotwierdziły się, a do gorzkiej prawdyo tym, że Mackinder nie był przez elitępolityczną Metropolii słuchany, doszłagorzka satysfakcja, że miał rację. Jak się

59

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Zdaniem mackindera

doktryna kontynentalna

Wielkiej brytanii (klasyczna

zasada „two power

standard”) nie jest w stanie

odpowiedzieć na szersze,

globalne wyzwania polityki

imperialnej

Page 60: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

miało wkrótce okazać, w czasie gdy nie-mieckie roty orały kontynentalną ziemię,a Messerschmitty pruły brytyjską prze-strzeń powietrzną, pretensjonalna i ga-datliwa polityka rządu Churchilla pogłębiłajedynie zgubne dla Wielkiej Brytanii skutkikrótkowzrocznej polityki jego poprzed-ników. Toteż kiedy w 1947 roku, tj. w okre-sie największej imperialnej klęski WielkiejBrytanii (niepodległość Indii) zamknąłoczy 85-letni wówczas Sir Halford Mac-kinder, dumny Albion wraz z nim złożyłdo cmentarnej mogiły pamięć i świadectwoswej niedawnej wielkości.

Zachodzące słońce brytyjskiegoimperium

Geopolityka wraz z geopolitykami wy-emigrowała z Europy do Stanów Zjedno-czonych. Dzieje upadku Pax Britannica,kulisy i sprężyny procesu dekolonizacji,Indie i kult Gandhiego w Ameryce, kryzyssueski z 1956 roku, niemal jawne poparcieWaszyngtonu dla IRA itd. itp. – wszystkoto stanowi potwierdzenie opinii Hausho-fera, że „Wielka Brytania, sięgając po po-moc USA w wojnach, które toczy, akcep-tując tę pomoc oddaje w hipotekę sweImperium potędze, która posiada naj-większy interes geopolityczny w jego zlik-widowaniu”.

Casus Wielkiej Brytanii dowodniepokazuje, że koszty ignorancji geopoli-tycznej są niezwykle wysokie. Zarazem,jak pisał Mackinder, „to człowiek, nie na-tura, inicjuje. Natura tylko zasadniczokontroluje” – to politycy, mężowie stanudecydują o polityce państw, ich sojuszachi kierunkach ekspansji, ich mobilnościi celach, geografia stwarza jedynie ramytego działania, szanse i możliwości, alei ograniczenia i bariery. A ograniczeniageografii są jeszcze większe niż oferowane

przez nią narodom możliwości i przewagi.Mackinder trzeźwo konstatował fakt, że„każdy wiek niesie ze sobą nową geogra-ficzną perspektywę”, toteż o postępowaniupolityków decydują, w większym stopniuniż same realia geografii, wyobrażeniapolityków na ich temat, wypełnione przezprzeszłe koncepcje i często nieaktualnejuż wyzwania. W tym sensie politycy na-zbyt często przypominają generałów przy-gotowujących plany przyszłych wojen napodstawie przebiegu wojny ostatnio to-czonej. Lecz świat jest areną ciągłychzmian, burz i zawirowań. Pod pozornieniezniszczalną skorupą stabilności narodyrozwijają się i kurczą, stare wyzwaniatracą na znaczeniu i ustępują miejsca wy-zwaniom nowym, jeszcze nie w pełni zro-zumiałym. Dlatego Mackinder ostrzegałswych rodaków przed fałszywą świado-mością wybrańców fortuny, historii, geo-grafii. Od samej pomyślności ważniejszejest bowiem zrozumienie jej prawdziwychprzyczyn, organizacji narodów, ich po-tencjału ludzkiego, a nade wszystko woliich trwania. Mackinder nie był słuchany,gdyż praktyczni politycy parlamentarnimyśleli w kategoriach następnych wybo-rów, a dłuższa niż 5-letnia perspektywagraniczyła w ich oczach z polityczną fan-tazją. Mackinder nie był słuchany, gdyżdemokracje odrzucają myślenie strate-giczne do czasu, gdy nie są zmuszonepatrzeć w zimne, zielone oczy śmierci,lecz wtedy jest już za późno. Ale był i waż-niejszy powód: by uratować imperiumtrzeba było zrewidować odwieczne dictumspoglądającej z urwistych brzegów Doverna europejski kontynent polityki Londynu;porzucić religię wolnego handlu, którejprorokami byli najświetniejsi synowieokresu wielkości Anglii, Cobden i Bright,wyznawcą była niemal cała brytyjska klasapolityczna, a męczennikiem – Robert

60

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 61: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Peel; a wreszcie ogarnąć cały ogrom zmianfunkcji i relatywnego znaczenia wielkichi trwałych cech ziemi i zderzyć demokra-tyczne credo nowych czasów z wielką geo-graficzną rzeczywistością, realiami czasu,przestrzeni, lokalizacji i ruchu. Takie otozadania wyznaczył brytyjskiej polityceimperialnej Halford Mackinder. A głuchana jego wołanie Brytania wciąż żyła wspo-mnieniem Trafalgaru i hiszpańskiej wojnysukcesyjnej, i pośród tych wspomnień,pośród oparów indyjskich przypraw, wy-puściła ze swych rąk trójząb Neptuna, byponownie stać tym, czym była przed ty-siącem lat: małą wysepką położonąw przedsionku Wielkiej Wyspy Świata.

Wówczas, gdy zwycięska wilsonowskaEuropa oddawała się „nastrojom wizyj-nym”, a ludzie zmęczeni wojną chcieliwierzyć, że dalszych wojen już nie będzie,Mackinder, niczym zły duch, przypominałpodobną falę odurzenia pacyfizmem poKongresie Wiedeńskim i proponował, byna wojnę patrzeć jak na kolejny wodospadw korycie rzeki historii. Bezkrytycznejeuforii zwycięstwa przeciwstawiał zimnąkonstatację, że sukces bitewny trzeba do-piero zamienić na „zwycięstwo w historii”,ideę Ligi Narodów i 14 punktów poddaćegzaminowi „trwałych realiów naszegoziemskiego globu”, bo to właśnie na po-

ziomie związku władzy politycznej z geo-grafią zdecyduje się, czy dana koncepcjabezpieczeństwa (system bezpieczeństwadla jednych, jest systemem zagrożeniadla drugich) przetrwa, czy runie jak domekz kart.

Serce lądu

Zdaniem Mackindera doktryna konty-nentalna Wielkiej Brytanii (klasyczna za-sada „two power standard”) nie jest w sta-nie odpowiedzieć na szersze, globalnewyzwania polityki imperialnej. Świat XXstulecia, to w istocie rzeczy błękitna kulawód, stanowiących ¾ powierzchni ziemi,po której pływają cztery pokrewne wyspy.Wyspy, nie kontynenty – gdyż „skurczonaprzestrzeń świata każe im odczuwać wza-jemne bicie swoich pulsów”. Zanim Cookodkrył Australię, a Kolumb Amerykę, Zie-mia składała się z odrębnych kontynentów,a Stary Kontynent stanowił epicentrumŚwiata: walka o władanie ziemskim pa-dołem koncentrowała się wprzódy w ba-senie Morza Śródziemnego, by na wielewieków przenieść się ku brzegom MorzaPółnocnego i centralnej równinie konty-nentalnej. Wielkie odkrycia geograficznezjednoczyły wody Ziemi, a ekspansja Eu-ropy, która nastąpiła w ich rezultacie,związała je siecią transoceaniczną mokrychautostrad. To właśnie system szlakówmorskich stworzył fundament panowaniapotęgi morskiej i uczynił z floty morskiejprawdziwy i najpotężniejszy wehikuł wła-dzy nad światem. Fortuna brytyjskiegoimperium przeniesiona została z wiatramignającymi żagle okrętów hiszpańskichi portugalskich ludzi morza. Transportmorski mobilnością, ładownością i do-stępnością do najodleglejszych, częstokroćdziewiczych, opływających w bogactwanatury zakątków Ziemi – przerósł i wyparł

61

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

W dobie rewolucji

technologicznej, europa,

azja i afryka stanowią

olbrzymią całość lądową,

pisał mackinder, i nazywał ją

World island, Wyspą Świata

Page 62: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

znaczenie transportu lądowego. WielkaBrytania dzięki otrzymanej w darze odgeografii i historii pozycji strategicznej,dzięki rasie i charakterowi swych kobieti mężczyzn, własnej organizacji społecznej,tj. temu wszystkiemu co Mackinder na-zywa Man-Power, potencjałem ludzkim –stała się panią świata. Lecz oto, zauważaMackinder, komunikacja lądowa ponow-nie, tak jak w czasach prekolumbijskich,stałą się wehikułem wiedzy, źródłem pa-nowania. A skoro u podstaw wszelkiejstrategicznej myśli państwowej stoi za-gadnienie ruchu, przemieszczania się,mobilności, to samo strategiczne położenieBrytanii nie wystarczy w dobie „jedno-czenia świata lądowego za pomocą szyb-kiej, ładownej i mobilnej komunikacji lą-dowej powietrznej” do utrzymania jejludzkiego potencjału, jej baz morskichi przemysłowych, rozmiarów jej handlui jej floty. W dobie rewolucji technolo-gicznej Europa, Azja i Afryka stanowiąolbrzymią całość lądową, pisał Mackinder,i nazywał ją World Island, Wyspą Świata.Ta Wielka Wyspa Świata stanowi 1/6 po-wierzchni Ziemi, podczas gdy pozostałe4 wyspy razem wzięte 1/12 powierzchniglobu (Ameryka Płn. czterokrotnie mniejniż Wielka Wyspa Świata; Ameryka Płd.prawie pięciokrotnie mniej, Australia dzie-sięciokrotnie mniej). Wielką Wyspę za-mieszkuje 7/8 populacji globu, podczasgdy ludność pozostałych wysp sięga 1/8.To właśnie na rozległym i ludnym obszarzeWyspy Świata, zasobnej w surowce, łatwiejdo związania siecią dróg i traktów znajdujesię, jak nazywa go Mackinder, obszar geo-graficznego rozstrzygnięcia – to właśniejest świat, który w dobie ujawnienia sięwyspiarskiego charakteru Ziemi liczy sięnaprawdę.

