Nexus-20

61

description

Nexus-20

Transcript of Nexus-20

Page 1: Nexus-20
Page 2: Nexus-20

NEXUSNOWE CZASY

Ludzkość przeżywa obecnie okres ogromnych przemian. Mając to na uwadze NEXUS stara się docierać dotrudno dostępnych informacji, które mogłyby pomóc ludziom w pokonywaniu związanych z nimi trudności.NEXUS nie jest związany z żadnym ruchem religijnym, filozoficznym, polityczną ideologią oraz organizacją.

ROK IV, NUMER 6 (20) • LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

NR INDEKSU 346 179 EDYCJA POLSKA ISSN 1506-0284

WIEŚCI Z GLOBALNEJ WIOSKI 3Przegląd wiadomości, których prawdopodobnie nieczytaliście.

RAPORTY 10Prezentacja indiańskiej mieszanki ziołowej o niezwyk-łych własnościach leczniczych radzącej sobie z wielo-ma schorzeniami, wobec których konwencjonalna me-dycyna Zachodu jest wciąż bezradna.

David G. GuyattTAJNY ZŁOTY PAKT 13

Zmowa ludzi kontrolujących system bankowy mającana celu utrzymywanie na stałym poziomie ceny złotaumożliwia im czerpanie z tego stanu rzeczy niewyob-rażalnych zysków kosztem zwykłych ludzi.

Sherrill SellmanRAK PIERSI – WYKRYWANIE CZYOSZUKIWANIE? 17

Mimo rzekomego postępu konwencjonalnej medycynyz roku na rok rośnie liczba zachorowań na raka piersi.Jak się okazuje, znaczną winę za to ponoszą rentgeno-wskie badania mammograficzne oraz postępujące za-trucie środowiska, a także wzrost ilości toksyn trafiają-cych do naszej żywności.

Dr Richard SauderTAJNE PODWODNE BAZY USA 21

Liczne dokumenty oraz inne świadectwa dowodzą, żearmia Stanów Zjednoczonych od dziesięcioleci budujepod dnami różnych akwenów wodnych tajne bazy orazprowadzące do nich z lądu tunele.

NAUKA: przegląd interesujących nowinekz pogranicza nauki 27

W tym numerze John Mount opisuje mało znanedoświadczenia w zakresie fundamentów życia, zaśRoger Anderton przedstawia podstawy jednolitej teoriipola stworzonej przez osiemastowiecznego uczonegoz Dubrownika Rogera Boscovicha.

Martin EbonBADANIA NAD WZMOCNIENIEM MOCY MÓZGUW BYŁYM ZSRR, cz. 2 30

Związek Radziecki przez dziesięciolecia prowadził in-tensywne badania w dziedzinie zjawisk paranormal-nych dążąc do wykorzystania ich wyników w celachmilitarnych znacznie wyprzedzając na tym polu StanyZjednoczone i ich sojuszników.

Linda Moulton HoweSTAROŻYTNA CYWILIZACJA W ŚRODKOWEJ AZJI 36

Odkrycie w środkowej Azji nie znanych dotąd archeo-logom miast, które są równie stare, jak miasta starożyt-nego Sumeru, sprawia, że historię ludzkości trzebabędzie pisać od nowa.

Harry MasonROZŚWIETLONE NIEBO – CZYŻBY TESTYSUPERTAJNYCH BRONI?, cz. 5 (dokończenie) 41

Czy do wywołania trzęsienia ziemi w Kobe, zniszczeniabudynku federalnego w Oklahoma City oraz strąceniasamolotu TWA lot nr 800 użyto teslowskiej bronielektromagnetycznej w ramach sekretnej wojny toczo-nej przez bliżej nie zidentyfikowane siły?

Bob DjurdjevicMACEDONIA – CZYŻBY POWTÓRKA Z KOSOWA? 49

Wojny toczone na Bałkanach pod pretekstem walkio prawa człowieka i mniejszości narodowych stanowiąjedynie brudny kamuflaż dla poczynań międzynarodo-wych koncernów dążących do przejęcia kontroli nadtym rejonem świata i jego surowcami.

STREFA MROKU: dziwne opowieściz nie tego świata 54

W tym numerze John Mount opowiada o gigantach,którzy żyli na Ziemi w starożytnych czasach, i przytaczahistorię skamieniałego ciała ogromnych rozmiarówznalezionego w XIX wieku w Irlandii.

LISTY DO REDAKCJI 60

POWIEDZ SWOIM PRZYJACIOŁOM O „NEXUSIE”!

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 1

Page 3: Nexus-20

WYDAWCAAgencja Nolpress

Skrytka pocztowa 4115-959 Białystok–2

tel. (0-prefiks-85) 6535511e-mail: [email protected]

www.nexus.media.pl

REDAGUJERyszard Z. Fiejtek

WSPÓŁPRACAMirosław Kościuk

Jerzy Florczykowskidr Elżbieta Pląskowska

DRUKDrukarnia „Perfekt”Janusz Banasiewiczul. Połczyńska 9901-303 Warszawa

Zam. 61/2001————————————

WYDAWCA WERSJI ORYGINALNEJDuncan M. Roads

P.O. Box 30Mapleton, QLD 4560

Australiatel. +61 75442 9280fax +61 75442 9381

e-mail: [email protected]

GRAFIKA NA OKŁADCEJohn Cook

e-mail: [email protected]

OŚWIADCZENIE W SPRAWIE PRZEDRUKÓWZachęcamy wszystkich do rozpowszechniania

zamieszczanych w Nexusie informacji.Zabrania się jednak powielania publikowanych

w nim artykułów, zarówno w formiedrukowanej, jak i elektronicznej (z Internetem

włącznie) bez pisemnej zgody redakcji!

Wszystkie opinie wyrażane na łamachNexusa są opiniami ich autorów

i niekoniecznie odzwierciedlają punktwidzenia wydawcy.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialnościza treść zamieszczanych na łamach

Nexusa reklam i ogłoszeń.

FILIEWIELKA BRYTANIANEXUS Magazine

55 Queens Road, East GrinsteadWest Sussex, RH19 1BG

Wielka Brytaniatel. +44 (0) 1342 322854fax +44 (0) 1342 324574

e-mail: [email protected]

FRANCJAÉditions MOAN

Les Cheyroux, 24580 PlazacFrancja

tel. +33 (0)5 5350 6916fax +33 (0)5 5350 7110

e-mail: [email protected]://www.nexus.fr

WŁOCHYNEXUS

PO Box 935020 Due Carrare (PD)

Włochytel./fax +39 049 911 5516

e-mail: [email protected]://www.nexusitalia.com

USANEXUS Magazine

2940 E. Colfax, #131Denver, CO 80206

USAtel. +1 303 321 5006fax +1 603 754 4744

e-mail: [email protected]

OD REDAKCJIOdchodzący właśnie do historii pierwszy rok nowego tysiąclecia obfitował w wiele

znaczących dla nas wszystkich zdarzeń. Najbardziej doniosłym z nich jest bez wątpieniaterrorystyczny atak na wieżowce World Trade Center w Nowym Jorku. Sprawa ta doczekałasię już tylu omówień, że ograniczę się tylko do krótkiego komentarza na temat jednego z jejnastępstw. Jest nim buńczuczna zapowiedź wytoczenia wojny terroryzmowi.

Przyznam się szczerze, że deklaracja ta wywołała moje rozbawienie i jednocześniezaniepokoiła, ponieważ oznacza wzrost aktów terroru na świecie. Od lat toczy się już jednapodobna wojna zainicjowana przez USA. Jest to wojna z narkotykami. I jaki jest jej efekt?Otóż, jest nim rozprzestrzenianie się handlu narkotykami, jak świat długi i szeroki. Dlaczegota wojna jest tak nieskuteczna? Otóż dlatego, że handel ten jest nadzorowany przez oligarchięfinansowo-polityczną i kontrolowany w dużej mierze przez CIA, która czerpie z niegopieniądze na swoje nielegalne operacje. Obserwując ją, trudno oprzeć się wrażeniu, że jest towojna nie z narkotykami, lecz z konkurencją ze strony niezależnych handlarzy.

Nie ulega wątpliwości, że tak samo będzie z wojną z terroryzmem. Jak USA mogą ją wygraći zakończyć, skoro same są największym terrorystą na świecie, odkąd terroryzm stał się podrugiej wojnie światowej elementem polityki zagranicznej tego kraju. To nie kto inny tylko CIAwyszkoliła rzekomego sprawcę zburzenia budynków WTC – Osama ibn Ladena. Wyszkoliła godo walki z ZSRR i jego sojusznikami. Dziś obrócił się on przeciwko swoim nauczycielom. Cóż,stare porzekadło mówi: kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Czymże innym, niż aktempotwornego terroru była inspirowana i nadzorowana przez USA napaść NATO na Jugosławięi zrównanie tego kraju z Ziemią. Mógłbym to zrozumieć, gdyby jakaś licząca się częśćspołeczeństwa tego kraju prosiła o wyzwolenie spod rządów Milosevica. Niestety nic takiegonie miało miejsca. Nie zadano sobie nawet trudu, aby sensownie uzasadnić tę napaść. A ktoszkolił nikaraguańskich Contras do walki z legalnie wybraną władzą? Przecież to byli zwyczajniterroryści. Takich i innych przykładów aktów terroru ze strony USA mających miejsce podrugiej wojnie światowej jest bez liku. W mentalności Amerykanów nie jest terrorystą ten, ktowalczy w interesie USA, bez względu jakich używa środków, natomiast każdy, kto staje na ichdrodze i śmie się bronić, jest bandytą, terrorystą etc., którego należy bezwzględnie zgładzić.

Jak zatem można walczyć z terroryzmem i twierdzić, że zwycięstwo w tej wojnie jestmożliwe, skoro samemu jest się terrorystą. Przecież to robienie z ludzi idiotów. Twierdzę, żeskutkiem tej całej wojny będzie jeszcze większy zamęt na świecie. Nie gasi się pożarudolewając benzyny do ognia

Nic nie dzieje się bez przyczyny. Amerykanie nie są generalnie lubiani na świecie, no możez wyjątkiem Polski, ale to inny temat. Przecież ta niechęć nie bierze się z tego, że mają naprzykład krzywe nosy, ani z zawiści o ich bogactwo. Bierze ze sposobu, w jaki Ameryka i innekraje zachodnie bogacą się kosztem innych, zwłaszcza krajów Trzeciego Świata. Są ludzie,którzy to widzą i rozumieją, i to oni są w wielu przypadkach motorem sprzeciwu wobec tegostanu rzeczy. Nienawiść świata arabskiego do USA i ich sojuszników bierze się głównie z jegonierównego traktowania przez ten kraj wobec innych. Gdyby to była nienawiść uwarun-kowana kulturowo lub religijnie, jak próbują nam wmówić między wierszami środki masowejmanipulacji, aby wzbudzić w nas niechęć do Arabów i tym samym uzyskać od nas poparciedla aktu terroru, jakim jest akcja odwetowa USA w Afganistanie, wówczas w równym stopniunie lubiani byliby Grecy, Polacy Bułgarzy, Szwedzi etc. Tak jednak nie jest.

Akcja odwetowa USA w Afganistanie nie dziwi mnie ani trochę, ponieważ ten typ działańjest głęboko zakorzeniony w amerykańskiej kulturze i mentalności. Jest to przecież niż innegojak typowy lincz. Jeden wskazuje winnego, po czym inni wieszają go bez namysłu przyaplauzie zidiociałego tłumu. Samowola USA w wymierzaniu kary bardzo mnie niepokoi i źlewróży na przyszłość całemu światu, zwłaszcza w świetle postępującej globalizacji. Jeśli jakiśkraj nie będzie chciał się na coś zgodzić, co jest korzystne dla USA i jej koncernów,a niekorzystne dla danego kraju, to wyśle się kilka bombowców, rakiet lub oddział siłspecjalnych, który zrobi z opornymi porządek pod dowolnym pretekstem.�

Ryszard Z. Fiejtek

Korespondencję do nas kierować prosimy na skrytkę pocztową podaną przy adresieredakcji bądź za pośrednictwem Internetu ([email protected] lub [email protected]).

2 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 4: Nexus-20

NOWA EPOKA NEURONOWYCHIMPLANTÓW

C zyżbyśmy wkroczyli w epokęneuronowych implantów? Bada-

nia w tej dziedzinie przeżywająboom. Przedsiębiorstwo Medtronic,Inc. z Minneapolis w USA opracowa-ło urządzenie o nazwie „stymulatorgłębokich warstw mózgu”, któregodziałanie opiera się na elektrodziewprowadzonej do mózgu. Malutkigenerator wszczepiony do klatki pier-siowej wysyła sygnały do elektrody,która stymuluje mózg redukując ner-wowo-mięśniowe drżenia związanez chorobą Parkinsona.

Philip Kennedy i dr Roy Bakayz Uniwersytetu Emory w Atlanciew stanie Georgia zastosowali implan-ty, aby pomóc pacjentom cierpiącymna zaburzenia mowy w komunikowa-niu się za pomocą komputera, zaś uczeniz Uniwersytetu Południowej Kaliforniiopracowują mikroelektromechaniczneukłady, które łączą się z neuronami bezpośrednictwa przewodów i monitorują je.Urządzenia te zastąpią pewnego dnia, jaksądzą ich twórcy, zerwany pomost łączącymózg paralityka z jego mięśniami.

Przy zastosowaniu obwodów scalonychdużej skali integracji naukowcy mogą umie-szczać miliony tranzystorów na pojedynczejpłytce, tworząc obwody, które imitują pod-stawowe operacje nerwowe ssaków.

Zespół z Uniwersytetu Południowej Ka-lifornii w Los Angeles opracował na przy-kład matematyczny model obwodu ner-wowego i odtworzył go w opartych nakrzemie obwodach scalonych, tak małych,że można je umieszczać w mózgu. Teściśle związane z grupami neuronów ob-wody mogą, teoretycznie biorąc, zastępo-wać zniszczone przez chorobę lub wypa-dek nerwowe połączenia.(Źródło: Kelly Hearn z United Press Inter-national, 9 maja 2001)

TELEFONY KOMÓRKOWE BĘDĄ DOROKU 2005 WYPOSAŻONE W UKŁADY

LOKALIZUJĄCO-ŚLEDZĄCE

D o roku 2005 rządy wielu krajów zys-kają możliwość śledzenia obywateli

przy pomocy ich własnych telefonów ko-mórkowych. Producenci telefonów komó-rkowych w USA otrzymali od rządu fede-ralnego nakaz wyposażania od wrześniabieżącego roku wytwarzanych przez siebieaparatów w urządzenia umożliwiająceustalanie ich lokalizacji.

Do roku 2005 95 procent wszystkichtelefonów komórkowych musi mieć układumożliwiający ich lokalizację z dokładnoś-cią do co najmniej 30 metrów.

Mimo iż takie telefony mogą pomócw ratowaniu życia w nagłych przypadkach,nakaz Federalnej Komisji ds. Łącznościstanowi według obrońców praw obywatels-kich ingerencję w prawo jednostki do pry-watności. Aby można było śledzić właś-cicieli telefonów komórkowych, należy za-instalować w telefonach miniaturoweurządzenia GPS lub wyposażyć telefoniękomórkową w nową infrastrukturę.

Poszczególne sieci telefonii komórko-wej planują komercyjne wykorzystanie tejtechnologii, na przykład podając kierunekosobom, które się zgubiły, położenie naj-bliższej restauracji, członków rodziny lubprzyjaciół, którzy zgubili się w tłumie etc.

— Operatorzy już teraz potrafią okreś-lić, gdzie znajdują się konsumenci, którychtelefony są włączone — podkreśla KenArneson, główny strateg firmy Telecom-munication Systems, która dostarcza urzą-dzenia śledząco-lokalizujące. — Różnicapolega na tym, że dostawcy usług szukająobecnie sposobu komercjalizacji tej funk-cji, aby zrekompensować koszt wdrożeniatej technologii.

Według jego szacunku trzeba będziewydać miliardy dolarów, aby wyposażyć110 milionów telefonów komórkowychw Stanach Zjednoczonych w urządzeniaśledzące.(Źródło: Agencja Foxnews, 23 kwietnia2001; http://foxnews.com)

DZIWNE ZWIĄZKI CHEMICZNEPOWSTAJĄCE W PUSZKOWANYCHPRODUKTACH ŻYWNOŚCIOWYCH

PODDAWANYCH NAPROMIENIOWANIUSĄ ZDOLNE DO NISZCZENIA DNA

W ykorzystując rzadką możliwość pub-licznego wygłoszenia przed audyto-

rium składającym się z przedstawicieli kółrządowych i przemysłu żywnościowego po-glądów na temat napromieniowywania ży-wności, organizacja Public Citizen opub-likowała niedawno przetłumaczone z języ-ka niemieckiego wyniki badań, które do-wodzą, że związki chemiczne powstającew napromieniowanej, puszkowanej żyw-ności mogą uszkadzać DNA.

Badania te potwierdzają to, co zwolen-nicy bezpiecznej żywności i wielu pionie-rów w dziedzinie badań zdrowotności pro-duktów żywnościowych wiedzą już od 30lat: wystawienie żywności na promienio-wanie jonizujące może prowadzić do two-rzenia się nowych, dziwnych związków,zwanych „unikalnymi produktami radio-litycznymi”, które mogą wywoływać powa-żne schorzenia.

Jeden z nich, znany jako 2-DCB, powo-dował „znaczne uszkodzenia DNA”

w okrężnicy szczurów, które jadły po-karm zawierający tę substancję. Jakna ironię, związek ten jest dobrzeznany jako „znacznik” napromienio-wania żywności, albowiem nie wykry-to go jak dotąd w żadnym naturalnymziemskim pokarmie.

To przeprowadzone w roku 1998pod auspicjami dwóch liczących sięi nastawionych pozytywnie do napro-mieniowywania żywności organizacjiw jednym z najbardziej prestiżowychna świecie laboratoriów zajmującychsię tym zagadnieniem, FederalnymOśrodku Żywienia w Karlsruhew Niemczech, badanie było częścio-wo finansowane przez Międzynaro-dowy Zespół Konsultatywny ds. Na-promieniowywania Żywności (Inter-national Consultative Group on Fo-od Irradiation) – organizację spon-

sorowaną przez ONZ zajmującą się pro-pagowaniem napromieniowywania żywno-ści na całym świecie.

Public Citizen przedstawiła angielskiprzekład raportu z tych badań na zebraniuamerykańskiego Urzędu ds. Żywnościi Leków (Food and Drug Administration;w skrócie FDA), które odbyło się 13 lute-go w Waszyngtonie. Zebranie zostało zwo-łane w celu wstępnego omówienia kwestii,które miały być poruszane na marcowymzebraniu oenzetowskiej Komisji CodexAlimentarius, która ustala standardy bez-pieczeństwa żywności dla większości kra-jów świata.

Przedstawiciele Codexu wzięli pod uwa-gę możliwość wprowadzenia całkowitegozakazu stosowania maksymalnych dawekpromieniowania, którym można podda-wać żywność. Obecnie obowiązująca ma-ksymalna dawka wynosi 10 kilograyów (10kGy) i odpowiada 330 milionom prześwie-tleń klatki piersiowej, czyli ilości promie-niowania wystarczającej do zabicia czło-wieka 2000 razy.(Źródło: Public Citizen, 11 marca 2001;http://www.citizen.org)

ZWIĄZKI IMITUJĄCE DZIAŁANIEESTROGENU SĄ POWSZECHNIE

STOSOWANE W KREMACHEKRANUJĄCYCH SZKODLIWE

PROMIENIOWANIE SŁONECZNE

S zwajcarski zespół naukowców ostrze-ga, że w kremach ekranujących pro-

mieniowanie słoneczne powszechnie sto-sowane są wpływające na płeć chemikalia,które imitują efekt estrogenu.

Margaret Schlumpf i jej koledzy z In-stytutu Farmakologii i Toksykologii Uni-wersytetu Zurichskiego poddali badaniomsześć pospolitych związków chemicznychekranujących promieniowanie UV stoso-wanych w kremach chroniących przedszkodliwym promieniowaniem słonecz-nym, pomadkach do ust i innych kosmety-kach. Wszystkie pięć związków ekranują-cych UVB – benzofenon-3, homosalatyna,czterometylobenzydilin kamfory (4-MBC), oktylometoksycynamonian i okty-loetano-PABA – zachowywało się w labo-ratoryjnych testach tak jak estrogen, zna-

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 3

Page 5: Nexus-20

CYTATY, MAKSYMY

Lud zamożny nie ma ochotybuntować się – nie doprowa-dzaj go do ubóstwa, aby nienakłaniać go tym do buntu...

Nauki dla króla Merikare

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .cznie wspomagając rozrost komórek rako-wych.

Jedna z najbardziej pospolitych sub-stancji chroniących przed słońcem, 4-MBC, miała szczególnie silne działanie.Kiedy zmieszano ją z olejem z oliweki wtarto w skórę szczura, podwoiła pręd-kość wzrostu macicy i to jeszcze przedokresem dojrzewania.

— Efekt tego testu mocno nas prze-straszył, ponieważ użyliśmy tego związkuw stężeniu, które jest stosowane w kre-mach chroniących przed promieniowa-niem słonecznym — oświadczyłaSchlumpf.(Źródło: New Scientist Online News, 18kwietnia 2001; www.newscientist.com)

UNIA EUROPEJSKA MOŻE LEGALNIEZAKAZAĆ KRYTYKI

T rybunał Europejski (European Courtof Justice; w skrócie ECJ) wydał

w marcu orzeczenie, na mocy któregoUnia Europejska może zakazać krytykiw celu ochrony swojego autorytetu.

Trybunał orzekł, że Komisja Europejs-ka może ograniczyć krytykę, która niszczy„obraz instytucji i jej reputację”, i że możeto robić uciekając się do prawnego narzę-dzia stosowanego w latach dwudziestychi trzydziestych przez rządy faszystowskiedo tłumienia protestów, czyli tak zwanej„ochrony praw osób trzecich”. To posta-nowienie Trybunału europejskiego prze-kreśla pół wieku orzekania przez innyeuropejski, lecz nie unijny, sąd, Sąd PrawCzłowieka w Strasburgu, oraz przywracastarożytne oskarżenie o „działalność wy-wrotową i zniesławienie”, które zostałoodrzucone przez brytyjską Izbę Lordów.

Sąd Praw Człowieka wielokrotnie orze-kał, że rządom nie wolno ograniczać kryty-ki w ten sposób. Szczególnie termin „o-chrona praw osób trzecich” nie ma za-stosowania w stosunku do ciał o charak-terze publicznym. Wyrok dowodzi, że ECJ(pomimo gołosłownych zapewnień) nieuważa się za podmiot zasad zawartychw Konwencji Praw Człowieka, której pro-jekt nakreślili brytyjscy prawnicy po dru-giej wojnie światowej, aby chronić wolnośćw Europie.

To bardzo poważna zmiana, ponieważnowa Karta Podstawowych Praw poszerzakompetencje ECJ na obszar wolności oby-watelskich, zamieniając go z sądu hand-lowego, ograniczonego jedynie do sprawrynku, w sąd najwyższy. ECJ już zacząłpowoływać się w swoich orzeczeniach na

Kartę, obalając twierdzenie rządu brytyjs-kiego o braku jej legalnego statusu.

Dla ECJ mogą otworzyć się wkrótcedrzwi do orzekania w sprawach wolnościsłowa dotyczących zwykłych obywateliUnii Europejskiej bądź eurosceptycznienastawionej prasy. Mamy obecnie dwa ry-walizujące zestawy praw dotyczących prawczłowieka stosowane przez dwa rywalizu-jące sądy o absolutnie różnych poglądachna prawa obywatelskie: ECJ i Kartę pojednej stronie oraz Sąd Praw Człowiekai Konwencję po drugiej. Bitwa międzynimi właśnie się zaczyna.(Źródło: Ambrose Evans-Pritchard, The Tele-graph, Londyn, 10 marca 2001; www.tele-graph.co.uk)

NOWE KODY KRESKOWE RODZĄOBAWY PRZED NARUSZANIEM

PRYWATNOŚCI

W ciągu kilku lat umieszczane na towa-rach sprzedawanych w handlu deta-

licznym etykiety będą wysyłały sygnały ra-diowe do ich producentów, którzy będąuzyskiwali w ten sposób informacje natemat zwyczajów konsumentów, co grozinaruszaniem prywatności klientów.

Jest rok 2010, zwykły dzień na zwykłejtaśmie montażowej. Butelka korzennegopiwa zostaje oznakowana etykietą, któraz miejsca zaczyna wysyłać sygnały w cyber-przestrzeń. Etykieta śle wiadomość (w for-mie SMS-a) do sieci spółki produkującejnapój o miejscu położenia, umożliwiająckomputerom śledzenie jej drogi od mo-mentu opuszczenia przez nią fabryki,przez magazyny i centra dystrybucji aż dolodówki w pobliskim sklepie. Po sprzeda-niu butelka informuje o tym producentai na jej miejsce kierowana jest kolejnabutelka. Na koniec, mając w perspektywiereinkarnację, butelka przesyła swoje „o-statnie słowa” do automatu-separatora,który podnosi ją ze stosu plastyku i gazeti wrzuca do pojemnika na szkło.

W samym środku tego scenariusza znaj-duje się malutkie urządzenie o nazwie„radiowy identyfikator” – krzemowy mik-roukład, który zostaje pobudzony i wysyłasygnały, kiedy trafia na pole energetycznepobliskiego czytnika. Ostatecznym celemjest przyczepienie radiowego identyfikato-ra do każdego towaru. Każdy z nich będzieśledzony przez miliony czytników w fab-rykach, ciężarówkach, magazynach i do-mach, przekazując olbrzymie ciągi danychdo inteligentnych samozarządzających je-dnostek.

Producenci mają nadzieję, że te iden-tyfikatory staną się następną generacjąkodów kreskowych wiążących produkowa-ne towary z bazami danych pozostającymipod kontrolą komputerów i zawierającymiinformacje o danym towarze.

Steve Halliday, wiceprezes ds. techno-logii AIM, stowarzyszenia handlowegoproducentów identyfikatorów, oświadczył:

— Jeśli zapytam producentów, czy chcązamienić kod kreskowy na te identyfikato-

ry, nie wątpię, że ich odpowiedź będziepozytywna. Przecież to prawie jak propo-zycja rządzenia światem”.(Źródło: Charlie Schmidt, marzec 2001;www.rense.com)

EURODOLAR – CZYŻBYOGÓLNOŚWIATOWA WALUTA?

N iechętny walucie euro biuletyn Deuts-chlandbrief podaje w kwietniowym

numerze z tego roku, zastrzegając, że są tona razie nie potwierdzone pogłoski, iżistnieją plany utworzenia megawaluty bę-dącej mieszanką euro i dolara.

Bankiem centralnym tej waluty miałbybyć Bank Międzynarodowych Płatności(Bank for International Settlements;w skrócie BIS) w Bazylei w Szwajcarii, doktórego zarządu Stany Zjednoczone wpro-wadziły ostatnio, po wieloletnich negoc-jacjach, swoich przedstawicieli. Alan Gre-enspan, prezes Rezerwy Federalnej USA,oświadczył już w roku 1994, że BIS uzyskaw przyszłości prawdopodobnie znaczniewiększe znaczenie.

W roku 1995, po podpisaniu Traktatuz Maastricht, Amerykanie, Kanadyjczycyi Japończycy zajęli swoje miejsca (w ra-dzie) zmieniając w ten sposób kompozycjęBIS. To posunięcie nie było niczym szcze-gólnym, ponieważ Traktat z Maastrichtodebrał BIS-owi uzasadnienie do dalszegoistnienia. Do tego czasu służył on do pro-wadzenia wewnątrzbankowych płatnościw Europie. Był również ośrodkiem clea-ringu ecu, poprzednika euro. Wrazz wprowadzeniem jednolitej waluty funk-cja ta przestała mieć jakiekolwiek znacze-nie. Co więcej, 11 września 2000 roku BISpozbył się prywatnych udziałowców, przy-musowo wykupując ich akcje. Krok tenuwolnił go od publicznej kontroli jegoksiąg bankowych.

Co ciekawe, Robert Mundell, cieszącysię uznaniem laureat nagrody Noblaw dziedzinie ekonomii, który uchodzi za„intelektualnego ojca chrzestnego euro”(wielu ekonomistów utrzymuje jednak, żejego teoria stref optymalnej waluty wręczdowodzi, dlaczego euro jest złym pomys-łem), nawoływał w listopadzie 1999 rokuna konferencji w Paryżu do związaniadolara z euro.

(Źródło: European Foundation IntelligenceDigest, nr 117, 6 kwietnia 2001; www.euro-peanfoundation.org)

BENVENISTE ZREHABILITOWANY

S tosunek profesor Madeleine Ennisz Uniwersytetu Queen’s w Belfaście

do homeopatii jest, podobnie jak większo-ści naukowców, mocno sceptyczny. To, żerozcieńczony do stanu nie pozwalającegojego wykrycie składnik jest mimo to wciążefektywny, stanowi afront dla konwenc-jonalnej biochemii i farmakologii bazują-cych na oczywistych reakcjach molekular-nych. To samo dotyczy wyjaśnienia me-chanizmu działania homeopatii, który po-lega na tym, że woda zachowuje w jakiś

4 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 6: Nexus-20

CYTATY, MAKSYMY

Prawa są jak pajęczyny, któreoplatają słabych, lecz są zry-wane przez silnych.

Solon

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .sposób „pamięć” substancji, które były jużw niej rozpuszczone.

Ten ostatni pogląd, który głośno pro-mował francuski biolog, dr Jacques Ben-veniste, spowodował ekskomunikowaniego przez główny nurt nauki. Ponad 10 latpóźniej profesor Ennis przyłączyła się dodużego europejskiego zespołu badawcze-go w nadziei, że wyniki jego prac roz-prawią się ostatecznie z „herezją” głoszo-ną przez Benveniste. Niestety, srodze sięzawiodła, ponieważ najnowsze wyniki practego zespołu wskazują, że Benveniste mo-że mieć rację.

Kierowane przez profesora M. Roberf-roida z Uniwersytetu Katolickiego w Lou-vain konsorcjum czterech niezależnych la-boratoriów z Francji, Belgii, Włoch i Ho-landii powtórzyło oryginalny eksperymentBenveniste według udoskonalonej metodyw celu sprawdzenia innego aspektu ak-tywizacji bazofilu.

Zespół wiedział, że aktywizacja bazofi-lowej degranulacji przez aIgE prowadzido wyzwolenia potężnych mediatorów,w tym dużych ilości histaminy, która po-woduje cykl ujemnego, samoograniczają-cego się sprzężenia. Tak więc planowanyeksperyment dotyczył porównania hamo-wania degranulacji bazofilu wywołanejprzez aIgE z „duchowymi” roztworamihistaminy. Jako kontrolę zastosowano roz-wory czystej wody.

Wynik, który wkrótce zostanie opubli-kowany w Inflammation Research, byłidentyczny: roztwory histaminy, zarównow stężeniu farmaceutycznym, jak i rozcień-czone do ilości niewykrywalnej, prowadziłydo statystycznie istotnego hamowania ak-tywacji bazofilu wywołanej przez aIgE, cow pełni potwierdzało poprzednie prace.

Jacques Benveniste skomentował to zespokojem, mówiąc:

— Doszli do miejsca, w którym zaczyna-liśmy 12 lat temu.(Źródło: Lionel Milgrom, Guardian, 15 marca2001; www.guardian.co.uk)

PAPIEROSY TYPU „LIGHT”DAJĄ LUDZIOM FAŁSZYWE POCZUCIE

BEZPIECZEŃSTWA

N aukowcy twierdzą, że konsumenci sąwprowadzani w błąd twierdzeniami,

że papierosy oznaczone symbolem „mild”(łagodne) lub „light” (lekkie) zawierająmniej związków smolistych i nikotyny.

Badania wykazały, że papierosy typu„mild” i „light” zawierają więcej związkówsmolistych i nikotyny, niż sądzą konsu-menci. Według naukowców palacze papie-rosów typu „mild” wdychają ośmiokrotnie

więcej nikotyny, niż jest podawane na pu-dełku.

— Wynika z tego, że informacje doty-czące ilości związków smolistych i nikotynyumieszczone na paczkach papierosów niesą warte papieru, na którym je wydruko-wano — oświadczył profesor Martin Jarvisz Imperialnego Zespołu do Badań Raka(Imperial Cancer Research Group), czoło-wego zespołu badawczego Wielkiej Bryta-nii. — Nie ma najmniejszych wątpliwości,że wprowadzają one w błąd konsumentów.

W celu określenia poziomu związkówsmolistych i wchłoniętej przez organizmnikotyny Jarvis i jego współpracownicyzmierzyli poziom kotyniny (produkt ubo-czny nikotyny) zawartej w ślinie ponad2000 dorosłych palaczy. Okazało się, żepapierosy o „super niskiej zawartościzwiązków smolistych („ultra low tar”),które powinny dostarczać 0,1 miligramanikotyny, dostarczają jej w rzeczywistościprawie 1 miligram, z kolei palacze normal-nych papierosów wdychają 1,4 miligramanikotyny, a nie 1 miligram, jak głosi napisna paczce.

— Istnieją dowody na to, że zdrowiepalących papierosy o rzekomo niskiej za-wartości związków smolistych i nikotynyjest znacznie bardziej zagrożone — stwier-dza Jarvis — albowiem umieszczane nanich informacje utwierdzają palaczy w fał-szywym przekonaniu, że papierosy te sąmniej groźne od innych.(Źródło: Agencja Reutera, 18 stycznia 2001)

FARMER NIESŁUSZNIE POCIĄGNIĘTYDO ODPOWIEDZIALNOŚCI KARNEJ ZA

POGWAŁCENIE PATENTU NAGENETYCZNIE MODYFIKOWANE

NASIONA

W dniu 29 marca 2001 roku kanadyjskisędzia zadał dotkliwy cios w prawa

farmerów, orzekając, że Percy Schmeiser,farmer z Saskatchewan1 w trzeciej genera-cji, musi zapłacić korporacji Monsanto2

tysiące dolarów za naruszenie jej patentuna genetycznie modyfikowane nasionarzepaku canola3.

Zgodnie z kanadyjskim prawem paten-towym, podobnie jak ma to miejsce w USAi wielu innych uprzemysłowionych krajach,nie wolno po raz drugi używać nasionobjętych patentem ani hodować genetycz-nie modyfikowanych nasion Monsanto bezpodpisania z nią stosownej umowy.

Jeśli korporacje biotechnologicznei amerykańscy przedstawiciele handlowiwygrają, wszystkie kraje świata będą zmu-szone do respektowania prawa patentowe-go, które głosi, że zachowanie nasion jestnielegalne. Wyrok w sprawie Schmeiseraustanawia jeszcze bardziej niebezpiecznyprecedens, ponieważ oznacza to, że far-merzy będą musieli płacić haracz od gene-tycznie zmodyfikowanych nasion znajdują-cych się na ich terenie, nawet jeśli niekupowali ich i nie czerpali z nich korzyści.

Percy Schmeiser nie kupował objętychpatentem Monsanto nasion i nie uzyskał

tych nasion drogą nielegalną. Pyłek z roś-lin wyhodowanych z genetycznie zmodyfi-kowanych przez Monsanto nasion rzepakuzostał przyniesiony przez wiatr z okolicz-nych pól bez jego zgody. (Sąsiedzi PercySchmeisera i około 40 procent farmeróww zachodniej Kanadzie uprawia genetycz-nie modyfikowany rzepak) Wkrótce po-tem „genetyczna policja” Monsanto naje-chała jego farmę i pobrała próbki nasionbez jego zgody. Percy Schmeiser jest ofia-rą genetycznego skażenia przez genetycz-nie modyfikowane uprawy, lecz sąd skazałgo na zapłacenie Monsanto 10 000 dola-rów tytułem opłaty licencyjnej oraz 75 000dolarów z zysków, jakie uzyska ze zbiorówroku 1998.

Genetycznie modyfikowany rzepak, któ-ry zadryfował na pola Percy Schmeisera,został zmodyfikowany pod kątem wytrzy-małości na opryski środkiem chwastobój-czym Roundup, również objęty patentemMonsanto. Schmeiser nie stosował Roun-dupu na swoich rzepakowych polach. Gdy-by opylił swoje pola rzepakowe tym środ-kiem, wówczas środek ten zabiłby więk-szość roślin, które nie były genetyczniemodyfikowane w celu jego tolerowania!

Schmeiser nie ciągnął korzyści z techno-logii genetycznej modyfikacji objętej pa-tentem Monsanto, lecz sąd w uzasadnie-niu wyroku obwinia go o użycie nasion bezpodpisania umowy licencyjnej. Schmeiserodwołał się od postanowienia sądu, leczpotrzebuje finansowego wsparcia na kosz-ta sądowe (proszę zajrzeć na stronę inter-netową Schmeiser Defense Fund:www.percyschmeiser.com).

Tymczasem firma Monsanto odgrażasię, że wystąpi z „energicznym oskarże-niem” przeciwko setkom farmerów zacho-wujących nasiona do przyszłych zbiorów.—————

1 Prowincja w środkowo-zachodniej Kanadzie.– Przyp. tłum.

2 Koncern zajmujący się produkcją, międzyinnymi, nasion genetycznie modyfikowanych ro-ślin. – Przyp. tłum.

3 Odmiana niskoerukowego rzepaku. – Przyp.tłum.

(Źródło: Rural Advancement Foundation In-ternational, 2 kwietnia 2001; www.rafi.org)

KARTEL FIRM FARMACEUTYCZNYCHPHARMA ZABIEGA O WPROWADZENIEZAKAZU SPRZEDAŻY WITAMIN, SOLI

MINERALNYCH I ZIÓŁ

K artel 39 spółek farmaceutycznych,tych samych, które wycofały się ostat-

nio z bitwy wytoczonej w sądzie przeciwkorządowi Południowej Afryki w sprawie do-staw leków przeciwko AIDS, spiskuje po-tajemnie na rzecz wprowadzenia zakazusprzedaży bezpiecznych i efektywnych do-datków do żywności, takich jak witaminy,sole mineralne i zioła, które są obecniesprzedawane w sklepach ze zdrową żyw-nością.

Codex Alimentarius, ponadnarodowyorgan, którego zadaniem jest opracowy-

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 5

Page 7: Nexus-20

CYTATY, MAKSYMY

Eleganckie słowa nie są szcze-re; słowa szczere nie są elegan-ckie.

Lao-Tse.

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .wanie norm dla żywności, jest naciskanyprzez niemieckich członków Kartelu Phar-ma na wprowadzenie drakońskich restryk-cji dotyczących dawek dodatków do żyw-ności, jakie mają być dostępne w sklepachze zdrową żywnością na całym świecie.Dążą one do ustanowienia tak niskiego ichpoziomu, żeby płynące z nich korzyści byłyminimalne bądź nie było ich w ogóle.Inne, dostępne obecnie w dużych dawkachdodatki zostałyby zdelegalizowane, z wyją-tkiem przypadków, kiedy byłyby przepisy-wane przez lekarzy na receptę i sprzeda-wane po tak wysokich cenach, że przecięt-nego obywatela nie byłoby na nie stać.

Komisja Europejska pracuje nad podo-bnymi projektami w Radzie Europy i Parla-mencie Europy. Dyrektywa ParlamentuEuropy i Rady zawarta w Propozycji500PC0222 w sprawie aproksymacji pra-wodawstwa krajów członkowskich UniiEuropejskiej dotyczącego dodatków do ży-wności ogranicza dostęp do informacji natemat wyboru sposobu ochrony zdrowiai ogranicza prawa konsumentów do zakuputakich dodatków jak witaminy i sole mine-ralne w całej Wspólnocie Europejskiej.

Są jeszcze inne proponowane przezUnię Europejską dyrektywy, które wpłynąna wolną sprzedaż takich produktów, jakzioła. Dotyczy to żywności przeznaczonejdo specjalnego żywienia, tradycyjnych le-ków i leków o ustalonej renomie (dwieostatnie kategorie dotyczą nielicencjono-wanych ziół).

W rozmowach na oba tematy przemysłfarmaceutyczny wywiera silną presję naograniczenie efektywności i dostępnościnaturalnych produktów zdrowotnych zeszkodą dla możliwości wyboru przez kon-sumenta oraz dla zdrowia obywateli. Co-raz wyraźniej widać, że jedynym motywemdziałań podjętych przez te grupy jest zyski chęć zawłaszczenia rynku. Mówiąc pro-ściej, chcą oni zmusić nas wszystkich dokupowania większej ilości ich leków po-przez uniemożliwienie nam kupowaniadodatków do żywności i ziół. Ich działaniewcale nie wynika z troski o zdrowie kon-sumentów na całym świecie.

Również w Stanach Zjednoczonych Ka-rtel Pharma toczy bitwę, której celem jest„zharmonizowanie” amerykańskiego pra-wa odnoszącego się do dodatków, tak abybyło ono w zgodzie z restrykcyjnymi stan-dardami międzynarodowymi.

Będąc członkiem Światowej OrganizacjiHandlu (WTO) Stany Zjednoczone i innekraje mogą ucierpieć z powodu dyskrymi-nacji handlowej, jeśli odmówią „zharmo-nizowania” swoich praw z prawem mię-

dzynarodowym. Codex Alimentarius usta-nawia standardy żywności dla członkówWTO, a więc nieuchronne już się zbliża.Oznacza to, że witaminy w ilościach prze-wyższających zalecaną przez Codex dzien-ną dawkę będą dostępne jedynie na re-ceptę.

Dalsze informacje na ten temat możnaznaleźć pod adresami: www.iahf.com,www.harmonizationalert.org, www.gary-null.com/issues/Codex i www.laleva.cc/in-dexeng.html. Tam też można dowiedziećsię, jakie działania może podjąć każdyz nas w celu zachowania dostępności ziół,witamin i soli mineralnych.

EKSPERCI ŁĄCZĄ EPIDEMIĘ AUTYZMUZ RTĘCIĄ I SZCZEPIONKAMI

P o dwumiesięcznych badaniach i prze-prowadzeniu wywiadów z najlepszymi

ekspertami w tej dziedzinie, londyńskiSunday Times opublikował dowody nazwiązek szczepionek zawierających pocho-dną rtęci o nazwie thiomersal z autyzmem.

Thiomersal, który w 49,6 procenta skła-da się z rtęci, jest znany ze swoich neuro-toksycznych (zatruwających mózg) włas-ności, zwłaszcza w przypadku noworod-ków, których mózg jeszcze się rozwija.Efekty uboczne zatrucia rtęcią do złudze-nia przypominają objawy autyzmu.

Częstość występowania autyzmu u dzie-ci w Wielkiej Brytanii dochodzi do 9,1przypadków na tysiąc, czyli wzrosła dzie-sięciokrotnie w okresie od 1984 do 1994roku. Australia doświadcza lustrzanegoodbicia tego przyrostu.

Eksperci medyczni na całym świecietwierdzą, że przyrost częstotliwości stoso-wania pewnego typu szczepionek, zwłasz-cza zawierających thiomersal, jest wprostproporcjonalny do wzrostu liczby przypad-ków autyzmu u dzieci podejrzanycho skłonności do tego schorzenia. Liczbaszczepionek podawanych w USA przedupływem drugiego roku życia wzrosłaz ośmiu w roku 1980 do ponad 22 obecnie.

Według ostatnich badań pewien pro-cent dzieci rodzi się bez zdolności wy-twarzania szczególnego rodzaju proteinnoszących nazwę metalotionin (MT), któ-re pomagają organizmowi bronić się przeddziałaniem metali ciężkich, co sprawia, żertęć i inne metale ciężkie kumulują sięw organizmie tych dzieci do momentu,w którym następuje uszkodzenie systemuimmunologicznego i dróg żołądkowo-jeli-towych, co powoduje w rezultacie nad-mierną wrażliwość na substancje toksycz-ne i środowisko.

Niemowlę, które jest poddawane szcze-pieniom zgodnie z przewidzianymi nor-mami, może otrzymać 62,5 mikrogramartęci w czasie jednej wizyty, co stanowistukrotne przekroczenie dawki uważanejza bezpieczną przez amerykańską AgencjęOchrony Środowiska (Environmental Pro-tection Agency; w skrócie EPA).

W maju ubiegłego roku pewien nauko-wiec z Ośrodków Kontroli Chorób (US

Centers for Disease Control; w skrócieCDC) przedstawił materiał badawczy,sprawdzony na 400 000 dzieci. Jego bada-nia wykazały statystycznie istotną zależ-ność między pewnymi neurologicznymi za-burzeniami rozwoju, takimi jak brak sku-pienia uwagi, zaburzenia mowy, a wysta-wieniem na działanie rtęci pochodzącej zeszczepionek zawierających thiomersal po-dawanych dzieciom w wieku do sześciumiesięcy.

Chociaż szczepionka MMR (odra, świn-ka, różyczka) nie zawiera rtęci, uważa się,że uszkodzenia wywołane szczepionkamizawierającymi rtęć mogą powodowaću podatnych dzieci autyzm po podaniu imtej szczepionki. W rzeczywistości związekmiędzy wszystkimi szczepionkami a autyz-mem jest odnotowywany w literaturze me-dycznej od początku lat czterdziestych.

Meryl Dorey, prezes Australijskiej SieciSzczepień (Australian Vaccination Net-work; w skrócie AVN) stwierdziła, „żemimo upływu roku od chwili podania tejinformacji w Australii nie zrobiono nic,aby usunąć te toksyczne substancje zeszczepionek”.

— Zarówno amerykańscy, jak i europej-scy twórcy przepisów w tej sprawie nawo-łują do usunięcia thiomersalu ze szczepio-nek. Rodzice mają prawo do tego, aby ichdzieci otrzymywały najbezpieczniejszez dostępnych szczepionki. Nie ma cieniawątpliwości, że rtęć jest niebezpieczną tok-syną, a mimo to codziennie wstrzykuje sięją niemowlakom. Rezultatem tej praktykijest olbrzymi przyrost nie tylko przypad-ków autyzmu, lecz również zaburzeń uwagi(Attention Deficit Disorder, w skrócieADD) oraz innych przypadłości z zakresuwad rozwoju układu nerwowego, którychnasilenie występowania obserwujemy jakAustralia długa i szeroka — oświadczyłaDorey. — AVN przyklasnęła Danowi Bur-tonowi (przedstawiciel stanu Indiana,przewodniczący Komitetu ds. ReformyRządu), który wezwał do natychmiastowe-go wycofania wszystkich szczepionek za-wierających thiomersal. Stawką jest przy-szłość naszych dzieci. AVN żąda, aby wszy-stkie szczepionki zawierające tę truciznęzostały wycofane z użycia.

Poniżej zamieszczamy częściową listęaustralijskich szczepionek zawierającychthiomersal. (Uwaga: thiomersal jest stoso-wany w procesie produkcji wielu innychszczepionek i nie wiadomo, czy jego pozo-stałości nie znajdują się w szczepionce,ponieważ nie są one wymienione na opa-kowaniu).

Szczepionka ADT (Adult Diphtheriaand Tetanus – szczepionka dla dorosłychprzeciwko błonicy i tężcowi); szczepionkaCDT (Child Diphtheria and Tetanus– szczepionka dla dzieci przeciwko błonicyi tężcowi); szczepionka Diphtheria Vac-cine Adsorbed – adsorbowana szczepion-ka przeciwko błonicy (rozcieńczana naużytek dorosłych); szczepionka Triple An-tigen (adsorbowana potrójna szczepionka

6 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 8: Nexus-20

CYTATY, MAKSYMY

Najsilniejszą zachętą do pope-łnienia każdego rodzaju nik-czemności jest pieniądz: on za-nieczyszcza domy, miesza tru-cizny, uzbraja najemnych mo-rderców i wojska: zawsze jestsplamiony krwią.

Seneka

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi);szczepionka Fluarix (szczepionka przeciw-ko grypie); szczepionka Fluvax (szcze-pionka przeciwko grypie); szczepionkaVaxgrip (szczepionka przeciwko grypie);szczepionka HibTITER (szczepionkaprzeciwko pałeczce grypy typu B); szcze-pionka Engerix-B (szczepionka przeciwkożółtaczce typu B); szczepionka H-B Vax II(szczepionka przeciwko żółtaczce typu B).(Źródło: www.sundaytimes.co.uk, 27 maja2001)

SMUTNE FAKTY NA TEMATWSPÓŁCZESNEJ MEDYCYNY

W yszło na jaw, że amerykański Urządds. Żywności i Leków (Food

& Drug Administration; w skrócie FDA)oraz Rada Promocji Leków (Pharmaceuti-cal Advertising Counsel; w skrócie PAC)reprezentująca 35 głównych firm farma-ceutycznych utworzyły organizację o na-zwie Narodowa Rada do Walki z Oszust-wami w Dziedzinie Zdrowia (NationalCouncil Against Health Fraud, w skrócieNCAHF).

Opłacani przez tę nową inkwizycję leka-rze mają za zadanie publiczne dyskredyto-wanie jako nienaukowych lub nie spraw-dzonych wszelkich ziół, witamin, lekówhomeopatycznych i niealopatycznych tera-pii, ze szczególnym uwzględnieniem tych,które są najbardziej obiecujące i stanowiąnajwiększe zagrożenie dla członków PAC.

FDA bardzo często dopuszcza do stoso-wania niebezpieczne, często wręcz zabój-cze farmaceutyki. Wiele krajów zwyklebez zastanowienia aprobuje dopuszczoneprzez ten urząd groźne leki. W większościprzypadków ich efekty uboczne możnaw pełni ocenić dopiero w wyniku ich sze-rokiego stosowania. Taka polityka jestsprzeczna z wymogami ustawy o lekach,która nakłada na producenta obowiązekprowadzenia przezeń przez co najmniej 15lat badań nowego leku wraz z fazą prób-nych testów przed wprowadzeniem go narynek, co kosztuje zwykle od 250 do 500milionów dolarów.

Kiedy jakiś z tych mocno przereklamo-wanych „cudownych” leków zawodzi, po-wodując śmierć lub bardzo poważne efek-ty uboczne, żaden przedstawiciel FDA aniczłonek zarządu spółki zrzeszonej w PAC,żaden naukowiec, przedstawiciel przemys-łu farmaceutycznego, lekarz danej spółkifarmaceutycznej, jak również żadne labo-ratorium farmaceutyczne nie staje się ce-lem najazdu, dochodzenia, oskarżeniabądź skazania na więzienie, jak to maczęsto miejsce w przypadku osób prak-tykujących medycynę „alternatywną”.

Chemioterapia i napromieniowywanie,które poniosły kompromitującą klęskęw walce z rakiem, wciąż cieszą się ap-robatą rządów. Są one nieustannie przed-stawiane jako nowe podejście mające staćsię w bliżej nieokreślonej przyszłości sku-tecznym remedium na raka. Z kolei takzwane metody alternatywnego uzdrawia-

nia są przez cały czas oskarżane o ofero-wanie fałszywych nadziei.

Utrzymująca się od dawna na poziomie3 procent przeżywalność pacjentów cho-rych na raka stosujących ortodoksyjne te-rapie jest sromotną klęską współczesnejmedycyny, zaś przytaczane dane statysty-czne służą jedynie zaciemnianiu tej smut-nej prawdy. (Patrz artykuł Johna C. Baila-ra III i Elaine M. Smith „Postęp w walcez rakiem” zamieszczony w numerze NewEngland Journal of Medicine z 8 maja 1986roku oraz artykuł Michaela B. Spoorna„Wojna z rakiem”, który ukazał się 10 latpóźniej w numerze Lanceta z 18 maja1996 roku).

Ogłaszany co roku rządowy raport He-alth in the United States (Zdrowie w USA)podaje, że rocznie z powodu raka umieraokoło 2 500 000 ludzi i liczba ta wciążrośnie. Nie licząc cierpień pacjentów i ichrodzin choroba ta stanowi ogromne ob-ciążenie finansowe. Zakładając, że kosztleczenia jednej osoby wynosi obecnie od80 000 do 160 000 dolarów rocznie, łącznyroczny koszt leczenia wszystkich chorychwaha się zatem w granicach od 200 do 320miliardów dolarów, które trafiają w ręcemedyczno-farmaceutycznych karteli. Czyżto nie wyjaśnia, dlaczego nie udaje sięznaleźć lekarstwa na raka?!(Źródło: http://medicaltruth.com/FDA-AMA/story2.html)

NEOTAM 8000 RAZY SŁODSZYOD CUKRU

A ustralijskie i nowozelandzkie władzeodpowiedzialne za dopuszczanie na

rynek żywności rozważają wniosek o do-puszczenie do spożycia sztucznego słodzi-ka o nazwie neotam (neotame). Jego pro-ducentem jest koncern Monsanto Chemi-cal Corporation i jest on podobno 8000razy słodszy od cukru.

Wzór chemiczny neotamu został umie-szczony w Rejestrze Federalnym StanówZjednoczonych 10 lutego 1998 roku i jeston strukturalnie podobny do toksycznegosłodzika o nazwie aspartam produkowane-go przez tę samą firmę. Aspartam jestblisko 200 razy słodszy od cukru z trzcinycukrowej i jest stosowany w bardzo małychilościach zmniejszając ilość kalorii w sło-dzonych pokarmach.

Trafiając do organizmu aspartam zo-staje uwodniony do kwasu asparaginowe-go, fenyloalaniny (aminokwas występującynaturalnie w mózgu) i metanolu. Metanolto silnie trujący alkohol. Obecnie spoży-wane dawki aspartamu mogą wpływać nachemiczny skład mózgu i być przyczynąefektów ubocznych wpływających ujemniena centralny układ nerwowy, takich jakmigreny, nienormalne zachowanie i napa-dy padaczkowe.

Główny efekt biochemiczny aspartamuu ludzi polega na podwyższeniu poziomufenyloalaniny we krwi i mózgu. Podwyż-szony poziom fenyloalaniny we krwi ob-wodowej może obniżać wytwarzanie waż-

nych związków chemicznych zawartychw mózgu, takich jak serotonina i katecho-lamina, co może mieć ujemny wpływ naszereg procesów fizjologicznych, w tym nareakcje organizmu na stres.

W roku 1981, po latach sporów, Urządds. Żywności i Leków (FDA) zaaprobowałstosowanie aspartamu w praktycznie nie-ograniczonym zakresie, zarówno w su-chych produktach, jak i gazowanych napo-jach. Inne kraje szybko poszły za przy-kładem FDA. Tak samo będzie zapewnew przypadku neotamu.

Aspartam może znajdować się w na-stępujących produktach: bezalkoholowychnapojach chłodzących, lekach dostępnychbez recepty i na receptę (bardzo częstowystępuje w grupie „składników nieaktyw-nych”), dodatkach witaminowych i zioło-wych, jogurcie, napojach rozpuszczalnych,lizakach, mięcie odświeżającej oddech,płatkach zbożowych, bezcukrowej gumiedo żucia, mieszankach kakaowych, napo-jach kawowych, galaretkach, mrożonychdeserach, koktajlach, przybraniach dociast, napojach herbacianych, rozpuszczal-nej herbacie i kawie oraz w winnych napo-jach chłodzących.

Proszę uważnie sprawdzać skład poda-wany na etykietach i porównywać go z listą„słodzików, których należy unikać”. Wieluludzi popełnia błąd, nie sprawdzając, coznajduje się w danym produkcie, i nie-ustannie się podtruwa. Co więcej, wieluludzi nie zdaje sobie sprawy, że ich dzie-ciom podawany jest aspartam bądź inneszkodliwe słodziki w pożywieniu dostęp-nym w szkolnym sklepiku lub stołówce.

W niektórych krajach aspartam wystę-puje również czasami pod nazwą acesul-fame-k i suclarose.

Wielu ludzi stara się unikać toksycznychsłodzików robiąc zakupy w sklepach zezdrową żywnością, jeśli jest to tylko moż-liwe. Wiele sklepów tego typu nie sprzeda-je z oczywistych względów sztucznych sło-dzików.(Źródło: Australian Freedom & Survival Gui-de, luty-marzec 2001)

KTO WŁOŻYŁ PIÓRA KURCZAKADO MOJEGO CHLEBA?

