KOKAZONE 2

21
pomysł i realizacja: kokazone

description

media, design, grafika

Transcript of KOKAZONE 2

Page 1: KOKAZONE 2

pomysł i realizacja: kokazone

Page 2: KOKAZONE 2
Page 3: KOKAZONE 2

Wszystkie przeciwległe ściany w nim były tożsame, gdy podróżowali i wchodzili w jedną z nich natychmiast wyłaniali się w przeciwległej, również sufit i podłoga stanowiły jedno. Patrząc na lewą ścianę widzieli jak stawała się przeźroczysta i po jej drugiej stronie znajdowała się dokładna jej kopia, jak w Cube, w tym drugim pokoju była zawsze kopia pary królewskiej, dzięki temu mogli być wszędzie, bo byli wolni posiadali nieskończony szereg swych kopii. Leżąc w milczeniu słuchali symfonii strun Wszechświata, do momentu, kiedy królowa niespodziewanie przeszła do numeru 14 wszystko znikło, przestało istnieć uległo zakrzywieniu, jej pokój stał się tylko pokojem trój wymiarowym, wszystko okazało się wymysłem wyobraźni, czas wyrówna wszelkie zmarszczki przestrzeni.

Dlatego nie trzeba czynić siebie zależnym, jest tyle przestrzeni wolnej dla alternatywnych modeli geometrii płynnej architektury pokoju 13. Światło podróżuje jak w Tindersticks, jest wolne, niezależne karmi wszystkich spragnionych nowego wymiaru, przemierza deszczowe lasy i pustynie wypalonych ludzi.

Czas płynie tak samo wszędzie, ale perspektywę można zmieniać a czas rejestrować, zapisywać i odtwarzać.

Król mógł cofnąć czas, ale nie chciał, bo wtedy żyłby w rzeczywistości równoległej, alternatywnej i nie napisałby tego, a „zone” nie zaistniałaby na tej stronie, którą czytasz.

Leibniz napisał „ten świat może być zjawą, a życie może być jedynie snem, lecz ten sen czy zjawa są dla mnie wystarczająco rzeczywiste, skoro, gdy posługujemy się prawidłowo naszym rozsądkiem, nigdy nie zostaniemy przez niego oszukani.”

andrzej głowacki

frag. obrazu Hieronim Boscha

„Nie oddawaj kobietom swojej mocy ni rządów twych tym, które gubią królów” Księga Przysłów 31,3

Page 4: KOKAZONE 2
Page 5: KOKAZONE 2

Wejście do Świątyni w Nara

Mistrz Toshiro Hamano i Ja

Page 6: KOKAZONE 2

Mistrz kreacji - Frank Gehry

Page 7: KOKAZONE 2

Mistrz kreacji - Daniel Libeskind

Page 8: KOKAZONE 2

W towarzystwie, jakich przedmiotów warto byłoby ją ujrzeć na pustyni?

Przed czy za lustrem?

Przed czy po rewolucji sierpniowej, październikowej, grudniowej czy kwietniowej?

Kończ się chwilko za długo trwałaś, czas zacząć taniec materii, nie odwracaj kierunku czasu, nic nie zmieniaj, każdy musi przejść to, co wybrał i dokąd zmierza, a będzie bolało raz jeszcze, czas przerwać tę naszą przestrzeń – czy ta przestrzeń może ulec przerwaniu?

Dualność symetrii na to pozwala ja pójdę do ośmiowymiarowej przestrzeni i poczekam mając fantazje dzienne. Zamieszkam tam gdzie domy nie są karmione toksycznym oparem sadyzmu.

Bo „natura jest jak lew, który pokazuje nam tylko ogon. Ale nie mam wątpliwości, że na końcu tego ogona znajduje się lew, chociaż nie można objąć go wzrokiem, bo jest zbyt wielki” jak powiedział Einstein, ale ja go poznałem.

Idź gdzie chcesz i „weź, co chcesz – mówi Bóg - weź i zapłać za to” ja tak zrobiłem zamówiłem i zjadłem dobrą rybę nim się zepsuła. Taką surrealistyczną rybę Bretona i Daliego. Każdy ma mistrza, na jakiego zasłużył, czy wybrał i za którym podąża.

