Katarzyna Łupińska - katelupinska.com · RECENZJE TEATRALNE Za granicą świata Aula Wydziału...
Transcript of Katarzyna Łupińska - katelupinska.com · RECENZJE TEATRALNE Za granicą świata Aula Wydziału...
Katarzyna Łupińska | One Tale
Spis treści RECENZJE TEATRALNE ....................................................................................................................................................................................................................... 4
Za granicą świata ........................................................................................................................................................................................................................... 4
Teatralnośd metafizyki (Kukła. Księga blasku) ............................................................................................................................................................................... 5
Monsieur Lebrun uroczy nie jest ................................................................................................................................................................................................... 6
Znasz-li ten kraj, gdzie traktory na drogach? ................................................................................................................................................................................ 7
Sacro-turystyka dla średnio zaawansowanych, czyli Licheo Story ................................................................................................................................................ 9
ARTYKUŁY SPECJALISTYCZNE ........................................................................................................................................................................................................... 11
Dom pasywny: koszty projektu i budowy ................................................................................................................................................................................... 11
Budowa za gotówkę? Zobacz, jak zbudowad dom bez kredytu .................................................................................................................................................. 13
Zalety i wady paneli fotowoltaicznych ........................................................................................................................................................................................ 15
BLOGI FIRMOWE ............................................................................................................................................................................................................................. 17
Be Alive: W mieście Wielkich Mogołów ...................................................................................................................................................................................... 17
OSOVSKI: Szyk na muszce ............................................................................................................................................................................................................ 18
OSOVSKI: Osobovości – Giorgio Armani ...................................................................................................................................................................................... 20
KRÓTKIE ARTYKUŁY SPONSOROWANE ............................................................................................................................................................................................ 22
Jak będą funkcjonowały przychodnie w 2017 roku? ................................................................................................................................................................... 22
Gdzie znaleźd najlepszy kurs franka? .......................................................................................................................................................................................... 23
Zepsuło się? Znajdź fachowca przez internet .............................................................................................................................................................................. 24
Kolektory słoneczne .................................................................................................................................................................................................................... 26
Katarzyna Łupińska | One Tale
PORTALE TURYSTYCZNE .................................................................................................................................................................................................................. 27
Park Güell – Hola Barcelona ........................................................................................................................................................................................................ 27
Lixouri – Kefalonia ....................................................................................................................................................................................................................... 27
INNE TEKSTY .................................................................................................................................................................................................................................... 29
Czytanie przy kielichu .................................................................................................................................................................................................................. 29
Ex oriente ventus, czyli na Grodzkiej zawsze wieje ..................................................................................................................................................................... 30
RECENZJE TEATRALNE
Za granicą świata
Aula Wydziału Pedagogiki UwB dawno chyba nie miała do czynienia z tak zasłuchanym audytorium,
pozostającym przez ponad godzinę w intensywnym skupieniu. Szekspirowski dramat przełożony na język
muzyki udowodnił, że prawdziwa sztuka jest zawsze współczesna, niezmiennie aktualna. Pieśni Leara to
zdecydowanie jeden z najlepszych spektakli tegorocznej edycji białostockich DSW.
Przedstawienie Teatru Pieśo Kozła jest odarte z takich elementów, jak scenografia czy kostium; jedyne
rekwizyty to płaskie bębny i krzesła ustawione w półokrąg. Ba, nawet tekst dzieła Szekspira jest ograniczony
do minimum. Przed każdą częścią na scenę wychodzi Grzegorz Bral, by objaśnid publiczności, do jakiego
momentu akcji odnosi się dana sekwencja. Kolejne akty tragedii wybrzmiewają między innymi w pieśniach
koptyjskich i tybetaoskich, perfekcyjnie zaaranżowanych przez Jean-Claude’a Acquavivę i Macieja Rychłego.
Scenę wygnania króla obrazuje utwór Ave Maria, a pieśo wojowników – Ave Maris Stella. I może właśnie
dzięki temu odarciu, dzięki rezygnacji z dialogów i z kreowania konkretnych postaci, twórcom Pieśni Leara
udało się wydobyd z dramatu to, co najważniejsze, wykrzesad sens, który nie zostanie zagubiony w natłoku
słów i wartkim biegu scenicznych wydarzeo, ani zapomniany tuż po zakooczeniu spektaklu.
Jedyną jasno określoną postacią jest tu tytułowy Lear – Gabriel Gawin występujący w roli króla jest władczy i surowy. Każdy jego gest kumuluje w sobie
pierwiastki siły, gniewu i rozpaczy, jest zarazem oschły i pełen emocji. Dośd mocno wpisuje się w pamięd także rola Moniki Dryl, śpiewającej pieśni Kordelii.
Dynamika jej wokalu, falująca od łagodnego, dziecięcego piano do przejmującego fortissimo, stanowi doskonały przekaz emocji odrzuconej córki.
Jednak tym, co najbardziej przyciąga uwagę, nie są indywidualne kreacje aktorskie, lecz zgrana praca zespołowa, wyrażająca się w perfekcyjnie
zharmonizowanych głosach, relacjach i ruchu scenicznym. Zamiast gwiazdorstwa i pierwszoplanowości uwidacznia się tu współdziałanie, współodczuwanie
i współpraca, w której najistotniejsza jest sztuka i jej znaczenia. Każdy z aktorów jawi się jako niezastąpiona częśd pewnej całości. A owa całośd – prowadzi do
katartycznego wyjścia poza teraźniejszośd i poza czas, do czystego odczuwania, pozbawionego mglistej nadinterpretacji. Artyści Teatru Pieśo Kozła nie
pokazali publiczności inscenizacji dramatu Williama Szekspira. Przenieśli nas w sam środek świata Leara, pozwalając niemalże na własnej skórze odczud
tragedię króla satrapy i jego córek. I na tym, zdaje się, ma polegad Sztuka, niezależnie od epoki: na przekraczaniu granicy rzeczywistości, dotykaniu tego, co
transcendentne.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Teatralnośd metafizyki (Kukła. Księga blasku)
Średniowieczny mistyczny traktat Sefer ha-Zohar to jedna z najważniejszych ksiąg kabały. Odsłania istotę człowieczeostwa i boskości, sens i źródło
istnienia świata. W spektaklu Kukła. Księga blasku Paweł Passini wplata owe przedwieczne prawdy w sied kulturowych kontekstów. Dokąd prowadzi ta
droga?
Głos Passiniego i jego reżyserski komentarz wprowadza widzów do skromnego pokoju. W jego centralnym punkcie stoi łóżko o rozbudowanym stelażu,
stanowiącym właściwie ramę odrębnej przestrzeni – „pokoik wyobraźni”, jak u Kantora. Jednak nie będzie to spektakl o życiu i twórczości wielkiego artysty.
Jest pusto, ale już za chwilę z pudełka w rogu wyskoczą amerykaoskie anioły śpiewające musicalowe przeboje pod dyskotekową kulą. Za chwilę wjedzie tu
mały chłopiec w ogromnej chasydzkiej czapie-sztrajml, na staroświeckim trójkołowym rowerku. Za chwilę na ścianie pojawią się hebrajskie litery i drzewo
życia z sefirotami. Na łóżku usiądzie Hiob, a Guślarz zacznie przywoływad skądinąd znane duchy. Spektakl neTTheatre to istny kolaż wątków i aluzji,
spojonych kabalistyczną mistyką.
Filozofia żydowskiej kabały jest tu obecna nie tylko w postaci tekstów czy idei. To także element scenografii i gry świateł, odzwierciedlających schemat
sefirot na drzewie życia, Ec Chaim. Drzewo pojawia się też w multimedialnej projekcji i na scenie, lecz w tym ostatnim przypadku to już tylko kikut, martwe
gałązki w rękach człowieka. A człowiek – czyżby od początku był zaledwie kukłą w rękach Opatrzności?
W tej próbie dotarcia do sensu świata, sensu istnienia, cierpienia i umierania reżyser posiłkuje się nie tylko kabałą. Księga Zohar splata się z teatrem śmierci,
z obszernymi fragmentami Dziadów i biblijną historią Hioba. Wszystkie te dzieła sygnalizują łącznośd pomiędzy tym, co ziemskie a tym, co duchowe. I tak jak
u Kantora czy Mickiewicza, tak też u Passiniego szczególną rolę w kontaktach z zaświatami odgrywa dziecko i dzieciostwo. To właśnie mały chłopiec głośno,
prawie krzycząc, odczytuje najważniejsze teksty księgi. To on, ze swoim metalowym rowerkiem, jest swoistym przewoźnikiem i depozytariuszem znaczeo.
Borys Wysocki poradził sobie z tą wymagającą rolą znakomicie. Jego naturalnośd nieodzownie skłania do refleksji nad dziecięcym pojmowaniem
rzeczywistości, nieskomplikowanym i – zdawałoby się – naiwnym, a zarazem naznaczonym mądrością, o której zapominamy dojrzewając.
Elementom mistycznego blasku w spektaklu Passiniego towarzyszy zgrzebnośd i namiastka kiczu, a metafizyczna wzniosłośd i powaga wielkich tekstów
kultury komponuje się z dowcipem komentarzy reżysera, który z charakterystyczną autoironią nazywa siebie bogiem w teatrze. Dystans, jaki dzięki temu
buduje, pozornie zakłóca porządek magii i teatralności. Jednak to tylko pozory. W istocie bowiem ów dystans pozwala widzom objąd uważnym spojrzeniem
wszystkie postaci i słowa, wejśd w głębię przekazywanych treści, zanurzyd się w scenicznym świecie symboli i tajemnic. Aby się do czegoś naprawdę
przybliżyd, trzeba się oddalid.
Katarzyna Łupińska | One Tale
W nawarstwianiu znaczeo Kukły, ewokowaniu kolejnych prawd i sensów niemały udział ma gra aktorska – jej specyficzny model, oparty w dużej mierze na
grze ciałem, na choreografii. Nie bez znaczenia pozostaje fakt, że w obsadzie znalazła się Elżbieta Rojek, przez wiele lat występująca w Gardzienicach, oraz
znakomity aktor Wrocławskiego Teatru Pantomimy – Marek Oleksy. Postad kreowana przez Oleksego – malarz – to przede wszystkim niebywała precyzja
ruchów, bez jednego zbędnego gestu. Aktor wnosi na scenę tragizm człowieka-artysty, trwającego w zawieszeniu między ziemską rzeczywistością a boskim
kosmosem, między Bogiem i Szatanem – zupełnie jak Hiob. Lub jak upiór z Dziadów, ta „szkarada”, która „nie odchodzi i nie gada”, która przebywa w
wiecznym nigdzie.