R ichard żeglował po Internecie i w pe-wnym momencie poczuł głód. Prze-

rwał na pięć minut, aby zrobić kanapkę

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 7

Page 9: Nexus-20

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .z kurczakiem i pomidorami. Nigdy przed-tem nie czytał składu chleba, ale w trakciekrojenia pomidora rzucił przypadkiemokiem na listę składników. Po powrocie dokomputera odszukał liczby znajdujące sięna opakowaniu chleba i zadał sobie pyta-nie: „Kto włożył pióra kurczaka do mojegochleba?”

Produkowany przemysłowo chleb, którystanowi esencję życia, okazuje się po bar-dziej szczegółowym zbadaniu bliższy truci-źnie. Współczesna mąka używana do wy-robu chleba zawiera różne chemikalia,w tym bromek potasu, który ma rakotwór-cze działanie. Bromek potasu (dodateko numerze 924) stanowi czynnik popra-wiający strukturę ciasta poprzez stabiliza-cję mąki i poprawę jej własności wypieko-wych, dzięki czemu otrzymujemy piękne,miękkie, lekkie bochenki chleba. Bromekpotasu stosowany w dużych dawkach mawłasności uspokajająco-nasenne, a w jesz-cze większych może powodować mdłości,wymioty, bule brzucha, biegunkę a nawetkonwulsje. Aczkolwiek ilość bromku pota-su, który trawimy, jest regulowana i mieścisię w granicach dopuszczalnego dziennegospożycia (która wynosi od 0 do 75 mg nakilogram ciała), jego jedynym celem jestpodniesienie walorów kosmetycznych na-szego chleba.

Jeśli ktoś kupuje biały chleb, musi pogo-dzić się z obecnością w nim chloru, którystosuje się do wybielania mąki. Chlor nisz-czy witaminę E i może mieć niezależnie odtego niszczący wpływ na układ oddechowy.Należy go unikać, albowiem jedynym ce-lem jego stosowania jest kosmetyka– zmiana koloru mąki.

W procesie produkcji chleba pszenica,która stanowi naturalne pożywienie, jestredukowana do podstawowych składnikówi oczyszczana, a następnie tak modyfiko-wana, aby sprostać wymogom przemysło-wego wytwarzania chleba. Na przykładbiała mąka przechodzi aż przez 180 proce-sów oddzielania. Następnie dodawane sąsyntetyczne środki odżywcze zgodnie z pa-nującymi powszechnie zasadami „zdrowo-tności” i „żądaniami” konsumentów.Współcześnie mielona mąka zawiera o 75procent mniej witaminy B6 niż oryginalnapszenica, zaś nowoczesne procesy jejuszlachetniania niszczą mikroelementy, cojest powodem „wzmacniania” chleba do-datkowymi witaminami i solami mineral-nymi, takimi jak tiamina (witamina B1),ryboflawina (witamina B2), niacyna (kwasnikotynowy) i żelazo.

Procesy przetwarzania, uszlachetnianiai przemysłowego pakowania chleba znacz-nie utrudniają ludziom odróżnienie jed-nego opakowania od drugiego. Wszystkieone mają tę sama wagę, cenę i rozmiary.Czasami jedyną różnicą jest nazwa chleba.Kiedy poddano badaniom razowy chlebsprzedawany w australijskich supermarke-tach, okazało się, że zawiera on: mąkę,otręby, gluten, olej roślinny, sól, otrębyłubinu, soję, słodową białą mąkę, olej rybi,

amylazę, dodatki uszlachetniające mąkęo numerach 300 i 920, emulsyfikator 322,tiaminę (witaminę B1) i wodę. Mieszankido wyrobu chleba przygotowane dla pie-karń zawierają podobne składniki.

Dodatek o numerze 300 to witamina C,stosunkowo nieszkodliwa i łagodna, lecznajprawdopodobniej syntetyczna, a doda-tek 322 to lecytyna. Większość komercyj-nej lecytyny otrzymuje się z soi (i to najpra-wdopodobniej genetycznie modyfikowa-nej, czego już się nie podaje). Dodatek 920to diamer L-cysteiny, naturalnie występu-jący aminokwas. Jest on wytwarzany z wło-sów zwierzęcych i piór kurczaków. W Chi-nach produkuje się go z ludzkich włosów.

Wielu z nas dane było spróbować w ży-ciu chleba domowego wyrobu. Nasz ko-mentarz był wówczas zapewne pełen uzna-nia dla jego smaku i konsystencji. Ci,którzy próbowali sami go upiec, wiedzą, żejest on cięższy od chleba kupowanegow sklepie. Wszyscy już tak nawykliśmy dojedzenia chleba-waty, że zapomnieliśmy,jak smakuje i wygląda prawdziwy chlebwykonany z organicznej razowej mąki!

Jeśli ktoś nie ma czasu na robieniewłasnego chleba, niech zakupi odpowied-nią maszynkę. Kosztuje ona poniżej 100dolarów i bardzo szybko się amortyzuje,zwłaszcza jeśli zakupi się hurtowo organi-czna mąkę w miejscowym sklepie ze zdro-wą żywnością. Większość przepisów nachleb stawia wymóg stosowania składni-ków poprawiających jego jakość. Proszęich jednak nie dodawać, jeśli nie chceciespożywać mielonych piór kurczaków lubzwierzęcej sierści.(Źródło: Australian Freedom & Survival Gui-de, luty-marzec 2001)

FARBY DO WŁOSÓW ZWIĘKSZAJĄRYZYKO ZACHOROWANIA NA RAKA

PĘCHERZA

J ak wynika z najnowszych badań, ist-nieje możliwość wzrostu ryzyka zacho-

rowania na raka pęcherza w przypadkukobiet, które regularnie stosują farby dotrwałego farbowania włosów.

— Wnioski wypływające z naszych naj-nowszych obserwacji mają charakter pro-wokujący i pociągają za sobą daleko idąceimplikacje dla zdrowia społeczeństwa— oświadczyła dr Manuela Gago-Domin-guez. — Jest jednak jeszcze za wcześnie najakiekolwiek zalecenia w sprawie zaprze-stania stosowania farb do trwałego far-bowania włosów. Tym niemniej pragnępodkreślić, że badania te są jednymi z naj-obszerniejszych i najbardziej wyczerpują-cych, jakie kiedykolwiek prowadzono w tejsprawie, i uważamy, że ich wyniki niepowinny być ignorowane.

Dr Gago-Dominguez podkreśliła rów-nież, że badania te są pierwszymi, którewykazują zależność między częstotliwościąstosowania farb a ryzykiem zapadnięcia naraka pęcherza.

Dr Gago-Dominguez i jej współpracow-nicy zbadali 897 przypadków raka pęche-

rza zawierających informacje dotyczące fa-rbowania włosów i uzyskane wyniki porów-nali z grupą pacjentów, którzy nie używalifarb do trwałego farbowania włosów. Wy-niki tych badań opublikował w lutowymnumerze International Journal of Cancer.

Naukowcy zauważyli, że kobiety którestosują farby do włosów przynajmniej razw miesiącu, są dwukrotnie bardziej podat-ne na raka pęcherza, od tych, które ich nieużywają. Przy formułowaniu tego wnioskuwzięto pod uwagę fakt palenia papiero-sów, który znacząco wpływa na wzrostryzyka zachorowania na raka pęcherza.

Pacjentki, które podają, że stosowałyregularnie farbę do włosów przez co naj-mniej piętnaście lat, są trzykrotnie bar-dziej podatne na raka pęcherza od tych,które jej nie stosują. Okazało się nawet, żetwórcy mody w dziedzinie fryzur i fryzjerzywykazują o 50 procent większą podatnośćna raka pęcherza od osób, które nie sąz racji swojego zawodu wystawione nadziałanie tych farb.(Źródło: Agencja Reutera, 28 stycznia 2001)

MATKA PIĘCIORGA DZIECI WNOSIDO SĄDU POZEW W SPRAWIE

SZCZEPIONKI MMR

P ewna Brytyjka utrzymuje, że u jejpięciorga dzieci rozwinął się autyzm

po podaniu im szczepionki przeciwko od-rze, śwince i różyczce (measles, mumpsi rubella; w skrócie MMR) i w imieniutrojga z nich wniosła do sądu pozew.

Trzydziestoośmioletnia Mary Robinsonstwierdziła, że jedynie jej najstarsze dziec-ko nie miało autyzmu. Jak oświadczyła,adwokaci zatwierdzili jako swoich klien-tów trzyletnią Leah, dziewięcioletniegoHaydena i jedenstoletniego Tysona, któ-rzy zostali oficjalnie zarejestrowani jakodzieci autystyczne. Adwokaci rodziny Ro-binsonów oświadczyli wczoraj, że już 850brytyjskich rodzin uzyskało odszkodowa-nie w drodze postępowania sądowego.

Rzeczniczka firmy adwokackiej Alexan-der Harris, która zajmuje się prowadze-niem spraw dotyczących szczepionkiMMR przeciwko producentom lekówAventis Pasteur, Merck & Co, SmithKlineBeecham & SmithKline i French Labo-ratories, powiedziała, że mają już 750klientów.

— Miesięcznie zgłasza się do nas mniejwięcej dziesięć rodzin — oświadczyła.— Nie wszystkie zostają zaakceptowanejako nasi klienci. Aby mogły być włączonedo sprawy, ich dzieci muszą spełniać okre-ślone przez nas warunki.

Mary Robinson twierdzi, że nie zostałauprzedzona o ryzyku, jakie grozi dzieciomw wyniku podania im szczepionki. Twier-dzi, że gdyby je znała, nigdy nie zgodziłabysię na jej podawanie swoim dzieciom.

— Wszystkie były normalnymi dziećmi,pod każdym względem, dopóki nie dostałyszczepionki MMR.(Źródło: http://www.telegraph.co.uk, 26 sty-cznia 2001)

8 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 10: Nexus-20

MLEKO I JEGO PRODUKTY GŁÓWNĄ PRZYCZYNĄ OSTEOPOROZYRobert Cohen

M it, że przyczyną osteoporozy jestniedobór wapnia został stworzony

po to, aby promować sprzedaż produktówmlecznych i leków uzupełniających wapńw organizmie. Nie ma w tym za groszprawdy. Amerykanki są jednymi z najwię-kszych konsumentów wapnia na świecie,a mimo to odnotowuje się wśród nichjeden z najwyższych poziomów osteoporo-zy. Spożywanie jeszcze większej ilości pro-duktów mlecznych nie zmieni tego faktu– twierdzi dr John McDougal, twórca Pro-gramu McDougala dla Kobiet (TheMcDougal Program for Women) powoła-nego do życia w roku 2000.

Osteoporoza jest chorobą osłabiającą,charakteryzującą się niskim ciężarem ko-ści i degeneracją tkanki kostnej, któradotknęła miliony Amerykanów i jest przy-czyną około 1,5 miliona złamań rocznie.Roczny koszt jej leczenia wyraża się cyfrą10 miliardów dolarów. Podczas gdy pewnaczęść pacjentów cierpiących na osteoporo-zę ma objawy w postaci nawrotowych bó-lów w plecach, utraty wagi i deformacjikręgosłupa, wielu z nich wcale nie wie, żejest na nią chora, dopóki nie wystąpiąu nich pierwsze złamania kości.

Według danych amerykańskiej Naro-dowej Fundacji Osteoporozy (NationalOsteoporosis Foundation) 50 procentAmerykanek w wieku ponad 50 lat i 12,5procenta Amerykanów doznaje złamańkości, których przyczyną jest osteoporoza.

Przemysł mleczarski w USA jest potęż-nym udziałowcem przemysłu żywieniowe-go i opłaca ogromną liczbę dietetyków,lekarzy i uczonych, których zadaniem jestpromowanie produktów mlecznych. Naten cel wydaje się rocznie około 300 milio-nów dolarów i to tylko na promocję we-wnątrz USA. Przemysł mleczarski infilt-ruje szkoły, podkupuje gwiazdy sportu,sławne osobistości i polityków, lansującprogram, którego celem jest bardziej zyskniż troska o zdrowie.

Dr Walter Willett, weteran badań ży-wieniowych z Harvardzkiej Szkoły Zdro-wia Publicznego twierdzi, że konsumpcjawapnia „stała się czymś w rodzaju narodo-wej krucjaty” usuwającej w cień prawdzi-we środki zapobiegawcze, takie jak naprzykład ćwiczenia fizyczne. Często słyszy-my, jak przemysł mleczarski przekonujenas, że jeśli wypijemy trzy szklanki mlekadziennie to nasze kości się wzmocnią i mo-żemy spać spokojnie z przekonaniem, żenie czeka nas osteoporoza.

Wbrew staraniom przemysłu mleczars-kiego, który finansuje badania za badania-mi, aby udowodnić słuszność swoich twier-dzeń, dr John McDougal wysunął po prze-

jrzeniu wyników wszystkich dostępnychbadań z dziedziny żywienia następującywniosek: „Główną przyczyną osteoporozyjest wysokoproteinowa dieta, której hoł-duje dziś większość Amerykanów. Jak po-wiedział jeden z czołowych dietetyków:«Stosowanie wysokoproteinowej diety totak jak polewanie kości kwaśnym desz-czem»”.

Z badań zarówno klinicznych, jaki prowadzonych na ogólnej populacji wy-raźnie wynika, że produkty mleczne sąbardziej czynnikiem sprawczym osteopo-rozy niż zapobiegawczym. To, że przemysłmleczarski usypia czujność niczego niepodejrzewających kobiet i dzieci i wprowa-dza ich w stan samozadowolenia, wmawia-jąc im, że jeśli będą pili więcej mleka, toich kości będą zdrowe, jest zrozumiałez punktu widzenia jego interesów, lecz zespołecznego punktu widzenia szkodliwe.

Większość ludzi na świecie nie spoży-wa krowiego mleka, a mimo to w większo-ści przypadków nie obserwujemy u nichwzrostu częstotliwości występowania os-teoporozy, tak jak to ma miejsce na Za-chodzie. W krajach azjatyckich na przy-kład, gdzie spożycie produktów mlecznychjest niskie i gdzie kobiety są przeważnieszczupłe i drobnokościste, co jest powsze-chnie uważane za czynnik zwiększającyryzyko zapadnięcia na osteoporozę, liczbaprzypadków złamań kości jest znacznieniższa niż w Stanach Zjednoczonych lubkrajach skandynawskich, gdzie spożycieproduktów mlecznych jest znacznie wyż-sze...

Cóż więc należy robić, aby mieć mocnekości?

Osteoporoza to okropne schorzeniei chociaż istnieją mocne dowody na to, żespożywanie produktów mlecznych nie za-pobiega jej, sama ich eliminacja z naszejdiety nie gwarantuje, że nie zapadniemy nanią. Nawet jeśli jesteśmy szczupli, jak wię-kszość ludzi, którzy nie jedzą mięsa i pro-duktów mlecznych, powinniśmy mieć nauwadze nasze kości i włożyć pewien wysi-łek w to, aby utrzymywać je w zdrowiu.

Oto, co należy czynić w świetle ist-niejących danych:

Należy starć się mieć wystarczającąilość witaminy D w organizmie. Jeśli nieprzebywa się w ogóle na słońcu, powinnosię zażywać uzupełniające ją leki lub spo-żywać bogate w nią potrawy.

Należy ograniczyć spożywanie alkoho-lu (alkohol ma własności zatruwające ko-mórki wytwarzające kości oraz hamujeprzyswajanie wapnia).

Należy ograniczyć spożycie soli (sódwypłukuje wapń z kości).

Należy przerwać palenie (badania do-wodzą, że kobiety, które palą w okresiemenopauzy paczkę papierosów dzienniemają o 5 do 10 procent mniejszą gęstośćkości od niepalących).

Należy wykonywać dużo ćwiczeń. Ba-dania dowodzą, że fizyczne ćwiczenia sta-nowią zasadniczy klucz, znacznie ważniej-szy od pozostałych, do budowy silnychkości. Na przykład opublikowane w BritishMedical Journal wyniki badań, które pro-wadzono na 1400 kobietach i mężczyznachprzez okres 15 lat, dowodzą, że najlepsząochroną przed złamaniem miednicy sąćwiczenia i że „zmniejszenie ilości wapniaw pożywieniu zdaje się nie być czynnikiemzwiększonego ryzyka”.

Uczeni z Penn State University od-kryli, że na gęstość kości ma bardzo dużywpływ ilość ćwiczeń, jaką dziewczęta wy-konują będąc nastolatkami, kiedy to two-rzy się od 40 do 50 procent masy ichszkieletu.

W zgodzie z poprzednimi wynikamipozostają rezultaty badań wykonanychw Penn State University, które opubliko-wał wydawany przez Amerykańską Akade-mię Pediatryczną magazyn Pediatrics. Do-wodzą one, że spożycie wapnia, które wa-hało się od 500 do 1500 mg dziennie, niema żadnego wpływu stan zdrowia kości.

— Założyliśmy, że zwiększenie spoży-wania wapnia w wieku dojrzewania daw wyniku znacznie lepszy przyrost masykostnej — oświadczył jeden z prowadzą-cych badania. — Nie muszę chyba doda-wać, że byliśmy bardzo zdziwieni, kiedyokazało się, że nasza hipoteza okazała siębłędna.

Wapń jest kluczowym pierwiastkiemdla organizmu i wystąpienie jego brakujest możliwe. Oto, co na ten temat mówidr Neal Barnard, prezes Lekarskiego Ko-mitetu Medycyny Odpowiedzialnej Sta-nów Zjednoczonych (US Physician Com-mittee for Responsible Medicine):

— Przede wszystkim mleko stanowimarne zabezpieczenie przeciwko złama-niom kości... najlepszymi źródłami wapniasą zielone warzywa liściaste i strączkowe.Nie musi się jeść olbrzymich ilości jarzynlub fasoli, aby zapewnić sobie wystarczają-cą ilość wapnia. Wystarczy mieć oba ichrodzaje w swojej diecie. Jeśli ktoś poszu-kuje dodatkowych źródeł wapnia, to pole-cam skondensowane soki pomarańczowe,jabłkowe lub grejpfrutowe.�

Przełożył Jerzy Florczykowski

(Źródło: pełny tekst tego artykułu jest do-stępny pod adresem www.notmilk.com)

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 9

Page 11: Nexus-20

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . RAPgRTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .„ELIKSIR ŻYCIA NIESIONY NA SKRZYDŁACH ORŁÓW”Miłosz Woźniak

W poszukiwaniu prawdy – odkrycie starodawnego leku

W roku 1994 dr Martina Kaessner Fischer, dziennikarkanaukowa ze Szwajcarii, przybyła do Kanady w celu

zbadania doniesień o różnych „cudownych lekach” indiańskich.W rezultacie utworzenia Departamentu ds. Indian i Północy

mogła spotkać się z indiańskimi wodzami, starszyzną i szamana-mi. Podróżowała małym starym samochodem marki CitroenCV2 Charleston. Jej badawcza wyprawa trwała wiele tygodni.Przejechała w Kanadzie trasę liczącą 6 300 km, odwiedzająckolejno plemiona Ludzi Pierwszego Narodu.

W miarę zdobywania zaufania starszyzny i szamanów Lu-dzie Pierwszego Narodu (zaszczytne określenie stosowane obe-cnie wobec kanadyjskich Indian) odkrywali przed nią stop-niowo tajemnice swoich starodawnych, tradycyjnych metodleczenia posługując się rysunkami, opowieściami i symbolami.Objaśnili jej, w jaki sposób stosują „święte” rośliny – zioła,korzenie i korę – do uzdrawianiu chorych. Powierzyli jej sekretycudownych właściwości leczniczych esencji herbacianych, któ-rych używają od tysięcy lat.

Dzięki wzrostowi wzajemnego zaufania Ludzie PierwszegoNarodu uznali, że nadszedł czas, aby podzielić się ze światemswoimi tajemnymi metodami leczenia. Miał to być gest pojed-nania z białym człowiekiem oraz droga do uzdrowienia Ziemi.Efektem tego pojednania było utworzenie Fundacji IndiańskiejMądrości (Indian Wisdom Foundation; w skrócie IWF), którejjedynym celem jest propagowanie tradycyjnej medycyny indiań-skiej.

Europejskie doświadczenieMartina wróciła do Europy zabierając ze sobą próbki roślin

oraz recepturę ich przygotowania. W szwajcarskim laboratoriumskładniki wysuszono i sporządzono herbatę – oryginalną EsencjęIndiańską. Jej próbki rozdano wśród znajomych i współpracow-ników w celu sprawdzenia skuteczności oraz zapoznania miesz-kańców Europy ze starodawną, tradycyjną metodą leczenia.

Reakcja osób, którym rozdano esencję, była dla Martinyogromnym zaskoczeniem. W miarę rozchodzenia się wieścio niej, zainteresowanie nią bardzo szybko rosło. Niemal w tymsamym czasie historię oryginalnej Esencji Indiańskiej opisałowiele pism w Szwajcarii, Austrii, Niemczech, Włoszech, Francjii Polsce. Gwałtownie wzrosła liczba osób chcących osobiściewypróbować działanie tej cudownej leczniczej herbaty. Orygi-nalna Esencja Indiańska cieszy się od czterech lat nie słab-nącym powodzeniem w Europie.

Dr Martina Kaessner Fischer zadecydowała wspólnie z mę-żem, drem Roland-Romainem Fischerem, że ten cudownypreparat powinien stać się dostępny także mieszkańcom Ame-ryki Północnej. W tym celu udali się w roku 1997 do Kanady,gdzie otworzyli Kanadyjskie Centrum Fundacji IndiańskiejMądrości.

RAPORT PROFESORA DOKTORA MEDYCYNY FREDASOAL-DE-SANTÉ

„Eliksir życia niesiony na skrzydłach orłów” to nazwa używa-na przez Indian z plemion Odżibuejów i Kri na określenie„świętego napoju” złożonego z dziewięciu ziół leczniczych, któryoczyszcza wszystkie sfery ciała: fizyczną, emocjonalną i duchową– przywracając harmonię człowieka z Wielkim Duchem.

Połączenie tych dziewięciu składników jest ważne dlatego,że to właśnie ich łączna energia stanowi o szczególnej wibracjitego niezwykłego, tradycyjnego i naturalnego leku. Rdzenni

mieszkańcy Ameryki Północnej uważają liczbę 9 za magiczną,co znajduje odzwierciedlenie w ich świętym kręgu magicznym.

Czy indiański lek działa na poważne dolegliwości?W jaki sposób Indianie leczą dolegliwości związane z ser-

cem i układem krążenia, schorzenia żołądka, jelit, pęcherzamoczowego, gruczołu krokowego i dróg moczowych, chorobykobiece, zapalenie stawu, alergię, łuszczycę, astmę, cukrzycę,zapalenie skóry, migrenę, drożdżyce wywołane przez Candidaalbicans, zaburzenia metaboliczne, raka etc.? Używają orygina-lnej Esencji Indiańskiej.

Ta złożona z ziół, korzeni i kory esencja nie jest zwykłąherbatą ziołową. Oczyszcza ona ciało, przyczynia się do roz-mnażania korzystnych bakterii jelitowych, czyści krew orazdziała wzmacniająco na układ odpornościowy. Według prak-tyków tradycyjnej medycyny indiańskiej odtrucie organizmujest pierwszym krokiem do odzyskania zdrowia. OryginalnąEsencję Indiańską można przyjmować także w celach zapobie-gawczych – dla zachowania zdrowia lub ogólnego odtrucia.

Wiele europejskich gazet i czasopism pisało już o zadziwia-jących wynikach uzyskiwanych za sprawą Esencji. Skutecznośćtego preparatu potwierdziły po dokładnych badaniach uznanekliniki, doktorzy medycyny, naturopaci, szamani i inne osobyzwiązane z leczeniem.

Chociaż brak jest konkretnych wyników dotyczących działa-nia Esencji jako środka odchudzającego, lekarze i pacjencipotwierdzają, że systematyczne jej spożywanie reguluje w natu-ralny sposób masę ciała bez szkodliwych efektów ubocznych.

Jak indiańscy szamani odkryli medycynę naturalną?Kiedy odkryto Amerykę Północną, statki białych zdoby-

wców z Europy przywiozły na nowy kontynent szczury i szkod-niki. Choroby zakaźne, takie jak odra, szkarlatyna, cholera,gruźlica i ospa, szerzyły się wśród Indian w zastraszającymtempie, niosąc śmierć tysiącom z nich. Chociaż nie mieli jeszczew tym czasie nazw na te choroby, szamani zdołali wynaleźć lekina te śmiertelne plagi.

Do sporządzania swojej dziewięcioskładnikowej mieszankiziołowej Utinam (czytane wspak Manitu – naczelny bóg Indian)Indianie od tysięcy lat używają dziko rosnących roślin, któreeuropejscy imigranci traktowali początkowo jako „chwasty”.Dopiero od roku 1789 Europejczycy zaczęli dokumentowaćindiańskie lecznicze zioła, korzenie i korę. Dokładna recepturacudownej esencji herbacianej pozostawała jednak tajemnicąrdzennych mieszkańców Ameryki aż do roku 1994!

Indiański wódz ogłosił niedawno, że „nadszedł czas pojed-nania z białymi i odkupienia Matki Ziemi, jak również odnowywszechświata. Czas więc, aby podzielić się ze światem tajem-nicami uzdrawiania”.

Oryginalną, dziewięcioskładnikową recepturę starszyzna,szamani oraz wewnętrzny krąg mide (związek naturalnychi duchowych uzdrowicieli Indian z plemion Odżibuejów i Kri)powierzyli wyłącznie Fundacji Indiańskiej Mądrości.

Odpowiedni produkt w odpowiednim czasieW ciągu ostatnich kilku lat na rynku pojawiło się wiele

produktów reklamowanych jako „prawdziwe” leki indiańskie.Zawierały one cztery, sześć lub osiem składników, co nie jestzgodne z filozofią Indian, którzy używają dziewięciu skład-ników. Ponieważ starszyzna i szamani nigdy przedtem niezdradzili tajemnic sporządzania swoich tradycyjnych leków, niebyło podstaw do potwierdzenia autentyczności tych produktów.

Aby odciąć się od fałszerzy preparatu, starszyzna postano-wiła ujawnić swoje sekrety, ale wyłącznie Fundacji Indiańskiej

10 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 12: Nexus-20

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . RAPgRTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Pow-wow (zebranie Indian)

Mądrości. Jedynym autentycznym lekiem, opartym na tradycyj-nym sposobie leczenia rdzennych mieszkańców Ameryki jestoryginalna Esencja Indiańska, łatwa do odróżnienia po charak-terystycznym opakowaniu z orłem i dwoma piórami indiańskichuzdrowicieli.

Fundacja Indiańskiej MądrościIWF jest organizacją charytatywną założoną w celu propa-

gowania tradycyjnej medycyny indiańskiej. Rozprowadza rów-nież na cały świat oryginalną Esencję Indiańską. Będąc or-ganizacją charytatywną zachowuje polityczną i religijną neutral-ność oraz niezależność. Ściśle przestrzega zasad określonychw międzynarodowej konwencji praw człowieka oraz kieruje sięwysoce etyczną postawą w kwestii fizycznego, psychicznegoi duchowego bytu człowieka.

Kanadyjski oddział IWF dąży do upowszechnienia indiańs-kiej wiedzy medycznej i jej produktów na całym świecie.Umożliwia to niesienie pomocy ludziom z klasycznymi objawaminajczęściej występujących w dzisiejszym społeczeństwie chorób.

Część zysków pochodzących z rozprowadzenia tego nie-zwykłego preparatu jest przeznaczona dla Ludzi PierwszegoNarodu. Umożliwiają one kształcenie i pielęgnowanie dziedzic-twa kulturowego Indian zgodnie z zasadą win-win (promowaći zarabiać). Stanowią one także etyczną rekompensatę zakomercjalizowanie ich mądrości.

Jak działa oryginalna Esencja Indiańska?Zdaniem indiańskich szamanów każda choroba ma przy-

czynę nie tylko organiczną, ale przede wszystkim emocjonalnąi duchową. Wiedzą oni również, że rośliny posiadają „duszę”– energię życiową.

Jeśli wybierze się odpowiednie rośliny i wymiesza razemw określony sposób, ich poszczególne energie połączą się, dającpoczątek uzdrawiającej sile, która jest o wiele potężniejsza odsiły pojedynczych ziół. Zdumiewające lecznicze sukcesy osiąg-nięte przy pomocy oryginalnej Esencji Indiańskiej, opartej na„subtelnej energii”, można wyjaśnić na dwa sposoby:

1. Z punktu widzenia tradycyjnej medycyny indiańskiej.Indiańscy szamani mówią o harmonizowaniu ciała, umysłu

i ducha – „zjednoczeniu” z Wielkim Duchem (wyższym „Ja”).Uzdrawiające wibracje tego „energetycznego leku” równoważąi oczyszczają łączące je kanały, umożliwiając „wewnętrznemulekarzowi” ciała przenoszenie leczniczych impulsów na poziomfizyczny.2. Z punktu widzenia współczesnej medycyny holistycznej.

Wyjaśnienie z punktu widzenia współczesnej medycynyholistycznej jest bardzo podobne do „ezoterycznych” objaśnień

Indian. Oryginalna Esencja Indiańska wywiera pozytywnywpływ na czynność gruczołów dokrewnych, które powinny byćw równowadze dla zapewnienia zdrowia. Popijanie napoju przyjednoczesnym wyobrażaniu sobie pełni zdrowia pozwala oczyś-cić i przywrócić harmonię na wszystkich płaszczyznach. Dziękiefektowi odtrucia i pozytywnym wibracjom naturalnego lecz-niczego napoju ciało człowieka może szybko podjąć na nowowytwarzanie uporządkowanych struktur komórek. Esencja taw naturalny sposób zwalcza wolne rodniki i reguluje czynnośćgruczołów dokrewnych.

Oryginalna Esencja Indiańska pobudza wydzielanie melato-niny – hormonu nastawiającego i regulującego wewnątrzust-rojowy „zegar biologiczny”, czyli rytm okołodobowy organizmu.

W wieku dwudziestu pięciu lat wraz z zanikiem grasicyrozpoczyna się proces starzenia. Dzięki regularnemu spożywa-niu oryginalnej Esencji Indiańskiej może on zostać znaczniespowolniony. Dzieje się tak, ponieważ napój pobudza wy-twarzanie w gruczołach brakujących substancji czynnych, przezco łagodzi przebieg wielu chorób wieku podeszłego.

Uzdrawiająca moc tego leczniczego napoju tłumaczy licznecudowne wyniki uzyskiwane w zwalczaniu bólów reumatycz-nych oraz towarzyszących zapaleniu stawów, jak również suk-cesy w leczeniu pacjentów chorych na raka będących w trakciechemioterapii lub odczuwających jej ujemne skutki. „Wieleszczęśliwych marzeń na skrzydłach Wielkiego Ducha możewyleczyć wiele chorób...” (Mądrość indiańska).

Oryginalna Esencja Indiańska źródłem wiecznejmłodości?

Napój z dziewięciu ziół indiańskich szamanów słusznienazywa się eliksirem życia, ponieważ przedłuża odmładzającązdolność podziału komórek, a nawet przywraca je do życia.

Reasumując, oryginalna Esencja Indiańska działa holistycz-nie, harmonizuje człowieka z Wielkim Duchem, oczyszczaumysł, duszę i ciało, ożywia organizm i pobudza regeneracjękomórek, poprawia krążenie krwi oraz znacznie zwalnia processtarzenia się komórek.

Powyższe opinie dowodzą, że Esencję stosowaną wewnętrz-nie lub zewnętrznie, na przykład jako dodatek do kąpieli,okłady z fusów, krople do nosa itd., można nazwać źródłemwiecznej młodości.

Leczenie zwierzątJest obecnie wielu weterynarzy, którzy na podstawie korzys-

tnych wyników uzyskiwanych przy użyciu oryginalnej EsencjiIndiańskiej w dziedzinie medycyny człowieka posługują się tym„czarodziejskim napojem” w leczeniu zwierząt.

Również ogrodnicy i prywatni hodowcy kwiatów donosząo zadziwiających doświadczeniach w ratowaniu roślin. Krzewy,drzewa i inne rośliny, które ginęły na skutek nadmiernegostosowania nawozów sztucznych lub od pasożytów, były przy-wracane do życia dzięki oryginalnej Esencji Indiańskiej. Dwiełyżki stołowe herbacianej esencji na litr wody do spryskiwaniaoraz kilka słów zachęty skierowanych do roślin wystarczą, abyzapoczątkować kolejną cudowną kurację.

Człowiek jest oczywiście także częścią natury, w przeciwień-stwie jednak do zwierząt i roślin, które mogą od razu i w pełnikorzystać z procesu leczenia, musi najpierw pokonać stworzoneprzez siebie samego bariery oddzielające go od „wewnętrznegolekarza”.

Żaden najlepszy nawet lekarz ani najdroższe leki nie sąw stanie usunąć choroby bez udziału niezwykle skutecznejuzdrawiającej siły drzemiącej w organizmie każdego z nas.Dlatego właśnie oryginalna Esencja Indiańska jest kluczem do

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 11

Page 13: Nexus-20

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . RAPgRTY . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

„Ożywiaj swego ducha!” – taki własnoręcznie wykonany napiswidnieje na koszulce szamanki Białej Jaskółki, która z dumąpokazuje dr Martinie Kassner Fischer z IWP świeżo zebraneskładniki Esencji Indiańskiej oraz objaśnia wpływ poszczegól-nych roślin na czakry i narządy.

uaktywnienia ogromnych zdolności do samoleczenia, któreposiada każdy człowiek. Szamanka Biała Jaskółka zachęca:„ożywiaj swego ducha!”

Skład i działanieReceptura oryginalnej Esencji Indiańskiej pochodzi ze sta-

rodawnej medycyny naturalnej Indian Odżibuejów i Kri. Składasię z dziewięciu ziołowych składników. Oto one:Korzeń łopianiu większego (Arctium lappa)

Reguluje poziom cukru we krwi, ma działanie moczopędnei oczyszczające krew, które odtruwa organizm.Ziele szczawiu zwyczajnego (Rumex acetosa)

Zawiera duże ilości chlorofilu i karotenów, przez co jestpomocny w dolegliwościach związanych z sercem i układemkrążenia oraz w leczeniu raka.Kora wiązu czerwonego (Ulmus rubra)

Śluzy wiązu mają działanie przeciwzapalne, antybiotycznei przeciwbakteryjne.Korzeń rzewienia dłoniastego (Rheum palmatum)

Zależnie od dawek działa przeczyszczająco lub zapierająco.Reguluje czynność jelit, wątroby i śledziony.Ziele drapacza lekarskiego (Carduus benedictus)

W medycynie ludowej stosowane na nowotwory złośliweżołądka i jelit. Reguluje czynność gruczołów dokrewnych, naprzykład trzustki.Liść jemioły (Phoradendron flavescens)

Środek podtrzymujący w leczeniu raka. Wywiera korzystnedziałanie na czynność układu hormonalnego oraz pobudzaprocesy przemian materii.Kelp (Laminaria digitata)

Zawiera duże ilości składników mineralnych, zwłaszcza jo-du, który przyspiesza procesy przemiany materii. Sprawdzonyśrodek czyszczący i usprawniający czynność jelit.Ziele rukwi wodnej (Nastutrium officinale)

Czyści i poprawia skład krwi, wzmacnia żołądek. Środekmoczopędny i wykrztuśny.Kwiat koniczyny łąkowej (Trifolium pratense)

Jest pomocny w przewlekłych dolegliwościach ze stronydróg oddechowych, dnie moczanowej i chorobach reumatycz-nych. Działa wzmacniająco na układ odpornościowy.

Informacja o preparacieDziewięć składników starannie zbiera się i suszy. Zioła,

korzenie i kora tych roślin nie są uprawiane ale dziko rosnące.

Jakość oraz skuteczność tego indiańskiego napoju zależy w dużymstopniuodmiejsca,okresu zbioru, jak iwieku poszczególnychroślin.

Te naturalne surowce przewożone są bezpośrednio do firmw Kanadzie produkujących na rynek Ameryki Północnej i doSzwajcarii, skąd trafiają na rynek europejski. Miesza się je podścisłą kontrolą jakości i czystości według tajemnej recepturyindiańskiej. Następnie są paczkowane przez specjalistycznefirmy posiadające stosowny certyfikat jakości.

Zapakowana w pudełko zawierające trzy dwudziestopięcio-gramowe woreczki oryginalna Esencja Indiańska posiada wyda-ny w Kanadzie certyfikat zdrowia ważny w Ameryce Północnej(zgodny z NAFTA), zaś w Europie certyfikat Biura ZdrowiaUnii Europejskiej. Eksperci z zakresu medycyny także gwaran-tują brak szkodliwości produktu.

Przyjmowanie oryginalnej Esencji Indiańskiej?Odwar z dziewięciu indiańskich roślin leczniczych nie jest

zwykłą herbatą, lecz esencją herbacianą. Przygotowuje się gojednak tak jak zwykłą herbatę.

Tuż po ugotowaniu i wymacerowaniu ziołowa mieszankawytwarza własną „aurę”, która uaktywnia się jako „subtelnaenergia”. Dlatego należy przyjmować oryginalną Esencję In-diańską codziennie, lecz w małych dawkach.

Oryginalna Esencja Indiańska nie wywiera działań ubocz-nych ani nie wchodzi w szkodliwe interakcje z żadnymi przepisa-nymi lekami. Dlatego też coraz więcej klinik, lekarzy, konsultan-tów ds. zdrowia i terapeutów zaleca ją pacjentom, którzyzażywają antybiotyki lub inne leki lub są w trakcie chemioterapii.

To starodawne, sprawdzone i naturalne lekarstwo Indianz plemion Odżibuejów i Kri buduje i działa wzmacniająco naukład immunologiczny, przez co czyni ciało bardziej odpornymna współczesne choroby.

Zmniejsza też częste występowanie niepożądanych objawówpodczas terapii lekami syntetycznymi oraz sprzyja procesowileczenia. Nie zastępuje jednakże wizyty u lekarza w chorobachostrych ani profilaktycznych badań lekarskich.

O autorze raportuProfesor dr nauk medycznych Fred Soal-de-Santé urodził

się w roku 1931 pod znakiem Wydry według zodiaku indiańs-kiego, a według astrologii solarnej pod znakiem Wodnika. Jegooficjalne nazwisko jest pochodzenia francusko-kanadyjskiego,natomiast prawdziwe, indiańskie, brzmi „Ten, Który Rozmawiaz Drzewami i Innymi Roślinami”.

Znane powiedzenie „człowiek potrzebuje natury, ale naturanie potrzebuje człowieka” jest właśnie jego autorstwa. Dorastałon w północno-wschodnim Quebecu wśród Ludzi PierwszegoNarodu z plemienia Kri Wschodnich. Ze strony matki pochodziz Czarnych Stóp, Odżibuejów i Kri Równinnych. Jego ojciec byłfrancuskim inżynierem.

Dzięki ojcu mógł studiować w Kanadzie i USA. Jednakżeprzez cały czas ciągnęło go do rodziny i przyjaciół, do indiańs-kich korzeni. Ponieważ jego babka i matka były szamankami,mógł nauczyć się naturalnych metod leczenia, na długo zanimzaczął studiować medycynę.

Powiada, że „ochrona środowiska naturalnego jest najważ-niejszym, podstawowym oraz Boskim prawem człowieka, które-go powinna przestrzegać każda odpowiedzialna jednostka!”�

Osoby zainteresowane poradami leczniczymi proszone są o kontaktz autorem: Miłosz Woźniak, ul. Bol. Krzywoustego 6 m. 6, 70-244Szczecin; tel. (091) 4346155 (osoby chcące uzyskać informacjedrogą listowną, do swojego listu winny dołączyć kopertę z podanymadresem zwrotnym i naklejonym znaczkiem).

12 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 14: Nexus-20

Bez względu na to,która strona wygraw konflikcie między

dolarem i euro,międzynarodowedomy bankierskiebędą o krok bliżejod wprowadzeniabezgotówkowych

pieniędzy na całymświecie.

David G. GuyattCopyright 2000

[email protected]

www.deepblacklies.co.uk

„ZŁOTE PLUSKWY” KONTRA ZŁOTY KARTEL

W ciągu ostatnich 18 miesięcy na finansowej scenie pojawiła się nieznanawcześniej grupa nacisku, która szybko trafiła na pierwsze strony światowej

prasy finansowej. Nazywa się GATA (Gold Anti-Trust Action – Akcja PrzeciwZłotemu Trustowi) i stanowi niezależną grupę ekspertów finansowych. Po cichymi spokojnym starcie urośli w siłę, która zaczęła wstrząsać finansowym establishmentemna całym świecie. Członkowie GATA to „złote pluskwy”, jak żargonowo określa siękogoś, kto wierzy, że złoto jest wciąż najważniejsze i że finansowi władcy (ludziedecydujący o emisji pieniądza) powinni ponownie oprzeć walutę na tym szlachetnymmetalu, eliminując tym samym zjawisko pieniędzy bez pokrycia.

W przypadku GATA istotne jest to, że jego członkowie uświadomili sobie, żerynek złota jest ustabilizowany, a jego cena sztucznie utrzymywana poniżej 290dolarów za uncję (28,35 grama). Dlaczego jest to takie ważne? Po pierwsze, dlatego żedowody zebrane przez GATA jednoznacznie prowadzą do wniosku, iż wielkie bankiz Wall Street i ich zamorskie odpowiedniki działają w kartelu1. W USA jest tonielegalne. GATA nazywa członków tego kartelu „złotą sitwą” i twierdzi, że filaremtej grupy jest Goldman Sachs (którego żartobliwie nazywają „Hannibalem Lec-torem”). Znacznie ważniejszym powodem, dla którego należy zwrócić uwagę naGATA, jest jednak to, dlaczego jej członkowie twierdzą, że cena złota jest za-blokowana.

Jeszcze do niedawna banki mogły „dzierżawić” (pożyczać) złoto z bankówcentralnych na około 1 procent rocznie lub nawet mniej. Oznacza to, że na przykładGoldman mógł pożyczyć złoto i sprzedać je na rynku, uzyskując w ten sposóbpraktycznie wolne od obciążeń idące w dziesiątki miliardów dolarów pieniądze.Następnie członkowie „sitwy” mogli zainwestować otrzymane w ten sposób w prezen-cie fundusze, gdzie tylko chcieli. Mogą na przykład kupić obligacje DepartamentuSkarbu USA dające ponad 6 procent dochodu i zatrzymać w kieszeni 5 procent zysku(po zapłaceniu 1 procenta za pożyczenie złota – przyp. tłum.). Pięć procent nie brzmimoże imponująco, ale kiedy pomnoży się je przez dziesiątki miliardów dolarów, to jużzupełnie inna sprawa.

Jest to typowy dla Wall Street i międzynarodowych bankierów trik. Sprzedającaktywa należące do obywateli danego kraju, a następnie wpuszczając zarobionepieniądze na rynek tego samego kraju, bankierzy z łatwością wyciągają z kieszenipodatników miliardy dolarów rocznie. Jeśli ktoś z Państwa nie uważa tego zaprzestępstwo, chętnie spotkam się z jego portfelem.

Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy, znacznie bardziej alarmujący. I nie jestzaskoczeniem, że nie trafił on do gazet, mimo jego ogromnej wagi. Kto śledzi nabieżąco wydarzenia ekonomiczne, zapewne wie, że trwa teraz krwawa wojna finan-sowa między Europą i USA. Jej wynik określi, która ze stron zwiększy (lub utrzyma)kontrolę nad światowymi zasobami finansowymi przez najbliższe dziesięciolecia. Dowygrania jest ogromna nagroda i jest całkiem prawdopodobne, że społeczeństwocałego świata stanie się w rezultacie wasalem wspólnoty bankowej.

W przeciwieństwie do amerykańskiego dolara europejska waluta, euro, jestczęściowo oparta na złocie. Europejczycy planują zamienić swoje pieniądze w postaćwyłącznie elektroniczną tworząc „bezgotówkowe” społeczeństwo. Wydaje się, żeświatowa społeczność bankierów jest już oswojona z ideą wirtualnych pieniędzy.

Szef funduszu inwestycyjnego wysokiego ryzyka LTCM (Long Term CapitalMangement – Długoterminowe Zarządzanie Kapitałem), John Meriwether, powie-dział, że osiągnął nieoficjalne porozumienie z bankiem centralnym Włoch. Przedprzyłapaniem go na próbie manipulacji kursem jednej z emisji obligacji Skarbu USA,w sposób oczywisty niezgodnej z przepisami SEC (Securities and Exchange Commis-sion – Komisja Papierów Wartościowych i Nadzoru Giełdowego), Meriwether byłstarszym sprzedawcą obligacji w Salomon Brothers, banku inwestycyjnym z WallStreet. Porzuciwszy betonową dżunglę Wall Street, na zielonych przedmieściachGreenwich w stanie Connecticut stworzył LTCM, nazywając go na użytek bywalców

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 13

Page 15: Nexus-20

Ekonomiści przewidują nagłyi przerażający upadek dolara,jest on bowiem jako waluta„zepsuty” astronomicznym

długiem, niemożliwymobecnie do spłacenia.

Wall Street „Salomon North”. Niezależnie od swojego wizerun-ku nakreślonego w bestsellerowej książce Liar’s Poker (Pokerkłamcy)2 Meriwether był uważany za „człowieka z przyszłością”i przyciągnął do zarządu swojego funduszu inwestycyjnegosamą śmietankę Wall Street, z dwoma laureatami nagrodyNobla z ekonomii i byłem wiceprezesem Rezerwy Federalnejwłącznie, a także włoskiego profesora akademickiego, AlbertoGiovanniniego, o którym mówi się, że jest nieformalnym przed-stawicielem Banku Włoch. Giovannini chciał, aby ekipa Meri-wethera zaangażowała się w manipulacje rynkowe, aby miećpewność, że Włochy spełnią kryteria zbieżności umożliwiającewprowadzenie euro do obiegu w roku 1999.

Tłumy inwestorów z Wall Street i z Europy stały w kolejcedo LTCM jak po ciepłe bułeczki. Każdy chciał kupić choćtrochę jego akcji. Merrill Lynch (bank inwestycyjny) był naszczycie listy, jeśli chodzi o zróżnicowanie inwestycji w tymfunduszu. Merrill zainwestował w nim jako firma. Co więcej,swoje pieniądze powierzyło mu również jego kierownictwow liczbie 123 osób – łącznie 22 miliony dolarów – jako część„programu odroczonej kompensacji”. Sam prezes MerrillLynch, David Komansky, zainwestował osobiście, jak doniesio-no, 800 000 dolarów. Chase Morgan, Lehman, Bear Stearns,Salomon, Zjednoczony Bank Szwajcarii, niemiecki DresdnerBank, tajwański Chinatrust, centralny bank Chin, brytyjskiWarburg, Dillon Read, szwajcarsko-amerykański CSFB i wieleinnych równie poważnych banków inwestowało bez namysłuw pogoni za zyskiem w ten ryzykowny fundusz.

Mówiło się, że LTCM pożyczał duże ilości złota, a następnieje sprzedawał, zaś uzyskane pieniądze utrzymywał w obiegu,aby osiągnąć ten lub inny cel. Niewystarczające pokrycie w złocie tośliska sprawa. Jak dają do zrozumie-nia dobrze zorientowani, „prywatnapożyczka ratunkowa”, której udzieliłoLTCM 14 największych banków in-westycyjnych z Europy i Wall Street(te same, które weń zainwestowały),miała przede wszystkim na celu uzu-pełnienia pokrycia w złocie. Tak czyinaczej, LTCM potrzebował zaledwie12 miesięcy, aby wypracować zyski wystarczające na spłacenie4 miliardów, na które zrzuciły się w tajemnicy te banki.

EURO KONTRA DOLARLiczne są oczekiwania, że dolar przegra ostatecznie finan-

sową wojnę z Europą. Ekonomiści przewidują nagły i przeraża-jący upadek dolara, jest on bowiem jako waluta „zepsuty”astronomicznym długiem, niemożliwym obecnie do spłacenia.

W sierpniowym numerze Washington Insidera zamieszczonoraport, w którym dwaj wysokiego szczebla byli doradcy ekono-miczni rosyjskiego rządu przewidują pod koniec tego rokuzałamanie się gospodarki USA ze stratą około 10 bilionów(10 000 000 000 000) dolarów. Zalecają oni, aby Rosja wzięłapod uwagę to ostrzeżenie i połączyła swoje siły z Niemcami.3

Są powody, aby twierdzić, że obecny, gwałtowny wzrostcen ropy naftowej nie jest dziełem OPEC, ale ostatnią, de-speracką próbą utrzymania, w świetle tych obaw i przepo-wiedni, wzrostu gospodarczego USA. Ropa jest surowcemwycenianym w dolarach i można śmiało powiedzieć, że kryzyspaliwowy z lat 1973-1974 wywołany wojną „Yom Kippur”oraz embargiem rozkręcił będącą wówczas w poważnych kło-potach gospodarkę USA.

Są jednak potężne siły, które zwierają szyki, aby pokonaćeuro. Po koniec września w czołowej niemieckiej gazecie Frank-furter Allegemaine ukazał się artykuł mówiący, że banki central-ne grupy G7 zaplanowały interwencję na międzynarodowym

rynku walutowym w celu wsparcia mającego kłopoty euro. Planten został ujawniony za sprawą banku centralnego spoza strefyeuro.4 Według tego doniesienia gigantyczny amerykański bank,Citibank, poważna siła na międzynarodowym rynku walutowym,dowiedział się o mającej nastąpić interwencji i zaczął skupowaćogromne ilości euro w imieniu nie ujawnionego amerykańskie-go funduszu wysokiego ryzyka. Mimo iż nazwa tego funduszunie została publicznie wymieniona, udało mi się dowiedzieć, żebył to Moore Capital Investment, ostatnio numer jeden na liściefunduszy pod względem aktywów (9 miliardów dolarów) i jedenz sześciu czołowych funduszy pod względem ogólnych osiągnięć.Poufna informacja o mającej nastąpić interwencji umożliwiłaMoore Capital zakup euro po niskiej cenie, a gdy po interwencjijego cena wzrosła, sprzedaż swojego zapasu z łatwym i czystymzyskiem. Ostateczną konsekwencją tej operacji było dalszeosłabienie europejskiej waluty, co też nastąpiło.

Nikt też nie mówi, który centralny bank ujawnił tę krytycznąinformację. Po wnikliwym zbadaniu własności i powiązań Mo-ore Capital Investment można znaleźć kilka interesującychśladów. Mówi się, że fundusz działa przede wszystkim w imie-niu „grupy europejskich inwestorów”.5 Louis M. Bacon jestprezesem, CEO6 i posiadaczem pakietu kontrolnego funduszu,jest również głównym inwestorem w Apex Silver Mines Limi-ted, spółce zarządzającej największym prywatnym holdingiemsrebra na świecie. Wśród innych inwestorów Apexu jest PaulSoros, starszy brat George’a Sorosa ze słynnej Quantum Group(Quantum posiada 9,9 procenta udziałów w Apexie), ThomasKaplan i inni, o których wiadomo, że są blisko związani z ekipąRothschildów. Znaczący może być również fakt, że Moore

Capital przeniósł w roku 1993 swojąsiedzibę do Rockefeller Center, za-jmując luksusowe pomieszczenia nanajwyższym piętrze, zajmowane wcze-śniej przez potężną firmę naftową Ex-xon.7

Warto też pamiętać, że to GeorgeSoros zaatakował w roku 1992 zapośrednictwem swojego funduszu in-westycyjnego brytyjską walutę, przezco brytyjscy podatnicy stracili miliar-

dy funtów, zaś minister finansów, Norman Lamont, podał siędo dymisji. W tym czasie Lamont znajdował się w ogniu krytykize strony Banku Anglii, który nie zgadzał się z jego politykąekonomiczną. Chodziło przede wszystkim o to, że brytyjski funtszterling został włączony do ERM (European rate mechanism– europejski „wąż” walutowy) – mechanizmu wymyślonegospecjalnie w celu stworzenia nowej europejskiej waluty – euro.W wyniku manipulacji Sorosa w „Czarną Środę” Wielka Bryta-nia została zmuszona do opuszczenia ERM.

Bank Rothschildów znajduje się rzecz jasna w samym sercuangielskiego establishmentu finansowego i od pokoleń szczycisię szczególnie bliskimi związkami z Bankiem Anglii. Nie chcęprzez to powiedzieć, że to „Stara Dama” z Threadneedle Street(tzn. Bank Anglii) ujawniła informacje o planowanej interwen-cji bankowi Rothschildów, który z kolei przekazał ją LouisowiBaconowi. Chcę jedynie wykazać, że takie powiązania istnieją,i jednocześnie zwrócić uwagę na zbliżone do zacietrzewieniaantyeuropejskie stanowisko zajmowane przez prawe skrzydłoelity rządzącej w Wielkiej Brytanii.

To właśnie bank Rothschildów, Hambros i inne są integral-nym elementem „specjalnych” stosunków angielsko-amerykań-skich, które są historycznie silnie zakorzenione w amerykańs-kiej Partii Republikańskiej. Warto tu wspomnieć, że LouisBacon jest znany jako hojny donator tej partii.

Jeśli ktoś pragnie dowiedzieć się, jak zmanipulowany jestcały system polityczny i finansowy, powinien przeczytać wydaną

14 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 16: Nexus-20

Jest niemal pewne, żew niedalekiej przyszłości

pieniądze w obecnej formieprzestaną istnieć. Ich miejsce

zajmą „bezgotówkowe”pieniądze w postaci cyfrowej

lub elektronicznej.

ostatnio książkę Ala Martina The Conspirators: Secrets of anIran-Contras Insider (Spiskowcy – sekrety uczestnika afery Iran-Contras).8 Aby zapoznać się z brytyjską wersją podobnychpowiązań (pamiętając, że w Wielkiej Brytanii tego typu sprawynormalnie nie trafiają do wiadomości publicznej), zapraszamydo ściągnięcia (za darmo) książki Bernarda Gough World’sBiggest Fraud (Największy przekręt na świecie), która opisujeszczegółowo, jak brytyjskie banki, włącznie z bankiem Roth-schildów, Hambrosem, Lloydsem i wieloma innymi, angażująsię we wszystkie możliwe rodzaje nielegalnej działalności podpełną ochroną prawa.9

Póki co fundusze wysokiego ryzyka są główną (choć niejedyną) bronią tajemniczego „klubu miliarderów” – grupynieprawdopodobnie bogatych, „nietykalnych” ludzi, którzydzień w dzień manipulują światowymi finansami i rynkamizbytu. Jak twierdzą dobrze poinformowane źródła, „Klub” (jaksię go zwykle nazywa) stał za ostatnim załamaniem się gos-podarek azjatyckich. Kryzys ten został wywołany przez bankierajednego z azjatyckich banków centralnych, który za ciężkąłapówkę uruchomił cały mechanizm. Mówi się też, że rząd USApo cichu zachęcił grupę amerykańskich funduszy inwestycyj-nych, aby włączyły się do działania i wywołały kryzys azjatyckichgospodarek, co pozwoliło im zarobić przy okazji fortunę.

Defraudacje, manipulacje, kradzieże na niemal niewyob-rażalną skalę, a nawet morderstwa z zimną krwią, gdy groziujawnienie tych interesów, to chleb powszedni tych finan-sowych gigantów. Gdy ktoś sprawia kłopoty lub stanowi za-grożenie, nawet jeśli jest członkiem klubu, jest traktowanyw klasyczny, rzymski sposób. Z miejsca nasuwają się tu na myśltakie nazwiska, jak Edmund Safra czynieżyjący już baron Rothschild. Sąoczywiście jeszcze inni.

