Nasza Trzynastka W tym numerze - Strona internetowa SP13 ... · sowa śnieżna, sowa cmentarna,...

8
Nasza Trzynastka Cena 1,50 zł Mocarne spodnie W tym numerze: Prace uczniów 2-3 Kalendarium 4-5 Wiersze uczniów 6 Rozrywka 7 Prace uczniów 7 Kodeks szczęśli- wego człowieka 8 Ważne tematy: Co w szkole? Aktu- alności. Jak być szczęśli- wym? Łyk poezji... Zielony płaszcz i rudowłosa Szkoła Podstawowa nr 13 im. L. Cylkowskiego w Gdyni maj 2017 Dawno, dawno temu, w małej wiosce żył sobie skrom- ny krawiec. Krawiec ten szył magiczne ubra- nia. Pewnej nocy, podczas po- tężnej burzy, uszył mocarne spodnie, o tak wielkiej mocy, że postanowił je zakopać w lesie obok wioski. Uznał, że mogą stać się niebezpieczne, jeśli wykorzy- sta się je w złym celu. Zanim zmarł, stworzył mapę prowadzą- cą do ukrytych spodni. Ćwierć wieku później mapa ta przypadkowo trafiła w ręce chłopca o imieniu Mateusz, który mieszkał w tej wiosce. Chłopiec ten miał dobre serce, ale był słaby i chorowity. Postanowił odszu- kać mocarne spodnie, które dawały wielką siłę, a że był bar- dzo mądry, szybko mu się to udało. Przypomniał sobie historię, którą powtarzano w jego wiosce, o księżniczce, którą zła wróżka porwała i ukryła w wieży strzeżonej przez wilki i niedźwiedzie. Król obiecywał temu, kto uwolni księżniczkę, pół królestwa. Mateuszowi nie zależało na majątku, chciał tylko pomóc księżniczce. Założył mo- carne spodnie i wyruszył w dro- gę. Bez problemu pokonał straszne zwierzęta i złą wróżkę i uwolnił księżniczkę. Księżniczce bardzo spodobał się jej wybaw- ca, a król i królowa byli tak ura- dowani, że odzyskali córkę, że zgodzili się na ich ślub. Mateusz i księżniczka żyli długo i szczęśliwie. Doczekali się czworga dzieci, a mocarne spodnie zostały ukry- te do czasu, aż znowu okażą się potrzebne. Mapa i legenda o nich są przekazywa- ne z pokolenia na pokolenie. Natasza Hudzik Dawno, dawno temu, na odległej planecie Adunii, żyły istoty zwane Koramotami. Były to ogrom- ne wilki wielkości koni, które żywiły się strachem lu- dzi. Koramoty miały swoją siedzibę na górze, o nazwie Affan. Stworzenia te siały panikę we wioskach i osa- dach u podnóża gór. Nad mieszkańcami Tokany, bar- dzo biednej wioski, znęcały się najbardziej. Za każdym razem, gdy rodziło się nowe dziecko, jeden z Koramo- tów musiał je przestraszyć. Nie wszyscy jednak zostali poddani okrutne- mu rytuałowi. Pewna kobieta nie pozwoliła potworom chociażby zbliżyć się do jej dziecka. W odwecie zosta- ła porwana i słuch o niej zaginął, lecz jej córeczka przetrwała. Owinięta zielonym płaszczem, aby nie za- marzła na śmierć, ukryta w lesie. Od tamtych wydarzeń minęło jedenaście lat, a dziewczynka wyrosła na dzielną wojowniczkę. Rudo- włosą wojowniczkę. Cd. na str. 8

Transcript of Nasza Trzynastka W tym numerze - Strona internetowa SP13 ... · sowa śnieżna, sowa cmentarna,...

Nasza Trzynastka Cena 1,50 zł

Mocarne spodnie

W tym numerze:

Prace uczniów 2-3

Kalendarium 4-5

Wiersze uczniów 6

Rozrywka 7

Prace uczniów 7

Kodeks szczęśli-

wego człowieka

8

Ważne tematy:

Co w szkole? Aktu-

alności.

Jak być szczęśli-

wym?

Łyk poezji...

