Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

17
1

description

Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

Transcript of Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

Page 1: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

1

Page 2: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

2

Historyja o początkach początków

Nieopodal gór świętokrzyskich, w połowie drogi do miasta Krakowa leży bar-dzo malowniczej natury miasto zwane Staszowem. Nazwa zacz grodu zna-

mienitego wywodzi się podobnież od założyciela-męża stanu czcigodnego Stasza Kmiot-ka. Rycerz ten cnót pełen miał bez liku i dzięki niemu gród rozsławił się na ziemiach polskich i tureckich. Jego sława ciągnęła się i cią-gnie po bezdrożnych granicach Rzeczypospoli-tej, Ziemi Litewskiej, a także hen ku Wscho-dom i ludom ,,zdobionym w złocie i kadzidle’’. W mieście tym wytwarza się szable ,,staszów-ki” wysyłane do mężów tureckich, a także faj-ki wyśmienicie leżące w ustach „stambułkami ‘’zwane. W grodzie tym znanym, żyją mężowie i córy sprawnością i rzemiosłem trudniące się.

Niewiasty są piękne, życzliwe i zawsze uśmiechnięte. Pomocą i dłonią maluczką do pracy zawsze gotową służące. Mężowie zaś stanu godnie krajowi służący mężni są

i waleczni w siły, zawsze opływający, do walki w każdej najczarniejszej godzinie gotowi, pole uprawiać umiejący i na wszystkich rzeczach się znający. Wśród ludzi tych dobrych i życzliwych nad miarę ,wiec się zawiązał niebanalny. I choć wiekiem i doświadczeniem bracia się różnili, to kobiety serdecznością odpłacały i częstokroć towarzysze ci spotykali się, by uraczyć się kuchnią wyśmienitą i uradzić nad losem kraju i małej lokalnej ojczyzny w jakiej się znajdywali. Wiece te znane były w całej okolicy.

gggggggggggggggggggg yyyyyyyyyyyyyyyyyyyy ęęęę pppppppppppppppppp yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy

WWWW

Page 3: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

3

Grupa ta samozwańcza, pomocą zawsze służąca w całej okolicy, za czas niedługi przez ludność miejską i wiejską być zaczęła sławna. I uradzili wierni druhowie przy ognia

blaskach gwarząc, że skoro tak znani i prawością swą wrogów skutecznie odstraszający są w całej okolicy, to jakąś nazwę powinni obrać, aby imieniem odstraszać i chętnych w szeregi swe przycią-gać. I tak wśród blasków nocy majowej ,uradzili mianem „Igniculus” się zwać i od tej pamiętnej nocy wołać na siebie tak nakazali. Coś o mężach tych wspomnieć i niewiastach należy, skoro już o nazwie i czynach prawych napomnieliśmy.

Wiece i zbiórki tych braci sławnych najczęściej w piwnicach starych się odbywają, raz w tygodniu co piątek przed mszą wieczorową. Spotykają się, tańczą, śpiewem czas

ludności umilając ale nie na tym się ich spotkania kończą. Niewiasty konkursy organizują w szyciu proporców wspaniałych i szat ozdobnych, gładko na piersi swych wybranków leżących. Płeć prze-ciwna zaś, w boju się trenuje, podchodów pod zwierzynę i człowieka się uczy, w zręczności i bie-głości od najmłodszych lat się ćwiczy, w biegach i bojach, w zakupów ciężkich niesieniu, w sygnalizowaniu boju najtrudniejszego, w dam usługiwaniu i poza tym w wartościach zacz najważniejszych i w miło-ści do ojczyzny się ćwiczących. Osób w grupie tej zacnej i do umac-niania, i prężnego funkcjonowania ojczyzny przyczyniających się, jest około trzy razy po dziesięć, jednakże liczebność ich stała nie jest , i rosnąca jest czasem, bo gdy jakiś zbłąkany wędrowiec, kronikarz lub skryba a nawet dziad lub zbir zapuści się w ich szeregi z otwartymi ra-mionami go przyjmą i na dobrą drogę życiową na pewno sprowadzą. Co się zaś tyczy skrybów i dziadów chodzących z lutniami, chętnie na-uczą się od nich rzemiosła, przerobią ,dodadzą trochę nowoczesności i czas biednym, chorym i smutnym umilać zawsze będą.

W skład drużyny wchodzą po kolei, z niewiast z ogromnym doświadczeniem białogło-wa „blondyną” przez krąg najbliższych zwana o pięknie brzmiącym i o sile charak-

teru imieniu świadczącym, Marta z rodu Kozioł. Każda z dziewcząt oparcie i pomoc w jej ramionach znajduje. Tańca szybko jest w stanie się nauczyć, a także szybkich i lekkich prawideł o życiu mówiących. W hierarchii osobliwych tych osób daleko brzmiącą nazwą określa-ną jako drużynowa. Najdłużej przy wiecu obradująca i z mężczyzna-mi nierzadko się sprzeczająca. Mężem stanu zaś wielkim i ogromnie walecznym, jest syn z rodu wielkiego i bardzo sławnego. Ochrzczony imieniem Mateusz, Basiński rodem, imieniem bojowym Sucharkiem przez wszystkich znany. Jest przy wiecu od lat najmłodszych. O języ-ku ciętym, zdaniu nieprzeciętnym, umiejętności nieliczne posiadający, od serc niewieścich wciąż się wzbraniający. Celem jego jedynym jest zdobywanie laurów w chwale i boju. Ku zmartwieniu otoczenia od nauki wciąż z uporem wzbraniający się. Zręczny to mąż, w walce dość

ęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęę yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy ęęęęęęęęęęęęęęęęęęęęw mmm

t

ii

W

w

Page 4: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

4

nieuchwytny. Z naturą obcować lubiący. Jadłem i strawą wykwintną nie wzgardza, jednak przez trudy i znoje, i życie wciąż z wiatrem, sam jest jak piórko puchowe lekki, i chudy jak sęk stary. Pomaga mu to nierzadko ukryć się tak, że nikt go nie znajdzie. Damy przyciąga czymś nieuchwyt-nym, serce ma czyste.

