Nasza Trzynastka W tym numerze - Strona internetowa SP13 ... · sowa śnieżna, sowa cmentarna,...
Transcript of Nasza Trzynastka W tym numerze - Strona internetowa SP13 ... · sowa śnieżna, sowa cmentarna,...
Nasza Trzynastka Cena 1,50 zł
Mocarne spodnie
W tym numerze:
Prace uczniów 2-3
Kalendarium 4-5
Wiersze uczniów 6
Rozrywka 7
Prace uczniów 7
Kodeks szczęśli-
wego człowieka
8
Ważne tematy:
Co w szkole? Aktu-
alności.
Jak być szczęśli-
wym?
Łyk poezji...
Zielony płaszcz i rudowłosa
Szkoła Podstawowa nr 13
im. L. Cylkowskiego w Gdyni
maj
2017
Dawno, dawno temu,
w małej wiosce żył sobie skrom-
ny krawiec.
Krawiec ten szył magiczne ubra-
nia. Pewnej nocy, podczas po-
tężnej burzy, uszył mocarne
spodnie, o tak wielkiej mocy, że
postanowił je zakopać w lesie
obok wioski. Uznał, że mogą stać
się niebezpieczne, jeśli wykorzy-
sta się je w złym celu. Zanim
zmarł, stworzył mapę prowadzą-
cą do ukrytych spodni.
Ćwierć wieku później
mapa ta przypadkowo trafiła w
ręce chłopca o imieniu Mateusz,
który mieszkał w tej wiosce.
Chłopiec ten miał dobre serce,
ale był słaby
i chorowity. Postanowił odszu-
kać mocarne spodnie, które
dawały wielką siłę, a że był bar-
dzo mądry, szybko mu się to
udało.
Przypomniał sobie
historię, którą powtarzano w
jego wiosce, o księżniczce, którą
zła wróżka porwała i ukryła w
wieży strzeżonej przez wilki i
niedźwiedzie. Król obiecywał
temu, kto uwolni księżniczkę,
pół królestwa. Mateuszowi nie
zależało na majątku, chciał tylko
pomóc księżniczce. Założył mo-
carne spodnie i wyruszył w dro-
gę.
Bez problemu pokonał
straszne zwierzęta i złą wróżkę i
uwolnił księżniczkę. Księżniczce
bardzo spodobał się jej wybaw-
ca, a król i królowa byli tak ura-
dowani, że odzyskali córkę, że
zgodzili się na ich ślub.
Mateusz i księżniczka
żyli długo i szczęśliwie. Doczekali
się czworga dzieci,
a mocarne spodnie zostały ukry-
te do czasu, aż znowu okażą się
potrzebne. Mapa
i legenda o nich są przekazywa-
ne z pokolenia na pokolenie.
Natasza Hudzik
Dawno, dawno temu, na odległej planecie
Adunii, żyły istoty zwane Koramotami. Były to ogrom-
ne wilki wielkości koni, które żywiły się strachem lu-
dzi. Koramoty miały swoją siedzibę na górze, o nazwie
Affan. Stworzenia te siały panikę we wioskach i osa-
dach u podnóża gór. Nad mieszkańcami Tokany, bar-
dzo biednej wioski, znęcały się najbardziej. Za każdym
razem, gdy rodziło się nowe dziecko, jeden z Koramo-
tów musiał je przestraszyć.
Nie wszyscy jednak zostali poddani okrutne-
mu rytuałowi. Pewna kobieta nie pozwoliła potworom
chociażby zbliżyć się do jej dziecka. W odwecie zosta-
ła porwana i słuch o niej zaginął, lecz jej córeczka
przetrwała. Owinięta zielonym płaszczem, aby nie za-
marzła na śmierć, ukryta w lesie.
Od tamtych wydarzeń minęło jedenaście lat, a
dziewczynka wyrosła na dzielną wojowniczkę. Rudo-
włosą wojowniczkę.
Cd. na str. 8
,,Jak doszło do tego, że tra-
wa jest zielona ?''
