Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

22
18 BRUMAIRE'A LUDWIKA BONAPARTE KAROL MARKS WST¢P MAREK BEYLIN

description

fragment książki Karola Marksa ze wstępem Marka Beylina

Transcript of Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

Page 1: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

18 BRUMAIRE'ALUDWIKA BONAPARTE

KAROL

MARKS

WST¢P MAREK

BEYLIN

Page 2: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

104

I.

Hegel powiada gdzieś, że wszystkie wielkie hi-storyczne fakty i postacie powtarzają się, rzec można, dwukrotnie. Zapomniał dodać: za pierw-szym razem jako tragedia, za drugim jako farsa. Caussidière zamiast Dantona, Louis Blanc za-miast Robespierre’a. Góra1 z lat 1848-1851 zamiast Góry z lat 1793-1795, bratanek zamiast stryja. I tak samo karykaturalne są okoliczności towarzyszące drugiemu wydaniu 18 brumaire’a!2

Ludzie sami tworzą swoją historię, ale nie tworzą jej dowolnie, nie w wybranych przez siebie okolicznościach, lecz w takich, w jakich się bez-pośrednio znaleźli, jakie zostały im dane i prze-kazane. Tradycja wszystkich zmarłych pokoleń ciąży jak zmora na umysłach żyjących. I właśnie wówczas, gdy wydają się zajęci tym, by dokonać

1 W epoce rewolucji francuskiej tak nazywali się deputowani reprezentujący w Konwencie najbardziej radykalne, demokratyczne poglądy, przede wszystkim jakobini. Nazwa pochodziła od tego, że zajmowali oni najwyżej położone ławki. W okresie 1848-49 nazwa ta także stosowana była do przedstawicieli partii radykalno- -demokratycznych [przyp. red.].2 18 brumaire’a (według rewolucyjnego kalendarza wprowadzonego w epoce Wielkiej Rewolucji Francuskiej), czyli 9 listopada 1799 roku, Napoleon I dokonał przewrotu państwowego, koncentrując w swych rękach całkowitą władzę zwierzchnią, następnie w roku 1804 ogłosił się cesarzem. W ten sposób została obalona republika – wielka zdobycz rewolucji francuskiej. Mówiąc o drugim wydaniu 18 brumaire’a, Marks ma na myśli przewrót dokonany 2 grudnia 1851 roku przez bratanka Napoleona I – Ludwika Bonaparte [przyp. red.].

Page 3: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

105

przewrotu w sobie samych i w tym, co ich ota-cza, by stworzyć coś, czego nigdy jeszcze nie było, w takich właśnie epokach kryzysu rewolucyjne-go przywołują oni trwożliwie na pomoc duchy przeszłości, zapożyczają od nich imiona, hasła bojowe i szaty, ażeby w tym uświęconym przez wieki przebraniu i w tym zapożyczonym języku odegrać nowy akt historii świata. Tak Luter przy-wdziewał maskę apostoła Pawła, rewolucja lat 1789-1814 drapowała się kolejno w togę republi-ki rzymskiej i cesarstwa rzymskiego, a rewolucja 1848 roku nie umiała się zdobyć na nic lepszego jak na parodiowanie już to roku 1789, już to trady-cji rewolucyjnych lat 1793-1795. Tak początkujący, który nauczył się nowego języka, tłumaczy go so-bie ustawicznie na język ojczysty; lecz ducha no-wego języka przyswoi on sobie dopiero wówczas i wówczas dopiero władać nim będzie swobod-nie, gdy potrafi się nim posługiwać, nie szukając pomocy w mowie ojczystej, gdy kształtując myśli w języku nowym, zapomina o niej.

Przypatrując się owemu historycznemu wywoływaniu duchów, spostrzegamy od razu uderzającą różnicę. Camille Desmoulins, Dan-ton, Robespierre, Saint-Just, Napoleon, zarówno bohaterowie, jak i partie i masy starej rewolu-cji francuskiej, spełnili w rzymskim kostiumie i z rzymskimi frazesami na ustach zadanie swych czasów – uwolnienie z więzów i ustanowienie nowoczesnego b u r ż u a z y j n e g o społeczeń-stwa. Pierwsi strzaskali podstawę feudalizmu

