LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

28
1 LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J est to upiorna historia, historia o obrzydliwym świętokradztwie i wszechmocnej zemście nieba. Ślą- ska Dolina 1 - miejsce, w którym się to zdarzenie rozegrało, jest obecnie piękne, pokryte zielenią i kwitnące. Rozległe pa- stwiska i zielone góry są ucztą dla oczu. Ludzie żyją tu pod ochroną prawa, kościel- ne dzwony uroczyście dzwonią i tysiące turystów wędruje tu co roku, bezpiecznie i szczęśliwie, aby cieszyć się pięknem tego miejsca. Niegdyś jednak tak nie było, gdyż niecna ludzka skłonność do zła je zbez- cześciła. Wówczas to, niedaleko od huty srebra, na okazałym wzgórzu, wznosił się zamek, zwany Laurichenburg 2 . U jego stóp znajdowała się wieś Laurichendorf, była ona zamieszkała przez służbę i żołnie- rzy. Panem na zamku, odziedziczonym po rodzicach, był młody, przystojny i piękny Na górze Przygrodna znajdował się zamek Laurichenburg (fot. W. Rośkowicz) Zabudowanie niestniejącej wsi Śląska Dolina (w języku niemieckim Schlesiertal) szlachcic Hans. Miał niestety prostackie maniery i był bardzo złym człowiekiem. W całej okolicy matki, usypiając dzieci, straszyły je jego imieniem. Gdy popełnia- no jakiś haniebny czyn, to z pewnością podżegaczem do niego był Hans. Z czasem wszelaka hałastra znalazła schronienie na zamku i była na nim mile widziana. Ryce- rze rabusie i inni obrzydliwi kompani byli jego towarzyszami. Razem z młodym szlachcicem uwo- dzili piękne dziew- częta, ucztowali i głośno się zacho- wywali. Często też rabowali i mor- dowali. Niesława o junkrze i jego strasznej zgrai roz- niosła się daleko. Pewnego razu Hans zobaczył w pobli-

Transcript of LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

Page 1: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

1L E G E N D A O Z A M K U L A U R I C H E N B U R G

LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG

Jest to upiorna historia, historia o obrzydliwym świętokradztwie i wszechmocnej zemście nieba. Ślą-

ska Dolina1 - miejsce, w którym się to zdarzenie rozegrało, jest obecnie piękne, pokryte zielenią i kwitnące. Rozległe pa-stwiska i zielone góry są ucztą dla oczu. Ludzie żyją tu pod ochroną prawa, kościel-ne dzwony uroczyście dzwonią i tysiące turystów wędruje tu co roku, bezpiecznie i szczęśliwie, aby cieszyć się pięknem tego miejsca. Niegdyś jednak tak nie było, gdyż niecna ludzka skłonność do zła je zbez-cześciła. Wówczas to, niedaleko od huty srebra, na okazałym wzgórzu, wznosił się zamek, zwany Laurichenburg2. U jego stóp znajdowała się wieś Laurichendorf, była ona zamieszkała przez służbę i żołnie-rzy. Panem na zamku, odziedziczonym po rodzicach, był młody, przystojny i piękny

Na górze Przygrodna znajdował się zamek Laurichenburg (fot. W. Rośkowicz)

Zabudowanie niestniejącej wsi Śląska Dolina (w języku niemieckim Schlesiertal)

szlachcic Hans. Miał niestety prostackie maniery i był bardzo złym człowiekiem. W całej okolicy matki, usypiając dzieci, straszyły je jego imieniem. Gdy popełnia-no jakiś haniebny czyn, to z pewnością podżegaczem do niego był Hans. Z czasem wszelaka hałastra znalazła schronienie na zamku i była na nim mile widziana. Ryce-rze rabusie i inni obrzydliwi kompani byli

jego towarzyszami. Razem z młodym szlachcicem uwo-dzili piękne dziew-częta, ucztowali i głośno się zacho-wywali. Często też rabowali i mor-dowali. Niesława o junkrze i jego strasznej zgrai roz-niosła się daleko. Pewnego razu Hans zobaczył w pobli-

Page 2: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

2 L E G E N D A O Z A M K U L A U R I C H E N B U R G

Mnich, gdy się dowiedział, co się stało, przeklął to miejsce, wraz ze wszystkimi żyjącymi w nim istotami, za popełnione w nim kazirodztwo i pośpiesznie opuścił miejsce grzechu. Odtąd poczucie winy nie pozostawiało szlachcica w spokoju. Jak w lustrzanym odbiciu widział swoje występne życie i mimo gorzkiego żalu i wyrzutów sumie-nia, nie mógł nigdzie znaleźć pocieszenia i spokoju. Pewnego dnia, gdy siedział w tę-pym rozmyślaniu w komnacie swojego zam-ku, wszedł do niej kucharz i pokazał mu du-żego, dziwnie migoczącego węgorza. Został on właśnie przez służbę złapany w fosie zam-kowej. Ryba była tak osobliwa i dziwna, że nikt jeszcze takiej nie widział, lecz młody szlachcic prawie nie zwrócił na nią uwagi i tylko nakazał przygotować z niej posiłek. Po przyrządzeniu ryby podano ją do sto-łu i Hans, po zjedzeniu pierwszego kęsa, poczuł tak wielki apetyt, że zjadł ją pra-wie całą, z wyjątkiem jednego kawałka, który pozostał w misce. Nagle usłyszał

skim klasztorze zakonnicę, tak piękną i słodką, że zaczęła go dręczyć wielka żą-dza. Postanowił posiąść dziewczynę, bez względu na cenę. Ale panna ta nie usłu-chała jego próśb, więc zebrał swoich towa-rzyszy i nocą napadł na klasztor. Nie zwa-żając na nic porwał zakonnicę spod ołtarza i przywiódł do zamku. Tam siłą zmusił ją do swojej woli. Dziewica, oddając w grze-chu i rozpaczy ostatnie tchnienie, rzuciła przekleństwo na swojego oprawcę. Kara za popełniony czyn szybko nadeszła. Już następnego ranka pewien mnich zapu-kał do bramy zamku i zażądał rozmowy z młodym szlachcicem. Mnich ów został wysłany na zamek przez wielebną prze-oryszę klasztoru, w którym przebywała porwana zakonnica. Dostarczył Hansowi dowód, że porwana była jego siostrą, zro-dzoną przez jego ojca w tajemnej miłości, i zażądał jej uwolnienia. Po tych słowach młodzieniec cały zapłonął, poczuł się jak-by stał przed sądem bożym, a wyrzuty su-mienia i rozpacz zawładnęły jego duszą.

Fragment mapy z poł. XVIII w. z zaznaczonym zamkiem Laurichenburg (Laurichenschloss) - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Page 3: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

3L E G E N D A O Z A M K U L A U R I C H E N B U R G

w szeleście drzew i powiewach wiatru dziwne głosy. Ptaki świergotały w powie-trzu a on rozumiał ich mowę, jakby jego umysł i zmysły otrzymały nadprzyrodzone moce. Wieczorne słońce zaczerwieniło już blanki zamku, gdy Hans wyszedł na jego dziedziniec. Kury, gołębie i kaczki skaka-ły i chowały głowy, krzyczały i chichota-ły zrozumiałymi dla niego słowami. Na schodach siedział wielki kogut, ulubieniec Hansa. Podniósł głowę, nastroszył pióra, zapiał i powiedział: - Ach! Biada! Kiedy słońce zajdzie, Lau-richenburg przepadnie z powodu grzechów jego Pana, ze wszystkimi, co na nim żyje! Młody szlachcic przeraził się i pomyślał, że usłyszał trąby Sądu Ostatecznego. Ko-gut nadal piał, chichotał i wrzeszczał, a on rozumiał wszystko i słyszał, jak ptaki na-rzekają i przeklinają jego grzech. Nawet ja-skółki z niepokojem fruwały w powietrzu, próbując ratować swoje potomstwo. Słoń-ce zachodziło coraz niżej na wieczornym

Fragment malowidła przedstawiającego Sąd Ostateczny w kościele pw. Wszystkich Świętych w Strzelcach Świdnickich (fot. W. Rośkowicz)

Fragment mapy z początku XIX w. z zaznaczoną lokalizacja zamku Laurichenburg

niebie i zaczerwieniło wieżę zamku. Hans stał się niespokojny, opuściła go odwaga i sparaliżowany czekał na spełnienie prze-powiedni. Nagle kogut zatrzepotał o ścia-nę, zapiał w stronę muru i powiedział:- Wkrótce słońce zajdzie, a Laurichenburg zapadnie się! Ale jeśli chcesz się uratować, weź najszybszego rumaka i uciekaj z tego przeklętego zamku.

