Moje Fundusze 1/2011

20
DANIEL KAHNEMAN EKONOMIA TO SYSTEM WRAŻLIWY NA CZYNNIK LUDZKI NOBLISTA NR 1/2011 (10) ZARÓB NA PO ŻYCZANIU W ( DOŚĆ ) BEZPIECZNY SPOSÓB OBLIGACJE

description

Moje Fundusze 1/2011

Transcript of Moje Fundusze 1/2011

DANIEL KAHNEMAN EKONOMIA TO SYSTEM WRAŻLIWY NA CZYNNIK LUDZKI

NOBLISTA

NR 1/2011 (10)

ZARÓB NA POŻYCZANIU W (DOŚĆ) BEZPIECZNY SPOSÓB

OBLIGACJE

arka nr1_2011.indb 3arka nr1_2011.indb 3 11-07-15 12:4311-07-15 12:43

Wartość aktywów netto niektórych Funduszy (subfunduszy) Arka cechuje się dużą zmiennością ze względu na skład portfela inwestycyjnego. Dane fi nansowe Funduszy i opis czynników ryzyka znajdują się w Prospektach Informacyjnych dostępnych na stronie: www.arka.pl oraz u Dystrybutorów Funduszy. Niektóre Fundusze (subfundusze) mogą inwestować więcej niż 35% aktywów w papiery wartościowe emitowane, gwarantowane lub poręczane przez Skarb Państwa lub NBP. Fundusze nie gwarantują realizacji założonego celu inwestycyjnego ani uzyskania określonego wyniku inwestycyjnego. Uczestnik musi liczyć się z możliwością straty przynajmniej części wpłaconych środków.

Materiał jest prezentowany w celach informacyjnych i nie powinien być wyłączną podstawą podejmowania decyzji inwestycyjnych. Informacje zawarte w materiale są dobierane zgodnie z najlepszą wiedzą jego autorów i pochodzą ze źródeł uznawanych za wiarygodne, jakkolwiek autorzy nie gwarantują ich dokładności i kompletności.

Bank Zachodni WBK S.A. oraz Dom Maklerski BZ WBK S.A. pełnią rolę dystrybutorów jednostek uczestnictwa zbywanych i odkupywanych przez Fundusze Arka.

Wydawca: BZ WBK Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A., pl. Wolności 16, 61-739 PoznańRedakcja, projekt grafi czny i produkcja: NOVIMEDIA CONTENT PUBLISHING(Novimedia jest częścią Grupy Wydawniczej Zwierciadło) www.novimedia.plZespół: Dyrektor Wydawniczy: Leszek MIELCZAREK, Szef Redakcji: Angelika KUCIŃSKA, Szef Studia: Diana BOROWSKA, Wydawca: Basia STARECKA, Senior Art Graphic: Piotr ŚLIWIŃSKI, Fotoedycja: Piotr BARTOSZEK, Korekta: Elżbieta WOŹNIAK,

j g

Dyrektor Produkcji: Michał SEREDIN, Administracja/Reklama: Barbara ZIĘCIK – [email protected] okładce: Daniel Kahneman, foto: AFP/EAST NEWSKontakt: e-mail: [email protected], web: www.arka.pl/mojefundusze

GuruDANIEL KAHNEMAN. O PRZYGODZIE PSYCHOLOGA Z EKONOMIĄ

Po godzinachAUTOGRAFY – ZYSKOWNE HOBBY

Czytelnia„PSYCHOLOGIA INWESTOWANIA”– RECENZJA KSIĄŻKI„

Moim zdaniemFELIETON MACIEJA SAMCIKA O SYSTEMATYCZNYM OSZCZĘDZANIU

Warto wiedziećPŁEĆ INWESTOWANIA. CZY FAKTYCZNIE KOBIETY NIE LUBIĄ RYZYKOWAĆ?

RynkiTURCJA. BRAMA DO ORIENTU – CORAZ SZERZEJ OTWIERA SIĘ DLA POLSKICH INWESTORÓW

Temat numeruOBLIGACJE. ZARÓB NA POŻYCZANIUW (DOŚĆ) BEZPIECZNY SPOSÓB

Aktualności

1818

1717

1616

1414

12

1010

66

44

SPIS TREŚCI

Foto

: Mar

cin Ł

obas

zews

ki/Fo

torze

pa, S

hutte

rsto

ck, m

ater

iały

prom

ocyjn

e

arka nr1_2011.indb 2arka nr1_2011.indb 2 11-07-15 12:4311-07-15 12:43

EDYTORIAL

Niniejszy numer „Moich Funduszy” ukazuje się niedługo po wprowadzeniu ważnych zmian i nowości w ofercie Funduszy Arka. Tak się złożyło, że wszystkie one miały miejsce w maju. I tak – przede wszystkim – zakończył się proces łączenia otwartych Funduszy Arka w fundusz parasolowy. Pod parasol funduszu Arka BZ WBK FIO trafi ły trzy ostatnie fundusze Arka, w tym popularny wśród inwestorów fundusz (obecnie już subfundusz) Arka BZ WBK Akcji Środkowej i Wschodniej Europy.

Kolejną innowacją jest zmiana polityki inwestycyjnej i nazwy Arki BZ WBK Rozwoju Nowej Eu-ropy. Od 28 maja 2011 r. subfundusz działa pod nazwą Arka BZ WBK Akcji Tureckich. Zmiany w polityce inwestycyjnej są dwojakie – z jednej strony koncentracja na rynku tureckim, z dru-giej – rezygnacja ze specjalizacji w branżach fi nansowej, budowlanej i związanej z rozwojem infrastruktury. Warto podkreślić, że Turcja już na długo przed zmianą stanowiła bardzo ważny segment inwestycji subfunduszu. Na koniec 2010 r. inwestycje w  tym kraju stanowiły około 40 proc. jego aktywów.

Nowością sensu stricto jest Arka Optima. Jest to nowa usługa dostępna w Banku Zachodnim WBK i Domu Maklerskim BZ WBK. Arka Optima umożliwia płynne wejście inwestora na rynek akcji, zmniejszając tym samym ryzyko inwestycyjne.

Wreszcie w ofercie funduszu Arka Prestiż SFIO pojawiły się dwa nowe subfundusze: Arka Pre-stiż Akcji Rosyjskich oraz Arka Prestiż Obligacji Korporacyjnych.

Politykę inwestycyjną oraz nazwę zmienił także subfundusz Arka Prestiż Obligacji. Obecnie jego nazwa brzmi Arka Prestiż Obligacji Skarbowych. Ewolucja nazwy subfunduszu oddaje sedno zmian jego polityki inwestycyjnej.

Ufam, że zmiany w naszej ofercie spotkają się z Państwa uznaniem. Mam również nadzieję, że z zainteresowaniem przeczytają Państwo także to wydanie „Moich Funduszy”, które z przy-jemnością oddaję w Państwa ręce.

Jacek Marcinowski

Prezes Zarządu

BZ WBK TFI S.A.

NR 1(10)20113

SZANOWNIPAŃSTWO

Foto

: Mar

cin Ł

obas

zews

ki/Fo

torze

pa, S

hutte

rsto

ck, m

ater

iały

prom

ocyjn

e

arka nr1_2011.indb 3arka nr1_2011.indb 3 11-07-15 12:4311-07-15 12:43

MOJE FUNDUSZE 4

AKTUALNOŚCI

Wpoprzednich nume-rach informowaliśmy najpierw o  rozpoczy-

nającym się procesie, a potem – o  zakończeniu pierwszego etapu prac. Tym razem może-my powiedzieć: koniec wieńczy dzieło. Od 13 maja wszystkie dotychczasowe fundusze in-westycyjne otwarte Arka funk-cjonują jako subfundusze fun-duszu parasolowego Arka BZ WBK FIO. Dzięki temu możliwe jest przenoszenie środków po-

między aż 10 subfunduszami bez naliczania podatku Belki.Kwestie związane z  nalicza-niem podatku od zysków ka-pitałowych to zapewne dla większości Uczestników naj-ważniejsza zmiana, ale – nie jedyna. Warto poznać także inne, ponieważ w szczególnych przypadkach mogą się oka-zać istotne. Zachęcamy więc do odwiedzin specjalnie przy-gotowanej strony internetowej: www.arka.pl/parasol.

Na tamtejszym rynku działamy już od 2005 r. Na koniec roku 2010 suma naszych inwestycji w Turcji przekro-czyła miliard złotych. Można powiedzieć, że urucho-

mienie funduszu dedykowanego temu rynkowi było kwestią czasu. Rzeczywiście: od 28 maja 2011 r. dotychczasowa Arka BZ WBK Rozwoju Nowej Europy zmieniła nazwę i politykę inwestycyjną, sta-jąc się Arką BZ WBK Akcji Tureckich.Skąd ta decyzja? Odpowiedzi warto szukać w dalszej części „Moich Funduszy”, w tekście „Półksiężyc zysku”.

KONIEC WIEŃCZY DZIEŁO: WSZYSTKIE ARKI POD PARASOLEM

(PRAWIE) NOWY SUBFUNDUSZ

W BIEŻĄCYM NUMERZE„MOICH FUNDUSZY” KOŃCZYMY SWOISTY TRYPTYK INFORMACJI O PROCESIE PARASOLIZACJI FUNDUSZY ARKA.

SPECJALIŚCI Z ARKI JUŻ OD DAWNA POSTRZEGAJĄ TURCJĘ JAKO JEDEN Z NAJATRAKCYJNIEJSZYCH RYNKÓW WSCHODZĄCYCH W NASZYM REGIONIE.

Turcja jest jednym z najatrakcyjniejszych

rynków wschodzących w naszym regionie.

Od 13 maja wszystkie dotychczasowe fundusze inwestycyjne otwarte Arka funkcjonują jako subfundusze funduszu parasolowego Arka BZ WBK FIO. Dzięki temu możliwe jest przenoszenie środków pomiędzy aż 10 subfunduszami bez naliczania podatku Belki.

Foto

: Shu

tters

tock

arka nr1_2011.indb 4arka nr1_2011.indb 4 11-07-15 12:4311-07-15 12:43

NR 1(10)20115

Rzeczywistość na szczęście nie jest aż tak okrutna, ale to prawda – próby uniknięcia inwestycji na górce w przypadku jednorazowej wpłaty nie zawsze kończą się sukcesem.