Jako że potęga morska zależy odpodstawy lądowej, ten, który zdołałby

sięgnąć po hegemonię nad Wyspą Świata –miałby wielką szansę sięgnąć także popanowanie nad jego oceanami. Dlategozapytywał Mackinder brytyjską klasę po-lityczną: co się stanie, jeśli Wyspa Świata,lub znaczna jej część stworzy w przyszłościzjednoczoną podstawę lądową nowej, kon-kurencyjnej wobec Albionu, potęgi mor-skiej? Czy Wielka Brytania podzieli szerokoopisywany przez Mackindera w „Demo-kratycznych ideałach i rzeczywistości” losGrecji i Rzymu, które, będąc potęgamimorskimi antycznego świata śródziem-nomorskiego, powalone zostały z ląduprzez Macedończyków i plemiona ger-mańskie? Kazał tedy Mackinder rodzimympolitykom sięgać dalej, niźli zachodniewybrzeże kontynentalnej Europy i dalej,niźli biegnie granica niemiecko-francuska;radził im pamiętać o tym, że hegemoniamorska Brytanii zależy od tego „czy nastąpiopanowanie Wyspy Świata przez siłę po-lityczną zdolną zjednoczyć pod jedną wła-dzą ludy i zasoby”. Racją istnienia impe-rium było dla Mackindera niedopuszczenieprzez politykę brytyjską do opanowaniaWyspy Świata przez zjednoczonego he-gemona. Zagrożenie miało przyjść z lądu,toteż Mackinder rozumiał, że naturalnymsojusznikiem Wielkiej Brytanii powinnabyć wyspa-satelita, Ameryka Północna,której prężny rozwój i dynamikę obser-wował autor z podziwem i niepokojemzarazem, wypominając polityce brytyjskiejjej sprzeczne z interesem imperialnymWielkiej Brytanii poparcie dla doktrynyMonroe i proamerykańskie stanowiskoz okresu wojny USA-Hiszpania z 1898roku. Przecinając własnymi rękami wsze-lakie związki zależności pomiędzy Amerykąa Brytanią, dopomagając Ameryce w po-zbyciu się przez nią rywali w zachodniejhemisferze (Niemcy i Hiszpania właśnie),Wielka Brytania zamknęła prężne Niemcy

62

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 63: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

w Europie i uczyniła z nich głównego ry-wala swej polityki kolonialnej, zarazemstwarzając Ameryce komfort rozwoju bezryzyka, który pozwolił jej później prze-chwycić upuszczone przez Albion berłoświatowego panowania. Z kolei popierającJaponię przeciw Rosji, Wielka Brytaniazamknęła Rosję w Azji i Europie i nicdziwnego, że impet polityki rosyjskiejskierowany został w kierunku strategicz-nych obszarów brytyjskich ku cieśninomtureckim i Azji Płd.-Wsch.

Zarówno w „Geograficznej osi histo-rii”, jak i „Ideałach demokratycznych…”Mackinder odpowiada na podstawowe py-tanie: kto mógłby sięgać po panowanienad Wyspą Świata? Odpowiedzi szukaw rzeźbie ziemi. Istnieje bowiem pewien„obszar naturalnie obronny, zamkniętydla dostępu od morza, trudno dostępnyod Północy, Wschodu i Południa przezboga stworzona największa cytadela ludz-kości, forteca gigant w samym środkuWyspy Świata – Heartland”, Serce Lądu– pisał w 1919 roku (nota bene terminHeartland został przez Mackindera zapo-życzony od Jamesa Fairgrieve, autoraksiążki „Geografia i panowanie w świecie”,1915 r.; pierwotnie Heartland nosił nazwęPivot Area, Obszaru Osiowego) Mackinder.Na Północy strzegą dostępu do Heartlanduzamarznięte wody Oceanu Lodowatego;

na Wschodzie utrudniają dostęp doń góryPłn.-Wsch. Syberii, Pustynia Gobi i wyżynyZabajkalskie; z kolei na Południu rozciągasię „najwyższy wał górski świata”, pasmagórskie Hindukuszu, Tien-szanu, Pamirui Karakorum, Wyżyta Tybetańska, orazmasyw Himalajów. Przez Wyżynę Mon-golską prowadzą do Serca Lądu jedyniedwie neutralne drogi (z Chin), z koleiprzez Wyżynę Irańską wiodą dwa traktyz Indii. Pod względem fizycznym Heartlandprzecina wstęga lasów (głównie sosen i jo-deł), spinająca Europę (północne Niemcy)z Pacyfikiem (Mandżuria), oraz pas preriiciągnący się od Węgier aż po Mongolię.Z południa na północ znaczą swój biegw Heartlandzie wielkie rzeki Syberii: Lena,Jenisej i Ob, które wpadają do OceanuLodowatego i stąd zasadniczo wyłączonesą z ogólnego systemu nawigacji i żeglugioceanicznej. Na południe od Syberii znaj-dują się kontynentalne dorzecza Syr-dariii Amu-darii wpadających do słonych wódJeziora (Morza) Aralskiego, oraz dorzeczespływającej do Morza Kaspijskiego Wołgi.Oba te regiony tworzą wielką, zajmująca½ powierzchni Azji i ¼ powierzchni Eu-ropy, łatę kontynentalną, a ściślej dwiełaty, gdyż środkową i zachodnią częśćHeartlandu zajmuje Wielka Równina, naj-większa nizina globu, obejmująca euro-pejskie dorzecze Wołgi, zachodnią Syberię,Turkiestan i kończącą około 600 kilomet-rów na północ od Morza Kaspijskiego.Wielką Równiną biegnie Grassland, KrainaTraw, rozłupując ją na dwie części. Z koleina południe od Wielkiej Równiny rozciągasię Tableland, Płaskowyż, na który składająsię: Iran, Afganistan i Wyżyna Irańska.Heartland obejmuje większość WielkiejRówniny i Wyżyny Irańskiej i sięga pozakrzywioną krawędź łańcuchów górskichIranu, za którymi znajduje się depresjadoliny Eufratu i Zatoka Perska.

63

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

hegemonia morska brytanii

zależy od tego „czy nastąpi

opanowanie Wyspy Świata

przez siłę polityczną, zdolną

zjednoczyć pod jedną władzą

ludy i zasoby”

Page 64: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Z powyższej fizycznej i topograficznejcharakterystyki Heartlandu Mackinderwyciągnął następujący wniosek: jest toobszar w ogromnej swej części płaski i żyz-ny, a zatem „łatwy do związania drogamii zdolny do nakarmienia milionów”. Prze-strzenie Heartlandu były już jednoczonew imperia. Dżyngis-chan, Tamerlan, Attyla,to „imiona przyniesione z wiatrami Hear-tlandu do historii”. Rozległe te imperiaprzemierzał człowiek na koniu (horseman)Dżyngis-chana i człowiek na wielbłądzie(camel-man), wyznawca Mahometa. Leczoba imperia nie były dość liczne, a ichśrodki lokomocji w niczym nie dorówny-wały obecnym (Mackinder podkreślał stra-tegiczne znaczenie kolei transsyberyjskiej,wskazywał na rolę magistrali bajkalsko-amurskiej, niezwykle dynamiczny rozwójNowosybirska, który z liczącej kilkasetdusz wioski stał się u progu II wojny świa-towej niemal milionowym miastem itp.).Dopiero dziś, pisał Mackinder, Heartlandmoże zostać opanowany przez państwo(a)o naprawdę groźnym potencjale ludzkim,mobilności, organizacji i woli społecznej.Dla Anglii jest właściwie obojętne, w jakisposób opanowana zostanie Wyspa Świata,pisał Mackinder, czy na skutek dominacjiRosji nad Niemcami, czy Niemiec nadRosją, czy dzięki kolaboracji obu państw.W każdym wypadku Wielkie ImperiumLądu osadzone w Heartlandzie, sięgającestrategicznie od Mongolii po Bałtyk, groziswym istnieniem wszystkim morskim po-tęgom świata. Dlaczego?

Otwarte wrota Heartlandu

Decyduje o tym jeden przemożny fakt:niedostępna z północy, od wschodu i po-łudnia forteca Serca Lądu posiada szerokootwarte wrota wiodące z Syberii ku Eu-ropie i z Europy ku Syberii.