Zawsze powtarzam za buddystami – siedzę sobie nic nie robię przychodzi wiosna trawa sama rośnie, i tym razem tak się stanie, ale będzie czerwona, w oprawie zielono niebieskiej. Bo taki będzie ten sezon.

Miałem też czerwonego krokodyla dostałem od PięknoDucha, ale stał się InnoDuchem wiec go oddałem jak 5 groszy znalezione na korytarzu. Dawałem siebie, ale czas przepływał obok niezauważalny, oddając – krokodyla wszystkie zegarki w szufladce zaczęły być zsynchronizowane, mój czas okazał się ogromny pełny kreacji i twórczej pasji, wszystko pięknieje z dnia na dzień. A wokół jest tak wielowymiarowo, jest jak misterium wiosny i życia.

A za lustrem PięknoDuch traci swe pasje, ogarnia to smutkiem, bo miał w sobie tyle przyszłości, która pozostanie w krainie niewykorzystanych możliwości. Mieliśmy powinowactwo duchowe, ono jest i pozostanie zawieszone w przedpokoju w górnym rogu ukryte, a zarazem obecne.

Page 9: KOKAZONE 2

Czasami zdarza się, że dane nam jest obserwować siebie w dwóch światach, tak jakbyśmy żyli równolegle. Tak jakbyśmy pracowali i odeszli do drugiej pracowni – w ten sposób widzimy siebie tu gdzie jesteśmy i co robimy a równocześnie widzieli, co robi ta pierwsza możliwość, daje to wielowątkowe spojrzenie, widzieć siebie przed i za lustrem, w towarzystwie symetrii euklidesowej albo w towarzystwie geometrii alternatywnych.

Oglądamy fragmenty rzeczywistości, projektujemy i żyjemy fragmentarycznie, nie sięgamy już głębiej- poza horyzont lustra. Omiatamy wzrokiem powierzchownie, grzebiemy całą gamę rzeczywistości gdzieś pomiędzy, niedostrzegamy nasycenia spektrum światła.

Ten zapach lawendy, piżma i ambry, który zostawał po, rozproszony w naszym kosmosie za lustrem. Teraz nasza przestrzeń staje się bardzo płytka, zaczynamy tkwić w więzieniu tworząc wokół swój własny mur. Nie ma zapachu palonych świec, chińskiego jedzenia, pozostał za murem. Pamiętasz go?

Ale przyjdzie czas zmierzenia się z tym murem, więzieniem, zaślepieniem, ponieważ kiedyś trzeba dorosnąć do siebie, do swych potrzeb.

Powtarzam - nie stwarzaj tylko wzrokiem, pomyśl o słuchu, dotyku, zapachu, pomyśl o przestrzeni jak o przeżyciu, doznaniu, fascynacji, zamknij oczy i wejdź w nią, odczuj całym ciałem, wypełnij ją sobą. Wszystko ma znaczenie, wilgotność, słabość, ciepło i zimno, użytych materiałów. Nie poruszaj się tylko po liniach równoległych, prostokreślnych i prostolinijnych, posłuchaj, co mówi ci przestrzeń a potem zacznij z nią dialog. Nie monolog, ona dalej żyje, czeka na nowe odkrycie nowe fascynacje nią, dzisiaj w poniedziałek było zbyt nerwowe.

Ten poranny spokój, rozmowa milczeniem, dotyk materii, powierzchni, delikatność wokół i cisza.

W pełnej rozkwitającej duchowości i piękna kreacji, nie sprowadzaj siebie do maszyny biologicznej bez mentalnej osłony. W końcu neurony umierają w nas tylko z nudów, wtedy cofamy się w czasie i przestrzeni.