W hierarchii przybocznym jest nazywany. I przy boku biało-głowej niewiasty Marty, straży wciąż dotrzymujący. Stanem

i służbą z Sucharkiem w drużynie tej znajduję się jedna niewiasta, o której słów kilka wspomnieć należy. Jest to postać niezwykła, zarówno w obo-wiązkach niewiasty dobrze sobie radząca, mężom na krok nie ustępująca. Zarówno liczyć jak i notować pięknie potra) , łacińskimi zawijasami bie-gle się posługuje. O charakterze i powierzchowności nieugiętej, szacunek wśród mężczyzn wzbudzająca. Niewiasta ta o uśmiechu ciepłym to Pauli-na o przydomku Waleczna z rodu Malców, która orężem potra) szczękać równie dobrze jak piórem, słowem czy patelnią. Jest to także przyboczna, do ładu wszystkich doprowadzająca. Rozsądkiem zawsze z premedytacją grzesząca i smutnych pocieszająca.

Drużyna dzieli się na zastępy. Mężczyźni szkolą się w fachu osobno, niewiasty zaś osob-no. Później razem łączą wszystkie siły i wiedzą, i zdobytym doświadczeniem chętnie

ze sobą się dzielą. Zastęp męski zwie się „czarne wilki”. Zafascynowani są bowiem oni zręcznością i zorganizowaniem zwierząt tych dostojnych. Dwa zastępy niewieście ,jeden starszy, drugi młodszy zwą się „pieguskami” i „stokrotkami.”

Stokrotki są to zazwyczaj podlotki, ćwierkające słodko melodie przeróżne, wesoło trajkoczące, wszystkiego chętnie się uczące i czasem wesoło harcujące. Na czele ich

jako zastępowa stoi Weronika „bystrooka” z rodu Raczyńskich. Tańczyć i śpiewać lubiąca, ale też szyć dobrze potra) ąca. Ze swymi powierniczkami i przyjaciółkami życie towarzyskie drużynie stale umilająca. A koleżanki te to: Katarzyna parkietu mistrzyni z rodu Kałamagów, tańczyć niena-gannie potra) ąca i nagrody w turniejach zdobywająca. Naturę ma osobliwą, wręcz czarodziejską, bo oczy tej białogłowy inne kolory mają i chłopaki się w nich z lubością odbijają. Kolejną z tych walecznych, niewiast (rzecz jest jasna) jest Zuzia z rodu Błędów rycerzem małym zwana. To ona chce wciąż walczyć i sławę w turniejach zdobywać i kiedy sprzeczki i utarczki mają miejsce to ona je w rycerski, męski sposób rozwiązywać zaczyna. Piękna to jest niewiasta jak wszystkie z tej kra-iny, jednak musi się nauczyć wielu niewieścich rzeczy, by damą rycerską zostać a nie rycerzem w spódnicy. Kolejną zaś białogłową jest Julia z rodu Kapturów, która jest znana ze swych żartów i żar-cików w całej staszowskiej okolicy. Inną zaś jest Julia z rodu Nurkiewiczów, która urodą zachwyca wszystkich zacnych królewiczów. Jest jeszcze jedna dziewoja Martynką zresztą zwana nazwiskiem rodowym Cukierska się posługująca. Martynka jest wyrozumiała i pewna siebie, jest także dobrą córą i nikt nie ma jej tego za złe. To koniec zastępu,, stokrotek” lecz sami nam przyznacie, że tak

k

ąąąąąąąąąąąąąąąąąą

Page 5: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

5

wielu uroczych dam-trzpiotek nigdzie więcej nie poznacie. Oryginalne są i zaradne, i racyję nam zaraz przyznacie, że dobre to będą żony druhenki i niewiasty. Ognia strzec już potra) ą, szyć pro-porce swe także, więc nie zostaje nam nic innego niż czekać aż ciut dorosną i w świat wyjadą wielki, by tam pomagać gromadnie i przyjaźnią opromienić wszystkich, których spotkają.

Przejdźmy do zastępu rycerzy w świecie wielkim znanego jako „czarne stopy”, któ-rym każdy nawet stary powierzy sekret i problem wielkiej wagi. Bo zacni to są mę-

żowie, zaradni i wszystkiego ciekawi. Na ich czele stoi wódz bardzo znany o zacnym imieniu Michał, lecz mało kto o tym pamięta. Bo wojak ten pierwszej klasy uwielbia zajadać frykasy a poza tym serce ma miękkie i bardzo na wdzięki kobiece podatne. I przez to ser-duszko swoje i skłonność do oczu wszystkich niewiast, przydomek niebanalny otrzymał i we wszystkich księgach i kronikach „Roman-tycznym” jest nazywany. Kodeks rycerski zna dobrze, i starać się go przestrzega, choć w kontaktach z płcią piękną poza niewiastą nic nie dostrzega. Dzielny jest on nad miarę i kiedy ojczyzna lub też potrze-bujący woła, jest on zawsze gotowy by stawić przeciwnościom swego czoła. Kolejny- to podzastępowy Łukasz z rodu Basińskich, bratem młodszym Sucharka jest on i rodu nigdy nie zhańbił. I czytać i pisać potra) , uczony jest od maleńkości, karierę kiedyś na dworze królewskim zrobi. Nie straszne mu są ni grad, ni złodziej, ni prości. Bo wszystkich traktuje na równi, wszyscy są jego braćmi a radę na trudy i znoje wyczyta z ksiąg mądrych zwojów. Doradzi każdemu od serca, jak mają się ludzie zachować. Pomoże, doradzi i uśmiechem swoim nawet najstraszniejszych wrogów kraju zgładzi. Panowie proporzec swój mają. Wilka przedstawia czarnego, zrobili go sami ku chwale wodza swe-go mądrego. Kolejny młodzieniec to Mateusz. On z rodu jest Cecelonów uwielbia on się wspinać i kocha góry nad miarę. Uparty jest on czasami lecz sami dobrze wiecie, że pasyja nad pasjami jest najważniejsza na świecie. Dobry to jest człeczyna, zaradny(też o tym wiecie) i od początku mu sprzyja żart i pogoda w powiecie. Bo wszyscy dobrze go znają, szacunek wzbudza niemały, nie stro-ni on też także od żadnej wesołej zabawy. Kolejny waleczny młodzian to Adaś z rodu Czajów, jest on młody i swawolny jednak żartem swym raczyć uwielbia zarówno kompanów jak i damy bardzo wybredne. Na dworze królewskim zachować się potra) , wiersze piękne recytuje, lasem i górami się fascynuje, do fechtunku jest pierwszy. Wszyscy zajmują się Adasiem, bo młodzik to i od niedawna w progach drużyny naszej gości. To już koniec walecznych rycerzy.

