Marzec/Czerwiec 2018 (36/37) - psl.pl · Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski Jakość klasy...

308
Marzec/Czerwiec 2018 (36/37) W numerze m.in.: Jan Czaja o Polsce na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie; Marek Drozdowski o roli Kościoła w odzyskaniu niepodległości; Wawrzyniec Konarski o współczesnych problemach populizmu; Rozmowa Elizy Czapskiej z Adamem Strzemboszem o państwie z perspektywy prawa; Janusz Gmitruk o ZMW „Wici” z okazji 90. rocznicy powstania; Czesław Siekierski o Wspólnej Polityce Rolnej i budżecie UE po 2020

Transcript of Marzec/Czerwiec 2018 (36/37) - psl.pl · Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski Jakość klasy...

3

Marzec/Czerwiec 2018 (36/37)

W numerze m.in.:

Jan Czaja o Polsce na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie;

Marek Drozdowski o roli Kościoła w odzyskaniu niepodległości;

Wawrzyniec Konarski o współczesnych problemach populizmu;

Rozmowa Elizy Czapskiej z Adamem Strzemboszem o państwie z perspektywy prawa;

Janusz Gmitruk o ZMW „Wici” z okazji 90. rocznicy powstania;

Czesław Siekierski o Wspólnej Polityce Rolnej i budżecie UE po 2020

KW

ART

ALN

IK S

POŁE

CZ

NO

-PO

LIT

YCZ

NY

REA

LIA

I C

O D

ALE

J •

M

aj 2

018

(36)

Marzec/Czerwiec 2018 (36/37)

Redagują:Ryszard MiazekPiotr Swacha Michał Wójtowicz

Rada Naukowo-Programowa:Czesław Siekierski – przewodniczący Rady Naukowo-Programowej – PE, Henryk Cichecki, Jan Czekaj, Alfred Domagalski, Janusz Gmitruk, Andrzej Grzyb – PE, Krzysztof Hetman – PE, Adam Jarubas, Jarosław Kalinowski – PE, Józef Kozioł, Aleksander Łuczak, Grzegorz Majkowski, Jan Męcina, Witold Pietrewicz, Tomasz Pilawka, Władysław Szymański, Michał Strąk, Józef Zegar, Stanisław Żelichowski

Sfinansowano ze środków Grupy EPL w Parlamencie Europejskim.

Wydawca: Fundacja Rozwoju Instytut Polityczny im. Macieja Ratajaul. Ciołka 15 ul. Piękna 3A01-445 Warszawa 00-539 Warszawatel: 22 654 00 37

ISNN 1898-204

Adres redakcji: ul. Piękna 3A00-539 Warszawatel: 693 101 300

Rada Naukowo-Programowa:Czesław Siekierski – przewodniczący Rady Naukowo-Programowej – PE,Henryk Cichecki, Jan Czekaj, Alfred Domagalski, Janusz Gmitruk,Andrzej Grzyb – PE, Krzysztof Hetman – PE, Adam Jarubas,Jarosław Kalinowski – PE, Józef Kozioł, Aleksander Łuczak, Grzegorz Majkowski,Jan Męcina, Witold Pietrewicz, Tomasz Pilawka, Władysław Szymański,Michał Strąk, Józef Zegar, Stanisław Żelichowski

Sfinansowano ze środków Grupy EPL w Parlamencie Europejskim.

Wydawca: Fundacja Rozwoju Instytut Polityczny im. Macieja Ratajaul. Ciołka 15 ul. Piękna 3A01-445 Warszawa 00-539 Warszawatel: 22 654 00 37 tel: 519 316 994

ISNN 1898-204

Adres redakcji:ul. Piękna 3A00-539 Warszawatel: 693 101 300

Redagują:Ryszard MiazekPiotr SwachaMichał Wójtowicz

3

Spis treści

Ryszard Miazek Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

Seminaria Instytutu Politycznego im. Macieja RatajaProf. dr hab. Jan Czaja Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie . . . . . . . . . . . . . 13

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski . . . . . . . . . . . . . . . 37

Państwo i PrawoEliza Czapska O historii i współczesnych problemach państwa z perspektywy stanowienia prawa Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63

Alfred Domagalski Rzeczpospolita Samorządowa. W stronę państwa bardziej przyjaznego . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79

Dr Józef Zych Uzdrawianie polskiego wymiaru sprawiedliwości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97

4

PolitykaProf. dr hab. Wawrzyniec Konarski Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. Przypadek Polski w wybranej perspektywie porównawczej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 109

Prof. dr hab. Jerzy W. Pietrewicz Wyzwania polityki demograficznej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 131

Mgr Małgorzata Gierwazik Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 141

GospodarkaProf. dr hab. Józef Stanisław Zegar Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 155

Dr Piotr Swacha Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych . . . . . 173

Sprawy międzynarodowe

Dr Czesław Siekierski Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027 . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 191

Kultura i SpołeczeństwoProf. dr hab. Tadeusz Pilch Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 210

Dr hab. prof. nadzw. Grzegorz Majkowski O problemach wykluczenia młodzieży wiejskiej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 229

5

Spis treści

Abp Wojciech Polak - Prymas Polski Chrześcijański kształt patriotyzmu tu i teraz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 239

Eliza Czapska „Polskość, inspiracje, obowiązki”. Relacja z debaty w Domu Arcybiskupów Metropolii Łódzkiej . . . . . . . . 247

HistoriaDr hab. Arkadiusz Indraszczyk Ludowe wizje Polski niepodległej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 253

Dr Janusz Gmitruk 90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje . . . . . . . . . . . . . . . . . . 269

Przeglądy i Recenzje

Rafał Matyja Wyjście awaryjne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 283

Lista seminariów Instytutu Politycznego im. Macieja Rataja . . . . . . . . . . 298

7

Dr Ryszard Miazek

Wprowadzenie

Nasze pismo, jak wskazuje jego tytuł, koncentruje się na sprawach bieżących i przyszłych. Obchody stulecia odzyskania przez

Polskę niepodległości skłaniają jednak do poświęcenia większej uwagi przeszłości. Jest to znakomita okazja do pogłębienia wiedzy obywatel-skiej o dokonaniach pokoleń, którym przypadła rola odbudowy niepod-ległej państwowości. Służą temu liczne inicjatywy podejmowane przez różne środowiska w całym kraju. Tej tematyce poświęcona była m.in. konferencja naukowa zorganizowana w sejmie, zatytułowana Pomysły na Polskę inaugurująca cykl spotkań upamiętniających najważniejsze postaci i wydarzenia związane z obchodami 100-lecia niepodległości. Jej pokłosiem jest publikowany w dziale historycznym artykuł dr. hab. Arkadiusza Indraszczyka o wizji niepodległej Polski w myśli programo-wej ruchu ludowego, który obok ruchu socjalistycznego i narodowego odegrał kluczową rolę w walce o niepodległość i jej utrwalenie.

Te same intencje przyświecały zaproszeniu z wykładem do Insty-tutu Politycznego im. Macieja Rataja prof. Marka Drozdowskiego, który mówił o roli Kościoła Katolickiego w odzyskaniu niepodległości. Akt ten był ostatnim akordem trwającej od 1914 roku I wojny światowej, która przyniosła w Europie ogromne straty materialne i ludzkie. Tylko z tej perspektywy można oceniać rzeczywiste położenie narodu polskiego i zagrożenie jego bytu biologicznego w tamtym czasie. Świadomość ta integrowała Polaków na całym świecie, którzy skupili się w swych dzia-łaniach obronnych wokół największych autorytetów ze świata kultury czy polityki. W tym też zakresie Kościół Katolicki mógł i odegrał naj-większą rolę. Nie inaczej było także podczas następnej wojny.

8

Dr Ryszard Miazek

Od tych traumatycznych wydarzeń i przeżyć minęło już wiele dzie-siątek lat, ale trzeba je przypominać współcześnie żyjącym pokoleniom, abyśmy potrafili docenić ogrom ofiar, poświęcenia i dokonań naszych przodków, z owoców których, zaznając dobrodziejstw pokoju korzy-stamy. Powinniśmy też, jak mówił w zakończeniu swego wkładu prof. Drozdowski: poznawać naszą historię i uczyć się jej takiej jaką jest, nie unikając spraw drażliwych i wstydliwych, a nie takiej, jaką ktoś chciałby nam narzucić. Profesor odniósł tę uwagę do skomplikowa-nych okoliczności towarzyszących odzyskaniu niepodległości i pierw-szych lat jej utrwalania, ale można ją z powodzeniem odnieść do całej naszej historii, która ani łatwa ani prosta nigdy nie była.

Przykładem takiego rozumienia nie tylko historii ale i współcze-snych problemów jest wypowiedź prymasa Polski Wojciecha Polaka o chrześcijańskim kształcie patriotyzmu z okazji 60-lecia Więzi, oraz debata publiczna wokół spraw Polski i polskości, zorganizowana dla uczczenia stulecia niepodległości przez metropolitę łódzkiego abp Grzegorza Rysia. Piszemy o tym mając na uwadze także krytyczne opinie na temat obecnego zaangażowania Kościoła w Polsce w sprawy publiczne, aby nie umknęły naszej uwadze opinie z racji urzędu i godności najbardziej dla Kościoła miarodajne oraz inicjatywy na wskroś nowatorskie.

Do spraw naszej historii odwołuje się także prof. Adam Strzembosz w rozmowie z Elizą Czapską wskazując jak wielki wpływ na położenie społeczeństwa i losy państwa miało na przestrzeni dziejów stanowienie prawa. Tak się składa, że w jubileuszowym roku odzyskanej niepodle-głości otwarta została w sejmie wystawa poświęcona historii polskiego parlamentaryzmu, który liczy sobie już 550 lat. Za jej początek uważne jest zwołanie w 1468 r. przez króla Kazimierza Jagielończyka sejmu walnego do Piotrkowa Tryb. w celu uchwalenia specjalnego podatku dla spłacenia zaległego żołdu zaciężnym, najemnym żołnierzom, któ-rzy brali udział w tzw. wojnie trzynastoletniej z zakonem krzyżackim zakończonej w 1466 r. pokojem toruńskim. Było to największe zwycię-stwo w całym stuleciu, otwierające drogę do rozkwitu gospodarczego i dobrobytu kraju. Przywracało Polsce Pomorze Zachodnie wraz z dostę-pem do Bałtyku. A jednak ów początek parlamentaryzmu, choć z chlubą dziś przypominany, zwiastował jednocześnie pogłębiającą się słabość

9

Wprowadzenie

państwa. Zwołany sejm, tłumacząc się brakiem uprawnień żadnych decy-zji nie podjął, król pozostał z ogromnymi długami.

Dalszy rozwój polskiego parlamentaryzmu nie poszedł drogą włą-czania wszystkich stanów w proces współodpowiedzialności za państwo, ale przeciwnie, ograniczył go do stanu szlacheckiego, z którego pocho-dzili zarówno członkowie senatu, jak i izby poselskiej z królem włącz-nie. Warto więc wiedzieć, że Szwedzi za sprawą króla Gustawa I już w 1527 roku mieli parlament składający się z przedstawicieli 4 stanów: duchowieństwa, szlachty, mieszczaństwa i chłopów. Chociaż byli małym, niespełna milionowym narodem, przezwyciężyli ograniczenia rozwo-jowe wynikające z trudnego położenia geograficznego i osiągnęli pozycję mocarstwową w tym regionie Europy. To bardzo wymowny przykład jak ustrój państwa może wpłynąć na jego pozycje i losy, nie tylko w daw-nych wiekach ale i współcześnie. Wszak Szwecja do dziś zachowuje uzyskaną w przeszłości przewagę, będąc rzadkim przykładem dobrze zorganizowanego państwa. Czy takiej refleksji możemy spodziewać od tych, którzy obecnie reformują nasze państwo?

Najwięcej obaw budzić może podporządkowywanie dokonywanych zmian w Polsce po wyborach parlamentarnych w 2015 r. doraźnym celom walki politycznej i legitymizowanie reform głównie wolą więk-szości parlamentarnej. Pisze o tym były marszałek sejmu Józef Zych, przytaczając przykład pracy nad obecną konstytucją przyjętą w 1997 r. Liderzy ówczesnej większości parlamentarnej mieli świadomość, że podejmowanie decyzji ustrojowych musi mieć poparcie nie tylko ze strony opozycji ale i sił pozaparlamentarnych. W przeciwnym razie zmiana obozu rządowego prowadzić może do wycofywania się z pod-jętych reform. Poprzedni obóz rządowy też nie uniknął takich błędów, o czym świadczy los reformy wieku emerytalnego czy obowiązkowego wysłania sześciolatków do szkoły. Niestety obecna władza daje wyjąt-kowy przykład nieliczenia się ze zdaniem opozycji.

Przed skutkami takiego postępowania ostrzega w swym artykule Alfred Domagalski analizując sytuację przed wyborami samorządo-wymi, które będą niewątpliwie najważniejszym testem wiarygodności dla obecnego obozu rządowego. Z nieco innej perspektywy o trudnej sytuacji politycznej w jakiej znalazła się Polska pisze w swej najnow-szej książce znany historyk i politolog Rafał Matyja, której początkowy

10

Dr Ryszard Miazek

rozdział zatytułowany „Polska w pułapce”, przedrukowujemy, zachęca-jąc do sięgnięcia po tę ciekawą i pouczającą lekturę .

Oprócz tematyki ogólnej dotyczącej nie tylko Polski, ale także zagro-żeń cywilizacyjnych w skali Europy i świata, przedstawionych przez prof. Jana Czaję, czytelnicy znajdą w bieżącym numerze artykuły bezpośred-nio związane z aktualną sytuacją społeczną, polityczną i gospodarczą, wskazujące na kierunki rozwiązywaniu najtrudniejszych problemów. Należy do takich z pewnością sytuacja demograficzna Polski, o której pisze prof. Jerzy Pietrewicz, a która w najbliższych latach postawi nasz kraj wobec nowych, nieznanych wcześniej problemów deficytu siły robo-czej i konieczności rozwoju usług społecznych. Wydaje się, że ten wła-śnie problem powinien nie tylko zachęcać, ale wręcz zmuszać polityków do działania ponad partyjnymi podziałami. Dotyczy to również baga-telizowanego ostatnio problemu bezpieczeństwa żywnościowego kraju z uwagi na łatwość z jaką współczesny, zglobalizowany handel radzi sobie z lokalnymi brakami żywności. Prof. Józef Zegar uzmysławia nam jak bardzo pogarszają się warunki funkcjonowania rolnictwa i jak trudna staje się pozycja tego sektora i wszystkich, którzy są z nim związani. Pełne sklepowe półki, ani też dobre wyniki w eksporcie żywności nie powinny przysłonić rzeczywistych problemów jej wytwarzania, które w miarę pogarszania się środowiska przyrodniczego będą się nasilać.

Czy sprosta im Wspólna Polityka Rolna Unii Europejskie, która w następnej perspektywie budżetowej podlegać będzie z pewnością zmianom? O ich kierunku pisze przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi PE odpowiedzialnej za sprawy rolnictwa europejskiego dr Czesław Siekierski, który z racji swej funkcji koordynuje toczącą się dyskusję na ten temat w poszczególnych krajach Unii. Do tej tematyki będziemy więc wracać.

Na koniec pragniemy polecić blok artykułów prof. Tadeusza Pilcha, dr. Janusza Gmitruka i dr. hab. Grzegorza Majkowskiego, dotyczących problemów młodzieży, dawniej i dziś, do których należy m.in bolesny problem wykluczenia społeczno-kulturowego młodzieży ze środowisk po PGR-wskich. Może dopiero to ostatnie doświadczenie uzmysławia nam jak wielką rolę społeczną spełniały w przeszłości organizacje młodzieży wiejskiej, które w warunkach ogromnego bezrobocia i biedy potrafiły właściwie ukierunkować aktywność młodzieży i nie tylko zapobiec jej

11

Wprowadzenie

społecznemu wykluczeniu ale włączyć ją w samo centrum aktywności społecznej. Ta refleksja będzie z pewnością towarzyszyć obchodom 90-lecia powstania Związku Młodzieży Wiejskiej RP Wici, który nie uległ tak powszechnej w okresie międzywojennym tendencji utraty wiary w demokrację i gloryfikacji siły. Refleksja ta ciśnie się także na myśl, gdy obserwujemy obecne zachowania niektórych organizacji młodzieżowych w naszym kraju. Z okazji wspomnianej rocznicy odbyła się na początku maja konferencja naukowa w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. O jej przebiegu napiszemy w następnym numerze.

13

Seminaria Instytutu Politycznego im. Macieja Rataja

Prof. dr hab. Jan Czaja1

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

WstępZanim przejdę do problemów teraźniejszości pozwolę sobie na krótkie wprowadzenie historyczne. Zachód to pojecie, które zrobiło ogromną karierę, jest pewnym pojęciem geograficznym, ale z czasem stało się także synonimem cywilizacji. Jest także terminem geopolitycznym. Konsekwencją wyodrębnienia się pojęcia Zachodu było przeciwstawienie mu Wschodu. Często spotykamy się z terminem Orientu, ale Orient to nie to samo co Wschód, to raczej odzwierciedlenie Wschodu w oglądzie i piśmiennictwie Zachodu. Oczywiście Orient to też Wschód ale nie zawsze oba te pojęcia oznaczają to samo. W tym miejscu rodzi się pyta-nie o etymologię Zachodu i podstawy jego potęgi. Otóż etymologia ta jest wielowarstwowa i wieloznaczna, ale nie daje odpowiedzi na pytanie dlaczego w ogóle Zachód rządzi światem, a tym bardziej dlaczego rządzi tak długo. Jest to tytułowym tematem znakomitej książki Jana Morisa pt. „Dlaczego zachód rządzi”, w podtekście: i dlaczego rządzi tak długo. Pytanie o supremacje Zachodu jest faktycznie zapytaniem o przyczyny wielkiej ekspansji Europy, bo to ona właśnie sprawiła, że Zachód jest dziś tym czym jest, chociaż w pewnym momencie dziejowym jej misja Europy została przejęta przez inny, wielki kraj za oceanem.

Jeśli chodzi o przyczyny ekspansji europejskiej dominują dwie teo-rie. Pierwsza nazywa się teorią krótkoterminowego przypadku(TKP),

1 Prof. dr hab. Jan Czaja: prawnik, nauczyciel akademicki, polityk, profesor nauk spo-łecznych, poseł na Sejm X kadencji, wiceminister współpracy gospodarczej z zagra-nicą, wykładowca kilkunastu uczelni zagranicznych.

14

Prof. dr hab. Jan Czaja

druga- teorią długoterminowej blokady(TDB). Zwolennicy pierwszej z nich wskazują na szereg zdarzeń mniej lub bardziej przypadkowych np. opanowanie uprawy roli(rolnictwo), epokowe konsekwencje odkry-cia „nowego świata”, stąd sam tytuł teorii przypadkowych zdarzeń.

Zachód, który geograficznie obejmował nieco inne niż obecnie obszary, o tysiące lat wcześniej upowszechnił uprawę roli co od razu dały duży impuls rozwojowy. Rolnictwo jak wiemy, zostało opano-wane przez ludzi ok. 4-5 tys. lat p.n.e. Na tereny Europy Północnej i Wschodniej rolnictwo przyszło z przyczyn naturalnych o wiele póź-niej, w erze ocieplenia klimatu ok. IX-XI wieku n.e. Innym epoko-wym wydarzeniem o wielkich konsekwencjach było odkrycie przez Europejczyków Ameryki. Bardziej długotrwałym elementem przewagi rozwojowej jest innowacyjność i wynalazczość a konsekwencji doko-nująca się od przełomu XVIII i XIX wieku rewolucja przemysłowa, o czy powiem później.

Zwolennicy teorii blokady długotrwałej (TBD) wymieniają dzie-siątki czynników, w tym wyżej wymienione, poczynając od klimatu, ukształtowania terenu, obecności akwenu morza śródziemnomor-skiego, który bardzo ułatwiał wymianę handlową i transport. Ponadto należy do tych czynników budownictwo i zakładanie miast, religia, polityka, kultura, technologie i zdolności militarne. Jedna i druga teo-ria zwraca uwagę na zdolność walki i rywalizacji, na rozdział kościoła i państwa czego nie ma np. w islamie. Zachód wcześniej miał roz-winięte prawo własności , wolność gospodarczą, rozwijał medycynę i etykę pracy, zwłaszcza w krajach protestanckich. Najpierw w Nider-landach i Anglii, od XVII wieku obserwujemy tworzenie się społeczeń-stwa konsumpcyjnego.

Wschód i Zachód rozwijały się równolegle, choć niezależnie od siebie, ale to na Zachodzie indeksy społecznego rozwoju były wyższe dzięki m .in. sposobom pozyskiwania energii i jej magazynowania, metodom produkcji żywności, urbanizacji, organizacji zarządzania itd. Apogeum cywilizacyjnego rozwoju Zachodu stanowiły osiągnięcia starożytnego Rzymu. Jego upadek w IV-V wieku spowodował przesu-nięcie centrum rozwoju na Wschód, do Chin, Japonii, częściowo Indii i Azji Południowo Wschodniej. Aż do końca XVIII wieku Zachód nie osiągnął poziomu cywilizacyjnego z okresu świetności Rzymu.

15

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

W tym okresie duże szanse stania się morskim, światowym mocar-stwem miały Chiny, ale ich nie wykorzystały. W latach 1405 – 1433 chiński admirał Zheng He zorganizował 7 wypraw dalekomorskich. Opłynął Azję Południową, Indochiny, Indie, Półwysep Arabski, dotarł do Edenu i Kenii, być może nawet do kontynentu amerykańskiego, ale nie zachował się dziennik pokładowy, więc nie ma na to dowo-dów. Brało w tych wyprawach jednorazowo 300 okrętów i blisko 30 tys. ludzi, marynarzy i członków obsługi. Chińskie okręty nie miały sobie wtedy równych na świecie, pod względem wyporności 3-4 krot-nie przewyższały okręty budowane w Europie. Warto przypomnieć, że Krzysztof Kolumb przewodził wyprawie 5 statków z 300 ludźmi. A jednak Chiny nie wykorzystały posiadanej wówczas przewagi. Były ogromnym państwem, absorbowały więc władców głównie sprawy i konflikty wewnętrzne. Wypraw dalekomorskich, także z tego powodu zaprzestano. W raporcie przedstawionym cesarzowi stwierdzano, że nie ma po co się wyprawiać do obcych krajów, wszędzie panuje bieda i że niczego nie można porównywać z Chinami. Na dowód przyto-czę kilka przykładów. Proch w Chinach wynaleziono w X wieku, w XI wieku Chińczycy wynaleźli tak zadawałoby się proste urządzenie jakim są taczki. Henryk Sienkiewicz w powieści Quo vadis opisuje sceny wywożenia z Colosseum ciał - ofiar chrześcijańskich prześladowań na taczkach, co nie może być prawdą, ponieważ taczki wynaleziono prawie tysiąc lat później. W XI wieku Chińczycy znali już ruchome czcionki, które w Europie wynaleziono dopiero w XV wieku. W Chinach już na początku nowej ery wynaleziono papier, którego używano do wyrobu tapet, banknotów i gier. Papierowe pieniądze wyparte zostały dopiero w XVI, kiedy Hiszpanie odkryli w Ameryce Południowej górę srebra, które zaczęło od tej pory zalewać świat. Dodam, że w Polsce pierwszy młyn papierniczy zainstalowany został pod koniec XV wieku. Wschód nie widział sensu organizowania wypraw, uważał się za pępek świata i nim faktycznie był. Po tej dygresji powróćmy do naszych rozważań o Zachodzie.

Jako jednoznaczne pojęcie Zachód zaczął się kształtować ok. połowy XIX w. wraz ze świadomością podziału Europy na Wschód i Zachód. Wielki wpływ miał na taki podział miał awans Stanów Zjednoczonych, cywilizacyjnego dziecka Europy. Utrwala się wtedy dalszy podział na

16

Prof. dr hab. Jan Czaja

właściwą Europę – cywilizację Zachodnią i na jej gorszą Wschodnią połowę. Po II wojnie światowej „żelazna kurtyna”, wzdłuż Łaby, podział jeszcze pogłębi. Jeśli mimo dwóch wojen światowych, które wybuchły w łonie Zachodu w XX nie stracił on na znaczeniu, stało się tak dzięki pozycji Stanów Zjednoczonych, globalnej potędze militarnej i gospo-darczej w tym okresie. W1945-1946 roku ponad 40 % światowego PKB wytwarzano w USA. Na II wojnie światowej najwięcej straciła Europa i właśnie wtedy skończył się eurocentryzm.

Po naszkicowaniu mapy cywilizacyjnej świata nasuwa się oczywi-ście pytanie do jakiego obszaru przynależała Polska. Można odpowie-dzieć, że z Polską było trochę tak jak z jej granicami: ponosiła skutki wielkich wydarzeń historycznych i przemieszczania ludności. Duży wpływ miała tu samoocena elit intelektualnych, sytuująca Polskę na Zachodzie. Decydującym jak się wydaje czynnikiem na przestrzeni naszych dziejów była religia, chrześcijaństwo, które zaistniało w pań-stwie Mieszka w obrządku zachodnim. Także po względem geogra-ficznym przez pierwsze cztery wieki państwowości Polska buduje się w sąsiedztwie Zachodu, stąd czerpie wzory osadnictwa i prawa. Polska Piastów niewątpliwie postrzegana była jako część Zachodu. Sytuacja zaczęła się zmieniać po zawarciu unii personalnej z Wielkim Księstwem Litewskim, a później po powstaniu Rzeczpospolitej Obojga Narodów, ale nawet wtedy trwała jej żywa łączność z cywilizacją zachodnią.

Polska ze względu na swoją historię dąży ku Zachodowi. Znala-zło to silne potwierdzenie po 1989 roku i akcesji do struktur euro-atlantyckich: -NATO i Unii Europejskiej. W sposób niejako naturalny prozachodnie tendencje wzmacnia obecnie nasz powrót na prastare ziemie piastowskie. Polska ma żywotny interes w tym aby była postrze-gana w opinii europejskich elit jako część Zachodu. Dlatego martwić muszą pojawiające się w publicystyce zachodniej, na tle aktualnej sytu-acji politycznej w Polsce sugestie, że Polska to jednak kraj Wschodu Europy. Niezwykle niekorzystne a nawet niebezpieczne są tego rodzaju głoszone poglądy.

Zachód w czasach współczesnychZachód obecnie to obszar geopolityczny obejmujący kraje członkow-skie NATO, Unii Europejskiej, pozostałe kraje Europy Zachodniej oraz

17

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

kraje politycznie, ustrojowo oraz sojuszniczo związane z Zachodem. Są to: Australia, Nowa Zelandia, Izrael a nawet Japonia, która formalnie częścią Zachodu nie jest.

Wątpliwości w tym kontekście budzi Turcja, członek NATO, kraj islamski, który z tego powodu ma problemy z akcesją do Unii Europej-skiej, odchodzący od rozdziału religii i państwa oraz coraz bardziej od wartości stanowiących w Unii Europejskiej obowiązujący kanon, o ile w ogóle jak twierdzą niektórzy politolodzy, rzeczywiście je kiedykol-wiek podzielał.

Apogeum politycznych wpływów Zachodu to ostatnia dekada XX i początki XXI w. Przyczynił się do tego upadek ZSRR i światowego systemu komunistycznego, rozszerzenie NATO i Unii Europejskiej. Do rangi paradygmatu zaczęła urastać teoria F. Fukuyamy o końcu historii, według której świat miał się zatrzymać, gdyż system liberalno-demokratyczny ostatecznie zwyciężył i wyczerpał możliwości ludzkiej inwencji rozwojowej jeśli chodzi o systemy społeczne.

Rzecz ciekawa, że wskaźnik społecznego rozwoju Zachodu na prze-łomie XX i XXI w. ciągle wykazywał wysoką przewagę nad Wschodem i wynosił, jak obliczyli specjaliści, 1.6 do 1. Jednak sto lat wcześniej stosunek ten dla Zachodu był znacznie korzystniejszy i wynosił 2.5 do 1. Było to zaledwie kilka lat wcześniej zanim Oswald Spengler napisał swoje wiekopomne dzieło Zmierzch Zachodu, co nastąpiło na krótko przed wybuchem I wojny światowej, a opublikował je już po jej zakończeniu.

Dziś widzimy już wyraźnie, że tempo rozwojowe Zachodu słabnie. Złożyło się na to wiele przyczyn. Jedną z nich był kryzys finansowy w latach 2008/2009, którego skutki są wciąż odczuwane. Zachód stanął przed wielkim wyzwaniem rzuconym mu przez Chiny. Traci aktual-ność teoria, że tylko liberalny system może być panaceum na sukces gospodarczy i cywilizacyjny. Od kilkunastu lat indeksy społecznego rozwoju rosną szybciej na Wschodzie niż na Zachodzie a jeśli tendencje się utrzymają, to 2103 rok będzie punktem przecięcia się linii roz-woju i po 300 latach Wschód wyjdzie na prowadzenie.

Nie jest to oczywiście do końca pewne, nie znamy wszystkich oko-liczności jakie będą kształtować najbliższą przyszłość. Nie wiemy np. jak Chiny będą nadal godzić kierownictwo polityczne komunistycznej

18

Prof. dr hab. Jan Czaja

partii z bujnie rozwijającym się kapitalizmem Pod wpływem rosną-cej potęgi Wschodu także Zachód wyraźnie koryguje kierunki poli-tyki, pragnąc wzmocnić swoje siły wytwórcze i odzyskać wiodącą rolę w przemyśle i handlu. Być może rację miał filozof Rudyard Kipling, autor Księgi Dżungli, gdy pod koniec XIX w. formułował myśl, że Wschód to Wschód a Zachód to Zachód i te dwa światy nigdy się nie spotkają.

Zachód nadal dominuje w wielu dziedzinach, ale jego przewaga stale maleje. Oczywiście w statystykach nie funkcjonuje wyodręb-nione pojęcie Zachodu, ale można wyliczyć, że szeroko pojęty Zachód to nadal ok. 58% światowego PKB (z ogromną przewagą usług i nie-pokojąco małym udziałem sektora wytwórczego) i ok. 60% handlu światowego . Znacznie wyższy jest udział Zachodu w eksporcie usług, zwłaszcza finansowych. Zachód (USA, W. Brytania, Japonia) jest też największym inwestorem i nadal dużym odbiorcą inwestycji. Najwięk-szym odbiorca inwestycji pozostają Chiny-ok. 250 mld dol. rocznie, co jest oczywiście ogromną sumą.

Warto zwrócić uwagę, że w eksporcie, zwłaszcza Stanów Zjedno-czonych, ogromną rolę, odgrywają produkty własności intelektualnej. To właśnie z Zachodu idą w świat produkty kultury masowej, która staje się kulturą globalną. Co ciekawe produkty kultury masowej w eks-porcie USA mają większy udział niż eksport broni. Dotyczy to także nośników tej kultury: Internetu, telefonii komórkowej, elektroniki użytkowej. Także innowacyjność jest nadal mocną stroną Zachodu, ale trzeba podkreślić że to kraje Wschodu szybciej zwiększają wydatki na innowacyjność i budują więcej centrów badawczo-rozwojowych.

Niektóre słabości ZachoduŚmierć Zachodu; Samobójstwo Zachodu; Zmierzchanie Zachodu; Koniec Zachodu; Zachód. Dziesięć lat przed bankructwem – to tylko niektóre tytuły książek z ostatnich 10 lat. Autorem tej ostatniej książki, wydanej przed 8 laty jest Jacques Attali, doradca prezydenta Francji Francouis’a Mitteranda. Jeśli wierzyć jego przepowiedniom Zachód powinien za 2 lata upaść, co nie wydaje się dziś takie oczywiste, ale czy wymienione wyżej książki opisujące kryzys Zachodu nie są opisem realnej sytuacji. Czy to przypadek, że ukazują się właśnie teraz?

19

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

Zachód przedstawia wymierającą populację: obecnie to już tylko 12% populacji światowej. Niezależnie od tego jak mogą być odbierane te słowa, pozostaje faktem, że w wyniku migracji ludności za 20-30 lat biali staną się mniejszością w Ameryce. Czy będzie to miało wpływ na WASP2 i amerykańskie credo ? W tym czasie w Unii Europejskiej populacja islamska będzie stanowić 10-12%. ogółu mieszkańców.

W opinii konserwatystów źródła kryzysu demograficznego Zachodu tkwią w dużym stopniu w sferze wartości moralnych, w słabnącej woli przetrwania, w rozpadzie religii i instytucji rodziny, czy w nadmia-rze państwa opiekuńczego (welfare state). Niektórzy konserwatywni dziennikarze w USA źródła moralnego kryzysu nazywają obrazowo „czterema jeźdźcami Apokalipsy”: aborcją, eutanazją, antykoncepcją i pigułką poronną.

Świat XXI wiekuZmarły niedawno profesor Zbigniew Brzeziński pisał: Czeka nas kilka lat życia w świecie chaosu. Włoska polityk, była minister spraw zagra-nicznych a obecnie wysoki urzędnik Unii Europejskiej odpowiedzialny za sprawy zagraniczne Federica Mogherini mówi iż „żyjemy w świecie przewidywalnej nieprzewidywalności”. To tylko gra słów ale ma swą szczególną wymowę. Można powiedzieć, że żyjemy w świecie zmian i uświadamianych zagrożeń, choć nie jesteśmy w stanie przewidzieć kon-kretnych faktów, miejsca i czasu ich zaistnienia. Od ponad dekady, świat staje się no one’s world, czyli nie jest to już świat jednego mocarstwa. Kształtuje się nowy ład globalny z nowymi rolami USA, Chin i Rosji, jako głównymi graczami. Pytanie jaka przyszłość czeka w tych warun-kach Unię Europejską ? Czy ma ona szansę stać się aktorem globalnym we współczesnym świecie i to bez Wielkiej Brytanii? Warto podkreślić, że PKB Unii Europejskiej jest równe Stanom Zjednoczonym. Udział w światowym handlu jest nawet wyższy. Ale Unia Europejska ma także wiele słabości. Pomimo Traktatu o Unii Europejskiej podpisanym w 1992 roku w Maastricht i wyrażonym w nim celów, Unia nie zbudowała wła-snego systemu bezpieczeństwa co miało być elementem tożsamości

2 WASP-White Anglo-Saxon Protestant:najliczniejsza grupa zamieszkująca Nowa Anglię wyznania protestanckiego

20

Prof. dr hab. Jan Czaja

europejskiej. Prezydent Trump ma racje zarzucając Unii, iż wnosi za mały wkład w umacnianie euroatlantyckiego bezpieczeństwa.

Jednocześnie od kilku dekad świat jest objęty procesem globalizacji. Jej platformami są: gospodarka i finanse, bezpieczeństwo, kultura i infor-macja. Głównym nośnikiem – Internet. W gospodarce najważniejszą z nich jest swobodny przepływ kapitału. To m.in. dzięki temu i innym swobodom gospodarczym zbudowana została gospodarcza potęga Chin: „fabryki świata”. Jeśli Zachód ma przewagę to także dzięki kapitałowi (banki), decydującej roli w strukturach zarządzających finansami mię-dzynarodowymi (MFW, BW) i strukturom global governance (G-7; G-20) oraz posiadaniu pieniądza światowego (dolar amerykański). Rośnie rola tzw. Chimeryki (Chin i Ameryki).Chińczycy proponowali nawet stwo-rzenie formalnej struktury G-2 ale propozycja ta nie znalazła akceptacji

Świat współczesny to świat kontrastów między biednymi i bogatymi, krajami i ludźmi. W 1913 r. różnica w dochodzie między najbogatszym a najbiedniejszym krajem wynosiła 11: 1, dziś ok.150 : 1. Jeden procent populacji świata ma większe dochody niż pozostałe 99%.

Kluczowe znaczenie we współczesnym świecie odgrywa oczywiście szeroko rozumiane bezpieczeństwo. Nadal dotyczy to bezpieczeństwa polityczno-militarnego, ale niezwykle ważne staje się bezpieczeństwo publiczne, finansowo-gospodarcze (energetyczne), ekologiczne, żyw-nościowe. Jeśli wybitni analitycy zwracają uwagę na chaos i nieprzewi-dywalność współczesnego świata, to mają na myśli przede wszystkim bezpieczeństwo. W tym kontekście postrzegać też stojące przed ludz-kością trzeba zagrożenia. Najważniejsze z nich to: (wg. „Strategii Bez-pieczeństwa Narodowego USA, uchwalonej już za Trumpa) – Polityczno-militarne dążenia, wynikające z ambicji „rewizjoni-

stycznych mocarstw” - Chin i Rosji - do doprowadzenia zmian w układzie globalnym.

– Zagrożenia wynikające z konfliktów regionalnych i lokalnych (Bli-ski i Daleki Wschód), w skrajnym przypadku grożące konfliktem nuklearnym (Korea Płn.).

– Terroryzm „dzihadystyczny”, z (na razie tylko) koszmarnym snem wejścia terrorystów w posiadanie broni masowego rażenia (BMR). Do tego dochodzą długotrwałe skutki rozpadu Państwa Islamskiego.

21

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

Nowym rodzajem zagrożeń jest cyberterroryzm, masowe morder-stwa i czystki etniczne, przestępczość zorganizowana, zmiany klima-tyczne, państwa słabe i upadłe.

Jeśli wybitni analitycy wskazują na nieprzewidywalność współcze-snego świata to maja na myśli przede wszystkim szeroko rozumiane bezpieczeństwo. Opieram się tu m. in. na wspomnianej strategii bez-pieczeństwa USA, która prezydent Trump ogłosił pod koniec ubie-głego roku.

Przychodzi więc w konkluzji powyższych rozważań postawić pyta-nie czy podstawowe struktury bezpieczeństwa współczesnego świata, ważne dla Zachodu, takie jak Organizacja Narodów Zjednoczonych, NATO, i Unia Europejska i potęga jaka jest sama w sobie czyli Stany Zjednoczone, są w stanie zapewnić mu bezpieczeństwo trwania i rozwoju?.

Polska na tle ZachoduPolska do niedawna stawiana była za wzór, za „ championa” zachodzą-cych w Europie przemian. Dziś, po 2 latach rządów Zjednoczonej Pra-wicy niestety częściej jest na cenzurowanym. Jeszcze nie dawno liderzy tego obozu mówili w kampanii wyborczej o Polsce będącej w ruinie, dziś sami mówią że jest w okresie rozkwitu, co przecież nie mogło nastąpić w okresie ostatnich 2 lat . Zmienne są także oceny stanu naszego bezpie-czeństwa. W ciągu ostatnich 12-13 lat Polska była w gronie najszybciej rozwijających się krajów świata. Jeśli chodzi o PKB globalny zajmujemy miejsca od 23-do 25, w zależności czy mierzymy dochód według kursu walutowego [nominalny PKB] czy też według siły nabywczej. W docho-dzie liczonym per capita , według siły nabywczej zajmujemy 48 miejsce, nominalnym zaś 57. Poziom życia w Polsce to ok. 70% poziomu całej Unii, ale w stosunku to krajów tzw. Starej Unii to jest to już tylko 35-36%.Nieco lepsze wyniki osiągamy w tzw. wskaźniku Human Development Index, który obejmuje kilka elementów: PKB, długość i standard życia, ochrona zdrowia, edukacja: tu zajmujemy miejsce 37.Na średnich pozy-cjach 23-24jesteśmy w rankingach przedsiębiorczości, w rankingu kon-kurencyjności zajmujemy miejsce 33. Niewątpliwie członkostwo w UE pomaga modernizować Polskę , a dzięki funduszowi spójności i Wspólnej Polityce rolnej więcej środków otrzymujemy z Unii niż do niej wpłacamy.

22

Prof. dr hab. Jan Czaja

Zawstydzająco niska pozycja Polski jest rankingach innowacyjności [zwłaszcza na badania i rozwój – B+R] . Wśród 41 krajów OECD zaj-mujemy 35 miejsce a grupie państw Unii Europejskiej jest to 3 miejsce od końca. Na badania i rozwój wydajemy ok. 1%PKB . Wszystkie kraje Unii wydają na ten cel ok. 2%PKB, w świecie najwięcej Izrael-4% PKB, a następnie Korea Południowa-4,1%, USA ok. 3%, Chiny nieco ponad 3%. Największy współczesny futurolog George Friedman umieszcza ciągle Polskę obok Turcji wśród przyszłych potęg regionalnych na przełomie XXI i XXII wieku, ale stawia jeden warunek-Polska musi przezwyciężyć kryzys demograficzny. Tymczasem pod tym względem nasza sytuacja jest wręcz dramatyczna. Wskaźnik dzietności kobiet utrzymuje się na poziomie 1.33 co w 2015 roku dawało nam 211 miej-sce pośród 224 krajów, włączając terytoria zależne.

Generalnie można powiedzieć, że na tle Europy i świata sytuacja Polski nie jest jednolita. Od początku ustrojowej transformacji odno-towujemy dużą skalę wzrostu PKB i poziomu życia, nastąpiła grun-towna modernizacja procesów wytwórczych w przemyśle i rolnictwie, ale granice dalszego wzrostu są już widoczne gołym okiem. Oprócz wymienionej wyżej sytuacji demograficznej niepokój może nudzić zasilanie inwestycyjne i jego struktura. Przeważają środki inwesty-cyjne z zewnątrz, a więc środki europejskie i inwestycje zagraniczne. Występuje w Polsce atawistyczna wręcz skłonność do anarchii i brak umiejętności rozwiązywania konfliktów społecznych. To są wszystko niepokojące zjawiska. Niszczymy demokracje i jej instytucje. To co dzieje się obecnie w Polsce bardzo krytycznie oceniane jest w Europie i w świecie i nie wszystkie negatywne oceny dotyczą tylko obecnego obozu władzy. Tak zaczyna być postrzegana Polska jako kraj, jako Pol-ska, a nie tylko rządzący w Polsce układ . Z wieloma krajami nasze stosunki są najgorsze od lat. Wobec Polski prowadzona jest w Unii Europejskiej procedura sprawdzająca przestrzeganie traktatowych zasad praworządności- słynny już art. 7. Aż trudno uwierzyć, że znaj-dujemy się pod tak krępującym pręgierzem opinii międzynarodowej.

23

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

Wnioski:Cywilizacyjny dorobek Zachodu jest ogromny, ale zaczyna on przypo-minać rentiera odcinającego kupony od swego bogactwa. Taka sytu-acja może utrzymać się długo, ale zagrożenia rosną. Zachodzą głębokie zmiany w światowej gospodarce na niekorzyść Zachodu, nasila się terroryzm wymierzony w zachodnią cywilizację, pojawiło się nowe zagrożenie ataków w przestrzeni cybernetycznej. Do tego dochodzą zagrożenia spowodowane gigantyczną migracją ludności, wzrostem lokalnych konfliktów, rosnącymi w siłę autorytaryzmami, globalnymi kryzysami finansowo- gospodarczymi. Coraz częstsze są katastrofy naturalne, następują zmiany klimatyczne. Za ok. 100 lat mieszkańcy Zachodu stanowić będą zaledwie 8-9 % światowej populacji ludności. Starzejąca się Europa skazana będzie na łaskę lub niełaskę siły roboczej z zewnątrz, co przełoży się w sposób naturalny na przemiany kultu-rowe, religijne i obyczajowe. Coraz ostrzej zarysowuje się więc pytanie czy Zachód podzieli los starożytnego Rzymu, który nie był w stanie odwrócić niekorzystnych dla siebie cywilizacyjnych trendów

Zachód w dającej się przewidzieć perspektywie utraci z pewnością przodownictwo w wypracowywanym PKB, chociaż utrzyma wysoki poziom innowacyjności, wysoki poziom kultury i edukacji. Być może z pomocą przyjdzie rozwój robotyzacji i szerszego zastosowania sztucz-nej inteligencji. Ostatniego słowa nie powiedziała z pewnością nauka, m.in w sprawie zwalczania chorób.

W tym kontekście można zaryzykować twierdzenie, że jeśli rozwój Polski będzie odbywać się linearnie, beż zawirowań, przy utrzymaniu naszego członkostwa w Unii Europejskiej, za 20-25 lat Polska może dogonić Zachód, ale to będzie już inny Zachód, tak jak inna będzie także Polska.

24

Prof. dr hab. Jan Czaja

DyskusjaProf. Władysław Szymański emerytowany prof. Szkoły Głównej Handlowej. Społeczna Akademia Nauk

Pierwsza moja uwaga dotyczy tego co możemy uznać za początek kry-zysu jaki przeżywa obecnie Zachód. Moim zdaniem stało się to na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon podjął decyzję o wycofaniu się USA z wymienialności dolara na złoto. Tym samym zmienił się w swych naj-ważniejszych zasadach system walutowy przyjęty w 1944 r. w Bretton Woods, który zakładał, że kursy walut w krajach, które stały się sygnata-riuszami porozumienia oparte będą na parytecie złota. Na początku lat 70. stało się coś przed czym przestrzegał John Keynes, jeden z twórców wspomnianego systemu, a mianowicie, aby nie dopuścić do swobod-nego przepływu kapitału ponad granicami państwa. Do tego właśnie potrzebny był stały poziom kursów i dolar wymienialny na złoto. Keynes mówił na słynnej konferencji w 1944 roku, że jak uruchomimy swobodny przepływ kapitałów, musi to doprowadzić do destabilizacji. Trzeba pod-kreślić, że system walutowy przyjęty w Bretton Woods sprzyjał w szcze-gólności gospodarce Stanów Zjednoczonych, które umocniły wtedy swoją pozycje najsilniejszego mocarstwa Zachodu.

Drugą przyczynę obecnej sytuacji widzę w dojściu do władzy w Chi-nach w 1978 roku Deng Xiaopinga, który był inicjatorem reform rynko-wych w Chinach. Wtedy przyjechali do niego z ważną misją doradczą prof. Zbigniew Brzeziński i Henry Kissinger. Deng Xiaoping pojechał do chińskich miast - Hongkongu, Makau, Singapuru, w których gospo-darka oparta była na regułach rynkowych i widząc ich sukcesy doszedł do wniosku, dlaczego tych reguł nie upowszechnić w całych Chinach? Kilka lat później, w 1984 roku w Chinach zlikwidowany został kolek-tywny system gospodarowania na wsi co miało ogromny wpływ na sferę popytową i późniejszy rozwój gospodarki rynkowej a co przypo-mina także polskie reformy z czasów PRL.

Podjęte wówczas decyzje polityczne doprowadziły w Chinach już od 1979 roku do 10% wzrostu gospodarczego. Fakt, że nie doszło wtedy do załamania gospodarczego miało decydujący wpływ na stosunek elit

25

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

politycznych do podejmowanych decyzji i przyjęcia pewnej filozofii podjętych reform. Deng Xiaoping mawiał, że jeśli przechodzi się przez rzekę, trzeba szczególnej ostrożności, trzeba, mówiąc obrazowo wyczuć nogą kamień a co miało usprawiedliwić utrzymywanie w ryzach poli-tycznej strony przemian.

Sukces chiński miał znaczenie dla całego świata, w tym dla Pol-ski. Pod jego wpływem Chiny zrezygnowały z pretensji terytorialnych wobec Rosji na Syberii, co było przyczyną trwających wtedy bezpośred-nich utarczek granicznych między obydwoma państwami. Po drugie Chiny pokazały mieszkańcom Związku Radzieckiego, że reformy ryn-kowe dają pozytywne efekty. Bez cofnięcia się Chin z pozycji wrogich ZSRR, bez pokazania sukcesu gospodarczego, nie byłoby także zmian w kierownictwie politycznym tego kraju i wyboru Michaiła Gorba-czowa, który wniósł do radzieckiej polityki nowy sposób myślenia pro-reformatorskiego. Tak naprawdę wybór otwartego na świat liberalnego przywódcy radzieckiego zdecydował w konsekwencji po kilku latach do rozpadu ZSRR. Wcześniej jednak torował drogę do ustrojowych przemian w Polsce.

A jaki wpływ na te procesy miała globalizacja? Otóż zostały skru-szone bariery rozwojowe tzw. trzeciego świata. Uważano w teorii, że kraje te nie mogą się rozwijać, gdyż znalazły się w zaklętym kręgu ubóstwa, nie mogą się rozwijać bo nie ma wewnętrznego popytu. Nie ma popytu, bo nie ma pieniędzy. Nie ma pieniędzy bo ludzie mało zarabiają, a zarabiają mało z powodu niskiej wydajności pracy co jest warunkowane brakiem kapitału, brak ten zaś powodowany jest bra-kiem oszczędności. To jest ów przeklęty krąg niemożności najbardziej zacofanych i słabo rozwiniętych krajów. Skruszenie wspomnianych barier polegało na tym, że w wyniku procesów globalizacji kraje te mogły korzystać zarówno z pobudzonego popytu jak i napływającego z zewnątrz kapitału. Pierwszym krajem, który na dużą skalę to wyko-rzystał były właśnie Chiny. Według statystyk ONZ w latach 1979-2014 średnioroczne tempo wzrostu gospodarczego w Chinach wyniosło ponad 10%.Co to oznacza w praktyce? Podwojenie dochodu narodo-wego co 7 lat! W omawianym okresie PKB w Chinach wzrosło 32 razy. Tym śladem zaczęły podążać także inne kraje: Indie, Brazylia itd. Oto główna przyczyna relatywnie słabnącej pozycji Zachodu.

26

Prof. dr hab. Jan Czaja

Innego rodzaju przyczyną tego stanu rzeczy, co od lat podkre-śla amerykański politolog i filozof polityczny - Francis Fukuyma, było to, że Zachód oddał za darmo postęp techniczny. Zdecydował o tym krótkowzroczny interes wielkich korporacji działających na globalnym rynku. Globalizacja jest bowiem ze swej natury zjawi-skiem mikroekonomicznym.

Co się tyczy Polski, podzielam zdanie prof. Czaji, że zachowujemy się tak, jakbyśmy byli obrażeni na Europę, Unię Europejką i świat. Zaczyna brać górę myślenie ahistoryczne, zwłaszcza jeśli chodzi o rozumienie istoty suwerenności państwowej. W warunkach swo-bodnego przepływu kapitału główny problem każdego kraju polega na jego suwerenności w stosunku do kapitału. Polska znajduje się w sytuacji ogromnego zagrożenia jeśli chodzi o kapitał i finanse, gdyż znajdujemy się w czołówce krajów finansowanych przez kapitał zewnętrzny. Mamy jeden z największych w świecie deficytów w mię-dzynarodowej pozycji inwestycyjnej, to znaczy, że finansowanie netto majątku krajowego przez kapitał zewnętrzny jest u nas wyjątkowo wysokie. Gospodarka generuje rocznie ok. 100 mld zysku, ok. 600 mld to kapitał portfelowy. Przy takiej strukturze, każdy odpływ kapi-tału staje niezwykle groźny i może spowodować katastrofę kursową i gospodarczą a co w warunkach kryzysu na szerszą skalę jest zawsze możliwe. Będąc w Unii Europejskiej te zagrożenia w pewnym stop-niu ograniczamy, ale najpewniejszym sposobem uniknięcia ryzyka odpływu kapitału byłoby przystąpienie Polski do strefy euro, co od lat podkreślam pomimo, że dyskusja na ten temat jest w Polsce wciąż mało popularna.

Prof. Wojciech Józwiak Instytut Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – Państwowy Instytut Badawczy. Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP

Nie tak dawno czytałem książkę dwóch amerykańskich history-ków zajmujących się polityką, której punktem wyjścia jest koncepcja cyklicznego rozwoju historii. Jej autorzy doszli do wniosku, że w życiu poszczególnych społeczeństw cykle trwają od 70-do 100 lat i że

27

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

składają się z 4 następujących po sobie faz: po fazie wzlotu następuje faza przebudzenia, po której przychodzi faza rozprężenia a następnie faza kryzysu. Obecnie żyjemy właśnie w fazie kryzysu społecznego, który zaczął się ok. 2008 roku, ale nie powinniśmy mylić go z kryzysem finansowym, który wtedy wybuchnął. Ta kryzysowa faza trwać będzie do końca lat 20-tych bieżącego wieku.

Jesteśmy pod wpływem myślenia charakteryzującego sytuacje kryzysu społecznego: nasilają się postawy indywidualistyczne, prawie każdy myśli kategoriami interesu prywatnego, a postawy prospołeczne i propaństwowe spychane są na margines. To nie jest tylko sytuacja Polski, ale i innych krajów. Autorzy wspomnianej książki wyszli z ame-rykańskich doświadczeń ostatnich 400 lat, sprawdzali swą teorię na przykładzie Europy Zachodniej i Środkowo-Wschodniej, o których tu była mowa, a także najbogatszych krajów azjatyckich. Moje pytanie brzmi: czy pesymistyczny obraz przedstawiony w wykładzie prof. Czaji nie powinien być skorygowany, jeśli wiemy, że historia świata kołem się toczy? Chociaż nie – nie kołem, a przyjmując kształt spirali, która z góry istotnie wygląda jak koło, ale jeśli popatrzymy z boku – widać przenoszenie się na wyższe poziomy, jak w helisie współtworzącej model DNA. Po upływie całego cyklu świat jest jednak inny. Zmie-niają się granice państw, wzajemne relacje i sojusze, inny jest poziom życia, zmienia się kultura, obyczaje, relacje w rodzinie, stosunek do religii, sposoby prowadzenia wojen itd. Z chaosu fazy kryzysu wylania się nowy obraz świata. Również w bieżącym cyklu.

Prof. n. dr hab. Jerzy Wieczorek

Dziękuję za bardzo interesujący wykład, który skłania mnie do sfor-mułowania paru uwag w pewnych szczegółowych kwestiach. Chodzi o stwierdzenie autora w ostatniej części prelekcji, kiedy mówił o line-arności w myśleniu. Przypisuje się Europejczykom, iż myślą linearnie i w prosty sposób ekstrapolują przeszłość w przyszłość. Natomiast świat rozwija się nieco w inny sposób. Zwłaszcza Azjaci, zdaniem wielu, myślą bardziej wykładniczo niż linearnie. Dlatego posiłkując się naszymi doświadczeniami z przeszłości bardzo trudno jest powiedzieć

Prof. dr hab. Jan Czaja

jak będzie wyglądać przyszłość. Formułując tę uwagę o charakterze metodologicznym pragnę podkreślić, iż czynnik niepewności w przed-stawionym wywodzie jest kluczowy.

Mam pewne doświadczenie z lat studenckich, gdy uczono nas metod ekonometrycznych w opisie rzeczywistości ekonomicznej za pomocą matematycznych równań, w których współczynnik niepew-ności wyrażał wszystko, czego nie dało się przewidzieć. Generalnie rzecz biorąc, w naszym myśleniu o przyszłości największe znaczenie mają czynniki o charakterze zmiennym, np. szeroko pojęty postęp naukowy i techniczny, co może zrewolucjonizować nasze myślenie o przyszłości. Mam na myśli to, co ostatnio zmienia się w gospodarce amerykańskiej, jak zmieniają się w niej systemy produkcji. Korpora-cje amerykańskie przechodzą od inwestowania w obszarze podaży do inwestowania w obszary dotyczące popytu, rozwijając np., jak Micro-soft, systemy sieciowe.

Prof. Longin PastusiakDyrektor Instytutu Stosunków Międzynarodowych w Grupie Uczelni Vistula. Były marszałek senatu RP

Chciałbym prof. Czaji pogratulować wykładu i powiem, że podzie-lam zawarte w nim oceny. Mam kilka uwag o znaczeniu uzupełnia-jącym. Otóż układ sił w świecie jest układem dynamicznym. Nam się może wydawać, że żyjemy w świecie stabilnym, ale jest to uprawnione tylko w krótkiej perspektywie. Jeśli spojrzeć na historię świata w dłuż-szej pespektywie czasowej, łatwo dostrzeżemy zachodzące w świecie zmiany. Prawdą jest, że słabnie pozycja Zachodu i będzie słabnąć dalej w sensie politycznym, gospodarczym i kulturalnym i pod każdym innym względem.

Szalenie ważny jest tu czynnik demograficzny, podobnie jak struk-tura gospodarki amerykańskiej. Dziś 80% dochodu Stanów Zjedno-czonych to są usługi, 18% produkcja przemysłowa i 2% rolnictwo. Kraj, który nie produkuje nie ma przyszłości. Obecny prezydent USA Donald Trump, choć uważany za najmniej kompetentnego ma niewąt-pliwie rację, kiedy domaga się powrotu przedsiębiorstw amerykańskich

29

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

z Chin i Ameryki Południowej ponieważ zdaje sobie sprawę, że jego kraj musi więcej produkować.

Ogólnie rozróżniam zagrożenia dla świata i zagrożenia dla Zachodu, o którym dzisiaj mówimy. Jeśli chodzi o zagrożenia dla Zachodu duże znaczenie ma czynnik demograficzny Starzenie się społeczeństwa będzie mieć wpływ na gospodarkę i na jej słabnącą pozycje w świecie. Jeśli chodzi o zagrożenie dla świata, to za najważniejszy problem uwa-żam brak globalnego bezpieczeństwa w warunkach, gdy nabrało ono właśnie globalnego charakteru. Jedyny, skuteczny system bezpieczeń-stwa o charakterze regionalnym to system bezpieczeństwa euro-atlan-tyckiego. Natomiast w regionach najmniej stabilnych, gdzie występuję największe zagrożenie, stałego systemu bezpieczeństwa nie mamy. Ist-nieje co prawda Organizacja Narodów Zjednoczonych, ale nie jest ona w stanie takiego systemu zapewnić.

Dr Czesław Siekierski Prezes Instytutu Politycznego im Macieja Rataja. Poseł do Parlamentu Europejskiego

Mam do profesora Czaji pytanie, jaki wpływ będzie mieć na zary-sowane przez niego problemy szybko postępujący proces cyfryzacji, czy jest wstanie zmienić kierunek niektórych procesów? Tymczasem oddaje głos następnemu dyskutantowi.

Dr Andrzej Chwaliński Prezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego

Na początku mam uwagę o charakterze metodologicznym. Otóż my wszyscy mamy nawyk myślenia linearnego, jednocześnie mamy też pewne konstatacje, takie jak np. powrót do starych, znanych od setek jeśli nie tysięcy lat koncepcji cyrkulacyjnego opisywania histo-rii. Jest to pewnego rodzaju problem, biorąc pod uwagę chociażby te zmienne o których mówił prof. Longin Pastusiak. Wydaje mi się, że nie uwzględniamy jednego czynnika, który współcześnie jest najbardziej

30

Prof. dr hab. Jan Czaja

zauważalnym w skali globalnej, a mianowicie, że rzeczywistość ma charakter sieciowy. I nie chodzi mi tylko o Internet lecz o sposób powstawania przyczyn i rozpowszechnianie się skutków.

Oczywiście minęły już czasy dyplomacji kanonierek, czy gwarancji bezpieczeństwa bez traktatowego co w niedalekiej przeszłości znaliśmy w postaci komunikatów o kolejnych próbach rakietowych w USA czy też o testach radzieckich okrętów podwodnych. Były to jednak elementy stabilizujące ogólną sytuacją na świecie, aczkolwiek z natury swej nega-tywne. Był w tym również element instytucjonalny, który, jak to powie-dział prof. Longin Pastusiak, zaczął się ostatnio regionalizować. Wydaje mi się, że zarówno diagnozowanie tych spraw, którym poświęcony był dzisiejszy wykład jak i budowanie prognoz musi mieć podstawy w anali-zie sieciowej, której zasady są w nauce dobrze znane. To jest kwestia z jed-nej strony definicji funkcji, z drugiej identyfikowania przyczyn i skutków, które rozchodzą się w sposób nie linearny. Znakomicie widzimy to na przykładzie chińskiej czy polskiej transformacji, począwszy od historii, kiedy w XVII wieku zaistniał świat na wschód i na zachód od Łaby i co ma swoje skutki do dziś. Można oczywiście wprowadzać pewne cezury jak choćby ów wybór Deng Xiaoping w 1978 roku, czy też wybór i decy-zje Gorbaczowa. Zatem charakter metodologiczny jest zarazem kwestią merytoryczną, którą przybliżył nam dziś prof. Czaja.

Jestem świeżo po lekturze książki „Społeczeństwo sieci” Manuelii Castellego, omawiającej klasowe i zawodowe struktury społeczeństwa, struktury instytucjonalne, takie jak koncerny, i inne twory gospodar-cze czy polityczne, czy nawet sojusze, z której wynika, że przestają one mieć takie znaczenie do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni w sta-łym paradygmacie opisu rzeczywistości międzynarodowej, czy choćby opisu decyzji politycznych czy gospodarczych. Być może w innym spoj-rzeniu na podniesione dziś kwestie tkwi klucz nie tylko do lepszego ich zrozumienia ale podtrzymania żywotności świata euro-atlantyckiego, którego jesteśmy częścią. Wszak, tak jak to mówili moi przedmówcy, potencjał rozwojowy tego świata wciąż jest duży: gospodarczy, poli-tyczny, organizacyjny, kulturowy a także, oby nigdy nie wykorzystany w praktyce, potencjał militarny, mający rosnące znaczenie w obecnej rzeczywistości politycznej świata.

31

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

Prof. nzw. dr Józef Kozioł Wszechnica Polska

Przyłączam się do gratulacji dla prof. Jana Czai, autora dzisiejszego wykładu. Pod jednym wszakże względem odczuwam pewien niedosyt, a mianowicie jeśli chodzi o wpływ wiedzy na obecną sytuację i rela-cje Wschód – Zachód. Autor, chociaż nie pominął tej kwestii, skupił naszą uwagę na roli kapitału. Wydaje się, że jedną z kluczowych kwestii rozwoju cywilizacyjnego jest np. dostęp do wiedzy. Nie mogę uwolnić się od wrażenia jakie wyniosłem z pobytu w Wietnamie wiele lat temu, gdy oglądaliśmy mury uniwersytetu sprzed tysiąca lat przed nasza erą, do którego nabór na studia był proporcjonalny do liczebności poszcze-gólnych ówczesnych klas społecznych, chociaż na pewno ich wtedy tak nie nazywano. Przypominam ten fakt, aby zwrócić uwagę także na ten czynnik, który ogromnie różnicuje rozwój poszczególnych społeczeństw i jednocześnie postawić pytanie jakie w tym zakresie podejmowane są w Unii Europejskiej konkretne działania aby zatrzymać postępującą degradacje pozycji Zachodu, o której mówił w swym wykładzie prof. Jan Czaja. Jest ku temu szczególna okazja, gdyż przewodniczący naszego spotkania dr Czesław Siekierski pełni w strukturach parlamentu euro-pejskiego ważną rolę - przewodniczącego komisji rolnictwa. A więc warto wiedzieć, czy w Unii prowadzone są jakieś działania, czy dyskutuje się o sprawach dla Unii strategicznych jak np. czy ma to być unia Stanów Zjednoczonych czy Europa ojczyzn. Dla 99% społeczeństwa takie hasła są moim zdaniem pustymi dźwiękami. W jakim zakresie prowadzone są więc dyskusje na ten temat i czy możemy liczyć na Unię, która przy swym ogromnym potencjale intelektualnym ma ciągle szanse zapewnić nieprzerwany rozwój swym członkom.

Mgr Stanisław StęclikForum Myśli Społecznej

Mam tylko jedno, krótkie pytanie do pana profesora Czaji, a mianowi-cie jak mamy rozumieć jego wypowiedź, że największym zagrożeniem dla Zachodu jest rewizjonizm rosyjski i chiński. Czym się on w prak-tyce objawia?

32

Prof. dr hab. Jan Czaja

Prof. dr hab. Jan Czaja – odpowiedzi i konkluzje

Odnosząc się do ostatniego pytania mogę powiedzieć, że ja tylko zacytowałem w swym wykładzie fragment strategii bezpieczeństwa Donalda Trumpa, która mieć może duże znaczenie dla całego obszaru euro-atlantyckiego. . Prezydent miał na myśli jak sądzę to, że roz-wój krajów w regionie Europy Środkowo Wschodniej jest zagrożony ze strony Rosji i że wyzwanie militarne jakie się z tym wiąże może doprowadzić do pewnej rewizji układu globalnego. Ale ja tylko tę opi-nię zacytowałem, której do końca nie podzielam.

Trudno mi się zgodzić z opinią , że mój wykład był pesymistyczny, powiedziałbym raczej, że prezentowałem podejście realistyczne i wnio-ski, które nasuwają się w wyniku przeprowadzonych analiz.

Dziękuję za pytania, dyskusję, także za głosy krytyczne. Nie uwa-żam tego wykładu za doskonały, wiele spraw potraktowałem skrótowo, a to zwykle prowadzi do uproszczeń.

Prof. Władysław Szymański zaskoczył mnie wykładnią filozofii stosunków międzynarodowych. Niewątpliwie sukces chiński miał wpływ na to, co wydarzyło się w Związku Radzieckim. Reformy chińskie wykazały że wiele spraw można było w ustroju socjali-stycznym wcześniej inaczej rozwiązać. Prezydent Obama w swo-jej kampanii wyborczej posłużył sie takim hasłem „Yes, we can” – Możemy. Pewien koncern chiński, nota bene reklamowany przez Roberta Lewandowskiego, też posługuje się podobnym hasłem „Huawei” - Chiny mogą. Pewne racjonalne reformy w socjalizmie typu radzieckiego były oczywiście możliwe ale ich w porę nie podejmowano. Ale czy byłby to wtedy taki socjalizm, o jakim uczono nas w szkołach?

Prof. Witold Jóźwiak mówił, że historia nie układa się linearnie lecz cyklicznie. Oczywiście zdaje sobie sprawę, jak zresztą wielu innych, że rozwoju linearnego po prostu nie ma. Nawiązywałem w wykładzie do książki napisanej w 1914 roku przez Oswalda Spenglera-Zmierzch Zachodu. Czy to oznacza, że już wtedy tak widoczny był schyłek Zachodu? Nie! Spengler napisał taką książkę bo wyznawał teorie ewo-lucji cywilizacji i uważał że ta ewolucja następuję w naturalny sposób od początku aż po kres cywilizacji. Uważał, że Zachód wchodzi w fazę kresu cywilizacji. Zachód był jednak dla niego ciągiem historii ale na

33

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

dobra sprawę zaczął się przecież wyodrębniać w naszym tego słowa rozumieniu dopiero od odkrycia Ameryki przez Kolumba. Spengler uważał, że Zachód wchodzi zgodnie z teoria cykliczności w fazę schył-kową. Czyli siłą rzeczy historia kołem się toczy.

Kolejna sprawa. Otóż dotychczas, dotyczy to głównie Stanów Zjed-noczonych i Europy Zachodniej, z wyjątkiem oczywiście okresu wojen światowych, było tak, że każde nowe pokolenie żyło na wyższym pozio-mie cywilizacyjnym niż poprzednie. Z różnych względów być może aktualnie żyjące pokolenia na Zachodzie nie będą mogły żyć lepiej niż pokolenia poprzednie. Żyjemy w czasach w których nie sztuką jest wyprodukować, ale sprzedać. Coraz większą rolę w tych warunkach zaczyna odgrywać popytowa filozofia rozwoju o czym także wspomi-nano w tej dyskusji.

To porównanie nie dotyczy akurat Polski, ale tylko dlatego, że star-towaliśmy w 1989 roku z bardzo niskiego poziomu rozwoju. Pod wzglę-dem poziomu życia sytuacja w Polsce zmieniła się zasadniczo. Zmiany dostrzec można gołym okiem na naszych ulicach patrząc chociażby na strukturę i klasę samochodów. Miesiąc temu gościłem swoich znajo-mych z Włoch, którzy przyjeżdżają do Polski co 3- 4 lata i z podziwu wyjść nie mogą w jakim tempie następują zmiany. Byli na pewnym koncercie w Sali kongresowej, która jest teraz remontowana, na który bilet kosztował ok. 150 euro, czyli ok. 750 zł i wszystkie miejsca, nawet te najdroższe były wykupione. To znaczy, jak mówili mi, że Polacy są znacznie zamożniejsi, że Polacy się bogacą. W niczym nie pomniejsza to problemu utrzymujących się obszarów niedostatku, a nawet ubó-stwa, na co zwracał uwagę Józef Kozioł.

W wyniku procesu globalizacji, który objął cały niemal świat, nastą-piła gruntowna modernizacja światowej gospodarki, po części oczy-wiście na modłę Zachodu, co jest określane terminem westernizacji. Modernizacja ta ma jednak też ujemne skutki. Niektóre kraje trzeciego kraje, szczególnie islamskie, buntują się z tego powodu, co prowadzi do potęgowania się islamskiego fundamentalizmu i powstawania ruchów społecznych odwołujących się do przemocy. Dotyczy to głównie upo-wszechnia amerykańskich wzorców kultury masowej. Kultura bardziej niż dobra materialne wywołuje opór. W bogatych krajach islamskich każdy ma telefon komórkowy, często dwa, Po ulicach Dubaju czy Riadu

34

Prof. dr hab. Jan Czaja

krążą naprawdę luksusowe samochody produkcji zachodniej, ale ludzie się przeciwko temu jakoś nie buntują. Oczywiście Dubaj to nie jest typowy islam, to jest pewna mieszanka nowoczesności, bogactwa i tradycji islamskiej, mieszanina Zachodu i islamu. Innym przykładem westernizacji jest budowa centrów miast na wzór Manhattanu. W Chi-nach jest ich ok 20, podobnie w Azji Południowo- Wschodniej. Prawie każda stolica jest tam zbudowana na wzór Manhattanu.

Pan prof. Pastusiak mówił o dynamicznym układzie sil świato-wych, z czym trudno się nie zgodzić, przy słabnącej pozycji jak dodaje, Zachodu. Ten proces słabnięcia nie jest linearny, w wielu dziedzi-nach Zachód utrzymują swą przewagę a nawet dominuje. Ot choćby w nauce co potwierdzają doroczne nagrody Nobla. Wiele wśród nich jest osób pochodzenia żydowskiego. Nie jest przypadkiem, że Izrael przoduje np. w optoelektronice, podobnie jak Japonia w elektronice użytkowej. Stało się tak dzięki temu, że 25-30 lat temu firmy ame-rykańskie udostępniły Izraelowi nowoczesne technologie. Skończyła się już epoka jednokierunkowego przepływu innowacyjności. Dzisiaj także do USA płyną z Izraela najnowocześniejsze technologie i nie jest przypadkiem, że państwo to traktowane jest jako część Zachodu. To jeszcze jeden z przykładów jak wielką rolę we współczesnym świecie odgrywa wiedza.

Prof. Kozioł trafnie uwypuklił ten aspekt rozważań o rozwoju cywi-lizacji. Jest to jeden z pozytywnych skutków procesu globalizacji, ale dodajmy , że korzystają na nim mocni, którzy mają czym się dzielić z innymi, chociaż i słabsi coś czasami dla siebie uszczkną.

Nawiąże jeszcze do tego co mówił prof. Pastusiak o zagrożeniach demograficznych. Nie uciekniemy tak łatwo od obecnych trendów. W Europie ok. 100 lat temu symbolem prężności demograficznej były kraje południa, dzisiaj Włosi i Hiszpanie mają wskaźniki dzietności kobiet jeszcze niższe niż w Polsce, u nas 1,3 tam tylko nieco ponad 1.Chcemy tego czy nie, czy jesteśmy poprawni politycznie czy nie, musimy się zgodzić, że o losach Zachodu będzie decydować w dużym stopniu migracja. Ale może stanie się coś nieoczekiwanego, tak jak w latach 50 w USA ni stąd ni zowąd nastąpił tzw. baby boom. W Polsce także mamy znaczący wzrost urodzeń w ubiegłym roku co przypisu-jemy tzw. programowi 500+.

35

Polska na tle cywilizacyjnych przemian w Europie i świecie

Dr Siekierski podniósł sprawę wpływu cyfryzacji - głównie chodzi o elektronikę. Niestety jeśli chodzi o dostęp do Internetu znajdujemy się w ogonie Europy. W Europie Zachodniej juz 6 % zakupów dokony-wane jest przez Internet, a u nas ok. 2%. Na szczęście obserwujemy tu znaczny postęp. Wielką rolę zaczyna ogrywać cyfryzacja w zakresie technologii wojskowych ale to już temat na inny charakter rozważań.

Bliski mi jest punkt widzenia prof. Kozioła, że przewaga Zachodu będzie utrzymywać się tak długo, jak długo utrzyma się jego przewaga wiedzy. Wiele zmienić może w tej dziedzinie rozwój sztucznej inteli-gencji, który wchodzi w coraz bardziej intensywna fazę rozwoju.

Dr Czesława Siekierski

Dziękujemy profesorowi Janowi Czaji za ciekawy wykład. Chciałbym na zakończenie ze swej strony odpowiedzieć dr Józefowi Koziołowi, który pytał jakie są podejmowane działania w Unii Europejskie w zakresie promocji i upowszechniania dostępu do wiedzy, że w pracach Parla-mentu Europejskiego nad nowym budżetem Unii w latach 2020-2027 przewidziany jest wzrost wydatków na ten cel o 50% a nakłady na pro-jekty edukacyjne i wymianę młodzieży typu Erasmus mają wzrosnąć dwukrotnie. I niech ten optymistyczny akcent będzie puentą dzisiej-szego spotkania.

37

Seminaria Instytutu Politycznego im. Macieja Rataja

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski3

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

Aby przedstawić rolę jaką Kościół Katolicki odegrał w procesie odzyskiwania przez Polskę niepodległości trzeba zacząć od

opisu sytuacji jaka wytworzyła się po wybuchu wojny w sierpniu 1914 r, znać jej przebieg i skutki. Chociaż Polska nie była jej stroną, wojna toczyła się na ziemiach polskich, z dużym udziałem żołnierzy pocho-dzenia polskiego. Już na jej początku państwa zaborcze zmobilizowały do swych armii 1,5 mln Polaków, skazując ich na bratobójczą walkę po stronie Rosji, Austro - Węgier i Prus.

Na początku konfliktu jesienią 1914 r. wojska rosyjskie odniosły duży sukces w walce z armią austriacką zajmując terytoria aż po Nowy Sącz i Tarnów. Rozpoczęła się okupacja tych ziem, która przyniosła dla miejscowej ludności niezwykle dotkliwe straty materialne. Na wiosnę 1915 r. sytuacja na froncie odwróciła się bowiem na niekorzyść Rosji. Wycofujące się wojska stosowały „taktykę spalonej ziemi”, zarządzono ewakuację administracji rosyjskiej, duchowieństwa, instytucji kultury, zakładów przemysłowych, które przenoszono w głąb Rosji. Polski Cen-tralny Komitet Opiekuńczy ustalił liczbę uchodźców z samych terenów Królestwa Polskiego na ponad milion osób. Wśród nich przeważała ludność wiejska wyznania prawosławnego. W niektórych gminach we wschodnich rejonach Królestwa ubytek ludności wynosił ponad 90%. Zamarło życie gospodarcze i społeczne, opustoszały cerkwie, które stały się później przedmiotem rewindykacji ze strony katolików a więc

3 Historyk, biografista i varsaviansta, profesor nauk humanistycznych

38

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski

i zarzewiem przyszłych konfliktów na tym tle między prawosławną i katolicką ludnością, między Polakami i Ukraińcami. Oprócz wymier-nych strat materialnych wojna niosła brutalizację życia społecznego, gwałty i grabieże, trudne do oszacowania straty moralne po wszyst-kich stronach. Szkody wojenne w Królestwie Polskim były ogromne. Około 70% polskich terytoriów znalazło się w obszarze działań wojen-nych i zostało dotkliwie zniszczonych. Spalonych zostało 1,8 mln czyli jedna trzecia wszystkich gospodarstw rolnych. Ogromne obszary ziemi uprawnej leżały odłogiem. Powstały ogromne straty w inwenta-rzu żywym, głównie koni. Straty Królestwa Polskiego w czasie I wojny światowej oceniono na 14 mld franków szwajcarskich. Dopiero na tle tych strat możemy ocenić dramatyzm sytuacji w jakiej znalazł się naród polski, pozbawiony własnego państwa i zdany na własne siły. W tej tra-gicznej sytuacji oczy wielu Polaków zwróciły się ku Stolicy Apostolskiej i papieżowi Benedyktowi XV, którego zaangażowanie na rzecz przy-wrócenia pokoju było powszechnie znane. W tej sytuacji bardzo ważna okazać się miała informacyjna rola Kościoła, za którego pośrednictwem docierały do Stolicy Apostolskiej wiadomości o rzeczywistej sytuacji na terenach objętych wojną. Trzeba przy tym podkreślić, że Kościół dzia-łał w bardzo zróżnicowanym i podzielonym społeczeństwie pod wzglę-dem etnicznym i socjalnym. Hierarchowie prezentowali różne orientacje polityczne. Jego aktywność skupiała się w tych warunkach na niesieniu pomocy ofiarom wojny nie zależnie od przynależności państwowej czy wyznania. O odzyskaniu pełnej niepodległości, na początku wojny nikt nie myślał i nie mówił.

We Lwowie metropolitą obrządku łacińskiego był wtedy abp Józef Bilczewski, który stanął na czele komitetu organizującego pomoc żywnościową dla najbiedniejszej ludności. Abp Andrzej Szeptycki obrządku grecko-katolickiego we Lwowie usiłował wpływać na zmniej-szenie napięć między ludnością polską i ukraińską. Zachęcał do tego także w specjalnie skierowanym liście pasterskim papież Benedykt XV, w którym nawoływał do zaprzestania rozlewu krwi. Na czele Kościoła krakowskiego stał biskup Adam Sapiecha, który był inicja-torem powołania komitetu ratunkowego dla ofiar wojny i uruchomił nawet własnym sumptem ruchomą kolumnę sanitarną z udziałem lekarzy, pielęgniarek, aby walczyć z szerzącymi się objawami epidemii

39

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

chorób. Metropolii warszawskiej przewodził abp Aleksander Kakow-ski, a metropolii poznańskiej abp Edmund Dalbor. Każdy z nich ma swoje niezaprzeczalne zasługi dla ojczyzny, ale trzeba zrozumieć, że każdy kierował się odmienną sytuacją jaka była następstwem pozosta-wania pod zaborem innego państwa, pod wpływem innej kultury poli-tycznej, innych priorytetów politycznych i odmiennej sytuacji socjalnej ludności. Nie ułatwiało to zajęciu przez Kościół w poszczególnych fazach wojny jednolitego stanowiska, w którym przewagę brały często względy taktyczne. Odpowiadało to często także nastrojom i posta-wom społeczeństwa, jak np. podczas obrony Warszawy, kiedy sympatie społeczeństwa jednoznacznie pozostawały po stronie armii rosyjskiej i walczących w jej szeregach zmobilizowanych Polaków.

W jednej natomiast sprawie stanowisko hierarchów Kościoła było od początku wojny takie samo, a mianowicie, gdy chodziło o obronę substancji narodowej przed jej biologicznym wyniszczeniem. W tym kierunku działały też organizacje obywatelskie, niezależnie od wyzna-wanej orientacji politycznej. Polacy w dramatycznej, a zdawać się mogło tragicznej sytuacji, wykorzystali dla celów organizowania pomocy największe autorytety, na których oprzeć się mógł naród. Byli nimi wówczas noblista Henryk Sienkiewicz i światowej sławy pianista i kompozytor Ignacy Jan Paderewski. Założyli oni w styczniu 1915 r. w Szwajcarii Komitet Generalny Pomocy Ofiarom Wojny, organizację o czysto filantropijnym charakterze, mającą z założenia nieść pomoc ludności niezależnie od przynależności narodowej, wyznania i poli-tycznej orientacji. W komitecie znalazło się 29 przedstawicieli repre-zentujących różne dzielnice Polski oraz 9 przedstawicieli Polaków ze Szwajcarii, Francji i Stanów Zjednoczonych. Były to osoby o nie-kwestionowanym autorytecie, min: Maria Skłodowska Curie, Włady-sław Mickiewicz, syn wieszcza Adama, Gabriel Narutowicz, Urszula Ledóchowska, abp Adam Sapiecha, Szymon Aszkenazy i wielu innych luminarzy polskiej inteligencji z całego świata. Komitet powołał 174 podległe sobie placówki w różnych krajach i do końca swej działalności w październiku 1917 roku zebrał ponad 17 mln ówczesnych franków, ratując przed głodem i chorobami niezliczoną liczbę osób. Patronat nad działalnością Komitetu objął papież Benedykt XV, który wezwał cały Kościół Katolicki do niesienia pomocy ofiarom wojny. W tym

40

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski

czasie Włochy nie wchodziły jeszcze w skład Ententy, czyli sojuszu Rosji, Francji i Wielkiej Brytanii. Włochy wejdą w skład tego sojuszu dopiero w maju 1915 r.

Nikt wtedy nie mówił jeszcze o niepodległej Polsce, przeciwnie, było to niewygodne, ponieważ wielkim sojusznikiem Francji i Wielkiej Brytanii była Rosja z całą potęgą swej armii i zasobów surowcowych. Stawianie wtedy kwestii niepodległościowej dla Polski było sprzeczne z interesami Francji i Wielkiej Brytanii. Dla nich liczył się najważniejszy sojusznik jakim była Rosja i nie wolno był tej roli kwestionować. Sytuacja na korzyść Polski zmieni się dopiero w końcowej fazie wojny po upadku caratu w Rosji, przystąpieniu do wojny Stanów Zjednoczonych a przede wszystkim po zwycięstwie rewolucji bolszewickiej jesienią 1917 r.

W pierwszym okresie wojny na czoło zadań wysuwała się akcja humanitarna i na niej koncentrowała się misja Kościoła. Obok Gene-ralnego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny działającego w Szwajcarii, działały komitety biskupie wykorzystujące całą strukturę Kościoła. Bardzo mocno akcentowały one swą neutralność polityczną. Uważano bowiem, że gdyby bowiem działały w komitetach środowiska partyjne stawiające na państwa Ententy bądź na państwa centralne z Niem-cami w roli głównej, państwa zachowujące neutralność w wojnie nie chciałyby świadczyć na rzecz tych komitetów a taki był zamiar ich organizatorów z Sienkiewiczem i Paderewskim na czele. Trzeba było więc silnie podkreślać neutralność polityczną.

Stolica Apostolska do czasu Rewolucji Październikowej w 1917 roku nie stawiała na niepodległą Polskę, można nawet powiedzieć, jak tego doświadczył Roman Dmowski podczas rozmów w Watykanie jesienią 1916 r., że dyplomacja watykańska wobec niepodległości Polski była wyjątkowa sceptyczna. Watykan stawiał wtedy na triumwirat, czyli na stworzenie federacji Austro-Węgiersko - Polskiej. Było to bowiem wielkie mocarstwo katolickie gwarantujące swobody religijne, z któ-rych korzystali także Polacy. Państwo to gwarantowało silną pozycję Kościołowi Powszechnemu, oraz kościołom lokalnym w poszczegól-nych krajach wielkiej federacji austriackiej. Oczywiście taka postawa Stolicy Apostolskiej niepokoiła działaczy niepodległościowych, marzą-cych o niepodległej Polsce. Tym bardziej, że przeciwko koncepcji triumwiratu opowiedzieli się Węgrzy, obawiający się polskiej dominacji

41

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

ze względu na liczebność polskiego narodu i silną pozycję jego arysto-kracji. Węgrzy uważali, że w wielonarodowym państwie odgrywaliby rolę drugorzędną i zrobili wszystko aby do tego nie doszło.

Do Kościoła zbliżała ludzi bieda i potrzeba ofiarności na rzecz naj-bardziej potrzebujących, ale o jednolitą postawę polityczną w jego łonie było więc bardzo trudno. Abp poznańsko-gnieźnieński Admund Dal-bor przyjął w czerwcu 1915 roku tytuł prymasa Polski, co wzmacniało zwolenników orientacji niemieckiej. Arcybiskup Aleksander Kakowski w Warszawie sprzyjał w czasie wojny orientacji prorosyjskiej. Jeszcze bar-dziej złożona sytuacja była w kościele katolickim w Galicji. Zachodnia, łacińska jej część miała za przewodnika biskupa krakowskiego Adama Sapiechę, który ze względu na swą zdecydowaną postawę patriotyczną i moralną obdarzony zostanie później przydomkiem „niezłomnego”. Na czele opcji grecko-katolickiej stał we Lwowie arcybiskup Andrzej Szep-tycki, któremu szczególnie trudno było budować jedność w łonie swego Kościoła. Ukraińcy marzyli bowiem o własnym państwie narodowym z udziałem Galicji Wschodniej, Bukowiny i Wołynia. Polacy natomiast uważali, że bez tych ziem Polska straci swe centra kultury. Sytuacja się zmieni, gdy wojska rosyjskie zajmą jesienią 1914 r. Galicje Wschodnią i gdy cerkiew niszczyć będzie Kościół Grecko-Katolicki usiłując zmusić gre-kokatolików do powrotu na prawosławie. Abp Andrzej Szeptycki został aresztowany. W tym momencie Rosja staje się sojusznikiem politycznym Ukraińców w ich walce o niepodległość. Taka sytuacja trwała krótko ze względu na sukcesy wojsk niemieckich i austriacko- węgierskich, głów-nie niemieckich, które stanowiły trzon armii państw centralnych.

Co robi w tych warunkach na terenach okupowanych przez Niemcy nasz Kościół? Przede wszystkim koncentruje się na walce z epidemiami chorób i głodem. Szerzy się gruźlica, choroby weneryczne. Mnóstwo ofiar pochłonęła grypa, tzw. hiszpanka, gdyż nie znano jeszcze jej przy-czyn i sposobów walki. Na ziemiach polskich na szczęście nie wyrzą-dziła ona takich skutków jak na południu Europy, ale groźba epidemii była realna. Abp Aleksander Kakowski zakazał z tego powodu udziału w nabożeństwach. Trzeba było więc skupiać się na akcji charytatywnej. Ogólną sytuację pogarszało masowe bezrobocie i rekwirowanie przez Niemców na potrzeby armii wszystkiego co przedstawiało dla niej jakąkolwiek wartość, kościelnych dzwonów i wyrobów użytkowych

42

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski

z miedzi nie wyłączając. Neutralizm polityczny akcji humanitarnych pozwalał korzystać z dotacji udzielanych przez Generalny Komitet Pomocy Ofiarom Wojny działający w Szwajcarii.

Mózgiem Komitetu był Ignacy Paderewski, który opuścił Szwajcarię i powołuje komitety pomocowe najpierw we Francji, Wielkiej Brytanii a następnie w Stanach Zjednoczonych. Paderewski aktywizuje do nie-sienia pomocy całą Polonie amerykańską, a więc blisko 800 parafii pol-skich. Skupiają one dawnych polskich chłopów, którzy w Ameryce stali się robotnikami i na rzecz swoich rodaków, którzy pozostali w kraju nie szczędzą datków. 75% wszystkich dotacji Generalnego Komitetu Pomocy Ofiarom Wojny pochodziło od Polonii amerykańskiej. Ignacy Paderewski wystąpił w 340 koncertach. Każdy z nich rozpoczynał się hymnem „Jeszcze Polska nie zginęła”, po czym Paderewski wygłaszał przemówienie i rozpoczynano zbiórkę darów w postaci pieniędzy, odzieży i żywności. Pomagała mu w tym żona Helena, która utwo-rzyła Polski Biały Krzyż. Przy jego pomocy werbowano min sanita-riuszki do powstającej w 1917 roku na terenie Francji polskiej armii. Oczywiście wszystko to dzieje przy aktywnej pomocy polskich parafii w Stanach Zjednoczonych.