Kukła. Księga blasku to spektakl, który wymaga od publiczności nieustannej współpracy, otwartości umysłu na to, co stwarza przed nami Artysta, co odkrywa
Poeta. Passini nie daje gotowych odpowiedzi, nie rozszyfrowuje zagadek ludzkości, nie objaśnia istoty egzystencji profesorskim tonem. On tylko stawia coraz
to nowsze, coraz głębsze pytania i drąży tajemnice, aby wzbudzid w widzach czujnośd i przywrócid wrażliwośd, która utknęła gdzieś w dzieciostwie świata.
Meandry metafizyki pod uważnym okiem reżysera-kabalisty zawłaszczają przestrzeo sceny, równocześnie poddając się władzy teatru. Powstaje kompozycja,
od której nie można oderwad wzroku.
Więcej recenzji: http://www.teatralia.com.pl/category/katarzyna-lupinska/
Monsieur Lebrun uroczy nie jest
Pan Lebrun zdecydowanie nie potrafi się przystosowad. Nie rozumie, że przede wszystkim ma
byd miło, uroczo i sąsiedzko. Nie chce uczestniczyd w dzielnicowym Święcie Chleba. Nie
fascynuje go cywilizacyjny postęp, pieczołowicie opisywany w coraz to nowszych mediach.
Zamiast tego nachodzi Bogu ducha winnych sąsiadów i wypytuje o napis.
Napis, wygrawerowany na ścianie windy przez anonimowego sprawcę, mógłby wydawad się
kluczowym elementem sztuki Géralda Sibleyras’a, skoro zyskał zaszczytne miano jej tytułu.
Jednak czy niewybredne porównanie „Lebrun=chuj” może mied aż tak strategiczne znaczenie?
Niekoniecznie. Napis to tylko zapalnik, który zdetonował bombę tykającą już od tak dawna, że
wszyscy zdążyli się już przyzwyczaid, jak do tykającego zegarka. Napis to punkt wyjścia i punkt
odniesienia, ale dramaturgię tego spektaklu tworzą dopiero jego konsekwencje.
Lebrun uparcie prowadzi prywatne śledztwo, którego celem jest wykrycie tajemniczego wandala
i skłonienie go do usunięcia napisu. Ale rozmowy z sąsiadami, zamiast wieśd prosto do
rozwiązania zagadki czy chociażby naprowadzad na konkretne tropy, rozgałęziają się w dygresje,
Katarzyna Łupińska | One Tale
które odsłaniają coś zupełnie innego – drugie oblicze osiedla i jego mieszkaoców. Okazuje się, że pod sympatycznym tonem głosu, przyjaznym słowem
i grzecznym uśmiechem kryje się złośliwy grymas i przewracanie oczami. W imię dzielnicowej przyjaźni i miłej atmosfery każdy przejaw niesubordynacji
i odstawania od reszty trzeba szybko unicestwid, żeby nie zakłócał ustalonego przez ogół porządku. A Lebrun wyraźnie się alienuje. Gazetowe nagłówki,
które tak zachwycają jego sąsiadów, uznaje za puste. Kiedy wspominają o nowych świeckich tradycjach, zadaje głupie pytania o te dawne. Bezmyślna
nowoczesnośd starzejących się ludzi wyraźnie go irytuje, może nawet bardziej niż cały ten „chuj” z windy.
„Napis” w reżyserii Tyszkiewicza to spektakl bez zbędnych fajerwerków i rewelacji – i bardzo dobrze. Nadmiar atrakcji zagłuszyłby precyzyjną strukturę
dramatu i jego klarowny przekaz. Stonowana, wręcz chłodna realizacja składa się z elementów, które świetnie do siebie pasują: wysublimowane,
nieprzesadne aktorstwo, nienadużywające środków wyrazu; minimalistyczna, designerska scenografia, zimne kolory. Wszystko to tworzy „higieniczną”
kompozycję, która stanowi idealną przykrywkę i doskonały kontrast dla sąsiedzkich draostewek.
Kamienica, osiedle, dzielnica. Małe społeczności, miniatury tego ogólnego, wielkiego społeczeostwa, w którym wszyscy – czy tego chcemy, czy nie – jesteśmy
zanurzeni po szyję. A jako że świat jest już oficjalnie globalną wsią (dziękujemy ci, internecie), sąsiad to nie tylko ten koleś, który regularnie zalewa nam
mieszkanie albo ta babka, która podsłuchuje przez szklankę. Sąsiedzi to też znajomi-nieznajomi z facebooka, followersi z twittera czy instagrama, a nawet
hejterzy z youtube’a. Pozostaje więc jedynie postawid sobie pytanie: czy nie jesteśmy zanadto dopasowani do obowiązującej całości? Układad puzzle – to
całkiem ciekawa gra, ale byd puzzlem – to zupełnie nudne człowieczeostwo.
Znasz-li ten kraj, gdzie traktory na drogach?
Na ciemnej, ciemnej scenie stoi straszna, straszna klatka. A w tej strasznej, strasznej klatce zamknięto dziwne, przedziwne osoby. To osoby tego dramatu.
„Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł” to śmieszno-straszne puzzle o zabarwieniu narodowo-historycznym, z elementem regionalnym.
Gdy widzowie zajmują swoje miejsca, oni już siedzą na czyścowych krzesłach, bez kurtyny, w niebieskawym przymglonym świetle. Trochę zdają się
obserwowad, trochę zajmują się sobą, jak to w poczekalni. Na brzegu klatki stoją głowy manekinów w rozmaitych perukach. Wszystkie przedmioty i postacie,
obecne w przestrzeni scenicznej, tworzą makabryczny i groteskowy obrazek, którego ramę stanowi obskurna klatka.
Siedzę bardzo blisko, ponieważ mój IV rząd okazał się II, jako że na potrzeby rozbudowanej scenografii zaanektowano 2 pierwsze rzędy. Widzę zatem
dokładnie ich trupie twarze, na których maluje się niechęd, zawiśd i zgorzkniałośd. Teraz już wiem, że jestem w piekle. Albo w okolicy. Wnętrze klatki nagle
wypełnia ostry blask jarzeniówek, zwiastujący rozpoczęcie akcji. Zaczynają się narzekania, pretensje, oskarżenia, tłumaczenia. Jak to w zaświatach –
nadchodzi pora rozliczeo z życiem.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Towarzystwo na scenie stanowi wybuchową mieszankę osobowości, zatem i ich doświadczenia układają się w barwną, wielowątkową opowieśd, spojoną
jednym faktem: wszyscy żyli nie tak, jak chcieli. Dla egzaltowanej gwiazdki (Marta Ledwoo) „Warszawa jest jedynym rozwiązaniem”, a mało wykwintna
śmierd pod kołami traktora to największa plama na jej aktorskim honorze. Zniedołężniały Generał (Krzysztof Olchawa) w górze od munduru, spodniach od
pidżamy, znanych skądinąd ciemnych okularach, kapciach-lwach i z kroplówką u boku zwierza się, że chciał dołączyd do armii Andersa, ale pech
(a konkretnie: przymarznięty język) sprawił, że zdążył tylko do Ludowej. Skoro mowa już o wojsku, to warto wspomnied również o dwóch koleżankach
z obozowego burdelu. Podczas ucieczki jedna wepchnęła drugą do studni, zagarniając dla siebie wszystkie kosztowności zdobyte od niemieckich żołnierzy.
Od tego momentu upiorna Wanda (Marta Sroka) będzie odwiedzad dawną „przyjaciółkę” (Halszka Lehman), aż do jej samospalenia na dachu, w obliczu
komorniczej egzekucji. Spalona kobieta w czyśdcowo-piekielnej poczekalni dzierży pod pachą figurkę Matki Boskiej i zrzędliwym głosem powtarza swoją
mantrę: „Hitlerowcy lepiej mnie traktowali niż administracja tego paostwa”.
W tym doborowym gronie nie mogło zabraknąd akcentu wyraźnie lubelskiego. W tej roli pojawia się dresiarz – kibic Motoru, zastrzelony przypadkowo przez
policjanta w czasie zamieszek na stadionie. Postad zarówno barwna, jak i nieco banalna (za to świetnie zagrana przez Wojciecha Rusina). Podobnie jak
chłopiec (również ciekawa kreacja Daniela Dobosza) zaniedbany przez zapracowanych rodziców, ogarnięty konsumpcyjną manią, zrównującą w jego
dziecinnym umyśle „mied” z „byd”.
Jest jeszcze biskup (Paweł Kos) – reprezentant bezbarwnej części duchowieostwa, zasłaniającej się „oficjalnym stanowiskiem” i nudnymi tłumaczeniami –
oraz niemiecki turysta-erotoman (Przemysław Gąsiorowicz), szukający wrażeo i zdrowych Polek podczas wycieczek do Danzig (bo przecież nie do Gdaoska).
Mamy zatem przekrój społeczeostwa od lewej do prawej, w poprzek i na opak (lub na wznak).
Opowieści bohaterów nierozłącznie splatają się z polską pogmatwaną historią i oblewają politycznym sosem. Na ścianach raz po raz zawieszane są obrazy,
protestacyjno-afirmacyjne transparenty i ogłoszenia stanowiące kwintesencję tzw. demokracji i kapitalizmu w wersji rzeczpospolitej. W konsekwencji klatka
zaczyna przypominad śmietnisko idei i historii. Pobrzmiewająca w tle muzyka (czy raczej ledwo słyszalne niepokojące dźwięki) oraz perfekcyjna
charakteryzacja budują nastrój horroru. Jest jednak haczyk – ponieważ ów horror ujęto w pogrubiony nawias groteski, ironii i dowcipu. Demirski włożył
w usta postaci teksty pełne komicznie przejaskrawionych cytatów z codzienności prowincji, pojmowanej dwojako: jako prowincja Europy (Polska) i Polski
(Lublin), gdzie wszyscy chcą lepszego życia, cokolwiek miałoby to znaczyd.
„Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł” to spektakl, który ma bezlitośnie odsłaniad (lub wręcz obnażad) narodowe i ludzkie wady, obsesje czy fobie. Swoje
zadanie spełnia wyborowo.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Sacro-turystyka dla średnio zaawansowanych, czyli Licheo Story
Wjeżdżamy na teren wielkiego, pozłacanego sanktuarium. Krzepki parkingowy wskazuje nam miejsce postoju, wymachując rękami i krzycząc coś
z zaangażowaniem. Przed publiczną toaletą ustawiła się już długa kolejka – w oczekiwaniu wszyscy wysupłują dwuzłotówki z portfeli. Ze stołówki unosi się
woo kotletów schabowych. Z bazyliki wychodzą ludzie o nabożnie zmęczonych twarzach. Pora wysiąśd z autokaru, dojeśd kanapki, zakręcid termos
i rozpocząd zwiedzanie.