Jednak niewiasty są jeszcze w szeregach tej drużyny. Zastep „piegusek” orientujący się pokrótce zarówno w sprawach politycznych, obyczajowych jak i leśnych. Bo i na

uczcie królewskiej zachować się potra) ą, i w lesie jadło rycerzom-kompanom swym przyrządzić umieją, i szyć, i tańczyć, i śpiewać. Pomocą i radą chętnie są służące, trudy życiowej drogi umi-lające. Na czele „piegusek” stoi Dominika „Roztropna” z rodu Ptaków. Umie pogodzić wszystkie niewiasty, rozsądzić każde sprzeczki. Jest to osobistość zaufania godna, chętnie angażuje się we

Page 6: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

6

wszelkiego rodzaju akcyje zwłaszcza te, które mogą pomóc ludności. Nie jest jednak osobą stateczną, uwielbia ona tańce, śpiewy, śmiechy, chichy i swawole. Klaudia „Wesoła” z rodu szlachetnego Grzesików w hierarchii gromady podzastępową jest zwana, prawa ręka to Do-minki. Jest to osóbka, która w znakomity i nieuchwytny sposób po-tra) dogadać się ze wszystkimi z rodzaju ludzkiego i nie tylko, głowa jej harda posiada milyjon pomysłów na minutę. Kolejna niewiasta z rodu szlacheckiego to także jest Kladudia…..”Śmiesznotka” uwielbia raczyć wszystkich rycerzy zabawnymi historyjkami a jej dźwięczny śmiech rozbrzmiewa echem w piwnicach i lasach, gdzie drużyna się spotyka. Inną niewiastą rodu znamienitego jest Kinga Kałamagówna, „grajką” przez wielbicieli zwana, harcować lubi często, pomocą służy chętnie i jej pasyją jest gra na dziwnych li instrumentach zwanych

dziwacznie gitarą i fortepianem. Kolejną córą rodu zacznego jest Natalka S... choć cichutka i nie-śmiała czasem, lubiana jest i podziwiana przez wielkie grono, które uwielbia ją ze śpiewem. Dwie jak siostry dziewoje to Iwona z rodu Dojtrowskich i Daria z rodu Chyrowskich, „pieguskami” zwą się od niedawna jednak bardzo podoba im się ta wesoła gromada. Poczciwe są one i szczere. Ostatnią z panien tych zacnych jest Nela z rodu Kozaków, pisać lubiąca wiele, każdy może nazwać ją przyjacielem.

To koniec opisu drużynki i sami już o tym wiecie, że zacniejszych ludzi nie znajdziesz nigdzie na świecie. To oni wszystkim pomagają i śpiewem radzą strudzonych, posłu-

chaj naszej legendy, może też dołączysz do nich?

Wspolna przygoda ze zglebianiem mrokow sredniowiecza.

Drużynę naszą już znacie. Należy dodać, że rycerze Ci znamienici przez niektórych harcerzami zwani zajmują się wieloma różnymi rzeczami. Poza łącznością jest to także

pierwsza pomoc, wspinaczka, historia, terenoznawstwo a także robienie węzłów na linach. Zajęcia jakże odpowiadające każdemu szanującemu się rycerzowi.

W ubiegłym roku postać wszystkim w drużynie znana i bardzo lubiana, pełniąca funkcy-ję komendanta hufca w osobie Grzegorza Wspaniałego z rodu Basińskich zapropono-

wała drużynie tej wyśmienitej zajmowania się jeszcze szerszym i bardziej rozbudowanym progra-mem dotyczącym historii przodków znamienitych. Rozmów przy ogniu i wieców w tym temacie było dużo, jednak najznamienitsi uradzili, że w imieniu wszystkich, zgadzają się na podjęcie z grubsza trudnego przedsięwzięcia i wzięcie na swoje młode barki większej ilości obowiązków i tak w mrocznej piwnicy, przy blasku migocących oczu drużynników zostało wszem i wobec ogłoszo-

w

www

j

Page 7: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

7

ne, jak wieść gminna niesie, że drużyna od tej pory będzie w większym stopniu zgłębiać tajem-nice fechtunku, rycerstwa i średniowiecza jako takiego. Decyzyja ta przyjęta została z ogromnym aplauzem i aprobatą. Ale skąd Grzegorzowi Wspaniałemu wziął się tak dziwny lecz zaiste bardzo ciekawy pomysł na spędzenie czasu wolnego ? To pytanie urodziło się w głowie niejednego harcerza zarówno starego jak i młodego…

A więc było to tak…

Rozbrzmiało w ciemnej sali i w tym momencie pan Wspaniały zaczął snuć swoją opowieść.

Roku pańskiego 1987 wasi poprzednicy, tak samo silni i młodzi jak wy, postanowili zajmować się harcerstwem i tak jak wy siedzieć w lesie i wojować wraz ze wspaniałymi

niewiastami… były to piękne czasy, kiedy w kraju naszym więcej było prawych i czystych serc, a rycerze zdecydowanie bardziej przestrzegali kodeksu jak i wszystkich prawd przekazywanych z dziada i z pradziada. Założyli oni drużynę, gromadę, bractwo i działali na takich samach zasadach jak wy. Nazwali się 21 Staszowską Drużyną Harcerską im. Stanisława Staszica i działali przy szkole wyższej tego samego patrona.

Przez dwa lata prężnie działali, uzbrajając się w cierpliwość, zdobywali coraz więcej umiejętności potrzebnych do prawego i wspaniałego życia.

W ciepłym i słonecznym roku pańskim 1989 polski wietrzyk i smak nieznanej przy-gody wygnał ich na Mazury, i tam nasi towarzysze bawili się miło zgłębiali tamtej-

szą kulturę. Dnia pewnego spotkali dziada wędrownego, a może była to młoda dziewczyna…? Ech-westchnął- pamięć już nie ta jak wtedy. W każdym razie wasi najznamienitsi poprzednicy usłyszeli, że gdzieś tam hen daleko… pod Ggrunwaldem odbywa się wyborowa zabawa, na której nie może ich zabraknąć. Zapakowali więc wszystkie manatki i ruszyli żwawym krokiem pod Grun-wald, gubiąc buty po drodze i mijając zaprzyjaźnione wioski, służąc im nierzadko radą i uśmiechem. Kiedy dotarli pod wybrane już dawno miejsce ,ich oczom ukazały się całe zastępy najdzielniejszych ludzi podobnych do nich. Urzekł ich blask ogniska, śpiew, tańce a zwłaszcza atmosfera. Chcieli zo-stać z nowo poznanymi druhami na stałe. Jednak zawsze jest tak, drogie dzieci, że wszystko co do-bre musi kiedyś się skończyć. No i końca dobiegł zlot przyjaźni. Rycerze nasi pożegnali się pięknie i obiecali, że kiedyś wrócą, i że duch i siła, którą otrzymali nigdy nie zaginie, a piosenką i słowa, będą wspominać to znakomite wydarzenie. I rzeczywiście… wspominali. Z wielkim rozrzewnieniem i łzą kręcącą się w oku. Jednak wodzirej los sprawił, że już nie dane było im tam powrócić. Lecz pamięć