To czy w ostateczności zwyciężydolar, czy euro, nie ma dla większościz nas wielkiego znaczenia. Jest niemalpewne, że w niedalekiej przyszłościpieniądze w obecnej formie przestanąistnieć. Ich miejsce zajmą „bezgotów-kowe” pieniądze w postaci cyfrowejlub elektronicznej. W konsekwencjirządy nie będą miały wiele do powie-dzenia w sprawie emisji pieniądza. Banki będą rządzić bezżadnych ograniczeń.

Jest to problem ogromnej wagi. Ci, którzy już dziś zetknęlisię z zaporą pod nazwą „brak zdolności kredytowej”, wiedząi doskonale rozumieją, jakie ubóstwo się z tym wiąże. Dzisiajmogą przynajmniej zapłacić za chleb, szklankę wody i pod-stawowe usługi umożliwiające przeżycie. Zachodzi jednak oba-wa, że w przyszłości brak zdolności kredytowej będzie oznaczałwyrok śmierci. Brak zdolności kredytowej będzie oznaczał brakelektronicznych pieniędzy i niemożność kupienia czegokolwiek.Żywności, wody, usług... Niczego.

Taka podświadoma „kontrola” rozciągnięta w przyszłościnad wszystkimi aspektami życia społeczeństwa będzie nienor-malna, a chęć dopasowania się do sytuacji, jaka by ona nie była,wyzwoli psychologiczny mechanizm dobrowolnego poddańst-wa. Nie trzeba będzie nawet nic mówić. Wszystko będzieinstynktownie zrozumiane, a na każdą sytuację będzie pełnowzorców zachowania. Wkrótce wszyscy wylądujemy w szeregui bez słowa sprzeciwu będziemy zanosić modły do finansowychbogów, którzy uznali, że nadszedł czas, aby rządzić światem zapomocą pieniędzy.

Oczywiście, jest to najczarniejsza z mrocznych wizji. Ktojednak powstrzyma tych finansowych władców przed zdobyciempełni władzy? Rządy są już „kupione” albo osłabione przezrozbuchaną konsumpcję, nawet gdy strategicznie współpracują

ze sobą, zaś „rządy prawa” przeobraziły się w „prawo dorządzenia”.

Pogląd, że bankierzy zmierzają do objęcia władzy nadświatem, niektórzy ludzie mogą uznać za śmieszny. To nie jajednak wyraziłem tę opinię. Wyłuszczył mi ją Carroll Quigley,profesor ze Szkoły Służby Zagranicznej Uniwersytetu w Geo-rgetown, który uczył kiedyś prezydenta Billa Clintona. Quigleyuważany jest przez establishment za jego historyka, dziękiczemu uzyskał dostęp do prywatnych archiwów. W swojejksiążce Tragedy and Hope (Tragedia i nadzieja) ujawnił pewnesekrety, pisząc między innymi:10

Oprócz tych pragmatycznych celów potęgi finansowego kapita-lizmu miały jeszcze jeden, dalekosiężny cel – stworzenie pozo-stającego w prywatnych rękach światowego systemu kontroli finan-sowej zdolnego zdominować system polityczny każdego kraju orazgospodarkę całego świata. Ten system miał być zarządzany w feu-dalny sposób przez współdziałające centralne banki z całego świataoraz przez tajne porozumienia zawierane na prywatnych spot-kaniach i konferencjach.

POLOWANIE NA UKRYTE „CZARNE” ZŁOTOŚwiat finansów skrywa jeszcze inne znacznie mroczniejsze

tajemnice. Najbardziej zaskakującą z nich jest ta, która mówi,że oficjalne dane na temat istniejących zapasów złota sąnieprawdziwe. Dzieje się tak dlatego, że istnieją dwa rodzajezłota. „Białe” złoto Zachodu, które jest wydobywane w niewiel-kich ilościach z kopalń i używane do oficjalnych celów, oraz„czarne” złoto Orientu, które jest nielegalne i w związku z tym

nie może oficjalnie istnieć w doku-mentach. Ilość czarnego złota jest takogromna, że gdyby ten fakt ujawnio-no publicznie, cena złota na całymświecie spadłaby na łeb na szyję i po-została na zawsze na tym poziomie.

Dlatego istnieją dwa różne rynkizłota. Rynek oficjalny, notowanyw prasie finansowej i na pozór otwar-ty, jawny i uczciwy (jak widzimy, tylkona pozór), oraz czarny rynek. Czarnyrynek, tak jak jego złoto, ma długą

i brudną historię. Jednym z najbrudniejszych jego epizodów jestdruga wojna światowa.

Począwszy od roku 1935 Japonia prowadziła regularnągrabież bogactw Chin. Ten proceder rozszerzył się wraz z wybu-chem drugiej wojny światowej i objął w sumie 12 państwazjatyckich. Łupy zgromadzone przez japońskie „oddziały ra-busiów” przekraczają wszelkie wyobrażenie – złoto we wprostnieprawdopodobnych ilościach. To było czarne złoto należącedo Chin. Japończycy skradli również ogromne ilości srebra,platyny, klejnotów oraz przedmioty religijne nieocenionej war-tości, często wykonane z czystego złota i inkrustowane cennymikamieniami.

Wiele z tych łupów ukryto w latach 1943-1945 na terenieFilipin. Były w sumie 172 miejsca, w których wojska CesarskiejJaponii ukryły łupy. W jednym z nich, zwanym „trójsiódemką”(„777”), znajdowało się złoto i inne dobra wycenione przezjapońskich księgowych na 777 miliardów jenów, co w oparciuo kurs wymiany z 1945 roku odpowiada mniej więcej 200miliardom dolarów USA. Była tam między innymi beczka poropie wypełniona czystymi diamentami o łącznej masie 150 000karatów (75 kg). Na całych Filipinach były dziesiątki takich„trójsiódemkowych” miejsc, nie mówiąc już o ukrytych „trój-dziewiątkowych” skarbach. Było też wiele innych, nie takbogatych skarbów. Podobnie imponujące skarby Japończycyukryli również w Indonezji.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 15

Page 17: Nexus-20

Gdy Japończycy opuścili Filipiny, pozostawione przez nichłupy zaczął odzyskiwać między innymi Ferdinand Marcos.

Jeszcze przed nim zajęło się tym OSS11. Począwszy od roku1945 jego agenci zajęli miejsce japońskiego zespołu „ZłotaLilia” i sami zaczęli rabować trójsiódemkowe skarby. Na czarnyrynek zaczęło trafiać łatwo zdobyte złoto.

W roku 1984 tajny oficer operacyjny CIA, generał JohnSinglaub, rozpoczął przygotowania do operacji pod nazwą„Nippon Star” („Japońska Gwiazda”). Singlaub pracował ra-zem z byłym członkiem sztabu Narodowej Rady Bezpieczeńst-wa prezydenta Reagana, generał-majorem Robertem Schweit-zerem, zwierzchnikiem pułkownika Olivera Northa. Zespół tenstworzono specjalnie w celu „odzyskania” złota zakopanegow czasie wojny na Filipinach. Później do tej operacji dołączyłbyły Szef Połączonych Sztabów, generał John Vessey, oraz RayCline, były zastępca dyrektora CIA ds. operacyjnych. Singlaubuznał jednak, że ci dwaj są zbyt znani, aby objąć kierowniczestanowiska w ramach tej operacji.

Kluczem do planu Singlauba był Bob Curtis. Jako byłyzausznik Ferdinanda Marcosa, Curtis posiadał kopie 172 mapsporządzonych przez japońskich kartografów, na których za-znaczone były miejsca ukrycia skarbów. Zawierały one dokład-ną lokalizację skarbu, wartość łupu i ewentualne pułapki, takiejak na przykład ukryte miny itp.

Curtis twierdzi, że w roku 1986 Komisja Trójstronna usunę-ła Marcosa z urzędu. Na potwierdzenie tego zarzutu ma kopięjej pisma. Komisja Trójstronna chciała dla siebie sporą część zezrabowanego złota znalezionego przez jeden z batalionów armiiMarcosa po latach sekretnych poszukiwań. Marcos odmówił imi, jak twierdzi Curtis, trzy dni później został zrzucony z tronu.Marcos uciekł z Filipin i udał się na Hawaje, gdzie agenciamerykańskiego rządu przeszukali jego samolot i skonfiskowaliwszystkie jego poufne dokumenty. Marcos był sprytny i miałwystarczająco dużo okazji, aby ukryć kopie najważniejszychdokumentów u swojej kochanki, która przekazała je po jegośmierci Curtisowi. Obecnie Curtis przechwala się posiadaniem60 000 dokumentów.

Dzięki temu Curtis może mówić z dużą znajomością rzeczyo transakcjach „złoto za kokainę”, które Marcos zawierałz Manuelem Noriegą z Panamy. Curtis mówi też o transakcjach„złoto za ropę”. Opowiedział mi również o szeregu transakcji zapomocą złota o wartości miliardów dolarów, w których uczest-niczył baron Krupp z Niemiec.

Związki Kruppa z czarnym złotem sięgają daleko wsteczw czasie, podobnie jak jego finansowe powiązania z Hitleremi jego zastępcą, Martinem Bormannem, który mógł przeżyćdrugą wojnę światową. Ostatni baron Krupp zmarł w połowielat osiemdziesiątych, a ponieważ nie pozostawił żadnych dzieci,bezpośrednia linia spadkobierców niemieckich producentówbroni, którzy wyprodukowali kiedyś dla Wehrmachtu ogromnedziało, nagle wygasła. Nie jest to powód do smutku ani dlamnie, ani, jak podejrzewam, dla wielu innych ludzi. O ile wiem,nie wiadomo, co się stało z jego spektakularnym majątkiem.

Mam szczęście posiadać archiwum prywatnych dokumen-tów otrzymanych z wiarygodnego i zupełnie innego źródła niżto, z którego swoje dokumenty uzyskał Bob Curtis. Znajdują sięw nim między innymi poufne dokumenty podpisane przezostatniego barona, zestawienia finansowe sporządzone przezjego szwajcarskiego prawnika, o którym mówił „Mój DrogiBrat” (wskazując przypuszczalnie w ten sposób na jego bliskiezwiązki ze stworzonym przez Bormanna „Braterstwem” zbieg-łych Niemców), w tym lista jego licznych kont bankowych orazczek bankierski na wiele miliardów dolarów wypisany na znanyniemiecki bank.

Te i wiele innych wiarygodnych dokumentów, np. dowodyprzyjęcia przez szwajcarski bank złota od cieszącego się złą

sławą byłego oficera CIA zajmującego się czarnymi operacjami,generała Edwarda Lansdale’a, przedstawiłem w swojej książceThe Secret Gold Treaty (Tajny Złoty Pakt), którą można obecniezamówić pod adresem www.solari.com/goldtreaty/. Ta będącaowocem czterech i pół roku trudnych i męczących poszukiwańksiążka opisuje istotne szczegóły i sekrety kryjące się za złotemMarcosa, japońską operacją łupieżczą „Złota Lilia” i faszystow-skim planem utworzenia za zrabowane złoto Czwartej Rzeszypod przewodnictwem zastępcy Hitlera, Martina Bormanna.Daje ona również czytelnikowi wgląd w sekrety rynku czarnegozłota, wskazując, kto go kontroluje, i ujawniając mrożące kreww żyłach plany, które dotyczą nas wszystkich.

Właśnie z wymienionych powyżej powodów należy wspieraćgrupę GATA. To jedyni ludzie, którzy rzucają światło nadokonywane codziennie w tajemnicy przestępstwa międzynaro-dowych bankierów i finansistów. Ludzie ci odnieśli już kilkaznaczących sukcesów, niemniej należy pamiętać, że mistrzomzłota i rynkowych manipulacji wciąż obca jest jakakolwiekprawość i uczciwość.�

O autorze:Po 28 latach kariery w bankach inwestycyjnych londyńskiego City

David Guyatt zajmował ostatnio stanowisko wicedyrektora i skarbnikajednego z działów poważnego międzynarodowego banku. Ma 52 lata,żonę i troje dzieci. W ostatnim czasie próbuje swoich sił jako dzien-nikarz, pisując do różnych mediów. Poszukuje i gromadzi materiałydokumentalne w szerokim zakresie tematów.

W uzupełnieniu do swojego pisarstwa przygotowywał dla Między-narodowego Komitetu Czerwonego Krzyża dokumenty na temat śmier-cionośnych broni elektromagnetycznych oraz podzielił się z RuchemRozwoju Świata swoją wiedzą na temat metod finansowania między-narodowego handlu bronią. Był konsultantem brytyjskiej i szwajcarskiejtelewizji przy produkcji filmów dokumentalnych ujawniających zagro-żenia ze strony nie zabijających broni oraz handel brytyjską broniąw Indonezji. Obecnie współpracuje z amerykańską firmą prawnicząEaston & Levy w ramach wytoczonego Watykanowi procesu o zwrotskarbu faszystowskiej Chorwacji, który przewieziono tam i w innemiejsca nielegalnie pod koniec drugiej wojny światowej.

Ostatnio zakończył drobiazgowe śledztwo w sprawie rynku czar-nego złota, którego rezultaty opublikował w formie elektronicznejksiążki The Secret Gold Treaty (Tajny Złoty Pakt), która jest dostępna podadresem www.solari.com/goldtreaty lub na jego prywatnej stroniewww.deepblacklies.co.uk.

Przełożył Michał BerskiPrzypisy:

1. Kartel to grupa niezależnych od siebie firm tej samej branży związanychumową mającą na celu opanowanie rynku i zwiększenie zysków przez ustaleniejednolitych cen. – Przyp. tłum.

2. Michael Lewis, Liar’s Poker (Poker kłamcy), Coronet, Londyn, 1989.3. Eric von Baronov, „Will the United States Manage to Bring on the

Apocalypse?” („Czy Stany Zjednoczone doprowadzą do Apokalipsy”), Washing-ton Insider, 26 sierpnia 2000.

4. Claus Tigges, „US Hedge Fund Supposedly Knew About Intervention”(„Amerykański fundusz wysokiego ryzyka przypuszczalnie wiedział o interwen-cji”), Franfurter Allegemaine, 27 września 2000.

5. „Top 400”, Mother Jones, kwiecień 1996.6. CEO (Chief Executing Officer) – w amerykańskich firmach najważniejsza

osoba, która podejmuje wszystkie istotne decyzje. – Przyp. tłum.7. Moje gorące podziękowania dla „Bogini Poszukiwań” („Goddess of

Research”) za jej nieocenioną pomoc w rozwikłaniu niektórych z tych powiązań.8. Książka Ala Martina The Conspirators: Secrets of an Iran-Contras Insider

(Spiskowcy – sekrety uczestnika afery Iran-Contras) jest dostępna pod adreseminternetowym www.almartinraw.com.

9. Książka Bernarda Gough World’s Biggest Fraud (Największy przekręt naświecie) jest dostępna pod adresem internetowym http://home.freeuk.net/ba-gough/.

10. Carroll Quigley, Tragedy and Hope: A History of the World in Our Time(Tragedia i nadzieja – historia świata naszych czasów), MacMillan, 1966; GSG& Associates Publishers, Kalifornia, str. 324; dostępna również pod adreseminternetowym www.gsgbooks.com/html/books–3.html.

11. Office of Strategic Services – Biuro Służb Strategicznych (poprzednikCIA). – Przyp. tłum.

16 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 18: Nexus-20

Co roku rośnieliczba zachorowań

na raka piersi,za co częściowąwinę ponoszą

mammograficzneprześwietlenia

rentgenowskie oraztoksyny trafiające

do naszegośrodowiskai żywności.

Sherrill SellmanCopyright 2000-2001

Get Well InternationalPO Box 690416

Tulsa, OK 74169-0416USA

[email protected]

K iedy stajemy w obliczu trudnych życiowych problemów, które musimyrozwiązać, aktualne staje się posłanie Jego Świątobliwości Dalaj Lamy

mówiące, że „zmiany zachodzą tylko poprzez działanie”. Słowa te znakomicienadają się na hasło akcji, która pobudza do działania miliony kobiet na świeciepopierających coroczny Miesiąc Świadomości Raka Piersi (Breast Cancer Awa-reness Month).

Każdego października od 1985 roku w każdym telewizorze, na plakatach,a także w reklamach można dostrzec łatwo rozpoznawalny symbol MiesiącaŚwiadomości Raka Piersi – pętelkę z różowej wstążki, którą kobiety z dumąnoszą na swoich strojach. Niezliczone dobroczynne biegi, wycieczki, marszei inne imprezy przynoszą rocznie sto milionów dolarów na walkę z postrachemwspółczesnej kobiety: rakiem piersi. Tak znane firmy jak Avon, Lee Denimi Revlon przyłączają się do organizowanego przez Fundację Susan G. Komen„Wyścigu dla Kuracji” („Race for the Cure”) i „Spaceru dla Nadziei” („Walk forHope”) Szpitala City of Hope w Los Angeles. Do udziału w zbiórkach kaptuje siętakże popularne gwiazdy.

Co roku w Stanach Zjednoczonych wykrywa się raka piersi u 180 000 kobiet,z których ponad 44 000 umiera na tę chorobę. USA mają jeden z najwyższych naświecie współczynników zapadalności na raka piersi. Pięćdziesiąt lat temu ryzykozachorowania na raka piersi w ciągu całego życia kobiety wynosiło jeden dodwudziestu, teraz – jeden do ośmiu. Krótko mówiąc, tak zwana „wojna z rakiem”nie zrobiła żadnego wrażenia na epidemii raka piersi, która rozprzestrzenia sięw najlepsze, przy czym współczynnik zapadalności na tę chorobę wzrasta o jedenprocent rocznie.

Od roku 1995, kiedy to Narodowy Instytut Raka (National Cancer Institute)stwierdził, że „rak piersi jest chorobą, której w żaden sposób nie możnazapobiec”, motto Miesiąca Świadomości Raka Piersi brzmi: „Wczesne wykryciejest twoją najlepszą ochroną”. Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe (AmericanCancer Society; w skrócie ACS) wystąpiło z podobną informacją w roku 1997,ogłaszając, że „nie ma realnych sposobów zapobiegania rakowi piersi poza jegowczesnym wykryciem”.1 Dlatego też mammografy znalazły się na pierwszej liniiobrony. A sławy takie jak Rosie O’Donnell rozdają darmowe T-shirty z od-powiednim napisem reklamowym, gdy umówisz się w swojej przychodni naprześwietlenie piersi.

Tak więc przyłączmy się wszyscy, przypnijmy różowe wstążeczki, ubierzmysportowe buty i wyjdźmy na ulice. Zanim jednak dasz się ponieść emocjomi odpowiesz na to wezwanie, dobrze by było, abyś dowiedziała się o kilkusprawach.

KONFLIKTY INTERESÓWInicjatorem i głównym sponsorem Miesiąca Świadomości Raka Piersi w roku

1985 była firma Zeneca Pharmaceuticals, znana obecnie jako AstraZeneca.AstraZeneca to firma, która produkuje kontrowersyjny i szeroko stosowany lekna raka piersi, tamoxifen. Wszystkie reklamy w telewizji, radiu i prasie sąopłacane i muszą być zatwierdzone przez AstraZenecę.

Dużo mniej znany jest natomiast fakt, że AstraZeneca produkuje też chemi-czne środki ochrony roślin. Jeden z jej produktów, chloroorganiczny pestycydacetochlor, uznany został za jeden z czynników powodujących raka piersi. Jejfabryka chemiczna położona w Perry w stanie Ohio jest poważnym źródłempotencjalnie rakotwórczych zanieczyszczeń. W roku 1996 wypluła do atmosfery24 tony substancji uznanych za kancerogeny.2

Przez cały Miesiąc Świadomości Raka Piersi panuje głuche milczenie natemat rakotwórczego działania herbicydów, pestycydów, różnych toksycznychchemikaliów i tworzyw sztucznych. Czyżby przyczyny alarmującego wzrostuzachorowań na raka piersi były takie tajemnicze? A może wygodniej jest skupić

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 17

Page 19: Nexus-20

...Zeneca, inicjator MiesiącaŚwiadomości Raka Piersi

i producent rakotwórczychwyrobów petrochemicznych

oraz rakotwórczychodpadów, okazuje się byćwytwórcą leku przeciwko

rakowi piersi, który wywołujeco najmniej cztery różne typy

raka u kobiet, z rakiempiersi włącznie.

się na leczeniu choroby, ignorując jej przyczyny? Rzeczw tym, że gdyby ludzie dowiedzieli się, że fabryki i produktychemiczne AstraZeneci są współodpowiedzialne za epide-mię raka piersi, z pewnością zaszkodziłoby to jej kampaniireklamowej.

Wielu ekspertów już 40 lat temu przepowiadało, że ilośćzachorowań na raka będzie rosnąć, widząc przyczynę w la-winowym wzroście używania syntetycznych chemikaliów.Od roku 1940 do wczesnych lat osiemdziesiątych, produkcjasyntetycznych chemikaliów wzrosła 350 razy. Do środowiskatrafiły miliardy ton nie istniejących nigdy wcześniej substan-cji. Zaledwie 3 procenty z 75 000 związków chemicznychbyło badanych pod kątem bezpieczeństwa. Te toksycznebomby z opóźnionym zapłonem są wszędzie – w wodzie,powietrzu i żywności. Znajdują się też w miejscu pracy,szkole, środkach czystości oraz kosmetykach. U kobiet,które mieszkają w pobliżu składowisk toksycznych odpa-dów, rak piersi występuje 6,5 razy częściej.3

Badanie przeprowadzone przez dr Mary Wolff ze szpita-la Mt Synaj w Nowym Jorku wykazało, że kobiety z rakiempiersi mają czterokrotnie wyższe stężenie DDE (produktrozpadu DDT) niż ma to miejsce w przypadkach niezłoś-liwych guzów.4

W innym badaniu szukano wyjaśnienia, dlaczego w spo-łeczności Newton w stanie Massa-chusetts kobiety o wyższym statusiespołeczno-ekonomicznym częściejzapadały na raka piersi niż kobietyo niższym statusie.5 Badacze przy-pisywali ten przyrost częstszemukorzystania z usług firm zajmują-cych się pielęgnacją trawnikówi pralni chemicznych, które używająkancerogennych chemikaliów.

Związek między pestycydamii rakiem piersi został szczególniejaskrawo uwidoczniony w badaniuprzeprowadzonym w Izraelu. W ba-daniu tym wykazano istnienie zwią-zku między trzema chloroorganicz-nymi pestycydami wykrytymi w pro-duktach mlecznych, a wzrostem 12 różnych rodzajów rakau 10 odmian myszy. W efekcie publicznej wrzawy, którazmusiła w roku 1978 izraelski rząd do wydania zakazustosowania pestycydów – sześciochlorku benzenu, DDTi lindanu – śmiertelność na raka piersi, która wzrastałanieprzerwanie przez 25 lat, w roku 1986 zmniejszyła sięo blisko 8 procent we wszystkich grupach wiekowych i o po-nad jedną trzecią wśród kobiet w wieku 25-34 lat.6

Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe (ACS) założonow roku 1913 przy wsparciu rodziny Rockefellerów. W jegowładzach od dawna zasiadają przedstawiciele przemysłuchemicznego i farmaceutycznego.

Dr med. Samuel Epstein, profesor medycyny pracyi medycyny środowiskowej w Szkole Zdrowia PublicznegoUniwersytetu Illinois powiedział: „ACS ma również bliskiepowiązania z przemysłem mammograficznym. Pięciu rent-genologów było prezydentami ASC. Każde działanie ACSodzwierciedla interesy dużych producentów sprzętu mam-mograficznego, w tym takich firm jak Siemens, DuPont,General Electric, Eastman Kodak i Piker”7.

Czy może to mieć coś wspólnego z faktem, że ostatniesprawozdanie Amerykańskiego Stowarzyszenia Rakowegodotyczące zapobiegania rakowi nie wspomina w ogóleo czynnikach środowiskowych albo bezpieczniejszych meto-dach wykrywania raka?

Dr Epstein bardzo ostro atakuje rakowy establishment.„Zachorowalność na raka wzrosła na przestrzeni minionychdekad do rozmiarów epidemii, podczas gdy nasza zdolnośćleczenia większości jego rodzajów praktycznie się nie zmie-niła. Pomijając istotną rolę tytoniu, są jeszcze inne ważnei od dawna znane przyczyny tej epidemii, które wiążą sięz nieświadomym i możliwym do uniknięcia kontaktem zeznajdującymi się w powietrzu, wodzie, miejscu pracy i pro-duktach konsumpcyjnych wytwarzanymi przemysłowo kan-cerogenami. Mimo to rakowy establishment, NarodowyInstytut Raka i Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe sąskoncentrowane na kontroli skutków – diagnozowaniu i le-czeniu – oraz na podstawowych badaniach molekularnych,traktując zapobieganie z – nie zawsze życzliwą – obojętnoś-cią. Rozważania nad tym brakiem równowagi wskazują naistnienie konfliktu interesów z wielomiliardowym przemys-łem leków przeciwrakowych”8.

TOKSYCZNY TAMOXIFENByć może moglibyśmy wybaczyć Zenece powiązania

z rakotwórczymi chemikaliami, odkąd wynalazła i opaten-towała najpopularniejszy lek przeciwko rakowi piersi, tamo-xifen, wytwarzany pod nazwą Nolvadex. A może jednak nie.Ten wysoce zyskowny lek daje jej rocznie pół miliarda

dolarów dochodu.16 maja 2000 roku New York

Times doniósł, że Narodowy Insty-tut Zdrowia i Środowiska dopisał14 nowych substancji do listy zna-nych kancerogenów.9 Jedną z nichbył tamoxifen! To oficjalne stano-wisko potwierdziło tylko to, co byłojuż od dawna wiadome.

W maju 1995 roku założonyprzez Proposition 65 komitet eks-pertów z Kalifornii poinformowałspołeczeństwo, że stosowanie ta-moxifenu może powodować rakaśluzówki macicy.10 Zeneca Pharma-ceuticals nie skomentowała tegoodkrycia.

Wiadomo jest, że tamoxifen wywołuje raka macicy, rakawątroby, raka żołądka oraz raka okrężnicy i odbytu. Już po2-3 latach stosowania tamoxifen powiększa zapadalność naraka macicy od dwóch do trzech razy. W przypadku rakamacicy stosowana jest histerektomia [usunięcie macicy].Tamoxifen zwiększa poza tym ryzyko udaru, zakrzepówkrwi, uszkodzenia oka, nasila także objawy menopauzyi depresji. Jednak najbardziej szokujący jest fakt, że tamoxi-fen zwiększa ryzyko raka piersi! Magazyn Science opub-likował wyniki badań Centrum Medycznego UniwersytetuDuke z roku 1999, które wykazały, że po okresie od 2 do5 lat stosowania tamoxifen wywołuje w rzeczywistościwzrost raka piersi!

Tak więc Zeneca, inicjator Miesiąca Świadomości RakaPiersi i producent rakotwórczych wyrobów petrochemicz-nych oraz rakotwórczych odpadów, okazuje się być wytwór-cą leku przeciwko rakowi piersi, który wywołuje co najmniejcztery różne typy raka u kobiet, z rakiem piersi włącznie.Coś tu śmierdzi!

ZAGROŻENIA MAMMOGRAFIĄOdkąd rzecznicy Miesiąca Świadomości Raka Piersi

twierdzą, że rak piersi jest „chorobą, której w żaden sposóbnie można zapobiec”, uwaga przesunęła się na wczesnewykrywanie. Kobiety są obecnie zachęcane do poddania się

18 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 20: Nexus-20

Dr Gofman jest przekonany,że medyczne promieniowanie

rentgenowskie jest głównąprzyczyną raka, z rakiempiersi włącznie, a także

chorób serca w USA.

pierwszej mammografii wcześniej niż kiedykolwiek dotąd.Dawniej na prześwietlenie kierowano tylko kobiety w wieku50 lat i starsze. Teraz kampania skierowana jest do kobietczterdziestoletnich, a nawet do dwudziestopięciolatek. Jed-nak wykrywanie raka piersi przy pomocy mammografii tonie to samo co ochrona przed nim.

Pojawiają się wątpliwości co do zasadności i wiarygodno-ści mammogramów. Mammogram jest zdjęciem wykona-nym przy użyciu promieni rentgenowskich. Z kolei wedługAmerykańskiego Stowarzyszenia Rakowego jedyną uzna-waną przyczyną raka jest promieniowanie. Kiedy dochodzido napromieniowania, nie ma żadnej bezpiecznej dawki.

Mający stopnie naukowe z chemii i medycyny dr JohnGofman od ponad 20 lat publikuje prace naukowe na tematzagrożeń ze strony słabego promieniowania. Jego hipotezabrzmi: „Promieniowanie medyczne jest bardzo istotną przy-czyną (prawdopodobnie najważniejszą) śmiertelności z po-wodu raka w USA w dwudziestym wieku”. Dr Gofman jestprzekonany, że medyczne promieniowanie rentgenowskiejest główną przyczyną raka, z rakiem piersi włącznie, a takżechorób serca w USA.11

Dr Samuel Epstein ostrzega: „Jest jednoznacznie udowod-nione, że pierś, szczególnie u kobiet przed menopauzą, jestbardzo wrażliwa na promieniowanie, z szacowanym ryzykiem[raka] wzrastającym o 1 procent wrazz każdym radem [radiation absorbeddose – dawka pochłoniętego promie-niowania] promieniowania rentge-nowskiego. Zwiększa to o 20 procentryzyko raka u kobiet, które w latachsiedemdziesiątych miały co roku 10mammografii o przeciętnej dawcedwóch radów, a o ponad 40 procentu kobiet po czterdziestce, które robi-ły pierwsze mammogramy w latachsześćdziesiątych, niekiedy co roku i niekiedy z jednorazowądawką od 5 do 10 radów w starszych aparatach. Nawet niskiedawki w postaci jednego lub dwóch radów przy pojedynczymnaświetleniu, szybko się sumują u kobiet robiących mammo-grafię co roku. Ostatnio udowodniono również, że 1 procent,czyli ponad milion kobiet w samych tylko Stanach Zjednoczo-nych, ma gen, który czterokrotnie zwiększa ryzyko zapadnięciana raka piersi w wyniku napromieniowania”12.

Jak podała w swoim wystąpieniu otwierającym II Świa-tową Konferencję w sprawie Raka Piersi w roku 1999Sharon Batt, autorka Patient No More: Politics of BreastCancer (Cierpliwość się wyczerpała – polityka wobec rakapiersi):13 „Początki oszustwa mammograficznego sięgająwczesnych lat siedemdziesiątych. Wymyślili je dobrze zo-rientowani członkowie Amerykańskiego StowarzyszeniaRakowego i ich przyjaciele z Narodowego Instytutu Raka.Liczba kobiet, które zostały narażone na ryzyko lub zmarływ wyniku tego niemoralnego systemu, nie jest znana, alemożna ocenić ją na ogromną. W roku 1978 Irwin J.D.Bross, kierownik działu biostatystyki Instytutu Badań RakaPark Memorial w Roswell, tak skomentował ten program:

«Kobiety powinny były być informowane o zagrożeniuwywoływanym przez promieniowanie, kiedy namawiano jedo mammografii. Lekarze napalili się, aby stosować ją nadużą skalę. Poszli za ciosem i prześwietlili nie kilka, leczćwierć miliona kobiet. Taki nagły przyrost wystawienia takdużej liczby kobiet na coś, co mogło przynieść więcej szkodyniż pożytku, był przestępstwem i był finansowany przez rządoraz Amerykańskie Stowarzyszenie Rakowe.

Narodowy Instytut Raka został w roku 1974 ostrzeżonyprzez profesora Malcolma C. Pike’a z Szkoły Medycznej

Uniwersytetu Południowej Kalifornii, że pewna ilość spec-jalistów doszła do wniosku, iż poddawanie kobiet poniżej 50roku życia mammografii jako rutynowej kontroli jest wręcznieetyczne. Powtarzam... Już w roku 1974 odradzano rządo-wym ekspertom poddawania temu procederowi zdrowychkobiet!»”

W roku 1995 Lancet doniósł, że odkąd w roku 1983wprowadzono badania mammograficzne, liczba przypad-ków raka przewodowego in situ (DCIS), który stanowi 12procent wszystkich przypadków raka piersi, wzrosła o 328procent, z czego 200 procent spowodowane jest stosowa-niem mammografii. Ten przyrost dotyczy wszystkich kobiet.Od czasu rozpoczęcia szeroko zakrojonych badań mammo-graficznych u kobiet przed czterdziestką wzrost ten wyniósłponad 3 000 procent.14

Co więcej, w 5 do 15 procent przypadków mammografiadaje fałszywe wyniki, wykrywając nie istniejącego guza.Fałszywe, dodatnie wyniki oznaczają kolejne badania, którenarażają kobiety na dodatkowe naświetlenia promieniowa-niem rentgenowskim, wywołują stres i mogą nawet prowa-dzić do zbędnych operacji chirurgicznych.

We wrześniu 2000 roku opublikowano wyniki szerokozakrojonego, długoterminowego badania naukowego prze-prowadzonego w Kanadzie, które udowodniło, że u kobiet

po pięćdziesiątce coroczny mam-mogram nie ma większego wpływuna zapobieganie śmiertelnym przy-padkom raka niż regularne, fizycz-ne badanie piersi przez same kobie-ty. Badanie objęło blisko 40 000 ko-biet w wieku od 50 do 59 lat, z któ-rych połowa okresowo badała fizy-cznie własne piersi, a druga połowa,oprócz tego, poddawała się regular-nie mammografii. Wszystkie zosta-

ły przeszkolone w zakresie badania własnych piersi. W roku1993, 13 lat od chwili rozpoczęcia badania, w pierwszejgrupie, która badała piersi tylko fizycznie, było 610 przypad-ków inwazyjnego raka piersi i 105 przypadków śmierci,natomiast w drugiej grupie, odpowiednio 622 przypadkiraka i 107 przypadków śmierci.15

— Owszem, wykrywano [dzięki mammografii] mniejszenowotwory, ale ostatecznie współczynnik śmiertelności byłtaki sam — powiedziała Suzanne Fletcher, profesor medy-cyny zapobiegawczej z Harvardzkiej Szkoły Medycznej. Cowięcej, dodała, że program badań mammograficznych opa-rty jest na założeniu, że „im wcześniej wykryty, tym lepiej”,jednak powyższe badanie „zakwestionowało zasadność tegozałożenia”.16

— Kluczową kwestią — powiedziała Cornelia Baines,współautorka badania i profesor zdrowia publicznego naUniwersytecie Toronckim — jest fakt, że dołączenie corocz-nej mammografii do badania fizycznego nie zmniejszaśmiertelności z powodu raka piersi.17

Kolejnym głosem w debacie na temat mammografii sąwyniki badań naukowych opublikowanych w prestiżowymJournalu of the American Medical Association, z którychwynika, że badania mammograficzne dają znikomy przyrostprognozowanej, średniej długości życia u kobiet w wiekupowyżej 69 lat, co powinno być brane pod rozwagę, kiedystarsze kobiety decydują się na badania kontrolne. Naj-więcej potencjalnych korzyści mammografia oferuje kobie-tom w wieku od 50 do 69 lat. Poza tym zakresem, jak wynikaz badania, korzyści są znikome.18

Kolejny problem z mammogramami polega na tym, żeich interpretacja jest często błędna. W roku 1996 magazyn

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 19

Page 21: Nexus-20

dalsze przypisy na stronie 57

Archives of Internal Medicine opublikował wyniki testuprzeprowadzonego z udziałem 108 rentgenologów z całychStanów Zjednoczonych. W teście użyto zestawu 79 mam-mogramów, gdzie diagnoza była zweryfikowana przez póź-niejsze biopsje, operacje chirurgiczne lub w inny sposób.Rentgenolodzy przegapili raka w 21 procentach mammo-gramów, wykryli raka u 10 procent kobiet, które nigdy gonie miały, a 42 procent łagodnych zmian nowotworowychuznali za złośliwe.19

W innym badaniu przejrzano kartoteki medyczne 8 779kobiet po menopauzie, które poddały się mammografii,i wykryto, że kobiety zażywające estrogen miały o 33procenty więcej fałszywych, dodatnich wyników (tzn. mam-mogram wykazywał zmiany patologiczne, których nie było)i o 423 procenty więcej fałszywych, negatywnych wyników(na mammogramie nie było widać zmian, które wyszłypóźniej na jaw), niż kobiety nie zażywające estrogenu.20

Idąc dalej, należy stwierdzić, że mammogramy nie sąpewną metodą diagnostyczną i zbyt często prowadzą dozbędnych biopsji piersi – kosztownego, inwazyjnego zabieguchirurgicznego, który wywołuje silny strach, ból i urazpsychiczny u kobiet, które nie mają raka. Jak podaje MerckManual z 1998 roku, na każdy przypadek wykrytego rakapiersi, przypada od 5 do 10 kobiet, które niepotrzebnieprzechodzą bolesną biopsję piersi.

— Podczas gdy panuje ogólna zgoda co do tego, żemammografia ułatwia wczesne wykrycie raka i zwiększaprzeżywalność kobiet po menopauzie, nikt nie udowodniłtakich korzyści u młodszych kobiet — mówi Dr Epstein.21

Dlaczego zatem mimo tych wszystkich dowodów Amery-kańskie Stowarzyszenie Rakowe zaleca poddawanie siębadaniom mammograficznym raz do roku lub co dwa latawszystkim kobietom po czterdziestce (a nawet młodszym)?Zróbmy małe obliczenie: 100 dolarów za mammogram u 62milionów amerykańskich kobiet po czterdziestce i 1 000dolarów za biopsję u 1 do 2 milionów kobiet daje razemprzemysł przynoszący około 8 miliardów dolarów rocznie.

Jest jednak lepsza alternatywa: cyfrowa termografiapodczerwona, w której nie używa się fizycznego nacisku anipromieniowania jonizującego. Można za jej pomocą wykryćraka piersi całe lata wcześniej niż jest to możliwe za pomocąmammografów lub badania fizycznego. Mammografia niemoże wykryć guza, dopóki nie osiągnie on pewnej wielkości,czyli może go wykryć dopiero po długim rozwoju. Termo-grafia zdolna jest wykryć zagrożenie rakiem piersi dużowcześniej, ponieważ zauważa wczesne stadia angiogenezy.Angiogeneza jest to formowanie się nowych naczyń krwio-nośnych mających dostarczać krew do guza, co jest koniecz-ne do jego dalszego wzrostu.22

Nie dziwi więc, że ta znacznie bezpieczniejsza i dużobardziej efektywna technika diagnostyczna została wścieklezaatakowana przez organizacje świadomości raka piersi.23

NATURALNE SPOSOBY ZAPOBIEGANIA RAKOWITak więc z całego tego harmidru, który rozbrzmiewa co

roku w październiku, pochłaniając energię wspierających gokobiet i ich ciężko zarobione pieniądze, w rzeczywistości niewynika nic, co by eliminowało przyczyny tej niszczycielskiejchoroby. Zamiast tego, dobre intencje kobiet i płynącez głębi serce życzenia, aby znaleźć przyczynę i lekarstwo natę chorobę, są zawłaszczane przez wielkie ponadnarodowekorporacje, które namawiają je do stosowania toksycznychleków i metod diagnostycznych powodujących w rzeczywis-tości jeszcze więcej przypadków raka piersi. Czy znalezieniebezpiecznych, nietoksycznych sposobów leczenia i metoddiagnostycznych jest w rzeczywistości dla nich korzystne?

Kobiety same mogą wiele zrobić, aby eliminować rakapiersi. Epidemia raka piersi nie jest wcale taka tajemnicza.Przyczyny raka są już znane. Raka powoduje toksycznażywność, toksyczny styl życia, toksyczne uczucia, toksyczneśrodowisko, toksyczne leki i toksyczne techniki diagnostycz-ne. Korporacje zainteresowane są tylko w powiększaniuzysków i rozszerzaniu kontroli, zaś rzeczywiste rozwiązaniatego problemu w ogóle ich nie interesują.

Gdy znów rozpocznie się Miesiąc Świadomości RakaPiersi, kobiety powinny zainwestować swój czas i pieniądzew inne projekty, inicjatywy i sposoby leczenia – takie, którenaprawdę mogą coś zmienić.

Oto kilka porad, które kobiety mogą wprowadzić w życieod razu, tworząc własny program zapobiegania rakowipiersi:

• Jedz tyle żywności ekologicznej, ile jest to możliwe;żywność ta nie tylko nie zawiera toksycznych chemikaliów,ale ma ponadto znacznie większe wartości odżywcze.

• Usuń ze swojego otoczenia przemysłowe środki czys-tości i toksyczne, ogrodowe pestycydy i zastąp je bezpiecz-nymi, ekologicznymi, które podlegają biodegradacji.

• Pij czystą, filtrowaną wodę.• Odmawiaj poddania się terapiom hormonalnym, ta-

kim jak pigułka antykoncepcyjna lub hormonalna terapiazastępcza [stosowana po menopauzie], jako że mogą onewywołać i ułatwić rozwój raka piersi.

• Szukaj naturalnych sposobów odzyskania równowagihormonalnej.

• Odtruj organizm i zredukuj stres.• Zainteresuj się bezpiecznymi technikami diagnostycz-

nymi, takimi jak termografia, zwłaszcza jeśli jesteś już pomenopauzie.

Zamiast pozwalać kierującym się własnym interesemwielkim korporacjom oraz innym zainteresowanym agen-dom ustalać program działania należy wykorzystać MiesiącŚwiadomości Raka Piersi do informowania kobiet o praw-dziwych przyczynach, sposobach zapobiegania oraz efek-tywnych metodach leczenia raka piersi, a także pobudzeniaich do działania.�

O autorce:Sherrill Sellman jest psychoterapeutką, wykładowcą, promoto-

rem zdrowia kobiecego praz autorką bestsellerowej książki Hor-mone Heresy: What Women Must Know About Their Hormones(Hormonalna herezja – co kobiety powinny wiedzieć o swoichhormonach). Współpracuje jako autorka artykułów z wielomamiędzynarodowymi magazynami w sprawach zdrowia kobiecego.

Z Sherrill skontaktować się można przez e-mail: [email protected] lub poprzez jej stronę internetową, www.ssellman.com.Również poprzez jej stronę można zamówić jej książkę i innemateriały edukacyjne.

Przełożył Michał Berski

Przypisy:1. Samuel E. Epstein, The Politics of Cancer (Polityka wobec raka), East

Ridge Press, USA, 1998, str. 539.2. Sharon Batt, „Cancer, Inc.” („Rak, Spółka z o.o.”), Sierra Magazine,

wrzesień-październik 1999, str. 36.3. Sharon Batt, „Cancer..., str. 38.4. Samuel E. Epstein, The Politics..., str. 634.5. Strona internetowa: www.mercola.com/1999/oct/24/breast–cancer–stu-

dy–of–pesticides.html.6. J. Westin, E. Richter, „Israeli Breast Cancer Anomaly” („Anomalie

raka piersi w Izraelu”), Annals of the New York Academy of Science, 1990, 609:269-279.

7. Samuel E. Epstein, The Politics..., str. 468.8. Samuel E. Epstein, The Politics..., str. 511.

20 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 22: Nexus-20

Liczne dokumentyoraz pośrednie

dowody wskazująwyraźnie, żeamerykański

kompleksmilitarny budujeod dziesięciolecitunele oraz bazy

pod dnem wodnychakwenów.

Dr Richard SauderCopyright 2001

5804 Babcock Road, #292San Antonio, Texas 78240

USA

dr–[email protected]

C oraz częściej można usłyszeć opowieści o budowie podziemnych tuneli przezMarynarkę Wojenną Stanów Zjednoczonych. Kiedy przystępowałem do

swoich poszukiwań, różni ludzie przekonywali mnie, że Marynarka WojennaStanów Zjednoczonych od lat buduje tajne tunele i podziemne bazy. Na przestrzeniminionych lat zgromadziłem liczne informacje sugerujące, że marynarka wojennajest w posiadaniu podmorskich budowli.

Mój były współpracownik, który służył w marynarce, powiedział mi, że na obuwybrzeżach Stanów Zjednoczonych (chodzi o wybrzeże atlantyckie i pacyficzne) sątunele, którymi łodzie podwodne wpływają do swoich tajnych baz położonychw głębi lądu. Wielokrotnie słyszałem z niezależnych źródeł o rzekomych tunelachprzeznaczonych dla łodzi podwodnych znajdujących się w Long Beach w Kaliforniiw miejscu, które wcina się głęboko w ląd.

TUNELE ŁODZI PODWODNYCH W SOWIECKIM STYLUW dostępnej literaturze jest nawet wzmianka o takich tunelach, tyle że dotyczy

ona Rosji. Sherry Sontag i Christopher Drew podają w swojej znakomitej książceBlind Man’s Bluff: The Untold Story of American Submarine Espionage (Blef ślepca,czyli nie opowiedziana historia szpiegostwa prowadzonego przez amerykańskie łodziepodwodne), że w latach osiemdziesiątych:1

Sowieci również zbudowali cztery duże podwodne „tunele” w nowej bazie łodzipodwodnych w położonej około 240 kilometrów na wschód od Murmańska na PółwyspieKolskim Griemisie. Wydrążone za pomocą wybuchów w pobliskim wzgórzu granitowetunele były tak duże, że mogły pomieścić Tajfuny...

Czy Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych mogła zbudować podobnepodwodne tunele do przechowywania łodzi podwodnych, na przykład, w LongBeach w Kalifornii lub gdzie indziej? Uważam, że to możliwe.

DRĄŻENIE TUNELI W SZELFIE KONTYNENTALNYMMówiono mi, że może istnieć rozległy system tajnych tuneli pod szelfem

kontynentalnym obu wybrzeży Stanów Zjednoczonych. W ostatnich latach roz-mawiałem z kilkoma ludźmi z branży, których zapytałem wprost:

— A co z opowieściami o supertajnych obiektach marynarki wojennej położo-nych pod dnem morza, do których wpływają i z których wypływają łodzie podwod-ne? Ile jest prawdy w opowieściach o tajnych podmorskich bazach i setkachkilometrów tajnych tuneli biegnących pod dnem morza wzdłuż atlantyckiegoi pacyficznego wybrzeża Stanów Zjednoczonych?

Odpowiedź była bardzo intrygująca i brzmiała:— Potraktowałbym te historie z należytą powagą.Tak więc poświeciłem im należytą uwagę. Na samym początku muszę otwarcie

oświadczyć, że nie wiem, czy te historie są prawdziwe, czy nie. Z całą pewnościąjednak są interesujące. Jeśli są prawdziwe, oznacza to, że istnieją ukryte podmors-kie bazy i tunele, które są zarządzane i utrzymywane w tajemnicy przez Ameryka-nami przez rząd Stanów Zjednoczonych.

BAZY POD OCEANAMI I MORZAMINależy wiedzieć, że istnieje technologia umożliwiająca budowę podmorskich

baz na głębokości setek, a nawet tysięcy stóp2 pod dnem morza. Doświadczenia,eksperci, maszyny, wyszkolony personel i środki finansowe konieczne do budowyzałogowych baz pod dnem morza istnieją już od co najmniej 35 lat. Proszępamiętać, że przemysł wydobywczy ropy naftowej od dawna prowadzi rutynoweoperacje inżynierskie w głębokiej wodzie, często daleko od wybrzeży, którezwiązane są niejednokrotnie z wykonywaniem głębokich wierceń w skałach leżącychpod dnem morza.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 21

Page 23: Nexus-20

Budowa tuneli z lądu natereny pod dnami oceanów,mórz, zatok i ujść rzek jest

realizowana od bardzo dawnana całym świecie.

Ostatnio na stronie internetowej agencji CNN ukazał sięartykuł opisujący życiorys jednego z nurków, który brał udziałw akcji wydobywania ciał marynarzy z rosyjskiej łodzi pod-wodnej Kursk. Na co dzień pracuje w gigantycznej ponad-narodowej spółce przemysłowej o nazwie Halliburton Co. Jakpodaje artykuł, swoje doświadczenie zdobywał na wielu bliżejnie określonych budowach podmorskich, w czasie którychtrzeba było „spawać, betonować i wykonywać wiele innychrobót, jakie tylko można prowadzić pod powierzchnią mo-rza”.3

Pozwolę sobie teraz opowiedzieć, co mi się kiedyś przyda-rzyło. W roku 1976, w czasie wycieczki autostopowej poSzkocji, podwiózł mnie były nurek brytyjskiej marynarki.Pracował wówczas na polach naftowych Morza Północnegoi opisał mi swoją codzienną pracę. Wkładał strój nurkai opuszczał się na dno, gdzie wykonywał ciężkie prace budow-lane związane z układaniem rurociągów, montażem zaworówi innych elementów konstrukcyjnych. Chcę przez to powie-dzieć, że gałąź przemysłu wydobywczego ropy naftowej, którazajmuje się wierceniami w dnie morza, od dziesiątków latposiada zdolność wykonywania ciężkich prac budowlanych nadnie morza. Umiejętności te bardzo łatwo wykorzystać dobudowy śluz powietrznych i wejść do podmorskich baz.

W przypadku drążenia tuneli kierowanie maszyną wier-cącą tunel w twardej skale setki stóp pod powierzchnią morzanie jest w rzeczywistości trudniejsze pod względem technicz-nym niż kierowanie taką maszyną wiercącą tunel setki stóppod powierzchnią stałego lądu. W obu przypadkach maszynai jej operatorzy znajdują się w odizolowanym od otoczeniaśrodowisku.

Jedno z dostępnych mi źródeł powiedziało, że „w zasa-dzie” nic nie stoi na przeszkodzie, aby maszyna wiercącatunel robiła to w kierunku morzaz punktu początkowego na wybrze-żu. Kiedy już znajdzie się poza brze-giem, nie ma żadnych przeszkód,aby wykonywała swoją pracę wiercąctunel pod dnem morza na odległośćwielu mil od brzegu. Nie ma w tymniczego nadzwyczajnego.

Najnowsze maszyny wiercące tu-nele w skale wykonują to z szybko-ścią kilku mil na rok.4 Jedna maszyna i kierujący nią zespółmoże wydrążyć w ciągu 10-20 lat w tajemnicy system tunelio długości 160 kilometrów, z kolei pięć takich maszyni zespołów może wywiercić w tym samym czasie systemtajnych tuneli o łącznej długości 800 kilometrów, a nawetwięcej. Takie są możliwości nowoczesnych maszyn do drą-żenia tuneli.

W czasie spotkania przywódców Japonii i PołudniowejKorei ówczesny premier Japonii, Yoshiro Mori, zapropono-wał Koreańczykom budowę podmorskiego tunelu kolejowegołączącego Japonię z Południową Koreą o długości 174 kilo-metrów. Celem tej budowy miałoby być ułatwienie handluoraz zapewnienie stałego połączenia kolejowego między Ja-ponią i Eurazją. Premier Mori powiedział wówczas:

— To zadanie jest technicznie wykonalne, jedyny problemto pieniądze.5

Pieniądze na realizacje tego rodzaju przedsięwzięć znaj-dują się z pewnością w „czarnym budżecie” Pentagonu.Infrastruktura konieczna do realizacji tego rodzaju, prowa-dzonych w ścisłej tajemnicy, przedsięwzięć istnieje od latw ramach kompleksu militarno-przemysłowego. Jest nawetuwieczniony na piśmie ślad dowodzący, że Marynarka Wojen-na Stanów Zjednoczonych jest żywo zainteresowana budowązałogowych baz zlokalizowanych głęboko pod dnem morza.

ŚLAD NA PIŚMIE MARYNARKI WOJENNEJ STANÓWZJEDNOCZONYCH

Pismo to nosi datę 18 kwietnia 1966 roku i zostałoskierowane przez Roberta W. Van Dolaha z Zarządu Kopal-nictwa Stanów Zjednoczonych do dra Williama B. McLeana,dyrektora technicznego Działu Badań i Rozwoju Zaopat-rzeniowo-Testowej Bazy Marynarki Wojennej Stanów Zjed-noczonych w China Lake w Kalifornii.6 W piśmie tym VanDolah czyni aluzje do zainteresowania dra McLeana „eks-ploracją prowadzoną głęboko pod wodą”. Van Dolah specjal-nie podkreśla sprawę drążenia tuneli na dużej głębokości poddnem morza. Oto stosowny fragment tego pisma:

W trakcie rozmowy z kilkoma naszymi górniczymi ekspertamiudało się osiągnąć konsensus dotyczący tego, że drążenie szybu dogłębokości 3000 metrów, a następnie prowadzenie z niego wierceńpoziomo, nie stanowi poważnego problemu (poza pieniędzmi),pod warunkiem że wiercenia przebiegają w jednorodnych skałachbez uskoków.7 Jednym z najtrudniejszych problemów, w przypad-ku prowadzenia prac górniczych na dużych głębokościach, jestodizolowanie wykopu od wody. Wydaje się, że nawet w przypadkugdy skała jest jednorodna na całej długości tunelu i przekopu, mogąwystąpić pewne trudności przy przebijaniu się przez dno oceanui zakładaniu w miejscu przebicia uszczelnienia zabezpieczającegoprzed naporem wody pod wysokim ciśnieniem.

PODMORSKIE TUNELE GÓRNICZENa całym świecie można znaleźć kopalnie, których chodni-

ki sięgają poza linię brzegową biegnąc pod dnem morza.W wielu przypadkach kopalnie takie były eksploatowane jużkilkadziesiąt lat temu, a w kilku przypadkach nawet sto i więcejlat temu, jak na przykład w przypadku brytyjskich kopalń

węgla, których chodniki wcinają siępod dno Morza Północnego i Firth ofClyde (wąska zatoka w Szkocji wrzy-nająca się głęboko w ląd, coś w ro-dzaju fiordu – przyp. tłum.).

Miejsca, w których znajdują siępodmorskie kopalnie węgla – pozaWielką Brytanią – to Kanada, NowaZelandia, Australia, Chile, Japoniai Tajwan.8 Kolejne przykłady pod-

morskiego kopalnictwa w twardej skale to kopalnia żelaza naWyspie Jussaro, której złoże znajduje się pod Zatoką Fińską.Tunele kopalni Jussaro ciągną się setki stóp pod wodąi prowadzą do złóż rud żelaza, które są zlokalizowane tuż zalinią brzegową. Do tuneli można dostać się przez szyby, którezostały wydrążone na pobliskich wyspach (patrz rysunek 1).9

Podobnie do wyżej opisanego przypadku w Wielkiej Bry-tanii węgiel jest od dawna wydobywany spod dna MorzaPółnocnego i Firth of Clyde z różnych głębokości, aż do 550metrów poniżej dna morskiego.10

W Kornwalii kopalnie cyny znajdowały się pod dnemOceanu Atlantyckiego już na początku XX wieku.11 W Kana-dzie istnieje wiele podmorskich kopalń węgla. Już 65 lat temuwęgiel był wydobywany z kopalń położonych w odległości5 kilometrów od brzegów Nowej Szkocji i to z głębokości 500metrów pod dnem morza.12 Kopalnia żelaza Wabana13 poło-żona na wyspie Bell w Nowej Fundlandii została już wymie-niona wcześniej, lecz istnieją również inne miejsca w Kana-dzie, w których wydobywa się surowce spod dna morza.Należą do nich, między innymi, kopalnie węgla zlokalizowaneu wybrzeży wyspy Cape Brenton w Nowej Szkocji14 orazw innych miejscach u wybrzeży tej prowincji15, jak również naterenach podmorskich u wybrzeży wyspy Vancouver w Brytyj-skiej Kolumbii.16

22 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 24: Nexus-20

Jussaro

głównyszyb

złoża rudy

szyb pomocniczy

StenlandetZATOKA

FIŃSKA

główny szyb Stenlandetpoziom morza

złoża rudy

Rys. 1. Kopalnia rudy żelaza położona pod dnem morza u wybrzeża Finlan-dii. Proszę zwrócić uwagę na dwa szyby: jeden na lądzie i drugi na małejwysepce. Rzeczywiste prace wydobywcze są prowadzone pod dnem morza.Kopalnia Jussaro stanowi dobry przykład górnictwa prowadzonego na dużejgłębokości pod dnem morza. (Źródło: John L. Mero, The Mineral Resources ofthe Sea (Mineralne zasoby morza), Elsevier, Nowy Jork, 1965)

Istnieją i inne podmorskie kopalnie węgla, na przykładu wybrzeży Nowej Południowej Walii w Australii17 i naprzybrzeżnych wodach Kiusiu w Japonii18. Węgiel jest wydo-bywany spod dna Pacyfiku w Południowej Ameryce, w tymw Chile.19 Kolejne podmorskie kopalnie węgla sięgają podZatokę Biskajską i znajdują się w Aramo w Hiszpanii.20 80 lattemu nawet w Stanach Zjednoczonych istniały podmorskiekopalnie. Na początku XX wieku w bogatych kopalniachTreadwell Gold na wyspie Douglasa położonej u wybrzeżyAlaski prowadzono prace wydobywcze na głębokości ponad600 metrów pod Kanałem Gastineau.21

Budowa tuneli z lądu na tereny pod dnami oceanów,mórz, zatok i ujść rzek jest realizowana od bardzo dawna nacałym świecie. Początek tej aktywności sięga co najmniej XIXwieku. Podmorskie tunele mogą ciągnąć się kilometramii dochodzić do głębokości 600 metrów i więcej pod dnemmorza. Współczesna nam technologia jest oczywiście dosko-nalsza i bardziej wyrafinowana niż ta, jaką dysponowano 50,100 lub 150 lat temu. Można się tylko domyślać, jakiejdługości, na jakiej głębokości i jak kunsztowne mogą byćwspółczesne, tajne podmorskie tunele.