Właśnie na otwartej przestrzeni Mię-dzymorza, na „styku świata słonych wódi lądów”, którędy wiedzie wejście dofortecy i wyjście z niej na podbój świata,decyduje się walka o władanie SercemLądu. Mackinder, który w 1904 roku wy-łączył z powodów geograficznych MorzeCzarne i Bałtyk z Obszaru Osiowego i roz-ciągnął swą geograficzną oś historii wzdłużnabrzeży Oceanu Lodowatego, w roku1919 z powodów strategicznych uznał jeza integralną część Serca Lądu. W jegoobrębie, pisał, „Morze Czarne jest ścieżkąstrategicznych ruchów ku Wschodowii Południu”, a jako że potęga lądowa możezamknąć cieśniny Morza Czarnego, tocały jego basen musi być traktowany jakoostrze włóczni, bądź tarcza skierowaneku Europie i Afryce. Z kolei Bałtyk, jakwykazały niemieckie doświadczenia z okre-su I Wojny Światowej, może zostać za-mknięty przed flotą potęgi morskiej przezlądowego dysponenta cieśnin duńskichi Kanału Kilońskiego. Zarazem jednakten, kto ma możliwość zamknięcia obumórz, posiada władzę otwarcia ich przedsprzymierzoną potęgę morską. To wszyst-ko czyni z Międzymorza obszar szczegól-nych napięć i rywalizacji: toteż tak Bałtyk,jak środkowy i dolny Dunaj i Morze Czarnestanowią strategiczne pole starcia o pa-nowanie w World Island. Dlatego losyImperium Mundi ważą się u zachodniejbramy Heartlandu. Potęga lodowa, którapewnie zawładnie tym obszarem, zachcesięgnąć po strategiczne cieśniny, kanałyi wybrzeża i naporem swej potencji ro-zerwie pierścień zewnętrznych baz mor-skich, handlowych i militarnych znajdu-jących się we władaniu potęgi morskiejświata. Tym samym stanie się jego hege-monem. Póki, pisał Mackinder, pasempaństw środka rozpostartych pomiędzybasenami obu mórz dowodzą Prusy, Au-

64

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 65: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

stro-Węgry i Rosja, a żadne z państw niema wyłączności na klucze do wrót SercaLądu – potęga morska świata może spaćspokojnie. Lecz gdy któreś z państw,względnie ich koalicja pocznie napieraćna lądowe odrzwia Arabii, Indii, czy Chin,podstawa lądowa Wielkiej Brytanii, czyjakiejkolwiek innej potęgi morskiej zostaniezłamana, a źródło ich mocy zasypane.

Cherub Mackindera

Wyspa Świata i Heartland stanowią zatemostateczne realia w grze o panowanie nadświatem pomiędzy potęgą morską i lądo-wą, a Europa Środkowa i Wschodnia –kluczową część geostrategiczną SercaLądu. Dlatego też Mackinder radził bry-tyjskim mężom stanu naśladować tegookrytego sławą zwycięstwa wodza staro-żytnych Rzymian, który w chwili tryum-falnego wjazdu do Rzymu kazał niewol-nikowi przypomnieć sobie o własnej śmier-telności. Po wielu stuleciach nad uszamibrytyjskich mężów stanu siadających dostołów rokowań miał pochylać się Cherub,Anioł Stróż brytyjskiego imperium i przy-pominać im sławne dictum Mackindera:„Kto włada wschodnią Europą – władaSercem Lądu; Kto włada Sercem Lądu –włada Wyspą Świata; Kto włada WyspąŚwiata – rządzi światem całym”.

Zdaniem Mackindera jedynym spo-sobem przeszkodzenia w opanowaniuHeartlandu przez zjednoczoną potęgę lą-dową jest powstanie pomiędzy Niemcamii Rosją „wału z wolnych narodów EuropyWschodniej: Polski, państw bałtyckich,państw naddunajskich, państw bałkań-skich”. Wał ten zamknąłby Niemcomdrogę do Azji, a Rosji drogę do Europy.Zarazem jego istnienie utrudniłoby mili-tarne współdziałanie Rosji z Niemcami.Toteż właśnie zagadnienie strategicznej

organizacji politycznej państw Pasa Środkauznał w 1919 roku Mackinder za głównyinteres strategiczny Wielkiej Brytanii.Tym samym geograficzna oś historii, zmie-niwszy swój bieg, przecięła terytoriumodrodzonej Polski. Mackinder stwierdzał,

że warunkiem trwałości przebudowy te-rytorialno-politycznej (Traktat Wersalski)Europy Wsch. jest jej podział na systemtrzech względnie równoważnych organiz-mów: Polska tworzyć miała ostro zakoń-czony wierzchołek klina trzeciego, obokRosji i Niemiec, organizmu złożonegoz szeregu państw leżących między Hear-tlandem i Półwyspem Europejskim, lubŁacińskim, jak zwykł nazywać go Mac-kinder. I oto brytyjska polityka okresumiędzywojennego zrobiła wszystko dlazjednoczenia interesów Moskwy i Berlinai zgoła nic dla wzmocnienia państw PasaŚrodka. Wielka Brytania, powtórzę to razjeszcze, zajęta pilnowaniem równowaginiemiecko-francuskiej i deklarująca ustamiAustina Chamberlaina, że „żaden brytyjskirząd nie poświęci kości brytyjskiego gre-nadiera dla korytarza polskiego” własnymirękami wykopała grób brytyjskiego Im-perium Mare. W warunkach dwudziestegowieku brytyjskiego balance of powers nie

65

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Właśnie na otwartej

przestrzeni międzymorza,

na „styku świata słonych

wód i lądów”, którędy

wiedzie wejście do fortecy

i wyjście z niej na podbój

świata, decyduje się walka

o władanie sercem lądu

Page 66: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

należało ograniczać do kontynentalnejEuropy. Jak to zauważył jeden ze współ-czesnych geopolityków „w naszym wiekuEuropa już nie tylko geograficznie, alei militarnie stała się półwyspem Azji i mos-tem do Afryki”.

Rozumiał to także Mackinder, któryw swej fundamentalnej koncepcji wydzieliłdwa ogromnej wagi regiony Ziemi grani-czące z Sercem Lądu: European Coastlandi Monsoon Coastland, tj. europejskie i az-jatyckie Obszary Brzegowe, kładąc zarazemsilny akcent na wydobycie strategicznejroli i znaczenia Arabii, której na mapieświata wyznaczył osobne i ważne miejsce.

Strefy Ścisku

I otóż, znaczenie Arabii graniczącej z po-łudniowo-zachodnim krańcem Heartlandupolega na jej geostrategicznym położeniui jej systemie wodnym (dziś należałobyzaakcentować zwłaszcza jej znaczenie su-rowcowe, bowiem 50% konsumowanejna rynku amerykańskim ropy pochodziz rejonu Zatoki Perskiej, a Kanał Sueskiutracił swe znaczenie strategiczne z czasówMackindera).

To z Arabii wiedzie najkrótsza drogamorska do Indii, to Arabia jest właściwympomostem przerzuconym pomiędzy Pół-wyspem Łacińskim i Perłą brytyjskiegoimperium. Dotykając Oceanu Indyjskiego,Półwysep Arabski dzieli świat znajdującysię poza Heartlandem na trzy odrębneregiony, których rzeki spływają do trzechróżnych oceanów: region indyjski wrazz pochyłością Pacyfiku; półwyspy i wyspyEuropy i rejonu Morza Śródziemnego,których wody uchodzą do Atlantyku; Wiel-ki Przylądek Afryki na południe od Sahary(tzw. Południowy Heartland), skąpanyciepłymi wodami Oceanu Indyjskiegoi zimnymi Atlantyku. Arabię od Hear-

tlandu i Sahary, z którymi graniczy, szcze-gólnie odróżnia istnienie trzech wielkichoceanicznych dróg wodnych: Nilu, MorzaCzerwonego, Eufratu wraz z Zatoką Perską.Dopiero ta wstęga trzech rzek, pisze Mac-kinder, „pozwala zamknąć Heartland po-między Morzem Arktycznym, a wybrzeżemAtlantyku”.

Dwa wymienione wyżej Obszary Brze-gowe, które w pierwotnej koncepcji Mac-kindera z roku 1904 nosiły nazwy We-wnętrznego lub Brzegowego Półksiężyca(Inner lub Marginal Crescent), oraz Ze-wnętrznego lub Wyspiarskiego Półksiężyca(Outer lub Insular Crescent) mimo sto-sunkowo niewielkiego obszaru (1/5 po-wierzchni Wyspy Świata) zamieszkiwanesą przez 4/5 populacji World Island. Sta-nowią one naturalny łańcuch oplatającyrozległe obszary Serca Lądu: toteż potęgamorska, która pragnie chronić dostępudo morza przed władcą Wyspy Świata,musi zjednoczyć poszczególne ogniwastrategiczne owego łańcucha i nie dopuścićdo ich przechwycenia przez zaintereso-waną jego rozerwaniem Panią Lądów.Mackinder wskazuje na wspólne euro-pejskiemu i monsunowemu Coastlandowi:system wodny, ścisk populacyjny (notabene użyty przeze mnie, a zapożyczonyod Jamesa Fairgrieve’a termin „StrefyŚcisku” – „crush zone”, miał w intencjijego twórcy znaczenie szersze, jako obszarszczególnie ostrej konfrontacji interesówpotęgi morskiej i lądowej) i klimat. Że-glownym rzekom oceanicznym Azji mon-sunowej – Indusowi, Gangesowi, Mekon-gowi, Jangtse, Huang-ho, Amurowi itd.odpowiadają Dunaj, Ren i Łaba. Urodzaj-nym obszarom Indii czerpiącym wilgoćoceanu z monsunów wiejących z płd.-zach. brzegów Indii i płd.-wsch. Chin od-powiadają zachodnie wiatry atlantyckiew Europie. Tak dla panujących w Hear-

66

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 67: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

tlandzie, jak i panujących na bezkresnejtafli oceanicznej Ziemi, obszary przy-brzeżne stanowią konieczny warunek sza-chowania przeciwnika. To tu, bardziej niżw jakimkolwiek innym miejscu kuli ziem-skiej, wyjąwszy Pas Środka, w sposób na-macalny widać, że to, co dla potęgi mor-skiej stanowi element systemu bezpie-czeństwa, przez potęgę lądową odbieranejest jako element systemu zagrożeniai vice versa.