Arka Optima – nowa usługa dostępna w Banku Zachodnim WBK S.A.i Domu Maklerskim BZ WBK S.A. – pomaga uniknąć tego problemu. Wpłacana przez Inwestora kwota początkowo trafi a w całości na Arkę BZ WBK Ochrony Kapitału, a następnie regularnie, miesiąc po miesiącu przez rok, stopniowo przenoszona jest na jeden z wybranych subfundu-szy akcyjnych. Prosto, bez wysiłku, automatycznie. Dzięki temu ryzyko rozpoczęcia inwestycji na lokalnej górce jest praktycznie eliminowane.

ZOPTYMALIZUJ SWOJĄ INWESTYCJĘJEŚLI KTOŚ SPRÓBOWAŁBY SPISAĆ PRAWA MURPHY’EGO DLA INWESTORÓW, JEDNO Z NICH BRZMIAŁOBY ZAPEWNE: „SZUKAJĄC DOŁKA NA RYNKU NA ROZPOCZĘCIE INWESTYCJI, ZAWSZE WCHODZI SIĘ NA RYNEK NA GÓRCE”.

Nazwa: Eurocash S.A.Działalność: Największa w Polsce grupa handlowa zajmująca się hurtową dystrybucją żywności, chemii gospodarczej, alkoholu i papierosów.Najbardziej znane marki należące do grupy to Eurocash Cash & Carry – sieć 120 hurtowni wyspecjalizowanych w obsłudze małych i średnich sklepów, oraz ABC – sieć ok. 4 tys. sklepów franczyzowych. Portfel marek uzupełniają Delikatesy Centrum oraz takie fi rmy dystry-bucyjne jak KWDT, Eurocash Impuls i Eurocash Dystrybucja.

Efekty inwestycji:» zmiana wartości akcji w ciągu 12 miesięcy*: 49,4 proc. vs WIG 15,5 proc.  » zmiana wartości akcji w ciągu 3 lat**: 147,1 proc. vs WIG + 7,1 proc.» zmiana wartości akcji od początku notowań na GPW***: 948,4 proc.

vs WIG 90,3 proc.

Powody inwestycji:» spółka, która mimo intensywnego rozwoju generuje nadwyżki

gotówki i sukcesywnie wypłaca dywidendy,» kultura organizacyjna, której priorytetem jest wzrost efektywności

i skali działania,» mimo osiągnięcia pozycji lidera w branży możliwości dalszego

ponadprzeciętnego wzrostu,» zarząd konsekwentnie realizujący przyjęte założenia strategiczne,» zaangażowany w biznes główny właściciel.

* w okresie 30.04.2010-29.04.2011 r.** w okresie 30.04.2010-29.04.2011 r.*** w okresie 03.02.2005-29.04.2011 r.

Próby uniknięcia inwestycji na

górce w przypadku jednorazowej

wpłaty nie zawsze kończą się sukcesem.

SPÓŁKA POD LUPĄ

Foto

: Shu

tters

tock

arka nr1_2011.indb 5arka nr1_2011.indb 5 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

MOJE FUNDUSZE 6

TEMAT NUMERU

Według agencji Fitch Polska, ubiegły rok był wyjątkowy. War-tość wypuszczonych na r ynek obligacji nieskarbowych, a  więc emitowanych przez fi rmy i  samorządy, przekroczy-

ła 67 mld zł. Oznacza to, że była blisko o 20 mld zł większa niż na k o-niec roku 2009. Tak dużej – b o ponad 40-proc. dynamiki – nie odno-towaliśmy na p rzestrzeni ostatnich 10 lat. Spośród wyemitowanych w 2010 roku obligacji 35 proc. stanowiły instrumenty emitowane przez banki. Jednak gdy spojrzeć na tempo wzrostu, można zauważyć, że dy-namiczny rozwój rynku to zasługa głównie fi rm i samorządów.Za ten stan rzeczy paradoksalnie odpowiadają właśnie banki, które w roku 2009 oraz 2010 z coraz większą niechęcią udzielały kredytów. To zmusiło samorządy i przedsiębiorstwa do szukania alternatywnych dróg fi nansowania swego rozwoju. W tym celu emitowały one obliga-cje – właśnie dlatego wartość emisji obligacji korporacyjnych w ubie-głym roku wzrosła blisko o 45 proc., a komunalnych – aż o 57 proc.!Wiele wskazuje na to, że w tym roku dynamika nie powinna być dużo mniejsza. Emisje nowych obligacji zapowiadają podmioty zarówno z sektora przedsiębiorstw, jak i mniejsze oraz większe miasta. Obligacje za 600 mln zł wyemitowała Warszawa, z kolei spośród dużych fi rm na taki krok zdecydował się PGNiG i  PKN Orlen (przy czym w  obu przy-padkach były to e misje kierowane do spółek z  grup kapitałowych), o  emisji myśli KGHM, a  z  mniejszych fi rm także Gant czy Trakcja Pol-ska. – Cały czas liczę też na to, że na rynek zaczną trafi ać obligacje fi rm

energetycznych, które byłyby dużym impulsem do rozwoju rynku ob-ligacji w Polsce – mówi Witold Garstka, kierownik rynku obligacji w BZ WBK Asset Management SA.Jednak mimo oczywistego rozwoju tego rynku pod znakiem zapytania stoi zainteresowanie inwestorów nowymi emisjami obligacji. Po pierw-sze, ostatni kwartał ubiegłego roku pokazał, że ni e najlepsze wyniki funduszy inwestycyjnych lokujących środki w  obligacjach dość szyb-ko przekładają się na w ycofywanie się klientów z  inwestycji, a to wła-śnie fundusze są bardzo ważnymi nabywcami emitowanych papierów dłużnych. Po drugie – niewykluczone jest częściowe wycofanie z rynku bardzo istotnego gracza, jakim są otwarte fundusze emerytalne, co ma związek z obniżeniem składki do OFE.Mimo wszystko eksperci przewidują dalszy rozwój rynku. Niekoniecz-nie jednak będzie on aż tak dynamiczny, jak ch cieliby tego emitenci obligacji.

Państwu pożyczamy chętnie (?)Przesłanki do tego, że na r ynku obligacji skierowanych do inwestorów indywidualnych nie jest aż tak różowo, przyniósł pierwszy w tym roku przetarg na obligacje Skarbu Państwa. W styczniu zainteresowanie ob-ligacjami skierowanymi do osób indywidualnych było o jedną czwartą mniejsze niż miesiąc wcześniej i aż o niemal trzy czwarte mniejsze niż w styczniu 2010. W lutym inwestorzy wrócili jednak na rynek i wygląda na to, że styczniowe kłopoty nie były odwrotem od obligacji, a jedynie chwilowym przestojem. Do tego sytuację na r ynku obligacji skarbo-wych trudno przekładać na rynek nieskarbowy. Choć w obydwu przy-padkach mamy do czynienia z obligacjami, to jednak – jak przekonują fachowcy – między tymi produktami są spore różnice.Obligacje emitowane przez Skarb Państwa można właściwie porównać do bankowej lokaty – istotny jest tu poziom bezpieczeństwa inwestycji. Oczywiście co za tym idzie – nie można tu liczyć na szczególnie duże zy-ski. W przypadku papierów 2-letnich oprocentowanie jest stałe i wynosi obecnie (maj 2011) 4,5 proc. w skali roku. Trudno uznać to za oszałamiają-cy wynik. W przypadku obligacji 3-, 4- i 10-letnich kierowanych do osób indywidualnych oprocentowanie jest już zmienne, ale też daleko mu do tego, co oferują obligacje komunalne i korporacyjne. Przykład pierwszy z  brzegu – m iasto Zamość w  bieżącym okresie odsetkowym oferuje oprocentowanie 6,14 proc. w skali roku. Natomiast wśród emitujących

ZARÓB NAPOŻYCZANIU

W (DOŚĆ)BEZPIECZNY SPOSÓB

( )

UBIEGŁY ROK TO CZAS, W KTÓRYM MIAŁ MIEJSCE NADZWYCZAJ DYNAMICZNY ROZWÓJ RYNKU OBLIGACJI NIESKARBOWYCH. TEN SEZON MOŻE BYĆ PODOBNY. CHOĆ OBLIGACJE STAJĄ SIĘ CORAZ BARDZIEJ MODNE, WARTO PAMIĘTAĆ,

Ą Ę

ŻE MIMO WSZYSTKO NIE SĄ TO ,

INSTRUMENTY POZBAWIONE RYZYKA. JERZY JEZIEROWICZ

Foto

: Mar

cin Ł

obas

zews

ki/Fo

torze

pa

arka nr1_2011.indb 6arka nr1_2011.indb 6 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

Oczywiście jedynie w ekstremalnej sytuacji, a taką z pewnością była II wojna światowa. Właśnie to wydarzenie oraz dostanie się Polski pod radziecką strefę wpływów było powodem problemów właścicieli obligacji Skarbu Państwa kupionych w latach 30. ubiegłego wieku. Państwo ich nie wykupiło, a wielu właścicieli (a raczej ich potomków) oraz ci, którzy w ostatnich latach kupili obligacje np. w antykwariatach, do tej pory próbują w sądach odzyskać pieniądze. Kilka lat temu wartość istniejących jeszcze przedwojennych obligacji skarbowych szacowano nawet na kilka miliardów złotych. Do tej pory jednak Skarb Państwa całkiem dobrze radzi sobie z nieoddawaniem tej kwoty.