Page 4: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

106

i skosili wyrosłe na jego gruncie głowy feudałów. Drugi stworzył wewnątrz Francji warunki, które dopiero umożliwiły rozwój wolnej konkurencji, eksploatację rozparcelowanej własności ziem-skiej, zużytkowanie uwolnionych z pęt przemy-słowych sił wytwórczych narodu, a poza granica-mi Francji zmiatał wszędzie formy feudalne, o ile było to potrzebne, aby społeczeństwu burżuazyj-nemu we Francji stworzyć odpowiednie, zgodne z duchem czasu, otoczenie na kontynencie euro-pejskim. Skoro tylko nowa formacja społeczna ukształtowała się, znikły przedpotopowe kolosy, a wraz z nimi wywołana z grobu starożytność rzymska, owi Brutusi3, Grakchowie4, Publicole5, trybuni, senatorzy i sam Cezar. Społeczeństwo burżuazyjne w swej nagiej rzeczywistości stwo-rzyło sobie właściwych wyrazicieli i rzeczników w postaci Sayów, Cousinów, Royer-Collardów, Benjaminów Constantów i Guizotów, jego praw-

3 Brutus Decimus Junius i Brutus Marcus Junius – przyjaciele Juliusza Cezara, uczestnicy spisku uknutego przeciw niemu; zdobyli reputację bohaterskich republikanów, zdecydowanych przeciwników tyranii [przyp. red.].4 Grakchowie – tak nazywali się bracia Tyberiusz (162-133) i Gaius Grakchus (153-121), słynni trybuni ludowi w starożytnym Rzymie; występowali przeciw arystokracji w obronie interesów chłopów rzymskich. Mieli nadzieję, że uda się polepszyć położenie chłopów za pomocą reformy rolnej, ograniczając wielką własność ziemską i dzieląc część ziem gminnych między drobnych rolników [przyp. red.].5 Publicole: Lucius i Hellius – słynni Rzymianie, którzy żyli w I wieku naszej ery. Pierwszy był wodzem i słynnym mówcą. Drugi, syn pierwszego, brał udział w spisku przeciw Cezarowi i jego zabójstwie.

Page 5: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

107

dziwi dowódcy zasiadali przy kantorku w biurze, a jego głową polityczną była nalana sadłem głowa Ludwika XVIII. Całkowicie pochłonięte wytwa-rzaniem bogactw i pokojową walką konkurencyj-ną nie pamiętało już ono, że widma czasów rzym-skich czuwały nad jego kołyską. Ale jakkolwiek niebohaterskie jest społeczeństwo burżuazyjne, potrzeba przecież było bohaterstwa, poświęceń, terroru, wojny domowej i bitew narodów, aby wydać je na świat. I gladiatorzy jego znajdowa-li w klasycznie surowych tradycjach republiki rzymskiej ideały i formy artystyczne, znajdowa-li iluzje, jakich im trzeba było, by ukryć przed sobą burżuazyjnie ograniczoną treść swych walk i utrzymać swe namiętności na poziomie wiel-kiej tragedii historycznej. Tak na innym szczeblu rozwoju, o stulecie wcześniej, Cromwell i lud angielski zapożyczyli ze Starego Testamentu ję-zyk, namiętności i iluzje dla swojej burżuazyjnej ewolucji. Kiedy prawdziwy cel został osiągnię-ty, kiedy społeczeństwo angielskie przeobrażo-ne zostało na modłę burżuazyjną, Locke wyparł Habakuka6.

Wskrzeszanie zmarłych w owych rewolu-cjach miało tedy na celu nadanie świetności no-wym walkom, nie zaś parodiowanie dawnych, wywyższanie w wyobraźni danego zadania, nie zaś uchylanie się od jego rozwiązania w rzeczy-

6 Habakuk – jeden z dwunastu „proroków mniejszych” Starego Testamentu. Żył prawdopodobnie w końcu VII wieku przed Chrystusem.

Page 6: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

108

wistości, odnalezienie na nowo ducha rewolucji, nie zaś wywoływanie jej widma.