Dawno, dawno temu, za góra-
mi, za lasami, mieszkał sobie
króliczek zwany Kickiem. Kiedy
pewnego dnia wyszedł z norki na dwór, ku jego zdziwieniu
trawa była szara. Kicek próbo-
wał ją zjeść, ale trawa była nie-
dobra. Postanowił zatem udać
się do wróżki Inez, zwanej Ma-
gią Kolorów. Kiedy dotarł do jaskini, w której mieszkała
wróżka, spytał: ,,Droga Magio
Kolorów, czy mogłabyś odczaro-
wać trawę, która z zielonej zro-
biła się szara i bardzo nie-smaczna? Nie mam co jeść, a
jestem bardzo głodny. Bardzo
Cię proszę". Wróżka odpowie-
działa: ,,Dobrze, ale musisz się
do tego przyczynić. Masz tu wo-rek z magicznym pyłem. Tylko
pamiętaj, musisz posypać trawę
pięcioma garściami tego ma-
gicznego pyłu. Nie mniej, nie
więcej, bo wtedy trawa zamieni
się w rzekę". „Bardzo dziękuję " -odparł królik i szczęśliwy udał
się z powrotem na swoją łąkę ,
przed norkę, w której mieszkał.
,,Hmmm ... zastanowił się..., ile
to ja miałem nasypać garści
tego magicznego pyłu ? Żebym się tylko nie pomylił, bo trawa
zamieni się w rzekę i nadal bę-
dę głodny ". Na szczęście posy-
pał pięć garści i trawa zaczęła
robić się soczyście zielona. A królik najadł się do syta, scho-
wał do norki i szczęśliwy po-
szedł spać.
Nadia Kozdrowska
„Tajemniczy kuferek”
Prace uczniów
Nasza Trzynastka Str. 2
Dawno, dawno temu, kiedy
jeszcze ziemia pokryta była roślinno-
ścią i jedynym oceanem, na świat
przyszła pewna dziewczynka. Nikt nie
wiedział, że ta mała istotka pomoże
im w taki cudowny sposób…
Mamą jej była dobra wróżka,
która niestety zmarła dwa dni po na-
rodzinach córki. Taty nie miała, lecz
urodziła się w Krainie Wróżek, gdzie
zaopiekowały się nią inne wróżki. Jej
mamusia przed odejściem zostawiły
opiekunkom kuferek, który miały dać
małej, gdy skończy piętnaście lat.
Nikt nie wiedział, co się w jego wnę-
trzu kryje. Mała rosła, była ciekawa
świata, lubiła rośliny i mieszkające w
ich krainie zwierzęta. Gdy miała lat
dziesięć, opiekunki nadały jej imię
Róża. Od tego czasu zaczęły dziać
się dziwne rzeczy, a mianowicie: jed-
norożce poznikały, ocean wysychał, a
rośliny więdły. To nie wszystko! Dzie-
sięcioletnia dziewczynka zaczęła
słyszeć dziwne dźwięki…
Okazało się, że to przez szkatułkę.
Dziewczynkę codziennie korciło, aby
zobaczyć, co kryje się w środku, lecz
wróżki nie pozwalały jej na to. Dziwne
sytuacje nasilały się z dnia na dzień.
Pewnego razu dziewczynka nie wy-
trzymała i myśląc, że robi dobrze,
otworzyła kuferek. Na zewnątrz wyle-
ciały czarownice, które rozproszyły
się po calusieńkiej krainie… Róża nic
nie powiedziała swoim opiekunkom.
Mieszczańscy krainy nie wiedzieli, co
się stało, ale odczuwali czyjąś obec-
ność. Szkatułkę Róża miała dostać
po ukończeniu lat piętnastu, ponie-
waż wtedy wiedziałaby, że trzeba ją
zniszczyć. Ze szkatułki nie wyleciało
wszystko... Zostały tam jeszcze pyłki
magiczne, które mogły zwalczyć zło,
ale musiałyby być odpowiednio przy-
gotowane. Któregoś razu, kiedy
mieszkańcy poszli pobawić się na
Słonecznej Polanie, dostrzegli, że
ziemia tam nie wydaje plonów, ani
rośliny już na niej nie rosną, a w od-
dali widać było chude, szkarłatne
postacie. Wszyscy jednak zlekcewa-
żyli to zjawisko. W końcu w krainie
zaczęło się dziać nieciekawie, a po-
nieważ zbliżał się tak upragniony
dzień dla dziewczynki, a okazywało
się, że ich dom, rodzinne miejsce jest
już w połowie zniszczone. Dziew-
czynka pobiegła, by sprawdzić, gdzie
mieszkają złe czarownice. Po paru
godzinach latania i szukania znalazła,
była to Słoneczna do tej pory pola-
na…
Następnego dnia Róża miała urodzi-
ny. Wstała pełna nadziei, że dziś nie-
chciane osobniki opuszczą ich plane-
tę. Niestety wszystko nasiliło się do
tego stopnia, że dziewczynka zdecy-
dowała się wyznać prawdę, lecz nie
zdążyła… Opiekunki przyszły z kufer-
kiem i powiedziały: -Twoja mama
dała nam ten kuferek, abyś w tym
dniu otworzyła go i zniszczyła!
