LEGENDA O DZIELNEJ DZIEWCZYNIE I DÊBIE - …bialopole.eu/files/legenda_o_dzielnej.pdf · LEGENDA O...
-
Upload
vuonghuong -
Category
Documents
-
view
220 -
download
0
Transcript of LEGENDA O DZIELNEJ DZIEWCZYNIE I DÊBIE - …bialopole.eu/files/legenda_o_dzielnej.pdf · LEGENDA O...
LEGENDA O DZIELNEJ DZIEWCZYNIE I D ĘBIE
CZYLI SK ĄD SIĘ WZIĄŁ KRZY ś
PRZY DRODZE RACIBOROWICE – STRZELCE?
Dawno, dawno temu, we wsi Strzelce Ŝyła młoda dziewczyna o imieniu Izabela. Była
bardzo piękna. Miała ciemną karnacje skóry, długie czarne włosy i duŜe niebieskie oczy.
Mieszkała w starej drewnianej chacie wraz z cięŜko chorą matką. Nieraz brakowało im na chleb,
toteŜ trzeba było dorabiać w polu u sąsiadów. Izabela kochała przyrodę. MoŜliwe dlatego
otrzymała swój dar właśnie w pniu drzewa, ale wszystko po kolei...
Kiedy była jeszcze małą dziewczynką, bawiła się często w parku z przyjaciółmi
w chowanego. Była to jedna ulubiona zabawa. Któregoś dnia szukała dla siebie kryjówki
i zobaczyła małego czarnego kotka. Tak się jej spodobało to zwierzątko, iŜ pobiegła za nim.
Goniła go tak długo, aŜ kot wbiegł do starego dębu. Iza nie zawahała się wejść do środka
za nim. Panowała tam ciemność, lecz nagle ukazała się w delikatnym świetle starsza kobieta.
Powiedziała dziewczynce, Ŝe jest Duchem tego drzewa i wybrała sobie ją na jego opiekunkę.
Izabela stała lekko przeraŜona, ale słuchała jej uwaŜnie. Miała odtąd co tydzień podlewać
drzewo, na jesień grabić liście, podcinać gałęzie oraz w razie niebezpieczeństwa chronić je.
Zgodziła się bez zastanowienia. Staruszka spytała ją, co by chciała w zamian otrzymać.
Ona odpowiedziała, Ŝe tego czarnego kotka. Starsza pani zdziwiła się nieco, przecieŜ inni
zapragnęliby z pewnością drogocennych klejnotów, zamków czy tytułów królewskich, a ona
chciała tylko to zwierzątko... Oczywiście podarowała jej kotka, a wraz z nim „dziewięć Ŝyć”.
Izabela opowiedziała o wszystkim matce, jednak ta nie chciała jej uwierzyć. Dlatego
dziewczynka postanowiła, Ŝe nie powie juŜ o tym nikomu i na zawsze pozostanie
to jej sekretem. Kiedy stała się trochę starsza, często chodziła po łąkach oraz lasach, upajając się
ich cudownym zapachem, zbierając kwiaty i grzyby. Pewnego dnia, spacerując tak po borze
w poszukiwaniu świeŜych jagód na sok dla matuli, spotkała przystojnego męŜczyznę,
ścinającego drzewa.
Gdy młodzieniec zobaczył dziewczynę, oniemiał z zachwytu. Postanowił zawrzeć
z nią znajomość. Wprawdzie był dość nieśmiały, ale pierwszy zaczął rozmowę. Okazało się,
Ŝe nazywa się Witold i przyjechał z Białopola do wuja, który mieszka w Raciborowicach,
aby mu pomagać w pracach rolnych. Po krótkiej rozmowie Iza wróciła do domu. Ciągle
myślała jednak o przystojnym nieznajomym... Chłopak wywarł na niej duŜe wraŜenie.
Następnego dnia pomyślała, Ŝe dziś takŜe wybierze się do lasu, w nadziei, Ŝe zobaczy
młodzieńca ponownie. Niestety, nie miała szczęścia i nie spotkała Witolda. AŜ do samej jesieni
spacerowała... spacerowała, ale nie mogła go ani razu zobaczyć.