W kraju w obliczu pogłębiającej się biedy duchowni, na czele z abp Aleksandrem Kakowskim rzucają hasło: wiele dzieci miejskich może nie przeżyć wojny. Apelują do parafii wiejskich-przyjmijcie do swoich parafii tych najbiedniejszych pośród nich. W odpowiedzi na ten apel tysiące dzieci wyjeżdża z Warszawy, Łodzi, Krakowa i innych miast na wieś

Sytuacja polityczna ulega tymczasem dalszej komplikacji. 5 listo-pada 1916 roku cesarze Niemiec, Prus i Austrii ogłaszają deklarację o powołaniu Królestwa Polskiego z pespektywą utworzenia monarchii konstytucyjnej. Realizując zamierzenia deklaracji, niemieckie i austro--węgierskie władze okupacyjne wyłaniają w wyborach w styczniu 1917 r. obywatelski organ emancypacyjny-Tymczasową Radę Stanu, która wobec braku porozumienia w sprawie ewentualnego kandydata do tronu, powołuje w we wrześniu tego roku trzy osobową Radę Regen-cyjną. W jej skład wchodzi abp Aleksander Kakowski, który przewod-niczy spotkaniom Rady, prezydent Warszawy, ks. Zdzisław Lubomirski oraz ziemianin i polityk konserwatywno-liberalny, prezes Stronnic-twa Polityki Realnej hr. Józef Ostrowski. Kościół poprzez udział swego

43

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

przedstawiciela w Radzie Regencyjnej angażuje się w opcję pronie-miecką i proaustriacką. Tę samą orientację prezentuje abp Edmund Dalbor z Poznania. Ale Kościół francuski, włoski, brytyjski, a przede wszystkim Kościół amerykański jest w konfrontacji z państwami cen-tralnymi. Dla Kościoła w Polsce powstaje nowa sytuacja dwuwładzy, która utrzyma się aż do 19 stycznia 1919 roku czyli utworzenia rządu Ignacego Paderewskiego już w niepodległej Polsce. Władzę wobec państw centralnych reprezentowała Tymczasowa Rada Stanu i Rada Regencyjna, wobec zaś państw Ententy Komitet Narodowy Polski z Romanem Dmowskim na czele. Jego członkiem był min Paderewski.

Dla podkreślenia złożoności sytuacji powiem, że legiony polskie były siłą zbrojna walczącą z potencjalnymi zwycięzcami pozostając w kręgu mocarstw centralnych. Nawet po kryzysie przysięgowym w lipcu 1917 r. nie wszyscy wojskowi przyłączą się do akcji odmowy składania przysięgi uważając, że nie słusznym jest likwidować zalążki własnej armii, która może się przydać, gdy będziemy budować niepod-ległość państwową. Racje te podzielali min Władysław Sikorski i Józef Haller, nie zgadzając się w sprawie odmowy przysięgi z Józefem Piłsud-skim. W tej sytuacji Kościół musi tolerować wielki dyskurs wśród wier-nych dotyczący przyszłości. Jedni stawiają na Austro - Węgry i Niemcy, a więc są tzw. aktywistami, inni opowiadają się za Francją, Wielką Brytanią, Włochami a przede wszystkim za Stanami Zjednoczonymi i nazywani są pasywistami.

Wśród pasywistów jest min. Roman Dmowski i jego ruch naro-dowo-demokratyczny, który w Królestwie Polskim zwyciężył w pierw-szych wyborach do Dumy rosyjskiej w 1906 r.. Nie miały one jeszcze charakteru powszechnego, odbywały się systemem kurialnym, w któ-rym liczył status materialny-zarobkowy i podatkowy wyborców. Pro-wadziło to z czasem do sporych anomalii. Tak np. w Warszawie 45% mieszkańców stanowili Żydzi i to oni ze względu na strukturę społecz-no-zawodową tej grupy ludności stanowili większość elektoratu. Z tego względu w wyborach do Dumy w 1912 roku ruch narodowo-demo-kratyczny przegrał wybory, gdyż za ludnością żydowską opowiedziała się PPS-Lewica na czele z ze znanym działaczem ruchu socjalistycz-nego Eugeniuszem Jagiełłą oraz SDKPiL. Wtedy to Roman Dmowski w reakcji na przegrane wybory przechodzi na pozycje jawnej wrogości

44

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski

wobec ludności żydowskiej i ogłasza jej bojkot. Sytuacja Kościoła staje się jeszcze trudniejsza. Nie jest to jedyny aspekt zmieniających się uwarunkowań.

Większość hierarchów była arystokratycznego bądź szlacheckiego pochodzenia. Duchowieństwo parafialne natomiast w większości było pochodzenia chłopskiego. W związku z tym istniał na tym tle kon-flikt socjalny w łonie Kościoła. Jego najwyżsi przedstawiciele boją się jakichkolwiek radykalnych reform społecznych. Szczególnie staje się to widoczne w Królestwie Polskim, gdzie duże wpływy społeczne ma niepodległościowy ruch socjalistyczny z towarzyszem „Wiktorem”, sekretarzem Komitetu Centralnego, Józefem Piłsudskim, na czele, który teraz jest internowany i przebywa w więzieniu w Magdeburgu. Także ruch ludowy w Królestwie Polskim i powstałe pod koniec 1916 roku nowe stronnictwo - PSL Wyzwolenie, stawia na sojusz z PPS i jest w orbicie wpływów Piłsudskiego. Natomiast w Galicji, gdzie ruchowi ludowemu przewodzi Wincenty Witos, bliżej jest do soju-szu z ruchem narodowo-demokratycznym. To stawia wiele parafii wiejskich w trudnej sytuacji. Nakładają się na to tradycyjne konflikty z duchowieństwem na tle stosunku do emancypacji politycznej chłop-skich organizacji politycznych.

Tym niemniej trzeba obiektywnie stwierdzić, że zaangażowanie Kościoła we wszystkich zaborach po stronie biednych było ogromne, i że dobrze zdawał w tym okresie egzamin z najważniejszej swojej społecznej misji. Dotyczyło to także innych fundamentalnych kwestii społecznych. W listopadzie 1918 roku, kiedy rodziła się niepodległa Polska, 40% Warszawiaków to analfabeci? A co dopiero powiedzieć o ziemiach wschodnich, o miasteczkach Podlasia, o sytuacji w takich miastach jak Garwolin, czy Łomża. Analfabetyzm, bezrobocie, epide-mie chorób, tragiczna sytuacja zdrowotna, olbrzymia śmiertelność, rozbite rodziny z powodu wcielenia do wojska setek tysięcy osób, pro-blemy z uchodźcami-ofiarami wojny, emigracja robotników w poszu-kiwania pracy i chleba w innych krajach – oto skutki wieloletniej wojny z którymi trzeba było się wówczas mierzyć i co angażowało wszystkie możliwości organizacyjne i moralne Kościoła.

Praca ta wspomagana była przez władze ustanowione za zgodą państw centralnych. 13 grudnia 1917 r. powołany został przez Radę

45

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

Regencyjną pierwszy rząd Królestwa Polskiego pod przewodnictwem Jana Kucharzewskiego, zorganizowano pierwsze ministerstwa i insty-tucje publiczne, ale były one jedynie namiastką prawdziwej władzy państwowej, która mogłaby sprostać potrzebom. W tych okoliczno-ściach organizacyjna aktywność Kościoła w rozwiązywaniu podsta-wowych problemów społecznych była wprost nie do przecenienia. Historyczną zasługą hierarchów: abp Edmunda Dalbora, Aleksandra Kakowskiego, Adama Sapiechy, Józefa Bilczewskiego - było obiektywne informowanie władz o sytuacji społecznej we wszystkich częściach kraju i pełna dobrej woli współpraca dla przeciwdziałania dramatycz-nej sytuacji ludności.

Do historycznych zasług Kościoła trzeba też niewątpliwie zaliczyć postawę jaką zaleli jego przedstawiciele w chwili zakończenia wojny i otwierającej się szansy ogłoszenia aktu niepodległości. Jak wiemy jed-nym z 3 członków Rady Regencyjnej był metropolita warszawski abp Aleksander Kakowski, który miał ogromny udział w decyzjach Rady, a której rola na ostatnim etapie walki o pełną niepodległość jest niedo-ceniana. Bez decyzji podejmowanych przez Radę od grudnia 1917 r., znacznie trudniej byłoby wznowić funkcjonowanie działalności pań-stwowej w listopadzie 1918 r.

Najważniejszym aktem Rady Regencyjnej, której członkowie repre-zentowali konserwatywno-liberalne poglądy, było oddanie 11 listopada 1918 roku swej władzy wojskowej, a 3 dni później także władzy cywilnej Józefowi Piłsudskiemu, który w świadomości społecznej był czołowym działaczem socjalistycznym. W środowiskach konserwatywnych, tak krajowych jak i zagranicznych jego działalność uważano często za ter-rorystyczną. W taki bowiem sposób zdobywano środki na działalność polityczną i tak oceniano akcje komórek bojowych PPS obarczanych odpowiedzialnością za likwidowanie najbardziej znienawidzonych przedstawicieli władz zaborczych. Taka działalność miała akcepta-cję najbardziej masowej po kryzysie przysięgowym organizacji kon-spiracyjnej jaką była Polska Organizacja Walcząca (POW). W dużym stopniu popierała ją młodzież chłopska, głównie w Królestwie Polskim i nowotworzone Polskie Stronnictwo Ludowe-Wyzwolenie, którego poparcie dla linii politycznej Józefa Piłsudskiego jest jedną ważniej-szych cech jego politycznej tożsamości.

46

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski

Oczywiście Józef Piłsudski wpisywał się także bardzo mocno w polską tradycję walki o odzyskanie niepodległości. Był ofiarą reżimu rosyjskiego, zesłańcem na Syberię, wchodził w konflikt z Austriakami a bezpośrednio przed przejęciem władzy był więziony przez Niemców. Myślę, że Państwo zgodzicie się ze mną, że człowiek, który gotowy jest cierpieć za swoje poglądy i postawę polityczną, cieszy się w Polsce zawsze dużym autorytetem. Nie było lepszej okazji stworzenia z Pił-sudskiego autorytetu niż go aresztować.

Ten właśnie jego autorytet spowoduje, że w listopadzie 1918 r. zaczyna się formować wokół jedność narodowa. Najważniejszym ku temu impulsem była klęska mocarstw centralnych, która zbliża do siebie dwa najważniejsze obozy polityczne, tzn. obóz narodowo-demokratyczny i socjalistów. Pierwszy uznawany jest tylko przez zwy-cięzców, drugi, krajowy skupia się wokół osoby Józefa Piłsudskiego. 16 listopada 1918 r. jako wódz naczelny armii polskiej wysyła on z Cyta-deli Warszawskiej historyczną depeszę do prezydenta Stanów Zjed-noczonych Woodrowa Wilsona, do szefów rządów: Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Japonii, Niemiec oraz do rządów wszystkich państw uczestniczących w wojnie i neutralnych, w której informuje o powsta-niu z woli całego narodu Państwa Polskiego, które opiera się podsta-wach demokratycznych, państwa które, które chce być sojusznikiem zwycięskich w wojnie państw, że powstaje państwo, które czeka na powrót swoich żołnierzy z Francji. Ta depesza nie trafia jednak do adresatów, lecz do Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu.

W tym historycznym momencie Kościół stawia na jedność naro-dową. Jej symbolem staje się Ignacy Jan Paderewski, po śmierci Hen-ryka Sienkiewicza najwyższy w świecie autorytet wśród Polaków. Koncertował wiele razy w Białym Domu, znał wszystkich żyjących pre-zydentów Stanów Zjednoczonych, doprowadził do 2 ważnych deklara-cji prezydenta Woodrowa Wilsona; pierwszej z 22 I 1917 roku o prawie Polski do niepodległości z dostępem do Bałtyku oraz z 8 I 1918 roku jako 13 punkt przyszłego pokoju z powtórzeniem praw Polski do nie-podległości, suwerenności i dostępu do morza.

Kościół w tych historycznych chwilach pomimo całego dystansu do socjalistów i lewicowego ruchu ludowego, który w Królestwie Polskim współdziała z socjalistami, stawia na autorytet Józefa Piłsudskiego

47

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

i wspiera go w odradzaniu niepodległej państwowości. Opowiada się przy tym za powstaniem ponadpartyjnego rządu jedności narodowej, który powstaje 16 I 1919 r. pod przewodnictwem, wtedy się to nazy-wało prezydenta Rady Ministrów, Ignacego Jana Paderewskiego. Cie-szy się on autorytetem w Stolicy Apostolskiej, poparciem zwycięskich państw, zostaje współprzewodniczącym, wraz z Romanem Dmowskim , polskiej delegacji na konferencję pokojową w Paryżu, obejmuje kie-rownictwo ministerstwa spraw zagranicznych i załatwia, jeśli można użyć tego słowa, powrót Błękitnej Armii z Józefem Hallerem z Francji do Polski, która odegra kluczową rolę w umacnianiu obronności odro-dzonego państwa, stanie się jego pięścią.

Armia polska w kraju była bowiem bardzo biedna, wszystkiego w niej brakowało, samolotów, czołgów, artylerii, nawet butów nie star-czało dla wszystkich żołnierzy. Natomiast armia polska we Francji, będąca na etacie francuskim, tworzona według francuskich standar-dów, dysponowała 100 samolotami, 100 czołgami, nowoczesna artyle-rią, 1400 oficerami z doświadczeniem frontowym, wojennym. Armia ta jest pięścią uderzeniową młodego państwa. Dzięki niej pokonujemy Ukraińców i zbliżamy się do Zbrucza. Stanowić ona będzie trzon armii frontu pomorskiego biorąc udział w przejmowaniu wybrzeża gdań-skiego ze słynnym aktem zaślubin morza 10 lutego 1920 r.

Kościół popiera tę wielką akcje zjednoczeniową. Z tym, że już na początku niektórzy wyrażać będą obawy, czy na wskroś demo-kratyczna ordynacja wyborcza, przyznająca min. po raz pierwszy w historii prawa wyborcze kobietom, nie doprowadzi w warunkach ówczesnej struktury ludności do zdominowania sejmu polskiego przez masy chłopskie. A trzeba wiedzieć, że w tamtym czasie 65% społe-czeństwa to byli chłopi, nie tylko polscy, ale i ukraińscy, rosyjscy czy litewscy. Pomimo tych obaw najważniejsi politycy od których zależą podejmowane decyzje: Piłsudski, Paderewski, Wojciechowski, - dopro-wadzają do wyborów. Podkreślam w tym miejscu szczególną rolę Sta-nisława Wojciechowskiego, postać dziś nieco zapomnianą, który był w rządzie Ignacego Paderewskiego ministrem spraw wewnętrznych. To on zorganizował w styczniu 1919 r. wybory, w których frekwencja wyniosła o dziwo, ponad 75%, to on tworzy podstawy administracji państwowej, powołuje policję, tworzy samorząd. Zapamiętajmy sobie

48

Prof. dr hab. Marek Marian Drozdowski

tego niedocenianego bohatera tamtych dni, budowniczego zrębów II Rzeczpospolitej, późniejszego prezydenta Polski, związanego z PSL Piast. Widzimy więc, że pomimo wszelkich obaw i przeszkód postę-puje proces jednoczenia narodowego i przynosi sukces w postaci rządu składającego się z przedstawicieli najważniejszych obozów politycz-nych, sejmu powołanego w celu stworzenia fundamentów prawnych odrodzonego państwa, uchwalona zostaje szybko tzw. mała konstytu-cja dająca stabilizację państwową.

Alternatywą dla powstającej republiki demokratycznej jest ruch rad robotniczych i żołnierskich inspirowany przez SDKPiL, PSL-Lewicę a później Komunistyczną Partię Robotniczą Polski, który nie dąży do demokratycznej republiki lecz dyktatury proletariatu. Problem ten eks-ponuje w rozmowach z Józefem Piłsudskim prof. Stanisław Grabski, brat słynnego premiera Władysława Grabskiego, zresztą były twórca PPS, który pod wpływem radykalnego skrzydła rewolucjonistów zmie-nił poglądy. Otóż proponuje on Piłsudskiemu, jako Naczelnikowi Pań-stwa stworzenie Naczelnej Rady Narodu Polskiego, jako substytutu sejmu ustawodawczego. Obie te alternatywne wobec sejmu instytucje zostają jednak odrzucone zarówno przez Piłsudskiego, Paderewskiego, Dmowskiego, Wojciechowskiego i dochodzi do wyborów i powołania do życia republiki demokratycznej, którą Józef Piłsudski zapowiadał w depeszy do szefów mocarstw światowych 16 listopada 1918 roku, a która jak już powiedziałem do nich nie dotarła.

Na koniec chciałbym powiedzieć o budowaniu jedności narodo-wej przed najazdem bolszewickim w 1920 roku. Jest lato, wojska gen. Jegorowa zbliżają się do Lwowa, wojska Tuchaczewskiego zajęły Wilno, Grodno i zbliżają się do Warszawy, Torunia, Płocka. W tej drama-tycznej sytuacji z inicjatywy premiera rządu, człowieka etosu chrze-ścijańskiego Władysława Grabskiego, powołana zostaje Rada Obrony Państwa a następnie rząd ludowy obrony narodowej pod przewod-nictwem Wincentego Witosa. Rada Obrony Państwa zastępuje sejm, który warunkach wojny nie może działać równie szybko i skutecznie. Powstają lokalne komitety obrony państwa, które tworzy gen. Józef Haller, stając się zarazem generalnym inspektorem sil zbrojnych. Akcja ta ma poparcie Kościoła. W parafiach jest pełna mobilizacja. W Czę-stochowie dwukrotnie zbiera się episkopat Polski. Wszyscy popierają

49

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

armię Hallera, nabór ochotników do wojska, w kościołach ogłaszane są apele do młodzieży, aby dała swą postawą przykład poświęcenia dla ojczyzny będącej w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Sam gen Haller staje na czele Związku Harcerstwa Polskiego wzywając młodych ludzi żeby wsparli armię nowym, walecznym duchem. Wojsko bowiem od kilku tygodni było w odwrocie spod Kijowa, zmęczone, z wielkimi bra-kami uzbrojenia a nawet umundurowania. Utrzymanie dyscypliny woj-skowej stawało się coraz trudniejsze. Około 40 tys. żołnierzy, młodzieży chłopskiej, zdezerterowało usiłując wrócić do swoich gospodarstw, aby pomagać rodzicom w żniwach, które decydowały o przetrwaniu chłopskich rodzin. Nawet karne wyroki śmierci nie mogły powstrzy-mać tego zjawiska. Powstrzymał je dopiero premier Wincenty Witos, który uświadamił młodym, chłopskim żołnierzom, że jeśli zwyciężą bolszewicy, pozbawią ich własności ziemi, że armia bolszewicka niesie ze sobą gwałty i grabieże. Nie macie innego wyboru mówił, walka jest w interesie waszym i waszych rodzin. Na postawę chłopów żołnierzy miało także podjecie przez sejm 20 lipca 1920 roku uchwały o reformie rolnej, później niestety zaniechanej.

W tych przełomach dla przyszłości państwa momencie Kościół jest do dyspozycji Naczelnego Wodza, Naczelnika Państwa, premiera rządu i jego zastępcy Ignacego Daszyńskiego, rządu, którego mózgiem eko-nomicznym jest Władysław Grabski. Zwróćmy uwagę, że są to ludzie z różnych politycznych obozów, zjednoczeni tą samą wizją państwa.

Kończąc chciałbym raz jeszcze podkreślić, że nie sposób pominąć roli Kościoła jaką odgrywał przy jego narodzinach i obronie, chociaż był kierowany przez ludzi, którzy jeszcze nie rozumieli w pełni potrzeb społecznych i konieczności radykalnych reform. Nie rozumieli takich spraw jak uszanowanie praw mniejszości etnicznych i wyznaniowych, nie doceniali programu edukacyjnego PPS i ruchu ludowego. Tak to wszystko jest prawdą. Gdybyśmy jednak to wszystko pominęli, to byśmy pominęli także zrozumienie narodzin naszej niepodległości.

50

Pytania i odpowiedzi

Ryszard MiazekBardzo dziękuję panu Profesorowi za wygłoszenie wykładu. W zastęp-stwie prezesa Instytutu, dr Czesława Siekierskiego, który musiał opu-ścić nasze spotkanie, poprowadzę dalszą jego część. Zanim poproszę o zadawanie pytań naszemu prelegentowi podzielę się w nawiązaniu do wygłoszonego wykładu krótką refleksją. Wykład pozwolił nam jak sądzę lepiej zrozumieć w jak ekstremalnie trudnych sytuacjach znajdują się często politycy i jak wąski margines swobody mają przy podejmowaniu swych decyzji. Polscy politycy podczas trwania wojny, spotykając się czy to w siedzibie Henryka Sienkiewicza czy Ignacego Paderewskiego w Szwajcarii rozważali z kim powinni wiązać większe nadzieje, z Niemcami czy Rosja. Dochodzili do wniosku, że pierwsi działają w kierunku biologicznego wyniszczenia narodu polskiego, było to już bowiem po ludobójczym zbombardowaniu Kalisza, drudzy dążą do jego politycznego podporządkowania. W sposób dramatyczny to przewidywanie miało potwierdzić się 25 lat później. Czy jednak taka diagnoza miała ubezwładniać działania Polaków? Trzeba było walczyć o niepodległość w zmieniających się ciągle warunkach, potem organi-zować państwo i bronić go. Nie inaczej było podczas następnej wojny, która uderzyła w dużej części w to samo pokolenie. Zbyt łatwo często krytykujemy konkretne zachowania polityków nie biorąc pod uwagę całej złożoności sytuacji w której przychodzi im działać i podejmować decyzje. Ta refleksja obejmuje również postawę Kościoła w czasach I wojny światowej i jego stosunku do sprawy niepodległości. Religia i Kościół oddziaływały często w sposób nie mierzalny, dodając siły duchowej, niezbędnej do przetrwania najtrudniejszych chwil, tak jak to bywa również w sytuacjach wyłącznie osobistych. Bardzo proszę o zadawanie pytań.

Dr Jozef KoziołPragnę wyrazić na wstępie uznanie za tak wszechstronne potrakto-wanie tematu. Moje pytanie dotyczy tego jak zróżnicowanie religijne pod poszczególnymi zaborami, mam na myśli kościół rzymsko-kato-licki, prawosławny i protestancki, przekładało się na zachowania

51

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

i zaangażowanie mieszkańców tych ziem w walce o niepodległość. Cho-dzi mi głównie o postawę elit społecznych w poszczególnych zaborach.

Stanisław StęclikDużo mówimy współcześnie o wpływie papieża Jana Pawła II na prze-miany w Polsce i powstanie III RP. A jak jaki wpływ w okresie I wojny światowej na zachodzące wówczas zjawiska wywierał papież Benedykt XV? Chodzi mi zwłaszcza o kontekst polski tej roli.

Przemysław GrabowskiMoje pytanie dotyczy kwestii szczegółowej a mianowicie stosunku do monarchizmu w czasach odradzania państwa. Mówił pan profesor, że tworzenie republiki demokratycznej spotykało się z oporem niektórych partii, min komunistów. A przecież w większości państwa europejskich przed wybuchem wojny panowały monarchie. Także więc Kościół katolicki miał silne nastawienie promonatchisyczne i nie był entuzjastą republikanizmu. Jak ta sprawa wyglądała w społeczeństwie polskim?

Jan Prandota Jestem zachwycony wykładem, który zawierał pełna panoramę walki o niepodległość Polski. Moje pytanie związane jest z obchodzonym w tych dniach stuleciem niepodległej Litwy, co prowadzi do pytania o rolę jaką odgrywała w tej fazie wojny na ziemiach litewskich armia niemiecka. Niemcom zależało na uspakajaniu sytuacji i tworzeniu warunków pokojowego wycofania wojsk, które jak mówił pan profesor mogły wrócić piechotą, bo innych warunków nie było, co się w końcu, bez jednego wystrzału się udało. Wydaje mi się, że Niemcy chcieli z tego samego powodu chcieli mieć wpływ na rozwój sytuacji w Polsce. Jak jest opinia pana profesora w tej kwestii?

Prof. Marek DrozdowskiChciałbym odpowiadając na pierwsze pytanie podkreślić, że trwałym elementem tożsamości Polaków było przywiązanie do wiary katolic-kiej. Poprzez modlitwę i obchodzone święta, poprzez obyczaje zwią-zane z życiem religijnym, Polacy pod każdym zaborem utrzymywali tożsamość narodową. W tym zakresie rola Kościoła jest olbrzymia.

52

Oczywiście najbardziej podatnym na oddziaływanie dominującego wyznania zawsze byli ludzie elity społecznej. Na Górnym Śląsku ger-manizacja elity szlachty piastowskiej nastąpiła bardzo szybko, jeszcze w średniowieczu. Podczas zaborów ludzie, którzy zdobywali kluczowe stanowiska podporządkowywali się dominującemu wyznaniu. Nawet generał Józef Dowbor-Muśnicki, o olbrzymich zasługach w powsta-niu wielkopolskim, dowódca tego powstania, żeby zdobyć szlify gene-ralskie przeszedł wcześniej na prawosławie. Problem ten nie dotyczył mas ludowych.

Jeśli chodzi o postawę papieża Benedykta XV to był on człowie-kiem głębokiego etosu chrześcijańskiego, przyjacielem sprawy polskiej. Uważał, że w ówczesnej Europie zdominowanej wpływami prawo-sławia i protestantyzmu, katolicka Polska leżała w interesie Kościoła i Stolicy Apostolskiej. Te przewidywania się w pełni potwierdziły. We współczesnym na wskroś zeświecczonym świecie Polska pozostaje oazą katolicyzmu. Ale jeszcze większym przyjacielem Polski był jego następca od 1922 r., papież Pius XI, który był najpierw delegatem papieża w Królestwie Polskim, zanim jeszcze Polska ogłosiła swa nie-podległość. Stało się to po tym jak Kościół Katolicki poparł ideę pań-stwa narodowego po zwycięstwie Rewolucji Październikowej i kiedy episkopat polski zwrócił się do papieża o wysłania swego przedstawi-ciela. Został nim dyrektor właśnie ówczesny dyrektor biblioteki waty-kańskiej Alchiles Ratii, podniesiony po akcie niepodległości w 1918 roku do godności nuncjusza. Znamy go z odważnej postawy solidar-ności z narodem polskim w dniach bolszewickiej nawały i bitwy war-szawskiej. To właśnie on wybrany został po śmierci Benedykta XV jego następcą. Podczas pełnienia swej misji dyplomatycznej w Polsce dobrze poznał skomplikowana sytuację polityczną, jaka się wówczas wytworzyła, min w stosunkach polsko-ukraińskich. To za jego przy-czyną, zgodnie z intencja Piłsudskiego, papież Benedykt XV skierował do wiernych na tych terenach list, w którym apelował o kompromis i zaprzestanie walki między sobą, którą uważał całkiem zasadnie za prezent robiony ateizmowi bolszewickiemu, największemu wrogowi chrześcijan. List za sprawa biskupów Szeptyckiego i Bilczewskiego odczytano w parafiach, ale jak się można było spodziewać nie odniósł pożądanego skutku.

53

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

Jeśli chodziło o tendencje monarchistyczne w społeczeństwie pol-skim były one obecne głównie w środowisku polskiej arystokracji. W tych okolicznościach uważano po prostu ideę republikańską jako perspektywę demokratyzacji życia społecznego i możliwość zaspo-kojenia oczekiwań chłopów i robotników, kosztem osłabienia trady-cyjnego układu sił. Trzeba wiedzieć, że 40% ziemi wciąż znajdowało się w rękach ziemian, gdy miliony chłopów odczuwały głód ziemi. W warunkach republiki demokratycznej utrzymanie takiej struktury własności ziemi wcześniej czy później było nie możliwe. Dlatego bardzo długo ziemiaństwo Galicji Wschodniej, a także Królestwa Polskiego widziało Karola Habsburga królem Polski we wspominanym wcześniej triumwacie Austriacko-Węgiersko-Polskim. Za takim rozwiązaniem opowiadała się stosunkowo nieliczna część Polaków i nie miała ono większego politycznego znaczenia.

Niemcy oczywiście manipulowali konfliktem polsko-ukraińskim i polsko-litewskim w tamtym czasie. Po sukcesach militarnych na fon-cie zachodnim dochodzi do rozformowania armii carskiej przez Rady Delegatów Żołnierskich i do rozstrzeliwania znienawidzonych ofice-rów. Rosja w układzie brzeskim z marca 1918 r. wycofuje się z wojny. Niemcy natomiast ogłaszają, że są zwolennikami niepodległej Ukrainy i niepodległej Litwy. W tajnym układzie obiecują Ukraińcom nie tylko Chełmszczyznę i część Podlasia, ale także Galicję Wschodnią i generują już w 1918 r. konflikt polsko-ukraiński. Deklaracja ta jest entuzjastycznie przyjęta przez stronę ukraińską, ze strony polskiej dochodzi natomiast do aktów przemocy wobec Niemców, którzy uważani są za zdrajców i winnymi demontażu obietnic złożonych narodowi polskiemu w akcie z 5 listopada 1916 r. Powstaje Ukraińska Republika Ludowa, bardzo słaba terytorialnie. Jej uznanie zostaje narzucone bolszewikom, którzy znajdują sie w tragicznej sytuacji wojskowej. Większość żołnierzy z 400 tysięcznej armii niemieckiej zapuszcza się w głąb Ukrainy w celu zdoby-cia zapasów zboża, gdyż w Niemczech panuje głód. Tylko niewielka część armii niemieckiej, ok. 70 tys. żołnierzy zostaje przerzucona na front zachodni, gdzie odnoszą oni znaczące sukcesy wykorzystując rozpro-szenie dowodzenia armiami sojuszniczymi, Anglii i Francji. Trzeba było dalszych klęsk na froncie zachodnim, aby uznać Focha dowódcą wszyst-kich wojska sojuszniczych w maju 1918 r. kiedy. W tym czasie także

54

armia austriacka odnosi sukcesy na froncie włoskim. Te sukcesy armii niemieckiej i austriackiej powodują, że wielu Polaków jeszcze w lecie 1918 r. nie wie jaki będzie rezultat wojny! Nie wielu zdawało sobie wtedy sprawę, że panujący głód rozsadzi także od wewnątrz armię niemiecką

Mądrość Józefa Piłsudskiego polegała na tym, że zdaje sobie sprawę jak niewielka liczbą żołnierzy dysponuje, amia Hallera jeszcze nie przy-była, widzi ogromne niebezpieczeństwo nie tylko ze strony 20- tysięcz-nego garnizonu niemieckiego w Warszawie ale także kilkuset tysięcy uzbrojonych Niemców na terenach utworzonego przez nich obszaru administracyjnego, oderwanego układem brzeskim od Rosji-tzw. Ober--Ostu. Gdyby siły te sprzysięgły się przeciwko Polsce, jej niepodległość mogła być zduszona w zarodku. W tych warunkach Piłsudski pod-pisuje układ z Radą Delegatów Żołnierskich gwarantując żołnierzom niemieckim spokojny powrót do kraju i przestrzega społeczeństwo przed ekscesami antyniemieckimi. W realizacji swego planu wyko-rzystuje Harrego Kesslera, którego Niemcy wyznaczyli do kontaktów z Piłsudskim podczas jego pobytu w twierdzy w Magdeburgu. Piłsud-ski po powrocie do Warszawy ustanawia go ambasadorem Niemiec w Warszawie. Był pierwszym dyplomatą w niepodległej Polsce i sam ten fakt był dla zwolenników Antenty nie do zaakceptowania. Mają za złe Piłsudskiemu tę decyzję, pod ambasadą niemiecką organizowane są protesty, dochodzi do aktów wandalizmu. Oburzeni postępowaniem Piłsudskiego nie wiedzą, że Kesseler pomógł mu w zawarciu układu z władzami Ober-Ostu, co miało w tamtych dniach kluczowe zna-czenia dla rozwoju sytuacji w Polsce i utrwalenia niepodległego bytu. Zaproszenie Kesselera do rozmów z garnizonem niemieckim i Ober--Ostem było decyzja niepopularną lecz konieczną w tamtych dniach. Na tym polega właśnie wielkość przywódców, że gotowi są w interesie narodu i państwa takie decyzje podejmować, zdając sobie sprawę, że są takich momentach nierozumiani i osamotnieni. Józef Piłsudski do takich przywódców z pewnością należał.

Prof. Władysław SzymańskiKorzystając z faktu, iż wykład wyszedł poza temat roli Kościoła i doty-czy także innych aspektów towarzyszących odzyskaniu niepodległo-ści, chciałbym wybiec nieco poza rok 1918 i zapytać pana profesora

55

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

jaki wpływ na ostateczne zwycięstwo Polaków w bitwie warszaw-skiej, pieczętującej utrwalenie niepodległości, miały błędy popełniane przez dowódców wojsk rosyjskich, szczególnie Józefa Stalina i Michała Tuchaczewskiego.

Tadeusz Wiśniewski Nawiązując do mego przedmówcy zapytam o wcześniejsze znaczenie Rewolucji Październikowej dla odzyskania przez Polskę niepodległości?

Prof. Marek DrozdowskiRozpocznę odpowiedź na postawione pytania nie od zwycięskiej Rewolucji Październikowej, w którym mieli udział także Polacy, ale od Rewolucji Marcowej, obalającej władze caratu i otwierającej budowę w Rosji budowę ustroju republikańskiego. Nam Polakom przyniosła ona wiele korzyści. Zwolniono wtedy wszystkich więźniów politycz-nych, wśród których byli głównie socjaliści. Nie było wtedy jeszcze przekonania o zagrożeniu terrorem bolszewickim. Silna była jeszcze tradycja ruchu rewolucyjnego, obowiązywało porozumienie między SDKPiL, PPS a Bundem, w którym aktywna rolę odgrywali również będący wówczas w Rosji Polacy: Zygmunt Zaremba, Jan Kwapiński, Kazimierz Pużak. Mało kto wie, że słynna deklaracja o prawie Polski do niepodległego bytu została przyjęta na wniosek polskich socjalistów oraz Bundowców: Aleksandra Więckowskiego, Wiktora Altera, Hen-ryka Ehrlicha. Ci dwaj ostatni żydowscy działacze socjalistyczni zginęli w nie wyjaśnionych okolicznościach w 1943r. w stalinowskim łagrze. Terror narastał powoli za sprawą bolszewików. Jego symbolem stała się Czeka, na czele której stał Polak Feliks Dzierżyński o czym mówi się na wystawie dotyczącej historii Europy w Brukseli.

Rewolucja na swym początkowym etapie koncentrowała się na naj-ważniejszych kwestiach społecznych i podejmowaniu postępowych reform społecznych. To pod wpływem tych działań w Polsce już w 1919 r. wprowadzono 8 godzinny dzień pracy i 46 godzinny tydzień pracy, przyznano czynne i bierne prawa wyborcze dla kobiet, pojawiła się nowa instytucja- inspekcja pracy. Te najważniejsze z punktu widzenia mas ludowych decyzje podejmował w formie dekretów rząd socjalisty Jędrzeja Moraczewskiego i konserwatysty Ignacego Paderewskiego.

56

Decyzje te osłabiały tendencje do tworzenia w Polsce dyktatury prole-tariatu. Oczywiście rola Kościoła z innych z innych powodów też była olbrzymia.

Nie możemy negować znaczenia rewolucji rosyjskiej w procesie historycznym, to jest jasne! Już jej pierwsza faza w marcu 1917 r. przy-niosła wzmocnienie tendencji demokratyzujących stosunki społeczne i to w skali nigdy wcześniej nie notowanej. Przykładem jest oświadcze-nie Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich oraz rządu ks. Gie-orgija Lwowa o prawie Polski do niepodległości w ścisłej unii wojskowej z Rosją. We Wrześniu 1917 r. rząd tymczasowy kierowany przez Alek-sandra Kiereńskiego ogłasza memorandum w 100 lecie śmierci Tade-usza Kościuszki, a więc na kilka tygodni przed aresztowaniem go przez bolszewików, w którym mówi się, że Kościuszko będzie w przyszłości symbolem przyjaźni polsko-rosyjskiej, będzie ów symbol budował sojusz demokratycznej Polski z demokratyczna Rosją .W kręgu rosyjskich elit pamiętano odezwę Kościuszki skierowaną podczas powstania do żołnie-rzy rosyjskich, w której podkreślał, że nie walczymy z Rosją lecz z cara-tem, który gnębi i Polaków i Rosjan i wiele innych jeszcze narodowości. Wy jesteście naszymi sojusznikami, obudźcie się, głosiła kościuszkowska odezwa. Ta tradycja przetrwała do dziś i w Polsce jest obecna we wszyst-kich opcjach politycznych, a w ruchu ludowym w szczególności.

Jeśli chodzi o kulisy zwycięskiej bitwy warszawskiej to Józef Piłsudski opisując je w 1923 roku z oczywistych względów wyeksponował głównie swoja rolę. Moim zdaniem niedoceniamy wkładu w to zwycięstwo wielu innych wybitnych wojskowych. Jednym z nich był w 1920 roku gen Wła-dysław Sikorski, dowódca 5 armii Frontu Północnego, na czele którego stał gen. Józef Haller. Tę wybitność dowodzenia udowodnił podejmują cie kontruderzenia w warunkach trzykrotnej przewagi przeciwnika. Dysponował silnym korpusem kawaleryjskim Gaja.

Natomiast Piłsudski idąc miękkim podbrzuszem między Frontem Północnym I Frontem Południowym miał 5 krotną przewagę nad bolsze-wikami. Trudno się więc dziwić, że nasze wojska wchodziły w oddziały rosyjskie jak w przysłowiowe masło. Oczywiście samo opracowanie kontr uderzenia świadczy o geniuszu tego dowódcy. Po zwycięskiej bitwie war-szawskiej wojskom polskim tak łatwo już nie szło. Rosjanie po zwycię-stwie nad Wranglem i Denikinem otrząsnęli się i mogli skoncentrować

57

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

na froncie polskim, mieli szersze zaplecze społeczne i surowcowe, gdy tymczasem wojska polskie operowały na terytorium, gdzie ludność pol-ska była w mniejszości. Z tego punktu widzenia trudno się zgodzić z kry-tyką traktatu ryskiego, który jakoby przyszedł za wcześnie nie pozwalając lepiej zdyskontować owoców bitwy warszawskiej. A poza tym żołnierze byli już zmęczeni wojną, trwała ona już 6 lat, wszyscy pragnęli pokoju, powrotu do domów i do odbudowy kraju. Politycy i dowódcy wojskowi musieli się z tymi nastrojami liczyć. Także Józef Piłsudski oficjalnie nie zakwestionował postanowień traktatu i zakończenia wojny.

Ryszard MiazekWidzę, że wypowiedzi Profesora zachęciły do zadawania kolejnych pytań.

Jan KarwatowskiDołączam się do słów pochwały pod adresem prelegenta, który przy-bliżył nam mniej znane aspekty kluczowych faktów z naszej historii, o których w czasach naszej młodzieńczej edukacji wiele nas nie uczono. Dotyczyło to min postaci Józefa Piłsudskiego. Chciałbym zapytać w nawiązaniu do głównego tematu wykładu, jak pan profesor widzi współczesną, społeczną i polityczną rolę polskiego Kościoła.

Wieczorek Jerzy Chciałbym wrócić do roli Piłsudskiego w realizacji jego idei budowania sojuszu państw Międzymorza. Jak pan profesor ocenia realność tych koncepcji wtedy i dziś.?

Stanisław Stęclik.Moje kolejne pytanie nawiązuje do wyrażonej przez pana profesora opinii o samotności polityków przy podejmowaniu swych najtrudniej-szych w życiu decyzji. Czy zaliczyłby Pan do takich polityków generała Wojciecha Jaruzelskiego i jego decyzje o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego? Czy ustawa o jego degradacji ma moralne uzasadnienie?

58

Prof. Marek DrozdowskiZmuszacie mnie Państwo do wyjawienia swych najintymniejszych poglądów, przed czym się nie uchylam, bo gdy ma się 86 lat zostaje tylko szczerość. Zacznę od pytania na temat współczesnej roli Kościoła Katolickiego w Polsce. Uważam, że znajduje się on obecnie w bardzo trudnej sytuacji. Po pierwsze dlatego, że jest w sytuacji pewnego kon-fliktu ze Stolicą Apostolską na tle stosunku do problemu uchodźców. Papież Franciszek zachęca do ich przyjmowania, ale dla państw nie jest to sprawa łatwa. Uchodźców przybywa i może być ich coraz więcej ze względu na ogromne różnice standardów życia i co powoduje, że dominują uchodźcy ekonomiczni, którzy chcą korzystać z europej-skich standardów życia. Tymczasem nasz glob nie wytrzyma takich obciążeń, aby wszyscy, czy choćby większość ludzi na świecie- w Azji, Afryce czy Ameryce Południowej żyła na podobnym co Europejczycy poziomie. Jest to dramat cywilizacyjny trudny do rozwiązania także dla Kościoła. Poza tym zagraża mu dynamizm Muzułmanizmu i jego silne więzi polityczne w państwach muzułmańskich. Ta ocena doty-czy całego Kościoła. Jeśli chodzi o sytuację Kościoła w Polsce mamy bardzo klarowny podział polityczny na obóz rządowy zjednoczonej prawicy i partie opozycyjne zróżnicowane światopoglądowo. Kościół instytucjonalny nie chce się narazić nikomu. Najlepiej w takiej sytuacji nie zabierać głosu i pozwalać ludziom mieć swoje poglądy. W okresie międzywojennym było inaczej. Gdy aresztowano przywódców opo-zycji, odbył się proces i zapadły wyroki skazujące Kościół zdobył się na list pasterski prymasa Augusta Hlonda, opublikowany 23 I 1933 r.”O chrześcijańskich zasadach życia państwowego”. Ale trzeba dodać, że był to list samego prymasa, gdyż biskupi obawiali się retorsji ze strony rządu pułkowników. List ten mówił wyraźnie, że nie można dzielić Polaków na swoich i obcych. Nie można do tego stopnia upar-tyjniać życia publicznego, aby legitymacja partyjna decydowała o miej-scu człowieka w życiu społecznym, kulturalnym i zawodowym. List był krytyką zawłaszczania państwa przez piłsudczyków, przede wszyst-kim, przez żołnierzy I- pierwszej brygady.

Uważam, że są także dzisiaj podobne sytuacje uprawniające do podobnego zabrania głosu przez Kościół, tak jak to czynili w prze-szłości prymasi Stefan Wyszyński czy Józef Glemp nie mówiąc już

59

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

o przykładzie jaki zostawił na Jan Paweł II. Jeśli takiego głosu nie ma, świadczy to o istnieniu pewnego konfliktu w łonie Episkopatu. Nie ma tego głosu kosztem oczywiście pozycji Kościoła i jego autorytetu. Odczuwam ten brak również jako praktykujący członek tego Kościoła, głęboko przywiązany do chrześcijańskiego etosu jedności narodowej.

Odpowiadając na pytanie dotyczące idei Międzymorza, nie mogę pominąć ustosunkowania się do naczelnej idei politycznej Józefa Pił-sudskiego a mianowicie do idei federacyjnej. Była to idea romantyczna. Litwini, Ukraińcy, podobnie zresztą jak Polacy chcieli mieć państwo narodowe i nie byli przygotowani na budowanie unii federacyjnej. Idea federacji nie uwzględniała rzeczywistego stanu świadomości spo-łecznej. Była więc ideą szlachetną, pionierskim projektem w tamtym czasie, ale bez szans na realizację, bo trudno zmusić narody do życia wbrew swej woli. Z ideą federacyjności skonfliktowana była po prostu idea państwa narodowego i pod tym względem sytuacja to do dziś nie ma swego roztrzygnięcia.

Bezpośrednio wiąże się z tym drugi, nie mniej trudny problem II Rzeczpospolitej a mianowicie problem mniejszości narodowych, które stanowiły 16 % ogółu obywateli. Ukraińcy dominowali w wojewódz-twach lwowskim, stanisławowskim, tarnopolskim, wołyńskim. Bia-łorusini dominowali w woj. nowogródzkim i części wileńskiego. Na Górnym Śląsku dominowali Niemcy.

Najtrudniejszym jednak problemem były stosunki polsko-żydow-skie. Połowę mieszkańców kresów wschodnich II Rzeczpospolitej, głownie w miastach stanowili Żydzi. Większość mieszkańców takich miast, jak Łomża, Garwolin, czy Żelechów to Żydzi. Problem mniej-szości ludności żydowskiej potęgował fakt, iż była ludność niezasy-milowana w kulturze polskiej. Znaczną część mniejszości żydowskiej stanowili tzw. Litwacy, czyli Żydzi z Rosji, którzy w ramach polityki narodowościowej carów byli spychani na ziemie polskie. Znajdowali się oni w konflikcie z tradycyjnymi Żydami ortodoksyjnymi. Sytuacja w środowisku żydowskim też była zmienna. Na początku I wojny świa-towej przeważali w samorządzie żydowskim ortodoksi i zwolennicy asymilacji kulturowej w Warszawie, Lwowie itd. Później doszedł do głosu ruch syjonistyczny, dla którego ważnym obowiązkiem nie była budowa niepodległej Polski, ale niepodległego Izraela i Palestyny. Na

60

konferencji pokojowej w Paryżu przywódcy ruchu syjonistycznego nie wchodzili w skład delegacji polskiej ale reprezentowali ruch syjo-nistyczny. Dążył on do narzucenia Polsce traktatu o mniejszościach narodowych. Jego realizacja miała polegać na tym, że tam gdzie lud-ność żydowska stanowiła znaczny odsetek, językiem urzędowym miał być język żydowski. Miała ona mieć także zapewniony proporcjonalny udział w administracji państwowej i samorządzie terytorialnym. Miało powstać specjalne ministerstwo ds. żydowskich. Oznaczało to nie mniej ni więcej jak istnienie państwa w państwie, państwa żydow-skiego w państwie polskim. Oczywiście, że polscy przywódcy na tej konferencji, zarówno Roman Dmowski jak i Ignacy Paderewski musieli z taką koncepcją polemizować, nie godzili się na budowanie państwa w państwie. Wtedy na ziemiach polskich mieszkała przeważająca część ludności żydowskiej w całej Europie. Będzie to generować w całym kresie międzywojnia napięcia i konflikty.

Ostatecznie Polska musiała zgodzić się, że integralną częścią trak-tatu wersalskiego będzie traktat o mniejszościach narodowych, który gwarantował Żydom wszystkie prawa obywatelskie, wolne soboty itd., a co najważniejsze dawał im prawo zaskarżenia przed trybuna-łem międzynarodowym decyzji administracyjnych co ograniczało w pewnym stopniu suwerenne prawa państwa polskiego. W każdym razie konflikty etniczne w tamtym czasie trudne były do uniknięcia i rozwiązania.

Kolejnym wielkim problemem oczekującym na rozwiązanie była reforma rolna. Byliśmy wtedy społeczeństwem postfeudalnym. W latach 30. W ręku ok. 19 tys. rodzin ziemiańskich znajdowała się 40 % ziemi, gdy miliony rodzin chłopskich cierpiało na jej brak. Na odważna reformę nie zdobyto się wówczas, przeprowadzili ja dopiero komuniści po II wojnie światowej mając ułatwiona sytuację w postaci powrotu Polski na ziemie Zachodnie i Północne.

Następny problem, który moim zdaniem został fatalnie rozwiązany to problem Górnego Śląska, który wszedł w skład państwa polskiego w wyniku powstań śląskich. Trudno wyobrazić sobie jego funkcjono-wanie bez potencjału przemysłowego jaki ten region posiadał. Trzy czwarte wszystkich kopalń znajdowało się na terenie Górnego Śląska. Wielka w tym była zasługa wybitnego działacza niepodległościowego

61

Rola Kościoła Katolickiego w walce o niepodległość Polski

Wojciecha Korfantego, którego dokonania nie zostały należycie docenione w okresie II RP. Józef Piłsudski jako Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz nie dopuścił, aby Wojciech Korfanty został w 1922 r. premierem, a później wraz z innym przywódcami opozycji został on skazany w procesie brzeskim i udaje się na emigrację polityczną do Czechosłowacji, podejmuje współpracę z Witosem i Paderewskim. W 1939 r. wraca do Polski, wzywa Ślązaków do oporu przeciwko hitle-ryzmowi. Władze sanacyjne aresztują go i wkrótce w dość dziwnych okolicznościach umiera w poliklinice rządowej. Ignacy Paderewski powiedział wtedy, że przyjdzie czas, kiedy sprawiedliwości stanie się zadość i że ten rycerz Rzeczpospolitej zostanie właściwie uczczony. Myślę, że Polska ma wciąż nie spłacony dług wobec Wojciecha Korfan-tego, jednego z ojców naszej niepodległości. Wiem, że są plany zbudo-wania jego pomnika w Warszawie i nie ma lepszego czasu jak obchody niepodległościowe, aby go odsłonić.

Mówię o tym, wychodząc poza główny temat wykładu aby pod-kreślić, że powinniśmy poznawać naszą historię i uczyć się jej taką jak jest, nie unikając spraw drażliwych i wstydliwych, a nie takie, jak ktoś chciałby na narzucić.

Ostatnie zdanie mej wypowiedzi dotyczy gen Wojciecha Jaruzel-skiego. Jako podporucznik Wojska Polskiego powiem, że dla mnie zawsze zostanie generałem. Podjecie ustawy degradacyjnej moim zda-niem kompromituje nasza kulturę polityczną.

Ryszard MiazekJeszcze raz dziękuję za wykład i wyczerpujące odpowiedzi. Myślę, że po dzisiejszym spotkaniu lepiej rozumiemy polityczny charakter cyklu wykładów naszego Instytutu, które dotyczą z zasady spraw kluczo-wych, najbardziej ogólnych i najbardziej złożonych. Do takich spraw należy także społeczna rola Kościoła, w przeszłości i obecnie. Była i jest to rola zupełnie wyjątkowa, co sprawia, że miała zawsze także ogromne znaczenie polityczne. Warto w zakończeniu dzisiejszej debaty podkreślić, że zasługi duchowieństwa w walce o niepodległość znala-zły wyraz w ordynacji wyborczej, która przyznawała duchowieństwu bierne prawa wyborcze, prawo zasiadania w sejmie i senacie. W sejmie pierwszej kadencji było 30 duchownych katolickich. W większości byli

62

związani z endecja ale byli tez zwolennicy radykalnego ruchu ludo-wego jak ks. Eugenius Okoń. Tak aktywne zagazowanie księży kato-lickich spotkało się z upomnieniem ze strony papieża Benedykta XV, który przestrzegał duchowieństwo przed niebezpieczeństwem instru-mentalnego wykorzystywania Kościoła w bieżącej walce politycznej. Myślę, że to niebezpieczeństwo jest po dziś dzień aktualne.

63

Państwo i PrawoEliza Czapska

O historii i współczesnych problemach państwa z perspektywy stanowienia prawa

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

– Bywa Pan często we wsi Suche na Mazowszu w powiecie makow-skim. Mój dziadek pochodził z tej wsi. Czy Pana rodzina wywo-dzi się z tamtych stron?

– Moja matka urodziła się w dworze Suche, gdzie dziadek był ple-nipotentem Czartoryskich. Czartoryscy udostępnili ten dworek dziadkowi do zamieszkiwania. Starsze dzieci urodziły się gdzie indziej, ale mama, młodsza z rodzeństwa przyszła na świat w bia-łym dworku w Suchem. Mój ojciec z kolei pochodził z Podola, ale został wicestarostą w pobliskim Przasnyszu. Rodzice poznali się na jakimś balu a potem pobrali. Stąd moje związki z Suchem, gdzie mamy kurpiowską chałupkę położoną na terenie powstałym z parcelacji majątku Czartoryskich, którą trochę rozbudowałem. Jeździmy tam z żoną od 1980 roku. Suche to długa wieś rozciąga-jąca się w kierunku wsi Chodkowo i Płoniawy. Za lasem niedaleko naszego domu zaczyna się wieś Podoś. W Podosiu miała miejsce bitwa oddziału partyzanckiego w 1863 roku. W tamtejszym lesie znajduje się grób powstańców i co ciekawe na tablicy, jaka ich upa-miętnia, podanych jest więcej zawodów niż nazwisk. Zatem była to młodzież czeladnicza, już unarodowiona całkowicie, skoro brała w tym powstaniu udział. Chodkowo to zaś dawna wieś szlachecka, bogata, z kościołem, bo w tamtych stronach funkcjonuje podział na wsie szlacheckie i chłopskie.

64

Eliza Czapska

– Ten podział na wsie szlacheckie i chłopskie pokazuje skompli-kowane kwestie klasowe, które są dziś niezrozumiałe. Łączyły się one z brakiem poczucia narodowego ludności chłopskiej co najmniej do czasu powstania styczniowego 1863 r. w zaborze rosyjskim.

– Dla przykładu opowiem o historii z sąsiednich Płoniaw. Pocho-dzący z tej wsi młody chłopak wstąpił do seminarium duchow-nego, gdzie poznał polską literaturę, historię itd. Po powrocie do domu powiedział, że czuje się Polakiem, na co cała rodzina rzuciła się na niego i straszliwie go pobiła. Polacy bowiem ozna-czali dla tamtejszych chłopów opresjonistów. Tych, którzy wpro-wadzili pańszczyznę i wyzysk. Wiele lat później od chwili, kiedy ów chłopiec odebrał święcenia kapłańskie, w 1863 r. wybuchło powstanie styczniowe. Był on już wówczas w Płoniawach wikarym i pomagał powstańcom, na skutek czego został aresztowany i zesłany na 30 lat na Sybir. Kiedy wrócił z zesłania do Płoniaw, był witany w swojej wsi jak bohater. To pokazuje jak w ciągu krótkiego czasu zmieniła się świadomość narodowa. Dopiero po 1863 roku nastąpiło uwłaszczenie chłopów. Wcześniej nie czuli, że stanowią ze szlachtą jeden naród. Szlachta pozbawiała ich wszelkich praw. Oczywiście różnie sytuacja ta przedstawiała się w odrębnych zaborach. W zaborze austriackim na przykład świadomość narodowa była znacznie silniejsza niż w zaborze rosyjskim, o jakim mówimy. Represje w zaborze rosyjskim dotykały też szlachtę. Zlikwidowanie szkółek przykościelnych prowadziło do analfabetyzmu szlachty zagrodowej, zaściankowej. Widziałem dokumenty z początków XIX wieku, gdzie przedstawiciele owej szlachty podpisywali się krzyżykiem. Widniało bowiem nad owymi krzyżykami: urodzony taki a taki, czyli ze szlachty. Nie mieli funduszy, żeby sprowadzić do siebie guwernantkę i zdobyć nawet podstawowe wykształcenie. We wspomnianym powiecie przasnyskim, gdzie tata był starostą, szlachta stanowiła około połowy mieszkańców. Połowa mieszkańców o pełnych prawach obywatelskich, ale w kiepskiej sytuacji ekonomicznej. To się nigdzie na Zachodzie w Europie nie zdarzało. We Francji na przykład szlachta stanowiła 2-3 procent.

65

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

– Mimo złego statusu ekonomicznego posiadali jednak prawa obywatelskie, jakich byli pozbawieni chłopi. Poddaństwo chłopa dotyczyło trzech aspektów: osobistego, gruntowego i sądowego. Jak sytuacja chłopa wyglądała w zakresie sądownictwa ?

– Sądownictwo nad ludnością poddaną leżało w gestii ich pana. A poddany w I RP mógł zaskarżyć swego pana odwołując się jedy-nie do króla. Chłopi odwoływali się do sądu królewskiego. To był specjalny sąd asesorski, który rozpatrywał odwołania chłopskie. Od XVI wieku przepis ten funkcjonował teoretycznie, ponieważ sądy królewskie oddalały skargi chłopów. Wszystkie prawa pana w kwestii sądownictwa zostały potwierdzone przez konfederację warszawską z 1573 roku. Sytuacja poprawiła się tylko w królewsz-czyznach, gdzie od wyroku starosty można było odwołać się do sądu referendarskiego. Pogorszenie sytuacji prawnej poddanych było jednoczesne z zaostrzeniem polityki gospodarczej wzglę-dem wsi. W porównaniu do sytuacji, jaka miała miejsce w Europie Zachodniej, polski chłop miał mniejsze prawa i możliwości roz-woju. Wieśniacy- największa warstwa społeczna w Polsce ciągle byli w sytuacji wyraźnego upośledzenia. Zanim zaczął się spław do Gdańska płodów rolnych, przede wszystkim zboża, to właściwie każdemu wystarczył niewielki kawałek ziemi. I nie było tendencji pozbawiania chłopów ziemi, bo ona nikomu nie była potrzebna. A kiedy się okazało się, że można dużo zarabiać na zbożu, zaczęto zwiększać obowiązki miejscowych chłopów, zabierając im ziemię i jednocześnie ograniczając ich prawa.

– Odzyskanie niepodległości przez Polskę w 1918 roku odbywało się zatem w warunkach ogromnego rozwarstwienia w społe-czeństwie. A scalanie państwa i narodu to odrębne procesy..

– Proces scalania państwa przebiegał bardzo szybko, bo jednak już po tych dwudziestu wolności latach Polska była krajem jednoli-tym, mimo że przez długi czas na jej terenie panowały odrębne systemy prawne i funkcjonowały odrębne partie polityczne, co pro-wadziło do rozdrobnienia politycznego w Parlamencie. Natomiast pełne unarodowienie, jak mówią niektórzy, nastąpiło dopiero na początku II wojny światowej. Sam to zaobserwowałem, gdy prze-chodziłem front pod Grójcem. I kiedy przyszli Niemcy, to tamtejsza

66

Eliza Czapska

ludność nie traktowała ich wrogo. Dopiero kiedy zaczęli zabierać chłopom cielaki, świnie, to ich stosunek do Niemców zmienił. A już pod koniec wojny poczucie wrogości do Niemców z jednej strony a z drugiej strony poczucie własnej przynależności narodowej były potężnie rozwinięte. Świadczy o tym chociażby to , że powstały na tamtym terenie bardzo silne organizacje konspiracyjne, które się składały z miejscowej ludności chłopskiej, na przykład Bataliony Chłopskie czy Oddziały Armii Krajowej.

– A jak wyglądało w tworzącej się po I wojnie Polsce prawodaw-stwo - główny instrument rodzącej się państwowości? Jan Pan ocenia obydwie konstytucje uchwalone w okresie międzywojen-nym, w marcu 1921 i kwietniu 1935 roku?

– Zlepianie się odrębnych części Polski szło błyskawicznie również od strony prawnej. Od początku II RP wprowadzano bardzo nowo-czesne rozwiązania. Kobiety na przykład już w 1918 roku uzyskały prawo do głosowania, wprowadzono równe prawa rodzicielskie. Te bardzo nowoczesne rozwiązania, związane były też z tradycją PPS-u, z jakiego wywodził się Piłsudski. Konstytucja została bardzo szybko uchwalona, już w marcu 1921 roku, czyli w trzy lata od uzyskania niepodległości. Dla porównania w III RP dopiero w osiem lat od transformacji – w 1997 roku. Trzeba przyznać, że Konstytucja mar-cowa zbyt liberalna w pewnym sensie, prowadziła do rozproszenia politycznego w sejmie. Kolejne rządy upadały, zmieniały się, doszło nawet do zamachu na życie prezydenta. Potem w tym krajobrazie świeżo odbudowanej państwowości, Piłsudski doszedł do władzy przy pomocy wojska. Wyobrażał sobie, że odbędzie się to bezkrwawo, a zakończyło się jednak śmiercią kilkuset wyborowych polskich żoł-nierzy. Zginęło też przypadkowo sporo ludności cywilnej. I gdyby nie dojrzałość prezydenta Stanisława Wojciechowskiego, który złożył swój urząd nie czekając aż nadejdą półki poznańskie, które pewnie z łatwością pokonałyby ułanów zajmujących Warszawę, doszłoby do jeszcze większej tragedii. Po zamachu majowym dokonano w sierp-niu 1926 r. noweli obowiązującej konstytucji, wzmacniając władzę wykonawczą, za czym opowiadała się większość parlamentu jeszcze przed zamachem. Nie zmieniono wtedy ordynacji wyborczej ani nie ograniczono swobód demokratycznych. Stało się to dopiero później

67

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

za sprawą praktyki politycznej, usankcjonowanej prawnie w kon-stytucji z kwietnia 1935 r., podpisanej przez prezydenta Ignacego Mościckiego na krótko przed śmiercią Józefa Piłsudskiego, która z punktu widzenia demokratycznego państwa stanowiła poważny regres wobec poprzedniej. Ówczesny premier Sławoj Składkowski kiedyś powiedział, iż lepiej sfałszować wybory niż wyciągać mitra-liezy (ciężkie karabiny maszynowe). Wszystko to pokazuje ówczesny system polityczny. Prawdopodobnie gdyby jeszcze Polska niepodległa jakiś czas w swojej dotychczasowej postaci istniała, to władzę przeję-łaby narodowa demokracja i też by nie było pięknie. Ale wracając do ówczesnego systemu prawnego, to na przykład nasz Kodeks Karny z 1932 roku był jednym z najnowocześniejszych w Europie.

– Uchwalony w międzywojniu polski Kodeks Karny należał do najnowocześniejszych w Europie?

– Kodeks Karny, ale też system ubezpieczeń z 1928 rok dla urzędni-ków, a w 1934 r. uchwalono system ubezpieczeń dla robotników. To były nowoczesne rozwiązania prawne, dotrzymujące kroku temu co się działo chociażby w Europie Zachodniej. A sytuacja w Pol-sce była trudna- panowała bieda, brak kapitału, różnice społeczne, nędza na wsi, nędza w różnych środowiskach miejskich, ogromne bezrobocie. Wszystkie te problemy stanowiły ogromne wyzwania dla władz. Do sukcesów można zaliczyć budowę Gdyni, Central-nego Okręgu Przemysłowego. I kiedy zaczęło się lepiej powodzić, wybuchła wojna...

– A czy te krytykowane przepisy konstytucji z 1935 roku wpi-sywały się w jakiś kontekst ogólniejszy zjawisk zachodzących w Europie?

– Tendencje autorytarne ujawniały się w całej Europie, oczywiście w różnej postaci i skali. W Niemczech, Włoszech, Portugali, Hisz-panii, na Węgrzech. Zatem pod tym względem nie byliśmy odosob-nieni, ale Konstytucja Kwietniowa była ogromnym krokiem wstecz w stosunku do wcześniejszych osiągnięć demokratycznych w Pol-sce międzywojennej. Odejściem od systemu, który dziś nazywamy demokracją liberalną.

– Niedługo po jej uchwaleniu wybuchła wojna… W jaki sposób prawo działało w okresie II wojny światowej?

68

Eliza Czapska

– Mimo szerzącego się terroru Niemcy nie zlikwidowali sądów grodz-kich. To było bardzo pozytywne zjawisko, ponieważ Polak miał jakieś oparcie w polskich sądach i w polskim prawie. Gdyby Niemcy zlikwi-dowali sądy grodzkie, to wszystkie przestępstwa pospolite byłyby nie-karalne właściwie. A i tak wiemy, co działo się na prowincji, polskich wsiach. Domy nachodziły co chwila kolejne oddziały, które zabierały z nich wszystko. Sądy regulowały sprawy cywilno-prawne, dotyczące jakiś podstawowych kwestii, np. alimentów. Trzeba podkreślić, że Państwo Podziemne mogło tworzyć tylko prawo wewnętrzne doty-czące jego bezpośredniej działalności, nie mogło tworzyć przepisów w skali całego kraju. Ale ścigało przestępstwa takie jak szmalcownic-two, szpiegostwo, agentura. Powstawały zatem konspiracyjne sądy cywilne, a także wojskowe. W jakimś zakresie pełniły one funkcje represyjne wobec renegatów państwa polskiego. Stanowiły surogat państwa polskiego. No i bardzo ciekawy jest spadek po Powstaniu Warszawskim. W okresie tym Państwo Podziemne ogłosiło pewne zamierzone na przyszłość regulacje związane z reformami dotyczą-cymi życia społecznego i ekonomicznego. Zapowiadało to daleko idącą reformę ustroju gospodarczego państwa. Historia pokazała, niestety, że te zamierzenia nie mogły zostać wprowadzone w życie. Stanowią jedynie testament pozostawiony przez Państwo Pod-ziemne, bardzo ciekawy i mało znany. Po zajęciu Polski przez woj-ska radzieckie wprowadzono sądownictwo doraźne. Oskarżonych skazywano nie tylko bez udziału adwokata, ale nawet prokuratora. Ograniczano wypowiedź oskarżonych, bardzo rzadko słuchano świadków. Wyrok śmierci często był bezzwłocznie wykonywany. Po zakończeniu wojny sprawy polityczne były rozpoznawane przez sądy wojskowe. Z reguły w zakładach karnych i często bez obrońcy. Póź-niej powołano w cywilnym sądownictwie karnym specjalne sekcje tajne w sądach wojewódzkich, a także w Sądzie Najwyższym.

– Po zakończeniu II wojny polskie prawodawstwo było tworzone pod nadzorem ZSRR?

– Po wojnie wprowadzono w prawie cywilnym szereg nowoczesnych rozwiązań przygotowanych jeszcze przed wojną przez docenta Sta-nisława Gołębia. Natomiast ustawodawstwo karne przekształcono na wzór sowiecki, wprowadzając szereg dekretów, w których kara

69

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

śmierci stała się sankcją szeroko stosowaną. Wprowadzano restrykcje za jakikolwiek przejaw działalności niezależnej. W Jaworznie na przy-kład powstał obóz koncentracyjny, bo tak go trzeba nazwać, gdzie przetrzymywano najpierw Ukraińców, a od 1949 r młodzież, która po likwidacji ZHP zaczęła się sama organizować w różnych organi-zacjach paraharcerskich. To samo się działo na Śląsku w stosunku nie tylko do osób, które przyjęły narodowość niemiecką, ale również w stosunku do Ślązaków. Kiedy studiowałem po wojnie prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, to wielu moich kolegów było dawnymi żołnierzami Wermachtu, bo przecież wszyscy Ślązacy zostali powo-łani do wojska niemieckiego. Część z nich zginęła, część znalazła się na Syberii czy w innych obozach. Część z tych, którzy jakoś z tego wszystkiego wyszli z życiem, zapisało się po wojnie na studia. Pamię-tam opowieści kolegi, który zmobilizowany do służby w Wermachcie cieszył się, że wysłali go na Zachód i kiedy jego oddział poszedł do ataku i Niemcy przegrywając cofnęli się, on rzucił karabin i z rękami podniesionymi pobiegł do przodu. Szczęśliwie go nie zastrzelono i znalazł się po drugiej stronie. O ile wiem, to takich uciekinierów z wojska niemieckiego było około 100 tysięcy.

– Zmiany gospodarcze też musiały być sankcjonowane prawnie, pojawiały się dekrety w ramach reformy rolnej itd.

– W ramach reformy rolnej przejęto wiele milionów hektarów ziemi. Podobnie się działo z przemysłem. Przepisy interpretowano jed-nostronnie, na niekorzyść właścicieli, często je łamiąc. Wdrażano kolejne plany- plan 3-letni, plan 6-letni, wszystko pod różnymi rygorami. Opowiadał mi pewien pan kierujący PGR - em o tym, jak zebrał wcześniej z pól zboże, bo całymi tygodniami padał deszcz. Próbował je osuszyć w stodole, ale część mu się zaparzyła i uległa zniszczeniu. Z tego powodu miał sprawę karną. Ale gdyby zboże zostało niezebrane i zgniło na polu, nie poniósłby żadnej odpowie-dzialności. Gospodarka zatem była irracjonalna. Dużymi gospodar-stwami nieraz kierowali ludzie, którzy nadawali się, powiedzmy, do najniższego dozoru rolniczego a nie do takich funkcji. Zatrudniano też na szczęście, jak słyszałem, wielu byłych właścicieli ziemskich. To zależało od humoru i rozsądku kierownictwa PGR-ów, które z czasem stały się wielkim obciążeniem gospodarczym dla państwa.

70

Eliza Czapska

– Ziemie uprawiane w PGR-ach, nieruchomości powinny wrócić do ich pierwotnych właścicieli? Jaki jest stosunek Pana Profe-sora do reprywatyzacji ?

– Jesteśmy jedynym krajem z byłego obozu socjalistycznego, który nie przeprowadził reprywatyzacji. za rządów AWS powstały projekt przewidujące zwrot w naturze tam gdzie można było tego dokonać, ponieważ nikt mienia przejętego nie zagospodarował, natomiast tam gdzie zwrot w naturze był niemożliwy, zakładano, o ile pamiętam, że zwróci się 49% wartości, ale nie w złotówkach a w papierach war-tościowych. Przy pomocy tych papierów były właściciel mógł brać udział w wykupowaniu na zasadzie konkurencji mienia nierucho-mego, np. ziemi, której gminy nie zagospodarowały i często leżała odłogiem. Wówczas, za rządów AWS , kiedy projekt ten powstawał, jeszcze setki tysięcy hektarów zostało, więc było co oddawać za owe papiery wartościowe. Kiedy obecnie jeżdżę po Mazowszu, co jakiś czas trafiam na jakiś dwór, który się rozpada. Chociażby w Krzy-nowłodze Wielkiej widziałem murowany dwór, gdzie jeden maleńki pokoiczek użytkowano na bibliotekę, a reszta popadła w ruinę łącznie z ogrodem. Gdyby na czas przeprowadzono reprywatyzację, wiele takich nieruchomości by ocalało. W tej chwili tego mienia jest coraz mniej, bo ostatecznie sprzedano czy wydzierżawiono ziemię leżącą odłogiem w większości albo w całości. Nie przeprowadzono repry-watyzacji w tej rozsądnej formule, a dziś będzie ona znacznie trud-niejsza. Trzeba tutaj wiele spraw ostrożnie określić.

W omawianej ustawie reprywatyzacyjnej wykluczono osoby, które w określonym roku nie posiadały obywatelstwa polskiego . W ten sposób wykluczono Żydów, którzy opuścili Polskę i nabyli obce obywatelstwo, ale też wyłączono w sposób niezamierzony polskich żołnierzy, którzy zostali na Zachodzie i zgodnie z określoną ustawą zostali pozbawieni obywatelstwa polskiego. W Senacie toczyła się na ten temat dyskusja i właściwie przegłosowano poprawkę usu-wającą ten przepis. Ale Sejm zachował ten przepis, prezydent Kwaśniewski zawetował i ustawa nie weszła w życie. Teraz ustawą reprywatyzacyjną zajmuje wiceminister sprawiedliwości, pan Jaki, mierny legislator. Trzeba przede wszystkim mieć odpowied-nią koncepcję, w jaki sposób znaleźć środki, by te zobowiązania

71

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

reprywatyzacyjne wypełniać. Należy się też zastanowić, jaką war-tość spornego mienia przyjąć. Na przykład przyjąć wartość mienia w momencie przejęcia przez Państwo, a nie w chwili obecnej, gdzie kamienica powiedzmy miała tylko pierwsze piętro, a dziś posiada ich pięć. Trudno więc wypłacić odszkodowanie za owe pięć pięter. Trudniejsza jest sprawa z gospodarstwami rolnymi, bo to mogły być dwory, pałace w pięknym stanie a władza ludowa zrobiła z nich atrapy i rozsypały się po prostu. Także w tym przypadku szacunki według stanu przejęcia nie byłyby korzystne dla strony wypłacającej odszkodowanie. Należałoby jednak zająć się tymi sprawami odpo-wiednio, bo reprywatyzację przeprowadzono nawet w Rumunii.

– To pokazuje skomplikowanie spraw własnościowych, więc w tym kontekście można sobie wyobrazić, jak trudne było two-rzenie prawa po 1989 roku, w czym czynnie Pan uczestniczył.

– Tak, ale widzi pani, to co, myśmy wypracowali, teraz systematycz-nie się marnuje. Wracamy do tego systemu, który panował przed 1989 rokiem, jeśli weźmiemy na przykład pod uwagę uprawnienia ministra sprawiedliwości. Obecnie minister jest jednocześnie pro-kuratorem generalnym, a nawet w PRL-u nie posiadał uprawnień prokuratora generalnego. Posiada większe uprawnienia niż proku-ratorzy generalni w Europie. A przy Okrągłym Stole ustaliliśmy na podstawie wzorów, jakie zostały przyjęte przez Solidarność odnośnie wprowadzenia trójpodziału władzy przede wszystkim zagwaranto-wanie niezawisłości sędziowskiej i niezależności sądów. W oparciu o złe doświadczenia z PRL-u pozbawiliśmy ministra sprawiedliwości oraz cały aparat polityczny prawa do powoływania na stanowiska sędziowskie , awansowania sędziów i ustalania ich miejsc urzędowa-nia w sposób dowolny jak to się zdarzało nawet w II RP. Powołanie Krajowej Rady Sądownictwa z większością sędziów wybranych przez sędziów, ale też przy udziale przedstawicieli Parlamentu i prezydenta oraz ministra sprawiedliwości pozbawiło władzę ustawodawczą i wykonawczą możliwości sterowania orzecznictwem poprzez odpo-wiednio dobranych sędziów. Negatywna rola, jaką w PRL-u pełnili prezesi wpływając na obsadę spraw o charakterze politycznym spo-wodowała, iż minister sprawiedliwości powoływał prezesów i wice-prezesów jedynie spośród osób mu wskazanych przez Zgromadzenia

72

Eliza Czapska

Ogólne i inne organy kolegialne. W związku z tym kandydaci na te stanowiska musieli się liczyć z opinią własnego środowiska zawodo-wego, a kadencyjność gwarantowała im niezbędną stabilizację.

Na podstawie ustaw wprowadzonych po transformacji - z 20 grud-nia 1989 r. skrócono kadencję sędziów orzekających dotychczas w Sądzie Najwyższym i cały nowy skład tego Sądu wybrano poprzez Krajową Radę Sądownictwa. Z udziałem jednak Zgromadzenia Ogólnego SN, który po ukształtowaniu się tego organu przedsta-wiał KRS swoich kandydatów na zwolnione stanowiska w sądzie. Ten system powoli rozmontowywano już wcześniej, ale został faktycznie zniszczony dopiero w ostatnim okresie, gdy sędziowie zasiadający w KRS stali się mianowańcami Sejmu, a ich powiązania z ministrem sprawiedliwości zdają się wykluczać samodzielność w urzędowaniu. Sąd Najwyższy, którego sprawność orzeczniczą wysoko oceniano, został wewnętrznie rozbity przez obniżenie wieku sędziów oraz powołanie dwóch zupełnie nowych izb. Są to Izby, jedna zajmująca się wyłącznie postępowaniem dyscyplinar-nym wobec członków wszystkich zawodów prawniczych w bardzo wąskich składach wyznaczonych przez prezesa Izby do konkretnej sprawy i z udziałem ławników mianowanych przez Senat.

Polityczny dobór sędziów do tej Izby wyklucza obiektywizm i apo-lityczność w orzekaniu. Druga Izba też powołana od nowa ma zajmować się nadzwyczajnymi środkami odwoławczymi od prawo-mocnych orzeczeń i to z okresu ostatnich dwudziestu lat. Będzie też rozpatrywać prawidłowość wszelkich wyborów i referendów, a więc jej skład dobrany przy pomocy politycznie uzależnionej KRS można podejrzewać jako niegwarantujący obiektywizmu i rzetel-ności. Podważenie odrębności sądownictwa jest możliwe tylko dlatego , że nowa większość parlamentarna i władza wykonaw-cza rozpoczęły od ubezwłasnowolnienia a następnie politycznego podporządkowania sobie Trybunału Konstytucyjnego, którego przewodnicząca została wybrana na podstawie przepisów, jakie jeszcze nie weszły w życie. Trzech sędziów zostało powołanych na stanowiska w Trybunale już wcześniej prawidłowo obsadzone a innych trzech odsunięto od orzekania pod pretekstem wątpli-wości co do prawidłowości ich powołania . Trybunał ten właściwie

73

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

nie funkcjonuje rozpoznając minimalną liczbę spraw, ale jak wolno sądzić, jest całkowicie dyspozycyjny wobec obecnego kierownictwa politycznego. W ten sposób obecny system polityczny zmierzając w kierunku państwa policyjnego upodabnia się coraz bardziej do układu politycznego z czasów PRL-u.

– Jak z tej perspektywy ocenia Pan ustawę o IPN-ie mówiącą o karaniu nadużyć wobec narodu polskiego związanych z oskar-żaniem Polaków o współudział w mordowaniu Żydów w okre-sie wojny?

– Ta ustawa jest delikatnie mówiąc niemądra. Prawo karne posiada elementarny wymóg, że norma prawno- karna powinna składać się z określonych znamion, znaczy elementów, które są możliwie jak najściślej określone. Po to, by człowiek wiedział co mu wolno a czego nie wolno, jakie zachowanie podlega represji. A stworzono w tym wypadku przepisy, które są elementarnie sprzeczne z tą zasadą. Wszystko tam jest niedookreślone i zostawione sądowi. Przerzuca się zatem na sąd zadanie stworzenia definicji, co to jest naród, co to jest naukowiec, co to jest działalność artystyczna. Kiedy pytałem w związku z tą ustawą osoby związane z PIS- em, kto zatem powinien być ścigany, nie umieli odpowiedzieć. Roz-ważmy tu przykład Tomasza Grossa, który powiedział, że Polacy zamordowali więcej Żydów niż Ukraińców. I tu sąd ma określić- po pierwsze czy Gross jest naukowcem. A jeśli jest naukowcem, to nie podlega karze. Przepis mówi bowiem, że naukowcy i artyści nie odpowiadają karnie. A jak ktoś powie, że Gross nie jest naukow-cem, bo właściwie jest socjologiem, który zajmuje się historią? A jak ktoś powie, że jego wypowiedź ma charakter publicystyczny a nie naukowy? A kto dokona rozróżnia między tymi zakresami pojęć? A poza tym, czy jest w naszym interesie, żeby ktoś przed sądem przeprowadzał dowód prawdy? Po pierwsze sąd nie jest od ustaleń historycznych. Po drugie takie dowodzenie prawdy może być dla nas dramatycznie bolesne.

– Dlaczego takie dowodzenie prawdy może być dla nas bolesne? – Powiedzmy, że Gross wstanie i będzie mówił, iż w roku 1939 roku

zabito 17 tysięcy Niemców. Sąd ustali jakąś liczbę, a potem zacznie się zastanawiać a ilu to Żydów zginęło wówczas. A szacunki są ogromne,

74

Eliza Czapska

od 50 do 150 tysięcy, prawdopodobnie wszystko przemawia za tą mniejszą liczbą ale sąd ma to ustalać i obliczać czy rzeczywiście wię-cej zabiliśmy Niemców czy Żydów. I czy wydanie Żyda jest równe zabójstwu. Według prawa karnego to jest pomocnictwo, a pomoc-nictwo czy podżeganie karze się w ramach dokonania czyli w ramach zabójstwa. Widzi więc pani, ile to niesie problemów. A poza tym jaka ma być skuteczność tej ustawy? W stosunku do kogo? Jeżeli jakiś Belg czy Holender powiedział, że Polska współuczestniczyła w Holokau-ście, to co mu można zrobić? W Warszawie można wszcząć wobec niego postępowanie karne a on sobie gwiżdże na to. Najwyżej nie będzie mógł przyjeżdżać do Polski. Oczywiście nikt go nie wyda, europejski nakaz wydania nie działa przy tak małym zagrożeniu i w wypadku gdy w tych krajach nie ma takiego przestępstwa. My rów-nież nie wydalibyśmy polskiego obywatela do kraju, który domagałby jego wydania w okolicznościach, kiedy my ścigamy przestępstwa, o jakie jest oskarżany. Powiedzmy- polski Tatar porzucił mahome-tanizm i przeszedł na katolicyzm. W krajach arabskich to jest karane śmiercią. Inna kwestia- kiedy można uznać, że zarzuca się narodowi, że dopuszczał się udziału w Holokauście? Kiedy się powie, że Polacy zamordowali 10 tysięcy Żydów czy kiedy 50, czy kiedy 100 tysięcy? Czy może jeszcze więcej? Kiedy można powiedzieć, że to jest zarzut w stosunku do narodu? Bo jeśli chodzi o państwo polskie to jest stosunkowo proste. Nie było żadnych przypadków poza oczywiście działalnością przestępczą, która wszędzie się zdarza, żeby podziemne państwo polskie nakłaniało do współpracy z Niemcami w mordowa-niu Żydów. Wręcz przeciwnie- karało się szmalcowników i tak dalej. A zatem powstaje jawny problem, jak zakwalifikować te działania Polaków, nie państwa, nie narodu, ale właśnie narodu poprzez swo-ich przedstawicieli? Konia z rzędem temu, kto potrafi odpowiedzieć na te pytania. Pokazuje to, że ustawa, o jakiej mówimy, jest potwor-kiem prawnym, szkodzącym Polsce. Nie takimi metodami zwalcza się krzywdzące opinie. Nota bene z wielkimi sukcesami za Platformy Obywatelskiej działania podejmowane przez ambasady zmniejszyły liczbę wypowiedzi o polskich obozach koncentracyjnych. A teraz myśmy spowodowali, że mamy takich wypowiedzi dziesiątki tysięcy, czyli efekt jest odwrotny.

75

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

Podobnym dramatem są przepisy odnoszące się do Ukraińców. Powinniśmy mieć z nimi jak najlepsze stosunki, a psujemy je. Wszystko jest niezwykle trudne, dlaczego np. mają być karane wypowiedzi od nośnie działalności Ukraińców od 1925 roku. Oni wtedy zapytają a dlaczego nie chcecie karać od tego czasu zacho-wań Polaków w stosunku do nas. Zachowań nieraz haniebnych jak niszczenie cerkwi, prześladowanie Ukraińców. W filmie „Wołyń” jest wyraźnie powiedziane, że Ukrainiec nie może zając żadnego stanowiska w administracji, nawet nie może być doręczycielem listów. Pokazuje to, że Ukraińcy byli traktowani u nas jak druga klasa ludzi. We wspomnianym filmie pokazane jest to uczciwie; na przykład bohaterce, która chce wyjść za Ukraińca mówi się, że gorzej to tylko za Żyda. Oczywiście polityka wobec Ukraińców była w okresie międzywojennym różna, ale mogli mieć wiele powodów, by mieć wrogi stosunek do Polaków w różnych kwestiach. Obiecano im na przykład uniwersytet we Lwowie, który nigdy nie powstał itd. To są sprawy bardzo skomplikowane i po co mamy sobie z Ukra-ińcami psuć stosunki. Ukraina nie miała w ostatnim czasie długiej historii niepodległego państwa i wobec tego nie wytworzyła sobie tradycji, do jakiej się może odwoływać. A taką tradycję posiada Pol-ska; my możemy odwoływać się do pięknych doświadczeń tolerancji religijnej i kulturalnej chociażby w XVI wieku. W każdym narodzie w różnych sytuacjach budzą się upiory. Kiedy ludzie walczą o życie albo o lepszy byt.

– Powinniśmy być więc bardziej ostrożni, rzetelni i rozsądni przy wdrażaniu nowych ustaw czy nowelizacji dotychczasowych. Nasza kultura prawna nie jest na wystarczającym poziomie?

– Kultura funkcjonowania poszczególnych urzędów przede wszyst-kim…. Kiedy spojrzymy na przykład na sposób, w jaki przepro-wadzano nowelizację ustawy IPN, o jakiej mówiliśmy, ogarnia przerażenie. Szybko w Sejmie, natychmiast w Senacie i w nocy zakończono prace nad nią. Wszystkie wnioski opozycji zostały odrzucone. Gdyby rozpatrzono te wnioski, to ta ustawa nie byłaby aż tak byle jaka. To jest kwestia kultury prawnej panującej w społe-czeństwie. Podam inny przykład związany z ustawą 500 plus. Tra-fiła ona do Senatu i tam postawiono pytania, między innymi, czy

76

Eliza Czapska

przydzielone 500 plus podlega egzekucji sądowej albo czy świad-czenia alimentacyjne mogą być obniżone w związku z przyzna-niem 500 plus. Wszystkie te pytania odrzucono. Ustawa została uchwalona, a już po upływie kilku tygodni musiano ją nowelizować. W praktyce bowiem pojawiły się problemy, jakie wcześniej pod-noszono - ktoś złożył wniosek o obniżenie alimentów, ktoś chciał dokonać egzekucji komorniczej itd. To świadczy zatem nie tylko o braku kultury prawnej, ale o bezdennej głupocie. Jeśli się bowiem nie wysłuchuje uwag krytycznych, to popełnia się błędy.

Kiedy byłem przewodniczącym Komisji Solidarności w minister-stwie sprawiedliwości, miałem przy sobie kilka osób, z którymi zawsze się konsultowałem. Nieraz zaskakiwały mnie ich poglądy, które zmieniały moje rozumowanie o 180 stopni. I to jest prawi-dłowy mechanizm, który funkcjonuje w każdym dobrze działają-cym zespole- słucha się nie tylko tych, którzy potakują. Zatem jeśli obecnie w Polsce dyspozycje pochodzą praktycznie od jednego czło-wieka, to błędy muszą się zdarzać. I gdyby Sejm i Senat miały jakąś autonomię, to w ramach pewnej linii, która jest nadana większości , analizowałyby na własną odpowiedzialność wnoszone ustawy a nie wykonywały ślepo rozkazy. Senat powinien być miejscem refleksji. W przebiegu ustawodawczym doszłoby do korekty a teraz trzeba słu-chać połajanek z różnych stron, bo nasza ustawa zrobiła się sławna na cały świat. I pan prezydent zamiast zawetować ustawę w takim kształcie, skierował ją po podpisaniu do Trybunału Konstytucyjnego, który jest niesamodzielnym organem, który zgadza się z oczekiwa-niami władzy. Trójpodział władzy został więc złamany. Ugrupowanie będące obecnie u władzy nie będzie jej sprawować wiecznie. Role się odwrócą. Może być tak, że dla przyszłego układu politycznego wszystko to, co ma miejsce obecnie, będzie bardzo wygodne i te obniżone standardy kultury politycznej się utrwalą. Miejmy nadzieję, że będzie inaczej i poziom kultury prawnej, łączący się z trójpodzia-łem władz, który był wprowadzany wraz z transformacją po 1989 roku powróci i przyszli rządzący będą przestrzegać reguł , do jakich zobowiązaliśmy się, wchodząc do Unii Europejskiej.