Dziewczyna wzięła go niechętnie do
ręki i powiedziała:
2017 Str. 3
- Ale ja już go otworzyłam…
-Kiedy? Dlaczego to robiłaś? -
Ponieważ nie wiedziałam… To pewnie
dlatego dzieją się te dziwne rzeczy! –
odpowiedziała.
W tym momencie wleciały złe
czarownice, które potrafiły zniszczyć
nawet wróżkę. I razem zakrzyczały: –
Jesteśmy wróżkami złej mocy!!! A
przybyłyśmy tu właśnie, żeby znisz-
czyć waszą cudowną krainę!!!
I odleciały. Róża wzięła kufe-
rek, łuk i wyleciała za nimi. Dobre
wróżki obserwowały ją i wysłały za nią
straż, która w razie potrzeby będzie
walczyć. Wiedziały bowiem, że cza-
rownice mogą ją obserwować. Dziew-
czynka próbowała się zbliżyć na od-
powiednią odległość, by strzelić z łuku.
I istotnie strzeliła, ale w jedną z nich.
Zostały jeszcze trzy wiedźmy, które ją
zobaczyły i złapały. Straż, która leciała
za nimi, powoli skradała się, aby zła-
pać dziewczynę, a potem strzelać z
łuków aż do skutku. Dziewczyna za-
częła śpiewać ze smutku. Słysząc to
czarownice uciszały ją, ale ona nie
przestawała, ponieważ widziała, że
śpiew działa. One się złoszczą, a zie-
mia się odradza!! I o to chodziło. Nie-
spodziewanie czarownice zepchnęły ją
z miotły, ona spadała, lecz tuż nad
samą ziemią złapała ją wróżka. Dziew-
czynka znów zaczęła śpiewać, ale
teraz o nienawiści do złych mocy!
Straż zaczęła strzelać z łuków i cza-
rownice znowu walczyły. Nagle przyle-
ciała Róża z kuferkiem w ręce, w któ-
rym zamiast pyłku była czapka-
niewidka oraz peleryna-niewidka.
Dziewczynka ubrała te rzeczy. Bez
problemu mogła okryć peleryną całą
armię! Tak też zrobiła. Czarownice
tego się nie spodziewały! Armia mogła
pokonać je bez problemu. Potem nale-
żało jeszcze schować je do szkatułki.
To wypełnić musiała Róża. Po cięż-
kich zmaganiach to się udało, Róża
wraz z drużyną poszła do ich kryjówki,
by tam zniszczyć szkatułę! Zrobiła to! I
w jednym momencie Kraina Wróżek
odrodziła się całkowicie, natomiast
ocean podzielił się na części, dlatego
teraz mamy kilka oceanów!
Od tamtego zdarzenia każdy
przestrzega zasad Krainy Wróżek!
Wszyscy żyją długo i szczęśliwie!!!
Paulina Mielewczyk
„Zaczarowana Szafa”
W dalekiej krainie tysiąca
gwiazd mieszkała jasnowłosa dziew-
czynka o imieniu Rubby i jej pupil,
ukochany pies - Sir Terrens.
Pewnego wieczoru wybrali
się razem na spacer do pobliskiego
parku, a było ich wiele nieopodal
domku, w którym mieszkali. Park
oświetlony blaskiem gwiazd przypo-
minał wieczór sylwestrowy z tysią-
cem fajerwerków. Idąc jedną z ale-
jek, Sir Terrens zaczął strasznie szcze-
kać na krzaki. Rubby podeszła ci-
chutko i ujrzała zagubionego pieska
z diamentową muchą na szyi . Rozej-
rzała się, ale nikt go nie szukał…
Wzięła go na ręce i poszła w stronę
ogromnej fontanny. Przysiadła, a
obok niej Sir Terrens i znaleziona zgu-
ba. Nie wiedziała, jak odnaleźć wła-
ściciela. Wtedy mucha zaczęła
zmieniać kolory, a jej blask rozpro-
mienił na niebie imię psa. „Blezer”.