Istnieje wiele przykładów podmorskich tuneli w litera-turze cywilnej. Najsłynniejszym z nich jest bez wątpieniadobrze znany tunel kolejowy biegnący pod Kanałem LaManche łączący Wielką Brytanię z Francją.

ZESPOŁY KONSTRUKTORÓW BUDOWNICTWAPODWODNEGO MARYNARKI WOJENNEJ USA

Jest oczywiste, że, jeśli Marynarka Wojenna Stanów Zjed-noczonych w tajemnicy buduje głęboko pod dnem mórzzałogowe pomieszczenia i tunele kolejowe, to potrzebujekadry wyszkolonych specjalistów zdolnych do wyko-nywania ciężkich konstrukcji na dużych głębokoś-ciach pod wodą. Czy są jakieś ślady wskazujące naistnienie w strukturach Marynarki Wojennej StanówZjednoczonych zespołu wyszkolonych podwodnychkonstruktorów? Otóż są.

Marynarka wojenna posiada specjalne ZespołyPodwodnych Konstrukcji (Underwater ConstructionTeam; w skrócie UCT) z siedzibami w Port Huenemew Kalifornii i Little Creek w Wirginii. Zespoły Pod-wodnych Konstrukcji to specjalne jednostki, którychczłonkowie noszą przydomek „Seabee”22, przezna-czone do realizacji obiektów budownictwa podwod-nego w dowolnym miejscu na świecie. Jednostki te sąrozmieszczone na całym świecie „na pokładach stat-ków oraz na nawodnych platformach”. Wśród miejsc,w których je rozmieszczono, jest Afryka, arktycznaczapa polarna, Diego Garcia, Islandia, Bermudy,Australia oraz rejon Zatoki Perskiej. Każda z tychjednostek składa się z trzech oficerów i 52 żołnierzy.Po kilku latach nabywania doświadczeń w pracachUCT wykwalifikowani nurkowie mają prawo wstąpićna kurs Budowy Zaawansowanych Konstrukcji Pod-wodnych prowadzony w Port Hueneme w Kalifornii.Jednym z wymogów stawianych przed kandydatamina członków UCT jest nieposzlakowany życiorys i od-powiednia klauzula dostępu, która umożliwia dostępdo materiałów o charakterze tajnym.23

Inaczej mówiąc, w Marynarce Wojennej StanówZjednoczonych istnieje jednostka skupiająca perso-nel o kwalifikacjach umożliwiających prowadzenieprac budowlanych pod wodą na całym świecie, którejczłonkowie posiadają dostęp do materiałów o chara-kterze tajnym. Taka właśnie jednostka byłaby po-trzebna do budowy tajnych, załogowych, podwod-

nych budowli i/lub tuneli w dużej odległości od wybrzeży– być może nawet na środku oceanu lub pod innymi zbior-nikami wodnymi, zarówno dużymi, jak i małymi.

Nawiasem mówiąc, w czasie zimnej wojny między StanamiZjednoczonymi i Związkiem Radzieckim tajne jednostki nur-ków operujące z pokładów supertajnych amerykańskich łodzipodwodnych wielokrotnie wykonywały potajemnie zadaniapolegające na podłączaniu urządzeń podsłuchowych do pod-morskich kabli komunikacyjnych położonych na rosyjskichwodach terytorialnych. Nurkowie nigdy się nie wynurzali.Cała operacja była wykonywana pod powierzchnią wody przyzastosowaniu zanurzonych łodzi podwodnych jako baz wypa-dowych. Ludzie wypływali z łodzi podwodnych, wykonywaliswoje zadanie na dnie morza i wracali do łodzi.24

Jeśli supertajne bazy znajdują się pod dnem mórz, toniewykluczone że pozostające pod rozkazami DowództwaMorskich Służb Inżynieryjnych Marynarki Wojennej StanówZjednoczonych jednostki UTC pomagały w ich budowie,a być może także w tajnych misjach łodzi podwodnych,podobnych do tych, jakie prowadzono w ubiegłych dziesięcio-leciach, których celem było zakładanie podsłuchu na tajnychpodmorskich kablach komunikacyjnych.

OŚRODEK MORSKICH SŁUŻB INŻYNIERYJNYCHMARYNARKI WOJENNEJ USA

Jeśli istnieją tajne, załogowe obiekty podmorskie, to moż-na z dużą dozą pewności założyć, że Ośrodek Morskich SłużbInżynieryjnych Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonychzajmuje się ich budową i utrzymaniem lub wie, kto to robi.Strona internetowa Ośrodka głosi, że jest to „Ośrodek Mary-narki Wojennej przeznaczony do świadczenia usług w za-

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 23

Page 25: Nexus-20

Duże podwodne budowlez niezależnym środowiskiem

istnieją pod szelfemkontynentalnym od wielu

dziesiątków lat.

kresie specjalnych konstrukcji inżynieryjnych i technologicz-nych”.25 W dalszej części strony jest mowa, że Ośrodekzajmuje się budową „specjalnych urządzeń oceanicznych”.Potem jest następująca reklama:

Możemy pomóc w konstruowaniu, budowie, utrzymaniui naprawie oceanicznych stałych lub podwodnych budowli poło-żonych zarówno na nabrzeżu, jak i na głębokości do 6 000 metrów.Jesteśmy gotowi do świadczenia usług inżynieryjnych zgodniez państwa potrzebami... Posiadamy szeroki zestaw specjalistycz-nych narzędzi, sprzętu, statków i urządzeń do testowania.26

Proszę zwrócić uwagę, że agencja ta mówi o konstruowa-niu, budowie, utrzymaniu i naprawie podwodnych budowlipołożonych na głębokościach do 6 000 metrów. Warto teżodnotować, że Oddział Budownictwa Oceanicznego Ośrodkazawiera w sobie zarówno Oddział Budownictwa Oceanicz-nego, jak i Oddział Inżynierii Dna Morskiego.27 To typowobiurokratyczny opis struktury, jakiego należałoby się spodzie-wać jako kamuflażu, na wypadek gdyby ktoś snuł przypusz-czenia, że Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych zbu-dowała tajne załogowe budowle pod dnem morza.

KORPUS INŻYNIERYJNY ARMII USAJeśli tajne załogowe budowle pod dnem morskim istnieją,

należy przypuszczać, że powinny istnieć jakieś dowody świad-czące o ich istnieniu, takie jak przedstawiony poniżej.

W czasie prowadzonych przezemnie badań w archiwach KorpusuInżynieryjnego Armii Stanów Zjedno-czonych odkryłem program działańi raport finansowy z 16 sierpnia 1967roku opracowany przez Korpus Inży-nieryjny Laboratorium BadawczegoBudownictwa (Corps of EngineersConstruction Engineering ResearchLaboratory; w skrócie CERL) opat-rzony godłem ENG FORM 0-4098, który zawiera szereg godnychrozpatrzenia pozycji. W opisie zadania numer 01 mówi:28

Studia inżynierskie i badaniaCelem tego zadania jest analiza i przeprowadzenie wstępnych

badań na terenach specjalnych budowli wojskowych, które odstająod obecnych standardów jakości. Wykonanie zadania pozwoli naich unowocześnienie oraz dostosowanie do spodziewanych w przy-szłości modernizacji. Pozwoli to na koordynację badań w dziedziniebudowy prowadzonych przez CERL oraz pozostałe laboratoriaDOD, agencje rządowe, przemysł i instytucje edukacyjne.

W raporcie jest jeszcze wiele innych interesujących ustę-pów. W opisie zadania numer 02-005 czytamy:29

Uszczelnianie konstrukcji położonych na dużych głębokościachNależy zbadać oszczędne epoksydowe pokrycia, dodatki do

betonu i inne sposoby uszczelniania ścian narażonych na dużeciśnienia hydrauliczne.

Jeśli budowa miała miejsce pod dnem morza, armia chciałabyoczywiście uszczelnić bazę, aby zabezpieczyć ją przed niepożąda-nym wtargnięciem wody morskiej. Dokument ten zawiera dalszeinformacje ujawniające tajną podziemną działalność armiiStanów Zjednoczonych. Omawiając zadanie numer 05 mówi:30

Budowa elektrowniCelem niniejszego zadania jest opracowanie nowych pod-

stawowych zasad konstruowania, działania i konserwacji stałych

i pływających elektrowni, które są niezbędne do realizacji szcze-gólnych zadań wojskowych. Konieczne są metody utwardzaniaod góry i od dołu elektrowni, a konkretnie zabezpieczenia przedzakłóceniami wytwarzania energii oraz trwałości całego układui jego konserwacji...

Dalej raport wymienia zadanie numer 05-001:31

Utwardzone podwodne elektrownieNależy opracować kryteria konstruowania utwardzonych

podziemnych budowli, co pozwoli na szybką selekcję koncepcjii opracowanie konstrukcji podziemnego, obronnego układu zasi-lania energią elektryczną.

O kolejnym zadaniu, numer 05-004, mówi:32

Nowoczesna technologia odprowadzania ciepłaNależy opracować kryteria odprowadzania ciepła i magazyno-

wania go w różnych podziemnych geologicznych formacjachz myślą o zastosowaniu w utwardzonych budowlach podziemnych.

Ta ostatnia informacja doskonale pasuje do innej po-chodzącej z kręgów wojskowych, która dotyczy rozpraszanianadmiaru ciepła, które jest wytwarzane przez urządzeniapodziemne. Problem nie polega na tym, czy podziemneurządzenia znajdują się pod pustynią Nowego Meksyku, czyteż w sztolni wywierconej w twardej skale pod lodową po-

krywą Antarktydy, bądź w podmors-kiej górze w środkowo-atlantyckimłańcuchu, czy wreszcie w środkukontynentu północnoamerykańskie-go pod polami uprawnymi Środko-wego Zachodu. Bez względu na to,gdzie jest zlokalizowana położonagłęboko pod ziemią baza, istniejekonieczność odprowadzania z niejnadmiaru ciepła.

Ostatecznie raport dochodzi do rozważań na temat pod-wodnych budowli. W omówieniu zadania numer 07 czytamy:33

Budowle podwodne (prace prowadzone przez CERC i zarządza-ne przez CERL)

Przedmiotem tego zadania są badania i opracowanie inżynier-skiej technologii oceanicznej na potrzeby armii. To wymagająceoryginalnych opracowań, studiów, badań oraz zastosowania wie-dzy i technologii opracowanych przez inne agencje zajmujące sięoceanografią zadanie ma na celu wypracowanie podstaw meto-dologicznych istotnych dla planowania i budowy unikalnychbudowli wojskowych w środowisku wodnym.

Mamy tu interesujący dobór słów: „planowania i budowyunikalnych budowli wojskowych w środowisku wodnym”.W czasie publicznego przemówienia Lloyd A. Duscha, byłydyrektor Wydziału Inżynierii i Budowy Korpusu InżynieryjnegoArmii Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie, oświadczył:34

— Są i inne przedsięwzięcia o podobnym profilu [podobnymdo bazy NORAD], których nie wolno mi tu wymieniać, któreskładają się z wielu komór o szerokości 15 metrów i wysokości30 metrów budowanych przy zastosowaniu tych samych metodprowadzenia wykopów co w przypadku budowli NORAD.

W dalszej części przemówienia Duscha wspomniał o „kry-tycznej i niezwykłej” naturze tych projektów. Czy te wielkie,tajne, „krytyczne i niezwykłe” projekty nie są czasem „unikal-nymi budowlami wojskowymi w środowisku wodnym”, o któ-

24 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 26: Nexus-20

Rys. 2. Rysunek obrazujący koncepcję Skalnego Siedliska. Widać tu podwodnąbudowlę wewnątrz podmorskiego wzniesienia wyposażoną w śluzy wpustowe dlaniewielkich łodzi podwodnych. Na szczycie wzgórza w prawym górnym rogurysunku znajduje się wieża wiertnicza. Długa kratownica na szczycie góry możesłużyć jako antena stacji nadawczo-odbiorczej, może to być również urządzenie doodsalania wody i/lub wytwarzania tlenu. (Źródło: Marynarka Wojenna USA)

rych mówi raport Korpusu Inżynieryjnego Armii StanówZjednoczonych z roku 1967? Czy obie informacje nie odnosząsię aby do ogromnych, głęboko ulokowanych baz podmors-kich? Kolejne wymienione w raporcie interesujące nas zada-nie nosi numer 07-001:35

Strukturalne systemy dla podwodnych budowliNależy opracować koncepcje budowy podwodnych budowli

do magazynowania i transportu amunicji oraz innych niebez-piecznych materiałów.

Proszę pamiętać, że to armia mówi o podwodnych budow-lach a nie marynarka. Być może ponownie należy rozważyćzałożenia odnoszące się do zakresu czynności poszczególnychagencji. W świecie czarnego budżetu Tajnego Zespołu i Niewi-dzialnego Rządu ścisłe granice, do których nawykliśmy w na-szym rozumowaniu, mogą nie mieć żadnego zastosowania.

W końcu raport wymienia zadanie numer 07-002:36

Eksploracja wybrzeżaNależy opracować techniki szybkiej oceny warunków wy-

stępujących na terenach przybrzeżnych i wewnątrzlądowychobszarach dennych pod kątem ich wykorzystania do budowy.

Tu armia robi aluzję do konieczności dokonania ocenyszelfu kontynentalnego (dna oceanu tuż u wybrzeży) i den-nych terenów wewnątrz lądu pod kątem budowy podziem-nych konstrukcji. Te denne tereny lądowe dotyczą praw-dopodobnie takich miejsc, jak Cieśnina Puget w stanie Was-hington, Zatoka Chesapeake w rejonie środkowoatlantyckimoraz Wielkie Jeziora w górnej części Środkowego Zachodu.To, że tereny te mogą być dogodnymi lokalizacjami tajnychpodziemnych budowli umieszczanych głęboko pod dnemtamtejszych akwenów wodnych, jest moim własnym przypusz-czeniem. Czy są jeszcze jakieś dowody wskazujące na moż-liwość istnienia tajnych podmorskich baz położonych głębokopod dnem mórz? Otóż tak, są takie dowody.

KONCEPCJA SKALNYCH SIEDLISK MARYNARKI WOJENNEJDokument należący do marynarki Wojennej Stanów Zjed-

noczonych z roku 1966 otwarcie omawia budowę dużejwojskowej budowli położonej poniżej dna morskiego naśrodku oceanu (patrz rysunek 2). Oto cytat ze strony tytuło-wej:37

STRESZCZENIE. Duże podwodne budowle z niezależ-nym środowiskiem istnieją pod szelfem kontynental-nym od wielu dziesiątków lat. Niezbędna do tegotechnologia już istnieje. Wykorzystując sprzęt stoso-wany do wiercenia szybów podmorskich, drążeniakopalń oraz aparaturę nuklearną możemy wykonywaćstałe, załogowe budowle pod dnem morza, które nieposiadają żadnych przewodów powietrznych łączą-cych je z powierzchnią ani jakichkolwiek innych połą-czeń z lądem lub powierzchnią wody i są jednocześniewyposażone w normalne środowisko o ciśnieniu po-wietrza wynoszącym jedną atmosferę...

W dalszej części dokument wyjaśnia, co kryjesię pod określeniem Koncepcja Skalnego Sied-liska:38

...budowla typu Skalne Siedlisko składa się z po-mieszczenia lub całej serii pomieszczeń wydrążonychw skałach poniżej dna morza z wykorzystaniem ma-cierzystych skał podłoża jako budulca.

Proszę zwrócić uwagę, o czym się tu mówi. Budowla jestwycięta w oryginalnej skale pod dnem morza i składa sięz jednego lub kilku „pomieszczeń”. Należy zdawać sobiesprawę, że „pomieszczenie” dla górnika kującego twardąskałę lub inżyniera konstruktora od podziemnych budowli, toniekoniecznie to samo co „pomieszczenie” w rozumieniunormalnego domu. Proszę tylko przypomnieć sobie wypo-wiedź Lloyda Duschy, który wspomniał o wielu podziemnychkomorach mierzących 15 metrów szerokości i 30 wysokości.Moje badania dowodzą, że dopiero wybudowanie gigantycz-nych podziemnych komór w środku oceanu, setki metrów poddnem morza, bez żadnego widocznego połączenia z lądemlub powierzchnią oceanu, byłoby zadaniem na miarę najnow-szych osiągnięć sztuki wykonywania podziemnych budowli.

Zdając sobie sprawę, że taki pogląd mógłby wydawać siętrochę przesadzony dla nie wtajemniczonych, posłużę sięwymiarami zaczerpniętymi z raportu marynarki wojennejomawiającego projekt skalnych siedlisk. Czytając to, należypamiętać, że już w latach sześćdziesiątych istniały środkitechniczne umożliwiające budowę pod dnem oceanu pomie-szczeń zdolnych zmieścić pełnowymiarowe łodzie podwodnewyposażonych w śluzy umożliwiające im wpływanie do nich,a następnie wypływanie w morze. W ciągu ostatnich 35 lattechnologie stosowane do wykonania podziemnych i podmor-skich budowli zostały znacznie udoskonalone.

Prawda może być bardziej zadziwiająca od fantazji. Corazbardziej umacniam się w przekonaniu, że tego rodzaju budo-wle są już zbudowane i w tajemnicy użytkowane. Tekst, któryprzytaczam poniżej, jest trochę długi i ma charakter technicz-ny, niemniej warto go przeczytać.39

Podmorskie budowle połączone z lądem są dziś nie tylkopraktyczne, ale i niezbyt kosztowne. Głębokość szybu koniecz-nego do połączonej z lądem budowli zależy od głębokości, naktórej znajduje się dno morza w miejscu budowy, inaczej mó-wiąc, głębokości koniecznej ze względów konstrukcyjnych. Przy-puśćmy, że mamy do czynienia z budowlą zagłębioną na 300metrów pod powierzchnię. W takim przypadku musimy wywier-cić szyb o głębokości około 365 metrów.

Szyby można wykonywać metodą drążenia lub odstrzałów,lecz znacznie bardziej użyteczny szyb, wymagający znaczniemniej konserwacji i o znacznie mniejszym stopniu uszkodzeniaskały, w której jest drążony, uzyskuje się metodą wiercenia, czyli

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 25

Page 27: Nexus-20

dalsze przypisy na stronie 57

tą, która wchodzi obecnie do powszechnego użytku [mechanicz-ne wiercenie szybów jest obecnie powszechnie stosowanew przypadku budowy kopalń lub innych urządzeń podziemnych– przyp. autora].

W przypadku szybu o średnicy od 1,5 do 2,5 metra, wykona-nego metodą wiercenia koszt jego wykonania wynosi około4 milionów dolarów [z roku 1966]. Suma ta obejmuje kosztsystemów zabezpieczenia życia oraz obsługi pomocniczej. Sąfirmy, które twierdzą, że taki szyb można wywiercić nawet za2 miliony dolarów. Wiercenie szybów o dużej średnicy jestdoskonale omówione w literaturze fachowej, która zawiera takżeodpowiednie tabele i wykresy pozwalające oszacować przewidy-wane koszty ich budowy.

W przypadku drążenia długich tuneli pod dnem morza wier-cenie ich jest szczególnie korzystne. Metoda wiercenia wymagajedynie napędu elektrycznego, poza tym przy jej zastosowaniunie są wydzielane żadne opary lub gazy, jak to ma miejscew metodzie kontrolowanych wybuchów. Maszyny wiertnicze sąobecnie podstawowym sprzętem stosowanym do drążenia tuneliz dala od brzegu i to zarówno w łupkach o stosunkowo niskiejtwardości, jak i twardszych piaskowcach. Bardzo zachęcającewyniki uzyskuje się również podczas wierceń w znacznie tward-szych skałach metamorficznych.

W przypadku hydraulicznego lub innego automatycznegosposobu usuwania urobku, w tym usuwania go na dno morza,wiercenie tunelu o średnicy od 4,5 do 6 metrów w skale na tylewytrzymałej, że nie trzeba stosować dodatkowych wzmocnień,można wykonywać w tempie 8 kilometrów rocznie przy koszcieod 1 do 1,5 miliona dolarów [z roku 1966] za milę [1,6 km].

Przy nowoczesnych metodach drążenia szybów i tuneli ichwiercenie z lądu może być prowadzone na głębokości kilkutysięcy metrów (nawet do 3500 metrów) pod dnem morza i naodległość kilkudziesięciu, a nawet kilkuset, kilometrów od brzegu.

Szokujące, nieprawdaż! Mamy tu dokument autorstwaMarynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych z lat sześćdzie-siątych, który podaje wprost możliwości ówczesnego przemys-łu wiertniczego zdolnego do drążenia tuneli na głębokościponad 3 kilometrów pod dnem morza i o długości kilkusetkilometrów. Ostatnimi laty poświęciłem sporo czasu na czyta-nie literatury dotyczącej budowy tuneli oraz innych robóto charakterze górniczym i mogę z czystym sumieniem oznaj-mić, że zarówno technologia, jak i sprzęt służący do wykony-wania podziemnych wykopów mocno się w minionych latachrozwinęły.�

O autorze:Dr Richard Sauder urodził się w Wirginii i mieszka obecnie w San

Antonio w Teksasie. Jego zainteresowania koncentrują się wokółróżnych nie wyjaśnionych i tajemniczych zjawisk. Jest autorem trzechksiążek Underground Bases and Tunnels (Podziemne bazy i tunele),Kundalini Tales (Opowieści Kundalini) i Underwater and UndergroundBases (Podwodne i podziemne bazy).

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Tajfuny to nazwa bardzo dużych łodzi podwodnych. Patrz: Sherry Sontag,

Christopher Drew, Annette Lawrence Drew, Blind Man’s Bluff: The Untold Storyof American Submarine Espionage (Blef ślepca, czyli nie opowiedziana historiaszpiegostwa prowadzonego przez amerykańskie łodzie podwodne), Public Affairs,Nowy Jork, 1998.

2. Jedna stopa równa się 30,48 centymetra. – Przyp. red.3. „For Missouri-born diver, Russian sub mission was like no other” („Dla

urodzonego w Missouri nurka rosyjska misja była zupełnie inna od tych,w których brał udział”), artykuł Associated Press opublikowany pod adreseminternetowym http://www.cnn.com/2000/US/12/04/kursk.diver.ap/index.html.

4. Na przykład firmy Pacific Gas i Electric Company zastosowały maszynęfirmy Robbins Company do wiercenia tunelu o średnicy 7,337 metra i długości

6700 metrów w trakcie budowy Poziemnej Hydroelektrowni Kerckhoff 2 napoczątku lat osiemdziesiątych. Elektrownia znajduje się w odległości około 48kilometrów na północny zachód od Fresno w Kalifornii. Typowa prędkośćwiercenia wynosiła od 18 do 30 metrów dziennie. Zakładając, że w ciągu rokumożna pracować przez 365 dni, maszyna powinna wykonać około 8,8 kilometratunelu rocznie. (Patrz: Edward R. Kennedy, „The Kerckhoff 2 UndergroundHydroelectric Power Plant Project, A state-of-the Art. Application of a TunnelBoring Machine” („Budowa Podziemnej Hydroelektrowni Kerckhoff 2 – za-stosowanie najnowocześniejszej maszyny do wiercenia tunelu), Tunneling Tech-nology Newsletter (biuletyn US National Committee on Tunnelling Technology),nr 38, czerwiec 1982 roku).

Wywiercenie 29-kilometrowego tunelu w spękanej skale w Grecji wykonanoprzy wydajności maszyny wiercącej wynoszącej średnio 7,24 kilometra rocznie.(Patrz: G. Dolcini, S. Fuoco i R. Ribacchi, „Performance of TMBs in ComplexRock Masses” („Wydajność maszyn do wiercenia tuneli w pracach prowadzo-nych w podłożu o złożonej budowie geologicznej”), North American Tunnelling96’, vol. 1, pod redakcją Leventa Ozdemira, A.A. Balkema, Rotterdam, Holan-dia, i Brookfield, Vermount, USA, 1996, str. 145-154).

Inne projekty studyjne mówią o prędkości wiercenia tunelu dochodzącej do 16kilometrów rocznie, a nawet jeszcze większej, „żeby być w zgodzie z wydajnościąuzyskiwaną przy zastosowaniu współczesnych maszyn w warunkach umiarkowa-nych trudności i bez brania pod uwagę ich dalszej modernizacji”. (Patrz: D.B.Parkes, The Performance of Tunnel-Boring Machines in Rock (Wydajność maszyndrążących tunele w skale). CIRIA Special Publication 62, Construction IndustryResearch and Information Association, Londyn, 1988).

Ekstrapolowana wydajność maszyn drążących tunel pod Kanałem La Manchemiędzy Francja i Anglią wynosiła od 13 do 16 kilometrów przy założeniu ichnajwyższej miesięcznej wydajności. (Patrz: „Tunnel Boring Machines”, stronainternetowa Eurotunelu http://www.eurotunnel.com/eurouk/etplc/tbm.htm, 1999).

Dostępne dane dowodzą, że współczesne maszyny do drążenia tuneli posiada-ją wydajność 8 kilometrów, nawet kiedy drążą w spękanej skale. W bardziejsprzyjających warunkach maszyny te mogą posuwać się do przodu w tempie 16kilometrów rocznie.

5. „Japan proposes undersea tunnel to link S. Korea” („Japonia proponujebudowę podmorskiego tunelu łączącego Japonię z Południową Koreą”),http://www.eurotunnel.com/221000toi/22worl15.htm, 2000.

6. List Roberta W. Van Dolaha, dyrektora ds. badawczych Explosives ResearchCenter, United States Department of the Interior, Bureau of Mines, do draWilliama B. McLeana, dyrektora technicznego Research and Development, USNaval Ordnance Test Station w China Lake w Kalifornii z 18 kwietnia 1966 roku.

7. Problem wykonalności głębokich szybów, to znaczy takich, które majągłębokość tysięcy stóp, został twierdząco rozstrzygnięty przez przemysł górniczy.Pozwolę sobie przytoczyć jedynie dwa przykłady spośród wielu istniejącychw fachowej literaturze górniczej, które w zupełności wyczerpują ten temat.

Na początku lat osiemdziesiątych firmy Wyoming Mineral Corporation i Co-noco, Inc. wydrążyły w Crownpoint w Nowym Meksyku szyb o średnicy 3 metrówi głębokości 683 metrów. Firmy te wydrążyły w tym samym miejscu jeszcze szereginnych szybów o średnicy 1,83 m i głębokości 667 metrów. Celem drążeniaszybów była eksploatacja złóż uranu zalegających na głębokości około 665metrów pod ziemią. (Hassel E. Hunter, „Drilled Shaft Construction at Crown-point, New Mexico” („Konstrukcja szybów wierconych w Crownpoint w NowymMeksyku”), Proceedings, 1983 Rapid Excavation and Tunnelling Conference,Chicago, Illinois, 12-16 June 1983 (Materiały z Konferencji Szybkiego Drążeniai Wiercenia Szybów, która odbyła się w dniach 12-16 czerwca 1983 roku w Chicagow stanie Illinois), pod redakcją Harry’ego Sutcliffe’a i Johna W. Wilsona, TheAmerican Institute of Mining, Metallurgical, and Petroleum Engineers, Inc.,Nowy Jork, 1983, 1:544-565.

Wywiercony 20 lat wcześniej w RPA przez firmę Western Deep Levels szybo głębokości 2947 metrów, sięgający obecnie na głębokość 3047 metrów,o którym wspomina Van Dolah, ma średnicę 6 metrów. („World’s DeepestShaft” („Najgłębszy szyb świata”), The South African Mining and EngineeringJournal, 19 października 1962, str. 859.

Jest oczywiste, że szyby o średnicy od 3 do 6 metrów, które sięgają nagłębokość tysięcy stóp pod ziemię, stanowią największe osiągnięcie sztukigórniczej od kilkudziesięciu lat.

8. Shan-tung Lu, „Undersea Coal Mining” („Podmorskie kopalnie węgla”),praca przedstawionanaWydziale Kopalnictwa w Szkole Górniczej przy Pensylwańs-kim Uniwersytecie Stanowym, University Park, Pensylwania, USA, marzec 1959.

9. John L. Mero, The Mineral Resources of the Sea (Złoża surowców naturalnychpod powierzchnią mórz), Elsevier Publishing Company, Nowy Jork, 1965.

10. George E. Sleight, „A Hydrographic Survey and Undersea Borings in AyrBay” („Pomiary hydrograficzne i wiercenia w Zatoce Ayr”), Transactions of TheInstitution of Mining Engineers, nr 112, 1952-1953, str. 521-541; R.S. McLaren,„Undersea Mining off the North East Durham Coast” („Podmorskie kopalnict-wo u wybrzeży północno-wschodniego Durham”), The Iron and Coal TradersReview, 8 sierpnia 1952, str. 301-309; J.H. Pierce, „Horden, One of England’sCrack Collieries” („Horden – jedna z pierwszorzędnych kopalni węgla w Ang-lii”), Cool Age, vol. 34, nr 7, lipiec 1929, str. 406-409; J.T. Robertson, „DriftingUnder the Firth of Forth” („Drążenie pod Firth of Forth”), Canadian MiningJournal, grudzień 1964, str. 70-71.

26 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 28: Nexus-20

NAUKAWIEŚCI Z POGRANICZA NAUKI

MAŁO ZNANE EKSPERYMENTYZ MODELAMI ŻYCIA

John Mount

P rofesor John Tyndall (1820-1893),znany brytyjski fizyk, którego moc-

ną stroną była fizyka molekularna, akus-tyka i promieniowanie cieplne, przepro-wadził pod koniec XIX wieku mało zna-ny eksperyment.

Napełnił szklaną rurę parami pew-nych kwasów, halogenków i azotynów.Następnie położył ją poziomo, tak że jejoś była zbieżna z osią równoległej, skon-centrowanej wiązki światła elektrycznegolub zogniskowanego światła słonecznego.Zogniskowanie korygowano, dopóki pa-ry nie zaczęły reagować.

Ku zdziwieniu Tyndalla chmury parzaczęły stopniowo łączyć się tworząc trój-wymiarowe obrazy zwierząt, roślin i in-nych kształtów, w tym geometryczne wzo-ry składające się z kul, sześcianów i pira-mid. W pewnej fazie eksperymentu za-skoczony Tyndall spostrzegł, że wirującechmury uformowały nagle kształt „głowywęża”, a gdy wąż otworzył paszczę wydo-był się z niej jęzor oparu tworząc dosko-nale uformowany język. Jeszcze zanimzdążył się rozpłynąć, obraz ten zostałzastąpiony przez inny, tym razem dosko-nale ukształtowaną głowę ryby ze skrzela-mi, czułkami (wąsami), łuskami i oczami.

Opisując „kompletność” tego obrazu,Tyndall stwierdził:

Bliźnaczość formy zwierzęcej byłakompletna, nie było dysku, zwoju lub ja-kiegokolwiek innego szczególiku występu-jącego po jednej stronie [kształtu], którynie miałby swojego odpowiednika po dru-giej stronie.

Ta „bliźniaczość”, jak to określił Tyn-dall, może budzić pewne zaufanie doeksperymentu. Fakt, że każdy z bliźnia-czych szczegółów jest wiernie odtworzo-ny, to znaczy oczy, uszy etc., sugeruje, żeobraz jest generowany celowo, a nie jestczymś przypadkowym w rodzaju chmurna niebie tworzących karykaturalne zary-sy znanych obiektów.

Czy w przypadku „skupiania” wiązekjest możliwe, że kiedy już opanowanosztukę ich „dostrajania”, pewne obrazymogły być wybierane na życzenie?

Krytycy Tyndalla mieli używanie.Podkreślali, że zjawisko łatwo wytłuma-czyć mechanicznym działaniem wiązkiświatła, która w normalnych warunkachzmieszałaby molekuły par w pewnekształty, takie jak kule lub wrzeciona,i proces ten, jak twierdzili, został ostatniozademonstrowany przez Williama Cro-oksa.

Nie wspomnieli jednak o dokładniewymodelowanych kształtach kwiatów,waz, muszli, ryb, głowy węża i całegoszeregu innych form, które powstały pod-czas eksperymentu Tyndalla.

Czyżby własne myśli Tyndalla wpły-nęły na wynik eksperymentu? A możepewne związki chemiczne mają skłon-ność do tworzenia obrazów? Nikt wów-czas nie znał odpowiedzi na te pytania.

Należy wiedzieć, że Tyndall był uczo-nym o ustalonej reputacji, członkiemi dyrektorem Królewskiego Instytutu,prezesem Brytyjskiego Stowarzyszeniaoraz uczniem i powiernikiem MichaelaFaradaya. Był skromnym i litościwymczłowiekiem, przynajmniej tak go opisująrówni mu wiedzą. Jego prace badawcze,opracowania i wykłady były bardzo ce-nione przez społeczność naukową. Niebył człowiekiem, po którym można by sięspodziewać, że widuje rzeczy, które nieistnieją.

Inny, o bardzo podobnym charakte-rze eksperyment przeprowadził ThomasBrowne, siedemnastowieczny fizyk i pi-sarz. Browne nadał mu wiele nazw, z któ-rych jedna brzmiała: „Odrodzenie... re-indywidualizacja spopielonej rośliny”.

Po zredukowaniu rośliny do popiołuprzez prażenie Browne oddzielił sole odpopiołu i po „specjalnej fermentacji”umieścił je w szklanej kolbie, po czymzaobserwował:

...w wyniku podgrzewania żarem lubnaturalnym ciepłem ciała ujawniała się for-ma rośliny, która znikała w momencieusuwania źródła ciepła spod dna szklane-go naczynia.

Świadek tak oto opisuje ten ekspery-ment wykonany na kwiecie:

Po wyżarzeniu, oddzieleniu soli od po-piołu i umieszczeniu ich w szklanej fiolcepodziałano na nie chemiczną mieszaniną

[odczynnikiem], aż w wyniku fermentacjiuzyskały one błękitnawy połysk. Następ-nie pył ten uaktywniano za pomocą ciepła,w wyniku czego wystrzeliwał w górę, two-rząc prymitywne formy, które w następst-wie przyciągania łączyły się ze sobą,i w czasie jego opadania widzieliśmy wy-raźnie, jak powstaje łodyga, liście i kwiat– nikły obraz kwiatu odradzającego sięz popiołu. Kiedy odstawiano źródło ciepła,magiczny obraz znikał i cała materia pono-wnie osadzała się na dnie. Ten roślinnyfeniks leżał potem ukryty w swoim zim-nym popiele.

Czyżby prekursorski eksperymentw stosunku do doświadczeń SiemionaKirliana z fotografowaniem fantomów li-ści i gałęzi!

Proszę sobie wyobrazić rewolucję, ja-ką te eksperymenty mogłyby wywołaćw nowoczesnej nauce. Mogłyby one, gdy-by okazały się prawdziwe, stanowić uni-kalną możliwość oglądania magazynu na-tury, w którym przechowuje ona „projek-ty” lub „pomysły na życie”, przed i poprzyobleczeniu ich w żywe ciało.

Weźmy, na przykład, medycynę sądo-wą, która mogłaby wskrzeszać wizualniespalone dowody rzeczowe. A w archeo-logii, te wszystkie stare prochy i węglespalonych resztek, mogłyby ukazać nam,jak rzeczywiście żyli (i umierali) ludzie.Być może pochodzące z egipskich mumiioraz innych szczątków ludzi żyjącychw starożytności próbki skóry lub kościpozwoliłyby po odpowiednim ich potrak-towaniu ujrzeć pięknie uformowane rysyNefretete lub uśmiech Heleny, którysprawił, że na wojenną wyprawę wyruszy-ło tysiąc okrętów?

Jeszcze jeden podobny pod pewnymiwzględami do wyżej opisanych (niestetyniepoprawny politycznie według współ-czesnych nam standardów opieki nadzwierzętami) eksperyment przeprowa-dzono w latach czterdziestych z wykorzy-staniem komory Wilsona, która wypeł-niona jest gazem lub parą (zazwyczajwodną) i służy głównie do śledzenia to-rów cząsteczek atomowych i subatomo-wych.

Dr R.A. Watters, dyrektor FundacjiBadań Psychologicznych im. WilliamaBernarda Johnstona (William BernardJohnston Foundation for Psychological

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 27

Page 29: Nexus-20

Research) w Reno w stanie Nevada,doszedł drogą teoretycznych rozważańdo wniosku, że ludzka lub zwierzęcadusza istnieje w „wewnątrzatomowejprzestrzeni między atomami ludzkichkomórek”, i postanowił sprawdzić toteoretyczne założenie przy pomocy ko-mory Wilsona.

W tym celu umieścił w komorze duże-go konika polnego i uśmiercił go zapomocą eteru. Dokładnie w momenciejego śmierci pojawiła się para wodna,która z miejsca uruchamiła aparat foto-graficzny, który wykonał zdjęcie postacipowstającej w wyniku kondensacji pary.Ogółem wykonano około 40 ekspery-mentów z udziałem żab i białych myszy.Jak podał później Watters, we wszystkichdoświadczeniach, w których nastąpiłatrwała śmierć, w komorze występowało„zjawisko ciena”, które miało kształt zbli-żony do kształtu stworzenia, i utrzymy-wało się nawet przez osiem godzin odśmierci zwierzęcia. Jeśli jednak zwierzęożywało, zdjęcia nie rejestrowały żadne-go fantomu kondensacyjnego.

Czy Watters wykonał zdjęcia dusztych stworzeń? Czy duszę łatwiej jestsfotografować w momencie, gdy opusz-cza ciało (z pewnymi resztkami „przyle-pionego” do niej materialnego świata),niż jakiś czas potem?

Krótki, kuszący opis eksperymentówfrancuskiego naukowca dobitnie dowo-dzi, z jaką łatwością dokonuje się chwilo-wych odkryć, a następnie z jaką łatwościąodchodzą one w zapomnienie.

W roku 1856 dr Jobard z Paryżazadziwił prasę następującym oświadcze-niem:

Odkryłem coś, co przeraża mnie sa-mego. Są dwa rodzaje elektryczności – je-den brutalny i ślepy, powstający w wynikukontaktu metali z kwasami, i drugi inteli-gentny i jasnowidzący. Brutalny szedł zaJacobiim, Bonellim i Moncalem, zaś in-telektualny za Bois-Robertem, Thilorieremi Chevalierem Duplanty.

Kula elektryczna lub inaczej sferycznaelektryczność [piorun kulisty?] zawieraw sobie myśl, która nie podporządkowujesię Newtonowi [grawitacji?] i Mariotte’owi[?] kierując się własnymi dziwactwami...Roczniki akademii zawierają tysiące dowo-dów inteligencji elektrycznego gromu...lecz przyznaję, że pozwalam tu sobie naniedyskrecję. Jeszcze trochę, a ujawniłbympaństwu klucz, który wiedzie do odkryciauniwersalnej duszy.

Jakie jeszcze inne odkrycia mogącezaszokować świat tkwią zapomnianew zakurzonych tomiskach spoczywają-

cych na równie zakurzonych półkachz rzadka odwiedzanych antykwariatówi bibliotek?�

O autorze:John Mount jest niezależnym pisarzem

osiadłym w południowo-wschodniej częścistanu Queensland w Australii. Od ponad trzy-dziestu lat kolekcjonuje stare książki i manu-skrypty, zaś przedmiotem jego zainteresowańsą chemia, archeologia i filologia. Można skon-taktować się z nim za pośrednictwem pocztyelektronicznej, pisząc na adres: [email protected].

Bibliografia:• L’Ami des Sciences (Przyjaciel Nauk), 2 marca1856, str. 56.• Thomas Browne, Works (Prace), vol. II, Londyn,1883.• S.W. Tromp, Psychological Physics (Fizyka psy-chologii), Londyn, 1949.• H.P. Blawatsky, Isis Unveiled (Izis odsłonięta),USA, 1877, 1950.

Uwaga wydawcy:Powyższy artykuł po raz pierwszy opublikowany

został pod tytułem „Forgotten Experiments” („Zapo-mniane eksperymenty”) na stronie internetowej TheAnomalist pod adresem ‹www.amomalist.com/featu-res/forgotten.html›. Inny artykuł Johna Mounta „Abio-genesis or the Frankenstein Effect” („Abiogeneza lubefekt Frankensteina”) zamieściliśmy w 4 numerzeNexusa z roku 1999, zaś kolejny – „And There WereGiants” („Giganci”) – publikujemy w dziale „Strefacienia” w niniejszym numerze.

ZUNIFIKOWANA TEORIAFIZYKI Z XIX WIEKU

R.J. Anderton

R oger Boscovich (urodzony 18 maja1711 roku w Dubrowniku w Jugo-

sławii i zmarły 13 lutego 1797 roku w Me-diolanie we Włoszech) zrobił karierę,która jest anachronizmem w historii na-uki.1 Fizyka była w owym czasie podprzemożnym wpływem Newtona. Awer-sja, którą czuł do niej Boscovich, sprawi-ła, że poszedł inną ścieżką niż większośćuczonych.2 Ilekroć używa się takich słówjak „anachronizm”, oznacza to, że dziejesię coś dziwnego – właśnie tym słowemokreślano czasami poczynania Tesli, któ-ry w rzeczywistości znacznie wyprzedzałswoje czasy. Boscovich jest kolejnymprzykładem takiej wyprzedzającej swojeczasy postaci.

W książce napisanej w 250 rocznicęjego urodzin, Boscovich jest określanyjako ktoś, kto potrafił połączyć to, co dziśnazywamy teorią względności, z teoriąkwantów. Ta zredagowana przez Lance-lota Lawa Whyte’a książka przyznaje, żeBoscovich posługiwał się zunifikowanąteorią fizyki, która łączyła świat makro-skopowy z mikroskopowym.3

Jak ta zunifikowana teoria fizyki mo-gła umknąć uwadze głównego nurtu fizy-ki? Odpowiedzi jest wiele i to różnych.

Co ciekawe, dwudziestowieczni fizycywychodzili w swoich rozważaniach w za-sadzie z tych samych poglądów, co Bos-covich.

Rozwój teorii mechaniki kwantowej,który nastąpił od roku 1925 za sprawąHeisenberga, Bohra i innych, sprawił, żeBoscovich i jego teorie przestały się li-czyć w głównym nurcie fizyki, w związkuz czym ortodoksyjne podręczniki historiinauki zaczęły pomijać zarówno jego, jaki jego poglądy.

Książka Whyte’a podaje, że Bosco-vich opracował zunifikowaną teorię fizy-ki, dodając, że była ona błędna.4 Brakjednak w niej uzasadnienia, dlaczego jestona błędna. Wygląda na to, że jej autor,po prostu, założył to sobie, ponieważ niebazuje ona na teorii kwantów, która na-rodziła się w latach 1925-1926.5

Warto tu odnotować, że Einsteinuparcie twierdził, że ta teoria jest błędna.Swoje poglądy na ten temat podsumowałw książce Out of My Later Years (Z moichpóźniejszych lat):6

...moim zdaniem teoria kwantów [z lat1925-1926] nie wydaje się dawać solidnejpodstawy fizyce: stosując ją wpadamyw przeciwieństwa, kiedy staramy się za-stosować teoretyczny opis kwantów jakopełny opis poszczególnych układów fizy-cznych lub oddziaływań.

Nie od dziś wiadomo, że ogólna teo-ria względności nie jest zgodna z teoriąmechaniki kwantowej, co często podkre-ślają tacy wybitni fizycy, jak Hawkingi Penrose.7 Być może nie od rzeczy było-by przyjrzenie się wcześniejszej, odrzuco-nej przez fizyków głównego nurtu, teorii,która zawierała własną wersję teoriikwantów.

Jedynie filozofowie zaglądają obecniedo Boscovicha, z kolei oni nie wiedzą,o czym czytają. Doznałem szoku, kiedyodkryłem, że Boscovich opisuje coś, codziś nazwalibyśmy „teorią superstrun”.Niestety nie operował on jeszcze wtedytechnicznym słownictwem, które rozwi-nęliśmy w ciągu ostatnich 200 lat, w zwią-zku z czym opisywanie własnych teoriiprzychodziło mu z trudem.

Boscovich zaczyna mówiąc o „fizycz-nych cząstkach punktowych”, którym nadałnazwę „puncta”.8 Następnie przechodzi dozdefiniowania wielu innych cech, mówiąco czymś, co obecnie definiuje się następują-co: „pola elementarnych cząstek posiadajązwiązaną z nimi długość, która występujew określonych aspektach jako minimalnai jest często potocznie określana mianem«promienia cząsteczki»”. Ostatecznie Bos-covich mówi: „Wszystkie skończone pro-mienie traktować należy jako własności niepojedynczych składowych jednostek, leczjako prawo oddziaływań dwóch ciał”. Jak

28 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 30: Nexus-20

podkreśla Whyte, sugeruje to, że fizykawinna zaprzestać wiązania promieni z po-jedynczymi cząsteczkami, a rozpatrywaćjedynie oddziaływające na siebie pary lubzestawy.9 Inaczej mówiąc, chodzi tu o fi-zykę bazującą na „doskonale niepodziel-nym i nieposzerzalnym punkcie” trakto-wanym jako quasi-materialny, utrzymującysię ośrodek wzajemnych oddziaływań.10

Wszystkie boscovichowskie „puncta”są identyczne, tak że „masa” jakiegokol-wiek, składającego się z nich ciała, jest poprostu liczbą określającą ilość istnieją-cych w nim punct (oddziaływania siędodają). W swojej książce Whyte mówi,że „to jest zwykła liczba, którą możnawyliczyć, a nie wielkość przestrzenna,która musi być mierzona w jednostkachrozciągłości przynależnych przestrzenii czasowi.11 Sądzę, że Whyte popełnia tubłąd, niemniej poprawia się, kiedy mówi:„Pisząc po łacinie ponad sto lat przedopracowaniem teorii wymiarów, Bosco-vich nie mógł powiedzieć «moja teoriajest kinematyczna, wszystko wywodzi sięz czasoprzestrzennych relacji, a nie me-chaniczna, tak jak u Newtona»”.12

Teoria kinematyczna oznacza teoriębazującą na ruchu w oderwaniu od siły lubmasy. Boscovich starał się opisać takąteorię, lecz nie posiadał właściwych słów,które pojawiły się dopiero po jego śmierci.

Teoria Boscovicha eliminowała new-tonowską masę jako wartość podstawowązastępując ją podstawą kinetyczną.13 Bo-scovich potraktował masę tak, jak Min-kowski czas w teorii Einsteina. Mówimyteraz o czterowymiarowej czasoprzest-rzeni. Boscovich traktował masę jako je-szcze jeden wymiar wraz z przestrzeniąi czasem. Co ciekawe, w roku 1990 We-sson rozważał możliwość traktowaniamasy w ten sam sposób.14

Tak więc Boscovich przedstawia naminteresujący pomysł. Zaczyna teorią,w której wprowadza pojęcie „puncta”(punktowe cząsteczki), a następnie roz-ciąga ją na taką, która posiada „bi-punc-ta” (połączone razem dwupunktoweobiekty). W tej szerszej odmianie samo-dzielne puncta nie istnieją, istnieją jedy-nie bi-puncta. Traktowanie przestrzeni,czasu i masy jako wymiarów oznacza, żekażdy punkt jest określony za pomocąpięciu wymiarów: X, Y, Z, T (czas)i M (masa) – zaś bi-puncta za pomocądziesięciu wymiarów, z kolei przy po-mocy dwóch punktów możemy określićlinię: obiekt jednowymiarowy.

Tak więc Boscovich miał dziesięcio-wymiarową teorię zbudowaną na pod-stawowych obiektach, które dziś nazwali-byśmy „strunami” – teorię, która nosiła-by dziś nazwę teorii superstruny. Owe„bi-puncta” Boscovicha wyprzedzają po-mysł strun. Mamy tu do czynienia z natu-

ralnym postępem, poczynając od teoriiklasycznej, poprzez teorię Boscovicha,do nowoczesnej pretendentki „teoriiwszystkiego”.

Jednakże współcześni fizycy utrzymu-ją, że unifikacja fizyki jest bardzo trudnai dlatego nie udało się im jeszcze tegoosiągnąć. Jestem obecnie przekonany,że Einstein miał rację, twierdząc, że teo-ria kwantów z roku 1925 nie jest pra-widłowa, lecz fizycy mimo to starają sięcały czas złożyć ją do kupy. Co więcej,jestem przekonany, że Boscovichowi jużw XVIII wieku udała się unifikacja fi-zyki.

Współcześni nam fizycy szukają zna-cznie bardziej złożonej teorii od opisanejprzez Boscovicha.

Jak w tej sytuacji prostsza teoria mo-głaby stanowić rozwiązanie? W tym miej-scu pozwolę sobie przytoczyć kilka cy-tatów:

Einstein uważał, że:15

Większość podstawowych teorii nau-kowych jest bardzo prosta i z racji tejreguły może być wyrażona językiem zro-zumiałym dla wszystkich.

Werner Heisenberg miał bardzo po-dobny pogląd:16

Nawet dla fizyka opis w prostym języ-ku stanowi kryterium stopnia zrozumienia,jaki udało się osiągnąć.

Prostota teorii Boscovicha spełniakryteria Einsteina i Heisenberga, albo-wiem udało się ją łatwo opisać w kilkusłowach zawartych w tym artykule.

Erwin Schrödinger zgadza się z Ein-steinem i Heisenbergiem w kwestii „pro-stoty” materii:17

Jeśli ktoś nie potrafi – w szerszej per-spektywie – powiedzieć, co robi, jego pra-ca jest bezużyteczna.

Porównajmy teraz złożoność teoriiwspółczesnej fizyki bazującej na teoriimechaniki kwantowej z roku 1925 z teo-rią Boscovicha z XVIII wieku i zadajmysobie pytanie, która z nich jest łatwiejszado zrozumienia. Jako ciekawostkę po-dam, że Feynman – przypuszczalnie naj-większy fizyk od czasów Einsteina – przy-znał onegdaj, że jak dotąd nie ma nikogo,kto rozumiałby współczesną fizykę.18

Można więc wybierać między dwu-dziestowieczną teorią, której nikt nie ro-zumie, i osiemnastowieczną, która zosta-ła odrzucona. Osobiście jestem przeko-nany, że osiemnastowieczna wygra z po-wodu wielu problemów, przed którymistoimy, co unaoczniają artykuły zamiesz-czane w Nexusie. Nikt nie rozumie właś-

ciwie technologii, która jest przez nasstosowana.�

O autorze:Roger Anderton posiada uzyskany z wyró-

żnieniem dyplom z matematyki i fizyki. Jestautorem książki Relativity Investigation: Rela-tionship between light and gravity (Badaniewzględności – zależność między światłemi grawitacją), vol. 1 (Minerva, 1999) i artykułu„Postulates for a ten-dimensional theory”(„Postulaty na rzecz dziesięciowymiarowejteorii”) zamieszczonego w Speculations inScience and Technology (1994). Jest gospoda-rzem strony internetowej ‹www.einsteincons-piracy.co.uk›. Skontaktować się z nim możnaza pośrednictwem poczty elektronicznej, pi-sząc na adres ‹[email protected]›.

Przypisy:1. Dictionary of Scientific Biography, (Słownik Nau-

kowych Biografii), vol. 2, pod redakcją Charlesa Couls-tona Gillespie, Charles Scribner’s Sons, Nowy Jork,1970, str. 326.

2. Jak wyżej, str. 330.3. Lancelot Law Whyte (pod redakcją), Roger

Joseph Boscovich, SJ, FRS, 1711-1787: Studies of HisLife and Works on the 250th Anniversary of his Birth(Studia nad życiem i pracą Rogera Josepha Boscovichaw 250 rocznicę jego urodzin), wstęp Harold Hartley,George Allen and Unwin, Wielka Brytania, 1961.

4. Jak wyżej. Patrz strona 102: „Boscovich przedsta-wił pełną teorię fizyki bazującą na zasadzie, że wszystkiezjawiska biorą się z kształtowania przestrzeni i względ-nych przemieszczeń identycznych punktowych cząste-czek oddziaływających w parach zgodnie z oscylacyjnymprawem określającym ich wzajemne przyspieszenia.Zasada ta jest zredukowana w jego teorii do pojedyn-czego prawa oddziaływań zachodzących w naturze”.

5. Jak wyżej. Patrz strona 102: „W wyniku histo-rycznej ironii pełne znaczenie tej teorii [Boscovicha]stało się zrozumiałe, kiedy okazała się ona nieadek-watna w świetle sukcesu fali cząsteczkowej Broglie-Schrödingera”. Zdanie to implikuje, że teoria Bos-covicha jest błędna, ponieważ nie jest zgodna z zasa-dami mechaniki kwantowej ogłoszonej w roku 1925.

6. Albert Einstein, Out of My Later Years (Z moichpóźniejszych lat), Greenwood Press, USA, 1975, wyda-nie przejrzane i poprawione, str. 95.

7. Na przykład: S.A. Hawking, A Brief History ofTime (Krótka historia czasu), Guild Publishing, WielkaBrytania, 1999 (polskie wydanie: Wydawnictwo AL-FA, Warszawa, 1990), str. 22; oraz: Stachel J. Ein-stein, Miraculous Year (Cudowny rok), Princeton Uni-versity Press, Wielka Brytania, 1998, strona xiii.

8. Lancelot Law Whyte (pod redakcją), RogerJoseph Boscovich..., str. 106.

9. Jak wyżej str. 123.10. Jak wyżej str. 105.11. Jak wyżej str. 107.12. Jak wyżej.13. Jak wyżej, str. 119.14. P.S. Wesson, „Clarification of an Extended

Theory of Gravity” („Wyjaśnienie rozszerzonej teoriigrawitacji”), Gen. Rel. Grav., 22(6):707-713.

15. The World of Physics (Świat fizyki), vol. I, podredakcją Jeffersona Hane Weavera, Simon & Schus-ter, Nowy Jork, 1987, str. 56: Albert Einstein, z „TheEvolution of Physics” („Ewolucja fizyki”).

16. Jak wyżej. Werner Heisenberg, z „Physics andPhilosophy” („Fizyka i filozofia”).

17. Jak wyżej. Erwin Schördinger, z „Science andHumanism” („Nauka i humanizm”).

18. Richard P. Feynman, QED: the strange story oflight and matter (Kwantowa elektrodynamika – dziwnahistoria o świetle i materii), Penguin Books, USA, 1985.

Przełożył Jerzy Florczykowski

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 29

Page 31: Nexus-20

Zimna Wojnanie tylko nakręcała

spiralę zbrojeń,ale doprowadziła

również do postępubadań w dziedzinie

parapsychologiiw nadziei na

militarnewykorzystanie tych

zjawisk, w czymprym wiódł były

Związek Radziecki.