Siedzę za lustrem w firankowej kawiarni gdzie nikt już nie nosi ryby pod pachą i notuję te myśli, aby mogły żyć w azone. andrzej głowacki

Page 10: KOKAZONE 2

Baudrillard, Symulakry

s. 33

Władza również nie produkuje niczego prócz znaków podobieństwa do samej siebie. Tym razem jednak wkracza tu do gry inna figura władzy: figura kolektywnego domagania się oznak władzy święta jedność, która tworzy się i odnawia wokół jej zniknięcia. Z lęku przed załamaniem się sfery politycznej wszyscy należą do tego samego sprzysiężenia w mniejszym lub większym stopniu. A gra władzy staje się w końcu jedynie krytyczną obsesją na jej punkcie obsesją na punkcie jej śmierci, obsesją na punkcie jej przetrwania, tym większą, im bardziej władza zanika. Logiczną konsekwencją jej zupełnego zaniku będzie to, że znajdziemy się wówczas w sferze całkowitej halucynacji i złudzenia władzy widmo to rysuje się już na horyzoncie wszędzie, stanowiąc wyraz zarówno konieczności pozbycia się władzy (nikt już jej nie pragnie, wszyscy starają się wcisnąć ją, komu innemu), jak i panicznej nostalgii po jej stracie. Melancholia społeczeństw pozbawionych władzy: to ona wznieciła faszyzm, owo przedawkowanie potężnej referencji w społeczeństwie, które nie potrafi ukończyć pracy żałoby.

Page 11: KOKAZONE 2

hipofryzm czyli collage obrazowo słowny

wyobrażenie z pamięci tej wieloperspektywy przestrzeni wypełnionej literami dość swobodnie narzucającymi się jemu małemu chłopcu wyznaczały mu swoją wolę i układały dziwne słowa których jeszcze nie rozumiał nie zaznał ich znaczenia i sensu ponieważ żył wolny szczęśliwy u boku kobiety strzelca pól konia pól człowieka ujmującego swym uśmiechem i radością życia

litery układały się w linie tworzyły wokół sfery miłości ciszy emocji i medytacji czasami tworzyły schody do nikąd dając mu quasi przestrzenie

wiem wiem biada temu kto nie potrafi odczytać znaków czasu tym bardziej że skończyła się era ryb ziemia wchodzi wraz z tą dziwną przestrzenią liter w erę wodnika poszczególne litery stworzyły dla siebie domenę komunikowania się pomiędzy sobą zaczęły tworzyć własne wieloświaty liter słowa zaczęły budować drzewo własnych mediów bajtów bitów powstała nowa struktura wieży baboliter

wprowadziły nowy ład i porządek trzeba uczyć się ich języka znaczeń zaczęły stwarzać własne wartości i własną architekturę przestrzeni forma siła struktura od małych słów do pełnych zdań bez przecinków kropek i żadnych niezbędników czysta forma przekazu czysta konstrukcja kłamstwa albo nowej nieformalnej struktury rzeczywistości

powstawała z dnia na dzień nowa cywilizacja liter własnych znaczeń przekazu pomiędzy analogowym a binarnym językiem znaku liter

pewnej ciemnej nocy gdy on mężczyzna pół koń pół człowiek nie wszedł na niebo aby dać blask złudnego księżyca litery w ciemności pogubiły wszystkie swoje rzeczy i dodatki stały się tak czyste jak serce małego chłopca od tej pory porozumiewali się bez słów a litery stały się wolne od znaczeń

andrzej głowacki 02042009

Page 12: KOKAZONE 2

hipoforyzm – wnętrza wnętrz

jestem 8 pieczęcią samego siebie aktu stworzenia czystą formą bytu kamarilionu jako idącej symetrii fraktalnej jak osiem płatków lotosu cahetel

życie tam jest pełne intencji i znaków wszystko opowiada o mitycznych wydarzeniach księżycowej równiny kamarilionu i gwiazdy porannej bandukmarika władającej szóstą pieczęcią wnętrza wnętrz mego czasu snu gdzie panuje kreacja smoka

pieczęć piąta wnętrza wnętrz mikrokosmosu została zamknięta stanowiła okres uporządkowania był to okres ryby symbolu duchowego oczyszczenia ziemi arnhem nie należącej do kamarilionu trzy letni okres wody i ognia woda spaja a ogień wzmacnia ów okres rozpłynął się włożyłem rękę do ziemi aby poczuć moc przodków pięciu sióstr i pięciu braci akt uporządkowania dobiegł końca diamentowy szlif pozostał zamknięty okres pięknego marzenia pomiędzy cyprysem a pinią krainy toskanii zniknął we mgle piątych wrót wnętrza wnętrz pokoju misnera gdzie czas został przekształcony w przestrzeń a anioł mahasiah daje moment akceptacji samego siebie

