Kredą pisane nr 2 - 2008/09

14
HITY HITY HITY HITY NUM NUM NUM NUMERU: RU: RU: RU: Rozmówki nasze Rozmówki nasze Rozmówki nasze Rozmówki nasze codzie codzie codzie codzienne, s. 4 ne, s. 4 ne, s. 4 ne, s. 4 Comenius zafund Comenius zafund Comenius zafund Comenius zafundowa wa wa wal nam podró nam podró nam podró nam podróŜ do do do do His His His Hiszpanii, s. 9 panii, s. 9 panii, s. 9 panii, s. 9 Tradycja kontra Tradycja kontra Tradycja kontra Tradycja kontra Internet, Internet, Internet, Internet, s. 10 s. 10 s. 10 s. 10 Rys. Dawid Borowiec, III g

description

Gazetka Gimnazjum nr 3 w Tarnobrzegu

Transcript of Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Page 1: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

HITYHITYHITYHITY NUMNUMNUMNUMEEEERU:RU:RU:RU: • Rozmówki nasze Rozmówki nasze Rozmówki nasze Rozmówki nasze codziecodziecodziecodziennnnne, s. 4 ne, s. 4 ne, s. 4 ne, s. 4 • Comenius zafundComenius zafundComenius zafundComenius zafundoooowawawawał

nam podrónam podrónam podrónam podróŜ do do do do HisHisHisHiszzzzpanii, s. 9panii, s. 9panii, s. 9panii, s. 9

• Tradycja kontra Tradycja kontra Tradycja kontra Tradycja kontra Internet, Internet, Internet, Internet, s. 10s. 10s. 10s. 10

Rys. Dawid Borowiec, III g

Page 2: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Szkolne Halo

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

2222

Nie taki egzamin straszny

Trzecioklasi ści maj ą juŜ za sobą

próbny egzamin gimnazjalny. Jeszcze w połowie stycznia (14 I,

15 I, 16 I) uczniowie klas trzecich rozwią-zywali kolejno trzy testy: humanistyczny, matematyczno – przyrodniczy i z języka obcego. Ten ostatni był powodem wielu obaw. W tym roku gimna-zjaliści pisali go po raz pierwszy. W chwili obecnej kaŜdy zna juŜ ilość zdobytych przez siebie punktów. Jednym poszło świetnie, innym troszkę gorzej.

Próbne egzaminy prze-prowadza się od lat, aby zdający mogli się zorien-tować, jak wyglą-da test na zakoń-czenie edukacji w gimnazjum i nad czym naleŜy jeszcze popracować, aby jak najle-piej wypaść w kwietniu, czyli podczas właściwego sprawdzianu. Redakcji „Kredą pisane” nie pozostaje nic innego, jak Ŝy-czyć wszystkim trzecioklasistom powo-dzenia!

Ewa Pałeczka, III d

Charytatywne zabawy coraz popularniejsze Pobyt w szkole to nie tylko nauka, ale równie Ŝ przyjemno ści, zabawy i dyskoteki. Niekiedy te dwie funkcje się ze sobą łączą. Przykład: dysko-teki charytatywne. 26 lutego odbyła się ostatnia w

tym roku szkolnym dyskoteka charytatywna. Tym razem podczas zabawy towarzyszył uczniom kolor zielony, a bawiono się pod hasłem Zielone ostatki. Organiza-torzy (panie: GraŜyna Kotulska, Izabela Ra-bowicz i Ewelina Kocój-Wójcik oraz pan Grzegorz Kuraś) zadbali o kaŜdy szczegół imprezy. Nie zabrakło konkursu, wspa-niałej muzyki, loterii, kiermaszu ciast.

Dyskoteki charyta-tywne od początku cieszy-ły się duŜą popularnością i zainteresowaniem ucz-niów. Dochód uzyskany z loterii oraz ze sprzedaŜy

ciast zastanie przekazany na potrzeby szkoły. Za pieniądze uzyskane z wcze-śniejszych dyskotek został zakupiony sprzęt muzyczny.

Uczniowie juŜ z niecierpliwością czekają na kolejne zabawy tego typu, dając organizatorom pole do kolejnego popisu...

Justyna Panfil, III d

Kredą pisane. Pismo uczniów Gimnazjum nr 3 w Tarnobrzegu. REDAKCJA: Adres : ul. Dekutowskiego 17, 39-400 Tarnobrzeg Skład redakcji: Monika Pietrasik, Paulina Sykutowska, Ewa Pałeczka, Justyna Panfil, Sara Kantor, Natalia Sabat, Karolina Bańka, Daria Omarzai, Aleksandra Wis, Tomasz Ordon, Dominika Matusiak, Paulina Pieciuń, Gabriela Korczak, Patrycja Goździewska, Olena Lytvynova, Radosław Szczur, Aneta Bochunewicz, Kamil Wrzesień, Agnieszka Marszałek, Anna Kochowska Opiekun : Krystyna Ujda

Podczas "zielonej" dyskoteki dziewczy-ny z III f bawiły się naprawdę świetnie.