Page 4: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

4 L E G E N D A O Z A M K U L A U R I C H E N B U R G

dziedzictwo; nie było już wzgórza, zam-ku, ani wsi i wszyscy zostali pochłonięci przez czeluść i tylko ciemna, podmokła ziemia wskazywała miejsce przeklętego miejsca. Hans uznał sąd boży, uklęknął na ziemi i ślubował skruchę, następnie wstał i udał się do najbliższego klaszto-ru, gdzie wyznał swoje grzechy. Został w nim mnichem i przez resztę życia poku-tował.

*Na dawnych mapach księstwa świdnic-kiego jest zaznaczony zamek zwany Lau-richenschloss. Znajdował się on na górze Przygrodna, położonej na wschód od za-pory w Lubachowie na rzece Bystrzy-cy. Wspomniana góra do zakończenia II wojny światowej nosiła nazwę Schloss Berg (Zamkowa Góra). Niestety, nie pozo-stały na niej żadne widoczne ślady po zam-ku. Podobno kamieni z niego użyto przy wznoszeniu budynków w Bystrzycy Górnej. Prawdopodobnie zamek, wraz ze znajdującą się w jego pobliżu wsią, zwaną Laurichen-dorf bądź też Lauersdorf 3, został zniszczony w czasie wojny trzydziestoletniej.

1) Obecnie w miejscu Śląskiej Doliny znajduje się sztuczne jezioro zaporowe na rzece Bystrzycy.

2) Zamek ten był również zwany Laurichenschloss.

3) Wieś znajdowała się na górze zwanej obecnie Wawrzyn (na płd.-wsch. od wsi Bystrzyca Górna), po raz pierwszy została wspomniana w 1305 r. Lokalizacja Laurichendorf jest wskazana przez E. Grögera w publikacji: Der Kreis Schweidnitz: nach seinen physi-kalischen, statistischen und topographischen Verhältnissen: ein Beitrag zur Förderung der Heimatskunde für Schule und Haus, Schweidnitz 1886, s. 2.

Opracował Wiesław Rośkowicz na podstawie książki:

Schlesischer Sagen-, Historien- und Legendschatz wydanej w 1840 r.

I znów zachichotał, i zatoczył kółko. Hansa ogarnął wielki strach przed śmiercią, pobiegł więc do stajni, wskoczył na najszybszego ru-maka i w popłochu udał się w stronę bramy zamku. Za nim piał kogut a kury nawoływa-ły do pośpiechu. Kiedy przybył do mostu, zatrzymał go przerażony kucharz. Złapał ko-nia za wodze i błagał szlachcica, żeby zabrał go ze sobą. Kucharz także rozumiał głosy ptaków i zwierząt, gdyż zjadł ostatni kawałek dziwnego węgorza, który pozostał w misce. Hans odwrócił się i podniósł wzrok, w ostat-nich promieniach słońca zobaczył szczyt zamkowej wieży. W wielkiej trwodze pró-bował uwolnić się od stojącego przy rumaku kucharza. Jednak ów, przerażony, również chciał się uratować i mocno trzymał konia za wodze. Gdy szlachcic poczuł, że ziemia już drży, a każda chwila zwłoki grozi zagła-dą, postanowił się uwolnić od sługi, pod-niósł miecz i odciął jego rękę. Teraz pędzący koń wydawał się lecieć w powietrzu, a Hans słyszał za sobą jakby ogromne fale oceanu i grzmot nieba. Kiedy w końcu zdyszany rumak zatrzymał się na pobliskim wzgórzu, szlachcic odwrócił się i spojrzał na swoje

Świdnica, 2020

Fragment mapy z 1957 r. z zaznaczona górą Przygrodną

Page 5: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

1P R A C E A R T Y S T Y R Z E Ź B I A R Z A H E R M A N N A D U B O I S ’ A

PRACE ARTYSTY RZEŹBIARZA HERMANNA DUBOIS’A

Wśród ciekawych obiektów świdnickiej małej archi-tektury znajdują się rzeźby

niemieckiego artysty Hermanna Dubo-is’a. Odnaleźć je można w kilku miejscach miasta, w  tym na budynkach dawnego Osiedla Witoszowskiego (niem. Bögendor-fer Siedlung), powstałego w latach 20. XX wieku na południowo-zachodnim obrzeżu miasta. Na domach, w których w okresie 1920-1925 zasiedlono ok. tysiąca miesz-kańców, zaplanowano interesujące założe-nie architektoniczne – elewacje bloków nr 3, 4, 7, 8, 18 przy ulicy Głównej (w cza-sach niemieckich Hauptstrasse), Leśnej (Bögendorfer Strasse) 6, 8, 20 i Jana Bodu-ena de Courtenay (Adolf-Kessel-Strasse) 3, udekorowano rzeźbami i reliefami. Więk-szość z nich zachowała się do naszych cza-sów. Są to pełne uroku kompozycje przed-stawiające postacie ludzi i zwierząt. Prace Dubois’a uświetniają także trzy oka-załe budowle zlokalizowane pod adresami: ul. Waleriana Łukasińskiego (Vorwerks-trasse) 26, al. Niepodległości (Untere Wil-helmstrasse) 11 i ul. Równa (Grabenstrasse) 11. Dzieła artysty są szczególnie ekspo-nowane na dawnym budynku produk-cyjnym firmy Aron Werke Elektrizitäts Aktiengesellschaft (obecnie Fabryka Apa-ratury Pomiarowej PAFAL S.A). Okazała budowla z  czerwonej cegły klinkierowej została oddana do użytku prawdopodob-nie w  1930  r. Na jej zachodniej fasadzie

Ul. Główna (do 1941 roku - Hauptstrasse, do 1945 r. Adolf-von-Scholz-Strasse) - lata 20. XX w. Widok od strony ulicy Wschodniej. Na pierwszym planie fontanna z rzeźbą figuralną autorstwa Hermanna Dubois’a – zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Rzeźba nad wejściem do budynku na ul. Głównej 3 (fot. M. Twardowski)

umieszczono napis Aron Werke oraz cztery płaskorzeźby symbolizujące pra-cę, handel, transport i wiedzę. W górnej części każdego reliefu widnieje pojedyńczy wyraz – „ARBEIT”, „HANDEL”, „VERK-HER”, „WISSENSCHAFT”.Ceramiczne detale autorstwa Dubois’a zdobą elewację reprezentacyjnego, wznie-sionego przez firmę Glück & Schulz w la-tach 1927-1929, gmachu przy obec-nej alei Niepodległości 11. Budynek dawnej niemieckiej Izby Przemysłowo--Handlowej (Industrie-und Handel-skammer) w Świdnicy, a potem siedziby sowieckiej komen-dantury wojskowej, powiato-wego i  miejskiego Komitetu Polskiej Zjednoczonej Partii

Page 6: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

2 P R A C E A R T Y S T Y R Z E Ź B I A R Z A H E R M A N N A D U B O I S ’ A

Robotniczej, a  od 1990 r. Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Ludomira Różyckiego, dekorują płytki ceramiczne na cokole, południowym ryzalicie, obu portalach (południowym i  wschodnim), a także powierzchni między oknami auli. W  1928 r. z  okazji jubileuszu 25-lecia istnienia Ewangelickiej Żeńskiej Szkoły Ludowej w Świdnicy (obecnie siedziba II Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Banacha) nadano placówce imię Johanna Heinricha Pestalozziego, jednego z  refor-matorów pedagogiki europejskiej. W 1932 r. w  nowo dobudowanym południowym skrzydle szkoły (na parterze po lewej stronie) zainstalowano fontannę ścien-ną upamiętniającą patrona. Kompozycja rzeźbiarska z  wizerunkiem profilu głowy Pestalozziego wraz z  motywem przyrody (żaby i wiewiórki) odzwierciedla jedną z jego głównych idei pedagogicznych – rozwijanie zdolności poznawczych dziecka zapewnia-jących umiejętność poruszania się w świecie ludzkim i  w  świecie przyrody. Szczególną uwagę w  południowej przybudówce przy-kuwa portyk wgłębny z  jednym filarem ozdobionym płaskorzeźbami z  motywem astralno-astrologicznym gwiazd i  znaków zodiaku, oraz umieszczone centralnie na wewnętrznych ścianach dwa putta symbo-lizujące – wiedzę i pracę.Wszystkie świdnickie prace Hermanna Dubois’a charakteryzują się podobną tech-niką wykonania, polegającą na  wypalaniu gotowych rzeźb i  reliefów w wysokiej tem-peraturze. Dubois współpracował z Fabryką Wyrobów Glinianych i Cegły – Siegersdorfer Werke A.G., założoną przez radcę budowla-nego Friedricha Hoffmanna, który w 1858 r. opatentował swój pomysł pieca pierścienio-wego. Następnie udoskonalana przez lata konstrukcja doprowadziła do  powstania

