Judzi, zohydza, ze czci odziera. Język propagandy ... · Sztuka przekonywania ludzi ma długą...

236

Transcript of Judzi, zohydza, ze czci odziera. Język propagandy ... · Sztuka przekonywania ludzi ma długą...

Judzi, zohydza, ze czci odziera

Język propagandy politycznej w prasie 1919–1923

Z prac Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego

Rada Redakcyjna Jan A. Choroszy, Wojciech Głowala, Jacek Łukasiewicz (przewodniczący), Jan Miodek, Tadeusz Żabski

Irena Kamińska-Szmaj

Judzi, zohydza, ze czci odziera

Język propagandy politycznej w prasie 1919–1923 Wrocław 1994 Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki Wrocławskiej

Na okładce: „Jak prawica przedstawia rządy Marszałka Piłsudskiego” (reprod. z: Marszałek Piłsudski w 13 karykaturach Zdzisława Czermańskiego. Wstęp Jana Lechonia. Paryż 1931. Fot. Edmund Witecki).Komentarz:Oto w karykaturze artykuły „Gazety Warszawskiej” i pism jej bratnich, wmawiających w czytelników, że rządy pomajowe to spisek bolszewicko- -żydowsko-niemiecko-masoński.Marszałek Trąmpczyński, który najczęściej występował opozycyjnie w sprawach wojska - przedstawiony tu jest jako beliniak, prof. Stroński jako przejęty oburzeniem kontuszowiec.Nowaczyóski jako ksiądz łamiący ręce nad rzekomym uciskiem Kościoła. Zato przywódca katolików,– Janusz Radziwiłł – w tej wizji „Gazety Warszawskiej” wychodzi na gnębiciela księży.Wieniawa popija z samym przedwojennym Wilusiem, Bartel z Trockim, Marszałek zaś — po prostu żyd.Materiał ilustracyjny zaczerpnięto z: „Mucha” 1919-1923; Karykatury sejmowe. Z. 1. Autolitografie Zygmunta Skwirczyńskiego. Warszawa 1919-1922.

Redaktor naukowy: Jan MiodekRecenzent: Halina SatkiewiczRedaktor: Elżbieta KaczorowskaKorekta: Agnieszka Kudyba, Małgorzata WinnickaOpracowanie typograficzne: Maciej SzłapkaProjekt znaku graficznego TPPW: Tadeusz Sawa-BorysławskiSkład i łamanie: Pracownia Składu Komputerowego TYPO-GRAF Druk i oprawa: Wrocławska Drukarnia NaukowaPrinted in Poland© Copyright by Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki Wrocławskiej, Wrocław 1994ISBN 83-7091-008-4Towarzystwo Przyjaciół Polonistyki Wrocławskiej pi. Nankiera 15, 50-140 Wrocław, tel. 402-561

I Wprowadzenie

Sztuka przekonywania ludzi ma długą historię. Już starożytni retorycy tworzyli zasady i przepisy kunsztu wymowy, dając wska­zówki, w jaki sposób nakłaniać innych do przyjęcia określonych poglądów i postaw. Z kolei Artur Schopenhauer w swoich rozwa­żaniach o sztuce prowadzenia sporów zawarł rejestr nieuczciwych chwytów perswazyjnych, które są używane w celu narzucenia in­nym własnego sposobu myślenia, własnych argumentów, a przede wszystkim służą do pokonania przeciwnika w dyskusji1.Niemal całe życie ludzi, a zwłaszcza życie społeczno-polity­czne, koncentruje się wokół problemu, jak narzucić innym swoje poglądy, przekonać do swojego systemu wartości, zjednać ich do realizacji swoich zamierzeń, a w konsekwencji nakłonić do określonych działań. Podział społeczeństwa na tych, którzy rzą­dzą i są rządzeni, pociąga za sobą dążenia do zdobycia i utrzy­mania władzy, szukania poparcia wśród rządzonych. Służą temu różne środki. W społeczeństwach, w których władzę zdobywa się drogą parlamentarną, niezwykle istotne i ważne stają się środki językowej perswazji.Na temat języka propagandy istnieje bogata literatura. Wpły­wem języka na zachowania ludzi zajmuje się wiele ośrodków badawczych w Europie i Stanach Zjednoczonych. Kompetentny przegląd literatury światowej można znaleźć głównie w pracach Walerego Pisarka, który językowi propagandy i szerzej – języ-1 A. Schopenhauer: Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów. Tłum. B. i Ł. Konorscy. Kraków 1973. Zob. też T. Pszczołowski: Umiejętność

przekonywania i dyskusji. Warszawa 1962.

kowi w prasie – poświęcił wiele cennych publikacji2. Obszerną bibliografię prac dotyczących tej problematyki zamieścił w swo­jej książce Jerzy Bralczyk3. W Polsce na przełomie lat siedemdzie­siątych i osiemdziesiątych, a zwłaszcza w latach ostatnich powsta­ło wiele prac, zajmujących się zjawiskiem nadużywania języka przez władzę w celach perswazyjnych4. Wiele z nich było inspiro­wanych lekturą dzieł Victora Klemperera5 i George’a Orwella6.Językowi w polskiej prasie międzywojennej nie poświęcono specjalnych studiów. Do nielicznych należą publikacje, w któ­rych analizuje się językowe środki perswazji używane w kon­kretnych gazetach lub przez znanych publicystów okresu mię-2 W. Pisarek: Język służy propagandzie. Kraków 1976; także tegoż:

Analiza zawartości prasy. Kraków 1983; Retoryka dziennikarska. Wyd. II. Kraków 1975; Język w prasie. W: Sympozjum historyków prasy... Historia prasy polskiej a kształtowanie się kultury narodowej. T. 1. Warszawa 1967 s. 235-254; Perswazyjność języka w polemikach prasowych. „Zeszyty Pra­soznawcze” 1973 nr 4 s. 19–32; Czynniki językowe socjalizacyjnej funkcji prasy. „Zeszyty Prasoznawcze” 1975 nr 4 s. 19-28 i in.3 J. Bralczyk: O języku polskiej propagandy politycznej lat siedemdzie­siątych. Kraków 1986; także tegoż: Język polityki i polityka językowa. W: Socjolingwistyka. T. 1. Pod red. W. Lubasia. Warszawa 1977 s. 92-91; O języku polskiej propagandy politycznej. W: Współczesna polszczyzna. Wybór zagadnień. Pod red. H. Kurkowskiej. Warszawa 1981 s. 336–354; Strategie w języku propagandy politycznej (o polskiej propagandzie par­tyjnopaństwowej w latach 1982–1988). W: Język a kultura. T. 4. Funkcje języka i wypowiedzi. Pod red. J. Bartmińskiego i R. Grzegorczykowej. Wrocław 1991 s. 105–114 i in.4 M.in. Język propagandy. Pod red. S. Amsterdamskiego, A. Jawło­wskiej, T. Kowalika. Warszawa 1979; Nowomowa (materiały z sesji na­ukowej na UJ 1981). Warszawa 1984; M. Głowiński: Nowomowa po pol­sku. Warszawa 1991. Zob. też: J. Puzynina: O dyskursie oceniającymi dyrektywnym w tekstach prasy codziennej. „Poradnik Językowy” 1984 z. 2 s. 69–78; S. Dubisz: Język i styl tekstów o tematyce politycznej. „Po­radnik Językowy” 1982 z. 9 s. 600-613; także tegoż: Uwarunkowania i wyznaczniki stylu tekstów propagandowych. „Poradnik Językowy” 1983 z. 3 s. 150–158; J. Sambor: Nowomowa – język naszych czasów. „Poradnik Językowy” 1985 z. 6 s. 365-377; Język i społeczeństwo. Pod red. M. Głowiń­skiego. Warszawa 1980.5 V. Klemperer: LTI. Z notatnika filologa. Tłum. J. Zychowicz. Kraków 1983. 6 G. Orwell: Rok 1984. Tłum. J. Mieroszewski. Warszawa 1981.

dzywojennego7. Marginalne uwagi na temat języka w prasie międzywojennej można spotkać w opracowaniach prasoznaw­ców, którzy przede wszystkim charakteryzują oblicze ideowo­-polityczne gazety i podają materiał faktograficzny8.1. Przedmiot i zakres badańTematem pracy jest analiza właściwości językowych tekstów, których podstawową funkcją jest oddziaływanie na postawy i zachowania ludzi, a głównym ich przedmiotem jest polityka, czyli te zachowania i działania ludzi, grup społecznych i insty­tucji, które zorientowane są na władzę. Są to teksty skierowane do masowego odbiorcy, w których intencja nadawcy jest wyraź­na i dominująca.Podstawę materiałową stanowią wypowiedzi politycznopro- pagandowe wynotowane z artykułów wstępnych, komentarzy, artykułów polemicznych, felietonów i przemówień, a więc z te­kstów gatunkowo niejednorodnych, które jednakże łączy cel i przedmiot zainteresowań, czyli nastawienie na polityczną dzia­łalność perswazyjną.Inną wspólną cechą analizowanych tekstów jest czas, a ściślej cały kontekst historyczno-polityczny, w jakim powstały. Zada­niem moim jest ukazanie języka propagandy, funkcjonującego w warunkach systemu wielopartyjnego, w którym zagwarantowa­ne są podstawowe prawa i swobody obywatelskie (m.in. wolność przekonań, swoboda wypowiedzi nie ograniczonej cenzurą)9. 7 A. Sołoma: Z badań nad funkcją i językiem politycznym prasy nie­

mieckiej w Prusach Wschodnich w okresie międzywojennym. „Komunikaty Mazursko-Warmińskie” 1982 nr 3 s. 237-261; Z. Mitosek: Stereotyp w przekazie propagandowym (na przykładzie felietonu Adolfa Nowaczyń­skiego). W: O współczesnej kulturze literackiej. Pod red. S. Żółkiewskiego i M. Hopfinger. T. 1. Wrocław 1973 s. 215-233.8 Do wyjątków należy praca A. Paczkowskiego: Prasa a kultura polity­czna w Drugiej Rzeczypospolitej. „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1978 nr 4 s. 101-114.9 Kiedy w drugiej połowie lat osiemdziesiątych zbierałam materiał do tej książki, nie przypuszczałam, że zanim ją ukończę, znowu w prasie

Wybrałam taki okres z dziejów Rzeczypospolitej, w którym ścierały się różne poglądy, różne systemy wartości i różne ideologie, w którym do głosu dochodziły rozbieżne interesy społeczne i polityczne. Był to okres, w którym państwo polskie po od­zyskaniu niepodległości wkraczało na drogę demokratyzacji, tworzyło podstawy życia politycznego i społecznego. Z całego dwudziestolecia międzywojennego wybrałam pierwsze lata ist­nienia Drugiej Rzeczypospolitej (1919-1923) - okres krótki, ale niezwykle ważny i burzliwy w jej dziejach (zob. punkt 2 w tymże rozdziale).Następnym ograniczeniem, które musiałam przyjąć przy gro­madzeniu olbrzymiego materiału językowego zawartego w ów­czesnej prasie, była selekcja gazet, a ściślej - wybranie tych tytułów, które spełniały przyjęte przeze mnie kryteria (o tym szerzej w punkcie 3).Praca składa się z pięciu rozdziałów, przy czym pierwszy ma charakter tradycyjnego wprowadzenia. W drugim rozdziale omawiam strategie zachowań językowych wobec przeciwnika politycznego. Pokazuję formy zachowań językowych, wyrażające wzajemne stosunki ludzi o odmiennych poglądach poli­tycznych. Analizuję mechanizmy postępowania przy ocenianiu siebie i przeciwnika politycznego. Zwracam uwagę na sposób prowadzenia polemik prasowych, na jakość argumentów. W roz­dziale tym poprzez liczne cytaty zapoznaję Czytelnika z tonem i stylem polemik, z atmosferą panującą w prasie polskiej w pier­wszych latach istnienia odrodzonej Rzeczypospolitej.Z kolei w rozdziale trzecim analizuję środki językowo-styli­styczne charakterystyczne dla wypowiedzi propagandowych owych lat. Staram się też odpowiedzieć na pytanie: jakie ele­menty języka nadają wypowiedzi wartość perswazyjną. Analizę stylistyczną tekstów propagandowych przeprowadzam na różnych poziomach języka, stosując tradycyjne metody opisu.Rozdział czwarty składa się z trzech oddzielnych studiów, po­święconych problemom stereotypów i ich funkcji w języku pro­pagandy. Na przykładzie stereotypu Żyda pokazuję, jak stary, polskiej zapanuje język nie skrępowany cenzurą i jakże czasami podobny do tego, który stał się przedmiotem moich rozważań.

zakorzeniony w świadomości społecznej, stereotyp etniczny zo­staje zmodyfikowany i wykorzystany w walce politycznej. Na­tomiast na przykładzie nazwy bolszewik omawiam narodziny stereotypu nierozerwalnie związanego z wydarzeniami history­czno-politycznymi. Nazwa ta weszła do języka polityki od razu z całym bagażem negatywnych konotacji i stała się niezwykle obraźliwym epitetem. Innego typu spostrzeżeń dostarcza analiza konotacji semantycznych nazw faszyzm i faszysta. Struktura treści tych nazw oraz ich aksjologizacja były zależne od opcji po­litycznej gazet, które uczestniczyły w procesie „nazwotwór­czym”. W polemikach prasowych eksponowano te komponenty znaczeniowe nazwy, które były przydatne do realizowania włas­nych celów politycznych.W ostatnim rozdziale, będącym pewnego rodzaju podsumo­waniem, stawiam trudne pytanie o wpływ prasy na kulturę poli­tyczną w Drugiej Rzeczypospolitej. Zastanawiam się, czy przy­jęte metody i środki językowej perswazji miały wpływ na zacho­wania ludzi, na poziom kultury społeczeństwa.2. Pierwsze lata Drugiej Rzeczypospolitej10Po 123 latach niewoli naród polski odzyskał niepodległość. W pierwszych dniach listopada 1918 r. w Lublinie ukonstytuował się Tymczasowy Rząd Ludowy Republiki Polskiej z Ignacym Daszyńskim na czele, a kilka dni później (11 listopada 1918 r.) Rada Regencyjna przekazała władzę wojskową Józefowi Piłsud­skiemu, który dzień wcześniej przybył do Warszawy, zwolniony przez rząd niemiecki z twierdzy magdeburskiej. Witany entuzja­stycznie J. Piłsudski tworzy nowy rząd, na którego czele stanął 10 Większość informacji historycznych zaczerpnęłam z następujących opracowań: J. Holzer: Mozaika polityczna Drugiej Rzeczypospolitej. War­szawa 1974; H. Zieliński: Historia Polski 1914–1939. Wrocław 1985; T. Nałęcz: Rządy Sejmu 1921-1926. Warszawa 1991. Dzieje Narodu i Pań­

stwa Polskiego. T. 3 z. 59; A. Garlicki: Pierwsze lata Drugiej Rzeczypo­spolitej. Warszawa 1989. Dzieje Narodu i Państwa Polskiego. T. 3 z. 58.

przedstawiciel Polskiej Partii Socjalistycznej – Jędrzej Moracze­wski. Sam marszałek obejmuje urząd Naczelnika Państwa. W styczniu 1919 r. po dymisji Moraczewskiego ster rządu przej­muje Ignacy Paderewski.Już w styczniu 1919 r., a więc w imponującym tempie, odbyły się wybory do Sejmu na terenie byłego Królestwa Polskiego i Galicji Zachodniej. Największy sukces w wyborach odniosła endecja, która w kilka miesięcy później przyjęła nazwę Związku Ludowo-Narodowego. Ponadto w Sejmie najliczniej były repre­zentowane: Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie”, Pol­skie Stronnictwo Ludowe „Piast” oraz Związek Polskich Posłów Socjalistycznych.Choć od zakończenia wojny upłynęło już kilka miesięcy, na­dal pozostawał otwarty problem granic Rzeczypospolitej na wschodzie i zachodzie. Wyznaczeniem granicy polsko-niemiec­kiej zajmowała się konferencja pokojowa przedstawicieli wiel­kich mocarstw, obradująca od stycznia 1919 r. w Paryżu. W wy­niku podpisanego 28 czerwca 1919 r. traktatu wersalskiego przydzielono Polsce Poznańskie i Pomorze (z wyłączeniem Wolnego Miasta Gdańska) oraz ustalono przeprowadzenie ple­biscytu na Górnym Śląsku oraz Warmii i Mazurach (ten ostatni odbył się 11 lipca 1920 r. z wynikiem niekorzystnym dla Pol­ski). Tekst traktatu wersalskiego wzbudził protest polskiej lud­ności Górnego Śląska. Wybuchły kolejne powstania śląskie: w sierpniu 1919 r., w sierpniu 1920 r. i w maju 1921 r. W wyniku przeprowadzonego plebiscytu na Górnym Śląsku do Polski decyzją Ligi Narodów (20 października 1921 r.) przyłączono 39% obszaru plebiscytowego.W tym samym czasie toczyły się walki o granicę wschodnią. J. Piłsudski przystąpił do realizowania swojej idei federacyjnej. W lutym 1919 r. rozpoczęła się wojna polsko-radziecka, trwają­ca do października 1920 r. Spór o granicę zakończył podpisany 18 marca 1921 r. w Rydze traktat pokojowy, przyznający Polsce zachodnią część ziem ukraińskich i białoruskich. Wcześniej rząd polski wyraził zgodę na ustalenie linii demarkacyjnej polsko-li­tewskiej na zachód od Wilna.Dzień przed podpisaniem traktatu ryskiego naród polski otrzy­mał akt prawny doniosłej wagi. Sejm Ustawodawczy uchwalił

konstytucję (17 marca 1921 r.). Powstała ona w wyniku ożywionych sporów i dyskusji, przeniesionych również na łamy prasy. Konstytucja stwarzała podstawy do demokratyzacji życia publi­cznego w Drugiej Rzeczypospolitej. Gwarantowała podstawowe prawa demokratyczne obywateli, bez względu na narodowość, urodzenie, wyznanie i pochodzenie. Zapewniała swobody oby­watelskie, jak np. wolność prasy i zgromadzeń, nietykalność osobistą, niezawisłość sądów. Uchwalono dwuizbowy parlament, a prezydenta miało wybierać na siedem lat Zgromadzenie Narodowe.Po uchwaleniu konstytucji marcowej rozpoczęły się dyskusje nad nową ordynacją wyborczą, którą zatwierdzono w lipcu 1922 r. Nowe wybory do Sejmu rozpisano na 5 listopada 1922 r., a do Senatu na 12 listopada. Rozpoczęła się kampania wyborcza, pro­wadzona bezkompromisowo i z dużym rozmachem. O wybor­ców walczono na spotkaniach i wiecach przedwyborczych, ale główny bój toczył się na łamach prasy. W szranki stanęły różne ugrupowania i partie, których na mapie politycznej Polski było niezwykle dużo. Scharakteryzuję tylko te najważniejsze i zara­zem najbardziej zaangażowane w walce o władzę. O nich i ich działaczach najczęściej pisano w prasie międzywojennej.Do najsilniejszych partii prawicowych należał Związek Ludo­wo-Narodowy (dawna Narodowa Demokracja - endecja). Naj­bardziej znanymi działaczami tej partii byli: Roman Dmowski, Stanisław Kozicki, Marian Seyda, Stanisław Grabski, Jerzy Zdziechowski, Joachim Bartoszewicz, Stanisław Głąbiński. W 1921 r. powstało Stronnictwo Chrześcijańsko-Narodowe, kierowane przez Edwarda Dubanowicza i arcybiskupa Józefa Teodorowicza, które przez kilka lat miało w Sejmie dość duże znaczenie. Mniejszą rolę na prawicy odgrywały drobne ugrupo­wania konserwatywne.Najsilniejszą partią polityczną centrum, której przewodził Wincenty Witos, było Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast”, ma­jące szerokie poparcie wśród ludności wiejskiej na terenie całego kraju. Z połączenia różnych grup o ideologii chrześcijańskiej powstało Polskie Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji (cha­decja). Partii tej przewodzili m.in. ks. Stanisław Adamski, Lu­dwik Gdyk i Wojciech Korfanty. Z mniejszych partii centro­

wych należy jeszcze wymienić, powstałą w maju 1920 r., Naro­dową Partię Robotniczą.Z ugrupowań lewicowych największe znaczenie miały dwie partie: Polska Partia Socjalistyczna i Polskie Stronnictwo Ludo­we „Wyzwolenie”. Pierwsza z nich zyskała duże wpływy głów­nie w środowisku robotniczym. Jej przedstawicielami w Sejmie byli znani politycy, m.in. Bolesław Limanowski, Ignacy Daszyń­ski, Feliks Perl, Herman Diamand, Mieczysław Niedziałkowski, Norbert Barlicki, Jędrzej Moraczewski, Rajmund Jaworowski. PSL „Wyzwolenie” opierało się głównie na masach chłopskich z byłej Kongresówki. Czołową rolę w tej partii odgrywali: Sta­nisław Thugutt, Kazimierz Bagiński, Tomasz Nocznicki, Juliusz Poniatowski. Mniejsze znaczenie wśród partii lewicowych mia­ły: Polskie Stronnictwo Ludowe - Lewica (kierowane przez Jana Stapińskiego) oraz Radykalne Stronnictwo Chłopskie (kierowa­ne przez ks. Eugeniusza Okonia).Najbardziej radykalna na lewicy była Komunistyczna Partia Robotnicza Polski, która w 1919 r. zbojkotowała wybory, z ko­lei w wyborach 1922 r. uzyskała jedynie dwa mandaty poselskie (Stefan Królikowski i Stanisław Łańcucki).Silną reprezentację sejmową miały partie mniejszości narodo­wych: żydowskie, ukraińskie, białoruskie i niemieckie. W sumie w wyborach do Sejmu w 1922 r. uzyskały one 88 mandatów poselskich, czyli 20%.Żadne z ugrupowań nie zdobyło większości sejmowej, a więc możliwe były tylko rządy koalicyjne. Oblicze Sejmu w pier­wszych latach istnienia Drugiej Rzeczypospolitej nieustannie się zmieniało. Podziały, rozłamy oraz secesje, którym podlegały różne kluby i partie, świadczyły o niestabilności stosunków po­litycznych nie tylko w Sejmie, ale i w całym kraju. Konsekwencją tych sporów były ciągłe przesilenia gabinetowe i zmiany rządów.Następnym, po wyborze przedstawicieli do Sejmu i Senatu, doniosłym wydarzeniem w dziejach Drugiej Rzeczypospolitej był wybór pierwszego prezydenta. Wysunięto pięciu kandyda­tów. W wyniku różnych zakulisowych rozgrywek nieoczekiwa­nie wygrał kandydat „Wyzwolenia” - Gabriel Narutowicz. Pra­wica poniosła klęskę. Jej kandydat - Maurycy Zamoyski otrzymał

mniejszą liczbę głosów. Oburzenie prawicy przeniosło się na ulicę (demonstracje i wiece), a przede wszystkim na łamy popierających ją gazet. Prezydenta nazwano „elektem żydow­skim”, próbowano zmusić różnymi oskarżeniami do rezygnacji z przyjęcia najwyższego urzędu. Strzał w Zachęcie 16 grudnia 1922 r. przerwał tę kampanię przeciwko nowo obranemu prezy­dentowi. Narutowicz zginął z rąk fanatyka - Eligiusza Niewia­domskiego.W kraju atmosfera stała się gorąca - i to nie tylko ze względu na rozbudzone namiętności polityczne, ale również z powodu rosnących trudności gospodarczych. Szalała inflacja, szerzyła się spekulacja, a życie stawało się coraz bardziej uciążliwe. Rosło

niezadowolenie społeczne. Coraz częściej wybuchały strajki, które przybierały najsilniejszy charakter w Krakowie, gdzie w listopa­dzie 1923 r. doszło na ulicach do gwałtownych i krwawych starć między demonstrującymi robotnikami a policją i wojskiem. Zginę­ło ponad 30 ludzi, a około 200 zostało rannych. Rząd Wincentego Witosa 14 grudnia 1923 r. podał się do dymisji.Również w Europie sytuacja była napięta. Społeczeństwo pol­skie było informowane o burzliwym życiu politycznym naszych sąsiadów. Na wschodzie powstawało pierwsze państwo komuni­styczne. W Europie szerzyły się zamachy stanu. We Włoszech do władzy doszedł Benito Mussolini, w Bułgarii Aleksander Cankow, a w Hiszpanii dyktaturę wprowadził Primo de Rivera.3. Dobór źródełLiczba wydawnictw prasowych już w pierwszych latach Dru­giej Rzeczypospolitej była niezwykle imponująca. W ciągu 1919 r. ukazywało się na terenie Polski około 1000-1100 czaso­pism11. Podział prasy w pewnym sensie odzwierciedlał układ sił politycznych w Polsce. Z reguły dzieli się ją na prawicową, cen­trową, demokratyczno-liberalną i lewicową.Zgodnie z tym podziałem dokonałam pierwszej selekcji gazet. Podstawowym kryterium była reprezentatywność polityczna ga­zety. Wybierałam pisma o wyraźnym profilu politycznym, żywo zaangażowane w życie kraju. Pozostałe, pomocnicze kryteria to wysoki nakład, duży zasięg terytorialny oraz powaga i prestiż pis­ma (pominęłam gazety, mające opinię wyjątkowo ostrych w tonie).Początkowo zamierzałam analizować tylko dzienniki, jednakże, chcąc zachować reprezentatywność polityczną gazet i przed­stawić chociaż jedno pismo ruchu ludowego, do listy tytułów dodałam jeden tygodnik - „Piast”.11 Dane statystyczne i szczegółowe informacje o prasie międzywojen­nej pochodzą głównie z obszernych monografii A. Paczkowskiego: Prasa

polska w latach 1918-1939. Warszawa 1980; Prasa codzienna Warszawy w latach 1918–1939. Warszawa 1983; Prasa polityczna ruchu ludowego (1918-1939). Warszawa 1970.

Brak legalnego, ukazującego się regularnie dziennika komu­nistycznego zmusił mnie natomiast do sięgnięcia (ale tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy potrzebny był mi materiał po­równawczy) do organu teoretycznego KPRP – „Nowego Prze­glądu”, który ukazywał się w odstępach miesięcznych lub dwu­miesięcznych, miał niewysoki nakład i niewielki zasięg teryto­rialny12.Z bogatej prasy prawicowej wybrałam do analizy dwa najpo­ważniejsze i największe dzienniki – centralne organy Związku Ludowo-Narodowego - „Gazetę Warszawską” i „Kuriera Po­znańskiego”. Ponieważ prasa ZLN stanowiła największą grupę wśród pism politycznych i miała najwyższe nakłady, wybrałam do analizy aż dwa tytuły.Prasę centrową i zarazem ludową reprezentuje w moim wy­borze tygodnik krakowski „Piast”. Był on centralnym organem największej wówczas partii politycznej centrum, a mianowicie Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”.Spośród najważniejszych gazet o charakterze liberalnym wy­brałam „Kurier Poranny”. Dziennik ten był najbardziej reprezen­tatywnym pismem ugrupowań demokratyczno-liberalnych, które nie wytworzyły trwałych i silnych partii (popierana przez nie w wyborach 1922 r. Unia Narodowo-Państwowa nie zdobyła żadnego mandatu).Z ugrupowań lewicowych największy wpływ na życie polity­czne w kraju miała Polska Partia Socjalistyczna, a jej naczelny organ „Robotnik” należał do najważniejszych dzienników na polskim rynku prasowym. Spośród analizowanych przeze mnie gazet prasę lewicy parlamentarnej reprezentuje „Robotnik”, na­tomiast prasę komunistyczną, o czym wspomniałam wcześniej, potraktowałam marginalnie.Zdaję sobie sprawę, że wybór gazet, które stały się dla mnie podstawą materiałową, może budzie wiele zastrzeżeń. W sele­kcji nie uwzględniłam kryterium reprezentatywności terytorialnej (rezygnując z ukazania odmienności regionalnych gazet), pominęłam wiele znanych i poczytnych dzienników. Stając 12 Korzystałam z reedycji tego miesięcznika: „Nowy Przegląd”. Reedy­cja. Warszawa od 1957 r.

przed alternatywą, czy pobieżnie analizować dużą liczbę gazet, czy szczegółowo przebadać kilka ważniejszych tytułów – wy­brałam możliwość drugą.Sięgam też do dodatkowych źródeł (w rozdziale IV), przede wszystkim do broszur i książek propagandowych, które ukazały się w l. 1919-1923, dając o nich szczegółowe informacje biblio­graficzne.Oto kilka niezbędnych informacji na temat wybranych gazet, których teksty stanowią podstawę analizy:„Gazeta Warszawska” (GW)Centralny organ Związku Ludowo-Narodowego, potem Stron­nictwa Narodowego. Dziennik ten ma długą historię i bogatą tradycję. Założony przez Stefana Łuskinę w 1774 r., stał się od 1910 r. organem Stronnictwa Narodowo-Demokratycznego (red. przez Romana Dmowskiego, a następnie Stefana Kozickiego). Natychmiast po odzyskaniu niepodległości „Gazeta Warsza­wska” po trzyletniej przerwie wznowiła swoją działalność 16 li­stopada 1918 r. Redaktorem naczelnym (w l. 1918-1925) był Zygmunt Wasilewski, a wydawcą Mieczysław Niklewicz. W pier­wszych łatach po wojnie do zespołu redakcyjnego weszli znani publicyści i politycy związani z Narodową Demokracją, m.in. Józef Hłasko, Bohdan Wasiutyński, Wacław Kryński, Wła­dysław Jabłonowski, Marian Seyda. Wydawana była 7 razy w tygodniu jako gazeta popołudniowa o jednorazowym nakła­dzie wynoszącym około kilkunastu tysięcy egzemplarzy. Szata graficzna skromna, brak ilustracji, niewiele reklam i ogłoszeń, objętość 8 stron. Dużo miejsca w „Gazecie Warszawskiej” zaj­mowały artykuły wstępne o tematyce politycznej, komentarze, korespondencje zagraniczne, artykuły polemiczne (od 1923 r. stała rubryka Z prasy prowadzona przez J. Hłaskę). Gazeta miała opinię pisma poważnego, utrzymanego na wysokim poziomie, poruszającego najważniejsze problemy życia politycznego13. Skierowana była do grup intelektualnie i politycznie bardziej 13 Zob. U. Jakubowska: Oblicze ideowo-polityczne „Gaz.ety Warszaw­

skiej” i „Warszawskiego Dziennika Narodowego” w latach 1918–1939, Warszawa 1984.

wyrobionych, do środowisk inteligenckich, ziemiańskich i sfer gospodarczych. W dzienniku tym prezentowali swoje poglądy czołowi działacze endeccy. Wypowiadali się za republikańską formą rządów, za dwuizbowym parlamentem, za uznaniem pry­watnej własności jako podstawy ustroju oraz za przyznaniem Kościołowi katolickiemu uprzywilejowanej pozycji wśród in­nych wyznań. Według publicystów „Gazety” niepodległa Rzecz­pospolita powinna być państwem narodowym rządzonym przez Polaków. W 1922 r. „Gazeta Warszawska” aktywnie włączyła się do akcji wyborczej, popierając Chrześcijański Związek Jed­ności Narodowej, w którego skład wszedł również ZLN. Ton gazety zmienił się, ponieważ starała się dotrzeć do szerszego kręgu wyborców.W 1925 r. „Gazetę Warszawską” połączono z „Gazetą Po­ranną 2 Grosze” - pismem o bardzo popularnym charakterze, skierowanym do masowego odbiorcy i znanym z agresywnego tonu wypowiedzi. Nowy dziennik, powstały w wyniku fuzji dwóch gazet, ukazał się 1 października 1925 r. pod tytułem „Ga­zeta Poranna Warszawska”, od 1926 r. „Gazeta Warszawska Po­ranna”. W 1935 r. po kolejnych konfiskatach centralny organ Narodowej Demokracji zaczął wychodzić pod zmienionym tytu­łem jako „Warszawski Dziennik Narodowy”.„Kurier Poznański” (K. Poz.)Najsilniejszy organ ZLN na ziemiach zachodnich14. Jednym z jego głównych założycieli w 1906 r. był Marian Seyda. Reda­kcją od 1915 r. kierował Bolesław Marchlewski, zastrzelony 12 lipca 1922 r. przez fanatycznego antysemitę, oskarżającego ga­zetę (o ironio!) o popieranie Żydów, następnie Stanisław Kozi­cki, a w l. 1923-1926 Bolesław Szczepkowski. W skład zespołu redakcyjnego wchodzili m.in. Jan Marweg, Czesław Kędzierski, Celestyn Rydlewski i Jerzy Drobnik. W gazecie drukowali rów­nież artykuły czołowi działacze endeccy. „Kurier Poznański” był najpoczytniejszym dziennikiem w Wielkopolsce. Nakład pisma 14 Zob. F. Fikus: „Kurier Poznański” i inne wydawnictwa prasowe

Drukami Polskiej S.A. w Poznaniu w latach 1919–1939. „Kwartalnik Hi­storii Prasy Polskiej” 1978 R. XVII nr 4 s. 49-53.

stale wzrastał: początkowo wahał się w granicach 25-30 tys. egzemplarzy, a według informacji redakcji w l. 1923-1924 osiągał wysokość 31-32 tys. Był rozprowadzany głównie drogą pre­numeraty. W pierwszym okresie swojego istnienia był wydawany skromnie, 6 razy w tygodniu na 4 stronach, bez ilustracji. Rozrastał się jednak szybko, wzbogacił szatę graficzną i powię­kszył swoją objętość (w zależności od liczby ogłoszeń) do 16, a nawet 22 stron, a także wprowadził wydanie niedzielne. Dużo miejsca zajmowały w nim ogłoszenia i reklamy, a materiały publicystyczne i informacyjne stanowiły przeciętnie 75% obję­tości numeru. Dziennik ten był ceniony za to, że wiele uwagi poświęcał zagadnieniom kulturalnym. Oblicze ideowo-polityczne „Kuriera Poznańskiego” było bardzo podobne do oblicza „Gazety Warszawskiej”, jedynie problemom stosunków polsko- -niemieckich poświęcano w tym piśmie więcej uwagi. Aktywnie włączono się do akcji plebiscytowej na Śląsku, z uwagą śledząc dzieje ziem zachodnich.„Piast”Oficjalny, centralny organ Polskiego Stronnictwa Ludowego „Piast”. Jedno z najważniejszych wydawnictw ruchu ludowego, obejmujące swym zasięgiem całą Rzeczpospolitą i odgrywające w życiu politycznym kraju doniosłą rolę. Pierwszy numer krako­wskiego tygodnika ukazał się pod koniec 1913 r., a ostatni 3 września 1939 r. Pismo redagowane było (do 1924 r.) przez Józefa Rączkowskiego, a zamieszczali w nim artykuły znani działacze partii chłopskiej, m.in. Wincenty Witos i Jakub Bojko. „Piast” wydawany był oszczędnie, w skromnej szacie graficznej, w niewielkim formacie, na 24 kolumnach. Zaraz po wojnie na­kład tygodnika był bardzo wysoki (ok. 58 tys. egzemplarzy), lecz w ciągu kilku lat znacznie się obniżył - do 19 tys. w 1923 r. W „Piaście” przeważał materiał publicystyczny nad informacyj­nym. Program ideowy pisma był zgodny z założeniami PSL „Piast”. Partię tę tygodnik silnie popierał w kampanii wyborczej. Na łamach „Piasta” komentowano najważniejsze wydarzenia w kraju, natomiast mniej uwagi poświęcano polityce zagranicz­nej. Ważne miejsce w tygodniku zajmowały korespondencje z terenu oraz różnego rodzaju praktyczne porady. Starano się

utrzymywać stały kontakt z czytelnikami, drukując ich listy do redakcji i udzielając odpowiedzi na zawarte w nich pytania.„Kurier Poranny” (K. Por.)Dziennik najbardziej reprezentatywny dla ugrupowań demo­kratyczno-liberalnych, wydawany w Warszawie. Pismo o dłu­gich tradycjach - założone przez Feliksa Fryzego w 1877 r. Po trzyletniej przerwie, spowodowanej działaniami wojennymi, wydawanie dziennika wznowiono w 1918 r. (w l. 1915-1918 ukazywał się pod zmienionym tytułem). Po śmierci F. Fryzego od 1907 r. redakcją kierował jego bratanek Feliks Ludwik Fryze. Dział polityczny prowadził Kazimierz Ehrenberg, ceniony pub­licysta, znany jako szermierz liberalizmu. W skład redakcji wchodzili m.in. Adam Nowicki, Tadeusz Garztecki, Witold No­skowski, Wacław Gubiński i Melchior Wańkowicz. „Kurier Po­ranny” należał do nielicznych dzienników stołecznych (obok „Robotnika”, „Gazety Warszawskiej”, „Kuriera Polskiego” i „Kuriera Warszawskiego”) wydawanych przez cały okres mię­dzywojenny. Wysokością nakładu stale konkurował z „Kurie­rem Warszawskim” (ok. 50 tys. egzemplarzy), dbając o szybką i wielostronną informację krajową i zagraniczną. Zawierał dużo ogłoszeń i reklam oraz lokalnych wiadomości. Skierowany prze­de wszystkim do środowisk inteligenckich i mieszczańskich, „Kurier Poranny” zyskał sobie opinię, zwłaszcza wśród zwolen­ników endecji, belwederskiego organu prasowego, chociaż trud­no utożsamiać go z jakąś konkretną partią polityczną. Z tekstów zamieszczonych w piśmie można wnioskować, że dużą sympa­tią darzyło obóz Piłsudskiego i samego marszałka.„Robotnik” (Rob.)Naczelny organ PPS; powstał w 1894 r., a pierwszy legalny numer dziennika ukazał się w Warszawie 12 listopada 1918 r. Wydawcą pisma był początkowo Centralny Komitet Robotniczy PPS, później Rada Naczelna partii. Redaktorem naczelnym w l. 1918-1926 był Feliks Perl, po którym kierownictwo przejął Mieczysław Niedziałkowski, jeden z najlepszych publicystów okresu międzywojennego, mający stałe grono swoich czytelni­ków. W skład zespołu redakcyjnego wchodzili m.in. Zygmunt

Zaremba, Jan M. Borski, Wacław Wolski, Stanisław Posner („Henryk Bezmaski”), Cezary Jellenta (recenzje muzyczne), Ka­rol Irzykowski (recenzje teatralne). Stałymi współpracownikami, według informacji „Robotnika”, byli znani działacze socjalisty­czni i zarazem posłowie, np. Tomasz Arciszewski, Norbert Bar- licki, Ignacy Daszyński, Herman Diamand. „Robotnik” był wy­dawany 7 razy w tygodniu, na 6 stronach (w niedzielę na 8). Kolportowano go na cały kraj, a nakład dochodził do 16 tysięcy. Był poważnym pismem politycznym, zamieszczającym informa­cje z życia partii, propagującym jej program. Dużo uwagi po­święcał międzynarodowemu ruchowi robotniczemu. Dokładnie zapoznawał czytelników z działalnością Sejmu i rządu. Działa­cze socjalistyczni wykorzystywali łamy dziennika jako forum do dyskusji i polemik politycznych, dużą wagę przykładali do za­mieszczanego na pierwszej stronie artykułu wstępnego. „Robot­nik” miał wyraźnie zarysowany program polityczny. Walczył o prawa robotników i inteligencji pracującej. Wypowiadał się za państwem wielonarodowym i wielowyznaniowym, bez wyzysku i przemocy. W swej winiecie tytułowej zamieszczał trzy hasła: „Niech żyje rząd robotniczy i włościański”, „Niech żyje Socja­lizm”, „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”.„Nowy Przegląd” (NP)Organ teoretyczny KPRP, wydawany od lipca 1922 r. począt­kowo w Berlinie (poprzedzony jednym zeszytem „Przeglądu Komunistycznego” w 1921 r.)15. Skład redakcji ustalało Plenum KC. W pierwszym okresie (1922-1923) o profilu pisma decydo­wali i uczestniczyli w jego redagowaniu: Adolf Warski, Maria Koszutska, Henryk Walecki, Franciszek Fiedler, Henryk Lauer. W miesięczniku tym ponadto zamieszczano teksty znanych działaczy komunistycznych, np. Karola Radka, Juliusza Mar­chlewskiego, Róży Luksemburg, a także Włodzimierza Lenina, Lwa Trockiego, Grigorija Zinowjewa. Pismo pełniło funkcję partyjnej trybuny dyskusyjnej. Na jego łamach toczono poważne i długie spory ideologiczne, omawiano strategię i taktykę ruchu 15 Zob. M. Meglicka: Prasa Komunistycznej Partii Robotniczej Polski

w latach 1918–1923. Warszawa 1968.

komunistycznego, dyskutowano nad programem partii. W „No­wym Przeglądzie” publikowano dokumenty programowe, doku­menty instancji partyjnych, ważniejsze oświadczenia i dekla­racje. Zamieszczano artykuły analizujące sytuację polityczną w kraju. Dużo uwagi poświęcano problemom międzynarodowe­go ruchu robotniczego.Miesięcznik uznany był za pismo poważne, redagowane na wysokim poziomie. Wydawany był w formie obszernych zeszy­tów, których w l. 1922-1936 ukazało się 84. Nakład jego wahał się w granicach 1500 egzemplarzy. „Nowy Przegląd” drukowa­no w Gliwicach, a materiały redakcyjne przesyłano z Gdańska do Berlina.

