Listopad 2010

68
listopad 2010 nr 11(20) ISSN 1899 - 8607 8,99 zł (7% VAT) Konkursy dla architektów Krzesło numer 1 Rozmowa z Yves’em Béharem Temat numeru Metamorfoza open space Jak zmienić złe biuro w dobre Kultura pracy w Dubaju Technologie oszczędnego druku Biuro 30 metrów pod ziemią

description

Magazyn OFFICE

Transcript of Listopad 2010

Page 1: Listopad 2010

listopad 2010 nr 11(20) ISSN 1899 - 86078,99 zł (7% VAT)

Konkursy dla architektów

Krzesło numer 1 Rozmowa z Yves’em Béharem

Temat numeruMetamorfozaopen space Jak zmienić złe biuro w dobre

Kultura pracy w Dubaju

Technologie oszczędnego druku

Biuro 30 metrów pod ziemią

Page 2: Listopad 2010

[email protected], tel.: +48 22 854 08 76

Catalina Office Center – budynek biurowy klasy A zlokalizowany jest u zbiegu ulic Puławskiej i Rzymow-skiego. Budynek z racji swojego położenia jest nie-zwykle łatwy do zidentyfikowania, stanowiąc niejako bramę południowej części stolicy. Położenie biurowca zapewnia doskonały dojazd zarówno samochodem, jak i komunikacją miejską. Rozmieszczenie powierzch-ni biurowej w obiekcie zaprojektowano tak, aby swo-bodnie i elastycznie kształtować funkcję biur. Możliwe są rozmaite układy funkcjonalne: od osobnych niewiel-kich pokojów dostępnych z korytarza, do powierzchni typu open space. W podziemiach budynku znajduje się wygodny garaż dla 151 samochodów. Zewnętrzne par-kingi dostępne są na poziomie terenu od strony pod-jazdu z al. Wyścigowej.

Page 3: Listopad 2010

3

Nasz miesięcznik przechodzi ostatnio duże zmia-ny, z tytułem włącznie. Mamy nadzieję, że przy-padnie Wam do gustu ta nowa, bardziej no-woczesna formuła. Zmiany są konieczne, także

w polskich biurach. Większość z nich to otwarte, ponure hale, pełne szaroburych biurek i sfrustrowanych pracowników, walczą-cych o pilota do klimatyzacji i miejsce przy oknie. Co zaburza pra-cę w otwartej przestrzeni i jak wyeliminować jej wady? Dlaczego w niektórych przestrzeniach czujemy się źle, a w innych komfor-towo? Przyjrzeliśmy się tym zagadnieniom i prześledziliśmy wy-niki najnowszych badań naukowych (Metamorfoza open space, str. 12). Okazuje się, że brak ścian nie doskwiera pracownikom, je-śli  uczestniczą w aranżacji biura. Mało tego – otoczenie zgodne z ich oczekiwaniami działa stymulująco, zarówno na nastrój jak i wyniki w pracy. Szkoda, że tak mało osób zdaje sobie z tego spra-wę, tym bardziej, że biura typu open space pojawiły się u nas kilka-dziesiąt lat później niż na Zachodzie. Powinniśmy się uczyć na tych przykładach i unikać błędów, które zostały już popełnione.

Redaktor naczelnyBogusz Parzyszek

Page 4: Listopad 2010

6 Kreatywność to przyszłość – relacja z naszej konferencji

12 Metamorfoza open space

22 Krzesło z mostu – rozmowa z Yves’em Béharem

30 30 metrów pod ziemią - z wizytą w siedzibie firmy Bahnhof

38 Biurowe rozgrywki – prezentujemy siedzibę firmy CD Projekt

44 Najciekawsze gadżety w biurze

46 Mniej papieru, czy bez papieru?

52 Byle w górę – kultura pracy w Dubaju

Wydarzenia

Temat numeru

Wywiad

Office Design: Inspiracje

Case study

Technologie

Świat biur

MA

GA

ZYN

O A

RAN

ŻAC

JI, W

YPO

SAŻE

NIU

I PR

OJE

KTO

WA

NIU

BIU

R

Page 5: Listopad 2010

12

52

30

22

6

38

Bogusz Parzyszek Redaktor naczelny Maciej Markowski Redaktor prowadzący

Dyrektor artystyczny:Kamila Kamińska

Redaktorzy:Izabela Kamińska Natalia Bursiewicz Joanna Nikodemska – „Focus” Marketing:Paweł Lenart

Reklama: Bartłomiej Szeląg Adam Niedośpiał

Korekta: Katarzyna H. Kowalska

Współpracownicy:Michał Słowiński

Sekretariat redakcji:Tel. +48 22 390 45 88 Fax +48 22 390 45 89 e-mail: [email protected]

Druk: Gemtext, 8000 egz.

Wydawnictwo:OFCO Sp. z o.o. ul. Flory 7/3, 00-586 Warszawa Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść materiałów reklamowych. Wydawca zastrzega sobie prawo do skrótów nadesłanych materiałów. Wszystkie prawa zastrzeżone. Przedruk w całości lub części wyłącznie za zgodą Wydawcy.

www.officefacility.pl

Na okładce: Krzesło Sayl

Page 6: Listopad 2010

6

KKonferencję „Kreatywne Biuro 2010” zorganizowaliśmy w biurowcu zrealizowanym przez zna-ną, warszawską firmę deweloperską Catalina Investment Sp. z o.o. należącą do Catalina Gro-up. Poświęcona była tworzeniu nowoczesnych biur, miejsc pracy sprzyjających kreatywności i zaprojektowanych w pomysłowy sposób. Gościliśmy przeszło 300 osób. Pierwszego dnia office

managerów, kadrę zarządzającą i pracowników administracji, drugiego – architektów. Jeremy Myerson, profesor Royal College of Art i dyrektor Helen Hamlyn Centre, wygłosił wykład dotyczący międzynarodowego projektu „Welcoming workplace”, mającego na celu tworzenie biur przyjaznych star-szym pracownikom.Stefan Camenzind, zdobywca nagród RIBA, tytułu Młodego Architekta Roku i Międzynarodowej Nagrody

Dobrze zaprojektowane biuro pozytywnie wpływa na ko-munikację między pracownikami, zwiększa ich kreatyw-ność i entuzjazm. Najnowsze trendy w projektowaniu biur przedstawiły na naszej konferencji „Kreatywne Biuro 2010” światowe gwiazdy architektury i designu

WYD

ARZ

ENIA

Stefan Camenzind

Kreatywność to przyszłośćJohn Worthington Jeremy Myerson

Page 7: Listopad 2010

7

Catalina Office Center

Konferencję „Kreatywne Biuro 2010” zorganizowaliśmy w biurowcu zre-alizowanym przez znaną, warszawską firmę deweloperską – Catalina Group. Nowoczesna i dynamiczna bryła budynku podkreśla unikalne położenie biurowca w narożniku ulic Puławskiej i Rzymowskiego. Jest do-skonale widoczna ze wszystkich kierunków. Zachodnia ściana pochyla się nad zjazdem z ulicy Rzymowskiego, stanowiąc istotny w tym miejscu akcent urbanistyczny. Projekt Catalina Office Center powstał w reno-mowanej pracowni architektonicznej – Szaroszyk & Rycerski Architekci Sp. z o.o. Powierzchnie biurowe zaprojektowano wokół centralnego trzonu mieszczącego windy, klatki schodowe i pomieszczenia sanitarne. Przestrzeń pomiędzy trzonem a zewnętrznymi ścianami jest całkowicie wolna od konstrukcji i szachtów instalacyjnych. Pozwala to swobodnie i elastycznie kształtować funkcje biur. Możliwe są rozmaite układy funk-cjonalne: od osobnych, niewielkich pokojów dostępnych z korytarza, do czystej powierzchni typu open space. W wielu miejscach na styku z trzonem zaprojektowano punkty podłączenia instalacji, umożliwiające aranżację kuchni i pomieszczeń socjalnych. Powierzchnie znajdujące się na parterze mogą być wykorzystane jako punkty gastronomiczne lub handlowe. W podziemiach zaprojektowano wygodny garaż dla 151 sa-mochodów. Są też zewnętrzne parkingi dla gości.

Page 8: Listopad 2010

8

WYD

ARZ

ENIA Designu, były architekt londyńskiej pracowni Nicholasa Grimshawa i Renzo Piano w Paryżu, założyciel

własnego studia architektonicznego Camenzind Evolution, opowiedział o projektach biur Google w całej Europie, a także o nowatorskich metodach badania przestrzeni biurowej w celu osiągnięcia mak-symalnej funkcjonalności miejsca pracy.John Worthington, współzałożyciel DEGW, dyrektor Academy of Urbanism i przewodniczący Rady Miasta Dublin ds. zagospodarowania przestrzeni, wygłosił dwa wykłady, dotyczące nowej wizji biura i jego miejsca w mieście. Po drugim wykładzie ten niezwykle ceniony architekt został wręcz zasypany pytaniami, przez co musieliśmy poczynić zmiany w harmonogramie konferencji!Nie tylko gwiazdy świeciły jasno na naszej konferencji. Beata Osiecka z firmy Kinnarps zaprezento-wała ciekawe wyniki badań, dotyczące rzeczywistego stanu biur w Polsce, a Luke Pearson – czo-łowy projektant firmy Bene oraz założyciel firmy PearsonLloyd – zaprezentował zaprojektowaną przez siebie linię mebli PARCS i pokazał, jak w oryginalny sposób można zmieniać open space w przyjazną, sprzyjającą komunikacji przestrzeń.Kiedy po godzinach przygotowań i dwóch dobach obsługiwania konferencji nasz zespół skończył pracę, byliśmy usatysfakcjonowani. Ściągnęliśmy do Polski ciekawych prelegentów, zaprosiliśmy najlepsze fir-my meblowe i odwiedziły nas setki gości, decydujących na co dzień o kształcie polskich biur. Wierzymy, że te spotkania, podczas których spotykają się ludzie z wizją, z wiedzą, z możliwościami i ludzie podej-mujący decyzje, doprowadzą do podniesienia jakości miejsc pracy w Polsce. Teraz szykujemy się na Wro-cław. Nasze seminarium „Funkcjonalne Biuro 2010” zawita tam 16 listopada. Serdecznie zapraszamy!

Page 9: Listopad 2010
Page 10: Listopad 2010

10

WYD

ARZ

ENIA

Nie ma to jak praca na swieżym po-wietrzu! Ale jeśli pada lub gryzą koma-ry, wokół biegają dzieci lub psy, warto mieć azyl, w którym można się schronić. Na przykład biuro mobilne Archipod – ku-lista konstrukcja, która mieści dwie osoby i stwarza wiele możliwości aranżacji. Archi-pod jest wykonany głównie z drewna, z dbałością o ergonomię i wydajność. Konstrukcja, uwzględnia-jąca również okna na dachu, umożliwia przenikanie dużej ilości światła sło-necznego do wewnątrz. Przypominający UFO Archipod ma wyrwać właścicieli z domowych pieleszy, uwolnić ich od rodzinnych obowiązków i zapewnić ideal-ne warunki do pracy – w zaciszu przydomowego ogrodu. Nie trzeba wychodzić nawet do toalety – niektóre modele mają ją w standardzie. Wystarczy mieć 50 tys. zł, i ogród, oczywiście.Więcej na: www.archipod.uk

Biuro bez kątów

Bar

woln

ych

strz

elcó

w

Freelancerzy pracują gdzie chcą i kiedy chcą, ale często do-skwiera im samotność, a życie zawodowe miesza się z pry-watnym. W pracy przeszkadzają im dzieci, sąsiedzi lub hałas za oknem. Brak kontaktu z ludźmi utrudnia zachowanie higie-ny psychicznej. Pojawiają się też problemy z motywacją do pracy, a brak możliwości porównania się z kolegami powodu-je spadek jej efektywności. Dlatego karierę na świecie robi co-working – system wspólnej pracy freelancerów. Coworkerzy pracują w jednym miejscu, ale niezależnie od siebie. Działają w różnych branżach, ale – jeśli zajdzie taka potrzeba – mogą łączyć siły nad wspólnym projektem. Zachowują swobodę i niezależność, ale mają też kontrolę nad swoją pracą i działa-ją w twórczej atmosferze, wśród ludzi myślących w inny spo-sób. Jak to wszystko działa, można się  przekonać osobiście w pierwszym wrocławskim biurze coworkingowym Cocobar przy ul. Uniwersyteckiej we Wrocławiu. To przyjazna, nowo-czesna przestrzeń, w której można wynająć sobie biurko, skorzystać z internetu i wszystkich urządzeń biurowych, zjeść posiłek i napić się kawy, a przez okno podziwiać panoramę zabytkowej części miasta. I to przez 24 godziny na dobę!Więcej na: www.cocobar.pl

fot. Cocobar

Page 11: Listopad 2010

11

Sztuka w OxygenieWystawę otworzyli dwaj nadzy chłopcy w kapeluszach, z modelem okrętu wojennego porośniętego trującymi grzy-bami. Ta wieloelementowa rzeźba „Spores” Piotra Kurki dała nazwę również całej wystawie, którą na początku listopada można było obejrzeć w nowoczesnym szczecińskim biurow-cu Oxygen. Na 1500 m2 zaprezentowano twórczość najwy-bitniejszych polskich artystów, łącznie 80 nazwisk i prawie 250 prac: rzeźby, zdjęcia, filmy, obrazy i instalacje. Większość, pomimo swej współczesności, ma status muzealiów i rzadko opuszcza galerie, dlatego to „wyjście w miasto” było niepowta-rzalną okazją ujrzenia ich w niecodziennej scenerii. Wszystkie prace, które zaprezentowano na wystawie „Spores” pochodzą z kolekcji Regionalnej Zachęty Sztuki Współczesnej, która zorganizowała wystawę we współpracy z Akademią Sztuki w Szczecinie, Muzeum Narodowym w Szczecinie i firmą de-weloperską Echo Investment.

Więcej na: www.oxygenoffice.pl www.akademiasztuki.eu

Sprostowanie:W firmie Hypermedia stanowisko President of Hypermedia piastuje Sławomir Stępniewski, na-tomiast Beata Baca jest PA to President of Hyper-media. Przepraszamy za zamieszczenie błędnej in-formacji w poprzednim numerze.

fot. Archipod

fot. materiały prasowe

Page 12: Listopad 2010

12

Jedne biura są dla pracowników źródłem udręki, w innych czują się znakomicie i pracują wydajniej. W czym tkwi sekret? Jak pozbawić open space wad?

Tekst: Joanna Nikodemska, „Focus”

TEM

AT

NUM

ERU

Metamorfoza open space

Page 13: Listopad 2010

13

Newton i Archimedes nie dokonali swoich genialnych odkryć za biurkiem. Jeden wszedł do wanny, a drugi usiadł pod drzewem. Dlaczego? Bo mózg, aby myśleć kreatywnie, po-trzebuje różnorodnych bodźców. Szarobure, nudne wnę-trze nie działa na niego stymulująco. Niestety, wiele biur

wciąż tak wygląda i to w firmach, które ponoć cenią sobie kreatywność. Jedna trzecia wszystkich amerykańskich pracowników należy do klasy kreatywnej, która odpowiada za ponad połowę produktu krajowego brutto – pisze amerykański socjolog Richard Florida w książce The Rise of the Creative Class. Do tej grupy zalicza nie tylko osoby tworzące nowe rzeczy, ale także przetwarzające informacje. Zawody skoncentrowane na rutynie zostały już  na dobre wyparte przez stanowiska, wyma-gające komunikacji i analizy – w taki sposób pracuje dziś 80% osób w krajach rozwiniętych. Większość z nich jest mobilna – wybiera praco-dawcę, który doceni ich talent, zapewni dostęp do nowych technologii i będzie tolerancyjny, także wobec różnych metod pracy. To wszystko należy wziąć pod uwagę, jeśli chce się mieć kreatywnych pracowników u siebie, a nie u konkurencji.

