Nexus 19

61

Transcript of Nexus 19

Page 1: Nexus 19
Page 2: Nexus 19

NEXUSNOWE CZASY

Ludzkość przeżywa obecnie okres ogromnych przemian. Mając to na uwadze NEXUS stara się docierać dotrudno dostępnych informacji, które mogłyby pomóc ludziom w pokonywaniu związanych z nimi trudności.NEXUS nie jest związany z żadnym ruchem religijnym, filozoficznym, polityczną ideologią oraz organizacją.

ROK IV, NUMER 5 (19) • WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

NR INDEKSU 346 179 EDYCJA POLSKA ISSN 1506-0284

WIEŚCI Z GLOBALNEJ WIOSKI 3Przegląd wiadomości, których prawdopodobnie nieczytaliście.

Michel ChossudovskyUSA FINANSUJĄ WOJNĘ NA BAŁKANACH 7

Obie strony toczącego się obecnie w Macedonii kon-fliktu między mniejszością albańską i Macedończykamisą potajemnie finansowane przez Pentagon przy wydat-nej pomocy ONZ i NATO, między innymi za pomocąpieniędzy pochodzących z handlu narkotykami, któ-rych główny szlak przerzutowy do Europy Zachodniejwiedzie przez Bałkany.

Susan BryceNAPROMIENIOWYWANIE ŻYWNOŚCI 11

Wspierane przez ONZ i rządy różnych państw między-narodowe korporacje żywnościowe wprowadzają namasową skalę napromieniowywanie produktów spoży-wczych nie przeprowadziwszy wcześniej długofalo-wych, kompleksowych badań wpływu tej metody kon-serwowania żywności na zdrowie ludzi.

Joseph G. HattersleyLECZNICZE WŁASNOŚCI PEŁNOSPEKTRALNEGOŚWIATŁA 18

Wbrew szeroko rozpowszechnionej opinii, aby zacho-wywać dobre zdrowie, nasze ciała powinny być regular-nie wystawiane na działanie świata słonecznego zawie-rającego pełne spektrum widma, włącznie z uważanymza szkodliwy ultrafioletem.

Harry MasonROZŚWIETLONE NIEBO – CZYŻBY TESTYSUPERTAJNYCH BRONI?, cz. 4 24

Obserwacje ognistych kul oraz zjawisk świetlnych z to-warzyszącymi im eksplozjami stały się w ostatnichlatach zjawiskiem o zasięgu globalnym. Czy są onenastępstwem testów broni wykorzystujących teslowskiefale skalarne, czy może efektem jakiegoś niejawnegokonfliktu toczonego za ich pomocą?

NAUKA: przegląd interesujących nowinekz pogranicza nauki 30

W tym numerze Jerry Decker wyjaśnia nieporozumie-nia narosłe wokół poglądów wynalazców dążących doskonstruowania generatorów darmowej energii.

Martin EbonBADANIA NAD WZMOCNIENIEM MOCY MÓZGUW BYŁYM ZSRR, cz. 1 34

Związek Radziecki przez dziesięciolecia prowadził in-tensywne badania w dziedzinie zjawisk paranormal-nych dążąc do wykorzystania ich wyników w celachmilitarnych znacznie wyprzedzając na tym polu StanyZjednoczone i ich sojuszników.

Dr Peter LindemannGDZIE, U LICHA, JEST TA DARMOWAENERGIA? 41

Finansowe elity oraz rządy różnych państw blokująinformacje na temat istniejących od dziesięcioleci ge-neratorów darmowej energii w obawie przed utratąwładzy oraz gigantycznych dochodów czerpanychz dotychczasowych źródeł energii.

Wm Michael MottMIESZKAŃCY GŁĘBOKICHPODZIEMI, cz. 3 (dokończenie) 48

Liczne religie oraz mitologie starożytnych kultur ob-fitują w opisy spotkań ludzi z mieszkańcami podziem-nych światów, które wykazują wiele podobieństw dorelacji ze współczesnych spotkań z obcymi istotamii Ludźmi w Czerni.

STREFA MROKU: dziwne opowieściz nie tego świata 52

W tym numerze przedstawiamy przepowiednie IndianHopi, relacje z odkrycia podziemnej bazy UFO w Kana-dzie oraz zatopionego starożytnego miasta u wybrzeżyKuby, a także inne ciekawostki.

LISTY DO REDAKCJI 60

POWIEDZ SWOIM PRZYJACIOŁOM O „NEXUSIE”!

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 1

Page 3: Nexus 19

WYDAWCAAgencja Nolpress

Skrytka pocztowa 4115-959 Białystok–2tel. (085) 6535511

e-mail: [email protected]

REDAGUJERyszard Z. Fiejtek

WSPÓŁPRACAMirosław Kościuk

Jerzy Florczykowskidr Elżbieta Pląskowska

DRUKDrukarnia „Perfekt”Janusz Banasiewiczul. Połczyńska 9901-303 Warszawa

Zam. 41/2001————————————

WYDAWCA WERSJI ORYGINALNEJDuncan M. Roads

P.O. Box 30Mapleton, QLD 4560

Australiatel. +61 75442 9280fax +61 75442 9381

e-mail: [email protected]

GRAFIKA NA OKŁADCEJohn Cook

e-mail: [email protected]

OŚWIADCZENIE W SPRAWIE PRZEDRUKÓWZachęcamy wszystkich do rozpowszechniania

zamieszczanych w Nexusie informacji.Zabrania się jednak powielania publikowanych

w nim artykułów, zarówno w formiedrukowanej, jak i elektronicznej (z Internetem

włącznie) bez pisemnej zgody redakcji!

Wszystkie opinie wyrażane na łamachNexusa są opiniami ich autorów

i niekoniecznie odzwierciedlają punktwidzenia wydawcy.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialnościza treść zamieszczanych na łamach

Nexusa reklam i ogłoszeń.

FILIEWIELKA BRYTANIANEXUS Magazine

55 Queens Road, East GrinsteadWest Sussex, RH19 1BG

Wielka Brytaniatel. +44 (0) 1342 322854fax +44 (0) 1342 324574

e-mail: [email protected]

EUROPANEXUS Magazine

P.O. Box 3728250 AJ Dronten

Holandiatel. +31 (0)321 380558fax +31 (0)321 318892

e-mail: [email protected]

NOWA ZELANDIANEXUS

RD 2, KaeoNorthland

Nowa Zelandiatel. +64 (0)9 405 1963fax +64 (0)9 405 1964

e-mail: [email protected]

USANEXUS Magazine

2940 E. Colfax, #131Denver, CO 80206

USAtel. +1 303 321 5006fax +1 603 754 4744

e-mail: [email protected]

OD REDAKCJIEnergia atomowa reklamowana w latach pięćdziesiątych, a potem sześćdziesiątych jako

dobrodziejstwo ludzkości, które miało uwolnić nas od wielu trosk, a zwłaszcza problemukurczenia się zasobów kopalnych źródeł energii, staje się naszym przekleństwem. Za jejsprawą cywilizacja Zachodu szykuje sobie samozagładę, za którą kryje się głupota i niepoha-mowana chciwość. Całe szczęście, że doszło do katastrofy w Czernobylu (oczywiściewątpliwe to szczęście, biorąc pod uwagę ogrom skażeń oraz sporą liczbę osób, które zginęłylub zmarły z tego powodu, a także zdeformowanych dzieci, które urodziły się w następstwiegenetycznych mutacji!), ponieważ dzięki temu można w końcu zamknąć usta wielu głup-kowatym lub przekupnym zwolennikom energii atomowej, która w ludzkich rękach jest tym,czym granat w ręku małpy.

Energia elektryczna uzyskiwana w elektrowniach atomowych miała być najtańsza, niemal-że darmowa, w rzeczywistości zaś okazuje się najdroższą ze wszystkich. Reklamowanie jejjako najtańszej opiera się na prostym oszustwie, które polega na tym, że mówi się o samymprocesie wytwarzania energii, pomijając zupełnie kwestię gigantycznych kosztów budowyelektrowni i towarzyszącej jej infrastruktury, który jest wyższy od kosztu budowy kon-wencjonalnej elektrowni. Kolejnym elementem znacząco rzutującym na ogólny koszt wy-tworzenia energii jest koszt utylizacji i składowania odpadów. Poza tym jest jeszcze elementkosztów, który zwala się na barki całego społeczeństwa, dbając jednocześnie o to, aby ukryćjego związek z elektrowniami atomowymi. Jest nim leczenie osób, które chorują na różnegorodzaju choroby będące następstwem skażenia środowiska przez elektrownie atomowe(szkodliwe promieniowanie jonizujące, często zdarzające się radioaktywne wycieki etc.).Takich kosztownych efektów ubocznych energii atomowej jest więcej.

O elektrowniach atomowych mówi się ponadto, że są bardzo bezpieczne. Jest tonajzuchwalsze i najbezczelniejsze kłamstwo. Z elektrowniami atomowymi jest tak samo, jakz transportem lotniczym, o którym również mówi się całkowicie kłamliwie, że jest najbez-pieczniejszy. Rzecz w tym, że kiedy już dochodzi do awarii, jej skutki i skala są przerażające,co pokazała katastrofa w Czernobylu. Analogicznie jest z transportem lotniczym. Ze stłuczkisamochodowej wychodzi się najczęściej z życiem, natomiast kiedy rozbija się samolot, prawiezawsze mamy same trupy. (Gdybyśmy obliczyli wskaźnik liczby śmiertelnych ofiar wypadkówsamochodowych w odniesieniu do ogólnej ilości przejazdów samochodami dokonanych nacałym świecie w ciągu roku i porównali ze wskaźnikiem liczby śmiertelnych ofiar wypadkówlotniczych w odniesieniu do ilości przelotów samolotami w takim samym okresie, ciekawektóry rodzaj transportu okazałby się wówczas bezpieczniejszy). Za usuwanie skutków awariielektrowni atomowych zawsze płaci całe społeczeństwo. To także należy doliczyć do kosztuwytworzenia energii elektrycznej.

Dążąc do obniżenia kosztu wytworzenia energii elektrycznej w celu sprostania konkurencjiinnych typów elektrowni, elektrownie atomowe muszą szukać oszczędności, co najczęściejczynią obniżając koszt składowania swoich odpadów. Jakiś czas temu krętacze promującyenergetykę jądrową wymyślili, że zamiast szukać nowych składowisk, lepiej je sprzedawać dodalszego wykorzystania. W ten sposób zrodziła się koncepcja napromieniowywania artykułówspożywczych, mającego służyć rzekomo naszemu zdrowiu, o czym pisze Susan Brycew artykule „Napromieniowywanie żywności”. Jest to genialny pomysł na dojenie ludzi. Z jednejstrony energetyka jądrowa pozbywa się bardzo kłopotliwych odpadów, suto na nich przy tymzarabiając, z drugiej zaś ręce zaciera przemysł medyczno-farmaceutyczny, któremu będzieprzybywała co roku armia klientów zapadających na nowe nieznane choroby. I oczywiście niktnie będzie wiedział, skąd się one biorą. W ślad za tym będą płynęły miliardy dolarówspołecznych pieniędzy na finansowanie badań mających ustalić etiologię tychże choróbi szukanie metod ich leczenia. I tak się kręci ten biznes. Jedni trują, drudzy udają, że leczą, trzeciudają, że nie wiedzą, gdzie tkwią przyczyny i za duże pieniądze pozorują ich szukanie. A kto zato wszystko płaci? Oczywiście my wszyscy! I tak oto cywilizacja Zachodu zmierza systematycz-nie z arogancko zadartą głową do samozagłady, ciągnąc za sobą resztę świata.�

Ryszard Z. Fiejtek

Korespondencję do nas kierować prosimy na skrytkę pocztową podaną przy adresieredakcji bądź za pośrednictwem Internetu ([email protected] lub [email protected]).

2 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 4: Nexus 19

BRYTYJSKIE SAMOLOTYSPECJALNIE BOMBARDOWAŁY

NIECELNIE W CZASIEKONFLIKTU W KOSOWIE

R ząd Wielkiej Brytanii sprzeci-wia się zarzutom o usiłowanie

ukrycia przed opinią publiczną ra-portu mówiącego, że spośród 150zrzuconych w czasie konfliktu w Ko-sowie przez brytyjskie samoloty nie-sterowanych bomb burzących tylko3 trafiły w cel.

Raport sporządzony przez Agen-cję Obrony ds. Oceny i Badań (De-fense Evaluation and ResearchAgency; w skrócie DERA) podległąbrytyjskiemu ministerstwu obronygłosi, że zaledwie 40 procent wszyst-kich bomb zrzuconych w czasie tejkampanii przez samoloty RAF-u(Królewskie Lotnictwo Wojskowe)trafiło do celu.

W związku z tymi danymi rodzi siępodejrzenie, że liczba ofiar cywilnychi zniszczeń dóbr materialnych zostałaznacznie zaniżona.(Źródło: The Independent, 15 sierpnia 2000;strona internetowa: ‹www.idependent.co›)

MODLITWY DO ZWALCZANIAMOCY KOŚCIOŁA

J est całkiem prawdopodobne, że mie-szkańcy Cesano, północnych przed-

mieść Rzymu, modlą się prosząc o inter-wencję boską wobec rosnącej liczby przy-padków raka.

Według danych statystycznych liczbaprzypadków guzów złośliwych jest w tejspołeczności o 30 procent większa odśredniej krajowej. W wyniku tego w ciąguostatnich sześciu lat zmarło tam na tęchorobę 7 500 osób, co spowodowałowdrożenie oficjalnego dochodzenia, któ-re ustaliło, że powodem jest Watykan,który nadaje na cały świat swój programradiowy przy pomocy lasu anten zlokali-zowanych w Santa Maria di Galera w po-bliżu Cesano.

Elektromagnetyczne skażenie powo-dowane przez Radio Watykan jest we-dług dochodzenia prowadzonego przezwładze regionu Lazio prawie trzykrotniewiększe od dopuszczalnego przez stoso-wne przepisy. Niestety, ograniczenieemisji radiowych nie będzie łatwe. Ofic-jalny przedstawiciel Watykanu utrzymu-je, że zgodnie z konkordatem z roku1951 ustanawiającym eksterytorialnośćkompleksu radiowego jego radiostacjanie podlega jurysdykcji włoskich sądów.

Mieszkańcom Cesano nie pozostajenic innego, jak tylko czekać, aż ich modłyokażą się silniejsze od prawnej potęgiKościoła Rzymsko-Katolickiego.(Źródło: Life & Soul, Wielka Brytania, nr 19,lato 2000, ‹www.lifeandsoul.com›)

CZYŻBY NASA PRZERWAŁANAUKOWE MISJE NA

ANTARKTYCZNYM JEZIORZE?Pierwsza z poniższych wiadomości jest po-dobno oświadczeniem prasowym Laborato-rium Napędu Odrzutowego (Jet Propulsion

Laboratory; w skrócie JPL) – nie jesteśmyjednak w stanie potwierdzić, czy tak jestrzeczywiście. Druga z tych wiadomości po-chodzi ze strony internetowej ‹www.cybers-paceorbit.com›.

„Jak wynika z ogłoszonego dzisiaj (21lutego) krótkiego komunikatu, NASAi JPL przerwały dalsze badania JezioraWostok położonego w południowej czę-ści Antarktydy.

Najwyraźniej w wyniku przejęzyczeniasię, rzecznik Debra Shingteller powiedzia-ła, że ze «względu na bezpieczeństwopaństwa» Agencja Bezpieczeństwa Naro-dowego (National Security Agency;w skrócie NSA) przejęła pełną kontrolęnad niegdyś międzynarodowym zadaniem,którego celem było zbadanie olbrzymiegojeziora położonego pod lodowcem w po-bliżu rosyjskiej stacji badawczej Wostok.

Po tych słowach pani Shingteller zo-stała natychmiast sprowadzona z po-dium, zaś jej miejsce zajął doradca, któryodpowiadając na dalsze pytania powta-rzał niezmiennie jedno zdanie: «badaniaprzerwano ze względu na wymogi ochro-ny środowiska».

Oficjalni przedstawiciele pozostawiliw sali tłum oburzonych reporterów, zaśpani Shingteller ignorowała wielokrotnieponawiane próby skontaktowania sięz nią”.

P owyższe słowa wypowiedział oficjal-ny rzecznik prasowy JPL, który był

obecny przy wygłaszaniu wspomnianegooświadczenia. Poniżej zamieszczamyczęść listu skierowanego do redaktoraznanego magazynu popularnonaukowe-go, Scientific American, który prosiło niepodawanie jego nazwiska. Związanez tym zdjęcie (patrz strona internetowa:‹www.cyberspaceorbit.com›) zostało udo-stępnione przez NASA w styczniu 2001roku – najwyraźniej przez niedopatrze-nie. Nie można go już w tej chwili uzys-kać z oficjalnego archiwum.

„W przybliżeniu 480 kilometrów odbieguna południowego istnieje bardzoduże jezioro. Nosi ono nazwę JezioroWostok i znajduje się na głębokości 1 200

metrów pod powierzchnią lodowca.Na najlepszych jego zdjęciach, po-chodzących z kosmosu, widać do-kładnie jego kontur. Ostatnie bada-nia radarowe dowodzą, że głębo-kość wody w jeziorze dochodzi miej-scami do 600 metrów, zaś nad jegopowierzchnią znajduje się (wyżło-biona w lodzie) kopuła o wysokościdochodzącej do 800 metrów.

Analiza natężenia światła na po-wierzchni jeziora wskazuje, że jegojasność odpowiada «światłu poran-ka» w czasie letnich miesięcy naAntarktydzie. Termografy wykazujązadziwiająco wysoką średnią tempe-raturę wód wynoszącą 10 stopni Ce-lsjusza, która miejscami dochodzido 18 stopni. Można to przypisaćjedynie podziemnym, geotermicz-nym źródłom ciepła. Przy 480 kilo-

metrach długości i 80 kilometrach szero-kości zamknięta nad jeziorem atmosferapowinna mieć zdolność do samooczysz-czania się w wyniku reakcji z wodamijeziora oraz, co również możliwe, w wyni-ku oddziaływania na nią roślinnych formżycia.

Istnieje także możliwość oddziaływańśrodowiska jeziora z atmosferą poprzezcoś, co określono jako «geotermicznezagotowania». Są to tysiące baniek po-wietrza występujących w pokrywie lodo-wej rozmieszczonych na obszarze około520 kilometrów kwadratowych tak zwa-nych «lodowych wydm» odkrytych przeznieżyjącego już rosyjskiego naukowcaIwana Toskowoja, który stacjonowałw bazie badawczej Wostok aż do momen-tu zaginięcia w marcu 2000 roku. Pomiarwielkości baniek wykazał, że ich średnicewynoszą od kilku do kilkuset metrów.

Równie niezwykłe, jak dotychczas uja-wnione fakty, jest odkrycie dokonaneprzy pomocy skanowania magnetyczne-go, które wykazało, że przy końcu północ-nej linii brzegowej jeziora znajduje siębardzo silne źródło energii magnetycznej.Jak na razie nikt nie pokusił się o wyjaś-nienie tej magnetycznej «anomalii».

Nie dawniej niż w lutym 2000 roku conajmniej dwa międzynarodowe zespołynosiły się z zamiarem opuszczenia sonddo jeziora. Obie sondy składały się z po-dobnych automatycznych czujników, któ-re miały być opuszczone sztolniami, któ-re zamierzano wywiercić w lodzie. Ze-społy, z centrum dowodzenia na Uniwer-sytecie Cambridge, były sponsorowaneprzez rządy Wielkiej Brytanii i StanówZjednoczonych i wspierane technologicz-nie przez NASA.

Z niejasnych powodów zamiary obuzespołów odłożono na półkę, zaś NASAzaprzeczyło jakiemukolwiek związkowiz tą sprawą. Co więcej, oba rządy powo-łują się na «wymogi ochrony środowis-ka». Pewne niezależne źródło, które od-wiedziło norweską bazę położoną 240kilometrów na wschód, oznajmiło, żew ciągu ostatnich sześciu miesięcy dorosyjskiej bazy Wostok napłynęło mnóst-wo nowego sprzętu i personelu. Biorąc

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 3

Page 5: Nexus 19

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .pod uwagę nieciekawą sytuację finanso-wą Rosji, sprawa ta wygląda bardzo inte-resująco.

Ostatnia sprawdzona wiadomość po-chodzi z australijskiej stacji badawczejCasey. Mówi ona, że para żądnych przy-gód kobiet usiłowała miesiąc temu prze-jechać kontynent na nartach. Zostały onezdjęte z trasy w ostatniej fazie swojejwyprawy i odtransportowane samolotem,mimo iż wcale nie prosiły o pomoc.

Po protestach australijskiego zespołuz Casey obie panie wywieziono bezzwło-cznie nadprogramowym lotem na pokła-dzie samolotu należącego do Sił Specjal-nych Marynarki Wojennej Stanów Zjed-noczonych bazującego w Samoa Amery-kańskim.

Według tej ostatniej informacji kobietychciały usilnie donieść o czymś nadzwy-czajnym, co zauważyły. Według najnow-szych doniesień obie panie odpoczywająw „odosobnieniu”.(Źródło: różne strony internetowe, w tym:‹www.cyberspaceorbit.com/antmag.html›i ‹[email protected]›)

PROMIENIOWANIE WYDZIELANEPRZEZ TELEFONY KOMÓRKOWE MA

ZWIĄZEK Z RAKIEM OCZU

P o raz pierwszy w wyniku badań usta-lono istnienie związku między telefo-

nami komórkowymi i rakiem. Badania,które wykazały trzykrotny wzrost przypa-dków raka oczu u osób często posługują-cych się tym urządzeniem, przeprowadziłzespół medyczny z Uniwersytetu w Essenw Niemczech.

Zespół ten badał raka oka o nazwieczerniak jagódkowy (uveal melanoma),w którym guzy formują się w warstwietworzącej tęczówkę i siatkówkę. Wynikibadań opublikowano w magazynie medy-cznym Epidemiology.

Dr Andreas Stang, który kierował ba-daniami, oświadczył, że poddał nim 118pacjentów z czerniakiem jagódkowym,którzy udzielili mu również informacji natemat częstotliwości używania telefonówkomórkowych. Wyniki porównano z gru-pą kontrolną liczącą 475 ludzi wolnychod tej przypadłości.

Mechanizm powstawania raka podwpływem promieniowania emitowanegoprzez telefony komórkowe nie jest jesz-cze dokładnie poznany, niemniej przypu-szcza się, że ma on związek ze zwięk-szoną absorpcją promieniowania przezwodnistą zawartość gałki ocznej.(Źródło: The Times, Londyn, 14 stycznia 2001)

PEDIATRZY TESTUJĄ NA DOROSŁYCHLEKI PRZEZNACZONE DLA DZIECI

M ary Robinson, technolog filadelfij-skiego ośrodka rentgenowskiego,

otrzymała 300 dolarów i bon wartości 50dolarów jako zachętę do zgłoszenia swo-jej siedmiomiesięcznej córeczki do próbleków przeciwko pewnej formie niestra-wności, na którą zapadają małe dzieci.

Jest to następstwo uzyskania dodatkowe-go dochodu w wysokości 290 milionówdolarów przez producenta leku, firmęMerck & Co., na tyle bowiem szacowanesą wpływy firmy Merck w rezultacie prze-dłużenia jego sprzedaży na prawach wy-łączności.

Lek firmy Merck o nazwie Pepcid miałw październiku utracić ochronę paten-tową, co otwierało drogę do jego sprze-daży w konkurencyjnych warunkach poniskich cenach, lecz w nagrodę za prze-prowadzenie pierwszych formalnych ba-dań zastosowania tego leku u niemowlątrząd federalny przedłużył firmie Merckokres ochrony patentowej o pół roku.

W przypadku innych spółek zamierza-jących uzyskać korzyści z ustawy uchwa-lonej w roku 1997, która zachęca dowypróbowania na polu pediatrycznym le-ków przeznaczonych dla dorosłych, zyskimogą być jeszcze większe.

Zachęcając producentów leków do tes-towanie ich na dzieciach, prawo to two-rzy dla pediatrów furtkę dotyczą przepi-sywania leków, twierdzi Urząd ds. Żyw-ności i Leków (Food and Drug Adminis-tration; w skrócie FDA). Do chwili obec-nej zmieniono już etykietki na 14 rodza-jach leków, tak by odzwierciedlały nowedane. Niektórzy pediatrzy są uszczęśli-wieni wynikami i starają się stworzyćlobby na rzecz przedłużenia działanianowego prawa, które obowiązuje tylkodo końca roku.

Dokładne przyjrzenie się temu prawuukazuje pewne nie zamierzone skutki,z których najbardziej rzucającym sięw oczy jest znaczny wzrost dochodówfirm farmaceutycznych.(Źródło: Wall Street Journal, Nowy Jork, 5 lu-tego 2001, http://interactive.wsj.com/artic-les/›)

SKARGI POD ADRESEM MASZTÓWTELEFONICZNYCH W OPARCIU

O KARTĘ PRAW CZŁOWIEKA

D wie znaczące decyzje wydanew Wielkiej Brytanii przez Inspek-

torat Planowania (Przestrzennego)udzieliły poparcia decyzjom władz plani-stycznych zakazującym stawiania masz-tów telefonicznych na podstawie obawokolicznych mieszkańców o zdrowie. In-spektorat odrzucił dwa podania spółektelefonicznych, w których odwołują sięone od odmów wydanych w oparciuo obawy społeczeństwa o zdrowie. Topierwszy przypadek, kiedy inspektorzypoważnie potraktowali obawy przed mo-żliwymi niekorzystnymi wpływami nazdrowie przekaźników telefonicznychumieszczanych na masztach.

Inspektor, który podtrzymał odmowęlondyńskiego okręgu Harrow na ustawie-nie przez firmę Orange telefonicznegomasztu w dzielnicy mieszkalnej Stanmo-re, oświadczył: „Pogląd rady, że obawymieszkańców w sprawie wpływu na zdro-wie odnośnych urządzeń będą miały duży

wpływ na utratę poczucia bezpieczeńst-wa, jest uzasadniony”.

Minister planowania Nick Raynsfordnapisał do samorządów ubiegłego lata,doradzając im, aby ignorowały względyzdrowotne przy określaniu swojego sto-sunku do masztów, jeśli są one zgodnez międzynarodowymi wymogami, nato-miast pełnomocnik prawny grupy nacis-ku Mast Action UK (Akcja przeciwkomasztom, Wielka Brytania) stwierdził, żetakie decyzje dałyby władzom pretekstdo ignorowania rady Raynsforda, któranarusza jego zdaniem Ustawę o PrawachCzłowieka (Human Rights Act).

— Inspektorat, w przeciwieństwie doRaynsforda, postępuje zgodnie z pra-wem, to znaczy respektuje paragraf 8 Eu-ropejskiej Konwencji Praw Człowieka,który mówi o obowiązku respektowaniapraw rodziny, oraz paragraf 6 dotyczącyprawa do uczciwego i właściwego wy-słuchania — oświadczył Meyer.

Rzecznik RTPI, David Rose, oświad-czył:

— Decyzje te dadzą pretekst do wy-wierania nacisku na władze, aby odma-wiały wydawania zezwoleń na stawianiemasztów, lecz trzeba być stukniętym, że-by pozwolić im na określanie szkodliwo-ści lub nie poszczególnych masztów.Rząd musi ostatecznie ustalić, czy wszys-tkie one są bezpieczne.(Źródło: The Journal of the Royal Town Plan-ning Institute (Magazyn Królewskiego Instytu-tu Planowania Miast), Wielka Brytania, 16lutego 2001)

BRAK POPARCIA AUSTRALIJSKIEGOSPOŁECZEŃSTWA DLA TESTOWANIA

LEKÓW

M iędzynarodowe spółki farmaceuty-czne używają tysięcy australijskich

pacjentów w charakterze świnek mors-kich pozbawionych praw chroniących ichinteresy.

Intelektualnie ułomni, niezdolni dowyrażania zgody w swoim imieniu męż-czyźni i kobiety włączani są do prób,których głównym celem jest testowanienowych leków przeznaczonych na amery-kańskie i europejskie rynki.

Spółki farmaceutyczne płacą prywat-nym lekarzom do 6000 australijskich do-larów za każdego pacjenta, którego na-kłonią do badań, przy czym pacjenci niesą informowani o finansowej stroniezwiązanych z tym procederem transakcji.

Liczba testów leków prowadzonychw Australii zwiększyła się od roku 1990dwudziestokrotnie, a wiele z nich prze-prowadza się mimo braku zgody na próbydanego leku. Niektóre testy przerywa się,jeśli w Australii lub gdzie indziej występu-je duża liczba niekorzystnych efektówubocznych i zgonów pod wpływem danegoleku lub z powodu jego nieskuteczności.

Dochodzenie przeprowadzone przezdziennik Sydney Morning Herald ujaw-niło, że Urząd ds. Dóbr Terapeutycznych

4 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 6: Nexus 19

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .(Therapeutic Goods Administration;w skrócie TGA) został zobowiązany dobezpośredniego nadzoru jedynie dwóchspośród 1712 klinicznych prób, jakieprzeprowadzono w ubiegłym roku w Au-stralii.

W ramach prób prowadzone są testyna pacjentach z demencją, hormonowychkremów na kobietach z menopauzą oraznowych szczepionek na dzieciach.

Profesor John Simes, dyrektor ośrod-ka badań klinicznych Państwowej Radyds. Klinicznych Badań Medycznych, po-wiada, że brak w Australii publiczniedostępnego centralnego rejestru próboznacza, że nie ma praktycznego sposo-bu uzyskania danych na temat tego, ktoi jakie próby prowadzi.

Międzynarodowe spółki farmaceutycz-ne pospieszyły do Australii, kiedy w Eu-ropie i USA zaczęły narastać protestyprzeciwko prowadzonym w ten sposóbpróbom oraz z powodu stosunkowo nis-kiego kosztu i dużej łatwości uzyskaniazgody na ich prowadzenie.(Źródło: The Sydney Morning Herald, 13lutego 2001, www.smh.com.au)

ŚLEDZENIE I KONTROLA SAMOCHODUPRZEZ GPS I INTERNET

F irma Immobliser Inc. z siedzibąw Houston w Teksasie wprowadza

pierwszy na świecie jawny, radiowy systemśledzenia i kontroli pojazdów mechanicz-nych przy użyciu Internetu i GlobalnegoSystemu Określania Położenia (GlobalPositioning System; w skrócie GPS).

Nowy produkt o nazwie GPS Visionpozwoli właścicielom pojazdów na całymświecie na śledzenie i kontrolę ich poło-żenia przy pomocy Internetu. Systemwłącza się poprzez kliknięcie mysząi w chwilę potem właściciel pojazdu uzys-kuje przez Internet dane dotyczące jegolokalizacji z dokładnością do ulicy, nu-meryczną mapę z jego położeniem, jegoprędkość i kierunek przemieszczania się.

Właściciel może zdalnie otworzyć lubzamknąć drzwi, może włączyć i wyłączyćsilnik, może być powiadomiony przy po-mocy pagera lub telefonu komórkowego,że został uruchomiony alarm... i to wszys-tko bez względu na to, w którym miejscuna kuli ziemskiej znajduje się pojazd.Kiedy więc nasz samochód zostanie skra-dziony, będziemy mogli wstukać jego nu-mer do telefonu komórkowego i uzyskaćinformację, gdzie się aktualnie znajduje,po czym poinformować policję, wyłączyćsilnik, zablokować drzwi i czekać.(Źródło: Wireless Developer Network, 5 lu-tego 2001, www.wirelessdevnet.com/news/2001/35/news5.html)

EKONOMICZNY RACJONALIZMPRYSZCZYCY

A bigail Wood, weterynarz i pracownikbadawczy pracujący na rzecz Wel-

come Trust na Uniwersytecie Manches-terskim, twierdzi, że pryszczyca „jest

w takim samym stopniu groźna dla zwie-rząt, jak silne przeziębienie dla człowie-ka”, i zadaje pytanie: „Po co ta caławrzawa?”

— Pryszczyca opanowała ten naród,zaś strach przed chorobą wydaje się byćrównie silny, jak sama choroba. Nie róż-nicujemy pryszczycy na podstawie jej ob-jawów, lecz na podstawie tego, co robi-my, by ją opanować: ograniczeń w ruchu,wyrzynania zwierząt, palenia zwłok. Napodstawie paniki w mediach można bywnioskować, że to najgorsza z możliwychchorób, mimo iż bardzo rzadko zabijaona zwierzę nią zarażone. Niemal wszyst-kie zwierzęta wracają do zdrowia w ciągukilku tygodni. Prawie nigdy nie zarażająsię nią ludzie, a jeśli nawet, to jest toinfekcja o charakterze bardzo łagodnym.Mięso zwierząt, które chorowały, możnaspożywać. W kategoriach klinicznychpryszczyca jest w takim samym stopniugroźna dla zwierząt, jak silne przeziębie-nie dla człowieka. Po co ta cała wrzawa?I czemu wyrzynanie zwierząt stanowi za-sadnicze przeciwdziałanie? Obawy mają,oczywiście, charakter ekonomiczny. Tokwestia finansowa, w której wcale niechodzi o dobro zwierząt lub zdrowieczłowieka. Nikt za granicą nie przyjmiemięsa, jeśli istnieje możliwość, że jestono zarażone pryszczycą, zaś rozciągają-ca się na cały świat strefa zakazu wyrastaz brytyjskiej polityki w dawniejszych cza-sach. To właśnie my (Brytyjczycy) byliś-my tymi, którzy pod koniec XIX wiekuzdecydowali, że nie da się żyć z prysz-czycą, że należy ją wyeliminować, odizo-lować sanitarnymi kordonami, to właśniemy w latach pięćdziesiątych XX wiekubyliśmy tymi, którzy zachęcili najpierwKontynent (Europę), a potem resztęświata do wyżej wymienionego sposobupodejścia, zaś teraz to my jesteśmy tymi,którzy muszą ponosić konsekwencje ta-kiego do niej stosunku. Pryszczyca niepowoduje zmniejszenia wydajności zwie-rząt ani pod względem mleczności, anitempa przyrostu mięsa. Nie istnieją danewskazujące, w jakim stopniu wpływa onana ich zmniejszenie, częściowo dlatego,że od lat dwudziestych nie było w Wiel-kiej Brytanii epidemii tej choroby. W po-jedynczych przypadkach zwierzęta niązakażone były natychmiast wyrzynane.U korzeni polityki eliminacji leży strachprzed zmniejszeniem produktywności,strach przed niewielkimi stratami ekono-micznymi. I tenże strach jest przyczynąolbrzymich kosztów ekonomicznych, ja-kie obecnie ponosimy. Wcale nie musiałobyć tak jak jest. Polityka kontroli zwie-rząt była w znacznej mierze wynikiemwzględów ekonomicznych, a nie biologi-cznych. W obecnych warunkach handluświatowego jest to sprawa niemal nie doodwrócenia.(Źródło: The Times, Londyn, 1 marca 2001.Autorka artykułu, Abigail Woods, jest obec-nie stypendystką Welcome Trust studiów

magisterskich w Ośrodku Historii Nauki, Te-chnologii i Medycyny (Centre for History ofScience, Technology and Medicine) na Uni-wersytecie Manchesterskim w Wielkiej Bry-tanii. W roku 1996 uzyskała dyplom wetery-narza).

PAJĘCZY JEDWAB Z KOZIEGO MLEKA– GENETYCZNY KOSZMAR

W betonowym bunkrze w przysypanejnaftaliną lotniczej bazie w Plat-

tsburghu w stanie Nowy Jork dwie nige-ryjskie karłowate kozy o imionach Millei Muscade radośnie wcinają trawę i sior-bią wodę. Co ciekawe, są chronioneprzed niepożądanymi gośćmi przez stra-że i druty kolczaste.

Te liczące sobie zaledwie 20 tygodnisiostrzane bestie są otoczone ścisłą taje-mnicą, ponieważ ich mleko ceni sobiewysoko sektor wojskowy USA. Ich liczą-ce 70 000 genów chromosomy zostałyzmodyfikowane poprzez włączenie donich genu małego pająka, który wysnuwanajmocniejsze naturalne włókno. Bada-cze „hodują” pajęczy jedwab w gruczo-łach mlecznych Mille i Muscade.

Włókna tego jedwabiu o grubości zale-dwie trzech mikronów, są trzykrotniemocniejsze od odpornego na kule kew-laru firmy DuPont. Spleciona z tego włó-kna lina o grubości ludzkiego kciuka jestw stanie unieść ciężar szerokokadłubo-wego pasażerskiego samolotu odrzuto-wego. Po uszlachetnieniu jedwab będziestosowany do produkcji leciutkich kulo-odpornych kamizelek, nici chirurgicz-nych i sztucznych ścięgien.

Kozy są przedstawicielkami nowegokierunku w kontrowersyjnej dziedzinietransgenetyki, nauki zajmującej się wpro-wadzaniem genów jednego gatunku dogenomu innego gatunku. Po wprowadze-niu ojcu Mille i Muscade pajęczego genufirmie Nexia Technologies udało się wy-hodować kozy żeńskiej płci, których gru-czoły mleczne wytwarzają skomplikowa-ne proteiny, z których składa się pajęczyjedwab. Mleko tych kóz wygląda i sma-kuje zupełnie normalnie, ale kiedy odfilt-ruje się zawarte w nim proteiny i w pro-cesie oczyszczania doprowadzi je do po-staci białego proszku, można z niegowytwarzać bardzo mocne nici.

Jeffrey Turner, genetyk molekularnyodpowiedzialny za ten kozi gambit i dyrek-tor do spraw produkcji firmy Nexia Biote-chnologies, wpadł na ten pomysł w roku1992, w czasie gdy wykładał na Uniwersy-tecie McGilla w Montrealu, po tym, jakdowiedział się, że naukowcom udało sięwyizolować trzy geny pajęcze zawierającekod protein pajęczego jedwabiu.

— To było czysto przypadkowe od-krycie. Gruczoły przędne pająków i gru-czoły mleczne kóz są prawie identyczne.Sutki wymion są odpowiednikiem paję-czych kądziołków przędnych.(Źródło: Forbes Global, 19 lutego 2001,www.forbes.com/global/2001/02/19/061.html)

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 5

Page 7: Nexus 19

CO SIĘ KRYJE ZA PROGRAMEM WTO?Peter Montague

J ak wszyscy już zapewne wiedzą, Kon-ferencja Ministerialna Światowej Or-

ganizacji Handlu (World Trade Organiza-tion; w skrócie WTO) w Seattle (trwała od30 listopada do 3 grudnia 1999 roku) zo-stała zakłócona przez przeciwników globali-zacji, których akcja była niemal pokojowa.Nadmierna reakcja miejscowej policji do-prowadziła do „Bitwy o Seattle”. W konsek-wencji tej przesadzonej reakcji szef policjiw Seattle podał się do dymisji.1

Głównym celem konferencji WTOw Seattle było rozpoczęcie nowej rundyrozmów międzynarodowych, tak zwanejRundy Milenijnej, która miała trwać trzylata. Cel ten został udaremniony. Podbudo-wany częściowo przez postawę przeciwni-ków globalizacji na ulicach Seattle TrzeciŚwiat cieszy zaniechanie przez WTO nowejrundy spotkań.2

Tak więc Runda Milenijna nie rozpo-cznie się, przynajmniej w najbliższym cza-sie. Opóźnienie nowych negocjacji dało po-smak słodyczy zwycięstwa przeciwnikomglobalizacji i ważne potwierdzenie niepod-ległości krajów Trzeciego Świata. Nie po-winniśmy jednak dać zwieść się pozorom.WTO jest wciąż nienaruszone. Przeciwnicyglobalizacji nie zmienili jej w żadnej mierze.Co ważniejsze, cele i potęga twórców WTOpozostały nietknięte.

Ludzie, którzy powołali do życia WTO,mają jeden cel: zintegrowaną globalną gos-podarkę nie ograniczaną przez restrykcjeposzczególnych rządów. Globalizacja świa-towej gospodarki nieustannie postępuje doprzodu i nikt nie może powstrzymać tegoprocesu. Światowa ekonomia jest pętana(lub ujarzmiana) przez technologie teleko-munikacyjne (radio, TV, telefon, kableświatłowodowe, satelity, komputery etc.).Nowe wynalazki systematycznie splatają(lub skuwają) włókna światowej ekonomiiw jedną, potężną sieć współzależności.

Nikt nie jest w stanie powstrzymać glo-balizacji. Tym niemniej poszczególne rządysą w stanie podejmować kroki zmniejszają-ce jej niszczycielskie skutki w stosunku dokonkretnych społeczności.3 Niestety, twórcyWTO są przeciwni jakiejkolwiek ingerencjirządów. Mają własną utopijną wizję: zglo-balizowana ekonomia nie ograniczanaprzez interwencje rządów – globalny wolnyrynek. Ekonomiści mają już dla niego od-powiednią nazwę: laissez faire. W ramachtego systemu właściciele kapitału mają ab-solutną swobodę podejmowania decyzjiw sprawie, co i jak produkować, skąd braćsurowce, kogo zatrudnić (na jakich warun-kach i z jaką płacą) oraz gdzie sprzedawaćwytworzone produkty i usługi. W systemielaissez faire rola rządów ograniczona jest do

strzeżenia praw własności, zapewnienia sta-łej waluty, zapewnienia systemu prawa słu-żącego rozwiązywaniu spornych kwestiioraz utrzymania sił militarnych zapewniają-cych pokój wewnętrzny i międzynarodowy.

W systemie laissez faire rząd ma jeszczejedną ważną rolę do spełnienia. Do utrzy-mania takiego rodzaju ekonomii musi nie-ustannie wybijać swoim poddanym z głowytendencje demokratyczne. Jeśli rząd niebędzie skutecznie przeciwstawiał się ten-dencjom demokratycznym, ludzie mogą gow końcu zmusić do, na przykład, ogranicze-nia długości dnia pracy, zagwarantowaniaprawa do zrzeszania się w związkach zawo-dowych i opieki zdrowotnej oraz do ustano-wienia minimalnych poborów, co stoiw ostrej sprzeczności i narusza laissez faire.Z tego właśnie względu ekonomia typulaissez faire nie jest kompatybilna z politycz-ną demokracją. Ekonomia laissez faire niepowstaje spontanicznie i może być podtrzy-mana, jeśli państwo będzie agresywnie tłu-mić tendencje demokratyczne.

WTO nie chodzi tylko o handel, aleo ogólnoświatową ekonomię, w ramach któ-rej klasa posiadająca uzyskuje prawo dopodejmowania wszelkich decyzji bez jakiej-kolwiek ingerencji ze strony rządów lubkogokolwiek innego. Dziś podstawową in-stytucją klasy posiadającej jest korporacja,przeto celem WTO jest umocnienie kor-poracji w taki sposób, aby mogły one pode-jmować decyzje bez żadnych nacisków z ze-wnątrz.

Innymi słowy, głównym celem WTO niejest promocja światowego handlu, ale znie-sienie praw stworzonych przez rządy, któreograniczają swobodę korporacji do pode-jmowania decyzji wpływających na produk-cję i siłę roboczą. Prawa rządów są przed-stawiane jako „restrykcje w handlu”, lecz zatą „handlową” frazeologią kryje się „ograni-czenie swobód korporacji”.

Podsumowując, WTO nie jest zaintere-sowane wyłącznie handlem, ale tym, „ktobędzie decydować”. Kiedy rządy zostanąosłabione, korporacje wzmocnią się. WTOzałożono właśnie w celu osłabienia roli rzą-dów.

Są jeszcze dwa fakty, o których należypamiętać, jeśli chce się ustalić, co kryje sięza WTO:

1) wyczerpanie przez kraje rozwiniętewłasnych zasobów surowcowych,

2) zbudowanie zbyt dużego potencjałuwytwórczego i brak nabywców na wszystkiedobra, które jest on w stanie wyproduko-wać.4

Zatem, aby utrzymać względną opłacal-ność produkcji, korporacje muszą położyćłapę na złożach surowców Trzeciego Świata

oraz sprzedawać jego mieszkańcom swojeprodukty i usługi.

Weźmy jako przykład Stany Zjednoczo-ne. USA mocno naruszyły własne zasobytakich surowców, jak ropa naftowa, chrom,kobalt, magnez, nikiel, cyna i wiele innych.5

Jest więc istotne dla amerykańskich kor-poracji, aby mieć nie ograniczone niczymprawo do eksploatacji złóż tego rodzajusurowców w krajach Trzeciego Światai przewożenia ich w inne miejsce. Co więcej,Ameryka produkuje z roku na rok corazwięcej żywności, znacznie ponad swoje po-trzeby. Przeto korporacje spod znaku „ag-robiznesu” potrzebują „nowych rynkówzbytu” w innych częściach świata, aby mócsprzedać tam nadwyżki swojej produkcji,konkurując z lokalnymi rolnikami.6

Kiedy obce rządy ociągają się z impor-tem amerykańskiego, faszerowanego hor-monami, mięsa lub oliwy z modyfikowanychgenetycznie roślin, amerykańskie korpora-cje agrobiznesowe podnoszą krzyk, że rządyte ograniczają ich wolność i zwracają się doWTO, aby przywołała je do porządku.�

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Sam Howe Verhovek, „Seattle Police Chief

Resigns in Aftermath of Protests” („Rezygnacjaszefa policji w Seattle w następstwie protes-tów”), New York Times, 8 grudnia 1999, str. A13.

2. Joseph Khan, David E. Sanger, „SeattleTalks on Trade End with Stinging Blow to US”(„Rozmowy w Seattle w sprawie handlu skoń-czone kąśliwym ciosem w USA”), New YorkTimes, 5 grudnia 1999, str. A1, A14.

3. Paul Krugman, The Return of DepressionEconomics (Powrót ekonomii depresji), W.W.Norton, Nowy Jork, 1999.

4. Tamże.5. US Geological Survey (Służba Geologiczna

Stanów Zjednoczonych), Minerals Yearbook:Metals and Minerals 1996 (Rocznik minerałów– metale i minerały 1996), vol. 1, US PrintingOffice, Waszyngton, 1998.

6. David Burboza, „Is the Sun Setting onFarmers?” („Czy słońce przyświeca rolni-kom?”), New York Times, 28 listopada 1999, str.Ci, C4.

Od wydawcy:Powyższy artykuł jest przedrukiem z 679 nu-

meru Rachel’s Environment & Healt Weeklyz 9 grudnia 1999 roku wydawanego przez En-vironmental Research Foundation, PO Box5036, Annapolis, MD 21403, USA, strona inter-netowa: ‹www.monitor.net/rachel/›, e-mail:‹[email protected]›.

Zainteresowanych szczegółowszymi informa-cjami na temat WTO i jej celów odsyłam dodwuczęściowego artykułu Corporate EuropeObservatory zatytułowanego „Pułapki Świato-wej Organizacji Handlu” zamieszczonego w 12(4/2000) i 13 (5/2000) numerze Nexusa.

. . .WIEŚCI Z GLgBALNEJ WIOSKI. . .

6 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 8: Nexus 19

USA, ONZ i NATOsą współwinnieskalacji nowejfali terroryzmu

i walk etnicznychw Kosowie

i Macedonii,które w znacznejczęści finasowane

są za pomocąpieniędzy

pochodzącychz handlu

narkotykami.

Michel ChossudovskyCopyright 2001

Profesor ekonomiiUniwersytetu Ottawskiego

w Kanadzie

fax: +1 (514) 425 [email protected]

Stany Zjednoczone i Armia Wyzwolenia Kosowa stoją na gruncietych samych zasad i wartości człowieka... Walka na rzecz Armii

Wyzwolenia Kosowa jest walką o prawa człowieka i amerykańskie wartości.— senator Joseph Liberman

Washington Post, 29 kwietnia 1999 roku

P opierając oficjalnie byłą Jugosłowiańską Republikę Macedonii, Waszyngtonpompuje jednocześnie za kulisami pieniądze i sprzęt wojskowy do Armii

Wyzwolenia Kosowa prowadzącej obecnie przygraniczną wojnę z macedońskimisiłami bezpieczeństwa.

Zgodnie z makiawelicznymi zasadami Waszyngton zbroi i doradza zarównoagresorom z Armii Wyzwolenia Kosowa, jak i macedońskim obrońcom, a dzieje sięto w oparciu o ustawy w sprawie wojska i wywiadu zaaprobowane przez kongres.W ramach pakietu amerykańskiej pomocy wojskowej agencja o nazwie Profesjonal-ne Zasoby Wojskowe (Military Professional Resources Inc.; w skrócie MPRI)będąca handlową spółką na usługach Pentagonu pomaga Macedonii „w odstrasza-niu zbrojnej agresji w obronie terytorium Macedonii”. W tym samym czasie MPRIsłuży również radą i wyposaża Armię Wyzwolenia Kosowa, która jest odpowiedzial-na za terrorystyczne napady na Macedonię. W wojnie tej amerykański konglomeratwojskowo-wywiadowczy pociąga za sznurki „po obu stronach płotu”. O co tu chodzi?

Armia Wyzwolenia Kosowa, przekształcona we wrześniu 1999 roku pod auspicja-mi ONZ w Korpus Ochrony Kosowa, to siła stojąca za terrorystycznymi atakamiw macedońskim regionie Tetovo i w południowej Serbii. W Macedonii napady sąrealizowane przez zbrojne ramię Armii Wyzwolenia Kosowa – Ushtira ClirimatreKomtare (UCK) lub Narodową Armię Wyzwoleńczą. Terroryści operują z baz ArmiiWyzwolenia Kosowa położonych w Kosowie, czyli będących pod ochroną sił KFOR.

Armia Wyzwolenia Kosowa i jej różnorodne odnogi, wspomagane przez StanyZjednoczona, są bardzo dobrze wyposażone. Jak twierdzi Carl Bildt (specjalnykoordynator ONZ na Bałkanach), Macedońskie Siły Bezpieczeństwa „nie mogą sięrównać” z rebeliantami, jako że „...partyzanci stanowią kompetentną organizacjęwojskową... Posiadają kadrę doświadczonych żołnierzy, są doskonale ufortyfikowa-ni, najwyraźniej doskonale przygotowani i – co bardzo prawdopodobne – kont-rolują większą część zaplecza”.

Skąd biorą na to pieniądze? Na podstawie relacji zachodnich mediów możnaodnieść wrażenie, że Narodowa Armia Wyzwoleńcza przekształciła się z dnia na dzieńw nowoczesne siły rebelianckie dokonując tego spontanicznie, „ni stąd, ni zowąd”,oraz że przywódcy NATO nie utrzymują kontaktów z Armią Wyzwolenia Kosowa.

OENZETOWSKI PROGRAM UTRZYMANIA POKOJU FINANSUJE TERRORYZMJak podaje londyński Sunday Times, „Amerykańscy agenci przyznają, że szkolili

Armię Wyzwolenia Kosowa przed bombardowaniami NATO”.1 Z przeglądudokumentów kongresu Stanów Zjednoczonych wynika, że wsparcie CIA dla AWKwcale nie ustało po zakończeniu wojny.2

Co więcej, utrzymując bliskie związki zarówno z CIA, jak i narkotykowymisyndykatami zaangażowanymi w handel narkotykami na Bałkanach, Armia Wy-zwolenia Kosowa, przemianowana na Korpus Ochrony Kosowa, została pod-niesiona do rangi organizacji oenzetowskiej czerpiącej fundusze z legalnych źródełpoprzez oenzetowskie i bilateralne kanały.

Zaopatrzenie w sprzęt wojskowy, szkolenie Armii Wyzwolenia Kosowa orazdostarczanie wojskowych doradców powierzono Profesjonalnym Zasobom Wojs-kowym (MPRI). Metody działań przypominają te, które stosowano w Chorwacjioraz w Bośniackiej Muzułmańsko-Chorwackiej Federacji, gdzie Pentagon wdrożyłprogramy o nazwie „wyposaż i szkol”.

Sprawdzone w Chorwacji i Bośni koncepcje szkoleniowe MPRI polegają nawdrażaniu „taktyk ofensywnych... jako najlepszej formy obrony”.3 Celem tej tak

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 7

Page 9: Nexus 19

Wystarczająco dobrzeudokumentowany bałkańskihandel narkotykowy służy

finansowaniu etnicznej wojnyprzy znacznym udziale

Stanów Zjednoczonych i NATO.

zwanej „doktryny defensywnej” w odniesieniu do Kosowasprowadzającej się do terrorystycznych działań w południowejSerbii i Macedonii jest przekształcenie paramilitarnej ArmiiWyzwolenia Kosowa w nowoczesne siły zbrojne, które służy-łyby realizacji strategicznych zadań sojuszu (NATO). W roku1999 MPRI podało, że „w Bośni i Hercegowinie pracuje 91byłych, wysoko doświadczonych specjalistów wojskowych”.4Liczba wojskowych oficerów pracujących na kontrakcie w Ar-mii Wyzwolenia Kosowa nie została ujawniona.

Jest jednak wyraźna nić łącząca wszystkie te ślady. Naczel-ny dowódca Armii Wyzwolenia Kosowa, Agim Ceku, którywcześniej służył w Chorwackich Siłach Zbrojnych, jest oddawna zaangażowany we współpracę z MPRI. Współpracę tęCeku rozpoczął w roku 1995 w czasie planowania operacji„Storm” („Burza”) w Chorwacji, która doprowadziła doetnicznych rzezi i wyrzucenia ponad 200 000 Serbów z chor-wackiego regionu Krajina. Fakt, że Ceku jest „potencjalnymzbrodniarzem wojennym” – takie określenie figuruje w ak-tach Trybunału Haskiego, ciała podległego sekretarzowi ge-neralnemu ONZ – zdaje się nie przeszkadzać nikomu spo-śród „społeczności międzynarodowej”.5

Ceku jest posiadaczem paszportu ONZ (laissez-passer),który zapewnia mu w Kosowie dyplomatyczny immunitet.Według oskarżyciela ICTY (Inter-national Criminal Tribunal for theFormer Republic of Yugoslavia– Międzynarodowy Trybunał Ściga-nia Zbrodni Wojennych na terenachbyłej Jugosławii), Carli del Ponte,reputacja i prawość Ceku są jednaknieposzlakowane, ponieważ prowa-dzone przez Trybunał Haski „do-chodzenia... dotyczą okrucieństwpopełnionych [przez Ceku] w Kraji-nie... pomiędzy rokiem 1993 a 1995... natomiast prowadzeniesię Ceku w samym Kosowie jest bez zarzutu”.6

Kryjąc się za fasadą międzynarodowej dyplomacji, sekre-tarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych, KofiAnnan, z całą świadomością i wolą zaaprobował – na polecenieWaszyngtonu – nominację „przypuszczalnego zbrodniarzawojennego” do udziału w misji pokojowej ONZ. Inaczejmówiąc system oenzetowski to nic innego jak „finansowanieterroryzmu” rodzące paskudny precedens w historii tegoszacownego międzynarodowego organu: „Organizacja Naro-dów Zjednoczonych wypłaca pensje wielu gangsterom”, którzysą obecnie zaangażowani w terrorystyczne ataki w Macedonii.7

RECYKLING NARKODOLARÓWWsparcie udzielane przez Stany Zjednoczone Armii Wy-

zwolenia Kosowa (AWK) jest tylko jednym z wielu źródeł jejfinansowania. Wiele islamskich organizacji pompuje pienią-dze i sprzęt wojskowy do Armii Wyzwolenia Kosowa. Jeszczeprzed rozpoczęciem wojny w roku 1999, „pojawiły się donie-sienia o szkoleniu Armii Wyzwolenia Kosowa w taktycepartyzanckiej i dywersji przez niemieckich, tureckich i afgańs-kich instruktorów”.8

Muhadżedyńscy najemnicy z wielu krajów walczyli w Ko-sowie przeciwko serbskim siłom bezpieczeństwa ramię w ra-mię z Armią Wyzwolenia Kosowa. Jak podaje Sunday Times,ostatnie ataki plenipotentów Armii Wyzwolenia Kosowaw macedońskim regionie Tetovo „zostały sprokurowaneprzez najemników z Afganistanu i Arabii Saudyjskiej”.9

Wystarczająco dobrze udokumentowany bałkański handelnarkotykowy służy finansowaniu etnicznej wojny przy znacz-nym udziale Stanów Zjednoczonych i NATO. Wzorce skryte-go wsparcia opierające się na wprowadzaniu do obiegu

narkodolarów stanowią od czasu wojny sowiecko-afgańskiejintegralny element tajnych operacji CIA.

Zgodnie z dokumentami amerykańskiego Urzędu do Wa-lki z Narkotykami (Drug Enforcement Agency; w skrócieDEA) „członkowie cieszącej się złą sławą albańskiej mafiimają powiązania z kartelem zajmującym się szmuglem nar-kotyków”, którego siedziba mieści się w Pristinie, stolicyKosowa. Kartel ten zarządzany jest rzekomo przez rdzennychAlbańczyków, członków Frontu Narodowego Kosowa, które-go zbrojnym ramieniem jest Armia Wyzwolenia Kosowa.Będące w posiadaniu DEA dokumenty dowodzą podobno, żejest to „najpotężniejsza ze światowych organizacji zaangażo-wanych w handel heroiną”, zaś jej dochody przekazywane sąArmii Wyzwolenia Kosowa na zakup broni.10

Były agent DEA i autor, Michael Levin, opisał to następu-jąco: „Dziesięć lat temu zbroiliśmy i wyposażaliśmy najgorszyelement spośród Muhadżedinów w Afganistanie – handlarzynarkotyków, szmuglerów broni i antyamerykańskich terrorys-tów. Obecnie robimy to samo w przypadku Armii Wyzwole-nia Kosowa, która ma powiązania ze wszystkimi znanymikartelami narkotykowymi Środkowego i Dalekiego Wschodu.Interpol, Europol i prawie wszystkie europejskie służby spec-jalne oraz agencje antynarkotykowe mają teczki dotyczące

syndykatów narkotykowych. Z zawa-rtych w nich dokumentów wynika zemają one bliskie związki z ArmiąWyzwolenia Kosowa i albańskimigangami tego kraju”.11

Podczas gdy pomoc amerykańska– połączona z pieniędzmi pochodzą-cymi z handlu narkotykami – jestprzekazywana do Armii WyzwoleniaKosowa, zarówno Waszyngton, jaki Bruksela nonszalancko potępiają

terrorystyczne ataki inicjowane przez Narodową Armię Wy-zwolenia Tetova i jednocześnie spokojnym tonem zaprzeczająistnieniu powiązań między agresorami i Armią WyzwoleniaKosowa. Były sekretarz generalny NATO, Javier Solana, ująłto następująco: „...negocjowanie byłoby błędem; terrorystównależy izolować. Wszyscy musimy ich potępić i izolować. Przypomocy gwałtu niczego nie można osiągnąć...”