Wbrew pozorom, w sztuce „Licheo Story” nie znajdziemy koła gospodyo wiejskich ani szajki moherowych beretów. Wśród bohaterów (turystów vel
pielgrzymów) można za to dostrzec ultranowoczesną młodą businesswoman, ex-prostytutkę przemienioną w kucharkę (w którą z charakterystycznym
rozmachem wcieliła się Magdalena Sztejman-Lipowska), młode dziewczę „klozetowe”, wspomnianego już parkingowego – amatora siłowni, wiejską
rodzinkę, biskupa z kryzysem wiary (świetnie dobrany Jerzy Rogalski), martwego ojca i żywego syna z trudnymi relacjami. Jest jeszcze Ona – „relikwia”,
Maryja, Matka Boska, niezbyt dobrze znosząca trudy przebywania na piedestale (Hanka Brulioska). Ten barwny wachlarz postaci pozwala na ukazanie
różnorodności, ale również uniwersalności ludzkich problemów.
Niezależna młoda kobieta (Marta Ledwoo) przyjechała tu z czystej ciekawości, z dziwnego zamiłowania do kiczu. Siedzi w biurowym, obrotowym fotelu
i tonem znużonej, wszechwiedzącej ekspertki snuje opowieśd o swojej nudnej rzeczywistości. Jej atut to konsekwentne dążenie do zawodowego sukcesu
w prężnej korporacji. Jej problem? Brak sensu i prawdziwego szczęścia. Z tym samym właściwie boryka się Maryja, która została bez uprzedzenia wyrwana
z oswojonej codzienności i przeniesiona do świata, w którym wcale nie chce byd. Dziewczyna pobierająca opłaty w toalecie (Marta Sroka) wśród dłoni
wrzucających monety szuka takich, z którymi mogłaby do kooca życia dzielid się swoim ciepłem i miłością. Znajduje je – to ręce parkingowego (Przemysław
Gąsiorowski). Już mogłoby się zdawad, że oto nastąpi happy end, przynajmniej jedno szczęśliwe zakooczenie w tym potoku smutnych historii. To jednak tylko
kolejne rozczarowanie, które pozbawia ją złudzeo i napawa cynizmem.
W tym osobliwym miejscu, w którym profanum (kicz) współistnieje z sacrum (świątynia), rzeczywistośd ziemska przenika się z zaświatami, umarli i święci
rozmawiają z żywymi, jakby przynależnośd ontyczna zupełnie traciła znaczenie, ustępując pola ważniejszym sprawom. To, co na początku jawi się jako
zabawne i nieco groteskowe, w toku akcji nabiera tragicznego wymiaru (jak gwałt parkingowego na dziewczynie z toalety czy śmierd nastoletniego syna pod
kołami traktora). Spod śmiesznej, rutynowej powszedniości wyłania się drugie dno, wewnętrzne życie osób, których nie podejrzewalibyśmy o posiadanie
takowego. Jakubowski, kreśląc niejednoznaczne charaktery i sytuacje, sugeruje bezzasadnośd sądzenia po pozorach i mnogośd/nieskooczonośd interpretacji
ludzkiego doświadczenia.
Katarzyna Łupińska | One Tale
„Licheo story” został pokazany widzom Teatru Osterwy w ramach Wielkiego Księstwa Dramatu, w formie czytania performatywnego. Na scenie nie pojawiła
się zatem rozbudowana scenografia – jedyne elementy dekoracji to kilkupoziomowy podest, „tron” Maryi i ławeczka. Szczątkowośd rekwizytu i kostiumu
sprzyjała uważniejszemu wsłuchaniu się w tekst, skupieniu uwagi na dialogach, z których wyłaniały się opowieści.
Leitmotivem dramatu Jakubowskiego nie jest, wbrew pozorom, wykrzywiona, problematyczna polska religijnośd, możliwa do ukazania już chyba tylko
w krzywym zwierciadle. Na tle licheoskiej bazyliki, w katolickim (a więc szczególnie newralgicznym) kontekście został przedstawiony człowiek w całej swojej
niejednoznaczności i skomplikowanej prostocie.
Katarzyna Łupińska | One Tale
ARTYKUŁY SPECJALISTYCZNE
Dom pasywny: koszty projektu i budowy
Budownictwo pasywne jest promowane w wielu europejskich krajach jako sposób nie tylko na oszczędzanie, ale również na ochronę środowiska
naturalnego. Dom wybudowany w taki sposób charakteryzuje się bowiem bardzo niskim zapotrzebowaniem na energię cieplną, w związku z czym
umożliwia znaczne obniżenie kosztów eksploatacji. Mniejsze zużycie energii i wykorzystanie jej odnawialnych źródeł (OZE) oznacza z kolei mniejsze
zniszczenie środowiska naturalnego – jest to zatem rozwiązanie proekologiczne. Jednak – aby móc oszczędzad – musimy najpierw zainwestowad. Ile
kosztuje budowa domu, który będzie można określid mianem pasywnego?
Jakie kryteria musi spełniad dom pasywny?
Dom pasywny to budynek, który powinien byd wybudowany z zastosowaniem technologii zapewniających maksymalny komfort termiczny przy minimalnym
zużyciu energii cieplnej. W jaki sposób to osiągnąd? Potrzebna jest przede wszystkim odpowiednia izolacja i zastosowanie materiałów budowlanych
dedykowanych do tego rodzaju domów. Zapotrzebowanie na energię przeznaczoną do celów grzewczych w domu pasywnym nie powinno przekraczad
15 kWh/ m2 rocznie. Tego rodzaju budownictwo nierozłącznie wiąże się także z wykorzystaniem takich rozwiązao, jak np. kolektory słoneczne, panele
fotowoltaiczne czy turbiny wiatrowe, dzięki którym możliwe jest ekologiczne i – co istotne – darmowe pozyskiwanie ze środowiska naturalnego energii do
instalacji hydraulicznej (ciepła woda), grzewczej i elektrycznej.
„Pasywnośd” domu jest uwarunkowana również takimi elementami jak odpowiednio uszczelnione okna, atestowane drzwi, czy nowoczesna izolacja ścian
zapewniająca niski współczynnik przenikania ciepła. Ważny jest też brak (lub przynajmniej maksymalne ograniczenie) mostków termicznych, czyli przegród
w budynku, które mają zwiększony współczynnik przenikania ciepła i powstają zazwyczaj w takich miejscach, jak połączenie dachu i ściany zewnętrznej,
otwory okienne czy podstawy balkonów. Wyeliminowanie takich mostków pozwala na zmniejszenie strat ciepła w całym domu.
Aby potwierdzid pasywny status nowo wybudowanego domu, można zgłosid go do certyfikacji w Polskim Instytucie Budownictwa Pasywnego i Energii
Odnawialnej, który znajduje się w Gdaosku i posiada uprawnienia nadane przez Passivhaus Institut Darmstadt.
Projekt domu pasywnego: cena i charakterystyka
Chcąc wybudowad solidny dom pasywny, potrzebujemy przede wszystkim dobrego projektu. Warto pamiętad, że tego typu domu projektuje się według dośd
ścisłych wytycznych i nie ma tu miejsca na zbyt dużą dowolnośd i fantazyjne rozwiązania. Bryła domu powinna byd jak najprostsza, pozbawiona nadmiaru
Katarzyna Łupińska | One Tale
załamao czy podcieni. Najlepiej również unikad takich elementów, jak np. zadaszony taras, który utrudnia dopływ światła słonecznego. Duże okna powinny
byd umieszczone od strony południowej.
W projekcie domu pasywnego warto zwrócid uwagę również na nachylenie i rodzaj dachu: w tym przypadku także należy unikad zbyt dużych urozmaiceo
i komplikacji – znacznie lepszy będzie prosty dach dwuspadowy lub nawet jednospadowy.
Jeżeli zależy nam na większym domu, lepiej wybrad projekt uwzględniający np. dodatkową kondygnację lub poddasze użytkowe, niż rozległy budynek
parterowy. Sporą rolę w projekcie domu pasywnego odgrywają też kolory i faktury, czyli materiały, jakie mają byd zastosowane np. do wykooczenia dachu,
elewacji czy nawierzchni tarasu. Gładka powierzchnia o jasnym kolorze nagrzewa się powoli, ale również nie oddaje ciepła tak szybko. Natomiast
powierzchnie o bardziej zróżnicowanej strukturze nagrzewają i chłodzą się szybciej. Dom pasywny może byd również wykonany na konstrukcji szkieletowej,
czyli drewnianej. Drewno samo w sobie ma dobre właściwości termoizolacyjne, ponieważ jego współczynnik przenikania ciepła zmniejsza się proporcjonalne
do spadku temperatury na zewnątrz – krótko mówiąc, im zimniej, tym lepsza izolacyjnośd cieplna drewna.
Ile zapłacimy za projekt domu pasywnego? Orientacyjny koszt to ok. 3000-4000 zł, jeżeli kupujemy gotowy projekt. Możemy również zamówid projekt
przygotowywany indywidualnie, jednak w takiej sytuacji trzeba liczyd się ze znacznie wyższą ceną – nawet o kilkanaście tysięcy złotych. Dlatego lepszym
rozwiązaniem wydaje się wybór gotowego projektu z ewentualną możliwością naniesienia poprawek.
Koszty budowy – co wpływa na wyższą cenę domu pasywnego?
Co sprawia, że dom pasywny jest droższy niż ten wybudowany według popularnych standardów? Przede wszystkim duże znaczenie ma koniecznośd
zamontowania odpowiednich instalacji oraz zastosowania wysokiej jakości materiałów izolacyjnych. Z podwójnym (a niekiedy nawet potrójnym) kosztem
w porównaniu do domu standardowego trzeba się liczyd zwłaszcza w przypadku takich elementów, jak:
fundamenty, ściany i dach oraz posadzka – ze względu na niezbędne izolacje termiczne,
stolarka okienna – ze względu na odpowiednie rozmieszczenie okien, spore przeszklenia od strony południowej oraz dobór okien wysokiej jakości,
zabezpieczających przed stratami ciepła,
wentylacja i ogrzewanie – ze względu na koniecznośd zamontowania instalacji z rekuperatorem, czyli odzyskiem ciepła,
dodatkowe uszczelnienia przegród w celu eliminacji mostów termicznych,
gruntowy wymiennik ciepła,
instalacja solarna lub fotowoltaiczna.
Katarzyna Łupińska | One Tale
W Polsce, gdzie domy pasywne wciąż nie są zbyt rozpowszechnione, decydując się na budowę w takim stylu, trzeba liczyd się z całościowym kosztem nawet
o ok. 20% wyższym niż w przypadku domu „tradycyjnego”. Dla porównania, w Austrii czy w Niemczech, skąd wywodzi się ten styl, dom pasywny jest o ok.