Szare komórki w szarym biurzeTworząc odpowiednie warunki do twórczej pracy trzeba zadbać przede wszystkim o bodźce stymulujące mózg. Znaczenie barw jest znane od dawna. Wiadomo, że czerwony pobudza, zielony uspokaja, a sza-ry… wpędza w depresję. Dlaczego więc większość biur jest szarych? Przedstawiliśmy bardzo zachowawczy projekt kolorystyczny. Sam beż, w różnych odcieniach. Gdy wysłaliśmy go klientowi, usłyszeliśmy, że chciał-by więcej beżu." – powiedziała nam architektka firmy Kinnarps BeataAndrzejczak-Okińska Ucieczka w bezpieczne, mdłe tonacje prędzej czy później zemści się na wynikach firmy – w szarym biurze efektywnie

fot. Kinnarps

Page 14: Listopad 2010

14

TEM

AT

NUM

ERU

mogą pracować co najwyżej serwery. Kolor to także najtańszy i najprostszy sposób na zmianę wnętrza. Za-pytałam Stefana Camenzinda, projektanta słynnych biur Google, co może zrobić firma, która nie ma funduszy na modernizację biura. Odpowiedź była prosta: Niech kupią kolorowe farby i pozwolą pracownikom pomalować ściany. To prawie nic nie kosztuje.

Odrobina domu w pracyPsychologowie zebrali sporo dowodów na to, że ludzie są bardziej szczęśliwi i efektywni, jeśli mają wpływ na wygląd swojego miejsca pracy. Ostatnio rozmawialiśmy z IT menadżerem dużego banku z Sydney, którego kierow-nictwo przearanżowywało biuro 36 razy w ciągu ostatnich czterech lat – piszą prof. S. Alexander Haslam i dr Craig Knight w artykule Cubicle, sweet cubicle, opublikowa-nym w magazynie „Scientific American”. – Powiedział nam, że czuje się jak pionek na szachownicy, podobnie jak wszyscy w jego biurze. To jeden z głównych tematów ich rozmów: co teraz nam zafundują? Nikogo to nie bawi, lecz stresuje.Autorzy tekstu (psychologowie z University of Exeter w Anglii) postanowili sprawdzić, w jakim stopniu możliwość samodzielnego zaaranżowania środowiska pracy przekłada się na efektywność. Jedno badanie zorganizowali w laboratorium, drugie – w londyńskim biurze. W obu przypadkach poproszono uczestników o wykonywanie zwykłych biurowych czynności w jednym z czterech rodzajów przestrzeni. Pierwsza zawierała tylko przedmioty niezbędne do pracy. Druga ozdobiona była roślinami i zdjęciami. W trzeciej były te same dekoracje co w drugiej, ale pracownicy mogli sami je ustawić lub z nich zrezygnować. Wnętrze czwarte też mogli sobie urządzić, ale na koniec przyszedł eksperymentator i wszystko pozmieniał.Wyniki badania, opublikowane w „Journal of Experimen-tal Psychology” były jednoznaczne: w urządzonym wnę-trzu (nr 2) ludzie pracowali o 15% szybciej niż w jałowym (nr 1), nie popełniali też błędów i rzadziej narzekali na problemy zdrowotne. Przyznali, że zdjęcia i rośliny po-działały na nich ożywczo, podczas gdy w surowym oto-czeniu nie potrafili się zrelaksować (było nienaturalne, jak scena bez rekwizytów). Jeszcze bardziej – aż o 30%

– wzrosła ich wydajność i zadowolenie w miejscach, które pracownicy mogli urządzić po swojemu. Natomiast wszystkie wskaźniki opadły do poziomu „jałowego biu-ra”, gdy eksperymentator pozmieniał aranżacje. Miałem ochotę go walnąć – powiedział jeden z uczestników. Inny w ogóle stracił ochotę do pracy.Jeśli możemy zawiesić kalendarz, ustawić kwiatki i zdjęcia dzieci, zamontować akwarium – poczujemy się komfortowo, jak w domu. To automatycznie zmniejszy poziom stresu i poprawi samopoczucie. Największa swo-boda pod tym względem panuje w firmach zajmujących się branżą rozrywkową i w agencjach reklamowych. Mie-cze świetlne, maskotki Hello Kitty czy budowle z Lego ni-kogo tam nie dziwią, a najbardziej niezwykłe stanowisko pracy to często powód do dumy i… rywalizacji.

Każdemu wedle potrzebPoszanowanie dla indywidualnych potrzeb przejawia się nie tylko w swobodzie aranżacji, lecz także w ergonomii. Różne osoby – w zależności od wieku, zdrowia, czy syl-wetki – potrzebują odmiennych rozwiązań. Nie mogą siedzieć jak kury na grzędzie – potrzebują mebli z moż-liwością regulacji, aby dopasować je do swoich potrzeb. Mój wysoki znajomy rozwiązał problem zbyt niskiego biurka radykalnie i postawił je na cegłach – niestety, pra-codawcy nie dało to do myślenia. A przecież chodzi nie tylko o estetykę biura, ale przede wszystkim o zdrowie i samopoczucie pracowników.Wystarczy wyposażyć ich w regulowane krzesła i prze-szkolić w zakresie ergonomii, aby zredukować liczbę dolegliwości ze strony układu mięśniowo-szkieletowego i zwiększyć zadowolenie z pracy w ogóle – wykazały badania przeprowadzone w 2009 r. przez Liberty Mutual Research Institute for Safety in Hopkinton (Massachusets, USA). Nic dziwnego, że w Szwecji co trzecie biurko jest na elewatorze, tymczasem w Polsce – co dwutysięczne!Zachorowalność pracowników jest wyższa także w biurach o represyjnym systemie kontroli – wykazały badania Chrisa Baldry’ego z University of Stirling (Szko-cja), przeprowadzone w pewnym brytyjskim biurze podróży. Na pierwszy rzut oka wszystko wyglądało wspaniale – kolorowe przestrzenie i sztuczne palmy. Jednak biuro zaplanowano podobnie jak słynne więzie-

1 2

Massive design

Mas

sive d

esign

Mas

sive d

esign

Page 15: Listopad 2010

15

3 4 5

6

Mas

sive d

esign

Mas

sive d

esign

Mas

sive d

esign

Page 16: Listopad 2010

TEM

AT

NUM

ERU

16

TEM

AT

NUM

ERU

nie Panopticon (strażnicy mogli obserwować więźniów, ale ci nie wiedzieli, kiedy są obserwowani). Nieustanny monitoring w biurze podróży zaczął skutkować u pracowników rozmaitymi dolegliwościami, wskazującymi na tzw. zespół chorego budyn-ku. Dobry open space buduje dobrą kulturę organizacyjną – sprzy-ja tworzeniu atmosfery, pozwala na bieżąco rozwiązywać kon-flikty – mówi Aleksandra Krawsz z firmy Kinnarps. – Nasza rola polega na przekonaniu inwestora, że represyjny system kontroli nie zdaje egzaminu, bo pracownicy będą uciekali w prezenteizm, w udawanie pracy. Ale jeśli ograniczy się kontrolę i stworzy miejsca nieformalych spotkań i wymiany informacji, zaowocuje to lepszą współpracą. Nic tak nie motywuje do pracy, jak wyzwania i dobraatmosfera. O tym, że ekscytujące wnętrze może przynieść wię-cej szkody niż pożytku, jeśli nie weźmie się pod uwagę potrzeb pracowników, przekonały się o też osoby zatrudnione w pewnej firmie internetowej. Wnętrze miało zyskać naturalny charakter poprzez zastosowanie na podłodze wzoru przypominającego pofałdowane wzgórza. Jedyną rzeczą, o której marzyli pracow-nicy, był kawałek zwykłej, płaskiej podłogi!

Ludzie, którzy czują się niekomfortowo w swoim otoczeniu, są mniej zaangażowani w pracę – ostrzega prof. S. Alexander Ha-slam. – Dlatego urządzanie biur przy jednoczesnym ignorowaniu potrzeb i preferencji pracowników może osłabiać ich koncentrację i efektywność, która zwiększa się, jeśli mogą zaaranżować swoje stanowisko. Nie są wtedy potrzebne żadne plastikowe palmy.

Prosimy o ciszęOtwarte biura są też nielubiane ze względu na wysoki poziom hałasu (trudności z koncentracją), brak prywatności (możliwości izolacji) i bałagan. Z drugiej strony bezsprzecznie sprzyjają ko-munikacji, pomagają w budowaniu relacji, stwarzają większe możliwości aranżacyjne, zapewniają więcej światła i powietrza.Nie na wszystkie wady pracodawca ma wpływ – za bałagan odpowiadamy sami, chyba że nie zostaną nam zapewnione szafki do przechowywania niezbędnych rzeczy. Za hałas winę ponoszą wszyscy: z jednej strony brak kultury osobistej, z dru-giej – pogłos wywołany złą akustyką. Brak ścianek działowych i sufitu akustycznego, materiały niepochłaniające dźwięku (be-

fot.

Kinna

rps

fot. Steelcase

Page 17: Listopad 2010

17

rys.

Kinna

rps

Przed wprowadzeniem zmian w biurze, należy się zastano-wić, co chcemy poprzez zmiany osiągnąć. Poprawić komuni-kację, uporządkować biuro itp. W zalezności od potrzeb, można zastosować różne aranżacje.

fot. Kinnarps

Page 18: Listopad 2010

TEM

AT

NUM

ERU

TEM

AT

NUM

ERU

18

tonowe ściany, twarda podłoga, plastikowe siedzenia) – to najczęstsze przyczyny irytującego pogłosu. Wystarczy, że głośniej spytam, gdzie jest telefon do pani X, a koleżanka z drugiego końca sali mówi, że ma go na wierzchu – pisze in-ternautka na forum o open space. Badanie przeprowadzone w 2009 r. na Uniwersytecie Turku w Finlandii miało spraw-dzić, jak dobrze pracownicy wypełniali swoje zadania przy różnym poziomie hałasu. Okazało się, że kiedy pracownicy słyszeli stłumione dźwięki rozmowy (np. radio włączone w sąsiednim boksie) spadało ich rozumienie tekstu. Bada-cze sugerują, że nawet stłumione rozmowy mogą zakłócać pamięć operacyjną i pobudzać reakcję stresową – apelują więc o stosowanie wysokich ścianek działowych i dźwięko-chłonnych materiałów.Pracownikom open space doskwiera też brak prywatności. Jeśli przez telefon pytamy, co dziś na obiad, to pół biedy. Gorzej, gdy się rozwodzimy lub bierzemy kredyt – takie in-formacje każdy chciałby zachować dla siebie. Nie muszę już nikomu zwierzać się ze swoich osobistych spraw – wszyscy i tak je znają. Przecież pracuję w open space – pisze jedna z internautek. Aby stworzyć przyjazne, komfortowe biu-ro, trzeba najpierw przyznać otwarcie, że nikt nie pracuje przez osiem godzin non stop. Czasami musimy odbyć roz-mowę prywatną i nie powinno się to odbywać przy biurku. Sale konferencyjne, pokoje socjalne lub budki telefoniczne – rozwiązań jest sporo. Trzeba tylko chcieć je wprowadzić.

Innym grzechem współczesnych biur jest – zdaniem szwedzkiej projektantki Kajsi Nordström – doskonałość. Wnętrze powinno pozostawać odrobinę niewykończone, by czuło się atmosferę zmiany, dynamizmu. Dlatego znako-micie w roli współczesnych biur sprawdzają się opuszczone obiekty poprzemysłowe – mogą się rozrastać i zmieniać w odpowiedzi na modyfikacje wprowadzane w firmie.

Biuro jak miasto Elastyczność jest dziś podstawowym wymogiem aranżacji biur. Badania wykazały, że w ciągu dnia wykorzystywane jest zaledwie 40% biur. Pracujemy bowiem nie tylko za biurkiem, lecz także w domu i na spotkaniach z klientami. Angażujemy się w rozmaite projekty i współpracujemy z różnymi osobami – skoro zmienia się charakter naszej pracy, zmieniać muszą się też biura. Z urzędów powinny zmieniać się w kluby z miejscami do pracy indywidualnej (chociażby typu hot desk), wygodnymi miejscami relaksu oraz odizolowanymi salami do spotkań i pracy w skupieniu. Trzeba uwzględnić trendy demograficzne – to, że w biurach pracują dziś cztery pokolenia o różnych potrzebach. Aby każde z nich mogło się w swojej pracy odnaleźć, biuro po-winno przypominać miasto o zróżnicowanym krajobrazie: z rynkiem, strefami pracy, rozrywki i relaksu. I tak jak mia-sto, biuro powinno się rozrastać i zmieniać, na bieżąco do-stosowując się do potrzeb swoich „mieszkańców”.

Ewolucja biurUstawienie stanowisk odzwierciedlało zmiany postawy wobec pracy.

1.Tayloryzm (od 1940 r.)Amerykański inżynier Frederick Taylor miał obsesję na punkcie efektywności i nadzo-

ru. Jako jeden z pierwszych zaprojektował przestrzeń biurową – stłoczył pracowników w otwartej przestrzeni tak, by szefowie mo-gli ich obserwować ze swoich gabinetów (podobnie jak w fabryce).2.Burolandschaft (od 1960)Niemiecki krajobraz biurowy wniósł do europejskich biur socjalistyczne wartości. Aranżacje mogły zmie-niać się pod wpływem funkcji - rzędy dla sprzedaw-ców lub wiatraki dla projektantów. Chodziło o to, aby odwzorować naturalne kanały komunikacyjne i poprawić komunikację. Przestrzeń nadal była nie-podzielona. 3.Biuro boksów (1968 r.)Niemiecki krajobraz zainspirował Hermana Millera do stworzenia produktu bazującego na nowej europejskiej filozofii miejsca pracy. Action był pierwszym systemem mebli mo-dułowych, który wszyscy znamy jako kabiny z niskimi ściankami działowymi, tzw. cubicles. 4.Farma boksów (od 1980 r.)Poprzednia koncepcja w wersji ekstremalnej. Kiedy spęczniały szeregi kierowników śred-niego szczebla okazało się, że powstała nowa klasa pracowników: zbyt ważnych, aby mo-gli pracować przy zwyczajnych biurkach, ale i zbyt młodych na własny gabinet. Zakwaterowano ich więc w najtańszy sposób, oddzielając ściankami modułowymi. 5. Networking (obecnie)W ciągu ostatniej dekady projektanci mebli starali się rozdzielić boksy na rzecz zwiększenia komunika-cji i interakcji społecznych. Źródło: „Wired”

Page 19: Listopad 2010

19

fot. Christine Wurnig, Rochuspark

W wiedeńskim Rochuspark można wynająć pomieszczenia biurowe. Wolni strzelcy, którzy nie chcą lub nie mogą pra-cować w domu, tworzą swego rodzaju wspólnotę, której przyświeca hasło: „Wczoraj biuro, dzisiaj społeczność”.