NATO zobowiązało się do „zagłodzenia” rebeliantów,odcinając ich linie zapatrzenia wiodące z sąsiedniego Koso-wa.12 Potępiając terrorystów, NATO – poprzez ONZ – „pod-niosło pilną potrzebę dokonania tego ograniczenia przy po-mocy sił macedońskich”.13

Ta dwulicowość jest oczywiście formą politycznego kamuf-lażu: mówi się, że jest się przeciwko terroryzmowi, a następ-nie popiera go poprzez Armię Wyzwolenia Kosowa, dostar-czając broni, amunicji i doradców wojskowych i opłacając towszystko z amerykańskiego budżetu publicznego.

FINANSOWANIE OBU STRONJest jednak coś jeszcze, coś jeszcze bardziej przerażającego,

o czym nie wie opinia publiczna. Wojna partyzancka w regionieMacedonii noszącym nazwę Tetovo jest finansowana, a więcrównież kontrolowana, przez Waszyngton, i to po „obu stronach”granicy. Podczas gdy Waszyngton pompuje pieniądze do ArmiiWyzwolenia Kosowa, drugim odbiorcą amerykańskiej pomocyfinansowej i szkolenia wojskowego jest (posłuszny klient) byłaJugosłowiańska Republika Macedonii. Macedonia jest człon-kiem natowskiego programu o nazwie Partnerstwo dla Pokoju(PfP) i aspiruje do uzyskania pełnego członkostwa w tym pakcie.

Ta sama grupa amerykańskich doradców wojskowych,która jest zakontraktowana przez Armię Wyzwolenia Koso-wa, pomaga również Macedońskim Siłom Zbrojnym. Asys-

8 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 10: Nexus 19

Od momentu zakończeniaZimnej Wojny Waszyngton staleangażuje się w tajne finansowewspieranie i wywoływanie wojendomowych w różnych częściach

świata, w tym w AfryceŚrodkowej, na Kaukazie

i w Środkowej Azji.

tując Armii Wyzwolenia Kosowa w jej terrorystycznych wypa-dach, MPRI jest również obecna za liniami nieprzyjacielaw Macedonii w ramach tak zwanego Programu Odstraszaniai Stabilizacji, którego celem jest „wspomaganie Macedońs-kich Sił Zbrojnych... w odstraszaniu zbrojnej agresji i w wypa-dku gdyby ono zawiodło, wspomaganie ich w obronie teryto-rium Macedonii”.14 Krótko mówiąc, amerykańska spółka,której przydzielono mandat „obrony granic”, doradza rów-nież Armii Wyzwolenia Kosowa, w jaki sposób najlepiej„atakować granicę”.

Czyż ta gra nie jest przejrzyście jasna? Ta wojskowo-wywiadowcza sztuczka polega na finansowaniu obu stronkonfliktu, dostarczaniu wojskowej pomocy jednej ze stroni finansowaniu poczynań drugiej strony, a następnie napu-szczaniu ich na siebie, aby się ze sobą tłukli. To złowrogawojskowo-wywiadowcza gra, „operacja od wewnątrz” z dora-dcami wojskowymi USA z tej samej spółki (MPRI) po obustronach. Macedoński Program Odstraszania i Stabilizacjijest w rzeczywistości utrzymywany głównie ze środków po-chodzących z wyprzedaży amerykańskiego sprzętu wojskowe-go za granicę (Foreign Military Sales; w skrócie FMS). ToMPRI odpowiada za dostarczanie (a właściwie złomowanie)Macedońskim Siłom Zbrojnym przestarzałej broni i sprzętu,którego chce się pozbyć Departament Obrony Stanów Zjed-noczonych.

Co więcej, przy różnorodnych źródłach finansowania (nar-kotyki, organizacje islamskie, amery-kańska pomoc wojskowa, datki odalbańskiej emigracji w Stanach Zjed-noczonych), Armia Wyzwolenia Ko-sowa i jej macedońskie ramię, Ushti-ra Clirimatre Komtare, znalazły sięu szczytu. Ilość pieniędzy przekazy-wanych z różnych źródeł, w tym z han-dlu narkotykami, znacznie przekra-cza skromne przydziały ze środkówFMS przekazywane MinisterstwuObrony Macedonii w postaci dodat-kowego sprzętu wojskowego.15

Serdeczne i przyjazne spotkania w Skopje w lipcu 2000roku między amerykańskim generałem Henrym H. Shel-tonem, Szefem Połączonych Sztabów, z jego macedońskimodpowiednikiem, generałem Jovanem Andrevskim, stanowiąniewątpliwie zasłonę dymną. Podczas gdy najwyższej rangiamerykański dostojnik wojskowy składa kurtuazyjną wizytęswojemu partnerowi i sojusznikowi w ramach PfP (Partnerst-wo dla Pokoju), Armia Wyzwolenia Kosowa – przy poparciualbańskiej społeczności w Ameryce – z wigorem rekrutujeobywateli Stanów Zjednoczonych jako ochotników do walkiprzeciwko Macedońskim Siłom Bezpieczeństwa.16

Proszę pamiętać, że ten wzorzec „finansowania obu stron”nie ogranicza się do Bałkanów. Od momentu zakończeniaZimnej Wojny Waszyngton stale angażuje się w tajne finanso-we wspieranie i wywoływanie wojen domowych w różnychczęściach świata, w tym w Afryce Środkowej, na Kaukaziei w Środkowej Azji. Finansując obie strony konfliktu StanyZjednoczone mają decydujący wpływ na końcowy wynik wojny.

MPRI NADZORUJE CAŁE PRZEDSTAWIENIEMPRI, która zatrudnia szeroki wachlarz ekspertów do

spraw wojskowych i wywiadu zarejestrowanych w jej baziedanych obejmującej były personel wojskowy, kierowana jestprzez garstkę byłych generałów oraz byłych oficerów CIA.

Emerytowany generał Rich Griffitts, odpowiedzialny zaprogram MPRI w Macedonii, prowadzi rozmowy z macedoń-skim szefem sztabu. Rozmawia również z dowódcą Armii

Wyzwolenia Kosowa, Agimem Ceku, z którym łączą godługotrwałe związki sięgające operacji „Storm” w Chorwacjiw roku 1995. Ceku wchodzi w skład sieci „starych chłopaków”MPRI. Był on wspólnie z MPRI jednym z głównych architek-tów operacji „Storm”. Działał w niej jako dowódca dywizjiartylerii, która w bezwzględny sposób ostrzeliwała serbskąludność cywilną w Krajinie.17

Problem nie polega na tym, że stacjonujący w Kosowiepersonel MPRI jest w bezpośrednim kontakcie ze swoimikolegami w Macedonii, ale że cały personel polowy MPRIskłada sprawozdania bezpośrednio Richowi Griffittsowi, Cro-sbiemu Saintowi i Carlowi Vuono (prezes MPRI) urzędują-cym w Alexandrii w stanie Wirginia w USA. Crosbie Saint,który odpowiada za International Group (MiędzynarodowyZespół), koordynuje wszystkie operacje MPRI w Kosowie,Macedonii, jak również w Chorwacji i Bośni. Będąc niegdyśszefem wywiadu wojskowego, pozostaje także w stałym kon-takcie z Pentagonem, dowództwem sił KFOR i CIA.18

UKRYTE CELECóż więc jest to za wojna? Obie walczące w macedońskim

konflikcieprzygranicznym strony pozostają pod kontrolą USA.Amerykańscy specjaliści wojskowi z tej samej prywatnej spółkizajmującej się werbunkiem najemników stacjonują po „obustronach płotu” i wspomagają swoich miejscowych odpowied-ników w prowadzeniu wojny pod dyktando Waszyngtonu.

Jeśli ta wojna będzie kontynuo-wana, niewątpliwie doprowadzi doeskalacji etnicznej nienawiści, wzros-tu liczby cywilnych ofiar i uciekinie-rów, co z kolei doprowadzi do poli-tycznej destabilizacji i społecznychniepokojów, zarówno w Macedonii,jak i Jugosławii, dostarczając Wa-szyngtonowi i NATO pretekstu dobezpośredniej interwencji pod szyl-dem „utrzymania pokoju” i „budowyzaufania”. Wśród ukrytych celówznajduje się również mobilizacja et-

nicznych Albańczyków z Macedonii do popierania lub wręczwstąpienia do którejś ze struktur Armii Wyzwolenia Kosowa.

Inaczej mówiąc, Waszyngton „finansuje etniczną wojnę”traktując ją jako środek do osiągnięcia szeroko zakrojonych celówgeopolitycznych, strategicznych i ekonomicznych przy wykorzys-taniu Armii Wyzwolenia Kosowa w charakterze siły zastępczej.

Tymczasem „międzynarodowa społeczność” w obawieprzed „katastrofą humanitarną” wysłała armię obserwatorówi ekspertów od praw człowieka, zlecając im ochronę politycz-nych i społecznych praw etnicznych Albańczyków. To w mak-lerskim stylu „pojednanie” – wymuszone przez NATO podauspicjami ONZ – przyjmuje za podstawę pogląd, że etniczniAlbańczycy są w Macedonii uciskaną mniejszością, co nietylko potęguje społeczno-etniczne podziały wewnątrz Mace-donii, ale dostarcza uzasadnienia na istnienie sponsorowa-nych przez Armię Wyzwolenia Kosowa „bojowników o wol-ność”, jak również umacnia sympatię do nich międzynarodo-wych mediów. Wszystko to ma na celu dyskredytowanieMacedońskich Sił Bezpieczeństwa, a wiec osłabienie ichzdolności do walki z Armią Wyzwolenia Kosowa.

Podczas gdy Waszyngton wspiera zakulisowo terrorystów,sojusz wojskowy stara się zyskać opinię bezstronnego media-tora. Z kolei Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Eu-ropie – nieformalny rzecznik NATO – wini rząd w Skopje,wzywając „legalne władze byłej Jugosłowiańskiej RepublikiMacedonii, Presewa i Kosowa, aby działały na rzecz przy-wrócenia pokoju i bezpieczeństwa... by wszystkie sektory

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 9

Page 11: Nexus 19

macedońskiego społeczeństwa współpracowały pokojowo i...budowały międzyetniczne zaufanie”.19

Oddelegowanie (w ramach natowskiego programu Part-nerstwo dla Pokoju) oddziałów bułgarskich do Macedoniiw celu zwalczania rebeliantów może wzniecić jeszcze potęż-niejszy pożar w tym regionie. Podobne etniczne starcia,również sprowokowane przez Waszyngton, wybuchły w Czar-nogórze, która posiada liczbowo istotną mniejszość etnicz-nych Albańczyków. Działające w Czarnogórze wysoce stron-nicze partyzanckie siły policyjne (MUP) cieszą się z koleiwsparciem Chorwackich Sił Zbrojnych, które także są szkolo-ne przez MPRI w ramach tak zwanego Programu Gotowościi Szkolenia Chorwackich Sił Zbrojnych. Podobnie żądania„autonomii” dla etnicznych Węgrów w północnej Wojewodi-nie są częścią natowskiej intrygi przy udziale znacznej liczbyoddziałów NATO stacjonujących po węgierskiej stronie gra-nicy. Ogólnie rzecz biorąc, różne formy pomocy militarnejdostarczanej Chorwacji, Bośni i Armii Wyzwolenia Kosowasą w ostatecznym rozrachunku wymierzone w Serbię.20

Mimo podporządkowania się rządów w Belgradzie i Sko-pje żądaniom Waszyngtonu, amerykańska polityka zagranicz-na stawia sobie za ostateczny cel zniszczenie politycznychinstytucji i pozbycie się partii politycznych, które są przeciwnedominacji duetu Stany Zjednoczone-NATO. Dąży on dorozczłonkowania tego, co jeszcze zachowało się z Jugosławii,w coś, co bałkański wysłannik ONZ, Carl Bildt, nazwał„zlepkiem protektoratów” na „kosowsko-bośniacki wzór”pod nadzorem oenzetowskiego programu „utrzymania poko-ju”, czyli pod wojskową okupacją.21

Wzór traktatu w stylu tego z Dayton został przyjęty jakopodstawa do rozczłonkowania i zniszczenia istniejących in-stytucji państwowych, łącznie z jeszcze kruchym, tym niemniejdziałającym systemem parlamentarnym. Jeśli chodzi o Mace-donię, Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europiedo współpracy z rządem w Skopje oddelegowała tam am-basadora Roberta Frowicka. Jego punkt widzenia jest prze-jrzysty. W roku 1996 był on odpowiedzialny w ramach Trak-tatu z Dayton za wdrożenie „demokracji” w Bośni-Her-cegowinie. „Konstytucja” Bośni – opracowana pierwotnieprzez amerykańskich prawników w bazie sił powietrznychw Dayton w stanie Ohio – została dołączona do sprokurowa-nych przez USA w roku 1995 Ogólnych Zasad Porozumienia(General Framework Agreement).22

OBNAŻENIE NOWEGO PORZĄDKU ŚWIATATerrorystyczne ataki w Macedonii i południowej Serbii

służą strategicznym celom Waszyngtonu i w sposób rażącygwałcą prawo międzynarodowe. NATO coraz bardziej dys-kredytuje się w oczach światowej opinii publicznej. Kłamstwai fałsz wypływają na wierzch, zaś Jugosłowianie są corazbardziej zdeterminowani w obliczu amerykańskiej agresji doutrzymania swojej suwerenności.

Amerykańska polityka zagraniczna skierowana przeciwkotak zwanym „awanturniczym państwom” cierpi na brak wiary-godności, zarówno w samych Stanach Zjednoczonych, jak i namiędzynarodowym forum. Ludzie na całym świecie przy-glądają się Jugosławii i odwadze jej ludu, który waży sięprzeciwstawić wciśnięciu go w ramy Nowego Porządku Świa-ta. Kłamstwa na temat wojny przeciwko Jugosławii zostałyujawnione już milionom ludzi na całym świecie.�

O autorze:Michel Chossudovsky jest profesorem ekonomii na Uniwersyte-

cie Ottawskim w Kanadzie i autorem książki Globalization of Poverty(Globalizacja ubóstwa) wydanej w roku 2001 przez Common Coura-ge Press. Można się z nim skontaktować za pomocą poczty elektro-

nicznej: ‹[email protected]›. Niniejszego artykuł, któregooryginalny tytuł brzmi „Washington Finances Ethnic Warfare in theBalkans” („Waszyngton finansuje etniczną wojnę na Bałkanach”),znaleźć można również na stronie internetowej Emperor’s Clothes:‹http://emperors-clothes.com/articles/choss/fin.htm›.

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Tom Walker, Aiden Laverty, „CIA aided Kosovo Guerrilla Army” („CIA

wspomagało kosowskich partyzantów”), Sunday Times, Londyn, 12 marca 2000.2. Patrz „Intelligence Authorisation Act for Fiscal Year 2000” („Zatwier-

dzenie wydatków na cele wywiadowcze w ramach budżetu roku 2000”), HR1555, dział 308 zatytułowany „Report on Kosovo Liberation Army” („Raportw sprawie Armii Wyzwolenia Kosowa”), dostępne pod adresem: ‹http://www.se-nate.gov/search/index.html›.

3. Tammy Arbucki, „Building a Bosnian Army” („Tworzenie armii bośniac-kiej”), Jane’s International Defence Review, sierpień 1997.

4. Military Professional Resources, Inc., „Personnel Needs” („Potrzebyw zakresie personelu”), MPRI, strona internetowa ‹http://www.mpri.com/›.

5. Michel Chossudowsky, „United Nations Appoints Alleged War Criminal”(„Organizacja Narodów Zjednoczonych mianuje prawdopodobnego zbrodniarzawojennego”), Emperor’s Clothes, marzec 2000, http://emperors-clothes.com/ar-ticles/chuss/unandthe.htm›.

6. Tom Walker, „Kosovo Defence Chief Accused of War Crimes” („Szefobrony Kosowa oskarżony o zbrodnie wojenne”), Sunday Times, Londyn, 10października 1999.

7. John Sweeney, Jen Holsoe, „Kosovo Disaster Response Service StandsAccused of Murder and Torture” („Siły Reagowania na Katastrofę w Kosowiepostawione w stan oskarżenia o morderstwa i tortury”), Observer, Londyn, 12marca 2000.

8. Michela Chossudowsky, „Kosovo Freedom Fighter Financed by Organi-zed Crime” („Kosowcy bojownicy o wolność finansowani przez zorganizowanąprzestępczość”), Covert Action Quarterly, jesień 1999, oraz Emperor’s Clothes,‹http://emperors-clothes.com/index.htm›.

9. Tom Walker „NATO Troops Caught in a Balkan Ulster” („Oddziały NATOzaangażowane w bałkański Ulster”) (Ulster to historyczny region i starożytnekrólestwo w północnej Irlandii zaanektowany przez angielską koronę, obecniepodzielony między Irlandią i Północną Irlandią; miejsce zajadłych napaściocharakterze terrorystycznym – przyp. tłum.), Sunday Times, Londyn, 18 marca 2001.

10. Tak podają dokumenty DEA ujawnione i cytowane w opracowaniu R.Chandrana, „US-backed KLA Linked to Heroin Network” („Związki wspieranejprzez USA Armii Wyzwolenia Kosowa z siecią handlu narkotykami”),‹http://www.voz-rebelde.de/ipan51.htm›. Także: Michel Chossudovsky, „KosovoFreedom Fighter Financed by Organized Crime” („Kosowcy bojownicy o wol-ność finansowani przez zorganizowaną przestępczość”).

11. New York Times, 24 marca 1999.12. New York Times, 20 marca 2001.13. Tymczasowa Misja Administracyjna Narodów Zjednoczonych w Kosowie

(United Nations Interim Administration Mission In Kosowo; w skrócie UN-MIK), oświadczenie dla prasy, 29 marca 2001.

14. Strona internetowa MPRI, ‹http://www.mpri.com/subchannels/int-europe.html›.15. Program amerykańskiej pomocy wojskowej dla Macedonii w ramach FMS

wyniósł w roku budżetowym 2000 4 miliony dolarów, zaś na rok 2001 przewidzia-no sumę 7,9 miliona dolarów. Ostatnio USA oświadczyły, że w przygotowaniujest dodatkowa pomoc w wysokości 13,5 milionów dolarów przeznaczonych napomoc wojskową. (Komunikat Ministerstwo Obrony Rządu Macedonii z 21marca 2001 roku; dokumenty kongresu USA zatwierdzające budżet w dzialeoperacji zagranicznych na rok 2001, ogłoszone przez Sekretarza Stanu, Zaso-bów, Planów i Polityki, Departament Stanu USA, 19 marca 2001).

16. New York Times, 19 marca 2001.17. Michel Chossudovsky, „NATO has Installed a Reign of Terror in Kosovo”

(„NATO utworzyło królestwo terroru w Kosowie”), lipiec 1999, ‹http://emerors-clothes.com/indexe.htm›.

18. Strona internetowa MPRI...19. Deklaracja Severina, przewodniczącego Parlamentarnego Zgromadzenia

Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, w sprawie byłej Jugo-słowiańskiej Republiki Macedonii i Kosowa z 23 marca 2001 roku;‹http://www.osce.org/news/generate.php3?news–id=1563›.

20. Michel Chossudovsky, „The War Against Yugoslavia Is Not Over”(„Wojna przeciwko Jugosławii nie została zakończona”), czerwiec 2000,‹www.emperors-clothes.com/articles/chuss/warnot.htm›.

21. Oświadczenie Carla Bildta, ‹http://www.usip.org/oc/cibriefing/bildt-cib.html›. Bildt był Wysokim Wysłannikiem w Bośni w wyniku przyjęcia w roku1995 Traktatu z Dayton.

22. Aby przyjrzeć się dyskusji na ten temat, patrz artykuł Michela Chossudov-sky’ego zatytułowany „Dismantling Yugoslavia, Recolonizing Bosnia” („Demon-taż Jugosławii – rekolonizacja Bośni”) zamieszczony w Covert Actions Quarterly,wiosna 1996, a także w Emperor’s Clothes na stronie ‹http://emperors-clot-hes.com/indexe.htm›. Tekst Konstytucji Bośni jest dostępny pod adresem:‹ttp://www.bosnia.co.uk/dayton.html›

10 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 12: Nexus 19

Jak dotąd nieudowodniono, że

napromieniowywanażywność jest zdrowa.Dlatego powinniśmybyć bardzo ostrożni

wobec deklaracjiagend ONZ,

ekspertów ds.zdrowia oraz

międzynarodowychkorporacji

twierdzących, żenie powinniśmy się

jej obawiać.

Susan BryceCopyright 2000-2001

wydawcaAustralian Freedom & Survival Guide

PO Box 66Kenilworth, Qld 4574

Australia

[email protected]/~sbryce/

CO TAM MAMY W JADŁOSPISIE?

N a śniadanie dostarczane przez New World Order Food Company w roku 2005będziemy mieli w pierwszej kolejności miskę Perkie Pops – przesłodzone

„świeże” płatki z kartonowego pudełka. Jego główne składniki to genetyczniemodyfikowana kukurydza, pszenica i ryż z dodatkiem kilku chemikaliów, które mająpowstrzymać utlenianie tłuszczów. Telewizyjna reklama utrzymuje, że Perkie Popsjest naprawdę najlepszym śniadaniem, ponieważ pudełko przyozdobione jest znakiemRadura – międzynarodowym symbolem napromieniowywanej żywności.

Perkie Pops można przybrać odrobiną pokrojonych w plasterki napromieniowa-nych Sanitary Strawberries (nazwa handlowa truskawek), które siedzą w pudełku jużtrzy tygodnie, a następnie polać to wszystko zimnym, pasteryzowanym Electro MooMilkiem (nazwa handlowa mleka). Jeszcze jesteśmy głodni? No to popijmy sobienaświetlonego promieniami rentgenowskimi Neutron Power Orange Juice’a (nazwahandlowa soku pomarańczowego), w czasie gdy będziemy smażyć liczącego sobie 21dni Triple T-bone’a (nazwa handlowa potrawy mięsnej) składającego się z trzech częścimięsa i pół części tłuszczu, wyhodowanego z pomocą hormonów wzrostu i genetycz-nych manipulacji. Możemy sobie również zrobić filiżankę całkiem bezpiecznej herbaty,która jest wolna od wszelkich paskudnych bakterii dzięki bombardowaniu jej liścipromieniami jonizującymi. Jeśli zaś chodzi o wodę, to już nie ma najmniejszych obaw– została wysterylizowana promieniami rentgenowskimi w miejscowych wodociągach!

Przejdźmy teraz do lunchu. Mamy tu Big Rada, wygodnego, gotowego dozjedzenia hamburgera z zafoliowaną świeżością sprzed dwóch lat. On również zostałpotraktowany promieniami i może trwać w nieskończoność na półce magazynowej.Wystarczy wrzucić go do kuchenki mikrofalowej, zbombardować przez 30 sekundmikrofalami i jazda do żołądka!

Proszę nie zapomnieć o kupieniu kilograma Grays Gourmet Chook Patties (nazwahandlowa klopsików) na obiad, które poddano działaniu promieni radioaktywnychw Gamma Fire Powerze, czyli lokalnym napromienniku żywności, który znajduje siętuż obok w przemysłowym kwartale przy tej samej ulicy, zaledwie 200 metrów odszkoły, do której chodzą twoje dzieci. Traktowane promieniami Chook Patties sąz całą pewnością absolutnie sterylne i można je bezpiecznie jeść. Nie należy równieżzapominać o Poppas Perfect Round-up Potatoes (nazwa firmowa ziemniaków).Siedzą one w worku już od sześciu miesięcy i wciąż nie kiełkują! Znajdą się w menudzisiejszego wieczora wraz z Chook Patties. Pod koniec dnia pozwólmy sobie jeszczena kieliszek New Clear (nazwa firmowa wina), doskonałego wina wyprodukowanegoz napromieniowanych winogron rozlewanego do potraktowanych promieniami bute-lek i zakorkowanych napromieniowanymi korkami.

Czyżby brzmiało to odrażająco? Czyżby komuś zbierało się na mdłości? Toprzecież tylko próbka tego, co przemysł promieniotwórczy, międzynarodowe or-ganizacje, przepisy państwowe i międzynarodowe kartele żywnościowe trzymają dlanas w swoich magazynach.

Napromieniowywanie żywności znajduje się w międzynarodowym programiei wkrótce państwa będą bezsilne, nie mogąc utrzymać napromieniowanej żywnościz dala od swych granic. Aby sprostać międzynarodowym „normom” dyktowanymprzez organa globalnego rządu, niepodległe państwa zostaną zmuszone do na-promieniowywania żywności.

W niniejszym artykule zastanowimy się nad pędem do napromieniowywaniażywności. Czym ono jest, komu jest potrzebne i dlaczego? Jaki jest wpływ na-promieniowywania na żywność? W artykule jest również mowa o tym, co my,zainteresowani konsumenci, możemy zrobić, aby powstrzymać nuklearną masakręnaszego pożywienia.

CO SIĘ DZIEJE W ZAKŁADZIE NAPROMIENIOWUJĄCYM?Napromieniowywanie żywności to technologia robiąca użytek z radioaktywnych

izotopów (odpadów nuklearnych) lub z akceleratorów liniowych zdolnych do wy-

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 11

Page 13: Nexus 19

osłona radiacyjna

pomieszczenie napromiennika

transporter szynowy

aluminiowe pojemnikifiltry

zbiornikchłodzący

pulpit sterowniczy

zbiornikdejonizacyjny

pręty kobaltowe

sprężarka

Przekrój przez napromiennik kobaltowy

twarzania promieniowania równoważnego temu, jakie byłobypotrzebne do wykonania od 10 do 70 milionów prześwietleńklatki piersiowej. Kiedy żywność zostaje wysterylizowana, pro-mieniowanie inicjuje złożoną sekwencję reakcji, które dosłow-nie rozdzierają jego strukturę molekularną. W procesie tympowstają nowe – często zupełnie nieznane – chemikalia, któ-rych nieszkodliwości nikt dotąd nie dowiódł. Witaminy i en-zymy zostają zniszczone, zaś świeża żywność staje się martwa.1Napromieniowana żywność została określona jako ta, „którąmożna przechowywać przez wieczność”, ponieważ proces na-promieniowania jest stosowany w celu wydłużenia życia „maga-zynowego” oraz zabicia bakterii i insektów.

W procesie napromieniowywania stosowane są dwie najbar-dziej toksyczne substancje znane człowiekowi: kobalt-60 (sze-rzej stosowany) oraz cez-137. Pozbycie się radioaktywnegokobaltu i cezu stanowi obecnie poważny problem dla przemysłunuklearnego ze względu na ilość tych pierwiastków wytwarza-nych jako odpady w elektrowniach jądrowych oraz długi czasich dezaktywacji.2

Parcie ku napromieniowywaniu żywności zawsze pochodziłood establishmentu nuklearnego, któremu chodziło o wydłuże-nie procesu użytkowania paliwa nuklearnego. Dlatego wysunię-to pomysł, aby nuklearne odpady rozproszyć w wychwalanychskładowiskach odpadów nuklearnych, takich jak na przykładpromienniki żywności, zamiast magazynować je w kilku wiel-kich składowiskach nuklearnych, w których już niedługo za-braknie miejsca. Na początek zawsze promuje się stosowanieradioaktywnego kobaltu, przy czym są zamiary przejścia naradioaktywny cez.

W środku zakładu napromieniowywania żywności znajdujesię błyszczący wieszak z około 400 prętami kobaltu-60, emi-tującymi promienie gamma, z których każdy ma 47,7 cmdługości i średnicę grubej kredki woskowej. To wysoce ra-dioaktywne źródło jest umieszczone w komorze otoczonejbetonową ścianą o grubości 1,83 metra. Kiedy urządzenienie pracuje wieszak z prętami jest zanurzony w basenie o głę-bokości 4,57 metra wypełnionym chłodzoną wodą, która po-chłania promienie gamma.

Przyciśnięcie odpowiedniego włącznika uruchamia hydrau-liczny podnośnik, który podnosi wieszak z kobaltem z zabez-pieczającego przed promieniowaniem basenu. Następnie dokomory napromieniowywania wjeżdżają wysokie metalowe po-jemniki wypakowane żywnością przeznaczoną do konsumpcji,podwieszone do jednoszynowego transportera biegnącego nadkomorą. Pojemniki przemieszczają się przez komorę zygzako-watym torem wokół wieszaka z radioaktywnymi prętami, abyumożliwić dotarcie promieni gamma do wszystkich zakątków.3Czas napromieniowywania jest różny: świeże truskawki są

poddawane temu procesowi przez 5 do 8 minut, natomiastw przypadku mrożonych kurczaków trwa to aż 20 minut.

W nowoczesnych napromiennikach żywność można ładowaćdo nich na standardowych paletach. Kiedy już znajdzie się onaw środku, otrzymuje wymaganą porcję promieniowania, czyliilość promieni wchłoniętą przez żywność wewnątrz komorynapromieniowywania. Dawka ta jest zazwyczaj mierzona w jed-nostkach noszących nazwę gray (Gy). Poprzednio jednostkanapromieniowania nosiła nazwę rad (1 Gy = 100 radów).4

PROMOTORZY NAPROMIENIOWYWANIA ŻYWNOŚCIBadania dotyczące napromieniowywania żywności rozpo-

częto na początku XX wieku, jednak tak naprawdę problememtym zajęto się dopiero po drugiej wojnie światowej, kiedy toamerykańska armia zaczęła prowadzić intensywne badaniaw ramach lansowanego przez prezydenta Eisenhowera pro-gramu pod nazwą „Atom w służbie pokoju”. Jego celem byłokonserwowanie żywności, tak aby oddziały liniowe mogły otrzy-mywać zawsze „świeże” pożywienie. Większość rozwiniętychkrajów prowadziło swoje własne badania w zakresie napromie-niowywania żywności.

W latach siedemdziesiątych pojawiła się dobrze zorgani-zowana i finansowana kampania promująca napromieniowy-wanie żywności jako dopuszczalne narzędzie w procesie jejwytwarzania.

Głównymi graczami, którzy kształtują program napromie-niowywania żywności, są agendy Organizacji Narodów Zjed-noczonych, ponadnarodowe spółki wytwarzające żywność i twó-rcy rządowych przepisów. W czołówce zwolenników napromie-niowywania znaleźli się czterej kluczowi członkowie „rodziny”Narodów Zjednoczonych: Międzynarodowa Agencja EnergiiAtomowej, Organizacja do spraw Żywności i Rolnictwa (FAO),Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Światowa Organiza-cja Handlu (WTO).5

FAO i WHO argumentują, że proces napromieniowywaniajest konieczny do walki z głodem oraz w celu ograniczeniaprzypadków zatruć pokarmowych. FAO twierdzi, że poprzezzabicie szkodników i mikroorganizmów napromieniowaniezmniejszy straty powstające podczas magazynowania i pomożew ten sposób w zwiększeniu całorocznych dostaw „zdrowej”żywności. Dowody na poparcie tego twierdzenia są bardzowątłe i można z równym powodzeniem twierdzić, że znaczniewięcej dałoby się uzyskać poprzez poprawę procesu wytwarza-nia oraz wyposażenie magazynów w środki uniemożliwiającedostęp gryzoni i innych szkodników do przechowywanej w nichżywności.

WHO jest entuzjastycznym zwolennikiem napromieniowy-wania żywności jako środka umożliwiającego zmniejszenie licz-

by chorób pokarmowopochodnych.Wiele składników łańcucha pokar-mowego zostało skażonych takimiorganizmami, jak salmonella, i kosztodkażenia całego procesu byłbyogromny. Jest to szczególnie widocz-ne w przypadku choćby drobiu.W wyniku zaniedbań wiele krajówdopuściło do skażenia salmonelląprocesu wytwarzania drobiu. Orga-nizm ten ma charakter endemicznydla środowiska farm drobiu. Zasied-la nie tylko materiał hodowlany, alerównież pomieszczenia i środkitransportu. Zamiast prób wprowa-dzenia właściwego reżymu hodowla-nego oraz upewnienia się, że stadojest wolne od salmonelli i stale utrzy-

12 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 14: Nexus 19

ŻYWNOŚĆ TRAKTOWANA PROMIENIOWANIEM JONIZUJĄCYMZakładając, że napromieniowywanie jest pod właściwą kontrolą,poddawana mu żywność nie powinna być promieniotwórcza. Wy-sokoenergetyczne promieniowanie jonizujące może jednak spowo-dować, że bombardowany nim materiał stanie się promieniotwór-czy. Ważne jest więc, aby do napromieniowywania żywnościużywano jedynie promieniowania jonizującego o niskiej energii.Gdyby źródło promieniowania uległo uszkodzeniu, żywność mog-łaby ulec radioaktywnemu skażeniu. W ośrodkach napromieniowy-wania należy więc zachować najwyższą ostrożność.

Przy napromieniowywaniu żywności można uzyskać następująceefekty:

Raduryzacja – proces napromieniowywania dawkami poniżej1 kGy pozwalający powstrzymać kiełkowanie między innymi takichwarzyw jak ziemniaki i cebula. W przypadku owoców opóźniadojrzewanie, co pozwala je dłużej przechowywać i transportowaćna duże odległości. Proces ten pozwala też zabijać szkodnikiw przyprawach i różnych ziarnach, np. pszenicy i ryżu.

Radycydacja – proces napromieniowywania dawkami między1 i 10 kGy pozwalający ograniczyć liczbę mikroorganizmów, takichjak drożdże, pleśnie i bakterie, które są przyczyną psucia siężywności, w stopniu umożliwiającym znaczne wydłużenie okresuich przechowywania oraz zmniejszenie ryzyka wystąpienia zatrućpokarmowych.

Radappertyzacja – proces napromieniowywania dawkami powy-żej 10 kGy umożliwiający całkowitą sterylizację, czyli zabiciewszystkich bakterii i wirusów. Stosuje się go głównie do produktówmięsnych, co pozwala na praktycznie nieskończenie długi okres ichprzechowywania.

(Źródło: T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja ds. Żywności)The Food Irradiation: The Facts (Napromieniowywanie żywności – fakty)

Thorsons Publishing Group, 1987)

mywane w tym stanie, łatwiej dopuścić do wysokiego stopniaskażenia, a następnie zastosować napromieniowanie drobiuw celu zabicia tych zarazków.6

W latach 70-tych Międzynarodowa Agencja Energii Ato-mowej połączyła swoje siły z FAO i WHO i zawłaszczyła rządynad globalną polityką żywieniową. Te trzy organizacje utwo-rzyły Połączony Komitet Ekspertów ds. NapromieniowywaniaŻywności (Joint Expert Committee on Food Irradiation;w skrócie JECFI), któremu powierzono zbadanie „zdrowotno-ści procesu napromieniowywania żywności”. Wśród jegoczłonków znaleźli się między innymi przedstawiciele USA,Australii i Indii.

W roku 1976, a następnie w roku 1980 JECFI oświadczył,że napromieniowanie dowolnego rodzaju żywności dawką nieprzekraczającą 10 kilograyów nie stanowi żadnego niebez-pieczeństwa ani nie rodzi jakichkolwiek problemów żywie-niowych lub mikrobiologicznych.7 Wniosek ten ogłoszono,mimo iż nigdy nie przeprowa-dzono wyczerpujących badańwpływu długoterminowej dietyskładającej się z napromienio-wanej żywności.

W roku 1983 zaleceniaJEFCI zostały przyjęte przezCodex Alimentarius Commis-sion, połączony organ FAOi WHO, jako międzynarodowa„norma”. Codex jest organemsłużącym harmonizowaniumiędzynarodowych praw do-tyczących handlu żywnością,ułatwiających poszczególnymkrajom i przedsiębiorstwomprowadzenie importu i eks-portu żywności. Codex z de-finicji sprzeciwia się narodo-wym i miejscowym ogranicze-niom, oznakowaniom i pre-ferencjom.

Do narodowych komitetówCodexu wyznaczani są z regułykonsultanci reprezentujący po-nadnarodowe spółki żywnoś-ciowe oraz przedstawicieleprzemysłu żywieniowego. Sze-fem Codexu jest obecnie TomBilly, szef Departamentu Bez-pieczeństwa i Nadzoru Żywno-ści Pochodzenia RolniczegoStanów Zjednoczonych, człowiek odpowiedzialny za rozprzęże-nie przemysłu mięsnego w USA.8

Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej koordynujedziałalność Międzynarodowego Zespołu Konsultacyjnego ds.Napromieniowywania Żywności (ICGFI), który składa się obe-cnie z 39 członków rekrutujących się z rządów stosującychnapromieniowywanie żywności lub zainteresowanych tych pro-cesem.9 ICGFI promuje stosowanie napromieniowywania po-przez odpowiednie wydawnictwa i organizowanie stosownychseminariów, spotkań i konferencji prasowych na całym świecie,które mają na celu ukazywanie rzekomych zalet napromienio-wywania.10

W roku 1997 Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wypu-ściła programowe oświadczenie prasowe w sprawie napromie-niowywania żywności, deklarując w nim, że „nie należy wprowa-dzać żadnych ograniczeń w stosunku do żywności napromienio-wanej dawkami większymi od zalecanego obecnie przez Codex

Alimentarius Commission górnego pułapu w wysokości 10 kGy[10 kilograyów]”. I dalej czytamy: „...rzeczywista ilość zastoso-wanego promieniowania jonizującego ma znaczenie drugorzęd-ne... można stosować dawki wynoszące nawet 75 kGy, jak to sięjuż czyni w niektórych krajach, i wynik będzie taki sam – żywośćbędzie bezpieczna, zdrowa i będzie posiadała odpowiednieskładniki... biorąc pod uwagę te zachęcające wnioski ŚwiatowaOrganizacja Zdrowia ma nadzieję, że napromieniowywanieżywności zyska obecnie na popularności jako środek poprawyjej bezpieczeństwa”.11

CO SIĘ DZIEJE Z NAPROMIENIOWANĄ ŻYWNOŚCIĄ?Ci, którzy myślą, że zamiast liczników kalorii będą musieli

stosować liczniki Geigera-Müllera, mogą się nie martwić! Eks-perci twierdzą, że napromieniowana żywność nie staje sięradioaktywna, zaś napromieniowanie jest procesem całkowiciebezpiecznym. Ich wnioski w sprawie napromieniowywania żyw-

ności są zawsze wyrażanew kategoriach zalet i bezpie-czeństwa napromieniowanejżywności. Niejasności co dobezpieczeństwa nigdy nie poja-wiają się w raportach między-narodowych organizacji optu-jących za napromieniowywa-niem. Jeśli w ogóle mówi sięw nich o zmianach chemicz-nych, to zbywane są one za-wsze stwierdzeniem, że są one„mało istotne” lub znaczniemniejsze od tych, jakie wystę-pują w innych procesach prze-twarzania żywności.

Podczas gdy chemicznezmiany są podobne do tychzachodzących w innych proce-sach przetwarzania żywności,ilości wytworzonych związkówchemicznych różnią się znacz-nie. Kiedy promieniowanieuderza w żywność lub inny ma-teriał, zmienia jego energię. Tezmiany mogą powodowaćogrzanie, tak jak w przypadkuprzygotowywania potraw w ku-chence mikrofalowej. Przy pe-wnym poziomie energii pro-mieniowanie jest w stanie wy-bić elektrony z atomów mate-

riału, który jest bombardowany. Molekularna struktura bom-bardowanego pożywienia zostaje w czasie napromieniowywanianaruszona i tworzą się wolne rodniki, które mogą wchodzićw reakcje z żywnością i tworzyć nowe substancje chemiczne,zwane produktami radiacyjnymi. O niektórych z nich wiado-mo, że są rakotwórcze, na przykład benzen, który powstajew napromieniowanym mięsie wołowym. Są też i takie, którepowstają tylko podczas napromieniowywania.

Chociaż napromieniowanie może zabić bakterie, nie usunietoksyn przez nie wytworzonych. Wzmożone wytwarzanie af-latoksyn w wyniku napromieniowania zaobserwowano po razpierwszy w roku 197312 i potwierdzono w latach 1976 i 1978.Aflatoksyny to bardzo silne związki powodujące raka wątroby.W wyniku napromieniowania niszczone są witaminy A, C, D, E,K oraz niektóre witaminy z grupy B, zwłaszcza B1, B2, B3, B6

i B12. Ilość zniszczonych witamin zależy od rodzaju żywnościi dawki promieniowania. Soki owocowe tracą więcej niż świeże

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 13

Page 15: Nexus 19

Entuzjaści napromieniowywaniatwierdzą, że proces ten

zmniejsza ilość stosowanych,szkodliwych dodatków dożywności. (Interesujące,

nieprawdaż? Przecież zawszenam wmawiano, że dodatki do

żywności są nieszkodliwe).

owoce, zaś te ostanie więcej niż jarzyny, ziarno i produktymięsne.13

Napromieniowanie zmienia azotany w azotyny w zależnościod dawki promieniowania. Mutageneza (formowanie lub roz-wój mutacji – przyp. tłum.) jest wprost proporcjonalna dokoncentracji azotynu. Azotyn jest molekułą czynną chemiczniereagującą z kwasami nukleinowymi i różnymi aminokwasamizawartymi w proteinach, która tworzy znaną rodzinę związkówrakotwórczych, noszących ogólną nazwę nitrozamin. Udowod-niono, że są one zdolne do wywoływania raka u ludzi.

Entuzjaści napromieniowywania twierdzą, że proces tenzmniejsza ilość stosowanych, szkodliwych dodatków do żywno-ści. (Interesujące, nieprawdaż? Przecież zawsze nam wmawia-no, że dodatki do żywności są nieszkodliwe). Rzecz w tym, żenapromieniowywanie powoduje w rzeczywistości koniecznośćstosowania ekstra dodatków, które mają na celu ograniczanieniepożądanych efektów. Tymi dodatkami są: azotyn sodu,siarczan sodu, kwas askorbinowy, BHA (biały, woskowatyfenolowy przeciwutleniacz C11H16O2 stosowany do przechowy-wania tłuszczów i olejów, głównie zawartych w pożywieniu– przyp. tłum.), BHT (krystaliczny fenolowy przeciwutleniaczC15H24O stosowany do przechowywania tłuszczów i olejów,głównie zawartych w pożywieniu – przyp. tłum.), bromekpotasu, trójfosforan sodu, chlorek sodu i glutation.

Pewne rodzaje żywności, zwłasz-cza mleko i inne produkty nabiałowe,źle znoszą napromieniowywanie.Często można spotkać się z takimiterminami, jak „kredowe”, „przypalo-ne”, „łojowate” lub „spalona wełna”,którymi opisywany jest smak i zapachnapromieniowywanego mleka, nato-miast o napromieniowanym mięsiemówi się, że śmierdzi „zmokłympsem”. Napromieniowane tłuszcze sąopisywane jako „stęchłe” lub „orze-chowe”.14

Stosowanie dodatków nie ogranicza się do przypadków,w których po zastosowaniu wysokich dawek promieniowaniastają się wyczuwalne odrażające zapachy. Mogą być one używa-ne również w przypadku niskich dawek w celu niedopuszczeniado utraty koloru oraz powstania innych niepożądanych efek-tów, takich jak krwawienie i rozpad tłuszczów w mięsie.

Rozwijane są też inne formy wykorzystania promieniowa-nia. Konsumenci mają prawo czuć się zaniepokojeni procesemnoszącym nazwę zimna pasteryzacja, w którym za pomocąwiązki elektronów pasteryzuje się mleko i soki owocowe.15

Badana jest również możliwość wykorzystania promieni rent-genowskich zamiast wiązki elektronów, poza tym wprowadzanesą nowe technologie akceleratorowe, które umożliwiają zamia-nę wiązki elektronów na promienie rentgenowskie w celuzwiększenia przenikania do wnętrza pożywienia.16

WĄTPLIWOŚCI CO DO NIESZKODLIWOŚCINAPROMIENIOWYWANEJ ŻYWNOŚCI

Nieszkodliwość długoterminowej diety złożonej z napromie-niowanej żywności nigdy nie została udowodniona. Jedno z ba-dań, często cytowane w literaturze sprzyjającej idei napromie-niowywania, ale zawsze bez podania źródła i odnośników,przeprowadzono na początku lat osiemdziesiątych. Badaniacytowane w broszurze IAEA zatytułowanej Fakty na tematnapromieniowywania żywności17 obejmowały 400 „ochotników”,którzy spożywali napromieniowane pożywienie przez okres od7 do 15 tygodni i stanowili część ośmiu oddzielnych badańprowadzonych w Chinach. U ochotników nie zaobserwowanorzekomo „więcej nieprawidłowości chromosomalnych” – wczes-

nego stadium ostrzegającego przed możliwością rozwinięcia sięraka – niż u tych, którzy spożywani żywność nie napromienio-waną.

Kolejne badania cytowane są w ekspertyzie przedstawionejw czasie przesłuchań prowadzonych przez Kongres USA w cze-rwcu 1987 roku w sprawie napromieniowywania żywności.18

Badania cytowane przez dra George’a L. Tritscha, specjalistęds. raka z Roswell Park Memorial Institute podległego Nowo-jorskiemu Wydziałowi Zdrowia, były prowadzone w roku 1975i zostały udokumentowane w American Journal of ClinicalNutrition.19 Hinduscy uczeni zainteresowali się wpływem na-promieniowanej żywności na niedożywionych ludzi. Badaniaprzeprowadzono na grupie dziesięciu dzieci cierpiących naniedożywienie białkowo-kaloryczne, czyli ostry brak protein.Dzieci podzielono na dwie grupy, po pięć w każdej. Przedrozpoczęciem badań pobrano od nich próbki krwi jako bazęodniesienia. Jedna z grup stanowiła grupę kontrolną, a drugąpoddano eksperymentowi. Dzieci karmiono identycznym poży-wieniem, z tą tylko różnicą, że grupa eksperymentalna otrzymy-wała produkty poddawane napromieniowaniu na krótko przedspożyciem dawką 0,75 kGy, czyli zalecaną do dezynfekowaniaziarna. Po czterech tygodniach ponownie pobrano od nichpróbki krwi i u czterech z pięciu dzieci spożywających na-promieniowaną pszenicę wykryto wyraźną poliploidalność (o-

becność kilku zestawów chromoso-mów w komórce – przyp. tłum.) orazinne nienormalne komórki.20 Po sześ-ciu tygodniach pobrano raz jeszczepróbki krwi z grupy eksperymentalneji okazało się, że w porównaniu z po-przednimi wynikami nastąpił u nichwyraźny wzrost liczby poliploidalnychkomórek w limfie. U dzieci z grupykontrolnej nie wykryto zdegenerowa-nych komórek przez cały okres trwa-nia doświadczeń.

Aby nie narażać dzieci z grupyeksperymentalnej na ewentualne dalsze uszkodzenia, zdecydo-wano się na przerwanie eksperymentu. Badający zdali sobiesprawę, że zdrowotność świeżo napromieniowanej pszenicy jestproblematyczna. Zamiast dalej podawać pszenicę po dwóch lubtrzech tygodniach od momentu jej napromieniowania, magazy-nowano ją przez 12 tygodni przed podaniem jej nowej grupiepięciorga dzieci. Tym razem komórki poliploidalne pojawiły siępo raz pierwszy po upływie sześciu tygodni. Po odstawieniunapromieniowanej pszenicy, krew dzieci wróciła do normydopiero po 24 tygodniach, na co wskazywało zniknięcie wszyst-kich nienormalnych komórek. Zwolennicy napromieniowywa-nia usiłowali odrzucić wyniki tych badań, argumentując, że doeksperymentu włączono za mało osób.

Różne dawki promieniowania wytwarzają różne ilości radio-litów (produktów „korozji” radiacyjnej – przyp. tłum.) i różnezwiązki chemiczne. W wyniku napromieniowania tylko jednegorodzaju molekuł może powstać ogromna liczba nowych związ-ków. Ile zatem może ich powstawać w tak złożonym układzie,jakim jest pożywienie. Teoretycznie nie można przewidziećcharakteru i liczby nowych związków, które różnią się w zależ-ności od rodzaju pożywienia oraz pory roku i miejsca, w którymzostały wytworzone.

W latach 70-tych amerykański Urząd ds. Żywności i Leków(FDA) zakwestionował nieszkodliwość produktów napromie-niowywanych i dokonał w oparciu o dane pochodzące z wojs-kowego programu badawczego przeglądu około 250 badańdotyczących substancji powstałych w napromieniowanej żywno-ści. Jak się okazało, wykryto w niej około 65 łatwo prze-chodzących w stan lotny substancji (FDA skoncentrował swoją

14 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 16: Nexus 19

Kiedy dochodzi do dyskusjinad napromieniowywaniem,ponadnarodowe spółki mają

przed oczami jedyniesymbol dolara.

uwagę na substancjach łatwo parujących, ponieważ istniałoprawdopodobieństwo ich większej toksyczności niż substancjibardziej stabilnych). 23 takie substancje znaleziono równieżw produktach poddanych procesowi obróbki cieplnej (lubgotowanych), zaś 36 w innych produktach żywnościowychnie poddawanych napromieniowaniu. Tylko sześciu nie udałosię znaleźć w literaturze naukowej jako substancji identycznychz zawartymi w żywności, chociaż były one podobne dotych ostatnich. Zawartość tych sześciu substancji w żywnościto około trzy miligramy na kilogram, co w przełożeniuna bardziej obrazowy język oznacza, jak to określił FDA,„trzy krople wody w basenie pływackim”, oddalając w tensposób jednym pociągnięciem pióra wszelkie obawy w tejmaterii.21

CO CZEKA NA NAS W SKLEPIE?Literatura optująca za napromieniowywaniem nie odnosi

się do niewiadomych w procesie napromieniowywania żywno-ści. Z napromieniowywaniem żywności jest podobnie jakw przypadku związków chemicznych mogących powodowaćraka lub wywoływać negatywne mutacje genetyczne, gdzienajlepiej jest przyjąć, że nie ma bezpiecznego poziomu wy-stawiania na ich oddziaływanie. Jakiekolwiek wystawienie nawpływ chemikaliów lub promieniowanie może być przyczynąuszkodzeń prowadzących do raka.

Napromieniowywaniu poddaje się wiele rodzajów żywnościi sprzedaje w krajach zarówno rozwiniętych, jak i rozwijającychsię. ICGFI jest szczególnie aktywnew promowaniu napromieniowywaniaw krajach rozwijających się. Bangala-desz napromieniowuje suszone ryby,mrożone ryby i niektóre produktyzbożowe. Chiny mają ponad 60 oś-rodków napromieniowywania, w któ-rych poddaje się działaniu promienio-wania różne rodzaje żywności, w tymczosnek, ryż, korzenie i przyprawy ziołowe, paczkowaną żyw-ność, sos Sichuan, owoce i mięso. Ilość napromieniowanejżywności liczy się tam w tysiącach ton. Indonezja napromienio-wuje suszone przyprawy korzenne, bulwy i rośliny korzenne,ziarno, suszone ryby i mrożonki, zarówno do celów testowych,jak i handlowych. W roku 1996 ogólna ilość napromieniowanejżywności przekroczyła 6 000 ton. Korea Południowa napromie-niowuje przeznaczone na rynek przyprawy korzenne, suszonejarzyny i produkty wyprodukowane z żeń-szenia. W Tajlandiinapromieniowuje się nahm (fermentowane kiełbaski wieprzo-we), przyprawy korzenne, zioła i nie przetworzone enzymy.Wietnam napromieniowuje tytoń w celu niszczenia zalęgłychw nim insektów, a także pewne rodzaje żywności, takie jakcebula i suszone ryby. Indie napromieniowują przyprawy ko-rzenne przeznaczone do handlu. Wiele dalszych ośrodkównapromieniowywania jest w stadium projektowania lub budowyw Chinach, Indiach, Korei Południowej, Malezji, Tajlandiii Wietnamie.22

23 lutego 2000 roku amerykański Urząd ds. Żywnościi Leków zaaprobował napromieniowywanie czerwonego mięsa.Zezwolił również na napromieniowywanie całego szeregu in-nych produktów spożywczych, między innymi świeżych owo-ców, jarzyn i przypraw. W swojej broszurce zatytułowanejNapromieniowywanie żywności – bezpieczny zakres opublikowa-nej w styczniu 2000 roku Urząd stwierdza, że proces napromie-niowania jest bezpieczny i efektywnie zmniejsza lub całkowicieeliminuje niebezpieczną florę bakteryjną, jak również bakteriegnilne, insekty i pasożyty, zaś w przypadku pewnych owocówi warzyw powstrzymuje kiełkowanie i opóźnia dojrzewanie. Naprzykład napromieniowane truskawki nie psują się przez trzy

tygodnie w przeciwieństwie do nie napromieniowanych, któremożna przetrzymywać tylko od trzech do pięciu dni.

Organizacje, które wniosły swój wkład do treści broszuryFDA i przyczyniły się do jej opublikowania, to AmerykańskiInstytut Mięsa, Wydział Zdrowia i Usług dla Ludności Urzęduds. Żywności i Leków, Instytut Promocji Żywności, ProducenciŻywności Ameryki, Stowarzyszenie Wytwórców Wołowiny,Stowarzyszenie Przetwórców Żywności i Amerykańskie Stowa-rzyszenie Dietetyczne.

Zioła, przyprawy korzenne i ziołowe znajdują się wśródpierwszych przewidzianych do napromieniowywania. Kanadapospiesznie zaaprobowała te produkty jako nadające się dotego procesu.23 Obecnie podobne kampanie na rzecz napro-mieniowywania prowadzi Europa i takie kraje jak Australia.

Po dziesięcioletnich debatach Parlament Europy wydał dy-rektywę zalecającą stworzenie legalnych podstaw dla rynkuproduktów poddanych napromieniowaniu promieniami jonizu-jącymi. W dyrektywie jest na razie mowa tylko o jednej grupieproduktów – suszonych, aromatycznych ziołach i przyprawachkorzennych. Ostateczna lista środków żywnościowych dopusz-czonych do napromieniowania ma być rozpatrzona przez Par-lament Europy w tym roku.24

W Australii przedsiębiorstwo Steritech Pty Ltd wystąpiło doAustarlijsko-Nowozelandzkiego Zarządu Żywności (AustraliaNew Zealand Food Authority; w skrócie ANZFA) o zezwole-nie na napromieniowywanie ziół (świeżych i suszonych, w tymczosnku, cebuli i imbiru), herbat (w tym herbatek ziołowych),

orzechów i przypraw ziołowych.25 Au-stralia miała moratorium na napro-mieniowywanie żywności do sierpnia1999 roku, kiedy to odpowiedzialnejza przepisy w tej mierze Australijsko-Nowozelandzkiej Radzie ds. Standa-ryzacji Żywności udało się uniknąćkwestii odnowienia zakazu, i to bezjakiejkolwiek publicznej debaty na

ten temat. Przy okazji przeforsowano także decyzję dopu-szczającą genetycznie modyfikowaną żywność. ANZFA wy-stosował do mediów szczegółową informację na temat na-promieniowywania i 6 sierpnia 1999 roku umieścił ją naswojej stronie internetowej, lecz niewiele mediów zaintere-sowało się tą sprawą.

Kiedy dochodzi do dyskusji nad napromieniowywaniem,ponadnarodowe spółki mają przed oczami jedynie symboldolara. Przedłużenie okresu magazynowania, które umożliwianapromieniowanie żywności, jest dla tych internacjonałów wiel-ce atrakcyjne, ponieważ pozwala na zwiększenie ich zyskówpoprzez zmniejszenie strat oraz dostarczanie towaru do sklepuwtedy, kiedy można osiągnąć najwyższe ceny. Ułatwia im torównież transportowanie egzotycznego pożywienia do wszyst-kich zakątków świata.

Przedstawiciele wiodących koncernów międzynarodowychprodukujących żywność i współpracujących z nimi stowarzyszeńwyrazili wolę stosowania napromieniowywania żywności, jakoże proces ten staje się rzekomo coraz bardziej akceptowany. Nastronie internetowej organizacji Producenci Żywności Amery-ki26 można przeczytać wypowiedź dyrektora firmy ConAgraInc., Bruce’a Rhode’a, który oświadczył: „ConAgra jest przygo-towana do zastosowania napromieniowania i uczyni to, gdyakceptacja tego procesu stanie się bardziej powszechna i kiedynapromieniowywanie stanie się ogólnie dostępne”. Na tej samejstronie internetowej Manly Molpus, prezes i dyrektor organiza-cji Producenci Żywności Ameryki, stwierdza: „Napromieniowa-nie zostanie najprawdopodobniej powszechnie zaakceptowaneprzez Amerykanów i stanie się równie użyteczne w zachowaniuich zdrowia, jak dziesięć lat temu stała się pasteryzacja mleka”.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 15

Page 17: Nexus 19

Radura – symbol napromieniowywanej żywności

Wmówienie konsumentom przekonania o nieszkodliwościnapromieniowywania może być jednak trudne. Owa „akcepta-cja” zostanie tak czy inaczej wymuszona na suwerennych kra-jach w ramach traktatu Światowej Organizacji Handlu w spra-wie stosowania środków sanitarnych i fitosanitarnych (SPM).Traktat ten jest globalnym standardem czystości i sterylizacjiżywności i napromieniowanie jest w nim wymienione jakometoda dopuszczalna. Obecnie rządy mogą odmówić wprowa-dzania na teren swojego kraju określonych produktów. Biorącjednak pod uwagę postanowienia SPM, będą musiały uzasad-niać, i to metodami naukowymi, dlaczego nie chcą wpuścić naswój teren jakiegoś produktu. Biorąc pod uwagę powyższepostanowienia oraz to, że napromieniowanie jest publiczniepopierane przez regionalne organizacje zajmujące się ochronąroślin oraz przez międzynarodowe organizacje, takie jak WHOi FAO, które utrzymują, że napromieniowanie daje gwarancjęutrzymania produktów rolnych w stanie świeżości, rządy będąmiały duże trudności z przeforsowaniem odmowy wpuszczeniana swój teren żywności poddanej napromieniowaniu, a byćmoże w ogóle nie będą mogły tego zrobić.