Część 2

Martin EbonCopyright 1996

www.biomindsuperpowers.com/Pages/Ebon1.html

W czasie Zimnej Wojny było rzeczą normalną, że Komitet BezpieczeństwaPaństwowego przy Radzie Ministrów ZSRR (Komitet gosudarstwiennoj

biezopasnosti pri Sowiete Ministrow SSRR; w skrócie KGB) przenikał radzieckiespołeczeństwo na wszystkich jego poziomach. Rola KGB w badaniach w zakresieparapsychologii stanowiła bez wątpienia margines jego działalności. Niepewna rolaKGB w badaniach związanych z parapsychologią dowodzi, że nie stanowiło onoi nie mogło stanowić monolitycznej agencji. Jego czasami przeciwstawne cele, jakrównież ogromny, zarówno wewnętrzny, jak i międzynarodowy, zakres działańuniemożliwiał pełną efektywność.

Przeprowadzone na Zachodzie analizy wskazują, że KGB przejęło kontrolę nadradzieckimi badaniami w dziedzinie parapsychologii nie później niż w roku 1970.Ściślej mówiąc, pierwsze objawy poważnego zainteresowania tego urzędu tymzagadnieniem datuje się od tego roku. W kolejnych latach można dostrzec oznakiwzrostu jego aktywności na tym polu i większej spójności działań. Zmienny, razprzyjazny, a raz wrogi, stosunek KGB do badań zjawisk parapsychicznych najlepiejilustruje rozwój, upadek i odrodzenie Laboratorium Bio-Energetyki doczepionegodo Wszechzwiązkowego Towarzystwa Naukowo-Technicznego Techniki Radioweji Inżynierii Elektrycznej im. A.S. Popowa w Moskwie, znanego jako NTORES odpierwszych liter jego rosyjskiej nazwy. Pierwsza inicjatywa dotycząca badań zjawiskparapsychicznych w laboratorium Popowa narodziła się w roku 1965 w SekcjiBioniki, której pracownicy zaproponowali serię eksperymentów telepatycznych podszyldem „biologicznego porozumiewania”.

Pracownicy nowego działu spotkali się 11 października 1965 roku i opracowalitrzypunktowy program:

1. Studiowanie i analiza międzynarodowej literatury dotyczącej telepatii.2. Synteza wcześniej zaobserwowanych spontanicznych zjawisk telepatycznych.3. Opracowanie planu kontrolowanych laboratoryjnie eksperymentów z te-

lepatią.Utworzone do prowadzenia badań w zakresie bioinformacji laboratorium

funkcjonowało na dwóch poziomach: prywatnym i oficjalnym. Rdzeń operacjistanowił zespół darmowych ochotników, którzy mieli zezwolenie na pracę nawarunkach określonych przez Instytut Popowa i których działalność była „oficjalnieautoryzowana”. Niewielki zespół entuzjastów parapsychologii wewnątrz Laborato-rium Bio-Komunikacji zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że ma oficjalneprzyzwolenie i że przynajmniej jeden z jego członków pracuje dla KGB i na bieżącoinformuje je o postępie prac. Dużą część badań zespół prowadził otwarcie, naprzykład eksperymenty z przekazem telepatycznym na duże odległości, lecz częśćich wyników nigdy nie została opublikowana.

Były wśród nich między innymi wyniki prac Jurija Korabielnikowa i LudmiłyTiszczenko-Korabielnikowej, dwuosobowego, małżeńskiego zespołu, który prze-prowadził ponad 8 000 testów z zakresu jasnowidzenia. Korabielnikowie umie-szczali wewnątrz nieprzezroczystych kopert geometryczne wzory utworzone z róż-nych liczb. W grupie badanych osób było dwóch ludzi, którzy rozpoznali prawid-łowo 70 procent obrazów, podczas gdy z rachunku prawdopodobieństwa wynikało,że nie powinni odgadnąć więcej niż 20 procent.

Oprócz zmagań rywalizujących klik, „idealistycznej” i „materialistycznej”, ist-niała ponadto bardzo silna presja ze strony żądnego sławy Naumowa na położeniewiększego nacisku na badania w dziedzinie psychokinezy, podczas gdy dyrektorlaboratorium, profesor Kogan, faworyzował badania z zakresu telepatii. Zatrud-niona wówczas w laboratorium jako tłumacz Barbara Iwanowa zaangażowała sięw serię eksperymentów dotyczących zdalnego widzenia i uzdrawiania. Będąca podwrażeniem osiągnięć Rosy Kuleszowej Larissa Wilenskaja badała dermooptycznewidzenie i opracowała metody uczenia tej umiejętności. Jeden z jej pierwszychstudentów, Borys Iwanow, zadenuncjował ją pod zarzutem wprowadzania „idealis-tycznego” pierwiastka do badań nad uzdrawianiem.

30 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 32: Nexus-20

...eksperymenty prowadzonew Leningradzie i Nowosybirsku

były, jak później ogłoszono,prowadzone pod egidąjednego z moskiewskich

laboratoriów, które działałopod auspicjami KGB.

Sam Iwanow specjalizował się w „ładowaniu” wody „bio-energią” – technice, która była od dawna przedmiotem badańkanadyjskiego uczonego, dra Bernarda Grada z UniwersytetuMcGilla w Montrealu. Po opuszczeniu przez Iwanowa labora-torium Popowa w celu kontynuowania studiów w InstytucieGenetyki Molekularnej Ukraińskiej Akademii Nauk, jegoprace utajniono.

W roku 1978 KGB zreorganizowało laboratorium Popowaw kierunku, który faworyzował badania mające potencjalniewojskowe zastosowania. Kierowanie nową jednostką powie-rzono akademikowi Jurijowi Kobzarewowi.

Profesor Kobzarew miał w moskiewskim środowisku nau-kowym opinię solidnego naukowca i uchodził jednocześniew nim za osobę „politycznie obojętną”, na tyle, na ile to byłooczywiście możliwe w sowieckim społeczeństwie. Z racji tejpostawy mógł zajmować jedynie stanowisko naukowego dyre-ktora-figuranta nowego Laboratorium Bio-Elektroniki, pod-czas gdy jego codzienne funkcje kierownicze spoczywaływ rękach jego zastępcy, funkcjonariusza KGB, który uczest-niczył wcześniej w pracach dawnego laboratorium i miał swójudział w jego ostatecznym rozwiązaniu.

Często dochodziło do dyskusji na temat „nieludzkich”kierunków badań. Chcąc ich uniknąć, władze nie zezwalały,aby w komitecie laboratorium lub radzie zespołu laboratoryj-nego, byli ludzie, którzy są przeciwni„nieludzkim” badaniom. W celu ści-słego przestrzegania tej politykiwprowadzono ostre zasady „prze-świetlania” pracowników laborato-rium w oparciu o uzupełnione „Za-sady Uzyskiwania Członkostwa Cen-tralnego Państwowego Laborato-rium Bio-Elektroniki” (7 grudnia1978 roku).

Powyższe zasady stanowiły, żewszyscy potencjalni pracownicy mu-szą odbyć rozmowę z przedstawicielami laboratorium, pod-pisać oświadczenie, że będą ściśle stosowali się do regulaminulaboratorium, dostarczyć dwie fotografie paszportowe i prze-dłożyć kilkustronicowe sprawozdanie dowodzące „znajomościproblemów bioelektroniki”. Następnie laboratorium zakłada-ło każdemu pracownikowi teczkę i wystawiało legitymacjęsłużbową.

Kiedy już ktoś został przyjęty do pracy, otrzymywał zakazwygłaszania odczytów oraz publikowania w prasie na tematswojej pracy „bez uprzedniej zgody dyrekcji laboratorium”.Pracownikom nie wolno było „angażować się w jakiekolwiekbadania dotyczące struktury lub poprawy jakości biopól”poza laboratorium bez uprzedniej zgody Działu Naukowo-Technicznego.

W celu rozszerzenia geograficznego zasięgu badań bioelek-tronicznych instytutom Popowa w Leningradzie, Kijowie,Ałma-Acie, Kiszyniowie, Taganrogu, Mińsku i Tallinie poleco-no utworzyć podobne laboratoria i zaangażować do udziałuw eksperymentach osoby o predyspozycjach parapsychicznych.

Nadzorowane przez KGB Laboratorium Bio-Elektronikimiało w swoim składzie przedstawicieli wojska. Pełny zakresi cel zainteresowania wojska pozostaje niejasny z brakustosownej dokumentacji, niemniej wiadomo, że miało onoduży udział w pracach laboratorium.

Wśród 18 pracowników, których wybrano 31 października1978 roku, trzech było z Ministerstwa Obrony, dwóch star-szych naukowców, Jan I. Kołtunow i Nikołaj A. Nosow, orazkandydat nauk wojskowych, Michaił A. Suchich.

Oceniając rolę KGB w rosyjskiej parapsychologii musimyprzyznać, że urząd ten był bardziej wszechobecnym elemen-

tem życia w ZSRR, niż wszechwiedzącą złowrogą siłą. Kiedywięc obserwujemy powolne zaciskanie uścisku KGB na bada-niach zjawisk parapsychicznych, możemy przyjąć, że przyswoim dużym wsparciu i nadzorze zaczęło ono poważnietraktować potencjał zawarty w zdolnościach o charakterzeparapsychicznym, badać go bardziej dokładnie i starać sięwykorzystać do swoich celów.

Dowody tego zainteresowania można znaleźć w bardzoodległych od siebie miejscach. Kiedy emigrant August Sterndoniósł o ściśle strzeżonych operacjach w laboratorium w No-wosybirsku, podał dwa znaczące odniesienia do roli KGB:w stosunku do działań tej jednostki oraz do badań zjawiskparapsychicznych w ogólności. Uważał, że dwaj ludzie, którzyprzyjechali na inspekcję nowosybirskiego laboratorium napoczątku jego działalności, byli pracownikami KGB. Stwier-dził ponadto, że eksperymenty prowadzone w Leningradziei Nowosybirsku były, jak później ogłoszono, prowadzone podegidą jednego z moskiewskich laboratoriów, które działałopod auspicjami KGB.

Stern zdawał sobie sprawę w roku 1974, że zakres wszyst-kich testów parapsychicznych został zredukowany, z wyjąt-kiem tych, które prowadzono w „tajnym laboratorium KGB”.Kiedy mu potem oświadczono, że w czasie tych eksperymen-tów odkryto coś „ważnego” i „bardzo niebezpiecznego”,

oznajmił: „Nigdy w to nie wierzyłem.Jakim cudem KGB mogłoby efek-tywnie prowadzić prace? Do tegopotrzebni są prawdziwi naukowcy”.

Patrząc na to z punktu widzenianaukowca, Stern mógł niedoceniaćrezultatów, jakie można uzyskać podpresją policji bądź jej nadzorem.

Pewien amerykański uczonystwierdził bez ogródek: „KGB poprostu odkryło lub uznało, że zjawis-ka parapsychiczne są czymś realnym,

że istnieją rzeczywiście i działają, że należy zakończyć wszel-kie teoretyczne spory i że jedyną rzeczą, jaka się liczy, sąrezultaty. No i ludzie KGB przystąpili do pracy pełną parą,aby uzyskać bardziej wiarygodne wyniki, które odpowiadałybyich «szczególnym celom»”.

Sposób, w jaki KGB zarządzało radzieckimi badaniamiparapsychologicznymi, polegał na wymuszaniu ich tajnościwewnątrz ZSRR i jednocześnie tolerowaniu ujawniania małoznaczących, a nawet wręcz mylących informacji dotyczącychradzieckich badań.

Można wyróżnić trzy etapy tych działań. Pozostawały onepod wpływem Jurija A. Andropowa i polityki, jaką prowadziłon w czasie piastowania stanowiska szefa KGB w latach1967-1982 roku. 12 listopada 1982 roku został pierwszymsekretarzem Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego,obejmując tym samym najwyższe stanowisko w państwiew schedzie po zmarłym kilka dni wcześniej Breżniewie.

„Złoty wiek” radzieckich badań parapsychicznych – pierw-szy etap ich współczesnego rozwoju – trwał przez prawie całyokres lat sześćdziesiątych. Rozpoczął się wraz z duchowympoparciem przez profesora Wasiliewa badań, które od dawnaproponował. Kiedy Andropow przejął kontrolę nad KGB,zaczęło ono bardziej zdecydowanie ingerować w badania,posuwając się do monitorowania i nadzorowania prowadzo-nych eksperymentów.

Począwszy od połowy roku 1968 kontakty radzieckichbadaczy zjawisk parapsychicznych z ich zachodnimi kolegamizaczęły słabnąć. W roku 1975 rozwiązano LaboratoriumBio-Komunikacji. Publikacja wyników badań przez takie au-torytety jak profesor Kogan ustała i w ślad za tym zaczęły

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 31

Page 33: Nexus-20

„KGB po prostu odkryło lubuznało, że zjawiska

parapsychiczne są czymśrealnym... i ludzie KGB

przystąpili do pracy pełnąparą, aby uzyskać bardziejwiarygodne wyniki, które

odpowiadałyby ich«szczególnym celom»”.

narastać pogłoski na temat prac tajnych laboratoriów nad-zorowanych przez KGB. Był to okres przestawiania się nanowe tory, opracowywania nowych planów, przygotowywaniaprojektów, wstępnej selekcji personelu, zarzucania, przynaj-mniej publicznie, pewnych kierunków badań i zastępowaniaich innymi, które miały na celu wprowadzanie zamieszania.

Wpływ KGB na badania naukowe był generalnie niejed-nolity. Dbając w pierwszym rzędzie o utrzymanie ideologicz-nej i politycznej lojalności wśród naukowców, musiało onojednocześnie zachęcać ich do maksymalnej wydajności. Wy-magało to stosunkowo otwartej wymiany informacji, z moni-torowaniem osiągnięć naukowych za granicą włącznie. Na-pływające każdego dnia ogólnie dostępne dane naukowo-techniczne w postaci informacji udostępnianych na zjazdachoraz publikowanych w czasopismach i książkach w StanachZjednoczonych, Europie Zachodniej i Japonii znacząco ob-ciążały moce radzieckiej nauki w zakresie ich przetwarzaniai tłumaczenia.

Co więcej, brakowało dostatecznej liczby wykwalifikowa-nej specjalistów koniecznych do oceny, analizy i zastosowaniatych danych. Korespondencja radzieckich uczonych była cen-zurowana przez KGB, poza tym przesyłane wraz z nią pub-likacje często były kradzione, a następnie sprzedawane nawyspecjalizowanym czarnym rynku.

W czasie rządów Nikity Chruszczowa radziecka nauka,sztuka i literatura doświadczałyprzez wiele lat dobrodziejstw „od-wilży”. Kiedy jednak kierownictwonad KGB przejął Andropow, kont-rola radzieckiego społeczeństwa za-ostrzyła się, zaś działalność tej in-stytucji zaczęła charakteryzowaćzmienność, nieprzewidywalnośći częste zmiany polityki.

W roku 1975 zagraniczni obser-watorzy odkryli znaczne nasileniekontroli akademii nauk ze stronyKGB i partii komunistycznej. Tygo-dnik US News and World Reportsw numerze z 1 marca 1967 rokuopisał ten kierunek działań jako „jedną z najważniejszychradzieckich zmian w polityce wewnętrznej od czasu drugiejwojny światowej”. Tygodnik zacytował słowa pewnego anali-tyka, który oświadczył: „To odchodzenie od reform wprowa-dzonych przez Chruszczowa po śmierci Stalina niszczy jedynąwysepkę niezależności, jaka pozostała w tym kraju”.

TRZY GŁÓWNE KIERUNKI BADAŃ ZJAWISKPARAPSYCHICZNYCH

Chociaż pełny zasięg odkryć i szczegóły radzieckich badańw dziedzinie parapsychologii były owiane tajemnicą, zarównoprzed zakończeniem Zimnej Wojny, jak i obecnie, udało sięokreślić trzy główne kierunki badań: kodowanie metodątelepatii, przyspieszenie pracy ludzkiego mózgu i wzmoc-nienie mocy mózgu. Odkrycia te zaalarmowały stosunkowowcześnie amerykańskich analityków i stały się częściowopowodem amerykańskiej reakcji.

Kodowanie przy pomocy telepatiiNajbardziej spektakularne eksperymenty, będące dziełem

moskiewskiego Laboratorium Bio-Informatyki, przeprowa-dzono z udziałem gwiazd telepatii Związku Radzieckiego:biofizyka Jurija Kamieńskiego i aktora Karla Nikołajewa. Cidwaj mężczyźni odkryli u siebie w czasie kontaktów towarzys-kich zdolność do przekazywania myśli. Jeszcze przed zor-ganizowaniem przez zespół badawczy Popowa formalnych

badań ich umiejętności wzbudziły wśród moskiewskiej społe-czności ciekawość, respekt i niedowierzanie.

Pierwszy eksperyment na dużą odległość przeprowadzonow roku 1966. Pełniący rolę nadawcy Kamieński znajdował sięwówczas w Moskwie, zaś występujący w roli odbiorcy Nikoła-jew przebywał ośrodku badawczym w Nowosybirsku w za-chodniej Syberii. Moskiewski dziennik Komsomolskaja Praw-da z 9 lipca 1966 roku podał, że eksperyment składał sięz dwóch części.

W pierwszej, opracowanej na bazie testów, których pionie-rem był dr J.B. Rhine z Laboratorium Badań Parapsychicz-nych Uniwersytetu Duke’a w Stanach Zjednoczonych, za-stosowano zestaw kart z pięcioma różnymi geometrycznymisymbolami: krzyżem, kołem, gwiazdą, falistymi liniami i kwa-dratem. Sprawozdanie podane przez dziennik nie podawałożadnych szczegółów dotyczących eksperymentu, a także jegowyników, tym niemniej w konkluzji stwierdzono, że „liczbaprawidłowych identyfikacji symboli była wyższa od liczbyprawidłowych identyfikacji wynikającej z rachunku prawdo-podobieństwa”. W artykule czytamy: „Odbiór pozostałychsymboli został zakłócony przez znaczną asocjatywną inter-ferencję”, która ma być „w przyszłości zredukowana”.

Celem drugiej części eksperymentu było przekazanie ob-razów konkretnych przedmiotów. Gazeta podała, że przeby-wający w Nowosybirsku Nikołajew „odebrał całkiem wyraź-

nie” obrazy hantli i śrubokręta prze-słane z Moskwy przez Kamieńskie-go. W komentarzu moskiewskiej ga-zety czytamy: „Jest całkiem możliwe,że te wyniki rozczarują zarówno za-gorzałych entuzjastów telepatii, jaki jej przeciwników. Tych pierwszych,z racji tego, że osiągnięty wynik niestanowi cudu, ponieważ nie doszłodo doskonałej identyfikacji, zaś dru-gich dlatego, że eksperyment wyka-zał realność zjawiska i dał wartoś-ciowe wyniki, zarówno pozytywne,jak i negatywne, które wskazują napotrzebę kontynuowania badań”.

Kolejny eksperyment, tym razem między Moskwą i Le-ningradem, przeprowadzono rok później. Opracowano gopod kątem wykorzystania czynnika emocjonalnego występu-jącego w stanach kryzysowych w telepatii w celu przesłaniazakodowanego przekazu. Grupa Popowa rozpoczęła plano-wanie eksperymentu, który (a) odpowiadałby zdolnościomtelepatów, (b) wykorzystywał czynnik emocjonalny i (c) umo-żliwiał przekaz określonej informacji.

Problem, przed którym stanęli moskiewscy eksperymen-tatorzy, ma fundamentalne znaczenie dla praktycznych za-stosowań zdolności parapsychicznych. Przy opracowywaniueksperymentu na linii Moskwa-Leningrad musiano uzyskaćodpowiedź na pytanie: „W jaki sposób okiełznać krótkotrwałyimpuls telepatyczny? Jak zamienić powstałe w ułamku sekun-dy wrażenie na pełną treści wiadomość?”

Odpowiedzi na te pytania dostarczyli dr Gienadyj Sier-giejew, w owym czasie pracownik Instytutu Fizjologii im. A.A.Uktomskiego w Leningradzie, i Nina Kułagina. Siergiejew,który służył w czasie drugiej wojny światowej jako operatorradiowy w rejonie Morza Bałtyckiego, uznał, że krótkotrwałysilny emocjonalnie impuls może mieć wystarczającą moc doprzekazania znaku alfabetu Morse’a reprezentującego okreś-loną literę alfabetu.

Plan eksperymentu zakładał wysłanie przekazu agresy-wnej emocji trwającego od 15 do 30 sekund, który byłbyodpowiednikiem kropki w kodzie Morse’a, oraz przekazu

32 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 34: Nexus-20

„...centralny układ nerwowy(w tym mózg) człowieka

jest składnicą wysoceskomplikowanych instrumentów

umożliwiających biologicznąradiokomunikację, której

konstrukcja znacznieprzewyższa najnowsze

urządzenia techniczne dołączności radiowej.

o długości 45 sekund odpowiadającego kresce. Aby wyge-nerować odpowiednie natężenie emocji polecono Kamieńs-kiemu wyobrazić sobie, że spuszcza Nikołajewowi lanie, razprzez krótką chwilę, a raz przez dłuższą. Założono, że Nikoła-jew nie doświadczy świadomie lub mentalnie „uderzeń kodu”.Przyjęto, że będą one rejestrowane przez jego mózg i/lubukład sercowo-naczyniowy. W celu pomiaru wyników tejtelepatycznej transmisji posadzono go w komorze dźwięko-szczelnej laboratorium fizjologicznego Uniwersytetu Lenin-gradzkiego. Akcja jego serca była monitorowana przy pomocyelektrokardiografu, zaś funkcje mózgu przy pomocy elektro-encefalografu.

Przyspieszenie pracy ludzkiego mózguPrace profesora Ippolita M. Kogana, który kierował do

roku 1975 Laboratorium Bio-Komunikacji Instytutu Popowaw Moskwie, rozpłynęły się w mgle zapomnienia. Niewyklu-czone jednak, że sam Kogan bądź jego sukcesorzy kon-tynuowali dalej jego prace. Spółka AiResearch Manufac-turing Company sugeruje w swoim raporcie z 14 stycznia 1976roku skierowanym do CIA, że „w Związku Radzieckim nadalprowadzone są teoretyczne i eksperymentalne prace w wyty-czonym przez Kogana kierunku”. W raporcie czytamy ponad-to: „Kogan postawił przed sobą i swoim kolegami zbyt wieleinteresujących i ambitnych zadań,aby mogli się oni z nimi wszystkimiuporać. Biorąc pod uwagę powsze-chne przekonanie, że radzieccy fizy-cy są w stanie rozwiązać trudne,stanowiące poważne wyzwanie prob-lemy oraz ich doskonałą znajomośćwspółczesnej fizyki, jest bardzo pra-wdopodobne, że zespół radzieckichfizyków jest w trakcie prac nad po-znawaniem fizycznego mechanizmuzdarzeń o charakterze parapsychicz-nym”.

Kalifornijski zespół badawczyużył terminu Nowatorski BiofizycznyTransfer Informacji (Novel Biophy-sical Information Transfer; w skrócie NBIT) na określenietelepatycznych aspektów zjawisk parapsychicznych, stwierdza-jąc: „Gdyby Kogan nie przedstawił tak przejrzystych i dogłęb-nych propozycji sześć lat temu, można byłoby się zastanawiać,czy radzieccy fizycy w ogóle zainteresowali się mechanizmaminowatorskiego biofizycznego transferu informacji (NBIT).Gdyby udało się ustalić, gdzie pracuje teraz i co robi, z pew-nością można byłoby znaleźć odpowiedź na to pytanie”.

Wzmocnienie mocy mózguNiestety od roku 1975, kiedy to rozwiązano jego Moskiew-

skie Laboratorium Biofizyczne, wszelki słuch o Koganiezaginął. Nie było go wśród pracowników, którzy przejęlilaboratorium trzy lata później. Koganowskie podstawy teoriii praktyki radioelektroniki i jego testy długodystansowejtelepatii nadały jego doświadczeniom szczególnego znaczeniai przyczyniły się do postępu badań nad przesyłaniem falradiowych o bardzo niskiej częstotliwości (VLF) i szczególnieniskiej częstotliwości (ELF). Badania w tym zakresie byłyprzedmiotem szczególnego zainteresowania z racji możliwo-ści ich wykorzystania do przesyłania informacji między lądemi łodziami podwodnymi.

W wyniku swoich analiz spółka AiResearch stwierdziła:„Zakładając, że Związek Radziecki rozpoczął specjalny pro-gram NBIT gdzieś około roku 1970, można przyjąć, że moglioni już opracować czułe instrumenty zdolne do wykrywania,

monitorowania i analizy promieniowania VLF i ELF, czegokonieczność sugerował Kogan. Mogło się im również udaćopracowanie sensorów monitorujących fluktuacje elektrycz-nych i magnetycznych pól w ludzkim ciele, mogą takżeposiadać zespół naukowców badających własności bioorgani-cznych molekuł i ich reakcji na elektromagnetyczne promie-niowanie z zakresu VLF/ELF”.

W raporcie znalazło się przypuszczenie, że radzieccynaukowcy używali środków elektronicznych do wzmacnianiatelepatycznych przekazów. „Rosjanie mogą obecnie, po od-kryciu podstawowych nośników łączności, znajdować się naetapie wdrażania kolejnego, logicznego etapu, czyli wzmac-niania, poprawy lub wspomagania NBIT u odpowiedniowyćwiczonych i utalentowanych w tym kierunku ludzi”.

Jak można wykorzystać wzmocnione tym sposobem zdol-ności do telepatii lub jasnowidzenia? Najbardziej spektakula-rnym możliwym ich zastosowaniem, pomijając pomysły ro-dem z science fiction, jest strojenie ludzkich umysłów.

Z całą pewnością stosowano też mniej dokładnie zog-niskowane monitorowanie. Związek Radziecki posiadał roz-winiętą sieć podsłuchu złożoną z licznych stacji monitorują-cych rozlokowanych na wschodnich rubieżach wód terytorial-nych Stanów Zjednoczonych rejestrujących radiowe i telefo-nicznie rozmowy prowadzone między agencjami rządowymi

USA, prywatnymi przedsiębiorstwa-mi i indywidualnymi osobami. Moni-torowanie bardziej intymnych prze-kazów, a nawet „czytanie myśli” na-leży traktować jako ekstrapolacjętych przedsięwzięć, zwłaszczaw świetle rozumowania decydentów.

Można przyjąć jako pewnik, żeMoskwa była zainteresowana ciąg-łym monitorowaniem wiadomościprzesyłanych na falach ELF międzyośrodkami dowódczymi amerykańs-kiej marynarki i łodziami podwod-nymi na morzu. Nie mniej kuszącabyła chęć dostrojenia się do proce-sów mózgowych i decyzji wydawa-

nych przez poszczególnych ludzi na falach o długościELF/VLF.

W raporcie AiResearch czytamy: „Jeśli prowadzi się eks-perymenty, w czasie których generuje się specjalne faleELF/VLF, wówczas [fale te] mogą rozchodzić się po całymświecie”. Raport stwierdza ponadto, że częstotliwości te mogą„być niewykrywalne przez standardowe detektory szeroko-pasmowe”, i dodaje: „założenie, że Sowieci prowadzą badanianad różnymi fizycznymi metodami, które mogą mieć za-stosowanie w mechanizmach nowatorskiego biofizycznegotransferu informacji (NBIT), jest jak najbardziej uzasad-nione. To, czy mechanizmy rządzące ELF/VLF, stanowiąwyjaśnienie zjawisk parapsychicznych jest nieistotne, jeślimechanizmy te da się zastosować do transferu ludzkichinformacji”. Inaczej mówiąc, jeśli to działa, to kogo obchodzi,jak kto to nazywa?

W celu odkrycia „mechanizmu nośnika” o takiej pojemno-ści, zespół AiResearch podjął zadanie o nazwie „krótkiestudia spekulatywne” i uznał, że trzy metody są „kompatybil-ne z zasadami współczesnej fizyki”. Były to: „fale elektromag-netyczne o bardzo niskiej częstotliwości (VLF) i szczególnieniskiej częstotliwości (ELF); neutrina oparte na fotonowejteorii neutrin; fale kwantowo-mechaniczne (Ψ) oparte naschizo-fizycznej interpretacji teorii mechaniki kwantowej”.

Raport mówi, że prowadzone w tej dziedzinie ekspery-menty w Stanach Zjednoczonych i Związku Radzieckim

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 33

Page 35: Nexus-20

OŚRODKI BADAŃ ZJAWISK PARANORMALNYCH W ZSRR

O graniczona liczba informacji i totalna dezinformacja ze stronyKGB, które przejęło kontrolę nad radzieckimi badaniami

zjawisk parapsychicznych, nie służą dogłębnej analizie niezwyklerozbudowanej radzieckiej machiny badań parapsychicznych. Dziękiwiarygodnym źródłom, do których miałem dostęp, udało mi sięustalić w roku 1983, iż macki i zakres funkcji tej machiny były takwielkie, że obejmowały aż 29 niżej wymienionych ośrodków:• Wszechzwiązkowe Towarzystwo Naukowo-Techniczne TechnikiRadiowej i Inżynierii Elektrycznej im. A.S. Popowa w Moskwie;Laboratorium Bio-Informatyki, 1965-1975; Laboratorium Bio-Energe-tyki założone w roku 1978.• Instytut Naukowo-Badawczy Psychologii Ogólnej i Edukacyjnej,Akademia Nauk Pedagogicznych ZSRR w Moskwie.• Instytut Zaawansowanej Techniki im. Baumanna w Moskwie; Labo-ratorium dra Wagnera.• Instytut Energetyki w Moskwie; Laboratorium dra Sokołowa.• Uniwersytet Moskiewski; Laboratorium profesora Chołodowa.• Państwowe Kolegium Instrumentów Inżynieryjnych, Wydział Fizykiw Moskwie.• Moskiewski Instytut Lotnictwa.• Instytut I.W. Pawłowa w Moskwie.• Instytut Odruchów w Moskwie.• Uniwersytet Moskiewski, Wydział Fizyki Teoretycznej.• Międzywydziałowa Komisja ds. Koordynacji Badań Efektu Biofizy-cznego w Moskwie (badania w zakresie różdżkarstwa).

• Uniwersytet Moskiewski, Wydział Geologii.• Pomocnicze Laboratorium Problemów Medycznych i Biologicznychw Moskwie.• Uniwersytet Leningradzki, Laboratorium Fizjologii Pracy; WydziałFizjologii, Laboratorium Cybernetyki Biologicznej.• Instytut Fizjologii im. A.A. Uktomskiego w Leningradzie.• Leningradzki Instytut Politechniczny, Wydział Cybernetyki.• Uniwersytet Leningradzki, Instytut Badań Mózgu Bechterewa.• Instytut Badań Psychologicznych, Akademia Nauk Ukraińskiej Re-publiki Radzieckiej.• Instytut Problemów Przekazu Informacji Akademii Nauk ZSRRw Moskwie.• Obserwatorium Pułkowo w Leningradzie.• Instytut Fiłatowa, Laboratorium Fizjologii Widzenia w Odessie.• Naukowo-Przemysłowy Ośrodek „Kwant” w Krasnodarze.• Uniwersytet Gruziński w Tbilisi.• Uniwersytet Kazachstański w Ałma-Acie.• Instytut Cybernetyki Ukraińskiej Republiki Radzieckiej w Kijowie.• Instytut Fizjologii Klinicznej w Kijowie.• Instytut Naukowo-Badawczy Biofizyki, Wydział Cybernetyki w Pu-szkino.• Instytut Psychiatrii i Neurologii w Charkowie.• Instytut Automatyki i Elektryczności, VIII Wydział Specjalny (1965-1969), Syberyjska Akademia Nauk w Nowosybirsku.• Instytut Medycyny Klinicznej i Eksperymentalnej w Nowosybirsku.

wskazują na mechanizmy związane z ELF/VLF, po czymdodaje, że „nie można całkowicie wykluczyć pozostałychdwóch możliwości”.

Bez względu na to, czy ktoś używa terminu „NBIT”,„bio-komunikacja” lub po prostu „telepatia”, perspektywamożliwości monitorowania wybranego umysłu lub przechwy-tywania wymiany myśli między dwoma ludźmi przy pomocyodbiorników bardzo niskiej częstotliwości niezmiennie robiwrażenie. Medyczna elektronika udoskonaliła aparaturę dotego stopnia, że jest ona bardzo blisko granicy takich za-stosowań.

Rosyjscy neurolodzy i psycholodzy od lat traktowali ludzkiumysł jako coś niewiele różniącego się od złożonego urządze-nia elektrochemicznego. Uważali, że jeśli jest on tym, topowinien funkcjonować jak „odbiornik” informacji lub „in-duktor” energii. Przy odpowiedniej wprawie można tymiumiejętnościami manipulować – uczynić je bardziej czułymi,potężniejszymi, bardziej podatnymi na wpływy z zewnątrz.

W swojej książce Thought Transference (Przekazywaniemyśli) Kaziński stwierdza, że centralny system nerwowy człowie-ka zawiera w sobie elementy własnego historycznego rozwoju.

Podobnie do wszystkich innych części żywego organizmuelementy i obwody nerwowe są odpowiedzialne za funkcjeadaptacyjne i obronne. Oznacza to, że dostosowują one or-ganizm do wpływów środowiska, jak również do jego czynników.

Podlegały one zmianom i ulepszeniom przez wiele tysięcy lat.Natura zadbała o to, aby wyposażyć całą ożywioną materięw wysoce delikatne struktury nerwowe, co doprowadziło doogromnego usprawnienia wszystkich istotnych funkcji systemunerwowego.

Prowadzi to do uzasadnionego poglądu, że centralny układnerwowy (w tym mózg) człowieka jest składnicą wysoce skom-plikowanych instrumentów umożliwiających biologiczną radio-komunikację, której konstrukcja znacznie przewyższa najnowszeurządzenia techniczne do łączności radiowej.

Mogą istnieć „żywe” instrumenty technicznej łączności bio-logicznej, wciąż nieznane współczesnej inżynierii radiowej. Do-

głębne i oryginalne badania laboratoryjne takich „żywych” in-strumentów mogą pomóc nam w podniesieniu łączności radiowejna bezprecedensowy poziom, stawiając do naszej dyspozycjiniezwykle ulepszone urządzenia radiowe.

Kaziński nie zgadza się z tymi, którzy uważają, że zdolno-ści telepatyczne są pozostałością po wczesnych etapach ewo-lucji. Utrzymuje, że „fenomenalna zdolność jakiejś osoby dowywierania wpływu na innych, i to na odległość, przejawia sięjuż w stadium embrionalnym”. Następnie stwierdza: „Ciktórzy sądzą, że ta właściwość mózgu jest w zaniku, jestzdegenerowana etc., mocno się mylą. Jest wręcz przeciwnie,to początek nowego, wyższego etapu rozwoju ludzkiego rozu-mu opartego na nowych i solidnych fundamentach w postacibiologicznej radiokomunikacji. Hipotezę tą potwierdza pros-te prawo natury: im większe zdolności przejawia człowiek,tym bystrzejszy się staje i większa jest jego władza nadnaturą”.

Poglądy Kazińskiego stanowiły z wielu względów prototypradzieckich poglądów na ten temat. Podkreślał on, że „ener-gia, którą emituje mózg w procesie «biologicznej radiotrans-misji» podczas przekazywania odczuć i doświadczeń na odleg-łość, jest nieznaczna”. Przekonywał, że należy wzmóc wysiłkizmierzające do opracowania urządzeń, które byłyby zdolnedo naśladowania „niesamowicie delikatnego i doskonałegonaturalnego instrumentu”, jakim jest mózg w przypadku tegorodzaju transmisji. Kaziński podparł swoje argumenty cyta-tem z Lenina: „Odczucie jest wynikiem oddziaływania materiina nasze sensory” (Materializm i empirokrytycyzm, Moskwa,1953).

W roku 1961 kolega psychiatra Wasiliewa, profesor K.I.Płatonow miał możliwość zabrania głosu na spotkaniu w spra-wie telepatii w Charkowie i omówienia eksperymentu, któryprzeprowadził w roku 1924 w czasie Wszechrosyjskiego Kon-gresu Psychoneurologów, Psychologów i Wykładowców w Le-ningradzie. Wasiliew, który był wówczas obecny na kongresie,opisał go później w swojej książce. W czasie posiedzeniaSekcji Hipnologicznej kongresu pewna kobieta, obiekt do-

34 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 36: Nexus-20

świadczenia, siedziała przy stole prezydialnym zwrócona twa-rzą do zebranych, zaś profesor Płatonow stał za tablicą, którazasłaniała go przed nią, przy czym cały czas był widoczny dlazebranych.

Płatonow powiedział wcześniej zebranym, że kiedy pocichu zakryje twarz rękami, będzie starał się wprowadzić jąw stan hipnozy. Opisując dalej ten eksperyment powiedział:„Po zakryciu twarzy wytworzyłem mentalny obraz pani M.zapadającej w sen w czasie rozmowy z profesorem G. [którysiedział obok niej na podium]. Wytężyłem umysł koncent-rując swoją uwagę na tym zadaniu przez około jedną minutę.Wynik był doskonały: pani M. zapadła w sen w ciągu kilkusekund. Rozbudzenie przebiegło w ten sam sposób. Doświad-czenie wykonałem kilka razy”.

W obserwacjach Płatonowa znajduje się uwaga, że kiedyprzekazywał mentalnie hipnotyzowanej osobie polecenie „za-śnij” lub „śpij”, nie uzyskiwał zamierzonego skutku. Kiedyjednak chciał kończyć eksperyment, uzyskiwał pozytywnywynik. Pisze, że obiekt doświadczenia budził się nagle – „wciągu kilku sekund po wyobrażeniu przeze mnie jej roz-budzenia”. Platonow podkreśla, że osoba poddana ekspery-mentowi „zupełnie nie zdawała sobie sprawy z jego natury”.

Płatonow twierdzi, że jego test powinien zmusić uczonychdo potraktowania tych zjawisk z „należytą powagą”. Wewnioskach podaje, że jego obserwacje winny dać uczonym„prawo poszukiwania środków naukowego, materialistyczne-go wyjaśnienia nie tylko zjawiska polegającego na telepatycz-nym wywołaniu snu, ale również wielu innych zjawisk telepa-tycznych”.

Zasadniczym problemem było to, czy hipnoza i telepatiamogą mieć wpływ na mężczyzn i kobiety, którzy nie sąświadomi, że są obiektem doświadczenia. Jest wiele doniesieńmówiących o mentalnym wpływie, podobnym do tego, jakiwywarł Płatonow na swój obiekt, co zdaje się dowodzić, żemożna zahipnotyzować kogoś, kto nie jest świadomy, że jestcelem hipnotyzera. Jest prawdopodobne, że pionierskie praceradzieckich uczonych na tym polu doprowadziły do bardziejintensywnych i szerzej zakrojonych badań.

Radzieckie eksperymenty z telepatią na odległość są im-ponujące. Możemy przyjąć, że we wszelkiego rodzaju testachtelepatycznych stosowano „wzmocnienie” lub „amplifikacjęumysłu” u telepatycznych nadawców (induktorów) i odbior-ców poprzez hipnozę lub narkotyki.

DYLEMAT WASZYNGTONURosnąca liczba danych świadczących, że Sowieci przy-

stąpili do poszukiwania technik wzmacniania siły umysłupostawiła w roku 1969 Waszyngton przed dylematem, jak nato zareagować. Amerykańskie środowisko naukowe nie byłogotowe do podjęcia poważnych „badań w dziedzinie para-psychologii”, zaś wielu decydentów rządowych oraz z kręgówwywiadu najzwyczajniej w świecie obawiało się ośmieszenia.

Mimo tej niezręcznej sytuacji należało przynajmniej ocenić,czy możliwość opracowania przez Sowietów technik wzma-cniania umysłu stanowi „potencjalne zagrożenie” dla amery-kańskiego społeczeństwa.

Po długim namyśle CIA wdrożyło w roku 1973 tajnyprogram badawczy w Stanford Research Institute (SRI) podkierunkiem dra fizyki H.E. Puthoffa. Zaangażowanie CIAw badanie zjawisk parapsychicznych było przez wiele latznikome. W roku 1996 Journal of Scientific Exploration opub-likował w 1 numerze z roku 1996 (vol. 10, str. 63-76) raportPuthoffa zatytułowany „CIA-initiated Remote Viewing Pro-gram at Stanford Research Institute” („Zainicjowany przezCIA program zdalnego postrzegania realizowany w Stanfor-dzkim Instytucie Badawczym”)1.

Aż do roku 1973 było powszechnie wiadome, że ame-rykańskie środowisko służb specjalnych nie jest zaintere-sowane badaniami zjawisk parapsychicznych bądź postrzega-niem pozazmysłowym, jednakże odtajniony w roku 1981wyżej wymieniony dokument dowodzi, że w rzeczywistościbyło zupełnie inaczej.�

dokończenie w następnym numerze

O autorze:Po odbyciu w czasie drugiej wojny światowej służby w Biurze

Informacji Wojennych Stanów Zjednoczonych Martin Ebon pracowałw Stowarzyszeniu Polityki Zagranicznej, a następnie, w czasie wojnykoreańskiej, w Amerykańskiej Agencji Informacyjnej. W latach 1953-1965 był administracyjnym pracownikiem Stowarzyszenia Parapsy-chologicznego w Nowym Jorku. W tym czasie bardzo dużo po-dróżował w sprawach dotyczących badań prowadzonych przez Sto-warzyszenie. Po niedługim czasie stał się znaną osobą w kołachparapsychologicznych. Jego wykłady, przeglądy, sprawozdania z ba-dań, artykuły i książki (napisał ich ponad 60) są odzwierciedleniemjego poważnego podejścia do tego zagadnienia. Jest badaczem,pisarzem i analitykiem zagadnień dotyczących polityki i nauki w kra-jach Europy Wschodniej, byłym Związku Radzieckim i postkomunis-tycznej Rosji, jak również w krajach azjatyckich i Chińskiej RepubliceLudowej.

Oprócz książek o tematyce parapsychologicznej ma w swoimdorobku takie dzieła, jak World Communism Today (WspółczesnyKomunizm Światowy), Malenkow: Stalin’s Successor (Malenkow – na-stępca Stalina), Psychic Warfare (Parapsychiczna wojna), The And-ropow File (Teczka Andropowa), The Soviet Propaganda Machine(Machina sowieckiej propagandy), a także KGB: Death and Rebirth(KGB – śmierć i zmartwychwstanie).

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Raport ten można znaleźć także na stronie internetowej ‹www.biomind-

superpowers.com›.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 35

Page 37: Nexus-20

Odkrytew środkowej Azji

ruiny starożytnegomiasta są co

najmniej tak stare,jak Sumer, zaś

jego mieszkańcyposługiwali się

pismem, któregodo tej pory nie

udało sięodczytać.

Linda Moulton HoweCopyright 2001

PO Box 300Jamison, PA 18929-0300

USA

[email protected]

N a granicy afgańsko-irańskiej w piaskach pustyni odkryto pozostałości popotężnej, wyrafinowanej cywilizacji zajmującej obszar równy Sumerowi

i Mezopotamii, która osiągnęła szczyt rozkwitu w tym samym czasie co te dwiekultury, czyli około 5000 lat temu. Dotyczące jej szczegóły zaczynają się wyłaniaćdopiero teraz.

Na początku maja odwiedziłam archeologa dra Fredrika Talmage Hieberta,profesora antropologii z Muzeum Archeologii i Antropologii UniwersytetuPensylwańskiego oraz zastępcę kustosza działu Archeologii Bliskiego Wschodu,i przeprowadziłam z nim wywiad. Dr Hiebert posiada w swojej pracowni kilkaprzepięknych naczyń pochodzących z jego ostatnich wykopalisk na pustyni KaraKum położonej w Turkmenistanie i Uzbekistanie na granicy z Iranem i Afgani-stanem, które rząd Rosji pozwolił mu zabrać do Stanów Zjednoczonych.

Żaden amerykański archeolog nie był tam od roku 1904, kiedy to archeologi geolog z New Hampshire, Raphael Pumpelly, odkrył starożytne ruiny w położo-nym w południowym Turkmenistanie w pobliżu granicy z Iranem Anau. Rosjanienie prowadzili tam prac wykopaliskowych. W latach siedemdziesiątych radzieccyarcheolodzy prowadzący prace na zachód od Afganistanu donieśli o potężnychruinach zbudowanych według tego samego, charakterystycznego wzoru składają-cego się z centralnie położonego budynku otoczonego szeregiem murów. W Bac-trii i Margianie położonych na granicy oddzielającej Afganistan od Turkmeni-stanu i Uzbekistanu odkryto kilkaset takich budynków. Odkryciu temu nietowarzyszyły żadne doniesienia na ten temat poza kilkoma reportażami w radzie-ckiej prasie, które nigdy nie doczekały się tłumaczenia na język angielski.

Potem, w roku 1988, u schyłku Związku Radzieckiego, dr Hiebert jakopierwszy zachodni badacz uzyskał zezwolenie na prowadzenie badań w Anau.Odkrył, że jest ono o około 2000 lat starsze od wykopalisk w położonych bardziejna wschód Bactrii i Margianie. Według niego znaleziska z Anau liczą około 7000lat, czyli odpowiadają wiekiem epoce brązu. Najstarsze naczynia pochodzącestamtąd są wytworem bardzo zaawansowanego rzemiosła. Ubiegłego lata znalazłtam czarną skałę z wykutymi w niej pomalowanymi na czerwono symbolami,których nie udało się do tej pory odczytać. Są one dowodem istnienia tam pismaniezależnego od mezopotamskiego. To odkrycie obala wcześniejsze ustalenianaukowców, którzy sądzili, że Sumer był pierwszą cywilizacją posługującą sięjęzykiem pisanym. Dr Hiebert przedstawi niebawem swoje odkrycia na między-narodowym spotkaniu w sprawie języka i archeologii, które ma się odbyć w 12maja 2001 roku na Harvardzie. Oto, co mi powiedział:

Dr Fredrik Talmage Hiebert: Nasze prace łączą Mezopotamię i Sumerw jeden ośrodek cywilizacji istniejący na obszarze, na którym nie podejrzewaliś-my dotąd istnienia jakiejkolwiek cywilizacji. Leży on daleko na północ od miaststarożytnej Mezopotamii i Iranu, a nawet na północ od starożytnych miastcywilizacji hinduskiej. Jest to obszar, który należał do Związku Radzieckiego,w związku z czym zachodni uczeni nie mieli dotąd do niego dostępu.

W ubiegłym roku, w czasie prowadzonych przeze mnie w czerwcu i lipcu [2000roku] prac wykopaliskowych natknęliśmy się na coś cudownego: grawerowanąpieczęć datowaną na około 2300 rok p.n.e., na której znajdują się wyraźnesymbole, które przypominają pismo. Szukaliśmy wśród wszelkich możliwychsystemów pisma z tego obszaru. Porównywaliśmy je z symbolami starożytnejMezopotamii, starożytnego Iranu i starożytnych Indii. Zwróciliśmy się nawet dochińskich uczonych z pytaniem, czy nie są one pochodzenia chińskiego. Okazałosię, że nie należą one do żadnego z tych języków.

W tej sytuacji postawiliśmy hipotezę, że ta pieczęć stanowi pierwszy dowódistnienia pisma w miastach Azji Środkowej, które zostały odnalezione przeznaszych radzieckich, obecnie rosyjskich, kolegów, w miejscu gdzie obecnieprowadzimy prace. Inaczej mówiąc, nie jest to jedynie ogniwo łączące po-

36 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 38: Nexus-20

Duży (150 x 150 metrów) ufortyfikowany kompleks budynków,datowany na co najmniej 1800 rok p.n.e. odkryty na pustyni KaraKum w Azji Środkowej niedaleko Margiany w Turkmenistaniew pobliżu granicy z Afganistanem. (Zdjęcie: dr Fredrik T. Hiebert)

JezioroAralskie

Kazachstan

Uzbekistan

Turkmenistan

MorzeKspijskie Anau

Iran

Afganistan0 300 km

AmuDaria

Mapa obrazująca miejsce położenia Anau.

szczególne ośrodki cywilizacyjne, ale ośrodek posiadającycechy charakterystyczne dla samodzielnej, starożytnej cywi-lizacji: miasta, monumentalną architekturę, elitę społecznąw postaci królów i ich dworów oraz pewną formę pisma. Tobardzo ważne, ponieważ oznacza to, że musimy zrewidowaći napisać od nowa historię starożytnego świata. Nie mamy tubowiem do czynienia z oddzielnymi, samodzielnie rozwija-jącymi się cywilizacjami, które nie miały kontaktów z innymii nic o nich nie wiedziały. Wydaje się oczywiste, że ten nowyelement układanki sugeruje istnienie obszernej mozaikikultur, które znały się nawzajem i najprawdopodobniejrozwijały w ramach wzajemnych zależności. I na tym właś-nie polega doniosłość naszego odkrycia.

Linda Moulton Howe: Jak określiliście wiek pieczęciz symbolami?

Dr Hiebert: Sposób, w jaki archeolodzy datują tegorodzaju pojedyncze znalezisko polega na określeniu datypoziomu, na którym zostało ono znalezione. W naszymprzypadku mieliśmy dużo szczęścia. Pieczęć leżała na pod-łodze budynku, a właściwie tkwiła między różnymi warst-wami podłogi. Z kolei na podłodze tego budynku znaleźliś-my trochę węgla drzewnego, którego wiek można określićmetodą radiowęglową. Uzyskaliśmy tą metodą cztery wyni-ki, co pozwoliło nam stwierdzić bez cienia wątpliwości, żewęgiel znajdujący się w miejscu, w którym znaleźliśmykamienną pieczęć, ma 4300 lat.

L.M. Howe: To z kolei oznacza, że początek cywilizacjinależy przesunąć do tyłu w czasie do okresu od 5000 do7000 lat temu, jako że musimy uwzględnić pewien czas naewolucyjny rozwój cywilizacji do momentu jej pełnegorozkwitu.

Dr Hiebert: Zgadza się. Jedną ze stosowanych przez nasw pracach wykopaliskowych metod jest ta, którą nazywamy„stratygraficznymi wykopaliskami”. Polega ona na wykony-waniu bardzo małych, lecz głębokich odkrywek, które po-zwalają na porównanie rozwoju w czasie. Na naszym stano-wisku położonym w Azji Środkowej tuż przy granicy międzyIranem a Turkmenistanem noszącym nazwę Anau udoku-mentowaliśmy niemal całkowicie ciągły rozwój kultury natym obszarze w okresie 6500 lat, cofając się do najwcześniej-szych oznak rolnictwa.

To, co widać wyraźnie i co jest wyjątkowe, to to,że tu, w Azji Środkowej, używano tych samych formrolnictwa i hodowli, co w starożytnej Mezopotamii, costanowi oczywisty dowód wzajemnych wpływów i współ-rozwoju rolnictwa w Azji Środkowej i Mezopotamii. Takwięc oglądamy część świata, która mimo zapomnieniaze strony zachodnich uczonych jest partnerem w rozwoju,poczynając od pierwszych rolników sprzed 10 000 lat ażdo początków osadnictwa wiejskiego, na który to okresdatowane są początki osadnictwa w Anau w Turkmeni-stanie, czyli około 4500 rok p.n.e., i dalej poprzez rozwójwielkich miast, których ślady znajdujemy na pustyniach.Jestem przekonany, że 5000 lat temu starożytny Sumerwiedział o Azji Środkowej, a także to, jakie były produktypochodzące z tego obszaru, i odwrotnie.

L.M. Howe: Jak duży jest obszar, na którym prowadzicieprace wykopaliskowe?

Dr Hiebert: Obszar, na którym zlokalizowane są te dużeosady, leży na pustyni Kara Kum należącej do Turkmenista-nu, która ma ponad 150 kilometrów długości i około 80kilometrów szerokości. To obszar dosłownie usiany stanowi-skami archeologicznymi. Nazywamy je „starożytnymi oaza-mi”. Kiedyś obszar ten był nawadniany przy pomocy kana-łów i składał się z sieci bujnych w roślinność oaz, którychrolnictwo wytwarzało dostatek pszenicy i jęczmienia.

Dziś to pustynia. Osady niemal kompletnie zniknęły. Abypoznać ich zasięg i rozplanowanie konieczne jest prowadzenieprac wykopaliskowych. Kiedy już dokopujemy się do budynkuwyraźnie widać, że jest on inny od budynków występującychna innych obszarach, na których pracowaliśmy, na przykładw Mezopotamii lub Iranie. Ogólnie ich wymiary wynoszą 300na 500 stóp [90 na 150 m] i często otoczone są one kilkomapierścieniami murów, wokół których rozciągały się polauprawne. To coś zbliżonego do bloku mieszkalnego z dziesiąt-kami pomieszczeń wewnątrz. Było to niezwykłe i najwyraźniejwysoce zorganizowane społeczeństwo.

L.M. Howe: Wygląda na to, że osiedla te służyły dużejliczbie ludzi. Czy ma pan jakieś wyobrażenie o ich liczbiei skąd brali wodę? Czy budowali studnie, czy też czerpaliwodę z pobliskich rzek?

Dr Hiebert: Określenie liczby ludzi mieszkającychw konkretnym budynku nie jest łatwe, ani jak długo był onzamieszkiwany i czy ludzie mieszkali najpierw w jednej jegoczęści, a potem przenosili się do następnej. Wydaje się, że tewielkie kompleksy budynków mogły zapewnić schronieniesetkom ludzi. Nie sądzę, aby ich liczba wyrażała się w tysią-cach. Nie są one aż tak duże, jak tradycyjne miasta starożyt-ności, lecz ich organizacja i liczba pomieszczeń sugerują, żeliczba ich mieszkańców musiała być dosyć duża, przynaj-mniej jak na panujące tu stosunki.

Jeśli chodzi o zaopatrzenie w wodę, jest oczywiste, żewoda musiała być kluczowym problemem życia w środkupustyni. Jedynym sposobem przetrwania w tych warunkach

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 37

Page 39: Nexus-20

Ten mały (1,3 x 1,4 cm) błyszczący kawałek czarnego kamieniaz wyciętą na nim inskrypcją zabarwioną na czerwono dr Hiebertznalazł w Anau w czerwcu 2000 roku. Tkwił w warstwie, w którejodnaleziono również węgiel drzewny datowany na 2300 rok p.n.e.(Zdjęcie: dr Fredrik T. Hiebert)

Dr Friedrik T. Hiebert trzymający w ręku najstarszy okaz skorupyceramicznej datowany na około 3500 rok p.n.e. pochodzący z bada-nego przez niego stanowiska archeologicznego w Anau w Turk-menistanie. Obok jego prawej ręki leży inny okaz sztuki ceramicz-nej, kopia okazu pochodzącego z XV wieku n.e. z tradycyjnymbiało-niebieskim wzorem chińskim. W środku stoi wyszczerbionacylindryczna waza datowana na około 2500 rok p.n.e., a obok niejdelikatna, dobrze zachowana waza, również datowana na 2500 rokp.n.e. Na kwadratowym skrawku jedwabiu leży rzeźbiona „kościanarura” z około 2000 roku p.n.e. (Zdjęcie: Linda Moulton Howe)

było osiedlenie się w pobliżu miejscowej rzeki – były tamtakie, które wypływały na pustynię – i przekształcenie jejdelty. Inaczej mówiąc, tam gdzie rzeka wiła się przezpustynię, ludzie musieli wycinać zarośla i zbudować kanałynawadniające, aby nie pozwolić na jej rozlanie się popustyni i utworzenie gigantycznych mokradeł porośniętychzaroślami. Dokonawszy tego, tworzyli oazę i doprowadzaliją do rozkwitu. Czy może pani sobie to wyobrazić, że już4 000 lat temu przekształcano pustynie w kwitnące ogrody?