Między Gdańskiemi Konstantynopolem

Kilka stronic swych „Demokratycznychideałów…” poświęcił Mackinder Polsce,którą uznał za ważnego gwaranta trwałościi znaczenia państw dla Pasa Środka, czyli,w istocie rzeczy, za bufor zorganizowanyprzez potęgę morską Półwyspu Łaciń-skiego wraz z satelitami, celem uniemoż-liwienia, a w każdym razie utrudnieniakolaboracji Moskwy z Berlinem. Oto za-lecenia, które formułował autor pod ad-resem Rządu JKM w związku z państwamiPasa Środka: nieograniczony akces Polskido Bałtyku i dopomożenie jej w rozbudo-wie floty bałtyckiej mogącej wiązać częśćfloty Niemiec, względnie Rosji w basenieMorza Bałtyckiego; odłączenie PrusWschodnich od Niemiec metodą wzajem-nego transferu populacji pomiędzy Wiel-kopolską i Prusami Wschodnimi, pozos-tawiającą swobodę co do wyboru naro-dowości i sprzedaży mienia (przymusowyexodus ludności niemieckiej w 1945 rokubyłby zatem karykaturą młodszego o 25lat pomysłu Mackindera); uznanie przezPaństwa Środka prawa Ligi Narodów dowysyłania floty na Morze Czarne i Bałtykw sytuacjach naruszenia porządku mię-dzynarodowego; umiędzynarodowieniePalestyny, Syrii i cieśnin tureckich pod

zwierzchnictwem Ligi Narodów; przenie-sienie stolicy Ligi Narodów do Konstan-tynopola; utworzenie państwa żydowskie-go w Palestynie.

Widać wyraźnie, że Mackinder widziałPolskę i inne państwa Pasa Środka, wrazz rejonem miękkiego podbrzusza Europy,jako dobrze okopaną i pozostająca podpolitycznym zwierzchnictwem Ententy,swoistą fosę śródterytorialną, szlaban,zamykający wyjście i wejście przez otwartewrota Heartlandu.

Zamknięte wrota Heartlandu

Pisałem wyżej, że postulaty geostrategiczneMackindera nie zyskały aprobaty kolejnychrządów JKM. Kiedy brytyjska politykazagraniczna poniosła klęskę, a pakt Rib-bentrop-Mołotow potwierdził słusznośćtez autora „Geograficznej osi historii”oraz wpływy niemieckiej (Haushofer) i ra-dzieckiej szkoły geopolitycznej (Dom-browskij, Zoff) na politykę Moskwy i Ber-lina – świat atlantycki przypomniał sobieo niegdysiejszych przestrogach Mackin-dera, a ci, którzy dwie dekady wcześniejzarzucali autorowi uprawianie politycznejfantastyki, jęli rozwodzić się o dalekow-zroczności dumnego potomka RycerzyOkrągłego Stołu. Lecz po raz kolejny oka-zało się, że jasna, precyzyjna, zakorzenionaw geografii i historii myśl Mackinderaburzy iluzje współczesnych i obnaża ichkrótkowzroczność – wszak polityka rząduChurchilla, pomimo formalnego zwycię-stwa wojennego Wielkiej Brytanii, to pas-mo klęsk geostrategicznej myśli brytyjskiej.Potężna retoryka Churchilla nie była w sta-nie zmienić bezlitosnej wymowy zdarzeń:rozpad kolonialnego imperium był jedyniekwestią czasu, bezkrytycznie wspieranaprzez Londyn Rosja zawłaszczyła PasŚrodka i stała się wyłączną Panią Serca

67

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 68: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Lądu, Stany Zjednoczone zwasalizowałypolitykę brytyjską i sięgnęły po światoweImperium Morza.

Stojąc w obliczu tych faktów, 83-letni Mackinder napisał dla „Foreign Af-fairs” artykuł „Świat kolisty i zwycięstwopokoju”, bez którego trudno jest doprawdywyobrazić sobie geostrategiczną myślamerykańską, systemy geopolityczne Spyk-mana czy Cohena, doktrynę odpychaniaKennana, czy północnoatlantyckie kon-cepty małżeństwa Sproulów. Mackinderjuż w 1906 roku, w „Brytanii i brytyjskichmorzach” nakreślił podstawy szczególnegorodzaju sojuszu morskiego opartego ra-mionami o obszary brzegowe Oceanu At-lantyckiego, a budowanego pod egidąWielkiej Brytanii, przy znakomitym współ-udziale Stanów Zjednoczonych. Taki układmorski miał bazować na rezerwie poten-cjału ludzkiego, surowców, uzbrojeniai technologii Starego i Nowego Konty-

nentu, miał stanowić trwały pomost prze-rzucony między wschodnim wybrzeżemAmeryki i strzegącą Półwyspu ŁacińskiegoWielką Brytanią – miał wreszcie czynićze strategicznych wód Atlantyku we-wnętrzne jezioro sprzymierzonej potęgimorskiej Ziemi, niedostępne dla dyspo-nenta Heartlandu i jego aliantów. Mac-kinder, przypomnę raz jeszcze, uświada-miał rodakom, że o ile Wielka Brytaniama zachować uprzywilejowaną pozycjęw układzie atlantyckim, to musi być równieprężna i dynamiczna jak jej satelita z dru-giego brzegu. W roku 1943 było już dlaniego oczywiste, że to Ameryka stała sięprzywódcą atlantyckiego świata, a WielkaBrytania zeszła do roli jej europejskiegosatelity. W takim też kontekście należywidzieć geostrategiczne imperatywy Mac-kindera sformułowane w „Świecie kolis-tym…”. Autor konstatował fakt zawłasz-czenia Heartlandu przez potężne imperiumStalina i zamknięcia przez Związek Ra-dziecki otwartych niegdyś wrót SercaLądu. Tym samym, stwierdził Mackinder,Europa Środkowa znalazła się wewnątrzpotężnej cytadeli radzieckiej i przestałapełnić rolę obszaru geograficznych roz-strzygnięć. Z punktu widzenia geostrategii,Europa Środkowa przestała żyć samo-dzielnym życiem – geograficzna oś historiiopuściła koleiny wyznaczone dla niej 20lat wcześniej pomiędzy Morzem Czarnyma Morzem Bałtyckim (Bałtyk stał się ko-lejnym słonym jeziorem Rosji). NaprzeciwSerca Lądu wyrosła natomiast prawdziwaforteca oceaniczna, Midland Ocean, at-lantycka przestrzeń jedności – OceanŚródlądowy. Obie potęgi połączone wspól-nym wojennym interesem już wkrótce,przewidywał Mackinder, staną do nie-uchronnej konfrontacji – starcie potęgimorskiej z potęgą lądową jest bowiempierwszym i elementarnym faktem geo-

68

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Zdaniem mackindera

jedynym sposobem

przeszkodzenia

w opanowaniu heartlandu

przez zjednoczoną potęgę

lądową jest powstanie

pomiędzy Niemcami i rosją

„wału z wolnych narodów

europy Wschodniej: Polski,

państw bałtyckich, państw

naddunajskich, państw

bałkańskich”

Page 69: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

strategicznym. Niezwykle frapujące jestto, że Mackinder wykluczył, aby prze-strzenią starcia mogło być terytorium Pół-wyspu Łacińskiego, który uznany zostałprzezeń za europejską bazę lądową OceanuŚródlądowego. Mackinder antycypowałwięc powojenny podział sfer wpływów.Przewidywał także, że areną konfrontacjiimperium mórz i imperium lądów staniesię „peryferyjna strefa niestabilności”,którą nazwał Mantle of Vacancies, Płasz-czem Próżni (Geopolitycznej). Na ówpłaszcz złożyły się rękawy Azji monsuno-wej, Arabii i Bliskiego Wschodu, AzjaMniejsza, afrykańskie obszary brzegoweMorza Śródziemnego, to jest z grubszawszystko, co najwybitniejszy geostrategi inspirator polityki containment (odpy-chania), Nicholas Spykman, określił mia-nem Rimlandu, Obszaru Brzegowego.Spykman w „Geografii pokoju”, opubli-kowanej w rok po artykule Mackindera,przeformułował cytowane wyżej cheru-binowe dictum autora „Świata kolistego”zastępując Heartland Rimlandem: ten,kto panował w Rimlandzie, miał panowaćnad Euroazja, władca Euroazji miał z koleikontrolować losy świata. Nie ulega wąt-pliwości, że jest to refleks swoistego prze-niesienia środka ciężkości geostrategicz-nych rozważań Mackindera w 1943 roku.Zarazem trzeba sobie jasno powiedzieć,że spykmanowska ortodoksja Rimlandujest oparta na fałszywym przypuszczeniu,że wewnętrzne mocarstwo Rimlandu (naprzykład Chiny) mogłoby samodzielnieopanować Wyspę Świata. A przecież byłobyono narażone na równoczesne przeciw-działanie potęgi morskiej i dysponentaSerca Lądu. Toteż, o ile można sobie wy-obrazić mocarstwo brzegowe przełamującecytadelę Heartlandu we współdziałaniuz potęgą morską (np. Japonią), to trudnouznać, aby mogło się tak stać na wyłączne

życzenie centralnej siły Rimlandu. W tymsensie raz jeszcze potwierdza się tezaMackindera o Płaszczu Próżni jako tereniewzajemnej rywalizacji mocarstwa lądui mocarstwa morza, ale to one właśnie,nie obszary brzegowe są alfą i omegąw walce o panowanie nad światem.