W latach 1848-1851 błąkało się jedynie wid-mo starej rewolucji, poczynając od Marata, tego „republicain en gants jaunes”7, przebranego za sta-rego Bailly’ego, i kończąc na awanturniku, który swe trywialne, odrażające rysy ukrywa pod żela-zną maską pośmiertną Napoleona. Cały naród, który mniema, że dzięki rewolucji siła jego ruchu naprzód wzrasta w tempie przyśpieszonym, oka-zuje się nagle przeniesiony wstecz w obumarłą epokę; aby zaś nie było co do tego żadnej wątpli-wości, zmartwychwstają dawne daty, dawny ka-lendarz, dawne imiona, stare edykty, przekazane od dawna uczonym antykwariuszom – oraz stare zbiry, które, jak się zdawało, dawno już obróci-ły się w proch. Naród czuje się jak ów obłąkany Anglik z Bedlamu8, któremu wydaje się, że żyje za starożytnych faraonów i który co dzień żali się gorzko na ciężką pracę górnika, jaką wykonywać musi w etiopskich kopalniach złota, zamurowany w podziemnym lochu, przy skąpym świetle lam-py umocowanej na własnej jego głowie; pilnuje go dozorca niewolników z długim biczem w ręku, a u wylotów kopalni tłoczą się barbarzyńscy żoł-dacy, nie rozumiejący ani skazanych na ciężkie roboty w kopalniach, ani siebie wzajem, gdyż każdy z nich innym mówi językiem. „I wszystkie-

7 Republicain en gants jaunes – republikanin w żółtych rękawiczkach [przyp. red.].8 Zakład dla psychicznie chorych w Anglii [przyp. red.].

Page 7: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

109

go tego – lamentuje obłąkany Anglik – wymagają ode mnie, wolnego od urodzenia Brytyjczyka, po to, aby wydobywać złoto dla starożytnych fara-onów”. „Aby płacić długi rodziny Bonapartów” – wzdycha naród francuski. Anglik, dopóki był jeszcze przy zdrowych zmysłach, nie mógł się po-zbyć manii robienia złota. Francuzi, dopóki robili rewolucje, nie mogli się wyzbyć wspomnień na-poleońskich, jak tego dowiodły wybory 10 grud-nia 1848 roku9. Wśród niebezpieczeństw rewolu-cji ciągnęło ich z powrotem do egipskich garnków z mięsiwem – i 2 grudnia 1851 roku był im odpo-wiedzią. I oto mają nie tylko karykaturę starego Napoleona, mają starego Napoleona skarykatu-rowanego tak, jak wyglądałby on przeniesiony w połowę XIX stulecia.

Rewolucja socjalna XIX stulecia nie z prze-szłości, lecz jedynie z przyszłości czerpać może swą poezję. Nie może ona stać się sobą, póki nie wyzbędzie się wszelkiej zabobonnej wiary w prze-szłość. Poprzednie rewolucje potrzebowały remi-niscencji historycznych, by mamić się co do swojej własnej treści. Rewolucja XIX stulecia umarłym pozostawić musi grzebanie umarłych, by dotrzeć do swej własnej treści. Tam frazes górował nad treścią, tu treść góruje nad frazesem.

Rewolucja lutowa z a s k o c z y ł a stare spo-łeczeństwo znienacka, była dlań nieoczekiwana i lud ogłosił ten niespodziewany p r z e w r ó t

9 10 grudnia 1848 roku Ludwik Bonaparte został wybrany na prezydenta republiki [przyp. red.].

Page 8: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

110

za czyn historyczny o znaczeniu światowym, otwierający jakoby nową epokę. 2 grudnia rewo-lucja lutowa zostaje zeskamotowana przez zręczny chwyt szulera i wydaje się obalona nie monarchia, lecz liberalne ustępstwa wydarte monarchii przez stulecia walki. Zamiast, by samo społeczeństwo zdobyło sobie nową treść, państwo tylko, zdaje się, powróciło do swej najdawniejszej formy, do bez-wstydnie nagiego panowania szabli i habitu. Tak na coup de main10 z lutego 1848 odpowiada coup de tête11 z grudnia 1851 roku. Jak zarobione, tak roz-trwonione. Jednakże czas między jednym a drugim nie został stracony na próżno. W latach 1848-1851 społeczeństwo francuskie zdobyło – i to skróconą, bo rewolucyjną metodą – nauki i doświadczenia, które przy prawidłowym, że tak powiemy, meto-dycznym rozwoju musiałyby rewolucję lutową poprzedzać, by uczynić z niej coś więcej niż po-wierzchowny wstrząs. Społeczeństwo, zdawałoby się, cofnęło się teraz poza punkt, z którego wyszło; w rzeczywistości zaś musi ono dopiero stworzyć sobie rewolucyjny punkt wyjścia, sytuację, stosun-ki, warunki niezbędne, by rewolucja współczesna mogła przybrać poważny charakter.

Rewolucje burżuazyjne, jak np. rewolucje XVIII stulecia, mkną szybko od powodzenia do powodzenia, ich efekty dramatyczne są coraz świetniejsze, ludzie i rzeczy wydają się oprawni w ogniste brylanty, każdy dzień tchnie ekstazą;

10 Coup de main – uderzenie ręką. Tu – nagły cios [przyp. red.].11 Coup de tête – uderzenie głową. Tu – ryzykancki krok [przyp. red.].