Page 8: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

8

o tamtych odległych wydarzeniach pozostała. I powróciła. I ja tam byłem i teraz chciałbym abyśmy razem spełnili obietnicę waszych poprzedników, a moich przyjaciół i zajęli się tą wspaniałą tematyką. Echm- odchrząknął

Cisza zabrzmiała w ciemnej piwnicy, rozżarzonej przez chwilę blaskiem opowieści. Wszyscy chcieli słuchać dalej i natychmiast zabrać się do pracy. Jednak nie chcieliśmy

aby nasz zapał był słomiany, a chęci niewymierne do czynów, więc uradziliśmy, że nasze spotkanie dobiegnie na dzień dzisiejszy końca i każdy w swoim własnym gronie będzie mógł nacieszyć się perspektywą nowych wyznań i przygód…

Stanęli więc wielcy rycerze przed trudnym wyborem. Grzegorz Wspaniały radą i zda-niem im służył i pomagał. I zabrały się niewiasty pięknie piszące, wyskrobały list z

pięknymi zawijasami i skrętasami oraz wieloma miłymi słowami z prośbą do Wspólnoty Drużyn Grunwaldzkich o to, aby przyjęto ich w swoje szeregi.

Ku zdziwieniu większości w dużej, zdobionej rycinami kopercie przyszła pomyślna od-powiedź a także wiele cennych i mądrych wskazówek związanych z rozplanowywa-

niem zajęć na nadchodzący Rok harcerski.

Wszyscy zabrali się do wytężonej i ciężkiej pracy. Napisano plan pracy i konspekty zbió-rek. Białogłowe miały pełne ręce roboty. Zaczęto od poznawania tradycyji i historyii

związanych ze średniowieczem i kodeksem rycerskim. Odbył się cykl zbiórek promujących trady-cję i zachowanie każdego z poszczególnych rycerzy (tym w większości zajęli się mężczyźni).

Jedna z pierwszych przypadła w udziale panu Romantycznemu. Przygotował się on wspaniale czytając ogromną ilość książek i słuchając muzyki wprowadzającej go w

nastrój rycerstwa i wspaniałych bitew zachwalanych potem w pieśniach i wierszach. Przywlókł on na nasze spotkanie wielki zwój z pięknie wygrawerowanymi na złoto literami. Powiedział, że jest to kodeks rycerski, że wcześniej każdy rycerz musiał postępować zgodnie z nim, i my jako następcy rycerzy mamy także swój specjalny kodeks nazywany w niektórych kręgach prawem. Romantyczny pokazał wszystkim zgromadzonym różnice i cechy wspólne w prawie i kodeksie, porównał warto-ści moralne , niezmienne na przestrzeni wieków, stwierdził, że każdy powinien opiekować się star-szymi, młodszymi a także bezbronnymi, i że dobro o) arowane przez nas zawsze do nas powróci. Na koniec swojego jakże zajmującego przemówienia, powiesił zwój z kodeksem na ścianie a obok przypiął drewnianą tablicę z wypisanym na zielono prawem harcerskim. Prosił on, aby każdy wziął sobie do serca jego słowa i starał się postępować honorowo i w pełni zgodnie ze swoim sumieniem. Na końcu zaintonował nam piękną starą pieśń opiewającą czasy zacnych i mężnych rycerzy wal-czących w obronie kraju i ojczyzny. Spotkanie jak zawsze skończyło się kręgiem i wielkimi słowami otuchy i wsparcia na nadchodzący tydzień.

Page 9: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

9

Po kilku spotkaniach stwierdziliśmy zgodnie, że musimy nauczyć się szyć. I każdy z członków drużyny zaczął uczyć się żmudnej pracy posługiwania się przedmiotami

dziwnego użytku zwanego igłą i nitką. Efektem naszej pracy było upiększenie naszych proporców a także szat wyjściowych. Dużą rolę odegrały tu niewiasty, które rzemiosłem tym trudniły się już wcześniej i służyły swoją radą i pomocną dłonią. A nasze proporce zyskały misternie robione frędz-le i obszycia, które zachwycały wszystkich naszych przyjaciół.

Po tym kiedy usystematyzowaliśmy już naszą wiedzę zarówno z zakresu historii jak i z umiejętności szycia, nadszedł czas na cykl zbiórek dotyczących uzbrojenia i idei rycer-

stwa w nawiązaniu do harcerstwa. Powstały piękne zbroje, kolczugi, nakolanniki, miecze rzeźbione w drewnie, suknie szyte misternie po nocach przez piękne damy. Rozpoczęły się gawędy przy blasku świec opiewające czyny zacnych rycerzy. Mężczyźni zgodnie doszli do wniosku, że należy nauczyć się posługiwać bronią, skoro umieją już ją wytwarzać i ozdabiać. Rozpoczęły się lekcje w terenie z posługiwaniu się mieczem i tarczą. Dotyczyły one także odpowiedniej pozycji w walce, honoru. Powtarzano często, że wiele kon3 iktów można rozwiązać dzięki trudnej nawet na ówczesne czasy sztuce dyplomacji. Opowiadano o honorze i bohaterach. O młodych ludziach, którzy oddali swoje życie w obronie ojczyzny. O harcerzach, którzy walczyli zarówno podczas pierwszej jak i drugiej wojny światowej, o harcerzach broniących wieży spadochronowej. O tym, że ideały, miłość, wia-ra i braterstwo są najważniejsze. Wiele osób nauczyło się prowadzić gawędy. Wyszukiwać cenne informacje w starych, nierzadko zakurzonych księgach. Rozpoczęła się moda na masowe czytanie książek historycznych i dzielenie się swoimi poglądami na różne tematy. Z chwili na chwilę coraz trudniej było nam się rozstać, a spotkania przeciągały się i żałowaliśmy, że nie mogą trwać dłużej.