7% droższy od zwykłego budownictwa. Trzeba jednak wziąd pod uwagę fakt, że koszty budowy stopniowo (chod raczej niezbyt błyskawicznie) będą nam się
zwracad – w postaci znacznie niższych rachunków.
Budowa za gotówkę? Zobacz, jak zbudowad dom bez kredytu
Planując budowę własnego domu, większośd osób w pierwszej kolejności rozgląda się za kredytem hipoteczno-budowlanym na dobrych warunkach, z jak
najniższym oprocentowaniem. Bez kredytu takie przedsięwzięcie wydaje się czymś nierealnym dla zwykłych śmiertelników, zarabiających średnią
krajową (a często znacznie mniej). Jednak z drugiej strony, kredyt zaciągnięty na 20-30 lat sprawia, że owa „własnośd” jest po części złudzeniem,
a rzeczywisty koszt budowy domu – ze względu na odsetki, które płacimy bankowi – jest znacznie wyższy. Dlatego warto poszukad sposobów, które
pozwolą nam wybudowad dom bez wikłania się w wieloletnią spłatę rat.
Oszczędzanie to podstawa
Kredyt nie musi byd koniecznością dla osób przedsiębiorczych. A bycie przedsiębiorczym oznacza nie tylko umiejętnośd generowania jak najwyższych
dochodów, ale również przemyślane oszczędzanie. Najlepiej oczywiście, gdybyśmy zaczęli odkładad pieniądze na wymarzony dom jak najwcześniej, np.
w wieku kilkunastu lub dwudziestu-paru lat, kiedy nasze koszty utrzymania nie są jeszcze aż tak wysokie, a możemy już podjąd się pierwszej, chociażby
dorywczej pracy. Każda, nawet niewielka kwota odkładana na konto oszczędnościowe to inwestycja w przyszłośd bez kredytowej kuli u nogi. Fakt, często
musimy odmawiad sobie tymczasowych przyjemności, ale wówczas trzeba jasno określid swoje priorytety i zadecydowad, czy wolimy teraz wydad pieniądze
na imprezę, wakacje lub nową (niekoniecznie niezbędną) kurtkę, czy za kilka lat mieszkad „na swoim” bez zobowiązao wobec banku.
Oszczędzanie i gromadzenie środków może mied wiele twarzy – nie tylko skrupulatne ciułanie każdej złotówki do skarbonki. Możemy zainteresowad się
dochodem pasywnym, czyli takim, który wynika z raz wykonanej pracy i nie wymaga późniejszego zaangażowania. Możliwości generowania takiego dochodu
jest sporo, począwszy od wynajmu, dzierżawy czy franczyzy, aż po fundusze inwestycyjne, dywidendy czy sprawnie funkcjonujący, zautomatyzowany biznes
– ale to już temat na osobny artykuł. Warto jedynie wspomnied, że osiągnięcie tego typu dochodu wymaga sporo cierpliwości i rozważnego działania na
początku.
Oszczędności możemy poszukiwad również podczas samej budowy. Dobrym sposobem na zmniejszenie kosztów jest planowanie z dużym wyprzedzeniem –
dzięki temu możemy bowiem spokojnie śledzid informacje o promocjach i innych okazjach. W takim wypadku mamy większe szanse, by zaoszczędzid nie
Katarzyna Łupińska | One Tale
tylko na materiałach budowlanych, ale także na projekcie domu czy zakupie działki budowlanej. Trzeba przy tym pamiętad o zachowaniu zdrowego rozsądku,
aby nie okazało się, że bardzo atrakcyjna cena wiąże się z bardzo nieatrakcyjną jakością i w przyszłości poniesiemy odczuwalne konsekwencje finansowe.
Czy na pewno potrzebujesz dużego domu?
Drugą kwestią wartą rozważenia jest metraż domu. Czy 150 lub 250 m2 rzeczywiście jest niezbędne dla 4-osobowej rodziny? Jeżeli chcemy zbudowad dom
dla kilku pokoleo, wówczas możemy pokusid się o większą inwestycję i zaciągnąd kredyt z myślą o przyszłości swoich dzieci i wnuków. Ale tak naprawdę
nigdy nie mamy 100% pewności, że nasze potomstwo za 10 czy 20 lat będzie chciało mieszkad w tym samym miejscu.
W związku z tym już na etapie poszukiwania działki budowlanej i wyboru projektu domu, dobrze jest przemyśled, jakiej przestrzeni potrzebujemy. Mniejszy
dom to także niższe koszty użytkowania, związane np. z ogrzewaniem, energią elektryczną czy remontami. Poza tym nie potrzebujemy w takiej sytuacji zbyt
dużej działki budowlanej – a jeżeli posiadamy więcej ziemi, możemy urządzid sobie wspaniały ogród i cieszyd się osobiście wyhodowaną ekologiczną
żywnością.
Budownictwo ekologiczne
Skoro mowa już o ekologii, to warto wspomnied o jeszcze jednym sposobie na zmniejszenie kosztów, a co za tym idzie – zwiększenie szans na budowę bez
kredytu. Jest nim budownictwo ekologiczne, czyli takie, w którym stosuje się techniki i materiały przyjazne środowisku naturalnego. W domach budowanych
w ten sposób często wykorzystuje się naturalne materiały, jak np. drewno, wapieo, cegła suszona na słoocu czy papierowe panele. Dom ekologiczny jest nie
tylko taoszy w budowie i utrzymaniu – taka technologia sprzyja również naszemu zdrowiu i samopoczuciu. W budownictwie ekologicznym wykorzystywane
są też odnawialne źródła energii, takie jak np. panele fotowoltaiczne, turbiny wiatrowe czy kolektory słoneczne, które na początku wymagają większych
nakładów – jeżeli zatem chcemy po za jakiś czas uniezależnid się (przynajmniej częściowo) od zewnętrznych dostawców energii, musimy byd przygotowani
na większy wydatek.
Zbudowanie własnego domu bez zaciągania kredytu nie jest najłatwiejszym zadaniem, ale nie jest także niemożliwe – przy odpowiednim nastawieniu,
pracowitości i inteligentnym planowaniu możemy z sukcesem doprowadzid takie przedsięwzięcie do szczęśliwego finału. A jeżeli jesteśmy szczęściarzami, nie
zaszkodzi od czasu do czasu zagrad w totolotka – a nuż się uda?
Katarzyna Łupińska | One Tale
Zalety i wady paneli fotowoltaicznych
System fotowoltaiczny – w najprostszym ujęciu – to rozwiązanie pozwalające na pozyskiwaniu darmowego prądu, wytwarzanego przy pomocy energii
słonecznej. Panele składają się z ogniw solarnych wyposażonych w pole elektryczne. Dzięki temu promienie słoneczne są przyswajane przez panele, po
czym następuje tzw. konwersja fotowoltaiczna, czyli przemiana energii słonecznej w energię elektryczną. Czy takie rozwiązanie ma same zalety i czy
rzeczywiście sprawdza się w polskim klimacie?
Ekologia i darmowy prąd, czyli zalety paneli
Panele fotowoltaiczne zaliczają się do tzw. odnawialnych źródeł energii. Oznacza to, że jest to instalacja, która nie ingeruje w środowisko naturalne i nie
powoduje żadnych szkód w przyrodzie. Instalacja fotowoltaiczna nie emituje również żadnych szkodliwych substancji – ogniwa są bowiem stworzone
z płytek krzemowych, które jedynie absorbują promienie słooca, by wykorzystad je do wytworzenia energii w ekologiczny sposób. Prąd stały, który powstaje
w wyniku konwersji, zwanej też efektem fotowoltaicznym, jest przekształcany w prąd zmienny przez falownik (inwerter). Wówczas możemy z niego
korzystad na takich samych zasadach, jak z energii pobieranej z zakładu energetycznego. Panele charakteryzują się wysoką odpornością na trudne warunki
atmosferyczne oraz wydajnością , utrzymującą się przez lata, a przy tym są instalacją bezobsługową – ich eksploatacja nie wymaga z naszej strony niemalże
żadnego wysiłku ani zaangażowania.
Niekwestionowanym atutem paneli jest oczywiście także oszczędzanie. Jeżeli instalacja fotowoltaiczna jest podłączona do sieci energetycznej, w pierwszej
kolejności pobierany jest prąd wyprodukowany przez ogniwa, a dopiero później – ten z sieci, za który płacimy. Rachunki są zatem minimalne. Co więcej,
jeżeli panele fotowoltaiczne wyprodukują nadwyżkę prądu, możemy „sprzedad” go do zakładu energetycznego w ramach net meteringu. W takim wypadku
otrzymujemy w rozliczeniu odpowiednią ilośd kWh darmowego prądu z elektrowni.
Do zalet paneli fotowoltaicznych można zaliczyd także dowolnośd powierzchni montażowej – możemy je zainstalowad zarówno na różnych rodzajach
dachów, jak też na gruncie czy fasadzie budynku. Oprócz tego instalacja ma charakter modułowy, więc w przypadku zwiększenia zapotrzebowania na
produkcję energii możemy dokupid kolejne moduły i rozbudowad system bez większych problemów.
Jakie niedogodności wiążą się z instalacją fotowoltaiczną?
Darmowy prąd bez żadnego wysiłku – to brzmi prawie jak bajka. Niestety, panele fotowoltaiczne nie są również wolne od drobnych wad, które trzeba wziąd
pod uwagę rozważając budowę takiej instalacji. Pierwszą przeszkodą, która najbardziej rzuca się w oczy, jest cena. Zanim zaczniemy cieszyd się bezpłatną
energią elektryczną, musimy najpierw sporo zainwestowad. Koszt podstawowej instalacji, która powinna zaspokoid potrzeby mieszkaoców domu
jednorodzinnego, to ok. 16 000 – 20 000 zł, z montażem. Ceny większych systemów, generujących nawet do ok. 9000-10000 kWh rocznie, sięgają ok. 45 000
Katarzyna Łupińska | One Tale
– 50 000 zł. Możemy wprawdzie ubiegad się o dofinansowanie w ramach programów Funduszu Ochrony Środowiska, jednak zazwyczaj dotacja jest udzielana
w formie pożyczki, która może zostad umorzona w ok. 10-30%, w zależności od regionu.
Trzeba również pamiętad, że wydajnośd systemu fotowoltaicznego jest w dużej mierze uzależniona od klimatu, który po pierwsze w Polsce nie należy do
najbardziej słonecznych, a po drugie – ulega zmianom na przestrzeni lat i trudno o tak długoterminową prognozę.
Czy warto zainwestowad w panele fotowoltaiczne?
