KURIER SZKOLNY · ki, gdzie jakieś plemię czci ją jako dar swojego bóstwa. A może władze...
Transcript of KURIER SZKOLNY · ki, gdzie jakieś plemię czci ją jako dar swojego bóstwa. A może władze...
13 października w naszej
szkole odbyła się akade-
mia z okazji Dnia Edukacji
Narodowej - potocznie
zwanego Dniem Nauczy-
ciela, który przypada 14
października. Uczniowie
klas trzecich gimnazjum
pod czujną opieką pań
Moniki Oksiutycz oraz
Agnieszki Hresiukiewicz
przygotowali program ar-
tystyczny, który pokrótce
przedstawiał historię szko-
ły w Chylicach. Całą aka-
demię z pełnym profesjo-
nalizmem i zaangażowa-
niem poprowadzili Zosia
Lubik z klasy IIIA oraz Filip
Majewski z klasy IIIB. Ucz-
niowie klas trzecich przy-
woływali wspomnienia
byłych pracowników szko-
ły, nauczycieli oraz dyrek-
torów, m.in. pani Teresy
Rothimmel oraz pani Elż-
biety Witkoś, byłej dyrek-
torki naszej szkoły.
W tym szczególnym dla
nauczycieli dniu wielu
z nich dostało od uczniów
upominki i kwiaty. Rów-
nież samorząd szkolny po-
starał się w – miejmy na-
dzieję, że udany – sposób
wynagrodzić ciężką pracę
nauczycieli i innych pra-
cowników naszej placówki.
Samorząd gimnazjum oraz
podstawówki połączył
swoje siły i uczniowie przy-
gotowali dla każdego pra-
cownika drobny upomi-
nek, czyli własnoręcznie
upieczone babeczki i so-
czystą gruszkę, która miała
wprowadzić nieco jesien-
nego klimatu, a wszystko
to pięknie zapakowane.
Mam nadzieję, że nauczy-
ciele w tym ważnym dla
nich dniu czuli się bardzo
dobrze.
Gabrysia Przybysz, IIIA
DZIEŃ KOMISJI EDUKACJI NARODOWEJ W CHYLICACH
KURIER SZKOLNY
W tym numerze:
Niespodziewane
wyróżnienie; Ślubo-
wanie pierwszaków
2
Co się stało z son-
dą; Ploteczki
ze szkolnej ławeczki
3
Roztańczone Chyli-
ce; Myśli ucznia
o poranku
4
Piłka górą 5
Legenda o tajemni-
czym podpalaczu;
Babcia sama
w domu
6
Emotki grają na
emocjach?; Gimna-
styka dla języka
7
Kalendarz; Pypcie
na języku
8
Numer 3
Listopad 2017/2018
Pisemko wydawane w Szkole Podstawowej im. ks. J. Twardowskiego w Chylicach. Opiekun zespołu redakcyjnego: Monika
Oksiutycz Zespół redakcyjny: Lucjan Baran, Wiktoria Cieślińska, Maja Faszczewska, Lidka Frankowska, Maja Gielecińska, Julia
Jaroszewska, Wiktoria Lubik, Filip Majewski, Gabriela Przybysz, Ignacy Pułka, Maciej Rukat, Julia Sierosławska, Magdalena
Stallinga, Ignacy Śledziński
W piątek 20 października o godzinie
9.00 w sali gimnastycznej odbyło
się pasowanie pierwszaków na
uczniów. Jest to wieloletnia trady-
cja naszej szkoły, dzięki której naj-
młodsi mogą w pełni poczuć się
uczniami.
Na samym początku uroczystości
miała miejsce mała wpadka, którą
jednak szybko zatuszowaliśmy. Za-
miast wróżki, której wejście zostało
zapowiedziane przez prowadzącą
spotkanie, wprowadzono sztandar
szkoły, który nie powinien wchodzić
bez odpowiedniej komendy. Na
szczęście nauczycielki zachowały
zimną krew i poprosiły o ponowne
rozpoczęcie przedstawienia.
Uczniowie klas pierwszych świetnie
pamiętali swoje role.
Zaśpiewali kilka piose-
nek, recytowali też
wiersze. Musieli rów-
nież wykonać zadania,
które przygotowały dla
nich starsze uczennice
- strażniczki krain mu-
zyki, pracowitości, mą-
drości i przyjaźni. Po
odegraniu przedstawienia i wykona-
niu wszystkich zadań nastąpiła naj-
ważniejsza część uroczystości. Dzieci
ślubowały wywiązywać się
z obowiązków szkolnych i strzec do-
brego imienia szkoły. Pani dyrektor
wielkim ołówkiem pasowała wszyst-
kich pierwszaków na pełnoprawnych
uczniów.