Page 3: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Opinie

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

3333

Bierzmy udział konkursach przedmiotowych! Szkolny maraton pod nazw ą konkursy przedmiotowe ju Ŝ za nami. Uczniowie z drugich i trzecich klas, którzy odznaczaj ą się szczególnymi umiej ętnościami w danym przed-miocie, ch ętnie brali nich udział. W roku 2007/2008 nasze gimn azjum mogło si ę szczy-cić osi ągni ęciami swych wychowanków na etapie wojewódzkim z j ęzyka angielskiego, historii, fizyki oraz matematyki. Jak b ędzie w tym roku szkolnym? Mieć potencjał

Nauczyciele, widząc u uczniów za-interesowanie i zdolności do dziedziny, której uczą, zachęcają do wzięcia udziału w konkursie przedmiotowym. Problem tkwi w tym, Ŝe często brakuje tych, którzy mają potencjał. Jednak, jeśli juŜ ktoś się trafi, uczącym bardzo zaleŜy na tym, aby przygotować go do eliminacji. Wielu pe-dagogów godzi się na poświęcenia, zostają po lekcjach i powtarzają z uczniami mate-riał bądź omawiają go z wyprzedzeniem. Jest to bardzo korzystne dla gimnazjali-stów, bo jeśli nawet w konkursie nie od-niosą sukcesu, zawsze zostanie im w gło-wie trochę wiedzy, która przyda się póź-niej. Z myślą o przyszłości w konkursy angaŜują równieŜ drugoklasiści, mimo iŜ zdają sobie sprawę, Ŝe mają mniejsze szan-se niŜ ich starsi o rok koledzy. Pisać „pod klucz”

Według załoŜenia konkursu, uczeń ma być wszechstronny, musi poradzić so-bie z kaŜdym zadaniem. Często zadania zamknięte zawierają wiele poprawnych odpowiedzi lub Ŝadna nie jest poprawna. Wtedy trzeba zdać się nie na wiedzę, a na inteligencję i intuicję. Gorzej gdy w kluczu są błędy. Taka sytuacja miała miejsce w tym roku na konkursie z historii. Klucz zawierał błędy i mimo oficjalnych przepro-sin zamieszczonych na internetowej stronie Kuratorium w Rzeszowie niesmak z tego powodu pozostał. Dobrze trafić

Często bywa, Ŝe na konkursie po-jawiają się ćwiczenia z materiału, którego

akurat nie umiemy. Bywają równieŜ pole-cenia niezrozumiałe, skomplikowane lub po prostu dziwne. – Zadania zamknięte były zdecydowanie łatwiejsze – mówi Mar-lena, drugoklasistka, która wzięła udział w konkursie z matematyki. – Polecenia w zadaniach otwartych były bardzo trudne, a nawet podchwytliwe. Jaki stąd wniosek? Konkursy przedmiotowe mają nas przygo-tować do rozwiązywania mylących zadań na testach i nauczyć sztuki logicznego my-ślenia. MoŜna teŜ strzelać, zwłaszcza w zadaniach zamkniętych, jeśli brak pomy-słów lub czasu. Problem tylko w tym, Ŝeby dobrze trafić. Warto!

Gimnazjaliści, którzy brali udział w konkursach przedmiotowych, są zdecydo-wani: warto brać w nich udział. – Nie Ŝału-ję, Ŝe wzięłam udział w konkursie, mimo iŜ nie przeszłam do następnego etapu, gdyŜ będzie mi łatwiej w następnej klasie – twierdzi Paulina z drugiej klasy, uczest-niczka konkursu z historii. Aby dobrze przygotować się do testu, trzeba poświecić wiele czasu i pracy, jednak zdecydowanie jest to waŜne i cenne doświadczenie. – Jestem z siebie zadowolona, bo wiele się dzięki temu nauczyłam – wyznała Kasia, która dzięki przygotowaniom do testu z języka angielskiego zna materiał do końca gimnazjum. Sama wzięłam udział w kon-kursie z języka polskiego i nie zrezygno-wałabym z tego doświadczenia, gdyŜ dało mi szansę sprawdzić siebie, swoją wiedzę i moŜliwości. Oby liczba osób chętnych do poszerzenia swoich horyzontów poprzez uczestnictwo w konkursach przedmioto-wych nie malała, a wręcz rosła.

Gabrysia Korczak, II d

Page 4: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Opinie

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

4444

Jeśli mój język wydał Ci się mało elegancki, proszę o wybaczenie.

Rozmówki nasze codzienne

Kilka słów o tym, w jaki sposób si ę wyra Ŝamy i dlaczego wulgaryzmy s ą złe.

Czy ktoś

obecnie zwraca uwagę na to, jak się wyraŜamy? MoŜe tylko nauczyciele, gdy słyszą wypo-wiadane przez nas słowa figurujące w słowniku wulga-ryzmów. Nie trzeba jednak uŜywać w kaŜdym zdaniu ła-ciny, by i tak mieć swój udział w co-dziennym procesie uboŜenia polszczy-zny. I to bardzo. Aby się o tym przekonać, wystar-czy posłuchać, jak zwracamy się do się-bie nawzajem. JakŜe często zamiast imie-nia kolegi czy koleŜanki, którym zapewne naleŜałaby się jakaś przygana czy nawet mocniej-sza krytyka, padają określenia, delikatnie mówiąc, przeładowane nadmierną eks-presją. Na przykład: Zamknij się debilu! Idioto, nic nie umiesz! Co za kretyn! MoŜna by tak wyliczać w nieskończo-ność. KaŜdego dnia powstają w szkol-nych murach nowe frazy. Zaczęliśmy się wyzywać się przy kaŜdej moŜliwej oka-zji, nie miarkując w doborze słów. O czym świadczy podobne za-chowanie i słownictwo? Z pewnością wiele nastolatków jest sfrustrowanych i przyjmuje postawę obronną. Wulgary-

zmami chcą za-głuszyć swój lęk przed światem. Mało komu przyj-dzie jednak do głowy myśl, Ŝe nazywając kolegę debilem, mówi mu tym samym: jesteś człowie-kiem niedoroz-winiętym umy-słowo. Wy-zywając drugą osobę, dajemy dowód, Ŝe nie szanujemy jej. A to nie jest w po-rządku.

Piszę sobie a Muzom? Zwracam uwagę na coś, czym nie powinnam za-przątać głowy nie tylko swojej, ale i moich odbior-ców?

