KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski...

28
KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKOPOKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA galicyjski DWUTYGODNIK NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE 1631 stycznia 2009 nr 1 (77) Kupuj ąc nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie NASI PARTNERZY W ETERZE O prasie polskiej na Wschodzie JURIJ SMIRNOW s. 4 Zbrodnia jekaterynburska TADEUSZ KURLUS s. 16 Jak nie doszło do Interfrontu we Lwowie KONSTANTY CZAWAGA s. 10 Tajemnica herbu MARCIN MARYNOWSKI s. 12 Ukraińskie wizy dla Polaków s. 2 MARCIN ROMER Co zrobiæ ¿eby w Polsce zapanowa³ wreszcie porz¹- dek? – zapytano kiedyœ znanego w miêdzywojennej Warszawie erudytê, filozofa a tako¿ sybarytê Franca Fi- szera. - Trzeba rozstrzelaæ czter- dzieœci tysiêcy ³ajdaków! - A jak siê tylu nie znaj- dzie? - To siê dobierze z uczci- wych! S³uchaj¹c niektórych wy- powiedzi prominentnych przed- stawicieli Unii Europejskiej, trudno oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e przyjêli tak¹ w³aœnie filozofiê. Niechêæ do okreœlenia winnego, w niby to gazowym sporze, który dawno ju¿ wyszed³ poza ramy lokalnego konfliktu pomiêdzy Ukrain¹ i Rosj¹, daje œwiadectwo nieprzygotowania do sytuacji kryzysowych i niezrozumie- nia procesów, zachodz¹cych na wschodzie kontynentu. Spotkanie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyñskiego z Prezydentem Ukrainy Wiktorem Jusz- czenk¹ 14.01.09 w Rezydencji Prezydenckiej w Wiœle GAZ NADAL NIE PŁYNIE Czy zbliża się nowe Monachium? Kto chce ukraść… Ukrainę Stara Europa nie rozumie Rosji, zachodz¹cych tam procesów i stosowanych przez ni¹ metod. Z trudem te¿ przyjmuje doœwiadczenia nowych cz³onków Unii, k³a- d¹c ich pogl¹dy na karb rusofobii i narodowych komp- leksów. Tymczasem koncepcja zbudowania dobrobytu na terytorium szczelnie odgro- dzonym od œwiata z³otym p³otem w³aœnie ponosi pora¿- kê. Tak samo jak wiara, ¿e wystarcz¹ ustêpstwa, a za p³otem zapanuje wieczysta szczêœliwoœæ. Ju¿ kiedyœ jeden z europejskich polity- ków, wracaj¹c w 1938 roku z Monachium obwieœci³: „przy- wioz³em wam pokój”. Potem by³ rok 1939 i pocz¹tek II wojny œwiatowej. Europa powinna siê obu- dziæ i podj¹æ zdecydowane dzia³ania, przede wszystkim w swojej w³asnej obronie. W obronie w³asnego bezpieczeñ- stwa energetycznego, jakie nie jest mo¿liwe bez wyjœcia za p³ot. Bez przedstawienia swoim partnerom na wscho- dzie, w tym Ukrainie, jasnej, wspólnej perspektywy. I wspólnych dzia³añ – ju¿ dziœ. Ten proces jest trudny, szczególnie gdy sytuacja w samej Ukrainie jest skom- plikowana, a nad wszyst- kimi wisi kryzys gospodar- czy. Ale nie da siê od³o¿yæ sprawy do „lepszych cza- sów”. Je¿eli tak by siê mia³o staæ, nie nast¹pi¹ one nigdy. Gdy oddajemy do druku pierwszy w tym roku numer naszego pisma, kryzys gazo- wy, jaki rozla³ siê ju¿ po ca³ej Europie trwa w najlepsze. Wczoraj zakoñczy³o siê spot- kanie prezydentów Polski i Ukrainy w beskidzkiej Wiœle, dziœ do Kijowa przyje¿d¿a Rados³aw Sikorski – minister spraw zagranicznych RP. Kryzys gazowy bêdzie najwa¿niejszym tematem rozmów podczas rozpoczy- Z ostatniej chwili naj¹cej siê dzisiaj wizyty szefa polskiej dyplomacji w Kijowie. Rados³aw Sikorski spotka siê z ukraiñskim pre- zydentem, premierem oraz opozycj¹. Ju¿ kilkanaœcie tygodni temu planowano, ¿e wizyta Sikorskiego bêdzie mia³a cha- rakter g³ównie gospodarczy. St¹d te¿ do Kijowa lec¹ przed- stawiciele ministerstw finan- sów, skarbu i gospodarki oraz polscy biznesmeni. Wszyscy wezm¹ udzia³ w spotkaniu SZEF POLSKIEJ DYPLOMACJI W KIJOWIE gospodarczego okr¹g³ego sto³u. Jednak - jak mówi rzecz- nik MSZ Piotr Paszkowski – polska delegacja bêdzie pró- bowaæ zapobiec powtórzeniu siê kryzysu gazowego w przy- sz³oœci. Maj¹ temu s³u¿yæ ini- cjatywy w³¹czenia Ukrainy do europejskiego systemu bez- pieczeñstwa energetycznego. Wszystkie najwa¿niejsze spotkania zaplanowane s¹ na pi¹tek. Dzisiaj, w pierwszym dniu swojej wizyty na Ukra- inie Rados³aw Sikorski od- wiedzi miejscowoœæ Winnica. Pojawi siê w miejscu w którym ma wkrótce stan¹æ polski kon- sulat i spotka siê z Poloni¹. (portal kresy.pl) KG KG KG KG KG

Transcript of KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski...

Page 1: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

KURIERWIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ,HALICKO�POKUCKIEJ, WOŁYNIA, BUKOWINY I PODOLA

galicyjski

DW

UTY

GO

DN

IK

NIEZALEŻNE PISMO POLAKÓW NA UKRAINIE

16�31 stycznia 2009nr 1 (77)

Kupując nasze pismo, wspomagasz słowo polskie na Wschodzie

NASIPARTNERZYW ETERZE

O prasiepolskiejna WschodzieJURIJ SMIRNOW� s. 4

ZbrodniajekaterynburskaTADEUSZ KURLUS� s. 16

Jak nie doszłodo Interfrontuwe LwowieKONSTANTY CZAWAGA

� s. 10

TajemnicaherbuMARCIN MARYNOWSKI� s. 12

Ukraińskiewizydla Polaków� s. 2

MARCIN ROMER

Co zrobiæ ¿eby w Polscezapanowa³ wreszcie porz¹-dek? – zapytano kiedyœznanego w miêdzywojennejWarszawie erudytê, filozofaa tako¿ sybarytê Franca Fi-szera.

- Trzeba rozstrzelaæ czter-dzieœci tysiêcy ³ajdaków!

- A jak siê tylu nie znaj-dzie?

- To siê dobierze z uczci-wych!

S³uchaj¹c niektórych wy-powiedzi prominentnych przed-stawicieli Unii Europejskiej,trudno oprzeæ siê wra¿eniu,¿e przyjêli tak¹ w³aœnie filozofiê.

Niechêæ do okreœleniawinnego, w niby to gazowymsporze, który dawno ju¿wyszed³ poza ramy lokalnegokonfliktu pomiêdzy Ukrain¹i Rosj¹, daje œwiadectwonieprzygotowania do sytuacjikryzysowych i niezrozumie-nia procesów, zachodz¹cychna wschodzie kontynentu.

Spotkanie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej LechaKaczyñskiego z Prezydentem Ukrainy Wiktorem Jusz-czenk¹ 14.01.09 w Rezydencji Prezydenckiej w Wiœle

GAZ NADAL NIE PŁYNIECzy zbliża się nowe Monachium?Kto chce ukraść… Ukrainę

Stara Europa nie rozumieRosji, zachodz¹cych tamprocesów i stosowanychprzez ni¹ metod. Z trudemte¿ przyjmuje doœwiadczenianowych cz³onków Unii, k³a-d¹c ich pogl¹dy na karbrusofobii i narodowych komp-leksów.

Tymczasem koncepcjazbudowania dobrobytu naterytorium szczelnie odgro-dzonym od œwiata z³otymp³otem w³aœnie ponosi pora¿-kê. Tak samo jak wiara, ¿ewystarcz¹ ustêpstwa, a zap³otem zapanuje wieczystaszczêœliwoœæ. Ju¿ kiedyœ

jeden z europejskich polity-ków, wracaj¹c w 1938 roku zMonachium obwieœci³: „przy-wioz³em wam pokój”. Potemby³ rok 1939 i pocz¹tek IIwojny œwiatowej.

Europa powinna siê obu-dziæ i podj¹æ zdecydowanedzia³ania, przede wszystkimw swojej w³asnej obronie. Wobronie w³asnego bezpieczeñ-stwa energetycznego, jakienie jest mo¿liwe bez wyjœciaza p³ot. Bez przedstawieniaswoim partnerom na wscho-dzie, w tym Ukrainie, jasnej,wspólnej perspektywy. Iwspólnych dzia³añ – ju¿ dziœ.

Ten proces jest trudny,szczególnie gdy sytuacjaw samej Ukrainie jest skom-plikowana, a nad wszyst-kimi wisi kryzys gospodar-czy. Ale nie da siê od³o¿yæsprawy do „lepszych cza-sów”. Je¿eli tak by siê mia³ostaæ, nie nast¹pi¹ one nigdy.

Gdy oddajemy do drukupierwszy w tym roku numernaszego pisma, kryzys gazo-wy, jaki rozla³ siê ju¿ po ca³ejEuropie trwa w najlepsze.Wczoraj zakoñczy³o siê spot-kanie prezydentów Polski iUkrainy w beskidzkiej Wiœle,dziœ do Kijowa przyje¿d¿aRados³aw Sikorski – ministerspraw zagranicznych RP.

Kryzys gazowy bêdzienajwa¿niejszym tematemrozmów podczas rozpoczy-

Z ostatniej chwili

naj¹cej siê dzisiaj wizytyszefa polskiej dyplomacji wKijowie. Rados³aw Sikorskispotka siê z ukraiñskim pre-zydentem, premierem orazopozycj¹.

Ju¿ kilkanaœcie tygodnitemu planowano, ¿e wizytaSikorskiego bêdzie mia³a cha-rakter g³ównie gospodarczy.St¹d te¿ do Kijowa lec¹ przed-stawiciele ministerstw finan-sów, skarbu i gospodarki orazpolscy biznesmeni. Wszyscywezm¹ udzia³ w spotkaniu

SZEF POLSKIEJ DYPLOMACJI W KIJOWIE

gospodarczego okr¹g³egosto³u.

Jednak - jak mówi rzecz-nik MSZ Piotr Paszkowski –polska delegacja bêdzie pró-bowaæ zapobiec powtórzeniu

siê kryzysu gazowego w przy-sz³oœci. Maj¹ temu s³u¿yæ ini-cjatywy w³¹czenia Ukrainy doeuropejskiego systemu bez-pieczeñstwa energetycznego.

Wszystkie najwa¿niejszespotkania zaplanowane s¹ napi¹tek. Dzisiaj, w pierwszymdniu swojej wizyty na Ukra-inie Rados³aw Sikorski od-wiedzi miejscowoœæ Winnica.Pojawi siê w miejscu w którymma wkrótce stan¹æ polski kon-sulat i spotka siê z Poloni¹.

(portal kresy.pl)

KGKGKGKGKG

Page 2: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

16�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski2 Przegląd wydarzeń

Osoby, które przebywa³y w ostatnim pó³roczu ponad 90dni mog¹ wjechaæ na Ukrainê tylko, gdy posiadaj¹ ukraiñ-sk¹ wizê. Podstaw¹ prawn¹ tych dzia³añ ukraiñskich s³u¿bgranicznych jest umowa miêdzy Rz¹dem RzeczypospolitejPolskiej a Rz¹dem Ukrainy o zasadach ruchu osobowegoz dnia 30 lipca 2003 r. (M.P. z 2003 r. nr 56 poz. 878,z póŸn. zm.).

Umowa zawarta miêdzy rz¹dem Polski i rz¹dem Ukrainydaje mo¿liwoœæ obywatelom Polskim wjazdu na Ukrainêbez wizy na 90 dni przeci¹gu jednego pó³rocza, w kolejnympó³roczu dalsze 90 dni pobytu bez wizy. Przekroczenie tegolimitu (90 dni w ci¹gu 6 miesiêcy) uruchamia koniecznoœæuzyskania wizy ukraiñskiej. Utrudnienia te obejmuj¹ nietylko obywateli polskich ale i innych krajów Unii Europej-skiej.

(informacja Ambasady Ukrainy w Warszawie)

Ukraiñskie s³u¿by graniczne zaczê³y egzekwowaæ tenprzepis od po³owy grudnia ubieg³ego roku. Zwi¹zane to by³oz uruchomieniem programu informatycznego, pozwalaj¹cegona egzekwowanie tego, dawno ju¿ obowi¹zuj¹cego przepisu.Wywo³a³o to spore zamieszanie w œrodowiskach ludzi, pro-wadz¹cych dzia³alnoœæ na Ukrainie, g³ównie ksiê¿y, bussinesma-nów, nauczycieli, pracowników polskich i ukraiñskich firm.

W najbli¿szym czasie postaramy siê przybli¿yæ Pañstwuzasady, na jakich wizy dla ró¿nych kategorii dzia³alnoœci,prowadzonej przez obywateli RP s¹ wydawane.

(M.R.)

UKRAIŃSKIE WIZYDLA POLAKÓWObywatele Polski i UE, Szwajcarii, USA, Japoniiwje¿d¿aj¹ na Ukrainê bez wiz, na podstawiepaszportu - do 90 dni w ci¹gu 6 miesiêcy!

14 stycznia 2009 r.Prezydent RzeczypospolitejPolskiej Lech Kaczyñskispotka³ siê w Rezydencji wWiœle z Prezydentem Ukra-iny Wiktorem Juszczenk¹.Po rozmowach „w czteryoczy” Prezydenci spotkalisiê z przedstawicielamimediów.

Prezydent Lech Kaczyñ-ski powiedzia³ m.in.:

„Odbyliœmy jak zawszebardzo ciekaw¹ rozmowê zPanem Prezydentem Jusz-czenk¹. Ró¿nica w stosunkudo poprzednich rozmów pole-ga na tym, ¿e rozmowy toczy³ysiê w szczególnym czasie – wczasie kryzysu gazowego,który ogarn¹³ Europê i zwi¹-zany jest z polityk¹ Rosji, atak¿e z tym, co dzieje siê naUkrainie. Pan Prezydent Jusz-czenko przekaza³ mi bardzoszczegó³owy obraz tego, cozdarzy³o siê ostatniego dnia2008 roku. Myœlê, ¿e tenobraz bêdzie niezwykle inte-resuj¹cy dla Pañstwa i zosta-nie on przez Pana Prezydentazaprezentowany. Pan Prezy-dent przedstawi³ te¿ pewnekoncepcje zwi¹zan¹ z tech-niczn¹ umow¹, która z pow-rotem umo¿liwia³aby jaknajszybsze przekazywaniegazu do pañstw Unii Euro-pejskiej, objaœni³ przyczynytego, co zdarzy³o siê wczoraji przedwczoraj. I to jest te¿,jak sadzê, niezwykle dla Pañ-stwa interesuj¹ce. Mamy doczynienia z pewnym infor-macyjnym zamieszaniem.

Jest w interesie Ukrainy, aletak¿e Polski, chcia³bym tobardzo jasno podkreœliæ, ¿ebyprawda, czysta prawda wysz³atutaj na jaw. Niczego wiêcejnie potrzebujemy - ani Polska,ani Ukraina.”

(strona prezydenta RP)

Polska i Ukraina apeluj¹do Litwy o pomoc

Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ doprezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikciegazowym z Moskw¹.

Liderzy Polski i Ukrainy wtelefonicznej rozmowie apelo-wali do Prezydenta ValdasaAdamkusa o aktywne wsparciestanowiska Ukrainy w jejsporze gazowym z Rosj¹ orazo pomoc w lepszym wyjaœnie-niu zaistnia³ej sytuacji lide-rom Unii Europejskiej.

Podczas rozmowy Adam-kus zosta³ poinformowanytak¿e o dzia³aniach Ukrainyw celu rozstrzygniêcia sporuz Rosj¹.

Prezydent Litwy uwa¿a, ¿espo³ecznoœæ miêdzynarodowapowinna aktywniej szukaæwyjœcia z tej sytuacji, by do-stawy gazu do Europy zosta³ywznowione. Valdas Adamkuspodkreœli³, ¿e obecna sytuacjanie sprzyja rozwi¹zywaniuwa¿nych problemów energe-tycznych. Prezydenci Polski,Litwy i Ukrainy zdecydowali,¿e nadal bêd¹ prowadzonenarady w tej sprawie.

(kresy.pl)

PRAWDA DOTYCZĄCAKONFLIKTU GAZOWEGOPOWINNA WYJŚĆ NA JAW

Do Gruzji przylecielipolscy oficerowie, odpowia-daj¹cy za miêdzynarodowemisje obserwacyjne. W Tbi-lisi s¹ przedstawiciele pol-skich si³ zbrojnych, komendyg³ównej policji i ¿andarme-rii wojskowej. Wizyta macharakter roboczy i zwi¹zanajest z rozmowami na tematprzed³u¿enia mandatu misjiobserwatorów Unii Europej-skiej.

W miêdzynarodowychsi³ach policyjnych Unii Euro-

GRUZJA: DELEGACJA POLSKICH OFICERÓWpejskiej w Gruzji s³u¿y 26Polaków. Mandat misji wy-gasa we wrzeœniu i, jak powie-dzia³ Polskiemu Radiu, prze-bywaj¹cy w Tbilisi, dowódcaoperacyjny Si³ Zbrojnych RP,genera³ broni Bronis³awKwiatkowski - Polska i UniaEuropejska s¹ zaintereso-wane jego przed³u¿eniem.

Polscy oficerowie, którzyprzylecieli do Gruzji zamie-rzaj¹ odwiedziæ pracuj¹cychw Gori policjantów i ¿andar-mów. Genera³ Kwiatkowski

ujawni³, ¿e czeœæ oficerów za-mierza udaæ siê z wizyt¹ dostrefy buforowej na granicygruziñsko - osetyjskiej. Do-tarcie do gruziñskich wsibezpoœrednio granicz¹cychz Oseti¹ Po³udniow¹ utrudniaœnieg. Czêœæ dróg jest nie-przejezdnych. Wed³ug relacjimieszkaj¹cych tam Gruzinów- ka¿dej nocy ze strony osetyj-skiej padaj¹ strza³y.

(portal kresy.pl)

HALINA P£UGATOR

Na strzelnicy Lwowskie-go Pañstwowego Uniwersy-tetu Spraw Wewnêtrznychz udzia³em dru¿yny in-spektoratu okrêgowegos³u¿by wiêziennej w Rze-szowie odby³ siê turniejmiêdzynarodowy w strze-lectwie stosowanym. Uczest-niczyli w nim cz³onkowietowarzystwa gimnastyczno-sportowego „Dynamo”.

W zawodach uczestniczy-³o osiem dru¿yn. Z przyczynobiektywnych nie mogliprzybyæ inni goœcie z Polski- zawodnicy z Sanoka. Wka¿dej dru¿ynie by³o trzechstrzelców z pistoletu – dwumê¿czyzn i kobieta.

Sêdziowie zwrócili uwagêna dobre przygotowanie strzel-

RZESZOWIANIE WE LWOWIE... STRZELALI

ców polskich, którzy w rokuubieg³ym debiutowali natych zawodach, osi¹gaj¹cniewysokie wyniki. W tymroku Marek Grabek i Walde-mar Janicki wykonali normêdrugiej klasy sportowej. Jed-nak, w tym roku fortuna siê

uœmiechnê³a, jak poprzednio,do dru¿yny ze Lwowa.

Dru¿yna z Polski otrzy-ma³a pami¹tkowy pucharoraz dyplomy uczestnikówzawodów. Dla rzeszowianzorganizowano te¿ wycieczkêpo Lwowie.

HALINA P£UGATOR

W stolicy Galicji niebawemzostanie otwarty „Europejskidom spotkañ we Lwowie”.Projekt ten zosta³ omówionyna wspólnej konferencji uk-raiñsko-polskiej „Rola organi-zacji pozarz¹dowych w wyko-naniu zadañ spo³ecznych.Wymiana doœwiadczeñ miêdzyorganizacjami pozarz¹do-wymi Wroc³awia i Lwowa.”

Wedle pomys³u przedsta-wicieli obu pañstw dom tenma zostaæ miejscem wspó³-pracy i wymiany doœwiadczeñmiêdzy organizacjami spo-³ecznymi i w³adzami Ukrainyi Polski w kierunkach rozbu-dowania spo³eczeñstwa oby-watelskiego, integracji osóbniepe³nosprawnych w spo³e-czeñstwie, rozwoju wolonta-riatu do EURO-2012.

Inicjatorami wspólnegospotkania by³y Rady MiastaWroc³awia i Lwowa. Pierwszydzieñ konferencji zgromadzi³blisko 80 uczestników, wœródnich byli pos³owie na SejmRP, radni Lwowa i Wroc³awia,przedstawiciele organizacjispo³ecznych. Uczestnicy mogli

poznaæ doœwiadczenie wspó³-pracy Rady Miasta Wroc³awiaz trzecim sektorem miasta,zw³aszcza, organizacjom lwow-skim prezentowano dzia³al-noœæ inkubatora wroc³aw-skiego dla organizacji poza-rz¹dowych „3 sektor” oraz radyWroc³awskiej do spraw osóbo szczególnych potrzebach.

Szczególn¹ uwagê uczest-nicy Forum zwrócili na polskiedoœwiadczenie finansowaniadzia³alnoœci organizacjispo³ecznych. S³awomir Pie-chota, pose³ na Sejm RP,prezentowa³ mechanizmywspierania dzia³alnoœci oby-watelskiej na szczeblu pañ-stwowym (mo¿liwoœæ odlicze-nia 1% podatku na rzeczorganizacji spo³ecznych,

dzia³alnoœæ fundacji inicjaty-wy obywatelskiej). Odrêbnymtematem dyskusji by³o omó-wienie mo¿liwoœci finansowa-nia z funduszy europejskichwspólnych projektów ukraiñ-sko-polskich. Natomiast lwo-wianie prezentowali mecha-nizmy i przyk³ady wspó³pracyw³adzy miasta oraz organi-zacji spo³ecznych Lwowa.

Odby³y siê tak¿e czterytematyczne „okr¹g³e sto³y”:„Ochrona socjalna ludzi wpodesz³ym wieku oraz osóbo szczególnych potrzebach”,„Organizacja czasu wolnegodzieci i m³odzie¿y. Inicjatywysportowe i edukacyjne”, „Po-wo³anie Europejskiego DomuSpotkañ we Lwowie” oraz „Edu-kacja ekologiczna”.

DOM – EUROPEJSKI,INICJATYWA – WROCŁAWSKA

Page 3: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

3Kurier Galicyjski 16�31 stycznia 2009KURIER GOSPODARCZY

JAN WLOBART

Europa, obecny konfliktgazowy pomiêdzy Rosj¹ aUkrain¹ w przewa¿aj¹cejwiêkszoœci widzi jako poli-tyczn¹ próbê wywieranianacisku na Ukrainê przezRosjê, œrodkami ekonomicz-nymi. U¿ywanie surowcówenergetycznych jako presjipolitycznej na poszczególnepañstwa, Rosja ma wpisanew oficjaln¹ strategiê dzia³aniapañstwa. Ukraina nie jestjedynym tego przyk³adem,w roku 2006 by³a nim Bia³o-ruœ, a w mniejszym stopniui Polska. Obecnie, problemten ma wiele wiêksz¹ skalê,bo dotkn¹³ szczególnie S³o-wacjê, Wêgry,Bu³gariê, atak¿e Chorwacjê, Macedoniê,Grecjê i Czesk¹ Republikê.W ten sposób Unia Europej-ska zosta³a mimo woli wci¹g-niêta w konflikt rosyjsko -ukraiñski.

Unia Europejska stara siênie patrzeæ na niego od stronypolitycznej i nie stawaæ postronie którejœ ze stron sporu,choæ jest to nieuniknione.Gospodarka z polityk¹ w glo-balnym wydaniu wzajemniesiê przenikaj¹, co nie wycho-dzi na dobre ani polityce, atym bardziej gospodarce,poniewa¿ wtedy mechanizmyrynkowe s¹ podporz¹dkowanedzia³aniom politycznym, a niemechanizmom ekonomii.Obydwie strony konfliktu in-tensywnie prowadz¹ kampaniêinformacyjn¹ w Brukseli i nietylko, wzajemnie obarczaj¹c

KONFLIKT GAZOWY WIDZIANY Z EUROPY

siê odpowiedzialnoœci¹ zabrak gazu.

Jednak pod³o¿e tego kon-fliktu jest g³êbsze i wielow¹t-kowe. Wydaje siê ¿e Rosja iUkraina planowa³y obecnyrozwój sytuacji. Na to wska-zuje chocia¿by, zgromadzeniedu¿ych rezerw gazu przezUkrainê której bez dostaw zRosji wystarczy go na 4 mie-si¹ce, jak i twarda postawaPutina, który w okresie du¿ychmrozów u¿y³ szanta¿u gazo-wego i nie kwapi siê do wzno-wienia dostaw, których z kie-runku ukraiñskiego Europanie otrzymuje praktycznie od5 stycznia. Obecna sytuacjanie s³u¿y ¿adnej ze stronkonfliktu. Rosja przy gwa³tow-nym za³amaniu gospodarkiœwiatowej i zwi¹zanym z tymspadkiem cen surowców,gwa³townie potrzebuje pie-niêdzy w bud¿ecie. Tylkointerwencja na gie³dzie mos-kiewskiej w listopadzie kosz-towa³a j¹ utratê oko³o 30 mld $z rezerwy walutowej, co wed³ugszacunków ekspertów, sta-nowi oko³o 25 % rezerw. Ka¿dydzieñ, kiedy nie p³ynie gazprzy cenie oko³o 400 $ za1000 m3, przy dziennych jego

przep³ywach oko³o 320 mlnm3, stanowi ogromn¹ stratêdla bud¿etu Rosji, ³atw¹ dopoliczenia. Gwa³towne zatrzy-manie wydobycia zniszczyw znacznym stopniu z³o¿a ju¿eksploatowane, w perspekty-wie zmniejszy wydobycieca³kowite gazu. Istotnymproblemem staje siê zu¿yciena potrzeby wewnêtrzne,gdzie ceny dla dostawcówprzemys³owych i komunal-nych, s¹ wielokrotnie ni¿szei zwi¹zane z tym przychody dobud¿etu gwa³townie malej¹.Eksperci europejskich kom-panii gazowych twierdz¹, ¿eRosji, zaczyna brakowaæ gazu.Brak œrodków bud¿etowych,mo¿e rodziæ niepokoje spo-³eczne. Innym elementem,powoduj¹cym dodatkoweniedoboru gazu jest ma³oeksponowany fakt, mianowi-cie Kazachstan i Turkmenis-tan, od których Gazprom napniu kupowa³ gaz po oko³o 180 $z 1000m3 i mieszaj¹c ze swoimsprzedawa³ miedzy innymiUkrainie, za¿¹da³ od Gazpro-mu znacznie wy¿szych cen zadostarczany gaz. Mieszankagazu, dostarczana Ukrainiedlatego kosztowa³a oko³o 280$za 1000m3 w roku 2008.Faktten nie jest podnoszony przezKijów w kampanii medialnej,co jest b³êdem, poniewa¿ niepokazuje rzeczywistych przy-czyn tak niskiej ceny gazu dlaUkrainy, w stosunku do cenrynkowych, p³aconych Gaz-promowi przez kraje UE.

Ukraina ponosi tak¿e olb-rzymie straty, zwi¹zane z bra-kiem op³at za tranzyt, któredla jej bud¿etu s¹ znacz¹ce.Ka¿dy dzieñ bez tranzytu tobrak oko³o 300 mln $ wp³y-wów, do których trzeba doli-czyæ koszt przesy³ki. Na tonak³ada siê z³a sytuacja whutnictwie i górnictwie orazprzemyœle cementowym. Przytak p³ytkim rynku, przesta-rza³ym i energoch³onnymprzemyœle, kryzys œwiatowyodbije siê bardzo mocno.

Jednak kto wie, czy nienaj-wa¿niejsz¹ spraw¹ jestwyniszczaj¹ca d³ugotrwa³awojna pomiêdzy obozamipolitycznymi Prezydenta i Pa-ni Premier, o wygran¹ w na-stêpnych wyborach prezy-denckich i parlamentarnych.S¹siad, wykorzystuje aktualn¹sytuacjê polityczn¹ dla umoc-nienia swoich wp³ywów poli-tycznych i gospodarczych.

Dobrze by siê sta³o, aby poli-tycy przypomnieli sobie ze nietak dawno w czasie „rewolucjipomarañczowej”, stali po tej samejstronie. Wydaje siê ¿e stanowczedzia³anie Rosji ma Ÿród³o waktualnej sytuacji na Ukrainie.

Tak Ukraina, jak i Rosjatrac¹ wiarygodnoœæ, jako part-nerzy Unii Europejskiej, co jestwartoœci¹ bardzo trudn¹ do od-zyskania na przysz³oœæ. UniaEuropejska, poza doraŸnymistratami gospodarczymi odnie-sie jeden niew¹tpliwy sukces.Tym sukcesem jest konsolidacjapañstw Unii w kierunku zabez-pieczenia sobie bezpieczeñstwaenergetycznego i nie tylko. Kry-zysowa sytuacja uœwiadomi³apolitykom Unii, ¿e nale¿y moc-niej integrowaæ wspóln¹ poli-tykê gospodarcz¹, budowaæstrategiê uniezale¿niania siêod Rosji, w przypadku surow-ców energetycznych jest niedo przecenienia.

JAN WLOBART

W dniu 29.12.2008 r.prezydent Wiktor Juszczenkopodpisa³ ustawê bud¿etow¹na rok 2009. Ju¿ w styczniuparlament bêdzie musia³ wró-ciæ do niej i sprawiæ, ¿ebybud¿et sta³ siê bardziej real-ny, a mniej wirtualny – stwier-dzi³ zastêpca szefa kancelariiJuszczenki (przyjêta ustawanak³ada na rz¹d ukraiñskiobowi¹zek przedstawienia do1 maja 2009 r. Radzie Naj-wy¿szej Ukrainy projektu ew.zmian do bud¿etu pañstwana rok 2009). Podobnie s¹dz¹niemal wszyscy analitycy.

– Pozytywnie oceniamysam fakt przyjêcia bud¿etu,ale trzeba bêdzie go urealniæju¿ w pierwszym kwartaleprzysz³ego roku – mówi JurijBielinski z domu makler-skiego „Astrum”. Rzeczywiœ-cie, przyjêcie bud¿etu w wa-runkach permanentnej woj-ny politycznej na Ukrainiewydawa³o siê ma³o praw-dopodobne. W pierwszymg³osowaniu 25 grudnia bu-d¿et przepad³, nastêpnegodnia jednak zosta³ uchwa-lony jednym g³osem, choædwóch pos³ów zapewnia, ¿enie by³o ich na sali, a ich

karty do g³osowania sfa³-szowano.

Ekonomiœci twierdz¹, ¿ebud¿et nie tylko nie rozwi¹¿eproblemów Ukrainy, ale jeszczestworzy nowe. Ponad dwukrot-nie roœnie d³ug publiczny,który przekroczy 210 mld hry-wien, czyli prawie 30 mld dol.Wzroœnie te¿ z ok. 1 do 3 proc.PKB deficyt bud¿etowy. Jedynapociecha jest taka, ¿e w listo-padzie poprawi³o siê trochêsaldo bilansu obrotów bie¿¹-cych, ale i tak przekracza 6,7proc. PKB. Ukraiñski rz¹d po-mimo recesji twierdzi te¿, ¿edochody bud¿etu w 2009 r.wzrosn¹ o 3 proc.

W bardzo trudnej sytuacjiznalaz³ siê Miêdzynarodowy

Fundusz Walutowy, który wlistopadzie uratowa³ ukraiñ-sk¹ gospodarkê, przyznaj¹c4,5 mld USD po¿yczki. Wsumie Ukraina ma dostaæ16,5 mld USD. Fundusz niepodziela optymizmu ukraiñ-skiego rz¹du – szacuje, ¿egospodarka w 2009 r. skurczysiê a¿ o 5 proc. To nie tak z³yscenariusz - np. Lars Chris-tensen z Danske Banku twier-dzi, ¿e PKB nad Dniepremspadnie a¿ o 10 proc. Jednak¿eby dostaæ resztê pieniêdzyz po¿yczki, Kijów musi spe³-niæ warunki - m.in. zlikwido-waæ deficyt bud¿etowy, zmniej-szyæ deficyt obrotów bie¿¹cychi ponad 20-proc. inflacjê,utworzyæ fundusz stabiliza-

cyjny, przywróciæ p³ynnoœæfinansow¹ na rynku banko-wym oraz posiadaæ rezerwywalutowe w wysokoœci conajmniej 27 mld dolarów. Narazie uda³o siê uratowaæ uk-raiñskie banki od natych-miastowego bankructwa orazzapanowaæ nad spadkiemkursu hrywny – w paŸdzier-niku dolar kosztowa³ 4,5hrywny, dziœ - ju¿ 8 (wed³ugkursu Narodowego BankuUkrainy).

Sytuacjê pogarsza brakjakiegokolwiek planu anty-kryzysowego. Rz¹d nie ma¿adnej strategii, a parlamentdzia³a od przypadku doprzypadku. Co prawda 11.12.br. Rada Najwy¿sza przyjê³aw I czytaniu 6 ustaw, sk³a-daj¹cych siê na „pakiet anty-kryzysowy”, które zak³adaj¹g³ównie wprowadzenie dodat-kowych i podwy¿szenie ju¿obowi¹zuj¹cych ce³ na importniektórych towarów (np.miêso, alkohol, dywany, odzie¿i samochody), ale warunkiemwejœcia ich w ¿ycie jest przy-jêcie w/w ustaw w II czytaniuoraz ich podpisanie przezprezydenta Wiktora Jusz-czenkê. ¯eby ocaliæ ludzi,

którzy brali kredyty hipo-teczne w dolarach i euro,Rada Najwy¿sza przyjê³austawê zabraniaj¹c¹ bankomwszczynania egzekucji, gdyklient sp³aca choæ odsetki odkredytu. W odpowiedzi bankizagrozi³y zaostrzeniem wa-runków przyznawania kre-dytów.

Poniewa¿ w³adze ukraiñ-skich miast nie mog¹ siêdoprosiæ w bankach o kredyt,nie mog¹ p³aciæ ciep³owniom.W wielu ukraiñskich mias-tach czêœæ mieszkañ jest nie-dogrzana. A jak na z³oœæsynoptycy wró¿¹ nad Dniep-rem ostr¹ zimê - maj¹ przyjœænawet 25-stopniowe mrozy.

- Ukraiñski rz¹d musirobiæ to samo co rz¹dy w in-nych krajach – pomagaæfirmom przetrwaæ. S¹ dwiemo¿liwoœci – albo trzebapomóc firmom najbardziejzagro¿onym, albo tym, którenajlepiej rokuj¹. Ale decyzjêtrzeba podj¹æ szybko, boszczyt kryzysu przypadnie namarzec i kwiecieñ. Wtedybêdzie za póŸno – mówi SerhijOleksijenko z banku Rene-sans Kapita³.

CIEMNE CHMURY NAD BUDŻETEM

KGKGKGKGKG

Page 4: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

416�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjêcia

Redaktor polskiego kwar-talnika „Rodacy” jecha³ doKrakowa z dalekiego Aba-kanu na Syberii ponad piêædni i nocy. Powodem tejniezwyk³ej peregrynacjiby³o spotkanie dziennika-rzy prasy polskiej zzawschodniej i po³udniowejgranicy, zorganizowane wkoñcu ubieg³ego roku przezFundacjê „Pomoc Polakomna Wschodzie”.

Przyby³o 20 osób z krañcówbliskich i dalekich Kresów, inie tylko. Wspomniany kwar-talnik „Rodacy”, wydawany jestw dwu jêzykach, polskim i

wicz, redaktor „G³osu znadPrego³y”. Niezwykle ciekawieby³o porozmawiaæ z kolegami,poznaæ problemy prasy pol-skiej w ró¿nych krajach, oce-niæ poziom reprezentowa-nych tytu³ów. Tym bardziej, ¿eowe wydania nie docieraj¹ doLwowa, nie mo¿na ich znaleŸæ

w bibliotekach polskich,równie¿ w TKPZL. Dlategopisma te by³y dla nas praw-dziwym odkryciem. Ka¿dyz redaktorów i dziennikarzymia³ swoje w³asne widzeniedalszego rozwoju prasy pol-skiej w swoim regionie, rów-nie¿ swój pogl¹d na ¿yciePolaków i dzia³alnoœæ organi-zacji polskich w ich krajach.Oczywiœcie bardzo du¿o zale-¿y od finansowania tychdzienników, tradycji prasypolskiej w regionie, ale rów-nie¿ od zainteresowaniapras¹ polsk¹ ze strony orga-

nizacji polskich, dzia³aj¹cychna danym terenie, aktyw-noœci czytelników, ich pozio-mu intelektualnego, chêcikrzewienia i rozwoju polskoœci,polskiej kultury i jêzyka.Wiele zale¿y te¿ od profesjo-nalizmu i entuzjazmu samychdziennikarzy. W³aœnie takichentuzjastów poznaliœmy naspotkaniu w Krakowie. Je¿elichodzi o pomoc w kszta³ceniuzawodowym dziennikarzy,równie¿ o dofinansowaniedzia³alnoœci zespo³ów redak-cyjnych, to nale¿y z³o¿yænajserdeczniejsze podziêko-wania Fundacji „Pomoc Pola-kom na Wschodzie”.

Faktycznie o sprawachzawodowych, o sytuacji Pola-ków i ich organizacjach dys-kutowaliœmy i podczas zajêædziennych, i wieczorem w ho-telu przy kawie i herbacie.Osobiœcie dla mnie bardzo

ciekawie by³o poznaæ entu-zjastów, ludzi wykonuj¹cychswoj¹ pracê dziennikarsk¹nie z obowi¹zku, lecz z powo-³ania, szukaj¹cych nowychdróg rozwoju prasy polskiejpoza granicami Kraju. Jed-nym z takich ludzi jest ks.Krzysztof Po¿arski z Sankt

Petersburga. Dwanaœcie lattemu przyjecha³ on do tegomiasta z Polski i obecnie niewyobra¿a sobie ¿ycia bezswojej placówki duszpaster-skiej, parafii œw. Stanis³awabiskupa i tej dzia³alnoœcispo³eczno – naukowej, któr¹prowadzi w mieœcie nad New¹.Z w³asnej inicjatywy zbieramateria³y o dzia³alnoœci Koœ-cio³a katolickiego, o pracy

polskich organizacji i znanychosób pochodzenia polskiego,mieszkaj¹cych w Petersburgui ca³ej Rosji Pó³nocno – Zachod-niej. Pracuje w petersburskicharchiwach, ¿eby u³atwiæprzysz³ym badaczom polskim

prace archiwalne. Pomaga wremontach œwi¹tyñ, w odno-wieniu zabytków polskoœci.Walczy o ratowanie zabytko-wych polskich grobów nacmentarzach petersburskich.Napisa³ kilka ksi¹¿ek, miêdzyinnymi „RzymskokatolickiCmentarz Wyborski w Sankt

Petersburgu. Ksiêga Pamiêci”.Z w³asnej inicjatywy za³o¿y³i redaguje magazyn histo-ryczny „Nasz Kraj”. Magazynjest wydawany na wysokimpoziomie naukowo-histo-rycznym i merytorycznym.Artyku³y naukowe ks. K. Po-¿arskiego zajmuj¹ na jego³amach wa¿ne miejsce, aleredaktor naczelny (czyli ks.Po¿arski) anga¿uje do wspó³-

pracy szerokie grono nau-kowców, interesuj¹cych siêhistori¹ koœcio³a rzymskoka-tolickiego w Rosji.

Polacy od wieków ¿yj¹ ws¹siedniej Mo³dawii – obecnieniepodleg³ej Republice Mo³-

dowa. W du¿ych miastach s¹znaczne skupiska inteligencjipochodzenia polskiego, wczêœci pó³nocnej Kraju, nagranicy z Podolem i Bukowi-n¹ s¹ ca³e polskie wioski –Polacy mieszkaj¹ tu od wie-ków, jednak nie utracili jêzyka,zwyczajów, tradycji swoich

SŁÓW KILKA O PRASIE POLSKIEJ NA WSCHODZIEWarsztaty dziennikarskie

Przemawia Wies³aw Turzañski – wiceprezes Fundacji„Pomoc Polakom na Wschodzie”

rosyjskim, przez SyberyjskiKongres Polaków w Rosji. Innidziennikarze przyjechali z Lit-wy, Bia³orusi, Ukrainy, Rosji,Mo³dawii i Czech. Z Ukrainyprzybyli reprezentanci pism:„Polacy Donbasu” (Donieck),„Nasze Drogi” (Lwów), „GazetaPolska Bukowiny” (Czerniowce),

„Gazeta Polska” (¯ytomierz),„Mozaika Berdyczowska”(Berdyczów), „Dziennik Kijow-ski” (Kijów), „Kurier Galicyjski”(Lwów). Nasi koledzy z Bia-³orusi to: „Echa Polesia” (Brzeœæ)i „Ziemia Lidzka” (Lida), z Mo³-dawii – „Jutrzenka” (Bielce).