Międzynarodowym symbolem żywności poddanej napro-mieniowaniu jest znak o nazwie Radura – okrągły kwiato dwóch płatkach wpisany w przełamany pierścień. Radura jestreklamowana jako znak jakości. Po raz pierwszy znak ten zostałzastosowany na opakowaniach napro-mieniowanej żywności południowo-af-rykańskiej i holenderskiej. Znak Radu-ra jest koloru zielonego, co konsumen-tom może podświadomie kojarzyć sięze świeżym, czystym i nieszkodliwymdla środowiska produktem. W rzeczy-wistości napromieniowana żywnośćmoże być stara i sczerstwiała, zaś ośro-dki napromieniowywania są bardzo da-lekie od miana przyjaznych dla środo-wiska.

Chociaż żywność może być sygno-wana napisem: „poddana procesowinapromieniowania” – lub symbolemRadura, w chwili obecnej nie ma pew-ności, czy nie oznakowana żywność niezostała poddana temu procesowi. Na-wet najlepsze przepisy są do niczego, jeśli nie ma środków naich egzekwowanie.

Dopóki nie zostanie opracowany test wykrywający, że danyprodukt został poddany napromieniowaniu, a agencje, którympowierza się czuwanie nad jakością pożywienia, nie zostanąwyszkolone w stosowaniu tego testu, konsumenci będą zdani nałaskę producentów żywności, którzy są odpowiedzialni za właś-ciwe oznakowanie swoich produktów. Żaden z istniejącychobecnie przepisów w sprawie oznakowania nie stawia wymogupodawania dawki napromieniowania ani tego, ile razy danyprodukt poddano temu procesowi.

WYPADKI PRZY NAPROMIENIOWYWANIUDecyzja w sprawie napromieniowywania żywności pociąga

za sobą znacznie szersze konsekwencje niż tylko te, któredotyczą konsumentów. Zlokalizowanie ośrodka napromienio-wywania w jakimś miejscu oznacza obecność dużej ilości mate-riału radioaktywnego, jak również konieczność transportowaniago do i z tego ośrodka.

Od roku 1974 Komisja Nadzoru Nuklearnego Stanów Zjed-noczonych odnotowała 54 wypadki na 132 ośrodki napromie-niowywania istniejące na świecie.27 Międzynarodowa AgencjaEnergii Atomowej uznała wiele z nich za „zdarzenia operacyj-ne”. Najpoważniejsze z nich, jakie miały miejsce w USA, to:

• W roku 1991 pracownik ośrodka w stanie Marylanddoznał poważnego uszczerbku na zdrowiu, kiedy został wy-stawiony na jonizujące promieniowanie z akceleratora elektro-nów. U ofiary wystąpiły owrzodzenia i pęcherze na stopach,twarzy i głowie oraz utrata palców obu rąk.

• W roku 1988 firma Radiation Sterylizers, Inc. (RSI)z Decatur w stanie Georgia zameldowała o wycieku z kapsułcezu-137 do wodnego basenu-magazynu, w wyniku czego do-szło do skażenia ośrodka i zagrożenia personelu. Pracownicyzawlekli promieniowanie do swoich domów i samochodów.70 000 opakowań z wyposażeniem medycznym oraz kartonówz mlekiem musiano wycofać, ponieważ uległy skażeniu radioak-tywnością.28 Koszt usunięcia skażenia wyniósł 30 milionówdolarów i ponieśli go podatnicy.

• W roku 1986 Komisja Nadzoru Nuklearnego StanówZjednoczonych odebrała ośrodkowi firmy Radiation Techno-logy, Inc. położonemu w stanie New Jersey licencję za nieprze-strzeganie przez 32 pracowników zasad BHP, w tym za wy-rzucanie radioaktywnych odpadów wraz z normalnymi śmiecia-mi i omijanie podstawowego urządzenia zabezpieczającego.W wyniku tych zaniedbań jeden z pracowników został poddanyniemal śmiertelnej dawce promieniowania.

• W roku 1982 wypadek w firmie International Neutronicsw Dover w stanie New Jersey spowodował skażenie całego

ośrodka i zmusił władze do jego za-mknięcia. Wanny radiacyjne były uży-wane do oczyszczania klejnotów, che-mikaliów oraz materiałów medycznychi żywności.

• W roku 1974 w jednym z ośrod-ków firmy Isomedix w stanie New Jer-sey radioaktywna woda przedostała siędo toalet i skaziła rury kanalizacyjne.Tego samego roku jeden z robotnikówzostał napromieniowany dawką uważa-ną za śmiertelną dla 70 procent ludno-ści. Natychmiastowa pomoc w szpitaluuratowała mu jednak życie.29

ŚWIETLANA PRZYSZŁOŚĆ?Napromieniowywanie żywności sta-

nowi jedynie część świetlanej przyszło-ści, którą międzynarodowe agencje, rządy, korporacje i prze-mysł atomowy nam szykują. Są również plany zastosowania tejtechnologii w innych dziedzinach, takich jak sterylizacja glebyw celu wyeliminowania chwastów, insektów i grzybów.

Na szczęście, w obecnym stanie rzeczy, nie da się zastosowaćtej technologii w rolnictwie na polach. Jest jednak możliwezastosowanie jej w przypadku paczkowanej ziemi doniczkowejoraz innych temu podobnych produktów. Odkażanie przy po-mocy napromieniowania materiałów wielokrotnego użytku sto-sowanych w szklarniach (doniczek, substratów wzrostu etc.) jestjuż prowadzone na zamówienie branży szklarniowej w Holan-dii. W wielu krajach różne importowane produkty są na-promieniowywane w celu pozbycia się nasion chwastów, któremogą być w nich obecne (na przykład w pożywieniu prze-znaczonym na dokarmianie dzikich ptaków).

Wiele produktów, których używamy w naszym codziennymżyciu, jest napromieniowywanych. Medyczne materiały jedno-razowego użytku, waciki, roztwory do przechowywania socze-wek kontaktowych, materiały do makijażu, korki do wina,beczki na wino, butelki i plastykowe pojemniki, damskie środkihigieniczne, ule (bez pszczół) i materiał na opakowania – totylko niektóre z rzeczy rutynowo napromieniowywanych w celuich odkażenia. Ponieważ nie ma wymogu oznakowywaniaprzedmiotów nie będących pożywieniem, konsumenci są nie-

16 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 18: Nexus 19

świadomi, które przedmioty zostały napromieniowane i jakądawką.

Istnieje wiele sposobów uniknięcia napromieniowanej żyw-ności. Starajmy się kupować żywność miejscowego pochodzeniai unikać importowanej, która mogła być napromieniowana.W niektórych krajach pszenica, ziemniaki, cebula i owocemorza mogą być napromieniowywane przed ich sprzedażą, zaśprodukty z nich wytworzone nie są oznakowywane na zawartośćnapromieniowanych surowców.30 Popierajmy naturalne rolnict-wo i kupujmy produkty przygotowane w sposób tradycyjny,a nie te, które wyszły z taśmy produkcyjnej. Starajmy się zmusićrządy do wydania praw wymagających podawania na etykiet-kach składników poddanych napromieniowaniu oraz tego, żeopakowanie również poddano tej procedurze.31 Piszmy listy lubprzesyłajmy je pocztą e-mail do supermarketów, korporacjiżywnościowych i producentów żywności, oświadczając, że niemamy zamiaru kupować napromieniowanej żywności. Piszmylisty do miejscowych i ogólnokrajowych gazet i dzwońmy doprogramów radiowych zajmujących się problematyką napro-mieniowanej żywności. Hodujmy własne jarzyny w swoim ogró-dku. Jeśli wyhodujemy je sami, będziemy wiedzieli, co są warte!

W swojej broszurze zatytułowanej Fakty na temat napromie-niowywania żywności Międzynarodowa Agencja Energii Ato-mowej podaje: „Poglądu, że konsumenci są przeciwni kupowa-niu napromieniowanej żywności, nie da się obronić”.32 Temubezczelnemu stwierdzeniu należy się stanowczo przeciwstawić.Musimy donośnym głosem przeciwstawiać się bezczelnej pro-pagandzie lobby optującego za napromieniowywaniem żywno-ści. Społeczeństwu należy się więcej informacji niż tylko stwier-dzenie, że napromieniowana żywność jest „bezpieczna”. Społe-czeństwo powinno poznać stopień naukowej niepewności, jakikryje się za stwierdzeniami tak zwanych organizacji ekspertów.

Domy bez kuchni. Domy bez ogrodów, zakupy żywnościprzez Internet... codziennie odbiera się nam coraz więcejnaszego własnego pożywienia i uzależnia od innych, którzydostarczają ten artykuł pierwszej potrzeby. Jeśli nie zażądamy,aby zwrócono nam odpowiedzialność za naszą żywność i nasząpracę, nasza przyszłość pozostanie w ich rękach.�

O autorce:Susan Bryce jest australijską dziennikarką i autorką ponad 70

artykułów dochodzeniowych. Wydaje pismo Australian Freedom& Survival Guide, którego celem jest podważanie zaufania do mituotaczającego korporacyjną kulturę konsumencką, globalizację i NowyPorządek Świata (New World Order). Australian Freedom & SurvivalGuide zachęca do publicznej debaty i stawiania pytań dotyczącychnaszej przyszłości i możliwości przetrwania. Chodzi tu o zagadnieniaz dziedziny inżynierii genetycznej, napromieniowywania żywnościi tematów pokrewnych, takich jak międzynarodowa inwigilacja, potę-ga korporacji i globalnego rządu oraz samowystarczalność w XXIwieku. Australian Freedom & Survival Guide można nabywać drogąsubskrypcji (6 numerów wychodzących w roku kosztuje 37 amery-kańskich dolarów). Czeki wystawione na nazwisko Susan Brycenależy wysyłać na adres: Susan Bryce, P.O. Box 66, Kenilworth, Qld4574, Australia. Zainteresowanych odsyłam na stronę internetową‹www.squirrel.com.au/~sbryce/›.

Przełożył Jerzy FlorczykowskiPrzypisy:

1. Patrz ‹www.dkp-ml.dk/netactivist/food–E5.htm›.2. Kobalt-60 jest najszerzej stosowanym materiałem radioaktywnym w proce-

sie napromieniowywania żywności. Amerykańska spółka GrayStar pracuje nadprototypem promiennika, który będzie generował promieniowanie gammaw oparciu o cez-137, który zamierza ekstrahować chemicznie z odpadównuklearnych. Ta prototypowa maszyna szerokości 3, długości 2,5 i wysokości 8,5metra ma być montowana wzdłuż linii pakowania lub przetwarzania żywności.

3. P.J. Skerrett, „Food Irradiation: Will It Keep the Doctors Away?”,Technology Review, ‹www.techreview.com/articles/nd97/skerrett.html›.

4. T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja Żywnościowa), Food Irradiation:The Facts, Thorsons Publishing Group, UK, 1987.

5. Organizacja Narodów Zjednoczonych wymienia Światową OrganizacjęHandlu (WTO), Międzynarodowy Fundusz Monetarny (IMF) oraz Bank Świa-towy jako członków Systemu Organizacji ONZ.

6. W celu zapoznania się z poczynaniami amerykańskiego przemysłu mięs-nego, przeczytaj książkę Gail Eisnitz Slaughterhouse: The Shocking Story ofGreed, Neglect, and Inhumane Treatment inside the US Meat Industry (Promet-heus Books, 1997). Slaughterhouse dokumentuje obfite stosowanie przez prze-mysł mięsny toksycznych chemikaliów, leków, steroidów, hormonów i wytapia-nych protein zwierzęcych (zwierzęcy kanibalizm). Książka ta porusza takżeproblem toksycznych odpadów przemysłu mięsnego, inżynierii genetycznej,odchodów zwierzęcych stosowanych jako tani pokarm dla zwierząt i innychpraktyk. Patrz także ‹www.hfa.org/slaughterhouse.htm›.

7. Światowa Organizacja Zdrowia, „The Wholesomeness of Irradiated Fo-od”, raport Połączonej Komisji Ekspertów FAO, IAEA i WHO, Genewa, 1977i 1981, WHO Technical Report series, nr 604 i 659.

8. Dalsze informacje na temat Codexu znaleźć można na stronie‹www.purefood.org/irrad/codexfaq.cfm›.

9. Członkami ICGFI są: Argentyna, Australia, Bangladesz, Belgia, Brazylia,Bułgaria, Chile, Chińska Republika Ludowa, Chorwacja, Czechy, Egipt, Ek-wador, Filipiny, Francja, Ghana, Grecja, Holandia, Indie, Indonezja, Irak,Izrael, Jugosławia, Kanada, Korea Południowa, Kostaryka, Kuba, Malezja,Maroko, Meksyk, Nowa Zelandia, Pakistan, Peru, Polska, Portugalia, RepublikaFederalna Niemiec, Republika Południowej Afryki, Syria, Tajlandia, Tunezja,Turcja, Ukraina, USA, Węgry, Wielka Brytania, Wietnam i Włochy.

10. Zamieszczone na stronie internetowej organizacji IAEA ‹www.iaea.org›opracowanie „Catching the Wave” jest znakomitym przykładem kampaniipropagandowej, której poddawana będzie jeszcze przez najbliższych kilka latopinia publiczna.

11. Pełny tekst tego oświadczenia znajduje się na stronie ‹www.who.org›.12. Bullerman i inni, „Use of Gamma Irradiation to Prevent Aflatoxin

Production in Bread”, Journal of Food Science, 1973:1238.13. T. Webb, T. Lang (Londyńska Komisja Żywnościowa), Food...14. Edward S. Josephson, Martin S. Peterson (pod redakcją), Preservation of

Food by Ionizing Radiation, CRC Press, Floryda, USA, 3 tomy (vol. 1, 1982; vol.2 i 3, 1983).

15. Technologia wykorzystująca strumienie elektronów rozwinięta zostałajako część amerykańskiej inicjatywy obronnej zwanej popularnie „GwiezdnymiWojnami”. Po wstrzymaniu finansowania tego programu naukowcy pracowalinad nim z myślą o wykorzystaniu tej technologii do innych celów.

16. Centrum Bezpieczeństwa Żywności Urządu ds. Żywności i Leków, „Kine-tics of microbal inactivation for alternative food processing technologies – pul-sed X-rays”, 2 czerwca 2000 roku, ‹www.mv.cfsan.fda.gov/~comm/itf-xray.html›.

17. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, „Facts About Food Ir-radiation”, ‹www.iaea.org›.

18. Przesłuchania przed kongresem Stanów Zjednoczonych w sprawie na-promieniowywania żywności, Podkomitet ds. Zdrowia i Środowiska, 19 czerwca1987 roku. Dalsze szczegóły znaleźć można na stronie Canadian Coalition forNuclear Responsibility ‹www.ccnr.org/food–irradiation.html›.

19. C. Bhaskaram, „Effects of feeding irradiated wheat to malnourishedchildren”, American Journal of Clinical Nutrition, luty 1975, 28:130-135.

20. Poliploidalność i endoreduplikacja są powodowane przez blokadę ostat-niego stadium podziału komórki. W procesie tym chromosomy ulegają dup-likacji i jednocześnie nie dochodzi do podziału komórki. W rezultacie powstajeduża komórka z podwójnym zestawem chromosomów.

21. Patrz ‹www..food-irradiation.com/you–asked.htm›.22. Rozwój Rynku Napromieniowywanej Żywności w pacyficznej Azji. Skoor-

dynowane Projekty Badawcze FAO i IAEA, ‹www.iaea.or.at/programmes/na-fa/d5/crp/d6–2006.html›.

23. Kanadyjskie przepisy nie uległy zmianie od roku 1989, kiedy to na-promieniowywanie uznano za proces, a nie element składowy. Patrz.‹www.foodincanada.com/Content/0396/F7–Features.html›.

24. Parlament Europejski, wspólne uzgodnienie w sprawie żywności i dodat-ków do żywności poddawanych działaniu promieniowania jonizującego, 27stycznia 1999, ‹www.dainet.de/bfe/BfeEnglish/Information/index.cfm›.

25. Wniosek Steritechu można ściągnąć ze strony ANZFA ‹www.anzfa.gov.au›.26. Patrz ‹www.gmabrands.com/pubpolicy/irradiation/index.cfm›.27. Ponad 170 firm na całym świecie napromieniowuje żywność. Wśród

amerykańskich firm wymienionych przez Stowarzyszenie Producentów Warzywzajmujących się tym znajdują się: Accelerator Technology Corporation; AlphaOmega Technology, Inc.; APA Inc./Titan Corporation; Food Technology ser-vice, Inc.; Iotron Technologies, Inc. i Isomedix.

28. Patrz ‹www.ratical.com/radiation/inetSeries/partialAccLs.html›.29. Patrz ‹www.sustainable-city.org/articles/irradiat.htm›.30. J. Ashton, R. Laura, The Perils of Progress: Health and Environment

Hazards of Modern Technology and What You Can Do About Them, UNSWPress, Australia, 1998, str. 166.

31. Napromieniowywanie materiałów służących do pakowania żywności stalewzrasta i właśnie tu może tkwić największe ryzyko dla zdrowia.

32. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, „Facts About Food Ir-radiation”, ‹www.iaea.org›.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 17

Page 19: Nexus 19

Właściwewystawianie

swojego ciałana działanie

światła o pełnymzakresie widmamoże skutecznie

chronić przedchorobami,

utrzymując naszorganizmw dobrymzdrowiu.

Joseph G. HattersleyCopyright 1995, 2001

7031 Glen Terra Court SEOlympia, WA 98503-7119

USA

[email protected]/wa/jhattersley/content.html

ŚWIATŁO ULTRAFIOLETOWE – FAKTY I MITY

A meryka cierpi na fobię, nieracjonalny strach przed światłem (promieniowa-niem) ultrafioletowym (UV). Nowy kaprys naukowy nakłania nas do bezsen-

sownych zachowań. Wynikające z niego choroby i niewłaściwe zachowanie wpra-wiają w zakłopotanie i jednocześnie wzbogacają lekarzy, psychiatrów, dentystów,kryminologów, a także firmy farmaceutyczne.

W wielu dziedzinach nauki i medycyny prawda pozostaje dla wielu badaczyw związku z następnym grantem, naciskiem środowiska naukowego i walkąo możliwość pozostania przy swoim stanowisku. Ten całkiem polityczny proceszachodzi nawet wtedy, gdy dowody wskazują na coś przeciwnego, jak to ma miejscew omawianej tu sprawie.1 Wiele badań „naukowych” uważanych jest – i to wcale niebezpodstawnie – za sfałszowane.2,3 Tak duża ilość sponsorowanych badań nauko-wych wycelowanych niemal wyłącznie w jednym kierunku jest charakterystyczna dlapotencjalnie niebezpiecznych naukowych wybryków. Niemal wszyscy „naukowcy”próbują udowodnić coś, co pomoże im w dalszej karierze, natomiast odkrycieprawdy jest dla nich sprawą drugorzędną.

Prognozy dotyczące natężenia promieniowania UV w dużych ośrodkach miejs-kich podawane są obecnie już codziennie. Amerykańska Agencja Ochrony Środo-wiska (Enviromental Protection Agency; w skrócie EPA) sugeruje, że przebywającna świeżym powietrzu powinniśmy „chronić się przed promieniowaniem UV, gdytylko zauważymy własny cień”. Wielu lekarzy daje takie same ostrzeżenia swoimpacjentom. To jest straszna rada. Gdyby człowiek był maszyną, lekarz mógłbynaprawić lub wymienić jedną część, nie martwiąc się o resztę urządzenia. Człowiekmaszyną jednak nie jest, przypomina raczej sieć lub hologram. Każdy organ i każdaczęść naszego ciała ma wpływ na wszystkie pozostałe – komórki jednej części ciałakomunikują się z komórkami pozostałych części.4

W rezultacie tego typu porad opartych na pseudonaukowych podstawachużywanie okularów przeciwsłonecznych stało się epidemią, kryjemy się za ele-ganckimi, przyciemnianymi szybami samochodowymi, pokrywamy naszą skóręfiltrami przeciwsłonecznymi, nawet w przypadku krótkiego wystawienia na słoń-ce. Ludzie, którzy poddają się takim praktykom, rujnują swoje zdrowie psy-chiczne5 i fizyczne.

Ta fobia zrodziła się, kiedy badacze znieczulając zwierzęta doświadczalne,otwierali im na siłę oczy i naświetlali je intensywnym światłem UV, którepowodowało uszkodzenie siatkówek. Nadmierne wystawienie na jeden z zakresówultrafioletu (bakteriobójczy UVC o krótszej fali) może uszkodzić tkankę, lecz EPArobi tu zabawny przeskok od prawdy do wniosku, że powinniśmy unikać wszystkichzakresów UV. Natężenie UVC w świetle słonecznym wcale nie wzrasta, zaśprzypuszczenie jakoby ochronna warstwa ozonu malała zostało obalone (patrzponiżej). UVC występuje w świetle solariów i lamp halogenowych.6 W rzeczywisto-ści ta niewielka ilość promieniowania UV, jaka znajduje się w świetle słonecznymjest niezbędna dla zdrowia fizycznego i psychicznego, społecznego zachowania, siłymięśni, energii i uczenia się.7 Stosowane z umiarem światło słoneczne zwiększaodporność organizmu i stymuluje metabolizm zmniejszając zapotrzebowanie napożywienie oraz wzmagając naszą inteligencję.

• Obalenie mitu zagrożenia ze strony dziury ozonowejPoniższe ustępy i przypisy pochodzą z książki Richarda Hobdaya The Healing

Sun: Sunlight and Health in the 21st Century (Lecznicze słońce – światło słonecznei zdrowie w XXI wieku).8

Nie było żadnego wzrostu zachorowań na raka skóry i choroby oczu, zaburzeńsystemu immunologicznego czy szkód w środowisku, które można by przypisaćwzrostowi promieniowania ultrafioletowego. Największym miastem Ameryki Połu-dniowej położonym w pobliżu antarktycznej dziury ozonowej jest Punta Arenasw południowym Chile. Wbrew przeciwnym doniesieniom w Punta Arenas nie wystąpiły

18 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 20: Nexus 19

Dwie godziny pełnegoświatła wieczorem mogą

niekiedy uleczyć takieobjawy jak wzrost wagi,

depresja, głódwęglowodanów, zamknięcie

się w sobie, zmęczeniei irytacja.22

żadne problemy zdrowotne związane z dziurą ozonową, zaśpomiary promieniowania ultrafioletowego wykazują, że jakikol-wiek jego przyrost jest zbyt mały, aby mieć znaczący wpływ nazdrowie.9

Artykuł naukowy opublikowany w roku 1998 przez Europejs-kie Forum Nauki i Środowiska [European Science and Enviromen-tal Forum] poddaje w wątpliwość powszechnie panujący pogląd,że ilość ozonu się zmniejsza, i stwierdza, że prognozy stawianeprzez naukowy establishment i media były nieuzasadnione.10 Jeślito prawda i dziura w warstwie ozonowej jest tylko jej okresowymścienieniem w górnej atmosferze występującym wczesną wiosną,to nie ma żadnego powodu do obaw, że promieniowanie UVstanie się bardziej niebezpiecznie i wywoła u ludzi raka skóry.

Nie ma jak dotąd żadnego dowodu na poparcie szerokorozpowszechnionego poglądu, że wzrost zachorowań na złoś-liwego czerniaka w ostatnich latach ma jakikolwiek związekz ubytkiem ozonu. Przyrost ten zaczął się, zanim dostrzeżonojakikolwiek ubytek ozonu. Opublikowany w British Journal ofCancer artykuł pokazuje, że w Norwegii od roku 1957 do 1984ilość przypadków czerniaka złośliwe-go wzrosła o 350 procent u mężczyzni 440 procent u kobiet. W tym samymokresie nie było żadnych zmian w stę-żeniu ozonu nad Norwegią ani żad-nych znaczących zmian w rocznychdawkach promieniowania ultrafioleto-wego ze Słońca.11 Przerażające histo-rie, jak ta o pewnej owcy w Chile,u której pod wpływem wzrostu pro-mieniowania UV wystąpiła zaćma (ka-tarakta), nie mają pokrycia w literatu-rze naukowej. U wzmiankowanej ow-cy wykryto później chorobę zakaźną,zaś światło słoneczne nie miało z zaćmą nic wspólnego.12,13

Jedno jest jednak jasne – na temat ubytku ozonu, a zarazemopalania się, istnieje ogromna ilość opinii i komentarzy opartychna wątłych podstawach. Jak na razie nikt nie udowodnił, żeubytek w warstwie ozonowej jest odpowiedzialny za wzrostzachorowań na raka skóry. Większy pożytek wyniknie z badańnad rzeczywistymi przyczynami raka skóry niż z marnotrawieniaczasu na badania górnych warstw atmosfery i zwalania całej winyna słońce. Dieta i styl życia grają znacznie większą rolę w genezieraka, niż się obecnie uważa. To samo można by też powiedziećo innym, coraz częściej występującym, schorzeniu, które łączonejest z ubytkiem ozonu – zaćmie starczej.

Należy zauważyć, że wystawienie na nawet niewielkądawkę UVB znacząco zwiększa ryzyko zaćmy14, ale tylkow zestawieniu z charakterystyczną dla Zachodu niezdrowądietą, bogatą w nienasycone tłuszcze i produkty ich utlenia-nia.15,16 Ludzie (ze mną włącznie), którzy stosują bardziejracjonalną dietę, wzbogaconą w witaminy C i E, nie zapadająna zaćmę, nawet w przypadku przewlekłego przebywania nasłońcu.17,18

FOTOBIOLOGIANieżyjący już dr John N. Ott19 stworzył, zaczynając od

fotografii poklatkowej jako hobby w szkole średniej, nowągałąź nauki – fotobiologię. Działał aktywnie na tym polujeszcze po dziewięćdziesiątce.

W swojej ostatniej wydanej w roku 1990 książce Light,Radiation and You: How to Stay Healthy (Światło, promie-niowanie i ty – jak zachować zdrowie)20 napisał: „Człowiekzaadoptował się do światła o pełnym spektrum i jego sztucznezniekształcanie, takie jak złe oświetlenie będące analogią donieprawidłowego odżywiania, może wywierać na nas wpływbiologiczny”. W wywiadzie opublikowanym w roku 1991

stwierdził ponadto: „Siatkówka jest połączona kanałami neu-rochemicznymi z szyszynką i przysadką mózgową, nadrzęd-nymi gruczołami całego systemu hormonalnego, które kont-rolują produkcję i uwalnianie hormonów. Regulują w tensposób biochemię całego organizmu i jego wzrost, działaniewszystkich organów naszych ciał, z mózgiem włącznie”.21

Nastawiony krytycznie czytelnik może zapytać: Kto prze-prowadził poważne, naukowe badania potwierdzające twier-dzenia dra Otta? Odpowiedź na to pytanie brzmi: A jakmożna zarobić promując światło słoneczne? Pomyślcie o tym.

I. Zdrowotne skutki pozbawienia ultrafioletuRozważmy najpierw wpływ całkowitego odcięcia dostępu

promieniowania UV na zdrowie.

• Sztuczne światło i czerniakCzerniak złośliwy jest nagminnie, lecz błędnie przypi-

sywany wystawieniu na światło słoneczne. Ten niebezpiecznynowotwór, zwany popularnie rakiem skóry, jest śmiertelny,

jeśli nie jest leczony. W badaniunaukowym przeprowadzonym przezMarynarkę Wojenną USA więk-szość przypadków czerniaka wykrytou ludzi, którzy przez cały czas praco-wali w zamknięciu przy sztucznymoświetleniu. Czerniak najrzadziejwystępował u tych ludzi, którzy pra-cowali zarówno w zamknięciu, jaki na świeżym powietrzu. Co więcej,w większości przypadków czerniakwystępował w tych częściach ciała,które były rzadko wystawiane nasłońce.23 Wynika z tego wniosek, że

zarówno bardzo niskie, jak i bardzo wysokie dawki UV sąszkodliwe, natomiast umiarkowane działają zdrowotnie.24

• Filtry przeciwsłoneczne i czerniakFiltry przeciwsłoneczne blokują tylko promieniowanie

UVA i UVB, które jest nam w śladowych ilościach niezbęd-ne, natomiast nie blokują potencjalnie niebezpiecznego, bak-teriobójczego UVC. Nikt nie udowodnił, że handlowe filtry sąbezpieczne.25 Ich składniki chemiczne przenikają przez skórędo krwioobiegu, zwiększając ilość trucizn, z którymi organizmmusi się uporać.26 Handlowe filtry przeciwsłoneczne zwięk-szają ryzyko czerniaka, powodując mutacje w chromosomachkomórek przez interakcje chemikaliów i światła.27 Naturalnefiltry, podobnie zresztą jak chemiczne, zmniejszają podażniezbędnej witaminy D3 produkowanej przy udziale UVB,zwiększając ryzyko osteoporozy.

Ponadto, jak zauważa dr Lita Lee, „coraz więcej dowodówwskazuje, że wiele z nich [filtrów przeciwsłonecznych] zawierakancerogeny i że ryzyko raka skóry wzrasta wraz z ichużywaniem. Jedynym filtrem przeciwsłonecznym, jaki mogępolecić, jest olej kokosowy, ale wierzcie mi, nie możecie sięwysmarować olejem kokosowym i cały dzień smażyć nasłońcu. Niewielki dodatek jodu (jodyny) do oleju kokosowegow pierwszym tygodniu lata da dodatkową ochronę. Nie należyużywać jednak jodu dłużej niż przez tydzień, może on bowiemzakłócić prawidłowe funkcjonowanie tarczycy. Moim zdaniemjedyne bezpieczne (nie kancerogenne) filtry przeciwsłonecz-ne, to te, które zawierają dwutlenek tytanu”.28

• Światło fluorescencyjne i czerniakPraca badawcza opublikowana w prestiżowym czasopiś-

mie medycznym Lancet oraz rosyjskie badania naukowedowiodły, że to raczej światło fluorescencyjne [ze świetlówek]

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 19

Page 21: Nexus 19

Dr Ott odkrył również,że światło emitowane

przez inny rodzaj lampfluorescencyjnych – monitory

komputerowe i ekranytelewizyjne wywołuje przy

dłuższym wystawieniuaglutynację (zbijanie się)

czerwonych krwinek.

a nie światło słoneczne ułatwia rozwój czerniaka – proporc-jonalnie do czasu wystawienia na to światło.29,30 W badaniuomówionym w Lancecie przeprowadzonym na grupie blisko900 kobiet, u tych, które pracowały w zamknięciu, w świetlefluorescencyjnym, wystąpiło 2,1 raza wyższe ryzyko zapad-nięcia na czerniaka niż u pozostałych. Wśród kobiet wy-stawionych na działanie światła fluorescencyjnego przez 20 lati dłużej względne ryzyko było 2,6 raza wyższe. Względneryzyko było niższe u kobiet, które były najbardziej wystawionena światło słoneczne, bawiąc się na świeżym powietrzu jakodzieci lub opalając się jako dorośli. W mniejszej grupiebadawczej mężczyzn wystawionych na działanie światła fluo-rescencyjnego przez 10 lat i dłużej względne ryzyko wyniosło4,4, a u tych, którzy jako dzieci spędzali najmniej czasu nasłońcu, wynosiło ono 7,3.

Jak więc widzimy, długotrwałe wystawienie na pełnespektrum światła słonecznego ze śladowym UV włącznie„uodporniło” częściowo zarówno kobiety, jak i mężczyznprzed późniejszym rozwojem czerniaka. Te wystawienia miałymiejsce w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, czyliprzed domniemanym zmniejszeniem się warstwy ozonuw górnych warstwach atmosfery. Ale jak widzieliśmy, ilośćUV przenikająca przez atmosferę wcale się nie zwięk-szyła.31,32

Wszystko to całkowicie obala twierdzenie, że to wystawie-nie na słońce wywołuje czerniaka złośliwego.

Przez 19 lat, jakie minęły od cza-su publikacji tej pracy w Lancecie,nikt nie obalił przedstawionychw niej wyników, niemniej wielu jeignoruje i mogliby zarabiać jeszczewięcej pieniędzy, gdyby tego artyku-łu i informacji, jakie zawiera, poprostu nie było.

Dlaczego światło fluorescencyjnewywołuje czerniaka? Dlatego że „e-misje takiego światła zawierają po-tencjalnie kancerogenny zakres[promieniowania]”.33

Dr Ott odkrył, że katody umiesz-czone na końcach świetlówek emitu-ją promieniowanie rentgenowskie i inny smog elektromag-netyczny. Rośliny żyjące pod centralną częścią długiej świet-lówki rosną normalnie; natomiast umieszczone blisko końcówświetlówki mają wzrost nienormalny i zahamowany. Zwierzę-ta laboratoryjne umieszczone w klatce blisko końców takichświetlówek stają się agresywne i zdradzają zachowania kani-balistyczne.

Dr Ott odkrył również, że światło emitowane przez innyrodzaj lamp fluorescencyjnych – monitory komputerowe i ek-rany telewizyjne wywołuje przy dłuższym wystawieniu agluty-nację (zbijanie się) czerwonych krwinek. Powoduje to osłabie-nie skupienia, wywołuje uczucie znużenia i zwiększa ryzykoataku serca i udaru [mózgu].34 Gdy zakończenia świetlóweksą ekranowane ołowiem a zakres emitowanego światła po-szerzony o śladowe UV, rośliny i zwierzęta umieszczone podświetlówką rosną i funkcjonują normalnie.35 Ekranowaniekońców świetlówek taśmą ołowianą jest zdaniem dra Ottarównie istotne, jak samo światło pełnego spektrum.36

Czerniak może też być wywołany przez zbyt intensywnenaświetlanie lampami kwarcowymi37 (stosowanymi w sola-riach). Ich promieniowanie, podobnie jak lamp halogeno-wych, zawiera pewien zakres niebezpiecznego UVC.38 Jeśliużytkownicy solariów niezdrowo się odżywiają, ryzyko czer-niaka wzrasta. Lampy halogenowe stanowią również poważnezagrożenie pożarowe w przypadku zetknięcia się z bardzo

gorącą żarówką palnego materiału lub pęknięcia samej żaró-wki.39,40

• Chlorowanie i czerniakPicie chlorowanej wody i kąpanie się w niej również może

spowodować wystąpienie czerniaka złośliwego.41,42,43,44 Pod-chloryn sodu używany do chlorowania wody w basenachkąpielowych wykazuje w teście Amesa45 i innych testachmutagenności46,47 własności mutagenne. Rudzielcy i blondynisą dużo bardziej podatni na rozwój czerniaka, albowiem ichskóra zawiera względny nadmiar feomelanin48 w porównaniudo ludzi o ciemniejszej karnacji.49

Franz H. Rampen z Holandii i jego współpracownicytwierdzą, że światowe zanieczyszczenie rzek i oceanów orazchlorowanie wody w basenach kąpielowych przyczyniają siędo wzrostu zachorowań na czerniaka.50,51,52

Innym ważnym czynnikiem wzrostu doniesień na tematwystępowania czerniaka było i jest nieustanne obniżanieprzez lekarzy kryterium, po przekroczeniu którego stwierdzasię czerniaka (inaczej mówiąc, zmiana skórna uważana obec-nie za czerniaka, 5 lat temu nie byłaby za niego uznana).

• Syntetyczne hormony i czerniakA co z doustnymi środkami antykoncepcyjnymi i hor-

monalną terapią zastępczą (hormone replacement therapy;w skrócie HRT – chodzi o terapię hormonalną u kobiet po

menopauzie)? Ilość przypadkówczerniaka wzrasta szczególnie ostrowśród kobiet w krajach, gdzie piguł-ka antykoncepcyjna jest w powsze-chnym użyciu – w Australii, Amery-ce Północnej i Europie. W badaniuprzeprowadzonym w Walnut Creekw Kalifornii wszystkie kobiety, u któ-rych przed czterdziestką rozwinął sięczerniak, stosowały pigułki antykon-cepcyjne. W roku 1981 u kobietprzyjmujących pigułki ryzyko czer-niaka było znacząco wyższe (trzykro-tnie) niż u nie przyjmujących.53 Pi-gułka antykoncepcyjna sprzyja też

atakowi serca poprzez znaczące obniżanie zapasów witaminyB6 w organizmie.54

Co więcej, komórki czerniaka mają, podobnie jak komórkiraka piersi, receptory estrogenowe. Tak więc u kobiet stosują-cych HRT jest większe prawdopodobieństwo wystąpieniaczerniaka niż u pozostałych. Przeprowadzone niedawno ba-danie naukowe na grupie 52 705 kobiet wykazało, że ryzykoraka piersi wzrasta o 2,3 procenta z każdym rokiem trwającejprzeciętnie 11 lat kuracji HRT. Dobrą wiadomością jest to, żeten wzrost ryzyka zmniejsza się po zakończeniu kuracji i spa-da do zera po pięciu latach (to znaczy ryzyko staje się takiesame, jak u kobiet, które nigdy nie stosowały HRT). Autorzybadania komentują to następująco: „Te odkrycia powinny byćbrane pod uwagę w kontekście korzyści i zagrożeń związa-nych ze stosowaniem HRT”.55 Inni poddają w wątpliwośćprzekonanie, że HRT daje jakiekolwiek korzyści.56,57,58

II. Zdrowotne skutki działania ultrafioletuRozważmy teraz korzystne dla zdrowia skutki działania

ultrafioletowego składnika pełnospektralnego światła.

• Światło pełnego spektrum i zdrowie dzieciW roku 1973 w pięciu klasach szkoły w Sarasota w stanie

Floryda zainstalowano ekranowane przed szkodliwym pro-mieniowaniem żarówki emitujące światło pełnego spektrum.

20 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 22: Nexus 19

Zdaniem dra Otta „każdasubstancja odżywcza i każdylek ma charakterystyczną dla

siebie długość fali, którąabsorbuje. Jeżeli w sztucznym

oświetleniu ta specyficznadługość fali nie występuje,

człowiek wystawiony na takieoświetlenie nie wykorzysta

odżywczych lub innychkorzystnych właściwości

tej substancji”.

I co się zdarzyło? Kilkoro nadzwyczaj nadpobudliwych i roz-kojarzonych dzieci uspokoiło się zupełnie i nauczyło czytać,jednocześnie spadła ilość nieobecności. Dzieci w pozostałych– standardowo oświetlonych – czterech klasach nadal źle sięzachowywały (co wykazały ukryte, reagujące na ruch kamery).Ich trudności w uczeniu się i opuszczanie zajęć nie zmieniłysię.59 Po roku nauki uczniowie klas oświetlonych światłempełnego spektrum mieli o 33 procent mniej ubytków w zębachniż pozostali. Myszy laboratoryjne, które cały swój czasaktywności spędzały w sztucznym oświetleniu o pełnym spekt-rum, miały zęby w doskonałym stanie.60 O odkryciu podob-nych zależności donoszono z Kalifornii, stanu Washingtoni Alberty w Kanadzie.61 W podobnym badaniu porównaw-czym przeprowadzonym w szkole w stanie Vermont stwier-dzono, że światło pełnego spektrum wzmacniało odpor-ność.62,63

Dlaczego więc pod wpływem światła pełnego spektrum, ześladowym UV włącznie, było o tyle mniej dziur w zębach?I dlaczego pod wpływem tego światła wzrastała odporność.Zdaniem dra Otta „każda substancja odżywcza i każdy lek macharakterystyczną dla siebie długość fali, którą absorbuje.Jeżeli w sztucznym oświetleniu taspecyficzna długość fali nie występu-je, człowiek wystawiony na takieoświetlenie nie wykorzysta odżyw-czych lub innych korzystnych właś-ciwości tej substancji”.64 Promienio-wanie UV pełni tu rolę substancjiodżywczej i katalizuje proces wyko-rzystania innych substancji odżyw-czych.

Tak więc światło pełnego spekt-rum niweluje u dzieci niedobór wita-miny D3 (różniącej się od toksycznejformy witaminy D dodawanej domleka) uważanej obecnie za prohor-mon. Umożliwia ona pełniejszą ab-sorpcję wapnia z pożywieniai zmniejsza ryzyko osteoporozy orazzłamania biodra w późniejszymokresie życia. Przeprowadzone niedawno badanie naukowewykazało, że blisko połowa ludzi z wszystkich grup wiekowychzażywających preparaty wielowitaminowe (zawierające zale-cane dawki witamin) miała zbyt niski poziom witaminy D.Gdy organizm nie jest w stanie absorbować odpowiedniejilości wapnia z pożywienia, pobiera go z kości.65

Światło pełnego spektrum zwiększa również odpornośćorganizmu. Ułatwia w ten sposób ochronę, miedzy innymiprzed stwardnieniem rozsianym, atakiem serca oraz AIDS.Czy powinniśmy „chronić się przed promieniowaniem UV,gdy tylko zauważymy własny cień”, jak straszy nas EPA? Czysłuchając EPA nie tworzymy nowych miejsc pracy dla dentys-tów, ortopedów i onkologów, nie mówiąc już o rynku zbytudla firm farmaceutycznych?

• Światło pełnego spektrum kontra rakRak nie cierpi światła pełnego spektrum. Myszy z od-

miany szczególnie wrażliwej na rozwój nowotworu żyły po-nad dwa razy dłużej pod oświetleniem o pełnym spektrumniż pod standardowym, a u szczurów wystawionych na takiesamo oświetlenie rozwój guza był znacząco ograniczony.66

Ograniczony w swoim punkcie widzenia Narodowy InstytutRaka (National Cancer Institute) i Amerykańskie Stowa-rzyszenie Rakowe (American Cancer Society) ignorują tepotwierdzone przez sześć dużych ośrodków medycznych od-krycia.67

Pacjenci w ostatnim stadium raka, których dr Ott znałosobiście, odczuwali poprawę wygrzewając się w bujanymfotelu na słońcu. Dr Jane Wright, kierująca w roku 1959badaniami nad rakiem w Bellevue Memorial Medical Center,była zafascynowana ideami dra Otta. W lecie tego rokuzaleciła swoim pacjentom z rozwijającym się guzem unikaniesztucznego oświetlenia i przebywanie na świeżym powietrzutak długo, jak to możliwe. Nie nosili oni okularów przeciw-słonecznych ani korekcyjnych, które blokowałyby promienieUV. Przez całą jesień u 14 z 15 pacjentów guzy się niepowiększyły, a kilku pacjentów odczuło wyraźną poprawę.Jedyny pacjent, którego stan się pogorszył, przebywał naświeżym powietrzu, ale nosił okulary korekcyjne. Ott byłkrytykowany za przeprowadzanie badań na ludziach bezżadnej naukowej kontroli. A jak miał to uczynić, skorofundusze na kontynuację tych badań zostały mu obcięte,czego doświadczał nad wyraz często.68

Pewna chora na raka kobieta towarzyszyła norweskimrybakom [podczas połowów], jadała dużo świeżo złowionychryb i w rezultacie wyzdrowiała. Jej [chorzy na raka] przyjacie-le również jadali ryby, ale nie przebywali na świeżym powiet-

rzu i rak ich zabił.69 Czy gdyby„chroniła” się przed UV, zauważyw-szy swój cień, jak zaleca EPA, też bywyzdrowiała? I czy gdyby kochającysłońce mieszkańcy Arizony odrzucilifiltry i okulary przeciwsłonecznei opalali się przez 30 minut dzien-nie,70,71 ilość przypadków raka niespadłaby wśród nich znacząco?

W Chicago doniesiono nagleo przypadkach białaczki (pewna od-miana raka krwi) w pewnej szkolepodstawowej, których liczba prze-kraczała pięciokrotnie średnią krajo-wą. Wszystkie chore dzieci, opróczjednego, uczyły się w klasach, gdzienauczyciele zasłaniali okna roletamii przez cały dzień było włączonesprzyjające rozwojowi czerniaka

oświetlenie jarzeniowe. Gdy tylko wpuszczono do klas tęcześć promieniowania UV, która była w stanie przedostać sięprzez szkło okienne, to skupisko [przypadków] białaczkiprzestało istnieć.72 (Dr Raymond Peat uważa, że światłosłoneczne jest lepiej absorbowane, jeśli przechodzi przezszkło.73)

• Światło pełnego spektrum kontra artretyzm i ślepotaNa początku swojej kariery naukowej dr Ott przewrócił się

i stłukł okulary, wkrótce potem cofnął się u niego jegoartretyzm. W roku 1996 Marion Patricia Connolly, dyrektorwykonawczy Fundacji Żywieniowej Price’a-Pottengera (Price-Pottenger Nutrition Fundation; w skrócie PPNF), doświad-czyła tego samego. Okulary korekcyjne o pełnym spektrum, toznaczy przepuszczające wszystkie zakresy promieniowaniaUV, są bardzo trudne do zdobycia. Ja osobiście zdejmuję naświeżym powietrzu okulary, gdy tylko jest to możliwe.

Żyjący w świetle o pełnym spektrum szczurzy samiec jestłagodny i nawet opiekuńczy dla swojego potomstwa. Ale gdytę samą parę szczurów podda się standardowemu oświetleniu,samiec musi być usunięty przed narodzeniem następnegomiotu, by zapobiec agresji i kanibalizmowi z jego strony.Przeniesiony ponownie do naturalnego światła przed kolej-nymi narodzinami staje się znowu łagodny.74 Co prawdaludzcy ojcowie nie będą raczej zjadać swoich dzieci, ale czyrzeczywiście potrzebujemy jeszcze więcej agresji w domach?

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 21

Page 23: Nexus 19

Żyjący w świetle o pełnymspektrum szczurzy samiec

jest łagodny i nawetopiekuńczy dla swojego

potomstwa. Ale gdy tę samąparę szczurów podda się

standardowemu oświetleniu,samiec musi być usunięty

przed narodzeniemnastępnego miotu, by

zapobiec agresjii kanibalizmowi z jego strony.

Zmieniające się przemiennie oświetlenie, od pełnospekt-ralnego światła do kompletnej ciemności, leczy dzieciurodzone jako niewidome wskutek uszkodzenia mózgu.Technika ta była oficjalnie zalecana przez W.H. Batesaw roku 1909 i została poparta w roku 1930 przez AldousaHuxleya. Jej skuteczność potwierdzono w ostatnim Rocz-nym Raporcie Brytyjskiego Instytutu ds. Dzieci z Uszkodze-niami Mózgu (British Institute for Brain Injured Chil-dren).75

Jak można to wszystko wyjaśnić? Pełnospektralne światłownikając przez oczy w czasie czuwania pobudza szyszynkę dowydzielania melatoniny w czasie snu. Ten ułatwiający senprzeciwutleniacz niszczy kancerogenne rodniki hydroksylowe,a ponadto spowalnia starzenie się.76,77 Melatonina hamujewzrost komórek ludzkiego raka piersi in vitro (w próbówce)i może przeniknąć do wnętrza komórki przez każdą barie-rę.78,79 Tak więc odpowiednio długi sen – najlepiej w cał-kowitej ciemności80 – stanowi terapię przeciwko starzeniu się,wolnym rodnikom, rakowi i zawało-wi serca!

Z wyjątkiem nagłych przypad-ków, ludzie poniżej pięćdziesiątkipowinni zażywać melatoninę ostroż-nie, jeśli w ogóle.81 U ludzi w wieku40-45 lat jeden do trzech miligra-mów przed snem ułatwia zaśnięciei zapewnia spokojny sen, nie mówiąco innych korzyściach.82

W warunkach laboratoryjnychwirusy są osłabiane przez wystawie-nie ich na działanie światła o pełnymspektrum zawierającego śladoweUV. Mikroorganizmy chorobotwór-cze, jak na przykład powodująca za-trucie pokarmowe E. coli, równieżnie lubią ultrafioletu.83 Morric Cen-ter w Winnipeg w Kanadzie uzyskuje„zdumiewające” efekty lecznicze poprzez naświetlanie ranświatłem o pełnym spektrum.84

• Światło pełnego spektrum kontra sezonowezaburzenia emocjonalne

Siła światła pełnego spektrum w leczeniu sezonowej de-presji – wnikającego przez oczy – była szeroko demonst-rowana, również w leczeniu depresji niesezonowej,85 choć nietak obszernie.86 Takie światło pobudza i reguluje gospodarkębiochemiczną całego organizmu. Czy w takim razie „chronie-nie” milionów ludzi przed promieniowaniem UV, jak zalecaEPA, nie rozszerzy jeszcze bardziej epidemii depresji.

Rozważenia wymaga też odpowiednia ilość witaminyD w pożywieniu. „Sezonowe zaburzenia emocjonalne byłyz powodzeniem leczone witaminą D. Niedawno przeprowa-dzone badanie naukowe obejmowało 30-dniowe leczenieporównawcze za pomocą podawania witaminy D oraz zapomocą dwóch godzin naświetlania dziennie. W grupie otrzy-mującej witaminę D depresja zniknęła całkowicie, natomiastw grupie naświetlanej nie”.87

Komórki siatkówki w twoich oczach nie będą się dzielići regenerować bez małej dawki światła ultrafioletowego. Takwięc pełnospektralne światło zmniejsza ryzyko zwyrodnieniasiatkówki (retinopatii), głównej przyczyny ślepoty u starszychludzi.88 Krwotok siatkówkowy, najcięższa faza tego schorze-nia, może być również efektem długotrwałego stosowaniaaspiryny.89 (Co prawda prominentny okulista uznał taki zwią-zek za „nieprawdopodobny”, jednak Kirk Hamilton, wydawcaClinical Pearls News, nie znalazł po wyczerpujących poszuki-

waniach w literaturze medycznej niczego, co by podważało toodkrycie). Kora białej wierzby (Salix alba) daje takie sameefekty lecznicze jak aspiryna bez drażnienia żołądka czywywoływania ślepoty, podobnie jak trzy szklanki soku z czer-wonych winogron dziennie. I w przeciwieństwie do aspiryny,90

flawonoidy z soku winogronowego są aktywne również przypodniesionym poziomie adrenaliny.91 Dwie 400-miligramowekapsułki kory białej wierzby odpowiadają jednej 300-mili-gramowej tabletce aspiryny92. Jedzenie dużej ilości ciemno-zielonych roślin liściastych takich jak szpinak93, jarmuż czybrukselka również chroni przed tym schorzeniem [krwoto-kiem siatkówkowym]94,95.

Wielu dermatologów zaleca starszym pacjentom unikaniesłońca w obawie przed rakiem skóry. Przychodzą tu na myśltysiące starych ludzi ulegających powolnej degrengoladziew domach opieki. Ta porada mimowolnie powoduje, żepacjenci ci stają się jeszcze bardziej chorzy i starsi, niżwskazywałby na to ich wiek. Przebywanie w domu powoduje

problemy o wiele gorsze niż rak skó-ry. Kości starszych ludzi będą siękruszyć i łamać (osteoporoza), zaśoni sami stracą chęć do życia (depre-sja). Artykuły publikowane w takichpismach, jak Cancer, Cancer Rese-arch i Preventive Medicine sugerują,że unikanie słońca może ułatwić roz-wój innych rodzajów raka niż rakskóry.96,97,98

• Światło pełnego spektrum kontrachoroby neurologiczne

Badanie naukowe przeprowa-dzone przez dra med. Reuvena San-dyka ze stanu Connecticut wykazało,że długotrwałe pozbawienie światłasłonecznego zwiększa ryzyko stward-nienia rozsianego i choroby Parkin-

sona wskutek zmniejszonego wydzielania melatoniny przezszyszynkę. Wydaje się to wyjaśniać południkowy gradientliczby zachorowań na stwardnienie rozsiane – im dalej odrównika, tym częściej ono występuje.99 Wszyscy chorzy nastwardnienie rozsiane pacjenci, których badał, mieli ekstre-malnie niski poziom melatoniny, a ich szyszynki były zwap-nione lub stwardniałe.

Odkryte przez dra Sandyka obniżenie wydzielania melato-niny może mieć związek z niedoborem cynku w ADHD100

(attention deficit hyperactivity disorder – zespół zaburzeńuwagi z nadmierną aktywnością). „Ponieważ melatonina sty-muluje syntezę serotoniny,101 a niedobór serotoniny jestłączony z agresywnym zachowaniem,102 możliwe jest, że wyso-ka przewaga zachowań nieuporządkowanych i agresywnychu pacjentów z ADHD może być związana z obniżonympoziomem melatoniny i serotoniny połączonym z (ale niespowodowanym przez) niedoborem cynku”.103

Dr Sandyk poddaje mózg [pacjenta] działaniu bardzosłabego zmiennego pola elektromagnetycznego, stymulującw ten sposób wydzielanie melatoniny, co przynosi subiektyw-ną i obiektywną poprawę stanu pacjentów chorych na stward-nienie rozsiane i chorobę Alzheimera w ciągu 1-2 minut. DrSandyk stosuje pole elektromagnetyczne o fizjologicznej częs-totliwości od 2 do 7 herców, zbliżonej do używanej w neuro-transmiterach mózgowych.

Melatonina niszczy kancerogenne rodniki hydroksylowepoprzez neutralizowanie ich prekursorów, tak więc powinnabyć użyteczna w leczeniu choroby Parkinsona i Alzheimera.104

Melatonina blokuje receptory estrogenowe w komórkach

22 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 24: Nexus 19

dalsze przypisy na stronie 57

– nadmiar estrogenu pochodzący z pigułek antykoncepcyj-nych i HRT pobudza komórki piersi do hiperproliferacji(nadmiernego rozrostu, czyli tworzenia nowotworu), podczasgdy melatonina hamuje to działanie.105 Spowalnia równieżstarzenie się.106 Sugeruje się, że spadek poziomu melatoninyw organizmach ludzi wywołany przez zbyt dużą dziennądawkę światła jest jednym z możliwych czynników wyjaś-niających nieustanny rozwój raka w XX wieku.107,108

Niektórzy pacjenci dra Sandyka cierpiący na chorobęAlzheimera, migrenę i syndromy bólowe również odczulipoprawę wskutek potraktowania ich takim polem magnetycz-nym, co wskazuje, że brak światła słonecznego może od-grywać rolę w etiologii tych niepokojących chorób.109

• Światło pełnego spektrum kontra choroba wieńcowai infekcje

Całkowite unikanie słońca może również zwiększać ryzykozawału serca i to bardziej niż jakikolwiek inny czynnik. Drmed. David Grimes z Blackburn Royal Infirmary w Black-burn w Wielkiej Brytanii zwraca uwagę na fakt, że zawałyserca najczęściej zdarzają się w tych częściach świata, które– jak północno-zachodnia Wielka Brytania – mają najmniejświatła słonecznego. Wśród azjatyckiej populacji na WyspachBrytyjskich ryzyko śmierci na zawał serca jest tak wysokie, żenie może być wytłumaczone względami dietetycznymi. Emi-granci azjatyccy pochodzą z krajów, gdzie wystawianie się nasłońce, z uwagi na jego siłę, jest ograniczone do minimum,stąd mają oni kulturową tendencję do unikania słońca.

Dr Grimes dopatruje się związku przyczynowego wieluprzypadków choroby wieńcowej (coronary heart disease;w skrócie CHD) z bakterią Chlamydia pneumoniae i słabąimmunokompetencją (wydolnością sytemu immunologiczne-go) wywołaną niedoborem witaminy D u ludzi unikającychsłońca. Światło słoneczne decyduje o tym, czy skwalen, preku-rsor zarówno witaminy D jak i cholesterolu, przekształci sięw witaminę D (w obecności wystarczającej ilości światłasłonecznego), czy w nadmiarowy cholesterol (przy niedoborzeświatła).110 Niedobór witaminy B6 sprzyjający zakażeniom, naprzykład Helicobacter pylori i Chlamydia, uruchamia jedenz mechanizmów zwiększających ryzyko zawału serca.111,112

Dr Grimes przypisuje infekcje układu oddechowegoi chroniczny bronchit, zwany „angielską chorobą”, niskiejimmunokompetencji wywołanej niedoborem światła słonecz-nego i pogłębionej dodatkowo przez palenie tytoniu. (Wpołudniowej Europie palenie tytoniu jest znacznie bardziejpopularne, ale nawracające infekcje układu oddechowego sątam bardzo rzadkie). W Glasgow w Szkocji jest szczególniedużo przypadków ostemalacji (rozmięknienia kości) i krzywi-cy, co dr Grimes zdecydowanie przypisuje niedoborowi świat-ła słonecznego. Dr F.A. Spencer zwraca uwagę na wzrostilości zawałów serca w zimie, łącząc to z niskim poziomemwitaminy D i zimową depresją.113

Również choroba Crohna (wrzodziejące zapalenie jelitagrubego) dużo częściej występuje w pochmurnej, północno-zachodniej Anglii niż w słonecznej południowej Europie, toznaczy, jeśli zgodzimy się, że choroba Crohna jest chorobąbakteryjną,114 wywoływaną prawdopodobnie przez Mycobac-terium paratuberculosis, co potwierdzają aktualne badania.Śródziemnomorskie słońce może nas przed tym chronićwzmacniając naszą odporność.115

Są też inne zagrożenia. Pewien badacz z Alabamy wykrył,że niedobór światła słonecznego może zwiększać ryzyko nad-ciśnienia u murzynów i innych ciemnoskórych ludzi. Ludziez dużą ilością ciemnego pigmentu w skórze potrzebują sześ-ciokrotnie większej dawki promieniowania UVB, aby wy-produkować taką samą ilość witaminy D3, jak ludzie o jasnej

skórze.116 Z kolei dr Esther John z Północno-kalifornijskiegoCentrum Raka (Northern California Cancer Center) donios-ła, że codzienne opalanie się na słońcu bez filtrów przeciw-słonecznych wydaje się zmniejszać ryzyko zapadnięcia na rakapiersi.117�

O autorze:W roku 1953 Joseph G. Hattersley spełnił wszystkie wymagania

do otrzymania tytułu doktora nauk ekonomicznych na UniwersytecieKalifornijskim w Berkeley, z wyjątkiem napisania pracy doktorskiej.W roku 1976, w wieku 54 lat, pod wpływem na pozór niezwykłychdoświadczeń żywieniowych poświęcił się pisaniu na temat szerokorozumianego zdrowia. Stara się łączyć w jedną całość różne punktywidzenia na dany temat prezentowane przez konkurujące zespołybadawcze. Kilka z jego sugestii zostało kilka lat później potwier-dzonych przez wiodące czasopisma medyczne i naukowe. Najbar-dziej interesuje się zapobieganiem chorobom serca i „śmierci łóżecz-kowej” (zespół nagłej śmierci niemowląt).