Język naładowany przekleń-stwami to dziś norma. Przykra? Przykra! Bardzo przykra! Kto dziś zrezygnuje z posługiwania się wulgaryzmami i dosad-nym słownictwem? Myślę, Ŝe wiele zale-Ŝy od naszych wewnętrznych przekonań. Od naszej wraŜliwości estetycznej. Jeśli zmienimy słownictwo, sposób wyraŜania się, moŜe świat stanie się przez to bar-dziej kolorowy i ciepły?

Paulina Sykutowska, III g

Rys. Aneta Bochunewicz, III g

Page 5: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Opinie

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

5555

Taki obrazek to szkolna codzienność.

Ściąganie - uczniowski chleb powszedni

Wielkimi krokami zbli Ŝa się koniec roku szkolnego. Dla nas, uczniów, obecny czas to okres podsumowuj ących sprawdzianów oraz egzaminów. I kiedy nie wiadomo ju Ŝ w co r ęce wło Ŝyć, do czego si ę zabrać, stajemy przed pytaniem: zarwać noc czy mo Ŝe spróbowa ć ściągnąć? Zadaje je sobie trzy czwarte z nas.

Karteczki w piórniku, hasła zapisane na gumce, ołówku, w długopisie, na ręce... Najlepszy sposób na ściąganie? Oczywiście, zminimalizowany podręcznik i wielka ściąga w kartce. Zdarzają się jednak nieco orygi-nalniejsze sposoby na ściąganie, jak na przy-kład specjalne długopisy, z których wysuwa się pokaźna kartka do zapisania potrzebnych wzorów, dat. Albo specjalny marker ze świa-tłem UV. Napisana na kartce ściąga jest cał-kowicie niewidoczna, a zobaczyć ją moŜna tylko świecąc latarką z tego długopisu.

Czasem nauczyciele sami namawiają swoich uczniów do robienia ściąg (sic!). Przepisując starannie informacje na ściągi, mimowolnie zapamiętujemy przecieŜ po-trzebne fakty, daty, wzory itd.

Wielu pedagogów przyznaje, Ŝe ściąganie jest obecnie ogromnym problemem w Polsce. Dla przykładu w Wielkiej Brytanii nie istnieje on w ogóle. Za najmniejszą choćby próbę ściągnięcia uczeń od razu jest relegowany ze szkoły. Wertując słowniki języka angielskiego, nie znajdziemy hasła

ściągać (w znaczeniu ściągać na sprawdzia-nie, od kogoś), najbliŜsze temu słowu jest cheat, czyli oszukiwać.

Ściąganie – sposób oszu-kiwania pod-czas zdawania wszelkiego ro-dzaju egza-minów i tes-tów (kla-sówek, ko-lokwiów) sto-sowany przez osobę uczącą

się (studenta, ucznia). Taką definicję ściągania podaje słownik współczesnej pol-szczyzny. Inaczej mówiąc, to stosowanie niedozwolonej pomocy lub zamiar jej uŜy-cia, próba (udana lub nie) ominięcia kontroli wyników nauczania. W oczywisty sposób kłóci się ona z regulaminem i celami wy-chowawczymi szkoły, a takŜe regułami przeprowadzania kaŜdego egzaminu, kolo-kwium czy sprawdzianu.

Niektórzy nauczyciele nie zwracają uwagi na popisane ręce czy wystające kar-teczki z piórnika, ale zdecydowana

większość z nich przesadnie dba o to, aby uczniowie na sprawdzianach nie

oszukiwali. Czy warto wobec tego poświęcać czas na przygotowanie ściąg, aby się im później narazić? Z drugiej strony, wielu z nas szybciej zrobi ściągę niŜ nauczy się na

klasówkę. Tym samym – o ile z powodzeniem z niej skorzysta

podczas zadania klasowego czy kartkówki – zwiększy swoją szansę na

lepszą notę. Ostateczne pytanie brzmi jed-nak: czyŜ nie lepiej mieć wiedzę niŜ dobre oceny?

Anna Kochowska, III g

HUMORHUMORHUMORHUMOR • Nauczyciel wchodzi do klasy i mówi:

- Mam nadziej ę, Ŝe dzisiaj nikogo nie przyłapi ę na ści ąganiu! - I my mamy tak ą sam ą nadziej ę! od-powiadaj ą dzieci.

• Na klasówce z informatyki twierdzi,

Ŝe wcale nie ści ąga, tylko kopiuje.

• Przyłapany na ści ąganiu, mówi, Ŝe tylko "czerpał inspiracje".

Page 6: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

opinie

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

6666

Patrząc z boku, czyli szkolne kontrowersje

Przechodz ąc korytarzem szkolnym pi ęć dni w tygodniu, a dziesi ęć miesi ęcy w roku, słysz ę często zdanie: Co z tą szkoł ą?

Pytanie to, choć być moŜe brzmi re-

torycznie, jest tak uporczywie powtarzane, iŜ postanowiłam baczniej przyjrzeć się te-mu, co wokół mnie się dzieje. I tak na przykład, wpadł mi w oczy sypiący się tynk z sufitu na parterze! Czy mam czuć się zagroŜona? Szkoła zmienia się powoli w Michaela Jacksona?! Straszne, doprawdy straszne... Jak na razie, wię-kszość uczniów śmie-je się z zaistniałej sytuacji, ale tak naprawdę nikt nie wie, kiedy wybije jego godzina i czy przy-padkiem strop nie osunie się mu na głowę gdy będzie konsumował kanapkę z szynką. Z pewnością są i tacy, którzy snują marzenia o przy-sypaniu niektórych nauczycieli przez gruz, ale o takich jednostkach – aspołecznych i potępianych przez ogół – nie będę wspo-minać. Na tych łamach nie wypada, bo – jak słyszałam – gazetka trafia w ręce inte-lektualistów i osób dobrze wychowanych.