Portal wejściowy budynku przy ul. Jana Boduena de Courtenay 3, wykonany z cegły klinkierowej, ozdobiony płaskorzeźbami. W niszy nad wejściem widoczny postument po zniszczonej rzeźbie (fot. M. Twardowski)

Płaskorzeźby autorstwa Hermanna Dubois’a na zachodniej fasadzie dawnego budynku ARON WERKE, ul. Waleriana Łukasińskiego 26 (fot. M. Twardowski)

Page 7: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

3P R A C E A R T Y S T Y R Z E Ź B I A R Z A H E R M A N N A D U B O I S ’ A

Hermann Dubois urodził się w 1895 r. we  Wrocławiu, zmarł około 1958 r., prawdopodobnie w  Berlinie, będąc do końca życia czynnym zawodowo ar-tystą-rzeźbiarzem. Studiował w  Essen, Düsseldorfie i Berlinie. Uczył się również sztuki rzeźbiarskiej w pracowni wybitne-go niemieckiego rzeźbiarza Stanislausa Cauera (1867-1943) w Królewcu, który kierował Pracownią Rzeźby w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Dubois nale-żał do Wałbrzyskiego Związku Artystów (Waldenburger Künstlergilde), w którym wykazał się dużą aktywnością w 1925 r. Mieszkał na  stałe pod  numerem 76 we  wsi Łączna (Raspenau) koło Miero-szowa. W Wałbrzychu do dziś zachowały się figury jego autorstwa na fasadzie bu-

pieca kręgowego. Wypalanie w piecu wę-glowym z  ręczną ustawką, rozładunkiem i sortowaniem, powoduje powstanie kom-binacji odcieni kolorystycznych od wszyst-kich wariacji czerwieni do grafitu, a powsta-łe w  tym procesie drobne odkształcenia, deformacje oraz przebarwienia i  ożużlenia umożliwiają wydobycie naturalnego piękna produktu. Zdjęcie portalu budynku kosza-rowego w Zgorzelcu, wykonanego w całości z  ozdobnych płyt ceramicznych autorstwa Dubois’a, posłużyło do  reklamy fabryki Siegersdorfer Werke A.G. w  fachowym ty-godniku przemysłu budowlanego

w  1938 r.1 oraz w  1939 r. w Zentralblatt der Bauverwaltung vereinigt mit Zeitschrift für Bauwesen – periodyku o podobnym profilu.

Ryzalit południowej elewacji dawnej Izby Przemysłowo-Handlowej (Industrie-und Handelskammer) - obecnie Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia imienia Ludomira Różyckiego przy al. Niepodległości 11 (fot. M. Twardowski)

Płaskorzeźba z 1923 r. na tympanonie parterowej przybudówki przy ul. Głównej 18 (fot. M. Twardowski)

Page 8: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

4 P R A C E A R T Y S T Y R Z E Ź B I A R Z A H E R M A N N A D U B O I S ’ A

chłopca z gołębiem w nieistniejącym już Ogrodzie Różanym na  obrzeżach dzi-siejszego Parku Miejskiego. W  pobliżu fontanny stała również stworzona przez niego figura górnika. W  1946 r. na  fa-sadzie wałbrzyskiego ratusza odsłonięto relief wykonany przez Dubois’a według projektu Kazimierza Manna, przedsta-wiajacy polskiego orła. W Dortmundzie można zobaczyć brązową postać chłopca trzymającego w  ustach rurkę, z  której tryska woda, nazwaną „Speiender Kna-be”, a  w  Świdnicy, w  centralnym miej-scu ul. Głównej, pozostałości fontanny pierwotnie ozdobionej rzeźbą autorstwa Dubois’a. Twórca wykonał również studium głowy Hitlera oraz monumentalną ceramiczną rzeźbę orła (o  trzymetrowej rozpiętości skrzydeł) trzymającego w  szponach wie-niec ze swastyką2.Prace Hermanna Dubois’a niezwykle rzadko są dostępne na aukcjach dzieł sztu-ki. W  2017 r., w  Hanowerze, na  aukcji Kastern GmbH & Co. KG Das Kunst u. Auktionshaus wystawiono jego rzeźbę z 1920  r. – „Die Trauer” określaną także jako „Paar mit trauerndem Jüngling”.

Marian Twardowski

Autor dziękuje pani Marii Soleckiej - kierownikowi

Działu Historii Miasta i Regionu Muzeum Porce-

lany w  Wałbrzychu za informacje dotyczące życia

i twórczości artystycznej Hermanna Dubois’a.

1) Najstarsze niemieckie czasopismo specjali-styczne informujące o aktualnych trendach w architekturze i budownictwie oraz technikach budowlanych, wydawane od 1867 r.

2) W 1939 roku, w wałbrzyskim organie NSDAP „Mittelschlesische Gebirgszeitung” ukazał się artykuł Bernharda Schwarza poświęcony twórczości rzeźbiarza „Hermann Dubois in seine Plastiken”

dynku Oberrealschule z  1928 r. (obec-nie siedziba I  Liceum Ogólnokształcą-cego im. Ignacego Jana Paderewskiego w  dzielnicy Nowe Miasto). W  1934 r. wykonał – nieistniejącą już – płasko-rzeźbę z  wizerunkiem głowy literata Hermanna Stehra. Pamiątkowa tablica była umieszczona na  frontowej ścianie dawnej Katolickiej Szkoły Podstawo-wej w Podgórzu – dzielnicy Wałbrzycha (Katholische Volksschule Waldenburg Dit-tersbach) – obecnie Publicznej Szkoły Podstawowej nr 5 im. Aliny i  Czesła-wa Centkiewiczów. Inne niezachowa-ne dzieło artysty to fontanna z  figurą

Fragment fasady ratusza w Wałbrzychu z wizerunkiem polskiego orła. Relief wykonał Hermann Dubois według projektu Kazimierza Manna (fot. M. Twardowski)

Page 9: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

5P R A C E A R T Y S T Y R Z E Ź B I A R Z A H E R M A N N A D U B O I S ’ A

Płaskorzeźba z 1923 r. na tympanonie parterowej przybudówki przy ul. Głównej 18

Sygnatura artysty na płaskorzeźbie z 1923 r., ul. Główna 18

Rzeźba na elewacji budynku przy ul. Leśnej 6

Motyw roślinny na portalu wejściowym budynku przy ul. Jana Boduena de Courtenay 3

Zniszczony wizerunek ptaka na płaskorzeźbie budynku przy ul. Jana Boduena de Courtenay 3

Płaskorzeźba przedstawiająca alegorię wiedzy na zchodniej ścianie dawnego budynku ARON WERKE. Powyżej głowy widoczny napis „WISSENSCHAFT”, ul. Waleriana Łukasińskiego 26

Płaskorzeźba przedstawiająca alegorię handlu. na zachodniej ścianie dawnego budynku ARON WERKE. Powyżej głowy widoczny napis „HANDEL”, ul. Waleriana Łukasińskiego 26

Dekoracje ceramiczne na ryzalicie południowej elewacji budynku obecnej Szkoły Muzycznej przy al. Niepodległości 11

Prace autorstwa H. Dobuis’a (zdjęcia M. Twardowski)

Page 10: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

6 P R A C E A R T Y S T Y R Z E Ź B I A R Z A H E R M A N N A D U B O I S ’ A

Filar portyku wnękowego ozdobiony reliefami z motywem znaków zodiaku, II Liceum Ogólnokształcące, ul. Równa 11

Lew - znak zodiaku na filarze portyku wnękowego, II Liceum Ogólnokształcące Strzelec - znak zodiaku na filarze portyku

wnękowego, II Liceum Ogólnokształcące

Skorpion - znak zodiaku na filarze portyku wnękowego, II Liceum Ogólnokształcące

Koziorożec - znak zodiaku na filarze portyku wnękowego, II Liceum Ogólnokształcące

Fontanna ścienna we wnętrzu budynku II Liceum Ogólnokształcącego

Płaskorzeźba głowy Johanna Heinricha Pestalozziego na ściennej fontannie w II Liceum Ogólnokształcącym

„Die Trauer” vel „Paar mit trauerndem Jüngling” – rzeźba z brązu (fot. z katalogu domu aukcyjnego Kastern GmbH & Co. KG Das Kunst u. Auktionshaus – Hanower)

Świdnica, 2020

Prace autorstwa H. Dobuis’a (zdjęcia M. Twardowski)