Następnie nauczy-
cielki wręczyły
pierwszoklasistom
krawaty i tajemnicze
pudełka niespo-
dzianki. Po ceremo-
nii odbył się skrom-
ny poczęstunek. Na
stołach stały torty,
babeczki, owoce,
napoje i inne łakocie. Następnie
pierwszaki zrobiły sobie klasowe
zdjęcia.
Tym miłym akcentem zakończono
uroczystość, a świeżo upieczeni ucz-
niowie naszej szkoły, w towarzy-
stwie rodziców, udali się do domów.
Wiktoria Lubik, VIc
Str. 2 KURIER SZKOLNY
ŚLUBOWANIE PIERWSZAKÓW
okazało się jednak, iż
nie wiadomo, które
zajęłyśmy miejsce.
Ta zagadka miała być
rozwiązana dopiero
podczas ogłoszenia
wyników.
Spotkanie okazało
się ciekawsze niż się spodziewały-
śmy. Pojechałyśmy z panią Emilią do
lasu. Tam czekali pszczelarze, którzy
opowiadali nam różne ciekawostki
z życia pszczół. Zostaliśmy poczęsto-
wani wafelkami z prawdziwym mio-
dem. Mieliśmy też okazję obserwo-
wać żywe pszczoły, które znajdowa-
ły się w małym ulu.
Następnie wraz z innymi uczestnika-
mi pojechałyśmy do leśniczówki.
Tam zostaliśmy zaproszeni na słodki
poczęstunek. Z niecierpliwością cze-
kałyśmy na oficjalne wyniki. Okazało
się, że nasza praca została wyróżnio-
na. Otrzymałyśmy dyplomy, ciekawe
książki o drzewach, gry o intrygują-
cym tytule „Niezłe ziółka” oraz ka-
lendarze. Byłyśmy szczęśliwe i dum-
ne.
W drodze powrotnej wspominały-
śmy nasze przygotowania do kon-
kursu. Przypomniałyśmy sobie, jak
chodziłyśmy po lesie w deszczowy
dzień i robiłyśmy zdjęcia, które wy-
korzystałyśmy w naszej prezentacji.
Wspólnie się zgodziłyśmy, że kon-
kurs ten był świetną przygodą i za-
bawą.
Magda Stallinga, Lidka Frankowska, VIc
W czwartek 26 paździer-
nika 2017 roku w Nadle-
śnictwie Chojnów odbyło
się spotkanie, podczas
którego rozstrzygnięty
został konkurs edukacyjny
„Młody strażnik przyrody”
zorganizowany przez Ma-
zowiecki Zespół Parków
Krajobrazowych, Gminę Piaseczno,
Gminę Konstancin-Jeziorna oraz
Nadleśnictwo Chojnów. Kilka dni
wcześniej pani Emilia Kulczyk-Prus
powiedziała nam, że w konkursie
tym wzięło udział ponad 600
uczniów z powiatu piaseczyńskiego
i tylko kilka prac zostało nagrodzo-
nych, a wśród nich jest nasza. Bar-
dzo się z tego ucieszyłyśmy. Szybko
NIESPODZIEWANE WYRÓŻNIENIE
To pytanie zadaje sobie prawie każ-
dy w naszej szkole. Przypomnijmy:
sonda badawcza, którą skonstruo-
waliśmy w ramach projektu gimna-
zjalnego i wypuściliśmy w Legiono-
wie, wylądowała na terenie Puszczy
Kampinoskiej. Jej fragment z zapi-
sem pomiarów udało nam się zloka-
lizować, ale los drugiej części sondy
pozostaje nieznany. Mogła ona pole-
cieć wszędzie, a raczej poszybować
na spadochronie. Wszystko jest
możliwe. Może nasza sonda wisi
sobie na jakimś drzewie w parku
w Konstancinie lub na czubku bu-
dynku Sejmu? Niewykluczone rów-
nież, że sonda poszybowała do Afry-
ki, gdzie jakieś plemię czci ją jako
dar swojego bóstwa. A może władze
amerykańskie wyłapały naszą sondę
w celu zbadania, czy jej zawartość
nie pochodzi z obcej cywilizacji.