Naraz naszła mnie ochota przed-stawienia szkoły w sposób satyryczny i komiczny, dlatego poruszę kolejny temat – równieŜ bardzo intrygujący, mianowicie problem szatni.

Hamlet stawiał przed czytelnikiem głębokie pytania dotyczące egzystencji człowieka, ja zaś pytam o to, czy ktoś z osób odpowiedzialnych za szkołę zajrzał do szatni w chwili, gdy naraz spotykają się tam cztery klasy? Co wówczas się dzieje? Uczniowska inscenizacja bitwy pod Grun-

waldem! Kurtki leŜące niewdzięcznie na podłodze przypominają zrzuconych z sio-deł jeźdźców, zaś latające w powietrzu buty (głównie trampki, do których nikt się zresztą nie przyznaje) – groźne topory i brzytwy. Warto równieŜ wsłuchać się w dochodzące z wielu stron okrzyki zagrze-

wające do walki jej uczestników. Zawarte w nich treści na ogół nie nadają się do pu-blicznego zacytowania, subtelności w nich niewiele. Często ktoś komuś zrobi niewy-szukany Ŝart: schowa kurtkę, przerzuci buty do innego boksu, by następnie z nie-ukrywaną satysfakcją oraz miną niewiniąt-ka patrzeć na daremne i uciąŜliwe poszu-kiwania zguby prowadzone przez zrozpa-czonego właściciela.

Szkoła uczy. Tę prawdę przekazują sobie kolejne pokolenia. Gdy wędruję przez szatnię i szkolne korytarze, zastana-wiam się: czegóŜ tak naprawdę nas ona uczy?

Paulina Sykutowska, III g

Rys. Krzysztofa Zawierucha, I e

Kowalski, proszę nie

spać!

Zzz… Zzz…

Page 7: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

varia

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

7777

Zgodnie z artykułem 4 prawa o ochronie własności intelektualnej z 4 lutego 1994 r., nie korzystają z ochrony prawem autor-skim:

• idee i pomysły, chyba Ŝe są wyraŜone oryginalną formą,

• urzędowe dokumenty, materiały, znaki i symbole,

• akty normatywne lub ich urzędowe projekty,

• opublikowane opisy patentowe lub ochronne,

• proste informacje prasowe.

Prawa autorskie podlegaj ą powszechnej ochronie

Człowiek czuje opór przed płaceniem za muzyk ę, zdjęcia, obrazki. Uwa Ŝa te wszystkie produkty za dobro wspólne. Nic dziwnego, w ko ńcu autor mógł stworzy ć swoje dzieło przez przypadek, a je śli nawet nie, to przecie Ŝ wszystko co na tym świecie istnieje, jest z góry zaplanowane.

Przytoczony tok myślenia nie na-

leŜy do rzadkości. Tak uwaŜa znaczny procent odbiorców kultury. Właśnie dla-tego ustalono prawo autorskie. Czym ono jest? To sposób zapobiegania przestęp-stwom. Bo przywłaszczanie sobie cu-dzych rzeczy (nie ma znaczenia, czy cho-dzi o obrazek, krótki tekst czy dłuŜsze opracowanie) jest kradzieŜą. Prawo au-torskie to trudny temat – nie tylko w Pol-sce. Przepisy, o których mowa, są skom-plikowane, trudne do zrozumienia. I nie zrozumiemy ich w stu procentach, dopó-ki sami nie namalujemy obrazu, nie napi-szemy artykułu czy nie skomponujemy utworu. Dopiero wtedy zobaczymy, jak satysfakcja z własnej pracy przeplata się

z frustracją, poniewaŜ ktoś przywłaszczył sobie nasze dzieło.

KaŜdego z nas moŜna by posądzić o łamanie praw autorskich, bo kaŜdemu z nas zdarzyło się choć raz ściągnąć z In-

ternetu jakiś film czy piosenkę. Oczywi-ście moglibyśmy tłumaczyć się niezna-jomością prawa, ale „ignorantia iuris no-cet”, czyli nieznajomość prawa nie od-ciąŜa nas od popełnionego przestępstwa.

Miejscem, w którym prawa autor-

skie są łamane najczęściej, jest Internet. Z łatwością moŜna stąd ściągnąć ciekawe teksty, skopiować grafikę. Mało kto zda-je sobie przy tym sprawę, Ŝe kaŜdy wpis na forum, kaŜda przesłana wiadomość podlega prawu autorskiemu. Prawdopo-dobnie dlatego właśnie jednym z najczę-ściej pojawiających się problemów w Internecie jest kwestia łamania praw au-torskich.

Prawo autorskie zostało stworzone, aby chronić własność intelektualną, czyli szeroko pojęte dzieła autorów, przed kradzieŜą i wykorzystaniem bez zezwolenia, a w rezultacie zachęcać do tworzenia nowych dzieł – tłumaczy Michał Paluchowski, właściciel i redaktor vortalu NetHut.pl. Cokolwiek więc dany autor stworzy: napisze wiersz czy zrobi zdjęcie, kaŜdy wytwór jego kreacji automatycznie zostaje objęty prawem autorskim.

Trzeba wiedzieć, Ŝe prawa autorskie nie są wieczyste. Wygasają po siedemdziesięciu latach od śmierci autora lub po

upływie takiego samego czasu od daty pierwszej publikacji dzieła.

Monika Pietrasik, III g

Page 8: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Varia

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

8888

Jedna z uczennic australijskiej szkoły przyznała, Ŝe dzięki rozmowie telefo-nicznej z ciocią na egzaminie napisała naprawdę ciekawe wypracowanie.

Egzamin z telefonem do przyjaciela UŜywanie telefonów komórkowych, Internetu, mp3 nie gr ozi oblaniem egzami-nu? My ślisz, Ŝe to scenariusz kolejnej ameryka ńskiej produkcji nastawionej tylko na zysk? To nie jest fikcja!