Na temat instalacji fotowoltaicznych można spotkad rozmaite opinie – jedni zachwalają ich walory środowiskowe i możliwośd stworzenia własnej domowej
mini-elektrowni, przez co przynajmniej częściowo uniezależniamy się od zewnętrznych dostawców. Inni zwracają uwagę przede wszystkim na niedogodności
i ryzyko związane z montażem paneli fotowoltaicznych w tak trudnym klimacie, jaki panuje w Polsce. Rozważając taką inwestycję, trzeba zatem dokonad
możliwie jak najdokładniejszych obliczeo, ile możemy zaoszczędzid w skali roku, uwzględniając dotychczasowe zużycie i zapotrzebowanie na prąd. Warto
również sprawdzid, czy położenie naszego domu pozwala na zamontowanie paneli w taki sposób, by były skierowane na południe – wtedy bowiem ich
efektywnośd jest największa. Jak każda inwestycja, system fotowoltaiczny również niesie ze sobą nutę ryzyka, lecz jeżeli prognozy wypadają optymistycznie
i dysponujemy odpowiednią kwotą na ten cel – to może warto zaryzykowad?
Katarzyna Łupińska | One Tale
BLOGI FIRMOWE
Be Alive: W mieście Wielkich Mogołów
Każdy, kto wybiera się do Agry, wie już na pewno co
nieco o zabytkowym Czerwonym Forcie czy mauzoleum
Taj Mahal, wybudowanym dla uczczenia zmarłej żony
cesarza Szahdżahana. Zanim jednak przekroczymy progi
fortowych pałaców czy Perłowego Meczetu, warto na
moment przenieśd się w przeszłośd, kiedy miasto
stanowiło prawdziwe centrum kulturalne i naukowe
wielkiego imperium.
Miasto Agra powstało w XVI wieku i ze stolicy delhijskiego
sułtanatu szybko przekształciło się w stolicę paostwa
Wielkich Mogołów. Do zaistnienia Agry jako
najważniejszego ośrodka gospodarczo-politycznego
przyczyniło się kilku następujących po sobie mogolskich władców: Babur, który przeniósł tu stolicę, Akbar Wielki, który wybudował fort, oraz Dżahangir i
Szahdżahan.
Kim właściwie byli Mogołowie i jak doszli do władzy w Indiach? Protoplastą tej dynastii był Timur Kulawy, który stworzył imperium rozciągające się na całą
Azję Środkową, aż po Kaukaz, ze stolicą zwaną „perłą wschodu” – Samarkandą. Od jego imienia powstała nazwa rodu Timurydów, którego częścią są również
Mogołowie. W 1526 roku Babur odniósł serię zwycięstw na terenie Północnych Indii i przejął rządy, wprowadzając nowe porządki, burząc stare hinduskie
świątynie i ustanawiając islam religią panującą. Po Baburze zapanował jego syn Humajun, a następnie potężny Akbar i Dżahangir. Ostatnim wielkim władcą
z dynastii Mogołów był wspomniany już Szahdżahan, twórca Taj Mahal, którego kariera skooczyła się dośd niefortunnie – został uwięziony przez własnego
syna, żądnego władzy Aurangzeba, który wprawdzie powiększył terytorium Imperium Mogolskiego, ale równocześnie je osłabił i przyczynił się do jego
upadku.
Historia Wielkich Mogołów jest pełna niewyjaśnionych zagadek, okrucieostw i pogromów, ale również spektakularnych zwycięstw oraz sukcesów
gospodarczych i kulturalnych – ich ślady możemy podziwiad do dziś, w postaci monumentalnych, pełnych rozmachu zabytków.
Katarzyna Łupińska | One Tale
OSOVSKI: Szyk na muszce
James Bond nie tylko zazwyczaj trzyma kogoś na
muszce, ale również potrafi nosid muszkę – i to
w wielkim stylu. Mucha to jeden z tych
elementów garderoby, które pomagają zadad
szyku i podkreślid nietuzinkową osobowośd. Pod
warunkiem, że nosi się ją z klasą. Co zatem
warto wiedzied o muszce i dlaczego każdy
elegancki mężczyzna powinien mied ją w swojej
szafie?
Nietoperze i motylki
Mucha oficjalnie weszła do kanonu mody męskiej
w XIX wieku, stanowiąc swego rodzaju wariację na temat krawata. Jednak początków takiego wiązania można dopatrywad się już znacznie wcześniej –
w czasie wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Chorwaccy żołnierze wiązali w ten sposób paski materiału pod szyją, aby wyłogi kołnierzyka koszuli były
zawsze na swoim miejscu. Dostrzegli to Francuzi, którzy najwyraźniej nawet na polu bitwy potrafili wypatrzed modowe detale. Niedługo potem taki
pierwowzór muchy zaczął pojawiad się w męskich stylizacjach w całej Europie. Z czasem muszka zmieniała swoje kształty i rozmiary – wykrystalizowały się
2 najpopularniejsze typy: nietoperz (mucha o prostych brzegach) i motylek, czyli mucha o zaostrzonych koocach, którą najczęściej spotyka się do dziś.
Obecnie mamy również muchy typu „diamond”, o trójkątnych koocach, przypominających diamenty. Od lat 20. muszkę zaczęły nosid również kobiety –
wystarczy wspomnied chociażby słynną Marlene Dietrich w smokingu, muszce i cylindrze.
Kiedy i jak nosid muchę?
W 1886 roku Pierre Lorillard zaprojektował nowy formalny strój, który niebawem stał się klasyką gatunku i do dziś króluje na najbardziej oficjalnych
przyjęciach. Chodzi oczywiście o smoking z czarną muszką, czyli styl black tie. Trzeba przy tym pamiętad , że do smokingu zakładamy zawsze czarną muchę,
natomiast do fraka – zawsze białą. Poza tym na bardzo uroczyste okazje warto do muchy wybrad koszulę z plisą zakrywającą guziki. Jednak muchę możemy
założyd nie tylko do oficjalnej kreacji. Obecnie jest ona wykonywana z rozmaitych materiałów i w rozmaitych wzorach, które z powodzeniem wkomponujemy
w codzienny, casualowy outfit. Jej rozmiar powinien byd dopasowany zarówno do typu i wielkości kołnierzyka, jak również do kształtu twarzy – szerokośd
zawiązanej muszki powinna pokrywad się mniej więcej z zewnętrznymi kącikami oczu.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Najciekawsze fakty ze świata muszek
Najdroższa mucha na świecie została wykonana ręcznie z białych i czarnych diamentów i kosztuje 36000 dolarów.
W Kopenhadze zbudowano budynek o kształcie muchy, zwany 8House. Znajduje się w nim specjalna ścieżka rowerowa, po której można wjechad
jednośladem na 10 piętro.
W 2014 roku Zach Barnhorst, promując swoją markę ZB Savoy w San Diego, założył muchę o wymiarach ponad 2 m wysokości i ponad 4,5 m
szerokości.
W 2013 roku marka Budweiser wypuściła na rynek puszki do piwa w kształcie muchy, nawiązując do swojego logotypu z lat 50.
W 2007 roku w Iranie, w prowincji Gilan zabroniono noszenia muchy i krawata.
Tylko 1% mężczyzn potrafi prawidłowo zawiązad muchę.
28 sierpnia w USA obchodzony jest Dzieo Muszki – The National Bow Tie Day.
Do najsłynniejszych osób noszących muchę na co dzieo należeli m.in.: Abraham Lincoln, Karol Marks, Thomas Edison, Winston Churchill, Charlie
Chaplin i Franklin Roosevelt.
Według badao naukowców (prawdopodobnie amerykaoskich ;)) mężczyźni noszący muszkę są o 16% bardziej seksowni niż pozostali.
Z myślą o tych, którzy lubią przynajmniej od czasu do czasu wyglądad zniewalająco, stworzyliśmy w OSOVSKI kolekcję much. Zapraszamy do sklepu online!
Katarzyna Łupińska | One Tale
OSOVSKI: Osobovości – Giorgio Armani
Giorgio, syn Marii Raimondi i Ugo Armaniego, już od dzieciostwa
interesował się ludzką anatomią. To zapewne dlatego po ukooczeniu
szkoły średniej pierwsze kroki skierował na studia medyczne. Wprawdzie
dośd szybko porzucił myśl o zostaniu lekarzem, jednak zafascynowanie
człowiekiem i jego ciałem znalazło wyraz w innej dziedzinie – w modzie.
Przygoda Giorgio Armaniego z modą zaczęła się w sklepie La Rinascente
w Mediolanie – najpierw pracował jako stylista witryn, a następnie, przez
7 lat jako sprzedawca w dziale mody męskiej. W tym czasie obserwował i chłonął wiedzę, zarówno tę dotyczącą fasonów, tkanin i stylów, jak i tę z zakresu
marketingu i sprzedaży. Jednak największym marzeniem i celem wciąż była dla niego kariera projektanta. Na początku lat 60. wykonał kolejny krok w tym
kierunku, zatrudniając się – już jako designer – w atelier Nino Cerruti. W tym czasie tworzył również dla takich domów mody, jak Allegri, Sicons, Bagutta czy
Hilton.
Po latach zdobywania doświadczeo wreszcie nadeszła pora na usamodzielnienie się. W 1974 roku wystąpił na prestiżowym pokazie Sala Bianca we Florencji,
prezentując zaprojektowane przez siebie skórzane kurtki typu bomber jacket, które stanowiły zapowiedź wyrazistego, nieszablonowego stylu Armaniego.
Rok później, w 1975, wraz ze swoim partnerem Sergio Galeottim, Armani założył własną markę, sygnowaną swoim nazwiskiem. Od początku produkował
kolekcje ready-to-wear, czyli ubrania, można by rzec, „użytkowe”, które prosto z wybiegu trafiają na sklepowe wieszaki. Od początku również zmieniał
obowiązujące modowe standardy, kreatywnie łącząc ze sobą style męskie i damskie, aby nieco zmiękczyd wizerunek mężczyzny (używając np. tkanin
typowych dla damskich strojów) oraz wzmocnid wizerunek kobiety, np. ubierając ją w garnitur, będący swoistym synonimem władzy i sukcesu.
I rzeczywiście, już w latach 80. eleganckie garnitury Armaniego, zarówno męskie, jak i damskie, inspirowane hollywoodzkim stylem lat 40., stały się
symbolem biznesowego sukcesu: nazywano je „power suits”.