Przełożył Michał Berski

Przypisy:1. J.S. Klapper, „Documented health benefits of light”, Townsend Letter for

Doctors, kwiecień 1993, 321-322.2. W. Broad, N. Wade, Betrayers of the Truth: Fraud and Deceit in the Halls

of Science, Touchstone Books, Nowy Jork, 1982.3. D.L. Ray, L. Guzzo, Trashing the Planet, Regnery Gateway, Waszyngton,

1990.4. J.S. Bland, Functional Med Update 1997, wrzesień.5. Przykładem może być pewien wykwalifikowany badacz, który zawsze

chroni się przed światłem słonecznym. W swoim liście do mnie nie zgodził się zemną nazywając mnie „bękartem” i „kłamcą”, co w obu przypadkach nie jestoczywiście zgodne z prawdą, wykazując się całkowitym brakiem dobrych manier,po czym zwrócił mój list nawet go nie otwierając.

6. K. Ceder, Healthy office lighting: A bright idea, Healthy Office Rep., 1992,2:3-4.

7. Z. Kime, Sunlight, World Health Publ., Kalifornia, 1980; D. Downing,Daylight Robbers, Arrow Books, Londyn, 1988.

8. R. Hobday, The Healing Sun. Sunlight and Health in the 21st Century,The Findhorn Press, Findhorn, Scotland, i Tallahassee, Florida, 1999, str.

42-43.9. O.D. Schein, C. Vicencio, B. Muoz i inni, „Ocular and dermatologic

health effects of ultraviolet radiation exposure from the ozone hole in southernChile. Amer. Jour. Public Health, kwiecień 1995, 4:546-550.

10. B. Lieberman, „Doomsday déjà vu: Ozone depletion’s lessons for globalwarming”, The European Science and Environment Forum, Cambridge, lis-topad 1998.

11. J. Moan, A. Dahlback, „The relationship between skin cancers, solarradiation and ozone depletion”, Brit. Jour. Cancer, 1992, 916-921.

12. F. Pearce, „Ozone hole innocent of Chile’s ills”, New Scientist, 21sierpnia 1993, str. 7.

13. M. Ridley, „Taking the sting out of the sunshine myth”, The SundayTelegraph, 3 kwietnia 1994.

14. JAMA, 1998, 280:714-718.15. H.S. Black i inni, „Relation of antioxidants and level of dietary lipids to

epidermal lipid peroxidation and ultraviolet carcinogenesis”, Cancer Research,1985, 45:6254-6259.

16. J.S. Bland, Func. Med. Update, marzec 2000.17. M.C. Leske, L.T. Chylack jr i inni, „Antioxidant vitamins and nuclear

opacities”, Ophthalmology, 1998, 105:1,836.18. P.F. Jacques i inni, „Long-term vitamin C supplement use and prevalen-

ce of early age-related lens opacities”, Amer. Jour. Clin. Nutr., 1997, 66:911-916.19. Dr Ott wykonywał niemal wszystkie filmy na zwolnionych lub przy-

spieszonych obrotach dla Disneya. Nakręcił na przykład rozwój i rozkwitaniedyni, ukazując ten proces na ekranie filmowym w ciągu minuty.

20. J.N. Ott, Light, Radiation and You: How to Stay Healthy, Devin-AdairPublishers, Greenwich, 1990.

21. J.N. Ott, „Interview by J.S. Bland, Prev. Med. Update, styczeń 1991.22. Am. J. Psychiatry, 1991, 146:9.23. F.C. Garland i inni, „Occupational sunlight exposure and melanoma in

the US Navy”, Arch. Environmental Health, 1990, 45:261-267.24. The Politics of Sunlight. What Doctors Don’t Tell You, 1995, 5(12):12.25. R. Peat, Sunlight: Using it to sustain life. From Female Hormones, PO Box

5764, Eugene, OR 97405, USA, 1995.26. S.A. Rogers, Total Health in Today’s World, 1997, 2:4.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 23

Page 25: Nexus 19

Liczba raportówna temat

obserwacjiognistych kul

i innych zjawiskświetlnych

występujących naniebie stale

rośnie.Czy te zjawiska sąskutkiem testów

z „broniamiteslowskimi”, czyteż prowadzenia

„sekretnej wojny”?

Część 4

Harry MasonCopyright 1997

1313 Armstrong RoadJarrahdale, WA 6203

Australia

[email protected]

C zytelnicy poprzednich części „Rozświetlonego nieba” mogli odnieść wraże-nie, że ogniste kule, emisje światła, elektryczne i elektromagnetyczne

eksplozje oraz/lub zjawiska sejsmiczne były obserwowane w ostatnich latachwyłącznie na terenie Australii.

Mimo iż obserwacje „z dolnej półkuli” były liczne i zdawały się sugerować, żeAustralia jest wykorzystywana przez kogoś jako poligon doświadczalny, w tymsamym czasie wiele podobnych zjawisk wystąpiło również w innych krajach (tj.w latach 1985-1997), czego dowodzą poniższe, wybrane losowo, przykładydostarczone mi przez czytelników Nexusa i przedstawione w nieco skrótowejformie.

MANSFIELD, WIELKA BRYTANIA, 1987Ashley Rye przesłał e-mailem do Skywatch (internetowy serwer informacyjny

poświęcony zjawisku UFO) następujący raport w sprawie zjawisk, które miałymiejsce we wczesnych godzinach 12 listopada 1987 roku w Mansfield w hrabstwieNottinghamshire w Wielkiej Brytanii:

W nocy z 11 na 12 listopada 1987 roku dziwna burza lub też „piorun” uszkodziłliczne posiadłości w rejonie Kirkby, w tym jeden dom, który został całkowiciezniszczony. Mike West, który likwidował szkody z ramienia firmy ubezpieczeniowej,może potwierdzić, że nie było to zwykłe zjawisko meteorologiczne. Powiedziałlokalnym mieszkańcom: „To nie ma żadnego sensu. Wszystkie szkody, jakielikwidowałem przez ostatnie 26 lat były logiczne i uzasadnione... ale dla tej nie mażadnego sensownego wyjaśnienia. To nawet nie przemieszczało się po prostej (jakmożna by oczekiwać w przypadku pioruna przemieszczającego się wzdłuż liniinajmniejszego oporu). Zygzakowało po całym niebie. Widziano nawet, jak chowałosię za wzgórza... Wyglądało, jakby cały obszar był pokryty promieniowaniemelektromagnetycznym”. Efekty były odczuwalne na dużym obszarze. MieszkańcyMansfield zostali brutalnie obudzeni o 1.30 w nocy przez „odgłos przypominającyeksplozję”.

Kilku z nich oglądało w tym czasie w telewizji stary film wojenny „Bitwao Anglię” [„The Battle of Britain”] i dziwnym zbiegiem okoliczności eksplozjanastąpiła w czasie gdy niemieckie samoloty zrzucały bomby na brytyjskie lotnisko.Według doniesień w czasie eksplozji lampy, które były wyłączone, samorzutnie sięzapaliły, zaś te, które były włączone, eksplodowały. Część anten telewizyjnych pękłana dwie części. Z jednej tylko ulicy wpłynęło czterdzieści zgłoszeń do firm ubez-pieczeniowych dotyczących uszkodzenia przez piorun sprzętu wideo.

Miejscowy elektrotechnik zajmujący się naprawą sprzętu RTV, który pracowałtego dnia w domu do późna w nocy doniósł, że światła nagle przygasły, po czymw całym domu zaczęły pękać żarówki. Co więcej, spalił się automatyczny bezpiecznikprzeciążeniowy. Nazajutrz został zasypany telefonami od ludzi, których sprzętrównież uległ uszkodzeniu.

Niektórzy sugerowali, że przyczyną tego wszystkiego był piorun kulisty, lecz pewnastarsza kobieta widziała, jak to coś lecąc w stronę jej domu wykonywało pojedynczei podwójne pętle oraz inne manewry. Inny świadek, który obserwował to zjawiskoz pewnej odległości, powiedział, że widział, jak niebo rozbłysło nagle na czerwono.Eksplozja była słyszana i odczuwana na obszarze 7-8 mil kwadratowych (około18-20 km2). Była tak donośna, że wyrwała wielu ludzi ze snu. Bez wątpieniawymagała więcej energii, niż można byłoby tego oczekiwać po zwykłym pioruniekulistym.

Mieszkańcy obserwowali zygzakujący bardzo powoli nad Mansfield obiekt, którywył, jakby miał awarię. Potem niedaleko Blidworth, nie opodal lasu Sherwood,zaobserwowano dwa kolejne obniżające się obiekty. Według raportów ubezpiecze-niowych obiekty nadleciały z trzech różnych kierunków i zderzyły się w powietrzu tużna południe od Mansfield. Jak doniesiono, leciały wprost na Kirkby1. Jeden z nichwyglądał, jakby miał problemy, wyraźnie tracił moc i spadał na las niedaleko

24 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 26: Nexus 19

Miejscowy elektrotechnikzajmujący się naprawą

sprzętu RTV, który pracowałtego dnia w domu do późnaw nocy doniósł, że światłanagle przygasły, po czym

w całym domu zaczęłypękać żarówki.

Blidworth. Jedno z doniesień wskazuje, że pierwszy obiekt byłpojazdem, który doznał awarii, zaś dwa pozostałe mogły byćrakietami.

Wielu ludzi zgłosiło uszkodzenia swoich posiadłości. Ze-rwane zostały linie energetyczne. Co ciekawe, zapisy meteoro-logiczne potwierdzają, że tej nocy nie było chmur, wiatru,deszczu ani wyładowań atmosferycznych; w rezultacie czego,wiele szkód nie zostało mimo dochodzenia uznanych. Inniświadkowie mówili, że noc była spokojna i bezchmurna.

Naoczni świadkowie opisali kule białego światła zmierza-jące w kierunku UFO opadającego niedaleko Annesley Hallpołożonego na prywatnym terenie, co utrudniło dostęp dodalszych informacji. O godzinie 2.15 nad ranem siedemwojskowych helikopterów, w tym służący do transportu żoł-nierzy „Chinook” otoczony przez śmigłowce typu „Gazelle”i „Lynx”2, przeleciało powoli nad Normanton, Sutton-in-Ash-field i Kirkby3, przeszukując teren za pomocą reflektorów.Następnie policja odgrodziła miejsce zderzenia i rozstawiła nadrogach blokady, które stały przez kilka dni.

Drzewa w miejscu uderzenia są wciąż poważnie nadpalonei wiele z nich jest oznaczonych jako przewidziane do wycięcia.Wojsko penetrowało miejsce zderze-nia przez trzy do czterech dni. Pierw-sze uderzenie obiektu, przed jego od-biciem, spowodowało silny pożar,który strawił część drzew, zaś pnieinnych zostały osmalone po stronieprzeciwnej do ognia. Jak wyliczonona podstawie uszkodzeń powstałychw lesie, spowodował je obiekt mie-rzący około 60 stóp [18 m] długości,co potwierdził naoczny świadek.Drzewa były dziwacznie powyginaneod podstawy do wysokości 6 i więcejstóp. Szyszki sosnowe były spaloneod środka, jakby włożono je do kuchenki mikrofalowej.

Nazajutrz po incydencie na miejsce, w którym do niegodoszło, przybyły ciężkie wojskowe ciężarówki. Posterunki wojs-kowe nikogo nie wpuszczały na ogrodzony teren. Widzianotam przedstawicieli rządu i samoloty zwiadowcze. W miejscupierwszego zderzenia usunięto wierzchnią warstwę gleby dogłębokości około 9 cali [około 23 cm] i zastąpiona ją gliną,którą pokryto następnie świeżą ziemią i posadzono sosny orazbrzozy.

To doniesienie jest bardzo interesujące z wielu powo-dów, głównie ze względu na bardzo silną aktywność elekt-ryczną i nocne zjawiska świetlne. Nocne obserwacje obiek-tów powinny być traktowane z ostrożnością, bowiem w wię-kszości przypadków obserwuje się najprawdopodobniej tyl-ko emisję światła, na podstawie której przyjmuje się kształtobiektu lub jego masę, co może, ale nie musi odpowiadaćrzeczywistości.

Incydent w Mansfield mógł być tajnym wojskowymtestem nowego eksperymentalnego systemu napędowego,który się nie powiódł, lub zbieżnym nocnym lotem trzechpodobnie napędzanych pojazdów, bądź katastrofą praw-dziwego, pozaziemskiego statku kosmicznego. Niewyklu-czone również, że były to trzy odrębne „teslowskie”, plaz-matyczne, elektromagnetyczne zgęstki energetyczne (którenadleciały z trzech różnych kierunków i zderzyły się) prze-transmitowane w jedno miejsce przez wzajemne interferen-cje wywołane przez impuls elektromagnetyczny (podobnytego, jaki powstaje podczas eksplozji nuklearnej).

„Kule białego światła zmierzające w kierunku obniżają-cego się obiektu” mogą być opisane jako efekt EMP(Electromagnetic Pulse – impuls elektromagnetyczny). Są

one podobne do tych, które można zobaczyć na wieluwczesnych filmach z wybuchów jądrowych ukazujących nie-zliczone smugi białego światła wznoszące się z ziemi i wygi-nające się wokół kuli plazmy w epicentrum wybuchu. To, cowygląda jak setki małych rakiet, jest w rzeczywistości mały-mi kulami elektromagnetycznej plazmy wyrwanej z ziems-kiego pola magnetycznego przez nowe pole elektromag-netyczne o dużej gęstości powstałe wokół ognistej kulinuklearnej plazmy. Jest to mechanizm tworzący impulselektromagnetyczny i powodujący uszkodzenie nie ekrano-wanych systemów elektrycznych na dużym obszarze.

Jeśli tak było w tym przypadku, to zdarzenie to jestdoskonałym przykładem niecelnego uderzenia bronią elekt-romagnetyczną – przypuszczalnie testem brytyjskim lub – cobardziej prawdopodobne – rosyjskim, który miał na celusprawdzenie, czy władze Wielkiej Brytanii rozpoznają za-stosowaną technologię i jak zareagują (było całkiem praw-dopodobne, że mogli nie wiedzieć, co się naprawdę wyda-rzyło).

Bardzo wysoka aktywność brytyjskiej armii w miejscuzdarzenia wskazuje na jej duże zainteresowanie tego typu

incydentami. Przynajmniej ktośtrzymał tu rękę na pulsie, nie takjak nasze (australijskie) władze,które zdają się uprawiać politykęchowania głowy w piasek.

W ostatnich latach takie ognis-te/świetlne kule, zygzakujące lubporuszające się sinusoidalnie, dośćczęsto obserwowano na niebie w re-jonie Kimberly w północno-zachod-niej Australii. Zdarzenia te wydająsię być wielkoskalowymi przykłada-mi oscylujących oddziaływań wy-wieranych przez poruszane energią

elektromagnetyczną kule światła kontrolowane przez siecifal elektrostatycznych w górnych warstwach atmosfery.

EUREKA, KALIFORNIA, USA, 1994To dość typowe doniesienie nadesłała pocztą elektro-

niczną Christine Gates z Blue Lake w Kalifornii w USA:24 września 1994 roku jechałam (sama) przez Kalifornię

z San Jose na północ, do mojego domu w Eurece, gdyo godzinie 21.32 ujrzałam nieoczekiwanie błękitną kulę ogniaze złotym ogonem, która pędziła wprost na mnie.

Oto moje przypuszczenia co do jej odległości i prędkości.Nie była zbyt daleko ode mnie, jakieś 800 metrów lub coś kołotego. Przemieszczała się między mną i wznoszącymi się obokautostrady 101 górami. Leciała z południa na północ nawysokości od 30 do 60 metrów nad ziemią i prędkością około320 km/h. Zwolniłam nieco, aby obserwować to piękne „coś”.Obiekt przeleciał dalej na północ nad kolejną górą i wtedynastąpił potężny błysk białobłękitnego światła, który rozświetliłnocne niebo do tego stopnia, że przez moment było jasno jakw dzień!

Błysk pojawił się w miejscu, w którym ognista kula znik-nęła za horyzontem, i stamtąd rozświetlił całe niebo. Byłamokoło 25 minut na południe od mojego domu w Eurece. MójBoże, myślałam, że to była rakieta wycelowana w rejon Eureki.Mój mąż i dwuletnia córeczka czekali na mnie w domu! Czybędą tam, gdy przyjadę? A może powinnam zawrócić? Czyżbywybuchła wojna? Prawie się zatrzymałam na autostradziesparaliżowana strachem! Był tam też radiowóz KalifornijskiejPolicji Drogowej i jeszcze jeden samochód. Nikt się taknaprawdę nie zatrzymał, niemniej wszyscy zwolniliśmy i w ta-kim tempie podążaliśmy do miasta.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 25

Page 27: Nexus 19

Sześćdziesiąt pięć procentognistych kul opisanych

w doniesieniach z Australiiwydawało podczas lotu

głośny, pulsujący dźwięk,podobny do odgłosu

lokomotywy dieslowskiej.Pozostałe kule nie wydawałyżadnego dźwięku, żadna też

z obserwowanych kul niewywołała gromu dźwiękowego.

Kiedy przyjechałam do domu, Eureka wciąż była na swoimmiejscu, tak jak ją zostawiłam dzień wcześniej. Byłam zupełnieskołowana. Wbiegłam do domu i zapytałam męża, czy widziałbłysk światła. Spojrzał na mnie zdziwiony i powiedział: „Tak,widziałem go, kiedy oglądałem telewizję w salonie. Co to było?”

Nazajutrz wypytałam wszystkich znajomych i każdego nie-znajomego, jakiego spotkałam, czy widzieli błysk światła i/lubognistą kulę. O ile dobrze pamiętam, około 80 procentindagowanych osób widziało błysk. Większość z nich przeby-wała w tym czasie w domu. Ludzie mieszkający w głębi lądu4

mówili, że tuż przed błyskiem słyszeli również bardzo głośny,donośny dźwięk. Nikt z mieszkających na wybrzeżu nie słyszałgo. Co więcej, wydaje mi się, że nikt z pytanych nie widziałtakże ognistej kuli. Dzwoniłam nawet do ludzi mieszkającychw górze i na dole zachodniego wybrzeża, aby dowiedzieć się,jak daleko na północ i południe widziano to zjawisko. Roz-mawiałam z ludźmi z tak odległych miejsc, jak położone napołudniu San Jose, Redding na wschodzie i Portland w połu-dniowym Oregonie5, którzy widzieli błysk.

Nazajutrz, 25 września 1994 roku, na temat tego dziwnegozjawiska w lokalnych stacjach telewizyjnych ukazały się dwieaudycje, dwa artykuły w lokalnych gazetach i duży artykułw wychodzącym w San Francisco „Chronicle”. Wszyscy pytali,„co to było?”. Media obiecały wyjaś-nić tę sprawę.

Następnego dnia, 26 września, niebyło już żadnych nowych doniesień.Ani jednego słowa na ten temat! 25września zadzwonili do mnie z lokal-nej stacji telewizyjnej, aby powiadomićmnie, że pracują nad tym i że jedynymoficjalnym wyjaśnieniem, jakie mogąna razie przedstawić, to „magnetyczneinterferencje w jonosferze”. Koniec,kropka. Powiedzieli mi, że sprawdzalina lotniskach, na policji i w stacjimeteorologicznej w Eurece – niktniczego nie widział tej nocy i niczegonie było na radarach. Reporter telewi-zyjny, z którym rozmawiałam, byłbardzo nieufny. Oboje zastanawialiśmy się, co to mogło być.

Nawet jeśli był to tylko meteor, który zrykoszetował odnaszej planety [a raczej od jej atmosfery – przyp. tłum.], todlaczego 25 września panowało od godziny 18 na ten temattakie milczenie? Media nigdy już nie wróciły do tej sprawy.

To doniesienie z Eureki w Kalifornii jest identycznez setkami doniesień z Australii, od takich szczegółów jakwygląd i sposób lotu ognistej kuli zaczynając, a na jejzachowaniu, sile eksplozji i początkowej reakcji mediówprzechodzącej w całkowite milczenie kończąc. Brak dal-szych doniesień może być spowodowany przez ignorancjępołączoną z brakiem zainteresowania albo przez blokadęinformacji ze strony rządu.

Warto zwrócić uwagę na wiele identycznych doniesieńo kulach ognistych z regionów Kununurra i Tom Pricew północnej i północno-wschodniej Australii pochodzącychz października 1994 roku, zaledwie kilka dni i tygodni popojawieniu się ognistej kuli w Kalifornii, co wskazuje, że tezjawiska obejmują swoim zasięgiem całą planetę.

FIZYCZNE ZAŁOŻENIA ELEKTROMAGNETYCZNEJBRONI W POSTACI OGNISTYCH KUL

Sześćdziesiąt pięć procent ognistych kul opisanych w do-niesieniach z Australii wydawało podczas lotu głośny, pulsu-jący dźwięk, podobny do odgłosu lokomotywy dieslowskiej.Pozostałe kule nie wydawały żadnego dźwięku, żadna też

z obserwowanych kul nie wywołała gromu dźwiękowego6.Z tego powodu podejrzewam, że żadna z tych kul nie miaław ogóle masy (która jest niezbędna do wywołania gromudźwiękowego lub fali uderzeniowej). Zakładam, że składająsię one ze zgęstków upakowanej „teslowskiej” energii elekt-romagnetycznej emitujących światło (fotony) jako produktuboczny reakcji z cząsteczkami powietrza, które tworzyprzypominającą hologram formę przestrzenną.

Poprzeczne fale wibracji wstrząsające – jak już opisano– domami poniżej ich trasy przelotu mogą być spowodowa-ne przez gwałtownie wibrujące podłużne, skalarne zgęstki„teslowskiej” energii elektromagnetycznej wywołujące har-moniczną falę sprzężoną z wiązaniami międzyatomowymi(1) sąsiadujących cząsteczek powietrza lub (2) sieci krys-talicznej w materiałach konstrukcyjnych domu, bądź/i (3)sieci krystalicznej skał podłoża.

Silne, wysokoenergetyczne sprzężenia harmoniczne mogąwywołać w przypadku „bojowej” fali mikrosekundowej wyzwole-nie skoncentrowanego impulsu energii elektromagnetycznej, comogłoby przypuszczalnie spowodować wybuchowe rozerwaniewiązań międzyatomowych w materiale, na przykład w skałachpodłoża, budowlach położonych powyżej poziomu gruntu lubw gazach powietrza. Mogłoby to z kolei wywołać ogromną

eksplozję i „prawdziwe” trzęsienieziemi, przypuszczalnie prawie nieod-różnialne od „normalnego”, albo„trzęsienie powietrza” w atmosferze.

Taka eksplozja byłaby prawdo-podobnie bardzo podobna do po-dmuchu wywołanego przez reakcjęrozszczepienia nuklearnego niewie-lkiej mocy i mogłaby być zasadniczozwiązana z podobnymi, lecz wywo-łanymi elektromagnetycznie, proce-sami międzyatomowymi zmieniają-cymi jądra atomowe i ich wiązaniaz sąsiednimi jądrami. Mogłoby toprzypuszczalnie wywołać, jako efektuboczny, niewielką radioaktywnośćszczątkową spowodowaną przez li-

czne rzadkie izotopy powstałe w wyniku reakcji.Ten mechanizm jest przypuszczalnie powodem używania

przez Rosjan kryptonimu „Ellipton bomb” w odniesieniudo takich typów broni elektromagnetycznych. (Jak podano,Władimir Żyrynowski, „kandydat prawego skrzydła KGBna prezydenta”, użył tej nazwy grożąc bośniackim Muzuł-manom anihilacją). Szybkie przemienne elektrostatycznesprzężenie pola elektromagnetycznego może wywołać elip-tyczne oscylacje Mohra w każdym materiale poprzez wpływna wiązania międzyatomowe. Jeśli energia początkowa była-by wystarczająca, mogłaby ostatecznie doprowadzić do wy-buchowego rozerwania wiązań międzyatomowych, tj. eks-plozji o sile odpowiadającej wybuchowi nuklearnemu i/lubprzypuszczalnie wyglądającego naturalnie trzęsienia ziemi.

OSTATNIE ZDARZENIA Z UDZIAŁEM OGNISTYCH KULW AUSTRALII

Gdy w roku 1997 powstawał cykl artykułów „Rozświet-lone niebo” (części 1, 2 i 3), nadal obserwowaliśmy wieleznaczących przelotów ognistych kul w Australii, z którychponiższe zasługują na szczególną uwagę:

1. Centralna Nowa Południowa Walia, 1 maja 1997,późny wieczór

Potężne białobłękitne światło rozjaśniło nocne niebonad centralną i wschodnią Nową Południową Walią późnym

26 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 28: Nexus 19

Kula ognista wywołałarównież podczas lotu faleuderzeniowe odczuwaneprzez obserwatorów jako

uderzenia sprężonegopowietrza. Przenikliwefale wibracyjne dość

mocno trzęsły domamijeszcze po przejściu kuli.

wieczorem 1 maja 1997 roku. Doniesiono mi o tym w roz-mowach telefonicznych oraz z mieszczącej się w MelbourneGorącej Linii poświęconej UFO (National UFO Hotline).

Następnego dnia Kanał 10 telewizji przedstawił audycjęopartą na depeszy Agencji Reutera z Sydney poświęconąlicznym doniesieniom składanym na policję i przekazywa-nym do obserwatoriów astronomicznych o dużej kuli ognis-tej, która z głośnym rykiem przeleciała nisko nad centralnąNową Południową Walią. Wydawało się, że przeleciałałukiem i na linii horyzontu eksplodowała z hukiem i efek-tami świetlnymi w rodzaju fajerwerków. Z Cobar i BrokenHill doniesiono o towarzyszących temu zdarzeniu wstrzą-sach ziemi. Obserwatorzy uznali, że musiał to być bolid7,który uderzył w centralno-zachodniej Nowej PołudniowejWalii na północny wschód od Broken Hill.

Astronomie i media orzekli, że wydarzenie to byłojeszcze jednym upadkiem meteorytu w Australii. Jednak odmomentu pojawienia się tej sprawy w mediach nie nadeszłożadne doniesienie o znalezieniu krateru po jego uderzeniu.W rzeczywistości w mediach nie było ani słowa na temat tejognistej kuli, nie licząc dnia po jej przelocie.

2. Centralna Wiktoria, 24 czerwca 1997, godzina 6.14czasu wschodniego

Setki naocznych świadków z Wiktorii8 i Tasmanii opisa-ły, jak ognista kula przeleciała nad Morzem Tasmana,następnie nad przylądkiem Mornington, północnym skra-jem Melbourne, Ballarat i Ararat9. Leciała według świad-ków równolegle do ziemi i na małej wysokości.

Na trasie swojego przelotu wywołała eksplozje żarówekw domach spowodowane wzrostemnapięcia w sieci10, ściemniła reflek-tory samochodów poprzez obniżkęnapięcia w ich układach elektrycz-nych oraz spowodowała spadekmocy akumulatorów samochodo-wych, które zachowały się, jakbyzostały w jednej chwili rozładowa-ne. (Bezpośrednio po jej przelocieświatła samochodów i akumulatorywróciły do normalnego stanu. Nale-ży zwrócić uwagę, że takie oddziały-wania na dwunastowoltowe akumu-latory prądu stałego są charakterys-tyczne dla oddziaływań skalarnychfal elektrostatycznych typu Tesli, które zakrzywiają lokalnąprzestrzeń czasową).

Kula ognista wywołała również podczas lotu fale uderze-niowe odczuwane przez obserwatorów jako uderzenia sprę-żonego powietrza. Przenikliwe fale wibracyjne dość mocnotrzęsły domami jeszcze po przejściu kuli. Rozchodziły siępod kątem prostym do kierunku przemieszczania się kuliognistej i wydaje się, że były silniejsze przy jej niskiejwysokości lotu.

Kulę tę opisywano rozmaicie, jako ogromną, jaskrawą,świecącą pomarańczowo-czerwono-biało-zielono-niebies-kim światłem (wygląda na to, że kolor zależy w tym przypa-dku od odległości obserwatora od ognistej kuli). Jej wiel-kość porównywano zwykle z Księżycem w pełni. Wydaje się,że poprzedziły ją trzy jaskrawe rozbłyski niebieskiego świat-ła. Wydawała bardzo głośny, pulsujący ryk.

Nie jestem pewien, czy tym razem te niebieskie światłabyły ogromnymi błyskami w górnych warstwach atmosfery,jak podejrzewam, o jakich donosili poprzednio obserwato-rzy wielu innych „australijskich” kul ognistych i innych, niezwiązanych z nimi rozbłysków w górnych warstwach atmo-

sfery, czy też były to niebieskie światła poprzedzającewłaściwą kulę ognistą.

Noc zamieniła się w mgnieniu oka w dzień za sprawąbardzo jaskrawego światła promieniującego z kuli. Kulazostawiała za sobą coś w rodzaju ogona pary lub smugikondensacyjnej11. Była bardzo szybka, lecz nikt nie słyszałgromu dźwiękowego, co wskazuje, że nie miała żadnejmasy, ponieważ w przeciwnym wypadku przy jej małejwysokości lotu z pewnością by on powstał.

Kula ognista, która przeleciała ostatnio nad Wiktorią,znajdowała się na kursie prowadzącym prosto do bazy Tx napółwyspie Exmouth w północno-zachodniej Australii, moż-liwe że leżącym na trajektorii wielkiego koła Ziemi prze-chodzącego przez Nową Zelandię, a nawet znacznie odleg-lejszą bazę Tx Tucano w Argentynie.

Kula ta może być kolejnym doskonałym przykłademtestu „teslowskich” plazmatycznych zgęstków energii elek-tromagnetycznej użytych w charakterze broni. Możliwe też,że był to tylko jeszcze jeden nietypowy meteor! Kłopotw tym, że ostatnio widzimy zbyt wiele latających po naszymniebie tego typu dziwadeł, które z jakichś powodów uwiel-biają latać 1 maja (patrz część 1 omawiającą obserwację nadPerth z 1 maja 1995 roku). Któż to celebruje ten dzień rokpo roku?

EKSPLOZJE KUL OGNISTYCH I INNE OKOLICZNOŚCITOWARZYSZĄCE

Ostatnia z opisanych ognistych kul eksplodowała napierwszy rzut oka nad zachodnią Wiktorią niczym wielkipokaz sztucznych ogni. Mówię „na pierwszy rzut oka”,

bowiem dla obserwatorów najbar-dziej oczywiste było ujrzenie eks-plozji oślepiających fajerwerków,po tym jak kula zniknęła za hory-zontem. Podejrzewam, w obliczurelacji wielu naocznych świadków,którzy podawali różne trasy lotu, żebył to tylko efekt elektromagnety-cznego sprzężenia w jonosferze.

Każdy obserwator znajdującysię, powiedzmy, na odcinku 2000km wzdłuż trasy lotu widzi kulęprzelatującą nad głową, następnieopadającą w kierunku horyzontui znikającą w ogromnej eksplozji

z fajerwerkami, z kolei następny obserwator ustawiony natrasie lotu, powiedzmy, 200 km dalej widzi dokładnie tosamo i tak dalej.

Być może kula ognista (zgęstek energii elektromag-netycznej) wchodzi w reakcję ze stratosferą i/lub jonosferą12

(zgodnie z tezami Tesli), dając wspaniały, choć nieciągły,pokaz energii świetlnej co mniej więcej 200 km. Jest równieżmożliwe, że jest to hologram elektromagnetycznej kuliognistej pulsujący z niską częstotliwością, pojawiający sięi znikający, przy czym w miejscu jego znikania powstajezapaść pola elektromagnetycznego dająca początek pozor-nej eksplozji lub, co bardziej prawdopodobne, w momentachjego pojawiania się następuje transmisja skalarnego „teslow-skiego” pola elektromagnetycznego sprzęgającego bazę Txze stratosferą/jonosferą poprzez lokalne dielektryczne na-ziemne pole, dając podobną do fajerwerków eksplozję.

Jeśli chodzi o czas przelotów ostatnich kul ognistych,było to około godziny 22 1 maja 1997 roku nad NowąPołudniową Walią i tuż po godzinie 18 24 czerwca 1997roku nad zachodnią Wiktorią. Oznacza to, że jeśli były totesty z bronią, nie było żadnych prób ich ukrycia, a wręcz

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 27

Page 29: Nexus 19

Inne dane wskazująz kolei, że była to wymiana

ognia z zaawansowanymtechnologicznie pojazdem

jakiejś innej ziemskiejpotęgi w ramach tajnejwojny oligarchów, która

trwa wokół nas od wielu lat.

przeciwnie – ludzie mieli te zjawiska zobaczyć. Bardzo tointeresujące. Być może są do groźby skierowane pod ad-resem naszych wojskowych przez, powiedzmy, Rosjan, Ja-pończyków lub obce istoty albo nowe naturalne zjawiskaelektryczne, bądź nietypowe meteory (?).

Jest oczywiście bardzo prawdopodobne, że mamy doczynienia z serią meteorów o silnym ładunku elektrycznym,o bardzo dziwnej charakterystyce lotu, które preferują lotynad Australią i które z roku na rok pojawiają się w corazwiększej liczbie.

Przy tych wszystkich ognistych kulach latających swobo-dnie po naszym niebie – niektórych całkiem blisko Canberry– można by sądzić, że ktoś z władz zdenerwuje się na tyle,żeby coś z tym zrobić, że zostanie wydane jakieś oficjalneoświadczenie w tej sprawie, ale jak dotąd słychać tylkomilczenie.

W ciągu minionych stuleci obserwowano na Ziemi oczy-wiście wiele meteorów, ale nigdy z tak dużą częstotliwościąjak obecnie, o tak nietypowym wyglądzie i stylu lotu, noi bez towarzyszących im eksplozji i efektów sejsmicznych.

Te najnowsze kule ogniste i inne zjawiska elektryczne sąbardzo nietypowymi anomaliami i wydają się stwarzać po-ważne zagrożenie nie tylko dla mieszkańców Australii, alei reszty świata. Tylko jedna z towarzyszących im eksplozjilub trzęsień ziemi mogłaby całkowi-cie zniszczyć miasto wielkości Bro-ken Hill, Kalgoorlie, Alice Springsczy Canberry, uśmiercając przy tymogromną liczbę ludzi. Byłoby tozbliżone pod względem siły do wy-buchu nuklearnego.

Rozważanie, czy mam rację, czynie, co do źródła lub pochodzeniatych kul, to znaczy, czy są to testyz bronią elektromagnetyczną,UFO, meteory z ładunkiem elekt-rostatycznym, czy inne naturalnefenomeny elektryczne, nie ma tuznaczenia i nie powinno zaciemniać dyskusji na ten temat.

Nasz rząd musi rozpocząć jawne, otwarte, szeroko za-krojone i uczciwe badania naukowe nad naturą tych zjawisk.Jeśli tego nie uczyni, będzie to w najlepszym wypadkuznaczyło, że nie jest w stanie nas reprezentować, a w najgor-szym, że jest winien zdrady społeczeństwa.

Nie wierzę, żeby jakikolwiek rząd mógł być tak nie-odpowiedzialny, żeby dopuścić do testowania w pobliżuludzkich siedzib potencjalnie bardzo niebezpiecznej skala-rnej broni elektromagnetycznej, która wymaga wysokichenergii i ma wiele niewiadomych co do skuteczności jejkontroli oraz możliwego wpływu fal Tx na zdrowie społe-czeństwa.

Niestety, w epoce prób nuklearnych w latach pięćdzie-siątych nieraz można było zauważyć podobnie nieodpowie-dzialne zachowanie rządów Australii, Wielkiej Brytaniii USA. Z tego, co wiadomo, rząd ZSRR jeszcze mniej dbałw tym okresie o zdrowie swoich obywateli, w związku z czymprzypuszczam, że jest całkiem możliwe, że te nowe „zaba-wki” wojskowe mogą być testowane wśród ludzi z podobnąbeztroską.

KULE OGNISTE Z BAZY EXMOUTH TX I ORBITUJĄCEUFO

Oczywiście jest też inny możliwy scenariusz, który możebyć przyczyną milczenia rządu.

Richard Hoagland, były pracownik NASA, występującyw mediach jako kosmiczny archeolog13, przedstawił nie-

zwykłe nagranie wideo dokonane z pokładu amerykańs-kiego promu kosmicznego we wrześniu 1991 roku. Nagranieto zostało przesłane z promu do naziemnej stacji NASAw USA i przypadkowo przechwycone przed pewnego radio-amatora z USA.

W rezultacie jego przechwycenia i rozpowszechnieniaNASA zaczęła kodować swoje przekazy, a następnie cał-kowicie zrezygnowała z dalszych transmisji wideo z pokładupromu.14

Jak powiedział Hoagland, prom znajdował się na orbicienad Indonezją, podążając na południe w kierunku AustraliiZachodniej. Jak wykazały późniejsze badania australijskichi nowozelandzkich ufologów, prom był w tym czasie do-kładnie nad jeziorem Carnegie w centralnej Australii Za-chodniej15 i leciał w kierunku południowo-południowo-wschodnim.

Na filmie widać małe jasnobiałe UFO, które pojawiło sięnad horyzontem Ziemi na wschód od Australii i leciało napółnoc z prędkością około 87 000 km/h (te i następne danepochodzą z obliczeń dokonanych przez Hoaglanda).W chwilę potem stratosfera lub jonosfera rozbłyskuje poni-żej promu intensywnym białym światłem. UFO najwyraźniejzauważyło ten błysk i momentalnie wykonało zwrot o 90stopni, przyspieszając z przeciążeniem16 około 14 000 g,

a następnie oddaliło się od Ziemiz prędkością około 320 000 km/h.

Wszystkie te manewry trwałynajwyżej sekundę. W ślad za UFOw ciągu ułamka sekundy pomknęłydwa bardzo szybkie pulsy energiiw postaci jasnych, słabnących pro-mieni światła wycelowane z powie-rzchni Ziemi w miejsce, w którymznajdowałoby się UFO, gdyby niezareagowało tak szybko na pierw-szy błysk w atmosferze.

Zespoły australijskich i nowoze-landzkich ufologów twierdzą, że

pierwszy strumień impulsów pochodził z Exmouth położo-nego w północno-zachodniej Australii, natomiast drugi– z okolic Alice Springs leżącego w centralnej Australii,miejsca lokalizacji Połączonego Ośrodka Kosmicznych Ba-dań Obronnych (Joint Defence Space Research Facility)w Pine Gap.

Hoagland uważa, że to nagranie przedstawia testamerykańskiej broni generującej strumień cząstek o ko-dowej nazwie Brilliant Pebbles (Błyszczące Kamyki) wy-celowanej w supertajny amerykański antygrawitacyjny,bezzałogowy pojazd kosmiczny. Nagranie to ukazuje po-nadto jeszcze kilka innych orbitujących świateł, przy-puszczalnie również UFO.

Niedawno skontaktował się ze mną pewien mieszkaniecOnslow w Australii Zachodniej, który przeczytał dwie pier-wsze części cyklu „Rozświetlone niebo”. Doniósł mi, że jegosyn, który polował pod koniec 1991 roku na kangury napołudnie od Onslow w Crow Plains, około 80 km napołudniowy wschód od Exmouth, był pewnej nocy świad-kiem niezwykłego zdarzenia. Razem z innym myśliwymwidział tworzące się na ziemi ogromne niebiesko-zielono-białe kule ogniste, które wystrzeliły w pewnym momenciew przestrzeń wzdłuż promienia światła pod ostrym kątemi z rosnącą prędkością.

Obserwatorzy widzieli kule na poziomie ziemi na pół-nocny zachód od siebie, co oznacza, że leżały one w jednejlinii z bazą Exmouth Tx. Niemal na pewno pochodziłyz nadajnika VLF Tx Stacji Łączności Marynarki Wojennej

28 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 30: Nexus 19

im. Harolda T. Holta w bazie Exmouth. Kule ognistewidywano tam wielokrotnie, o czym donosili wcześniejwłaściciele położonych na tym terenie owczych farm.

Ta informacja dobrze pasuje do nagrania Hoaglandai odkryć ufologów z antypodów. Zgromadzone dane wska-zują, że baza Exmouth jest w rzeczywistości jednym z miejscrozmieszczenia dużego systemu broni elektromagnetycznej,który jest w stanie co najmniej wygenerować i wystrzelićw przestrzeń impuls energii w postaci plazmy elektromag-netycznej. Dane te wyjaśniają też dziwne błyski światław górnych warstwach atmosfery obserwowane nad dużymiobszarami Zachodniej Australii i nad innymi rejonamiAustralii.

To był ten typ zjawisk, jakie miały miejsce poniżej promukosmicznego i które zdawały się spowodować zmianę kie-runku lotu UFO i jego ucieczkę. Zakładam, że był toWzmacniający Transmiter Energii Tesli (Tesla Energy Ma-gnifying Transmitter) „podgrzewający” i energetyzujący ka-nał między jonosferą i powierzchnią Ziemi jako wstęp do„wystrzału” z broni elektromagnetycznej. Impuls elektro-magnetycznej energii w postaci kuli plazmowej został wy-strzelony w niebo przypuszczalnie wzdłuż promienia ulep-szonego lasera ultrafioletowego zbudowanego przez Grin-della H. Mathewsa – laser ten „oczyścił drogę” tworzącw atmosferze przewodzącą ścieżkę dla propagacji „teslows-kich” zgęstków energii elektromagnetycznej. Niefortunniedla zespołu broni z Exmouth UFO było technologicznie conajmniej o krok do przodu w stosunku do ich broniimpulsowej.

Zupełnie nie przekonuje mnie wyjaśnienie Hoaglandamówiące, że to nagranie przedstawia test broni, którejcelem był amerykański, bezzałogowy pojazd kosmiczny.UFO zademonstrowało bardzo zaawansowane zdolnościmanewrowe i choć przyznaję, że Stany Zjednoczone są teżzaawansowane technologicznie, to jednak wątpię, aby toUFO mogło tam rzeczywiście powstać. Znacznie bardziejprawdopodobne jest to, że jest ono dziełem obcych istot.

Pochodzenie tego UFO jest szczególnie istotne w świetlenagrania Hoaglanda, które może wskazywać na toczenieprzez USA (i być może Australię) wojny z jakąś pozaplane-tarną potęgą. Taki stan rzeczy dobrze tłumaczyłby (choć nieusprawiedliwiał) milczenie rządu oraz mediów w sprawieostatnich obserwacji ognistych kul i zjawisk świetlnych.

Inne dane wskazują z kolei, że była to wymiana ogniaz zaawansowanym technologicznie pojazdem jakiejś innejziemskiej potęgi w ramach tajnej wojny oligarchów, któratrwa wokół nas od wielu lat.

Jedno w tym wszystkim nie ulega jednak wątpliwości– nagranie Hoaglanda nie przedstawia cząsteczek loduprzelatujących obok promu, co stara się nam wmówićNASA. Moje wnioski z badań nad ognistymi kulami, eks-plozjami i zjawiskami sejsmicznymi są autentycznymii uczciwymi próbami zrozumienia ich przyczyn. Nie wy-kluczam jednak, że w przypadku pojawienia się nowychdanych, będę musiał je zweryfikować. Jest to jednak nicwobec zgrabnych bajeczek opowiadanych przez NASA.�

dokończenie w następnym numerze

O autorze:Harry Mason jest urodzonym w Wielkiej Brytanii geologiem

i geofizykiem zamieszkałym obecnie w Perth w Zachodniej Austra-lii. W czasie swojej trzydziestoletniej pracy zawodowej obejmują-cej badania złóż mineralnych odwiedził wiele miejsc na świecie,w tym Alaskę, Indie, Norwegię, Meksyk, Maroko i Sudan. Posiadarozległe doświadczenie w zakresie badań geologicznych, tworzeniageologicznych map, geofizyki, geochemii, zdalnego wykrywania

złóż, komputerowych technik odwzorowawczych, a także badańsejsmicznych i elektromagnetycznych. Specjalizuje się w geologiii eksploracji zasobów mineralnych Wschodnich Pól Złotodajnychpołożonych w Zachodniej Australii. Ostatnio sporo czasu poświęcana opracowywanie ekspertyz dotyczących tajemniczych zjawisknaturalnego i sztucznego pochodzenia występujących na australijs-kim outbacku.

Przełożył Michał Berski

Przypisy:1. Kirkby, a dokładniej Kirkby-in-Ashfield, leży około 7 km na połu-

dniowy zachód od Mansfield, zaś Blidworth w takiej samej odległości napołudniowy-wschód od Mansfield. Las Sherwood bardzo się zmniejszył odczasów Robin Hooda i obecnie zasługuje najwyżej na miano zagajnika.– Przyp. tłum.

2. Chinook – Boeing Vertol CH-47 (USA) – duży dwuwirnikowy śmig-łowiec transportowy mieszczący 2 osoby załogi i 44 żołnierzy o udźwigu(łącznie z zapasem paliwa) około 11 ton. Wersje używane przez armiębrytyjską nie są uzbrojone. Gazelle – Aerospatiale Sa-342 (Francja) – lekkiwielozadaniowy śmigłowiec mieszczący od 1 do 2 osób załogi i 3 pasażerówużywany w armii brytyjskiej jako śmigłowiec zwiadowczy i łącznikowy. Zasad-niczo jest nie uzbrojony, lecz w czasie wojny o Falklandy był dostosowany doprzenoszenia pocisków rakietowych. Lynx – Westland WG-13 (Wielka Bryta-nia) – podstawowy wielozadaniowy śmigłowiec armii brytyjskiej (występujeteż w wersji cywilnej) mieszczący od 1 do 2 osób załogi i 10 pasażerów.Występuje w wersji transportowej (bez uzbrojenia), przeciwpancernej, mors-kiej, między innymi do zwalczania okrętów podwodnych. Może przenosićróżne typy uzbrojenia. – Przyp. tłum.

3. Miejscowości te leżą mniej więcej w jednej linii, która obejmujerównież wspomniane wcześniej Blidworth. Z Normanton do Kirkby jestw linii prostej około 22 km. – Przyp. tłum.

4. Eureka leży na wybrzeżu Pacyfiku. – Przyp. tłum.5. San Jose leży około 430 km na południe od Eureki, Redding – około 50

km na wschód, a Portland – około 550 km na północ. – Przyp. tłum.6. Grom dźwiękowy – głośny huk podobny do grzmotu wywołany przez

obiekt przekraczający barierę (tj. prędkość) dźwięku. – Przyp. tłum.7. Meteor o znacznych rozmiarach i dużej jasności, którego przelotowi

w atmosferze towarzyszą efekty dźwiękowe zbliżone do grzmotów, częstoeksploduje w powietrzu rozpadając się na części, niekiedy też spada na ziemięjako meteoryt. Meteor – ciało stałe o masie od ułamka grama do kilkuset tonporuszające się w przestrzeni międzyplanetarnej i żarzące się w atmosferzeziemskiej – popularnie spadająca gwiazda. Meteoryt – część meteoru spadają-ca na powierzchnię Ziemi po przejściu przez atmosferę (większość meteorówspala się w atmosferze i nie dociera do ziemi). – Przyp. tłum.

8. Nowa Południowa Walia i Wiktoria to stany położone w południowo-wschodniej Australii będące jej najgęściej zaludnionymi obszarami. – Przyp.tłum.

9. Miasto położone w Nowej Południowej Walii w odległości około 100km na zachód od Melbourne. – Przyp. red.

10. W normalnych warunkach napięcie w sieci w Australii wynosi 240 wolt.– Przyp. tłum.

11. Pasmo skondensowanej pary wodnej w zimnym powietrzu powstająceza lecącym samolotem (zwykle na dużej wysokości). – Przyp. tłum.

12. Stratosfera – warstwa atmosfery ziemskiej rozciągająca się od 10-18 kmdo 45-50 km. Jonosfera – warstwa atmosfery ziemskiej sięgająca od około 600 do1000 km; w jonosferze występuje duża liczba swobodnych jonów i elektronów.

13. Chodzi tu o dziedzinę badań naukowych zajmującą się poszukiwaniemśladów pozostawionych przez przedstawicieli obcych cywilizacji na innychciałach naszego układu planetarnego. – Przyp. red.

14. Podane tu okoliczności rozpowszechnienia tego nagrania nie są ścisłe.Wspomniany przekaz z pokładu wahadłowca był transmitowany na żywoprzez państwowy kanał telewizji kablowej, co oznacza, że był ogólnie dostęp-ny. Osoba, która rozpowszechniła to nagranie, po prostu przypadkowonagrała właśnie ten fragment transmisji. Temu nagraniu i jego analiziepoświęcona jest w całości dostępna w prowadzonej przez Nolfilm sprzedażywysyłkowej kaseta wideo UFO na orbicie, którą można nabyć za pomocąprzekazu zamieszczonego w środku numeru. Kaseta zawiera pełny zapiswideo tego nagrania. – Przyp. tłum.

15. Największy stan Australii zajmujący 33 procent jej powierzchni położo-ny w jej zachodniej części charakteryzujący się małą gęstością zaludnienia.Jezioro Carnegie leży dokładnie w jego środku. – Przyp. tłum.

16. Przeciążenie to pozorny wzrost ciężaru powstający podczas zmianyprędkości i/lub kierunku ruchu pojazdu stanowiący silne obciążenie dla jegokonstrukcji i znajdujących się w nim ludzi. Jednostką przeciążenia jest „g”,czyli jednostka przyspieszenia ziemskiego (9,81 m/s2) – 1 g oznacza brakprzeciążenia. Człowiek jest w stanie wytrzymać (tzn. przeżyć bez trwałegokalectwa) w specjalnym ubiorze około 6-8 g przez kilkanaście minut, a 20 gprzez zaledwie 0,5 sekundy. 14 000 g zamieniłoby człowieka w bardzo cieniu-tki placuszek. W warunkach ziemskich najłatwiej można doświadczyć przecią-żenia w ostro hamującej, szybkiej windzie. – Przyp. tłum.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 29

Page 31: Nexus 19

NAUKAWIEŚCI Z POGRANICZA NAUKI

„COŚ Z NICZEGO” RAZ JESZCZEJerry W. Decker

„Maszyny latające cięższeod powietrza sąniemożliwe”.

Lord Kelvin,przewodniczący Królewskiego

Towarzystwa Naukowego, 1895 „Sądzę, że światowy rynekkomputerowy nie przekraczaprzypuszczalnie pięciukomputerów”.

Thomas Watson,prezes IBM, 1943

„Nie ma powodu, abyktokolwiek chciał miećw domu komputer”.

Ken Olsen,prezes i założyciel Digital

Equipment Corp., 1977

„Latające maszyny będąw końcu szybkie, będzie sięich używać w sporcie, leczjest niemożliwe, aby mogłysłużyć do komercyjnegoprzewożenia ludzi”.

Octave Chanute,pionier lotnictwa, 1904

W iększość przedstawicieli główne-go nurtu nauki błędnie mniema,

że zwolennicy nauki alternatywnej chcą„stworzyć coś z niczego”, kiedy starająsię dostarczyć mocy swoim urządze-niom o charakterze perpetum mobilenapędzanym „darmową energią”.

Większość ludzi, z którymi się kon-taktuję, poszukuje jednej rzeczy: dar-mowej, wolnej, ogólnie dostępnej ener-gii zdolnej do wykonywania pracy luburządzenia napędzanego siłami grawi-tacji – czegoś, co można zobaczyć, spra-wdzić, zbudować (lub kupić) i używaćz pożytkiem.

Konieczność tłumaczenia i korygo-wania poglądów ludzi, którzy piszą lubdzwonią, wyzywając innych, którzy my-ślą podobnie, od pomyleńców, dur-niów, idiotów lub w jeszcze inny ba-rdziej obraźliwy sposób, jest bardzonużąca. Tacy ludzie na zadają sobiezwykle trudu, aby dowiedzieć się cze-gokolwiek o tym, co potępiają. Nie ra-czą zapytać, wziąć udziału w jakiejko-lwiek dyskusji lub przeczytać jakiego-kolwiek opracowania na ten temat.A mimo to nie mają żadnych hamu-lców w pisaniu obelżywych, napastli-wych listów w przekonaniu, że najle-piej wiedzą, co jest właściwe i praw-dziwe. Na czym polega ich błąd?

Często myślałem nad założeniem wi-tryny internetowej wyjaśniającej istotęproblemu w kategoriach zrozumiałychdla „krytyków” i właśnie taki jest celniniejszej strony.

Intencją tego opracowania jest omó-wienie czterech kluczowych spraw, któ-re uważam za podstawę wytwarzaniaenergii:

1. Pojęcie eteru lub inaczej ZPE(Zero Point Energy – Energia PunktuZerowego).

2. Generowanie energii z niczego.3. Termodynamika.4. Konwersja energii.

„Zapomniany eter” (zwany obecnieEnergią Punktu Zerowego)

Chociaż puryści językowi wolą ter-min eter, uważam, że zamiennie możnanazywać go nowszym terminem „ZPE”.Często można spotkać się równieżz określeniem „metryka przestrzeni”lub „energia próżni”. Słowa „eter” nienależy mylić z jego drugim znaczeniemokreślającym substancję chemiczną uży-waną jeszcze nie tak dawno do narkozy.

Z uwagi na te kontrowersje postano-wiłem stosować oba terminy razem: „e-ter-ZPE” – łącząc w ten sposób starez nowym.

W dużym skrócie eter-ZPE jest ener-getyczną „kwantową pianą” przestrzeni,która istnieje i zanika w ramach niekończących się „fluktuacji”, zaś w okre-sach istnienia wytwarza zjawisko grawita-cji, inne energie oraz ich skupienia (wy-trącanie się energii), które tworzą mate-rię. Tak jak materię można – zgodnie zewzorem E = mc2 – przekształcić w ogro-mne ilości energii, tak energię możnaskupiać i wytrącać w postaci materii.

Casimir odkrył olbrzymie ciśnieniewywierane na dwie płytki dielektryczne(złe przewodniki prądu elektrycznego),które błędnie nazwano „przyciąganiem”.Oto cytat z mojego opracowania zatytu-łowanego „Porządkowanie chaosu”:

„Siła Casimira to przyciąganiedwóch ciał znajdujących się w niewie-

lkiej odległości od siebie, którego przy-czyną są... elektromagnetyczne fluktua-cje próżni. ...dwie dowolne płytki, bezwzględu na to, czy są przewodnikami,czy izolatorami, podlegają prawu siły doczwartej potęgi... proporcjonalnej rów-nież do stałej dielektrycznej obu płytek.

Równania są ważne jedynie dla odle-głości między płytkami proporcjonalnymido minimalnej długości fali, przy którejpłytki są jeszcze dobrym przewodnikiemlub gdy stała dielektryczna jest równajedności. Dla odległości krótszych... siłaprzyciągania będzie... przyrastała w sto-sunku proporcjonalnym do trzeciej potę-gi odległości dzielącej obie płytki...

Najkrótszą odległość... [jaką udałosię uzyskać, wynosi 14 angstremów](czyli około pięciu atomów) uzyskanoprzy pomocy dwóch skrzyżowanych cy-lindrów z miki...

Zmierzona siła między dwoma cylin-drami z miki wynosiła ponad dziesięćton na metr kwadratowy!”

Nie będę powtarzał wywodu na te-mat eteru-ZPE, zważywszy, że całośćdostępna jest w sieci, niemniej chciał-

30 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 32: Nexus 19

„Bezprzewodowe muzycznepudełko [radio] nie mażadnej wartości handlowej.Kto chciałby płacić zaprzesłaną bezosobowowiadomość?”

Współpracownicy DavidaSarnoffa w odpowiedzi na jego

namowy do inwestowaniaw radio w latach 20-tych

„Samoloty to interesującezabawki, lecz z wojskowegopunktu widzeniabezużyteczne.”

Marszałek Ferdynad Foch,głównodowodzący sił

sojuszniczych w końcowej fazieI wojny światowej, 1918

„Telefon ma zbyt wielewad, aby traktować go seriojako środek służący doporozumiewania się. Tourządzenie nie przedstawiadla nas żadnej wartości”.

Notatka służbowa WesternUnion, 1876

„W przyszłości komputerymogą ważyć nie więcej niż1,5 tony”.

Popularna Mechanika, 1949

bym powiedzieć coś ponadto. Naturadąży do równowagi. Kiedy równowagazostaje zakłócona powstaje polaryzacja,rozdział na dwie różne siły: dodatniąfalę ciśnieniową i ujemną falę próżnio-wą. Obie siły starają się połączyć, abyprzywrócić stan równowagi, który jestzgodny z otoczeniem.

Kiedy mamy do czynienia z biegu-nowością, mamy gradient każdego z bie-gunów. Można uważać, że gradient tenma największą intensywność po zewnęt-rznej stronie fali, tam gdzie jest najdalejod poziomu zerowego otoczenia.

Grawitacja maleje wraz z oddala-niem się od Ziemi. Oznacza to, że jestona największa w najbliższej odległościod Ziemi. A więc mamy gradient, którymożna wykorzystać do wykonania pracystosując przyrost grawitacji wraz zezmniejszaniem odległości (wysokości).