Chłopcy nauczyli się pojedynkować, co pokazywali na spotkaniach z pięknymi dama-mi. Ucząc się fechtunku i czarując je słowami o bitwach i sławie.

Kolejnym etapem zdobywania naszej wiedzy był cykl zbiórek na temat bitwy grun-waldzkiej. Obejrzeliśmy reprodukcję obrazu Jana Matejki. Rozpoznaliśmy i zgłębi-

liśmy życiorysy postaci przedstawionych na płótnie. Czytaliśmy wiersze i kroniki opisujące to doniosłe wydarzenie, na zawsze zmieniające bieg historii. Poza tym poznaliśmy genezę powstania i nauczyliśmy się śpiewać piosenkę, która odegrała znaczną rolę w zachęcaniu rycerzy do walki, i dodawała im otuchy w boju, mianowicie „Bogurodzicę”. Podczas cyklu tych zbiórek poznali-śmy cechy idealnego rycerza i idealnej niewiasty. Doceniliśmy rolę religii w podnoszeniu mężnej ludności na duchu. Poza tym zaczęliśmy poznawać strategię bitwy i sami zaczęliśmy projektować gry planszowe, które w dużej mierze ułatwiły nam myślenie strategiczne i wyobrażenie na temat przeprowadzania wojen i bitew a także polityki wojskowej. Poza tym wiele z nas nauczyło się grać w królewską grę zwaną szachami co pobudziło wyobraźnie i kreatywność nas, i naszych przyjaciół.

Page 10: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

10

Kolejnym etapem było projektowanie strojów z epoki i szycie ich. Odbywały się wie-logodzinne pokazy mody i delikatne sprzeczki na tle ściegów, szyć i wiązań. Jednak

mimo wszystko, po długich zmaganiach cała drużyna została wystrojona w odświętne stroje i ko-lejne zadania mogła wykonywać w odpowiednim ubiorze.

Kiedy został zakończony cykl zbiórek dotyczących mody średniowiecznej zaczęliśmy kolejny cykl zbiórek dotyczących postaci Zawiszy Czarnego. Okazało się, że Klaudia

„Wesoła” z rodu Grzesików posiada rodzinę w Garbowie - miejscowości urodzenia sławnego ryce-rza. I nasza dzielna białogłowa zasięgnęła języka i dowiedziała się wszystkich nawet najmniejszych szczegółów dotyczących tak wielce znamienitego bohatera. Wszyscy dokładnie poznali jego życio-rys, czyny i zasługi a także dowiedzieli się dlaczego na słowie harcerza polega się jak na Zawiszy.

Znaczącym etapem w naszych przygotowaniach do zlotu grunwaldzkiego było zadanie zatytułowane „Zwiad grunwaldzki”. Nasze województwo, powiat i okolice zostały po-

dzielone na trzy części. Każdy z zastępów „otrzymał” do swojej dyspozycji jedną część i miał do-wiedzieć się wielu ważnych szczegółów dotyczących wojny polsko-krzyżackiej, przemarszu wojsk, postaci walczących pod Grunwaldem, śladów związanych z wyprawą króla Władysława Jagiełły na Grunwald. Każdy zastęp otrzymał tajemnicze wskazówki, mieliśmy szukać szczegółów dotyczących pielgrzymki Władysława Jagiełły na Święty Krzyż. Raków nazywany przez najbliższych mieszkań-ców potocznie lasem grunwaldzkim. Bardo dzwon ufundowany przez Władysława Jagiełłę.

Page 11: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

11

Oto co udalo sie uzyskac i wyszukac zacnym niewiastom z zastepu stokrotek:

Bitwa pod Grunwaldem.

Stoczona 15 lipca 1410 r. bitwa pod Grunwaldem była jedną z największych batalii średniowiecza. Stoczono ją podczas wielkiej wojny polsko - krzyżackiej, rozpoczętej w

1409 r. zajęciem przez Krzyżaków ziemi dobrzyńskiej. Na czele wojsk polskich stanął król Włady-sław II Jagiełło, który po przejściu Wisły w czerwcu 1410 r. pod Czerwińskiem połączył swe siły z oddziałami litewskimi, dowodzonymi przez Witolda. Ponieważ plan wojenny zakładał uderzenie w samo centrum państwa krzyżackiego, armia polsko - litewska ruszyła na Malbork. Wymarsz rozpoczęto 3 lipca 1410 r., a granicę przekroczono 9 lipca. 13 lipca oddziały polsko - litewskie zdobyły zameczek Dąbrówno. 15 lipca w pobliżu Łodwigowa, Stębarka i Grunwaldu zastąpiły im drogę wojska krzyżackie. Na ich czele stał wielki mistrz Urlich von Jungingen. Wojskami polsko litewskimi dowodzili Władysław II Jagiełło i wielki książę litewski Witold. Przewaga liczebna była po stronie polskiej: wojska polsko - litewskie liczyły ok. 34 - 39 tys. żołnierzy (z tego większość stanowili Polacy), natomiast wojska krzyżackie liczyły 21 - 27 tys. żołnierzy. Jednak ciężkie rycer-stwo krzyżackie reprezentowało najwyższy europejski poziom (Krzyżaków wspierało doborowe rycerstwo z całej Europy, choć wskutek polskiej propagandy rycerzy przyjechało mniej niż się spodziewano). W szeregach polskich również walczyło wielu znakomitych rycerzy (część z nich specjalnie wróciła z europejskich wojaży, by stanąć do walki), m. in. słynny Zawisza Czarny z Garbowa. Na lewym skrzydle wojsk polsko - litewskich znalazły się oddziały rycerstwa polskiego (głównie jazda oraz piechota, brak ciężkiej jazdy), a na prawym - pułki litewsko-ruskie (jazda i pie-chota). W skład wojsk Jagiełły weszli także najemnicy z Czech i Moraw, a także oddziały tatarskie (dowodzone przez Dżelal - Eddina, syna Tochtamysza). To od Tatarów, mistrzów sztuki wojennej, zaczerpnął Jagiełło sposób dowodzenia. Polegał on na tym, że głównodowodzący nie uczestniczył w bojach na placu bitwy, a dowodził ruchami wojsk z pobliskiego wzgórza. Zatem Władysław II wraz ze soją świtą przebywał na wzgórzu, skąd miał całościowy widok na działania wojenne i skąd słał rozkazy za pośrednictwem gońców. Tymczasem Urlich von Jungingen, wzorem europejskim, walczył wraz ze swym wojskiem na placu boju. Jak pokazała historia, sposób obrany przez Jagiełłę okazał się skuteczniejszy...