Nie ma tu miejsca na szczegółoweomówienie roli poszczególnych regionówgeostrategicznych Rimlandu – stanowito przedmiot rozważań autora jednegoz tekstów publikowanych w tym numerze„Stańczyka” – godzi się jednak stwierdzić,że właściwa płaszczyzna starcia rozciągasię pomiędzy 30 i 40 stopniem szerokościgeograficznej północnej, że walka o kon-trolowanie Rimlandu, Coastlandu, czyCrescentu, to bój o zewnętrzne linie wyjścialądu na otwarty ocean i wewnętrzne linieosadzenia oceanu w możliwie głębokieji rozległej bazie zasobnego i ludnego lądu.Na tym obszarze polityce wypychaniaz lądu światowego imperium morza od-powiada polityka okrążania pierścieniembrzegowym i kąsania za pomocą tzw. re-gional clutters (ang. regionalne zamie-szanie) wymierzona przeciwko imperiumlądu. Świat geostrategii nie znosi próżni,toteż Płaszcz Próżni Mackindera wypeł-niają dziś bez reszty geostrategiczne polawpływów Serca Lądu i ŚródlądowegoOceanu.

Ekonomiczny miecz imperium

Zanim podejmę próbę konfrontacji kon-ceptów geostrategicznych Mackinderaz rzeczywistością geopolityczną światakońca drugiego tysiąclecia, zatrzymamsię jeszcze przez moment na zasadniczejpolemice autora z polityką wolnego hand-lu, w której to polityce Mackinder, po-dobnie jak Joseph Chamberlain, upatrywałjedną z najpoważniejszych przyczyn upad-

69

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 70: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

ku znaczenia ojczyzny Miltona. Bez ochro-ny bazy przemysłowej imperium i jegozasobów ludzkich, bez wspomaganej przezpaństwo kontrofensywy handlowej Met-ropolii, zrównoważonego rozwoju jej ko-lonii i ich konsolidacji wokół Wyspy-Matki, stwierdzał Mackinder, stojąca nagowobec świata i deklamująca swoje „po-zwólcie żyć innym” Anglia, utraci w kon-frontacji z niemieckim Zollvereinem i ame-rykańskim protekcjonizmem jednocześniei swe dominia, i swój przemysł. Rzecząpolityków brytyjskich musi być „myśleniew kategoriach «życia i przeżycia» impe-rium, nie zaś zajmowanie się tym jak«pozwolić żyć» innym” – konkludował.Polityka nie da się rozpuścić w ekonomiiniczym cukier w herbacie, nie da się ob-łaskawić i oswoić za pomocą prawa popytui podaży, czy teorii kosztów komparatyw-nych. Utrzymanie imperiów kosztuje,a wierne wyznawanie leseferystycznegokatalogu nie daje się pogodzić z wielkąrzeczywistością walki o władzę i przestrzeńw świecie. Wielcy liberalni ekonomiścinie pomylili się w swych obliczeniach,lecz cóż znaczy statystyczny bilans eko-nomistów, pytał Mackinder, wobec real-nych interesów politycznych Imperium?

Cóż z tego, że zyska cały abstrakcyjnyświat, kiedy naciskany przez protekcjo-nistyczną politykę Niemiec i Amerykiprzemysł brytyjski zostanie wyparty z włas-nych kolonii Wielkiej Brytanii?

W świecie geopolityki, w realnymwymiarze stosunków międzynarodowych,konkurują nie jednostki i firmy, lecz pań-stwa – konstatował Mackinder. Na kon-kurencję należy więc patrzeć nie staty-stycznie, lecz dynamicznie, to jest przezpryzmat wpływów i interesów państwuwikłanych we wzajemną współpracę-konkurencję. Takie spojrzenie pozwaladostrzec fakt, że „akumulacja potęgi fi-

nansowej i przemysłowej” daje możnośćniwelowania zalet niskich kosztów wy-twarzania i sprzyjających warunków na-turalnych. Polityka „otwartych drzwi”,która służyła dynamicznemu rozwojowibrytyjskiego imperium w wieku XIX, gdy

flota Brytanii niepodzielnie panowała namorzach i oceanach świata – w dobie ist-nienia silnej konkurencji morskiej i lą-dowej, tudzież związanej z nią woli podbojuekonomicznej bazy Imperium i wyparciez niej brytyjskiego handlu i przemysłu(za cenę wzrostu wewnętrznego kosztuekspansywnej i protekcjonistycznej politykiNiemiec i Ameryki), jest polityką ekono-micznego samobójstwa rozłożonego naraty. Tysiące emigrujących z Metropoliiobywateli kieruje się przecież ku Ameryce,nie Kanadzie, Australii, czy Indiom; jed-nakowe warunki handlu dla państw Im-perium i państw zewnętrznych sprzyjają

70

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

mackinder widział Polskę

i inne państwa Pasa Środka,

wraz z rejonem miękkiego

podbrzusza europy, jako

dobrze okopaną

i pozostająca pod

politycznym

zwierzchnictwem ententy,

swoistą fosę

śródterytorialną, szlaban,

zamykający wyjście i wejście

przez otwarte wrota

heartlandu

Page 71: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

zrywaniu ekonomicznych więzi pomiędzyMetropolią i dominiami; narodowa i re-gionalna specjalizacja w ramach Imperiumzakłóca proces harmonijnego równowa-żenia poszczególnych jego części. Mac-kinder polemizuje z tezą, że wolny handelsprzyja pokojowi. Okres długotrwałegopokoju to przede wszystkim rezultat bez-względnej morskiej supremacji WielkiejBrytanii. Nie dlatego więc była to epokapokoju, że dominował wolny handel, alewolny handel był możliwy, dlatego że siłafloty brytyjskiej zapewniła warunki dlajego istnienia. W istocie rzeczy, wolnyhandel istniał dzięki demonstracji i sto-sowaniu siły – dla jego obrony WielkaBrytania, pozbawiona instrumentów ta-ryfowo-celnych, mogła wszak odwołać sięwyłącznie do wojny, bądź pod groźbą jejwypowiedzenia (pod tym względem, za-uważa, Mackinder, odwet taryfowy jestdziałaniem dużo bardziej elastycznym),jako jedynego środka ochrony swego stanuposiadania (Mackinder przypomina dzia-łania zaczepne floty brytyjskiej w ZatocePerskiej przeciwko flocie niemieckiejz okresu wojny burskiej; blokadę morskąw Zatoce Lamon k. Manili w okresiewojny USA-Hiszpania i szerszą blokadęRosji z okresu wojny japońsko-rosyjskiej).W konkurencji z Ameryką i Niemcami,w epoce tryumfu zasady protekcji, jedyniepolityka organizowania imperium w opar-ciu o preferencje imperialne (przywilejehandlowe) dla produkcji jego dominiów;tylko mądra polityka taryfowa chroniącawewnętrzne jego rynki i generująca prze-możny interes części składowych impe-rium w jego trwaniu i wzmacnianiu –mogą uchronić tak podstawy gospodarcze,jak i wpływy polityczne Wielkiej Brytaniiw jej własnym imperium. Brytyjska gos-podarka imperialna powinna być włóczniąimperium, którego tarczę stanowi flota,

a moralną podstawę wola i organizacjajego kobiet i mężczyzn, owa Man-Power,kryterium ostateczne i fundamentalne.

Mackinder w 50 lat później

Które z zasadniczych tez autora „Światakolistego…” zachowują wciąż aktualność?Po pierwsze, teza o jedności oceanów i lą-dów jako zasadnicza rzeczywistość geo-polityczna XX wieku. Rozwój komunikacjilotniczej, systemów rakietowych nie zmie-nił obu faktów, a jedynie wyrównał szanseimperiów lądu i morza. Dzisiaj ani politykaokrążania lądu, ani polityka wypychaniaoceanu są nie do pomyślenia bez udziałulotnictwa, systemów rakietowych itd. itp. –nie zmienia to w niczym wzajemnych re-lacji potęg, gdyż potęga mogąca zdobyćwyraźną przewagę w dziedzinie lotnictwaw erze przedpowietrznej także dyspono-wałaby analogiczną przewagą. Różnicadotyczyłaby tylko incydentalnej kwestiiinstrumentu egzekwowania przewagi.

Po drugie, teza o Atlantyku jako we-wnętrznym jeziorze układu morskiego.Trudno wyobrazić sobie, by w dającej sięprzewidzieć perspektywie Stany Zjedno-czone utraciły supremację w bloku. Należywszakże skonstatować istnienie impulsówi zjawisk mogących naruszyć w dalszejprzyszłości równowagę morską świata.Obok narastającego stopniowo procesuemancypacji Półwyspu Łacińskiego na-leżałoby tu wymienić proces autonomizacjiAzji monsunowej i elementy procesu wtór-nej europeizacji Ameryki Łacińskiej.Wszystkie te zjawiska warunkują sięi wzmacniają wzajemnie, ale są wciążjeszcze na tyle słabe, że trudno mówić tuo jakiejkolwiek pewności.

Po trzecie, Wyspa Świata jako prze-możny fakt geostrategiczny Ziemi. Wrotawiodące do Serca Lądu ponownie stoją

71

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 72: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

otworem. Świat lądów stanie się zapewnew okresie najbliższych kilkunastu (kilku-dziesięciu?) lat areną starcia o władanieHeartlandem. Po okresie geopolitycznegozawieszenia broni budzą się żywioły i in-teresy nieobecne w Europie od czasu roz-strzygnięć jałtańsko-poczdamskich. Jestkwestią przyszłości, czy Rosja utrzymalądowy tron Ziemi, czy wyjdzie obronnąręką z okresu postgorbaczowowskiej smutyi czy imperium morza powiedzie się na-ruszenie geostrategicznej jedności SercaLądu. I świat islamski, i Chiny mogą po-kusić się o próbę włamania do twierdzyHeartlandu – lecz z pewnością nie uczyniątego we współpracy z sobą. Toteż Rosjamoże liczyć na życzliwą neutralność Chinw starciu z Islamem i Indii w konfrontacjiz Chinami. W rywalizacji o Serce Lądudecydował będzie czynnik czasu, należywięc przypuszczać, że Rosja zadba o wy-pracowanie modus vivendi u wejścia doHeartlandu, co odłoży na wiele lat kon-frontację geopolityki Niemiec z geopolitykąRosji. Wiele zależeć tu będzie od stosun-

ków pomiędzy Stanami i Europą, Stanamii Islamem, a zatem od sytuacji na Pół-wyspie Łacińskim i Arabskim, co potwier-dza czwartą tezę Mackindera o roli Coas-tlandu. Tyle, że miejsce Indii zajmujeobecnie rejon Zatoki Perskiej, niewspół-miernie wzrosło geostrategiczne znaczenieAfryki Południowej i zdecydowanie zma-lała rola Kanału Sueskiego.