TAKŻE SKARBOWE MOGĄ BYĆ NIEPEWNE

SłySłyyłyynnynnyn amameryerykańkańńkakakk skiskik adada wokwokw at at EdEddE FagFagF an n n wzywzyzyzywawa wa wwawa rząrząrząrząząd Rd Rd P dP dP dP dP o o owywwywiąziązzzaniania sa sssię ię z zz zoboobowiąwiąwiąązańzańń wowowowowow becbecbecbb sszsześce ciusiusiuset et t posposppossiadiadadadiaddaczaczacacac yy y y ypolpollskiskis ch ch przprzzedwedwwwojeojo nnynnyn ch ch ch h oblobb igaigaigaigacjcjicjic , k, k, k, którtórtórtórrzy zyzy zyzy stastastarajrajjjr ą sąą są są się ię ięo zo zwrorwrot długugugu.u

Foto

: Mar

cin Ł

obas

zews

ki/Fo

torze

pa

arka nr1_2011.indb 7arka nr1_2011.indb 7 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

MOJE FUNDUSZE 8

TEMAT NUMERU

OKIEM EKSPERTAJAK INWESTOWAĆ W OBLIGACJE DETALICZNE

obligacje fi rm można znaleźć i takie, które dają ponad 10 proc. rocznie. Trzeba jednak pamiętać, że wyższe zyski nie biorą się z niczego – fi rmy oferują je, bo zdają sobie sprawę, że ich obligacje są obarczone więk-szym ryzykiem niż o bligacje Skarbu Państwa. Dlatego wyższe o pro-centowanie należy traktować jako zachętę, ale też ostrzeżenie, że inwe-stycja jest bardziej ryzykowna. – Nie oszukujmy się. Jeśli emitent płaci 10 proc. albo więcej, to nie dlatego, że nas lubi, ale dlatego, że nie udało mu się pożyczyć pieniędzy taniej – komentuje Witold Garstka.Na tym tle specyfi czną grupę stanowią obligacje emitowane przez Bank Gospodarstwa Krajowego z przeznaczeniem na fi nansowanie Krajowe-go Funduszu Drogowego. Choć są one zaliczane do grona obligacji kor-poracyjnych, to ich oprocentowanie wynosi około 6 proc. w skali roku. Ich stosunkowo niskie oprocentowanie jest uzasadnione tym, że BGK to bank państwowy, a same obligacje mają gwarancję Skarbu Państwa.

Pewny zysk bez ryzyka?Niestety to nie ten adres. Choć obligacje są uznawane za dość bez-pieczny instrument, to m imo wszystko z  pewnym ryzykiem musimy się liczyć. Jego stopień będzie różny w zależności od rodzaju obligacji (skarbowe, komunalne, korporacyjne), jednak nigdy nie będzie zerowy.Na pierwszy plan wysuwa się ryzyko stopy procentowej – to s amo, które istnieje w przypadku lokat bankowych. W takiej sytuacji infl acja może pochłonąć nasze odsetki, czyli mimo że po zakończeniu inwesty-cji pieniędzy będziemy mieć nieco więcej, to kupimy za nie mniej. To ry-zyko jest największe, gdy oprocentowanie obligacji jest stałe, a termin wykupu odległy. Reasumując, 2-letnie obligacje Skarbu Państwa będą mniej ryzykowne niż 10-letnie obligacje Warszawy. Warto jednak przy tym zaznaczyć, że do tej pory obligacje komunalne i korporacyjne ze stałym oprocentowaniem były rzadkością.Przed ryzykiem stopy procentowej lepiej uchroni nas oprocentowanie zmienne – ustalane jako suma np. wskaźnika WIBOR (którego wartość zmienia się wraz z infl acją, z mniejszą lub większą dokładnością odwzo-rowując jej zmiany) oraz stałej marży. Teoretycznie takie oprocentowa-nie powinno nas całkowicie uchronić przed spadkiem wartości naszej inwestycji, niestety – nie jest tak zawsze. Istnieje bowiem jeszcze tzw. podatek Belki, czyli danina, jaką płacimy państwu z zysków z inwesty-cji kapitałowych. W przypadku nieco wyższej infl acji, a do tego niezbyt wysokiego oprocentowania obligacji odsetki netto mogą okazać się niższe niż wzrost cen towarów i usług.Na pierwszy rzut oka mogłoby się zatem wydawać, że najlepiej wybie-rać obligacje z najwyższym oprocentowaniem. Jednak – jako że takie papiery są oferowane przez fi rmy – w tym momencie pojawia się dru-gi rodzaj ryzyka: tzw. ryzyko kredytowe. Musimy się mianowicie liczyć z tym, że fi rma może wpaść w kłopoty fi nansowe i nie być w stanie wy-kupić w terminie swoich obligacji. W skrajnych przypadkach może na-wet dojść do jej upadłości. W takiej sytuacji prawa właściciela obligacji są takie same jak innych wierzycieli – może być on spłacony z majątku spółki. Pod warunkiem jednak, że tego majątku wystarczy. Dlatego in-westując w obligacje korporacyjne, należy brać pod uwagę ryzyko, któ-rego nie ma przy obligacjach skarbowych. Trzeba przeanalizować nie tylko to, jak będą się kształtowały infl acja i stopy procentowe, lecz tak-że jakie perspektywy rysują się przed emitentem, jaki będzie przyszły stan gospodarki (gdyż te czynniki mają wpływ na kondycję danej fi rmy) oraz np. jakie są kompetencje zarządu spółki. W takiej analizie bardzo ważna jest struktura bilansu emitenta – poziom zadłużenia w relacji do aktywów i kapitału własnego. Istotny jest także stosunek kosztów od-setkowych do przepływów pieniężnych z działalności – nie tylko w da-nym momencie, ale przez cały okres funkcjonowania obligacji.Jak wycenić ryzyko kredytowe? – Jest ono trudne do wyceny, bo nasz ry-nek obligacji korporacyjnych ma zbyt krótką historię. W Polsce mieliśmy do tej pory zaledwie kilka przypadków, w których fi rmy nie były w stanie wykupić w terminie swoich obligacji. – To za mało, by wyciągać wnioski na przyszłość, dotyczące statystycznego prawdopodobieństwa takich zdarzeń – mówi Witold Garstka. Z tego powodu trudno także ocenić, jaka

JAK WYBRAĆ OBLIGACJE DLA SIEBIE?Mamy cały wachlarz papierów do wyboru – zaczynając od skarbowych detalicznych, poprzez hurtowe (obrót nimi następuje głównie na rynku międzybankowym), na korporacyjnych kończąc. Wszystko zależy od tego, jak duże ryzyko stopy procentowej i ryzyko kredytowe jesteśmy w stanie zaakceptować. Istotna zasada: podobnie jak przy akcjach, tak też przy obligacjach – zwłaszcza korporacyjnych – nie inwestujmy wszystkich pieniędzy w papiery jednego emitenta. Najlepiej, gdyby obligacje jednej spółki stanowiły najwyżej kilka procent sumy naszych oszczędności. Taki portfel trudno będzie jednak zbudować drobnym inwestorom, dlatego dla nich lepszy jest fundusz inwestycyjny, który dzięki skali działania ogranicza koszty transakcyjne i dywersyfi kuje ryzyko. Można też zdecydować się jedynie na obligacje skarbowe, oferujące jednak zazwyczaj niższą rentowność.

NA JAK DŁUGO INWESTOWAĆ W OBLIGACJE?Trudno to określić w miesiącach czy latach; najlepsza odpowiedź brzmi: jeśli będziemy potrzebowali pieniędzy już za kilka miesięcy, w ogóle nie inwestujmy w obligacje – lepiej założyć lokatę. Jeżeli już wybieramy ob-ligacje, bo planowany okres inwestycji jest dłuższy, postarajmy się mniej więcej określić, kiedy mogą nam być potrzebne pieniądze. I – w przypad-ku inwestowania bezpośrednio – wybierzmy papiery, których termin wykupu jest nieco krótszy niż okres, w którym będziemy potrzebowali zainwestowanych w nie pieniędzy. Bo – zwłaszcza przy niewielkich inwe-stycjach – koszty transakcyjne mogą być istotne. Lepiej więc potrzymać pieniądze przez chwilę na lokacie, niż sprzedawać obligacje przed ter-minem na giełdzie. Inwestycja w obligacje za pośrednictwem funduszu eliminuje te niedogodności. Po pierwsze, nie musimy z góry określać ter-minu, na który lokujemy środki. Po drugie – redukujemy koszty transak-cyjne. Sam fundusz także ponosi znacznie niższe koszty transakcyjne niż klient indywidualny, zarówno z uwagi na większą wartość pojedynczych transakcji, jak i dzięki dostępowi do rynku międzybankowego.

JAK DUŻĄ CZĘŚĆ PORTFELA POWINNY STANOWIĆ OBLIGACJE (FUNDUSZE OBLIGACJI)?Tradycyjny portfel inwestycyjny można podzielić na trzy części: gotów-kę (i jej substytuty, czyli aktywa – bardzo bezpieczne i bardzo płynne), obligacje (mniej płynne niż gotówka, ale odporne na spadki w okresach dekoniunktury gospodarczej) i akcje (ryzykowne, ale w długim okresie oferujące najwyższe zyski). Udział każdej z tych kategorii należy dosto-sować do indywidualnych uwarunkowań. Osoba mająca w planach duży wydatek w najbliższym czasie powinna zwiększać część gotówkową. Młody człowiek oszczędzający na emeryturę może postawić na akcje,w obligacje inwestując niewielką część portfela. Z kolei zbliżając się do wieku emerytalnego (a w zasadzie do przejścia na emeryturę), powinno się stopniowo zwiększać udział obligacji kosztem akcji, aby wartość oszczędności, z których można korzystać, była bardziej przewidywalna.

WITOLD GARSTKAkierownik rynku obligacjiw BZ WBK Asset Management S.A.

Foto

: Mat

eriał

y pr

omoc

yjne

arka nr1_2011.indb 8arka nr1_2011.indb 8 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

NR 1(10)20119

k

K

powinna być uczciwa premia za ryzyko, czyli jak wysokie oprocentowanie powinny dawać spółki. Przez to w ocenie ekspertów inwestowanie w obli-gacje – zwłaszcza korporacyjne – nie różni się tak bardzo od inwestowania w akcje. Choć sam instrument ma bezpieczniejszą konstrukcję, to liczba czynników, jakie powinniśmy wziąć pod uwagę, jest tak samo duża.Ponadto, podobnie jak w przypadku akcji, musimy wziąć pod uwagę jesz-cze jeden czynnik – płynność rynku. Teoretycznie obligacje kupujemy, by odsprzedać je emitentowi po z góry ustalonym okresie. Jednak zawsze może się zdarzyć coś, co skłoni nas do wcześniejszej sprzedaży. I tu na-potykamy spory problem – bardzo płytki rynek wtórny obligacji. Jesienią 2009 r. warszawska giełda uruchomiła Catalyst – platformę handlu obli-gacjami. Przez fachowców inicjatywa została przyjęta bardzo dobrze, tyle że niestety skala handlu na tym rynku wciąż nie oszałamia. Przeglądając statystyki, bez trudu można znaleźć sesje, podczas których w ogóle nie handlowano obligacjami komunalnymi bądź gdy obroty obligacjami korporacyjnymi sięgały zaledwie około 100 tys. zł. D la przypomnienia – wartość wszystkich obligacji notowanych na t ym rynku to p onad 22 mld zł, trudno więc mówić o istotnej aktywności inwestorów. To po-woduje, że inwestorowi indywidualnemu może nie być łatwo pozbyć się obligacji przed terminem wykupu. A jeśli emitent ma jakiekolwiek proble-my – najprawdopodobniej w ogóle nie będzie to możliwe.