Dawne tradycje wydawniczemaj¹ za sob¹ dziennik „KurierWileñski” i „Tygodnik Wileñ-szczyzny” z Wilna. Z SanktPetersburga przyjecha³ ksi¹dzKrzysztof Po¿arski, redaktornaczelny kwartalnika „NaszKraj”, z Kaliningradu nadBa³tykiem - Maria £awryno-

Wyk³ad prowadzi Katarzyna Sroczyñska

Page 5: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

5Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

- Jestem proboszczemparafii œw. Stanis³awa w Pe-tersburgu, która liczy 300osób. Jestem jednoczeœnieduszpasterzem petersbur-skiej Polonii. Na tej niwiepracujê 12 lat. W Petersburguu nas zawi¹za³a siê harmonij-na wspó³praca z dwiema pol-skimi organizacjami. W tymroku obchodziliœmy 20 – lecieStowarzyszenia Kulturalno-Oœwiatowego im. A. Mickiewi-cza, oprócz tego istnieje Zwi¹-zek Polaków im. biskupa An-toniego Maryckiego. Obie teorganizacje skupiaj¹ ok. 1,5tys. cz³onków, chocia¿ Pola-ków w Petersburgu jest oko³okilkadziesiêciu tysiêcy. Mamysiedem katolickich parafiii ok. 40 ksiê¿y. W Petersburgujest Katolickie SeminariumDuchowne. Kilka koœcio³ów zo-sta³o zwróconych w latach 90.,gdy merem by³ A. Sobczak,ostatni, koœció³ œw. Jana Chrzci-ciela w Puszkinie, zosta³ zwró-cony kilka lat temu. Jednaknie wszystko uda³o siê odzy-skaæ. Stosunek do Koœcio³akatolickiego w Petersburgujest dobry, mo¿na nawet otrzy-maæ pomoc finansow¹ na od-budowê koœcio³a z bud¿etumiasta. Przyk³adowo koœció³œw. Katarzyny otrzyma³ pie-ni¹dze z Ministerstwa KulturyRosji.

Wydawanie kwartalnikahistorycznego „Nasz Kraj” jestmoj¹ osobist¹ inicjatyw¹.Kwartalnik zawiera artyku³yo historii Koœcio³a katolic-kiego w carskiej Rosji, o Pola-kach w Petersburgu w XIX –XX w. Wyda³em kilka prze-wodników po petersburskicharchiwach. Staram siê upa-miêtniaæ miejsca zwi¹zane zdzia³alnoœci¹ Polaków w

przodków, jak równie¿ wier-noœci Koœcio³owi rzymskoka-tolickiemu. W³aœnie pielêgno-wanie i zachowanie tych tra-dycji jest g³ównym zadaniemorganizacji polonijnych i re-dakcji polskiego miesiêcznika„Jutrzenka”. Wydawca – sto-warzyszenie „Dom Polski” wBielcach. Z redaktorem na-czelnym Helen¹ Usow¹ roz-mawialiœmy podczas przerwymiêdzy zajêciami, w przytulnejsali renesansowej „Willi De-cjusza” (wypowiedŸ dla czytel-ników KG obok).

Doœæ skomplikowana jestsytuacja mediów polskich naBia³orusi. Czasopisma polskie,równie¿ i bia³oruskie, znajdu-j¹ siê tam pod piln¹ uwag¹w³adz, lecz i w takich trudnychwarunkach nios¹ one miej-scowym Polakom s³owo oj-czyste, walcz¹ o polskie szkol-nictwo, popieraj¹ dzia³alnoœæzwi¹zków Polaków w swoichmiejscowoœciach.

Wœród polskich pism, wy-dawanych na Ukrainie chcia³-bym zwróciæ uwagê naszychczytelników na gazetê Towa-rzystwa Kultury PolskiejDonbasu „Polacy Donbasu”.Jest to gazeta za³o¿ona stara-niem naszego ziomka œ.p.pana Ryszarda Zieliñskiego,który by³ równie¿ wspó³za³o-¿ycielem i d³ugoletnim preze-sem Towarzystwa KulturyPolskiej Donbasu. Pan RyszardZieliñski urodzi³ siê 27 paŸ-dziernika 1941 r. we Lwowie,by³ ochrzczony w koœciele œw.Marii Magdaleny, uczy³ siêszkole nr 10, któr¹ ukoñczy³w 1958 r. Po ukoñczeniu lwow-skiego technikum górnictwaby³ skierowany do pracy domiasta Makiejewki na Don-

basie, gdzie prze¿y³ ca³e ¿ycie.Zmar³ 22 lutego 2008 r.,maj¹c 67 lat. Gazeta „PolacyDonbasu” nr 2 (94), któr¹dziennikarka p. Ró¿a Berdy-chanowa przywioz³a na war-sztaty dziennikarskie do Kra-kowa, by³a prawie w ca³oœcipoœwiêcona pamiêci PanaRyszarda.

Warsztaty dziennikarskiew Krakowie, równie¿ uwa¿nestudiowanie gazet, przywie-zionych ze sob¹ przez dzien-nikarzy, ujawni³y wiele prob-lemów, które stoj¹ przedprasa polsk¹ na Wschodzie.Jednym z najwa¿niejszychjest problem korekty jêzyko-wej i literackiej umieszczo-nych tekstów, problem pie-lêgnowania polszczyzny,niesienie jêzyka ojczystegoludziom, którzy tego pragn¹.Ten problem istnieje wewszystkich redakcjach, nawetu ksiêdza K. Po¿arskiego z Pe-tersbuga, który urodzi³ siê iotrzyma³ wykszta³cenie w Pol-sce, a w Rosji przebywa tylkona misji. Inny, bardzo wa¿nyproblem – to brak bie¿¹cychkontaktów twórczych redakcjii dziennikarzy z gazet pol-skich z ró¿nych miast i krajów.Brak wymiany artyku³ów,wspó³pracy redakcyjnej.Chêtnie drukowalibyœmy w„Kurierze Galicyjskim” wia-domoœci o najwa¿niejszychwydarzeniach, dotycz¹cychPolaków na Ukrainie, Bia³o-rusi, Litwie, w Rosji etc. Myœlê,¿e dla Polaków z Kijowa, ̄ yto-mierza, Bielc czy Kaliningra-du te¿ by³o by interesuj¹cympoznaæ nasze lwowskie nowiny,przeczytaæ artyku³y o dziejachi kulturze polskiej w Galicji.

„Nasze czasopismo polo-nijne „Jutrzenka” jest jedynymczasopismem Polaków w Mo³-dawii. Ukazuje siê od 1996 r.Finansowane jest przez Fun-dacjê „Pomoc Polakom naWschodzie”. Pismo zosta³oza³o¿one z inicjatywy nauczy-cielki jêzyka polskiego p. Wan-dy Burek, ks. proboszcza na-szej parafii Jacka Pucia i ks.Aleksandra Suchana, któryobecnie pracuje w StanachZjednoczonych. „Jutrzenka”ju¿ ma kolorow¹ ok³adkê i czê-œciowo kolorowe strony. Te-matyka jest ró¿norodna. 90 %tekstów publikujemy w jêzy-ku polskim, równie¿ drukuje-my materia³y w jêzyku rosyj-skim i rumuñskim.

Je¿eli chodzi o liczbê Pola-ków w Mo³dawii, to jest ichoko³o 10 tysiêcy. W Bielcachistnieje stowarzyszenie „DomPolski” zarejestrowane w1994 r. i w³aœnie owe stowa-rzyszenie jest wydawc¹ „Jut-rzenki”. Siedziba „Domu Pol-skiego” zosta³a zbudowanaw 1999 r. Obok Bielc jestpolska wieœ Styrcza, tam te¿w 2000 r. zbudowano DomPolski. W Kiszyniowie pracuje8 polonijnych organizacji. Do

Domów Polskich ka¿dego rokuprzyje¿d¿aj¹ nauczyciele z Pol-ski. Od 1992 r. w Bielcach wDomu Polskim prowadzones¹ codziennie lekcje jêzykapolskiego dla absolwentów,a dla pocz¹tkuj¹cych dwarazy w tygodniu. W Styrczysytuacja ze szkolnictwem wy-gl¹da podobnie, natomiastw Kiszyniowie s¹ klasy polskiew liceum im. Gogola i pracujetam piêæ nauczycielek z Polski.

Wiêkszoœæ Polaków przy-by³a do Besarabii na pocz¹t-ku XIX w. Przewa¿nie przybyliz Kamieñca Podolskiego, z Ga-licji. Je¿eli chodzi o inteligen-cjê polsk¹ to warto wymieniænazwisko profesora Mo³daw-skiej Akademii Nauk TadeuszaMalinowskiego, za³o¿ycielapierwszego StowarzyszeniaPolaków w Kiszyniowie”.

HELENA USOWA Z MOŁDAWII DLACZYTELNIKÓW „KURIERA GALICYJSKIEGO”

Petersburgu, na Pó³nocnymZachodzie Rosji. Od 10 latprowadzê letni¹ szko³ê jêzykai kultury polskiej, która gro-madzi m³odzie¿ z wielu miastrosyjskich.

W mieœcie równie¿ jest wy-dawana „Gazeta Petersbur-ska” w jêzyku polskim, którapodaje aktualne wydarzenia,dotycz¹ce ¿ycia polonijnego.

Polonia sk³ada siê przedewszystkim z ludzi nap³ywo-wych z Bia³orusi, Ukrainy,Litwy. Wiêkszoœæ to osoby zwy¿szym wykszta³ceniem.

Nabo¿eñstwa w koœcio³achw Rosji odbywaj¹ siê przedewszystkim w jêzyku rosyj-skim, drugim jêzykiem jestjêzyk polski. W PetersburguMsze œw. w jêzyku polskimodprawiane s¹ w czterechkoœcio³ach. Osobiœcie odpra-wiam tak w jêzyku rosyjskim,jak i w jêzyku polskim.

Od niedawna w Petersbur-gu dzia³a Dom Polski, w któ-rym jest prowadzone nauczaniejêzyka polskiego (60 osób).Przy moim koœciele uczy siêjêzyka polskiego 40 osób. NaUniwersytecie jest polonistyka.W szkole nr 216 wprowadzonoposzerzone nauczanie jêzykapolskiego

Materia³y do mojej pub-likacji o katolickim Cmenta-rzu Wyborskim w Petersburgu

zbiera³em przez kilka lat.Chcia³em pokazaæ losy Pola-ków w Petersburgu oraz losycmentarza, który zosta³ ca³-kowicie zniszczony przezSowietów. Zosta³ on zapom-niany i chcia³em odrodziæ onim pamiêæ. Kilka lat temuzosta³ zwrócony koœció³, któryznajdowa³ siê na tym cmen-tarzu i kawa³ ziemi wokó³niego. Teren cmentarza zosta³podzielony miêdzy kilka orga-nizacji, które sprzeciwiaj¹ siê,aby zosta³a zwrócona ziemia,na której znajdowa³y siêgroby. W tej chwili trwa dialogproboszcza tego koœcio³a z w³a-dzami miejskimi, ¿eby chocia¿otrzymaæ mo¿liwoœæ obejœciakoœcio³a w czasie procesji. Tencmentarz powsta³ w 1856 r.Chowano tam znanych, zas³u-¿onych ludzi. Nie tylko Pola-ków, równie¿ katolików in-nych narodowoœci, na przyk³adNiemców, W³ochów, Francuzów.Wœród pochowanych jest zna-ny architekt i akademik Mi-ko³aj Benoit, akademik LudwikFerrocini, przedstawiciele ro-dziny hrabiów Potockich, ba-ronów Korfów etc. Tradycyjniena tym cmentarzu chowanoprzedstawicieli wy¿szegoduchowieñstwa katolickiego,a mianowicie siedmiu metro-politów mohylowskich, dwóchbiskupów, 34 ksiê¿y diece-zjalnych, 19 ojców dominika-nów, jednego przedstawicielazgromadzenia ojców pijarów.Na grobach sta³y cenne pom-niki, dzie³a znanych artystów– rzeŸbiarzy. W 1918 r. by³otam 40 tys. grobów i wszyst-kie one zosta³y zniszczone,zosta³a tylko œwi¹tynia i kilkanagrobków przeniesionychna inne cmentarze.

WYPOWIEDŹ KS. KRZYSZTOFA POŻARSKIEGO– RED. NACZELNEGO PISMA „NASZ KRAJ” Z ST. PETERSBURGA

W innym krañcu Europyznajduje siê rosyjski port imiasto Kaliningrad. Polskajest najbli¿szym s¹siademtego historycznego terenudawnych Prus Wschodnich.O¿ywione stosunki gospodar-cze, równie¿ kulturalne z naj-bli¿szymi województwamiPolski s¹ znakiem czasu dlatej kiedyœ szczelnie zamkniê-tej wojskowej enklawy Rosji.O problemach miejscowychPolaków opowiada³a redak-tor naczelna „G³osu znadPrego³y” pani Maria £awry-nowicz:

- Nasza Polonia jest doœæliczna, mamy oko³o 6 tysiêcyPolaków, aktywnych jestoko³o2 tysiêcy. Poloniakoncentruje siê przy parafiikatolickiej œw. Wojciecha.Zaczê³o siê wszystko odksiêdza Jerzego Steckiewiczaz Polski, który zebra³ wszyst-kich Polaków. Koœció³ jestnowoczesny, budowany by³przez 10 lat. Powsta³ prak-

tycznie na pustym miejscu.Brakowa³o œrodków i r¹k dopracy. Parafianie przychodzilipo pracy by pomóc w budowie.

W ostatnich latach przy-je¿d¿a du¿o Polaków z Ka-zachstanu. Mamy bardzoma³y dostêp do polskich œrod-ków masowego przekazu.Kaliningradzkie telewizyjnekampanie kablowe nie oferuj¹programów polskich.

Je¿eli chodzi o szkolnictwoto w Kaliningradzie mamy

trzy szko³y, w których do wy-boru, jako jêzyk obcy, jest ofe-rowany miêdzy innymi jêzykpolski. Od kilku lat na Uni-wersytecie im. E. Kanta w Ka-liningradzie jest katedra polo-nistyki. Studenci pisz¹ arty-ku³y do naszego czasopisma.Istnieje wymiana studentówmiêdzy Uniwersytetem Kali-ningradzkim i Uniwersyteta-mi z Polski.

Mamy w Kaliningradzie„Wspólnotê Kultury Polskiej”na czele z p. EugeniuszemKoz³owskim. S¹ te¿ wspólnotyw poszczególnych miastecz-kach obwodu kaliningradz-kiego: w Czerniahowsku, Ozier-sku, Ba³tyjsku.

Zespó³ redakcyjny naszegomiesiêcznika sk³ada siê z piê-ciu osób. Mamy dwóch dzien-nikarzy, redaktora technicz-nego, osobê, która zajmuje siêstronami internetowymi i oczy-wiœcie, korektora. Czasopismowydajemy wy³¹cznie w jêzykupolskim.

SŁOWO POLSKIE Z KALININGRADU (D. KRÓLEWCA)

Page 6: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

616�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

Zarz¹d Centrum Kulturalno – Oœwiatowego WspólnotyPolskiej w Strza³kowicach w imieniu dzieci ze Strza³kowic,D¹brówki, Starego Sambora i Czukwi wyra¿a sw¹ wdziêcz-noœæ Panu Tadeuszowi Rutkowskiemu z Warszawy, Kon-sulom Marcinowi Zieniewiczowi i Maciejowi Obcowskiemuza prezenty dla dzieci z okazji dnia Œwiêtego Miko³aja.

DZIECI DZIĘKUJĄŚWIĘTEMU MIKOŁAJOWI

IRENA MASALSKAtekst i zdjêcia

17 grudnia 2008 r. w SzkoleHotelarstwa i Turystyki przyul. Puluja, 36 we Lwowieodby³o siê spotkanie preze-sów organizacji polskichoraz dyrektorów szkó³ z pol-skim jêzykiem nauczaniaz pracownikami KonsulatuGeneralnego RP we Lwowie.W spotkaniu uczestniczyli:Konsul Generalny RP weLwowie Grzegorz Opaliñski,konsulowie Waldemar Ko-walski i Marcin Zieniewicz(dzia³ polonijny), konsul Da-mian Ciarczyñski (dzia³ KartyPolaka) oraz konsul Grze-gorz Stykowski (kierownikDzia³u Wizowego).

Ka¿dy z obecnych na spot-kaniu otrzyma³ teczkê z mate-ria³ami i ankiet¹ do wype³-nienia, natomiast wiele uwagipoœwiêcono imprezom, któremaj¹ siê odbyæ w roku 2009.

Konsulat Generalny RP weLwowie ma zamiar jeszcze bar-dziej wspó³pracowaæ z Fun-dacj¹ „Semper Polonia”. „Trzeba

tylko) do tej pory tkwi stere-otyp, ¿e II wojna œwiatowarozpoczê³a siê... 22 czerwca1941 roku, tymczasem, jestto data napaœci Niemiec hitle-rowskich na ZSRR. Wobectego, nale¿y ponownie uœwia-damiaæ, ¿e II wojna œwiatowazaczê³a siê 1 wrzeœnia 1939 r.od Polski.

W zwi¹zku z powy¿szym,zaapelowano do mediów(prasy), by w ci¹gu roku 2009publikowa³y artyku³y, doty-cz¹ce II wojny œwiatowej. Zo-stan¹ te¿ upamiêtnione miej-sca walk orê¿a polskiego,znajduj¹ce siê na terenielwowskiego okrêgu konsular-nego, a dotycz¹ce II wojnyœwiatowej. Planowany jest te¿przegl¹d filmów polskich o IIwojnie œwiatowej, adresowa-ny zarówno do Polaków, jaki do Ukraiñców.

Jest planowane zorganizo-wanie polskiej dru¿yny pi³-karskiej „Pogoñ Lwów”.

Dalej bêd¹ siê odbywa³ySpotkania Ossoliñskie.

Planowany jest konkursfotograficzny, dotycz¹cy udo-kumentowania zapomnianychœladów polskoœci.

Odbêdzie siê koncert „Drogakrzy¿owa – muzyczne obrazyi impresje” – pod patronatemJE ks. abpa Mieczys³awa Mo-krzyckiego z udzia³em aktoraJana Nowickiego.

Planowane s¹ te¿ obchodyczwartej rocznicy œmierci Ja-na Paw³a II.

Ponownie jest planowanaorganizacja obchodów DniaDziecka. Tym razem, jednak,bêd¹ preferowane dzieci polskiez ma³ych miejscowoœci, w któ-rych nie ma szkó³ polskich.

8 stycznia 2009 r. przy-pad³a 125. rocznica urodzinpisarza Kornela Makuszyñ-skiego. Plan imprez, któremaj¹ siê odbyæ w Stryju,nasza gazeta ju¿ umiesz-cza³a.

28 lutego mija 65 rocznicamordu w Hucie Pieniackiej.Planowane jest sk³adaniekwiatów pod pomnikiem, za-palenie zniczy z udzia³em de-legacji wszystkich obwodówz lwowskiego okrêgu konsu-

larnego, a szczególnie – z udzia-³em dzieci i m³odzie¿y.

17 sierpnia 2009 r. przy-pada 380 rocznica urodzinkróla Jana III Sobieskiego.Planowana jest organizacja Tur-nieju Rycerskiego w ¯ó³kwi.

4 wrzeœnia 2009 r. mija 200lat z dnia urodzin JuliuszaS³owackiego. Równie¿ bêd¹organizowane imprezy oko-licznoœciowe.

Jest planowany kolejnyRajd Pamiêci.

W tym roku odbêdzie siêju¿ V akcja porz¹dkowaniacmentarzy. Konsulowie zaa-pelowali o to, by Polacy szukalizaniedbanych cmentarzypolskich. Odbêdzie siê kolejnaakcja „Œwiate³ko pamiêci dlaCmentarza £yczakowskiego”– we Lwowie. Planowane jestzorganizowanie takiej akcji winnych miastach i na innychcmentarzach, by ¿aden gróbnie pozosta³ bez pamiêci, bezœwiat³a...

Odbêd¹ siê obchody Naro-dowego Œwiêta Niepodleg³oœci,11 listopada, maj¹ byæ orga-nizowane wystawy okolicz-noœciowe. Odbêdzie siê wy-prawa Szlakiem Legionów.Bêd¹ te¿ „Andrzejki”.

Oczywiœcie, w „planie zajêæ”Konsulatu Generalnego RPwe Lwowie jest Olimpiada Jê-zyka i Literatury Polskiej,olimpiada dla uczniów pol-skich szkó³ sobotnich.

Kilka s³ów poœwiêconozmianom w Ustawie o KarciePolaka, które zosta³y wprowa-dzone w roku ubieg³ym.

Osoby, które siê urodzi³yprzed 1939 rokiem, w doku-mentach aplikacyjnych uw-zglêdniaj¹ w³asne polskieobywatelstwo, a nie obywatel-stwo przodków. Karta Polakamo¿e byæ przyznawana bez-pañstwowcom. Osoby, któreukoñczy³y 65. rok ¿ycia, otrzy-muj¹ Kartê Polaka do¿ywotnio(nie musz¹ o ni¹ siê staraæponownie po 10 latach).

Proszono o to, by na roz-mowê w sprawie otrzymaniaKarty Polaka zabieraæ orygi-na³y dokumentów. Obiecanote¿ wyjazdy przedstawicieliKonsulatu w teren. Maj¹ byæ

sta³e dy¿ury konsularne wniektórych miejscowoœciach.Do tej pory Konsulat General-ny RP we Lwowie wyda³ naj-wiêcej Kart Polaka ze wszyst-kich polskich placówekkonsularnych na Wschodzie.

Jeœli chodzi o kolejki powizy, to us³yszeliœmy, ¿e

Nie tylko spotkanie opłatkowe

KONSULAT GENERALNY RPWE LWOWIE � PLANY WSPÓŁPRACY

Przedstawiciele Konsulatu Generalnego RP we Lwowie

Uczestnicy spotkania przy œwi¹tecznym stole

konsulat dok³ada wszelkichstarañ, ¿eby tych kolejek nieby³o. Po raz kolejny zaznaczono,¿e zaproszenie, wystawione wUrzêdzie Wojewódzkim zwalniaz posiadania œrodków napokrycie kosztów pobytu.

W planach „œciœle konsu-larnych” jest oddanie nowejsiedziby Konsulatu General-nego RP we Lwowie latem2009 roku. Ju¿ wiadomo, ¿emaj¹ powstaæ Konsulaty RPw Stanis³awowie i Winnicy, coistotnie odci¹¿y pracê placówkilwowskiej. Obecnie trwaj¹rozmowy o tym, jak zu¿ytko-waæ pomieszczenia konsulatuwe Lwowie, które siê zwolni¹po oddaniu nowej siedziby.

Konsul Generalny RP weLwowie Grzegorz Opaliñskiwrêczy³ listy-podziêkowaniaza udzia³ w akcji „Œwiate³kopamiêci dla Cmentarza £y-czakowskiego”. Otrzyma³y je:chór „Echo”, Uniwersytet IIIWieku, Rodzina Rodzin miasta

Konsul Generalny RP weLwowie Grzegorz Opaliñski(od prawej) dzieli siê op³at-kiem z prezesem PolskiegoTowarzystwa Opieki nadGrobami Wojskowymi- Janem Franczukiem

zapêdzaæ m³odych do roboty,do porz¹dkowania cmentarzyetc.”, - powiedzia³ konsulWaldemar Kowalski.

W styczniu br. odbêdziesiê jubileusz 20-lecia Towa-rzystwa Kultury Polskiej ZiemiLwowskiej.

W maju planowane s¹, jakzawsze, obchody ŒwiatowegoDnia Polonii i Polaków za gra-nic¹. W tym roku planowanejest spotkanie delegacji Pola-ków lwowskiego okrêgu kon-sularnego pod pomnikiemAdama Mickiewicza we Lwowiei ich przemarsz przez centrummiasta. Chodzi o to, ¿eby poka-zaæ, i¿ Polacy na Ukrainie byli,s¹ i bêd¹. Oczywiœcie, bêd¹obchody Œwiêta Konstytucji3 maja.

W planach jest tak¿e orga-nizacja IV seminarium ukra-iñsko-polsko-¿ydowskiego„Arka”. Mamy nadziejê, ¿enapiszemy o nim, tak jak wroku ubieg³ym.

W 2009 roku przypada 70rocznica wybuchu II wojnyœwiatowej. Niestety, w œwia-domoœci spo³ecznej wielumieszkañców Ukrainy (i nie

Lwowa, Klub StypendystówFundacji „Semper Polonia”,Stowarzyszenie Lekarzy Pol-skich, Federacja OrganizacjiPolskich na Ukrainie, PolskieTowarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze Ziemi Lwow-skiej, szko³a nr 10, szko³a nr 24im. Marii Konopnickiej, Towa-

rzystwo Kultury Polskiej ZiemiLwowskiej, Polskie Towa-rzystwo Radiowe „Radio-Lwów”(g³ówny wspó³partner Konsu-latu Generalnego RP we Lwo-wie w organizacji wspomnianejakcji).

Po zebraniu odby³o siêspotkanie op³atkowe. KonsulGeneralny RP we Lwowiez³o¿y³ wszystkim zebranym¿yczenia œwi¹teczne i nowo-roczne, ufaj¹c, ¿e kryzys gos-podarczy i finansowy nieza³amie Polaków. Dzielono siêop³atkiem, sk³adano sobie¿yczenia wszystkiego, co naj-lepsze. Mamy nadziejê, ¿e cho-cia¿ czêœæ z nich siê ziœci...

Przed nami – pracowityrok. Oczywiœcie, bêdziemyuczestniczyli we wspomnia-nych akcjach i imprezach.Zachêcamy naszych Czytelni-ków i Sympatyków do dziele-nia siê informacjami z ich œro-dowisk. Niech ten rok bêdziedla wszystkich lepszy!

Page 7: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

7Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdj¹cie

13 grudnia 2008 roku wAmbasadzie RP w Kijowiena op³atek dziennikarzypolonijnych na Ukrainiezosta³ zaproszony te¿ „Ku-rier Galicyjski”. Jak zawszepod koniec roku dzienni-karze krótko podsumowalisw¹ dzia³alnoœæ twórcz¹,mówili o osi¹gniêciach i pro-blemach, zw³aszcza zwi¹za-nych z podwy¿k¹ cen napapier i druk. Obecni naspotkaniu przedstawicielepolskich firm biznesowychi turystycznych, dzia³aj¹-cych na Ukrainie zapewniliprzedstawicieli redakcji, ¿enie jest im obojêtny los na-szych miejscowych polskichgazet.

SPOTKANIE OPŁATKOWEW KIJOWE DLA DZIENNIKARZYPOLSKICH Z UKRAINY

Po wspólnej modlitwie,której przewodniczy³ ojciecdominikanin Mariusz WoŸniak,wszyscy podzielili siê op³at-kiem oraz przy zastawionymstole aktywnie kontynuo-wali rozmowy kole¿eñskie.

Wszystkich poinformowano,¿e z inicjatywy Ambasady RPw Kijowie w maju 2009 rokuw klasztorze ksiê¿y oblatóww Obuchowie odbêdzie siêkolejne spotkanie dzienni-karzy polonijnych z Ukrainy.

BOGUS£AWA CZERNA

Ubieg³oroczny grudzieñobfitowa³ w spotkania.

13 grudnia przyjechali donas z paczkami: pan Walde-mar Kruszyñski – sekretarzRady Kombatantów przyKierowniku Urzêdu do SprawKombatantów i Osób Repre-sjonowanych, ksi¹dz komandor- Janusz B¹k, kapelan WiW,major Zbigniew Grzyb – pre-zes Zarz¹du Zwi¹zku ¯o³nie-rzy AK, pani Irena Bia³êskaz Zarz¹du G³ównego Towa-rzystwa Mi³oœników Polesiai Wo³ynia, pani Monika Ry-bicka – historyk z InstytutuPamiêci Narodowej orazgrupa harcerzy. To spotkanieoraz kolejne odbywa³y siê wsiedzibie Centrum Medyczno-Socjalnego Towarzystwa Czer-wonego Krzy¿a. Jesteœmy bar-dzo wdziêczni tej organizacji.

Wszystkim cz³onkom na-szej organizacji wrêczonopaczki, nieobecnym odwie-ziono do domów.

By³o to jednoczeœnie spot-kanie op³atkowe, a wiêc dzie-liliœmy siê przy stole op³atkiemwigilijnym. Prowadziliœmyo¿ywione rozmowy. Goœci in-teresowa³o nasze ¿ycie codzien-ne, nasze problemy. Szkoda,ze tak krótko trwa³o to spot-kanie. Goœcie musieli wracaædo domu.

17 grudnia 2008 r. odwie-dzi³ nas prezes Zarz¹du Fun-dacji Kolegium Europy Œrod-kowo-Wschodniej, pan JanAndrzej D¹browski. Zosta³yomówione sprawy uporz¹d-kowania miejsca pamiêcirozstrzelania profesorów lwow-skich na Wzgórzach Wulec-kich w lipcu 1941 r.

Natomiast 19 grudniazawitali do nas goœcie z War-szawy w celu wrêczenia sie-demnastu cz³onkom Lwow-skiej Organizacji Kombatan-tów i Osób Represjonowanychmedali „Pro Memoria”. Goœci-liœmy pana dra Jana Stanis-

Urzêdu oraz konsula RP weLwowie – Marcina Zieniewi-cza. Goœci i wszystkich zgro-madzonych przywita³a prezesnaszej lwowskiej organizacji– p. Stanis³awa Kalenowa.Nast¹pi³ uroczysty moment.Pan dr. Jan Stanis³aw Cie-

chanowski wrêczy³medale „Pro Memoria”oraz dyplomy i le-gitymacje osobomwyró¿nionym, a nie-obecnym odwiezionodo domu.

Odœpiewaliœmyhymn Polski. Potemby³y rozmowy przykawie i herbacie.

To spotkanie pozostanie wnaszych sercach na zawsze.

Chcemy serdecznie podziê-kowaæ Urzêdowi do sprawKombatantów i Osób Repre-sjonowanych, a tak¿e wszyst-kim organizacjom, stowarzy-szeniom i osobom, któreprzyczyni³y siê do tego, abyto spotkanie siê odby³o. Ser-decznie dziêkujemy harcerzom,którzy pamiêtaj¹ o nas! Ser-deczne Bóg zap³aæ!

U KOMBATANTÓW

Wrêczenie medali „Pro Memoria”

Dziêkujemy harcerzom

³awa Ciechanowskiego – za-stêpcê kierownika Urzêdu dospraw Kombatantów i OsóbRepresjonowanych wraz zma³¿onk¹, majora Miros³awaDemediuka z DepartamentuWojskowego Urzêdu, p. W³o-dzimierza Koperkiewicza, p.Janusza Nowackiego – kom-batanta ze Zwi¹zku ̄ o³nierzyAK, p. Jana Piotra Sobolew-skiego z Departamentu Sto-warzyszeñ i Spraw Socjalnych

ALICJA BRZAN-KLOŒtekstzdjêcie archiwum

W dniu 27 grudnia 2008r.Oddzia³ Towarzystwa KulturyPolskiej Ziemi Lwowskiej wDrohobyczu zorganizowa³ dlapolskiej spo³ecznoœci, zamiesz-ka³ej w Drohobyczu i jegonajbli¿szej okolicy, tradycyjnespotkanie op³atkowe. W czêœciartystycznej wyst¹pi³ bytomski

zespó³ „M 4” w sk³adzie: Ma-rek Miœ i Marek Motyka orazdrohobycki chór mieszany„Cantus Animae”. Goœcie z Pol-ski zaprezentowali programbluesowo-jazzowy oraz folkowy.

M³odzie¿ skupiona wokó³parafii œw. Bart³omieja w Dro-

hobyczu zaprezentowa³a Ja-se³ka.

W spotkaniu wziêli udzia³przedstawiciele w³adz miasta,Górnoœl¹skiego Oddzia³uStowarzyszenia „WspólnotaPolska” w Katowicach, Ko³aŒl¹skiego StowarzyszeniaPrzyjació³ Ziemi Drohobyckiejw Bytomiu oraz prezesioddzia³ów TKPZL.

Przed spotkaniem dele-gacje stowarzyszeñ krajowych

oraz pracownicy wroc³aw-skiego oddzia³u TelewizjiPolskiej przekazali spo³ecz-noœci polskiej przywiezion¹z kraju pomoc charytatywn¹oraz drobne upominki, przeka-zane przez Prezydenta MiastaBytomia.

OPŁATEKW DROHOBYCZU

Mój ojciec Adam Sko-bierski urodzi³ siê w 1933roku w Nowosió³ce Jaz³owiec-kiej w woj. tarnopolskim (tamte¿ urodzi³a siê moja mamaDanuta w 1935 roku, nie-stety ju¿ nie ¿yje). Mój dzia-dek, Jan Skobierski, synMarcina i Anny, urodzi³ siê w1889 roku na terenie Kresówprawdopodobnie w Kruszel-nicy ko³o Skola. Z opowiadañojca wiem, ¿e jako rzemieœl-nik (ko³odziej) zawêdrowa³ zaprac¹ do Nowosiólki Jaz³o-wieckiej i tu urodzi³y siê jegodzieci z ¿ony Marii - w 1928roku Bronis³aw (zgin¹³ wkwietniu 1945 w okolicachNowosiólki) - imiê na pami¹t-kê po moim wujku mojababcia kaza³a nadaæ swojemujedynemu wnukowi, czylimnie; w 1933 roku – Adam,mój ojciec; w 1939 roku -Adolf.

Bardzo interesuje mniemiejsce i data urodzenia mo-jego pradziadka, MarcinaSkobierskiego oraz prababciAnny. Je¿eli dziadek Jan jakoich syn urodzi³ siê w Kruszel-nicy ko³o Skolego, to przy-

puszczam, ¿e tam te¿ moglimieszkaæ jego rodzice Marcini Anna Skobierscy, ale czy wKruszelnicy siê urodzili to niewiadomo.

Je¿eli mog¹ mi Pañstwopomóc w ustaleniu tych miejsci dat, bêdê bardzo wdziêczny.Prawdopodobnie mo¿na coœznaleŸæ w ksiêgach parafial-nych lub archiwach ukraiñ-skich. Mo¿e podadz¹ miPañstwo jakieœ adresy, tak¿ee-mailowe, pod które mo¿nasiê zwróciæ z tym problemem.Je¿eli zajdzie taka koniecz-noœæ jestem w stanie pokryækoszty lub ich czêœæ, jakiemusieliby Pañstwo wy³o¿yæna ustalenie interesuj¹cychmnie faktów.

W przysz³ym roku wybie-ram siê do Nowosió³ki Jaz³o-wieckiej, aby pokazaæ moje-mu ojcu (niestety ze wzglêduna stan zdrowia nie mo¿e pod-ró¿owaæ), jak dzisiaj wygl¹dajego miejsce urodzenia i dzie-ciñstwa.

Z wyrazami szacunkuBronis³aw Skobierski,

Poznañmój email: [email protected]

POSZUKUJĘ ŚLADÓWSWOICH PRZODKÓW

Page 8: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

816�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

ZBIGNIEW HERBERT

s³uchaj radwewnêtrznego oka

nie ulegajszeptom pomrukommlaskaniu

to niestworzony œwiatt³oczy siê przed bramamiobrazu

anio³owie oferuj¹ró¿ow¹ szatê ob³oków

drzewa wtykaj¹ wszêdzieniechlujne zielone w³osy

królowie zachwalaj¹purpurêi ka¿¹ trêbaczomwyz³acaæ

nawet wieloryb prosio portret

s³uchaj radwewnêtrznego okanie wpuszczaj nikogo

wytnijz cienia przedmiotu

MARIA BASZAtekst i zdjêcia

27 grudnia, na zakoñczenieRoku Zbigniewa Herberta,w galerii „W³asna strzecha”,przy ul. Rylejewa 9 weLwowie zosta³a otwartawystawa malarska –„Zbigniew Herbert – powrótdo Lwowa”. Ekspozycjêzorganizowa³a Fundacja„Pomoc Polakom na Wscho-dzie”, redakcja miesiêcz-nika „Lwowskie Spotkania”,a swoje prace wystawiliplastycy Lwowskiego Towa-rzystwa Przyjació³ SztukPiêknych.

Witaj¹c uczestników im-prezy, Mieczys³aw Ma³awski– prezes plastyków lwowskich,z³o¿y³ wszystkim obecnymoraz ich rodzinom ¿yczeniaœwi¹teczno-noworoczne.Rafa³ Dziêcio³owski –wiceprezes Fundacji „PomocPolakom na Wschodzie” za-znaczy³, i¿ obecne spotkanieherbertowskie jest przedsiê-wziêciem „najbardziej ambit-nym”. Jest to próba zmierze-nia siê artystów lwowskich –

Wystawa plastyków lwowskich

ZBIGNIEW HERBERT – POWRÓT DO LWOWA

Plakat z portretem Zbigniewa Herberta na klatceschodowej galerii „W³asna strzecha”

Eliza Dzwonkiewicz – cz³onek zarz¹du Fundacji „PomocPolakom na Wschodzie” (od lewej) i Bo¿ena Rafalska- red. nacz. miesiêcznika „Lwowskie Spotkania”

Rafa³ Dziêcio³owski – wice-prezes Fundacji „PomocPolakom na Wschodzie”dla „Kuriera Galicyjskiego

„Fundacja zaanga¿owa³aœrodowisko plastyków lwow-skich do czynnego uczest-nictwa, do zajêcia stanowiskawobec Zbigniewa Herberta.Jestem pozytywnie zasko-czony, ¿e tylu plastykówzechcia³o z propozycji Fun-dacji skorzystaæ. To wymaga³oi odwagi, i poznania Herberta.Nie jest to wys³uchanie

przywiezionego z Polski spek-taklu, ale tworzenie w przestrze-ni plastycznej wydarzenia,w oparciu o Herberta. Jestempewien, ¿e ci ludzie, którzy tu

ukraiñskich i polskich - zeZbigniewem Herbertem – po-et¹, pisarzem, filozofem,rysownikiem oraz krytykiemsztuki. Jest niejako kolejnym

wcieleniem obecnoœci poetywe Lwowie. Aby jeszcze bar-dziej zaakcentowaæ znaczenieobecnej imprezy, pan Rafa³zacytowa³ fragment wiersza

Herberta „Studium przed-miotu”.

Eliza Dzwonkiewicz –cz³onek zarz¹du Fundacji„Pomoc Polakom na Wscho-dzie” powiedzia³a, ¿e, gdyprzyjecha³a do Lwowa nakoncert, który odbywa³ siê wtutejszej filharmonii, z okazjiRoku Herbertowskiego, todu¿o ludzi mówi³o, ¿e koncertby³ piêkny, ale Herbert jestbardzo trudny. „Plastycylwowscy podczas stworzeniaowej wystawy musieli zapoz-naæ siê z twórczoœci¹ Her-berta i to widaæ w ka¿dymdziele. Na tej wystawie s¹obrazy, które mi siê bardzo

podobaj¹, ale równie¿ s¹obrazy, które nie pobudzaj¹mego poczucia piêkna. Uwa-¿am jednak, ¿e pomys³ zorga-nizowania ekspozycji jestbardzo dobry” – podkreœli³apani Eliza.

Wystawa obrazów, poœwiê-conych wybitnemu polskiemupoecie, dramaturgowi, ese-iœcie, t³umaczowi i rysowni-kowi zamknê³a Rok Herberta.Jednak, nie sposób w takkrótkim czasie poznaæ jegobogatej twórczoœci. Aczkol-wiek, jest to wystarczaj¹cyczas, aby siê Herbertem zain-teresowaæ i próbowaæ golepiej poznaæ.

siê wystawiaj¹, o Herberciewiedz¹ wiele, przemyœleli jegotwórczoœæ, jego postawê ¿y-ciow¹, jego filozofiê, jego wizjêœwiata.

Trzy obrazy s¹ iœcie herber-towskie w formie i treœci, tzn.z mocnym moralnym przes³a-niem i z czystoœci¹ formy. Jestparê obrazów, przedstawio-nych w ramach wystawy,chocia¿ wiem, ze by³y two-rzone w innej przestrzenitematycznej, ale doskonaledaj¹ siê interpretowaæ jako

Obrazy herbertowskie w formie i treści

Rafa³ Dziêcio³owski – wice-prezes Fundacji „PomocPolakom na Wschodzie”

przyczynki do Herberta.Jestem zaskoczony, ¿e a¿ tylejest obrazów doskona³ych.Sztuka jest wtedy dobra, jeœlipozwala na wieloœæ interpre-tacji.