Nie wiesz, jaki jest wzór na obję-

tość kuli albo nie umiesz wyliczyć mo-dy? Łap za telefon! W jednej z australij-skich szkół testowany jest pomysł egza-minu z telefonem do przyjaciela. Niektó-rzy twierdzą, Ŝe na antypodach edukacja stanęła na głowie. Jednak pomysł ma za-równo plusy i minusy. Nauczyciel moŜe podczas sprawdzianu wiedzy przekonać się, w jakim stopniu zdający rozwinął u siebie umiejętność wyszukiwania da-nych. To niewątpliwa zaleta nowej for-muły egzaminacyjnej. Minus jest taki, Ŝe egzamin z telefonem w tle sprzyja zabi-janiu kreatywności u uczniów i wypacza potrzebę nauki.

Pionierską metodę przeprowadza-nia egzaminów wprowadziła prezbite-riańska szkoła dla dziewcząt w Sydney. Uczennice mają prawo zadzwonić do rodziny, znajomych, skorzystać z Inter-netu czy odsłuchać podcastów nagranych na mp3. Mogą z niego skorzystać wy-łącznie dziewczęta uczęszczające do

dziewiątej klasy, zdające egzamin z języ-ka angielskiego. Jedynym utrudnieniem – o ironio! – jest konieczność podania źró-dła informacji.

Dierdre Coleman, zwolenniczka nowego typu egzaminów, uwaŜa, Ŝe te-stowany w jej szkole program jest tak wspaniały, iŜ moŜe wywołać rewolucję w sposobie przeprowadzania testów w całej Australii, a moŜe i w wielu krajach Euro-py. Wprowadzane zmiany jak na razie nie dotyczą jednak przedmiotów ści-słych. –W przyszłości nie będzie wyma-gane od tych dziewcząt, aby w ich gło-wach kłębiły się tysiące zbędnych infor-macji. WaŜne jest natomiast, aby umiały szybko i efektownie wyszukiwać potrzeb-ne informacje – tłumaczy swoją postawę australijska pani profesor.

Uczniowie są podzieleni. Jedni nie wyobraŜają sobie telefonu do rodzi-ców z prośbą o pomoc. Co mieliby wów-czas powiedzieć? Słuchaj, jestem na sprawdzianie. MoŜe mi pomoŜesz? Inni są zadowoleni, uwaŜają, Ŝe zmiany dadzą im moŜliwość spojrzenia na egzamin w innym świetle (czytaj: nie będę zawracać sobie głowy czymś tak zbędnym jak wie-dza).

Jeśli eksperyment się powiedzie, australijska szkoła wprowadzi zmiany polegające na rozszerzeniu egzaminu z telefonem o pozostałe przedmioty. My moŜemy jednak spać spokojnie. Jak za-pewniają polscy nauczyciele i pedago-dzy, w naszym kraju taki typ zdawania egzaminów nie przejdzie...

Monika Pietrasik, III g

Fot. EPA/PAP

Page 9: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

comenius

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

9999

Szymon Kurzępa, Joanna Jur, Kamil Wrzesień, Sara Kantor - oni stworzyli ekipę, która repre-zentowała w Hiszpanii nasze gimnazjum pod-czas spotkania szkół realizujących europejski projekt "Radość czytania, radość tworzenia".

Comenius zafundował nam podró Ŝ do Hiszpanii 15 lutego 2009 r. o godzinie o ósmej rano udali śmy si ę w drog ę na warszawskie Ok ę-cie, sk ąd o czternastej dwadzie ścia pi ęć mieli śmy zarezerwowany lot do Madrytu.

Kiedy wchodziliśmy do gmachu lot-

niska, byliśmy niezmiernie podekscytowani, większość z nas po raz pierwszy w Ŝyciu miała wsiąść do samolotu. Odprawa minęła bardzo szybko. Wchodząc na pokład pod-niebnej maszyny, poczułam strach. Zrozu-miałam, Ŝe juŜ za parę godzin będę daleko od domu. Samolot wystartował o wyznaczo-nej godzinie, a sam lot odbył się bez Ŝadnych niespodzianek. Przez ponad trzy godziny podziwiałam krajobraz rozciągający się za oknem. Widoki były naprawdę zapierające dech w piersiach: zaśnieŜone góry i pięk-ne, niebieskie Morze Śródziemne.

Szczęśliwie wylądowaliśmy na ma-dryckim lotnisku Barajas, które okazało się wprost imponujące swoim nowoczesnym rozmachem. Czekała nas jeszcze półgodzinna podróŜ metrem i wresz-cie dojechaliśmy do centrum Madrytu, na plac Sol. Po zjedzeniu kolacji i szybkim od-świeŜeniu się po całym dniu spędzonym w drodze wybraliśmy się na nocny spacer uliczkami hiszpańskiej stolicy. Madryt nocą wygląda niesamowicie, Ŝycie o tej porze tam właściwie rozkwita.

Z Madrytu udaliśmy się do Mirandy de Ebro następnego dnia autobusem. Miran-da to blisko czterdziestotysięczne miasto z mnóstwem starych uliczek i współczesnych domów mieszkalnych. Przeszłość harmonij-nie spotyka się tu z dniem dzisiejszym.

W planie tygodniowego pobytu w Mirandzie gospodarze spotkania, czyli dy-rekcja szkoły Colegio Concertado Sagrada Familia, jej uczniowie i ich rodzice, przewi-dzieli dwie wycieczki autokarowe. Najbar-dziej podobało mi się w Burgos. To połoŜo-

ne w północno-zachodniej Hiszpanii miasto zauroczyło mnie przepiękną katedrą pamię-tającą jeszcze czasy gotyku. W regionie La Roja istnieje jeszcze wiele innych katedr, charakterystyczne dla tego miasta są winni-ce.