Wszechobecny eter-ZPE równieżposiada różne gęstości stwarzające gra-dienty. Płytki Casimira nie zbliżają siędo siebie, nawet kiedy są oddalone o 2,5cm, ale kiedy zbliży się je na odległość14 angstremów, nacisk sił ZPE, jak jużwcześniej podałem, wytwarza ciśnienie10 ton na metr kwadratowy.

Czyżby tej siły nie dało się zamienićna ciśnienie i wykorzystać, jak to robiMaclay pod auspicjami NASA w ra-mach wynoszącego 300 000 dolarówgrantu (stypendium), jaki mu na ten celprzyznano.

Nadchodzi nowa wiedza, która zrewo-lucjonizuje świat w stopniu, jakiego niejesteśmy sobie w stanie nawet wyobrazić.

Geneza energetycznegonieporozumienia

Chodzi tu o powszechnie uznanykonsensus, który głosi, że poszukujemy„czegoś z niczego” i staramy się wytwo-rzyć z tego energię. To podstawowei błędne założenia tkwi korzeniami w cza-sach Isaaca Newtona, który powiedziałonegdaj: „Poszukiwacze nieustannegoruchu usiłują uzyskać coś z niczego”.

Według mnie i wielu innych, z który-mi się kontaktuję, trudno o coś dalszegood prawdy. Nikt, z kim dyskutuję na tetematy, nigdy nie twierdził, że energiajest tworzona. Wielu z nas uważa nato-

miast, że można ją ekstrahować z mag-netycznych sił przyciągania i odpycha-nia, z grawitacji oraz z wszechobecnegoeteru-ZPE.

Nie ograniczajmy jednak naszychposzukiwań tylko do tych trzech źródeł.Rozciągnijmy je również na dowolnąenergię lub gradient sił, wiedząc, żespolaryzowanie (biegunowość) – jeślizaaranżuje się je we właściwy sposób– musi się połączyć, aby wytworzyć stannaturalnej równowagi.

Bieguny przesuwają się po to, aby siępołączyć, zaś my pragniemy przeprowa-dzić je poprzez tryby naszych maszynw taki sposób, aby wykonały użytecznąpracę. Możliwe jest również wykorzysta-nie siły, która powoduje zakłócenie rów-nowagi, jako że w każdym procesie roz-padu, czyli zakłóceniu stanu równowagi,następuje cykl rozszerzania i zapadania.

Nieodwracalna entropia i układyzamknięte

Dwa zasadnicze błędy współczesnejnauki polegają na ślepym trzymaniu siępraw zawartych w pierwszym i drugim„prawie” termodynamiki.

Pierwsze prawo głosi, że ogólna ene-rgia, w tym ciepło, jest w zamkniętymukładzie zachowywana. Pojęcie „za-mknięty” określa tu układ, który jestcałkowicie odizolowany od otoczenia,tak że nie wnikają do niego ani z niegonie wydostają się żadne substancje orazenergia.

Drugie prawo termodynamiki głosi,że w przypadku procesów spontanicz-nych następuje przyrost entropii. Todrugie prawo jest prawdopodobnie naj-bardziej błędnie interpretowanymz naukowych praw. Oto dwa oczywisteprzykłady jego błędnego zastosowania:

1. Maszyny o nie kończącym się ru-chu (perpetum mobile);

2. Stwierdzenie: „Ewolucja nie jestmożliwa, jako że entropia nie może sięzmniejszać”.

Jeśli chodzi o punkt 1, należy pod-kreślić, że obecnie nie ma możliwościzbudowania zamkniętego układu z ma-teriałów i sił obecnie dostępnych (przy-

najmniej ogólnie dostępnych), którybyłby wolny od wpływu eteru-ZPE i gra-witacji, poza tym aby dodać energię dotego układu, konieczne są dodatkowesiły spoza niego, które dostarczą muenergii, którą można przechwycići przekształcić.

Czy jest ktoś, kto by przeczył, żegrawitacja przenika przez każdy układ?Gdyby tak nie było, nasz układ uleciałbyw kosmos, ponieważ nie byłoby niczego,co by go utrzymywało na Ziemi. Czyż tonie oznacza również, że eter-ZPE takżeprzenika układ zamknięty?

Musimy nauczyć się przemieniać do-datkową energię (eter-ZPE, grawitacjęitp.) w postać, którą potrafimy spożyt-kować, czyli w energię mechaniczną,elektryczną etc. Właśnie to robi wieletak zwanych urządzeń nieskończonegoruchu napędzanych darmową energią,zaś my (z KeelyNet) staramy się jeodtworzyć i uczynić możliwymi do wy-korzystania na całym świecie.

Jeśli chodzi o punkt 2, głosi on, żezawsze ma miejsce przyrost entropii, cościąga układ w kierunku chaosu i osta-tecznie powoduje zatrzymanie go.Oznacza to, że entropia jest nieodwra-calna i nie może być mowy o żadnejodnawiającej układ sile.

W bliżej nie zdefiniowanych jak do-tąd warunkach powinna być możliwazmiana parametrów działania układuw taki sposób, aby jego działanie prze-biegało przy minimalnych oporach i abykorzystał on z wprowadzonej doń (i

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 31

Page 33: Nexus 19

„Nie podoba się nam ichbrzmienie, a poza tymmuzyka gitarowa wychodziz mody”.

Decca Recording Co.,uzasadnienie odrzucenia nagrań

Beatlesów, 1962

„Ta bomba nigdy niewybuchnie, mówię to jakoekspert od materiałówwybuchowych”.

Admirał William Leahy,członek programu ds. energii

atomowej USA, 1945

„A kto, u diabła, chcesłuchać mówiącychaktorów?”

Harry M. Warner,Warner Brothers, 1927

„Wszystko, co było dowynalezienia, jużwynaleziono”.

Charles H. Duell,komisarz amerykańskiego biura

patentowego, 1899

zmienionej w inną formę) zewnętrznejenergii (jak w prawie 1) w formie grawi-tacji, eteru-ZPE etc.

Według mnie wygląda na to, żewszystko wpisuje się w fale lub ruch,gdzie połowa fali lub ruchu jest doda-tnia – jest pod „ciśnieniem” i daje moc,zaś druga jej strona jest ujemna – ma„próżnię” i odciąga moc.

Jeśli energia została już wydzielonaz jej naturalnego stanu, jakim jest rów-nowaga, oznacza to, że większość pracyzostała już wykonana. Dlaczego? Otóżdlatego, że przywracanie dwóch biegu-nów do stanu równowagi dostarczy nam„pracy”, którą możemy spożytkować dopraktycznych celów.

Jeśli chodzi o grawitację, ma ona jużgradient, a więc jest gotowa do wykorzys-tania w odpowiednich warunkach. Jeślizaś chodzi o eter-ZPE, który naprze-miennie istnieje i nie istnieje, musimypoznać metodę wykrywania jego istnieniai przechwytywania go. Możliwe że uda sięgo pochwycić w postaci oryginalnej, nie-znanej nam siły, która rozdziela próżnię,lub w postaci oddziaływania przywra-cającego falę do stanu równowagi.

Kiedy wyobrażamy sobie falę ekspan-syjną w opozycji do fali kolapsyjnej,możemy sądzić, że posiadają one prze-ciwstawne własności na podobieństworzekomo istniejącego „zimnego prądu”,w którego przypadku iskrzące się prze-wody wytwarzają mróz, zaś obwody prze-chwytujące ten rodzaj energii wytwarzajązimno w otaczającej je przestrzeni.

W przypadku eteru-ZPE chodzio przechwycenie energii w czasie gdyona powstaje i zanika. Można to wyko-rzystać do wytworzenia sił mechanicz-nych lub elektrycznych, gdzie rozdzielo-ne, spolaryzowane energie można do-

prowadzić do pojedynczej formy, czystododatniej lub ujemnej. Zagadnienie toomówiłem szczegółowo w swojej pracy„Porządkowanie chaosu”.

Konwersja kontra kreacjaA teraz sedno całej sprawy – pogląd,

jakoby entuzjaści idei darmowej energiitwierdzili, iż są zdolni do stworzeniaczegoś z niczego. To mniemanie jestcałkowicie błędne. My staramy się kon-wertować grawitację i inne siły na zdol-ną do wykonywania pracy energię me-chaniczną lub elektryczną. Cały czasdążymy do konwersji energii z jej jednejpostaci w drugą. W naszym codziennymżyciu ma to na przykład miejsce pod-czas:

1) zamiany ruchu magnetycznegopola wokół miedzianej cewki w prądelektryczny;

2) zamiany energii wiatru w energięelektryczną lub mechaniczną;

3) zamiany energii wodnej w ene-rgię elektryczną lub mechaniczną;

4) zamiany energii geotermicznejw energię elektryczną lub mechaniczną;

5) zamiany benzyny i innych paliww siłę wybuchową, ciepło lub światło;

6) przemiany odpowiednich skład-ników żywieniowych, światła słoneczne-go i ciepła w życie.

W żadnym z powyższych przypad-ków nie zachodzi „wytwarzanie czegośz niczego”, lecz konwersja czegoś w coś,jednej formy energii w inną.

Czy trudno jest pojąć konwersję (za-mianę) grawitacji, eteru-ZPE w innegradienty, w inne użyteczne siły?

Jedną z trudności, przed jakimi sta-jemy, jest udowodnienie istnienia eteru-ZPE przy pomocy praktycznego, proste-go, powtarzalnego eksperymentu, którymógłby przeprowadzić każdy i który do-wiódłby tego bez cienia wątpliwości.

Nie dotyczy to grawitacji, którą pew-nego dnia uda się nam opanować, kiedynauczymy się wyprowadzać koło z rów-nowagi, jak to zrobił Johannes Bessler,lub kiedy nauczymy się redukować na-tężenie grawitacji pod jedną połówkąkoła, tak że będzie ono niezrównoważo-ne w nieskończoność i będzie „zapadaćsię w siebie”.

Nie ma najmniejszych wątpliwości,że grawitacja jest siłą i w rzeczywistościczerpiemy z jej zasobów, kiedy na przy-kład zamieniamy przepływ wody przeztamę na energię mechaniczną, a tę z ko-lei na prąd elektryczny. Zasada niezrów-noważenia zastosowana przez Besslerai prawdopodobnie i przez innych stano-wi klucz do rozwiązania tego problemu.

Należy cały czas zdawać sobie spra-wę z tego, że w przypadku dopływuz kosmosu energii takiej jak grawitacyj-na powstaje gradient, jako że energia tarośnie w miarę zbliżania się do Ziemi.Jeśli jest gradient, musi być różnicapotencjałów. Kiedy występuje różnicapotencjałów, mamy do czynienia z natu-ralnym przepływem dwóch potencjałów,które starają się połączyć i uzyskać stanrównowagi. W tym przypadku chodzio przyciąganie grawitacyjne skierowanedo Ziemi. Jest to siła wywierana przeznaturę w jej usiłowaniu uzyskania stanurównowagi, którą musimy nauczyć sięwykorzystywać.

Ponieważ mamy do czynienia z natu-ralnym stanem nierównowagi wytwo-rzonym przez gradient, musimy staraćsię zmniejszyć opory obwodu po stronieodzysku lub skonstruować go tak, abypotrzebował o jeden poziom energiimniej niż dodatkowa energia przekazy-wana przez naciskową stronę gradientu,wówczas uzyskamy początkowo jed-ność, a następnie przekroczymy ją i uzy-skamy nadmiar.

Mamy efekt Casimira wykazujący ci-śnienie eteru-ZPE wynoszące 10 ton nametr kwadratowy – olbrzymią ilość ene-rgii, która ściska razem dielektrycznepłytki. Powinno dać się poddać ją „kon-wersji” i wykorzystać do celów praktycz-nych.

W komórce WIN Lambertsona(przynajmniej w modelu, który widzia-łem) zastosowano gumowy izolator po-dobny trochę do silikonowego uszczel-niacza, tak że płytki zderzają się ponaciskowej stronie fali, a następnie, kie-dy zaczyna działać uwalniająca próżnięstrona fali, guma odpycha płytki odsiebie, aby je „zrepetować” lub „przeła-dować”, tak aby następna fala ciśnienio-wa mogła je ponownie ścisnąć.

32 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 34: Nexus 19

„To jest przecież kompletniebezwartościowe... Naszzespół był pierwsząi ostatnią grupą białych,która odwiedziła tenbezwartościowy rejon”.

porucznik Joseph D. Ives,Korpus Inżynierów-Topografów,

w sprawie Wielkiego Kanionu

„Promienie X to kawał”.„Lot samolotu jestniemożliwy”.„Radio nie ma przyszłości”.

Lord Kelvin,fizyk i matematyk (1824-1907)

„Lądowanie na Księżycui poruszanie się po nimstawiają przed człowiekiemtak wiele poważnychproblemów, że nawet ichliźnięcie, nie mówiąco rozwiązaniu, może zająćnauce jeszcze co najmniej200 lat”.

Science Digest, sierpień 1948

„Zwyczajny «pojazd bezkonia» jest w chwili obecnejprzedmiotem zbytkudostępnym dla bogaczyi nawet jeśli jego cenaspadnie w przyszłości, nigdynie stanie się tak popularnyjak rower”.

The Literary Digest, 1889

Urządzenia, które będą stanowiłyproblem i wymagały bardzo długiegookresu obserwacji oraz pomiarów, tosilniki Bediniego i Graya, które zuży-wają bardzo mało energii elektrycznejna uzyskanie znacznie większej mocymechanicznej, co znacznie wydłuża czasużytkowania akumulatora.

John Bedini powiada, że ma w pi-wnicy maszyny, które działają od wielulat zasilane z jednego akumulatora.Opowiada, jak pewnego razu odwiedziłgo Bearden i przez przypadek stuknąłw akumulator, który napędzał jednąz maszyn od lat – akumulator rozpadł sięna kawałki i był kompletnie suchy we-wnątrz, a mimo to maszyna wciąż działa-ła. Zapytajcie go, jeśli nie wierzycie.

Najistotniejszą sprawą jest tu to, żeurządzenie musi wytwarzać dostatecznądo doładowania układu napędowegoilość energii, w przeciwnym wypadku popewnym czasie dochodzi do wyczerpa-nia układu, czego przykładem może byćwahadło, gdzie sprężyna po nakręceniustopniowo się rozwija i trwa to dopókinie rozwinie się zupełnie, chyba że bę-dzie mogła w jakiś sposób się nakręcać,co jest, jak zgodnie twierdzą wszystkiedziały fizyki, niemożliwe ze względu napierwsze i drugie prawo termodynamiki.

W przypadku Bediniego akumulatorjest, jak sądzę, doładowywany w wynikuefektu negentropicznego, ujemnegooporu właściwego jego maszynom.

Badania przeprowadzone przez Pri-gogine’a i innych w dziedzinie teoriichaosu, rozpraszających struktur i sa-moorganizujących się pól w stanie kry-tycznym rzucają światło na przebieg ta-kich procesów. Badania te dostarczą,jak sądzę, kluczowych rozwiązań do bu-dowy pierwszych powtarzalnych, samo-napędzających się urządzeń na darmo-wą energię, które zostaną publicznieprzedstawione i powielone na całymświecie.

Jeszcze jedna, końcowa, uwaga. Nie-którzy sądzą, że proste eksperymenty sąmarnowaniem czasu, wysiłków, pienię-dzy i zasobów. Uważają, że „wszystko

już zostało zrobione” i dobrze zrozu-miane, w związku z czym „nie należyzawracać sobie głowy eksperymentowa-niem, majsterkowaniem, że nie należypróbować niczego, co nie zostało udo-wodnione”.

W innych komentarzach pada pyta-nie: Cóż można uzyskać z niewielkich„anomalii”, maciupeńkich efektów, któ-re nie znajdują praktycznego zastoso-wania? Cóż dobrego może wyniknąćz machania magnesem obok drutu, któ-re wytwarza tylko niewielki prąd? Czyżproces ten nie został już wykorzystanyw większej skali przy zastosowaniu wię-kszych magnesów i większych cewek domasowego wytwarzania elektryczności?Co dobrego może wyniknąć ze spaleniakilku kropel benzyny lub ropy? Czyżtego rodzaju poszukiwania nie zostałyjuż rozwinięte i wykorzystane do deto-nowania rozpylonej benzyny lub ropyw zamkniętym cylindrze, co dało naszejcywilizacji środek transportu?

Jest oczywiście jeszcze znacznie wię-cej „anomalii”, które przyczyniły się dozmiany oblicza świata, przetworzonychprzez spostrzegawczych ludzi obdarzo-nych wolą eksperymentowania i dziele-nia się z innymi tym, co odkryli.

Wiele naszych bardzo użytecznychprocesów opiera się i wykorzystuje takieproste, bezużyteczne z pozoru anoma-lie. Z tego też powodu KeelyNet zawszeprzekonywała ludzi do eksperymento-wania, gdzie to tylko możliwe, nawet dopowtarzania „znanych” eksperymentóww nadziei dostrzeżenia czegoś, co inni

pominęli, a także zachęca do wykonaniawłasnych wersji „znanych” eksperymen-tów, które mogą pomóc w poznaniucałkiem nowej, interesującej „anoma-lii”, którą można by przetworzyć nakolejne, wielkie odkrycie. Jeśli nic wię-cej z tego nie wyniknie, to przynajmniejposzerzymy swoje umiejętności i rozu-mienie, które mogą pomóc nam w reali-zacji przyszłych zadań i eksperymentów.

Tak więc przed wysłaniem krytyku-jącego poszukiwaczy darmowej energiie-mailu, możesz mój krytyku napisaćrównież do dostawców oraz użytkow-ników urządzeń przetwarzających ener-gię wiatru, słońca, wody i ciepła ziemi(energia geotermiczna), jak również dokażdego, kto prowadzi samochód, kositrawnik lub porusza magnesem obokprzewodnika w celu uzyskania prąduelektrycznego – wszyscy oni bowiemprodukują energię z niczego i zgodniez twoimi „prawami” należy sprowadzićich na ziemię.�

O autorze:Jerry Decker jest gorliwym propagatorem

nauk alternatywnych, fundatorem i właści-cielem KeelyNet. Od 22 lat zajmuje się za-wodowo elektroniką ze specjalizacją w tech-nicznym doradztwie i konserwacji maszyn.

Jest zagorzałym zwolennikiem opcji bez-płatnego dzielenia się informacjami,w szczególności z dziedziny darmowej ener-gii, wykorzystania do celów praktycznychsiły grawitacji i w takim też duchu utrzymujestronę internetową KeelyNet od chwili jejzałożenia w roku 1988.

Cel KeelyNet był, jest i pozostanie bardzoprosty: pomaganie, inspirowanie i katalizo-wanie prac nad technologiami z dziedzinynauk alternatywnych, takich, które każdymoże powtórzyć, zweryfikować i zastosowaćpraktycznie z korzyścią dla nas wszystkich.

Z Jerrym Deckerem można skontakto-wać się pisząc na adres: KeelyNet, PO Box570309, Dallas, TX 75357-0309, USA – lub:‹[email protected]›. Strona interneto-wa: ‹www.keelynet.com›.

Przełożył Jerzy Florczykowski

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 33

Page 35: Nexus 19

Zimna Wojnanie tylko nakręcała

spiralę zbrojeń,ale doprowadziła

również do postępubadań w dziedzinie

parapsychologiiw nadziei na

militarnewykorzystanie tych

zjawisk, w czymprym wiódł były

Związek Radziecki.

Część 1

Martin EbonCopyright 1996

www.biomindsuperpowers.com/Pages/Ebon1.html

SPRAWA TOTHA

D nia 11 czerwca 1977 roku aresztowano i uwięziono moskiewskiego korespon-denta Los Angeles Times, Roberta C. Totha, pod zarzutem nielegalnego

zbierania materiałów na temat „państwowych tajemnic”. Materiały te wręczył muradziecki biofizyk Walery G. Pietuchow. Toth po raz pierwszy zetknął się z nim napoczątku tego samego roku. Chociaż Pietuchow okazywał wyraźną chęć po-chwalenia się mu swoimi osiągnięciami naukowymi, Toth sądził, że te prace są„jedynie teorią i to zbyt skomplikowaną”, aby stać się tematem reportażu praso-wego.

Toth doniósł, że o ile sobie przypomina, Pietuchow zapewniał go, że w momen-cie podziału żywe komórki „emitują” pewne cząsteczki, które można „wykryći zmierzyć, i że niosą one w sobie informację”. Ich funkcje mogą „wyjaśnić podstawytelepatii” i związanych z nią zjawisk.

Toth uważał, że Pietuchow jest „poważnym naukowcem”. Wizytówka, którą muwręczył, mówiła, że był szefem Laboratorium Biofizyki w Państwowym InstytucieKontroli Badań Medycznych i Biologicznych. Tothowi zarekomendował go jedenz dysydenckich radzieckich uczonych, który jakiś czas później wyemigrował. W cza-sie pierwszego spotkania Toth oświadczył Pietuchowowi, że skoro naukowcysprawdzą tę teorię, to byłby zainteresowany jej opublikowaniem.

Mijały miesiące. W połowie czerwca 1977 roku Pietuchow zadzwonił do Tothai powiadomił go o sukcesie swoich doświadczeń. Planował opisać je w formie pracynaukowej. Wiedząc, że władze sowieckie z całą pewnością odmówią jej opub-likowania, postanowił przetłumaczyć ją na angielski i prosić Totha o wydanie jej naZachodzie. W czasie spotkania Pietuchow wyjął ją z teczki. Było to około 20 stronmaszynopisu uzupełnionego wykresami i fotografiami wykresów. Wyglądała to nadobrze udokumentowaną i właściwie opracowaną pracę naukową.

Tothowi nigdy nie udało się jej dokładnie przyjrzeć, ponieważ w tym samymmomencie przy krawężniku ostro zahamowała Łada. Wewnątrz siedziało pięciuubranych po cywilnemu mężczyzn, którzy szybko z niej wyskoczyli i bezceremonial-nie wepchnęli do niej Totha.

W swoim oświadczeniu Toth podał później: „Nasz samochód przez całą drogęjechał, nie zważając na czerwone światła, niekiedy pod prąd po jednokierunkowychulicach, aż w końcu dojechaliśmy na posterunek milicji. Moi porywacze byli sztywni,ale grzeczni, nawet poczęstowali mnie papierosami. Zaprowadzono mnie dopokoju, w którym znajdował się inspektor, który odrzucił moje żądanie skontak-towania się z ambasadą Stanów Zjednoczonych, oświadczając jednocześnie, żewezwano przedstawiciela radzieckiego ministerstwa spraw zagranicznych”.

Oprócz przedstawiciela ministerstwa spraw zagranicznych pojawił się teżagent KGB nazwiskiem Sparkin. Poza tym inspektor milicji wezwał starszegonaukowca Akademii Nauk Związku Radzieckiego, niejakiego profesora I.M.Michajłowa. Michajłow, który pełnił rolę eksperta, został poproszony o wydaniepisemnej opinii na temat pracy, którą Pietuchow wręczył Tothowi i którastanowiła teraz „dowód rzeczowy”.

Profesor Michajłow oświadczył między innymi, że „artykuł Walerego G.Pietuchowa podaje od słów «samoistne promieniowanie mikroorganizmów» dosłów «przy pomocy próżniowych cząstek w przestrzeni kosmicznej», iż w żywychkomórkach znajdują się cząstki... które stanowią podstawę do rozważań natemat fundamentalnych zagadnień biologicznych w kontekście biologii i pa-rapsychologii. Jest tam również zawarta informacja o ich zastosowaniach. Zawartetam informacje są tajne i dotyczą prac prowadzonych w niektórych instytutachnaukowych naszego państwa”.

To ostatnie zdanie spowodowało uniesienie brwi obserwatorów sowieckichbadań parapsychicznych na całym świecie. Do tego czasu władze radzieckiesystematycznie dementowały pogłoski mówiące, jakoby w Związku Radzieckimprowadzono badania nad zjawiskami o charakterze parapsychicznym.

34 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 36: Nexus 19

Analitycy wywiadu zrozumielijednak, że Toth trzymał

w rękach, niestety tylko przezchwilę, jeden z wierzchołków

potężnej góry lodowej,której na imię tajneradzieckie badaniapsychicznej mocyludzkiego umysłu.

Rok wcześniej leningradzki pisarz Władimir Lwow opub-likował artykuł w czołowym francuskim dzienniku Le Monde,w którym stanowczo stwierdza: „Prawda jest bardzo prosta– parapsychologia nie jest akceptowana jako oficjalna gałąźradzieckiej nauki. Żaden instytut w Związku Radzieckim niezajmuje się badaniem telepatii, psychokinezy etc.”

Oświadczenie Michajłowa w sprawie Totha wyraźnie jed-nak przeczy oświadczeniu Lwowa.

Spisanie opinii profesora Michajłowa w sprawie pracyPietuchowa oraz przesłuchanie Totha w komisariacie na ulicyPuszkina trwało blisko dwie i pół godziny. W końcu po-zwolono przedstawicielowi ambasady Stanów Zjednoczonychw osobie wicekonsula Lawrence’a C. Nappera wejść naposterunek. Zeznanie Totha opisujące jego spotkanie z Pietu-chowem odczytano na głos i przetłumaczono na angielski.Toth odmówił jednak podpisania spisanej ręcznie rosyjskiejwersji swojego zeznania. Na koniec człowiek z KGB, Sparkin,oznajmił mu, że „jest wolny”.

To nie był jednak koniec moskiewskich kłopotów Totha.W najbliższy wtorek zadzwonił do niego inny przedstawicielambasady USA, Theodore McNamara, i poprosił go o na-tychmiastowe przybycie do ambasady, dodając, że sprawa jest„poważna”.

W jego gabinecie czekał na niego ponadto Napperi dwóch innych urzędników. Wręczyli mu radziecką notę,którą dostarczono do ambasady półgodziny wcześniej. Jej treść była na-stępująca:

Ministerstwo Spraw Zagranicznychzostało upoważnione do zakomuniko-wania Ambasadzie Amerykańskiej, conastępuje:

Pierwszego czerwca bieżącego ro-ku Robert Charles Toth został przyłapa-ny w momencie spotkania z radzieckimobywatelem, Walerym Gieorgijewi-czem Pietuchowem, które miało miejs-ce w podejrzanych okolicznościach.W chwili zatrzymana przy amerykańs-kim dziennikarzu znaleziono przekazane mu przez Pietuchowamateriały zawierające tajne dane.

Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje AmbasadęAmerykańską, że zgodnie z obowiązującą procedurą R.C. Tothbędzie wezwany na przesłuchanie przez organa śledcze, w związ-ku z czym jego oddalanie się z Moskwy do chwili zakończeniaśledztwa jest niepożądane.

Nie minęła godzina, jak pojawił się ugrzeczniony agentKGB ubrany w kwiecistą koszulę i szary garnitur. Wylegi-tymował Totha i oświadczył mu, że ma udać się do Państwo-wego Centrum Bezpieczeństwa Lefortowo na przesłuchanie.Toth został uprzedzony o konsekwencjach wynikających z ar-tykułów 108 i 109 Kodeksu Karnego oraz o tym, że nieposiada immunitetu dyplomatycznego.

Po dwóch dniach zawiłych przesłuchań oświadczono mu:„Parapsychologia jako całość nie musi być tajną dziedziną,niemniej w ramach tej dyscypliny mogą być działy, które sątajemnicą. Nie jest moją sprawą stwierdzanie, co jest tajne.Orzekanie o tym należy do ekspertów, którzy stwierdzili, żemateriały, które pan otrzymał, są tajne. Na dobitkę otrzymałje pan w okolicznościach, w których pana zachowanie i infor-macje zdawały się być w niezgodzie z naszym prawem”.

Po drugim przesłuchaniu oświadczono Tothowi, że nie jestjuż potrzebny. Ambasada USA otrzymała potwierdzenie tejinformacji z radzieckiego ministerstwa spraw zagranicznych

i Toth szybko wrócił wraz z rodziną do Stanów Zjednoczo-nych.

Sprawę Totha podchwyciły media na całym świecie. Ar-tykuły na ten temat zamieściły Washington Post i New YorkTimes. Zaraz potem odeszła ona w zapomnienie i większośćnie wiedziała dokładnie, o co w niej chodziło. Analitycywywiadu zrozumieli jednak, że Toth trzymał w rękach, nie-stety tylko przez chwilę, jeden z wierzchołków potężnej górylodowej, której na imię tajne radzieckie badania psychicznejmocy ludzkiego umysłu.

STRACH I IDEOLOGIA PO OBU STRONACHOkoło roku 1968, kilka lat przed incydentem z Tothem,

analitycy amerykańskiego wywiadu zaczęli zauważać nowykierunek w zainteresowaniach tajnej policji radzieckiej(KGB). Były nim osiągnięcia Zachodu w dziedzinie zwanej„parapsychologią”. Trend ten stał się zauważalny od momen-tu, gdy dalekosiężne operacje KGB przeszły w ręce JurijaAndropowa (tego samego, który pod koniec roku 1982 zostałsekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Związku Ra-dzieckiego).

Jednak nawet KGB, mimo bogatego doświadczenia, licz-nego personelu, ogromnych umiejętności i wysokiej rangi, nieudało się wypracować jasnego stosunku do eksperymentówparapsychicznych. Wygląda na to, że konflikty wewnątrz

kierownictwa stały się przyczyną błę-du w postaci niekonsekwentnychdziałań. Ujawniło się to wyraźnie,kiedy agenci aresztowali Tothai w ten sposób ujawnili, że w rzeczy-wistości w instytucjach rządowychprowadzone są tajne badania w tejdziedzinie.

Rząd Stanów Zjednoczonychobawiał się, że badania w dziedzinieparapsychologii mogą stać się przy-czyną oskarżeń o marnowanie pub-licznych pieniędzy na coś, co przyna-leży do fantastyki naukowej. Kiedyfelietonista Jack Anderson ujawnił

na początku roku 1981, że podziemia Pentagonu są używanedo eksperymentów parapsychicznych, jego komentarz do tejrewelacji ociekał ironią i sarkazmem.

Jego współpracownik, Ron McRae, insynuował w artykule„Psychic Warfare” („Psychiczna wojna”) zamieszczonymw The Investigatorze (grudzień, 1981), że „Pentagon wydajemiliony dolarów na parapsychologię w ramach samobójczegoprogramu, którego celem jest przełamanie rosyjskiej psycho-dominacji”. McRae, który prowadził dochodzenie w trakciepisania książki na temat przedsięwzięć rządu amerykańskiegow dziedzinie badań parapsychicznych, ujawnił, że amerykańs-kie tajne służby „prowadziły badania w zakresie sposobówochrony prezydenta przed kremlowską techniką kontroliumysłu”. Pisał, że od ich agentów oraz pracowników CIA„wymagano ukończenia kursów zdolności do kontroli umys-łu” na uniwersytetach w rejonie Waszyngtonu, aby „zapobiecmożliwości wpadnięcia pod wpływ radzieckich mediów para-psychicznych”. Chociaż tego rodzaju sugestie nosiły w owymczasie znamiona przesady, to jednak stanowiły wskaźnikintensywnego zainteresowania Amerykanów możliwościamiwojny psi1.

Zainteresowanie amerykańskich mediów tematem wojnypsi podniosło alarm i wzbudziło rozbawienie, w rezultacie zaśzarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i Związku Radziec-kim rozgorzała ideologiczna bitwa. Na ideologicznym polubitewnym międzynarodowego marksizmu kontrowersje na

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 35

Page 37: Nexus 19

„Wielu naukowców, zarównoamerykańskich, jak

i sowieckich, uważa, żeparapsychologię można

wykorzystać do stworzeniawarunków, w których

będzie można zmieniaći manipulować stanemumysłu innych osób”.

temat parapsychologii, bez względu pod jaką nazwą onawystępowała, ciągnęły się przez dwadzieścia lat i nie widaćbyło oznak ich przygasania.

Typowym przedstawicielem zwolenników poglądu, że ba-dania parapsychiczne to ideologiczna herezja był radzieckifizyk i matematyk dr Aleksander Kitajgorodzki, który zaliczałjasnowidzenie, wróżbiarstwo i psychokinezę2 (telekinezę) dogatunku zjawisk „nadnaturalnych”, a więc pozostających „po-za domeną nauk przyrodniczych”. Pisząc w roku 1966 nałamach moskiewskiego ateistycznego pisma Nauka a Religia,stwierdził między innymi: „Jeśli chodzi o mnie, nie mamżadnych wątpliwości, że ci, którzy opowiadają tego rodzajubajeczki, są zwykłymi oszustami lub w najlepszym przypadkugrubo się mylą. Ludzie od wieków wierzą w cuda, również odwieków istnieją szarlatani i oszuści, świadomi bądź nieświado-mi. Od wieków trwa też walka z tego rodzaju ogłupianiemludzkiego umysłu i w każdym stuleciu zaczyna się ona odnowa”.

W tym samym piśmie znany popularyzator nauki, LeonidFilipow, przedstawił przeciwny punkt widzenia i zacytowałmarksistowską doktrynę na dowód swoich poglądów. Zapytał:„Czy profesor Kitajgorodzki naprawdę sądzi, że doszliśmy jużdo kresu wiedzy z zakresu fizyki?” I w dalszej części przyto-czył przykłady przełomowych odkryć z dziedziny radioaktyw-ności, teorii kwantów i laserów, po czym dodał: „A co będzie,jeśli okaże się, że zjawiska telepatyczne są zgodne z jakimiśnowymi, jeszcze nie odkrytymi prawami, które nie przeczą jużznanym prawom rządzącym elektro-nami?... Odrzucanie a priori moż-liwości istnienia telepatii i innychprocesów, jeszcze nauce nieznanych,oznacza odrzucenie leninowskiegotwierdzenia, że na danym poziomierozwoju naukowego nasza wiedzao pracy jest niekompletna”.

Za parawanem przesadzonegoalarmu, oszczerstw, ośmieszeń i bra-ku wiarygodności, kryją się jednakpewne parapsychiczne funkcje, zaró-wno dobre, jak i złe. Aby uzyskaćwłaściwą perspektywę, musimy pa-miętać, że parapsychologia mogłaodgrywać jedynie pomocniczą rolę w radzieckim lub jakim-kolwiek innym militarno-naukowym kompleksie. Należy więcpatrzeć na nią jako na jeden z elementów dużego, trudnegodo ogarnięcia defensywno-ofensywnego aparatu badawczego.Parapsychiczne elementy mogą być raczej włączane do innychnaukowych zadań wojskowych, a nie stosowane samodzielnie.

Główną zachętą dla planistów jest tu nadzieja na finan-sowe i organizacyjne uproszczenia. Po co na przykład an-gażować się w kosztowne zbrojenia, skoro jedna lub kilkaosób o parapsychicznych zdolnościach może wpłynąć napersonel wyrzutni rakiet nieprzyjaciela, jak to sugeruje raportDIA3? Koszty wojskowego wyposażenia stanowią ciężkiebrzemię dla gospodarek narodowych, zarówno Wschodu, jaki Zachodu, podczas gdy ESP4 jest tanie.

KRÓTKI ZARYS HISTORYCZNY RADZIECKICHBADAŃ ZJAWISK PARAPSYCHICZNYCH

Początki radzieckich badań parapsychicznych toną w mro-kach, głównie z powodu braku dostępu do odpowiednichdokumentów. Tym niemniej wydaje się oczywiste, że badaniai próby zastosowania pewnych użytecznych parapsychicznychsił umysłu od samego początku spotykały się z dużymi trud-nościami o charakterze ideologicznym. Biorąc to pod uwagęnie łatwo zrozumieć, jak to się stało, że radzieckie badania

w tej dziedzinie rozrosły się do tak monstrualnych rozmiarów,jakie miały w roku 1977.

Radzieckie wysiłki zmierzające do opanowania telepatii(porozumiewanie się w relacji mózg-mózg), telekinezy (ina-czej psychokineza, czyli oddziaływanie ludzkiego umysłu namaterię nieożywioną) lub jakiejkolwiek z pozostałych zdolno-ści pozazmysłowych musiały przezwyciężyć silne opory o cha-rakterze ideologicznym ze strony teoretyków marksizmu.Pragmatycy, nawet ci wysoko postawieni w kołach rządowych,musieli uzasadniać swoje nadzieje związane z badaniamizjawisk pozazmysłowych w kategoriach możliwych do za-akceptowania przez ideologię marksistowską.

Historycznie rzecz ujmując, zachodnia parapsychologiatkwi korzeniami w dziewiętnastowiecznych wysiłkach zmie-rzających do znalezienia naukowego uzasadnienia takich tra-dycyjnych, religijnych wierzeń, jak życie po śmierci.

Z racji aury tajemniczości otaczającej zjawiska pozazmys-łowe wielu marksistów oskarżało zachodnich badaczy tychzjawisk o propagowanie religijno-folklorystycznych „przesą-dów” i wspieranie niepoważnych „idealistycznych” poglądów,w przeciwieństwie do ściśle „materialistycznego” podejściagłoszonego przez Karola Marksa i Włodzimierza Ilicza Le-nina. Tego rodzaju krytyczne głosy rozlegały się i cichły przezponad dwadzieścia lat.

Za życia Mao Zedonga (Mao Ce-tunga lub Mao Tse-tunga) chińscy ideolodzy komunistyczni wręcz oskarżaliZwiązek Radziecki i Stany Zjednoczone o stosowanie para-

psychologii do wprowadzenia „reli-gii bez krzyża” w celu odwróceniauwagi społeczeństw od trudnościo charakterze gospodarczym.

Analizując radzieckie badaniaw tej dziedzinie cały czas musimymieć na uwadze ten nieustający kon-flikt ideologiczny. Nie ulega też wąt-pliwości, że radzieckie badania pro-wadzone były z wielkim rozmachem.W roku 1978 odtajniono i upublicz-niono raport amerykańskiego wy-wiadu, który miał być początkowoujawniony dopiero w grudniu 1990roku. Nosił on tytuł: „Agencja Kont-

rolowanego Wywiadu Ofensywnego (DIA), Numer ZadaniaT72-01-14” („Controlled Offensive Intelligence Agency(DIA), Task Number T72-01-14”). Oto jego fragment:

Związek Radziecki dobrze zdaje sobie sprawę z korzyściz praktycznych zastosowań wynikających z badań nad zjawis-kami z dziedziny parapsychologii. Termin „parapsychologia”oznacza [w Związku Radzieckim] interdyscyplinarną dziedzinę,w skład której wchodzą bionika, biofizyka, psychofizyka, psycho-logia, fizjologia i neuropsychologia.

Wielu naukowców, zarówno amerykańskich, jak i sowieckich,uważa, że parapsychologię można wykorzystać do stworzeniawarunków, w których będzie można zmieniać i manipulowaćstanem umysłu innych osób. Główne cele kryjące się za sowiecki-mi badaniami nad telepatią, telekinezą i bioniką nakreślone zostałyprzez sowieckie koła wojskowe i KGB [Komitiet GosudarstwiennojBiezopasnosti – Komitet Bezpieczeństwa Państwowego].

W dalszej części raport DIA mówi, że Związek Radzieckiwyprzedził innych w tej dziedzinie i dostarczył swoim bada-czom odpowiednich funduszy, co, jak wnioskują jego autorzy,sprawiło, że „sowiecka wiedza na tym polu znacznie prze-kracza amerykańską”. Raport podkreśla, że radzieccy bada-cze zgłębili „szkodliwe wpływy technik oddziaływania na

36 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 38: Nexus 19

„eksperyment... wykazał...że informacja telepatyczna

może być transmitowana bezżadnych strat przez wodęoraz szczelną metalową

powłokę łodzi podwodnej,to znaczy przez substancje,które znacznie ograniczają

radiokomunikację”.

podświadomość”, które mogą być „wykorzystane przeciwkoStanom Zjednoczonym lub personelowi ich sojuszników w si-losach z rakietami nuklearnymi” i przekazywane „drogątelepatyczną”. Czytamy tam również:

Potencjalna możliwość zastosowań w postaci zogniskowaniawpływu na mózg przy pomocy hipnotycznej telepatii jestz całą pewnością znana Sowietom... Kontrola i manipulacjaludzką świadomością musi być przez nich traktowana jakonadrzędny cel.

W tym miejscu po raz kolejny należy zwrócić uwagę, żeideologiczne kontrowersje na temat badań i zastosowaniaparapsychicznego potencjału wytworzyły w świadomości społe-czeństwa radzieckiego dziury, które prowadziły nieuchronniedo powstawania pogłosek i nieuzasadnionych przypuszczeń.„Hipnotyczna telepatia”, o której jest mowa w raporcie DIA,mogła być jednym z celów sowieckich badań, chociaż w rzeczy-wistości było niewiele konkretnych informacji na ten temat.

Rosja szczyci się jednak długą historią badań nad za-stosowaniem hipnozy w medycynie, nauczaniu i psychiatrii.Sowiecka literatura stanowi odzwierciedlenie ciągłego orazczasowego zainteresowania stymulacją telepatii, jasnowidze-nia i psychokinezy za pomocą odpowiednich leków lub metodelektronicznych. W przeszłości Rosjanie eksperymentowaliz telepatią na odległość, która jest dziedziną o interesującympotencjale możliwości.

ŹRÓDŁA SOWIECKICH BADAŃ NAD ZAGADNIENIAMIZ ZAKRESU PARAPSYCHOLOGII

Niewykluczone że początki sowieckich badań parapsychi-cznych sięgają prac Bernarda Ber-nardowicza Kazińskiego, badacza zestolicy Gruzji Tbilisi. Jego zaintere-sowanie tym tematem rozbudziłynajprawdopodobniej jego własnedoświadczenia telepatyczne.

W lutym 1922 roku poproszonogo o wygłoszenie odczytu na Ogól-norosyjskim Kongresie Stowarzy-szeń Przyrodniczych, jednej z naj-ważniejszych organizacji nauko-wych, którą można przyrównać doAmerykańskich Instytutów ZdrowiaPsychicznego (American Institutesof Mental Health). Temat jego od-czytu brzmiał „Ludzka myśl a elektryczność”. Niedługo po-tem Kaziński wydał książkę pod tym samym tytułem.

Nie powinno nikogo dziwić, że będąc zaproszonym przezOgólnorosyjski Kongres Stowarzyszeń Przyrodniczych do wy-głoszenia odczytu, Kaziński był przezeń popierany. Co więcej,Kongres finansował jego prace, które zostały potem utaj-nione. W roku 1923 Kaziński opublikował wyniki swoichpierwszych badań w książce Thought Transference (Przekazy-wanie myśli). Książka ta wzbudziła zainteresowanie ówczes-nych autorytetów w dziedzinie badań mózgu.

Bardziej widoczne i łatwiejsze w dokumentowaniu byłyprace profesora Leonida L. Wasiliewa, dziekana WydziałuFizjologii Uniwersytetu Leningradzkiego. Urodzony w roku1891 Wasiliew był studentem leningradzkiego fizjologa Wła-dimira M. Bechterewa, założyciela Leningradzkiego InstytutuBadań Mózgu. Jego wnuczka, Natalia P. Bechterewa, wstąpi-ła do instytutu w roku 1921 i po pewnym czasie została jegodyrektorem.

Rok później Wasiliew został powołany na członka Komi-tetu Badań Mentalnej Sugestii. „Mentalna sugestia”, czyli

inaczej hipnoza, stała się na wiele lat obiektem jego zaintere-sowań. W roku 1928 odwiedził Paryż oraz inne miastazachodnioeuropejskie. Mówił i pisał płynnie po francuskui Paryski Międzynarodowy Instytut Metapsychiczny (InstitutMétapsychique International; w skrócie IMI) pozostał naresztę jego życia jego głównym zachodnioeuropejskim part-nerem.

Wasiliew ustanowił ideologiczne podstawy sowieckich ba-dań przedstawiając je w wielu książkach, wykładach i ar-tykułach. Jego podstawową tezą było to, że eksperymentalnewyniki doświadczeń na przykład nad telepatią powinny byćbadane z fizjologicznego (materialistycznego) punktu widze-nia, aby nie dopuścić do ich wykorzystania przez rozsiewaczy„religijnych przesądów” (czyli „idealistycznego punktu widze-nia”). Był krytykowany za dostarczanie pseudonaukowychpodwalin wspierających powrót idealizmu pod osłoną mar-ksistowskiego materializmu dialektycznego. Jego głównąi najważniejszą książkę, Biological Radio Communication(Biologiczna radiokomunikacja), wydała w roku 1962 w Kijo-wie Ukraińska Akademia Nauk.

Kaziński stwierdził, że „uzyskano eksperymentalne po-twierdzenie faktu, iż porozumiewanie się między dwomaludźmi przebywającymi w dużej odległości od siebie możeodbywać się poprzez takie ośrodki jak woda, powietrze,a nawet metalowa przegroda za pośrednictwem fal móz-gowych powstających w procesie myślenia bez udziału kon-wencjonalnych urządzeń służących do łączności”.

A także: „Jedna ważna cecha wyżej opisanego ekspery-mentu zasługuje na szczególne podkreślenie. Fale elektro-magnetyczne towarzyszące procesowi formowania myśli (wi-zualna percepcja) w mózgu nadawcy dotarły do komórek kory

mózgowej odbiorcy po przebyciu du-żej odległości przenikając nie tylkopowietrze i wodę, ale również obu-dowę łodzi podwodnej. Powyższyfakt uzasadniania następujące wnio-ski: 1) te elektromagnetyczne falerozchodzą się sferycznie, a nie w po-staci wąskiej, skierowanej wiązki; 2)fale te przeszły przez obudowę łodzipodwodnej, która ich nie zatrzyma-ła, a zatem nie stanowi ona dla nich«klatki Faradaya»”.

Kaziński podkreśla, że nie udałosię odebrać przy pomocy odbiornikaradiowego w laboratorium morskim

sowieckiej jednostki badawczej Witeź elektrycznych fal emito-wanych w wodzie przez „rybę torpedową”, i dodaje: „odbior-niki radiowe w łodzi podwodnej nie przechwyciły tych fal.Prowadzi to do wniosku, że niektóre fale elektromagnetycznepochodzące z biologicznych źródeł posiadają jeszcze jakieś,wciąż nie znane, własności, które odróżniają je od zwykłychfal radiowych. Możliwe że nasza nieznajomość tych szcze-gólnych własności utrudnia dalsze prowadzenie badań w tejdziedzinie”.

W książce Experiments in Distant Influence (Eksperymentyz oddziaływaniem na odległość), która ukazała się po razpierwszy w Moskwie w roku 1962, Wasiljew podał, że podczasgdy oficjalne oświadczenia na temat eksperymentu na liniiwybrzeże-łódź podwodna sugerowały „pewną ostrożność”,„eksperyment ten wykazał w rzeczywistości – i na tym polegajego wartość – że informacja telepatyczna może być trans-mitowana bez żadnych strat przez wodę oraz szczelną metalo-wą powłokę łodzi podwodnej, to znaczy przez substancje,które znacznie ograniczają radiokomunikację. Tego rodzajumateriały całkowicie pochłaniają fale krótkie oraz częściowo

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 37

Page 39: Nexus 19

...celem [badań] był przekazmyśli drogą telepatyczną,

wytworzenie i zapistelepatycznych sygnałów

oraz określenie amplitudyi częstotliwości, za

pośrednictwem których odbywasię przekaz telepatyczny.

fale średnie, które ulegają znacznemu osłabieniu, podczasgdy (wciąż jeszcze nie znany) czynnik, który przenosi sugestie,przenika je bez trudu”.

EKSPERYMENTY PROWADZONE PRZEZ AMERYKAŃSKIEKORPORACJE I KOMPLEKS MILITARNY

Wiele osób utrzymywało, że pamiętna sprawa Nautilusaz roku 1959 stała się głównym impulsem do rozpoczęcia przezRosjan badań nad biokomunikacją. Wydaje się jednak, żew roku 1959, blisko 40 lat po rozpoczęciu przez nich badańw dziedzinie zjawisk pozazmysłowych, taki bodziec nie byłjednak wcale im potrzebny.

Nautilus był pierwszą na świecie łodzią podwodną o napę-dzie atomowym zwodowaną w roku 1954 i ochrzczoną przezPierwszą Damę, Mamie Eisenhower, żonę prezydenta Dwig-hta D. Eisenhowera. Nautilus odbył swój pierwszy rejs podbiegunem północnym w roku 1958. Wkrótce potem Francuziogłosili, że w czasie gdy łódź żeglowała w głębinach wódarktycznych, odbierała telepatyczne przekazy z ośrodka bada-wczego korporacji Westinghouse we Friendship w stanieMaryland. Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonychz miejsca zaprzeczyła tym doniesieniom, twierdząc, że takitest nigdy nie miał miejsca ani żemiało to cokolwiek wspólnego z eks-perymentami w zakresie telepatii.

Liczne francuskie doniesieniamówiły jednak coś wręcz przeciw-nego. Moje starania zmierzające dopotwierdzenia francuskich rewelacjiokazały się bezowocne. Doniesieniamówiły, że czołowe amerykańskiekorporacje, takie jak Westinghouse,General Electric z Schenectadyw stanie Nowy Jork i Bell Telephonez Bostonu, już w 1958 roku rozpo-częły badania nad telepatią. Ich ce-lem był przekaz myśli drogą telepatyczną, wytworzenie i zapistelepatycznych sygnałów oraz określenie amplitudy i częstot-liwości, za pośrednictwem których odbywa się przekaz telepa-tyczny.

Według źródeł francuskich prezydent Eisenhower otrzy-mał opracowanie autorstwa firmy Rand Corporation z LosAngeles, które stanowiło „zbiór myśli” sporządzony na pod-stawie kontraktu z siłami zbrojnymi i innymi agencjami rząduUSA. Raport zalecał rzekomo badanie telepatii jako ewen-tualnego środka łączności z łodziami podwodnymi, zwłaszczatymi, które pływają pod polarną czapą lodową, gdzie komuni-kacja radiowa jest mocno utrudniona.

Podobno laboratorium korporacji Westinghouse weFriendship przeprowadziło właśnie taki eksperyment z łodziąpodwodną Nautilus, w którym nadawca przebywający nalądzie łączył się z odbiorcą w łodzi podwodnej, w czasie gdypozostawała ona w zanurzeniu. Zgodnie z raportem eks-peryment obserwowali przedstawiciele marynarki wojenneji sił powietrznych Stanów Zjednoczonych.

Według francuskiego doniesienia eksperyment rozpocząłsię 25 lipca 1959 roku. Testy prowadzono codziennie przez 16dni. Odpowiadał za nie pułkownik William H. Bowers, dyrek-tor wydziału biologicznego instytutu badawczego sił powietrz-nych oraz kierownik ds. badań laboratorium korporacji Wes-tinghouse we Friendship. W późniejszych doniesieniach poda-no, że „nadawcą” był niejaki „Smith”, student UniwersytetuDuke, którego na czas trwania eksperymentu zakwaterowanow jednym z budynków laboratorium korporacji Westinghouse.

Ustalono, że Smith będzie przekazywał telepatycznie dwarazy dziennie o ustalonych porach „wizualne wrażenia”.

Stosownie do metod opracowanych przez J.B. Rhine’a w Pa-rapsychicznym Laboratorium Uniwersytetu Duke w Durhamw stanie Północna Karolina urządzenie tasujące mieszało1000 kart ESP (do badań zjawisk pozazmysłowych) w wirują-cym bębnie, a następnie wyrzucało na stół losowo pięć z nich,jedną po drugiej w jednominutowych odstępach. Smith brałkażdą z nich i przyglądał się jej, starając się zapamiętaćwidoczny na niej symbol (kwadrat, krzyż, gwiazda, faliste linielub koło), rysując go jednocześnie na papierze. Rezultatemkażdego testu była kartka z narysowanymi pięcioma sym-bolami. Smith zaklejał ją następnie w kopercie i przekazywałpułkownikowi Bowersowi, który zamykał ją w schowku.

W tym samym czasie porucznik marynarki, określanynazwiskiem „Jones”, siedział samotnie w kabinie Nautilusa,pełniąc rolę odbiornika obrazów, które przesyłał mu telepaty-cznie Smith. Jones dwa razy dziennie rysował na kartcepapieru pięć symboli, wybierając je spośród takich samychznaków, jakich używał Smith. Na koniec umieszczał kartkęz narysowanymi symbolami w kopercie, zaklejał ją i przekazy-wał swojemu dowódcy, kapitanowi Williamowi R. Ander-senowi. Kapitan zapisywał czas i datę eksperymentu nakopercie i wkładał ją do sejfu w swojej kabinie. W czasie 16

dni trwania eksperymentu Jonesanie widział nikt, z wyjątkiem jednegomarynarza, który przynosił mu posi-łki i wykonywał pozostałe czynnościposługowe.

Ostatni akt tego eksperymentunastąpił, jak podały francuskie źród-ła, po przybyciu Nautilusa do Gro-ton. Z kapitańskiego sejfu wyjętokoperty i przewieziono je samocho-dem pod eskortą na najbliższe lot-nisko wojskowe, skąd wyekspedio-wano je samolotem do Baltimore dolaboratorium pułkownika Bowersa.

Kiedy dotarły na miejsce, z kopert wyjęto zestawy kartekdopasowując je datami i czasami, a następnie zestawionowyniki. W ponad 70 procentach przypadków symbole paso-wały do siebie, inaczej mówiąc, Jones prawidłowo „odgadł”trzy czwarte obrazów przesłanych przez Smitha.

Byłem nieco zdumiony tymi doniesieniami, zwłaszcza zaśwysokimi wynikami przypisanymi do obiektów eksperymentui ich zbyt typowo amerykańskimi nazwiskami.

Z drugiej strony New York Herald Tribune doniósł 8 lis-topada 1958 roku, że Westinghouse Electric Corporationrozpoczęła badanie zjawisk pozazmysłowych (ESP) przy za-stosowaniu specjalnie skonstruowanej aparatury. Dr Peter A.Castruccio, dyrektor nowo utworzonego Instytutu Astronau-tyki tej firmy, mówił o badaniach ESP jako „wielce obiecują-cych”, zastrzegając jednak, że „należy jeszcze włożyć wielewysiłku, zanim będzie można wystąpić z czymś o charakterzepraktycznym”.

Zapytałem o to przedsięwzięcie W.D. Crawforda z działupersonalnego oddziału Air Arm korporacji Westinghouse,który oświadczył, że „chociaż badania te mają duże znaczenienaukowe, wysnuwanie w tej chwili jakichkolwiek wnioskówbyłoby przedwczesne i nie prowadzące do niczego”. Powyższeoświadczenie zamieszczono w Newsletter for ParapsychologyFoundation (styczeń-luty 1959). Znalazło się tam równieżdoniesienie mówiące o tym, że laboratoria Bell Telephonerozważały podjęcie badań w dziedzinie zjawisk paranormal-nych, lecz porzuciły ten zamiar.

Historia z Nautilusem bywa często traktowana jako fikcja,zwłaszcza że zarówno francuskie, jak i pozostałe źródła niezostały potwierdzone, tym niemniej telepatyczna część tej

38 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 40: Nexus 19

Ich eksperyment wykazał,że komórki potrafią

przekazywać sobie chorobę,na przykład taką jak infekcja

wirusowa, mimo iż są odsiebie odseparowane.

historii mogła stanowić dodatkowy bodziec dla sowieckichbadań, które w roku 1958 liczyły już sobie 40 lat.

Tak czy inaczej, Raphael Kherumian, prominentny czło-nek Paryskiego Międzynarodowego Instytutu Metapsychicz-nego, cały czas zbierał artykuły na temat Nautilusa i przesyłałje swojemu wieloletniemu przyjacielowi, Leonidowi Wasilie-wowi.

Implikacje prowadzenia przez Amerykanów eksperymen-tów w dziedzinie zjawisk pozazmysłowych znalazły oddźwiękw monolitycznej machinie badawczej Związku Radzieckiegoi wywarły wpływ na życie ogromnej liczby mężczyzn i kobiet,stając się przyczyną wydatków, które od roku 1983 urosłypodobno do kwoty 500 milionów dolarów rocznie.

EKSPERYMENTY Z CZĄSTKAMI PSIPo drugiej stronie rzeki Ob patrząc od strony Nowosybirs-

ka, nad jej rozlewiskiem, leży pionierskie miasto zachodniejSyberii Akademgorodok, czyli Miasto Nauki. Przez okołocztery lata mieścił się tam Instytut Automatyzacji i Elektro-metrii, który utrzymywał jednostkę badawczą o nic nie mó-wiącej nazwie „Wydział Specjalny Numer 8”. Do budynku,w którym mieścił się Wydział, mógł wejść jedynie ten, kto znałkod otwierający drzwi, który zmieniano co tydzień. Prowa-dzony tam projekt badawczy „Numer 8” był poświęconyeksperymentom w zakresie przekazuinformacji środkami bioenergetycz-nymi. Częścią programu były fizycz-ne poszukiwania natury „cząstekpsi” – nieuchwytnych elementów,które niektórzy sowieccy uczeniuważali za klucz do takich pozazmy-słowych technik, jak biokomunikacjai bioenergetyka.

Nowosybirsk stanowił logicznąlokalizację tego rodzaju badań nawysokim poziomie. Po drugiej wojnie światowej przyległe doniego Miasto Nauki było rozwijane z taką jednoznacznością,że nawet nazwy ulic i placów odzwierciedlały jego charakter.Na przykład można było wsiąść do autobusu na ulicy Termo-fizycznej, wysiąść z niego na rogu ulicy Obliczeniowcówi przejść przez Plac Hydrodynamiki. W mieście znajdowałosię ponad 40 ośrodków naukowych i mieszkały w nim dziesią-tki tysięcy naukowców wraz z rodzinami.

Kiedy w roku 1966 wdrożono projekt Numer 8, do MiastaNauki przerzucono z innych części ZSRR około 60 nauko-wców. Jeden z nich, dr August Stern, opisał po wyemigrowaniudo Francji działalność swojego wydziału. Oświadczył reporte-rom New York Timesa, że kierownik programu, oficer WitalijPerow, był szczególnie „ugrzeczniony w stosunku do dwóchgości”, przypuszczalnie oficerów KGB, „którzy zjawili się napoczątku wdrażania” projektu, aby „sprawdzić urządzenia”.