Zielony płaszcz i rudowłosa

Szkoła Podstawowa nr 13

im. L. Cylkowskiego w Gdyni

maj

2017

Dawno, dawno temu,

w małej wiosce żył sobie skrom-

ny krawiec.

Krawiec ten szył magiczne ubra-

nia. Pewnej nocy, podczas po-

tężnej burzy, uszył mocarne

spodnie, o tak wielkiej mocy, że

postanowił je zakopać w lesie

obok wioski. Uznał, że mogą stać

się niebezpieczne, jeśli wykorzy-

sta się je w złym celu. Zanim

zmarł, stworzył mapę prowadzą-

cą do ukrytych spodni.

Ćwierć wieku później

mapa ta przypadkowo trafiła w

ręce chłopca o imieniu Mateusz,

który mieszkał w tej wiosce.

Chłopiec ten miał dobre serce,

ale był słaby

i chorowity. Postanowił odszu-

kać mocarne spodnie, które

dawały wielką siłę, a że był bar-

dzo mądry, szybko mu się to

udało.

Przypomniał sobie

historię, którą powtarzano w

jego wiosce, o księżniczce, którą

zła wróżka porwała i ukryła w

wieży strzeżonej przez wilki i

niedźwiedzie. Król obiecywał

temu, kto uwolni księżniczkę,

pół królestwa. Mateuszowi nie

zależało na majątku, chciał tylko

pomóc księżniczce. Założył mo-

carne spodnie i wyruszył w dro-

gę.

Bez problemu pokonał

straszne zwierzęta i złą wróżkę i

uwolnił księżniczkę. Księżniczce

bardzo spodobał się jej wybaw-

ca, a król i królowa byli tak ura-

dowani, że odzyskali córkę, że

zgodzili się na ich ślub.

Mateusz i księżniczka

żyli długo i szczęśliwie. Doczekali

się czworga dzieci,

a mocarne spodnie zostały ukry-

te do czasu, aż znowu okażą się

potrzebne. Mapa

i legenda o nich są przekazywa-

ne z pokolenia na pokolenie.

Natasza Hudzik

Dawno, dawno temu, na odległej planecie

Adunii, żyły istoty zwane Koramotami. Były to ogrom-

ne wilki wielkości koni, które żywiły się strachem lu-

dzi. Koramoty miały swoją siedzibę na górze, o nazwie

Affan. Stworzenia te siały panikę we wioskach i osa-

dach u podnóża gór. Nad mieszkańcami Tokany, bar-

dzo biednej wioski, znęcały się najbardziej. Za każdym

razem, gdy rodziło się nowe dziecko, jeden z Koramo-

tów musiał je przestraszyć.

Nie wszyscy jednak zostali poddani okrutne-

mu rytuałowi. Pewna kobieta nie pozwoliła potworom

chociażby zbliżyć się do jej dziecka. W odwecie zosta-

ła porwana i słuch o niej zaginął, lecz jej córeczka

przetrwała. Owinięta zielonym płaszczem, aby nie za-

marzła na śmierć, ukryta w lesie.

Od tamtych wydarzeń minęło jedenaście lat, a

dziewczynka wyrosła na dzielną wojowniczkę. Rudo-

włosą wojowniczkę.

Cd. na str. 8

,,Jak doszło do tego, że tra-

wa jest zielona ?''

Dawno, dawno temu, za góra-

mi, za lasami, mieszkał sobie

króliczek zwany Kickiem. Kiedy

pewnego dnia wyszedł z norki na dwór, ku jego zdziwieniu

trawa była szara. Kicek próbo-

wał ją zjeść, ale trawa była nie-

dobra. Postanowił zatem udać

się do wróżki Inez, zwanej Ma-

gią Kolorów. Kiedy dotarł do jaskini, w której mieszkała

wróżka, spytał: ,,Droga Magio

Kolorów, czy mogłabyś odczaro-

wać trawę, która z zielonej zro-

biła się szara i bardzo nie-smaczna? Nie mam co jeść, a

jestem bardzo głodny. Bardzo

Cię proszę". Wróżka odpowie-

działa: ,,Dobrze, ale musisz się

do tego przyczynić. Masz tu wo-rek z magicznym pyłem. Tylko

pamiętaj, musisz posypać trawę

pięcioma garściami tego ma-

gicznego pyłu. Nie mniej, nie

więcej, bo wtedy trawa zamieni

się w rzekę". „Bardzo dziękuję " -odparł królik i szczęśliwy udał

się z powrotem na swoją łąkę ,

przed norkę, w której mieszkał.