Na przestrzeni bie¿¹cegoroku, który by³ og³oszonyRokiem Herberta, zorganizo-waliœmy piêæ koncertów. Przyczym, staraliœmy siê tak do-braæ wykonawców, aby

pokazaæ ca³¹ mo¿liw¹ ró¿no-rodnoœæ interpretacyjn¹ Her-berta. Wiem, ¿e wiele osóbuczestniczy³o w koncertach,które myœmy od wrzeœniaorganizowali we Lwowie.

Rok Herbertowski niekoñczy siê w tym roku, RokHerbertowski powinien trwaæzawsze, bo Herbert na tozas³uguje, bo wobec niegomamy zobowi¹zania. Pozatym, nie ma lepszego amba-sadora kultury polskiej,szczególnie we Lwowie.”

Studium przedmiotu(fragment)

którego nie maz polarnej przestrzeniz surowych marzeñwewnêtrznego okakrzes³opiêkne i bezu¿ytecznejak katedra w puszczy

po³ó¿ na krzeœlezmiêt¹ serwetêdodaj do idei porz¹dkuidee przyrody

niech bêdzie wyznaniemwiaryw obliczu pionuzmagaj¹cego siêz horyzontem

niech bêdziecichsze od anio³ówprawdziwsze ni¿ wielorybniech ma oblicze rzeczyostatecznych

Page 9: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

9Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

KONSTANTY CZAWAGAtekstKONSTANTY CZAWAGA,KS. MARIAN SKOWYRAzdjêcia

Pasterce we lwowskiejbazylice metropolitalnejprzewodniczy³ arcybiskupMieczys³aw Mokrzycki,Metropolita Lwowski.Przyszli te¿ przedstawi-ciele Ukraiñskiego Koœ-cio³a Greckokatolickiegona czele z lwowskim arcy-biskupem Igorem WoŸnia-kiem oraz w³adze miejscowe.

nych, zepchniêtych zupe³niena margines ¿ycia spo³ecz-nego? Ci, którzy swoje dziœprze¿ywaj¹ w atmosferzespokoju i bezpieczeñstwa,czy¿ nie powinni wspomnieæ,choæ przez chwilê, o ludziachzagubionych, pokrzyw-dzonych, opuszczonych, do-konuj¹cych z³ych i grzesz-nych wyborów; zw³aszcza om³odych, stoj¹cych u progudoros³ego ¿ycia, którym brakjasnych perspektyw, mo¿li-woœci i którym coraz trudniejjest dokonywaæ wyboróww³aœciwych wartoœci, z któ-

zatrzymaliœmy siê w adoracjiprzed Dzieckiem owiniêtymw pieluszki, ale to przecie¿jeszcze nie koniec. Mamyjeszcze coœ do przemyœleniai do zrobienia. Œwiat ocze-kuje od nas przejrzystegoznaku, oczekuje naszej wia-rygodnoœci. W³aœnie w tymprzejawia siê wyznanie wiary:ona sprawia, ¿e wieœæ o na-rodzinach Syna Bo¿ego pocie-sza, a zarazem stawia wyma-gania. Wiara pozwala namodczuæ, ¿e Bóg otacza nasswoj¹ czu³¹ mi³oœci¹, jedno-czeœnie zobowi¹zuje nas doczynnej mi³oœci Boga i braci”.

Abp Mokrzycki z³o¿y³podziêkowanie dobroczyñ-com, którzy wspieraj¹ diece-zjalny CARITAS oraz inneorganizacje i instytucje dobro-czynne. „Nie mo¿emy tylkostaæ i kontemplowaæ w zach-wycie Mesjasza, le¿¹cegow ¿³óbku – musimy spieszyæw dalsz¹ drogê. Wyruszajmy,by w ka¿dym miejscu dawaæo Nim œwiadectwo” – wezwa³metropolita lwowski.

Po zakoñczeniu pasterki¿yczenia œwi¹teczne z³o¿yligreckokatolicki w³adyka IgorWoŸniak, przewodnicz¹cylwowskiej rady obwodowej

Boże Narodzenie we Lwowie

BÓG SIĘ NAM NARODZIŁ

Pasterka we lwowskiej bazylice metropolitalnej

Metropolita Mieczys³awMokrzycki przekaza³ wiernympozdrowienie ks. kardyna³aMariana Jaworskiego, równie¿podziêkowa³ dyrekcji Telewi-zji Lwowskiej za transmito-wanie Pasterki. Dziêki temuwielu ludzi starszych i cho-rych mog³o uczestniczyæ wtej Liturgii i razem z obecny-mi w lwowskiej Katedrzewychwalaæ tajemnicê Bo¿egowcielenia.

W swojej homilii metro-polita lwowski, rozwa¿aj¹ctajemnicê tej nocy, wezwa³do zastanowienia siê nadtym, ilu spoœród naszychbraci i sióstr wchodzi dziœ wten sam dramat Bo¿egoNarodzenia? „Ilu z nich nieodnajduje miejsca dlasiebie, prze¿ywaj¹c boleœniedramat ubóstwa material-

nego i duchowego? – zapyty-wa³ hierarcha. - Ci, którzydziœ siê raduj¹ i doznaj¹szczêœcia, czy¿ nie maj¹równoczeœnie obowi¹zkupomyœleæ o rodzinach, którymbrakuje œrodków na utrzy-manie; o swych bliŸnich, któ-rzy nie maj¹, co jeœæ, ani zaco wykupiæ potrzebnychlekarstw; o ludziach dotkniê-tych bezrobociem; o starszychi samotnych, utrzymuj¹cychsiê z niskich rent i emerytur;o chorych, pozbawionychw³aœciwej opieki i o bezdom-

rymi mogliby siê uto¿samiæ?Jak¿e wielu znajduje siêpoza murami naszych serc,naszej wra¿liwoœci, naszejpomocy… Ilu z nich czuje,

¿e s¹ wykluczeni z ¿ycia ichw³asnego miasta, ¿e nie matu dla nich miejsca…? Oni,nie widz¹c wyjœcia ze swoichtrudnych sytuacji, mog¹utraciæ wszelk¹ nadziejê”.

Abp Mieczys³aw Mokrzyckiwezwa³, aby powiedzieæ „tymwszystkim naszym braciomi siostrom, ¿e i dla nich dziœsiê narodzi³ Chrystus Pan,Zbawiciel. Bo¿e Narodzeniepowinno siê staæ ich nadziej¹.Ale to my musimy im o tympowiedzieæ i o tym zaœwiad-czyæ. Przyszliœmy do szopki,

Myros³aw Senyk i mer miastaLwowa Andrij Sadowyj.Wszyscy wierni mogli zabraædo swoich domów cz¹stkêOgnia Betlejemskiego, którylwowscy harcerze przywieŸliz Polski.

O pó³nocy metropolita Mie-czys³aw Mokrzycki odwiedzi³parafiê p.w. Matki Bo¿ejNieustaj¹cej Pomocy, któraznajduje siê we lwowskiejdzielnicy Zboiska. Tam od-

prawi³ pasterkê w jeszcze niedobudowanym koœciele.

W wiêkszoœci czynnychkoœcio³ów pasterki rozpo-czêto o pó³nocy. Nabo¿eñstwaœwi¹teczne odbywa³y siêtak¿e w dwóch œwi¹tyniach,które do dziœ nie s¹ zwróconewiernym obrz¹dku ³aciñskiego– w koœciele œw. Marii Mag-daleny i Matki Boskiej Grom-nicznej.

Pasterka w koœciele p.w. Matki Boskiej Nieustaj¹cejPomocy w dzielnicy Zboiska we Lwowie

Ci, którzy swoje dziœ prze¿ywaj¹w atmosferze spokoju i bezpieczeñstwa,czy¿ nie powinni wspomnieæ, choæprzez chwilê, o ludziach zagubionych,pokrzywdzonych, opuszczonych.

...by dawaæ œwia-dectwo o Jezusie.

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjêcia

Wed³ug kalendarza litur-gicznego Ormiañskiego Koœ-cio³a Apostolskiego, Ormianiena ca³ym œwiecie obchodz¹œwiêta Bo¿ego Narodzenia w

dniu 6 stycznia. Uroczyst¹Mszê œw. w Wigiliê, 5 stycz-nia, odprawi³ proboszcz œwi¹-tyni katedralnej, ks. TadeosGeworgian w asyœcie dwóchdiakonów. W koœciele mo¿naby³o zobaczyæ nie tylko rdzen-

nych Ormian, ale równie¿Ukraiñców, Rosjan, Polaków.Podczas liturgii wspanialeœpiewa³ chór katedralny wliczbie 9 osób pod kierunkiemUkraiñca Andrzeja Szkra-bjuka. Mszê œw. ks. Tadeosodprawia³ w jêzyku staroor-miañskim, zwanym „grabar”,kazanie wyg³osi³ najpierw wewspó³czesnym jêzyku ormiañ-skim, póŸniej w jêzyku rosyj-skim, zwracaj¹c siê do tychzgromadzonych, którzy nierozumiej¹ jêzyka ormiañskiego.Ewangeliê czytano w jêzykuormiañskim i ukraiñskim.Wszystko to podkreœla³o, ¿eKoœció³ ormiañski nie robiró¿nicy miêdzy ludŸmi ró¿nychnarodowoœci i ró¿nych obrz¹d-ków chrzeœcijañskich. Ka¿dyobecny móg³ wyspowiadaæ siêi przyst¹piæ do Komunii œw.W Ormiañskim Koœciele Apos-tolskim kap³an podaje wier-nym op³atek moczony w

winie, czyli udziela Komuniiœw. pod dwoma postaciami.Przyst¹piæ do tego sakramen-tu mog¹ tylko ci, którzyspowiadali siê w³aœnie w tymdniu. Po zakoñczeniu Mszyœw. diakoni rozdawali wszyst-kim obecnym Ogieñ betlejem-

ski. Nazajutrz, 6 stycznia,zgodnie z tradycj¹ staro-chrzeœcijañsk¹, gdy obchodzisiê zarówno Bo¿e Narodzenie,jak i Epifaniê Pañsk¹, odpra-wiona zosta³a uroczysta litur-gia. W tym¿e dniu poœwiêconazosta³a woda. Ze wszystkichKoœcio³ów chrzeœcijañskichtradycja obchodzenia Bo¿egoNarodzenia i Epifanii w jed-nym dniu, zachowa³ siê tylkow Koœciele ormiañskim.

Obecnoœæ we Lwowie Or-miañskiego Koœcio³a Apostol-skiego nie tylko wzbogaca¿ycie duchowe naszegomiasta, ale równie¿ podtrzy-muje bardzo dawn¹ tradycjêwspó³¿ycia wieloobrz¹dko-wej, wielokulturowej, wielona-rodowej lwowskiej wspólnotymiejskiej. Nale¿y przypomnieæ,¿e pierwszy ormiañski biskupza³o¿y³ swoj¹ rezydencjê w1361 r. z pozwolenia królapolskiego Kazimierza Wiel-kiego, a Katedra Ormiañska,w której odby³a siê uroczystaliturgia, by³a zbudowana w1363 r.

U ORMIANLWOWSKICH

KGKGKGKGKG

Page 10: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

1016�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski XX�lecie Towarzystwa

JAK NIE DOSZŁO DO INTERFRONTU WE LWOWIE

W tym budynku, przy ul. Kiliñskiego (obecnie Berendy)mieœci³o siê przedstawicielstwo polskiej firmy „Metroneks”

KONSTANTY CZAWAGAtekstKONSTANTY CZAWAGA,LUBOMIR KRYSAzdjêcia

Do napisania tego artyku-³u sk³oni³o mnie kilka zda-rzeñ z mego ¿ycia, a tak¿eparê ostatnich rozmów z ró¿-nymi osobami, zw³aszczam³odszego pokolenia. Czasempróbuj¹ one odnaleŸæ prawdêo szczegó³ach nie tak bardzoodleg³ych kart z historii Lwowai Ziemi Lwowskiej.

1 listopada ubieg³ego rokuposzed³em na Cmentarzu £y-czakowskim we Lwowie nagroby bliskich mi ludzi. Zwdziêcznoœci¹ patrzy³em, jakm³odzie¿ polska roznosi³aznicze po ca³ym cmentarzu.Wolontariusze zapalili œwia-te³ka równie¿ na grobach nietak dawno zmar³ych - poetyRoœcis³awa Bratunia i rzeŸ-biarza Emanui³a Myœki. Za-pyta³em dziewczêta i ch³opa-ków, czy wiedz¹ coœ o tychosobach.

„To pewnie s¹ jacyœ Ukra-iñcy”, - pad³a odpowiedŸ.

Jedna z organizatorek akcji„Œwiate³ko pamiêci dla Cmen-tarza £yczakowskiego” szczerzepowiedzia³a, ¿e te¿ nic nie wie

o wspomnianych osobach.Nigdy te¿ nie s³ysza³a o ichdzia³alnoœci na rzecz lwow-skich Polaków. Có¿, nie ma,co siê temu dziwiæ, poniewa¿20 lat temu owej m³odzie¿yjeszcze nie by³o na œwiecie.Sk¹d maj¹ wiedzieæ o wielkimzaanga¿owaniu œp. Roœcis³awaBratunia i œp. Emanui³a Myœkiw za³o¿enie podwalin towa-rzystw kulturalnych ró¿nychmniejszoœci narodowych weLwowie, wœród nich - Towa-rzystwa Kultury PolskiejZiemi Lwowskiej? Czas lecinieub³aganie, spychaj¹c wg³¹b historii wydarzenia i ichuczestników. Niestety, jednychju¿ zabra³ do siebie Pan Bóg,niektórzy wyjechali na sta³edo Polski. A tym, którzy wów-czas nie byli nawet bliskoza³o¿enia TKPZL, teraz raczejnie wypada powiedzieæ o tymca³ej prawdy. Mo¿e tak byæ,¿e jej nie znaj¹. Dlatego chcia³-bym bardzo podziêkowaæCzcigodnemu Panu Profeso-rowi Leszkowi Mazepie zaopublikowanie na ³amach na-szego „Kuriera” niemal¿esprawozdawczych wspomnieño jego przewodnictwie TKPZL.Ze wzruszeniem czyta³emi wspomina³em o tych trud-

nych pierwszych krokachTowarzystwa. Tak siê z³o¿y³o,¿e by³em cz³onkiem grupyinicjatywnej i pierwszegoZarz¹du TKPZL. Co wiêcej,bezpoœrednio uczestniczy³emw przygotowaniu samej ideipowstania TKPZL oraz innychtowarzystw mniejszoœci naro-dowych i etnograficznych weLwowie. Ojcem duchowymtych procesów by³ znanywybitny ukraiñski dzia³aczspo³eczny, poeta Roœcis³awBratuñ. Z ramienia si³ demo-kratycznych zosta³ wówczaswybrany na deputowanegoRady Najwy¿szej ZSRR.

Pierwsza iskra niepodleg-³oœci ukraiñskiej siê zapali³ana placu przed Uniwersyte-tem Lwowskim w czasie wiecówpoparcia dla TowarzystwaJêzyka Ukraiñskiego. Wœródmiejscowych dzia³aczy Ukra-iñskiego Ruchu Narodowego(potem Ruch) nie by³o pewnoœci,¿e re¿im kremlowski nie spro-wokuje na Ukrainie czegoœpodobnego do incydentów naLitwie i £otwie. Zw³aszcza napoziomie stosunków miêdzy-etnicznych i miêdzywyzna-niowych. Demokraci ukraiñscy,przede wszystkim, bali siêRosjan, których Ukraiñcy, nawzór narodów ba³tyckich,zaczêli traktowaæ jako oku-pantów. Spowodowa³o topierwsze napiêcia i pewnezamieszanie w licznym œrodo-wisku rodzin wojskowych ikombatantów sowieckich. Naszczêœcie, znalaz³ siê wtedypocz¹tkuj¹cy literat rosyjsko-jêzyczny, pan Sokurow, któryw artykule, wydrukowanym

w gazecie kijowskiej wyrazi³poparcie dla odrodzenia uk-raiñskiego. Na poleceniepana Bratunia odnalaz³emtego literata. Po zapoznaniusiê z naszym œrodowiskiempan Sokurow za³o¿y³ Towa-rzystwo rosyjskojêzycznychprzyjació³ mowy ukraiñskiejimienia Aleksandra Puszkina.Zosta³o zarejestrowane podszyldem Lwowskiego oddzia³uobwodowego UkraiñskiejFundacji Kultury. Oddzia³emkierowa³ rektor LwowskiegoInstytutu Sztuki Plastycznejprof. Emanui³ Myœko, znanyrzeŸbiarz. Na czele sowieckiejFundacji Kultury sta³a wów-czas Raisa Gorbaczowa, ma³-¿onka ówczesnego przywódcykomunistycznego ZSRR.Prawie wszystko, co siê dzia³ow ramach Sowieckiej Funda-cji Kultury i jego oddzia³ówterenowych, odbierane by³ow prasie z wielkim entuzjazmem.Wszystko to zaliczano narzecz „pierestrojki”. Bardzodobrze uda³o siê rozkrêciæ„aktualn¹” nowinê w œrodkachmasowego przekazu, przedewszystkim, w ogólnopañ-stwowych, w Moskwie. By³emwówczas korespondentemfilii lwowskiej TASS-RATAU

(skrót: Telegrafnoje AgentstwoSowietskogo Sojuza-Radio-telegrafnoje Agentstwo Ukra-iny). Poniewa¿ nie nale¿a³emdo partii, by³em odpowie-dzialny za tematy naukowe,a tak¿e pisa³em o wydarze-niach w dziedzinie kultury.Dziêki przyjacielskim stosun-kom z moskiewskimi dzienni-karzami o podobnych pogl¹-dach, na w³asn¹ odpowiedzial-noœæ i z odrobin¹ ryzykaprzekazywa³em poza cenzur¹w Kijowie depesze o lwow-skich wydarzeniach. Trafia³yone potem na ³amy gazetogólnosowieckich oraz by³yprzekazywane za granicê. Tenkana³ przyda³ siê, gdy KCPartii Komunistycznej Ukra-iny w Kijowie wraz ze s³u¿ba-mi specjalnymi wprowadzi³surow¹ cenzurê informacjio sytuacji politycznej i kolej-nych wydarzeniach na Uk-rainie Zachodniej.

„Najgorzej bêdzie, je¿elikomuchy i KGB sprowokuj¹we Lwowie Interfront, jak wrepublikach ba³tyckich i niedaj Bo¿e, dojdzie u nas dorozlewu krwi, - ca³y czas siêmartwi³ pan Bratuñ. – Niemo¿emy do tego dopuœciæ zawszelk¹ cenê.”

We Lwowie coraz mocniejczuæ by³o niepodleg³oœæ Uk-rainy i to bardzo denerwowa³ostary re¿im. Polska „Solidar-noœæ” s³u¿y³a za przyk³ad dlaukraiñskiego „Ruchu”, demo-kracja ukraiñska z zazdroœci¹wpatrywa³a siê w dzia³alnoœælitewskiego „Sajudisu”. Tymczasem „s³u¿ba ratunkowa”Zwi¹zku Sowieckiego powolizaczyna³a organizowaæ kontrolêmniejszoœci narodowych naUkrainie. Miejscowe komitetypartii w obwodach dociera³ydo lojalnych wobec w³adz nie- Ukraiñców, równie¿ Polaków.Wysy³ano ich do Kijowa w celutworzenia Towarzystw mniej-szoœci narodowych. Ten projektdotar³ tak¿e do Lwowa. Tym-czasem ca³kiem przypadkowouda³o siê rozeznaæ, ¿e we Lwo-wie ju¿ zaczyna siê tworzyæInterfront. Jest dwóch kandy-datów na przywódców, jedenjest Bia³orusinem, a drugi –to ¯yd, który podaje siê to zaWêgra, to za Jugos³owianina.Nie wiadomo by³o, jak bêd¹siê zachowywali Polacy, pocho-dz¹cy z Ukrainy wschodniej,którzy dot¹d byli na stano-wiskach sekretarzy partyjnychczy pracowali w milicji.

Miejscowe komitety partii w obwodachdociera³y do lojalnych wobec w³adz nie- Ukraiñców. Wysy³ano ich do Kijowa wcelu tworzenia Towarzystw mniejszoœcinarodowych.

„A my bêdziemy zak³adaæi rejestrowaæ Towarzystwapolskie, ¿ydowskie, ormiañskie,inne przy Lwowskiej FundacjiKultury, - powiedzia³ Roœcis³awBratuñ. – Przecie¿ Lwów matakie doœwiadczenie z czasówprzed II wojn¹ œwiatow¹”.

Wœród znajomych szybkozaczêto poszukiwaæ godnychkandydatów na prezesów.Musieli byæ bardzo odwa¿ni.Ró¿nie to bywa³o. Od razuzg³osi³ siê na prezesa Towa-rzystwa Ormian sympatycznym³ody cz³owiek AleksanderAbramian. Œp. prof. MarionI³ku, znany artysta-malarz,zapewni³, ¿e zorganizuje To-warzystwo kultury wêgierskiejz grona Wêgrów, pochodz¹-cych z Zakarpacia. Wieluporz¹dnych ¯ydów popar³oinicjatywê, jednak powie-

dzieli, ¿e, niestety, szykuj¹ siêdo wyjazdu na sta³y pobyt doIzraela albo s¹ chorzy. Na pre-zesa siê zg³osi³ pisarz Alek-sander Lizen (Lizenberg).Og³oszenie wywiesiliœmy wsektorze ¿ydowskim naCmentarzu Janowskim.

„Jak tam sprawa z Pola-kami?” - pyta³ pan Bratuñ.

A ta sprawa by³a bardzonieprosta i delikatna. Ani Ka-tedra czy koœció³ œw. Antoniego,ani Polski Teatr Ludowy nienadawa³y siê na miejsce dlaprowadzenia agitacji w spra-wie za³o¿enia Towarzystwapolskiego.

„Takiego szlachetnego œro-dowiska, jak Polski TeatrLudowy czy parafia katedralnanie wolno nara¿aæ na nie-bezpieczeñstwo, poniewa¿ imwszystkim i tak jest ciê¿ko,chodz¹ z poczuciem niepew-noœci, a niektórzy ze strachem,- mówi³ pan Bratuñ. – Tym siêzajmuje konsul Woskowski,jest pan Dolo Wis³owski, ktogo nie zna. A na prezesa To-warzystwa Polskiego jestpotrzebna Osobistoœæ, musito byæ ktoœ z inteligencji i w³a-dze musz¹ go zaakceptowaæ.Wydaje mi siê, ¿e tak¹ osobêju¿ znaleziono, ma to byæ

profesor Leszek Mazepa z kon-serwatorium. ZaprosiliœmyPolaków na zebranie za³o¿y-cielskie Towarzystwa ¯ydow-skiego; a¿eby zobaczyli, jakzaczynaæ swoj¹ dzia³alnoœæ.”

Zebranie to odbywa³o przyul. Aleksandra Fredry w Klu-bie Szachowym. ̄ ydów zebra³osiê sporo, niektórzy z nichwyra¿ali nawet pretensje doorganizatorów, dlaczego wy-brano takie ma³e pomieszcze-nie, na co Roœcis³aw Bratuñrzek³: „Sza! A kto wiedzia³, ¿ewas tylu przyjdzie?…”

„Czy s¹ Polacy? – zwróci³siê do mnie. – Niech pan ichposzuka.”

W przerwie nareszcie zau-wa¿y³em Adolfa Wis³owskiegow towarzystwie powa¿negopana w okularach. Tak pozna-³em profesora Leszka Mazepê.

O walnym zebraniu za³o-¿ycielskim Towarzystwa Kul-tury Polskiej Ziemi Lwowskiejdok³adnie pisa³ w „Kurierze”prof. Mazepa. By³em jednymz cz³onków grupy za³o¿yciel-skiej i w pierwszym sk³adzieZarz¹du TKPZL. To by³ roman-tyczny okres „wzburzenia luduprzygnêbionego”, który na ró¿-ne dostêpne sposoby zrywa³pêta systemu totalitarnego,jak równie¿ poszukiwa³ swo-jej to¿samoœci. We Lwowiejedno po drugim powstawa³yTowarzystwa Kultury mniej-szoœci narodowych. Ciekawe,¿e jedni drugim chêtnie po-magali w sprawach organi-zacyjnych, licznie przychodzilina zebrania czy imprezy. O

tych wydarzeniach, jak tylkoby³o to mo¿liwe, pisa³em wœrodkach masowego prze-kazu. Wiele artyku³ów na tentemat pisa³ te¿ lwowski kores-pondent APN (Agencja PrasyNowiny) Aleksander Gurie-wicz, a zdjêcia do naszychartyku³ów robi³ fotoreporterTASS-RATAU Borys Krysztu³(obecnie mieszka w Izraelu).Przede wszystkim, przekazy-waliœmy te reporta¿e do Mos-kwy i za granicê. To nie na¿arty denerwowa³o miejscowew³adze komunistyczne. „Prze-cie¿ to jest realizacja has³a oprzyjaŸni narodów”, - odpo-wiadaliœmy na wszelkie za-rzuty i pogró¿ki.

Ostateczna próba komu-nistów zademonstrowania weLwowie „Interfrontu” zazna³ahaniebnej klêski. „Ruch”og³osi³ o zebraniu na wiecuko³o stadionu „PrzyjaŸñ”(obecnie „Ukraina”). Komuchyze swej strony przywieŸlikilkuset przebranych na cy-wilów kadetów z lwowskiejwojskowej szko³y politrukówi studentów szko³y milicji, zflagami republik sowieckich.Przyby³ te¿ autokar z kom-batantami, obwieszonymiorderami i odznaczeniami

„Na prezesa Towarzystwa Polskiego jestpotrzebna Osobistoœæ, musi to byæ ktoœz inteligencji i w³adze musz¹ go zaak-ceptowaæ. Wydaje mi siê, ¿e tak¹ osobêju¿ znaleziono, ma to byæ profesorLeszek Mazepa z konserwatorium”.

Page 11: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

Jakkolwiek jest to mo¿liwe,próbuje on uspokoiæ skrajnie„prawicowych” nacjonalistów,jednak na razie brak mu argu-mentów na korzyœæ Polaków.

„Naszym wrogom jest tona rêkê, dlatego trzeba pilnieza³atwiæ spotkanie ojca Ra-fa³a z metropolit¹ Sterniukiem,– stwierdzi³ pan Bratuñ. - Jaju¿ rozmawia³em z IwanemHreczk¹, on poszed³ do metro-polity Sterniuka. A pan niechidzie do konsulatu, do Wos-kowskiego. I trzeba siê œpie-szyæ, a¿eby ci nasi patrioci nieposzli na Lachów.”

Spotka³em siê z panemkonsulem W³odzimierzemWoskowskim, który zaprosi³do rozmowy równie¿ swegopomocnika, pana konsulaJózefa Fija³a. Wyjaœni³em, ¿ew imieniu metropolity W³odzi-mierza Sterniuka na spotkaniez ojcem Rafa³em przyjdzie panIwan Hreczko. Ten in¿ynieri mi³oœnik antyków, od czasudo czasu pe³ni³ obowi¹zkisekretarza osobistego w³adykiSterniuka, który w podziemiuprzewodniczy³ dzia³alnoœciKoœcio³a greckokatolickiegona terenie ca³ego Zwi¹zkuSowieckiego. Pan Hreczko welwowskiej siedzibie Ruchuodpowiada³ za stosunki zKoœcio³ami i mniejszoœciaminarodowymi.

Konsul W³odzimierz Wos-kowski zaproponowa³ spot-kanie w przedstawicielstwiepolskiej firmy „Metroneks”przy ulicy Kiliñskiego, w po-bli¿u katedry i Hyde Parkute¿. Nastêpnego dnia wieczo-rem po Mszy œw. punktualnie

11Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej

I JAK POWSTAWAŁO TKPZL

Akt pojednania Polaków i Ukraiñców. Przemawia prof.Leszek Mazepa. Nagrywa przemówienie (od lewej) autorobecnego art.

LIST O. RAFAŁA KIERNICKIEGO DOWŁADYKI WŁODZIMIERZA STERNIUKA

Do Ekscelencji Arcybiskupa, Metropolity LwowskiejMetropolii Grecko Katolickiej Cerkwi

Ks. W³odzimierza Sterniuka

„Odpowiadaj¹c na list z 10.VIII.1989 r. spieszê przedstawiæprawdê o pewnych faktach i sprostowaæ nies³uszne wnioski.

W liœcie jest ca³y szereg nieœcis³oœci.1) Ksiêdza Kamilewskiego nie by³o na tym zebraniu. Nie

móg³, wiêc zabieraæ g³osu przeciw greko katolickiej cerkwi.2) Zebranie nie sk³ada³o siê tylko z prawos³awnych du-

chownych i katolickich. Brali w nim udzia³ kierownicy wszyst-kich wyznañ religijnych maj¹cych we Lwowie swoje „domymodlitwy”. Byli, wiêc przedstawiciele wszystkich wyznañchrzeœcijañskich, a nawet przedstawiciel wyznania Moj¿e-szowego.

3) Celem zebrania nie by³o omówienie problemu cerkwigreko katolickiej. Chodzi³o o nawi¹zanie kontaktu przedstawi-cieli w³adzy miejskiej z duchownymi dla wspó³p. w przebudo-wie ¿ycia spo³eczeñstwa i stworzenia lepsz. spokojnego bytuwe wspólnym „domu” tzn. mieœcie.

4) Sprawa greko katolickiej cerkwi wesz³a w rozmowê tylkodlatego, ¿e jeden „z braci od³¹czonych” postawi³ pytanie jakijest teraz stosunek pañstwowej w³adzy do greko katolików.Na to wyczerpuj¹co odpowiedzia³ „Уповноважений по справамрелігії”. Dla zmiêkczenia jego wypowiedzi, powiedzia³em, ¿e,jeœliby wy³¹czyæ z zebrañ religijnych i nabo¿eñstw ¿¹daniapolityczne, to ³atwiej mo¿na by dojœæ do porozumienia z pañ-stwow¹ w³adz¹. Przecie¿ w³adza pañstwowa nie przeszkadzaw nabo¿eñstwach. Taka by³a moja wypowiedŸ.

Wniosek z tej wypowiedzi, ¿e ja protestujê przeciw legali-zacji greko katolickiej cerkwi, jest zupe³nie bez podstaw.

Nie jestem przeciw legalizacji greko katolickiej cerkwi.Jestem natomiast przeciw szerzeniu wrogoœci miêdzy obydwo-ma obrz¹dkami tego samego katolickiego wyznania. Mojezdanie ma ma³e znaczenie, bo przedstawiam nik³y procentludnoœci miasta Lwowa. Ale, jeœli mnie kto zapyta, to stwier-dzê, ¿e greko katolicy maj¹ prawo do legalnego wyznawaniaswojej wiary i w razie potrzeby, jestem gotów podpisaæ petycjêo pañstwowe zalegalizowanie obrz¹dku greko katolickiego.

Do greko katolików natomiast mam jedn¹ proœbê, abywobec innych byli sprawiedliwi i odnosili siê z mi³oœci¹chrzeœcijañsk¹, miêdzy sob¹ nie rozpoczynali za¿artychswarów o ró¿ne drugorzêdne sprawy, nawet o s³owa.

Z najg³êbszym szacunkiemO. Rafa³ W³adys³aw Kiernicki.

Lwów, 24.VIII.89

AKT POJEDNANIA POLAKÓW I UKRAIŃCÓWNiedawno zadzwoni³ do mnie znany lwowski fotograf

Lubomir Krysa: „Znalaz³em zdjêcia z aktu pojednaniaUkraiñców i Polaków na Cmentarzu Janowskim. Na poluStrzelców Siczowych. Pamiêtasz jak to by³o?”

wojskowymi. Tymczasem podflagami i has³ami „Ruchu”zebra³o siê dziesi¹tki tysiêcylwowian, wœród nich tak¿eprzedstawiciele mniejszoœcinarodowych. Zabrali g³os,a¿eby zadeklarowaæ swojepoparcie dla zmian systemuspo³ecznego. Garstka obroñ-ców Zwi¹zku Sowieckiegoszybko zosta³a wyparta z pla-cu, by³a zmuszona uciekaæ,a¿eby czasem nie dostaæ wbok. „Zrobiliœmy Interfronto-wi aborcjê”, - kpili, zatemlwowscy demokraci.

„Wieczernik”w „Metroneksie”

W tym okresie miernikiemnapiêcia politycznego weLwowie by³ tzw. „klomb”, czylilwowski Hyde Park, który zor-ganizowa³ siê samoistnie naplacu dooko³a klombu z flag¹niebiesko-¿ó³t¹, wetkniêt¹poœród kwiatów. Kiedyœ sta³tam pomnik Jana Sobies-kiego. Z czasem, ju¿ w okresieniepodleg³ej Ukrainy, wznie-siono tam pomnik TarasaSzewczenki. Ale wtedy jeszczeistnia³ Zwi¹zek Sowiecki. Napierwszym skrawku wolnejUkrainy, jak nazywano „klomb”,codziennie toczy³y siê ostredyskusje. Wœród t³umu emo-cjonalnie wzburzonych ludzimo¿na by³o spotkaæ dysyden-tów ukraiñskich, nacjonalistówró¿nych od³amów oraz mili-cjê, nie brakowa³o te¿ wszelkiejmaœci prowokatorów. Rozpow-szechniano nielegalne czaso-pisma, drukowane na Litwie,na drzewach i s³upach mo¿naby³o poczytaæ œwie¿e og³o-szenia i proklamacje nielegal-nych stowarzyszeñ. Ka¿dy,któremu nie by³y obojêtnelosy spo³eczeñstwa, a tak¿epo prostu ciekawscy przycho-dzili do lwowskiego Hyde-Parku.

Zachorowa³em, mia³emgor¹czkê i przez parê dni niewychodzi³em z domu. Zadzwo-ni³ pan Roœcis³aw Bratuñi zaniepokojonym g³osempowiedzia³, ¿e na „klombie”ukaza³a siê ulotka antypol-ska. Zawiera³a informacjê, ¿ekatolicki ksi¹dz Rafa³ Kiernickiwyst¹pi³ przeciw legalizacjiKoœcio³a greckokatolickiego.„Ch³opcy” z Towarzystwa Lwazerwali j¹, jednak, kto wie, czyznów siê nie uka¿e coœ po-dobnego. Od razu wywnios-kowaliœmy, ¿e tak¹ negatywn¹reakcjê œrodowiska ukraiñ-skiego mog³a spowodowaæma³a depesza w lwowskiejobwodowej gazecie komunis-tycznej „Wilna Ukraina”. Podanow niej, ¿e podczas spotkaniaw³adz miasta z przedstawi-cielami wspólnot religijnychproboszcz katedry ³aciñskiejo. Rafa³ zadeklarowa³ negatyw-ne stanowisko wobec legali-zacji Koœcio³a unickiego.

„Niech pan pomyœli o przy-gotowaniu ulotki z naszejstrony i przyje¿d¿a do mnie”,- by³a to jednoczeœnie proœbai rozkaz. To mog³o znaczyæ, ¿ejest bardzo pilna sprawa, o któ-rej poeta nie chcia³ rozmawiaætelefonicznie.

Przede mn¹ z mieszkaniaBratuniów przy ul. Genera³a

Hrycaka wyszli prezes Towa-rzystwa Lwa Orest Szejkaoraz Igor Hryniw (obecny de-putowany do Rady Najwy¿-szej Ukrainy). Pan Roœcis³awpowiedzia³, ¿e po tej publika-cji w „Wilnej Ukrainie” i ulotcena „klombie” sprawa jest kiepska.

przyby³ o. Rafa³ Kiernicki,któremu towarzyszy³ jegowikary ks. Ludwik Kamilewski.Nieco wczeœniej przybyliœmyz panem Iwanem Hreczk¹.Goœcinnie przyjêli wszystkichobaj konsulowie i gospodarz– przedstawiciel „Metroneksu”

Kazimierz Wyszatycki. Przygo-towano poczêstunek. Wygl¹da³oto tak, jakby firma polskazorganizowa³a przyjêcie dlainteresantów.

Po krótkim powitaniu i za-poznaniu siê konsul Woskowskii ja opuœciliœmy uczestnicz¹-cych w rozmowie. Tym razemw pertraktacjach uczestniczy³konsul Józef Fija³. Wyszliœmydo pokoju, gdzie przez oknodochodzi³y krzyki i pieœni z„klombu”. Konsul Woskowskisiedzia³ w fotelu i pali³ papie-rosy jeden po drugim. Po jakimœczasie pan Wyszatycki otworzy³drzwi do pokoju. Po twarzachosób duchownych i œwieckichwidaæ by³o, ¿e nieporozumieniezosta³o za¿egnane.

Wszystko uda³o siê wyjaœ-niæ. O. Rafa³ i ks. Ludwikdobrze znali pana IwanaHreczkê, poniewa¿ w czasachprzeœladowañ grekokatoli-ków on sam przychodzi³modliæ siê do katedry i pokryjomu przyprowadza³ nakatechezê swoje córki. Porozmowie w „Metroneksie”odby³a siê tak¿e wymianalistów miêdzy o. Rafa³em Kier-nickim i w³adyk¹ W³odzimie-rzem Sterniukiem. Zachowa³ysiê orygina³y tych pism. Otojeden z listów (jest to pierwszajego publikacja).

Ostatnio niektórzy dzia³aczepubliczni z UUK (UkraiñskiegoUniwersytetu Katolickiego)i czasopisma „Ї” czêsto stwier-dzaj¹, ¿e to oni byli organiza-torami wspólnych modlitwUkraiñców i Polaków na pol-skich i ukraiñskich grobachwojskowych we Lwowie. Jednak,zanim dosz³o do wspólnychmodlitw z udzia³em ducho-wieñstwa dwóch obrz¹dkówna cmentarzu Orl¹t i przypomniku Ukraiñskiej ArmiiGalicyjskiej, zosta³a zrealizo-wana inicjatywa modlitw nazdewastowanych mogi³achStrzelców Siczowych i naodgruzowywanym Cmenta-

Wszyscy uœcisnêlisobie nawzajemd³onie. W oczachprzedstawicielistarszego pokole-nia by³y ³zy.

rzu Orl¹t. Wspomina³ o tymna ³amach „Kuriera” prof.Leszek Mazepa. Organizato-rzy tego aktu byli pod wp³y-wem czytania paryskiej„Kultury”, aktu pojednaniapolsko-niemieckiego orazobchodów Tysi¹clecia ChrztuRusi w Czêstochowie w 1988roku z udzia³em biskupówukraiñskich i polskich. A¿ebyzabezpieczyæ siê przed wszel-kimi prowokacjami, akt tenzosta³ zorganizowany wspólniez „Memorialem”, legaln¹ orga-nizacj¹ spo³eczn¹, któraprowadzi³a badania miejsc

martyrologii. Po raz pierwszyna zniszczone nekropolie woj-skowe lwowskich Ukraiñcówi Polaków przyszli ich potom-kowie ze swymi flagami naro-dowymi. Pamiêtam, ¿e flagêpolsk¹ trzyma³ Adolf Wis³ow-ski. Na Cmentarzu Janowskimpo wspólnej modlitwie i przemó-wieniach Leszek Mazepa i Roœ-cis³aw Bratuñ poca³owali siêna znak przebaczenia i poro-zumienia miêdzy dwoma s¹-siednimi narodami. Wszyscyuœcisnêli sobie nawzajem d³o-nie. W oczach przedstawicielistarszego pokolenia by³y ³zy.

Page 12: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

1216�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

MARCIN MARYNOWSKItekst i zdjêcia

Dnia 4 grudnia górnicy œwiê-tuj¹ dzieñ swojej patronki,œw. Barbary. No dobrze,ale co to ma wspólnegoz Galicj¹, przecie¿ tamwêgla nie wydobywano! Toprawda, ale Karpaty i ichPogórze obfitowa³o w z³o¿asoli. Dlatego te¿ zapraszamna nietypow¹ wyprawêszlakiem miast i miejsco-woœci, gdzie wydobywanosól. Przemierzymy kilkasetkilometrów trasy, po³o¿o-nej dziœ w trzech pañstwachi odwiedzimy miejsca, gdziewytwarzano produkt na codzieñ dla nas konieczny.

¯upy Krakowskiei Ruskie

Ka¿dy s³ysza³ o kopalni so-li w Wieliczce, tak¿e Bochniajest dobrze znana z wydoby-wanej tu soli. Gdy cofniemysiê o 250 lat, wyobrazimysobie te dwa niedu¿e wówczasmiasta i zobaczymy wyró¿nia-j¹ce siê wœród innych zabu-dowañ charakterystycznedrewniane budynki, wewn¹trzktórych umieszczone by³ykieraty – urz¹dzenia s³u¿¹cedo transportowania soli z pod-ziemia kopalni na powierz-chniê. Powiedzielibyœmy dzi-siaj, windy, tyle, ¿e napêdzanesi³¹ kilku par koni.