Z powyższego wynika, że stoimyw progu epoki nowych napięć geopoli-tycznych, a ściślej nowego geopolitycznegorozdania przestrzeni i pozycji strategicz-nych. Pas Środkowy raz jeszcze powróciłw Bałkanach na pierwsze strony światowejprasy. W trosce o to, by nie stać się nie-wolnikami geografii – a myśl tą dedykujęprzeciwnikom geopolityki na Prawicy –nie powinniśmy zapominać o tym, że geo-graficzna oś historii znów przecina naszeziemie.

Przedruk z czasopisma „Stańczyk”nr 1/ 1995, s. 24–38.

72

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 73: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

73

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

„Skazy na pancerzach. Czarne karty epopeiŻołnierzy Wyklętych” Piotra Zychowiczasą książką dość niecodzienną w polskiejdebacie na temat Żołnierzy Wyklętych.Nieczęsto bowiem się zdarza, aby publi-cysta o poglądach prawicowych i konser-watywnych próbował się zmierzyć z kul-tywowanym przez własne środowisko mi-tem historycznym. Piotr Zychowicz przy-zwyczaił nas jednak swoimi wcześniejszymiksiążkami, że lubi iść pod prąd szerokorozumianej poprawności historycznej.W debiucie „Pakt Ribbentrop-Beck” roz-ważał, czy Polska nie powinna wzoremWęgier wejść w II wojnę światową postronie hitlerowskich Niemiec. Słuszniezastanawiając się nad tym, czy w ten spo-sób nie udałoby się znacząco ograniczyćstrat ludności cywilnej, równocześniewpasowywał się w narrację rosyjskiej po-lityki historycznej. W „Obłędzie '44” z koleipoddał bezwzględnej krytyce dowódcówPowstania Warszawskiego. I choć był jużmniej oryginalny niż w poprzedniej książ-ce, lecz reakcje wywołał jeszcze ostrzejsze.Unikający na ogół ostrych sądów prof.

Andrzej Nowak w felietonie opublikowa-nym na portalu niezależna.pl stwierdziłnawet, że książka nosi trafny tytuł.

Święci czy bandyci?

W 2018 r. Zychowicz powraca z kolejnymtrudnym tematem. Tym razem bierze natapet zbrodnie dokonane przez podziemieantykomunistyczne. Głównymi bohate-rami jego książki są Zbigniew Szendzielarz„Łupaszka” Mieczysław Pazderski „Szary”,Romuald Rajs „Bury”, Józef Kuraś „Ogień”,Józef Zadzierski „Wołyniak”, Józef Biss„Wacław”. Z formacjami kierowanymiprzez tych dowódców związane są zbrodniew Dubinkach, Wierzchowinach, Zalesza-nach, Puchałach Starych, Krościeńku, Pi-skorowicach i Pawłokomie. Osobny roz-dział autor poświęcił postawie podziemiaantykomunistycznego wobec Żydów.O wszystkich tych wydarzeniach napisanojuż sporo, ale żadna z prac nie posiadacharakteru syntetycznego. Książka Zy-chowicza jest nie tylko syntezą, lecz rów-nież publicystyką historyczną, przez co

mareK WoJNarStały współpracownik „Nowej Konfederacji”

Według jednej z obowiązujących narracji, Wyklęci są niemal współczes-nymi świętymi, według drugiej – zbrodniarzami. Zychowicz nie wpasowujesię w żadną z nich

Zmierzyć się z legendą Wyklętych

Page 74: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

ma szansę trafić do szerokiego audytorium.O tym, że istnieje konieczność uczciwegomówienia o zbrodniach popełnionychprzez Wyklętych, nie trzeba chyba nikogoprzekonywać. Coroczne obchody naro-dowego dnia ich pamięci coraz bardziejzaczynają przypominać uroczystości re-ligijne. A skoro żołnierze podziemia an-tykomunistycznego jawią się jako współ-cześni święci, to wszelka informacja o po-pełnionych przez nich zbrodniach trafiado szufladki z napisem „komunistycznapropaganda”. Nachalnej gloryfikacji pod-ziemia antykomunistycznego przeciwsta-wiana jest również niemal równie irytującakontrnarracja części liberałów i lewicy,która zbrodnie popełnione przez „Burego”czy „Ognia” wykorzystuje do tworzeniaopowieści o „żołnierzach przeklętych”.W pierwszej opowieści nie ma miejscana zbrodnie popełnione przez podziemie,w drugiej – winy jednostek są wykorzy-stywane do oczerniania tysięcy.

Zychowicz nie wpasowuje się w żadnąz tych narracji. Swoim zwyczajem idziepod prąd, próbując opisywać temat w spo-sób, który uważa za uczciwy. I rzeczywiściena ogół się mu to się udaje. Przede wszyst-kim dlatego, że w rzetelny sposób pod-chodzi do źródeł i opracowań. Gęsto cytujerozmaite dokumenty, zapiski prasowe,wspomnienia. Przeciwstawia je ze sobie,porównuje i wyciąga wnioski. Na ogółma w nich rację, czasem się myli. Trudnouznać np. wspomnienia żołnierzy NSZ zaźródło mogące służyć rozstrzygnięciu, czydziałania „Burego” miały charakter czystkietnicznej. Nieprzekonujące jest też przy-woływanie opinii Aleksandra Sołżenicynajako dowodu na „żydokomunistyczny”charakter Związku Sowieckiego. Ale tow istocie szczegóły. Przez to, że Zychowiczszeroko operuje źródłami, czytelnik możesię z jego interpretacją zgodzić, albo

w oparciu o przytoczone źródła stworzyćwłasną.

Na uznanie zasługuje fakt, że autorbardzo często oddaje głos ocalałym zezbrodni dokonanych przez podziemie an-tykomunistyczne. Niektóre z tych opisówbudzą przerażenie, a nawet wywołują od-ruchowy sprzeciw. Mowa tu zwłaszczao relacjach świadków w rozdziale poświę-conym postaci Józefa Zadzierskiego „Wo-łyniaka”. Pojawia się w nich ksiądz z parafiiw Tarnawcu, który miał mówić, że ten,kto zabije Ukraińca, „nie ma grzechu”.

Są też polscy partyzanci, rozpruwającybrzuchy i wykłuwający oczy bezbronnymcywilom. Być może jest to przesada, aleczy niektóre polskie środowiska „patrio-tyczne” nie lubują się w opowieściacho powszechnie święconych nożach na Wo-łyniu i 362 sposobach tortur realizowanychprzez UPA? Zychowicz niejeden raz nakartach swojej książki podkreśla, że nie

74

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Nachalnej gloryfikacji

podziemia

antykomunistycznego

przeciwstawiana jest

również niemal równie

irytująca kontrnarracja

części liberałów i lewicy,

która zbrodnie popełnione

przez „burego” czy „ognia”

wykorzystuje do tworzenia

opowieści o „żołnierzach

przeklętych”

Page 75: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

może być miejsca na podwójne standardyw podejściu do relacji ofiar. Jeżeli dajemywiarę relacjom polskich ofiar Wołynia,mamy obowiązek ufać także ukraińskim,białoruskim czy żydowskim ofiarom pol-skiego podziemia.

Bez ulgi dla historyków

Wołając o równy dystans wobec źródełi elementarną uczciwość badawczą, Zy-chowicz nie szczędzi krytyki części polskiej,patriotycznie nastawionej historiografii.Można z przekąsem stwierdzić, że pomi-nąwszy wyżej wymienionych partyzantów,głównym negatywnym bohaterem książkiZychowicza jest dr Kazimierz Krajewskiz IPN, a w roli pomniejszych szwarccha-rakterów występuje kilku badaczy o po-dobnych poglądach. Zychowicz pokazuje„metodologię” pracy ze źródłem histo-rycznym stosowaną przez tych naukow-ców. W tej „metodologii” relacje świadkówsą odrzucane jako „komunistyczna pro-paganda”, jeżeli tylko przedstawiają Wy-klętych w negatywnym świetle. W istocieta „metodologia” nie różni się niczym odtej, którą posługują się historycy Ukraiń-skiego Instytutu Pamięci Narodowej przyopisywaniu zbrodni na Wołyniu. Zycho-wicz to dostrzega, pisząc: „Warsztat na-cjonalistów polskich i ukraińskich jestbowiem identyczny. Jedni i drudzy stająna głowie, żeby oczyścić swych idoliz winy”.

Autor poczynił w książce kilka waż-nych uwag dotyczących problemu zbrodnipolskiego podziemia na Ukraińcach i po-jednania polsko-ukraińskiego. Słusznietwierdzi, że nie wolno nam zapominaćo ofiarach ludobójstwa popełnionego przezukraińskich nacjonalistów na Wołyniui w Galicji Wschodniej, a jednocześnienawołuje do przyznania się do polskich

zbrodni na ukraińskich sąsiadach. Tenakt ma być wyznaniem prawdy, probie-rzem „naszej narodowej dojrzałości”i „zwykłej ludzkiej przyzwoitości”. Ale nietylko. Zychowicz trafnie zauważa, że do-maganie się od Ukrainy potępienia ludo-bójstwa na Wołyniu i w Galicji Wschodniej,przy równoczesnej nieumiejętności adek-watnej oceny bez porównania mniejszychskalą zbrodni polskiego podziemia, „niewystawia nam najlepszej oceny” (od siebiedodałbym, że utrudnia też prowadzenieprzemyślanej i skutecznej polityki histo-rycznej). Pewnego rodzaju symbolem nie-umiejętności poradzenia sobie z ciemnymikartami jest pomnik poświęcony pomor-dowanym w Pawłokomie Ukraińcom, naktórym nie wymieniono sprawców zbrod-ni. Nie są oni zresztą wskazani także napomnikach w Sahryniu, Wierzchowinach,Piskorowicach…

Po stronie ofiar, ale których?