,,Hmmm ... zastanowił się..., ile

to ja miałem nasypać garści

tego magicznego pyłu ? Żebym się tylko nie pomylił, bo trawa

zamieni się w rzekę i nadal bę-

dę głodny ". Na szczęście posy-

pał pięć garści i trawa zaczęła

robić się soczyście zielona. A królik najadł się do syta, scho-

wał do norki i szczęśliwy po-

szedł spać.

Nadia Kozdrowska

„Tajemniczy kuferek”

Prace uczniów

Nasza Trzynastka Str. 2

Dawno, dawno temu, kiedy

jeszcze ziemia pokryta była roślinno-

ścią i jedynym oceanem, na świat

przyszła pewna dziewczynka. Nikt nie

wiedział, że ta mała istotka pomoże

im w taki cudowny sposób…

Mamą jej była dobra wróżka,

która niestety zmarła dwa dni po na-

rodzinach córki. Taty nie miała, lecz

urodziła się w Krainie Wróżek, gdzie

zaopiekowały się nią inne wróżki. Jej

mamusia przed odejściem zostawiły

opiekunkom kuferek, który miały dać

małej, gdy skończy piętnaście lat.

Nikt nie wiedział, co się w jego wnę-

trzu kryje. Mała rosła, była ciekawa

świata, lubiła rośliny i mieszkające w

ich krainie zwierzęta. Gdy miała lat

dziesięć, opiekunki nadały jej imię

Róża. Od tego czasu zaczęły dziać

się dziwne rzeczy, a mianowicie: jed-

norożce poznikały, ocean wysychał, a

rośliny więdły. To nie wszystko! Dzie-

sięcioletnia dziewczynka zaczęła

słyszeć dziwne dźwięki…

Okazało się, że to przez szkatułkę.

Dziewczynkę codziennie korciło, aby

zobaczyć, co kryje się w środku, lecz

wróżki nie pozwalały jej na to. Dziwne

sytuacje nasilały się z dnia na dzień.

Pewnego razu dziewczynka nie wy-

trzymała i myśląc, że robi dobrze,

otworzyła kuferek. Na zewnątrz wyle-

ciały czarownice, które rozproszyły

się po calusieńkiej krainie… Róża nic

nie powiedziała swoim opiekunkom.

Mieszczańscy krainy nie wiedzieli, co

się stało, ale odczuwali czyjąś obec-

ność. Szkatułkę Róża miała dostać

po ukończeniu lat piętnastu, ponie-

waż wtedy wiedziałaby, że trzeba ją

zniszczyć. Ze szkatułki nie wyleciało

wszystko... Zostały tam jeszcze pyłki

magiczne, które mogły zwalczyć zło,

ale musiałyby być odpowiednio przy-

gotowane. Któregoś razu, kiedy

mieszkańcy poszli pobawić się na

Słonecznej Polanie, dostrzegli, że

ziemia tam nie wydaje plonów, ani

rośliny już na niej nie rosną, a w od-

dali widać było chude, szkarłatne

postacie. Wszyscy jednak zlekcewa-

żyli to zjawisko. W końcu w krainie

zaczęło się dziać nieciekawie, a po-

nieważ zbliżał się tak upragniony

dzień dla dziewczynki, a okazywało

się, że ich dom, rodzinne miejsce jest

już w połowie zniszczone. Dziew-

czynka pobiegła, by sprawdzić, gdzie

mieszkają złe czarownice. Po paru

godzinach latania i szukania znalazła,

była to Słoneczna do tej pory pola-

na…

Następnego dnia Róża miała urodzi-

ny. Wstała pełna nadziei, że dziś nie-

chciane osobniki opuszczą ich plane-

tę. Niestety wszystko nasiliło się do

tego stopnia, że dziewczynka zdecy-

dowała się wyznać prawdę, lecz nie

zdążyła… Opiekunki przyszły z kufer-

kiem i powiedziały: -Twoja mama

dała nam ten kuferek, abyś w tym

dniu otworzyła go i zniszczyła!