Sól by³a wielkim bogac-twem. Jej sprzeda¿ przynosi³aspore zyski. Kopalnie nale¿a³ydo kolejnych królów Polski,a ci oddawali je w dzier¿awêmagnatom, którzy nadzorowaliprodukcjê i mieli rozliczaæ siêz panuj¹cymi. Nie tylko wWieliczce i Bochni wydoby-wano sól. W czasach przedroz-biorowych ¿upy solne zaczy-na³y siê obok Krakowa (st¹d¯upy Krakowskie) i ci¹gnê³ysiê z zachodu na po³udniowywschód przez setki kilometrów,a na tamtejszym odleg³ymterenie nazywano je ¯upamiRuskimi. Miejsca solonoœnepo³o¿one by³y na pó³nocnychobrze¿ach Karpat. Trzebaprzy tym pamiêtaæ, ¿e ¯upyKrakowskie zaopatrywa³ykraj i czêœciowo zagranicêg³ównie w sól kamienn¹. ̄ upyRuskie dostarcza³y sól warzon¹.Nie brak dowodów archeolo-gicznych, a tak¿e dokumentówhistorycznych, potwierdzaj¹-cych pradawne pocz¹tki pro-dukcji soli na tym obszarze.Niema³o te¿ by³o miejsco-woœci w ̄ upach Ruskich (pasod Przemyœla a¿ do obecnejgranicy Ukrainy z Rumuni¹o d³ugoœci oko³o 230 kmi œredniej szerokoœci 22 km),w których uzyskiwano sól. Wkwartalniku Polskiego Mono-polu Solnego „Szczêœæ Bo¿e”z 1936 r. znajdujemy informa-cje, ¿e w drugiej po³owie XVIIIw. by³y na tym terenie 92¿upy solne! Ju¿ w czasie za-boru Austriacy utrzymywalitu pocz¹tkowo 38 ¿up, zmniej-szaj¹c ich iloœæ do 9, które po-zosta³y dalej czynne w odro-

Sól – to bogactwoGALICYJSKA BARBÓRKA, CZYLI TAJEMNICA HERBU

Mapa saliny kaczyckiej z 1824 r.

dzonej Polsce po 1918 r. Znaj-dowa³y siê one w miejscowoœ-ciach: Lacko, Drohobycz, Steb-nik, Bolechów, Dolina, Ka³usz,Delatyn, £anczyn i Kosów.

Do tych w³aœnie miejsc,nazywanych w czasach austri-ackich Salinami Zachodnio-galicyjskimi (Wieliczka i Boch-nia) oraz Salinami Wschodnio-galicyjskimi (9 wymienionychwy¿ej), zapraszam teraz sza-nownego Czytelnika, dodaj¹cjeszcze jedn¹ salinê, w Kaczyce,dziœ le¿¹c¹ w pó³nocno- wschod-niej Rumunii. Choæ le¿a³a naaustriackiej Bukowinie, by³aza³o¿ona w czasach zaborów

brudnych karczmach, pozba-wionych wygód, za to pe³nychpijanych ch³opów, gdzie nocleg³¹czy³ siê z ryzykiem kradzie¿y.Kto mimo to jecha³ dalej przezGalicjê, jak na przyk³ad Fran-ciszek Kratter, podsumowy-wa³ podró¿ w taki sposób:„Miasta galicyjskie musia³ykiedyœ znajdowaæ siê w bezporównania lepszym po³o¿e-niu, ni¿ obecnie. Lwów posia-da³ prawo sk³adu, wielkie jar-marki, wagê miejsk¹, sk³ady. WJaros³awiu funkcjonowa³awielka gie³da, któr¹ przenie-siono dziœ na ratusz. Brodys¹ przoduj¹cym i prawie jedy-

jeszcze sentyment, z jakimwspominane s¹ czasy cesarza„mi³oœciwie nam panuj¹cego”,i ju¿ widzimy niemal baj-kowe miejsca, do których zbli-¿amy siê, by zobaczyæ, gdziepozyskiwano sól.

Kopalnia soli w WieliczceWieliczka. Miasto górnicze,

le¿¹ce kilka kilometrów od Kra-kowa w kierunku po³ud-niowo-wschodnim. Solankêwydobywano tu ju¿ w czasachneolitu, natomiast pocz¹tekistnienia kopalni trudny jestdo dok³adnego ustalenia.Magnum sal, czyli Wielka sól,to najstarsze okreœlenie miasta.Król Kazimierz Wielki w 1368 r.wyda³ statut, bêd¹cy podstaw¹porz¹dku administracyjnegowszystkich kopalni polskich,

lecz dopiero w nastêpnychwiekach powsta³y opisy tejkopalni. Sól obrabiana by³apod ziemi¹ z potê¿nych blokówsolnych, nazywanych k³ap-ciami, z których formowanokilka tzw. ba³wanów solnych,maj¹cych kszta³t walca, a ka¿dy

z nich wa¿y³ od kilkuset kilo-gramów do 2 ton. Ba³wanysolne by³y podstawow¹ form¹handlow¹, przewo¿ono je wo-zami konnymi, sp³awianoWis³¹ do sk³adów solnych(jednym z nich by³ np. Solecw Warszawie); oprócz nichhandlowano te¿ sol¹ w becz-kach. Tak by³o w czasachkrólewskich. W okresie zaboruaustriackiego nastêpowa³amechanizacja produkcji, a dozbytu soli przyczyni³a siê wdu¿ym stopniu linia kolejowa,która dotar³a do Wieliczki w1857 r. W mieœcie o niskiejzabudowie bez trudu da³y siêzauwa¿yæ szyby górnicze,œwiadcz¹ce o tym, z czegomiasto ¿y³o. Do koñca okresuzaboru w Wieliczce istnia³o 8szybów, z których 3 by³ywydobywcze, 2 zjazdowe dlagórników, a 1 do transportukoni, wreszcie 2 szyby wenty-lacyjne. W samym centrummiasta sta³ g³ówny szyb, którynosi³ imiê, oczywiœcie, Cesa-rza Franciszka Józefa, a cztery

Szyb „Barbórka” w Kaczyce

inne szyby nazwane by³yimionami z rodziny cesarskiej.W czasach austriackich mo¿naju¿ by³o zwiedziæ ma³e muze-um kopalniane, mieszcz¹cesiê w budynku Szko³y Gór-niczej, za³o¿onej w 1861 r.Jak podaje wydany w 1894 r.„Katalog” wystawy przemys-³owej we Lwowie, sól z szybówtransportowano do magazynóww³asn¹ kolej¹ przemys³ow¹,której d³ugoœæ wynosi³a pra-wie 3,5 km. Zatrudnienieurzêdników, dozorców i robot-ników przekracza³o 860 osób,natomiast „stan familii wszyst-kich dozorców i robotnikówwynosi³ 3059 g³ów.” Wieliczcepoœwiêciliœmy najwiêcej uwagi,ale trudno by³o tego nie uczy-niæ, teraz przeniesiemy siê doinnych salin.

Kopalnia w BochniKolejn¹ na naszej trasie

jest kopalnia w Bochni. Jakorok za³o¿enia kopalni poda-wany jest 1252 r., przypisuj¹ccudowne odkrycie pok³adówsoli œw. Kindze (Kunegundzie),córce wêgierskiego króla Beli.Najwiêkszy rozkwit kopalniaprze¿ywa³a za czasów ostat-nich Jagiellonów: ZygmuntaI i Zygmunta Augusta. Cieka-wostk¹ jest fakt, ¿e jeszcze nad³ugo przed rozbiorami kopal-

Stare budynki salinarne w Kaczyce

i pozostawa³a pod tym samymlwowskim zarz¹dem, jaksaliny galicyjskie. Na koniectej d³ugiej wêdrówki wyjaœ-nimy zagadkowy tytu³, terazjednak wyruszajmy w podró¿do miejsc, gdzie produkowa-no bia³e z³oto!

Gdybyœmy nasz¹ wêdrówkêodbywali pod koniec XVIII w.,to moglibyœmy skorzystaæ zrelacji wielu podró¿ników,odwiedzaj¹cych Galicjê, u któ-rych chcielibyœmy znaleŸæpodpowiedŸ, gdzie i czymjechaæ. Zniechêcilibyœmy siêchyba do podró¿y, s³ysz¹c, ¿ejest to kraj ubogich, przelud-nionych wsi, licznych, aledrobnych miasteczek, a ujemnys¹d o ca³ym kraju dope³nia³ywspomnienia z pobytu w

nym miastem handlowym.Poza tymi miastami zas³u-guj¹ na nieco uwagi Zamoœæ,Kraków, Tarnów, Przemyœli Krosno, a wszystkie inneniewarte ¿adnej wzmianki.”Szczêœcie, ¿e Galicja prze-

sz³a odpowiednie reformyi zmieni³a siê z zaniedba-nego kraju w prê¿nie rozwi-jaj¹cy siê obszar, na którymmo¿na by³o odczuæ dobro-dziejstwa autonomii galicyj-skiej. Dziœ do takiej pozy-tywnej opinii dodajemy

Austriacy przez przesz³o 70 lat, produ-kowali w salinie Drohobycz sól wyj¹tko-wego gatunku, jak¹ spotkaæ mo¿na by³otylko w jednej salinie alpejskiej.

Page 13: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

13Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

nia ta nale¿a³a przez kilka latdo Austrii. Otó¿, w latach1657-61 posiada³a j¹ Austriatytu³em wynagrodzenia zakorpus pomocniczy w wojnieze Szwedami. A w okresie ga-licyjskim? Kopalnia posiada³a4 szyby, zatrudnia³a 250 osóbi wpisywa³a siê korzystnie sw¹przemys³ow¹ architektur¹w wizerunek miasta, które wtym czasie prze¿ywa³o wielkirozkwit. W Bochni budowanookaza³e budynki urzêdowe,bankowe, piêkne gmachy szkó³,ale tak¿e bogate domy miesz-czañskie. Korzystano w nichz projektów architektów lwow-skich i krakowskich, a przyrenowacji wnêtrza koœcio³afarnego skorzystano z pomocysamego Jana Matejki. By³a,wiêc Bochnia nie tylko mias-tem górniczym, sw¹ renomêwznosi³a nie w oparciu o sa-linê, wrêcz przeciwnie, salinaprze¿ywa³a trudnoœci, i tow³adze miejskie przychodzi³yjej z pomoc¹. Jednak górnikombocheñskim zawdziêczamypewn¹ donios³¹ sprawê, o któ-rej bêdzie jeszcze czas wspom-nieæ.

Saliny Lacko,Drohobycz i Stebnik

Tymczasem wyruszamyna tereny dawnych ̄ up Rus-kich, czyli do Salin Wschodnio-galicyjskich. Podró¿uj¹c odstrony Bochni, pierwsz¹ napot-kan¹ salin¹ jest salina Lacko.Le¿a³a ona w powiecie dobro-milskim, przy drodze z Sam-bora do Przemyœla. Za³o¿onazosta³a w pierwszej po³owieXVI w. i zarz¹dzana by³a ko-lejno przez rodziny Herburtów,Czury³ów, Krasiñskich i Lu-bomirskich, od której w 1775 r.wykupi³ j¹ rz¹d austriacki. Cociekawe, z tej saliny sprzeda-wano sól, warzon¹ w zachodnichpowiatach Galicji, a¿ po Tarnów.Kopalnia posiada³a pod konieczaborów 3 szyby, zatrudnia³aprawie 90 osób. Lacko jakojedna z nielicznych salin niele¿a³a na trasie kolejowej,a stacja w Dobromilu oddalonaby³a o 6 km.

Drug¹ z rzêdu w kierunkuwschodnim jest salina Dro-hobycz. By³a bardzo piêkniepo³o¿ona, w obrêbie miasta,niedaleko od rynku. Istnia³aju¿ w XII w., o czym œwiadczyfakt, ¿e ju¿ wówczas wywo-¿ono st¹d sól na Litwê i Wo-³yñ. Drohobycz ma w herbie,nadanym mu przez królaKazimierza Wielkiego w 1340 r.9 beczek soli, ponadto królW³adys³aw Jagie³³o nada³ dlamiejscowego proboszcza przy-wilej czerpania soli z szybukrólewskiego. Salina podobnado innych, a jednak Austriacyprzez przesz³o 70 lat, produ-kowali tu sól wyj¹tkowegogatunku, jak¹ spotkaæ mo¿naby³o tylko w jednej saliniealpejskiej. Przeznaczona by³adla ludnoœci górskiej, mia³akszta³t cylindrów, a wa¿y³aoko³o 20 kg. Wysy³ana by³ado Czech. Kopalnia posiada³a2 szyby, zatrudnia³a 50 osób.

Na po³udniowy wschód odDrohobycza, w odleg³oœci 8km, po³o¿ona by³a salina

Stebnik. Pocz¹tkowo zajmowa³aniedu¿y teren, na którym znaj-dowa³a siê warzelnia, trzybudynki mieszkalne i jedenszyb, w którym wydobywanosolankê. W czasach austriac-kich dokonano poszukiwañnowych pok³adów soli, a rezul-taty by³y na tyle optymistyczne,¿e zak³adano wybudowanienowej kopalni soli kamiennejnieopodal starej ¿upy. Popewnym czasie okaza³o siê

odkryto tu w 1112 r. W okresieaustriackim salina by³a nie-du¿a, posiada³a dwie warzelnie,zatrudnia³a 50 osób. Na tere-nie warzelni istnia³ szyb „Bar-bara”, natomiast drugi szyb,z którego czerpano solankê,znajdowa³ siê 1,5 km dalej wewsi Nowiczka.

Trzecia z s¹siaduj¹cychsalin, w Ka³uszu, po³o¿onaby³a tak naprawdê we wsi Ba-nia, tu¿ przy mieœcie Ka³usz.

posiadanie w paŸdzierniku1919 r. z r¹k w³adz rumuñ-skich, które ten róg dawnegoterytorium Polski czasowookupowa³y.

Poni¿ej Delatyna w odleg-³oœci 10 km, tak¿e nad brze-giem Prutu le¿a³a salina £an-czyn. Podobnie, jak w s¹sied-nim Delatynie, tak i tu pro-dukcja raz by³a prowadzona,raz wstrzymywana. W koñcurz¹d austriacki zmodernizo-wa³ salinê i od 1877 r. dowybuchu wojny by³a ona wci¹g³ym ruchu. Pracowa³o wniej 45 osób. W 1915 r. zo-sta³a spalona. Odbudowê¿upy rozpocz¹³ rz¹d austriac-ki w 1918 r., a ukoñczy³y j¹w³adze ukraiñskie w 1919 r.Rz¹d polski odebra³ j¹ w sweposiadanie z r¹k w³adz ru-muñskich w paŸdzierniku1919 r. w stanie zdatnym doruchu.

Pozosta³a jeszcze salinaKosów. Zarówno w czasachaustriackich, jak i w okresiemiêdzywojennym udaj¹c siêdo Kosowa, u¿ywano stacjikolejowej w Ko³omyi oddalo-nej o 37 km. Salina zatrud-nia³a prawie 90 pracowni-ków, co zawdziêczaæ mog³asporej rozbudowie zak³adu,przeprowadzonej w po³owieXIX w. W³aœciwie tylko wczasach austriackich przy-nosi³a znaczne dochody,gdy¿ zaopatrywa³a w sóltak¿e le¿¹c¹ w monarchiihabsburskiej s¹siedni¹Bukowinê. Po pierwszejwojnie œwiatowej obszarzbytu soli z tej ¿upy bardzosiê zmniejszy³ i Kosówzaczêto uznawaæ za letnisko,przede wszystkim ze wzglê-du na niezwykle urokliwegórskie po³o¿enie.

Salina w KaczyceWróæmy jeszcze do zapo-

wiadanej krótkiej wizyty wsalinie w Kaczyce. Nie mo¿najej pomin¹æ z kilku powodów.Pochodzenie i u³o¿enie warstwsolnych w tej salinie jest takie

samo jak w salinach galicyj-skich. Oprócz tego razem zwymienionymi wy¿ej kopal-niami nadzorowana by³a przezKrajow¹ Dyrekcjê Skarbuwe Lwowie. Wreszcie, co bar-dzo istotne, za³o¿ona by³aw 1791 r. przez górników,którzy zostali tu skierowaniz Galicji, a z tego pierwszegrupy pracowników przy-by³y tu z Bochni. Dlatego toim mo¿emy zawdziêczaæ, ¿edo dzisiaj pamiêtane jest wrumuñskiej Cacica polskiepochodzenie ich kopalni.Poza tym miejscowoœæ ta jestpiêknie po³o¿ona w uroczejkotlinie, otoczonej z trzechstron pasmami gór, z w¹-skim tylko otworem, zwró-conym na wschód. Samakopalnia produkowa³a sólkamienn¹ i warzon¹, posia-da³a trzy szyby, zatrudnia³aprawie 80 osób.

Trójramienny krzy¿„Pi³awa”

Na zakoñczenie zostajewyjaœniæ tajemnicê herbu.Nale¿y wiedzieæ, ¿e sól wa-rzon¹ wytwarzano, a nastêpniesprzedawano w odpowiednimkszta³cie, tak, aby forma hand-lowa by³a wszêdzie jednakowai dogodna w ustaleniach pod-czas transakcji. Od niepa-miêtnych czasów w polskichkopalniach wyrabiano sól wkszta³cie œciêtego sto¿ka, nazy-wanego topkiem. Ten sam

Bolek Majerik przy swojej rzeŸbie na dole kopalni

jednak, ¿e sól posiada zanie-czyszczenia i zdecydowano siêjedynie na produkcjê soli, wa-rzonej z wytwarzanej solanki.Inwestycje okaza³y siê docho-dowe, wybudowano dwaszyby, w kopalni wydr¹¿onodwa poziomy, a sól uzyski-wano w trzech warzelniach.Zatrudnionych by³o 110 pra-cowników. Dodaæ mo¿na, ¿eStebnik graniczy³ z Truskaw-cem, który by³ znanym miej-scem k¹pielowym wód siar-czano-s³onych.

Bolechów, Dolinai Ka³usz

Dalej na po³udniowywschód, przy linii kolejowejStryj-Stanis³awów, po³o¿oneby³y trzy saliny: Bolechów,Dolina i Ka³usz. Pierwsza znich za³o¿ona by³a w po³owieXV w. Przez d³ugi czas nale-¿a³a do rodziny Potockich.Dopiero po zajêciu Galicjiodkupi³ j¹ rz¹d austriacki. WBolechowie pracowa³o 50osób, salina posiada³a dwaszyby solankowe na tereniezak³adu i trzeci szyb we wsiStara Bania, sk¹d solankap³ynê³a ruroci¹giem d³ugoœci1770 m.

Salina Dolina nazwê mia³abardzo trafn¹, gdy¿ po³o¿onaby³a istotnie w dolinie naskraju miasta, 3,5 km od sta-cji kolejowej. •ród³a solankowewed³ug Ÿróde³ historycznych(dokumentów klasztornych)

W okresie XV-XVII w. nadanychby³o kilka dokumentów dlatej ¿upy, g³ównie dla dóbrkoœcielnych. Austriacy odku-pili j¹ od Stanis³awa Lubo-mirskiego i Adama Czartorys-kiego. Salina posiada³a kilka-dziesi¹t szybów, choæ podkoniec zarz¹du austriackiegoutrzymywano tylko trzy z nich.

Kopalnia mia³a trzy poziomyg³êbokoœci. Zak³ad produk-cyjny sk³ada³ siê z dwóch wa-rzelni, kilku suszarni i maga-zynów solnych. Zatrudnio-nych by³o przesz³o 150 pra-cowników.

Delatyn, £anczyni Kosów

Przenieœmy siê na koniecdo salin po³o¿onych w gó-rach. Pierwsza z nich to De-latyn. Po³o¿ona by³a w doliniePrutu, w pobli¿u stacji kole-jowej Delatyn, przy linii Sta-nis ³awów-Woronienka.Salina by³a niewielka, za-trudnia³a oko³o 30 osób, Razzamykano j¹, to znów wzna-wiano produkcjê. Produkowanosól warzon¹, ale równoczeœ-nie planowano wydobywaniesoli kamiennej. Przerwa³a teplany I wojna œwiatowa, aRz¹d Polski obj¹³ tê ¿upê w

kszta³t zachowano w czasachaustriackich. Przez stuleciawaga topków ulega³a pewnymzmianom, Austriacy w 1876 r.wprowadzili we wszystkichsalinach Wschodnio-galicyj-skich topki o wadze 1 kg i onastêpuj¹cych wymiarach:wysokoœæ 15 cm, dolna œred-nica sto¿ka 12 cm, górna 8cm. ̄ upa w Bolechowie a¿ doodkupienia jej przez rz¹daustriacki by³a w³asnoœci¹rodziny Potockich. W³aœniePotoccy wpadli na pomys³umieszczania w³asnego herbuna ka¿dej solnej topce. W umo-wie sprzeda¿y saliny Potoccyzastrzegli, ¿e nadal w Bole-chowie ma byæ t³oczony trój-ramienny krzy¿ „Pi³awa”herbu ich rodziny. Poniewa¿topki wyrabiane w tym miejscui znakowane tym herbemkupowano chêtnie, rz¹d au-striacki zarz¹dzi³, a¿ebywszystkie saliny Galicji Wschod-niej umieszcza³y ten herb natopkach. Od tego czasu zna-kowano wszystkie topki tymherbem, odciskaj¹c go nagórnej p³aszczyŸnie sto¿ka.Wybijanie tego herbu utrzy-ma³o siê a¿ do 1922 r., kiedyzaniechano w Polsce produk-cji topków, a wprowadzono dosprzeda¿y sól mia³k¹ w opa-kowaniach. Co by zatem by³o,gdyby nie rozpoczêto dlanaszej wygody sprzeda¿y solimia³kiej? W ka¿dej kuchnimielibyœmy dziœ topkê soln¹z herbem „Pi³awa”. Czy¿ nieby³oby to ciekawe? I czy na-prawdê nie mo¿na do tegopowróciæ?

Autor w latach 2000-2007pracowa³ w Muzeum ¯upKrakowskich Wieliczka.

Obecnie mieszka i pracujew Roman w Rumunii.

Kontakt:[email protected]

Krzy¿ solny

Potoccy wpadli na pomys³ umieszczaniaw³asnego herbu – trójramiennego krzy¿a„Pi³awa” - na ka¿dej solnej topce.

Page 14: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

1416�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjêcia

Kaplica znajduje siê przyul. Leona Sapiehy we Lwowiei stanowi czêœæ integraln¹ za-budowy klasztoru i zak³adudla sierot sióstr zgromadzeniaOpatrznoœci Bo¿ej.

Pocz¹tki owego zgroma-dzenia we Lwowie siêgaj¹ roku1854, kiedy to ksiê¿niczkaJadwiga Sapie¿yna kupi³apierwszy budynek dla domuwychowawczego „dla zdemo-ralizowanych kobiet”. Regu-lamin zgromadzenia by³przyjêty na podstawie fran-cuskiego Towarzystwa „LaMisericorde” w miejscowoœciLaval. Siostry OpatrznoœciBo¿ej we Lwowie by³y potocz-nie nazywane „prowidentka-mi”. W 1861 r. regulaminzgromadzenia zosta³ zatwier-dzony przez lwowski ordynariatrzymskokatolicki i Namiest-nictwo Galicyjskie, a w 1867 r.przez Papie¿a Piusa IX. W tymsamym czasie zakonnice po-szerzy³y pole swojej dzia³al-noœci, zaczê³y siê opiekowaæsierotami, organizowa³y po-cz¹tkow¹, a póŸniej pow-szechn¹ szko³ê dla dziew-czynek. Od 1904 r. siostry opie-kowa³y siê równie¿ tzw. „tani¹kuchni¹”, zorganizowan¹ dziêkidotacjom hrabiny AlfonsynyDzieduszyckiej. Tak powsta³Zak³ad œw. Teresy, który zajmo-wa³ doœæ rozleg³e terytoriummiêdzy ulicami L. Sapiehy,œw. Teresy i ogrodem sióstrsercanek. W 1860 r. siostry pro-widentki zamówi³y projektnowych budynków klasztoru,

zak³adu i koœcio³a u lwow-skiego budowniczego i archi-tekta Józefa Franza. Onrównie¿ w latach 1860 – 1862kierowa³ budownictwem, którekosztowa³o 66 tys. z³. reñ-skich. Dnia 22 kwietnia 1863 r.arcybiskup Franciszek Ksa-wery Wierzchlejski poœwiêci³koœció³ pw. NiepokalanegoPoczêcia NMP. W latach 60.XIX w. w stylu neorenesan-sowym i neobarokowymzbudowano trzy o³tarze i chórmuzyczny, ozdobiono nawêi apsydê. Pierwsze obrazy donowo zbudowanej œwi¹tyniofiarowa³a hrabina JuliannaWanda z Potockich Caboga.Œwiête obrazy przedstawia³yœw. Teresê, œw. Katarzynê,œw. Dominika i Jezusa Chrys-tusa jako ogrodnika, ukazu-j¹cego siê œw. Marii Magdale-nie. Z czasem w koœcieleustawiono stacje Drogi Krzy-¿owej, nowe obrazy, dwaepitafia barokowe. Najs³yn-

Kościoły lwowskie

KAPLICA ZAKŁADU ŚW. TERESY

niejszy by³ obraz Niepokala-nego Poczêcia NMP pêdzlahrabiny Zofii z Fredrów Szep-tyckiej, matki metropolityAndrzeja Szeptyckiego. W1881 r. zbudowano ogrodzenieod strony ul. L. Sapiehy, a w1892 r. – od strony ul. œw. Te-resy. Równie¿ w 1892 r. usta-wiono organy, wykonane nafirmie znanego lwowskiegoorganmistrza Jana Œliwiñ-skiego. W 1903 r. pod kierow-nictwem architekta W. Halic-kiego przeprowadzono remontbudynków klasztoru i kaplicy.Podczas I wojny œwiatowej

w zak³adzie ulokowano szpitalCzerwonego Krzy¿a. W 1915 r.rosyjskie w³adze wojskowezamknê³y szko³ê, któr¹otwarto dopiero po ich wyco-faniu siê ze Lwowa. Dzwony irury cynowe organów zosta³y

skonfiskowane przez austriac-k¹ w³adzê wojskow¹. W 1918 r.podczas polsko – ukraiñskichwalk o Lwów w koœció³ trafi³pocisk, zosta³a uszkodzonaczêœæ murów apsydy i wybitookna. W 1919 r. siostry doœæszybko wyremontowa³y koœ-ció³ i pomieszczenie zak³adu,usunê³y nastêpstwa dzia³añwojennych, wyremontowa³yorgany, wstawi³y nowe okna.Wtedy te¿ za³o¿ono wodoci¹gi zainstalowano oœwietlenieelektryczne. W latach 1927 –

1929 koœció³ i pomieszczeniazak³adu powtórnie otynko-wano. W 1930 r. przebudo-wano skrzyd³o zachodniesierociñca.

Koœció³ jest orientowanyna osi po³udnie – pó³noc. Wplanie jednonawowy, z pro-stok¹tn¹ naw¹ i trzechbocz-nie zamkniêt¹ apsyd¹ o³ta-rzow¹. Nieco wê¿sza od nawykaplica, zbudowana od strony

po³udniowej koœcio³a wycho-dzi na ul. L. Sapiehy. Wejœcieg³ówne do koœcio³a znajdujesiê w przylegaj¹cym do niegobudynku klasztoru. Koœció³zbudowano z ceg³y na niewy-sokim podmurowaniu, otyn-kowano na zewn¹trz i wœrodku. Przed II wojn¹ œwia-tow¹ dach koœcio³a by³ nakry-ty dachówk¹. Na szczyciedachu bli¿ej do apsydy zbu-dowano sygnaturkê, na której

znajdowa³y siê dzwony.Skromne kszta³ty architekto-niczne koœcio³a urozmaica³ywe wnêtrzu tylko pilastry iokna. W apsydzie by³o dwaokna, w nawie – cztery, zam-kniête pó³koliœcie, oprócz tegow górnej czêœci centralnegoramienia apsydy by³o niewiel-kie koliste okno. Odpowia-da³y mu koliste medaliony postronie zewnêtrznej bocznychœcian apsydy. Trzem przês³omsklepienia nawy koœcio³aodpowiada³y podwójne pila-

stry z toskañskimi kapitelami,które dzieli³y œciany bocznena trzy pola ka¿d¹. Nad wej-œciem g³ównym zbudowanodrewniany chór muzyczny.Na chór wchodzi³o siê z ko-rytarza drugiego piêtra klasz-toru. Chór by³ wsparty naszeœciu filarach kwadratowych.Parapet by³ doœæ wysoki,ozdobiony p³ycinami drew-nianymi z medalionem MatkiBoskiej w czêœci centralnej.

Górna czêœæ parapetu by³awykonana w postaci drew-nianej kraty, zwieñczonejgzymsem. Œciany nawy dowysokoœci chóru dekorowanoboazeri¹ z p³ycinami. Powy¿ejboazerii œciany boczne i skle-pienie ozdobiono malowid-³ami dekoracyjnymi z elemen-tów roœlinnych i geome-trycznych. Boazeria zdobi³arównie¿ apsydê zamkniêt¹konch¹ za o³tarzem g³ównym.W koœciele ustawiono trzyo³tarze, zbudowane w latach60. XIX w. Wszystkie by³ydrewniane, pomalowane wciemny kolor, wytrzymane wstylu skromnego neobaroku.

Czêœæ rzeŸbionych elementówpoz³acano. O³tarz g³ówny wapsydzie by³ jednokondyg-nacyjny, zbudowany na wy-sokim cokole ze zwieñczeniem.Odcinki belkowania po³¹czonegzymsem, wspiera³y czterykolumny, po dwie z ka¿dejstrony. Obok kolumn nakonsolach umieszczono dwiefigury œwiêtych Piotra i Paw³a.Drewniane figury œwiêtych,pomalowane na bia³o, by³ywykonane w manierze akade-mickiej. Zwieñczenie ozdobionodwoma figurkami anio³ków.W czêœci centralnej o³tarza wpoz³acanej niszy, znajdowa³siê obraz Niepokalanie Poczê-tej Marii Panny pêdzla ZofiiSzeptyckiej. W zas³onie by³obraz Najœwiêtszego SercaPana Jezusa.

Przed o³tarzem g³ównymby³a zbudowana drewnianabalustrada, która oddziela³aapsydê od nawy. O³tarzeboczne znajdowa³y siê postronie wschodniej i zachod-niej apsydy i posiada³yjednakow¹ strukturê. W polucentralnym zachodniego o³-tarza by³ du¿y drewnianykrucyfiks. Pole centralneobramowano poz³acan¹ zam-kniêt¹ pó³koliœcie ram¹

drewnian¹, flankowan¹ dwomasmuk³ymi kolumnami. Zwieñ-czenie flankowano wolutamii zakoñczono poz³acanymdrewnianym krzy¿em. Na wo-lutach – niedu¿e figurki ado-ruj¹cych anio³ków. Nad mens¹by³ ustawiony obraz MatkiBoskiej Nieustaj¹cej Pomocyw bogato rzeŸbionej drewnianejramie. W o³tarzu po stroniewschodniej nawy w niszycentralnej obraz œw. Teresy zAvila, a nad mens¹ – œw. Te-resy od Dzieci¹tka Jezus. W1907 r. Józef Wiczkowskiw przewodniku po Lwowiepisa³, ¿e najwiêksz¹ wartoœæartystyczn¹ stanowi¹ obrazyœw. Teresy, œw. Katarzynyi œw. Dominika, przywiezionez Francji. Œciany nawy zdo-bi³o 14 stacji Drogi Krzy¿owej.

Po II wojnie œwiatowejsiostry wyjecha³y do Polski.Czêœæ obrazów i przedmiotówkultowych zabra³y ze sob¹.Budynki zak³adu i koœcio³azosta³y przekazane na po-trzeby Politechniki Lwowskiej.W koœciele umieszczonolaboratorium mechaniczne.

Wszystkie ozdobienia,o³tarze, chór muzyczny, orga-ny zosta³y zniszczone. Koœció³podzielono na trzy kondyg-nacje. Na parterze znajdujesiê hala maszyn, na piêtrachgórnych – laboratoria. W la-tach 60. usuniêto sygnaturkê.W œcianach apsydy wybitododatkowe okna i wejœcie odstrony zachodniej. W takimstanie w dniu dzisiejszympomieszczenia koœcio³a i daw-nego zak³adu œw. Teresyu¿ytkuje Wydzia³ Mechanicz-ny Politechniki Lwowskiej.

W 1867 r. zakonnice zaczê³y siê opie-kowaæ sierotami, organizowa³ypocz¹tkow¹, a póŸniej powszechn¹szko³ê dla dziewczynek. Od 1904 r.siostry opiekowa³y siê równie¿ tzw.„tani¹ kuchni¹”, zorganizowan¹ dziêkidotacjom hr Alfonsyny Dzieduszyckiej.

22 kwietnia 1863 r. abp FranciszekKsawery Wierzchlejski poœwiêci³ koœ-ció³ pw. Niepokalanego Poczêcia NMP.

Skromne kszta³tyarchitektonicznekoœcio³a urozma-ica³y we wnêtrzutylko pilastryi okna.

Wszystkie o³tarzeby³y drewniane,pomalowanew ciemny kolor.

Widok kaplicy od ul. Leona Sapiehy

Wejœcie do dawnego klasztoru

KGKGKGKGKG

Page 15: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

15Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia

19 grudnia w Pa³acuSztuki Tatiany i OmelanaAntonowiczów przy ul. Bib-liotecznej 2 we Lwowie(oddzia³ Biblioteki Nauko-wej im. Wasyla StefanykaNAN Ukrainy) pod patrona-tem Konsula GeneralnegoRP we Lwowie GrzegorzaOpaliñskiego odby³o siêkolejne Spotkanie Ossoliñ-skie. Goœciem by³ dr JanPisuliñski, autor ksi¹¿ki„Nie tylko Petlura. Kwestiaukraiñska w polskiej poli-tyce zagranicznej 1918-1923”.

Wspó³organizatorami tegospotkania wyst¹pili: dyrektorZak³adu Narodowego im. Os-soliñskich we Wroc³awiu

Adolf Juzwenko, dyrektorLwowskiej Biblioteki Nauko-wej im. Wasyla StefanykaNAN Ukrainy Myros³awRomaniuk, prezes Fundacji„Pomoc Polakom na Wscho-

dzie” Jerzy Marek Nowakow-ski i prezes Federacji Organi-zacji Polskich na UkrainieEmilia Chmielowa. Przybyliwiceprezes Fundacji „PomocPolakom na Wschodzie” Rafa³Dziêcio³owski i Konsul RP weLwowie Marcin Zieniewicz.

W prezentacyjnej salcebibliotecznej zgromadzi³o siêgrono lwowskich historykówi przedstawicieli organizacjipolskich. Czêœæ tych osób ju¿od lat bada trudne kartywspólnego dziedzictwa dwóchs¹siednich narodów, czy te¿w ró¿ny sposób buduje mostypojednania miêdzy Polakamia Ukraiñcami. Wiêkszoœæ uczest-ników tego spotkania od latsiê zna miêdzy sob¹, s¹ dobrzezorientowani w omawianymtemacie. Dlatego rozmowa siêtoczy³a raczej po przyjacielsku,bez ostrych dyskusji, chocia¿nikt z naukowców polskichczy ukraiñskich nie ukrywa³swego stanowiska.

Dyrektor Zak³adu Narodo-wego im. Ossoliñskich weWroc³awiu Adolf Juzwenkoz³o¿y³ ¿yczenia z okazji Bo-¿ego Narodzenia i Nowego2009 roku. ¯yczy³ obecnymuczestnikom tego spotkaniawspania³ej uczty duchowej,poniewa¿, jego zdaniem,poruszony temat jest ¿ywydla Polaków i Ukraiñców,wa¿ny i pe³en odmiennychopinii i kontrowersji. „¯yczê,przede wszystkim, wielu emo-cji, bo chyba nie ma nic gor-szego, ni¿ nudna historia, a tana pewno nam dzisiaj niegrozi” – zauwa¿y³ goœæ z Wroc-³awia.

Doktor Jan Pisuliñski odrazu siê przyzna³, ¿e jestwzruszony. Nie spodziewa³siê tak licznego zgromadzeniadostojnych lwowian orazosób z innych terenów Ukra-iny. Przede wszystkim, poka-za³ wydan¹ w Polsce swoj¹ksi¹¿kê, która mimo to, ¿e jest

ma³o dostêpna na Ukrainiespowodowa³a to mi³e Spotka-nie Ossoliñskie we Lwowie.Naukowiec polski opowie-

dzia³ o swoim podejœciu dobadania trudnego odcinkuhistorii stosunków polsko-ukraiñskich.

Pierwszymi swoimi reflek-sjami z powodu poruszonychtematów podzieli³ siê prof.Jaros³aw Isajewicz, dyrektorInstytutu UkrainoznawstwaNAN Ukrainy. Prof. LeonidZaszkilniak z Instytutu Ukra-inoznawstwa NAN Ukrainyzaznaczy³, ¿e takich ksi¹¿ek,jak opublikowane badanie dr.Jana Pisuliñskiego „brakujew Polsce i na Ukrainie”. Pod-kreœli³, ¿e „autor pisze bardzootwarcie i obiektywnie”.

„To jest rzeczywiœcie dobraksi¹¿ka, która stara siê obiek-tywnie przedstawiæ t³o miê-dzynarodowe ówczesnychwydarzeñ”, - doda³ znanylwowski historyk BogdanGud’. Zaznaczy³ równie¿, ¿e

ksi¹¿ka Jana Pisuliñskiego„Nie tylko Petlura. Kwestiaukraiñska w polskiej politycezagranicznej 1918-1923” jest

aktualna jak dla badaczyukraiñskich, tak i dla pol-skich.

Andrij Paw³yszyn, histo-ryk, publicysta i t³umacz zeLwowa wyrazi³ ¿yczenie,a¿eby takich spotkañ by³o coraz wiêcej i aby mia³y onecharakter systematyczny. Za-uwa¿y³, ¿e „chocia¿ do War-szawy jest pó³torej razy bli¿ej,ni¿ do Kijowa, jednak terazciê¿ko tam docieraæ przezz³oty p³ot szengeñski”. Zda-niem intelektualisty ukraiñ-skiego Andrija Paw³yszyna,i nie tylko jego, pozostajewa¿na procedura otrzymaniawiz, uw³aczaj¹ca godnoœciludzkiej. Dlatego trzeba dob-rze pomyœleæ, w jaki sposóbwe Lwowie umo¿liwiæ dostêpdo skarbów kultury polskiej.

SPOTKANIE OSSOLIŃSKIE WE LWOWIE

Ku Europie! Razem! Razem!

KGKGKGKGKG

HALINA P£UGATOR

Ukraiñscy i polscy nau-kowcy, dzia³acze spo³ecznii dyplomaci spotkali siê namiêdzynarodowej konfe-rencji naukowej z okazji 55.rocznicy koronacji ksiêciaDaniela Halickiego. Zg³osiliza³o¿enie zespo³u dla pro-wadzenia wspólnych badañnaukowych nad dziedzict-wem ksiêstwa halicko-wo³yñ-skiego oraz upamiêtnieniamiejsc, zwi¹zanych z histo-ri¹ Ukrainy.

Spotkanie odbywa³o siê wDrohiczynie z inicjatywy i przywsparciu Igora Olejnika, prze-wodnicz¹cego Rady Obwodo-wej w Stanis³awowie, cz³onkadelegacji Ukrainy w RadzieEuropy. W konferencji udzia³wziêli: naukowcy z Uniwersy-tetu Warszawskiego i Jagiel-loñskiego, Narodowego Uni-wersytetu Przykarpackiegoim. Wasyla Stefanyka w Sta-nis³awowie, historycy z Kijowai Sankt-Petersburga. Listy doorganizatorów i uczestników

konferencji wystosowali Pre-zydenci Polski i Ukrainy.Sukcesów twórczych orazintelektualnych ¿yczy³zebranym ks. bp drohiczyñ-ski Antoni Dydycz. Opowie-dzia³, ¿e latem 2003 roku, powizycie w Drohiczycynie OjcaŒwiêtego Jana Paw³a II bis-kupi Ukrainy i Polski wspól-nie œwiêtowali to znacz¹ce dlaEuropy Wschodniej wyda-rzenie.

„Koronacja Daniela synaRomana odby³a siê de facto

na granicy ukraiñsko-polsko-litewskiej, - zaznaczy³ JanMalicki, dyrektor StudiówEuropy Wschodniej Uniwer-sytetu Warszawskiego. Niewiadomo, dlaczego to siê od-by³o w³aœnie w Drohiczynie.Jeszcze w XIII wieku by³okres, kiedy Ruœ by³a doœæbliska do Europy Zachodniej.W³adców Rusi Kijowskiej³¹czy³y w³adcami Polskizwi¹zki rodzinne. Trzebazrobiæ wszystko, co mo¿liwe,aby doprowadziæ do œwiado-

moœci polityków ukraiñskichi polskich, ¿e w³aœnie w Dro-hiczynie koronowano jedyne-go w³adcê Rusi Halickiej.Fakt ten bêdzie bardzo wa¿nydla stosunków Polski i Uk-rainy.”

Myœl profesora popar³Ambasador Nadzwyczajny iPe³nomocny Ukrainy w Pol-sce Aleksander Mocyk. Po-wiedzia³, ¿e koronacja DanielaHalickiego by³a, gdyby u¿yædzisiejszego s³ownictwa, kro-kiem do integracji europej-skiej. Otrzymawszy tytu³króla, ksi¹¿ê ruski pokaza³, ¿ena jego terenach bêd¹ pano-wa³y tradycje europejskie. Toodleg³e wydarzenie odbija siêechem w dniu dzisiejszym,poniewa¿ obecnie Ukraina wewspó³pracy z Polsk¹ wziê³akurs na Europê.