L.M. Howe: Podobnie działo się w Egipcie wzdłuż Nilu.Dr Hiebert: Rzeczywiście tak było i z wielu względów te

środkowo-azjatyckie oazy przypominają sytuację w starożyt-nym Egipcie, gdzie człowiek przebywający na granicy oazyi pustyni mógł jedną stopę postawić na terenie kwitnącejżyciem oazy a drugą na piasku pustyni.

L.M. Howe: Wygląda na to, że podobne procesy za-chodziły znacznie dawniej, niż pierwotnie sądzono, jedno-cześnie w Mezopotamii, Egipcie i Azji Środkowej.

Dr Hiebert: Otóż to. Jedną ze spraw, które nas wszyst-kich intrygują, jest wyobrażenie sobie systemu, o którympoprzednio sądziliśmy, że istniał zaledwie 2000 lat temu, gdyRzym był u szczytu potęgi w rejonie Morza Śródziemnego,zaś w Chinach panowała potężna dynastia Han. Obecnieprzesuwamy ten system o tysiące lat wcześniej, do epokibrązu. Jednym z pytań, jakie nas nurtują, jest zakres handlu,jaki miał wówczas miejsce. Czy istniał jedwabny szlak epokibrązu, jedwabny szlak liczący sobie 4000 lat? Nie sądzę,abyśmy mogli odpowiedzieć na to pytanie, niemniej możemyzastanawiać się nad znaczeniem tych pustynnych oaz w cywi-lizacji sprzed okresu szlaku jedwabnego.

L.M. Howe: Przedmioty znajdujące się na stole przednami wyglądają, jakby były wykonane z chińskiego delftu1.W jaki sposób ten delikatny, biało-niebieski wzór dotarł doAzji Środkowej wraz z pozostałymi przedmiotami? Jak starejest to, na co patrzymy, i gdzie pan to znalazł?

Dr Hiebert: Na stole przed nami znajduje się szeregokazów skorup ceramicznych. Chodzi oczywiście o skorupy,które stanowiły część ceramicznego naczynia. Skorupy testanowią jedno z najlepszych znalezisk archeologicznych,ponieważ kiedy naczynie ulegało rozbiciu ludzie wyrzucalije. Właśnie te resztki stanowią większość tego, co znaj-dujemy w trakcie kopania. Oto więc zbiór ceramicznychskorup reprezentujących wytwory z różnych okresów czasupochodzące z Azji Środkowej.

Pierwszy okaz jest w kolorach białym i niebieskim i umie-szczone jest na nim wyobrażenie ptaka lub smoka oraz teposkręcane desenie przypominające ceramikę delft. To jestpiętnastowieczne naczynie ze szlaku jedwabnego. Było onowykonane lokalnie i jest naśladownictwem niebiesko-białejceramiki chińskiej. To, co jest szczególnie interesujące, toto, że w Azji Środkowej produkowano imitacje biało-niebieskiej ceramiki chińskiej. W Europie również produko-wano takie imitacje. Okazy te stanowią swego rodzaju logodawnych czasów, takie jakim jest obecnie znak Coca-Coli.

Idąc zgodnie z biegiem czasu, mamy tu kolejny okazdoskonale wykonanego naczynia. Jest bardzo cienkie [pukaw nie], można wręcz usłyszeć, jak jest doskonale wykonane.

L.M. Howe: Grubość ścianki wynosi zaledwie jednąósmą cala [3,2 mm].

Dr Hiebert: Tak, to jest okaz sprzed około 4500 lat [2500lat p.n.e.], około 4000 lat wcześniejszy od ceramiki biało-niebieskiej i wykonany w sposób doskonały. Został oczywiś-cie wykonany przez mistrza garncarskiego. Ten został wyko-nany w oazach Turkmenistanu i odzwierciedla określonydla tych ludzi styl. Nie malowali ceramiki. Mogłoby sięwydawać, że jest to wynikiem zastosowanego procesu tech-nicznego dostępnego w tamtych czasach, lecz w rzeczywisto-ści niemalowanie ceramiki było częścią ich stylu. Jest wyko-nany całkiem dobrze. U góry jest jakby szary, zaś na dnieczerwony. Robili to celowo. Wszystkie okazy ich ceramiki sąbardzo delikatne i stanowią odzwierciedlenie wysokiegopoziomu sztuki garncarskiej kwitnącej na tym terenie.

Przejdźmy teraz do trzech innych artefaktów. Nie są tojuż okazy ceramiki, lecz przedmioty wykonane z metalui kości datowane na około 2000 p.n.e., a zatem mają oneokoło 4000 lat. Przesuwamy się wstecz w czasie wielkimiskokami. A oto brązowa siekierka w formie głowy ptakaz wyraźnym upierzeniem i okiem.

No i coś, co nazywamy „kościaną rurą”. Szkoda, ze niemamy na to lepszej nazwy. Są one zawsze bardzo dokładniewygładzone, mają oczy, przybranie głowy na włosach i pe-

38 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 40: Nexus-20

Ta precyzyjnie wykonana wazaz Turkmenistanu z około 2500roku p.n.e. ma ścianki grubościzaledwie 3,2 mm. (Zdjęcie: Lin-da Moulton Howe)

Siekierka z brązu w formie głowy ptaka, z okiem i piórami z około2000 roku p.n.e. (Zdjęcie: Linda Moulton Howe)

wien rodzaj naszyjnika lub być może brody. Te starożytnerury stanowiły, jak sądzimy, część starożytnych rytuałówz okresu 2000 lat p.n.e. Z kolei rytuały stanowią kolejnyelement ich życia, któremu my, archeolodzy, możemy sięprzyjrzeć. Możemy obserwować charakter ich domostw,charakter ich handlu na podstawie pieczęci, które znajduje-my, charakter ich produkcji, której wytworami są przedmio-ty takie jak ceramika, a nawet rodzaje [obiektów o charakte-rze religijnym], takich jak na przykład ta kościana rura.

L.M. Howe: Do czego używano według pana tych koś-cianych rur?

Dr Hiebert: Nie mamy co do tego pewności. Ta zostałaznaleziona w pyle, który zawierał ogromną ilość Ephedry.Ephedra to roślina, której zaratusztrianie używali do wy-twarzania rytualnego napoju wywołującego halucynacjei zbliżającego ich do Boga. Można przypuszczać, że ta rurabyła używana w jakimś rytuale poprzedzającym zaratuszt-rianizm, podczas którego używano Ephedry. Ephedra mawłasności lecznicze. Lek zmniejszający przekrwienie Suda-fed jest wytwarzany z tych samych substancji, jakie zawierata roślina. Jeśli przyjmuje się ją z domieszką maku lubopium, wywołuje wizje i halucynacje.

L.M. Howe: A co z tym beżowym naczyniem?Dr Hiebert: Mamy tu dwa naczynia różniące się wiekiem

o tysiąc lat. To jest piękna waza wykonana z szarej ceramikio ściankach grubości zaledwie jednej ósmej cala [3,2 mm],która pochodzi z około 2500 roku p.n.e., czyli z okresuistnienia wielkich miast-państw Sumeru. Poprzedza to wy-sokiej klasy ceramikę z Chin. Istnienie cywilizacji w AzjiŚrodkowej ma wielkie znaczenie. Z tego stanowiska uzys-kujemy znaleziska datowane na 2500 rok p.n.e., czyli naokres najwcześniejszych miast Azji Środkowej.

Ostatnie naczynie jest najbardziej zdobione. Jest poma-lowane w przepiękne wzory drzew otoczonych kwadratamiułożonymi w stopnie. Jest to doskonała ceramika, równieżo ściankach grubości jednej ósmej cala, i pięknie zdobiona.To najstarszy obiekt ceramiczny, jaki posiadamy. Pochodziz około 3200 roku p.n.e. i stanowi przykład ceramikiwytwarzanej tuż przed okresem powstawania wielkich miastAzji Środkowej.

L.M. Howe: Gdyby przyszło panu związać pochodzeniewspółczesnych nam ludzi z tamtą rasą, kogo wskazałby panjako ich najbliższych krewnych?

Dr Hiebert: Odpowiedź na to pytanie jest jednym z tych,które bardzo chcielibyśmy poznać, lecz nie posiadamy obec-nie żadnych wskazówek, które pozwalałyby nam na wyciąg-nięcie konkretnych wniosków w tej sprawie. Sądzę, żespoglądając wstecz można dostrzec odosobnione cywiliza-cje, które rozwijały się samodzielnie nie ulegając zbyt silnymwpływom z zewnątrz. Uważam, że najbliższymi potomkamitamtych ludzi są współcześni Turcy.

L.M. Howe: Czy prowadząc wykopaliska znalazł pankiedykolwiek szkielet?

Dr Hiebert: Pogrzeby były obrzędem bardzo formalnym.Budowano konstrukcję z suszonej cegły, wewnątrz którejurządzano mały dom, do którego wkładano ceramikę orazniektóre z tych naczyń, jakie tu mamy. Czasami przyzwłokach zostawiano ostatni rytualny posiłek. To wszystkopozwala nam dowiedzieć się czegoś na temat ich właścicieli.Nie znaleźliśmy zbyt wielu miejsc grzebalnych, jak to miałona przykład miejsce w dolinie Indusu lub Mezopotamii,niemniej znaleźliśmy ich tyle, by móc wyrobić sobie poglądna temat rytuału grzebalnego i wierzeń w życie pozagrobo-we tamtejszego ludu.

L.M. Howe: Czy jest możliwe, że powodem mniejszejliczby szkieletów był zwyczaj kremacji zwłok?

Dr Hiebert: Tak, to jestmożliwe. W zaratusztrianiz-mie starożytnej Persji istnie-je jednak rytuał, który miał,jak sądzimy, swój początekw pustynnych oazach i pole-gał na pozostawianiu ciał tak,aby miały możliwość powro-tu do natury.

L.M. Howe: To znaczymiały za sprawą pustynnegoklimatu zostać rozwianeprzez wiatr i ulec pełnej dez-integracji?

Dr Hiebert: Tak, i z tegopowodu nie można na pod-stawie liczby grobów szaco-wać liczby mieszkańców.

L.M. Howe: A zatemoszacowanie wielkości populacji Azji Środkowej stanowi dlaarcheologów nie lada trudność?

Dr Hiebert: Tak, istnieje kilka rzeczy, które możemyzgadywać, lecz nigdy nie będziemy w stanie ich ściśleokreślić, i jedną z nich jest na przykład wielkość populacji.

L.M. Howe: Co zdziwiło pana najbardziej w okresie odpoczątku lat osiemdziesiątych do chwili obecnej?

Dr Hiebert: Rzeczą, która najbardziej mnie zdziwiła, niebyły same wykopaliska, lecz reakcja naszych kolegów. Kiedyzaczęliśmy zdejmować kolejne warstwy i odkrywać cywiliza-cje istniejące w tych oazach, niektórzy nie chcieli namwierzyć. Byli jednak tacy, co uwierzyli. Inni poddawaliw wątpliwość pochodzenie rzeczy, które wykopaliśmy, a je-szcze inni najzwyczajniej w świecie ignorowali wyniki na-szych prac. Obecnie, po okresie lat 1980-2000, spotykamysię z większym zrozumieniem faktu, że te tereny stanowiąźródło jednej z wielkich cywilizacji starego świata.

L.M. Howe: Twierdzi więc pan, że pana koledzy archeo-lodzy nie zawsze byli wolni od uprzedzeń w stosunku dopańskiego odkrycia?

Dr Hiebert: Nie wiem, czy mieli uprzedzenia. Nie wzięlipod uwagę tego obszaru świata. Im więcej tam pracujemy,tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że był to w przeszłościbardzo ważny region i że miał on bezpośredni związekz pozostałymi. Wraz z postępem prac i coraz lepszymrozumieniem znaczenia tego regionu w publikacjach pisa-nych w języku angielskim i innych językach zachodnich,coraz bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że mieliśmydużą cywilizację w Azji Środkowej w epoce brązu.

L.M. Howe: Czy w świecie celtyckim, na Wyspach Brytyj-skich, mogła istnieć cywilizacja, która wybudowała kręgiz bloków megalitycznych i poprzedzała cywilizacje środ-kowo-azjatyckie?

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 39

Page 41: Nexus-20

Cienka ceramiczna waza po lewej pochodzi z około 2500 rokup.n.e. Po prawej widać skorupę pochodzącą z najstarszej ceramiki,jaką udało się odnaleźć na stanowiskach w Azji Środkowej. (Zdjęcie:Linda Moulton Howe)

„Kościana rura” z wygrawero-waną stylizowaną głową z około2000 roku p.n.e. (Zdjęcie: LindaMoulton Howe)

Dr Hiebert: Związki między światem Celtów i starożytnymBliskim Wschodem sugerowano już 100 lat temu. Wznoszenietych wielkich, kamiennych megalitycznych budowli ma swojeparalele w świecie czarnomorskim, gdzie znajdują się megali-tyczne grobowce, i jeszcze bardziej na zachód, w rejonieMorza Śródziemnego, a być może nawet na stepach Eurazji.

Rozpatywanie tych monumentalnych budowli jako ele-mentów cywilizacji, tak jak to ma miejsce w przypadkucywilizacji istniejącej w Azji Środkowej lub Mezopotamii,napotyka na trudności, jako że nie mają one tego samegocharakteru, albowiem ich budowniczowie nie mieli w rze-czywistości... po prostu nie mamy dowodów ich osadnictwa,uprawy roli lub budowy miast – krótko mówiąc, żadnychmiast, żadnych zwierząt domowych, żadnych oznak uprawyjakichkolwiek roślin. To zupełnie inny układ od tego, jakimamy w Azji Środkowej, dolinie Indusu i Chinach.

Patrząc na to bez uprzedzeń powinniśmy zdawać sobiesprawę ze złożoności budowy monolitycznych monumentówi nie zapominać, że różnorodność jest również czymś bardzoistotnym. W Azji Środkowej ludzie budowali miasta, takożw Mezopotamii i dolinie Indusu. Natomiast w Europierolnictwo zaczyna się znacznie później. Rolnictwo, którerozwinęło się w Europie tysiące lat później niż w dolinieIndusu, jest kulturą innego rodzaju.

L.M. Howe: W jakim kierunku pójdą teraz pańskieprace? Co ma pan zamiar robić dalej?

DrHiebert: Jesteśmy moc-no zafascynowani odkryciempieczęcinanaszymstanowiskudatowanym na 2300 rok p.n.e.Niedługo wrócimy tam i bę-dziemy dalej szukaćdowodówistnienia pisma oraz uprawia-nia handlu w tamtych czasach.Zamierzamy kopać głębiej,aby sprawdzić, jak [daleko]sięga w tamtym miejscu tawyjątkowacywilizacja.Niedo-tarliśmy jeszczedodna. Wciążzagłębiamy się coraz niżej.Chcemyprzepracować jeszczekilkasezonów natym stanowi-sku. Następnie zamierzamyrozszerzyć nasze badania nastarożytne szlaki handlowebiegnące przez tamten teren.

L.M. Howe: Na jaką głębokość dotarliście do tej pory?Dr Hiebert: Mamy stanowisko wznoszące się na wyso-

kość około 10,5 metra ponad obecny poziom gruntu. Wko-paliśmy się w nim na razie na głębokość 4,5 metra i wciążposuwamy się dalej! Oznacza to, że starożytna powierzchniazostała wyniesiona z czasem w górę. Osiadły wokół tegostanowiska archeologicznego muł i inne depozyty pocho-dzące z gór podwyższyły poziom gruntu w tamtym miejscu.Nie wiemy więc, jak głęboko przyjdzie nam kopać. Tododatkowy ekscytujący element, albowiem stwarza moż-liwość kontynuacji, ujawniania starszych pokładów i ichbadania. To jedno ze źródeł radości, jakie niesie z sobąarcheologia. Nigdy nie wiadomo, co się znajdzie. Każdegosezonu napotyka się nowe niespodzianki.�

Uwagi autorki wywiadu:• Dr Hiebert i jego zespół badawczy planują miesięczny pobyt na

stanowisku w Anau w czerwcu 2001 roku, w czasie którego zamie-rzają przebić się przez kolejne pokłady i sprawdzić, na jakim pozio-mie zaczyna się warstwa naturalnego gruntu. Ekipa dra Hiebertaplanuje ponadto dalsze prace wykopaliskowe we wrześniu 2001 rokulub w czerwcu 2002.

• W roku 1994 Muzeum Archeologii i Etnologii przy Uniwer-sytecie Harvardzkim wydało książkę poświęconą pracom prowadzo-nym przez dra Hieberta Origins of the Bronze Age Oasis Civilisation inCentral Asia (Początki cywilizacji oazowej z epoki brązu w AzjiŚrodkowej). Książkę tę zamówić można w amazon.com.

• Jedna z ostatnich nowinek archeologicznych mówi, że wiekstanowiska Caral w dolinie Supe w Peru określono na lata między2627 a 2020 rokiem p.n.e., to znaczy na ten sam okres, w którymrozkwitała cywilizacja w Azji Środkowej i Mezopotamii oraz gdyw Egipcie budowano piramidy. Częścią kultury z Caral były in-strumenty muzyczne. Magazyn Science z 27 kwietnia 2001 określił tomiasto jako najstarsze na zachodniej półkuli i zarazem źródło cywili-zacji równie starej i zaawansowanej jak pozostałe starożytne cywili-zacje naszego świata. Zainteresowanych odsyłam do raportu Earth-files Science Report z 6 maja 2001 roku dostępnego na stronieinternetowej ‹www.earthfiles.com/earth236.htm›.

O autorce:Linda Moulton Howe jest absolwentką Uniwersytetu Stanfor-

da ze stopniem magistra w dziedzinie komunikacji. Pracuje jakoreporter radiowy i telewizyjny, między innymi w Premier RadioNetworks, specjalizując się w tematyce naukowej. Ponadtowspółredaguje stronę internetową www.earthfiles.com. Odośmiu lat występuje w audycji radiowej Coast to Coast AM withArt Bell (Od Wybrzeża do Wybrzeża przed Południem z ArtemBellem) i Dreamland on Sundays (Niedzielna Kraina Cudów). Jejfilmy dokumentalne A Strange Harvest (Dziwne Żniwo) i StrangeHarvest 1993 (Dziwne Żniwo 1993) opowiadają o występującymna całym świecie zjawisku dziwnych okaleczeń zwierząt. Zapierwszy z nich otrzymała nagrodę Emmy. Jest także autorkąksiążek An Alien Harvest; Glimpses of Other Realities (Żniwoobcych istot – Przebłyski innych rzeczywistości), tom I i II, orazMysterious Lights and Crop Circles (Tajemnicze światła i kręgiw zbożu). Książki te można zakupić w amazon.com lub bar-nes&noble.com. Dalsze informacje na temat jej książek i pro-gramów wideo można uzyskać pod adresem LHM Productions,PO Box 300, Jamison, PA 18929-0300, USA.

Przełożył Jerzy FlorczykowskiPrzypisy:

1. Delfty to potoczna nazwa holenderskich fajansów, zazwyczaj biało-niebieskich, wytwarzanych w Delft od XVII wieku do dziś – naczynia,płytki ścienne, lichtarze etc. – Przyp. tłum.

2. Zaratusztrianizm to staroperski system religijny powstały prawdopo-dobnie w wyniku reformy starych plemiennych kultów irańskich dokonanejprzez Zaratusztrę (Zoroastera), datowanej między IX i VI wiekiem p.n.e.Jego podstawą był mazdaizm wyznający wiarę w Ahurę Mazdę uznawane-go za jedynego stwórcę świata i moralności. Świętą księgą zatarusztrianiz-mu jest Awesta. – Przyp. red.

40 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 42: Nexus-20

Czy trzęsienieziemi w Kobe,

eksplozjaw Oklahoma City

oraz katastrofasamolotu TWA lot

nr 800 byłyspowodowane

przez teslowskąbroń elektro-magnetyczną?

Część 5(dokończenie)

Harry MasonCopyright 1997

1313 Armstrong RoadJarrahdale, WA 6203

Australia

[email protected]

CZY W KOBE ZASTOSOWANO ELEKTROMAGNETYCZNE BRONIEWYWOŁUJĄCE TRZĘSIENIA ZIEMI?

W dniu 17 stycznia 1995 roku japońskie miasto Kobe doznało potężnegotrzęsienia ziemi, które zrównało z ziemią dużą część miasta, zabiło

ponad 5 500 ludzi, a jeszcze więcej zraniło. Shoko Asahara, przywódcajapońskiej sekty Najwyższej Prawdy (Aum Shinrikyo) w zadziwiający sposóbprzewidział i ogłosił w przemówieniu radiowym nadanym z Tokio 8 stycznia1995 roku, że w Kobe dojdzie wkrótce do potężnego trzęsienia ziemi. Asaharaposunął się nawet dalej i oświadczył, że trzęsienie to zostanie wywołane przez„zagraniczną potęgę”, która wykorzysta do tego celu broń elektromagnetyczną.

Minister ds. nauki sekty Aum, Hideo Murai, stwierdził później, 7 kwietnia1995 roku, w Klubie Korespondentów Zagranicznych w Tokio, że „istniejemożliwość, iż wielkie trzęsienie Hanshin [Kobe] zostało uaktywnione przypomocy jakiegoś urządzenia elektromagnetycznego, które wprowadza do ziemienergię”.

Chociaż Asahara wolałby, aby jego wielka moc przewidywania była przypi-sywana jego rozwiniętej i nadludzkiej zdolności przenikania przyszłości (coprzyciągnęłoby do jego sekty dalszych wyznawców po tym trzęsieniu ziemi),znacznie bardziej prawdopodobne jest jednak, że otrzymał on tajną wiadomośćdotyczącą Kobe od członka sekty Aum odpowiedzialnego za sprawy nauki,Hideo Murai, i/lub funkcjonariuszy japońskiego wywiadu, których ostrzegliz kolei przedstawiciele rosyjskiego KGB.

Przed wstąpieniem do sekty Aum Hideo Murai pracował nad bardzozaawansowanymi zastosowaniami mikrofal, a także promieni gamma i kos-micznych do obróbki stali na zimno w laboratoriach huty Kobe Steel.Kompleks budynków laboratorium był zlokalizowany bardzo blisko epicent-rum trzęsienia w Kobe. Japońscy dziennikarze dochodzeniowi uważają, że tolaboratorium było jednym z wielu uniwersyteckich ośrodków badawczych(położonych w Osace, Tsukubie i Tokio) zaangażowanych w tajne badania nadbroniami elektromagnetycznymi. Wszystko to odbywało się pod płaszczykiemprzemysłowych badań Kobe Steel bądź programu „zazielenienia pustyń”.

Wiceszef sekty Aum, Kiyohide Hayakawa, przed wstąpieniem do niejstudiował na Uniwersytecie w Osace na Wydziale Inżynierii Środowiskai zajmował się inżynierią krajobrazu. Tezy jego pracy są otoczone tajemnicąi nie są dostępne – dotyczą rzekomo zagadnienia z zakresu inżynierii krajob-razu.

W dniach poprzedzających trzęsienie ziemi napływały doniesienia mówiąceo świecących czerwonopomarańczowych i różowych światłach oraz kulistychtworach unoszących się nad linią uskoku przechodzącego przez Kobe. Tegorodzaju światła naprężeń skorupy ziemskiej obserwowano od XIX wieku nadrejonami trzęsień ziemi w wielu częściach świata, lecz liczba i intensywnośćtych, które wystąpiły w styczniu 1995 roku w dniach poprzedzających trzęsieniew Kobe, znacznie odbiega od normy.

Istnienie broni o charakterze geofizycznym, zdolnej do wywoływania lubinicjowania trzęsień ziemi w regionach wysokich naprężeń skorupy ziemskiej,jest częstym tematem prywatnych dyskusji prowadzonych przez geofizyków odponad dziesięciu lat. Swego czasu krążyły liczne pogłoski na temat potężnychtrzęsień ziemi, jakie wystąpiły w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątychw republikach środkowoazjatyckich byłego Związku Radzieckiego, które mó-wiły, że zostały one wywołane przez izraelskie, francuskie lub amerykańskiesystemy broni elektromagnetycznej w ramach odwetu za podobne uderzeniasowieckich broni elektromagnetycznych na Zachodzie. Amerykański nauko-wiec Tom Bearden twierdzi, że Sowieci wprowadzili na uzbrojenie brońelektromagnetyczną typu Tesli o zasięgu międzykontynentalnym w czasierządów Chruszczowa w roku 1963.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 41

Page 43: Nexus-20

Jeśli tym, kto uderzył w Kobe,były Stany Zjednoczone (lub

jakaś międzynarodowawpływowa grupa z siedzibąw USA), to kryło się za tym

z pewnością ostrzeżenieskierowane do japońskich

oligarchów mówiące, że albobędą robili w ramach Nowego

(ekonomicznego) PorządkuŚwiata to, co się im każe

albo poniosą bardzo przykrekonsekwencje niesubordynacji.

Dowody na to, że trzęsienie ziemi w Kobe nie miałocharakteru naturalnego, są raczej skromne i bazują głów-nie na przewidywaniach Asahary, które okazały się takprzerażająco trafne. Niestety, nie da się z całą pewnościąstwierdzić, jak było w rzeczywistości, i jest całkiem moż-liwe, że się mylę, sugerując, że to wydarzenie zostałospowodowane przez broń elektromagnetyczną. Są jednakpewne dowody na nienaturalny charakter tej katastrofyw postaci pewnych uwarunkowań politycznych i wcześniej-szych zdarzeń. Biorąc jednak pod uwagę scenariusz z Ko-be i z Tokio (chodzi o atak gazem sarin na tokijskie metro– przyp. tłum.) wcielony w życie przez sektę Aum orazwcześniejsze – bardzo możliwe że związane z sektą Aum– wydarzenia z udziałem ognistych kul, eksplozji i trzęsieńziemi w Banjawarn w Zachodniej Australii (28 maja 1993roku), nie sposób oprzeć się wrażeniu, że za „ciemnymikłębami dymu”, który wzniósł się nad Kobe, kryją sięczyjeś intencje.

Jaki motyw może kryć się za takim dewastacyjnymuderzeniem? Dlaczego wybrano aż tak egzotyczną brońjak broń elektromagnetyczna?

Może to uderzenie było wymierzone w tajne laborato-rium badawcze broni elektromagnetycznych w Kobe Steelz zamiarem jego zniszczenia i jednocześnie przerażeniaJapończyków w podobnym stop-niu, jak to miało miejsce po zrzu-ceniu bomb atomowych na Hiro-szimę i Nagasaki, w celu zmusze-nia kryjących się za kulisami ja-pońskich oligarchów do poważne-go zastanowienia się nad dalsząkontynuacją prac na bronią elekt-romagnetyczną.

Jeśli tym, kto uderzył w Kobe,były Stany Zjednoczone (lub jakaśmiędzynarodowa wpływowa grupaz siedzibą w USA), to kryło się zatym z pewnością ostrzeżenie skie-rowane do japońskich oligarchówmówiące, że albo będą robili w ra-mach Nowego (ekonomicznego)Porządku Świata to, co się im ka-że, albo poniosą bardzo przykrekonsekwencje niesubordynacji.

Wydarzenia, które nastąpiły potem, wskazują, że ja-pońska oligarchia nie ugięła się pod tym atakiem i podalszych prowokacjach przystąpiła do działań kontrofen-sywnych z użyciem własnych (lub będących w posiadaniuich przyjaciół) broni elektromagnetycznych.

CZYŻBY WOJNA GRUP INTERESU?W latach 1995-1996 światową opinią publiczną wstrząs-

nęły następujące wydarzenia:1. 17.01.1995: wielkie „trzęsienie ziemi” w Kobe;2. 20.03.1995: atak na metro w Tokio;3. 17.04.1995: „atak bombowy” w Oklahoma City;1

4. 01.05.1995: „wybuch ognistej kuli” w Perth;5. 17.07.1996: katastrofa samolotu linii lotniczych

TWA lot nr 800 w pobliżu części Nowego Jorku położonejna Long Island.

Z wyjątkiem ataku gazowego na tokijskie metro, w każ-dym z wyżej wymienionych zdarzeń można znaleźć wyraź-ne dowody na udział wysoko zaawansowanych techno-logicznie broni elektromagnetycznych. W przypadku ga-zowego ataku na tokijskie metro trop wiódł do japońskiejsekty Najwyższej Prawdy i kilku innych uczestników uwik-

łanych wcześniej w zabawę z broniami elektromagnetycz-nymi. Być może nie jest przypadkiem, że trzy z tych pięciuzdarzeń miały miejsce siedemnastego dnia miesiąca – byćmoże chodzi tu o swego rodzaju planowanie czasu tychwydarzeń, nawiązujące do pierwszego wydarzenia z tejserii, do którego doszło 17 stycznia 1995 roku.

Patrząc na całość odnosi się wrażenie, że wydarzenia tesą wyrazem eskalacji wymiany ognia między przeciwstaw-nymi (lecz nie zidentyfikowanymi) frakcjami. Natura tejwojny, jak również personalia przeciwników i ich przywó-dców, wydają się być rozmyślnie trzymane w tajemnicyprzed światową opinią publiczną, podczas gdy w światowejprasie oraz przed japońskimi i amerykańskimi sądamiprezentowana jest rosnąca lawina kłamstw, której celemjest znalezienie kozłów ofiarnych będących rzekomo spra-wcami tych szokujących wydarzeń.

Opracowanie pozornie magicznej broni elektromag-netycznej zdolnej do inicjowania trzęsień ziemi lub deto-nacji o mocy równej eksplozji bomby jądrowej nad lubwewnątrz celu położonego w międzykontynentalnej odleg-łości za pośrednictwem transmisji fal skalarnych lub tes-lowskiego promieniowania elektromagnetycznego emito-wanych z dwóch lub trzech stacji nadawczych, bądź bronielektromagnetycznej zdolnej do niszczenia celów z sateli-

tów lub samolotów, czy wreszcienaziemnych elektromagnetycz-nych broni pulsacyjnych zdolnychdo niszczenia orbitujących lub na-powietrznych celów, pozwoliło poraz pierwszy w historii naszejplanety na zastosowanie w aktacho charakterze terrorystycznymskierowanych przeciwko całym na-rodom potężnego oręża, któregoistnienie jest ustawicznie nego-wane.

Możliwość zaprzeczania istnie-nia tej broni bierze się stąd, żeskutki jej działania można przypi-sać naturalnym trzęsieniom ziemi,wybuchom meteorów w atmosfe-rze lub zderzeniom bolidów z po-wierzchnią ziemi, a także wybu-chom bomb podkładanych przez

terrorystów, pociskom ziemia-powietrze, a w skrajnychprzypadkach działalności UFO. Pozornie nadprzyrodzonasiła umożliwiająca wywoływanie spektakularnych wyda-rzeń daje pewnym grupom, które przypuszczalnie ukradłytę broń (od krajów, które w rzeczywistości ją opracowały)w celu osiągania własnych korzyści, olbrzymią przewagę.

Taka broń w rękach tajnych grup, które nie wahają sięużywać jej bez skrupułów przeciwko bogu ducha winnymmieszkańcom naszej planety, jest zapowiedzią przerażają-cej przyszłości, jaka czeka nas w walce o władzę na Ziemi.Obrona przed tą bronią oraz ludźmi, którzy ją kontrolują,musi stać się naszym najważniejszym zadaniem. Terrornuklearny został zastąpiony czymś znacznie gorszym: na-dającą się do użycia bronią energetyczną.

CO SIĘ KRYJE ZA ATAKIEM GAZOWYM NA TOKIJSKIEMETRO?

W następstwie ataku gazowego na tokijskie metro,który nastąpił 20 marca 1995 roku, życie straciło 11 ludzi,zaś tysiące zostały porażone. Policja i światowa prasaniemal z miejsca jako winowajcę wskazały sektę Najwyż-szej Prawdy.

42 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 44: Nexus-20

...dziennikarze... sugerują,że sekta Aum była przykrywkądla operacji japońskich służbspecjalnych, których celembyło uzbrojenie Japońskich

Sił Samoobrony w nowyrosyjski system broni.

Donoszono, że sekta przeprowadziła ten atak jakopróbę przed głównym uderzeniem „prawego skrzydła”,którego celem było przejęcie władzy w Japonii. TelewizjaBBC przedstawiła trening członków sekty i ich zbrojenieprzez Rosjan. Ujawniono, że sekta przeszmuglowała z Ro-sji do Japonii rzekomo tysiące karabinów automatycznychoraz inną broń. Podobno zamierzała użyć również rosyjs-kich helikopterów oraz oddziałów Specnazu2, które miaływylądować na wybrzeżu w charakterze wsparcia umoż-liwiającego sekcie przejęcie kontroli nad rządem Japoniiw następstwie całej serii zmasowanych ataków gazemnerwowym (sarinem) na główne skupiska ludności i centrazarządzania w całej Japonii. Atak gazowy w tokijskimmetrze był jedynie testem poprzedzającym główny atak.

W Australii stacja telewizyjna ABC TV nadała wkrótcepotem audycję ilustrowaną filmem wideo ukazującymszopę pełną wielkich pojemników po chemikaliach znale-zionych przez nowych właścicieli farmy Banjawarn, którzyprzejęli ją po sekcie Aum, oraz doły wypełnione po brzegimartwymi owcami. W komentarzu omówiono równieżraport Federalnej Policji, który mówił o chemikaliach,pochodnych sarinu, które wykryto w martwych owcach,a także przedstawiono wywiad z australijskim zarządcąfarmy z ramienia sekty. Wszystko to miało na celu wykaza-nie, że sekta kupiła farmę Ban-jawarn w celu prowadzenia do-świadczeń z domowej produkcjisarinem na owcach, co miało sta-nowić wstęp do gazowego atakuna tokijskie metro.

Wkrótce okazało się, że w tymrozpropagowanym przez australij-skie media oficjalnym scenariuszupojawiły się rysy. Obecni właścicie-le farmy Banjawarn oświadczyli miosobiście, że reportaż nadanyprzez ABC TV to „stek kłamstw”, albowiem pokazanaw wiadomościach nadanych o godzinie 19.00 szopa z che-mikaliami nie znajdowała się na farmie Banjawarn. W rze-czywistości nigdy jej tam nie widzieli i, co więcej, nie mająpojęcia, skąd się wziął ten film wideo. Twierdzili, żedonieśli jedynie o znalezieniu w budynku farmy dwóchmałych butelek z etykietą mówiącą, że znajdował sięw nich HCl (kwas solny), którego sekta używała wewrześniu 1993 roku w swoim polowym laboratorium gór-niczym.

Nadane przez ABC ujęcie filmowe ukazujące setkimartwych owiec nagrano w rzeczywistości rok wcześniej,kiedy w związku z bardzo niskimi cenami mięsa owczegozabijano owce na farmie Esperance w Zachodniej Austra-lii. Na farmie Banjawarn policja znalazła zaledwie kilka-dziesiąt nieżywych owiec, które zabito uderzeniem młotaw głowę z polecenia rzeczywistego zarządcy farmy działa-jącego z ramienia sekty, mianowanego przez PasterskąRadę Zachodniej Australii z powodu zaniedbania obowią-zku doglądania wiatraków farmy przez poprzedniego za-rządcę, w następstwie czego owce nie miały wody do piciai z powodu odwodnienia musiały zostać zabite.

Przebywający w Japonii europejscy chemicy i specjali-ści od gazów nerwowych, którzy dokonali oględzin chemi-cznego kompleksu należącego do sekty, byli mocno roz-bawieni, słysząc, że mógł być tam produkowany sarin lubinny tego typu gaz. Podkreślili, że znajdujące się taminstalacje są tak nieszczelne, iż zabiłyby zarówno załogę,jak i okolicznych wieśniaków. Znaleźli natomiast dużoszczątkowych dowodów na to, że produkowano tam duże

ilości narkotyków, takich jak ekstaza, i to aż do chwiliataku na tokijskie metro.

W kompleksie sekty Aum znaleziono niewielkie próbkisarinu i innych działających na układ nerwowy bądźzabójczych gazów i chemikaliów, a także kilka automatycz-nych karabinów rosyjskiego pochodzenia i sprzęt służącydo wytwarzania innych broni. Należy tu jednak podkreślić,że członkowie sekty zostali ostrzeżeni o planowanymnalocie policji, i to z około tygodniowym wyprzedzeniem,co pozwoliło im usunąć zapasy broni, gazy i narkotyki.

Wygląda na to, że zastępca przywódcy sekty, Hayaka-wa, wykorzystywał ją w charakterze przykrywki do zakupuróżnych środków bojowych oraz związanych z nimi badańprowadzonych na rzecz „prawego skrzydła” japońskicholigarchów kryjących się w cieniu japońskiego rządu. Nieulega wątpliwości, że wielu członków sekty Aum nie było„dobrymi facetami” i że byli oni zamieszani w działalnośćo charakterze antyspołecznym, taką jak na przykład pro-dukcja na masową skalę narkotyków.

Japońscy dziennikarze dochodzeniowi uważają, że nar-kotyki były rozprowadzane na cały świat za pośrednict-wem Yakuzy3, przypuszczalnie we współpracy z CIAw ramach jej nielegalnych operacji. W ten obecnie nor-malny już sposób działania tajnych służb, poczynania

agentów „prawego skrzydła” ja-pońskich oligarchów były finan-sowane z zysków pochodzącychz nielegalnego handlu narkoty-kami.

Ci sami dziennikarze (patrz ichstrona internetowa: www.pelago.com) sugerują, że sekta Aum byłaprzykrywką dla operacji japońs-kich służb specjalnych, których ce-lem było uzbrojenie Japońskich SiłSamoobrony w nowy rosyjski sys-

tem broni. Podobne przypuszczenia można wysnuć napodstawie najnowszych publikacji Japońskiej AgencjiBezpieczeństwa, które ujawniają fakt zakupu przez Japo-nię nowych rosyjskich myśliwców i bombowców, jak rów-nież wspólnych ćwiczeń wojsk obu tych krajów w zakresiełączności. Jest całe mnóstwo dowodów na działalnośćsekty Aum w Rosji, jak na przykład wspólny treningz rosyjskimi oddziałami oraz założenie wspólnego Japońs-ko-Rosyjskiego Uniwersytetu w Moskwie, który służy jakoparawan rosyjsko-japońskiego przedsięwzięcia polegają-cego na sprzęgnięciu rosyjskiej broni elektromagnetycznejpierwszej generacji z japońskimi osiągnięciami w dziedzi-nie elektroniki.

Już w połowie roku 1993 w czasie starań o australijskąwizę Asahara skarżył się na ataki gazowe i laserowe,których celem była jego osoba i posiadłości sekty Aum.Jego skargi powtórzyły się w roku 1994 w korespondencjiz Australijskim Urzędem Imigracyjnym. Przyjmując takżecałą resztę informacji zawartą w doniesieniach prasowychi internetowych na temat sekty Aum za dobrą monetę,można by dojść do wniosku, że sekta (i jej poplecznicy?)stała się ofiarą nokautującego ciosu ze strony bardzowpływowych tajnych służb zagranicznych. Ostatecznieuznano ją za sprawczynię ataku gazowego na tokijskiemetro, lecz w rzeczywistości zamiast „sprawcy” bardziejstosowne byłoby tu określenie „kozioł ofiarny”.

Nie bez znaczenia może tu być fakt, że nazajutrz poataku gazowym na tokijskie metro ponad 50 procentjapońskiego gabinetu poleciało rzekomo, po kryjomu, doPółnocnej Korei na całotygodniowe negocjacje. Niedługo

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 43

Page 45: Nexus-20

Wiele godnych zaufania, jaksię poprzednio okazało,

japońskich źródeł uważa,że gazowy atak na tokijskie

metro zaplanowałai przeprowadziła CIA. Jegocelem była destabilizacji

rządu LDP i/lub zmuszeniego do podporządkowania się

polityce prowadzonejprzez USA.

potem z ręki północnokoreańskiego skrytobójcy zginąłczłonek kierownictwa sekty odpowiedzialny za sprawynauki, Hideo Murai. Widocznie ktoś się przestraszył, żezacznie mówić. Podobno jego ostatnie słowa, jakie wypo-wiedział w karetce pogotowia, brzmiały: „Żydzi dopadlimnie!” – aczkolwiek są i inne interpretacje jego przed-śmiertnego bełkotu.

Hayakawa porzucił swoje początkowe badania „in-żynierii krajobrazu” i przyłączył się do Moonies4, gdzieotrzymał akty własności wielu tokijskich budynków i ol-brzymie sumy w gotówce, aby móc wkupić się w najwyższeszczeble hierarchii sekty Aum. Wielebny Moon byłbliskim przyjacielem północnokoreańskiego „Ojca Na-rodu”. Moonies wciąż pozostają w wyjątkowo bliskichzwiązkach z Koreą Północną, a ostatnio także z byłymprezydentem Stanów Zjednoczonych, George’em Bus-hem, z którymi łączą ich wspólne przedsięwzięcia w Ame-ryce Południowej.

Wiele godnych zaufania, jak się poprzednio okazało,japońskich źródeł uważa, że gazowy atak na tokijskiemetro zaplanowała i przeprowadziła CIA. Jego celem byładestabilizacji rządu LDP5 i/lub zmuszenie go do pod-porządkowania się polityce prowadzonej przez USA. Niebędąc w posiadaniu dokładnych danych na temat posiada-nych przez nich dowodów w tej kwestii, mogę jedyniedodać, że podobne wnioski wyciągnęła Debra von Trapp,była agentka NSA6 i CIA zamie-szana w szpiegowanie clintonows-kiego Białego Domu na rzecz kon-trolowanej przez George’a Bushafrakcji w CIA działającej w inte-resie pewnych japońskich koncer-nów przemysłowych w czasie ne-gocjacji handlowych między USAi Japonią.

Dziwne wprowadzenie w błądswoich widzów przez australijskąstację telewizyjną ABC TV po-przez zmyślenie w postaci równa-nia: Aum = gaz sarin = testy nafarmie Banjawarn = atak gazowyna metro w Tokio – rozpowsze-chniane jak Australia długa i sze-roka, wskazuje, że mamy w tym przypadku do czynieniaz działaniem wywiadu na rzecz interesów Stanów Zjed-noczonych.

„BOMBARDOWANIE” OKLAHOMA CITY17 kwietnia 1995 roku kilka minut po godzinie dziewią-

tej rano Oklahoma City7 zatrzęsło się w wyniku „terrorys-tycznego ataku bombowego” na federalny biurowiec im.Alfreda P. Murraha. W jego wyniku zginęło 168 męż-czyzn, kobiet i dzieci, zaś setki innych doznały trwałychokaleczeń ciała lub ran. Budynek został prawie doszczęt-nie zniszczony przez wybuch, który był tak silny, żepoważnych uszkodzeń doznały również budynki położonew odległości około 1 mili (1,6 km) od jego epicentrum.

Winą za to wydarzenie bardzo szybko obciążono „pra-we skrzydło grupy paramilitarnej” złożonej z weteranówwojny w Zatoce Perskiej, która użyła bomby typu ANFOskładającej się z dwóch do pięciu ton saletry amonoweji oleju napędowego umieszczonych w wynajętej ciężarów-ce, którą zaparkowano przed budynkiem będącym celemataku. Winnym okazał się Timothy McVeigh8, któregoskazano za ten akt terroru na karę śmierci, zaś pomagają-cy mu w planowaniu tego ataku Terry Nichols, czeka na

proces (który w chwili oddania niniejszego artykułu dodruku ma się właśnie rozpocząć)9.

W dniu, w którym doszło do tego wybuchu, oglądałemrazem z innymi telewizyjny serwis informacyjny CNNpokazujący obrazy z Oklahoma City. Co ciekawe, nasamym początku mówiono o pociskach spadających piono-wo w dół na budynek, lecz nigdy potem nie powtórzono jużtej informacji. Godzinę po rozpoczęciu akcji ratunkowejprzeprowadzono rozmowę z jednym z ocalałych mężczyzn,który miał mocno zakrwawioną twarz. Najpierw wspo-mniał o swoim poprzednim ocaleniu, kiedy jeszcze miesz-kał w Kalifornii. Gdy budynek Murraha zaczął się gwałto-wnie trząść, zorientował się, że ma miejsce trzęsienieziemi, jakiego doświadczył w Kalifornii i szybko wskoczyłpod swoje biurko, które znajdowało się na piątym piętrze.Jakieś pięć, do dziesięciu sekund później potężna eksploz-ja zdemolowała budynek, lecz biurko ocaliło mu życie.

Następnie podano, że znaleziono dalsze bomby i poka-zano ciężarówkę służb oczyszczania miasta z niewielkąpancerną skrzynią na bomby. W wyemitowanej rozmowieradiowej agentów FBI mówiono o tym, że znaleziono dużepojemniki z piorunianem rtęci będącym silnym środkiemwybuchowym przymocowane do filarów w okolicy szybuwindy, na których wspierał się budynek.

Ta informacja bardzo mnie zaintrygowała, ponieważnigdy przedtem nie słyszałem, aby efekt podobny do

trzęsienia ziemi poprzedzał wy-buch bomby. Poza tym wiedzia-łem, że piorunian rtęci jest bardzoniestabilnym materiałem wybu-chowym i jest bardzo mało praw-dopodobne, aby mógł przetrwaćgłówny wybuch. Co więcej, zawie-rające go pojemniki, które późniejpokazano, były o wiele za duże,aby mogły zmieścić się w opan-cerzonej skrzyni, która, jak poda-no, odjechała z tym niebezpiecz-nym materiałem.

Eksperci od materiałów wybu-chowych z Australii, Wielkiej Bry-tanii i Stanów Zjednoczonych(chodzi o raport generała Partina)

zaczęli wyrażać swoje wątpliwości w sprawie charakteruzniszczeń w Oklahoma City. Istotą ich wątpliwości jest to,że materiały wybuchowe o niskiej prędkości, takie jakANFO, nie mogły zniszczyć tylu filarów, i to w tak dziwnysposób, jak to miało miejsce w Oklahoma City, ponieważmoc wybuchu maleje wprost proporcjonalnie do sześcianuodległości od epicentrum, natomiast w przypadku budyn-ku Murraha niektóre z filarów stojących w pobliżu cent-rum eksplozji pozostały nienaruszone, podczas gdy inne,stojące znacznie dalej, uległy całkowitemu zniszczeniu.Eksperci sugerują w swoim raporcie, że do wywołania tegorodzaju zniszczeń konieczne są bardzo „szybkie materiaływybuchowe”10 i że do poszczególnych filarów wewnątrzbudynku musiały być przymocowane indywidualne ładun-ki, co wymagało wielu godzin pracy. Moi przyjacielemający duże doświadczenie z górniczymi materiałamiwybuchowymi oraz specjalizujący się w podkładaniu bombczłonkowie oddziału IRA z Belfastu potwierdzają te wnio-ski i podkreślają, że krater, jaki powstał w Oklahoma City,nie pasuje do wyjaśnienia z bombą umieszczoną na cięża-rówce stojącej na parkingu.

Wkrótce pojawiła się kolejna teoria na temat tej eks-plozji – wybuch bomby chemicznej. W tym scenariuszu

44 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 46: Nexus-20

Na pięć do dziesięciu sekundprzed właściwą eksplozją

bądź dotarciem do budynkufali uderzeniowej wystąpiło

jeszcze inne zdarzenieo charakterze sejsmicznym,

jak również innezagadkowe zjawiska.

szalony naukowiec o zbrodniczych instynktach (cieszącysię złą sławą Michael Riconosciuto odsiadujący obecniewyrok w więzieniu w USA) opracował na zamówienierządu USA nową superbroń, której zasada działania pole-ga na tym, że w powietrze wystrzelona zostaje chmuraspecjalnego środka chemicznego, do której wprowadza sięnastępnie za pomocą małej rakiety ciągnącej za sobą„drut” ładunek elektryczny, po czym detonuje się uzys-kaną w ten sposób „mieszankę paliwową”, uzyskującniewielką eksplozję podobną w skutkach od eksplozjiładunku jądrowego.

Zacząłem zbierać relacje naocznych świadków orazdowody pochodzące z oficjalnych źródeł i publikacji za-mieszczanych w Internecie na temat wydarzeń w Oklaho-ma City. Następnie, pod koniec roku 1996, odwiedziłem tomiasto i z pomocą miejscowego autora, Davida Hoffmana,zbadałem miejsce wybuchu „bomby”, po czym przeprowa-dziłem rozmowy z miejscowymi świadkami. Lawina żalui cierpień oraz wieńce żałobne zawieszane przez członkówrodzin i przyjaciół ofiar eksplozji na ogrodzeniu otaczają-cym miejsce po budynku dały mi dodatkowy impuls dozrobienia wszystkiego, co się da, aby ustalić prawdziwąprzyczynę tego zdarzenia i pomóc w ten sposób w ukara-niu jego sprawców.

Dane zarejestrowane przez miejscowe sejsmografy do-wodzą zaistnienia wybuchu o podwójnej długości i dwóchprawie identycznych, trwającychod trzech do pięciu sekund, cią-gów powtarzalnych fal o niskiejamplitudzie oddzielonych od sie-bie zerowym polem o długościdziewięciu sekund. Geofizycyz USGS11 twierdzą, że te dwa „cią-gi” fal wynikają z zaistnienia pier-wotnej fali „powierzchniowej”, ja-ka pojawiła się przed falą wtórną,która musiała przejść przez głęb-sze, odbijające fale warstwy ziemi,to znaczy przez część podziemnąbudynku. Inni geofizycy utrzymu-ją, że te dwa ciągi fal są odbiciem właściwej eksplozji orazupadku na ziemię rozpadających się murów budynku.

Weryfikacja obu tych hipotez została uniemożliwionaw wyniku działań prowadzonych przez rząd USA, którychcelem było doszczętne zniszczenie resztek budynku Mur-raha przy pomocy materiałów wybuchowych. W trakcie tejakcji nie wystąpiły dwie, opóźnione w stosunku do siebie,fale, które byłyby choć trochę podobne do tych, jakiewystąpiły podczas pierwotnej eksplozji. Oryginalne zapisysejsmografów oraz inne materiały dowodowe, takie jak naprzykład nagrania z miejskich kamer wideo, zostały skon-fiskowane przez FBI. Co jest w tym wszystkim najdziw-niejsze, żaden z tych dowodów nie pojawił się w czasieprocesu McVeigh’a.

Na pięć do dziesięciu sekund przed właściwą eksplozjąbądź dotarciem do budynku fali uderzeniowej wystąpiłojeszcze inne zdarzenie o charakterze sejsmicznym, jakrównież inne zagadkowe zjawiska. Policjant, który praco-wał w tym czasie przy komputerze, zauważył iskrzeniew przewodach pod komputerem na kilkanaście sekundprzed zapadnięciem się budynku wokół niego wskutekeksplozji. Kobieta, która przebywała na górnym piętrze,zauważyła silną jonizację powietrza oraz wpływ gorącegopowietrza do wnętrza, który spowodował otwarcie okienna kilka sekund przed eksplozją, która cisnęła następniew nią tymi samymi oknami. Światła w budynku zgasły kilka

sekund przed eksplozją. Na taśmie włączonego dyktafonu,który pracował po drugiej stronie ulicy, powstał zapisgłośnego „kliknięcia” na kilka sekund przed zapisemgłośnego huku eksplozji. To „kliknięcie” stanowiło praw-dopodobnie zapis miejscowej kulminacji fali elektromag-netycznej o znacznej intensywności.

Naoczny świadek, który znajdował się w samochodziestojącym kilkaset metrów od punktu zero, zaobserwowałbłysk jasnego światła lub świetlnej wiązki wydobywającysię ze szczytu budynku, po których pojawił się białoniebie-ski łuk elektryczny lub wiązka, a następnie pomarań-czowoczerwony błysk lub wiązka, które wystrzeliły zeszczytu budynku. Te elektryczne i świetlne zjawiska trwałyprzez około pięć sekund i poprzedziły eksplozję. (Donie-sienia o pociskach mogły wynikać z błędnej interpretacjitych energetycznych wiązek poprzedzających eksplozję).Natychmiast potem wystąpiły kolejno po sobie dwie faleuderzeniowe eksplozji, które rozchodziły się z podstawybudynku. Fale te uniosły na moment budynek i grunt.Świadek nazwał to „efektem pokrywki”.

Kilka samochodów stojących na wyniesionym ponadpoziom gruntu parkingu samochodowym miało w wynikutego zdarzenia całkowicie przepalone układy elektronicz-nego zapłonu. Dwa samochody miały wmontowane fab-rycznie cyfrowe kompasy, które odnaleziono później wy-rzucone w kierunkach 180 stopni i 45 stopni. Wiele

znajdujących się w pobliżu kom-puterów miało przepalone obwodyelektryczne. Wszystkie te faktystanowią wyraźną wskazówkęprzemawiającą za tym, że wystąpiłsilny impuls elektromagnetycznypołączony z eksplozją.

Zniszczenia w miejscu eksplozjibyły ogromne. Nie potrafię wręczopisać ich rozmiaru. Byłem kom-pletnie zaskoczony ich skalą poodwiedzeniu miejsca katastrofy.Dewastacji uległy całe ciągi budyn-ków, niektóre z nich w odległości

prawie półtora kilometra od punktu zero. Duże otwarteprzestrzenie otoczone ogrodzonymi budynkami bez okien,dachów i z mocno pogruchotanymi wewnętrznymi betono-wymi belkami i filarami. Widziałem potężne zniszczeniawewnątrz pobliskiego budynku prasowego, w którym we-wnętrzne ściany działowe rozpadły się na kawałki, zaśżelbetonowe poziome belki o przekroju 0,28 m2 zapadły się.Budynek ten został zbudowany według bardzo wysokiegostandardu jakości w latach trzydziestych, tak aby wytrzymaćnapór tornad, a mimo to został zniszczony. Wiele budyn-ków miało ramy okienne wraz z obrzeżem z cegieł wciśniętedo wewnątrz. Położone bliżej punktu zerowego stalowedwuteowniki wzmacniające stropy i ściany były powyginanejak makaron w groteskowe kształty spoczywając wśród ruincałych pięter strzaskanych na pył i gruz.

Jakiś czas potem pokazałem zestaw zdjęć przedstawiającychzniszczenia w Oklahoma City zaprzyjaźnionym emerytowanymżołnierzom z oddziałów SAS, którzy mieli do czynienia zeskutkami wybuchów bomb podkładanych przez IRA. Bylirównie zaskoczeni ich rozmiarami co ja i stwierdzili kategorycz-nie, że nie mogą być one skutkiem zdetonowania ładunku typuANFO. Stwierdzili, że bez względu na wielkość bomba typuANFO nie mogłaby spowodować zniszczeń przedstawionychna zdjęciach i opisanych w amerykańskiej literaturze.

O dziwo, FBI wypuściło film przedstawiający test z bo-mbą typu ANFO umieszczoną w samochodzie, na którym

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 45

Page 47: Nexus-20

Sądzę, że eksplozjaw Oklahoma City była

wynikiem dwufazowegouderzenia broni

elektromagnetycznej, którewymusiło erupcję ziemskiego

pola dielektrycznegopoprzez budynek.

uwidoczniono wyraźnie efekt ognistej kuli lub płomieniepowstałe w wyniku jej detonacji. Tymczasem żaden żeświadków nie wspominał o jakichkolwiek płomieniach,a jedynie o dziwnych, poprzedzające eksplozję świetlnychbłyskach lub wiązkach światła, po których wystąpiły faleczystej energii – efekt oddziaływania bardzo wysokiejtemperatury, takiej jak w zjawiskach związanych z plazmą,której ślady stwierdzono na farbie niedaleko zaparkowa-nego samochodu.

Sądzę, że eksplozja w Oklahoma City była wynikiemdwufazowego uderzenia broni elektromagnetycznej, którewymusiło erupcję ziemskiego pola dielektrycznego po-przez budynek. Najpierw budynek doznał wstrząsu w wy-niku harmonicznej reakcji na pierwszą porcję fal elektro-magnetycznych, która odcięła dodatkowo dopływ prądudo budynku i stała się przyczyną wielu innych zjawisk,które objawiły się przepaleniem obwodów komputero-wych, zniszczeniem numerycznych kompasów oraz joniza-cją i podgrzaniem powietrza. Po wstrząśnięciu budynkiemw pierwszej fazie, w drugiej broń elektromagnetycznazainicjowała rozerwanie atomowych więzi i dosłownierozrzuciła materiał budynku na wszystkie strony.

