Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

download Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

of 278

Transcript of Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    1/278

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    2/278

    Rozdzia1

    Zastukaam do drzwi. Pomalowana na biao sklejka zadraa. Czekaam

    cierpliwie na zaproszenie, jednak nie dobiegmnie aden dwik.Zastukaam ponownie. Znowu cisza.W kocu nie wytrzymaam. Zaomotaam mocno, szarpnam klamk i

    wsunam gowdo pokoju.- Mona? - zapytaam i nie czekajc na odpowied, bezczelnie weszam

    do rodka.Kobieta siedzca za prostym metalowym biurkiem zmierzya mnie

    ponurym spojrzeniem. Siorbna kaw z kubka. Uchylone okno, za ktrymwida byo tylko przeraliw biel, otworzyo si szerzej. Mrony przeciguderzymnie prosto w twarz. Poczuam w oczach zy.

    - Prosz... - mrukna pospnym gosem.Zabrzmiao to zupenie tak, jakby wycedzia: Skoro jupani musi....Dla pewnoci zerknam jeszcze raz w stron tabliczki na drzwiach. Nie

    pomyliam si. Informacja. miao zamknam za sobdrzwi.Urzdniczka przygldaa si krytycznie moim wysokim obcasom i

    dopasowanemu bordowemu paszczykowi. Sama miaa na sobie donieksztatny kostium w szar jodek. Zmarszczya brwi, posyajc penezazdroci spojrzenie.

    Byam ciepo ubrana, lecz mimo to zrobio mi si zimno. W pokoju

    panowaa bardzo niska temperatura. Czy ona tego nie czua? Zerknam napomarszczontwarz. No tak... menopauza i uderzenia gorca.

    Usiadam na krzele, ktre okazao si piekielnie niewygodne.Umiechnam sipromiennie do urzdniczki. W kocu to nie jej wina, e miaatak koszmarn prac i garsonk. ciany w brudnym tawym kolorze na

    pewno nie koiy jej nerww. Tak samo jak tandetne akwarele i zasuszonapaprotka na parapecie, junawet niewoajca o podlanie, tylko o kosz na mieci.

    e junie wspomno tych niewygodnych metalowych krzesach...- Dziedobry - powiedziaam. - Mam pytanie...

    - A co ja informacja jestem? - znowu siorbna yk kawy. Odchrzknam,hamujc siprzed kliwuwag, i mimo wszystko zadaam jej pytania, ktreuoyam sobie wczeniej i zapisaam skrupulatnie na karteczce. Nie chciaamniczego zapomnie, skoro juzebraam siw sobie, eby odwiedziten ponuryurzd.

    Kobieta patrzya na mnie spod oka. Odstawia kubek na poplamiony blat izacza bawi si piecztk. Kilka poda i dokumentw lecych przed nimiao na sobie lad czerwonej pieczci i zacieki z kawy.

    Zamiast odpowiedzie na ktrekolwiek z moich pyta, urzdniczka

    signa do szuflady i podaa mi maksieczk.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    3/278

    - Tu ma pani wszystkie potrzebne informacje, jak wypeni kade poleformularza - skwitowaa moje sowa. - A teraz przepraszam, ale mam przerwobiadow. Do widzenia pani.

    Zaskoczona, parrazy otworzyam i zamknam usta. Nie wiedziaam, jak

    mam zareagowana tak bezczelnodpraw. Za kogo ona siuwaaa?Bez sowa cisnam w doni ksieczk i wyszam. Nie omieszkaamprzy tym trzasn drzwiami. Usyszaam brzdk doniczki. Przecig chybaotworzyszerzej okno i paprotka spada. A to pech...

    Podanmi broszurkwyrzuciam do kosza. Jutakmiaam. Bya z tegosamego gatunku poradnikw co rozmaite instrukcje obsugi sprztuelektronicznego. Normalny czowiek ich nie zrozumie nawet ze sownikiem

    poprawnej polszczyzny. Do tego typu instrukcji potrzebny by raczej wysoki,chudy facet z rzadkim zarostem i denkami od butelek zamiast okularw.Informatyk.

    Opatuliam si szczelniej paszczem, kierujc sido wyjcia z budynku.Na zewntrz zerknam jeszcze raz na drzwi.

    Ciemnogranatowy napis Urzd Skarbowy przykryty by do poowyczap niegu.

    Nigdy wczeniej nie byam w tym miejscu, ale po tej wizycie jugo nielubiam. Tak jak podejrzewaam, wypenienie PIT-u okazao si wyczynem

    ponad moje siy.nieg sypnmi prosto w oczy. Kolejna anomalia pogodowa w tym roku.

    Najpierw gorca jesie, a teraz mrona wiosna. Zimny wiatr od razu odnalaz

    wszystkie szpary w moim ubraniu. Zadraam.Skierowaam si w stron parkingu do mojego kochanego autka.

    Marzyam o tym, eby usiw jego ciepym wntrzu i podkrciogrzewanie.Miaam jeszcze do zaatwienia kilka wanych spraw na miecie.

    Gdzie ja postawiam samochd? Zatrzymaam sizbita z tropu. Wszystkiebyy przykryte biaymi koderkami i wyglday identycznie.

    A tak, ju wiem. W szstym rzdzie na miejscu parkingowym numersze.

    Wsiadam do mojej srebrnej, poobijanej corsy, ktr dostaam od brata

    chyba ptora roku wczeniej. On kupisobie dipa. Temogabym miedipa.Najlepiej takiego ze stalowymi ramami dookoa. Wtedy mogabym spokojnietaranowainne pojazdy i nie miaabym rys na karoserii.

    Miaam nadziej, e dip szybko mu siznudzi i mi go odda.Jego drugwasn inwestycj byo mieszkanie, ktre zajmowa teraz ze

    swojnarzeczonNatali. Nie mogam doczekasi ich lubu. Chciaam, ebyMarek by szczliwy. Umiechnam si do odbicia w lusterku. Ja byamszczliwa. Miaam wspaniaego chopaka - Piotrusia.

    Szarpnam za drek skrzyni biegw i patrzc do tyu, wcisnam peda

    gazu. Obok samochodu przeszedjakiubrany na czarno mczyzna, z kapturemnasunitym na twarz. Pochylimocno gow, eby nieg nie leciamu prosto w

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    4/278

    oczy. Jeszcze raz przemkno mi przez myl, e bardzo cieszsi, e siedzjuw ciepym aucie.

    Silnik zawy, a corsa oczywicie, zamiast do tyu, pojechaa do przodu.Wdusiam hamulec i zagryzam warg w oczekiwaniu na huk, gdy zderzak

    spotka siz metalowym supkiem.Szlag by to trafi!!! Znowu si pomyliam! Nie ogarniaam skrzynibiegw... A gubiam si ju zupenie na skrzyowaniach, gdy trzebajednoczenie zwolni, zmieni bieg, wcisn kierunkowskaz, skrcakierownici patrze, czy nikt nie jedzie prosto na mnie.

    Po prostu za duo czynnoci naraz.Ku mojemu zaskoczeniu nie usyszaam dwiku gniecionego metalu.

    Wysiadam z samochodu i pochyliam si przed mask. Metalowy supek bywygity poziomo w taki sposb, e nie byo moliwoci, eby dotkn mojegosamochodu. Kt zgicia pozwoliby mi spokojnie nad nim przejecha.

    Podniosam sizdziwiona. Przysigabym, e jeszcze przed chwilsupekstaprosto tuprzed moim autem.

    Przesunam doni po zderzaku. adnego wgniecenia czy rysy.Kopnam czubkiem buta wygity supek. Ani drgn, za to ja poczuam

    bolenie duy palec u stopy.Dziwne...Wzruszyam ramionami.Wsiadam do samochodu, w kocu ruszyam do tyu i wyjechaam powoli

    na ulic. Zimowe opony buksoway na zanieonym asfalcie. Dzisiaj nie

    widziaam ani jednej piaskarki i adnego spychacza. Zima jak zwyklezaskoczya drogowcw i suby miejskie.

    Z nieba zacz sypa jeszcze gstszy nieg. Szykowaa si prawdziwazadymka.

    Zerknam na kontrolki na tablicy rozdzielczej. Wbudowany termometrwskazywa, e na dworze byo tylko minus szestopni.

    Spojrzaam znw przed siebie, by stwierdzi, e wanie jakiprzechodzie wskoczy na czerwonym na pasy. Wdusiam hamulec, azablokowane koa wpady w polizg.

    Nagle kierownica wyrwaa mi si z rk. Szybko skrcia w lewo, anastpnie wprawo. Usiowaam jzatrzyma, ale nie miaam tyle siy.

    Samochd wymin przechodnia, ktry nie zwracajc na mnie uwagi,pobieg dalej. Poczuam, jak peda hamulca odpycha moj stop, a peda gazusam si wciska. Dziki kolejnemu skrtowi kierownicy corsa o may wosmina barierki oddzielajce ulicod torw tramwajowych i wjechaa na wolnemiejsce parkingowe.

    - Fak, fak, fak, fak - mamrotaam do siebie, ciskajc kurczowobezuytecznjuw tym momencie kierownic.

    Jakimczyzna wyszedzza drzewa, pod ktrym stanam, i ruszyprzedsiebie, nawet nie odwracajc si w moj stron. Dobrze, e przynajmniej jego

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    5/278

    nie potrciam. W ferworze walki z wyrywajcsikierowniczupenie go niezauwayam.

    Kolorowo ubrani przechodnie szybko stracili mn zainteresowanie.Przegoniich mrony, pnocny wiatr.

    Silnik samochodu szumia cicho. Ciepy nawiew muska moje policzki,gdy gboko oddychaam, usiujc siuspokoi.Odwrciam si w stron przejcia dla pieszych, z ktrego ju dawno

    zniknniedoszy samobjca. Wziam gboki oddech.- Od dzisiaj jedtramwajami - mruknam do siebie.

    * * * *

    Przygaszone wiata nie rozwietlay mroku panujcego we wntrzujednego z warszawskich klubw. Czekalimy cierpliwie, a na scen wejdzienowy zespzaoony przez kilku studentw.

    Naprzeciwko mnie przy stoliku siedziaa koleanka z roku, Monika.Odgarna dugie blond wosy i zalotnie zerkna na Maka, wsplokatoramojego chopaka. Piotr siedzia obok, trzymajc mnie pod stolikiem za rk.Mocniej cisnam jego palce. Umiechnsiciepo. Monika spojrzaa na mniei na Piotrka i wyda usta. - Ile wy ze sobjujestecie? Ze cztery miesice? -zapytaa i nie czekajc na naszodpowied, skomentowaa zoliwie: - Straszniedugo. Chyba juzdylicie sisobznudzi.

    Nie cierpiaam jej. Wydawao mi si, e ta dziewczyna wszystko robi na

    pokaz. Poza tym bya zdecydowanie zbyt adna. Dobrze o rym wiedziaa i zpremedytacj wykorzystywaa swoje wdziki. Stanowia potencjalneniebezpieczestwo dla wszystkich zakochanych dziewczyn. I miaa paskudnycharakter.

    Dzisiaj musiaam j znosi, bo wprosia si na nasze wsplne wyjcie.Usyszaa, gdzie siwybieramy, i nie udao nam sijej pozby.

    Na scenzaczli wchodziczonkowie zespou.- Wokalista ma wietny gos - powiedzia podekscytowany Maciek,

    przyjaciel mojego Piotrka.

    Po sali nis si lekko schrypnity gos. Dyskutowaabym na temat jegowietnoci.

    - Skoczpo piwo - powiedziaw ktrymmomencie Piotr. - Ktochce?Maciek ochoczo pomacha.- Ja poproszz sokiem imbirowym - wtrcia siMonika. Piotrek ruszyw

    stronoblepionego ludmi baru. Dugo poczeka, zanim go obsu.W pewnej chwili Monika wzia do rki swojtorebki oznajmia:- Iddo azienki.Odetchnlimy z ulg. Od ponad dziesiciu minut rozprawiaa o tym,

    ktry tusz do rzs jest lepszy, czym skutecznie zaguszaa muzyk.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    6/278

    Piotra wci nie byo. Wychyliam si ze swojego miejsca, usiujcdojrzego w tumie bawicych siludzi.

    - Zaraz wrc - powiedziaam do Maka, ktry siedzia wpatrzony wnowy zespjak w obrazek. Pewnie nawet mnie nie usysza.

    Skierowaam siw stronbaru. Minam drzwi do damskiej toalety. Kumojemu zdziwieniu wyszed z niej jaki mczyzna i szybko min mnie zpochylongow, tak, bym nie dostrzega jego twarzy. Pewnie wstydzisi, epomyli azienki.

    W drzwiach pojawia siMonika.- Z damskiej wyszedwanie jakifacet. Widziaa? - zapytaam.- Nie... - odpara z nieobecnym wyrazem twarzy i ruszya w stronstolika.Wzruszyam ramionami. Nie obchodziy mnie jej dziwactwa. Zwaszcza

    e wreszcie zauwayam Piotrka. Lawirowa midzy taczcymi ludmi ztrzema kuflami piwa. Tylko patrze, aktowytrci mu je z rk.

    Kiedy koncert si skoczy i zaczli puszcza jakie techno -zdecydowalimy, e wracamy do domu. Nie opacao si tam siedzie i pidrogie piwo. Poza tym atmosfera przy czym stoliku zrobia si markotna.Piotrek jako zamilk, zapatrzony bezmylnie na scen, Maciek siorba piwo.

    Nawet Monika siedziaa cicho.Zebralimy swoje rzeczy i ruszylimy w stronpobliskiej stacji metra. Po

    drodze w nasztowarzyszkjakby wstpinowy duch. Przysuna sido Makai zacza sizachwycanowym wagonem, ktrym jechalimy.

    Mj ukochany mialekko nieobecny wzrok. cisnam go za rk.

    - Cosistao? - zapytaam, gdy bylimy juniedaleko mojego bloku.- Nie, po prostu troch boli mnie gowa - umiechn si. - Wrc do

    domu i od razu poosispa.Nagle tu przed moim nosem na ziemi spado dugie czarne piro.