Diamentowa Wróżka, która ujrzała
od razu napis, zeskoczyła z sunące-
go zaprzęgu składającego się z bia-
łych rumaków w diamentowych mu-
chach i stanęła przed Rubby. To by-
ło marzenie każdej nastolatki. Spotka
się osobiście z wróżką , właścicielką
„zaczarowanej szafy”. Ja również o
takiej szafie marzyłam…
- Podejdź, dziecko, bliżej - poprosiła
wróżka. To mój ukochany pies i asy-
stent od mody. Długo go szukałam,
ale nie myślałam, że tak przestraszy
się sztucznych ogni… Bardzo tęskni-
łam za nim.
W nagrodę podaruję ci coś niezwy-
kłego, „zaczarowana szafę”.
Rubby podskoczyła z rado-
ści, ale zastanawiała się, co tak na-
prawdę skrywa ten tajemniczy
przedmiot. Wróżka zaczęła tłuma-
czyć: „Twoja zaczarowana szafa
codziennie rano będzie sama zmie-
niała ubrania i kolory ubrań, butów i
dodatków. Każdy kapelusz, każda
torebka, każde korale będą błysz-
czeć. Każda para butów wskoczy
na twoje nóżki i wszystko, czego za-
pragniesz, się spełni: zmieni kolor i
pojawi się w twojej szafie, moja dro-
ga Rubby.
Dziewczynce pojawił się
błysk w oku i uśmiech od ucha do
ucha.
- Dziękuję ci, dobra wróżko.
-To ja ci dziękuję - odparła wróżka,
nagradzam każdego, kto spełni do-
bry uczynek i kocha zwierzęta. Na
każdego czeka specjalny podaru-
nek.
Gdy rano się obudziłam, nie
mogłam uwierzyć w to, co zobaczy-
łam… „Zaczarowana szafa” stała
naprzeciwko mojego okna. Nawet
przez zamknięte drzwi, przez szpary
widać było blask. Blask bijący od
błyskotek. Szybko pobiegłam, aby
otworzyć drzwi i cieszyć oczy tymi
cudeńkami. Wtedy uwierzyłam w to,
co się stało.
To była najpiękniejsza przy-
goda w moim życiu. Marzenia się
spełniają!
Oliwia Sawicka
Kalendarium
Nasza Trzynastka Str. 4
1 marca nastąpiło rozdanie nagród po I Międzyszkolnym Konkursie Dziennikarskim, który organizowała p. B. Jankowska i p. D. Wodziń-ska –Lewczuk. Nagrodzeni w konkursie uczniowie uczestniczyli w Dniu Językowym. Była zabawa po angielsku, niemiecku, francusku. Największy entu-zjazm wzbudził wśród publiczności taniec Kukuh i Nino—naszych wolontariuszy z AIESEC .
„Zamieszanie w Krainie Bajek”
Postacie z baśni nieźle zamieszały 2 i 3 mar-ca w naszej szkole. Uczniowie oraz zaproszeni go-ście mieli okazję obejrzeć uczniów z kółka teatral-nego w zabawnej inscenizacji. Przygotowały ich pa-nie: K. Kłosińska i M. Formella –Rusek.
Kto jest najlepszy?
W kibicowaniu na pewno uczniowie i na-uczyciele „13”. Zwyciężyliśmy w akcji „Mistrzowie Kibicowania”! Podczas półmaratonu, który prze-biegał ulicami Gdyni, nasi uczniowie byli najgłośniej-si i najbardziej widoczni. Gratulacje dla p. Asi za zaangażowanie się i dla p. Julity za pobicie rekordu w bieganiu. 19 marca przejdzie do historii naszej szkoły.
Z ostatniej chwili!
Przedstawienie „Zamieszanie w Krainie Bajek” otrzymało pierwsze w miejskim przeglądzie szkolnych te-atrów w kategorii szkół podstawo-wych. Gratulujemy!!!