Na koniec chciałbym stwierdzić, że powoływanie się w tzw. Białej Księdze na rozwiązania funkcjonujące w innych krajach

77

Rozmowa z prof. Adamem Strzemboszem

europejskich jest nie tylko fałszywe przez fragmentaryczność i ten-dencyjność przedstawianych instytucji , ale także pomija właśnie poziom kultury prawnej danego kraju. To, co w jednym państwie traktuje się jako nadanie określonej decyzji wcześniej już podjętej na innym szczeblu należytego splendoru u nas jest wykorzysty-wane do kształtowania tej decyzji pod względem ściśle politycz-nym. Pomija się również opinię publiczną, która w wielu krajach jest tak silna, że złamanie zasady nawet nie mającej podstawy kon-stytucyjnej wyklucza danego funkcjonariusza z życia politycznego. Brak tego rodzaju czynnika pozwala na manipulowanie prawem na zasadzie –złamałem przepis konstytucyjny – no to co?, co mi zro-bisz? W ten sposób nie tylko obniża się rangę prawa, ale prowadzi do sytuacji, w której jego naruszanie można usunąć jedynie przy użyciu siły z wszystkimi konsekwencjami, jakie z tego wynikają.

79

Państwo i PrawoAlfred DomagalskiZespół Doradców przy Prezesie PSL

Rzeczpospolita Samorządowa. W stronę państwa bardziej przyjaznego

„Demokracja to najgorszy system sprawowania władzy, ale póki co lepszego nie znaleziono”

Winston Churchil

W ciągu trzech lat będziemy mieli okazję aż cztery razy pojawić się przy urnach wyborczych. W roku bieżącym

wybierając władze samorządowe a w roku następnym parlamen-tarne oraz europejskie. W kolejnym 2020 roku czekają nas wybory prezydenckie. To wielki sprawdzian demokracji oraz politycz-nej dojrzałości obywatelskiej. Jako społeczeństwo musimy być do nich dobrze przygotowani. Dla dobrze funkcjonującej demokracji potrzebny jest bowiem obywatel świadomy społecznie, rozumny, aktywny i obdarzony poczuciem odpowiedzialności za dobro wspólne. To komponenty składające się na świadomość zbiorową decydujące o tym czy dokonamy wyborów mądrych, czy będą one bardziej aktem społecznym niż tylko powieleniem jednostkowych decyzji obywatelskich choćby podejmowanych najbardziej tłumnie.

Wymóg wysokiej świadomości społecznej jest szczególnie istotny w czasach nowoczesnych technik komunikacji i marketingu. Jak mówi prof. Adam Przeworski, politolog z New York University marzeniem wszystkich polityków jest, by mieć władzę na zawsze. Trzeba tylko opanować aparat państwa, media i sądy. Potem można zmanipulować

80

Prof. dr hab. Władysław Szymański

wybory.4 Aparat państwa należy do władzy, media publiczne opano-wane, sądy pod kontrolą. Droga do dożywotniego sprawowania wła-dzy, utorowana. Resztę uczynią specjaliści od public relations. Potrafią oni zamienić wolne wybory w spektakl polityczno-teatralny a mało wyedukowany obywatel łatwo poddaje się starannie dobranym meto-dom oddziaływania na jego świadomość. W naszym kraju przy pomocy telewizji można wykreować taki obraz jaki jest niezbędny z politycz-nego punktu widzenia. Dobrze wie o tym obecny obóz rządowy, który z telewizji publicznej uczyniło nie tylko partyjną tubę, co można jesz-cze jakoś zrozumieć, ale i nie przebierający w środkach instrument walki z opozycją. Wielce użytecznym narzędziem okazuje się być w tym także Internet. W szczególności uczestnicy portali społeczno-ściowych są na masową już skalę skutecznie manipulowani przez zor-ganizowane i opłacane grupy lobbystyczne. W razie niepowodzenia pozostają jeszcze rachmistrze i sąd, który może przecież unieważnić wybory, czy ich wyniki.

Dobra zmiana Pomimo, że minione ćwierćwiecze należało do najlepszych w 100 let-niej historii niepodległej Polski to z jakichś powodów wyborcy poszu-kiwali zmiany strategii rozwojowych, dając temu wyraz w wyborach parlamentarnych 2015 r. To prawda, że III Rzeczpospolita nie realizo-wała w pełni wszystkich ideałów i nie stanowiła modelu doskonałego, ale możliwe było popełnienie przez rządzące ekipy mniejszej liczby błędów. Skutkiem tych błędów jest m.in. zatracenie proporcji między indywidualizmem a wspólnotowością, między troską o własny interes a interesem wspólnym. Już w 1998 roku Hanna Świda-Ziemba pisała, że wprowadzony po 1989 roku przez „ekipę Solidarności” liberalizm gospodarczy nie nawiązywał do idei solidarnościowych. „…W miej-sce wspólnot postawił jako najwyższą wartość jednostkę, która, licząc tylko na siebie, walczy o swój byt i sukces materialny, w miejsce gospo-darczej samorządności – bezwzględne reguły ekonomii”.. Ta strategia przyświecała przez cały okres transformacji. To niewątpliwie wymaga naprawy i przywrócenia dobru wspólnemu właściwej roli, miejsca

4 Prof. Adam Przeworski, Polityka nr 4, 2018.

81

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

i znaczenia. Nie jest to możliwe bez zmiany strategii rozwoju, przy-wrócenia znaczenia dobru wspólnemu i zwiększenia roli wspólnoty w naszym życiu społeczno-gospodarczym.

Preferując bowiem, skrajny indywidualizm polityka rozwoju zigno-rowała potrzeby szerszej części społeczeństwa. Przyniosło to malejące zaangażowanie w sprawy publiczne, upadek solidarności społecznej, trudną do zrozumienia neutralność, alienację i bierność społeczną, pro-wadzącą do osłabienia demokracji. Przesadny indywidualizm spotęgował poczucie nierówności społecznych a także przyczynił się do wzrostu roz-miaru patologii. W rezultacie spowodowało to niezadowolenie i sprzeciw wobec realizowanej strategii rozwoju. Jak pisał Tony Judt we wstępie do swojej książki Źle ma się kraj „W naszym obecnym sposobie życia jest coś głęboko błędnego”. To z tego powodu wielu ludzi poczuło się osamot-nionych i bezsilnych wobec otaczającej ich rzeczywistości i odreagowało w wyborach prezydenckich i parlamentarnych w 2015 r.

Zdaniem wyborców państwo stało się bezradne wobec ważnych społecznych dolegliwości i problemów. Za najważniejsze z nich wyborcy uznali; niestabilność stosunków pracy, niekontrolowaną koncentrację własności, nierówności społeczne, patologie życia społeczno-gospodar-czego, liczne i w zasadzie bezkarne afery i nieadekwatną w stosunku do ogólnego rozwoju poprawę jakości życia.

Stanowiło to dobrą podstawę do zaprezentowania nowych koncep-cji społecznych, politycznych i gospodarczych. Prawo i Sprawiedliwość trafniej zdiagnozowało odczucia i nastroje społeczne prezentując idee budowy innego, lepszego państwa. Miało to być państwo oparte na większej solidarności, równości, sprawiedliwości i zaufaniu, państwo bardziej etyczne. Podstawą kampanii wyborczej zjednoczonej prawicy stała się idea budowy solidarnych, rozumiejących się wspólnot ludzi, mających na celu bardziej dobro wspólne niż gromadzenie bogactwa przez nielicznych. Władza natomiast będzie uczciwa i pozbawiona cech pazerności.

Już John Maynard Keynes powiedział, że Idee głoszone przez eko-nomistów i myślicieli politycznych, bez względu na to, czy są słuszne, czy błędne, mają większą siłę niż się powszechnie przypuszcza. W rze-czywistości to one właśnie rządzą światem. Niewątpliwie w tym złożo-nym, ale także zagubionym świecie idee odgrywać będą coraz większą

82

Prof. dr hab. Władysław Szymański

rolę i znaczenie. I chociaż nikt nie przeprowadził naukowej analizy sukcesu wyborczego PIS to w dużym stopniu jest to efekt głoszonych idei poddających w wątpliwość neoliberalny porządek różnicujący ponad miarę społeczeństwo i sprzyjający powstawaniu patologii życia społeczno-gospodarczego. Rządzący dziś nadal podkreślają znaczenie wspólnoty w życiu społecznym. Czynią to jednak tylko deklaratywnie. Nie precyzuje bowiem, jaką wspólnotę ma na myśli. Nie wiemy czy chodzi o wspólnotę narodową, społeczną, zawodową, terytorialną czy religijną. Czy chodzi o wspólnotę wspólnot czy o wspólnotę hierar-chiczną? Czy na udział we wspólnocie może liczyć każdy, czy stanowi ją tylko „biało-czerwona drużyna”? Na tak postawione pytania brak jest ze strony rządzących jasnej, klarownej odpowiedzi.

Niewątpliwie idea budowy solidarnej, dobrze się rozumiejącej wspólnoty jest nie tylko piękna, ale także użyteczna i szlachetna. To idea łącząca ludzi w dążeniu do ich lepszej przyszłości poprzez troskę o dobro wspólne. Powinna być pielęgnowana i wspierana, jako, że przy-czynia się do budowy bardziej przyjaznego dla ludzi państwa. Wpi-suje się w proces tworzenia rzeczywistej demokracji. Integruje ludzi wzmacniając tak bardzo potrzebną spójność społeczną. Na pierwszym miejscu stawia człowieka, jego potrzeby, oczekiwania i aspiracje. Dla-tego spotkała się z akceptacją społeczną.

Rzeczywisty świat polityki kształtowany dziś przez obóz zjedno-czonej prawicy rozmija się jednak z programową koncepcją. Realizo-wana doktryna polityczna odbiega od prezentowanej idei. Zamiast budowania relacji międzyludzkich pozwalających cieszyć się z różno-rodności typowej dla demokracji obserwujemy walkę o władzę, karierę i pieniądze, często bez zachowania podstawowych norm, reguł i zasad. Nigdy dotąd politycy obozu władzy nie posługiwali się w walce tak dalece publicznym deprecjonowaniem konkurentów.

Z punktu widzenia mechanizmów sprawowania władzy dzisiejszy obóz rządzący znajduje się w komfortowej sytuacji. Dysponując pełnią władzy ustawodawczej i wykonawczej, mając pod kontrolą Trybunał Konstytucyjny, służby specjalne, wymiar sprawiedliwości oraz media publiczne nie musi liczyć się ze zdaniem opozycji. Czy jednak w demo-kratycznym, zróżnicowanym społeczeństwie polityka taka znajduje uzasadnienie? Czy mając większość ma się także monopol na wiedzę

83

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

i władzę? Istotą przecież rządów politycznych jest dialog prowadzący do uzgadniania interesów różnych grup społecznych w drodze rozsąd-nego kompromisu. Dyskusja i kompromis jest możliwy tylko wówczas kiedy jednemu poglądowi przeciwstawia się pogląd odmienny. John Stu-art Mill, angielski filozof, politolog i ekonomista uważał, że nawet rząd reprezentatywny nie stanowi gwarancji wolności i demokracji, skoro wszystkie urzędy zajmują ludzie tak samo myślący. Wyraźnie widać, że rządzący zapomnieli, iż nawet mając większość nie ma się prawa decydo-wania o wszystkim i za wszystkich. Okazuje się, że powierzenie władzy jednej formacji politycznej niesie ze sobą wiele zagrożeń, różnej zresztą natury, w tym lekceważenie praw i poglądów znacznej części obywateli.

Polityka obecnego rządu nie dostrzega zróżnicowania społeczeń-stwa polskiego i funkcjonowania w nim wielu grup o różnym stopniu niezależności. Plan działania rządzącej większości ukierunkowany został na całkowitą ideową przebudowę społeczeństwa. Mogą co prawda funkcjonować różne organizacje społeczno-zawodowe i par-tie polityczne, to jednak powinny one pozostawać zbieżne w sposobie myślenia z obozem rządzącym. Wówczas mogą zostać zaliczeni do narodowej, biało-czerwonej drużyny.

Toczy się więc walka o dusze Polaków. Uruchomiony przez Prawo i Sprawiedliwość nowy projekt całkowicie przedefiniował polską poli-tykę. Zmianie uległy priorytety, ale także zasady gry. Jak się wydaje jednopartyjna większość parlamentarna odchodzi od modelu demo-kracji proceduralnej. Tylko w jakim kierunku zmierza? Wydawać by się mogło, że w kierunku demokracji substancjalnej, projektu odmiennego od modelu demokracji proceduralnej czyli modelu nakierowanego z założenia na realizację dobra wspólnego i na zaspakajanie podstawo-wych potrzeb społecznych. Czy przyniesie on pożądane dla większości społeczeństwa rezultaty? Zapewne tak jak w modelu proceduralnym o jego efektach zadecydują ludzie. Dziś można mówić o jego poważnych ułomnościach realizacyjnych.

Po przeciwnej stronie potrzebnych Polakom programów społecz-nych jak 500+, mieszkanie+ czy maluch+ z wielką determinacją reali-zowane są zmiany dotyczące demokratycznych instytucji państwa (Trybunał Konstytucyjny, prokuratura, sądownictwo, prawo wybor-cze, media publiczne, służba cywilna). To upartyjnienie państwa

84

Prof. dr hab. Władysław Szymański

i ideologizowanie polityki, które wcześniej czy później musi zakończyć się klęską tak dla autorów jak i adresatów takiego projektu. Polityka bowiem nie może w demokratycznym państwie obejmować całości stosunków społecznych. Byłaby to realizacja utopijnej Marksowskiej koncepcji kształtowania społeczeństwa braterskiego z jednym, jedynie słusznym przywódcą. Rząd, który uważa, że słuszne jest kontrolowa-nie i zarządzanie życiem ludzi jest przekonany, że nie może zostawić tego przywileju obywatelom. Rządzący politycy niemal na każdym kroku podkreślają, że zostali wybrani w demokratycznych wyborach i mogą robić to co uważają, że jest słuszne, oczywiście z punktu widze-nia wyborców. To demokracja paternalistycza, zwana także obieralną dyktaturą. Można zrozumieć potrzebę przewartościowań w polityce społeczno-gospodarczej i zmianę obowiązujących dotychczas strategii rozwojowych ale dla realizacji tak wielkich projektów ideowych nie-zbędna jest akceptacja szersza niż tylko własnego obozu politycznego. Trzeba pomimo wielu różnic, nawet skrajnych w poglądach, potra-fić szukać tego co łączy. To wielkie zadanie dla ludzi, którzy z racji swojej pozycji zawodowej, społecznej i politycznej powinni taką rolę spełniać. Nie wystarczy i nie można wszystkiego przegłosować. To kierunek zmierzający do zawłaszczenia państwa przez jedną formację polityczną.

Realizowany projekt ma dokonać zmiany świadomości społecznej i zapewnić dla PiS długoletnie rządy. Świadomość społeczna, to jednak materia bardzo delikatna i nie da się jej kształtować poprzez wytyczne i dekretację. Zadaniem państwa jest ułatwianie ludziom życia, a nie rządzenie nim. Państwo może przy pomocy norm prawnych powstrzy-mywać ludzi od naruszania określonych reguł, nie może jednak ocze-kiwać, że wszyscy będą żyć w cnocie, przestrzegając narzucone normy. Powodzenie takiego projektu zależy od zbudowania przekonania co do słuszności obranej drogi. Nie da się tego zrobić bez szkody dla wize-runku i rozwoju państwa poprzez plemienne podziały, realizowanie archaicznego modelu demokracji czy też budowanie wspólnoty hierar-chicznej. Rządzący zapominają, że demokracja jednopartyjnej większo-ści pozbawiona partycypacji obywatelskiej może się łatwo przerodzić w trudną do zaakceptowania tyranię większości. Rządząca większość jak widać szybko uwierzyła w swoją nieomylność i polega wyłącznie na

85

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

własnym osądzie. Zapomina, że monopolizując władzę przeradza się powoli w partię totalitarną, a więc odległą od polityki, która z natury rzeczy uznaje istnienie wielu form życia społecznego i ułatwia obywa-telom postępowanie zgodne z ich upodobaniami.

Budujmy wspólnoty i mosty porozumienia W naszej historii znajdujemy wiele przykładów zbiorowej, wspól-notowej troski o sprawy wielkie i wzniosłe; niepodległość, wolność, państwo, region, środowisko lokalne w którym żyjemy po sprawy związane z codziennymi trudami naszego życia prywatnego. Coś się jednak stało, że nasze wspólnotowe wartości uległy destrukcji. Sepa-ratystyczne tendencje nasiliły się po zmianach ustrojowych, głównie jako proces odreagowania na zdewaluowany kolektywizm okresu PRL. Opowiedzieliśmy się więc za wolnością bez jakichkolwiek ograniczeń, skrajnie pojmowanym indywidualizmem i sprywatyzowaniem całego naszego życia społeczno-gospodarczego.

Zygmunt Bauman, światowej sławy filozof i socjolog w swojej książce Wspólnota- w poszukiwaniu bezpieczeństwa w niepewnym świecie na temat wspólnoty pisze „Czujemy, że wspólnota zawsze jest czymś dobrym w przeciwieństwie do towarzystwa czy społeczeństwa, które bywają złe” i dalej „…Jest jak dach, pod którym chronimy się przed ulewnym deszczem, jak kominek, przy którym w mroźny dzień grze-jemy dłonie. Tam na ulicy, czyhają wszelkiego rodzaju niebezpieczeń-stwa; gdy wychodzimy, musimy być czujni, uważać, z kim rozmawiamy i kto z nami rozmawia, w każdej chwili mieć się na baczności. Tutaj wewnątrz wspólnoty, możemy się odprężyć – jesteśmy bezpieczni, żad-nych gróźb czających się w ciemnych kątach…”.

Tak rozumiana budowa wspólnoty wymaga cierpliwości i wytrwa-łości, wymaga poszanowania woli tych, których do wspólnoty chce się przekonać, wymaga zgodności głoszonych haseł z praktyczną realiza-cją. Nie zbuduje się wspólnoty narzucając, chociażby jedynie słuszne własne poglądy. Nie zbuduje się wspólnoty dzieląc ludzi na dobrych i złych, swoich i obcych, zaufanych i podejrzanych, moralnych i amo-ralnych. W ten sposób dokonuje się jeszcze głębszych podziałów niż zastane. W ten sposób, tylko podburza i podżega się ludzi przeciw sobie. Wzniosłe i ideowo bliskie dla wielu ludzi hasło wspólnotowości,

86

Prof. dr hab. Władysław Szymański

służące łagodzeniu napięć wyzwalanych w indywidualistycznym, podzielonym świecie może zostać ponownie zdezawuowane i na trwałe wypchnięte poza margines naszego życia społeczno-gospodarczego. Byłoby to z wielką szkodą dla budowania bardziej przyjaznego dla ludzi państwa. Przesadny indywidualizm jest przecież także przyczynkiem do słabnącej roli demokracji, wzrostu nierówności społecznych oraz rozmiaru patologii.

Przykład Ameryki jako kraju indywidualistów jest także przy-kładem społecznych wynaturzeń o czym niechętnie chcemy mówić. W Ameryce, którą zamieszkuje 5% ludności świata w więzieniach przebywa 25% wszystkich więźniów na świecie. Polska zaś, ma naj-więcej więźniów w Europie, więcej niż dwukrotnie liczniejsze Niemcy. Pod względem liczby więźniów na 100 000 mieszkańców zajmujemy 4 miejsce w Europie oraz 17 miejsce w świecie. Nie jest to powód do chluby. To tylko niektóre skutki przesadnej indywidualizacji naszego życia społeczno-gospodarczego i atomizacji społeczeństwa.

Budowa wspólnot ludzi, mających do zrealizowania wspólny cel, którego osiągnięcie w pojedynkę jest niemożliwe bądź bardzo trudne znajduje zarówno ekonomiczne jak i społeczne uzasadnienie.

W Europie, ale także poza nią coraz bardziej brakuje wiary, że narastające problemy społeczne, uda się rozwiązać jedynie poprzez rozwój systemu opieki społecznej. Zmieniają się także w tym zakre-sie poglądy szerokiej opinii społecznej. Mamy więc jaśniejszą niż w minionym okresie perspektywę, ale także motywację dla budowa-nia i rozwoju różnego rodzaju wspólnot i stowarzyszeń ludzi mogą-cych w ten sposób rozwiązywać swoje problemy. Sytuacja wymusza wręcz konieczność tworzenia obywatelskich, członkowskich organi-zacji pozarządowych i gospodarczych stanowiących istotny element wspólnoty samorządowej.

Sprawne funkcjonowanie liberalnej demokracji, która jest tak bliska dla wielu ludzi jest możliwe jeśli będzie się opierać na dobrze zorganizo-wanym społeczeństwie obywatelskim, nie zaś na wojnie wszystkich ze wszystkimi. Wspólnoty społeczno-gospodarcze i samorządowe są istot-nym elementem takiego społeczeństwa. Skupiają uwagę ich uczestników na realizacji wspólnego celu, kształtują pożądane postawy etyczno-mo-ralne, uczą demokracji i podnoszą poziom bezpieczeństwa społecznego.

87

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

Rozwój wspólnot stanowi dobrą drogę do budowy lepszego państwa i lepszego społeczeństwa. To byłaby zapewne jedna z „dobrych zmian” prowadząca do lepszego państwa. Trzeba przy tym podkreślić, że nie chodzi o konfrontację między wspólnotowością i indywidualizmem. Chodzi o to aby systemy wzajemnie się uzupełniały a ludzie mieli moż-liwość realizacji własnych celów w warunkach odpowiednich dla ich potrzeb i oczekiwań.

Budujmy wspólnoty, inaczej jedyną rzeczą która nas będzie łączyć pozostaną antagonizmy, ideologiczny spór, agresja i walka coraz bar-dziej hermetycznie zamkniętych obozów.

Rzeczypospolita Samorządowa drogą do lepszego państwa W 2002 roku Janina Paradowska (1942-2016) na łamach Polityki pisała „W porównaniu z tym, co się dzieje w parlamencie, tradycyjna polska gospoda ludowa jawi się jako oaza spokoju, dobrych obyczajów i osobi-stej kultury. Sejm natomiast stał się miejscem wyjątkowej wprost agre-sji, chamstwa, nietolerancji i zwyczajnego nieuctwa”. Natomiast Cezary Michalski w tym samym roku w „Życiu” stwierdził, że „w trzynaście lat po symbolicznym przełomie 4 czerwca 1989 roku polska polityka jest martwa. Jako pierwsze z państw Europy Środkowej […] dopracowali-śmy się sytemu realnie jednopartyjnego”.

Od tego czasu wiele się zmieniło, ale publicyści mogliby te oceny skopiować i nikt by się nie dopatrzył plagiatu. Trudno się więc dzi-wić, że zaufanie obywateli do swoich reprezentantów politycznych jest bardzo niskie, a demokracja reprezentatywna, stanowiąca niezbędny element systemu demokratycznego stała się aktem fasadowym, i dla większości wyborców przynosi rozczarowanie. Ludzie zauważyli, że służy ona w największym stopniu obronie interesów elit. Jak pisze Wendy Brown jest to skutek działania określonych układów sił. Są to jego zdaniem: rosnąca potęga wielkich koncernów ograniczająca wła-dzę ludu, ogromne możliwości poddawania obywateli wyrafinowanym kampaniom marketingowym oraz podporządkowanie racjonalnych zasad demokracji liberalnej, kryteriom rynku, zysków i opłacalno-ści. To zdaniem Browna sprawia, że państwo przestaje być wciele-niem suwerenności ludu, a staje się systemem, w którym załatwiane

88

Prof. dr hab. Władysław Szymański

są interesy. Do czynników osłabiających liberalną, proceduralną demokrację Wendy Brown zalicza jeszcze osłabienie się suwerenności państw narodowych w związku z globalizacją. Nie bez znaczenia są także ludzkie ułomności, a wyborcy mają ograniczony wpływ na to kto znajdzie się na listach wyborczych. Przykładów nie trzeba szukać w odległej przeszłości, dostarcza ich wystarczająco rządząca ekipa.

Demokracja, jakkolwiek najlepszy ze znanych systemów sprawowa-nia władzy nie pozbawiona jest wad i słabości. Amerykański politolog Francis Fukuyama ogłosił triumf liberalnej demokracji, podczas gdy krótko potem francuski dyplomata i politolog Jean-Marie Guehenno uznał coś zupełnie odmiennego – jej kres. Niezależnie od tych skraj-nych ocen kłopoty z demokracją liberalną są faktem. Okazuje się, że dla dobrego funkcjonowania „rządów ludu” nie wystarczy zabezpie-czyć obywatelom prawo wyborcze i cyklicznie przeprowadzać wybory. Rada Europy w swoich raportach podkreśla poważne zagrożenia dla europejskiej demokracji. Do najważniejszych z nich można zaliczyć: małe zainteresowanie obywateli polityką, niską frekwencję w wybo-rach, ograniczone zaufanie do polityków, polityki i państwa, brak rze-czywistej niezależności mediów czy też ograniczonych możliwości partycypacji obywateli w decyzjach organów władzy. W swoich roz-ważaniach także Robert Dahl wskazuje jako przyczynę niskiego zaan-gażowania obywateli w życiu publicznym przekonanie, iż ich działania nie mają realnego wpływu na procesy decyzyjne, a korzystne dla nich decyzje i tak nastąpią bez ich udziału. Świat poszukuje więc dobrze funkcjonujących modeli demokracji. Jednym z nich jest demokracja partycypacyjna zwiększająca udział obywateli w procesach zarządza-nia. Kierunkowym działaniem jest rozwój samorządności i wyposa-żenie społeczności lokalnych w rzeczywiste uprawnienia, tak aby ich uczestnictwo w procesie decyzyjnym miało charakter najbardziej bezpośredni. Jednym z takich działań jest rozwój systemu demokra-cji deliberatywnej oraz budżet partycypacyjny. Systemy te najbardziej efektywnie mogą funkcjonować w środowiskach lokalnych.

„Dobra zmiana” powinna więc oznaczać więcej a nie mniej samo-rządu. Naprawa Rzeczypospolitej, będąca dziś sztandarowym projek-tem rządzących może się dokonać tylko przy znacznym udziale samych obywateli poprzez dobrze funkcjonujące samorządy wszystkich

89

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

szczebli. Brytyjski premier (1905-1908) Henry Campbell-Banner-mann już ponad 100 lat temu powiedział, że „Samorząd jest lepszy od dobrego rządu”. Uczestnictwo obywateli w podejmowaniu ważnych dla nich decyzji sprzyja rozwojowi demokracji lokalnej, integruje środo-wisko, wyzwala wspólne inicjatywy. Jest także dobrym sposobem na rozwiązywanie trudnych, kontrowersyjnych, dyskusyjnych problemów. Sprzyja łagodzeniu konfliktów i osiąganiu kompromisów. Tymczasem sprawujące władzę Prawo i Sprawiedliwość powoli odbiera gminom, powiatom i województwom zadania i kompetencje. Państwo przejęło Ośrodki Doradztwa Rolniczego, Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska, pozbawiło samorząd wpływu na kształtowanie programu rozwoju bazy sportowej. Władza państwowa lekceważy także kon-sultacyjną i opiniotwórczą rolę samorządów co było widoczne przy reformie systemu oświaty oraz zmian w opiece zdrowotnej. Jak twier-dzą samorządowcy dialog w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samo-rządu praktycznie nie istnieje. Wydaje się, że podstawową przyczyną takiego stanu rzeczy jest przypisywanie samorządom różnego rodzaju zjawisk patologicznych i brak zaufania do ludzi tam funkcjonujących. To bowiem nie nasi ludzie, zdają się mówić niemal wprost politycy większości parlamentarnej. Celem jednak wydaje się być, wbrew obo-wiązującym standardom demokracji, centralizacja władzy i podpo-rządkowanie całego państwa interesom jednej formacji politycznej.

Samorząd lokalny jest dziś jednym z zasadniczych elementów ładu społecznego decydującego o jakości państwa, jego harmonijnym rozwoju i pomyślności obywateli. Jest niezbędnym składnikiem spo-łeczeństwa obywatelskiego. Jego funkcjonowanie znajduje umocowa-nie prawne w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz regulacjach międzynarodowych.

Art. 15 ust. 1 Konstytucji mówi, że „Ustrój terytorialny Rzeczypo-spolitej Polskiej zapewnia decentralizację władzy publicznej”. Zaś art. 16 stanowi, iż mieszkańcy jednostek podziału terytorialnego stanowią z mocy prawa wspólnotę samorządową uczestniczącą w sprawowa-niu władzy publicznej. Przysługujące mu zadania samorząd wykonuje w imieniu własnym i na własną odpowiedzialność. Ważnym aktem regu-lującym funkcjonowanie samorządu jest Europejska Karta Samorządu Lokalnego. Stanowi ona międzynarodową konwencję ratyfikowaną

90

Prof. dr hab. Władysław Szymański

przez Polskę. Art. 3 Karty stanowi, że „Przez samorząd lokalny rozumie się prawo i rzeczywistą zdolność wspólnot lokalnych do regulowania i zarządzania, w ramach prawa, na ich własną odpowiedzialność i na rzecz ich ludności, istotną częścią spraw publicznych. EKSL już we wstę-pie podkreśla prawo gmin do samorządności i uznaje je za niezbędny warunek uniemożliwiający centralizację państwa, wskazuje demokrację i decentralizację jako zasady tworzące podstawy integracji europejskiej.

Europejskie tradycje samorządu lokalnego we współczesnym zna-czeniu sięgają I połowy XIX wieku. Alexis de Tocqueville (francuski polityk i socjolog), jeden z najwybitniejszych myślicieli XIX w. pisał: „właśnie w gminie tkwi siła wolnych społeczeństw. Instytucje gminne są dla wolności tym, czym dla nauki są szkoły podstawowe – sprawiają, że wolność staje się dostępna dla ludu, pozwalają mu zasmakować w swobodnym jej praktykowaniu i przyzwyczajają do posługiwania się nią. Bez pomocy instytucji gminnych naród może stworzyć sobie wolny rząd, lecz nie będzie w nim ducha wolności. Przelotne namięt-ności, chwilowe potrzeby czy przypadkowe okoliczności mogą mu dać zewnętrzne formy niezależności, lecz despotyzm ukryty we wnętrzu organizmu społecznego wcześniej czy później wyjdzie na jaw”.5

Polska budowała swój model samorządu dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku. Znaczącą rolę odegrali w tym zakresie ludowcy jako, że polityczny ruch ludowy zbudowany został na samo-rządności obywatelskiej. Już w Sejmie ustawodawczym prezentowali swoją wizję samorządu pod hasłem „kto rządzi w gminie, ten rządzi w państwie”. Zbudowany wówczas samorząd przestał jednak, z powo-dów politycznych, funkcjonować po II wojnie światowej. Utracił on swoją samorządność i samodzielność. Reforma samorządowa po 1989 roku była jedną z pierwszych i najbardziej udaną, dziś kontestowaną przez rządzących. Warto przypomnieć, że istotnym impulsem do jej przeprowadzenia była 21 teza programu I Zjazdu Solidarności z 1981 r.

Dziś o samorządy będące najbardziej demokratyczną struk-turą władzy muszą walczyć organizacje samorządowe wspomagane przez opozycję parlamentarną. W uchwalonej w lutym 2017 r. Karcie Samorządności czytamy: Samorząd terytorialny stanowi fundament

5 A. de Tocqueville, O demokracji w Ameryce

91

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

demokratycznego państwa. Odbudowa polskiego samorządu, która przyniosła społecznościom lokalnym autonomię i możliwość decydo-wania o swoim losie, jest najbardziej udaną z polskich reform. Dzięki temu zmieniliśmy Polskę, zyskując przy tym zaufanie większości Pola-ków, co systematycznie potwierdzają badania opinii publicznej. Zmiany w ustawach dotyczących polskiego samorządu, które są obecnie pro-ponowane bez żadnych konsultacji ze stroną samorządową, mogą podważyć ustrój państwa. Ograniczenie praw wyborczych obywateli, pozbawienie przedstawicieli mieszkańców gmin samodzielności w reali-zacji zadań publicznych, swobody w gospodarowaniu ich wspólnym majątkiem, wolności we współdziałaniu z innymi jednostkami spowo-duje zahamowanie rozwoju lokalnego, zgodnego z oczekiwaniami miesz-kańców. Odbieranie kompetencji gminom, powiatom i województwom, przekazywanie ich administracji centralnej, oddalonej od obywateli i niepoddanej ich kontroli, to odejście od demokracji. Stanowczo się temu sprzeciwiamy. Domagamy się, aby rządzący i stanowiący prawo przestrzegali i szanowali konstytucyjne zasady ustroju naszego pań-stwa, które przypominamy w niniejszej karcie.(…)

Karta Samorządności stanowi świadectwo, że demokracja samo-rządowa wystawiona została na poważną próbę. Polskie Stronnictwo Ludowe odpowiada na te wyzwania własnym, opartym na wiekowym doświadczeniu i współczesnych tendencjach rozwoju demokratycznych procedur, programem Rzeczpospolita Samorządowa. To kompleksowy program nakierowany na aktywizację środowisk lokalnych, a nade wszystko na poprawę jakości życia mieszkańców.

Rzeczypospolita Samorządowa to bardzo konkretny program definiujący cele oraz działania zmierzające do ich realizacji. Program precyzuje 14 celów zmierzających do rozwoju i umocnienia samorząd-ności, poprawy jakości życia rodzin, ludzi młodych i seniorów, wspar-cia przedsiębiorców i rolników, troski o czystość środowiska, dbałości o poziom szkolnictwa, ochrony zdrowia, rozwoju lokalnej kultury i wsparcia Ochotniczych Straży Pożarnych. Program nie pomija tak ważnych aspektów jak rozwój infrastruktury i umocnienie finan-sów samorządowych.

Nie sposób w niniejszym tekście opisać wszystkich celów jakie spre-cyzowane zostały w Programie. Warto jednak podać kilka przykładów.

92

Prof. dr hab. Władysław Szymański

Po pierwsze – przywrócenie prawdziwej samorządności. Chodzi o zablokowanie postępującej centralizacji władzy w państwie i zwięk-szenie wpływu wspólnot regionalnych i lokalnych na rozwój naszych małych ojczyzn. Obok działań zwiększających aktywność mieszkań-ców niezbędne są nowe rozwiązania instytucjonalne umacniające samorządność obywatelską. Do takich należą: likwidacja dualizmu władzy w regionie na rzecz samorządowych sejmików wojewódzkich, zamiana Senatu jako „izby refleksji” na Izbę Samorządową, a także wzmocnienie roli sołtysów, rad sołeckich i osiedlowych. To wyraźny krok w kierunku rozwoju demokracji partycypacyjnej, czyli uczestni-czącej. Wydaje się, że to obecnie najbardziej pożądany model demokra-cji polegający na osobistym i aktywnym udziale obywateli w procesie podejmowania decyzji, łączący cechy demokracji pośredniej, bezpo-średniej i deliberatywnej. Właściwie pojmowana partycypacja obywa-teli w życiu publicznym pomaga w kształtowaniu moralnej i politycznej odpowiedzialności obywatelskiej. Po drugie – uczynić samorządy przyjazne rodzinom, młodym i senio-rom. To działania zgodne z zasadą, że celem wszelkiej działalności gospodarczej jest zaspakajanie potrzeb ludzi. Celem działań w tym zakresie będzie tworzenie najlepszych warunków życia dla polskich rodzin, dawanie im poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, powstrzy-manie wyjazdów młodych Polaków do pracy za granicę i osiedlanie się ich we własnych małych ojczyznach oraz aktywne włączenie osób star-szych w życie lokalnych wspólnot. Służyć temu mają m. in. takie dzia-łania jak: darmowa komunikacja dla dzieci, bezpłatne żłobki i kluby malucha, skrócony dzień pracy o 1 godzinę dla rodziców dzieci do 10 roku życia, gwarancja dwuletniej pracy dla absolwentów szkół, zie-mia za złotówkę dla młodych rodzin na budowę domu, czy też tanie mieszkanie na wynajem. Kluczowym działaniem w polityce senioral-nej jest zniesienie opodatkowania rent i emerytur oraz samorządowa karta seniora. Działania te są propozycją kontynuacji rozpoczętej przez Władysława Kosiniaka-Kamysza, Ministra Pracy i Polityki Społecznej w czasach Rządu PO-PSL polityki prorodzinnej i rozwinięciem wpro-wadzonego przez PiS programu 500+. Po trzecie - to rolnictwo i przedsiębiorczość. Zakładane cele to uczynienie wsi jeszcze bardziej atrakcyjnym miejscem do życia oraz

93

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

stworzenie lepszych warunków rozwoju gospodarstw rolnych oraz uwolnienie potencjału małych i średnich firm by łatwiej było im rywa-lizować z zagraniczną konkurencją. Kluczowe działania nastawione są na wsparcie młodych rolników, ułatwienie rolnikom bezpośredniej sprzedaży produktów rolnych poprzez organizację „zielonych targów” w każdym mieście powiatowym, a także zwiększenie roli samorządów w finansowaniu rolnictwa ze środków wspólnej polityki rolnej. Dla przedsiębiorców program proponuje m. in. obniżenie kosztów funk-cjonowania firmy na początku jej działalności, zwiększenie dotacji bez-zwrotnej na założenie działalności gospodarczej, czy też zerową stawkę podatku CIT dla mikro i małych firm.Po czwarte – to środowisko. Cel programu PSL to zdrowi mieszkańcy, czyste powietrz, tani prąd i energooszczędna administracja. To także wyeliminowanie smogu z naszego najbliższego otoczenia. Służyć temu będzie m. in. rozwój odnawialnych źródeł energii, rozwój ekologicz-nej komunikacji publicznej, rozbudowa sieci tras rowerowych, a także wymiana starych pieców i wprowadzenie szerokiego systemu monito-rowania czystości powietrza.Po piąte – to działania na rzecz edukacji, zdrowia i kultury. Stawiane cele to poprawa jakości polskiego szkolnictwa, poprawa jakości i dostęp-ności do publicznej służby zdrowia oraz poszerzenie oferty kultural-nej w gminach i małych miasteczkach. Proponowane rozwiązania to ograniczenie liczebności uczniów w klasie, ciepły posiłek dla każdego ucznia, angielski od pierwszej klasy, darmowa opieka stomatologiczna dla dzieci do 18 roku życia, rozwój wiejskich świetlic, wsparcie orkiestr, zespołów ludowych, Kół Gospodyń Wiejskich, Ludowych Zespołów Sportowych oraz Ochotniczych Straży Pożarnych. Propozycje zmie-rzają także do stworzenia w gminach i miastach powiatowych sieci małych, kameralnych sal kinowych. Po szóste – zrównoważony rozwój infrastruktury i umocnienie finansów samorządowych. Cel – umożliwienie mieszkańcom korzystanie z taniej i wygodnej komunikacji samorządowej oraz finansowe zabezpieczenie samorządowych inwestycji. Główne działania w tym zakresie to budowa i remont dróg lokalnych, wprowadzenie wspólnego biletu na kolejowe linie samorządowe, odbudowa zlikwidowanych połączeń autobusowych, budowa metra

94

Prof. dr hab. Władysław Szymański

w największych miastach i aglomeracjach, partycypacja samorządów we wpływach z podatku VAT, wprowadzenie subwencji ekologicznej oraz centralnego finansowania płac nauczycieli.

Program Rzeczypospolita Samorządowa ma jeszcze jeden ważny cel z punktu widzenia demokratyzacji państwa. Jest nim budowa rzeczy-wistego społeczeństwa obywatelskiego. Idee demokracji uczestniczącej są bowiem bliskie ideom społeczeństwa obywatelskiego. W oparciu o te idee „Solidarność” zbudowała w 1981 roku program Rzeczypospo-litej Samorządnej. Niestety tak ten program jak i późniejsza Strategia Wspierania Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego na lata 2007-2013 pozostały tylko sloganem propagandowym, nigdy nie stały się modelem ustrojowym. Dziś widzimy jak bardzo brakuje nam państwa dobrze funkcjonującego, przyjaznego dla swoich obywateli, zapewnia-jącego im pełną podmiotowość, opartego na uniwersalnych, powszech-nie uznawanych zasadach i wartościach, w którym ludzie podejmują wolną debatę na temat wartości składających się na wspólne dobro oraz dobrowolnie współdziałają ze sobą na rzecz realizacji wspól-nych interesów. Państwa w którym istnieją aktywni, myślący o inte-resach społeczności obywatele, a zależności polityczne oparte są na zasadach równości i stosunki społeczne oparte na zaufaniu i współ-pracy. Warunkiem podstawowym budowania takiego państwa jest rzeczywista demokracja polityczna. Tylko ona umożliwia aktywność społeczną, polityczną a także zawodową różnych grup społecznych. Samorząd terytorialny znakomicie wpisuje się w ten system i stanowi ważną drogę budowy społeczeństwa obywatelskiego. Chodzi przy tym o jego masowy, a nie elitarny charakter. Jedną z cech tak rozumianego społeczeństwa obywatelskiego jest tocząca się debata na temat warto-ści składających się na dobro wspólne a także praca na rzecz wspól-nych interesów. Chodzi zarówno o możliwość prowadzenia swobodnej debaty jak i podkreślanie znaczenia dobra wspólnego, w odróżnieniu od kierunku nadwartościowania indywidualizmu opartego o zasady społecznego egoizmu.

Możliwości podjęcia takiej debaty stwarza partycypacja delibe-ratywna. W czasie jej trwania można przedstawiać nawet sprzeczne interesy co nie wyklucza możliwości dojścia do konsensusu. Tak bogaty program samorządowy wymaga deliberacji. W jej trakcie podejmowane

95

Rzeczpospolita Samorządowa.W stronę państwa bardziej przyjaznego

są przemyślane decyzje i ustalenia, które zadania z punktu widzenia mieszkańców są najbardziej właściwe i najpilniejsze. Powodzenie reali-zacji tak szerokiego programu uzależnione będzie w dużym stopniu od aktywności społeczności lokalnych. W tym celu konieczne jest zwięk-szenie poziomu partycypacji obywatelskiej na wszystkich szczeblach samorządu terytorialnego. Służyć temu powinny m. in. konsultacje społeczne (także w formie elektronicznej), większy dostęp mieszkań-ców do informacji na szczeblu lokalnym, szersza współpraca i współ-działanie z organizacjami pozarządowymi, czy też wprowadzenie społecznych konsultacji bezpośrednich w postaci referendów.

Specyfika współczesnego świata sprawia, że do rozwoju społe-czeństw obywatelskich wielkie znaczenie przywiązują organizacje międzynarodowe, w tym Unia Europejska. Można z pełną świado-mością powiedzieć, że samorząd jest odwzorowaniem społeczeństwa obywatelskiego i jego znaczącą częścią. Im większy udział i im lepiej funkcjonujący samorząd tym bliżej do społeczeństwa obywatelskiego. Społeczeństwo obywatelskie nie może się sprowadzać wyłącznie do aktywności organizacji pozarządowych i wolontariatu. To także kwe-stia aktywności społecznej całego społeczeństwa. Taką szansę tworzy właśnie samorząd lokalny.

PSL nie ogranicza się tylko do krytyki i dezaprobaty poczynań większości parlamentarnej. Proponuje działania korygujące wcześniej-sze programy i rozwijające realizowane obecnie. Nie ustawia się na zasadzie przeciwności w stosunku do tego co było, lub jest i nie moty-wuje się odreagowywaniem przeszłości.

Polskie Stronnictwo Ludowe nigdy swej siły nie czerpało z dezapro-baty i destrukcji lecz z twórczej, pozytywistycznej pracy i służby dla społeczeństwa w oparciu o trafnie identyfikowane bolączki społeczne. Taka jest, czy raczej powinna być istota politycznego działania. Odno-sząc się krytycznie do realizowanych działań niezbędne jest prezento-wanie własnych, lepszych dla Polaków rozwiązań. Polacy oczekują od polityków rozwiązywania ich konkretnych problemów, a nie uprawia-nia polityki dla polityki. Oczekują także poprawy komfortu psychicz-nego. Program Rzeczypospolita Samorządowa spełnia takie kryteria.

97

Państwo i PrawoDr Józef ZychByły marszałek i wicemarszałek sejmu

Uzdrawianie polskiego wymiaru sprawiedliwości

Modne hasło czy pilna potrzeba? Hasło uzdrawiania polskiego wymiaru sprawiedliwości było szczególnie ważne i wymagało

nie tylko głębokich zmian, ale gwarancji sprawiedliwego i demokra-tycznego wymiaru sprawiedliwości po 1989 r., a więc po wyjściu Polski z okresu „realnego socjalizmu”. Gwarancji wprowadzenia kontroli, i to skutecznej, a szczególnie wprowadzenia do polskiego systemu prawnego sprawdzonych instytucji prawa międzynarodowego długo przed rokiem 1989 postulowały polskie środowiska prawnicze. Chodziło tu zarówno o utworzenie nowej instytucji Trybunału Konstytucyjnego, jak i Rzecz-nika Praw Obywatelskich. Utworzenie tych instytucji było początkiem zorganizowanego przełamywania tzw. prawa socjalistycznego. Świado-mość budowania od początku polskiego systemu prawnego, a zwłaszcza wymiaru sprawiedliwości odpowiadającemu demokratycznym i sprawie-dliwym zasadom, legło u podstaw pracy nad projektem Konstytucji RP, który został przyjęty jako Konstytucja RP z 2 kwietnia 1997 r.

Twórcy projektu Konstytucji (a projektów nad którymi ostatecz-nie debatowało Zgromadzenie Narodowe było 7) szukali najbardziej demokratycznych i sprawiedliwych rozwiązań. W pracach uczestni-czyły wszystkie liczące się partie polityczne, zarówno reprezentowane w Sejmie, jak i te które nie miały swojej reprezentacji w Sejmie, np. Konwent Świętej Katarzyny, który skupiał 16 partii głównie opozycyj-nych, ZZ „Solidarność”, który popierał obywatelski projekt Konstytucji, a także Episkopat Polski, który powołał Zespół Konstytucyjny na czele

98

Dr Józef Zych

z abp Józefem Michalikiem. Pracami nad polską Konstytucją intere-sował się także nasz rodak, św. Jan Paweł II. Nade wszystko prawnych rozwiązań poszukiwali najwybitniejsi polscy konstytucjonaliści.

W obecnej dobie, gdy szafuje się obraźliwymi zwrotami pod adre-sem Konstytucji, warto przypomnieć, że: nigdy w pracach Zgromadze-nia Narodowego nie padł wniosek o odrzuceniu Konstytucji. Pomimo zastrzeżeń co do niektórych rozwiązań zawartych w projekcie Konstytu-cji, nigdy Episkopat Polski nie wzywał do głosowania przeciw projektowi ani w czasie prac w Zgromadzeniu Narodowym, ani w czasie referendum zatwierdzającego Konstytucję. Konstytucja została zatwierdzona w refe-rendum ogólnokrajowym większością 52% głosujących.

Jeżeli jeden z vicemarszałków sejmu ośmiela się nazywać Konsty-tucję „bolszewicką”, to nie tylko obraża wszystkich, którzy nad nią pracowali, ale daje dowód, że w ogóle nie rozumie przepisów konsty-tucyjnych. Człowiek o takich poglądach i takiej kulturze politycznej nie powinien zajmować żadnego kluczowego stanowiska w organach państwa, nie mówiąc już o organach sejmowych.

Warto także przypomnieć najważniejszą sprawę, a mianowicie to, że po latach zniewolenia prawnego, Zgromadzeniu Narodowemu przy-szło budować od nowa cały system prawny i naprawiać wszystko co poprzedni czynił, że był niesprawiedliwy, niedemokratyczny i krzyw-dził uczciwych Polaków. Twórcy projektu Konstytucji musieli tworzyć także podstawy prawne nowego ładu gospodarczego, który powinien wytyczyć Polsce nową drogę. Biorąc pod uwagę te wszystkie okolicz-ności, z zadania jakże trudnego wywiązali się należycie.

Na zakończenie obrad Zgromadzenia Narodowego 2 kwietnia 1997 roku, a więc już po uchwaleniu Konstytucji jako Przewodniczący Zgro-madzenia Narodowego, wygłosiłem krótkie przemówienie. Powiedzia-łem wówczas:

„Panie i Panowie! Wspólnie spełniliśmy obowiązek wynikający z powierzonego nam przez wyborców mandatu. Doprowadziliśmy do końca dzieło zapoczątkowane 7 lat temu przez naszych poprzedników. Zbudowaliśmy mocny fundament, na którym może się oprzeć i rozwijać nasza ojczyzna. Oddajemy zatem uchwaloną Konstytucję Rzeczypo-spolitej w ręce narodu. Od jego decyzji podjętej w drodze powszechnego referendum zależeć teraz będzie, czy Konstytucja ta wejdzie w życie i czy

99

Uzdrawianie polskiego wymiaru sprawiedliwości

stanie się podstawowym aktem w systemie polskiego prawa. Wątki naro-dowe i uniwersalne w harmonijny sposób wplatają się w treści naszej Konstytucji. Konstytucja odwołuje się do tysiącletniej historii narodu polskiego, do jego tożsamości i chrześcijańskiej tradycji, wyraża ciągłość naszej państwowości.

Panie i Panowie! Oddajemy w ręce narodu tę Konstytucję z prze-konaniem, że jest to akt nowoczesny, w prawidłowy sposób regulujący stosunki ustrojowe w Rzeczypospolitej. Jest to zarazem akt, w którym znalazły wyraz zarówno uniwersalne tendencje współczesnego konsty-tucjonalizmu i wartości oraz idee uznawane przez pokolenia za drogie i bliskie naszemu narodowi.

Uchwalona dziś w trzecim czytaniu Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej odwołuje się do powszechnych w demokratycznych państwach prawa zasad: legalizmu, konstytucjonalizmu, podziału i równowagi władz, poszanowania dla prawa międzynarodowego, pluralizmu, ochrony własności i pracy, ochrony wolności gospodarowania, gwa-rancji dla praw mniejszości.

Konstytucja zawiera szeroki katalog wolności i praw człowieka i  obywatela. Zakres tych wolności i praw, a także mechanizm ich ochrony odpowiadają w pełni najwyższym standardom ustalonym w aktach międzynarodowych o charakterze globalnym i europejskim. Gwarantując i chroniąc wolności i prawa człowieka i obywatela, Rzecz-pospolita Polska uznaje je za przyrodzone osobie ludzkiej, za wypływa-jące z niezbywalnej godności człowieka.

Konstytucja w swej części podzielonej na artykuły zaczyna się od słów: „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich oby-wateli.” Jest to nie tylko przepis prawny, jak wiele innych. Jest to nie tylko opis faktu niejednokrotnie potwierdzonego w naszych dziejach. To także wielkie zobowiązanie moralne nałożone zarówno na każdego obywatela Rzeczypospolitej, jak i na wszystkie jej władze publiczne.

Panie i Panowie! Zwracam się do obywateli Rzeczypospolitej Polskiej, by starannie zapoznali się z tekstem Konstytucji, by wyrobili sobie na jej temat dojrzały osąd, by wzięli udział w referendum konstytucyjnym zapowiedzianym przez pana Prezydenta na 25 maja br. I by zdecydowali o jej losach, zgodnie z własnym przekonaniem. Nowa Konstytucja jest tego warta i nikt nie powinien pozostawać wobec niej obojętny.

100

Dr Józef Zych

Zwracam się także do tych, którzy nadal mają zastrzeżenia do uchwalonej Konstytucji lub są wręcz z niej niezadowoleni, by swoje oceny oparli na uczciwie przedstawionym obrazie faktów i kierując się obiektywizmem, poszukali w jej tekście nie tylko wad, ale przede wszystkim zalet.

Proszę przedstawicieli środków masowego przekazu, by przez dokładne i bezstronne informowanie o treści Konstytucji ułatwili oby-watelom podjęcie decyzji o jej losach, o losach naszej ojczyzny.

Dziękuję wszystkim, którzy przez swój wkład intelektualny oraz wsparcie moralne i polityczne przyczynili się do opracowania i uchwa-lenia tej Konstytucji.

Panie Prezydencie! Panie i Panowie! Marszałek Sejmu Ustawodaw-czego Wojciech Trąmpczyński po uchwaleniu konstytucji marcowej tymi słowy zwrócił się do posłów i senatorów: „Państwo to zorganizowany naród, a fundament organizacji to konstytucja. (…) W dniu dzisiejszym daliście dowód, że w narodzie polskim dążenia do ładu i porządku zwycięża wszelkie przeciwności. Daliście wszystkim warstwom narodu polskiego żywy przykład wysokiego poczucia państwowości.”

Sądzę, że słowa tego wybitnego parlamentarzysty i marszałka mają również zastosowanie do nas, członków Zgromadzenia Narodowego. Można żywić przekonanie, że tak jak przy tworzeniu i uchwaleniu Kon-stytucji, również w referendum zwycięży duch kompromisu i wspólnej odpowiedzialności. Zwycięży dobro Rzeczypospolitej. Jeżeli tak się sta-nie, a wierzę w to głęboko, nowa Konstytucja będzie nam wszystkim dobrze służyła przez całe lata. Dziękuję za uwagę.”

Obecnie, gdy szeroko w Polsce mówi się o zagrożeniu dla samo-rządności warto przypomnieć także, że począwszy od roku 1976 środowiska prawnicze dążyły do utworzenia własnych organiza-cji samorządowych, upatrując w nich skuteczne wpływanie na losy Polski. Szczególnie skuteczni na tym polu byli radcowie prawni, któ-rzy w 1982 r. wywalczyli prawo do posiadania własnego samorządu i tożsamego zawodu. Dziś, gdy przez Polskę przewala się krytyka nowych ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa, Sądzie Najwyższym oraz sądownictwie powszechnym, a także zastosowanych rozwią-zań dotyczących Trybunału Konstytucyjnego, warto zastanowić się czy i pod jakimi warunkami możliwe jest usprawnienie polskiego

101

Uzdrawianie polskiego wymiaru sprawiedliwości

wymiaru sprawiedliwości, na który powołują się jako na podstawowe kryterium twórcy tych ustaw pomimo czynionych im zarzutów, że są one niekonstytucyjne.

Ponieważ zarzuty te są powszechnie znane, nie będę ich powtarzał. Wolę skupić się nad problemem najistotniejszym dla społeczeństwa, a mianowicie nad uzdrawianiem polskiego wymiaru sprawiedliwości, i jak ta sprawa jest widziana przy zachowaniu przepisów obowiązują-cej Konstytucji. Przepisy Konstytucji powołam tylko w przypadkach, które są istotne z punktu widzenia praworządnego usprawniania polskiego wymiaru sprawiedliwości. Wypada podkreślić, że Polskie Stronnictwo Ludowe za pośrednictwem swoich parlamentarzystów uczestniczyło czynnie w pracach nad projektem Konstytucji, ale także na bieżąco interesowało się zmianami w prawie, w tym także w prze-pisach bezpośrednio związanych z wymiarem sprawiedliwości.

Na wstępie należy podkreślić, że mówiąc o polskim wymiarze spra-wiedliwości należy rozumieć go szeroko. W skład szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości wchodzą: Sądy, Trybunały, Prokuratura. Ale w tym wymiarze uczestniczą także radcowie prawni i adwokaci. Zatem prawidłowo działający wymiar sprawiedliwości musi uwzględniać wszystkich, którzy uczestniczą w wymiarze sprawiedliwości i stwa-rzać gwarancje i warunki nie tylko do szkolenia i dochodzenia do tego zawodu, ale także stwarzać gwarancje obiektywnego, niezależnego od innych organów wykonywania zawodu, sprawowanego na najwyższym poziomie. Oczywiście, najistotniejsze znaczenie gdy chodzi o wymiar sprawiedliwości sprawują Sądy i Trybunały, dlatego też Konstytucja w art. 173 stanowi, że Sądy i Trybunały są władzą odrębną i nieza-leżną od innych władz, a sędziowie w sprawowaniu swojego urzędu są niezawiśli i podlegają tylko Konstytucji i ustawom (art. 178 ust. 1). Zgodnie z art. 186 ust. 1 Konstytucji Krajowa Rada Sądownictwa stoi na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Sprawa jest jednoznaczna i oczywista. Okazuje się jednak, że nie dla wszyst-kich. Wprowadzenie w Polsce nowych ustaw kreujących w sposób odmienny od dotychczasowego sprawy wymiaru sprawiedliwości, w tym organizacyjne i dotyczące samych sędziów, rodzą pytania czy rzeczywiście zmierzają one do usprawnienia wymiaru sprawiedliwo-ści, szczególnie gdy towarzyszą im projekty mające istotny wpływ na

102

Dr Józef Zych

bezpośrednie wykonywanie zawodu sędziego, który miałby istotny wpływ na uproszczenie, przyspieszenie i sprawiedliwe rozpatrywanie spraw na najwyższym poziomie.

Nie ulega wątpliwości, że polski wymiar sprawiedliwości wymaga usprawnienia i tego usprawnienia oczekuje społeczeństwo. Głównie chodzi tu o szybkie i bezbłędne, a równocześnie sprawiedliwe rozpa-trywanie spraw. Wiemy dobrze, że w pierwszej kolejności zależy to od sędziów, jeżeli przyjmiemy, że mają oni stworzone warunki konstytu-cyjne i organizacyjne do wykonywania zawodu.

Powszechnie przyjmuje się, że niezależnie od innych okoliczności i uwarunkowań istotą państwa prawa jest „niezawisłość sędziowska”. Niezawisłość sędziowska jest gwarancją realizacji fundamentalnych praw jednostki. Oczywiście nie wolno w tym miejscu pomijać zna-czenia sądów jako „trzeciej władzy”. Sędziowie biorą udział w roz-wiązywaniu dwóch rodzajów konfliktów, pomiędzy obywatelami, pomiędzy państwem a obywatelami, a także co jest ważne, pomię-dzy obywatelami a jednostkami gospodarczymi. Można powiedzieć że sądy (sędziowie) biorą udział w zagwarantowaniu i ochronie pod-stawowych praw jednostki, a także gwarantują istnienie praworząd-nego porządku społecznego. Sędzia jako osoba mająca bezpośredni wpływ także na pojmowanie sprawiedliwego prawa powinien pamię-tać o głównej roli jaką jest interpretowanie obowiązujących przepi-sów prawa w duchu praworządności zgodnej z intencją ustawodawcy, a nade wszystko zgodnej z najlepszym interesem obywateli.

Te wysokie wymagania stawiane sędziom i godne wykonywanie zawodu sędziego doprowadziły do sytuacji, w której zawód sędziego był uznawany za koronę zawodów prawniczych. Nic też dziwnego, że do zawodu tego przechodzili prawnicy innych profesji jak adwokaci, prokuratorzy, a od kilkudziesięciu lat także radcowie prawni.

Skoro sędziemu stawia się tak wysokie wymagania i słusznie, to rzeczą istotną jest jak przebiega przygotowanie do tego zawodu i czy rzeczywiście do zawodu tego trafiają prawnicy najzdolniejsi i najle-piej przygotowani?

Jest to bardzo ważny problem, gdyż w okresie ostatnich lat pre-stiż sędziego bardzo ucierpiał, zresztą z wielu względów, a poziom orzecznictwa sądów powszechnych, jak wykazują badania, w tym

103

Uzdrawianie polskiego wymiaru sprawiedliwości

przeprowadzone przeze mnie analizy orzecznictwa sądów powszech-nych, nie zawsze stoi na wymaganym poziomie.

Obecnie wprowadzone zmiany w zakresie naboru na stanowiska sędziowskie budzą poważny niepokój środowisk adwokatów i radców prawnych. Przyjęte rozważania wytyczają zmienioną drogę dochodze-nia do stanowiska sędziego. Zasadniczą i podstawową drogą dochodze-nia do zawodu sędziowskiego będzie aplikacja sędziowska prowadzona w Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, która ma swoją siedzibę w Krakowie. Aplikacja taka poprzedza asesurę. Absolwenci tej uczelni są zwalniani z udziału w konkursie na wolne stanowiska asesorskie, a następnie stanowiska sędziowskie.

Nieobsadzone w ten sposób stanowiska sędziowskie, a więc przez osoby które ukończyły aplikację sędziowską z odbytą asesurą, będą wyłącznie uzupełniająco obsadzane przez osoby z odpowiednim sta-żem w innych zawodach prawniczych. Przedstawiciele tych innych zawodów prawniczych, a w każdym razie adwokaci i radcowie prawni, uważają takie rozwiązanie za dyskryminujące adwokatów i radców prawnych. W dotychczas obowiązującym systemie adwokaci i radcowie prawni mogli ubiegać się o stanowisko sędziego bez takich ograniczeń, więc na wolne stanowiska sędziowskie. Wydaje się, że istnieje różnica w podjęciu wykonywania zawodu na stanowisku sędziego pomiędzy np. absolwentem tej uczelni KSS a przykładowo adwokatem, który już wykonuje zawód przez 10 lat. Oczywiście okoliczności mogą być różne w zależności między innymi od osobowości kandydata, jego doświad-czenia życiowego, a zwłaszcza poziomu wiedzy prawniczej.

Skoro mowa o przygotowaniu do zawodu sędziego, a temu celowi służyć może pośrednio także przygotowanie do zawodu radcy praw-nego, gdyż może on ubiegać się o stanowisko sędziowskie po 5-ciu latach wykonywania zawodu radcy prawnego, to nie może być obo-jętnym w jaki sposób przebiega przygotowanie do tego zawodu. W obowiązującym systemie aplikacja radcowska jest trzyletnia i jest organizowana i prowadzona przez samorząd radców prawnych przy współpracy z  Ministerstwem Sprawiedliwości. W ostatnim czasie ujawniona została koncepcja według której prowadzenie aplikacji radcowskiej mogłoby być powierzone Wydziałom Prawa wyższych uczelni. Ta informacja zaskoczyła samorząd radców prawnych. Trzeba

104

Dr Józef Zych

przyznać, że czym innym są wykłady z prawa na wyższych uczelniach, a czym innym praktyczne zaznajamianie się z warsztatem pracy radcy prawnego, w tym z orzecznictwem sądowym. Nie wchodząc w szcze-góły, a szczególnie w kontrowersyjność takiego pomysłu, można stwier-dzić, że taka koncepcja wymaga głębokiej analizy.

Innym zagadnieniem, które budzi poważne zastrzeżenia, a zostało podniesione w związku z głoszonymi poglądami o konieczności zmiany Konstytucji, jest „obowiązkowa przynależność do organizacji samorzą-dowych”, w tym przypadku mowa o obowiązkowej przynależności do samorządu radców prawnych. Przy tej okazji podnosi się niekonstytu-cyjność wszystkich przypadków, w których ta obowiązkowa przyna-leżność istnieje. Rzecz jasna koncepcja jednoznacznego uregulowania sprawy przez zlikwidowanie wszystkich (zresztą bardzo nielicznych) obowiązkowych przynależności miałaby nastąpić przez nowelizację ustaw, w których zawarte są przepisy o obowiązkowej przynależności. Nad tym problemem należy się głęboko zastanowić, aby z tego powodu nie było więcej szkody niż pożytku. W tej sprawie zamierzam przed-stawić swoje stanowisko Ministrowi Sprawiedliwości, jako że byłem jednym ze współtwórców samorządu radców prawnych. Zdaję sobie sprawę z tego, że niemożliwe jest zlikwidowanie obowiązku przyna-leżności do samorządu radców prawnych bez zlikwidowania wszyst-kich innych przepisów regulujących taką przynależność. Z tego zdają sobie dobrze sprawę inicjatorzy takiej zmiany. Niestety, koncepcja ta ma wielu zwolenników i to od wielu lat.

Powróćmy jednak do sposobu wykonywania zawodu sędziowskiego, gdyż ma on doprowadzić do zasadniczych zmian oczekiwanych przez społeczeństwo, a zwłaszcza do wzrostu zaufania do sądów, szybkiego i sprawnego rozstrzygania spraw zgodnie z obowiązującym prawem.

Jak trafnie podkreśla się, autorytet sędziego nie wynika wyłącz-nie z władzy sądzenia zawartej w przepisach. Powinien być poparty fachowością (a więc wysokim poziomem wiedzy) i doświadczenia prawniczego i życiowego. Jak uczy życie, nie wystarcza tylko wiedza niepoparta praktyką.

Jak już wspomniałem, podstawą gwarancji wykonywania zawodu sędziego jest niezawisłość sędziowska, ale połączona z jego rolą na sali obrad, a więc m.in. sposobem prowadzenia posiedzenia, odnoszenia się

105

Uzdrawianie polskiego wymiaru sprawiedliwości

do stron, a także do zgłaszanych przez strony środków dowodowych. Jakie zatem są oczekiwania społeczeństwa w odniesieniu do sądów? Po pierwsze i najważniejsze, aby ferowane wyroki były nie tylko zgodne z prawem i sprawiedliwe, ale jasne i odpowiednio uzasadnione. Po dru-gie – aby postępowanie sądowe przebiegało sprawnie. Po trzecie – aby rozprawy odbywały się punktualnie. Po czwarte – aby dopuszczane środki dowodowe odpowiadały potrzebom procesu. Po piąte – aby środki odwoławcze były traktowane z najwyższą powagą. Po szóste – aby uczestnik postępowania czuł się w sądzie jak w przybytku prawa i sprawiedliwości. Po siódme – aby wyroki były uzasadniane rzeczowo, prosto i czytelnie. Czy w tym wszystkim jest coś nowego? Nie, to tylko wyraz zaniedbań i uchybień, które ujawniły się w działalności organów wymiaru sprawiedliwości, ale też nie wszędzie. W setną rocznicę powo-łania Sądu Najwyższego należy podkreślić, że Sąd Najwyższy w stulet-nich dziejach (jakże burzliwych) naszego narodu odegrał bardzo ważną rolę. Nawet w okresie stalinowskim potrafił stawać w obronie słusznych interesów najbardziej pokrzywdzonych, np. ofiar przestępstw i wypad-ków drogowych. Na zakończenie dodam, że jako prawnik, a w pewnym okresie prezes najliczniejszej grupy prawników (radców prawnych), walczyłem o gwarancje przestrzegania prawa, a więc m.in. o powołanie w Polsce Trybunału Konstytucyjnego. Kiedy więc w 2005 r. dostrzegłem zagrożenia dla tej instytucji, w miesięczniku „Świat Elit” opublikowa-łem artykuł pod tytułem „Ręce precz od Trybunału Konstytucyjnego”. Wyłożyłem w nim znaczenie tej instytucji dla dalszego rozwoju młodej polskiej demokracji, a zwłaszcza bezwzględnego przestrzegania prawa. Zdania w tej sprawie nigdy nie zmieniłem.

A jeżeli chodzi o Konstytucję. Przez dwa lata kierowałem pracami Zgromadzenia Narodowego nad projektem Konstytucji. Były to lata uczciwej, dobrze pojętej pracy na rzecz Polski. O trafności rozwiązań Konstytucji świadczy fakt jej obowiązywania (bez zmian przez okres 20 lat). W związku z zapowiedziami pana Prezydenta Andrzeja Dudy, iż będzie on dążył do zmiany Konstytucji, w nr z dnia 27-28 listo-pada 2017 r. „Zielonego Sztandaru” zamieszczony został mój artykuł pt. „Panu Prezydentowi Andrzejowi Dudzie pod rozwagę”. Omawiam w nim długą, siedmioletnią drogę do Konstytucji z dnia 2 kwietnia 1997 r. Artykuł zakończyłem następującym stwierdzeniem:

106

Dr Józef Zych

„Pan Prezydent Andrzej Duda podejmując tak ważną inicjatywę jak referendum nad zmianą Konstytucji, powinien dokonać oceny wszyst-kich rozwiązań Konstytucyjnych z udziałem niezależnych i obiektyw-nych konstytucjonalistów, a także przygotować koncepcję przyszłych rozwiązań, szczególnie tych, które miałyby być przedmiotem referen-dum. Tak zaplanowane referendum powinno być poprzedzone szerokimi konsultacjami dotyczącymi problemów, które mają być przedmiotem referendum. Nie można przyjąć, że to referendum będzie jedyną kon-sultacją. Pan Prezydent powinien także pamiętać o tym, że Konstytucja jest własnością całego narodu i to prawo do Konstytucji powinno być w szczególny sposób chronione.

Panie Prezydencie, pracy nad projektem Konstytucji poświęciłem wiele lat. Życzę Polsce i Polakom, aby dążenie do zmiany Konstytucji było uzasadnione potrzebami całego polskiego społeczeństwa i intere-sem państwa polskiego zgodnie z zasadami demokracji i sprawiedliwo-ści, a także standardami międzynarodowymi.

We wstępie do pierwszego wydania tekstu Konstytucji (Wydawnic-two Sejmowe), napisałem między innymi:

„Uchwalenie ustawy zasadniczej to doniosłe wydarzenie historyczne i polityczne w historii narodu. To kamień milowy w dziejach naszej pań-stwowości. Prace nad Konstytucją trwały wiele lat i były żmudne. Nie obeszło się też bez sporów, ale zwyciężył duch kompromisu i wspólnej odpowiedzialności za dobro Rzeczypospolitej Polskiej.”

Do tego co pisałem we wstępie do pierwszego wydania Konstytucji RP dziś nic bym nie dodał.

W czasie obrad Zespołu Kodyfikacji Konstytucyjnej, który zajmował się redagowaniem przepisów VIII rozdziału „Sądy i Trybunały”, jeden z ekspertów zadał pozornie naiwne pytanie: „Czego spodziewacie się po proponowanym zapisie – Sędzia nie może należeć do partii politycznej, związku zawodowego ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów?” Pozorne, bo w części „działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów” wcale nie jest jednoznaczne, bo przecież można prowadzić działalność publiczną nie naruszającą tych zasad. Pytającemu, jak wykazała wymiana poglądów, chodziło o coś innego, a mianowicie czy tak zredagowany zakaz będzie

107

Uzdrawianie polskiego wymiaru sprawiedliwości

gwarancją, że sędziowie nie należąc formalnie do partii politycznej lub związku zawodowego nigdy i w żadnych okolicznościach nie ule-gną naciskom partii politycznej, której podzielają poglądy polityczne, chociaż ich nie manifestują. Życie, począwszy od okresu po II Wojny Światowej dowodzi, że nikomu jeszcze nie udało się skutecznie stwo-rzyć takich gwarancji. Partie polityczne świadome intencji tego zapisu w najróżniejszych formach starały się i starają mieć wpływ na kadrę sędziowską. Pierwszym sposobem jest zawsze obsadzanie stanowisk sędziami „bezwzględnie niezależnymi i niezawisłymi”. To tylko teoria, modna i dobrze się sprzedająca. Jest rzeczą zrozumiałą, że państwo w ramach konstytucyjnego porządku musi mieć wpływ na działalność sądów, nawet przy tak szlachetnych i uzasadnionych założeniach pod warunkiem, że sądy są absolutnie bezstronne politycznie i nie podatne na żadne wpływy. Państwo ma konstytucyjny obowiązek strzec nie-zależności i niezawisłości sędziowskiej, aby był realizowany kluczowy zapis Konstytucji który stanowi, że Rzeczpospolita Polska jest demo-kratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady spra-wiedliwości społecznej (art. 2). Sądy i sędziowie mają przede wszystkim służyć społeczeństwu. Czy jednak tak zawsze było i jest?

Jak już podnosiłem, jednym z ważnych atrybutów niezawisłości sędziowskiej jest wysoki poziom wiedzy prawniczej. Jeżeli prześledzimy ilość wnoszonych środków odwoławczych, zmiany wyroków pierwszej instancji, skarg na ostateczne rozstrzygnięcia dokonane w wyrokach, a także poziom uzasadnień, to dochodzimy do wniosku, że z tym jest nie najlepiej. W orzeczeniach sądów pierwszej instancji, tak rejono-wych jak i okręgowych, rzadko można spotkać się z odwołaniem do poglądów doktryny, która przecież odgrywa ogromną rolę i kształtuje także praktykę orzeczniczą.

Czas na osobiste wyznanie. Kiedy ukończyłem naukę na Wydziale Prawa Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu i rozpoczynałem aplikację radcowską, byłem pełen optymizmu i wiary, że prawnicy to grupa społeczna bezwzględnie sprawiedliwa, uczciwa i bez zastrze-żeń przestrzegająca obowiązującego prawa. Wierzyłem, że koroną tej grupy są naukowcy, nasi uniwersyteccy nauczyciele, a nie sędzio-wie. Wierzyłem, że wszyscy oni: naukowcy, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci i radcowie prawni służą jednej słusznej sprawie uczciwego

108

i sprawiedliwego stosowania prawa w imię dobra społecznego i dobra Polski. Wtedy też podjąłem działania na rzecz stworzenia samorządu radców prawnych, który byłby gwarancją troski o wysoki poziom zawodowy, o bezwzględne przestrzeganie prawa. Rychło przyszło mi zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Rzecz jasna był to okres sto-sowania tzw. prawa socjalistycznego, naruszania zasad sprawiedliwości społecznej, prawa w imię interesów rządzących. W tej grupie byli pro-kuratorzy, byli także sędziowie ferujący skandaliczne wyroki, ale byli także naukowcy i późniejsi znani działacze polityczni, wychwalający prawo i ustrój socjalistyczny. Nie wszyscy opamiętali się po 1989 r. Część szybko dostosowała się do nowych warunków. Większość jednak pozostała wierna swoim zasadom. Psucie wymiaru sprawiedliwości ogólnie rzecz biorąc rozpoczęło się od polityków, którzy nie rozumie-jąc istoty demokracji i rządzących nimi, rozpoczęli od naprawiania prawa, a zwłaszcza tworzenia sytuacji, w których mieliby wpływ na organy wymiaru sprawiedliwości, a w szczególności na sędziów i pro-kuratorów. Wbrew wszelkim zaklęciom procesom ten w dobrej czy złej wierze ma swoją ciągłość i trwa niestety z negatywnymi następstwami.

W zdumienie wprowadzali mnie niektórzy naukowcy, w tym kon-stytucjonaliści, którzy te same przepisy interpretowali jak życzyły sobie władze. W zupełne osłupienie wprowadził mnie jeden z kon-stytucjonalistów, którego szanowałem, opinią, iż przepis, że wybory w Polsce odbywają się w dniu wolnym od pracy zinterpretował, że dopuszczalne jest organizowanie wyborów w dniach (dwóch) wolnych od pracy. Z dnia zrobiły się dni. Potem już były interpretacje stawiane na głowie, główne gdy chodziło o przepisy Konstytucji. Czy można się dziwić prostemu człowiekowi, że stykając się czasami z dziwnym i niesprawiedliwym stosowaniem prawa tracił wiarę w sprawiedliwy i przyjazny mu wymiar sprawiedliwości?

Pomimo moich osobistych dylematów, z wdzięcznością wspomi-nam tak znakomitych i bezkompromisowych profesorów prawników jak Zygmunt Radwański, prekursor walki o prawo do zadośćuczynienia w najtrudniejszych czasach (lata 1956-1960), czy sędziego Sądu Naj-wyższego prof. Lecha Paprzyckiego. Do tej grupy zaliczam prof. W. Chrzanowskiego, wybitnego znawcę prawa spółdzielczego i Marszałka Sejmu RP.

109

PolitykaProf. dr hab. Wawrzyniec KonarskiAkademia Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. Przypadek Polski w wybranej perspektywie porównawczej6

Wśród wielu czynników mających wpływ na występowanie fenomenu populizmu we współczesnych realiach politycznych nie można pomi-nąć jakości klasy politycznej rozumianej jako grupa osób uprawiających politykę. To właśnie ta jej (byle)jakość jest bezpośrednim i kluczowym warunkiem rewitalizacji tego zjawiska. Dlatego też wiodąca teza tego opracowania może być sformułowana następująco: nasilenie populi-zmu jest znacząco - choć nie wyłącznie - stymulowane przez arogan-cję członków klasy politycznej i takież sprawowanie przez nich ról publicznych. Populistyczne slogany spotykają się z odzewem społecz-nym zwłaszcza wtedy, gdy w tym samym czasie wystąpią dwa powiązane

6 Niniejszy artykuł stanowi efekt badań podejmowanych przez autora od 2014 r., które uzupełnione są o zestaw wybranych fragmentów i argumentacji z dwóch innych, już opublikowanych jego tekstów, kolejno: In Search of Systemic Efficiency in the Trans-formation Period. Selected Remarks upon the Debate on the System of Governance in Poland since 1989, w: G. Kecskés (red.), First 5 Years of the Postgraduate Doc-toral School of Law and Political Sciences, Széchenyi István University, Györ 2013 oraz Political Class and Its Delegitimisation in the System of Power at the Example of Poland and Ukraine, w: Парламентські вибори 2012 року в Україні. Наукові дослідження, ІПіЕНД ім. І.Ф. Кураса НАН України, Київ 2013. Niniejszy artykuł jest zarazem zmienioną wersją publikacji, która wkrótce ukaże się w języku angiel-skim w roku 2018 staraniem Uniwersytetu Istvána Széchenyi’ego w Györ (Węgry).

110

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

ze sobą procesy. Są to kolejno: 1/ wzrastające wyobcowanie społeczeństwa wobec rządzących, oraz 2/ wzrastające tendencje oligarchiczne wśród członków klasy politycznej, zarówno wśród elity rządzącej, jak i legalnej opozycji. W odniesieniu do Europy Środkowej, czyli regionu mającego wciąż stosunkowo świeże doświadczenia z rządami demokratycznymi, te dwie cechy są zauważalne nie tylko w polskiej rzeczywistości politycznej. W Czechach, na Węgrzech i na Słowacji bardziej istotny niż w Polsce wydaje się być obecnie tamtejszy czynnik etniczny.

1. Wstępne rozważania dotyczące zjawiska populizmu.Populizm stanowi z reguły wyzwanie dla współczesnych demokracji, stając się zarazem inspiracją dla jej uczestników. Widać to szczególnie w okresach trudności gospodarczych, ale w ostatnim czasie doświad-czamy przecież zjawisk innych i o głębszym charakterze. Prawdziwym wyzwaniem pozostaje bowiem kryzys demokracji, przejawiający się w braku wzajemnego zaufania między społeczeństwem a nominalnie reprezentującymi je przedstawicielami klasy politycznej. W Europie występuje coraz więcej działań politycznych inspirowanych warto-ściami natury populistycznej, które bazują na etnicznie wykluczają-cym nacjonalizmie, ksenofobii i/lub poglądach, których wyraziciele uderzają przede wszystkim w mniejszości. Takie i podobne poglądy są wyraźnie zakorzenione w społeczeństwie, bazując na poczuciu wszech-obecnego zagrożenia i długotrwałych kryzysach.

Naturalną przeszkodę w badaniach nad populizmem stanowi sze-roki zakres treściowy i zróżnicowane formy organizacyjne tego feno-menu. Liczni badacze w obszarze nauk społecznych wielokrotnie to zauważają7.

Jest naturalne, że postrzeganie populizmu opiera się na doświad-czeniach pochodzących z różnych krajów. I tak, przez niektóre środo-wiska akademickie populizm uznawany jest za ideologię obejmującą elementy zarówno z prawej, jak i z lewej części sceny politycznej, ale

7 Por.: E. Meijers (red.), Populism in Europe. Green European Foundation/planetVER-LAG, Brussels 2011; Y. Mény, Y. Surel (red.), Democracy and the Populist Challenge, Palgrave Macmillan, Basingstoke 2002; C. Mudde, Radical Right Parties in Europe: What, Who, Why?, w: “Participation”, Vol. 35, no 1 – October 2011.

111

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

w konkretnych warunkach będącą ich zestawieniem w zależności od społeczno-gospodarczo-politycznego charakteru danego państwa. Z populizmu postrzeganego jako ideologia wywodzi się przyjęta forma strategii politycznej. Z kolei, dla innych środowisk eksperckich może to być przede wszystkim zbiór retoryki opartej na konkretnej aksjologii połączonej z formą aktywności lub po prostu zachowanie polityczne uważane za przydatne raczej w krótkiej, niż dłuższej perspektywie. Te dwa ogólne podejścia łączy podejście w kategoriach czarne-białe do rzeczywistości społeczno-politycznej widocznej w populistycznym podziale na „my vs oni”. Nadaje to wszystkim odmianom populizmu charakter zdecydowanie antyelitarny, jednakowoż samo pojęcie „elity” często i świadomie nie zostaje sprecyzowane.

Łącząc te dwa powyższe podejścia proponuję autorską definicję populizmu, który chcę rozumieć jako zbiór celowo wybranych warto-ści o charakterze antyelitarnym, wynikających z różnych ideologii (a nie tylko z jednej oddzielnej i spójnej ideologii) oraz stosowanych w praktyce w celu uzyskania wpływu politycznego na społeczeństwo i instytucje państwowe, włączając w to posiadanie władzy, choć z reguły nie przez długi czas.

2. Cechy klasy politycznej we współczesnej Polsce.Nie będę zagłębiać się w interpretacje terminu klasa polityczna doko-nane w minionych dekadach przez licznych badaczy. Wystarczy wspo-mnieć tu uznanych autorów odnoszących się w swoich pracach do tego pojęcia i do kwestii z nim powiązanych, by przypomnieć Roberta Michelsa, Gaetano Moscę, Vilfredo Pareto, Maxa Webera czy Giovan-niego Sartoriego.

W odniesieniu do podejść o uproszczonej naturze i zweryfikowa-nych w praktyce, występują generalnie dwa sposoby postrzegania klasy politycznej jako osobnego pojęcia: pozytywny i negatywny. W pierw-szym z nich dotyczy to grupy polityków, którzy w opinii społeczeń-stwa są emanacją swojego elektoratu i ponoszą odpowiedzialność za tworzenie modeli utwierdzających ich pozycję będąc albo wybraną władzą, albo opozycją gotową do przejęcia tejże. Jednak realia poli-tyczne pokazują, że takie przekonanie może doprowadzić w konkret-nych krajach do alienacji znaczącej części klasy politycznej względem

112

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

społeczeństwa. Co naturalne, musi pojawić się podstawa takiego nega-tywnego odbioru. W ten sposób można przejść do drugiego rozumie-nia klasy politycznej. Punktem wyjścia jest tu także potraktowanie jej jako zbioru polityków rządzących i opozycyjnych, jednak w tym uję-ciu najważniejsza jest aksjologia, czyli ujmowanie jej jako grupy ludzi z klasą, tj. zweryfikowanych za sprawą pozytywnego odbioru społecz-nego. Oba podejścia można więc nazwać, kolejno: stratyfikacyjnym oraz aksjologicznym.

Współczesna Polska pozostaje wyraźnym przykładem negatywnego postrzegania klasy politycznej przez elektorat, co wyraża się w znacz-nym spadku reputacji polityków jako grupy zawodowej. Jest to skutkiem długotrwałego obserwowania zachowań i stwierdzeń wypowiadanych przez ludzi zaangażowanych w działalność polityczną. W rezultacie na poziomie społecznym zostało naruszone przekonanie w sprawczą siłę demokracji, a to stymuluje niechęć wielu grup społecznych do uczest-nictwa w życiu politycznym W odniesieniu do postrzegania klasy poli-tycznej jako emanacji elektoratu nie jest to pokrzepiająca wiedza8.

Analiza metod prowadzenia działalności politycznej pozwala wyróżnić kilka ich szczególnych cech, które w pierwszym rzędzie mogą mieć bezpośredni wpływ na retorykę populistyczną stanowiącą treść ruchów o takim charakterze. Ich obecność ma szczególnie duży wpływ na realia Europy Środkowej. Jednakże ich natura i znaczenie są zróżni-cowane i zależą od szczególnych cech właściwych krajom tego regionu. Jeśli chodzi o Polskę, szczególnie szkodliwe zjawiska, które wzmacniają procesy delegitymizacji dotychczasowego status quo poprzez widoczny wzrost populizmu, można zgrupować w postaci poniższych czynni-ków, Są nimi, kolejno:

• rentierstwo polityczne, czyli merkantylne podejście do polityki, zorientowane na osiąganie konkretnej korzyści, w tym finansowej, z tytułu uczestnictwa w polityce;

8 Żółta kartka dla uwikłanych w politykę (wywiad z Wawrzyńcem Konarskim), „Express Bydgoski – Dziennik. Wiadomości toruńskie”, 09.05.2014.

113

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

• sondażokracja, obrazująca nadmierne podporządkowywanie przez polityków swojej działalności rezultatom aktualnych sondaży popularności kosztem formułowanych wcześniej obietnic;

• obsesja reelekcji, która wynika z dwóch powyższych zjawisk9.

Dodatkowym czynnikiem jest tutaj występowanie dwóch rodzajów partii politycznych: partii kartelowej, skoncentrowanej na osiąganiu korzyści z tytułu dostępu do zasobów państwowych, będącej zazwy-czaj partią rządzącą przez dłuższy okres, oraz partii doktrynerskiej, zazwyczaj znajdującej się w opozycji. Używana przez nie retoryka w znaczącym stopniu komplikuje dialog polityczny, wzmacniając jed-nocześnie oligarchiczny, ale i swoiście plemienny wizerunek polskich polityków w ostatnich trzech dekadach.

2.1. Rentierstwo polityczne.Okres transformacji systemowej w Polsce dowiódł, że zaangażo-wanie w politykę, a przede wszystkim wykonywanie funkcji posła lub senatora stało się korzystne zarówno w znaczeniu dosłownym, jak i metaforycznym. Chęć uczestnictwa w działalności politycznej w połączeniu ze szczególnymi korzyściami finansowymi, jakie mogą z niej wynikać, skutkuje ogromnym zainteresowaniem takim właśnie „sposobem na życie”. Zaowocowało to syndromem deprofesjonali-zmu wśród ludzi działających w sferze publicznej, w tym również tych bezpośrednio zaangażowanych w politykę10. Duża część parlamenta-rzystów nie posiada ani wiedzy, ani doświadczenia koniecznego do publicznie akceptowanego i skutecznego wykonywania takiej pracy. Ich obecność w którejkolwiek z izb parlamentu w Polsce stanowi zatem rezultat obecnie obowiązującego prawa wyborczego, które jest coraz bardziej krytykowane stwarzając zdecydowanie większe szanse na

9 Kwestie te pokrótce zarysowałem m.in. w artykule opublikowanym w numerze perio-dyku „Kwartalnik społeczno-polityczny. Realia i co o dalej …” z lutego 2017. Zob.: Jak rządzić i być w opozycji? Uwagi w szerszym kontekście, „Kwartalnik społeczno-po-lityczny. Realia i co o dalej …”, Luty 2017 (33), s. 18-19. W niniejszym opracowaniu zagadnienia te rozwijam.

10 http://www.pipsc.ca/portal/page/portal/website/news/magazine/winter09/6 (data dostępu 26.11. 2016).

114

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

wybór kandydatom z list partyjnych. Te zaś nazbyt często tworzone są poprzez sięganie do przesłanek oligarchicznych i plemiennych11. Nie-rzadko negatywną konsekwencją takiego postępowania staje się to, że znajdują się na nich ludzie „znani z tego, że są znani”12. To zaś nie przekłada się na niezbędne tu kompetencje, szczególnie w dziedzinie ekonomii, prawa i zarządzania. Właśnie dlatego polityczne zaanga-żowanie jest interesujące zarówno dla amatorów owładniętych manią samorealizacji, jak i dla przedsiębiorców chcących sprawdzić swoje umiejętności w nowej dziedzinie. W rezultacie, pogłębieniu mogą ulec negatywne konsekwencje łączenia polityki z biznesem13.