W ostatnie dwa scenariusze to na-
wet mnie trudno uwierzyć, cho-
ciaż.... Możliwości jest mnóstwo,
lecz jedno pragnienie, aby jeśli
gdziekolwiek nasza sonda wylądo-
wała, udało się nam ją jeszcze odna-
leźć.
Filip Majewski, IIIB
Nudzi Wam się
w szkole, czekacie na
chociaż jeden wolny
dzień lub weekend?
A może już czekacie
na wakacje? Jeśli tak, to nie musicie
sami liczyć czasu do tych dwóch
miesięcy laby, bo na monitorze in-
formacyjnym wiszących na koryta-
rzu gimnazjalnym codziennie poja-
wia się taka informacja i motywuje
nas do dalszej nauki.
Jeśli jesteście jedną z tych bardziej
roztrzepanych osób, to zdecydowa-
nie nie powinniście wybierać się na
parking za szkołą. Pomijam fakt, że
furtka zazwyczaj jest zamknięta,
a uczniowie nie mają tam wstępu,
ale czasami znajdzie się tam ktoś
wysłany przez nauczyciela, a wtedy
trzeba mieć oczy dookoła głowy, by
nie wejść jakiemuś zafrasowanemu
nauczycielowi pod auto.
Nie minęło dużo czasu, od kiedy
w naszej sali gimnastycznej wybrzu-
szyła się podłoga. Uszkodzenie to
utrudniało przebieg lekcji wf-u, ale
ponieważ zostało wyłożone matera-
cami, to na przerwach stawało się
idealnym leżem dla zmęczonych
uczniów. Na szczęście (lub dla nie-
których na nieszczęście) podłoga
jest już naprawiona i można bez
problemu ćwiczyć w sali.
Maja Gielecińska, IIIA
Nasi redaktorzy mają oczy i uszy
dookoła głowy i specjalnie dla Was
wyłapali ze szkolnego zgiełku naj-
ciekawsze ploteczki i nowości.
W naszej szkole wiele się dzieje,
a ostatnio najwięcej w męskiej ła-
zience. Pojawił się tam już tajemni-
czy podpalacz, na ścianach powstają
rzeźby z mokrego papieru, a ławki
znikają z korytarza i odnajdywane są
właśnie tam. Niektórzy twierdzą, że
w szkole pojawiają się duchy daw-
nych uczniów, inni, że ktoś z obec-
nych uczniów robi sobie żarty, ale
każdy śledzi te wydarzenia z zainte-
resowaniem.
Pierwsze próbne egzaminy gimna-
zjalne już za trzecioklasistami. Jeste-
ście ciekawi, jak im poszło? Ucznio-
wie twierdzą, że zadania były wręcz
banalne i, że poszło im znakomicie.
No cóż, aby się przekonać, jak było
naprawdę, pozostaje nam czekać na
wyniki. Trzymamy kciuki, żeby były
jak najlepsze!
Lubię czasem chodzić do kina,
bo tam o wszystkim się zapomina.
Czasem zbiera się tam cała rodzina,
a jest już nas prawie pół tuzina.
Jemy krakersy, popcorn, pijemy colę,
to są nasze kinowe swawole.
Śmiech, płacz, radość, trochę lansu,
to wszystko przeżywamy podczas seansu.
Karolina Sosnowska, VIc
Numer 3
LUBIĘ...
CO SIĘ STAŁO Z NASZĄ SONDĄ?
PLOTECZKI ZE SZKOLNEJ ŁAWECZKI
Str. 3
Była belgijka, zabawa przy muzyce,
rozmowy w Strefie Ciszy, ciasta, cia-
steczka i wiele innych atrakcji. A mo-
wa oczywiście o spotkaniu z absol-
wentami, które odbyło się 27 paź-
dziernika. Przygotował je samorząd
gimnazjalny. Przybyło wielu absol-
wentów szkoły, co bardzo ucieszyło
uczniów nadal uczęszczających do
Chylic, ale również naszych nauczy-
cieli. Z tego co słyszałam, absolwenci
byli zadowoleni, że mogli się spotkać
w dobrze znanym im gronie
i bardzo podobała im się dysko-
teka. Głównym celem spotkania
z byłymi uczniami jest nie tylko
wspólna konwersacja bądź zabawa,
lecz także to, że trzecioklasiści z gim-
nazjum mogą dopytać licealistów,
jakie szkoły średnie polecają, a jakie
odradzają. Jest to o tyle ważne, że
kiedy ktoś już wie, co chce w życiu
robić, powinien wybrać szkołę, po
której będzie miał rozległą wiedzę
na te tematy, które przydadzą
mu się w przyszłości.