    Spojrzelimy szybko do gry, ale nad naszymi gowami nie lecia aden ptak.Wzruszyam ramionami.

    - Dugie - stwierdzi lakonicznie Piotrek. Odprowadzi mnie pod samedrzwi i poczeka, aje otworz.

    Zmarszczy brwi i masowa swoje czoo. Gowa musiaa bole go coraz

    mocniej. Przytuliam sido niego.- Moe dam ci coprzeciwblowego? - zaproponowaam.- Nie, zaraz mi przejdzie. Po prostu pjdspa.- No dobrze. W takim razie dobranoc - pocaowaam go w usta.- Dobranoc - odpowiedzia.Zamknam za nim drzwi i podbiegam do okna, eby zobaczy, jak idzie

    ulic. Dostrzegam w mroku jego wysoksylwetk. Szedz pochylongow irkami w kieszeniach.

    Dopiero gdy znik za zakrtem, dostrzegam co na parapecie.

    Otworzyam okno.Leao na nim dugie czarne piro.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    7/278

    Rozdzia2

    Kilka dni pniej siedziaam na wyjtkowo nudnych zajciach. Na

    uczelni jechaam tramwajem. W dniu, kiedy wpadam w polizg, obiecaamsobie, e samochodem zaczn ponownie jedzi dopiero wtedy, gdy niegstopnieje. Nie miaam zamiaru wicej ryzykowa.

    Udajc, e sucham uwanie, co mwi wykadowca, studiowaaminstrukcjwypeniania PIT-u.

    Prowadzca seminarium przerzucia prezentacj na ostatni slajd.Zobaczylimy na nim ulubiony napis studentw: Koniec. Dzikujza uwag.

    Spojrzaam na zegarek. Kolejny wykad zaczynasiza pgodziny. Niechciao mi si i. Nie powinnam zbyt wiele straci. Piotruwrci ze swoichzajkilka godzin wczeniej. Postanowiam pojechado niego.

    - Wiki, idziesz na wykad? - zapytaa Zuza, moja najlepsza przyjacika.- Nie, jaddo Piotrka - odparam.- Boe, jeste w niego zapatrzona jak w jakie bstwo -skomentowaa,

    przewracajc oczami.Nie zaprzeczyam i nie obraziam si. Taka bya prawda, Zuza tylko

    stwierdzia fakt. Fakt, z ktrym judawno sipogodziam.Pomimo niegu i pluchy szam z umiechem na ustach. Miaam dzisiaj na

    nosie bardzo rowe, cukierkowe okulary.I nie chciaam ich zdejmowa. Mio jest dziwna. Ma w sobie co z

    narkotycznego uzalenienia.Zerknam na zegarek. O tej godzinie nie powinno by jeszcze

    wsplokatora Piotrka. Bdziemy sami. Doskonale!Jak nigdy, komunikacja miejska stana na wysokoci zadania i gdy tylko

    doszam na przystanek, nadjecha mj autobus. Zadowolona rozsiadam si nawolnym siedzeniu i oparam stopy na grzejniku. W starym ikarusie szybyklekotay przy kadym zakrcie, a zawieszenie skrzypiao, gdy koa wpaday wkoleiny.

    Wysiadam na przystanku przy ulicy Targowej, na wysokoci bazaru

    Ryckiego. Kiedy byo to jedyne takie miejsce w Warszawie. Za komunymona byo tu dostaniemal wszystko. A teraz? Kilkanacie szkaradnych bud zsukniami lubnymi i butami. To zdecydowanie nie byy najlepsze czasy dla

    bazaru Ryckiego.Spojrzaam na zegarek. Bya szesnasta sze.Schowaam siw bramie, szukajc ochrony przed niegiem. Mokre wosy

    przyklejay si do policzkw. Obok mnie, w czarnym paszczu, niedbalerozpitym pod szyj, sta przystojny chopak. Szeroki kaptur opadapasko na

    jego plecy. Patki niegu osiaday mu na wosach i dugich czarnych rzsach.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    8/278

    Od jakiego czasu doczsto spotykaam go na Pradze lub w centrum.Byo to do niezwyke, jeli wzi pod uwag liczb ludzi mieszkajcych wtym miecie.

    Przygldaam mu sidyskretnie. Tym razem nie uoyczarnych wosw

    w sztywnego irokeza. Opaday mu na niesamowite zote oczy.Musia nosi szka kontaktowe. Nigdy nie widziaam nikogo o takiejbarwie tczwek. Nienaturalnej, ale... muszpowiedzie, e bardzo adnej.

    Nie mia szalika, spod paszcza wystawaa tylko czarna koszula. Jedyniekaptur mg chronigo przed niegiem i wiatrem, ale nonszalancko zdjgo zgowy.

    Umiechnsido mnie lekko. Odwzajemniam umiech.Kilka razy nawet rozmawialimy. Raz zapyta, ktra godzina, innym

    razem poprosi o pokazanie mu na planie miasta, jak ma dojecha na placZbawiciela. Ciekawe, czy mnie pamita.

    Jeszcze raz na niego zerknam. Przyglda mi si. Gdy zobaczy mjwzrok, szybko odwrcigow.

    Poza mn czujnie obserwowao go jeszcze kilka kobiet. Byy w rnymwieku. No c... Byo na co popatrze.

    Cofnam si jeszcze o krok w bram, by nieg na mnie nie pada.Przystojniak podszeddo mnie.

    - Paskudna pogoda, prawda? - zagadn.- Tak - umiechnam si.- Ale zaraz przestanie pada - zapewni mnie. Spojrzaam na niebo i

    czarne chmury. Nie zanosio si, eby jego sowa szybko siurzeczywistniy.- Wtpi- stwierdziam.W tej chwili nieg przestapada. Spojrzaam zdziwiona na chopaka. Na

    jego ustach bkasitajemniczy umiech. Nie patrzyw chmury. Wpatrywasiwe mnie. Jego niespotykane zote oczy zabysy, jak gdyby zapon w nichogie. Przewiercay mnie na wylot.

    Poczuam sinieswojo.- A nie mwiem? - zapyta.- Ty masz chyba chody tam na grze - zamiaam si. Umiech na jego

    ustach odrobinprzygas.- Raczej tam na dole... - mrukn.- Sucham? - nie usyszaam, co powiedzia, bo wanie przejechaa z

    haasem obok nas pomaraczowa ciarwka.- Nic, nic - znowu siumiechni przysunbliej. - Jestem Beleth, a ty?- Wiki - odpowiedziaam. - Beleth? Bardzo egzotyczne imi.- Nie pochodzstd - wyzna.Wyjrzaam na ulic, ale nie byo widamojego autobusu. A wczeniej tak

    adnie wszystkie podjeday!

    - A skd? - zapytaam. - Nie masz obcego akcentu.- Jestem w Polsce jupewien czas - odpar.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    9/278

    Przeczya temu opalona oliwkowa skra. Wyglda, jakby przed chwilwstaz leaka nad brzegiem ciepego morza i dla niepoznaki narzucina siebie

    paszcz. Wydawao mi sinawet, e delikatnie pachniasol. Zapachem bryzy.Co on robina Pradze...?

    - A oglnie pochodz... z Poudnia - odparz wahaniem.- Hiszpania? - zapytaam.Zawstydziam siwasnciekawoci. Po co go wypytywaam?Jeszcze raz dokadnie mu si przyjrzaam. Co w nim byo. Co

    znajomego. Nie potrafiam tego nazwa. Usilnie szukaam jakiegoskojarzenia,wspomnienia.

    - Raczej jeszcze bardziej na poudnie... - umiechnsitajemniczo.- Raczej?Robi wraenie, jakby sam nie by tego pewien. Wydawao mi si, e

    skdgo znam.Chopak umiechn si wesoo, zupenie jakby usysza moje myli.

    Zapadabym si chyba pod ziemi, gdyby by wiadom moich zachwytw nadtym, jaki jest przystojny.

    Na jego twarzy zagocijeszcze szerszy umiech.W tej chwili na przystanek podjechaautobus. Wysypasitum ludzi.- To mj - powiedziaam. - Mio byo mi cipozna. Podbiegam w stron

    autobusu.- Poczekaj! - zapamnie przy drzwiach. - Prosz, to dla ciebie. Z mojego

    rodzinnego kraju.

    W tej chwili drzwi si zamkny i rozdzielia nas brudna szyba. Belethumiechnsizawadiacko i pomachami na poegnanie.

    Usiadam na wolnym miejscu i spojrzaam na swoj do. Z mojegorodzinnego kraju. Na mojej doni leao...

    ...mae zielone jabuszko.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    10/278

    Rozdzia3

    Wysiadam z autobusu na przystanku pod domem Piotrka. Ca y czas

    ciskaam w doni jabko. mieszny by ten chopak z przystanku. A jabuszkowygldao jak najzwyklejsza polska papierwka. Gdzie mogo urosn?Zerknam na zegarek. Piotru spodziewa si mnie dopiero za dwie

    godziny. Zrobimu niespodziank!Zadowolona z siebie zaczam wbiega po schodach. Obdrapana klatka

    przypominaa setki podobnych na warszawskiej Pradze. Nie wyrniaa siniczym szczeglnym. Takie same szare schody, nieczytelne graffiti, stuczonaszyba.

    Nagle naprzeciwko pojawia si Monika. Wanie schodzia z gry. Namj widok zatrzymaa si raptownie. O mao nie zsuna si ze schodka. Wostatniej chwili, balansujc caym ciaem, utrzymaa rwnowag.

    - Monika? - zdziwiam si.- Och, cze Wiki - umiechna si szeroko i szybko zacza trajkota

    dziwnie wysokim tonem. - Co tam u ciebie? U mnie dobrze. Ja ju uciekam.Przyszam do Maka. Do zobaczenia.

    Wymina mnie i zbiega po schodach.Nie powiedziaa nic o najnowszym tuszu do rzs. Nie zachwycaa si

    swoimi butami na wysokim obcasie. Nie krytykowaa protekcjonalnym tonemmojej zmechaconej czapki. Zupenie jak nie ona.

    Dziwne...Maciek i Monika? Zmarszczyam brwi. W yciu... ona by si nim za

    szybko znudzia. Byzbyt porzdny.Postanowiam nie zawraca sobie tym duej gowy. Nie mnie osdza.

    Wyjam z torebki pk kluczy. Jaki czas temu si nimi z Piotrusiemwymienilimy.

    Chciaabym z nim zamieszka, ale wiedziaam, e Marek prdzej dostabyzawau ze zoci, nimi na to pozwoli.

    Umiechnam siw duchu, obracajc w doni dugi klucz do mieszkania

    Piotrusia. Byo mi dobrze ze wiadomoci, e nie jestem sama, e jest kto, ktona mnie czeka, tskni. Kogo mogprosio pomoc, kto mnie rozumie bez sw.Przekrciam klucz w zamku i weszam do rodka.- To ja, Wiki! - krzyknam, rzucajc torb na podog. Nikt mi nie

    odpowiedzia. Usyszaam tylko szum prysznica dobiegajcy z azienki.Mieszkanie chopcw wygldao... no c... jakby mieszkali w nim sami

    chopcy. Sterta brudnych butw walaa si przy drzwiach wejciowych. Drzwido kuchni zawalonej niezmytymi naczyniami nie domykay si z powoduspuchnitej, po ostatnim wylaniu si wody z pralki, podogi, a w pokojach

    panowatypowy studencki chaos.- Maciek? - zastukaam w drzwi, ale odpowiedziaa mi cisza. Dziwne...

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    11/278

    Zostawiam kurtk na wieszaku i poszam do kuchni. Umyam maejabuszko od tajemniczego nieznajomego.

    Szum wody w azience ucich. Usyszaam gos Piotrusia. Podpiewywacopod nosem.

    Wyjam n z szuflady szafki kuchennej i przekroiam jabko na p.Zanim zaczam je obiera, zawahaam si.Spojrzaam na soczysty misz. Deja vu. Zupenie jakbym ju kiedy

    jada takie jabko. Bzdura, przeciejadam w swoim yciu setki jabek.Signam po n, ale znowu sipowstrzymaam.Ten Beleth. Kim on by?W gowie tuka mi sijakauporczywa myl.Wskazwka. Co, co uparcie mi umykao.Skupiam sina tej myli z caych si, jednak nie zdoaam sobie niczego

    przypomnie. W kocu si poddaam. Moe tylko przypomina mi jakiegoaktora czy modela, i std to podwiadome przeczucie, e go znam?

    Pomylaam o Piotrku, ktry wcinie wychodziz azienki. Jego znaamkilka lat, pomimo e par bylimy dopiero od kilku miesicy. Ale ja za nimszalaam! Uganiaam si za biedakiem jak gupia, kadego wieczoru marzc otym, jak to cudownie bdzie nam razem, aw kocu odwayam sipowiedziemu, co czuj.

    Tylko e czasami wydawao mi si, e co jest nie tak. Nachodzia mniedziwna tsknota za czymnieosigalnym. Nie potrafiam jednak sprecyzowazaczym. Dzisiejsze spotkanie z tajemniczym Belethem take wzbudzio we mnie

    to uczucie.Byam gupia. Zwizek z Piotrkiem dawa mi to, czego potrzebowaam.

    Miaam stabilizacj, poczucie bezpieczestwa, mio osoby, ktr tekochaam. Piotr bymoim przyjacielem. Miaam wszystko, czego pragnie kadadziewczyna.

    Tylko czasami dopaday mnie myli, e za czymtskni.Prysznic ucich. Z azienki wyszed Piotrek z przewizanym w pasie

    rcznikiem. Na mj widok stanjak wryty.- Cze, kotku - podeszam do niego i pocaowaam go w usta. - Wpadam

    trochwczeniej.- Widzwanie - chopak odzyskagos. - Dawno przysza...?Znw miadziwnie nieobecny wzrok.- Przed chwil.Woda kapaa na ziemi z czarnych, lekko krconych wosw Piotrka.

    Migdaowe oczy okolone dugimi czarnymi rzsami wpatryway siwe mnie zmoc. Na brodzie widoczny byseksowny jednodniowy zarost.