Page 9: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

111

ale rewolucje te mają krótki żywot, rychło do-biegają swego szczytu i katzenjammer na długo ogarnia społeczeństwo, zanim nauczy się ono na trzeźwo przyswajać sobie rezultaty okresu burzy i naporu. Rewolucje proletariackie natomiast – re-wolucje XIX stulecia – ustawicznie same siebie krytykują, wciąż przerywają swój własny bieg, nawracają do tego, co już na pozór zostało doko-nane, by to samo rozpocząć od nowa, z okrutną dokładnością szydzą z połowiczności, słabości i niedołęstwa swych pierwszych poczynań, zdają się obalać przeciwnika po to tylko, by zaczerpnął świeżych sił z ziemi i urósłszy w potęgę znów po-wstał przeciw nim, wciąż się cofają przerażone bezgranicznym ogromem własnych swych celów, póki nie wytworzy się sytuacja uniemożliwiająca wszelki odwrót i same okoliczności zawołają:

Hic Rhodus, hic salta!12

Każdy zresztą jako tako spostrzegawczy obserwator, nawet jeśli nie śledził krok za krokiem rozwoju wydarzeń we Francji, musiał przeczu-wać, że rewolucji grozi niesłychana kompromitacja. Dość było słyszeć pełne pychy, zwycięskie ujada-nie, z jakim panowie demokraci winszowali sobie nawzajem dobroczynnych skutków dnia 2 maja 1852 roku13. Dzień 2 maja 1852 roku stał się w ich

12 Hic Rhodus, hic salta! – Oto Rhodus, tu skacz! Powiedzenie to zapożyczone jest z bajki Ezopa o pyszałku, który powoływał się na świadków, że pewnego razu w Rhodus dokonał niezwykłego skoku; na co odpowiedziano mu: „Po co świadkowie, jeśli jest prawda – oto Rhodus, tu skacz”. Innymi słowy: wykaż czynem, na co cię stać [przyp. red.].13 Tego dnia odbyć się miały wybory nowego prezydenta republiki,

Page 10: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

112

głowach jakąś idée fixe, dogmatem, podobnie jak dzień powtórnego przyjścia Chrystusa i nastania tysiącletniego królestwa bożego na ziemi – w gło-wach chiliastów14. Jak zawsze słabość szukała ra-tunku w wierze w cuda, sądziła, że pokonała wro-ga, jeżeli udawało jej się przepędzić go za pomocą czarów z wyobraźni, i zatraciła wszelkie poczucie teraźniejszości w bezczynnym wynoszeniu pod niebiosa oczekującej jej przyszłości i czynów, któ-re ma w zanadrzu, a których nie chce przedwcze-śnie dokonać. Owi bohaterowie, którzy usiłują zaprzeczyć swej udowodnionej nieudolności tym, że nawzajem okazują sobie współczucie i trzyma-ją się kupy, spakowali już swoje manatki, zgar-nęli z góry uwite wawrzyny i właśnie zajęci byli dyskontowaniem na giełdzie republik in partibus, dla których po cichu, z właściwą im skromnością, zorganizowali już przezornie personel rządowy. 2 grudnia uderzył w nich jak grom z jasnego nie-ba i ludy, które w okresach upadku ducha chętnie dają posłuch najwrzaskliwszym krzykaczom, by zagłuszyć swój wewnętrzny lęk, przekonały się może, że minęły już czasy, kiedy gęganie gęsi mo-gło ocalić Kapitol15

przy czym, zgodnie z konstytucją, Bonaparte nie mógł być ponownie wybrany na to stanowisko [przyp. red.].14 Chiliaści – zwolennicy starożytnej chrześcijańskiej sekty wierzącej w drugie przyjście Chrystusa i nastanie królestwa niebieskiego na ziemi [przyp. red.].15 Według starożytnego rzymskiego podania niegdyś w czasie oblężenia Rzymu przez nieprzyjaciela święte gęsi, znajdujące się w rzymskiej twierdzy Kapitolu, swoim gęganiem obudziły straże,

Page 11: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

113

Konstytucja, Zgromadzenie Narodowe, par-tie dynastyczne, republikanie błękitni i czerwo-ni16, bohaterowie afrykańscy17, wrzawa trybuny, błyskawice prasy, cała literatura, wielkości poli-tyczne i sławy naukowe, prawo cywilne i kodeks karny, liberté, égalité, fraternité18 i 2 maja 1852 roku – wszystko to znikło jak miraż na zaklęcie czło-wieka, który nawet wśród swych wrogów nie uchodzi za czarownika. Powszechne prawo wy-borcze zda się po to tylko żyło chwilę dłużej, by na oczach całego świata własnoręcznie sporządzić swój testament i w imieniu samego ludu oznajmić: „Wszystko, co istnieje, godne jest zagłady”.