Dziewczyna wzięła go niechętnie do

ręki i powiedziała:

2017 Str. 3

- Ale ja już go otworzyłam…

-Kiedy? Dlaczego to robiłaś? -

Ponieważ nie wiedziałam… To pewnie

dlatego dzieją się te dziwne rzeczy! –

odpowiedziała.

W tym momencie wleciały złe

czarownice, które potrafiły zniszczyć

nawet wróżkę. I razem zakrzyczały: –

Jesteśmy wróżkami złej mocy!!! A

przybyłyśmy tu właśnie, żeby znisz-

czyć waszą cudowną krainę!!!

I odleciały. Róża wzięła kufe-

rek, łuk i wyleciała za nimi. Dobre

wróżki obserwowały ją i wysłały za nią

straż, która w razie potrzeby będzie

walczyć. Wiedziały bowiem, że cza-

rownice mogą ją obserwować. Dziew-

czynka próbowała się zbliżyć na od-

powiednią odległość, by strzelić z łuku.

I istotnie strzeliła, ale w jedną z nich.

Zostały jeszcze trzy wiedźmy, które ją

zobaczyły i złapały. Straż, która leciała

za nimi, powoli skradała się, aby zła-

pać dziewczynę, a potem strzelać z

łuków aż do skutku. Dziewczyna za-

częła śpiewać ze smutku. Słysząc to

czarownice uciszały ją, ale ona nie

przestawała, ponieważ widziała, że

śpiew działa. One się złoszczą, a zie-

mia się odradza!! I o to chodziło. Nie-

spodziewanie czarownice zepchnęły ją

z miotły, ona spadała, lecz tuż nad

samą ziemią złapała ją wróżka. Dziew-

czynka znów zaczęła śpiewać, ale

teraz o nienawiści do złych mocy!

Straż zaczęła strzelać z łuków i cza-

rownice znowu walczyły. Nagle przyle-

ciała Róża z kuferkiem w ręce, w któ-

rym zamiast pyłku była czapka-

niewidka oraz peleryna-niewidka.

Dziewczynka ubrała te rzeczy. Bez

problemu mogła okryć peleryną całą

armię! Tak też zrobiła. Czarownice

tego się nie spodziewały! Armia mogła

pokonać je bez problemu. Potem nale-

żało jeszcze schować je do szkatułki.

To wypełnić musiała Róża. Po cięż-

kich zmaganiach to się udało, Róża

wraz z drużyną poszła do ich kryjówki,

by tam zniszczyć szkatułę! Zrobiła to! I

w jednym momencie Kraina Wróżek

odrodziła się całkowicie, natomiast

ocean podzielił się na części, dlatego

teraz mamy kilka oceanów!

Od tamtego zdarzenia każdy

przestrzega zasad Krainy Wróżek!

Wszyscy żyją długo i szczęśliwie!!!

Paulina Mielewczyk

„Zaczarowana Szafa”

W dalekiej krainie tysiąca

gwiazd mieszkała jasnowłosa dziew-

czynka o imieniu Rubby i jej pupil,

ukochany pies - Sir Terrens.

Pewnego wieczoru wybrali

się razem na spacer do pobliskiego

parku, a było ich wiele nieopodal

domku, w którym mieszkali. Park

oświetlony blaskiem gwiazd przypo-

minał wieczór sylwestrowy z tysią-

cem fajerwerków. Idąc jedną z ale-

jek, Sir Terrens zaczął strasznie szcze-

kać na krzaki. Rubby podeszła ci-

chutko i ujrzała zagubionego pieska

z diamentową muchą na szyi . Rozej-

rzała się, ale nikt go nie szukał…

Wzięła go na ręce i poszła w stronę

ogromnej fontanny. Przysiadła, a

obok niej Sir Terrens i znaleziona zgu-

ba. Nie wiedziała, jak odnaleźć wła-

ściciela. Wtedy mucha zaczęła

zmieniać kolory, a jej blask rozpro-

mienił na niebie imię psa. „Blezer”.