Reasumując, uważam to spo-
tkanie za bardzo ciekawe.
Panowała na nim miła atmosfera.
Na pewno zapamiętam je na długi
czas. Mam nadzieję, że spotkanie
absolwentów w przyszłym roku bę-
dzie równie udane.
Gabrysia Przybysz, IIIA
Zwierzęta trzymające nogi w stawie
to stawonogi.
Operatorka – dyrektorka opery.
Utwór jest regularny, bo ma tyle
samo strof w wierszu.
Z ZESZYTÓW UCZNIOWSKICH
Uzależnienie od heroiny to heroizm.
Ignacy Krasicki żył w XIX wieku za
rządów króla Mieszka I.
Jak pożegnać się z gorącą literą Ż? Parzy! Mówi ameba do ameby: - Zaraz ci przywalę! - Niby czym? - Nibynóżką!
Str. 4
UŚMIECHNIJ SIĘ
KURIER SZKOLNY
ROZTAŃCZONE CHYLICE
a dziewczyna nawet nie wsta-
ła z łóżka. Patrzy na zegarek.
Oślepiający wyświetlacz poka-
zuje 7:30. Żeby się nie spóź-
nić, dziewczyna musiałaby
w tej chwili wychodzić z domu. Co
robi Lola? Śpi dalej, bo to tylko je-
den dzień, nieważne, że piąty raz
z rzędu…
Klemens wstaje 10 minut przed
momentem, kiedy jego budzik
zadzwoni. Z radością wyczekuje
momentu, gdy telefon oznajmi,
że pora wstawać. Chłopak jest ideal-
nie przygotowany do lekcji, ma za-
miar zaimponować nauczycielce
swoją wiedzą z historii, walczy prze-
cież o szóstkę na koniec roku. Przy
śniadaniu powtarza sobie najważ-
niejsze daty i pojęcia. Zakuwanie
bardzo go relaksuje, ma dzięki temu
świadomość, że jest bardzo inteli-
gentny. Niestety, nie wszyscy w kla-
sie podzielają jego przekonanie.
Sabina nie uczy się źle ani też do-
brze, przeciętnie. Bardzo lubi cho-
dzić do szkoły, w końcu lekcje
nie są takie złe jak wszyscy mó-
wią, a poza tym są też przerwy.
To właśnie w czasie przerw to-
czy się szeroko rozumiane życie
towarzyskie. Najlepsze przygo-
dy, ploteczki i przyjaźnie na całe ży-
cie, dzięki temu aż chce się spędzić
kolejny dzień w szkole. Jednym sło-
wem, gdy ma się obok przyjaciela,
to wszystko staje się przyjemniejsze.
Julia Sierosławska, IIIA
Poranek to piękna pora dnia.
Świat pogrążony we śnie budzi
się, kolory nabierają wyrazi-
stości, a ciepłe promienie
słońca otulają ziemię. Mimo
tego chyba wszyscy o tej porze mają
mieszane uczucia, a szczególnie ucz-
niowie. O czym wtedy myślą i co
czują?
Lola i budzik to prawdziwa niena-
wiść. Ilekroć dziewczyna usłyszy de-
nerwującą melodyjkę w telefonie,
gotuje się w środku. „Szkoła. Znowu
- myśli Lola. - Dzisiaj kolejny spraw-
dzian, a ja się w ogóle nie uczyłam,
zresztą i tak nic bym nie zapamięta-
ła, więc to tylko strata czasu. Cieka-
we, kiedy pani wpisze poprawę…”.
Tak mija 5 minut, 10, 15, 30,
MYŚLI UCZNIA O PORANKU
Wszyscy kochamy piłkę nożną…
A może jednak nie wszyscy?
Gdyby wszyscy ludzie na Ziemi
uwielbiali jeden sport, inne by nie
powstały.