Cały tydzień był bardzo udany, po-goda nam dopisywała. Z duŜą sympatią

wspominam przede wszystkim ludzi, których w tym czasie spotkaliśmy. Okazali się na-prawdę świetni, z kaŜdym mogliśmy się bez problemu dogadać i po-opowiadać o swoich szkołach, zainteresowaniach.

Kiedy w piątek rano wsta-liśmy, nie mo-gliśmy uwierzyć, Ŝe nasz pobyt w Miranda de Ebro tak szybko minął i

to ostatni nasz dzień w tym mieście. Spędzi-liśmy go w szkole razem z hiszpańskimi, greckimi, rumuńskimi, litewskimi i portugal-skimi kolegami. Jednym słowem, wszystki-mi uczestnikami projektu, w którym bierze-my udział jako gimnazjum od początku bie-Ŝącego roku szkolnego. Ostatnim punktem wspólnego programu była poŜegnalna kola-cja, zaraz po jej zakończeniu odjeŜdŜaliśmy do Madrytu. Było nam bardzo smutno opuszczać Mirandę, to niezwykłe miasto, cudownych gospodarzy i ich sympatycznych gości. Wiedzieliśmy jednak, Ŝe wszystko co dobre szybko się kończy.

Do dziś utrzymujemy kontakt z na-szymi europejskimi przyjaciółmi. Mam na-dzieję, Ŝe się jeszcze kiedyś z nimi spotka-my.

Sara Kantor, III f

Page 10: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Comenius

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

10101010

Przykładowe wirtualne bibliotPrzykładowe wirtualne bibliotPrzykładowe wirtualne bibliotPrzykładowe wirtualne biblioteeeeki:ki:ki:ki: • Biblioteka Literatury Polskiej w Internecie http://univ.gda.pl • Cyfrowa Biblioteka Narodowa

Polona http.//www.polona.pl/libra

• Polska Biblioteka Internetowa www.pbi.edu.pl

• Staropolska http://www.staropolska • Lektury szkolne www.wolnelektury.pl

Tradycja kontra Internet Gdzie szuka ć ciekawych ksi ąŜek i niezb ędnych informacji: w zasobach istniej ących realnie bibliotek czy raczej w ksi ęgozbiorach wirtualnych?

Zapanowała doba Internetu. Za jego pomocą moŜna zrobić wszystko. Począw-szy od znalezienia potrzebnych informacji, na zakupach skończywszy. TakŜe czytać ksiąŜki w bibliotece internetowej. W ostat-nim czasie powstało ich wiele. Czy takie biblioteki są lepsze od tradycyjnych? Wie-lu domatorów powiedziałoby: tak. Ja jed-nak zaprzeczę. Po pierwsze, w internetowych bi-bliotekach nie mo-Ŝna znaleźć wszy-stkich ksiąŜek. Znajdują się tam tylko najwaŜniejsze dzieła. Niestety, nie ma tekstów mało znanych autorów zagranicznych ani powieści młodzie-Ŝowych. Za pośre-dnictwem Internetu moŜna przeczytać jedynie Pana Tadeusza lub Potop czy Ogniem i mieczem. Siedzenie przy komputerze i czyta-nie na ekranie dziesiątek stron nie naleŜy do największych przyjemności. Nie jest to zbyt wygodne, nie wspominając juŜ o kon-sekwencjach zdrowotnych dla naszych oczu. Na pewno bardziej komfortowa jest sytuacja, gdy wieczór moŜna spędzić z tradycyjną ksiąŜką w ręku, siedząc pod ulubionym kocem w wygodnym domo-wym fotelu i mając w zasięgu ręki kubek gorącej herbaty. Korzystając z zasobów tradycyjnej biblioteki, często moŜna poznać wielu inte-resujących ludzi i nawiązać ciekawe zna-jomości. Takiej łatwości prowadzenia bez-pośrednich rozmów o ksiąŜkach bywalec internetowej czytelni nie ma. Siedząc przed ekranem komputera, trudno wdać się

w miłą pogawędkę z kimś z personelu bi-blioteki, czyli osobą, która zazwyczaj jest ogromnie oczytana. Kimś, kto bez proble-mu wyszuka dla nas fascynujące, a mało znane ksiąŜki. Kolejnym duŜym plusem realnej czytelni jest moŜliwość znalezienia tam informacji na wiele tematów. W groma-dzonych przez całe lata zbiorach bez trudu da się dotrzeć do takich, które są niedo-

stępne w sieci. Dzięki własnym notatkom zrobio-nym na podstawie ksiąŜkowych skar-bów pochodzą-cych z tradycyjnej biblioteki, wszel-kie pisane przez nas prace mają duŜe szanse na to, aby stały się na-prawdę oryginal-ne, nietypowe, wyróŜniające się

na tle innych. Często zdarza się, Ŝe prace magisterskie na niektórych kierunkach stu-diów nie mogą zawierać wątków pocho-dzących z Internetu. W takim przypadku studenci nie mają innego wyjścia, muszą zapisać się do bibliotek istniejących na ich macierzystych wydziałach. Działające od wieków biblioteki wciąŜ oferują nam o wiele więcej niŜ te nowoczesne, internetowe. Przemawia po-przez nie duch historii i tradycji. To skarb-nice nauki i kultury, cenniejszych niŜ złoto duchowych wartości rozwijanych z poko-lenia na pokolenie od tysiącleci. Gdyby przestały nagle istnieć, ludzkość straciłaby swoje korzenie. A czym jest Internet? Tyl-ko wirtualną pajęczyną, w której ktoś mo-Ŝe w kaŜdej chwili pomieszać informacje.

Patrycja Łopata, III e

Page 11: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Muzyka

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

11111111

Fonograf był dumą trzydziestoletniego Edisona.