Page 11: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

1Ś W I D N I C K I E K O Ł O P O L O N I S T Ó W

ŚWIDNICKIE KOŁO POLONISTÓW

Był rok 1957. Cztery lata po śmierci Stalina i rok od październikowej „odwilży” w Polsce. Na inteligencję

przestano patrzeć jak na wrogą klasę. Do Polski zaczął docierać dorobek sztuki i literatury Zacho-du. Dla polonistów (czy ogólnie humanistów), pracujących głównie na bazie literatury komuni-stycznej, szczególnie ważne stało się zapoznanie z niedostępną wtedy w kraju literaturą zachod-nioeuropejską i amerykańską.Powstanie Koła Polonistów poprzedziło pew-ne zdarzenie. W I LO praktykę pedagogiczną odbywał student polonistyki Jerzy Jankow-ski. Po jej zakończeniu zaprosił opiekunkę praktyki (Janinę Tołłoczkową), nauczycieli tej szkoły (Irenę Kozłowską, Stanisława Kotełkę i Tadeusza Pajdałę) oraz innych praktykantów

Irena Kozłowska - wieloletnia prezes Koła - zbiory I. Kozłowskiej

25-lecie, tableau - zbiory I. Kozłowskiej

na wieczór autorski gru-py poetyckiej „Dlaczego nie?”, do której sam na-leżał. Po wieczorze autor-skim w kawiarni odbyła się dyskusja. W jej trakcie zrodziła się myśl, żeby or-ganizować w przyszłości podobne spotkania, ale cyklicznie, tym bardziej, że na terenie miasta takiej formy samokształceniowej nie było – wyjaśnia Irena Kozłowska w artykule Koło Polonistów, opubli-kowanym w „Roczniku Świdnickim” w 1980 r. Postanowiono zatem wypełnić tę lukę.Koło nigdy nie miało stałej siedziby. Początko-

Page 12: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

2 Ś W I D N I C K I E K O Ł O P O L O N I S T Ó W

najnowsze wydawnictwa zarówno polskie, jak i zagraniczne, wydarzenia kulturalne z zakresu teatru, muzyki, plastyki, filmu, sprawozdania (często połączone z prezentacją przeźroczy) z wakacyjnych zagranicznych podróży. Tak na ten temat wypowiadała się Idalia Jarzynowa w „Głosie Nauczycielskim” z 1973 r.: W ostatnią środę referowałam twórczość Edwarda Kurowskiego. Mówiliśmy o grafice Kulisiewi-cza, o niedawno wydanej książce Mayenowej „Matematyka i poetyka”, o impresjonizmie, o „Archaniołach i szakalach” Dziewanowskiego. Po powrocie z wakacji omawiamy co ciekawsze podróże zagraniczne, a po powrocie z warszaw-skiej delegacji – nowości teatralne stolicy. Tematów mnóstwo, ciekawych i pożytecznych, które dopin-gują do dobrej lektury, podsycają zainteresowania sztuką, problemami współczesności, nowoczesny-mi metodami pracy.Z czasem znacznie poszerzyła się tematyka wygłaszanych referatów. W pierwszym okre-sie funkcjonowania Koła dominowały tematy ściśle literackie i problemy dydaktyczne, gdyż jego członkowie byli czynnymi zawodowo na-uczycielami i dlatego też wiedzę wyniesioną

wo zbierano się w bibliotece Liceum Felczer-skiego, gdzie obowiązki bibliotekarza pełnił Tadeusz Pajdała, potem w Liceum Pedagogicz-nym, Klubie Handlowiec, Klubie Młodej Inte-ligencji, wreszcie w mieszkaniach prywatnych. Pierwsze zebranie powołanego przez nich do życia Koła Polonistów odbyło się 8 listopada 1957 r. i wzięli w nim udział: Janina Tołłoczko (pierwsza prezes), Stanisław Kotełko, Tadeusz Pajdała, Janina Kocemba, Maria Przyborowska, Stefania Sarnicka i Irena Kozłowska. Dyskuto-wano o powieści St. Exupery’ego Nocny lot.Odtąd regularnie co tydzień, później co dwa tygodnie, a w ostatnim okresie co trzy, w pry-watnych mieszkaniach gromadziło się kilkana-ście osób. Chcieliśmy kontynuować tradycje salo-nów literackich, choć niekiedy nasze salony miały po piętnaście metrów kwadratowych – żartowała wieloletnia prezes Irena Kozłowska. Spotkania odbywały się w środy i miały charakter samo-kształceniowo-towarzyski. Gospodarze czę-stowali uczestników kawą, herbatą, ciastami i kanapkami. Wygłaszano referaty, prowadzo-no żywe dyskusje, wymieniano poglądy, uzu-pełniano swoją wiedzę. Tematem zebrań były

Okolicznościowa plakietka - zbiory I. Kozłowskiej 50-lecie, tableau - zbiory I. Kozłowskiej

Page 13: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

3Ś W I D N I C K I E K O Ł O P O L O N I S T Ó W

ze spotkań mogli spożytkować w swej pracy z uczniami. W czasach późniejszych do tema-tów zawodowych doszły inne z zakresu sztuk plastycznych, muzyki, a także historii, filozofii i w ogóle humanistyki. Już bowiem nie tylko poloniści zasiadali przy kawie lub herbacie, lecz również nauczyciele innych przedmiotów, także matematyczno-przyrodniczych. W ze-braniach udział brali także: inżynier, plastyk, psycholog, lekarz, bibliotekarze. Przyciągała ich specyficzna, koleżeńska, naukowa, ale i towa-rzyska atmosfera oraz brak wszelkiego organi-zacyjnego przymusu i swoboda wypowiedzi. Koło Polonistów posiadało charakter otwarty dla osób zainteresowanych kulturą i literaturą. Nie posiadało żadnych formalnych struktur. Nie ma u nas prezesów, każdy czuje się gospoda-rzem – mówiła Idalia Jarzynowa. Jako cieka-wostkę można podać, że na jednym ze spotkań Józef Szuba tłumaczył, jak działa komputer.Początkowo był bardzo trudny dostęp do literatury zachodniej, ale Irena Kozłowska była członkiem British Council i otrzymywała nowości w orygi-nale. „Rok 1984” George’a Orwella członkowie Koła poznali dzięki temu, że został nagrany z Radia Wolna Europa, a następnie przepisany! Franciszek Jarzyna nagrał tekst na taśmie, a ja go przepisałam – wspomina Irena Kozłowska.Na zebraniach Koła pojawiali się często go-

Burkatów, 1998 r. - zbiory I. Kozłowskiej

ście tej rangi, co krytyk Henryk Bereza, po-eta Andrzej Bartyński, autor Siedmiu polskich grzechów głównych, Marian Załuski, wybitny językoznawca Jan Miodek, pisarka Olga To-karczuk. Swoją twórczość poetycką prezen-towały świdniczanki Danuta Saul-Kawka i Teresa Wagilewicz. Niekiedy zamiast spotkań organizowano zbiorowe wycieczki do teatrów wrocławskich na głośne przedstawienia oraz na wystawy malarskie, m.in. byłych świdniczanek i członkiń Koła – Janiny Woźny i Wiktorii Sło-wik. Podczas wyjazdów była też okazja zwiedze-nia Panoramy Racławickiej. Koło nie zaniecha-ło swej działalności w okresie stanu wojennego.

Wieczór kolęd w 2001 r. - zbiory I. Kozłowskiej

Page 14: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

4 Ś W I D N I C K I E K O Ł O P O L O N I S T Ó W

by skłonić z szacunkiem głowę przed niestru-dzonymi, wytrwałymi świdnickimi intelek-tualistami i docenić ich wieloletni entuzjazm w dociekaniu wiedzy o szeroko rozumianej kulturze. Ponad 60 lat spotkań ze sztuką wzbu-dza wielki podziw!Jak najliczniej członkowie Koła, za-równo ci dawni, jak i aktualni, uczest-niczyli w organizowanych co pięć lat zebraniach jubileuszowych, szumnie świę-towanych w gmachu Liceum Pedagogicz-nego i w mieszkaniach prywatnych. Ju-bileusz 50-lecia zorganizowano w teatrze, z udziałem Prezydenta Miasta i innych przedstawicieli władz. 55-lecie świętowa-no w mieszkaniu Ireny Kozłowskiej. Warto nadmienić, że na te spotkania zjeżdżali go-ście z Wrocławia, Poznania, Jeleniej Góry i Warszawy.