dojrzewam do ósmej i ostatniej pieczęci zamykającej drogę życia tu i teraz akt stworzenia zostanie zamknięty a wieloznaczne symbole zostaną zapomniane czas snu wypełni się ponieważ ósma pieczęć zamknie oddech życia mego ka a świat fizyczny i duchowy zjednoczy się aby rozpaść się na osiem substancji komponujących atom mego ja

w szóstym otwartym wnętrzu wnętrz makrokosmosu nastaje smocza forma czystej kreacji sny powracają w formę ruchu tańca laido lub human steps wtedy kto wie wszystko stanie się możliwe w kontinuum jedności w całości w kamarilionie formy geometryczne nie będą miały znaczenia tylko dynamiczne stawanie się bez przemijania staniemy się stadiami rzeczywistości mającej cząstkę wszystkiego o królu nieba świata istniejącego poza czasem kamarilionu pozostaw szóstą pieczęć otwartą na czas mu przeznaczony anioł lelahel daje kierunki świata przynależne do koła życia szóstej pieczęci

andrzej głowacki 03042009

Page 13: KOKAZONE 2

Jeździec nadzieji

Janu

sz R

afał

Gło

wac

ki

Jeździec czasu

Jeździec przemijania

Page 14: KOKAZONE 2

pięciu regionów kokarilionu jak pięciu ramion pentagramu sprawujących władzę nad mocami natury strzegła litera alfa i omega

centrum to pępilon pozostałe cztery stały się czworojednym zarodem świata

Page 15: KOKAZONE 2

kamarilion region królowej sześć pani koła życia składającego się z sześciu światów wędrówki dusz i wszystkich kierunków w przestrzeni jej gwiazda to heksagram i pieczęć salomona to ekscentryczka szmaragdu kamienia szóstki a wszystko tam jest zielone nad wszystkim czuwała litera zain która strzegła księgi oczyszczenia w bólu tajemnicy pani szmaragdu i wrót kokarilionu pól smok pół kobieta chrzciła swych poddanych ogniem bo mieli ciała fizyczne

hipochondrion

region króla osiem znaku nieskończoności i powtórnych narodzin rosły tam najpiękniejsze ośmiopłatkowe lotosy i buddyjskie koło region ten słynął z bogactwa rubinów i szafirów wszystko co powstawało miało kolor czerwony lub czarny całości strzegła litera samech to region ciepła i zapachu drzew lawendy czerwonej król chrzcił poddanych powietrzem bo mieli ciała mentalne byli elua a znaczy coś niewidocznego tworzyli świat wzorców

kamilion region królowej centurionów pól ludzi pól koni wszyscy jej poddani posiadają cztery stany świadomości obok niej zawsze przebywa jej mały wartownik niki dzielny rycerz kamilionu mały pół człowiek pół koń dziecko litery samech przypisane ósemce ten region to symbol prapoczątku i zarazem pełni to najpiękniejsza odmiana koloru żółtego i diamentu rządzi nim litera j wyrażająca nasze ja nasze ego to region miłości i szczęścia oraz szwajcarskich bułeczek królowa chrzciła swych poddanych wodą bo mieli ciała nie posiadające kształtu wytwarzali wszystkie uczucia i emocje byli alua rozrzucający nasiona kształtów myślowych