II Strategie zachowań językowych wobec przeciwnika politycznegoChciałabym zwrócić uwagę przede wszystkim na formy za­chowań językowych, wyrażające wzajemne stosunki ludzi o od­miennych poglądach politycznych, oraz na mechanizmy postę­powania przy ocenianiu siebie i przeciwników politycznych.Analizując wypowiedzi prasowe, przedstawię metody i środki perswazji oraz związane z nimi strategie zachowań językowych. Zebrany materiał pozwala również na wyciągnięcie wniosków na temat związków między językiem wypowiedzi prasowych a kulturą polityczną w Drugiej Rzeczypospolitej.Na początku lat dwudziestych naszego wieku system polity­czny w Rzeczypospolitej był jeszcze niestabilny. Na mapie poli­tycznej pojawiło się bardzo dużo partii o mniejszym lub wię­kszym znaczeniu. Do wyborów w 1922 r. zgłoszono aż 19 list o charakterze ogólnonarodowym oraz bardzo wielką liczbę list lokalnych.Dla każdej partii, walczącej o mandaty sejmowe, potencjal­nym przeciwnikiem politycznym była inna konkurencyjna partia zgłaszająca listę wyborczą. Natomiast dla osób znajdujących się na listach wyborczych przeciwnikami politycznymi byli działa­cze konkurencyjnych partii. Kampania propagandowa toczyła się głównie na łamach gazet, reprezentujących daną partię, stądi organy prasowe były dla siebie groźnym przeciwnikiem i zwal­czały się nawzajem.Głównym celem prasowych tekstów propagandowych było manifestowanie negatywnego, wręcz wrogiego stosunku do przeciwnika politycznego i jednocześnie podkreślanie zalet swo­jej partii, wychwalanie działaczy z nią związanych i prasy ją

reprezentującej. Celowi temu były podporządkowane wszelkie działania językowe, zarówno dobór treści, jak i środków wyrazu, a także sposób konstruowania całych wypowiedzi.1. Pochwała i krytyka partii politycznych na łamach gazetWiększość partii politycznych przywiązywała dość dużą wagę do działalności prasowej i traktowała ją jako ważny element akcji propagandowej. Jednym z najważniejszych zadań prasy, reprezentującej określoną partię polityczną, było upowszechnianie jej programów, celów oraz zjednywanie sympatyków, wpływanie na opinię publiczną, kształtowanie poglądów i przekonań czytel­ników w myśl określonych założeń i haseł propagandowych.Gazeta, która była związana z partią lub ugrupowaniem poli­tycznym, starała się w jak najlepszym świetle przedstawić swoją partię, eksponując jej sukcesy, zasługi i chlubną tradycję. W tym celu publikowała artykuły informujące o działalności partii, sprawozdania z zebrań, a także uchwały, apele i przemówienia czołowych przywódców i działaczy. Styl tych artykułów był często patetyczny, tekst nasycony emocjonalizmami, używano słów wzniosłych, mających porwać czytelników i przekonać do głoszonych idei.Niezwykle silnie o zwolenników swojej partii zabiegał „Ro­botnik”, wskazując, w czyim interesie ona działa: „PPS jest pra­wdziwą rzeczniczką mas pracujących” (24 II 1921), „Masy ro­botnicze gamą się do PPS, w niej widzą, lub odczuwają instyn­ktem, rzecznika i obrońcę swoich interesów klasowych, których zwycięstwo będzie zapowiedzią nowego, lepszego życia” (4 I 1921), „Jedynie partia socjalistyczna, jedynie PPS u nas łą­czy lud pracujący miast i wsi” (4 XI 1922).O programie PPS w „Robotniku” m.in. czytamy: „PPS chce budować demokratyczną republikańską Polskę dla polskich mas pracujących, dla pokoju i postępu świata” (15 XI 1922), „zwal­cza zarówno rekinów kapitalistycznych w mieście, jak i paskar­stwo wiejskie w imię interesów ogółu pracującego” (4 XI 1922),

„jedynie PPS ma wyraźny program polityczno-społeczny [...] Jest to program przeobrażenia ustroju kapitalistycznego na ustrój socjalistyczny” (18 XII 1922), „Trzeba uruchomić warsztaty i fabryki, wzmocnić żywotność wyjałowionej ziemi, budować tysiące domów, wznosić szkoły, biblioteki, domy ludowe, szpi­tale. Trzeba mocną walką zmusić darmozjadów do pracy, a zło­dziejstwu, paskarstwu i wyzyskowi tchórzliwych w chwili grozy hien, skrępować brudne łapy, wyrywające ostatni kęs masom głodującego proletariatu i inteligencji” (1 I 1921). „Robotnik” przedstawiał program swojej partii również w formie konkret­nych postulatów, informując, że PPS będzie walczyła m.in. o „ośmiogodzinny dzień pracy, ubezpieczenie państwowe w cho­robie, od nieszczęśliwych wypadków, na starość od braku pracy [...] wysokie podatki dla bogaczy [...] krótką służbę wojskową [...] ziemię dla bezrobotnych i małorolnych, uspołecznienie kolei żelaznych, żeglugi, kopalń i wszelkich fabryk” (22 X 1922).Największą partią polityczną chłopską było PSL „Piast”, któ­rego centralny organ przekonywał mieszkańców wsi, że jest ona „jedyną polityczną organizacją polskiego włościaństwa” (Piast, 15 I 1922). Tygodnik „Piast” w ten sposób sławił swoją partię:

„My Piastowcy, nie pracujemy dla osoby ani dla osób, ale pra­cujemy dla wielkiej idei ludowej, dla Polski ludowej, dla dobra ludu. Sługą tej idei jest każdy ludowiec” (15 I 1922). Zwolenni­kiem PSL „Piast” powinien być każdy, „kto nie chce rządów wstecznictwa, kto jest prawdziwym ludowcem” (22 X 1922).„Gazeta Warszawska”, która upowszechniała program ZLN, tak pisała o swoim ugrupowaniu politycznym: „Bo istotnie my w Polsce jesteśmy dzisiaj reakcją. Jesteśmy reakcją przeciwko rządom partyjnym i klasowym, przeciwko [...] kłamstwu i fraze­sowi [...] Jesteśmy reakcją przeciw wszystkiemu, co jakikolwiek interes osobisty, czy zbiorowy, stawia wyżej niż interes Narodu” (7 X 1922). Zwolennikami partii, którą reprezentuje „Gazeta Warszawska”, powinni być Polacy, pragnący: „zasobnego skar­bu”, „trwałego pokoju”, „potęgi i praworządności Polski”, „rzą­dów ludzi mądrych i uczciwych”, „utrzymania ścisłego i szcze­rego przymierza z Francją”, „zdecydowanej walki z komuni­zmem”, „czystości moralnej w życiu publicznym”, „obrony przed zalewem żydowskim” (31 X 1922). „Gazeta Warszawska” głosiła, że ChZJN dąży „do ocalenia państwa przed zalewem radykalizmu, bolszewizmu, judaizmu, germanizmu i ich narzę­dzi” (10 XI 1922).

W „Kurierze Poznańskim” podkreślano, że „najważniejszym zadaniem obozu narodowego jest przeto dziś przełamanie obo­jętności ludzi głuchych na głos obowiązku narodowego” (18 X 1922). Ponadto gazeta zwolenników swojej partii szukała wśród tych, którzy chcą, „by był Boży ład w Polsce”, „by nie rządził nami żyd1 i paskarz”, „by nareszcie lepsze nastały rządy i ustała wieczna drożyzna lat ostatnich” (12 XI 1922).1 Wyraz Żyd podaję w cytatach w oryginalnej pisowni źródeł.

Z kolei „Kurier Poranny” dążył do pozyskania zwolenników Unii Narodowo-Państwowej i Polskiego Centrum, apelując do tych, „którzy w państwie widzą [...] syntezę myśli, prac, dążeń i ideałów narodu” (22 X 1922) oraz popierają hasło: „Wszystko dla Państwa, Państwo dla wszystkich” (2 XI 1922). Zwolennika­mi ugrupowań politycznych, w których imieniu występował „Kurier Poranny”, powinni być ludzie „gardzący demagogią” i popierający kandydatury osób „przydatnych w przyszłym sej­mie do rzeczowej i fachowej pracy ustawodawczej, a nie burd, kłótni, geszeftów i demonstracji prawicowych, a także do poli­tyki utopijnej, obliczonej na zasadnicze przekształcenie ustroju społecznego w imię doktryny nie liczącej się często z realnemi koniecznościami chwili bieżącej i praktycznymi wymaganiami życia” (22 X 1922).W wyborach w 1922 r. po raz pierwszy wzięli udział komu­niści polscy (poprzednie wybory w 1919 r. KPRP zbojkotowa­ła), wystawiając listę pod nazwą Związku Proletariatu Miast i Wsi. O programie swojej partii „Nowy Przegląd” pisał: „Zwią­zek Proletariatu Miast i Wsi walczy o to, aby państwo polskie przekształcić z narzędzia wyzysku i ucisku kapitalistycznego w państwo polskie, w którym rządy przeszłyby w ręce proleta­riatu miast i wsi” (X 1922). Ponadto podkreślano, że „platforma wyborcza komunistów” ma na celu „związanie walki robo­tników i chłopów nie tylko przeciw burżuazji w ogóle, lecz również przeciw jednolitemu frontowi Daszyńskich i Witosów” (X 1922).We wszystkich analizowanych tekstach autorzy starali się schlebiać swoim czytelnikom, członkom lub zwolennikom po­pieranych partii. Stosując taki chwyt perswazyjny, próbowano jednocześnie zachęcić niezdecydowanych, pokazując, w jak wspaniałym gronie osób znaleźliby się, gdyby poszerzyli krąg członków danej partii lub przynajmniej stali się jej sympatyka­mi. „Robotnik” np. pisał, że do PPS należy najlepsza część na­rodu polskiego: „PPS jest partią żywotną, nie tylko partią wiel­kich idei, ale i ludzi wielkich” (18 XII 1922), „PPS to droga i światło dla całego pokolenia Polski, to objaw życia całego narodu, którego najlepsza, silna część stała się chorążym, dzier­żącym sztandar z tymi 3 literami: PPS” (18 XII 1922), „Symbo­

lem roku idącego winien być robotnik - twórca - »rycerz ducha i pracy«. On tylko [...] otworzy bramy tryumfalne do grodu przyszłości, do stolicy Socjalizmu” (1 I 1921).„Gazeta Warszawska” twierdziła, że endecję popiera „polity­cznie bardziej uświadomiona część kraju” (7 XI 1922), oraz donosiła, że „niemal wszystkie organizacje kobiece stanęły w agitacji wyborczej przy Bloku narodowym. W imieniu Reli­gii i Rodziny, dwóch świateł nieśmiertelnych kultury aryjskiej” (6 X 1922).W akcji propagandowej, walcząc o głosy wyborców, odwoły­wano się również do znanego w sztuce przekonywania argumen­tu, a mianowicie wspierano się autorytetami, wypowiedziami lu­dzi znanych i cenionych. „Gazeta Warszawska” np. informowa­ła, że zwolennikiem endecji jest Jan Kasprowicz: „znakomity poeta, rektor uniwersytetu, Jan Kasprowicz [...] oświadczył [...] że jako Polak będzie głosował na listę N° 8” (5 XI 1922).Częstym chwytem perswazyjnym, mającym pozyskać sympa-

tyków partii popieranej przez dany organ, było rozpowszechnia­nie poglądów o jej sile, wielkości i wyjątkowości. Redaktorzy „Robotnika” np. z dużym zaangażowaniem emocjonalnym sła­wili swoją partię, często podkreślając, że jest to „nasza partia”, wyraźnie utożsamiali się z jej programem i członkami, używając zaimków „my”, „nas”, „nasza”. Pisząc o PPS, używali wyłącz­nie słownictwa podniosłego, górnolotnego, a najczęstsze okre­ślenia tej partii to: wielka, silna, potężna, żywotna, prawdziwa rzeczniczka mas, jedyna reprezentantka demokracji, wielkie stronnictwo mas pracujących, szczera demokracja polska, tar­cza Republiki, droga i światło dla całego pokolenia Polski, par­tia wielkich idei.Również komuniści byli przekonani o wielkim posłannictwie swojej partii - „bojowej awangardy proletariatu polskiego” (NP, XI-XII 1922). W „Nowym Przeglądzie” pisano: „komunizm występuje jako jedyna idea, jedyny polityczny i społeczny świa-

topogląd i jedyna żywa siła, mająca wyprowadzić ludzkość z za­czarowanego, przeklętego koła nieustannych wojen, mordów, kryzysów i ciągłych katastrof" (VI 1923).O wielkości, sile i ważności danej partii miał również świad­czyć strach przeciwnika, np. „na PPS [...] Chjena zapatruje się zupełnie inaczej i w partii naszej widzi przeciwnika najgroźniej­szego, którego się boi” (Rob., 2 XI 1922), „Lewica czuje swą słabość [...] jest w strachu, bo spostrzegła, że w kraju odbywa się potężny zwrot opinii na prawo, na korzyść obozu narodowe­go” (K. Poz., 1 X 1922), „Musi ta ósemka [numer listy wybor­czej ChZJN] być przeklęcie silna, skoro tak się przeciwko niej mobilizują wszystkie żywioły rozkładu w zgodzie z elementami kiereńszczeźnianymi” (GW, 5 XI 1922).Znanym i często stosowanym środkiem perswazji było odwo­ływanie się do chlubnych tradycji swojej partii, podkreślanie jej

zasług w przeszłości, np. „PPS [...] krwawiła się w walce o Nie­podległość. Ona tę Polskę budowała słowem i czynem. Ona o sprawiedliwy ład, o prawo Pracy walczyła w pierwszym Sej­mie odrodzonej Polski” (Rob., 15 X 1922).W zupełnie odmienny sposób, używając słownictwa potocz­nego, a nawet wulgarnego, pisano w gazetach o partiach czy ugrupowaniach konkurencyjnych. Lektura już tych kilku gazet nasuwa obraz Polski, całego społeczeństwa wyraźnie podzielo­nego na dwa nie tyle konkurencyjne, co wręcz wrogie obozy. O podziale tym tak oto pisze „Gazeta Warszawska”: „toczy się walką bezwzględna między obozem narodowym z jednej strony, a lewicą, żydami, komunistami, Niemcami, Rosjanami, itp. z drugiej strony” (10 XII 1922). Podobne refleksje snuje „Kurier Poznański”: „społeczeństwo podzieliło się na dwa ostro odcina-

jące się obozy: na prawicę i na lewicę, na obóz narodowy i na obóz konserwatywno-radykalno-socjalistyczno-ludowy, podszyty masonerią i idący pod ramię z żydami i z Niemcami” (18 X 1922).Podział społeczeństwa na dwa zwalczające się obozy był oczywiście zbyt uproszczony. Wprowadziła go prasa endecka, lecz sytuacja polityczna na początku lat dwudziestych była zna­cznie bardziej złożona. Między partiami włączonymi przez en­decję do jednego obozu istniały bardzo istotne różnice progra­mowe, a także odmienne cele społeczno-polityczne, o czym świadczyły ostre polemiki toczone na łamach gazet reprezentu­jących te partie.Większość gazet, chcąc zdyskredytować partie konkurencyj­ne, postępowała według dość podobnego schematu. W pierwszej kolejności krytykowano program polityczny przeciwnika, pod­kreślając, że jest on szkodliwy, niebezpieczny dla społeczeństwa lub po prostu utopijny, np. „polityka lewicowa prowadzi kraj do

katastrofy” (K. Poz., 25 X 1922), „Nie rozumieją tego jedynie niedobitki ideowe z PPS. Ludzie ci żyją w kręgu zeszłowiecz­nych idei [...] ideologię tej grupy czuć stęchlizną przeżytych idei i zwietrzałych haseł [...] Główną jej słabością jest ubóstwo ideowe” (GW, 5 XI 1923), „PPS, która przez swoich ludzi i swoją politykę wciela w życie program, osłabiający Polskę tak wewnątrz, jak i na zewnątrz” (K. Poz., 17 X 1922), „złowroga i szkodliwa dla pań­stwa działalność endecji [...] stanowi [...] jeden przeklęty łańcuch głupstw, omyłek, poślizgnięć” (Rob., 9 III 1921).Częściej jednak zarzucano przeciwnikom politycznym brak programu, brak przewodniej idei. „Robotnik” wprost oświadcza: „My jedni mamy ideę” (nagłówek, 13 X 1922), z kolei „Kurier Poznański” zarzuca partiom lewicowym: „Lewica nie ma ani programu, ani zasad politycznych [...] Cały ten rozgardiasz jest następstwem braku idei w obozach lewicowych” (IX 1922).

Natomiast „Gazeta Warszawska” w artykule Bez idei o partiach centrowych pisze m.in. tak: „niemoc Unii, wynikająca z bez- ideowości jej programu, jest wprost przeraźliwa [...] Ten sam zupełny brak programu, który jest cechą Unii Narodowo-Pań- stwowej, spostrzegamy też w odezwach i deklaracjach Centrum Polskiego” (29 X 1922).Innym ważnym zabiegiem propagandowym było doszukiwa­nie się błędów popełnionych w przeszłości przez konkurencyjne partie, a zwłaszcza ukazywanie ich dawnej uległości wobec za­borców, np. o endecji pisano: „tchórzyła niegdyś wobec zabor­ców i konszachtowała z nimi” (Rob., 13 XII 1922), „trzęsła łyd­kami przed przedstawicielami rządów zaborczych [...] łasiła się u stóp tronów zaborczych” (Piast, 16 VIII 1922).Wytykano konkurencyjnym partiom, że działają w czyimś in­teresie, że są na czyichś usługach, np. „Robotnik” o endecji: „jest to sromotne nadużywanie haseł »narodowych« dla celów wybitnie klasowych – dla celów reakcji społecznej [...] będą szły na pasku kapitalistów i obszarników” (4 X 1922); „Robotnik” o komunistach: „służący za narzędzie rosyjskiemu rządowi so­wieckiemu” (1 X 1922); „Gazeta Warszawska” o ugrupowa­niach mieszczańskich: „Klub mieszczański z miesiąca na mie­siąc coraz bardziej staczał się na manowce, wysługiwał się Bel­wederowi i kokietował lewicę” (5 X 1922).

Częstym zarzutem kierowanym pod adresem lewicy było wskazywanie na jej związki z Żydami, Niemcami czy ogólnie obcoplemieńcami, np. „Lewica, kierowana przez żydów” (GW, 2 XI 1922), „enperowcy i ich sprzymierzeńcy Niemcy i żydzi” (K. Poz., 11 XI 1922).Przeciwko niemal wszystkim partiom występował komunisty­czny „Nowy Przegląd”: „piastowcy, thugutowcy, stapińczycy, okonie, enpeery walczą otwarcie o kartki wyborcze dla Piłsud­skiego, jako przyszłego prezydenta republiki ludowo-paskar­skiej” (X 1922). Ponadto o partiach chłopskich komuniści pisali: „piastowcy, stapińczycy, wyzwoleńcy, którzy zaprzedają wyzy­skiwane masy chłopskie obszarnikom i burżuazji” (NP, X 1922). Z kolei Narodowa Demokracja według organu KPRP to: „prze­dnia straż burżuazji” (X 1922), „bojowa organizacja kapitału” (XI-XII 1922), natomiast PPS „na papierze głosi walkę o socja­lizm, a w rzeczywistości dąży do odbudowy i uratowania kapi­talizmu (VII 1922) oraz „w mętnym bagnie rządowego błota grzebie się do spółki z endecją, łowi posady, urzędy, stanowiska, dzieli łupy” (IX 1922).Na łamach „Robotnika”, „Kuriera Porannego” i „Nowego Przeglądu” krytykowano i potępiano endecję za szerzenie anty­semityzmu, faszyzmu, klerykalizmu i stosowanie metod bolsze­wickich, np. „Najwyższy już czas, aby dowieść politykom »Ch-Je-Ny«, że w Polsce rządzi prawo, a nie bolszewizujący

faszyzm” (K. Por., 1 X 1922), „»Chjena« jest wielbicielką, jest bałwochwalczynią faszyzmu i stara się u nas faszyzm praktycz­nie zastosować” (Rob., 14 X 1922), „kazalnice i konfesjonały pracują jak posterunki partyjne [...] stronnictwo niegdyś noszące firmę Narodowej Demokracji postanowiło zdobyć wpływ na opinię przez wywieszenie jaskrawych haseł antysemickich i po­łączenie się z najjaskrawszą demagogią klerykalną w spółkę, której nadało szumną nazwę »Chrześcijańskiej Jedności Narodo­wej«” (Rob., 5 X 1922).„Piast”, sam nieprzychylnie odnoszący się do społeczności żydowskiej, nie potępiał endecji za antysemityzm, ale za to ostro ganił ją za reakcyjne poglądy, za klerykalizm i prawicowy bol­szewizm. W tygodniku tym pisano o endecji: „stronnictwo, któ­re przemieniło się w szajkę zbirów, zmierzających do zapano­wania nad Polską w imię interesów najwsteczniejszego wstecz-

nictwa” (22 X 1922), „wnosi ferment gorszy, niż agitacja bol­szewicka” (3 X 1922), „walkę wyborczą przemieniła narodowa demokracja w ohydną kampanię oszczerstw, zaś klerykali [...] w orgię ciemnoty” (8 X 1922).Pisząc o przeciwniku politycznym, dobierano słownictwo o silnym negatywnym zabarwieniu emocjonalnym. Nie będę szczegółowo omawiała, kto, kogo i jakimi obdarzał epitetami, przytoczę jedynie kilka przykładów, świadczących o tonie pub­likacji prasowych z okresu kampanii wyborczej.„Kurier Poznański” np. nazywa partie lewicowe „socjali­stycznymi awanturnikami”, „doktrynerami klasowymi”, „socja­listycznymi rozwydrzeńcami”. Podobnego słownictwa używa „Gazeta Warszawska”: „lewicowe szajki opryszków”, „klika żydowsko-masońska”, „wichrzyciele i podżegacze lewicowi”.

Według „Kuriera Poznańskiego” do lewicy należą: „agenci ma­fii międzynarodowej”, „ludzie naiwni politycznie i oszukani”. Równie mało wybrednymi epitetami „Gazeta Warszawska” określa inne partie konkurencyjne, np. „ludowcowo-żydowskie kruki i sępy”, „bezbożni centrowcy”, „centrowe ugrupowania bez kości pacierzowej”, „korporacja spekulantów politycznych” (o Unii Narodowo-Państwowej).Z kolei według „Robotnika” endecja (prawica, reakcja, Chje­na) to „rozkładowe i demoralizujące ugrupowanie”, „bankru­tująca polityczna przedstawicielka burżuazji polskiej”, „mafia polityczna”, „szajka”, „motłoch”, „klika”, „zgraja”, „pijana ban­da”, „prawicowy bolszewizm”, „prawicowy faszyzm”. Zwolen­nicy endecji to „obłudnicy księżo-endeccy”, „pachołkowie”, „płatna służba”, „tłum łobuzów”.Wiele obraźliwych określeń oceniających endecję spotkać można w „Piaście”: „klika, utrzymywana przez ostatnich mohi- kanów szlacheckich”, „specjaliści od politycznego łajdactwa”,

„szuje polityczne, mające ciągle Boga i Ojczyznę na ustach”, „prawicowi bolszewicy”, „łotry”, „warchoły”, „faryzeusze”.Nie mniej obszerny i obraźliwy był zasób inwektyw kierowa­nych pod adresem partii komunistycznej, której najwięcej uwagi poświęcał „Robotnik”, oskarżając komunistów przede wszy­stkim o rozbijanie ruchu robotniczego i krytykując ich stosunek do kwestii państwa i niepodległości Polski. „Robotnik” twier­dził, że komuniści to „warchoły”, „rozbijacze solidarności”, „demoralizatorzy proletariackiej rewolucji społecznej”, „szkod­nicy”, „truciciele ruchu robotniczego”, „agenci Moskwy”, „mo­skiewsko-sowiecka sekta”, „utrzymanki moskiewskie”, „mario­netki”, „mali ludzie o wielkich apetytach dnia dzisiejszego”. Na zasadzie antytezy „Robotnik” podkreślał, że „dziełem Socjali-

zmu jest rozkwit organizacji robotniczych, wysoki moralny po­ziom robotników”, natomiast „dziełem komunizmu jest: rozkład i upadek organizacji robotniczych, upadek świadomości, pogor­szenie bytu klasy robotniczej, demoralizacja” (31 X 1922).Również komuniści najwięcej uwagi poświęcali partii socjali­stycznej, oskarżając ją, że „wstrzymuje utworzenie jednolitego frontu proletariackiego przeciw burżuazji” (NP, X 1922) oraz przeszkadza w dążeniach klasy robotniczej do rewolucji: „nie może być i nie będzie rewolucji, dopóki dzisiejsze partie »socja­listyczne« nie będą wyrzucone poza obręb klasy robotniczej” (NP, XII 1923). Komuniści określali PPS epitetami: „socjal- zdrajcy”, „socjalugoda”, „rozbijacze ugodowi”, „służebnica bur­żuazji”, „pasożyci rewolucji bolszewickiej”, „tchórzliwa i zdra­dziecka lewica”, „robotniczy organ kliki belwederskiej”.

Znamienną cechą kampanii wyborczej w 1922 r. było ośmie­szanie nazw i numerów list wyborczych, a także skrótów nazw partii. Najwięcej żartów słownych poświęcono skrótowi nazwy bloku przedwyborczego partii prawicowych - Chrześcijańskie­mu Związkowi Jedności Narodowej. Skrót ten „Chjena”, z racji fonetycznego skojarzenia z drapieżnym ssakiem (padlinożernym i tchórzliwym), wyzwalał w dziennikarzach naturalną skłonność do animizacji, np. „Chjena na razie jest syta, uspokoiła się więc i tylko pomrukuje z uciechy” (Rob., 6 XII 1922), „Chjena się łasi, lecz czai się do skoku” (K. Por., 27 X 1922). Próbowano też drwić z nazw innych partii, np. „p-p-siacy” (GW, 4 X 1922), „Upnicy” (GW, 28 X 1922), „paskopiaści” (K. Poz., 5 XII 1922).O numerach list wyborczych konkurencyjnych partii pisano w tym stylu: „faszystowsko-orgeszowa ósemka” (8 - numer wy-

borczy ChZJN, K. Por., 22 X 1922), „spasionej, wydętej w biu­ście i szerokiej w biodrach ósemki” (Rob., 29 X 1922), „co za nieszczęście, gdy się ma do zaofiarowania wyborcom nic prócz 7 »przypominającej« topór i kosę” (7 - numer wyborczy NPR, Rob., 17 X 1922).Zupełnie inaczej brzmią słowa „Robotnika” o znaku wybor­czym PPS: „Wszystko, co tęskni za postępem i prawdą, wszy­stko co tęskni za prawem i sprawiedliwością [...] gromadzi się koło tego punktu krystalizacyjnego, który nosi imię - »dwójki« wyborczej [...] Drogowskaz pochodu w przyszłość. Znak, co prowadzi ku szlakom lepszej doli politycznej, społecznej, moral­nej” (15 X 1922).Analiza prasowych tekstów propagandowych pozwala przed­stawić ideał, wzór partii politycznej. Dziennikarze na łamach gazet głosili, że partia, którą popierają, jest silna, ważna, wielka,

zasłużona, ma chlubne tradycje, jest obrońcą interesów (klaso­wych, narodowych lub państwowych), ma doskonały program polityczny lub społeczno-polityczny, walczy o Polskę wolną, bogatą, potężną, praworządną, bez wojen. Natomiast partiom konkurencyjnym zarzucano, że są zaprzeczeniem tych wszystkich cnót i dlatego należy je zwalczać i nie dopuścić do władzy.2. Gazety o sobie i prasie konkurencyjnejWażną rolę w procesie przekonywania odgrywa zaufanie do źródeł informacji, toteż jednym z ważniejszych zabiegów prasy międzywojennej było ośmieszanie, wręcz poniżanie organów prasowych, które głosiły odmienne programy polityczne, które były związane z konkurencyjnymi partiami czy ugrupowaniami politycznymi. Dyskredytując organ prasowy, równocześnie sta­rano się podważyć zaufanie do wszelkich treści przez niego gło­szonych, do partii czy stronnictwa, którego był przedstawicie­lem. Chcąc natomiast zdobyć zaufanie czytelników, przekonać ich do treści lansowanych na łamach swojego organu prasowe­go, dziennikarze związani z daną gazetą starali się podkreślić jej zasługi, nieomylność, słuszność głoszonych idei.Działacze polityczni, dziennikarze byli przekonani o nie­zwykłym wpływie prasy na życie społeczno-polityczne w kraju, zdawali też sobie sprawę z niebezpieczeństw, wynikających z wykorzystywania gazet w walce politycznej, w walce o wła­dzę. O wpływie prasy, o jej sile oddziaływania na społeczeństwo pisano w „Gazecie Warszawskiej”: „Przemożna potęga prasy wzrasta z każdym dniem. Przeciętny tłum ulega jej, choć nie domyśla się znaczenia. Nie odczuwa jej przygniatającego wpły­wu, nie rozumie, że rozpętuje ona zło i dobro nad głowami jed­nostek i rodzin, otacza nieznane nazwiska glorią powodzenia, gasi niechęcią milczenia zasługę [...] Potęga to zarówno twórcza i destrukcyjna [...] tyran wszechwładny w zakresie polityki i ad­ministracji [...] sączy powoli w duszę czytelnika poglądy, prze­konania i przesądy” (4 VII 1923).

Gazety, mające wyraźne oblicze ideowo-społeczne, utożsa­miały się zazwyczaj z pewnym kręgiem czytelników i starały się wśród nich zyskać jak najwięcej zwolenników, wykorzystując różnorodne środki perswazji. Redaktorzy „Robotnika” np. wyraźnie zaznaczają, że ich gazetę powinni czytać ludzie, któ­rym bliskie są, umieszczane na pierwszej stronie każdego nume­ru, hasła: „Niech żyje rząd robotniczy i włościański!”, „Niech żyje Socjalizm”, „Proletariusze wszystkich krajów7 łączcie się”. Z kolei z artykułu programowego czytelnik mógł się dowie­dzieć, że „Robotnik” - „wielki dziennik proletariatu polskiego [...] jest głosem tych, którzy cierpią od zła społecznego, których krzywdzi wyzysk i ucisk” (1 I 1921).Zasługi „Robotnika” podkreślano słowami: „w ciągu 26 lat, w najcięższych dniach ucisku politycznego i wyzysku kapitali-

stycznego wysoko niósł sztandar Niepodległości i Socjalizmu, budził z uśpienia milionowe rzesze ludu polskiego, wskazywał Im drogę do wyzwolenia” (1 I 1921). Ponadto zapewniano czy­telników, że „Robotnik” „mówi prawdę bez osłonek - uczciwą, nieprzekupną, surową prawdę [...] działa na rzecz jednego celu: szerzenia prawdy i światła, dopomagania wielkiej walce o le­psze Jutro” (1 I 1921).Gazety pisały entuzjastycznie nie tylko o sobie, ale także wy­chwalały organy o podobnych orientacjach politycznych lub pis­ma, które ceniły za niezależność poglądów, bogatą tradycję. „Kurier Poranny” np. z sympatią pisze o „Kurierze Warsza­wskim”, nazywając go „starszy nasz kolega”, podkreśla jego zasługi dla Polski, dla dobra społecznego (3 I 1921).Z kolei w „Kurierze Poznańskim” często zamieszczano rekla­mę „Gazety Bydgoskiej”: „Posiada pierwszorzędne siły dzienni­karskie - narodowe - Proszę czytać!” (27 X 1922). Z wielką życzliwością odnoszono się w tej gazecie do „Żołnierza Wiel­kopolskiego”, pisząc o jednym z jego numerów: „odznacza się, jak i dotychczasowe, treścią pożywną a wielostronną” (K. Poz., 25 X 1922).Zupełnie inaczej brzmią uwagi na temat prasy głoszącej od­mienne poglądy, związanej z konkurencyjnymi partiami czy stronnictwami politycznymi. Prasę tę traktuje się jak przeciwni­ka politycznego, odnosi się do niej z dużą niechęcią czy wręcz wrogością. Świadczy o tym już sam dobór słownictwa ją okre­ślającego. Gazety konkurencyjne często nazywa się „szmatą”, „piśmidłem”, „świstkiem” lub ironicznie „pisemkiem”.„Robotnik” przede wszystkim krytykuje prasę prawicy społe­cznej (Narodowej Demokracji i Polskiego Stronnictwa Chrze­ścijańskiej Demokracji). Ogólnie prasę tę nazywa „prawicową”, „reakcyjną”, „burżuazyjną”, „endecką”, „chjeńską”, „endecko- -faszystowską”. Często na całą prasę prawicową przenosi naz­wę czołowego jej organu „Gazety Porannej 2 Grosze”, np. „Wszystkie »Dwugroszówki« z zachwytem przedrukowują” (30 XII 1922), „Setki ludzi, podżeganych przez dwugroszówki” (19 XII 1922).Natomiast dla „Gazety Warszawskiej” najgroźniejszym prze­ciwnikiem była prasa lewicowa, do której zaliczano gazety

o różnych orientacjach politycznych, z których poglądami nie zgadzano się, np.: „Prasa lewicowa, do której zresztą zaliczyć trzeba patentowanych konserwatystów z »Czasu« i połowicznie konserwatywnych semitów z »Kuriera Polskiego«, z wielką wściekłością napada na rząd” (17 X 1923).Głównym, najczęściej przytaczanym zarzutem, z którym wy­stępowano przeciw gazetom o odmiennych poglądach politycz­nych, było posądzenie o celowe wprowadzenie czytelników w błąd. W tym celu cytuje się lub omawia fragmenty wypowie­dzi i stara się podważyć ich treść, np. „Dzisiejszy »Robotnik« w artykule wstępnym pt. Narodowe... klasowe... stara się za wszelką cenę wykazać, że PPS »przeciwstawia się nie narodowi, ale klasom posiadającym«. Ciężko to idzie pismu, które codzien­nie na czele numeru drukuje niezbyt patriotyczne hasło »prole­tariusze wszystkich krajów łączcie się!« [...] Ale nauka »Robot­nika« nie uśpi sumienia narodowego mas robotniczych” (GW, 4 X 1922).Innym sposobem podważania wiarygodności prasy konkuren­cyjnej było porównywanie różnych tekstów z tej samej gazety i udowadnianie niekonsekwencji, rozbieżności w treści. „Robot­nik” np. w artykule o ironicznym tytule Ścisłe informacje „Rze­czypospolitej” porównuje dwie notatki zamieszczone w tym sa­mym numerze tej gazety. W jednej notatce podano informację, że socjaliści wezwali tłum na ulicę, policja przywracała porzą­dek, byli pobici i ranni, natomiast w drugiej notatce, poświęco­nej tym samym wydarzeniom, zapewniano, że w całym mieście panował zupełny spokój (13 XII 1922).Najczęściej jednak twierdzono po prostu, że gazety konkuren­cyjne kłamią. Stąd bardzo bogate jest w prasie międzywojennej pole semantyczne czasownika kłamać. Był on zastępowany cza­sownikami lub zwrotami o znacznym ładunku emocjonalnym - takimi, jak: „bałamucić”, „biedzić”, „łgać”, „tumanić”, „zmy­ślać”, „bajać”, „insynuować”, „puszczać się na fale mistyki”, „bajurzyć trzy po trzy”, „pleść duby smalone”. Wytworami tych czynności były: „kłamstwa”, „łgarstwa”, „brednie”, „inwekty­wy”, „kalumnie”, „wymysły”, „kampanie fałszu”, „oszczer­stwa”, „pseudonaukowe dowodzenia”, „blagi”, „szachrajstwa” itp., dlatego czytało się je z „uczuciem obrzydzenia”.