Nie jest zatem zaskoczeniem, że w okresie transformacji miało miejsce wiele afer pokazujących, że polityków łączyły kontrowersyjne powiązania ze środowiskami biznesowymi. W wyniku wnikliwych śledztw dokonywanych przez media takie praktyki uzyskały swoje konkretne nazwy-klucze: afera Rywina14, afera hazardowa15, afera taśmowa16 lub afera Amber Gold, którą zidentyfikowano latem 2012 r. w firmie o takiej nazwie17. Okazało się zatem, że aktywna partycypacja polityczna może przynosić korzyści finansowe jej udziałowcom z tytułu

11 W. Konarski, In Search of Systemic Efficiency in the Transformation Period. Selected Remarks upon the Debate on the System of Governance in Poland since 1989, w: G. Kecskés (red.), op.cit., s. 191 and passim.

12 W. Godzic, Znani z tego, że są znani. Celebryci w kulturze tabloidów, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2007.

13 http://www.mojeopinie.pl/prof_wawrzyniec_konarski__polska_zostala_dzis_zawlaszczona_przez_sondazokracje,3,1317385649 (data dostępu: 30.11.2016).

14 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Afera-Rywina-jeden-z-najglosniejszych-skan-dali-korupcyjnych-ostatnich-lat,wid,15206972,wiadomosc.html?ticaid=11055e&_ticrsn=5; http://www.wbj.pl/article-3797-rywin-affair-opens-the-door-to-the-debate--on-constitutional-change.html; http://www.wbj.pl/article-64535-poland-perceived--as-less-corrupt.html; http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1533831,1,10-lat--po-aferze-rywina.read (data dostępu: 30.11.2016).

15 http://polskieafery.pl/afera/3/major/short (data dostępu: 30.11.2016).16 http://wiadomosci.dziennik.pl/polityka/artykuly/461954,afera-tasmowa-w-rza-

dzie-sienkiewicz-rozmawia-z-belka-nagranie-i-stenogram.html (data dostępu: 30.11.2016).

17 http://wiadomosci.wp.pl/kat,133954,title,Afera-ws-Amber-Gold,raport.html (data dostępu: 30.11.2016).

115

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

tworzenia przez nich przydatnej tu sieci powiązań. W rezultacie, zbyt wielu polityków postrzeganych jest jako ci, którzy nie tyle koncentrują się na aprobowanym społecznie realizowaniu funkcji reprezentantów publicznych, ile na wzmacnianiu swojego statusu osób ważnych dla swoich potencjalnych kontrahentów ze sfery biznesu. Takie plutokra-tyczne podejście do polityki ukierunkowane jest na znajdowanie moż-liwości finansowych wykorzystywanych nie w szeroko pojmowanym interesie publicznym, lecz dla korzyści tak polityka, jak i jego partnera. Właśnie to jest istotą paradoksu w zrozumieniu obecnego wizerunku uprawiania polityki. Zbyt duża część polityków postrzegana jest przez pryzmat merkantylizmu, nabywając status politycznych rentierów, nie zaś ludzi kierujących się poczuciem misji.

2.2. Sondażokracja.Częste publikowanie sondaży wyborczych skutkuje tworzeniem waż-nego, ale zarazem frustrującego paradoksu. Można go wyrazić poprzez stwierdzenie, że rosnąca częstotliwość przeprowadzania sondaży spra-wia, że ich wyniki nie tyle informują, ile raczej wprowadzają w błąd, a nawet mogą być odbierane jako manipulacja. W istocie są one prze-prowadzane przez pracownie badawcze o zróżnicowanej wiarygodności i przy wykorzystaniu niekiedy nieznanych założeń metodologicznych, w tym dotyczących wyboru respondentów. Już wczesną jesienią 2007 roku wyraziłem swoje sceptyczne nastawienie do częstotliwości i wyni-ków sondaży opinii publicznej w Polsce18. Przez długi czas byłem zda-nia, że częstsze publikowanie wyników sondaży, szczególnie przed i w trakcie kampanii wyborczej, można potraktować jako właśnie formę przedwyborczej manipulacji19. Zapoznając się z wynikami sondaży wyborcy poddają w wątpliwość swoje wcześniejsze preferencje i mogą je zmieniać po to, by wybrać „mniejsze zło”, stąd efekt „Bandwagon”20. Dlatego zasadny wydaje się być pogląd, że przy tworzeniu swojego

18 Nie ufam sondażom (wywiad z Wawrzyńcem Konarskim), „Świat Elit”, nr (63) 10/2007.19 13http://www.mojeopinie.pl/prof_wawrzyniec_konarski__Apolska_zostala_dzis_

zawlaszczona_przez_sondazokracje,3,1317385649 (data dostępu: 30.11.2016).20 T. Gackowski, ‘Bandwagon effect’ siłą sondażokracji. Po co mediom sondaże w okresie

międzywyborczym? “Studia Medioznawcze. Media Studies”, nr 2 (45) 2011, s. 44-45.

116

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

wizerunku partie w coraz większym stopniu sugerują się wynikami sondaży wyborczych. Zjawisko sondażokracji zyskuje zatem istotny wpływ na polityczne debaty i preferencje21. Można je zdefiniować jako nadmierne podporządkowanie działalności polityków aktualnym wynikom sondaży kosztem obietnic złożonych wcześniej swoim poten-cjalnym wyborcom.

2.3. Obsesja reelekcji. Kolejne pojęcie odnosi się do bierności wyborców sprzyjającej w rezul-tacie kreowaniu zbyt wielu polityków kierujących się głównie własnym interesem, ale ukrywających to za pomocą różnych wybiegów retorycz-nych. Dlatego podejmowanie przez przedstawicieli klasy politycznej działań służących głównie ich ponownemu wyborowi - niezależnie od publicznej oceny jakości ich pracy – zyskuje rangę swoistej obsesji. Zachowują się nierzadko w kontrowersyjny sposób podejmując agre-sywne i często prowokacyjne ataki słowne wobec swoich przeciwni-ków, a nawet komentatorów politycznych22. Łatwość, z jaką obraźliwe, a nawet wulgarne oskarżenia są rzucane na osoby publiczne lub insty-tucje państwowe jest częstą cechą charakterystyczną dialogu publicz-nego w okresie transformacji w Polsce23. Można znaleźć jeszcze jeden powód powszechności takiego zachowania. Jest nim brak jasnych procedur prawnych umożliwiających reagowanie na opinie, które w krajach o wysokiej kulturze prawnej nie byłyby postrzegane jako nad-mierne korzystanie z wolności słowa. Co ważne, atakowani członkowie klasy politycznej są świadomi, że sami ponoszą odpowiedzialność za brak wydajności systemu prawnego ergo stosowanie w życiu publicz-nym inwektyw bez ponoszenia żadnej kary spotyka się ze społeczną obojętnością. Jest to zatem ryzykowny moralnie, ale często przydatny instrument politycznej autokreacji, który może dopomóc w reelekcji.

21 Ibidem, s. 57.22 W. Konarski, Gdzie są polityczni bohaterowie? Przyczynek do tęsknot współczesnych

demokracji, w: L.W. Zacher (red.), Transformacje demokracji. Doświadczenia – trendy – turbulencje – perspektywy, Difin SA, Warszawa 2011, s. 427.

23 http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/podniecony-jak-polak-w-porno-shopie-mi-galski-o-koledze/1830hnd (data dostępu: 01.12.2016).

117

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

Podobny efekt wywołuje serwilizm prezentowany przez posłów wobec liderów swoich partii politycznych nawet, jeśli w odbiorze opinii publicznej nie zyskuje to aprobaty. Do grupy czynników pomocnych w reelekcji można również zaliczyć celową modyfikację swoich opinii przez polityków w związku z rezultatami opublikowanych rezultatów sondaży wyborczych.

Większość głosujących w Polsce kieruje się swoistym podejściem plemiennym, czyli wykazuje silną i bezkrytyczną lojalność wobec swo-ich struktur politycznych. Efekt ten wzmocniony jest poprzez społeczną apatię wyrażającą się we wspomnianym wcześniej wysokim poziomie absencji wyborczej w Polsce. Zjawisko to wynika z rozczarowania wielu kręgów społecznych przebiegiem i wynikami procesu transformacji, włącznie z wizerunkiem współczesnej demokracji w naszym kraju. Jeśli ta duża, dotąd nieaktywna, grupa zostałaby przekonana do wzięcia udziału w wyborach, wówczas wyrazem tego byłyby znaczące zmiany w polskim systemie partyjnym. Przypuszczam, że sami politycy nie są w istocie zainteresowani podejmowaniem działań, które miałyby przełamać letarg wyborców. Jak dotąd, rywalizacja między partiami pokazuje, że walczą one głównie o to, żeby przekonać do siebie tych, którzy i tak biorą udział w wyborach. W rezultacie, coraz więcej ludzi przeciętnych znajduje w polityce swoją niszę i, dzięki wspomnianemu wyżej letargowi wyborców, uzyskuje większe szanse na ponowny wybór. Jednocześnie politycy ci nie są zainteresowani podejmowaniem działań uznawanych przez opinię publiczną za ważne z publicznego punktu widzenia.

2.4 Partie kartelowe i doktrynerskie.Rozpatrując wizerunek dwóch największych polskich partii politycz-nych z perspektywy ostatnich trzynastu lat można im przypisać dwie ich odmiany: kartelową i doktrynerską. Platforma Obywatelska (PO), par-tia rządząca do roku 2015, znacząco zmieniła się od swoich pierwszych wygranych wyborów parlamentarnych w 2007 r. W okresie sprawowania rządów praktycznie porzuciła swoje wcześniejsze założenia ideologiczne skupiając się na poszukiwaniu korzyści z tytułu pozostawania najbardziej wpływową partią polityczną. Jej głównym celem stało się utrzymanie kontroli nad szeroko rozumianymi zasobami państwa i ich dystrybucją,

118

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

zwłaszcza w sferze gospodarczej, w tym spółkami z udziałem skarbu państwa, mediami czy strukturami władzy i przedsiębiorczości lokal-nej. Uczyniło ją to tzw. partią kartelową według nomenklatury wpro-wadzonej do naukowego obiegu przez Petera Maira i Richarda Katza. Tak rozumiane „(…) partie stają się w praktyce elementem aparatu państwowego – ich przetrwanie zależy od stałego źródła finansowania z budżetu państwa, zaś ich ogólna rola jako reprezentanta obywateli w relacjach z państwem zanika – partie rządzą, lecz nie reprezentują”24. Jak piszą wspomniani Katz i Mair taka sytuacja oznacza, że „(…) nad-szedł wreszcie czas, gdy cele polityki – przynajmniej na razie – stały się bardziej samo referencyjne (powołujące się same na siebie), a polityka sama w sobie stała się profesją wymagającą kwalifikacji”25. Zbliżenie się struktur państwa i partii skutkuje zatem pojawieniem się kompleksu partii, które wspólnie czerpią z zasobów państwa26. Partie rywalizując ze sobą są zarazem zainteresowanie przetrwaniem. Werbalna debata ideologiczna zaczyna tracić na znaczeniu, na którym zyskują natomiast odpowiednie szczeble partii i ich frakcje parlamentarne. W rezultacie, najważniejsze stają się walki o władzę w ramach elit partii prowadzonych (albo w gruncie rzeczy manipulowanych) przez liderów wewnętrznych frakcji. Istnienie takich rozgrywek jest często ujawniane w mediach przez najważniejszego lidera takiej partii. W rzeczywistości polskiej, przykła-dem takiej partii stała się przez blisko dekadę Platforma Obywatelska ze względu na przyjęty przez siebie sposób rządów i okres utrzymywania się przy władzy. Podobny charakter uzyskało także Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL). Określenie „czerpanie z zasobów państwa” jest tutaj rozu-miane nie tylko dosłownie, ale też negatywnie. Dobrym przykładem jest krytykowana w mediach praktyka przyznawania stanowisk w zarządach

24 W. Gagatek, Rozwój modelu partii kartelowej i jego recepcja, w: W. Gagatek, K. Walecka (red.), Oblicza demokracji. Partie i systemy partyjne w ujęciu Petera Maira, Ośrodek Myśli Politycznej – Centrum Europejskie Uniwersytetu Warszawskiego, Kra-ków-Warszawa 2016, s. 37-38.

25 R. Katz, P. Mair, Zmieniajace się modele partii politycznych i demokracji partyjnej. Powstanie partii kartelowej, w: W. Gagatek, K. Walecka (red.), op.cit., s. 272.

26 K. Sobolewska-Myślik, Partie i systemy partyjne na świecie, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, s. 38-40. Zob. też: http://www.polskieradio.pl/5/3/Arty-kul/751732,Platforma-Obywatelska-to-PartiaKartel (data dostępu: 01.12.2016).

119

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

spółek akcyjnych mających udziały w skarbie państwa ludziom o kom-petencjach budzących wątpliwości, ale polecanym przez partię rządzącą. W takich przypadkach partia kartelowa, wyszukując takich kandydatów, otwarcie potwierdza swój oligarchiczny i plemienny charakter.

Jeśli chodzi o frakcje wewnętrzne w Platformie Obywatelskiej, swego czasu znacząca była rola Cezarego Grabarczyka, lidera łódzkiej frakcji „Spółdzielnia”. Chociaż jako Minister Infrastruktury (do 2011) często był krytykowany, to ze względu na ważną rolę swojej frakcji utrzymy-wał się na tym stanowisku przez długi czas. Grzegorz Schetyna, czyli obecny lider Platformy Obywatelskiej też uchodził za przywódcę wła-snej frakcji27. Jednak, za sprawą niechęci Donalda Tuska, ówczesnego szefa partii i premiera w znacznym stopniu utracił swoją polityczną rangę w grudniu 2013 r. Tę – nominalnie wiodącą pozycję - udało mu się przywrócić po przegranej Platformy w wyborach w październiku 2015 r.28 Jednak minione dwa i pół roku pokazują, że w praktyce jest nieskutecznym i nieudolnym przywódcą tej partii. Opinię znaczącego polityka PO, będącego liderem niewielkiej frakcji konserwatywnej posiadał też przez krótki czas Jarosław Gowin29. Jego znaczenie poli-tyczne zaczęło się zmniejszać po zdymisjonowaniu go przez Tuska ze stanowiska Ministra Sprawiedliwości, co nastąpiło w dniu 29 kwietnia 2013 r.30 Gowin opuścił ostatecznie Platformę Obywatelską we wrze-śniu 201331 i założył własną partię polityczną Polska Razem Jarosława Gowina (PRJG). Późną wiosną 2014 r. próbował udowodnić, do jakiego stopnia może być produktywnym liderem swojej partii, wysuwając kandydatury jej członków w wyborach do Parlamentu Europejskiego

27 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Totalna-kompromitacja-w--PO,wid,13155424,komentarz.html (data dostępu: 01.12. 2016).

28 Por.:http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15141770,Co_zrobi_Schetyna_po_odsunieciu_od_kierownictwa_Platformy_.html; http://m.niezalezna.pl/75433-nowy--lider-platformy-wybory-w-po-w-cieniu-skandalu (data dostępu: 01.12.2016).

29 http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Politolog-prof-Wawrzyniec-Konarski-sojusz-Gowin-Schetyna-to-koniec-Donalda-Tuska-jako-lidera-PO,wid,15380482,wia-domosc.html?ticaid=11055f (data dostępu: 01.12.2016).

30 http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jaroslaw-gowin-skomentowal-decyzje-o-swojej-dymi-sj,1,5483161,wiadomosc.html (data dostępu: 01.12.2016).

31 http://www.rp.pl/artykul/1046467.html (data dostępu: 01.12.2016).

120

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

(PE)32. Okazało się jednak, że wyniki PRJG w tym współzawodnictwie były dlań całkowicie niepomyślne33. Ostatecznie zaoferowano mu sta-nowisko wicepremiera i ministra szkolnictwa wyższego w prawico-wym rządzie utworzonym w listopadzie 2015 r.34

Działacze Platformy Obywatelskiej, przede wszystkim premier Donald Tusk, często wzywali do zachowania zdroworozsądkowego podejścia do polityki. Jednak wezwania te nie znajdowały odzwier-ciedlenia w początkowo konserwatywnych światopoglądowo i libe-ralnych gospodarczo założeniach programowych partii. W okresie rządów PO jej działacze podkreślali częstokroć jak dobrze jest ona przygotowana do rządzenia krajem i radzenia sobie ze stojącymi przed nim wyzwaniami35. W odróżnieniu od rzeczników tejże reprezentanci ówczesnej głównej partii opozycyjnej, Prawa i Sprawiedliwości (PiS), na czele z Jarosławem Kaczyńskim, oraz sam Kaczyński, niezmiennie i celowo podkreślali rangę takich wartości, jak patriotyzm (rozumiany w ujęciu wyłącznie prawicowym), fetysz suwerenności czy polityka historyczna36. Taka właśnie interpretacja tych wartości sprawiła, że Prawo i Sprawiedliwość można określić mianem partii doktrynerskiej. Przez lata, aż do jesieni 2015 r. PiS nie mogło znaleźć sposobu, by naruszyć wiodącą pozycje Platformy Obywatelskiej. Dopiero objęcie przez Donalda Tuska stanowiska Przewodniczącego Rady Europejskiej i zastąpienie go przez Ewę Kopacz otworzyło Jarosławowi Kaczyń-skiemu i jego partii drogę ku zdystansowaniu PO z przejęciem rządów włącznie37.

32 http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gowin-w-wyborach-do-pe-chodzi-o-wyslanie-tuska--i-kaczynskiego-na-emeryture/nkw9m (data dostępu: 01.12.2016).

33 http://wiadomosci.onet.pl/kraj/jaroslaw-gowin-o-przyszlosci-polski-razem-be-dziemy-samodzielna-partia/c19cs (data dostępu: 01.12.2016).

34 http://wpolityce.pl/polityka/271194-znamy-sklad-rzadu-pis-glinski-gowin-mo-rawiecki-wicepremierami-sprawdz-liste-wszystkich-ministrow (data dostępu: 01.12.2016).

35 PO uwierzyła, że może wszystko, „Rzeczpospolita”, 12-13.05.2012.36 http://wyborcza.pl/1,75398,19072030,program-wyborczy-pis-odnowa-moralno-na-

rodowa.html (data dostępu: 01.12.2016).37 https://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1219791,Donald-Tusk-szefem-Rady-Euro-

pejskiej-Sukces-Polski, (data dostępu: 16.02.2018).

121

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

Obserwacja partii Tuska w okresie rządów tejże ujawniła, że partia znacząco różniła się od Prawa i Sprawiedliwości nie tylko programowo czy w odniesieniu do stosowanej retoryki. Duże i stałe znaczenie miał tu bowiem sposób kierowania partiami38. Oba ugrupowania zostały zdominowane przez jedną osobę (PO w okresie do 2014 r.), jednak w przypadku Platformy Obywatelskiej, a także dzięki przychylności mediów, rzadko było to podkreślane. Jarosław Kaczyński i Donald Tusk mają bez wątpienia cechy polityków stanowczych, mentalnościowo autorytarnych, choć manifestują to w odmienny sposób. W odróż-nieniu od twardej retoryki stosowanej przez Jarosława Kaczyńskiego, retoryka Donalda Tuska odnosiła się do prowadzenia gry wedle zasady „dziel i rządź”. Jednak faktem jest, że ten ostatni w roli lidera był tak samo bezwzględny, jak Kaczyński. Było to zarówno siłą, jak i słabością Donalda Tuska, ponieważ stanowił on kluczowe spoiwo jednoczące jego partię. Tylko on miał również możliwość wpływania na opinię publiczną w taki sposób, by jego wizerunek i decyzje uzyskiwały osta-teczną aprobatę. Żaden z jego bliskich współpracowników nie był i nie jest równie skuteczny39. To samo tyczy się dwójki jego następców: Ewy Kopacz i Grzegorza Schetyny40.

3. Klasa polityczne i populizm – wybrane współzależności.Przedstawione wyżej zjawiska w znacznym stopniu wzmacniają spo-łeczne, gospodarcze i typowo polityczne konsekwencje, kształtujące wizerunek państwa jako struktury z założenia zorganizowanej i opar-tej na przymusie. Są zarazem wytłumaczeniem, dlaczego może docho-dzić do wzrostu rangi populizmu będącego zarówno inspiracją dla

38 Por.: Donald Tusk jest Mefistofelesem polityki, „Rzeczpospolita”, 16.06.2011 i Jak bar-dzo Platforma wygra wybory, „Rzeczpospolita”, 07.07.2011.

39 A Question of Leadership (wywiad z Wawrzyńcem Konarskim), „Warsaw Business Journal”, 07-13.11. 2011.

40 Por.: http://www.rp.pl/artykul/1144541-Ewa-Kopacz-to-lider-wykreowany--Roz-mowa-z-Wawrzyncem-Konarskim.html#ap-1;http://www.newsweek.pl/opinie/gabi-net-cieni-platformy-obywatelskiej-grzegorz-schetyna-utworzyl-gabinet-cieni,ar-tykuly,399519,1.html (data dostępu: 01.12.2016).

uczestników gry politycznej, jak i też zagrożeniem dla jej reguł. Pro-wadzące ku temu kontinuum złożone jest z kilku etapów. Najpierw pojawiają się konsekwencje społeczne: anomia i alienacja, które sygna-lizują zachodzenie procesu pasywnego sprzeciwu społecznego wobec elit Politycznych, czyli zarówno wobec rządzących, ale i też przynajmniej części opozycji. Statystycznym dowodem na zachodzenie tego procesu jest stale wysoki poziom elektoratu powstrzymującego się od udziału w wyborach. Skala tego zjawiska jest szczególnie niepokojąca w Polsce, która przez długi czas pozostaje jednym z niechlubnych rekordzistów w tym względzie wśród krajów europejskich. Kolejnym etapem staje się aktywny sprzeciw społeczny, czyli bunt czy rewolta mas przeciwko elitom, cytując José Ortega y Gasseta41. Skrajnym przejawem takiego sprzeciwu, wymierzonego w dosłowne obalenie istniejącego porządku prawno-ustrojowego jest rewolucja. Wyrazem takiego sprzeciwu, pod kątem treści i formy, a więc przy stałym i celowym wykorzysta-niu mechanizmów demokratycznych, jest właśnie populizm. Oczywi-ście doświadczenia w tym zakresie ma wiele krajów na całym świecie. Wciąż jeszcze krótkie czasowo funkcjonowanie systemów demokratycz-nych w Europie Środkowo-Wschodniej nie gwarantuje automatycznej naprawy błędów popełnionych przez rządzących, co jeszcze bardziej zwiększa poziom niepewności społecznej w odniesieniu do bliskiej przy-szłości. Trwałość negatywnego społecznie odbioru uprawiania polityki sprawia, że populizm nie traci swojego znaczenia, jeśli chodzi o jego wpływ na elektorat i generalnie na nastroje społeczne. Co wielokrotnie potwierdzono, populiści stosują, w zależności od sytuacji, albo argumen-tację lewicową, albo prawicową, a też obydwie jednocześnie. Zależy to od charakteru konfliktu społecznego w konkretnym czasie i środowisku. Liczy się zatem głównie konkretna użyteczność przyjętej argumentacji i dlatego treści populistyczne, ze swej natury są zmienne aksjologicznie.

Populizm stał się prostym sposobem na rozwijanie swoich karier przez częstokroć przeciętnych ludzi z klasy politycznej, którzy - co zostało już powiedziane - dbają jedynie o przetrwanie okresu swojej kadencji bez podejmowania szczególnego wysiłku i nie chcą inicjować działań ważnych dla ich wyborców. Ta mało budująca prawidłowość

41 J. Ortega y Gasset, Bunt mas, Muza, Warszawa 2008.

123

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

została skrytykowana przez Richarda von Weizsäckera, byłego prezy-denta Niemiec, w jego artykule opublikowanym w niemieckiej piśmie „Die Zeit” 27 lutego 2003 r. Używając wyrażenia „rządy politycznych miernot”, odniósł się on wtedy do szerszego kontekstu. Skutkuje to wyraźnym niedoborem prawdziwych mężów (i dam) stanu we współ-czesnych realiach politycznych tak w poszczególnych państwach, jak i perspektywy globalnej. Skutkuje to wzajemnym wzmacnianiem się następujących dwóch procesów, a mianowicie apatyczne społeczeństwo obserwujące przeciętność swoich reprezentantów traci zainteresowanie udziałem w wyborach i tymiż reprezentantami, a ci, dostrzegając tę apa-tię, czują się zwolnieni z działań na rzecz wysokiej jakości swojej pracy. W konsekwencji, długotrwała absencja wyborcza i brak woli podej-mowania także innych form uczestnictwa obywatelskiego zwiastuje wspomniany wyżej pasywny sprzeciw społeczny. Zmiana w kierunku zmobilizowanej formy antyelitarnego buntu społecznego, używającego jednak w tym celu instrumentów demokratycznych, powoduje z kolei aktywny sprzeciw społeczny. Wyraża go rosnąca liczba tych wybor-ców, którzy przejawiają swoje antysystemowe preferencje wyrażane przez argumentację i działania określane właśnie jako populistyczne. Jego statystycznie wysoki i długotrwały wpływ na wyborców zależy od poziomu podatności na populistyczne slogany przez tych, którzy byli do tej pory apatyczni, ale stanowią dużą część elektoratu, czyli ludzi, którzy - mówiąc kolokwialnie - „głosują nogami”. Zmobilizowanie ich przez doświadczonych liderów wykorzystujących chwytliwe społecznie slogany może być powodem, dla którego populizm, jako ruch kwestio-nujący status quo na nieznaną do tej pory skalę, może zyskać na zna-czeniu. Konkretne przykłady takich procesów politycznych w Europie Środkowej, których rzecznicy nawołują do etnicznego wykluczenia są szczególnie zauważalne na Węgrzech i Słowacji. Najwyraźniejszymi przykładami są tu, odpowiednio: radykalny nacjonalistyczny Jobbik Ruch dla Lepszych Węgier (Jobbik Magyarországért Mozgalom)42 oraz

42 Por.: E. Palonen, Unkari – populismin paratiisi, “Idäntutkimus - The Finnish Review of East European Studies”; http://www.independent.co.uk/news/world/europe/concerns-as-neonazi-jobbik-party-wins-20-of-hungary-vote-9244541.html (data dostępu: 01.12.2016).

124

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

skrajnie prawicowa Partia Ludowa Nasza Słowacja (Ľudová strana Naše Slovensko)43.

Jeśli chodzi o Polskę, warto przypomnieć jeszcze raz, że niezwykle dużo potencjalnych wyborców (45% i więcej) umyślnie zostaje w domu w dniu głosowania. Stanowią oni wielką, a przez to i atrakcyjną grupę, która może być „przechwycona” przez doświadczonych polityków. Dla-tego też w Polsce, przynajmniej statystycznie, istnieją społeczno-poli-tyczne zasoby dla znaczących, antysystemowych i radykalnych ruchów. Jak dotąd jednak większość ich potencjalnych wyborców jest apatyczna i nie ma obecnie charyzmatycznego przywódcy.

Polskie doświadczenia z populizmem - przede wszystkim (ale nie wyłącznie) prawicowym i w dużo mniejszym stopniu opartym na kryterium etnicznym - w połączeniu z rządami sprawowanymi przez Prawo i Sprawiedliwość, Samoobronę Andrzeja Leppera i Ligę Polskich Rodzin w latach 2006-2007 nie oznaczają, że osiągnął on już swoje apogeum44. Dwie ostatnie ze wspomnianych partii w praktyce już dziś nie istnieją. Natomiast Prawo i Sprawiedliwość, przez wiele lat główna partia opozycyjna, stale ogłaszająca swoją gotowość do sprawowania rządów, uzyskała wreszcie tę szansę po ostatnich wyborach w paź-dzierniku 2015 r.

Utrzymywanie się tych negatywnych cech w wizerunku polityków może dać nowy bodziec do odrodzenia się populizmu zarówno w trak-cie okresu wyborczego, jak i później. Próbką tego był ruch na rzecz obrony praw pracowników, który na krótko pojawił się w Polsce w roku 2013 w postaci tzw. Platformy Oburzonych. Podmiot ten kształtował swój wizerunek używając jednocześnie retoryki społecznej, jak i prawi-cowej45. Zjawisko to wywoływało analogie z ruchami obywatelskiego

43 http://www.naseslovensko.net/ (data dostępu: 01.12.2016).44 Por.: W. Konarski, Polens Parteien nach der Wahl, “Liberal. Vierteljahreshefte für

Politik und Kultur”, Dezember 2007. 49. Jahrgang, s. 45; E. Pietrzyk-Zieniewicz, Kam-pania w mediach – oligarchia i populizm, w: E. Pietrzyk-Zieniewicz (red.), Przed wybo-rami. Konflikty, strategie, nadzieje – „Studia Politologiczne”, vol. 9, Warszawa 2005, s. 79-80.

45 Por.: http://polska.newsweek.pl/-platforma-oburzonych--uderza-w-rzad-tuska--co-na-to-politycy,102563,1,1.html; http://niezalezna.pl/39494-kukiza-i-dudy-plat-forma-oburzonych (data dostępu: 01.12.2016).

125

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

nieposłuszeństwa, pojawiającymi się w ostatnich dekadach zarówno w Europie, jak i na innych kontynentach. Zaczyn Platformie Oburzo-nych dał związek zawodowy Solidarność i jego przewodniczący, Piotr Duda, jednak okazała się ona efemerydą. Z kolei Ruch Palikota, czwarta siła w polskim sejmie po wyborach parlamentarnych z jesieni 2011 r., stanowił przykład populizmu wykorzystującego lewicową reto-rykę w odniesieniu do spojrzenia na życia oraz liberalną retorykę (a nawet libertariańską) w odniesieniu do gospodarki46. Janusz Palikot, wcześniej kontrowersyjny polityk Platformy Obywatelskiej skutecznie wykorzystał rozczarowanie lewicowego elektoratu Sojuszem Lewicy Demokratycznej pod przywództwem Leszka Millera, premiera w latach 2001-2004. Jednak wzrost politycznych ambicji Palikota nie przełożył się na umocnienie jego pozycji. Blisko pięć lat temu sam byłem scep-tyczny co do politycznych perspektyw struktury o nazwie Europa Plus Twój Ruch (EP TR)47. Późną wiosną 2013 r. utworzył ją Palikot uzysku-jąc werbalne głównie wsparcie byłego lewicowego prezydenta Polski (w latach 1995-2005) Aleksandra Kwaśniewskiego. Ruch ten poniósł porażkę w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego (PE) 25 maja 2014 r. i w rezultacie zniknął ze sceny politycznej48.

Przez niedługi czas po prawej stronie tejże sceny nie było żad-nej osoby o takim wpływie, jaki Palikot uzyskał w części lewicowej w 2011 r. Wydawało się, że taką szansę miał Zbigniew Ziobro, były prominentny członek Prawa i Sprawiedliwości oraz minister sprawie-dliwości w latach 2005-2007 (i ponownie od 2015 r.)49. Jako animator i organizator swojego autorskiego ugrupowania okazał się jednak nie-skuteczny i również jego partia Solidarna Polska znalazła się poniżej

46 http://wiadomosci.wp.pl/kat,124398,title,Politolog-prof-Wawrzyniec-Konarski-sojus-z-Gowin-Schetyna-to-koniec-Donalda-Tuska-jako-lidera-PO,wid,15380482,wiado-mosc.html (data postępu: 01.12.2016).

47 J. Iwaniuk, 2014 European Elections. Poland’s New Pro-European Movement Has Uncertain Future, “Europolitics”, nr 4681, 8 lipca, 2013.

48 http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/koalicja-europa-plus-twoj-ruch-prze-stala-istniec-jej-wynik-w-wyborach-byl-niezadowalajacy,433681.html (data dostępu: 01.12.2016).

49 http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/Zbigniew-Ziobro/ (data dostępu: 01.12.2016).

126

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

pięcioprocentowego progu wyborczego w ostatnich wyborach do PE. Nie ma natomiast szans na odrodzenie byłej Ligi Polskich Rodzin (LPR), prawicowej partii Romana Giertycha - wicepremiera w latach 2006-2007 – który kilka lat temu porzucił politykę na rzecz aktyw-nego wykonywania zawodu adwokata50. Radykalny Ruch Narodowy próbuje podążać śladami LPR. W ostatnich wyborach nie kandydował co prawda jako samodzielna struktura, ale mimo to ma obecnie swoich przedstawicieli w Sejmie51. Wpływową pozycję po ostatnich wyborach do PE uzyskał za to konserwatywno-liberalny populizm w postaci feno-menu Janusza Korwin-Mikkego. Jest on jednym z weteranów polskiej sceny politycznej w ostatnich blisko trzydziestu latach52. Silna retoryka antyelitarna demonstrowana przez Korwin-Mikkego wobec polskich i europejskich polityków zyskała poparcie wśród wyborców właśnie w ostatnich wyborach do PE. Jego partia, Kongres Nowej Prawicy, stała się szczególnie popularna wśród młodego pokolenia Polaków otrzy-mując 28,5% wsparcia w grupie wiekowej 18-25 lat53. W zależności od przyszłej sytuacji społeczno-gospodarczej i politycznej tendencję taką można zdefiniować jako aktywny społeczny sprzeciw wobec partii mainstreamu politycznego, by posłużyć się tym często stosowanym określeniem.

Interesującym przypadkiem radykalnego populizmu o chłopskich korzeniach była jeszcze od lat 90. XX wieku partia Samoobrona. Jej były przewodniczący, Andrzej Lepper, który popełnił w sierpniu 2011 r. samobójstwo, od początku świadomie kreował się na ... outsidera polskiej polityki54. Reprezentował ludzi rozczarowanych transforma-cją gospodarczą i polityczną, mających poczucie opuszczenia przez wszystkie rządzące ugrupowania polityczne, włącznie z lewicą. Lepper

50 http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/Roman-Giertych/ (data dostępu: 01.12.2016).51 http://ruchnarodowy.net/poslowie-ruchu-narodowego-w-sejmie/ (data dostępu:

01.12.2016).52 http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/Janusz-Korwin-Mikke/ (data dostępu: 01.12.2016).53 http://www.tvn24.pl/wybory-do-europarlamentu,97,m/korwin-mikke-porwal-mlo-

dych-najczesciej-wybierali- jego-partie,432291.html (data dostępu: 01.12.2016).54 http://redaktorext.polskieradio.pl/1/6/Artykul/53104,Life-and-death-of-Andrzej-Lep-

per (data dostępu: 01.12.2016).

127

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

nie był w istocie przywódcą lewicowym okazując się raczej eklektyczny w wyrażanych przez siebie poglądach. Jednak popełnił błąd powie-lany przez niemal wszystkich populistycznych liderów. Zbyt szybko zrobił karierę polityczną w konsekwencji nie będąc w stanie ukryć chęci zostania politycznym celebrytą oraz odrzucenia wynikających stąd pokus. Wychodząc z pozycji outsidera politycznego został – wraz ze swoją partią - członkiem prawicowej koalicji jako wicepremier (w latach 2006-2007) i ostatecznie nawet kandydatem w wyborach pre-zydenckich 2010 r. Od początku swojej kariery w otwarcie krytyko-wał transformację, ale to właśnie napędzało mu zwolenników. Już w nowym wieku zaczął tracić wpływy stawiając czoło oskarżeniom o udział w skandalach seksualnych i aferach korupcyjnych. Komasacja tych i podobnych problemów miała stać się powodem – wedle oficjal-nej wersji – popełnienia przezeń samobójstwa.

Tendencje populistyczne w działalności i retoryce dają się obecnie zauważyć za sprawą obserwacji profilu dwóch wpływowych podmio-tów politycznych. Pierwszym z nich jest Prawo i Sprawiedliwość, par-tia rządząca od jesieni 2015, już zaprezentowana i przeanalizowana. Drugim jest Ruch Kukiz 2015, w istocie prawicowa, choć werbalnie tego nie akcentująca, struktura polityczna, założona i kierowana przez alternatywnego muzyka rockowego Pawła Kukiza. Co zaskakujące, sam Kukiz uzyskał trzeci wynik podczas pierwszej rundy ostatnich wybo-rów prezydenckich, zdobywając 21% głosów. Ten właśnie rezultat zmo-tywował go do założenia własnego ruchu politycznego55.

Wybrane wnioski:Populizm najchętniej stawia się na pozycji krytycznego „recenzenta” funkcjonowania systemów demokratycznych i przestrzegania właści-wych im zasad. Posługujący się nim nie wzbraniają się jednak przed wykorzystywaniem instrumentów demokratycznych dla swoich doraźnych celów, w tym dla zdobycia władzy, nawet na krótki czas. To poniekąd naturalne, każdy uczestnik rywalizacji politycznej jest bowiem zainteresowany władzą. Należy pamiętać, że populizm może

55 http://blogs.lse.ac.uk/europpblog/2015/05/15/what-does-pawel-kukiz-election-suc-cess-mean-for-polish-politics/ (data dostępu: 02.12.2016).

128

Prof. dr hab. Wawrzyniec Konarski

się ujawnić poprzez aktywizację jego rzeczników za sprawą pojawienia się dwóch, najczęściej występujących czynników: powtarzających się błędów klasy politycznej - w szczególności jej arogancji - i/lub odro-dzenia nastrojów etnicznych i napływu migrantów. Pierwszy czynnik dobrze pasuje do polskich doświadczeń zdobytych w okresie transfor-macji systemowej, chociaż w ograniczonym stopniu, drugi natomiast miał dotąd mniejsze znaczenie.

Rekapitulując, populizm można postrzegać na trzy sposoby. Może występować zatem jako: 1/ jedna, wąsko ukierunkowana ideologia, 2/ uprawiana retoryka i sposób zachowania oraz 3/ zbiór ideologicznie zróżnicowanych wartości prawicowych i lewicowych, ale zarazem pomijający lewicowo-prawicowy antagonizm i wiążący je w eklek-tyczną całość. Wszystkie trzy interpretacje są ze sobą połączone podej-ściem antyelitarnym.

Populizm w Europie Środkowo-Wschodniej może być osadzony w dualistycznie rozumianej tradycji postrzeganej na tle historii naj-nowszej, kolejno: 1/ wspólnotowej oraz 2/ etniczno-nacjonalistycznej (wykluczającej pod względem etnicznym). Wywodzi się historycznie z epoki nowoczesności będąc bliższym orientacji prawicowej lub przy-najmniej eklektycznej ideologicznie, niż zdecydowanie lewicowej.

W odniesieniu do Europy Zachodniej populizm bywa kojarzony z: 1/ występującym po II wojnie światowej zjawiskiem neofaszyzmu oraz 2/ cyklicznie pojawiającymi się po 1945 r. kryzysami gospodar-czymi, które doprowadziły do gospodarczo, kulturowo i mentalnie umotywowanej ksenofobii, obecnej w zamożnych społeczeństwach wobec imigrantów, w szczególności tych niebędących chrześcijanami. I wreszcie, jeśli przyjrzeć się roli populizmu na obszarach pozaeuropej-skich, choćby w Ameryce Łacińskiej, wówczas można go określić, jako wywodzącą się z historii najnowszej reakcję na społeczno-gospodarcze i polityczne niesprawiedliwości, których występowanie tam właśnie zostało wielokrotnie potwierdzone.

129

Jakość klasy politycznej a problem populizmu w czasach współczesnych. …

Bibliografia:

KSIĄŻKI I CZASOPISMA NAUKOWE

Gackowski, Tomasz. 2011. ‘Bandwagon effect’ siłą sondażokracji. Po co mediom sondaże w okresie międzywyborczym? „Studia Medioznawcze. Media Studies”, 2 (45): 43-57.

Gagatek, Wojciech. 2016. Rozwój modelu partii kartelowej i jego recepcja, w: Oblicza demokracji. Partie i systemy partyjne w ujęciu Petera Maira, Wojciech Gagatek, Katarzyna Walecka (red.), Kraków-Warszawa: Ośrodek Myśli Politycznej – Cen-trum Europejskie Uniwersytetu Warszawskiego.

Godzic, Wiesław. 2007. Znani z tego, że są znani. Celebryci w kulturze tabloidów, Warszawa: Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne.

Katz, Richard S., Mair, Peter. 2016. Zmieniające się modele partii politycznych i demokracji partyjnej. Powstanie partii kartelowej w: Oblicza demokracji. Partie i systemy partyjne w ujęciu Petera Maira, Wojciech Gagatek, Katarzyna Walecka (red.), Kraków-Warszawa: Ośrodek Myśli Politycznej – Centrum Europejskie Un-iwersytetu Warszawskiego.

Konarski, Wawrzyniec. 2011. Gdzie są polityczni bohaterowie? Przyczynek do tęsknot współczesnych demokracji, w: Transformacje demokracji. Doświadczenia – trendy – turbulencje – perspektywy, Lech W. Zacher (red.), Warszawa: Difin SA.

Konarski, Wawrzyniec. 2017. Jak rządzić i być w opozycji? Uwagi w szerszym kontekś-cie. „Kwartalnik społeczno-polityczny. Realia i co o dalej …”, Luty 2017 (33): 9-25.

Konarski, Wawrzyniec. 2013. In Search of Systemic Efficiency in the Transformation Period. Selected Remarks upon the Debate on the System of Governance in Poland since 1989, w: First 5 Years of the Postgraduate Doctoral School of Law and Political Sciences, Gabor Kecskés (red.), Györ: Széchenyi István University.

Konarski, Wawrzyniec. 2007. Polens Parteien nach der Wahl. “Liberal: Vierteljahres-hefte für Politik und Kultur“, 49: 43-45.

Konarski, Wawrzyniec. 2013. Political Class and Its Delegitimisation in the System of Power at the Example of Poland and Ukraine, w: Парламентські вибори 2012 року в Україні. Наукові дослідження, Київ: ІПіЕНД ім. І.Ф. Кураса НАН України.

Meijers, Erica (red.). 2011. Populism in Europe. Brussels: Green European Foundation/planetVERLAG.

Mény, Yves, Surel, Yves (red.). 2002. Democracy and the Populist Challenge. Basing-stoke: Palgrave Macmillan.

130

Mudde, Cas. 2011. Radical Right Parties in Europe: What, Who, Why? “Participation”, 35 (1): 12-15.

Ortega y Gasset, José. 2008. Bunt mas. Warszawa: Muza.Palonen, Emilia. 2010. Unkari – populismin paratiisi, w: “Idäntutkimus - The Finnish

Review of East European Studies”, 3: 29-40.Pietrzyk-Zieniewicz, Ewa. 2005. Kampania w mediach – oligarchia i populizm, w:

Przed wyborami. Konflikty, strategie, nadzieje, Ewa Pietrzyk-Zieniewicz (red.) – „Studia Politologiczne”, 9: 73-84. Warszawa: Instytut Nauk Politycznych Uniwer-sytetu Warszawskiego.

Sobolewska-Myślik, Katarzyna. 2004. Partie i systemy partyjne na świecie. Wy-dawnictwo Naukowe PWN: Warszawa.

MEDIA

„Express Bydgoski - Dziennik. Wiadomości toruńskie”, 2014.„Europolitics”, 2013.„Rzeczpospolita”, 2011-2012.„Świat elit”, 2007.“Warsaw Business Journal”, 2011.

STRONY INTERNETOWE – 2016 I 2017.

131

PolitykaProf. dr hab. Jerzy W. PietrewiczZespół Doradców przy Prezesie PSL

Wyzwania polityki demograficznej

Najbliższe 15 – 20 lat zdecyduje o tym, czy Polska znajdzie się w cen-trum ekonomicznym Europy i potrafi przezwyciężyć narastające problemy demograficzne, czy też znajdzie się na jej peryferiach, z coraz bardziej zubożałą warstwą strategicznych zasobów. Prze-łamanie ograniczeń demograficznych i tworzenie warunków dla długookresowego społecznego dobrobytu stają się obecnie najważ-niejszymi celami polityki państwa.

Za klucz do sukcesu wyborczego PiS uważa się powszechnie prorodzinny program 500+. Niewątpliwie narastający problem

demograficzny Polski został właściwie zdiagnozowany, a zastosowane formy prokreacyjnej postawy rodzin dają wymierne rezultaty. Koali-cja PSL-PO pomimo prowadzenia aktywnej polityki prorodzinnej nie zdobyła się na podobny, radykalny krok. Przyjęte obecnie rozwiąza-nia zyskały naszą aprobatę. Nie oznacza to, że problem demograficzny został rozwiązany. Jest on nadal wielkim zagrożeniem dla przyszłości Polski. Na obecny stan składają się, oprócz niskiej dzietności takie pro-blemy jak:

• brak prostej zastępowalności pokoleń,• negatywne skutki emigracji zarobkowej i trudna sytuacja docho-

dowa dużej części rodzin, • problemy szybkiego tempa starzenia się społeczeństwa,• zmieniający się model rodziny i styl życia z kultem wolnego czasu• kryzys tradycyjnych wartości kulturowych i religijnych,• narastający problem wykluczenia cyfrowego ograniczający możli-

wości przyswajania nowych technologii

132

Prof. dr hab. Jerzy W. Pietrewicz

Zmiany te nie omijaną środowiska wiejskiego i rodzin rolniczych, które swoim stylem życia oraz potrzebami coraz bardziej upodabniają się do modelu wielkomiejskiego. Kryzys demograficzny na wsi jest nawet w wielu regionach głębszy niż w miastach.

Poprawa sytuacji demograficznej wymaga więc wielopłaszczyzno-wego oddziaływania, od polityki gospodarczej zaczynając a na polityce społecznej i tworzeniu odpowiedniego klimatu społecznego kończąc, jak to jest np. w przypadku Karty Dużej Rodziny, wprowadzonej przed kilku laty z inicjatywy środowisk samorządowych. Polskie Stronnictwo może w tym obszarze wykazać się szczególną aktywnością. Jako nie-zbędne i pilne uznać należy podjęcie szeroko zakrojonego programu ODNOWY DEMOGRAFICZNEJ, obejmującego w szczególności: 1. Opodatkowanie dochodów osobistych oparte na koncepcji

podatku rodzinnego. Kierując się skalą demograficznych barier oraz przesłankami sprawiedliwości społecznej, PSL powinno wyjść z koncepcją podatku rodzinnego w celu zapewnienia trwałej poli-tyki prorodzinnej. Przykładem takiej prowadzonej z sukcesem polityki jest Francja mająca w 2015 r. najwyższy (1,96) wskaźnik dzietności w UE, podczas gdy Polska jest na drugim miejscu, ale od końca (1,32, tylko przed Portugalią). Wprowadzenie podatku rodzinnego oznaczałoby potraktowanie rodziny jako jednostki eko-nomicznej. Przedmiotem opodatkowania w tym systemie powinny być wszelkie uzyskane dochody, pomniejszone o koszty podat-kowe- podobnie jak w przypadku obecnego PIT, plus wypłacone dochody na rzecz osób trzecich, związane z jej funkcjonowaniem (opiekunowie, nianie, pomoce domowe) oraz wydatki na kształce-nie i podnoszenie zawodowych kwalifikacji. Tak obliczona różnica stanowiłaby dochód podlegający opodatkowaniu. Dochód ten dzie-lony jest przez liczbę członków rodziny - jednostek podatkowych. We francuskim systemie podatkowym pierwsze i drugie dziecko przyjmowane jest w obliczeniach za pół jednostki podatkowej, a dziecko trzecie i kolejne za pełną jednostkę podatkową jak to jest w przypadku osób dorosłych.

W tak skonstruowanym systemie podatek byłby naliczany od dochodu przypadającego na członka rodziny (jednostkę podat-kową), wg obowiązującej skali podatkowej, po potraceniu kwoty

133

Wyzwania polityki demograficznej

wolnej od opodatkowania. Następnie tak obliczony podatek mno-żony byłby przez liczbę jednostek podatkowych. Moim zdaniem nowy system prorodzinnego podatku będzie skuteczniejszym i sprawiedliwszym długofalowym instrumentem wspierania rodzin, szczególnie wielodzietnych, niż w przypadku programu 500 +. W krajach, gdzie funkcjonują systemy wypłat miesięcznych zasiłków na dziecko do 17/18-ego roku życia, wskaźniki dzietności wynoszą odpowiednio: Austria – 1,49, Finlandia - 1,65, Holandia – 1,66, Irlandia – 1,92, Norwegia – 1,72. Zapewnienie pokoleniowej zastępowalności (współczynnik dzietności 2,1) wymaga podjęcia zasadniczej reformy systemu podatku od dochodów osobistych i oparcia jej na koncepcji podatku rodzinnego.

2. Wielodzietne matki z zagwarantowanym prawem do emerytury minimalnej. W aktualnych warunkach rozkwitających postaw konsumpcyjnych w polskim społeczeństwie pogoń za dobrami materialnymi przesuwa na dalszy plan potrzebę posiadania dzieci albo rezygnację z ich posiadania. Tym bardziej zatem należy doce-niać rodziny wielodzietne i poświęcenie matek wychowujących ponadprzeciętną liczbę dzieci. Takim matkom wychowującej trójkę i więcej dzieci państwo polskie powinno zaproponować prawo do emerytury minimalnej, aby zabezpieczyć im w miarę godną starość, w sytuacji gdy poświęcając się dla dzieci, nie wypraco-wały dla siebie odpowiedniego kapitału emerytalnego. Ten rodzaj zachęty może okazać szczególnie atrakcyjny dla rodzin o niższych dochodach. Równolegle rozwijać należy sieć żłobków i przedszkoli, wzmacniać opiekę zdrowotną dzieci w szkołach, kształcić więcej pediatrów i neonatologów. Państwo wspierać powinno społeczne inicjatywy promujące model rodziny wielodzietnej, jako jedyny sku-teczny sposób zatrzymania spadku liczby ludności naszego kraju. PSL powinno opowiedzieć się za przywróceniem pomocy państwa dla osób pragnących skorzystać z metody in vitro.

3. Zapewnić możliwość edukacji przez całe życie. Globalizacja, przyspieszenie zmian gospodarczych i społecznych powoduje, że bardzo szybko zmienia się też struktura zawodów, potrzebnych kwalifikacji i umiejętności. Jak wynika z opublikowanego w 2016 roku raportu Światowego Forum Ekonomicznego, 65 proc. dzieci

134

Prof. dr hab. Jerzy W. Pietrewicz

rozpoczynających dziś naukę w szkołach podstawowych będzie w przyszłości pracować w zawodach, które dziś jeszcze nie istnieją. Oznaczać to będzie, że przeciętny Polak na przestrzeni swojego życia będzie musiał 2-3 razy zmienić swój zawód aby sprostać oczekiwaniom nowej gospodarki. Inwestowanie w osobisty roz-wój przestaje w tych warunkach pozostawać sprawą prywatnego wyboru, ale narodowej konkurencyjnej konieczności. Państwo musi zapewnić elastyczny wielopoziomowy system edukacyjny pozwa-lający obywatelom na zdobywanie niezbędnych kwalifikacji na każdym etapie aktywnego życia, tak aby utrzymać ich zawodową aktywność. Obecnie szczególnym wyzwaniem jest przyswajanie różnego rodzaju technologii cyfrowych pozwalających na ofe-rowanie i korzystanie z nowych produktów i możliwości, w tym także zastępujących wysoko pracochłonne czynności. Wg. Raportu McKinseya - Cyfrowa Polska 2016, luka w cyfryzacji pomiędzy Pol-ską a Europą Zachodnią wynosi ok. 34%, a w przypadku prostej produkcji przemysłowej 78%. Gospodarka cyfrowa jest przyszło-ścią świata, ogromnym wyzwaniem edukacyjnym i cywilizacyjnym. Cyfryzacja poszerza dostęp, sferę wolnego czasu jak i wachlarz możliwości jego zagospodarowania. To obecnie jeden z najbardziej newralgicznych obszarów budowy społeczeństwa dobrobytu. Na tym odcinku nie możemy sobie w żadnym przypadku pozwolić na pogłębienie dystansu do najwyżej rozwiniętych krajów.

4. „Srebrna gospodarka” musi znaleźć nowe źródła finansowania. Procesy demograficznego starzenia się polskiego społeczeństwa są nieuniknione. Postępować będzie wzrost liczby ludności w wieku poprodukcyjnym i spadek liczby ludności w wieku produkcyjnym. W konsekwencji rosnące potrzeby emerytalne coraz większej liczby emerytów będą finansowane coraz szczuplejszymi funduszami pochodzącymi od malejącej liczby płatników. Tzw. ogólna stopa zastąpienia, czyli relacja przeciętnego świadczenia emerytalnego do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce będzie podlegać syste-matycznemu obniżaniu. W ślad za tym w zdecydowanie szerszym zakresie uwidoczni się zjawisko biedy w grupie polskich emerytów. Państwo tym tendencjom musi się aktywnie przeciwstawiać. Wiąże się z tym konieczność usprawnienia funkcjonowania i podniesienia

135

Wyzwania polityki demograficznej

nakładów na służbę zdrowia oraz zapewnienia różnych form opieki nad ludźmi starymi. Bez wzrostu dzietności co najmniej do poziomu pokoleniowej zastępowalności, system międzypokoleniowej solidar-ności będzie coraz mniej wydolny. Musi ponadto nastąpić daleko idąca przebudowa źródeł finansowania systemu emerytalnego, wychodząca poza dotychczasowe opodatkowanie wynagrodzeń. Postulujemy wystąpienie z inicjatywą na forum Unii Europej-skiej o podjęcie prac nad opodatkowaniem kapitału (trwałych aktywów), z jego przeznaczeniem na emerytalne zabezpieczenie. Każdy podatek jest obciążeniem dla przedsiębiorców. Asymetryczne opodatkowanie kapitału trwałego i finansowego (brak opodatkowa-nia) i kapitału ludzkiego (relatywnie wysokie obciążenia parapodat-kowe) sztucznie zawyża koszty pracy prowadząc do niekorzystnej dla pracujących substytucji pracy kapitałem kreując dodatkowo mniej lub bardziej poważne problemy bezrobocia. Opodatkowanie trwa-łych aktywów pozwoliłoby nie tylko na zapewnienie zabezpieczenia emerytalnego na poziomie adekwatnym do osiągniętego poziomu rozwoju gospodarczego, ale też ułatwiłoby rozwiązywanie proble-mów bezrobocia w gospodarce.

5. Polska potrzebuje narodowej doktryny migracyjnej. Perspektywa poważnego zmniejszania liczby osób pracujących grozi kryzysem najbardziej pracochłonnych sektorów gospodarki, o ograniczonych możliwościach wydajności pracy. Zapaścią zagrożone jest w szcze-gólności polskie wysoko towarowe rolnictwo, które coraz bardziej uzależnia się od dopływu siły roboczej z zagranicy. Zmniejszenie liczby ludności oznacza też pomniejszanie pozycji kraju na forum UE, gdzie siła głosu poszczególnych państw jest wypadkową liczby mieszkańców (rezydentów) i wielkości PKB. Państwo musi podjąć zdecydowane działania powstrzymujące odpływ młodych ludzi wyjeżdżających na stałe za granicę. Młodzi ludzie kończący studia medyczne bądź politechniczne, o ile nie zadeklarują pozostania i pracy w Polsce przez okres. np. 10 lat, powinni zwracać ekwiwalent nakładów poniesionych na ich wyższe wyksztalcenie. Alternatyw-nie można podjąć negocjacje kompensacyjne na forum UE, doma-gając się refundacji nakładów na edukację młodych emigrantów ponoszonych przez polskie państwo faktycznie na potrzeby innych

136

Prof. dr hab. Jerzy W. Pietrewicz

krajów. Państwo powinno, oprócz polityki prorodzinnej prowadzić długofalową politykę imigracyjną dostosowaną do potrzeb polskiej gospodarki, nie tracąc z pola widzenia możliwości asymilacyjnych i kulturowych. W czarnym scenariuszu prognozuje się, że do 2050 r. nastąpi spadek liczby Polaków mieszkających w kraju do 30 mln, a potencjał zasobów pracy zmniejszyłby się nawet do 9 mln. Mini-sterstwo Rozwoju ocenia, że w 2050 roku w Polsce będzie o 5,3 mln osób pracujących mniej.

W tym kontekście należy zauważyć, że czym innym jest starzenie demograficzne w kraju bogatym, a czym innym w kraju odstającym rozwojowo od czołówki europejskiej. Przykładem mogą być Niemcy i Polska. Niemcy mają dwukrotnie wyższy PKB na mieszkańca, liczony według parytetu siły nabywczej i czterokrotnie wyższą płacę godzi-nową liczoną w euro. Kraj bogaty cechuje wysoka zdolność przycią-gania ludzi młodych i zdolnych z zewnątrz. Natomiast kraj odstający rozwojowo cechuje cos odwrotnego, a więc ucieczka ludzi młodych za lepszymi warunkami pracy i życia, co w sposób istotny pogarsza sytu-ację demograficzną i socjalną kraju. W takich warunkach kryzys demo-graficzny w Polsce jest w swych skutkach dużo groźniejszy, jako że idzie w parze z kryzysem demograficznym wielu krajów Europy o wyższym poziomie rozwoju. Rośnie w rezultacie niebezpieczeństwo, że natu-ralne zmiany demograficzne w Polsce zostaną dodatkowo pogłębione przez proces drenażu ludzi młodych przez bogate kraje i wypychanie ich przez gorsze warunki dochodowo – bytowe naszego kraju. Proces ten może być spowolniony, o ile następować będzie szybkie zmniejsza-nie różnic rozwojowych między Polską, a średnim poziomem UE, co stanowi obecnie jedno z największych wyzwań rozwojowych naszego kraju. Najbliższe 15 – 20 lat zdecydują , czy Polska znajdzie się w cen-trum ekonomicznym Europy i potrafi przezwyciężyć kryzys demo-graficzny, czy też pogodzi się ze spychaniem na peryferia, a starsze pokolenia na poważną degradację ekonomiczną i socjalną.

Sytuacja demograficzna a problem ubóstwaSytuacji demograficznej w naszym kraju nie można rozpatrywać z pominięciem ogólnej sytuacji ekonomicznej, a przede wszystkim

137

Wyzwania polityki demograficznej

wciąż utrzymującego się zjawiska ekonomicznego ubóstwa. Pogłębia ono demograficzne problemy kraju, ale też i wywiera daleko idący wpływ na podejmowane działania polityki demograficznej jak i jej koszty. Utrzymujące się ubóstwo stało za licznymi falami emigracji zarobkowej które przybrały na początku lat 90. i po wstąpieniu Polski do UE, bardzo duże rozmiary. Rozwiązało to po części problem bardzo wysokiego, blisko 20% bezrobocia, ale też osłabiło potencjał ekono-miczny kraju. Po dwóch latach funkcjonowania można jednak dość jednoznacznie stwierdzić, że w rozwiązywaniu demograficznych pro-blemów ubóstwa największy wpływ wywiera uruchomiony w kwietniu 2016 roku rządowy Program Rodzina 500 plus.

W 2016 r. w Polsce poniżej ustawowej granicy ubóstwa żyło 4,8 mln osób. Problemy ubóstwa dotykają też polskiej emigracji zarobko-wej. Polacy stanowią np. drugą grupę wśród bezdomnych imigrantów w Londynie. Skazani na wynajem mieszkań imigranci zmuszeni są pła-cić wysokie czynsze a w konsekwencji ponosić wysokie koszty utrzy-mania przesuwające ich w obszar ubóstwa, mimo posiadania pracy.

Niezmienne najtrudniejsza sytuacja ma miejsce na polskiej wsi. Na szczęście odsetek osób ubogich także stopniowo spada. Najszybciej wśród rodzin posiadających więcej niż jedno dziecko, czyli tych, które mogą korzystać z Programu Rodzina 500 plus. Co najważniejsze, spada też tzw. ubóstwo skrajne.

W Polsce w gospodarstwach domowych o wydatkach poniżej gra-nicy ubóstwa skrajnego (tzn. poniżej minimum egzystencji) żyje ok. 1,9 mln osób. Na przestrzeni 2016 r. skurczyło się ono z poziomu 6,5% do 4,9%. Wyniki badania budżetów wskazują, że w latach 2015-2016 wystąpił przy tym znaczący spadek zasięgu ubóstwa zwłaszcza wśród takich grup, jak: rodziny wielodzietne (z 3 oraz 4 lub większą liczbą dzieci na utrzymaniu), gospodarstwa domowe z osobami niepełno-sprawnymi, mieszkańcy wsi i miast poniżej 20 tys. mieszkańców oraz w gospodarstwach domowych o niskim poziomie wykształcenia.

Wpływ Programu Rodzina 500 plus na ograniczanie ubóstwa.Według danych GUS zasięg skrajnego ubóstwa w gospodarstwach domo-wych z przynajmniej jednym dzieckiem do lat 18 obniżył się w 2016 r. w

138

Prof. dr hab. Jerzy W. Pietrewicz

porównaniu do roku poprzedniego o ok. 3 punktów procentowych. (z ok. 9 do ok. 6 proc.). W tym czasie w gospodarstwach domowych bez dzieci do lat 18-tu pozostawał na tym samym poziomie. W 2016 r. w porówna-niu z 2015 r. obniżył się również o blisko 5 p. proc. (z ok. 51 proc. do ok. 46 proc.) tzw. zasięg sfery niedostatku w domach z przynajmniej jednym dzieckiem. W gospodarstwach domowych bez dzieci pozostawał on praktycznie na tym samym poziomie (odpowiednio: ok. 33 proc. i ok. 32 proc.). W ocenie GUS jest to przede wszystkim efektem wprowadze-nia w kwietniu 2016 r. Programu Rodzina 500 plus, jakkolwiek nie jest w stanie konkretnie ocenić jego wpływu na dane 2016 roku.

Topografia ubóstwaGUS wskazuje, że o życiu w ubóstwie w dużej mierze decydowało miej-sce na rynku pracy. Ubóstwem zagrożone są przede wszystkim osoby bezrobotne i rodziny osób bezrobotnych. W 2016 r. wśród gospodarstw domowych, w skład których wchodziła przynajmniej jedna osoba bez-robotna, stopa ubóstwa skrajnego wyniosła ok. 13 proc. i była ponad dwu i półkrotnie wyższa niż średnia w Polsce. Natomiast w gospo-darstwach, w których nie było osób bezrobotnych, zasięg ubóstwa skrajnego osiągnął niecałe 4 proc. Drugą najwyższą grupę skrajnego ubóstwa tworzą rolnicy, jakkolwiek odnotować należy, że na prze-strzeni 2016 roku ich odsetek obniżył się z 14.7% do 11%.

Sama mapa zagrożenia ubóstwem w Polsce nie zmienia się jednak od lat, a główny podział przebiega na linii miasto – wieś. Biorąc pod uwagę terytorialne zróżnicowania zasięgu ubóstwa, częściej niż prze-ciętnie biedy doświadczają mieszkańcy wsi i małych miast. Tym nie mniej wskaźniki skrajnego ubóstwa na wsi są i tak dwukrotnie wyż-sze (8%) aniżeli w małych miastach (4%). W 2016 r. najwyższą stopę ubóstwa skrajnego odnotowano w woj. warmińsko-mazurskim i woj. podkarpackim oraz woj. lubelskim, świętokrzyskim i wielkopolskim (po ok. 7-9%).

Problem warunków bytowania.Ubóstwo, to nie tylko kwes tia dochodów, ale również warunków byto-wania. Dochodowe wskaźniki ubóstwa nie uwzględniają takich między innymi elementów jak dostęp do opieki medycznej, oświaty, czystej

139

Wyzwania polityki demograficznej

wody pitnej czy warunków sanitarnych. Jak zwraca uwagę J.E. Stiglitz, składową ubóstwa mogą też być czynniki pozamaterialne jak brak poczucia bezpieczeństwa, czy też brak możliwości wypowiedzi poli-tycznej. Jednym z takich bytowych obszarów niedostatku jest ubóstwo energetyczne odnotowywane w sytuacji, gdy wydatki energetyczne pochłaniają ponad 10% dochodu gospodarstw domowych. Problem ten, w ocenie Instytutu Badań Strukturalnych w 2016r. w Polsce doty-czył 1,3 mln gospodarstw domowych, tj. ok. 4,6 mln osób, które miały problem z ogrzaniem swoich mieszkań i domów, podgrzaniem wody, oświetleniem czy przygotowaniem posiłków. Także i w tym przypadku w największej skali ubóstwo energetyczne występuje na wsi (ok. 20% mieszkańców). Zagrożone ubóstwem gospodarstwa domowe aby dogrzać zajmowane pomieszczenia wykorzystują wszelkie dostępne a możliwie najtańsze nośniki energii, w tym również szkodliwe dla naturalnego środowiska i człowieka jak powszechnie spotykany zimą w bezwietrzne dni smog. Wywołane zanieczyszczaniem naturalnego środowiska schorzenia pogłębiają z kolei problemy zdrowotne społe-czeństwa i jego zdolność do wykonywania pracy. Ubóstwo dochodowe i bytowe leży z kolei u źródeł różnych form społeczne wykluczenia - niemożności uczestniczenia w istotnych aspektach życia społecznego, gospodarczego, politycznego i kulturalnego danego społeczeństwa. Nieuczestniczenie to nie jest przy tym wynikiem dokonanego własnego wyboru jednostki lecz przeszkód jakie ona napotyka. Odwrócenie tych procesów i poszerzanie pola społecznego włączenia jest z kolei jednym z ważnych kryteriów sukcesu polityki demograficznej. Problemy demograficzne mają bardzo szeroki zasięg i pole oddziały-wania. Na większą bądź mniejszą skalę dotyczą każdego kraju. Różne są też doświadczenia związane z działaniami zaradczymi podejmowa-nymi w ramach określonej polityki demograficznej. Nie mogą być one tylko doraźne. Długofalowe skutki demograficznych problemów raczej jednoznacznie wskazują na potrzebę także długofalowej, przemyślanej i poddawanej okresowej weryfikacji polityki demograficznej. Jak uczy historia, żywiołowe pospolite ruszenie rzadko kiedy wygrywało wojny z regularną armią.

141

PolitykaMgr Małgorzata Gierwazik. Doktorantka na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu

Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa

Podstawowe regulacje prawne w zakresie polityki informacyjnej państwaPoszczególne organy władzy państwowej – tak jak i cała administra-cja publiczna każdego szczebla – powołane są po to, aby wypełniając podstawowe zadania, do których zostały powołane – działać dla i na rzecz obywateli. Rząd56 – w definicji – to naczelny kolegialny organ wykonawczy zarządzający państwem, powołany do kierowania, koor-dynowania i realizowania podstawowych funkcji państwa w ramach obowiązujących ustaw57.

Organy państwowe podejmują wiele decyzji, które uzgadniane muszą być, i o których są zobligowane informować wiele podmiotów, w różnych procesach komunikacyjnych, za pośrednictwem różnych narzędzi i nośników informacji, a także specjalistów wyznaczonych do tego celu – wśród których najważniejszą rolę spełniają rzecznicy prasowi. Zgodnie z definicją, rzecznik to ten, kto występuje, przema-wia w czyimś imieniu, informuje o stanowisku i opiniach strony, którą reprezentuje, a więc jest wyrazicielem jakichś poglądów58, występuje

56 Konstytucja RP nie wymienia nazwy „Rząd” na określenie „Rady Ministrów” – należy jednak przyjąć, że obydwa sformułowania mają to samo znaczenie. Zob.: W. Skrzydło, Ustrój polityczny RP w świetle Konstytucji z 1997 r., Wyd. Zakamycze, Zakamycze 1997, s. 185.

57 E. Ura, E. Ura, Prawo administracyjne, Wyd. Prawnicze LexisNexis, Warszawa 2001, s. 124.

58 Słownik terminologii medialnej, W. Pisarek (red.), Wyd. Universitas, Kraków 2006, s. 168.

142

Mgr Małgorzata Gierwazik

w obronie kogo lub czego, popiera jakąś sprawę (np. Rzecznik Praw Obywatelskich, Rzecznik Prasowy Rządu, rzecznik prasowy jakiejś – określonej instytucji, organizacji, urzędu, rzecznik patentowy).

Z tej uproszczonej definicji można wnioskować, że rzecznik pra-sowy to osoba podlegająca czyjejś władzy i kierownictwu, specjalista odpowiedzialny za prawidłową realizację obowiązku udzielania infor-macji poprzez wszystkie kanały jej przekazu. Przede wszystkim jednak – w ramach komunikowania masowego – decydującego w przekazie informacji publicznej.

Tymczasem zakres obowiązków rzecznika prasowego, nawet w pro-cesach komunikowania masowego, znacznie przekracza współpracę z mediami (Media Relations), gdyż jest przede wszystkim głównym podmiotem zarządzania wiedzą organizacji, którą reprezentuje. Ści-śle wiąże się to z zarządzaniem całą organizacją, a przedmiotem jego działania i przekazu jest przede wszystkim informacja przetworzona – wiedza.

Do jego obowiązków – o ile rzeczywiście tę funkcję pełni – zali-czyć więc należy: zdobywanie i systematyczne gromadzenie źródeł informacji z określonej tematyki, przetwarzanie zebranej informacji i tworzenie zasobów wiedzy zakresu strategicznego obszaru związa-nego z tematyką realizowanych zadań; współudział w praktycznym wykorzystaniu wiedzy w podejmowaniu trafnych decyzji, pobudza-nia kreatywności, pogłębianiu kwalifikacji i kompetencji zatrudnio-nych pracowników – co ma znamiona pełnienia funkcji zarządczych w organizacji; upowszechnianie wiedzy, udzielanie informacji, udział w konferencjach, w procesach negocjacyjnych itd., zgodnie z elemen-tami prowadzonej polityki informacyjnej (w danym przypadku polityki informacyjnej państwa) i wytycznymi decydentów oraz współpraca w tym zakresie z mediami 59.

Do zadań rzecznika prasowego należy także współudział w działal-ności w zakresie tworzenia wizerunku organizacji, którą reprezentuje,

59 B. Czechowska-Derkacz, Rzecznik prasowy – specjalista ds. PR – zadania i miejsce w organizacji, [w:] B. Czechowska-Derkacz, M. Zimnak (red.), Rzecznik prasowy, oczekiwania i możliwości. Perspektywa teoretyczna i praktyczna, Wyd. Difin, War-szawa 2015, s. 21.

143

Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa

co związane jest z procesem systematycznego budowania jej pozycji na konkretnym rynku czy w konkretnej rzeczywistości społecznej. Środki komunikowania masowego, którymi się posługuje, włączane zostają do procesów propagandy (z których najczęściej korzystają sfery rzą-dzące państwa oraz organizacje polityczne i społeczne, widząc w niej skuteczny element kształtowania opinii i postaw) oraz reklamy (która odgrywa najważniejszą rolę w gospodarce rynkowej, gdyż jest pod-stawą strategii marketingowej itp.).

Uwzględniając powyższe zadania, rzecznik prasowy powinien być samodzielnym specjalistą na zajmowanym stanowisku, odznaczają-cym się opanowaniem gruntownej wiedzy, umiejętnościami i biegło-ścią w swoim zawodzie oraz być osobą medialną60. Jako reprezentant i przedstawiciel organizacji – w imieniu której występuje – swoim stylem i sposobem pracy, wiedzą i umiejętnościami, zachowaniem, także prezencja oraz etyką zawodową, w sposób bezpośredni kształ-tuje kulturę organizacyjną i wizerunek (również osób przez sie-bie reprezentowanych).

Podsumowując powyższy problem można stwierdzić, że w każdej organizacji, rzecznik prasowy występuje jako specjalista z odpowied-nimi kompetencjami, doświadczeniem i dorobkiem, któremu w zespole powierzono samodzielne prowadzenie i realizację konkretnych zadań, za realizację których jest osobiście odpowiedzialny. Natomiast o stop-niu jego samodzielności decyduje nie tylko pozycja w hierarchii zawo-dowej, lecz przede wszystkim wykształcenie i wiedza oraz praktyka, poziom i biegłość w dziedzinie, w której działa instytucja. Nie można pominąć także relacji i stopnia zaufania pomiędzy mocodawcą a rzecz-nikiem prasowym. Jest to problem, który nie jest szeroko podnoszony w literaturze przedmiotu, a jednak przez praktyków jest zauważany i odczuwany. Wypadkową tych elementów będzie z pewnością autono-mia (bądź jej brak) w działaniach rzecznikowskich – im większy sto-pień zaufania i utożsamiania się rzecznika z osobą, którą reprezentuje

60 To znaczy, powinien posiadać swobodę kontaktów i  współpracy z mediami oraz łatwość komunikowania się z otoczeniem, gdyż do jego zadań należy także nawiązywanie i podtrzymywanie kontaktów, budowa porozumienia i więzi z kontrahentami.

144

Mgr Małgorzata Gierwazik

– tym możliwa jest większa samodzielność w podejmowaniu decyzji co do przekazywanych informacji i form samego przekazu.

Dla realizacji tych zadań rzecznik prasowy organów władzy, a zwłaszcza rządu, musi być dobrze przygotowany i na bieżąco orien-towany o strategicznych wydarzeniach w każdej dziedzinie, która leży w zakresie jego specjalizacji.

Są to wymagania pełne wyzwań, niełatwe do spełnienia, wobec czego nie każdy specjalista i nie każdy pracownik informacji może zostać rzecznikiem prasowym. Może nim zostać tylko ten, kto ma kwalifikacje i przesłanki do podjęcia tych zadań. Nie każdy też specja-lista merytoryczny danej specjalizacji, aktualnie pełniący obowiązki rzecznika prasowego, jest do tych zadań przygotowany, co osobiście stwierdziłam pełniąc funkcję rzecznika prasowego w instytucjach o zróżnicowanej formule prawnej.

Zadania Rzecznika Prasowego Rządu w zakresie współpracy z dziennikarzami i mediamiTak jak w badaniach administracji państwowej nie można nie uwzględ-niać czynników warunkujących efektywność procesów komunikacji społecznej i negocjacji61, tak w polityce informacyjnej państwa nie można nie doceniać działalności rzeczników prasowych – wiodących specjalistów z zakresu polityki informacyjnej. Do ich zadań należą w szczególności – jak stwierdza J. Sobczak w komentarzu do Prawa prasowego – udzielanie informacji w imieniu jednostek, które repre-zentują. Trudno nie zgodzić się z zapisem (art. 11 ust. 2 ustawy z 26 stycznia 1984 Prawo prasowe, Dz. U. Nr 5, poz. 24 z późn. zm.), że oprócz osób znajdujących się w kręgu upoważnionych do udzielania informacji (np. kierowników jednostek, czy Ministrów) rzecznicy pra-sowi mogą wypowiadać się również we własnym imieniu. Tego typu wypowiedź powinni jednak oznaczyć jako swoje prywatne stanowisko – wówczas nie ma ona charakteru informacji. Dalej J. Sobczak słusznie twierdzi, że rzecznik prasowy powinien nie tylko posiadać kompetencje do udzielania prasie informacji, lecz mieć możliwość rzeczywistą, a nie

61 A. Górski, Rola i znaczenie czynników warunkujących efektywność procesów komu-nikacji społecznej i negocjacji w administracji. Realia i co dalej Nr 1 (2018)

145

Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa

tylko potencjalną – ich przekazywania. To w konsekwencji sprawia, że rzecznikiem powinien być nie tylko człowiek kompetentny, lecz także osoba znająca specyfikę pracy jednostki, w której jest zatrudniona62. Rada Ministrów – w tym rozumieniu organ wieloosobowy – może, ale nie musi mieć Rzecznika Prasowego Rządu. Jednak powołany na tę funkcję przez Prezesa Rady Ministrów ma on prawo uczestniczyć w posiedzeniach Rządu oraz jego organów. Mianowanie w jego miejsce sekretarza ds. mediów mogło rodzić swego czasu na gruncie prawa pra-sowego poważne konsekwencje. Biorąc bowiem pod uwagę fakt, iż na redaktorze naczelnym, w świetle art. 34 ust. 1 pr. pras, ciąży obowiązek nieodpłatnego publikowania komunikatów urzędowych pochodzących od naczelnych i centralnych organów administracji państwowej – ale tylko wówczas, gdy komunikaty te zostały nadesłane przez Rzecznika Prasowego Rządu – w przypadku np. sekretarza ds. mediów komunikat nie ma takiego waloru63.

Rzecznik Prasowy Rządu zapewnia współdziałanie rzeczników pra-sowych w zakresie administracji rządowej. Zadania dla tej grupy osób określone zostały w Rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 8 stycznia 2002 r. w sprawie organizacji i zadań rzeczników prasowych w urzędach organów administracji rządowej (Dz. U. Nr 4, poz. 36). Należą do nich: wyjaśnianie polityki Rządu, w tym wydawanie oświadczeń i publiczne prezentowanie działań Rady Ministrów; komentowanie wydarzeń krajo-wych i zagranicznych dotyczących polityki Rządu; udzielanie odpowie-dzi na publikacje prasowe oraz materiały radiowe i telewizyjne oraz te rozpowszechniane w innych środkach masowego przekazu; przekazy-wanie komunikatów urzędowych do opublikowania w środkach maso-wego przekazu; zapewnienie współdziałania służb odpowiedzialnych za realizację zadań zakresu polityki informacyjnej Rządu64.

Warto zwrócić uwagę, że w ramach struktur służby cywilnej rzecz-nik prasowy jest funkcją, a nie stanowiskiem. Wynika to z faktu, że

62 J. Sobczak, Prawo prasowe. Komentarz, Wyd. Wolters Kluwer, s. 394.63 J. Sobczak, Prawo prasowe. Komentarz, op.cit., s. 399.64 Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 8 stycznia 2002 r., w sprawie organizacji

i zadań rzeczników prasowych w urzędach organów administracji rządowej, Dz. U. Nr 4, poz. 36.

146

Mgr Małgorzata Gierwazik

korpus służby cywilnej, działa na podstawie Rozporządzenia z dnia 9 grudnia 2009 r. w sprawie określenia stanowisk urzędniczych, wymaganych kwalifikacji zawodowych, stopni służbowych urzędni-ków służby cywilnej, mnożników do ustalania wynagrodzenia oraz szczegółowych zasad ustalania i wypłacania innych świadczeń przy-sługujących członkom korpusu służby cywilnej nie obejmuje stanowisk rzeczników prasowych (w tym także Rzecznika Prasowego Rządu)65. Istotny w przypadku tej funkcji jest także – jak wskazują badacze tej problematyki i praktyka działania – współudział rzeczników praso-wych jednostek administracji rządowej w realizacji obowiązków nało-żonych w ustawie z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Zgodnie z zapisami (art. 3 ust. 1) prawo do  informacji publicznej obejmuje uprawnienia do uzyskania informacji publicznej, w tym uzyskania informacji przetworzonej w takim stopniu, w jakim jest to istotne dla interesu publicznego. Dotyczy to m.in. wglądu do dokumentów urzędowych, czy dostępu do posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej66. W praktyce więc informacje przekazy-wane przez Rzecznika Prasowego Rządu powinny być informacjami oficjalnymi, urzędowymi, udzielanymi w imieniu Rady Ministrów, któ-rej jest reprezentantem medialnym. Niemniej jednak – jak podnoszą teoretycy i badacze – dziennikarze mają prawo zbierania również infor-macji nieoficjalnych wśród innych członków organu reprezentowanego przez Rzecznika. W przypadku innych jednostek (np. przedsiębiorstw państwowych lub prywatnych) wprowadzanie zakazów do udzielania informacji przez innych pracowników niż rzecznik – w sprawach zwią-zanych z daną jednostką – są sprzeczne z prawem67.

65 J. J. Mrozek, Podstawowe zadania rzecznika prasowego jednostki administracji rządowej, Civitas et Lex 2015/ 1(5)

66 Ustawa z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej, Dz. U. Nr 112, poz. 1198, z późn. zmianami.

67 Zwracają na to uwagę m.in. A. Górski, J. Sobczak, B. Dobek-Ostrowska. Sze-rzej m.in.: A. Górski, M. Gierwazik, Problemy kreowania polityki informacyjnej w administracji rządowej i próby ustalenia adekwatnych norm postępowania w warunkach społeczeństwa globalnej informacji, [w:] Wiedza – światłem na dro-dze do społeczeństwa przyszłości, pod red. A. Szewczyk, Szczecin 2003, s. 97 – 100.

147

Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa

Bariery i ograniczenia w zakresie ustalenia zadań dla rzeczników poszczególnych organów władzy państwowej.Znacznie większe jednak trudności występują w przypadku określenia zadań rzeczników prasowych poszczególnych organów władzy pań-stwowej, a zwłaszcza rządu. Ich działalność, w ramach polityki infor-macyjnej państwa, występuje w tak licznych i niespójnych kontekstach, że ustalenie jednej definicji wydaje się niemożliwe. Celem rzecznic-twa w tych strukturach jest nie tylko powiadamianie społeczeństwa lub określonych zbiorowości w sposób syntetyczny, zobiektywizowany i ścisły, za pomocą środków komunikowania masowego o aktualnych bądź przewidywanych faktach, mających istotną doniosłość polityczną, gospodarczą, społeczną, naukową, kulturalną, wychowawczą itd., względnie o innych faktach wzbudzających zainteresowanie odbior-ców. Istotna w działaniach rzecznika jest także ochrona własnej spo-łeczności i państwa, jej dorobku i osiągnięć, a zwłaszcza rozwiązań innowacyjnych przed nieuprawnionym wykorzystaniem przez konku-rentów. Z jednej więc strony zmusza to do czynnego przeciwstawie-nia się tzw. „nieuczciwej konkurencji”, a z drugiej – w samoobronie – wprowadzenia do polityki informacyjnej – elementów ograniczania przekazu, a nawet dezinformacji. Nie wszystkie bowiem wiadomości mogą być ujawniane. Zakres tych działań nosi znamiona propagandy politycznej i gospodarczej, realizowanej przez instytucje władzy pań-stwowej, administrację, elity polityczne i gospodarcze. Natomiast media w tej działalności służą jako narzędzia danej polityki lub stra-tegii zarządzania informacją, co wiąże się z procesami marketingu politycznego i Public Relations. Kształtują one relacje między organi-zacjami i instytucjami politycznymi i społecznymi a ich otoczeniem.

Po roku 1989 politykę informacyjna kolejnych rządów postrzega się jednak jako niespójną, nieczytelną i niewystarczającą. Niezadowolenie dotyczy nie sensu stricte informacji, ile zdarzeń politycznych i sposo-bów w jaki są one przedstawiane. Stąd też powstaje wiele stereotypów i mitów w postrzeganiu polityki informacyjnej. Komunikaty o działa-niach Rady Ministrów, o motywach podejmowania decyzji, o przewi-dywanych konsekwencjach muszą być przekazywane społeczeństwu w sposób jasny i zrozumiały, w przeciwnym bowiem wypadku powstaje

148

Mgr Małgorzata Gierwazik

wrażenie braku polityki informacyjnej.Szczegółowe relacje praw i obowiązków oraz odpowiedzialność,

tak rzeczników prasowych jak i dziennikarzy, określa Ustawa Prawo prasowe z 26 stycznia 1984 r (Dz. U. Nr 19804), która ustala, że ich głównym zadaniem jest służba społeczeństwu i państwu, a do ich obo-wiązków należą: Działania zgodne z etyką obowiązującą w obszarze dostarczania informacji i jej posiadania. Przestrzeganie ogólnej linii programowej reakcji w ramach stosunku pracy. Zachowanie szczegól-nej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystywaniu mate-riałów prasowych, zwłaszcza sprawdzaniu ich zgodności z prawdą lub podanie ich źródła. (Specjaliści powyżsi powinni wykonywać swe obo-wiązki odpowiedzialnie i nadzwyczaj starannie. Ta cecha jednak wiąże się ze specjalistycznym wykształceniem, posiadaniem niezbędnej wie-dzy i kwalifikacji)68.

Powyższe względy utrudniają nie tylko określenie zadań i zakresu czynności rzeczników prasowych rządu, lecz także prowadzenie racjo-nalnej polityki kadrowej w tym zawodzie, a zwłaszcza w zakresie rekru-tacji, naboru i zatrudnianiu odpowiednio przygotowanych do tego zawodu kandydatów.

O wymaganiach w tym zakresie żadne oficjalne komunikaty nie informują, co w jakimś stopniu może być uważane za działania celowe i uzasadnione, gdyż w naborze rzeczników w innych specjalnościach

68 J. Sobczak, Prawo prasowe. Komentarz, op.cit., s. 370

149

Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa

blokad tego rodzaju nie ma69. Występują natomiast zachęty do podjęcia się pełnienia tej funkcji.

Ponieważ polityka informacyjna państwa, jak każda inna, realizo-wana przez odpowiednie organy władzy w poszczególnych dziedzinach (np. polityka gospodarcza, oświatowa, społeczna itd.) – to działalność polegająca na określeniu celów tej działalności oraz ich realizacja, wyróżnia się pośród innych swą złożonością i wielowymiarowością, co w literaturze przedmiotu – jak dotąd – nie jest zauważane. Podej-mując w tym zakresie badania stwierdziłam, że efektywność działań rzecznika prawego zależy tak od teoretycznego i praktycznego przygo-towania do tej funkcji, jak i od struktury rzeczywistych relacji pomię-dzy rzecznikiem prasowych a nie tylko Prezesem Rady Ministrów, lecz również pozostałymi członkami Rządu i podległą administra-cją rządową.

Długoletnie zaś w tym zakresie obserwacje własne, badania i dzia-łalność praktyczna upoważniają mnie do sformułowania opinii, że rzecznik prasowy rządu w Polsce nie jest wyłącznym kreatorem polityki informacyjnej rządu, gdyż rząd to zespół specjalistów tworzący grupę osób powołanych w określonym celu, o różnym zakresie kompetencji, doświadczeń i wiedzy, niezbędnych do reali-zacji wyznaczonych zadań, w których obowiązują zasady wartości wewnątrzgrupowej.

69 Na przykład Rzecznikiem Patentowym może zostać osoba o nieskazitelnym charakterze wpisana na listę Rzeczników Patentowych RP po złożeniu ślubo-wania, posiadająca obywatelstwo polskie (lub jeżeli to wynika z umów, któ-rych stroną jest Polska – obcokrajowiec biegle władający językiem polskim w mowie i piśmie), korzystająca z praw publicznych, mająca pełną zdolność do czynności prawnych, legitymująca się tytułem magistra studiów technicz-nych lub prawniczych, po odbytej aplikacji rzecznikowskiej i złożonym przed Państwową Komisją Egzaminacyjną egzaminie kwalifikacyjnym. Rzecznik Patentowy wykonując zawód w Kancelarii patentowej lub na rzecz pracodawcy, podlega jedynie Ustawie z dnia 9 stycznia 1993 r. o rzecznikach patentowych (Dz.U. z 1993 r. Nr 10, poz. 46). Ustawa w sposób kompleksowy uregulowała zasady wykonywania zawodu rzecznika patentowego. Określa w szczególności wymogi wykonywania tego zawodu, ich nabywanie oraz utratę, prawa i obo-wiązki rzecznika oraz status, strukturę i sposób działania samorządu rzecz-ników patentowych. Podobnej (tak szczegółowej) regulacji nie doczekała się funkcja rzecznika prasowego.