Teoria i zastosowanie praw rządzących zjawiskami psi byłyczęścią prowadzonych eksperymentów. Stern zajmował sięaspektami fizyki teoretycznej stworzonymi w celu rozwiązaniazagadki energii psychicznej przepływającej między materiąożywioną. Stwierdził, że specjalistyczne wyposażenie ośrodkamusiało „kosztować miliony”. Tak jak w innych sowieckichdoświadczeniach, nowosybirski ośrodek aplikował kociętomelektryczne wstrząsy, aby sprawdzić, czy umieszczona trzypiętra wyżej ich matka będzie reagować pod wpływem impul-sów telepatycznych na ich przeżycia. Były to doświadczeniaw rodzaju tego, w którym, jak mówiono, zabrano do łodzipodwodnej małe króliki i po jej zanurzeniu zabito je, abyzbadać reakcję ich matki, która pozostała na wybrzeżu i byłapodłączona do aparatury mierzącej jej fale mózgowe orazfunkcjonowanie serca.

Projekt Numer 8 obejmował eksperymenty z telepatią naodległość w wykonaniu ludzi. Umieszczonych w jednej grupiepomieszczeń nadawców pobudzano, zaś ulokowanych w in-nych pomieszczeniach odbiorców obserwowano w tym czasieza pomocą kamer telewizyjnych. Ośrodek podjął równieżbadania sił elektromagnetycznych w eksperymentach na liniiczłowiek-człowiek i umysł-materia. Wśród zwierząt używa-nych w eksperymentach były małpy.

„Prowadzono również eksperymenty z falami fotonowymi,w których używano żabich oczu w charakterze aparaturypomiarowej, które były czulsze od sztucznych instrumentów”– wspomina Stern. – „W kolejnym eksperymencie umiesz-czano bakterie po obu stronach szklanej płytki, aby spraw-dzić, czy śmiertelne choroby mogą przenikać przez szkło.Przypuszczano, że gdyby tak było, dowodziłoby to, że fotony– cząstki światła – mogą być odpowiedzialne za pewneniewytłumaczalne formy porozumiewania się”.

Powierzone mu zadanie, które traktował jako rozsądnewyzwanie naukowe, zakończyło się niepowodzeniem, w na-stępstwie czego w roku 1969 rozwiązano cały wydział Numer8, dużo za wcześnie, aby można było uzyskać jakiekolwiekznaczące wyniki. Stern sądził, że jego zamknięcie było wyni-kiem „zmiany nastawienia Kremla do zagadnienia równowagisił”. Prawdopodobnie najwyższe władze przyjęły inną ad-

ministracyjną lub badawczą taktykęw stosunku do badania zjawisk para-normalnych.

Przypuszczenia Sterna dotyczącefal fotonowych zostały wkrótce po-tem potwierdzone. Trzem nauko-wcom z Nowosybirskiego InstytutuMedycyny Klinicznej i Eksperymen-talnej oraz Instytutu Automatyzacjii Elektrometrii (Syberyjski OddziałAkademii Nauk Związku Radziec-

kiego) udało się przeprowadzić fundamentalny eksperymentw tej dziedzinie. Byli to Właił Kanaczewy, Simon Szczurini Ludmiła Michajłowa. Komitet ds. Usprawnień i Wynalaz-ków przy Radzie Ministrów ZSRR umieścił ich eksperymentopracowany w celu wykrycia fotonowego porozumiewania sięze sobą komórek żywych organizmów na liście PaństwowegoRejestru Odkryć. Przekład ich pracy na język angielski ukazałsię w Journal of Paraphysics (vol. 7, nr 2, 1973) pod tytułem„Raport z Nowosybirska – porozumiewanie się komórek”(„Report from Novosibirsk: Communication betweenCells”).

Ich eksperyment wykazał, że komórki potrafią przekazy-wać sobie chorobę, na przykład taką jak infekcja wirusowa,mimo iż są od siebie odseparowane. Testy wykazały, że kiedyskażano jedną grupę komórek, sąsiednia grupa, mimo iż byłaodseparowana od niej płytką z kwarcowego szkła, również„łapała zakażenie”. Kiedy do odseparowania obu grup komó-rek stosowano normalne szkło, nie zarażone komórki pozo-stawały zdrowe.

Doświadczenia te połączyły ich poglądy z dominującąwśród sowieckich bioenergetyków koncepcją mówiącą o ist-nieniu nieznanych kanałów porozumiewania się żywych ko-mórek umożliwiających transfer informacji – „języka fali promieniowania”, jak nazwał to Szczurin, który skomen-tował to następująco:

„Dlaczego informacje dotyczące wszystkich procesów ży-ciowych miałyby być przekazywane przy pomocy środkówchemicznych, które z całą pewnością nie są najekonomiczniej-szym przekaźnikiem? W końcu każda reakcja chemicznapolega głównie na oddziaływaniu elektronów – skomplikowa-nych układów, które przenoszą zasoby energii. Zderzając się

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 39

Page 41: Nexus 19

Zauważył, że impulsy odgłodnych myszy były

przekazywane w taki sposób,że nie głodujące myszy

zachowywały się tak, jakbyto one były głodzone.

dokończenie na stronie 58

z materią przekazują one jej tę energię bądź wypromieniowu-ją ją w postaci fotonów lub cząstek światła.

Dziś nie ma jeszcze metod pozwalających na badanieszczególnego charakteru promieniowania fotonowego, stałe-go normalnego promieniowania zwykłych komórek. Zdecy-dowaliśmy się na zignorowanie zakazu wymuszonego przezfizykę poprzez stworzenie sztucznej sytuacji. Poddaliśmy ko-mórki pobrane z żywego organizmu warunkom ekstremal-nym, aby zaobserwować charakter emitowanego przez niepromieniowania. Było wiadome, że komórka emituje fotony,nie wiedzieliśmy tylko, czy komórka może je również od-bierać? Nasze doświadczenia udzieliły odpowiedzi na topytanie”.

Bariera ze szkła kwarcowego nie pozwalała na przemiesz-czanie się wirusów ani żadnych chemicznych substancji mię-dzy dwoma naczyniami zawierającymi komórki. Mimo to, jakto obrazowo przedstawił Szczurin, „zarażone komórki do-słownie wykrzykiwały wieść o niebezpieczeństwie”, kiedy zo-stały zaatakowane przez wirusa, i „ich krzyk bez oporówprzeszedł przez barierę z kwarcu, który przepuszcza promie-niowanie ultrafioletowe”.

„Stało się coś wysoce nieprawdopodobnego” – piszeSzczurin. – „Te fale nie tylko zostały odebrane przez sąsied-nie komórki, ale przeniosły również na nie chorobę”.

BADANIA TELEPATII U ZWIERZĄTChociaż Wydział Numer 8 zamknięto a jego oddziały

poprzenoszono do innych miast,w Mieście Nauki nadal kontynuowa-no badania nad przekazywaniem in-formacji przez zwierzęta.

Pracujący w Nowosybirsku tok-sykolog dr S.W. Sperański odkryłformę telepatii między głodującymii normalnie żywionymi myszami. Za-uważył, że impulsy od głodnych my-szy były przekazywane w taki spo-sób, że nie głodujące myszy zacho-wywały się tak, jakby to one były głodzone. Najpełniejszy opistych doświadczeń ukazał się w Parapsychologii w ZSRR (częśćIII) w przekładzie Laryssy Wileńskiej.

Będąc toksykologiem, Sperański interesował się najba-rdziej wpływem trucizn na żywe organizmy. Przekazywanieinformacji między myszami na drodze umysł-umysł odkrytoprzypadkowo. „Górne myszy” Sperańskiego mieszkały w la-boratorium na czwartym piętrze, podczas gdy „dolne myszy”były trzymane w piwnicy. W niektórych doświadczeniach„górne myszy” były głodzone a w innych karmione normalnie.Spośród trzydziestu doświadczeń w dwudziestu siedmiu wy-niki były dodatnie: nie głodzone myszy reagowały na cie-rpienia swoich „przyjaciół”, którzy byli oddaleni od nicho wiele pięter. Jedynie w trzech doświadczeniach wynikibyły negatywne.

Udoskonalając metodologię doświadczeń Sperański za-aranżował serię dodatkowych eksperymentów zmieniającpłeć, wagę i inne czynniki. Odkrył, że „zachodził biologicznieistotny, gwałtowny przyrost wagi myszy, które odbierały odswoich «przyjaciół» sygnały informujące o głodzie, co prowa-dzi do bezspornego wniosku, że uczucie głodu musiało jedodatkowo pobudzać do zaspakajania głodu”. Inaczej mó-wiąc, sygnały o charakterze telepatycznym informowały niegłodujące myszy, że kończy się żywność, co prowadziło dowzrostu konsumpcji i magazynowania pokarmu w ich ciałach.

Sperański wyciągnął następujący wniosek: „Stwierdzenie,że poza normalnymi kanałami percepcji nastąpił przekazinformacji, niewątpliwie nasunie na myśl czytelnikowi takie

możliwości, jak telepatia, pozazmysłowe postrzeganie i «bio-logiczna radiokomunikacja». Czy przypuszczenie, że właśniew ten sposób doszło do przekazu informacji o głodzie, jestuzasadnione? Tak właśnie sądzimy, lecz nie możemy tego narazie twierdzić z całą stanowczością. Jedynie, co możemystwierdzić, to to, że przekaz informacji dotyczącej głoduw warunkach naszych eksperymentów mieści się poza nor-malnymi formami oddziaływań zwierząt, w związku z czymproponujemy nazwać to «nadzwyczajną transmisją informa-cji»”.

W rzeczy samej podobne zjawiska odnotowali równieżzachodni uczeni. Alister Hardy, emerytowany profesor zoolo-gii i anatomii porównawczej Uniwersytetu Oksfordzkiego,dopuszcza możliwość, że telepatyczne porozumiewanie sięmiędzy zwierzętami mogło mieć nawet wpływ na ich ewolucyj-ny rozwój i przystosowanie. W wydanej w roku 1949 roz-prawie zatytułowanej Biologia a pozazmysłowe postrzeganie(Biology and ESP) sugeruje, że zwierzęce zwyczaje mogąrozprzestrzeniać się „drogami podobnymi do telepatii” orazże „parapsychiczny krąg istnienia” może funkcjonować wśródczłonków gatunku w jakiś „pokrewny” telepatii sposób.

Sperański łączył swoje odkrycia związane z porozumiewa-niem się myszy z pracami Guliajewa i jego auragramami,dokonaniami Siergiejewa w dziedzinie aktywności mózguczłowieka oraz Presmana w zakresie wpływu pól elektromag-netycznych na żywe organizmy. Prace A.S. Presmana,w szczególności jego wydana w roku 1970 w Nowym Jorku

książka Pola elektromagnetycznea życie (Electromagnetic Fields andLife), znane są na całym świecie.

Jedyne pozytywne odniesieniedo prac związanych z parapsycho-logią w nie istniejącej już Niemie-ckiej Republice Demokratycznejukazało się 15 maja 1982 rokuw Neue Deutschland, gazecie co-dziennej wydawanej przez Socjalis-tyczną Partię Jedności w Berlinie

Wschodnim. W artykule „Człowiek, zwierzęta i magne-tyzm” profesor Hans Weiss i dr Jurgen Hellebrand roz-ważają możliwość istnienia związku między polami elekt-romagnetycznymi i procesami życiowymi. Zauważyli oni, żepoglądy na to zagadnienie fizyków, chemików i biologówbardzo się różnią. Cytują w artykule prace Presmana, zwła-szcza jego uwagi na temat wyraźnej zdolności ślimakówi ptaków do orientowania się na podstawie ziemskiego polamagnetycznego. Obaj autorzy zaprzeczają zasadności popu-larnych wierzeń w uzdrawiające własności urządzeń mag-netycznych, twierdząc, że to po prostu fantazja, lecz je-dnocześnie uważają, że w takich dziedzinach, jak produkcjażywności dalsze badania podstawowe „mogą doprowadzićdo opracowań o praktycznych zastosowaniach”.

Będąc głównym ośrodkiem badań naukowych, Nowosy-birsk był naturalnym punktem kontaktowym długofalowychbadań z zakresu telepatii. Czołowy sowiecki uczony, profesorHipolit Kogan, przeprowadził test na dużą odległość międzyswoim Laboratorium Biokomunikacji w Moskwie i laborato-rium w Nowosybirsku. W roku 1969 przesłał na odbywającesię na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles spotkaniesprawozdanie z tego eksperymentu. Jego głównym celem byłtelepatyczny przekaz kształtów różnych obiektów. Nadawcąw Moskwie był Jurij Kamieński a odbiorcą w NowosybirskuKarl Nikołajew. Zastosowano podobne jak w innych testachna duże odległości procedury.

40 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 42: Nexus 19

Rozwój urządzeńgenerujących

darmową energięjest od

dziesięcioleciskutecznie

blokowany przezfinansowe elity

oraz rządyposzczególnych

państw zamilczącym

przyzwoleniemłatwo ulegających

manipulacjomspołeczeństw.

Dr Peter LindemannCopyright 2001

Clear Tech, Inc.PO Box 37

Metaline Falls, WA 99153USA

[email protected]

P od koniec lat osiemdziesiątych XIX wieku periodyki poświęcone tematyceelektrycznej przewidywały „darmową elektryczność”1 już w niedalekiej przy-

szłości. Codziennością stawały się niezwykłe odkrycia w dziedzinie elektryczno-ści. Nikola Tesla demonstrował „bezprzewodowe oświetlenie” i inne cudazwiązane z prądami wysokiej częstotliwości. Wszyscy ekscytowali się przyszłoś-cią jak nigdy przedtem.

W ciągu kolejnych dwudziestu lat pojawiły się automobile, samoloty,kino, nagrania muzyczne, telefony, radio i aparaty fotograficzne. Epokawiktoriańska odchodziła ustępując miejsca czemuś zupełnie nowemu. Poraz pierwszy w historii zwykli ludzie mogli marzyć o utopijnej przyszłościbogatej w różnorodne środki transportu publicznego, dostatku pracy i ży-wności dla wszystkich. Wierzono, że zaraza zostanie pokonana i stawimyczoło ubóstwu. Warunki życiowe poprawiały się i tym razem każdy miałotrzymać swoją „pajdę chleba”.

Cóż więc się stało? Gdzie w tym nawale techniki podziały się przełomoweodkrycia dotyczące energii? Czyżby to całe podniecenie dotyczące „darmowejenergii”, które miało miejsce tuż przed początkiem minionego wieku, byłojedynie pobożnym życzeniem, które „prawdziwa nauka” ostatecznie zdys-kredytowała?

OBECNY STAN TECHNOLOGIIW rzeczywistości odpowiedź na to pytanie brzmi: „Nie”. Równie prawdziwa

jest jednak także przeciwna odpowiedź. Opracowano spektakularne techno-logie energetyczne i przy okazji dokonano kolejnych przełomowych odkryć.Od tamtych czasów opracowano wiele metod pozwalających na wytwarzanieogromnych ilości energii minimalnym kosztem, jednak żadna z nich niesprawiła, że stała się ona „otwarta” dla konsumenta.

Dlaczego tak się stało? Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym najpierwprzytoczyć krótką listę metod uzyskiwania „darmowej energii”, o których mampojęcie i które sprawdziły się bez najmniejszych wątpliwości. Wspólną cechątych wszystkich metod jest to, że zużywają one niewielką ilość jednej formyenergii w celu kontrolowania lub wyzwalania dużej ilości energii innegorodzaju. Wiele z nich ma w jakiś sposób związek z ukrytym polem eteru– źródłem energii zwyczajowo ignorowanym przez „nowoczesną” naukę.

1. Energia promieniowaniaWzmacniacz przekaźnikowy Nikoli Tesli, urządzenie na energię promienio-

wania T. Henry’ego Moraya, silnik EMA Edwina Graya i testatyczna maszynaPaula Baumanna – wszystkie one są napędzane „energią promieniowania”. Tęnaturalną formę energii, błędnie określaną mianem „statycznej elektryczno-ści”, można uzyskiwać bezpośrednio z otoczenia lub ekstrahować ze zwykłejelektryczności metodą zwaną „frakcjonowaniem”. Energia promieniowaniajest zdolna do dokonywania tych samych cudów, do jakich jest zdolnaelektryczność, przy czym koszt jej uzyskania wynosi niespełna 1 procentkosztów ponoszonych przy produkcji elektryczności. Nie zachowuje się onajednak dokładnie tak samo jak elektryczność i to właśnie doprowadziło doniezrozumienia jej przez społeczność naukową.

Szwajcarska organizacja Methernitha Community posiada obecnie sześćdziałających modeli nie napędzanych jakimkolwiek paliwem, które czerpiąmoc z zasobów właśnie tej energii.

2. Motory napędzane stałymi magnesamiNowozelandczyk dr Robert Adams opracował zdumiewające konstrukcje

silników elektrycznych, generatorów prądu i ogrzewaczy napędzanych przezstałe magnesy. Jedno z tych urządzeń daje moc 100 watów umożliwiającą

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 41

Page 43: Nexus 19

Jeszcze bardziej niesamowitejest to, że w roku 1957

Freedman z USA opatentowałpewien rodzaj stopu, któryrozkłada wodę na wodóri tlen bez jakiegokolwiek

udziału prądu elektrycznego,zaś sam stop nie ulega

żadnym zmianomchemicznym.

naładowanie źródła zasilania oraz wytwarza w ciągudwóch minut ilość ciepła równą 140 BTU2!

Dr Tom Bearden (USA) posiada dwa działające mode-le napędzanych stałymi magnesami elektrycznych trans-formatorów. Urządzenie to zużywa 6 watów energii elekt-rycznej do kontroli kierunku pola magnetycznego, które-go źródłem jest stały magnes. Poprzez ukierunkowaniepola magnetycznego najpierw do pierwszej cewki wy-jściowej a następnie do drugiej cewki wyjściowej i kon-tynuowanie tej akcji szybko i powtarzalnie, w stylu „ping-pongowym”, urządzenie to może generować na wyjściumoc elektryczną w wysokości 96 watów, i to bez żadnychczęści ruchomych. Bearden nazywa swoje urządzenie Ele-ktromagnetycznym Generatorem Bezruchowym (Motion-less Electromagnetic Generator; w skrócie MEG). Jean-Luis Naudin wykonał francuski duplikat tego urządzenia.Zasady jego konstrukcji i działania podał w roku 1978 poraz pierwszy Frank Richardson (USA).

Troy Reed (USA) posiada działające modele specjal-nie magnetyzowanych wentylatorów, które ogrzewają sięw czasie wirowania. Do ich napędu potrzebna jest zawszetaka sama ilość energii, bez względu na to, czy wytwarzająone dodatkowo ciepło, czy nie.

Oprócz powyższych opracowań, wielu innym wynalaz-com udało się skonstruować działające urządzenia, którewytwarzają ruch obrotowy silnikaza pomocą samych stałych mag-nesów.

3. Mechaniczne podgrzewaczeSą dwie klasy urządzeń, które

zamieniają małe ilości energii me-chanicznej na dużą ilość ciepła.

Najlepszym z tych czysto me-chanicznych urządzeń jest paraobracających się cylindrów skon-struowana przez Frenette’a (U-SA) i Perkinsa (USA). W urządze-niu tym jeden cylinder obraca sięwewnątrz drugiego, zaś przestrzeńmiędzy nimi ma szerokość okołosześciu milimetrów i jest wypełniona „roboczą cieczą”,taką jak woda lub olej, która w czasie obracania sięwewnętrznego cylindra ulega podgrzaniu.

W innej metodzie stosowane są magnesy zamontowanena kole i wytwarzające prądy wirowe w płytce aluminio-wej, która pod ich wpływem gwałtownie się podgrzewa.Tego rodzaju magnetyczne podgrzewacze zademonstro-wali Muller z Kanady, Adams z Nowej Zelandii i Reedz USA.

Wszystkie wyżej wymienione urządzenia mogą wytwa-rzać dziesięciokrotnie więcej ciepła niż urządzenia stan-dardowe przy użyciu do ich zasilania takiej samej ilościenergii.

4. Superwydajna elektrolizaWodę można rozszczepić na wodór i tlen przy pomocy

elektrolizy. Standardowe podręczniki chemii utrzymują,że proces ten wymaga znacznie więcej energii niż możnajej uzyskać w wyniku połączenia tych dwóch składników.Jest to prawdą, ale tylko w przypadku najmniej efektyw-nego wariantu tego procesu.

Kiedy wodę podgrzewa się przy pomocy jej własnejczęstotliwości rezonansowej przy zastosowaniu układuopracowanego przez Stana Meyera (USA), a ostatnioprzez firmę o nazwie Xogen Power, Inc., rozpada się ona

na tlen i wodór przy bardzo małym zużyciu energiielektrycznej. Zastosowanie różnych elektrolitów (chodzio domieszki dodawane do wody, które poprawiają jejprzewodnictwo elektryczne) znacząco usprawnia wydaj-ność tego procesu. Wiadomo również, że pewne geomet-ryczne kształty i tekstury powierzchni działają lepiej odinnych. To oznacza, że można wytwarzać nieograniczoneilości paliwa wodorowego do napędzania silników (takichjak w naszych samochodach) i to jedynie po kosztachwody.

Jeszcze bardziej niesamowite jest to, że w roku 1957Freedman z USA opatentował pewien rodzaj stopu, któryrozkłada wodę na wodór i tlen bez jakiegokolwiek udziałuprądu elektrycznego, zaś sam stop nie ulega żadnymzmianom chemicznym. Oznacza to, że przy pomocy kawa-łka tego stopu można wytwarzać wodór z wody zupełniebezpłatnie i w nieskończoność.

5. Silniki implozyjneWiększość głównych silników przemysłowych wykorzy-

stuje zjawisko uwalniania ciepła do wywołania procesurozszerzania i przyrostu ciśnienia, które są z kolei wyko-rzystywane do wykonywania pracy, tak jak się to dziejew silnikach samochodowych. W naturze wykorzystywanejest zjawisko przeciwne, proces oziębiania, przy pomocy

którego uzyskuje się ssanie i próż-nię, które są również zdolne dowykonywania pracy. Taki proceszachodzi na przykład w tornadzie.

Viktor Schauberger (Austria)był pierwszym, który budowałw latach trzydziestych i czterdzies-tych XX wieku modele silnikówimplozyjnych. Potem Callum Co-ats opisał szeroko w swojej książceLiving Energies (Żywe energie) jegoprace, w wyniku czego wielu bada-czy zajęło się budową modeli im-plozyjnych silników turbinowych.Są to silniki nie wymagające pali-wa, które wykonują pracę mecha-

niczną wykorzystując energię uzyskaną z próżni. Są rów-nież jeszcze prostsze konstrukcje, które wykorzystują zja-wisko ruchu wirowego do uzyskania kombinacji dwóch sił– odśrodkowej i grawitacyjnej – w celu wywołania ciągłegoruchu cieczy.

6. Reakcja zimnej syntezy jądrowejW marcu 1989 roku dwaj chemicy, Martin Fleishmann

i Stanley Pons, z Uniwersytetu Brighama Younga w stanieUtah w Stanach Zjednoczonych ogłosili, że udało się imwytworzyć reakcję atomowej syntezy w prostym urządze-niu mieszczącym się na stole. Ich roszczenia zostały „oba-lone” w ciągu sześciu miesięcy i ludzie przestali się nimiinteresować.

Mimo to zimna synteza jest rzeczą bardzo realną. Nietylko udokumentowano wytwarzanie dodatkowych ilościciepła, ale odnotowano również niskoenergetyczne prze-miany elementów atomowych w ramach dziesiątków naj-różniejszych reakcji! Z całą pewnością można w tensposób wytwarzać tanią energię oraz wykorzystać tę tech-nologię w całym szeregu procesów przemysłowych.

7. Wspomagane energią słoneczną pompy cieplneLodówka w naszej kuchni jest praktycznie jedynym

urządzeniem napędzanym „wolną energią”, jakie znamy.

42 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 44: Nexus 19

...monopol pieniądza jestw rękach niewielkiej liczby

prywatnych banków, zaśbanki te stanowią własnośćnajbogatszych na świecie

rodzin, które zmierzają doprzejęcia kontroli nad

całością kapitałówistniejących na świecie, czyli

do przejęcia kontroli nadżyciem każdego z nas...

Jest to elektrycznie sterowana pompa cieplna, która zuży-wa jedną wielkość energii (elektryczność) do uzyskaniatrzech wielkości innej energii (ciepła). Mamy więc tu doczynienia z urządzeniem o współczynniku wydajności rów-nym 3. Nasza lodówka potrzebuje jednej jednostki energiielektrycznej do wypompowania trzech jednostek ciepłaz wnętrza lodówki na zewnątrz. To typowe, lecz jedno-cześnie najgorsze zastosowanie tej technologii. Oto dla-czego tak się dzieje.

Pompa cieplna pompuje ciepło ze „źródła” ciepła do„zlewu”, czyli miejsca, gdzie jest ono absorbowane. Abycały proces mógł zachodzić, „źródło” musi oczywiście byćgorące, zaś „zlew” zimny. W naszej lodówce jest akuratodwrotnie. „Źródło” znajduje się wewnątrz lodówki, gdziejest zimno, zaś „zlewem” jest powietrze w kuchni, którejest w temperaturze pokojowej, czyli wyższej niż źródło.Z tego właśnie względu współczynnik wydajności lodówkijest niski, lecz nie jest tak w przypadku wszystkich pompcieplnych.

Łatwo uzyskuje się współczynniki wydajności rzędu8-10 w przypadku wspomaganych słońcem pomp ciepl-nych. W tego rodzaju urządzeniu ciepło jest czerpanez kolektora słonecznego i składowane w dużym, podziem-nym akumulatorze, który pozostaje w stałej temperaturze55° F (12,78° C), zaś energię mechaniczną uzyskuje sięw czasie jego transferu. Proces ten jest podobny do tego,jaki ma miejsce w maszynie parowej, w której energięmechaniczną uzyskuje się na dro-dze między kotłem a skraplaczem,z tą różnicą, że stosowana tu ciecz„wrze” w temperaturze znacznieniższej od wody.

Jedno takich urządzeń, testo-wane w latach siedemdziesiątychXX wieku, w którym zastosowanokolektor słoneczny o powierzchni9,3 m2, wytworzyło 260 000 watówenergii mechanicznej zmierzonejdynamometrem. (Nie chodzi tuo system promowany przez Den-nisa Lee). Ilość energii zużywanado napędu kompresora (na we-jściu) była mniejsza od 15 000 wa-tów, co oznacza, że urządzenie towytwarzało ponad siedemnastokrotnie więcej energii niżjej pobierało! (260 000 : 15 000 = 17,3) Stosując urządzeniepodobne do naszej lodówki, można by dostarczać z dacho-wego kolektora energię wystarczającą na potrzeby niewie-lkiego gospodarstwa. Obecnie w skali przemysłowej wy-twarzane są już systemy pomp cieplnych, które instalujesię na północ od Kony na Hawajach. Wytwarzają one prądelektryczny czerpiąc energię z różnicy temperatur mors-kiej wody.

Istnieją dziesiątki innych systemów, o których niewspomniałem. Wiele z nich jest równie wydajnych i dob-rze sprawdzonych, jak te, które przytoczyłem. Tym nie-mniej moja krótka lista jest wystarczająca do wyciągnięciawniosku, że technologie wykorzystujące tak zwaną „dar-mową energię” są już gotowe i czekają na wykorzystanie.Energia ta może uwolnić nas od zanieczyszczeń i wystar-czy jej dla każdego.

Obecnie możliwe jest już zaprzestanie produkcji „ga-zów cieplarnianych” i zamkniecie wszystkich elektrownijądrowych. Jesteśmy w stanie odsolić nieograniczoną ilośćmorskiej wody po rozsądnych cenach i dostarczyć ją do

najbardziej odległych zakątków świata. Koszty transportui produkcji prawie wszystkiego można bardzo znaczącozredukować. Żywność można hodować w cieplarniachnawet zimą i to wszędzie.

Wszystkie te cudowne korzyści, które mogą sprawić, żenasze życie na tej planecie byłoby znacznie łatwiejszei lepsze, i to dla każdego, od dziesiątków lat nie mogą staćsię naszym udziałem. Dlaczego tak się dzieje? Komu służyopóźnianie tego procesu?

NIEWIDZIALNI WROGOWIE TECHNOLOGIIWYTWARZANIA „DARMOWEJ” ENERGII

Istnieją cztery potężne siły, które współtworzą tę sytua-cję. Twierdzenie, że istnieje „spisek”, którego celem jestzdławienie tej technologii, prowadzi jedynie do powierz-chownego zrozumienia współczesnego świata i obarczawiną za wszystko wszystkich, z wyjątkiem nas samych.Nasza chęć pozostawania w obliczu tej sytuacji w ig-norancji i bezczynności była zawsze określana przez dwiez tych sił jako „implikacja zgody”.

Tak więc poza „mało wymagającym społeczeństwem”,jakież to trzy inne siły utrudniają rozwój technologiiopartej na „darmowej energii”?

1. Monopol pieniądzaStandardowa teoria ekonomiczna rozróżnia trzy rodza-

je przemysłu: kapitałowy, dóbr konsumpcyjnych i usług.Pierwszy składa się z trzech typów:kapitału naturalnego, waluty i kre-dytów. Kapitał naturalny to surow-ce (na przykład kopalnie złota)i źródła energii (takie jak szybynaftowe lub zapory wodne). Walu-ta obejmuje drukowany i bity pie-niądz i zazwyczaj pozostaje w ges-tii rządów. Kredyt opiera się napożyczaniu pieniędzy na procentoraz przedłużaniu jego wartościpoprzez depozytowe konta kredy-towe. Jak zatem widać energiaspełnia w ekonomii taką samą rolęjak złoto, druk pieniądza przezrząd oraz kredyty bankowe.

W Stanach Zjednoczonych, jaki w większości pozostałych krajów świata, istnieje „mono-pol pieniądza”. „Wolno” mi zarobić tyle „pieniędzy”, naile mam ochotę, lecz będzie mi zapłacone wyłączniew banknotach Rezerwy Federalnej (dolarach). Nic niemogę zrobić, żeby zapłacono mi na przykład w certyfika-tach złota lub w innej formie pieniądza. Ten monopolpieniądza jest w rękach niewielkiej liczby prywatnychbanków, zaś banki te stanowią własność najbogatszych naświecie rodzin, które zmierzają do przejęcia kontroli nadcałością kapitałów istniejących na świecie, czyli do przeję-cia kontroli nad życiem każdego z nas poprzez udostęp-nianie (lub nie udostępnianie) wszelkich dóbr i usług.Niezależne źródło bogactwa (urządzenia napędzane „dar-mową” energią) będące w rękach wszystkich ludzi naświecie zrujnowałoby ich plany przejęcia całkowitej kont-roli nad nami i to na zawsze. Nietrudno się domyślić,dlaczego tak właśnie jest.

Obecnie gospodarkę można „schładzać” lub „podgrze-wać” za pomocą podwyższania lub obniżania stóp pro-centowych. Gdyby w gospodarce zaistniało niezależneźródło kapitału (energii) i każde przedsiębiorstwo lubosoba mogły zgromadzić więcej kapitału bez konieczności

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 43

Page 45: Nexus 19

Istnieje nieustanna,bezwzględna rywalizacja

o pozycje i możliwość wpływuna to, co dzieje się na świecie,przy czym zawsze wygrywa

„najsilniejsza” partia!W ekonomii nosi to nazwę

„złotego prawa”, któregłosi, że „ten, kto ma złoto,

stanowi prawo”.

zaciągania pożyczek w banku, wówczas ten scentralizowa-ny system dławienia poprzez oprocentowanie nie miałbytakiego efektu jak obecnie. Technologia „darmowej” ene-rgii zmienia wartość pieniądza. Najbogatsze rodziny orazdawcy pożyczek nie chcą mieć konkurencji. To przecieżoczywiste. Oni chcą utrzymać swój obecny monopol kont-roli podaży pieniądza. Technologia „darmowej” energiinie jest czymś, co należy zwalczać, ale czymś, co musi byćna zawsze zakazane!

Tak więc najbogatsze rodziny i ich instytucje bankówcentralnych stanowią pierwszą siłę działającą z rozmysłemw kierunku opóźnienia powszechnego dostępu do techno-logii „darmowej” energii. Ich uzasadnieniem jest wyimagi-nowane „boskie prawo do rządzenia”, chciwość i nienasy-cona żądza kontroli wszystkiego, z wyjątkiem siebie sa-mych. Bronie, jakich używają w celu wymuszenia tegoopóźnienia, to zastraszanie, „eksperci” demaskatorzy, wy-kupywanie i odkładanie na półkę nowych wynalazków,mordowanie i usiłowanie mordowania wynalazców, zabój-stwa, podpalenia oraz szeroki wachlarz finansowych za-chęt i zniechęceń służących manipulowaniu ewentualnymizwolennikami. Oni również są promotorami podpieranejprawami termodynamiki teorii głoszącej, że „darmowa”energia jest niemożliwa.

2. Rządy państwDrugą siłą opóźniającą powszechny dostęp do techno-

logii „darmowej” energii są rządy poszczególnych państw.W tym przypadku problem nietyle leży w sferze konkurencjiw druku pieniądza, co w zacho-waniu tak zwanego „bezpieczeń-stwa państwa”.

Nie ulega wątpliwości, że światjest dżunglą, a ludzie bywają bar-dzo okrutni, nieuczciwi i podstę-pni. Zadaniem rządu jest „zapew-nienie wspólnej obrony”. W celuwymuszenia „rządów prawa” wy-konawcze agendy rządowe zlecająto zadanie „siłom policyjnym”.Wyrażając zgodę na rządy prawawiększość z nas uważa, że jest towłaściwa postawa i służy ona na-szemu własnemu dobru. Zawsze jednak znajdzie się kilkaosób, które uważają, że lepiej zadbają o swoje własnedobro zachowując się niekoniecznie zgodnie z powszech-nie aprobowanym pojęciem porządku społecznego. Lu-dzie ci zdecydowali się na działanie poza „literą prawa”i uważa się ich za banitów, przestępców, wywrotowców,zdrajców, rewolucjonistów i terrorystów.

Rządy większości państw odkryły metodą prób i błę-dów, że jedyną efektywną metodą polityki zagranicznej,która opiera się próbie czasu, jest zasada „oko za oko, ząbza ząb”. Dla każdego z nas oznacza to, że rządy traktująinnych tak, jak same są traktowane. Istnieje nieustanna,bezwzględna rywalizacja o pozycje i możliwość wpływu nato, co dzieje się na świecie, przy czym zawsze wygrywa„najsilniejsza” partia! W ekonomii nosi to nazwę „złotegoprawa”, które głosi, że „ten, kto ma złoto, stanowi prawo”.Tak też jest w polityce, tyle że proces ten ma charakterbardziej darwinowski. Działa tu po prostu zasada „prze-trwania najsprawniejszego”.

W polityce „najsprawniejszy” oznacza z reguły najsil-niejszą partię, taką, która jest zdolna do stosowanianajbrudniejszych metod. Do utrzymania przewagi nad

„adwersarzami”, którym jest każdy, bez względu na to, czyjest przyjacielem, czy wrogiem, stosowane są wszelkiedostępne środki. Obejmują one oburzające psychologicz-ne chwyty, kłamstwa, oszustwa, szpiegowanie, kradzież,zabójstwa przywódców, wojny prowadzone cudzymi ręka-mi, przymierza i zmiany sojuszników, traktaty, pomoczagraniczną i obecność sił wojskowych tam, gdzie jest totylko możliwe.

Może się to nam podobać lub nie, ale takie jestpsychologiczne i faktyczne środowisku, w którym obracająsię rządy. Żaden rząd nigdy nie zrobi bezinteresownieniczego, co mogłoby przynieść jego adwersarzowi korzyść.Nigdy! W przeciwnym razie oznaczałoby to samobójstwonarodowe. Jakakolwiek działalność dowolnej jednostki,wewnątrz lub na zewnątrz kraju, która zostanie zinter-pretowana jako udzielenie pomocy adwersarzowi lubumożliwienie mu odniesienia korzyści, w jakiejkolwiekdziedzinie, zostanie potraktowana jako zagrożenie „bez-pieczeństwa państwa”. Zawsze!

Technologia „darmowej” energii jest najpotworniej-szym snem każdego rządu! Jak otwarcie przyznano, tech-nologia „darmowej” energii jest iskrą zapłonową nieogra-niczonego wyścigu zbrojeń prowadzonego przez wszystkierządy, którego celem jest chęć uzyskania maksymalnychkorzyści i dominacji. Czy sądzicie państwo, że Japonia niepoczułaby się zagrożona, gdyby Chiny uzyskały dostęp do„darmowej” energii? Czy sądzicie, że Izrael siedziałbyspokojnie, gdyby Irak wykorzystywał „darmową” energię?

Czy sądzicie, że Indie pozwolą Pa-kistanowi rozwinąć technologię„darmowej” energii? Czy sądzicie,że USA nie powstrzymają Osamybin Ladena od uzyskania dostępudo „darmowej” energii?

Zdobycie dostępu do nieogra-niczonych zasobów energii w obe-cnym stanie stosunków panują-cych na naszej planecie bez wąt-pienia doprowadzi do zmiany do-tychczasowej „równowagi sił”.Mogłoby to stać się przyczyną po-wszechnej wojny, której celem by-łoby uniemożliwienie „innym” od-noszenia korzyści w postaci nie-

ograniczonych bogactw i siły. Wszyscy będą dążyli dopozyskania tej technologii i jednocześnie starali się unie-możliwić jej osiągnięcie innym.

Tak więc rządy poszczególnych państw stanowią drugąsiłę dążącą do opóźnienia powszechnego dostępu dotechnologii „darmowej” energii. Ich motywem jest in-stynkt samozachowawczy. Ta dążność do „samozachowa-nia” działa na trzech poziomach: pierwszy to niedawanieniepotrzebnych korzyści nieprzyjacielowi; drugi – zapobie-ganie indywidualnym działaniom (anarchii) zdolnym doefektywnego przeciwstawienia się sile policji danego kra-ju; i trzeci (ekonomiczny) – zapewnienie strumienia do-chodów płynących z opodatkowania wykorzystywanychaktualnie źródeł energii.

Ich bronią są: nieudzielanie patentów argumentowanewzględami bezpieczeństwa państwa, legalne i nielegalnenękanie wynalazców w formie zarzutów o przestępstwakryminalne, rewidowanie ich zeznań podatkowych, groź-by, podsłuch telefoniczny, aresztowania, podpalenia, kra-dzież ich własności i cały szereg innych szykan, w wynikuktórych okazuje się, że budowa i sprzedaż maszyn opar-tych na „darmowej” energii są niemożliwe.

44 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 46: Nexus 19

Dziwne rzeczy przydarzająsię także ludziom, kiedy

zaczyna się im wydawać, żeza chwilę niezmiernie sięwzbogacą. Aby pozostać

obiektywnym i skromnymmając przed sobą działającą

maszynę opartą na„darmowej” energii,

konieczna jest niesamowitaduchowa dyscyplina.

3. Złudzenia i nieuczciwość w ruchu na rzecz„darmowej” energii

Trzecią siłą działającą na rzecz opóźnienia powszech-nego dostępu do technologii „darmowej” energii są grupypełnych złudzeń wynalazców, szarlatanów i naciągaczy. Naperyferiach wspaniałych naukowych odkryć dotyczącychrzeczywistych, prawdziwych technologii „darmowej” ener-gii istnieje świat cieni składający się z niewytłumaczalnychanomalii, marginalnych wynalazków i pozbawionych skru-pułów agitatorów. Pierwsze dwie siły wykorzystują media,aby uwidocznić najgorsze przykłady z tej grupy i zdezo-rientować społeczeństwo, a w konsekwencji zdyskredyto-wać prawdziwe osiągnięcia w tej dziedzinie wiążąc jez jawnymi oszustwami.

W ciągu minionych 100 lat światło dzienne ujrzałydziesiątki historii opisujących niezwykłe wynalazki. Nie-które z nich przyciągnęły uwagę społeczeństwa do tegostopnia, że krążące na ich temat mity są żywe do dzisiaj, żeprzytoczę tylko kilka nazwisk: Keely, Hubbard, Coleri Hendershot. Niewykluczone że za tymi nazwiskami kryjąsię prawdziwe technologie, niemniej brak jest dzisiajdostatecznych danych technicz-nych, aby móc to z całą pewnościąstwierdzić. Nazwiska te stanowiąelement mitologii „darmowej”energii i są cytowane przez demas-katorów jako oczywiste przykładyoszustów. Mimo to idea „darmo-wej” energii zapadła bardzo głębo-ko w ludzką podświadomość.

Jest również kilku wynalazcówmało istotnych technologii generu-jących użyteczne anomalie, którzyprzesadnie wyolbrzymili donios-łość swoich odkryć. Niektórzyz nich równie przesadnie ocenilii wyolbrzymili swój udział w ichdokonaniu. Występuje tu popląta-nie syndromu „gorączki złota” i/lub „kompleksu mes-jasza”, które zupełnie wypacza znaczenie ich osiągnięć.Podczas gdy droga poszukiwań, którą podążają, może byćwielce obiecująca, często mylą entuzjazm z faktami, odczego cierpi naukowa wartość ich pracy. Nierzadko teżulegają przemożnej pokusie, która jest zdolna przemienićich osobowość, zwłaszcza gdy zaczynają wierzyć, że „światspoczywa na ich barkach” lub że są jego „zbawcami”.

Dziwne rzeczy przydarzają się także ludziom, kiedyzaczyna się im wydawać, że za chwilę niezmiernie sięwzbogacą. Aby pozostać obiektywnym i skromnym mającprzed sobą działającą maszynę opartą na „darmowej”energii, konieczna jest niesamowita duchowa dyscyplina.Psychika wielu wynalazców ulega rozchwianiu po uwierze-niu, że udało się im stworzyć urządzenie na „darmową”energię. U niektórych z nich ujawnia się też „kompleksoskarżycielski” czyniący z nich osoby nastawione niechęt-nie do całego świata, do których trudno dotrzeć. Procesten wyklucza ich z grona osób zdolnych do zbudowaniamaszyny na „darmową” energię i przesuwa w szeregipromotorów mitologii kłamstwa.

Są jeszcze naciągacze. Od piętnastu lat działa w Sta-nach Zjednoczonych pewna osoba, która naciąganiew dziedzinie „darmowej” energii podniosła do rangi pro-fesjonalnej sztuki. W tym czasie udało się jej zebrać ponad100 000 000 dolarów, utracić prawo do prowadzenia inte-resów w stanie Washington, trafić do więzienia w Kalifor-nii i nadal uprawiać swój proceder. Stale opowiada o ja-

kiejś odmianie jednego z systemów „darmowej” energiii wyciąga od ludzi pieniądze, przyrzekając im, że wkrótcedostaną takie urządzenie, podczas gdy w rzeczywistościsprzedaje im jedynie informacje promocyjne, w którychnie ma ani słowa o rzeczywistym terminie otrzymaniaurządzenia. Bezlitośnie żeruje na środowiskach chrześ-cijańskich i patriotycznych i wciąż rośnie w siłę.

Najnowszy przekręt tej osoby polega na namówieniusetek tysięcy ludzi do zapisywania się na zainstalowaniew domu generatora elektryczności swojej produkcji napę-dzanego „darmową” energią. W zamian za zgodę chętniuzyskują przyrzeczenie otrzymywania bezpłatnie prąduelektrycznego do końca życia, zaś prowadzona przez tęosobę spółka będzie sprzedawała nadmiar wytworzonegoprądu miejscowym przedsiębiorstwom usługowym. Poprzekonaniu klientów, że będą otrzymywali bezpłatnieprąd elektryczny do końca życia bez żadnych dodatkowychopłat, sprzedawany jest im reklamowy film wideo, któryułatwia naciąganie ich przyjaciół. Znając już motywacjei moc dwóch pierwszych sił, które omówiłem, jest oczywis-te, że obecny „biznes plan” tej osoby jest niemożliwy do

zrealizowania. Niszcząc zaufanieludzi do tej technologii, ta jednaosoba uczyniła idei „darmowej”energii w USA prawdopodobniewięcej zła niż ktokolwiek inny.

Tak więc trzecią siłą opóźniają-cą powszechny dostęp to techno-logii „darmowej” energii jest ułu-da i nieuczciwość panująca w sa-mym ruchu jej zwolenników. Mo-tywacje, które im towarzyszą, tosamouwielbienie, chciwość, chęćzyskania przewagi nad innymi i fa-łszywe poczucie własnej wartości,zaś stosowane tu bronie to kłamst-wa, oszustwa, naciąganie techniką„popatrz jakie to fajne”, łudzenie

siebie samego i arogancja połączona z naukową mize-rnością.

4. Mało wymagające społeczeństwoCzwartą siłą działającą na rzecz opóźnienia powszech-

nego dostępu do technologii „darmowej” energii jesteśmymy wszyscy. Przypuszczam, że dostrzeżenie ograniczono-ści i nikczemności motywów pierwszych trzech sił przyszłonam z łatwością, natomiast z dostrzeżeniem tego, że tesame motywy odnoszą się również do nas wszystkich, jestjuż gorzej.

Niemal każdy z nas, podobnie jak ma to miejscew przypadku najbogatszych rodzin (finansjery), hołubifałszywą iluzję o nadrzędności i chęci kontrolowania in-nych, lecz nie siebie samego. Czy nie „sprzedalibyśmy się”,gdyby zaproponowano nam dziś odpowiednio wysokącenę, powiedzmy milion dolarów? Albo czy podobnie jakrządy każdy z nas nie pragnie zapewnić sobie własnegoprzetrwania? Czy znalazłszy się w wypełnionym ludźmipalącym się teatrze nie spychalibyśmy w panice z drogisłabszych rozpaczliwie pragnąc dostać się do drzwi? Czyżnie delektujemy się od czasu do czasu niczym pełen iluzjiwynalazca przyjemnymi złudzeniami zastępującymi nie-przyjemne doznania? Czyż nie lubimy uważać się zalepszych, niż sądzą inni? Czy nie odczuwamy lęku przednieznanym, nawet jeśli kryje się za tym wielka nagroda?

Jak widać, wszystkie te cztery siły są jedynie różnymiaspektami tego samego procesu działającego na różnych

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 45

Page 47: Nexus 19

Mimo to technologia„darmowej” energii już tu

jest. Istnieje naprawdęi zmieni całkowicie styl

naszego życia, naszej pracyi naszych wzajemnych

stosunków. Technologia„darmowej” energii spycha

do lamusa chciwość i obawęo możliwość przetrwania.

poziomach społecznych. Tak naprawdę istnieje tylko jed-na siła przeciwstawiająca się powszechnemu dostępowi dotechnologii „darmowej” energii i jest nią niemoralnamotywacja zachowań zwierzęcia, któremu na imię Czło-wiek. Technologia „darmowej” energii stanowi zewnętrz-ną manifestację boskiej szczodrobliwości. Jest to siła na-pędowa ekonomiki oświeconego społeczeństwa, w którymludzie z własnej i nieprzymuszonej woli są ustosunkowaniżyczliwie jeden do drugiego, w którym każdy jego członekma wszystko, czego potrzebuje, i nie pożąda własnościsąsiada, gdzie wojna i fizyczna przemoc są powszechniepotępiane i gdzie różnice międzyludźmi są w najgorszym przypad-ku tolerowane.

Pojawienie się technologii „da-rmowej” energii stanowi świt pra-wdziwie cywilizowanych czasów.Jest to wydarzenie o znaczeniuepokowym. Nikomu nie możnaprzypisywać zasługi jego pojawie-nia się. Nikt się z tej racji niewzbogaci. Nikt przy jej pomocy niezawładnie światem. To po prostudar boży. Zmusza ona wszystkichdo przyjęcia odpowiedzialności zato, co robimy, do samozdyscypli-nowania i ograniczenia, jeśli za-jdzie taka potrzeba. Świat nie może w swojej obecnejpostaci posiąść „darmowej” energii. Zostanie przez niąprzeobrażony w coś innego. Obecna „cywilizacja” osiąg-nęła szczyt swoich możliwości, ponieważ zrodziła nasionaswojego własnego przeobrażenia. Nieuduchowionym lu-dzkim zwierzętom nie można powierzyć „darmowej” ener-gii, ponieważ będą robiły tylko to co zawsze, czyli wyciąga-ły bezlitośnie korzyści jedno od drugiego lub zabijały sięnawzajem w procesie rywalizacji.

Jeśli sięgniecie państwo do książki Ayn Rand AtlasShrugged (Atlas wzruszył ramionami) lub do raportu KlubuRzymskiego The Limits to Growth (Ograniczenia rozwoju)(1972), dowiecie się, że najbogatsze rody wiedzą o tym oddziesiątków lat i planują żyć w „świecie «darmowej»energii”, zaś nas wszystkich utrzymywać w obecnym stanieświadomości. To nic nowego. Królowie zawsze uważali lud(czyli nas) za swoich poddanych. Tym, co jest nowe, jest

to, że wy i ja możemy porozumieć się lepiej niż dotąd.Internet oferuje nam, czwartej sile, szansę przezwycięże-nia połączonych wysiłków pozostałych sił, które starają sięzapobiec rozprzestrzenianiu się technologii „darmowej”energii.

SZANSA NA SPRAWIEDLIWE SPOŁECZEŃSTWOI oto, co zaczyna się dziać. Wynalazcy upubliczniają

swoje wynalazki, zamiast je patentować i trzymać w sek-recie. Coraz powszechniejsza staje się praktyka „rozdawa-nia” informacji na temat tej technologii przy pomocy

książek, nagrań wideo i stron in-ternetowych. Mimo iż w Interne-cie jest jeszcze masa bezużytecz-nych informacji na ten temat, po-daż wartościowych informacjigwałtownie rośnie. Proszę spraw-dzić wykaz stron internetowychi innych źródeł zamieszczony nakońcu tego artykułu.

Koniecznością jest przystąpie-nie do zbierania wszystkich dostę-pnych informacji dotyczących „da-rmowej” energii. Jaki jest tego po-wód, zapytacie zapewne? Pierwszedwie siły nigdy nie pozwolą wyna-lazcy lub firmie na zbudowanie

i sprzedawanie maszyn napędzanych „darmową” energią!Jedynym sposobem ich uzyskania jest samodzielne ichwykonanie (lub do spółki z przyjacielem). Właśnie takitryb postępowania przyjęły już po cichu setki tysięcy ludzi.Nawet jeśli ktoś uważa się za niezdolnego do wykonaniatakiego urządzenia, niech zacznie zbierać informacje naten temat. W ten sposób można stać się ważnym ogniwemw łańcuchu zdarzeń, które mogą przynieść korzyść innym.Skupmy się na tym, co potrafimy zrobić teraz, a nie natym, jak wiele jeszcze zostało do zrobienia. W czasie gdypaństwo czytacie ten artykuł, małe, prywatne grupy bada-wcze wypracowują dalsze szczegóły. Wiele z nich przy-stąpiło już do publikowania wyników swoich badań w In-ternecie.

My wszyscy stanowimy czwartą siłę. Jeśli przeciwstawi-my się ignorancji i bezczynności, będziemy mogli zmienićhistorię. Połączony wysiłek nas wszystkich może sprawićcuda. Jedynie masowa akcja będąca wyrazem naszegowspólnego konsensusu jest zdolna do sprawienia, aby tenświat stał się takim, jakim chcemy, aby był. Pozostałe trzysiły nie pomogą nam w zamontowaniu w piwnicy elektro-wni nie wymagającej paliwa. Nie pomogą nam wyzwolićsię z manipulacji, jakim nas poddają.

Mimo to technologia „darmowej” energii już tu jest.Istnieje naprawdę i zmieni całkowicie styl naszego życia,naszej pracy i naszych wzajemnych stosunków. Techno-logia „darmowej” energii spycha do lamusa chciwośći obawę o możliwość przetrwania. Musimy jednak naj-pierw, podobnie jak we wszystkich pozostałych przypad-kach związanych z wiarą duchową, zamanifestować nasząwielkoduszność i wiarę we własne życie.

Źródło „darmowej” energii znajduje się w nas samychi jest ono radością z wyrażania samych siebie bez ograni-czeń. To nasz duchem prowadzony intuicyjny sposóbwyrażania siebie samych bez zniekształceń, zastraszenialub manipulacji. To otwartość naszych serc. W idealnymprzypadku technologia „darmowej” energii podtrzymujesprawiedliwe społeczeństwo, w którym każdy ma wystar-czającą ilość pożywienia, ubranie, schronienie, poczucie

46 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 48: Nexus 19

własnej wartości i wolny czas, w którym może kontemp-lować wyższe, duchowe wartości życia. Czyż nie jesteśmywinni uświadomienia sobie nawzajem naszych lękówi podjęcia działań zmierzających do wykreowania lepszegojutra dla naszych dzieci? Wiem, że nie jestem jedynym,który czeka, aby zacząć działać na rzecz większej Prawdy.

Technologia „darmowej” energii już tu jest. Od dzie-siątków lat. Nowoczesne technologie porozumiewania sięi Internet uniosły zasłonę skrywającą ten doniosły faktw tajemnicy. Ludzie na całym świecie zaczynają budowaćurządzenia napędzane „darmową” energią na własny uży-tek. Bankierzy i rządy nie chcą, aby miało to miejsce, nie sąjednak w stanie tego powstrzymać. W celu odciągnięcialudzi od ruchu na rzecz „darmowej” energii będą prowo-kowane wojny, zaś gospodarki destabilizowane. Nie będziena ten temat sprawozdań w głównych mediach. Będzie siętylko mówiło o lokalnych wojnach, które wybuchają wszę-dzie i prowadzą do oenzetowskiej okupacji pod szyldem„zachowania pokoju” w coraz większej liczbie krajów.

Zachodnie społeczeństwo znalazło się na zstępującejczęści spirali prowadzącej do samounicestwienia w związ-ku z akumulacją efektów długotrwałej chciwości i skorum-powania. Ogólna dostępność technologii „darmowej” ene-rgii nie może zahamować tego trendu. Może go tylkowzmocnić. Jeśli ktoś z państwa posiada urządzenie napę-dzane „darmową” energią, to jest lepiej wyposażonyw środki pozwalające przetrwać polityczne, społecznei ekonomiczne przemiany, które już się realizują. Rządżadnego państwa nie przetrwa tego procesu. Aktualnepozostaje jedynie pytanie: Kto ostatecznie będzie kont-rolował świat, pierwsza czy czwarta siła?

Stoimy niemal u progu ostatniej Wielkiej Wojny, poktórej nastanie prawdziwa cywilizacja. Ci, którzy będą stalina uboczu i przetrwają, doczekają świtu świata „darmo-wej” energii. Wzywam was, abyście znaleźli się pośródtych, którzy będą próbowali.�

O autorze:Dr Peter Lindemann interesuje się zagadnieniem „darmowej”

energii od roku 1973, kiedy zapoznał się z pracami Edwina Graya. Doroku 1981 opracował własny system oparty na „darmowej” energii,którego podstawę stanowią zmienne reluktancyjne generatory i sil-niki pulsacyjne. W latach osiemdziesiątych współpracował z Bru-ce’em DePalmą i Ericiem Dollardem. W roku 1988 przystąpił doFundacji Badań z Pogranicza Nauki (Borderland Sciences ResearchFoundation), z którą współpracował do roku 1999. W tym czasienapisał ponad 20 artykułów opublikowanych w The Journal ofBorderland Research.

Dr Lindemann jest autorytetem w dziedzinie praktycznych za-stosowań technologii eteru i zimnej elektryczności. W chwili obecnejjest współpracownikiem dra Roberta Adamsa z Nowej Zelandii orazTrevora Jamesa Constable’a z USA. Pełni również funkcję dyrektoraResearch for Clear Tech, Inc. w USA.

Jest autorem książki The Free Energy Secrets of Cold Electricity(Tajemnice darmowej energii z zimnej elektryczności) oraz programuna kasecie wideo o tym samym tytule. Obie pozycje można otrzymaćz Clear Tech, Inc., ‹www.free-energy.cc›, oraz z Adventures Un-limited, ‹www.adventuresunlimitedpress.com›, w USA.

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. W języku angielskim słowo „free” oznacza zarówno „wolny, nie-

skrępowany”, jak i „wolny od opłat, bezpłatny”. Oba te znaczenia mająodniesienie do omawianej tu energii, ponieważ chodzi tu o ogólniedostępną energię i jednocześnie wolną od opłat. – Przyp. tłum.

2. Skrót od British Thermal Unit – brytyjska jednostka ciepła równa1055 dżulom (ilość ciepła potrzebna do ogrzania 1 funta wody o 1 stopieńFahrenheita). – Przyp. tłum.

Bibliografia:• Dr Robert Adams, Applied Modern 20th Century Aether Science (Stoso-wana współczesna dwudziestowieczna nauka o eterze), Aethmogen Techno-logies, Whakatane, Nowa Zelandia, wydanie II uaktualnione, 2001.• Dr Harold Aspoden, Modern Aether Science (Współczesna nauka o ete-rze), Sabberton, Wielka Brytania, 1996.• Callum Coats, Living Energies (Żywe energie), Gateway Books, WielkaBrytania, 1996.• Dr Peter Lindemann, The Free Energy Secrets of Cold Electricity (Tajem-nice darmowej energii z zimnej elektryczności), Clear Tech, Inc., USA, 1996.• Jeane Manning, The Coming Energy Revolution: The Search for FreeEnergy (Nadejście rewolucji energetycznej – poszukiwania darmowej energii),Avery Publishing Group, USA, 1996.• Ayn Rand, Atlas Shrugged (Atlas wzruszył ramionami), Random House,1957.• Gerry Vassilatos, Secrets of Cold War Technology: Project HAARP andBeyond (Sekrety technologii okresu Zimnej Wojny – projekt HAARP i inne),Adventures Unlimited Press, USA, 1999.