Żadne konwencjonalne lub nuklearne środki wybucho-we, włącznie z tak zwaną „bombą neutronową”, nie sązdolne do indukowania wstrząsów sejsmicznych ani wy-twarzania elektrycznych efektów świetlnych na kilka se-kund przed uderzeniem fali wywołanej eksplozją.

Wykonane pod kątem zdjęcia lotnicze budynku Mur-raha ukazują dwa niemal pionowe, podobne do tuby,centra zniszczeń biegnące przezbudynek. Reprezentują one lekkoprzesunięte względem siebie, pra-wie pionowe i jednocześnie zbież-ne kierunki impulsowej wiązkiwskazujące, że wystrzelono jez obiektu na orbicie.

Aby ukryć rzeczywisty charak-ter tej broni i reprezentowanąprzez nią technologię przed społe-czeństwem oraz – co bardzo moż-liwe – przed resztą członków rząduUSA, sprawcy tego ataku wysłaliw jego rejon rzekomą bombę typu ANFO lub innąmogącą być tworem paramilitarnych grup terrorystycz-nych.

Prowadzi to do wniosku, że za tym wydarzeniem stoijakaś frakcja w amerykańskim rządzie. Istnieje też moż-liwość, że rząd amerykański był z góry poinformowanyo tym, że tego dnia właśnie ten budynek zostanie zaatako-wany przy pomocy supernowoczesnej broni, przed którąnie ma obrony, i pospiesznie znalazł kozła ofiarnego,a następnie spreparował historię stanowiącą przykrywkędla rzeczywistych wydarzeń.

Nieoficjalna wersja krążąca wśród wtajemniczonychmówi, że doszło potem do gigantycznej fuszerki. Personelniższego szczebla szukał rano tego dnia bomby, ponieważpowiadomiono go, że budynek będzie celem bombowegoataku terrorystycznego. Kiedy jednak bomby nie znalezio-no, zrezygnowano z ewakuacji pracujących w nim ludzi.Personel wyższego szczebla rządowego, który zataił prze-rażającą prawdę, nie ujawniając jej nawet swoim pracow-nikom operacyjnym, musiał spreparować coś wiarygod-nego, coś w rodzaju ataku terrorystycznego, na przykładprzez McVeigh’a. Personel Urzędu ds. Handlu Alkoho-lem, Tytoniem i Bronią miał więcej szczęścia, podobniebyło z sędziami przebywającymi w sąsiednim budynku

– wszyscy oni wiedzieli, że mają tego dnia trzymać sięz dala (od swoich biur).

Personel tajnych służb prowadzący operacje antynar-kotykowe przebywał w tym czasie w swoich biurach, którebyły położone w samym centrum późniejszej strefy znisz-czeń, i został zmieciony z powierzchni ziemi. Co ciekawe,wcześniejsze podobne terrorystyczne ataki bombowe byływyraźnie wymierzone w ten sam antynarkotykowy oddziałtajnych służb, i to zarówno w przypadku katastrofy jumbo-jeta linii lotniczych Pan Am nad Lockerbie, jak i podczasataku bombowego na nowojorskie budynki World TradeCenter. Niewykluczone że te zdarzenia są przejawemwalki o kontrolę nad handlem narkotykami.

PORANNA POBUDKA W PERTH1 maja 1995 roku w kierunku północno-północno-

wschodnim leciała wprost na Perth12 duża kula ognista,która zakończyła swój żywot w postaci potężnej eksplozjinad wschodnią częścią miasta około godziny 2.00 nadranem. Australijska prasa podała, że była to ognista kulapowstała w wyniku przelotu meteoru. Tak się dziwnieskłada, że ostatnio po nocnym niebie lata trochę za dużotakich ognistych kul. Charakterystyka ich lotu jest bardzodziwna i na dobitkę jakimś dziwnym trafem upodobałysobie szczególnie każdego roku dzień 1 maja.

Wydarzenie to opisałem szczegółowo w I części tegoartykułu (patrz numer 16, marzec-kwiecień 2001), prezen-tując jednocześnie dowody świadczące o nienaturalnympochodzeniu tego zjawiska i sugerując, że chodzi o incydent

z udziałem broni elektromagnety-cznej, prawdopodobnie rosyjskiegopochodzenia bądź – co jest równieżmożliwe – pozaziemskiego.

Megatonowa siła tej eksplozjiwyrwała ze snu ponad pół milionaludzi i uzmysłowiła wszystkim, żePerth może być zrównane z ziemiąza jednym przyciśnięciem guzika.Taki był przekaz skierowany domieszkańców Perth, który krył sięza tą poranną pobudką.

W moim przekonaniu przekazten podkreślał, że Zachodnia Australia gości w położonymw północno-zachodniej jej części Exmouth olbrzymi sys-tem broni elektromagnetycznych kontrolowany przezUSA i że powinniśmy się obudzić i zaprowadzić porządekw naszym domu lub ponieść tego konsekwencje.

Trajektoria lotu kuli ognistej sugeruje, że jej źródłembyła Ziemia Enderby na Antarktydzie, gdzie znajduje sięszereg japońskich i rosyjskich baz. Kula leciała w kierunkuKamczatki, gdzie jest położony ogromny rosyjski (po-przednio radziecki) kompleks transmiterów (Tx) bronielektromagnetycznej.

Zapis sejsmografów eksplozji „meteoru” z Perth jestuderzająco podobny do zapisu jednego z dwóch zestawówfal zarejestrowanych podczas eksplozji w Oklahoma City.

Argumentując, że tego rodzaju kula ognista nie re-prezentuje obiektu stałego, posiadającego masę, lecz jestzlepkiem skoncentrowanej „zwiniętej” energii elektroma-gnetycznej wytworzonym przez rosyjski system broni typuteslowskiego, napisałem, że to wydarzenie dobrze pasujedo innych, jakie miały miejsce w roku 1995, i jest wyrazemeskalacji wojny między oligarchami o panowanie na naszejplanecie.

Niektóre dowody ujawnione w czasie badania opisa-nych przeze mnie zdarzeń wskazują wyraźnie na serię

46 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 48: Nexus-20

Kobieta powiedziała, żewidzi dwie wiązki świetlne

padające z dużej wysokości.W miejscu, w którym się

przecięły, powstała trzecia,pomarańczowoczerwonawiązka, która uderzyła

w jumbo-jeta powodującwtórną eksplozję.

działań, głównie ziemskiego pochodzenia, w które za-mieszani są ci, którzy żyją z zysków czerpanych z handlunarkotykami i walczą jednocześnie z innymi grupamioligarchów opętanych żądzą władzy, przy czym obie stronywykorzystują najnowsze systemy broni elektromagnety-cznych. Należy także podkreślić, że istnieją dowody wska-zujące na to, że jest to bitwa między tajnymi ziemskimigrupami ludzi będących u władzy i przybyszami spozaZiemi – być może Szarakami lub zielonkawymi Gadzi-nami (patrz IV część tego artykułu zamieszczona w po-przednim numerze – wrzesień-październik 2001). Nie-wykluczone również, że mamy tu do czynienia ze zja-wiskami będącymi następstwem innego wariantu obutych scenariuszy, czyli walką dwóch frakcji ziemskicholigarchów, z których każda posiada odrębnych soju-szników w postaci obcych istot będących w posiadaniupotwornych broni wykorzystywanych w walce o panowanienad naszą planetą.

Na temat obu tych możliwościkrąży mnóstwo pogłosek. Możliweże żadna z nich nie jest prawdziwai że mamy do czynienia z dziw-nymi, egzotycznymi, naturalnymizjawiskami, które zostały błędniezinterpretowane. Nawet gdyby takbyło, nie zmienia to faktu, że sta-nowią one ogromne zagrożeniedla ludzkiego życia.

Bez względu na to, który z tychscenariuszy jest prawdziwy, konie-czne jest natychmiastowe podjęcieodpowiednich działań, czego do-wodzi kolejne zdarzenie – katastrofa samolotu linii lot-niczych TWA lot nr 800.

ZESTRZELENIE SAMOLOTU LINII LOTNICZYCH TWALOT NR 800

Samolot linii lotniczych TWA lot nr 800 został znisz-czony wieczorem 17 lipca 1996 roku wraz z 230 mężczyz-nami, kobietami i dziećmi na pokładzie.

Kiedy badałem obserwacje dziwnych pomarańczowo-czerwonych kul ognistych i innych zjawisk świetlnych,które widziano w Australii, zaskoczyły mnie doniesienianapływające ze Stanów Zjednoczonych dotyczące okolicz-ności katastrofy samolotu TWA lot nr 800. Często latamjumbo-jetami i myśl o bandzie bezmózgowców mordują-cych setki zwykłych ludzi doprowadziła mnie do furii.

Wkrótce na światło dzienne zaczęły wypływać różnerelacje świadków. Jedna z nich pochodziła od pilotahelikoptera nowojorskiej jednostki powietrznej GwardiiNarodowej, który będąc tego dnia na patrolu, widziałwybuch samolotu TWA.

— Znam skutki uderzenia rakiety. To, co widziałem,wcale na to nie wyglądało — stwierdził Fritz Meyer,dowódca helikoptera ze 106 Skrzydła Ratowniczego no-wojorskiej jednostki powietrznej Gwardii Narodowej.— Cała nasza trzyosobowa załoga widziała to samo: błyskpomarańczowoczerwonego światła charakterystyczny dlameteorytów, a potem małą eksplozję, po której nastąpiłduży wybuch, po czym kula ognia wpadła do morza.

Zadzwoniłem do Pentagonu w Waszyngtonie, gdzieskierowano mnie do bazy lotniczej, w której stacjonowałten pilot, lecz mimo zostawienia mu wiadomości nieodezwał się do mnie. Udało mi się złapać go dopierotydzień później, kiedy połączono mnie z wieżą kontrolilotów bazy. Przypadkiem był w niej w tym czasie, jako że

miał zakaz wykonywania lotów w związku ze swoją wypo-wiedzią, którą wprowadził w zakłopotanie FBI i burmist-rza Nowego Jorku, który nakazał go uciszyć. Rozmawia-łem z nim kilka minut i odniosłem wrażenie, że jestczłowiekiem uczciwym i jak wszyscy wojskowi piloci dos-konałym obserwatorem. Był mocno zaskoczony tym, cowidział. Powtórzył raz jeszcze, że zna się na pociskachrakietowych jeszcze z Wietnamu i z całą pewnością to niebył żaden z nich. Stwierdził, że bardzo chciałby wiedzieć,co to było, i że z chęcią by ze mną dłużej porozmawiał, leczmusi mieć na to zgodę rzecznika swojej bazy.

Z późniejszej wymiany faksów dowiedziałem się, żeagenci FBI nie chcą, aby ktokolwiek z nim rozmawiał,dopóki nie ustalą przyczyny tego „wypadku”. Zarówno on,jak i ja nadal czekamy na zgodę na naszą rozmowę.

W ciągu kilku następnych miesięcy wielu pilotów liniilotniczych widziało na tym obszarze podobne pomarańczo-

woczerwone i zielononiebieskie mi-nikule ogniste z ogonami latającena wysokości przelotowej jumbo-jetów. Jeden z pilotów TWA wolałzawrócić na Lotnisko Kennedy’egozamiast lecieć do celu, kiedy za-uważył, że taki obiekt przeleciałobok końca skrzydła jego samolo-tu. Ogólnie biorąc pojawiło się blis-ko dziesięć doniesień o dziwnychkulach ognistych lub meteorachlatających w przestrzeni powietrz-nej Nowego Jorku i Long Island.

Podobno na żądanie rządu fran-cuskiego, który utraciłw katastrofie

samolotu TWA wielu funkcjonariuszy swoich tajnych służb,władze Stanów Zjednoczonych skompletowały zespół nur-ków, który wyciągnął z morza jego szczątki w celu przepro-wadzenie dochodzenia. Odnaleziona „czarna skrzynka”okazała się bezużyteczna z powodu przepalenia obwodów,w związku z czym nie uzyskano z niej żadnych informacji codo przyczyn katastrofy. Taką możliwość przewidziałem,jeszcze zanim ją odnaleziono, o czym poinformowałempocztąelektronicznąFBI. Swoje przewidywania oparłemnaanalogicznych obserwacjach z Australii, które dowodziły, żepomarańczowoczerwoneświatła iogniste kulebyły manifes-tacją pól elektromagnetycznych wyzwalanych przypuszczal-nie podczas testowania broni elektromagnetycznej. Mój listpozostał jednak bez odpowiedzi.

Teorie publikowane w światowej prasie zaczęły „gonićw piętkę”. Wszystkie krążyły wokół trafienia samolotuprzez meteoryt, podłożenia bomby lub wystrzelenia rakie-ty przez terrorystów, a nieco później – zderzenia z rakietąmarynarki wojennej, bezpilotowym samolotem lub pta-kiem, awarii mechanicznej i wreszcie wybuchu w prawiepustym środkowym zbiorniku paliwowym. Zespół badają-cy przyczynę tej katastrofy wystąpił ostatnio z teoriąelektrycznej iskry powstałej na skutek przepięcia w zawo-rze znajdującym się w środkowym zbiorniku paliwowym,twierdząc, że właśnie to było przyczyną eksplozji, i poleciłfirmie Boeing przekonstruowanie tego zespołu.

Ich wyjaśnienie powinno wskazać również przyczynępowstania przepięcia – czy był nią impuls z broni elektro-magnetycznej, czy elektrostatycznie naładowany meteor?Kłopot w tym, że meteory nie mają zwyczaju wracać w tosamo miejsce na Ziemi co kilka dni, jak to miało ostatniomiejsce w Nowym Jorku.

Co warte podkreślenia, w ciągu dwóch miesięcy po-przedzających katastrofę z Long Island napłynęło wiele

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 47

Page 49: Nexus-20

PRZYBYSZE Z KOSMOSUSTWORZYLI ŻYCIE

NA ZIEMI

W wieku 27 lat, RAEL był pilotem samochodów wyścigowychi wydawcą jednego ze znanych czasopism poświęconych sportomsamochodowym.

Ale 13 grudnia 1973 roku jego życie zostało kompletnieodmienione, gdy w kraterze wulkanu niedaleko Clermont-Fer-rand pojawiło się przed nim UFO, miało 7 m średnicy i byłozrobione z błyszczącego metalu. Z tego pojazdu wyszedł małyczłowiek spoza Ziemi, mierzył na około cztery stopy wzrostu, miałdługie czarne włosy, migdałowego kształtu oczy, oliwkową skóręi pełną harmonii osobowość. Powierzył Raelowi POSŁANNICTWOwyjaśniające prawdziwe pochodzenie człowieka.

Życie na Ziemi, łącznie z człowiekiem, zostało naukowo stwo-rzone w laboratoriach za pomocą inżynierii genetycznej i manipu-lacji DNA przez istoty z innej planety: ELOHIM. Biblia opisuje ichpobyt na Ziemi, ponieważ to właśnie słowo „ELOHIM” jestużywane w oryginalnym tekście biblijnym i w języku starohebraj-skim znaczy „ci, którzy przybyli z nieba”.

Elohim powierzyli Raelowi misję głoszenia tego rewolucyjnegoPosłannictwa na całej planecie i poprosili o wybudowanie Am-basady, gdzie wkrótce powrócą oficjalnie w towarzystwie proro-ków, takich jak Jezus, Mojżesz, Budda, Mahomet, którzy sąutrzymywani przy życiu na ich planecie za pomocą technikiklonowania.

Odkryj treść tego niesamowitego Posłannictwa dla ludzi z Zie-mi. W nim odkryjesz nową wizję wszechświata, klucze do roz-budzenia naszego potencjału i serię wartości, które zrewoluc-jonizują społeczeństwo. Dowiesz się: Czym jest zjawisko UFO? Czyutworzenie rządu światowego, rozbrojenie i uwolnienie się odprzymusu pracy fizycznej dzięki automatyzacji fabryk jest tylkodomeną utopii?

PATRZ W NIEBOCZYTAJ STARE PISMA

ŚLEDŹ OSIĄGNIĘCIA NAUKI

CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ?NAPISZ, A OTRZYMASZ DARMOWĄ DOKUMENTACJĘ

Polski Ruch Raeliańskic/o Iwona Adamczak

P.O. Box 555, 00-950 WARSZAWA-1e-mail: rael–[email protected]

www.rael.org

doniesień na temat obserwacji UFO, w następstwie czegopięć tygodni przed katastrofą samolotu aresztowano w ba-rdzo niejasnych okolicznościach miejscowego ufologa.

Pod koniec roku 1996 do czołowego brytyjskiego me-dium, które często współpracuje ze Scotland Yardemi MI5, zwróciło się CIA z prośbą o „zdalne przyjrzeniesię” katastrofie samolotu TWA lot nr 800. Kobieta powie-działa, że widzi dwie wiązki świetlne padające z dużejwysokości. W miejscu, w którym się przecięły, powstałatrzecia, pomarańczowoczerwona wiązka, która uderzyław jumbo-jeta powodując wtórną eksplozję. Jej opis zafas-cynował mnie, ponieważ był niemal identyczny z opisempodanym przez naocznych świadków katastrofy samolotuDC-8, która miała miejsce w roku 1987 w pobliżu Genderw Nowej Fundlandii w północno-wschodniej Kanadzie,

w której zginęły setki amerykańskich żołnierzy. Kobieta tanic nie wiedziała o tej katastrofie. Widziała jedynie repor-taż o katastrofie samolotu TWA nadany w brytyjskiejtelewizji, w którym nie było mowy o świetlnych wiązkach.

Całość zgromadzonych materiałów dowodzi związkukatastrofy samolotu linii lotniczych TWA lot nr 800z wydarzeniami z udziałem broni elektromagnetycznych,które do złudzenia przypominają niektóre obserwacjez Australii z udziałem ognistych kul. Poza tym niepokoipewien zbieg okoliczności, że było to znowu 17 dniamiesiąca, że zginęli agenci tajnych służb, tym razemfrancuskich, i że miało to związek z bronią elektromag-netyczną, która jest odpowiedzialna za śmierć setek nie-winnych ludzi.

I znowu, podobnie jak w przypadku innych zdarzeń,które miały miejsce w okolicach października 1997 rokuw Nowym Meksyku, Quennslandzie i Nowej PołudniowejWalii, mamy tu pewne elementy, które wskazują namożliwość wojny z obcymi istotami. Może to UFO znisz-czyło samolot TWA lot nr 800, a może było to jakieśnaturalne zjawiska elektromagnetyczne, takie jak elektro-statycznie naładowany bolid, które spowodowało zagładętego samolotu i jego pasażerów.

Uważam, że już najwyższy czas, byśmy poznali prawdę.Od tego może bowiem zależeć nasze życie i być możenawet przyszłość naszej rasy.�

O autorze:Harry Mason jest urodzonym w Wielkiej Brytanii geologiem

i geofizykiem zamieszkałym obecnie w Perth w Zachodniej Australii.W czasie swojej trzydziestoletniej pracy zawodowej obejmującejbadania złóż mineralnych odwiedził wiele miejsc na świecie, w tymAlaskę, Indie, Norwegię, Meksyk, Maroko i Sudan. Posiada rozległedoświadczenie w zakresie badań geologicznych, tworzenia geologi-cznych map, geofizyki, geochemii, zdalnego wykrywania złóż, kom-puterowych technik odwzorowawczych, a także badań sejsmicznychi elektromagnetycznych. Specjalizuje się w geologii i eksploracjizasobów mineralnych Wschodnich Pól Złotodajnych położonychw Zachodniej Australii. Ostatnio sporo czasu poświęca na opracowy-wanie ekspertyz dotyczących tajemniczych zjawisk naturalnegoi sztucznego pochodzenia występujących na australijskim outbacku.

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Według innych źródeł było to 19 kwietnia 1995 roku. – Przyp. red.2. Nazwa rosyjskich oddziałów sił specjalnych wyszkolonych w sabotażu

i działaniach na tyłach wroga. – Przyp. red.3. Nazwa związku japońskich organizacji o charakterze kryminalnym.

– Przyp. tłum.4. Moonies to inaczej Unification Church, czyli Kościół Zjednoczenio-

wy, założony przez koreańskiego przywódcę o nazwisku Sun Myung Moon.– Przyp. tłum.

5. Prawdopodobnie skrót nazwy partii Liberal-Democratic Party – Par-tia Liberalno-Demokratyczna. – Przyp. tłum.

6. Skrót od National Security Agency – Agencja BezpieczeństwaNarodowego. – Przyp. red.

7. Największe miasto i stolica stanu Oklahoma położone w jegocentrum liczące około 450 tysięcy mieszkańców.

8. Timothy McVeigh został stracony 11 czerwca 2001 roku jako winnywysadzenia w powietrze federalnego biurowca im. Alfreda P. Murraha.– Przyp. red.

9. Artykuł był pisany w roku 1997. Terry Nichols został skazany nadożywocie jako współsprawca zamachu na federalny biurowiec im. AlfredaP. Murraha. – Przyp. red.

10. „Szybkie materiały wybuchowe” to takie, których energia wybuchuwyzwala się w bardzo krótkim czasie. – Przyp. tłum.

11. Skrót od United States Geological Survey – Urząd PomiarówGeologicznych Stanów Zjednoczonych. – Przyp. tłum.

12. Liczące ponad milion mieszkańców duże miasto portowe położonew południowo-zachodniej części Australii – stolica stanu Zachodnia Au-stralia. – Przyp. tłum.

48 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 50: Nexus-20

Wojny etnicznetoczone na

Bałkanach podpretekstem walki

o prawa człowiekai mniejszości

narodowych sąjedynie

kamuflażem, zaktórym kryją się

interesymiędzynarodowych

koncernówdążących do

przejęcia kontrolina tym rejonem

świata.

Bob DjurdjevicCopyright 2001

www.truthinmedia.org

W czasie trwania „rozmów pokojowych”, które prowadzono w położonymnad jeziorem Ochrydzkim na granicy macedońsko-greckiej kurorcie

6 sierpnia 2001 roku oddziały rządowe zabiły pięciu albańskich partyzantów,w odwecie za co albańscy terroryści zabili nazajutrz w zasadzce 10 żołnierzymacedońskich. Był to najgorszy akt przemocy, jaki miał miejsce od początkukonfliktu albańsko-macedońskiego, który wybuchł w lutym tego roku. 8 sierp-nia ogłoszono komunikat, że w prowadzonych właśnie „negocjacjach pokojo-wych” doszło do „przełomu”.

Niektórzy się śmieją. Reszta bije brawa.— Dajmy pokojowi jeszcze jedna szansę — oświadczył macedoński minister

obrony Vlado Buckovski uważany za arbitra (eufemistyczne określenie wa-szyngtońskiej marionetki). Słowa te padły podczas konferencji prasowej, któraodbyła się 9 sierpnia i była poświęcona wydarzeniom, w wyniku których zginęło10 żołnierzy macedońskich.

Czyżby to jakaś farsa rodem z Hollywood? Otóż nie. To tylko kilkaniedorzecznych scen z amerykańskiej absurdalnej wojny naftowej w Macedonii.

Gdyby ta wojna nie była aż tak tragiczna – w ciągu ostatnich 6 miesięcypochłonęła życie ponad 100 ludzi – byłaby wręcz nudna. Gdyby stanowiłascenariusz filmowy, mógłby on nosić nazwę „Bośnia III”, „Kosowo II” lub„Macedonia”. To dzieło z cyklu „to już było” z takim samym scenariuszem, jakirealizowano w Bośni (1993-1995) i Kosowie (1998-1999), tyle że sceneria jesttrochę inna i inni aktorzy.

PRODUKT NWOIntryga wygląda następująco... rząd amerykański działając w imieniu książąt

XX wieku – międzynarodowych korporacji – rzeczywistych panów NowegoPorządku Świata (New World Order; w skrócie NWO) inicjuje regionalnykonflikt w miejscu, w którym nigdy wcześniej nie było żadnych konfliktów.Dokonuje tego szkoląc i zbrojąc etnicznych (islamskich) terrorystów lubwykorzystując do tego celu niektórych swoich „sojuszników” (takich jak naprzykład Iran w przypadku bośniackich muzułmanów lub Niemcy w przypadkukosowskich Albańczyków).

Będące pieskiem salonowym NWO media powtarzają następnie komunika-ty Departamentu Stanu. Niedługo potem zachodnie społeczeństwa dowiadująsię, że szkoleni i finansowani przez Waszyngton terroryści to „Armia Wy-zwoleńcza [tu należy wstawić odpowiedni rzeczownik]” lub „etniczni powstań-cy”, którzy walczą o „niepodległość” lub szersze „prawa dla swojej mniejszościnarodowej”.

Kiedy miejscowe władze odpowiadają na makabryczne akty gwałtu w wyko-naniu wyszkolonych przez Zachód opryszków działaniami militarnymi, wów-czas to właśnie te władze, a nie terroryści, są przedstawiane przez zachodniemedia jako rządy „łobuzów”.

Chodzi oczywiście o to, aby zagrać na uczuciach dziesiątków milionówlegalnych i nielegalnych imigrantów mieszkających w Stanach Zjednoczonych,Zachodniej Europie i Australii. W końcu ci przybysze, wielu z nich z „zielony-mi kartami” a nawet obywatelstwami w kieszeni, wiedzą lepiej od najbardziejogłupionych obywateli danego kraju o nadużyciach jego rządu. (Co najśmiesz-niejsze, wiele takich rządów jest właśnie sponsorowanych przez Waszyngton,jak na przykład indonezyjski, salwadorski lub chilijski).

Obie grupy obywateli są jednak równie łatwowierne i dają się bez trudunabierać mediom NWO. Właśnie dzięki temu możliwe były największe, odczasu sowieckich i hitlerowskich najazdów na sąsiednie kraje, pogwałceniasuwerenności i praw człowieka przez siły stojące za NWO, jakie miały miejscew ostatnim dziesięcioleciu, i to bez słowa protestu ze strony zachodnichspołeczeństw rozkochanych w Coca-Coli i McDonald’sie.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 49

Page 51: Nexus-20

Mapa nr 1

MACHINACJE NATOOstatecznym celem bałkańskich starć było wymuszenie

wysłania amerykańskich i międzynarodowych oddziałóww charakterze „sił pokojowych”. Ich obecność oddajekolejny geopolitycznie strategiczny obszar w ręce NATOkosztem Rosji i zapewnia bezpieczeństwo przyszłych ru-rociągów prowadzących z Morza Czarnego do Adriatyku(patrz mapa nr 1).

W rezultacie NATO okupuje obecnie całą byłą Jugo-sławię będącą niegdyś strefą buforową między Zachodemi sowieckim Wschodem. W sytuacji kiedy zdradzieckierządy Bułgarii i Rumunii starają się o członkostwo w NA-TO, ten relikt Zimnej Wojny, militarne przymierze stwo-rzone w celu obrony Zachodu przed nie istniejącym jużZwiązkiem Radzieckim, praktycznie osiągnął swój celpolegający na uzyskania dojścia do Morza Czarnego.Wraz z jego urzeczywistnieniem w Europie zapadła nowa„żelazna kurtyna” (patrz mapa nr 2).

Nic dziwnego, że amerykański prezydent, który oświa-dczył w trakcie kampanii wyborczej w roku 2000, żewycofa oddziały amerykańskie z Bałkanów, dokonał zwro-tu. Czyniąc to, George W. Bush udowodnił, że interesyamerykańskich nafciarzy oraz innych międzynarodowychspółek przedkłada nad interes amerykańskiego społeczeń-stwa.

Pod koniec czerwca Bush wepchnął Stany Zjednoczo-ne jeszcze głębiej w bałkańskie bagno, kiedy wysłał około80 żołnierzy na ratunek dla około 320 albańskich terrorys-tów z Aracinova, małego miasteczka położonego zaledwie10 kilometrów na północny wschód od stolicy Macedonii,Skopie. Oddział amerykański zabrał ze sobą 15 auto-busów, 3 ciężarówki, 3 ambulanse i 16 humvee’ów, z któ-rych pomocą przerzucono błyskawicznie albańskich bun-towników w bezpieczny rejon okupowanego przez NATOKosowa (patrz mapa nr 3).

Wieść o amerykańskich żołnierzach spieszących napomoc albańskim terrorystom wywołała w Skopie roz-ruchy, w czasie których parlament macedoński przezwiele godzin był okupowany przez ponad 5 000 roz-wścieczonych obywateli. Protestujący przez całą noc z 25na 26 czerwca strzelali w powietrze i wykrzykiwali an-tyzachodnie hasła.

The New York Times z 26 czerwca zamieściłna pierwszej stronie zdjęcie oddziałów mace-dońskich usiłujących zapobiec atakowi kilkuobywateli z wsi Umin Dol na żołnierzy ze 101Dywizji Spadochronowej, którzy ratowali al-bańskich rebeliantów. Jeden z amerykańskichdyplomatów przebywający poza stolicą zostałlekko raniony, najprawdopodobniej przypad-kowo, przez żołnierzy macedońskiej armii.

W czerwcu doszło w Skopie do kolejnychantyzachodnich demonstracji, które wybuchałynajczęściej po kolejnych aktach terroru ze stro-ny albańskich powstańców. Gniew miejscowejspołeczności słowiańskiej skupił się na ambasa-dach amerykańskiej, brytyjskiej i niemieckiej,restauracjach McDonald’sa i samochodzie OS-CE (Organization for Security and Coopera-tion in Europe – Organizacja Współpracyi Bezpieczeństwa w Europie).

Rzecznik macedońskiego rządu, AntonioMilosaski, nazwał NATO na konferencji praso-wej w dniu 23 lipca „wielkim przyjacielemnaszych nieprzyjaciół”. Trudno o bardziej do-sadne wyrażenie prawdy. Nic dziwnego, że

Departament Stanu wydał polecenie opuszczenia Skopiewszystkim mniej istotnym pracownikom ambasady amery-kańskiej.

Na szczególną ironię zakrawa fakt, że oddziały amery-kańskie wysłano na ratunek albańskim rebeliantom w nie-cały tydzień po tym, jak George W. Bush i jego najwyżsirangą współpracownicy zajmujący się polityką zagranicznąoznajmili, że nie chcą angażować amerykańskich oddzia-łów w jakiekolwiek rozjemcze operacje NATO. Liczący3000 osób brytyjski kontyngent stanowił większość natow-skich „sił pokojowych” wysłanych do Macedonii, któreliczyły łącznie około 3500 żołnierzy. (Koncern naftowyBritish Petroleum nie ponosi kosztu ich pobytu tam, mimoiż skierowano ich tam głównie w obronie jego interesów).

Użycie amerykańskich żołnierzy do ocalenia albańs-kich terrorystów było traktowane przez Biały Dom i Pen-tagon najwyraźniej jako legalna akcja. Dlaczego? Ponie-waż kruk krukowi oka nie wykole. Albańscy powstańcywalczyli w Macedonii o interesy Waszyngtonu, podobniejak trzy lata wcześniej ich pobratymcy w Kosowie.1 Nicwięc dziwnego, że najważniejszy przedstawiciel NATOw Macedonii (Daniel Speckhard), broniąc stanowiskaNATO powiedział dziennikarzom The New York Timesa,że amerykańska operacja (ratowania rebeliantów) z końcaczerwca była „jednorazową akcją mającą na celu zachowa-nie pokoju”.

Czyżby? Jeśli tak, to czemu NATO pełniące wcześniejrolę sił lotniczych albańskich terrorystów z Kosowa, a obe-cnie przewoźnika albańskich powstańców z Macedoniipozwoliło terrorystom zatrzymać broń zamiast ich roz-broić?

Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach... Natowscy rzecz-nicy wyznający zasadę „kłam i zaprzeczaj” nigdy niewgłębiali się zbytnio w szczegóły ani nawet nie silili nazachowanie logiki, o czym doskonale wiedzą ci, którzyczytali raporty podawane w Truth in Media (Prawdaw mediach) w czasie bombardowań Serbii w roku 1999.2Na szczęście, udało im się ogłupić jedynie ignorantówi naiwniaków. Oto, co powiedział pułkownik David Hack-worth, najbardziej odznaczony i żyjący amerykański żoł-nierz, na temat amerykańskiej eskapady do Aracinovaw swojej relacji opublikowanej 10 lipca:

50 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 52: Nexus-20

Mapa nr 2

Operacja ta od początku pachniała dla mniepodejrzanie. Nie mogłem się powstrzymać od za-dania sobie pytania, dlaczego dowództwo NATOryzykuje życie osiemdziesięciu amerykańskichspadochroniarzy, aby uratować bandę uzbrojo-nych po zęby podrzynaczy gardeł chcących obalićlegalny rząd kraju, ocalenie wolności którego, jakwielokrotnie podkreślał nasz prezydent i sekretarzstanu, jest naszym zasadniczym zadaniem.

Całą tę akcję można by porównać do działaniaantyterrorystycznej jednostki FBI ratującej życieTimothy McVeigh’a kilka minut przed egzekucją.Pierwsze co mi przyszło do głowy, to pytanie: Poktórej stronie jesteśmy? Kolejne brzmiało: Jaki jestcel tego wszystkiego – stabilizacja czy destabiliza-cja Macedonii?

Okopana wokół Aracinowa 6 kilometrów napółnoc od stolicy Macedonii Skopie brygada UCK(zbrojnego ramienia Armii Wyzwolenia Kosowa),otoczona i przez dwa tygodnie atakowana przezrządowe oddziały macedońskie, była już na krawę-dzi unicestwienia. Wyobraźmy sobie, jak czulibyś-my się, gdyby jedna z naszych jednostek wojs-kowych miała właśnie pokonać buntowniczą bry-gadę dążącą do obalenie naszego rządu, i nagle, nie wiadomoskąd, nadleciałaby kanadyjska kompania spadochronowai uratowała naszego wroga?

Macedończycy mieli prawo poczuć się zdradzeni.Źródła zbliżone do amerykańskich sił zbrojnych stac-

jonujących w Macedonii, znające przebieg akcji ratowniczej3/502 Batalionu Spadochronowego, potwierdzają, że celemmisji było, jak podała 28 czerwca niemiecka gazeta HamburgerAbendblatt, ocalenie „17«instruktorów» przebywającychwśródwycofywanych rebeliantów – byłych oficerów amerykańskich,którzy szkolili buntowników. To jednak nie wszystko: mace-dońskie siły bezpieczeństwa twierdzą, że 70procent wyposaże-nia rebeliantów było amerykańskiej produkcji, w tym najnowo-cześniejsze, trzeciej generacji, urządzenia noktowizyjne”.

Inneźródłapodają,że tych„17 instruktorów”byłoczłonkamielitarnejorganizacjiwynajmużołnierzyonazwieMPRI [MilitaryProfessional Resources Incorporated – Profesjonalne ZasobyWojskowe], która działa w cieniu Pentagonu i została wynajętaprzezCIA iDepartament Stanu doprowadzeniaoperacjiwbyłejJugosławii. Organizacja ta, na której czele stoi były szef sztabuarmii Stanów Zjednoczonych, generał Carl E. Vuono, składa sięz byłego personelu armii amerykańskiej, od generałów poczy-nając a na sierżantach kończąc. Wszyscy oni pobierają pokaźnegaże jako dodatek do swoich wojskowych emerytur.

Chodzi tu o tę samą organizację, która na początku latdziewięćdziesiątych szkoliła żołnierzy chorwackich przedOperacją Sztorm, której rezultatem były brutalne czystkietniczne zakończone wypędzeniem ponad 200 000 nieuzbrojonych serbskich cywili, oraz chorwackiego generałaAgima Ceku, który grał w tej jatce pierwsze skrzypce. AgimCeku jest poza tym podejrzany o wymordowanie tysięcyinnych serbskich cywili, jeszcze przed wstąpieniem w roku1999 do KLA [Kosovo Liberation Army – Wyzwoleńcza ArmiaKosowa]. Tam przeszedł dalsze szkolenie, uzyskując pomocze strony werbowników CIA i Departamentu Stanu operują-cych, zarówno jawnie, jak i skrycie, w byłej Jugosławii orazinnych miejscach na całym świecie.

Tego rodzaju akcje doprowadzają do szału Hackwort-ha i innych mający poczucie honoru Amerykanów. Pewienpozostający wciąż w służbie weteran trzech wojen oświad-czył Hackworthowi:

— Odkąd odszedłem na emeryturę, liczni werbownicyusiłują namówić mnie do pracy na ich rzecz. Powiedziałemim nie, ponieważ w ich propozycjach nie było żadnychzasad, miłości do kraju, żadnego honoru – tylko forsa. Niemogę... sprzedawać swojej duszy za dolce.

— Są przepisy prawa zakazujące amerykańskim oby-watelom pracy na rzecz obcych rządów — podkreślaHackworth. — Najwyższy czas, aby Kongres spełnił swojąpowinność i wymusił ich stosowanie.

Święte słowa, tylko – jak powiedział rzymski poetai satyryk Decimus Iunius Iuvenalis (55-130 n.e.) – „ktobędzie pilnował strażników?” Co robić, kiedy sam rządamerykański i Kongres, są na usługach międzynarodo-wych koncernów?

OKUPOWAĆ BAŁKANYSzacowna niemiecka gazeta Frankfurter Rundschau

w zamieszczonym w numerze z 9 lipca reportażu z Mace-donii podała, cytując Andreasa Buro, analityka politycz-nego i przedstawiciela Komitetu Fundamentalnych Prawi Demokracji:

— Zachód nigdy nie traktował poważnie polityki zapo-biegania konfliktom w Macedonii, między innymi dlatego,że Stany Zjednoczone chcą zwiększyć swoje wpływy w tejczęści świata. Stany Zjednoczone szukają pretekstu, któryumożliwiłby im zwiększyć swoje polityczne i wojskowewpływy na Bałkanach.

Na dowód swoich słów Buro przytoczył przykład potęż-nej amerykańskiej bazy (Bondsteel) położonej w pobliżuPristiny w Kosowie, jednej z największych na świecie,z której „Stany Zjednoczone mogą nadzorować szlakitransportowe i rurociągi”.

Cytuje ponadto list Willi Wimmera, eksperta do sprawbezpieczeństwa niemieckiego Związku ChrześcijańskichDemokratów, skierowany do Kanclerza Niemiec GerhardaShroedera po spotkaniu szefów rządów, ministrów sprawzagranicznych i ministrów obrony, które odbyło się napoczątku maja w stolicy Słowacji Bratysławie. Niestety, listten nie spotkał się z należytą uwagą mediów. Wimmernapisał w nim, że Stany Zjednoczone chcą skorygowaćporządek powstały po drugiej wojnie światowej i umieścić zewzględów strategicznych swoje wojska w rejonie Bałkanów.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 51

Page 53: Nexus-20

Mapa nr 3

Kilka lat wcześniej, w listopadzie 1995 roku, po pod-pisaniu porozumień w Dayton, które zakończyły wojnęw Bośni, ten sam autor podkreślał, że „Zielona Auto-strada”3, islamska „autostrada” demograficzna z Bihaca(w Bośni) do Istambułu, reprezentuje zbieżność interesówNATO i islamu (patrz mapa nr 4), z kolei ja przewidzia-łem, że kolejnym miejscem po Bośni, w którym wybuchniepożar, będzie Kosowo, a po nim Macedonia.

To wyjaśnia, dlaczego były prezydent Stanów Zjed-noczonych, George Bush senior, oświadczył w grudniu1992 roku4, już po przegraniu wyborów, że wysłałbyamerykańskie oddziały do tego mającego wkrótce powstać„kraju”. Dlaczego Bush junior idzie obecnie w ślady ojcai Clintona? Ano dlatego, że wszyscy oni są marionetkamikontrolowanymi przez tych samych animatorów – ponad-narodowe koncerny.

Fakt, że Bush junior wybrał na swojego zastępcę(wiceprezydenta) i zarazem osobę odpowiedzialną za bez-pieczeństwo państwa kontraktora Departamentu Obronyi prezesa koncernu naftowego, Dicka Cheneya (który byłza rządów Busha seniora sekretarzem obrony), mówibardzo wiele na temat tego, która strona prezydenckiegochleba jest posmarowana masłem.5 Jak wiadomo, GeorgeBush senior, zanim trafił do rządu, też był szefem firmynaftowej i pełnił podobne funkcje.

Co warte podkreślenia, Macedonia była w połowielat dziewięćdziesiątych wychwalana przez globalistycznąelitę NWO (Nowego Porządku Świata) jako modelowe,wielokulturowe państwo. George Soros na przykładchwalił publicznie Macedonię i często spotykał się z jejbyłym prezydentem Kiro Gligorovem, który ledwieuszedł z życiem w następstwie zamachu, jakiego doko-nano na niego we wrześniu 1995 roku. W tym czasiew tej byłej jugosłowiańskiej republice przez dwa latastacjonował około pięćsetosobowy oddział amerykańs-kich żołnierzy.

TRZYMAĆ ROSJĘ Z DALEKAZamieszczony we Frankfurter Rundschau

artykuł podawał również, że etnicznych albańs-kich rebeliantów z Narodowej Armii Wyzwo-leńczej (National Liberation Army; w skrócieNLA) szkolili brytyjscy i amerykańscy doradcywojskowi. Według Buro jednym z celów Za-chodu było niedopuszczenie do rosyjskiej obec-ności na Bałkanach. Z kolei dla Macedoniii samych Bałkanów udział Rosji mógł być istot-ny bądź dla któregoś z rosyjskich sojuszników,na przykład Ukrainy.

Temu właśnie stara się zapobiec administra-cja Busha. Podczas gdy oficjalnie mówi sięo poparciu dla rządu macedońskiego, doradcaod spraw bezpieczeństwa narodowego, Con-doleezza Rice stwierdziła w czasie wizyty w Ki-jowie 25 lipca, że uzyskała zapewnienie rząduukraińskiego, iż nie będzie już sprzedawał bro-ni Macedonii. Jak doniosła 26 lipca agencjaprasowa Tanjug, między majem i lipcem Ukrai-na wysłała do Macedonii dwa myśliwce typuSU-25, 6 szturmowych helikopterów Mi-24oraz cztery wojskowe śmigłowce transportoweMi-8.

W tym samym czasie amerykańska pomocwojskowa zdaje się lać strumieniem do prote-gowanych przez Amerykę albańskich rebelian-tów, nawet podczas prowadzenia wymuszanychprzez amerykańskich dyplomatów „rozmów

pokojowych”. Podobnie jak William Walker w Kosowiew latach 1998-19996, tak teraz specjalny wysłannik Depar-tamentu Stanu James Pardee pełni rolę waszyngtońskiego„konia trojańskiego” w Macedonii. Jego zadaniem jestzwodzenie i wprowadzanie w błąd Macedończyków.

Wielu Macedończyków nie daje się jednak na tonabierać, co wyraźnie widać z niemal codziennych anty-amerykańskich protestów w Skopie. Dzieje się tak dlate-go, że wielu z nich widziało lub słyszało z pierwszej rękio amerykańskim wsparciu dla albańskich powstańców.Oto na przykład wiadomość, jaką organizacja Truth inMedia (Prawda w Mediach) otrzymała 24 lipca od Mace-dończyka, którego nazwiska ze względów na jego bez-pieczeństwo nie podamy do publicznej wiadomości:

Ostatnie dwa dni były okropne, Sziptarzy [Albańczycy]zajęli połowę Tetova [miasto położone na zachód od Skopie– patrz mapa nr 3] oraz 80 procent wsi wokół niego. Jestwielu zabitych i rannych cywili, którzy są wywlekani zeswoich domów... Na temat Zachodu chciałbym powiedziećtylko jedno. Dwa dni temu na oczach całej naszej armiizrzucili im [albańskim rebeliantom] dwa kontenery wypeł-nione bronią. Nazajutrz nastąpił atak na Tetovo. Czy trzebamówić coś jeszcze?

Jeśli ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości co do zamiarówWaszyngtonu w kwestii wsparcia dla Albańczyków (czytaj„ropy naftowej”), niech spojrzy na mapę zamieszczoną napoczątku tego artykułu (mapa nr 1). Proszę zauważyć, żeogniska najnowszych buntów albańskich są położone napółnocny wschód od Skopie, a więc z dala od obszarów, naktórych Albańczycy stanowią etniczną większość, ale za towzdłuż linii przyszłego korytarza naftowego – „ZielonejAutostrady”, jak go nazywamy.

Wystarczający powód, aby albańscy rebelianci dążylido „wyzwolenia” i „odłączenia” 23 procent albańskiej

52 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 54: Nexus-20

„ZIELONA AUTOSTRADA”Bihać-Sarajewo-Gorazde-Pristina-Skopie-Istambuł(czy Macedonia stanie się Kosowem II, tak jak Kosowo – Bośnią II?)

Zachodniaflanka NATO MACEDONIA (przyszły

rurociąg naftowy)

BOŚNIA

KOSOWO

TURCJA

Wschodniaflanka NATO

Mapa nr 2. Macedoński odcinek „Zielonej Autostrady” w trakcie tworzenia.

dokończenie na stronie 58

mniejszości od Macedonii. Podobnie jak ichpoprzednicy z Armii Wyzwolenia Kosowa,z której pochodzi znaczna część ich bojow-ników, są oni najemnikami Nowego PorządkuŚwiata.

Cóż więc to wszystko nam mówi o obecnymprezydencie Stanów Zjednoczonych i jego ze-spole od polityki zagranicznej?

1. Najlepszym sposobem walki z międzyna-rodowym terroryzmem jest utrzymywanie ter-rorystów, aby mogli pewnego dnia walczyć nanaszą korzyść, oczywiście z wyjątkiem terrorys-tów wewnętrznych (McVeigh, kobiety i dzieciz Waco, „buntownicy” Ruby Ridge etc.), któ-rych należy dla przykładu zabić, aby uciszyć tychAmerykanów, którzy mogą poczuć się niezbytszczęśliwi z powodu przejmowania przez ludzistojących za Nowym Porządkiem Świata prero-gatyw rządu Stanów Zjednoczonych.

2. Słowa niewiele kosztują. Działania Bus-ha juniora są bardziej dobitne od nich.

3. Jakiekolwiek różnice między polityką za-graniczną Busha juniora i Billa Clintona są wyłączniedziełem przypadku.

Nic więc dziwnego, że popularność Busha spadła obec-nie w kraju do 50 procent, co jest najniższym notowaniemw przypadku urzędującego prezydenta w ostatnich pięciulatach. Wygląda na to, że społeczeństwo amerykańskiedaje tym do zrozumienia: Clinton był zły, lecz jego replikajest jeszcze gorsza.

CZY NATO BĘDZIE UŻYWAĆ JUGOSŁOWIAŃSKICHBAZ WOJSKOWYCH?

Poziom popularności Busha spadłby prawdopodobniejeszcze niżej, gdyby amerykańskie media podały jednąz najdziwaczniejszych wiadomości, jakie ujrzały światłodzienne na początku sierpnia. Jak doniósł londyński Sun-day Times w numerze z 5 sierpnia7, dwa lata temu, pobombardowaniu buntowniczej Jugosławii mającym na ce-lu cofnięcie jej do epoki kamiennej, dzisiaj dowództwoNATO prosi rząd tego kraju o zgodę na wykorzystywanieserbskich baz wojskowych.

Dlaczego? Wygląda na to, że natowski „superman”trochę się przeliczył, wszczynając wojnę w Macedonii.Totalna wojna w tym kraju może bowiem odciąć arterięzaopatrzeniową Saloniki-Kosowo, która ma witalne zna-czenie dla 40 000 żołnierzy i oddziałów NATO w Kosowie.

Tak więc dostojnicy NATO z czapeczką w jednej ręcei książeczką czekową w drugiej rozmawiają obecniez przedstawicielami rządu jugosłowiańskiego o zaopatrze-niu swoich oddziałów poprzez Serbię (z Węgier, krajuczłonkowskiego NATO). Sojusz będzie musiał wysyłaćprzez Jugosławię 80 ciężarówek dziennie, które będąmusiały zatrzymywać się na postój w bazach armii jugosło-wiańskiej w Nowym Sadzie na północy i Niszu na południu.

— W Kosowie jest 40 000 ludzi, którzy potrzebujążywności, wody, namiotów i całej reszty zaopatrzenia.Muszę szukać alternatywy — oświadczył dziennikarzomTimesa planista NATO. Przyznał, że ewentualne prze-prawianie się przez góry Czarnogóry bądź przez rojącą sięod bandytów północną Albanię zostało wykluczone. Plani-ści obliczyli, że potrzeba roku, aby wybudować odpowied-nią drogę przez Kukës w północnej Albanii.

Ze źródła związanego z ostatnimi rozmowami prowa-dzonymi w Belgradzie między pięcioma czołowymi kraja-mi NATO i Jugosławią wiadomo, że Stany Zjednoczone,

które im przewodzą, chcą, aby stosunki między Pentago-nem i Belgradem wróciły do poziomu sprzed roku 1987,kiedy władzę w Jugosławii przejął Slobodan Milosevic.Oznacza to między innymi, że jugosłowiańscy oficerowiebędą wysyłani na studia do West Point i Ford Lauderdale.

Jak doniósł Times, szczegóły natowskiej drogi zaopat-rzeniowej prowadzącej przez Serbię były dyskutowane napoczątku sierpnia w Niemczech na spotkaniu amerykańs-kich oficerów z jugosłowiańskim ministrem spraw zagrani-cznych Goranem Svilanovicem i serbskim wicepremieremNebojsą Covicem.

Znając obecne, służalcze wobec Waszyngtonu, nasta-wienie rządu jugosłowiańskiego, Serbia może stać sięczłonkiem NATO jeszcze przed czołowymi kandydatamiaspirującymi do członkostwa w tym pakcie: Słowenią,Rumunią, Chorwacją, Bułgarią etc.

Czy to źle? Nie, jeśli NATO zapłaci. A jaka byłabyprzyzwoita cena? No, powiedzmy około 30 miliardówdolarów i, licząc z grubsza, dodatkowo reperacje wojenne,których powinien zażądać rząd Jugosławii, zanim staniesię wasalem Zachodu, czego jak dotąd nie uczynił. Za-miast tego Belgrad sprzedał swoją suwerenność i honor,przekazując Milosevica samozwańczemu sądowi haskiemuza marne 1,3 miliarda dolarów, z których, jak na razie, niedostał ani grosza.

Z tego właśnie względu premier Serbii, Zoran Djindjic,który był motorem przekazania Milosevica, skarżył się nazdradę Zachodu w czasie swojej wizyty w Niemczechw połowie lipca.

— Kiedy byłem w opozycji, Unia Europejska przyrzek-ła nam za Milosevica trzy miliardy marek (około 1,4miliarda dolarów) w gotówce — oświadczył podczas wy-wiadu udzielonego niemieckiemu magazynowi Der Spie-gel. — Gdzie te pieniądze? Ostrzegam Zachód, że jeślimój rząd upadnie, będzie to kosztowało międzynarodowąspołeczność co najmniej 10 miliardów dolarów.

Tylko 10 miliardów dolarów? Djindjic oświadczył, żeBelgrad spodziewał się otrzymać do sierpnia pierwszą ratęw wysokości trzystu milionów euro (255 milionów dola-rów), lecz okazało się, że 225 milionów euro z tej sumypójdzie na zapłacenie starych długów. Komentując to,stwierdził:

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 53

Page 55: Nexus-20

GIGANCIJohn Mount

C o się stało ze skamieniałym gi-gantem opisanym w magazynie

Strand z roku 1895, którego mierzące3,7 metra wzrostu ciało wystawionona widok publiczny na tle dziewięt-nastowiecznego wagonu kolejowego,który wygląda przy nim jak wagon dlakarłów? To zastanawiające, jak łatwoi często takie „odkrycia” znikają, ni-gdy więcej nie oglądając światładziennego. Na szczęście, reporterowego magazynu wykonał fotogra-fię...

Podczas burzliwej kampanii wojs-kowej, która miała miejsce przed na-szą erą, Dawid, dowódca Izraelitów(wsławiony wcześniej zabiciem gigan-ta i późniejszy król Izraelitów) wydałzwycięską bitwę armii Filistynów,w której szeregach walczyło wielu mę-żczyzn o posturze gigantów. Więk-szość z nich zginęła w czasie bitwy.Biblijny komentator podaje, że ludzieDawida zwrócili uwagę w czasie bada-nia ciała jednego z nich na pewneniezwykłe charakterystyczne cechy:

I jedna jeszcze odbyła się walkaw Gat. Pokazał się tam człowiek wiel-kiego wzrostu, który miał u każdej rękipo sześć palców i po sześć palcówu każdej nogi – razem dwadzieściacztery palce.1

(Druga Księga Samuela 21,20)

Harold T. Wilkins przytacza w je-dnej ze swoich książek cytat z Ameri-can Antiquities mówiący o znalezieniuodciśniętych w skale w górnym dorze-

czu rzeki Tennessee w pobliżu Brays-town śladów stóp gigantycznego męż-czyzny. Ślady te są unikalne, jako żestopa, która je odcisnęła miała sześćpalców! Na jednym z najwyraźniej-szych śladów widać odcisk kości pię-towej mierzącej w przekroju 33 centy-metry!

Z innych pozostawionych w tam-tym miejscu śladów wynika, że ci pre-historyczni giganci prowadzili ze sobąkonie wzdłuż błotnistego lub glinias-tego szlaku i jeden z nich w pewnymmomencie poślizgnął się, co sprawiło,że jego kopyto pozostawiło wyraźniej-szy ślad. Ten szczególny ślad kopytama wymiary 8 × 10 cali (20 × 25 cm)!

G.H. Williamson podaje w swojejksiążce Road in the Sky (Droga naniebie), że literatura talmudycznai midrash2 zawiera liczne odniesieniado gigantów z podwójnym rzędemzębów. Co ciekawe, wiele wzmianekmówiących o gigantach pochodzącychz całego świata często wspominao śladach w postaci sześciu palcówu rąk i nóg i, od czasu do czasu,o podwójnym rzędzie zębów. Być mo-że są to „znaki rozpoznawcze” praw-dziwych gigantów.

Niezwykły wzrost u ludzi łatworzuca się w oczy, jako że najczęściejwykształca się on kosztem budowy ichciała, jak to jest na przykład w przypa-dku gigantyzmu – chorobliwegowzrostu człowieka spowodowanegonadmiernym wydzielaniem hormonuwzrostu. Prawdziwi giganci byli rów-nież łatwo rozpoznawalni za sprawąswojej ogromnej postury, jednakw ich przypadku proporcje ich ciałabyły adekwatne do ich wzrostu.

Istnieją opisy wielu bitw toczonychprzez Izraelitów z obcymi armiami,w których szeregach walczyli giganci.Wygląda na to, że ci ogromni ludziebyli najemnikami starożytnych cywili-zacji Środkowego Wschodu.

Co najmniej jeden wczesnoizrae-lski opis podaje wzrost jednegoz nich oraz wagę jego zdobytej zbroii broni:

Wtedy wystąpił z obozu filistyńs-kiego pewien harcownik imieniem Go-liat, pochodzący z Gat. Był wysoki nasześć łokci i jedną piędź. Na głowiemiał hełm z brązu, ubrany zaś byłw łuskowy pancerz z brązu o wadzepięciu tysięcy syklów. Miał również nanogach nagolenice z brązu oraz brązo-wy, zakrzywiony nóż w ręku. Drzewcewłóczni jego było jak wał tkacki, a jejgrot ważył sześćset syklów żelaza.3

(Pierwsza Księga Samuela, 17,4-7)

Kulejącym elementem tych staro-dawnych opisów są różne interpreta-cje długości śródziemnomorskiego ło-kcia, który mierzył od 18 do 21 cali(45,7-53,3 cm). Długość biblijnego ło-kcia jest konserwatywnie przyjmowa-na jako 44,5 centymetra, co odpowia-dało odległości mierzonej od łokciadorosłego człowieka do końca środ-kowego palca. Przyjmując tę jedno-stkę za punkt odniesienia łatwo ob-liczyć, że wzrost Goliata wynosił 2,9metra.