Władysław Jagiełło zwlekał z rozpoczęciem bitwy, a gdy wielki mistrz krzyżacki nieco cofnął swoje oddziały, nakazał lekkiej jeździe litewskiej pod dowództwem Witolda

atak na pozbawioną chwilowo bez osłony jazdę krzyżacką. Ta zaatakowała skrzydło litewskie, gdy tymczasem na lewym skrzydle zwarły się chorągwie polskie i krzyżackie. Litwini nie wytrzymali ataku doborowej jazdy krzyżackiej i ścigani przez nią zaczęli uciekać z pola walki. Jedynie trzem chorągwiom smoleńskim udało się dotrzymać placu boju - mimo wielkich strat udało się im wy-rwać z otoczenia i przebić w okolice miejsca dowodzenia króla Władysława II. Tymczasem na

Page 12: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

12

polach Grunwaldu trwała zaciekła walka. Szala zwycięstwa zaczęła się przechylać na stronę krzy-żacką: Urlich von Jungingen kierował do walki coraz to nowe oddziały, na pole bitwy wróciły też ścigane wcześniej przez Litwinów chorągwie krzyżackie. Jednak część z nich została zaskoczona przez odwodowe siły polsko - litewskie, a następnie rozgromiona. Władysław Jagiełło wydał rozka-zy, które miały doprowadzić do rozbicia prawego skrzydła wojsk krzyżackich. Urlich von Jungin-gen ruszył do ataku na czele 16 chorągwi, naprzeciwko którym Jagiełło wystawił świeże oddziały. Atak krzyżacki stracił impet, a wojska Urlicha von Jungingena zostały otoczone. Polaków wsparły powracające oddziały litewskie. Na polu bitwy poległ sam wielki mistrz oraz większość starszyzny zakonnej i wielu rycerzy zachodnioeuropejskich. Szacuje się, że po stronie krzyżackiej zginęło ok. 18 tys. osób, 14 tys. dostało się do niewoli, a około 1,5 tys. udało się zbiec. Straty strony polsko - litewskiej nie są znane.

Bitwa pod Grunwaldem miała ogromne znaczenie. Po pierwsze, to wspaniałe zwycię-stwo podniosło prestiż dynastii Jagiellonów i wzmocniło pozycję państwa polsko - li-

tewskiego na arenie międzynarodowej. Po drugie, załamaniu uległa potęga Zakonu, który stracił swojego wielkiego mistrza oraz całe dowództwo, będące jednocześnie kierownictwem politycznym (ocalał tylko Werner von Tettingen, wielki szpitalnik, jednak załamał się on psychicznie i uciekł do Elbląga). Jednak wspaniały sukces militarny nie wpłynął na ostateczny wynik wojny polsko - krzyżackiej. Marsz na Malbork się opóźnił i ostatecznie nie udało się zdobyć tego miasta. Krzyżacy mieli za to czas by otrząsnąć się po klęsce i zebrać swoje siły. Zabicie całego kierownictwa Zakonu miał ten negatywny skutek, że zaraz po bitwie nie był nikogo, kto mógłby prowadzić negocjacje pokojowe lub ewentualnie poddać wojska krzyżackie!!! Choć po bitwie osłabło znaczenie politycz-ne Zakonu, to jednak w ślad za tym nie poszły żadne straty terytorialne na rzecz Polski. Zatem to wielkie zwycięstwo zostało całkowicie zmarnowane! Bitwa pod Grunwaldem nie wniosła do historii wojskowości żadnych innowacji taktycznych (no może wyjątkiem jest tu zastosowanie przez wojska polskie mostu pontonowego podczas przeprawy przez Wisłę - jego twórcą był mistrz Jaromir). Gdy 16 lipca Jagiełło i Witold objeżdżali pole bitwy, znaleziono ciało Urlicha von Jun-gingena. Władysław II Jagiełło zdobył się na wspaniałomyślny gest: zwłoki wielkiego mistrza kazał obmyć, okryć purpurą i wraz ze zwłokami innych krzyżackich dostojników odesłać do Malborka. Jeńców krzyżackich Jagiełło zwolnił na słowo.

Bitwa pod Grunwaldem była jedną z najważniejszych bitew średniowiecza. W historio-gra) i niemieckiej jest ona przedstawiana jest jako bitwa pod Tannenbergiem.

A to czego do dowiedzieli sie zacni rycerze z „czarnych wil-kow”

Page 13: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

13

Grunwald jest to miejsce bitwy z 1410 roku. Widoczny tam am) teatr z Muzeum Grunwaldzkim oraz pomnik. W tym miejscu corocznie odbywa się inscenizacja bi-

twy. Jest to obszar położony w odległości 2 km na południowy wschód od wsi Grunwald, pomię-dzy Stębarkiem, Łodwigowem i Ulnowem (powiat ostródzki, województwo warmińsko-mazur-skie). 15 lipca 1410 połączone wojska polsko-litewsko-ruskie (ok. 29 tys. zbrojnych) pod ogólnym dowództwem Władysława Jagiełły odniosły zwycięstwo nad wojskami krzyżackimi (ok. 21 tys. zbrojnych), dowodzonymi przez Ulricha von Jungingena. Bitwa pod Grunwaldem była jedną z największych bitew średniowiecza i zapoczątkowała zmierzch potęgi Zakonu.

W 550. rocznicę bitwy odsłonięto Pomnik Zwycięstwa Grunwaldzkiego, składający się z 3 części: granitowego obelisku, jedenastu 30-metrowych masztów symbolizujących

sztandary polskich i litewsko-ruskich chorągwi, am) teatru z pomieszczeniami muzealnymi Mu-zeum Bitwy pod Grunwaldem, salą kinową i mapą plastyczną z kolorowych kamieni, pokazującą ustawienie wojsk przed bitwą. Na polu bitwy znajdują się również: ruiny kaplicy pobitewnej, Kopiec Jagiełły, pozostałości krakowskiego pomnika grunwaldzkiego, zburzonego przez hitlerow-ców w 1939 roku. Corocznie około 15 lipca obchodzone są Dni Grunwaldu, organizowane przez Gminę Grunwald, Związek Harcerstwa Polskiego – „Wspólnotę Drużyn Grunwaldzkich”, wojsko i bractwa rycerskie. Oprócz uroczystości patriotycznych przy Pomniku Zwycięstwa Grunwaldzkie-go wielką atrakcją jest inscenizacja bitwy grunwaldzkiej w wykonaniu licznych bractw rycerskich z Polski i zagranicy.