Cały ten jazz

Jazz nie nale Ŝy wprawdzie do ulubionej muzyki współczesnych nasto latków, ale ci ągle jest obecny w całej muzyce rytmicznej.

Jazz to gatunek muzyczny, który

powstał w pierwszej połowie XX wieku na południu Stanów Zjednoczonych, a dokład-nie w Nowym Orleanie. Inspiracje czerpał z muzyki zachodnioafrykańskiej i europejsko-amerykańskiej. Stanowił połączenie muzyki ludowej, artystycznej i rozrywkowej.

Gdy śledzimy historię jazzu, musimy wydzielić kilka etapów jego rozwoju. Okres umownie nazwany prehistorią trwał od mo-mentu pojawienia się w Ameryce ludności murzyńskiej do około 1900 roku. W tym czasie dominowały niewolnicze pieśni pracy, murzyńskie śpiewy religijne, ballady i hym-ny białych osadników z Europy. Etap for-mowania się właściwego jazzu przypadł na lata 1900 – 1920. Miało to miejsce w duŜych

miastach amerykańskich, a zwłaszcza w Nowym Orleanie czy Memphis. W dzielni-cach murzyńskich powstawały wówczas pierwsze zespoły jazzowe składające się z prostych instrumentów (saksofon, trąbka, gitara, perkusja itp.). Wtedy pojawiła się teŜ nazwa gatunku. Słowo jazz oznacza zgiełk i hałas.

ChociaŜ jazz uznaje się za muzykę czarnych, pierwsze płyty jazzowe zostały nagrane przez białych wykonawców. Warto na koniec zaznaczyć, Ŝe z jazzu powstały róŜne inne rodzaje muzyki., a wśród nich pop, rock, hip-hop, reggae, metal, heavy me-tal, punk, disco polo itp.

Daria Omarzai, III e

Od fonografu do MP3

Dźwięk muzyczny towarzyszy nam dzi ś niemal na kaŜdym kroku. Jest w naszych komórkach, małych przeno śnych odtwarzaczach MP3. Pierwsze urz ądzenie umo Ŝliwiaj ące jego rejestracj ę powstało ponad 130 lat temu i w niczym nie przypominało jego współczesnych następców.

Pierwszego zapisu dźwięku za po-mocą urządzenia zwanego fonografem do-konał w 1877 r. Amerykanin Thomas Alva Edison. Drgająca membrana przechwytywała dźwięki i przekazywała je na igłę Ŝłobiącą spiralny rowek w obracającym się wałku pokrytym metalową folią. Następnym, znacznie juŜ nowocześniejszym urządzeniem do odtwarzania dźwięku był gramofon. Z fonografu odziedziczył jego zasadę działa-nia, ale nośnikiem informacji stała się w nim wirująca płyta z wyŜłobionym spiralnym rowkiem, w którym poprowadzono igłę.

Do końca lat osiemdziesiątych ubie-głego stulecia płyty gramofonowe były po-pularnym nośnikiem muzyki. Zastąpiły je płyty kompaktowe. KrąŜek CD okazał się lepszy od płyty winylowej, bo pozwolił na jednoczesny zapis aŜ dwóch kanałów. Mu-

zykę podzie-lono na ście-Ŝki, po których moŜna dowo-lnie przeska-kiwać bez ko-nieczności przewijania całości nagra-nia.

Obecnie króluje komputerowy for-mat rejestracji dźwięku. Rozpowszechnił się pod nazwą MP3. Zapisana dzięki niemu mu-zyka zawiera mniejszą ilości informacji niŜ na formacie plików WAV. ChociaŜ jest sil-nie stratny, to ucho przeciętnego człowieka nie jest w stanie tego uchwycić.

Daria Omarzai, III e

Page 12: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Literatura

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

12121212

Pięć powodów, dla których miłośnicy literatury uciekaj ą się do audiobo-oków: 1. Brak czasu na czytanie. 2. Wysokie walory artystyczne au-

diobooków, często interpretowa-nych przez najlepszych aktorów.

3. Zbyt duŜe zmęczenie po pracy. 4. Problemy ze wzrokiem. 5. Słuchanie „by the way”, czyli w

samochodzie, w pociągu lub pod-czas wykonywania innych czynno-ści.

Po audiobooki sięgają coraz młodsi odbiorcy.

Literatura w słuchawkach

Audiobooki, czyli ksi ąŜki do słuchania, od lat robi ą furor ę w Europie. Płyty lub kasety z powie ściami czy opowiadaniami budz ą coraz wi ększe zainteresowanie równie Ŝ wśród polskich czytelników (teraz nale Ŝałoby mówi ć słuchalników).

Jeszcze niedawno ksiąŜka czytana przeznaczona była głównie dla osób cier-piących na zaburzenia słuchu. Obecnie rośnie zainteresowanie tą formą literatury równieŜ wśród rodziców przedszkolaków i młodzieŜy szkolnej. Niemal co miesiąc na rynku wydawniczym pojawiają się nowe tytuły bajek i lektur szkolnych, czytanych przez aktorów znanych z wielkiego i małe-go ekranu. Jednym z najpopularniejszych ostatnio audiobooków jest wydanie szóstej części ksiąŜki pt. Harry Potter i KsiąŜę Półkrwi autorstwa J. K. Rowling, w inter-pretacji Piotra Fronczewskiego. Słuchając audiobooka, moŜna jednocześnie prowa-dzić samochód, ćwiczyć lub sprzątać. Uczniowie coraz częściej słuchają szkol-nych lektur i w tym samym czasie grają na komputerze. We-dług nich, audiobook pozostawia pole dla wyobraźni. Poza tym, słuchając, więcej – jak często sami twier-dzą – zapamiętują. Po znane dzieła w for-mie audiobooka się-gają równieŜ dorośli, którym odpytywanie ze znajomości „Pana Tadeusza" juŜ nie grozi.