Kalendarium
Rok 1, numer 1 Str. 5
Ptaki
16 i 17 lutego do naszej
szkoły zawitały ptaki drapieżne:
sowa śnieżna, sowa cmentarna,
sokół i jastrząb. Bardzo nam się
podobało spotkanie z nimi oraz z
panem Piotrem z Zielonych Lek-
cji.
WIWAT Maj!
5 maja obejrzeliśmy apel z
okazji uchwalenia Konstytucji
3 Maja. W sali było cicho jak
makiem zasiał. Uczniowie
brawami nagrodzili przedsta-
wienie.
Pożegnanie z wolontariuszami
Klasa VI b pożegnała się z wo-lontariuszami, Nino i Kukuh. Wszyscy wybrali się na kręgle.
Mamy nadzieję, że nasi goście będą dobrze wspominać 13 w Gdyni.
Konkurs oratorski
W międzyszkolnym konkursie orator-
skim Hania Wowerka zajęła I miejsce,
a Natan Kpenou-Romanowicz III. Gra-
tulacje!! Experyment
Klasa 4 a
wybrała się na lek-
cję do Experymen-
tu. Tutaj zawsze
jest ciekawiej niż w
ławkach w szkole!
Wiwat Książki!
23 kwietnia przypada Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. My także włączyliśmy się do świętowania. Cytaty na schodach oraz „wędrujące” po szkole książki, które „czytały się” młod-
szym uczniom — to nasze propozy-cje.
„Fabryka Wonki”
Fabryka Wonki największa
ze wszystkich
Ciągle zamknięta,
nawet dla bliskich.
Kuponów pięć pan Willy wysłał
w świat,
Żeby zastąpił go ktoś za parę lat.
Wszystkie dzieci są strasznie
grymaśne
I tylko Charlie był grzeczny
właśnie.
Umpa-Lumpasy piosenki śpiewały
Za to pan Willy zawsze ich chwali.
Pyszne słodkości w fabryce
produkują
Nawet z karmelu tam statki
budują.
Gdy Charlie z wygranej będzie
szczęśliwy,
Takie w fabryce dzieją się dziwy.
Mikołaj Gast
Wiersze
Nasza Trzynastka Str. 6
,,Bursztyn''
Bursztyn znaleziony jest
taki piękny i karmelowy,
To tak jakby poczuć smak
wielkiej przygody.
Oddalam się
w głębokie wody.
Bursztyn tak piękny
i kolorowy.
Z głębin wynurza się ,
aby zobaczył go świat .
Chcę, abyś go docenił,
jaki jest wartościowy i piękny.
Bursztyn przyniesie ci
szczęście ,
więc pamiętaj o nim.
Karolina Kurzawa 6B
Bursztyn ciepły i suchy
Taki jak każdy inny Kolor piękny niczym miodowy świeci promieniem słonecznym A kiedy wezmę go do ręki widzę coś spokojnego i cichego widzę coś podobnego do zwykłego kamyka ale gdzieś w głębi czuję, że to coś niezwykłego.
A. Lenarczyk
Kacper Stawiarski
Bursztyn
Stara, malutka żywica.
Słodka jak miód.
Wziąłem ją ,
Brudną, przezroczystą jak szkło.
Wygląda jak wysuszony
kremowo-brązowy karmel.
I daje szczęście
na szczęście.
Płynął i płynął,
osiągnął cel.
Wyskoczył na piaszczysty brzeg
Tak się ucieszył,
że ja tu jestem.
Bo chciał mieć pana,
jest to wierny pies.
I go znalazł,
a to byłem ja.
Ja chciałem mieć przyjaciela
i go mam.
Szumi morze, szumią fale,
a bursztyn chce się zapoznać
z naszym światem.
Bursztyn,
piękny, delikatny,
Izabela Marjanowska
„ Co się działo w fabryce czekolady”
W fabryce Wonki Umpa Lumpy pracowały,
a goszczące dzieci nieźle rozrabiały.
Veruca Salt rozpieszczona przez rodziców
wylądowała w śmietniku.
Violet Beauragade,
co żuła gumę nałogowo,
zrobiła się na jagodowo.
Mike Teavee, co z telewizją
nie mógł się rozstać,
zmienił się w malutką postać.