150

Mgr Małgorzata Gierwazik

Nie wszystkie z resztą informacje i wiadomości – z uwagi na bez-pieczeństwo polityczne i gospodarcze państwa – są i mogą być udostępniane, a decyzji w powyższych sprawach nie ma prawa podej-mować rzecznik prasowy rządu. Tego typu informacje być chronione i zabezpieczane przed wywiadem politycznym i gospodarczym, jak to się dzieje nawet, a może przede wszystkim w USA, gdzie już od lat 40. ubiegłego wieku Rząd Federalny korzystał z prawa utajniania informa-cji z badań finansowanych ze środków publicznych, a nowa fala bloko-wania nawet jawnej informacji o wynikach badań naukowych nastąpiła w 1982 r., w wyniku kontroli „przecieków informacji” przeprowadzonej przez „Komisję D.R. Corsona”70. Prowadzi to do kolejnego wniosku, że rzecznik prasowy rządu – bez względu na to, jakie faktycznie zajmuje miejsce w hierarchii – jest podstawowym elementem odpowiedzial-nym za organizację, przebieg i współtworzenie informacji, nawiązy-wanie kontaktów, przeprowadzanie konferencji i negocjacji, kreowanie zachowań wewnątrz organizacji itp., lecz przede wszystkim głównym podmiotem zarządzania podstawowym zasobem każdej organizacji jakim jest wiedza. Tym samym pełni funkcje zarządcze a nie tylko wykonawcze. Rzecznik prasowy rządu nie też jest wyłącznym przekaź-nikiem informacji w organach władzy państwowej.

Na podstawie własnych badań i obserwacji uważam również, że obowiązujące, urzędowo określone wymagania kompetencyjne wzglę-dem osoby powoływanej na stanowiska Rzecznika Prasowego Rządu, wydają się nazbyt ogólne. Dotyczy to szczególnie wymagań w zakresie wykształcenia, praktyki, stażu pracy i wiedzy specjalistycznej, kompe-tencji, cech charakteru, etyki i zachowań, co mogłoby być przedmiotem sprawdzenia podczas konkursu na stanowisko rzecznika, a informacje o przedmiotach konkursów powinny być dostępne w „Biuletynie Infor-macji Publicznej” na każdym etapie postępowania konkursowego.

W wyniku powyższej sytuacji głównym kryterium powoływania specjalistów na stanowisko rzecznika prasowego rządu nie jest speł-nienie obowiązujących kryteriów (bo takich w zasadzie nie ma), lecz

70 A. Górski, Informacja Naukowa na tle przeobrażeń procesów komunikacji społecz-nej i jako wyzwanie gospodarki rynkowej. Rozprawy i Studia Uniwersytetu Szcze-cińskiego, Szczecin 1997, s. 39.

151

Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa

wykazanie się – na zasadach klucza politycznego – wysokim poziomem lojalności w stosunku do zwierzchników i pełnym ich zaufaniem71.

Podsumowanie i wnioskiTemat, poruszony w powyższym tekście wzbudza zainteresowanie zarówno w środowisku naukowym jak i wśród praktyków związanych z działalnością medialną i około medialną. Istotą jest tu fakt, że wzorzec ustalony dla funkcji Rzecznika Prasowego Rządu mógłby w znacznym stopniu zostać przeniesiony na działalność rzeczników działających w innych obszarach, branżach, strukturach. Ważne wydaje się tu także wskazanie na fakt, że podstawą prawną funkcjonowania rzeczników prasowych są akty prawne sprzed ponad 30 lat (Ustawa Prawo prasowe z 1984 r.) oraz ponad 15 lat obowiązujące Rozporządzenie Rady Mini-strów (w sprawie organizacji i zadań rzeczników prasowych w urzędach organów administracji rządowej z 2002 r.). Właściwie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w dobie tak szybkiego rozwoju technologii w rozprzestrzenianiu informacji – wskazane akty są przestarzałe i nie uwzględniają nowoczesnych form komunikowania, czy zarządzania informacją. Jest to tym bardziej istotne, że społeczeństwo ma prawo dostępu do informacji publicznej, gwarantowane art. 61 Konstytucji RP, który dotyczy uzyskiwania przez prasę informacji i nakazuje udo-stępniać te informacje niemające statusu informacji niejawnych.

Powyższe dotyczy również wymagań związanych z pełnieniem funkcji rzecznika (w szczególności Rzecznika Prasowego Rządu). Oczekiwanie wyższego wykształcenia i doświadczenia dziennikar-skiego (ustawodawca nie określa jak długie winno być to doświadcze-nie i nie uściśla umiejętności warsztatowych) – to aktualnie wydaje się nieprzystające do potrzeb. Oczywiście – jak praktyka pokazuje – funkcja rzecznika może być łączona z działaniami z zakresu Public Relations, marketingu politycznego, spin doktoringu, czy doradztwa politycznego, jednak brakuje konkretnych wymagań, ustaleń i przede wszystkim wskazań związanych z pełnieniem funkcji. Można założyć

71 Co w pełni potwierdziła m.in. tzw. sprawa Misiewicza (a konkretnie – jego sze-rokich uprawnień i dużego stopnia samodzielności w stosunku do kompetencji) w Ministerstwie Obrony Narodowej w 2017 r.

152

Mgr Małgorzata Gierwazik

natomiast, że jest to funkcja wysokiego zaufania i to niejako podwójnie rozpatrywanego. Z jednej strony – rzecznik, jako reprezentant swo-jego mocodawcy – powinien cieszyć się pewnego rodzaju autonomią wynikającą z zaufania właśnie, z drugiej zaś – utożsamiając się z osobą przez siebie reprezentowaną – powinien być wiarygodny dla odbior-ców (informacji, działań etc.).

Stąd też tak ważne wydaje się prowadzenie badań i prób stworzenia wzorca dla funkcji rzecznika prasowego.

Utrudnione jest to przez fakt, że zadania z zakresu kreowania infor-macji, które realizują kolejni Rzecznicy Prasowi Rządu w ramach swo-ich obowiązków, nierozerwalnie związane są z polityką prowadzoną przez dany Rząd i jego poszczególnych ministrów. Można więc pokusić się o daleko idący wniosek, że osoby pełniące te funkcje powinny utoż-samiać się z konkretną opcją polityczną, by móc w zgodzie w własnymi przekonaniami reprezentować Radę Ministrów.

153

Miejsce rzeczników prasowych rządu w polityce informacyjnej państwa

Bibliografia:

Czechowska-Derkacz B., Rzecznik prasowy – specjalista ds. PR – zadania i mie-jsce w organizacji, [w:] B. Czechowska-Derkacz, M. Zimnak (red.), Rzecznik pra-sowy, oczekiwania i możliwości. Perspektywa teoretyczna i praktyczna, Wyd. Difin, Warszawa 2015.

Górski A. Informacja Naukowa na tle przeobrażeń procesów komunikacji społecznej i jako wyzwanie gospodarki rynkowej. Rozprawy i studia Uniwersytetu Szczecińsk-iego, Szczecin 1997

Górski A., Gierwazik M., Problemy kreowania polityki informacyjnej w administracji rządowej i próby ustalenia adekwatnych norm postępowania w warunkach społec-zeństwa globalnej informacji, [w:] Wiedza – światłem na drodze do społeczeństwa przyszłości, pod red. A. Szewczyk, Szczecin 2003.

Górski A., Rola i znaczenie czynników warunkujących efektywność procesów komu-nikacji społecznej i negocjacji w administracji. Realia i co dalej, nr (2018)

Mrozek J. J., Podstawowe zadania rzecznika prasowego jednostki administracji rządowej, Civitas et Lex 2015/ 1(5)

Sobczak J., Prawo prasowe. Komentarz, Wyd. Wolters Kluwer.Ura E., Ura E., Prawo administracyjne, Wyd. Prawnicze LexisNexis, Warszawa 2001.Skrzydło W., Ustrój polityczny RP w świetle Konstytucji z 1997 r., Wyd. Zakamycze,

Zakamycze 1997. Słownik terminologii medialnej, W. Pisarek (red.), Wyd. Universitas, Kraków 2006.Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 8 stycznia 2002 r., w sprawie organizacji i

zadań rzeczników prasowych w urzędach organów administracji rządowej, Dz. U. Nr 4, poz. 36.

155

Gospodarka

Prof. dr hab. Józef Stanisław ZegarInstytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB.

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

WprowadzenieDoświadczenie historyczne potwierdza potrzebę angażowania insty-tucji państwa do kształtowania przyszłości według wypracowanej strategii rozwoju. Słynny myśliciel rzymski Lucjusz Anneusz Seneka wskazywał, iż „Dla żeglarza, który nie wie, do jakiego portu podąża, niepomyślny jest każdy wiatr”. Strategia jest przeto potrzebna przede wszystkim dla polityki – i to nie tylko dla działań adaptacyjnych, ale przede wszystkim działań prowadzących do osiągania celów długofa-lowych. Strategia obejmuje wizję, cele strategiczne, diagnozę wyzwań i uwarunkowań rozwoju oraz instrumentarium polityczne. Punktem wyjścia opracowania strategii jest wybór wartości, którym hołdujemy, lub które uznajemy za ważne i którymi społeczeństwa się kierują.

Człowiek rozumny powinien kierować się wartościami, które już dawno ludzkość ujęła w Dekalogu. Pewne wartości – wolność, równość, braterstwo – zostały wypisane na sztandarach Rewolucji Francuskiej i na ogół uznaje się je także, obok wartości Dekalogu, za uniwersalne. Tylko trwałe, sprawdzone wartości mogą być spoiwem społeczności. Jest to szczególnie ważne w warunkach ustroju demokratycznego, w którym swobodnie ścierają się różne systemy wartości, wynikające ze świadomości społecznej, w tym historycznej, wychowania, przekonań i postaw „wrodzonych”, bądź wpojonych (w domu rodzinnym, szkole, kościele, mediach itd.).

Współczesna myśl ekonomiczna wysuwa na czoło prymat wzro-stu, który został uznany za najważniejszy cel gospodarki światowej.

156

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

Ciągły wzrost gospodarczy w sposób nieuchronny prowadzi jednak do przyśpieszenia zużycia zasobów życia na Ziemi. Bezsprzecznie tempo wzrostu gospodarczego, które od co najmniej trzech stuleci stawiane jest na czele celów rozwoju społeczno-gospodarczego, jest ważne dla aktywności ekonomicznej społeczeństwa, zwłaszcza dla stwarzania coraz większej liczbie ludności możliwości pracy i utrzymania rodziny.

Niewątpliwie wzrost gospodarczy zwiększa też zakres możliwo-ści wyboru dóbr konsumpcyjnych, co jednak niekoniecznie przekłada się na wzrost dobrobytu wszystkich ludzi. Orientując się na wzrost gospodarczy trzeba uwzględniać także niepożądane skutki społeczne i polityczne oraz środowiskowe. Postęp technologiczny wszystkiego nie kompensuje, a przy tym pewne szkody w środowisku mogą być nieod-wracalne. Dotyczy to w szczególny sposób rolnictwa, które jest w tym artykule przedmiotem naszej szczególnej uwagi.

Szybki rozwój cywilizacyjny doprowadził do ogromnego wyczerpa-nia zasobów środowiska przyrodniczego (biosfery), które niewątpliwie stanowi podstawowe dobro wspólne ludzkości i podstawę dla produkcji żywności. W związku z tym wzrasta w ostatnich latach zaintereso-wanie kwestią dobra wspólnego (dobra ogółu). Na tym tle jawi się też pytanie: w jakie wartości współczesnej cywilizacji powinien wpisywać się rozwój rolnictwa? Nauka rolnicza kieruje naszą uwagę na model rozwoju, który definiuje się jako zrównoważony rozwój rolnictwa i obszarów wiejskich. Odpowiadają temu fundamentalne cele, które dotyczą: środowiska przyrodniczego (w tym klimatu, bioróżnorodno-ści, zasobów naturalnych, usług ekosystemowych, absorpcji energii słonecznej), bezpieczeństwa żywnościowego w szerszym rozumieniu, warunków życia (dochodów) rolników oraz żywotności wsi (obsza-rów wiejskich).

Z uznania określonych wartości ujętych w idei zrównoważonego rozwoju wynikać powinien kształt – wizja pożądanego modelu rol-nictwa i wsi oraz cele strategiczne dalszego ich rozwoju, jak też dzia-łania (instrumentarium polityki). Oczywiście wpływ na te wybory wywierają rozliczne uwarunkowania, których nie można pomijać, jeżeli strategia programowa ma być realistyczna. Trafne zidentyfikowanie i wartościowanie tych uwarunkowań – czynników i barier rozwoju oraz wyzwań – ma krytyczne znaczenie dla realizacji przyjętej strategii.

157

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

W przedłożonym opracowaniu skupiono się na najważniejszych elementach strategii rozwoju rolnictwa i gospodarki żywnościowej, jako podstawy państwowego bezpieczeństwa żywnościowego. Trzeba mieć jednak świadomość, że złożoność problemów w systemie „rolnic-two – żywność – obszary wiejskie” wymaga holistycznego (całościo-wego) podejścia do działań na rzecz ich rozwiązywania. Przy tym żaden z problemów tego systemu nie daje się rozwiązać przy pomocy jednego instrumentu, jak też każdy z możliwych do zastosowania instrumen-tów powoduje skutki odnoszące się bezpośrednio lub pośrednio do więcej niż jednego problemu. Na przykład zmniejszenie dysparytetu w zakresie warunków życia na wsi i w mieście wymaga szerokiej skali działań obejmujących m.in. przedsiębiorczość rolniczą i pozarolniczą, infrastrukturę techniczną i społeczną, oświatę i kulturę, ochronę śro-dowiska przyrodniczego i krajobrazu, dostępność cyfrową itd. Zagad-nienie rozwoju obszarów wiejskich będzie przedmiotem odrębnego opracowania.

Stan i uwarunkowania rozwoju polskiego rolnictwa.W Polsce dominują gospodarstwa rodzinne. Ich wielkość jest bar-dzo zróżnicowana w różnych regionach kraju. Taki stan jest spuścizną historyczną. Ma swe wady i zalety i nie łatwo poddaje się zmianie. Rozdrobnienie gospodarstw sprzyja procesom intensyfikacji produkcji rolniczej i podejmowania produkcji wymagającej większych nakładów pracy. W warunkach globalizacji rynku żywności gospodarstwa te nie wytrzymują konkurencji z wielkoobszarową produkcją, która dominuje w innych krajach eksportujących produkty rolno-żywnościowe. Polscy rolnicy szukać muszą dla siebie niszy produkcyjnej i handlowej, co się zresztą dzieje. Obecnie, spośród 1,4 mln gospodarstw rolnych, około 480 tys. rodzin użytkujących gospodarstwo rolne utrzymuje się głów-nie z dochodu rolniczego72. Pozostałe rodziny użytkujące gospodarstwo rolne utrzymują się głównie z pracy najemnej (445 tys.), z emerytur i rent (190 tys.) oraz z działalności pozarolniczej na własny rachunek

72 Pominięto gospodarstwa osobowości prawnej, na które przypada (2016 r.) 4,6% użytków rolnych.

158

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

(105 tys.)73. Przeciętny obszar gospodarstwa rolnego wynosi niecałe 10 ha. Z punktu widzenia możliwości rozwojowych martwić może zbyt mała liczba gospodarstw potencjalnie sprawnych, tj. o obszarze 30-100 ha. Takich gospodarstw jest tylko 72 tys., tj. 5,2% ogółu gospodarstw rodzinnych. Trzon gospodarstw rodzinnych stanowią gospodarstwa, których przeważającym źródłem utrzymania jest dochód z produkcji rynkowej. Takich gospodarstw jest około 430 tys. Użytkują one 8,4 mln ha użytków rolnych, co stanowi 64% wszystkich użytków rolnych będących w posiadaniu w gospodarstw indywidualnych.

W warunkach rozdrobnienia gospodarstw utrzymuje się znaczący dysparytet dochodów rolników w stosunku do pozarolniczych dzia-łów gospodarki. Opłata pracy w rolnictwie w przeliczeniu na osobę pełnozatrudnioną74 kształtuje się na poziomie około 40% w stosunku do pracujących poza rolnictwem, natomiast dochód rozporządzalny (osobisty) w gospodarstwach domowych rolników (tj. utrzymujących się głównie z pracy w rolnictwie) w przeliczeniu na 1 osobę na pozio-mie około 80% w stosunku do analogicznego dochodu poza rolnic-twem. Takie relacje mają miejsce pomimo zwiększania wydajności pracy w rolnictwie oraz transferów w ramach mechanizmów Wspól-nej Polityki Rolnej (WPR) do rolnictwa zwiększających dochody rolni-cze (udział transferów w tych dochodach wynosi 40-50%). Przyczyny takiego stanu rzeczy tkwią w niskiej produktywności rolnictwa, małej skali produkcji, niskiej opłacalności (niekorzystne dla rolnictwa nożyce cen) oraz szybszym wzroście dochodów w sektorach pozarolniczych. Jednym z widocznych skutków tego stanu rzeczy jest odpływ młodych ludzi do zawodów poza rolniczych.

Otwieranie się Unii Europejskiej, w tym Polski na rynek świa-towy, przynosi nowe szanse ale i powoduje nowe zagrożenia. Szanse wynikają przede wszystkim z rosnącego popytu na produkty

73 W przypadku pozostałych rodzin z użytkownikiem gospodarstwa rolnego przewa-żający dochód pochodzi z co najmniej dwóch źródeł, zasiłków, dochodów z kapitału i innych.

74 Według statystyki w przypadku rolnictwa jedna osoba pełnozatrudniona (JPZ) jest równoważna wydatkowaniu nakładów pracy w rozmiarze 2120 godz. w roku, nato-miast poza rolnictwem przeciętny czas pracy pełnozatrudnionej wynosi około 1750 godz.

159

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

rolno-żywnościowe, co określa głównie przewidywany wzrost liczby lud-ności oraz wzrost dochodów zwłaszcza w ludnych krajach rozwijających się, jak Chiny, Indie, kraje Afryki. Polska wnosi wkład w bezpieczeństwo żywnościowe świata, osiągając dodatnie saldo w obrotach handlowych artykułami rolno-spożywczymi. Rosnący popyt rokuje wzrost eksportu i tego salda. Jednak przychodzi to osiągać w warunkach nasilającej się konkurencji na liberalizującym się rynku (globalnym), co dotychczas łagodziła integracja europejska dzięki mechanizmom Wspólnej Polityki Rolnej. Obecnie pojawiają się nowe okoliczności związane z umowami handlowymi: Unia Europejska – Kanada (CETA) oraz negocjowanymi umowami z USA (TTIP), krajami Mercosur, Australią, Nową Zelandią, Meksykiem i innymi oraz presją korporacji globalnych na liberalizację handlu. Skutkiem tego są nowe zagrożenia ekonomiczne dla gospo-darstw rolnych Unii Europejskiej z powodu korzystniejszych warunków przyrodniczych, mniejszej troski o środowisko przyrodnicze, jak też dopuszczenie do szerokiego stosowania biotechnologii (GMO) w wielu krajach eksporterach produktów rolno-spożywczych. Wraz z rosnącym importem rośnie zagrożenie fitosanitarne (rozprzestrzenianie się cho-rób, rośliny inwazyjne), co rodzi potrzebę wzmożonej kontroli jakości żywności. Trzeba liczyć się również z większym powiązaniem Wspólnej Polityki Rolnej z celami środowiskowymi i klimatycznymi, co będzie skutkować pro-środowiskową modernizacją gospodarstw rolnych kosz-tem działań na rzecz konkurencyjności.

Dla dalszego wzrostu produkcji rolniczej coraz większe znacze-nie ma środowisko przyrodnicze, którego stan niestety stale się pogarsza. Nabiera ono na znaczeniu zarówno jako czynnik określający produkcję rolniczą, jak i cel wielofunkcyjnego rolnictwa. W pierwszym przypadku chodzi o wpływ zmian klimatu na warunki przyrodni-cze produkcji rolnej, plony roślin uprawnych oraz wahania zbiorów. W drugim przypadku chodzi o usługi ekosystemowe jakich dostar-cza rolnictwo (m.in. produkcja rolna, oczyszczanie wód, oczyszcza-nie powietrza, łagodzenie zmian klimatycznych, sekwestracja węgla, powstrzymywanie erozji gleb, dostarczanie ziół, zapylanie, siedliska dla fauny i flory, rekreacja, wartości estetyczne).

Polskie rolnictwo nie jest w korzystnej sytuacji przede wszyst-kim ze względu mniej korzystną waloryzację rolniczej przestrzeni

160

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

produkcyjnej (jakość gleb, zasoby wodne, infrastruktura melioracyjna itd.) oraz coraz bardziej ujawniający się niedobór wody.

Gleby o największym potencjale produkcyjnym (tzw. kompleks pszenno-buraczany) stanowią w Polsce zaledwie 20% gruntów ornych, natomiast gleby najsłabsze (tzw. kompleks żytni) stanowią około 30% gruntów ornych. Sytuuje to nasze rolnictwo na jednym z ostatnich miejsc w Europie, co pogarsza możliwości równej konkurencji z innymi krajami. W Bułgarii czy na Węgrzech, są np. ogromne obszary gleb na których możliwa jest uprawa praktycznie wszystkich gatunków roślin. Ogromny potencjał produkcyjny posiadają czarnoziemy ukraińskie. W Polsce przeciwnie na dużych kompleksach gleb uprawia się z reguły kilka tylko gatunków mniej wymagających roślin. Do tego dochodzi zakwaszenie większości gleb (spowodowane przyczynami natural-nymi i antropogenicznymi (emisja SO2, NO2 i NH3), zagrożenie erozją wodną i wietrzną (narażona jest na nią co najmniej połowa użytków rolnych) a także ubytek próchnicy na znacznej części gruntów ornych spowodowany wycofywaniem się gospodarstw z produkcji zwierzęcej i płodozmianu.

Kluczowym warunkiem uprawy roślin są zasoby wodne. W Pol-sce zasoby wody wynoszą zaledwie 1,5 dam3 na mieszkańca, pod-czas gdy średnio w Europie jest to 5 dam3 na mieszkańca. W tych warunkach powinniśmy w sposób szczególny podchodzić do gospo-darowania wodą. Niestety w urządzenia melioracyjne służące odpro-wadzaniu nadmiaru opadów i gromadzenia wody na okresy suszy jest wyposażone tylko około 1/3 gruntów rolnych. Tymczasem infrastruk-tura wodna i melioracje nabierają znaczenia wraz z nasilaniem się zja-wisk ekstremalnych (susze i ulewne deszcze). Do tego dochodzą takie zjawiska jak rozprzestrzenianie się chorób, chwastów, ekstremalnych zjawisk pogodowych i globalnych szoków podażowych. Dążenie do ograniczania zmian klimatycznych rodzi wyzwania także pod adresem

161

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

rolnictwa75, nakazując stosowanie bardziej przyjaznych dla środowiska przyrodniczego praktyk rolniczych, co nie jest neutralne dla ekono-miki gospodarstw rolnych. Wszystkie te problemy wymagają więk-szego zaangażowania instytucji państwowych, rozwinięcia systemów ubezpieczeń od klęsk żywiołowych itp.

Nową, trudniejszą sytuację dla rolnictwa stwarzają prognozy demograficzne. Wskazują one, że liczba ludności i podaż siły robo-czej na obszarach wiejskich do 2020 będzie rosła, a następnie będzie się szybko zmniejszać. Powinno to stymulować przyspieszenie zmian agrarnych, ponieważ zwiększy się zapotrzebowanie na siłę roboczą zaangażowaną w rolnictwie. Równocześnie jednak nasili się proces starzenia się mieszkańców wsi. W 2030 r. w porównaniu do 2015 r. aż o 40% wzrośnie liczba osób powyżej 60 roku życia (aż o 40%), zaś liczba osób w wieku 18-44 zmniejszy się o 15%. Z tym wiąże się zwiększone zapotrzebowanie na usługi opiekuńcze (zapewnienie opieki zdrowot-nej, opieki senioralnej, pomoc opiekunom osób niesamodzielnych, w tym niepełnosprawnych) i rozwój odpowiedniej oświaty wiejskiej (utrzymanie placówek oświatowych, małych wiejskich szkół, kształto-wanie postaw prorodzinnych, wspólnotowych, służby na rzecz dobra wspólnego, solidarności międzypokoleniowej) oraz konieczność zracjo-nalizowania kosztów usług publicznych i ich dostarczania na obszary wiejskie, biorąc pod uwagę kondycję finansową wiejskich gospodarstw domowych. Wiele gospodarstw wielkotowarowych wchodzi w trwały stan deficytu siły roboczej. Już dziś bez zatrudnienia pracowników sezonowych z za granicy nie byłoby możliwe funkcjonowanie niektó-rych dziedzin produkcji rolniczej.

75 Pakiet energetyczno-klimatyczny UE zakłada ograniczenie emisji gazów cieplar-nianych z rolnictwa o co najmniej 30% do 2030 r. w stosunku do stanu z 2005 r. W Polsce udział rolnictwa w emisji antropogenicznej gazów cieplarnianych sięga 8% (udział w tym mają zwłaszcza podtlenek azotu z gleb i metan z fermentacji jelito-wej przeżuwaczy).

162

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

Dylematy i wyzwania rozwoju polskiego rolnictwaDla dalszego rozwoju polskiego rolnictwa najważniejsze pozostają kwestie ustrojowe, decydujące o modelu organizacyjnym poszczegól-nych dziedzin wytwórczości rolniczej. Dla przykładu obecne sukcesy w sadownictwie, które sytuują nas wśród największych producen-tów i eksporterów na świecie, mają źródło w tym, że w latach powo-jennych, m.in. pod wpływem opinii środowiska naukowego, władza akceptowała rozwijanie tego sektora w oparciu głównie o rodzinne gospodarstwa rolne.

Obecna Konstytucja stanowi, iż dominującą formę rolnictwa stano-wią rodzinne gospodarstwa rolne, które najlepiej wpisują się w koncep-cję wspomnianego wyżej zrównoważonego rozwoju rolnictwa. W tych gospodarstwach wyróżniają się gospodarstwa „pełno rolne” – gospo-darstwa dające główne źródło utrzymania rodzinie rolniczej – oraz gospodarstwa o charakterze pomocniczym (ubocznym), które pozy-skują główny dochód z innych źródeł (pracy najemnej lub własnego biznesu pozarolniczego, świadczeń społecznych, pomocy społecznej, kapitału, darowizn i innych). Przedmiotem zainteresowania poli-tyki rolnej powinny być wszystkie gospodarstwa, natomiast zakres i formy wsparcia powinny być zróżnicowane w odniesieniu do gospodarstw „pełno rolnych” i pomocniczych. W pierwszym przy-padku chodzi przede wszystkim o umacnianie siły ekonomicznej i kon-kurencyjności, natomiast w drugim przypadku o tworzenie warunków do lepszego wykorzystania potencjału produkcyjnego. Przedmiotem wsparcia powinny być także formy zespołowe (kolektywne) rolnictwa, umożliwiające uzyskiwanie korzyści skali w ramach rolnictwa rodzin-nego. Jedną z dostępnych, a zarazem najbardziej przyjaznych form wspólnego gospodarowania producentów rolnych, jest forma spółdziel-cza. Wspieranie rozwoju spółdzielczości wiejskiej w realiach polskiego rolnictwa i struktury obszarów wiejskich jest niezbędne, aby mogły nadal funkcjonować i trwale rozwijać się rodzinne gospodarstwa rolne.

W polskim rolnictwie funkcjonują także gospodarstwa o cha-rakterze kapitalistycznym. Jest takich gospodarstw (przedsiębiorstw rolnych) około 23 tys. (chodzi o gospodarstwa indywidualne, w których przeważa najemna siła robocza (nakłady pracy rodziny stanowią ¼

163

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

ogólnych nakładów pracy)76. Użytkują one 1,1 mln ha użytków rolnych, tj. przeciętnie 50 ha/gospodarstwo (w przypadku ogółu gospodarstw rodzinnych jest to 9,5 ha UR). Wspieranie środkami publicznymi takich gospodarstw wymaga jednak rozwagi i uwzględnienia wszyst-kich skutków s połeczno-ekonomicznych i ustrojowych. Trzeba dodać, że Wspólna Polityka Rolna Unii Europejskiej sprzyja wzrostowi liczby takich gospodarstw.

Utrzymujące się wolniejsze tempo wzrostu produktywności pracy w rolnictwie w stosunku do sektorów pozarolniczych, związane z powolnym spadkiem zatrudnienia w rolnictwie (nadmierną pra-cochłonnością), powolnymi zmianami struktury agrarnej rolnictwa, generalnie niższym tempem postępu technologicznego w rolnictwie oraz słabnącą pozycją przetargową rolników w łańcuchach rynko-wych, prowadzi do utrzymywania się, a nawet pogarszania dysparytetu dochodowego w rolnictwie. Rozwiązaniu problemu niskich dochodów w rolnictwie nie sprzyja rosnąca otwartość rynku UE na konkurencję zewnętrzną a także rosnąca nierównowaga strukturalna w łańcuchu rynkowym związana z szybką koncentracją w sektorach nierolniczych gospodarki żywnościowej (sektor produkcji środków produkcji oraz przetwórstwo i handel). Należy liczyć się z utrzymywaniem się tenden-cji niekorzystnych relacji cen rolnych i dalszego pogorszenia realnych dochodów w sektorze rolnym. Powyższe uwarunkowania wskazują na znaczenie wsparcia dochodów rolniczych w ramach Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej.

Zwiększanie dochodów rolników wymaga, najkrócej mówiąc, zwiększania skali produkcji i potencjału produkcyjnego gospodarstw oraz poprawy opłacalności produkcji przez zwiększanie wartości doda-nej w zbywanych produktach rolniczych oraz zwiększanie udziału rol-ników w cenie finalnej produktów rolno-żywnościowych.

Odpowiedzią na postępującą koncentrację struktur handlu i przetwórstwa produktów rolnych w rolnictwie światowym i zara-zem alternatywą dla procesu koncentracji ziemi, jest integracja pozioma w sektorze rolnictwa. W Polsce proces integracji poziomej

76 Liczba gospodarstw kapitalistycznych jest nieco zawyżona, ponieważ w niektórych przypadkach przewaga najmu wynika z przyczyn losowych.

164

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

jak i pionowej w sektorze żywnościowym jest jednak słabo zaawan-sowany. Struktura gospodarstw rolnych jest silnie rozdrobniona, a rozwój grup producentów mało zaawansowany – za ich pośred-nictwem sprzedawane jest zaledwie 5% towarowej produkcji rolnej. Tymczasem dzięki niej rolnicy mogą uzyskać lepszy dostęp do rynku i korzystniejsze ceny produktów. Ważne są także powiązania rolników -producentów surowców z przetwórstwem. Inną drogą wzmocnienia pozycji rolników jest wejście w wyższe fazy łańcucha żywnościowego, w tym przetwórstwo oraz sprzedaż bezpośrednią produktów i dzięki temu zwiększenie udziału w finalnej cenie produktów rolno-żywno-ściowych. Nie sprzyja temu rozproszenie producentów i konkurencja pomiędzy nimi. Problem jest bardzo trudny do rozwiązania ze względu na nieufność rolników wobec zespołowych form działania i konkuren-cję zagraniczną. Wyjściem jest rozwijanie kontraktów, zarówno han-dlowych, jak i produkcyjnych (także w formie nakładczej). Kluczową rolę w tym zakresie mogą odegrać silne organizacje rolników oraz spół-dzielczość rolnicza i wiejska.

Wielkim wyzwaniem, któremu musi sprostać współczesne rol-nictwo jest przechodzenie do rolnictwa nowoczesnego i konku-rencyjnego. Rolnictwo nowoczesne to rolnictwo z dużym ładunkiem wiedzy (innowacji) – produktywne a jednocześnie przyjazne środowi-sku przyrodniczemu i społecznemu. Przed nowoczesnym sposobem produkcji rolnej stawia się wymóg nie tylko produkowania wystarcza-jącej, dobrej i pożywnej żywności dla wciąż rosnącej liczby ludzi, lecz także powstrzymywania zmian klimatycznych, odbudowy bioróżno-rodności i żyzności gleb, zmniejszenia zużycia wody, poprawy warun-ków życia ludności rolniczej a także ograniczenia ubóstwa. Rozwój takiego rolnictwa wymaga nasilenia innowacji w rolnictwie, co z kolei wymaga zwiększenia nakładów w sferze badań i rozwoju (B + R) na rzecz rolnictwa oraz sprawnego (skutecznego) systemu upowszech-niania innowacji (doradztwo). Rolnictwo konkurencyjne to rolnictwo spełniające kryteria konkurencji społecznej, tj. konkurencyjne ekono-micznie, ale z uwzględnieniem efektów zewnętrznych.

Polskie rolnictwo będzie napotykać rosnące trudności w spro-staniu konkurencji na jednolitym rynku europejskim oraz świato-wym. Decydujące znaczenie mają gorsze warunki przyrodnicze oraz

165

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

niska produktywność. Obecne przewagi polskiego rolnictwa wyni-kają głównie z niższej opłaty pracy. Dochód rolniczy w przeliczeniu na jednego pełnozatrudnionego w polskim rolnictwie stanowi (2016 r.) zaledwie 34% analogicznego dochodu w UE-28 i 22% w UE-15 (licząc w cenach stałych 2010 r.). Relacja ta poprawiła się w stosunku do 2005 r., kiedy wynosiła odpowiednio 26 i 14%, a to za sprawą transferów, które przyczyniły się do szybszego wzrostu dochodów na pełnozatrud-nionego Polsce o 75% (ceny stałe 2010 r.), podczas gdy w UE-28 o 33% a w UE-15 o 12%.

Nowoczesność i innowacje to jedyny, skuteczny sposób zapew-nienia bezpieczeństwa żywnościowego w skali całego świata co wymaga ciągłego zwiększenia wolumenu produkcji. W sytuacji praktycznie niepomnażalnych zasobów ziemi rolniczej problem spro-wadza się więc do sposobu intensyfikacji rolnictwa. Główne kierunki działań sprowadzają się do kontynuowania Zielonej Rewolucji przez innowacje genowe, wzrostu skali produkcji i pogłębiania specjalizacji.

Uwarunkowania bezpieczeństwa żywnościowego w Polsce i na świecie.Gospodarka żywnościowa zapewnia bezpieczeństwo żywnościowe naszego kraju na zadowalającym poziomie pod względem ilościo-wym (energetycznym), przy znacznej różnorodności oferowanych produktów – pochodzących także z innych stref klimatycznych. Osiągnięty poziom spożycia żywności przeciętnego Polaka wynosi około 3,4 tys. kalorii, tj. przekracza nawet potrzeby o kilkaset kalo-rii. Znaczny wkład w to ma spożycie mięsa i przetworów mięsnych wynoszące prawie 80 kg rocznie na osobę. Z punktu widzenia zdro-wego odżywiania, wskazane byłoby zmniejszenie spożycia mięsa na rzecz jakościowo lepszych produktów mięsnych, zwiększenia spożycia ryb a zwłaszcza warzyw i owoców. Jednocześnie gospodarka żywno-ściowa wnosi pewien wkład w bezpieczeństwo żywnościowe świata – o czym świadczy dodatnie saldo handlu zagranicznego artyku-łami rolno-spożywczymi. Dane za 2017 rok wskazują na nadwyżkę eksportu nad importem o wartości ok. 8,4 mld euro. Dodatnie saldo w handlu rolno-spożywczym z zagranicą datuje się z międzywojnia i poza specyficznymi okresami miało miejsce w okresie po II. wojnie

166

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

światowej, przyczyniając się do łagodzenia na ogół ujemnego salda handlu zagranicznego ogółem. W międzywojniu i pierwszych deka-dach powojennych dodatnie saldo handlu zagranicznego towarami rolno-spożywczymi było osiągane kosztem poziomu wyżywienia ludności kraju, co obecnie nie ma miejsca.

Dominującą tendencją światową jest zmierzanie do zapewnie-nia bezpieczeństwa żywnościowego w oparciu o globalny system korporacyjny (wielkie sieci handlowe). System korporacyjny jest cią-gniony przez imperatyw krótkookresowej rentowności (zysku) ryn-ków finansowych i cechuje się urynkowieniem żywności, wiążącym supermarkety, korporacje zaangażowane w łańcuchach białka zwie-rzęcego, upowszechniającym GMO (organizmy transgeniczne). Głów-nymi podmiotami rolnymi w tym systemie są industrialne megafarmy, bazujące na paliwach kopalnych, o dużej skali produkcji i wysoce kapitałochłonne.

System przemysłowy, jest coraz mniej zorientowany na konsu-mentów bogatych społeczności77, które przestawiają się na produkty zdrowsze, organiczne, natomiast głównym konsumentem żywności w ramach tego systemu są warstwy średnie, którym system dostarcza produkty wysoko przetworzone, bazujące na soi, sodzie, wysoce frukto-zowym syropie kukurydzianym. Cechą tego sytemu jest także żywność przemysłowa (pseudożywność), żywność śmieciowa oraz orientacja na niezdrową dietę. Ten system podtrzymywany jest przez państwa, rynki finansowe i organizacje międzynarodowe rządzące gospodarką globalną. System korporacyjny bazuje na przemysłowym sposobie pro-dukcji, który powoduje zmiany klimatyczne i degraduje ekologiczne podstawy produkcji, od których zależy, czyli podcina gałąź, na któ-rej siedzi. System ten przynosi zyski przetwórcom i supermarketom oraz wymusza zwiększanie efektywności ekonomicznej w rolnictwie także kosztem środowiska i drobnych rolników. Wymusza bowiem niższe ceny produktów rolnych, co odbija się na dochodach rolników, przerzuca ryzyko produkcji na rolników, prowadzi do nadmiernej

77 Korporacje dostrzegają te zmiany upodobań konsumentów i podejmują działania, aby dostosować się do popytu – uruchamiając np. stoiska żywności ekologicznej (orga-nicznej) czy promując uprawy ekologiczne w megafermach.

167

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

eksploatacji agroekosystemów, zwiększenia zużycia chemii rolnej, jak też prowadzi do eliminowania gospodarstw drobnych, gdyż lepiej do niego mogą dostosować się rolnicy o dużej skali produkcji.

Upowszechnianie się systemu korporacyjnego zwłaszcza poprzez rozwój wielkich sieci handlowych, witanych na ogół radośnie przez konsumentów, ma jednak ważkie skutki. Wystawia bowiem polskie podmioty agrobiznesu na konkurencję na rynku globalnym, na któ-rym trudno o „uczciwą” konkurencję (różnice w warunkach przyrodni-czych, normach ekologicznych, standardach jakości żywności, normach społecznych). Natomiast rolnictwo (gospodarstwa rolne) zmusza do industrializacji – koncentracji i specjalizacji – włączenia się w globalne łańcuchy żywnościowe, co nierzadko stoi w opozycji do celów środowi-skowych i społecznych zrównoważonego rozwoju rolnictwa.

Na czoło problematyki bezpieczeństwa żywnościowego wysuwa się obecnie jakość produktów żywnościowych. Zaufanie konsumen-tów do żywności zostało zachwiane w ostatnich dekadach XX w., wsku-tek rozwoju industrialnego rolnictwa (choroba Creutzweldta-Jacoba, patogeny w żywności, E. coli 0157, dodatki syntetyczne do żywności, pozostałości pestycydów, azotany, dioksyny, metale ciężkie, hormony w wołowinie, GMO, itd.). Niska jakość żywności i w ogóle wadliwa dieta przyczyniają się do wielu chorób „odżywnościowych” (kardiologiczne, nowotwory, alergie, cukrzyca itd.), które umniejszają komfort życia, aktywność zawodową i pociągają za sobą ogromne wydatki na leczenie i w ogóle opiekę zdrowotną. Korzyści z tego tytułu są udziałem produ-centów (korporacji), zaś koszt ponoszą konsumenci i podatnicy. W społe-czeństwach krajów wysoko rozwiniętych, takich jak państwa UE, będzie więc rosło zainteresowanie żywnością wysokiej jakości i żywnością funk-cjonalną, tradycyjną, „leczniczą”, produkowaną w sposób nieobciążający środowiska i klimatu (czyli w sposób ekologicznie zrównoważony), co dla rolników wiązać się będzie z możliwością zwiększenia wartości dodanej sprzedawanych produktów. Taka perspektywa daje możliwość wzrostu produkcji i jej różnicowania, zarówno pod względem produktowym jak i pod względem samego procesu produkcji, w oparciu o wykorzystanie specyfiki lokalnej (tradycja, środowisko etc.), a także innowacyjności produktów (np. dieta zindywidualizowana). Jest to również szansa dla rolnictwa rozdrobnionego, rodzinnego, jaki występuje w Polsce.

168

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

Coraz większym problemem staje się marnotrawstwo żywności. W skali globalnej (świata) marnotrawstwo produktów rolnych i żyw-nościowych ocenia się na 30-40%, z tym że w krajach rozwijających ma ono głównie miejsce w fazie zbioru, magazynowania i dystrybucji, natomiast w krajach rozwiniętych – w fazie konsumpcji. W sumie świat co roku marnuje 1,3 mld ton żywności. W UE marnotrawstwo żywno-ści ocenia się na 90 mln t, tj. 180 kg na mieszkańca, o wartości około 150 mld €. Za marnotrawstwo żywności w UE odpowiadają gospo-darstwa domowe (42%), producenci (39%), dostawcy żywności (14%) i sprzedawcy (5%)78. W Polsce jest wyrzucane (marnotrawione) 9 mln t żywności, tj. 235 kg na mieszkańca. W Polsce najczęściej wyrzuca się pieczywo, owoce, wędliny. Według badań główne przyczyny to: prze-gapienie terminu spożycia (39%), zbyt duże porcje posiłków (34%), zbyt duże zakupy (22%)79. Niewątpliwie winą za marnotrawstwo żywności trzeba by obarczyć także niską jakość produktów (zwłaszcza pieczywa i wędlin), nierzadko urągającą zdrowemu rozsądkowi czy nachalną reklamę (‘kup trzy w cenie dwóch’). Wyrzucanie żywności to problem etyczny, społeczny (około 2 mln Polaków żyje w skrajnym ubóstwie), ekonomiczny (przeciętna rodzina 4-osobowa wyrzuca żywność wartą 2,1 tys. zł rocznie – o tyle umniejszając swoje zasoby pieniężne) oraz środowiskowy, gdyż do wytworzenia wyrzucanych produktów trzeba było zużyć ograniczone zasoby środowiska80.

Nowe problemyCoraz ważniejszym zadaniem stojących przed rolnictwem jest zabez-pieczenie suwerenności żywnościowej kraju. Problem ten nabrał znaczenia po kryzysie w I dekadzie bieżącego stulecia. Doświadcze-nie płynące z tego kryzysu wskazuje bowiem, iż nie można opierać

78 Zob. Food waste: causes, impacts and proposals. Barilla Center for food nutrition, 2012.

79 M. Kwasek (red.), Analiza strat i marnotrawstwa żywności na świecie i w Polsce. Z badań nad rolnictwem społecznie zrównoważonym (37). PW 2015-2019, IERiGŻ--PIB, Warszawa 2016.

80 W UE wytworzeniu wyrzucanych produktów żywnościowych towarzyszyła emisja gazów cieplarnianych równoważnych 170 mln t CO2. Zob. M. Kwasek, j.w.

169

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

bezpieczeństwa żywnościowego kraju jedynie na rynku światowym i zasobach pieniężnych, ponieważ kryzys ten wykazał, iż możliwe są gwałtowne wzrosty cen, jak i praktyki sprzeczne z regułami wolnego handlu (np. embargo). W tej kwestii chodzi o odpowiedź na pytanie: ile systemu globalnego a ile systemu alternatywnego (lokalnego)? Obec-nie takie pytanie nie jest uważane za niezasadne. Przeciwnie, odpo-wiedzialne i dalekowzroczne rządy (państwa) podejmują wysiłki dla rozwijania własnej bazy żywnościowej, tworzenia rezerw żywnościo-wych, jak też w niektórych przypadkach kupują ziemię w krajach sła-biej rozwiniętych.

Upowszechnia się także zjawisko tworzenia instytucji dla zarządzania systemami zaopatrzenia aglomeracji w żywność, wykorzystując przy tym rolnictwo miejskie, rolnictwo obywatel-skie i możliwości rolnictwa suburbiów. Rozwój rolnictwa miejskiego służy poprawie bezpieczeństwa żywnościowego i wyżywienia, łago-dzi zjawisko ubóstwa i biedy, poprawia jakość środowiska miejskiego i może prowadzić do zmniejszenia odpadów (wykorzystanie produk-cyjne i kompostowanie). Ma też znaczenie społeczne poprzez zacie-śnianie więzi między ludźmi, tworzenie nowych struktur i organizacji gospodarczych i społecznych.

Bardzo obiecująco wygląda rozwój sprzedaży bezpośredniej żywności z pominięciem sieci handlowych. Ta forma działalności funkcjonowała w Polsce jeszcze przed akcesją Polski do Unii Europej-skiej. Od 1 stycznia 2017 r. podmioty prowadzące tego rodzaju dzia-łalność (produkcja i zbywanie żywności pochodzącej w całości lub części z własnych upraw, chowu lub hodowli i prowadzona własnymi siłami przez rolnika) mogą korzystać z pewnych uproszczeń w zakresie higieny żywności oraz zwolnień podatkowych. Taka forma sprzedaży (także przez Internet) pozwala zwiększyć wartość dodaną produktów zbywanych przez rolnika (dzięki przetwórstwu), lepiej spożytkować zasoby pracy i surowców rolniczych, oraz zwiększyć dochód z gospo-darstwa. W podziale wartości dodanej eliminowany jest pośrednik i jest ona dzielona pomiędzy nabywcę (konsumenta) i rolnika. Doskonalenie wyrobu spożywczego, np. wędlin, serów, przetworów owocowo-wa-rzywnych, jeśli zyska uznanie konsumentów, daje szansę rolnikowi na uzyskiwanie trwałego dochodu. Szanse na rozwój tej formy sprzedaży

170

Prof. dr hab. Józef Stanisław Zegar

rosną wraz z kwestionowaniem żywności przemysłowej i rosnącym zainteresowaniem żywnością wysokiej jakości.

Polityka żywnościowa wiążąca rolnictwo – przemysł spożywczy – środowisko –wyżywienie – zdrowie stanowi wielkie wyzwanie przed instytucjami państwa. Problem w tym, iż w każdym seg-mencie tego układu podmioty gospodarcze realizują własne interesy ekonomiczne dostosowując się do reguł rynku. W ten sposób rol-nicy zwiększają swój dochód na drodze zwiększania produkcji, kosz-tem środowiska przyrodniczego, przemysł spożywczy zwiększa zyski także dzięki różnorodnym dodatkom – zwiększając wartość dodaną, lecz nierzadko obniżając wartości odżywcze produktów spożywczych, a także kosztem środowiska, wyżywienie w znacznej mierze określane jest przez cenę a nie przez wartości odżywcze, natomiast operujące w sferze zdrowia firmy są zainteresowane maksymalizacją sprzedaży medykamentów (i pseudomedykamentów) a nie zdrowiem, podob-nie jak służba zdrowia bardziej zainteresowana jest w leczeniu a nie w wyleczeniu. Niezbyt chlubną rolę w tym spełnia reklama zachęcająca do kupna produktów żywnościowych o niskiej jakości, szkodzących zdrowiu, czego konsekwencją jest następnie reklama medykamentów. W sumie w całym układzie podmioty są nastawione na korzyść eko-nomiczną a nie na racjonalne żywienie. Pojawia się zatem potrzeba takiej polityki, która by stymulowała współdziałanie tych pod-miotów w celu osiągnięcia dobrostanu społecznego (zdrowie ludzi i środowiska przyrodniczego).

Rosnące powiązania rolnictwa i całej gospodarki żywnościowej Polski z rynkami międzynarodowymi oraz zacieśniająca się integra-cja w ramach Unii Europejskiej nakazują rozwijanie działań m.in. na rzecz tworzenia warunków do sprawiedliwej konkurencji na jednoli-tym rynku europejskim, uwzględniając różnice w warunkach przy-rodniczych produkcji rolnej, transfery w ramach WPR, cele społeczne; wzmacniania ochrony rolnictwa i gospodarki żywnościowej UE, biorąc pod uwagę standardy ekologiczne i socjalne; podwyższania standardów jakości produktów rolno-spożywczych mając na uwadze względy spo-łeczne (zdrowotne) a nie interes korporacji; promocję polskiej żywno-ści, w szczególności w ludnych krajach azjatyckich a także w krajach Afryki, nie zaniedbując krajów europejskich oraz Ameryki Północnej.

171

Stan i kierunki rozwoju gospodarki żywnościowej. Kontekst krajowy i globalny

Trzeba przy tym wykorzystać szybko rosnący popyt na żywność wysokiej jakości – także w krajach rozwijających się. Trzeba skutecz-niej wykorzystywać przewagi polskiego rolnictwa (mniej skażone gleby chemikaliami, większe i tańsze zasoby pracy, warunki klimatyczne dla pewnych produktów /truskawki, maliny, porzeczki, jabłka/) oraz trady-cyjne technologie chowu zwierząt dla rozwijania rolnictwa ekologicz-nego, produkcji markowych produktów poprzez wspieranie organizacji producenckich, promocję oraz wspieranie tworzenia innowacji w sfe-rze badań i rozwoju, na którą trzeba znacząco zwiększyć nakłady.

Zwiększanie bezpieczeństwa żywnościowego wymaga m.in. działań na rzecz: wytwarzania żywności o wysokiej jakości, w tym żywności funkcjonalnej oraz żywności tradycyjnej; rozwijania systemów żywno-ściowych miast, zwłaszcza aglomeracji, rozwijania systemu rolniczego handlu detalicznego (sprzedaży bezpośredniej) przez podwyższenie pułapu wartości sprzedaży, zwłaszcza w odniesieniu do sprzedaży realizowanej przez grupy rolników z wsparciem organizacyjnym i doradczym (przy uproszczeniu przepisów prawnych); upowszechnia-nia programów żywieniowych, obejmujących nie tylko szkoły ale i inne placówki publiczne, bazujących na jakościowych produktach wytwa-rzanych w sposób zrównoważony, ograniczenia reklamy produktów żywnościowych niskiej jakości bądź wręcz szkodliwych dla zdrowia, w tym zwłaszcza skierowanej do dzieci i młodzieży.

173

GospodarkaDr Piotr SwachaWydział Nauk Społecznych SGGW

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych81

Wprowadzenie

Modernizacja systemu energetycznego stanowi jedno z najważniej-szych wyzwań rozwojowych, przed którymi znajduje się współczesna Polska. Sektor pozyskiwania energii w kraju uznawany jest za prze-starzały, o czym – zdaniem Zbigniewa Łuckiego – między innymi świadczy: „bazowanie głównie na paliwach stałych: Polska jest jedy-nym krajem europejskim i jednym z nielicznych na świecie, gdzie ener-getyka jest oparta głównie na węglu kamiennym i brunatnym; duża część (ponad 20%) węgla zużywana jest jako paliwo finalne (głównie w gospodarstwach domowych), co też jest ewenementem na skalę świa-tową; wysoka energochłonność gospodarki narodowej: na wyproduko-wanie jednostki PKB zużywa się w Polsce kilkakrotnie więcej energii niż w krajach rozwiniętych: (…) brak konkurencji pomiędzy źródłami energii (np. gazu ziemnego z węglem), jak i pomiędzy poszczegól-nymi dostawcami (np. wewnątrz elektroenergetyki czy gazownictwa), w efekcie ceny energii w Polsce należą do najwyższych w Europie”82.

81 Tekst oparto głównie na danych zaczerpniętych z badań Centrum Badań Opinii Społecznej oraz Instytutu Badań Strukturalnych (publikacje IBS są dostępne online: http://ibs.org.pl/publications_category/ubostwo-energetyczne/?category=171). Wszel-kie treści zaczerpnięte z opracowań tych ośrodków (jak również innych, na które się w niniejszym tekście powoływano) opatrzone są odpowiednim odwołaniem w przypisach.

82 Z. Łucki, Wyzwania energetyczne Polski w świetle spójności społeczno-ekonomicz-nej, „Nierówności Społeczne a Wzrost Gospodarczy” 2011, nr 18, s. 372.

174

Dr Piotr Swacha

W Polsce problem funkcjonowania sektora energii długo był rozpa-trywany głównie pod kątem bezpieczeństwa energetycznego. Pojęcie to (a zarazem pożądany stan) rozumiane jest w różnorodny sposób - zarówno przez pryzmat zapewnienia stabilnych dostaw surowców energetycznych spoza kraju, jak i dywersyfikacji dostawców, zapewnie-nia akceptowalnych i racjonalnych cen dla przemysłu i konsumentów indywidualnych, sposobów magazynowania surowców energetycznych, stabilności linii przesyłowych. Zagadnienie to bez wątpienia stało się od połowy lat 90. XX wieku istotnym tematem debaty publicznej. Bez-pieczeństwo energetyczne było również przedmiotem refleksji nauko-wej83. W ramach tej problematyki opublikowane zostały zarówno prace monograficzne i artykuły naukowe, stanowiące zarówno szerokie spoj-rzenie na ten problem, jak i podejmujące kwestie szczegółowe i specja-listyczne84. Co zrozumiałe, nad tą problematyką pochylali się również politycy i partie polityczne czyniąc z zagadnień bezpieczeństwa ener-getycznego stały punkt swoich deklaracji wyborczych i programów85. Na kwestie te wpłynęły również założenia formułowane na forum instytucji Unii Europejskiej, która przedstawiała kolejne ambitne plany transformacji systemów energetycznych w Europie.

Obecnie na znaczeniu zyskują również kwestie związane z wpły-wem określonej praktyki przetwarzania i użytkowania surowców

83 W obiegu naukowym bezpieczeństwo energetyczne definiuje się przez pryzmat róż-nych kryteriów, np. ujęcie podmiotowe – zakłada podział na bezpieczeństwo „państw producentów i państw-konsumentów”, które będą stawiały sobie inne, często prze-ciwstawne cele. Wyróżniane jest również ujęcie przedmiotowe – przewidujące roz-patrywanie tego zjawiska w obszarach: strategiczno-geopolitycznym, ekonomicznym, ekologicznym i infrastrukturalnym. Na ten temat zob. więcej: M. Kaczmarski, Bez-pieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej, Warszawa 2010, s. 13-15.

84 Wybrane przykłady: Bezpieczeństwo energetyczne Polski a polityka energetyczna Unii Europejskiej, pod red. T. Z. Leszczyńskiego i S. Nowakowskiego, Warszawa 2012; Bezpieczeństwo energetyczne Polski w ujęciu autonomicznym i zintegrowanym z Unią Europejską, pod red. P. Bożyka, Warszawa 2013; M. Lorek, Bezpieczeństwo energetyczne a bezpieczeństwo wewnętrzne państwa, „Modern Management Review” 2017, nr 24, s. 95-104; G. Bartodziej, M. Tomaszewskim, Polityka energetyczna i bez-pieczeństwo energetyczne, Racibórz 2009.

85 Na ten temat zob. więcej np. Ł. Poloniak, Bezpieczeństwo energetyczne Polski w pro-gramach polskich partii politycznych, „Nauki Społeczne” 2012, nr 2, s. 89-103.

175

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

energetycznych na środowisko naturalne. W okresie ostatnich 2-3 lat w mediach silnie akcentowany był problem złej jakości powietrza w Polsce, szczególnie w okresie zimowym, wynikający z - jak przeko-nywano – zużywania w celu ogrzewania domów głównie paliw kopal-nych (bądź wręcz spalania materiałów do tego nie przeznaczonych). Za jedną z głównych przyczyn tego stanu rzeczy podawano oparcie polskiej energetyki na węglu, podkreślając potrzebę odejścia od tego surowca i wykorzystywania w większym zakresie energii odnawialnej. W debacie publicznej dotyczącej potrzeby przeobrażeń systemu ener-getycznego Polski głos zabierali zarówno politycy, jaki i przedstawiciele sektorów gospodarki związanych z wytwarzaniem energii, reprezen-tanci organizacji pozarządowych (w tym ekologicznych), ekonomiści oraz socjologowie.

Przeprowadzenie transformacji energetycznej zakładającej prze-obrażenia zmierzające w stronę wytwarzania energii bardziej przyja-znej środowisku wymaga uwzględnienia kilku czynników. Po pierwsze muszą powstać odpowiednie warunki techniczne. Paliwa kopalne, szczególnie ropę naftową można postrzegać jako energię „niezwykle skoncentrowaną” oraz „dostępną, łatwą w transporcie i przechowy-waniu”86. Nowe źródła energii powinny posiadać podobne właściwo-ści lub należy stworzyć rozwiązania niwelujące te problemy. Po drugie zmiana musi uwzględniać zapotrzebowanie na energię (konsumen-tów indywidualnych oraz przemysłu), które – jak można obserwować w dostępnych danych - stale wzrasta. Po trzecie przeobrażenia nie mogą narażać państwa na zachwianie bezpieczeństwa energetycz-nego. Po czwarte ważne są również koszty całej operacji – zarówno ponoszone przez państwo, jak i przez firmy prywatne oraz konsumen-tów indywidualnych. Czynniki te, które skrótowo moglibyśmy okre-ślić mianem technicznych, politycznych i ekonomicznych uzupełniają

86 M. Popkiewicz podaje, że „jeden litr ropy to około 10 kilowatogodzin (kWh)”, co odpo-wiada „prawie połowie miesiąca roboczego intensywnej pracy człowieka”. Zob. więcej: M. Popkiewicz, Rewolucja energetyczna. Ale po co?, Katowice 2016, s. 38.

176

Dr Piotr Swacha

również uwarunkowania społeczne87. Zmiana sposobu pozyskiwa-nia i wytwarzania energii, niezależnie od tego czy będzie zmierzała w stronę rozwoju energetyki odnawialnej czy też np. powrotu do kon-cepcji budowy elektrowni atomowej, wymaga akceptacji ze strony spo-łeczeństwa. Każda tego typu transformacja, którą można rozpatrywać w kategoriach modernizacji88 będzie oznaczała daleko idącą ingerencję w dotychczasowe przyzwyczajenia konsumentów, ich codzienne zachowania, a nawet styl życia. Motywacje do podjęcia współpracy ze strony społeczeństwa w procesie przeobrażeń sektora energetycznego mogą być różne. Część wynika z dostrzeżenia wpływu istniejących technologii na środowisko naturalne, a przez to na zdrowie i jakość życia. Inne będą rezultatem upatrywania w określonym sposobie pozyskiwania energii możliwości aktywizacji społeczności lokalnych czy nawet rozwoju rynku wewnętrznego89. Jednak w dużym stopniu przychylność (lub jej brak) wobec wprowadzanych zmian będzie uza-leżniona od kosztów, które będzie musiał ponieść konsument indy-widualny. W związku z tym uzasadnione jest przybliżenie pojęcia ubóstwa energetycznego, sposobów jego pomiarów oraz występowania tego zjawiska w Polsce, w celu określenia podstawowych warunków planowanych przeobrażeń.

87 Zbigniew Łucki podkreśla, że w kształtowaniu sektora polskiej energetyki należy uwzględnić integracje następujących sfer: „ekonomii, techniki, konsumpcji, przyrody, polityki, społecznej i psychologii”. Zob. więcej: Z. Łucki, Wyzwania energetyczne Pol-ski w świetle spójności… s. 372.

88 W tym kontekście modernizację sektora energetycznego można rozpatrywać przez pryzmat ogólnej modernizacji gospodarczej. W odniesieniu do zmiany charakteru społeczeństwa w trakcie tego procesu należy zauważyć – jak podaje Paweł Ruszkowski – że „charakterystyczną cechą modernizującego się społeczeństwa jest zdecydowana przewaga wartości materialistycznych nad niematerialistycznymi”; P. Ruszkowski, Postawy Polaków wobec modernizacji, „Energetyka – Społeczeństwo – Polityka” 2016, nr 2, s. 45.

89 Interesującą pod tym względem pozycją jest praca zbiorowa: Prosumenckie społe-czeństwo a energetyka prosumencka. Problemy wdrażania innowacyjnych ścieżek rozwoju OZE, pod red. A. Bartoszka, M. Fice, E. Kurowskiej, E. Sierki, Katowice 2015.

177

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

Pojęcie ubóstwa energetycznego Punktem wyjścia dla określenia pojęcia „ubóstwo energetyczne” jest przywołanie znaczenia energii dla jakości życia ludzkiego. Jak zauważa Izabela Szamrej-Baran – przyjmuje się, że współcześnie energię należy zaliczyć do tzw. dóbr podstawowych, „z których trudno jest zrezygno-wać, choćby ze względu na biologiczne potrzeby człowieka”90. Ubóstwo energetyczne – jak zaznaczają poruszający tę problematykę Agata Mia-zga oraz Dominik Owczarek - „jest pojęciem mało znanym w Polsce. Co prawda trudności związane z ogrzaniem mieszkania, gotowaniem i wykorzystaniem sprzętu RTV/AGD są dość często opisywane (np. GUS), ale nie są postrzegane jako jeden z wymiarów ubóstwa”91. Co interesujące, badacze poruszający tę tematykę, raz na kilka lat wskazują na potrzebę prowadzenia pogłębionych badań tego zjawiska w Polsce. W 2011 roku Piotr Kurowski w artykule naukowym opublikowanym na łamach „Polityki Społecznej” sygnalizował, że „w badaniach nad kon-dycją niezamożnych gospodarstw domowych brakuje analiz uwzględ-niających trudności w korzystaniu z energii”92. Natomiast - A. Miazga i D. Owczarek – w tekście wydanym cztery lata później stwierdzali, że „żadne z dotychczasowych badań ubóstwa energetycznego nie pozwala określić skali zjawiska w Polsce”93. W dużej mierze lukę te uzupełniają analizy prowadzone przez Katarzynę Sałach i Piotra Lewandowskiego, chociaż dotyczą stanu do 2016 roku94. Na tę chwilę są to jednak najbar-dziej aktualne dane dostępne w obiegu naukowym.

Mnogość definicji ubóstwa energetycznego jest wynikiem odmien-nego postrzegania tego zjawiska w państwach będących na różnych

90 I. Szamrej-Baran, Ranking krajów UE ze względu na ubóstwo energetyczne, „Gospo-darka w teorii i praktyce” 2016, vol. 43, s. 80.

91 A. Miazga, D. Owczarek, Dom zimny, dom ciemny – czyli ubóstwo energetyczne w Polsce, „IBS Working Paper” 2015, nr 16, s. 4.

92 Kurowski sam podjął się zadania określenia ubóstwa energetycznego w Polsce w świe-tle analiz Głównego Urzędu Statystycznego z 2008 roku. Zob. więcej: P. Kurowski, Ubóstwo energetyczne w Polsce na podstawie badań GUS z 2008 r., „Polityka Spo-łeczna” 2011, nr 11-12, s.

93 A. Miazga, D. Owczarek, Dom zimny, dom ciemny…, s. 4. 94 K. Sałach, P. Lewandowski, Ubóstwo energetyczne w Polsce 2012-2016. Zmiany w cza-

sie i charakterystyka zjawiska, Brief Raport – Luty 2018, s. 2.

178

Dr Piotr Swacha

poziomach rozwoju ekonomicznego i społecznego. W krajach, które uznawane są za zacofane gospodarczo „za ubóstwo energetyczne uznaje się brak lub trudności z dostępem do energii głównie z powodu braku infrastruktury energetycznej”95. Oznacza to, że zjawisko to może w ekstremalnej formie dotyczyć nawet całego regionu czy kraju. W państwach wysokorozwiniętych ubóstwo energetyczne „wiąże się raczej z finansowymi ograniczeniami zużycia odpowiedniej ilości energii. W niektórych badaniach stan ten określany jest mianem ubó-stwa paliwowego (ang. fuel poverty)”96. Z uwagi na występowanie nie-ostrego sformułowania „finansowe ograniczenia zużycia odpowiedniej ilości energii” należy przytoczyć również inne sposoby definiowania tego pojęcia. Bardziej obszerna, a co najważniejsze poddająca się ope-racjonalizacji definicja została zaproponowana przez A. Miazek i D. Owczarka. W jej świetle „ubóstwo energetyczne to zjawisko polegające na doświadczeniu trudności w zaspokojeniu podstawowych potrzeb energetycznych w miejscu zamieszkania za rozsądną cenę, na które składa się utrzymanie adekwatnego standardu ciepła i zaopatrzenie w pozostałe rodzaje energii służące zaspokojeniu w adekwatny sposób podstawowych potrzeb funkcjonowania biologicznego i społecznego członków gospodarstwa domowego”97. Ponieważ pierwszym państwem, w którym oficjalnie zaaprobowano definicję ubóstwa energetycznego była Wielka Brytania – również z tego kraju pochodzi pierwszy spo-sób operacjonalizacji tego pojęcia. W tym kontekście Brytyjczycy pro-ponują wyróżnienie kategorii ubóstwa energetycznego „absolutnego” oraz „relatywnego”. Zgodnie z pierwszym z wymienionych pojęć „za gospodarstwo domowe, które jest w sytuacji ubóstwa energetycznego uznaje się, takie które na utrzymanie dostatecznego poziomu ogrze-wania musi przeznaczyć więcej niż 10% dochodu”98. Miara „relatywna”

95 Ibidem, s. 4. 96 Ibidem; Jako synonim określenie to przywołuje również I. Szamrej-Baran, zob. Ran-

king krajów UE…, s. 80. 97 A. Miazga, D. Owczarek, Dom zimny, dom ciemny…, s. 5. 98 P. Kurowski, Ubóstwo energetyczne w Polsce…, s. 20; W artykule autorstwa A. Miazgi

i D. Owczarka (Dom zimny, dom ciemny…, s. 6) za standard ciepła uznano tempera-turę 21° C.

179

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

dotyczy gospodarstw, które w porównaniu do innych „ponoszą wyso-kie hipotetyczne wydatki energetyczne (…) oraz których dochód jest względnie niski”99. Jak podaje Izabela Szamrej-Baran w 2013 roku w Wielkiej Brytanii dotychczasowy sposób rozumienia tego pojęcia uległ zmianie. Za obowiązującą definicję przyjęto koncept profesora Johna Hillsa, według którego „gospodarstwa domowe są uważane za ubogie energetycznie, jeśli: – ich koszty energii przekraczają poziom mediany kosztów dla

wszystkich gospodarstw domowych i – gdyby poniosły je w tej wysokości, to pozostała część dochodów do

dyspozycji byłaby niższa niż urzędowa granica ubóstwa”100.

Tło ubóstwa energetycznegoPrzed zaprezentowaniem dostępnych w obiegu naukowym wyników badań dotyczących skali ubóstwa energetycznego w Polsce warto rów-nież przytoczyć dane odnoszące się np. do sposobu w jaki ogrzewane są mieszkania i domy. Zagadnienie to było między innymi przedmio-tem analiz prowadzonych przez Centrum Badania Opinii Społecznej

99 A. Miazga, D. Owczarek, Dom zimny, dom ciemny…, s 5; Katarzyna Sałach i Piotr Lewandowski określili tę miarę mianem „Wskaźnika Wysokie Koszty – Niskie Dochody” (WK-ND), który pod pojęciem wysokich hipotetycznych wydatków ener-getycznych rozumie, te „które poniosłoby gospodarstwo domowe – przy uwzględ-nieniu swojej sytuacji mieszkaniowej – gdyby miało możliwość pełnego zaspokojenia standardowych potrzeb energetycznych”. Natomiast grupę gospodarstw o niskich dochodach określono poprzez dwa działania: „zawężenie tej grupy do 30% osób o naj-niższych dochodach ekwiwalentnych”. Następnie ograniczenie jej „do osób, które znajdują się poniżej indywidualnego progu dochodowego”. Przy założeniu, że „indy-widualny próg dochodowy dla gospodarstwa domowego jest sumą dwóch wielkości: progu ubóstwa wspólnego dla wszystkich gospodarstw domowych oraz wydatków energetycznych danego gospodarstwa. Próg ubóstwa wspólny dla wszystkich gospo-darstw to 60% mediany dochodów pomniejszonych o stałe koszty utrzymania miesz-kania”. Zob. więcej: K. Sałach, P. Lewandowski, Ubóstwo energetyczne…, s. 2.

100 I. Szamrej-Baran, Ranking krajów UE…, s. 82.

180

Dr Piotr Swacha

w 2016 roku101. Szczegółowe dane pochodzące z Komunikatu z Badań nr 36/2016 zawarto w tabeli nr 1.

Tabela nr 1. W jaki sposób jest ogrzewane Pana(i) mieszkanie/dom?Rodzaj ogrzewania wskazania

respondentów

Przy wykorzystaniu indywidualnego systemu ogrzewania domu (kotły węglowe, gazowe, olejowe; piece, system ogrzewania kominkowego)

75%

Z miejskiej sieci ciepłowniczej 15%

Przy wykorzystaniu indywidualnego źródła w mieszkaniu (np. grzejniki elektryczne, kominek)

5%

Z kotłowni zlokalizowanej w bloku 4%

z kotłowni opalanej innym paliwem zlokalizowanej w bloku

1%

Źródła: Komunikat z Badań nr 36/2016, „Polacy o oszczędzaniu energii i energetyce obywatelskiej”, Warszawa 2016, s. 2.

Dominacja indywidualnego systemu ogrzewania nie jest zaskakująca biorąc pod uwagę przytaczane w badaniu dane Głównego Urzędu Statystycznego, według których „w Polsce spośród 6 mln budynków aż 5,5 mln to domy jednorodzinne”102. W tym kontekście szczegól-nie istotne jest rozpoznanie stanu termoizolacji budynków, która – co podkreślono w Komunikacie… - pozwala „ograniczyć koszty ogrze-wania budynków nawet o połowę”103. Jak wskazują dane CBOS dodat-kowe ocieplenie zamieszkiwanego budynku wykazuje 64% badanych

101 Jak poinformowano w Komunikacie: „Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 21-28 stycznia 2016 roku na liczącej 992 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. Badanie zrealizowano we współpracy z Collegium Civitas”.

102 Komunikat z badań CBOS nr 36/2016, s. 1. 103 Ibidem.

181

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

(zaledwie jeden procent respondentów nie było w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie)104.

Innym zagadnieniem, które warto w tym miejscu przytoczyć są ceny energii w Polsce na tle innych krajów Unii Europejskiej. W tym aspekcie można w celu porównania przedstawić dane dotyczące energii elektrycznej. Jak wskazują analizy Eurostatu z 2016 r. „w przy-padku gospodarstw domowych (zdefiniowanych na potrzeby niniej-szego artykułu jako średniej wielkości konsumenci o rocznym zużyciu w przedziale 2 500 kWh < zużycie < 5 000 kWh) wśród państw człon-kowskich UE w drugiej połowie 2016 r. najwyższe ceny energii elek-trycznej były w Danii (0,308 EUR/kWh), Niemczech (0.298 EUR/kWh) i Belgii (0.275 EUR/kWh); Najniższe ceny energii elektrycznej odno-towano w Bułgarii (0.094 EUR/kWh), na Węgrzech (0.113 EUR/kWh) i Litwie (0.117 EUR/kWh). Cena energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w Danii i w Niemczech była ponad trzykrotnie wyższa od ceny w Bułgarii”105. Polska pod tym względem plasuje się w drugiej połowie zestawienia z ceną wynoszącą (0.12 EUR/kWh).

Powodem prezentowania tych danych są podawane w opracowa-niach główne przyczyny ubóstwa energetycznego, za które uważa się obecnie przede wszystkim: cenę paliw, ubóstwo materialne oraz stan techniczny budynków. Bez wątpienia jednak najistotniejszym czyn-nikiem jest „brak środków finansowych np. na opłacenie rachunków za energię czy naprawę lub wymianę systemu grzewczego na nowo-cześniejszy. Skutkiem takiego stanu rzeczy jest zimne i zawilgocone mieszkanie, co negatywnie odbija się na stanie zdrowia i samopoczu-ciu jego mieszkańców”106.

104 Ibidem, s. 3. 105 Dane statystyczne dotyczące cen energii elektrycznej, Eurostat, http://ec.eu-

ropa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Electricity_price_statistics/pl#Ceny_energii_elektrycznej_dla_gospodarstw_domowych

106 I. Szamrej-Baran, Ranking krajów UE…, s. 81-82.

182

Dr Piotr Swacha

Skala ubóstwa energetycznego polskich gospodarstw domowych Polscy badacze prowadzący analizy dotyczące ubóstwa energetycznego w naszym kraju proponują modyfikację progu wydatków na energię, od którego gospodarstwa domowe będą uznawane za ubogie ener-getycznie. Przyjęty w Wielkiej Brytanii próg 10% dochodów nie jest adekwatny dla Polski, z uwagi na „średnio wyższe wydatki energe-tyczne niż w Wielkiej Brytanii”107. Dlatego też Agata Miazga i Dominik Owczarek zaproponowali przyjęcie progu w wysokości 13% jako bar-dziej odpowiadającego polskiej specyfice. Zgodnie z tym założeniem, według danych (z 2013 r.) przedstawionych przez wyżej wymienionych autorów ubóstwo energetyczne obejmowało 32,4% populacji Polski108. Ponieważ zmiana progów kwalifikujących do kategorii absolutnego ubóstwa energetycznego może być przedmiotem dyskusji, A. Miazga oraz D. Owczarek przedstawili również wykres wskazujący dane dla innych wielkości wydatków.

Przyjmując „próg brytyjski” za obowiązujący w Polsce, za ubogich energetycznie należało by uznać niemal połowę populacji (44%). Prze-ważająca większość (80%) wydatkuje na energię do 5% dochodu.

Opierając się o założenia definicji relatywnego ubóstwa energetycz-nego wynik ten w przytaczanym roku 2013 ma mniej dramatyczny wydźwięk. Według obliczeń A. Miazgi i D. Owczarka do tej grupy zaliczano 17,1% Polaków109. Inne dane podają Katarzyna Sałach i Piotr Lewandowski w oparciu o wskaźnik WK-ND110. W 2013 roku ubó-stwo energetyczne obejmowało według przytoczonych badaczy 13,9%, w roku 2014 – 13,7%, w roku 2015 – 13,3% i ostatnim objętym bada-niami roku 2016 – 12,2% ogółu populacji111. Co istotne - analizy pro-wadzone przez wymienionych badaczy określały skalę tego zjawiska w odniesieniu do odsetka osób ubogich dochodowo. Jak wskazują dane z roku 2016 około połowy osób ubogich energetycznie nie jest ubogimi

107 A. Miazga, D. Owczarek, Dom zimny, dom ciemny…, s. 7. 108 Ibidem, s. 12. 109 Ibidem, s. 12. 110 Podstawę wskaźnika wyjaśniono w przypisie nr 19. 111 K. Sałach, P. Lewandowski, Ubóstwo energetyczne…, s. 4.

183

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

Wykres 1. Odsetek ubogich energetycznie względem absolutnego progu ubóstwa energetycznego w Polsce w 2013 roku.

Źródło: A. Miazga, D. Owczarek, Dom zimny, dom ciemny…, s. 12

dochodowo. Co jak podkreślają K. Sałach i P. Lewandowski – oznacza, że „ubóstwo energetyczne nie powinno być postrzegane jako aspekt ubóstwa dochodowego, lecz jako odrębny wymiar deprywacji”112.

Ważne spostrzeżenia przynosi również uwzględnienie podziału ubogich energetycznie na kategorie społeczne oraz zróżnicowanie geograficzne występowania tego zjawiska. W świetle danych opraco-wanych przez A. Miazgę oraz D. Owczarka jego największe natężenie występuje w województwach: lubelskim, świętokrzyskim, małopolskim i podkarpackim, co wynika z „bardziej wymagającego klimatu oraz wyższego odsetka ubóstwa dochodowego w tym regionie”113. Ubó-stwa energetycznego częściej doświadczają również mieszkańcy wsi niż osoby zamieszkujące duże miasta. Szczegółowe dane zawarto na wykresie nr 2.

112 Ibidem, s. 3. 113 A. Miazga, D. Owczarek, Dom zimny, dom ciemny…, s. 13.

44%

32%

0%

10%

20%

30%

40%

50%

60%

70%

80%

90%

5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30

odse

tek

ubog

ich

ener

gety

czni

e

próg ubóstwa energetycznego [% dochodu]

184

Dr Piotr Swacha

Wykres nr 2. Osoby ubogie energetycznie według miejsca zamieszkania

Źródło: K. Sałach, P. Lewandowski, Ubóstwo energetyczne…, s. 5.

Biorąc pod uwagę miejsce zamieszkania można wnioskować, że to rolnicy będą najliczniejszą kategorią zawodową wśród ubogich ener-getycznie. Jednak pogłębione badania struktury osób zaliczonych do tej grupy wskazują, że największy odsetek stanowią robotnicy (35%), a rolnicy mimo zajmowania drugiej pozycji są zbiorowością zdecydo-wanie mniejszą (19% ogółu ubogich energetycznie). Szczegółowe dane zawiera wykres nr 3.

Grupami stanowiącymi znaczącą część ubogich energetycznie są emeryci oraz pracujący na stanowiskach nierobotniczych. Autorzy przytaczanych badań - K. Sałach i P. Lewandowski - zwracają rów-nież uwagę na odsetek osób doświadczających tego zjawiska w ramach poszczególnych kategorii. W związku z tym - chociaż rolnicy stano-wią 20% ubogich energetycznie w stosunku do innych kategorii spo-łeczno-zawodowych, to aż 1/3 wszystkich rolników będzie należała do tej grupy. Analogicznie – pomimo, że „utrzymujący się ze świadczeń społecznych i pozostałych niezarobkowych źródeł” stanowią 7% ogółu ubogich energetycznie - to będzie to aż co czwarta osoba z tej grupy114.

114 K. Sałach, P. Lewandowski, Ubóstwo energetyczne…, s. 5.

25%

20%

15%

10%

5%

0%Wieś

20%

Miastoponiżej 20 tys.

12%

Miasto20-99 tys.

6%

Miasto100-199

tys.

8%

Miasto200-499

tys.

6%

Miastopowyżej 500 tys.

4%

185

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

Ubóstwo energetyczne a proces przekształceń sektora energetycznego Jakie można wyróżnić relacje zachodzące pomiędzy ubóstwem energe-tycznym, a procesem modernizacji sektora energetycznego? Rozpatru-jąc tę kwestię głównie przez pryzmat kosztów energii należy zauważyć, że gospodarstwa domowe, które zaliczają się do grupy ubogich energe-tycznie nie będą skłonne do popierania zmian mogących dodatkowo pogorszyć ich położenie. Przemiany energetyczne muszą dla nich sta-nowić szansę wyjścia z tego stanu. W świetle analiz przeprowadzonych przez Magdalenę Gwiazdę – można stwierdzić, że większość Polaków

Źródło: K. Sałach, P. Lewandowski, Ubóstwo energetyczne…, s. 6.

Wykres nr 3. Struktura społeczno-zawodowa ubogich energetycznie w Polsce

40%

35%

30%

25%

20%

15%

10%

5%

0%

35%

19% 18%

10%7% 7%

4%

robotnicy rolnicy emeryci pracującyna stanowiskachnierobotniczych

utrzymującysię ze

świadczeńspołecznychi pozostałych

niezarobkowychźródeł

renciści pracującyna własnyrachunek

186

Dr Piotr Swacha

dostrzega negatywne efekty zachodzące w środowisku naturalnym ale równocześnie z dużą rezerwą podchodzi do ewentualności ponoszenia dodatkowych kosztów przeobrażeń sektora energetycznego w stronę źródeł odnawialnych. Przykład mogą stanowić trzy poniżej zamiesz-czone wykresy, zaczerpnięte z cytowanego artykułu M. Gwiazdy115.

Wykres nr 4. O ile więcej był(a)by Pani(i) skłonny(a) płacić za ener-gię elektryczną gdyby była to energia ze źródeł odnawialnych?

Źródło: M. Gwiazda, Polacy o energetyce…, s. 34.

115 M. Gwiazda, Polacy o energetyce – sprawozdanie z badań, „Energetyka – Społeczeństwo – Polityka” 2016, nr 2, s. 31-41.

50%

45%

40%

35%

30%

25%

20%

15%

10%

5%

0%powyżej

15%więcej

o 11-15%więcej

o 6-10%więcej

do 5%więcej

nie był(a)bymskłonny(a)

płacić więcejza energię ze

źródeł odnawialnych

trudnopowiedzieć

3%

14%

34%

43%

5%

1%

187

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

Wykres nr 5. Czy, Pana(i) zdaniem, ocieplenie klimatu, emisja dwutlenku węgla do atmosfery oraz związane

z tym zagrożenia środowiska naturalnego to:

Źródło: M. Gwiazda, Polacy o energetyce…, s. 35.

Wykres nr 6. Jak ważna jest dla Pana(i) kwestia zapewnienia czystego powietrza poprzez zmniejszenie zapylenia

(np. dzięki ograniczeniu smogu w miastach) oraz ograniczenie emisji związków siarki i azotu (szkodliwych dla zdrowia gazów)?

Źródło: M. Gwiazda, Polacy o energetyce…, s. 36.

80%

70%

60%

50%

40%

30%

20%

10%

0%bardzo ważny

problemśrednio ważny

problemmało ważny

problemtrudno

powiedzieć

74%

17%

5% 3%

80%

70%

60%

50%

40%

30%

20%

10%

0%bardzo ważna

raczej ważna

raczej nieważna

zupełnie nieważna

trudnopowiedzieć

68%

29%

2% 0% 1%

188

Dr Piotr Swacha

Jak zaznacza Autorka opracowania przytoczonego fragmentu badań - jednym z czynników „modyfikującym stanowisko badanych” w odniesieniu do ewentualności ponoszenia dodatkowych kosztów za energię ze źródeł odnawialnych (wykres nr 4) jest wykształcenie i status materialny116. Również w przypadku postrzegania istotności zapewnienia czystego powietrza (wykres nr 6) M. Gwiazda zazna-cza, że osoby deklarujące postrzeganie tego problemu jako „raczej ważny” między innymi „wyrażają mniejszą skłonność do ponoszenia dodatkowych kosztów w zamian za korzystanie ze źródeł odnawial-nych”117. Podkreśla to istotność kwestii kosztów ponoszonych przez gospodarstwa domowe w odniesieniu do możliwości modernizacji polskiej energetyki.

PodsumowanieStan polskiego sektora energetycznego, ambitne plany stawiane przez instytucje Unii Europejskiej oraz presja społeczna wynikająca z rosnącej świadomości negatywnego wpływu niektórych sposobów wytwarzania energii na środowisko, wskazują na konieczność prze-prowadzenia zmian strukturalnych w polskiej energetyce. Istotnym uwarunkowaniem jest stosunek społeczeństwa do proponowanych przeobrażeń, który między innymi wynika ze świadomości kosztów ponoszonych przez konsumentów indywidualnych. W tym kontekście zasadne wydaje się przywołanie pojęcia ubóstwa energetycznego - sposobów jego definiowania i wyników prowadzonych badań, pozwa-lających na oszacowanie skali tego zjawiska w Polsce. Na podstawie analiz (głównie Instytutu Badań Strukturalnych oraz CBOS) należy zauważyć, że jest to problem poważny. Tego negatywnego zjawiska, wpływającego na zdrowie i jakość życia społeczeństwa, doświadcza ponad 12% ogółu populacji Polski. Dotyczy ono przede wszystkim robotników, rolników oraz osoby utrzymujące się z różnego rodzaju świadczeń społecznych. Ubóstwo tego typu nie jest prostym wyni-kiem ubóstwa dochodowego – powinno być w związku z tym postrze-gane jako odrębny wymiar deprywacji. Z punktu widzenia możliwości

116 Ibidem, s. 34. 117 Ibidem, s. 36.

189

Ubóstwo energetyczne w Polsce w świetle badań sondażowych

modernizacji sektora energetycznego w stronę technologii odnawial-nych, ważne jest że ubóstwo energetyczne dotyka w największym stopniu mieszkańców wsi, a więc obszarów, w których drzemie wyjąt-kowy potencjał do powstawania rozproszonej energetyki odnawialnej.

190

191

Sprawy Międzynarodowe

Dr Czesław SiekierskiPrezes Instytutu Politycznego im. Macieja Rataja Poseł do Parlamentu Europejskiego Przewodniczący Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

Rola rolnictwa i obszarów wiejskich w UERolnictwo UE jest jednym ze światowych liderów w produkcji żyw-ności; zapewnia ono bezpieczeństwo żywnościowe ponad 500 mln obywateli Unii. Rolnicy w UE są jednocześnie ważnymi zarządcami środowiska przyrodniczego, ponieważ dbają o zasoby naturalne w postaci gleby, wody, powietrza i różnorodności biologicznej na 48% gruntów w UE (leśnicy odpowiadają za kolejne 36% gruntów)118. Dzięki lepszemu gospodarowaniu użytkami rolnymi i zwiększaniu zawartości organicznej w glebie, rolnictwo przyczynia się do pochłaniania dwu-tlenku węgla z atmosfery, a także dostarczania odnawialnych źródeł energii na potrzeby przemysłu i energetyki.

Rolnictwo stanowi podstawę ogromnej liczby miejsc pracy, zarówno w samym sektorze (tu stałe zatrudnienie znajduje 22 mln osób), jak i w szerzej pojmowanym łańcuchu żywnościowym (rolnictwo, przetwór-stwo spożywcze i związane z nimi sprzedaż detaliczna i usługi) zapew-niają około 44 mln miejsc pracy119. Obszary wiejskie w UE zamieszkuje ogółem 55% obywateli Unii, przy czym stanowią one również główne obszary istotne z punktu widzenia zatrudnienia, rekreacji i turystyki. Europejska żywność jest sprzedawana nie tylko na jednolitym rynku,

118 Eurostat, „Land cover, land use and landscape”, 2016 r.119 Komisja Europejska, „EU Agriculture spending focused on results”, wrzesień 2015 r.

192

Dr Czesław Siekierski

ale jest znana i ceniona poza granicami UE. Wartość eksportu pro-duktów rolno-spożywczych z UE jest najwyższa na świecie (w 2016 r. wyniosła 131 mld EUR). W tym samym czasie import artykułów rolno-spożywczych do UE wyniósł 112 mld EUR.

Zmiany jakie z biegiem czasu zaszły we Wspólnej Polityce Rol-nej oraz stosowanie „kryteriów historycznych”, sprawiły że poziom wsparcia może być bardzo różny w zależności od gospodarstwa i jego struktury produkcji, państwa członkowskiego i regionu. Dla przykładu na północnym zachodzie kontynentu średnia wielkość gospodarstwa wynosi kilkadziesiąt ha (30 do 70 ha), podczas gdy na południu i w więk-szości nowych państw członkowskich jest to kilkakrotnie mniej (od 3,5 do 9 ha). W szczególnie trudnej sytuacji są drobni rolnicy właśnie w Europie Środkowo-Wschodniej, bo podczas gdy w małych gospodar-stwach na południu Europy dominuje dochodowa uprawa winorośli, oliwek czy owoców i warzyw, to w naszym regionie tradycyjne małe gospodarstwa nie mają większych szans na wypracowanie właściwych dochodów. W Polsce problem ten dotyczy szczególnie regionów połu-dniowo-wschodnich, gdzie średnia wielkość gospodarstwa to zaledwie kilka ha. To pokazuje jak trudno jest w ramach jednej WPR wspierać tak zróżnicowane rolnictwo i tym samym stosować takie same instru-menty wsparcia.