Członkowie Koła Polonistów:

Bednarska Czesława, Białoskórska Helena, Borsukiewicz Jadwiga, Celichowska Helena, Dembowski Jan, Dudek Marian, Fedyszyn Elżbieta, Głowacka Jadwiga, Jarzyna Franci-szek, Jarzyna Idalia, Kielak Jolanta, Kociumaka Bogusława, Kocemba-Koehler Janina, Kotełko Stanisław, Kozłowska Irena, Malinowska Ewa, Masternak Adam, Mróz Anna, Myczkowska Halina, Pajdała Tadeusz, Pieniążek Janina, Przyborowska Maria (Barbara), Przybyłowska Lucyna, Rudnicki Edward, Sarnicka Stefania, Schafer Maria, Siwińska-Mester Maria, Sko-ruch Ewa, Słowik Wiktoria, Słupianek Teresa, Stelmach Andrzej, Stelmach Stefania, Szuba Irena, Szuba Józef, Tarnacka Bogumiła, Tarnac-ki Jerzy, Toczyłowska Olimpia, Tołłoczko Jani-na, Trzcińska Irena, Wichary Gertruda, Woźny Janina, Wysocka Ewa, Zającowa Aniela, Zając Konstanty.

Stanisław Bielawski

Mimo całkowitego zakazu gro-madzenia się zebrania odbywały się normalnie, tyle że zastosowano pewne środki ostrożności. Zawsze, na wypadek wtargnięcia do miesz-kania nieproszonych „gości”, go-spodarze mieli wyjaśnić, że właśnie obchodzą skromną uroczystość ro-dzinną (czyjeś urodziny czy imieni-ny, rocznicę ślubu). Przychodzono na spotkania pojedynczo, nigdy nie wychodzono z zebrania grupowo.W latach 80. XX w., w okresie Bożego Narodzenia, członkowie Koła Polonistów spotykali się przy prawdziwej choince w domu Ireny Kozłowskiej oraz Marii i Andrze-

ja Mesterów na wspólnym kolędowaniu przy fortepianowym akompaniamencie gospodarza. Uczestnikom serwowano tradycyjny posiłek: czerwony barszcz, kulebiak, a na deser pączki. Ale nie tylko w tym domu przygotowywano „specja-ły”. Najlepsze ptysie z pieczarkami robiła Aniela Zającowa, ciasto z różą Janina Pieniążek, kanapki Idalia Jarzynowa z siostrą Marią Przyborowską, najlepsze leczo serwowała Irena Szuba, tort bez-owy Maria Mester, tort Ambasador Stefania Sar-nicka, sernik Stefania Stelmach, a szarlotkę Irena Trzcińska. W maju spotykano się w Burkatowie w sadzie Edwarda Rudnickiego na „święcie kwit-nącej jabłoni”. Palono ognisko i pieczono kiełba-ski tradycyjnym sposobem (na patyku).Oczywiście z biegiem lat zmieniał się skład osobowy członków Koła. Jedni wyjeżdżali ze Świdnicy lub umierali, na ich miejsce przy-chodzili inni. Ogólnie można stwierdzić, że kilkanaście osób stanowiło jego trzon. Koło Polonistów wciąż działało! W grudniu 2005 r. odbyło się tysięczne spotkanie, zaś pod koniec 2012 r.  1 121 spotkanie.Zawarte powyżej informacje, to jedynie „su-chy”, dziennikarski zapis. Wystarczają jednak,

Świdnica, 2020

Wycieczka do Ossolineum - zbiory I. Kozłowskiej

Page 15: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

1Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

ZAKŁADY ELEKTROTECHNIKI MOTORYZACYJNEJ W ŚWIDNICY

W bardzo bogatej historii Świd-nicy często zdarzało się, że instytucje, fabryki i zakłady,

które działały po 1945 r. na terenie miasta ze względu m.in. na charakter wyposażenia czy zasób budynków i ich pierwotnej funkcji, kontynuowały działalność produkcyjną insty-tucji przedwojennych, później ją modyfiku-jąc. Przykładem takiego procesu w pewnym stopniu są Zakłady Elektrotechniki Motory-zacyjnej (ZEM). Od 1840 r. w Świdnicy działała Tkalnia Mechaniczna J. Rosenthala, jedna z pierw-szych fabryk w Świdnicy, która zajmowała się produkcją wyrobów pasmanteryjnych. W 1942 r. zakończono w niej produkcję tekstyliów i przestawiono działalność na potrzeby wojenne. Zakład został przejęty przez Heliowatt-Werke i prawdopodob-nie produkowano w nim cewki elektrycz-ne i aparaturę radiową. Wykorzystując jej istniejące obiekty przy ul. Równej 18/20, Ministerstwo Przemysłu i Handlu pod-jęło decyzję o uruchomieniu z dniem 2 stycznia 1947 r. Zakładu Elektrotechniki Motoryzacyjnej. Od tego momentu zaczęło się porządkowanie hal i naprawianie da-chów. Uruchomiono centralne ogrzewanie i oświetlenie. Mimo trudnych warunków – brak podstawowych maszyn i materiałów produkcyjnych oraz zimowych temperatur sięgających minus 20 stopni C rozpoczęto zwożenie potrzebnego wyposażenia zakła-du. Pod koniec stycznia z Bielawy nadeszły

pierwsze wagony maszyn i urządzeń, su-rowców, rurociągów i półfabrykatów. Bielawa była miejscem, do którego Niemcy w 1944 r. zaczęli przenosić fabrykę „Syling-Bosch” produkującą osprzęt elektryczny do pojazdów mechanicznych. Z obawy przed nalotami alianckimi próbowali ukryć tego typu zakłady w małych miasteczkach pośród gór, często z dostępem do wydrążonych tuneli skalnych. W ten sposób z Bielawy do Świdni-cy trafiło koleją około 200 wagonów sprzętu, który przy pomocy platformy i pary koni został przewieziony do zakładu. Dzięki poświęceniu pracowników w 1948 r. zabezpieczono resztki dokumentacji niemieckiej, umożliwiającej uru-chomienie produkcji. Ponadto już wtedy zakład dysponował ciężarówką typu „Tempo”.Pierwszym kierownikiem został inż. Franci-szek Sokalski, a do pionierów zakładu należeli m.in.: Edward Czapka, Andrzej Basiak, Ce-

Pierwszy wjazd do zakładu od ul. Równej - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Logo ZEM (fot. M. Barcicki)

Page 16: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

2 Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

Zarząd Produkcji Maszyn Elektrycznych usta-lił dla fabryki w Świdnicy szczegółowy plan produkcji. Podjęto produkcję rozruszników i prądnic dla dwudziestu typów samochodów, co było wówczas sporym wyzwaniem. W tym okresie dostarczano powyższe urządzenia do aut: Chevrolet, Bedford, Ford, GMC, Willis, Opel, NSU, Mercedes, Skoda, ZIS 5, GAZ AA. Podstawową produkcję ZEM-u stanowi-ły przez lata rozruszniki, prądnice i regulatory napięcia.Zdarzały się okresy, kiedy wytwarzano rów-nież inne wyroby: wycieraczki szyby przedniej, silniki wentylatora, czujniki poziomu paliwa, sygnały dźwiękowe, wyłączniki mechanicz-ne itp. Jednak to nie rzutowało na wielkość ogólnej produkcji pod względem ilościowym i jakościowym fabryki. W 1948 r. w zakładzie wykonano 4 tys. prądnic, 2,8 tys. regulatorów i 2,1 tys. rozruszników. Załoga przyjęła z zadowoleniem zamówienia na osprzęt elek-tryczny dla polskiego ciągnika Ursus (prąd-nice P5) i samochodu ciężarowego Star (roz-rusznik R5). 29 sierpnia 1950 r. nadano nową

lestyn Szewczyk, Leopold Jawień, Eugeniusz Nakonieczny, Józef Kornel, Kazimierz Kulon, Marian Chojnacki, Bronisław Gęborys, Jerzy Królik, Władysław Leszkow, Henryk Pietrasz-ko, Józef Barański i Marian Wojnar.Od 1 sierpnia 1947 r. w Świdnicy montowa-no pierwsze prądnice i rozruszniki ze zgro-madzonych części i podzespołów. Jakość tych pierwszych wyrobów okazała się odpowied-nia, dlatego od początku 1948 r. Centralny

Pierwszy dyrektor inż. F. Sokalski - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Pracownicy pionu technicznego ZWEM, 1956 r. - zbiory K. Królika

Page 17: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

3Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

nazwę fabryce – Zakłady Wytwórcze Maszyn Elektrycznych Przedsiębiorstwo Państwowe Wydzielone M9. Początek lat 50. to okres uruchomienia w zakładzie nowych wyrobów. Na licencji z ZSRR zaczyna się produkcja prądnic P1 i rozruszników R1 do samocho-du Warszawa, prądnic P2 i rozruszników R2 do samochodu ciężarowego Lublin. Nowe zamówienia wpłynęły na zatrudnienie kadry - załoga w tym czasie liczyła już 1000 osób. Fabryka stała się znaczącym producentem ko-operującym ze wszystkimi zakładami branży motoryzacyjnej w Polsce. Od 1954 r. zakład przeszedł pod opiekę Zjednoczenia Przemysłu Motoryzacyjnego. Do szczególnie zasłużonych osób w pierwszej dekadzie działania ZEM-u należeli: Michał Titkow, który w połowie 1947 r. objął stano-wisko pierwszego szefa montażu produkcji, a od 1950 – szefa produkcji, oddając podczas 10-letniej pracy na tym stanowisku elektroni-ce motoryzacyjnej nieocenione usługi; a także inż. Kazimierz Szulc najpierw jako doradca techniczny, a potem dyrektor fabryki, zali-czany w tym czasie do najwybitniejszych eks-pertów w Polsce w dziedzinie elektrotechniki motoryzacyjnej.