    Na szyi na cienkim acuszku mia zawieszony may srebrny kluczyk,grawerowany w ryczki. W dniu, w ktrym pocaowalimy si po raz

    pierwszy, na imprezie u naszych znajomych, znalazam ten kluczyk w swojej

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    12/278

    kieszeni. Do dzisiaj nie odkrylimy z Piotrkiem, do jakiego zamka pasowa. Niewiedziaam, skd wzisiw mojej kieszeni.

    Tamten wieczr pamitam jak przez mg. Przesadziam wtedy zalkoholem i sheesh. Krcio mi si w gowie i miaam ma luk we

    wspomnieniach.Dotknam srebrnego kluczyka. Byszczana tle oliwkowej skry mojegoukochanego. Piotrek nosi go na pamitk naszego pierwszego pocaunku.Uwielbiaam go za to.

    - Prysznic w cigu dnia? - zapytaam i puciam do niego oko. - Co cinaszo?

    - Aaa - wyjmi z doni pjabka. - Tak jako.Ruszy w stron swojego pokoju. Poszam za nim i usiadam na ku.

    Opowiadaam mu o przygodzie sprzed kilku dni z urzdem skarbowym. miasiz moich opowieci.

    Bawiam si chwil noem, odkrawajc skrk mojej powki owocu.Piotrek woydinsy. Stateraz tyem do mnie. Miaam wietny widok na jegoszerokie plecy i poskrcane wosy na karku. Minie drgay pod skr, gdyzapinaspodnie.

    Signpo powkjabka, ktrodoyna biurko.- Przed chwil spotkaam Monik - powiedziaam. Owoc wypad

    Piotrkowi z rki. Potoczy si pod krzeso i zatrzyma przy zaboconychadidasach rzuconych niedbale.

    - Powiedziaa, e przysza do Maka - dodaam.

    - Aaa... tak, tak - potwierdziPiotrek, siadajc obok mnie. Wytarjabko ospodnie. Jak nic zapie jakiego pierwotniaka, nicienia, przywr czy inne

    paskudztwo.A ja to potem oczywicie zapiod niego...- Ale Maka nie ma - zauwayam roztropnie.- No nie ma - skwitowaPiotrek, patrzc gdziew przestrze.- To siniepotrzebnie fatygowaa - stwierdziam. - Maciek powinien by

    w domu, skoro siz niumwi.- Tak, tak... - potwierdzi Piotrek i ugryz jabko. Poszam za jego

    przykadem.Jabko smakowao... najnormalniej w wiecie.Mylaam o tym, skd mg pochodzi tajemniczy Beleth. Zamierzaam

    potem poszuka w internecie genezy tego dziwnego imienia. W ten sposbodkryjkraj jego pochodzenia.

    Zadowolona z siebie i ze swojej pomysowoci ugryzam kolejny ks.Piotrek, siedzcy obok mnie, pochon owoc w jednej chwili. By

    dziwnie spity, odkd przyszam. Musiaam go o to zapyta.Ju otworzyam usta, kiedy nagle przed oczami zaczy mi przebiega

    niezrozumiae obrazy. Zapaam siza gow, czujc nagy ttnicy bl. Piotrekzgisiwp. Dziao siz nim to samo co ze mn.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    13/278

    Czuam, jakby ktootworzymi czaszki zaczw niej grzeba. Fala blurozlaa sipo caym ciele. Krzyknam.

    Obrazy, obrazy, obrazy.Zobaczyam siebie w parku. Mordercz noem. Poczuam bl, gdy mnie

    dga. W nastpnej chwili tamtscenzastpiy kolejne wizje.Targ o moj dusz. Diabe Azazel mwicy mi, e umaram i trafi doPieka.

    Urzd w Niszej Arkadii, gdzie otrzymuj posad diablicy na kolejneszedziesit szelat i moc piekielnpo zjedzeniu jabka.

    Moi przyjaciele. Neurotyczna mier, diablica Kleopatra, kot Behemot,diabeBeleth...

    Beleth, Beleth. Jego twarz, sowa, zachowanie... podanie.Moje pierwsze targi o dusze miertelnikw. Spalone Pola Mokotowskie.

    Obsesja na punkcie mierci.Uporczywe powroty na Ziemi, by byz Piotrkiem. Uuda ycia.

    Noc, gdy dowiedziaam si, e zostaam zabita z powodu politycznychrozgrywek w Piekle. Bal u Szatana. Wizienie.

    Sd. Wizja skazania za bdy i niemono spotkania Piotrka, ktrydopiero co powiedzia, e mnie kocha.

    Rewolucja majca zrzuci Lucyfera z tronu piekielnego. Pojedynki zwrogimi diabami. Piotrek w objciach Moniki. Mj bl.

    Wysadzony w powietrze Ksiyc. Kawaki satelity lecce w stronZiemi.Wizja zagady caej populacji.

    Sd.Interwencja Nieba.Cofnicie czasu, w wyniku czego powrciam do ycia, ale zapomniaam

    wszystko, co siwydarzyo. Moja druga szansa, by tym razem nie doprowadziplanety do upadku.

    Bl znikn w chwili, gdy wszystko sobie przypomniaam.Wyprostowaam si i odgiam palce. Zacisnam je kurczowo na nou doowocw. Oddychaam ciko, zupenie jak po dugim, mczcym biegu.

    Piotrek spojrzana mnie szeroko otwartymi oczami. Zrozumiaam, e on

    take wszystko sobie przypomnia. Nasze przesze - niedosze ycie.Beleth.On chcia, ebym sobie przypomniaa. Zrobi to specjalnie. Mimowolnie

    za nim zatskniam. Za jego penymi aru oczami, niskim, aksamitnym gosem,sowami penymi niebezpiecznych, niemoralnych obietnic.

    Nie. Co ja robi?! Poczuam zo. Pewnie znowu chciamnie do czegowykorzysta. Po co inaczej zwrciby mi pami?

    Byam narzdziem w rkach diabw. Potrzebowali mnie tylko dopolitycznej wojny. Miaam zamt w gowie.

    - Skd wziato jabko? - zapytaPiotrek.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    14/278

    - Dostaam je od nieznajomego na ulicy - mruknam. - Teraz wiem, e tobyBeleth...

    Zawsze lubiam bajki. Jak wic to si stao, e nie wyniosam z nichadnej nauki? W kocu gdyby Krlewna nieka nie zjada jabka od

    nieznajomej staruszki, to nie wpadaby w piczk. Bdw zaczarowany sen -jak zwa, tak zwa.A ja jak ostatnia sierota, nie do, e wziam od nieznajomego jabko, to

    jeszcze je zjadam. No i jak moja prapra (jeszcze pra jakiekilka tysicy razy),prababka Ewa pierwsze, co zrobiam, to poczstowaam jabkiem swojegofaceta. aosne... W ogle nie potrafiuczysina cudzych bdach.

    - Beleth? - warknPiotrek.Odwrciam si gwatownie w jego stron. Woda ju nie kapaa mu z

    wosw. Srebrny kluczyk zalni w socu. Mj klucz diaba, pozwalajcy naswobodne przemieszczanie po Piekle i Ziemi. Insygnium si piekielnych.Zapewnianatychmiastowmoliwoprzeniesienia siw dowolne miejsce.

    Spojrzaam na ogryzek.Jabko mocy. A moe jabko z Drzewa Poznania Dobra i Za? Nie... to

    raczej niemoliwe. Ostatnie drzewko w Piekle, nalece do Szatana,nieopatrznie zamieniam w krzew pomidorw.

    Czego oczywicie do dzisiaj Lucyfer zapewne mi nie wybaczy...- Wziajabko od nieznajomego? - warknna mnie Piotrek. - A potem

    je zjedlimy? Przeciemogo byzatrute.To chyba byo zatrute. Jednak nie trucizn. Raczej wtpliwociami.

    Dlaczego Piotrek braprysznic w rodku dnia?- Monika nie przysza do Maka, prawda? - zapytaam, zaciskajc ze

    zoci pici.Juwczeniej mieli siku sobie, jednak Piotruwybramnie.Zamiast odpowiedzie, spojrzana mojrk. Nawet nie zauwayam, e

    zaciam si noem. Struka krwi popyna mi po skrze. Nagle kroplezawrciy i wpyny z powrotem do rany, ktra zasklepia si na naszychoczach. Zgiam palce, podziwiajc nienaruszon skr. Czuam w miejscuukucia delikatne mrowienie, pamitkpo zadziaaniu si.

    Moje moce piekielne powrciy, a wraz z nimi spady mi z nosa roweokulary.

    - Czemu braeprysznic? - zapytaam, odkadajc n.- Wiki, to nie jest tak - powiedziaszybko Piotrek. - To nie tak miao by.

    Ja ci to wszystko wytumacz.- Wytumaczysz? - prychnam. - A co tu jest do tumaczenia?- Czekaj, uspokj si! - krzykn.To on pierwszy krzykn. On pierwszy zaatakowa. Moje hamulce

    puciy.

    - Pieprz si! - wrzasnam. - Albo nie! Pieprz siz Monik! Przynajmniejona bdzie szczliwa! Bo tobie najwyraniej wszystko jedno!

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    15/278

    - Wiki, posuchaj mnie, do cholery!- Albo nie! A ebynie mgz nikim! A niech ci, gnoju, odpadnie!Przysunsido mnie i zapamnie za nadgarstek.- Pu - rozkazaam, ale mnie nie posucha. Przytrzyma mnie jeszcze

    mocniej, gdy usiowaam siwyrwa. - Pu!- Daj mi dojdo sowa - powiedziaszybko.Z caej siy pchnam w niego moc. Odrzucio go ode mnie. Uderzyw

    ciani osunsiz jkniciem na ziemi. Podeszam do drzwi.- Czekaj - krzykn, wycigajc w moj stron rk. Drzwi jak na

    zawoanie zatrzasny mi siprzed nosem.Szarpnam za klamk, ale ani drgny. Odwrciam sizaskoczona.Zamkn przede mn drzwi. Jak on mia?! A raczej jakim cudem on to

    zrobi?Zerknam na lecy na ziemi ogryzek. Czy to znaczy, e po zjedzeniu

    jabka Piotrek take nabranadprzyrodzonych mocy?Przypomniaam sobie, e tak samo jak ja posiadasi Iskry Boej. Moc

    po naszych wsplnych przodkach, Adamie i Ewie, ktrych w bezporedniej liniioboje bylimy potomkami. To zapewne wzmocnio potg jabka i umoliwiouaktywnienie siw nas mocy za ycia. Gdybymy nie posiadali Iskry, jabko po

    prostu by nie zadziaao.- O... - mrukn, podnoszc sina nogi, i zapytazdziwiony: - Ja teteraz

    tak umiem, skoro to zjadem?- Skocz z mostu, moe okae si, e umiesz telata- warknam.

    Lata, nawet pomimo Iskry Boej i mocy piekielnych, nie potrafi. Akurattego byam pewna w stu procentach. Swego czasu dokadnie przestudiowaamdokumenty dotyczce Iskry Boej i zdolnoci, jakimi jest obdarzona osoba j

    posiadajca. Nie byo tam sowa o lataniu.Poczuam satysfakcj na myl o tym, e zachcony moimi sowami

    mgby sprbowa.- Otwrz drzwi - rozkazaam.- Nie, najpierw porozmawiajmy - powiedzia.- Sam tego chciae- odburknam.

    Udawaam z, ale w oczach stany mi zy. Miaam ochot usi,schowatwarz w doniach i sirozpaka. Nie mogam jednak zrobitego tutaj.

    Nie przy nim. Zdradzimnie. On mnie zdradzi. Jak mg?I to z Monik?! Z tkrow?!Wycignam do w stron drzwi. Z gonym hukiem razem z futryn

    trzasny o cianw korytarzu. Tynk i kawaki cegiezaczy sypasiz sufitu.Wieszak spadz hukiem na ziemi. Zapaam paszcz i torb.

    - Wiki! - Piotrek usiowamnie zatrzyma, ale odepchnam go od siebieze zoci.

    - Zostaw mnie!

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    16/278

    Wybiegam z mieszkania, wpadajc po drodze na Maka. Zaskoczonystanw drzwiach, wpatrujc siw zniszczenia, ktrych narobiam.

    - Co tu sistao?! - krzykn, widzc roztrzaskane drzwi i kawaek ciany,a take sypicy si py i cegy. - Byo trzsienie ziemi?! Budynek si wali?!

    Musimy ucieka?!- Pokcilimy siz Wiktori... - mruknzrezygnowany Piotrek.Stau gry schodw, patrzc, jak biegnw d. Nawet nie prbowamnie

    dogoni.Narzucajc na siebie obsypany tynkiem paszcz, wybiegam z bloku.

    Gdzie w zasp upad mi szalik, ale nie zwrciam na to uwagi. Po prostubiegam przed siebie. Byle bydalej od niego.

    nieg kuw oczy, zimny wiatr wyciskapowietrze z puc. Gony oddechzaguszakroki kogopodajcego moim ladem.

    W kocu, wycieczona, dotaram do swojego bloku. Usiadam naschodach prowadzcych do klatki. Ukryam twarz w doniach. Pakaam. Jutskniam za Piotrkiem. Za poczuciem bezpieczestwa, ktre mi dawa, a ktre

    byo tylko zudzeniem. Chciaam tam wrci, przytulisido niego. Byo mi takle.

    - Zgubiaszalik - niespodziewanie ktosiodezwa.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    17/278

    Rozdzia4

    - Zgubiaszalik - powtrzy.

    Nade mn sta oczywicie przystojny Beleth. W opalonej doni ciskamj czerwony szalik. Umiechasiwesoo, zadowolony z siebie. Wygldajakszczeniak, ktry przynis patyk po poleceniu aport. Tylko e Beleth nieusysza adnego polecenia. On nigdy nie sysza adnych polecei zawsze robito, o co sigo nie prosio.

    - licznie wygldasz - owiadczy, nie zwracajc uwagi na mojemilczenie. - Tskniem za tob.

    Wstaam, wyrwaam mu szalik z rki i bez sowa ruszyam do swojegomieszkania. Nie chciaam widzieBeletha, nie chciaam z nim rozmawia. Byrdem wszystkich moich kopotw.