Diamentowa Wróżka, która ujrzała

od razu napis, zeskoczyła z sunące-

go zaprzęgu składającego się z bia-

łych rumaków w diamentowych mu-

chach i stanęła przed Rubby. To by-

ło marzenie każdej nastolatki. Spotka

się osobiście z wróżką , właścicielką

„zaczarowanej szafy”. Ja również o

takiej szafie marzyłam…

- Podejdź, dziecko, bliżej - poprosiła

wróżka. To mój ukochany pies i asy-

stent od mody. Długo go szukałam,

ale nie myślałam, że tak przestraszy

się sztucznych ogni… Bardzo tęskni-

łam za nim.

W nagrodę podaruję ci coś niezwy-

kłego, „zaczarowana szafę”.

Rubby podskoczyła z rado-

ści, ale zastanawiała się, co tak na-

prawdę skrywa ten tajemniczy

przedmiot. Wróżka zaczęła tłuma-

czyć: „Twoja zaczarowana szafa

codziennie rano będzie sama zmie-

niała ubrania i kolory ubrań, butów i

dodatków. Każdy kapelusz, każda

torebka, każde korale będą błysz-

czeć. Każda para butów wskoczy

na twoje nóżki i wszystko, czego za-

pragniesz, się spełni: zmieni kolor i

pojawi się w twojej szafie, moja dro-

ga Rubby.

Dziewczynce pojawił się

błysk w oku i uśmiech od ucha do

ucha.

- Dziękuję ci, dobra wróżko.

-To ja ci dziękuję - odparła wróżka,

nagradzam każdego, kto spełni do-

bry uczynek i kocha zwierzęta. Na

każdego czeka specjalny podaru-

nek.

Gdy rano się obudziłam, nie

mogłam uwierzyć w to, co zobaczy-

łam… „Zaczarowana szafa” stała

naprzeciwko mojego okna. Nawet

przez zamknięte drzwi, przez szpary

widać było blask. Blask bijący od

błyskotek. Szybko pobiegłam, aby

otworzyć drzwi i cieszyć oczy tymi

cudeńkami. Wtedy uwierzyłam w to,

co się stało.

To była najpiękniejsza przy-

goda w moim życiu. Marzenia się

spełniają!

Oliwia Sawicka

Kalendarium

Nasza Trzynastka Str. 4

1 marca nastąpiło rozdanie nagród po I Międzyszkolnym Konkursie Dziennikarskim, który organizowała p. B. Jankowska i p. D. Wodziń-ska –Lewczuk. Nagrodzeni w konkursie uczniowie uczestniczyli w Dniu Językowym. Była zabawa po angielsku, niemiecku, francusku. Największy entu-zjazm wzbudził wśród publiczności taniec Kukuh i Nino—naszych wolontariuszy z AIESEC .

„Zamieszanie w Krainie Bajek”

Postacie z baśni nieźle zamieszały 2 i 3 mar-ca w naszej szkole. Uczniowie oraz zaproszeni go-ście mieli okazję obejrzeć uczniów z kółka teatral-nego w zabawnej inscenizacji. Przygotowały ich pa-nie: K. Kłosińska i M. Formella –Rusek.

Kto jest najlepszy?

W kibicowaniu na pewno uczniowie i na-uczyciele „13”. Zwyciężyliśmy w akcji „Mistrzowie Kibicowania”! Podczas półmaratonu, który prze-biegał ulicami Gdyni, nasi uczniowie byli najgłośniej-si i najbardziej widoczni. Gratulacje dla p. Asi za zaangażowanie się i dla p. Julity za pobicie rekordu w bieganiu. 19 marca przejdzie do historii naszej szkoły.

Z ostatniej chwili!

Przedstawienie „Zamieszanie w Krainie Bajek” otrzymało pierwsze w miejskim przeglądzie szkolnych te-atrów w kategorii szkół podstawo-wych. Gratulujemy!!!

Kalendarium

Rok 1, numer 1 Str. 5

Ptaki

16 i 17 lutego do naszej

szkoły zawitały ptaki drapieżne:

sowa śnieżna, sowa cmentarna,

sokół i jastrząb. Bardzo nam się

podobało spotkanie z nimi oraz z

panem Piotrem z Zielonych Lek-

cji.