Page 20: Listopad 2010

20

PREZ

ENTA

CJA

Page 21: Listopad 2010

21

[email protected]

Każdy szczegół znaczy dla nas bardzo wiele. Dlatego eRange składa się z wie-lu detali, które łączy jedno – perfekcja. W eRange najwyższa jakość to stan-dard. Wiemy, że umiesz to docenić. W końcu sukces – taki, jak Twój – osiągają tylko perfekcjoniści.eRange to system wystudiowany. Nowoczesny, ale nie krzykliwy. Wygodny i ergono-miczny, ale elegancki. To system dla managerów, którzy wymagają od innych i potra-fią wymagać od siebie. W eRange nie ma nic zbędnego. Nawet najmniejszy element ma wielkie znaczenie – składa się na elegancką, ale bardzo świeżą całość. I dyskretną. Bo ludzie z prawdziwą klasą nie muszą się afiszować.eRange powstał w londyńskim studiu projektowym Platform. Projektanci mówią o nim: To system współczesny, ale ponadczasowy: «e» nawiązuje do najnowocze-śniejszej elektroniki, ale oznacza też 'esencjonalny' – kluczowe są dla nas nawet takie drobiazgi, jak dobre wykorzystanie grubości blatu do przechowywania. W eRange najdrobniejsze szczegóły są zamknięte w niezwykłej, pełnej stylu formie – dynamicznej, a jednocześnie stonowanej.

Page 22: Listopad 2010

WYW

IAD

22

Page 23: Listopad 2010

23

KRZESŁO Z MOSTUProjektując krzesło Sayl, Yves Béhar inspirował się budową mostów wiszących San Francisco.

Ze słynnym projektantem rozmawiał Maciej Markowski, rozmowie przysłuchiwał się Jack Schreur z firmy Herman Miller

Page 24: Listopad 2010

Jak raczkowałeś w świecie designu?Yves Béhar: Najpierw, jako dziecko, raczko-wałem po domu. Pamiętam, że wszędzie były tureckie dywany wypełnione scenami miłości, walki, potworami… Zrozumiałem

wtedy, że przedmioty mogą mieć głębię, mogą opowiadać historie. Później, jako nastolatek, posta-nowiłem połączyć swoje dwie pasje: narciarstwo i windsurfing. Zespawałem jedno z drugim, tworząc dość dziwaczny przedmiot, który umożliwił mi śmi-ganie po oblodzonym jeziorze. Działał zaskakująco dobrze, ale musiał być niesamowicie niebezpieczny. Pamiętam, że dużo wysiłku włożyłem w estetykę projektu: pomalowałem moją nartodeskę na czarno i żółto… Można powiedzieć, że był to pierwszy uda-ny projekt. Zrozumiałem, że muszę pójść do szkoły designu. Ukończyłem ją na początku lat 90., w czasie rewolucji w Dolinie Krzemowej – chciałem być jej częścią! Dostałem pracę w firmie konsultingowej i… zacząłem zadawać niewygodne pytania. Byłem tym młodym chłopakiem z tylnego rzędu, który pod-nosił rękę i pytał: „Do czego właściwie służy przycisk NumLock? Czy ktoś go w ogóle używa?” Źle na to reagowali… Nie mieli ochoty nic zmieniać. Ocze-kiwali, że my, designerzy, ubierzemy stare rzeczy w nowe „ubranka”, a oni nic nie będą musieli zmie-niać. To nie było dla mnie, nie chciałem być kimś, kto tylko koloruje przedmioty. I wtedy założyłeś firmę Fuseproject w San Francisco.Y.B.: Dokładnie. Chciałem zajmować się całością produktu. Zaczęliśmy dość skromnie, szukaliśmy ob-szaru dla siebie, próbowaliśmy zastosować techno-logię w nowy sposób. Stworzyliśmy np. zegarek dla Mini Coopera, który wyświetla czas w różne strony w zależności od ułożenia w przestrzeni. Później za-częliśmy tworzyć inne przedmioty, wszędzie szuka-jąc nowej funkcjonalności. Bardzo podoba mi się stolik kawowy, który można złożyć na płasko.Y.B.: Tak, to właśnie przykład tego, o czym mówię. To rozwiązanie bardzo ułatwia transport. Poza tym można używać go też jako stołka. Ale robiliście też bardziej „designerskie” przedmioty, jak zmieniająca kształty lampa dla Swarovskiego.Y.B.: W tym projekcie chcieliśmy stworzyć nowe doświadczenie światła. Podobnie jak w przypadku lampy ledowej Leaf, tworzonej dla Hermana Millera, musieliśmy zaprojektować nowy typ żarówki, aby użytkownik mógł intuicyjnie zmieniać kolor, ciepło i natężenie światła. Jaka jest według ciebie funkcja designu, poza two-rzeniem użyteczności?Y.B.: Design ma nieść ze sobą wartość zarówno dla firmy, która produkuje przedmiot, jak i dla użyt-kownika. Ma wyciągnąć jak najwięcej z użytych

materiałów. Może też wyrażać wartości użytkow-ników i firmy: ekologiczność, piękno, wspomniana już użyteczność… To klej, który spaja te elementy. Uwielbiam cytat, niestety nie wiem, kto jest jego autorem: „Reklama to cena, jaką firmy płacą za brak oryginalności”. Podoba mi się ten cytat. Ostatnio zajmowałeś się projektem krzesła dla Hermana Millera. Czy ta firma tworzy oryginalne produkty? Jak współpracowało ci się z tą firmą?Y.B.: Herman Miller ma bardzo wyjątkowy związek ze swoimi designerami. Wydaje mi się, że to właśnie ta forma współpracy odpowiada za fakt, że z jej taśm produkcyjnych zeszły najbardziej klasyczne fotele XX wieku, zaprojektowane przez Eamesów, Nelsona, czy krzesło Aeron. Ten sam proces staraliśmy się powtó-rzyć i teraz, pracując nad nowym fotelem. Czym ten proces różni się od poprzednich?Jack Schreur: Tym razem fotel będzie miał jedną pre-mierę na całym świecie. W tym samym czasie uka-że się na wszystkich rynkach – w ofercie hurtowej skierowanej do korporacji i w detalicznej sprzedaży. Z reguły to przejście zajmuje od sześciu do dwunastu miesięcy. Będzie to najbardziej przystępny cenowo produkt naszej firmy, chcemy trafić w nowy segment rynku.

Y.B.: Jak wiecie, Herman Miller jest liderem na ryn-ku najwyższej klasy siedzisk i za pomocą nowego produktu wkroczy w inny niż do tej pory obszar ryn-ku. Można to porównać do BMW i jego mniejszych samochodów czy smarta produkowanego przez Mercedesa – to produkty o bardzo wysokiej jakości, jednak o niższej cenie, niż typowe dla tych marek. Nie znaczy to jednak, że nakłady na to krzesło są mniejsze. Większość niedrogich krzeseł znajdujących się na rynku jest tworzonych z istniejących już części, są dość przypadkowym tworem. Dla nas ważne było stworzenie nowego, w pełni spójnego produktu cha-rakteryzującego się jakością wykonania i projektu, typowymi dla Hermana Millera. Stworzyliśmy więc to krzesło od podstaw. Co cię inspirowało?Y.B.: Miałem dwa podstawowe źródła inspiracji. Pierwsze – to może nawet bardziej idea – pochodzi z mojej obserwacji istniejących produktów i ludzkich

aspiracji. Wszyscy mają już dość życia w „pudełku”, wykonywania rutynowej pracy… Chcemy się wy-zwolić z ram. I stąd właśnie pomysł na rezygnację z ramy w naszym nowym fotelu! Typowy fotel to rama, warstwa gąbki i materiał – ta forma zawsze się powtarza. Stąd też zaczęliśmy się zastanawiać, jak stworzyć konstrukcję, która pozwoli odejść od tego modelu. Rozważaliśmy różne inżynieryjne roz-wiązania, aż wreszcie wpadliśmy na pomysł użycia technologii stosowanej przy budowie mostów – to była nasza druga inspiracja. Wiszący most, którego konstrukcja opiera się na słupach i kablach. Zaczęli-śmy się zastanawiać, co się stanie, jeżeli „zawiesimy” oparcie fotela. Przeszliśmy przez długą fazę ekspery-mentowania, aż wreszcie doszliśmy do wniosku, że jest to możliwe. Wystarczyło oprzeć konstrukcję na dwóch punktach, tak by wesprzeć ciężar opierającej się osoby. Dodatkowo użyliśmy łuków zamiast linii prostych, które wzmocniły konstrukcję. W rezultacie stworzyliśmy pierwszy w historii fotel nie wyma-gający ramy. Sporządziliśmy ponad tysiąc szkiców, powoli dopasowując design do struktury. Udało nam się osiągnąć bardzo dynamiczną, przypomina-jącą wiszący most konstrukcję. Jest to pierwsze tego rodzaju krzesło, więc podobnie jak w przypadku Aerona, będziemy rejestrować wiele patentów. Co zabawne, to Herman Miller wprowadził pierwsze krzesło oparte na ramach, a teraz tworzymy dla nich pierwsze krzesło bez tego rozwiązania. Czy ta konstrukcja niesie ze sobą korzyści dla użyt-kownika?Y.B.: Tak. Dzięki temu, że nie potrzebujemy ramy, cała konstrukcja nie ma twardych krawędzi. Dzięki temu możesz dowolnie się przemieszczać na krześle i nigdy nie trafisz na niewygodną pozycję, nic nie będzie cię uwierać. Co więcej, użyta przez nas siatka charakteryzuje się „inteligencją 3D” – idealnie do-pasowuje się do pleców użytkownika. Dzięki temu, że używamy technologii wstrzykiwania tworzywa sztucznego, możliwe jest stworzenie punktów opar-cia w różnych miejscach siatki – nie jest to jednorod-na konstrukcja. Nie sposób osiągnąć tego za pomocą ramy, materiału i gąbki – te materiały zachowują się tak samo w każdym miejscu konstrukcji. Nasza siatka złożona jest z grubszych i cieńszych linii, dzię-ki czemu zapewnia idealne oparcie i jest niezwykle mocna (przy zachowaniu właściwości wytrzymuje nacisk do 50 kg). Punkty podparcia umieściliśmy w odcinku krzyżowym i piersiowym kręgosłupa, a siatka w okolicach ramion i po bokach jest dużo elastyczniejsza, dzięki czemu łączymy komfort ze zdrową pozycją ciała. Wypuścimy też na rynek fotele z gąbką i z twardym plastikiem, jako krzesła dopeł-niające kolekcję. Jak ten materiał nadaje się do celów designerskich?Y.B.: Wbrew pozorom nie jest przeszkodą. Wstrzyki-wany plastik można dowolnie zabarwić.

WYW

IAD

24

Wszyscy mają już dość życia w „pudełku”, wykonywania ru-tynowej pracy… Chcemy się wyzwolić z ram. I stąd właśnie pomysł na rezygnację z ramy w naszym nowym fotelu!

Page 25: Listopad 2010

25

Yves Béhar, założyciel pracowni Fuseproject mieszczącej się w San Francisco. Współpracował z takimi firma-mi jak: MINI, Nike, Swarovski, Birkenstock czy Herman Miller. Jest ceniony za promowane ekologii i innowacyjne zastosowanie nowych technologii. Wśród jego realizacji znalazł się m.in. laptop XO dla dzieci z krajów rozwijają-cych się, realizowany w ramach inicjatywy „Jeden laptop dla każdego dziecka”.

Page 26: Listopad 2010

26

WYW

IAD

Page 27: Listopad 2010

Natomiast tradycyjne materiały mają w tej kwestii znacz-ne ograniczenia. Zmiana koloru jest na tyle tania, że przy średniej wielkości zamówienia możemy stworzyć krzesła w dowolnej kolorystyce. Podobała nam się siła tkwiąca w tej naśladującej most strukturze. Udało nam się za-chować dużo zdecydowanych, prostych linii w projekcie. Chcieliśmy stworzyć trochę mniejsze krzesło, bardziej dostosowane do europejskiej czy azjatyckiej skali i wraż-liwości. To nie tył krzesła miał przyciągać uwagę. Wole-liśmy zadbać o eleganckie wykończenie i ładne detale. Jest to zresztą element, którym absolutnie przebijamy wszystkie krzesła w tej grupie cenowej – wykończenie i celowe zaplanowanie każdego elementu.J.S.: Większość tanich krzeseł jest złożona z nie do końca dopasowanych elementów. W naszej firmie nazywamy je krzesłami Frankensteina. Co sprawiało ci największą radość w tym projekcie?Y.B.: Podobała mi się duża wolność, jaką dostałem od fir-my. Ekscytowała mnie możliwość zaprojektowania inno-wacyjnego produktu. Podobało mi się wyzwanie stworze-nia takiej konstrukcji, która przy raptem dwóch punktach zaczepienia stworzy pełne i dobrze dopasowane podpar-cie dla pleców. Myślę, że stwo-rzyliśmy coś niezwykłego przy użyciu ograniczonych środków, osiągając w efekcie bardzo przy-stępną cenę. Dzięki temu krzesło to będzie też bardzo ekologiczne – niewiele elementów plus łatwe w produkcji składniki zapewnią zarówno możliwość ponownego ich wykorzystania, jak i mniejszą konieczność transportowania produktu na duże odległości. Zresztą Herman Miller był pierwszą firmą w branży, która kierowała się tego typu kryteriami już w latach 50.J.S.: Lubimy pracować z takimi designerami jak Yves, bo projektują w sposób niezwykle twórczy. Nie wrzucają da-nych do komputera, który wypluwa gotowy projekt. Ma tu miejsce prawdziwa interakcja, daje się odczuć ludzki pierwiastek.Y.B.: To prawda, to był długi proces, podczas którego po-wstały dziesiątki szkiców. Możemy tu mówić o pewnego rodzaju pracy intuicji, która odbywała się poprzez fizycz-ne wykonywanie rysunków. Oczywiście szybko przenosi-my proces projektowania na komputer, ale ten pierwszy etap jest niezwykle ważny. Często przenosimy się tam i z powrotem z ekranu na kartkę. Myślę, że w pewnym momencie mieliśmy około 40 wersji tego krzesła.

To chyba konieczna strategia przy projektowaniu krzesła?J.S.: Tak. W przeciwieństwie do mostu, który projektuje się raz, ogląda na monitorze, a potem ludzie korzystają z dzieła, krzesło trzeba wiele razy udoskonalać. Element interakcji człowieka z meblem i konieczność zadbania o wygodę czynią z tego o wiele bardziej złożony, osobisty proces. Musimy je tworzyć, a potem testować, poprawiać

i tworzyć na nowo. Być może w tym projekcie było to jesz-cze lepiej widoczne, bo musieliśmy bardzo pilnować ceny. Fotel ten kosztuję połowę tego co Aeron. Osiągnęliśmy to usuwając część elementów, co było możliwe tylko dzięki niezwykłej konstrukcji.Y.B.: To dla mnie bardzo ważny aspekt. Dzięki użyciu po-jedynczej części, jednego materiału do stworzenia opar-cia, oszczędzamy na montażu i materiałach. Nie staramy się schować konstrukcji, jak robią to inni projektanci. Usuwamy wszystko, co można, zachowując właściwości użytkowe. Podobnie tworzymy pustą podstawę. Przez ostatnie 15 lat odkryto wiele nowych materiałów, trzeba z tego korzystać. Myślę, że to wielkie wyzwanie dla desi-gnerów XXI wieku – musimy tworzyć wspaniały design, tak by był on dostępny dla jak największej liczby ludzi, by był dobrej jakości, ekologiczny i trwały. Trzeba skończyć z podejściem: tanie krzesło równa się małe inwestycje. Musimy inwestować w stworzenie krzesła, by móc wy-myślić sposób na osiągnięcie jego niskiej ceny. Tym sa-mym kierowałem się, tworząc laptop za 100 dolarów. Bez najwyższej jakości technologii i wspaniale zaprojektowa-nego procesu produkcji nigdy nie udałoby się tak bardzo obciąć kosztów.