Dzięki odbiorcom nadrabiającym zaległości z klasyki z audiobookowych list bestsellerów nie schodzą KrzyŜacy czy Mistrz i Małgorzata.

Zaletą audiobooków jest teŜ to, Ŝe mogą zastąpić… rodziców. Cała Polska miała czytać dzieciom, ale w praktyce nie zawsze to się udaje. Jak cenną pomocą w edukacji dzieci są audiobooki pokazuje rynek wydawniczy. Górują na nim bajki i

wierszyki czytane przez Cezarego Pazurę czy Michała śebrowskiego. Dzieci muszą czytać, przyznają specjaliści zwią-zani z edukacją. To, co z punktu

widzenia produ-centta wydaje się być dobrym to-warem, nie za-wsze musi nim być dla innych. Zdaniem wielu polonistów i pedagogów ksiąŜka czytana moŜe wyrządzić młodym ludziom wiele szkód. Jak wskazują statystyki, mło-

dzieŜ z kaŜdym rokiem czyta coraz mniej. Negatywne skutki tego stanu rzeczy daje się dostrzec na kaŜdym niemal kroku, wy-starczy prześledzić – wskazują nauczyciele – zarówno ustne jak i pisemne wypowiedzi uczniów. Coraz wię-cej dzieci nie potrafi poprawnie pisać. Bardzo wiele z nich to wzrokowcy. Znikome

czytanie ksiąŜek powoduje u nich proble-my z nauką ortografii.

Niestety, rodzice kupujący swym pociechom ksiąŜki w wydaniu audio często nie uświadamiają sobie własnego błędu. Zdaniem pedagogów dzieci, które mało czytają, podczas egzaminów uzyskują ni-skie wyniki, a w późniejszym Ŝyciu mają problemy między innymi z wypełnianiem druków urzędowych.

Kamil Wrzesień, III g

Page 13: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Sport

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

13131313

Po fatalnym początku koszykarze Siarki coraz lepiej spisują się w lidze.

Kibice kochaj ą Roberta Kubic ę

Tytuł najlepszego sportowca 2008 roku w naszym kraju został przy-znany ju Ŝ dawno, bo na pocz ątku stycznia, ale plebiscyt zorganizowany przez Przegląd Sportowy oraz TVP skła-nia do ogólniejszych przemy śleń nad natur ą sportu i emocjami, jakie wywołu-je u milionów jego sympatyków. Bardzo dobrze sprawdza si ę w tym przypadku przysłowie o łasce, co na pstrym koniu jeździ.

Głównymi faworytami do zwycię-

stwa byli bohaterowie olimpijscy, m.in. Tomasz Majewski, Leszek Blanik czy Ma-ja Włoszczowska. A komu czytelnicy ga-zety i telewidzowie oddali największy hołd? Sportowcem roku został Robert Ku-

bica, który nie pojawił się na uroczystości. Jego wybór wywołał poruszenie, poniewaŜ sezon 2008 skończył bez Ŝadnego trofeum. Jak naleŜy tłumaczyć sukces tego zawod-nika? Robert Kubica jest pierwszym i je-dynym polskim kierowcą F1. W ubiegłym sezonie otarł się o podium. Poza tym jego występy dostarczają wielu kibicom duŜo emocji. Sporty motorowe stają się dzięki niemu coraz popularniejsze. Z kolei olim-pijscy czempioni zdobywali medale pod-czas igrzysk w Pekinie w dyscyplinach dalekich od popularności.

Bohaterką minionego roku została równieŜ Agnieszka Radwańska, tenisistka. Zawodniczka uprawia sport, który wpraw-dzie nie bije rekordów oglądalności, ale

dzięki jej postawie na korcie widzowie docenili znaczenie woli walki i hart ducha. Uhonorowano równieŜ Natalię Partykę i Katarzynę Pawlik. Obie podczas igrzysk paraolimpijskich w Pekinie udowodniły, Ŝe niepełnosprawność nie czyni niepełnowar-tościowym. Nagroda druŜyny roku przypa-dła Lechowi Poznań, który pod wodzą Franciszka Smudy pisze najnowszą histo-rię polskiego futbolu. Nagroda druŜyny roku przypadła Lechowi Poznań, który pod wodzą Franciszka Smudy pisze najnowszą historię polskiego futbolu. Ostatnie wyróŜ-nienie to widomy znak tego, jak bardzo polscy kibice wciąŜ kochają piłkę noŜną i czekają na sukcesy piłkarzy.

Natalia Sabat, III f

Walczą o czwórk ę

Dobra passa tarnobrzeskich koszykarzy trwa. Przed ostatnim meczem we wła-snej rundzie zasadniczej zajmuj ą dobre czwarte miejsce. W sobotę (7.03.2009 r.) będą walczy o utrzymanie tego znakomitego miejsca. Na własnym par-kiecie Siarka będzie podej-mować ŁKS Łódź. W pierw-szym meczu rozegranym w Łodzi Siar-kowcy wygrali 76:72. Zwycięstwo na wyjeździe daje ogromne nadzieje na kolej-ną wygraną. Ostatnim rywalem Siarki w rundzie zasadniczej będzie Polonia 2011 Warszawa. Całe nasze miasto ma nadzieję, Ŝe w końcu tarnobrzeski klub będzie grał w ekstraklasie.

Natalia Sabat, III f

Page 14: Kredą pisane nr 2 - 2008/09

Komiks

----KredKredKredKredą pi pi pi pisane sane sane sane ----

14141414

Rys. Aleksandra Wis, III g

Sto lat! Wszystkiego

naj…

I tysiąc róŜyczek!

Mogę je tu gdzieś postawić? CięŜkie

są…

Sssza

1

2

3