WIWAT Maj!

5 maja obejrzeliśmy apel z

okazji uchwalenia Konstytucji

3 Maja. W sali było cicho jak

makiem zasiał. Uczniowie

brawami nagrodzili przedsta-

wienie.

Pożegnanie z wolontariuszami

Klasa VI b pożegnała się z wo-lontariuszami, Nino i Kukuh. Wszyscy wybrali się na kręgle.

Mamy nadzieję, że nasi goście będą dobrze wspominać 13 w Gdyni.

Konkurs oratorski

W międzyszkolnym konkursie orator-

skim Hania Wowerka zajęła I miejsce,

a Natan Kpenou-Romanowicz III. Gra-

tulacje!! Experyment

Klasa 4 a

wybrała się na lek-

cję do Experymen-

tu. Tutaj zawsze

jest ciekawiej niż w

ławkach w szkole!

Wiwat Książki!

23 kwietnia przypada Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. My także włączyliśmy się do świętowania. Cytaty na schodach oraz „wędrujące” po szkole książki, które „czytały się” młod-

szym uczniom — to nasze propozy-cje.

„Fabryka Wonki”

Fabryka Wonki największa

ze wszystkich

Ciągle zamknięta,

nawet dla bliskich.

Kuponów pięć pan Willy wysłał

w świat,

Żeby zastąpił go ktoś za parę lat.

Wszystkie dzieci są strasznie

grymaśne

I tylko Charlie był grzeczny

właśnie.

Umpa-Lumpasy piosenki śpiewały

Za to pan Willy zawsze ich chwali.

Pyszne słodkości w fabryce

produkują

Nawet z karmelu tam statki

budują.

Gdy Charlie z wygranej będzie

szczęśliwy,

Takie w fabryce dzieją się dziwy.

Mikołaj Gast

Wiersze

Nasza Trzynastka Str. 6

,,Bursztyn''

Bursztyn znaleziony jest

taki piękny i karmelowy,

To tak jakby poczuć smak

wielkiej przygody.

Oddalam się

w głębokie wody.

Bursztyn tak piękny

i kolorowy.

Z głębin wynurza się ,

aby zobaczył go świat .

Chcę, abyś go docenił,

jaki jest wartościowy i piękny.

Bursztyn przyniesie ci

szczęście ,

więc pamiętaj o nim.

Karolina Kurzawa 6B

Bursztyn ciepły i suchy

Taki jak każdy inny Kolor piękny niczym miodowy świeci promieniem słonecznym A kiedy wezmę go do ręki widzę coś spokojnego i cichego widzę coś podobnego do zwykłego kamyka ale gdzieś w głębi czuję, że to coś niezwykłego.

A. Lenarczyk

Kacper Stawiarski

Bursztyn

Stara, malutka żywica.

Słodka jak miód.

Wziąłem ją ,

Brudną, przezroczystą jak szkło.

Wygląda jak wysuszony

kremowo-brązowy karmel.

I daje szczęście

na szczęście.

Płynął i płynął,

osiągnął cel.

Wyskoczył na piaszczysty brzeg

Tak się ucieszył,

że ja tu jestem.

Bo chciał mieć pana,

jest to wierny pies.

I go znalazł,

a to byłem ja.

Ja chciałem mieć przyjaciela

i go mam.

Szumi morze, szumią fale,

a bursztyn chce się zapoznać

z naszym światem.

Bursztyn,

piękny, delikatny,

Izabela Marjanowska

„ Co się działo w fabryce czekolady”

W fabryce Wonki Umpa Lumpy pracowały,

a goszczące dzieci nieźle rozrabiały.

Veruca Salt rozpieszczona przez rodziców

wylądowała w śmietniku.

Violet Beauragade,

co żuła gumę nałogowo,

zrobiła się na jagodowo.

Mike Teavee, co z telewizją

nie mógł się rozstać,

zmienił się w malutką postać.

A August Gloop do rury się dostał

i dłuższą chwilę tam pozostał.

Jedynie Charlie nic nie nabroił,

Niczego nie zepsuł, nic nie rozbroił.