Oskarżano się nawzajem o ton publikacji, np. „zgryźliwa żółć zawiedzionych nadziei [...] uwydatnia się w elukubracjach kilo­metrowych liberyjnego »Kuriera Porannego«” (K. Poz., 11 XI 1922), „Jad, którym prasa lewicowa obryzguje listy Związku Jedności Narodowej [...]” (GW, 9 X 1922), „nienawistnym sza­łem przepojone artykuły prasy lewicowej” (GW, 20 XII 1922), „prasa endecka [...] z ogromną zaciekłością i wściekłym tupe­tem zaczęła wmawiać” (Rob., 17 XII 1922), „prasa endecka - to dziś kadź pełna pomyj, którymi zlewa się społeczeństwo, rząd, armię, olbrzymią większość narodu, jaką stanowią chłopi” (Piast, 8 X 1922).Głoszono, że prasa o odmiennych programach politycznych nie tylko kłamie, ale jest przy tym „cyniczna”, „niepoczytalna”, charakteryzuje ją „zezwierzęcenie”, „zdziczenie moralne”, „za­cietrzewienie” i jest na usługach (np. Żydów, Niemców, bolsze­wików, burżuazji, rządu), np. o prasie PPS: „rządowe szmaty gazeciarskie” (NP, XII 1923), o gazetach prawicowych: „I trze­ba tylko prawdziwie kajdaniarskiego cynizmu prasy »chjeńskiej«, stojącej właśnie na usługach obszarników” (Rob., 30 XII 1922).Polemizując z którąś z gazet, poprzedzano jej tytuł określe­niami, które miały zorientować czytelników, do jakiego należy ugrupowania politycznego, i jednocześnie podpowiadały, jaki należy mieć stosunek do treści w niej zawartych, np. „organ p. Rosnera, organ stanowiący miszkulancję, bo jest konserwa- tywno-żydowsko-polskim” (GW, 29 XI 1922), „filo-socjalisty-

czny »Naród«” (K. Poz., 30 III 1921), „organ stronnictwa p. Rząda” (o GW, Rob., 30 I 1921), „Wydawana przez p. Kuler- skiego »Gazeta Grudziądzka«, która jest głównym organem pia­stowców na b. dzielnicę pruską” (GW, 22 XI 1922).Obok zarzutów pod adresem całej prasy, reprezentującej okre­śloną orientację polityczną, można spotkać wiele przykładów ośmieszania i potępiania konkretnych organów prasowych. „Ro­botnik” najczęściej krytykował, a właściwie atakował, popularną w owych czasach „Gazetę Poranną 2 Grosze”, której tytuł z re­guły skracano do jednego wyrazu „Dwugroszówka” (rzadziej „Dwa Grosze”). O gazecie tej „Robotnik” pisał: „pełna demago­gii, grająca na najniższych instynktach” (13 XI 1922), „»Dwu­groszówka« osiągnęła rekord bezczelności i łgarstwa” (18 XII 1922), „z całym cynizmem »Dwugroszówka« [...] łże bez zająk­nięcia” (13 XII 1922).O popularności „Gazety Porannej 2 Grosze”, a zarazem o du­żej niechęci do niej „Robotnika” świadczy nie tylko, o czym pisałam wcześniej, używanie skróconego jej tytułu na określenie wszystkich gazet prawicowych, ale także utworzenie negatyw­nego epitetu dla nazwania potępianych poglądów i postaw poli­tycznych, np. „Dzisiejszy kołtun miejski, dwugroszowy inteli­gent” (19 XII 1922), „wypływającego z dwugroszowej i społe­cznej koncepcji Niewiadomskich” (28 XII 1922).

Z kolei o „Robotniku” można było przeczytać w „Gazecie Waszawskiej”, że „stał się on jeszcze brutalniejszym i jeszcze mniej liczącym się z prawdą i rzeczywistością” (2 X 1922), „wi­je się jak wściekły” (28 XII 1922), „wpadł w istny szał denun- cjatorstwa” (18 XII 1922).Polemiki prasowe zazwyczaj rozpoczynały się od podania ty­tułu gazety, w której ukazał się omawiany artykuł, czasami po­dawano również nazwisko (lub inicjały) autora, rzadziej tytuł artykułu. Omawianie treści artykułu poprzedzały formuły typu: „»Kurier Poznański« z tego powodu pisze: [i dalej cytat]” (GW, 4 X 1922), „»Kurier Polski« ze swej strony oświadcza, że [i da­lej omówienie treści]” (GW, 5 X 1922), „Z »Kuriera Warsza­wskiego« dowiadujemy się, że” (Rob., 22 XII 1922), „Zdaniem skrybów z Robotnika” (NP, VIII-IX 1922), „socjalistyczny »Naprzód« pisał z rozżaleniem, że” (NP, VII 1922), „W naczel­nym organie endecji, w »Gazecie Warszawskiej« zamieszczono [...] bardzo znamienny artykulik, który poniżej przytaczamy:” (Piast, 10 IX 1922).Jeżeli artykuł ukazał się w zaprzyjaźnionej gazecie i wyrażał poglądy bliskie dziennikarzowi redagującemu rubrykę, wtedy zaznacza on swoją aprobatę, wprowadzając zwroty typu: „dosko­nały artykuł”, „trafne spostrzeżenia”, „bardzo ładnie [...] napisał”.Natomiast, chcąc poniżyć, ośmieszyć, zdyskredytować w oczach czytelników prasę konkurencyjną, zastępowano neutralne styli­stycznie nazwy aktów powiadamiania czasownikami lub zwro­tami o silnym negatywnym zabarwieniu uczuciowym. Gazety zaliczane do przeciwników politycznych nie powiadamiają, nie informują, lecz: „krzyczą”, „ujadają”, „szczekają”, „skomlą”, „poszczekują”, „napadają”, „bełkoczą”, „starają się za wszelką cenę wykazać”, „biedzą się”, „oskarżają”, „intrygują”, „syczą wściekle”, „wtłaczają w umysły”, „judzą”, np. „krzyczało się w »Dwugroszówkach« i »Rzeczpospolitych«” (K. Por., 20 I 1921), „ożywiła się i zaczęła nie skomleć i poszczekiwać, jak dotychczas, lecz formalnie ujadać” (o „Gazecie Grudziądzkiej”, GW, 2 XI 1922), „Dzisiejszy »Robotnik« w artykule [...] stara się za wszelką cenę wykazać” (GW, 4 X 1922).Podważano zaufanie nie tylko do źródła informacji, ale rów­nież do ich autorów. Dziennikarze piszący w zwalczanych orga-

nach prasowych to „pismaki”, „skryby”, „łotrzyki pióra”, „dru­gorzędni najmici rządowego żłobu” lub ironicznie „rycerze pió­ra”. Z kolei wytwory ich pracy to najczęściej „artykuliki” lub „androny”, „elukubracje”, „koszałki-opałki” czy też „pociski plwocin” (tak o artykule W. Rabskiego zamieszczonym w „Ku­rierze Warszawskim” pisano w „Kurierze Porannym”, 27 X 1922). Inwektywy kierowano również w stronę konkretnych dziennika­rzy, wymieniając ich nazwiska, np. „P. Stroński [...] przymila się z iście »chjeńskim« wdziękiem, a czyni to wszystko z taką ob­mierzłą obłudą” (Rob., 22 XII 1922), „W artykule wspomnia­nym p. Hołówko plecie duby smalone” (GW, 16 VII 1923), „Najbrutalniej i najbezczelniej występuje, jak zawsze, p. Ehren­berg” (GW, 11 VII 1923), „artykuł Aleksandra Świętochowskie­go przepojony żółcią i jadem” (Piast, 10 IX 1922).Dla porównania zacytuję określenia, którymi sławiono swoich dziennikarzy: „Tow. Hołówko włada piórem, jak mieczem ry­cerskim [...] posługuje się piórem w rycerskiej sprawie zwalcza­nia zła [...] Jest to humanitarystyka w całym tego słowa znacze­niu [...] ma ogromny temperament, który przejawia się w werwie pisarskiej, w słowie szybkim, cwałującym” (Rob., 6 X 1922).Walcząc o czytelników, redaktorzy i wydawcy wprowadzali obok przedstawionych już chwytów również inne, pozajęzyko­we środki, jak np. ilustracje, wyróżnienia graficzne, kolorowe farby, a także uelastyczniali sposoby rozpowszechniania, wyda­wali specjalne dodatki i zamieszczali dłuższe formy beletrysty­czne w odcinkach.W skład zespołów redakcyjnych często wchodzili ludzie nale­żący do ówczesnych elit politycznych, niektórzy z nich mieli mandaty poselskie. Ponadto z gazetami współpracowali znani publicyści, literaci oraz ludzie piastujący wysokie funkcje par­tyjne. W rozgrywkach politycznych prowadzonych na łamach prasy uczestniczyli nie tylko zawodowi, często anonimowi dziennikarze, ale przede wszystkim elity partyjno-polityczne, lu­dzie o wielkich ambicjach, prągnący odegrać doniosłą rolę w życiu politycznym swojej epoki.

3. Gazety o działaczach politycznychKrytykując partie polityczne, nie oszczędzano również ich czołowych przywódców i działaczy. Styl i słownictwo były po­dobne do używanych przy ocenianiu partii i organów praso­wych, podobny był też mechanizm akcji propagandowej. O swo­ich przywódcach i działaczach pisano z wielkim szacunkiem, podnoszono ich zasługi, nieskazitelność charakteru oraz zwracano uwagę na ich niezwykłe predyspozycje do pełnienia odpo­wiedzialnych ról w życiu publicznym.W „Kurierze Poznańskim” np. tak sławiono Hallera: „symbol czystości idei narodowej i cnoty żołnierskiej” (19 XII 1922), podobnie pisano o Trąmpczyńskim: „człowiek o wzorowej bez­stronności i niezmordowanej pracy na fotelu marszałkowskim” (29 I 1921). Z kolei „Piast” najwięcej artykułów pochwalnych poświęcał przywódcy swojej partii - Witosowi: „wódz ludu, chłop w sukmanie, którego zasługi wobec Ojczyzny i ludu wszystkim są znane. Całe jego życie, cała jego działalność jest jednym pasmem nieustannej pracy dla dobra mas ludowych” (5 XI 1922).„Gazeta Warszawska” sławiła działaczy ChZJN w ten sposób: „referaty tchnące miłością ojczyzny, argumenty nietuzinkowe, poparte wiedzą polityczną” (5 XI 1922). Również dziennikarze „Robotnika” nie skąpili pochwał swoim kandydatom do Sejmu: „Tow. Ziemięcki [...] jest doskonałym mówcą, dzielnym agitato­rem i wybornym znawcą polityki społecznej” (1 X 1922). Naz­wiska działaczy pepeesowskich zawsze były w „Robotniku” po­przedzone skrótem tow., a swoich członków i członkinie nazy­wano towarzyszami i towarzyszkami. Zwyczaj ten „Gazeta Warszawska” próbowała ośmieszyć, ujmując formę towarzysze w ironiczny cudzysłów. Natomiast komuniści odmawiali człon­kom PPS prawa do tytułowania się towarzyszami, co również w swoich pismach zaznaczali cudzysłowem.Działacze, przywódcy polityczni wychwalani na łamach ga­zet, które ich popierały, byli jednocześnie niezwykle ostro oce­niani i krytykowani w prasie o przeciwnej orientacji politycznej.

Wyjątkowo, niemal we wszystkich analizowanych gazetach, z wielką atencją odnoszono się do Bolesława Limanowskiego2, sławiąc jego przeszłość, prawość charakteru, np. „drogowskaz dla młodych, sumienie i honor partii, ludu pracującego i Narodu polskiego” (Rob., 8 XI 1922), „był w latach niemocy narodowej sztandarem czynu i walki [...] świecił swoim życiem bez skazy, ujmował wszystkich dobrocią swego serca i kryształu. Płomien­ny patriota” (K.. Por., 11 XI 1922), „sędziwa czcigodna postać p. Bolesława Limanowskiego dodała wiele uroku aktowi otwar­cia pierwszego Senatu Rzeczypospolitej w naszej Polsce” (GW, 29 XI 1922). Endecki „Kurier Poznański” przytacza słowa swo­jego działacza Trąmpczyńskiego, które w dużym stopniu wyjaś­niają tę jednomyślność różnych gazet w ocenie B. Limano­wskiego: „imię jego jest czczone [...] z tego względu, że przez całe życie był wpierw Polakiem, a potem socjalistą. Więcej ko­chał Polskę niż swoją partię” (2 XII 1922).Natomiast już w wypowiedziach o Józefie Piłsudskim można zauważyć dużą rozbieżność ocen. Najwięcej pochlebnych słów, wręcz artykułów-panegiryków zamieszczał „Kurier Poranny”, np. „silna, mocna w konturach sylweta wodza narodu [...] jest tym symbolem niezniszczalnej wielkości państwowej, która w panteonie wielkich Królów-Duchów narodu zasiędzie w przy­szłych lat kolei między Chrobrym a Odnowicielem, między Śmiałym a Batorym, w wielkich budowniczych Polski pleja­dzie” (19 III 1921). Ponadto w gazecie tej drukowano pochwal­ne wiersze ku czci Marszałka (np. Wodzowi Artur Oppman, 19 III 1921), zamieszczano relacje z budowy pomnika J. Piłsud­skiego, uroczyście pisano o imieninach Naczelnika Państwa.Również w „Robotniku” obok nazwiska J. Piłsudskiego za­wsze pojawiały się określenia wyrażające uznanie, jak np. „wiel­ki człowiek”, „symbol Niepodległości”, „wielka indywidual­ność”, „niepospolity, wyjątkowy człowiek”, „bohater naro­dowy”, „człowiek szlachetnego czynu i idei”. W gazecie tej 2 Do działacza PPS krytycznie odnosili się jedynie komuniści. A. War­ski twierdził, że socjalizm B. Limanowskiego był drobnomieszczański i na­rodowy, toteż nie mógł spełnić oczekiwań mas robotniczych (NP, V-VII 1929).

odnoszono się do Naczelnika z wielkim szacunkiem, jednakże zaznaczano, że „w ocenie jego jesteśmy dalecy od złudzeń [...] nie jest wprawdzie wrogiem PPS, ale nie jest też socjalistą ani nawet radykalnym demokratą” (Rob., 2 XII 1922).Przychylnie o J. Piłsudskim pisali także dziennikarze „Pia­sta”: „najwyższy przedstawiciel demokratyczny Polski Ludo­wej”, „wykuwał niepodległość narodu”, „najwyższy wódz de­mokracji w Polsce” (16 VIII 1922).Opinie endecji o Piłsudskim wyrażała m.in. „Gazeta Warsza­wska”, poświęcająca Marszałkowi wiele krytycznych artykułów, w których potępiano jego samowolę, nieliczenie się z opinią na-

rodu, np. „stał się karykaturą przedstawicielstwa udzielności państwa, ze swego stanowiska korzystał dla własnej polityki, samodzielnie, samowolnie prowadzonej” (15 X 1922), podawa­no w wątpliwość jego zasługi w ostatniej wojnie, zarzucano przychylność dla Żydów (w artykule pod znamiennym tytułem Unser Mann ist Piłsudski, GW, 23 X 1922).Również komuniści w „Nowym Przeglądzie” wiele miejsca poświęcali osobie J. Piłsudskiego, krytykując jego „militarne ambicje, skierowane na Wschód” (VI 1923). W organie teorety­cznym KPRP pisano, że Piłsudski „reprezentuje drobnomiesz­czańsko-ludowe żywioły”, a jego demokracja jest „reakcyjna i imperialistyczna” oraz „nacjonalistyczna i drobnomieszczań­ska” (NP, VII 1922). Dla komunistów Naczelnik Państwa jest „pachołkiem kontrrewolucji” (NP, XI-XII 1922).Pod koniec kampanii wyborczej na scenie wydarzeń politycz­nych pojawiła się postać Gabriela Narutowicza, wzbudzając wiele emocji i stając się obiektem ostrych polemik prasowych. O kandydacie na najwyższy urząd państwowy tak pisał „Kurier Poranny”: „jest znakomitym Polakiem, wzorowym obywatelem, światłym umysłem i będzie niezawodnie umiał być godnym re­prezentantem »Majestatu Rzeczypospolitej«” (10 XII 1922).

Również „Robotnik” zamieścił wiele przychylnych ocen i po­chlebnych słów pod adresem przyszłego prezydenta Rzeczypo­spolitej. Wprawdzie pisano, że „po tak niepospolitym, wyjątko­wym człowieku, jak Piłsudski, wszystkie kandydatury wygląda­ją blado” (10 XII 1922), „nie jest prezydent Narutowicz »ani bratem, ani swatem«. Nie znamy jego poglądów politycznych” (12 XII 1922), to jednak od razu starano się wykazać cnoty i zalety nowo wybranego prezydenta. Poparcie swoje dla G. Na­rutowicza „Robotnik” akcentował tym silniej, im bardziej „za­jadłe” były ataki endecji na jego osobę. Na łamach „Robotnika” pisano o Narutowiczu, że jest to „mąż niezłomny”, „dobry Po­lak”, „uczynny”, „uczciwy demokrata”, „wysoce kulturalny”, „działacz nieskazitelny”, „znany i uznany w całym świecie tech­niki”, „uczony”, „Europejczyk”.

Z zadowoleniem wybór G. Narutowicza na fotel prezydencki przyjął „Piast”, pisząc: „Jest to człowiek w całym tego słowa znaczeniu europejski, mający za granicą ustaloną sławę fachow­ca inżyniera. Włada oprócz polskiego i rosyjskiego językiem niemieckim, francuskim, włoskim, hiszpańskim i angielskim” (17 XII 1922). Dziennikarze „Piasta”, jak również „Robotnika” oceniali G. Narutowicza głównie w kategoriach moralnych i in­telektualnych.Zupełnie inaczej o pierwszym prezydencie RP pisała „Gazeta Warszawska”, poświęcając jednocześnie pochwalny artykuł Maurycemu Zamoyskiemu - kandydatowi ChZJN, którego po­konał w wyborach G. Narutowicz. Według „Gazety Warsza­wskiej” G. Narutowicz to: „protegowany żydowskiej finansjery”, „zeszwajceryzowany kresowiec”, „litwoman”, „patentowany bezwyznaniowiec”, „człowiek o nieściśle określonej uczuciowo Ojczyźnie”. Dodatkowym chwytem propagandowym, mającym poniżyć nowo obranego prezydenta, było umieszczenie na dru­giej stronie informacji o jego wyborze, gdy tymczasem na pier­wszej stronie zamieszczono życiorys-panegiryk M. Zamoyskie­go. Posłużono się więc nie tylko dychotomią ocen (stosując chwyt: zobaczcie, kogo straciliście, a kogo wybraliście), ale również manipulowano kolejnością podawania informacji.Niewiele uwagi G. Narutowiczowi poświęcali komuniści. A. Warski, komentując wybory listopadowe do Sejmu, stwier­dza, że zadały one „cios piłsudczyźnie, teraz kolej na politykę ucisku [...] na politykę czysto endecką” (NP, VI 1923). Dla komunistów G. Narutowicz był „przedstawicielem drobnomie­szczańskiej demokracji” (NP, VI 1923).Wszystkie omawiane gazety nie przebierały w środkach, ata­kując działaczy konkurencyjnych partii. Tej, jak sami dziennika­rze pisali, „rozwydrzonej agitacji wyborczej”, która „staje się [...] cuchnącym rynsztokiem” (Rob., 14 X 1922), sprzyjały za­pewne bierność administracji, obojętność sądownictwa, a także bardzo liberalne przepisy prawne o ochronie czci3.Inwektywy, którymi obrzucano konkretnych działaczy poli- 3 M. Pietrzak: Reglamentacja wolności prasy w Polsce (1918–1939). Warszawa 1963 s. 502.

tycznych, były mało wybredne, aczkolwiek dość urozmaicone. Często określano się niezbyt wyszukanymi epitetami w rodzaju „matoł”, „bałwan”, „szuja”, „łotr”, jednakże w ocenie przeciw­nika stosowano również dość przejrzystą strategię działań. Oso­by ubiegające się o najwyższe urzędy państwowe były dokładnie „brane pod lupę”, przyglądano się im ze wszystkich stron, nie przebierano przy tym w środkach, mając na względzie tylko je­den cel: zwalczyć, pokonać, skompromitować przeciwnika.Atakowano poglądy społeczno-polityczne adwersarzy, używając obraźliwych określeń, np. „herszt socjalistyczny Kiełbasiewicz” (K. Poz., 28 X 1922), „kapelan nożowniczego nacjonalizmu” (o ks. Lutosławskim, K. Por., 4 XI 1922), „człowiek o jaskrawej fumie reakcyjnej, zaciekły wróg socjalistów i ludowców” (o Trąmpczyńskim, Rob., 8 XII 1922), „najzajadlejszy wstecznik

poznański” (o ks. Adamskim, Rob., 16 II 1921), „ten trabant enkaenu” (o Daszyńskim, K. Poz., 29 I 1921), „dzielny apostoł Lenina i Trockiego” (o działaczu NPR, K. Poz., 4 XI 1922), „poseł wstecznictwa” (o A. Świętochowskim, Piast, 10 XII 1922), „zwariowany fanatyk reakcji” (o ks. Lutosławskim, Rob., 16 III 1921).Próbowano deprecjonować przeciwników politycznych, suge­rując czytelnikom, że w przeszłości mieli przyjazne stosunki z wrogimi mocarstwami. W tym celu odkrywano sensacyjne - zdaniem dziennikarzy - wątki z życiorysów atakowanych dzia­łaczy. O Stapińskim pisano np.: „ma brudne palce od judaszo- wskich srebrników, które brał od rządu austriackiego za sprze­daną chłopską skórę” (Piast, 8 I 1922), o Daszyńskim: „społe­czeństwo tutejsze doskonale pamięta »bluszczowe« umizgi jego

wkoło Wiednia i Berlina” (K. Poz., 29 I 1921), o Jaworskim: „znany b. wiemopoddańczy polityk austriacki” (GW, 28 X 1922),o Trąmpczyńskim: „kształcił się politycznie śród systemu cesar­skich Niemiec” (K. Por., 28 XI 1922), o kandydacie PPS: „p. Stanisław Pławski kandydował za czasów Kiereńskiego w Mo­skwie jako pierwszy kandydat bolszewicki” (K. Poz., 5 XI 1922).Często działaczom obozów przeciwnych przypisywano niski poziom intelektualny i moralny. Dlatego wśród określeń, mają­cych dyskredytować przeciwników politycznych, znalazły się takie, jak np. „chytry adwokat poznański [...] o ciasnych widno­kręgach umysłowych” (o Trąmpczyńskim, Rob., 5 XII 1922), „ten uczony analfabeta” (o Dubanowiczu, Rob., 16 III 1921), „znany prowokator, konfident defensywy” (o Opęchowskim, Rob., 12 XII 1922), „krwawy kat bolszewicki” (o Dzierżyńskim, Rob., 11 X 1921), „idzie wciąż zdradą, przekupstwem, bojówka­mi [...] w myśl hasła: »Poprzez trupy byle do celu« (o Korfan­tym, K. Por., 4 X 1921), „specjalista od spluwaczkowatych kon­certów w Sejmie” (o Daszyńskim, GW, 15 XII 1922), „stary makler fracki” (o Daszyńskim, NP, VII-IX 1922), „człowiek ten

bez sumienia [...] jest ślepy i przepełniony chytrą żądzą dor­wania się do władzy za wszelką cenę” (o Korfantym, K. Por., 11 XI 1922).Sugerowano, że działacze konkurencyjnych stronnictw polity­cznych są „marionetkami”, są narzędziem w czyichś rękach, nie potrafią samodzielnie myśleć, są „tchórzliwi i lękliwi” (o po­słach „Wyzwolenia”, NP, VIII-IX 1922). O działaczu PSL-Le- wicy Janie Stapińskim pisano: „pragnie już tylko być przybocz­nym giermkiem Witosa i kamie bije przed nim pokłony” (NP, VIII-IX 1922), „spełnia rozkazy żydów” (Piast, 1 I 1922). Z ko­lei dla komunistów Artur Śliwiński to „słomiany bałwan Belwe­deru” (NP, IX 1923).Doszukiwano się materialnych pobudek w dążeniu do wła­dzy, np. „p. Ehrenberg zawsze służy temu, który płaci” (GW, 10 XI 1922), „Korfanty dla pieniędzy stał się zdrajcą swych przekonań politycznych” (K. Por., 4 X 1922). Twierdzono, że w czasie kampanii wyborczej „występuje fakt niesłychanych wręcz apetytów poselskich [...] w wielu wypadkach decydują­cym »argumentem« staje się pieniądz” (K. Por., 1 X 1922).

Chcąc udowodnić czytelnikom, że działacze partii konkuren­cyjnych nie są godni pełnienia odpowiedzialnych funkcji w rzą­dzie czy parlamencie, dziennikarze wskazywali na ich negatyw­ne cechy charakteru, np. „p. Szymon Askenazy, cierpki, arogan­cki i opryskliwy” (GW, 19 VII 1923), „poseł Daszyński w sposób demagogiczny i prowokacyjny napadł na Wielkopol­skę” (K. Poz., 29 I 1921), „jest histerykiem [...] sam w potrzebie traci głowę [...] Myli się, licząc na swoją groteskową pajacowa­tość” (o Daszyńskim, GW, 13 XII 1922), „Poseł Witos, tak zresztą sprytny i przebiegły” (GW, 15 XII 1922), „rzezimieszek, obdzierający ze czci działaczy ludowych” (o Stapińskim, Piast 1 I 1922), „jest powszechnie znana niepoczytalność ks. Lutosła­wskiego w wystąpieniach publicznych [...] wyuzdane klownady tego partyjnego furiata” (K. Por., 5 X 1922).Ważnym elementem w ocenie działacza politycznego był tak­że jego wygląd zewnętrzny i zachowanie. Ośmieszano więc czo­łowych przywódców partyjnych, naigrawając się z ich powierz­chowności i sposobu zachowania, np. „stary komediant o wytar­tym czole” (o Daszyńskim, K. Poz., 4 II 1921), „zdziecinniały

staruszek” (o Baudouinie de Courtenay, GW, 19 XII 1922), „krzyczy, nadrywa się, wywija rękami i kiwa się jak żyd w bóż­nicy” (o Strońskim, Rob., 15 XII 1922), „drobną i słabą powłokę cielesną p. Dubanowicza rozpiera wybujała nad miarę ambicja” (Rob., 27 XI 1922).Do popularnych chwytów propagandowych w prasie między­wojennej należało przekręcanie nazwisk (np. Korfantek, Fonsio - o Nowaczyńskim), używanie nazwisk przeciwników politycz­nych w liczbie mnogiej (np. Dzierżyńscy, Grabscy), wykorzy­stywanie wariantywności form fleksyjnych, tzn. zastępowanie form męskoosobowych formami rzeczowymi (np. Hallery, Su­chowicze, Korfantczyki). Szerzej o środkach morfologicznych, służących deprecjonowaniu przeciwnika politycznego, piszę w następnym rozdziale.Dziennikarze, wychwalając przywódców czy działaczy swojej partii, jednocześnie ustalali jak gdyby zespół cech i zalet, który­mi powinien odznaczać się wzorowy polityk, osoba sięgająca po władzę, pragnąca czynnie uczestniczyć w życiu publicznym. Z przytoczonego wcześniej materiału wynika, że idealny dzia­łacz i polityk powinien wyróżniać się nieskazitelnym, prawym

charakterem, uczciwością, życiem bez skazy, dużą wiedzą poli­tyczną, światłością umysłu. Ważne funkcje państwowe należy powierzać wzorowym obywatelom, wielkim, zasłużonym indy­widualnościom, patriotom miłującym ojczyznę, przedkładają­cym nad własny interes dobro Polski, politykom wytrawnym i pierwszorzędnym dyplomatom. Nie bez znaczenia jest również wygląd idealnego polityka i jego sposób mówienia. Powinien być człowiekiem silnym, dobrze zbudowanym, doskonałym mówcą, o donośnym, wyraźnym głosie, wypowiadającym się dobitnie, z powagą i godnością, a ponadto człowiekiem kultu­ralnym, pracowitym, poważnym, kochanym przez naród4.Zaprzeczeniem wizerunku idealnego działacza i polityka był obraz przeciwnika politycznego, stworzony na łamach prasy międzywojennej. Składał się on z wielu cech negatywnych, z których najbardziej były eksponowane: przekupstwo, zdrada przekonań, demagogia, fanatyzm, żądza władzy, niski poziom intelekcualny i moralny, brak wiedzy politycznej, hojność w obietnicach, przyjazne związki z wrogimi mocarstwami, umy­słowość konspiratora i ryzykanta, a także niekulturalne zacho­wanie, grubiańskie wyrażanie się, gadulstwo, śmieszny wygląd, nadmierna gestykulacja.4 Przedstawiony wykaz cech idealnego działacza politycznego nie po­krywa się z obrazem prawdziwego, wzorowego rewolucjonisty tworzonym przez międzywojenną prasę komunistyczną. Zob. J. Possart: Struktury my­

ślenia teoretycznego a kontrowersje ideologiczne. Warszawa 1963.

Środki językowo-stylistyczne w tekstach propagandowychO wyborze środków językowych, typowych dla wypowiedzi reprezentujących różne odmiany stylowe, decyduje przede wszystkim tematyka tekstów, ich przeznaczenie i funkcje. Ana­lizowane wypowiedzi propagandowe łączy wspólny temat, opi­sują one i komentują szeroko pojęte życie polityczne Drugiej Rzeczypospolitej u progu jej powstania. Adresowane są do ma­sowego odbiorcy w celu nakłonienia go do przyjęcia postaw i wartości zgodnych z intencją nadawcy. Kształt językowy tych tekstów i środki stylowe są wyraźnie podporządkowane dominu­jącej funkcji impresywnej.1. Słownictwo ogólnei terminologicznePrzeważająca część słownictwa charakterystycznego dla te­kstów publicystycznych1 – a taką odmianę stylową reprezentują wypowiedzi propagandowe – to nazwy abstrakcyjne, bardzo

1 Zob. m.in. H. Kurkowska, S. Skorupka: Stylistyka polska. Zarys. War­szawa 1964; W. Pisarek, Frekwencja wyrazów w prasie. Kraków 1972; tenże: Retoryka dziennikarska. Kraków 1975; Z zagadnień słownictwa współczesnego języka polskiego. Pod red. M. Szymczaka. Wrocław 1978; Współczesna polszczyzna. Wybór zagadnień. Pod red. H. Kurkowskiej. Warszawa 1981; A. Markowski: Polszczyzna końca XX wieku. Warszawa 1992; I. Kamińska-Szmaj: Różnice leksykalne między stylami funkcjonalny­mi polszczyzny pisanej. Analiza statystyczna na materiale słownika fre­kwencyjnego. Wrocław 1990.

III

ogólne, np. sprawa, problem, potrzeba, zagadnienie, system, po­lityka, interes, wybór. Bohaterem tych tekstów jest przede wszy­stkim szersza społeczność, np. naród, społeczeństwo, ludność, ale także różne warstwy i grupy społeczne: burżuazja, obszarni­cy, kapitaliści, proletariat, włościanie, mieszczaństwo, robotni­cy, inteligencja, duchowieństwo. Skupienie uwagi na najważ­niejszych uczestnikach życia politycznego spowodowało częste użycie wyrazów: prezydent, premier, poseł, przywódca, dzienni­karz, marszałek oraz nazwisk (Piłsudski, Narutowicz, Stroński, Nowaczyński, Daszyński).W tekstach propagandowych bogate jest pole semantyczne obejmujące wyrazy, które informują o poglądach i stanowiskach społeczno-politycznych, np. lewica, prawica, centrum, reakcja, wsteczny, konserwatywny, umiarkowany, postępowy, radykalny, komunizm, socjalizm, faszyzm, bolszewizm, nacjonalizm, anty­semityzm.Duża grupa wyrazów dotyczy działalności społeczno-polity­cznej, np. propaganda, agitacja, kampania, aktywista, agitator, działacz, nazywa urzędy, instytucje, organy władzy, np. rząd, sejm, senat, parlament, zgromadzenie narodowe. Aktualne za­gadnienia polityczne znalazły swoje odbicie w takim słownic­twie terminologicznym, jak konstytucja, ustrój, demokracja, re­wolucja, partia, stronnictwo, strajk, pokój, plebiscyt, wojna.Z tematyką tekstów związane są często używane przymiotniki relacyjne, motywowane rzeczownikiem, np. narodowy, społecz­ny, polityczny, partyjny, robotniczy, państwowy, polski. Autorzy tekstów o treści politycznej wprowadzają do swych rozważań i komentarzy elementy oceny, dlatego w ich artykułach wysoką frekwencję uzyskują przymiotniki typu: ważny, poważny, pod­stawowy, główny, trudny (przede wszystkim problem, zagadnie­nie, wybór).Dychotomię ocen właściwą tekstom propagandowym wyraża­no antonimami, mającymi uwypuklić różnice między dążeniami i postawami różnych grup politycznych. Do typowych par anto­nimów w analizowanych tekstach należą: przyjaciel – wróg, swój – obcy, dobry – zły, prawda – fałsz, postępowy – wsteczny, umiarkowany – fanatyczny, ideowy – bezideowy, niepodległość – niewola, ład – chaos, mądrość – głupota, szczerość – zakłama-

nie, szlachetność – nikczemność, bezinteresowność – chciwość, dobrobyt – ubóstwo, katolik – bezwyznaniowiec, nacjonalizm – internacjonalizm, wolnomyśliciel – kołtun.O stopniu abstrakcyjności słownictwa świadczą liczne rze­czowniki typu nomina essendi i nomina actionis. Odprzymiot- nikowe nazwy abstrakcyjnych cech z przyrostkiem -ość oraz na­zwy czynności z formantami -anie, -enie, -cie są w polszczyźnie niemal kategorialne, a ich powszechność w badanym materiale potwierdza dążenie autorów tekstów pisanych, a zwłaszcza pra­sowych, do nominalizacji wypowiedzi (praworządność, dwuiz­bowość, prawość, szerzenie, przeobrażenie, wyzwolenie, żą­danie, zdobycie, nadużycie). Prawidłowość ta była widoczna przede wszystkim przy przekształceniach transpozycyjnych przy­miotników i czasowników, w których znaczenie była wpisana negatywna ocena, np. gnuśność, zaciekłość, próżność, przewrot­ność, bezczelność, zbeszczeszczenie, zacietrzewienie, kneblowa­nie, rozbestwienie, rozwydrzenie, zdziczenie.Charakterystyczny dla terminologii politycznej jest duży udział formacji z przyrostkiem -acja (agitacja, manifestacja, delegacja, bolszewizacja, klerykalizacja) oraz z przedrostkiem anty- (antypań­stwowy, antykonstytucyjny, antyżydowski, antybolszewicki). W wy­powiedziach propagandowych można spotkać wiele formacji z ob­cym sufiksem -izm, ponieważ oznaczają one przede wszystkim pewne postawy, poglądy oraz idee i doktryny, np. fanatyzm, ide­alizm, chrystianizm, socjalizm. Kilka z nich powstało w latach 1919–1923 (bolszewizm, faszyzm, mussolinizm).W czasie kampanii wyborczej dużo uwagi poświęcono róż­nym partiom i stronnictwom. Ze względu na konieczność po­wtarzania długich, kilkuwyrazowych nazw używano skrótów graficznych (np. PPS, NPR, ChD, ND, PSL, ChZJN)2 lub skra­cano wyrazy w dowolnym miejscu (np. Chrz. Zw. Jedn. Nar., Unia Nar. Państw.). Od skrótów nazw partii tworzono wiele derywatów, które w realizacjach tekstowych funkcjonowały już jako samodzielne rzeczowniki i przymiotniki, np. endecja, pepees, chadecja, enpeer, chadecki, pepeesowski.

2 Zob. J. Sobczykowa: Studia z historii skrótów językowych w pol­szczyźnie ogólnej do roku 1939 (na materiale języka prasy). Katowice 1987.

Nazwy zwolenników, członków danej partii tworzono od na­zwisk przywódców albo od skrótów nazw partii, np. okoniowcy, Witosowcy, thuguttowcy (thugutowcy, tugutowcy), pepeesowcy, enpeerowcy, endecy, chadecy, stapińczycy, skulszczaki, Dąbiacy, Dąbszczaki, Korfantczyki. Formacje te tworzono najczęściej su- fiksami -owiec, -ek lub ekspresywnymi -ak, -czyk. Również jako podstawę tworzenia tego typu nazw wykorzystywano tylko je­den ze składników nazwy partii, np. centrowcy (Centrum Pol­skie), ludowcy, narodowcy, piastowcy (PSL-Piast), wyzwoleńcy (PSL-Wyzwolenie). Większość tych nazw występowała tylko w liczbie mnogiej i pisana była raz dużą, innym razem małą literą. Niektóre skróty nazw partii były podstawą do tworzenia całej rodziny wyrazów, np. ND → ende → endecja → endek → endecki → endectwo → endeckość.Gazety, które starały się dotrzeć do przeciętnego czytelnika, także do mającego wykształcenie tylko elementarne, dbały o zrozumiałość swoich tekstów. Na przykład dziennikarze „Ro­botnika”, gdy używali wyrazów obcych lub wprowadzali cytaty obcojęzyczne, zawsze wyjaśniali w nawiasie ich znaczenie: „za­warcie paktu o nieagresji (nienapadania)” (14 XII 1922), „Prez. Narutowicz odparł: Plutôt consoler! (Raczej należałoby mi współczuć!)” (14 XII 1922).W „Gazecie Warszawskiej”, która zwracała się głównie do środowisk inteligenckich, nie tłumaczono cytatów obcojęzycz­nych, a w rozprawach teoretycznych posługiwano się trudną ter­minologią polityczną.