Szczególny splendor i sława spłynęły na Armaniego po filmie „American Gigolo”, do którego zaprojektował szykowne kostiumy. Niektóre ze scen
z powodzeniem mogłyby posłużyd za reklamę marki – jak np. ta, w której główny bohater, grany przez Richarda Gere’a taoczy i podśpiewuje przed swoją
garderobą, pełną gustownych koszul, marynarek i krawatów, kompletując stylizację na wieczór: https://www.youtube.com/watch?v=9k9xFmfqO48. Później
stroje zaprojektowane przez Armaniego wystąpiły w ponad 100 filmach, m.in. w słynnych „Nietykalnych”.
Armani to nie tylko ekskluzywne ubrania, torebki, perfumy, biżuteria czy inne modne akcesoria. W 1989 roku projektant otworzył swoją pierwszą
restaurację. Dziś sied jego restauracji, kawiarni i hoteli obejmuje Amerykę (Nowy Jork i Santiago), Azję (m.in. Dubaj i Tokio) oraz Europę (m.in. Mediolan,
Katarzyna Łupińska | One Tale
Paryż, Cannes). Poza tym w 2007 roku we współpracy z Samsungiem Armani zaprojektował luksusowy telewizor LCD oraz model telefonu. Określenie
„imperium Armani” wydaje się zatem całkiem uzasadnione.
Ponadczasowe, a zarazem nowatorskie i nietuzinkowe – kreacje Armaniego od lat realizują jedną zasadę projektanta, o której warto pamiętad nie tylko
w kontekście modowym: „W elegancji nie chodzi o to, aby byd zauważonym, tylko o to, by zostad zapamiętanym”.
Katarzyna Łupińska | One Tale
KRÓTKIE ARTYKUŁY SPONSOROWANE
Jak będą funkcjonowały przychodnie w 2017 roku?
Recepta odczytana z wyświetlacza telefonu, zwolnienie lekarskie przesyłane online do pracodawcy i do ZUS-u jednym kliknięciem, karta pacjenta dostępna
o dowolnej porze przez internet – to tylko niektóre nowości, jakie czekają nas w związku z informatyzacją służby zdrowia. Według harmonogramu
Ministerstwa Zdrowia i Ustawy o systemie informacji w ochronie zdrowia w 2017 roku ma już funkcjonowad e-recepta oraz internetowe konto pacjenta. Na
następne lata (2018-2020) planowane są kolejne zmiany, takie jak wdrożenie e-skierowao, e-zleceo i e-zwolnieo oraz hurtowni danych medycznych.
Karta pacjenta jak konto bankowe online
Podstawowym projektem, nad wdrożeniem którego pracuje obecnie CSIOZ, jest P1. To właśnie w ramach tego systemu zostanie uruchomiony portal
e-Zdrowie.gov.pl, z którego zalogujemy się do internetowego konta pacjenta. IKP to bezpłatna aplikacja, dzięki której będziemy mied dostęp do wszystkich
informacji o swoim przebiegu leczenia (zarówno prywatnego, jak też „na fundusz”), o zrealizowanych i nowych receptach oraz zaplanowanych wizytach
i zabiegach. Jeżeli zintegrujemy swój telefon z kontem pacjenta, będziemy również otrzymywad SMS-owe powiadomienia o zbliżającej się wizycie u lekarza,
terminie realizacji recepty czy porze zażycia lekarstwa. Założenie internetowego konta pacjenta będzie możliwe poprzez wypełnienie formularza
i potwierdzenie tożsamości we wskazanym urzędzie. Jeżeli natomiast posiadamy kwalifikowany podpis elektroniczny lub profil zaufany w ePUAP – wizyta
w urzędzie nie będzie potrzebna. W przypadku udostępniania danych medycznych online niezwykle istotna jest też kwestia ochrony danych – dlatego
Internetowe konto pacjenta będzie działało podobnie jak bankowośd internetowa.
Nowoczesna recepta
Koniec z rozszyfrowywaniem lekarskiego pisma – od przyszłego roku recepty mamy otrzymywad już w wersji elektronicznej, dzięki której zniknie ryzyko
pomyłek o odczytywaniu recept i wydawania niewłaściwych leków. E-recepta ma też ograniczyd możliwości fałszowania recept. Recepta elektroniczna
będzie wprowadzona przez lekarza do systemu – będziemy ją widzied w swoim internetowym koncie pacjenta, razem z nazwiskiem lekarza i wskazówkami
dotyczącymi dawkowania. Aby wykupid leki, mamy 2 opcje:
• podajemy w aptece kod dostępu otrzymany SMS-em oraz swój numer PESEL;
• ściągamy receptę ze skrzynki mailowej na telefon – farmaceuta odczytuje kod kreskowy z wyświetlacza przy pomocy czytnika.
Oczywiście wprowadzenie e-recept nie oznacza całkowitej likwidacji papierowych druczków – na życzenie pacjenta lekarz będzie mógł wydrukowad receptę
wypisaną elektronicznie.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Na badania bez skierowania?
Niektórzy producenci oprogramowania medycznego oferują także dodatkowe funkcjonalności przyspieszające pracę przychodni. Na *…+ znajdziemy np.
moduł integracji z laboratoriami, dzięki któremu lekarz może zlecid badania przez internet podczas naszej wizyty. Dzięki temu od razu jesteśmy umieszczani
na liście oczekujących, zaś wyniki są przesyłane bezpośrednio do elektronicznej dokumentacji medycznej.
Gdzie znaleźd najlepszy kurs franka?
Umocnienie franka szwajcarskiego w ostatnich miesiącach z pewnością nie jest powodem do radości dla posiadaczy kredytów frankowych. Mimo prób
załagodzenia kryzysu, wśród których znalazły się takie propozycje, jak zwrot spreadów czy przekazanie zadłużonych mieszkao bankom, sytuacja
frankowiczów wciąż jest nie do pozazdroszczenia, a wysokośd rat rośnie. Pomocnym rozwiązaniem – przynajmniej w pewnym stopniu – jest możliwośd
wymiany franków poza bankiem.
Frank w banku
Bankowe ceny walut są zazwyczaj obciążone dośd dużą marżą, z której wynika spread, czyli różnica pomiędzy kursem kupna a kursem sprzedaży danej
waluty. Spread najczęściej wynosi ok. 20-50 groszy, zatem np. kupując euro w jednym z popularnych polskich banków, zapłacimy 4,55 zł, natomiast
wymieniając euro na złotówki, otrzymamy 4,11 zł (według kursu z dnia 25.11.2016). Podobnie dzieje się w przypadku franka, chod niektóre banki nieco
obniżają marżę w przypadku tej waluty. Wciąż jednak mamy do czynienia z dośd wysokimi opłatami za wymianę waluty, co w przypadku spłacania kredytu
walutowego ma niemałe znaczenie. Dlatego warto skorzystad z możliwości, jakie niesie ze sobą ustawa antyspreadowa z 2011 roku, która umożliwia zakup
franków na spłatę kredytu w innym miejscu niż bank.
Internetowa wymiana walut
Jedną z bezsprzecznie najpopularniejszych i najbezpieczniejszych alternatyw dla bankowej wymiany walut są internetowe kantory. W przeciwieostwie do
kantorów stacjonarnych, wymiana w serwisie internetowym odbywa się bezgotówkowo i jest znacznie skuteczniej kontrolowana, dzięki czemu nie narażamy
się na ryzyko, jakie może towarzyszyd transakcji gotówkowej. Aby skorzystad z usług internetowego kantoru, trzeba posiadad konto walutowe, na które będą
przelewane środki we frankach. Poza tym, jeżeli zamierzamy spłacad kredyt bezpośrednio w walucie, w jakiej został on przyznany (co gwarantuje nam
wspomniana już ustawa antyspreadowa), musimy podpisad w banku aneks do umowy kredytowej. Sama transakcja zakupu franków online przebiega szybko
i nie jest zbyt skomplikowana: po zalogowaniu wybieramy walutę i kwotę, jaką chcemy wymienid, po czym przesyłamy do e-kantoru kwotę w PLN wyliczoną
przez serwis na podstawie aktualnego kursu. Następnie (po zaksięgowaniu przelewu) potwierdzamy chęd wymiany i otrzymujemy przelew w CHF na swoje
konto walutowe.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Ile można zaoszczędzid w internetowym kantorze?
Internetowe kantory charakteryzują się przede wszystkim znacznie niższym spreadem niż w bankach – zazwyczaj wynosi on ok. 2-5 groszy, a niektórych
przypadkach nawet ok. 0,3-0,6 gr. W związku z tym zarówno kurs kupna, jak i kurs sprzedaży jest korzystniejszy. Wynika to z większej liczby
przeprowadzanych transakcji. Na pojedynczej transakcji możemy zaoszczędzid od kilku do kilkuset złotych, w zależności od wymienianej kwoty i waluty. Dla
przykładu, kupując 600 CHF w internetowym kantorze, zapłacimy 2 484,48 PLN, natomiast w jednym z wiodących polskich banków - 2 539,74 PLN, a więc
oszczędnośd wynosi 55,27 PLN (kurs z dnia 25.11.2016). Aby uzyskad jak najlepszą cenę, warto regularnie sprawdzad, jak zmienia się kurs franka – takie
informacje można znaleźd np. na *…+.
Zepsuło się? Znajdź fachowca przez internet
Nie każdy ma w domu majstra złotą rączkę, który bez trudu potrafi wszystko naprawid. Nie każdy ma w gronie znajomych (czy to w realu, czy na Facebooku)
specjalistów od formatowania dysku i odzyskiwania danych. I nie każdy ma w rodzinie wujka Heoka czy Ziutka, hydraulika z wieloletnim doświadczeniem,
któremu żadna pęknięta rura nie straszna. Co zatem zrobid, gdy stajemy w obliczu awarii lub innych remontowo-montażowych konieczności? W epoce WiFi
rozwiązanie wydaje się oczywiste – trzeba rozpocząd poszukiwania online.
Jak szukad fachowców w internecie?
O tym, że w internecie można znaleźd praktycznie wszystko, wie dziś już niemalże każde dziecko – nie jest to zatem wielkie odkrycie. Tylko jak szukad
efektywnie, by nie spędzid przez monitorem kilku godzin na googlowaniu czegoś, co można znaleźd w 5 minut? Możemy oczywiście rozpuścid wici na
Facebooku, Snapchacie czy w innym serwisie społecznościowym – przy odrobinie szczęścia może się okazad, że ktoś spośród naszych znajomych zna dobrego
fachowca, który w dodatku mieszka w tym samym mieście i może zjawid się u nas w ciągu najbliższej godziny. Taki scenariusz nie zawsze jednak ma szansę
się sprawdzid.