„Sam akt koronacji, któryzosta³ opisany w LatopisieIpatiowowskim, nie by³ takuroczysty, jak w innych kra-jach europejskich, - mówi kan-dydat (dr) nauk historycz-nych Miros³aw Wo³oszczuk

z Narodowego UniwersytetuPrzykarpackiego im. WasylaStefanyka. By³y na to swojepowody – wydarzenia wojen-ne, zagro¿enia ze stronymongolsko-tatarskiej i zestrony Litwy. Koronacja Da-niela syna Romana przezlegata papieskiego Opizoodby³a siê w obecnoœci matkiDaniela, Anny, Bizantyjki zpochodzenia i kilku ksi¹¿¹tpolskich.”

Igor Cependa, jeden z or-ganiozatorów konferencji, drnauk historycznych, prorek-tor Uniwersytetu Przykar-packiego w Stanis³awowiedo spraw kontaktów miêdzy-narodowych, podkreœli³ pew-n¹ wa¿n¹ rzecz. Do „grupydrohiczyñskiej” bêd¹ nale¿elinie tylko naukowcy z Uni-wersytetu Przykarpackiego,Warszawskiego i Jagielloñ-skiego, ale równie¿ politycyi przedstawiciele w³adz Uk-rainy i Polski. To dobry prog-nostyk na przysz³oœæ.

PRZEZ DROHICZYN – DO INTEGRACJI EUROPEJSKIEJ

Drohiczyn, Góra Zamkowa. Prawdopodobnie - miejscekoronacji Daniela Halickiego

KGKGKGKGKG

Page 16: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

1616�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

TADEUSZ KURLUS

By³a to zbrodnia –¿eby pos³u¿yæ siê frag-mentem wersetu AdamaMickiewicza – nies³ychana!Staraj¹c siê zdobyæ i umoc-niæ sw¹ w³adzê, bolszewicymordowali bez wytchnienia.Z ich r¹k zginê³y tysi¹cei dziesi¹tki tysiêcy ludzi(potem, gdy Sowieci ju¿na dobre zainstalowali siêw dawnym imperium – dzie-si¹tki milionów). Owegodramatycznego dnia wJekaterynburgu, w noc z16 na 17 lipca 1918 r., wzarekwirowanej willi in-

Historia w znaczki wpisanaZBRODNIA JEKATERYNBURSKAz kartki krótki komuni-kat, w którym stwierdzi³,¿e grupa zwolennikówcara zamierza³a carsk¹rodzinê uwolniæ, ale tenplan im siê nie powiód³, iby takiej ponownej próbiezapobiec, wydany zosta³wyrok œmierci. „Co takie-go?”, zawo³a³ zszokowanycar, „Ot, co!” – odkrzykn¹³Jurowski, podbieg³ docara, przy³o¿y³ mu naga-na do skroni i nacisn¹³cyngiel. By³ to sygna³ dlapozosta³ych morderców,rozpoczê³a siê rzeŸ. Jeœli

Stwierdzi³ tak¿e: „Jak¿emo¿na przeprowadziæ rewo-lucjê bez rozstrzeliwania?”.Czy zatem ju¿ obmyœla³,jaki los zgotowaæ carskiejrodzinie w Jekaterynburgu?Czy zainicjowa³ jej zg³a-dzenie, poinstruowa³, jaknale¿y j¹ zlikwidowaæ?

Tobolsk– Jekaterynburg

Car Miko³aj II abdy-kowa³ w marcu 1917 r.(tak¿e w imieniu syna,carewicza Aleksego). Rosjasta³a siê na krótko repub-lik¹, w³adzê sprawowa³,nieudolnie, Rz¹d Tym-czasowy. To on wyda³ 7marca polecenie – bez¿adnej prawnej podstawy- zaaresztowania cara ijego ¿ony, a nastêpnegodnia – ca³ej rodziny. Na razieulokowano j¹ w Pa³acuAleksandrowskim w CarskimSiole. Powo³ano komisjêz zadaniem znalezieniadowodów œwiadcz¹cych,¿e rodzina carska dopuœci³asiê zdrady stanu, ale niezdo³a³a tego udowodniæ.Nie uzna³a jednak za sto-sowne, by wydaæ jakiekol-wiek oœwiadczenie, ¿e ¿ad-

chami obci¹¿yæ ich dzieci?Tymczasem sytuacja bolsze-wików w zachodniej Syberiinie przedstawia³a siêró¿owo, zdecydowano siêwiêc wiosn¹ 1918 r. prze-siedliæ rodzinê do Jekate-rynburga. Tu, jak ju¿wy¿ej wspomniano, ulo-kowano j¹ w willi in¿y-niera M. Ipatjewa.

Rozstrzelaæ!Od razu te¿ bolszewicy

zaczêli przemyœliwaæ, codalej z ni¹ pocz¹æ? Decy-zja zapad³a nie na miejscu,lecz w Moskwie. Wszystkienici ³¹cz¹ce j¹ z Jekate-rynburgiem trzyma³ wrêku Jakow M. Swierd³ow,wówczas sprawuj¹cy funk-cjê przewodnicz¹cegoWszechrosyjskiego Cent-ralnego Komitetu Wyko-nawczego. To on by³ g³ównymideologiem morderczego„czerwonego terroru” roz-

ostateczne polecenie: roz-strzelaæ!

17 lipca Aleksandr G.Bie³oborodow, przewod-nicz¹cy prezydium UralskiejRady Rewolucyjnej, wys³a³telegram do urzêduj¹cegona Kremlu sekretarzaSownarkomu (Rady Komi-sarzy Ludowych), Miko³aja

uzna³o, ¿e post¹pionozbyt lekkomyœlnie, zw³okinale¿a³o lepiej ukryæ.Czekiœci pojechali wiêcjeszcze raz do lasu, wydo-byli zw³oki, za³adowali jena ciê¿arówkê i ruszyli naposzukiwanie jakiegoœmiejsca lepiej nadaj¹cegosiê na pospieszny pochó-wek, najlepiej g³êbszegokopalnianego szybu. Leczpo drodze samochód ug-

Seria wydana na 300-lecie dynastii Romanowów.Na znaczkach: Piotr I (1672-1725), AleksanderII (1818-1881), Aleksander III (1845-1894),Piotr I, Miko³aj II (1868-1918), Miko³aj II, Kata-rzyna II (1729-1796), Miko³aj I (1796-1855),Aleksander I (1777-1825), Aleksy Michaj³o-wicz (1629-1676), Pawe³ I (1754-1801), El¿bieta(1709-1762), Micha³ I Fiodorowicz (1596-1645;to on zapocz¹tkowa³ w 1613 r. dynastiê), Kreml,Pa³ac Zimowy, rodzinna siedziba Romanowóww Moskwie, Miko³aj II. Podarowana Miko³ajowiII seria (wraz ze szkicami, próbnymi wydruka-mi) rozpoczê³a jego przygodê z filatelistyk¹

¿yniera Miko³aja Ipatjewa,któr¹ czekiœci nazywali„domem szczególnegoprzeznaczenia”, wybi³yostatnie godziny ca³ejprzetrzymywanej w niejrodziny carskiej. Pod pre-tekstem, ¿e w mieœcierozpêta³a siê strzelaninai bezpieczniej bêdzie zejœæz piêtra do sutereny, spro-wadzono do niej by³egocara Miko³aja II, jego ¿onêAleksandrê Fiodorownê,córki Olgê, Tatianê, Mariêi Anastazjê oraz synaAleksego. Towarzyszyliim: przyboczny lekarz, drEugeniusz Botkin, kamer-dyner Alojzy Turps, ku-charz Iwan Charitonowi pokojówka Anna Demi-dowa.

RzeŸ w suterenieDo doœæ du¿ego po-

mieszczenia przyniesionotrzy krzes³a, na którychusiedli Miko³aj, Aleksan-dra i Aleksy, pozostalistanêli przy œcianie.Chwilê potem weszli doñczekiœci prowadzeni przezkomisarza Jakowa (Jan-kiela Chaimowicza) Jurow-skiego, razem by³o ichjedenastu, w³aœnie tylu,bo z góry ustalono, kto dokogo bêdzie strzelaæ.Ustawili siê naprzeciwœciany, pod któr¹ siedzie-li lub stali wiêŸniowie,ka¿dy z naganem w rêku(pijany komisarz PiotrZacharowicz Jermakowwzi¹³ nawet na wszelkiwypadek trzy rewolwery),niektórzy uzbroili siêdodatkowo w bagnety.Wpierw Jurowski odczyta³

kule nie zgasi³y od razu¿ycia wiêŸnia, czekiœcidobijali go bagnetami.

Odr¹baæ g³owy!Bêdziemy, g³osi³ Mi-

ko³aj I. Bucharin, jedenz czo³owych bolszewików,„ulubieniec ca³ej partii”,wed³ug Lenina, „¿elazn¹rêk¹ prowadziæ milionyludzi po ciernistej, krwa-wej drodze, pod huraga-nowym ogniem wroga, pog³odnym stepie, ku œwiet-lanemu zwyciêstwu zjed-noczonej ludzkoœci”. Innyz najbli¿szych wspó³pra-cowników Lenina, GrigorijJ. Zinowiew wyraŸniejsprecyzowa³, jak¹ politykêbêd¹ prowadziæ bolszewicy:„Powinniœmy poprowa-dziæ za sob¹ dziewiêæ-dziesi¹t ze stu milionówludnoœci Rosji Sowieckiej.Pozosta³ym nie mamy nicdo powiedzenia. Nale¿yich zlikwidowaæ”.

A W³odzimierz Lenin?Sam nigdy nie podpisa³(przynajmniej takie doku-menty siê nie zachowa³y)jakichkolwiek nakazówpostawienia kogokolwiekpod œcian¹, on jedyniewytycza³ kierunki dzia³a-nia, formu³owa³ teore-tyczne podstawy ruchu.Realizacjê swych ideiprzekazywa³ w rêce „prak-tyków”, aktywistów nieu-chylaj¹cych siê od wype³-niania najohydniejszychzbrodni. W rozmowach zewspó³pracownikami czêstoprzedstawia³ swe pogl¹dy.Kiedyœ powiedzia³: „W Rosjinale¿y odr¹baæ g³owy conajmniej stu Romanowów”.

Pa³ac Jekaterynowski w Carskim Siole (blokz 2006 r.), rezydencja cesarzowych Katarzyny I,El¿biety, Katarzyny II. Car Miko³aj przebywa³w nim niechêtnie. Po zaaresztowaniu przetrzy-mywano go w pobliskim Pa³acu Aleksandrowskim,zbudowanym przez Katarzynê II

nej winy carowi przypisaænie mo¿na. Ale uwa¿aj¹c,¿e Miko³aj przebywa zbytblisko stolicy i mimowszystko móg³by oddzia-³ywaæ na tocz¹ce siê wniej wydarzenia, zdecy-dowano siê na pocz¹tkusierpnia przewieŸæ ca³¹rodzinê do odleg³ego o oko³o2.000 km zauralskiegoTobolska, gdzie na miejscepobytu wyznaczono jejdom gubernatora, zapusz-czony, bo po wykwatero-waniu zeñ wojska, niktsiê nim nie zajmowa³.Tam dopadli j¹ bolszewicy.Pocz¹tkowo, w styczniu1918 r., zamierzali odstawiæRomanowów do Piotro-grodu, by im tam wytoczyæproces, ale szybko z ta-kiego poprowadzeniasprawy zrezygnowali, bonie potrafili siê zdecy-dowaæ, jakie jej postawiæzarzuty, za co s¹dziæ im-peratora, za co obwiniæjego ¿onê, jakimi grze-

pêtanego na ca³ym zajmo-wanym przez bolszewikówobszarze (nazywano go„czarnym diab³em”), to onrównie¿ wyda³ poleceniezamordowania Roma-nowów. Szczegó³y omówi³na pocz¹tku lipca z przy-by³ym specjalnie w tymcelu do Moskwy komisa-rzem Chaimem (Szaj¹)Izaakowiczem Go³oszczo-kinem. 16 lipca Go³osz-czokin i Grigorij Safarowwys³ali do Lenina (zapoœrednictwem GrigorijaJ. Zinowiewa) depeszê, for-mu³uj¹c jej treœæ w takisposób, ¿e jeœli nie otrzy-maj¹ odpowiedzi, zmie-niaj¹cej postanowienie orozstrzelaniu carskiej ro-dziny, wyrok zostaniewykonany. Nie otrzymali.Oznacza³o to, ¿e Lenini Swierd³ow uprzedniedecyzje podtrzymali. Ponoæistniej¹ jakieœ dowody nato, ¿e to Lenin w rozmowieze Swierd³owem wyda³

Miko³aj II z rodzin¹: ¿on¹ Aleksandr¹ Fiodo-rown¹, córkami Olg¹, Tatian¹, Mari¹ i Anastazj¹oraz synem Aleksym. Wszyscy zginêli pod gra-dem kul bolszewików, dobijaj¹cych swe ofiarybagnetami (znaczek z 1998 r.). Ich doczesneszcz¹tki pochowano w 1998 r. w Soborze Piotrai Paw³a w Sankt Petersburgu, tradycyjnymmiejscu pochówku carów. W 2000 r. RosyjskiKoœció³ Prawos³awny kanonizowa³ carsk¹rodzinê, w 2008 r. Prezydium S¹du Najwy¿szegoRosji zrehabilitowa³o cara i cz³onków jego rodziny

P. Gorbunowa z nastêpu-j¹cym tekstem: „PowiedzcieSwierd³owowi, ¿e ca³¹ ro-dzinê spotka³ ten sam los,co jej g³owê. Oficjalnierodzina zginie w czasieewakuacji”. Nastêpnegodnia Swierd³ow przekaza³tê informacjê na posiedzeniuOgólnorosyjskiego Cent-ralnego Komitetu Wyko-nawczego Rad (WCIK).Na jego naleganie, jegoprezydium przyjê³o rezo-lucjê, ¿e decyzja UralskiejRady by³a s³uszna.

O tym jednak¿e, gdzieona naprawdê zapad³aœwiadcz¹ tak¿e zapiskiLwa Trockiego poczynionew dzienniku po jego po-wrocie z frontu. Zanotowa³,¿e zapyta³ Swierd³owa, coz carem? Oczywiœcie, zosta³rozstrzelany. A co z rodzi-n¹? Razem z nim. Ca³a?Ca³a, a co? A kto zadecy-dowa³? My zadecydowa-liœmy. Iljicz uwa¿a³, ¿e niewolno nam pozostawiæ¿ywego symbolu, zw³aszczaw naszej trudnej sytuacji…

JatkaTo, co wydarzy³o siê w

suterenie w wilii Ignatjewanie by³o bezkrwaw¹ roz-praw¹ z carsk¹ rodzin¹,to by³a jatka. Strzelaj¹cymieli rozkaz celowania wserca ofiar, ale widoczniewypity wczeœniej alkoholsprawi³, ¿e trzês³y siê imrêce. Strzelali wiêc chao-tycznie, na oœlep, tymbardziej, ¿e pomieszcze-nie wype³ni³ prochowy dym.Potem przebijali dogory-waj¹cych bagnetami. GdypóŸniej wynoszono cia³ana noszach do czekaj¹cejciê¿arówki, okaza³o siê,¿e córki cara jeszcze ¿yj¹,wiêc Piotr ZacharowiczJermakow zacz¹³ je dŸgaæbagnetem, a¿ przesta³ysiê ruszaæ. Ciê¿arówkawywioz³a zabitych dopobliskiego uroczyska,gdzie zdarto z nich odzie¿i wrzucono do studni.Potem jednak¿e kierow-nictwo Uralskiej Rady

rz¹z³ w b³ocie. A czasnagli³, bo przecie¿ domiasta zbli¿ali siê bia³o-gwardziœci. Postanowionowiêc pogrzebaæ rodzinêcarsk¹ w pobliskim grzê-zawisku. Wpierw jednakpoæwiartowali zw³oki, oblalije kwasem solnym, wreszcierzucili na stos drewnapodpalony benzyn¹. Akcjatrwa³a do 19 lipca. Na koñcu

G³ówni sprawcy morderstwa: W³odzimierz Lenin(tu na znaczku z 1976 r.), który twierdzi³, ¿e wRosji nale¿a³oby odr¹baæ g³owy co najmniej stuRomanowów, i realizator jego poleceñ JakowSwierd³ow (znaczek z 1975 r.)

pozosta³e szcz¹tki wrzucilido wykopanej wczeœniejjamy, przykryli ziemi¹ i ka-zali kierowcy kilkakrotnieprzejechaæ ciê¿arówk¹ poœwie¿ej ziemi, potem jesz-cze zamaskowali to miejscega³êziami.

Nie tylko Miko³aja bol-szewicy postanowili zg³adziæ,œmieræ czeka³a ka¿degoz rodziny, kogo tylko zdo-³ali dopaœæ. W Permie 13czerwca wywlekli z hotelu,trzymanego w nim wareszcie wielkiego ksiêciaMicha³a Aleksandrowicza,

S³ynne s¹ jaja wielka-nocne, które dla carówwykonywa³ nadwornyjubiler Piotr CarlFabergé Pierwsze, jakoprezent dla ¿ony, zamó-wi³ w 1884 r. Aleksan-der III, tê tradycjêpodtrzymali potemkolejni w³adcy. Na znacz-ku z serii z 1995 r.,pokazuj¹cej skarbyKremlowskiego Skarbcaprzedstawiono jajoz 1910 r. – w jegownêtrzu kryje siê minia-turowy pomnik caraAleksandra III. W 2002 r.na aukcji w NowymJorku sprzedano „Jajozimowe” za 9,6 mlndolarów

Page 17: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

17Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

wywieŸli go do lasu i roz-strzelali, dodaj¹c mu dotowarzystwa jego sekre-tarza, Nicholasa Johnsona.Tydzieñ póŸniej z wiêzieniaw le¿¹cym oko³o 150 kmna pó³noc od Jekateryn-burga A³apajewsku wywlekliwielkiego ksiêcia SergiuszaMichaj³owicza, wielk¹ksiê¿n¹ El¿bietê (siostrê¿ony Miko³aja II), trzechsynów wielkiego ksiêciaKonstantego oraz ksiêciaW³odzimierza Paleja, synawielkiego ksiêcia Paw³aAleksandrowicza i jeszczekilka osób, i wywieŸli ich

to, patriarcha nie zna³ ca³ejprawdy, opiera³ siê tylkona oœwiadczeniu Ogólno-rosyjskiego CentralnegoKomitetu WykonawczegoRad z 19 lipca, w którympodano do wiadomoœci,¿e decyzjê o rozstrzelaniucara podjêto w Jekate-rynburgu, a jego ¿onêi dzieci ewakuowano wbezpieczne miejsce. Wiedz¹c,¿e to k³amstwo, zapewnezagrzmia³by mocniej. Alei tak poniós³ konsekwen-cje, zamkniêto go w klasz-torze, po opuszczeniujego murów ju¿ nie ¿y³

dwie drewniane dzie¿e i dwas³oiki, zawieraj¹ce oko³ooœmiu kilogramów pre-cjozów, w tym piêknediademy i stukaratowydiament. Marfa nie bardzowiedzia³a, co z tym fantempocz¹æ, i zwierzy³a siêzaprzyjaŸnionemu boga-temu kupcowi Wassilli-jowi Korni³owowi, któryzakopa³ wszystko w piw-nicy. Czêœæ carskiego skarbuwzi¹³ na przechowanieprzychylny rodzinie pu³-kownik Eugeniusz Koby-lañski, delegowany doTobolska jako szef ochronyRomanowów. Tak¿e onprzekaza³ powierzon¹ mubi¿uteriê dalej – kupcowiKonstantemu Peczekosowi.Komuniœci, absolutnieprzekonani, ¿e nie do po-

ropy i w USA. Obawianosiê jednak, by ktoœ z na-bywców carskich precjozównie rozpozna³, kto by³ ichw³aœcicielem, wiêc sprowa-dzono do Moskwy Jurow-skiego, zlecaj¹c mu takiespreparowanie bi¿uterii,by nie mo¿na by³o okreœliæjej pochodzenia. Niebawemby³a ona ju¿ oferowanana aukcjach w Berlinie,Londynie, Wiedniu i NowymJorku. Sowieci sprzeda-wali tam tak¿e pochodz¹cez pa³aców i muzeów (wtym z Ermita¿u) obrazy,m. in. pêdzla Rembrandta,

drukarni papierów wartoœ-ciowych Ryszard Zarrinsprzygotowa³ dwie kolekcje,zawieraj¹ce zarówno wy-dane znaczki, jak i wszyst-kie szkice, próby itd., zktórych jedn¹ przeznaczy³dla cara. Umieœci³ j¹ wdwóch oprawionych w skórêklaserach. Car by³ bardzozadowolony z prezentu,i raz po raz do nich zagl¹-da³. Pewne jest, ¿e zabra³je do Tobolska. Potemzniknê³y, ale istnieje kilkawersji, gdzie: jeszcze wTobolsku, czy te¿ w Jeka-terynburgu? Lecz nie prze-

przyjechaæ. Obj¹³ stano-wisko w paŸdzierniku1924 r. Wype³nia³ sw¹funkcjê do 7 lipca 1927 r.,kiedy to kres jego ¿yciupo³o¿y³o szeœæ kul z pis-toletu bia³ego emigranta,Borysa Kowerdy. Zamachby³ – jak oœwiadczy³ pod-czas procesu – aktem zemstyza zamordowanie carskiejrodziny. Zdarzenie toznacznie pogorszy³o sto-sunki polsko-sowieckie,ba – Moskwa postawi³anawet Armiê Czerwon¹w stan pogotowia bojowego.A Wojkowa uhonorowanowysoko: jego prochy spo-czê³y pod œcian¹ krem-lowskiego muru, potemjego imieniem nazwanojedn¹ z moskiewskichstacji metra. Dziœ wielesto³ecznych œrodowiskdomaga siê zmiany jejnazwy, ale w³adze komu-nalne nie chc¹ na to przy-staæ, bo dla pasa¿erówmetra jej nazwa jest ju¿przyswojonym punktemorientacyjnym i po coutrudniaæ im ¿ycie.

Ratunek by³ mo¿liwy!Nasuwa siê jeszcze

pytanie, czy w 1917 lub1918 r. nie by³o ¿adnychszans na uratowanie Mi-ko³aja II i jego rodziny?OdpowiedŸ brzmi: tak,mo¿na by³o zapobiec tra-gedii (o pospieszenie z po-moc¹ apelowa³ tak¿e papie¿Benedykt XV). Wprawdziepodjêto kilka prób wydo-bycia cara z opresji, lecznie by³y to skoordyno-wane dzia³ania, raczejtylko dyletanckie próbyju¿ w fazie przygotowañskazane na niepowodzenie.Przede wszystkim mo¿nazg³osiæ pretensje do dworubrytyjskiego, do królaJerzego V, ¿e nie podj¹³zdecydowanych kroków,by uratowaæ kuzyna. Toprawda, ¿e w marcu 1917 r.rz¹d angielski podj¹³ de-cyzjê o zaproszeniu Miko-³aja II z rodzin¹ do Angliii wys³aniu po ni¹ statku(zastanawia³ siê jednak,czy aby bêdzie on mieædoœæ œrodków, by ¿yæ naodpowiednim poziomie,jak gdyby w Londynie niewiedziano, ¿e car mawielkie pieni¹dze na kon-tach w europejskich ban-kach), ale potem monarchaza¿¹da³, by siê z tej decyzjiwycofaæ, gdy¿ dosz³y gos³uchy, ¿e spo³eczeñstwoangielskie jest przeciwnegoszczeniu na ziemi bry-tyjskiej carskiej familii. Wgruncie rzeczy, to Jerzy Vzgotowa³ jej tragiczny los.

Mimo to czêœæ rodzinyuratowa³. Wpierw z Krymuokrêt brytyjski zabra³wielkiego ksiêcia Alek-sandra, póŸniej, w kwietniu1919 r., w Sewastopoluzacumowa³ HMS „Marl-borough” i wzi¹³ na pok³admatkê Miko³aja, MariêFiodorown¹, cesarzow¹-wdowê, ciotkê Jerzego V.W czasie zawieruchy prze-bywa³a w jednej z carskichposiad³oœci na Krymie,dziêki czemu mia³a stamt¹djeszcze otwarte okno naœwiat. Wraz z ni¹ zaokrê-towa³o siê kilkanaœcieinnych osób, nie tylkocz³onków familii.

na teren nieczynnej kopalnirud. Tu zastrzelili ksiêcia,a jego cia³o razem z pozo-sta³ymi, ¿ywymi, wrzucilido 60-metrowego szybu.Z jego dna dochodzi³y ichjêki, wiêc by dokoñczyædzie³a, wrzucili w otch³añgranaty. Uprzednio zdarliz nich odzie¿ i odebralibi¿uteriê. Diadem El¿biety(w rodzinie nazywano j¹Ella) pojawi³ siê po latachna aukcji w Londynie.

S³owo cerkwiA jak zachowa³a siê

Cerkiew Prawos³awna,której car by³ ¿ywymsymbolem? Zareagowa³aostro. 21 czerwca, odpra-wiaj¹c œw. liturgiê w Sobo-rze Kazañskim w Moskwie,patriarcha Moskwy i Wszech-rusi Tichon niespodzie-wanie zabra³ g³os: „I po-winniœmy, zobowi¹zaninaukami S³owa Bo¿ego,os¹dziæ ten czyn, inaczejbowiem krew rozstrzelanegospadnie na nas, a nie tylkona tych, którzy go pope³-nili. Nie bêdziemy tu oceniaæi s¹dziæ by³ego monarchy:bezstronny s¹d nad nimwyda historia, a on teraz stoiprzed s¹dem Bo¿ym, alewiemy, ¿e zrzekaj¹c siêtronu post¹pi³ tak maj¹cna uwadzê dobro Rosji, zmi³oœci do niej… Nie zro-bi³ nic, by poprawiæ sw¹sytuacjê, pokornie podda³siê losowi… i nagle zosta³skazany na rozstrzelaniegdzieœ tam w g³êbi Rosji przezgromadkê ludzi nie zajakieœ przewinienie, a tylkodlatego, ¿e ktoœ tam jegochcia³ przechwyciæ. Rozkazwykonano, a potem czynten – ju¿ po rozstrzelaniu– zosta³ zaaprobowanyprzez wy¿sze w³adze. Na-sze sumienie nie mo¿e siêz tym pogodziæ. I powin-niœmy publicznie to oz-najmiæ, jak chrzeœcijanie,jak synowie Cerkwi. Niechza to nazywaj¹ nas kontr-rewolucjonistami, niechajwtr¹c¹ do wiêzienia, niechnas rozstrzelaj¹”. Mówi¹c

d³ugo, zmar³ w 1925 r.,podobno otruty. PóŸniejwymordowano tysi¹ceduchownych prawos³aw-nych, zniszczono niezli-czon¹ liczbê cerkwi. Wska-zówk¹ by³o stwierdzenieKarola Marksa: religia toopium ludu, wobec tegonale¿a³o j¹ wykorzeniæ.

Carski skarbStrzelaj¹c w suterenie

do córek cara, niektórzyczekiœci ze zdziwieniemobserwowali, ¿e kule od-bijaj¹ siê od ich cia³ i ry-koszetem wracaj¹ w ichstronê. Szybko jednak towyjaœniono: dziewczynymia³y pod bluzkami kafta-niki, wype³nione zaszytymiw nich kosztownoœciami.Ukry³y je w ten sposób wTobolsku. Tu wypada przy-pomnieæ, ¿e rodzina carskaby³a jedn¹ z najbogatszych- jeœli nie najbogatsz¹ – mo-narchi¹ w œwiecie. W 1917 r.oszacowano jej maj¹tekna 9 miliardów dolarów(dziœ nale¿a³oby go wyce-niæ na oko³o 55 miliardów).Przy ewakuacji z CarskiegoSio³a, Rz¹d Tymczasowypozwoli³ zabraæ rodzinietylko te kosztownoœci,które mia³a przy sobie.By³o tego sporo, trochêbi¿uterii uda³o siê jejjeszcze ukryæ w baga¿u,doœæ licznym. Ale wci¹¿jej ubywa³o, czêsto musia³asiê bowiem op³acaæ stra¿ni-kom, wymieniaæ j¹ na¿ywnoœæ. W Tobolsku,gdy miasto ju¿ przesz³ow rêce komunistów, by³oz góry wiadomo, ¿e takczy owak, wczeœniej lubpóŸniej, wszystkie wyrobyjubilerskie skonfiskuj¹.Postanowiono wiêksz¹ich czêœæ przekazaæ doukrycia zaufanym osobom.Niektórzy, jak pewienpop, zawiedli, powierzoneim kosztownoœci sprzedali.Prawdziwy skarb prze-chowywa³a prze³o¿onalokalnego klasztoru, któraumieraj¹c przekaza³a gomniszce Marfie: by³y to

myœlenia, aby rodzinacarska nie mia³a ju¿ niccennego, zaczêli wêszyæ,przes³uchiwaæ ludzi, którzymieli stycznoœæ z Roma-nowowami. Na razie nieprzynios³o to ¿adnych rezul-tatów. W koñcu jednak(nie do wiary – dopiero w1933 r.!) trafili na w³aœ-ciwy trop, dopadli Marfê,która w czasie tortur wska-za³a, ¿e skarbu trzeba szu-kaæ u Korni³owa. Tak¿eKobyliñski wpad³ w rêceczekistów, i – wed³ug proto-ko³u – zmar³ na atak sercaw czasie trzeciego przes³u-chania. Peczekos pope³ni³samobójstwo, wyskaku-j¹c z pi¹tego piêtra domubrata, odebra³a sobie tak¿e¿ycie jego ¿ona. Klejnotów,które on przechowywa³nie znaleziono do dziœ, po-dobno zabra³ je brat, kiedyuda³o mu siê uciec do Polski.

Pieni¹dzedla rewolucji

W Jekaterynburgu Ju-rowski zmusi³ carsk¹rodzinê do oddania muwszystkich zachowanychjeszcze kosztownoœci,do³¹czy³ do nich jeszczete, która czekiœci znaleŸliw kaftanikach i biusto-noszach zamordowanychksiê¿niczek, po czymwszystko zapakowa³ i wy-s³a³ do Moskwy, do Goch-ranu, czyli urzêdu groma-dz¹cego cenne metale i ka-mienie szlachetne (istniejedo dziœ). Zachowa³y siêdokumenty ze spisem tego,co zdo³ano skonfiskowaæi zrabowaæ w ca³ej Rosji:w ponad 20.000 walizkach,skrzynkach, koszach i in-nych pojemnikach zgroma-dzono 35.670 diamentów,540 kilogramów z³otai 377.000 kilogramówsrebra, do tego jeszczedochodzi³a nieokreœlonailoœæ platyny. Wszystkoto mia³o wzmocniæ funda-menty m³odego sowieckiegopañstwa – postanowionozagrabione dobra sprzedaæw krajach zachodniej Eu-

Rafaela, Tycjana, a tak¿es³ynne wielkanocne jajanadwornego carskiegojubilera, Fabergé. Funtyszterlingi, dolary i markizaczê³y strumieniami nap³y-waæ do moskiewskiej kasy.Czêœæ pozyskiwanych pieniê-dzy przeznaczano na zasileniefunduszy zagranicznychpartii komunistycznych,bo przecie¿ mia³y one przy-gotowaæ tak¿e u siebie rewo-lucjê i otworzyæ drogê dlapochodu idei komunistycz-nej a¿ po Atlantyk. Niemieckapartia otrzyma³a – w gotówcei precjozach – 62 milionymarek, a lewicuj¹ca brytyj-ska gazeta „Daily Herald”– 50.000 funtów. Nic dziw-nego, ¿e wœród klejnotów,którymi zdobi¹ siê dziœpanie z królewskich euro-pejskich dworów znajduj¹siê równie¿ maj¹ce carsk¹proweniencjê. Nic dziwnego,¿e w wielu muzeach, gale-riach i prywatnych kolekc-jach wisz¹ na œcianachobrazy, pochodz¹ce zezbiorów placówek muzeal-nych i kolekcji pa³aco-wych przedrewolucyjnejRosji. Nie dziwi tak¿e, i¿gdzieniegdzie podczas wy-stawnych przyjêæ pojawiasiê na sto³ach porcelanaz Rosji.

Car-filatelistaMa³o kto wie, ¿e car

Miko³aj II by³ tak¿e fila-telist¹! Nie tak aktywny,jak jego kuzyn w Anglii,Jerzy V, ale jednak. Kolekcjo-nerskiego bakcyla po³kn¹³w 1913 r., kiedy to 1 stycz-nia ukaza³a siê licz¹ca 17znaczków seria, upamiêt-niaj¹ca 300-rocznicê objêciatronu przez dynastiê Roma-nowów. Poczta rosyjskaprzygotowywa³a siê do jejwydania cztery lata, zapra-szaj¹c do wspó³pracynajwybitniejszych artys-tów. Sporz¹dzone przeznich projekty przedk³a-dano do zaaprobowaniacarowi, podobnie próbneodbitki. Po wyemitowaniuserii, dyrektor cesarskiej

pad³y: w 1926 r. wystawionoje na sprzeda¿ w NowymJorku. PóŸniej do handlo-wego obrotu trafi³a tak¿ekolekcja Zarrinsa, z tym,¿e nie w ca³oœci, lecz wpartiach.

Los mordercówJak potoczy³y siê dalsze

losy tych najbardziej za-anga¿owanych w zabójstwocarskiej rodziny? Go³o-szczokin, Bie³oborodow,Safarow i Didkowski zo-stali rozstrzelani w latachtrzydziestych, gdy Stalinostatecznie rozprawia³ siêz trockizmem. Jurowskite¿ zgin¹³ marnie – wpraw-dzie nie dosta³ kuli w ³eb,zmar³ w 1919 r. w ³ó¿ku,ale nie dlatego, ¿e uleg³chorobie, lecz na skutekpobicia go przez robotni-ków kolejowych na stacjiw Orle. Trochê wiêcejs³ów poœwiêæmy tu Piot-rowi Wojkowowi, którystraci³ ¿ycie w zamachuna peronie dworca w…Warszawie. W Jekateryn-burgu wspó³dzia³a³ przyorganizowaniu morder-stwa carskiej rodziny, m.in. to on zakupi³ dwa pudykwasu solnego, którympotem usi³owano zniszczyæzw³oki. W³adze sowieckiewysoko ocenia³y jego od-danie komunistycznej idei,w lecie 1924 r. uzna³y wiêc,¿e nadaje siê znakomiciena objêcie stanowiska pos³aZSRS w Polsce. Warszawazaaprobowanie tej kandy-datury uzale¿ni³a odwyjaœnienia roli Wojkowaw wydarzeniach w Jeka-terynburgu. Moskwa odpo-wiedzia³a, i¿ by³ w mieœcieli tylko komisarzem od-powiedzialnym za aprowi-zacjê, i na nim spoczywa³tak¿e obowi¹zek zaopat-rywania w ¿ywnoœæ ludzi,przebywaj¹cych w williIpatjewa. I tyle. Warszawapoinformowa³a ludowegokomisarza spraw zagra-nicznych G. Cziczerina,¿e to oficjalne wyjaœnieniewystarcza, Wojkow mo¿e

Rosja wraca do swych korzeni, po negacji rz¹dów Romanowów, teraz, chc¹c odbudowaæ imperium, coraz czêœciej przywracapamiêci spo³eczeñstwa cz³onków dynastii, pokazuj¹c tak¿e na znaczkach ich konterfekty i osi¹gniêcia. Oto wybórznaczków z ostatnich lat: Katarzyna II (2004), Pawe³ I (2004), Miko³aj I (2008), Aleksander II (2005), Aleksander II (2006)

Page 18: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

1816�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

MICHA£ PIEKARSKIWarszawa - Lwów

W dniach 21-22 listopada2008 r. w Rzeszowie odby³asiê 11 edycja miêdzynarodo-wej sesji naukowej „MusicaGaliciana”. Organizatoremsesji by³ Instytut MuzykiUniwersytetu Rzeszow-skiego, który od 1999 r.koordynuje te dzia³aniawspólnie z RzeszowskimTowarzystwem Muzycznym,którego prezesem jest znanywszystkim lwowianom pro-fesor dr Leszek Mazepa(wieloletni wyk³adowcaKonserwatorium Lwow-skiego, obecnie – AkademiiMuzycznej).

Jak co roku tematykadotyczy³a kultury muzycznejGalicji w kontekœcie stosun-ków polsko-ukraiñskich(okres od doby piastowsko-ksi¹¿êcej do roku 1939). Wtym roku zg³osi³o siê a¿ 25referentów, którzy reprezen-towali: Lwowsk¹ Narodow¹Akademiê Muzyczn¹ im. M.W. £ysenki, Uniwersytet Przy-karpacki im. A. Stefanykaw Stanis³awowie, PañstwowyUniwersytet Pedagogicznyim. I. Franki w Drohobyczu,Uniwersytet Muzyczny im. F.Chopina w Warszawie, Aka-demiê im. Jana D³ugoszaw Czêstochowie, UniwersytetRzeszowski, Freie UniversitätBerlin, Uniwersytet w Tel-Awi-wie. Dwie osoby (w tym autorniniejszego tekstu) nie wystê-powa³y z ramienia ¿adnejuczelni. Zabrak³o tym razemreferentów z Krakowa.

Tematyka referatów obejmo-wa³a okres od koñca XVIII w.do II wojny œwiatowej. Cieka-wym wyst¹pieniem pt. Toposnarodowy w twórczoœciKarola Lipiñskiego zaina-ugurowa³a sesjê prof. dr Mie-czys³awa Demska-Trêbaczz Uniwersytetu Muzycznegoim. F. Chopina. Przypomnianyzosta³ w ten sposób nurt na-

Muzyka łagodzi obyczaje

MUSICA GALICJANA

rodowy, bardzo czêsto przewi-jaj¹cy siê w dzie³ach tegolwowskiego kompozytorai zarazem œwiatowej s³awywirtuoza skrzypiec. Mgr KingaFink (Uniwersytet Rzeszowski)omówi³a wiersze zapomnianegodziœ poety, którym by³ KornelUjejski, dedykowane muzykom,koncertuj¹cym we Lwowie.Bardzo ciekawe informacjezawiera³o wyst¹pienie dr

Uczestnicy sesji Musica Galicjana

Od lewej: autor, Boris Gerus, Leszek Mazepa, EwaNidecka, osoba towarzysz¹ca z Tel-Awiwu, IrynaAntoniuk

Iryny Antoniuk (dyrektorBiblioteki Lwowskiej Naro-dowej Akademii Muzycznej),które omawia³o listy lwow-skich muzyków do kierownic-twa Galicyjskiego TowarzystwaMuzycznego. By³y to infor-macje bardzo cenne, poniewa¿pochodzi³y z dot¹d nie opra-cowanych Ÿróde³. Na tematpowi¹zañ ukraiñskich kom-pozytorów z Prag¹ zabra³a

g³os prof. dr hab. Luba Kyja-nowska (Lwowska NarodowaAkademia Muzyczna). Jestona znana jako autorka wielupublikacji, w tym wydanejw 2007 r. w Czerniowcach(a dostêpnej we Lwowie, m.in.w ksiêgarniach na ul. Akade-mickiej/Szewczenki) ksi¹¿kipt. Галицька музична культураXIX – XX ст. Na temat polskichmuzyczno-dramatycznychtowarzystw w Stanis³awowiezabra³a g³os prof. dr NataliaTo³oszniak (Uniwersytet Przy-karpacki). Ciekawe informacjezaprezentowa³a dr Ulana Hrab(Lwowska Narodowa Akade-mia Muzyczna) w referacieУкраїнські учні Адольфа Хи�біньського, zw³aszcza, ¿e w tensposób przypomnia³a tak¿eo wielkim polskim uczo-nym, za³o¿ycielu KatedryMuzykologii na Uniwersy-tecie Lwowskim w 1912 r.,który jest dziœ w Polsce po-staci¹ nies³usznie zapom-nian¹. Na temat opery lwow-skiej ciekawe uwagi wnios³aprof. dr hab. Anna Wypych-Gawroñska (Akademia im.Jana D³ugosza w Czêsto-chowie).

Wœród referatów znalaz³siê tak¿e w¹tek ¿ydowski,który omówi³ mgr Boris Gerus(Uniwersytet w Tel-Awiwie)w wyst¹pieniu Los muzyki¯ydów galicyjskich… By³ tobardzo ciekawy referat i is-totny równie¿ dlatego, ¿eprzypomnia³ uczestnikomkonferencji, i¿ w ca³okszta³ciekultury Galicji poza narodempolskim i ukraiñskim wa¿n¹rolê odgrywa³ tak¿e naród¿ydowski. Podczas sesji wy-st¹pi³a tak¿e mgr Maria So³tys,omawiaj¹c Wp³yw klimatulokalnego na twórczoœæMieczys³awa i Adama So³-tysów.