2. Słownictwo ekspresywne – modyfikacja słowotwórcza i fleksyjnaW wypowiedziach propagandowych wprowadzano wyraźne kontrastowanie treści i formy opisu. O swojej partii, swojej ga­zecie, o aprobowanych działaczach pisano, używając wyrazów o pozytywnym nacechowaniu emocjonalnym, natomiast prze­ciwników charakteryzowano słownictwem o wyraźnie nega­tywnym zabarwieniu. Dziennikarze umiejętnie wykorzystywali

zdolność języka do wyrażania i wywoływania emocji. Apelowa­nie do uczuć i wrażliwości czytelników wzmogło się zwłaszcza w okresie kampanii wyborczej do Sejmu i Senatu.Analizując prasowe teksty propagandowe, zwróciłam uwagę na ich silne nasycenie przymiotnikami, co jest niewątpliwie związane z emocjonalnym charakterem wypowiedzi, z wpro­wadzaniem ocen i wartościowań. Ich autorzy wykorzystywali naturalną funkcję przymiotników, stosując je jako epitety, np. „pozorny, skrawkowy, nieszczery demokratyzm”, „tępa, dzika reakcja”, „uczciwa, nieprzekupna, surowa prawda”, „nowy, sprawiedliwy ład”, „nieuczciwe, niemądre dzieło”, „niedołężna, bezmyślna gospodarka bolszewicka”.Wyrazy, zawierające charakterystykę i ocenę etyczną, a tak­że estetyczną, występowały w szerokim kontekście językowym, tworząc wielowyrazowe, pochwalne lub obraźliwe określenia osób, partii, ideologii czy też gazet, np. „Niech każdy towarzysz i towarzyszka pilnie baczą, abyśmy nie dopuścili do wpływów warchołów komunistycznych – rozbijaczy solidarności, demo­ralizatorów proletariackiej rewolucji społecznej” (Rob., 7, 8 I 1921), „Tej orgii kłamstwa, fałszu i obłudy towarzysze nasi mu­szą przeciwstawić wytężoną, żarliwą, nieugiętą pracę szerzenia świadomości i prawdy” (Rob., 14 X 1922).Nagromadzenie, spiętrzenie negatywnych lub pozytywnych określeń potęgowało wrażenie niechęci do przeciwnika lub pod­kreślało pełną aprobatę poczynań, przekonań swojej partii, gaze­ty czy swoich działaczy.Słownictwu podniosłemu, patetycznemu (np. jutrzenka, sędzi­wy, świetlana, szata, sukmana, majestat, światły, płomienny) przeciwstawiano znacznie bogatsze słownictwo potoczne, obe­lżywe, pogardliwe, ironiczne (np. wyrostek, obibok, kacyk, mło­dzieniaszek, pajacowatość, podbechtywanie, gadzina, plugawy). Słownictwo potoczne i zarazem ekspresywne zostało wzbogaco­ne przez wiele wyrazów obcych, spolszczonych fonetycznie, jak np. szachrajstwo, geszefty, konszachty, szacherki, macherzy, ge­szefciarz, czerezwyczajka, krasnoarmiejcy, czarnosecinny.W tekstach propagandowych występuje duża liczba wyrazów bliskoznacznych, dających się ułożyć w większe grupy tworzące ciągi synonimiczne, których ośrodkiem jest wyraz neutralny sty-

stylistycznie, zastępowany w konkretnych wypowiedziach lekse- mami różniącymi się nacechowaniem emocjonalnym, intensyw­nością ocen. Wspomniałam już o bliskoznacznikach czasownika kłamać (szkalować, bałamucić, łgać, szachrować, bujać, blago- wać) czy też informować (donosić, trąbić i mocniej nacechowa­ne, z dużą nadwyżką znaczeniową: szczekać, ujadać, skomleć, syczeć).Bardzo bogata jest grupa wyrazów, będących nazwami czło­wieka godnego potępienia, pogardy, np. łotr, łobuz, łajdak, opry- szek, szuja, zbir, warchoł, drab, niegodziwiec, matoł. Przeciwnik polityczny (wróg) był postrzegany jako groźna, niebezpieczna zbiorowość, stąd bardzo rozbudowany jest ciąg bliskoznaczników oznaczających grupę ludzi – tłum, np. motłoch, hołota, tłuszcza, zgraja, dzicz, nawała, horda, banda, męty, mafia, szaj­ka, klika. Negatywne zabarwienie uczuciowe tych wyrazów jest związane z ich znaczeniem oraz ze skojarzeniami pozajęzykowymi, społecznymi.Zasób słownictwa emocjonalnego, wynotowanego z tekstów prasowych, powiększa znaczna liczba złożeń, w których nace­chowanie ekspresywne łączy się z kondensacją treści, np. zło­czyńca, rzezimieszek, skrytobójca, krwiożerca, obcoplemieńcy, łamistrajk. Ponadto dziennikarze zgodnie z tendencją do skróto- wości oraz z chęci uintensywnienia negatywnych cech przypisy­wanych przeciwnikom politycznym łączyli kilka nazw w jedną, kumulując w zwartej formie wszystkie określenia, np. obszar- niczo-endecko-klerykalni, konserwatywno-demokratyczno-żydo- wsko-polski, socjał-żydowsko-masoński.Do spotęgowania emocji, uwypuklenia negatywnych ocen służyło rzeczownikowe ujęcie cech charakteryzowanej osoby, partii czy gazety, np. wstecznik, nikczemnik, obłudnik, partyjnik, prostak, głupiec, urzędówka. Rzeczowniki odprzymiotnikowe są od swoich podstaw intensywniejsze treściowo i uczuciowo, po­nieważ ujmują daną cechę lub działalność jako dominującą, naj­ważniejszą, trwałą.Silnie pejoratywne zabarwienie wnosiły przymiotniki i przy­słówki w stopniu najwyższym, tworzone od semantycznie nega­tywnych podstaw, np. najhaniebniejszy, najwstrętniejszy, naj­ohydniejszy, najwścieklej, najzajadlej.

W połszczyźnie sufiksy deminutywne zazwyczaj wywołują emocje pozytywne, natomiast w badanych tekstach ekspresją zdrobnień wyrażano pogardę czy też ironię, np. korfanciki, chjenki, kliczki, mówka, artykuliki, teoryjka, pisemko, senacik. Zmiana barwy deminutivum wynika tu ze zdrobnienia podstawy, która nie poddaje się tego typu modyfikacji. Do podkreślenia dezaprobaty służył tradycyjny sufiks rzeczownikowy -idło (pi­śmidło).Formacje żartobliwe, dosadne a czasami wulgarne, tworzono od skrótów nazw partii, np. p. p-siacy, pepeesada, chjenięta, chjeniści, upnicy, Dupowa, Dup-nicy (Demokratyczno-Narodo- wa-Unia-Pracy), fraki (PPS-Frakcja).Poruszenie uczuć czytelnika, wzbudzanie pozytywnych emo-, cji uzyskiwano przez odwoływanie się do najwyższych wartości — takich jak: Ojczyzna, Bóg, Niepodległość, Sprawiedliwość, Ideał, Wolność, Naród, Ludzkość (duże litery wzmacniały eks­presję).Słownictwo z zakresu wartości religijnych, łączone z takimi nazwami, jak Ojczyzna, Naród, Rodzina, było przede wszystkim eksponowane w tekstach prasy endeckiej, której frazeologia zy­skała miano „bogoojczyźnianej”.Z kolei prasa socjalistyczna („Robotnik”) wyróżniała szcze­gólnie pozytywną konotacją takie wyrazy, jak Sprawiedliwość, Praca, Jutro. Ostatniego z tych wyrazów używano w znaczeniu „lepszej przyszłości”, w której nastanie „nowy sprawiedliwy ład”, „zajaśnieje Świt Polski Socjalistycznej”.Do deprecjonowania przeciwników politycznych służyły rów­nież środki fleksyjne. Wartościowania dokonywano m.in. przez wykorzystanie wariantywności form fleksyjnych. Emocje nega­tywne wywoływano używając form rzeczowych zamiast męsko- osobowych, np. Nadery, Hallery, Wachowiaki, Suchowicze, Per­le, klerykały, enpery, żydy.Innego typu zabiegiem fleksyjnym było użycie liczby mnogiej zamiast pojedynczej. Jest to środek stylistyczny, zwany synek­dochą, polegający w tym wypadku na przeniesieniu cech przy­pisywanych konkretnej osobie lub gazecie na całą grupę, do której należy, lub na całą prasę o wspólnej orientacji politycznej, np. Dzierżyńscy, Marchlewscy, Daszyńscy, Lutosławscy, okonie,

dwugroszówki, Rzeczypospolite. Dodatkowo, obok liczby mno­giej, stosowano zapis małymi literami, aby podkreślić, że nazwy własne nie odnoszą się jedynie do konkretnych osób, lecz fun­kcjonują jako nazwy ogólne.Popularnym zabiegiem stylistycznym było wykorzystanie ekspresywnej wartości zaimków, która przejawiała się w używa­niu form 1. osoby liczby mnogiej zaimka osobowego my w opo­zycji do form 2. i 3. osoby liczby mnogiej wy, oni oraz form zaimka dzierżawczego nasz w opozycji do ich, wasz. Opozycja ta była najbardziej widoczna w nagłówkach (np. „Ich legali ność”, „Ich zwycięstwo”, „Skąd oni?”, „My jedni mamy ideę”, „Ich prezydent” – tytuł znanego artykułu S. Strońskiego z „Rze­czypospolitej”, 10 XII 1922). Na niej była czasami oparta cała kompozycja artykułu (np. Stanisława Posnera „Wam... W odpo­wiedzi”, Rob., 19 XII 1922). Korzystano z tej opozycji zwłasz­cza w artykułach polemicznych, aby wyraźnie odciąć się od przeciwnika politycznego, od jego dążeń i zachowań.Przekonanie dziennikarzy, że wypowiadają się w „imieniu ogółu”, a przynajmniej wyrażają poglądy członków i zwolenni­ków swojej partii, przesądzało o wyborze 1. osoby liczby mno­giej jako formy narracji. Służyła ona kreowaniu więzi społecz­nej, a wypowiadane poglądy były głosem zbiorowości, z którą utożsamiał się dziennikarz. Z tego też powodu bardzo często używano zaimka nasz.Silną ekspresję wypowiedzi uzyskiwano przez wzmocnienie rozkazu, używając formy bezokolicznika zamiast odpowiednie­go dla tego trybu wykładnika formalnego. Oto fragment tekstu, w którym dodatkowym środkiem ekspresji jest użycie impre- sywnego, nacechowanego potocznością predykatywu wara: „Reakcji naszej chodzi o to, aby wychować sobie parlament, o jakim marzył niegdyś Bismarck! O parlament »głuchonie­mych«. Milczeć i uchwalać podatki! Nie mędrkować! Nie przy­nosić nowinek cudzoziemskich. Wara wam od Polski, socjaliści i ludowcy” (Rob., 6 II 1921). W powyższym tekście użycie tak obraźliwych form gramatycznych zostało przypisane przeciwni­kom politycznym.W tekstach propagandowych słownictwu terminologicznemu stale towarzyszyło nad wyraz bogate słownictwo emocjonalne.

Różnorodność stanowisk i poglądów spowodowała, że analizowane teksty miały wybitnie polemiczny charakter. Namiętności polemiczne znalazły swój wyraz w emocjonalności wypowiedzi.Barwa wyrazów zależała, oczywiście, od tego, o kim pisano – czy o swoich sojusznikach, czy o konkurentach. Korzystając z porównania Jana Tokarskiego można powiedzieć, że były w śród słownictwa emocjonalnego „wyrazy działające jak piesz­czota, a inne – jak smaganie bata”3.3. Związki frazeologiczneNiemal cała analizowana terminologia polityczna wchodzi w określone związki frazeologiczne, w których precyzowane jest jej znaczenie. Do najczęstszych połączeń należą związki łączliwe typu: partia – socjalistyczna, chłopska, mieszczańska,

nasza... , klasa – posiadająca, pracująca, robotnicza... , rewolu­cja – społeczna, powszechna, światowa, proletariacka, komuni­styczna, bolszewicka... Człony w tych związkach są wymienne, ale w granicach uwarunkowanych formą i znaczeniem.Publicyści prasy międzywojennej często odwołują się do ta­kich tradycyjnych pojęć, jak: dobro (ojczyzny, ludu, narodu, lu­du pracującego...), idea (narodowa, ludowa, mieszczańska, wzniosła, wielka, przeżyta...), byt (narodu, ojczyzny, Polski, spo­łeczny, niepodległy...). Słownictwo to i związana z nim frazeolo­gia sięgają tradycją do publicystyki epoki Romantyzmu i Oświe­cenia, a niektóre związki mają nawet swe źródło w literaturze wieku XVI4.Do leksemów bardzo często używanych w różnorodnych związkach frazeologicznych należą rzeczowniki interes i masa. Pierwszy z nich pojawia się głównie w takich połączeniach, jak interes ogółu, Polski, narodu, ojczyzny, państwa, burżuazji, ogó­łu pracującego, partii, demokracji polskiej, zbiorowy, osobisty. Rzeczownik masa występuje tylko w liczbie mnogiej w znacze-

3 J. Tokarski: Słownictwo. Warszawa 1971 s. 135.4 F. Pepłowski: Słownictwo i frazeologia polskiej publicystyki okresu Oświecenia i Romantyzmu. Waszawa 1961.

niu ‘wiele, mnóstwo ludzi’ lub częściej jako synonim rzeczow­nika lud, np. masy ludu, narodów, krajów, wyborców, robotni­cze, pracujące, najszersze, zmęczone, wycieńczone. Zazwyczaj odwoływano się do opinii ogółu, ale również do opinii mas. Wyraźny ujemny odcień znaczeniowy wyraz masa otrzymywał w związkach typu: masy bolszewicko-żydowskiej ludności.Wśród używanych wyrażeń na uwagę zasługują związki o charakterze podniosłym, uroczystym, czasami nieco archaicz­nym, np. na niwie państwowej, płonące oko narodu, święty obo­wiązek, złotymi głoskami zapisane, tarcza Republiki, ognisko wiedzy. Również wiele zwrotów wprowadza ton uroczysty, np. wykuwać niepodległość, rzucić złoty most zgody, budzić z uśpie­nia, stać na straży, otaczać ojcowską pieczą, wysoko nieść sztan­dar niepodległości.Z tymi zwrotami i wyrażeniami kontrastują frazeologizmy nacechowane potocznością, często dosadne, niektóre z odcie­niem żartobliwym lub ironicznym, np. mieć kręćka, puścić far­bę, trząść łydkami, łasić się u stóp, lizać buty, iść na pasku, ronić krokodyle łzy, śmiać się w kułak, gonić w piętkę, mieć brudne palce (ręce), udawać świętego tureckiego, czepiać się z pianą na ustach, wyrzucić na bruk, siedzieć na dwóch stołkach. Wię­kszość z tych frazeologizmów służyła do negatywnego przedsta­wiania przeciwników politycznych. Ponadto potoczną frazeolo­gię wprowadzano po to, aby zmniejszyć dystans między nadaw­cą a odbiorcą.Często używany w prasie czasownik kłamać zastępowano utartymi zwrotami, wprowadzającymi różne odcienie znaczenio­we, np. bajdurzyć trzy po trzy, wyssać z palca, pleść duby sma­lone, lub tworzono oryginalne połączenia, jak np. puszczać się na fale mistyki.Dłuższe komentarze podsumowywano krótkimi, lecz obrazowy­mi i dobitnymi zwrotami typu: klamka zapadła, kości zostały rzu­cone, koń by się uśmiał. Również przysłowia umiejętnie wplatano w tekst, by w formie bezpośredniej lub zmetaforyzowanej pouczać czytelnika czy też krytykować poczynania przeciwników politycz­nych, np. Gdzie dwóch się czubi, tam trzeci korzysta; Kto sieje wiatr – zbiera burzę; Modłi się pod figurą, a ma diabła za skórą; Gdzie konia kują – tam żaba nogę nadstawia.

Kondensację treści, zwięzłość ujęcia, a także efekty komiczne uzyskiwano, wprowadzając obiegowe rymowanki, np. Wlazł na gruszkę, rwał pietruszkę.Dziennikarze często korzystali z tradycyjnej, utartej frazeo­logii, która nie tylko ubarwiała ich teksty, ale decydowała rów­nież o ich obrazowości, plastyczności i konkretności. Zleksyka­lizowane przenośnie sprawiają, że tekst staje się bardziej komu­nikatywny i jednocześnie bardziej swojski, a tym samym bliższy odbiorcy.Najwięcej zwrotów i wyrażeń ma swe źródło w Biblii. One też były licznie reprezentowane w tekstach prasowych, np. palec Boży, kamień węgielny, umywać ręce, przejść Golgotę, być ko­złem ofiarnym. Z tradycyjnego złoża związanego z rolnictwem wywodzą się także stałe połączenia, jak np. na niwie, siać nie­zgodę, siać anarchię, zatrute ziarna, pokłosie wyborcze.Nowszą warstwę frazeologiczną reprezentują wyrażenia i zwroty związane z życiem współczesnym, głównie z rozwo­jem techniki i nauk matematycznych5. Nadają one swoisty ton wypowiedziom, niektóre tworzą rozbudowane metafory, np. idąc po linii najmniejszego oporu, misterny mechanizm despoty­cznej władzy, trzeba ojczyznę w kierunku tej płaszczyzny pod­nieść, posuwać się po równi pochyłej, zcałkowanie w jeden płod­ny czyn wszystkich wysiłków; maszyna państwowa nie może sprawnie pracować, dopóki w niej będą niezupełnie dobrane śrubki.W artykułach prasowych, zwłaszcza w tych, które powstały w okresie wyborów do Sejmu i Senatu, wzrosła frekwencja słownictwa tradycyjnego dla publicystyki, a skupionego wokół haseł niepodległość, sprawiedliwość, wolność, walka itp. Ów­czesne życie polityczne, pełne napięć i niepokoju, znalazło od­bicie we frazeologii, która została wyraźnie „zmilitaryzowana”6.

5 Zob. S. Szober: Życie społeczne w zwierciadle zwrotów językowych. „Poradnik Językowy” 1932 z.3 s. 48-50.6 O wykorzystaniu frazeologii wojskowej w tekstach publicystycznych piszą m.in. D. Buttler, H. Satkiewicz: Uwagi o frazeologii prasowej. „Kwartalnik Prasoznawczy” 1957 nr 3 s. 32; D. Wesołowska: Demobiliza­cji nie było. „Język Polski” 1976 z. 3 s. 213-218; G. Majkowska: O funkcji impresywnej języka w prasie. „Przegląd Humanistyczny” 1988 nr 11/12 s. 110;

Pojmowanie sporów słownych w terminach wojennych należy w naszym obszarze kulturowym do zjawisk normalnych7.W tekstach propagandowych spotkać można wiele zwrotów i wyrażeń, których ośrodkiem są wyrazy: walka, kampania, atak, inwazja, obrona, zamach, taktyka, ofensywa, defensywa, szturmować, szermować, zmobilizować, zabezpieczyć (tyły). Me­taforyka „militarna” odzwierciedlała dychotomiczny obraz świa­ta, w którym ścierały się wrogie obozy polityczne. Pozwalała też dziennikarzom mobilizować społeczeństwo do różnych działań związanych z tworzeniem nowej państwowości polskiej. Ponad­to popularność terminologii wojskowej miała zapewne swe źródło w ciągle żywych wspomnieniach wojennych.Dla polemik prasowych również charakterystyczna była fra­zeologia „błota” i „bagna”, np. obrzucać błotem, mieszać z bło­tem, tarzać się w błocie, dyplomatyczne błotko, wyciągnąć z bło­ta, otworzyć oczy na bagno, wyziewy bagna reakcyjnego, bagno moralne, bajoro gnuśności. Komponenty znaczeniowe błota i bagna (‘czarne, grząskie, lepkie’) wykorzystano do obrazowego przedstawiania zachowań ludzi o odmiennych poglądach.Metaforyka wojskowa trafnie oddawała atmosferę walki o wpływy w państwie, natomiast frazeologia „błota” plastycznie i barwnie pozwalała ukazać metody dochodzenia do władzy, oczy­wiście, metody stosowane przez przeciwników politycznych.Niektóre celne sformułowania, zwłaszcza będące jednocześ­nie nagłówkami znanych artykułów, często powtarzane upo­wszechniały się, stając się „skrzydlatymi słowami”. Dużą popu­larność zyskały m.in. tytuły dwóch artykułów Stanisława Stroń­skiego, zamieszczonych w „Rzeczypospolitej”. Pierwszy z nich – „Ciszej nad tą trumną!” – ukazał się nazajutrz po zabójstwie G. Narutowicza, drugi – „O cud Wisły” (14 VIII 1920) – został rozpowszechniony w skróconej wersji Cud nad Wisłą. Nagłówki te, przytaczane w innych wypowiedziach (np. w haśle plebi­scytowym: „Był cud Wisły. Musi przyjść tryumf G. Śląska.G. Majkowska, H. Satkiewicz: Frazeologia stylu publicystycznego.Z Problemów Frazeologii Polskiej i Słowiańskiej 1988 t. 5 s. 52.7 Ciekawe uwagi na ten temat można znaleźć w książce G. Lakoffa i M. Johnsona: Metafory w naszym życiu. Przeł. i wstępem opatrzył T. P. Krzeszowski. Warszawa 1988.

Bądźmy tylko wytrwali i ofiarni”, K. Poz., 11 II 1921) oraz przekazywane z ust do ust, trwale zapisały się w pamięci kolej­nych pokoleń Polaków.Powtarzane w prasie endeckiej hasło bojkotu ekonomicznego wobec Żydów, utrwalone w formie swój do swojego po swoje (w wersji skróconej swój do swego), stało się popularnym związkiem frazeologicznym.Do częstych zabiegów językowych należało modyfikowanie i rozwijanie stałych połączeń frazeologicznych oraz znanych ha­seł i obiegowych powiedzonek8, np. manna pocieszenia, między młotem socjalizmu a kowadłem reakcji, drągiem przemocy cof­nąć bieg rzeczy, gryzą się między sobą o kość belwederską, „Chjeny” wszystkich krajów łączcie się!Chętnie przekształcano fragmenty tekstów zaczerpniętych ze znanych utworów literackich, np. jest metoda w tym „obłąka­niu” (chodzi o usprawiedliwianie przez prasę endecką czynu E. Niewiadomskiego jego niepoczytalnością). Najczęściej mo­dyfikowano znane fragmenty dzieł naszych wieszczów, np. „burżuazja polska jest pawiem i papugą burżuazji Zachodu” (Rob., 10 XI 1919), „Polska pokaże światu, że potrafi zetrzeć łeb hydrze czerwonej” (K. Poz., 27 II 1921). W tym ostatnim zwro­cie nie tylko wzbogacono kolorem czerwonym (symbol poglą­dów komunistycznych) mitologiczną hydrę, pokonaną przez He­raklesa, ale również nawiązano do znanego wersetu Ody do mło­dości A. Mickiewicza.Literatura była źródłem wielu pomysłów. Przede wszystkim sięgano do niej, formułując aluzyjne nagłówki, np. „Monacho- machia” (Rob., 3 XI 1922) – tytuł artykułu, krytykującego walkę księży o mandaty poselskie, „Nie damy ziemi, skąd nasz ród!” (K. Por., 20 III 1921) – artykuł ten, którego tytuł jest modyfika­cją znanego wersu Roty M. Konopnickiej, ukazał się w przed­dzień plebiscytu na Górnym Śląsku. Ze znanych fragmentów dzieł lub ich tytułów tworzono ekspresywne puenty (np. „Roz­

8 Zob. m.in. D. Buttler: Polski dowcip językowy. Warszawa 1974 s. 139-150; H. Satkiewicz: Stylistyczne wyzyskiwanie elementów leksykal­nych w tekstach nagłówków prasowych. W: Opisać słowa. Pod red. A. Markowskiego. Warszawa 1992 s. 161-166.

dziobią nas kruki i wrony!”). Przeciwników politycznych nazy­wano żartobliwie „stronnictwem Jowialskich i Szambelanów” lub wplatano ich nazwiska w dłuższe zmodyfikowane fragmenty naszej epopei narodowej, np. „Mamy wszak cymbalistów wielu, ale żaden z nich nie umie zagrać przy... panu Askenazym” (GW, 19 VIII 1923).Przekształcanie stałej frazeologii czy też tytułów lub fragmentów dzieł literatury światowej i polskiej służyło zaskakiwaniu odbior­ców, często wzmacniało treść, a niekiedy dawało efekty humory­styczne. Wszelkie tego typu zabiegi stylistyczne miały przyciągnąć uwagę czytelnika i jednocześnie pomóc w nawiązaniu z nim kon­taktu przez odwołanie się do wspólnej tradycji kulturowej.4. Metaforyzacja jako narzędzie ekspresjiZgodnie z tradycją retoryczną przekształcenia znaczeniowe osiągane przez szczególne zestawienia wyrazowe nazywa się tropami stylistycznymi. Tropy zaś dzieli się na porównania, epi­tety i metafory. Ponadto wyróżnia się następujące odmiany me­tafor: metonimie, synekdochy, peryfrazy, hiperbole, animizacje, personifikacje itp.W tekstach propagandowych tropy stylistyczne służą głównie do kształtowania reakcji uczuciowej odbiorcy, są też wyrazem zaangażowania emocjonalnego nadawcy. Mechanizm przenośni i porównań pozwala niechęć lub emocje pozytywne łączone z daną nazwą przenieść na inne zjawiska, osoby, pojęcia. W tym celu wyszukuje się cechy wspólne między zestawionymi przed­miotami, czynnościami lub pojęciami i przenosi nazwy jednego przedmiotu na inny na podstawie podobieństwa.Metaforyka nie tylko zwiększa atrakcyjność przekazu, ale również wzmacnia jego siłę sugestii. Często pozwala wyrazić emocje za pośrednictwem pojęć konkretnych, tkwiących w na­szym doświadczeniu.Oryginalne, niepowtarzalne konstrukcje stylistyczne, przyj­mujące kształt metafory lub rozbudowanego porównania poja­

wiały się głównie w tekstach uroczystych, podniosłych, poświę­conych swojej partii, prasie, przywódcom. Wyszukana forma miała zwrócić uwagę czytelników na ważność i niezwykłość opisywanego wydarzenia, np. „Socjalistyczny nasz ruch kobiecy to jeszcze mały strumyczek, ale są wszelkie zadatki, że kilka lat usilnej, planowanej i nieustannej pracy zamieni strumyk w po­ważną rzekę o głębokim i silnym prądzie, żłobiącym łożysko Nowym Ideom i Życiu Nowemu” (Rob., 4 I 1921); „Biały Orzeł polski, gdy się opierzy, a skrzydła mu dostatecznie urosną, sięg­nie po tę swoją kulturalną i historyczną własność, którą przemo­cą wraz z gniazdem mu wyrwano” (GW, 19 X 1922).Niektóre wyrażenia są zbyt patetyczne i przesadne, jednakże taka napuszona metaforyka nie należała w owym czasie do zja­wisk rzadkich.Z metaforami pobudzającymi emocje pozytywne kontrasto­wały w prasie wyrażenia o dużym negatywnym ładunku uczu­ciowym, np. „otworzył oczy na bagno, niezdrowym oparem gan­grenujące młody organizm państwowy” (Rob., 27 XII 1922), „trupia główka, motyl bolszewizmu, wylatuje z poczwarki so­cjalizmu” (GW, 6 X 1922), „To, co się nazywa lewicą, jest czę­ścią organizmu zarażaną infekcją polityki żydowskiej. Organizm walczy z chorobą, czyrak jest złośliwy [...] nie można wziąć prasy lewicowej do ręki – tyle tam cuchnącej ropy” (GW, 20 XII 1922). Tego typu figurami stylistycznymi starano się wyrazić emocjonalny stosunek do przeciwnika politycznego i jednocześ­nie wzbudzić w czytelnikach odrazę do niego.Przesadne potęgowanie uczuć, nadmierna intensyfikacja środ­ków wyrazu powodowały, że niektóre metafory miały charakter hiperboliczny. Silne zaangażowanie emocjonalne dziennikarzy, zwłaszcza w okresach przełomowych; ważnych dla kraju i spo­łeczeństwa, przejawiało się nie tylko w doborze ekspresywnego słownictwa (o czym świadczy spory słownik inwektyw wynoto­wanych z ówczesnej prasy), ale również w tworzeniu oryginal­nych tropów stylistycznych, służących do wyolbrzymiania wad przeciwnika lub do przesadnego eksponowania swoich zalet.Źródłem tworzenia wielu metafor stało się łączenie zjawisk przyrody, zjawisk atmosferycznych oraz żywiołów (wody, og­nia) z problemami życia społecznego i politycznego, np. „fala

reakcji jest to poryw przejściowego wiatru”, „płomień agitacji strajkowej [...] podsycany przez agentów bolszewickich”, „okręt państwowy wypływa silny i dumny na wielki ocean między­narodowy”.Liczne przenośnie i porównania są wynikiem dostrzegania związków między zachowaniem ludzi i zwierząt. Zwracałam już uwagę na dużą grupę czasowników, określających sposób za­chowania przeciwników politycznych przez odniesienia do świata zwierząt (np. zacietrzewić się, skomleć, poszczekiwać, ujadać, łasić się). O działaczach konkurencyjnych partii pisano, że jest to „zgraja”, która „wysforowała się” na przywódców. Na tej samej zasadzie jest oparta rozbudowana metafora, ukazująca za­chowanie krytykowanej partii (a właściwie członków partii): „Cała działalność Centrum w akcji wyborczej przypomina małego pie­ska, który na widok dwóch olbrzymów, biorących się za bary, rzuca się pomiędzy nich i przez cały czas kąsa jednego z nich po nogach, drugiemu nie czyniąc żadnej szkody” (GW, 4 XI 1922).Przypisywanie ludziom cech zwierzęcych wiązało się zazwy­czaj z chęcią negatywnego wartościowania. W tym celu przy­woływano obrazy zwierząt (głównie gadów i płazów), z którymi kojarzyły się nieprzyjemne uczucia, np. „Gadzina niemiecka za­syczała i wyciąga z rozkoszą swoje plugawe żądło ku Polsce” (GW, 23 XII 1922), „hodowaliśmy na swoim łonie żmiję ukraińską, która Rosji nie ukąsi, a jad swój skieruje ku Polsce” (GW, 22 XI 1922). Porównywano również działalność członków partii do robactwa, np. „Jak karaluchy obrzydłe włóczą się po wsiach rozmaite chjeny, obiecując raj na ziemi” (Piast, 5 X 1922).Bardzo popularne odmiany metafory to animizacja i personi­fikacja. Pierwsza z nich polega na nadawaniu przedmiotom nie­ożywionym właściwości istot żywych, druga zaś – właściwości ludzkich. Dziennikarze chętnie tworzą tego typu metafory, po­nieważ nie tylko dynamizują one wypowiedź, ale również mają wielką moc przekonywania, gdyż silnie przemawiają do do­świadczeń większości ludzi. Zwłaszcza personifikacje pozwalają wyjaśniać różne pojęcia i zjawiska z życia społeczno-politycz­nego w kategoriach ludzkich9. Prowadzenie sporów politycz­9 Zob. G. Lakoff, M. Johnson: dz. cyt. s. 56-57.

nych w konwencji wojny (o czym pisałam wcześniej) oraz my­ślenie o nie akceptowanych teoriach, ruchach politycznych, in­stytucjach, gazetach itp. jako o przeciwnikach (wrogach) narzu­ca właśnie tego typu metaforyzację. Przeciwnik może też być ukazany jako groźne, niebezpieczne, a czasami wstrętne zwie­rzę. Oto kilka przykładów metafor animizujących i personifiku- jących.: „»Wyzwolenie« [klub poselski] wstawiło Senatowi parę jadowitych zębów" (Rob., 29 I 1921), „Lewica [...] żre się mię­dzy sobą zażarcie’9 (GW, 4 X 1922), „bolszewizm [...] żywiący armię swych zwolenników z łupów i grabieży” (K. Poz., 1 III 1921), „Komunizm rozkłada się i próchnieje w oczach! Nie ma ani jednej partii, komunistycznej, w której by nie odbywał się proces gnicia lub, w najlepszym razie, powolnego zamierania” (Rob., 24 X 1922), „Prasa lewicowa mdleje ze strachu” (Piast, 19 VIII 1923), „»Gazeta Grudziądzka« ożywiła się i zaczęła nie skomleć i poszczekiwać, jak dotychczas, lecz formalnie ujadać na wszystkich" (GW, 2 XI 1922), „nacjonalizm jest to ludożer- stwo, pożeranie obcych narodów” (Piast, 2 XI 1923), tytuły w „Robotniku”': „Dzielne postępowanie cenzury”, „Szaleństwo cenzury”, „Orgia. drożyźniana, a płace inteligencji pracującej”, „W szponach paskarzy” (23 I 1921, 24 I 1921, 22 XII 1922, 24 XI 1922)..Wspominałam już wcześniej, że utworzenie przez przeciwni­ków ChZJN skrótu tej partii, fonetycznie zbieżnego z nazwą bardzo niesympatycznego zwierzęcia, stworzyło niemal nieogra­niczone możliwości animizacji, np. „Chjena radośnie nadstawia paszczę”, „Chjena czai się do skoku”, „Zadarłszy w niebo pysk - Chjena [...] wyje”.Rozbudowaną metaforą personifikującą rozpoczyna się arty­kuł w "Kurierze Porannym”, poświęcony uchwaleniu konstytu­cji marcowej: "Sejm Konstytucyjny po ciężkich trudach, bólach, mękach i konwulsjach dwuletniego porodu wydał nareszcie wczoraj wieczorem płód Konstytucji. Chrzest legislatywny no­worodka odbędzie się dzisiaj. Mimo długiej ciąży sejmowej no­worodek jest bardzo anemiczny, nie donoszony, o urodzie zew­nętrznej bardzo pożałowania godnej” (17 III 1921).Wiele połączeń wyrazowych w tekstach propagandowych wymaga interpretacji metonimicznej. Dziennikarze często zastę-

nazwy jakiegoś przedmiotu lub zjawiska nazwą innego, pozostającą z nim w realnej zależności. Najbardziej produktyw­nym typem metonimii jest tu synekdocha. Opiera, się ona na zależnościach ilościowych między zjawiskami, których nazwy zostały użyte jedna zamiast drugiej. Oprócz – wcześniej już omówionej – zmiany liczby pojedynczej na liczbę mnogą (Dzierżyńscy, Dwugroszówki), do typowych jej odmian należało zastępowanie nazw osób nazwą instytucji, a dokładniej, użycie nazwy sejm zamiast posłowie, tytułów gazet zamiast nazw (na­zwisk) osób w nich piszących, nazw partii zamiast nazw jej członków lub nazwisk konkretnych działaczy itp., np.: „Sejm słuchał mowy tego starego komedianta” (K. Poz., 4 II 1921), „Sejm ogarnia senność, straszliwa senność” (Rob., 16 III 1921), „Chjena zaleca się [do »Piasta«] bez ceremonii, wołając w mi­łosnym omdleniu: bierz mnie!” (Rob., 2 XII 1922), „»Robotnik« [...] karmi swych czytelników anegdotami” (GW, 10 III 1921).Metonimia często łączona z animizacją była wyrazem silnej ekspresji, toteż posługiwano się nią w hasłach, apelach, np. „G. Śląsk woła! Polska słyszy! Składajcie ofiary na cele ple­biscytowe” (K. Poz., 15 II 1921), „Dom się pali, a wy patrzy­cie bezczynnie” (artykuł o strajkach w Krakowie, Piast, 25 XI 1923).Inny rodzaj zamienni, a mianowicie peryfraza, pojawiał się w tekstach wtedy, gdy dziennikarz chciał podkreślić pewną ce­chę opisywanych osób, przedmiotów czy zjawisk, np. zwolenni­cy Moskwy (zamiast komuniści), agitator w sutannie (o ks. Lu­tosławskim), bolszewik w sutannie (o ks. Okoniu), tuba Belwe­deru (o „Gazecie Warszawskiej”), przybysze z Palestyny, czarne koszule (w znaczeniu faszyści), polski Lenin (o pośle Króliko­wskim), polski Mussolini (o J. Hallerze), polski Herostrates (o E. Niewiadomskim – zabójcy G. Narutowicza), państwo trupów (o Rosji sowieckiej).Charakterystyczne dla tekstów prasowych było używanie konstrukcji peryfrastycznych, zwłaszcza w nagłówkach artyku­łów, zamieszczających doniesienia z Rosyjskiej Federacyjnej Republiki Radzieckiej (tak brzmiała od 1918 r. oficjalna nazwa Rosji). Nową Republikę Radziecką tradycyjnie nazywano Rosją bądź Rosją sowiecką albo też tworzono nowe określenia: Bol-

szewja, Sowdepja. Natomiast w formie nagłówków eksponowa­no zjawiska potępiane przez dziennikarzy, np. „Z krainy bolsze- wickiego terroru”, „Zza bolszewickiego kordonu”, „Za ścianą wschodnią”, „Z bolszewickiego raju”.Wspominałam już o epitetach tworzących trwałe związki fra­zeologiczne, mających skonwencjonalizowaną formę oraz o epi­tetach określających cechy osób, przedmiotów czy zjawisk lub wyrażających stosunek nadawcy do omawianych faktów z życia społeczno-politycznego. W analizowanych tekstach pojawiały się również epitety metaforyczne (lub metonimiczne) często o dużym ładunku emocjonalnym, np. rozszalały agitator, no­żowniczy nacjonalizm, zwierzęcy nacjonalizm, zoologiczny na­cjonalizm, obłąkana polityka, wybujałe nadzieje, chłodne obu­rzenie, bezwstydne frazesy, zwietrzałe hasła, płomienny patriota, złośliwe pióro, rządowy żłób, stugębna fama, zgryźliwa żółć za­wiedzionych nadziei.Porównań w tekstach propagandowych jest mniej niż prze­nośni czy epitetów. Dążność do kondensacji treści, do wyrażania myśli bezpośrednio i dosadnie wpłynęła niewątpliwie na częst­sze używanie struktur formalnie prostszych. Do uwypuklenia, a nawet wyjaskrawienia cech ludzi i zjawisk społeczno-politycz­nych używano więc głównie epitetów i przenośni. Z dwóch mo­żliwych struktur: jezuityzm postępowania – postępuje jak jezuita czy zezwierzęcenie – zachowuje się jak zwierzę wybrano tę pier­wszą. Wydaje się, że na wybór takiego ujmowania myśli, na taki sposób formułowania ocen miał wpływ jeszcze jeden ważny czynnik, a mianowicie podporządkowanie się regułom języka pisanego, który preferuje konstrukcje nominalne, w odróżnieniu od języka mówionego.Obok tradycyjnych porównań (jak np. walczył jak lew o sena­cik) pojawiają się twory oryginalne, nacechowane emocjonalnie, np. gospodarzyli jak zwierzęta rozjuszone, miota się jak obłąka­ny, wije się jak wściekły, jeździ na kłamstwie jak na łysej kobyle, jest tej prasy endeckiej [...] jak chwastów na łące.Pouczając konkurentów politycznych, odwoływano się także do znanych bajek. Na przykład, krytykując klub sejmowy „Wy­zwolenie” za to, że nie brał udziału w głosowaniu, dziennikarz „Robotnika” pisze: „postępowanie ich przypomina nam pewną

bajkę Kryłowa (małpa wiedziała, że gdy wzrok słabnie, należy włożyć okulary, tylko nie wiedziała gdzie). Otóż radykalizm to są właśnie takie okulary: trzeba wiedzieć, jak go używać. Wsa­dzenie okularów na ogon nie pomoże wzrokowi – a radykalizm zgoła opacznie i naiwnie zastosowany, nie tylko nie pomoże wzro­kowi politycznemu, ale mu grubo zaszkodzi” (Rob., 28, 29 I 1921). Bajka Kryłowa posłużyła autorowi cytowanego tekstu do skon­struowania rozbudowanego i zarazem dowcipnego porównania.Z metaforą ściśle się łączy, chętnie wykorzystywany przez dziennikarzy, ważny środek wartościowania – ironia. Była ona w tekstach propagandowych skierowana przeciwko myślącym inaczej, wyznającym odmienne poglądy polityczne, ale jej ostrze uderzało również we wszelkie patologie życia społecznego i politycznego. Wykładnikami ironii, a szerzej dowcipu słowne­go, są najczęściej: dwupłaszczyznowość znaczeniowa, podo­bieństwo brzmieniowe, modyfikacje formy wyrazu10.Czasami dziennikarze starali się jedynie wywołać reakcję śmiechu, częściej jednak chodziło o komiczną degradację prze­ciwnika. Zdawano sobie bowiem sprawę, że ośmieszenie prze­ciwnika, ugodzenie go celnym i dowcipnym sformułowaniem jest bardziej skuteczne od długiego wyliczania jego wad. Pomi­jam tu szczegółową analizę dowcipu językowego, ponieważ są­dzę, że o jego roli w propagandzie należałoby napisać osobną monografię. Przypomnę jedynie, że przejawiał się on w analizo­wanych już wcześniej formach słownych, w przezwiskach, w tradycyjnych powiedzonkach czy w rozbudowanych obrazach metaforycznych.Wiele żartobliwych form językowych zawierało ukrytą ironię (np. liberyjny „Kurier Poranny”, paskopiaści), którą jednak naj­częściej wydobywano przez zestawianie wyrazów o przeciwnej wartości emocjonalnej, np. koryfeusze socjalizmu, apostoł Leni­na, suknia duchowna w figurach partyjnego kankana. Czasami dopiero przeczytanie dłuższego fragmentu tekstu pozwalało od­kryć zawartą w nim ironię, np. „znalazł się mąż, który dojrzał 10 Zob. m.in. D. Buttler: dz. cyt.; M. Sarnowski: Deminutiwum jako

znak ironii. W: Język a kultura. T. 3. Wartości w języku i tekście. Pod red. J. Puzyniny i J. Anusiewicza. Wrocław 1991 s. 41-50.