Zdaj się na fachowcaIstnieje sposób na uchronienie się przed ryzykiem związanym z niską płynnością – f undusz inwestycyjny otwarty. Warto w  tym przypadku pamiętać, że nawet gdyby emitent miał problemy z wykupem obligacji (co uniemożliwiłoby nam ich sprzedaż, gdybyśmy inwestowali indywi-dualnie), to z  funduszu obligacji i  tak możemy się wycofać (nie moż-na wykluczyć, że poniesiemy stratę, jednak przynajmniej odzyskamy część zainwestowanych środków). Jakkolwiek by to z abrzmiało – pro-blemy emitenta nie będą już tylko naszym zmartwieniem.Oczywiście, tak jak w  każdym funduszu inwestycyjnym, także w  tym przypadku nikt nie zajmie się naszymi pieniędzmi za darmo. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że opłaty w funduszach obligacji są niż-sze niż w  funduszach akcji. Warto także – p odobnie jak w  przypadku innych rodzajów inwestycji – p orównać różne fundusze. Niestety nie potrafi my przewidzieć przyszłości, trudno więc stwierdzić, jak dany fun-dusz poradzi sobie za rok czy dwa lata. Jedyne, co nam p ozostaje, to

Swoje obligacje wyemitował nawet David Bowie. W 1997 r. potrzebował pieniędzy na wykup praw do części swoich piosenek, dlatego zdecydował się na emisję długu. Papiery znalazły nabywców, co przyniosło Bowie’emu 55 mln dolarów. Zabezpieczeniem obligacji miały być zyski ze sprzedaży albumów artysty. Nie przewidział on jednak jednego – ogromnej popularności formatu MP3 i nielegalnej wymiany plików muzycznych w Internecie, co uderzyło w cały przemysł fonografi czny. W roku 2004 agencja Moody’s nadała z tego powodu jego obligacjom rating Baa3, co oznacza, że były tylko nieco lepsze od obligacji „śmieciowych”.

OBLIGACJE NIE SKARBOWE, ALE… ROZRYWKOWE

przejrzeć ich historyczne wyniki. Jak wynika z raportów fi rmy Ana-lizy Online, te mogą dość istotnie różnić się między sobą, zdarzają się miesiące, w  których fundusze inwestujące w obligacje mają nie tylko różne stopy zwrotu – niektó-re z  nich przynoszą wręcz straty. Te statystyki uświadomią nam też, na jakie stopy zwrotu w ogóle mo-żemy liczyć. Niestety w  krótkich okresach czasowych nie będą one imponujące (np. w ciągu kwartału zysk może wynieść nieco ponad 1 proc.), choć już przy nieco dłuż-szych inwestycjach (np. 2, 3 l ata) wyglądają one całkiem dobrze.

InwestujmyBez wątpienia obligacje (czy fun-dusz obligacji) powinien mieć każdy inwestor, który chce być właścicielem rozsądnego, zdy-wersyfi kowanego portfela. Zgod-nie z zasadą: „Nie wkładaj wszyst-kich jajek do jednego koszyczka”, obligacje nie mogą być j ednak jedynymi papierami w  naszym posiadaniu. Traktujmy je jako in-westycję średnioterminową, bez-pieczniejszą niż ak cje, a  nie jako główne źródło zysków. Bo choć każdy powinien je mieć, to na -wet eksperci zajmujący się nimi na co dzień przyznają, że trudno wyobrazić sobie nawet hipote-tycznego inwestora, który miałby tylko obligacje.Fo

to: M

ater

iały

prom

ocyjn

e

arka nr1_2011.indb 9arka nr1_2011.indb 9 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

MOJE FUNDUSZE 10

RYNKI

OKIEM EKSPERTATURCJA – ŁĄCZNIK EUROPY I AZJIDzięki reformom Mustafy Kemala Ataturka z początku ubiegłe-go wieku i zsekularyzowaniu państwa Turcja ma dobry kontakt z Europą, dzięki religii i tradycji Imperium Otomańskiego – z krajami swojego regionu – i to wszystko potrafi dziś wykorzystać. Co więcej, położona jest między ważnymi producentami i odbiorcami surow-ców naturalnych, takich jak gaz. Dzięki temu będzie kluczowym partnerem w planowanych inwestycjach w przesył gazu, czyli w rosyjski gazociąg South Stream czy europejski Nabucco.

Choć czasy potęgi Impe-rium Otomańskiego daw-no już minęły, to j ednak

Turcja wyrasta dziś na b ardzo istotnego gracza w  regionie. Z  punktu widzenia glob alnej po-lityki świadczy o  tym chociażby jej członkostwo w  NATO. Jednak coraz wyraźniej widać, że także w  sferze gospodarki ten kraj ma coraz więcej do powiedzenia.

Na granicy dwóch światówTurcja od dawna była uważana za łącznik między Europą i  Azją. Potrafi mistrzowsko wykorzy-stać swoje położenie, zwłaszcza

w sytuacjach kryzysowych. Od 10 lat, dzięki reformom i zawiązaniu unii celnej z Unią Europejską, rozwija gospodarkę, skutecznie walczy z defi -cytem i infl acją oraz – jak pokazały dwa ubiegłe lata – także z globalnym kryzysem gospodarczym. W 2009 r. w wyniku recesji, która dotknęła m.in. istotną dla niej branżę motoryzacyjną oraz branżę AGD, Turcja zanotowała blisko 5-proc. spa-dek produktu krajowego brutto. Jednak z  tego dołka bardzo szybko udało jej się wydobyć. Pomogły dwa czynniki. Pierwszy to wc ześniej-sze reformy, dzięki którym rząd mógł sobie pozwolić na plan ratunko-wy, polegający na poluzowaniu polityki fi skalnej i  monetarnej. Dzięki temu zwiększył się popyt wewnętrzny. Oczywiście nie udało się uniknąć wzrostu defi cytu budżetowego, jednak wciąż zachowuje on jednocy-frową wartość. (Warto na marginesie wspomnieć, że w owym feralnym dla tureckiej gospodarki roku główny indeks giełdy w Stambule wzrósł prawie dwukrotnie. Dzięki temu w ciągu kolejnych kilku miesięcy nie tyl-ko odrobił c ałość strat z ostatniej bessy, ale zaczął ustanawiać kolejne historyczne rekordy).Drugi czynnik to c zęściowe przestawienie eksportu z  Zachodu na Wschód. Turcja wykorzystała położenie i związki z krajami regionu i gdy zmalały możliwości wysyłania towarów do Unii E uropejskiej, słała je do Zjednoczonych Emiratów Arabskich czy Iranu. To wszystko spowo-dowało, że ju ż w  I  kwartale roku 2010 Turcja zanotowała imponujący, ponad 11-procentowy wzrost PKB. W tym roku, według prognoz Mię-dzynarodowego Funduszu Walutowego, wzrost ma wynieść niecałe 4 proc. Jeszcze lepsze prognozy przedstawia OECD – w tym i przyszłym roku średnioroczny wzrost może kształtować się na poziomie 5,4 proc., podczas gdy np. w Polsce około 4,1 proc.

Stare imperium, młodzi obywateleAle położenie to nie wszystko. Istotnym atutem Turcji jest społeczeństwo. Po pierwsze, ten kraj liczy 75 mln mieszkańców, po drugie – są oni mło-dzi, więc ich liczba będzie rosła. To sprawia, że sam rynek wewnętrzny jest wart uwagi. Problemem młodych Turków jest dość wysokie bezrobocie (wg Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w  tym roku wyniesie prawie 11 proc.). Jest to jednak czynnik, który pozwala liczyć na względnie tanich pracowników, a to może przyciągać do kraju zagraniczne inwesty-cje, tak jak przyciąga do Indii czy w pewnym stopniu do Polski.Turcja to także kraj uznawany za dość przyjazny biznesowi – w najnowszej edycji raportu „Doing Business” przygotowanego przez Bank Światowy znalazła się na 65. pozycji, czyli wyżej niż Polska. Według jego autorów, w Turcji łatwiej założyć fi rmę, a podatki nie są tak dotkliwe jak nad Wisłą.

Kraj z potencjałemBranżą, która z pewnością będzie się rozwijać, jest turystyka. Atutem są oczywiście piękne plaże nad morzami Egejskim i Śródziemnym. Trudno się dziwić, że notuje się tam wzrost ruchu turystycznego. Jeszcze w 1980 r.

KATARZYNA DĄBROWSKA

szefowa rynku akcji w BZ WBK

Asset Management

PÓŁKSIĘŻYCZYSKUPIĘKNE PLAŻE, WSPANIAŁE ZABYTKI, ZAPACH ĘĘ

ORIENTALNYCH PRZYPRAW I… ZYSKI. TURCJA – BRAMA DO ORIENTU – CORAZ SZERZEJ OTWIERA SIĘ DLA POLSKICH INWESTORÓW. JERZY JEZIEROWICZ

Foto

: Mat

eriał

y pr

omoc

yjne,

Shu

tters

tock

arka nr1_2011.indb 10arka nr1_2011.indb 10 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

NR 1(10)201111

odwiedził ją niecały milion zagranicznych turystów, dzisiaj jest to nawet 30 mln osób rocznie! Turecki rząd prognozuje, że branża turystyczna wciąż będzie się rozwi-jać. Dodatkowo mogą ją wsp omagać wydarzenia w Afryce Północnej. Zawirowania w Egipcie i Tunezji najprawdopodobniej sprawią, że turyści przerzucą się na spokojniejszą, a równie atrakcyjną (krajobrazowo, a tak-że cenowo) Turcję.W przerwach między wylegiwaniem się na tureckiej plaży warto rzucić okiem także na to , co dzieje się na t amtejszej giełdzie. I  nie chodzi tu wyłącznie o  Kryty Bazar w  Stambule z  tradycjami sięgającymi czasów Bizancjum, ale przede wszystkim o  giełdę papierów wartościowych. –Bardzo dobrze widać na niej pozytywny wpływ zmian, jakie w ostatnich latach zachodziły w  tureckiej gospodarce – m ówi Katarzyna Dąbrow-ska. – Dzięki tym procesom w ostatnich 5 latach główny indeks – ISE100 – w przeliczeniu na dolary średniorocznie zyskiwał ponad 15 proc. Dla porównania wyrażony w  dolarach średnioroczny wzrost indeksu WIG w  tym samym okresie wyniósł niecałe 11 proc. Rok ubiegły to w zrost ISE100 o ponad 20 proc., podczas gdy WIG poszedł w górę o 15 proc.Oczywiście działającej w  zglobalizowanej gospodarce Turcji nie ominą zawirowania obecne na wszystkich światowych rynkach, co pokazał ostatni kryzys. Ale – co również dało się dzięki kryzysowi zauważyć – Turcja jest coraz lepiej przygotowana, by radzić sobie z trudnościami i potrafi szybko wychodzić z nich obronną ręką.