Dla przypomnienia!

Bitwa pod Grunwaldem jest to bitwa stoczona 15 lipca 1410, w czasie trwania Wielkiej wojny.

Na polach pod Grunwaldem stoczono jedną z największych bitew w historii średnio-wiecznej Europy (pod względem liczby uczestników), bitwę między siłami zakonu

krzyżackiego (ok. 21 tys.), pod dowództwem wielkiego mistrza Ulricha von Jungingena, a połą-czonymi siłami polskimi, litewsko-ruskimi i posiłkowymi oddziałami czeskimi, mołdawskimi oraz smoleńskimi, pod dowództwem króla Władysława II Jagiełły, liczącymi w sumie ponad 34 tysiące żołnierzy. Z tej liczby tylko rycerstwo polskie dorównywało w pewnym stopniu uzbrojeniem i wyszkoleniem ciężkiemu rycerstwu krzyżackiemu reprezentującemu najwyższy poziom europejski. Odwiedzając Pola Grunwaldzkie nie możemy ominąć ruin kaplicy. Rumowisko nieopodal Grun-waldu to pozostałość po wzniesionej w 1413 roku Kaplicy Najświętszej Marii Panny.

Page 14: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

14

Kaplica Grunwaldzka

Kaplicę nakazał wybudować następca Ulricha von Jungingena, Mistrz Henryk von Plauen. Mistrz Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w

Jerozolimie wyposażył świątynię w kielichy pochodzące z Malborka. Czynił przy tym starania, by kaplicę uczynić wyjątkową wśród wszystkich, znajdujących się na ziemiach Zakonu.

Już z odległości kilku kilometrów, jadąc szosą Stębark – Grunwald widoczny jest po-mnik i metalowe maszty usytuowane na najwyższym wzniesieniu terenu. Całe pobo-

jowisko liczy kilka kilometrów kwadratowych. Częścią zespołu pomnikowego jest również am) -teatr. Jego arenę zajmuje owalna, prawie dwudziestometrowa, kamienna makieta, która obrazuje rozstawienie wojsk przed bitwą. Oznakowano przypuszczalne miejsca obozów wojskowych oraz miejscowości: Grunwald, Łodwigowo i Stębark. Pod am) teatrem mieści się małe muzeum oraz audytorium, salka kinowa, w której można obejrzeć fragmenty ) lmu Krzyżacy, zrealizowanego na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza. Wystawę otwiera popiersie króla Władysława Jagiełły. U stropu zawieszono chorągwie: wielką krakowską z orłem w koronie i litewską z Pogonią.

Zawisza Czarny

Zawisza Czarny wraca do domu” - pod takim hasłem w nie-dzielę w Garbowie w gminie Dwikozy (Świętokrzyskie) od-

będzie się uroczystość odsłonięcia pomnika słynnego średniowiecznego rycerza. Rzeźba z brązu, autorstwa Gustawa Hadyny, ma 2,5 m wysoko-ści i stoi na granitowym cokole. Ustawiono ją w centrum wsi. W pobli-żu, w wyremontowanym budynku powstał wiejski dom kultury z izbą pamięci poświęconą Zawiszy.

Pomnik powstał staraniem Stowarzyszenia Pamięci Zawiszy Czarnego Herbu Sulima z Garbowa, które w 2008 roku powołali na wspólnym zebraniu mieszkańcy wsi Sta-

ry Garbów i Nowy Garbów. Dyrektor gminnego zespołu oświaty w Dwikozach Waldemar Wilk powiedział PAP, że izba pamięci nie jest gotowa, ale zostanie udostępniona zwiedzającym jeszcze podczas wakacji. Znajdzie się tam m.in. rycerska zbroja, publikacje o Zawiszy, tablice informacyj-ne. Organizatorzy poszukują pamiątek związanych z historią Garbowa - wykopanych tu zabytków neolitycznych i średniowiecznych monet, które zostały wywiezione do muzeów.

Page 15: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

15

Należy zaznaczyć, że podczas wszelkich przygotowań zastęp „piegusek” nie próżnował i także znalazł wiele cennych informacji. I przedstawił to w dość nietypowy sposób.

1)W Kozienicach zbudowano most ,,Zwycięstwa” który zbudowali sandomierzanie. W czasach średnio-wiecza nie znano mostów. Rycerstwo polskie przeszło przez specjalnie zbudowany most na Grunwald. 2)Władysław Jagiełło poszedł z pielgrzymką do klasztoru na Świętym krzyżu. - Przed wyprawą na Grunwald, Władysław Jagiełło udał się z pielgrzymką na Święty Krzyż. Wiadomo, że król kilka-krotnie przebywał w świętokrzyskim sanktuarium, które w tamtych czasach było miejscem licznych pielgrzymek, porównywalnym do dzisiejszej Jasnej Góry. Dlatego warto to wykorzystać – dodaje.

Krzyż Grunwaldzki, jedna z najcenniejszych pamiątek sprzed 600 lat. Król Jagiełło przywiózł go z wojny i podarował kolegiacie w Sandomierzu. Dziś jest eksponowany

w Muzeum Diecezjalnym 2010-02-21

W gminie Dwikozy planowane jest upamiętnienie sławnego Zawiszy Czarnego z Gar-bowa. W Kijach zaprezentowana będzie inscenizacja wyjazdu związanego z tą miej-

scowością rycerza Mszczuja na bitwę pod Grunwald. Jak podają źródła historyczne, tryumfalny powrót zwycięskiego woja obwieszczony biciem dzwonów zwieńczony został przekazaniem miej-scowej para) i zdobycznego płaszcza krzyżackiego na ornat mszalny.