wyjście z trudności i dzieli się swymi genialnymi pomysłami z ogółem na łamach dzisiejszego »Robotnika«. Tym mężem, który dojrzał, jest, ku zdumieniu powszechnemu, frasobliwy p. Hołówko. Ale nie zapominajmy, że jak mówili starożytni, Duch się objawia, gdzie chce i że przemawia nawet przez nie­mowlęce usta” (GW, 4 XII 1922, w artykule tym krytykowano działacza PPS za to, że chce „przebrać swych kolegów w mudu­ry zachowawcze”, a z PPS, która ma w swym programie rewo­lucję, uczynić stronnictwo obrony praworządności). W zacyto­wanym przykładzie dziennikarz wykorzystuje nie tylko kontrast formy i treści, ale również uzyskuje efekty komiczne przez za­skoczenie czytelników nieoczekiwanym zakończeniem swoich wywodów.Najczęściej sygnałem ironii w tekstach propagandowych był cudzysłów. Jest to nie tylko najpopularniejszy sposób zaznacza­nia ironii, ale również najbardziej widoczny. Zazwyczaj używa­no go, odmawiając przeciwnikom prawa do posługiwania się określeniami, zaliczanymi do wysokich w hierarchii wartości, np. „niezależni” socjaliści Drobnera, „Polska” Partia Socjali­styczna, „patriotyzm” Dzierżyńskiego, „mądrość” Daszyńskich. Ironiczny cudzysłów często sygnalizował niezgodność użytego wyrazu z faktycznym opisem zdarzeń, np. w nagłówkach: „Po wczorajszych »uroczystościach«” (o zaprzysiężeniu Prezydenta, które zakończyło się bójkami ulicznymi), „Jak Ch-je-na układa listy i jak jej kandydaci »oświecają« wyborców”.Wiele tekstów ironicznych można było prawidłowo odczytać jedynie na tle ówczesnych wydarzeń politycznych. Przykładem takiego tekstu, zawierającego wręcz elementy czarnego humoru, jest artykuł Romana Boskiego zamieszczony w „Robotniku” 23 XII 1922 r., w którym rozdaje podarki gwiazdkowe „najbar­dziej niezadowolonym”:A. Neuwert-Nowaczyńskiemu – czarną koszulę z trupią główką, w czym jako blondynowi powinno być mu do twarzy.Pannie Grochowiczównie, przybranej córce p. Hallera – bran­zoletki z łańcuszkiem.Chjenie – kaftan bezpieczeństwa.A. Z. Opęchowskiemu – Życiorys Azefa.

St. Strońskiemu – zamiast choinki – drzewko genealogiczne.E. Niewiadomskiemu – krawat á la Murawjew.Pos. J. Hallerowi – Trzy krzyże i order Zachęty.Endekom – daruję komunistów.Komunistom – daruję endeków.Ironia tego tekstu jest czytelna, jeżeli powiążemy jego treść z dramatycznymi wydarzeniami w grudniu 1922 r. Obdarowy­wani ludzie byli obwiniani o wzniecanie nienawiści społecznej, o wprowadzanie atmosfery gwałtu i przemocy, która doprowa­dziła do zabójstwa prezydenta G. Narutowicza. Drugi wątek, wykorzystany przy konstruowaniu artykułu, to znany powszech­nie antysemityzm tych postaci. Dowcipna puenta podsumowuje ironię, zbudowaną w całości na kontraście znaczenia wyrazu prezent z tym, co ma być ofiarowane.Specjalnym środkiem propagandowym były okolicznościowe wiersze satyryczne, najczęściej na niezbyt wysokim poziomie artystycznym, np.:Jedzie ósemką piękna kompaniaHałasko Józio dyszkantem grucha i mlaska buzią niczem ropuchaDokąd zajedziem? pyta pan Stroński Ady ósemką – to na Powązki (8-kowe pasażery11, Rob., 29 X 1922)

Częste były parodie popularnego wiersza Bełzy, zwłaszcza Mały katechizm endeka (Dzień Polski, 17 X 1922)12:

11 Przypominam, że 8 to numer listy wyborczej ChZJN.12 Cytuję za A. Paczkowskim: Prasa a kultura polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej. „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1978 nr 4 s. 108.

Kto ty jesteś? Chyjenista.Twa robota? Niezbyt czysta.Kto cię żywi? Pańskie złoto.A twój żywot? Wszelkie błoto.Pragniesz dobra? Tylko swego.Dokąd dążysz? Do niczego.Twoim celem? Jest zniszczenie.A twym bogiem? Swe kieszenie.Jak pracujesz? Kłamstwem, zdradą.A czym walczysz? Dusz zagładą.Kto cię wspiera? Państwa kasa.A jej symbol? Władza nasza.Tego typu wierszyki o prostej budowie wersyfikacyjnej miały wspomagać poważne teksty publicystyczne, a przede wszystkim przez swą rytmiczność zapadać szybko w pamięć.5. Środki stylistyczno-składnioweSzczegółowa analiza składni badanych tekstów wymagałaby dokładnych studiów wszystkich struktur i rozmiarów wypowie­dzeń, stopni ich podrzędności i sposobów łączenia oraz pozycji wyrazów i członów syntaktycznych w zdaniu. Charakteryzując składnię tekstów propagandowych, zwrócę jedynie uwagę na środki syntaktyczne najbardziej dla nich typowe.Wypowiedzi politycznopropagandowe odznaczają się uro­zmaiconą składnią. Brak jednolitego, dominującego typu stru­ktur składniowych jest związany przede wszystkim ze zróż­nicowaniem wypowiedzi pod względem gatunkowym – obej­mują one bowiem m.in. teksty polemiczne, sprawozdania, komentarze, rozprawy o charakterze popularnonaukowym. Obe­cność różnych struktur składniowych wypływała również z re­alizacji przez nie podwójnej funkcji, a mianowicie intelektualnej i emocjonalnej. Środki syntaktyczno-stylistyczne służyły do po­budzania uczuć i woli czytelników, miały oddziaływać na ich wyobraźnię i umysł. Ponadto na kształt składniowy poszczegól­nych wypowiedzi wywierały wpływ indywidualne cechy styli­

styczne dziennikarzy, ich upodobania językowe i temperament pisarski.W wypowiedziach perswazyjnych, w których przeważała ar­gumentacja racjonalna, w których wyjaśniano cele popieranej partii, przybliżano czytelnikom różne programy polityczne, domi­nowały wypowiedzenia złożone o kilku stopniach podrzędności.Wśród wypowiedzeń podrzędnie złożonych dużą grupę sta­nowiły zdania dopełnieniowe, np. „Rozumiemy, że wszystkie narodowości w Polsce są równouprawnione” (Piast, 17 XII 1922); „Nacjonalizm polega na tym, żeby inne narody doprowa­dzić do takiego szału, iżby nacjonalistyczna reakcja na ten szał wydawała się uprawnioną” (Rob., 12 XI 1922); „Nawet wię­kszość endeków zrozumiała, że niepodobna zaśmiecać konstytu­cję klerykalnymi kawałami, niesłychanie szkodliwymi dla pań­stwa” (Rob., 17 III 1921); „Lewica zapowiada z góry, że w czy­taniu trzecim ucieknie się do heroicznych środków walki” (GW, 15 III 1921).Zdania dopełnieniowe zazwyczaj uzupełniały wypowiedzenia nadrzędne typu: Uważamy, że...; Wiemy, że...; Dowiadujemy się, iż...; Mamy nadzieję, że...; Stwierdzić musimy, iż...; Należy posta­rać się o to, by...; Dążą do tego, by...; Gazeta... donosi, że...; Lewica (endecja, ...) oświadcza, że...; Reakcji (komunistom...) chodzi o to, aby... Tego rodzaju konstrukcje syntaktyczne służy­ły do rejestrowania faktów, do przedstawiania poglądów i stano­wisk politycznych. Zenon Klemensiewicz w składniowej inter­pretacji stylu takie ujęcie rzeczywistości nazywa rzeczowo-spra- wozdawczym w odróżnieniu od interpretacyjnego13. Badania Marii Kniagininowej dowiodły, że w informacji prasowej, w której dominuje hipotaksa rejestrująco-sprawozdawcza, występuje naj­wyższy procent zdań dopełnieniowych14.W tekstach propagandowych wypowiedzenia złożone z pod­rzędnym dopełnieniowym wprowadzają na ogół zagadnienia i wydarzenia polityczne, które następnie są analizowane i inter-

13 Klemensiewicz Z.: Problematyka składniowej interpretacji stylu. W: W kręgu języka literackiego i artystycznego. Warszawa 1961.14 Kniagininowa M.: Właściwości stylistyczno-składniowe wiadomości prasowych, komentarza i reportażu. „Zeszyty Prasoznawcze” 1970 nr 2.

pretowane. Hipotaksa dopełnieniowa pojawia się jako zapo­wiedź treści, która będzie rozwijana i komentowana. Jest; więc ona wyraźnie związana z wypowiedzeniami o charakterze przy­czynowo-skutkowym oraz strukturami wskazującymi na cel, wa­runek i sposób działania, a także na okoliczności wywołujące nieoczekiwany skutek.Obok hipotaksy dopełnieniowej w tekstach propagandowych pojawiają się wypowiedzenia złożone z podrzędnym okoliczni- kowym:- przyczyny„Jesteśmy spokojni, bo nasz ideał życia zbiorowego nie zachwiał się jak u socjalistów polskich” (GW, 23 X 1922); „Wyszedł z endecji, a kończy na bolszewizmie, bo jego zasada nie dobro Ojczyzny” (Piast, 26 I 1919); „Masy robotnicze gamą się do PPS, bo w niej widzą lub odczuwają instynktem, rzecznika i ob­rońcę swoich interesów klasowych” (Rob., 4 I 1921);- celu„Po trupach pójdzie, aby dojść do władzy, a potem mścić się na przeciwnikach” (Piast, 26 I 1919); „Kościół sam rychło powi­nien znaleźć środki zaradcze, aby ukrócić opętanie fanatyzmu i demagogii szaleńców nie wahających się plątać sukni duchow­nej w złowrogim sabacie partyjnych czarownic” (K. Por., 5 X 1922); „PPS idzie do Sejmu, aby walczyć z burżuazją i reakcją w obronie praw i interesów robotniczych” (Rob., 31 X 1922);- warunku„Dziki gwałt może zniszczyć Polskę, jeżeli nie spotka oporu” (Rob., 12 XII 1922); „Gdyby za podobne zwroty prasa mogła być karana, to doszlibyśmy do stosunków bolszewickich” (GW, 27 X 1922); „Pismo socjalistyczne rozwijać i należycie spełniać swe zadania może tylko wtedy, gdy popierać go będzie każdy robotnik, każdy człowiek pracujący w Polsce, sprawie wyzwole­nia oddany” (Rob., 1 I 1921);- przyzwolenia„Manifestacja miała przebieg na ogół zupełnie spokojny, mimo że kilku podejrzanych osobników usiłowało sprowokować tłum do ekscesów” (GW, 11 XII 1922); „Chłopi nasi żywią do żydów

wyraźną pogardę i niechęć, mimo to jednak jakże często żydzi umieją chłopom myśl swą narzucić i do czynów dla siebie ko­rzystnych pobudzić” (GW, 21 II 1921);- skutku„Ta Rosja [...] taka jest wyniszczona, że ludność pada na ulicach z wycieńczenia i głodu” (Piast, 6 IV 1919); „P. Stroński tak się zmęczył swą »bohaterską« kampanią przeciwko zamordowane­mu Prezydentowi [...] że pożąda spokoju” (Rob., 22 XII 1922);- sposobu„Prasa lewicowa miota się oczywiście w dalszym ciągu przeciw­ko obozowi chrześcijańsko-narodowemu, wmawiając w swych czytelników odpowiedzialność naszego obozu za zamach, doko­nany na osobie prezydenta Narutowicza” (GW, 8 XII 1922);- stopnia lub miary„Im bliżej są wybory, tym bardziej rosnąć będzie ta ogłupiająca kampania fałszu, nikczemności i cynizmu” (Rob., 14 X 1922).Przytoczone przykłady ilustrują, w jaki sposób ujmowano tre­ści propagandowe, jaki kształt przybierały wywody dziennikarzy i jakie struktury składniowe były w tym najbardziej przydatne.W czasie kampanii wyborczej sugestie logiczne przyjmowały kształt wypowiedzeń złożonych z podrzędnym podmiotowym. Najczęściej sylogizmy pojawiały się w hasłach wyborczych, ale również wiele tekstów agitacyjnych kończono wezwaniami ty­pu: „Kto jest Polakiem, kto czuje i myśli po polsku, ten już dzisiaj wahać się nie może. Głos jego paść musi nieodwołalnie na listę ósmą stronnictw narodowych” (K. Poz., 31 X 1922); „Kto chce drożyzny, głosuje na listę obszarników i paskarzy nr 8” (Rob., 5 XI 1922).W tekstach propagandowych często charakteryzowano ludzi, partie, wydarzenia polityczne, co pociągało za sobą użycie zdań rozwijających lub hipotaksy przydawkowej, np. „Jest to czarno- seciństwo najohydniejsze, które klasa robotnicza zwalczać musi wszystkimi dostępnymi sposobami” (Rob., 22 XII 1922); „Naj­genialniejszym jest pomysł, żeby PPS, która ma w programie

swoim »rewolucję«, przedzierzgnęła się na czas jakiś w stron­nictwo obrony praworządności i konstytucji 17 marca”, (GW, 13 XII 1922).W niektórych wypowiedzeniach zdanie nadrzędne jest uzu­pełniane kilkoma podrzędnymi przydawkowymi, które precyzu­ją treść i dokładniej charakteryzują kolejne składniki wypowie­dzi, np. „Przeżywamy obecnie okres, w którym stronnictwa, działacze polityczni i prasa partyj, zwłaszcza tych, co to Boga i Ojczyznę mają wciąż na ustach, działaniem swoim wywołują wrażenie, iż mają kręćka, że opanował ich obłęd, który ich pcha do czynów niepoczytalnych [...] a popełnianych z coraz większą zaciekłością i zacietrzewieniem” (Piast, 9 VII 1922).Charakterystyczne dla tekstów propagandowych są również wypowiedzenia złożone zestawione. Polemizując z jakąś gazetą, przytaczano sformułowania, z którymi się nie zgadzano i któ­rych treść następnie komentowano. Również w relacjach z ob­rad Sejmu odtwarzano dyskusje posłów, przytaczano wypowie­dzi marszałka lub ważnych osobistości życia politycznego, np. „Ukazuje się na trybunie marszałek Rataj, ujmuje laskę i zaga­ja: Otwieram posiedzenie Zgromadzenia Narodowego” (GW, 8 XII 1922).Rzadziej posługiwano się wypowiedzeniami zestawionymi z parentezą, która wprowadzała tło, scenerię akcji, uboczne uwa­gi i refleksje autora wypowiedzi.W tekstach polemicznych tok rozumowania przybierał często kształt wypowiedzeń współrzędnie złożonych przeciwstawnych lub rozłącznych. Tego typu struktury składniowe pozwalały m.in. ukazać niezgodności w argumentacji lub postępowaniu przeciwników politycznych albo przeciwstawić czy też wyklu­czyć możliwość współistnienia dążeń różnych obozów politycz­nych, np. „Wynik wyborów śląskich rzucił prawdziwy popłoch na lewicę, natomiast wzbudził otuchę w obozie narodowym” (K. Poz., 1 X 1922); „Przywódcy bolszewizmu doli robotniczej nie poprawili, lecz wtrącili klasę robotniczą w zupełną, bezna­dziejną ruinę” (K. Poz., 22 XI 1922); „Albo będzie państwo narodowe, albo Polska ulegnie rozdrapaniu” (GW, 27 XII 1922); „Wasz faszyzm albo zginie w Polsce, rozbije głowę o demokra­cję, albo Polska zapłonie wojną domową” (Rob., 15 XII 1922).

Parataktyczny układ wypowiedzeń często wskazywał również na wynik i sens opisywanych zdarzeń czy zjawisk, np. „Chci­wość i bezwzględność »Chjeny« okazały się większe od jej chy- trości i »Chjena« przegrała” (Rob., 10 XII 1922); „Endecja nie śpi – endecja się zbroi i lada dzień ruszy do ataku” (K. Por., 22 X 1922); „Oto dlaczego faszyzm rozpętał się, jak burza za­grzmiał piorunami czynu, wymiótł z Włoch miazmaty rozkładu, oczyścił atmosferę i zdumiał cały świat” (GW, 2 X 1922).Stosunek współrzędności łącznej służy głównie do rejestro­wania faktów i wydarzeń. W tekstach propagandowych parata- ksy łącznej używano także do uzyskania ekspresji wypowiedzi przez nagromadzenie jednorodnych, prostych wypowiedzeń, np. „Bolszewicy opalili mu wąsy i włosy, obcięli uszy i nos, wyłu- pili oczy i odrąbali ręce” (Piast, 5 IX 1920); „»Dwugroszówka« dalej szczuje, judzi i niemal usprawiedliwia ohydną zbrodnię!” (Rob., 18 XII 1922).Podobną funkcję ekspresywną pełni szeregowe połączenie wypowiedzeń podrzędnych, np. dopełnieniowych: „W samej istocie Chjeny zawiera się to, że ona musi kłamać, musi ogłu­piać, musi posługiwać się środkami najbardziej rozpasanego cy­nizmu” (Rob., 14 X 1922).Nie tylko łączono szeregowo wypowiedzenia pojedyncze, ale zabieg ten często stosowano, tworząc skupienia składników, któ­re razem pełniły funkcję tej samej części zdania. Najczęściej konstrukcje szeregowe służyły do uwydatnienia negatywnych lub pozytywnych cech, wzmagały sugestywność wypowiedzi. Nagromadzenie w jednym ciągu jednorodnych składników potę­gowało obrazowość, miało poruszyć wyobraźnię i uczucia czy­telników.Oto przykłady charakterystycznych konstrukcji szeregowych:- podmiot szeregowy „Głód, nędza, zniszczenie, krwawe panowanie »czerezwycza- jek«, a przede wszystkim brak nadziei [...] doprowadziły lud­ność do rozpaczy [...]” (Rob., 13 III 1921); „Nadużycia, fałszer­stwa, napady i zamachy terrorystyczne urządzane przez lewico­we stronnictwa, szczególniej PPS, są obecnie na porządku dziennym” (GW, 4 XI 1922);

- przydawka szeregowa„I całą tą okrutną, przewrotną, zdradziecką robotę nazywamy Reakcją [...]” (Rob., 9 II 1921); „Sejm po długim, ciężkim i nie­jednokrotnie burzliwym posiedzeniu uchwalił wczoraj [...]” (GW, 28 I 1921);- dopełnienie szeregowe„Ze strony zaś polityków Chjeny i wczorajszej prasy endeckiej szły zachęty do jak najenergiczniejszego protestu, do obalenia p. Naru­towicza, do wymuszenia na nim nieprzyjęcia mandatu” (Rob., 11 XII1922); „Wszyscy oczywiście piszą o wyborach, ich przebie­gu oraz przewidywaniach na przyszłość” (GW, 18 XI 1922);- okolicznik szeregowy„Krzykami, hałasami, biciem w pulpity lewica protestowała w ten postępowy sposób przeciw tzw. reakcyjności Konstytucji” (K. Poz., 6 II 1921); „Prez. Narutowicz powtarza słowa przysię­gi dobitnie, z powagą i godnością” (Rob., 12 XII 1922); „Pisma narodowe traktują sprawę zamachu poważnie, z należytym od­czuciem oraz ze zrozumieniem trudnej sytuacji” (K. Poz., 21 XII 1922); „I dziś w mieście i na wsi, w robotniczym domu, na pod­daszu i w suterenach, w czworakach wiejskich, w przeludnio­nym mieszkaniu urzędniczym, wewnątrz kraju, na kresach, u wschodniej i zachodniej ściany [...] znak nasz purpurowy żyje i drga, i serca niewoli” (Rob., 14 X 1922).Rzadziej niż wypowiedzenia pojedyncze rozwinięte, które składały się z wielu skupień grup wyrazowych, tworzących ra­zem rozbudowane części zdania, spotkać można w tekstach pro­pagandowych wypowiedzenia proste o niewielkiej liczbie skład­ników. Jednakże pojawianie się zdań prostych miało zazwyczaj ściśle określoną funkcję stylistyczną, a mianowicie służyło eks­ponowaniu najważniejszych myśli, miało przyciągnąć uwagę czytelnika. Krótkie, zwięzłe wypowiedzenia wykorzystywano zazwyczaj jako wprowadzenie do opisywanych i komentowa­nych wydarzeń lub w takiej skondensowanej formie ujmowano główny problem, który następnie był rozwijany i wyjaśniany.Krótkie zdania lub równoważniki zdań rozpoczynały wiele artykułów, np.: „Zaczęła się nasza zwycięska ofensywa” (art.

Wojska nasze biją bolszewików, Piast 22 VIII 1920); „Za nami rok 1920” (art. Nowy Rok, Rob., 1 I 1921); „A więc jutro roz­strzygnie się los Polski” (art. Polak czy Żyd, GW, 11 XI 1922); „Państwo polskie ma Prezydenta. – Naród go nie ma!” (art. Mi­gawki sejmowe, K. Poz., 13 XII 1922),Również podsumowanie wywodów często przyjmowało kształt krótkiego, przejrzystego wypowiedzenia, w którym dobitnie, w jak najprostszej formie zamykano wcześniej rozwijany prob­lem czy opis wydarzenia.Oto kilka przykładów zakończeń artykułów: „Byle nadal ob­szarnik i paskarz mogli tańczyć wyuzdanego kankana! To ich jedyne pragnienie i jedyna ambicja.” (art. Sobkostwo, Rob., 7 X 1922); „Obóz narodowy chciał zrobić rzecz dobrą [...] Zły los przeszkodził.” (art. Walka dwóch obozów, GW, 10 XII 1922); „Polska żyć chce i żyć będzie. Odnajdzie własną drogę i głos prawdy, i głos sumienia zbiorowego. Nie będzie zakrystią. Nie będzie kancelarią księdza Teodorowicza ani prebendą biskupa Sapiehy. Pójdzie drogą Wolności i Postępu.” (art. Przeciw re­akcji, Rob., 9 II 1921).Nagromadzenie wypowiedzeń prostych można spotkać w re­lacjach z obrad Sejmu, w których nie tylko podawano zwięzłe informacje o wynikach głosowań, streszczano wystąpienia po­słów, lecz również oddawano atmosferę, scenerię posiedzeń, od­twarzano napięcie panujące na sali. W „Gazecie Warszawskiej” np. zamieszczono sprawozdanie z wyboru pierwszego prezyden­ta Rzeczypospolitej, podające informacje w porządku chronolo­gicznym. W relacji tej wątki epickie przeplatają się z dramaty­cznymi, dzięki czemu cały tekst mógłby stać się doskonałym materiałem do scenariusza filmowego:Godz. 9 rano. Przed gmachem sejmowym ogonek studentów, robotników, panienek [...] W kuluarach ruch wśród posłów [...] Poseł Witos przechadza się z posłem Krzyżanowskim zasępiony i milczący [...] Godz. 10 rano. Konferencja lewicy i PSL. Pos. Moraczewski zwołał naradę klubów mniejszości narodowych. Godz. 11. Klub żydowski obraził się [...] i uchwalił wystawić własną kandydaturę [...] Godz. 11.30. Na­pięcie nerwowe w całym Sejmie wzrasta [...] Godz. 12.05. Roz­

legają się pierwsze dzwonki wzywające posłów i senatorów na salę obrad. Na gmachu sejmowym zatknięto sztandar Rze­czypospolitej Polskiej. Chwila decydująca się zbliża [...] Gwar rozmów cichnie (9 XII 1922).O tych samych wydarzeniach językiem zwięzłym i prostym informuje „Robotnik”:W południe rozległy się pierwsze dzwonki, wzywające na salę obrad członków Zgromadzenia Narodowego, posłów i senato­rów. B. szybko zapełnia się sala obrad po brzegi [...] W loży dyplomatycznej prawie wszyscy posłowie państw obcych. W lo­ży dziennikarskiej zakłady [...] Z okien widać gromadki ludzi przed gmachem sejmowym, oczekujących wyników wyborów [...] W kuluarach, w bufecie wrzało bez przerwy (10 XII 1922).Proste, przejrzyste struktury składniowe podkreślały drama­tyzm wydarzeń. Przykładem wykorzystania oszczędnej, prostej składni do opisu wstrząsających wydarzeń może być fragment tekstu, w którym relacjonowano zamach na życie prezydenta Narutowicza:Kule trafiły Prezydenta w lewy bok i przeszyły serce. Prezy­dent stracił od razu przytomność i po kilku minutach zmarł. Publiczność obecna w Zachęcie osłupiała z przerażenia. Kilka pań zemdlało [...] Wieść o zabójstwie lotem błyskawicy roze­szła się po mieście. Przybyły liczne oddziały policji. Drzwi wejściowe do gmachu Zachęty zostały zamknięte. Policja za­jęła się sprawdzeniem dowodów osobistych pozostałej w Za­chęcie publiczności. Przybyły tymczasem lekarz Pogotowia stwierdził zgon. Nad gmachem Zachęty wywieszono czarną chorągiew (Rob., 17 XII 1922).W badanych wypowiedziach propagandowych można spotkać wiele jednostek składniowych, wpływających na zabarwienie emocjonalne tekstu. Są to wypowiedzenia niewerbalne, będące równoważnikami zdań lub wykrzyknieniami, a także zdania py­tające lub wykrzyknikowe. Tego typu struktury składniowe wy­stępują przede wszystkim w nagłówkach prasowych i w różne­go rodzaju hasłach, np. „Dość kompromitacji!”; „Szaleństwo!”;

„Co dalej?”; „Gdzie podpalacze?”; „Skandal!”; „Oskarżamy!”; „Kto zwyciężył?” Pojawiają się także w tekstach polemicznych, w których emocje znajdują swój wyraz w środkach składnio­wych, np. „Cóż dalej czytamy w »Dwugroszówce«? Otóż posłu­chajcie! Przechwałka socjalistów, że to oni wprowadzili 8-godz. dzień rob. »wyssana z palca« [...] Cóż to za głupie i bezczelne kłamstwo!” (Rob,, 29 X 1922).Duża emocjonalność wypowiedzi ujawnia osobiste zaangażo­wanie autora tekstu. Dziennikarz nawiązuje dyskurs z czytelni­kiem, pragnie narzucić mu swoje emocje. Składnia afektywna służy skróceniu dystansu między nadawcą a odbiorcą.Wykrzyknienia najczęściej pojawiały się w przemówieniach, hasłach i odezwach, pełniąc w nich rolę inwokacji. Umieszcza­no je przed każdym ważniejszym fragmentem wypowiedzi, aby skupić uwagę odbiorcy i podkreślić wagę słów, które zostaną wypowiedziane, np. „Towarzysze! Robotnicy!”; „Rodacy!”; „Bracia chłopi!”W analizowanym materiale znalazły się wypowiedzi propa­gandowe, w których nadużywano składniowych środków emo­cjonalnych. W rezultacie tekst był do przesady upstrzony znaka­mi graficznymi, jak np. w krótkim artykule O kształcenie oby­wateli (Rob., 6 II 1921, dziennikarz użył w nim ponad 20 znaków wykrzyknikowych i kilkunastu pytajnych).W tekstach perswazyjnych bardzo często posługiwano się wypo­wiedzeniami żądającymi, w których wyrażano pragnienie, wolę, życzenie czy po prostu rozkaz. Chcąc nakłonić czytelników do określonej aktywności, korzystano z najprostszego środka języ­kowego, a mianowicie z trybu rozkazującego. Wypowiedzenia żądające były naturalnym środkiem perswazji w odezwach i ha­słach wyborczych zamieszczanych w gazetach, np. „Złóż grosz Twój na cele plebiscytowe!”; „Głosujcie na 2!”; „Pamiętaj o Górnym Śląsku!”; „Spełnijcie obowiązek obywatelski!” Również w artykułach prasowych dziennikarze zwracali się wprost do czytelników, udzielając wskazówek, jak się mają za­chować, np. „W dniu wyborów pilnujcie, aby żaden głos na wsi nie padł na ósemkę” (Piast, 22 X 1922); „Pędźcie precz agitato­rów i oddajcie ich w ręce władz” (Piast, 11 V 1919).Czasami rozkazy formułowano ostrzej, posługując się impre-

sywnymi czasownikami niefleksyjnymi wara, precz, np. „Wara wam od Polski [...] burzyciele, niszczyciele, grabarze najpięk­niejszych tradycji!” (Rob., 6 II 1921); „Precz z Senatem!” (hasło zamieszczone w „Robotniku”). Sądy apodyktyczne lub rozkazy zazwyczaj kierowano pod adresem przeciwników politycznych („Precz z reakcją!”; „Nie ma powrotu do przeszłości!”, Rob., 1 II 1920).Życzenia wyrażano strukturami składniowymi poprzedzony­mi tradycyjnymi modulantami typu: oby, niech, bodaj, niechaj, np. „Oby ten Nowy Rok dał nową potężną dzielnicę” (K. Por.,1 II 1921); „Oby rok 1921 był rokiem wskrzeszenia jedności socjalistycznej” (Rob., 1 II 1921); „Niech żadnego głosu pol­skiego nie zabraknie w urnach wyborczych” (GW, 12 XI 1922); „Niech każdy towarzysz i towarzyszka pilnie baczą, abyśmy nie dopuścili do wpływów warchołów komunistycznych” (Rob., 7, 8 I 1921). Oczywiście, w gazetach wiele wypowiedzeń postu- latywnych występowało w formie haseł typu: „Niech żyje Socja­lizm!” (Rob.); „Niech żyje wolna od żydów Polska!” (GW).Oprócz zdań rozkaźnikowych w tekstach propagandowych można spotkać inne konstrukcje impresywne. Są to przede wszy­stkim wypowiedzenia z orzeczeniem modalnym, złożonym z cza­sowników typu: trzeba, należy, powinien, nie wolno i konotowa- nych przez nie bezokoliczników, np. „Trzeba mocną wolą zmusić darmozjadów do pracy”; (Rob., 1 I 1921); „Stronnictwa lewicowe powinny zrozumieć, do jakich wyników prowadzi ich robota” (GW, 11 XI 1923); „Nie wolno nam rządzić się osobistymi sympa­tiami” (GW, 31 X 1922). Konieczność takiego, a nie innego dzia­łania podkreślano również czasownikiem musieć, np. „Naczelnik Państwa w Polsce musi być wybranym jednomyślnie, olbrzymią w każdym razie większością głosów” (GW, 7 XI 1922).W zdaniach o charakterze deklaratywnym lub powinnościo- wym często używano orzeczeń w 1. osobie liczby mnogiej. Aktywizowano w ten sposób czytelników do wspólnego wysił­ku, próbowano ich integrować wokół nakreślonego celu. Najczę­ściej postawa wolicjonalna była wyrażana takimi formułami syn- taktycznymi, jak: Musimy...; Wierzymy, że...; Pamiętajmy o...; Przypominamy, że...; Naszym obowiązkiem jest...Sądy wypowiadane w tekstach propagandowych były zazwy­

czaj stanowcze i pewne. Twierdzenia wzmacniały modulanty ty­pu: oczywiście, naturalnie, na pewno, bez wątpienia, niewątpli­wie, niechybnie. Również całe konstrukcje składniowe służyły uwydatnieniu prawdziwości sądu lub jego ważności, np. Nie ulega wątpliwości, że...; Należy podkreślić, że...Wprawdzie już w romantyzmie nastąpiło zerwanie ze staro­polską tradycją retoryczną, jednak w prasie międzywojennej spotkać można wiele elementów zaczerpniętych ze sztuki reto­rycznej. Po odzyskaniu niepodległości Polski wraz rozwojem życia społecznego, politycznego i kulturalnego na nowo zaczęto interesować się retoryką. Świadczy o tym chociażby duża liczba wydawanych w tym okresie podręczników, poświęconych sztu­ce retorycznej, a także edycje pism i mów Cycerona.Do podkreślenia, uwydatnienia treści, do pobudzenia zaintere­sowania czytelników dziennikarze używali pytań retorycznych, np. „Kto się sprzymierzył z najczarniejszą reakcją na ten Rząd [...]? Komuniści [...] Kto głosił, że lepiej by wkroczyły do Warszawy rosyjskie wojska »czerwone«? Komuniści” (Rob., 24 II 1921).Innego typu środkami retorycznymi, spotykanymi na łamach gazet i służącymi do emocjonalnego zaakcentowania treści, były powtórzenia – zarówno schematów składniowych, jak też tych samych wyrazów na początku zdań. Zastosowanie paralelizmu syntaktycznego oraz anafory pozwalało uwypuklić treści naj­ważniejsze, wzmocnić ekspresję, np. „Byle im było dobrze, byle im nikt nie zawracał głowy [...] Byle nadal obszarnik i paskarz mogli tańczyć wyuzdanego kankana!” (Rob., 7 XII 1922); „To reakcja zatruwa nasze życie [...] To rekacja zaprowadziła cenzu­rę. To reakcja prowadzi naszą politykę zagraniczną na bezdroża” (Rob., 9 II 1921).W uroczystych, podniosłych wypowiedziach wprowadzano apostrofy, będące bezpośrednimi patetycznymi zwrotami do osoby, upersonifikowanej idei lub przedmiotu, np. „Skąd idziesz znaku wyborczy? Urobiły go dłonie od pracy zgrubiałe” (Rob., 15 X 1922).Ulubioną figurą retoryczną, często stosowaną w wypowiedziach propagandowych, była antyteza. Pozwalała ona uwydatnić wady przeciwnika przez zestawienie ich z zaletami swojej partii i jej przywódców. Z tekstów propagandowych wynotowałam wiele

przykładów wypowiedzeń, w których kontrast semantyczny podkre­ślany był paralelizmem budowy syntaktycznej, np. „Im bardziej wie­rzyli w wiecznotrwałość i niezwyciężoną moc zaborców – tym mniej wierzą w Polskę. Im bardziej byli ugodowi wobec caratu – tym bardziej złoszczą się na Polskę” (Rob., 27 X 1922).W gazetach pojawiały się artykuły, które były zbudowane na dwóch opozycyjnych znaczeniowo segmentach wypowiedzi. W „Robotniku” np. w czasie kampanii wyborczej, 31 paździer­nika 1922 r. ukazał się na pierwszej stronie artykuł, którego kompozycja polegała na zadawaniu tych samych pytań socjali­stom i komunistom, natomiast odpowiedzi były oparte na anty­tezie (tekst podzielono na kolumny): „Co robiła i robi PPS. Od czasu swego powstania w listopadzie 1892, PPS walczyła o Nie­podległą Polskę Ludową [...] Do czego prowadzi Socjalizm. Do tryumfu Pracy i Wolności”; w drugiej kolumnie: „Co robili i ro­bią komuniści. Od czasu swego powstania w 1893 r. zwalczali i zohydzali dążenie do Niepodległości [...] Do czego prowadzi komunizm. Do tryumfu Reakcji”.Przytoczone przykłady różnych typów wypowiedzeń i środ­ków składniowych ilustrują bogactwo i różnorodność składni te­kstów propagandowych. Wielość tych struktur i środków świad­czy o dążeniu dziennikarzy do ujmowania swych myśli w formy jak najbardziej atrakcyjne, służące nie tylko logicznemu rozwi­janiu treści, ale także ekspresji wypowiedzi.Podsumowując przegląd charakterystycznych środków języ- kowo-stylistycznych, należy zwrócić uwagę na ich różnorod­ność. Pisząc teksty propagandowe, dziennikarze wykorzystywalii łączyli ze sobą formy języka artystycznego, potocznego i cza­sami naukowego. W niektórych wypowiedziach widoczne są indywidualne cechy piszących, a także znajomość podstawo­wych zasad retoryki. Wielość i różnorodność środków wyrazu wypływała z dążenia autorów do atrakcyjności i sugestywności sformułowań, za pomocą których usiłowali jak najsilniej oddzia­ływać na czytelników, skłonić ich do pożądanych zachowań. Burzliwe życie polityczne znalazło swoje odbicie w emocjonal- ności wypowiedzi, w nagromadzeniu środków wyrazu o silnym zabarwieniu uczuciowym.