Strony internetowe:• http://energy21.terrashare.com/, opracowana przez Geoffa Egela z Au-stralii. Najlepsza witryna w sieci!• www.free-energy.cc/, opracowana przez Clear Tech, Inc. i dra PeteraLindemanna.• http://jnaudin.free.fr/, opracowana przez JLN Labs z Francji.• www.1dove.com/fe/index/html, opracowana przez Jima z USA.• www.keelynet.com/, strona Jerry’ego Deckera z USA.• www.xogen.com, strona poświęcona technologii superelektrolizy.• www.rumormillnews.com, doskonała strona zawierająca wszelkie no-winki z licznymi linkami.

Patenty:(Większość poniższych patentów można obejrzeć na stronie inter-

netowej www.delphion.com/. Poniżej podaję krótką listę wynalazków,przy pomocy których można wytwarzać darmową energię).• Tesla: USP #685957 (1901),• Freedman: USP #2796345 (1957),• Richardson: USP #4077001 (1978),• Frenette: USP #4143639 (1979),• Perkins: USP #4424797 (1984),• Gray: USP #4595975 (1986),• Meyer: USP #4936961 (1990),• Chambers (Xogen): USP #6126794 (1998).

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 47

Page 49: Nexus 19

Starożytneopowieści

o mieszkańcachpodziemnych

światów mają wielecech wspólnych

ze współczesnymirelacjami z wzięćprzez obce istoty

oraz spotkańz tajemniczymi

Ludźmi w Czerni.

Część 3(dokończenie)

Wm Michael MottCopyright 2000

[email protected]://mpi.mpi-softtech.com/~mott/

DeepDwellersRevis2.htm

MASKI MOGĄ SIĘ ZMIENIAĆ, ALE GRA POZOSTAJE TA SAMA

O statnie trzy dziesięciolecia XX wieku pełne były pogłosek o spiskowychteoriach na temat wzięć (uprowadzeń) przez obce istoty, wspólnych intryg

rządów i obcych istot zmierzających do przejęcia władzy nad światem, knowańIluminatów (Oświeconych) etc. Wiele interesujących odmian wiekowych teoriiprzeniknęło do ufologii i literatury spiskowej i w wielu przypadkach obie tedziedziny nałożyły się na siebie, a czasami wręcz zlały w jedno. Te ostatnie budząszczególne zainteresowanie i zasługują na zbadanie.

Jedną z najczęściej występujących form „obcych najeźdźców” są istoty typuEBE (Extraterrestial Biological Entities – Pozaziemskie Jednostki Biologiczne),zwane popularnie „szarakami”. Istoty te występują w większości doniesień natemat wzięć (uprowadzeń) i są wysoce ektomorficzne – mają kościste, niedoroz-winięte kończyny i ciała, przerośnięte głowy, niezwykle wielkie czarne oczy(niektórzy wzięci donoszą, że są to oczy „gadzie” lub „ptasie” o szczelinowychźrenicach, przy czym czerń bierze się z pokrywającej je sztucznej błony ochron-nej, czegoś w rodzaju okularów słonecznych) i wzrost od 0,9 do 1,5 metra(najczęściej około 1,2 m).

Fizjologia tych istot wyraźnie wskazuje na ich pochodzenie. Dużych wyłupias-tych oczu o wielkich szczelinowych źrenicach wymagających sztucznej pokrywyochronnej raczej trudno oczekiwać u rasy, która opanowała podróże między-planetarne i międzygwiezdne i została prawdopodobnie do nich genetyczniedostosowana. Kosmos jest bardzo jasny, jest środowiskiem wypełnionym promie-niowaniem. Wyżej opisany rodzaj oczu przynależy do stworzeń spędzającychwiększość życia w ciemnościach – są one przystosowane do optymalnegoprzyjmowania światła. W ich przypadku przyciemnione osłony są wręcz nie-odzowne podczas wychodzenia do świata zewnętrznego, na powierzchnię.

Podobnie ma się sprawa z ich ciałami. Są małe i łatwo mogą się przeciskaćprzez ciasne pomieszczenia, mają niewielką powierzchnię i niewielki ciężar, czylisą idealnie dostosowane do życia pod ziemią. Ich sposób poruszania, opisywanyzazwyczaj jako „powłóczenie” nogami z „poruszającymi się dziwnie” lub „naboki” biodrami, wskazuje, że został wykształcony w stosunkowo ciasnej prze-strzeni lub nawet tam, gdzie pospolite są tunele. Często w opisach występujestwierdzenie, że śmierdzą „stęchlizną”, „jak węże” lub „zepsute jaja”.

Istoty te porywają rzekomo ludzi i prowadzą na nich medyczne lub genetycz-ne testy, pobierając czasami przy tym spermę i jajeczka do „eksperymentówz hybrydyzacją” lub do innych bliżej nie znanych celów. Wzięcia (uprowadzenia)niemal zawsze mają miejsce pod osłoną nocy, co jest szczególnie na rękę tymistotom, jako że „szkodliwe” słońce już zaszło, zaś ludzie są senni lub wręcz śpią.

Ofiara jest zabierana na pokład UFO (zazwyczaj w kształcie dysku lubdziecięcego bąka), gdzie staje się przedmiotem eksperymentów oraz pewnegorodzaju indoktrynacji za pomocą trójwymiarowej, audiowizualnej prezentacji. Jejtreść dotyczy zwykle obaw przed wyginięciem człowieka w ziemskiej biosferzei zniszczeniem jego różnorodności biologicznej (proszę przypomnieć sobie, żepowtarzającym się przedmiotem zainteresowania „czarodziejskiego ludu” byłoniezmiennie jedno – stałe dostawy materiału genetycznego). Jest to szczególniewidoczne w świetle faktu, że pierwszym podziemnym próbom z bronią jądrowątowarzyszyły liczne – na niespotykaną dotąd skalę – obserwacje UFO. Próby temogły wstrząsnąć czymś więcej niż tylko kilkoma szybami na pustyni!

W trakcie medycznej części wzięć rzadko są stosowane, jeśli w ogóle, środkiznieczulające, zaś ofiarę pozostawia się w stanie pourazowego stresu, którymanifestuje się początkowo w postaci amnezji i umysłowych cierpień bądźniepokoju, któremu towarzyszą czasami senne koszmary, samoistna izolacja odspołeczeństwa i ostatecznie pełne przypomnienie doznanych przeżyć w procesienaturalnego powrotu pamięci lub po wpływem terapii z zastosowaniem regresjihipnotycznej.

48 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 50: Nexus 19

Jeszcze jednym interesującymfaktem jest to, że wszystkie

opisywane stworzeniawkładają dużo wysiłku

w przekonanie swoich ofiar,że pochodzą z „bardzo

daleka”, z odległych gwiazd,planet, „innych poziomówwibracji” lub wymiarów.

Występują również inne wspólne cechy. Istoty są opisy-wane przez ofiary wzięć jako „trutniowate”, „o charakterzerobotycznym”, „kliniczne” itd., a także jako podobne dogadów, ptaków lub o płaziej skórze.

W wielu przypadkach akcja przenosi się do „miastaw grocie”, „świata grot” lub „podziemnej bazy”. Mamydoniesienia o obserwacjach w tych ostatnich miejscach„hybryd”, to znaczy istot posiadających cechy zarówno„obcych”, jak i ludzi, bądź innych zwierząt, które są tamhodowane, przy czym towarzyszy temu czasami kanibalizmi torturowanie ludzi. Na jedno z takich miejsc, które znaj-duje się rzekomo pod Archuleta Mesa w pobliżu Dulcew Nowym Meksyku, powołuje się wielu badaczy oraz wzię-tych. W tego rodzaju trwających niekiedy bardzo długoepizodach na scenę wkraczają również inne istoty, takie jak„dzieci-hybrydy”, które są wątłe, blade i ektomorficzne,i ogólnie bardziej zbliżone wyglądem do ludzi. Niektóreofiary wzięć twierdzą nawet, że te dzieci wyglądają „jakczarodziejski lud”!

Inne istoty nie są aż tak szkodliwe, jak choćby te, którecechuje wysoki wzrost, „ludzki” wygląd i arystokratycznaoraz aryjska aparycja. W literaturze ufologicznej określa sięje mianem „Nordyków”. Zdradzają one ogromne podobień-stwo do „jasnych elfów” i Tuatha De Danaanów. Czy tewszystkie „dzieci wróżek”, hybrydyi odmieńcy to już dojrzałe, zdolnedo pracy osobniki?

Kolejny rodzaj stworzeń jest jużbardziej złowrogi, zarówno w wy-glądzie, jak i nastawieniu, i jestopisywany jako „gadzi humanoid”,„człowiek-jaszczurka” lub „gado-id”, i występuje w różnych odmia-nach pod względem wzrostu, od 1,5metra zaczynając a na 2,7 metrakończąc. Istoty te opisywane są za-zwyczaj jako stojące za pozostałymitypami. Od czasu do czasu pojawia-ją się też doniesienia o jeszcze roś-lejszych istotach, które przypominają, jeśli chodzi o posturę,gigantyczne „szaraki” lub „modliszki”. W tych podziemnychlokalizacjach występują także normalni ludzie z powierzchniZiemi o militarnym wyglądzie i sposobie zachowania.

Jeszcze jednym interesującym faktem jest to, że wszyst-kie opisywane stworzenia wkładają dużo wysiłku w przeko-nanie swoich ofiar, że pochodzą z „bardzo daleka”, z odleg-łych gwiazd, planet, „innych poziomów wibracji” lub wymia-rów. Przebyli ten olbrzymi dystans, ponieważ „obawiają sięo ludzkość”, przy czym głoszą tę chwytającą za sercepropagandę wbijając jednocześnie potężną igłę w podbrzu-sze kobiety lub do czyjegoś nosa nie uważając za stosownepodanie lokalnego znieczulenia.

Biologia tych wszystkich istot, mimo ich przerażającejaparycji, przypomina dwa typy zwierzęce, które występująpowszechnie na Ziemi – ssaki i gady. Jest oczywiste, żebardzo im zależy, aby tego rodzaju logiczne skojarzenia niezrodziły się w ludzkich głowach. Jeśli w relacjach z wzięćdokonywanych przez załogantów UFO jest choć trochęprawdy, to jest oczywiste, że te istoty będą przekonywałyswoje ofiary i przy okazji całą ludzkość, że pochodząz daleka. Ludzkość bez przerwy wpatruje się w górę w po-szukiwaniu zagadek na niebie, lecz czy nie właściwszebyłoby zainteresowanie się tym, co dzieje się pod naszymistopami?

Pierwiastki folklorystyczne i paralele literackie są w opi-sywanych przypadkach oczywiste. „Szaraki” są identyczne

z opisywanymi w literaturze sumeryjskiej i egipskiej Galatu-rami i Ushabtiu z podziemnego świata. W szetlandzkimfolklorze „mali ludzie”, którzy porywali ludzi, często nazy-wani byli „szarymi sąsiadami”, co więcej „szaraki” zdradzająduże podobieństwo, zwłaszcza ich głowa i tors, do zagad-kowych chupacabr. Na myśl przychodzą również metodycz-ne diabełki i dżiny, które służyły Szatanowi i Szejtanowi(islamska wersja Szatana). No i oczywiście są oni bardzopodobni do „dero” Richarda Shavera, głównie ze względuna stosowanie wysoko rozwiniętej techniki. Nordyków,sprawiających czasami wrażenie, że są wrogami „szaraków”i „gadoidów”, często opisuje się jako działających z nimiramię w ramię w podziemnych pomieszczeniach bądź labo-ratoriach, co przywodzi na myśl Nagów, o których mówio-no, że mają wygląd „niemal ludzki”, i zmienną aparycjęarystokratycznego lub aryjskiego „czarodziejskiego ludu”,elfów światłości lub Tuatha de Danaanów.

Odrośl apokryficznej hybrydy ludzi i Nefilimów zostałaopisana także w słowiańskiej Księdze Henocha jako posia-dająca szczególnie nordycki lub aryjski wygląd i płat gadziejskóry (odznaka kapłaństwa) na klatce piersiowej.

W walijskich mitach władca podziemnego świata o na-zwie Annwn posiadał „magiczny kocioł”, za pomocą które-go wytwarzał w nieskończoność wojowników. Czy był to

archetyp „Matki Ziemi”, „pierwo-tnej macicy”, czy też synonimiczneokreślenie wytwarzania odrośli po-przez „sklejanie” genów – „kocioł”-retorta?

„Gadoidy” lub „ludzie-jaszczur-ki” przypominają Nagów, Utukku,Ammutów, „smoczych królów”, go-bliny, trole itd. Często opisywane sątakże jako śmierdzące zgniłymi ja-jami lub siarką.

Zarówno „gadoidy”, jak i „sza-raki” przeszły w ostatnich latachz królestwa ufologii do literaturyspiskowej, która podaje, że są oni

uwikłani w proces „kontroli Ziemi” lub że są w trakcieprocesu „przejmowania władzy”.

Wielu autorów lansuje teorię, że „gadoidy” są mistrzamiiluzji i holograficznych projekcji lub że są zmiennokształtnii zajmują miejsce przywódców świata, dostojników rządo-wych i osób publicznych, są czymś w rodzaju wewnętrznej„piątej kolumny”. Mamy tu zatem odmieńców rodem z eu-ropejskiego folkloru robiących użytek z hologramów „dero”i „ludzi-węży”, jak to opisał Robert E. Howard w swoichopowieściach o królu Kullu. Ta koncepcja jest jednakrównie stara, jak opowieści o podziemnym świecie.

LUDZIE W CZERNINiniejszy traktat nie byłby kompletny bez rozważań na

temat jeszcze jednej grupy graczy, również rodem z głębinZiemi – „Ludzi w Czerni” (Men in Black; w skrócie MIB).Te enigmatyczne istoty występują licznie zarówno w litera-turze ufologicznej, jak i spiskowej. Dzięki doskonałej pracytakich badaczy i pisarzy, jak John Keel i nieżyjący już JimKeith, a także całej masy innych, udało się zgromadzić odlicznej rzeszy świadków wiele z pozoru mało istotnychfaktów.

Ludzie w Czerni wydają się pasować do dwóch kategorii:standardowych MIB-ów, którzy mogą być na przykład taj-nymi agentami rządowymi lub członkami wojskowych grupdezinformacyjnych, oraz MIB-ów, którzy są, jak podkreślaKeel, w zmowie z niewidzialnymi siłami kryjącymi się za

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 49

Page 51: Nexus 19

W średniowieczu częstowidywano istoty

przypominające MIB-yoraz pospolite obecnie

„szaraki” tam, gdzie wkrótcepotem wybuchała zaraza.

różnorodnymi obserwacjami „kryptoidów” bądź UFO. Wła-śnie tą drugą kategorią MIB-ów zajmiemy się w dalszejczęści tego opracowania.

Ci „tajemniczy ludzie” są różnego wzrostu oraz budowyi zazwyczaj szczupli. Noszą zwykle czarne garnitury, ciemnekapelusze i przeciwsłoneczne okulary (czyżby i w ich przy-padku chodziło o ochronę oczu przed słońcem!). Mająoliwkową, lekko orientalną, azjatycką, a czasami nordycką,skandynawską karnację skóry, kolor włosów i wygląd. Mamyteż doniesienia o odstępstwach od podstawowego szablonutych dwóch form – kompletnym braku włosów (nawet brwii rzęs), nadmiernie dużych, wyłupiastych oczach (cechachzupełnie nie pasujących do ssaków lub być może wynikają-cych z przystosowania do bardzo słabego ciśnienia atmo-sferycznego), rzężeniu i innych trudnościach z oddycha-niem, jak gdyby wynikających z nieprzyzwyczajenia doziemskiego (powierzchniowego) ciśnienia powietrza (aero-embolizm – zator występujący w wyniku dostania się banie-czek powietrza do naczyń krwionośnych), nienaturalnychruchach w stawach i sposobie poruszania się, „gadzim” lub„żabim” wyglądzie skóry i rysach twarzy, palcach zroś-niętych błoną, siarkowym lub „metalicznym” odorze i całymszeregu dodatkowych udziwnień fizycznej budowy.

Dodajmy do tego fakt, że MIB-y te często dziwią najpos-politsze rzeczy występujące w świecie na powierzchni Ziemi– próbują pić żelatynę, nie chcą jeśći zamiast pożywienia biorą pastylkę,kradną lub proszą o danie im drob-nych, pospolitych rzeczy (na przy-kład piór do pisania), które traktująnajwidoczniej jako cenne pamiątki– te zachowania sprawiają, że stająsię jeszcze bardziej „nieludzcy”.

Często objawiają duże zaintere-sowanie płciowością lub zwyczaja-mi seksualnymi osób, z którymi sięstykają, i im dłużej pozostają na powierzchni, tym bardziejstają się niekonsekwentni, zdezorientowani, letargiczni lub„pijani” (być może jest to efekt uboczny gwałtownej dekom-presji lub aeroembolizmu).

Często przedstawiają się swoim zaskoczonym gospo-darzom tajemniczymi określeniami mówiącymi, że są oby-watelami „Narodu Trzeciego Oka”, czyniąc tym odniesieniedo okultystycznego lub tajnego stowarzyszenia, z którymdo dziś można się nieraz spotkać w rytuałach i symboliceniektórych bractw „oświeconych” sięgających korzeniami„trzeciego oka” Nagów lub „czaszkowej perły” chińskichsmoków. Jakiekolwiek domysły na temat związku owegoNarodu Trzeciego Oka z obecnie istniejącymi tajnymistowarzyszeniami są wątpliwe, niemniej istnieje pewna pa-ralela.

Kolejna wskazówka bierze się z faktu, że pod drzwiswoich ofiar przybywają lśniącymi czarnymi samochodami,które są w nieskazitelnym stanie, „jak spod igły”. Za-dziwiające jest tu to, że samochody te prawie zawszeprzedstawiają modele sprzed kilkudziesięciu lat, a czasamiwyglądają jak składaki kilku marek (również staromod-nych). Aby chronić je przed niszczącym działaniem upływuczasu – rdzewieniem, parcieniem opon etc. – musiałyby byćtrzymane w środowisku o stałej temperaturze i niskiejwilgotności, z dala od zmiennych warunków atmosferycz-nych, słońca i skrajnych wahań temperatury. Jeśli dodamydo tego fakt, że zarówno samochody, jak i ich właściciele,MIB-y, nagle i w niewytłumaczalny sposób znikają, jakgdyby zapadali się pod ziemię... to mamy oczywistą wskazó-wkę. Niektóre pieczary są wilgotne, lecz jest wiele suchych

i utrzymujących stałą temperaturę przez okrągły rok, zwła-szcza te położone poniżej pewnego poziomu.

Historia i folklor zawierają wspólne pierwiastki. Folklorwypełniają postacie „ciemnych ludzi”, „ludzi ubranych naczarno” i „ponurych żniwiarzy”, często utożsamianychw ubiegłych wiekach z czarnoksiężnikami, demonami lubinnymi „sługami Szatana” – no i oczywiście odór siarki lubkamienia piekielnego stanowi od wieków ich znak rozpo-znawczy.

W średniowieczu często widywano istoty przypominają-ce MIB-y oraz pospolite obecnie „szaraki” tam, gdziewkrótce potem wybuchała zaraza. W przeddzień ważnychwydarzeń historycznych ludzie niejednokrotnie obserwowalilub byli niepokojeni przez takie istoty.

John Keel podaje w Disneylandzie bogów (Disneyland ofGods) i w innych swoich znakomitych książkach, że JuliuszCezar, Napoleon, a nawet Malcolm X opowiadali o spot-kaniach z całą gamą tych przerażających istot. Także Hitlerprzeżył podobno szereg odwiedzin o północy ze stronytajemniczego „Tybetańczyka” i spotkał się rzekomo za jegopośrednictwem z „Nowym Człowiekiem” – kimś w rodzajusuperaryjczyka, który przybył w jego mniemaniu z wnętrzaZiemi i którego bardzo się bał.

Jak wiele strachu, zamieszania i ludzkich cierpień jestpowodowanych przez niezwykłe wizyty tych „robotycznych

i zarazem ludzkich” agentów-pro-wokatorów? Skąd się biorą, naczyje zlecenie działają i jakie są ichcele? Czyżby chodziło im o wywoły-wanie zamieszania i skłanianie lu-dzi do „wpatrywania się w górę”w oczekiwaniu inwazji, która nigdynie nastąpi? „Najeźdźcy” mogą jużtu być – niewykluczone że są tu całyczas. Dowody na to znajdziemyw folklorze, religiach, mitach, lite-

raturze i zbiorowych archetypach rodzaju ludzkiego. Byćmoże nie są oni wcale „pozaziemscy”, lecz „wewnątrzziems-cy”. Być może pod naszymi stopami istnieje olbrzymi,nieznany nam świat, który ciągnie się w dół poprzez sekret-ne, wijące się tunele i głębokie pieczary aż do warstwyMohorovicica1, która jest nieregularną pieczarą położonągłęboko pod górną warstwą ziemskiej skorupy.

Być może ten świat jest zależny od różnorodności bio-logicznej i genetycznego bogactwa powierzchni Ziemi i eks-ploatuje to bogactwo od tysięcy lub milionów lat, porywającignoranckich dzikusów, którzy włóczą się po oświetlonymsłońcem świecie. A może wszystkie te dane mają charakterprzypadkowy, są jedynie konglomeratem przypadkowoi błędnie zinterpretowanych obserwacji zwierząt, zjawisknaturalnych i archetypów głęboko zakorzenionych w zbioro-wej ludzkiej podświadomości? Krytyk mógłby oczywiścieprzytoczyć nieskończenie dużo przekonywających wyobra-żeń powstałych w ciągu minionych tysiącleci na poparcieswoich zastrzeżeń, lecz dane – istniejące w ludzkich tradyc-jach od niepamiętnych czasów i powtarzające się do dzisiaj– mówią co innego.

Gadzie, wampirowate, robotyczne i demoniczne to przy-miotniki przypisywane istotom z podziemi od wieków. Na-wiedzają one ludzką wyobraźnię i są obecne w nocnychkoszmarach od najdawniejszych czasów. Te „archetypowe”obrazy przemawiają do nas nadnaturalnym strachem i taje-mniczością. Co będzie jednak, kiedy zamiast nadnatural-nymi istoty te okażą się być zwykłymi, technologiczniezaawansowanymi formami życia, które jeszcze do niedawnapozostawały poza zdolnością naszego pojmowania, przez co

50 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 52: Nexus 19

traktowano je jako „magiczne” lub niemożliwe do istnienia?Jeśli tak właśnie jest, postąpilibyśmy właściwie jako gatu-nek, poznając nie tylko naszą planetę, ale również naszemityczne i folklorystyczne dziedzictwo, jako że mówi ononie o symbiozie, lecz o niemal niewidzialnych pasożytachgnieżdżących się w głębi Ziemi.�

O autorze:Wm Michael Mott jest dyrektorem jednej z amerykańskich firm

wytwarzających oprogramowanie komputerowe. Jest również nie-zależnym artystą i pisarzem, tworzącym zarówno beletrystykę, jaki literaturę faktu. Pracuje jako grafik dla czołowych firm amerykańs-kich oraz wydawców książek i czasopism. Jego prace publikowanebyły w takich pismach, jak Computer Graphics World Magazine,Computer Artist, IEEE Computer Graphics and Applications, DragonMagazine, UFO Magazine i wielu innych. Stworzył wiele nagrodzo-nych dzieł sztuki i grafik przeznaczonych na okładki książek,CD-ROM-ów, plakaty, opakowania etc., a także na strony inter-netowe. Jego prace były prezentowane między innymi na wystawieIn Dreams Awake: Art of Fantasy (Rozbudzone sny – sztuka fantazji)w Olimpii i Galerii York w roku 1988.

Jego satyryczne powieści Pulsifer: A Fable i Land of Ice, A VelvetKnife, które zostały wydane w formie elektronicznej przez SoftBookPress/Gemstar (www.softbook.com), będą wkrótce dostępne u au-tora w luksusowej wersji na CD-ROM-ie. Pierwsza seria jegokrótkich ilustrowanych opowiadań ukazała się we wrześniu 2000roku w wydaniu kieszonkowym nakładem Undaunted Press(www.undauntedpress.com).

Mott od ponad 20 lat zajmuje się badaniem zjawisk paranor-malnych i niedawno postanowił przedstawić wyniki swoich docie-kań w formie pisemnej w postaci bogato ilustrowanej książkii CD-ROM-u pod wspólnym tytułem Caverns, Cauldrons, andConcealed Creatures, która jest dostępna na stronie internetowej‹http://www.hiddenmysteries.com›).

Z autorem można się skontaktować za pomocą poczty elekt-ronicznej, pisząc na adres: ‹[email protected]›.

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Warstwa Mohorovicica lub nieciągłość Mohorovicica to warstwa granicz-

na między skorupą ziemską i jej płaszczem położona 8 kilometrów pod dnemoceanów i 32 kilometry pod kontynentami. Nazwę swą wzięła od nazwiskachorwackiego geologa A. Mohorovicica (1857-1936). – Przyp. tłum.

Bibliografia:1. New Larousse Encyclopaedia of Mythology (Nowa encyklopedia mitologii

Larousse’a), Hamlyn Publishing Group Ltd, 1968. Rozdziały: Mitologiaasyryjsko-babilońska, Mitologia egipska, Mitologia celtycka, Mitologia hin-duska, Mitologia chińska, Mitologia japońska.

2. Myth and Mankind: Epics of Early Civilization – Myths of the AncientNear East (Mity a rodzaj ludzki – epika wczesnych cywilizacji: mity starożytnegoBliskiego Wschodu), Time-Life Books, 1998.

3. Myth and Mankind: Epics of Early Civilization – Land of Dragon (Mitya rodzaj ludzki – epika wczesnych cywilizacji: Ziemia Smoka), Time-LifeBooks, 1999.

4. Commander X, The Controllers (Kontrolerzy), Abelard Productions, Inc.5. R.A. Boulay, Flying Serpents and Dragons (Latające węże i smoki), The

Book Tree, 1997, 1998.6. Rutheford H. Platt jr, J. Alden Brett (pod red.), The Forgotten Books of

Eden: Lost Books of the Old Testament (Zapomniane księgi raju – zagubioneksięgi Starego Testamentu), Gramercy Books, Random House, 1980.

7. Valmiki, The Ramyana (Ramajana), New American Library, 1978.8. Bhaktivedanta Swami Prabhupada, Bhagavad-Gita As It Is (Bhagavad-

Gita taka jaką jest), Bhaktivedanta Books Trust, 1972.9. Royall Tyler (pod red.), Japanese Tales (Podania japońskie), Pantheon

Books, 1987.10. Stephen R. Turnbull, The Samurai: A Military History (Samuraje

– historia wojskowa), Macmillan Publishing Co., 1977.11. The Story of Sigurt (Historia Sigurta – Saga Volsunga), przekład z islan-

dzkiego na angielski Eirikr Magnusson i William Morris; w zbiorze A Treasuryof Fantasy (Skarbnica fantazji), Avenel Books, 1981.

12. John E. Roth, American Elves: An Encyclopaedia of Little People fromthe Lore of 380 Ethnic Groups of the Western Hemisphere (Amerykańskie elfy– encyklopedia Małego Ludu na podstawie ustnych przekazów 380 etnicznychgrup z półkuli zachodniej), MacFarland Books, 1997.

13. Reidar Christiansen (pod red.), Folktales of Norway (Ludowe podanianorweskie), przekład na angielski Pat Shaw Iversen, University of ChicagoPress, 1968.

14. Reimund Kvideland, Henning K. Sehmsdorf (pod red.), ScandinavianFolk Belief and Legend (Skandynawskie wierzenia ludowe i legendy), Universityof Minnesota Press, 1988.

15. Katherine Briggs, An Encyclopaedia of Fairies (Encyklopedia czarodziej-skiego ludu), Pantheon Books, 1976.

16. Henry Glassie (pod red.), Irish Folktales (Irlandzkie opowieści ludowe),Pantheon Books, 1985.

17. Kevin Crossley-Holland, The Norse Myth (Mity nordyckie), PantheonBooks, 1980.

18. Charles Squire, Celtic Myth and Legend, Poetry and Romance (Celtyckiemity i legendy w poezji i romansach), Bell Publishing Co., 1979.

19. H.R. Ellis Davidson, Gods and Myths of the Viking Age (Bogowie i mityokresu Wikingów), Bell Publishing Co., 1981.

20. Joseph A. Citro, Passing Strange: True Tales of New England Hauntingsand Horrors (Przemijająca dziwność – prawdziwe opowieści o strachach i hor-rorach Nowej Anglii), Houghton Mifflin Co., 1997.

21. Myth and Mankind: Gods of Sun and Sacrifice — Aztec and Maya Myth (Mityarodzaj ludzki–bogowieSłońcaiofiar:mityAztekówiMajów),Time-LifeBooks,1997.

22. Vincent Gaddis, American Indian Myths and Mysteries (Mity i tajemniceamerykańskich Indian), Indian Head Books, Nowy Jork, 1992.

23. Popol Vuh, przekład na angielski Dennis Tedlock, Simon & Schuster, 1985.Polskiewydanie:PopolVuh–księga rady narodu Quiché, przekładHalinaCzarnocka,Carlos Marrodán Casas, PIW, Warszawa, 1980 (seria Bibliotheca Mundi).

24. Charles Gallenkamp, Maya: The Riddle and Rediscovery of a Lost Civilization(Majowie – zagadka i powtórne odkrycie zaginionej cywilizacji), Viking Penguin, 1985.

25. Len Green, „That Old Time Choctaw Religion” („Dawna religiaChoctawów”), Bishinik, czerwiec 1979.

26. Len Green, „Origins of Choctaw People Retold from Old Legends”(„Pochodzenie ludu z plemienia Choctaw odtworzone na podstawie starychlegend”), Bishinik, sierpień 1980.

27. Michel Meurger, Claude Gagon, Lake Monster Traditions: A Cross-Cultural Analysis (Tradycje jeziornych potworów – analiza międzykulturowa),Fortean Times, 1988.

28. F.W. Holiday, The Great Orm of Loch Ness, (Wielki Orm Loch Ness),W.W. Norton & Co., 1968.

29. Scott Corrales, Chupachabras and Other Mysteries (Chupachabry i innetajemnice), Greenleaf Publications, 1997.

30. Jerome Clark, Unexplained! (Nie wyjaśnione!), Visible Ink Press, 1999.31. Don Hunter, Rene Dahinden, Sasquatch/Bigfoot (Sasquatch-Wielka

Stopa), McClelland & Stewart, 1993, wydanie uzupełnione.32. Loren Coleman, Patrick Huyghe, The Field Guide to Bigfoot, Yeti, and

Other Mystery Primates World-wide (Przewodnik po Wielkiej Stopie, Yetii innych tajemniczych istotach z gatunku naczelnych), Avon Books, 1999.

33. Timothy Green Beckley, Subterranean Worlds Inside Earth (Podziemneświaty wewnątrz Ziemi), Inner Light Productions, 1992.

34. David Hatcher Childress, Richard S. Shaver, Lost Continents and theHollow Earth (Zaginione kontynenty i wydrążona Ziemia), Adventures Un-limited Press, 1999.

35. Walton Kafton-Minkel, Subterranean Worlds (Podziemne światy), Lo-ompanics Unlimited, 1989.

36. Ray Palmer (we współpracy Richarda S. Shavera), The Secret World(Tajemniczy świat), Amherst Press, 1975.

37. Bruce Rux, Architects of Underworld (Architekci podziemnego świata),Frog Ltd, 1996.

38. Timothy Good, Above Top Secret: The Worldwide UFO Coverup,William Morrow, 1988. Polskie wydanie: Z tajnych archiwów, przekładGrażyna Gasparska, Wydawnictwo Amber, Warszawa 1998.

39. Timothy Good, Alien Contact: Top Secret UFO Files Revealed (Kontaktz obcymi istotami – ściśle tajne archiwa odtajnione), William Morrow, 1993.

40. Charles Bailey Bell, The Bell Witch of Tennessee (Wiedźma Bellówz Tennessee), 1934; reprint wydany nakładem Charlesa Eldera, 1972.

41. Charles Edwin Price, The Infamous Bell Witch of Tennessee (Niesławnejpamięci Wiedźma Bellów z Tennessee), Overmountain Press, 1972.

42. John A. Keel, Disneyland of Gods (Disneyland bogów), Illuminet Press,USA, 1995.

43. John A. Keel, Our Haunted Planet (Nasza nawiedzona planeta), GladePress, 1999.

44. John A. Keel, The Mothman Prophecies (Proroctwa człowieka-ćmy),G.P. Putnam & Sons, 1970.

45. ohn A. Keel, Operation Trojan Horse (Operacja Koń Trojański), G.P.Putnam & Sons, 1970.

46. Jim Keith, Casebook on the Men in Black (Przewodnik po Ludziachw Czerni), Illuminet Press, 1997.

47. Beowulf, przekład na angielski Burton Raffel, New American Library,Mentor Books, 1963.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 51

Page 53: Nexus 19

PROROCTWA PATRIARCHÓWINDIAN HOPI

John Hogue

R odowici mieszkańcy Amerykiz plemienia Hopi zamieszkujące-

go południowo-zachodni region StanówZjednoczonych mają starożytne proroc-two, które zapowiada zniszczenie obec-nego świata w oczyszczającym ogniu.Spełnienie tego proroctwo jest już blis-kie i dokona się po spełnieniu szeregudodatkowych przepowiedni zwanych„ostatecznym ostrzeżeniem”.

Pierwszy zestaw ostrzeżeń miał zazadanie zaalarmować patriarchów ple-mienia Hopi o nadejściu w niedalekiejprzyszłości oczyszczenia Ziemi. Po ichspełnieniu mieli oni przerwać swojemilczenie i ostrzec świat za pośre-dnictwem drugiego zestawu przepo-wiedni zapowiadającego rychły począ-tek oczyszczenia świata za pomocąognia.

Oto pierwszy zestaw ostrzeżeń:

Ostrzeżenie: Żelazny koń przyjdziena ziemie czerwonego człowieka.

Spełnienie: Chodzi tu o pociąg.Przepowiednia ta dopełniła się w XIXwieku.

Ostrzeżenie: Biały człowiek uniesiew niebo druty.

Spełnienie: Chodzi tu o telegraficz-ne druty przeciągnięte w XIX wiekuoraz późniejsze dwudziestowieczne li-nie energetyczne.

Ostrzeżenie: Pajęcza sieć pokryjeniebo.

Spełnienie: Chodzi tu o smugi kon-densacyjne samolotów i odrzutowców.

Ostrzeżenie: Moce czerwieni, swas-tyka i Słońce zagrożą Wyspie Żółwia.

Spełnienie: Ameryka Północna wi-dziana z kosmosu przypomina kształ-tem żółwia. (Proszę nie pytać mnie,skąd przedkolumbijscy wizjonerzyo tym wiedzieli). W czasie drugiej wojnyświatowej oraz Zimnej Wojny, któramiała po niej miejsce, te trzy „moce”zagroziły Ameryce Północnej. Swastykai naziści, a później siły „czerwonych”komunistów Rosji i Chin prześladowałyWyspę Żółwia. Moce Słońca bezpośre-dnio przypaliły ziemię rodzinnych krainHopi, kiedy biały człowiek testowałswoje atomowe bomby w Nevadziei Nowym Meksyku, w pobliżu uświęco-nej ziemi Hopi w Arizonie.1

Ostrzeżenie: Biały człowiek stworzystraż prochów, które legną jako odpadyna ziemi i uczynią ją bezpłodną na wielepokoleń.

Spełnienie: Chodzi tu o bomby ato-mowe. Pozostałe po ich wybuchach pro-mieniowanie jest plagą sterylizującą.

Ostrzeżenie: Spełnienie tego pierw-szego zestawu przepowiedni będzie syg-nałem dla starszyzny Indian Hopi dozakończenia milczenia i przekazaniaświatu proroctwa o zbliżaniu się wiel-kiego oczyszczenia, aby każdy człowiekmógł się przygotować na jego nadejściei złagodzić jego skutki.

Spełnienie: Ponad 50 lat temu sta-rszyzna Hopi uznała, że pierwszy zestawprzepowiedni-ostrzeżeń spełnił sięi przystąpili do ostrzegania świata, gło-

sząc proroctwo o nadejściu oczyszcze-nia. Niektórzy z patriarchów, jak choćbyThomas Banyaca, objaśniali te przepo-wiednie w programie ogólnopaństwo-wej telewizji, a nawet przemawiali przedZgromadzeniem Ogólnym OrganizacjiNarodów Zjednoczonych.

A oto drugi zestaw ostatecznychostrzeżeń:

Ostrzeżenie: Plemię ludzi przyodzia-nych w czerwone kapelusze i czerwoneszaty przybędzie licznie ze Wschodudrogą powietrzną. Skolonizują oni krajezachodniej Ameryki, a następnie roz-proszą się i znikną.

Spełnienie: Chodzi tu zapewne o Ty-betańczyków, którzy przybyli pod wpły-wem patriarchów Hopi, kiedy spełniłysię trzy wstępne znaki ich własnegoliczącego sobie 1 200 lat proroctwa do-tyczącego przeszczepienia ich religii doAmeryki.

Proroctwo to, przekazane przez Pa-dmasambhavę, założyciela tybetańskie-go buddyzmu, głosi, że „kiedy żelaznyptak poleci [chodzi o samoloty], a końpobiegnie na kołach [samochody], ludTybetu będzie rozrzucony jak mrówkipo powierzchni Ziemi, zaś w kraju czer-wonego człowieka nastanie Dharma”.

Od lat siedemdziesiątych Dalajlamai pewna liczba na bordowo przyodzia-nych kapłanów spełniło proroctwo In-dian Hopi regularnie odwiedzając ichpatriarchów.

Wielu Indian Hopi uważa ponadto,że proroctwo to spełniają także później-sze, mające miejsce w latach osiemdzie-siątych, odwiedziny na bordowo przy-odzianych wyznawców Bhagwana Sri

52 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 54: Nexus 19

C.T.N. i D.U. „CRYSTAL”w Poznaniu

Prowadzi kursy:podstawowy i II stopnia

przygotowujące do zaistnieniaw Czwartym Wymiarze

Informacja i zapisy:tel. 061-661 44 33 i 0609-264 763

60-247 Poznań, ul. Cybulskiego 13awww.crystal.digisign.pl

Rajneesha, którzy tysiącami przybywalido wschodniego Oregonu. Świadomaproroctwa garstka wyznawców Rajnees-ha złożyła w roku 1985 wizytę naczel-nemu patriarsze Hopi, Davidowi Mo-nongye, zanim jeszcze ich współwyzna-wcy zniknęli z pola widzenia. Spotkanieto opisałem w książce Messiahs: TheVision and Prophecies for Second Co-ming (Mesjasze – wizje i proroctwa Dru-giego Przyjścia).

Ostrzeżenie: Biały człowiek ukrad-nie skały z Księżyca. To znak zagroże-nia sygnalizujący, że jesteśmy w ostat-nich dniach przed oczyszczeniem.

Spełnienie: W czasie lądowań naKsiężycu pobrano w ramach programuApollo dziesiątki kilogramów skał księ-życowych, które zabrano następnie naZiemię.

Kilka lat wcześniej widziałem oso-biście nieformalne posiedzenie w siedzi-bie ONZ, tuż obok sali zgromadzeń, naktórym patriarchowie Hopi dzielili sięswoimi proroctwami z członkami zgro-madzenia tej organizacji.

Ostrzeżenie: Biały człowiek zbudujestały dom na niebie. To jest ostateczneostrzeżenie przed oczyszczeniem.

Spełnienie: Rosyjska stacja kosmicz-na Mir rozpadła się niedawno na kawa-łki, które zatonęły w morzu. Tymczasemznacznie bardziej trwała Międzynaro-dowa Stacja Kosmiczna przemierza jużnasze niebo i w ciągu kilku lat osiągniepełną zdolność operacyjną. To, czy jestona już gotowa pod względem operacyj-nym, jest sprawą do dyskusji, nie zmie-nia to jednak faktu, że czas oczyszczeniajuż nadszedł.

Istnieją setki proroctw pochodzącychz innych apokaliptycznych przekazów,które również zapowiadają śmierć i od-rodzenie świata tuż po przełomie tysiąc-lecia. Ci z państwa, którzy czytali mojeksiążki, wiedzą, że interpretuję nadcho-dzące oczyszczenie zapowiedziane przezproroctwa Hopi na dwa sposoby.

Jeśli obawa i ślepe przywiązania doskostniałych tradycji pozostaną siłamimotywującymi nasze przeznaczenie,wówczas „ognie” wojny, globalne ociep-lenie, powszechny gniew i stres spaląnaszą cywilizację przed upływem nastę-pnych pięćdziesięciu lat.

Jeśli w ciągu tych pięćdziesięciu latwezwanie do osobistej transformacjii medytacji zostanie przyjęte przez wy-starczającą liczbę ludzi na całym świeciei rozpoczną oni proces osobistej prze-miany, wówczas „ognie” oczyszczeniaświata będą ogniem miłości, świadomo-ści, geniuszu i współczucia.

Uważam, że w nadchodzących la-tach będziemy świadkami działania obuogni, wewnętrznego i zewnętrznego.Pozostaje jedynie pytanie: którymz nich chcielibyśmy się oczyścić?

Mając to na uwadze, chciałbym po-dzielić się z państwem wiadomością,którą otrzymałem za pośrednictwem In-ternetu. Wiadomość ta jest swego ro-dzaju listem otwartym doradzającym,jak przebrnąć przez rok 2001, i pocho-dzi od rzecznika patriarchów Hopi. Niesprawdzałem, czy ten list rzeczywiściepochodzi od nich, niemniej moje własnerozumienie ich proroctw utwierdzamnie w przekonaniu, że jest on auten-tyczny. Oto jego treść:

Do moich towarzyszy pływaków:Jest rzeka, która płynie obecnie bardzo

szybko.Jest tak wielka i wartka, że są tacy,

którzy się jej zlękną.Będą starali się trzymać brzegu i zo-

staną rozdarci, będą bardzo cierpieć.Wiadomo, że rzeka dąży ku swemu

przeznaczeniu.Patriarchowie mówią, że powinniśmy

puścić się brzegu, wypłynąć na środekrzeki i trzymać głowę nad wodą.

A ja powiadam, sprawdźcie, kto jestz wami i świętuje.

Na obecnym etapie historii nie wolnonam niczego traktować osobiście, na pe-wno nie w stosunku do siebie samych,ponieważ kiedy będziemy tak czynili, naszrozwój duchowy i nasza podróż zostanązatrzymane.

Czas samotnego wilka już minął.Zbierzcie się razem.Wyrzućcie ze swojego słownika i na-

stawienia słowo „walka”.Wszystko, co teraz czynimy, musi być

spełniane w uświęcony sposób i w ra-dości.

Jesteśmy tymi, na których czekaliśmy.

Rzeka jest metaforą obrazującą szy-bkie, spienione wody prądów współcze-snych czasów, nowego tysiąclecia. We-zwanie do opuszczenia „brzegu”, któryznamy, i płynięcia z prądem ku nie-znanemu przeznaczeniu stanowi wspól-ny temat proroctw Hopi dotyczącychoczyszczenia. Słyszałem, jak patriarcho-wie wyrażali to inaczej, również metafo-rycznie: „należy wyzbyć się strachuprzed zmianami” – jeśli nie jest sięw stanie objąć nadchodzących prze-mian. Ludzie, którzy nie tylko zdołająpojąć zmiany, ale również cieszyć siępodróżą ku nieznanemu i nowemu ty-siącleciu, ogromnie zyskają w wynikunadchodzącego oczyszczenia świata.

Wezwanie do świętowania życiai uczynienia z każdego, najprostszego

działania w życiu czegoś świętego jestwspólnym przekazem, który IndianieHopi dzielą ze współczesnymi mistyka-mi i prorokami, takimi jak Adi Da,Gurdijeff i Osho. Oni wszyscy promująwizję nadchodzącej nowej ludzkości,która wykroczy poza swoje dawne uwik-łania poprzez medytację i uświęcenieżycia.

Życzę państwu szczęśliwego spływurzeką nieznanego!�

Przypisy:1. Słońce może w tym przypadku równie dob-

rze odnosić się do Japonii. – Przyp. red.

(Źródło: John Hogue, 16 kwietnia 2001, Ar-chiwum proroctw Hogue’a, strona interneto-wa: ‹www.hogueprophecy.com›. Hogue jestautorem Messiahs: The Vision and Propheciesfor the Second Coming (Mesjasze – wizjei proroctwa Drugiego Przyjścia), Nostrada-mus: The Complete Prophecies (Nostrada-mus – kompletne przepowiednie) i The LastPope: The Decline and Fall of the Church ofRome (Ostatni papież – schyłek i upadekrzymskiego kościoła)).

CZYŻBY PODZIEMNA BAZAUFO W KANADZIE?

W roku 1961 trzej amatorzy spe-leolodzy, Arnold White, Rick

Grayton i Don Lawrence natknęli sięw trakcie eksploracji jednego z wielustarych chodników kopalni żelazaw Nowej Fundlandii w Kanadzie na coś,co jest, jak sądzą, podziemną baząUFO. Oto, co na ten temat powiedziałArnold White:

Chociaż obecnie dobrze znana, jednaz tych kopalń, nawiasem mówiąc jednaz najgłębszych, była przyczyną wielu kont-rowersyjnych opinii, które wygłaszalimiejscowi ludzie. Wkrótce po wydrążeniujej najgłębszego poziomu zaczęły się dziaćdziwne rzeczy. Górnicy pracujący na noc-nej zmianie w małych grupach liczącychsześć do ośmiu osób zaczęli słyszeć dziw-

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 53

Page 55: Nexus 19

AURA-AKTYWATORBISCH’a do nauki widzeniaenergii duchowych i AURYwokół ludzi w warunkach domowych orazsynchronizacji półkulowej, energetyzacjii terapii antystresowej. Działa na zasadziepatrzenia przez specjalne filtry. Polecanyprzez Międzynarodowe StowarzyszenieAuryczne. Cena: 128,00 zł wraz z broszurąi kosztem przesyłki. ZAMÓWIENIApisemne lub telefoniczne w godz. 8-20:Telefon (0-71) 319-61-91 (pon.-sob.).FIRMA „CYBERNETON”, BRZEGDOLNY, ul. SŁOWACKIEGO 18 lok. 1kod: 56-120. Katalog wysyłamy bezpłatnie.

ne głosy. Nie były to dudnienia ani żadneinne naturalne dźwięki, jakie słyszy sięw kopalniach, ale coś, co niektórzy opisy-wali jako «dziwną muzykę». Zdawała sięona dobiegać ze wszystkich stron, czasa-mi była bardzo cicha, a czasami brzmia-ła, jakby dobiegała z daleka. Później nie-którzy twierdzili, że słyszeli „mamrotanie”i „głosy”. Ciągnęło się to przez wielemiesięcy, lecz w popłoch wpadali tylko cigórnicy, którzy słyszeli te dźwięki.

Potem zaczęły się poważniejsze zda-rzenia. Pewien mężczyzna wszedł do ko-palni późnym wieczorem, by sprawdzićpewne oprzyrządowanie, i kiedy po za-kończeniu przeglądu miał zamiar wrócićna powierzchnię, z tyłu złapało go kilku„małych ludzi”, którzy wyrwali mu z rąklampę i „strzelili” w niego czymś, corzuciło nim o ścianę chodnika, zwalającgo z nóg i powodując utratę przytomno-ści. Górnicy, którzy przyszli z rana dopracy, znaleźli go w dobrym stanie fizycz-nym, lecz zupełnie roztrzęsionego psychi-cznie. Oświadczył, że już nigdy więcej niewejdzie do kopalni. Zaraz potem porzuciłzawód górnika.

Kilka dni później zniknął górnik z no-cnej zmiany. W rezultacie poszukiwańgłęboko wewnątrz kopalni odnalezionojego lampę i czapkę, lecz ani śladu jegosamego. Wkrótce zaczęły psuć się światłai maszyny bądź też działały one nieregula-rnie, i to bez jakiejkolwiek wyraźnej przy-czyny. Ludzie stopniowo tracili chęć dopracy w tej kopalni i ostatecznie ją za-mknięto.

Właśnie tą kopalnią zainteresował sięnasz kanadyjski znajomy i zapragnął po-móc nam w badaniach. Chociaż speleo-logia ogranicza się zazwyczaj do badaniajaskiń powstałych w sposób naturalny,nasza ciekawość była pobudzona do tegostopnia, że zachęciła nas do podjęcia tegoniezwykłego wyzwania.

Przybyliśmy do miasteczka górnicze-go, w którym znajduje się ta kopalnia,położonego w pobliżu granicy NowejFundlandii z Quebeciem, 22 marca 1961roku i zamieszkaliśmy w miejscowym ho-telu. Nazajutrz uporządkowaliśmy naszekwipunek, załadowaliśmy go na jeepai ruszyliśmy w kierunku kopalni.

Przy wejściu do kopalni zostaliśmyzatrzymani przez dwóch policjantów, któ-rzy poradzili nam, abyśmy nie wchodzilido środka. Kiedy upieraliśmy się przyswoim zamiarze, zagrozili nam areszto-waniem, w związku z czym odeszliśmyz mocnym postanowieniem powrotu napiechotę po zapadnięciu zmroku.

O godzinie 1.30 w nocy wyruszyliśmypo raz drugi. Tym razem ominęliśmyposterunek policji i podeszliśmy do kopal-ni z innego kierunku. Nikt nas nie zatrzy-mał i wkrótce znaleźliśmy się przy wejściu.

Podczas gdy Rick Grayton (mój ame-rykański przyjaciel) stał na czatach, jai Don Lawrence (nasz kanadyjski przyja-ciel) opuściliśmy się do kopalni. Kopal-nia była w doskonałym stanie i nie byłowidać żadnych oznak zniszczeń wywoła-nych starzeniem się – nie była to kopal-nia, którą rząd mógł zamknąć z powoduzłego stanu technicznego.

Kiedy kończyliśmy wstępne rozpozna-nie, usłyszeliśmy dobiegający z głębi ko-palni głos, który wołał: „Chodźcie!”

Znieruchomieliśmy na moment, a na-stępnie ruszyliśmy w kierunku z któregozdawał się dobiegać. Potem usłyszeliśmy,jak ktoś lub coś biegnie. Zapaliliśmy fla-rę, ale nic nie było widać. Ruszyliśmy doprzodu i znowu usłyszeliśmy, jak ktośbiegnie. W tym momencie zdążyliśmy sięjuż zagłębić daleko, zaś nasza ciekawośći podniecenie wzrosły niepomiernie.

Odgłos biegnących kroków nagleurwał się i zobaczyliśmy niewyraźne, błę-kitne światełko promieniujące z odległejniszy. Potem usłyszeliśmy coś, co za-brzmiało jak stukot zamykanych drzwi.

Szybko znaleźliśmy miejsce, z któregopromieniowało światło, ale nie mogliśmyznaleźć drzwi. Opukując młotkiem geolo-gicznym ściany w wielu miejscach na-trafiliśmy na puste, metaliczne odgłosy.

Po zlokalizowaniu powierzchni, naktórej występowały te puste odgłosy, ozna-czyliśmy ją odłupując dłutem kawałkiskały. Okazało się, że jest to w ogólnymzarysie prostokątny obszar o wysokościprawie 1,5 metra i szerokości około 0,6metra. Ponieważ nie mogliśmy prowadzićdalszych badań przy pomocy sprzętu, jakizabraliśmy ze sobą, postanowiliśmy wró-cić tam następnej nocy i kontynuowaćnasze poszukiwania.

Nazjutrz wszyscy troje weszliśmy dokopalni. Ku naszemu zdziwieniu śladydłuta w skale zniknęły! Znalezienie po-wierzchni dającej pusty odgłos zajęłonam kilka minut. Tym razem byliśmy jużprzygotowani właściwie. Posługując sięnapędzaną akumulatorem wiertarką wy-wierciliśmy dziesięciocentymetrowej głę-bokości otwór w skale, aż dotarliśmy dometalu. Wyciągnęliśmy wiertło ze skałyi zmieniliśmy je na przystosowane dowiercenia w metalu. Ostatecznie przebiliś-my się przez metal i po wyciągnięciuwiertła ponownie zobaczyliśmy łagodne,błękitne światło, które świeciło tak jakpoprzednio.

Nagle usłyszeliśmy niskie buczeniei zostaliśmy zaskoczeni nagłym uniesie-niem się sekcji ściany, nad którą praco-waliśmy. Powiedzenie, że byliśmy prze-straszeni, byłoby wyraźnym niedomówie-niem. To, co roztoczyło się przed naszymioczami, było niesamowite. Był to korytarzoświetlony błękitnym światłem, który wy-

glądał, jakby był wykonany z jakiegośpółprzeźroczystego, pozbawionego szwów,samoświecącego, niebieskiego plastykulub metalu. Początkowo byliśmy pełniobaw przed badaniem tego enigmatycz-nego korytarza, jednak po chwili wahaniapostanowiliśmy wejść do niego.

Musieliśmy się zgiąć, ponieważ miałtylko półtora metra wysokości. Po przejś-ciu około 50 metrów natknęliśmy się nakolejny korytarz, który odchodził w lewo.Po chwili namysłu weszliśmy do niego.Po przejściu około 100 metrów dotarliś-my do jego końca, gdzie natknęliśmy sięna wijące się stromo w dół schody. Scho-dziliśmy nimi przez co najmniej 20 minut,ze zdziwieniem odnotowując, że świece-nie staje się coraz silniejsze. W końcudoszliśmy do końca schodów, gdzie znaj-dowało się wejście do kolejnego koryta-rza, który był dla odmiany jasnozielony.

Po krótkim odpoczynku ruszyliśmynim w drogę. Miał zaledwie 30 metrówdługości i przemierzyliśmy go bardzo szy-bko. Na lewo i na prawo znajdowały sięowalne otwory. Zdecydowaliśmy się wejśćw prawy i natychmiast spostrzegliśmy, żejest to kolejny korytarz, tyle że o cylind-rycznym kształcie i jednocześnie znaczniewiększy od poprzednich. Zauważyliśmyrównież, że był wykonany z jakiegoś krys-talicznego materiału, z którego emanowa-ło jasne, lecz łagodne białe światło. Biegłłukiem w dół.

Po pewnym czasie doszliśmy do ogro-mnej komory, która wyglądała jak labo-ratorium i jednocześnie przypominała hy-droponiczny ogród. W jednej jej częściznajdowały się rzędy gigantycznych, eg-zotycznych roślin, zaś w drugiej jakieśoprzyrządowanie chemiczne. Ściany tegolaboratorium były wyłożone panelami ró-żnowymiarowych ekranów telewizyjnych,wskaźników, zaworów i całego mnóstwaurządzeń elektronicznych. Niektóre ekra-ny miały powierzchnię co najmniej 1 met-ra kwadratowego. W centralnej sekcjiznajdował się ogromny, mieniący się róż-nymi kolorami kryształ. Miał szorstką,

54 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 56: Nexus 19

naturalną powierzchnię i najwidoczniejjakieś specjalne przeznaczenie. Reszta ko-mory była wypełniona dziwnymi urządze-niami i aparaturą o nie znanym dla nasprzeznaczeniu. Sufit stanowił jedną pla-mę światła.

W najodleglejszym krańcu komoryznajdowało się coś, co przypominało sa-mochodowy podnośnik lub platformęwindy, na której stał dyskokształtny meta-lowy obiekt. Postanowiliśmy obejrzeć godokładniej. Na szczęście winda była unie-siona zaledwie około pół metra nad po-ziom podłogi, dzięki czemu mieliśmy do-bry widok. Obiekt miał kolisty kształt– około 11 metrów średnicy i 1,2 metrawysokości. Nagle Don krzyknął: „To lata-jący spodek!” Bez wahania zgodziliśmysię z nim – to rzeczywiście było „UFO”.

Rick wszedł na platformę, aby do-kładnie przyjrzeć się spodkowi. Zapukałdelikatnie młotkiem w jego powłokę.W niektórych miejscach słychać było pus-ty pogłos. Po zastukaniu w jedno miejscejego ogonowa część zdematerializowałasię. Tak go to zaskoczyło, że omal niespadł z platformy. Prawie połowa we-wnętrznych mechanizmów stała się wido-czna, z których żaden nie przypominałniczego, co byłoby nam znane. Jedynąrzeczą, którą byliśmy w stanie się domyś-lić, było to, że spodek był zdalnie sterowa-ny, jako że nie widzieliśmy w nim miejscdla załogi. Rick zeskoczył z platformyi przystąpiliśmy do dalszych oględzin.Winda niespodziewanie zaktywizowałasię i zaczęła opadać ku podłodze, zaśświatło w komorze zmieniło kolor z łago-dnego białego na czerwony. W chwilępotem znajdujący się w górze na prawood nas ekran rozświetlił się. Z powodunienaturalnego oświetlenia nie byliśmyw stanie rozróżnić, co przedstawia obraz,który się na nim ukazał.

Potem usłyszeliśmy płynący z ekranugłos, który miał wysokie brzmieniei mówił:

„Spodziewano się was. Byliście obser-wowani od momentu, kiedy po raz pierw-szy wdarliście się do naszych posiadłości.Przyglądacie się górnym regionom nasze-go świata. Jesteście pierwszymi, którzydostąpili tego zaszczytu. Wiedzcie, że nieżywimy wobec was złych zamiarów. Niezależy nam na waszym powierzchniowymświecie, albowiem nie jest on nam doniczego potrzebny.

Ci z was, którzy mienią się być tłuma-czami naszych zamiarów, to miernotyi oszuści. Jeszcze raz podkreślamy, że niepragniemy krzywdy człowieka. Jedyne,czego chcemy, to zachowanie naszegoniezależnego istnienie na naszej wspólnejplanecie. Nie zamierzamy wtrącać sięw wasze sprawy ani skłócać was w jakiko-lwiek sposób.