Nie wystarcza powiedzieć, jak to czynią Francu-zi, że naród ich został zaskoczony. Narodowi i kobie-cie nie wybacza się owej chwili nieopatrzności, kiedy lada awanturnik może na nich dopuścić się gwałtu. Takie tłumaczenie nie rozwiązuje zagadki, tylko ina-czej ją formułuje. Wypadałoby jeszcze wyjaśnić, w jaki sposób mogło trzech szalbierzy zaskoczyć 36-milio-nowy naród i bez oporu wziąć go do niewoli.

Przypomnijmy w ogólnych zarysach fazy, jakie przebyła rewolucja francuska od 24 lutego 1848 roku do grudnia 1851 roku.

dzięki czemu został odparty niespodziewany nocny atak wroga [przyp. red.].16 Błękitni (burżuazyjne) i czerwoni (socjalistyczne) – republikańskie partie [przyp. red.].17 Bohaterowie afrykańscy – mowa o generałach, którzy wyróżnili się „zwycięstwami” w Afryce podczas podboju Algierii (Cavaignac, Changarnier i inni) [przyp. red.].18 Liberté, égalité, fraternité – wolność, równość, braterstwo [przyp. red.].

Page 12: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

114

Trzy główne okresy występują wyraźnie:

1) o k r e s l u t o w y;

2) od 4 maja 1848 do 29 maja 1849 roku o k r e s k o n s t y t u o w a n i a s i ę r e p u b l i k i , czyli U s t a w o d a w c z e g o Z g r o m a d z e -n i a N a r o d o w e g o;

3) od 29 maja 1849 roku do 2 grudnia 1851 roku o k r e s r e p u b l i k i k o n s t y t u c y j n e j , czyli P r a w o d a w c z e g o Z g r o m a d z e n i a N a r o d o w e g o.

P i e r w s z y o k r e s od 24 lutego, czyli od oba-lenia Ludwika Filipa, do 4 maja 1848, dnia zebra-nia się Konstytuanty, właściwy o k r e s l u t o w y, może być określony jako p r o l o g rewolucji. Jego charakter znalazł swój oficjalny wyraz w tym, że za-improwizowany przezeń rząd sam się ogłosił tym-czasowym i, podobnie jak rząd, wszystko, co w tym okresie poruszano, czego próbowano, co wypowia-dano, uważało się jedynie za t y m c z a s o w e. Nic ani nikt nie miał odwagi zgłosić prawa do istnienia i do rzeczywistego czynu. Wszystkie czynniki, które przygotowały lub określiły rewolucję: opozycja dy-nastyczna19, republikańska burżuazja, demokratycz-no-republikańskie drobnomieszczaństwo, socjalde-mokratyczne żywioły robotnicze, znalazły dla siebie tymczasowo miejsce w r z ą d z i e lutowym.19 Część Izby Posłów za monarchii lipcowej pod kierownictwem Odilona Barrota. Grupa ta była przeciwniczką rządu, popierała jednak dynastię Orleanów [przyp. red.].

Page 13: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

115

Inaczej też być nie mogło. Dni lutowe mia-ły początkowo na celu reformę wyborczą, która by rozszerzyła wśród samej klasy posiadającej krąg ludzi politycznie uprzywilejowanych i oba-liła wyłączne panowanie arystokracji finansowej. Ale gdy doszło do rzeczywistego konfliktu, gdy lud stanął na barykadach, gdy Gwardia Narodo-wa zachowała się biernie, gdy armia nie stawiła poważnego oporu i król uciekł – utworzenie re-publiki zdawało się rzeczą samą przez się zrozu-miałą. Każda partia tłumaczyła sobie republikę na swój sposób. Proletariat, który zdobył ją z bronią w ręku, wycisnął na niej swe piętno i obwołał ją r e p u b l i k ą s o c j a l n ą. W ten sposób zazna-czona została ogólna treść rewolucji współcze-snej, treść, która pozostawała w najosobliwszej sprzeczności ze wszystkim, co z danym materia-łem, na osiągniętym szczeblu oświaty mas, w da-nych warunkach i okolicznościach mogło być już bezpośrednio wprowadzone w życie. Z drugiej strony, roszczenia wszystkich pozostałych żywio-łów, które współdziałały z rewolucją lutową, zo-stały zaspokojone przez lwi udział, jaki otrzymały w rządzie. Toteż w żadnym okresie nie spotykamy bardziej pstrej mieszaniny górnolotnych frazesów i faktycznej niepewności i bezradności, bardziej entuzjastycznych dążeń nowatorskich i gruntow-nego panowania starej rutyny, bardziej pozornej harmonii całego społeczeństwa i głębokiej obcości wzajemnej jego elementów składowych. Podczas gdy proletariat paryski upajał się jeszcze widokiem