    Niestety szedza mn.Nie bawiam siw otwieranie drzwi kluczem. Uyam mocy. Usiowaam

    zatrzasnmu je tuprzed nosem, ale zatrzyma je donii stannaprzeciwkomnie.

    - Nie wpucisz mnie? - zdziwisiz zaczepnym umiechem. - Tak dawnonie bylimy sam na sam... Pomyl, sodkie sam na sam... ze mn!

    Ze mn - czy on uwaa, e to argument nie do przebicia?Spoliczkowaam go.A jednak to argument do przebicia.

    Umiech spezmu z twarzy. Poruszyszczk, a nastpnie pogadzisipo zaczerwienionym policzku.

    - Trzeba przyzna, e nie wysza z wprawy. Lubi od czasu do czasumae sadomaso, jednak po gbszym namyle stwierdzam, e chyba wolaemtwojdelikatniejszwersj...

    - Dlaczego daemi to jabko? - zapytaam pustym gosem.- Wpumnie - poprosi, powaniejc.Obok niego przesza stara ssiadka, czujnie nadstawiajc ucha.

    Zrozumiaam, e to nie byo miejsce na rozmowy o Piekle i mierci. Jeszcze

    wziaby mnie za satanistk, a wtedy koniec z imprezami w mieszkaniu dopna. Gdyby tylko usyszaa goniejsz muzyk, pewnie zaczabywydzwaniapo stramiejsk.

    Wpuciam diaba do mieszkania, chociawcale nie miaam na to ochoty.Pstrykn palcami. Jego paszcz znikn w jednej chwili. Nic si nie

    zmieni. Wyglda tak, jak go zapamitaam. Idealny, perfekcyjny, przystojnykusiciel. Diabe, ktry sprowadzimnie do Pieka, ktry usiowamnie uwie, ana koniec... owiadczy, e mnie kocha.

    - Naprawdza tobtskniem - wyzna, bacznie mi siprzygldajc.

    Za jego przykadem zdjam paszcz. Powiesiam na wieszaku przydrzwiach i strzepnam z wosw py z rozwalonych cian w mieszkaniu

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    18/278

    Piotrka. Spojrzaam w lustro wiszce na drzwiach szafy. Miaam przed sobzrozpaczon dziewczyn z rozmazanym makijaem i smugami tynku na

    policzkach. Machnam doni przed twarz, przywracajc perfekcyjneobramowanie swoich oczu.

    Poruszyam palcami. Nie zdawaam sobie nawet sprawy, jak brakowaomi mocy piekielnych. Codzienne ycie i wykonywanie zwykych czynnoci byobez nich takie nuce i pracochonne.

    Usiadam na kanapie. Byam zmczona. Nie fizycznie, ale psychicznie.To byo znacznie gorsze. Diabe zaj miejsce obok mnie. Nie przysun si

    jednak, nie prbowa obejmowa. Szanowa moj prywatno i przestrze.Chyba pierwszy raz, odkd go poznaam...

    - Ja cinie pamitaam - mruknam.- Wiem. Dlatego caa ta sytuacja bya jeszcze bardziej przykra - wyzna.Jego spojrzenie bdzio po caym moim ciele. Miaam wraenie, jakby

    mnie dotykao, parzyo skr. Nic sinie zmieni.- Czemu daemi to jabko? - powtrzyam pytanie.- Sdziem, e siucieszysz, gdy przypomnisz sobie wszystko. Cae ycie

    w Niszej Arkadii. To, co midzy nami zaszo...- Midzy nami nic nie zaszo - warknam.- Ale mogo - umiecha si wesoo, jego zote oczy zabyszczay. - I

    nadal moe.Czarowamnie. Jak zwykle.- Gdy odkryem sposb zwrcenia ci pamici, nie wahaem si nawet

    przez chwil...Wyglda, jakby oczekiwapochway za te sowa. - I zapewne ten sposb

    jest cakowicie legalny? - zakpiam. Beleth skrzywi si nieznacznie. Jednakjego pene usta po chwili znowu rozcigny siw urzekajcym umiechu.

    - Powiedzmy, e na pewno byby legalny, gdyby na tronie Pieka siedziana przykad Azazel - odparwymijajco.

    To diabe Azazel doprowadzi do mojej mierci i wybra mnie sporddziesitki osb obdarzonych IskrBow tym pokoleniu. Moja tajna moc, adokadniej mwic, spadek po przodkach, czyli Adamie i Ewie, zapewnia mi

    pbosksi, ktra w poczeniu z piekielndaa doosobliwmieszank.O t mieszank chodzio Azazelowi, ktry zamierzawykorzysta mnie

    do obalenia Lucyfera. Z pocztku niewiadomie, a potem ju z ogromnmotywacj, gdy Szatan postanowi zabi Piotrka, pomogam w tym

    podstpnemu diabu.Niestety Niebo okazao siprzychylne dla Lucka i nie zdegradowano go

    ze stanowiska Szatana, wadcy Niszej Arkadii, przez co Azazel nie mgzajjego miejsca. A cwaniak tak na to liczy.

    Beleth, w przeciwiestwie do Azazela, zamierza po prostu mnie

    wykorzysta. Jemu nie zaleao na stanowisku, tylko na moim ciele. Niezwyklepocieszajce...

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    19/278

    - Czemu to zrobie? - westchnam zmczona. - Dlaczego nie pozwoliemi byszczliwi yw moim maym wiecie?

    - Maym wiecie penym kamstw twojego wybranka - sprecyzowa.- Mnie siten wiat podoba... A ty mi go zabrae.

    - Niczego ci nie zabraem. Oddaem ci twoje wspomnienia i twojosobowobogatszo dowiadczenia, ktre przeya. Kochanie, powinnabymi wdziczna. Dziki mnie jesteznowu sob.

    Wszystkie wspomnienia z jakby poprzedniego ycia, a raczejrzeczywistoci, odyy w mojej gowie. Przypomniaam sobie kota Behemota.Przybd, ktry wybramnie na swojwacicielk. By tak samo demoniczny

    jak reszta moich piekielnych towarzyszy.Pogadziam poduszk lecobok mnie, na ktrej czsto siwylegiwa.

    Zatskniam za nim, za jego gonym mruczeniem, mikksierci. Zawsze mipomaga, pociesza. Zapragnam si do niego przytuli, podrapa go zakremowym uchem.

    - Wiki - gos Beletha przywoa mnie do rzeczywistoci. Spojrzaam naniego wzrokiem penym skare. Naprawd podobao mi sie moje ycie wniewiadomoci. Nawet jeli byo tylko uud.

    - Chcesz wiedzie dlaczego daem ci jabko. Zrobiem to, bo chciaemmie ciebie tylko dla siebie. Nic nie poradz na to, e jestem egoistycznymdupkiem.

    Jego spowied wcale nie rozczulia mnie tak jak tego najwyraniejoczekiwa. Jedynie rozbawia. Umiechnam si pod nosem Cay Beleth -

    szczery do blu. Swoimi bezporednimi uwagami zawsze potrafimnie do siebieprzekona. Bypo prostu uroczy.

    Przysun si bliej i pooy rami na oparciu kanapy. Jeszcze kilkacentymetrw i dotknby mnie. Wpatrywasiz arem w moje usta. Chciamnie

    pocaowa. Ja tetego chciaam.Skarciam si w mylach. On zawsze kama. Nie mogam mu ufa.

    Czarowamnie. Usiowaomamie.- A kto wymyli, eby dami jabko? - zapytaam niewinnie.Mina zrzeda mojemu przystojnemu diabu.

    - No... Azazel - mruknw kocu, zabierajc rami.Wiedziaam. Po prostu wiedziaam!- A czemu on wpadna taki pomys? - dryam dalej. Szczerze wtpiam

    w jego dobre zamiary. Na pewno nie chcia po prostu pomc przyjacielowi,ktry nie mgsipogodziz faktem, e jakindzny miertelnik sprztnmusprzed nosa dziewczyn. O nie! Jemu na pewno chodzio o cowicej.

    - Pamitasz, jak Azazelowi nie udao siobjstanowiska Szatana?- No trudno, ebym nie pamitaa... - mruknam ponuro.W kocu to z tego powodu wpadam w cae to piekielne bagno, a nawet

    raz przez to umaram.Beleth zamylisina chwil, wac sowa.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    20/278

    - Azazel zrezygnowa ju z tego pomysu. Teraz chce zosta...Archanioem.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    21/278

    Rozdzia5

    Nie wiedziaam, jak przyj t informacj. Zaczsiszaleczo miaz

    jego gupoty? A moe powinnam rozpaczliwie paka w przewiadczeniu, eniedugo spotka mnie cozego?O tym, e diabe Azazel by szalony, wiedziaam ju od dawna. Jego

    niewykonalne plany zdobycia wadzy nad wiatem nie byy mi obce. Niemniejnie zdawaam sobie sprawy z tego, e a w takim stopniu uleg psychozie.Jeszcze chwila, a postanowi zostaBogiem.

    - Czy eby stasiArchanioem, nie trzeba przypadkiem byanioem...? -prychnam.

    Beleth wzruszyramionami.- Kady z nas jest anioem - stwierdzi. - I ja, i Azazel. Nawet Lucyfer. Po

    prostu jestemy zdegradowani do innej rzeczywistoci. Zostalimy stworzenijako anioy, oddech Boga. Tego nie da si zmieni. Podobnie jest u was naZiemi. To, e ktotrafido wizienia, gdzie odsiaduje karza swoje ze uczynki,nie sprawia, e przestabyczowiekiem.

    Teraz ja wzruszyam ramionami. Nie interesoway mnie jego filozoficznewynurzenia i malownicze porwnania.

    - To do czego Azazel potrzebuje mnie tym razem? - westchnam. Niemiaam ochoty grajuw te gierki. Chciaam wiedzie, co sidzieje.

    Poprzednio zostaam zamordowana i obdarzona moc tylko po to, eby

    pomc mu obaliLucyfera piastujcego stanowisko Szatana. Co miaam zrobiteraz? Zrzuciz tronu Gabriela?

    Po plecach przebiegmi dreszcz niepokoju. Posaam Belethowi sposzonespojrzenie. Moe rzeczywicie o to mu chodzio?

    - Azazel na drodze sdowej usiuje teraz udowodni, e caa ta sprawa zrewolucj Lucyfera to nieporozumienie - wyjani mi Beleth. - Chce imwytumaczy, e potpiony i strcony z Niebios powinien by tylko Lucek, bomy bylimy niewiadomi konsekwencji i caej sytuacji.

    Oniemiaam. Azazel naprawdzamierzawrcido Arkadii...

    - I co na to ArchanioGabriel? - zapytaam.W Niebie wadz sprawowali archanioowie. Gabriela miaam juokazjpoznapodczas zamieszania, w ktrym z Belethem o mao nie doprowadzilimydo zagady ludzkoci.

    Ale podkrelam, e zrobilimy to niechccy i przypadkowo. Kto bypodejrzewa, e Ksiyc pod wpywem bomby atomowej moe rozpa si nakawaki i zacz wchodzi w atmosfer Ziemi, groc globaln katastrof,majcunicestwi ycie na caej planecie?

    No ja tego nie podejrzewaam...

    A jeli chodzi o Gabriela, to szczerze wtpiam, e bdzie zadowolony zwidoku diabw w Niebie.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    22/278

    - Powiem ci, e jestem naprawd pod wraeniem zdolnoci Azazela -Beleth umiechn si do siebie. - Zdoa udowodni Gabrielowi, e to cae

    potpienie judawno ulego przedawnieniu i e nie ma wiadkw na to, e ja iAzazel kiedykolwiek bralimy udziaw rewolucji Lucyfera.

    - I co teraz? - zdziwiam si. - Jujestecie anioami?- Nie... - przetar zmczonym gestem oczy. - Teraz wadze blokuj namwejcie do Niebios. Cay czas szukaj rnych kruczkw, ktre Azazelskutecznie obchodzi. Jednak ostatnio postawiono warunek, ktrego speni niemoemy...

    Jego gos robi si coraz cichszy. Siedzia zamylony, wpatrujc si wprzestrze. On junie znajdowasina Ziemi. On szed podniebnym szlakiemwrd innych aniow. Wrd swoich wspomnie.

    Tskniza yciem anioa. Judawno temu to zauwayam. Beleth zawszeudawa chojraka. Twierdzi, e woli by w Piekle, pi alkohol i korzysta zewszystkich moliwych sposobw autodestrukcji. Wielokrotnie mnie o tymzapewnia. Nigdy mu nie uwierzyam.

    Pod tmaskbawidamka krysiskrzywdzony przez los facet.Albo tylko na takiego pozowa, bo uwaa, e w ten sposb zdobdzie

    moje serce i przychylno.- Jaki warunek? - zapytaam, wracajc do rozmowy.- Powiedzieli, e, o ironio, nie wpuszcznas do Nieba bez skrzyde, ktre

    wasnorcznie nam obcili przed tysicami lat...Przypomniaam sobie dugie przypalone blizny na jego opatkach i

    okolicznoci, w jakich je zobaczyam.Zapytaam wtedy Beletha, jak to jest lata. Powiedzia, e nie da sitego z

    niczym porwna, e jest niepowtarzalne, nie do opisania. Po chwilizastanowienia doda, e uwaatak do momentu, w ktrym mnie pozna. Potem

    juwiedzia, e latanie jest jak pierwsza mio, zakochanie.- Azazel chce, eby stworzya nam skrzyda - powiedzia, patrzc mi

    prosto w oczy.W jego zotych tczwkach zobaczyam prob. On chcia lata. Chcia

    mc znowu byanioem.

    Poczuam sibezsilna. Jak mogabym przywrciim skrzyda?- Masz ogromnmoc po zjedzeniu jabka - Beleth wzimnie za rk. - W

    ten sposb poczya si sia piekielna z moc Iskry Boej, ktr posiadasz.Potrafisz leczy rany zadane gorejcym mieczem, tak e nie zostaj po nichadne lady. To niewyobraalne. Nikt nie ma takiej mocy. Nawet Szatan.Pewnie nawet Gabriel i reszta archaniow nie sdo tego zdolni.