Stereotyp jako narzędzie propagandy

IV

Pojęciem stereotypu zajmują się badacze reprezentujący różne dyscypliny nauk, a punktem wyjścia w ich dociekaniach stały się poglądy Waltera Lippmanna zawarte w książce Public Opi- nion1. Rozważania teoretyczne nad problemem stereotypu pro­wadzono głównie w Stanach Zjednoczonych i w Niemczech2. Zagadnienia poruszane przez Lippmanna były szeroko rozwija­ne w badaniach empirycznych, zwłaszcza dotyczących uprze­dzeń rasowych i etnicznych.W Polsce pionierem badań nad stereotypami etnicznymi był Józef Chałasiński3, który rozważał wpływ kompleksów wyobra­żeniowych na konflikty polsko-niemieckie w osadzie fabrycznej na Górnym Śląsku. J. Chałasiński stereotypy ujmował historycz­nie i kulturowo, pisząc:Stereotypy te to są definicje ludzi, przedmiotów, stosunków i sytuacyj, których dokonujemy na każdym kroku i które przekazuje tradycja społeczna. Nie są one wynikiem logiczne­ 1 W. Lippmann: Public Opinion. New York 1922. Pracę Lippmanna omówił Z. Gostkowski w artykule Teoria stereotypu i poglądy na opinię publiczną Waltera Lippmanna. „Archiwum Historii i Myśli Społeczej” 1959 t. 5 s. 39-84.2 Przegląd badań (głównie prac anglojęzycznych) oraz prezentację róż­nych definicji stereotypu zawarł A. Kapiszewski w książce Stereotyp Ame­rykanów polskiego pochodzenia. Wrocław 1978. Równie szczegółową ana­lizę istniejących w literaturze przedmiotu teorii stereotypu zamieścił A. Schaff w książce Stereotypy a działanie ludzkie. Warszawa 1981.3 J. Chałasiński: Antagonizm polsko-niemiecki w osadzie fabrycznej „Kopalnia” na Górnym Śląsku. „Przegląd Socjologiczny” 1935 z. 1-2.

go rozumowania, lecz wynikiem doświadczenia, w którym dominującą rolę odgrywają procesy instynktowne [...] Nie są to obrazy czysto intelektualne, ale są to treści o silnym zabar­wieniu uczuciowym. W nich rzutowane są ludzkie pragnienia, dążenia i uprzedzenia, wzajemne urazy i nienawiści4.Praca J. Chałasińśkiego niewątpliwie zainspirowała wielu ba­daczy w Polsce, czego dowodem jest duża liczba publikacji, zwłaszcza z dziedziny socjologii, psychologii i filozofii języka, rozważających pojęcie stereotypu i jego funkcjonowanie5.Stereotypy są zjawiskiem z pogranicza psychologii, socjolo­gii, lingwistyki i teorii poznania. Adam Schaff, dokonując prze­glądu różnych definicji i teorii stereotypu oraz rozważając jego stosunek do pojęcia, proponuje następującą definicję stereotypu:Przez słowo »stereotyp« rozumiemy sąd wartościujący (nega­tywny lub pozytywny) połączony z przekonaniem, wykazują­cy następujące cechy charakterystyczne:a) jego przedmiotem są przede wszystkim jakieś grupy ludzi (rasowe, narodowe, klasowe, polityczne, zawodowe, grupy płci itp.) oraz – wtórnie – społeczne stosunki między nimi (np. stereotyp rewolucji);b) jego geneza jest społeczna, tzn. jest przekazywany jednostce jako wyraz opinii publicznej przez rodzinę i środowisko w drodze wychowania, niezależnie od doświadczenia osobistego jednostki;c) zawsze jest związany z określonym ładunkiem emocjonal­nym (negatywnym lub pozytywnym);4 J. Chałasiński: dz. cyt. s. 48 i 49.5 Zob. m.in.: S. Nowakowski: Adaptacja ludności napływowej na

Śląsku Opolskim. Poznań 1957; W. Markiewicz: Przeobrażenia świadomo­ści narodowej reemigrantów polskich z Francji. Poznań 1960; A. Kłosko- wska: Wyobrażenia i postawy etniczne dzieci szkół opolskich. „Przegląd Socjologiczny” 1961 z. 2 s. 64-86; A. Siciński: Stereotypy krajów, naro­dów i mężów stanu. „Kultura i Społeczeństwo” 1967 nr 2 s. 193-201;B. Wilska-Duszyńska: Rozważania o naturze stereotypów. „Studia Socjo­logiczne” 1971 z. 1 s. 97-110; A. Sosnowski, J. Walkowiak: Kierunki ba­dań i rozważań nad stereotypami w polskiej socjologii. „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1979 nr 2 s. 207-227.

d) jest bądź sprzeczny całkowicie z faktami, bądź częściowo z nimi zgodny, stwarzając pozory całkowitej prawdziwości swych treści;e) jest długotrwały i oporny na zmiany, co wiąże się z nieza­leżnością stereotypu od doświadczenia i z jego ładunkiem emocjonalnym;f) wyżej wymienione cechy umożliwiają realizację funkcji społecznej stereotypu, polegającej na obronie akceptowanych przez społeczeństwo czy grupę wartości i ocen, których inter­nalizacja, jako obowiązującej normy społecznej, jest warun­kiem integracji jednostki z grupą;g) jest on zawsze związany ze słowem-nazwą (lub wyraże­niem składającym się z większej liczby słów niż jedno), które stanowi impuls aktywizujący w określonej sytuacji treści ste­reotypu;h) nazwa, z którą wiąże się stereotyp, najczęściej służy rów­nież jako nazwa odpowiedniego pojęcia, co prowadzi do mi­styfikacji stereotypu jako odmiany pojęcia, choć różnią się one od siebie zasadniczo zarówno pod względem funkcji (społeczna i poznawcza), jak też pod względem leżącego u ich podstaw procesu tworzenia odpowiednich sądów6.Z poglądami A. Schaffa – filozofa – polemizuje Jerzy Bart- miński – językoznawca. J. Bartmiński krytykuje A. Schaffa głównie za to, że w książce swojej „położył – dość jednostronnie- nacisk na funkcje społeczne stereotypu ze szkodą dla funkcji psychicznych” oraz że „zwęża problematykę do stereotypów et­nicznych”7. Powołując się na koncepcje Herberta Putnama, J. Bartmiński rozszerza zasięg występowania stereotypów, po­stulując wykrywanie ich w całym niemal słownictwie. Badacz ten nie zgadza się z twierdzeniem A. Schaffa, że stereotyp cha­rakteryzuje się brakiem intencji poznawczej i pełni funkcję wy­łącznie obronno-integracyjną8.6 A. Schaff: dz. cyt. s. 115-116.7 J. Bartmiński: Stereotyp jako przedmiot lingwistyki. „Z Problemów Frazeologii Polskiej i Słowiańskiej” 1985 t. 3 s. 36.8 Tamże s. 50.

Znaczny językoznawczy wkład wniosła do badań nad stereo­typem Uta Quasthoff, dla której jest on „werbalnym wyrazem przekonania skierowanego na grupy społeczne lub jednostki bę­dące członkami takich grup. Stereotyp ma formę logiczną sądu, który w sposób nie zweryfikowany, z tendencją emocjonalnie wartościującą, przypisuje danej klasie osób określone właściwo­ści lub sposoby zachowań albo odmawia ich. Jest językoznaw­czo opisywalny jako sianie”9.W polskich pracach lingwistycznych poświęconych badaniu stereotypów można wyróżnić dwie metody badawcze, uwzględ­niające formalną lub semantyczną płaszczyznę języka. Autorzy Stylistyki polskiej stwierdzają: „Na pograniczu frazeologii łącz- liwej i stałej mieszczą się związki utarte, stereotypowe, utrwalo­ne w języku w pewnej określonej formie, ale nie wykazujące jeszcze wyraźnej >>nadwyżki znaczeniowej«, tzn. nie odbiegają­ce zasadniczo w swej wartości semantycznej od sumy znaczeń swych poszczególnych składników”10. W pracy tej termin ste­reotyp został użyty w znaczeniu „schematyczna struktura języ­kowa, reprodukowana z pamięci”. Również formalizujące ujęcie stereotypu prezentuje Andrzej Lewicki, który definiuje stereoty­py jako „związki wyrazowe reprodukowane z pamięci” w od­różnieniu od tych, które są „tworzone w procesie syntezy”11.Rozumienie semantyczne stereotypu, a właściwie powiązanie jego formy ze znaczeniem wprowadzili na gruncie polskim Wa­lery Pisarek i Krystyna Pisarkowa. W. Pisarek, badając wy­obrażenia o polskich typach regionalnych, stwierdza: „Charakte­rystyka stereotypu uwzględnia zazwyczaj cztery jego elementy:1) treść (tzn. cechy przypisywane danej rzeczy lub osobie, np. ciężki, niezgrabny, mądry); 2) jednolitość; 3) kierunek (tzn.

9 U. Quasthoff: Soziales Vorurteil und Kommunikation. Eine sprach- wissenschaftliche Analyse des Słereotyps. Frankfurt am Main 1973 s. 28. Poglądy U. Quasthoff omawiają m.in.: A. Schaff: dz. cyt. s. 65-66, 98-100; K. Pisarkowa: Konotacja semantyczna nazw narodowości. „Zeszyty Praso­znawcze” 1976 nr 1 s. 7–11; J. Bartmiński: dz. cyt. s. 37–43.10 H. Kurkowska, S. Skorupka: Stylistyka polska. Zarys. Warszawa 1959 s. 158.11 A. Lewicki: Wprowadzenie do frazeologii syntaktycznej. Katowice 1976 s. 23.

pozytywne lub negatywne nastawienie); 4) stopień natężenia da­nej cechy”12.Jeszcze wyraźniej z pojęciami lingwistycznymi łączy stereo­typ K. Pisarkowa, wykorzystując ustalenia teoretyczne w intere­sującej analizie konotacji semantycznych nazw narodowości13. Autorka posłużyła się zarówno materiałem słownikowym, jak i dokumentacją współczesną uzyskaną w badaniach ankieto­wych. K. Pisarkowa doszła do wniosku, że stereotypy istnieją w języku jako nadwyżki wartości znaczeniowej nad znaczeniem prymarnym rzekomej nazwy własnej niektórych narodowości i dlatego „stereotypy są równoznaczne z konotacją semantyczną nazwy narodu, która dzięki nim funkcjonuje jako nazwa pospo­lita w systemie leksykalnym”14.Semantyczny nurt badań nad stereotypami rozwija zespół opracowujący Słownik ludowych stereotypów językowych15. J. Bartmiński – autor założeń teoretycznych słownika – propo­nuje rozumienie stereotypu „jako ustabilizowanego połączenia utrwalonego w pamięci zbiorowej na poziomie konkretności odpowiadającej leksemom”16. Ponadto omawia trzy odmiany stereotypu różne pod względem sytuacji w płaszczyźnie treści i w płaszczyźnie wyrażania. Są to: 1) topika – ustabilizowane połączenia jednostek czysto semantycznych, którym nie odpo­wiada jeszcze żadna określona (stabilna) forma ich werbalizacji;2) formuły – ustabilizowane połączenia semantyczne mające swoją stałą postać formalną; 3) idiomy – ustabilizowane połą­czenia czysto formalne, nie mające już dla użytkowników przej­rzystej motywacji semantycznej17. Według J. Bartmińskiego najważniejszą dla językoznawcy odmianą stereotypów są formu­ły, których znaczącą część opisuje frazeologia.

12 W. Pisarek: Wyobrażenia o polskich typach regionalnych. „Zeszyty Prasoznawcze” 1975 nr 1 s. 73-78.13 K. Pisarkowa: dz. cyt. s. 5-26.14 Tamże s. 6.15 Słownik ludowych stereotypów językowych. Zeszyt próbny. Oprac. zespół pod kierunkiem naukowym J. Bartmińskiego. Wrocław 1980.16 J. Bartmiński: dz. cyt. s. 51.17 Tamże s. 51-53.

W mojej pracy rozumiem stereotyp podobnie jak K. Pisarko­wa, której ustalenia rozwinął J. Bartmiński. Analizując wynoto­wane z tekstów prasowych stereotypy, zwracam szczególną uwagę na ich funkcję pragmatyczną (takie nastawienie sygnali­zuje już tytuł rozdziału). Będę starała się odpowiedzieć na pyta­nie, jakie miejsce zajmują stereotypy w ramach ideologii gru­powej, jakie są ich związki z interesami politycznymi, ekonomi­cznymi, być może też religijnymi. Punktem wyjścia musi być zatem analiza semantyczna, a więc odkrywanie konotacji se­mantycznych, jakie wnoszą poszczególne wyrażenia językowe. W praktyce leksykograficzno-lingwistycznej funkcjonują różne użycia terminu konotacja. Przyjęte w moich rozważaniach rozu­mienie konotacji jest zbieżne z definicją tego terminu, jaką podali Lidia Jordanskaja i Igor Mielczuk: „Konotacja leksykalna jed­nostki leksykalnej L jest to pewna charakterystyka, którą L przy­pisuje swemu referentowi i która nie wchodzi w jej definicje”18.Materiał językowy, który zebrałam, analizując teksty propa­gandowe prasy międzywojennej, z góry właściwie przesądził o tym, jakiego rodzaju stereotypami będę się zajmować. W kam­panii wyborczej do Sejmu i Senatu, trwającej już właściwie od 1921 r. (kiedy to dyskutowano nad kształtem nowej konstytucji), wykorzystano utrwalone, ustabilizowane w świadomości społe­cznej stare stereotypy etniczne. Dla potrzeb walki wyborczej przywoływano głównie stereotyp Żyda, Niemca, rzadziej Ukra­ińca i Białorusina. Ponieważ stereotyp Niemca był już w litera­turze przedmiotu niejednokrotnie analizowany, a ponadto w ga­zetach wykorzystywano go znacznie rzadziej niż stereotyp Żyda, zajmę się tym drugim19.W konkretnej sytuacji polityczno-społecznej, w jakiej po­wstawały analizowane teksty propagandowe, można zaobserwo­wać rodzenie się nowych stereotypów zarówno klasowych, jak i grup politycznych, społecznych czy religijnych (np. burżuja, 18 L. Jordanskaja, I. Mielczuk: Konotacja w semantyce lingwistycznej i leksykografii. W: Konotacja. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1988 s. 17.19 Stereotypem Niemca posługiwano się głównie w okresie plebiscytu na Górnym Śląsku. Z omawianych gazet obrazowi Niemca najwięcej uwagi poświę­cał „Kurier Poznański”.

proletariusza, bolszewika, endeka, klerykała). Narodziny stereo­typu, nierozerwalnie związanego z ówczesnym życiem politycz­nym i wydarzeniami historycznymi, przedstawię, śledząc losy nazwy bolszewik w języku polskim.Na innej nieco płaszczyźnie należy rozważyć pojawienie się na­zwy faszysta. Zaczęto jej używać w tekstach prasowych równo­cześnie z dojściem Benito Mussoliniego do władzy. Obok znacze­nia prymarnego nazwa faszysta otrzymuje różne znaczenia sekun- darne, zależne od opcji politycznej gazety, w której się ukazała.W pracy tej zajmuję się trzema różnymi zjawiskami związa­nymi z funkcjonowaniem stereotypów w języku propagandy. Na przykładzie nazwy Żyd pokazuję, w jaki sposób w kampanii wy­borczej do Sejmu i Senatu wykorzystano stary, etniczny stereo­typ i jak go modyfikowano dla celów propagandowych. Z kolei funkcjonowanie nazwy bolszewik w tekstach propagandowych pozwala prześledzić zjawisko rodzenia się stereotypu, który szybko wszedł do repertuaru środków używanych do skompromi­towania przeciwników politycznych. W okresie 1919-1923 do polskiego słownictwa zostały włączone nazwy faszyzm i faszy­sta. Ich pojawienie się jest zapowiedzią powstania nowego ste­reotypu. Otrzymywały one różne konotacje wartościujące, a pro­ces stereotypizacji tych nazw dopiero się rozpoczął.Włączenie do mojej pracy – poświęconej przecież językowi propagandy – historii kształtowania się i funkcjonowania trzech stereotypów (Żyda, bolszewika, faszysty) nie jest przypadkowe. Właśnie te stereotypy odegrały szczególną rolę w języku ów­czesnej walki politycznej, ponieważ m.in. wpływały na organi­zację słownictwa w tekście, pozwalały na bardziej ekonomiczne wyrażanie ocen, a łączone z innymi wyrazami wzmacniały eks­presję wypowiedzi.

1. Stereotyp ŻydaNarodziny stereotypu nazwy etnicznej Żyd są związane z wie­lowiekowym obcowaniem dwóch różnych narodów, są wyni­kiem określonych doświadczeń i kontaktów grupowych. Dzieje Żydów w Polsce sięgają czasów średniowiecza. Przybywali tu,

wyrzucani z innych krajów europejskich, ponieważ u nas znaleźli schronienie, otrzymując zezwolenia na osiedlanie się w dowolnej miejscowości. Liczba ludności żydowskiej stale wzrastała – od 24 tys. u schyłku średniowiecza do około 3 mln w 1931 r. (tj. ok. 10% ogółu ludności w Polsce)20. Zajmowa­li się głównie handlem i rzemiosłem, zwłaszcza szewstwem. W okresie międzywojennym niemal 71% kupców było Żydami, a w branży odzieżowej i skórzanej odsetek ten sięgał niemal 50%. Powoli Żydzi przezwyciężali tradycyjne struktury zawo­dowe, młodzież podejmowała studia, zdobywając przede wszy­stkim tzw. wolne zawody, m.in. adwokata, lekarza i dzien­nikarza21. To ze społeczności żydowskiej wywodziło się wielu drukarzy, wydawców, księgarzy, np. Glücksbergowie i Orgel­brandowie – znane rody drukarzy-wydawców.Sytuacja polityczno-społeczna, ekonomiczna i kulturalna lud­ności żydowskiej zmieniała się w różnych okresach naszych dziejów. Prawom i przywilejom towarzyszyły różne ogranicze­nia spowodowane konfliktami, wynikającymi z codziennych kontaktów dwóch różniących się narodów. Podstawowe konfli­kty to: etniczny, religijny i ekonomiczny.W pierwszych latach niepodległej Rzeczypospolitej zagwa­rantowano mniejszościom narodowym w nowo uchwalonej kon­stytucji (marzec 1921) równość wobec prawa, wolność sumie­nia, prawo pielęgnowania własnych języków, swobodę religijną, prawo do własnego szkolnictwa. Stworzono podstawy prawne do całkowitego równouprawnienia wszystkich obywateli. Jed­nakże w tym okresie wzrasta również aktywność grup politycz-20 M. Fuks, Z. Hoffman, M. Horn, J. Tomaszewski: Żydzi polscy. Dzie­je i kultura. Warszawa 1982 s. 11, 37. Podstawowe informacje o osadnic­twie żydowskim na ziemiach polskich oraz bibliografię najważniejszych opracowań z zakresu problematyki żydowskiej można znaleźć w książce M. Brzeziny: Polszczyzna Żydów. Kraków 1986.21 J. Orlicki (Szkice z dziejów stosunków polsko-żydowskich 1918– 1949. Szczecin 1983 s. 57) stwierdza, że wg danych Komisji Prawniczej Senatu RP w czerwcu 1938 r. pośród 7320 adwokatów było 53% Żydów, a wg danych Dziennika Urzędowego nr 7 z 1938 r. o Izbach Lekarskich w II RP na 11 573 zarejestrowanych lekarzy było 3987 pochodzenia żydo­wskiego. Również odsetek studentów żydowskich znacznie przewyższał wskaźnik procentowy populacji żydowskiej do ogółu ludności kraju.

nych niechętnych asymilacji Żydów. Starają się one wzniecać konflikty narodowościowe, podburzają opinię publiczną, odwo­łując się do tworzonego od wieków negatywnego obrazu Żyda. Stary, ustabilizowany stereotyp Żyda zostaje w nowych warun­kach politycznych, tzn. w okresie walki o władzę, o głosy wy­borców, wykorzystany do celów propagandowych.Intuicyjnie niemal każdy użytkownik języka polskiego wy­czuwa, że w nazwie Żyd obok znaczenia podstawowego: ‘czło­nek grupy etniczno-kulturowej, wywodzącej się ze starożytnej Judei’ kryją się znaczenia wtórne, powodujące, że staje się ona także nazwą pospolitą, zabarwioną emocjonalnie. Potwierdzenia istnienia stereotypu Żyda w historii języka polskiego można szu­kać m.in. w dokumentacji słownikowej – taką metodę badawczą

zaproponowała K. Pisarkowa w artykule, o którym już wcześ­niej wspomniałam. Według K. Pisarkowej odbicie stereotypów można odnaleźć: 1) w znaczeniach ubocznych hasła (np. Cy­gan/cygan), w odnotowanych przez słowniki zabarwieniach uczuciowych, np. Szwab; 2) w istniejących zestawieniach fra­zeologicznych; 3) w istniejących derywatach słowotwórczych od nazw narodowości (np. ocyganić); 4) w znaczeniach niektó­rych przysłów; 5) w istnieniu niby-synonimicznych nazw prze- zwiskowych (np. Niemiec – Szwab)22.Stosując taką procedurę badawczą, analizowałam treść hasła Żyd w znanych słownikach językowych (SL, SWiL, SW, SD)23 oraz w Nowej księdze przysłów pod red. J. Krzyżanowskiego (NKP) i w Słowniku frazeologicznym S. Skorupki (SF).W słownikach zanotowano m.in. takie znaczenia wtórne na­zwy etnicznej Żyd:„Żyd, jako wzgardzony wyrodek społeczeństwa” (SL); „Żyd, lichwiarz chciwiec, skąpiec, sknera, kutwa, liczykrupa, liczy- groch, zdzierca” (SL); „przen. człowiek, którego religią pie­niądz; szachraj, handlarz, kramarz, tandeciarz, kutwa, skąpiec, chciwiec, zdzierca, wyzyskiwacz” (SW); „wzgardzony wyrodek społeczeństwa, handlarz, kramarz, lichwiarz, chciwiec, skąpiec, sknera, zdzierca” (SWiL); w Słowniku Doroszewskiego nie odnotowana znaczeń przenośnych (bez kwalifikatora przen. jest zn. 3 ‘kleks’).W Słowniku warszawskim wyraźnie obok znaczenia przenoś­nego zaznaczono: „Przezwisko (Ż) niekoniecznie oznacza wy­znawcę mojżeszowego; dawane jest ludziom chciwym, przebie­głym, szukającym zysku”. Ponadto zanotowano: „żart. człowiek nie chrzczony jeszcze” oraz podano kilka nazw pospolitych: sklepy żydowskie, tandeta, kleks, rodzaj tańca, nazwa konia itd. W słownikach pojawiły się również imiona własne Mosiek, Icek

22 K. Pisarkowa: dz. cyt. s. 5.23 S. B. Linde: Słownik języka polskiego. T. 1–6. Warszawa 1807-1814 (SL); Słownik języka polskiego. Pod red. A. Zdanowicza, M. Bohusza-Szy- szki, J. Filipowicza i in. Wilno 1861 (SWiL); J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki: Słownik języka polskiego. T. 1–8. Warszawa 1900–1927 (SW); Słownik języka polskiego. Red. nacz. W. Doroszewski. T. 1–11. Warszawa 1958-1969 (SD).

funkcjonujące jako apelatywne wyzwiska. Inne pogardliwe sy­nonimy dla nazwy Żyd to parch, gudłaj.W Słowniku frazeologicznym przytoczono tylko cztery zwroty frazeologiczne z nazwą Żyd oraz dwa przysłowia. Natomiast niezwykle bogaty materiał zawiera Nowa księga przysłów. Nie­mal wszystkie przysłowia (jest ich w NKP 266) zawierają treść wartościującą.W przysłowiach i obiegowych porównaniach oceniany jest wygląd zewnętrzny, sposób mówienia, np. „Brodaty jak Żyd”; „Cieszy się jak żyd z pejsów”; „Ma dzieci jak Żyd czapek”; „Lisa po ogonie, a Żyda po mowie poznać można”; „Szwargo- cze jak Żyd”.W dużej grupie przysłów zwraca się uwagę na odmienność zachowania, inne upodobania, inną religię, np. „Wrzeszczy jak Żyd na jarmarku”; „Krzyczą kiej Żydy w szabas”; „Kiwa się jak Żyd nad Talmudem”; „Brzydzi się jak Żyd słoniną”; „Śmierdzi jak Żyd czosnkiem”; „Smaruj Żyda fiołkami, a jego i tak czuć będzie cebulą”; „Włóczy się jak Żyd wieczny tułacz”; „Bać się jak Żyd święconej wody”; „Czeka jak Żydzi Mesjasza”; „Męczy go jak Żydzi Pana Jezusa”.W przysłowiach odbija się stosunek ludu polskiego do sposo­bu zarobkowania Żydów, do pełnionych przez nich funkcji go­spodarczych, np. „Zakochany jak Żyd w handlu”; „Co Żyd to lichwiarz”; „Co Żyd to arendarz”; „Chciwy jak Żyd”; „Dlatego Żyd bogaty, że żyje z cudzej biedy i straty”; „Jak sprzedać psa za lisa, żydowska jest sztuka”; „Jednymi drzwiami Żyda wy­pchnąć, to drugimi wlezie”.Wytykano społeczności żydowskiej brak etosu rycerskiego i niechęć do pracy na roli, czyli niepodporządkowanie się etosowi chłopa, np. „Żydzie, do broni! – Ny, niech Pan Bóg broni!”; „Żyd, baba i żaba – to żołnierze”; „Tego ci potrzeba jak Żydowi szabli”; „Zdatny jak Żyd do roli”; „Nie orali Żydzi roli i orać nie będą”.Kreślony w przysłowiach, a szerzej w folklorze, wizerunek Żyda zawierał elementy ośmieszające. Kpiący stosunek do spo­łeczności żydowskiej wynikał z nieakceptowania wyglądu, upo­dobań kulinarnych i obyczajów kogoś „obcego”, „innego” (po­dobne motywy ośmieszające znajdujemy np. w określeniach Włoch – makaroniarz, Francuz – żabojad itp.).

Nazwa Żyd w przysłowiach otrzymuje konotację wyraźnie negatywną, chociaż w kilku z nich zawarto uznanie dla tej grupy etnicznej, np. „Żydowski upór” ‘niezmordowana wytrwałość’; „Mądry jak Żyd”; „Żyd Żydowi pejsów nie obedrze”.Zacytowane przysłowia odbijają określony stan świadomości społecznej, wyrażają schematyczny, powtarzany sąd o rzeczywi­stości, o otaczającym świecie. Należy jednak pamiętać, że ste­reotyp wpisany w przysłowia był tworzony z pozycji Polaka ob­serwującego „obcego”, który w dodatku często był konkurentem w dążeniach i zabiegach materialnych. Przysłowia te są więc ilustracją utrwalonego w języku wartościowania rzeczywistości, opartego na opozycji swój – obcy. Jednak wartościowanie nazwy etnicznej Żyd wypływało nie tylko z tej opozycji, ale również

z poczucia własnej wyższości kulturowej i religijnej, z umiło­wania etosu rycerskiego, także z przywiązania do ziemi, do eto­su chłopa24.O silnym zakorzenieniu w naszym języku nazwy Żyd świad­czą liczne derywaty zanotowane przez słownikarzy, np. u Linde­go: Żydowin, żydowski, żydostwo, żydówszczyzna, żydzieć itp.; w Słowniku Doroszewskiego: żydłaczyć, żydofil, żydożerca, Żydziak, Żydzisko itp.Bardzo bogatą rodzinę słowotwórczą wyrazu Żyd przedsta­wiła Maria Brzezina w obszernej monografii pt. Polszczyzna Żydów. Autorka korzystała z obszernego materiału źródłowego, m.in. ze słowników językowych ogólnych, gwarowych, z te­kstów literackich i folklorystycznych. Prezentując 87 leksemów tworzących rodzinę słowotwórczą nazwy Żyd, M. Brzezina stwier­dza, że jest ona jedną z największych rodzin leksykalno-semanty- cznych w języku polskim oraz że wyrazy tej rodziny mają wyraźnie negatywne znaczenie lub zabarwienie uczuciowe25. Bardzo boga­ty jest również wykaz nazw bliskoznacznych (około 60 blisko- znaczników). M. Brzezina wyodrębnia spośród nich trzy typy appellatiwów: „1. przenośnie oparte na odrębnej kulturze mate­rialnej, wyglądzie zewnętrznym, np. kasztan (rudowłosy), pej- sak, cybuch, chałaciarz, chałatowiec, kapociarz, 2. uogólnione imiona na zasadzie pars pro toto, np. icek, judasz, kajfasz, mo- siek, srul, fajga oraz 3. nazwy związane z odrębnością religijną, np. obrzezaniec, obrzynek, rabin, stary zakon (tzn. pozostający przy Starym Testamencie) i wyrażające nietolerancję (a zarazem megalomanię) religijną, np.: niedowiarek, niewiara, pogan”26.Z przedstawionego materiału wyraźnie wynika, że apelaty- wizacja nazwy etnicznej Żyd zwykle pociągała za sobą pejora- tywizację27.

24 Podobny system wartości ustalił R. Tokarski, analizując nazwy o metaforycznej cesze „człowiek małej/mniejszej wartości” (Językowy ob­raz świata w metaforach potocznych. W: Językowy obraz świata. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1990 s. 69-86).25 M. Brzezina: dz.- cyt. s. 83-97.26 Tamże s. 97.27 Do podobnego wniosku doszła E. Masłowska, analizując typy prze­obrażeń semantycznych, jakim ulegają nazwy własne. Autorka w artykule

Dokumentacja słownikowa, analiza przysłów, a także mate­riał językowy zebrany przez M. Brzezinę potwierdzają posta­wioną na wstępie tezę o silnym zakorzenieniu stereotypu Żyda w języku polskim, o jego wielowiekowym trwaniu w świado­mości Polaków28.Innego typu przykładów na istnienie stereotypów dostarcza nam literatura. Posługuje się nimi głównie w funkcji komunika­cyjnej, ale wykorzystuje także do celów perswazyjnych i używa jako narzędzia parodii29.W literaturze polskiej motywy żydowskie pojawiają się bar­dzo często. Jednym ze sposobów wprowadzania społeczności żydowskiej do literatury jest wykorzystanie tradycyjnego jej ob­razu utrwalonego w świadomości potocznej. Stereotyp Żyda tra­fia więc do literatury z zewnątrz, jest przywoływany na po­twierdzenie pewnych treści społeczno-ideologicznych, służy do wzmocnienia przyjętych tez. W tym wypadku obraz Żyda jest kreślony w zgodzie z tradycyjnym, wielowiekowym wzorem. Autorzy tekstów literackich odwołują się do obrazu świata tkwiącego w świadomości czytelników. Zakładają istnienie określonego adresata, akceptującego treść tekstu, ponieważ po­twierdza ona jego stereotypową wiedzę. W utworach literackich pojawiają się więc Żydzi kramarze, sklepikarze, arendarze, wędrujący handlarze czy rzemieślnicy, później również bankie­rzy. Jako postacie drugoplanowe są w literaturze zjawiskiemZ problemów pejoratywizacji lub melioracji nazw własnych utytych w funkcji appellatiwów (W: Język a kultura. T. 3. Wartości w języku i tekście. Pod red. J. Puzyniny i J. Anusiewicza. Wrocław 1991 s. 29-40) stwierdza, że wtórne znaczenia antroponimów zazwyczaj zawierają element oceny negatywnej.28 Badania K. Pisarkowej dowiodły, że współcześnie konotacja seman­tyczna nazwy etnicznej Żyd skurczyła się (K. Pisarkowa: dz. cyt. s. 16). Natomiast przeprowadzone przez A. Całą w l. 1975-1976 i 1984 rozmo­wy-wywiady z mieszkańcami wsi i miasteczek Polski wschodniej pokazu­ją, jak żywy jest jeszcze w ludowej świadomości, w kulturze tradycyjnej wizerunek Żyda, jak głęboko jest on uwikłany w kulturowy kontekst (A. Cała: Wizerunek Żyda w polskiej kulturze ludowej. In plus. Warszawa 1988. Wyd. II bez wiedzy i zgody Autorki).