J.S.: Chcieliśmy stworzyć krzesło o niespotykanej w tym obszarze cenowym jakości. Skonstruowaliśmy prawie 30 prototypów sa-mego oparcia.Y.B.: Tworzymy własne części i proces produkcji. To nie jest krzesło-skła-dak. Udało nam się skon-struować całą podstawę krzesła z jednej części.

Pomyśl, jaki to ma wpływ na łatwość ponownego wyko-rzystania elementów! Słyszałem, że zainspirowali Cię Roy i Charles Eamesowie.Y.B.: Tak, to prawda. Nawet projektując to krzesło, kie-rowałem się ich wskazówką: „Projektuj najlepsze, dla największej ilości osób, najtaniej”. Tym kieruję się przy wszystkich moich projektach. Zapisałem sobie ten cytat na pierwszej stronie szkicownika. Ciekaw jestem, czy fakt projektowania krzesła dla firmy, dla której pracowali twoi bohaterowie, był inspirujący, czy raczej powodował większą presję?Y.B.: Myślę, że presja i inspiracja są ze sobą ściśle związa-ne (śmiech). Ale to prawda. W moich pierwszych dniach pracy dla Hermana Millera, kiedy pracowałem nad lampą Leaf, czułem, dla jakiej marki pracuję. Zresztą w firmie co rusz natykamy się na jej historię, dziedzictwo jest mocną częścią ich kultury. Gdy już wybiorą cię do współpracy, chcą mieć pewność, że staniesz się częścią tej historii. To firma, która może właściwie zatrudnić dowolnego projektanta, więc chcą, aby jego praca przystawała do jej tradycji. Myślę, że osiągnęliśmy to w naszej współpracy.

Dzięki użyciu pojedynczej części, jednego materiału do stworzenia oparcia, oszczędzamy na monta-żu i materiałach. Nie staramy się schować konstrukcji, jak robią to inni projektanci.

Page 28: Listopad 2010

Siedem aksjomatów designu wg Yves’a Béhara:1. Design to sposób, w jaki traktujesz swoich klientów. Jeżeli traktujesz ich dobrze z punktu widzenia ekologii, emocji i estetyki, prawdopodobnie tworzysz dobry design.

2. Design musi być zintegrowany z resztą organizacji. Biznes ukierunkowany na de-sign wspiera kreatywność i innowację, a także współpracę konkurujących działów: marketingu, produkcji i projektowo-inżynieryjnego.

3. Wymaga zaangażowania przez długi czas, myślenia o tym, w jaki sposób design funkcjonuje w różnych aspektach: od produktu, przez opakowanie, marketing, sprze-daż aż po użytkowanie.

4. Podobnie jak w przypadku marketingu czy produkcji, musisz sobie pozwolić na po-rażki w dziedzinie designu.

5. Design musi być kierowany odgórnie. Prezesi większości firm muszą mieć w nim dobre rozeznanie, muszą rozumieć kreatywną stronę swojego przedsiębiorstwa.

6. W przypadku designu rozwiązanie tego samego problemu będzie inne za każdym razem. Naśladowanie konkurencji nie jest odpowiedzią. Więź z klientem musi być wy-jątkowa, a nie sztampowa.

7. Nigdy nie pytaj klientów o przyszłość. Możesz spytać o ich aspiracje, ale nie uzy-skasz odpowiedzi na temat tego, co powinieneś zrobić. Design stworzy te przedmioty, tchnie życie w te historie.

(źródło: FastCompany)

28

Herman Miller namówił mnie nawet na czasowe zamieszkanie w chatce Eamesa, która znajduje się niedaleko siedziby firmy. Presja więc istnieje, ale pomaga wznieść się na wyżyny.J.S.: Myślę, że udało nam się nawiązać niezwykłą współpracę. Yves jest wspaniałym projektantem, prawdopodobnie wiodącym w dziedzinie in-nowacji materiałowej. A to długa tradycja w naszej firmie. Roy i Charles w latach 40. i 50., używając sklejki do produkcji mebli, dokonywali tego typu innowacji. Dziś to klasyka, ale wtedy było to rewolucyjne. Myślę, że to samo stanie się z tym krzesłem. Powiedziałeś kiedyś, że każdy przedmiot musi opowiadać historię. Jaką historię opowiada zaprojektowane przez ciebie nowe krzesło?Y.B.: Myślę, że historia tkwi w tym, jak powstawał pomysł na nie, w naszym spojrzeniu, łączeniu inspiracji. Idea tego krzesła wywodzi się od mostu, nie tylko konstrukcyjnie, ale i metaforycznie, jako czegoś co przenosi w inne miejsce, łączy dwa brzegi. Idea braku ramy symbolizuje niejako życie wol-ne od ograniczeń, a do tego przecież dąży dziś wielu ludzi – chcemy wy-rwać się z okowów pracy i poruszać się po nowych ścieżkach. Co myślisz o Aeronie, którego następcą być może zostanie nowy fotel? Y.B.: Podziwiam to krzesło. W naszym biurze w San Francisco wszyscy siedzimy na Aeronach. Mamy ich 40. Według mnie był siedziskiem, które redefiniowało całą dziedzinę krzeseł biurowych. Niezwykle rewolucyjne w konstrukcji i biomorficznej estetyce. Czy podobało ci się, czy nie, trudno było je zignorować. To połączenie innowacji funkcjonalnej i estetycznej było czymś wyjątkowym. Aeron to klasyk. Mimo iż istnieje zaledwie od 15 lat, myślę, że swobodnie można go tak określić. Jakie były największe wyzwania w tworzeniu tego krzesła?Y.B.: Wszystkie były wielkie! (śmiech) Naprawdę stawiliśmy czoła wielu wy-zwaniom, zwłaszcza konstrukcyjnym. Jeżeli jednak miałbym coś wskazać, to byłby to początek pracy. Postawiliśmy sobie za cel stworzenie niedrogie-go krzesła wysokiej jakości… nie wiedzieliśmy, jak to zrobić. Mieliśmy cel i pustą kartkę przed oczami. W pewnym sensie jestem zaskoczony faktem, że rozmawiamy! (śmiech) Zwłaszcza na początku niektórzy oceniali nasze pomysły sceptycznie. Wciąż musieliśmy iść pod prąd. Ludzie powtarzali, że cały czas robiono krzesła inaczej, a my musimy być „głupi”, nie zdając sobie z tego sprawy, porywając się na coś niemożliwego i tracąc czas. Gdy zaczynasz, nie ma nic. Są intencje i słowa. Powoli usuwasz wątpliwości. Najpierw 10%, potem 20%, aż wreszcie przychodzi moment, gdy krze-sło… istnieje. Zaskakuje mnie fakt, że udało ci się przekonać wartą miliardy firmę, robią-cą meble „od zawsze”, do nowego spojrzenia. Firma taka jak Herman Miller musi być przekonana, że zna wszystkie odpowiedzi, jeśli chodzi o krzesła. Czy ten projekt wymagał od ciebie wyjątkowego uporu i siły?Y.B.: Herman Miller to innowacyjna firma, otwarta na nowe pomysły. Cho-ciaż oczywiście musiałem walczyć, żeby wypchnąć ich ze „sfery komfortu”, ale to normalne. Ciężko odejść od modelu najlepiej sprzedającego się w historii biurowego fotela, jakim był Aeron – to zrozumiałe. Myślę, że jako „wewnętrzny” projektant nie miałbym szans na przeforsowanie takiego pomysłu. Sukces tej firmy opiera się być może właśnie na tym, że zatrudnia zewnętrznych projektantów, niejako zapraszając innowację. Jednak nadal nie było łatwo. Pamiętam, gdy pierwszy raz rozmawialiśmy o oparciu po-wiedzieli mi: Wiemy jak robić najlepsze oparcia. Odparłem, że wierzę w to, ale powiedziałem też, że nie wiedzą, jak zrobić takie oparcie, jakie ja mam na myśli. Niezbyt im się to spodobało (śmiech).

Krzesło Sayl jest produkowane w rożnych kolorach i dostępne w sklepach Herman Miller z wyposażeniem biurowym.

WYW

IAD

Page 29: Listopad 2010

29

SITAG WORLD świat funkcjonalności

WWW.SITAG.PL

SITAG WORLD to nowy fotel marki SITAG, który jak kosmopolita odnaj-dzie się w każdej sytuacji. Jego urok tkwi w prostocie – klarownym de-signie i bezproblemowej obsłudze. Czystość formy i precyzja rozwiązań technicznych sprawdzają się zarówno w postaci solidnego krzesła pra-cowniczego, jak i luksusowego fotela gabinetowego. To ergonomiczne siedzisko biurowe spełnia wszystkie międzynarodowe standardy.

Przemyślana konstrukcja umożliwia wszechstronną konfigurację fotela. Charakterystycznym elementem SITAG WORLD jest nośnik oparcia wy-konany z czarnego tworzywa lub polerowanego aluminium. Do wyboru są też dwie wersje oparcia (z tapicerowaną poduszką lub z siatką) oraz funkcjonalnych podłokietników.

SITAG WORLD spełnia wysokie oczekiwania w kwestii komfortu i łatwo-ści obsługi. Fotele obrotowe wyposażono w siłownik gazowy, pozwala-jący na regulację wysokości siedziska oraz mechanizm synchroniczny re-gulujący kąt między siedziskiem a oparciem (z możliwością ustawienia w czterech pozycjach i regulacją siły nacisku na oparcie w zależności od wagi użytkownika). Regulacja wysokości oparcia umożliwia ustawienie w siedmiu pozycjach. Konstrukcja siedziska pozwala na regulację głę-bokości i dodatkowe nachylenie o 5º do przodu. Niezawodność foteli gwarantuje najwyższa jakość mechanizmów i materiałów.

PREZ

ENTA

CJA

Page 30: Listopad 2010

30 metrów pod ziemią

Tekst: Natalia Bursiewicz

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JE

Biuro w starym schronie przeciwatomowym? Tę futurystyczną wizję zrealizowała w stolicy Szwecji firma internetowa Bahnhof

30

Page 31: Listopad 2010

Przeszklona sala konferencyjna umieszczona nad salą serwerowni.

Ukryte przed światem w trudno dostępnych miejscach, znane tylko nielicznym. Do ich środka wiodą zamaskowane tunele i kręte, tajemnicze przejścia… Wyryte w masywnych

skałach świątynie, bramy, pałace i domy stanowiły daw-niej schronienie przed wrogiem i upałem. Matera we Włoszech, Wardzia w Gruzji, Kapadocja w Turcji, Petra w Jordanii czy Matmata w Tunezji mieściły unikatowe domostwa i groty drążone głęboko w skałach i wąwo-zach. Do dzisiaj pozostałości po tajemniczych kamien-nych miastach rozbudzają wyobraźnię podróżników, pisarzy i filmowców, a ostatnio także… architektów.Jesteśmy przyzwyczajeni do biur w kościołach, fabry-kach, starych kamienicach, wieżowcach i przeszklonych kubikach. Nie dziwią nas odważne zestawienia kolorów, kształtów i faktur. Nie szokują śmiałe rozwiązania prze-strzenne. Dlatego tak bardzo cieszy odkrycie tego biura, i to w centrum Sztokholmu. Wewnątrz starego schronu przeciwatomowego zbudowano podziemne centrum przetwarzania danych Pionen – White Mountain. Jego właścicielem jest firma Bahnhof, jeden z największych szwedzkich dostawców internetu. 30 metrów pod zie-mią, na powierzchni 1200 m2 umieszczono biura, jadal-nię, kuchnię, salę relaksacyjną, magazyny, sale konfe-rencyjne i centrum przetwarzania danych.

Filmowa scenografiaWnętrze Pionen – White Mountain mogłoby z powodze-niem posłużyć jako filmowa scenografia zarówno dla Ja-mesa Bonda, Batmana jak i Freemana Lowella. Faktycz-nie, architekci z biura Albert France-Lanord Architects czerpali z różnych filmów.

31

Page 32: Listopad 2010

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JE

Pomieszczenie biurowe ze stymulowanym światłem dziennym i roślinnością imitującą środowisko naturalne.

Zainspirował ich zdecydowany i charakterystyczny de-sign oraz pomysłowość Kena Adamsa. Przede wszystkim jednak byli zafascynowani obrazami z amerykańskiego filmu science fiction „Niemy wyścig” („Silent Running").Faktura skały, brak naturalnego oświetlenia i potężne urządzenia tworzą niepokojącą atmosferę. Na wyobraź-nię działa też dochodzący zewsząd szum wody i niebie-skawe światło fluorescencyjne, które podkreśla kształt silników wysokoprężnych, montowanych przeważnie w okrętach podwodnych. Dla architektów była to, jak sami podkreślają, fascynująca realizacja. Nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z przestrzenią bez kątów prostych. Powstałe sale odbiegały zatem od tradycyjnego wnętrza. Była to pustka w głębi masy, którą należało ciekawie i funkcjonalnie wypełnić.Praca nad tak skomplikowaną realizacją wymaga-ła odpowiedniego przygotowania i strategii. Trze-ba było zniszczyć poprzednie biuro i wysadzić ska- ły, aby stworzyć dodatkową wolną przestrzeń, a nas- tępnie wzmocnić jaskinię. Kolejne etapy to: praca z betonem, montaż instalacji technicznych i ele- ktrycznych, dodawanie elementów szklanych i stalo-wych, malowanie i meblowanie.

Tajemniczy ogródPodziemne biuro oprócz zachwytu wzbudza też wiele kontrowersji. Zamknięta przestrzeń pozbawiona dostępu naturalnego światła stanowi duży problem w pomiesz-czeniu o charakterze biurowym. Zwykle w miejscach bez okien i widoków na pobliski krajobraz pracownicy czują się gorzej, a nawet jak w potrzasku. Szybko tracą energię i stają się senni. Konieczne więc było zastosowanie w tym przypadku lamp imitujących naturalne światło słoneczne.

32

Page 33: Listopad 2010

Korytarz z silnikami wysokoprężnymi podświetlonymi niebieskim światłem fluorescencyjnym.

33

Page 34: Listopad 2010

OFF

ICE

DES

IGN

: IN

SPIR

AC

JE

Pomieszczenie biurowe ze stymulowanym światłem dziennym i roślinnością imitującą środowisko naturalne.

Architekci wykorzystali produkty firm Supermodular i Lucitalia. Zależało im, aby oświetlenie było jak najbar-dziej zróżnicowane, a także by zmieniało się wraz z upły-wem godzin. Dzięki takiemu zabiegowi pracownicy nie tracą poczucia czasu.Na pracowników Pionen – White Mountain kojąco działa także bujna roślinność, wprowadzająca świeżość do wnę-trza. Wertykalny ogród ze sztucznym wodospadem wpro-wadza pracowników w tropikalną, rajską rzeczywistość. Akwarium dla ryb słonowodnych przenosi ich w barwny, podwodny świat falujący jednostajnym rytmem. Nawet pomieszczenia biurowe przypominają kwitnące ogrody. Takie środowisko pozytywnie wpływa na samopoczucie i sprzyja redukowaniu stresu.Pomimo wielu rozwiązań imitujących środowisko na-turalne, nie można uniknąć wrażenia, że przebywa się w bunkrze lub schronie, co automatycznie kojarzy się z zamknięciem i niewygodą. Można zatem przypuszczać, że praca w takim środowisku stanie się z czasem uciąż-liwa i negatywnie wpłynie na wydajność pracowników. Pomieszczenia biurowe nie są jednak klaustrofobiczne. Każdy pracownik ma dostosowaną wysokość biurka i fo- tela oraz pozycję monitora. Miejsce pracy oświetla sy-mulowane światło dzienne. Temperatura powietrza oraz wilgotność są pod stałą kontrolą. Architekci zaplanowali też dużo wolnej przestrzeni do celów rekreacyjnych, aby złagodzić ewentualne nieprzyjemne wrażenia i wyko-rzystać nietypowy charakter wnętrza.