Niestety praca Zychowicza ma równieżkilka wad, które nieco psują ogólne wra-żenie. Po pierwsze w zakończeniu autorpisze: „Sądzę, że przyzwoity człowiek za-wsze powinien stać po stronie ofiar. A nig-dy po stronie oprawców. Nawet jeżelioprawcy pochodzą z jego własnego naro-du”. To stwierdzenie jest ze wszech miarsłuszne. Problem polega na tym, że Zy-chowicz chyba nie w pełni w nie wierzy.Albo, co bardziej prawdopodobne, że ro-zumie je w sposób odmienny ode mnie,próbując dokonać swoistego połączeniaognia z wodą. Z jednej strony opisujezbrodnie „Burego”, „Szarego” czy „Łu-paszki”, z drugiej – przytacza bohaterskiekarty ich biografii. I – jak zdaje się twier-dzić – zbrodnie popełnione przez tychpartyzantów nie przekreślają ich boha-terstwa. Jeżeli dobrze rozumiem intencje

75

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 76: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

Zychowicza, to inaczej rozumiemy „staniepo stronie ofiar”. W mojej perspektywieoznacza to również całościowe potępienieposzczególnych sprawców. I o ile jeszczemogę znaleźć okoliczności łagodzące dla„Łupaszki” i „Ognia” (nie znajdowali sięna miejscu zbrodni dokonanych przezwłasne oddziały), to już masowe zbrodniedokonane przez „Wacława” czy „Woły-niaka” jednoznacznie wykluczają ich zezbiorowości polskich bohaterów.

Nie zgadzam się również z argumen-tacją, którą Zychowicz posługuje się w celuuzasadnienia sensowności walki Wyklę-tych. Zdaniem autora oczekiwały ich tylkodwie perspektywy: albo partyzant po-szedłby do lasu, gdzie poległby z broniąw ręku, albo czekałaby go śmierć w ubec-kiej katowni. Jednak historia pokazuje,że przynajmniej w pewnych przypadkachmogło być zupełnie inaczej. Mam tu namyśli chociażby dzieje Brygady Święto-krzyskiej, która przecież przedarła sięprzez Czechy do Bawarii. O tym, że takiedziałania były możliwe również po 1945 r.świadczy historia sotni UPA MychajłyDudy „Hromenki”, która w 1947 r. dostałasię z Bieszczadów przez Czechosłowacjęi Austrię aż do RFN. Nagłośniono w tensposób sprawę ukraińską i ocalono życieznacznej części partyzantów. Historie tepokazują, że zerojedynkowa perspektywaprzyjęta przez Zychowicza jest jednakuproszczeniem. A już przywoływanie losuŻydów w getcie warszawskim jako analogiidla wyboru, przed którym stali Wyklęci,jest po prostu niesmaczne.

Pewien problem mam też z przed-ostatnim rozdziałem „Nie tylko Wyklęci”.W tym fragmencie Zychowicz pokazuje,że nie tylko żołnierze podziemia antyko-munistycznego, lecz również Wojsko Pol-skie w 1939 r. i Armia Krajowa dokonywałyzbrodni na cywilach. Co więcej, autor

przekonuje, że zbrodnie tych formacjipod względem skali przewyższały te, któ-rych dokonali Wyklęci. W tym miejscuzaczynam się zastanawiać, czy Zychowiczproponuje czytelnikom tylko kontekstua-lizację (ta zawsze jest cenna), czy teżpisząc ten rozdział, jednak chciał osłabićostrze krytyki wymierzone w podziemieantykomunistyczne.

Mógłbym znaleźć jeszcze kilka mniej-szych mankamentów książki Zychowicza,wynikających z właściwej jemu skrajnieantykomunistycznej perspektywy, w którejkomunizm jawi się jako zło większe, aniżeliniemiecki nazizm (z którą to perspektywąsię nie zgadzam). Ale nie chcę tego robić,gdyż zaburzyłoby to proporcje między za-letami i wadami książki. „Skazy na pan-cerzach” są pozycją ważną i potrzebnąw polskiej debacie. Tym bardziej, że sąkierowane do czytelników o poglądachprawicowych i konserwatywnych. A nie-które przytoczone w książce myśli niewpasowują się w bliski części tej grupyplemienny sposób postrzegania historii.Na koniec chciałbym zacytować jednąz nich. „W ostatniej chwili życia, gdyofiarę przeszywa kula, spada na nią cioskarabinowej kolby lub trawią ją płomie-

76

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Nieprzekonujące jest też

przywoływanie opinii

aleksandra sołżenicyna

jako dowodu na

„żydokomunistyczny”

charakter Związku

sowieckiego

Page 77: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

nie – narodowość nie ma żadnego zna-czenia. Nie ma już Ukraińca, Polaka, Bia-łorusina i Żyda. Jest tylko konający czło-wiek. I jego wielka tragedia. Wobec tejtragedii należy mieć szacunek. Należy

skłonić przed nią głowę. A nie starać sięją tuszować, mataczyć czy wręcz obrażaćpamięć zamordowanych przed laty ludzi”.Pod tym stwierdzeniem można się tylkopodpisać.

77

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Page 78: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

78

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Pod uwagę działaczom religijnym, politycznym i społecznym:

Chrześcijańska myśl ekonomiczna

Chrześcijańska myśl ekonomiczna stanowi kierunek badania znaczenia Przykazań De-kalogu: „Nie kradnij!” i „Nie pożądaj własności bliźniego!” dla ekonomii i gospodarki,oraz na wyciąganiu wniosków z wyników tych badań w celu ich wykorzystania w nauceekonomii i polityce gospodarczej. Inspiracją tej myśli jest stwierdzenie, że ponieważ ażdwa te Przykazania mają za cel ochronę własności człowieka, czyli ochronę własnościprywatnej, to znaczy, że Stwórca nadał nienaruszalności instytucji własności prywatnejwysoką rangę. Stanowi ona dobro nierozerwalne z człowieczeństwem. Pod pojęciem„własność prywatna” rozumie się, oczywiście, dobro uczciwie nabyte przez człowieka,a nie dobro przez niego posiadane, lecz nabyte drogą jakiegokolwiek rodzaju kradzieży.

Wyniki badań powyższego wpływu okazują się rewelacyjne. Okazuje się, że łamanieprzez ludzi i ich rządy Przykazania „Nie kradnij!”, poprzedzane na ogół łamaniemPrzykazania „Nie pożądaj własności bliźniego!”, czyli, inaczej mówiąc – kradzież jestgłówną przyczyną, lub samą istotą, prawie wszystkich poważnych krajowych i między-narodowych problemów i kryzysów gospodarczych wiodących do biedy i rożnych nie-pożądanych efektów społecznych. Im powszechniejsze zjawisko kradzieży we wszelkichjej formach, a szczególnie w formach grabieży zalegalizowanej przez państwo i popełnianejna różne sposoby, często „w majestacie prawa”, na obywatelach, tym poważniejsze ha-mowanie rozwoju gospodarczego i dobrobytu. Do tych sposobów zaliczyć należy,między innymi:

1) zaciąganie pożyczek państwowych bez wiedzy i zgody obywateli, którzy wraz zeswym potomstwem pożyczki te będą musieli spłacać;

2) drukowanie papierowych pieniędzy bez ich pokrycia w przyroście bogactwa naro-dowego, co powoduje inflację i obniżanie wartości pieniędzy już posiadanychprzez obywateli;

3) przyznawanie przez władze rożnych licencji, monopoli i innych przywilejówwybranym ludziom lub grupom ludzi, kosztem wszystkich pozostałych;

4) tworzenie w instytucjach państwowych tak zwanych stanowisk pracy, pracy bez-produktywnej i pasożytniczej, będącej przykrywką do dzielenia się pieniędzmiz kieszeni podatnika;

5) sprzecznie z zasadą równości wszystkich obywateli wobec prawa, zalecane przezMarksa opodatkowanie wybiórcze (progresywne) ludzi zamożniejszych, a tymsamym karanie ich za to, że w gospodarce rynkowej stali się nimi dzięki swej pra-

Reklama

Page 79: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

cowitości, zaradności, uczciwości, wyrzeczeniom, oszczędzaniu i zaspokajaniupotrzeb innych ludzi owocami swej działalności;

6) opodatkowanie na cele nie służące dobru całego społeczeństwa, lecz tylko niektórychjego grup;

7) łamanie prawa podaży i popytu, przez narzucanie cen minimalnych lub maksymalnychza jakieś dobra – a więc okradając właściciela danego dobra z prawa do swobodnegodysponowania swą własnością;

8) szerzenie i praktykowanie korupcji poprzez tworzenie korupcjogennych urzędówdla „swych” ludzi i ochrona ich działań drogo kosztujących całe społeczeństwo;

9) praktykowanie socjalizmu poprzez bezpośrednią konfiskatę własności prywatnejna rzecz państwa i jego różnych instytucji;itd., itd.

W świetle powyższego jasne jest, dlaczego państwa socjalistyczne i „opiekuńcze”oparte na „uszczuplaniu” i konfiskacie własności prywatnej prowadzą kraje dobankructwa, a rodziny i społeczeństwa do rozkładu.