Izabela była dziewczyną, która zakochuje się „ot tak sobie” lecz to było coś innego
niŜ zwykle. Z dnia na dzień traciła nadzieję, iŜ spotka młodzieńca, ale marzyła i dalej udawała
się na swoje spacery. W końcu całkowicie straciła wiarę i kompletnie się załamała. Uznała,
Ŝe jej Ŝycie nie ma sensu. Nic jej nie wychodziło, ciągle była rozproszona, myślami ,,bujała”
zupełnie gdzie indziej. Do lasu chodziła tylko raz w tygodniu. Pewnego razu szła blisko skarpy,
na której skraju rosła wysoka sosna. Na jej cienkiej gałązce wisiało gniazdo z małymi
pisklętami. ZauwaŜyła, Ŝe zaraz ono spadnie. Postanowiła zaryzykować swoje Ŝycie,
aby uratować małe ptaszki. Czuła, iŜ ma do stracenia bardzo wiele, lecz nie przejmowała się
tym, bo pamiętała o swoim darze. Gdy weszła na sam czubek gałązki, ta się złamała, a Izabela
spadła wraz z nią w dół. Po chwili obudziła się na zielonej trawie, nic się jej nie stało. Wróciła
do domu wolnym krokiem, myśląc o tym zdarzeniu. Gdy weszła do izby, nogi jej się ugięły,
jakby były z waty, bowiem zobaczyła leŜącą obok łóŜka matkę. Pobiegła szybko, Ŝeby jej
pomóc. Niestety, było juŜ za późno... Tego dnia wszystko przestało mieć dla niej juŜ
jakiejkolwiek znaczenie. Postanowiła, Ŝe jeśli nie mogła uratować swojej mamy, to teraz,
gdy tylko zobaczy Ŝywą istotę potrzebującą pomocy, pomoŜe jej, poświęcając swoje Ŝycie,
gdyŜ straciło ono dla niej sens. Po co i dla kogo miała Ŝyć?
Iza była bardzo konsekwentna w swoich postanowieniach. JuŜ następnego dnia
,,poświęciła się”, ratując małego pieska przed zjedzeniem przez dzika. Parę dni później pobiegła
ratować tym razem małe dziecko z płonącego domu, w którym sama zadusiła się czadem.
W ciągu dwóch tygodni straciła swoje osiem Ŝyć darmowych przez Ducha drzewa.
Ludzie myśleli, Ŝe dziewczyna ma po prostu szczęście, bo nic się jej nie stało, a tylko
na parę minut traciła przytomność. Jednak było inaczej, niŜ myśleli. Izabeli nie było szkoda
swoich „Ŝyciowych szans”. Wiedziała, Ŝe robi słusznie, bo przecieŜ na pozostaniu na ziemi
nie zaleŜało jej zbytnio.
Pewnego dnia poszła wypełnić swoje obowiązki opiekunki drzewa i zobaczyła w pobliŜu
Witolda. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Długo rozmawiali, aŜ do zachodu słońca.
Chłopak wyznał jej, Ŝe bardzo mu się spodobała i chciałby, aby nie była to tylko zwykła
znajomość. Dziewczyna teŜ przyznała się, iŜ jest on dla niej kimś waŜnym.
I odtąd młoda para spotykała się codziennie. Planowali nawet swój ślub. Wiedzieli,
Ŝe są dla siebie stworzeni. Jednak ich szczęście nie trwało zbyt długo...
Pewnego pięknego popołudnia Iza wybrała się do lasu, aby zanieść swojemu
ukochanemu posiłek, gdyŜ on pracował tam pomagając wujowi w gromadzeniu zapasów
drewna na zimę. Dziewczyna nagle zobaczyła, Ŝe chłopak uderza w dąb, którym ona się
opiekuje. Zaczęła głośno krzyczeć i biec. Jednak on jej nie słyszał i dalej ciął drzewo.
Zdesperowana podbiegła, zasłaniając je sobą. Witold nie zauwaŜył jej. Zajęty pracą uderzył
siekierą prosto w nią. Dziewczyna wykrwawiła się na śmierć... Lecz dotrzymała obietnicy
złoŜonej staruszce...
Chłopak nie zdąŜył jej uratować... Załamał się... Zorganizował narzeczonej godny
pogrzeb, a z pnia dębu wyciosał krzyŜ. Po jej śmierci zrozpaczony zamieszkał sam w chacie
pod lasem. Towarzyszył mu tylko kotek ukochanej, ale on teŜ nie był w stanie złagodzić jego
bólu i cierpienia. Nigdy się nie oŜenił ani nie wychodził bez potrzeby ze swojego domu,
będącego jednocześnie jego kryjówką.
Teraz ten przydroŜny krzyŜ stoi przy zakręcie szosy prowadzącej z Raciborowic
do Strzelec. Jest juŜ stary i popękany. Większość ludzi przechodzi obok niego obojętnie,
nie zastanawiając się, skąd się tu wziął. Stoi tak samotnie, jak samotny był przez całe dalsze
Ŝycie Witold. Tylko krzak dzikiego wina mu towarzyszy. Na zawsze przyroda została wierna
Izabeli, tak jak ona była jej wierna...
Agnieszka Robak Gimnazjum Publiczne im. Jana Pawła II w Rejowcu Fabrycznym