To wszystko prawda, ale to właśnie
futbol jest najpopularniejszym spor-
tem świata. Dlaczego? Dzieje się tak,
ponieważ już na samym starcie
„zawodów” o popularność na świe-
cie piłka nożna miała przewagę. Jest
ona sportem zespołowym, w którym
liczy się drużyna, nie jednostka. Te-
raz trochę matematyki. Jakie są
szanse na to, że ktoś usłyszy o np.
skoczku w dal? Niewielkie, ponieważ
to TYLKO jedna osoba. Drużyna pił-
karska składa się z od 22 do 28 za-
wodników. Ma więc ona ponad
dwudziestokrotnie większe szanse
na rozgłos niż pojedynczy lekkoatle-
ta, kolarz bądź tenisista.
Ale powiecie: „No dobrze, nad spor-
tami indywidualnymi futbol ma
przewagę, ale przecież są jeszcze
inne sporty zespołowe: piłka ręczna,
koszykówka czy siatkówka”. Na po-
moc przybywa jednak statystyka.
Największa hala do piłki ręcznej
w Polsce może pomieścić 12 000
kibiców. Największa hala do siat-
kówki – 10 000 sympatyków tego
sportu. Największa hala do koszy-
kówki - 6000. I dla porównania Sta-
dion Narodowy – uwaga! – 60 000
kibiców. Wszystkie te obiekty znaj-
dują się w Polsce. W innych krajach
przewaga liczby miejsc na stadio-
nach piłkarskich w stosunku do in-
nych obiektów sportowych jest jesz-
cze większa. To pokazuje, ile osób
ma szanse usłyszeć o piłce nożnej
i przyjść na stadion. I jak to porów-
nać do innych sportów zespoło-
wych?
Kolejny atut piłki nożnej to osoby
rozpoznawalne na całym świecie,
tzw. gwiazdy futbolu. W naszej szko-
le niewiele osób słyszało zapewne
o Lebronie Jamesie, Siergieju Gran-
kinie czy Rafaelu Nadalu. Ale czy jest
ktoś, kto nigdy nie słyszał takich na-
zwisk jak: Messi, Ronaldo, Lewan-
dowski, Neymar? Każdy, powtarzam
każdy o nich kiedyś słyszał. W Polsce
nie ma rodziny, w której by nie było
jakiegoś fanatyka piłki nożnej. Nie
ma rodziny, w której ktoś by kiedyś
nie trenował piłki nożnej. Kluby ta-
kie jak Barcelona, Real (oby przepadł
na wieki), Chelsea, Manchester Uni-
ted czy Bayern Monachium mają
MILIONY fanów i sympatyków na
całym świecie. O meczach pomiędzy
klubami i reprezentacjami z samego
piłkarskiego topu rozpisują się gaze-
ty, i to nie tylko sportowe. Na całe
miesiące przed takimi meczami kibi-
ce umawiają się, że jadą na taki czy
inny mecz.
Atmosfery na stadionie piłkarskim
nie da się porównać do niczego in-
nego. Hałas po zdobytej bramce jest
głośniejszy od dźwięku wybuchu
bomby atomowej, jęk po straconej
bramce sprawia, że całe miasta po-
trafią nagle ucichnąć, bo każdy
mieszkaniec już wie, iż lokalna dru-
żyna straciła gola.
Drużyny dostają przydomki, pod któ-
rymi są zapamiętywane. Ich style gry
również dostają własne, autorskie
nazwy. Barcelona to „Duma Kata-
lonii”, ich styl gry to szybka, żywa
tiki-taka (wykonywanie dużej ilości
szybkich, krótkich podań po ziemi).
W centrum gry drużyny z Katalonii
zawsze jest słynny czarodziej z Bar-
celony - bramkostrzelny, niepodra-
bialny Messi. Real to „Galaktyczni”,
drużyna gwiazd kompletowanych za
setki milionów euro. Klub, który
zdobył ponad dziesięć tytułów
w Lidze Mistrzów (najlepszej piłkar-
skiej europejskiej lidze). Ich najja-
śniejsza gwiazda (oby szybko zgasła)
Ronaldo, uznawana jest za najlep-
szego napastnika świata. Drużyna
brazylijskich „Samba Boys”, czyli po
prostu reprezentacja Brazylii potrafi
oczarować każdego. Jej najlepszy
zawodnik, Neymar, gra na co dzień
w jednym z najlepszych europej-
skich klubów – PSG. Ich styl gry
opiera się na cudownej technice
umożliwiającej ogranie każdego ry-
wala. Włoscy „Azzurri”, narodowa
drużyna Włoch, za dawnych lat była
uznawana za najlepiej broniącą wła-
snej bramki reprezentację. Ich słyn-
ny styl „Licznik Catennacio” unie-
możliwiał drużynie przeciwnej strze-
lenie gola. Tą wspaniałą defensywą
dowodził ówczesny najlepszy na
świecie libero (zawodnik zajmujący
się rozbijaniem ataków drużyny
przeciwnej - Fabio Cannavarro.