Przyjęcie powyższego do wiadomości powinno być szczególnie łatwo akceptowaneprzez nas, chrześcijan, dla których Dekalog, będący zbiorem nakazów i zakazów po-chodzących od Stwórcy, jest jednym z filarów wiary. Szczególnie czujni winniśmy byćna znaczenie nieraz spotykanych haseł o potrzebie realizacji zasad sprawiedliwościspołecznej (co, między innymi, jest wyrażone w Artykule 2 obecnie obowiązującejKonstytucji RP), bo często bywają one pośrednim wzywaniem do łamania Przykazania10 („Nie pożądaj żadnej rzeczy należącej do bliźniego”) i do przymusowego wyrównywaniamiędzyludzkich nierówności majątkowych i społecznych, drogą zalegalizowanej grabieżyi kradzieży gwałcącej Przykazanie „Nie kradnij!” i chrześcijański nakaz miłości bliźniego,a są inspirowane przez różnych popleczników marksizmu, którego, jak wiadomo,jednym z podstawowych dogmatów jest konieczność likwidacji własności prywatnej.Nieopatrzna akceptacja takich haseł przez katolików, mimo, że nigdzie w PiśmieŚwiętym nie ma potępienia, a nawet tylko dezaprobaty nierówności międzyludzkich,stanowi sukces infiltracji wrogiej chrześcijaństwu ideologii marksistowskiej do Kościoła.Chrześcijańska myśl ekonomiczna służyć może za narzędzie intelektualne w zwalczaniutej infiltracji. Niezależnie od tego zachęca ona patriotów pragnących jak najlepiej dlaswego kraju, aby nie pozwalali rządzącym na ustanawianie i egzekwowanie prawokradania obywateli przez państwo, a doprowadzali do likwidacji takich praw już ist-niejących.

JaN miChał małeKZałożyciel Fundacji PAFERE

79

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl

Reklama

Page 80: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

www.nowakonfederacja.plTHINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018

80

Misja

Świat intelektualny – od uniwersytetów po media – nie nadąża dziś za gwał-townymi przemianami rzeczywistości politycznej, gospodarczej i społecznej,opisując je za pomocą kategorii z poprzednich epok. To zasadniczo obniżajakość rządzenia, które wymaga rozstrzygania dylematów przy użyciu wiedzydostępnej w danej chwili. Deficyt tej ostatniej zwiększa ryzyko decyzji błędnychlub wręcz katastrofalnych, jak również – dominacji fałszywych ideologii. Polskidotyczy to w stopniu szczególnym, ze względu na trudne położenie geopoli-tyczne i słabość intelektualną (uniwersytetów, mediów, think tanków).

„Nowa Konfederacja” stara się temu kryzysowi myśli przeciwdziałać na czteryzasadnicze sposoby: 1) Poprzez formułę thinkzine’u: pierwszego w Polsce i prawdopodobnie na

świecie think tanku i magazynu publicystycznego w jednym, umożliwiającąlepszą komunikację i synergię między ekspertami z różnych dziedzin orazmiędzy specjalistami a  publicystami i  intelektualistami; wszystko po to,aby po pierwsze zwiększać poziom wiedzy specjalistycznej, a po drugie(i ważniejsze) budować całościowy obraz rzeczywistości;

2) Poprzez kształtowanie opinii elit;3) Poprzez oddziaływanie na główny nurt debaty za pomocą komentatorstwa

politycznego;4) Pełniąc rolę pośrednika między światem ekspercko-akademickim a me-

dialnym.

Działamy w  duchu polskiej tradycji republikańskiej, uważając ją z  jednejstrony za najbardziej chwalebny dorobek rodzimej polityki, z  drugiej zainspirację do rozwiązywania współczesnych problemów, na czele z fałszywymidylematami: państwo czy wolność, wolność czy wspólnota. Dziś potrzebujemyjednocześnie więcej państwa, więcej wolności i więcej wspólnoty. Wyzwaniatak dla politycznej podmiotowości, jak i wolności są bowiem bezpreceden-sowe – taka musi też być odpowiedź.

Jesteśmy konfederacją – związkiem obywateli dążących razem do dobrawspólnego, w sytuacji, gdy inne instytucje zawodzą.

Jesteśmy niezależni tak od partii politycznych, jak i od rywalizacji na klikalność.Jest to możliwe przede wszystkim dzięki hojności naszych Darczyńców. Utrzy-manie niezależności i poziomu merytorycznego oraz dalszy rozwój, przybliżającyrealizację powyższych celów, zależą od utrzymania i  rozwoju finansowaniapoprzez bezwarunkowe darowizny na cele statutowe.Jeśli cenisz „Nową Konfederację” – wesprzyj ją.

Page 81: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

www.nowakonfederacja.plTHINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018

81

Działalność

Do listopada 2017 r. „Nowa Konfederacja” była pierwszym w Polsce interne-towym miesięcznikiem idei (pierwszych 51 numerów ukazało się w  formulee-tygodnika, między październikiem 2013 a  wrześniem 2014). Dziś „NowaKonfederacja” to prawdopodobnie pierwszy na świecie thinkzine. To nowaforma instytucji eksperckiej i  publicystycznej jednocześnie. Umożliwia toz jednej strony lepsze niż dotąd gromadzenie i tworzenie wiedzy specjalistycznej,z  drugiej: efektywniejszą pracę nad całościowym opisem rzeczywistości publicznej.

Do tej pory podstawowym sposobem prezentacji takich owoców była pub-licystyka, która cały czas odgrywa ważną rolę w naszej działalności. Obecniekażde kolejne wydanie e-miesięcznika zawiera 10 materiałów – artykułówanalitycznych, esejów, wywiadów. Dwa razy w  tygodniu publikujemy ko-mentarze reagujące na bieżące wydarzenia. Swoje miejsce ma u nas takżefelieton – wymierający gatunek na pograniczu dziennikarstwa i  literaturypięknej, ukazujący się co najmniej raz w miesiącu.

Od listopada 2017 roku stawiamy także na działalność ekspercką. Specjaliściod spraw ustrojowych, międzynarodowych, prawa, obronności, gospodarki,samorządu i nie tylko publikują w „Nowej Konfederacji” raporty, analizy, ko-mentarze eksperckie.

Zarówno publicyści, jak i eksperci związani z „Nową Konfederacją” występująw mediach, zarówno pracując w różnych tytułach, jak i występując w nichgościnnie czy komentując dla nich bieżące wydarzenia. Jesteśmy obecni nałamach największych polskich dzienników i  tygodników, w  internecie, nafalach stacji radiowych, regularnie występujemy także w programach tele-wizyjnych stacji publicznych i prywatnych.

Ważnym elementem naszej działalności są także otwarte debaty, które or-ganizujemy co najmniej raz w  miesiącu. Zaproszeni przez nas goście –naukowcy, politycy i  dziennikarze – dyskutują wokół kolejnych naszychpublikacji, a także na bieżące tematy społeczno-polityczne. Jesteśmy obecnitakże w mediach społecznościowych – na Facebooku, Twitterze czy YouTube.

Page 82: Nowa Konfederacja nr 97O ile kiedyl kontrola tego, z kim i o czym rozmawiamy, wymagała specjal- ... Facebook, Microsoft, Apple czy Intel. Sam ekosystem reklamy internetowej, tworzony

„Nową Konfederację” tworzą

Stali Darczyńcy: Bartłomiej Kachniarz, Piotr Kubiak, Michał Macierzyński, JerzyMartini, „mieszkaniec Bytomia”, Jakub Stychno, Marcin Sławeta, MichałKocur, Remigiusz Iwuć, Piotr Ogiński, Damian Szczerbaty, Szymon Radziszewicz,Krzysztof Szatan oraz Anonimowi Darczyńcy

Pozostali Darczyńcy: Jacek Bartosiak, Piotr Remiszewski, Piotr Woźny, AndrzejDobrowolski, Krzysztof Poradzisz, Marek Nowakowski, Karol Tatara orazAnonimowi Darczyńcy (Lista Darczyńców jest uaktualniana na początku każ-dego miesiąca)

Zespół: Natalia Kołodyńska-Magdziarz (Sekretarz zespołu), Jarema Piekutowski,Bartłomiej Radziejewski (Dyrektor), Stefan Sękowski (Zastępca dyrektora, kie-rownik sekcji Publicystyki), Anna Szczerbata

Stali współpracownicy: Jacek Bartosiak, Paweł Behrendt, Łukasz Kobeszko,Michał Lubina, Stanisław Maksymowicz, Rafał Matyja, Anna Mieszczanek,Andrzej Mikosz, Adam Radzimski, Marek Wojnar, Karol Zdybel

Współpracownicy: Michał Beim, Piotr Celiński, Ludwik Dorn, Błażej Duber,Stanisław Gasik, Tomasz Geodecki, Patryk Gorgol, Tomasz Grzegorz Grosse,Elżbieta Hibner, Maria Libura, Damian Maziarz, Filip Memches, Tomasz Pichór,Radosław Piekarz, Tomasz Pułról, Witold Repetowicz, Jan Rokita, Błażej Sajduk,Krzysztof Sękowski, Witold Sokała, Wojciech Stanisławski, Zbigniew Stawrowski,Barbara Szewczyk, Artur Wołek, Krzysztof Wołodźko

Grafika (okładki): Piotr Promiński

Korekta i redakcja stylistyczna: Jarema Piekutowski, Stefan Sękowski

Skład: Rafał Siwik

Wydawca: Fundacja Nowa Rzeczpospolita

Kontakt: [email protected]

82

THINKZINE, nr 9(99)/2018, 5 września–2 października 2018 www.nowakonfederacja.pl