Page 16: KOKAZONE 2

Janusz Rafał Głowacki

Page 17: KOKAZONE 2

pępilion centrum kokarilionu od niego wszystko wzięło swój początek jest symbolem nieustannego stwarzania i podtrzymywania istnienia wszystkich pięciu regionów jest ich źródłem miejscem cudotwórczym w którym ożywa materia z jego centrum miejsca ukrytego wypływa słodki zaczyn drzewa życia widziano że na wierzchołku siada złoty ptak słońca strzegący najcenniejszego daru pępilionu źródła życia korzenie drzewa trzymają w świecie ciemności wszelkie zło tego świata które jest tam uwięzione są dni gdy wiosenne słońce jest tak delikatne jak dzisiaj widać wtedy kosmiczną górę symbol pępilionu w jej wnętrzu oddycha podtrzymująca cały świat kokarilionu głowa kosmicznego smoka symbol boga demiurga architekta stwórcy najpiękniejszej harmonii i piękna ogrodów pępilionu strzeże biały jednorożec największy wojownik pięciu regionów władca całego alfabetu król wszystkich liter nieboskłon wypełniają nocą księżyce meduzy wędrujące i chroniące tę najpiękniejszą krainę pentagramu ich czar onieśmielał wszystkich ich światło koiło innoduchów

ko region najdalej odległy region rewolucji i zmian ale nigdy nie ma tam żalu obowiązuje tutaj księga heksagramu włada nim król kielichów 36 mężczyzna z kielichem tajemnicy w dłoni na tle wody czasami widać jak z kielicha wydobywa się delikatne światło jutrzenki lub blask jutra dlatego region ten jako jedyny posiada dwa księżyce obu płci nie ma tam żadnych liter są tylko cyfry i liczby struktura powierzchni całego regionu jest krystaliczna i przejrzysta jak zwierciadło które ukazuje przybyłym prawdę tutaj wszyscy chrzcili się sami ziemią nie bedąc widzianym przez innych byli ka-he przecięci wzdłuż i aka czyli cień osoby czternastego kiedy dwa księżyce świeciły razem osiągali stopień ko-ko-hu stawali się ciałem ze światła stanem doskonałym i jednolitym

cztery regiony kamarilion hipochondrion kamilion i ko to czysta forma prostopadłościanu każdy rządzi się własnym kolorem i czasem jedynie pępilion jest piramidą opartą na prostokącie złotej liczby to centrum to on włada i raz do roku pozostałe regiony wzywa do siebie aby utworzyły pentagram kokarilionu wtedy całością włada kobieta w jednej trzeciej smok pól koń pół człowiek przybywają wszystkie cztery litery czterech alfabetów i gromadzą się aby im nadać nowe wartości przybywają też liczby aby ich wolna nie-ukierunkowana jeszcze energia ukazała im przyszłość przynależną potrzebom regionów tworzących całość mimo rozdzielenia w czasach zespolenia kamień mędrców zmywał smutki pragnień i smutki niewiedzy ze wszystkich zbłądzonych i spragnionych oraz wszelkie zagęszczenia wizji wewnątrz umysłu tak by mogli wstąpić w niepodzielną jedność w środek pustki transcendencji by mieli oświeconą duszę stawali się 613

andrzej głowacki 4/5042009

Page 18: KOKAZONE 2
Page 19: KOKAZONE 2

marikon

08042009 to święto birkat hachama raz na 28 lat słonko powraca w to samo miejsce w środę co w akcie stworzenia świata przez Boga trzeba oddać mu hołd mówiąc ose maase bereszit jest to piękny akt powrotu słońca bo jest z domu beresz

dnia dwunastego werset czwarty księgi koheleta zapisano zanim zaćmi się słońce i światło i księżyc i gwiazdy i chmury powrócą po deszczu raz na osiemdziesiąt pięć lat planeta mariikonu przyjmuje hołd i po jej lewej stronie ustawia się pięć księżycy męskich a po prawej w opozycji pięć księżyców żeńskich oświetlają jasną górę krainy marikonuberesz ze wszystkich wysyłane są aniołki cherubiny i amorki pokolenia drugiego i trzeciego aby oddać hołd królowej marii ostatni księżyc męski strzeże groty zła ciemnej góry trzymając pieczęć wszelkiego zła w zamknięciu tak jest raz na 85 lat