A August Gloop do rury się dostał
i dłuższą chwilę tam pozostał.
Jedynie Charlie nic nie nabroił,
Niczego nie zepsuł, nic nie rozbroił.
Nie miał nałogów i słabości dziwnych.
Wygrał konkurs, był lepszy od innych.
Po jesiennych sztormach spotkasz
je na plaży, jeśli się pośpieszysz,
nikt nie zauważy,
Schowaj je do worka
i zabierz do domu,
a są bardzo cenne
nie dawaj nikomu,
Gdy widzisz je z bliska,
zabierasz, nie czekasz,
Jedni je zbierają, a inni podziwiają.
Co to jest, przecież wiesz,
to jest bursztyn, chyba wiesz?
Filip Zblewski
Rozwiąż zagadkę.
Jak nazywa się ta pora roku,
Gdy się zielenić zaczyna wokół?
Skowronek nad polem śpiewa,
Kwiaty forsycji kwitną na drzewach?
…………………………..
Rozrywka
Prace uczniów
Rok 1, numer 1 Str. 7
Rozwiąż rebus
+ CE
Widzę
Widzę to co daleko i to co blisko,
To co wysoko jest i nisko.
To co biedne i bogate.
Przeszklone pałace i z drewna chatę.
Widzę to co mnie może spotkać
i to co się nigdy nie zdarzy.
Widzę w Afryce lwy i słonie
A w Polsce jelenie i wilki.
Widzę jak ptak poluje na robaka
I jak robak ucieka od ptaka.
Widzę oczami wszystkich
I staram się ich zrozumieć.
Dziękuję więc Bogu za to,
że mogę widzieć
I tych, którzy potrzebują pomocy.
PS Doceń to, że widzisz!
Nikola Rektus
Dawno, dawno temu na zboczu wzgórza żył bied-
ny ojciec z synkiem Bartkiem. Bartek był grzecznym
chłopcem, pomagał staremu ojcu, robił mu herbatki i
sprzątał. Obok nich mieszkały bogate sąsiadki. Były one
bardzo rozpuszczone i śmiały się z ubogich.
Pewnego dnia, a był to mroźny dzień, przez szpa-
ry w drzwiach wiał wiatr. Mały Bartuś poszedł do sąsiadki
Weroniki i zapytał ją, czy może pożyczyć koc, bo ojciec z
zimna się trzęsie. Weronika odpowiedziała ze śmiechem,
że nie da mu koca, bo pobrudzi, a to nowy koc. Bartek
szlochając wyszedł od sąsiadki i pobiegł do domu. Zoba-
czył, że tata kuli się z zimna. Wtedy ujrzał na oknie pającz-
ka, który poprosił, żeby Bartek utkał dla niego z materiału
małą kołderkę. Bartek wziął stare szmaty, igłę oraz nitkę i
zaczął szyć. Nie spał całą noc, aż wreszcie skończył szyć i
zasnął na podłodze. Gdy się obudził zobaczył piękne ubra-
nie, ciepłe kapcie, czapki, kurtki i sweterki. Nagle ktoś
zapukał do drzwi. Była to Weronika i jej mama, głodne i
chude. Weronika powiedziała, że zamiast pomóc pajączko-
wi zdeptała go, a pająk zburzył jej dom. Bartek przyjął je
do domu.
Po jakimś czasie odbyło się wesele mamy Weroni-
ki i taty Bartka. Wszystkim im było dobrze i żyli długo i
szczęśliwie.
Helena Gierasimiuk
Skład Redakcji:
uczniowie naszej szkoły
Opieka: Anna Waśko
Opracowała Nikola W.
Kodeks szczęśliwego
człowieka
1.Uśmiechnij się.
2.Pomagaj innym.
3.Dawaj prezenty.
4.Podziel się z innymi.
5.Pociesz innego.
6.Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe.
7.Gdy pożyczysz, to oddaj.
8.Ciesz się z tego, co masz.
9.Bądź miły dla wszystkich.
10.Staraj się być lepszy.