    Miaam za swoje. Wystarczyo raz si popisa. Raz! Tylko jeden raz! Iteraz znowu bd miaa kopoty, bo zachciao mi si usun mu blizn z

    policzka. Dobre serce siwe mnie odezwao, a oni od razu wymylili sobie, e

    teraz stworzim skrzyda, skoro jestem taka wszechmogca.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    23/278

    - Beleth - sprbowaam wyrwa donie z jego ucisku, ale mi niepozwoli. - Nie wiem, czy dam rad.

    - Sprbuj - poprosii odsunsiode mnie. - Co ci szkodzi?Znowu usiowali wcign mnie w jak intryg, ktra zapewne le si

    dla mnie skoczy.Nagle przysza mi do gowy straszna myl. Zjadam jabko. Jabko. Ktrejedz po mierci tylko wybracy! Boe, czy ja nie yj? Zabili mnie?!ZNOWU?!?!?!

    Zote oczy Beletha zalniy ywo.- Tylko prosz, nie myl teraz o mrwkach. Ja ci wszystko wytumacz.Zaskoczona wyrwaam siz mantry zorzecze.- Syszysz moje myli? - warknam.- Otrzymaa moc przed chwil. Musi min pewien czas, zanim

    zaczniesz ukrywamyli. Teraz jeszcze tego nie umiesz. Pamitasz? Tak samobyo poprzednio. Po prostu z czasem nabierzesz peni mocy piekielnych.Spokojnie. Zapewniam ci, e niedugo nic nie bd sysza, jeli nie bdzieszchciaa mi czegoprzekaza.

    Ju mniejsza o to, czy sysza, jak komentuj w mylach, e jestseksowny. Teraz najbardziej interesowao mnie, czy jestem martwa.

    - yjesz - powiedzia Beleth. - Spokojnie. Nie zabilimy ci. Po prostuzjada jabko. Mona powiedzie, e jeste teraz kim na wyszym stopniuwtajemniczenia. Dziki jabku obudzia si te w tobie moc Iskry Boej. Todlatego poprosiem, ebynie mylaa o mrwkach...

    W poprzedniej rzeczywistoci zabiam dwa diaby. Mogam to zrobibeztrudu. Wystarczyo pomyle, e zamieniaj si w py. Byam do tego zdolnadziki Iskrze. Istoty niemiertelne nie potrafiy tego robi- one musiay uywagorejcych mieczy.

    Ja jednak na tak bezporednie morderstwo, jakim byo zamienienie ich wpy, nie potrafiam si zdoby, pomimo e owe dwa diaby zamierzay nas zzimnkrwizabiw taki sposb, ebymy cierpieli jak najduej.

    Wykorzystaam wtedy moc Iskry, spotgowansiami piekielnymi jabka,i zmieniam ich ksztaty. Tego take nie potrafizrobi aden normalny diabe

    czy anio. Zamieniam wrogie diaby w dwie mrwki, ktre potem zdeptaam.Wyrzuty sumienia, ktre znikny, gdy straciam pami, na nowo odyy

    w mojej gowie. Byam morderczyni.O nie! Czy to przypadkiem definitywnie nie pokrzyowao moich szans

    na dostanie sipo mierci do Arkadii?Beleth pochyli si w moj stron i przytuli mnie do swojej szerokiej

    piersi. Pachniamorskbryz i orientalnym kadzidem. Silne minie rysowaysi pod koszul. Na szyi mia tajemniczy wisior zoony z wielu koralikw,

    przypominajcy muzumaski raniec. Beleth by taki, jakiego go

    zapamitaam. Seksowny pomieBoga.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    24/278

    - Musiaa to zrobi. Inaczej by nas pokonali. Byli silniejsi -pocaowamnie we wosy. - Zabiliby nas. Przestalibymy istnie.

    Wbrew pozorom miernie bya taka za. Oczywicie o ile trafio sidoNieba lub Pieka, miejsc dobrej zabawy. W zasadzie to Nisza Arkadia bya

    miejscem zabawy, a Niebo miejscem nudy - na to przynajmniej wygldao.Gdy byo sizym, trafiao sigdzie indziej. W miejsce, do ktrego niemiay wstpu nawet diaby. Beleth mwi mi, e takie dusze przestaway po

    prostu istnie, ale ja w to nie wierzyam. W kocu nikt ich nie przebijagorejcym mieczem. Nie byam pewna, czy dusz mona zniszczy innymsposobem. W kocu czym ona jest? Czy mona unicestwiconiematerialnego?

    Z kolei zabjstwo przy uyciu gorejcego miecza gwarantowao, eskasowany delikwent nie trafi w adne miejsce wiecznego spoczynku. Tejmetody nie uywano jednak zbyt czsto. Raptem raz, dwa na kilka miliardwlat. Wszystkie gorejce miecze, a w kadym razie te znajdujce si w Piekle,

    byy szczelnie zamknite w podziemiach paacu Szatana. Nikt niepowoany niemiado nich dostpu.

    To bya najwiksza i najstraszniejsza kara. Zniknicie na zawsze. Niewizienie, nie bl, ale to, e junic potem nie bdzie. Pustka, cisza, wieczny sen

    bez snw.Los, ktry spotyka najwikszych zwyrodnialcw, jacy kiedykolwiek

    istnieli.I ja to zrobiam, sprawiam, e ktoprzestaistnie.Byam morderczyni.

    W ramionach przystojnego diaba czuam sibezpieczna. Gadzimnie poplecach, prbujc uspokoi. Wiedziaam, e mnie czarowa, usiowastworzyiluzjmajczapewni, e najlepiej bdzie mi wanie z nim.

    Porzucona i zdradzona miaam ogromnochotulec tej iluzji i wszystkimpokusom, ktre niosa ze sob.

    Odsunam sina tyle, by spojrzemu w oczy.- Czy gdybym nie potrafia stworzywam skrzyde, to i tak zwrcibymi

    pami? - zapytaam.- Moe zabrzmi to pusto i tandetnie, ale nie wiem. Chciaem, ebybya

    szczliwa. A skoro znalazaszczcie u boku tego nieudacznika...Jego mina wyraaa szczero i powag. W jednej chwili nabra

    niebywaej szlachetnoci.- Kamiesz - stwierdziam.Powana maska spada z jego twarzy, a oczy zabysy wesoo.- Oczywicie, e kami. Czego innego si po mnie spodziewaa? -

    achn si i zanim si spostrzegam, pocaowa mnie szybko w usta. - Jestemoja, pikna Wiktorio. Twoje oczy byszcz jak dwa ksiyce w peni, twojeusta kuszczerwieniwini, twojego rozumu mogliby ci zazdrocimdrcy. Jak

    mgbym odda taki skarb innemu? I to na dodatek takiemu niedojdzie jak tencay Piotr?

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    25/278

    - Takie teksty byy modne w innym stuleciu - udaam oburzenie.Beleth pochylisinade mn. Delikatnie musnwargami moje wargi.- Bdmoja - szepn. - Albo bdwymylakolejne komplementy.Mia rozszerzone renice. Zote tczwki wyglday jak pynne zoto.

    Czarne rzsy rzucay gbokie cienie na policzki. Otoczy mnie zapachorientalnego kadzida i morza.Chciaam zatonw tych oczach. Chciaam oddasiuczuciom. Wraz z

    pamici powrcio zainteresowanie diabem. Zawsze mnie pociga, chociabroniam siprzed tym uczuciem.

    Znowu mnie pocaowa. Gwatowniej. Przesun palcami po mojejbrodzie, zmuszajc, bym rozchylia usta. Leniwie smakowalimy sinawzajem.

    Przypomniaam sobie poranek. Odepchnam gwatownie Beletha.Co ja robi?Miaam wraenie, e zdradzam Piotrka. Irracjonalne, przecienie mogam

    go zdradza, skoro juz nim nie byam. W oczach stany mi zy. Czuam sitaka skrzywdzona.

    Przystojny mczyzna odsun si ode mnie, nadal jednak mnieobejmowa. Tym razem juprzyjanie. Po prostu mnie pociesza.

    Gaskamnie po ramieniu i czekacierpliwie, asiuspokoj.Dlaczego Piotru mnie zdradzi? Co ze mn byo nie tak? Czemu nie

    byam dla niego do dobra? I co miaam zrobi z tym kipicym podaniemdiaba?

    - Beleth, czemu mi to robisz?

    - Wiktorio... - odezwa si w kocu. - Sama pomyl. Kogo wolisz?Przystojnego, wszechmocnego diaba czy nieudolnego miertelnika?

    Zgromiam go spojrzeniem.- Hm, kogo wol? Z jednej strony mam diaba, ktry kamie i morduje, a z

    drugiej miertelnika, ktry kamie i zdradza. Nie wiem. To naprawd cikiwybr. Obaj macie tyle pozytywnych cech...

    Beleth gono sizamia.- Cieszsi, e poczucie humoru ci wraca - odpar. - To dobry znak.Wstai podami do.

    - To jak? Idziemy do Pieka? Starzy przyjaciele czekaj, e ichodwiedzisz...

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    26/278

    Rozdzia6

    Los Diablos - stolica Niszej Arkadii. Kulturalny orodek caego Pieka,

    skupiajcy najsynniejszych artystw i wykonawcw. To jedyne takie miejsce wcaych zawiatach. Nigdzie indziej nie spotkasz na ulicy Cezara, MarilynMonroe czy Michaela Jacksona (i to w tym samym momencie!). Zaoone

    przeszo osiem tysicy lat temu miao nawet swj ziemski odpowiednik - LosAngeles.

    W samym centrum tej niesamowitej metropolii znajduje si rezydencjaLucyfera, piastujcego stanowisko Szatana - wadcy Podziemi. Wzorowana na

    paacu w Wersalu, tak naprawd jest istnym majstersztykiem architektw,ktrzy trafili do Pieka. Z pozoru pastelowa i wesoa, na kadym balkonie igzymsie ukrywa powykrcane pyski gargulcw. Podobno raz na tysic lat, nawielkim przyjciu milenijnym, z ich gardzieli wypywa najdroszy ziemskiszampan.

    Te formuk, a take wiele innych, miaam wyuczonna pami, tak, bymobudzona w nocy moga wypowiedziejbez zajknicia.

    W mojej pracy diablicy, ktra polegaa na przekonywaniu zmarych, epragn trafi do Pieka jako miejsca wiecznego odpoczynku, podana byawiedza encyklopedyczna. Przewodnik po Los Diablos wykuam na pami.

    Teraz stanam obok Beletha naprzeciwko gadkiej ciany. Miaam okazjznowu tam trafi. Tym razem junie jako obywatelka Niszej Arkadii (potoczne

    pojcie potpiona byo wielce niepolityczne) ani jako diablica, ale jakoczowiek.

    ywy czowiek z diabelskmoc.Lucek ucieszy sina mj widok...- Nie mam klucza - powiedziaam do Beletha. Odwrcisizaskoczony.- Jak to nie masz? Przeciezostawiem ci go po cofniciu w czasie.To Beleth na rozkaz Archanioa Gabriela (jak si okazuje to Niebo tak

    naprawdrzdzi w Piekle) cofnmnie w czasie do momentu poprzedzajcegomorderstwo. Dziki temu zmieni bieg historii, przez co nigdy nie zginam. I

    nie dopuciam do zagady ludzkoci...Pomylaam o maym srebrnym kluczu, grawerowanym w re. Ooliwkowej skrze, na ktrej widziaam go po raz ostatni. Na piersi Piotrka...

    - Tak - odpowiedziaam diabu. - Ale teraz jest... jakby to powiedzie...niedostpny.

    - Jak to?- Piotrek go ma, a ja nie mam ochoty siz nim spotyka.Beleth pokiwagowze zrozumieniem. Wyjz kieszeni swj klucz. Ju

    miago wsunw cian, ale go zatrzymaam.

    - Mogzrobisobie kopi? - zapytaam.Zgodzisibez oporw. W kocu miaam w tym dowiadczenie.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    27/278

    Wziam klucz w dwa palce. Byduszy od mojego. Oplatago srebrnyw, symbol pokusy. Idealnie pasowa do przystojnego Beletha. Zamknamklucz w doni i pomylaam intensywnie o jego fakturze, ciarze, barwie i

    przeznaczeniu.

    Poczenie mocy diabelskiej z Iskr dao jeszcze jedn do ciekawmoliwo. Potrafiam kopiowaklucze diaba.Tego take nie umia aden diabeani anio. Tak po gbszym namyle, to

    oni wszyscy byli znacznie sabsi ode mnie. Gdybym bya wystarczajco silnapsychicznie, to moe zdoaabym ich przekona, eby dali mi wity spokj, boinaczej bdzie le.

    Tylko e ja nie byam silna psychicznie. Jak stwierdzia Kleopatra,podobno miaam momentami siprzebicia niewolnicy.

    Otworzyam do. Leay na niej bliniacze klucze. Podaam Belethowiorygina. Pochyligow, puszczajc mnie przodem.

    - Pomyl o swoim domu w Los Diablos - powiedzia. Poczuam wbrzuchu niemiy ucisk. A jak nie zadziaa? Jak mi sinie uda?

    Wsunam klucz w cian. Wszed w ni z lekkim oporem jak w lekkozamroone maso albo rozrabiane wanie ciasto drodowe. Magia.

    Przekrciam go. Przede mn pojawiy si biae dwuskrzydowe drzwi.Wpasowane w nie rnokolorowe szybki byszczay w socu. Przez szkodostrzegam po drugiej stronie jakiezamazane ksztaty.

    Udao si!Wyjam klucz i schowaam go do kieszeni. Nacisnam klamk i

    otworzyam drzwi. Po drugiej stronie zobaczyam brukowan drkprowadzc do mojej piekielnej posiadoci. Palmy i drzewka owocoweszumiay cicho. Na policzkach poczuam morskbryz.

    Byam w domu.- Nikt tu nie zamieszka? - zapytaam Beletha, gdy minlimy prg.- Osobicie dopilnowaem, eby nikt nie zaj posiadoci pod twoj

    nieobecno- umiechnsi, wypinajc dumnie pier.- Dzikuj.Wzruszyam si. Naprawdpoczuam si, jakbym wracaa do domu. Do

    miejsca, gdzie mogam zamknsiw czterech cianach i udawa, e jestem nawczasach w Grecji, gdzie znikay wszystkie smutki i rozterki.