Page 14: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

116

wielkiej perspektywy, jaka przed nim się otwarła, i pogrążony był w prowadzonych z całą powagą dyskusjach o zagadnieniach socjalnych, stare siły społeczne zgrupowały się, skupiły, oprzytomnia-ły i znalazły nieoczekiwane oparcie w masie na-rodu, w chłopach i drobnomieszczanach, którzy wtargnęli tłumnie na scenę polityczną, z chwilą gdy runęły bariery monarchii lipcowej.

D r u g i o k r e s , od 4 maja 1848 do końca maja 1849 roku, jest okresem k o n s t y t u o w a -n i a, z a k ł a d a n i a r e p u b l i k i b u r ż u -a z y j n e j. Bezpośrednio po dniach lutowych nie tylko opozycja dynastyczna zaskoczona została przez republikanów, a republikanie przez socjali-stów, ale i cała Francja przez Paryż. Zgromadzenie Narodowe, które zebrało się 4 maja 1848, wyło-nione w drodze wyborów przez naród – repre-zentowało naród. Było ono wcielonym protestem przeciw uroszczeniom dni lutowych i miało spro-wadzić wyniki rewolucji do skali burżuazyjnej. Daremnie proletariat paryski, który natychmiast pojął charakter tego Zgromadzenia Narodowe-go, próbował w parę dni po jego zebraniu się, 15 maja, zaprzeczyć siłą jego istnieniu, rozwiązać je, rozłożyć znowu na poszczególne części składo-we ten twór organiczny, w którym zagrażał mu reakcyjnie działający duch narodu. 15 maja miał, jak wiadomo, ten tylko skutek, że Blanqui i jego towarzysze, tj. rzeczywiści wodzowie partii pro-letariackiej, usunięci zostali z widowni publicznej na przeciąg całego cyklu, który rozpatrujemy.

Page 15: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

117

P o b u r ż u a z y j n e j m o n a r c h i i Lu-dwika Filipa może nastąpić tylko b u r ż u a z y j -n a r e p u b l i k a, to znaczy, że jeżeli pod firmą króla panowała ograniczona część burżuazji, to teraz w imieniu ludu panować będzie burżuazja jako całość. Żądania proletariatu paryskiego to niedorzeczne utopie, którym należy położyć kres. Na to oświadczenie Ustawodawczego Zgroma-dzenia Narodowego proletariat paryski odpo-wiedział p o w s t a n i e m c z e r w c o w y m, najpotężniejszym wydarzeniem w dziejach eu-ropejskich wojen domowych. Republika burżu-azyjna zwyciężyła. Po jej stronie stała arystokracja finansowa, przemysłowa burżuazja, stan średni, drobnomieszczaństwo, armia, zorganizowany w gwardię ruchomą lumpenproletariat, inteligen-cja, klechy i ludność wiejska. Po stronie proleta-riatu paryskiego nie stał nikt poza nim samym. Po zwycięstwie wymordowano przeszło 3000 po-wstańców, 15 000 zesłano bez sądu. Po tej klęsce proletariat schodzi na d r u g i p l a n sceny rewo-lucyjnej. Ilekroć wydaje się, że ruch nabiera nowe-go rozpędu, proletariat znowu usiłuje wysunąć się naprzód, czyni to jednak z wciąż malejącym nakładem energii i z coraz mniejszym rezultatem. Ilekroć wrzenie rewolucyjne zaczyna ogarniać którąkolwiek z wyżej odeń stojących warstw spo-łeczeństwa, proletariat wchodzi z nią w związek i w ten sposób dzieli wszystkie porażki ponoszo-ne kolejno przez wszystkie partie. Ale te kolejne ciosy stają się coraz słabsze w miarę tego, jak spa-