Te i jeszcze wiele innych nazw wy-
myślili kibice, zachwyceni grą i at-
mosferą panującą w ICH drużynie.
To jest właśnie ta wyższość piłki
nożnej nad innymi sportami, atmos-
fera w drużynie i emocje, które są
wzbudzane przez zbliżające się ko-
Numer 3
PIŁKA GÓRĄ
Str. 5
lejne spotkanie derbowe (mecz po-
między drużynami z tego samego
miasta) lub kolejny mecz reprezen-
tacji. Wtedy podziały ustępują. Bo-
gatsi kibicują wspólnie z biedniejszy-
mi, dzieci z dorosłymi wyczekują
strzelonej bramki, cały kraj wzdycha
po zmarnowanej okazji. To jest wła-
śnie siła piłki nożnej. Niech żyje
szczęśliwie nam panująca piłka noż-
na!!!
Lucjan Baran, IIB
ci jest korekta fryzury. Potem babcie
pryskają na siebie perfumy o róż-
nych ładnych woniach. Następnie
spożywają śniadanie bogate w roz-
maitą ilość produktów, m.in. w biał-
ko, tłuszcze, węglowodany i cukry.
Zaraz po śniadaniu biorą dużą ilość
leków uśmierzających ból w ko-
ściach i dających im siłę na cały
dzień. Po skończeniu tych czynności
Czy zastanawialiście się kiedykol-
wiek, co porabia babcia podczas
Waszej nieobecności w domu? Od-
powiedź jest prosta. Babcie wstają
skoro świt, czyli około 6 rano. Potem
odmawiają modlitwy (również za
wnuczęta) i udają się do łazienki,
gdzie rozpoczynają wielopoziomowe
czynności przygotowujące je do
dnia. Najważniejszą czynnością bab-
babcie udają się do tajnej skrytki,
gdzie chowają swoją biżuterię. Za-
kładają na siebie pierścienie, naszyj-
nik, kolczyki, a czasem też… włocha-
ty beret.
Codzienną czynnością każdej babci
jest wyprawa do miasta na jarmark.
Kupują one tam m.in. jedzenie,
ubrania oraz prezenty dla swoich
ukochanych wnucząt. Do przewozu
Str. 6
BABCIA SAMA W DOMU
KURIER SZKOLNY
tajemniczy podpalacz i prawdopo-
dobnie jest to jeden z uczniów.
W ciągu tygodnia coraz to więcej
rzeczy było podpalanych, czy to
szafki, czy to okna, czy nawet drzwi
do sali. Paniom woźnym wiele razy
prawie udało się przyłapać podpala-
cza na gorącym uczynku, jednak
w ostatniej chwili zawsze udawało
mu się uciec. Pani dyrektor nie mo-
gła dłużej milczeć. Ogłosiła stan wy-
jątkowy. Kazała przyznać się odpo-
wiedzialnemu za te wszystkie wyda-
rzenia i zagroziła, że jeśli tego nie
zrobi po ewentualnym złapaniu zo-
stanie on wydalony ze szkoły. Po
dwóch spokojnych dniach sprawa
ucichła, jednak widmo kogoś, kto
w każdej chwili może podpalić szko-
łę, wciąż przerażało niektórych. Star-
si chłopcy postawili sobie już nawet
za punkt honoru, żeby owego gagat-
ka schwytać, jednak bezskutecznie.
Do czasu.
Niedawno na przerwie obiadowej
uczeń klasy IIIA gimnazjum przepisy-
wał pracę domową z matematyki.
Kiedy już miał zamykać zeszyt, usły-
szał dziwny dźwięk, jakby zapalnicz-
ki. Kiedy wyjrzał za ścianę, nie mógł
uwierzyć własnym oczom. To był on!
Legendarny podpalacz! Trzecioklasi-
sta pomyślał, że to może być jego
szansa. Jeśli uda mu się złapać pod-
palacza, będzie sławny i wszyscy
będą go lubili. Zebrał się na odwagę
i rzucił się na zamaskowanego osob-
nika. Walka była krótka. Nasz kolega
wykręcił podpalaczowi rękę i przyci-
snął go do ściany, a potem zaprowa-
dził go do pani dyrektor.