W I KWARTALE ROKU 2010 TURCJA ZANOTOWAŁA IMPONUJĄCY, PONAD 11-PROC. WZROST PKB.

Jak z tego skorzystać?Najprościej – z a pomocą fundu-szu inwestycyjnego, lokującego środki w  akcje tureckich spółek. Spółki, w  których akcje warto w tym kraju inwestować, to – we-dług Katarzyny Dąbrowskiej – np. te o  międzynarodowej strategii rozwoju, jak ch ociażby Turkish Airlines. Oprócz niej atrakcyjne wydają się też fi rmy deweloper-skie czy działające w branży han-dlowej – one powinny zyskać na wzroście zamożności społeczeń-stwa. W  sytuacji, gdy prognozo-wany jest wzrost gospodarczy, wyraźnie widać potencjał wielu branż, a do tego kraj coraz lepiej wykorzystuje wszystkie swoje atuty, ten wzrost zamożności wydaje się przesądzony. Warto z tego skorzystać.Fo

to: M

ater

iały

prom

ocyjn

e, S

hutte

rsto

ck

arka nr1_2011.indb 11arka nr1_2011.indb 11 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

MOJE FUNDUSZE 12

GURU

BIOGRAFIA WSPÓŁAUTORA REWOLUCYJNEJ TEORII PERSPEKTYWY I NIESTRUDZONEGO TROPICIELA NIERACJONALNOŚCI LUDZKICH DECYZJI JEST NIE MNIEJ INTERESUJĄCA NIŻ JEGO TEORIE NAUKOWE. HANNA ZIELIŃSKA

DANIELKAHNEMANO PRZYGODZIE PSYCHOLOGAZ EKONOMIĄ

Daniel Kahneman, przez wielu uważany za najbardziej wpływo-wego spośród żyjących psychologów, znany jest przede wszyst-kim ze swoich odkryć, które okazały się fundamentalne dla eko-

nomii behawioralnej. Ta interdyscyplinarność w  2002 roku przyniosła mu Nagrodę Nobla, którą można uznać za ukoronowanie zapoczątko-wanych ponad dwie dekady wcześniej badań.

W 1979 roku Daniel Kahneman i  Amos Tversky na łamach czasopi-sma „Econometrica” publikują swój głośny artykuł Prospect Theory: An Analysis of Decision under Risk. Wybór pisma specjalizującego się w  owym czasie w  problematyce podejmowania decyzji sprawia, że proponowana koncepcja trafi a także do środowiska ekonomistów, a nie tylko do psychologów. Teoria perspektywy rzuca nowe światło na zagadnienie ryzyka w  ekonomii i  przyczyny nieracjonalnych wy-borów konsumentów. Badacze proponują alternatywę dla dotychcza-sowych ustaleń, obowiązujących w  analizie procesu podejmowania decyzji w  warunkach niepewności. W  ich artykule po raz pierwszy ekonomia zostaje ukazana nie jako doskonała machina, ale jako sys-tem wrażliwy na c zynnik ludzki, co wyjaśnia różnice między realny-mi zachowaniami konsumentów a oczekiwanymi przez naukowców. Okazuje się, że decyzje ekonomiczne inwestorów można trafniej pro-gnozować i tłumaczyć dzięki zastosowaniu metod psychologii. Teoria perspektywy zauważa między innymi, że podejmując decyzje, ludzie oceniają dostępne możliwości – czy coś jest, czy nie jest dla nich ko-rzystne – względem pewnego punktu odniesienia, którym może być na przykład bieżąca sytuacja fi nansowa albo doświadczenia z  prze-szłości. Względem tego punktu proponowane oferty określane są w kategoriach zysków bądź strat. Ma to istotne znaczenie, ponieważ ludzie w inny sposób oceniają zyski, a inaczej straty. Przyglądając się procesom oceny i podejmowania decyzji, Kahneman i Tversky doszli do wniosku, że bardziej boimy się strat, niż cenimy zyski, co implikuje

szereg zachowań. Kim jest człowiek, którego nowatorskie podejście zapoczątkowało rozwój nowej dziedziny nauki – ekonomii behawio-ralnej? I jak doszło do współpracy tego niezwykłego duetu naukow-ców?

Wspomnienia z dzieciństwaKahneman urodził się w 1934 r. w Tel Awiwie, gdzie jego matka przeby-wała z wizytą u rodziny. Jego rodzice mieszkali wówczas na stałe w Pa-ryżu. Oboje byli litewskimi Żydami, którzy wyemigrowali do Francji na początku lat 20. Ojciec kierował badaniami w dużej fabryce chemicznej, co gwarantowało całej rodzinie życie na przyzwoitym poziomie. W szki-cu autobiografi cznym, przygotowanym z  okazji otrzymania Nagrody Nobla, Kahneman wspomina, że choć jego rodzice uwielbiali francuską kulturę, mieli także francuskich przyjaciół, to jednak nigdy nie poczuli się w nowej ojczyźnie w pełni bezpiecznie. Rok 1940 i wtargnięcie Niem-ców do Francji to d efi nitywny koniec sielankowego dzieciństwa przy-szłego noblisty.W wychowaniu w żydowskiej tradycji Kahneman upatruje późniejszej fascynacji psychologią. Z  przymrużeniem oka wspomina dorastanie w świecie złożonym z ludzi i słów, i... plotek o ludziach właśnie. Dlatego – domniemywa – nigdy nie nauczył się rozpoznawać kwiatów ani nie zaciekawił się światem zwierząt. Natomiast ludzie – w swej złożoności i różnorodności – fascynowali go od dzieciństwa.Szczególnie zapadła mu w  pamięć historia z  czasów okupacji. Był rok 1941 albo 1942. Obowiązywała godzina policyjna. Żydzi podle-gali nakazowi noszenia Gwiazdy Dawida. Któregoś razu mały Daniel gościł u swojego chrześcijańskiego kolegi i w ferworze zabawy prze-gapił nastanie wieczoru. Żeby wrócić do domu, który znajdował się kilka bloków dalej, odwrócił swój brązowy sweter na lewą stronę, ukrywając Gwiazdę, i ruszył w dół pustą ulicą. W pewnej chwili z na-przeciwka wyłonił się żołnierz SS. Chłopiec zamarł. Esesman jednak Fo

to: S

IPA

Pres

s/Ea

st N

ews

arka nr1_2011.indb 12arka nr1_2011.indb 12 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

NR 1(10)201113

przywołał go do siebie, uniósł i… uściskał. Zanim odszedł, wyjął jeszcze portfel, pokazał zdjęcie jakiegoś chłopca i wręczył Danielowi trochę pieniędzy. Ta przygoda utwierdziła Kahnemana w słuszności poglądu, że ludzie są „niebywale interesujący i nieskończenie skom-plikowani”.Końca okupacji nie doczekał ojciec. Po czasie wojennej tułaczki Daniel wraz z siostrą i matką przenosi się do reszty rodziny w Palestynie.

Powołanie: psychologiaPrzeprowadzka do Palestyny to zwrot w życiu Kahnemana. Tutaj wresz-cie może być sobą, odżywa, znajduje przyjaciół, spotyka w szkole inspi-rujących nauczycieli. Podejmuje także decyzję dotyczącą kierunku stu-diów. Choć wcześniej interesował się fi lozofi ą, zwłaszcza fi lozofi ą religii, sam przed sobą przyznał, że w  tej problematyce bardziej niż py tanie o  istnienie Boga interesuje go pytanie o przyczyny, dla k tórych ludzie w  ogóle w  Boga wierzą. Tę intuicję potwierdza wizyta u  doradcy za-wodowego, który sugeruje wybór psychologii. Co ciekawe, wysoko na liście rekomendacji znajduje się także ekonomia… Licencjat z psycho-logii (jako głównego kierunku) i matematyki (kierunku pomocniczego) uzyskuje na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie w 1954 r.

Psycholog w wojskuPo studiach, w czasie służby wojskowej, Daniel Kahneman trafi a do wy-działu psychologii Sił Obronnych Izraela. W ramach obowiązków bierze udział w ocenie kandydatów na szkolenia ofi cerskie. Opracowuje narzę-dzia oceny różnych wymiarów osobowości istotnych dla służby w kon-kretnych oddziałach. Jego praca przynosi dobre rezultaty i na wiele lat pozostaje w użyciu izraelskiej armii.Po zakończeniu służby Kahneman otrzymuje stypendium na studia dok-toranckie w  Stanach Zjednoczonych. W  1958 r. ląduje razem z  żoną Irah w Ameryce i rozpoczyna studia na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley.

TEORIA PERSPEKTYWY KAHNEMANA PO RAZ PIERWSZY UKAZUJE EKONOMIĘ NIE JAKO DOSKONAŁĄ MACHINĘ, ALE JAKO SYSTEM WRAŻLIWY NA CZYNNIK LUDZKI.

Niezwykły duetPo obronie doktoratu Daniel Kah-neman wraca do Izraela, by w y-kładać na Uniwersytecie Hebraj-skim. Prawdziwym przełomem w jego karierze staje się spotkanie z  Amosem Tverskym. Zaproszony przez Kahnemana do wygłoszenia wykładu dla s tudentów Tversky opowiada o  psychologii decyzji. Po burzliwej dyskusji, jaka odbywa się po wykładzie, panowie uma-wiają się na lunch i tak zaczyna się historia niezwykłego duetu nauko-wego. Doświadczenie współpracy z Tverskym Kahneman określa jako „magiczne”. Nie tylko ze względu na fantastyczne osiągnięcia na-ukowe, lecz także pokrewieństwo dusz, komplementarność umy-słów i szczerą przyjaźń. Naukowcy doskonale się uzupełniają – T ver-sky pracuje nocami, Kahneman preferuje poranki, dzięki temu mają czas na wspólne lunche i po-południa, które poświęcają pracy. O kolejności nazwisk w pierwszym publikowanym tekście decydują, rzucając monetą; kolejne artykuły podpisują na zmianę. Ta współpra-ca trwa ponad dekadę i  przynosi wiele oryginalnych i  rewolucyj-nych wyników, z teorią perspekty-wy na czele.