W pierwszym okresie działania fabry-ki podjęto szereg nowych inicjatyw. W 1949 r. rozpoczęto organizowanie zakładowej biblioteki technicznej. W 1954 r. utworzono Klub Techni-ki i Racjonalizacji oraz koło PTTK. Ponadto w latach 50. wydawano czasopismo „Sygnały ZWEM”, a członek jego komitetu redakcyjne-go - Emil Krzemień w numerze 44. „Życia Świdnickiego” z 1956 r. napi-sał: Jesteśmy zdania, że załoga każdego większego zakładu powinna mieć swo-ją gazetę, która ma istotnie przyczy-niać się, zgodnie z ogólnym nurtem, do poprawy życia załogi oraz coraz sprawniejszego funk-cjonowania organizmu zakładu. W 1960 r. oddano do użytku gmach biurowca i po-mieszczenia socjalne przy ul. Westerplatte 29. W latach 1956-1960 zaczęto wprowadzać do produkcji własne konstrukcje wyrobów małogabarytowych: sygnały dźwiękowe Sg7a, regulatory RG9, RG14, RG15, nowe rozruszniki R4a do samochodu Syrena, prądnice P9a do motocykla Junak. Co cie-kawe, te własne konstrukcje miały większą trwałość, mniejsze gabaryty, mniejszą pra-

cochłonność niż poprzed-nie produk-ty. Pozwa-lało to na obniżenie zuży-cia materiałów i zmniejszenie pracochłon-ności. W 1963  r. w y p r o d u -k o w a n o m i l i o n ow y Remanenty poniemieckie – 1947 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Kierownik magazynu części i półfabrykatów S. Tłoczek, 1947 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Page 18: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

4 Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

1 stycznia 1967 r. ZEM przejął od „Indu-stry” z Bielska-Białej zakład produkcyjny w Namysłowie. W tym samym roku Pol-ska zakupiła licencję na produkcję samo-chodu osobowego Fiat 1300-1500 cm3, a ZEM otrzymał zadanie uruchomienia rozruszników, prądnic prądu zmiennego, regulatora napięcia, sprzęgła elektroma-gnetycznego, wentylatora chłodnicy oraz kilku typów przekaźników dla tego sa-mochodu. Było to poważne wyzwanie dla załogi zakładu, przede wszystkim dla kon-struktorów, technologów, mechaników i organizatorów. Wysiłek załogi przyniósł

regulator, a w następnym roku milio-nową prądnicę. Za wybitne osiągnię-cia gospodarcze we współzawodnictwie międzyzakładowym załoga otrzymała w 1964 r. Sztandar Przechodni Związku Zawodowego Metalowców (w 1969 r. zakład otrzymał na własność powyższy sztandar za osiągnięte wyniki bhp). Lata 1961-1965 to dalsze wprowadzanie własnych konstruk-cji, np. pierwszy prototyp prądnicy prądu zmiennego (alternatora) o mocy 75 W i napięciu 12 V z prostownikiem diodowym. Wykonano też dwa prototypy rozruszników do autobusów i samochodów ciężarowych.

Świdnica, 2020

Pionierzy zakładu, lata 70. XX w. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Nawijalnia, 1947 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy Początki działu gł. konstruktora, 1948 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Page 19: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

5Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

inż. Zdzisław Imioła (1974-1975), a potem w latach 1975-1980 mgr Stefan Borak, któ-ry negocjował wykonawstwo inwestycji, wa-runki finansowania z bankami. Wykonaw-cą projektu zostało biuro „Moto-Projekt” z Warszawy, które było wiodącym w tym zakresie dla całego przemysłu motoryzacyj-nego w Polsce. Głównym architektem został mgr inż. Albin Bąk wraz ze swoim zespołem. Nadzorował on również późniejsze inwestycje w zakładach ZEM Duszniki i ZEM Namy-słów. Budowę nowego zakładu prowadziło Przedsiębiorstwo Budownictwa Przemy-słowego Nr 1 z Wrocławia. Dyrektorem tej firmy był w tym czasie Ryszard Jagnieszko, a kierownikiem budowy Jerzy Kupiec. Za-

pozytywne efekty i wyroby fabryki uzyskały homologację Fiata i rozpoczęto ich produk-cję. W latach 70. uruchomiono produkcję roz-ruszników o mocy 4, 5, 6 i 9 KM w opar-ciu o licencję firmy Bosch. Uchwałą Rządu nr 123 z 12.05.1972 r. postanowiono zakupić licencję i podjąć produkcję samochodu mało-litrażowego Fiat 126p. Fakt ten spowodował, że należało wybudować całkiem nowy zakład na terenie byłego lotniska między Świdnicą a Pszennem. Wymagało to wielkiego nakła-du pracy i zmysłu organizacyjnego, zwłaszcza wśród kadry kierowniczej. W tym okresie dy-rektorem zakładu był mgr inż. Adam Urbań-czyk (1971-1977), zastępcą dyr. ds. inwestycji

Oddział nawijalni, 1949 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy Początki zakładowej biblioteki technicznej, 1949 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Wydział mechaniczny, 1949 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Oddział produkcji komutatorów, 1948 r. - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Page 20: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

6 Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

W 1975 r. w zakładzie powołano Wydział Konstrukcji i Budowy Urządzeń Specjal-nych. Miał on za zadanie tworzenie maszyn i urządzeń, których nie produkował przemysł krajowy, a które były niezbędne w procesach produkcyjnych. W tym wydziale wyprodu-kowano takie urządzenia jak: nawijarki pół-automatyczne do tworzenia prądnic, półau-tomaty do wiercenia korpusów, automat do wiercenia, frezowania i gwintowania nasad biegunowych, piec do impregnacji i suszenia tworników, wirników i cewek wzbudzania, piec tunelowy do termicznej sezonacji regu-latorów itp.30 marca 1975 r. załoga ZEM-u uruchomi-ła produkcję rozruszników ciągnikowych na licencji Bosch oraz prądnic i rozrusz-ników do Fiata 126p. W dniu 30 czerwca 1976 r. nastąpiło oddanie do eksploatacji nowo wybudowanego zakładu, do które-go przeniesiono całą produkcję podstawo-wą. Z tej okazji odbyła się uroczystość, na której 16 najbardziej zasłużonych pracow-ników otrzymało odznaczenia państwowe, w tym Krzyże Kawalerskie Orderu Odro-dzenia Polski – dyrektor naczelny ZEM mgr inż. Adam Urbańczyk, zastępca dyrek-tora ds. technicznych inż. Zdzisław Urbań-

ciągnięte kredyty w banku na tę inwestycję do 1990 r. zostały całkowicie spłacone z pro-dukcji eksportowej. Powierzchnia nowego zakładu była trzy razy większa niż obiektu przy ul. Westerplatte 29. Nowa hala o pow. 20 000 m2 została wyposażona w nowoczesne maszyny, urządzenia, taśmy montażowe. Od podstaw wybudowano wszystkie urządzenia energetyczne, oczyszczalnię ścieków, stację uzdatniania wody, zaplecze socjalne w posta-ci szatni, bufetów, stołówki i ambulatorium, a także pomieszczeń dla działów technicznych i administracyjnych.