Nikt nie wie, co się z nim dalej stało,
ale po dziś dzień uczniowie nieprzy-
gotowani do lekcji tłumaczą się tym,
że Tajemniczy Podpalacz spalił im
zeszyt.
Maciek Rukat, IIIA
Za górami, za lasami, w małej szkole
we wsi Chylice wydarzyła się bardzo
ciekawa historia.
Była to przerwa po pierwszej lekcji.
Na dyżurze stała pani Monika Oksiu-
tycz. Zauważyła ona dużo osób
w męskiej toalecie, a z doświadcze-
nia wiedziała, że często jest tam
przepisywana praca domowa, dlate-
go poszła wyrzucić stamtąd część
uczniów. Kiedy otworzyła drzwi,
oniemiała. Wszyscy sterczeli nad
dymiącym się podajnikiem do papie-
ru, który posiadał widoczne ślady
podpalenia. Żadna z obecnych tam
osób nie przyznała się do tego czy-
nu.
Po zgłoszeniu sprawy do dyrektora
i sprawdzeniu monitoringu okazało
się, że około godziny 8.40 zakaptu-
rzona postać weszła do owej toalety
i po trzech minutach ją opuściła.
Jedno było pewne, po szkole grasuje
LEGENDA O TAJEMNICZYM PODPALACZU
zakupionych przez babcie towarów
służą im wózki na kółkach (babcie
muszą oszczędzać kręgosłup, więc
nie mogą dźwigać). W drodze po-
wrotnej do domu babcie spotykają
swoje koleżanki i rozmawiają z nimi
o sprawach dnia dzisiejszego.
Po przyjściu do domu babcie udają
się do kuchni, aby przyrządzić obiad
dla całej rodziny. Korzystają wtedy
z sobie tylko znanych przepisów
(pilnie przez nie strzeżonych – o wy-
cieku nie ma mowy). Pewnie niejed-
nokrotnie pytaliście babcię o to, jaki
jest jej przepis na pyszne ciasto, któ-
re Wam serwuje. Kochani, nie ma
żadnego przepisu, bowiem babcie
posługują się szóstym zmysłem, któ-
ry pozwala im zrobić tak wspaniałe
wypieki, że nawet sama Anna Star-
mach jest pod wrażeniem. Kiedy
delektujemy się ciastami przygoto-
wanymi przez babcie, czujemy tak
dużą radość, że nawet szóstka z ma-
tematyki nie może się z tym równać.
Wieczorem babcie ponownie udają
się do łazienki, aby zażyć gorącej
kąpieli i wskoczyć w ciepły szlafrok.
Następnie, popijając herbatkę
z owoców dzikiej róży, oglądają ulu-
bione seriale. Bardziej nowoczesne
babcie zasiadają do komputera, aby
sprawdzić pogodę i zalajkować post
wnusia na facebooku. Jak myślicie,
czy któraś z babć zagrałaby z Wami
w LOL-a , Cs-a czy nawet w Overwa-
tcha? Moja z pewnością tak!
Ignacy Śledziński, IIIB
po całym telefonie, aby dotrzeć do
Dropboxa, lecz odkrywają, że zwykła
naprawa nie jest najlepszym rozwią-
zaniem.
Jest to tzw. film drogi. Niestety, mo-
im zdaniem, niezbyt udany. Fabuła
jest nudna i przewidywalna, humor
nieśmieszny, a poszczególne posta-
cie praktycznie nic do filmu nie wno-
szą. Polski dubbing nie wypadł naj-
gorzej. Tak jak w amerykańskiej wer-
sji pod jedną z postaci głos podłożył
dosyć znany youtuber James Cor-
den, tak i w polskiej w kilka postaci
„wcielili się” youtuberzy. Śmieszność
dialogów jednak, zdaje się, ucierpia-
ła podczas tłumaczenia, ponieważ
w polskiej wersji trudno o jakiś za-
bawny żart. Są one raczej żenujące,
np. żarty o kupie. Film również nie
do końca dobrze odwzorowuje lice-
alną codzienność uczniów, którzy
rzekomo przez cały czas mają nosy
wściubione w telefon.
Choć film jest skierowany raczej do
młodszej młodzieży w wieku 13-15
lat, w sali widziałem dużo małych
dzieci, które mogły nie rozumieć
części dialogów, np. o firewallu, ale
pewnie część dorosłych też by nie
zrozumiała, dlatego nie do końca
można określić, do kogo skierowane
są żarty. Za to fabuła jest tak prosta,
że starszych raczej nie zainteresuje.