Page 16: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

118

dają na całą powierzchnię społeczeństwa. Wybit-niejsi przywódcy proletariatu w Zgromadzeniu i w prasie padają jeden po drugim ofiarą wyro-ków sądowych, na czoło jego wysuwają się coraz bardziej dwuznaczne postacie. Wstępuje on po części na drogę d o k t r y n e r s k i c h e k s p e -r y m e n t ó w, b a n k ó w w y m i a n y i a s o -c j a c j i r o b o t n i c z y c h, a w i ę c r u c h u, w k t ó r y m w y r z e k a s i ę o b a l e n i a s t a -r e g o ś w i a t a z a p o m o c ą c a ł o k s z t a ł t u j e g o w ł a s n y c h, w i e l k i c h ś r o d k ó w, u s i ł u j ą c o s i ą g n ą ć s w e w y z w o l e n i e r a c z e j p o z a p l e c a m i s p o ł e c z e ń s t w a, n a d r o d z e p r y w a t n e j, w r a m a c h o g r a n i c z o n y c h w a r u n k ó w s w e g o i s t n i e n i a, a z a t e m n a d r o d z e, n a k t ó r e j c z e k a g o s i ł ą r z e c z y n i e p o -w o d z e n i e . Nie może on widocznie ani w sobie samym odnaleźć dawnej wielkości rewolucyjnej, ani też zaczerpnąć nowej energii z nowo zawartych przymierzy, póki w s z y s t k i e k l a s y, z którymi walczył w czerwcu, nie legną jak i on powalone. Ale ulega on przynajmniej z honorem, godnym wielkiej walki historycznej; nie tylko Francja – cała Europa drży na skutek czerwcowego trzęsienia ziemi, gdy tymczasem późniejsze porażki klas wyższych oku-pione zostały tak tanio, że trzeba bezczelnej przesady ze strony partii zwycięskiej, by mogły w ogóle ucho-dzić za donioślejsze wydarzenia, przy czym porażki te są tym haniebniejsze, im bardziej partia zwyciężo-na odległa jest od proletariackiej.

Page 17: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

119

Porażka powstańców czerwcowych przygo-towała wprawdzie i wyrównała teren, na którym mogła być ugruntowana, dźwignięta republika bur-żuazyjna; ale jednocześnie dowiodła, że w Europie chodzi o sprawy inne niż zagadnienie ,,republika czy monarchia”. Ujawniła ona, ż e r e p u b l i k a b u r ż u a z y j n a oznacza tutaj nieograniczone, despotyczne panowanie jednej klasy nad innymi. Dowiodła, że w krajach starej cywilizacji, o roz-winiętej strukturze klasowej, nowoczesnych wa-runkach produkcji i świadomości duchowej, która dzięki pracy stuleci nasiąkła wszystkimi odziedzi-czonymi ideami, r e p u b l i k a w o g ó l e stano-wi t y l k o f o r m ę p o l i t y c z n ą p r z e w r o t u s p o ł e c z e ń s t w a b u r ż u a z y j n e g o, a nie jego z a c h o w a w c z ą f o r m ę ż y c i o w ą, jak np. w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, gdzie istnieją już wprawdzie klasy, ale jeszcze nie skrystalizowały się, i będąc ciągle w stanie płyn-nym, ustawicznie zmieniają i wzajemnie oddają so-bie swe części składowe, gdzie nowoczesne środki produkcji nie tylko nie idą w parze ze stałym prze-ludnieniem, lecz raczej zastępują względny brak głów i rąk, gdzie wreszcie gorączkowy młodzieńczy rozmach produkcji materialnej, która ma do opano-wania nowy świat, nie dawał czasu ani sposobności do skończenia ze starym światem upiorów.

Podczas dni czerwcowych wszystkie kla-sy i partie połączyły się w p a r t i ę p o r z ą d -k u 20 przeciw klasie proletariackiej jako p a r -