Konferencji towarzyszy³arównie¿ promocja ksi¹¿kiMarii So³tys pt. Tylko weLwowie. Dzieje ¿ycia i dzia-³alnoœci Mieczys³awa i Ada-ma So³tysów, która zosta³awydana w tym roku przezwroc³awskie Ossolineum.Jest to bardzo ciekawa pozycjapopularnonaukowa. Zawierawiele cennych informacji,nigdy dot¹d niepublikowa-nych, a pochodz¹cych czêstoz archiwum rodzinnego, natemat dwóch wybitnych kom-pozytorów i dyrygentów,którzy dzia³ali „tylko weLwowie”.

Sesjê „Musica Galiciana”zamknê³a dyskusja podczasktórej m.in. podjêto decyzjê,¿e w odniesieniu do ZiemiLwowskiej w omawianymokresie najlepszym okreœle-niem jest „Galicja” (a nie Uk-raina Zachodnia i te¿ nieMa³opolska Wschodnia).Zgadzam siê z tym jak najbar-dziej, zw³aszcza dlatego, ¿etermin „Galicja” ³¹czy, a niedzieli obydwa narody. Jakopok³osie sesji w 2009 r. zo-stanie wydany kolejny tomZeszytów Naukowych „MusicaGaliciana”, na który czekamju¿ z niecierpliwoœci¹, abydowiedzieæ siê z niego wieluszczegó³ów, których nie zd¹-¿ono powiedzieæ podczaswyg³aszania referatów.

ADOLF WIS£OWSKI

W czasie II wojny œwiato-wej ks. salezjanie w koœcieleMatki Boskiej Ostrobram-skiej na górnym £yczakowieprowadzili kuchniê dla bied-nych. Ja chodzi³em do szko³yim. Zimorowicza na £ycza-kowskiej i widzia³em koñcoweroboty w koœciele, stawianiebalasek. Po lekcjach my, id¹cdo domu, wstêpowaliœmy dokoœcio³a na modlitwê. Widzia-³em, jak ks. salezjanie modlilisiê w ³awkach i czasem grozilinam palcem, kiedy zachowy-waliœmy siê Ÿle w koœciele.

Po przyjœciu Sowietów du¿osiê zmieni³o, przestali chodziædo koœcio³a u³ani z 14 Pu³kuJaz³owieckiego na Msze œw.z orkiestr¹, wczeœniej dla nasby³a to wielka radoœæ, czeka-liœmy na to. Teraz stali podkoœcio³em ranni ¿o³nierze bez

r¹k i nóg, prosz¹c o pomoc.Pewnego razu przyszliœmy dokoœcio³a wczeœniej i zobaczy-liœmy, jak ksiê¿a odœnie¿aliulice, poniewa¿ nikogo niemo¿na by³o naj¹æ do pracy –by³o to karane. Potem ludziespecjalnie przychodzili wcze-œniej, aby osobiœcie odœnie¿aæulice. By³ to obowi¹zek. Przeddomem, w którym siê miesz-ka³o, trzeba by³o przestrzegaæporz¹dku. Pamiêtam kilkuksiê¿y, których pozna³em wczasie wojny w koœciele MatkiBoskiej Ostrobramskiej: prof.Mas³owski, który uczy³ nas wdomu, ks. Wrótkowski, któryorganizowa³ kuchniê dla bied-nych oraz ks. Antoni Guzik.

Do koœcio³a te¿ nie wolnoby³o chodziæ, bo komuniœcistali na drogach i pytali, gdzieidziemy. Odpowiadaliœmy, ¿e

do kina lub na zebrania. Anawet, jak szliœmy do koœ-cio³a, to komuniœci pi³owalidrzewo i robili inne roboty napokaz, ¿e oni w niedzielê pra-cuj¹, albo pili i grali w bilardw bufecie „Zacisze”. Ranozamawiali bryczkê i jechali dopracy. Na przewodnicz¹c¹rady gminnej wybrali komu-nistkê Rybakowsk¹, jej m¹¿by³ oficerem polskim i onaprzy pomocy s¹du sowieckiegopostara³a siê o to, by by³ ska-zany. Na wie¿y koœcio³a MatkiBoskiej Ostrobramskiej umie-szczono dzia³o przeciwlotniczei tam mieszkali czerwonoar-miœci. Jak szliœmy w procesjidooko³a koœcio³a, to spogl¹-dali na nas z góry. Kiedyuciekali przed Niemcami, totak podziurawili wie¿ê, ¿ebaliœmy siê, i¿ siê zawali.

Czo³gi, które strzela³y,zosta³y obok koœcio³a z luf¹,wycelowan¹ w stronê koœ-cio³a. Mo¿e to taka kara jespotka³a? Po przejœciu frontuksiê¿a prosili, by woziæ cementna ³atanie dziur w drodze,wiêc moi rodzice, maj¹c koni,wozili cement na remont. Wczasie okupacji niemieckiejksiê¿a wynajmowali ludzi dosprz¹tania.

Ks. Mas³owski prowadzi³nauczanie m³odzie¿y, a ks.Wrótkowski organizowa³kuchniê dla biednych, doktórej codziennie przychodzilibiedni, g³odni i nawet ranni.Ksiê¿a prosili o siano i s³omêdla biednych. Salezjanie pro-wadzili niebezpieczn¹ dzia³al-noœæ, która by³a zwi¹zanaz przechowywaniem ludziw jakiœ sposób zagro¿onych,

ratowali ich przed aresztemi skazaniem. Odbywa³o siê tow taki sposób: przyprowa-dzali do nas tych ludzi, onipomagali nam w polu, bo mie-liœmy siedmiohektarowegospodarstwo, trochê w kuch-ni. Byli i tacy, którzy przycho-dzili w nocy i nam nie wolnoby³o wtedy wychodziæ. Pojakimœ czasie, jednych prêdzej,innych póŸniej, zabiera³a sio-stra zakonna, bo dokumentydla nich ju¿ zosta³y wyrobione.To wszystko trwa³o a¿ dowyjazdu ksiê¿y salezjanów doPolski. Nie wiem, ile takichmiejsc dla przechowywanialudzi mieli ksiê¿a salezjanie.

Ks. Wrótkowski organizowa³kuchniê dla biednych w pod-ziemiach koœcio³a Matki Bos-kiej Ostrobramskiej. Po przej-œciu frontu on bra³ od nas

Krótka historia kuchni dla biednych

Page 19: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

19Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

konie z wozem, ale jeŸdzi³sam, poniewa¿ mój ojcieczgin¹³ w czasie, gdy przecho-dzi³ tu front. Mêczyliœmy siêsami, w³adza sowiecka wpro-wadzi³a wysokie podatki, po-niewa¿ uwa¿a³a, ¿e jesteœmybogaczami – ku³akami, któ-rych trzeba zniszczyæ. Ksi¹dzjeŸdzi³ sam po wsiach, szcze-gólnie polskich i zbiera³, ktoco mo¿e daæ. Czasami te¿nocowa³ u nas, bo by³o ju¿póŸno i niebezpiecznie wracaæ.Przypominam sobie, ¿e sie-dzenia na wozie nie by³o, wiêcprzywi¹zywaliœmy du¿y koszyki przykrywaliœmy go kocem.

Dzia³alnoœæ kuchni rozsze-rza³a siê. Wydawano do 400obiadów dziennie. By³a togêsta zupa z kawa³kiemchleba. W kuchni sta³a tacana dobrowolny datek. Jesie-ni¹ ks. Wrótkowski osobiœciedepta³ kapustê na obiady.Prowadzi³ on bardzo aktywne

¿ycie. Spotka³em go pewnegorazu, gdy szed³ brzegiem rzekiœcie¿k¹, wydeptan¹ w œnieguprzez mieszkañców wsi Prusy,do Lwowa, a ja jecha³em nakoniu do rodziny.

Niemcy zaczêli przywoziæi rozstrzeliwaæ ludzi na Pia-skach Lisienickich. Przewo¿onoich przez ul. £yczakowsk¹.Zapamiêta³em nieszpory, naktórych ksi¹dz powiedzia³:„pomódlmy siê za tych, którzyjad¹ na œmieræ”. By³y to stra-szne czasy, ci¹g³e rozstrzeli-wanie, potem palenie. Miesz-kaliœmy obok tego miejsca,wiêc ca³y czas ¿yliœmy w stra-chu, ¿e nas te¿ rozstrzelaj¹jako œwiadków. Jednak PanBóg nas uratowa³.

Wielkim wydarzeniem by³pogrzeb arcybiskupa Boles³awaTwardowskiego. Odbudowa³on koœció³ Matki BoskiejOstrobramskiej, w którymchciano z³o¿yæ jego cia³o. Ja

zobaczy³em, ¿e ca³a ul. £ycza-kowska by³a wype³nionaludŸmi. Miêdzy nimi sta³yczo³gi, a w parku im. G³owac-kiego byli czerwonoarmiœci.Mszê odprawia³ ks. biskupEugeniusz Baziak, po Mszyœw. by³o ma³e œniadanie naprobostwie salezjanów.

Chodzi³em do koœcio³aMatki Boskiej Gromnicznej,a tam by³o z³o¿one cia³o arcy-biskupa i ludzie tam przycho-dzili. By³em œwiadkiem, jakks. Pajer po zakoñczeniuMszy œw. zwróci³ siê do ludzii powiedzia³, ¿e dzisiaj oddajeklucz od koœcio³a do izbyskarbowej. Choæ du¿o ludziwyje¿d¿a³o w tym okresie i by-liœmy do tego przyzwyczajeni,to owe s³owa ksiêdza pad³yjak piorun z jasnego nieba.Ludzie zaczêli p³akaæ. Potemzaczê³o siê pakowanie, robieniepaczek, pakowaliœmy obrazykoœcielne. Nasta³y smutne

czasy zamykania koœcio³a.JeŸdzi³em do wsi Prusy pometrykê, to by³a wioska pol-ska, zobaczy³em tam w koœcielepe³no s³omy i us³ysza³emstukanie m³otków.

Do koœcio³a œw. Antoniegote¿ chodzi³em po swoj¹ metrykêi tam dla mnie by³o dziwne,¿e ks. Kwiatkowski zostawa³,a ks. Wrótkowski wyje¿d¿a³i chcia³ zabraæ jak najwiêcejrzeczy, ¿eby bolszewikom nicnie zostawiæ. Nasta³y smutneczasy, wszyscy masowo wyje¿-d¿ali. Do nas przychodzili s¹-siedzi, chc¹c zostawiæ jakieœrzeczy, poniewa¿ my nie wy-je¿d¿aliœmy. By³y dwie przy-czyny masowego wyjazduPolaków: chcieli ukryæ siê przedprzeœladowaniami banderow-ców, a za rok, za dwa po II wojnieœwiatowej mieli zamiar po-wróciæ. Gdyby wiedzieli, ¿ewyje¿d¿aj¹ na zawsze, to by³o-by inaczej i nie tak masowo.

Dziêki Panu Bogu, do¿y³em78 lat. Mimo to, ¿e od 10 latmam astmê i ju¿ widaæ szybkikoniec mojej pielgrzymki¿yciowej. Nie tylko œpiewa³em„Nie rzucim ziemi sk¹d naszród”, ale równie¿ czynniedzia³a³em wedle tych s³ów.Nara¿a³em siê na przeœlado-wania, by³em wywieziony naSybir, ale pomimo tych nie-bezpieczeñstw tak kochaliœmynasze groby, koœcio³y, szko³yi ziemiê, ¿e nie wyjechaliœmyza San, jak wtedy siê mówi³o.Dziêki Panu Bogu to wszystkoprze¿yliœmy i chcia³bym, cho-cia¿ czêœciowo opisaæ naszeprzejœcia, ¿eby ludzie wiedzieli,jak to by³o!

Ci¹gle mnie namawiaj¹ dotego, ¿ebym coœ pisa³, bosporo prze¿y³em, doœwiadczy-³em. Dziêkujê za artyku³: „Amieliœmy byæ razem”, niechbêdzie wiêcej opisów takichfaktów, to mo¿e coœ pomog¹.

HALINA P£UGATORtekst i zdjêcia

Na Ziemi Stanis³awow-skiej, w pañstwowej rezyden-cji prezydenckiej „Sinogóra”we wsi Huta pod Bohorod-czanami odby³a siê II Miê-dzynarodowa KonferencjaNaukowo-Praktyczna „Wspó³-praca policji, organów admi-

nistracji i spo³ecznoœcilokalnej dla zapewnieniabezpieczeñstwa w trakciemeczów EURO-2012”.

Organizatorami spotkaniaby³y: Podkarpacki InstytutPrawa Lwowskiego Uniwer-sytetu Spraw Wewnêtrznychoraz Szko³a Policyjna z Kato-wic. W konferencji uczestniczylinaukowcy i praktycy z Uni-wersytetów Spraw Wewnêtrz-nych z Kijowa, Dniepropie-trowska i Lwowa, InstytutówPrawa z Doniecka i Cherso-

nia, Akademii Zarz¹dzaniaMinisterstwa Spraw Wewnêtrz-nych Ukrainy, Przykarpac-kiego Instytutu Prawa, Zarz¹du

Ministerstwa Spraw Wew-nêtrznych na Ziemi Stanis³a-wowskiej i Tarnopolskiej.

Stronê polsk¹ prezento-wali: komendant œl¹skiejpolicji wojewódzkiej genera³Dariusz Bil, komendant Cent-rum Szkoleñ Policji LegionowaArkadiusz Brzozowski, ko-mendant Szko³y Policyjnejw Katowicach, doktor prawaRoman Stawicki, radca ko-mendanta Szko³y Policji wKoszycach (Republika S³o-wacka) Anna Teliszkowa.

„Miêdzynarodowa konfe-rencja naukowo-praktycznaodbywa siê w trzech etapach– poinformowano w Grupiekontaktów ze spo³ecznoœci¹ ikontaktów miêdzynarodo-wych Przykarpackiego Insty-tutu Prawa. – Pierwszy etapprzebiega³ we wrzeœniu w pol-skim Chorzowie, drugi – u nas,a trzeci, koñcowy, 10 grudniaw Katowicach.”

Jak twierdzi naczelnikPrzykarpackiego Instytutu

Ku Europie! Razem! Razem!

ŻEBY NIE BYŁO BÓJEK NA STADIONACH...Prawa, doktor nauk histo-rycznych, profesor, pu³kownikmilicji Stepan Sworak, nakonferencji omówiono zagad-nienia ochrony prawnejporz¹dku publicznego i bez-

pieczeñstwa publicznego wtrakcie imprez na terenieUkrainy i Polski. Sporo uwagipoœwiêcono odpowiedzial-noœci kibiców, zapobieganiunaruszeniom porz¹dku pub-licznego, a tak¿e taktycedzia³añ milicji i policji wtrakcie meczy Euro-2012.Du¿¹ rolê w zapewnieniu bez-

pieczeñstwa publicznegobêd¹ odgrywa³y równie¿organa administracji i wspól-not lokalnych.

W oparciu o wyniki konfe-rencji naukowo-praktycznej

uchwalono wspóln¹ rezolu-cjê, w której zaznaczono, ¿ewobec parlamentarzystówukraiñskich nale¿y zainicjo-waæ wyrobienie dokumentównormatywnych, dotycz¹cychbezpieczeñstwa obywateliw trakcie imprez „Euro-2012”.

AGNIESZKA RATNA

W ci¹gu ostatnich piêciumiesiêcy przedstawicieleorganów wykonawczych£ucka, Lwowa, Stanis³awo-wa i Lublina pracowali nadutworzeniem wspólnychprojektów partnerskich,które s¹ przygotowywane dozg³oszenia na konkurs wramach Europejskiego In-strumentu S¹siedztwa i Part-nerstwa (ENPI – „Programpartnerstwa i dobrego s¹-siedztwa Polska – Ukraina -Bia³oruœ”). Umo¿liwi³y tow³adze miasta Lublina wspól-nie z Ministerstwem Spraw

Zagranicznych RP w ramachprogramu „Projekty kluczo-we rozwoju wspó³pracy trans-granicznej Lublina – £ucka– Lwowa - Stanis³awowa.”Wynik wspólnej pracy – topiêæ opracowanych projektówna ró¿ne tematy: turystyka,ochrona œrodowiska, kultura,przedsiêbiorczoœæ, zarz¹-dzanie.

Miasta, które wykaza³ysiê najlepiej w tej czy innejdziedzinie, otrzyma³y mo¿li-woœæ zg³aszania projektu nakonkurs jako prowadz¹cy.Lublin bêdzie zg³asza³ nakonkurs projekt: „Profesjo-nalizacja kadr organów sa-

morz¹du lokalnego Lublina.£ucka, Lwowa, Stanis³a-wowa w ramach wspó³pracytransgranicznej”. Celemprojektu jest podniesieniepoziomu kwalifikacji pracow-ników organów samorz¹dówlokalnych miast partnerskich.Lublin ma te¿ prawo dozg³oszenia projektu „Kszta³-towanie inicjatyw przedsiê-biorczoœci wœród m³odzie¿ystudenckiej drog¹ rozwojuregionalnej wspó³pracytransgranicznej.” Wszystkieinne wy¿ej wymienione miastabêd¹ w³¹czone do obu pro-jektów i dzia³añ, odbywaj¹-cych siê w ich ramach.

„£uck bêdzie kierowa³projektem „Odnowienie i pod-niesienie atrakcyjnoœci tu-rystycznej obiektów dzie-dzictwa historycznego £ucka,Lwowa, Stanis³awowa i Lub-lina”, - powiedzia³ „KurierowiGalicyjskiemu” zastêpcamera £ucka Anatol Parcho-miuk. – W ramach projektuzaplanowano odnowienie ikonserwacjê jednego z obiek-tów historycznych w starejczêœci centrum obwodowegoWo³ynia, a tak¿e utworzeniedokumentacji technicznejdo odnowienia zabytkówhistorycznych w ka¿dymmieœcie ukraiñskim – partnerze

projektu. Lublin zapewniprzekazanie doœwiadczeñkolegom zza granicy i bêdziesprzyja³ uczestnictwu eksper-tów zachodnich w realizacjiprojektu.”

Na koñcowej konferencji,która siê odby³a w koñculistopada, moderatorzy gruproboczych opowiedzieli o wy-konanej pracy i projektach,które opracowali. Kierow-nictwo czterech miast pozy-tywnie oceni³o wyniki jakokolejny du¿y krok w kierun-ku pog³êbiania wspó³pracymiêdzy miastami dla rozwi¹-zania problemów lokalnych.

KGKGKGKGKG

WSPÓŁPRACA TRANSGRANICZNA NABIERA ROZMACHU

KGKGKGKGKG

Page 20: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

2016�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

SYLWIA BOBRZYKtekst i zdjêcia

Nie ma siê, co za³amywaæ,trzeba zdobyæ wizê i jechaædalej. W koñcu to podró¿ do-oko³a œwiata i niespodziankizawsze bêd¹.

Znalaz³am „maszrutkê”,która zawioz³a mnie podsam budynek, gdzie mo¿nauzyskaæ wizê. Wchodzê, nierozumiem ani s³owa, potra-fiê coœ przeczytaæ po rosyj-sku, ale ze zrozumieniem niedajê rady. W korytarzu stoj¹ludzie. Jeden mê¿czyznapodchodzi i próbuje pomóc,ale on zna rosyjski i niemiec-ki, ja – francuski i angielski.Jakoœ siê dogadaliœmy, wie-dzia³, o co chodzi. Jeden zpracowników zauwa¿y³ i po-prosi³ do siebie, aby wyjaœ-niæ tê ca³¹ sprawê. Nie zna³angielskiego, próbowa³ zna-leŸæ t³umacza. Znalaz³ pani¹Barbarê, do której zadzwoni³i wyjaœni³, co siê sta³o, a na-stêpnie przekaza³ s³uchaw-kê i ju¿ bez problemu wyjaœ-ni³am ca³¹ sprawê. Pojecha-liœmy razem, aby spotkaæ siêz Barbar¹, która bêdzie t³u-maczem do koñca sprawy.Zabrali mi paszport i oznaj-mili, ¿e jestem aresztowana.

To jeszcze nie koniec. Dopierosiê zaczyna. Rosjanie wyto-czyli mi sprawê w s¹dzie i gro-zili, ¿e wbij¹ do paszportupiecz¹tkê o zakazie wjazduna teren Rosji przez pierw-sze 5 lat. Posz³am z Barbar¹na obiad i tam spokojnieporozmawia³yœmy. Basiaby³a zaskoczona t¹ sytuacj¹,ale by³ kolejny problem –jutro w Rosji jest œwiêto iurzêdy bêd¹ zamkniêteprzez 3 dni, wiêc rozprawamusi siê odbyæ jak najszyb-ciej, pytanie: kiedy?

Ca³y dzieñ poœwiêciliœmyna je¿d¿eniu do ró¿nychbiur i s¹du. To wszystko by³obardziej mêcz¹ce, ni¿ ca³a tapodró¿. Lokum mia³am za-pewnione u Basi. Kolejnydzieñ, kolejne je¿d¿enie.

Dziœ rozprawa w s¹dzie.Brzmi to, jak w jednej zescen filmu amerykañskiegona terenie Rosji.

Zadano mi kilka pytañ,piecz¹tki z zakazem niewbili, ale za to na pami¹tkêotrzyma³am na piœmie pou-czenie w jêzyku rosyjskim.Po ca³ej sprawie odwiedzi³ampolsk¹ parafiê. Tam nikt nieby³ zdziwiony tak¹ spraw¹,us³ysza³am tylko, ¿e terazzgadzaj¹ siê Rosjanom danestatystyczne. Potem razem

z siostr¹ Bernadett¹ poje-cha³yœmy samochodem, byzobaczyæ syberyjskie wioski.Dowiedzia³am siê bardzowiele o ¿yciu ludzi i dzieci naSyberii.

By³ to ciekawy a zarazemstresuj¹cy czas, ale wiem, ¿eby³a to szko³a ¿ycia. Cobêdzie dalej, jaka nastêpnaprzygoda spotka mnie w

mo¿na dokonaæ w urzêdachOWIR (tj. Wydzia³ Wiz i Reje-stracji Cudzoziemców) lubw komendach milicji. Niemam rejestracji, poniewa¿Moskwê opuœci³am przedtrzeci¹ dob¹, a potem wyje-cha³am do Irkucka.

Zacz¹³ siê problem nagranicy. Zatrzymali paszporti now¹ wizê, znowu nie mam

spotka³am Australijczyków,którzy, jak siê okaza³o, te¿byli w tym samym autobusie.

Kiedy znalaz³am siê wwiosce, pozna³am ¿ycie Mon-go³ów. Przygl¹da³am siê, jakprzygotowuj¹ jedzenie i jakspêdzaj¹ dzieñ. W ich jurcieznajduj¹ siê 2 ³ó¿ka, dwiema³e szafki, 2 miednice, gdziemyj¹ naczynia oraz na œrodkupiec. Noc by³a zimna, wiêcszybko siê obudzi³am. Zanimgospodyni napali³a w piecu,by³a 8 rano. Na zewn¹trz ju¿s³ychaæ dzieci, które biegaj¹wokó³ jurt. Mia³am ze sob¹polskie cukierki, którymipoczêstowa³am dzieci. Cu-

Na zakoñczenie zrobiliœmysobie kilka pami¹tkowychzdjêæ, a ku memu zaskocze-niu jedna z pañ, pracuj¹cychw sekretariacie, podesz³a domnie i zaczê³a mówiæ popolsku. To by³a niespo-dzianka. Mongo³ka, studiuj¹caw £odzi, zna³a na tyle dobrzejêzyk polski, ¿e bez proble-mu mog³yœmy sobie poroz-mawiaæ. To by³ udany pobytw Mongolii, wiele siê wyda-rzy³o i do koñca zostan¹ miwspomnienia. Ju¿ za kilkadni ruszam do Chin.

Chiny - lipiecPobyt w Chinach trwa³

miesi¹c. To kraj, do któregozawsze chcia³am dotrzeæ.Dotychczas zna³am go tylkoz telewizji i artyku³ów, prze-

Podróż dookoła świataDZIENNIK GLOBTROTERSKI

(cd. z numeru poprzedniego)

Mieszkañcy jurty w Mongolii

kolejnym kraju, jakim jestMongolia? Aby siê tamdostaæ, przecie¿ znowu trzebaprzekroczyæ granicê, czybêd¹ znowu problemy? Niepowinny byæ, bo wszystkoju¿ jest OK. Nowa wiza,paszport i bilet tez jest.Nieprawda, problem w Rosjimam znowu.

Granica rosyjsko –mongolska - czerwiec

Odprawa celna, stojê os-tatnia w kolejce. Nie chc¹

przepuœciæ, poniewa¿ nieposiadam przy sobie doku-mentu, na którym powinnaznajdowaæ siê rejestracja na

terenie Rosji. Kiedy przyje¿-d¿amy do Rosji, to obowi¹z-kiem ka¿dego cudzoziemcajest dokonanie rejestracjinajpóŸniej po 3 dniach odmomentu dojazdu na miejscepobytu. Rejestracja jest wpi-sywana do otrzymywanej nagranicy „karty migracyjnej”lub do paszportu. Rejestracji

nic. Nagle zjawi³ siê m³odymê¿czyzna, stra¿nik, któryzna³ angielski i spyta³ tylko,gdzie nocowa³am. Odpowia-dam: pod namiotem. Wyt³u-maczy³ wszystko i otrzyma³ampaszport do rêki, a nowazielona wiza ju¿ pozosta³a nagranicy. Wróci³am do auto-busu i kolejna wizyta „panów”w mundurach. Zdziwieni, ¿enie mam wa¿nej wizy, a zie-lonej ju¿ nie posiadam.Znowu problem. Nagle z niebaspad³ Koreañczyk, który,siedz¹c w autobusie, za³atwi³sprawê.

Mongolia – czerwiecWydawa³oby siê, ¿e Mon-

golia – to dziki kraj i najlepiejsiê tam nie wybieraæ. Krajzaskoczy³ mnie spokojemi krajobrazem. Zupe³nie innyœwiat.

Nocleg w jurcie w jednejz mongolskich wiosek by³prze¿yciem. Kiedy dotar³amdo stolicy Mongolii, U³anBator, próbowa³am siê stam-t¹d wydostaæ i poznaæ wiej-skie ¿ycie. Wsiad³am w miej-ski autobus i pojecha³am dowioski. Nie ma znaków, wiêcnie wiem, kiedy wysi¹œæ.

Wszystko trzeba zrobiæ nawyczucie. Wysiadam z auto-busu i widzê kilka bia³ychjurt, kilka koni i baranóworaz kozy. Jurty – to ich domy,tam jedz¹, œpi¹, toaleta po-ranna te¿ dozwolona. Zale¿a³omi bardzo na poznaniu praw-dziwego ¿ycia Mongo³ów.Kiedy dotar³am do wioski,

Mongolia zasko-czy³a mniespokojemi krajobrazem.Zupe³nie innyœwiat.

Mongo³ka, studiuj¹ca w £odzi, zna³ana tyle dobrze jêzyk polski, ¿e bezproblemu mog³yœmy sobie porozmawiaæ.

Œwiêto w U³an Bator

kierki smakowa³y, bo chcia³ywiêcej.

Kiedy wróci³am z wioski,zamieszka³am u jednej z Mon-go³ek, kole¿anek. Podczaspobytu w U³an Bator za³at-wi³am wizê do Chin, naktór¹ czeka³am 7 dni, abyotrzymaæ j¹ za darmo. Cze-kanie siê op³aca³o, bo w tymczasie udziela³am lekcji jê-zyka angielskiego w jednejze szkó³ angielskich w U³an

Bator. To by³o po przygodzie,która przytrafi³a siê w skle-pie spo¿ywczym. Dwie m³odeMongo³ki podesz³y do mniei poprosi³y o kilkuminutow¹rozmowê w jêzyku angiel-skim. Bardzo chcia³y siêspotkaæ. Nastêpnego dniaspotka³yœmy siê ponowniei ju¿ wtedy zaprosi³y mnie dosiebie do szko³y. By³am za-skoczona, a kiedy dotar³amdo szko³y, Pani Dyrektor ju¿na mnie czeka³a. Gdy wesz³amdo jednej z klas, m³odzie¿przywita³a mnie, powstaj¹ci witaj¹c w jêzyku angielskim.Mia³am dwie grupy w ci¹gudnia. Zajêcia odbywa³y siê wweso³ej atmosferze. M³odzie¿zna³a dobrze jêzyk, a do tegosamo prowadzenie zajêæby³o motywuj¹ce. To by³ wo-lontariat, to nie by³a praca,za któr¹ ¿¹da³am pieniêdzy.

czytanych w gazetach. Uda³osiê tam dotrzeæ bez proble-mu. Zatrzyma³am siê w Da-tong, a poci¹g jecha³ dalej doPekinu. Kiedy dojecha³amdo Datong, w ostatniej chwiliwysz³am z poci¹gu, a przyokazji obudzi³am Francuza,który mia³ pod swoim ³ó¿kiemmój plecak. Szkoda mi goby³o, ale có¿, takie s¹ urokipodró¿y, wyspaæ siê mo¿najedynie w domu.

I tu inny œwiat - bêd¹c naplacu w Datong, widzê Chiñ-czyków i jeszcze raz Chiñ-czyków, a do tego wszelkiegorodzaju informacje w jêzykuchiñskim, które nic mi niemówi¹. Bêdzie ciekawie, myœlêsobie. Pierwsza rzecz, któr¹trzeba za³atwiæ, to wymianawaluty, ale trzeba udaæ siêdo jednego z banków, w któ-rym jest mo¿liwa wymiana.Jest ich wokó³ wszêdziesporo, ale tylko jeden zaj-muje siê wymian¹ walut.Gdy wchodzê do niego, Paniju¿ stoi z kartk¹ i informuje,gdzie mam siê udaæ. Pyta³amm³odych ludzi, ale nie mo-gliœmy siê dogadaæ. Niespo-dziewanie podbieg³ m³odyChiñczyk i pomóg³. Zna³angielski, wsiedliœmy dotaksówki, pojechaliœmy dobanku, a nastêpnie – na

Kolej w Chinach jest bardzo popularnai bez tego podro¿ trwa³aby wiecznie.

Page 21: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

21Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

dobr¹ chiñszczyznê. Poje-chaliœmy na dworzec, abyzakupiæ bilet do Pekinu.Mia³am szczêœcie, bo biletotrzyma³am ze zni¿k¹ napodstawie jego czerwonejksi¹¿eczki wojskowej. Zadwa dni - wyjazd do stolicy,ale zanim wyjadê, zobaczêchiñskie cuda za centrummiasta.

Podró¿ do Pekinu by³apodczas dnia, bo na tym minajbardziej zale¿a³o. Zale-¿a³o mi równie¿, aby, podczasmiesiêcznego pobytu w Chi-nach, spróbowaæ przeja¿d¿kiniemal¿e ka¿d¹ klas¹ poci¹-gów. Kolej tutaj jest bardzopopularna i bez tego podro¿trwa³aby wiecznie. Podró¿ zDatong do Pekinu najtañsz¹klas¹. Twarde siedzenia imnóstwo Chiñczyków. Z tymtrzeba siê liczyæ niemal¿ewszêdzie. W tej najtañszejklasie spotykamy siê z praw-dziw¹ chiñsk¹ podró¿¹.Chiñczycy pal¹, jedz¹, pluj¹.A to wszystko trwa podczasszeœciogodzinnej podró¿y.Nie chcê przejechaæ œwiata,jako turysta, który szukaprostego i wygodnego podró-¿owania. Chcê prze¿yæ towszystko tak, jak mieszkankaChin. Najpiêkniejsze s¹ wi-doki za oknem i dlategopolecam tak¹ podró¿ podczasdnia.

Do Pekinu dotar³am wgodzinach popo³udniowych.Kiedy wysz³am z dworca nazewn¹trz, nie mog³am siêodnaleŸæ. Masa ludzi by³aprzyt³aczaj¹ca, wszyscy cze-kaj¹ na poci¹g, nie doœæ, ¿esiedz¹ na dworcu, to w do-datku na zewn¹trz na swoichbaga¿ach. ¯aden film i ¿ad-na fotografia nie jest w staniepokazaæ tego, co mo¿na

zobaczyæ na w³asne oczy. Tamdzieci nie p³acz¹ i nie ma-rudz¹, ¿e musz¹ czekaæ nazewn¹trz. Ciesz¹ siê, ¿e ju¿za kilka godzin czeka ichprzygoda. Nawet kilkugodzin-na podró¿ jest super atrakcj¹.Dostanie siê do wagonu – toniemal¿e cud. Wszyscy siêpopychaj¹. Nikt na nikogonie zwraca uwagi. Kilka razyupad³am i nikt nawet niespojrzy. Ta masa ludzi jesttak ogromna, ¿e patrzenie nadrugiego cz³owieka nie wcho-dzi w grê. Na dworcu musiszsobie radziæ sam. G³oœne roz-mowy przypominaj¹ wrzaski.Ka¿dy otrzymuje bilet z nu-merem siedzenia, ale mimoto Chiñczycy siê pchaj¹.Wyœcigi do wagonu to co-dziennoœæ.

W Pekinie nie ma mowyo nie znalezieniu lokum.Oferuj¹ wszêdzie tanie i dro-gie pokoje. Ja uda³am siê dotaniego hostelu. Nocleg za 5

dolarów. Gdybym podczaspodró¿y szuka³a hotelu, togwarantujê, ¿e podró¿ mojazakoñczy³aby siê w Rosji.Niestety, mój bud¿et nie wy-trzyma noclegów w drogichhotelach, o tym nie ma mowy.Pragnê zobaczyæ œwiat, no-cuj¹c w tanich hostelach lubpod namiotem. Taka podró¿jest ciekawa, a w tanich hos-telach spotykam zawszem³odych ludzi z ca³ego

Chiñskiego. Zadaniem Chiñ-skiego Radia Miêdzynaro-dowego jest przybli¿anie i u³at-wianie zrozumienia chiñskichsytuacji i problemów, ale te¿promowanie œwiatowego po-koju i postêpu.

Chiñskie Radio Miêdzyna-rodowe dzia³a od 3 grudnia1941 roku. Codziennie trans-mituj¹ 273 godziny progra-mów w 43 jêzykach. Audycjedocieraj¹ do ponad 200

do swojej dyspozycji 40 biurw ca³ych Chinach i 29 zagranic¹, w³¹czaj¹c w to HongKong i Makao – wszystko poto, aby informacje dociera³ysprawnie i na czas.

Po kilku dniach w cent-rum ruszy³am w kierunkuWielkiego Muru. Nie poje-cha³am zobaczyæ muru,który jest odrestaurowanyi gdzie jest mnóstwo turys-tów, tylko tam, gdzie mo¿nazobaczyæ go w ciszy i nacie-szyæ siê chwil¹, na któr¹czeka³o siê tak d³ugo.

Na dworcuWyjazd z Pekinu – leje

deszcz. Muszê pojechaæmiejskim autobusem na dwo-rzec. Kiedy dotar³am na przy-stanek, by³am kompletniemokra. Wychodz¹c z auto-busu, wszyscy biegn¹, jakszaleni, omal mnie nieprzewrócili. Dostanie siê doœrodka dworca, to niemal¿ecud w bia³y dzieñ. Widz¹ctak¹ masê ludzi, zastana-wiam siê, jak siê tam dostaæ.Ka¿da torba czy plecakmusi przejœæ przez taœmê,ale tam nie ma porz¹dku,wszyscy siê pchaj¹ i krzy-cz¹, zupe³ny chaos. Japróbujê siê dostaæ do taœmy,ale nie mam z Chiñczykami¿adnych szans, trzeba siê

przeciskaæ i nie zwracaæuwagi na nikogo. Niestety,przewrócili mnie i nikogo tonie dziwi. Kiedy przesz³amprzez to piek³o, zauwa-¿y³am, ¿e jest osobne przej-œcie dla obcokrajowców.

Kolejne przystanki – toXian i Armia Terakotowaoraz Chengdu. Wszêdziemo¿na spotkaæ t³umy ludzii mnóstwo rowerów, któres¹ najlepszym œrodkiemtransportu w centrum mias-ta, a tak¿e bazary z owoca-mi. Kolorowe egzotyczneowoce sprzedawane s¹ rów-nie¿ w plecionych koszach.Œliwki, brzoskwinie, mango,papaja i wiele innych. ZChengdu próbujê zakupiæbilet do Guangzhou, a stam-t¹d muszê wsi¹œæ do szyb-kiego poci¹gu w Shendzen,aby stamt¹d dostaæ siê doHong Kong.

Na dworcu w Chengduznajduje siê 50 okienek,gdzie sprzedawane s¹ bilety.Przy ka¿dym okienku oko³o40 osób, w tym reszta, cze-kaj¹ca na zewn¹trz. Czeka-nie tym razem trwa 2 godzi-ny, a ja ci¹gle nie mogêdostaæ siê na pocz¹tek ko-lejki. Po 2 godzinach zre-zygnowa³am i posz³am coszjeœæ. Musia³am powróciæ,aby otrzymaæ bilet. Wróciw-szy, wpad³am na pomys³, ¿etym razem zrobiê tak, jak

oni, czyli podejdê na po-cz¹tek kolejki. Pokaza³ammoj¹ legitymacjê Euro 26(ubezpieczenie) i uda³o siê.Chiñczycy potraktowali mnie,jak kogoœ wa¿nego, a¿ siêŸle poczu³am. Niestety, cza-sami w podró¿y do g³owywpadaj¹ ró¿ne pomys³y.Takie ¿ycie.

Hong Kong – lipiecDojecha³am do Hong Kon-

gu razem z poznanym turyst¹z Izraela. Kiedy dojechaliœmydo Shendzen, musieliœmysiê dostaæ do Hong Kongu.Tam ju¿ nie ma problemu,trzeba tylko poruszaæ siê, jakna lotnisku. Iœæ d³ugim ter-minalem, œledz¹c napis HongKong. Wymieniliœmy walutê,doszliœmy do odprawy celnej.Tam ju¿ poczuliœmy, ¿e toinny œwiat, to chyba Ameryka.Nie ma brudu, nikt siê nieprzepycha, mnóstwo podró-¿uj¹cych z ca³ego œwiata.Turyœci z Malezji dominuj¹.Kiedy wyszliœmy z termina-lu, pojecha³am metrem docentrum i tu zobaczy³am znówinny œwiat. Czegoœ takiegonie widzia³am w StanachZjednoczonych. Metro nazloty medal. Tak piêknegoi czystego metra nigdy niewidzia³am. W metrze niewolno paliæ, jeœæ ani nawet

piæ wody z butelki, za to grozikara od 2 tys. Hong KongDolar. W ci¹gu kilku tygodnipodró¿owa³am po biednychkrajach, a tu nagle zupe³nazmiana. Gdyby wszêdzie wmiejscach publicznych wy-gl¹da³oby tak czysto, jak wHong Kongu, podró¿owa³obysiê nam z wielka przyjem-noœci¹. Tego im zazdrosz-czê i chêtnie wrócê do tegomiasta.

Hong Kong oferuje bar-dzo wiele. Ka¿dego dniamog³am pop³yn¹æ na innawyspê, co uzna³am za superwakacje po kilkudniowejpodro¿y w poci¹gu. Drapa-cze chmur widaæ z dalekajest ich tam mnóstwo, a najednym z budynków mo¿nazobaczyæ plazmê i ogl¹daænp. mecz pi³ki no¿nej, p³yn¹cw tym czasie statkiem nawyspê. O takich wakacjachnawet nie œni³am. Spêdzi-³am 7 dni w Hong Kongu,pozna³am weso³ych ludzi,zobaczy³am show ogni sztucz-nych, których nawet niezaoferowa³ mi Nowy York,a wszystkie inne wspania³emiejsca w tym mieœcie chcêzobaczyæ ponownie. Opuœ-ci³am Hong Kong i polecialamdo Londynu, a stamt¹d – doPó³nocnej Afryki.

(cdn.)

Chiñskie Radio Miêdzynarodowe znaj-duje siê w œwiatowej czo³ówce i jest jedn¹z najbardziej wp³ywowych radiostacji.

Pekin. Zakup herbatek chiñskich

œwiata. Tam ju¿ panuje superatmosfera, a do tego wymie-niamy siê informacjami, copomaga w podró¿y.

Chiñskie RadioMiêdzynarodowe

W stolicy Chin wywiadw Miêdzynarodowym Radiu.Ania, która jest Chink¹, mó-wi¹c¹ dobrze po polsku,poprowadzi³a wywiad. Dlaniej prowadzenie wywiaduw jêzyku polskim jest nie³at-wym zadaniem. Zanim jednakdotar³am do studia, na dzieñdobry zosta³am zaproszonana zwiedzanie najwa¿niej-szych miejsc, które s¹ pre-zentowane goœciom z ca³egoœwiata. Na jednym z piêter

mo¿na zobaczyæ ogromnezdjêcia prezydentów œwiata,którzy odwiedzili Radio wPekinie. Ania poprowadzi³awywiad w bardzo relaksu-j¹cy sposób. Zrobi³yœmy kilkapami¹tkowych zdjêæ orazzaprosi³a mnie wraz z ko-le¿ank¹ na chiñszczyznê. Toby³ bardzo ciekawy dzieñ wradiu, a nawi¹zanie kontak-tów na przysz³oœæ bardzo siêprzyda³o.