Nagroda NoblaW  roku 2002 Daniel Kahneman zostaje laureatem Nagrody Nobla w  dziedzinie ekonomii „za zasto-sowanie badań psychologicznych i  eksperymentów laboratoryjnych w analizie ekonomicznej, ze szcze-gólnym uwzględnieniem proce-sów decyzyjnych w  warunkach niepewności”. W  przywoływanym tu autobiografi cznym szkicu, przy-gotowanym na tę okoliczność, laureat oddaje hołd Amosowi Tversky’emu – swojemu przyjacie-lowi i  współautorowi kluczowych koncepcji, który nie dożył tego od-znaczenia. Słynny psycholog nie spoczywa na laur ach i  wciąż jest aktywny zawodowo. Razem z żoną mieszka w Princeton, gdzie wykła-da na uniwer sytecie na W ydziale Psychologii oraz w  Woodrow Wil-son School of Public and Interna-tional Aff airs. Można przypuszczać, że jeszcze nas zaskoczy…

Źródło:„Daniel Kahneman – autobiography”; Nobelprize.org

k Foto

: SIP

A Pr

ess/

East

New

s

arka nr1_2011.indb 13arka nr1_2011.indb 13 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

MOJE FUNDUSZE 14

Dla zrozumienia znaczenia płci w zachowaniach inwestycyjnych kluczowe jest rozróżnienie dwóch znaczeń samego słowa „płeć”. Historycznie pierwsze z  nich odnosi się do biologii. Mówimy

wówczas o płci biologicznej kobiet i mężczyzn (ang. „sex”) – różniących się od siebie anatomią, gospodarką hormonalną i funkcjami rozrodczy-mi. Są to cechy uniwersalne, wrodzone i niemożliwe do zmiany w natu-ralny sposób. W latach 70. XX w. w naukach społecznych upowszechniła się kategoria płci społeczno-kulturowej (ang. „gender”). W przeciwień-stwie do płci biologicznej odnosi się ona do tego, co nabyte i zmienne – zarówno w czasie (np. rola ojca 100 lat temu a dziś), jak i przestrzeni (np. status singielek na wsi a  w  mieście). Płeć społeczno-kulturowa to zatem pakiet cech, atrybutów, oczekiwań i ról przypisywanych każdej z  płci w  obrębie danej kultury. Badacze i  badaczki różnych dyscyplin przyglądają się jej wpływowi na z achowania kobiet i  mężczyzn oraz systemom, w  których funkcjonują. Okazuje się, że g ender określa nie tylko relacje między płciami, lecz także w olbrzymim stopniu wpływa na nasze wybory życiowe. To dlatego – mówiąc w pewnym uproszczeniu – dziewczynkom dajemy do zabawy lalki, a chłopcom klocki lego, a gdy

dziewczynki i chłopcy dorastają, (tradycyjnie) oczekujemy od kobiet, by zajmowały się domem, a od mężczyzn, by na ten dom zarabiali. Także na strategie inwestowania możemy spojrzeć przez pryzmat płci.

Płeć i liczbyKobiety uważane są za inwestorki zachowawcze, ostrożne, niezbyt skłonne do ryzyka. Temperament gracza, decyzje podejmowane na granicy ryzyka, a nawet inwestycyjna brawura przypisywane są mężczy-znom. Za tymi przekonaniami stoją też liczby. Przykładowo – w 2009 r. z okazji Dnia Kobiet Expander opublikował dane składające się na inwe-stycyjny portret statystycznej Polki. Stworzono go na podstawie wyni-ków 1270 ankiet przeprowadzonych pod koniec listopada 2008 r. w od-działach Expandera w całym kraju oraz telefonicznie. Pod uwagę wzięto deklarowane skłonności do lokowania w wybrane klasy aktywów. Oka-zało się, że Polki najchętniej inwestują w lokaty oraz fundusze pieniężne (34,36 proc. udziału w ich inwestycyjnym portfelu), następnie w instru-menty zabezpieczające przed spadkami, w tym produkty strukturyzo-wane (27,42 proc.). Dopiero w dalszej kolejności kobiety wybierały akcje

PŁEĆ TEMAT PŁCI W INWESTOWANIU POJAWIA SIĘ ZAZWYCZAJ W KONTEKŚCIE OCENY KOBIET JAKO INWESTOREK W PORÓWNANIU DO MĘŻCZYZN. KOBIETY TRADYCYJNIE UZNAJE SIĘ ZA BARDZIEJ ZACHOWAWCZE I MNIEJ SKŁONNE DO RYZYKA. ILE PRAWDY JEST W TYM PRZEKONANIU I JAKA FAKTYCZNIE JEST ZALEŻNOŚĆ MIĘDZY PŁCIĄ A STYLEM INWESTOWANIA – NA TE PYTANIA PRÓBUJE ODPOWIEDZIEĆ MIĘDZY INNYMI PSYCHOLOGIA EKONOMII ZA POMOCĄ KONCEPCJI PŁCI SPOŁECZNO-KULTUROWEJ, CZYLI GENDER. HANNA ZIELIŃSKA

Foto

: Shu

tters

tock

WARTO WIEDZIEĆ

arka nr1_2011.indb 14arka nr1_2011.indb 14 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

NR 1(10)201115

KOBIETY RYZYKUJĄ DOPIERO WTEDY, GDY MAJĄ STAŁĄ PRACĘ I ZABEZPIECZENIE MATERIALNE. WŚRÓD MĘŻCZYZN SKŁONNOŚĆ DO RYZYKA OBSERWUJE SIĘ M.IN. U PANÓW PO ROZWODZIE.

(mniej niż 20 proc.). W sumie inwestycje uważane za bezpieczne zajęły niemal 62 proc. portfela Polek. Dla porównania – w portfelach mężczyzn inwestycje bezpieczne stanowiły mniej niż 55 proc. W tym miejscu warto zadać pytanie: skąd się wzięła ta różnica?

Rozważna i pragmatyczna?Co stoi za decyzjami kobiet i mężczyzn, dotyczącymi zarządzania budże-tem? Sprawa jest złożona i nie da się jej – jak próbują niektórzy – wytłu-maczyć (stereotypową) słabością płci. Kobiety – rzeczywiście – jeżeli in-westują, to rozważniej od mężczyzn. I uwarunkowania tej rozwagi bada psychologia ekonomii, korzystając z kategorii gender. Jak w soczewce skupiają się tu rozmaite czynniki. Lori Embrey i Jonathan Fox w artykule „Gender Diff erences in The Investment Decision-Making Process” z 1997 r.piszą, że kobiety częściej decydują się na ryzykowne aktywa, gdy spo-dziewają się odziedziczenia spadku, mają stałą pracę i posiadają więk-sze zabezpieczenie materialne. A więc kiedy ich sytuacja fi nansowa jest ustabilizowana lub w idać perspektywę na j ej poprawę. Wśród męż-czyzn rosnącą skłonność do ryzyka zaobserwowano m.in. u panów po rozwodzie. Czy mamy tu do czynienia ze swego rodzaju wyzwoleniem z roli głównego zaopatrzyciela rodziny jako katalizatorem bardziej śmia-łych inwestycji – podejmowanych odtąd na własny rachunek?Wracając na rodzimy grunt: statystyczna Polka obciążona jest podwój-nym etatem – łączy pracę zawodową z nieodpłatną pracą w domu (we-dług Anny Titkow, Danuty Duch-Krzysztoszek i Bogusławy Budrowskiej, autorek wydanej przez IFiS PAN w 2004 r. „Nieodpłatnej pracy kobiet”, nasza Polka poświęca na p race domowe średnio 45 godzin 21 minut tygodniowo więcej niż jej partner), jest dyskryminowana na rynku pra-cy – zarabia mniej (nawet do 20 proc.) od swego kolegi na tym samym stanowisku i  trudniej jej o  awans, a  w  przypadku rozwodu – zos taje z dziećmi na utrzymaniu. Ta niekorzystna sytuacja kobiet na rynku pracy w połączeniu z poczuciem odpowiedzialności za rodzinę (według tego samego źródła role matki i żony to najsilniejsze identyfi kacje zamężnych Polek z  dziećmi) ukazuje szerszy kontekst dla i ch decyzji inwestycyj-nych. Przywołane fakty – jak możemy sobie wyobrazić – mają niebaga-telny wpływ na sposób gospodarowania środkami, w tym inwestowanie – w szczególności to związane z ryzykiem.

Inwestycja może być kobietąW  raporcie „Gender Diff erences in Investment Behavior”, opublikowa-nym w  2006 r. autorki Tahira Hira i  Cäzilia Loiblo, komentując wyniki badań dotyczących różnic w  zachowaniach inwestycyjnych kobiet i  mężczyzn, zauważają, że b ardzo istotny w  kształtowaniu postaw in-westycyjnych jest sposób edukacji ekonomicznej, a  widoczną luką – brak materiałów specyfi cznie adresowanych do kobiet. Potwierdzają to także respondentki sondażu przywoływanego w  książce „Women Want More” z 2009 r. autorstwa Michaela Silversteina i Kate Sayre, spe-cjalistów Boston Consulting Group. Kobiety oceniają w nim sektor usług inwestycyjnych jako najmniej (obok sektora motoryzacyjnego) im przy-jazny. Płynie stąd wniosek, że być może jedną z ważniejszych przyczyn bardziej zachowawczego podejścia kobiet do inwestowania są nie tylko różnice na poziomie gender, ale także niedostosowana do potrzeb ko-biet oferta i komunikacja branży inwestycyjnej.