Mamy tu również napierśnik wa-żący 5000 syklów, czyli 57 kilogra-mów, oraz włócznię o średnicy „wałutkackiego”, której grot ważył 600 syk-lów, czyli około 7 kg.

54 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 56: Nexus-20

Zdjęcie giganta opublikowane przez magazyn Strand w roku 1895.

Zgodnie ze starożytnymi tekstamiludzie i giganci rzadko żyli razemw zgodzie. Manuskrypt noszący tytułApokalipsa Barucha, apokryf pocho-dzący z I wieku naszej ery i zachowa-ny jedynie w Biblii syryjskiej z VI lubVII wieku n.e., miejscami trochę nie-jasny, zdaje się podawać pochodzeniegigantów:

Ludzie na początku byli gigantami.Ci pierwsi giganci byli bardzo rozwi-nięci intelektualnie, artystycznie i fizy-cznie: mieli władzę nad ptakamii zwierzętami... źle się zachowali i Bógich opuścił, a miejsce ich zajął zwy-czajny człowiek...

W swojej książce Mysteries of An-cient South America (Tajemnice staro-żytnej Ameryki Południowej) H.T. Wi-lkins przytacza stare peruwiańskie le-

gendy opowiadające o zamierzchłychczasach, kiedy niziny dawnego Perunajechała rasa gigantycznych ludzi,którzy przybyli statkami z OceanuSpokojnego, przepędzając Inków doich położonych wysoko w Andach fo-rtec.

Giganci ci, powiadają Inkowie, by-li tak wielcy, że „od kolana w dółmieli tyle wzrostu co wysoki czło-wiek”. Jak podaje Wilkins, Inkowietwierdzą, że giganci „nie przywiedlize sobą żadnych kobiet” i ponieważbyli za duzi dla kobiet Inków, stali się„homoseksualistami” i „pewnegodnia, kiedy publicznie bezcześcili tymipraktykami rynek, z niebios spadł nanich ogień i strawił ich”.

Jak podaje Wilkins, nie wszyscygiganci szczeźli w czasie tego „ho-lokaustu w rodzaju Sodomy i Gomo-ry”. Ci, którzy ocaleli, najwyraźniej

zszokowani tymi niespodziewanymizdarzeniami, wiedzeni żądzą zemstyruszyli w Kordyliery w poszukiwaniuInków. Zostali jednak „rozproszeni”,kiedy spotkali na swojej drodze armiekróla Inków, Ayataca Cuso.

Warto tu odnotować, że ludziewalczący z gigantami potrafili odróż-niać ludzi o nienaturalnie wysokimwzroście od prawdziwych gigantów.Biorąc pod uwagę fakt, że sami gi-ganci różnili się od siebie wzrostem,zastanawia, jakich kryteriów używanodo odróżnienia niskich gigantów odnienaturalnie wysokich, dobrze zbu-dowanych ludzi.

Może były to dodatkowe placeu rąk i nóg, które ich zdradzały.

W marcu 1858 roku komodor4 By-ron z francuskiego statku wojennegoLa Patrie przeprowadził podczas wi-zyty w Port St. Julien w Patagoniiinteresującą rozmowę wodzem liczą-cego 500 członków silnego plemienia,którego członkowie mieli dobrze po-nad 2 metry wzrostu, zaś ich kobietyponad 1,8 metra. Ciało wodza, byłopokryte „szkaradnymi malunkami”,zaś on sam został przestawiony jakofacet o „dzikim obliczu”. Miał teżskórę dzikiego zwierzęcia przerzuco-ną przez ramię, co było prawdopodo-bnie oznaką jego urzędu. Jego opisdo złudzenia przypomina wygląd He-rkulesa ze śródziemnomorskich ma-lowideł, na których jest on przedsta-wiany z maczugą i skórą lwa nemejs-kiego udrapowaną na jednym ramie-niu. Obraz ten przypomina ponadtowyciętą w kredzie na terenie hrabstwaDorset w Anglii postać giganta dzier-żącego w ręku maczugę, który rów-nież jest wyposażony w coś, co zostałoudrapowane na jego prawym barkulub górnej części ramienia.

Zęby giganta znalezione w Chi-nach i znane pod nazwą „smoczychzębów” odkrył około roku 1935 nie-miecko-duński paleontolog G.H.R.von Koenigswald w chińskim sklepiezielarskim. Zęby badali różni specjali-ści i wszyscy byli zgodni, że są oneuderzająco podobne do ludzkich, acz-kolwiek miały dwukrotnie większyrozmiar.

Obliczono, że musiały należeć dohominida mierzącego około 3,6 metrawzrostu i ważącego co najmniej 315kilogramów.

Von Koenigswald nazwał to stwo-rzenie Gigantopithekus blacki. Dużepodobieństwo do ludzkich zębówsprawiło, że niektórzy ówcześni pa-leomorfolodzy wysunęli przypuszcze-nie, że przodkowie dzisiejszych ludzibyli „gigantami”. Współczesna nauka

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 55

Page 57: Nexus-20

Chyba wszedł

w zbyt głęboki

stan medytacji

C.T.N. i D.U. „CRYSTAL”w Poznaniu

Prowadzi kursy:podstawowy i II stopnia

przygotowujące do zaistnieniaw Czwartym Wymiarze

Informacja i zapisy:tel. 061-661 44 33 i 0609-264 763

60-247 Poznań, ul. Cybulskiego 13awww.crystal.digisign.pl

AURA-AKTYWATORBISCH’a do nauki widzeniaenergii duchowych i AURYwokół ludzi w warunkach domowych orazsynchronizacji półkulowej, energetyzacjii terapii antystresowej. Działa na zasadziepatrzenia przez specjalne filtry. Polecanyprzez Międzynarodowe StowarzyszenieAuryczne. Cena: 128,00 zł wraz z broszurąi kosztem przesyłki. ZAMÓWIENIApisemne lub telefoniczne w godz. 8-20:Telefon (0-71) 319-61-91 (pon.-sob.).FIRMA „CYBERNETON”, BRZEGDOLNY, ul. SŁOWACKIEGO 18 lok. 1kod: 56-120. Katalog wysyłamy bezpłatnie.

stoi jednak niezłomnie na stanowisku,że są to zęby „gigantycznych, wymar-łych małp”.

O ile mi wiadomo, jedynym do-wodem istnienia tych stworzeń, jakieposiada nauka, są ich zęby, kilka dol-nych kości szczęki i być może kawałekgórnej części kości ramieniowej.(Czyż nie jest ironią, że od czasuDarwina nauka usiłuje zrobić czło-wieka z małpy? A teraz, stojąc przedmożliwością istnienia ludzi gigantycz-nych rozmiarów, stara się za wszelkącenę uczynić małpę z człowieka)!

Poniższy fragment artykułu – opu-blikowanego po raz pierwszy wrazz zamieszczoną na poprzedniej stro-nie reprodukcją zdjęcia w brytyjskimmagazynie Strand z grudnia 1895 ro-ku – przedrukowany w książce W.G.Wood-Martina Traces of the ElderFaiths of Ireland (Ślady dawnych wie-rzeń irlandzkich) mówi o skamienia-łym gigancie znalezionym w czasieprac górniczych w hrabstwie Antrimw Irlandii:

Najbardziej spektakularnym zewszystkich niezwykłych artykułów, ja-kie znajdowały się kiedykolwiek w de-pozycie towarzystwa kolejowego, jestskamieniały irlandzki gigant, który jestprzechowywany obecnie w Londyniena ulicy Broad w pomieszczeniachPółnocno-Zachodniej Kompanii Kole-jowej. Zreprodukowana tu jego foto-grafia znajduje się...

Ta monstrualna postać została po-dobno wykopana przez pana Dyeraw czasie poszukiwań rudy żelazaw hrabstwie Antrim. Główne wymiaryprzedstawiają się następująco: dłu-gość 12 stóp i 2 cale [3,71 m], obwódw klatce piersiowej 6 stóp i 6 cali [1,98

m], długość ramion 4 stopy i 6 cali[1,37 m]. Prawa stopa ma sześć pal-ców. Waga całości 2 tony i 15 centali[2680 kg], tak że trzeba było pół tuzi-na mężczyzn i potężnego dźwigu, abyustawić ten depozyt w pozycji dogod-nej dla fotografa z magazynu Strand.

Po pokazaniu giganta w Dublinie,pan Dyer przybył ze swoim dziwacz-nym znaleziskiem do Anglii i wysta-wiał je w Liverpoolu i Manchesterzepobierając od zwiedzających opłatęsześciu pensów od osoby i przyciąga-jąc zarówno naukowców, jak i zwyk-łych gapiów. Biznes rozkręcał się i wy-stawca namówił niejakiego Kershawado spółki. W roku 1876 Dyer wysłałkoleją swojego olbrzyma z Manches-teru do Londynu, za co kompania ko-lejowa obciążyła go sumą 4 funtówi 2 szylingów, której nigdy nie otrzy-mała.

Kershaw najwyraźniej nic nie wie-dział o przeniesieniu „okazu”, ponie-waż kiedy się o tym dowiedział, po-stanowił czym prędzej go wykupići poprzez firmę prawniczą z Londynu,nakłonił Court of Chancery5 do wyda-nia nakazu zakazującego kompaniiwydawania giganta komukolwiek dochwili ostatecznego ustalenia tytułuwłasności między nim i Dyerem. Doustalenia tego tytułu nigdy jednak niedoszło.

Niestety, o ile mi wiadomo, niktnie słyszał nic więcej o gigancie z Ant-rim ani o jego właścicielach.�

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu

w przekładzie z języków oryginalnych, opraco-wanie zespołu biblistów polskich z inicjatywy

Benedyktynów Tynieckich, Wydawnictwo Pal-lottinum, wydanie III, Poznań-Warszawa, 1980,str. 305. – Przyp. red.

2. Wyjaśnianie, badanie (hebr. darasza – ba-dać, dociekać), w judaizmie metoda interpreta-cji, komentowania tekstu biblijnego za pomocąobjaśnień, sentencji i przypowieści, wykorzys-tująca w tym celu tradycję ustną. Midrashemokreśla się także zbiory komentarzy do Bibliihebrajskiej powstałe w wyniku zastosowania mi-draszowej metody interpretacji tekstu biblijne-go. – Przyp. red.

3. Pismo Święte..., str. 273. – Przyp. red.4. W niektórych państwach oficer marynarki

wojennej w stopniu komandora zajmujący sta-nowisko admirała (bez stopnia admiralskiego)dowodzący zespołem okrętów wojennych.– Przyp. red.

5. Oddział brytyjskiego sądu najwyższego.– Przyp. tłum.

Bibliografia:• Pismo Święte, Wersja Króla Jakuba.• W.G. Wood-Martin, MRIA, Traces of the

Elder Faiths of Ireland (Ślady dawnych wierzeńirlandzkich), Longmans, Green and Co., Lon-dyn, 1902.

• H.T. Wilkins, Mysteries of Ancient SouthAmerica (Tajemnice starożytnej Ameryki Połu-dniowej), Rider & Co., Londyn, 1946.

• H.T. Wilkins, Secret Cities of Old SouthAmerica (Tajemnicze miasta dawnej Ameryki Po-łudniowej), Rider & Co., Londyn, 1950.

• G.H Williamson, Road in the Sky (Droga naniebie), Neville Spearman, Wielka Brytania,1959.

(Źródło: John Mount, Queensland, Australia,e-mail: [email protected])

56 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 58: Nexus-20

RAK PIERSI – WYKRYWANIE CZY OSZUKIWANIE?dokończenie ze strony 20

9. „US Report Adds to List of Carcinogens” („Raport [rządu] USA roz-szerza listę kancerogenów”), The New York Times, 16 maja, 2000.

10. Patrz strona internetowa: http://ehis.niehs.nih.gov/roc/ninth/known/tamo-xifen.pdf.

11. John Gofman, „Radiation for Medical Procedures in the Pathogenesis ofCancer and Ischemic Heart Disease” („Promieniowanie stosowane w zabiegachmedycznych w patogenezie raka i chorobie niedokrwiennej serca”), Committeefor Nuclear Responsibility, San Francisco, 1999.

12. Samuel E. Epstein, The Politics..., str. 536.13. Sharon Batt, z jej wystąpienia otwierającego II Światową Konferencję

w sprawie Raka Piersi, Ottawa, Kanada, 26-29 lipca 1999 roku.14. C.J. Wright, C.B. Mueller, „Screening mammografy and public health

policy: the need for perspective” („Badania mammograficzne i polityka zdrowiapublicznego – konieczność rozważenia”), Lancet, 1 Lipca 1995; 346(8966):29-32.

15. Journal of the National Cancer Institute, 20 września 2000 roku; 92:1490-1499.

16. Patrz strona internetowa Journalu of the National Cancer Institute:http://jnci.oupjournals.org/.

17. Tamże.18. Journal of the American Medical Association, 8 grudnia 1999; 282:2156-63.19. R.B. Burns, K.M. Freund, A.S. Ash, M. Shwartz, L. Antab, R. Hall, „As

mammography use increases, are some providers omitting clinical breast ex-amination?” („Czy w miarę coraz częstszego stosowania mammografii, niektórzy

dostawcy [sprzętu mammograficznego] pomijają kliniczne badania piersi?”),Archives of Internal Medicine, 4 kwietnia 1996; 156(7):741-4.

20. M.B. Laya, E.B. Larson, S.H. Taplin, E. White, „Effect of estrogenreplacement therapy on the specify and sensivity of screening mammography”(„Wpływ zastępczej terapii estrogenem na precyzję i czułość badań mammogra-ficznych”), Journal of the National Cancer Institute, 15 maja 1996; 88(10):643-9.

21. Samuel E. Epstein, The Politics..., str. 349.22. Patrz strona internetowa czasopisma Alternative Medicine: www.alter-

nativemedicine.com/whatshot/whatshot74.shtml.23. Burton Goldberg, „Alternative Medicine Guide to Women’s Health

– Series 2” („Alternatywny przewodnik medyczny po zdrowiu kobiety – część2”), Future Medicine Publishing, Tiburon, CA, 1997, str. 91.

Strony internetowe dotyczące termografii:• www.breastthermography.org• www.pacificchiro.com• www.editherm.com/breasthealth/

Edukacyjne zasoby internetowe:• www.alternativemedicine.com• www.healthybreastprogram.com• www.drsusanlove.com• www.ratical.com/radiation/CNR• www.ralphmoss.com

TAJNE PODWODNE BAZY USAdokończenie ze strony 26

11. „The Tin Mining Industry of Cornwall” („Przemysł wydobywczy cynyw Kornwalii”), Scientific American, suplement, vol. LXIII, nr 1635, 4 maja 1907,str. 26189-26191.

12. Sydney C. Mifflen, „Weak and Heavy Top Make Longwall and Mechani-sation Imperative in Nova Scotia” („Słabości i przeciążenia Longwall orazkonieczność wprowadzenia mechanizacji w Nowej Szkocji”), Coal Age, vol. 38, nr7, lipiec 1933, str. 223-225; R. Dawson Hall, „Reallocation and Tunnels MakeNova Scotia Undersea Coal More Accessible from Shore” („Zmiana położeniai budowa tuneli zwiększa dostęp z wybrzeża do podwodnych złóż węgla w NowejSzkocji”), Coal Age, vol. 44, nr 10, października 1939, str. 46-48; Alexander S.McNeil, „Notes on Mining Coal in Submarine Areas at Princess Colliery, SydneyMines” („Uwagi na temat wydobywania węgla z terenów podmorskich w kopal-niach Princess Colliery, Sydney”), The Canadian Mining Journal, 10 czerwca1921; Luis Frost, „Submarine Mining in the Sydney Coalfield, Cape BretonIsland, Eastern Canada” („Wydobywanie węgla z podmorskich złóż Sydneyi wyspy Cape Breton Island we wschodniej Kanadzie”), Transactions of TheInstitution of Mining Engineers, vol. LXXXI 1930-1931, str. 406-425.

13. J.B. Gilliat, „Folding and Faulting of the Wabana Ore Deposits” („Uwars-twienia i uskoki złóż rudy Wabana”), Monthly Bulletin of the Canadian Institute ofMining and Metallurgy, nr 141, styczeń 1924, str. 895-913.

14. Richard A. Brown, „Submarine Coal Mining” („Wydobycie węgla ze złóżpodmorskich”), Mining Reporter, vol. LIV, lipiec-grudzień 1906.

15. Francis W. Gray, „Mining Coal under the Sea in Nova Scotia, With Noteson Comparable Undersea Coal-Mining Operation Elsewhere” („Wydobywaniewęgla spod dna morza w Nowej Szkocji w odniesieniu do wydobywania węglaspod dna morza w innych miejscach”), The Canadian Mining and MetallurgicalBulletin, vol. XX, nr 177-178, 1927, str. 638-758; A.S. McNeil, „Nova Scotia Steel& Coal Co. Is Completely Removing Coal Seam Under Ten Square Miles of SeaArea” („Spółka Nova Scotia Steel & Coal Co. kompletnie opróżnia pokładwęgla na podmorskim obszarze o powierzchni 2600 hektarów”), Coal Age, vol.20, nr 6, 11 sierpnia 1921, str. 205-209.

16. James Dickson, „Submarine Coal-Field of Nanaimo, Vancouver Island,BC” („Podmorskie złoża węgla Nanaimo, wyspa Vancouver w BrytyjskiejKolumbii), The Canadian Mining Journal, 25 marca 1921.

17. A. Selwyn-Brown, „Submarine Coal Mining” („Podmorskie kopalniewęgla”), Engineering and Mining Journal, 18 listopada 1905.

18. C.L. O’Bian, „Some Comments on the Japanese Coal Industry” („Kilkauwag na temat japońskiego przemysłu węglowego”), The Canadian Institute ofMining and Metallurgical Bulletin, maj 1965; Carl Hellmut Fritzsche i GünterFettweis, „Eindrücke aus dem japanischen Steinkohlenbergbau”, GlückaufBergmännische Zeitschrift, 91 Jahrgang, Heft 1/2, 1 stycznia 1955, str. 1-23. Wartotu zauważyć, że Japończycy wykorzystują zarówno wyspy naturalne, jak to mamiejsce w przypadku kopalni Wabana na wyspie Bell w Kanadzie, jak i sztuczniestworzone w charakterze otworów (miejsc szybów wentylacyjnych) prowadzą-cych do podmorskich kopalń. W Japonii znajduje się 14 podmorskich kopalńwęgla prowadzących wydobycie z poziomu od 180 do 900 metrów pod dnemmorza.

19. J.H. Wright, Chile – Economical and Commercial Conditions in Chile(Chile – warunki gospodarcze i handlowe), Her Majesty’s Stationary Office,Londyn, 1958; „The Chilean Coal Industry” („Chilijski przemysł węglowy”), TheIron and Coal Trades Review, 27 stycznia 1928, str. 117-118.

20. „Under-sea Mining at Aramo, Spain” („Prace górnicze w Aramo w Hisz-panii”), The Colliery Guardian and Journal of the Coal and Iron Trades, vol.LXXIX, nr 2046, 16 marca 1900, str. 197-201.

21. „The Subsidence in the Alaska-Treadwell Mines” („Obwały w kopalniachAlaska-Treadwell”), Mining and Scientific Press, 10 lutego 1917, str. 197-201.

22. Zespoły „Seabee” (dosłownie „morskich pszczół”) to bataliony konstruk-cyjne Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, których zadaniem jestbudowa lotnisk, urządzeń lotniskowych etc. w rejonach walk. – Przyp. tłum.

23. Komunikat US Naval Facilities Engineering Command: „Potrzebni: sea-bee’y do Zespołów Podwodnych Konstrukcji”, data publikacji nieznana (praw-dopodobnie rok 1993), miejsce publikacji nieznane (prawdopodobnie Alexand-ria w stanie Wirginia). Bibliograficzna informacja pochodząca od Victora,Uniwersytet Maryland, katalog biblioteki „online” o adresie http://www.lib.umd.edu/UMCP/, 1998.

24. Sherry Sontag, Christopher Drew, Annette Lawrence Drew, Blind Man’sBluff: The Untold Story... (patrz przypis 1).

25. Patrz strona internetowa http://www.nfesc.navy.mil/, 1997.26. Patrz strona internetowa http://www.nfesc.navy.mil/ocean/, 1997.27. Patrz strona internetowa http://www.archrock.nfesc.navy.mil/7434dept.

htm, 1997.28. US Army Corps of Engineers, Construction Engineering Research Labo-

ratory, Program Activity and Funding, ENG FORM 0-4098 (Korpus Inżynieryj-ny Armii Stanów Zjednoczonych, Laboratorium Badawcze Konstrukcji In-żynieryjnych, Program Działań i Finansowania, ENG FORM 0-4098), 16sierpnia 1967 roku. Raport ten znalazłem w jednym z pudeł wypełnionychdokumentami, które przyniosła mi archiwistka. Materiały nie był skatalogowane.Archiwistka powiedziała, że z powodu braku personelu, funduszy i miejsca doich archiwizacji dokumenty te przeznaczono do zniszczenia. Było tam wieledodatkowych pudeł dokumentów, które mnie zainteresowały, jednak po znale-zieniu tego dokumentu, archiwistka nie pozwoliła mi przejrzeć dokumentówznajdujących się w pozostałych pudłach. Poinformowała mnie, że zawierają onebezwartościowe papiery, niewarte mojego cennego czasu. Zapewniłem ją, żemam dużo czasu i z chęcią je przejrzę, jednak stanowczo mi odmówiła.

29. Jak wyżej.30. Jak wyżej.31. Jak wyżej.32. Jak wyżej.33. Jak wyżej.34. Lloyd A. Duscha, „Underground Facilities for Defence – Experience and

Lessons” („Podziemne budowle dla celów obronnych – doświadczenia i lekcje”),Tunnelling and Underground Transport: Future Developments in Technology,Economics and Policy (Budowa tuneli i transport podziemny – przyszłe tendencjeoraz postęp technologiczny i ekonomiczny), pod redakcją F.P. Davidsona, ElsevierPublishing Company, Inc., Nowy Jork, 1987, str. 109-113.

35. US Army Corps of Engineers, Construction Engineering Research Labo-ratory, Program Activity and Funding, ENG FORM 0-4098, 16 sierpnia 1967.

36. Jak wyżej.37. C.A. Austin, „Manned Undersea Structures – The Rock-Site Concept”

(„Załogowe konstrukcje podwodne – koncepcja Skalnych Siedlisk), NOTS TP4162, US Naval Ordnance Test Station, China Lake, Kalifornia, październik 1966.

38. Jak wyżej.39. Jak wyżej.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 57

Page 59: Nexus-20

MACEDONIA – CZYŻBY POWTÓRKA Z KOSOWA?dokończenie ze strony 53

— Tracę wiarygodność i nie jestem w stanie dalejstabilizować sytuacji w kraju. Nie stawialiśmy żadnychwarunków przed wydaniem Milosevica. Chcieliśmy okazaćdobrą wolę i chęć zintegrowania się z międzynarodowąspołecznością. Muszę podkreślić, że jestem zszokowanyfarsą Zachodu w postaci 1,3 miliarda dolarów. Jeśli natych-miast nie otrzymamy zastrzyku gotówki, najpóźniej wewrześniu, będziemy mieli w kraju niepokoje i demonstracje.

Może jednak nie, jeśli NATO zapłaci, czyż nie tak?W końcu „najpierw należy ich znokautować, a potem pomócpodnieś się”, jak napisałem w roku 1995 komentującokupację Bośni pod dyktando Nowego Porządku Świa-ta/NATO. Właśnie wtedy podkreślałem również, że prawdzi-wa mantra Nowego Porządku Świata brzmi: „wojna bezkońca dla handlu bez końca”, a nie „pokój na świecie poprzezhandel”, jak usiłują wmówić nam liderzy globalizmu.

Zastanawia tylko, czy jugosłowiańscy i macedońscyprzywódcy są w stanie zrozumieć tę prawdę?�

O autorze:Bob Djurdjevic jest autorem, którego artykuły są publikowane

w wielu językach. Jest założycielem niedochodowej organizacji

Truth in Media (Prawda w Mediach) z siedzibą w Phoenixw stanie Arizona w USA. Strona internetowa organizacji Truth inMedia: ‹www.truthinmedia.org›.

Przełożył Jerzy FlorczykowskiPrzypisy:

1. „Kosovo: Bosnia II, Serbia’s Aztlan, Chechnya”, 6 marca 1998 roku,www.truthinmedia.org./Bulletins/tim98-3-1.html.

2. www.truthinmedia.org/Kosovo/war-peace.html.3. www.truthinmedia.org/Bulletins/tim95-11.html. (Zielony jest tu zapewne

synonimem islamu – przyp. tłum.).4. www.truthinmedia.org/Bulletins2000/tim2000-7-5.html.5. „Weep Mankind” („Zapłakana ludzkość”), Bob Djurdjevic, www.truthin-

media.org./Bulletins2000/tim2000-7-5.html.6. „Washington Crisis Factory” („Waszyngtońska fabryka kryzysu”),

www.truthinmedia.org/Columns/new-dawn.html; „CIA Ties to KLA” („ZwiązkiCIA z Armią Wyzwolenia Kosowa”), http://www.truthinmedia.org/Bulle-tins2000/tim2000-3-3.html.

7. www.sunday-times.co.uk./news/pages/sti/2001/08/05/stifgneur01004.html.

Od wydawcy:Niniejszy artykuł pochodzi z australijskiego dwumiesięcznika New Dawn.Tytuł oryginalny: „Macedonia: Bosnia III, Kosovo II in the Making”. AdresNew Dawn: New Dawn Magazine, GPO Box 3126FF, Melbourne, VIC3001, Australia. Strona internetowa: http://www.newdawnmagazine.com;poczta elektroniczna: [email protected].

W POPRZEDNICH NUMERACH „NEXUSA”

UWAGA: Poniższe numery można zakupić bezpo-średnio z naszej redakcji za pomocą przekazu za-mieszczonego w środku numeru! Numerów 1, 2, 3,4, 5 i 6 już nie posiadamy. Informacje o nich możnauzyskać dzwoniąc do naszej redakcji pod numer(0-prefiks-85) 6535511.

Nr 7 (5/1999), cena 7,00 złKontrola umysłów i Nowy Porządek Świata; Ban-ki centralne i prywatna kontrola pieniądza, cz.2 (dokończenie); Zanieczyszczenia szczepionek;Technologia genu terminacyjnego; Przekaźnikenergii Ziemi; Gwiezdny ogień – złoto bogów, cz.1; Młot i wahadło, cz. 2 (dokończenie); Bliskiespotkanie z ludźmi w czerni, cz. 2 (dokończenie);Stwórcy Skrzydeł, cz. 2.

Nr 8 (6/1999), cena 7,00 złChemiczne smugi – trucizna spadająca z nieba;Zasłona dymna nad śmieciami; Pokarm dla skóry;Tajemnice generatora Rife’a, cz. 1; Od pamięciwody do biologii numerycznej; Gwiezdny ogień– złoto bogów, cz. 2; Antarktyda – zaginionaAtlantyda?, cz. 1; Podróż do wiedzy o życiu pośmierci; Stwórcy Skrzydeł, cz. 3 (dokończenie).

Nr 9 (1/2000), cena 7,00 złKontrola umysłów z powietrza; Budowa WielkiejPiramidy w Gizie; Blaski i cienie teorii HIV, cz. 1;Tajemnice generatora Rife’a, cz. 2 (dokończenie);Transmutacja rtęci w złoto; Gwiezdny ogień – zło-to bogów, cz. 3 (dokończenie); Antarktyda – zagi-niona Atlantyda?, cz. 2 (dokończenie); Kontaktyz obcymi istotami w „Zgromadzeniu”, cz. 1; Staro-żytne pojazdy latające.

Nr 10 (2/2000), cena 7,00 złSieć szpiegowska Echelon, cz. 1; Sposób na astmę;Blaski i cienie teorii HIV, cz. 2; Ogniwo Joe’ego– akumulator energii orgonalnej; Jednolita TeoriaMaterii; W królestwie władców pierścienia, cz. 1;Noc czerwonego nieba; Kontakty z obcymi is-totami w „Zgromadzeniu”, cz. 2 (dokończenie);Nowy francuski raport w sprawie UFO i obrony.

Nr 11 (3/2000), cena 7,00 złSieć szpiegowska Echelon, cz. 2 (dokończenie);Narkotyki i polityka, cz. 1; Gaston Naessens i so-

matydy; Blaski i cienie teorii HIV, cz. 3 (dokoń-czenie); Transmutacje nuklearnych odpadów;W królestwie władców pierścienia, cz. 2 (dokoń-czenie); Zapowiedź klęsk żywiołowych w latach2000-2001; Ukryte elementy w muzyce i dźwię-kach; Tajemnice pochodzenia człowieka; UFOa bezpieczeństwo narodowe.

Nr 12 (4/2000), cena 7,00 złNarkotyki i polityka, cz. 2 (dokończenie); PułapkiŚwiatowej Organizacji Handlu, cz. 1; Produktysojowe – obietnice i zagrożenia; Elektryczny mo-tor E.V. Graya; Blaski i cienie psychiatrii; Nie-zwykłe wynalazki Tony’ego Cuthberta; Neoast-rologia; Pamięć wdrukowana; „Rurociągi” na Eu-ropie oraz UFO nad stacją „Mir” i poligonemBajkonur; Supertajne badania prowadzone przezMonsanto i „zasiewanie” Ameryki.

Nr 13 (5/2000), cena 8,00 złPułapki Światowej Organizacji Handlu, cz. 2 (do-kończenie); Międzynarodowy Kompleks Narkoty-kowy, cz. 1; Przyczyna choroby Alzheimera; Czydrobnoustroje są rzeczywiście przyczyną chorób?;Silnik Johna Bediniego napędzany energią pró-żni; Homeopatia i bioenergoterapia; Koewolucja;Tajemnica spontanicznego zapłonu ludzi; Kolejnyrzekomy świadek katastrofy w Roswell; Starożyt-ne miasto pod kalifornijską Doliną Śmierci.

Nr 14 (6/2000), cena 8,00 złMiędzynarodowy Kompleks Narkotykowy, cz.2 (dokończenie); Środki masowego przekazu i ichokrucieństwa; Śmiercionośne dźwięki; Rafinowa-ny cukier – najsłodsza trucizna; Jak kontrolujęgrawitację; Starożytne wojny atomowe, cz. 1;Śmieszny pieniądz; Uzdrowienia przez obce istoty;Nowe informacje na temat Stwórców Skrzydeł.

Nr 15 (1/2001), cena 8,00 złKorporacja Narkotyki; Promienie rentgenowskiei ich związek z rakiem i chorobami serca; Tajem-nica raka, cz. 1; Essiac – remedium na raka, cz. 1;Wysokowydajny obwód zbierający Collowaya; No-wa teoria grawitacji; Teoria rozszerzającej sięZiemi; Starożytne wojny atomowe, cz. 2 (dokoń-czenie); Antygrawitacja i generator efektu Searla;Fatimagate!; Odkrycie starożytnej świątyni podjeziorem Titicaca.

Nr 16 (2/2001), cena 8,50 złTelefony komórkowe – czas na ostrzeżenia; Roz-świetlone niebo – czyżby testy supertajnych bro-ni?, cz. 1; Adjuwanty – trucizna zawarta w szcze-pionkach, cz. 1; Wstęp do stosowanej energiieteru; Tajemnica raka, cz. 2; Essiac – remediumna raka, cz. 2 (dokończenie); Znaleziska archeo-logiczne Carlosa Ribeiro; Paraseti – kontakt z ob-cymi istotami poprzez subtelne energie; Dr WenHo Lee i tajne badania międzywymiarowych por-tali; Dziewięć dni w przestrzeni między światami.

Nr 17 (3/2001), cena 8,50 złImperium narkotykowe spółki Bush-Cheney;Dźwięki kontra patogeny; Adjuwanty – truciznazawarta w szczepionkach, cz. 2 (dokończenie);Wytwarzanie piorunów kulistych na życzenie; Ta-jemnica raka, cz. 3; Zabójcze fale z jądra galak-tyki; Rozświetlone niebo – czyżby testy supertaj-nych broni?, cz. 2; Mieszkańcy głębokich pod-ziemi, cz. 1; Czyżby dzień sądu ostatecznego w ro-ku 2030? Powrót dziesiątej planety.

Nr 18 (4/2001), cena 8,50 złZwiązek szczepionki MMR z autyzmem corazwyraźniejszy; Babći – indyjskie zioło na bielactwo;GATS – w czyim interesie?; Choroba szalonychkrów – globalna katastrofa; Wilhelm Reich – od-krywca orgonu; Zagadka tranzystora; Tajemnicaraka, cz. 4 (dokończenie); Rozszerzająca się Zie-mia – ostateczny dowód; Rozświetlone niebo– czyżby testy supertajnych broni?, cz. 3; Miesz-kańcy głębokich podziemi, cz. 2; Nowe dane natemat „Stwórców Skrzydeł”.

Nr 19 (5/2001), cena 8,50 złUSA finansują wojnę na Bałkanach; Napromie-niowywanie żywności; Lecznicze własności pełno-spektralnego światła; Rozświetlone niebo – czyżbytesty supertajnych broni?, cz. 4; „Coś z niczego”raz jeszcze; Badania nad wzmocnieniem mocymózgu w byłym ZSRR, cz. 1; Gdzie, u licha, jest tadarmowa energia?; Mieszkańcy głębokich pod-ziemi, cz. 3 (dokończenie); Proroctwa patriarchówIndian Hopi; Czyżby podziemna baza UFO w Ka-nadzie?; Starożytne peruwiańskie miasto równiestare jak egipskie piramidy; Binoomea – podziem-ny świat Australii; Odkrycie zaginionego miastaw pobliżu Kuby.

58 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001

Page 60: Nexus-20

PROGRAMY POŚWIĘCONE ZJAWISKU UFO NA KASETACH WIDEODOSTĘPNE W SPRZEDAŻY WYSYŁKOWEJ NOLFILMU

UFO – dowody 105 min., cena 28 złProgram przedstawia interesujące wypowiedzi znanych

popularyzatorów zjawiska UFO, takich jak Johannes vonButtlar czy Zecharia Sitchin, autor głośnego cyklu książ-kowego „Kroniki Ziemi” opowiadającego o pradziejachnaszej cywilizacji w oparciu o teksty pozostawione przezmieszkańców Sumeru. Ponadto zobaczyć i usłyszeć w nimmożna wybitnego znawcę zjawiska UFO Wendelle C.Stevensa, Boba Lazara, kosmonautkę Marinę Popowicz,komandora Grahama Bethune’a i innych. Największą at-rakcją tej kasety jest jednak 40 krótkich ujęć przedstawiają-cych NOLe sfilmowane przez przypadkowych świadków.�

Kroniki Meiera 85 min., cena 29 złBohater tego programu, Szwajcar Eduard „Billy” Meier,

jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci współ-czesnej ufologii. W programie tym Meier opowiada repor-terowi jednej z japońskich stacji telewizyjnych, Jun-Ichi-Yaoi, historię swoich kontaktów z przedstawicielami cywili-zacji żyjącej w gromadzie gwiazd zwanej przez nas Plejada-mi, oprowadza go po miejscach, w których spotykał sięz Plejadanką Semjase i z których wykonywał zdjęcia orazfilmował statki Plejadan. Program ilustrowany jest tymizdjęciami oraz sekwencjami filmowymi.�

Filmy Meiera 60 min., cena 28 złDrugi program poświęcony osobie Eduarda „Billy” Mei-

era. Zawiera krótki wywiad przeprowadzony z nim przezJun-Ichi-Yaoi oraz filmy przedstawiające statki Plejadannakręcone przez niego ośmiomilimetrową kamerą filmową.Filmy te są powtórzone przez autorów programu kilkarazy, aby umożliwić widzowi zwrócenie uwagi na pewneszczegóły pokazujące, że widoczne na nich statki nie sąmodelami na uwięzi. Biorąc pod uwagę narosłe wokółosoby Meiera nieporozumienia, każdy musi sam ocenić,czy te statki są modelami, czy rzeczywistymi dużymi obiek-tami filmowanymi ze znacznej odległości.�

Ukryta prawda 75 min., cena 29 złProgram zawiera omówienie zjawiska UFO wraz z jego

krótkim résumé historycznym, a w dalszej części wypowie-dzi wielu czołowych badaczy oraz świadków obserwacji.Zobaczyć w nim i usłyszeć możemy między innymi Whit-leya Striebera, Budda Hopkinsa, J. Allena Hyneka, Donal-da Keyhoe’a, Leo Sprinkle’a, Betty Hill i innych. Najwięk-szą atrakcją tej kasety jest jednak, podobnie jak w przypad-ku UFO – dowodów, ponad 60 krótkich ujęć przedstawiają-cych NOLe sfilmowane przez przypadkowych świadków,przy czym tylko niewielka ich część pokrywa się z tymi,które przedstawione są w UFO – dowodach.�

UFO na orbicie 90 min., cena 30 zł15 września 1991 roku prom kosmiczny Discovery prze-

kazał za pośrednictwem kablowej telewizji państwowejobraz wycinka przestrzeni wokółziemskiej przedstawiającykilka świecących obiektów, które przelatywały nad Ziemiątuż nad linią horyzontu, po czym zmieniły gwałtowniekierunek lotu. Naukowcy z NASA orzekli, że to drobinylodu. To wyjaśnienie zakwestionował jednak dr fizyki i ast-ronomii Jack Kasher z Uniwersytetu Stanu Nebraskaw Omaha i po wnikliwej analizie wykazał, że są to pojazdykosmiczne. Program zawiera pełny zapis video ujęć przeka-zanych bezpośrednio z pokładu wahadłowca Discoveryw czasie lotu nr STS-48 oraz jego szczegółową analizęprzedstawioną przez dra Kashera.�

Tajemnice III Rzeszy 60 min., cena 28 złWciąż trwają spory, co miał na myśli Hitler, mówiąc

o „cudownej broni”, którą straszył Aliantów. Czy miały niąbyć niezwykłe pojazdy w kształcie dysków, które swoimiosiągami znacznie przewyższały możliwości konwencjonal-nych samolotów. Prace nad nimi prowadzone były w takścisłej tajemnicy, że autorom programu udało się dotrzeć

jedynie do strzępów informacji. Z ich ustaleń wynika, żeNiemcy już pod koniec II wojny światowej dysponowalipojazdami przypominającymi wyglądem i parametrami lo-tu to, co potocznie określa się mianem latających spodkówlub UFO. Czy skonstruowanie takich pojazdów było wów-czas możliwe? Nadal za mało wiadomo na ten temat, aby torozstrzygnąć. Pewne jest jednak, że Niemcy pracowali nadtego typu konstrukcjami i to w kilku miejscach. Niewy-kluczone zatem że udało im się tego typu pojazdy zbudo-wać, co na swój sposób dowodzą autorzy programu.�

Obserwacje UFO – dokumentacja fotograficzna cena 30 złZdjęcia NOLi stanowią jedną z największych kości nie-

zgody między zwolennikami i przeciwnikami istnienia NO-Li. Wynika to głównie z faktu, że w obecnych czasachstosunkowo łatwo jest sfałszować zdjęcie i coraz trudniejtakie fałszerstwo wykryć. Program ten poświęcony jestwłaśnie temu drażliwemu tematowi. Obejrzeć w nim moż-na wiele nigdy dotąd nie publikowanych zdjęć oraz wy-słuchać kompetentnych komentarzy czołowych badaczyzjawiska UFO, takich jak Richard Haines, Greg Stecklingczy podpułkownik sił powietrznych USA Wendelle C.Stevens. Wśród kilkudziesięciu omawianych fotografii po-chodzących głównie z lat pięćdziesiątych znajdują się seriezdjęć wykonanych nad jeziorem Chauvet we Francji,w przełęczy Bernini w Alpach Włoskich, a także w Passiacw stanie New Jersey w USA. Mimo iż program ten jestpoświęcony fotografiom NOLi, mało znane zdjęcia orazciekawy komentarz sprawiają, że ogląda się go z dużymzainteresowaniem.�

UFO – pojazdy spoza czasu 115 min., cena 30 złCzy NOLe są pojazdami pilotowanymi przez pozaziems-

kie istoty? Na to towarzyszące od samego początku zjawis-ku UFO i będące przedmiotem nie kończących się sporówpytanie próbuje odpowiedzieć Marc Davenport. Proponujezupełnie nowe spojrzenie na wiele aspektów zjawiska UFOw oparciu o nowatorskie podejście do koncepcji czasui przestrzeni. Program jest obszernym wywiadem w nimwzbogaconym wypowiedziami Donalda Ware, Foresta Cra-wforda, Leah Haley, Davida Jacobsa i nieżyjącej już KarliTurner, w którym przedstawia on szczegółowo swój inspiru-jący i przekonywający pogląd na to, czym są NOLe.�

Największa tajemnica Hitlera cena 30 złPytanie, czy Hitler dysponował ziemską kopią UFO,

zaczęło pojawiać się na łamach prasy niemieckiej jużw latach pięćdziesiątych. Wkrótce pojawiły się pierwszerelacje świadków i pewne odtajnione dokumenty potwier-dzające to przypuszczenie. Okazało się, że tajne niemieckielaboratoria kluczowe dla tych badań ulokowane były naobecnym terytorium Polski. To właśnie im poświęcony jestten program. Prezentuje on mroczne podziemia, w którychprzed pół wieku niemieccy specjaliści pracowali pod ochro-ną SS, pozostawione urządzenia i obiekty będące niemymiświadkami prowadzonych niegdyś eksperymentów nad ge-nerowaniem antygrawitacji. Program prezentuje równieżopinię specjalisty w tej dziedzinie dotyczącą technicznegoaspektu prac niemieckich.�

PONOWNIE W SPRZEDAŻY:

UFO, część 1 75 min., cena 25 złPierwsza z dwóch kaset wydanych przez firmę DEMEL,

z których każda zawiera trzy dwudziestopięciominutoweprogramy. Pierwszy z nich na tej kasecie to Pierwsze UFO,w którym jego autorzy próbują odpowiedzieć na pytanie,kiedy po raz pierwszy pojawiły się na naszym niebie NOLe.W drugim programie UFO: prawda czy fałsz? autorzyomawiają sprawę wiarygodności dowodów. Trzeci pro-gram, Jak „oni” wyglądają?, jak sama jego nazwa mówi,dotyczy tego często zadawanego przez wszystkich zaintere-sowanych zjawiskiem UFO pytania. Autorzy przedstawiają

w nim komentarze znanych ufologów oraz liczne wizerunkiobcych istot.�

UFO, część 2 75 min., cena 25 złDruga z kaset wydanych przez firmę DEMEL zawierają-

cych trzy krótkie programy. Rozpoczyna ją Wiadomośćz kosmosu poświęcony pojawiającym się od wielu lat nacałym świecie kręgom zbożowym. Drugi na tej kasecieprogram nosi tytuł Zagadka Roswell i dotyczy słynnejkatastrofy latającego spodka, do której doszło 2 lipca 1947roku w pobliżu Roswell położonego w stanie Nowy Meksyk.Trzeci z programów umieszczonych na tej kasecie równieżpoświęcony jest katastrofie NOLa. Zdarzenie, o którymopowiada, miało miejsce wiele lat po Roswell – 9 grudnia1965 roku w rejonie Kecksburga w stanie Pensylwania.�

NOWOŚCI:

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 1 78 min., cena 35 złKasety z tego cyklu zawierają wyłącznie filmowe ujęcia

UFO nakręcone w przypadkowych okolicznościach. Taczęść składa się z blisko 80 ujęć nakręconych w latach1950-1989 w 15 krajach, w tym filmy pochodzące z ar-chiwum NASA nakręcone podczas lotów odbywanychw ramach programu Gemini i Apollo, a także z archiwumProjektu Blue Book.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 2 82 min., cena 35 złBlisko 60 ujęć nakręconych w latach 1990-1992 w 12

krajach, w tym filmy Carlosa Diaza przedstawiające plaz-matyczne NOLe, a także film z lądowania UFO w Carpw Kanadzie.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 3 78 min., cena 35 złBlisko 60 ujęć nakręconych w latach 1993-1995 w 12

krajach, w tym film przedstawiający NOLa przelatującegoobok wahadłowca tuż po jego starcie, a także obiektunoszący się nad bazą sił powietrznych USA Nellis.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 4 101 min., cena 35 złPonad 90 ujęć nakręconych w latach 1996-1998 w 15

krajach, w tym filmy nakręcone z pokładów wahadłowców,a także głośne ujęcie przedstawiające latający spodek prze-latujący obok kompleksu budynków mieszkalnych w stolicyMeksyku.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 5 88 min., cena 35 złPonad 70 ujęć nakręconych w latach 1998-1999 w 12

krajach, w tym filmy nakręcone w Meksyku w okresiepobytu w tym kraju Jana Pawła II, a także filmy po-chodzące z radzieckiego programu kosmicznego.�

Orle Gniazdo, część 1 98 min., cena 30 złczęść 2 99 min., cena 30 zł

Dwuczęściowy program pokazujący mechanizmy totali-taryzmu oraz drogę do władzy absolutnej i nieuchronnąklęskę najstraszniejszego dyktatora wszechczasów, AdolfaHitlera. Poprzez pryzmat miejsca, w którym najchętniejprzebywał, autorzy filmu ukazują całe jego otoczeniei zbrodniczych współpracowników. To w „Orlim Gnieź-dzie” zapadały najważniejsze decyzje i plany ujarzmieniaEuropy. Znakomite zdjęcia archiwalne, interesujący ko-mentarz oraz wspomnienia świadków pozwalają lepiej po-znać tamte mroczne czasy.� (Nie dotyczy zjawiska UFO)

Tajemnica Ewy Braun 55 min., cena 30 złKim była Ewa Braun? Co spowodowało, że większość

swojego życia spędziła u boku Hitlera? Jej wspólna z Hitle-rem samobójcza śmierć stała się przedmiotem sporu wieluhistoryków. Ten film jest próbą przybliżenia nam tej nietu-zinkowej postaci. Zobaczyć w nim można wiele nie publi-kowanych dotąd materiałów archiwalnych oraz ujęcia na-kręcone przez samą Braun.� (Nie dotyczy zjawiska UFO)

Powyższe kasety można zamówić za zaliczeniem pocztowym, dzwoniąc lub pisząc na adres redakcji „NEXUSA”,albo wpłacając odpowiednią kwotę na konto NOLFILM-u za pomocą przekazu zamieszczonego w środku numeru.

LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001 NEXUS • 59

Page 61: Nexus-20

LISTY DO REDAKCJI

Szanowna Redakcjo,Spróbuję pisać krótko.

Czytam Nexusa od 1 nu-meru. Czytam też UFO, Czas UFO i Nie-znany Świat. Uznałem, że czytanie innychgazet to strata czasu, którego ostatnio corazmniej. Polityką nie emocjonuję się już tak, jakdawniej. Ewolucja moich poglądów zatrzy-mała się kilka lat temu na programie UPRi tak jest do dziś. Tu widzę najwięcej sensu(minimum podatków, maximum prywatyza-cji, minimum państwa w życiu jednostki,kara śmierci, surowość wobec złoczyńców).Sądzę, że z liczących się na świecie krajów– USA jest tym, który zastosował te zasadyw największym stopniu.

Do czego zmierzam: po przeczytaniu kilku-nastu numerów Nexusa można odnieść wra-żenie, że największym zagrożeniem dla prze-ciętnego obywatela jest... USA. Zastana-wiam się, dlaczego bierzecie na celownik tylkoStany??? A co, dla przykładu, z Rosją,Chinami lub krajami wojującego islamu– tam nie ma żadnych zagrożeń? Co wreszciez Unią Europejską, na którą skazali naspolitycy? Myślę, że zdrowy obiektywizm wy-maga zajęcia się tymi obszarami. Z cieka-wością przeczytam artykuły na ten temat.Trudno uwierzyć, że nikt o tym nie pisze.Taki brak świadczyłby przecież na korzyśćUSA, które, choć tak straszne (?), pozwalająjednak dokładnie opisać swoje ciemne strony.O wiele bardziej niż USA obawiam się UEi Rosji. Ich niszczący wpływ na nasz krajmoże dostrzec każdy przy odrobinie wysiłku.Po wchłonięciu nas przez UE skutki tychwpływów z pewnością się powiększą. Myślę,że o tych zagrożeniach, dotyczących niemalkażdego z nas (polityków wyłączam – już sąustawieni) chętnie przeczytaliby i inni. Czyjednak jest ktoś, kto napisze uczciwy artykułna ten temat?...

Tyle o polityce. Inne Wasze artykuły sąbez zarzutu. Szczególnie przypadły mi dogustu te pisane przez L. Gardnera. Rewela-cja! Wszystko więc byłoby okej, gdyby niesprawa USA. Życzę tu więcej obiektywizmu,a poza tym – tak trzymać!

PozdrawiamKrzysztof Dziewięcki, Kielce

Większość autorów artykułów zamiesz-czanych na łamach Nexusa to Amerykanie,w związku z czym wiele artykułów dotyczytego kraju. Zamieszczamy je dlatego, żesprawy w nich poruszane dotyczą równieżkażdego z nas. Tak się składa, że większośćzłych bądź niebezpiecznych nowinek po-chodzi stamtąd. Część z nich jest przy-jmowana przez nas z głupoty, a część jestnam narzucana, że wspomnę tylko dodatkido żywności, napromieniowywanie żywno-ści, genetycznie modyfikowaną żywność,manipulacje finansowe na skalę globalną,kwitnący w najlepsze handel narkotykamietc. Uważam, że ze strony USA płynie donas więcej zagrożeń niż ze strony Rosji czyChin. To nie Rosja, Chiny czy kraje islams-kie manipulują światową gospodarką,

wmuszają w nas zatrutą żywność etc., tyl-ko właśnie USA. Dlatego właśnie temukrajowi patrzymy szczególnie na ręce. Tozłe, co dzieje się tam dziś, jutro będziedziało się u nas. Nie znaczy to oczywiście,że wszystko, co ma tam miejsce, jest złe!Jest mnóstwo rzeczy dobrych i ubolewam,że właśnie ich nie przyswajamy.

Ryszard Z. Fiejtek

Szanowni PaństwoZaczynam czytać Nexusa od „Od Redak-

cji”, by zobaczyć, czy znowu nie straszyciePaństwo czytelników wycofaniem pismaz rynku. Nie dziwi, że macie Państwo zwrotypisma, gdyż w jednym małym miasteczkuw ponad dwudziestu kioskach nie można do-stać Nexusa, a w dużym mieście w saloniez prasą znalazłem około piętnaście egzemp-larzy. Nie łudźcie się Państwo, że zostanieNexus uznany za pismo specjalistyczne, któ-re nie musi płacić VAT-u.

Kilka lat temu znalazłem wzmiankęw prasie na temat urządzenia na darmowąenergię – „N-machinę” De Palmy. Wysła-łem pytanie do „Klubu pod znakiem zapyta-nia” w I Programie Polskiego Radia dotyczą-ce tego urządzenia. Zostałem w tym pro-gramie ośmieszony przez fizyka, który prasęopisującą takie urządzenie nazwał PSEU-DONAUKOWĄ. Nie zdziwcie się więcPaństwo, jeśli Nexus zostanie potraktowanytak samo.

Jestem gotów zbudować silnik grawitacyjnyTony’ego Cuthberta opisany w 12 numerzeNexusa, mimo iż naukowcy... twierdzą, żenie będzie działać. Zdobyłem już pierścienio-we magnesy i rurę pasującą do nich, problemtylko z cieczą ferromagnetyczną. Jak znaj-dziecie Państwo osobę, która sprzeda mi cieczferromagnetyczną, to zbuduję ten silnik, abysprawdzić, czy będzie działał.

Na pewno bestsellerem stałaby się książkaopisująca urządzenia do wytwarzania dar-mowej energii wynalazców, którzy nie kryjązasad działania swych urządzeń. Czy planu-jecie Państwo wydać w przyszłości takie ksią-żki? Chętnie przeczytałbym w Nexusie o wy-nalazkach Lucjana Łągiewki z Kowar – pa-tent „P309902” i „P316097”.

Łączę moc pozdrowieńPiotr Ostrzycki

87-617 Bobrowniki-Pole 4

Artykuł o wynalazkach Łągiewki jedenz autorów obiecał nam już blisko rok temui wciąż nań czekamy. Jeśli go kiedykolwiekotrzymamy, to z pewnością opublikujemy.

Jeśli książka opisująca szczegółowo ge-neratory darmowej energii wpadnie namw ręce, to niewykluczone że zaryzykujemyjej wydanie.

Ryszard Z. Fiejtek

Szanowny panie RedaktorzeMimo iż mam 16 lat, czuję się wystar-

czająco „dojrzały”, aby czytać Nexusa i czy-tam go od pierwszego numeru. Od dłuższegoczasu miałem ochotę napisać pochwalny list,

ale dopiero artykuł o nowej teorii grawitacjiz 15 numeru skłonił mnie do tego.

Wydawało mi się, że mam otwarty umysł,ale nie potrafiłem po przeczytaniu tego ar-tykułu przejść do porządku dziennego. Wszy-stkie wymienione problemy grawitacyjne po-winna rozwiązać kwantowa teoria grawitacji– teoria stworzona z połączenia teorii Ein-steina i mechaniki kwantowej. Proponowanateoria jest niespójna i (przynajmniej dlamnie) niejasna:

1. Co to jest gęstość energii?Przecież materia to nic innego niż zagęsz-

czona energia (E = mc2).2. „Impulsowe linie sił pola grawitacyj-

nego”?W proponowanej teorii są to pomosty po-

zwalające ciałom na wymianę fotonów, cząsteki przesyłanie „informacji grawitacyjnej” (?).

Ponieważ grawitacji ulegają wszystkie ciałaposiadające masę (to chyba nie podlega dysku-sji), każda cząstka powinna oddziaływać z po-zostałymi, a co za tym idzie, powinna wytwa-rzać około 1080 takich linii impulsowych.

3. Nie wiem, co to jest „informacja grawi-tacyjna” (najbliższym odpowiednikiem jestgrawiton).

4. Informacja grawitacyjna przemieszcza-łaby się z prędkością równą lub większą odprędkości światła.Takiewłaściwościwywołały-by wielki zamęt w czasoprzestrzeni, ponieważtaka informacjaporuszałaby sięwsteczw czasie.

Hipotetycznie jest możliwe, że fotony poru-szają się z prędkością większą od prędkościświatła, ale odbywa się to na nieskończeniemałych odległościach (można to wywniosko-wać z zasady Heisenberga).

5. Wspomniana w artykule właściwośćkondensatu Bose’a-Einsteina (prędkość świa-tła zredukowana do prędkości dźwięku) niejest nadzwyczajna, ponieważ informacjew nadprzewodnikach podróżują pod postaciąświatła, ale z prędkością dźwięku.

Listem tym nie staram się jednak protes-tować przed takimi artykułami, wręcz prze-ciwnie, zachęcam do publikowania podob-nych. Jednak przede wszystkim zachęcam czy-telników do wyrażania własnych opinii i wąt-pliwości.

P.S. Czy istnieje możliwość uzyskania bar-dziej szczegółowych planów jakiegokolwiekurządzenia przedstawionego w Nexusie?

Karol Strutyński, Białystok

Niestety, nie jestem w stanie udzielićPanu odpowiedzi na pańskie pytania. Jedy-ne, co mogę Panu doradzić, to nawiązaniekontaktu z autorem artykułu i wypytaniego o te rzeczy osobiście.

Kontakt z nim można nawiązać poprzezjego stronę internetową ‹www.allansti-me.com› lub pisząc na adres: Allan’s TimeMetrology Enterprises, PO Box 66, Foun-tain Green, Utah 84642, USA.

Szczegółowymi planami nie dysponuje-my. Proponuję szukać ich w Internecie.Najlepiej zacząć od ‹www.keelynet.com›.

Ryszard Z. Fiejtek

60 • NEXUS LISTOPAD-GRUDZIEŃ 2001