    Za to pojawiay sicakiem nowe problemy.Za naszymi plecami usyszaam tupot czyich stp. Odskoczyam w bok

    przestraszona, e to moe sudzy Lucyfera szarujz gorejcymi mieczami.Ubrana w przezroczyst sukni Kleopatra wymina mnie i zamachaa

    rkami, napotykajc pustk w miejscu, w ktrym przed chwil staam. Wostatniej chwili, zanim upada, zapa jAzazel. Biedaczce aprzekrzywia sikorona z kobrkrlewskna czole.

    Jak zauwayam z niesmakiem, podstpny diabe wykorzysta nawet tkrtkchwil, by obmacabiust krlowej.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    28/278

    Kto stojcy za mn zamia si szyderczo skrzeczcym gosem.Odwrciam sizaskoczona. Miaam przed sob mier. W pierwszym odruchuzapragnam jwyciska, jednak na szczcie si powstrzymaam. Nie byam

    pewna, czy wolno mi byo jej dotyka.

    Poza tym chyba nie chciaam poznajej... konsystencji.mier podpieraa si solidnym, lekko zakrwawionym toporem, prawiedorwnujcym jej wzrostem. Niespena ptorametrowej wysokoci, odziana wswj brzowy habit, zasaniajcy ciao, ktrego i tak nie miaa, chichotaa teraz

    bezgonie.- Witaj miertelniczko - zwrcia sido mnie. - Powrt na stare mieci,

    co?- Tak - umiechnam si. - Na to wyglda.Pokiwaa gow.- Lubici- stwierdzia.Wszyscy odwrcili sizaskoczeni w jej stron. Nie od razu zrozumiaam,

    co takiego dziwnego powiedziaa. Dopiero po chwili pojam, e mier poprostu nigdy nie okazaa publicznie uczu.

    Nie byam pewna, czy to dobrze, e mier mnie lubi. Chocia moemogo mi to zagwarantowadusze ycie? Albo wrcz przeciwnie.

    - Ja ciebie te- odpowiedziaam niemiao.- Taaaak - mrukna i pogrozia mi rkawem habitu. - Lubi ci, wic

    masz na siebie uwaai nie wpadaw adne kopoty.Kleopatra, piastujca stanowisko diablicy, odchrzkna gono i podesza

    do mnie. Najwyraniej uznaa, e miernie moe przywaszczysobie caychpowita. Krlowa nie moga przeciebyod niej gorsza.

    Obja mnie mocno.- Stskniam siza tob, Wiktorio - zaszczebiotaa mi do ucha. - Nawet

    nie wiesz, jak mi ciebie brakowao. Nie mia kto mi doradza, jakie piraprzyczepido sukni! - W tym momencie mierrozkaszlaa si, usiujc ukrymiech.

    - Wiesz, odwiedziam ci raz na Ziemi - kontynuowaa Kleopatra. -Chodzia po centrum handlowym. Miaam si przywita, ale zauwayam

    urocze pantofle na wystawie sklepowej, a potem gdzie mi znika. No, alenajwaniejsze, e mam te buty. Pokaci potem.

    Niezgrabnie poklepaam jpo opatce.- Taaaak... brakowao mi ci, Kleo - zamiaam siserdecznie.Azazel umiechasido mnie drapienie. Czarne wosy zapltw krtki

    warkocz na karku. Kilka pasm opadao mu na oczy. Jak zwykle cay byubranyna czarno. Jedyny kolorowy akcent stanowiy dwa bkitne pirka na rzemyku u

    jego szyi.- Witaj, Wiktorio - powiedzia.

    - Azazelu - skinam gow.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    29/278

    Jeli na tym wiecie by kto, komu nie naleao ufa pod adnympozorem, to wanie tak osob by Azazel. Gdyby mia matk i mg jsprzedaza skrzyda, to pewnie by to zrobi...

    Dziwio mnie, e spotykasiz Kleopatr. Tych dwoje w ogle do siebie

    nie pasowao. Co prawda, Kleo miaa na sumieniu gromadkzamordowanych,w tym sporo czonkw wasnej rodziny... Och, poza tym, jak mogabymzapomnie. Azazel uparcie twierdzi, e czyy go z krlow Egiptu dzikiedze.

    - Musimy si spotka i obgada to, co zaszo midzy tob a Piotrem -powiedziaa Kleopatra. - Jak chcesz, moemy go wykastrowa!

    - Przemylto - odparam wymijajco.- Czy Beleth wszystko ci ju wytumaczy? - wtrci si niecierpliwie

    Azazel.- Wiktoria musi to przemyle - Beleth opiekuczym gestem objmnie

    za ramiona. - Na razie chciaaby odpocz. Wybaczcie.Wszyscy zaczli odchodzi. mierpomachaa do mnie wesoo rkawem

    habitu i wyczarowaa czarndziur, ktrporuszaa sipo wymiarach.- W domu ktona ciebie czeka - zawoaa jeszcze Kleopatra.Chwil pniej oboje z Azazelem znikli w zrobionym przez niego

    przejciu.Beleth poprowadzimnie do domu. Otworzyam drzwi. Nic w rodku si

    nie zmienio. Na cianach wisiay rodzinne fotografie, ktre kiedy zrobiam.Ksiki, w tym Regulamin Pieka tom szsty, leay tam, gdzie je zostawiam

    przed opuszczeniem Niszej Arkadii. Nawet kubek z zaschnitjuherbatstaniedbale porzucony na blacie niskiego stolika.

    Usiadam na szezlongu. Obok mnie, na mikkich poduszkach,haftowanych w orientalne wzory, rozparsiBeleth.

    Niespodziewanie na moje kolana wskoczy czekoladowy ksztat. Zaczgono mrucze.

    - Behemot! - ucieszyam si i zaczam tarmosi go za uszami. - Aleurose.

    Z maego czekoladowego kociaka z jednym rudym uchem zamienisiw

    ogromnego kocura o dugich pazurach. Nie bychudy, ale tenie gruby. Miaamwraenie, e skadasiz samych mini.

    - To pogromca okolicznych ptakw - powiedzia Beleth. Rzeczywicie.Nie syszaam piewu ptakw w ogrodzie. Czyli opieka Kleopatry nad kotempolegaa gwnie na wypuszczaniu go na dwr?

    - Mj may myliwy - wtuliam twarz w jego mikkie futro. - Tskniamza tob.

    Zamrucza jeszcze goniej. Cae jego ciepe ciako zadrao od tegogbokiego dwiku.

    Beleth przysunsibliej i oparramina szezlongu za moimi plecami.- To co teraz robimy? - zapyta, wpatrujc siw moje usta.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    30/278

    - Ja tu zostaj, eby cierpie w samotnoci, a ty wanie wychodzisz -odparam.

    Mina mu zrzeda.- Jeste pewna? Miaem nadziej na jakie... powiedzmy... gry

    zespoowe...- Chcbysama... - mruknam. - Muszpomyle.- Dobrze - powiedzia pogodnym gosem, najwyraniej - o dziwo -

    spodziewajc sitakiej odpowiedzi.Pocaowamnie krtko w policzek i potarmosikota za uchem. Otworzy

    szeroko drzwi wejciowe. Zobaczyam za nimi jego krwistoczerwonelamborghini diablo, bezczelnie stojce jednym koem na rabatce z kwiatami.

    - Gdyby mnie potrzebowaa, zawoaj. Jestem do twoich usug. Dowszystkiego, czego sobie tylko zamarzysz - zamknza sobdrzwi.

    Kompletnie zaskoczona spojrzaam na kota.- On naprawdwyszed? - zapytaam zdziwiona. Kot pokiwa ebkiem.- Wcimnie zadziwia... - mruknam, bezmylnie drapic kocura.Kot wczepi si pazurami w moje ubranie. Zupenie jakby ju nigdy

    wicej nie chciamnie puci.- Przynajmniej ty mnie naprawdkochasz - wyszeptaam mu w mokre od

    moich ez futro.Behemot cierpliwie znosi mj pacz. Usiowa zlizywa mi z policzka

    zy, ale nie mgza nimi nady.- Piotrumnie zostawi- szepnam. - Nie, to raczej ja go zostawiam. O

    Boe... to ja z nim zerwaam. Ja!Byam teraz sama.Behemot miaukn gono, wpatrujc si w co za moimi plecami, i

    zeskoczy z moich kolan. Odwrciam si w tamt stron. Na biaej cianiezacz pojawia si kontur drzwi. Prostych, niezbyt wysokich, z winiowegodrewna.

    Kontur drzwi stworzonych moim kluczem.Kady klucz by dostosowany do waciciela. Nie byo dwch takich

    samych, poniewa nikt poza mn nie umia ich kopiowa. Z tego tepowodu

    nikt nie mgmietakich drzwi jak ja.Mogam bywic pewna, kto chce mnie odwiedzi.Po chwili rozlego si pukanie. Tajemniczy go zapuka trzy razy.

    Niezgodnie z piekieln etykiet. Tutaj naleao puka sze razy, jak kazaatradycja. Gdybym nie poznaa drzwi, to wanie po tym mogabym sidowiedzie, kto za nimi stoi.

    Nie wchodzi. Cierpliwie czeka, a otworz. Podeszam do ciany.Wycignam rkdo klamki. Zawahaam si.

    Postanowiam by silna. W kocu kiedy bd musiaa spojrze mu w

    oczy. Otworzyam drzwi.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    31/278

    Przede mn sta Piotrek. We wosach mia jeszcze odrobin ceglanegopyu. Za jego plecami ujrzaam wntrze jego pokoju. Jak zauwayam, naprawidrzwi i cian, ktr rozwaliam w ataku furii. Ciekawe, jak zdoa wyjaniMakowi tak szybki remont?

    On za to zobaczy lady ez na moich policzkach. Zapomniaam obetrzetwarz.- Uyemocy? - zapytaam, patrzc na nietknitframug, uOdwrci si, take na ni spogldajc. By wyranie zakopotany. -

    Tak...- mrukn. Znw na mnie spojrza.- Porozmawiajmy - poprosi, robic krok w moj stron. - Chc... ja

    muszciprzeprosi. Nie skrelaj mnie - poprosi.- To chyba nie ja ciebie skreliam - odparam.W milczeniu wpatrywalimy sisobie prosto w oczy. Tskniam za nim.

    Tskniam a za bardzo. Nie mogam jednak wybaczy mu zdrady. Niechciaam, eby sta teraz obok mnie. Nie chciaam widzie jego twarzy. To

    bolao. Bolao bardzo mocno.- Nie chcz tobrozmawia- powiedziaam. - To zbyt wczenie.- Rozumiem - pokiwasmutno gow. - Wiki, co ja teraz mam zrobi?- To nie mj problem.Zamknam drzwi. Nie trzasnam nimi, tak jak pocztkowo miaam

    ochot. Po prostuje zamknam. Nie zatrzyma mnie. Zoty kontur byszczajeszcze chwil.

    Oparam policzek na chodnej cianie. Pooyam do w miejscu, gdzie

    jeszcze przed chwilbya klamka.Nie mogam tego widzie, ale on po drugiej stronie, na Ziemi, zrobi to

    samo. Oparczoo o ciani westchnciko.- Jak ja mogem to tak spieprzy? - mrukndo siebie i przesunpalcami

    po chropowatej cianie.Teraz dzielio nas cowicej nitylko granica wymiarw.Znowu zaczam paka.Powoli osunam sina ziemi.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    32/278

    Rozdzia7

    Leaam w burgundowej satynowej pocieli. Nie miaam ani siy, ani

    ochoty, by wsta. Szczerze mwic, nawet nie widziaam sensu we wstawaniunie tylko dzisiaj, ale tekiedykolwiek.Obok mnie leniwie przeciga si Behemot. Widziaam, jak niby

    mimochodem zerka na mnie zotymi oczami. May bandyta mia ochotzanurzypazury w poduszce, ale hamowasi, dopki na niego patrzyam.

    Wycignam do. Stworzyam sobie w niej kubek z gorcczekolad.- Wiesz co, kocie? - mruknam. - Wolaam byzwyk miertelniczk,

    ktra do koca nie wierzya w ycie pozagrobowe. Przynajmniej zmusiabymsido wstania z ka... a tak, to nawet nie musz...

    Przez chwil podziwiaam w jednym z kilkunastu luster siano, ktremiaam zamiast wosw. To Beleth urzdzamj dom. Uwaawidocznie, e towietny pomys, eby caa sypialnia bya w lustrach. Pewnie mia nadziej na

    jakiedzikie orgie.Kot, jak to tylko koty potrafi, kompletnie mnie ignorowa.- Mam ochot obejrze jaki film. Najlepiej taki, w ktrym wszyscy

    umieraj- kontynuowaam przemow.Na jedynej cianie niezajtej przez lustrzane tafle pojawiy siogromne,

    ostentacyjnie zote wrota rzebione w hieroglify. Bez trudu mogam pozna, dokogo naleay.

    Oczywicie bez pukania do pokoju wpada Kleopatra. Pprzezroczystasuknia zakoczona dugim trenem z pirami zamiota podog. Piknie

    plisowany materiaukadasiw wachlarz na jej biodrach. Zota korona z kobrkrlewskna czole zabysa w socu, gdy Kleo jednym ruchem rki odsoniazasony. Grubo obwiedzione czarn kresk oczy spojrzay na mnie z

    potpieniem.- Co ty robisz? - zapytaa.- Rozmawiam ze swoim kotem. wietnie nam si gada - odparam i

    spostrzegam, e Behemot gdzieznikn.

    Kleopatra posaa mi kolejne spojrzenie ze swojej caej gamydezaprobujcych min i usiada na moim ku.- Musisz siwziw gar- powiedziaa. - A teraz mw, jak to byo, e

    sirozstalicie. Ze wszystkimi szczegami.Co miaam do stracenia? Opowiedziaam, jak prawie ich nakryam i jak

    po zjedzeniu jabka dotaro do mnie, e on bymoe mnie zdradzi, a on wcaletemu nie zaprzeczy. Smutne...