Według historyków, Jagiełło nawiedził 100 dni przed bitwą pod Grunwaldem reli-kwie Drzewa Krzyża Świętego i przez dwa dni modlił się w świętokrzyskim klasz-

torze. Towarzyszył mu orszak, z którym w drodze powrotnej król miał zejść do Bodzentyna i spotkać się na zamku z książętami pomorskimi. Legenda mówi, że kiedy Jagiełło jechał do Krakowa na koronację - jeszcze jako poganin - i wstąpił po drodze na Łysą Górę, poczuł sil-ny ból w ręce, gdy mu w klasztorze pokazano relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Zakonnicy zaopiekowali się dostojnym gościem i natychmiast ozdrowiał. Tak sobie jednak ten fakt zapa-miętał, że ilekroć potem podejmował ważne decyzje państwowe, przybywał na Święty Krzyż. Święty Krzyż to najstarsze polskie sanktuarium. Przechowywane są w nim relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Znajduje się niemal na szczycie zwanym Świętym Krzyżem, Łysą Górą lub Łyścem - 595 m n.p.m. Miejsce położone jest 40 km od Kielc i 60 km od Sandomierza. Opactwo benedyktyń-skie założył tu Bolesław Chrobry w 1006 r. Od X w. aż do kasacji opactwa w 1819 r. gospoda-rzami sanktuarium byli benedyktyni, obecnie opiekę nad nim sprawują Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. W średniowieczu oraz później, aż do kasaty w 1819 r., Święty Krzyż był jednym z najważniejszych ośrodków intelektualnych i kulturalnych w Polsce.

Page 16: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

16

Jozef Sobiesiak ”Brygada Grunwald”

Wspomnienia dowódcy „Brygady Grunwald” – jednostki dywersyjnej sformowanej zgodnie z decyzją KC KP(b) Ukrainy z dnia 14 III 1944r. i przerzuconej z Kijowa

przez linie frontu na podstawie rozkazu nr 0023 Szefa Ukraińskiego Sztabu Ruchu Partyzanckie-go gen. Majora Strokacza „celem niesienia pomocy nacierającym oddziałom Armii Czerwonej” 24/25 czerwca 1944 roku w okolicy Korzenna wylądowała przetransportowana „kukuruźnikami” z Kijowa pierwsza grupa zwiadowców. Partyzanci NSZ stacjonujący min. w Drogowlach nieuf-nie a nawet wrogo odnosili się do przybyszów. Narodowe Siły Zbrojne wyznawały teorię dwóch wrogów i podejmowały niejednokrotnie działania zbrojne nie tylko przeciw Niemcom, ale także przeciw oddziałom Armii Czerwonej.

Poza wiedzą zdobytą przez poszczególne zastępy potrzebną do „Zwiadu Grunwaldzkie-go” nasza drużyna zorganizowała trzy biwaki dotyczące tematyki grunwaldzkiej, na

których prezentowano wiedzę i stroję. Uczono się strzelania z łuku, śpiewania pieśni, gotowania a nawet tańców. Na ostatnim biwaku przygotowano szczegółowy plan ostatniego zadania wyznaczo-nego przez „Wspólnotę…” mianowicie tak zwaną „Bitwę Grunwaldzką.” Odbyła się całodniowa gra terenowa na orientację mająca na celu usystematyzowanie zarówno wiedzy dotyczącej postępo-wania rycerskiego jak i poruszania się w terenie i przetrwania w trudnych warunkach. Została ona zwieńczona wielkim harcerskim ogniskiem przy którym gwarzono do białego rana. Na wieczor-nych spotkaniach zgodnie ustalono przebieg bitwy grunwaldzkiej, która odbyła się podczas zlotu naszego hufca w dniach 6-8 maja 2011 roku.

Zlot hufca stał się ogromną imprezą, która zgromadzi-ła większość zuchów i harcerzy z naszego hufca. Gra

grunwaldzka rozpoczęła się tuż po śniadaniu drugiego dnia zlotu. Nasza drużyna ustawiła się na punktach specjalnych a członkowie innych drużyn musieli w jak najkrótszym czasie rozwiązać wiele intrygujących zadań i zagadek. Na pierwszym punkcie czekał Su-charek, który zorganizował zawody w rzucaniu kamieniami w dal, a potem sprawdzał kreatywność innych harcerzy i kazał im ukła-dać piosenkę średniowieczną opowiadającą o zlocie i o drużynie, którą wszyscy musieli ładnie i czysto zaśpiewać. Kiedy śmiałkowie „wyszli cało” z punktu Sucharka udawali się do Łukasza, który z kolei organizował zawody w strzelaniu z łuku. Następnie chętni tra) ali na białogłową Weronikę bystrooką, która prowadziła spe-cjalny rodzaj gry planszowej, z osobami jako żywymi pionkami poruszającymi się po określonej tarczy. Warunkiem ruszenia się z miejsca było poprawne odpowiedzenie na wylosowane pytanie. Wygrywała ta osoba, która odpowiedziała poprawnie na największą ilość pytań i pierwsza do-

Page 17: Kronika grunwaldzka 2011 - 21 Grunwaldzkiej Wielopoziomowej Drużyny Harcerskiej

17

tarła do mety. Po wytężaniu umysłu u Weroniki nadchodził czas na chwilę „relaksu” u Julii z za-cnego rodu Kapturów, która na swoim punkcie przypominała wszystkim jak ważną dla polskiego narodu była pieśń zwana „Bogurodzicą.” Uczest-nicy musieli ułożyć specjalne puzzle zawierające tekst tej pieśni i odpowiedzieć na parę pytań z nią związanych. Kolejnym etapem był punkt u pana Romantycznego, który nie dość, że kazał wytężać umysły to jeszcze zmuszał ciało do gimnastyko-wania się. Zadaniem uczestników było przedsta-wienie życia średniowiecznego rycerza w pięć mi-

nut, etapami od dzieciństwa, poprzez pazia, giermka i wreszcie rycerza. Każdy mógł zobaczyć jak rycerze spędzali dzieciństwo i czas wolny, co musieli zrobić aby stać się prawdziwym rycerzem, mo-gli na własnej skórze dowiedzieć się jak wygląda pasowanie na rycerza, a także stoczyć prawdziwy pojedynek o swoją wybrankę czy też „jeździć konno.” Po tych wysiłkowych „atrakcjach” wszyscy udawali się do Wspaniałego Grzego-rza, który kazał główką ruszyć na temat długiej liny lub dwóch, komina, i znakomitej drużyny, która musiała dostać się na szczyt ogromnego i strzelistego dachu. Te i inne atrakcje oferowali-śmy naszym przyjaciołom podczas zlotu hufca i mamy nadzieję, że chociaż trochę zachęcili-śmy ich do zajmowania się historią i tematyką grunwaldzką. Mamy nadzieję, że dzięki nam i naszej nowej pasyji miło spędzili czas i dowie-dzieli się bardzo wielu jakże pożytecznych rzecz.

w