Nie jesteśmy tymi, co czynią zło.Nasz świat rozciąga się w wewnętrznejzatoce tego globu. Istniejemy tu znaczniedłużej niż wy. Gdybyśmy życzyli wamczegoś złego, sami stalibyśmy się tegoofiarami. Ślemy więc wam przyjazne «Że-gnajcie», wyrażając nadzieję, że potra-ktujecie nasze przesłanie poważnie i żeznajdzie ono zrozumienie pośród tychz was, którzy czują się odpowiedzialniza wasze sprawy”.

Potem ekran zblakł nie wyostrzajączarysów postaci, która przemawiała. Naszczęście Don szybciutko zapisał w swoimnotatniku to, co nam powiedziano.

Czerwona poświata w komorze naglepogłębiła się i wszyscy poczuliśmy zawrótgłowy. Rick krzyknął, że za chwilę ze-mdleje, i zaczął osuwać się na ziemię,jednak w porę udało się go nam po-chwycić. Potem poczuliśmy, że tracimyświadomość.

Kiedy się ocknęliśmy, okazało się, żeznajdujemy się przy wejściu do kopalni.Mieliśmy przy sobie wszystkie swoje rzeczyosobiste, notatniki, ołówki, portfele etc.,z wyjątkiem ekwipunku – hełmów, młot-ków, dłut oraz licznika Geigera-Müllera– który zniknął.

Po powrocie do Stanów Don odkrył,że wszystkie kartki w jego notatnika uległyspaleniu lub zwęgleniu, natomiast jegoplastykowe okładki były, o dziwo, nie-tknięte. Wszyscy nosiliśmy ręczne zegarkiz tarczami zawierającymi rad. Kilkatygodni po tym zdarzeniu rad zdezakty-wował się i cyfry nie świeciły już w ciem-ności.�

(Źródło: nadesłane pocztą elektroniczną.Opis tego zdarzenia znaleźć można równieżw książce Underground Alien Bases (Pod-ziemne bazy obcych istot) wydanej w roku1990 nakładem wydawnictwa Abelard Pro-ductions, Inc.)

STAROŻYTNE PERUWIAŃSKIEMIASTO RÓWNIE STAREJAK EGIPSKIE PIRAMIDY

A merykańscy archeolodzy odkryli,że na wybrzeżu Peru, w tym sa-

mym czasie kiedy w Egipcie budowanopiramidy, czyli ponad 1000 lat wcześ-niej, niż pierwotnie sądzono, kwitła roz-winięta cywilizacja. Badania włókientrzciny znalezionych w Caral w dolinierzeki Supe, 190 kilometrów na południeod Limy, przy pomocy nowej radiowęg-lowej metody datowania dowodzą, żeistniejące tam starożytne miasto zbudo-wano około 2600 roku p.n.e., co czynizeń najstarszy zespół urbanistyczny, jakidotąd odkryto w obu Amerykach. Włó-kna pochodziły z tkanych worków, któ-

rych robotnicy używali do dźwiganiakamieni przeznaczonych do wznoszeniabudynków i pozostawili wewnątrz budo-wli. Ponieważ łodygi trzciny są jedno-roczne, ustalona data jest bardzo do-kładna – 2627 rok p.n.e.

Odkrycia te, opisane w magazynieScience (nr 292 z 27 kwietnia, str. 723-726), dowodzą, że znaczenie cywilizacjiCaral było bardzo niedoceniane przezarcheologów i antropologów.

Mieszkańcy miasta rozwinęli techni-kę porównywalną do egipskiej i to mniejwięcej w tym samym czasie. Znali spo-sób nawadniania pól i budowali monu-mentalne piramidy, nie znali jednak, cociekawe, sposobu wytwarzania naczyńceramicznych.

Dr Jonathan Haas, kustosz działuantropologicznego muzeum w Chicago,pod którego kierownictwem prowadzo-no badania, oświadczył, że Caral dato-wano do tej pory na rok 1600 p.n.e.„Nasze odkrycia dowodzą” – stwierdził– „że było to bardzo duże, złożonespołeczeństwo, czego nikt nie przypusz-czał”.

Nad Caral dominuje centralna strefaskładająca się z sześciu dużych płaskichkopców usytuowanych wokół publiczne-go placu o średnicy 540 metrów. Wszys-tkie te kopce zbudowano w jednej fazie,maksymalnie w dwóch, co dowodzikompleksowego planowania – systemuscentralizowanych decyzji umożliwiają-cego mobilizację znacznych zasobów si-ły roboczej. Na szczycie piramid, jakrównież na tarasach położonych na zbo-czach, umieszczono komnaty i dziedziń-ce, do których prowadziły schody.

Obecnie planowane są wykopy w ce-lu ustalenia, czy wewnątrz kopców znaj-dują się jakieś pomieszczenia lub grobo-wce. Pozostałe budowle położonew mieście również wskazują na wysokipoziom kulturowej złożoności. W szcze-gólności trzy zatopione koliste placedowodzą istnienia wysoce zorganizowa-nej religii z otwartymi, publicznymi ce-remoniami. Inne peruwiańskie siedliskazamieszkałe przed rokiem 2600 p.n.e.mają znacznie mniejsze publiczne plat-formy lub kamienne kręgi.�(Źródło: The Times, 27 kwietnia 2001,‹www.thetimes.co.uk›; Science, 27 kwietnia2001, ‹www.science.org›)

Przełożył Jerzy Florczykowski

BINOOMEA – PODZIEMNYŚWIAT AUSTRALII

N iewielkie miasto Orange położo-ne na Zachodnich Równinach

Nowej Południowej Walii jest znane

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 55

Page 57: Nexus 19

jako ośrodek rozwiniętego sadownictwai miejsca pochodzenia Andrew Boyle„Banjo” Petersona, autora piosenki„Tańcząca Matylda”. Mało kto z jegomieszkańców wie, że około 200 metrówpod skrzyżowaniem ulic Byng i Ansonznajduje się ogromna pieczara, któramoże mieć związek z Binoomeą, le-gendarnym podziemnym światem Abo-rygenów.

Znany australijski badacz zjawiskparanormalnych Rex Gilroy podaje, żewedług Aborygenów ich przodkowie„chadzali pod górami” Great DividingRange. Twierdzą oni, że na przestrzenikilkuset kilometrów między Tamworthw Nowej Południowej Walii i stolicąAustralii, Canberrą, rozciąga się systempołączonych ze sobą tuneli i jaskiń, po-dobny do tego, jaki znajduje się w rejo-nie Flint Ridge i Mammoth Cave w sta-nie Kentucky w USA.

Jedna z najczęściej powtarzanych le-gend o Binoomei mówi o gigantycznejwysoko sklepionej niczym katedra pie-czarze z ogromnym podziemnym jezio-rem. Binoomeę zamieszkują rzekomobardzo niezwykłe stworzenia, które wi-dywane są niekiedy przez żyjących napowierzchni Australijczyków.

W sierpniu 1942 roku z obozu dlajeńców wojennych w Cowra w NowejPołudniowej Walii uciekło kilku Japoń-czyków. W ślad za nimi na ZachodnieRówniny wysłano oddział żandarmerii,w skład którego wchodziła drużyna żoł-nierzy dowodzona przez sierżanta BertaMacCorkindale’a. Drużynę MacCor-kindale’a przerzucono samochodemz Orange do Garry położonego na za-chód od Molongu. Polecono im prze-szukać porośnięte krzakami zagajnikiciągnące się od przełęczy do położo-nych na północ od Manildry wzgórz.

Wkrótce po przekroczeniu przełęczyżołnierze odkryli niewielki otwór pro-wadzący do wnętrza jaskini. SierżantMacCorkindale uznał, że właśnie tamukryli się zbiegli Japończycy, i rozkazałswoim żołnierzom wejść do środka.Przecisnąwszy się przez otwór, żołnie-rze znaleźli się w chłodnej jaskini wypeł-nionej stalaktytami. Przekonany, żeznalazł kryjówkę uciekinierów, poleciłswoim ludziom przeszukać jaskinię.

Jaskinia przechodziła w dalszej czę-ści w tunel, który prowadził na połu-dniowy wschód w kierunku Orange. Ko-lejne jaskinie, przez które przechodzili,były coraz większe. Po przejściu około3 kilometrów baterie w ich latarkachzaczęły się wyczerpywać. Sierżant zacząłwątpić w swoje przypuszczenia co doJapończyków. Uznał, że nie mogli zapu-ścić się aż tak daleko. Poza tym zacząłsię zastanawiać, czym są te jaskinie.

Nigdy nie słyszał o takim podziemnymkompleksie pod Zachodnimi Równi-nami.

Weszli do kolejnej jaskini. Skiero-wali swoje latarki w górę, ale ich światłonie dosięgło jej sklepienia. Spojrzeli posobie z niedowierzaniem.

— No dalej — ponaglił ich sierżant.— Jeszcze jedna jaskinia i zrobimy so-bie przerwę na papierosa.

Kiedy weszli do następnej jaskini,cały oddział nagle przystanął. Jedenz żołnierzy rzucił krótko:

— Widzicie to tam!?W oddali znajdowały się wapienne

skały wydzielające słabą poświatę. Je-den z żołnierzy wysunął przypuszczenie,że są one nafaszerowane robaczkamiświętojańskimi. Wydzielane przez skałęświatło pozwalało dostrzec stalaktyty,stalagmity i osadowe uwarstwienie skał.

W chwilę potem żołnierze usłyszelidziwny dźwięk.

— A to co takiego? — zapytał z nie-pokojem jeden z nich.

— Przypomina syk wydobywającysię z pękniętej rury z parą — odrzekłinny.

Syk stawał się coraz głośniejszy. Sły-szeli także jakieś drapanie o skalistepodłoże. W chwilę potem zza skalnegozwałowiska wychylił się potężny łeb ja-kiegoś gada. Wodził językiem po łusko-watych wargach. Zaraz potom ponow-nie rozległ się syk. Była to jaszczurkapodobna do występującej na australijs-kim outbacku goanny, tyle że dużo odniej większa. Od pyska do końca ogonamierzyła około 6 metrów. Miała szarykolor i kolczaste łuski w miejscu brwinad zimnymi żółtymi oczami.

Jej widok wprawił żołnierzy w osłu-pienie. Widzieli film King Kong i mieliwrażenie, jakby ten potwór właśniez niego wyszedł. Jaszczurka ruszyłaociężale w ich stronę. Krzycząc ze stra-chu żołnierze opuścili broń i otworzylido niej ogień. Jaszczurka zawahała sięna chwilę i ponownie ruszyła w ichstronę pochyliwszy niżej łeb i głośniejsycząc.

— Karabin maszynowy! — zawołałsierżant, przekrzykując syk jaszczurki.Jeden z żołnierzy rozstawił podpórkikarabinu na stosunkowo płaskim głaziei wycelował w gada. Kiedy sierżant wy-dał komendę „ognia!”, żołnierz puściłdługą serię.

Trafiona pociskami ogromna jasz-czurka odchyliła łeb, szybko się odwró-ciła i wślizgnęła się w boczny tunelciągnąc za sobą swój potężny ogon.

W chwilę potem oddział wycofał siękierując się ku powierzchni.�

Opracował Ryszard Z. Fiejtek

ODKRYCIE ZAGINIONEGOMIASTA W POBLIŻU KUBY

J ak doniosła Agencja Reutera, ka-nadyjski zespół badawczy odkrył

u wybrzeży Kuby zaginione miasto, któ-re może być legendarną Atlantydą.

W notatce z 14 maja Agencja poin-formowała świat, że rosyjskiego pocho-dzenia oceanografistka Paulina Zelits-ky, prezes kanadyjskiej spółki Advan-ced Digital Communications, namierzy-ła „zatopione miasto” na sporej głębo-kości u wybrzeży Kuby nie opodal Ha-wany.

Posługując się satelitarnym syste-mem pozycjonowania dna oceaniczne-go, wysoko rozdzielczym dwuczęstotli-wościowym sonarem i zdalnie sterowa-nymi robotami odkryto obecność„kształtów”, które „przypominają pira-midy, drogi i budynki”. Regularność ichusytuowania wskazuje na to, że mogąone stanowić „urbanistyczny porządek”charakterystyczny dla „symetrycznej ar-chitektury”.

Paulina Zelitsky poinformowała, żeto położone w wodzie miasto spoczywana potężnej równinie na głębokości od700 do 800 metrów i należy do „przed-klasycznego okresu” w dziejach Ame-ryki Centralnej, i było zamieszkaneprzez „wysoko zaawansowaną cywiliza-cję wczesnej kultury Teotihuacan z Ju-katanu”.

Implikacje odkrycia przez PaulinęZetitsky zatopionego miasta u wybrzeżyKuby są daleko idące i niezwykłe.W trakcie sondażu przeprowadzonegona żywo przez stację telewizyjną NBCspośród 1260 osób, które wzięły w nimudział, blisko 70 procent dopuściło mo-żliwość, że to odkrycie może dotyczyćAtlantydy.

Odkrycie to koresponduje z tezą wy-suniętą przez Andrew Collinsa w jegowydanej w roku 2000 książce Gatewayto Atlantis, która mówi, że najbardziejprzypuszczalnym miejscem położeniaopisanego przez Platona zatopionegoimperium jest Kuba.

„Jeżeli Zelitsky i jej koledzy oceano-grafowie nie mylą się co do tych leżą-cych na dnie Zatoki Hawańskiej «pira-mid, dróg i budynków»” – pisze Collins– „to prehistoria Karaibów i ich wpływna cywilizację Mezoameryki będą mu-siały z całą pewnością ulec radykalnejzmianie. Niewykluczone też, że czekają-ca od dawna na wyjaśnienie tajemnicaAtlantydy – największa historyczna za-gadka ludzkości – ujrzy dzięki temuodkryciu światło dzienne w najbardziejspektakularny sposób”.�

Opracował Ryszard Z. Fiejtek

56 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 58: Nexus 19

LECZNICZE WŁASNOŚCI PEŁNOSPEKTRALNEGO ŚWIATŁAdokończenie ze strony 23

27. R. Peat, Sunlight...28. L. Lee, Your Health, lipiec 1999, 4(3):3.29. V. Beral i inni, „Malignant melanoma and exposure to fluorescent

lighting at work”, Lancet, 7 sierpnia 1982, str. 290-293.30. V.I. Kustov i inni, „Epidemiology of malignant melanoma”, Vopr. Onkol.,

1987, 33:35-39 (angielskie streszczenie).31. B. Lieberman (Competitive Enterprise Institute, Washington, DC), list

do Wall Street Journal, 6 lipca 1995.32. B. Robinson, Access to Energy, 1997.33. A.R. Kennedy i inni, „Fluorescent light causes malignant transformation

in mouse embryo cell”, Science, 1980, 207:1209-1211.34. „Sunlight simulators lighten winter blues”, AlternativeMed.,1998, 26:14-16.35. J.N. Ott, „Interview by J.S. Bland”, Prev. Med. Update, styczeń 1991.36. J.N. Ott, „Light, Radiation and You”, Prev. Med. Update, styczeń 1991.37. „Sunlamp use linked to melanoma”, Sci. News, 1994, 146:296.38. J. Westerdahl, H. Olsson, A. Masback i inni, „Use of sun lamps and

malignant melanoma in southern Sweden”, Am. J. Epidemiology, 1994, 140:691-699.

39. 20-20, program telewizyjny, 1996.40. V. Valerian, Leading Edge, Leading Edge International Research Group,

21 grudnia 1998.41. G. Prota, „Recent advances in the chemistry of melanogenesis in

mammals”, J. Invest. Dermatol., 1980, 75:122-127.42. F.H. Rampen, R.T. Nelewans, A.L.M. Kerbeek, „Is water pollution

a cause of cutaneous melanoma?”, Epidemiology, 1992, 3(3):263-265.43. W.C. Douglass, Second Opinion, luty 1994.44. F. Murray, „The Murray Report”, Let's Live, 16 października 1997.45. Przykładem takich mutacji mogą być nagłe zróżnicowania dziedzicznych

cech w komórkach zarodka zwierzęcia (lub człowieka) odmienne od zróż-nicowań będących następstwem naturalnych zmian występujących w kolejnychpokoleniach.

46. Y. Kurakawa, S. Takayama i inni, „Long-term in vivo carcinogenicitytests of potassium bromate, sodium hypochlorite, and sodium chlorite conduc-ted in Japan”, Environ. Cellular Perspectives, 1996, 69:221-25.

47. J.R. Meier, „Genotoxic activity of organic chemicals in drinking water”,Mutat. Res., 1988, 196:211-245.

48. Przyrostek feo- znaczy tu „śniady”.49. J-R. Cesarini, „Photo-induced events in the human melanocytic system:

Photoagression and photoprotection”, Pigment. Cell. Res., 1988, 1:223-233.50. F.H. Rampen i inni, Epidemiology, 1992, 3(3):263-265.51. F. Murray, The Murray...52. J.G. Hattersley, „The negative health effects of chlorine”, Jour. Ort-

homolecular Med., 2000, 15(2):89-95.53. V. Beral, S. Ramchara, R. Faris, „Malignant melanoma and oral

contraceptive use among women in California. The Walnut Creek ContraceptiveDrug Study”. US National Institutes of Health, vol. III, 1986, str. 247-252.

54. K.S. McCully, „The Homocysteine Revolution: Medicine in the NewMillennium”, New Canaan, Keats Publishing, 1997.

55. Collaborative Group on Hormonal Factors in Breast Cancer, „Breastcancer and hormone replacement therapy: Collaborative reanalysis of data from51 epidemiological studies of 52,705 women with breast cancer and 108,411women without breast cancer”, Lancet, 1997, 350:1047-1059.

56. J.R. Lee, Natural Progesterone: The Multiple Roles of a RemarkableHormone, BLL Publishing, Kalifornia, 1993.

57. S. Sellman, Hormone Heresy: What Women MUST Know About TheirHormones, GetWell International, Honolulu, 1998.

58. R. Sapolsky, „Interview by J.S. Bland”, Funct. Med. Update, lipiec 2000.59. J.N. Ott, „Lecture to Society for Clinical Ecology”, 1974.60. J.N. Ott, „Light, Radiation and...”61. Tamże.62. W.P. London, „Full-spectrum classroom light and sickness in pupils”,

Lancet, 21 listopada 1987, str. 1205-1206.63. J.R. Calabrese i inni, „Alternations in immunocompetence during stress,

bereavement and depression; focus on neuroendocrine regulation”, Am. J.Psychiatry, 1987, 14:1123-1134.

64. J.N. Ott, „Light, Radiation and...”65. J.S. Finkel, New Eng. J. Med., 19 marca 1998.66. J.N. Ott, „Lecture to Society...”67. J.N. Ott, „Light, Radiation and...”68. Tamże.69. Tamże.70. S.A. Rogers, Total Health in Today's World, 1997, 1(2):2.71. Optymalny czas wystawienia na światło słoneczne jest sprawą indywidual-

ną i zależy częściowo od tego, gdzie się w danym momencie znajdujemy.W moim przypadku jest to pół godziny bez ubrania w środku dnia wiosną i 20minut latem. To umożliwia mojemu ciału zgromadzenie odpowiedniej ilościwitaminy D3 wykorzystywanej następnie jesienią i zimą.

72. J.N. Ott, „Lecture to Society...”73. R. Peat, Ray Peat’s Newsletter, 1995, 120:3.

74. J.N. Ott, „Lecture to Society...”75. BIBIC Annual Report, British Institute for Brain Injured Children,

Bridgewater, Somerset, Wielka Brytania, 1997.76. V. Dilman, W. Dean, The Neuroendocrine Theory of Aging and Degenera-

tive Disease, Center for Bio-Gerontology, Pensacola, 1992, str. 93-96.77. „Oxidation strongly linked to aging”, Sci. News, 14 sierpnia 1993, str. 109.78. Tamże.79. R.V. Short, „Melatonin: Hormone of Darkness”, Brit. Med. J., 1993,

307:966-971.80. David Williams, „Pain and Sleep”, What Doctors Don’t Tell You, kwiecień

2001.81. R. Peat, Ray Peat’s Newsletter, 1995, 120:3.82. J.V. Wright, A.M. Gaby, „Interview by J.S. Bland”, Functional Med.

Update, kwiecień 1997.83. R.B. Webb, „Genetic damage in Escherichia coli K12 AB2480 by

broad-spectrum near-ultraviolet radiation”, Science, 1982, 215:991-993.84. A. Polz, prywatna korespondencja, 1994.85. D.F. Kripke DF, „Light treatment for nonseasonal depression: Speed,

efficacy, and combined treatment”, J. Affective Disorders, 1998, 49:109-117.86. B-E. Thalen i inni, „Light treatment in seasonal and nonseasonal

depression”, Acta Psychiatr. Scand., 1995, 91:352-360.87. F.M. Gloth III, W. Alam, B. Hollis, „Vitamin D vs broad spectrum

phototherapy in the treatment of seasonal affective disorder”, J. Nutr. HealthAging, 1999, 3:5-7.

88. J.N. Ott, „Interview by J.S. Bland”, Prev. Med. Update, styczeń 1991.89. J.D. Kingham i inni, „Macular hemorrhage in the aging eye: The effects

of anticoagulants”, New Eng. J. Med., 1988, 3187:1126-1127 (list).90. J.G. Hattersley, „Gain the benefits of aspirin without going blind”,

Health Freedom News, wiosna 1998, str. 34.91. D. Mann, „Purple grape juice, wine and beer all cardioprotective”, Med.

Tribune, 1 maja 1997, str. 26.92. J.V. Wright, prywatna korespondencja, 1995.93. J.M. Seddon, U.A. Ajani i inni, „Dietary carotenoids, vitamins A, C, and

E, and advanced age-related macular degeneration”, Eye Disease Case-ControlStudy Group, JAMA, 1994, 272:1413-1420.

94. J.G. Hattersley, „A sad note about ophthalmologists”, 1998.95. J.G. Hattersley, „Suggestions for avoiding macular degeneration”, Town-

send Letter for Doctors & Patients, luty-marzec 1999, str. 122-123 (list).96. W.C. Douglass, Second Opinion, czerwiec 1996.97. Cancer Research, 1996, 4108-4110.98. H.G. Ainsleigh, „Beneficial effects of sun exposure on cancer mortality”,

Prev. Med., 1993, 12:132-140.99. R. Sandyk, „Chronic relapsing multiple sclerosis. A case of rapid

recovery by application of weak electromagnetic fields”, Int. J. Neurosciences,1995, str. 82. R. Sandyk, „Reversal of alexia in multiple sclerosis by applicationof weak electromagnetic fields”, Int. J. Neurosci., 1995, str. 82.

100. R. Sandyk, „Zinc deficiency in attention-deficit hyperactivity disorder”,Int. J. Neurosci., 1990, 52:239-241 (list).

101. M. Aldegunde, I. Miquez, J. Veira, „Effects of pinealectomy on regionalbrain serotonin metabolism”, Int. J. Neurosci., 1985, 26:9-13.

102. M.J. Kruesi, J.L. Rapaport, S. Hamburger i inni, „Cerebrospinal fluidmonoamine metabolites, aggression, and impulsivity in disruptive behaviordisorders of children and adolescents”, Arch. Gen. Psychiatr., 1990, 47:419-426.

103. P. Toren, S. Eldar, B-A. Sela, L. Wolmer i inni, „Zinc deficiency inattention-deficit hyperactivity disorder”, Biol. Psychiatry, 1997, 40:1308-1310.

104. Science News, 8 sierpnia 1992, str. 144:109.105. Life Extension Foundation. Life Extension Update, czerwiec 1993.106. „Oxidation strongly linked to aging”, Sci. News, sierpień 1993, 14:109.107. N.A. Kerenyi, E. Pandula, G. Feuer, „Why the incidence of cancer is

increasing: The role of light pollution”, Med. Hypotheses, 1990, 33:75-78.108. V. Dilman, W. Dean, The Neuroendocrine Theory of Aging and Degenera-

tive Disease, Center for Bio-Gerontology, Pensacola, 1992, 49:93-96.109. R. Sandyk, „Interview by J.S. Bland”, Prev. Med. Update, grudzień 1996.110. D.S. Grimes, „Sunlight, cholesterol and coronary heart disease”, Quar-

terly J. Medicine, 1996, 89:579-589.111. L.C. Rall, S.N. Meydani, „Vitamin B6 and immune competence”, Nutr.

Rev., 1993, 41:217-225.112. J.G. Hattersley, „Vitamin B6: The overlooked key to preventing heart

attacks”, Jour. Applied Nutr., 1995, 47:24-31.113. F.A. Spencer i inni, „Seasonal distribution of acute myocardial infarction

in the Second National Registry of Myocardial Infraction”, Jour. Amer. Coll ofCardiology, maj 1998, 31(6):1226-1233.

114. Według innej koncepcji choroba Crohna jest chorobą autoimmunizacyj-ną, to znaczy polegającą na błędnej reakcji układu immunologicznego, skierowa-nej przeciwko własnemu organizmowi. – Przyp. tłum.

115. D. Grimes, „Interview by Kirk Hamilton, PA-C, The Experts Speak”,Clinical Pearls News, wrzesień 1997, 7(9):99,109-111.

116. Hypertension, 1997, 30:150-156.117. P. Recer, „Sun may prevent breast cancer”, Seattle Post-Intelligencer,

4 listopada 1997, str. A1, A4.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 57

Page 59: Nexus 19

BADANIA NAD WZMOCNIENIEM MOCY MÓZGU W BYŁYM ZSRRdokończenie ze strony 40

Kogan podkreśla jednak, że odbiorca „nie miał tychprzedmiotów przed sobą”, jak to było w czasie testów na liniiMoskwa-Kersz, „nie mógł więc podać konkretnych nazwprzedmiotów, które widział telepatycznie”.

Kogan stwierdził, że nowosybirski odbiorca miał podawaćjedynie charakterystyczne cechy każdego przedmiotu, cosprawiło, że statystyczną analizę wyników tego eksperymentumożna było uznać co najwyżej za swego rodzaju „przybliże-nie”. W jednym z nich nadzorujący eksperyment naukowiecpoprosił telepatę-nadawcę przebywającego w sowieckiej stoli-cy, aby „sugerował odbiorcy obiekt, który wybierano losowo”.Do przekazu obrazów sześciu różnych obiektów użyto sześciusegmentów testu uzyskując 50 procent pozytywnych rezul-tatów.�

ciąg dalszy w następnym numerze

O autorze:Po odbyciu w czasie drugiej wojny światowej służby w Biurze

Informacji Wojennych Stanów Zjednoczonych Martin Ebon pracowałw Stowarzyszeniu Polityki Zagranicznej, a następnie, w czasie wojnykoreańskiej, w Amerykańskiej Agencji Informacyjnej. W latach 1953-1965 był administracyjnym pracownikiem Stowarzyszenia Parapsy-chologicznego w Nowym Jorku. W tym czasie bardzo dużo po-dróżował w sprawach dotyczących badań prowadzonych przez Sto-

warzyszenie. Po niedługim czasie stał się znaną osobą w kołachparapsychologicznych. Jego wykłady, przeglądy, sprawozdania z ba-dań, artykuły i książki (napisał ich ponad 60) są odzwierciedleniem jegopoważnego podejścia do tego zagadnienia. Jest badaczem, pisarzemi analitykiem zagadnień dotyczących polityki i nauki w krajach EuropyWschodniej, byłym Związku Radzieckim i postkomunistycznej Rosji,jak również w krajach azjatyckich i Chińskiej Republice Ludowej.

Oprócz książek o tematyce parapsychologicznej ma w swoimdorobku takie dzieła, jak World Communism Today (WspółczesnyKomunizm Światowy), Malenkow: Stalin’s Successor (Malenkow – na-stępca Stalina), Psychic Warfare (Parapsychiczna wojna), The And-ropow File (Teczka Andropowa), The Soviet Propaganda Machine(Machina sowieckiej propagandy), a także KGB: Death and Rebirth(KGB – śmierć i zmartwychwstanie).

Przełożył Jerzy Florczykowski

Przypisy:1. Psi jest 23 literą alfabetu greckiego i jednocześnie symbolem przejawów lub

zdolności parapsychicznych. – Przyp. tłum.2. Psychokineza lub inaczej telekineza to domniemana zdolność do poruszania

lub deformowania nieożywionych obiektów przy pomocy sił umysłu. – Przyp. tłum.3. DefenseIntelligence Agency – Wywiadowcza Agencja Obrony. – Przyp. tłum.4. Extrasensory Perception – postrzeganie pozazmysłowe. Rodzaj zjawisk

obejmujących telepatię, jasnowidzenie, telekinezę etc. – Przyp. tłum.

W POPRZEDNICH NUMERACH „NEXUSA”

UWAGA: Poniższe numery można zakupić bezpo-średnio z naszej redakcji za pomocą przekazu za-mieszczonego w środku numeru! Numerów 1, 2, 3,4, 5 i 6 już nie posiadamy. Informacje o nich możnauzyskać dzwoniąc do naszej redakcji pod numer(085) 6535511.

Nr 7 (5/1999), cena 7,00 złKontrola umysłów i Nowy Porządek Świata; Ban-ki centralne i prywatna kontrola pieniądza, cz.2 (dokończenie); Zanieczyszczenia szczepionek;Technologia genu terminacyjnego; Przekaźnikenergii Ziemi; Gwiezdny ogień – złoto bogów, cz.1; Młot i wahadło, cz. 2 (dokończenie); Bliskiespotkanie z ludźmi w czerni, cz. 2 (dokończenie);Stwórcy Skrzydeł, cz. 2.

Nr 8 (6/1999), cena 7,00 złChemiczne smugi – trucizna spadająca z nieba;Zasłona dymna nad śmieciami; Pokarm dla skóry;Tajemnice generatora Rife’a, cz. 1; Od pamięciwody do biologii numerycznej; Gwiezdny ogień– złoto bogów, cz. 2; Antarktyda – zaginionaAtlantyda?, cz. 1; Podróż do wiedzy o życiu pośmierci; Stwórcy Skrzydeł, cz. 3 (dokończenie).

Nr 9 (1/2000), cena 7,00 złKontrola umysłów z powietrza; Budowa WielkiejPiramidy w Gizie; Blaski i cienie teorii HIV, cz. 1;Tajemnice generatora Rife’a, cz. 2 (dokończenie);Transmutacja rtęci w złoto; Gwiezdny ogień – zło-to bogów, cz. 3 (dokończenie); Antarktyda – zagi-niona Atlantyda?, cz. 2 (dokończenie); Kontaktyz obcymi istotami w „Zgromadzeniu”, cz. 1; Staro-żytne pojazdy latające.

Nr 10 (2/2000), cena 7,00 złSieć szpiegowska Echelon, cz. 1; Sposób na astmę;Blaski i cienie teorii HIV, cz. 2; Ogniwo Joe’ego– akumulator energii orgonalnej; Jednolita TeoriaMaterii; W królestwie władców pierścienia, cz. 1;Noc czerwonego nieba; Kontakty z obcymi is-

totami w „Zgromadzeniu”, cz. 2 (dokończenie);Nowy francuski raport w sprawie UFO i obrony.

Nr 11 (3/2000), cena 7,00 złSieć szpiegowska Echelon, cz. 2 (dokończenie);Narkotyki i polityka, cz. 1; Gaston Naessens i so-matydy; Blaski i cienie teorii HIV, cz. 3 (dokoń-czenie); Transmutacje nuklearnych odpadów;W królestwie władców pierścienia, cz. 2 (dokoń-czenie); Zapowiedź klęsk żywiołowych w latach2000-2001; Ukryte elementy w muzyce i dźwię-kach; Tajemnice pochodzenia człowieka; UFOa bezpieczeństwo narodowe.

Nr 12 (4/2000), cena 7,00 złNarkotyki i polityka, cz. 2 (dokończenie); PułapkiŚwiatowej Organizacji Handlu, cz. 1; Produktysojowe – obietnice i zagrożenia; Elektryczny mo-tor E.V. Graya; Blaski i cienie psychiatrii; Nie-zwykłe wynalazki Tony’ego Cuthberta; Neoast-rologia; Pamięć wdrukowana; „Rurociągi na Eu-ropie oraz UFO nad stacją „Mir” i poligonemBajkonur; Supertajne badania prowadzone przezMonsanto i „zasiewanie” Ameryki.

Nr 13 (5/2000), cena 8,00 złPułapki Światowej Organizacji Handlu, cz. 2 (do-kończenie); Międzynarodowy Kompleks Narkoty-kowy, cz. 1; Przyczyna choroby Alzheimera; Czydrobnoustroje są rzeczywiście przyczyną chorób?;Silnik Johna Bediniego napędzany energią pró-żni; Homeopatia i bioenergoterapia; Koewolucja;Tajemnica spontanicznego zapłonu ludzi; Kolejnyrzekomy świadek katastrofy w Roswell; Starożyt-ne miasto pod kalifornijską Doliną Śmierci.

Nr 14 (6/2000), cena 8,00 złMiędzynarodowy Kompleks Narkotykowy, cz.2 (dokończenie); Środki masowego przekazu i ichokrucieństwa; Śmiercionośne dźwięki; Rafinowa-ny cukier – najsłodsza trucizna; Jak kontrolujęgrawitację; Starożytne wojny atomowe, cz. 1;Śmieszny pieniądz; Uzdrowienia przez obce istoty;Nowe informacje na temat Stwórców Skrzydeł.

Nr 15 (1/2001), cena 8,00 złKorporacja Narkotyki; Promienie rentgenowskiei ich związek z rakiem i chorobami serca; Tajem-nica raka, cz. 1; Essiac – remedium na raka, cz. 1;Wysokowydajny obwód zbierający Collowaya; No-wa teoria grawitacji; Teoria rozszerzającej sięZiemi; Starożytne wojny atomowe, cz. 2 (dokoń-czenie); Antygrawitacja i generator efektu Searla;Fatimagate!; Odkrycie starożytnej świątyni podjeziorem Titicaca; Syryjskie ruiny zmuszają dorewizji poglądów na początki cywilizacji miast.

Nr 16 (2/2001), cena 8,50 złTelefony komórkowe – czas na ostrzeżenia; Roz-świetlone niebo – czyżby testy supertajnych bro-ni?, cz. 1; Adjuwanty – trucizna zawarta w szcze-pionkach, cz. 1; Wstęp do stosowanej energiieteru; Tajemnica raka, cz. 2; Essiac – remediumna raka, cz. 2 (dokończenie); Znaleziska archeo-logiczne Carlosa Ribeiro; Paraseti – kontakt z ob-cymi istotami poprzez subtelne energie; Dr WenHo Lee i tajne badania międzywymiarowych por-tali; Dziewięć dni w przestrzeni między światami.

Nr 17 (3/2001), cena 8,50 złImperium narkotykowe spółki Bush-Cheney;Dźwięki kontra patogeny; Adjuwanty – truciznazawarta w szczepionkach, cz. 2 (dokończenie);Wytwarzanie piorunów kulistych na życzenie; Ta-jemnica raka, cz. 3; Zabójcze fale z jądra galak-tyki; Rozświetlone niebo – czyżby testy supertaj-nych broni?, cz. 2; Mieszkańcy głębokich pod-ziemi, cz. 1; Czyżby dzień sądu ostatecznego w ro-ku 2030? Powrót dziesiątej planety.

Nr 18 (4/2001), cena 8,50 złGATS – w czyim interesie?; Choroba szalonychkrów – globalna katastrofa; Wilhelm Reich – od-krywca orgonu; Zagadka tranzystora; Tajemnicaraka, cz. 4 (dokończenie); Rozszerzająca się Zie-mia – ostateczny dowód; Rozświetlone niebo– czyżby testy supertajnych broni?, cz. 3; Miesz-kańcy głębokich podziemi, cz. 2; Nowe dane natemat „Stwórców Skrzydeł”.

58 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001

Page 60: Nexus 19

PROGRAMY POŚWIĘCONE ZJAWISKU UFO NA KASETACH WIDEODOSTĘPNE W SPRZEDAŻY WYSYŁKOWEJ NOLFILMU

UFO – dowody 105 min., cena 28 złProgram przedstawia interesujące wypowiedzi znanych

popularyzatorów zjawiska UFO, takich jak Johannes vonButtlar czy Zecharia Sitchin, autor głośnego cyklu książ-kowego „Kroniki Ziemi” opowiadającego o pradziejachnaszej cywilizacji w oparciu o teksty pozostawione przezmieszkańców Sumeru. Ponadto zobaczyć i usłyszeć w nimmożna wybitnego znawcę zjawiska UFO Wendelle C.Stevensa, Boba Lazara, kosmonautkę Marinę Popowicz,komandora Grahama Bethune’a i innych. Największą at-rakcją tej kasety jest jednak 40 krótkich ujęć przedstawiają-cych NOLe sfilmowane przez przypadkowych świadków.�

Kroniki Meiera 85 min., cena 29 złBohater tego programu, Szwajcar Eduard „Billy” Meier,

jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci współ-czesnej ufologii. W programie tym Meier opowiada repor-terowi jednej z japońskich stacji telewizyjnych, Jun-Ichi-Yaoi, historię swoich kontaktów z przedstawicielami cywili-zacji żyjącej w gromadzie gwiazd zwanej przez nas Plejada-mi, oprowadza go po miejscach, w których spotykał sięz Plejadanką Semjase i z których wykonywał zdjęcia orazfilmował statki Plejadan. Program ilustrowany jest tymizdjęciami oraz sekwencjami filmowymi.�

Filmy Meiera 60 min., cena 28 złDrugi program poświęcony osobie Eduarda „Billy” Mei-

era. Zawiera krótki wywiad przeprowadzony z nim przezJun-Ichi-Yaoi oraz filmy przedstawiające statki Plejadannakręcone przez niego ośmiomilimetrową kamerą filmową.Filmy te są powtórzone przez autorów programu kilkarazy, aby umożliwić widzowi zwrócenie uwagi na pewneszczegóły pokazujące, że widoczne na nich statki nie sąmodelami na uwięzi. Biorąc pod uwagę narosłe wokółosoby Meiera nieporozumienia, każdy musi sam ocenić,czy te statki są modelami, czy rzeczywistymi dużymi obiek-tami filmowanymi ze znacznej odległości.�

Ukryta prawda 75 min., cena 29 złProgram zawiera omówienie zjawiska UFO wraz z jego

krótkim résumé historycznym, a w dalszej części wypowie-dzi wielu czołowych badaczy oraz świadków obserwacji.Zobaczyć w nim i usłyszeć możemy między innymi Whit-leya Striebera, Budda Hopkinsa, J. Allena Hyneka, Donal-da Keyhoe’a, Leo Sprinkle’a, Betty Hill i innych. Najwięk-szą atrakcją tej kasety jest jednak, podobnie jak w przypad-ku UFO – dowodów, ponad 60 krótkich ujęć przedstawiają-cych NOLe sfilmowane przez przypadkowych świadków,przy czym tylko niewielka ich część pokrywa się z tymi,które przedstawione są w UFO – dowodach.�

UFO na orbicie 90 min., cena 30 zł15 września 1991 roku prom kosmiczny Discovery prze-

kazał za pośrednictwem kablowej telewizji państwowejobraz wycinka przestrzeni wokółziemskiej przedstawiającykilka świecących obiektów, które przelatywały nad Ziemiątuż nad linią horyzontu, po czym zmieniły gwałtowniekierunek lotu. Naukowcy z NASA orzekli, że to drobinylodu. To wyjaśnienie zakwestionował jednak dr fizyki i ast-ronomii Jack Kasher z Uniwersytetu Stanu Nebraskaw Omaha i po wnikliwej analizie wykazał, że są to pojazdykosmiczne. Program zawiera pełny zapis video ujęć przeka-zanych bezpośrednio z pokładu wahadłowca Discoveryw czasie lotu nr STS-48 oraz jego szczegółową analizęprzedstawioną przez dra Kashera.�

Tajemnice III Rzeszy 60 min., cena 28 złWciąż trwają spory, co miał na myśli Hitler, mówiąc

o „cudownej broni”, którą straszył Aliantów. Czy miały niąbyć niezwykłe pojazdy w kształcie dysków, które swoimiosiągami znacznie przewyższały możliwości konwencjonal-nych samolotów. Prace nad nimi prowadzone były w takścisłej tajemnicy, że autorom programu udało się dotrzeć

jedynie do strzępów informacji. Z ich ustaleń wynika, żeNiemcy już pod koniec II wojny światowej dysponowalipojazdami przypominającymi wyglądem i parametrami lo-tu to, co potocznie określa się mianem latających spodkówlub UFO. Czy skonstruowanie takich pojazdów było wów-czas możliwe? Nadal za mało wiadomo na ten temat, aby torozstrzygnąć. Pewne jest jednak, że Niemcy pracowali nadtego typu konstrukcjami i to w kilku miejscach. Niewy-kluczone zatem że udało im się tego typu pojazdy zbudo-wać, co na swój sposób dowodzą autorzy programu.�

Obserwacje UFO – dokumentacja fotograficzna cena 30 złZdjęcia NOLi stanowią jedną z największych kości nie-

zgody między zwolennikami i przeciwnikami istnienia NO-Li. Wynika to głównie z faktu, że w obecnych czasachstosunkowo łatwo jest sfałszować zdjęcie i coraz trudniejtakie fałszerstwo wykryć. Program ten poświęcony jestwłaśnie temu drażliwemu tematowi. Obejrzeć w nim moż-na wiele nigdy dotąd nie publikowanych zdjęć oraz wy-słuchać kompetentnych komentarzy czołowych badaczyzjawiska UFO, takich jak Richard Haines, Greg Stecklingczy podpułkownik sił powietrznych USA Wendelle C.Stevens. Wśród kilkudziesięciu omawianych fotografii po-chodzących głównie z lat pięćdziesiątych znajdują się seriezdjęć wykonanych nad jeziorem Chauvet we Francji,w przełęczy Bernini w Alpach Włoskich, a także w Passiacw stanie New Jersey w USA. Mimo iż program ten jestpoświęcony fotografiom NOLi, mało znane zdjęcia orazciekawy komentarz sprawiają, że ogląda się go z dużymzainteresowaniem.�

UFO – pojazdy spoza czasu 115 min., cena 30 złCzy NOLe są pojazdami pilotowanymi przez pozaziems-

kie istoty? Na to towarzyszące od samego początku zjawis-ku UFO i będące przedmiotem nie kończących się sporówpytanie próbuje odpowiedzieć Marc Davenport. Proponujezupełnie nowe spojrzenie na wiele aspektów zjawiska UFOw oparciu o nowatorskie podejście do koncepcji czasui przestrzeni. Program jest obszernym wywiadem w nimwzbogaconym wypowiedziami Donalda Ware, Foresta Cra-wforda, Leah Haley, Davida Jacobsa i nieżyjącej już KarliTurner, w którym przedstawia on szczegółowo swój inspiru-jący i przekonywający pogląd na to, czym są NOLe.�

Największa tajemnica Hitlera cena 30 złPytanie, czy Hitler dysponował ziemską kopią UFO,

zaczęło pojawiać się na łamach prasy niemieckiej jużw latach pięćdziesiątych. Wkrótce pojawiły się pierwszerelacje świadków i pewne odtajnione dokumenty potwier-dzające to przypuszczenie. Okazało się, że tajne niemieckielaboratoria kluczowe dla tych badań ulokowane były naobecnym terytorium Polski. To właśnie im poświęcony jestten program. Prezentuje on mroczne podziemia, w którychprzed pół wieku niemieccy specjaliści pracowali pod ochro-ną SS, pozostawione urządzenia i obiekty będące niemymiświadkami prowadzonych niegdyś eksperymentów nad ge-nerowaniem antygrawitacji. Program prezentuje równieżopinię specjalisty w tej dziedzinie dotyczącą technicznegoaspektu prac niemieckich.�

PONOWNIE W SPRZEDAŻY:

UFO, część 1 75 min., cena 25 złPierwsza z dwóch kaset wydanych przez firmę DEMEL,

z których każda zawiera trzy dwudziestopięciominutoweprogramy. Pierwszy z nich na tej kasecie to Pierwsze UFO,w którym jego autorzy próbują odpowiedzieć na pytanie,kiedy po raz pierwszy pojawiły się na naszym niebie NOLe.W drugim programie UFO: prawda czy fałsz? autorzyomawiają sprawę wiarygodności dowodów. Trzeci pro-gram, Jak „oni” wyglądają?, jak sama jego nazwa mówi,dotyczy tego często zadawanego przez wszystkich zaintere-sowanych zjawiskiem UFO pytania. Autorzy przedstawiają

w nim komentarze znanych ufologów oraz liczne wizerunkiobcych istot.�

UFO, część 2 75 min., cena 25 złDruga z kaset wydanych przez firmę DEMEL zawierają-

cych trzy krótkie programy. Rozpoczyna ją Wiadomośćz kosmosu poświęcony pojawiającym się od wielu lat nacałym świecie kręgom zbożowym. Drugi na tej kasecieprogram nosi tytuł Zagadka Roswell i dotyczy słynnejkatastrofy latającego spodka, do której doszło 2 lipca 1947roku w pobliżu Roswell położonego w stanie Nowy Meksyk.Trzeci z programów umieszczonych na tej kasecie równieżpoświęcony jest katastrofie NOLa. Zdarzenie, o którymopowiada, miało miejsce wiele lat po Roswell – 9 grudnia1965 roku w rejonie Kecksburga w stanie Pensylwania.�

NOWOŚCI:

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 1 78 min., cena 35 złKasety z tego cyklu zawierają wyłącznie filmowe ujęcia

UFO nakręcone w przypadkowych okolicznościach. Taczęść składa się z blisko 80 ujęć nakręconych w latach1950-1989 w 15 krajach, w tym filmy pochodzące z ar-chiwum NASA nakręcone podczas lotów odbywanychw ramach programu Gemini i Apollo, a także z archiwumProjektu Blue Book.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 2 82 min., cena 35 złBlisko 60 ujęć nakręconych w latach 1990-1992 w 12

krajach, w tym filmy Carlosa Diaza przedstawiające plaz-matyczne NOLe, a także film z lądowania UFO w Carpw Kanadzie.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 3 78 min., cena 35 złBlisko 60 ujęć nakręconych w latach 1993-1995 w 12

krajach, w tym film przedstawiający NOLa przelatującegoobok wahadłowca tuż po jego starcie, a także obiektunoszący się nad bazą sił powietrznych USA Nellis.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 4 101 min., cena 35 złPonad 90 ujęć nakręconych w latach 1996-1998 w 15

krajach, w tym filmy nakręcone z pokładów wahadłowców,a także głośne ujęcie przedstawiające latający spodek prze-latujący obok kompleksu budynków mieszkalnych w stolicyMeksyku.�

Archiwum filmowych ujęć UFO, cz. 5 88 min., cena 35 złPonad 70 ujęć nakręconych w latach 1998-1999 w 12

krajach, w tym filmy nakręcone w Meksyku w okresiepobytu w tym kraju Jana Pawła II, a także filmy po-chodzące z radzieckiego programu kosmicznego.�

Orle Gniazdo, część 1 98 min., cena 30 złczęść 2 99 min., cena 30 zł

Dwuczęściowy program pokazujący mechanizmy totali-taryzmu oraz drogę do władzy absolutnej i nieuchronnąklęskę najstraszniejszego dyktatora wszechczasów, AdolfaHitlera. Poprzez pryzmat miejsca, w którym najchętniejprzebywał, autorzy filmu ukazują całe jego otoczeniei zbrodniczych współpracowników. To w „Orlim Gnieź-dzie” zapadały najważniejsze decyzje i plany ujarzmieniaEuropy. Znakomite zdjęcia archiwalne, interesujący ko-mentarz oraz wspomnienia świadków pozwalają lepiej po-znać tamte mroczne czasy.� (Nie dotyczy zjawiska UFO)

Tajemnica Ewy Braun 55 min., cena 30 złKim była Ewa Braun? Co spowodowało, że większość

swojego życia spędziła u boku Hitlera? Jej wspólna z Hitle-rem samobójcza śmierć stała się przedmiotem sporu wieluhistoryków. Ten film jest próbą przybliżenia nam tej nietu-zinkowej postaci. Zobaczyć w nim można wiele nie publi-kowanych dotąd materiałów archiwalnych oraz ujęcia na-kręcone przez samą Braun.� (Nie dotyczy zjawiska UFO)

Powyższe kasety można zamówić za zaliczeniem pocztowym, dzwoniąc lub pisząc na adres redakcji „NEXUSA”,albo wpłacając odpowiednią kwotę na konto NOLFILM-u za pomocą przekazu zamieszczonego w środku numeru.

WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001 NEXUS • 59

Page 61: Nexus 19

LISTY DO REDAKCJI

Szanowny Panie Redak-torze,

Od początku istnienia czasopisma z du-żym zaciekawieniem śledzę artykuły poja-wiające się w nim. Było to pierwsze znanemi źródło niekonwencjonalnych, nonkonfor-mistycznych wypowiedzi naukowców i bada-czy, jakie pojawiło się w języku polskim.W ciągu tego czasu doszłam do paruwniosków. Otóż zarówno wieści nauki ofic-jalnej, jak i artykuły zamieszczane w „Ne-xusie” podlegają krzywej Gaussa – sąwśród nich perełki, doniesienia przeciętneoraz pomysły całkowicie chybione. I w tympunkcie pojawia się problem. Jak bowiemodsiać ziarno od plew, a wartościową wia-domość od szumu informacyjnego, jeśli nieposiada się gruntownej wiedzy na danytemat?

Z zainteresowaniem przeczytałamwzmiankę o rzekomo toksycznym czosnku, za-mieszczoną w ostatnim numerze. Najpierwprzemyślałam sobie uzyskaną informację i po-równałam z moją dotychczasową wiedzą natemat czosnku, a następnie przejrzałam do-stępne mi publikacje, od poradników medycz-nych zaczynając, na medycynie ayurwedycz-nej kończąc. Otóż, jak na razie, owa wzmian-ka wydaje mi się typowym szumem infor-macyjnym, służącym wywołaniu sensacji wo-kół siebie. Moje zdanie wynika nie tylkoz posiadanej przeze mnie wiedzy (rzecz jasnaamatorskiej), ale również z faktu, iż czosnekbył stosowany tysiące lat i nie uskarżał sięnań nikt. Nikt z wyjątkiem osób cierpiącychna nadwrażliwość błony śluzowej na związkilotne zawarte w czosnku. Ponadto wypowiedźautora odczytu jest silnie nacechowana ła-dunkiem emocjonalnym, co raczej wykluczaobiektywną ocenę.

Jak wspomniałam, wszędzie można na-tknąć się na informacje prawdziwe i błędne.Proces ich weryfikacji czasem może być niemo-żliwy do przeprowadzenia. W każdym jednakprzypadku jedno jest pewne: czas zweryfikujekażde stwierdzenie. Oczywiście niewielka dlanas pociecha, jeśli jakąkolwiek pewność będąmogły uzyskać dopiero nasze prawnuki, aleniemniej jednak warto czekać.

A.R. (e-mail)

Droga Redakcjo!Przeczytałem wzmiankę o toksyczności czo-

snku, troszkę się zdziwiłem i postanowiłemnapisać. Tak się składa, że jestem farmaceutąi coś wiem o oddziaływaniu różnych substan-cji na organizm człowieka, więc kilka słówmogę na ten temat powiedzieć. To, że pewnesubstancje zawarte w czosnku mają zdolnośćprzenikania bariery krew-mózg, nie czyniz niego trucizny. Nikt nie udowodnił, żewłaśnie te substancje są szkodliwe dla czło-wieka. Jakoś Włosi nie są narodem zombio zerowej aktywności mózgu poruszającym siętrzy razy wolniej niż inni ludzie. Byłem tami widziałem, że śmigają na skuterach jakwariaci. Czosnek ma działanie przeciwbak-

teryjne, to prawda – cebula, melisa i miętarównież. Ale ludzie mają trochę inny metabo-lizm niż bakterie. Co to znaczy, że „czosnekzabije wszystko”? Może ma ostry zapach,którego niektórzy nie lubią, ale proszę Państ-wa bez przesady! Teraz już wiemy, w jakisposób szamani voo-doo robią z ludzi zombi– dają im czosnek!

Aczkolwiek teoretycznie jest możliwe, żesubstancja przechodząca przez barierę krew-mózg tworzy kompleks z innym związkiem,który może być szkodliwy i wprowadza go domózgu razem ze sobą. A może przyczyną byłnadmiar detergentów obecnych na powierz-chni naczyń i sztućców zjadanych potem ra-zem z pożywieniem (chodzi mi o detergentya nie o talerze i sztućce).

I przy okazji jeszcze dwa słowa o dru-kowanym jakiś czas temu cyklu o świętymGraalu, królewskich dynastiach i starych le-gendach. Dla mnie to był zawsze hit numeru.Ale czy nikt nie zauważył tego typu opowieścina naszym podwórku? A warszawska syren-ka to przecież Pani Jeziora – kobieta żyjącaw wodzie z mieczem w dłoni. Czy były u nassmocze pogańskie dynastie? A może? A SmokWawelski otruty przez człowieka z plebsu– szewczyka. Może ów Smok to skrytobójczozamordowany król?

Smok pożerał dziewice – to znaczy, że królkorzystał z prawa pierwszej nocy, które po-zwalało mu korzystać ze świeżo poślubionegodziewczęcia przed jego mężem. Króla otruto,władzę zagarnęła nowa dynastia – możewłaśnie wtedy zagarnął władzę Mieszko I lubjego ojciec i wtedy też zaczęła się nasza(Polska) oficjalna historia, tworzona do spó-łki z Kościołem. A to, co było przedtem ukrytoprzed nami, sprawiając wrażenie, że nie byłonic, jedynie jakieś prymitywne plemiona... aleczy na pewno?

Chyba w poprzednim roku odkryto w Pol-sce w wykopaliskach gród – duży gród, któregonie powinno być, bo był wielkości stolicy, a nico nim nie wiadomo. Później próbowano towytłumaczyć w ten sposób, że stolica byłaprzechodnia – była tam, gdzie był król. Sękw tym, że to miasto było za stare, by naprzykład Mieszko I mógł je zbudować.

Wiemy, czym była Donacja św. Konstan-tyna. Kościół swoją władzę budował na kła-mstwie i uzurpacji. Może u nas też?

Dziękuję za ciekawe artykuły i pozdra-wiam.

Paweł Głaszczka, Garwolin

Informacja o toksyczności czosnkumnie osobiście rozbawiła. Jeśli czosnekjest tak skuteczny na tak wiele schorzeńi tak skutecznie zwalcza różne drobno-ustroje i pasożyty, to jaki ma być, jeślinie toksyczny. Przecież każdy lek, któryzwalcza drobnoustroje, jest z założeniatoksyną (ma je zabijać!). Rzecz w tym,że czosnek, nawet jeśli jest toksyczny,nie wywołuje trwałych skutków ubocz-nych, tak jak leki chemiczne, to znaczy

nie osłabia ani nie uszkadza narządównaszego ciała.

Autor tej informacji o czosnku, drBeck, jest twórcą zapperów i zapewnewolałby, aby ludzie używali tych urzą-dzeń, zamiast jeść czosnek, cebulę i pićzioła. Podobnie jest z zachodnim prze-mysłem farmaceutycznym, który niena-widzi ziół, ponieważ nie można ich opa-tentować i w związku z tym drogosprzedawać. Przemysł ten wręcz spisku-je wspólnie z politykami nad utrudnie-niem a z czasem uniemożliwieniem lu-dziom dostępu do ziół, o czym będziemowa w „Wieściach z globalnej wioski”w następnym numerze.

Podsumowując, nie dajmy się zwario-wać i nie wierzmy we wszystko, co nammówią, a jeśli mówią coś, co przeczyzdrowemu rozsądkowi lub wygląda po-dejrzanie, zastanówmy się się, czy niekryje się za tym czyjś interes.

Ryszard Z. Fiejtek

Szanowny Panie Redaktorze!W numerze 3 „Nexusa” przeczytałem ar-

tykuł dra P.A. LaViolette o superfalach.Proszę wybaczyć mój ewentualny laicyzmw owej materii. Zauważyłem, co następuje: cookoło 10 tys. lat ze światem żegnają sięprzedstawiciele fauny – szczególnie co więk-szych rozmiarów.

Dzieje się tak na co najmniej kilka spo-sobów:

1) z zimna (okres lodowcowy);2) z głodu (z powodu pyłu/braku światła

ginie flora);3) z powodu pyłu (nie można oddychać).W związku z powyższym:1. Czy okresy zlodowaceń/superfal są po-

świadczone co 10 tys. lat, tak jak to sprzed13 880 lat p.n.e. (nie chodzi tu o wybuchjądra, lecz o ślady na Ziemi).

2. Dinozaury miały się dobrze przez mi-liony lat. Wykończyło je dopiero oziębieniebędące skutkiem „zapylenia” atmosfery (me-teor czy superfala?). Jak to możliwe, bydinozaury (szczególnie co większe okazy) gi-nęły co ok. 10 tys. lat i znów się pojawiały.Można się upierać, że przez te 95(?) latprzetrwały ich jaja. Jakie jest jednak pra-wdopodobieństwo powtarzalności tego proce-deru tysiące razy?

3. Zdaję sobie sprawę, że część gatunkówmogłaby przetrwać, ale ile razy (co 10 tys.lat) – wiele gatunków żyło przecież naprawdędługo?! Czy są dane mówiące o masowejzagładzie dinozaurów, ówczesnej flory nazie-mnej periodycznie? Z powyższym wiąże siępytanie, czy owe superfale nie napastująZiemi dopiero od 15 880 lat?

Co ciekawe, w wielu przepowiedniach poja-wia się prognoza mówiąca o ogarnięciu Ziemiprzez pył – tak, że nie będzie można oddychać.Superfala pasuje do tego bardziej niż miejsco-wa broń. Ale czy o tę zgodność tu chodzi?

J.Z. Zakrzewski, Szklarska Poręba

60 • NEXUS WRZESIEŃ-PAŹDZIERNIK 2001