Nie miał nałogów i słabości dziwnych.

Wygrał konkurs, był lepszy od innych.

Po jesiennych sztormach spotkasz

je na plaży, jeśli się pośpieszysz,

nikt nie zauważy,

Schowaj je do worka

i zabierz do domu,

a są bardzo cenne

nie dawaj nikomu,

Gdy widzisz je z bliska,

zabierasz, nie czekasz,

Jedni je zbierają, a inni podziwiają.

Co to jest, przecież wiesz,

to jest bursztyn, chyba wiesz?

Filip Zblewski

Rozwiąż zagadkę.

Jak nazywa się ta pora roku,

Gdy się zielenić zaczyna wokół?

Skowronek nad polem śpiewa,

Kwiaty forsycji kwitną na drzewach?

…………………………..

Rozrywka

Prace uczniów

Rok 1, numer 1 Str. 7

Rozwiąż rebus

+ CE

Widzę

Widzę to co daleko i to co blisko,

To co wysoko jest i nisko.

To co biedne i bogate.

Przeszklone pałace i z drewna chatę.

Widzę to co mnie może spotkać

i to co się nigdy nie zdarzy.

Widzę w Afryce lwy i słonie

A w Polsce jelenie i wilki.

Widzę jak ptak poluje na robaka

I jak robak ucieka od ptaka.

Widzę oczami wszystkich

I staram się ich zrozumieć.

Dziękuję więc Bogu za to,

że mogę widzieć

I tych, którzy potrzebują pomocy.

PS Doceń to, że widzisz!

Nikola Rektus

Dawno, dawno temu na zboczu wzgórza żył bied-

ny ojciec z synkiem Bartkiem. Bartek był grzecznym

chłopcem, pomagał staremu ojcu, robił mu herbatki i

sprzątał. Obok nich mieszkały bogate sąsiadki. Były one

bardzo rozpuszczone i śmiały się z ubogich.

Pewnego dnia, a był to mroźny dzień, przez szpa-

ry w drzwiach wiał wiatr. Mały Bartuś poszedł do sąsiadki

Weroniki i zapytał ją, czy może pożyczyć koc, bo ojciec z

zimna się trzęsie. Weronika odpowiedziała ze śmiechem,

że nie da mu koca, bo pobrudzi, a to nowy koc. Bartek

szlochając wyszedł od sąsiadki i pobiegł do domu. Zoba-

czył, że tata kuli się z zimna. Wtedy ujrzał na oknie pającz-

ka, który poprosił, żeby Bartek utkał dla niego z materiału

małą kołderkę. Bartek wziął stare szmaty, igłę oraz nitkę i

zaczął szyć. Nie spał całą noc, aż wreszcie skończył szyć i

zasnął na podłodze. Gdy się obudził zobaczył piękne ubra-

nie, ciepłe kapcie, czapki, kurtki i sweterki. Nagle ktoś

zapukał do drzwi. Była to Weronika i jej mama, głodne i

chude. Weronika powiedziała, że zamiast pomóc pajączko-

wi zdeptała go, a pająk zburzył jej dom. Bartek przyjął je

do domu.

Po jakimś czasie odbyło się wesele mamy Weroni-

ki i taty Bartka. Wszystkim im było dobrze i żyli długo i

szczęśliwie.

Helena Gierasimiuk

Skład Redakcji:

uczniowie naszej szkoły

Opieka: Anna Waśko

Opracowała Nikola W.

Kodeks szczęśliwego

człowieka

1.Uśmiechnij się.

2.Pomagaj innym.

3.Dawaj prezenty.

4.Podziel się z innymi.

5.Pociesz innego.

6.Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe.

7.Gdy pożyczysz, to oddaj.

8.Ciesz się z tego, co masz.

9.Bądź miły dla wszystkich.

10.Staraj się być lepszy.