UDZIAŁ KOBIET I MĘŻCZYZN W STRUKTURZE KLIENTÓW TFI ARKA

UDZIAŁ W STRUKTURZE KLIENTÓW (LICZBOWY)

UDZIAŁ W STRUKTURZE KLIENTÓW (WARTOŚCIOWY)

KOBIETY 48% 38%

MĘŻCZYŹNI 52% 62%

100% 100%

STRUKTURA PORTFELA INWESTYCYJNEGO KOBIET I MĘŻCZYZN

FUNDUSZEAKCJI

FUNDUSZE MIESZANE

FUNDUSZE DŁUŻNE

KOBIETY 30,9% 53,3% 15,8% 100%

MĘŻCZYŹNI 43,4% 42,3% 14,3% 100%

Foto

: Shu

tters

tock

arka nr1_2011.indb 15arka nr1_2011.indb 15 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

MOJE FUNDUSZE 16

Fundusze inwestycyjne stanęły właśnie przed największą w swej historii szansą na to, by wreszcie trafi ć pod strzechy. Tę szansę dał powiernikom rząd, zmieniając reformę emerytalną. Teraz

mniej pieniędzy ma trafi ać do otwartych funduszy emerytalnych, któ-re inwestują składki przyszłych emerytów w akcje i obligacje. Więcej pieniędzy pójdzie zaś do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który nigdzie tych składek nie inwestuje, wręcz przeciwnie – o d razu je wy-daje na p okrycie bieżących wypłat emerytur.Co prawda nie wszyscy Polacy do końca pojmują sens tej z miany, ale tych, którzy ją ro zumieją, rząd po-pycha do aktywnego zastanawiania się nad swoją przyszłością. Od kilku tygodni jestem zasypywany przez znajomych pytaniami, jak sporządzić swój prywatny fundusz emerytalny, jak zabrać się do systematycznego gromadzenia oszczędności albo po prostu jak zapewnić sobie dostatnią przyszłość. Z  tymi wątpliwościami przychodzą nawet osoby, które do tej pory uważałem za utracjuszy i lekkoduchów. A więc chyba coś się w naszych głowach zmienia.Chciałoby się napisać: „wreszcie!”. Jednak – m imo że w  funduszach inwestycyjnych gromadzimy już prawie 120 mld zł – wcią ż uchodzą one za elitarną formę inwestowania. Dość powiedzieć, że na samych tylko bankowych lokatach trzymamy 460 mld zł. Z kolei do inwestowania pie-niędzy w funduszach we wszelkiego rodzaju badaniach opinii publicznej przyznaje się nie więcej niż 2-5 proc. ankietowanych. Dlatego uważam, że moment, w  którym fundusze in-westycyjne trafi ą pod strzechy, jest dopiero przed nami. A reakcja moich znajomych na zamieszanie panujące wokół emerytur daje nadzieję na t o, iż jest to przyszłość niedaleka. Bo – p owiedzmy sobie szczerze – to w łaśnie fundusze inwestycyj-ne są wymarzonym wehikułem do budowania długoterminowych oszczędności. Piszę o nich od 13 lat w „Gazecie Wyborczej”, sam trzy-mam w nich gros swoich oszczędności i jestem ich fanem. Sęk w tym, że do tej pory fundusze rzadko były w modzie. Pieniądze płyną do nich głównie w okresach giełdowej hossy. Wówczas powiernicy uchodzą za magików produkujących na zawołanie kilkudziesięcioprocentowe zy-ski. I płyną do nich głównie niecierpliwe pieniądze inwestorów w gorą-cej wodzie kąpanych. Takich, których horyzont inwestycyjny ogranicza się do roku, góra dwóch lat. I takich, którym zależy przede wszystkim na jak najwyższych zyskach, pojęcie ryzyka jest im zaś obce bądź po prostu widzą je mgliście.

Czy na takich pieniądzach da się zbudować dobrobyt i obyczaj długo-terminowego oszczędzania? Oczywiście że nie, bo przecież taka moda przemija wraz z giełdowymi cyklami koniunktury. Po hossie przycho-dzi nieuchronnie bessa, a wraz z nią od funduszy odpływają inwesto-rzy zawiedzeni tym, że i ch pieniądze, zdeponowane u  powierników, potrafi ą nie tylko zyskiwać na wartości, lecz także na niej tracić.

Przypuszczam, że dla f unduszy in-westycyjnych najcenniejszymi klien-tami są ci, którzy wpłacają pieniądze systematycznie, niezależnie od tego, czy na rynkach kapitałowych panuje hossa, czy bessa. Sęk w tym, że do tej pory takich świadomych inwestorów było w Polsce stosunkowo niewielu. Zwykle werbowały ich towarzystwa ubezpieczeniowe, oferujące polisy inwestycyjne typu unit-linked i  po-szukujące klientów na zasadzie wizyt od drzwi do drzwi. To właśnie takie fi rmy miały naturalny monopol na pozyskiwanie inwestorów zaintere-sowanych długoterminowym, syste-matycznym oszczędzaniem.Rozbudzenie w  społeczeństwie po-trzeby oszczędzania na em eryturę i  fakt, że k lienci instytucji fi nanso-wych zaczęli aktywnie poszukiwać informacji o  zabezpieczaniu swojej przyszłości, to niepowtarzalna oka-zja dla f unduszy inwestycyjnych, by zaprezentowały swoje zalety szero-kiej publiczności. By wykreowały się na lidera w  organizowaniu planów systematycznego inwestowania. By pokazały, że to w łaśnie one w ostat-nich kilkunastu latach najskuteczniej pomnażały pieniądze klientów. Dru-giej takiej okazji powiernicy mogą zbyt szybko nie dostać.A  co z  klientami? Oni i  tak coraz częściej zauważają, że oferta fun-duszy jest tak rozbudowana – o bok funduszy inwestujących w akcje lub obligacje mamy przecież fundusze małych spółek, branżowe, zagranicz-ne, surowcowe – że k ażdy znajdzie

u powierników coś dla si ebie. A  reszty dokona magia procentu skła-danego, czyli mnożenie zysków od coraz większej kwoty. Jeśli przez 30 lat b ędziecie inwestować tylko po 100 zł miesięcznie – z akładając średnio 7-8 proc. zysku per annum (a to ostrożne szacunki, bo historia warszawskiej giełdy przyniosła do tej pory średnio 11 proc. rocznego zysku) – to uzbieracie jakieś 120-140 tys. zł albo dobry samochód za stówkę miesięcznie. Jeśli zwiększycie kwotę „składki” dwu- czy pięcio-krotnie – k wota uzbierana na koniec również wzrośnie odpowiednio dwu- i pięciokrotnie. To gra warta świeczki, która może opłacić się zde-cydowanie bardziej niż odkładanie tych samych pieniędzy na banko-wej lokacie.

MACIEJ SAMCIK„GAZETA WYBORCZA”

SYSTEMATYCZNEOSZCZĘDZANIEBĘDZIE WRESZCIE

ĘĘ

W CENIE?ĘĘ

Foto

: Mat

eriał

y pr

omoc

yjne

MOIM ZDANIEM

arka nr1_2011.indb 16arka nr1_2011.indb 16 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

NR 1(10)201117

CZYTELNIA

k

Nie jest tajemnicą, że dla wielu ludzi nieosiągalnymm wprostmarzeniem jest wykonywanie ciekawej pracy, dajjącej za-dowolenie i satysfakcję materialną.

Twórca mBanku i MultiBanku, były prezes BRE, pokazuje, żże ludzienie tylko nie są skazani na b ezwładne płynięcie z  nurtem z  na-dzieją, że jakoś to będzie, ale że mogą wykorzystać siłę nnurtu do własnych celów. W biznesie jest miejsce na innowacyjne ppomysły. To właśnie dzięki nim można się wybić na tle konkurencji.Sławomir Lachowski na p rzykładzie mBanku i  własnyych do-świadczeń pokazał, że zawsze warto szukać nowych rozzwiązań. Zamiast „restrukturyzować i  zarządzać zmianą”, wkroczył nadrogę nowych przedsięwzięć. Jak wspomina, czuł, że „fala zmiantechnologicznych i wzrost gospodarczy odmieni całkowiicie Pol-skę i sektor bankowy”. Nie pomylił się. Jego książka pokazzuje, jaknowatorskie rozwiązania pomagają odnieść sukces w  bbiznesiei przynieść satysfakcję. Przypomina też, że nie jest prawddą, iż je-dynym źródłem innowacyjności polskiej gospodarki są wwysokie nakłady fi nansowe na badania i rozwój.

Ludzie, którzy wybierają przemyślane liczby w  lotto, uważają, że mają większe szanse na w ygraną niż os oby obstawiające przypadkowe liczby. W okresie hossy na rynku inwestorzy przy-

pisują odnoszone sukcesy raczej swoim kompetencjom niż sprzyjają-cym warunkom, i stają się zbyt pewni siebie. To tylko dwa z licznych przykładów, jakich używa Nofsinger w swojej książce, aby pokazać, jak duży wpływ na nasze decyzje mają elementy nieracjonalne. Autor, wykorzystując liczne przypadki i badania, pokazuje, jak łatwo w po-dejmowaniu decyzji inwestycyjnych można dać się zwieść własnej psychice i emocjom. Ich ofi arą padają nie tylko laicy, ale i wytrawni inwestorzy, którzy na in westowaniu zjedli zęby. Dlatego Nofsinger pokazuje, jak k luczowe jest okiełznanie własnych emocji, takich jak panika czy euforia, jak dużo może popsuć nadmierna pewność sie-bie czy przekonanie, że ma się odpowiednią wiedzę, tylko dlatego, że odniosło się sukces w przeszłości. Autor demaskuje mechanizmy tkwiące w naszej psychice, które mogą nas kosztować duże pienią-dze. Pokazuje przy tym, jak nauczyć się z nimi walczyć i za pomocą logicznego myślenia podejmować racjonalne decyzje. Być może jest to książka powierzchowna – ale też bardzo inspirująca do wnikliwegoto książka powierzchowna ale też bardzo inspirująca do wnikliwego spojrzenia na własne decyzje fi nansowe.

TWOJA PSYCHIKANIE POMAGA W INWESTOWANIU,CZYLI „PSYCHOLOGIA INWESTOWANIA”JOHNA R. NOFSINGERAWyd. Helion, Gliwice 2011

Na pierwszych czterech czytelników czekają egzemplarze książki „Psychologia inwestowania” lub „Droga innowacji” – wystarczy wysłać e-mail na adres: [email protected] o tytule MOJE FUNDUSZE.

ZAINTERESOWANY LEKTURĄ?