29 Szerzej o literackich uwikłaniach stereotypów pisze Z. Mitosek: Lite­ratura i stereotypy. Wrocław 1974.

powszechnym, są nierozłącznie związani z krajobrazem pol­skim (np, w utworach J. I. Kraszewskiego, J. Korzeniowskiego, B. Prusa, S. Żeromskiego, S. Reymonta)30. Utrwalony więc zo­staje stereotyp związany z tradycyjnym sposobem zarobkowania Żydów, z ich miejscem w hierarchii społecznej.Ponadto w świadomości potocznej Żyd był postrzegany jako po­stać zabawna, komiczna, śmieszna, dlatego mógł być świetnym materiałem dla komediopisarzy i satyryków (np. postacie Żydów w sztukach A. Kłodzińskiego, A. Żółkowskiego, S. Koźmiana, G. Zapolskiej, w twórczości satyrycznej A. Kitschmanna)31.Stereotyp Żyda był również przywoływany w tekstach literac­kich w celu zmiany utartych wizji rzeczywistości. Stawał się on wtedy obiektem twórczych operacji. W utworze J. U. Niemce­wicza Lejbe i Siora np. literacka kreacja młodego Żyda, dążące­go do oświaty, przełamującego stare przesądy, służy do wyraże­nia poglądów społeczno-politycznych autora, zgodnych z ideała­mi oświeceniowymi. Z konwencji przedstawiającej Żyda w roli karczmarza, lichwiarza, wędrującego handlarza wyłamał się również J. I. Kraszewski. W powieści Żyd kreuje pisarz nowy typ Żyda, a właściwie ideał Izraelity-Polaka. Bohater powieści Kraszewskiego odrzuca pewne zachowania i przyzwyczajenia, ale zachowuje te cechy żydowskiego pochodzenia, które są do­bre i szlachetne. Jakub Hamon jest przyjacielem Polaków, gorą­cym patriotą32.Pozytywistyczna idea równouprawnienia Żydów znalazła swoje odbicie w twórczości E. Orzeszkowej, a także w nowe­lach, m.in. M. Konopnickiej, A. Świętochowskiego, K. Junoszy. Żydowscy bohaterowie tych utworów byli ludźmi biednymi, ciężko pracującymi, pokrzywdzonymi przez los, wzbudzali więc litość, a czasami i odruch sympatii. Na długie lata wzorem dla 30 Zob. m.in. J. Muszkowski: Typy żydowskie w beletrystyce polskiej. Warszawa 1914; A. Hertz: Żydzi w kulturze polskiej. Paryż 1961. Wyd. II. Warszawa 1988.31 Bogaty wykaz utworów literackich o problematyce żydowskiej przedstawiła M. Brzezina: dz. cyt.32 Zob. A. Żyga: Problem żydowski w twórczości J. I. Kraszewskiego. „Rocznik Komisji Historycznoliterackiej PAN”. T. 2. Kraków 1964 s. 139-228.

wprowadzających postacie żydowskie do literatury polskiej stał się Meir Ezofowicz, tytułowy bohater powieści E. Orzeszkowej33.Rosnący udział Żydów w życiu kulturalnym i społeczno- -politycznym, przełamywanie przez nich starych struktur za­trudnienia zaowocowały nowym typem literackiego bohatera, wywodzącego się ze społeczności żydowskiej. Stał się nim Żyd- -inteligent (np. w Lalce B. Prusa, w Ludziach bezdomnych S. Żeromskiego), a także Żyd-działacz polityczny, socjalista.Z dużym wzruszeniem, z wielką serdecznością pisali o lu­dziach wyznania mojżeszowego poeci polscy (np. W. Szymano- 33 Zob. m.in. J. Dętko: Narodowy aspekt kwestii żydowskiej u E. Orze­

szkowej. „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce” 1961 s. 50-65.

wski, W. Gomulicki, J. Kasprowicz, J. Liebert)34. Na trwałe w tradycji literackiej zapisał się piękny liryczny obraz Żyda- -księgarza, handlarza ulicznego, przemycającego dzieła polskiej literatury narodowej. Bohater wiersza Księgarz uliczny Ludwika Kondratowicza (Syrokomli) został również utrwalony ręką ma­larza – S. Witkiewicza. Jeszcze bardziej znana jest w literaturze polskiej postać Żyda stworzona przez A. Mickiewicza. Autor Pana Tadeusza oderwał się od tradycyjnego wzorca, od stereo­typu szynkarza, lichwiarza-wyzyskiwacza, handlarza-oszusta. Ustabilizowanemu, tradycyjnemu stereotypowi Żyda Mickiewicz przeciwstawił Jankiela: Żyda-artystę, patriotę, bezinteresownego, cichego, skromnego uczestnika walki narodowowyzwoleńczej.W postaciach Meira Ezofowicza, Mendla Gdańskiego, Jan­kiela można dostrzec literacki wzór Żyda, który znacznie różni się od utrwalonego w opinii potocznej obrazu. Literatura w tym wypadku kreowała nowy wzór osobowy Żyda, który powielany w wielu utworach przekształcał się w literacki stereotyp – obraz literacki stawał się źródłem stereotypu35.Literatura, zwłaszcza literatura wielka, dość życzliwie odnosi­ła się do społeczności żydowskiej, często próbowała obalać tra­dycyjny obraz Żyda. Nie można tego powiedzieć o publicystyce, w szczególności z okresu międzywojennego.W dziejach publicystyki polskiej znane są rozprawy krytycz­ne o nastawieniu antyżydowskim – Stanisława Staszica, Win­centego Krasińskiego i jeszcze wcześniejsze wypowiedzi z XVI i XVII w., przestrzegające przed niebezpieczeństwem osiedlania się Żydów w Polsce36. Jednakże obok głosów publicystów wro­go nastawionych do ludzi innej wiary, mowy, obyczajów poja­wiały się wypowiedzi, w których próbowano znaleźć dla Żydów

34 Zob. W. Bełza: Żydzi w poezji polskiej. Lwów 1883; J. Winczakie­wicz: Izrael w poezji polskiej. Paryż 1958.35 Można też mówić o powstaniu literackiego stereotypu polszczyzny żydowskiej. Zob. M. Brzezina: dz. cyt. s. 519-534.36 Omówienie wypowiedzi publicystów polskich na temat możliwości współistnienia społeczności polskiej i żydowskiej można znaleźć m.in. w: J. Muszkowski: dz. cyt.; A Hertz: Żydzi w kulturze polskiej; w artykule A. Żygi: Problem żydowski w twórczości J. I. Kraszewskiego. „Rocznik Komisji Historycznoliterackiej PAN”. T. 2. Kraków 1964.

miejsce wśród społeczności polskiej (np. rozprawy Tadeusza Czackiego, Ksawerego Szaniawskiego, Waleriana Łukasińskie­go, Wawrzyńca Surowieckiego). Próbę nobilitacji żydostwa pol­skiego podejmował na łamach „Gazety Codziennej” J. I. Krasze­wski37. O prawa Żydów do godnego życia w Polsce walczyła publicystyka pozytywistyczna.Na przełomie XIX i XX w. rosną w Polsce wpływy ideologii nacjonalistycznej i rodzą się postawy niechęci, nietolerancji i wrogości wobec innych narodów. W okresie tym ukazało się wiele prac publicystycznych, wyrażających zdecydowanie nega­tywny stosunek do mniejszości żydowskiej. Do bardziej znanych należą teksty Jana Jeleńskiego, Teodora Jeske-Choińskiego, An­drzeja Niemojewskiego oraz wypowiedzi licznych publicystów obozu narodowego, skupionych wokół Romana Dmowskiego.Wszelkie przejawy nacjonalizmu zwalczali publicyści związa­ni z PPS (np. Kazimierz Kelles-Krauz, Leon Wasilewski, Ta­deusz Hołówko) oraz działacze SDKPiL, późniejszej KPRP (np. Julian Marchlewski).O klimacie sporów toczących się wokół stosunków polsko- żydowskich świadczą dwie publikacje książkowe, które ukazały się tuż przed wybuchem I wojny światowej. Ich autorzy re­prezentują dwie skrajne orientacje polityczne. Pierwszy, Teodor Jeske-Choiński – autor książki Poznaj Żyda! – sam siebie rekla­muje takimi słowami: „Ostatnie pięćdziesięciolecie wydało w Polsce tylko dwóch zadeklarowanych antysemitów: Jana Je­leńskiego i Teodora Jeske-Choińskiego (od r. 1882)”38.Charakterystyka Żyda, jaką przedstawił T. Jeske-Choiński, zawiera niemal wszystkie negatywne określenia, kierowane pod adresem tej społeczności i które – przekazywane przez wieki – stworzyły stereotyp silnie zakorzeniony w umysłach niektórych Polaków. Dla autora tej antysemickiej publikacji Żydzi to: „ple­mię pasożytnicze na naszej skórze, ssie nasz pot, naszą krew” i dalej: „Dla przeciętnego Polaka był i jest Żyd przede wszy­stkim zabawny, śmieszny, komiczny, dowcipny, dobrodusznie chytry”, ale „Gdyby rozporządzał odpowiednią siłą, byłby już 37 Zob. A. Żyga: dz. cyt.38 T. Jeske-Choiński: Poznaj Żyda! Warszawa 1912 s. 200.

dawno był skopał bez litości, zdeptał i rzucił pod swoje stopy wszystkich innowierców kuli ziemskiej”39. Następnie T. Je­ske-Choiński podaje charakterystykę Żyda, tak ją podsumowując:Oto przeciętny Żyd od lat przeszło dwóch tysięcy: urodzony megaloman, „wybraniec”, arogant, wróg wszystkich inno­wierców, obłudnie potulny, gdy czuje nad sobą mocną pięść, bezwzględny, gdy może rozkazywać, w stosunku do „gojów” zawsze świadomie nieuczciwy, niesumienny handlarz, szachraj, urodzony materialista, wytrwały, cierpliwy, nie oszczędzający ani siebie, ani innych, gdy zmierza do jakiegoś wytkniętego celu, solidarny w swoim otoczeniu, w swoim narodzie, przywiązany do swojej wiary z fanatyzmem woli semickiej40.Z poglądami T. Jeske-Choińskiego polemizował Julian Mar­chlewski. Jego niewielka książka Antysemityzm a robotnicy (Warszawa 1913) była głosem lewicy, głosem rodzącego się w Polsce ruchu komunistycznego. J. Marchlewski broni Żydów ze stanowiska klasowego, stwierdzając, że „przy pomocy żyda łupił szlachcic chłopa [...] jak na Zachodzie, byli i w Polsce żydzi narzędziem w walce klasowej”41. Swój wywód, w którym wyjaśnia podłoże ekonomiczne i polityczne nienawiści do spo­łeczności żydowskiej, kończy J. Marchlewski tezą:Dopiero wtedy bowiem, gdy zniknie panowanie człowieka nad człowiekiem w jakiejkolwiek formie, gdy nie będzie ucisku i wyzysku, nie będzie klas panujących i klas ujarzmionych, nie będzie również narodów panujących i narodów ujarzmionych, gdyż panowanie i ucisk w niczyim nie będzie interesie42.Stanowisko Marchlewskiego, ówczesnego czołowego przy- wódcy SDKPiL, było jasno wyrażone hasłem: „Przeciw nacjo­nalizmowi polskiemu i żydowskiemu, ze wszystkich sił przeciw tej zarazie, która truje życie”43.Obie książki, napisane kilka lat przed powstaniem Drugiej 39 Tamże s. 5, 6.40 Tamże s. 23.41 J. Marchlewski: Antysemityzm a robotnicy. Warszawa 1913 s. 31.42 Tamże s. 90.43 Tamże s. 91.

Rzeczypospolitej, są zapowiedzią przyszłych polemik praso­wych, które rozgorzały na łamach gazet, reprezentujących różne orientacje polityczne.W pierwszych latach niepodległości Rzeczypospolitej ściera­ły się różne koncepcje polityczne, w których problem stosunków polsko-żydowskich był jednym z ważniejszych. Najpoważniej­sze spory dotyczyły dwóch różnych koncepcji państwa, dwóch różnych rodzajów myślenia o państwie, o narodzie polskim. Par­tie prawicowe, z Narodową Demokracją na czele, głosiły idee państwa narodowego, natomiast ugrupowania zbliżone do Józefa Piłsudskiego były zwolennikami państwa federalnego. Spór ten tak ujmuje „Gazeta Warszawska”, wyrażając opinię endecji: „rządzić w Polsce ma prawo tylko Naród Polski, gdyż on tylko Państwo to stworzył i obronił, i on tylko ma w ojczyźnie swojej prawa gospodarza”. Zupełnie inaczej potraktował zagadnienie stosunku narodu do państwa obóz przeciwny. Dla obozu tego „Państwo polskie [...] ma być nie państwem narodowym, lecz państwem narodowości. To właśnie zagadnienie jest najgłęb­szym, najistotniejszym przedmiotem sporu. O nie właśnie toczy się walka” (GW, 21 XII 1922).Liberalny, zbliżony do obozu belwederskiego „Kurier Poran­ny” często zamieszczał na swoich łamach hasło Unii Narodowo Państwowej: „Wszystko dla Państwa, Państwo dla wszystkich” (31 X 1922). W gazecie tej odcinano się od wszelkich wystąpień antysemickich i wyraźnie podkreślano: „Jesteśmy demokratami i każdy Obywatel jest dla nas Obywatelem i tylko Obywatelem, bez różnic wyznania i pochodzenia” (31 X 1922).W podobnym duchu wypowiadali się redaktorzy pepeeso- wskiego „Robotnika”: „wszyscy obywatele bez różnic wyznania i narodowości są równi wobec prawa” (3 XII 1922). Socjaliści ostro potępiali wszystkie przejawy nacjonalizmu, dostrzegając je nie tylko w poczynaniach prawicy, ale również w działalności niektórych ugrupowań mniejszości narodowych. W „Robotni­ku” czytamy słowa skierowane do przywódcy Bloku Mniejszo­ści Narodowych: „Panie Grünbaum, pańskie stronnictwo jest wyrazem burżuazji żydowskiej, jest grupą równie jaskrawo nacjonalistyczną, jak najskrajniejsi narodowi demokraci i rów-

nie mało tolerancyjną tam, gdzie osiąga wpływy, czego dowo­dem namacalnym rugi – komiczna historia z Arabami w Pale­stynie” (19 XI .1922). Jeszcze wyraźniej poglądy PPS ujęte są w słowach: „Demokracja polska może i powinna poprzeć żąda­nia mniejszości narodowych oparte na demokratycznych zasa­dach równouprawnienia i wolności rozwoju narodowego, na gruncie państwowości polskiej. Ale nie może ani w treści, ani w formie popierać zacietrzewionego nacjonalizmu, gdziekol­wiek on się przejawia” (Rob., 28 XI 1922). Socjalistyczny „Ro-

botnik”, głosząc hasło budowy społeczeństwa bez wyzysku czło­wieka przez człowieka, widział w robotnikach wszystkich naro­dów swoich sojuszników: „My chcemy między robotników ży­dowskich a kulturę polską rzucić złoty most zgody” (12 III 1921).Poglądy KPRP reprezentował „Nowy Przegląd”, w którym wyraźnie przedstawiono stanowisko partii w sprawie mniejszo­ści narodowych, tłumacząc wszelkie przejawy antysemityzmu walką klasową. Twierdzono, że „Walka z antysemityzmem, z wszelkim innym podjudzaniem narodowym jest jednym z naj­ważniejszych warunków wyzwolenia proletariatu polskiego spod panowania kapitału” (X 1922).Analizując teksty propagandowe zamieszczone w „Kurierze Porannym”, „Robotniku” i „Nowym Przeglądzie”, nie spotka­łam wypowiedzi o nastawieniu antyżydowskim. Wręcz przeciw­nie – gazety te konsekwentnie potępiały poglądy dziennikarzy obozu endeckiego. W „Robotniku” pisano: „[Chjena] zatruwa atmosferę życia politycznego wyziewami najdzikszej hecy anty­semickiej i nacjonalistycznej” i dalej: „Do Sejmu i do Senatu weszła znaczna ilość przedstawicieli mniejszości narodowych. Może się to komu podobać lub nie podobać, ale zakrzyczeć, zastraszyć tego faktu nie można. Trzeba się z nim liczyć. Wrzas­kami i nagonką pogorszy się tylko sytuację” (3 XII 1922). Dziennikarze „Robotnika” polemizowali z wypowiedziami dzia­łaczy prawicy, którzy głosili, że Prezydenta Rzeczypospolitej powinni wybierać tylko Polacy, że powinien być wybrany wię­kszością „czysto polską”. Oto fragment artykułu pt. Czysto-pol­ska większość, zwalczającego koncepcje endecji: „I tylko za­szczyt przynosi kandydatowi, jeżeli na niego głosują nie tylko stronnictwa polskie, lecz i mniejszości narodowe. Dowód to bo­wiem, że zdobył ich zaufanie jako człowiek nowoczesny, który nie hołduje polityce szczucia nacjonalistycznego, ale zasadom równouprawnienia i współpracy na gruncie państwowości pol­skiej” (Rob., 3 XII 1922).Bardzo ostro potępiał wystąpienia antyżydowskie prasy pra­wicowej również „Nowy Przegląd”:Ludożerczy antysemityzm i wyuzdany szowinizm NarodowejDemokracji jest najbardziej barbarzyńskim wyrazem reakcji

polskiej i stanowi jeden z najpotężniejszych środków obrony wyzysku kapitalistycznego przez ogłupianie ciemnych mas, podniecanie instynktów szowinistycznych, nienawiści raso­wej i religijnej” (X 1922).Przedstawiłam głosy dziennikarzy z różnych gazet, aby poka­zać, że tylko prasa prawicowa z racji przyjętych założeń ideolo­gicznych była zainteresowana wzniecaniem konfliktów etnicz­nych przez przywoływanie negatywnego obrazu Żyda. Akcenty antyżydowskie można było również spotkać w naczelnym orga­nie Polskiego Stronnictwa Ludowego – w „Piaście”, jednakże w tygodniku tym stosunkom polsko-żydowskim poświęcono mniej miejsca aniżeli w prasie endeckiej44.Stary, negatywny stereotyp Żyda służył w konkretnej sytu­acji politycznej jako narzędzie w walce politycznej. Z obrazu Żyda powstałego w wyniku wielowiekowych doświadczeń spo­łecznych wybierano te elementy, które były przydatne do celów perswazyjnych. Stosunek do społeczności żydowskiej stał się sprawą polityczną, był on pewnego rodzaju wyznacznikiem przynależności do określonej orientacji politycznej. Gazety, któ­re na swoich łamach wypisywały hasło: „Polska dla Polaków”, jednoznacznie określały swoją niechęć do mniejszości narodo­wych. Do takich gazet spośród analizowanych należały: „Gazeta Warszawska” i „Kurier Poznański” – czołowe organy Związku Ludowo-Narodowego.W obu gazetach budzenie niechęci, a nawet nienawiści, do obcych służyło integracji własnej grupy, a ściślej – tej czę­ści społeczeństwa, która była skłonna uwierzyć, że wszelkie zło i trudności gospodarcze znikną, gdy z życia społeczno- politycznego usunie się członków innych grup etnicznych. Mło­de państwo polskie borykało się z wieloma problemami i w ta­kiej sytuacji łatwo było uruchomić mechanizmy wyzwalające agresję wobec grup liczebnie mniejszych i z tej chociażby racji – mogących pełnić rolę „kozła ofiarnego”. Stary, utrwalony w świadomości potocznej stereotyp Żyda został wykorzystany 44 W „Piaście” od listopada 1922 r. do kwietnia 1923 r. drukowano cykl artykułów J. Ptaśnika pt. Żydzi w Polsce wieków średnich.

przez partie prawicowe do sterowania zachowaniem określonych grup społecznych oraz jako argument przy podejmowaniu decyzji, np. wyborczych. W kampanii wyborczej, w walce o mandaty po­selskie stereotyp stał się narzędziem rozgrywek politycznych.Obcość, szkodliwość Żyda udowadniano, odwołując się do starego, utrwalonego w kulturze ludowej obrazu „przybysza z Palestyny”, „wiecznego tułacza”. Przywoływano jego nega­tywny obraz zawarty w przysłowiach, funkcjonujący w po­tocznej świadomości ludowej, a zrodzony z konfliktów ekono­micznych, z pozycji, jaką przypisano społeczności żydowskiej w strukturze gospodarczej Polski XVIII i XIX w. Na łamy gazet prawicowych został więc przywołany przysłowiowy Żyd-lich­wiarz, karczmarz, sklepikarz. „Gazeta Warszawska” powtarzała stare zarzuty: „Żyd tuczy się jego [chłopa] potem, jego pracą, jego krwią. Nie sieje, nie orze, a gromadzi miliony i fortyfikuje swe pozycje ekonomiczne po miastach” (22 X 1922).Podobnie do wielowiekowych antagonizmów ekonomicznych odwołuje się „Kurier Poznański”: „Żydzi tylko wyłącznie prawie zajmowali się szynkarstwem i handlem żywym towarem, czyli mówiąc inaczej – żyli i bogacili się wyzyskując namiętności i słabe strony człowieka” (14 X 1922).Tradycyjny obraz Żyda-szynkarza, lichwiarza, wędrującego handlarxa został w tekstach propagandowych wzbogacony no­

wymi elementami. Gazety donosiły o „żydowskiej finansjerze światowej”, o opanowaniu przez Żydów banków, o wykupywaniu fabryk: „Żyd ujarzmia nas materialnie, ekonomicznie; ujarzmia polskiego robotnika w swych fabrykach” (K. Poz., 20 XII 1922).Potępiając sposób zarobkowania Żydów, jednocześnie ukazy­wano ich złe cechy charakteru, które predestynowały ich do pełnienia takich funkcji gospodarczych: „obłuda, oszustwo sta­nowi dla żydów środki godziwe” (GW, 11 VII 1923), „Żydzi to fałszerze i spekulanci” (GW, 3 XII 1922).W „Kurierze Poznańskim” zamieszczano rysunki, mające ośmieszać przeciwników politycznych, na których Żyd tradycyj­nie był przedstawiany z długim nosem, brodą, czapeczką i w cha­łacie (a obok niego, np. Niemiec – gruby, w kraciastych spod­niach, Ukrainiec – z długą brodą, w czapie otoczonej futremi w olbrzymim, długim do kostek kożuchu). Szydzono więc z Żydów, odwołując się do stereotypu wyglądu, podkreślając jego odmienność, odbiegający od przyjętego i aprobowanego wzorca sposób ubierania się.Endecja podsycała również stare konflikty religijne, tłuma­cząc obcość, szkodliwość Żydów ich życiem religijnym. Żyd jest elementem antypolskim, ponieważ wyznaje inną wiarę, zbyt daleko odbiega od wzoru Polaka-katolika. W tym wypadku au­torzy tekstów propagandowych odwoływali się do stereotypu Żyda-innowiercy, heretyka, poganina, męczychrysta, staroza­konnego, obrzezańca. Pisano, że Żydzi są „odwiecznym wro­giem chrześcijańskiej cywilizacji” (GW, 25 XI 1922), że „nie mogą stłumić w swych sercach pewnej radości z powodu znisz­czenia Rosji chrześcijańskiej” (GW, 25 III 1921).Zło tkwiące w „duszy żydowskiej” miało swe źródło według prasy prawicowej w odmiennej wierze, etyce, w innym kodeksie moralnym. Stanisław Kobyliński w „Gazecie Warszawskiej” wyjaśniał: „Żydowski kanon etyczny to endemonizm. Najwy­ższym dobrem jest wszechwładza Judy [...] Nasz kanon etyczny to moralizm [...] Przepaść między światem żydowskim a świa­tem nieżydowskim w dziedzinie etyczno-teoretycznej jest nie do przebycia” (11 VIII 1923).Malowany ciemnymi barwami obraz Żyda realizował konce­pcje polityczne endecji, był on potrzebny do motywowania są-

dów, formułowania haseł w akcji wyborczej. W kulturze ludo­wej Żyd – postrzegany jako obcy, inny – był traktowany jako ktoś gorszy, pogardzany i często ośmieszany. Natomiast w pub­licystyce oprócz tej tradycyjnej „gorszości” i „śmieszności” do wizerunku Żyda wprowadza się nowe elementy. Przede wszy­stkim urasta on do rangi wroga politycznego, staje się wszech­mocnym przeciwnikiem politycznym, który sięga po władzę. Gazety prawicowe doszukiwały się inspiracji żydowskiej w niemal każdym działaniu natury politycznej, społecznej, go­spodarczej czy kulturalnej. Tworzono teorie spiskowe, według których Żydzi polscy potajemnie knują, mają podejrzane związ­ki z międzynarodową masonerią, wpływają z ukrycia na bieg życia politycznego i gospodarczego nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. O tego typu nastrojach świadczą tytuły pojawia­jące się w endeckich gazetach: „Żydzi gotowi są do rządów” (GW, 16 XI 1922), „Masoneria żydowska w Polsce” (GW, 14 XII 1922), „Groźba kultury żydowskiej” (K. Poz., 14 XI 1922).Tradycyjnie kojarzone z nazwą Żyd takie cechy, jak przebie­głość, spryt, chytrość, podstępność, były według opinii dzienni­karzy endeckich wykorzystywane przez żydowskich działaczy do celów politycznych, w walce o miejsca w Sejmie i Senacie. Sta­nisław Kobyliński w artykule Antysemityzm czy emancypacja pisze:Faryzeizm duszy żydowskiej umożliwia tę nieustanną odwie­czną maskaradę, ten pochód masek żydowskich w celach opa­nowania żywiołów rdzennych przez penetrację [...] żydzi wstępując do organizacji nieżydowskich wkupują się pochleb­stwem, specjalną gorliwością neofitów, ułatwianiem korzyst­nych interesów; będąc użytecznymi stają się niezbędnymi i w krótkim czasie dochodzą do stanowisk kierowniczych, rządzą nieżydami [...] mają wszędzie swoich agentów (wszędobylstwo), są najdokładniej poinformowani (wszędo- widztwo) o wszystkich zamierzeniach nieżydowskich, tak iż często Żydzi kierują nawet swymi przeciwnikami, niepostrze­żenie dla tych ostatnich (GW, 10 VIII 1923).Przytoczony fragment wypowiedzi jest klasycznym przykła­dem zastosowania techniki perswazyjnej, wykorzystującej kono­tacje semantyczne nazwy etnicznej Żyd. Wtórne, o negatywnym

zabarwieniu emocjonalnym znaczenie tej nazwy zostało wyko­rzystane w wywodzie przybierającym formę naukowego wykła­du. Argumentacja emocjonalna przybrała kształt racjonalny.Wiedza potoczna (odwołująca się do tzw. mądrości ludu) staje się punktem wyjścia do formułowania sądów wkraczających na teren ideologii. W przysłowiach, tekstach folklorystycznych na­zwa Żyd konotuje m.in. takie wtórne znaczenia, jak: ‘człowiek przebiegły, podstępny, dobrze poinformowany’ (tę konotację upowszechniała zwłaszcza literatura), ‘łapówkarz’ (potwierdzo­ny w takich związkach frazeologicznych, jak: „żydowska szab­la” – ‘łapówka’, „żydowskim orężem iść na kogo” – ‘przekupy­wać’). Te wtórne, emocjonalne znaczenia motywują powstanie nowych stereotypów językowych w rodzaju: „polityka (metoda) żydowska” – ‘podstępna, przebiegła, nieuczciwa’. Stare stereo­typy są źródłem nowych, z tradycyjnych obszarów swojego fun­kcjonowania przechodzą do sfery życia politycznego. Niektóre wyrażenia tworzone dla doraźnych celów propagandowych sta­bilizują się, zaczynają samodzielny żywot.Według głoszonych w prasie prawicowej teorii, wrodzona przebiegłość Żydów objawiała się również w ich strategii zacho­wań. Twierdzono, że społeczność żydowska sama się izoluje, a jednocześnie przenika środowiska polskie: „Żydzi odgradzają się pod względem organizacyjnym niby murem chińskim od swego nieżydowskiego otoczenia. Są w nim bezwzględnie izo­lowani, hermetycznie zamknięci przed nieżydami [...] Wprost przeciwnie [...] gdy chodzi o nieżydów. Zadaniem żydów jest przeniknąć do wszystkich organizacji nieżydowskich, spenetro­wać je jak najdokłaniej, uczynić mieszanymi, to zn. zjudaizo­wać” (GW, 10 VII 1923). Bardzo popularne było przekonanie, że „stosują żydzi politykę osaczania” (GW, 121 VIII 1923).Znamienne dla prasy prawicowej było ukazywanie niebezpie­czeństwa grożącego Polsce w wyniku osiedlania się na jej tere­nach dużej liczby ludności pochodzenia żydowskiego45. Temu służyły ostrzeżenia o „zalewie żydowskim”, „inwazji żydo- 45 W l. 1921-1937 przybyło do Polski około 800 tys. Żydów. Ludność żydowska napływała do Polski przede wszystkim z terenów Rosji sowiec­kiej. Zob. J. Orlicki: dz. cyt. s. 48.

wskiej”. Głoszono, że z Polski czyni się „największą w świecie fortecę judaizmu” (GW, 19 III 1921), że „Program syjonizmu to nie tylko ufundowanie państwa żydowskiego w Palestynie, lecz i prze­róbka samejże Polski na kolonię Palestyny” (GW, 2 XI 1922).Groźne dla Polaków, twierdziła „Gazeta Warszawska”, są dą­żenia Żydów do rozszerzania swoich wpływów ze sfery ekono­micznej na sferę życia politycznego i intelektualnego. Dużo emocji wzbudzało porzucanie przez Żydów tradycyjnej roli, po­zycji społecznej wyznaczonej im przed wiekami. Żydzi zaczęli przekraczać ramy stereotypu, co wywoływało agresję ze strony pewnej części społeczeństwa. „Gazeta Warszawska” przestrze­gała: „Nadmiar żydów na posterunkach administracyjnych i w zawodach wyzwolonych wywoływać będzie nieuchronnie

niechęć i rozgoryczenie wśród ludności rdzennej” (25 X 1922). Szpalty gazet pełne były haseł „obrony uniwersytetów od osta­tecznego zażydzenia”, twierdzono, że Senat UJ jest „zażydzony personalnie i zżydziały intelektualnie” (GW, 2 X 1922).Publicystyka lat dwudziestych XX w. wykorzystywała nie tylko stary, negatywny stereotyp, który modyfikowała dla celów politycznych, ale wzbogaciła go zupełnie nowymi elementami. Powstał nowy typ Żyda-bolszewika, komunisty. Dla prasy pra­wicowej było rzeczą oczywistą, że rewolucję w Rosji zrobili Żydzi. Dla propagandy endeckiej bolszewizm i Żydzi tworzyli jedność. Obraz żydowskiego bolszewika był stale obecny na łamach prawicowej prasy, a groźba rządów „judeo-bolszewic­kich”, panowania „żydo-komuny” miała niewątpliwie znaczny wpływ na zachowania dużej części społeczeństwa w okresie konstytuowania się państwa polskiego. Pisano o „panowaniu ży­dowsko-międzynarodowej bandy komunistów w Rosji” (GW, 24 III 1921), przekonywano, że „w ruchu bolszewickim, skiero­wanym przeciwko prawu własności, religii i rodzinie, najwyższy i najliczniejszy udział wzięli żydzi” (K. Poz., 17 II 1921). Obraz Żyda-bolszewika był wyjątkowo groźny, bardzo daleko odbiegał od utrwalonego w przysłowiach ludowych lub w literaturze po­pularnej „przebiegłego, chytrego szachraja-żyda”. To człowiek okrutny, zdolny do zabijania, do zniszczenia całej cywiliza­cji chrześcijańskiej. Doniesienia o wydarzeniach w Rosji były wstrząsające, opisywano m.in. tego typu obrazki: „Żyd-towa- rzysz gwałci Rosjanki, a żydówka z papierosem w ustach przy kieliszku szampana, pastwi się nad rywalką Rosjanką, np. wy­kłuwając jej oczy lub każe »zdjąć z niej rękawiczki« (to znaczy zanurzyć ręce we wrzątku, a potem zdzierać skórę) [...] Za tę zbrodnię odpowiedzialny jest cały naród żydowski i socjalizm międzynarodowy” (GW, 6 X 1922).Analiza tekstów propagandowych pokazała, jak ważną fun­kcję w języku polityki pełnią stereotypy. Na łamach gazet toczy­ła się walka o zwycięstwo określonej idei, walka o kształt pań­stwa, o wpływy w społeczeństwie. Starano się dotrzeć do świa­domości ludzi, wpłynąć na ich decyzje polityczne. W tej sytuacji stereotyp Żyda stał się dla ideologów prawicowych instrumen­tem niezwykle ważnym, gdyż poprzez działanie na emocje po­

zwalał integrować ludzi wokół ich partii. Był też narzędziem wygodnym, ponieważ wystarczyło sięgnąć do tradycji ludowej i wydobyć ze stereotypu te elementy, które były przydatne w walce politycznej i które pozwalały „zabawnego, chytrego, pogardzanego Żyda” przekształcić we wroga narodu. Ideologia zrodzona z przesłanek nacjonalistycznych umacniała stary ste­reotyp, ale jednocześnie modyfikowała go, wzbogacała nowymi konotacjami semantycznymi. Żyd w prawicowej prasie między­wojennej to już nie tylko: karczmarz, sklepikarz, handlarz, li­chwiarz, szachraj, człowiek przebiegły, chciwy, śmieszny, za­bawny, z długim nosem, brodą, czapeczką, ubrany w chałat, lu­biący czosnek i cebulę, innowierca, męczychryst, ale też, a właściwie przede wszystkim: bankier, międzynarodowy finan­sista, międzynarodowy spiskowiec, mason, komunista, bolsze­wik, siła rozkładowa, wróg wewnętrzny, wróg podstępny.Analiza konotacji semantycznych nazwy etnicznej Żyd po­zwoliła wydobyć przypisywane mu cechy, utrwalone w jego ję­zykowym obrazie. Wśród komponentów tego stereotypu znala­zły się elementy zarówno o wysokim, jak też niskim stopniu językowego utrwalenia.Ujęzykowienie stereotypu znalazło m.in. swoje odbicie w utworzonych derywatach słowotwórczych, które wynotowa­łam z tekstów propagandowych. Obok popularnych formacji ty­pu: Żydówka, żydowski, żydostwo często były używane derywaty zawierające elementy ujemnie wartościujące, np. zażydzenie, za- żydzony, zżydziały, zażydzać, odżydzanie, żydziak.Do charakterystycznych zjawisk językowych należy również zaliczyć pojawianie się nazwy Żyd lub utworzonego od niej przymiotnika w wielu zestawieniach o negatywnym zabarwie­niu emocjonalnym, np.: żyd-towarzysz, żydowsko-masoński, bol- szewicko-żydowski, czerwono-żydowscy (władcy Moskwy), inter- nacjonalno-żydowska (batuta masońska), socjal-żydowsko-ma- sońska (klika). Negatywne konotacje tych zestawień można odczytać, uwzględniając szerszy kontekst wypowiedzi oraz wtórne znaczenie tworzących go nazw. I tak sumując w ze­stawieniu żyd-towarzysz tylko cechy definicyjne (‘członek gru­py etniczno-kulturowej wywodzącej się ze starożytnej Judei’

+ ‘członek organizacji robotniczej’), należałoby uznać to wyraże­nie za neutralne aksjologicznie. Dopiero odczytanie wtórnych zna­czeń wyrazu towarzysz i zaliczenie go do bliskoznaczników wyra­zów komunista i bolszewik, mających w tekstach propagandowych negatywną konotację semantyczną, pozwala omawiane zestawie­nie, w którym zsumowały się elementy emocjonalne i wartościują­ce zawarte w obu tworzących go składnikach, włączyć do określeń pejoratywnych. Należy jednak zaznaczyć, że tylko informacja o orientacji politycznej gazety, na której łamach pojawiło się to zestawienie, pozwala prawidłowo odczytać jego konotacje seman­tyczne. W gazetach lewicowych (organach PPS i KPRP) wyraz towarzysz ma konotację pozytywną (tak się do siebie zwracano), a ponadto nie pojawiłby się zapewne w takim zestawieniu (z wielu powodów, m.in. ze świadomości, że do kompetencji semantycz­nej czytelników gazet należy potoczne wyobrażenie Żyda).

Nazwę etniczną Żyd zastępowano również imionami uznany­mi za typowe dla tej społeczności (np. Josek, Szmul). Tęgo typu zabieg językowy służył do wyeksponowania pogardliwego sto­sunku do członków wspólnoty etnicznej, której nazwa została poddana apelatywizacji. Zamiast nazwy Żyd używano również określeń bardziej ogólnych, mających charakter peryfrazy, w których podkreślano obcość, inność ludności żydowskiej, np. żywioł obcy, przybysze z Palestyny, obcoplemieńcy, element nie­polski, obcy świętokradcy, rasa neurasteników. Określenia te wyraźnie wskazują na językową ksenofobię. Opozycja swój-ob­cy została tu silnie zaakcentowana, nazwana wprost lub przez dobór odpowiednich jednostek leksykalnych. Ulubione wyraże­nie dziennikarzy prawicowych żywioł obcy wskazuje nie tylko na obcość narodowości żydowskiej. Wyraz żywioł został tu uży­ty nie tylko w znaczeniu ‘ludzie tworzący pewne zbiorowska polityczne, społeczne, narodowe, towarzyskie’, ale przede wszy­stkim wybrano go ze względu na niezwykle bogatą konotację semantyczną, wynikającą z frazeologizmów (żywioł niesforny, rozhukany, rozpasany, szalejący, wrogi, wszystko niszczący, awanturniczy, zdradziecki).Stereotypowe wyobrażenia Żyda dotyczyły jego wyglądu, sposobu mówienia i zachowania, jego wiary, metod zarobkowa­nia (szerzej: co i jak robi) i tego, mówiąc najogólniej, jaki jest. Były one wyrażone w formie wypowiedzeń, mających charakter sądów przekonaniowych typu: Żyd jest przebiegły; Żydzi to fał­szerze i spekulanci; Żyd jest nieustępliwy i wytrwały.Nieco inny charakter mają wypowiedzenia typu: Żyd to han­dlarz; Żydzi to agenci bolszewizmu, ponieważ wartość emocjo­nalno-oceniająca nie została tu wyrażona wprost, lecz przez konotacje semantyczne związane z nazwami występującymi w orzeczniku.Cechy stereotypowe wyrażano również w formie nazw-ety­kiet typu: przebiegły, ambitny, podstępny, przewrotny, zbolsze­wiczały Żyd.Wyrażenia te można oczywiście przekształcić w proste stru­ktury syntaktyczne (ambitny Żyd – Żyd jest ambitny, zbolszewi­czały Żyd – Żyd to bolszewik).Również związki frazeologiczne, powielane w wielu gazetach

prawicowych, złożone z rzeczownika i przymiotnika pochodne­go od nazwy Żyd (typu: przewrotność ż. , przebiegłość ż. , aro­gancja ż. , zuchwalstwo ż. ), zaliczyć można do sądów o struktu­rze: Żyd jest przewrotny itd.Omówione wyżej wypowiedzenia mają ukryty kwantyfikator „typowy”, „wzorcowy”, orzekają w imieniu nie nazwanego wprost subiektu, zawierają bogatą treść emocjonalną, a także nie podlegają weryfikacji z punktu widzenia prawdy lub fałszu. Obok tych prostych form orzekania używano w tekstach propa­gandowych wypowiedzeń z bardziej złożoną predykacją, mają­cych mniej stabilną formę, np. Żyd ujarzmia nas materialnie i ekonomicznie; Żydzi zagarnęli handel; Żydzi wzięli najliczniej­szy udział w ruchu bolszewickim. Sporadycznie stereotypowe treści były przekazywane w formie przysłów.W tekstach prasowych można spotkać znaczną liczbę związ­ków frazeologicznych, odwołujących się do wtórnych znaczeń nazwy Żyd. Związki te powstały w wyniku określonej sytuacji społeczno-politycznej. Często powtarzane, powielane w wielu tekstach, przyjmują postać zbliżoną do gotowych, ustabilizowa­nych formuł. Do najbardziej charakterystycznych zaliczyłabym

takie związki, jak: zalew żydowski, inwazja żydowska, polityka ży­dowska, metody żydowskie, kwestia (problem, sprawa) żydowska.Obok tych utartych połączeń pojawiły się związki frazeologicz­ne, których łączliwość była uwarunkowana głównie znaczeniem, jednakże ich stopień zespolenia był dość wysoki. Czytając prasę endecką, można było z mniejszym lub większym prawdopodobień­stwem przewidzieć, że obok rzeczowników: rasa, intryga, niena­wiść, masoneria, finansjera pojawi się przymiotnik żydowska.Pominęłam w analizie określenia, zwroty frazeologiczne two­rzone okazjonalnie, będące często świadectwem inwencji „twór­czej” dziennikarzy, wynotowałam natomiast te, których duża frekwencja świadczy o ich stereotypowości, o wejściu na stałe, przynajmniej w międzywojennej prasie prawicowej, do reper­tuaru środków tworzących językowy obraz Żyda.