34

Page 35: Listopad 2010

i2iFace to Face, Eye to Eye

i2i™ to nowy fotel przeznaczony do stref współpracy, który pomaga w zachowaniu koncentracji i stałego kontaktu wzrokowego.i2i™ nie ma żadnych regulacji, ale jest wyposażony w elastyczne oparcie i mechanizm, który zapewnia zarówno swobodę ruchu, jak i odpowiednie podparcie w pozycji wyprostowanej i odchylonej. i2i™ umożliwia siedzenie na wiele różnych sposobów dzięki temu, że siedzisko i oparcie mogą obracać się niezależnie od siebie lub razem, w zależności od preferencji i potrzeb użytkownika. Oparcie, ukształtowane niczym dłoń obejmująca ciało, zapewnia wyjątkowy komfort.

Steelcase SA · Przedstawicielstwo w PolsceKubickiego 17/24 · 02-954 WarszawaTel. 22 642 23 88 · [email protected] · www.steelcase.pl

Page 36: Listopad 2010

• Rodzina foteli managerskich, zaprojektowanych przez Michaela Klasenera• Perfekcyjna ergonomia i funkcjonalność • Najwyższa jakość i komfort bez ograniczeń • Elegancja i prestiż • Tapicerowane wysokiej klasy tkaninami oraz skórą, w wielu wariantach kolorystycznych• Podstawa chromowa lub z aluminium polerowanego • Oparcie pokryte lakierem o wysokim połysku, corianem lub okleiną naturalną • Zaawansowane mechanizmy regulacyjne, które umożliwiają dopasowanie fotela do ciała użytkownika

• Uniwersalny system szaf do przechowywania wszystkiego, co znajduje się w biurze • Wiele wariantów wykończenia frontów • Mnogość interesujących konfiguracji elementów GRAND SLAM • Niskie szafki z funkcją siedzenia• Niewidzialne archiwum w biurze, które ukrywa wszystko, pozostawiając przestrzeń uporządkowaną i wciąż designerską

OF COURSE

GRAND SLAM

PREZ

ENTA

CJA

36

Page 37: Listopad 2010

ul. Postępu 21, 02-676 Warszawatel. 22 / 43 00 450, fax 22 / 43 00 451

[email protected]

ul. Na Murawie 8/1, 61-655 Poznańtel. 61 /82 88 707, tel. /fax 61 / 82 13 278

[email protected]

M.P. Polska Sp. z o.o.

MP Polska:• Jest wyłącznym przedstawicielem marki GDB International i SEDUS w Polsce • Zapewnia kompleksowe wyposażanie wnętrz biurowych • Oferuje doradztwo architektów• Realizuje projekty autorskie według preferencji Inwestora • Projektuje, instaluje wykładziny dywanowe i obiektowe • Zagospodarowuje powierzchnie biurowe z wykorzystaniem systemowych ścianek działowych

TEMPTATION C• Elegancki system pracowniczy • Inteligentny design • Lekka, stylowa konstrukcja • Regulacja wysokości pozwala na pracę zarówno w pozycji siedzącej, jak i stojącej • Wielomodułowość • Szeroka gama wykończeń

SYSTEM MOOIA ACOUSTIC• Efektywne rozwiązania akustyczne• Wyjątkowe możliwości aranżacyjne• Indywidualna estetyka przestrzeni• Proste, szybkie rozwiązania, które nie wymagają specjalnego przygotowania • Mnogość aplikacji i rozwiązań, dostępnych również w niestandardowych rozmiarach

• Elastyczność projektu dzięki dużej galerii obrazów i możliwości zastosowania własnych wzorów • Łatwość wymiany motywu graficznego • Atrakcyjne wizualnie • Idealne dla wzmocnienia identyfikacji wizualnej firmy • Ochrona akustyczna zapewniająca dobre samopoczucie

37

Page 38: Listopad 2010

CA

SE S

TUD

Y

Tekst: Izabela Kamińska, fot. Forum

38

Biurowe rozgrywki

Siedziba polskiej firmy CD Projekt jest równie rozrywkowa jak jej produkty – filmy i gry komputerowe

Page 39: Listopad 2010

Przekraczając próg firmy CD Projekt, wkraczamy do świata gier komputerowych. Nad obszerną ladą z betonu architektonicznego wiszą moni-tory, emitujące reklamy nowych gier i filmów. Obok nagrody i wyróżnienia, wkomponowane

w żółty labirynt nawiązujący do znanej gry „Pac Man”. Takich cytatów jest więcej, zwłaszcza do „Wiedźmina” – flagowego produktu firmy CD Projekt, której siedzibę od-wiedziliśmy.Od razu czujemy się swobodnie – czuć, że panuje tu luźna atmosfera, nie obowiązuje dress code. Komfort pracowni-ków był głównym założeniem briefu, według którego or-ganizowano przestrzeń firmy. Na ponadstuosobowy zespół składają się specjaliści z różnych dziedzin: od grafiki kom-puterowej, przez logistykę i reklamę, po finanse. Koordy-nacja tak rozległych obszarów wymagała sprawnej komu-nikacji – postawiono więc na open space. Udało się jednak uniknąć sztampy i oddać nietypowy charakter firmy, pod-kreślić jej oryginalność. Indywidualne cechy pracowników są odzwierciedlane przez stanowiska pracy, urządzane we-dług ich uznania.Dla wygody stworzono dwie kuchnie i przestronną jadal-nię, w której wspólnie je się śniadania i obiady. Przy ładnej pogodzie można się też posilić na tarasie, a potem zrelak-sować się na jednej z licznych kanap – z kawą i książką z firmowej biblioteczki.Ci, którzy wolą aktywny wypoczynek, mają do dyspozycji bilard, tenis stołowy i piłkarzyki – cieszą się, rzecz jasna, dużym zainteresowaniem. Od moto do feng shuiKoncepcja tak nietypowego biura rodziła się stopniowo podczas licznych spotkań z Anną Wesołowską, która zapro-jektowała siedzibę firmy CD Projekt, zaczynając od zdefi-niowania potrzeb. Do zagospodarowania były 1934 m2. Zdecydowano się na kompozycję otwartych przestrzeni i różnej wielkości sal. Brak pokojów spotkań był proble-mem poprzedniej siedziby, dlatego w nowej – gdzie do dyspozycji była większa przestrzeń – stworzono dwie duże sale konferencyjne i cztery pokoje (zwane szafami) do spo-tkań nieformalnych, które zaprojektowali pracownicy.

39

Page 40: Listopad 2010

CA

SE S

TUD

Y

40

Page 41: Listopad 2010

Jest np. salka moto z siedzeniami samochodowymi i felga-mi, pokój RPG z sufitem-mapą oraz przytulna przestrzeń feng shui, wyścielona długowłosą wykładziną.Materiały znacząco wpływają na nastrój biura. Czerwona cegła, reflektory, industrialny sufit i beton architektoniczny nadały wnętrzu surowego klimatu, który został ocieplony za pomocą drewnianej podłogi, miękkich wykładzin i na-turalnego oświetlenia (open space i kuchnia znajdują się w nasłonecznionej części biurowca). Kolejny ruchW 2002 roku firma rozszerzyła działalność o produkcję gier. W siedzibie przy ul. Jagiellońskiej powstało wówczas studio CD Projekt Red. Jej przestrzeń składa się głównie z open space’ów, jednak ze względu na specyfikę pracy oddziału i potrzebę większej koncentracji, są mniejsze i wyciszone szklanymi przepierzeniami.CD Projekt jest dynamicznie rozwijającą się firmą. Pociąga to za sobą częste zmiany w strukturze, a co za tym idzie – rearanżacje przestrzeni biurowej. Dlatego najbardziej opty-malnym rozwiązaniem był układ open space, który ułatwił również komunikację w firmie. Przy okazji udało się stwo-rzyć przyjazne i komfortowe środowisko łączące typowe ele-menty biura z niestandardowymi, przełamującymi schema-ty, którymi operuje większość polskich biur. Michał Miłosz, asystent w dziale marketingu, podkreśla, że tak ciekawie zaprojektowana przestrzeń doskonale wpływa na samopo-czucie pracowników i ich pracę.

CD PROJEKT to pierwsza w Polsce firma spe-cjalizująca się w dystrybucji interaktywnego oprogramowania na płytach CD-ROM. Powsta-ła w 1994 roku z inicjatywy Marcina Iwińskiego i Michała Kicińskiego, a jej działalność polegała głównie na sprzedaży gier komputerowych i pro-gramów edukacyjnych. Dziś CD Projekt jest lide-rem wśród wydawców i dystrybutorów gier oraz filmów DVD i Blu-ray. Siedziba firmy znajduje się w Warszawie przy ulicy Jagiellońskiej.

41

Page 42: Listopad 2010

PRAWIE JAK W DOMURozmowa z architektem wnętrz siedziby CD Projekt Anną WesołowskąCzy biuro nowych czasów powinno zaskakiwać?- To zależy od firmy, jej aktywności i pracowników. Z pewnością ekstrawaganckie biura są doskona-łym miejscem pracy dla osób, których działalność związana jest z kreacją, ceniących swobodę, potrze-bujących inspiracji. Nie wyobrażam sobie jednak prawników w takiej przestrzeni. Marzę, aby biura nowych czasów – niekonwencjonalne czy zupełnie zwyczajne – były przede wszystkim ludzkie. By nie koncentrowały się wyłącznie na pracy i zadaniach do wykonania. Powinny być funkcjonalne, z miejscami do spotkań i relaksu.

A jakie jest biuro CD Projekt? - Odzwierciedla charakter firmy, jej pracowników, panujących zwyczajów. Efekty są wypadkową moje-go doświadczenia, wyobrażeń inwestora i wspólnych pomysłów. To przestrzeń maksymalnie nastawiona na ludzi. Chcieliśmy, aby czuli się tu jak w domu, a część biurową równoważyły miejsca rekreacyjne. Szefami firmy są młodzi, trzydziestoparoletni ludzie, których znałam prywatnie. Wiedziałam, że chcą zmienić oblicze swojej siedziby i szukają projektanta. Postanowiliśmy razem stworzyć nową jakość. Sytu-acja była o tyle trudna, że byłam wówczas w ciąży i musieliśmy działać pod presją czasu, aby zdążyć przed narodzinami mojego syna Leona. Zrobiłam projekty budowlane i wykonawcze, ale nie brałam udziału w fazie wykonawczej, w miarę możliwości służyłam konsultacją.

Czy masz więcej projektów biurowych w swoim portfolio?- Na co dzień pracuję w biurze projektowym APA Wojciechowski, gdzie przez dwa lata zajmowałam się aranżacjami biur w naszych budynkach biuro-wych. Było to mniej zaangażowane działanie, po-nieważ nie skupiałam się na detalach, dobieraniu materiałów wykończeniowych czy mebli. Miałam jednak duże doświadczenie w tworzeniu układów funkcjonalnych różnego przeznaczenia.

Jak odnalazłaś się w biurowcu na Jagiellońskiej? Od czego zaczęłaś?- Najpierw były długie rozmowy, wzajemne badanie i porównywanie pomysłów, szukanie wspólnych punktów. Potem przygotowałam wstępne kon-cepcje, które zakładały nie stworzenie sterylnego biura, ale raczej przestrzeni z domową atmosferą, porządnym stołem, przy którym można zjeść obiad, z wygodnymi kanapami, salkami do podejmowania gości.

Co było głównym założeniem briefu?- Dwa zasadnicze punkty: przestronna część biurowa w formie open space z możliwością rozwoju i dosto-

sowywaania powierzchni do przyszłych potrzeb oraz strefa rekreacyjno-reprezentacyjna z optymalną ilo-ścią sal konferencyjnych i miejsc wypoczynkowych. Budżet był bardzo rozsądny. Finanse staraliśmy się trzymać na wodzy, szukaliśmy nowych zastosowań ogólnie dostępnych materiałów. Właścicielom za-leżało na jak najtańszych i najciekawszych rozwią-zaniach, ale również na zastosowaniu naturalnych materiałów, jak łupek kamienny czy drewniana podłoga. Trzeba było to wszystko wypośrodkować.

Czym się inspirowałaś?- Ważna była dla mnie organizacja pracy i struktura CD Projekt, ale inspiracją były też dla mnie przestrze-nie zagranicznych biur. Pokazywałam je moim klien-tom, aby oswoili się z pomysłami, które sprawdzają się w firmach tego typu.

Dlaczego nie oglądałaś polskich biur?- Niestety, polskie biura nadal są bardzo zachowaw-cze. Inwestorzy w nikłym stopniu przywiązują wagę do otoczenia, wciąż brakuje nam odwagi i polotu, chociaż powoli zaczyna się to zmieniać.

Współpracowałaś z pracownikami?- Pomysły i projekty konsultowałam głównie z oso-bami decyzyjnymi. W przypadku projektowania biu-ra nie ma możliwości, aby wypowiadali się wszyscy pracownicy. Działaliśmy w niewielkim, czteroosobo-wym zespole, a i tak zdarzały się momenty, kiedy trudno było nad wszystkim zapanować.

Proces projektowy był burzliwy?- Muszę przyznać, że nabierał różnego charakteru. Inwestorzy byli bardzo twórczy, więc faza szukania koncepcji była ciekawym doświadczeniem, myślę że dla obu stron. Ja musiałam panować nad projektem od strony architektonicznej i proponować najbar-dziej optymalne rozwiązania.

Wszystko wyszło tak, jak chciałaś?- Przyznam, że pewne elementy, ze względu na moją nieobecność podczas realizacji, były dla mnie niespodzianką. Jestem jednak zadowolona z całości, ale i tak najważniejsze jest dla mnie uznanie głów-nych użytkowników biura.

Gdybyś biuro CD Projekt projektowała jeszcze raz, to…?- Od tamtej realizacji upłynęły cztery lata. Na na-szym rynku nastąpiło dużo zmian, pojawiły się nowe materiały i ciekawe rozwiązania. Ja również jestem bogatsza o nowe doświadczenia i współpracę z no-wymi klientami. Z pewnością dziś zrobiłabym to tro-chę inaczej, ale myślę, że charakter biura pozostałby ten sam.

42

CA

SE S

TUD

Y

Page 43: Listopad 2010
Page 44: Listopad 2010

Elegancka przybiurkowa niszczarka, która zapewnia poziom bezpieczeństwa S3 (dokumenty są cięte na ścinki o wy-miarach ok. 4x35mm). Dzięki zastosowaniu odpowiednich noży, niszczone mogą być nie tylko kartki papieru, lecz także plastikowe karty płyty CD i zszywki. Wewnętrzne rozdziele-nie ścinków papierowych i plastikowych pozwala na łatwą segregację śmieci. Wysuwany kosz można łatwo opróżnić, nawet gdy niszczarka stoi pod biurkiem. Urządzenie spełnia międzynarodowe normy bezpieczeństwa, jest zabezpieczo-ne przed przegrzaniem, ma funkcję cofania papieru i auto-matycznie wyłącza się przy wysuniętym koszu.

W wielu salach nie zawsze jest możliwość ustawienia standardowego sprzętu projekcyjnego. Ten projektor Pana-sonic potrafi wyświetlić osiemdziesięciocalowy obraz z odległości zaledwie 82 cm. Ma rozmiary teczki A4 i waży zaledwie 3 kg. Tryb wyświetlania na tablicy suchościernej pozwala pracować w salach, w których nie zainstalowano ekranów. Funkcja inteligentnego zarządzania zasilaniem umożliwia korzystanie z urządzenia nawet w miejscach o niestabilnych parametrach elektrycznych, a funkcja Daylight View Basic gwarantuje czytelne obrazy w jasno oświetlonych pomieszczeniach.