Mimo że internet przybliża nam najbardziej odległe miejsca na globusie, to jednak czasem warto wykorzystad go do poszukiwao lokalnych. Kiedy
potrzebujemy hydraulika, elektryka czy serwisu sprzątającego, nie będziemy przecież szukad go w Nowym Jorku czy na drugim koocu Polski, tylko we własnej
miejscowości. W pierwszej kolejności warto zatem zajrzed na regionalne portale i fora internetowe. Jeżeli naprawdę zależy nam na czasie i bezpieczeostwie,
możemy skorzystad z innej nowej opcji, jaką jest ogólnopolski serwis Blisco. Na blisco.pl możemy w szybki i bezpieczny sposób znaleźd fachowców z różnych
dziedzin i z całej Polski.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Blisco.pl – zamów usługę online
Za pośrednictwem blisco.pl możemy nie tylko znaleźd fachowca – od razu zamówimy tam wybraną usługę, w bardzo prosty sposób. Na stronie głównej
portalu zamieszczona jest lista usług, które możemy zamówid. Znajdziemy wśród nich np.:
elektryka,
naprawę i serwis RTV,
hydraulika,
złotą rączkę,
sprzątanie mieszkao,
pranie dywanów,
naprawę komputerów i laptopów
i inne.
Po kliknięciu wybranej opcji zostaniemy przeniesieni do strony, na której możemy przeczytad szczegółowy opis zakresu i dostępności usług. Znajdziemy tam
również formularz zamówienia: podajemy w nim adres, pod którym ma byd wykonana usługa, oraz dane kontaktowe (e-mail i telefon). Możemy także
w kilku słowach opisad usterkę, z którą mamy do czynienia. Po kliknięciu przycisku „Zamów” nasze zlecenie zostaje przekazane do realizacji – serwis Blisco
w swojej bazie wyszukuje fachowca, który znajduje się w najbliższej okolicy i może zająd się naszą awarią najszybciej. Następnie fachowiec kontaktuje się
z nami w celu umówienia dokładnego terminu przyjazdu oraz wstępnego oszacowania kosztu. Po wykonaniu usługi rozliczamy się bezpośrednio z jej
wykonawcą.
Bez ryzyka, czyli gwarancja profesjonalizmu
Zamawiając cokolwiek w internecie, często podejmujemy pewne ryzyko – może bowiem się zdarzyd, że trafimy na niezbyt uczciwych i kompetentnych
sprzedawców czy wykonawców. Jeżeli jednak korzystamy z Blisco, to ryzyko jest równe zeru. Wszyscy fachowcy znajdujący się w bazie danych portalu, są
zweryfikowani pod kątem swoich umiejętności i doświadczenia w danej dziedzinie. Dlatego, zamawiając dowolną usługę za pośrednictwem serwisu,
możemy mied pewnośd, że przyjedzie do nas rzetelny i sprawdzony specjalista, który rzeczywiście zna się na rzeczy i po którym nie trzeba będzie poprawiad.
Istotny jest również fakt, że na Blisco.pl nie ma żadnych ukrytych ani wstępnych opłat czy prowizji za zamówienie usługi – szacunkową wycenę otrzymujemy
bezpośrednio od fachowca, któremu zostało przekazane zlecenie, a płacimy dopiero wtedy, kiedy usterka zostanie zdiagnozowana i naprawiona.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Blisco to serwis, który przyda się nie tylko osobom borykającym się z nagłą usterką, która wymaga szybkiej naprawy. Jako że na portalu dostępne są także
usługi związane z montażem, instalacją czy sprzątaniem, staje się on uniwersalnym narzędziem do sprawnego i bezpiecznego wyszukiwania doświadczonych,
godnych polecenia fachowców z rozmaitych dziedzin.
Kolektory słoneczne
Wygrzewanie się w promieniach słooca przez okrągły rok to marzenie, które można spełnid bez konieczności przeprowadzki na Jamajkę. Kolektory
słoneczne, zamontowane na dachu, czerpią i przetwarzają energię słoneczną, zapewniając w ten sposób ogrzewanie całego domu oraz ciepłą wodę. Ten
nowoczesny sposób pozyskiwania energii, stosowany z powodzeniem zarówno we Włoszech i Grecji, jak też w krajach skandynawskich czy w Niemczech,
sprzyja oszczędzaniu i ochronie środowiska naturalnego. Dlatego Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej umożliwia uzyskanie dopłaty
oraz kredytu w wybranych bankach – na instalację tego typu urządzeo.
Bez wątpienia najpopularniejsze są kolektory płaskie. Sprawdzają się przede wszystkim w domach o dużym zapotrzebowaniu na ciepłą wodę. Kolektor płaski
składa się z wężownicy pokrytej specjalną blachą, na której znajduje się jeszcze warstwa przyswajająca promieniowanie słoneczne, czyli absorber. Aby
uodpornid urządzenie na trudne warunki meteorologiczne, całośd zabezpieczona jest hartowaną szybą. Ten rodzaj kolektora największą efektywnośd osiąga
wiosną i latem (marzec – wrzesieo), pokrywając 100% zapotrzebowania na ciepłą wodę. Jednak w Polsce w miesiącach jesienno-zimowych warunki dla
działania kolektorów stają się trudniejsze, toteż lepszym rozwiązaniem wydaje się typ próżniowy.
Kolektory „heat pipe” to jeden z rodzajów kolektorów próżniowych, składający się z rurek szklanych o szczególnie wysokiej próżni. Absorber, wbudowany
w każdą z rur, posiada dodatkową rurkę, w której znajduje się substancja doprowadzana do wrzenia już przy 30 stopniach, by następnie ulec skropleniu
i przekazad ciepło do magistrali zbiorczej. Za wyborem tego typu kolektorów przemawia też fakt, że potrafią pozyskiwad energię rozproszoną, zatem ich
efektywnośd nie spada w pochmurne dni, kiedy panuje temperatura dodatnia.
Ze względu na różne strefy klimatyczne występujące w Polsce, można przewidzied skutecznośd kolektorów słonecznych – największe roczne nasłonecznienie
cechuje obszary wschodnie, południowe oraz centrum, zatem na tych terenach można spodziewad się maksymalnych korzyści z instalacji tego
innowacyjnego systemu.
Katarzyna Łupińska | One Tale
PORTALE TURYSTYCZNE
Park Güell – Hola Barcelona
Zwiedzając Barcelonę, nie można pominąd jednego z najciekawszych parków świata.
Bajkowe schody i fantazyjne pawilony zaprojektowane przez Gaudíego sprawiają wrażenie
krainy czarów. Istniejący od ponad 100 lat Park Güell, z widokiem na morze i panoramę
miasta, to niezwykłe miejsce i niezapomniana przygoda.
Już same okoliczności powstania parku są intrygujące – otóż, katalooski przedsiębiorca Eusebi
Güell chciał wybudowad coś w rodzaju willowego osiedla otoczonego ogrodem. Do projektu
zatrudnił architekta Antoniego Gaudíego, który pracował nad tym kilkanaście lat, do 1914.
Wówczas okazało się, że inwestycja jest porażką – Güell nie sprzedał ani jednego domu.
Jednak po kilku latach, w 1918 miasto wykupiło całą posiadłośd, by w 1922 otworzyd ją
ponownie, już jako publiczny park.
Przy wejściu zwiedzający mogą ujrzed okazałe, pięknie zdobione schody, przy których znajduje
się również najbardziej rozpoznawalny znak Parku Güell – barwna, ceramiczna jaszczurka
przypominająca smoka. Pnąc się w górę po bajkowych schodach, docieramy do Gran Placa
Circular – miejsca, które stanowi doskonały punkt widokowy i którego brzegi zdobi zakręcona
najdłuższa ławka świata. Plac wspiera się na kilkudziesięciu potężnych kolumnach, które
stanowią również urozmaicenie hallu znajdującego się poniżej.
W jednym z domów mieści się Muzeum Gaudíego – architekt bowiem przez kilkanaście lat tu
właśnie mieszkał. Unikalny charakter Parku Güell sprawił, że miejsce zostało wpisane na listę
światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO w 1984 roku.
Lixouri – Kefalonia
Chod to drugie co do wielkości miasto na Kefalonii, większośd mieszkaoców zajmuje się – podobnie jak w znacznie mniejszych miejscowościach –
rolnictwem i turystyką: uprawia się tu winnice i sady owocowe, a na okolicznych polach pasą się stada owiec i kóz. Lixouri, wybudowane na miejscu
starożytnego Pali, to miasteczko, które wiedzie dośd intensywne życie.
Katarzyna Łupińska | One Tale
W sezonie przybywa tu sporo turystów, którzy oblegają bary, tawerny i plaże. Jednak w Lixouri, oprócz beztroskiego opalania i morskich kąpieli, można
również zaznad wrażeo kulturalnych. Miasto ma bogate tradycje i jedną z najstarszych szkół muzycznych w Grecji. Poza tym w ciągu roku odbywa się tu wiele
ciekawych festiwali. To również gratka dla miłośników zabytków – w mieście i okolicach znajdziemy kościoły z pięknymi freskami, muzeum archeologiczne
oraz XVIII-wieczny klasztor Kipoureon otoczony bujnymi ogrodami.
Po obejrzeniu wszystkich kulturalno-historycznych atrakcji możemy wreszcie udad się na plażę: do dyspozycji mamy Lepeda, Xi oraz Mega Lakos. Warto
również zahaczyd o port, w którym znajduje się posąg słynnego XIX-wiecznego poety-satyryka Andreasa Laskaratosa, urodzonego w Lixouri – interesującego
osobnika, który za swoją książkę „Tajemnice Kefalonii” był swego czasu ekskomunikowany i aresztowany.
Zakynthos
Skinari
Przylądek Skinari to jedno z najbardziej czarujących miejsc na Zante – mieści się na północy wyspy, nieopodal portu w Agios Nikolaos, i roztaczają się stąd
niezwykłe widoki na morze. To właśnie w tej okolicy znajdują się słynne Błękitne Groty, odkryte na nowo w 1897 roku i stanowiące obecnie jedną
z największych atrakcji Zakynthos. Skinari to również wymarzone miejsce dla wielbicieli snorkelingu – krystalicznie czysta woda i różnorodnośd podwodnego
świata to połączenie, któremu nie sposób się oprzed.
Skinari idealnie nadaje się na pełne relaksu wakacje, z dala od miejskiego zgiełku. Na klifach znajdują się liczne tarasy z leżakami – możemy zatem w spokoju
poleniuchowad, obserwując grecki pejzaż. Przylądek nie jest tak oblegany przez turystów, jak popularne kurorty w centralnej części Zante, dlatego stanowi
doskonałą przystao dla osób potrzebujących odrobiny wytchnienia.
Dafni
W okolicy Vassilikos, na południu Zakynthos, znajduje się długa i szeroka piaszczysta plaża, która stanowi prawdziwy raj na ziemi i wymarzone miejsce dla
turystów spragnionych całkowitego chill-outu. Dafni nie jest zbyt zatłoczoną plażą, zwłaszcza że przynależy do Narodowego Parku Morskiego Zakynthos,
a niektóre jej obszary podlegają szczególnej ochronie ze względu na słynne w tym regionie żółwie CarettaCaretta.