PRACUJ CIĘŻKO, BAW SIĘ, RACUJ CIĘŻKO, BAW SIĘZMIENIAJ ŚWIAT, IAT, Ę , Ę,

czyli „DROGA INNOWACJI”SŁAWOMIRA LACHOWSKIEGO

Wyd. Studio Emka, Warszawwa 2011

Foto

: Mat

eriał

y pr

omoc

yjne

arka nr1_2011.indb 17arka nr1_2011.indb 17 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

MOJE FUNDUSZE 18

PO GODZINACH

AUTOGRAFYZYSKOWNE

HOBBY„LISTONOSZ CHCE AUTOGRAF. TAKSÓWKARZ CHCE ZDJĘCIE. KELNERKA CHCE UŚCISK DŁONI. KAŻDY CHCE KAWAŁEK CIEBIE”, SKARŻYŁ SIĘ ZMĘCZONY POPULARNOŚCIĄ JOHN LENNON. Z PERSPEKTYWY CZASU WIDZIMY, ŻE NAJLEPSZY KAWAŁEK LENNONA WYBRAŁ DLA SIEBIE JEDNAK LISTONOSZ. DZIŚ ZAPEWNE ZACIERA RĘCE Z ZADOWOLENIA I… LICZY ZYSKI. HANNA ZIELIŃSKA

Foto

: Shu

tters

tock

arka nr1_2011.indb 18arka nr1_2011.indb 18 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

NR 1(10)201119

Autograf w  potocznym rozumieniu to p o prostu odręczny podpis. Jednak podpis podpisowi nierówny, dlatego historiastoriaautografów to tak naprawdę dzieje podpisów słynnyłynnych ludzi.

Z  perspektywy rynku najcenniejsze są podpisy osósy osób zasłużonych dla historii kultury i cywilizacji: naukowców, pw, polityky ów, pisarzy, mala-rzy, muzyków, gwiazd rozrywki i sportu. Kssiążki, dokumenty, listy czy zdjęcia z ich autografami stanowią łakomy y kąsek dla zbieraczy. Au-torstwo jest kluczowym, ale nie jedynym czyzynnikieme decydującymo wartości autografu. Istotne jest także m.in. tto, gdzie podpis zostałłłłzłożony – czy widnieje na jednym z tysięcy rozdzdanych fanom zdjęć, czy może na prywatnym liście do bliskiej osoby? Z? Znaczenie ma takżeczas i kontekst – podpisy Baracka Obamy z okresusu sprzed wyborów wyceniane są niżej od tych, które złożył już jako pprezydent. Ważnajest również dostępność i  unikatowość: za najdrożoższe na ś wiecie uchodzą autografy Williama Szekspira, których do nanaszych czasów przetrwało zaledwie sześć – każdy jest wart ok. 2,5 mlnn funtów!

W pogoni za autografemDo niedawna rynek autografów zdominowany był przez hhistoryków i hobbystów, którzy nie dysponowali zbyt wielkimi środkammi i pielę-gnowali swoją pasję dla c zystej przyjemności. Dzisiaj mamyy już do czynienia z 300 mln kolekcjonerów, dla których autografy to ssposóbna alternatywne inwestowanie. Celebryci skarżą się, że minęły jużuż cza-sy, kiedy w kolejce po podpis uwielbianego idola ustawiali się wierni wiernii bezinteresowni fani. Teraz w tłumie czekają zawodowcy, wypatrują-cy każdej okazji do zrobienia interesu. Odkąd w grę zaczęły wchodzić poważne pieniądze, gwiazdy przestały tak chętnie dzielić się swoimi podpisami. Są i tacy, którzy całkowicie zrezygnowali z rozdawania au-tografów. Neil Armstrong ostatni raz podpisał się dla swych wielbicieli w latach 90. Na reakcję rynku nie trzeba było długo czekać. Amerykań-ski astronauta jest w tej chwili właścicielem najcenniejszego podpisu wśród żyjących sław: od 1997 do 2010 r. wartość jego autografu wzro-sła o ponad 1050 proc. – z 475 do 5,5 tys. funtów.Jak można się s tać właścicielem autografów? Tropienie gwiazd to jeden ze sposobów. Alternatywą jest zwrócenie się z prośbą o pod-pis bezpośrednio do danej sławy. Jeżeli nam się poszczęści – oprócz braku kosztów mamy także gwarancję autentyczności. Jane Bour-saw, krytyczka fi lmowa, kolekcję ponad 100 autografów (m.in. Mela-nie Griffi th i Toma Sellecka) zgromadziła, pisząc e-maile do gwiazd. Jeżeli dysponujemy większymi środkami, warto skorzystać z usług wyspecjalizowanych domów aukcyjnych i  biegłych w  tym fachu sprzedawców. Obowiązkowo trzeba zajrzeć na strony Paul Fraser Collectibles i Stanley Gibbons Investments.

Zyskowne hobbyPaul Fraser, szef Paul Fraser Collectibles, także zaczynał od hobby – zbierania płyt z autografami ulubionych muzyków. Dziś fi rma Frasera może się poszczycić sprzedażą pamiątek z podpisami o łącznej warto-ści 300 mln dol. Napędzany ograniczoną podażą i rosnącym popytem rynek autografów wciąż się ro zwija – j ego wartość w  ciągu dekady wzrosła o 300 proc., co przyćmiewa wyniki rynku akcji, nieruchomości czy złota. Jest zatem o co walczyć – najcenniejsze autografy to obietnica do 20 proc. zysku w skali roku. Na stronie Frasersautographs.com znaj-dziemy listę 100 najbardziej pożądanych autografów świata i informacje o wzroście ich rynkowej wartości na przestrzeni lat 1997-2010. Na liście znaleźli się m.in.: James Dean (14 tys. funtów, wzrost o 833,3 proc.), księż-na Diana (9,5 tys. funtów, wzrost o 691,7 proc.), Fidel Castro (3950 funtów, wzrost o 1216,7 proc.), Salvador Dali (1,5 tys. funtów, wzrost o 400 proc.), Madonna (895 funtów, wzrost o 155,7 proc.), Albert Einstein (9,5 tys. fun-tów, wzrost o 458,8 proc.) i zespół The Beatles (24,5 tys. funtów, wzrost o 394,9 proc.). Próżno szukać tu jakiegoś słynnego Polaka lub słynnej Polki – na Fraser’s 100 Autograph Price Index zabrakło naszych rodaków.Prawdziwy biały kruk to na przykład list Henryka VIII do papieża z proś-bą o anulowanie ślubu z Katarzyną Aragońską – wart 275 tys. funtów.

dpi-Gitara Jimmy’ego Page’a  podpi-wyceniana sana przez muzyka wyce

s. funtów. Na po-jest na 49 tys. funtlat 90. list napisany przez czątku lat 9

Abrahama Lincolna w  obronie AbrahProklamacji Emancypacji, podpi-sany przez prezydenta w 1863 r.,osiągnął cenę 748 tys. funtów. W  2003 r. za ostatnią podpisaną kopię albumu „Double Fantasy” Johna Lennona i  Yoko Ono na-bywca zapłacił 525 tys. dol. Kolekcjonowanie autografów to zajęcie, które – jak p rzekonują jego praktycy – nie t ylko może się stać źródłem zysków, lecz także przynosi olbrzymią satys-fakcję. Wiąże się o na z  symbo-liczną wartością gromadzonych przedmiotów. „Żadne z  moich inwestycji nie dają mi tyle rado-ści co autografy, które sprawiają, że czuję się t ak, jakbym trzymał w  dłoni kawałek historii”, twier-dzi Malcolm Forbes. Kolekcji możemy nadawać indywidualny charakter, dobierając do niej ele-menty według własnego klucza. Pomysłem może być skoncen-trowanie się w yłącznie na auto -grafach prezydenckich albo też ograniczenie zbiorów do podpi-sów członków jednego zespołu muzycznego czy drużyny piłkar-skiej.

Wyczuć pismo nosemChoć liczby brzmią kusząco, to jednak inwestowanie w podpisy nie jest wolne od pułapek. Praw-dziwą zmorą kolekcjonerów są fałszerstwa – nie t ylko pod-pisów, ale nawet certyfi katów autentyczności. Zawsze warto więc poprosić o ekspertyzę nie-zależnego specjalistę. Należy

także uważać na pamiątki pod-pisane za pomocą autopenów (urządzeń do składania pod-pisów) czy przez pełnomocni-ków – ch oć nie s ą fałszywe, to jednak są zdecydowanie mniej wartościowe. Trzeba też uzbroić się w  cierpliwość: autografy to inwestycja, która nie p rzyniesie fortuny w  krótkim czasie. Ist-nieje ryzyko braku nabywców – wartość naszej kolekcji pozo-staje wówczas czysto teoretycz-na. Najbezpieczniej inwestować w  autografy tych słynnych, którzy już odeszli – wartość ich podpisów jest już uznana i może tylko wzrosnąć. Jedno jest pew-ne: autografy przestały być do-meną wyłącznie hobbystów. Jak wszystkim, co może przynosić zysk, zainteresowali się nimi tak-że mniej lub b ardziej profesjo-nalni inwestorzy.

AUTOGRAFY TO HIT ALTERNATYWNEGO INWESTOWANIA OSTATNICH LAT, A MODA NA ZBIERANIE PAMIĄTEK PODPISANYCH PRZEZ WIELKIE POSTACIE WŁAŚNIE DOCIERA DO POLSKI.

T

Foto

: Shu

tters

tock

arka nr1_2011.indb 19arka nr1_2011.indb 19 11-07-15 12:4411-07-15 12:44

WEJDŹ NA WWW.ARKA.PL I POZNAJ NAJŚWIEŻSZE INFORMACJE O FUNDUSZACH ARKA

BĄDŹ NA BIEŻĄCO!

Komentarze Wideoarządzający poszczególnymi funduszami

nwestycyjnymi omawiają aktualne trendy nwestycyjne i komentują bieżące wydarzenia ospodarcze.

KZainingo

Ziig

Opinie AnalitykówAnalitycy BZ WBK Asset Management S.A.

w cyklicznym komentarzu podsumowują wydarzenia i zjawiska ekonomiczne szczególnie

istotne dla rynków, na których inwestują Fundusze Arka.

Narzędzia InteraktywneAby ułatwić naszym klientom kontrolę oraz ocenę fektywności inwestycji, przygotowaliśmy szereg arzędzi interaktywnych, prezentujących wartość

ednostek uczestnictwa Funduszy Inwestycyjnych Arka. Wycenę jednostek można także otrzymać

oprzez e-mail i SMS.

NAefnajeAp

Szukaj nas także na:

www.facebook.com: Fundusze Inwestycyjne Arka

www.youtube.com/FunduszeArka

BZ WBK Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych S.A.pl. Wolności 16, 61-739 Poznańtel. (+48) 61 885 19 19

www.arka.pl801 123 801 opłata zgodna z taryfą operatora

arka nr1_2011.indb 20arka nr1_2011.indb 20 11-07-15 12:4411-07-15 12:44