Duży obraz z małej skrzynki PT-ST10

Cena: 4499 zł netto

Cena: 449 zł netto

TEC

HNO

LOG

IE

44

Firma HTC zaprezentowała nową serię smartfonów z systemem Windows Phone 7. Ich oprogramowanie zintegrowano z najpopularniejszymi serwisami Microsoftu: Xbox Live, Windows Live, Bing i Zune. Nowością jest też szybki dostęp do najważniejszych informacji dzięki ikonom i hubom (centrom gru-pującym dane na podstawie pełnionych funkcji). Do dyspozycji mamy też zestaw aplikacji i narzędzi do obsługi serwisów pogodowych, kursów akcji giełdowych i program do edycji zdjęć. W zależności od modelu, wśród nowych modeli smartfonów mamy do dyspozycji najwyższej jakości dźwięk, ponadczterocalowy wyświetlacz, procesor o częstotliwości 1GHz lub wysuwaną klawiaturę QWERTY.

Pod biurkoRexel ProStyle+

Najnowsze i najciekawsze

produkty do biuraKomputery kieszonkowe HTC 7 Surround, Mozart, Trophy, Pro i HD7

Page 45: Listopad 2010

Cena: ok. 240 zł

45

Znakomity pilot do zdalnego sterowania prezentacjami marki Logitech. Wyraźny jasnozielony wskaźnik laserowy pomoże przyciągnąć uwagę odbiorców i ją utrzymać. Jest dobrze widoczny nawet na ekranach LCD i plazmowych oraz w bardzo jasnych pomieszczeniach. Intuicyjne przyciski sterowania pokazem slajdów zapewniają sprawne poruszanie się po prezentacji. Czytelny wyświetlacz oraz ciche, wibrujące alarmy pozwalają na bieżąco kontrolować godzinę, poziom baterii czy siłę sygnału sieci bezprzewodowej. Trzydziestometrowy zasięg pozwa-la swobodnie poruszać się wśród publiczności – czujnik poziomu zakłóceń gwa-rantuje, że nie oddalisz się za bardzo.

Nowy system telepresence firmy Polycom obsłu-guje wideo w jakości HD przy mniejszym zapo-trzebowaniu pasma (nawet o 50% w porównaniu z konkurencyjnymi rozwiązaniami) dzięki nowej technologii kompresji wideo. Obraz rozmówców jest bardzo rzeczywisty, co umożliwia bardziej efektywną współpracę na duże odległości i jedno-cześnie redukuje potrzebę podróży służbowych. Uwagę zwraca elegancki, nowoczesny wygląd systemu – ścianki otoczenia oraz zoptymalizowa-ne oświetlenie poprawiają wrażenia akustyczne i wizualne, ograniczając do minimum modyfikacje pomieszczeń.

Zdalne sterowanieProfessional Presenter R800

Zdalne sterowanieProfessional Presenter R800

Page 46: Listopad 2010

46

TEC

HNO

LOG

IE

fot. Kyocera

Próbujemy odpowiedzieć na pytanie: czy można pozbyć się papieru z biura, i co ważniejsze – czy warto?

Tekst: Maciej Markowski

Mniej papieru, czy bez papieru?

Page 47: Listopad 2010

47

Xerox WorkCentre 3220

Xerox WorkCentre 5790

Kyocera 5300

Frazę „biuro bez papieru” stworzył Xerox PARC, jednak ślady tej idei znaleźć można już w XIX stuleciu w pomyśle Samuela Morse’a na pocztę

elektroniczną. W ciągu ostatnich 30 lat wielu wieściło nadejście ery, w której papier stanie się zbędny. Pierw-szą dokładną przepowiednię wygłoszono w 1975 roku na łamach „Business Week” w artykule Biuro przyszło-ści. Stało się to pewnego rodzaju sloganem lat 80., wraz z rosnącą nadzieją nieograniczonego rozwoju komputerów osobistych i przeniesienia wszelkich dokumentów w przestrzeń cyfrową. Od tamtej pory rozwój technologii (internet, e-mail, XML, programy zarządzania danymi, e-booki i inne) zapowiadał na-dejście tego momentu. Jednak do dziś papier nie znik-nął z biur. Zamiast tego ilość drukowanych stron od lat rośnie w ogromnym tempie. Według amerykańskich badań, wprowadzenie poczty elektronicznej w firmie natychmiast podnosi zużycie papieru średnio o 40%.

Liczby i kosztyUżywamy techniki skanowania i wydruków „do pliku .pdf”, tworzymy miliardy cyfrowych dokumentów każdego roku, ale nie powoduje to spadku zużycia pa-pieru. Według obliczeń Lyra Research w 2006 roku wy-drukowano na całym świecie 15,2 trylionów stron. Od tamtej pory, według wyliczeń HP, ilość drukowanych stron podwoiła się (według innych ekspertów podno-si się co roku o 3%, co i tak jest zaskakujące). Koszty ekonomiczne i ekologiczne są trudne do oszacowa-nia: miliony ściętych drzew, setki tysięcy zużytych tonerów… i miliardy wydane na papier, zakup i ob-sługę sprzętu drukującego. Sam papier stanowi około 20% kosztów drukowania, a cały proces drukowania w przeciętnej firmie przekłada się na 10–15% kosz-tów rocznych.Jak mówi Francois Ragnet z firmy Xerox: Papier jest ograniczonym surowcem. Trzeba pamiętać o drzewach – nie tylko o ich pięknie, lecz także o tym, jak istotną są częścią naszego ekosystemu. Musimy nauczyć się produ-kować papier w sposób odnawialny.Dodajmy do tego ogrom informacji narażonej na łatwe zniszczenie lub – co gorsza – kradzież, a także koszty pośrednie związane z transportem i przechowywa-niem danych w ten „nienowoczesny” sposób. Gdy in-formacja istnieje tylko na papierze, niezwykle trudno ją przekazywać, zarządzać nią czy przechowywać. Papier nie pozwala na wirtualny dostęp do informacji, zajmuje fizyczną przestrzeń i musi być przechowywa-ny lokalnie. Edycja papierowych dokumentów jest nie-zwykle czasochłonna, trudno je zintegrować z innymi. Każda informacja, która została stworzona na papie-rze, nie dotrze do wszystkich właściwych osób, stano-wiąc każdorazowo krok w stronę dezintegracji firmy. Magazyny z rzędami półek wypełnionych segregato-rami to recepta na obniżenie produktywności i stratę czasu. Dzisiejszy biznes pracuje na wyższych obrotach – wszyscy znamy frustracje związane z oczekiwaniem na ważny list czy fakturę. Papier spowalnia też pracę, gdy trafi w niewłaściwe miejsce i w niepowołane ręce, narażając firmę na kłopoty.

Page 48: Listopad 2010

48

Okiem antropologaPapier w dalszym ciągu dominuje w zadaniach dotyczących zarzą-dzania wiedzą, czytania i współpracy, ale staje się medium bar-dziej tymczasowym, w miarę jak drukowane strony coraz szybciej kończą żywot w koszach i niszczarkach. Papier stał się narzędziem współpracy i, jak słusznie zauważają Abigail Sellen i Richard Harper w książce Mit biura bez papieru (The Myth of the Paperless Office): Nie zmierzamy w kierunku świata biur używających mniej papieru, ale raczej w kierunku biur przechowujących go mniej.Tak więc mimo licznych usprawnień technologicznych i medial-nych proroctw, nadal używamy mnóstwo papieru. W tej samej książce możemy przeczytać opis badania, zgłębiającego kwestię, jak ludzie używają papieru w biurze i co wpływa na zużycie pa-pieru w organizacji. Wnioski były dość zaskakujące. Decydująca okazywała się kultura firmy. Podstawowym odkryciem amery-kańskich badaczy był koncept możliwości (lekkość, jasność, gięt-kość, możliwość pisania). Zestawili oni zalety papieru i urządzeń cyfrowych. Jak długo te drugie nie spełnią potrzeb pracowników równie dobrze jak papier, nie zniknie on z biur. Lepiej zastanowić się nad tym, jak go najlepiej wykorzystać.

Jak go używamy?Sellen i Harper przeprowadzili w Międzynarodowym Funduszu Walutowym szeroko zakrojone badania, mające ustalić, do jakich celów pracownicy MFW używają papieru. Okazało się, że zużycie papieru przez ekspertów funduszu nie różniło się znacząco od zużycia go przez administrację. Różnica pojawiała się natomiast w podejmowanych zadaniach. Badacze odkryli pięć generalnych kategorii pracy z dokumentami, gdzie papier był kluczowy:

1. Pomagał tworzyć opracowania – mimo że pracownicy umysło-wi używali technologii elektronicznych przy tworzeniu dokumen-tów, papier okazywał się ważnym elementem procesu. Większość z nich tworzyła dokument tekstowy na komputerze, ale poprawia-ła go już na wydruku.

2. Pracownicy umysłowi czytali dokumenty wydrukowane na pa-pierze – zwłaszcza jeżeli ich autorem był ktoś inny. To umożliwiało im umieszczanie adnotacji, poprawek i komentarzy na margine-sach (pomimo tego, że wszystkie niezbędne funkcje dostępne były na ich komputerach).

3. Planowanie i rozważanie projektów i zadań – wszystko to od-bywa się zazwyczaj za pomocą długopisu i papieru.

4. Praca zespołowa – papier wspomaga współpracę. Pracownicy na spotkaniach razem przeglądają raporty, nad którymi pracują. Każdy trzyma w ręce taki sam wydruk, każdy wprowadza popraw-ki na swojej kopii. Papier umożliwia formę komunikacji, która stała się istotną częścią organizacyjnej kultury – osobiste dostar-czenie dokumentu.Podsumowując: gdyby technologia cyfrowa miała zastąpić papier, musiałaby dorównać jego możliwości wypełniania tych funkcji.

Autorzy wspomnianych badań wykryli też istotne różnice pomię-dzy czytaniem on-line i z papieru. Drugie medium okazało się lep-sze w zaspokajaniu trzech potrzeb użytkowników:1. Potrzeba elastycznego przemieszczania się po tekście – możli-wość przeskakiwania z części dokumentu na inną okazała się istot-ną częścią czytania i pisania podsumowań. Pozwalało to czytel-nikowi planować, sprawdzać fakty i upewniać się w zrozumieniu tekstu. Przemieszczanie się po tekście on-line często rozpraszało

TEC

HNO

LOG

IE

HP Officejet 8500

fot. Kyocera

Epson Stylus Office SX100

Page 49: Listopad 2010

49

i irytowało czytelników, podczas gdy wykonywanie tej samej czynności z fizycznie istnieją-cym tekstem nie wymagało wysiłku.2. Potrzeba umieszczenia informacji w przestrzeni – papier zapewniał możliwość rozłożenia kartek wokół i porównania najodleglejszych fragmentów tekstu, a także zmieniania kolej-ności. Ta sama czynność na komputerze okazywała się wyjątkowo frustrująca.3. Potrzeba nanoszenia adnotacji w czasie czytania – tu również papier lepiej się sprawdzał. Czytanie z komputera zostało zaprojektowane w oparciu o założenie, że z reguły czytamy dokumenty od początku do końca. Tymczasem badanie Sellen i Harpera podważyło konwen-cjonalne założenie, głoszące, że ludzie czytają jeden dokument naraz, od początku do końca i samotnie, nie wykonując w tym samym czasie żadnych innych czynności. Wszyst-kie te potrzeby i funkcje stanowią duże wyzwanie dla komputerów. Nie oznacza to jednak, że należy zrezygnować z poszukiwania rozwiązań. Czy znaczy to, że kom-puter ma naśladować papier, że należy przyjrzeć się funkcjom papieru i w oparciu o tę analizę tworzyć technologie spełniające te funkcje? Raczej należy zastanowić się, jakie zadania pozwala realizować papier i znaleźć pomysł, by wykonywać je przy użyciu komputerów, ale w zupełnie nowy sposób.

Bez papieru, bo tak trzebaWarto pamiętać, że o ile papier pomaga w wielu czynno-ściach lepiej, nie znaczy to, że komputery nie mają swo-ich funkcji. W zdecydowanej większości przypadków pracownicy używali obu tych narzędzi jednocześnie. O ile istnieją dobre powody, żeby pozbyć się papieru z biura, o tyle odejście od niego musi być przemyślane i celowe. Nie wystarczy sama chęć stania się „nowocze-sną firmą”. Sellen i Harper przedstawili przykład klęski dwóch firm, które sztucznie próbowały pozbyć się tego medium. Wniosek był prosty: odejście od papieru wy-maga olbrzymich zmian organizacyjnych – czynności, w których papier się sprawdza, muszą być zmienione lub usunięte, trzeba osiągać te same cele za pomocą kosztownej technologii. Wydaje się, że celem firm funk-cjonujących w dzisiejszej rzeczywistości powinno być znaczne ograniczenie zużycia, ale nie pozbycie się pa-pieru. Nawet gdy technologia dorówna w użyteczności papierowi, prawdopodobnie zostanie on w biurach i nigdy w pełni ich nie opuści. Dlatego zastanówmy się teraz, jak używać papieru w sposób bardziej odpo-wiedzialny, redukować ilość marnowanego materiału w organizacji, a także używać go w sposób najbardziej efektywny pod kątem kosztu, skuteczności komunika-cji i ekologii.Według Francois Ragnet’a, wystarczy przyjąć parę prostych strategii i kierować się zdrowym rozsądkiem: Po pierwsze: drukuj, kiedy naprawdę musisz. Po drugie: używaj obu stron papieru, kiedy to tylko możliwe. Mo-żesz ustawić dwustronne drukowanie jako standard na wszystkich drukarkach w firmie. Używaj oszczędnego drukowania, jeżeli nie potrzebujesz wysokiej jakości. Po trzecie: używaj kolorowego druku, gdy naprawdę pomoże on w komunikacji. I skanuj. Opcję skanowania posiada dziś prawie każde urządzenie wielofunkcyjne. To najszybsza metoda dostarczenia potrzebnych informacji, unikając opóźnień i kosztu faksu czy poczty. Trudno się nie zgodzić z tymi prostymi radami, jednak chodzi o to, by je zastosować. Firmy potrafią wydać dziesiątki tysię-cy złotych na konsultantów, w nadziei obcięcia kosztów firmy o 5%.

HP LaserJet Pro M1536dnf MFP

Seria C500 – drukarki kolorowez charakterem

PO REJESTRACJI NA

www.oki.com.pl/gw

arancjaLATA

GWARANCJI

Wejdź na www.oki.pl

Na całym świecie głośno o serii drukarek C500; pracownicy biur są zachwyceni elastycznością, niezawodnością, wysoką prędkością oraz oszczędnością energii tego modelu. Dzięki cyfrowej technologii LED i tonerowi HD Color, urządzenia serii C500 tworzą wydruki o wyjątkowej jakości oraz ostrości przy zmniejszonym zużyciu energii.

Niskie koszty pracy, niewielkie rozmiary oraz funkcja drukowania dwustronnego w standardzie sprawiają, że drukarki serii C500 są idealnymi urządzeniami nabiurkowymi dla firm, które szukają niedrogich, kolorowych wydruków wysokiej jakości, a także urządzeń stworzonych z dbałością o środowisko. A to wszystko z gwarancją na 3 lata.

Page 50: Listopad 2010

50

Obcięcie kosztów druku jest najprostszą metodą, po-zwalającą na osiągnięcie takich wyników.