andrzej głowacki 13042009 viking

Page 20: KOKAZONE 2

Stąpam po trawie z błękitnego pluszu. Boję się o liście. Jeśli są ze szkła będą ranić moje stopy i słodko wgryzać się w plusz. Omijam je skrzętnie. Każdy krok obliczony z matematyczną precyzją. Tu nie ma miejsca na fałsz. Jedna nuta zagrana o ułamek tonu niżej lub wyżej sprawi nagły i bolesny wschód. Nie jeden nawet…dwa lub trzy. To zależy ode mnie. Od tego ile razy schowam się za pagórkiem. Przykucnę sobie cicho na krawędzi świadomości. Wiesz przecież gdzie to jest. Tam gdzie jaszcze migocze dzień wczorajszy i barwy słów wypowiedzianych w gniewie. Piękna wiosna tej zimy nastała. A ja patrzę na rzeczy przez przezroczystość dłoni i kształty moich linii papilarnych nadają im formę. Ktoś idzie gdzieś. Mówi obojętne, co. Trzeba to koniecznie zapisać. Zapisywać wszystko na choćby najmniejszych skrawkach papieru, na drzewach, chodnikach, murach. Od razu. Żeby nie rozproszyło się w powietrzu razem z dźwiękiem twojego śmiechu. Cicho. Idzie. Notuj.

Wzywany abonent ma wyłączony telefon lub jest poza zasięgiem.

Moje serce pokruszyło się na tysiące drobnych kolorowych szkiełek. Zmiotłam je dziś na łopatkę podczas sprzątania mieszkania. Leżało na niej tuż obok pękniętej choinkowej bombki, kurzu, pociętych papierków i kwitków.

Żyć dalej bez? Wysłać samemu do siebie list kondolencyjny i przyodziać w czerń? A może stąpać śmiało po kruchym lodzie dni z nadzieją wiecznego życia. Ale, po co. Jeśli na końcu drogi czeka uśmiechnięty Bóg, to ja już chcę dotrzeć do końca drogi. I wszystko mu opowiedzieć. Albo nie mówić nic. I zatracić siebie w samym Go słuchaniu.

Czeka na mnie życie a ja ciągle się spóźniam. Ciężko jest przybyć na czas, gdy nie ma się ustalonej godziny spotkania.

Schrupać niebo a na deser zostawić chmury jak bitą śmietanę?

Pati.

Rene Magritte

Page 21: KOKAZONE 2

Wśród motylich szelestów i mgnień światła w koralach jestem. Tkając pajęczynę uśmiechów idę ścieżką wśród wieczornych chło-dów. Myślę. Szukam ciągle. Wcho-dzę, wychodzę, siedzę, stoję, śpię. Krzątam się po wydzielonym przez moją świadomość skrawku rzeczy-wistości z domniemanym tylko ce-lem i przyczyną. Określają mnie przyimki, zaimki, okoliczniki czasu i miejsca. Kręcę się w kółko. Czę-ściej myślę o rzeczach, których nie ma, niż o tych, które są. Próbuję do-pasować kształt przedmiotów do kształtu myśli. Jakże daleko mi do siebie. Mam brwi, oczy, usta, nos i brodę. Włosy mam jasne w świetle zamoczone, policzki wyrzeźbione solą. Między brwiami rodzi się czę-sto gniew, płynie bruzdami, któ-re pewnie kiedyś zostaną na sta-łe. Oczy rzęsami oplecione by nie zawsze musiały dostrzegać zło; ra-tunek niosą powieki. Na rzęsach perły, szmaragdy, rubiny i krysz-tały; tych jest najwięcej. Usta, któ-re w niepokoju i zamieszaniu swo-im materializują myśli. I uszy, które słyszą niestety wszystko, choć cza-sem udają, że nie; dla dobra ser-ca. Dusza moja rozciąga się sze-roko i daleko a sumienie bezsen-ne nie wiedzieć, czemu. Pod opie-ką troskliwego czasu, w objęciach nocy i dni. Jest we mnie ten oce-an łez i nastąpi kiedyś moment, że jego wezbrane wody przerwą z wielkim hukiem tamę, którą budo-wałam przez lata z cegiełek smut-ku, goryczy, żalu, tęsknoty i bólu. I wtedy zacznę oczekiwać suszy, aż wyparują wszelkie krzywdy i rany zarosną dziką zielenią. Ale jeszcze nie teraz.Gram swoją melodię, jak każdy. Nie do końca jeszcze umiem czy-tać nuty. Zdarza mi się fałszować. Pati