W przeciwieństwie do większości pozostałych sektorów gospodarki rolnictwo jest w ogromnym stopniu uzależnione od warunków pogo-dowych. Ponadto niekorzystne czynniki wpływające na niestabilność cen produktów rolnych oraz pojawiające się klęski żywiołowe, czy też choroby roślin i zwierząt powodują, że każdego roku co najmniej 20% rolników traci ponad 30% swoich dochodów. Jednocześnie presja na zasoby naturalne (woda, gleba, czyste powietrze) jest nadal wyraźna i wynika częściowo z pewnych form działalności rolniczej.

Rolnictwo stoi jednocześnie w obliczu wyzwań związanych z niską rentownością – m.in. z uwagi na obowiązujące w UE wysokie normy produkcji czy wysokie koszty czynników produkcji. Dlatego jeśli uznać istniejące w UE duże zróżnicowanie względnych kosztów pracy i grun-tów oraz różny potencjał w zakresie działalności rolniczej, wyzwania z jakimi muszą się mierzyć wszyscy rolnicy w UE, są podobne w odnie-sieniu do niestabilności rynku, środowiska i klimatu. Zatem należy

193

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

dążyć do tego, aby WPR stawała się bardziej sprawiedliwa i niwelowała różnice w poziomie wsparcia pomiędzy państwami członkowskimi, a w szczególności w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, gdzie nadal poziom stawek dopłat jest niższy niż np. w krajach UE-15.

Wspólnotowa polityka rolna ma wpływ nie tylko na sektor rol-nictwa, ale przyczynia się także do wzmocnienia lokalnej gospodarki obszarów wiejskich, na których mieszka około połowa ludności UE. Jednak praca w rolnictwie jest coraz mniej atrakcyjna dla młodych ludzi, co oprócz braku odpowiednich dochodów i stabilności wynika również z jej dużej uciążliwości, pomimo postępu technicznego, który się dokonał. Aby to zmienić konieczne jest m.in. zwiększenie nakładów na rozwój infrastruktury technicznej i społecznej na wsi. Bez rolnic-twa trudno byłoby utrzymać żywotność i poczucie wspólnoty wielu społeczności. Dlatego też w ramach WPR rolnicy uzyskują pomoc finansową, która ma zagwarantować, że będą w dalszym ciągu upra-wiać ziemię. Wsparcie to ma również za zadanie sprzyjanie tworzeniu dodatkowych miejsc pracy poprzez rewitalizację wsi, projekty na rzecz ochrony krajobrazu lub dziedzictwa kulturowego. Należy też w więk-szym stopniu wykorzystywać ogromny potencjał, jaki mają obszary wiejskie w zakresie tworzenia miejsc pracy w zielonej gospodarce m.in. w obszarze odnawialnych źródeł energii.

Mieszkańcy obszarów wiejskich powinni mieć lepszy dostęp do: usług publicznych, świadczeń zdrowotnych, szkoleń zawodowych, programów rozwoju nowych umiejętności (zwłaszcza cyfrowych) oraz wysokiej jakości edukacji. Dzięki temu można będzie zapobiec wyludnianiu się obszarów wiejskich i bardziej motywować ludzi do pozostawania na wsi. Nowe miejsca pracy i możliwości wzrostu gospo-darczego mogą pojawić się na obszarach wiejskich także dzięki wspie-raniu nowych łańcuchów wartości, takich jak: czysta energia, rozwój sektora biogospodarki, gospodarka o obiegu zamkniętym i ekotury-styka, a także kształcenie zawodowe i programy mające na celu rozwi-janie nowych umiejętności.

194

Dr Czesław Siekierski

Znaczenie i reformy WPR Wspólna Polityka Rolna (WPR) jest jedną z pierwszych polityk wspól-notowych. Została ustalona w 1962 r. dla realizacji celów określonych w Traktatach Rzymskich przyjętych w marcu 1957 r., które zakładały m.in. powszechny dostęp do artykułów żywnościowych dla konsumenta po przystępnych cenach oraz zapewnienie odpowiedniego poziomu dochodów dla rolników. Zmiany w WPR mają zazwyczaj charakter ewolucyjny i następują od początku jej istnienia. W rolnictwie, bowiem występuje długi okres zwrotu inwestycji, a więc zmiany nie mogą nastę-pować zbyt często i powinny być zapowiadane ze znacznym wyprzedze-niem, aby zainwestowane środki były właściwie wykorzystane.

Reformy Wspólnej Polityki Rolnej zawsze były odpowiedzią na zmieniające się uwarunkowania zewnętrzne. I tak, powstanie nad-wyżek produktów rolnych wskutek zwiększonej produkcji i poprawy wydajności zmusiły do wprowadzenia instrumentów interwencyjnych w pierwszych dziesięcioleciach funkcjonowania WPR. Na początku lat dziewięćdziesiątych rosnące zasoby interwencyjne oraz presja zewnętrzna na ograniczenie subsydiów eksportowych była powodem rozpoczęcia procesu stopniowego zastępowania wsparcia cenowego wsparciem bezpośrednim. Zapoczątkowana w 1992 r. reforma Mac Sharry’ego polegała m.in. na stopniowym obniżaniu cen interwen-cyjnych podstawowych produktów rolnych (przede wszystkim zbóż i wołowiny) oraz równoczesnym wprowadzeniu płatności bezpo-średnich, rekompensujących rolnikom straty w dochodach powstałe z tytułu obniżek cen rolnych. Jednocześnie uzależniono możliwości uzyskania ww. płatności od zmniejszenia powierzchni upraw (wymóg odłogowania części gruntów) lub obniżenia intensywności produk-cji zwierzęcej. Po raz pierwszy wprowadzono także tzw. instrumenty towarzyszące, w ramach których Unia finansowała i zachęcała rol-ników do stosowania metod bardziej przyjaznych środowisku oraz zachęcania rolników do przechodzenia na wcześniejsze emerytury i przekazywania gospodarstw celem poprawy struktury agrarnej.

Zastrzeżenia na forum WTO (opłaty i kontyngenty taryfowe, sub-sydia eksportowe, wsparcie bezpośrednie), krytyka ze strony europej-skich podatników i konsumentów oraz wzrost pozaprodukcyjnych funkcji rolnictwa, były przesłankami do reformy uzgodnionej w 2003 r.

195

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

Zmiany, które się wówczas dokonały dotyczyły nie tylko instrumentów, ale co może ważniejsze, także podejścia do polityki rolnej. Wprowa-dzona reforma spowodowała m.in. oddzielenie płatności bezpośred-nich od produkcji. Polegało ono na zlikwidowaniu zależności między płatnościami bezpośrednimi dla rolników, a rodzajem wytwarzanych przez nich produktów (i ich ilością). Postępująca degradacja środowiska naturalnego oraz zmiany klimatyczne zmuszały też do coraz szerszego wprowadzania instrumentów towarzyszących, zachęcających rolników do stosowania metod bardziej przyjaznych środowisku, m.in. zasady współzależności120.

Z kolei zarys oraz kierunki reformy WPR przyjętej w 2013 r. zostały ukształtowane w wyniku m.in. szeroko zakrojonej debaty publicznej przeprowadzonej przez instytucje unijne w 2010 r. Reforma weszła w życie w 2014 r., a jej głównymi zadaniami było wzmocnienie konku-rencyjności sektora, promocja rolnictwa zrównoważonego i innowacji, wsparcie zatrudnienia i wzrostu gospodarczego na obszarach wiejskich, a także sprostanie wyzwaniom przyszłości. Płatności bezpośrednie stały się instrumentem bardziej sprawiedliwym (wypłacane dla aktyw-nych rolników), lepiej ukierunkowanym i ekologicznym (wprowadzono dodatkowe wymagania związane z tzw. zazielenieniem). Ponadto zmie-niono regulacje dotyczące wspólnej organizacji rynków rolnych oraz wzmocniono pozycję rolników w łańcuchu żywnościowym. Zreformo-wana WPR na lata 2014-2020 stanowiła odpowiedź UE na wyzwania związane z bezpieczeństwem żywnościowym, zmianami klimatu oraz potrzebą wzrostu zatrudnienia na obszarach wiejskich.

Dzięki WPR poprawiono stabilizację dochodów rolniczych (choć na niezadawalającym poziomie), dostarczanie dóbr publicznych dla społe-czeństwa oraz zapewniono bezpieczeństwo żywnościowe dla 500 mln obywateli Europy. Funkcjonujące w ramach WPR mechanizmy sprzy-jają poprawie konkurencyjności rolnictwa na rynku światowym oraz zrównoważonemu rozwojowi obszarów wiejskich.

120 Zasada współzależności (wzajemnej zgodności) (z ang. cross-compliance) warun-kowała otrzymywanie płatności bezpośrednich od spełnienia szeregu wymogów związanych z bezpieczeństwem żywności, ochroną środowiska oraz zdrowia i dobro-stanu zwierząt.

196

Dr Czesław Siekierski

Dzisiejsza WPR to nowoczesna polityka wspólnotowa, która uwzględnia wyzwania związane z bezpieczeństwem żywnościowym, ochroną środowiska i zmianami klimatu. Jednak w obliczu wielu poważnych wyzwań związanych m.in. z globalizacją, potrzebą zacho-wania konkurencyjności europejskiego rolnictwa, Brexitem i jego następstwami dla budżetu, konieczne będzie dalsze wzmocnienie i utrzymanie wspólnotowej polityki rolnej, która nadal wspierać będzie żywotne i zrównoważone rolnictwo we wszystkich regionach UE.

Wdrażanie WPR powinno przebiegać w sposób ewolucyjny, bez fundamentalnych zmian struktury tej polityki. Takie podejście popiera Komisarz ds. Rolnictwa Phil Hogan, który określił dyskusję o zmia-nach w WPR po 2020 r. mianem „modernizacja i uproszczenie”, a więc dążenie w kierunku dalszej reformy WPR raczej drogą ewolucji niż rewolucji.

Rozporządzenie OmnibusW połowie września 2016 r. Komisja Europejska przedstawiła projekt przeglądu średniookresowego wieloletnich ram finansowych UE na lata 2014-2020, w tym Wspólnej Polityki Rolnej, w ramach tzw. rozpo-rządzenia Omnibus. Dokonane zmiany można nazwać małą reformą WPR. Celem przeglądu było większe skoncentrowanie unijnego budżetu na realizację głównych potrzeb UE związanych z rozwojem gospodarczym i tworzeniem nowych miejsc pracy oraz rozwiązaniem kryzysu migracyjnego. W odniesieniu do WPR uzgodnione zapisy z rozporządzenia Omnibus miały charakter upraszczający. Dzięki zastosowaniu szeregu udoskonaleń w rozporządzeniach regulują-cych m.in. takie kwestie jak płatności bezpośrednie, rozwój obszarów wiejskich, rynki rolne czy finansowanie WPR, państwa członkowskie uzyskały większą elastyczność do wdrażania poszczególnych mecha-nizmów polityki rolnej.

Zmiany określone w rozporządzeniu Omnibus stanowiły pew-nego rodzaju małą reformę WPR i przygotowanie do dalszych prac na forum UE dotyczących przyszłości WPR po 2020 r. W toku dal-szych prac i przeprowadzonych w pierwszej połowie 2017 r. konsultacji publicznych w sprawie przyszłości WPR po 2020 r. podkreślono m.in. potrzebę dalszego uproszczenia tej polityki.

197

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

Propozycja zmian WPR po 2020 r. W dniu 29 listopada 2017 r. Komisarz Phil Hogan przedstawił Komu-nikat Komisji Europejskiej do Parlamentu Europejskiego, Rady, Euro-pejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego i Komitetu Regionów pt. „Przyszłość rolnictwa i produkcji żywności”121. Ten dokument uwzględnia wynik konsultacji publicznych oraz prezentuje wizję Komi-sji dotyczącą przyszłości WPR po 2020 r. Komunikat określa główne kierunki zmian wspólnotowej polityki rolnej oraz wskazuje jak spro-stać pojawiającym się nowym wyzwaniom.

Według propozycji KE przyszła WPR powinna uwzględniać, z jed-nej strony zróżnicowanie modeli rolnictwa i regionalną specyfikę, a z drugiej, różnorodność swych celów gospodarczych, społecznych i śro-dowiskowych. WPR powinna przyczynić się do zwiększenia odporności sektora w trudnych czasach, wspierać dochody rolników i rentowność ich działalności.

Ważnym priorytetem przyszłej WPR powinna być również wymiana pokoleń. Komunikat KE wskazuje, że przyszyła polityka rolna powinna bardziej wspierać rozpoczynanie działalności przez młodych i nowych producentów rolnych, poprzez m.in. dostęp do instrumentów finansowych w celu wspierania ich inwestycji w gospodarstwo i kapitał obrotowy. Ponadto państwa członkowskie mają najlepsze możliwości stymulowania wymiany pokoleń dzięki swoim uprawnieniom w zakre-sie regulacji dotyczących: gruntów, podatków, prawa spadkowego lub planowania przestrzennego. Wsparcie nowego pokolenia rolników można połączyć z odpowiednimi zachętami do zaprzestania działalno-ści rolniczej dla starszego pokolenia i do przekazywania wiedzy między pokoleniami, a także ze zwiększeniem możliwości w zakresie obrotu ziemią i ułatwieniem planowania sukcesji gruntów.

Przyszła wspólnotowa polityka rolna powinna w dalszym ciągu wspierać produkcję wysokiej jakości żywności, a jedną z głównych zasad WPR powinno być utrzymanie żywotnego i zrównoważonego rolnictwa we wszystkich regionach UE. WPR powinna nadal wspierać europejski model rolnictwa i zapewniać właściwą równowagę między potrzebami konsumentów, podatników i producentów. Rolnicy powinni znaleźć się

121 W dalszej części artykułu określany jest jako Komunikat KE lub Komunikat

198

Dr Czesław Siekierski

w centrum nowej WPR po 2020, a uproszczenia należy dokonać nie tylko na rzecz administracji, ale przede wszystkim rolników.

W centrum zainteresowania WPR jest pozycja rolników w łańcuchu dostaw żywności. Usprawnienie i skrócenie łańcuchów dostaw żywności ma bowiem istotne znaczenie dla zrównoważonego rozwoju gospodar-czego oraz odzwierciedla popyt konsumentów na wysoko jakościowe i łatwo rozpoznawalne produkty. Łańcuch dostaw żywności jest szcze-gólnie wrażliwy na nieuczciwe praktyki, a rolnicy jako najsłabsze ogniwo tego łańcucha, są najbardziej narażeni na ryzyko i podlegają nadmiernej presji ekonomicznej ze strony dużych podmiotów handlowych. Dlatego Komisja Europejska przygotowała nowy wniosek legislacyjny dotyczący nieuczciwych praktyk handlowych w łańcuchu dostaw żywności. Doce-lowo wniosek ten przyjmie postać dyrektywy KE i na dalszym etapie prac został przedstawiony Parlamentowi Europejskiemu i Radzie.

Komisja deklaruje też kontynuację działań w zakresie zwiększenia efektywności funkcjonowania organizacji producentów rolnych. Rol-nicy powinni angażować się w organizacje producentów, w tym spół-dzielnie, zrzeszenia i organizacje międzybranżowe oraz wykorzystywać potencjał tych organizacji. Współpraca między rolnikami ma na celu wzmocnienie ich siły przetargowej, co pozwala im w większym stopniu korzystać z wartości dodanej wytworzonych produktów i tym samym przyczynia się do zwiększenia konkurencyjności i korzyści rynkowych. Organizacje producentów mają szczególne znaczenie dla rolników prowadzących małe gospodarstwa, konieczne jest zatem, by były one odpowiednio zorganizowane i oferowały im interesujące możliwości.

Zgodnie z logiką podejścia Komisji dotyczącego „budżetu ukierun-kowanego na wyniki” przyszły system realizacji WPR powinien być bardziej nastawiony na wyniki, umacniać pomocniczość, przewidując dla państw członkowskich znacznie większą rolę w rozwijaniu progra-mów krajowych, dążyć do uzgodnionych, realistycznych i odpowied-nich celów, a także pomagać ograniczać obciążenia administracyjne dla beneficjentów.

Według propozycji KE w przyszłej WPR zostaną określone wspólne cele oraz zestaw środków do ich osiągnięcia. Państwa członkowskie będą mogły wybierać z tego wspólnego zestawu te najbardziej dla nich odpowiednie. Faktyczne potrzeby krajowe będą włączane przez

199

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

państwa członkowskie do zatwierdzanego na poziomie UE tzw. kra-jowego planu strategicznego, łączącego środki zarówno z pierwszego, jak i drugiego filara.

Propozycja zwiększenia zakresu pomocniczości bezpośrednio wynika ze zróżnicowania rolnictwa w krajach UE, gdzie w zależności od sytuacji potrzebne są różne mechanizmy. Planując zestaw instrumentów do polskiego planu strategicznego należy wziąć pod uwagę również kra-jowe zróżnicowanie rolnictwa pod względem poziomu rozwoju i wiel-kości obszarowej gospodarstw, a także jakości gleb i dostępu do wody. Należy pamiętać, że polskie zasoby wodne są na poziomie Egiptu, a w niektórych regionach naszego kraju obserwuje się już postępujące ste-powienie często dobrych gleb. Racjonalne wykorzystanie wody, ochrona gleb i ekosystemów są ważnymi działaniami, które w istotnym stopniu będą decydować o przyszłości polskiego rolnictwa. Oprócz wsparcia konkurencyjności naszego rolnictwa, ważnym zadaniem pozostanie roz-wój wsi. Mamy, bowiem jeszcze ciągle duże zaludnienie na obszarach wiejskich, pomimo systematycznego odpływu ludności ze wsi.

Przejście od podejścia uniwersalnego do uwzględniania indywidual-nych potrzeb oznacza, że wymogi unijne zostaną ograniczone głównie do sformułowania wspólnych celów oraz mechanizmów pozwalających je osiągnąć. Jednocześnie państwa członkowskie będą ponosić większą odpowiedzialność za realizację celów wspólnotowych oraz będą miały więcej do powiedzenia przy opracowywaniu ram zgodności i kontroli mających zastosowanie do beneficjentów.

Dążenie do bardziej sprawiedliwej WPRRolnicy europejscy prowadzą działalność rolniczą dostarczając tym samym szereg dóbr publicznych w zakresie środowiska, bioróżnorod-ności, krajobrazu, żywotności obszarów wiejskich czy kultury lokal-nej. Niemal 7 milionów gospodarstw rolnych w całej Unii Europejskiej korzysta z płatności bezpośrednich122, które często stanowią znaczną część dochodu z działalności rolniczej danego gospodarstwa. Śred-nie dochody rolnicze kształtują się na poziomie ok. 50% średniej dla pozostałych grup zawodowych, a połowę z tych dochodów stanowią

122 Komunikat KE z dn. 29.11.2017 r.

200

Dr Czesław Siekierski

wypłacane rolnikom z budżetu UE płatności bezpośrednie, które mają na celu zapewniać rentowność gospodarstw i obszarów wiejskich.

Niwelowanie różnic w poziomie wsparcia pomiędzy państwami członkowskimi, regionami i poszczególnymi rolnikami jest jednym z postulatów przyszłej WPR. W Komunikacie KE wskazano, że WPR ma przede wszystkim zapewnić, aby wsparcie trafiało do prawdziwych rolników, koncentrując się na tych, dla których działalność rolnicza stanowi podstawowe źródło utrzymania.

Kraje należące do grupy nowych państw członkowskich apelują, aby reforma WPR ostatecznie rozwiązała problem dysproporcji w średnich stawkach pomocy. Potrzeba wyrównania dopłat do powierzchni użyt-ków rolnych we wszystkich krajach UE podyktowana jest faktem, że obecnie wszystkie kraje funkcjonują na wspólnym europejskim rynku, a ceny na towary rolne i środki produkcji są zbliżone. Również wyzwa-nia, z jakimi muszą się mierzyć wszyscy rolnicy w UE, są podobne w odniesieniu do niestabilności rynku, środowiska i klimatu.

Proces stopniowego wyrównywania stawek rozpoczęto już w ramach perspektywy finansowej 2014-2020 jako odpowiedź na postulaty krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Należy go kontynu-ować też w nowym okresie programowania. Oczekuje się, że wyrówna-nie będzie następować w kierunku średniej europejskiej. W ten sposób niewielki spadek płatności dla największych beneficjentów przyniesie duże korzyści znacznie większej ilości mniejszych beneficjentów.

Zatem płatności bezpośrednie pozostaną istotnym elemen-tem przyszłej WPR. Jednak zachowanie wsparcia bezpośredniego będzie bardziej skuteczne i wydajne, jeśli zostanie ono uproszczone i lepiej ukierunkowane.

Wpływ uwarunkowań zewnętrznych na przyszłą WPRObecnie WPR stoi w obliczu wielu poważnych wyzwań związanych z rosnącą rolą uwarunkowań zewnętrznych (porozumienia handlowe, globalizacja rynku światowego, spekulacje giełdowe), koniecznością zachowania konkurencyjności europejskiego rolnictwa, potrzebą ochrony środowiska oraz zmianami klimatu. Aby sprostać tym wyzwa-niom konieczna jest silna, wspólnotowa polityka rolna, która powinna

201

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

zostać utrzymana w obecnym dwufilarowym kształcie.Wprowadzana liberalizacja handlu na szczeblu WTO, czy też

kolejne umowy o wolnym handlu, prowadzą do większego otwarcia rynku europejskiego na towary rolne z krajów trzecich. Zwiększenie napływu tych towarów do UE może prowadzić do pogorszenia konku-rencyjności sektora agrobiznesu w Europie. Oznacza to, że potrzebne będą działania polegające na identyfikacji potencjalnych skutków możliwych zakłóceń na rynku wspólnotowym wynikających z umów handlowych z państwami trzecimi oraz odpowiednie uregulowanie kwestii dotyczących inwestycji, konkurencji czy norm sanitarnych i fitosanitarnych. Konieczne będzie, zatem wprowadzenie dodatko-wych instrumentów zarządzania ryzykiem chroniących sektor rolny w ramach porozumień liberalizujących handel. Będą one również potrzebne w ochronie przed różnymi klęskami żywiołowymi, których częstotliwość wzrasta w wyniku zmian klimatycznych.

W rolnictwie i leśnictwie dokonano znacznych postępów w zakre-sie godzenia produkcji z koniecznością gospodarowania zasobami naturalnymi w sposób zrównoważony i chronienia środowiska natural-nego. Te pozytywne zmiany mogą być jednak osłabione oczekiwanym wzrostem produkcji rolnej w wyniku wzrastającego popytu global-nego. Bez szerokiego wdrażania innowacyjnych rozwiązań unijne rolnictwo stanie wobec trudności związanych ze zwiększaniem pro-dukcji przy jednoczesnym zapobieganiu dalszej degradacji zdolności produkcyjnych i zasobów naturalnych, w szczególności gleby, wody i usług ekosystemowych.

W obecnym świecie konkurencyjność gospodarki musi opierać się na jej innowacyjności, czego wyrazem jest rozwój gałęzi przemy-słu wysokiej techniki oraz nowoczesności oferowanych produktów, co powiązane jest z mocno rozbudowanym zapleczem naukowo-ba-dawczym. Innowacje o różnym charakterze (agronomia, hodowla, zootechnika, biologia, technologia, cyfryzacja), znajdują się w zasięgu ręki i mogą służyć wielofunkcyjności systemów rolno-spożywczych UE. Producentom z sektora rolno-spożywczego coraz trudniej będzie rywalizować z silnymi koncernami międzynarodowymi bez wpro-wadzania nowych produktów, zastosowania nowych technologii czy wprowadzania zmian organizacyjnych i marketingowych. Dlatego, za

202

Dr Czesław Siekierski

szczególnie ważne należy uznać wszystkie projekty, mające na celu wprowadzenie rozwiązań innowacyjnych.

Niestabilność rynków rolnych oraz pojawiające się kryzysy wymagają nowych inicjatyw, których głównym celem powinno być usprawnienie dostępnych mechanizmów WPR i zapewnienie lepszego uwzględnia-nia specyfiki rolnictwa i różnorodności sektorów rolnych w polityce konkurencji. Przyszła WPR powinna ułatwić rolnikom dostęp m.in. do prywatnych ubezpieczeń (np. ubezpieczenia klimatycznego) i narzędzi zarządzania ryzykiem (np. funduszy inwestycyjnych, narzędzi do zapo-biegawczego gromadzenia oszczędności), które skutecznie i efektywnie będą reagować na różne poziomy zagrożenia, przed którymi będą stawać rolnicy. Ważne jest, aby zorientowana rynkowo WPR wspierała rolników i promowała dodatkowe, tymczasowe zwolnienia z zasad konkurencji w przypadku poważnych zakłóceń równowagi na rynku.

Finansowanie WPR po 2020 r.Funkcjonujące instrumenty WPR sprzyjają poprawie konkurencyj-ności rolnictwa na rynku światowym oraz zrównoważonemu roz-wojowi obszarów wiejskich w wymiarze ekonomicznym, społecznym i przyrodniczym. Dwa filary WPR, to dwa uzupełniające się aspekty tej polityki, które powinny zostać utrzymane. Wyrażają one podział działań WPR na dwa zasadnicze rodzaje interwencji. Pierwszy filar służy wsparciu rolników w formie płatności bezpośrednich i instru-mentów rynkowych, uzależnionych od przestrzegania podstawowych zasad i celów środowiskowych. Drugi filar stanowi wieloletnie i ela-styczne narzędzie inwestowania, dostosowane do warunków lokalnych każdego państwa członkowskiego i służy w szczególności wspiera-niu projektów długoterminowych dotyczących rozwoju działalności gospodarczej, społecznej i prośrodowiskowej na obszarach wiejskich.

Wydatki na WPR stanowią obecnie ok. 38% budżetu UE. Wynika to z faktu, że rolnictwo to jeden z niewielu obszarów, w których wspólna polityka rolna finansowana jest głównie ze środków unijnych w prze-ciwieństwie do większości innych obszarów, które finansowane są głównie przez państwa członkowskie. Należy również pamiętać o tym, że udział wydatków na WPR w budżecie UE w ciągu ostatnich 30 lat zmniejszył się radykalnie, z prawie 75% do mniej niż 40%. W tym czasie

203

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

do UE przystąpiło 18 kolejnych państw123, przez co liczba rolników wzrosła ponad dwukrotnie i tym samym wydatki na jednego rolnika są obecnie dużo niższe niż w przeszłości. Proces stałego zmniejszania udziału wydatków na mechanizmy WPR powinien ulec zatrzymaniu, a nawet odwróceniu, co skutkować będzie możliwością realizacji nowych wyzwań po 2020 r.124

Bardzo ważnym priorytetem podczas negocjacji budżetowych będzie dążenie do zminimalizowania negatywnych skutków finanso-wych wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i ich wpływu na przyszłe wie-loletnie ramy finansowe. Ocenia się, że Brexit oznaczać będzie lukę budżetową netto w kwocie ok. 12 mld euro rocznie. Jeśli 40% środków z budżetu UE jest przeznaczanych na WPR, to rocznie oznaczałoby to ok. 5 mld euro mniej dla rolnictwa. Brakujące środki zapewne w części zostaną pozyskane poprzez zwiększenie składek członkowskich oraz ograniczenie innych wydatków budżetowych.

Szereg krajów członkowskich, np. Szwecja, Holandia, Dania, Finlan-dia i Austria sprzeciwia się zwiększeniu składek członkowskich. Z kolei podniesienia wpłat chcą takie kraje jak Niemcy, Francja czy Polska. Par-lament Europejski wezwał do zwiększenia budżetu UE z 1,0 do 1,3% DNB, jednak w opinii wielu ekspertów będzie to poziom raczej nieosią-galny i docelowo budżet UE na kolejną perspektywę finansową powi-nien kształtować się na poziomie ok. 1,15% DNB. Wzrostowi składek będą towarzyszyć oszczędności w wydatkach, dlatego można zakładać pewne zmniejszenie środków na polityki wspólnotowe w tym m.in. na WPR oraz politykę spójności. Szacowałem (jeszcze przed 2 majem br.), że w ujęciu nominalnym w przyszłej perspektywie budżetowej 2021-2027, środki na WPR mogą zostać ustalone na podobnym pozio-mie jak w obecnej perspektywie finansowej. W ujęciu 7-letnim inflacja zapewne osiągnie poziom 11-12%. Komisarz Ottinger ogłosił 2 maja

123 W 1986 r. do UE przystępuje Hiszpania i Portugalia, w 1995 r. są to Austria, Fin-landia i Szwecja, następnie w 2004 r. Cypr, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Malta, Polska, Słowacja, Słowenia i Węgry, w 2007 r. Bułgaria i Rumunia, a w 2013 r. do UE weszła Chorwacja.

124 WPR 2020+ uwarunkowania, doświadczenia, kierunki dyskusji, M. Drygas IRWiR PAN 2017 r.

204

Dr Czesław Siekierski

br. zmniejszenie środków na WPR o 5%, ale w swoich wyliczeniach nie uwzględnia w pełni wielkości inflacji, stąd realne środki w cenach sta-łych, są mniejsze średnio o ten poziom inflacji 11-12% dla perspektywy 2021-2027, a w roku 2027 mogą sięgać nawet 16%. Przypomnieć jednak należy, że kluczowy wpływ na wielkość budżetu wieloletniego UE ma Rada Europejska, czyli przywódcy państw członkowskich, ale ich propo-zycja musi być zaakceptowana przez Parlament Europejski. Dlatego też w najbliższym czasie prowadzona będzie szeroko zakrojona debata oraz dalsze prace nad przedstawionymi propozycjami, które docelowo mają doprowadzić do określenia przyszłego budżetu, w tym rolnego po 2020 r.

WPR w projekcie Wieloletnich Ram Finansowych UE na lata 2021-2027Komisja Europejska przedstawiła długo oczekiwany projekt kolejnej perspektywy finansowej na lata 2021-2027 w dn. 2 maja 2018 r. z ambit-nym założeniem, że zostanie on uchwalony przed wyborami do Parla-mentu Europejskiego, które przewidziane są w maju 2019 r. Początkowo zarys budżetu miał być gotowy przed końcem 2017 r., lecz w związku z potrzebą dostosowania się do finansowych skutków Brexitu nastąpiło kilkumiesięczne przesunięcie w czasie. Prezentację projektu budżetu poprzedziły wielomiesięczne prace przygotowawcze, w toku których ważną rolę odegrał Dokument refleksyjny Komisji w sprawie przyszło-ści finansów UE z czerwca 2017 r.125 oraz sprawozdania Parlamentu Europejskiego Olbrycht-Thomas czy Lewandowski-Deprez126.

125 Dokument otwierający debatę na temat przyszłości finansów UE https://ec.eu-ropa.eu/commission/sites/beta-political/files/reflection-paper-eu-finances_pl.pdf (07/05/2017)

126 Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 14 marca 2018 r. w sprawie następ-nych WRF: przygotowanie stanowiska Parlamentu dotyczącego WRF na okres po 2020 r.

http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P8-TA-2018-0075+0+DOC+XML+V0//PL (07/05/2018).

Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 14 marca 2018 r. w sprawie reformy systemu zasobów własnych Unii Europejskiej http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P8-TA-2018-0076+0+DOC+XML+V0//PL&langu-age=PL (07/05/2018)

205

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

Przedstawiony przez Komisję projekt kolejnej perspektywy finan-sowej przewiduje jej wzrost w wartościach bezwzględnych w porów-naniu z obecnym okresem finansowania, mimo wystąpienia Wielkiej Brytanii i wiążącego się z tym ubytku rzędu 12 mld euro rocznie. Jed-nakże w wartościach realnych proponowane zobowiązania ok. 1,28 bln euro oraz płatności wynoszące 1,25 bln euro są zbliżone do obecnego poziomu i mają stanowić odpowiednio 1,11 i 1,08% dochodu narodo-wego brutto (DNB) UE-27 (bez Wielkiej Brytanii). Zgodnie z komuni-katem Komisji nowa perspektywa ma być potencjalnie ostatnią 7-letnią, a kolejne powinny już liczyć 5 lat i być zsynchronizowane z kadencjami europarlamentu i Komisji Europejskiej.

Do najważniejszych zmian zaproponowanych przez Komisję w pro-jekcie budżetu należą:

• znaczące zwiększenie nakładów (o 109 mld euro) na tzw. nowe wyzwania i pozostałe obszary priorytetowe, tj. politykę badań i innowacji oraz cyfryzację, wsparcie osób młodych, zarządzanie granicami i migracje, bezpieczeństwo i obronę, środowisko i zmiany klimatu, działania zewnętrzne, reformę strefy euro;

• zmniejszenie środków dla dwóch tradycyjnie największych polityk wspólnotowych, tj. WPR oraz polityki spójności, o odpowiednio 5% i 7%, choć w wartościach realnych cięcia te są jeszcze większe – w zasadzie dwucyfrowe;

• wprowadzenie nowych zasobów własnych dla budżetu UE na poziomie 22 mld euro;

• uzależnienie wypłat z funduszy europejskich od wypełniania przez dane państwo tzw. zasad praworządności;

• większa elastyczność wewnątrz i między funduszami.

Według dokumentu Komisji cięcia we Wspólnej Polityce Rolnej wyniosą w okresie 2021-2027 5%, w tym średnio 3,9% w dopłatach bezpośrednich dla rolników, czyli tzw. I filarze127. Na pozór jest to więc

127 W oparciu o Komunikat Komisji z 2 maja 2018 r. pt. A Modern Budget for a Union that Protects, Empowers and Defends. The Multiannual Financial Framework for 2021-2027 https://ec.europa.eu/commission/sites/beta-political/files/communication--modern-budget-may_2018_en.pdf (07/05/2018)

206

Dr Czesław Siekierski

stosunkowo ograniczone zmniejszenie, biorąc pod uwagę scenariusze, które były sondowane przez Komisję w ostatnich miesiącach, zakła-dające nawet 30% zmniejszenie budżetu WPR128. Jednakże nie jest to do końca prawdziwy obraz sytuacji. Zwróćmy uwagę, że w obecnej perspektywie (2014-2020), po zmniejszeniu środków na WPR o 11%, tj. ok. 48 mld euro, wynosiły one ok. 38% budżetu średniorocznie, to w kolejnym okresie będzie to już mniej niż 30%. Widać więc, że trwa – o czym już wspominałem - proces stopniowego, ale konsekwentnego ograniczania środków na rolnictwo, który jeszcze w latach 80. wyno-siły ponad 70% budżetu Wspólnoty. Co gorsza, dzieje się to w czasach malejących dochodów rolniczych, coraz większej niestabilności na rynkach rolnych i postępującej depopulacji obszarów wiejskich, które wymagają inwestycji w poprawę poziomu życia przez rozwój infra-struktury technicznej i społecznej oraz zwiększoną dostępność usług.

Po odliczeniu alokacji brytyjskiej (27,7 mld euro) proponowany budżet na rolnictwo wyniesie 365 mld euro, z czego 286,2 mld przy-padnie na płatności bezpośrednie dla rolników i 78,8 mld na wsparcie rozwoju obszarów wiejskich. Oczywiście są to kwoty przedstawione w cenach bieżących. Jeśli podamy te wielkości w cenach stałych z 2018 r., to okaże się, że ogólne nakłady na WPR w latach 2021-2027 wyniosą 330 mld, a w cenach stałych z 2014 r. 324 mld. Dla porównania w okre-sie 2014-2020 budżet WPR w cenach bieżących wynosi 408 mld euro, z czego 308 mld na I filar i ok. 100 mld euro na II filar129. Jak już wspo-mniano, Komisja Europejska mówi o cięciach rzędu 5%. Tymczasem jak wyliczył brukselski think-tank Farm Europe, w wartościach realnych, przy przyjęciu inflacji na poziomie 2%, całościowe cięcia w budżecie WPR miałyby wynieść 11,7% średniorocznie, przy czym w 2027 r. ma

128 The European Commission’s contribution to the Informal Leaders’ meeting on 23 February 2018

https://ec.europa.eu/commission/sites/beta-political/files/communica-tion-new-modern-multiannual-financial-framework_en.pdf (07/05/2018)

129 How the EU budget is spent: Common Agricultural Policy, European Parliament Research Service https://epthinktank.eu/2016/07/20/how-the-eu-budget-is-spent-common-agricultural-policy/ (07/05/2018)

207

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

to być nawet 16%130. Przy tym założeniu budżet na rolnictwo zostałby zmniejszony o ponad 43 mld euro, co oznacza podobną redukcję do tej, jaka miała miejsce w 2013 r. (ok. 48 mld euro).

Przy tak trudnej sytuacji w rolnictwie, gdy dochody rolnicze wyno-szą niespełna 50% średniej dla pozostałych grup zawodowych, z czego dodatkowo połowa pochodzi ze środków unijnych, każde zmniejszenie budżetu WPR spowoduje niekorzystne zmiany. Z jednej strony, nasili się proces upadłości gospodarstw, a z drugiej – będzie rozwijana inten-sywna produkcja rolna w dużej skali, gdyż gospodarstwa aby wytrzy-mać konkurencję będą powiększały swój obszar. W rezultacie będzie to prowadziło do dalszego wyludniania się wsi, braku osób chętnych do pracy w rolnictwie, będzie zanikał europejski model rolnictwa, oparty na małych i średnich gospodarstwach rodzinnych, przyjazny dla środowi-ska oraz utrzymujący wysokie standardy produkcji, dobrostanu zwierząt, zdrowia roślin i zwierząt. Dlatego w swoim wystąpieniu podczas debaty plenarnej na projektem budżetu ostro skrytykowałem jakiekolwiek próby ograniczania środków na rolnictwo, wskazując, że byłoby to niesprawie-dliwe w świetle przedstawionych powyżej wyzwań dla sektora rolnego131.

Komisja zapowiada, że w swoich propozycjach legislacyjnych w sprawie reformy WPR zaproponuje obowiązkowy capping, czyli ogra-niczenie dopłat na gospodarstwo na poziomie 60 tys. euro rocznie i/lub wprowadzenie tzw. płatności degresywnych, tj. zmniejszających się wraz z areałem. Komisarz ds. rolnictwa Phil Hogan chce, aby uzyskane w ten sposób środki uzupełniły system zwiększonego finansowania gospodarstw mniejszych i średnich oraz wsparły działania interwen-cyjne. Zakłada się również, że środki te mogą pokryć zaproponowane zmniejszenie płatności, które w większości krajów wyniesie prawie 4%. Dobrze, że proponuje się, aby od kwoty cappingu można było odliczyć koszty zatrudnienia pracowników w danym gospodarstwie.

130 The Commission proposes a drop of almost 15% of direct payments by 2027 http://www.farm-europe.eu/news/the-commission-proposes-a-drop-of-almost-15-of-direct-payments-by-2027/ (07/05/2018)

131 http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEX-T+CRE+20180502+ITEM-020+DOC+XML+V0//EN&language=en&query=IN-TERV&detail=1-089-000 (07/05/2018)

208

Dr Czesław Siekierski

W obszarze wyrównywania płatności bezpośrednich Komisja nie wyszła naprzeciw oczekiwaniom polskiego rządu, który domagał się pełnego wyrównania dopłat w Unii (a nawet obiecywał podwojenie dopłat dla polskich rolników), ale trudno było się tego spodziewać. Zaproponowano jedynie dalszą konwergencję stawek płatności, tak aby w kolejnej perspektywie zmniejszyć o 50% różnicę między kra-jami o najniższych dopłatach, a poziomem 90% średniej unijnej. Takie podejście sprawi, że istotny wzrost odczują jedynie rolnicy w krajach bałtyckich, gdzie płatności bezpośrednie wzrosną średnio o ok. 13%. W przypadku Polski Komisja prognozuje niewielki spadek rzędu 0,9%, co wynika z faktu, że nasze płatności zbliżają się już do 90% unijnej. Dla większości krajów członkowskich przewidziano jednak dużo większe cięcia w wysokości 3,9%. Swój sprzeciw wobec przedstawionej propo-zycji wyrównywania dopłat zgłosiły już m.in. Belgia, Cypr, Dania, Gre-cja, Holandia, Słowenia i Włochy, wskazując w swoim liście do Komisji, że jej realizacja prowadziła do wypaczenia konkurencji na jednolitym rynku w związku ze zróżnicowanymi kosztami siły roboczej i ziemi uprawnej oraz odmiennymi warunkami agronomicznymi132. Z punktu widzenia naszego kraju istotną informacją jest również to, że Komisja przewidziała transfer między filarami na poziomie 10%, podczas gdy w obecnej perspektywie przesunęliśmy na dopłaty aż 25% środków II filaru. Jednym z celów negocjacji będzie więc zwiększenie możliwości transferów miedzy filarami, aby zapobiec obniżeniu płatności bezpo-średnich dla rolników.

Przy znaczącym ubytku środków w II filarze WPR, Komisja jako remedium zaproponowała zmniejszenie poziomu współfinansowania unijnego o 10%. Oznacza to, że aby utrzymać dotychczasowy poziom wydatkowania w ramach programów rozwoju obszarów wiejskich konieczny będzie dodatkowy wysiłek finansowy po stronie państw członkowskich. W rzeczywistości ta propozycja stwarza możliwość dofinansowania dopłat bezpośrednich, ponieważ można przesunąć 10% z II do I filaru, a II filar uzupełnić z budżetu krajowego o przesuniętą wielkość wykorzystując do tego otwartą furtkę zwiększonego współ-finansowania krajowego w II filarze. Kluczem do podziału środków II

132 AgraFacts No. 36-18, 02/05/2018, str. 2-3

209

Reforma Wspólnej Polityki Rolnej i projekt budżetu UE na lata 2021-2027

filaru mają być „obiektywne kryteria” i dotychczasowe wykorzysta-nie środków przez dane państwo. Dla Polski szczególnie ważne będzie zagwarantowanie, że te „obiektywne kryteria” będą miały charakter kohezyjny, tj. będą brać pod uwagę poziom rozwoju społeczno-gospo-darczego regionów wiejskich w danym państwie członkowskim.

Zgodnie z oczekiwaniami propozycje nowego budżetu UE zostały ostro skrytykowane m.in. przez główne organizacje rolnicze zrzeszone w COPA-COGECA, czy Europejską Radę Młodych Rolników (CEJA)133. Ze stolic europejskich najgłośniej swój sprzeciw wyraził Paryż – trady-cyjnie broniący WPR.

Reasumując, projekt Komisji dopiero otwiera kulminacyjną fazę procesu, którego wynikiem będzie ostateczny kształt budżetu wie-loletniego, z podziałem na koperty krajowe, poszczególne polityki i programy. Zaproponowane cięcia wydają się być mniejsze niż suge-rowano, lecz jest to zapewne jeden z elementów gry negocjacyjnej ze strony Komisji. Jest już tradycją, że Komisja i Parlament są zwolenni-kami większego budżetu, podczas gdy państwa członkowskie w Radzie, pod wpływem krajów płatników przed tym się bronią. Rozwiązaniem zawsze jest kompromis i tak musi być tym razem. Należy jedynie mieć nadzieję, że przeszkodą nie okażą się istotne ograniczenia czasowe, przed jakimi stoi Unia w związku z Brexitem i cyklem wyborczym.

133 AgraFacts No. 36-18, 02/05/2018, str. 4

211

Kultura i Społeczeństwo

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

Jubileusz ZMW pokrywa się z moim osobistym, studenckim i pracow-niczym związkiem z Uniwersytetem Warszawskim Studia filozoficzne rozpocząłem na uczelni w 1957 roku i zostałem z nią związany już na całe życie. Było ono wypełnione pracą z młodzieżą, najpierw w kon-takcie rówieśniczym, a w miarę upływu lat coraz bardziej nauczyciel-skim. Od pierwszego roku pobytu na Uczelni związałem się z ruchem ludowym; najpierw z dynamicznie działającym na Uniwersytecie Zjed-noczonym Stronnictwem Ludowym, a nieco później z ZMW. Trudno o lepsze pole obserwacji nad młodym pokoleniem niż praca nauczy-cielska i aktywność społeczna. Miałem więc pewne doświadczenie i odrobinę refleksji, które pozwoliły mi już wówczas na formułowanie pierwszych sądów i opinii na temat młodego pokolenia.

Ponad 36 lat temu w „Tygodniku Kulturalnym” nr 22, w marcu 1981 roku opublikowałem artykuł pt: „Pokolenie odwróconych ple-ców. Młodzi 81”. Był to na owe czasy tekst nieprzyjazny w swej wymo-wie dla państwowej propagandy, dlatego w przeglądach prasowych i audycjach radiowych był totalnie krytykowany; poczynając od „nie gramatyczności” tytułu, na fałszywości warstwy diagnostycznej koń-cząc. Tymczasem, choć tytuł miał istotnie gramatyczną formułę trochę umowną i literacko kaleką zawierał najbardziej bolesny zarzut, że oto awangarda postępu i przyszłość narodu czyli młodzież odwróciła się plecami do panującej wówczas ideologii i systemu politycznego.

Bezczynność i obojętność – to główne kategorie opisujące ówcze-sne młode pokolenie, które próbowałem scharakteryzować, wywieźć ich genezę i ukazać skutki. Ta cecha młodości jest niezwykła; bo

212

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

młodość i obojętność to antynomia ontologiczna! Co musiało dopro-wadzić do tego, aby młodzież, w naturalny sposób grupa dynamiczna, najbardziej ruchliwa społecznie uciekła, w filozofię prywatności, wyrzekła się ideałów i wiary w ich sens. Dziś, kiedy wracam pamię-cią do tamtych czasów widzę analogię między systemem wychowania i oddziaływania na młodzież w czasach „słusznie minionych”, a czasem dzisiejszych rozterek ideowych i wychowawczych związanych z mło-dym pokoleniem

Dziś wiemy to na pewno - ówczesne postawy młodzieży, to nie była doraźna, chwilowa reakcja na rzeczywistość. To była postawa utrwa-lona, wyćwiczona i z internalizowana przez doświadczenie całego pokolenia. Nastroje pierwszych lat powojennego entuzjazmu już dawno wystygły. „Służba Polsce” - masowy ruch młodzieży, który poruszył pokolenie bezinteresownym zaangażowaniem w odbudowę i budowę „nowego” przepoczwarzył się w biurokratycznie zarządzane biuro pracy. Jego rachityczne owoce: „wielkie budowy socjalizmu” nie przy-niosły spodziewanej świetlanej przyszłości, którą epatowano młodzież. Najpierw szarzyzna codzienności, a potem coraz bardziej bezwzględne praktyki komunistycznej władzy – wygasiły nastroje pierwszych pory-wów. Ukazała się prawdziwa twarz systemu komunistycznego, który wolność zastąpił postępującymi ograniczeniami a spontaniczne zaan-gażowanie – nakazami pracy, obiecywaną obfitość dóbr – postępująca dystrybucją dla uprzywilejowanych… i tak, aż do stanu, kiedy mło-dzież zorientowała się, że żyje w odhumanizowanym reżimie, a nad jej aspiracjami zapadła żelazna kurtyna izolacji od całego świata. Bo nieodłącznym atrybutem wszelkich despocji wszelkich autorytarnych systemów jest izolacja społeczeństwa od “innego” świata.

Takie praktyki władzy odebrały nie tylko młodzieży nadzieję na jakąkolwiek zmianę. Odebrały coś znacznie ważniejszego – wiarę, że cokolwiek od niej zależy. Mimo szczelności izolacji – jednak docho-dziły do zbiorowej świadomości obrazy z innego świata, a to para-doksalnie jeszcze bardziej wtrącało młode pokolenie w stan jeszcze głębszej prostracji.

Z jednej strony młodzież słuchała propagandowych sloganów, o tym, że jest przyszłością narodu i świata, dyżurna pieśń „Naprzód mło-dzieży świata … hymn Światowej Federacji Młodzieży Demokratycznej,

213

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

wzywał ją do heroicznych czynów i świetlanej przyszłości, a równocze-śnie wokół siebie widziała szarzyznę codzienności, karłowaty realizm i namacalne dowody zniewolenia w postaci „uwięzienia” w granicach obozu socjalistycznego. Zaangażowany, tęgi junak, gorliwy ideowiec staje się postacią groteskową i żałosną. Powoli zaangażowanie zamienia się w chłodne kalkulacyjne przetrwanie, cwane mechanizmy koniunk-turalizmu, ale nade wszystko w chłodnego, sceptycznego, obojętnego obserwatora. Młody, gorący na początku wyznawca powoli odwraca się powoli do wszystkiego czym karmiono jego umysł i duszę.

Nie dano temu pokoleniu pozornej stabilizacji lat 70. i 80., szansy na autonomie ekonomiczną. Niewydolny system zrobić tego nie mógł i nie chciał. Powszechna bowiem zależność była wygodnym mecha-nizmem sterowania ludzkimi zrachowaniami. Reglamentacja stała się powszechną formą zarządzania wszelkimi zasobami. Pozbawiony szans młody człowiek zamiast buntu, którego sensu nie widział, wykształcił w sobie pokłady konformizmu, sztukę kalkulacji. W sytu-acjach ekstremalnych człowiek uczy się szybko, a cała rzeczywistość lat 60 – 80 to sytuacje ekstremalne, to proces przyśpieszonych kursów anty-obywatelskich zachowań.

Granice konformizmu również obniżyły się błyskawicznie wiekowo. „Tumiwisizm” staje się ideologią nastolatków. Temu pokoleniu wdruko-wano przekonanie, że wspólnota jest możliwa tylko na komendę i pod kontrolą. Buntować się nie warto, bo to nie daje żadnych korzyści; prowadzi do pogłębienia izolacji i ewentualnych kłopotów. Natomiast konformizm i kalkulacja są pożądane i nagradzane. Pragmatycznie rzecz biorąc wspólnota w jakiejkolwiek postaci, poza reglamentowa-nymi organizacjami młodzieżowymi nie miała sensu, bo ściągała tylko niezadowolenie, naznaczenie, a nawet represje władzy; a korzyści nie dawała żadnych. Człowiek osamotniony był mniej groźny i łatwiej nim „zarządzać”. Nie potrzebna była poezja Majakowskiego, aby zobaczyć jakim „jednostka jest zerem i bzdurą”. Trudno się więc dziwić, że wg badań OBOP-u przy Polskim Radio, w roku 1980 – ideowe zaangażo-wanie uplasowało się na przedostatnim miejscu wśród wartości cenio-nych przez młodzież.

Celowo i perfekcyjnie „uśpiono” naturalną bojowość mło-dzieży, jej orientacje skierowano na pragmatyczne pola aktywności

214

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

zaopatrzeniowej. Cnotą i wskaźnikiem mądrości stała się troska o własny dobrostan, małą stabilizację. A jednak potrzeba wspól-noty i posiadania uczucia bliskości z ludźmi podobnymi do mnie jest uporczywym pragnieniem młodości. Stąd całkiem sporo mło-dych, troszkę osamotnionych w nowym, wielkomiejskim środowisku dziewcząt i chłopców ze wsi wiązało się z podobnymi sobie kolegami w organizacji, którą znali z autopsji w swojej wsi lub regionie. Dlatego Związek Młodzieży Wiejskiej, jak na warunki warszawskie, był sporą organizacja i dynamiczną.

Ta długofalowa, przemyślana walka o duszę młodego pokolenia przyniosła pożądane rezultaty. Udział samej młodzieży do 25 roku życia w buntach lat 80 – tych był minimalny. Po upadku „przymusu” przynależności do organizacji młodzieżowych – pozostały z nich wydmuszki; tym bardziej, że ówczesne władze zaklinając rzeczywi-stość wszędzie i wszystko chciały widzieć i nazwać – socjalistyczne! Dokonano więc kuriozalnych zmian w nazewnictwie organizacji mło-dzieżowych. Organizację harcerską nazwano: Harcerską Służbą Polsce Socjalistycznej. Przedwojenną jeszcze nazwę Związek Młodzieży Wiej-skiej, przemianowano na Socjalistyczny Związek Młodzieży Wiejskiej. Rychło go zresztą połączono z ZMS i stworzono Związek Socjalistycz-nej Młodzieży Polskiej. A nad tymi wszystkimi socjalistycznym związ-kami ustanowiono: Federację Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej. W ten magiczny sposób kreowana była rzeczywistość. Zdu-mienie i zaciekawienie budzi kto wymyślał takie ideologiczne absurdy. To znaczy ja wiem, że wymyślano to w tzw. „Białym Domu” czyli w KC PZPR, bardziej ciekawi, co w ten sposób chciano osiągnąć? Z autopsji wiem, że były one źródłem wyłącznie rozbawienia i żartów młodzieży. Mało zabawne jest to, że postępujący kryzys ekonomiczny nie był wystarczającym przedmiotem troski głównych władz politycznych. To spore grona funkcjonariuszy mozoliło się nad takimi onomastycznymi absurdami i sporo wysiłku wkładało w ich przeprowadzenie.

Jako przedstawiciel partii ludowej w naczelnych władzach organi-zacji młodzieżowych pozwoliłem sobie na wstrzymanie się od głosu w decyzji ustanawiającej ową socjalistyczną nazwę dla “starego”, przed-wojennego ZMW. Wstrzymanie się od głosu, a nie sprzeciw. Za mną postąpiło tak jeszcze dwóch przedstawicieli „ z terenu”. Na kilkaset

215

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

głosujących. Byłem w pewnym umownym sensie „niezależny”, bo z partii bratniej, a nie kierowniczej. Ale była to dla owej „kierowniczej siły” taka niesubordynacja, że w ciągu bodajże tygodnia doprowadzono do odwołania mnie z władz naczelnych Związku Młodzieży Wiejskiej. I to też był tylko przedmiot uciechy i żartów, pokazuje jak groteskową politykę prowadziła i czym zajmowała się główna siła polityczna kraju.

Dodać tu wypada, że władza, mimo wysiłków nie zdołała rozbić solidarności młodzieży w organizacjach. Rzadko dochodziło do tarć i konfliktów, a jeśli już się pojawiały, to ich genezy można szukać w naturalnych procesach rywalizacji, indywidualnego przerostu ambi-cji, czyli w zwykłych mechanizmach dojrzewania i rozwoju osobistej strategii życia

Ale uwzględniając wszelkie proporcje – dzisiejsze nawoływanie do konstytucyjnego zagwarantowania czci dla Polski i narodu polskiego nosi te same znamiona myślenia magicznego, że przez zabiegi wer-balne można tworzyć fakty i kreować świadomość społeczną. Myślenie magiczne i tworzenie fikcji są stałym elementem aktywności władzy o tendencjach autorytarno - totalitarnych. Przy doraźnej groteskowości takiej polityki młodzieżowej władza zyskiwała jednak swoje cele, do których należało ubezwłasnowolnienie młodego pokolenia, skutecznie wygaszała zaangażowanie w aktywność obywatelską. Na marginesach tworzyły się nowe, kameralne ruchy społeczne; np. ruch oazowy, har-cerstwo Rzeczypospolitej… Generalnie młodzież została oduczona skłonności do zrzeszania się, albo inaczej mówiąc jej uprzedzenia do wspólnotowych działań przeniosła się w dorosłe życie. I dzisiaj jeste-śmy krajem o najniższym w Europie wskaźniku przynależności do organizacji społecznych. Długo potrwa zanim wyleczymy Polaków z uogólnionego braku zaufania do wszelkich organizacji i aktywności społecznej. Wypreparowanie ze świadomości społecznej wszelkiej wie-dzy i mechanizmów tworzenia społeczeństwa obywatelskiego, rady-kalne zubożenie więzi międzyludzkich, tak skuteczne, że dzisiaj Polska należy do społeczeństw o najniższym wskaźniku zaufania obywateli względem siebie w Europie, oraz najniższym wskaźniku aktywności społecznej na rzecz otoczenia lokalnego jest wielkim zwycięstwem z za grobu systemu komunistycznego!

216

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

Od PRL do III RzeczypospolitejW mojej ocenie po przełomie ustrojowym w 1989 r. kolejne rządy nie zrobiły niemal nic, aby ten stan rzeczy zmienić, aby stworzyć społe-czeństwo obywatelskie. Wszelkie w tym względzie działania mają cha-rakter ruchów spontanicznych, organizowanych przez siły społeczne najczęściej w reakcji na opresyjne zachowania władz politycznych. Poczynając od zjawisk typu: Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy – ośmieszanej przez reżimowe środki masowego przekazu, po masowe protesty kobiet w obronie swych praw odbieranych arbitralnie przez władze partyjno-rządowe. Należy uznać za wielki dramat często pod-noszony zarzut, że w owych protestach społecznych, w różnych for-mach tworzenia mechanizmów społeczeństwa obywatelskiego brakuje najmłodszych obywateli.

Uwagi o stanie mentalności i zachowaniach młodego pokolenia opieram na analizie licznych publikacji poświęconych problemom młodego pokolenia, powstałych w czasach wczesnej i późniejszej transformacji. Było ich wiele; kilkanaście książek i setki artykułów. Prezentowały różne warsztaty badawcze, zakres problematyki i cele poznawcze. Nader często zmierzały do ukazania pozytywnego wize-runku oblicza młodzieży. Wszelako bez wysiłku można rozpoznać, że prawdziwe oblicze młodego pokolenia nie miało optymistycznej wymowy. Jest to oblicze uogólnionej obojętności. A jeszcze dokład-niej mówiąc, w publikacjach badawczych nie tyle oglądamy oblicze młodzieży – ile jej plecy! Ja nazywam naszą młodzież – pokoleniem odwróconych pleców! Użyłem tego określenia w r. 1981 i uważam, że ta symboliczna diagnoza była całkiem trafna. Wiele zjawisk; choćby relatywnie masowy ruch emigracyjny, zdają się potwierdzać ciągłą aktualność tej diagnozy!

Istnieją liczne i ważne powody, aby nad młodym pokoleniem Polski pochylić się z głęboką troską i z należytą uwagą. Skłaniają do tego zarówno codzienne obserwacje życia młodzieży, jak i w więk-szym znacznie stopniu różnorodne i obfite ostatnio sondaże naukowe poświęcone młodzieży. Oblicze młodzieży jakie wyłania się z obserwa-cji potocznych, ale także z analizy naukowych opracowań – jest obli-czem człowieka obcego wobec otaczającego świata, obojętnego wobec jego rzeczy i idei, nader często niechętnego temu światu. Trudno więc

217

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

zgodzić się z wygłaszanymi przez ośrodki propagandowe opiniami tyleż stanowczymi co i kontrowersyjnymi, że to młodzież jest moto-rem odnowy, że stoi w pierwszym jej szeregu. Wyraźnie trzeba bowiem odróżnić potoczne, salonowe rozumienie młodości od podręcznikowej treści tego pojęcia. Dla pedagogów i psychologów młodość to okres kształtowania się osobowości, której umowną granicę stanowi 25 lat (E. Hilgard), lub okres tzw. harmonizacji, kończącej się ok. 21 roku życia (M. Kreutz). Kiedy więc będą tu formułowane krytyczne sądy o młodzieży, to należy pamiętać, że dotyczą one głównie populacji w przedziale wieku 16 – 25 lat, czyli grup , które znajdują się pod bez-pośrednim wpływem tzw. „frontu wychowawczego”, szkoły, rodziny, organizacji młodzieżowych itp. I jeszcze jedna ważna uwaga. Krytyka młodego pokolenia jest w gruncie rzeczy oskarżeniem systemu wycho-wania jakie stworzyło społeczeństwo, a ściślej mówiąc – jaki stwo-rzyło państwo.

To nasze winy i ułomności, zawirowania ideowe i polityczne pań-stwa generują wszelkie postacie społecznego i indywidualnego nie-dostosowania młodzieży. Młodzież jest zwierciadłem społeczeństwa dorosłych. O młodzieży nie wypadało nigdy mówić źle. W oficjalnej retoryce propagandy “czasów słusznie minionych” młodzież była przy-szłością i awangardą, dynamiczna i niezawodna, zaangażowana i ide-owa. Jedyną prawdą w tym deszczu pochwał jest czas przeszły. Dziś już nie mamy wątpliwości, że ów junak ze „Służby Polsce”, zaangażo-wany ideowiec – przepoczwarzył się w larwę przetrwania, w chłod-nego kalkulatora, cwanego koniunkturalistę, a w ogromnej większości w sceptycznego, obojętnego obserwatora. Gorący i zaangażowany kie-dyś – w opinii propagandy, odwrócił się dziś plecami do wszystkiego czym karmiono jego duszę i umysł. Patrzy na otaczający świat z iro-nią, częściej z niesmakiem. Tworzy swój świat, świat małej stabilizacji, świat złudnej ucieczki w iluzje, najczęściej w świat pragmatycznej, bez-problemowej wygody, o której jeszcze nie wie jak jest siermiężna. Jest to mechanizm obronny wobec zawiedzionych nadziei, wobec świata bez perspektyw…

Trudno powiedzieć jaka była główna przyczyna utraty młodego pokolenia dla oficjalnej ideologii. Jedną z nich mogła być pedago-gika zminimalizowanych wymagań. Przy ogólnej siermiężności życia

218

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

społecznego w naszym kraju, młodzież miała stosunkowo dobre zabez-pieczenie swoich socjalnych aspiracji. Bezpłatne internaty i domy studenta, na które mieszkańcy otrzymywali stypendia, tanie hotele robotnicze, dla dzieci i młodzieży kolonie opłacane z funduszy zakła-dów pracy. Przy ogólnym niedostatku, to te akcje promocyjne wobec dzieci i młodzieży stwarzały iluzję dostatku. Powinny owocować uzna-niem i wdzięcznością dla władzy i systemu. Stało się inaczej. Wejście w dorosłość było zderzeniem się z rzeczywistością, która niczego nie oferowała, więcej nie dawała nadziei na samodzielność, perspektyw godziwego życia. Życie jawiło się jako wielka szarzyzna, w której nie ma nic swojego ani perspektyw na swoje. Ale w naszej rzeczywistości nie było ani warunków do buntu, ani przyzwolenia na bunt. Sztuka życia polegała na umiejętności kalkulowania: jak osiągnąć jaką taką stabilizację, na rachubach na własne korzyści, które można uzyskać poprzez konformizm, udawanie. Mimikra rzekomego poparcia – to jedyne czego władza oczekiwała od młodzieży. Ta filozofia społecznego działania upowszechniała się we wszystkich dziedzinach życia. Znane, cyniczne powiedzenie: „my udajemy że płacimy – wy udajecie, że pra-cujecie” zepsuła ethos pracy na pokolenia.

Dla większej skuteczności treningu społecznego młodych sto-sowano, jak wszędzie starą pedagogikę bata i cukierka. Batem lano nieposłusznych, cukierki rozdawano pokornym i „swoim”. Nie bez znaczenia było owo określenie „swoich”, czyli zaufanych, „oddanych sprawie”, i tych innych, których tolerować można, ale uważnie patrzeć na ich zachowania i poglądy. I znowu rodzi się nowy mechanizm spo-łecznej pedagogiki – zasada ograniczonego zaufania i uogólnionej nieufności. Człowiek to istota, która doświadczenia łatwo gromadzi i wykorzystuje. Indywidualnie i pokoleniowo. Granice konformizmu coraz bardziej obniżają się wiekowo. „Tumiwisizm” staje się ideologią nastolatków i będzie procentować w pokolenia.

Dziś trudniej postawić diagnozę młodemu pokoleniu. Całkowi-cie zmieniły sie warunki socjalizacji i warunki życia. Zmienił sie sys-tem wartości i cele życiowe młodego pokolenia. Badania empiryczne dowodzą, ze w zakresie systemu wartości w młodym pokoleniu nastą-piło przesunięcie w kierunku prywatności, konsumpcji, w kierunku moralności behawioralnej, w kierunki moralności „radarowej” , tzn.

219

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

skierowania uwagi tam skąd płyną korzystne dla odbiorcy impulsy. Trudno ocenić, czy to właśnie jest głównym impulsem odpływu mło-dzieży w świat emigracji. Jest to rezultat wpływu świata dorosłych i doświadczeń społecznych. Młodzież cechuje właściwie posiadanie własnych poglądów, ale z tymi poglądami zamyka się w swoim świe-cie, niechętnie je zdradza. Wie już i z doświadczeń innych i z własnej autopsji, że za poglądy „się odpowiada”. Odrzuca władzę jako war-tość. Odrzuca zachowanie prospołeczne jako wartość. Jest skłonna do postaw altruistycznych, ale postawy te odnoszą się do wąskiego kręgu ludzi najbliższych, lub wielkich spektakularnych zrywów maso-wych, typu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, lub inne tego typu akcje masowe. Cechą podstawową młodego pokolenia jest krytyczna postawa wobec rozbieżności deklaracji z czynami, z postępowaniem. A ma z nimi do czynienia na co dzień, jedno słyszy, a widzi drugie i to owe rozbieżności najmocniej budują jej obojętność i jej dystans wobec postaw zaangażowania, wobec postaw aktywnych społecznie. Za to posiadła dużą łatwość głoszenia deklaracji zgodnych z oczekiwaniami. Chociaż to sie bardzo zmieniło. Dzisiaj młodzież nie widzi już potrzeby ukrywania swojego krytycyzmu, nie widzi konieczności przytakiwa-nia władzy. Ma otwarte granice. Może znowu pokazać “plecy” władzy, którą dezawuuje, która sprzeniewierza się jej wyobrażonym ideałom. Nie musi manifestować oportunizmu – największego kiedyś grzechu młodości. Ucieka w prywatność, świat swoich wartości w patriotyzm małych grup, w afirmację stosunków i więzi „prywatnych” nad „insty-tucjonalnymi” i „społecznymi.

Postawy młodzieży kształtowane są przez zjawiska dysfunkcjonal-ności w życiu społecznym, szczególnie patologie instytucji. Chodzi mi tutaj o powszechną niezgodność zachowań głoszonymi hasłami, o zakła-manie uprawiane dość skutecznie przez środki masowego przekazu, o premiowanie efektów ilościowych, pozornych, nagradzanie postaw konformistycznych. Zjawisko uogólnionej nieufności nakierowanej na instytucje i ludzi instytucji, na mechanizmy sterujące życiem społecz-nym - to dominująca postawa społeczna młodzieży. Postawę taką potę-gują: nieprawidłowości w przenikaniu informacji, blokowanie dyskusji, blokowanie krytyki, wreszcie opór przeciw innowacjom. Miary dopeł-nia protekcjonizm, łapownictwo i nepotyzm znajdujące swoje siedliska

220

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

w instytucjach. Tak było kiedyś i tak jest dzisiaj. Powodują one, że insty-tucje podlegają bardzo silnym procesom erozji moralnej i stymulują postawy całkowitego odrzucenia szacunku dla instytucji. A brak sza-cunku dla instytucji, to brak szacunku do mechanizmów sterujących życiem społecznym. Krótko mówiąc to brak szacunku dla Państwa. I w tym widzę największy dramat pokoleń młodych Polaków; zarówno tych z czasów PRL – u, jak i w czasach III Rzeczypospolitej. Dziejące się obec-nie zjawiska, konflikty, rozpalanie antagonizmów, a nawet jawnej wro-gości jednych przeciwko drugim, wymykają sie racjom rozumu. Stają się obyczajowością nie organizmów politycznych lecz obyczajowością prze-stępczych gangów z ich moralnością, językiem I celami.

Wreszcie jednym z najgorszych zjawisk, które kształtują postawy społeczne jest patologia więzi społecznych, a w szczególności w przy-padku młodzieży patologia miłości i form miłości. Wyrażają się one w instrumentalnym traktowaniu drugiego człowieka, w tym wypadku partnera, braku odpowiedzialności za nawiązane kontakty z drugim człowiekiem. Zastępowanie autentycznych uczuć, mitologią miłości i tęsknotą do jej abstrakcyjnych form, a czasem doskonałością tech-niczną. Dzisiaj dochodzi do nowych form nawiązywania, pielęgno-wania i uprawiania stosunków społecznych. Taką nową płaszczyznę i jakość stosunków międzyludzkich stworzył Internet i jego wszech-mocne możliwości – wyrażania wszystkiego bez odpowiedzialności.

Z niepokojem można mówić o atrofii uczuć i więzi rodzinnych podstawowych dla wykształcenia się prawidłowych postaw społecz-nych. Życie zmusiło rodzinę do „hodowlanego” traktowania potom-stwa. Konieczności życiowe skutecznie dopełnia telewizja wypierając z życia rodzinnego klimat intymności i świadomości więzi osobistych. Ich miejsce zajmuje obojętność obserwatora-telewidza. Obojętność na najbardziej drastyczne zjawiska współczesnego świata, na najbardziej porywające idee współczesnego świata. Choć może nie wszystkie idee. Zanik tradycyjnych więzi społecznych, z równoczesnym upowszech-nieniem Internetu z jego złowrogimi cechami prowadzi do wzrostu zachowań agresywnych niszczących z podwójną siłą więzi emocjo-nalne. Pleni się także z niepojętą siłą nietolerancja, wielka choroba Polski i Polaków, którą zaraziło się młode pokolenie. Mamy obecnie jej aktualizację i replikę w bliźniaczym wydaniu roku 1968.

221

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

Te trzy grupy zjawisk powodują, że system wartości (a wartości, jak wiadomo, nadają kierunek motywacjom człowieka, stają się podstawą oceny innych ludzi), współczesnego młodego człowieka, jako składnik postaw kształtuje się w sposób wysoce niekorzystny. Cechuje go tzw. „czarna filozofia społeczna” wyrażająca negatywny stosunek do świata dorosłych, w tym do świata instytucjonalnego szczególnie, zawierająca ujemną ocenę ludzkich zachowań, dyspozycji i mechanizmów rządzą-cych życiem zbiorowym i całkowicie negatywny wizerunek władzy publicznej. Najniższym prestiżem społecznym funkcjonariuszy insty-tucji publicznych, sejmu rządu, a nawet samorządu. Na pierwszym miejscu uplasował się strażak – osobnik ratujący zagrożonych. Na drugim profesor uniwersytetu. Ten pierwszy zasłużył na swoją pozy-cję, bo służy i ratuje. Ten drugi dzierżył prym przez dziesiątki lat jako niezależna wartość intelektualna „Wyjątkowo pesymistycznie oceniany jest rozmiar występowania w naszym życiu publicznym zjawiska dwu-licowości i zakłamania. Wskazuje bowiem na nie większość młodego pokolenia…” - Wiara w wielką ideę znajduje się, według badań ogólno-polskich przeprowadzonych przez Ośrodek Badania Opinii Publicznej przy Polskim Radiu, na przedostatnim miejscu. Na 15-tym miejscu wśród wymienianych wartości. Oczywiście nie trzeba tu mylić ide-owości z idealizmem młodzieżowym. Jest czymś dramatycznym, że po 25 latach transformacji ustrojowej te oceny nie uległy poprawie, a dzisiaj sie pogłębiają!

Źródła niepowodzeń wychowawczychPrzyczyny opisywanego stanu rzeczy są następujące: Na pierwszym miejscu wśród przyczyn pokoleniowej śpiączki wymieniłbym panującą u nas pedagogikę adaptacyjną. Idee wychowawcze, nie formułowane, lecz realizowane najpełniej wyrażają się w przygotowywaniu człowieka do akceptacji, do aprobaty, do biernego potakiwania. We wspaniale opracowanych programach nauczyciel i uczeń mają zaprogramowaną i miłość i wierność do kogo trzeba, rzeczywistość i jej ocenę, przeszłość i przyszłość wraz z ocenami. Tak było w czasach komunistycznych, tak stara się władza polityczna uczynić też dzisiaj! Nic więc dziwnego, że efektem tak zaprogramowanego wychowania, zważywszy na nie-sprawność systemu szkolnego i umiejętność myślenia, którą młodzież

222

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

zachowuje mimo działalności ówczesnych organizacji młodzieżowych i sprawnego funkcjonowania propagandy jest pokolenie odwróconych pleców, pokolenie obojętności wobec świata zewnętrznego, wobec rzeczywistości, indyferentyzmu wobec wartości ogólnospołecznych. I ucieczki w świat internetowej iluzji i anonimowych kontaktów. Oczy-wiście podstawą jakiejkolwiek reformy jest jak psychologia powiada - niezadowolenie. My poza werbalnymi niekiedy deklaracjami nie jeste-śmy nigdy w stanie powiedzieć młodzieży, aby była niezadowolona. My ją przygotowujemy do akceptowania, do zgody na to co jej proponujemy.

Drugą przyczyną zjawisk o różnym charakterze i znaczeniu jest zmniejszenie się tempa pionowej ruchliwości społecznej w miarę posuwania się w górę na drabinie stanowisk. Awans w dzisiejszym świecie polskiej młodzieży gwarantuje wyłącznie przynależność par-tyjna. Nie kwalifikacje intelektualne i moralne decydują o pozycji człowieka, lecz związek z partią aktualnie rządzącą. Obecnie prak-tyki czyszczenia kadrowego do stanowiska “portiera” dadzą straszne owoce przez pokolenia. Tak deprawuje się nie tylko społeczeństwo. Tak deprawuje sie młodzież, co oznacza, że obecność podobnych mechanizmów zaobserwujemy jeszcze przez jedno lub dwa pokolenia. Kto deprawuje młodzież, lepiej aby mu kamień …. odsyłam do ewan-gelii. Dopływ z zewnątrz elementów nowych jest zbędny, może być nawet szkodliwy. W związku z tym blokuje się drogi przechodzenia w górę, drogi ruchliwości pionowej w niektórych obszarach są nie-mal całkowicie zablokowane. Te okoliczności rodzą ogólną postawę braku wiary w obiektywną ocenę aktywności własnej i braku wiary we własne możliwości. Zrodzony z tych źródeł „karłowaty realizm” wyraża dążenia do „małej stabilizacji”, mierzenia „zamiarów podług sił”, trzeźwą ocenę indywidualnych możliwości. Wyraża obojętność a nawet pobłażliwą pogardę dla Judymów i Siłaczek. Ale współczesna młodzież nie żyje w izolowanym świecie. Przez autopsję, przez środki masowego przekazu dostrzega inny świat możliwości, inne relacje mię-dzyludzkie, inną, humanitarną postać demokracji. Skutek: 2,5 miliona Polaków wyemigrowało w ostatnich dwudziestu latach ze swej ojczy-zny. Większość wśród nich, to ludzie młodzi. Większość nie dekla-ruje gotowości powrotu. To należy ocenić jako dramat dla przyszłości i rozwoju naszego kraju. Ucieka bowiem element najbardziej mobilny

223

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

i stosunkowo nieźle wykształcony. Odpowiedzią władzy na ten dramat jest słynne powiedzenie przedstawiciela partii rządzącej: “Niech jadą”!

Należałoby schodząc na niższy poziom ogólności powiedzieć, że organizacje młodzieżowe całkowicie zablokowane. Te okoliczności rodzą ogólną postawę braku wiary w obiektywną ocenę aktywności własnej i braku wiary we własne możliwości. Zrodzony z tych źródeł „karłowaty realizm” wyraża dążenia do „małej stabilizacji”, mierzenia „zamiarów podług sił”, trzeźwą ocenę indywidualnych możliwości. Wyraża obojętność a nawet pobłażliwą pogardę dla Judymów i Siłaczek. Ale współczesna młodzież nie żyje w izolowanym świecie. Przez autop-sję, przez środki masowego przekazu dostrzega inny świat możliwości, inne relacje międzyludzkie, inną, humanitarną postać demokracji. Sku-tek: 2,5 miliona Polaków wyemigrowało w ostatnich dwudziestu latach ze swej ojczyzny. Większość wśród nich, to ludzie młodzi. Większość nie deklaruje gotowości powrotu. To należy ocenić jako dramat dla przyszłości i rozwoju naszego kraju. Ucieka bowiem element najbar-dziej mobilny i stosunkowo nieźle wykształcony. Odpowiedzią władzy na ten dramat jest słynne powiedzenie przedstawiciela partii rządzą-cej: “Niech jadą”! kiedyś odznaczały się pogonią za efekciarstwem, za sukcesami werbalnymi. Traktowały aktywność społeczną jako szczebel do kariery politycznej a nie pole do porywów pokoleniowego roman-tyzmu. Nie stwarzały mechanizmów autentycznego zaangażowania i selekcji najlepszych. Wykształciły natomiast sprawne mechanizmy gaszenia buntu i selekcji negatywnej, które święciły szczególne tryumfy na najwyższych szczeblach. Niektóre organizacje opanowały system konformistycznych zachowań. Bunt był ze zrozumiałych racji czymś najbardziej obcym dla organizacji młodzieżowej. Ponadto organizacje młodzieżowe popełniały grzech niewybaczalny niszcząc co i raz struk-tury utrwalone w świadomości społecznej i zaakceptowane przez nią, takie jak np. harcerstwo lub ZMW. W pewnym momencie harcerstwo zastąpiono w szkole średniej tzw. Harcerską Służbą Polsce Socjalistycz-nej. Badania robione w szkołach warszawskich i podwarszawskich, w których uczestniczyłem, dowiodły, że w momencie przejścia z ZHP do HSPS ok. jedna trzecia młodzieży wycofała się z organizacji. Jaki byłby zatem sens tworzenia tej zmiany poza daniem hołdu myśleniu magicz-nemu, w którym zmiana nazwy jest tożsama ze zmianą cech. Sondaże

224

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

robione w momencie zjednoczenia organizacji dowiodły, że kilkaset kół wiejskich ZMW rozwiązało się, a tysiące członków odeszło z organizacji, kiedy swojskie ZMW o przedwojennych korzeniach przemianowano na Socjalistyczny Związek Młodzieży Wiejskiej. Ile w tym akcie było igno-rancji co do skutków takiej wolty onomastycznej w tradycyjnym środo-wisku wsi! Dziś widać w pełni opłakane skutki owego „młodzieżowego” aktu entuzjazmu z nakazania w środowisku wiejskim, gdy najpierw zli-kwidowano Związek Młodzieży Wiejskiej, a potem zjednoczono ruch młodzieżowy, w imię tego magicznego myślenia, gdzie nazwa zastępuje rzeczywistość. Był to błąd pedagogiczny, wychowawczy, który przy-niósł opłakane skutki. Organizacje młodzieżowe nie wykreowały ani autentycznych przywódców ani metodyki ich kreowania. Przywódca w organizacji młodzieżowej to osoba znacząca, a więc istotny mecha-nizm rządu dusz. Nie sposób dzisiaj porównać socjotechniki działania ówczesnych organizacji młodzieżowych z dzisiejszymi. Nie mam na to żadnego metodologicznego pomysłu.

Na koniec trzeba dodać, że młodzież została pozbawiona wzor-ców osobowych - elementarnego składnika procesu kształtowania postaw i procesu wychowania. Historia dalsza i bliższa jest wylud-niona z postaci znaczących. Najwspanialsze postacie historii okrywa bezbarwna nijakość. Niewiele zresztą różnią się w tym od tych postaci, które szkoła lub organizacje młodzieżowe kreują na bohaterów mło-dzieży. Zadziwiająca jest historyczna ignorancja naszej młodzieży. Ale czy rzeczywiście dziwna? Jeśli zważyć, że podręczniki historii dla klasy IV przemilczają powstanie styczniowe i manipulują innymi zdarzeniami po myśli oportunistów uniwersalnych, którzy cokol-wiek mogłoby budzić myśl lub skojarzenie - wolą schować do lamusa. Dziś wybitni funkcjonariusze polityczni z tytułami profesorskimi bez żenady fałszują historię, przemilczają niewygodne fakty i nazwiska, kreują mityczne i wieloznaczne postacie “żołnierzy wyklętych”, pocią-gają do odpowiedzialności karnej obrońców prawdziwych faktów. Za kolejne 25 lat ze zdumieniem stwierdzimy, że młode pokolenie nie będzie wiedziało czym była “Solidarność”, “Okrągły stół”, Lech Wałęsa i dlaczego dostał nagrodę Nobla?

Kolejnym zespołem przyczyn omówionego stanu rzeczy, a równo-cześnie jego dobitną manifestacją, jest tzw. wzrost entropii ideologii,

225

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

laicyzacja stanu świadomości wobec idei. Oznacza to zwyczajną obojęt-ność wobec wszelkich ideologii. Zmniejszanie się w życiu indywidualnym człowieka roli jakiejkolwiek ideologii. Jest to stan świadomości społecznej potwierdzony badaniami. Nie jestem w stanie określić w jakim stopniu owa laicyzacja stanu świadomości w zakresie ideologii jest charaktery-styczna czy nasilona u poszczególnych grup społecznych. Zapewne jej nasilenie i charakter zależne są m. in. od wykształcenia, zawodu i innych jeszcze cech. U młodzieży jest ona bardzo wysoka i obejmuje, jak wyka-zują badania, dwie trzecie populacji młodzieży. Sytuacja ta potwierdza wspomniane wcześniej przeze mnie wyniki badań OBOP-u, miano-wicie przedostatnie miejsce ideowego zaangażowania w wartościach uznawanych przez młode pokolenie. Jest to także świadectwo kryzysu wszelkich współczesnych ideologii, które nie spełniwszy nadziei - przy-niosły dotkliwy niekiedy zawód. Taki sam sceptycyzm i negację ideologii obserwujemy dzisiaj. Tylko, że dzisiaj ideologia nabrała cech prymityw-nej, agresywnej propagandy partyjnej, racji pozarozumowych, przekazu emocji wodza lub jego otoczenia. Emocji skierowanych przeciwko komuś, wnoszących w komunikację społeczną wyłącznie treści uogólnionej wro-gości, potępienia inaczej myślących, dzielenia w imię enigmatycznych lub groteskowych racji. Ideologia dziś ma np. postać religii smoleńskiej, z całym arsenałem obrzędowości i sakralnym zadęciem. I nawet znajduje swoich kapłanów, którzy odprawiają w stosowny sposób egzorcyzmy; i znowu zawsze skierowane przeciw komuś. W tym klimacie pojawia sie klasyczny język G. Orwella, język specyficznej nowomowy, pozwalający na skrajną deprawację myślenia i komunikowania się. Gdzie niszcze-nie demokracji oznacza przywracanie demokracji, gdzie 18% poparcia oznacza oddanie przez społeczeństwo totalnej władzy w ręce zwycięskiej partii, itp. Czy w takim klimacie ideowym, moralnym i intelektualnym może się kształtować zdrowo myślące młode pokolenie? Czy młodzież , jak zawsze, bystro obserwująca bieg zdarzeń i klimaty społeczne, zechce wziąć w swoje ręce przyszłość. Na razie, na rzeczywistość macha ręką i wybiera emigrację, ucieczkę w prywatność, w mały życiowy realizm.

Należałoby tutaj wspomnieć o istotnych dla procesu wychowaw-czego konflikcie patriotyzmu narodowego i państwowego. Mimo wszelkich starań nie przezwyciężyliśmy odrębności patrioty zmów - narodowego i państwowego. Np. dzisiejsze państwo rządzone przez

226

Prof. dr hab. Tadeusz Pilch

obóz zjednoczonej prawicy zawłaszczyło etos narodu, mieniąc się jego prawdziwym rdzeniem; innych spychając do koszyka “gorszego sortu”. Można chyba stwierdzić, że następuje dalsza polaryzacja postaw w tej dziedzinie i pogłębianie się tego konfliktu. Sytuacja pogłębiającego się konfliktu patriotyzmów wymuszona została licznymi przyczynami. Do najważniejszych należałoby zaliczyć dotkliwy upadek prestiżu państwa i jego organów. Ten upadek w czasach realnego socjalizmu był zrozu-miały. Władza była obcym i wrogim tworem. Na domiar wspieranym przez symbolicznego “okupanta” Dzisiaj władza sama dokonała autode-strukcji, w wyniku czego stoczyła się na margines społecznego lekcewa-żenia i pogardy. Ostatnie miejsca ministra, posła, senatora, wysokiego funkcjonariusza publicznego na liście zawodów prestiżowych i godnych szacunku sa tego wymownym dowodem. Na domiar władza stała sie władzą partyjną, co Polakom kojarzy sie jak najgorzej. Partyjność zaś przybrała formy karykaturalnego, czasem groteskowego autokratyzmu. „Sakralizacja władzy”, która urosła u nas do zjawiska monstrualnej wręcz patologii pozwalającej na funkcjonowanie korupcji i nepotyzmu w majestacie władzy I wyjęcia władzy całkowicie spod kontroli społecz-nej. Sprzyjają temu mechanizmy władzy, władzy bez odpowiedzialności, władzy zorientowanej na uległość i pozorną aprobatę, władzy, która sama dotknięta chorobą wyobcowania - tolerować musi „drugi” patologiczny nurt życia społecznego.

W tych zjawiskach tkwią główne przyczyny „śpiączki” ideowej i spo-łecznej młodego pokolenia, obojętności wobec świata wartości, który chcemy im proponować, odwrócenia się plecami do świata idei i czynu. Świat wychowania to głównie świat rzeczy, celów rzeczowych i moty-wacji urzeczowionych. Z arsenału środków kształcących osobowość usunięte zostały wbrew naszym deklaracjom i złudzeniom, wszelkie pozamaterialne duchowe, astralne czy jak jeszcze je nazwać mechani-zmy. Wychowywanie było wychowywaniem do zadań, do sprawności, do roli obywatela, człowieka pracy, racjonalnego konsumenta, członka kolektywu, itd., jak to formułuje podręcznik pedagogiki dla nauczycieli. Co więcej podręcznik ten w sposób wyjątkowo celny formułuje pryncy-pia moralności; kiedyś socjalistycznej, dziś “chrześcijańsko-narodowej” definiując ją jako: „system norm określających, w jaki sposób człowiek powinien żyć w zgodzie z interesem ogółu i innych ludzi w warunkach

227

Refleksje pedagogiczne nad młodzieżą

złożonej organizacji życia społecznego”. A ponieważ od wieków wiadomo, że usus magister est optimus (doświadczenie jest najlepszym nauczycie-lem), przeto życie uczy i wpaja wiarę w użyteczność oportunizmu, ugła-skania i ugodowości, w pierwszym rzędzie wobec władzy. Doświadczenie własne i otoczenia do rangi reguły elementarnej życia podnosi rezygna-cję z zasad dla doraźnych korzyści lub co najmniej staranne ukrywanie poglądów nieaprobowanych. Słuchając w czasach studenckich wykładów prof. Kotarbińskiego zapamiętałem regułę, o której profesor sądził, że znajdzie zastosowanie wobec naszej młodzieży. Jeśli w miejsce utraco-nych, zabranych ideałów nie damy nowych idei i wartości to „ducha” młodzieży wypełni chaos lub pustka. Wydaje się, że los rozdzielił oba człony alternatywy młodemu pokoleniu. Jednym chaos wewnętrzny, drugim pustkę wewnętrzną. Tak to starannie dopracowane pedagogiki polityczne dopełniło faktami życie. Szczególnie życie polityczne. Czy obecne organizacje młodzieżowe, (jeśli nie są przybudówkami partii politycznych), dysponują kapitałem aksjologicznym, uświadomionymi celami społecznymi, socjotechniką pozyskiwania swych członków dla wielkich marzeń i celów? Niech spróbują na to pytanie odpowiedzieć. Prawdą jest, że w większości partii obecnie działających, z wyjątkiem tych skrajnie wodzowskich, jeśli dzieje się coś dobrego, rozumnego, godziwego, to dzieje się za sprawą młodych. Ale to przypadki indywi-dualnych, osobowych życie. Szczególnie życie polityczne. Czy obecne organizacje młodzieżowe, (jeśli nie są przybudówkami partii politycz-nych), dysponują kapitałem aksjologicznym, uświadomionymi celami społecznymi, socjotechniką pozyskiwania swych członków dla wielkich marzeń i celów? Niech spróbują na to pytanie odpowiedzieć. Prawdą jest, że w większości partii obecnie działających, z wyjątkiem tych skraj-nie wodzowskich, jeśli dzieje się coś dobrego, rozumnego, godziwego, to dzieje się za sprawą młodych. Ale to przypadki indywidualnych, osobo-wych dyspozycji, a nie systemu kształtowania pokoleniowego. A poza tym - na każdą “Nowacką”, znajdziemy “Ogórek”. A żadna “Nowacka” nie jest dzieckiem organizacji młodzieżowej. Czy organizacje młodzieżowe nie stały sie tylko gronem młodych ludzi o skłonnościach do rekreacji towarzyskiej?. Czy są jeszcze w stanie “ruszyć z posad bryłę świata”?