Co jeszcze można zrobić?Wróćmy na moment do skanowania. Naprawdę klu-czowe jest, aby uczynić z niego odruchową czynność. To niezwykle ważne, żeby wszelkie dokumenty jak najszybciej zmieniać w cyfrowe. Ten sam dokument, który w formie papierowej musiałby być wielokrot-nie kopiowany i z uwagą rozsyłany, w formie cy-frowej może być błyskawicznie rozprowadzony po całej organizacji. Używanie formatów w rodzaju .pdf umożliwia łatwe przeszukiwanie dokumentów, nie mówiąc już o korzyści dla ochrony informacji, gdyż takie pliki mogą być chronione hasłem.Kolejnym elementem jest optymizacja infrastruk-tury. Zunifikowane drukowanie oferowane przez największych producentów drukarek, takich jak OKI czy Konica Minolta, może w niezwykły sposób poprawić kontrolę nad ilością wydruków i zmniej-szyć koszt użytkowania. Pracownicy tych firm z roz-bawieniem opowiadali nam anegdoty o firmach, w których okazywało się, że istnieje więcej drukarek niż pracowników. A czy ty wiesz, ile masz drukarek w firmie? Oprogramowanie dostępne w ofercie większości tych firm pozwala na racjonalizację druku (np. rozpoznanie drukowanego dokumentu i wydruk na najtańszej możliwej drukarce). Ekspert firmy OKI powiedział nam, że po wprowadzeniu tego systemu wydatki na druk w firmie spadają średnio o 30%. Warto też zastanowić się, jakich urządzeń tak naprawdę potrzebujemy. Specjaliści firmy Kyosera radzą, by decydować się na urządzenia wielofunk-cyjne, gdyż łączą funkcjonalność drukarki, skanera, kopiarki i coraz częściej również faksu. Jeśli oprócz typowej laserówki planujemy też zakup wymienio-nego powyżej sprzętu biurowego, lepiej zdecydować się na model wielofunkcyjny. Produkt taki będzie nie tylko znacznie tańszy niż wszystkie urządzenia kupio-ne osobno, ale przy okazji pozwoli zaoszczędzić nieco biurowej przestrzeni i będzie posiadał funkcję kopio-wania, drukowania i skanowania, a także archiwizacji i transferu dokumentów.40% wszystkich drukowanych materiałów jest tyl-ko na użytek bieżący: e-maile, strony internetowe, materiał do sprawdzenia, który czyta się tylko raz przed wyrzuceniem do kosza… Z punktu widzenia kosztów nie ma znaczenia czy dokument wyląduje w koszu po pięciu minutach, czy będzie tkwił w archiwum przez 20 lat. Cudownym rozwiązaniem byłaby „zmazywalna” kartka, zupełnie jak szkolna tablica. Do niedawna wydawało się to mrzonką, jed-nak niedawno dział badawczy kanadyjskiego Xeroxa opracował druk zmieniający kolor pod wpływem światła i powoli, w przeciągu 16–24 godzin znika-jący ze strony. Można to uznać za puentę tej histo-rii – największe firmy przestają walczyć o usunięcie papieru z pracowniczej rzeczywistości, a skupiają się na jego maksymalnej oszczędności.

TEC

HNO

LOG

IE

fot. Kyocera

Page 51: Listopad 2010

51

Przed podjęciem decyzji o zakupie drukarki czy urządzenia wielofunkcyjnego należy prze-prowadzić kalkulację uwzględniającą zapotrzebowanie na druk (ilość wydruków w skali miesiąca, konieczność druku w kolorze, przewaga druków jedno- lub dwustronnych, licz-ba osób korzystających z danego sprzętu, itd.).

W mniejszych przedsiębiorstwach najważniejszym czynnikiem wpływającym na decyzję o za-kupie drukarki nadal jest cena, widać już jednak tendencję uwzględniania całkowitego kosztu posiadania drukarek (Total Cost of Ownership), który powinien być kryterium kluczowym – cena użytkowania sprzętu najczęściej kilkakrotnie przewyższa cenę zakupu. Aby uniknąć kosztownej pomyłki, należy porównać koszty wydruku jednej strony lub wartość TCO kilku urządzeń. Im bar-dziej zaawansowane urządzenie i wyższa cena zakupu, tym koszty TCO i koszt druku strony są mniejsze.Także w przypadku materiałów eksploatacyjnych cena nie jest głównym wyznacznikiem opłacal-ności. Tanie nieoryginalne zamienniki zwykle prowadzą do fałszywych oszczędności, obniżając wydajność, zwiększając koszt strony wydruku, który nierzadko konsumuje, a często przekracza zysk związany z zakupem tańszych materiałów eksploatacyjnych. Ponadto klienci ryzykują niską jakością wydruku, zacinaniem się papieru i ryzykiem uszkodzenia drukarki.Odpowiednie skonfigurowanie drukarek w sieci oraz korzystanie z dostępnych programów do kontroli kosztów druku to najprostsza forma oszczędności. Prosta aplikacja OKI Print Contol, ofero-wana bezpłatnie wszystkim użytkownikom drukarek OKI Printing Solutions, pozwala na bieżąco kontrolować pracę drukarki i koszty druku. Umożliwia tworzenie raportów i statystyk dotyczących eksploatacji urządzenia przez poszczególnych użytkowników. Dzięki Print Control administrator systemu otrzymuje pełną informację o wykorzystaniu drukarek przez całą grupę, niezależnie od jej wielkości, jak i kompletny raport podsumowujący wydruki zlecane przez konkretnych użyt-kowników. Dzięki temu jest w stanie zarządzać dostępnym sprzętem, regulować obciążenie po-szczególnych urządzeń zgodnie z ich możliwościami i optymalizować koszty druku.

fot. OKI

Jak drukować oszczędnie, bezpiecznie i wydajnie

Piotr Parys Product Marketing Manager OKI Printing Solu-tions w regionie Europy Środkowej i Wschodniej

Kom

enta

rz e

kspe

rta

Page 52: Listopad 2010

ŚWIA

T BI

UR

Byle w górę

Od ponad dziesięciu lat w Dubaju realizowane są niezwykle odważne i nowoczesne projekty architektoniczne na niespotykaną dotąd skalę. Im więcej futurystycznych budowli przybywa na pustyni, tym szybciej zmienia się tradycyj-ne społeczeństwo

tekst: Natalia Bursiewicz, rysunki Kamil Imielski

52

Page 53: Listopad 2010

W tytułach wielu artykułów pojawiają się pełne za-chwytu określenia Dubaju, jako fascynującego i złotego miasta, raju na ziemi, luksusu na pustyni. Turyści przyjeżdżają tam skuszeni jasnymi plaża-

mi, słońcem, rozrywką i prestiżem. Szejkowie dają się ponieść fantazji, inwestorzy prześcigają się w szalonych realizacjach, architekci przekraczają granice konstrukcyjnych możliwości. Ażurowe ornamenty o geometryczno-roślinnych wzorach prze-platają się z surowym betonem i stalą. Zapach szafranu i mirry miesza się z perfumami najlepszych światowych marek. W tur-kusowych wodach Zatoki Perskiej odbijają się sylwetki najwięk-szych hoteli, banków i koncernów. Gigantomania nowoczesnych założeń przytłacza niewielkie budynki medyny. Wokół starszej kobiety, sprzedającej suszone limonki i paprykę, wyrasta las drapaczy chmur i dźwigów.

Obawa o tożsamośćBędąc w Dubaju, można odnieść wrażenie, że większość miesz-kańców miasta to obcokrajowcy. Faktycznie przewyższają oni liczbę lokalnej ludności, a co za tym idzie, jak zauważa UNESCO, zwyczaje i tradycja są sukcesywnie wypierane przez europejskie i amerykańskie wpływy. Z jednej strony, mieszkańcy Dubaju zachłystują się zachodnim sposobem życia. Chcą tym samym oderwać się od negatywnego wizerunku, jaki kojarzony jest obecnie z islamem i pokazać, że są otwarci i tolerancyjni. Z dru-giej strony czują się we własnym mieście i kraju jak mniejszość narodowa, która zatraca się w nowym świecie. Boją się, że ich kultura i religia zostaną całkowicie zdominowane, a nawet znik-ną. Jednoczesne poczucie zagrożenia i próba dostosowania się do zachodnich wzorców wywołują wewnętrzny konflikt, który uwidacznia się w kontaktach z obcokrajowcami. Aby temu za-pobiec, powołano ostatnio do życia programy mające na celu zachowanie, czy też ponowne odkrycie tożsamości narodowej oraz kształtowanie świadomości ochrony dóbr kultury i tradycji. „Emiratains” – kampania na rzecz zachowania tożsamości Emi-ratów Arabskich – zachęciła do dyskusji i pisania artykułów na ten temat. Starała się również wzbudzić poczucie dumy z dorob-ku, historii i języka narodowego.

Karuzela zmianTradycyjnym elementem panoramy starych miast Zjednoczo-nych Emiratów Arabskich są wietrzne wieże. Dawniej występo-wały one w rezydencjach, utrzymując odpowiednią tempera-turę wnętrza. Obecnie, z nadejściem nowoczesnych systemów klimatyzacji, pełnią jedynie funkcje dekoracyjne. Wprawdzie niektórzy architekci, zainspirowani kształtem wietrznych wież, nawiązują do nich w swoich najnowszych realizacjach, jednak zdarza się to coraz rzadziej. Dlatego też organizacje walczące o ochronę tradycyjnych motywów sztuki i architektury arabskiej przyczyniły się do identyfikowania wspomnianej wieży z ele-mentem lokalnej tożsamości kulturowej.

53

Page 54: Listopad 2010

ŚWIA

T BI

URZjednoczone Emiraty Arabskie są najszybciej rozwijającym się krajem na świecie. Zagraniczne inwestycje, rzesze obco-krajowców, a wraz z nimi wiele dóbr, rozrywek i zachowań przyczynia się do drastycznych zmian w strukturze rodzinnej, relacjach społecznych i w tamtejszym środowisku pracy. Młod-sze pokolenie jest zafascynowane organizacją i zarządzaniem w firmach zachodnich, stara się więc przenieść te wzorce na lokalny grunt. Wielu młodych wyjeżdża też na studia zagra-niczne i praktyki zawodowe w krajach europejskich i w Sta-nach Zjednoczonych. W konsekwencji przywożą do swojego kraju wiele norm, pomysłów i nowatorskich rozwiązań, które chcą dostosować do zastałego, dość hermetycznego systemu. Napotykają jednak na opór i brak tolerancji. Holenderski so-cjolog Geert Hofstede zaznacza, że społeczeństwo Zjednoczo-nych Emiratów Arabskich, będące nadal pod dużym wpływem religii, z niechęcią podchodzi do zmian i nowości. Boi się bo-wiem podejmować ryzyko. Unika więc niewiadomego poprzez wszechobecną kontrolę, która uwidacznia się w wielu przepi-sach i wytycznych.

Tylko w grupiePotrzeba przynależności do grupy jest w tym kraju bardzo sil-na. Zespół pracowników, rodzina i wspólnota stanowią istotę funkcjonowania jednostki i bezpośrednio wpływają na jej za-chowanie. Kolektywizm przejawia się także w długotermino-wym poświęceniu i zaangażowaniu względem innego człon-ka grupy. Najważniejsze wartości to: lojalność, powinność i współdziałanie. Osobami, które wydają rozporządzenia i podejmują najważ-niejsze decyzje, są bezwzględnie szefowie, liderzy i właściciele firm. Mają niemalże nieograniczoną władzę i autorytet. Pełnią kontrolę nad podwładnymi, wydając im instrukcje. W takim systemie pracownicy czują się bezpiecznie, dlatego go akcep-tują, czasem nawet oczekują takiej organizacji pracy. Kobiety, pragnące rozwijać się zawodowo w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, napotykają na wiele problemów. Są zmuszone nieustannie walczyć o uznanie, akceptację i szacu-nek. Mają ograniczone prawa, wynikające z panującego syste-mem politycznego i religii (islam). Powszechne jest przekona-nie, że kobieta powinna zajmować się domem i rodziną. Mimo to coraz częściej jednak w środowisku biznesowym zaczynają się pojawiać kobiety, które przejmują zachodnie wzorce za-chowania, ubioru i stylizacji. Wykazują więcej męskich cech, co pomaga im przy przełamywaniu barier.

Byle w górę, byle jak?Przyczyną boomu budowlanego w Dubaju jest strach przed zapowiadanym wyczerpaniem się złóż ropy naftowej. Dodat-kowo od 2002 roku obcokrajowcom ułatwiono przejmowanie własności w Dubaju. Sukcesywnie pojawiają się kolejne filie znanych firm: CNN, IBM, AP itd.

54

Page 55: Listopad 2010

55

Page 56: Listopad 2010

ŚWIA

T BI

URU wybrzeży miasta powstają imponujące zespoły sztucznych wysp, jak Palm Islands i The World. Tymczasem na lądzie trwa budowa dzielnicy biznesowej, która ma liczyć 230 wieżow-ców (w tym 10 biurowców). Do najbardziej rozpoznawalnych projektów należy hotel w kształcie żagla Burj al-Arab („Wieża arabska”). Zachwyt, ale i mieszane uczucia wzbudził z kolei Burdż Chalifa, będący najwyższym budynkiem na świecie (823 m) – projekt amerykańskiego biura architektonicznego Skidmore, Owings i Merrill. Dubaj zmienia się w zaskakująco szybkim tempie. Bezustannie przeobraża się w pogoni za to-talnym sukcesem. Architekci mogą tu realizować najśmielsze pomysły, często przekraczające granice dobrego smaku. Nikt nie stara się stworzyć jednej, architektonicznej ikony, ale całą ich brygadę, przez co miasto jest już porównywane, w nega-tywnym kontekście, do Las Vegas.

W biurze raczej tradycyjnieChoć Dubaj szokuje wizjonerskimi projektami budowlanymi, w przypadku wystroju wnętrz biurowych mamy do czynienia z umiarem i klasyką. Zleceniodawcy podkreślają, że zależy im na projektach, które przetrwają wiele lat. Stąd priorytetem jest dla nich funkcjonalność i elastyczność. Dużą wagę przy-wiązują także do technologii oraz ochrony środowiska. Ankieta przeprowadzona przez The Office Exhibition (www.theofficeexhibition.com) wykazała, że aż 90% pracow-ników przyznaje, że design oraz organizacja biura wpływają na ich poziom motywacji i ogólne samopoczucie. Ok. 50% ankie-towanych zaznacza, że nie ma środowiska pracy dostosowane-go do swoich potrzeb środowiska pracy. Najbardziej dokuczli-wa okazuje się niewłaściwa temperatura w pomieszczeniach, a najczęstszą dolegliwością jest ból pleców. Problemy te zo-stały poruszone podczas targów biurowych odbywających się w Dubai World Trade Centre w lutym 2010 roku. Wielu właści-cieli biur wykazało zainteresowanie rozwiązaniami ergono-micznymi, których do tej pory nie brano pod uwagę podczas urządzania miejsc pracy.

56

Page 57: Listopad 2010
Page 58: Listopad 2010

więcej możliwości, więcej inspiracji, więcej przestrzeni

PLURIS to najnowszy produkt Fabryki Mebli Biurowych FURNIKO. Oficjalna premiera miała miejsce na zakończo-nych właśnie targach Orgatec w Kolonii. Celem projektan-tów (Grupa Projektowa PRACTI) było opracowanie syste-

mu, który zapewnia nieskończenie wiele możliwości aranżacyjnych, jest uniwersalny i wszechstronny, a zarazem oryginalny i innowacyj-ny. PLURIS to także odpowiedź na dynamiczne zmiany, jakie zachodzą w zakresie organizacji pracy biurowej. Nie tylko nowoczesny design do-stosowany do charakteru współczesnych biurowców, ale cały szereg in-nowacyjnych rozwiązań konstrukcyjnych sprawia, że system PLURIS to meble biurowe o najwyższym europejskim standardzie. Już pierw-sze opinie klientów i środowiska architektów potwierdzają, że PLURIS może liczyć na sukces.Nazwa systemu nie jest przypadkowa. PLURIS znaczy więcej, liczniej, nadmiernie, a to doskonale oddaje sens idei, jaka przyświecała au-torom projektu. Pluris pod każdym względem miał być wyjątkowy, miał dać większy, a nawet nieograniczony wybór bez żadnych kom- promisów.