    - Czyli czekaj, to ty go zostawia? - upewnia si.- No...

    - I bardzo dobrze - umiechna sizadowolona.- Sucham? - asipodniosam na okciu.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    33/278

    - To kobieta powinna pierwsza zostawiamczyzn. A nie oni j. - NagleKleopatra jakby przygasa.

    - Co sistao? - zapytaam.Spojrzaa na mnie ze smutkiem w oczach. Zobaczyam w nich zy. Jednak

    adna kropla nie potoczya si po jej policzku. Krlowa nie moga sobiepozwolina popsucie makijau.- Azazel mnie zostawi.- Co takiego? - nie wierzyam w to, co sysz.Azazel nie mgby jej zostawi. Przecie robi wszystko, by Kleopatra

    bya tylko jego. cznie z pobiciem Cezara, wskutek czego doszo do dosporej awantury na balu u Szatana. e ju nie wspomn o tym, jak wepchn

    Napoleona do wazy za to, e ten mia przystawia si do jego kochanki. Toniemoliwe, eby diabetak szybko siniznudzi.

    - Stworzysz im skrzyda, a oni odejd do Nieba. Azazel mnie zostawi -wyjania.

    Usiadam obok niej i objam jramieniem. Nagle z rozpaczajcej staamsipocieszycielk. Tak naprawdtylko po to Kleopatra tu przysza. Nie miaamco do tego najmniejszych wtpliwoci. Nie bya typem samarytanki, ktrawyciga dodo smutnej przyjaciki.

    - On cinie zostawi. Na pewno co tam wykombinuje, kogoprzekupi icignie cido Arkadii. Przeciemu na tobie zaley.

    Mwiam tak, ale wiedziaam te, e Azazel kocha wycznie siebie.Moe tak naprawd nie zaleao mu na Kleopatrze? Bd, jeszcze gorzej,

    zaleao mu na niej tylko tak dugo, jak mg korzysta z ich wzajemnejbliskoci, a teraz jzostawi, bo na horyzoncie pojawio sicolepszego.

    Colepszego, czyli niebiaskie obywatelstwo.- Zostawi mnie - westchna do siebie Kleopatra, patrzc pustym

    wzrokiem w przestrze. - Jak Cezar. Temnie zostawi.- Ale on ci chyba zostawi, bo umar... - wtrciam. Zamylia si,

    marszczc swj zgrabny nosek.- A rzeczywicie. W sumie to ja go zostawiam, bo zwizaam sipotem z

    Markiem Antoniuszem - od razu poweselaa, gdy uwiadomia sobie, e to ona

    tak naprawddominowaa w tym zwizku. - Jego terzuciam. Mczymnie. Ilemona byz jednym mczyzn? Po pierwszym tysicleciu jusiczowiekowizaczyna nudzi...

    Hm... mj najduszy i jedyny zwizek trwacztery miesice. Nie miaamatakiego dowiadczenia. Niezgrabnie poklepaam jpo ramieniu.

    - Zobaczysz. Wszystko bdzie dobrze. Azazel cignie cido Nieba.- Nie zrobi tego. Nie mam szans, by przekroczy zot bram Arkadii -

    zaoponowaa, dumnie unoszc brod.- Kleo, przecie wszystko da si zaatwi. Sama mi to mwia. To

    niewane, ile ktopopeniza ycia grzechw, wane jest, kto licytowa twojdusz. Moe uda sijeszcze raz przeprowadzitarg o ciebie.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    34/278

    - Ponowny targ o moje Ba1? -zakpia. - To nic nie da.- Przecie mwimy o Azazelu - zaprotestowaam. - On mao co nie

    rozpta wojny na Ziemi i nie strci Lucyfera z tronu. Na pewno da radwkrcicido Nieba.

    - Ty nic nie rozumiesz - mrukna. - Gdy targowano sio mojdusz, niebrano pod uwag Nieba i Pieka. Chciano wysa mnie do Tartaru... Naszczcie diabe by zdolnym nacigaczem i zdoa mnie ocali. Duy wpywmiaa przy tym moja uroda owiana legend jeszcze za mojego ycia. Mamszczcie, e jestem najpikniejsza i trafiam do Niszej Arkadii.

    Patrzyam na nizdumiona. O czym ona mwia?- Jaki Tartar? Co to jest? - zapytaam.- Na pewno o tym syszaa. Musiaa sysze. Kleopatra przygryza

    warg. To nie bydla niej wygodny temat.- Obie wiemy, e zamordowaam wiele osb - westchna. - Ale to nic

    takiego. I tak miaam szanstrafido Nieba. Tylko e ja adnej z tych miercinie auj. Nigdy nie aowaam i nigdy nie poauj. Naleao si ajdakom.Zwaszcza mojemu bratu, za ktrego musiaam wyj. Kiedy nie aujesz, nawetodrobin, nie moesz ido Nieba.

    Przerwaa na chwil. Potrzebowaa tej rozmowy. Chciaa si z kimpodzieliswoimi wtpliwociami.

    - Zostaway mi wic dwie moliwoci: Pieko lub Tartar. Do Tartarutrafiajnajczarniejsze dusze. Mordercy, gwaciciele, szalecy. Nikt nie wie, jaktam jest. Nawet anioy i diaby nie majtam wstpu, rozumiesz? Co to musi by

    za wiat, skoro nie wolno im tam wchodzi?- Beleth zawsze mi mwi, e takie dusze przestajistnie. Nie wymawia

    przy mnie nazwy tego miejsca - wtrciam.Machna pogardliwie rk.- Jak zwykle bzdury ci mwi. Nie mogtak po prostu niszczydusz. Ich

    sinie da zniszczybez gorejcego miecza. Wszystkie trafiajna to wysypisko,jakim jest Tartar.

    Tartar. Ciekawe, jak tam jest? Nikt tam nie ma wstpu... to co najmniejinteresujce. Przed oczami stano mi wntrze jaskini rodem z greckiej

    mitologii. To dopiero sceneria jak z horroru.- Musz si zastanowi, co zrobi - stwierdzia Kleopatra. - Powinnam

    dobrze to rozegra.- Co rozegra? - zapytaam wyrwana z rozmyla.- Jak zaatwisprawz Azazelem - wyjania tonem, jakim mwi sido

    dziecka. I to do gupiego dziecka. - Nie mog sobie pozwoli na ujm nahonorze.

    1 Ba - wedug wierze staroytnych Egipcjan pierwiastek duchowy. W

    poczeniu m.in. z Ka (odbiciem ludzkiego ciaa, jego energiwitaln) tworzydusz(przyp. aut.).

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    35/278

    - Trzymam kciuki - mruknam.Nie miaam ochoty braw tym udziau. Najgorsze, co moe siprzytrafi,

    to zostawpltanym w czyjemiosne rozgrywki.- A w ogle to musz ci kogo przedstawi - powiedziaa krlowa. -

    Pewnie jpolubisz. Tak jak ty nie ma krlewskiego pochodzenia, ale obyo sibez tego, to...Nagle gono zaterkota dzwonek do drzwi. Obie z Kleopatr

    podskoczyymy. Wsuchaam siw dzwonek. Ktonacisngo szerazy.- Kto to moe by? - zdziwiam si.

    Nie spodziewaam si adnych goci, a Beleth pewnie dostaby si domojego domu tak jak Kleopatra - czyli prosto do sypialni.

    Narzuciam na ramiona szlafrok i zbiegam po schodach. Tu za mndreptaa w zotych sandakach wysadzanych szlachetnymi kamieniamizaciekawiona krlowa.

    Otworzyam drzwi i zamaram. Przede mn sta mj dawny znajomyBelfegor. Jedyny diabe bdcy... transwestyt. Podobno dawno temu, kiedy

    jeszcze Pieko nie zatrudniao diablic, przebierasiza kobiet, eby skuteczniejkusimczyzn.

    No i tak biedaczkowi zostao...Za to teraz mia wietn prac, ktr uwielbia. By sekretark Szatana.

    Doskonale speniasiw tej roli. Poza tym robiwspaniaherbat!Bardzo go lubiam. Trochmnie ubodo, e wczoraj nie przyszedsize

    mnprzywita. Moe nie mgwyjz pracy? Albo po prostu nie chciaspotka

    Azazela? Wydaje mi si, e niestety Belfegor by nim zauroczony. Azazel niepodziela tych ciepych uczu, ale z radoci skorzysta z jego pomocy, gdymusielimy uciekaz Pieka.

    - Witaj, Wiktorio - Belfegor umiechnsido mnie smutno.Sukienka z falbanami, ktrmiana sobie, pasowaa do niego. Jednak ten

    ponury umiech junie. Cobyo nie tak.Nagle dostrzegam za jego plecami trzy postacie. Trzy demony. Te

    potworki take byy sugami Szatana. Zatrudniaje w Urzdzie czuwajcym nadporzdkiem w Piekle, a take w swojej rezydencji.

    Byy do pokraczne. Miay dugie rogi wyrastajce z czoa, czerwonskr i tczwki oraz powan wad zgryzu... Potrafiy oblini kadydokument. To dlatego tak nie lubiam odwiedza piekielnego Urzdu. Pewnietake z tego powodu Lucyfer zatrudni jako swoj sekretark porzdnego i

    poukadanego Belfegora, ktry nie zanieczyszczaswojego miejsca pracy.- Wiktorio - diabepodami zwinity pergamin. - Szatan chce ciwidzie.

    Demony odprowadzcinatychmiast do jego gabinetu.A nie mwiam, e Lucek ucieszy si, jak sidowie, e wrciam...?

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    36/278

    Rozdzia8

    Belfegor razem w demonami prowadzi mnie labiryntem biaych

    korytarzy przez podziemia rezydencji Szatana. Mijalimy dziesitki biaych,bezosobowych drzwi oznaczonych szstkami i czwrkami - dwiema ulubionymicyframi wszystkich mieszkacw Niszej Arkadii.

    Ich zamiowanie do szstek graniczyo wrcz z obsesj. Bardzo wyraniebyo to wida zwaszcza przy pokojach, ktrych numer zajmowa dwa rzdycyfr.

    W kocu doszlimy do drzwi 6666. Byo to wejcie do sekretariatuSzatana.

    - Moecie odej. Dam sobie rad z zatrzyman - Belfegor spawidemony.

    Te wzruszyy ramionami i szybko znikny w niekoczcych sikorytarzach. Nie miay nic przeciwko wczeniejszej przerwie.

    - Zatrzyman? - zapytaam. - Nie wiedziaam, e zostaam zatrzymana.- Teoretycznie nie zostaa... Dostaa tylko zaproszenie od Lucyfera na

    herbat- diabeotworzyprzede mndrzwi. - Jednak gdybynie zgodzia sigoodwiedzi... to kazanam cizatrzymai zacignsi.

    Mio.- Szykuje siurocza pogawdka - mruknam.- Nie martw si, na pewno wszystko bdzie dobrze. Gdyby cosidziao,

    gdyby Szatan... - zawiesi gos i spojrza z napiciem na drzwi windyprowadzcej do jego gabinetu. - Zawoaj mnie. Pomogci.

    Nie rozumiaam, co Belfegor robi w Piekle. Nie przypominabuczucznego diaba, ktry stanby za Lucyferem podczas rewolucji. Nie bytypem wojownika. Mia, co byo do nietypowe w tych zawiatach, dobreserce.

    - Jak trafiedo Niszej Arkadii? - zapytaam. - Nie pasujesz tu.- Nie pasuj?- Jestezbyt miy - wyjaniam. Umiechnsismutno.

    - Czasami, Wiktorio, nawet anioy popeniajbdy.Kiwnam goww odpowiedzi.- Poza tym z mioci robi si niekiedy dziwne rzeczy - westchn. - Id

    ju. Lepiej, eby na ciebie nie czeka.Zostawiam Belfegora za jego biurkiem zarzuconym dokumentami i

    skierowaam si do windy. Weszam do klaustrofobicznie ciasnej metalowejkabiny.

    - Pitro... - krzyknza mndiabe.- Szste! - przerwaam mu. - Wiem.

    Zachichota tylko. Ju raz wamywaam si do gabinetu Szatana. Pozatym nie byo to specjalnie trudne do zgadnicia.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    37/278

    Z ulg wyszam z windy. Nie lubiam jedzi tymi urzdzeniami.Zwaszcza sama.

    W komnacie nie byo nikogo. Zatrzymaam si zaskoczona. A gdzieLucyfer? Czybym to teraz ja miaa czekana niego?

    Odwrciam sido windy, ale drzwi jusizamkny, a kabina zjechaaw d. Drewniane wrota, prowadzce najprawdopodobniej do klatki schodowejpoczonej z rezydencj, ani drgny, gdy nacisnam klamk. Musiaam tuzosta.

    W takim razie mogam si troch rozejrze. Szatan mia mae prywatnemuzeum. Pod wszystkimi cianami oboonymi ciemnymi drewnianymi

    panelami stay owietlone gabloty, kryjce w swoim wntrzu prawdziwe skarby.Szerokim ukiem ominam olbrzymi zakrwawiony krzy. Nawet nie

    chciaam przeczyta tabliczki, na ktrej kto skrupulatnie opisa jegopochodzenie.

    Wanie podziwiaam czarno-bia fotografi, na ktrej ubrany w doniemodne ju ciuchy Lucyfer sta w Watykanie na placu w. Piotra tu pod

    bazylik. Na twarzy mia szeroki umiech, wosy rozwiewa mu wiatr. Nazdjciu ciskasobie rkz...

    Nie. A potrzsnam gow. To niemoliwe. Przecie aden... Noprzecieby nie mg. Szatanowi? UcisnrkSzatanowi?

    No, ale w Kociele katolickim chyba tylko jednej osobie wolno ubierasiwycznie na biao...

    Zanim zdyam przeczytapodpis pod zdjciem i dowiedziesi, z kim

    w tak zayych stosunkach byLucyfer, drewniane drzwi, do tej pory szczelniezamknite, otworzyy siz impetem.