Jedno jest pewne. Wszelka nadzieja wiąże się z młodością. Jeśli stra-cimy wiarę w młodzież, stracimy “szansę przyszłości”.

229

Kultura i Społeczeństwo

Dr hab. prof. nadzw. Grzegorz Majkowski

O problemach wykluczenia młodzieży wiejskiej

Czy po Państwowych Gospodarstwach Rolnych pozostało tylko wspomnienie?

„Oświata – to źródło dla nas życiodajne, to krynica życia.”

Wincenty Witos134

WprowadzenieNa współczesną wieś zwykliśmy patrzeć z perspektywy dynamicznego rozwoju, który nastąpił od czasu transformacji ustrojowej w 1989 roku i wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., co spowodowało dopływ poważnych środków finansowych na modernizację obszarów wiejskich. Istotnie wieś polska zmieniła się od tego czasu zdecydowanie na lepsze (między innymi pod względem ekonomicznym, w zakresie zarządzania indywidualnymi gospodarstwami rolnymi i dostępu do nowoczesnych rozwiązań w gospodarowaniu, w sferze oświaty i szeroko rozumianej edukacji). Ta ogólna ocena nie dotyczy jednak wszystkich regionów i przemian jakie zachodziły na polskiej wsi. Wystąpiły też zja-wiska szkodliwe gospodarczo i i społecznie jak np. przywołane w tytule artykułu nie istniejące już Państwowe Gospodarstwa Rolne, stawiane w PRL za wzór nowoczesności w rolnictwie i najbardziej perspekty-wistyczna forma organizacji produkcji rolniczej. Po zlikwidowanych

134 W. Witos, Nasza bieda, „Przyjaciel Ludu”, nr 7, 1.03.1896 r., cyt. za: Witosowe przesłanie, wyboru dokonał i wstępem opatrzył J. Gmitruk, MHPRL, Warszawa 2017, s. 9.

230

Dr hab. prof. nadzw. Grzegorz Majkowski

PGR-ach pozostały nie tylko wspomnienia, ale też przemilczane, wsty-dliwe dziedzictwo, pewien balast społeczny – rodziny dysfunkcjonalne i dorastająca współcześnie młodzież135, która wywodzi się z tych rodzin, a więc ze środowisk niewydolnych wychowawczo.

Tego właśnie problemu dotyczy poniższy artykuł, w którym opisuje sytuację młodzieży, która nie odniosła życiowego sukcesu, popadła w stan frustracji, a następnie uległa negatywnym wpływom środowiskowym, stała się outsiderami życia społecznego136. Wybra-łem ten temat, jako przedmiot moich badan naukowych, kierując się przekonaniem, że wykluczenie społeczne137 nawet niewielkiej części młodzieży wiejskiej stanowi poważne zagrożenie dla życia społecz-nego i w konsekwencji dla spójnego, harmonijnego rozwoju wsi. Tym samym nawiązuję szerzej do problematyki zagrożeń na obszarach wiej-skich - w wymiarze społecznym138. Wyrażam przy tym przekonanie, że szansą rozwojową dla tej części młodzieży ze środowisk po byłych Państwowych Gospodarstwach Rolnych, która znalazła się w sytuacji zagrożenia marginalizacją, jest dobrze zorganizowana i dostosowana do potrzeb rynku pracy edukacja zawodowa.

W tym miejscu dodam jeszcze, że wspomniane wyżej zjawi-sko wykluczenia społecznego na obszarach wiejskich nie jest nowe i dotyczy nie tylko Polski, ale w ogóle Europy jak i Świata, na przy-kład Ameryki Południowej; od wieków skutkuje emigracją zarobkową z obszarów wiejskich do miast. Problematyka ta spotkała się z dużym zainteresowaniem na konferencji w Leuven z cyklu „Rural History”

135 Adamski W., 1993, Młodzież współczesna, [w:] Encyklopedia pedagogiczna, Fun-dacja Innowacja, Warszawa, s. v. młodzież współczesna.

136 Problematyce młodzieży wiejskiej, która uległa marginalizacji, jej zachowaniom języ-kowym i reprezentowanym wartościom sporo miejsca poświęcam w monografii G. Majkowski, Outsiderzy. Współczesny dyskurs młodzieży z Ochotniczych Hufców Pracy, MHPRL, Warszawa 2018.

137 Pilch T., 2004, Marginalizacja społeczna, [w:] Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku, t. 3, Warszawa, s. v. marginalizacja społeczna.

138 Na temat relacji społecznych zob. np. Babbie E., 2007, Badania społeczne w prak-tyce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa; Pilch T., Lepalczyk I., red., 1993, Pedagogika społeczna. Człowiek w zmieniającym się świecie, Wydawnictwo Aka-demickie „Żak”, Warszawa.

231

O problemach wykluczenia młodzieży wiejskiej

zorganizowanej przez European Rural History Organisation (EURHO) we wrześniu 2017 roku139. Jeden z paneli został poświęcony zagadnie-niu biedy i wykluczenia społecznego w Europie w XX i XXI wieku na obszarach wiejskich (organizatorami sekcji byli: Jessica Richter, Ulrich Schwarz; wymienieni badacze reprezentowali środowisko uczonych z St. Polten). Relacja z tej konferencji znalazła się w 35 numerze Realiów.

Wykluczenie społeczne na obszarach wiejskich wynika z rozma-itych przyczyn. U jego podstaw leży przede wszystkim czynnik eko-nomiczny. Powodem wykluczenia, czy też zagrożenia odrzuceniem jest także niepodporządkowanie się przez grupę (jednostkę) normom przyjętym we wspólnocie ludzkiej. W niniejszym tekście bierzemy pod uwagę tę drugą przyczynę.

W świecie języka i wartościZ powodu braku pracy i perspektyw rozwojowych, załamania systemu edukacji, w tym szkolnictwa zawodowego w pierwszych latach po transformacji ustrojowej, pewna grupa młodzieży z terenów po Pań-stwowych Gospodarstwach Rolnych straciła motywację i warunki do kształcenia, samokształcenia, podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Do tego doszły pokusy ulegania mechanizmom „dzikiego kapitalizmu”, które były trudne do odparcia z powodu dominacji postmodernistycz-nego myślenia, pluralizmu, liberalizmu i ze względu na atomizację jed-nostki (panowania zasady, że wszystkim wszystko wolno). Negatywny wpływ w sferze obyczajowej miał na młode osoby triumf relatywi-zmu. Młodzież podatna na czynniki demoralizujące zaczęła unikać obowiązku szkolnego, stosować środki odurzające. Modne stało się nadużywanie na koleżeńskich spotkaniach alkoholu, zwykle przy bier-nej postawie dorosłych, którzy byli najczęściej zajęci gorączkowym poszukiwaniem pracy lub w stanie załamania z powodu jej braku (obecnie bezrobocie jest na bardzo niskim poziomie, rodziny i dzieci mają nieporównywalnie lepsze warunki do egzystencji).

Nie bez znaczenia był w tym wypadku negatywny wpływ środowi-ska rodzinnego. Rodzice i w ogóle członkowie rodzin, którzy znaleźli się w trudnym położeniu ekonomicznym, bez wsparcia psychologicznego,

139 http://www.ruralhistory.eu/

232

Dr hab. prof. nadzw. Grzegorz Majkowski

nie mieli warunków i możliwości do otoczenia właściwą opieką swo-ich dzieci. Na demoralizację części młodzieży wpłynęła więc nie tylko ogólna sytuacja społeczno-polityczna, ekonomiczna, ale także postawy dorosłych, branie przykładu z negatywnych zachowań rodziców czy dalszych członków rodziny (wspomniane wcześniej nadużywanie alkoholu). Wiele złego uczynił rozpad więzi rodzinnych.

Część młodzieży, która wywodzi się z rodzin egzystujących w prze-szłości w Państwowych Gospodarstwach Rolnych popadła – tak jak i rodzice – w stan frustracji, bierności, uległa przy tym demoralizu-jącym wpływom, i w konsekwencji znalazła się w sytuacji zagrożenia wykluczeniem społecznym.

Odstępstwa od normy są widoczne między innymi w codzien-nej polszczyźnie nasyconej wulgaryzmami i w systemie aksjonor-matywnym, który przyjmuje młodzież z rodzin dysfunkcjonalnych. Spostrzeżenia, które przedstawiam niżej, są oparte na obserwacjach poczynionych w jednym z ośrodków szkolenia i wychowania, w któ-rym sporą grupę stanowiła młodzież pochodząca z obszarów po byłych państwowych gospodarstwach rolnych140. Niegrzeczność językowa oraz postawy i zachowania oparte na specyficznym doborze wartości (czy raczej antywartości) zaburzają relacje interpersonalne. Skłaniają wspólnotę, która hołduje wypracowanym przez nią i przyjętym zasa-dom do odrzucenia jednostek nieprzystosowanych. Tych, które nie podporządkowały się ogólnym regułom współpracy.

Na uwagę zasługują odstępstwa od normy w zakresie codziennej komunikacji językowej młodzieży zagrożonej marginalizacją. Jest to tym bardziej przykre, że mowa ludu była „solą ziemi”, przyczyniała się do budowania wspólnoty narodowej. A jak podkreślał kilkadziesiąt lat temu Wincenty Witos, „[…] gdyby lud nie utrzymał ziemi i języka [podkr. – G. M.], nikt by Polski nie stworzył […]”141.

140 Badania na temat dyskursu młodzieży zagrożonej marginalizacją prowadziłem w Ośrodku Szkolenia i Wychowania Ochotniczych Hufców Pracy w Tczewie, zob. G. Majkowski, Outsiderzy… .

141 W. Witos, Przemówienie na Zjeździe Okręgowym SL w Tarnowie, 28.06.1931 r., „Piast”, nr 27, 5.07.1931 r., cyt. za: Witosowe przesłanie, wyboru dokonał i wstępem opatrzył J. Gmitruk, MHPRL, Warszawa 2017, s. 29.

233

O problemach wykluczenia młodzieży wiejskiej

W zachowaniach językowych młodzieży z terenów „popegeerow-skich” powszechną normą jest używanie słów wulgarnych, i to przy każ-dej okazji, bez jakiejkolwiek refleksji i zwracania uwagi na otoczenie (na poziom wrażliwości słuchaczy). Wulgaryzmy stają się pustymi seman-tycznie przerywnikami. Są używane nie tylko w stanach emocjonalnego wzburzenia, ale w zwykłych, codziennych narracjach. Językowy savo-ir-vivre pozostawia bardzo wiele do życzenia. Przykłady wyekscerpo-wane z wypowiedzi młodych osób podaję in extenso w innym miejscu142. Należy dodać, że niegrzeczność językową bardzo często wzmacnia uży-cie nieprzyzwoitego, popularyzowanego przez media gestu fuck.

Zachowanie zasad grzeczności językowej jest o tyle ważne, że wpływa w dużym stopniu na zawodową przyszłość jednostki, na rela-cje z potencjalnym pracodawcą, pracownikami. Niegrzeczność języ-kowa wywołuje negatywne nastawienie do emitenta słów brzydkich i spycha na margines życia społecznego. Młoda osoba, która posłu-guje się słowami brzydkimi, jest negatywnie odbierana w środowisku pracy. Nieświadomie tworzy wizerunek jednostki nieprzystosowanej do funkcjonowania we wspólnocie, która przestrzega norm. Sytuuje się tym samym na marginesie życia społecznego i zawodowego. Pra-codawca nie jest zainteresowany takim pracownikiem.

Na uwadze należy mieć także system wartości143, który wyznaje młodzież z terenów mniej rozwiniętych gospodarczo, poddana proce-sowi socjalizowania w ośrodku szkolenia i wychowania. Obserwujemy występowanie wartości i antywartości. Część młodzieży przyjmuje wartość rodziny, pracy, odpowiedzialności. Spora grupa jednak skłania się ku antywartościom, m.in. takim jak: niechęć do pracy, do wszel-kiego wysiłku, brak szacunku dla innych osób, dla instytucji rodziny.

Przyjmowanie antywartości jest tym bardziej niepokojące, że pol-ska wieś z piękną kulturą ludową ma bogate tradycje w budowaniu wspólnoty, która przestrzega ustalonych reguł współżycia społecz-nego (kultywowanie pamięci przodków, okazywanie szacunku osobom

142 Zob. G. Majkowski, Outsiderzy….143 Puzynina J., 1997, Słowo, wartość, kultura, Wydawnictwo Towarzystwa Nauko-

wego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin; Puzynina J., 2013, Wartości i wartościowanie w perspektywie językoznawstwa, Wyd. PAU, Kraków.

234

Dr hab. prof. nadzw. Grzegorz Majkowski

starszym, potrzeba współpracy, solidarności, umiłowanie ojczyzny, wytrwała, ciężka praca144). Przykładem może być działalność Związku Młodzieży Wiejskiej, o czym - w ujęciu pedagogicznym – przypo-mniał profesor Tadeusz Pilch na seminarium „60. rocznica powstania ZWM”, którego organizatorem był Instytut Polityczny im. Macieja Rataja (Warszawa, 13 maja 2017 roku).

Nad zasygnalizowanym w tym miejscu145 stanem językowych zachowań i systemem wartości należy nie tylko ubolewać ubolewać, ale i pochylić się z całą powagą. Nawet jeżeli komunikacyjne aberracje nie dominują w codziennym dyskursie młodzieży, to wszelkie odstępstwa od normy powinny niepokoić i stanowić impuls do zajęcia się problemem, do poszukania sposobów zmiany obecnego stanu rzeczy. Tak, aby efekt końcowy przyniósł korzyść młodzieży w postaci akceptacji na rynku pracy ze strony potencjalnego pracodawcy oraz jednocześnie samej spo-łeczności wiejskiej jako jednej ze wspólnot w przestrzeni społecznej.

KonkluzjeHistoria lubi się powtarzać: wieś potrzebowała pomocy w przeszłości i potrzebuje jej obecnie. Współczesne działania dotyczą poziomu eko-nomicznego (dofinansowania ze strony instytucji rządowych, Unii Euro-pejskiej przedsięwzięć na obszarach mniej rozwiniętych) oraz odnoszą się do sfery relacji społecznych – opieka socjalna, pedagogiczna, psy-chologiczna nad uboższymi rodzinami, środowiskami wiejskimi zagrożonymi wykluczeniem, organizacja edukacji zawodowej, moderni-zacja oświaty, rozwiązywanie problemów logistycznych (między innymi dowóz dzieci do szkół). Ministerstwo Edukacji Narodowej podejmuje obecnie prace nad programem unowocześnienia szkolnictwa zawodo-wego, w tym nad rozwojem szkolnictwa branżowego. Zachęca przedsię-biorców z branż motoryzacyjnej, mechanicznej, górniczo-wiertniczej,

144 Rozmaite wartości, które budują i utrwalają wspólnotę, wpływają na jej tożsamość, emanują w ogóle na wspólnotę Polaków są wyraźnie widoczne w tekstach ulotnych środowisk chłopskich kolportowanych w czasie wyborów i przesileń politycznych na przełomie XIX i XX wieku, w ciągu XX wieku i w czasach obecnych. Na ten temat Czytelnik znajdzie więcej informacji w przygotowywanej monografii.

145 Szeroko na ten temat piszę w przywoływanej pracy Outsiderzy…

235

O problemach wykluczenia młodzieży wiejskiej

hutniczo-odlewniczej, energetycznej do stwarzania warunków młodym ludziom do edukacji zawodowej. Przedstawiciele MEN podpisali umowę o utworzeniu klas patronackich Polskiej Grupy Energetycznej w Zgo-rzelcu i Bogatyni146. Jest to duża szansa także dla młodzieży ze środowi-ska wiejskiego, które nie widziało dotąd perspektyw na swój rozwój. Przy czym musi być spełniony podstawowy warunek – przyjęcie i respekto-wanie przez młodzież zasad zgodnych z normą społeczną. A w tym wypadku to już rola osób dorosłych, odpowiedzialnych za los młodego pokolenia, za przyszłość tych jednostek, które nie miały po transforma-cji ustrojowej zbyt wielu możliwości otrzymania właściwego wychowa-nia. Przez lata traciły w tym zakresie ze swoimi rówieśnikami, którzy mieli to szczęście, że byli pod opieką rodzin wydolnych wychowawczo.

Młodzież, która jest zagrożona wykluczeniem społecznym ma zapewnioną pomoc także ze strony na przykład jednostek szkolenia i wychowania Ochotniczych Hufców Pracy147. OHP oferują pomoc socjalną i edukację – przygotowanie do wykonywania określonego zawodu i naukę zawodu.

W skali mikro powinno się pomagać jeszcze bardziej. Trzeba uświadamiać młodzieży – w trakcie codziennych interakcji - potrzebę pracy nad sobą, znaczenie czystej polszczyzny i konieczność wyzna-wania wartości, które służą dobru powszechnemu. Pozytywny obraz własnej osoby może odgrywać dużą rolę w kontaktach na rynku pracy. Trzeba zapewnić większe wsparcie psychologiczne i pedagogiczne poprzez warsztaty z zakresu rozwoju osobowości, które wzbudzą wiarę we własne siły oraz uświadomią konieczność zachowań komu-nikacyjnych, które są zgodne z normą społeczną, wspomogą wycho-

146 Szeroko na ten temat informowały media na początku 2018 roku. Zob. np. J. Suchecka, MEN chce odczarować zawodówki, „Gazeta Wyborcza”, 19.01.2018, s. 8.

147 Ochotnicze Hufce Pracy są na etapie dostosowywania do współczesnych uwarunko-wań. W dyskursie publicznym ma miejsce obecnie debata na temat roli OHP w spo-łeczeństwie, w tym również nad zmianą nazwy tej organizacji.

236

Dr hab. prof. nadzw. Grzegorz Majkowski

wanie ku wartościom i w ten sposób dadzą szansę na integralny rozwój podopiecznego148.

Potrzebna jest większa pomoc państwa w zakresie opieki pedago-gicznej, ale i podnoszenia kwalifikacji opiekunów, edukatorów mło-dzieży. Chodzi o to, aby pomóc jednostce w pozytywnej metamorfozie, w przyjęciu norm społecznych i jednocześnie w staniu się częścią społeczności, która nadaje prawidłowy rytm rozwojowy społeczności i jednocześnie o pozyskanie kolejnej wartościowej osoby dla wspólnoty, działającej z korzyścią dla wspólnoty. Upowszechnienie myśli o resocja-lizacji wśród opiekunów, edukatorów i jej realizowanie – uskutecznienie w środowisku młodzieży sprzyja – poprzez wychowanie wartościowej jednostki - pozytywnym przemianom w ogóle na wsi polskiej.

Należy rozwijać system szkolnictwa zawodowego z myślą o mło-dych osobach ze środowisk po państwowych gospodarstwach rolnych. Ważne jest, aby mocniej zachęcać pracodawców z obszarów wiejskich do aktywnego uczestniczenia w procesie kształcenia zawodowego. Umożliwi to młodzieży zdobycie określonego zawodu. Dzięki temu młode osoby mają szansę zmienić lub podnieść swoją pozycję spo-łeczną. Edukacja zawodowa jest szansą rozwojową dla tej części mło-dzieży ze środowisk po byłych państwowych gospodarstwach rolnych, która znalazła się w sytuacji zagrożenia wykluczeniem, marginalizacją. Szkolnictwo zawodowe zorganizowane w przemyślany sposób umoż-liwi młodej osobie nabycie kompetencji w konkretnym zawodzie, pozwoli uwierzyć we własne siły, odnaleźć się w życiu dorosłym. Przy-gotowana zawodowo i zresocjalizowana młoda osoba to jednocześnie korzyść w ogóle dla środowiska wiejskiego.

Młodzieży należy pomagać, ale sama młodzież musi mieć wolę przy-jęcia pomocy i, co ważniejsze, wewnętrzną potrzebę wyjścia z „zaklę-tego kręgu” środowiskowych nawyków, wypracowanego dla własnych potrzeb dyskursu, potrzebę przezwyciężenia niemocy, odrzucenia destruktywnych zachowań, innymi słowy musi pomóc sama sobie.

148 O potrzebie wpajania wartości wiejskich młodemu pokoleniu powstała interesu-jąca publikacja, zob. Chałas K., 2007, Wychowanie ku wartościom wiejskim jako szansa integralnego rozwoju wychowanka, Wydawnictwo KUL, Lublin.

237

O problemach wykluczenia młodzieży wiejskiej

Młodzież, która nabywa złych przyzwyczajeń, opiera się na niewła-ściwych wzorcach, powinna dążyć do szeroko rozumianej edukacji, czerpać z doświadczeń wcześniejszych pokoleń, w celu ochrony przed wykluczeniem społecznym i dla dobra w ogóle lokalnej wspólnoty. Z drugiej strony, potrzebny jest wysiłek osób życiowo doświadczo-nych, świadomych potrzeb edukacyjnych młodzieży. Dobro wsi leży w należytym wychowaniu najmłodszego pokolenia, w dokładaniu sta-rań, aby wyedukować i wychować w ogóle najmłodsze i młode pokole-nie, szczególnie tych, którzy nie mogą sami o siebie zadbać.

Podejmowane przez jednostkę działania, jej zachowania mają wpływ na postrzeganie przez otoczenie i w ostatecznym rozrachunku na akceptację społeczną, a przez to na karierę zawodową, usytuowanie młodej osoby w określonym środowisku, na jej przyszłość i jednocze-śnie wspólnoty, w której funkcjonuje. Trzeba zakładać, że otoczenie staranną opieką pedagogiczną młodzieży zagrożonej wykluczeniem społecznym, z obszarów wiejskich o mniejszym poziomie rozwoju, objęcie systematyczną pracą edukacyjną i wychowawczą, przyczyni się do wydobycia potencjału tkwiącego w młodzieży, a następnie do wykorzystania go dla dobra lokalnej wspólnoty.

Rysuje się zatem charakterystyczna zależność: młodzież (dysfunk-cjonalna) – edukacja/fachowa pomoc pedagogiczna – dobro ogółu/postęp na wsi, sukces wsi (na różnych poziomach: społecznym, eko-nomicznym, kulturowym, edukacyjnym). Ważne, aby była dostrzegana przez decydentów, tych wszystkich, których zadaniem i posłannic-twem jest dbanie o zrównoważony rozwój obszarów wiejskich.

Triada: młodzież – edukacja – rozwój wsi ukazuje ponadczasową, wciąż aktualną relację i wyraźnie, w całej rozciągłości koresponduje z jeszcze jedną myślą wielkiego przywódcy ruchu ludowego Wincentego Witosa: „Szkoła i oświata są podstawą wszelkiego postępu i dobrobytu” 149. Chodzi o to aby to ważne przesłanie odnosiło się wszystkich środo-wisk współtworzących współczesna wieś.

149 W. Witos, Przemówienie w Sejmie Krajowym, 27.10.1908 r., cyt. za: W. Witos, Wybór pism, wstęp, szkic biograficzny i opracowanie J. Borkowski, Warszawa 1989, s. 49.

238

LiteraturaAdamski W., 1993, Młodzież współczesna, [w:] Encyklopedia pedagogiczna, Fundacja

Innowacja, Warszawa, s. v. młodzież współczesna. Babbie E., 2007, Badania społeczne w praktyce, Wydawnictwo Naukowe PWN,

Warszawa.Chałas K., 2007, Wychowanie ku wartościom wiejskim jako szansa integralnego ro-

zwoju wychowanka, Wydawnictwo KUL, Lublin. Domański H., 2007, Dlaczego zawód jest wskaźnikiem pozycji społecznej? [w:] H.

Domański, Z. Sawicki, K. M. Słomczyński, red., Nowa klasyfikacja zawodów. Soc-jologiczne wskaźniki pozycji społecznej w Polsce, Warszawa, s. 15-42.

Majkowski G., Outsiderzy. Współczesny dyskurs młodzieży z Ochotniczych Hufców Pracy, MHPRL, Warszawa 2018.

Pilch T., 2004, Marginalizacja społeczna, [w:] Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku, t. 3, Warszawa, s.v. marginalizacja społeczna.

Pilch T., Lepalczyk I., red., 1993, Pedagogika społeczna. Człowiek w zmieniającym się świecie, Wydawnictwo Akademickie „Żak”, Warszawa.

Puzynina J., 1997, Słowo, wartość, kultura, Wydawnictwo Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin.

Puzynina J., 2013, Wartości i wartościowanie w perspektywie językoznawstwa, Wyd. PAU, Kraków.

Witos W., Nasza bieda, „Przyjaciel Ludu”, nr 7, 1.03.1896 r.Witos W., Przemówienie w Sejmie Krajowym, 27.10.1908 r., [w:] W. Witos, Wybór

pism, wstęp, szkic biograficzny i opracowanie J. Borkowski, Warszawa 1989, s. 49. Witos W., Przemówienie na Zjeździe Okręgowym SL w Tarnowie, 28.06.1931 r., [w:]

„Piast”, nr 27, 5.07. 1931 r.Witos W., Wybór pism, wstęp, szkic biograficzny i opracowanie J. Borkowski,

Warszawa 1989.Witosowe przesłanie, wyboru dokonał i wstępem opatrzył J. Gmitruk, MHPRL,

Warszawa 2017.

Źródła internetowe: http://www.ruralhistory.eu/

239

Kultura i Społeczeństwo

Abp Wojciech Polak150

Prymas Polski

Chrześcijański kształt patriotyzmu tu i teraz

Tekst wystąpienia podczas sesji „Ocalić patriotyzm” z okazji 60-lecia „Więzi”

19 lutego w Warszawie.

Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas debaty z okazji 60-lecia Więzi 19 lutego 2018 r. w Domu Arcybiskupów Warszawskich.

Fot. Agnieszka Pańtak

150 Abp Wojciech Polak – ur. 1964. Od maja 2014 r. metropolita gnieźnieński, prymas Polski, przewodniczący Zjazdów Gnieźnieńskich. Święcenia kapłańskie przyjął w 1989 roku w Gnieźnie. 2003 r. biskup pomocniczy archidiecezji gnieźnieńskiej. Był delega-tem Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji. W latach 2011-2014 pełnił funkcję sekretarza generalnego KEP.

240

Abp Wojciech Polak

Konieczny jest wspólny wysiłek, aby ochronić renesans polskiego patriotyzmu od nieporozumień i wypaczeń. Dlatego polscy biskupi przypominają, że patriotyzm zawsze musi być postawą otwartą.

Bardzo serdecznie dziękuję za zaproszenie na dzisiejsze obchody 60-lecia „Więzi” i zorganizowaną z tej okazji sesję. Moją obecność i to krótkie wystąpienie pragnę potraktować trochę jako swoistą kontynu-ację rozmowy ze mną, która ukazała się w ubiegłorocznym zimowym numerze „Więzi”.

Oscylowała ona wówczas wokół podobnych kwestii, a odniesienie do motta dzisiejszego spotkania – wyjętego z książki św. Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość” – było wówczas, a mam nadzieję, że także i dziś będzie, jej główną myślą przewodnią. Motto to brzmi: „Polskość to w gruncie rzeczy wielość i pluralizm, a nie ciasnota i zamknię-cie. Wydaje się jednak, że ten «jagielloński» wymiar polskości, o którym wspomniałem, przestał być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym”.

O ile jednak wtedy, w czasie wspomnianej już rozmowy na łamach „Więzi”, staraliśmy się, tak sądzę, nieco uporządkować same podsta-wowe pojęcia i – odwołując się także do dokumentu „Chrześcijański kształt patriotyzmu”, przyjętego w marcu ubiegłego roku podczas 375. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski – odpowiedzieć na zasadnicze pytanie (zadane mi zresztą przez moich rozmówców pod-czas samej rozmowy): „czy dla chrześcijanina patriotyzm jest obowiąz-kiem moralnym”, o tyle zarówno sam główny tytuł dzisiejszej debaty („Ocalić patriotyzm”), jak i z pewnością okoliczności, w których ona się odbywa, sprawiają, że trzeba nam spróbować odczytać ten „imperatyw moralny” w kontekście współczesnych wydarzeń i tak częstego odwo-ływania się dziś wielu osób do samego patriotyzmu i do konieczności kształtowania postaw patriotycznych.

Tożsamość wolna od manii wyższościWspomniany przeze mnie dokument Konferencji Episkopatu Polski już we wstępie sygnalizuje, że niewątpliwie towarzyszy nam dziś „rene-sans polskiego patriotyzmu”. Przestrzega jednak – i do tej myśli także potem wielokrotnie powraca – „że równocześnie możemy dostrzec

241

Chrześcijański kształt patriotyzmu tu i teraz

w naszym kraju postawy przeciwstawiające się patriotyzmowi”, które są owocem zarówno „egoizmu indywidualnego”, jak i swoistego „ego-izmu narodowego”, kultywujących, z jednej i z drugiej strony, jakże szkodliwe i niebezpieczne poczucie własnej wyższości.

Pod tym względem, jak myślę, godne przypomnienia są słowa papieża Franciszka wygłoszone w Krakowie na Zamku na Wawelu w czasie spotkania z polskimi władzami. Papież – będąc, jak sam wtedy nam zaznaczył, „pod ogromnym wrażeniem żywego zmysłu historycz-nego papieża Jana Pawła II” – przypomniał, że „świadomość tożsa-mości, wolna od manii wyższości, jest niezbędna dla zorganizowania wspólnoty narodowej na podstawie jej dziedzictwa humanistycznego, społecznego, politycznego, ekonomicznego i religijnego, aby inspiro-wać społeczeństwo i kulturę, zachowując je wiernymi wobec tradycji, a jednocześnie otwartymi na odnowienie i na przyszłość”. Otwartymi dla wszystkich, nie dla niektórych.

W swoim przemówieniu na Wawelu papież Franciszek, jeszcze w odniesieniu do Jana Pawła II, zauważył, że „gdy mówił On o naro-dach, wychodził od ich dziejów, aby podkreślić ich skarby humanizmu i duchowości”. Myślę więc, że i dzisiejsze motto, które nas prowadzi, trzeba próbować odczytać przez pryzmat tej właśnie refleksji, której zawsze tak wierny był święty Jan Paweł II.

Wszelkie uproszczenia czy jednostronne interpretacje naszych dziejów stają się dziś powodem nie tylko nieporozumienia czy narastającego konfliktu, ale wręcz niebezpiecznym zawłaszcza-niem samej historii i manipulowaniem nią dla doraźnych celów i interesów

Czytając bowiem cały ten trzeci rozdział książki „Pamięć i toż-samość” – zatytułowany: „Myśląc Ojczyzna”, a zawierający refleksję na temat ojczyzny, patriotyzmu, narodu, historii i kultury – warto mieć na uwadze nade wszystko to papieskie „rozumienie i odczytanie naszych dziejów”. Aby to jeszcze lepiej nam wyjaśnić, sam Jan Paweł II kilkakrotnie odwołuje się tutaj do swojego przemówienia w siedzi-bie UNESCO (2 czerwca 1980 r.). Sam przy tym mówi, że było to jego własne „świadectwo, jakie mógł dać polskiemu duchowi”. Zasadniczym przesłaniem tego papieskiego świadectwa, jak może jeszcze wszyscy pamiętamy, jest wskazanie na kulturę jako „właściwy sposób istnienia

242

Abp Wojciech Polak

i bytowania człowieka”, a także narodu. „Naród bowiem – mówił wtedy Jan Paweł II – jest tą wielką wspólnotą ludzi, którą łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura”.

W tym kontekście wydaje mi się, że wszelkie uproszczenia czy uogólnienia, a potem idące za nimi wręcz jakieś jednostronne inter-pretacje naszych dziejów, stają się dziś prawdziwym powodem nie tylko nieporozumienia czy narastającego konfliktu, ale wręcz niebezpiecz-nym zawłaszczaniem samej historii i manipulowaniem nią dla doraź-nych celów i interesów. Tutaj rzeczywiście można widzieć jakieś próby „nadużywania i zinstrumentalizowania pamięci historycznej w bieżą-cej konkurencji i rywalizacji politycznej”.

I choćby w tym objawia się już tak naprawdę – przed czym prze-strzegał Jan Paweł II – „ciasnota myślenia” i praktyczne „zamknięcie”. Owocem zaś tych właśnie postaw są dziś ideologiczne hasła w stylu „Polska dla Polaków” i – jak nas ostrzegał już w ONZ w 1995 roku właśnie Jan Paweł II – pokusa „zabiegania o dobro własnego narodu kosztem innych”.

Niebezpieczeństwo „idealizowania” własnej historii„Dlatego też za niedopuszczalne i bałwochwalcze – czytamy w doku-mencie Konferencji Episkopatu Polski – uznać należy wszelkie próby podnoszenia własnego narodu do rangi absolutu, czy też szukania chrześcijańskiego uzasadnienia dla szerzenia narodowych konfliktów i waśni”. W takim myśleniu i w takich postawach ukryte jest także bardzo konkretne i realne przecież wciąż niebezpieczeństwo „ide-alizowania” własnej historii czy własnych dziejów, będące wynikiem uproszczonego, a wręcz fałszywego ich odczytywania.

Mówiąc więc jasno, że „patriotyzm różni się od ideologii nacjona-lizmu”, biskupi polscy we wspomnianym już niejednokrotnie przeze mnie dokumencie, zaznaczają, że podstawowy błąd polega w tym względzie również i na tym, że „różnorodność kulturową, regionalną czy polityczną usiłuje zmieścić się w jednolitym i uproszczonym sche-macie ideologicznym”.

Wydaje mi się, że warto usłyszeć tę przestrogę jeszcze raz – i to zarówno w odniesieniu do odczytywania kart naszej własnej histo-rii, jak i dziejów Europy. W pierwszym przypadku jakże ważne jest

243

Chrześcijański kształt patriotyzmu tu i teraz

wciąż świadectwo Jana Pawła II o „Rzeczypospolitej wielu narodów, wielu kultur, wielu religii” i jego podkreślenie, że „wszyscy Polacy nosili w sobie tę religijną i narodową różnorodność”, ze szczególnym przy-pomnieniem (i to właśnie za samym Janem Pawłem II) o „wspólnocie żydowskiej jako istotnym elemencie polskiego życia i kultury”.

W drugim zaś – szerszym, bo europejskim – kontekście, sądzę, że jeszcze raz jakiegoś przypomnienia wymaga gnieźnieńskie przesłanie Jana Pawła II z milenijnych obchodów męczeństwa świętego Woj-ciecha, a mianowicie, że „historia Europy jest wielką rzeką, do której wpadają rozliczne dopływy i strumienie, a różnorodność tworzących ją tradycji i kultur jest jej wielkim bogactwem”.

Trzeba odbudować jagielloński wymiar polskości, o którym Jan Paweł II napisał, że „przestał być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym”. Dziś – jeszcze bardziej niż wtedy – jest on, nie-stety, czymś nieoczywistym

Czy jednak samo tylko przypomnienie może nam wystarczyć? Czy nie trzeba dziś raczej jakiegoś wspólnego wysiłku, aby odbudować w naszej zbiorowej świadomości ten, za Janem Pawłem II przywo-ływany, „jagielloński wymiar” polskości? Papież, wskazując na niego, dopowiedział, że „przestał on być, niestety, w naszych czasach czymś oczywistym”. Wydaje mi się, że dziś – jeszcze bardziej niż wtedy – jest on, niestety, czymś nieoczywistym.

Dlatego tak ważne jest, byśmy – jak to już wypowiedziałem pod-czas obchodów 1050-lecia chrztu Polski na Ostrowie Lednickim w czasie spotkania ekumenicznego – pamiętali, że „chrzest Polski, zakorzeniony w wierze niepodzielonego Kościoła, owocował duchem ekumenicznej wolności i tolerancji. Nie było wojen między wyzna-niami, lecz twórcze ich współistnienie. Dzięki temu ewangelicznemu impulsowi polska kultura tworzona była na przestrzeni dziejów przez chrześcijan – łacinników, prawosławnych, grekokatolików i protestan-tów – a jednocześnie przez Żydów i muzułmanów, jak również przez ludzi niewierzących”.

I warto to odnieść nie tylko do dziejów „niepodzielonego Kościoła”, ale także do dziejów Polski. Starać się dziś zrozumieć, że takie spoj-rzenie nie jest zagrożeniem dla nikogo, ale szansą na budowanie cze-goś znacznie trwalszego, bardziej stabilnego i odpornego właśnie na

244

Abp Wojciech Polak

zewnętrzne czy wewnętrzne wstrząsy. Taką drogę wskazują też, jak sądzę, polscy biskupi, gdy w swoim dokumencie o chrześcijańskim kształcie patriotyzmu przypominają, że „dojrzały patriotyzm (…) zdaje się być we współczesnym świecie jedną z recept na uczucia lęku, zagu-bienia i zagrożenia, którymi żywi się wiele ideologii, także te, które redukując człowieka do odizolowanego od innych indywiduum, odwo-łują się do języka nacjonalizmu”.

Patriotyzm to postawa otwartaSesja z okazji 60-lecia „Więzi”, a zwłaszcza dyskusja panelowa, która się za chwilę odbędzie, zapewne poszerzy znacznie to, co zaledwie naszki-cowałem. Wydaje się bowiem, że sam tytuł dzisiejszego spotkania – „Ocalić patriotyzm” – zakłada, że konieczny jest taki wspólny wysiłek i takie wspólne działanie, by ochronić „renesans polskiego patrioty-zmu” od nieporozumień i niebezpiecznych wypaczeń.

Kilkakrotnie w przywoływanym dokumencie „Chrześcijański kształt patriotyzmu” przypomina się nam, że „patriotyzm zawsze musi być postawą otwartą”. Co to jednak konkretnie oznacza? Pokażę to w trzech wymiarach.

Patriotyzm zawsze musi być postawą otwartą, to znaczy również „uczciwą wobec innych i wrażliwą na drugich”. Chodzi „o wyraża-nie własnych opinii i przekonań z szacunkiem dla – także inaczej myślących – współobywateli”

Po pierwsze – cytuję za dokumentem Episkopatu – chodzi o „sza-cunek i poczucie wspólnoty wszystkich obywateli, bez względu na ich wyznanie i pochodzenie, dla których polskość i patriotyzm są wybo-rem moralnym i kulturowym” (zachęcam tu zresztą do lektury dys-kusji zamieszczonej w zimowym numerze „Więzi”, w której eksperci prezentują różne rozumienia polskości i patriotyzmu; jak widać, biskupi opowiadają się za rozumieniem kulturowym). Nie wolno więc wykluczać nikogo, ale trzeba włączać we wspólnotę wszystkich – także w duchu słów papieża Franciszka z Jasnej Góry, w których przypomi-nał nam jasno, że „wasz naród pokonał na swej drodze wiele trudnych chwil w jedności”.

Patriotyzm zawsze musi być postawą otwartą, to znaczy również „uczciwą wobec innych i wrażliwą na drugich”. Chodzi – o czym

245

Chrześcijański kształt patriotyzmu tu i teraz

przypominają kolejny raz biskupi – „o wyrażanie własnych opinii i przekonań z szacunkiem dla – także inaczej myślących – współo-bywateli, w duchu autentycznej życzliwości i odpowiedzialności, bez uproszczeń i krzywdzących porównań”.

Patriotyzm jako postawa otwarta to również pamięć – jakże ważna zwłaszcza w roku 100-lecia niepodległości, czyli rocznicy, która pobu-dzać nas będzie do wdzięczności za przelaną na polach bitew krew. Będzie to jednak także okazja do wdzięczności za wszystkich, którzy odważnie wznosili nasz wspólny ojczysty dom, opierając go na fun-damentach solidarności, jedności i troski o tych, którzy potrzebują pomocy: dom otwarty i gościnny, pełen miłości i szacunku, wrażliwy na tych, którzy uciekają od wojen i głodu, od dyskryminacji, prześla-dowań czy ubóstwa.

Solidarność i gościnnośćW tym kontekście trzeba postrzegać również otwartą postawę wobec uchodźców, rozważając dzisiejszą sytuację nie jako wezwanie do roz-wiązania „kwestii” uchodźców, lecz jako imperatyw moralny zwią-zany z sytuacją konkretnej osoby, która cierpi i ucieka przed wojną i niesprawiedliwością.

We wspomnianym już przeze mnie zimowym numerze „Więzi” znajduje się zapis ważnej i ciekawej dyskusji, opublikowanej pod dość intrygującym tytułem: „Patriotyzm trzeba wciąż wymyślać na nowo”. Mam zatem nadzieję, że również dzisiejsza dyskusja panelowa sta-nie się przyczynkiem do tak twórczego spojrzenia na patriotyzm, do uchwycenia go w całej ważności i złożoności podejmowanych kwestii. Niech będzie ona wspólnym poszukiwaniem dróg, w niełatwej prze-cież rzeczywistości.

Wagą jednak tych poszukiwań jest przecież – mam nadzieję, że podzielane przez nas wszystkich przekonanie, które wyrazili w swym dokumencie polscy biskupi – że „Polska była, jest i powinna pozostać we współczesnej Europie i świecie symbolem solidarności, otwarto-ści i gościnności”. W ten sposób, także w odniesieniu do patriotyzmu, możemy powtórzyć, że jest on nam nie tylko dany, ale i wciąż zadany, aby w nim żyć i wspólnie wzrastać, a także ocalić przed możliwymi wypaczeniami. Serdecznie dziękuję za uwagę.

246

Abp Wojciech Polak – ur. 1964. Od maja 2014 r. metropolita gnieź-nieński, prymas Polski, przewodniczący Zjazdów Gnieźnieńskich. Święcenia kapłańskie przyjął w 1989 roku w Gnieźnie. W latach 1989-1991 był wikariuszem w parafii farnej w Bydgoszczy i jednocześnie sekretarzem biskupa pomocniczego Jana Nowaka. Następnie odbył w Rzymie studia doktoranckie z teologii moralnej uwieńczone dokto-ratem Chiesa, peccato, riconciliazione. Rektor Prymasowskiego Wyż-szego Seminarium Duchownego w Gnieźnie w latach 1999–2003. Od 2003 r. biskup pomocniczy archidiecezji gnieźnieńskiej. Był delegatem Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji. W latach 2011-2014 pełnił funkcję sekretarza generalnego KEP.

247

Kultura i Społeczeństwo

Eliza Czapska

„Polskość, inspiracje, obowiązki”. Relacja z debaty w Domu Arcybiskupów Metropolii Łódzkiej

26 marca br. odbyła się w Łodzi pierwsza z zapowiedzianego cyklu debata zorganizo-

wana przez arcybiskupa łódzkiego Grzegorza Rysia pt. „Polskość, inspiracje, obowiązki”.

Zamiarem metropolity jest zapraszać do niej ludzi nauki, kultury i polityki z różnych śro-

dowisk. Arcybiskup Ryś nawiązując do bogatych wielokulturowych i wielowyznaniowych

tradycji Łodzi zaprosił do udziału oprócz prelegentów między innymi przedstawicieli

kościoła prawosławnego, ewangelickiego, rabinów oraz młodzież. Wszyscy przysłu-

chiwali się dyskusji prowadzonej przez Marka Zająca- dziennikarza TVP i „Tygodnika

Powszechnego” oraz Zbigniewa Nosowskiego redaktora „Więzi”, w której wzięli udział

prof. Adam Strzembosz oraz prof. Karol Modzelewski. Do kolejnej debaty zostali zapro-

szeni Ryszard Bugaj oraz Marek Jurek. Dla zlustrowania charakteru debaty pozwoliłam

sobie wybrać kilka jej fragmentów.

Arcybiskup Grzegorz Ryś: Tytuł rozpoczętego dziś cyklu debat „Pol-skość, inspiracje, obowiązki” nawiązuje do słów Cypriana Kamila Norwida. Chcemy zastanowić się nad tym, co dziś oznaczają te słowa. Wydawałoby się, że polskość to jest coś oczywistego, co nie potrze-buje żadnej definicji, każdy to czuje. A jeśli nie czuje, to wydaje się to niezrozumiałe. I kiedy powstało zamierzenie tej debaty, której głównym celem jest przekazanie młodym ludziom refleksji o patrio-tyzmie, pierwszy raz przeczytałem „Myśląc Ojczyzna” Jana Pawła II. Karol Wojtyła napisał ten poemat w roku 1974 czyli wtedy, kiedy był biskupem w Krakowie. Wymienia tam kilka wartości, które decydują o tym czym jest polskość, wyjaśnia co oznacza według niego ojczy-zna i z czym ją łączy. Po pierwsze z mową, językiem. Wszystkim co

248

Eliza Czapska

jest wpisane w język, wkodowane w mowę. Czesław Miłosz napisał, że mowa prowadzi nam rękę i z dużej litery piszemy „Prawda”, a z małej „kłamstwo”, bo mowa koduje wartości. Drugą wartością, którą wymie-nia papież, jest praca. Mówi, że Ojczyzna daje mu pracę, praca jest tą wartością niesłychaną, którą dostajemy od Ojczyzny. Trzecią wartością jest według niego wolność, a czwartą - zakorzenienie. Czy dziś z poję-ciem ojczyzny wiążą się te same wartości czy inne? Jaka jest inspiracja dla patriotyzmu? Czy te inspiracje są takie same dla każdego? I kolejne pytanie – w jaki sposób owe inspiracje przedkładają się na obowiązki? Norwid mówi, że inspiracje bez obowiązków są czymś przelotnym, jakąś przelotną emocją, która na nic się nie przekłada. Inspiracja musi przełożyć się na zobowiązanie. Jeśli się nie przekłada, to jest to tylko jakiś moment, jakaś emocja, z której niewiele wynika. Co jest inspi-rującego w polskości i jak to się przekłada na zobowiązania? Mamy nadzieję na to, że przez kolejne miesiące będziemy tu słuchać ludzi nierzadko od siebie odległych poglądami, doświadczeniami, ale bli-skich w chęci współdziałania, w umiłowaniu tego, co polskie. Do tego spotkania zainspirowali mnie też obecni tu księża biskupi, którzy na naszym pierwszym spotkaniu, zadali pytanie: czy w momencie, kiedy będziemy w listopadzie czcić setną rocznicę odzyskania niepodległości, to znowu jedynym sposobem na przeżycie tej rocznicy będzie katolicka msza święta? Myślę, że bardzo ważne jest, abyśmy zobaczyli, że w tej samej wielkiej inspiracji, która ma na imię Polska, uczestniczą bardzo różni ludzie, różniący się między sobą w wielu wymiarach. I zobaczyli, że możemy się wszyscy spotkać w tym, co jest polskie i co nas inspiruje i mieli świadomość do czego nas polskość zobowiązuje.

Red. Marek Zając: Ksiądz Arcybiskup dokonał głębokiej egzegezy tych trzech haseł, wokół których się spotykamy: polskość, inspiracje, obo-wiązki. My jako ludzie mediów możemy dołożyć tylko jedną drobną cegiełkę, mianowicie wyszukać, skonstruować pytanie, które łączyłoby te trzy elementy: polskość, inspiracje, obowiązki. Na samym początku zaproponowałbym pytanie: co oznacza bycie Polakiem?

249

„Polskość, inspiracje, obowiązki”. Relacja z debaty w Domu Arcybiskupów Metropolii Łódzkiej

Prof. Karol Modzelewski: Dla różnych ludzi może oznaczać odmienne kwestie. Dla mnie oznacza poczucie przynależności do wspólnoty. Naród jest bowiem wspólnotą. Po pierwsze to znaczy, że mam poczu-cie wspólnego interesu z Polakami, i to wszystkimi Polakami, bo więź narodowa obejmuje wszystkich, nie tylko tych, z którymi się zgadzamy, w tym również tych, którzy przejawiają się jako przeciwnicy lub co gorsza czasem jako wrogowie. Po drugie, kiedy toczę spór polityczny a spór przeważnie różnicuje wspólnotę narodową, to powinien baczyć na to, żeby ten spór, konflikt nie rozrywał więzi między Polakami czyli więzi narodowych. To jest niełatwe i mam wrażenie, że tego nie udaje nam się dochować w dzisiejszych czasach. Spór skutkuje powstaniem odrębnych obozów. Warto przywołać tu słowa Lecha Wałęsy z czasów, kiedy formowały się związki zawodowe w latach 70-tych i sytuacja była niezwykle gorąca. Panował rewolucyjny stan ducha- ci, którzy porzu-cili dotychczasową pokorną postawę, uznali, że muszą się stać panami własnego losu, swojego zakładu, swojego związku i w konsekwencji panami kraju. Wałęsa rozsądnie miarkował powstające aspiracje, tak żeby nie wywoływać groźnej inwazji ZSSR. Mówił: „Pamiętajmy, że najpierw jesteśmy Polakami, a dopiero potem jesteśmy związkowcami”. To było wyrażone bardzo prosto, ale miało głęboki sens. I kiedy się zastanowiłem, to musiałem przyznać, że sam również tak czuję. To była ważna dla mnie lekcja polskości. To, że trzeba przede wszystkim mieć poczucie odpowiedzialności za swój naród, by tego narodu nie spotkało nieszczęście, którego byśmy chcieli wszyscy uniknąć.

Red. Zbigniew Nosowski: Powiedział Pan Profesor, że bycie Polakiem oznacza poczucie przynależności do wspólnoty a także poczucie odpo-wiedzialności za wspólnotę. Poczucie, że mamy wspólny interes i nawet wszelkie różnice między nami nie powinny zrywać tych podstawowych narodowych więzi, które konstytuują wspólnotę. Co z naszą wspólnotą narodową dziś, która przechodzi w moim przekonaniu dramatyczne turbulencje, jest bardzo głęboko podzielona .

250

Eliza Czapska

Prof. Adam Strzembosz: W interesie Polski trzeba iść na kompromisy przede wszystkim odchodząc od postawy rewanżu, od postawy zemsty. Kiedy dojdzie do tego, że będziemy odbudowywać trójpodział władzy, to wtedy właśnie w imię patriotyzmu, trzeba będzie umieć z bardzo wielu rzeczy rezygnować, żeby nie rozcinać do końca tego, co może być zlepione. Nawet w pewnych przypadkach z odpowiedzialności kon-stytucyjnej. Bycie Polakiem oznacza zobowiązanie do przedłożenia wspólnoty, tego co nas łączy ponad istniejące różnice. Także różnice z konkurentami politycznymi, nawet wrogami politycznymi.

Red. Marek Zając: Bycie Polakiem oznacza zobowiązanie do przed-łożenia wspólnoty, tego co nas łączy ponad istniejące różnice także różnice z konkurentami politycznymi, jak mówi pan profesor. Tymcza-sem walka polityczna taką formę przybiera, że niestety chcąc nie chcąc można mówić o wrogach. Jak się z kimś nie zgadzać i jednocześnie zachować z nim wspólnotę? Dla mnie jest to trochę pytanie o jakby świecką wersję miłości nieprzyjaciół. To uznanie, że różnimy się bar-dzo, ale mamy szukać tego co wspólne.

Prof. Karol Modzelewski: Ja bym sam chciał znać odpowiedź na to pytanie. A odpowiedź na nie jest szalenie ważna. Tu może trzeba się odwołać do grona księży, do nauki chrześcijańskiej, która kształtuje ludzkie sumienia i zabrania zemsty, odwetu. Ja oczywiście wiem, że to jest niezwykle trudne zadanie i być może wśród obecnych 30-40 lat-ków powstanie takie ugrupowanie, które będzie umiało przekroczyć ten ogromny podział między dwoma blokami, które się obecnie ze sobą ścierają nieraz w bardzo brutalny sposób. Jeżeli wszystko będzie oparte na zasadzie rewanżu, to nie tylko się straszliwie zapętlimy, spadniemy w oczach Europy, ale przede wszystkim nie będzie żadnego postępu w dobrym znaczeniu tego słowa. To znaczy wspólnego działania ku takiej przyszłości, jaka zabezpieczy właściwy byt, będzie podstawą do realiza-cji marzeń itd. By zbudować ten przyszły byt, nie możemy wiecznie się zagryzać. Tu nadzieja w młodszych rocznikach. Patologią naszego życia politycznego jest to, że skrajności, które są właściwie w każdej wspólno-cie politycznej u nas przybierają formę tak zajadłej wrogości, właściwie wrogości do tych wszystkich innych, którzy nie są z tej grupy skrajnej.

251

„Polskość, inspiracje, obowiązki”. Relacja z debaty w Domu Arcybiskupów Metropolii Łódzkiej

Redaktor Marek Zając: Jak reagować zatem na skrajności?

Prof. Karol Modzelewski: Po pierwsze spokojnie. Nic tak nie rozbraja skrajności jak spokój. Po drugie trzeba rozmawiać z każdym, również z ekstremistą czyli człowiekiem wygłaszającym skrajne sądy. Z pew-nym szacunkiem dla niego, to znaczy trzeba dać odczuć osobie wygła-szającej skrajne poglądy, że się ją traktuje jak partnera i dyskutuje z nią na serio. Taka postawa może ją uspokoić i uruchomić zamiast gruczo-łów, które odpowiadają za wściekłość te gruczoły, które odpowiadają za myślenie. Myślę, że nie ma tu innego wyjścia. Poza tym na ogół skraj-ności są czymś wywołane i nikomu nie można odmówić jakiegoś nawet ułamka racji. Na tych ułamkach racji zbudowana jest często fałszywa konstrukcja, ale ułamki racji w tym są. Trzeba więc każdego trakto-wać jako uczestnika tej samej wspólnoty narodowej i szukać wspólnego języka, za pomocą jakiego prowadzić dialog. Wiem, że to jest bardzo trudne, ale nie widzę innej drogi.

Redaktor Marek Zając: Czy z patriotyzmem łączy się poczucie przy-zwoitości? Przyjmijmy tu tak bliskie myśleniu Władysława Bartoszew-skiego minimum moralne jakim jest przyzwoitość, coś co jest osiągalne dla każdego człowieka.

Prof. Adam Strzembosz: Poza obywatelstwem, przynależnością do danej grupy społecznej jest się członkiem ludzkości. Może się zdarzyć, że ktoś postępując nieprzyzwoicie w danej wspólnocie, jakieś przej-ściowe cele osiąga, ale przecież naprawdę, to on tej wspólnocie szkodzi. Nie można być dobrym patriotą i nie być człowiekiem przyzwoitym.

Prof. Karol Modzelewski: Wymóg przyzwoitości jest wymogiem, który wykracza poza wspólnotę narodową, ale który oczywiście w ramach wspólnoty narodowej powinien obowiązywać. Niestety w danej wspólnocie nie jest on powszechnie spełniany. W każdej wspólnocie funkcjonują ci, co są przyzwoici i ci, którzy nie są przyzwo-ici. Należy wobec każdego jednak tworzyć pewien rodzaj zobowiązań moralnych, z nadzieją, że będą wypełniane.

253

Historia

Dr hab. Arkadiusz IndraszczykMuzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach Wydział Humanistyczny

Ludowe wizje Polski niepodległej

Dzień 11 listopada jest obchodzony jako Święto Niepodległo-ści151. Tego dnia w 1918 r. podpisano z Niemcami zawiesze-

nie broni i data ta uznawana jest za zakończenie działań wojennych Wielkiej Wojny. Ale co ważniejsze z punktu widzenia Polaków, tego tez dnia Rada Regencyjna przekazała władzę nad wojskiem Józefowi Piłsudskiemu, który dzień wcześniej przyjechał do Warszawy spe-cjalnym pociągiem z miejsca uwięzienia w twierdzy magdeburskiej. Komendant Legionów Polskich stał się symbolem odzyskania nie-podległości, w jego osobie spersonifikowano „cud Niepodległej”, co utrwalane było szczególnie po maju 1926 r. Jakkolwiek nie można odbierać słusznych zasług Piłsudskiemu w jego działalności na rzecz niepodległości Polski, to jednakże należy jednoznacznie stwierdzić, że „cud Niepodległej” był wynikiem działalności zbiorowej wielu wybit-nych polityków polskich (wymieniając ich przykładowo, w kolejności alfabetycznej, byli to: Ignacy Daszyński, Roman Dmowski, Wojciech Korfanty, Irena Kosmowska, Maksymilian Malinowski, Tomasz Nocz-nicki, Ignacy Jan Paderewski, Józef Piłsudski, Henryk Sienkiewicz, Wincenty Witos, i wielu innych) oraz nieprzebranych rzesz działaczy wielkich ruchów społeczno-politycznych: socjalistycznego, narodowej

151 Święto to zostało ustanowione ustawą z 23 kwietnia 1937. Zniesione zostało ustawą Krajowej Rady Narodowej 22 lipca 1945. Przywrócono je ponownie ustawą w okresie transformacji systemowej w 1989 i od tegoż roku jest obchodzone do dnia dzisiejszego.

254

Dr hab. Arkadiusz Indraszczyk

demokracji, ludowego, demokratów, chrześcijańskiej demokracji, skupionych w przeróżnych organizacjach politycznych, społecznych i gospodarczych.

Niepodległa nie „spadła, jak manna z nieba”, w dniu 11 listopada 1918 r. ale została wywalczona. Na jej wskrzeszenie składały się i trady-cje irredentystyczne (romantyczna tradycja powstańcza), efekt pracy pozytywistów, demokratyzowanie narodu i stosunków społecznych przez wspomniane wielkie ruchy społeczno-polityczne (idee demokra-cji parlamentarnej, zrównania obywateli w prawie, udział wszystkich warstw społecznych w sprawowaniu władzy). Oczywiście, że głów-nymi czynnikami, które zadecydowały o odrodzeniu się państwowości polskiej były czynniki zewnętrzne, takie jak przede wszystkim upadek wszystkich trzech zaborców (Austro-Węgry rozpadły się, carska Rosja upadła na rzecz rewolucji komunistycznej, Niemcy nie były w stanie dalej prowadzić wojny i groził im wybuch rewolucji takiej jak w Rosji). Tylko dzięki temu, że Francja i Wielka Brytania nie miały już swych sojuszników (carska Rosja) lub starych i wypróbowanych partnerów w koncercie mocarstw (jak monarchia habsburska), mogły przyjąć punkt widzenia prezydenta Stanów Zjednoczonych Woodrow’a Wil-sona i przyznać Polakom niepodległe państwo. Jednakże bez tychże Polaków chęci, zdolności i poświęcenia nie byłoby tzw. sprawy polskiej pośród mocarstw. W jesieni narodów (jak nazwano wydarzenia jesieni 1918 r. – powstanie kilkunastu nowych państw w Europie) Polacy, jak bardzo rzadko w swej historii, zdołali wykorzystać sprzyjającą im koniunkturę polityczną – pustkę po upadku zaborców i wskrzesić niepodległą Polskę.

Planowano ją i układano jej formę od dawna. Czyniły to wszystkie wielkie ruchy społeczno-polityczne, jak również i mniejsze ruchy czy organizacje. Było to logicznym następstwem zarówno starych podzia-łów społeczno-politycznych (szlachta-ziemiaństwo, chłopi, miesz-czaństwo), jak i tworzących się nowych podziałów ideologicznych (socjaliści, narodowcy, ludowcy, demokraci itd.). Każda z tych grup miała swoje pomysły na przyszłą Polskę. Mieli je i ludowcy skupieni w polskim ruchu ludowym.

I to jest właśnie celem artykułu – ukazanie modelu państwa, do jakiego dążyły ośrodki polskiego ruchu ludowego do 1918 r. Ośrodki,

255

Ludowe wizje Polski niepodległej

nie jeden, ponieważ ruch ludowy na ziemiach polskich rodził się w róż-nych warunkach (m.in. podziału rozbiorowego – a więc w innych pań-stwach, w których były różne uwarunkowania działalności społecznej i politycznej). U jego zarania więc cechą polskiego ruchu ludowego stał się pluralizm, i organizacyjny (wielość organizacji i partii politycznych), jak i ideowy (różnorodność poglądów, programów). Dlatego w tytule ludowe wizje, a nie jedna ludowa wizja. W artykule pokazane zostaną modele przyszłego państwa, jakie wynikają z analizy programów naj-ważniejszych ugrupowań polskiego ruchu ludowego do 1918 r. tj.: Polskiego Stronnictwa Ludowego w Galicji, Związku Polski Ludowej i Związku Młodej Polski Ludowej w Królestwie Polskim, Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie” w Królestwie Polskim. W części podsumowującej dokonana zostanie synteza wspólnych cech omawia-nych wizji Polski niepodległej.

W GalicjiRozpoczniemy od Galicji (zaboru austriackiego), bowiem tam, chro-nologicznie narodził się polski ruch ludowy. Ówcześni ludowcy za swego protoplastę uznawali Tadeusza Kościuszkę i udział chłopów z insurekcji przeciwko Rosjanom. Bolesław Wysłouch w Szkicach pro-gramowych dowodził, że nowy ruch i jego program muszą być progra-mem dla ludu, a nie kastowym, jakimi były wszystkie dotąd wymyślane i realizowane w Polsce i pod zaborami. Ludu nie utożsamiał tylko z chłopstwem, chociaż uznawał, że stanowić ono musi trzon ludu, trzon narodu, skoro jest go najwięcej, ale lud utożsamiał z warstwami pracującymi narodu. Celem programu ludowego nie miało być wywyż-szanie jednych warstw nad inne, ale osiągniecie szczęścia narodu, które można było osiągnąć wyłącznie poprzez program dla całego narodu, a nie tylko dla jego uprzywilejowanych (jak dotąd) lub wydzielanych (jak np. robotniczych) warstw. Za najważniejsze podstawy rozwoju narodowego Wysłouch uznał zapewnienie swobodnego rozwoju narodowego, który może się dokonywać w państwie narodowym152.

152 Zob. Bolesław Wysłouch, Szkice programowe [1886 styczeń-czerwiec] Lwów, [w:] S. Lato, W. Stankiewicz, Programy stronnictw ludowych. Zbiór dokumentów, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1969, s. 28-48.

256

Dr hab. Arkadiusz Indraszczyk

Bardziej konkretne ustalenia znalazły się w przyjmowanych póź-niejszych programach. Stanowić one będą podstawę źródłową poniż-szych ustaleń153.

Programy powstałego w 1895 r. Stronnictwa Ludowego (od 1903 r. noszącego nazwę Polskie Stronnictwo Ludowe) pisane były w uwarun-kowaniach funkcjonowania w państwie Austro-Węgierskim i rywa-lizacji politycznej z innymi ugrupowaniami politycznymi polskimi (konserwatyści, socjaliści) w ramach ówczesnego systemu politycz-nego – a więc walki o mandaty w Sejmie Krajowym we Lwowie i w Radzie Państwa w Wiedniu oraz o udział w administracji. Dlatego też w tychże programach nie wiele miejsca poświęcano literalnie przyszłej Polsce, ale przede wszystkim zawierano w nich postulaty zmian ustro-jowych. Nie ulega wątpliwości, że takie zmiany oczekiwane też były w przyszłej Polsce, którą określano jako Polskę ludową. Tak jak pisał Wysłouch: „Pozyskać lud dla Polski i odbudować Polskę dla Ludu”154.

Mimo, że w programach Stronnictwa Ludowego przed 1914 r. nie było bezpośrednich żądań niepodległości Polski, to jednak zawierają one zapisy pożądanych reform, które przynieść miały poprawę życia tak chłopów jak i reszty mieszkańców Galicji. Niewątpliwe możemy przyjąć, że były to także propozycje podwalin, na jakich winno się zbu-dować przyszłą Polskę. Jakich to zatem zmian oczekiwano?

Po pierwsze oparcia gospodarki rolnej na małych posiadłościach rolnych i warsztatach rękodzielniczych. Zapewnić one miały poprawę losu milionów ludności wiejskiej. Służyć temu miała parcelacja – wiel-kiej własności155.

153 Należy zauważyć, że program nie jest jedynym źródłem dla odtwarzania myśli poli-tycznej partii politycznych. Innymi, ważnymi, są artykuły prasowe w prasie partyjnej, listy polityków. Jednakże tylko w przypadku programów w pełni możemy mówić, że są one wyrazem myśli politycznej partii, podczas gdy jeśli chodzi o artykuły i listy, to pozostają zawsze pytanie, na ile one są reprezentatywne dla całej partii, a nie tylko dla ich autorów lub redakcji gazet, w których były publikowane.

154 Cytat za: J. Gmitruk, Żywią i bronią. O historii i tradycjach ruchu ludowego, Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, Warszawa 2001, s. 35.

155 Program Polskiego Stronnictwa Ludowego, 27 luty 1903, Rzeszów, [w:] S. Lato, W. Stankiewicz, Programy stronnictw ludowych…, s. 70-71.

257

Ludowe wizje Polski niepodległej

Po drugie zrównania wszystkich w prawach obywatelskich i znie-sienia wszelkich przywilejów politycznych i gospodarczych, oraz usta-nowienia „jak najszerszej swobody słowa, swobody prasy, wolności zgromadzeń i stowarzyszania się, zupełnej swobody w wykonywaniu prawa wyborczego”. Postulowano powszechne, równe, bezpośrednie i tajne prawo wyborcze156.

Po trzecie żądano decentralizacji systemu zarządzania państwem, reformy administracji w oparciu o ustalenie autonomii gmin157.

Po czwarte domagano się wprowadzenia systemu ochrony pracy, do którego zaliczano: „zabezpieczenie ludności pracującej na wypa-dek choroby, kalectwa, na starość i na czas przymusowego bezrobo-cia, tudzież zabezpieczenie utrzymania wdów i sierot; ustanowienie oznaczonego minimum płacy roboczej, wystarczającego na niezbędne środki do życia; ustanowienie w zawodach przemysłowych, fabrycz-nych i rękodzielniczych maksymalnego czasu pracy dziennej w takim zakresie, aby praca nie narażała na uszczerbek zdrowia; ogranicze-nie pracy kobiet i młodzieży; zaprowadzenie obowiązku odpoczynku niedzielnego”. Wnoszono także o utworzenie funduszu publicznego dla ułatwienia taniego budownictwa mieszkaniowego dla robotników przemysłowych158.

Odnośnie podatków żądano ustanowienia tylko jednego podatku dochodowego, z ograniczeniem, że do pewnego minimum egzystencji podatek nie będzie płacony159.

Kolejną istotną sprawą było podniesienie oświaty poprzez organi-zację we wszystkich gminach kraju szkół ludowych i ewentualnie kur-sów dla analfabetów. Miałoby to się odbywać z funduszu krajowego, a więc to państwa miało zapewnić szeroki dostęp do oświaty. To samo dotyczyło systemu szkół realnych oraz średnich a także powstawania nowych szkół wyższych, jak np. Akademii Górniczej160.

156 Tamże, s. 74-75.157 Tamże, s. 76-77.158 Tamże, s. 78.159 Tamże, s. 79. 160 Tamże, s. 80-81.

258

Dr hab. Arkadiusz Indraszczyk

Domagano się także rozwoju ochrony zdrowia kosztem państwowym161.

Z uwagi na to, że ziemie polskie (tak zaboru galicyjskiego, jak i przedrozbiorowej Rzeczpospolitej) zamieszkiwane były przez różne narodowości, wnoszono o zrównanie ich w prawach i zapewnienie im swobody rozwoju narodowego162.

Postulaty programowe sformułowane w 1903 r. były ponawiane w latach kolejnych i były bardziej uzasadniane i uszczegółowiane, jak np. w 1908 r. w programie podano postulowane wielkości gospodarstw rolnych na od 30 do 100 mórg163.

W zakresie organizacji ustroju politycznego ludowcy galicyjscy pozostawali przy demokracji parlamentarnej z postulowaną decentra-lizacją zarzadzania na rzecz samorządności terytorialnej.

Mimo, że idea niepodległej Polski nie była zbytnio artykułowana w programach politycznych ludowców, to jednak była żywa w gali-cyjskim polskim ruchu ludowym. Świadczą o tym takie działania jak np.: dodanie 27 lutego 1903 r. na zjeździe w Rzeszowie do nazwy stronnictwa słowa „Polskie”; odsłonięcie w Tarnobrzegu 9 września 1904 r. pomnika Bartosza Głowackiego – bohaterskiego kosyniera w bitwie pod Racławicami; masowy udział ludowców i chłopów w odsłonięciu Pomnika grunwaldzkiego w Krakowie w 1910 r.; udział ludowców i chłopów w działalności Drużyn Bartoszowych i Drużyn

161 Tamże, s. 82.162 Tamże, s. 72-73.163 Zobacz: Artykuł programowy, przedwyborczy w „Przyjacielu Ludu” pt. Polskie Stron-

nictwo Ludowe, [w:] S. Lato, W. Stankiewicz, Programy stronnictw ludowych…, s. 104-124.

259

Ludowe wizje Polski niepodległej

Podhalańskich (organizacji paramilitarnych przygotowujących do służby w przyszłym wojsku polskim); udział w Komisji Tymczasowej Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych164.

W tym kontekście nie było dziwne, że poseł ludowy Włodzimierz Tetmajer zgłosił 16 maja 1917 r. rezolucję w Kole Polskim w Radzie Państwa w Wiedniu, w której domagał się niepodległej Polski z dostę-pem do morza. Ponieważ nie jest ona powszechnie znana i często jest pomijana warto ją tu przytoczyć:

„Polskie Koło Sejmowe stwierdza, że jedynym dążeniem narodu polskiego jest odzyskanie niepodległej, zjednoczonej Polski, z dostę-pem do morza i uznaje się solidarnym z tym dążeniem.

Polskie Koło Sejmowe stwierdza dalej międzynarodowy charakter tej sprawy i uznaje jej urzeczywistnienie za porękę trwałego pokoju.

Polskie Koło Sejmowe wyraża nadzieję, że życzliwy nam cesarz Austrii sprawę weźmie w swe ręce. Wskrzeszenie państwa polskiego przy pomocy Austrii zapewni jej naturalnego i trwałego sojusznika”165.

164 Komisja Tymczasowych Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych (KTSSN) (od 30 listopada 1913 Komisja Skonfederowanych Stronnictw Niepod-ległościowych (KSSN))była porozumieniem polskich partii politycznych w Galicji, zawartym 10 listopada 1912 w Wiedniu. Celem była koordynacja działań niepodle-głościowych w oparciu o Austro-Węgry, w obliczu spodziewanego wybuchu wojny. Po jej rozpoczęciu Komisja miała wyłonić z siebie rząd narodowy, który miał objąć władzę na terytorium Królestwa Polskiego, wyzwolonym spod okupacji rosyjskiej. 1 grudnia 1912, w obliczu wybuchu I wojny bałkańskiej KTSSN mianowała Józefa Pił-sudskiego komendantem sił wojskowych. Utworzono Wydział Wojskowy KTSSN, któremu podporządkował się Polski Skarb Wojskowy i Związek Strzelecki „Strze-lec”. W skład Komisji weszły: Polska Partia Socjalistyczna, Polska Partia Socjalno-Demokratyczna Galicji i Śląska Cieszyńskiego, Polskie Stronnictwo Postępowe, Związek Patriotów, Związek Chłopski, Narodowy Związek Chłopski, Polskie Stron-nictwo Ludowe (po 1913 PSL Lewica), Narodowy Związek Robotniczy (do maja 1914), Związek Niepodległości (do maja 1914 jako Organizacja Niepodległościowa Inteligencji). W maju 1914 z KSSN wystąpiła część tworzących ją ugrupowań oraz ich organizacja zbrojna - Polskie Drużyny Strzeleckie, a także wspierający ją finan-sowo amerykański Związek Narodowy Polski Ameryki Północnej. KSSN przestała istnieć z chwilą powołania Naczelnego Komitetu Narodowego 16 sierpnia 1914.

165 Cytat za: S. Grodziski, Włodzimierza Tetmajera działalność polityczna – Rezolucja majowa 1917 roku, „Myśl Ludowa” nr 6/2014, s. 235.

260

Dr hab. Arkadiusz Indraszczyk

Rezolucja została uchwalona przez Koło Polskie w Radzie Państwa. Austriacy zastosowali cenzurę i nie pozwolili jej opublikować w prasie. Jednakże rezolucję przywieziono do Krakowa, gdzie 28 maja 1917 r. została odczytana w Sali Urzędu Miejskiego. Wówczas to zezwolono już na jej publikację w prasie166.

W Królestwie PolskimNa ziemiach Królestwa Polskiego – w zaborze rosyjskim – były znacz-nie trudniejsze warunki do powstawania i funkcjonowania polskich organizacji społecznych i politycznych. Można stwierdzić, że do rewo-lucji 1905 r. w zasadzie ich nie było. Dopiero w wyniku tejże rewolucji nastąpiło wprowadzenie przez carat większych swobód obywatel-skich. Niemniej i tak nie było sprzyjających warunków do organizo-wania się w partie polityczne i grupy o wyraźnie niepodległościowym charakterze.

W 1904 r. został utworzony Polski Związek Ludowy, który w wyda-nej i datowanej na 3 maja 1905 r. odezwie informował, że powstał by walczyć m.in. o wolną Polskę Ludową167. W programie zaś wydanym w 1906 r. zawarł zwięzłą wizję oczekiwanego państwa.

Polska miała być państwem wolnym. W programie oczywiście pisano tylko o jak największej wolności politycznej Polski w formie autonomii politycznej. Władzą prawodawczą miał być sejm wybrany w powszechnych, tajnych i bezpośrednich wyborach. Miał on być też podstawą władzy wykonawczej. A więc PZL postulował repu-blikę parlamentarną wzorowaną na systemie szwajcarskim, co też zresztą przywoływano w programie. Inicjatywę prawodawczą miał mieć też lud. Dodatkowo prawodawstwo sejmu mogłoby być ograni-czane przez referendum ludowe na wzór szwajcarski168. Wprawdzie nie wyjaśnianego tego szerzej, ale zapewne chodziło o to, by każda ustawa sejmu mogła być poddana pod referendum ludowe, w którym

166 Tamże, s. 235-236.167 Odezwa programowa „Od Polskiego Związku Ludowego do braci włościan”, 3 maj

1905, Warszawa, [w:] S. Lato, W. Stankiewicz, Programy stronnictw ludowych…, s. 87.168 Program Polskiego Związku Ludowego, 29 czerwiec 1906, Warszawa, [w:] S. Lato, W.

Stankiewicz, Programy stronnictw ludowych…, s. 87-88.

261

Ludowe wizje Polski niepodległej

lud przyjąłby lub odrzucił nowe prawo (tak, jak to dzieje się w syste-mie szwajcarskim).

Domagano się swobód obywatelskich, jak wolności: sumienia, zebrań, stowarzyszeń, nietykalności osobistej.

Postulowano rozwój samorządu ludowego (czyli terytorialnego) i gminnego. Tu rezerwowano dla państwa czynności podatkowe i militarne.

Postulowano rozwój obowiązkowej, bezpłatnej oświaty początko-wej, prowadzonej przez gminy, jednakże organizowanej i utrzymy-wanej przez państwo, które zachowywać miało możliwość kontroli wyłącznie w zakresie finansów.

Domagano się wolności zakładania szkół i uniwersytetów, zakła-dów wychowawczych itp. Także związków zawodowych, stowarzyszeń pomocy wzajemnej, spółek rolnych i innych organizacji społecznych i gospodarczych. W tym także spółdzielczości ekonomicznej, handlo-wej, produkcyjnej.

Odnośnie ustroju rolnego preferowano „jak najwszechstronniejsze zrzeszenie gospodarstw włościańskich w wielkie kooperatywne gospo-darstwa, inaczej mówiąc, wolny kolektywizm federacyjny”.

W zakresie ochrony ludności żądano prawa minimalnego zarobku, ustanowienia podatku wyłącznie postępowego od dochodu.

W zakresie ustroju państwa postulowano unarodowienie lasów i dróg komunikacyjnych.

Całość miała służyć przekształceniu kraju w „republikę koopera-tywną” 169.

A więc współpraca. Można ją rozumieć zarówno jako współpracę w tworzeniu wspólnych podmiotów gospodarczych – spółdzielni han-dlowych, produkcyjnych, oświatowych itp. – ich działalności gospo-darczej, jak również jako ideę oparcia przyszłej Polski na współpracy wszystkich warstw społecznych a nie, jak było dotąd, na uprzywilejo-waniu jednej kosztem innych.

Program PZL został rozszerzony w programie Związku Młodej Polski Ludowej – organizacji już tajnej, powstałej na bazie rozwiązy-wanego PZL oraz pisma „Siewba” (redakcji, sympatyków i czytelników

169 Tamże, s. 89.

262

Dr hab. Arkadiusz Indraszczyk

pisma). W związku z tym, że ZMPL był organizacją tajną, mógł w pro-gramie wysunąć bardziej śmiałe hasła polityczne. Przede wszystkim Polskę wolną i niepodległą oraz federacyjny związek narodów, dla zor-ganizowania pokojowego współżycia narodów w Europie.

W kwestiach ustroju politycznego państwa ZMPL postulował two-rzenie monarchii konstytucyjnej. Władzę ustawodawczą miał sprawo-wać sejm wybrany w powszechnych, równych, tajnych i bezpośrednich wyborach. Władzę wykonawczą miał sprawować król wybrany przez sejm, oraz rząd złożony z ministrów.

Niepodległa Polska miała się charakteryzować swobodami oby-watelskimi, równością wszystkich przed prawem, wolnością słowa i druku, wolnością stowarzyszeń i zebrań, nietykalnością osobistą, zniesienie kary śmierci. W programie znalazł się również zapis podno-szący kwestie kobiecą – domagający się przyznania kobietom prawnej samodzielności i ustalenia praw gwarantujących kobietom bezpie-czeństwo moralne kobiet.

W kwestiach wymiaru sprawiedliwości wnoszono o poprawę ustawodawstwa karnego, zniesienie kary śmierci, bezpłatną proce-durę sądową.

W kwestiach oświatowych i kulturalnych pisano „»Nieść do narodu oświaty kaganiec« – to hasło dziś najszczytniejsze! Wśród zmienio-nych warunków, występując na miejsce naczelne w narodzie, lud oświeconym być musi – skoro rządzić narodem ma stan nie rodem możny, a oświatą”. Według Związku oświata powinna być powszechna i bezpłatna, na każdym poziomie – początkowym, średnim i wyższym. System szkolnictwa powszechnego winien być uzupełniony poprzez organizację szkół rolniczych, uniwersytetów ludowych, seminariów nauczycielskich, domów ludowych, ochron dla dzieci. Aby ułatwić dzieciom i młodzieży wiejskiej korzystanie ze szkół średnich i wyż-szych postulowano organizację tanich internatów (burs).

Związek dostrzegał konieczność rozwoju straży ogniowych, walki a alkoholizmem, organizacji opieki nad wychodźcami.

ZMPL postulował o polepszenie higienicznych (zdrowotnych) warunków życia. Ale nie wskazywał jak.

Związek odnosił się także do kwestii kobiecej, postulując zniesienie reglamentacji kobiet.

263

Ludowe wizje Polski niepodległej

Odnośnie religii, związek postulował zwalczanie objawów nienawi-ści religijnych. Podobnie jak i klasowych, partyjnych, w zamian budze-nie ducha tolerancji dla przekonań i wierzeń innych. ZMPL postulował więc swobodę wyznań, pluralizm polityczny.

W zakresie ustroju gospodarczego – koncentrowano się na rol-nictwie i wsi. Postulowano tu transformację ustroju z folwarcznego w kooperatywny, na który składać się miały indywidualne drobne gospodarstwa, lub gospodarstwa wspólne (dla np. bezrolnych i robotników folwarcznych). Ziemię zamierzano uzyskać poprzez wywłaszczenia za opłatą na rzecz skarbu narodowego dóbr rządo-wych, apanażowych, poduchownych i donacyjnych, a za opłatą dla magnatów nadwyżki z dóbr większych obszarów dworskich.

Postulowano także takie scalanie gruntów, by zlikwidować tzw. szachownicę zbyt małych działek, nie stanowiących żadnej podstawy do zabezpieczenia bytu rodziny wiejskiej.

Odnośnie systemu podatkowego postulowano jego uproszczenie, wprowadzenie postępowego podatku od odchodów, spadków, zniesie-nie wszelkich podatków od artykułów spożywczych oraz pierwszych potrzeb.

Istotnym elementem systemu gospodarczego miały być wszelkie stowarzyszenia i kooperatywy wszelkie rodzaju, spożywcze, kredy-towe, wytwórcze.

Polepszeniu warunków rolnictwa służyć miał także znoszenie taryf celnych itd.

Lasy, nieużytki (zapewne także i wody) miały przejść pod zarząd państwa.

Co zrozumiałe we wszystkich dziedzinach gospodarki postulo-wano zwiększenie płac, polepszenie warunków pracy i ochrony zdro-wia podczas pracy poprzez: ustanowienie minimum płacy robotniczej, obowiązkowe ubezpieczenie robotników i ich rodzin na starość, od nieszczęśliwych wypadków, od śmierci, od braku pracy. Domagano się zniesienia prac nocnych (o ile to możliwe), zniesienia prac dzieci, unor-mowanie pracy kobiet, organizację związków zawodowych170.

170 Program Związku Młodej Polski Ludowej, styczeń 1907, [w:] S. Lato, W. Stankiewicz, Programy stronnictw ludowych…, s. 95-103.

264

Dr hab. Arkadiusz Indraszczyk

Pomysły na Polskę chłopów i ludowców skupionych w ruchu ludo-wym organizującym się na ziemiach zaboru rosyjskiego można pod-sumować programem utworzonego w 1915 r. Polskiego Stronnictwa Ludowego „Wyzwolenie”. Na początku listopada 1918 r. (1i 2) odbył się zjazd PSL „Wyzwolenie”, na którym przyjęto program i cele działa-nia. W zakresie ustroju Polski postulowano, iż powinna być republiką parlamentarną, z szeroką i demokratyczną konstytucją, gwarantu-jącą ludowi udział we władzy ustawodawczej, uchwalaniu podatków i prawo kontroli nad zarządem kraju. Władza ustawodawcza – sejm – wybierana miała być w powszechnych, równych, tajnych, bezpo-średnich i proporcjonalnych wyborach. Państwo miało gwarantować swobody obywatelskie, takie jak: wolności osobistej, słowa, druku, zgromadzeń i stowarzyszeń. Podnoszono kwestię kobiet i domagano się ich pełnego równouprawnienia z mężczyznami. Oczywistym jest, że domagano się równości wszystkich obywateli wobec prawa. Doma-gano się rozwoju samorządu i usunięcia centralizacji, w szczególności rozwoju samorządu gminnego, który ma być szkołą życia obywateli.

Odnośnie kształtu terytorialnego państwa – Polska miała się two-rzyć na ziemiach zamieszkałych przez większość polską. Na pozosta-łych ziemiach dawnej RP postulowano utworzenie Litwy, Białorusi, Ukrainy, ale dawano im możliwość ich przystąpienia do tworzenia wspólnego państwa razem z Polską, do czego bardzo namawiano i taką federacyjną Rzecząpospolitą uznawano za docelowe optimum.

W zakresie ustroju gospodarczego koncentrowano się przede wszystkim na sprawach rolnictwa, które miało być podstawą gospo-darki państwa. Natomiast podstawa samego rolnictwa miały być indy-widualne gospodarstwa, uzyskane poprzez reformę rolną – parcelację wielkiej własności przez państwo, za odszkodowaniem. Ale wszystkie ziemie skarbowe i majorackie nie użytkowane przez państwo dla kul-tury leśnej powinny być przekazane do rozdziału między chłopów.

Gospodarstwa winny być silne i na tyle duże by zapewnić godne życie gospodarzom i ich rodzinom. Osiągnięte to powinno być poprzez parcelację, scalanie rozrzuconych gruntów, zwiększanie zbyt małych gospodarstw, a także podniesienie infrastruktury komunikacyjnej oraz melioracyjnej. Postulowano także tworzenie dogodnych podstaw eko-nomicznych do rozwoju rolnictwa – np. tanich kredytów. Zwracano

265

Ludowe wizje Polski niepodległej

także uwagę na zagrożenia dla rolnictwa i wnoszono o obowiązkowe ubezpieczenia od klęsk żywiołowych.

Drugą podstawą organizacyjną gospodarki miała być spółdziel-czość, której rozwoju domagano się we wszelkich jej rodzajach.

System oświatowy proponowano oprzeć o jedną, obowiązkową szkołę powszechną, jako podstawę dla dalszego szkolnictwa śred-niego i wyższego, z obowiązkiem co najmniej 7 letniego programu. Po jej ukończeniu dzieci i młodzież mieli podlegać obowiązkowemu, co najmniej 3 letniemu, bezpłatnemu nauczaniu uzupełniającemu, ogólnemu lub zawodowemu. Na przyszłe państwo polskie narzucano zadanie obowiązkowego usunięcia analfabetyzmu w ciągu 3 lat.

By system oświatowy był do tego zdolny wnoszono o utworzenie dostatecznej ilości szkół średnich i zawodowych, dostępnych dla naj-szerszych warstw ludu, utworzenie uniwersytetów ludowych i biblio-tek z współudziałem gmin, zakładanie domów ludowych, czytelni, kółek rolniczych, kursów i szkół itp. podnoszących poziom oświaty171.

PodsumowaniePrzyszła Polska miała być tak organizowana by urzeczywistnić hasło zaraniarskie „władza, ziemia, oświata dla ludu”, według którego, to naj-liczniejsza warstwa narodu – lud pracujący – miał zająć należny mu udział w zarządzaniu krajem.

Taka przyszła Polska miała być Polską Ludową, zorganizowaną jako republika parlamentarna. Władzę ustawodawczą stanowić miał sejm wybierany w wyborach powszechnych, równych, tajnych, bez-pośrednich i proporcjonalnych. Prawo wyborcze mieli mieć wszyscy, którzy ukończyli odpowiedni wiek, zróżnicowany do odpowiednich organów (sejm, senat, rady powiatowe i gminne itp.) i stanowisk (pre-zydent, starosta, wójt itp.).

Polska Ludowa miała być Polską swobód obywatelskich (wolności słowa, druku, przekonań, zgromadzeń, stowarzyszeń itp.), równości płci, wolności religijnych i narodowościowych (aczkolwiek należy tu

171 Program Polskiego Stronnictwa Ludowego Wyzwolenie, 2 XI 1918, Warszawa, [w:] S. Lato, W. Stankiewicz, Programy stronnictw ludowych…, s. 146-152.