Oddział zaopatrzenia robotniczego przy ZEM-ie (lata 1952-1955) - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Biurowiec, wejście od ul. Westerplatte 29

Page 21: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

7Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

ski, a od 1978 r. decyzją Zjednoczenia Przemysłu Motoryzacyjnego otrzymał stanowisko dyrektora nowo utworzonego kombinatu Elektrotechniki Motoryzacyj-nej w Świdnicy, który obejmował:Zakład nr 1 Świdnica ul. Westerplatte 29;Zakład nr 2 Świdnica ul. Szarych Szeregów;Zakład nr 3 Namysłów;Zakład nr 4 Duszniki Zdrój;Wydział Produkcyjny Wałbrzych.W listopadzie 1978 r. rozpoczęto dalszą roz-budowę zakładu w związku z planowaną ko-operacją przy produkcji ciągników rolniczych

ski oraz mistrz Telesfor Toruński. Ponadto wręczono 24 odznaki resortowe i 11 medali „Zasłużony dla miasta Świdnicy”.Już 17 lutego 1977 r. nowy zakład osiągnął pełną planowaną zdolność produkcyjną, a 28 maja tego roku z taśmy montażowej zszedł 5-milionowy rozrusznik (ZEM roz-począł produkować rozruszniki w 1948 r., a na milionowy egzemplarz czekano osiemnaście lat, natomiast na wytworzenie 5-milionowego zaledwie półtora roku). W lipcu 1977 r. nowym dyrektorem ZEM-u został mgr Mieczysław Spytkow-

Czyn społeczny pracowników działu gł. energetyka w Sobótce, lata 70. XX w. - zbiory K. Królika

Hala produkcyjna Linia produkcji wirników rozrusznika

Page 22: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

8 Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

towe i produkcyjne o wartości 10,3 mln zł. Pierwsza partia alternatorów do samochodu Fiat 126p opuściła zakład 2 marca 1983 r. W lutym 1984 r. opracowano i wykonano pierwsze prototypy alternatorów i rozrusz-ników do samolotu rolniczego PZL M18 „Dromader”. 3 listopada 1984 r. w ZEM-ie uruchomiono nowy typ rozruszników do Fia-ta 126p, który pozwolił użytkownikowi „ma-lucha” uruchomić silnik kluczykiem, a nie jak dotychczas przez dźwignię sprzęgła ręcznego. W 1984 r. Rada Państwa w 40. rocznicę po-wstania Polski Ludowej w uznaniu wybitnych zasług załogi w rozwoju przemysłu motoryza-cyjnego za osiągnięcia w dziedzinie postępu technicznego oraz terminową realizację pla-nów produkcyjnych nadała ZEM-POLMO w Świdnicy Order Sztandaru Pracy II klasy, a dyrektor Stefan Borak został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.W grudniu 1985 r. odbyły się uroczystości za-kładowe z okazji przekroczenia po raz pierw-szy w skali roku 1 miliarda złotych sprzedaży eksportowej. Za eksport odpowiadał dział, którym kierowali mgr Zbigniew Kosarzew-ski oraz jego z-ca ds. handlu mgr Andrzej Poradowski, wspomagani przez centrale handlu zagranicznego: PHZ POL-MOT, PHZ Agroma, PHZ PZL mieszczące się

na licencji Massey-Fergusson-Perkins. Było to największe przedsięwzięcie inwestycyjne w hi-storii ZEM-u. W 1980 r. rozpoczęto na szeroką ska-lę wprowadzanie alternatorów na miejsce prądnic, które sukcesywnie wycofywano z produkcji. Nowym produktem był np. alter-nator A12M2 do samochodów Żuk i Nysa. W roku 1981 ZEM wyprodukował na eks-port wyroby o wartości 14,8 mln zł dewi-zowych, czyli o 4,5 mln zł więcej niż prze-widywał plan. Załoga zakładu opracowała i wykonała we własnym zakresie 54 unikalne urządzenia kontrolne, badawcze, transpor-

Przekroje produktów zakładu

Wręczenie odznaczeń zasłużonym pracownikom - zbiory M. Pękalskiego

Page 23: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

9Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

Skarbu Państwa. W dniu 29 kwietnia 1994 r. NSZZ „Solidarność” ogłosiła akcję strajko-wą w Świdnicy. Część załóg przerwało pracę. ZEM nie uczestniczył w tej akcji. Ograniczył się do wywieszenia flag i włączenia syren. W grudniu 1996 r. ZEM Elmot S.A. otrzy-mał certyfikat systemu jakości ISO9001, któ-ry odebrał prezes zarządu Wojciech Olobry.15 maja 1997 r. rozpoczęły się uroczysto-ści związane z 50-leciem istnienia ZEM-u. Z tej okazji w sali teatralnej ŚOK-u odbyła się uroczysta akademia, podczas której wręczo-no okolicznościowe nagrody i wyróżnienia pracownikom zakładu. Akademię zakończył występ artystów z telewizyjnych „Spotkań

w Warszawie. Stałymi kierunkami eksportu były kraje: ZSRR, Czechosłowacja, Jugosła-wia, Wielka Brytania, Szwecja, Holandia, NRD, Chiny, Australia, Albania, Rumunia, Libia, Algieria, Niemcy, Włochy, Hiszpa-nia, Francja, Węgry, Iran, Irak, RPA, Kana-da, Norwegia, Finlandia, Egipt, Bułgaria. 6 listopada 1986 r. przekazano do eksploatacji dla potrzeb produkcji ciągników licencyjnych MF-P nową linię produkcyjną 1N wraz z bu-dynkiem usługowym 1A. Powierzchnia hali przemysłowej wyniosła 19600 m2, a budyn-ku usługowego 1151 m2. 3 kwietnia 1987 r. zakłady obchodziły 40-lecie swego istnienia. Podczas uroczystości dyrektor Stefan Borak omówił historię fabryki. Piętnastu zasłużo-nych pracowników udekorowano odznacze-niami państwowymi. Okres przemian politycznych po 1989 r. w kraju odbił się niestety niekorzystnie na funkcjonowaniu zakładów. 22 lipca 1991 r. produkcja stanęła na dwa tygodnie. Pracow-nicy musieli pójść na przymusowe urlopy. Przerwa w pracy była spowodowana brakiem pieniędzy na wypłaty. We wrześniu tego roku ZEM Polmo-Elmot przeprowadziły zwolnie-nia grupowe dla 250 pracowników. 22 stycz-nia 1992 r. podpisano porozumienie, na mocy którego ZEM został przekształcony w Spółkę

Dział W-22, brygada nawijarek - zbiory M. Pękalskiego

Dyrektor M. Spytkowski - zbiory Muzeum Dawnego Kupiectwa w Świdnicy

Page 24: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

10 Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

pracowników. Docelowo pracę miało stra-cić ok. 300 osób.

Postęp technologiczno-konstrukcyjny

W okresie działalności fabryki ka-dra inżynieryjno-techniczna dokona-ła licznych usprawnień w procesach technologicznych, które przyniosły wie-lomilionowe oszczędności oraz przyczy-niły się do zwiększenia produkcji. Kon-struowano nowe maszyny i urządzenia, które wcześniej trzeba było importować z Zachodu. W latach 1977-1996 zgłoszo-no do Urzędu Patentowego kilkadziesiąt wynalazków i wzorów użytkowych. Wykaz obejmuje m.in.: automatyczny odwijak z

z balladą”. 9 czerwca 1998 r. nowym pre-zesem ZEM Elmot został Janusz Szostak. W dniach 10-12 marca 1999 r. 81,2% za-łogi zakładu wzięło udział w referendum zorganizowanym przez „Solidarność”. Po-wodem było planowane zwolnienie 33 osób. 66,6% załogi było za przystąpieniem do strajku. 23 marca 2000 r. firma DEL-CO REMY podpisała umowę ze świdnic-kim ZEM-em, na mocy której przejęła 100% jego udziałów. W maju 2009 r. pod-pisano akt notarialny sprzedaży działki i stojących na niej zabudowań zakładu Remy Automotiv Poland (dawny ZEM) firmie American Axle & Manufacturing Poland. 30 kwietnia wypowiedzenie otrzymało 100

Dyrektor A. Urbańczyk z pucharem i zwycięska załoga ZEM w 1978 r. - zbiory M. Pękalskiego

Załoga na wypoczynku w 1978 r. w Sobótce - zbiory M. Pękalskiego

Page 25: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

11Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

ukę języków obcych i edukację ekonomiczną załogi. Zasadnicza Szkoła Zawodowa przy ZEM-ie kształciła kadrę w zawodach: frezer, tokarz, ślusarz, elektroenergetyk.