Pierwszy raz program Chiñ-skiego Radia Miêdzynaro-dowego w jêzyku polskimwyemitowany zosta³ 28sierpnia 1968 roku. Chiñ-skie Radio Miêdzynarodowe– to jedyna radiostacja wChiñskiej Republice Ludo-wej, obejmuj¹ca swym zasiê-giem ca³y œwiat. Jego ide¹jest informowanie s³uchaczyz innych krajów o tym, codzia³o siê i dzieje w Chinach,wyjaœnianie wewnêtrznej izagranicznej polityki Rz¹du

krajów i regionów œwiata. Od1984 roku Chiñskie Radiorozpoczê³o emisjê progra-mów na ca³e Chiny w jêzykuangielskim, japoñskim, fran-cuskim, niemieckim i hisz-pañskim. 1 paŸdziernika1992 roku zaczê³o nadawaæspecjalny program do HongKongu, Makao i Delty RzekiPer³owej w jêzyku angiel-skim, urzêdowym chiñskimi kantoñskim. Dwadzieœciainnych chiñskich radiostacjiprzekazuje krajowe audycjeCRI w ca³oœci lub czêœciowo.

W maju 1997 roku Chiñ-skie Radio Miêdzynarodowezmieni³o siedzibê i prze-nios³o siê do zachodniej czêœciPekinu. Nowy budynek ma³¹cznie 52 tysi¹ce metrówkwadratowych powierzchni.W radiu do produkcji pro-gramów I transmisji wyko-rzystuje siê nowoczesn¹technologiê cyfrow¹. W po³o-wie 1997 roku zainstalowanokilka krótko i œredniofalo-wych nadajników o du¿ejmocy. Co wiêcej, programys¹ przekazywane nie tylkodrog¹ satelitarn¹, ale mo¿naje tak¿e odnaleŸæ w Inter-necie. Chiñskie Radio Miê-dzynarodowe zakupi³o czasantenowy w kilku zagranicz-nych metropoliach od lokal-nych nadawców i emitujetam swoje w³asne programy.

Bior¹c pod uwagê zasiêg,liczbê jêzyków i godzin trans-misji oraz liczbê listów, którenadchodz¹ od s³uchaczy,Chiñskie Radio Miêdzyna-rodowe znajduje siê w œwia-towej czo³ówce i jest jedn¹ znajbardziej wp³ywowychradiostacji. Wszystkie sekcjejêzykowe nadaj¹ audycje naró¿ne tematy, jednak naj-wiêkszy akcent k³adzie siêna wiadomoœci. ChiñskieRadio Miêdzynarodowe ma

Chiñczycy potraktowali mnie, jakkogoœ wa¿nego. W podró¿y do g³owywpadaj¹ ró¿ne pomys³y. Takie ¿ycie.

KGKGKGKGKG

Page 22: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

16�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski22 Wspomnienia

REMINISCENCJE WOJENNECzęść 2 (1943�1947)

Opowiedz mi swoj¹przesz³oœæ, a powiem Ci,jaka bêdzie Twojaprzysz³oœæ

Konfucjusz

EUGENIUSZ NIEMIEC

Lato 1943 r. up³ywa³o nanerwowym oczekiwaniu wia-domoœci od ojca, który w Ba-¿anówce (powiat sanocki)przygotowywa³ warunki donaszego przyjazdu. Mamaznowu by³a w ci¹¿y i dener-wowa³a siê podwójnie: czyzd¹¿ymy wyjechaæ przed po-rodem i czy unikniemybezpoœredniego kontaktu zUPA, która po rzezi na Wo³y-niu, coraz czêœciej nabytedoœwiadczenia sprawdza³am.in. w woj. stanis³awow-skim. Ja nadal pasa³em naszekozy, korzysta³em z urokówlata i swobody, jak¹ dawa³ami rola pastucha. Mimo ¿ebieg³ mi ju¿ 9 rok ¿ycia, nawetnie lizn¹³em ¿adnej nauki,a sporadyczne próby mamy,aby mnie nauczyæ chocia¿znajomoœci abecad³a i pod-stawowych rachunków, koñ-czy³y siê z regu³y ucieczk¹ domoich kóz b¹dŸ do pobliskiegolasu. Lato dobiega³o koñca,gdy nadszed³ list od ojca, ¿emo¿emy wyruszaæ. Mama po-œpiesznie spakowa³a walizeczkêoraz torbê z jedzeniem. Kozyoddaliœmy naszym gospoda-rzom. W Haliczu po¿egnaliœmysiê z moj¹ kochan¹ ciotk¹

Zofi¹, która tak dzielnie mat-kowa³a mi przez trzy lata.By³a osob¹ m³od¹, samotn¹,zdrow¹ i siln¹. Postanowi³apozostaæ, przetrwaæ przeciw-noœci i zagro¿enia. I przetrwa-³a. Wyruszyliœmy poci¹giemze Stanis³awowa przez Halicz,Lwów, Przemyœl, Rzeszów doZarszyna (w pow. sanockim).Ojciec wyjecha³ po nas na sta-cjê furmank¹ i w ten sposób,pewnego wrzeœniowego wie-czoru, znów spotkaliœmy siêca³¹ rodzin¹.

Przyjechaliœmy do domurodzinnego ojca w Ba¿anówce,gdzie mieszka³ mój osiem-dziesiêcioletni dziadek z sy-now¹ i jej trojgiem dorasta-j¹cych dzieci. By³ to starydrewniany dom, sk³adaj¹cysiê z jednego pokoju, obszer-nej kuchni i sieni, z której siêwchodzi³o wprost do stajni,gdzie stacjonowa³y dwiekrowy i koñ. Dostaliœmy dwadrewniane ³ó¿ka z siennikami,ale bez poœcieli. Œrodkow¹czêœæ siennika przykrywa-liœmy pasem lnianego p³ótna,aby cia³o nie mia³o bezpo-œredniego kontaktu ze s³om¹.Wkrótce sytuacja dodatkowosiê skomplikowa³a, bo 21wrzeœnia 1943 r. mamaurodzi³a córeczkê, moj¹ sio-

strê, któr¹ wkrótce ochrzczo-no, nadaj¹c imiê Zofia (chybana czeœæ ciotki). Przyby³ako³yska, a tak¿e nowy cz³owiekdo wykarmienia i wychowa-nia. Wkrótce po tym rados-nym wydarzeniu, pewnegoranka mama uwa¿nie mi siêprzyjrza³a i stwierdzi³a, ¿ejestem ¿ó³ty jak cytryna. I nastwierdzeniu ¿ó³taczki pozo-sta³o, bo nikt nie dochodzi³ jejrodzaju ani Ÿród³a. Nie by³ote¿ mowy o jakimkolwiekleczeniu czy te¿ pomocy le-karskiej. Po trzytygodniowejchorobie jakoœ zacz¹³em do-chodziæ do siebie i powolizdrowia³em. Retrospektywnieoceniaj¹c, myœlê, ¿e by³a totzw. ¿ó³taczka pokarmowa(typ A), która potem skutko-wa³a d³ugotrwa³ym os³abie-niem, wychudzeniem, nieto-lerancj¹ niektórych pokarmów,a tak¿e póŸniejsz¹ nietolerancj¹alkoholu, która pozosta³a mina ca³e ¿ycie.

Nasz przyjazd do Ba¿a-nówki zwiêkszy³ poczuciebezpieczeñstwa, ale nie ozna-cza³ istotnego zwrotu w sy-tuacji rodziny. Moje pierwszekontakty z rówieœnikami wBa¿anówce by³y dla mnienader stresuj¹ce, bo dla nichby³em „Rusinem” z uwagi nakresowy akcent, jak i na to,

¿e od czasu do czasu wyry-wa³o mi siê jakieœ ukraiñskies³owo. Poza tym, by³em bardzochudy, s³aby, chorowity. Niemia³em apetytu, ci¹gle bola³amnie g³owa. Mama obawia³asiê, ¿e mam gruŸlicê, bowiem

we wczeœniejszym dzieciñ-stwie przeby³em wysiêkowezapalenie op³ucnej i wysiêko-we zapalenie stawu kolano-wego. W zestawieniu z chro-nicznym niedo¿ywieniem naWschodzie by³a to dedukcjaca³kiem umotywowana, któraznalaz³a potwierdzenie w póŸ-niejszych badaniach radiolo-gicznych i tuberkulinowych.Oczywiœcie, i w tym wypadkuleczenie sprowadza³o siê dodobrego od¿ywiania, którego– niestety – rodzice tak¿e tu,w Ba¿anówce, nie mogli mizapewniæ. Okaza³o siê, ¿e jesttu bezpieczniej, ale nie ma

œrodków do ¿ycia. Rodzinaojca sama niewiele mia³a, atym, co mia³a, niezbyt chcia³asiê dzieliæ. Bratówka ojca,która rz¹dzi³a domem, zamy-ka³a przede mn¹ mleko, chleb,mas³o, abym ich nie podjada³.Sama mia³a troje dzieci i dziad-ka na utrzymaniu, wiêc myœla³aprzede wszystkim o nich. Wczasie, gdy pojawiliœmy siêw Ba¿anówce, mój ojciec by³ju¿ zaanga¿owany w tajnenauczanie, zorganizowanew powiecie sanockim.

Niestety, za tê niebezpiecz-n¹ pracê nie by³o ¿adnegowynagrodzenia, a jedynie ucz-niowie przynosili, co kto móg³,w naturze (jajka, mleko, ser,ziemniaki, owoce) i z tego ¿y-liœmy. Na nalegania mamy,aby ojciec stara³ siê podj¹æ

pracê w szkole powszechnej,która jako jednoklasówkafunkcjonowa³a w Ba¿anówce,odpowiada³, ¿e w takiej (tzn.niemieckiej) szkole uczy³ niebêdzie i nie uczy³ a¿ do wy-zwolenia. Zreszt¹, znacznaczêœæ mieszkañców nie posy-³a³a swoich dzieci do szko³y.

Drugim polem dzia³alnoœciojca by³ ruch oporu. W Ba¿a-nówce by³a jedna z 10 placówekobwodu AK, którym dowodzi³mjr Winogrodzki „Korwin”.Ojciec by³ ³¹cznikiem miêdzyplacówk¹ lokaln¹ a obwo-dem, a tak¿e mê¿em zaufaniaBCH (tzw. Roch). W Ba¿anówce

dzia³a³ i œciœle z Ojcem wspó³-pracowa³, kierownik informacjii propagandy obwodu AK JanRado¿ycki „Owczarek”. Tuukazywa³y siê w latach 1942-44 „Wiadomoœci Frontowe”,a potem – „Przegl¹d Tygod-

niowy”. Odbywa³ siê te¿, nadu¿¹ skalê, kolporta¿ prasypodziemnej z innych terenów.W naszym domu, na strychu,w stodole, chlewiku, by³ope³no tzw. bibu³y, któr¹ ojciecrozprowadza³. Czêœæ tej bi-bu³y powierza³ mnie (mia³emwtedy 9 lat), wsadzaj¹c po-wi¹zane pliki do spodni, zapazuchê i posy³a³ z takimbaga¿em do ró¿nych ludzi.Czu³em siê cholernie wa¿nyi stara³em siê wywi¹zaæ zzadania jak najlepiej. Szybkoprzyswaja³em sobie zachowa-nia konspiracyjne, choæ niebardzo wiedzia³em, co w tychgazetkach zosta³o napisane,bo nie umia³em czytaæ. Dobrzenatomiast wiedzia³em, ¿e niktnie mo¿e mnie z tym baga¿emwidzieæ, poza okreœlon¹ osob¹.Chyba nienajgorzej dawa³emsobie radê, bo nigdy nic niezawali³em. Kiedyœ mia³emniez³ego pietra, gdy, id¹c wiej-sk¹ drog¹, ob³adowany bibu³¹,nieoczekiwanie natkn¹³emsiê na niemieckiego policjanta.Zatrzyma³ mnie i pyta³ o so³-tysa. Z dusz¹ na ramieniuzaprowadzi³em go pod domso³tysa i niezw³ocznie da³emdrapaka. Ojciec w domu by-wa³ g³ównie w ci¹gu dnia, a

wiêkszoœæ nocy, dla bezpie-czeñstwa, spêdza³ poza do-mem. Sporadycznie spa³ wdomu, zawsze bardzo czujniei z otwartym oknem. Jeœli wnocy w okna domu, od stronys¹siedniej wsi D³ugie, b³ysnê³yœwiat³a reflektorów samocho-dowych, to w ci¹gu paru se-kund ojciec opuszcza³ pokójprzez okno i kierowa³ siê dopobliskiego lasku (Kleszczów),bowiem podczas okupacjinoc¹ samochodem mog³o je-chaæ tylko wojsko lub gestapo.

Warto jeszcze wspomnieæo epizodzie ¿ydowskim. Z po-rêczenia kogoœ z AK, ojcieci jeden z gospodarzy podjêlisiê ukrycia m³odej ¯ydówki zokolic Rymanowa. Osoba taotrzyma³a schron pod stodo³¹,starannie zamaskowany i cie-p³y. Tam, pod os³on¹ nocy,ojciec dostarcza³ jej jedzenie,wodê, podstawowe œrodki hi-gieny. Noc¹ te¿ mog³a trochêwychodziæ, z zachowaniemostro¿noœci. Wytrzyma³a ok.pó³ roku, po czym postano-wi³a dostaæ siê do swoich.Chyba nie wytrzymywa³a ner-wowo izolacji. Ubrana i niecoucharakteryzowana na aryjkê,uda³a siê do Zarszyna, gdziew okolicy stacji kolejowejzosta³a zatrzymana przezpolicjê, odstawiona do Ryma-nowa i tam zastrzelona.Wspominam o tym epizodzie

dlatego, ¿e po wyzwoleniumia³ on pewne reperkusje,o których napiszê dalej.

Tak, wiêc raczej wegeto-waliœmy, oczekuj¹c koñcawojny. Mama, zajêta wycho-waniem niemowlêcia i mnie,ojciec, poch³oniêty konspira-cj¹ i tajnym nauczaniem.Zgodnie z nabytymi na Kre-sach umiejêtnoœciami, pasa³emkrowy w sadzie i na ³¹ce mo-jego dziadka, i gdy nikt z do-mowników mnie nie widzia³,aby zaspokoiæ g³ód, ssa³emkrowie dojki, racz¹c siê w tensposób pe³nym, ciep³ym mle-kiem. Czasem udawa³o mi siêzakraœæ do piwnicy, gdzieciotka przechowywa³a mlekoi tam spija³em z mleka œmie-tanê, co od czasu do czasukoñczy³o siê kosmiczn¹ awan-tur¹, bo œmietana nie by³a dojedzenia, tylko do robieniamas³a, które w ca³oœci by³osprzedawane na targu w Sa-noku. W domu mog³em legal-nie napiæ siê mleka bez œmie-tany lub maœlanki. Wstêpudo piwnicy broni³a potê¿nak³ódka, a klucz do niej by³dobrze schowany.

Nadszed³ rok 1944. Skoñ-czy³em 9 lat. Na wiosnê pos³anomnie na nauki przed I Komu-

Aktualne zdjêcie autora wspomnieñ

Moje pierwsze kontakty z rówieœnikamiw Ba¿anówce by³y dla mnie naderstresuj¹ce, bo dla nich by³em „Rusinem”z uwagi na kresowy akcent, jak i nato, ¿e od czasu do czasu wyrywa³o misiê jakieœ ukraiñskie s³owo.

W naszym domu, na strychu, w stodole,chlewiku, by³o pe³no tzw. bibu³y, któr¹ojciec rozprowadza³. Czêœæ tej bibu³ypowierza³ mnie (mia³em wtedy 9 lat),wsadzaj¹c powi¹zane pliki do spodni,za pazuchê i posy³a³ z takim baga¿emdo ró¿nych ludzi.

Ojciec i jeden z gospodarzy podjêli siêukrycia m³odej ¯ydówki. Osoba taotrzyma³a schron pod stodo³¹, staran-nie zamaskowany i ciep³y. Tam, podos³on¹ nocy, ojciec dostarcza³ jej jedze-nie, wodê, podstawowe œrodki higieny.

Page 23: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

23Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

ni¹ œw. do koœcio³a parafial-nego w Jaæmierzu. Tam okaza³osiê, ¿e nie umiem czytaæ, atrzeba by³o uczyæ siê wielunowych modlitw, prawd wiary,przykazañ, katechizmu itp.Nie mia³em ani katechizmu,ani mo¿liwoœci uczenia siê zniego. Uczy³em siê, wiêc wszyst-kiego na pamiêæ, powtarzaj¹cza innymi dzieæmi. Widzia³em,¿e ks. proboszcz Szpytma mapowa¿ne w¹tpliwoœci, czymnie dopuœciæ do pierwszejKomunii œw. Po rozmowie zrodzicami zosta³em jednak¿edopuszczony. Mocno prze¿y³emspowiedŸ (te kradzie¿e mlekai œmietany!) i w jakimœ po¿y-czonym, kremowym ubrankuprzyj¹³em pierwsz¹ Komuniêœw. Zaraz potem rodzice ostrozabrali siê za uczenie mnieczytania, pisania i rachowania.Jesieni¹ ju¿ jako tako czyta-³em i nawet zabra³em siê zaczytanie „Robinsona Cruzoe”,którego ojciec mi sk¹dœ przy-niós³. Powieœæ mnie zachwy-ci³a, a samodzielne czytaniezaczê³o mi sprawiaæ przyjem-noœæ. I to pozosta³o mi na ca³e¿ycie!

Trzecie wyzwolenieLato 1944 r. by³o doœæ nie-

spokojne. W Ba¿anówce ju¿w czerwcu panowa³ wzmo¿onyruch, spowodowany koncen-tracj¹ oddzia³ów AK (OP-23Po³udnie pod dowództwemmjr. Winogrodzkiego „Korwina”)przed akcj¹ „Burza”. Prasakonspiracyjna donosi³a o

postêpach frontów na wscho-dzie i zachodzie. W pierwszychdniach sierpnia od stronySanoka i Strachociny docho-dzi³y odg³osy artylerii i warkotsamolotów. 8 sierpnia by³dniem s³onecznym i ciep³ym.W okolicach Widacza (tonazwa wzgórza, oddzielaj¹-cego Ba¿anówkê od Stracho-ciny) i w pobliskim lesiepokazywa³y siê sylwetki zwia-dowców radzieckich. W godzi-nach po³udniowych donaszego domu wesz³o dwóch¿o³nierzy niemieckich: starszystopniem i wiekiem, trochêznaj¹cy jêzyk polski (Austriak)i drugi, bardzo m³ody (na okoosiemnastolatek). Poprosili owodê do picia i coœ do jedze-nia. Wypili po kubku wodyi zjedli trochê ziemniakówz zsiad³ym mlekiem. M³odszy,wyraŸnie przera¿ony, blady,spocony, po³o¿y³ siê na ³awiei zasn¹³. W tym samym czasiena Ba¿anówkê zacz¹³ siêsypaæ grad pocisków artyle-ryjskich, jako przygotowanieprzed sowieckim natarciemod strony Strachociny. Domdr¿a³ od wybuchów. Ja wrazz moim starszym kuzynemschroniliœmy siê pod sto³em.Domownicy chcieli schowaæsiê w piwnicy pod stodo³¹, aleobawialiœmy siê, ¿e pójd¹ z nami

tak¿e Niemcy, bo wyraŸnie niemieli ochoty nas opuszczaæ.Zdawaliœmy sobie sprawê,czym grozi ukrywanie Niem-ców, jeœli odkryliby to Sowieci.W pewnym momencie domzatrz¹s³ siê gwa³townie,wypad³y szyby z okien, mebleprzesunê³y siê, ale nic siê niezawali³o, ani nie zapali³o. Niebardzo rozumieliœmy powódtego wstrz¹su. Wyjaœni³o siêto znacznie póŸniej, bo po 2-3 miesi¹cach, gdy z do³u, za-wieraj¹cego gaszone wapno,a zlokalizowanego tu¿ obokwêg³a domu, wydobyliœmypokaŸnych rozmiarów pociskartyleryjski, który nie eksplo-dowa³. Zrozumieliœmy po razkolejny, ¿e Opatrznoœæ nadnami czuwa³a. Po dwugodzin-nej nawale artyleryjskiej naglenasta³a cisza, wówczas obajNiemcy po¿egnali siê i poszlina swoje stanowiska. Odet-chnêliœmy z ulg¹ i biegiemudaliœmy siê do wspomnianejpiwnicy.

Zapada³ zmierzch, a z od-dali s³ychaæ by³o jakby jêki,podobne do p³aczu dzieci.S¹dziliœmy, ¿e pocisk trafi³w czyjœ dom lub piwnicêi jêcz¹ ranni. Podejrzany jêkjednak stopniowo potê¿nia³,wyraŸnie zbli¿a³ siê w naszymkierunku i ju¿ za parê minutokaza³o siê, ¿e jego Ÿród³emjest zbiorowe Urrrrraaaa!nacieraj¹cych Sowietów.Prawie równoczeœnie ziemiazaczê³a dr¿eæ i po chwili nadrogê do D³ugiego i Zarszyna

wjecha³y czo³gi sowieckie. Udrzwi naszej piwnicy pojawi³siê bajec z granatem w rêcei pepesz¹ gotow¹ do strza³u,kopn¹³ drzwi, wo³aj¹c: Gier-mañca niet? I poleci³ opuœciæpiwnicê, obrzuci³ j¹ wzrokiemi pobieg³ dalej. Gdyby zasta³Giermañca, zapewne granati pepesza zosta³yby u¿yte.I znów dziêkowaliœmy Bogu,¿e uwolni³ nas od towarzystwaNiemców.

Czo³gi dojecha³y do przy-sió³ka Koszary i zatrzyma³ysiê. Wyszliœmy na drogê, zo-baczyæ i powitaæ wyzwolicieli.Z czo³gu, który zatrzyma³ siênajbli¿ej naszego domu,wysz³o trzech ¿o³nierzy. Naj-starszy z nich (dowódca?)pozdrowi³ nas donoœnymZdrastwujtie! I zaraz naspoinformowa³, ¿e za nimi idziewojsko polskie i polskie w³adzez Wand¹ Wasilewsk¹ na czele.Zaprosiliœmy ich do domu,ugoœciliœmy samogonem, chle-bem, kartoflami i mlekiem. Pokrótkim postoju czo³gi ruszy³yna Zarszyn, sk¹d dochodzi³yodg³osy za¿artej bitwy pan-cernej. Jak okaza³o siê w dniunastêpnym, Sowieci w Zar-szynie dorwali siê do browaru,gdzie Niemcy pozostawilisporo piwa i spili siê tak do-k³adnie, ¿e Niemcy przypuœcili

kontratak, odbili Zarszyn,zabijaj¹c niezliczon¹ iloœæSowietów. Rano nastêpnegodnia sowieckie jednostkipancerne ponownie zajê³yZarszyn, a my, ju¿ po raz trzeciwyzwoleni, udaliœmy siêobejrzeæ wieœ i zobaczyæ, jakprze¿yli inni mieszkañcyBa¿anówki. Przy drodze, ok.100 m od naszego domu,napotkaliœmy trupy dwu¿o³nierzy niemieckich, tych,których dzieñ wczeœniej,mimo woli, goœciliœmy wnaszym domu.

W Ba¿anówce nikt z miesz-kañców nie zgin¹³, sp³onê³a,bodaj, tylko jedna stodo³a.Straty sowieckie natomiastby³y du¿e, bo poleg³o ok. 50krasnoarmiejców, którychpochowano obok Domu Lu-dowego. Niemcy, którzy broniliBa¿anówki i Widacza w silekompanii, wycofali siê bezwiêkszych strat, bo tylkotrzech poleg³o tego wieczora.Mieliœmy nadziejê, ¿e wojskasowieckie szybko zdobêd¹tzw. do³y sanocko-jasielskiei front siê oddali na zachód,tymczasem Niemcy przygoto-

wali solidn¹ obronê i Sowieciutknêli na pierwszych wzgó-rzach Beskidu Niskiego. Zewzgórz Odrzechowej razi³ zma-sowany ogieñ artylerii, a polamiêdzy Odrzechow¹ a Zarszy-nem zosta³y bardzo skuteczniezaminowane. Front utkn¹³,jak siê okaza³o, na ca³e szeœætygodni. Sowieci na tym od-cinku frontu pozostawiliskromne si³y i przeszli do ob-rony, a na ich miejsce przyby³ywojska czechos³owackie,które wpierw walczy³y nawschodzie, po stronie niemiec-kiej, ale przesz³y, po Sta-lingradzie, na s³u¿bê sowieck¹i teraz przez Prze³êcz Dukiel-sk¹ zmierza³y na S³owacjê,gdzie w³aœnie trwa³o powstanie(proradzieckie) i by³o przezNiemców krwawo t³umione.

Oko³o tygodniowy pobytS³owaków w Ba¿anówcewspominam bardzo mi³o, bylibowiem przyjaŸni i kulturalni,dzielili siê z ludŸmi konser-wami, a dzieci mog³y liczyæ nas³odycze. W naszym sadziesta³a m.in. bateria dzia³przeciwlotniczych, którawali³a ze wszystkich luf pod-czas nalotów niemieckich, aS³owacy pozwalali mi asys-towaæ na stanowiskach og-niowych, a nawet pomagaæpodawaæ pociski do dzia³.Szczególnie podoba³y mi siêdymki eksploduj¹cych wpowietrzu pocisków. Podczasnalotu strzela³o wszystko,nawet pepesze, choæ nie mia³yraczej ¿adnych szans dosiêg-niêcia samolotu. Ch³on¹³emintensywnie tê wojenn¹ sym-foniê, nie zastanawiaj¹c siênad osobistym zagro¿eniem,za co zbiera³em reprymendyod rodziców. Niemieckiemyœliwce nieraz nagle zni¿a³y

lot i z maszynowej bronipok³adowej razi³y stanowiskaogniowe artylerii, ale nietylko. Utkwi³ mi w pamiêciobraz wojskowego wozu,zaprzê¿onego w dwa konie,wo¿¹cego chyba jakieœzaopatrzenie lub amunicjê,powo¿onego przez dwóch¿o³nierzy. Tu¿ przed naszymdomem seria z samolotu sko-si³a obu ¿o³nierzy i oba konie.Wieczorami pilnie obserwo-wa³em feerie kolorowychpocisków artyleryjskich,lec¹cych od strony Sanoka nawzgórza Odrzechowej. Pewnegodnia o œwicie wojska s³owackieruszy³y na Odrzechow¹. Tegosamego dnia po po³udniu, wnie³adzie i chaosie, to samowojsko wraca³o ciê¿ko potur-bowane i z du¿ymi stratamiosobowymi (rannych i zabi-tych). Okaza³o siê, ¿e weszlina wy¿ej wspomniane polaminowe, które ich okrutniezmasakrowa³y. Mieli ¿al dosowieckiego dowództwa, ¿eich wpuœcili na ten teren, niepoinformowawszy o rodzajui sile niemieckiej obrony wtym rejonie. Sowieci podobno

uznali, ¿e by³ to b³¹d w dowo-dzeniu, ale wynikaj¹cy z winyS³owaków, którzy zbyt siêpoœpieszyli z natarciem. Cho-dzi³y te¿ s³uchy, ¿e ten b³¹dby³ zamierzony przez dowództ-wo radzieckie.

Poranne loty zwiadowczesamolotów niemieckich i na-stêpuj¹cy po nich (w ci¹guok. pó³ godziny) ostrza³artyleryjski sta³y siê sta³ymprogramem dnia. Podczasjednego z takich ostrza³ówmia³o miejsce charakterys-tyczne zdarzenie. Siedzimyw piwnicy i obserwujemyprzez uchylone drzwi poblisk¹drogê. Na drodze pojawia siê,z radosn¹ min¹, so³dat, któryw pewnej chwili zdejmuje zg³owy he³m (by³ upa³) i rzucago do p³yn¹cego obok potoku.Ojciec mój, który to obserwo-wa³, w odruchu ¿yczliwoœciwo³a: Czto die³ajesz?! Pa-gibniesz! Adresat uwagi,z gêb¹ uœmiechniêt¹ od uchado ucha odpowiada: Nu,niczewo! U nas ludiej mnogo!Wydaje siê, ¿e m.in. ta po-garda œmierci, podlewanaobficie alkoholem, by³a nieba-gateln¹ przyczyn¹ tak wyso-kich strat, ponoszonych przezArmiê Czerwon¹.

Po oko³o 10 dniach co-dziennego ostrza³u zarz¹dzonoewakuacjê Ba¿anówki i Po-sady Jaæmierskiej poza liniêbezpoœredniego ostrza³u.Ewakuowa³ siê ka¿dy sam,tzn. najczêœciej piechot¹,ci¹gn¹c za sob¹ wózki, ro-wery, byd³o i baga¿ rêczny.Jazda furmankami by³a nie-bezpieczna, bo by³y one przezNiemców ostrzeliwane.Zabraliœmy do wózka moj¹ma³¹ siostrzyczkê (8 miesiêcy),nieco podrêcznego dobytku

do tobo³ków, krowê od dziadkai udaliœmy siê do po³o¿onej zagór¹ Wólki, któr¹ góra zas³a-nia³a przed bezpoœrednim wgl¹-dem Niemców z odrzechow-skich wzgórz. Trafiliœmy dogospodarza, gdzie by³o ju¿ ok.60 innych uciekinierów i nieby³o mowy o zatrzymaniu siêw domu. Jedynie Mama z na-szym niemowlêciem, karmionymjeszcze piersi¹, zosta³a przy-jêta na wspólne legowiskow sieni domu, natomiast ja zojcem dostaliœmy siê na strychdu¿ej stodo³y, gdzie za pos³a-nie mieliœmy doœæ cienk¹warstwê s³omy.

Na tym strychu spa³o ok.30 osób. Wszêdzie by³o pe³norosyjskich wojsk ty³owych(artyleria, amunicja, ¿ywnoœæ,transport konny i samocho-dowy).

Tam¿e mia³em okazjêpierwszy raz w ¿yciu obejrzeækino polowe, które wyœwiet-la³o dla wojska kroniki wojen-ne. Jednogodzinny seanswieczorem, na wolnym powiet-rzu, na które wojsko zaprosi³obezp³atnie ludnoœæ polsk¹.Rozumia³em wszystko, boz jêzykiem rosyjskim styka³emsiê ju¿ wczeœniej na KresachWschodnich.

Od ruskich za samogonmo¿na by³o nabyæ amerykañ-skie konserwy z rosyjskimnapisem: swinaja tuszonka.

Moim Ÿród³em ¿ycia by³akrowa, której pasienie dwa razydziennie by³o moim najwa¿-niejszym obowi¹zkiem. Mlekopi³em regularnie dwa razydziennie, a ponadto, wczeœniejwyuczonym sposobem, dokar-mia³em siê na pastwiskuprzez bezpoœrednie poci¹ganiemleka z wymienia krowiego.Poczciwe bydlê to tolerowa³oi nigdy mnie nie kopnê³o aninie nadepnê³o. Ta sama kro-wina, pewnego razu, jak jestemprzekonany, uratowa³a mi¿ycie. By³o tak: jak ka¿degoranka, wypêdzi³em krowê napastwisko, po³o¿one na stokugóry. Po godzinie nadlecia³yniemieckie myœliwce zwiadow-cze. Wiedzia³em, ¿e za kilka-naœcie minut zacznie siêostrza³ artyleryjski, bo takiby³ porz¹dek rzeczy. Do domuby³o ponad jeden kilometr.Zacz¹³em ci¹gn¹æ krowê zasznur, aby pójœæ do domu.Opiera³a siê niemo¿liwie, boby³a jeszcze g³odna i nie mia³azamiaru koñczyæ przedwczeœnieœniadania. Razem zeszliœmyw dolinkê u podnó¿a góry.Krowa porykiwa³a i co kilkakroków zapiera³a siê nogami,stawiaj¹c mi skuteczny opór.Nie zd¹¿yliœmy powróciæ, gdyzaczê³a grzmociæ artyleria. Zca³ych si³ chcia³em przyspie-szyæ ten powrót, tymczasemmoja ¿ywicielka, dotychczasposuwaj¹ca siê z oporami,nagle stanê³a jak wryta i anikroku naprzód. W tym samymmomencie, dos³ownie o krokprzede mn¹, zary³ siê w ziemiêod³amek z pocisku artyleryj-skiego, wielkoœci piêœci, któryeksplodowa³ kilkadziesi¹tmetrów dalej.

(cdn.)

Oko³o tygodniowy pobyt S³owakóww Ba¿anówce wspominam bardzomi³o, byli bowiem przyjaŸni i kulturalni,dzielili siê z ludŸmi konserwami,a dzieci mog³y liczyæ na s³odycze.

Pogarda œmierci, podlewana obficiealkoholem, by³a niebagateln¹ przyczy-n¹ tak wysokich strat, ponoszonychprzez Armiê Czerwon¹.

Page 24: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

2416�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

JURIJ SMIRNOWtekst i zdjêcia

Galeria „Zielona kanapa”dzia³a ju¿ od dwóch lat i zdo-by³a we Lwowie wielk¹ popu-larnoœæ. W listopadzie 2008 r.zaprezentowano tu wystawêo nazwie „Karnawa³ w mieœcieLwów”. Ale trzeba raczej po-wiedzieæ, ¿e nie jest to karna-wa³ w mieœcie Lwowie, leczkarnawa³ lwów. Autorka wy-

Karnawał lwów

NOWA WYSTAWA MŁODEJ ARTYSTKI

Natalia Gajdasz

eleganckie, wyrafinowane.Wiosnê przedstawiono w ko-lorach zielonych i niebies-kich. S¹ to miesi¹ce marzec,kwiecieñ, maj. Najbardziejzielony jest marzec. Lato jestpe³ne barw czerwonych, ¿ó³-tych, pomarañczowych, jednakprzewa¿aj¹ kolory ¿ó³te.Najbardziej jaskrawe – to lwyjesienne (wrzesieñ, paŸdzier-nik, listopad). Dominuj¹kolory ciemnoczerwone - gra-natowe, ciemnopomarañczowe.Cztery lwy (miesi¹ce) wyró¿-niono koronami na g³owach.Witra¿e wykonano w technice„tiffani”, zaœ mordy lwówwykonano z miedzi. Witra¿es¹ bardzo wspó³czesne, obokszk³a kolorowego, ³¹czonegospawk¹ miedzian¹, odlanoca³e fragmenty bry³ki, opraco-wane na wzór kamieni jubi-lerskich, albo nawet podwie-szono szklane ozdobienia.Ciekawie wygl¹da owa wysta-wa równie¿ z tego wzglêdu, ¿eka¿dy z lwów jest przedsta-wiony w innej pozie. To jestpierwsza wystawa witra¿owaw galerii „Zielona kanapa”.Czêœciej prezentowane s¹

rzeŸby lub obrazy. Paradêlwów otwieraj¹ lwy wiosenne,w g³êbi galerii s¹ lwy jesiennei zimowe.

powej w Muzeum Krajoznaw-czym w Stanis³awowie w2008 r. Dzisiejsza wystawajest pierwsz¹ wystaw¹ perso-naln¹ w twórczoœci m³odejartystki. Kto nie ma mo¿li-woœci finansowych dla zakupuoryginalnego lwa witra¿owego,mo¿e kupiæ kalendarz z ichfotografiami, który jest w przy-gotowaniu.

Natalia Gajdasz zgodzi³asiê powiedzieæ kilka s³ówdla „KG”.

- Uczy³am siê w collegåuw Kosowie u p. W. Dudki. Napocz¹tku interesowa³am siêmalarstwem, a witra¿ pozna-

wystawa jest owocem mojejpracy.

- Czy Pani tworzy tylkoma³e witra¿e, czy mo¿ePani przymierza siê dostworzenia du¿ych witra¿ydla budynków, cerkwi?

- Na zamówienie robiêró¿ne witra¿e. Robi³am witra¿e,które s¹ umieszczane w ok-nach, lampach. W Kijowiewspó³pracujê z dwiema gale-riami, we Lwowie - z „Zielon¹Kanap¹” i galeri¹ „Œliwka”.

„Styczeñ”

stawy Natalia Gajdasz przed-stawi³a 12 witra¿y, które bardzooryginalnie i ciekawie wyob-ra¿aj¹ 12 lwów, symbolizuj¹-

„Leœnik” lub „Diabe³leœny”, który ma piêkn¹,co do kolorów i formy,parasolkê

„Grudzieñ”

„PaŸdziernik”

Ka¿dy z odwiedzaj¹cychmo¿e kupiæ sobie takiego lwa.Ceny s¹ w granicach od 1900do 2250 dolarów.

Natalia Gajdasz urodzi³asiê w 1971 r. w m. Nadwórnana Ziemi Stanis³awowskiej.Ukoñczy³a artystyczn¹ szko³êzawodow¹ w Kosowie i Lwow-sk¹ Akademiê Sztuk Piêknych- wydzia³ – sztuka monumen-talna. Bra³a udzia³ w jesien-nym salonie „Wysoki Zamek”2000 r., by³a uczestniczk¹wystawy bo¿onarodzeniowejw „Zielonej kanapie” w 2007 r.,bra³a udzia³ w wystawie gru-

„Lipiec”

Wœród wystawionychdzie³ jest równie¿ niezwykleciekawa praca p. Natalii podtytu³em „Leœnik” lub „Diabe³leœny”, który ma zaskakuj¹copiêkn¹, co do kolorów i for-my, parasolkê. Jest to lampagabinetowa. Pani N. Gajdaszma oryginalne pomys³y,dobr¹ technikê, talent. Ma-my nadziejê, ¿e uzupe³ni onaszeregi lwowskich witra¿ys-tów, wœród których s¹ za-równo przedstawiciele star-szego pokolenia, jak te¿utalentowana m³odzie¿. W os-tatnich latach witra¿ lwowskiprze¿ywa prawdziwe odro-dzenie, zw³aszcza witra¿sakralny. Mamy nadziejê, ¿enazwisko Natalii Gajdasz nasta³e zamieszka w panoramie¿ycia artystycznego wspó³-czesnego Lwowa.

cych 12 miesiêcy roku. Lwy(czyli witra¿e) podzielonoodpowiednio do pór roku nacztery grupy. Lwy zimoweprzedstawiaj¹ce, grudzieñ,styczeñ i luty, wykonanow kolorach niebieskich, jas-nych, bia³ych. S¹ one bardzo

sta³a w zak³adzie profesoraLubomyra Medwedia. Poukoñczeniu studiów z w³asnejinicjatywy zaczê³am zapozna-waæ siê z technik¹ witra¿ow¹,a po kilku latach postanowi-³am spróbowaæ wykonaæwitra¿. Ju¿ od 6 lat zajmujêsiê witra¿ownictwem i owa

„Marzec”

wa³am tylko jako technikê.PóŸniej ukoñczy³am Lwowsk¹Akademiê Sztuk Piêknych,moja praca magisterska pow-

KGKGKGKGKG

ANTONI ADAMSKI,„Nowiny”, Rzeszów

Unikalna w polskiej litera-turze ksi¹¿ka o cadykachukaza³a siê w³aœnie na Pod-karpaciu. Nic dziwnego: to unas mieszka³o i naucza³okilkudziesiêciu przywódcówreligijnych chasydyzmu –pr¹du religijnego, któryzreformowa³ judaizm. Ohele –kaplice nagrobne cadykówzachowa³y siê w 37 miejsco-woœciach naszego regionu.

Najwa¿niejsze z nich toohel cadyka Elimelecha w Le-

Nowości wydawnicze

MESJASZ W DYNOWIE¿ajsku, Menachema Mendlai Cwi Hirsza w Rymanowie,Naftalego Horowica w £añ-cucie, Cwi Elimelecha w Dy-nowie i Naftalego w Ropczy-cach. Nie jest to pe³na lista.W rocznice ich œmierci ichgroby odwiedzaj¹ dziesi¹tkitysiêcy wiernych oraz tysi¹ceturystów, prosz¹c o pomoc w¿yciu doczesnym. Chasydziwierz¹, ¿e kto raz w ¿yciuodwiedzi grób Elimelecha wLe¿ajsku, na pewno nie umrze

bez skruchy za grzechy. Docadyków zwracali siê nie tylkoich wyznawcy, lecz tak¿eludzie innych wyznañ: szlach-ta i okoliczni ch³opi. Mówi siê,¿e równie¿ dzisiaj Elimelechczyni cuda ludziom innychwyznañ.

Chasydzi wnieœli do juda-izmu radoœæ, z jak¹ oddawaliczeœæ Jahwe. Czcili go przeztaniec i pieœni, które towarzy-szy³y im nawet w drodze do ko-mór gazowych w hitlerowskich

obozach zag³ady. Cadyk by³poœrednikiem miêdzy miejsco-w¹ wspólnot¹ religijn¹ a Bo-giem, z którym mia³ bezpo-œredni kontakt. Nic dziwnego,¿e ¿ycie takich spo³ecznoœcipe³ne by³o cudownych wyda-rzeñ. Na przyk³ad, oczekiwanyprzez tysi¹ce lat Mesjasz zjawi³siê w Dynowie pod postaci¹obdartego ¿ebraka, któregonikt nie chcia³ przyj¹æ w swoimdomu i z którego naigrywalisiê miejscowi ch³opcy. Wypêdzi³go nawet rabin ze Strzy¿owa,lecz przyj¹³ dynowski cadyk,aby dyskutowaæ z przyby³ymo tajemnicach Tory.