Piotr Koriat
Szukaj nas
Szkoła Podstawowa nr 13
w Gdyni ul. Halicka 8
tel. 58 6222343
www.sp13gdynia.pl
Cd. ze str. 1
-Dawaj, dawaj Sana, dasz radę... - mru-
czała pod nosem. Właśnie była w trakcie
codziennego treningu i próbowała utrzy-
mać równowagę, stojąc na zamocowanej
między dwoma drzewami belce. Wysoko
nad ziemią. Gdy doszła do końca kładki
zeskoczyła z niej, lądując na grzbiecie
ogromnego wilka. Koramota. Jednak
Falnir nie był taki sam jak wszystkie inne
bestie. Odłączył się od watahy, aby za-
opiekować się małą dziewczynką, porzu-
coną w lesie. To właśnie on wychował
Sanę. I choć zawsze był z nią szczery,
skrywał jedną tajemnicę. Tajemnicę,
którą właśnie w tej chwili postanowił jej
wyjawić.
-Sana... westchnął wilk. - Jest jedna
rzecz, o której ci nie powiedziałem.
-O co chodzi? - zaniepokoiła się rudowło-
sa.
-Twoja matka... nigdy o niej nie mówi-
łem, ale... - zawiesił głos. - Ona teraz jest
władczynią Koramotów. Widziałem na
własne oczy.
-Nie! - krzyknęła Sana. - Nie... - rozpłaka-
ła się.
-Powinnaś z nią porozmawiać – stwier-
dził Falnir. - Ona... jest w niej dobro. Ty to
wiesz. Ona cię potrzebuje.
Zapadła grobowa cisza. Po chwili dziew-
czynka wstała.
-Wezmę łuk, strzały i miecz, jedzenie
zapakuję do torby – powiedziała. - We-
zmę też mój zielony płaszcz... przynosi mi
szczęście – dodała po cichu i odeszła do
chatki.
Falnir popatrzył na swoją podopieczną.
Niedługo miał nastąpić prawdziwy test.
Następnego dnia wstali bardzo
wcześnie. Po szybkim śniadaniu Sana
postanowiła wyruszyć do Affan. Szła jako
pierwsza. Miała na sobie ten sam płaszcz,
którym była owinięta, gdy Falnir ją zna-
lazł. Wyglądała jak prawdziwa wojow-
niczka – w końcu nią była. Przez długi
czas szli w ciszy. O dziwo, na ich trasie nie
spotkali nawet najmniejszego gryzonia, a
Koramotów nigdzie nie było widać. To
było niepokojące.
Po dwóch dniach i dwóch no-
cach marszu dotarli do wrót Affanu. Fal-
nir wyciągnął łapę, aby zapukać, ale za-
nim dotknął szklanych drzwi, te otworzy-
ły się na oścież. Ich oczom ukazała się
ogromna sala, na końcu której stał pusty
tron. Sana odważnie weszła do komnaty.
Zobaczyła coś, czego się nie spodziewała.
Na ścianach wisiały zielone płaszcze,
jeden podobny do drugiego. Gdy dziew-
czyna podeszła bliżej, zza ogromnego
krzesła wyszła kobieta o rudych włosach.
Jej matka. Dumna i wyniosła królowa
podeszła do swojej córki.
-Płaszcz... - wyszeptała. - Czy to ten...?
-Jeśli masz na myśli ten, który ja mam na
myśli, to tak – zasyczała Sana.
-Szukałam go... Sana... ten płaszcz może
zmienić tę planetę... pozwól mi go do-
tknąć, a wszelkie zło tego świata znik-
nie...proszę... - błagała.
W oczach kobiety zakręciły się łzy. Sana
poczuła nagły przypływ emocji. Jednocze-
śnie czuła niepokój, smutek i strach. Ale
uwierzyła.
Podbiegła do matki i przytuliła ją.
Zerwał się porywisty wiatr. Zrzucił
wszystkie płaszcze ze ścian i jednocześnie
zagonił ujadające Koramoty do komnaty.
Otoczył wirem dwie przytulone postacie,
unosząc je powoli do góry. Był nieokieł-
znany.
Falnir zamknął oczy. Uśmiechnął się.
Pozwolił wiatrowi zabrać swój oddech.
Jego ciało osunęło się na posadzkę.
Wszystko w zamku zniknęło. Ale jednak
nie wszystko.
Na szklanym, pustym tronie, leżał kawa-
łek materiału.
Był to zielony płaszcz rudowłosej dziew-
czynki.