Leżąc na miękkim piasku, można podziwiad zapierające dech widoki na morze i góry otaczające zatokę Laganas. Na plaży znajdują się tawerny, w których
można skosztowad pysznych greckich przysmaków. Nieopodal jest też parking – ponieważ do samej plaży nie można podjechad samochodem, kursuje tu
darmowy minibus, dowożący turystów do wejścia. Nie można również uprawiad sportów wodnych, aby nie naruszad spokoju żółwi. Dlatego wyprawa na
Dafni to doskonały pomysł na leniwy dzieo.
Katarzyna Łupińska | One Tale
INNE TEKSTY
Czytanie przy kielichu
Dziwne nawyki i niepoprawne przyzwyczajenia. Chyba nie sposób ich nie mied. Czytam przy jedzeniu, odkąd nauczyłam się czytad. Bibliotekarki i nauczycielki,
słysząc to, zapewne miałyby przed oczyma pejzaż grozy: kawałki mielonki spadające na czyste stronice, tłuste plamy po maśle, a nawet okruchy chrzęszczące
pomiędzy kartkami. Ale pojedynczy czytelnik żywieniowy to jeszcze nic. W Lublinie jest takie miejsce, gdzie czytanie przy jedzeniu występuje w formie
zbiorowej.
Kawiarnie, w których ściany ozdabiają półki z książkami, to już nie nowośd. Ot, chociażby taka Kawka na Okopowej czy Między Słowami na Rybnej.
W stylowych wnętrzach pachnie kawą, a z głośników płyną przyjemne dźwięki. Raj dla fanatyków literatury. Jakby tego było mało, znaleźli się ludzie, którzy
postanowili wyręczyd innych w czytaniu i pozwolid im spokojnie konsumowad żeberka, bez obaw, że sos kapnie w sam środek zdania. Marta i Bartek
skrzyknęli znajomych aktorów (z udokumentowaną znajomością alfabetu) i zaczęli robid sceny. Do dziś w restauracji Incognito regularnie czyta się klientom.
Barowe Sztuki to przysłowiowa góra przychodząca do równie przysłowiowego Mahometa. Nawet ci, którzy wolą przesiadywad w barach niż w teatrach,
mogą zostad znienacka zaatakowani sztuką. Knajpiane życie toczy się w najlepsze, panuje charakterystyczny gwar, tu i ówdzie brzękają kieliszki czy filiżanki,
kiedy nagle na niewielkim podeście pod oknem zasiada podejrzany dziwak. AKTOR. Aktor miewa płed męską lub żeoską, w zależności od scenariusza. Wśród
artystów zaproszonych przez duet Szczepaniak&Miernik znalazły się dotychczas takie talenty, jak Hanka Brulioska, Gabriela Jaskuła, Anna Dudziak, Mateusz
Nowak czy Przemysław Stippa. Aktorzy czytają performatywnie teksty współczesnych autorów: Szymona Bogacza, Gustavo Otta, Mateusza Pakuły, Jarosławy
Pulinowicz i innych obiecujących dramatopisarzy. Restauracyjni goście (większośd z nich przyszła tu specjalnie na czytanie) przerywają pogawędki, podnoszą
głowy znad talerzy, odwracają się w kierunku prowizorycznej sceny i zaczynają słuchad. Barowa atmosfera nasiąka niecodziennymi znaczeniami i myślami.
Tak oto czytanie poza murami bibliotek zostało uświęcone tchnieniem teatru.
Książka nie może byd jedynie sposobem na zabicie nudy przy śniadaniu, a teatr nie może byd tylko przygrywaniem do kotleta. Ale poziom czytelnictwa
w Polsce wciąż nie pozwala na otwarcie szampana i msze dziękczynne, a przeciętny obywatel nie chadza codziennie do przybytków Melpomeny. Trzeba
zatem od czegoś zacząd – a obejrzenie sztuki przy piwku, w swobodnej barowej atmosferze, może byd początkiem bardzo dobrego nałogu. Dla tych zaś,
których nie trzeba już nawracad na teatr, Barowe Sztuki to po prostu doskonała odskocznia od tradycyjnych teatralnych sal. I świetny pomysł na
poniedziałkowy wieczór.
Katarzyna Łupińska | One Tale
Ex oriente ventus, czyli na Grodzkiej zawsze wieje
Ułan Ude niewiele się różni od Podlasia, Irkuck przypomina rozrośnięte Siemiatycze. Gdzie naprawdę zaczyna się Wschód: za Uralem, za Bugiem, za
przejściem granicznym w Dorohusku? Andrzej Stasiuk mówi, że wschód jest tuż za Wisłą, na Grochowie. Za rzeką mieszkają ludzie ze wschodnich miasteczek
i wsi, którzy przybyli kiedyś do warszawskich fabryk i tak już zostali. Ich życie składa się z zapachów, a przed wyjściem w świat matki skrapiają im skronie
i kołnierze kwiatowymi perfumami.
„Wschód” Stasiuka to opowieśd poskładana z wątków rozrzuconych po rozległej, dwuwymiarowej przestrzeni: zewnętrznej, geograficznej i wewnętrznej –
przestrzeni pamięci. Podróż zaczyna się w pegeerze, w babskiej kolejce po chleb. Nad ciasnym sklepem rozciąga się cieo Rosji, „duchowej ojczyzny pegeeru”,
którą narrator poznaje osobiście dopiero po wielu latach. Z małej nadbużaoskiej wioski wyrusza w głąb potężnego kontynentu, przy którym Europa wygląda
jak niewiele znaczący półwysep. Chociaż matka wolałaby, żeby podróżował na zachód.
Mamo, jesteś mądrą kobietą i pozwól swojemu synowi podróżowad tam, gdzie go prowadzą instynkt i serce. Jego świat nie ma stron.
Instynkt prowadzi go nieraz do miejsc o intrygujących nazwach, chodby nie było tam nic godnego uwagi, jedynie małomiasteczkowa nuda i wiatr ganiający
kurze po ulicach – już sama nazwa, jak na przykład Kosz-Agacz, wystarczy, żeby jakaś wędrowna siła wepchnęła narratora-podróżnika do samochodu
i wywiodła w nagi step. Za oknem zmieniają się nie tylko krajobrazy: zmieniają się też czasy, przemijają lata, i to w dowolnej kolejności. Linearnośd
i chronologia zdaje się nie mied racji bytu w tej przestrzeni, która całkowicie zawładnęła czasem – to ona dyktuje myśli i skłania do skoków w mniej lub
bardziej odległą przeszłośd lub do refleksji nad teraźniejszością. W niektórych miejscach równoczesnośd przeszłości i teraźniejszości rysuje się szczególnie
wyraźnie, ponieważ ziemia jest tak mocno naznaczona zdarzeniami, że przechowuje nie tylko pamięd o nich, ale same zdarzenia, które mieszkają tuż pod
powierzchnią i sprawiają, że ludzie nigdy nie zaznają tu spokoju i uporządkowania.
Ponieważ nie mogę się uwolnid od myśli, że wciąż trwa wędrówka ludów, że wciąż przetaczają się tędy najazdy, że ziemia drży i drży powietrze. I że nigdy nie nadciągnie
spokój, ponieważ w żyłach tych ziem, w jej podziemnych rzekach krąży narkotyk, który podsyca szaleostwo, i dostaje się zawrotu głowy od ogromu przestrzeni i od złudzenia,
że można ją opanowad i przemienid.
Jednym z takich miast, w których wciąż współistnieje dawne (niekoniecznie uświadomione przez współczesnych) i nowe, jest Lublin. Wiatr na ulicy Grodzkiej
przywiewa nieswoje wspomnienia i przeczucia tego, co minęło, przeszłego życia, które toczyło się w podwórkach przy Lubartowskiej czy Unickiej. Nowi
ludzie weszli w stare miejsca trochę tak, jakby wchodzili w czyjeś życie. „Przeminęło, ale nie odeszło” – pisze Stasiuk.
W metafizycznej przestrzeni wschodu jest też religijnośd, w którą wpisana jest potrzeba odniesienia własnego człowieczeostwa do czegoś potężniejszego,
pragnienie nieskooczonej przestrzeni i tajemnicy, poszukiwanie czegoś tak nieogarnionego jak Bóg i Wschód. Narrator przywołuje pamięd swoich babek,
Katarzyna Łupińska | One Tale
pamięd dziadka – wiejskiego religijnego lidera, śpiewając godzinki w trasie. „Łapię ten Toruo i wjeżdżam głębiej w ojczyznę” – wydaje się, że nie tylko w jej
obszar geograficzny, ale także w obszary tożsamości. Pojawiają się pytania o faktyczną wartośd polskiej religijności i narodowości, podpieranej powstaniami,
Papieżem Polakiem i wspólnymi wrogami. Ile byłaby warta nasza wiernośd bez całej tej otoczki?
Panie, ja bym ich na Twoim miejscu rozgonił po całym świecie na tysiąclecia jak naród Izraela i dopiero by się okazało, ile są warci. […] Jakby nie mieli żadnego Ruska, Niemca
ani Żyda na usprawiedliwienie, ani tego swojego papieża by nie mieli na pogaoski kult, tylko na sto kilometrów piasek, toby było wiadomo, czy oni wierzą, czy tylko robią
narodowy interes.
Narrator-wędrowiec zdaje się wyzbywad przywiązania: będąc w podróży, przebywa w nieustannym zawieszeniu, na symbolicznym pustkowiu. To zaś niesie
ze sobą dziwną potrzebę nieposiadania, w pewien sposób naturalną dla „syna świata antykonsumpcji”. Podróżnik nie przywiązuje się też do spotykanych po
drodze ludzi: opisuje przede wszystkim miejsca, a jeżeli zdarzy mu się zahaczyd o skrawki ludzkich historii czy opowieści, czyni je elementem pejzażu, jednym
z wielu.
Małomównośd i surowośd – ta tkanka wschodu uobecnia się we „Wschodzie” za sprawą języka. Proste, krótkie zdania, które momentami sprawiają wrażenie
szorstkich, po męsku szorstkich i konkretnych. I chod nie brakuje w nich mniej lub bardziej subtelnego dowcipu, to jednak gdzieś spomiędzy wersów
wydobywa się wschodni, przenikliwy chłód, ten sam, który czyha tuż przy wyjściu z Rybnej na Grodzką. Warto wejśd w ten chłód i trochę zmarznąd: to
orzeźwia umysł.
Więcej tekstów: https://katelupinska.com/