„Œladami chasydów” – topi¹ta publikacja znanegoregionalisty Andrzeja Potoc-kiego o tematyce ¿ydowskiej.We wprowadzeniu autor kreœlizarys historii chasydyzmu nanaszym terenie. Druga czêœæksi¹¿ki to opis historii spo-³ecznoœci ¿ydowskich naszegoregionu oraz ich przywódców,wzbogacony o niepublikowanedot¹d zdjêcia miast i synagog.Bez tej ksi¹¿ki historia Podkar-pacia by³aby kaleka i niepe³na.

Andrzej Potocki, Œladamichasydzkich cadyków w Pod-karpackiem, Wydawnictwo„Carpathia”, Rzeszów 2008

Page 25: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

25Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

STANIS£AW DURYS

Jesieni¹ 1993 r. wpad³emna pomys³ zorganizowaniaszkolenia dla instruktorówi choreografów zespo³ówpolskich z Ukrainy. Takiewarsztaty odby³y siê w Lub-linie, przy UMCS. T. Pres-niakowa, T. Ryfiak, N. Le-miszka i ja byliœmy przed-stawicielami Ukrainy, apoza tym przybyli uczest-nicy z ró¿nych stron œwiata.By³o nas 30 osób, nie by³omo¿liwoœci przyjêcia wszyst-kich chêtnych z Ukrainy.

Długa droga do Karty Polaka

przedstawiæ widzom naUkrainie. Postanowiliœmyzorganizowaæ wspólny kon-cert kilkunastu zespo³ów, booprócz tego nowego wspól-nego programu, ka¿dy zespó³mia³ swój w³asny. Z t¹ ide¹zwróciliœmy siê po raz kolej-ny do prezes E. Chmielowej,poniewa¿ ka¿dy projekt po-trzebowa³ odpowiednichœrodków finansowych, któremogliœmy otrzymaæ jedynieod „Wspólnoty Polskiej”.

Orientacyjnie zaplanowa-liœmy otwarcie I FestynuFolkloru Polskiego na Ukra-

ZESPÓŁ „LWOWIACY” � SZKOLENIA, FESTYNY I FESTIWALE

Poradziwszy siê z p. prezesE. Chmielow¹, obieca³emwidzom, ¿e postaramy siê wprzysz³ym roku znów zorga-nizowaæ festyn.

Jesieni¹ tego¿ roku odby³siê II kurs tañców polskichw Krzemieñcu. SzanownaPani Alicja Haszczak znowuprzyjecha³a, aby nauczyæinstruktorów z Ukrainy tañ-ców z Rzeszowa i okolic. Owetañce s¹ pe³ne dynamikii werwy. Instruktorzy, cho-reografowie i kierownicypolskich zespo³ów z Ukrainyzdobyli na tych szkoleniachmnóstwo wiedzy i odjechali,aby kontynuowaæ pracê zeswoimi zespo³ami.

Nastêpny kurs tañcówpolskich odby³ siê wiosn¹1995 r. we Lwowie w DomuOficerów przy wsparciu ge-nera³a L. Kobierskiego.Znów mieliœmy zaszczyt goœ-ciæ choreografa z Polski, p.Alicjê Haszczak, która przy-wioz³a tym razem tañce re-gionu podgórzan z okolicJas³a. We Lwowie musia³emzapewniæ noclegi, wy¿ywienie,zwiedzanie miasta.

Pani E. Chmielowa posta-nowi³a, ¿e dnia 13 czerwca

odbêdzie siê II Festyn Folk-loru Polskiego – równie¿ wGródku Podolskim. Zawia-domiliœmy o tym polskiezespo³y na Ukrainie. OtwarciuII Festynu towarzyszy³aMsza œwiêta, na któr¹wszystkie zespo³y mia³y siêstawiaæ w strojach ludo-wych, a po Mszy mia³ siêodbyæ przemarsz przezmiasto a¿ do sali koncer-towej w Domu Kultury.

Na Festyn przyjecha³oponad 340 osób. By³o mi ju¿l¿ej uk³adaæ scenariusz,poniewa¿ zna³em programprawie ka¿dego zespo³u.

II Festyn rozpocz¹³ piêk-ny hejna³, po którym by³polonez. Poloneza tañczy³ywszystkie zespo³y, nastêp-nie do tañcz¹cych do³¹czyliœpiewacy. Program trwa³ trzy

godziny. Na festyn zosta³zaproszony goœæ z Anglii –pan Andrzej Polniaszek,cz³onek zarz¹du organizacjipolskich w Anglii. By³a te¿pani Agnieszka Panecka –redaktor naczelny miesiêcz-nika „Wspólnota Polska” zWarszawy oraz œp. KonsulRP we Lwowie Tomasz Ma-rek Leoniuk. A. Paneckanapisa³a o II Festynie w swo-im miesiêczniku. Otrzyma³embardzo wiele pochwa³ za fa-chowe zorganizowanie festynui za dobry program. Równie¿po zakoñczeniu koncertus³ysza³em bardzo du¿o pozy-tywnych wypowiedzi pub-licznoœci.

Jesieni¹ 1995 r. postano-wiono zorganizowaæ III Festynw Charkowie. Ca³y programfestynu musia³em omawiaæprzez telefon, poniewa¿ niedosta³em urlopu. Z napisa-nym przeze mnie scenariu-szem pojecha³ jeden z moichpartnerów, natomiast chore-ograf polskiego zespo³u z £u-gañska mia³ go zrealizowaæna scenie. III Festyn, tak jakdwa poprzednie, by³ udany.

Czwarte szkolenie odby³osiê w listopadzie, przyjecha³achoreograf Zofia Marcinek,która przywioz³a tañce zeŒl¹ska Cieszyñskiego. Z.Marcinek przywioz³a dlaka¿dego uczestnika kasetymagnetofonowe z nagraniamiwszystkich tañców, które mie-liœmy w programie. Wszystkiesprawy organizacyjne spad³yna moje barki.

Prezes E. Chmielowa za-proponowa³a, by co dwa lataby³ organizowany Festiwal

Kultury Polskiej na Ukra-inie. Z proœbami o poparcietego pomys³u E. Chmielowazwróci³a siê do MinisterstwaKultury w Polsce i na Ukra-inie. Trwa³y d³ugie rozmowy,dotycz¹ce finansowania. Pod³ugich pertraktacjach stronapolska zgodzi³a siê przyznaæpo³owê œrodków.

I Festiwal Kultury Polskiejodby³ siê jesieni¹ 1996 r.Przyjecha³o 16 zespo³ów.By³o obecnych oko³o 500osób. Pomaga³ nam w orga-nizowaniu festiwalu chore-ograf z „Resovii Saltans”

10 - lecie zespo³u „Lwowiacy”, 1999 r.

O idei szkolenia choreo-grafów z Ukrainy opowie-dzia³em Emilii Chmielowej,Prezes Federacji OrganizacjiPolskich na Ukrainie. Wy-s³ucha³a mnie i dobrze zro-zumia³a moje intencje,poniewa¿ takie szkoleniaby³y ju¿ organizowane naLitwie przez Czes³awa Ku-jawskiego. Przes³aliœmy kosz-torys do „Wspólnoty Polskiej”w Warszawie. Na szkoleniachw Lublinie omówi³em tê ideêz naszymi choreografami –wyk³adowcami i pani¹ Alicj¹Haszczak, która zgodzi³a siêprzyjechaæ do nas na szko-lenia oraz z pani¹ Zofi¹Marcinek, która równie¿wyrazi³a na to swoj¹ zgodê.Pierwsze szkolenie odby³osiê w Krzemieñcu. Pan Euge-niusz Józefów, prezes krze-mienieckich Polaków, za-pewni³ noclegi, salê do æwi-czeñ i wy¿ywienie na koszt„Wspólnoty Polskiej”. Naszkolenia przyjecha³a paniAlicja Haszczak, 24 choreo-grafów z Ukrainy i kierownicyzespo³ów polskich. W kwiet-niu 1994 r. w ci¹gu 4 dnizrobiliœmy piêkny program,sk³adaj¹cy siê z 14 tañców zPrzeworska i okolic. Ka¿dytaniec by³ dok³adnie opisa-ny, zosta³y podane kroki wtañcach i ich przeró¿ne ele-menty, do ka¿dego tañca by³podany materia³ muzyczny,czyli nutowy, aby utrzymaæodpowiednie metrum, tempoi rytm tañca. Gdy to wszyst-ko zosta³o wyæwiczone wruchu i ze œpiewem piosenek,które powi¹zane s¹ z tañ-cem, zrozumieliœmy, ¿e takpiêkny program musimy

inie na 13 czerwca - w GródkuPodolskim. Wybraliœmy w³aœ-nie ten dzieñ, poniewa¿ 13czerwca odbywa³ siê wielkiodpust ku czci œw. Antoniego.Dla ludzi, którzy przyje¿d¿aj¹na odpust do tego sanktu-arium, ten koncert mia³ siêodbyæ po nabo¿eñstwachodpustowych.

Œrodki finansowe uda³osiê nam otrzymaæ. Dnia 12czerwca, w przeddzieñ I Fes-tynu Folkloru Polskiego naUkrainie do Gródka Podol-skiego przyjecha³o 12 gruptanecznych, recytatorów

i œpiewaków. Ogó³em by³ooko³o 300 osób. Prezes gró-deckiej organizacji polskiej„Polonia”, pan Józef Zagó-rowski, pomóg³ nam z wy¿y-wieniem, zakwaterowaniemi sal¹ koncertow¹. Dnia 12czerwca zabra³em siê do pis-ania scenariusza. Gdy przy-by³y ju¿ wszystkie zespo³y,zaprosi³em je na spotkanie,by zapoznaæ siê z ich pro-gramami i dokonaæ w miarêmo¿liwoœci korekty scena-riusza.

Koncert trwa³ trzy godziny,a ja go prowadzi³em. Ludziebyli zafascynowani koncer-tem, barwami kostiumów,dynamik¹ tañców, wierszamipatriotycznymi, którymi prze-platano tañce. Widzowie wy-chodzili z sali z ³ezk¹ w oku,brawom nie by³o koñca.

Gdy wszystko zosta³o wyæwiczonew ruchu i ze œpiewem piosenek, którepowi¹zane s¹ z tañcem, zrozumieliœmy,¿e tak piêkny program musimyprzedstawiæ widzom na Ukrainie.

Kapela zespo³u „Lwowiacy” w Jarocinie, 1999 r.

z Rzeszowa pan Witold Kopa.Mia³ i ma on ogromne doœwiad-czenie w³aœnie w organizo-waniu tak du¿ych imprez.U³o¿y³ scenariusz i poradzi³sobie z innymi sprawamiorganizacyjnymi. G³ównymre¿yserem by³ Zbigniew Chrza-nowski.

W tym roku odby³ siê ju¿VII Festiwal Kultury Pol-skiej. Najtrudniejszy by³ VFestiwal, poniewa¿ odbywa³siê w piêciu miastach obwo-dowych Ukrainy i trwa³ przezca³y tydzieñ.

Udowodniliœmy wszyst-kim, ¿e mo¿emy du¿o zrobiædla kultury polskiej!

cdn.P.S. Nie uzurpowaliœmy

nigdy pierwszeñstwa, chocia¿byliœmy pierwsi, bo taki by³nasz los, abyœmy kontynu-owali dzia³alnoœæ m³odzie¿yi zespo³u z czasów lat 60-70we Lwowie. Byliœmy gotowido ka¿dej dzia³alnoœci. Niewstydziliœmy siê udzielanianam dobrych rad przezinstruktorów, choreografówz Polski, nie unikaliœmypoznawania folkloru nanowo i uczenia siê, dokszta³-cania. Byliœmy te¿ doradcamidla innych zespo³ów, pow-staj¹cych w naszym regioniei nie tylko, deleguj¹c do nichwyszkolonych instruktorówi choreografów, nie szukaj¹cmonopolu na cokolwiek.Dbaliœmy o czystoœæ i popraw-noœæ polskiego tañca i folk-loru ogó³em. Byliœmy i jes-teœmy tymi, którzy zawszedoradz¹ i pomog¹, i nimizostaniemy, chocia¿ niewszystkim to siê podoba...

Zespó³ „Lwowiacy” wraca z Mr¹gowa, 1999 r.

Page 26: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

26 O tym i owym16�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski

REKLAMA KOMERCYJNAOgłoszenia niekomercyjne,po uzgodnieniu z redakcją, mogąbyć drukowane nieodpłatnie

ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

ВНУТРIШНI СТОРІНКИSTRONY WEWNĘTRZNE

OСTAHHЯ СТОРІНКASTRONA OSTATNIA

ПЕРША СТОРІНКАPIERWSZA STRONA

1 см2................ 8,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 8,5 grn.1 см2................ 6 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 6 grn.1 см2................ 4,5 грн.

чорно�біліczarno�białe

1 cm 2.............. 4,5 grn.1 см2................ 7,5 грн.

повноколірнийpełny kolor

1 cm 2.............. 7,5 grn.

Na zlecenie naszych klientów umieszczamyrównież ogłoszenia w prasie ukraińskiej

PrezesTowarzystwa Kultury

Polskiej Ziemi Lwowskiej

Szanowny Panie Prezesie,Z okazji dwudziestej rocz-

nicy utworzenia we LwowieTowarzystwa Kultury PolskiejZiemi Lwowskiej, któregomia³em zaszczyt byæ jednymz za³o¿ycieli i pierwszym pre-zesem, na Pañskie rêce sk³a-dam kierowanemu przez Pa-na Prezesa Zarz¹dowi G³ów-nemu, wszystkim Cz³onkomTowarzystwa oraz niezrzeszo-nym w nim Polakom Miasta„Semper Fidelis” oraz ZiemiLwowskiej, wszystkim mi³oœ-nikom jêzyka i kultury pol-skiej – sympatykom TKPZL,lwowskich i nie-lwowskichPolaków oraz naszej Macierzy– moje najgorêtsze gratulacjei pozdrowienia, a tak¿e naj-serdeczniejsze ¿yczenia wszel-kiej pomyœlnoœci.

Z grupki kilku inicjatorówpowsta³o wspaniale rozwija-

Z OKAZJI 20. ROCZNICYUTWORZENIA TKPZL WE LWOWIE

j¹ce siê Towarzystwo KulturyPolskiej, którego wielop³asz-czyznowe dzia³ania zas³u¿y³ysobie na wdziêczn¹ pamiêæpotomnych za odwagê wskrze-szenia w czasach totalitaryz-mu poczucia polskiej to¿sa-moœci i godnoœci narodowej,umo¿liwienia identyfikacjiz Narodem i Pañstwem Pol-skim. Dziêki ofiarnym dzia³a-czom Towarzystwa powsta³ynie tylko liczne Oddzia³yTKPZL w wielu miejscowoœ-ciach Ziemi Lwowskiej (zaczy-naj¹c od Sambora, Moœciski Drohobycza), lecz równie¿bratnie stowarzyszenia w Czer-niowcach, Stanis³awowie,Tarnopolu i innych regionach.To dziêki nim przekszta³conodwie lwowskie typowo sowieckieszko³y na szko³y kultywuj¹cepolskoœæ, za³o¿ono zrêby szkol-nictwa polskiego w terenie,stworzono zespo³y artystyczne,odrodzono „Gazetê Lwowsk¹”,„Radio Lwów”, StowarzyszenieLekarzy Polskich, urz¹dzano

setki imprez, wystêpów, kon-certów, spotkañ z wybitnymirodakami, zrealizowano nie-zliczon¹ iloœæ innych przed-siêwziêæ, które bêd¹ owocowa³yrównie¿ w przysz³oœci.

Wierzê, i¿ Towarzystwo Kul-tury Polskiej Ziemi Lwowskiejrównie¿ w nastêpnych dzie-siêcioleciach nie tylko nie za-przepaœci dotychczasowychosi¹gniêæ, lecz znajdzie wœródswych Cz³onków wielu ludziz gor¹cym sercem, trzeŸwymi twórczym umys³em, którzyzechc¹ wyst¹piæ z interesuj¹-cymi inicjatywami oraz po-mys³ami i zapaliæ innych doich urzeczywistnienia na rzeczi ku chwale swych rodaków –zarówno we Lwowie i na ZiemiLwowskiej, jak te¿ w naszejukochanej Macierzy.

Ad Multos Annos! SzczêœæBo¿e!

Prof. dr Leszek MazepaPrezes honorowy TKPZL

Rzeszów-2008-11-29

POSZUKUJĘ KREWNYCH

PODZIĘKOWANIAZA POMOC KOŚCIOŁOWINA UKRAINIE

Szanowni Pañstwo. Od kil-kunastu lat poszukujê wiado-moœci i wszelakich œladówo mojej rodzinie i moim rodzie.Nazywam siê Zenon Nitkiewiczur. 23.05.1946 rok w Zabrzu.Moj Ojciec - Zbigniew, ur. 04.04.1920 r. we Lwowie - Zamar-stynowie. Moja Mama – Irenaz d. Wysoczynska. Moj Dzia-dek – Antoni, ur. 14.07.1893 r.w Sokalu. Moja Babcia – Do-minika Rutkowska – zm. w Zgo-rzelcu. Rodzice mego Dziadka,to Maria i Jan Nitkiewiczowiez Sokala.

Wiem, ¿e mój Dziadek An-toni, mia³ siostrê o nazwiskuMalska. Wiem, ¿e wszyscymieli rodzeñstwo i wielu wye-migrowa³o do Polski (Wizna,Wilno, Kraków, Szczecin, Wroc-³aw), Niemiec, USA i dalej.

Pikanterii i dodatkowychproblemów dodaje fakt, ¿ewielu z nich, kilkakrotnie za-wiera³o zwi¹zki ma³¿eñskie,a przyrodnie rodzeñstwo nieutrzymywa³o, nie utrzymujei nie chce utrzymywaæ kon-taktów. Nie mogê zrozumieædlaczego?

Wiem, ¿e zosta³a wydanaksi¹zka p.t. „Wielka ksiêg¹Rodziny Nitkiewicz”, ale niemam ¿adnej mo¿liwoœci do-trzeæ do niej. Bardzo Pañstwaproszê o jakiekolwiek wiado-moœci zwi¹zane z moim„rodem”. Dla zainteresowa-nych naszym rodem podajestronê internetowa, z którejmo¿na wiele siê dowiedzieæ:www.worldvitalrecords.com

Przepraszam za k³opot i po-lecam siê ³askawej pamiêci

Nitkiewicz Zenon,Bielefeld – Niemcy

tel. 00495209917051;e-mail: [email protected];

skype: nitkiewiczzenon

Szanowna Redakcjo!W „Kurierze Galicyjskim”

z dnia 1 wrzeœnia 2008 r. (nr16/68) jest artyku³ o inwenta-ryzacji Cmentarza £yczakow-skiego we Lwowie. G³ównyminicjatorem tego wspania³egoprzedsiêwziêcia jest dr TadeuszRudkowski. Dowiedzia³amsiê, ¿e urodzi³ siê On we Lwowiena ulicy Wronowskich i by³ochrzczony w koœciele MariiMagdaleny. Ja (Bo¿enna Sobo-

lewska z domu Konopka) tak¿eurodzi³am siê we Lwowie przyul. Wronowskich, 12 w 1921roku. Równie¿ by³am ochrz-czona w koœciele œw. Marii Mag-daleny.

Je¿eli jest to mo¿liwe, pro-szê o kontakt z panem dremRudkowskim. Mo¿e zna³ moichRodziców: Zofiê i EdwardaKonopków. Ze Lwowa wyjecha-liœmy w 1928 roku do Œnia-tynia, ale w mieszkaniu przyul. Wronowskich zosta³y Bab-cia i Ciocia.

Bardzo bym by³a rada z kon-taktu z Panem Rudkowskim.We Lwowie bywaliœmy, ponie-wa¿ mój ojciec mia³ tam trzechbraci: Romualda, Stanis³awai Józefa – porucznika, któryzgin¹³ w Katyniu. Mia³ równie¿trzy siostry: Kazimierê £oba-zewsk¹, Mariê Dworsk¹ i Ste-faniê Pawlikowsk¹. M¹¿ Marii,major, tak¿e zgin¹³ w Katyniu.

Serdecznie pozdrawiam,Bo¿enna Sobolewska,

Bia³ystok

LIST

Sk³adamy serdeczne podziêkowanie ks. Andrzejowi Nie-dzielskiemu za pos³ugê duszpastersk¹ oraz kierownikowiLUTW p. Zofii Kosydor i cz³onkom zarz¹du za wspania³¹organizacjê spotkania op³atkowego.

Cz³onkowie LUTW

LWOWSKI UNIWERSYTETTRZECIEGO WIEKU

KGKGKGKGKG

KONSTANTY CZAWAGA

Metropolita Lwowski Mie-czys³aw Mokrzycki przezœrodki masowego przekazuz³o¿y³ podziêkowanie za zbiór-kê, dokonan¹ w Polsce wramach IX Dni modlitwy i po-mocy materialnej dla Koœcio³ana Wschodzie.

„Pragnê w imieniu w³as-nym, w imieniu wszystkichkap³anów, wszystkich wiernychnaszego obrz¹dku na Ukra-inie podziêkowaæ za darserca, za ¿yczliwoœæ, za hoj-noœæ wszystkim ludziomdobrej woli, którzy wspoma-gaj¹ nasz Koœció³ na Ukra-inie”, – powiedzia³ arcybiskupMieczys³aw Mokrzycki.

Hierarcha zaznaczy³, ¿eKoœció³ rzymskokatolicki naUkrainie ma jeszcze du¿epotrzeby i korzysta z ka¿degogrosza pomocy. „Dziêki w³aœ-nie tej ofiarnoœci nasi wiernimog¹ oddawaæ panu Boguczeœæ w odnawianych œwi¹ty-niach, mog¹ gromadziæ siêdzieci w salkach katechetycz-nych, mog¹ byæ zakupioneparamenty liturgiczne, ornaty,naczynia liturgiczne – pod-kreœli³ lwowski metropolita. -Tak, ¿e ta pomoc dla nas jestbardzo cenna i za ten darserca jeszcze raz wszystkimserdecznie sk³adam: „Bógzap³aæ!”

Naszej Kole¿ance Helenie Go³¹b,serdeczne wyrazy wspó³czucia i ¿alu

z powodu œmierci

BABCIŒP. JULII WIERZBICKIEJ

sk³adamy serdeczne kondolencje

zespó³ redakcyjny„Kuriera Galicyjskiego”

Rodzinê i najbli¿szych

ŒP. JULII WIERZBICKIEJ

prosimy o przyjêcienaszych szczerych kondolencji

Zarz¹d i cz³onkowieUniwersytetu Trzeciego Wieku

we Lwowie

Page 27: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

27Kurier Galicyjski * 16�31 stycznia 2009

Czas warszawski07.00 - 07.59 SAT09.00 - 09.59 SAT12.30 - 12.59 mkHz31.769445 41.187285 SAT17.30 - 18.29 mkHz48.856140 SAT23.00 - 23.59 mkHz49.586050 31.059660 SAT00.00 - 00.59 SATSAT - program PolskiegoRadia dla Zagranicyrozpowszechnianyjest w systemie DVB przezsatelitê HOT BIRD, pozycjaorbitalna 13ºE,czêstotliwoœæ odbiorcza10,892 Ghz, polaryzacjapozioma (H) FEC,SR 27500, Audio PID 119.Audycje Polskiego Radiadla Zagranicy emitowanes¹ przez platformê cyfrow¹Cyfra+Ukraina - Lwów – RadioNiezale¿nist UKF 106,7MHz - Winnica - Radio TAK103,7 FM - Chmielnicki -Radio Podilla Center 104,6FM- Równe - Radio Kraj68,2 FM- ¯ytomierz –Radio ¯ytomyrska Chwyla71,1 FMi 103,4 FM - Dibrowica -Radio Melodia 105,3 FM

POLSKIE RADIOPRZEZ SATELITĘ

JAK SŁUCHAĆPOLSKICH AUDYCJINA UKRAINIE

Audycje o Polakachna Ukrainiew Radiu OpoleKliknij: http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina/Do poprawnegoodtworzenia audycjipolecamy programWinAmp. Do pobraniaze stronywww.winamp.com.Klikaj¹c na http://www.radio.opole.pl/moduly/akcje/ukraina,/mo¿na pos³uchaæo osobach, zwi¹zanychze Stanis³awowem.

galicyjskiKURIER

«КУР’ЄР ГАЛІЦИЙСКИЙ»REDAKCJA:Skrytka pocztowa (a/c) nr 80Iwano�Frankiwsk 76000,абонентська скринька №80siedziba gazety:Iwano�Frankiwsk 76002ul. Iwasiuka 60,Івано�Франківськвул. Івасюка 60tel. redakcji w Stanisławowie:+38 (0342) 71�38�66tel./faks redakcji we Lwowie:+38 (032) 261�00�54e�mail: [email protected] bankowe w Polsce:(w PLN) złotychBank Zachodni WBK S.A.PL 92 1090 1014 0000 0001 09290990konto bankowe na Ukrainie:WAT „Raiffeisen Bank AWAL”IF OD APPB MFO 336462r/r 260086283ВАТ «Райффайзен БанкАваль» ІФОД АППБ МФО336462 р/р 260086283Świadectwo rejestracji SeriaKW nr 12639�1523 Rwydane 14.05.2007Свідоцтво про державнуреєстрацію Серія КВ№ 12639�1523 Рвід 14.05.2007 р.Założyciel i wydawca:Mirosław RowickiЗасновник і видавецьМ. М. Ровіцкі

Skład redakcji:redaktor naczelny: Marcin [email protected]ł literacki, korekta i tłuma�czenia: Irena [email protected]ł fotoreportażu oraz działgrafiki komputerowej:Maria Basza [email protected]ł kulturalno – historyczny:Jurij Smirnowdział reportażu i informacjiregionalnej: Konstanty [email protected] Halina Pługator

Stale współpracują:Szymon Kazimierski, Piotr Jan�czarek, Tadeusz Olszański,Tadeusz Kurlus, Jacek Borzęcki,Renata Klęczańska, HelenaGołąb, Maciej Dęboróg�Bylczyński,Wojciech Krysiński, Władys�ława Dobosiewicz, JuliaTomczak, Natalia Kostyk, OlgaCiwkacz, Dmytro Antoniuk,Elżbieta Lewak, EustachyBielecki i inni.

Drukujemy również teksty auto�rów, z którymi się nie zgadzamy!Pismo wspierane przez Senat RPza pośrednictwem FundacjiPomoc Polakom na Wschodzie.Za treść reklam, ogłoszeń i oświad�czeń redakcja nie ponosi odpo�wiedzialności, nie zamówionychrękopisów nie zwraca i pozosta�wia sobie prawo do skrótów.ТзОВ Видавничий Дім «МолодаГаличина»Indeks na prenumeratę 98780Індекс передплати 98780Газета виходить 2 рази на місяць

Lwowska Fala jest nadawana od godz. 8.15 czasu pol-skiego. W porze emisji mo¿na tak¿e s³uchaæ Lwowskiej Falina stronie internetowej Polskiego Radia Katowice:www.prk.pl, a wszystkie archiwalne nagrania – bêd¹, jakdot¹d dostêpne na stronie internetowej Œwiatowego KongresuKresowian: www.kresowianie.com

Audycja Radia „Rzeszów” o polskim dziedzictwiekulturowym i o Rodakach na UkrainieOd marca br. Polskie Radio „Rzeszów” emituje now¹audycjê „Kresowe Dziedzictwo”, która zajmuje siê g³ówniestanem polskiego dziedzictwa kulturowego na Ukrainie orazlosem zamieszka³ych tu Rodaków. Aby jej pos³uchaæ kliknij:www.radio.rzeszow.pl, nastêpnie - spoœród wielu ikonek,widniej¹cych na dole strony - kliknij na „Kresowe Dziedzictwo”i na jedn¹ z czterech ostatnio wyemitowanych audycji. Doich wys³uchania serdecznie zaprasza autor - Jacek Borzêckii Polskie Radio „Rzeszów”.

Radio Lublin na 103,2 i 99,6 MHz s³ychaæ bardzo dobrzea¿ po Lwów (we Lwowie ju¿ nie).Polskie Radio Warszawa I - na falach d³ugich 225 kHz

Polskie Radio LwówZachêcamy te¿ wszystkich do s³uchania Polskiego RadiaLwów (ze Lwowa) w ka¿d¹ sobotê od godz. 8.00 do godz.12.00 (czasu polskiego) oraz w niedzielê od godz. 18.15 do20.15 na fali: http://www.radio-n.com/eng/OnAir/onair.htm. W eterze program jest nadawany na fali 106,7FM (Radio „Neza³e¿nist”) i jest dobrze s³yszalny w promieniu100 km od Lwowa.Radio Polonia (godz. 18.30 – czasu miejscowego)- Lwów – Radio Niezale¿nist UKF 106,7 MH- Winnica – Radio TAK 103,7 FM- Chmielnicki – Radio Podilla Center 104,6 FM- Równe - Radio Kraj 68,2 FM- ¯ytomierz – Radio ¯ytomyrœka Chwyla 71,1 FM i 103,4 FMRadio Maryja: Che³m 102,8; Hrubieszów 95,8;Lubaczów 102,3; Przemyœl 105,1; Ustrzyki Dolne 94,5W³odawa 104,5; Rzeszów UKF 104, 5

HUMOR ŻYDÓW GALICYJSKICH

KONSULAT GENERALNYRZECZYPOSPOLITEJ WE LWOWIE

Wydzia³ Wizowy: ul. Smi³ywych 5, 79044 Lwów,tel.: (032) 235-30-22, fax: (032)235-30-18,

e-mail: [email protected]: Konsul Grzegorz Stykowski,

Wydzia³ Wizowy: ul. Iwana Franki 110, 79011 Lwów,tel.: (032) 297-08-61, 2970862, (032) 297-08-63,

faks: (032) 276-09-74, e-mail: [email protected]: Konsul Bo¿enna Iwiñska,

Wydzia³ Karty Polaka, ul. Smi³ywych 5, 79044 Lwów,tel.: (032) 235-21-60, (032) 235-21-61,(032) 235-21-70, faks: (032) 235-21-77,

e-mail: [email protected]

Wydzia³ Polonijny: ul. Kociubiñskiego 11 A,tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,

e-mail: [email protected] dziale pracuj¹: konsul Marcin Zieniewicz

(kierownik), konsul Waldemar Kowalski,p. Barbara Pacan.

Dni przyjêæ: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek,godz. 10.00 - 14.00,

W celu u³atwienia kontaktu prosimy o uprzednieumawianie siê na wizytê drog¹ telefoniczn¹

Wydzia³ Opieki Prawnej i Konsularnej:ul. Kociubiñskiego 11 A,

tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,e-mail: [email protected]

Kierownik Wydzia³u: Izabella Rybak,Dni przyjêæ: poniedzia³ek, wtorek (zapomogi),

czwartek, pi¹tek, godz. 10.00 - 14.00.W celu u³atwienia kontaktu prosimy o uprzednie

umawianie siê na wizytê drog¹ telefoniczn¹

Wydzia³ Paszportowy, Obywatelski, Repatriacjii Ochrony Miejsc Pamiêci Narodowej:

ul. Kociubiñskiego 11 A,tel.: (032) 260-10-00, fax: (032) 260-29-38,

e-mail: [email protected]: Ma³gorzata Kasperkiewicz

Dni przyjêæ: poniedzia³ek, czwartek, pi¹tek,godz. 10.00 - 14.00.

W celu u³atwienia kontaktu prosimy o uprzednieumawianie siê na wizytê drog¹ telefoniczn¹

WG HORACEGO SAFRINA

Lichwiarz che³mski póŸ-nym wieczorem wysy³a s³u¿¹-cego Lejzora do uporczywegod³u¿nika. S³u¿¹cy wraca podwóch godzinach i puka dodrzwi kuchni.

- Czy to ty, Lejzor? – pytakucharka.

Milczenie. Po up³ywie dzie-siêciu minut znowu ktoœ puka.

- Czy to ty, Lejzor?Milczenie. Wczesnym ran-

kiem kucharka otwiera drzwii rozgl¹da siê podejrzliwie...Lejzor siedzi skurczony napodeœcie schodów, trzêsiesiê z zimna.

- Czy to ty puka³eœ wczo-raj w nocy?

- Tak, ja.- To dlaczego nie odpo-

wiedzia³eœ na moje pytanie?- Jak to, nie odpowie-

dzia³em? Przecie¿ ja wyraŸ-nie kiwa³em g³ow¹!

***Che³mska bogaczka poleca

s³u¿¹cej:- ZejdŸ do jatki i zobacz,

czy rzeŸnik Fajwel ma cielê-ce nogi.

S³u¿¹ca wraca po kilkuminutach.

- No i co?- Nie mog³am zobaczyæ.

On ma na nogach buty...***

Ta sama s³u¿¹ca idzie pozapa³ki do kramarza Josla.

- Ale uwa¿aj – upominaj¹ chlebodawczyni – abyJosel da³ ci dobre zapa³ki,z g³ówkami...

Dziewczyna przychodzipo d³u¿szym czasie i oœwiad-cza triumfalnie:

- Bardzo dobre zapa³ki!Wypróbowa³am je w sklepie.Wszystkie siê pal¹!***

Pisz¹cy te s³owa zajecha³ongiœ do Che³ma grubo po

zachodzie s³oñca. Zatrzyma³siê w reprezentacyjnym ho-telu tego¿ miasta. Znu¿onywielogodzinn¹ jazd¹, zasypia.W œrodku nocy budzi go na-g³ym szarpniêciem szef tejinstytucji.

- Co siê sta³o?- Chcia³em pana poprosiæ,

¿eby pan prêdzej spa³! Pañ-ska poduszka potrzebna jestdla innego goœcia...***

Che³mianin dowiedziaw-szy siê z Talmudu, ¿e Bógchroni g³upców, postanowi³poddaæ siê swoistej próbierozumu. Wyskoczy³ oknemi... z³ama³ nogê. Jêcz¹c z bó-lu mówi do otaczaj¹cych go¯ydów:

- Kochani s¹siedzi! Zawszewiedzia³em, ¿e jestem nie-g³upi. Ale nigdy nie przypu-szcza³em, ¿e jestem a¿ takim¹dry!

KGKGKGKGKG

Page 28: KURIER WIEŚCI ZE LWOWA, Z ZIEMI LWOWSKIEJ ... · polscy biznesmeni. Wszyscy ... Prezydenci Polski i Ukra-iny zwrócili siê z proœb¹ do prezydenta Litwy o popar-cie Kijowa w konflikcie

2816�31 stycznia 2009 * Kurier Galicyjski O tym i owym

Kantorowe kursy walut na Ukrainie14.01.2009, Lwów

KUPNO UAH SPRZEDAŻ UAH 8,65 1USD 8,90 11,30 1EUR 11,75 2,60 1PLN 2,90 11,50 1GBP 12,52 2,30 10 RUR 2,70

US£UGITURYSTYCZNE

Fachowe oprowadzaniepo Lwowie

Pilotowanie grupturystycznych

po Kresachtel.: 0-0380679447843

KURIER GALICYJSKIMOŻNA KUPIĆ

Na terenie całej Ukrainy można kupić nasze pismow kioskach „Ukrpoczty” (w wypadku jego brakużądajcie od sprzedawców i powiadamiajcie re�dakcję!)Ponadto: w kioskach „Wysoki Zamek” we Lwowie,Drohobyczu, Truskawcu, Borysławiu, Samborze,Starym Samborze, Turce i Stebnyku;w kioskach „Interpres” we Lwowie;w Katedrze Lwowskiej, w kościele św. Antoniego,a także przy kościele w Żółkwi i Krzemieńcu;w Iwano�Frankiwsku (d. Stanisławowie)w „Sklepie Zaliznym” – Rynek 7;pismo jest też dostępne w hotelu „Dniestr” we Lwowieoraz w Instytucie Polskim w Kijowie

KURIER galicyjski

Można zaprenumerować na poczcie!!!

KOD PRENUMERATYУКРПОШТА 98780

oraz:www.kresy.najlepsze.netwww.stanislawow.netwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy.webpark.plwww.kresy�krakow.com.plwww.kresy�wschodnie.webpak.plwww.kresy.co.uk stanislawow.plwww.kresy.cc.pl/lwowwww.kresy2000.plwww.fotojonny.republika. plwww.lwow.com.plwww.poznajukraine.com

CIEKAWE STRONYINTERNETOWEO KRESACHwww.kresy.pl

KONSTANTY CZAWAGAtekst i zdjêcia

Okres œwi¹t Bo¿ego Naro-dzenia w polskiej wsi Strzel-czyska k. Moœcisk, jak i corocznie zakoñczono pobo¿nie,uroczyœcie i weso³o. W nie-dzielê, 11 stycznia, miejscowykoœció³ pw. NajœwiêtszegoSerca Pana Jezusa i Niepoka-lanego Serca Maryi skupi³liczne rodziny parafian i ichkrewnych z okolicznych miej-scowoœci. Na pocz¹tku Mszyœw. proboszcz ks. Mieczys³awFrytek przywita³ dostojnychgoœci, wœród których byli

konsul generalny RP we Lwo-wie Grzegorz Opaliñski, kon-sul Damian Ciarczyñski, prezesFederacji Polskich Organiza-cji na Ukrainie Emilia Chmie-lowa, delegacje z Lublina, gminMedyka i Tryñcza. S³owo Bo¿ewyg³osi³ ks. Marian Skowyra,redaktor naczelny czasopisma„Radoœæ Wiary”. Po zakoñcze-niu liturgii wszyscy przeszlido szko³y, a¿eby zobaczyæ wy-stêp Herodów (herody dawn.jase³ka, szopka, widowiskoludowe, zwi¹zane tematyczniez Bo¿ym Narodzeniem), Ja-se³ka i wspólnie pokolêdowaæ.

Najlepsze wra¿enie na goœ-ciach zrobi³y Herody. Podob-

HERODY ZE STRZELCZYSK

KGKGKGKGKG

nego zespo³u niema nie tylkona ziemi lwowskiej, ale równie¿na ca³ej Ukrainie. To prawda,¿e jest wiele ró¿nego rodzajuukraiñskich szopek, kolêdni-ków. Na Bukowinie mo¿nazobaczyæ przebranych kolêd-ników rumuñskich. Niestetyw polskich skupiskach naUkrainie takie zjawisko jak„wataha Herodów” jest ju¿wielk¹ rzadkoœci¹. Tylko wStzelczyskach przez lata, niezwa¿aj¹c na wszelkie trudnoœci,przetrwa³a ta piêkna tradycja.Wiêc gdzie jeszcze mo¿na zo-baczyæ, jak raz w roku razemzbieraj¹ siê na próby, a potemwystêpuj¹ przebrani we w³as-

norêcznie uszytych strojachaktorskich nie tylko dzieci im³odzie¿, a i powa¿ni gospo-darze. W ich przedstawieniachjest tyle swoistego dla tej wsihumoru i dowcipów, ciekawychpomys³ów, improwizacji, ¿emog¹ im pozazdroœciæ zawo-dowi aktorzy i re¿yserzy! Tenzespó³ zas³uguje na to, a¿ebywystêpowaæ poza granicamiStrzelczysk i zaprezentowaæswój dorobek artystycznywœród Polaków na innychterenach Ukrainy. Mo¿e onrównie¿ uczestniczyæ w festi-walach etnicznych i folklorys-tycznych.

Cena prenumeraty pocztowejw roku 2009:3 miesiące � 11,08 hrywien6 miesięcy – 22,14 hrywien12 miesięcy – 44,28 hrywien

Organizacje i instytucje mogą też zamawiaćprenumeratę bezpośrednio w naszej redakcji:osobiście, telefonicznie, listownie lub drogąmailową ([email protected])

PRENUMERATA W POLSCEMożliwa jest prenumerata redakcyjna do Polskii innych krajów.W sprawie prenumeraty gazety do Polski,prosimy o kontakt pod naszym adreseme�mail: [email protected] lub listownie,telefonicznie, faxem na numery i adresy podanew stopce redakcyjnej.

Ponadtoprzeczytać i zaprenumerować, a także kupić„Kurier Galicyjski” można:w Warszawiew Słowiańskiej Księgarni Wysyłkowej „Slavica”przy ul. Gagarina 15tel. +48(022) 851 39 66 (kod pocztowy 00�753)

Można też kupić nasze pismo:

w Warszawie w „Księgarni Kresowej”,mieszczącej się w Domu Polonii przyul.Krakowskie Przedmieście 23orazw Krakowie w Księgarni „Nestor” przy ulicyKanoniczej 13tel. +48(012) 421 92 94 (kod pocztowy 31�002)

POSZUKUJEMY PRACOWNIKÓW- brygady budowlanej(zbrojarze, betoniarze, cieœle,murarze) do obiektu w Polsce;wartoœæ prac oko³o 400.000 euro- pracownicy do sprz¹tania obiektów(wynagrodzenie miesiêczne oko³o 4000 UAH,zakwaterowanie bezp³atne)- oraz pracowników w innych zawodach

Kontakt:BCJ Konsalting, Sp. z o.o., Oddzia³ w Polsceul. Karkonoska 10/210, 53-015 Wroc³awtel. +480717879815, [email protected]