266

Dr hab. Arkadiusz Indraszczyk

zaznaczyć, że szczególnie piastowcy zastrzegali wiele ograniczeń dla Żydów i narodów zaborczych).

Wolność społeczną i ekonomiczną ludowi miał zapewnić odpo-wiedni system gospodarczy. W tym czasie stronnictwa ludowe wypo-wiadały się przede wszystkim o problemie chłopów i rolnictwie, kwestie robotnicze i własności fabryk traktowały bardzo ogólnie. Ustrój rolny miał być oparty na indywidualnych gospodarstwach rodzinnych, na tyle dużych by zapewniały godne życie ich właścicielom. By to osiągnąć należało przeprowadzić reformy rolne: wywłaszczenie za odszkodowa-niem, parcelację wielkiej i średniej własności, przejęcie dla rolnictwa gruntów skarbu państwa, majorackich i innych, komasację gruntów, meliorację, poprawić infrastrukturę komunikacyjną (lądową i wodną). Państwo miało też organizować poprawę jakości gospodarowania poprzez organizację kółek rolniczych, kursów, zakładanie szkół rolni-czych itp. Państwo winno też wspierać rolnictwo dogodnymi warun-kami wsparcia ekonomicznego (tanie kredyty) jak i handlowego.

Drugim sektorem gospodarki, ale i nie tylko, miała być spółdziel-czość. Ludowcy propagowali spółdzielczość we wszelkich jej odmia-nach, produkcyjną, ekonomiczną, handlową, oświatową itp.

By lud był świadomy i zdolny do rządzenia, Polska Ludowa miała zapewniać bezpłatne, obowiązkowe wykształcenie, na które składać się miała szkoła powszechna, szkolnictwo średnie i szkolnictwo wyższe, oraz szereg różnych dodatkowych inicjatyw w postaci domów ludo-wych, kursów, uniwersytetów ludowych itp.

Polska Ludowa miała też dbać o swych obywateli pod względem ich kondycji fizycznej poprzez obowiązkową i bezpłatną ochronę zdrowia, obowiązkowe ubezpieczenia społeczne, od klęsk żywiołowych i inne.

Lud miał się zarządzać sam. Polska Ludowa miała być więc Polską samorządną, zdecentralizowaną, o szerokich uprawnieniach samo-rządu terytorialnego i zawodowego. Państwo miało samorząd wspierać i przychodzić z pomocą wówczas, gdy samorząd nie mógł wykonywać swych obowiązków.

W sumie niewiele miejsca ludowcy w tym okresie poświęcali kwe-stii przyszłego kształtu terytorialnego Polski Ludowej. Na pewno miała obejmować wszystkie ziemie zasiedlone przez większość pol-ską. Odnośnie ziem północnych i wschodnich, uznawano prawo do

267

Ludowe wizje Polski niepodległej

samostanowienia Litwinów, Białorusinów i Ukraińców, z tym, że chęt-nie widziano ich we wspólnej Rzeczypospolitej, na równych prawach z Polakami.

Istotną kwestią podnoszoną przez ludowców były podatki. Postu-lowano ich uproszczenie poprzez wprowadzenie jednego podatku powszechnego, dochodowego, ale tak zorganizowanego, by najbogatsi płacili więcej niż biedni.

Tak sformułowane założenia ustrojowe przyszłej Polski w dużej mierze korespondowały, były zbieżne z założeniami innych ruchów społeczno-politycznych. Te wspólne idee i założenia to m.in.: demo-kracja parlamentarna jako forma ustroju politycznego, decentralizacja państwa w formie samorządności, wprowadzenie reformy rolnej, roz-wój oświaty w oparciu o państwo, rozwój ochrony zdrowia i pomocy dla obywateli. Oczywiście ruchy te różniły się tak w szczegółach tych propozycji, jak i metodach ich realizacji. Nie mniej jednak ta wspólność założeń stanowiła dobrą podstawę do faktycznego kształtowania Nie-podległej Polski, które rozpoczęło się w listopadzie 1918 r., a symbo-licznie zakończyło się ustanowieniem Konstytucji RP w marcu 1921 r.

269

HistoriaDr Janusz GmitrukDyrektor Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego, b. przewodniczący komisji historycznej ZK ZMW

90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje

W czerwcu br. będziemy obchodzić 90. rocznicę powstania organizacji młodzieżowej Związku Młodzieży Wiejskiej

Rzeczypospolitej Polskiej, w proteście przeciwko unifikacji życia spo-łecznego i podporządkowania ruchu młodzieżowego ówczesnemu obozowi władzy. Organem prasowym tego ruchu było pismo „Wici”, którego nazwa przylgnęła od razu do całego związku. Energia tego ruchu nie zamieniła się jednak, jak zapowiadali ówcześni propagan-dziści, w burzenie niesprawiedliwego ustroju, lecz na prace organiczną związaną z wychowaniem dobrego człowieka, humanisty, otwartego na postęp społeczny, solidarnego w walce o lepsze jutro, patriotę. Odtąd każda następna formacja młodzieżowa stawiała sobie za cel dążenie do ideału „Wiciowego”, niezależnie od okoliczności i praktycznych warunków działania, co dawało wiejskiemu ruchowi młodzieżowemu siłę przetrwania i rozwoju, nawet wtedy gdy wiatr historii „przewracał” kolejne rządy i ustroje. Związek Młodzieży Wiejskiej RP to fenomen nie tylko w polskim ale i europejskim ruchu młodzieżowym. W działal-ności tego ruchu jest kilka dat, które jak filary i drogowskazy określają jego miejsce i rolę w najnowszych dziejach Polski.

Pierwszą z nich o wielkim znaczeniu emocjonalnym był powrót Polski na mapę Europy w 1918 r. i odbudowa niepodległego państwa polskiego. Akt ten zbiegł się z narastającą aktywnością młodzieży wiej-skiej, która przed wybuchem wojny i w okresie jej trwania uczestni-czyła w działalności konspiracyjnej i walce o niepodległość. Na ołtarzu

270

Dr Janusz Gmitruk

Ojczyzny młodzieżowi działacze z opaskami Polskiej Organizacji Wojskowej złożyli swoją daninę krwi, która wiązała młode pokolenie wsi z młodym państwem i była najwyższym wymiarem patriotyzmu i poświęcenia.

Początki ruchu młodzieży wiejskiej na ziemiach polskich sięgają czasów przed I wojną światową. Duży wpływ na wzrost aktywności społecznej młodego pokolenia wywarła w owym czasie rewolucja 1905-1907 r. i towarzyszące jej ożywienie życia publicznego. W środowi-sku wiejskim zaczęły spontanicznie powstawać amatorskie zespoły teatralne, chóry, straże pożarne. Inicjatorami tych działań byli przede wszystkim wychowankowie różnego rodzaju kursów zawodowych i pierwszych szkół rolniczych. Istotnym krokiem prowadzącym do koordynacji wszystkich tych zróżnicowanych pod względem formy poczynań było powołanie w r. 1911 pisma dla młodzieży wiejskiej pod nazwą „Świt – Młodzi idą” wydawanego przy poparciu działaczy rodzą-cego się ruchu ludowego. Wśród współpracowników tegoż pisma zna-leźli się także przedstawiciele radykalnego nurtu w ruchu robotniczym.

Inny, bardziej prężny pod względem organizacyjnym ośrodek ruchu młodowiejskiego stanowiło utworzone w 1912 r. przez Adama Chętnika, Aleksandra Bogusławskiego i Antoniego Piątkowskiego czasopisma „Drużyna” patronujące pracy oświatowej i wychowaniu patriotycznemu wśród młodzieży wiejskiej. Niemalże równocześnie inicjatorzy nowego pisma powołali do życia Związek Młodzieży Wiej-skiej, który był organizacją tajną obejmującą swym zasięgiem głównie tereny Królestwa Polskiego. ZMW dla swej działalności znajdował oparcie w kółkach rolniczych. Rozwój organizacyjny Związku przerwał wybuch I wojny światowej. Jednakże jeszcze przed jej zakończeniem w różnych częściach kraju zaczęły się odradzać dawne i tworzyć nowe koła młodzieży wiejskiej, które zrzeszały się w Sekcji Kół Młodzieży Wiejskiej przy Centralnym Związku Kółek Rolniczych.

W połowie 1919 r. na ogólnokrajowym zjeździe delegatów kół młodzieży wiejskiej powołano do życia Centralny Związek Młodzieży Wiejskiej jako odrębną organizację podporządkowaną jednakże CZKR. Związek swoją działalnością obejmował głównie tereny woje-wództw centralnych. Szybko rozrastały się jego szeregi, czego najlep-szym potwierdzeniem jest fakt, że w 1928 r. istniało już 2,5 tys. kół

271

90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje

zrzeszających około 50-75 tys. członków. CZMW skupiał się pracy oświatowo-wychowawczej, wpajał młodzieży przywiązanie do zasad demokracji, wychowywał w duchu patriotyzmu, pozostając jednocze-śnie krytycznym wobec tendencji autorytarnych, które ujawniły się po zamachu majowym w 1926 r., i które nie omijały organizacji młodzie-żowych. Ówczesne kierownictwo ZMW stanęło na gruncie zachowa-nia pełnej samodzielności organizacyjnej i ideowej przeciwstawiając się próbom podporządkowania CZMW obozowi rządowemu. Lojalne wobec niego władze Centralnego Związku Kółek Rolniczych usiłowały zastosować wobec niezależnej postawy działaczy młodzieżowych róż-nego rodzaju naciski, a nawet represje co doprowadziło do rozłamu, w wyniku którego wyodrębnił się Związek Młodzieży Wiejskiej RP, natomiast grupa młodzieży wierna rządom pomajowym utworzyła Centralny Związek Młodzieży Wiejskiej „Siew”.

Zdecydowana większość młodzieży wybrała wówczas własną drogę kończąc trwający 10 lat okres współdziałania i organizacyjnej afiliacji przy CZKR. Powołanie 29 czerwca 1928 roku samodzielnej organi-zacji młodzieżowej pn. Związek Młodzieży Wiejskiej Rzeczypospo-litej Polskiej było pierwszym tak zdecydowanym aktem sprzeciwu wobec systemu autorytarnego, którego prawdziwe oblicze ujawniło się w następnych latach.

Najważniejsze cele i dokonaniaPoczątkowo Związek uważał się za organizację apolityczną, spełniającą wyłącznie funkcje społeczno-oświatowe i wychowawcze. Na terenie wiejskim współpracował blisko z organizacjami ruchu ludowego, nie deklarując jednakże poparcia dla żadnego ze stronnictw i nie angażu-jąc się w spory i walki partyjne. Swą pracą uświadamiającą oddziały-wał na opinię wsi w kierunku zjednoczenia ruchu ludowego. Głównym celem działalności ZMW RP było – jak głosił statut – „uzgadnianie i ogniskowanie pracy nad podniesieniem duchowego i gospodarczego poziomu oraz poczucia obywatelskiego młodzieży wiejskiej”.

Pod wpływem zaostrzającej się sytuacji politycznej w Polsce i pogarszających w związku z kryzysem gospodarczym warunków życia na wsi, w toku dyskusji zainicjowanych przez ludowe środowiska akademickie na łamach prasowych organów Związku i w szeregach

272

Dr Janusz Gmitruk

organizacji, krystalizowała się ideologia „Wici”. Ruch wiciowy kształ-tował się jako ważny ośrodek radykalnego ruchu ludowego.

Po połączeniu stronnictw chłopskich w marcu 1931 roku za jedy-nego politycznego reprezentanta ruchu ludowego ZMW RP uznał Stronnictwo Ludowe, zastrzegając sobie przy tym całkowitą niezależ-ność organizacyjną i ideową. To moralne poparcie Związku, a zwłasz-cza coraz liczniejszy napływ jego wychowanków do szeregów SL miały doniosłe znaczenie dla dalszego rozwoju Stronnictwa i utrzymaniu jego jedności.

Od roku 1931 „Wici” aktywnie uczestniczyły, pośrednio lub bezpo-średnio w opozycyjnych akcjach Stronnictwa Ludowego – strajkach, manifestacjach i wiecach. Angażując się w walkę polityczną, wiciarze w dużej mierze wpłynęli na rozszerzenie się ruchu antysanacyjnego na wsi.Szczególne znaczenie miało wypracowanie przez wiciarzy zasad polskiego agraryzmu, który stał się podstawą ideologiczną programów zarówno ZMW RP, jak i SL.

Jedną z najważniejszych dróg do osiągnięcia przyjętych celów pro-gramowych była społeczna-wychowawcza praca ZMW RP na wsi. Ruch wiciowy przyspieszał proces dojrzewania obywatelskiego i poli-tycznego młodzieży. Przez różne formy działalności kół „Wici” uczył młodych mieszkańców wsi współżyć w środowisku, pracować zespo-łowo, wyrabiał poczucie wzajemnego szacunku, równości, podnosił ich świadomość społeczną.

Wielką wagę przywiązywano do aktywnej i systematycznej pracy szeregowych członków „Wici”, zrzeszonych w miejscowych kołach młodzieży – najniższym szczeblu organizacyjnym Związku. Naczel-nym zadaniem „Wici” była troska o młodego człowieka, o związanie go z organizacją i ruchem ludowym, wychowanie na przyszłego działacza i ofiarnego patriotę, aktywnego w walce o godne miejsce i rolę chłopów w państwie.

Równie wiele uwagi co do pracy ideowo-wychowawczej wiciarze przywiązywali do działalności oświatowej i kulturalnej w środowisku wiejskim. Poprzez organizowanie różnego rodzaju kursów, odczytów, świetlic. tworzenie zespołów samokształceniowych i amatorskich zespołów teatralnych rozbudzali w młodych mieszkańcach wsi ambi-cje i marzenia o wydźwignięciu wsi z biedy, o stworzeniu chłopom

273

90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje

godnych warunków bytu i możliwości uczenia się. Do ważnych osią-gnięć Związku zaliczyć należy sukcesy w propagowaniu czytelnictwa.

Wiciarze stawiali sobie za cel podniesienie prestiżu zawodu rolnika w świadomości społecznej. Upowszechniali wiedzę fachową w ramach Przysposobienia Rolniczego. Organizując wystawy i kursy wśród członków kół „Wici” i w Związkach Sąsiedzkich, zachęcali nie tylko młodych chłopów do racjonalnego gospodarowania i współzawod-nictwa w osiąganiu coraz lepszych plonów i efektywniejszej hodowli. Niemałe sukcesy działacze „Wici” odnieśli także w dziedzinie spół-dzielczości, zwłaszcza społemowskiej, propagując i rozwijając na wsi różne jej formy.

Okres jedenastoletniej pracy ZMW RP przerwanej wybuchem wojny, przyniósł poważny dorobek organizacyjny i znaczne osiągnięcia we wszystkich dziedzinach działalności wiciowej, wypracowane – co zasługuje na szczególne podkreślenie – głównie dzięki ogromnemu zaangażowaniu wiciarzy, przy niewielkich środkach finansowych, uzy-skiwanych wyłącznie ze składek członkowskich i wsparcia sympatyków.

Najważniejszym jednakże z osiągnięć był wpływ, jaki Związek wywarł na kształtowanie charakterów, ideowych postaw i wzorców zachowań licznej rzeszy młodych mieszkańców wsi. Znaczącą rolę odegrały w tym ideały wychowawcze i metody kształcenia wypraco-wane przez Ignacego Solarza w Wiejskim Uniwersytecie Orkanowym w Gaci Przeworskiej.

W przeddzień wybuchu II wojny światowej ZMW RP liczył blisko sto tysięcy członków, ale oddziaływanie jego było znacznie szersze, ogniskując nierzadko społeczność całych wsi. Praca kół wiciowych pozostawiła trwałe ślady w wielu środowiskach wiejskich, zarówno w świadomości jednostek – w kultywowanych tradycjach demokracji, poczucia sprawiedliwości społecznej, równości obywatelskiej i godno-ści chłopskiej, jak i w zbiorowym doświadczeniu wspólnego działania – w spółdzielczości, w kółkach rolniczych i innych przedsięwzięciach.

Lata okupacji hitlerowskiej stały się sprawdzianem patriotyzmu i zdolności organizacyjnych pokolenia wiciarzy. Wielu spośród nich, zmobilizowanych do szeregów armii polskiej, zginęło podczas wojny obronnej we wrześniu 1939 roku. Tysiące innych włączyły się do dzia-łalności podziemnej. Ruch wiciowy zrezygnował z samodzielności na

274

Dr Janusz Gmitruk

rzecz zjednoczenia inicjatyw ludowych w konspiracji. Wiciarze nie tylko współorganizowali Stronnictwo Ludowe „Roch”, ale byli także współtwórcami armii chłopskiej – Batalionów Chłopskich.

Łączyli dwa atrybuty – żołnierza i działacza-polityka, przeno-sząc do organizacji konspiracyjnej wszystkie doświadczenia zdobyte w okresie międzywojennym. Walczyli z bronią w ręku, prowadzili działalność propagandowo-prasową, a także uczyli się na tajnych kursach. Podobnie wiciarki, zrzeszone w tajnych komórkach współ-działającego z BCh Ludowego Związku Kobiet, pełniły odpowie-dzialne funkcje łączniczek, sanitariuszek i kolporterek podziemnej prasy. W czasie okupacji nastąpiła największa percepcja wiciowej ideologii. W szeregach „Rocha” i Batalionów Chłopskich myśl poli-tyczna ruchu ludowego została wzbogacona i pogłębiona.

Po zakończeniu działań wojennych ZMW RP „Wici” był jedną z pierwszych organizacji społeczno-politycznych, które reaktywowały swą działalność. Nawiązując do programu i metod pracy z okresu międzywojennego, młodzież wiciowa włączyła się w odbudowę Polski, zagospodarowywanie ziem zachodnich i umacnianie władzy ludowej.

Już w roku 1945 ZMW RP „Wici” reprezentował znaczną jak na owe czasy siłę – zrzeszał w swych szeregach około pół miliona człon-ków. Chociaż Związek stronił od zaangażowania politycznego, został wciągnięty w wir ówczesnych wydarzeń. Wśród działaczy wiciowych ścierały się różne poglądy na temat koncepcji powojennej odbudowy i przebudowy Polski. W wyniku błędnych decyzji politycznych i naci-sków administracyjnych przeprowadzono proces „demokratyzacji „Wici”, który doprowadził do zmiany kierownictwa i polityki orga-nizacji. Rozpoczął się nowy etap działalności „Wici”, który prowadził prostą drogą do zjednoczenia ze Związkiem Walki Młodych, Organiza-cją Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego i Związkiem Młodzieży Demokratycznej.

Tradycje ZMW RP Wici po odwilży PaździernikowejPo politycznej nocy stalinowskiej i likwidacji Związku Młodzieży Wiej-skiej RP „Wici”, wśród działaczy młodzieżowych rodziło się pytanie, czy fenomen tej organizacji może się jeszcze odrodzić, czy też należy tworzyć zupełnie nowy związek.

275

90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje

Pod koniec 1956 r. koncepcję utworzenia odrębnej środowiskowej organizacji zrzeszającej młode pokolenie młodzieży wiejskiej rozwa-żały różne ośrodki. Najbardziej przywiązani do tej idei byli pozbawieni w poprzednich latach możliwości działania dawni działacze Wici. Oprócz nich potrzebę utworzenia samodzielnej organizacji popierali także aktywiści z Wydziału Młodzieży Wiejskiej Zarządu Głównego Związku Młodzieży Polskiej. Idea odrodzenia niezależnej organizacji ZMW najbardziej przemawiała jednak do szerokich kręgów młodych mieszkańców wsi nie związanych dotąd z żadną organizacją.

Najwcześniej, bo już na przełomie listopada i grudnia 1956 r. zaczęła się odradzać działalność kół młodzieży wiejskiej na terenie wojewódz-twa krakowskiego. Proces ten ściśle wiązał się z wcześniejszą na tym obszarze w porównaniu z innymi częściami kraju likwidacją instancji wojewódzkiej ZMP. Nie mniejszą rolę odegrały bogate i nadal żywe w Krakowskiem tradycje ruchu młodowiejskiego. Odbudowujący się w dość szybkim tempie na tym terenie ruch młodzieży wiejskiej nawią-zywał wyraźnie do ideologii ZMW RP „Wici”. W dniu 3 grudnia 1956 r. utworzony został Tymczasowy Zarząd Wojewódzki Związku Mło-dzieży Wiejskiej „Wici”, na którego czele stanął Mieczysław Rudnik. W dniu 31 grudnia Związek został zarejestrowany. W ciągu 5 miesięcy swego istnienia, do kwietnia 1957 r., powstało 289 kół „Wici” zrzesza-jących 9 tys. członków. Był to bardzo dynamiczny rozwój. Odbudowu-jąca się po latach organizacja wiciowa stanęła na gruncie wymuszonej, praktycznej akceptacji zasad polityczno-ustrojowych Polski, ale równo-cześnie przyjęła ona agraryzm jako płaszczyznę ideowo-programową dla swej działalności.

Obok krakowskiej organizacji „Wici” inny ośrodek kształtowania się ruchu młodowiejskiego tworzyli działacze sektora wiejskiego ZMP. Oni to właśnie wespół z grupą dawnych Wiciarzy, Leonem Janczakiem, Mieczysławem Gradem, Feliksem Starcem, na przełomie listopada i grudnia 1956 r. powołali Komitet Przygotowawczy Krajowej Narady Młodzieży Wiejskiej, który w specjalnym oświadczeniu wydanym w dniu 6 grudnia tegoż roku wystąpił z propozycją utworzenia odręb-nej organizacji zrzeszającej młodzież wiejską.

Autorzy tego dokumentu przedkładali pod dyskusję propozy-cje zasad dotyczących przyszłego Związku. Miał on być organizacją

276

Dr Janusz Gmitruk

w pełni samodzielną, kierującą się w życiu wewnętrznym zasadami demokracji i podejmującą walkę, o rozkwit wszystkich sektorów pol-skiego rolnictwa, ale współdziałającą z PZPR i ZSL.

W dniach 10 i 11 lutego 1957 r. obradowała w Warszawie Krajowa Narada Młodzieży Wiejskiej. Podstawę do burzliwej dyskusji stanowił referat wygłoszony w imieniu Komitetu Organizacyjnego przez Józefa Tejchmę. Jako naczelne zadanie przed przyszłym Związkiem stawiał reprezentowanie interesów i praw młodzieży, zwiększenie jej roli i aktywności w życiu państwowym, rozwijanie i umacnianie sojuszu robotniczo-chłopskiego, wnoszenie jak największego udziału w walkę o odnowę życia wsi we wszystkich dziedzinach.

Zasadnicze tezy sformułowane w referacie Tejchmy spotkały się z przychylnym oddźwiękiem uczestników narady. Potwierdzają to przyjęte wówczas uchwały. Największe znaczenie miało oczywi-ście uzgodnienie tymczasowego statutu oraz założeń ideowo-pro-gramowych Związku Młodzieży Wiejskiej. Drugi ze wspomnianych dokumentów głosił m.in.: „Jesteśmy zorganizowanym ruchem ideowo--wychowawczym i politycznym młodzieży wiejskiej. Pragniemy lepiej i piękniej żyć. Chcemy współtworzyć taki ustrój, który zapewni każdej jednostce jak najpomyślniejsze warunki wszechstronnego rozwoju sił i zdolności twórczych. Chcemy zbudować wieś, w której panowałaby - tak jak w całym kraju - sprawiedliwość społeczna, powszechny dobro-byt, wysoka kultura”.

Chociaż Krajowa Narada Młodzieży Wiejskiej zakończyła niewątpli-wie najważniejszy etap kształtowania się organizacji młodowiejskiej, to jednak nie rozstrzygnęła ona wielu istotnych problemów odkładając je do czasu zebrania się I Krajowego Zjazdu. Do tego typu spraw należała dramatyczna walka o nazwę tworzącego się Związku. Obok przyjętej tymczasowo nazwy ZMW brana była pod uwagę inna, ZMW „Wici”. Prezydium 60-osobowego Tymczasowego Zarządu Głównego ZMW przewodniczył Józef Tejchma, zaś funkcje wiceprzewodniczących powie-rzono Wiktorowi Prandocie i Kazimierzowi Barcikowskiemu.

Poparcia powstającym ogniwom - zwłaszcza ZMW „Wici” udzie-lali działacze i powiatowe komitety ZSL. Służyły nie tylko radą, ale i techniczną pomocą przy powoływaniu organizacji. Tym politycznym rozrusznikiem odrodzenia ZMW na przełomie 1956 i 1957 r. było

277

90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje

Zjednoczone Stronnictwo Ludowe. To właśnie w czasie październi-kowego przełomu i demontażu systemu stalinowskiego, ujawniły się postawy i pragnienia młodzieży.

Więcej demokracji, samorządności gospodarczej, zmniejszenie obciążeń podatkowych indywidualnych gospodarstw chłopskich, zaprzestanie półdarmowych obowiązkowych dostaw produktów rol-nych. Obowiązkowe dostawy, zwane potocznie kontyngentami, był to relikt podatku wojennego, który utrzymał się w PRL przez 25 lat.

Odbudowie ruchu młodzieży wiejskiej towarzyszyła pewna sponta-niczność i zapał, ale też w tym właśnie okresie dochodziło do różnego rodzaju ostrych polemik a nawet konfliktów. W niektórych częściach kraju powstawały na wsi równocześnie dwie organizacje - ZMW i ZMW „Wici”, które choć podporządkowywały się Tymczasowemu Zarządowi Głównemu, to pomiędzy sobą ostro rywalizowały. Najdobitniej taka sytuacja zaznaczyła się w woj. krakowskim. Do zakończenia sporów w dużej mierze przyczynił się Wojewódzki Komitet ZSL w Krakowie, który stanął na stanowisku, iż interesy młodzieży wiejskiej winien repre-zentować jeden związek. Decyzja ta zakończyła próbę odbudowy „Wici” w krakowskiem i kraju. Na początku lipca 1957 r. zjazd wojewódzki przedstawicieli obu Związków dokonał ich zjednoczenia, kończąc tym samym trwający ponad pół roku okres rozbicia i rywalizacji.

Dla usytuowania ZMW po polskim październiku wśród organi-zacji młodzieżowych decydujące znaczenie miało poparcie NK ZSL, a szczególnie prezesa Stronnictwa Stefana Ignara dla samodzielnej organizacji wiejskiej ruchu młodzieżowego. W deklaracji ideowej przy-gotowanej na Zjazd przyjęto zręczne sformułowania, że ZMW będzie pracował pod ideowym kierownictwem PZPR i ZSL. Zasada ta pozwa-lała członkom obu partii i rodowodzie wiciowym działać w szeregach nowo powstałej organizacji.Formuła działalności ZMW społeczno-wy-chowawczej przyjęta 10-11 lutego 1957 r. była optymalna w tamtym okresie dla Związku. Kierownictwa partii politycznych uważały ją za wzorcową dla ruchu młodzieżowego. Ludowców chcących odrodzić PSL nie zadowalało to.

ZMW rozwijał się bardzo dynamicznie osiągając pod koniec 1957 r. prawie 112 tys. członków, w rok, później zrzeszał już przeszło 190 tys. osób, zaś na przełomie lat 1968/69 był już milionową organizacją. Pod

278

Dr Janusz Gmitruk

koniec istnienia Związek liczył 1 mln 21 tys. członków /dane z 1974 r./, z czego 236 tys. zorganizowanych było w kołach działających na terenie szkół. Do najliczniejszych organizacji wojewódzkich należała poznań-ska, warszawska i kielecka. Zdecydowaną większość członków Związku w początkowym okresie jego istnienia stanowiły osoby pracujące wraz z rodzicami w indywidualnych gospodarstwach rolnych, ale już w latach siedemdziesiątych ta grupa stanowiła zaledwie trzecią część ogółu członków. Systematycznie natomiast wzrastał odsetek dziewcząt w szeregach organizacji. W połowie lat siedemdziesiątych Związek sku-piał w swych szeregach 26,1% mieszkającej na wsi młodzieży.

W latach siedemdziesiątych ZMW nie oparł się tendencjom uni-fikacyjnym w życiu społecznym ruchu młodzieżowym. W 1976 r. zaprzestał działalności, a jego struktury włączono do ZSMP.

Związek Młodzieży Wiejskiej był więc organizacją, która stała się symbolem przełomu październikowego 1956 r. Odzyskana została wówczas przez wieś część swobód ekonomicznych, tworzył się również klimat do aktywności społecznej. Myśl społeczna odrodzonego w 1957 r. Związku Młodzieży Wiejskiej osadzona została w nurcie postępo-wym, demokratycznym. Rozwijający aktywną działalność Związek z szacunkiem odniósł się do postępowej tradycji i dorobku swoich poprzedniczek, a zwłaszcza ZMW RP „Wici”. Budowano organizację otwartą dla młodzieży o różnych poglądach politycznych i światopo-glądzie, dbano o demokratyzm i samorządność.

Związek Młodzieży Wiejskiej stał się symbolem pracy organicz-nej, organizacji pragmatycznej i społecznikowskiej. Był przyjmowany z otwartością i postrzegany przez społeczność wiejską jako wyraz nowoczesności i postępu polskiej wsi. Taka wysoka ocena ZMW zwią-zana była z dorobkiem organizacji, masowością inicjatyw społecznych obejmujących wszystkie dziedziny życia wsi.

Swoją działalnością związek w znaczący sposób przyczynił się do awansu społeczno-zawodowego i oświatowego młodzieży wiejskiej. To właśnie ze Związkiem Młodzieży Wiejskiej wiąże się awans cywiliza-cyjny polskiej wsi i jej młodego pokolenia.

Wartością najcenniejszą byli jednak członkowie ZMW, wycho-wani w duchu demokracji i twórczej pracy dla Polski, wsi, ale i dla siebie. Można w sposób jednoznaczny stwierdzić, że działacze ZMW to

279

90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje

generacja o silnie rozwiniętych aspiracjach do społecznego działania, otwarta na postęp, o zakorzenionej tradycji wspólnego działania, i co najważniejsze współcześnie, o wysokich standardach moralnych.

Zjednoczenie ruchu młodzieżowego w 1976 roku miało kruche pod-stawy. Nie pogodziło się z tym wielu działaczy ZMW. Społeczeństwo polskie po 1976 r. wymęczone narastającym kryzysem gospodarczym, brakami w zaopatrzeniu, systemem kartkowym, chciało znacznie wię-cej niż socjalizm z ludzką twarzą, chciało wolności i sprawiedliwości społecznej, życia w bezpieczeństwie i dostatku. Młode pokolenie wsi polskiej miało znacznie większe aspiracje niż ich ojcowie. Nie zadowa-lały ich zniesienie obowiązkowych dostaw, ubezpieczenia zdrowotne i renty rolnicze. Likwidacja samodzielności ZMW była zniewagą dla wielu działaczy. Nie pogodziło się z tym wielu członków organizacji. Wydarzenia 1980 roku – poryw demokracji, umożliwiły 3 grudnia ponowne odrodzenie Związku Młodzieży Wiejskiej.

Odrodzenie ZMW w 1980 – powrót do „Wici”W grudniu 1980 r. Związek Młodzieży Wiejskiej został odbudowany i kontynuował formy działalności sprzed roku 1976. Ze zdobyczy sierp-nia 1980 roku młode pokolenie wsi zachowało własną organizację, inne powstałe w tym czasie po stanie wojennym zaprzestały działalności. Świadczyło to o sile idei i społecznym zapotrzebowaniu na ZMW. W istniejących warunkach – zrodzony z buntu społecznego związek, aby istnieć był jednak silnie uzależniony od PZPR. Chociaż wpływy ludowców i partii często powodowały różne perturbacje we władzach związku to nie osłabiało to dążenia do uzyskiwania samodzielności i wypracowania własnych metod w pracy organizacyjnej i działalno-ści społecznej. Związek Młodzieży Wiejskiej w 1982 r. liczył już 200 tysięcy członków i był największą w Polsce organizacją skupiającą mło-dzież ze środowisk wiejskich i małomiasteczkowych.

Odrodzony 3 grudnia 1980 r. ZMW był tym eksperymentem poli-tycznym, wspieranym przez ZSL i PZPR, który sprawdził się w prak-tyce, przetrwał ogłoszony 13 grudnia 1981 r. stan wojenny i nie podzielił losów innych organizacji młodzieżowych tego okresu.

Stan wojenny 13 grudnia 1981 r. był nie tylko puczem wojskowym, lecz także swoistym zamachem stanu gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

280

Dr Janusz Gmitruk

ZMW zdecydowanie przeciwstawił się jego wprowadzeniu. Wkrótce za cenę uznania zaistniałej sytuacji oraz wewnętrznego spacyfikowa-nia zbyt daleko idących tendencji do powrotu do ideologii i programu ZMW RP „Wici” − związek pozostał na scenie politycznej, rozwijając wszechstronne formy działalności.

ZMW w działalności organizacyjnej korzystał zarówno ze wsparcia PZPR i ZSL. Ponieważ na wsi próbował konkurować z ZMW Socjali-styczny Związek Młodzieży Polskiej pretendujący do roli ogólnopolskiej organizacji obejmującej także środowisko wiejskie. Badania naukowe, publikacje, konferencje naukowe wykazywały, że to właśnie ZMW jest główną kontynuatorką organizacji wiejskiego ruchu młodzieżowego.

Rekompensatą braku pełnej samodzielności Związku, było mocne oparcie działalności ZMW na tradycji historycznej. Nigdy w dziejach PRL nie prowadził on tak zorganizowanej działalności przez Komisję Historyczną Zarządu Krajowego ZMW Komisja, którą kierowałem w trakcie swojej działalności, przekształciła się w społeczny instytut badawczy dziejów ruchu młodzieżowego.

Komisja na szczeblu krajowym liczyła około 100 członków, w tym dużą grupę samodzielnych pracowników naukowych. Wydawała wła-sny periodyk naukowy „Roczniki Dziejów Ruchu Młodowiejskiego”, dokumenty, syntezy i opracowania. W 49 województwach działały aktywnie Wojewódzkie Komisje Historyczne, w których pracowało około SODO weteranów wiejskiego ruchu młodzieżowego, a wśród nich historycy, socjolodzy, ekonomiści.

Badania naukowe przyczyniły się do umacniania tożsamości ZMW i umacniały tą organizację w środowisku wiejskim. Sprawiło to, że ZMW w okresie transformacji ustrojowej był otwarty na zachodzące zmiany. W następstwie zmian ustrojowych po 1989 r. zrzucił zależność poli-tyczną i usamodzielnił się. Dokonał także zasadniczej zmiany w progra-mie i formule działania, głębiej nawiązał do ideologii ruchu ludowego i „Wici” oraz etyki chrześcijańskiej. Związek chce budować społeczeń-stwo obywatelskie jako podstawę demokracji oraz prowadzić współpracę ze wszystkimi organizacjami społecznymi i politycznymi działającymi w środowisku wiejskim. ZMW uznał PSL za swoją polityczną reprezen-tację. W wyborach parlamentarnych 1991 i 1993 r. wystawił kandydatów wspólnie z PSL. Nie chce być jednak „młodzieżówką” żadnej partii, lecz

281

90-lecie ZMW RP (1928-1948). Dokonania i inspiracje

– jak zapisano w uchwale – „programowo, politycznie i organizacyjnie samodzielnym Związkiem młodego pokolenia wsi”.

Obecnie ZMW jest też największą w Polsce organizacją skupia-jącą młodzież ze środowisk wiejskich i małomiasteczkowych. Liczy ok. 50 tys. członków, zrzeszonych w kołach wiejskich, szkolnych oraz akademickich. Praca kół jest wspierana i koordynowana przez zarządy gminne, wojewódzkie i regionalne oraz Zarząd Główny.

Najważniejszym zadaniem ZMW jest niesienie pomocy młodzieży w przygotowaniu się do osiągnięcia sukcesu zawodowego w nowych warunkach gospodarki rynkowej. Związek stwarza możliwości dosko-nalenia zawodowego, prowadzi szkolenia dla bezrobotnych, niesie rów-nież pomoc osobom niepełnosprawnym ze środowisk wiejskich.

ZMW jest inicjatorem olimpiad i konkursów wiedzy o zasięgu ogólnokrajowym (Olimpiada Ochrony Środowiska, Olimpiada o Spół-dzielczości, Konkurs Młodych Producentów Rolnych) realizowanych pod patronatem Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Wiele uwagi poświęca edukacji młodzieży zmierzającej do poprawy stanu środo-wiska naturalnego, promując nowoczesne sposoby produkcji rolnej, w tym rolnictwo biodynamiczne i agroturystykę.

Związek inspiruje działalność kulturalną w środowisku wiejskim poprzez organizację grup folklorystycznych, wernisaże plastyczne, warsztaty artystyczne dla młodych twórców pochodzących ze wsi. Co roku odbywa się Ogólnopolski Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej, w którym udział bierze kilka tysięcy osób. Prowadzi także bardzo sze-roką akcję rozpowszechniania aktywnego wypoczynku wśród dzieci i młodzieży oraz podnoszenia sprawności fizycznej. Organizuje rajdy, wędrówki, wycieczki krajoznawcze, obozy, turnieje, spartakiady itp.

Współpracuje z wieloma związkami młodzieżowymi w niemal wszystkich krajach europejskich i innych. Organizowane są wspólne spotkania, wymiana, kursy językowe, seminaria tematyczne, a także praktyki zawodowe. Od roku 1996 ZMW jest członkiem Europejskiego Komitetu Młodych Farmerów. Związek na trwałe wpisał się w Polską scenę polityczną jako organizacja społeczno-wychowawcza identyfiku-jąca się z ruchem ludowym.

h h h

282

Z inicjatywy Konwentu ZMW i Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego od wielu lat odbywały się Spotkania Pokoleń Działaczy ZMW, zawsze w pierwszą sobotę Nowego Roku w Domu Chłopa w Warszawie. Podczas jednego ze spotkań jego uczestnicy podjęli ini-cjatywę zebrania materiałów i opracowania „Słownika biograficznego działaczy polskiego ruchu młodowiejskiego”. Na apel organizatorów odpowiedziało liczne grono b. członków ZMW. Później spotkania o charakterze rocznicowym odbywały się w Muzeum Historii Pol-skiego Ruchu Ludowego. Wychodziły następne tomy „Słownika”.

Na 90-lecie powstania ZMW RP „Wici” planowane jest wydanie czwartego tomu „Słownika”. Apelujemy do wszystkich pokoleń dzia-łaczy wiejskiego ruchu młodzieżowego, piszcie swoje wspomnienia, przysyłajcie życiorysy, niech nasze dzieła tworzenia tego co piękne, dobre i szczęśliwe dla ludzi nie będzie przemijające, pamiętając o zasa-dzie, że: „nigdy szczęścia do syta i goryczy do dna”.

283

Przeglądy i Recenzje

Rafał Matyja

Wyjście awaryjne

ROZDZIAŁ I POLSKA W PUŁAPCEKomunizm był nie tylko złym ustrojem. Był także dobrą wymówką. Przez wiele lat można było przypisywać jego wpływowi różne rze-czy, które szły nie tak. Każda wada Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej - niezależnie od tego, czy dotyczyła organizacji handlu, niedoborów w sklepie, źle funkcjonującego ogrzewania czy kryteriów awansu w pracy - była spowodowana komunistycznym rodowodem tamtych porządków. A rozsądne wyjście wydawało się jedno - żeby było tak jak na Zachodzie. Czyli normalnie. Z takim wyobrażeniem o normalno-ści opuszczaliśmy pod koniec lat osiemdziesiątych świat sowieckiego komunizmu, nie sądząc, by jakakolwiek jego cecha była warta kontynu-acji. Można nawet powiedzieć, że wiedzieliśmy więcej o świecie, który chcieliśmy porzucić, niż o tym, ku któremu zmierzaliśmy.

Na szczęście istniały jednak jeszcze wspólne dla większości elit poli-tycznych cele integracyjne: członkostwo w Unii Europejskiej i NATO. Wytyczały kierunek wychodzenia z komunizmu, odbudowywania zerwanych półwieku wcześniej więzi. W kraju toczyła się normalna walka polityczna, ale te dwa cele były przez kolejne ekipy rządzące uznawane za oczywiste. Tak, że nikt dokładnie nie był już w stanie określić, czego symbolem jest to, że dzień po wstąpieniu do Unii swój gabinet podał do dymisji Leszek Miller. Ale też demokratyczne rytuały dawno już przestały budzić wielkie emocje. Rządy i koalicje powsta-wały i upadały. Na tyle zresztą rzadko, że zaczęliśmy w oczach własnych i obcych uchodzić za stabilną przewidywalną demokrację.·Podobnie jak Węgrzy czy Czesi.

284

Rafał Matyja

Zaniedbane fundamenty Wyjście z komunizmu wymagało jednak czegoś więcej niż przywró-cenia wolnego rynku i reguł demokratycznej rywalizacji - wymagało stworzenia narodu politycznego i zbudowania państwa. Zbudowania nowej wspólnoty i nowych, służących jej instytucji. Obie sprawy zanie-dbano. Pierwszą zlekceważono, sądząc, że silna tożsamość narodowa, mająca swe źródło przede wszystkim w kulturze i języku, wystarczy. Naród polityczny - ten z pierwszych wersów Konstytucji, czyli „wszy-scy obywatele Rzeczypospolitej” - miał żyć życiem narodu kulturo-wego, traktując wszelkie różnice jako statystycznie marginalne. Do dziś wielu uznaje zresztą na przykład „śląskość” za jakiś projekt ide-ologiczny wymierzony w jego integralność.

W ostatnich dwóch latach okazało się też, że kulturowe kryteria tożsamości narodowej można tak wyostrzyć, by wątpliwa stała się przynależność wszystkich grup nie wyznających jednego, dominu-jącego wzorca postaw patriotycznych. Tych, którzy nie przyjmują tej wersji, uznaje się za Polaków gorszej kategorii, niezdolnych do podej-mowania obrony podstawowych dla wspólnoty wartości. Jest w tym nie tylko cyniczna kalkulacja polityczna; wielu uważa te postawy za rzeczywisty warunek przetrwania wspólnoty.

Doprowadził do tego trwający od lat spór między dwoma stano-wiskami. Jedni - odrzucając różnicę między pojęciami narodu kultu-rowego i narodu politycznego - uznali za swój program umacnianie tradycji kulturowej większości. Drudzy, reprezentując stanowisko odmienne, chcieli zakwestionowania i osłabienia tej tradycji, ale raczej poprzez osłabienie’ jakichkolwiek tożsamości. Wizji narodu politycz-nego zarysowanej w preambule Konstytucji RP nie podjęto zatem na serio, bo wymagałoby to porzucenia wygodnych dystynkcji politycz-nych i symbolicznych, którymi żywiły się rywalizacja partyjna i media tożsamościowe.

Drugie zadanie - zbudowania państwa jako zbioru nowych reguł i instytucji - zaniedbano z lenistwa, bardziej nawet intelektualnego niż politycznego. Bardzo szybko uznano, że instytucje PRL-u wystar-czy lekko zreorganizować i poddać demokratycznej kontroli. Tak sądził niemal cały obóz umiarkowanych, radykałowie zaś chcieli, by tę kosmetykę wzmocnić wymianą kadr, przeprowadzoną na wielką skalę

285

Wyjście awaryjne

opcją zerową w administracji, służbach i wymiarze sprawiedliwości. Zaniedbania w sferze instytucjonalnej przebudowy państwa są dobrze widoczne: prawie nikt nie starał się odbudować rdzenia państwa - sil-nego ośrodka umożliwiającego rzeczywiste i legalne rządzenie krajem, które opierałoby się na wykwalifikowanej i zdystansowanej wobec partyjnego sporu biurokracji konstytucyjnej. Najpoważniejsze kroki prowadzące do stworzenia mocnego zaplecza premiera podjęły rządy Hanny Suchockiej - głównie z inicjatywy Jana Rokity i Włodzimierza Cimoszewicza, który wprowadził „reformę centrum rządu” - przede wszystkim tworząc Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Reszta albo nic nie robiła, albo - jak rząd Kazimierza Marcinkiewicza - nawet nisz-czyła to, co istniało, na przykład likwidując Rządowe Centrum Studiów Strategicznych. Dominowało przekonanie, że instytucjonalne wzmoc-nienie ośrodka na co dzień kierującego państwem nie jest konieczne.

Innym ważnym zaniedbaniem w sferze budowy państwa było zlek-ceważenie potrzeby tworzenia doktryny państwowej, wskazującej na to, jaką rolę odgrywają prawa i instytucje w funkcjonowaniu konkret-nej wspólnoty politycznej. Sądzono, że wystarczą uniwersalne warto-ści państwa demokratyczno-liberalnego. Zapomniano, że w każdym z krajów, na których się wzorowano, są one wypowiedziane w języku tradycji politycznych istotnych dla danej wspólnoty. Ze względu na kontekst, jakim było uwikłanie części elity III Rzeczypospolitej w mechanizmy władzy PRL-u, przemilczano też istotę koniecznej zmiany instytucjonalnej.

Zlekceważono fakt, że PRL nie był normalnym państwem. I to nie w wymiarze personalnym, ale pewnej systemowej uległości wobec struktur partyjnych, że był niejako pozbawiony własnej woli i mózgu, w który wyposażała go włączona w szerszy układ świata komunistycznego Polska Zjednoczona Partia Robotnicza. Państwo sta-nowiło zaledwie narzędzie w rękach podmiotowej politycznie partii. Dlatego po 1989 roku tak ważna była nie tylko jego demokratyzacja, ale także właśnie przywrócenie podmiotowości, woli bycia branym pod uwagę. N a tę odmienność odziedziczonego po PRL-u porządku instytucjonalnego wskazywały zresztą najlepsze ówczesne diagnozy, napisane przez Antoniego Kamińskiego, Jerzego Drygalskiego i Jerzego

286

Rafał Matyja

Kwaśniewskiego czy Jadwigę Staniszkis172, które pomijano milczeniem. W ich miejsce aplikowano intelektualne sztuczki tranzytologii, lekce-ważące po prostu naturę poprzedniego państwa, sprowadzając jego wady do etatyzmu i autorytaryzmu.

Błędem było redukowanie koniecznych do wykonania zadań do procesów liberalizacji i demokratyzacji. A tak w większości ujęć tranzytologów widziano istotę zmiany, lekceważąc słabość instytucji publicznych. Po 2004 roku uznano proces za zakończony. Demokracja była dojrzała, wolny rynek ugruntowany, a powolne schodzenie postko-munistów ze sceny politycznej tylko potwierdzało zamknięcie okresu transformacji.

Przez lata wiązano słabość III Rzeczypospolitej z błędami popełnio-nymi u jej zarania. Przede wszystkim z kontraktem Okrągłego Stołu. Najpoważniejsze błędy popełniono jednak - o czym chętnie zapomi-namy - zaniedbując zwyczajną pracę państwową, polegającą na two-rzeniu powszechnie uznawanych reguł i wiarygodnych instytucji. To dlatego dziś możemy odwołać się jedynie do litery prawa, a większość opinii publicznej uważa jej naruszanie wyłącznie za element sporu międzypartyjnego. To, co wspólne, jest kruche i trudne do obrony.

Fatum partyjnej rywalizacjiEpokę transformacji mógł zwieńczyć ważny akt ustrojowej korekty dokonany przez triumfujące w wyborach 2005 roku partie, wyrosłe na krytyce słabości III Rzeczypospolitej. W latach kryzysu politycznego 2003 - 2005 sformułowano bowiem wiele programów naprawy pań-stwa, które mogły stanowić agendę wspólnego rządu Platformy Oby-watelskiej i Prawa i Sprawiedliwości.

172 Antoni Z. Kamiński, An Institutional Theory of Communist Regimes. Design, Func-tion, and Breakdown, Institute for Contemporary Studies, San Francisco 1992; Jerzy Drygaliski, Jerzy Kwaśniewski, (Nie) realny socjalizm, Wydawnictwo Piechur, War-szawa 1988; Jadwiga Staniszkis, Ontologia socjalizmu, Biblioteka Kwartalnika Poli-tycznego „Krytyka” – In Plus, Warszawa 1989.

287

Wyjście awaryjne

Bardzo niewiele z tego, co zapowiadały PO i PiS, odsuwając w 2005 roku od władzy postkomunistów, ziściło się jednak w czasie ich rzą-dów. Deklarowana wola naprawy państwa została szybko porzucona. Potem wystarczyło paliwo wzajemnych oskarżeń i podsycanych przez obie strony emocji. Próby podważenia tego partyjnego duopolu przez nową formację okazywały się fiaskiem jedna po drugiej. Kibicowałem im z coraz mniejszym przekonaniem. Nie dlatego, żebym z czasem dostrzegał zalety PO lub PiS. Przeciwnie. Ale widząc wady obu partii i ich rywalizacji, zdawałem sobie sprawę, że próba rozbicia tego układu ma bardzo małe szanse, nawet wtedy, gdy jej wykonawcy próbują je we wszystkim - z cynizmem i wszechwładzą lidera włącznie - naśladować.

Nie znaczy to, że polityka partyjna straciła sens. Raczej to, że jej uprawianie wymaga od graczy zaciągnięcia swego rodzaju systemo-wego kredytu. Uznania mechanizmów zdobywania poparcia w świe-cie przywykłym do klientelizmu, w którym płaci się posadami lub dostępem do publicznych środków. Uznania mechanizmów rywaliza-cji określanych przez media. Twardej lekcji, przez którą przechodzi każdy ambitny polityk, widzący, że z merytorycznej konferencji praso-wej o ekologii czy polityce regionalnej nie przeniknie do mediów nic, a każdy infantylny wygłup ma szansę znaleźć się w nich wielokrotnie. To sprawia, że nadziej a na inną politykę uprawianą przez nowe partie jest dziś bardzo krucha.

Obecny konflikt polityczny ma bowiem nie tylko swoją logikę, ale także swoich zwolenników -ludzi i instytucje, którym na rękę jest jego utrzymywanie się bądź eskalacja. Sporem między PiS a PO karmią się media tożsamościowe. Przysparza im on wiernych czytelników, którzy chętnie kupują tańszy towar: zamiast reportaży czy tekstów śledczych - niewymagające solidnej pracy ani dużych nakładów artykuły pełne pocieszenia i wsparcia, zbierające kolejne argumenty przeciwko wro-gom, wzmacniające poczucie zagrożenia ich rządami.

Spór ten spodobał się też części społeczeństwa, która odnalazła w nim okazję do wyrażenia swoich emocji - niechęci, pogardy, poczucia krzywdy lub wyższości. Z czasem liderzy obu głównych partii nauczyli się znakomicie podsycać te emocje. W programach publicystycznych koncentrowano się na słowach, których wypowiedzenie było przekro-czeniem kolejnych granic, a zarazem pozwalało na utrzymanie uwagi

288

Rafał Matyja

widzów. To, co kiedyś było domeną politycznych skandalistów - Janusza Palikota czy Jacka Kurskiego - z czasem stało się postawą wielu polityków.

Pułapka, w której się znaleźliśmy, nie sprowadza się do kwestii rywalizacji partyjnej, jest bardziej złożona, niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Na wstępie trzeba powiedzieć, że stworzyły ją dwie partie, dwie polityczne koterie szukające czegoś, o co mogłyby się pokłócić, czegoś, o co mogłyby stoczyć wojnę. Jeżeli ich realne programy rzą-dzenia długo były bardzo podobne, to spór należało przenieść do sfery budzących emocje kwestii symbolicznych.

Problem stanowi jednak nie tyle sama brutalność rywalizacji par-tyjnej, ile jej skutki. Przede wszystkim stale kurczy się przestrzeń wolna od tego sporu, obszar, w którym państwo może działać bezstronnie i w sposób nieuwikłany w konflikt partyjny, w którym można prowadzić debatę odnoszącą się do meritum, a nie do politycznych powiązań jej uczestników. Taką - jak pisał wybitny historyk Władysław Konopczyń-ski - „orgię partyjności” przeżyliśmy już w XVIII wieku i trudno byłoby wskazać siłę polityczną, która nie budowała wówczas swej potęgi kosz-tem słabnącego państwa. Kiedy więc pod koniec stulecia pojawiła się wola jego naprawy, okazało się, że brakuje po temu zasobów.

Współczesny konflikt toczy się w podobny sposób. Nie tylko poprzez traktowanie administracji i spółek jako prawowitego łupu zwycięzcy, który może zagarnąć go po wyborach bez stosowania jakichkolwiek zobiektywizowanych mechanizmów selekcji. Także przez zużywanie tych zasobów, których odbudowa jest niezwykle trudna: zaufania do instytucji, zdolności do współpracy ponad podziałami, pozycji mię-dzynarodowej czy publicznych środków finansowych. Warto pozbyć się złudzeń: nadrobienie zaniedbań i zasypanie podziałów to nie jest kwestia jednej czy dwóch kadencji, ale wielu lat. A pewnych strat nie odrobimy już nigdy.

Konflikt doszedł do punktu, w którym obie strony oferują nam wyj-ście zawsze oznaczające upokorzenie opozycji, a w konsekwencji upo-korzenie dużej części obywateli. Konflikt żywi się emocjami bliskimi pogardy i zemsty. Wyjścia z tej sytuacji nie potrafią zaproponować ani Jarosław Kaczyński, ani Donald Tusk i Grzegorz Schetyna. Istnienie ich partii jest uzależnione od utrzymywania wrogości na wysokim pozio-mie, dlatego nie są oni w stanie wykroczyć poza ukształtowane przez

289

Wyjście awaryjne

lata konfliktu role. Partie są zdolne zablokować każdą alternatywę, jakiekolwiek polityczne rozwiązanie.

Mamy do czynienia ze splotem konfliktów, przekonań, stanów umy-słów i interesów, który sprawia, że nasza umiejętność funkcjonowania jako narodu politycznego, zdolne-go do nieustannego korygowania i wykorzystywania potencjału własnego państwa jest - mimo dwudzie-stu pięciu lat wolności - bardzo słaba. Powagę sytuacji wzmacnia to, że nie istnieje licząca się siła polityczna lub społeczna, która mogłaby nas z niej uwolnić. Przeciwnie - pętla zaciska się coraz mocniej.

Widoczne stało się to szczególnie po wyborach w 2015 roku. Zwy-cięzca nie zaproponował - jak to bywa w wielu demokracjach - powybor-czego odprężenia, zamiast tego wzmocnił konflikt do poziomu, jakiego w III Rzeczy-pospolitej nie widzieliśmy. Zbudował całą maszynerię pod-sycającą spór - począwszy od teatru, jaki towarzyszył procesowi legislacji, aż po bardzo agresywną propagandę części mediów publicznych.

Pod rządami PiS Zmian, do których doszło po wyborach w 2015 roku, nie sposób spro-wadzić do jednego mianownika. Zwrot w polityce społecznej - zapo-wiadany częściowo już pod koniec rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego - nie jest powiązany z odmową przyjmowania uchodźców, zmiany w sądownictwie nie mają tej samej przesłanki politycznej co projekt nowego ustroju szkolnictwa wyż-szego. Nie dokonując zatem bilansu rządów, skupiam się na kwestiach, które uważam za najistotniejsze dla funkcjonowania państwa i wspól-noty politycznej. Wbrew dominującemu tonowi komentarzy - po jednej i drugiej stronie - nie uważam tego, co robi PiS w przestrzeni porządków państwowych, za alternatywę wobec III Rzeczypospolitej, ale za jej smutną dekadencję, wyolbrzymienie jej błędów.

Zacznijmy od instytucji. To prawda, że po 1989 roku media publiczne były zawsze stronnicze, że toczyła się o nie wieczna polityczna i perso-nalna wojna. Po aferze Rywina skompromitowana Krajowa Rada Radio-fonii i Telewizji była wskazywana jako instytucja do radykalnej naprawy. Naprawa jednak poszła tak: Prawo i Sprawiedliwość przejęło Radę tuż po zwycięskich wyborach w 2005 roku, nie czekając na koniec kadencji, lecz zmieniając ustawę. Zaraz potem przejęło telewizję i umieściło na jej

290

Rafał Matyja

czele Bronisława Wildsteina, a po jego krótkich i nadmiernie niezależ-nych, jak na gust tej formacji, rządach wymieniło go na Andrzeja Urbań-skiego. Potem było jeszcze gorzej - konflikty wewnętrzne doprowadziły do stanu, w którym trzykrotnie zaistniał spór co do legalności wyboru prezesa Telewizji Polskiej SA, spór dzielący Radę Nadzorczą i rozstrzy-gany przez sędziów Krajowego Rejestru Sądowego.

Ale to wszystko naprawdę nic w porównaniu z tym, jak zmieniły się media publiczne po roku 2015. Stały się one narzędziem już nie manipulacji, lecz otwartej propagandy, często nieliczącej się nawet ze zdrowym rozsądkiem potencjalnych zwolenników „dobrej zmiany”.

Druga - oprócz nieustającego politycznego konfliktu o media publiczne - wielka wada III Rzeczypospolitej to traktowanie pań-stwa jako systemu łupów. Przejmowanie sterów władzy po to, by dać posady „swoim”: znaj ornym, rodzinom, aparatowi partyjnemu. W cza-sach Platformy jeden z jej byłych polityków, Jan Artymowski, słusznie zauważył, że partia ta stała się największym w kraju biurem pośrednic-twa pracy173. „Puls Biznesu” publikował listy wstydu PO i PSL, które ujawniły skalę kolesiostwa w opanowywaniu struktur administracji i spółek skarbu państwa przez układy klientelistyczne obu partii.

Tu także PiS pobił wszystkie rekordy. Kariera Bartłomieja Misiewicza to tylko symbol braku jakichkolwiek wymagań formalnych w rekrutacji kadr państwowych. Nie była-by jednak warta wspomnienia, gdyby nie towarzyszyły jej inne naruszenia: sposób dokonywania zmian w mediach publicznych (w kilku przypadkach zakwestionowany już przez wyroki sądowe), ograniczenie mechanizmów działania służby cywilnej, stosunek do sądownictwa czy próby podważenia ustrojowej pozycji samorządu.

Trzeci wymiar wad i słabości III Rzeczypospolitej wiąże się z funkcjo-nowaniem parlamentu. Postępowanie większości w Sejmie poprzedniej kadencji, złożonej z PO i PSL (lekceważenie prawa opozycji, blokowa-nie debaty nad inicjatywami obywatelskimi czy obniżanie meryto-rycznej jakości prac parlamentarnych) miało mnóstwo wad, dobrze

173 Praca dla potakiwacza, wywiad z Janem Artymowskim, Robert Mazurek, „Rzeczpo-spolita”, 24-25 września 2011.

291

Wyjście awaryjne

sportre-towała je Agnieszka Dudzińska w książce System zamknięty 174. Uzasadniały one przygotowanie przez ówczesnego posła PiS Kazimierza Ujazdowskiego „pakietu demokratycznego”, poszerzającego prawa opo-zycji parlamentarnej. Zdobywając władzę, PiS nie przyjął jednak tych rozwiązań, postano-wił ukarać opozycję znacznie gorszym traktowa-niem niż to, z jakim mieliśmy do czynienia podczas VII kadencji. Co więcej, nie dopuszczał do wysłuchań publicznych, składał projekty ustaw istotne z punktu widzenia rządu jako projekty poselskie, co pozwalało omijać procedury społecznych konsultacji. Wykroczył poza dotychcza-sowe zwyczaje, próbując ograniczyć obecność mediów w parlamencie, czy obchodząc procedury konsultacji społecznych. Szczytem psucia obyczajów i reguł parlamentarnych było odrębne posiedzenie posłów większości zorganizowane w Sali Kolumnowej.

Wreszcie w kwestii zmian w wymiarze sprawiedliwości moich wąt-pliwości nie budzą przesłanki związane z diagnozą problemów sądow-nictwa czy prokuratury w III Rzeczypospolitej. Budzi je recepta, która opiera się w znacznej mierze na przejęciu przez partię rządzącą kon-troli nad procesami awansu i karier w sądach i wiąże się z ryzykiem większego upolitycznienia działań prokuratury oraz paraliżem Trybu-nału Konstytucyjnego.

To samo dotyczy polityki samorządowej PiS, która zmierza nie tylko do przejęcia władzy, ale także, przede wszystkim, do znaczącego ograniczenia samorządności - na co wskazywała zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o regionalnych izbach obrachunko-wych, wzmacniająca kontrolę rządu nad władzami lokalnymi. W nie-ufności wobec sfer, które pozostają niezależne od rządu, PiS posunął się dalej niż jakikolwiek rząd po 1989 roku.

Jarosław Kaczyński wprowadził praktykę władzy nie obliczalnej i nie-uznającej żadnych zewnętrznych ograniczeń. Zbudował swego rodzaju państwo prerogatywne, którego władze w niektórych sferach nie są związane obowiązującymi dotąd regułami. Jednocześnie nie ustanowił jednak nowych, których - jako poprawionych - byłby gotów przestrzegać. Pogłębił niektóre wady III Rzeczypospolitej i dodał do nich kilka innych.

174 Agnieszka Dudzińska, System zamknięty. Socjologiczna analiza procesu legislacyj-nego, Wydawnictwo Naukowe Scholar - ISP PAN, Warszawa 2015.

292

Rafał Matyja

Co niezmiernie istotne - uniemożliwił naprawę tego systemu poprzez jego korektę. Także dokonaną rękami własnego obozu.

Prawo i Sprawiedliwość osiągnęło taki poziom rozczarowania realiami polskiego państwa, że po 2015 roku przystąpiło do rządzenia, kierując się ideą demontażu III Rzeczypospolitej, ani przez chwilę nie przyznając, że lepszego państwa w jej miejsce nie jest w stanie wybu-dować. Nie potrafiło zaproponować - jak to zrobił de Gaulle - projektu ustrojowej naprawy.

Socjotechnika dobrej zmianyW opisie obecnej sytuacji nie można jednak poprzestać na skutkach w obszarach prawa i instytucji. Wszystkie ustawy Sejm i Senat mogły uchwalić w biały dzień, bez długich nocnych obrad. Bez upokarzania opozycji i pracy pod presją czasu. Bez „wrzucania” projektów w ostat-niej chwili, tuż przed debatą· Sposób, w jaki Prawo i Sprawiedliwość przeprowadziło w parlamencie prace nad kluczowymi i kontrowersyj-nymi projektami legislacyjnymi, był teatrem obliczonym na coś innego niż zwykłe osiąganie celów programowych większości. Tak, jak gdyby Jarosław Kaczyński czerpał j¬kąś satysfakcję z fatalnej atmosfery panu-jącej w Sejmie.

Teatralna, .czy mająca charakter performansu, oprawa prac parla-mentarnych większości tworzyła ich rewolucyjną aurę· Budowała stan nadzwyczajny, który uzasadniał podejmowanie niekonwencjonalnych działań. Spektakl był na tyle dobrze wyreżyserowany, że spora część opozycji, chcąc nie chcąc, brała w nim udział.

Adresatem tych zabiegów była jednak także własna drużyna. Ostentacyjne lekceważenie opinii dotyczących łamania Konstytucji mogło być prezesowi PiS potrzebne także jako element cementujący partię przy kolejnych działaniach na granicy prawa. Dziś Kaczyński może powiedzieć każdej grupie w obrębie PiS, której przyszłoby do głowy zaprotestować przy okazji jakiejś zmiany: „chwileczkę, byliście z nami, jak przejmowaliśmy Trybunał, byliście, gdy braliśmy Sąd Naj-wyższy i Krajową Radę Sądownictwa; musicie zostać z nami, bo jeśli przegramy, będziecie obciążani tak samo jak my”.

293

Wyjście awaryjne

Wspólna wina tworzy opisywane w pracach socjologa Adama Pod-góreckiego zjawisko brudnej wspólnoty, wyrastającej „ze zgodnego stosowania nielegalnych środków”175, i prowadzi do zerwania relacji z otoczeniem. Utrudnia utrzymywanie poprawnych koleżeńskich rela-cji z innymi posłami, osłabia możliwość odwoływania się do opinii śro-dowisk neutralnych wobec toczącego się sporu. Wydarzenia z grudnia 2015 roku wzmocniły zatem kontrolę Kaczyńskiego nad partią, a także nad politykami z pierwszego szeregu - przede wszystkim nad prezy-dentem i byłą panią premier - z którymi faktycznie podzielił się winą.

Kaczyński uczynił z PiS partię milczenia i bezwzględnego posłu-szeństwa. Partię, w której można wchodzić w konflikty z lokalnymi rywalami, zwalczać kolegów z innego resortu lub personalno-klien-telistycznego układu, ale nie wolno kwestionować woli prezesa. To przypomina trafną obserwację Jakuba Karpińskiego dotyczącą partii rządzącej Polską przed 1989 rokiem. Członkostwo w PZPR nie dawało prawa do określania polityki państwa, ale było swego rodzaju umową, na mocy której zyskiwano prawo do pewnych przywilejów - na przy-kład zajmowania stanowisk, typowania innych na rządowe posady - udzielając w zamian „pełnego poparcia” polityce kierownictwa176.

Skutki takiej polityki nie ograniczały się do elit politycznych, oddziaływały też bardzo silnie na społeczeństwo. Chodzi o coś, co nazwałbym „dawaniem satysfakcji” wyborcom nieznoszącym Tuska, Platformy Obywatelskiej, całej opozycji. Znajdowało to także swój wyraz w mediach publicznych, przede wszystkim w programach infor-macyjnych i publicystycznych telewizji. Fakt, że przy okazji obrażano zdrowy rozsądek osób neutralnych, sympatie polityczne sporej części wyborców, wartości wyznawane przez dużą część Polaków, nikogo nie obchodził. „Boli? I dobrze. Ma boleć” - pisali zwolennicy PiS w mediach społecznościowych, ciesząc się z oburzenia „liberałów” po każdym kolejnym kroku w sferze przejmowania państwa.

175 Adam Podgórecki, Społeczeństwo polskie, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Pedagogicznej, Rzeszów 1995, s. 90.

176 Jakub Karpiński, Ustrój komunistyczny w Polsce, Wydawnictwo Myśl, Warszawa 1987.

294

Rafał Matyja

Skutkiem tych działań jest jednak redukowanie wspólnej tożsamo-ści w wymiarze politycznym. Nie tylko likwidacja instytucji, które były uznawane przez rywalizujące z sobą partie, ale także dalsze psucie obyczajów, stygmatyzowanie opozycji jako wrogów państwa. Nie zmie-nią tego ckliwe deklaracje prezydenta Dudy czy premiera Morawiec-kiego. Sposób, w jaki rządzi ich formacja, przyczynia się do pogłębienia podziałów, do ograniczenia realnej wspólnoty politycznej do tej części społeczeństwa, która popiera obóz władzy.

Wszystko to w imię roszczenia, które ma długą i niechlubną histo-rię· „Republika - pisał przed niemal dwustu laty Tocqueville - wedle niektórych naszych myślicieli nie polega na panowaniu większości, jak dotąd sądzono, lecz na panowaniu tych, którzy uznają się za więk-szość. Nie lud sprawuje władzę w takim ustroju, lecz ci, którzy wiedzą, co jest dobre dla ludu - oto szczęśliwe doprawdy rozróżnienie, które pozwala działać w imię narodu bez porozumiewania się z nim oraz domagać się jego wdzięczności, poniewierając jego prawami. Zda-niem tych myślicieli rząd republikański jest jedynym, który ma prawo czynić, co tylko zapragnie, i pogardzać wszystkim, co ludzie dotąd szanowali - od najwyższego prawa moralnego po zwyczajne zasady zdrowego rozsądku”177.

W poszukiwaniu wyjścia Po dwóch latach rządów PiS trudno byłoby uwierzyć, że przyczynią się one do wzmocnienia wspólnoty politycznej lub zasadniczej naprawy instytucji państwa. Bardzo możliwe, że zadanie takie byłoby ponad siły tej i każdej innej partii, że nie ma społecznego poparcia dla takiej poli-tyki. Po pierwsze dlatego, że ulegamy szerszym procesom, które dają władzę pogardzającym konstytucyjnymi porządkami populistom. Po drugie, ze względu na niechęć obecnych polskich elit do podejmowa-nia jakiegokolwiek poważniejszego wysiłku. Sekunduje im w tym zmę-czone transformacją społeczeństwo, które własne państwo traktuje jako dostawcę bezpieczeństwa i usług, a nie przedmiot obywatelskiej troski.

177 AIexis de Tocqueville, O demokracji w Ameryce, przeł. Barbara Janicka, Marcin Król, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak-Fundacja im. Stefana Batorego, Kraków-War-szawa 1996, t. I, s. 406.

295

Wyjście awaryjne

Wyjście, którego poszukuję w tej książce, nie polega zatem na tym, by wymyślić sposób, w jaki można by pozbawić władzy PiS-u. Nie ma we mnie grama sympatii dla tej partii, dla jej prymitywnej brutalności, dla tej wersji prawicowości i patriotyzmu, którą ma na sztandarach, dla ogłupiającej opinię publiczną demagogii w sprawach międzynarodowych. Ale wyjście spod rządów PiS „gdziekolwiek” to tylko pozorne rozwiązanie, choć doskonale rozumiem, że myśl o tym wielu jego przeciwnikom przynosi chwilową ulgę. Piszę to jako zwo-lennik konfliktów w polityce, jako osoba przekonana o ich twórczej roli. Przekonują mnie argumenty politolożki z Uniwersytetu Stan-forda Anny Grzymały-Busse, która pokazała, że konfliktowość polskiej demokracji w latach dziewięćdziesiątych ograniczała procesy przej-mowania państwa, wzmacniała kontrolę opozycji nad rządzącymi, utrudniała porozumienie elit politycznych ponad głowami wyborców. Ale Grzymała- Busse pisała o konflikcie, który miał swe źródła w cza-sach PRL-u i dzielił scenę polityczną na blok solidarnościowy i post-komunistów178. Dziś jesteśmy w innej sytuacji. Mówimy zatem przede wszystkim o wyjściu z pułapki, która odebrała wielu obywatelom zdol-ność krytycznego myślenia, pozbawiła media nawyku bezstronności, zredukowała debatę publiczną do poziomu emocjonalnych deklara-cji lojalności wobec narracji jednej ze stron. Każdą z postaw. choćby odrobinę odmiennych od tych narracji uznaje się za szkodliwy syme-tryzm lub tchórzliwy rozkrok. Jeżeli przegramy - mówią obie strony - to przez tych, którzy choć po-winni być z nami, mieli wątpliwości i dzielili włos na czworo.

Podporządkowanie debaty logice retorycznej wojny domowej nie-uchronnie prowadzi do prymitywizacji argumentów, zacierania tych obszarów rzeczywistości, które nie pasują do czarno-białego obrazka, a w głębszym wymiarze do intelektualnego i duchowego wyjałowie-nia. Redukuje to uczestników dyskusji do reagujących kompulsywnie zwolenników jednej ze stron. Od 2015 roku padają słowa o zdradzie, obcej inspiracji czy puczu. Horyzont tej wojny po drugiej stronie

178 Anna Grzymała-Busse, Rebuilding Leviatan. Party Competition and State Exploita-tion in Post-communist Democracies, Cambridge University Press, Cambridge- New York 2007

296

Rafał Matyja

wyznaczają okrzyki „Będziesz siedzieć!” pod adresem polityków rzą-dzącej większości.

Dlatego też wyjście z obecnej sytuacji za pomocą normalnych procedur demokratycznych jest nie tylko bardzo trudne, lecz przede wszystkim niewystarczające. W ostatnich dwóch latach okazało się, że niektóre mechanizmy osłabiające konflikt są od dawna wyłączone. PiS wyłączył kolejne, mogące brać na siebie ciężar arbitrażu czy pośred-nictwa. Oznacza to podwyższenie ryzyka związanego z konfliktami politycznymi oraz to, że następna ekipa polityczna rozpocznie rządy od prób odwrócenia zmian, które wprowadziła partia Jarosława Kaczyń-skiego. Na wyplątanie się z pułapki toksycznej rywalizacji może nie mieć już siły.

Odpowiedź na politykę, która od ponad dekady osłabia państwo i żywi się coraz ostrzejszymi podziałami, nie leży jednak w rozstrzy-gnięciu politycznym; przede wszystkim musi polegać na zmianie imaginarium, przebudowie świata politycznej wyobraźni. Świat ten - jak pokazał posługujący się pojęciem imaginarium Charles Taylor179 - powstaje w długim i niepodlegającym sterowaniu procesie debaty publicznej, ale też nie jest czymś, na co w ogóle nie mamy wpływu. Przeciwnie, tworzony jest ze słów, pojęć i teorii, które są przedmiotem ciągłej weryfikacji. Niestety w Polsce jest on produktem ubocznym sporu politycznego toczonego bez uznania jakiegokolwiek sensu, który byłby nadrzędny wobec jego doraźnej logiki i który jest potrzebny całej wspólnocie, a nie zmagającym się z sobą obozom.

Zmiana ta nie zakłada pognębienia żadnej z walczących stron ani nawet ich zdolności do zawarcia pokoju na rozsądnych warunkach. Zakłada natomiast odebranie prawomocności obrazom, których oba obozy od lat używają do poniżania lub rozwścieczania przeciwnika. Nie jest obliczona na łatwe zwycięstwo, lecz raczej na wskazanie nowej perspektywy. Musiałaby ona dotyczyć wyobrażeń na temat kilku wspólnych spraw, takich jak państwo, naród polityczny (toż-samy ze wspólnotą obywatelską), instytucje czy przestrzeń publiczna. Praca nad rekonstrukcją punktów odniesienia ważnych dla wszystkich obywateli

179 Charles Taylor, Nowoczesne imaginaria społeczne, przeł. Adam Puchejda, Karolina Szymaniak, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2010.

297

Wyjście awaryjne

może przywrócić poczucie sensu wielu osobom, które nie mogą znaleźć dla siebie miej sca w rządzonej logiką konfliktu przestrzeni publicznej, i pozwolić zarysować pozytywną perspektywę, co nie ma nic wspól-nego z szukaniem łatwego pocieszenia, jest za to jednym z warunków dobrego funkcjonowania społeczeństw.

298

Lista seminariów Instytutu Politycznego im. Macieja Rataja

1. Konferencja pt. „Globalizacja i integracja oraz rola nauki i innowacji wobec zrównoważonego rozwoju Polski 2014-2020”. (27.02.2013)

2. Konferencja dotycząca programowania i wykorzystania środków finansowych w perspektywie 2014-2020. (15.03.2013)

3. Forum Samorządowe (zorganizowane wraz z Klubem Parlamentarnym PSL) na którym odbyły się dwie debaty nt. „Raportu o stanie samorządności terytorialnej w Polsce”, oraz programowania i wydatkowania środków unijnych w kontekście polityki samorządowej. (16.05.2013)

4. Ogólnopolski Kongres Młodych Rolników. (18.05.2013)5. Seminarium dotyczące sytuacji systemu ubezpieczeń emerytalnych

w Polsce, zorganizowana w gmachu Sejmu RP z udziałem dr Ireneusza Jabłońskiego, eksperta Centrum im. Adama Smitha. (27.05.2013)

6. Seminarium „Współczesne dylematy rozwojowe świata” z udziałem Marcina Popkiewicza. fizyka, analityka megatrendów, dziennikarza tematyki gospodarka- energia- zasoby- środowisko.(11.10.2013)

7. Seminarium „Wyzwania stojące przed Unią Europejską w kontekście strategii ‘Europa 2020’, nowej perspektywy finansowej i aktualnych procesów społeczno – gospodarczych.” z udziałem dr hab. Marka Cichockiego. (17.01.2014)

8. Seminarium „15 lat Polski w NATO” z udziałem Stanisława Dobrzańskiego, Beaty Oczkowicz, prof. Jana Czaji. (14.03.2014)

9. Seminarium poświęcone tematyce samorządowej „Samorząd 2014. Strategie, problemy, wyzwania” z udziałem Grzegorza Benedykcińskiego, Agnieszki Dawydzik, Stanisława Jastrzębskiego. (24.10.2014)

10. Seminarium poświęcone polityce senioralnej „Sytuacja emerytów wobec zmian demograficznych” z udziałem Tomasza Dudy, dr Ludomira Dudy, dr Pawła Kubickiego. (8.12.2014)

11. Seminarium „Miejsce Prezydenta na polskiej scenie politycznej - doświadczenia i wnioski” z udziałem dr. hab. Ryszarda Piotrowskiego. (20.02.2015)

299

12. Seminarium „Dylematy rozwojowe regionów Polski i Europy ” z udziałem prof. dr. hab. Grzegorza Gorzelaka. (13.03.2015)

13. Spotkanie-promocja książki „Świat i Polska wobec wyzwań” z udziałem autora książki prof. dr. hab. Władysława Szymańskiego. (16.06.2015)

14. Seminarium „120-letni dorobek Ruchu Ludowego w Polsce jako inspiracja wobec wyzwań współczesności” z udziałem dr. Grzegorza Niecia, dr. Jana Wypycha, mgr. Hanny Jaroszek. (21.07.2015)

15. Seminarium „Społeczna gospodarka rynkowa w uwarunkowaniach przemian polskich, europejskich i globalnych” z udziałem prof. Krzysztofa Wieleckiego. (07.08.2015)

16. Seminarium „Silna rodzina siłą Polski- wyzwania i dokonania długofalowej polityki rodzinnej” z udziałem ministra pracy i polityki społecznej dr. Władysława Kosiniaka-Kamysza. (24.09.2015)

17. Seminarium „Reforma klina podatkowego-czy potrzebna jest nam rewolucja?” z udziałem dr. Pawła Wojciechowskiego, ekonomisty, byłego ministra finansów. (30.09.2015)

18. Seminarium „Polityka demograficzna-jej znaczenie dla rozwoju ekonomicznego i społecznego” z udziałem dr. Stanisława Kluzy, ekonomisty, byłego ministra finansów, byłego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. (07.10.2015)

19. Seminarium „Europa w kontekście napływu uchodźców z Bliskiego Wschodu” z udziałem ks. dr. hab. Janusza Balickiego, prof. UKSW, dyrektora Międzyinstytutowego Zakładu Badań nad Migracją UKSW. (20.10.2015)

20. Seminarium „Panorama polityczna w Polsce po wyborach parlamentarnych 2015” z udziałem dr hab. Wawrzyńca Konarskiego, prof. UJ. (04.12.2015)

21. Seminarium „Rewolucja energetyczna. Ale po co?” z udziałem Marcina Popkiewicza, fizyka, analityka megatrendów, dziennikarza tematyki gospodarka- energia- zasoby- środowisko. (12.01.2016)

22. Seminarium „Zmiany klimatyczne- fakty, mity, konsekwencje” z udziałem prof. Szymona Malinowskiego, profesora nauk o Ziemi, fizyka atmosfery. (26.02.2016)

23. Seminarium „Chrzest Polski w 966 roku i jego znaczenie polityczne, religijne i kulturowe” z udziałem ks. prof. dr hab. Waldemara Graczyka, prof. dr hab. Jolanty Marszalskiej. (20.04.2016)

300

24. Seminarium „Trybunał Konstytucyjny w polskim systemie ustrojowym”, z udziałem dr. hab. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty, wykładowcy UW. (13.05.2016).

25. Seminarium „Polska pod rządami PiS. Polska po czy przed wielką zmianą?” z udziałem prof. Kazimierza Kika. (10.06.2016)

26. Seminarium „TTIP: korzyści-zagrożenia dla Europy, w tym Polski” z udziałem prof. Jana Jakuba Michałka, dr hab. Karoliny Pawlak, dr Janusza Rowińskiego. (12.07.2016)

27. Seminarium „Polska klasa polityczna, jak rządzić, jak być w opozycji?” z udziałem dr hab. Wawrzyńca Konarskiego, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego, politologa. (04.11.2016)

28. Seminarium „Stany Zjednoczone” po wyborach” z udziałem prof. Longina Pastusiaka, amerykanisty, politologa, historyka, byłego Marszałka Senatu. (02.12.2016)

29. Seminarium „Miejsce PSL w walce o wolność i demokrację w latach 1945-1947: sfałszowane referendum 1946, sfałszowane wybory 1947” z udziałem prof. Andrzeja Paczkowskiego, prof. Romualda Turkowskiego, dr. Piotra Swachy. (13.01.2017)

30. Seminarium „Uwarunkowania polityki energetycznej Unii i odniesienie do Polski” z udziałem prof. Jerzego Buzka, Przewodniczącego Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE, byłego Przewodniczącego PE w latach 2009-2012, byłego Prezesa Rady Ministrów w latach 1997-2001, byłego przewodniczącego zespołu doradców NSZZ „Solidarność. (17.02.2017)

31. Seminarium „60. rocznica Traktatów Rzymskich- przyszłość Unii Europejskiej” z udziałem dr. Marka Prawdy, socjologa i dyplomaty, Dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, byłego ambasadora RP w Szwecji oraz w Niemczech, szefa Stałego Przedstawicielstwa Polski przy Unii Europejskiej w latach 2012-2016. (28.03.2017)

32. Konferencja „60-rocznica powstania ZMW” z udziałem prof. Tadeusza Pilcha, dr Jana Andrykiewicza, Alfreda Domagalskiego. (13.05.2017)

33. Seminarium „W jakim zakresie sztuczna inteligencja może zastąpić człowieka?” z udziałem dr. Aleksandry Przegalińskiej-Skierkowskiej, absolwentki The New School for Social Research w Nowym Jorku,

301

adiunkta Katedry Zarządzania Międzynarodowego Akademii Leona Koźmińskiego, aktualnego pracownika naukowego Massachusetts Institute of Technology. (22.06.2017)

34. Seminarium „Reforma sądownictwa- niezawisłość sędziowska, rola Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego” z udziałem dr. Aleksandra Bentkowskiego, dr prawa karnego, adwokata, ministra sprawiedliwości w latach 1989-1991 w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, dr. Józefa Zycha, prawnika, Marszałka Sejmu II RP kadencji w latach 1995-1997, Posła na Sejm RP w latach 1989-2015. (15.09.2017)

35. Seminarium „Zachód i Polska w świecie XXI wieku - zagrożenia, szanse, perspektywy” z udziałem prof. Jana Czaji, nauczyciela akademickiego, wykładowcy kilkunastu uczelni zagranicznych (10.01.2018)

36. Seminarium „Rola Kościoła Katolickiego w narodzinach II Rzeczypospolitej” z udziałem prof. Mariana Marka Drozdowskiego, wykładowcy Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk, przewodniczącego Komisji Biografistyki Polskiego Towarzystwa Historycznego. (21.03.2018)

37. Seminarium „Samorząd lokalny i regionalny na tle uwarunkowań europejskich” z udziałem prof. Jacka Wojnickiego, wykładowcy Uniwersytetu Warszawskiego, zastępcy Dyrektora Instytutu Europeistyki ds. dydaktycznych i jakości kształcenia, od marca 2017 r. mianowanego na profesora belwederskiego. (25.04.2018)

38. Konferencja upamiętniająca 90. rocznicę powstania Związku Młodzieży Wiejskiej RP „Wici”. Zorganizowana została wraz z WNS SGGW i MHPRL. (11.05.2018)

dr Czesław SiekierskiPrezes Instytutu Politycznego im. Macieja Rataja

Sfinansowano ze środków Grupy EPL w Parlamencie Europejskim.

Forum Myśli Społecznej - zostało powołane decyzją XII Kongresu Polskiego Stronnictwa Ludowego w celu pobudzenia pogłębionej debaty dotyczącej wszystkich aspektów życia publicznego w oparciu o dorobek naukowy oraz polityczny ogląd problemów historycznych oraz współczesnych problemów polskich, europejskich, światowych. Forum Myśli Społecznej funkcjonuje na szczeblu krajowym i w każdym województwie. Na bazie działalności FMS chcemy się dzielić swoimi poglądami, a nie dzielić ludzi. Chcemy wysłuchiwać racji innych i wypracowywać porozumienie oraz tworzyć dialog. Tylko wymiana poglądów, tylko otwarcie się na drugiego człowieka, wysłuchanie go i przedstawienie własnych racji buduje mosty.

https://www.facebook.com/ForumMysliSpolecznej/

Instytut Ruchu Ludowego – jest młodym działem w Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego utworzonym w 2015 r. Do zadań Instytutu należy:

- inspirowanie, prowadzenie i koordynacja badań naukowych nad dziejami wsi oraz ruchów chłopskich i ludowych w Polsce i za granicą;

- współpraca z uczelniami wyższymi i placówkami naukowo-kulturalnymi w badaniach nad historią wsi i ruchu ludowego;

-organizacja konferencji naukowych i popularnonaukowych oraz innych działań prezentujących dorobek naukowy;

- popularyzacja wyników badań w formie: publikacji zwartych, prac zbiorowych oraz artykułów i materiałów.

Instytut zajmuje się redakcją periodyku naukowego pt. „Rocznik Historyczny Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego”.

1

Instytut Polityczny im. Macieja Rataja – think-tank Polskiego Stronnictwa Ludowego, powstały z inicjatywy delegatów na XI Kongres Stronnictwa. Instytut zorganizowany i kierowany przez Posła do Parlamentu Europejskiego dr. Czesława Siekierskiego, jest ciałem doradczym i analitycznym PSL, prowadzącym działalność seminaryjną, konferencyjną i badawczą w sferze polityk publicznych, gospodarki i kultury.

Patronem Instytutu jest Maciej Rataj, polski mąż stanu, jeden ze współtwórców Ruchu Ludowego, Marszałek Sejmu RP w latach 1922-1928, pełniący funkcję głowy państwa w roku 1922 i 1926, pierwszy i wieloletni redaktor naczelny Zielonego Sztandaru w latach 1931-1939. Postać ta, jej państwotwórczy i demokratyczny dorobek, a także jej wola współpracy na rzecz dobra wspólnego, odwaga (w walce z hitlerowskim oku-pantem) i umiarkowanie, oraz szczery patriotyzm, mają być inspiracją dla działalności think-tanku, a także wyznaczać istotne dla jego pracy wartości.

https://www.facebook.com/instytut.polityczny/

Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie – powstało w 1984 r. Główna siedziba Muzeum mieści się w zabytkowym budynku zwanym potocznie „Żółtą Karczmą” przy Al. Wilanowskiej 204. Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego to placówka naukowo-badawcza, której przedmiotem działania jest gromadzenie, zabezpieczanie i udostępnianie materiałów oraz dokumentów obrazują-cych rozwój i dokonania szeroko pojmowanego ruchu ludowego. Muzeum interesuje się działalnością partii i stronnictw politycznych, wszelkich organizacji społeczno-zawo-dowych, młodzieżowych, spółdzielczych i innych tworzonych w środowisku wiejskim, rozwijających różnorodne formy pracy społeczno-wychowawczej, kulturalno-oświa-towej i gospodarczej.

Muzeum zajmuje się kolekcjonowaniem eksponatów i ich dokumentacją, prowadzi działalność popularyzatorsko-oświatową, organizuje wystawy, otwarte cykle odczy-tów, spotkań z historykami. Propaguje wiedzę o ruchu ludowym w środkach masowego przekazu i poprzez własne wydawnictwa.

http://mhprl.pl

KW

ART

ALN

IK S

POŁE

CZ

NO

-PO

LIT

YCZ

NY

REA

LIA

I C

O D

ALE

J •

M

aj 2

018

(36)