Piotr Koriat

Szukaj nas

Szkoła Podstawowa nr 13

w Gdyni ul. Halicka 8

tel. 58 6222343

www.sp13gdynia.pl

Cd. ze str. 1

-Dawaj, dawaj Sana, dasz radę... - mru-

czała pod nosem. Właśnie była w trakcie

codziennego treningu i próbowała utrzy-

mać równowagę, stojąc na zamocowanej

między dwoma drzewami belce. Wysoko

nad ziemią. Gdy doszła do końca kładki

zeskoczyła z niej, lądując na grzbiecie

ogromnego wilka. Koramota. Jednak

Falnir nie był taki sam jak wszystkie inne

bestie. Odłączył się od watahy, aby za-

opiekować się małą dziewczynką, porzu-

coną w lesie. To właśnie on wychował

Sanę. I choć zawsze był z nią szczery,

skrywał jedną tajemnicę. Tajemnicę,

którą właśnie w tej chwili postanowił jej

wyjawić.

-Sana... westchnął wilk. - Jest jedna

rzecz, o której ci nie powiedziałem.

-O co chodzi? - zaniepokoiła się rudowło-

sa.

-Twoja matka... nigdy o niej nie mówi-

łem, ale... - zawiesił głos. - Ona teraz jest

władczynią Koramotów. Widziałem na

własne oczy.

-Nie! - krzyknęła Sana. - Nie... - rozpłaka-

ła się.

-Powinnaś z nią porozmawiać – stwier-

dził Falnir. - Ona... jest w niej dobro. Ty to

wiesz. Ona cię potrzebuje.

Zapadła grobowa cisza. Po chwili dziew-

czynka wstała.

-Wezmę łuk, strzały i miecz, jedzenie

zapakuję do torby – powiedziała. - We-

zmę też mój zielony płaszcz... przynosi mi

szczęście – dodała po cichu i odeszła do

chatki.

Falnir popatrzył na swoją podopieczną.

Niedługo miał nastąpić prawdziwy test.

Następnego dnia wstali bardzo

wcześnie. Po szybkim śniadaniu Sana

postanowiła wyruszyć do Affan. Szła jako

pierwsza. Miała na sobie ten sam płaszcz,

którym była owinięta, gdy Falnir ją zna-

lazł. Wyglądała jak prawdziwa wojow-

niczka – w końcu nią była. Przez długi

czas szli w ciszy. O dziwo, na ich trasie nie

spotkali nawet najmniejszego gryzonia, a

Koramotów nigdzie nie było widać. To

było niepokojące.

Po dwóch dniach i dwóch no-

cach marszu dotarli do wrót Affanu. Fal-

nir wyciągnął łapę, aby zapukać, ale za-

nim dotknął szklanych drzwi, te otworzy-

ły się na oścież. Ich oczom ukazała się

ogromna sala, na końcu której stał pusty

tron. Sana odważnie weszła do komnaty.

Zobaczyła coś, czego się nie spodziewała.

Na ścianach wisiały zielone płaszcze,

jeden podobny do drugiego. Gdy dziew-

czyna podeszła bliżej, zza ogromnego

krzesła wyszła kobieta o rudych włosach.

Jej matka. Dumna i wyniosła królowa

podeszła do swojej córki.

-Płaszcz... - wyszeptała. - Czy to ten...?

-Jeśli masz na myśli ten, który ja mam na

myśli, to tak – zasyczała Sana.

-Szukałam go... Sana... ten płaszcz może

zmienić tę planetę... pozwól mi go do-

tknąć, a wszelkie zło tego świata znik-

nie...proszę... - błagała.

W oczach kobiety zakręciły się łzy. Sana

poczuła nagły przypływ emocji. Jednocze-

śnie czuła niepokój, smutek i strach. Ale

uwierzyła.

Podbiegła do matki i przytuliła ją.

Zerwał się porywisty wiatr. Zrzucił

wszystkie płaszcze ze ścian i jednocześnie

zagonił ujadające Koramoty do komnaty.

Otoczył wirem dwie przytulone postacie,

unosząc je powoli do góry. Był nieokieł-

znany.

Falnir zamknął oczy. Uśmiechnął się.

Pozwolił wiatrowi zabrać swój oddech.

Jego ciało osunęło się na posadzkę.

Wszystko w zamku zniknęło. Ale jednak

nie wszystko.

Na szklanym, pustym tronie, leżał kawa-

łek materiału.

Był to zielony płaszcz rudowłosej dziew-

czynki.