20 „Partia porządku” – grupowała w Zgromadzeniu Narodowym

Page 18: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

120

t i i a n a r c h i i , socjalizmu, komunizmu. „Ura-towały” one społeczeństwo przed „w r o g a m i s p o ł e c z e ń s t w a ”. Hasła starego społeczeń-stwa: „W ł a s n o ś ć , r o d z i n a , r e l i g i a , p o r z ą d e k ” obrały one jako parol dla swego wojska i zagrzewały uczestników kontrrewolu-cyjnej wyprawy krzyżowej słowami: „Pod tym znakiem zwyciężysz”. Odtąd, gdy tylko która-kolwiek z licznych partii, które pod tym znakiem zrzeszyły się przeciw powstańcom czerwcowym, usiłuje w swym własnym interesie klasowym stać się panem rewolucyjnego placu boju, zwyciężają ją hasłem: „Własność, rodzina, religia, porządek”. Społeczeństwo tylekroć zostaje uratowane, ilekroć zwęża się koło jego władców, ilekroć węższe inte-resy biorą górę nad interesami szerszymi. Każde żądanie najprostszej nawet burżuazyjnej reformy finansowej, najpospolitszego liberalizmu, najbar-dziej formalnego republikanizmu, najbardziej płaskiej demokracji karane jest jako „zamach” na społeczeństwo i piętnowane jako „socjalizm”. W końcu zaś samych arcykapłanów „religii i po-rządku” przepędza się kopnięciem z ich trójno-gów pytyjskich, wyciąga się wśród ciemnej nocy z łóżek, wsadza do okratowanych karetek, wtrąca do więzień lub zsyła na wygnanie, ich świątynie zrównuje się z ziemią, knebluje się im usta, łamie ich pióra, drze w strzępy ich prawo – w imię re-ligii, własności, rodziny, porządku. Pijane bandy

monarchistów różnych odcieni. Przywódcą partii porządku był generał Baraguay-d’Hilliers [przyp. red.].

Page 19: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

121

żołdaków rozstrzeliwują siedzących na balko-nach mieszczan – fanatyków porządku, bezczesz-czą świętość ich ogniska domowego, bombardują dla rozrywki ich domy – w imię własności, rodzi-ny, religii i porządku. Wreszcie męty społeczeń-stwa burżuazyjnego tworzą ś w i ę t ą f a l a n g ę p o r z ą d k u , a bohater Krapuliński21 wkracza do Tuileriów jako „z b a w c a s p o ł e c z e ń s t w a”.

21 Bohater wiersza Heinego Dwaj rycerze. W jego osobie Heine wyśmiewa zbankrutowanego szlachcica (Krapuliński – od francuskiego wyrazu crapule, co znaczy opój i żarłok). Krapulińskim Marks nazywa tutaj Ludwika Bonaparte.

Page 20: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte
Page 21: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

Spis rzeczy

Marek BeylinMARKS PATRZY NA POPULIZM 3Republika lutowa i jej pogromca 8Konflikt klasowy dzisiaj, czyli żądanie suwerenności ludu 19Marks i bonapartyzm 28Tocqueville patrzy na zamach 47Hugo: Mały Napoleon. Portret nieudacznika 65Proudhon, czyli święta kwestia socjalna 75Bonapartyzm w demokracji 80

Karol Marks18 BRUMAIRE’A LUDWIKA BONAPARTE 95Przedmowa do drugiego wydania 96Przedmowa Engelsa do trzeciego wydania niemieckiego 100I 104II 122III 143IV 169V 187VI 218VII 251

POSTACIE 277

INDEKS NAZWISK 295

Page 22: Karol Marks, Marek Beylin (wstęp), 18 brumaire'a Ludwika Bonaparte

Karol Marks, 18 brumaire’a Ludwika Bonaparte, wstęp Marek BeylinWarszawa 2011

Copyright © for a foreword by Marek Beylin, 2011Copyright © for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2011

Wydanie pierwsze

Printed in Poland

ISBN 978-83-62467-35-8

Redakcja, indeks, opracowanie przypisów: Jakub Majmurek

Korekta: Danuta SabałaProjekt okładki, projekt typograficzny i skład: Hanna Gill-PiątekPrzypisy opracowano na podstawie wydania: Karol Marks, 18 brumaire’a Ludwika Bonaparte, Książka i Wiedza, Warszawa 1949

Druk i oprawa:www.opolgraf.com.pl

Wydawnictwo Krytyki Politycznejul. Nowy Świat 6300-042 [email protected]

Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w promocyj-nej cenie w CK Nowy Wspaniały Świat (ul. Nowy Świat 63, Warsza-wa), Świetlicy KP w Trójmieście (ul. Nowe Ogrody 35, Gdańsk), w Świetlicy KP Łodzi (ul. Piotrkowska 101, Łódź), oraz księgarni internetowej KP www.sklep.krytykapolityczna.pl, a także w sieci Empik i dobrych księgarniach na terenie całej Polski.