Kierownictwo ZEM – Świdnica

w latach 1947 – 1996

1. inż. Franciszek Sokalski 1947-19482. inż. Kazimierz Szulc 1948-19493. inż. Jan Sikorski 1949-1949 4. Beniamin Gestern 1949-1950 5. Tadeusz Schilier 1950-1952 6. Max Fajgenbaum 1952-19577. inż. Henryk Pindras 1957-1959 8. inż. Jan Orsztynowicz 1959-1960 9. inż. Jerzy Boryk p.o. 1961-196110. inż. Zygmunt Adamski 1961-197111. mgr inż. Adam Urbańczyk 1971-197712. mgr Mieczysław Spytkowski 1977-198313. mgr Stefan Borak 1983-199114. mgr inż. Tadeusz Jasiński 1991-1992 1992-199415. mgr Wojciech Olobry 1994

Działalność socjalna zakładu

Zakład dysponował dużą bazą własnych ośrodków wypoczynkowych, które znaj-dowały się w miejscowościach: Trzebież, Gardna Wielka, Pustków, Kąty Rybac-kie, Rzeczka (ośrodek sportów zimo-wych).W 1962 r. zakupiono i zmodernizowano w miejscowości Gardna Wielka nad mo-

elektrowciągiem, przyrząd do zaprasowy-wania komutatora, stół obrotowy podzia-łowy, przekaźnik małogabarytowy, prze-nośnik harpunowy do ciągłego transportu wiórów. Do grona wynalazców i twórców tych urządzeń należą: mgr inż. Janusz Szpi-talak, inż. Jan Szeliga, inż. Jan Stępień, inż. Stanisław Surmacz, Bronisław Grzeszczuk, Paweł Jędrzejuk, Eugeniusz Nakoniecz-ny, Krzysztof Tryzna, Krzysztof Huzar-ski, Józef Rataj i wielu innych. W 1982 r. Zakład Doświadczalny ZEM opracował i wykonał półautomatyczną linię montażową wyłączników elektromagnetycznych WE-8 do rozruszników samochodowych. Wprowa-dzono również nową technologię wyciskania na zimnostalowych wyprasek nasad bieguno-wych do rozruszników R5, które wcześniej importowano z Włoch i RFN. Przyniosło to 5,5 mln zł oszczędności. W listopadzie 1985 r. zaoszczędzono ponad 3 mln zł dzięki no-wej technologii wiercenia i tłoczenia wałów wirnika rozrusznika R-20. Podobne przy-kłady można by mnożyć.

Funkcje społeczno-wychowawcze

Przedsiębiorstwo przywiązywało dużą wagę do stwarzania właściwych warunków pracy, wypoczynku, możliwości stałego podnosze-nia kwalifikacji zawodowych poprzez kursy na tytuły robotnika kwalifikowanego, mi-strza w zawodzie. Organizowano specjali-styczne szkolenia, kursy samochodowe, na-

Poziom produkcji ZEM w latach 1948-1995

Wyrób j.m. 1948 1950 1955 1960 1965 1970 1975 1980 1985 1990 1995

Prądnice tys. szt. 4,8 8,3 37,2 106 173 199 364 544 427 22,5 2,4Alternatory „ - - - - - 48 208 330 317 383 302Rozruszniki „ 2,1 2,3 16,8 72 182 247 500 520 710 528 295

Poziom zatrudnienia w ZEM w latach 1948-1995

Rok 1948 1950 1955 1960 1965 1970 1975 1980 1985 1990 1995

Liczba zatr. 398 548 1102 1309 1944 2520 3138 4080 3540 3055 2128

Page 26: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

12 Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

Po wybudowaniu nowego biurowca w 1960 r. główne wejście do zakładu prze-niesiono z ul. Równej na ul. Westerplatte. W latach 1962-1964 oddano do użytku nową szatnię oraz łaźnię. Po rozbudowie zakładu pod Pszennem uruchomiono w nim zaplecze socjalne w postaci szat-ni, bufetów, stołówki, ambulatorium. W 1976 r. powstała kolejna stołówka serwująca 1200 obiadów dziennie. Po-wszechna, bezpłatna zakładowa służba zdrowia, opieka lekarska to jedne z naj-większych osiągnięć ZEM-u. Pracowni-

rzem ośrodek wczasowy na 86 miejsc, co przy zorganizowaniu corocznie 7 turnu-sów pozwalało na letni wypoczynek 600 osobom.W 1982 r. oddano do eksploatacji ośrodek wypoczynkowy w Starkowie, położony nad jeziorem Dominickim koło Bożkowa. Wszytko to było niewystarczające dla licz-nej załogi i w połowie lat 70. wybudowano ośrodek w Pustkowie nad morzem na 230 miejsc. Zakład posiadał również ośrodek kolonijny na 70 miejsc w Sobótce oraz żłobek dla 60 dzieci i przedszkole.

Główny architekt Albin Bąk (projektant nowego zakładu) oraz dyr. Stefan Borak - zbiory S. Borak

Dyrektor Z. Adamski wręcza nagrody na spartakiadzie - zbiory M. Pękalskiego

Page 27: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

13Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

cy mieli dostęp do dwóch zakładowych przychodni lekarskich w Świdnicy z następującymi gabinetami: internistycz-nym, stomatologicznym, ginekologicz-nym, okulistycznym, neurologicznym, medycyny pracy, zabiegowym i labo-ratorium analitycznym. Zakłady stale współpracowały z Kliniką Chorób We-wnętrznych Akademii Medycznej we Wrocławiu, Kliniką Endokrynologii AM w zakresie kompleksowych badań pracowników. ZEM posiadał wieloletnie umowy z AM na wszelkie badania kli-

niczne dla wszystkich zakładów. Firma dbała też o mieszkania dla swoich pra-cowników. Sport

Najbardziej znaną imprezą sporto-wą związaną z ZEM-em w Świd-nicy był Rajd Elmot organizowany przez Automobilklub Dolnośląski, a potem również Automobilklub Sudecki.Od 1978 r. stał się on wyścigiem elimi-nacyjnym Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. XV RAJD ELMOT

Dekoracja zakładu Orderem Sztandaru Pracy w 1986 r. - zbiory S. Boraka

Pochód 1-majowy w 1988 r. - zbiory S. Boraka

Page 28: LEGENDA O ZAMKU LAURICHENBURG J

14 Z A K Ł A D Y E L E K T R O T E C H N I K I M O T O R Y Z A C Y J N E J W Ś W I D N I C Y

Działalność na rzecz miasta i jego

mieszkańców

Z uruchomionej w lutym 1979 r. filii prze-mysłowej przychodni specjalistycznej mo-gli korzystać pracownicy innych zakładów świdnickich jak ZWAP czy Fabryka Wago-nów.Z utworzonego w grudniu 1980 r. przy ul. Westerplatte punktu przyjęć gardero-by do chemicznego czyszczenia i prania bielizny oprócz pracowników ZEM-u mogli korzystać także mieszkańcy tego rejonu miasta. Rada Pracownicza ZEM--u na wniosek dyrekcji w dniu 27 czerw-ca 1986 r. podjęła uchwałę o przekazaniu następujących kwot pieniężnych jako pomocy finansowej takim jednostkom jak:Zespół Szkół Budowlano-Elektrycznych – 450 tys. zł;Zespół Szkół Zawodowych nr 1 – 450 tys. zł;Zespół Szkół Zawodowych w Namysło-wie – 450 tys. zł;II Liceum Ogólnokształcące – 300 tys. zł; Miejski Komitet Narodowego Czynu Pomocy Szkołom – 3,5 mln zł.Obok wspierania szkolnictwa niezwykle waż-ne były inicjatywy podjęte na rzecz systemu zdrowia: 22 grudnia 1988 r. Rada Pracow-nicza ZEM-u zdecydowała, by przekazać na konto budowy szpitala „Latawiec” 2,6 mln zł, doceniając znaczenie tej budowy dla społe-czeństwa Świdnicy.Kolejną inicjatywą w tym zakresie było przekazanie dla ZOZ-u 9,6 mln zł na za-kup ultrasonografu do badań jamy brzusz-nej i 4 mln zł na zakup analizatora hema-tologicznego.

Krzysztof Królik

w 1987 r. miał już międzynarodową obsadę. Pięć razy w rajdzie triumfował Marian Bu-blewicz (wicemistrz Europy w 1992 r., a tak-że 7-krotny Mistrz Polski). Coroczne rajdy ELMOT-u cieszyły się ogromnym zaintere-sowaniem mieszkańców Świdnicy i okolic.Fabryka przez lata sponsorowa-ła również działalność Zakła-dowego Klubu Piłki Ręcznej „Elmot”, który osiągał liczne suk-cesy sportowe: brązowy medal Mi-strzostw Polski (juniorzy) w 1986  r., srebrny medal OSM (juniorki) w 1986 r., tytuł Mistrza Polski (juniorki) w 1987 r. i 1988 r. Pierwszym prezesem klubu został mgr inż. Adam Urbańczyk (dyr. zakładu w latach 1971-1977), a ini-cjatorami jego powstania byli: nauczyciel w-f mgr Jan Masłowski i dyr. szkoły Jan Pisarski.Zakład sprawował także patronat nad sek-cją piłki siatkowej kobiet MKS Polonia Świdnica. Ponadto przy ZEM-ie działała sekcja brydża sportowego.

Dyrektor M. Spytkowski wręcza list gratulacyjny M. Pękalskiemu - zbiory M. Pękalskiego