    Apodskoczyam przestraszona.- Aha! - zawoaLucyfer. - Myszkujemy sobie, tak? Podniosam obie rce

    do gry.- Przysigam, e nie dotykaam komputera - powiedziaam. - Zreszti tak

    juwiem, jakmasz tam tapet...Jasnowosy Szatan poczerwienia. Na pulpicie swojego komputera mia

    do tandetny fotomonta, na ktrym doklei do zdjcia Angeliny Jolie swoj

    rozanielontwarz. Nie ebym robia mu wyrzuty. Kady ma prawo do swoich...fascynacji. Poza tym Angie jest naprawd pikn kobiet. Ma prawo podobasitake Lucyferowi.

    - Usid. Prosz - powiedzia oschle i zaj miejsce po drugiej stroniebiurka.

    Jego policzki znowu byy blade. Posa mi zmczone spojrzenie. Bywyczerpany i znuony. Praca Szatana, z ktrej nie mia zamiaru zrezygnowa,najwyraniej wymagaa od niego wiele wysiku. Po co wic tak rozpaczliwietrzymasistoka? Azazel z rozkoszzamieniby siz nim miejscami.

    Oczywicie Lucyfer nie by cay czas zmczony. Bywa te wcieky.Przewanie na Azazela lub niestety na mnie.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    38/278

    - A wic znw jestew Piekle - westchn, splatajc donie.- Trudno to ukry- mruknam.Od razu poaowaam swoich sw. Jego spojrzenie momentalnie stao.Zauwayam, e obok biurka, w solidnej glinianej donicy stao mae

    drzewko. licznie przycita jabonka.- Och, masz nowe drzewko? - zapytaam, eby zmienitemat.Jednak Lucyfer nie powesela, tak jak podejrzewaam.- Nie - odpar. - Moe cito zdziwi, ale nie ma zbyt duo Drzew Poznania

    Dobra i Za. Znalazem w Niszej Arkadii osobz IskrBo, ktra naprawiazniszczenia po tobie.

    Przypadkiem zamieniam mu poprzednio to drzewko w krzak pomidorw.Tylko skd, na litobosk, miaam wiedzie, e to biblijne drzewo i na dodatek

    jedyny egzemplarz? Nie byo przy nim tabliczki...- Przepraszam - mruknam, wbijajc wzrok w blat biurka.Spojrzenie Szatana odrobin zagodniao. Jednak tylko odrobin. Nadal

    nie byzadowolony, e byam w Piekle i musiaze mnrozmawia.Bez sowa wyjz szuflady biurka jaki formularz. Zanurzydugie biae

    piro w ozdobnym kaamarzu z czerwonciecz.Miaam nadziej, e byto atrament.- Pozwolisz, e bdzapisywanaszrozmow? - zapyta. - Protoktego

    wymaga. Jeste miertelnikiem w Piekle. To ewenement. Musz wszystkozapisa.

    - Eee... no nie ma sprawy - mruknam zbita z tropu.

    Nie miaam siczemu dziwi. Nisza Arkadia bya strasznie restrykcyjna,jeli chodzi o archiwizacj, dokumentacj i formularze wszelkiego typu.Momentami miaam wraenie, e zanim skorzystam z toalety, powinnamwypenijakiwielce potrzebny urzdowy druczek w szeciu kopiach, bo potem

    jakakontrola sido mnie przyczepi.- Dobrze, w takim razie zaczynajmy. Skd si tu wzia? - zapyta. -

    Jakim cudem trafiado Podziemia?Nie byo co kama. Wyczuby garstwo. Poza tym nawet nie wiedziaam,

    co mogabym zmyli.

    - Zjadam jabko.Zerkn na swoje drzewko, zupenie jakby przelicza owoce. Nastpnie

    zanotowamojodpowied.- A skd wzia to jabko? - Jeszcze jedno zerknicie na rolinw celu

    upewnienia si.- Dostaem od obcego na ulicy. - powiedziaam zgodnie z prawd.- Od obcego... - zawiesigos, zupenie jakby czeka, acododam.Jeszcze czego! Pki sam, nie zapyta, nie zamierzaam zasypywa go

    nieistotnymi szczegami. Na przykad takimi, e to Beleth sprowadzimnie do

    Pieka.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    39/278

    Jednak o Azazelu mogabym mu powiedzie. Nie lubiam tego dupka. Toon mnie poprzednio zabi. Moe gdybym o nim wspomniaa, to nie zostabywypuszczony z Pieka? Kleopatra by si ucieszya. Chocia jak wspomn o

    podstpnym diable to Beleth tewpadnie. Z drugiej strony on take braudzia

    w zamordowaniu mnie...- Tak - potwierdziam. - Od obcego.Twarz Lucyfera rozjania siw szerokim umiechu. Chyba wanie takiej

    odpowiedzi oczekiwa. Zaraz jednak mj rozmwca ponownie przybraznuonmin, tak jakby tamte emocje byy pomyk. Dzisiaj wszyscy dziwnie sizachowywali...

    - Doskonale - zapisaszybko moje sowa.Teraz tylko w kcikach jego ust czaisijeszcze tajemniczy umiech.Wielce niepokojcy umiech.Blond loki ukaday siw delikatne fale na jego ramionach. Mia na sobie

    bia koszul z szerokim abotem. Guziki z masy perowej iskrzyy si wprzygaszonym wietle lamp.

    - Co ja mam z tobzrobi? - westchn, przewiercajc mnie spojrzeniem.- Nie rozumiem - poruszyam siniespokojnie na krzele.- yjesz i jestew Piekle. To pewna nieprawidowo - stwierdzi. - Nie

    da si jednak cofn przydzielenia ci mocy. Ale poniewa nie umara, to niemam nad tobwadzy by zakazaci uywania sipiekielnych. Pat.

    Odrobin uspokojona wyprostowaam si. Czyli Szatan nie mg mi niczrobi? To mi sipodobao! Od razu poczuam sibezpieczniej.

    - W takim wypadku prosz ci, by nie narobia tym razem kopotw. -powiedzia.

    Tajemniczy umiech nadal bka si na jego ustach. Momentalnieprzestaam mu ufa. On czegoode mnie chcia.

    Podami formularz, ktry wczeniej skopiowaszerazy.- Zswj podpis - powiedzia.Wziam biae piro. Na jego kocu bysna czerwona kropla. Czuam

    si, jakbym podpisywaa krwipakt z diabem.Przebiegam tekst wzrokiem. Orzeczenie o pobycie czasowym w Niszej

    Arkadii - gosi tytu. Niej byo napisane i nie stwierdzono, od kogootrzymaam moc, i e obiecuj nie sprawia kopotw. Na dokumencie, wrubryczce protok wykona, podpisa si ju Szatan. Zamaszysty podpisLucyfera zajprawie pkartki.

    - Pobyt czasowy? - zapytaam.- Jeste miertelna. Maksymalny czas jaki spdzisz w Piekle, to

    siedemdziesit, moe osiemdziesit lat. Po tym okresie umrzesz i trafisz doktregoz zawiatw na pobyt stay.

    - Ale osiemdziesit lat to duo - zauwayam.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    40/278

    Ucieszyo mnie, e Szatan wrymi asetk. Oznaczao to, e pomimomojego dospecyficznego trybu ycia i obcowania z diabami miaam szansdoyemerytury i opieki nad wnukami.

    Szczerze mwic, o niczym wicej teraz nie marzyam.

    - Biorc pod uwag, ile milionw lat kady z nas ma na karku, twojeosiem dziesitek nie robi na nas najmniejszego wraenia - powiedzia.- W sumie racja podpisaam siw wolnej rubryce, na wszystkich szeciu

    kartkach.- Poza tym niech pomyl- Lucek podrapasipo brodzie. - Jak to jest ze

    statystykami w Polsce? Ach, juwiem! rednia przeycia w zdrowiu wynosi dlakobiet 66,6 lat.

    - Sucham?- rednio 66,6 lat powinnaprzeybez powaniejszych schorze. Za to

    redni wiek trwa u was okoo 79,1 lat. Sdz, e spokojnie wyrobisz si wpobycie czasowym - wyjaniwadca Piekie.

    Gdy tylko podpisaam wszystkie egzemplarze, Szatan wyrwami je z rk.Zupenie jakby si obawia, e je zniszcz, a potem postanowi zmienizeznania.

    Starannie woy dokumenty do duej koperty i schowa do szufladybiurka. Rozlunisidopiero, gdy to zrobi.

    - To co teraz? - zapytaam.- yczci udanego pobytu - posami firmowy umiech.- Hm, dziki - odparam. - Ale pewnie nie zabawidugo.

    - Rozumiem - pokiwa gow. - Pamitaj jednak, e Pieko zawsze stoiprzed tobotworem i na ciebie czeka.

    Pomimo e usiowabytylko uprzejmy, po plecach przebiegmi dreszcz.Miliard razy wolaam Ziemii normalne ycie. Naprawd.

    Wygldao na to, e audiencja jusiskoczya. Wstaam z krzesa.- To do widzenia - powiedziaam.- egnaj - odparzadowolony z siebie Szatan.- egnaj? - zdziwiam si.- A jestepewna, e wrcisz kiedydo Pieka?

    Jego miech odprowadzimnie do drzwi. On wiedzia, e pjd teraz doArkadii! On wiedzia! Musiawiedzie!

    Chocia z drugiej strony jakim cudem mia nie wiedzie? Pewniewszystkie zawiaty a huczay od plotek na temat bezprecedensowej sprawydiabw w Niebie.

    Hm, nie dostaam herbaty, na ktrpodobno byam zaproszona...Szybko wyszam na owietlonsocem ulic. Zachd byblisko. Ciepe

    promienie ogrzeway mi twarz. Rezydencja Lucyfera znajdowaa si tu przybulwarze nad pla. Przeszam przez ulic, ktrjechana koniu jakiubrany w

    skry facet.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    41/278

    Usiadam na murku oddzielajcym chodnik od play i zanurzyam stopyw piasku. Przymknam oczy i westchnam z rozkosz. Soce, delikatnyciepy wiatr, szum fal. Czego chciewicej od ycia?

    Wokmnie byo niewielu ludzi. Leeli na piasku, siedzieli w kafejkach i

    restauracjach, sczc wino lub egzotyczne drinki. Pieko - miejsce wiecznejsjesty, gdzie nie dostaniesz czerniaka od nadmiaru soca ani raka wtroby odalkoholu, ani adnej choroby wenerycznej.

    A jutro albo pojutrze powinnam trafi do Nieba. Ciekawe, jak tam jest,skoro Pieko tak wygldao?

    Kogo spotkam w Arkadii? Jakie sawy przechadzajsitam ulicami?Nagle umiech stami na twarzy.O Boe. Juwiedziaam, kogo tam spotkam.Moich zmarych rodzicw...

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    42/278

    Rozdzia9

    Mroczny, zadymiony klub hucza od skocznej etnicznej muzyki. Bbny

    wprawiay w drenie stojce na stoliku szklanki, oprnione z drinkw.Byam w Piekle ju drugi dzie. Jeszcze nie stworzyam diabomskrzyde. Na razie prbowaam swoich sina mniejszych rzeczach. Tworzyammartwe przedmioty. Baam si, e co mi si nie uda, kiedy od razu sprbuj

    przywrciim dawno odcite czci ciaa.Poza tym spdzaam czas, podziwiajc z leaka pikne widoki z mojego

    tarasu. Odciam sina te dwa dni od wszystkich. Kleopatra chciaa size mnkoniecznie spotka, ale ustaliymy, e pogadamy jutro. Musiaam przedewszystkim odpocz.

    Teraz siedzielimy w nalecym do krewnego Kleopatry, Ramzesa II,klubie Pod Gow Anubisa. Jedynego rudowosego faraona w historii. Biedakmiaprzez to spore kompleksy.

    W jego knajpce wszystko byo egipskie. Poczwszy od wystroju, a namenu skoczywszy. To bynaprawdbardzo adny klub. Nie widziaam takiegona Ziemi, w Warszawie.

    ciany pokryway stare bloki granitu, wygldajce tak, jakby przeztysiclecia uderza w nie ostry piasek pustyni. Na licznych kolumnachznajdoway si barwne hieroglify. Moe w wietle dnia wydawayby sitandetne, mienic si tyloma kolorami, jednak niknc w mroku rozcigajcym

    sipod sufitem, wyglday naprawdefektownie.Okrge drewniane stoliki, take bogato zdobione, byy otoczone

    krzesami i kanapami wzorowanymi na antycznych meblach.Dosownie wkadym kcie staa jaka palma, juka albo inna rolina z

    duymi zielonymi limi. Byo tekilka kolorowych orchidei.Nie mniej barwni byli gocie klubu. W wikszoci skadali si na nich

    dawno zmarli Egipcjanie. Nieraz spotkaam ju tutaj Tutenchamona czyNefretete. Wszyscy przewanie mieli na sobie stroje ze swoich epok, rnicesi od siebie tylko iloci szlachetnych kamieni i pir. Ubrana w ma czarn

    wybijaam siz otaczajcego mnie towarzystwa. Nawet Azazel, najwyraniej zanamowKleopatry, zaoyczerwonkoszul.Z zainteresowaniem rozejrzaam si po sali. Mj wzrok przycign

    krtko ostrzyony blondyn o niesamowicie jasnych oczach. Tak jak ja niepasowado tego lokalu, ubrany wycznie w czer. Zaskoczona zauwayam, emiana stopach sanday. Jezuski. Takie obuwie nosiy wycznie anioy. Tylkoe ten mczyzna nie miado tego biaych skarpetek, tak charakterystycznychdla anielskich zastpw.

    Nie patrzyw mojstron. Przeczesywa spojrzeniem innczklubu i

    sczyleniwie drinka. Pewnie czekana jakdziewczyn.

  • 7/24/2019 Katarzyna Miszczuk - Wiktoria Biankowska 2 - Ja, Anielica

    43/278

    Ramzes II postawi przed nami trzeci kolejk ibisw i umiechn sichytrze. Te niepozorne rowe drinki z pywajcymi poziomkami (wszyscydookoa usiowali mi wmwi, e ojczyzn poziomek jest Egipt) miay okoo

    pidziesit procent alkoholu. Wiwat rak przeyku! Wiwat