58

PREZ

ENTA

CJA

Page 59: Listopad 2010

Więcej możliwości Jeden system i aż sześć wariantów stelaży – po raz pierw-szy system meblowy daje taką swobodę wyboru. Mamy do dyspozycji nogi stelaża w kształcie zamkniętej prosto-kątnej ramy, trapezu, a nawet skomplikowaną konstrukcję w kształcie litery „X”. Wszystkie są wzajemnie kompatybilne i można je dowolnie zmieniać. Dodatkowo, specjalny wspor-nik umożliwia montaż blatów bezpośrednio na szafkach lub kontenerach.

Więcej zastosowań PLURIS to system uniwersalny. Dzięki różnorodności elemen-tów pozwala na umeblowanie zarówno biura typu open space, sali konferencyjnej, gabinetu, recepcji oraz klasycznych poko-jów biurowych. PLURIS to nie tylko stanowiska pracy. Znaj-dziemy tu także elementy pozwalające na aranżacje ciągów komunikacyjnych, miejsc nieformalnych spotkań, dwustron-ne szafy pełniące funkcję parawanów, systemowe kwietniki i wiele innych pomysłów na kreowanie biura.

Więcej funkcjonalności Innowacyjne rozwiązania ułatwiające pracę, m.in. opcjo-nalny system rozprowadzenia okablowania w obrębie sza-fek podbiurkowych, który nie tylko porządkuje otoczenie, lecz także zapewnia błyskawiczny i łatwy dostęp do wszel-kich mediów. Centralnie umieszczony „Power box” umoż-liwia doprowadzenie okablowania zarówno z podłogi, jak i od ściany. Fronty szuflad i drzwiczki szaf są pozbawione nie-wygodnych uchwytów – zastąpił je funkcjonalny mechanizm „push to open”: wystarczy lekko nacisnąć i szuflada sama się otwiera.

59

Page 60: Listopad 2010

Więcej elementówPod względem liczby dostępnych brył PLURIS jest rekor-dzistą. Same biurka z podziałem pod względem wymia-rów i konstrukcji to prawie 500 brył! W przypadku szaf wizerunkowych, jeżeli uwzględnimy różne warianty fron-tów, to otrzymamy ilość kombinacji wręcz trudną do wy-obrażenia. Nic nas nie ogranicza, mamy zagwarantowany komfort wyboru, swobodę tworzenia.

Więcej inspiracjiPLURIS to pierwszy mebel systemowy, który daje nam możliwość kreowania indywidualnego wizerunku. Szafy biurowe w systemie PLURIS zyskały zupełnie nowy wy-miar. Zamiast pospolitego mebla o cechach wyłącznie użytkowych, szafa jest elementem kształtującym wizeru-nek biura. Możliwości, jakie dają nam szafy wizerunkowe PLURIS, są wręcz nieograniczone. Do dyspozycji mamy różne warianty frontów, od jednolitych dekorów płyt, poprzez lakierowane szkło lakobel, aż do innowacyjnych rozwiązań wykorzystujących szkło z nadrukiem grafi-ki lub zdjęć. Szafy wizerunkowe możemy wykorzystać, projektując front office lub recepcję. W gabinecie będą doskonałą okazją do zaprezentowania ulubionej grafiki lub zdjęć. Każde wnętrze może być teraz wyjątkowe i nie-powtarzalne.

60

PREZ

ENTA

CJA

Page 61: Listopad 2010

Więcej koloruTak jak szczypta przypraw odpowiednio dobrana wydo-bywa smak potrawy, tak dodatki w odpowiednio skom-ponowanych kolorach pomagają stworzyć oryginalną i harmonijną przestrzeń. Specjalnie dla systemu PLU-RIS zostały dobrane trzy wyraziste i zarazem naturalne kolory: zieleń limonki, czerwień chilli i oberżynowy fio-let. Nowe kolory doskonale komponują się z rysunkiem i barwą drewna orzecha lub wiśni. W kolorystyce limonki, chilli oraz oberżyny mamy do dyspozycji nie tylko elemen-ty płytowe, ale także idealnie dobrane tapicerki ścianek, ławek i puf.

PLURIS w każdej dziedzinie potwierdza, że oferuje więcej i jego nazwa jest w pełni uzasadniona. Wystarczy wyko-rzystać jego nieograniczone możliwości, aby wykreować niepowtarzalną, a zarazem funkcjonalną przestrzeń biura.

www.furniko.pl

61

Page 62: Listopad 2010

62

ROZWIĄZANIE KONKURSU

Kreatywne biuro

...dla wrocławskiego biura firmy Google (z czystym sumieniem moglibyśmy przy-znać wyróżnienie także krakowskiej i war-szawskiej siedzibie tej firmy, ale trzymali-śmy się zasady: jedna firma, jedna nagroda). Biuro to wyróżniają niezwykle skonstruowane przestrzenie. Obszary, w których znajdują się biurka pracowników, płynnie przechodzą w miejsca współpracy. Jak opisała to biuro nasza dziennikarka, Iza Kamińska: Strefa biurowa jest strukturą open space. Zrezygnowano z prywatnych gabinetów na rzecz nielicznych miejsc odseparo-wanych, takich jak budki telefoniczne, pozwalające na prowadzenie telekonferencji, i print cornery – za-plecza przeznaczone na kopiarki, niszczarki oraz ma-teriały biurowe. Taki układ związany jest z systemem pracy i atmosferą panującą w Google. W firmie nikt nie jest wyróżniany, dyrekcja również pracuje w wolnej przestrzeni, ma stanowiska pracy w obrębie open space. Takich biur życzymy wszystkim pracownikom. Gratulu-jemy zwycięstwa!

OFF

ICE

DES

IGN

PIERWSZE MIEJSCE

Wraz z firmami Innovatika oraz Great Place To Work zorganizowaliśmy konkurs na najbardziej kreatywne biuro. Odzew przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania

Naszym celem nie było znalezienie najbardziej designerskiego, najlepiej wyglądającego biura, robiącego natych-miastowe wrażenie. Poszukiwaliśmy miejsca pracy, które wspierałoby pracowniczą komunikację, rozkładem pomieszczeń i mebli najlepiej spełniało swoje funkcje.Otrzymaliśmy zaskakująco dużo zgłoszeń i… musieliśmy odejść od idei nagradzania wyłącznie zwycięzcy. W rezultacie przyznaliśmy trzy główne nagrody, nagrodę internautów (na naszej stronie internetowej głosy oddało ponad półtora tysiąca osób!), a także pięć wyróżnień dla bardzo sprawnie zaprojektowanych biur firm: Procter&Gamble, Abbott, Batycki, Design Studio i Spaceplan.Nagroda internautów powędrowała do firmy Abbott. Zalety tego biura najlepiej oddaje wypowiedź jednego z pracowników: Najlepsze i najświeższe pomysły często przychodzą podczas kawy w jednym z chilloutów. W biurze udostępniliśmy pięć takich pomieszczeń do relaksu. Każde z nich ma wyszukany, mocno klubowy charakter i jest absolut-nie niepowtarzalne. To dlatego właśnie tak bardzo lubimy w nich przebywać (…). Pomysły związane z nazewnictwem sal konferencyjnych i aranżacją chillout’ów to twórczość naszych pracowników, którzy z wielkim entuzjazmem udzielali się przy projektowaniu powierzchni biura.

Page 63: Listopad 2010

Po długich dyskusjach przyznaliśmy firmie Kraft Foods. Jest to z pewnością najbardziej wizualnie atrakcyjne biuro spośród zgłoszonych do naszego konkur-su. O ile wyróżnienia i trzecią nagrodę przyznaliśmy jednogłośnie, o ty- le spór o pierwsze miejsce w obrębie naszego jury trwał do ostatniej chwili. Kraft stworzył bardzo kolorowe biuro, z wieloma miejscami do spotkań i dobrze zaplanowanymi, wspólnymi przestrzeniami do pracy. Zachwyciły nas ściany pokryte tablicami, na których pracownicy mogą zapisywać swoje koncepcje. Gratulujemy pomysłu!

przyznaliśmy firmie Mars. Raz jeszcze oddamy głos pracownikom: Zamiast kolo-

rowych ścian i wymyślnych mebli wykorzys-tujemy bliską człowiekowi zieleń i drzewa;

biuro to spokojny park, w którym można pracować w otoczeniu uspokajającej zieleni.

(…) Biuro to open space, dzięki któremu jesteśmy w stałym kontakcie i czujemy, że jesteśmy

jedną całością. (…) Pub integruje ludzi i sprawia, że nie czujemy się jak w pracy, tylko na

spotkaniu z przyjaciółmi, gdzie często rodzą się nowe, ciekawe i czasami szalone pomysły. Bardzo ciekawie

połączono przestrzeń open space z miejscami do spotkań – brak oddzielających je ścian sprzyja komu-

nikacji i częstym, przypadkowym interakcjom między pracownikami.

63

DRUGIE MIEJSCE

TRZECIE MIEJSCE

Page 64: Listopad 2010

Pracownia architekta rozwiązanie konkursu

Widziałem kilkadziesiąt biur architektoni-cznych, w kilku miałem okazję pracować i jak każdy architekt mam swój pomysł

na wygląd i funkcjonowanie takiego biura. Jeszcze nigdy nie było mi tak trudno podsumować konkurs. Zwłaszcza, że jako podkład została wykorzysta-na pracownia, którą znam z autopsji, którą współprojektowałem i w której będę pracował.

Pierwotnie mieściła się tu palarnia Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Industrialny charakter wnętrza oddają dawniej nieodzowne elementy: zbiornik na masywnej żelbetowej konstrukcji, który jest również stropem pomieszczenia, oraz 10 wychodzących z niego trapezoidalnych betonowych zsypów, które prowadziły do ustawionych pod nimi kotłów. Wymienione elementy stanowią największą wartość tej przestrzeni, tworząc swoiste genius loci naszego nowego biura. Właśnie próba ukrycia tych elementów od razu zdyskwalifikowała jedną z prac. Projektowanie powinno być przecież zgodne

z zastaną tkanką – nie jestem w stanie przeboleć pomysłu na gips-kartonowe sufity, maskujące największą perełkę, decydującą o unikalności tej przestrzeni.Pod względem aranżacji przestrzeni wszystkie prace były do zaakceptowania. Raziły jedynie próby jej dzielenia w poprzek 35-metrowego pomieszczenia, mieszczącego rytm lei oraz mocno przeskalowane niektóre pomieszczenia, zwłaszcza sale konferen-cyjne. Na pewno zawsze bardziej użytkowe będą mniejsze salki niż jedna dwudziestoosobowa.Architekci są dużo bardziej wyczuleni na przestrzeń i sposób jej użytkowania. Pracują w dużej mierze kreatywnie, wiele projektów powstaje w grupach, są potrzebne miejsca do pracy manualnej, miejsce gdzie można rozłożyć materiały, próbki – nierza-dko arkusz blachy czy bloczek betonowy… Poza tym architekci postrzegają świat odrobinę inac-zej. Nierzadko przekładają funkcję nad ozdobniki i puste marketingowe slogany, które często cechują biura dużych korporacji. Dlaczego więc – mimo

świadomości, że działamy inaczej i jesteśmy bardziej wyczuleni estetycznie – większość prac konkur-sowych pod względem wykończenia przestrzeni, sposobu pracy i rozdziału funkcji przypomina biuro księgowego czy handlowca?Właśnie element estetyki wyróżnia zwycięską pracę – projekt pana Łukasza Woleńskiego. Archi-tektoniczne, surowe wnętrze zostało uzupełnione przez proste, niedominujące wyposażenie. Mamy zachowany charakter miejsca, odpowiednio podkreślony za pomocą industrialnych elementów; mamy elastyczność stwarzającą możliwość aranżacji przestrzeni, ich przenikalność i zazębianie funkcjonalne, które wpływa na relacje między pra-cownikami i na kreatywność w zespole. Przydałby się jedynie element ożywiający przestrzeń, wprowadzający nastrój zabawy i subtelnego żartu. Gratuluję Autorowi dobrego projektu. W takiej przestrzeni chciałoby pracować wielu architektów.

Tekst: Michał Słowiński

64

OFF

ICE

DES

IGN

Page 65: Listopad 2010

Tekst: Michał Słowiński

65

Page 66: Listopad 2010

Wybierz najlepszą ofertę dla siebie

Firma:........................................................................................................................

NIP (płatnicy VAT):................................................................................................

Imię i nazwisko:....................................................................................................

Adres:........................................................................................................................

Telefon:.....................................................................................................................

Adres e-mail:..........................................................................................................

Podpis:......................................................................................................................

PRENUMERATAJednorazowa 1 numer (aktualny) 8,99 złKwartalna 3 numery 25 złPółroczna 6 numerów 45 złRoczna 11 numerów 85 zł

E-wydanieJednorazowa 1 wydanie (pokazowe) 0 złKwartalna 3 wydania (pełne) 9 złPółroczna 6 wydań (pełne) 29 złRoczna 11 wydań (pełne) 39 zł

PRENUMERATA

Wyrażam zgodę na przesyłanie mi przez wydawnictwo OFCO Sp. z o.o., ul. Flory 7/3, 00-586 Warszawa, czasopisma „Office & Facility” zawierającego materiały reklamowe i promocyjne. Oświadczam ponadto, że jestem pełnoletni oraz, że wyrażam zgodę na umieszczenie moich danych osobowych w bazie danych wydawnictwa OFCO Sp. z o.o., a także na korzystanie z nich i przetwarzanie dla celów marketingowych i promocyjnych. Wydawnictwo OFCO Sp. z o.o. informuje, że przysługuje Państwu prawo wglądu i poprawiania zgromadzonych danych zgodnie z Ustawą o ochronie danych osobowych (Dz.U. 1997.133.833).

ZAMÓW PRENUMERATĘ: [email protected], tel. 022 390 45 88 NA STRONIE: www.magazynoffice.pl/prenumerata.html PKO BP 05 1020 1127 0000 1802 0151 5923

* W przypadku zakupu numerów archiwalnych prosimy o wpisanie informacji (nr magazynu) w komentarzu do zamówienia lub o kontakt indywidualny: [email protected]

Page 67: Listopad 2010

Air-Armchair / Jasper Morrison 2006

Puppy / Eero Aarnio 2005

Bombo Stool / Jasper Morrison 1997

www.humanoffice.pl

Human Office Polska Sp. z o.o., ul. Duchnicka 3, 01-796 Warszawa, tel.: +48 022 320 29 01, fax +48 022 320 29 04, [email protected]

Chair_One / Konstantin Grcic 2004

Easy Chair / Jerszy Seymour 2004

Paradise Tree / Oiva Toikka 2009

Vanity Chair / Stefano Giovannoni 2009Bombo Chair / Stefano Giovannoni 1999

Yuyu / Stefano Giovannoni 2009 Boogie Woogie / Stefano Giovannoni 2004

Teatro / Marc Berthier 1979

Teatro / Marc Berthier 1979

Dodo / Oiva Toikka 2009

Steelwood Chair / R & E Bouroullec 2008

Page 68: Listopad 2010