Podsumowując, uważam, że nie jest
to film dla osób w moim wieku. Nie
polecam.
Subiektywna ocena: 3/10
Ignacy Pułka, IIIA
Ostatnio byłem z kolegami na filmie
Emotki. Reżyser Tony Leondis posta-
nowił pójść za sukcesem disneyow-
skiego filmu Ralph Demolka opowia-
dającego o życiu w automacie do
gier i pokazać widzom sekretny
świat smartfonów. W wielkim mie-
ście Tekstopolis żyją i pracują emot-
ki. Każda z nich ma za zadanie przed-
stawiać jedną emocję. Wszystkie
emotki radzą sobie z tym zadaniem
wyśmienicie - oprócz Minka – peł-
nej energii emotki płci męskiej, któ-
ra z nieznanego powodu potrafi
przekazywać wszystkie emocje. Jest
on uznawany za anomalię, która
zagraża całemu systemowi. Minek
wraz z innym emotikonem Piątką
próbują odnaleźć superhakera, który
by go naprawił. Wyruszają w podróż
Mała muszka spod Łopuszki chciała mieć różowe nóżki.
Różdżką nóżki czarowała, lecz wciąż nóżki czarne miała.
Po cóż czary, moja muszko? Ruszże móżdżkiem, a nie
różdżką!
Wyrzuć wreszcie różdżkę wróżki i unurzaj w różu nóżki!
Wyszukała Maja Faszczewska, III A
Hasał huczek z tłuczkiem wnuczka i niechcący huknął żuczka.
Ale heca...- wnuczek mruknął i z hurkotem w hełm się stuknął.
Leży wnuczek, leży żuczek, a pomiędzy nimi tłuczek.
Stąd dla huczka jest nauczka, by nie hasać z tłuczkiem wnuczka.
Numer 3
GIMNASTYKA DLA JĘZYKA
EMOTKI GRAJĄ NA EMOCJACH?
Str. 7
Spokojnie, ten artykuł nie jest poświęcony wykwitom der-
matologicznym na języku. Czym zatem są pypcie na języ-
ku? Są to pewnego rodzaju błędy, które pojawiają się
w języku stosowanym na co dzień. „Uwierają” nas dopiero
wtedy, gdy je zauważymy.
A oto parę przykładów pypciów:
Coś działo się przez pewien okres czasu. (powinno być:
przez pewien czas)
Słowo zostało zapisane w cudzysłowiu. (powinno być:
w cudzysłowie, tak jak w rowie)
To jest ten pomarańcz. (powinno być: ta pomarańcza,
czyli: poproszę dwie pomarańcze)
I na koniec przykład ogłoszenia z pypciem na języku:
Sprzedaż rękawic murarskich z drugiej ręki.
Maja Faszczewska, kl. III A
Lubię czasem chodzić do kina.
Chociaż mróz rzekę ścina,
obejrzę Afrykę na dużym ekranie.
Czekam, co się teraz stanie.
Połyskują rewolwerów kolby,
otacza mnie dźwięk surround dolby.
Groźny lew wychodzi z ukrycia,
cały czas coś się dzieje.
Lew ryczy w multipleksie
(nie zazdroszczę żadnej beksie),
drży cała rodzina.
Bardzo lubię chodzić do kina.
Michał Piesio, VIc
PYPCIE NA JĘZYKU
LISTOPAD
Poniedziałek Wtorek Środa Czwartek Piątek Sobota Niedziela
1 Wszystkich
Świętych
2 Dzień
Zaduszny
3 4 5 Dzień
Postaci
6 7 8 9 Europejski
Dzień Wynalazcy
10 11 Święto
Niepodległości
12 Światowy
Dzień Bicia
Rekordów
13 14 Dzień
Wyznawania
Miłości
15 16 Dzień
Tolerancji
17 Dzień
Studenta
18 19 Dzień
Toalet
20 Dzień Praw
Dziecka
21 Światowy
Dzień
Telewizji
22 23 24 25 Dzień
Kolejarza
26
27 28 Dzień
Pocałunków
29 Andrzejki
Zebrania rodzi-
cielskie w SP
30 Zebrania
rodzicielskie
w gimnazjum
Wykonały: Julia Jaroszewska, Wiktoria Cieślińska, kl. IIIB
LUBIĘ...