2. Narodziny stereotypu bolszewikaDatę powstania nazwy bolszewik można dokładnie ustalić. Jej etymologia łączy się ściśle z rozłamem Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (SDPRR) podczas kongresu w Brukseli i Londynie w 1903 r. Skrzydło radykalne w komitecie centralnym tej partii otrzymało większość, stąd nazwa bolszewicy (z ros. bol­szynstwo). Radykalna większość pod przewodnictwem Lenina od­łączyła się od bardziej umiarkowanej mniejszości, czyli mienszewi­ków (z ros. mienszynstwo) z J. Plechanowem na czele. Lenin prze­ciwstawił się tezie mienszewików, że rewolucję należy odłożyć do czasu pełnego uprzemysłowienia Rosji. Bolszewicy dążyli do naty­chmiastowej zmiany ustroju, do rewolucyjnego opanowania wła­dzy państwowej. W 1912 r. ogólnorosyjska Konferencja SDPRR podjęła uchwałę o wykluczeniu mienszewików z partii i od tego czasu nazwa bolszewik stanowiła część nazwy partii, czyli we­szła do oficjalnego słownictwa [1912-1918 SDPRR (bolszewi­ków), 1918-1925 Rosyjska Komunistyczna Partia (bolszewi­ków), 1925–1952 Wszechzwiązkowa Komunistyczna Partia (bolszewików), 1952-1991 Komunistyczna Partia Związku Ra­dzieckiego – już bez dodania nazwy bolszewików].Wyraz bolszewik w słownictwie politycznym pojawił się na

początku XX w., natomiast upowszechnił się i wszedł na stałe do zasobu leksykalnego Polaków w latach dwudziestych tegoż wieku. Poszerzył pole semantyczne zwolenników różnych idei, koncepcji ustrojowych, poglądów społeczno-politycznych. Zna­lazł się obok bliskich znaczeniowo takich nazw, jak socjalista, komunista. Publicyści posługujący się terminologią polityczną próbowali ustalić zakresy użyć tych pokrewnych nazw.Wyrazy komunista i socjalista mają znacznie dłuższą tradycję, ponieważ rozpowszechniły się* już w latach czterdziestych XIX w. (zwłaszcza po ukazaniu się Manifestu komunistycznego Karola Marksa). Pojawieniu się tych wyrazów towarzyszyła po­lemika prasowa między różnymi ugrupowaniami politycznymi, w której wyniku precyzował się stosunek emocjonalny do nazw komunista i socjalista oraz kształtował się ich sens społeczny46.

46 F. Pepłowski: Słownictwo i frazeologia polskiej publicystyki okresu Oświecenia i Romantyzmu. Warszawa 1961 s. 246-247.

Ścisłą definicję naukową wprowadzają teoretycy marksizmu. Lenin stwierdza, że „naukowa różnica między socjalizmem a komunizmem jest jasna. To, co zwykle nazywają socjalizmem, Marks nazwał »pierwszą albo niższą fazą społeczeństwa komu­nistycznego«”47.W Polsce w latach dwudziestych XX w. w zasadzie zakresy uży­cia wyrazów socjalista, komunista i bolszewik, oznaczających człon­ków, zwolenników konkretnej partii, były już ustalone. Pierwszym wyrazem określano członków PPS, drugim członków KPRP (od 1925 r. KPP). Natomiast wyrazem bolszewik nazywano członków rosyjskiej partii komunistycznej, zwolenników tez Lenina.Jednakże wyrazy komunista, socjalista były dość często uży­wane wymiennie, gdy oznaczały zwolenników koncepcji polity­cznych, idei, poglądów społeczno-politycznych. Czynili to zwła­szcza przeciwnicy polityczni, gdy zamierzali podkreślić wspólne dążenia działaczy, których krytykowali za poglądy lewicowe. Joachim Bartoszewicz – zwolennik endecji – w Podręcznym słowniku politycznym wydanym w 1923 r. pisze:Między komunizmem a socjalizmem nie ma żadnej istotnej różnicy; punkt wyjścia, zasada reformy, cel ostateczny są tu i tam jednakowe. Różnice istnieją tylko w rzeczach podrzęd­nych – w nazwie, w sposobach sformułowania teorii, w dro­gach i taktyce postępowania, w chwilowych i nieostatecznych celach, do których się dąży48.Znaczenie podstawowe wyrazu bolszewik precyzowało się w języku polskim tylko w komunistycznych tekstach propagan­dowych, pozostali publicyści polscy nadawali mu jedynie bardzo bogate, negatywne znaczenia wtórne.W polskich ogólnych słownikach językowych nazwa bolsze­wik pojawia się po raz pierwszy w Nowym słowniku języka pol­skiego pod red. T. Lehra-Spławińskiego (wyd. Trzaski, Everta i Michalskiego, Warszawa 1938-1939). W słowniku tym bol-

47 W. I. Lenin: Państwo a rewolucja. Przeł. Cz. Hulanicki. Warszawa 1928 s. 131.48 J. Bartoszewicz: Podręczny słownik polityczny. Warszawa 1923 s. 357-360.

szewik to: „1. członek rosyjskiej partii komunistycznej, 2. oby­watel ZSRR, 3. przen. usposobiony wojowniczo, anarchicznie – XX. – z wielkoruskiego bolszewik – komunista, wywrotowiec”. Poniżej podano również definicję hasła bolszewizm – „skrajna teoria i taktyka rewolucyjnego socjalizmu, dążącego do objęcia władzy państwowej przez klasę robotniczą”.Autorzy słowników powstałych w Polsce po II wojnie świa­towej (pod red. W. Doroszewskiego i pod red. M. Szymczaka) łączą nazwę bolszewik jedynie z wydarzeniami historycznymi, o których wcześniej pisałam.W Słowniku języka polskiego pod red. M. Szymczaka (War­szawa 1978-1981) bolszewik to: „zwolennik konsekwentnie rewolucyjnego nurtu w socjaldemokracji rosyjskiej – bolszewi­zmu, któremu przewodził Lenin; po zwycięstwie Rewolucji

Październikowej: członek Rosyjskiej Partii (bolszewików) – RKP(b), przekształconej następnie we Wszechzwiązkową Ko­munistyczną Partię (bolszewików) – WKP(b), a w 1952 r. w Komunistyczną Partię Związku Radzieckiego”. Niżej wyjaś­niono również znaczenie wyrazu bolszewizm: „kierunek ideolo­giczny w rosyjskim ruchu robotniczym, występujący z progra­mem konsekwentnej walki o rewolucję socjalistyczną i dyktatu­rę proletariatu”.Nazwa bolszewik już w pierwszych latach XX w. zaczęła się pojawiać w przemówieniach, w tekstach propagandowych dzia­łaczy SDKPiL. Przywódcy polskiej socjaldemokracji byli zwią­zani z międzynarodowym ruchem robotniczym, współpraco­wali z SDPRR, a nawet w l. 1906-1911 SDKPiL wchodziła

w jej skład. W 1906 r. Adolf Warski uczestniczył jako delegat SDKPiL w IV Zjeździe SDPRR i w przemówieniach swoich próbował łagodzić sprzeczności między bolszewikami i mien- szewikami. Z kolei Henryk Walecki (Maksymilian Horwitz), re­prezentujący PPS-Lewicę w międzynarodowym ruchu robo­tniczym, już w 1905 r. opublikował w „Przedświcie” (nr 6-8, VI-VIII 1905 r.) artykuł, w którym nazwa bolszewik została uży­ta na oznaczenie większości w Komitecie Centralnym SDPRR. Walecki, omawiając rozbieżności programowe w SDPRR, po­sługuje się wyrazami „większość” i „mniejszość” (ujmując je w cudzysłów), natomiast nazwy bolszewicy używa sporadycz­nie. W polskiej prasie komunistycznej do Rewolucji Październikowej (1917 r.) wyraz bolszewik pojawiał się rzadko, a jego forma nie była jeszcze ustabilizowana. W 1907 r. Wale­cki np. używa formy bolszewiści w znaczeniu ‘część socjalnych demokratów rosyjskich’49.Maria Koszutska (Kostrzewa), pisząc o różnych prądach i kierunkach w partiach socjalistycznych, używa wyrazu bolsze­wik w znaczeniu niezgodnym z tym, jakie utrwaliło się w termi­nologii politycznej. Dla Kostrzewy bolszewicy są „żywiołem rozłamowym”, stojącym „na stanowisku ciasno frakcyjnym”50.W polskiej prasie komunistycznej po Rewolucji Październi­kowej wyraz bolszewik coraz częściej jest używany w zna­czeniu: ‘członek zwycięskiej rosyjskiej partii komunistycznej, rewolucjonista, który siłą przejął władzę w Rosji, obalił despo­tyzm carski, wprowadził rządy robotnicze’. Nie u wszystkich komunistów nazwa bolszewik wzbudzała pozytywne emocje. M. Kostrzewa, nie podważając roli bolszewików w walce o wy­zwolenie proletariatu, wyraża swoje zastrzeżenia do sposobu sprawowania przez nich rządów. Zarzuca bolszewikom, że „uczynili terror i przemoc systemem swego rządzenia nie tylko w stosunku do burżuazji, ale częstokroć tam, gdzie powinna była zwyciężyć tylko siła ideowa”51.Nakładem Księgami Robotniczej ukazało się w 1920 r. tłu­

49 „Myśl Socjalistyczna” nr 4–5 VIII-IX 1907 s. 149-154.50 Kalendarz Robotniczy 1918 s. 131-153.51 „Głos Robotniczy” nr 57 22 VIII 1918.

maczenie książki Ottona Bauera (przywódcy austriackiej socjal­demokracji), w której autor wyjaśnia, że kulturalne zacofanie rosyjskiego proletariatu „zmusiło bolszewików do wejścia na drogę despotycznego socjalizmu”52. Według Bauera bolszewik (w odróżnieniu od socjalisty) to ‘radykalny rewolucjonista, zwo­lennik dyktatury proletariatu, przeciwnik demokracji, siłą wcie­lający w życie idee marksistowskie, wyznawca despotycznego socjalizmu’.W grudniu 1918 r. z połączenia SDKPiL z PPS-Lewicą po­wstała Komunistyczna Partia Robotnicza Polski (KPRP). Polscy komuniści, początkowo z dystansem patrzący na metody spra­wowania rządów przez bolszewików, powoli zbliżali się do linii politycznej nakreślonej przez Lenina. W 1922 r. A. Warski wy­znał: „W roku 1918 miałem wiele wątpliwości wobec Rewolucji Październikowej. Kto ich nie miał? Chyba bolszewicy?”53Zasadniczy zwrot w ocenie bolszewików przez KPRP doko­nał się na II Zjeździe tej partii (wrzesień-październik 1923 r.), a na III Zjeździe (styczeń 1925) w porządku obrad znalazł się punkt o „bolszewizacji partii”. Uczestnicy Zjazdu zobowią­zali się wcielać w życie hasło „bolszewizacji partii”, przyjęte w uchwałach V Kongresu Kominternu w lipcu 1924 r. (Komisji Polskiej przewodniczył Stalin.) M. Kostrzewa w przemówieniu wygłoszonym podczas dyskusji wyjaśniła: „Uchwała V Kongre­su o bolszewizacji partii to nie zwykłe wskazania taktyczne – to rewolucyjny nakaz epoki żądającej od nas dopasowania się do tej wysokiej skali wymagań, jakie przed awangardą proletariatu stawia okres rewolucji socjalnej i zbliżającego się przewrotu [...] Bolszewizacja partii – to jej całkowita i ostateczna krystalizacja jako partii walczącej o hegemonię proletariatu”54, W innym miej­scu Kostrzewa podkreśla: „Bolszewizować partię to znaczy osiąg­nąć taki stopień doskonałości, do jakiego daleko nam dzisiaj”53.Od III Zjazdu KPRP w polskiej oficjalnej prasie komunisty­cznej nazwa bolszewik otrzymywała wyłącznie konotacje pozy- 52 O. Bauer: Bolszewizm a socjalna demokracja. Warszawa 1920 s. 79.53 A. Warski: Wybór pism i przemówień. T. 2. Warszawa 1958 s. 147.54 M. Koszutska: Pisma i przemówienia. T. 2. Warszawa 1961 s. 351.55 Tamże s. 350.

tywne, do wyrazu użytego w znaczeniu podstawowym dołącza­no określenia o dodatnim zabarwieniu uczuciowym.Entuzjastyczny stosunek KPRP do rewolucji rosyjskiej, do przemian zachodzących w Rosji sowieckiej znalazł swoje odbi­cie w językowym obrazie bolszewika, tworzonym na łamach prasy komunistycznej. Był on przedstawiany jako wzór do na­śladowania, odznaczał się wszelkimi przymiotami godnymi pra­wdziwego rewolucjonisty. W „Nowym Przeglądzie” głoszono: „nikt nie może zastąpić bolszewików rosyjskich w kierownic­twie III Międzynarodówką [...] nie potrafi im dorównać w jasno­ści wzroku, śmiałości decyzji i w rozmachu myśli rewolucyjnej idącej w parze z politycznym realizmem, z giętkością taktyki, jednakowo wrogą zarówno oportunizmowi i centrowym tenden-

cjom” (VIII-IX 1922). Często podkreślano, że „tylko bolszewi­cy umieli przygotować rewolucję [...] skupili dokoła siebie ma­sy, przyczynili się do obalenia caratu, obalili Rząd Tymczasowy i zdobyli władzę polityczną” (NP, IX 1923). Podziwiano „nie­zwykłą taktykę bolszewicką”, którą posługiwali się „ze szcze­gólnym mistrzostwem”. W prasie komunistycznej zaznaczano, że „W Międzynarodówce Komunistycznej rolę nauczyciela i przodownika odgrywają rosyjscy bolszewicy” (NP, IX 1923). Nie każdy był godzien nosić miano bolszewika. Wysławiając genialny umysł Róży Luksemburg, publicysta „Nowego Prze­glądu” stwierdził, że zasłużyła „na miano bolszewiczki” (VI 1923).Największym, najwspanialszym bolszewikiem był W. I. Le­nin, któremu uczestnicy II Zjazdu KPRP przesłali „wyrazy czci i pozdrowienia”56. Przywódcę bolszewików polscy komuniści na łamach pisma nazywali „wielkim wychowawcą nowego pokolenia”, „ukochanym wodzem”. Podziwiali jego „głęboki umysł” i „rewolucyjny instynkt”.Podsumowując analizę komunistycznych tekstów propagan­dowych, możemy stwierdzić, że działacze i publicyści KPRP znaczenie podstawowe nazwy bolszewik (’członek zwycięskiej, rządzącej robotniczej partii rosyjskiej’) wprowadzili na stałe do terminologii politycznej po Rewolucji Październikowej. Nato­miast wtórne znaczenie – o pozytywnym zabarwieniu emocjo­nalnym – nazwa bolszewik otrzymała później, w kilka lat po rewolucji. W prasie komunistycznej w latach dwudziestych XX w. do nazwy bolszewik zaczęto dołączać określenia: odważny, śmiały, zdecydowany, radykalny, zbawca i przewodnik proleta­riatu, wzór do naśladowania.Zasięg prasy komunistycznej w Polsce był niewielki. Działal­ność prasowa KPRP opierała się głównie na pismach nielegal­nych, niskonakładowych, ukazujących się nieregularnie. Należy sądzić, że oddziaływanie prasy komunistycznej ograniczało się do członków partii i kręgu sympatyków. KPRP w wyborach do Sejmu w 1922 r. otrzymała około 130 tys. głosów, był to więc zaledwie 1% ludności uprawnionej do głosowania (ok. 13 mln).Prasa komunistyczna docierała do niewielkiego grona czytel-

56 KPP. Uchwały i rezolucje. T. 1. Warszawa 1953 s. 267.

ników, toteż pozytywny obraz bolszewika kreowany na jej ła­mach nie miał większego wpływu na świadomość polskiego społeczeństwa. Do rąk czytelników docierały wielomilionowe nakłady prasy prawicowej, centralnej, lewicowej (przede wszy­stkim PPS), w których przedstawiano niezwykle negatywny obraz bolszewika. Obraz ten utrwalał się i z biegiem lat, w wyniku róż­nych doświadczeń historycznych i konfliktów politycznych, zaczął funkcjonować w potocznej świadomości społecznej jako stereotyp.Nazwę bolszewik z jednej strony włączyli do swojego słow­nictwa polscy komuniści, popierający rewolucyjne przemiany w Rosji, z drugiej zaś publicyści i działacze polityczni, śledzący z niepokojem sytuację polityczną w sąsiednim mocarstwie

i przerażeni „widmem bolszewickiej Rosji”. Zainteresowanie Rosją sowiecką wzmogło się wraz z wybuchem wojny na wschodzie, z zajęciem w 1919 r. przez wojska polskie pod do­wództwem J. Piłsudskiego Wilna, a później w 1920 r. Kijowa. Jeszcze silniejszy wpływ na nastroje społeczne, na tworzenie obrazu bolszewika miała kontrofensywa Armii Czerwonej latem 1920 r., przesuwanie się jej w głąb kraju, zbliżanie się do War­szawy. Trosce o niepodległy byt państwowy towarzyszył lęk przed groźnym, bezwzględnym bolszewikiem. Wojnę tę nazy­wano polsko-sowiecką lub polsko-bolszewicką i wtedy właśnie nazwa bolszewik upowszechniła się i weszła na stałe do słownic­twa polskiej propagandy politycznej.Jan Parandowski już w 1919 r. w książce poświęconej bolsze- wizmowi i bolszewikom, którą napisał po rocznym pobycie w Moskwie i drugim roku śledzenia wydarzeń w Rosji, stwier­dza: „Od pierwszej chwili mego powrotu do kraju zauważyłem, że mówi się u nas o bolszewizmie bardzo wiele, ale o tym, czym on jest naprawdę, wie się bardzo mało”57. W świadomości poto­cznej większości społeczeństwa polskiego nazwy bolszewizm i bolszewik kojarzyły się z czymś strasznym, okrutnym, ale bliżej 57 J. Parandowski: Bolszewizm i bolszewicy w Rosji. Lwów 1920 s. 1.

nieznanym. J. Parandowski tak pisze o „widmie bolszewi­zmu, który krąży nad Polską”:Widzimy go wszędzie, u siebie, u bliższych i dalszych sąsia­dów. Trwoży nas jego widmo we dnie i nocy, wygląda ze wszystkich kwestii państwowych, politycznych, społecznych. Nazywamy bolszewizmem skrajne poglądy, radykalny sposób traktowania spraw ogólnych – wszystko aż do prostego ban­dytyzmu. Taki stan rzeczy jest najgorszy. Najbardziej obawia się człowiek tego, co nieznane, a zarazem w każdym niezna­nym jest coś tajemniczego, a więc pociągającego. Zedrzyjmy zasłonę z tego nieznanego bóstwa, a może jak w sanktuariach egipskich, poza kotarą ujrzymy same tylko dzikie bestie”58.W Polsce w l. 1919-1920 zaczęły ukazywać się ulotki, bro­szury i większe publikacje książkowe59, w których wyjaśniano, co znaczy wyraz bolszewizm i kto to jest bolszewik. Bardzo rzadko wprowadzano znaczenie podstawowe, nie próbowano tworzyć definicji naukowych. Wyraz bolszewik wchodził do za­sobu słownikowego przeciętnego Polaka od razu z całym baga­żem wtórnych znaczeń.Książki czy też niewielkie broszury wydawały głównie ugru­powania polityczne, potępiające wydarzenia w Rosji, starające się przestrzec czytelników przed groźbą bolszewizmu. Wiele broszur, ulotek było przeznaczonych dla żołnierzy, którzy wal-58 Tamże s. 2.59 Broszur i obszerniejszych wydawnictw książkowych wydawano bar­dzo dużo. Podam tytuły tylko tych, do których treści będę się odwoływać i które powstały w interesującym mnie okresie: W. Lutosławski: Bolsze­

wizm i Polska. Wilno 1920; Jan Chrzciciel: Zamach światowych kapitali­stów na masy robotnicze Europy pod perfidną maską „Dyktatury proleta­riatu”. Kraków 1920; I. Charszewski: Polska między Bogiem a szatanem. Włocławek 1922; M. Dąbrowski: Prawda o bolszewikach. Warszawa 1920; T. Orczewski: Rządy bolszewickie. Warszawa 1920; A. Szymański: Bolszewizm. Poznań-Warszawa 1921; C. Rokicki: Bolszewizm wobec kul­tury i cywilizacji i ludzkość wobec bolszewizmu. Warszawa 1920; J. Paran­dowski: Bolszewizm i bolszewicy w Rosji. Lwów 1920; cykl artyku­łów w serii „Ciekawe Kartki”. Wydawnictwo „Ligi Pracy”. Warszawa 1922; M. T.: Po owocach ich poznacie ich (rzecz o bolszewizmie). Warsza­wa 1920.

czyli na kresach wschodnich lub dopiero mieli spotkać się z bolsze­wikami na froncie. W tym czasie powstają komitety antybolsze­wickie (m.in. utworzony przez Władysława Grabskiego w Paryżu w 1919 r.), wydawane są odezwy wzywające społeczeństwo pol­skie do obrony przed bolszewikami i bolszewizmem. W opubliko­wanym w 1921 r. przez Prezydium Ligi Antybolszewickiej Memo­riale nr 2. Do wysokiego Sejmu, Rządu i Społeczeństwa Rzeczypo­spolitej Polskiej... podkreślano, „że walcząc z bolszewizmem Polacy idą torami zgodnymi ze swą wielką tradycją i wzniosłem posłannictwem bronienia przedmurza Chrześcijaństwa”60.Wszyscy autorzy wspomnianych publikacji zgodnie twierdzi­li, że bolszewizm jest zjawiskiem specyficznie rosyjskim, wy­tworem stosunków rosyjskich i rosyjskiej psychiki. Z teorii socjalistycznych i komunistycznych wypracowanych na Zacho-

60 Memoriał nr 2. Do wysokiego Sejmu, Rządu i Społeczeństwa Rze­czypospolitej Polskiej w sprawie zwalczania bolszewizmu w Polsce. War­szawa 1921 s. 1.

dzie Europy Rosja „wyhodowała ruch potworny, wszystko nisz­czący, bezużyteczny”61. O październikowym zamachu stanu, za­jęciu Pałacu Zimowego tak pisał J. Parandowski: „Rozszalała dzicz rzuciła się do wspaniałych komnat pałacu. Orgia nieopisa­na [...] Zdawało się, że morze huczące i niszczące wdarło się do pałacu: tak huczała, krzyczała i wrzeszczała ta tłuszcza rozbe­stwiona, pijana winem i łatwym zwycięstwem”62. W tym sa­mym studium o bolszewizmie autor zauważa: „Powstaje nowy typ człowieka – bolszewik – który życie ludzkie mało waży, albo­wiem widzi przed sobą tylko spełniający się raj ziemski [...] bolsze­wik zabija, pali i rabuje [...] Dyktatura i terror są koniecznymi wa­runkami jego władzy, a nawet życia [...] Posłuszeństwo będzie so­bie umiał wymusić wszelkimi środkami i za wszelką cenę”63.Wielu autorów książek o bolszewizmie zastanawiało się nad przyczynami jego powstania. Oto jedna z diagnoz: „nie ma nic niebezpieczniejszego ponad to, gdy pewna idea ogólna i szeroka wciśnie się do mózgu małego i ciasnego. Rozsadza go, zapełnia sobą zupełnie, nie tamowana ani wyrobionymi pojęciami, ani wiedzą, ani rozumem. Staje się idee fixe, szaleństwem”64.Bardzo popularna w tekstach propagandowych była spiskowa teoria powstania bolszewizmu, a ściślej przejęcia władzy przez bolszewików. Pisano, że Niemcy, chcąc ratować swą zagrożoną pozycję wojenną, ułatwiły Leninowi powrót do Rosji i posłużyły się nim do radykalnego zniszczenia państwowej i zbrojnej siły Rosji. Dalszym celem planu niemieckiego była przyszła eksplo­atacja olbrzymiego i bogatego terenu rozbitej i zanarchizowanej Rosji. Niemcy jednak wojnę przegrały i nie były w stanie prze­prowadzić jej rekonstrukcji i eksploatacji65.Bardziej popularny w teorii spiskowej był plan żydowski, w którym zniszczenie Rosji było pierwszym etapem obalenia chrześcijańskiej cywilizacji europejskiej i wstępem do ugrunto­wania władzy Żydów nad światem. Wincenty Lutosławski prze- 61 J. Parandowski: dz. cyt. s. 8.62 Tamże s. 32.63 Tamże s. 37.64 Tamże s. 37. 65 Por. m.in. J. Bartoszewicz: dz. cyt. s. 74; A. Szymański: dz. cyt. s. 31, 49.

strzegał: „Bolszewicy są bezwzględnymi wrogami chrześcijań­stwa [...] Ta ich nienawiść ma swe źródło głównie w rasie przy­wódców, którzy jako Żydzi, dziedziczą po dawnych przodkach nienawiść do Chrystusa”66. Większość autorów z przekonaniem twierdziła, że bolszewizm jest ruchem żydowskim, że potajem­nie i podstępem, dzięki swoim wielkim wpływom finansowym, Żydzi opanowali Rosję i gnębią naród rosyjski. Inny publicysta oznajmiał, że Żydzi, kierujący rewolucją w Rosji, „są narzę­dziem szatana w jego dążeniach do założenia królestwa piekła na ziemi, pod kuszącą postacią państwa przyszłości [...] Istotą rewolucji satanizm. Żydzi narzędziem szatana”67.W niemal wszystkich przeanalizowanych przeze mnie książ­kach o bolszewizmie (z wyjątkiem pisanych przez komunistów i socjalistów) przewija się motyw bolszewika-Żyda. Czasami ol­brzymi udział Żydów w rewolucji, ich wielką rolę w przejęciu władzy w Rosji przez bolszewików dokumentuje się liczbami. Antoni Szymański podaje listę 31 nazwisk największych działa­czy bolszewickich, spośród których 30, według autora, jest Żydami (jako dowód przytacza ich nazwiska rodowe)68.Zupełnie mną koncepcję przyczyn powstania bolszewizmu przedstawiali socjaliści. Dla nich bolszewizm to zamach świato­wych kapitalistów na masy robotnicze Europy. Dla socjalistów polskich (z PPS) dyktatura proletariatu „jest niesłychanie ty- rańską dyktaturą nie proletariatu, lecz szajki tyranów nad nie­szczęsnym proletariatem”69. Wyjaśniali, że „niewielka szajka najwyuzdańszych kapitalistów świata [...] postanowiła pod flagą bolszewizmu [...] zniweczyć, zastraszającą dla nich rosnącą demokratyzację i socjalizację mas”. Celem „zamaskowanego chytrze bolszewizmu” jest „wycięcie w pień rzeczywistych ob­rońców mas i wszelkich pionierów postępu”70.Autorzy wszystkich tych książek i broszur byli zgodni w oce- 66 W. Lutosławski: dz. cyt. s. 1.67 I. Charszewski: dz. cyt. s. 4, 22. 68 A. Szymański: dz. cyt. s. 49, 54; informację tę powtarza I. Szutowicz w książce Demonizm nad Polską i Europą (rzecz o bolszewizmie). Prze­myśl 1930/1931 s. 33, 34.69 Jan Chrzciciel: dz. cyt. s. 9.70 Tamże s. 10-11.

nie skutków rewolucji rosyjskiej. Używali słownictwa o silnym zabarwieniu emocjonalnym, wprowadzali niezwykłą metaforykę. Obraz porewolucyjnej Rosji był przerażający, opisywane zdarzenia napawały grozą. Sprawcą nędzy, głodu i wszelkich nieszczęść ludu rosyjskiego oraz zniszczenia samej Rosji był bolszewik.Pisano o terrorze bolszewickim, o czerezwyczajkach, o bie­dzie i bezprawiu, o ruinie materialnej i moralnej. Czytelnik pol­ski dowiadywał się, że „Bolszewizm wyssał życie z Rosji [...] Bolszewicy zaprowadzili panowanie barbarzyństwa i ciemnoty. Pod ich rządami zginęło wszystko, co stanowiło myśl i wykwint życia”71. W. Lutosławski pisze, że w Rosji „nikt nie jest pew­nym życia ani mienia. Zdziczenie obyczajów dochodzi do po­tworności niesłychanej w dziejach”72. Warszawska Kuria Bisku­pia wydała specjalną książeczkę o „owocach bolszewizmu”.

71 J. Parandowski: dz. cyt. s. 140.72 W. Lutosławski: dz. cyt. s. 10.

Anonimowy autor do „owoców bolszewizmu” m.in. zalicza: za­bójstwa, podpalenia, rabunki, kradzieże, spalone i zniszczone kościoły i cerkwie, spalone książki i wszelkie dobra kultury, wy­mordowaną inteligencję, głód, nędzę, ruinę państwa73.Opisywano szczegółowo metody wprowadzania bolszewizmu w Rosji. Dla społeczeństwa polskiego obcy, niezrozumiały wy­raz czerezwyczajka (specjalna komisja do walki z kontrrewolu­cją i spekulacją) stał się synonimem niewyobrażalnego okru­cieństwa. W jednej z broszur wydanej przez Ligę Pracy w serii „Ciekawe Kartki” opisywano tortury i egzekucje przeprowadzo­ne przez „największych łotrów wstępujących do czerezwyczaj­ki”. Wyjaśniano, że „podporą potęgi bolszewickiej jest czerez­wyczajka – »prawdziwa rzeźnia ludzka«”74.73 M. T.: dz. cyt.74 Czerezwyczajka. Seria „Ciekawe Kartki”. Wydawnictwo „Ligi Pracy”.

Warszawa 1922.

Dużo uwagi poświęcano charakterystyce dwóch największych wodzów rewolucji. J. Parandowski pisze, że Lenin „staje się powoli wcieleniem Antychrysta [...] Jest to rozum bez żywszego poruszenia, skostniały i cierpki [...] Logik, nieubłagany logik, smutny w swej niezmienności. Fanatyk bez entuzjazmu [...] do­ktryner zaciekły [...] Ktoś nazwał Lenina mieszaniną Kaliguli, Marata i Wielkiego Inkwizytora”75. Według J. Parandowskiego „złym duchem rewolucji bolszewickiej, nie przebierającym w środkach jest Bronstein-Trocki”. J. Parandowski uważa, że Tro­cki jest postacią „nierównie marniejszą od Lenina pod względem wartości moralnej i umysłowej. Jeśli Lenin jest wcieloną myślą i rozumem bolszewizmu, Trocki jest jego wolą i czynem”76.Większość omówionych publikacji była pisana „na gorąco”, w ujęciu tematu przeważały emocje, a przede wszystkim strach przed czymś, co zachwiało dotychczasowym porządkiem świata, co obalało uświęcone od wieków ogólnoludzkie wartości.Pierwsze informacje o bolszewikach były w prasie między­wojennej dość lakoniczne, pojawiały się w formie krótkich no­tatek, często przedruków z zagranicznych gazet.W listopadzie 1917 r. tygodnik „Piast” w doniesieniach z Ro­sji informuje: „Toczy się tam walka o pokój. Tak zwani bolsze­wicy, tj. rozmaite socjalistyczne żydy, występują przeciw Kie- reńskiemu, domagają się by Rosja natychmiast zawarła pokój [...] W głębi Rosji przesilenie przemieniło się w anarchię. Chło­pi plądrują dobra i siedziby panów, dzielą grunta, mordując wła­ścicieli dóbr [...] Te socjalistyczne żydy, znane pod nazwą »bol- szewiki«, rozniecają walkę klasową, głosząc zasadę: »śmierć wszystkim posiadającym«” (Piast, 11 XI 1917).Natomiast półtora roku później, piętnując „najazd bolszewi­ków na Litwę”, „Piast” stara się czytelnikom przybliżyć nazwę bolszewik: „partia skrajnych socjalistów, od słowa »bolszyn- stwo« (większość) nazywająca się bolszewicką i, opierając się na bagnetach robotników i chłopów, zrobiła przewrót państwo­wy, obaliła rząd Kiereńskiego i ujęła władzę państwową w swe

75 J. Parandowski: dz. cyt. s. 41-43.76 Tamże s. 43.

ręce (październik 1917)” (20 IV 1919). Ponadto w tygodniku tym wyjaśniono, że bolszewicy rozpędzili siłą „mienszewi- ków, tj. umiarkowanych socjalistów, zwolenników konstytuan­ty” (20 IV 1919),Czytelnicy „Robotnika” w grudniu 1917 r. mogli się dowie­dzieć, że „W połowie listopada dotychczasowy rząd rosyjski, utworzony przez socjalistów umiarkowanych i radykalnych de­mokratów mieszczańskich upadł, władza zaś przeszła w ręce no­wej koalicji, żywiołów rewolucyjnych: frakcji »bolszewickiej« stronnictwa socjalno-demokratycznego, lewego skrzydła so­cjalistów-rewolucjonistów oraz grupy »międzynarodowców« z Trockim na czele” (Rob., XII 1917). Na łamach tej gazety w l. 1918-1919 wyraźnie podkreślano negatywny stosunek do bolszewików, głosząc, że „bolszewicy spełniali najbrutalniejsze rozkazy imperialistów niemieckich” (2 VII 1919), że „pokazali, jak rewolucji nie należy robić” (29 IV 1919).„Gazeta Warszawska” donosiła o „terrorze bolszewickim”, przekonywała czytelników, że „za ścianą wschodnią” szerzy się „głód, nędza, zniszczenie, krwawe panowanie czerezwyczajek”. Do takiej sytuacji doprowadzili komuniści rosyjscy, czyli bol­szewicy. Prasa prawicowa oskarżała socjalistów (z PPS), że niewiele różnią się od bolszewików, gdyż łączy ich wspólność celów i środków. W odpowiedzi „Robotnik” często próbował wyjaśnić, że „socjalna demokracja nic nie ma wspólnego z bol­szewicką teorią i bolszewicką praktyką” (23 III 1919), że w Ro­sji „Dyktatura proletariatu stała się dyktaturą komunistycznej partii nad proletariatem” (25 I 1919).Do 1920 r. społeczeństwo polskie miało dość mgliste pojęcie o bolszewikach, gazety raczej w formie sensacyjnych doniesień informowały o przemianach zachodzących w Rosji. Sytuacja w Europie była ciągle nieustabilizowana, młode państwo polskie miało wiele własnych problemów, musiało uporać się z dzie­dzictwem rządów zaborczych i okupacyjnych. To, co działo się w Rosji, nie dotyczyło jeszcze bezpośrednio ludności polskiej, oprócz zamieszkującej kresy wschodnie.Źródłem informacji o niezwykłych wydarzeniach w Rosji by­ła nie tylko prasa, broszury, książeczki i ulotki, ale również o przejmowaniu i sprawowaniu rządów przez bolszewików opo-

wiadali naoczni świadkowie. Rozpoczął się ruch reemigracyjny. Do kraju wracały wielotysięczne rzesze wygnańcze, szukające w nim chleba i ziemi. Z rewolucyjnej Rosji wracali byli żołnie­rze armii carskiej, żołnierze rozwiązanych korpusów polskich, jeńcy wojenni, a także żołnierze walczący w oddziałach pol­skich wchodzących w skład Armii Czerwonej. Nastroje powra­cających były różne: niektórzy starali się przenieść na grunt polski hasła rewolucyjne, inni z kolei byli przerażeni tym, co zobaczyli w Rosji. Listy tych drugich drukowano w gazetach, np. w „Piaście”: Skutki bolszewizmu w Rosji (List od jeńca, który wrócił z Rosji) (6 IV 1919), Z bolszewickiego piekła (List żołnie­rza, który powrócił z niewoli w Rosji) (27 IV 1919).W „Robotniku” ukazał się krótki felieton, w którym autor w sposób żartobliwy pokazuje funkcjonowanie nazwy bolszewik w potocznej świadomości polskiego chłopa. Pewien gospodarz opowiedział dziennikarzowi historię „prawdziwego bolszewi­ka”, który pojawił się u nich we wsi. Był to młody chłopak, który cztery lata służył u „krasnogwardziejców”, a gdy wrócił

z wojska, to pasł krowy na cudzych połach i uważał, że ma prawo do każdej kobiety (mężatki też). Chłopi go stłukli i „bol­szewickie pomyślenie” wyszło z niego. Bolszewik ten na nowo stał się porządnym parobkiem. Dziennikarz swoje refleksje z po­bytu na wsi podsumował tak: „Z wolna jednak przekonałem się, że bolszewikiem nazywają w tej okolicy każdego, kto był w Ro­sji. Bywa też, że za bolszewika uchodzi każdy, który uważa, że powinien codziennie jadać. W ogóle pojęcia o bolszewizmie na wsi nie zadowoliłyby wcale naszych komunistów” (31 VIII 1919).W świadomości potocznej społeczeństwa, zwłaszcza wiej­skiego, do którego nie docierała prasa, ulotki i broszury, obraz bolszewika w 1919 r. był bardzo ubogi. Nazwa bolszewik koja­rzyła się jedynie z człowiekiem, który nie uznaje własności pry­watnej, opowiada się za wspólnością żon, chciałby żyć jak pan, czyli dobrze i codziennie najeść się do syta.Natomiast do świadomości czytelników gazet, broszur, ulotek wdzierał się obraz bolszewika, kreowany przez autorów tekstów propagandowych, tworzony z obawy przed wpływami rewolucji rosyjskiej77. W tekstach prasowych powstałych w l. 1918-1919 nazwa bolszewicy konotowała następujące treści: ‘rosyjscy ko­muniści – rewolucjoniści, którzy przy pomocy Żydów i Nie­mców przejęli władzę w Rosji, wprowadzili krwawy terror, do­prowadzili Rosję do ruiny i nędzy, znieśli własność prywatną, zabierając siłą majątki, fabryki i inne dobra ich właścicielom, wrogowie cywilizacji chrześcijańskiej’.Dużo uwagi w prasie polskiej poświęcono przedstawieniu wi­zerunku dwóch największych rosyjskich bolszewików, czyli Le­nina i Trockiego. Czytelnik polski był dokładnie informowany, jak wyglądają wodzowie rewolucji rosyjskiej. W „Robotniku” tak charakteryzowano Trockiego:ze swym długim, dużym nosem, dzikimi czarnymi oczyma, olbrzymim czołem pod wielką masą czarnych, kędzierzawych włosów, ciężkimi okrutnymi i wystającymi wargami jest pra­wdziwym wcieleniem rewolucjonisty ze znanych obrazów77 W kraju dojrzewała sytuacja rewolucyjna, mnożyły się strajki robot­ników przemysłowych i rolnych, powstawały Rady Delegatów Robotni­czych (zwłaszcza w Zagłębiu Dąbrowskim).

[...] jest cały ogniem i namiętnością [...] porywczy, zapalczy­wy [...] bolszewicki mąż czynu [...] w słowach syk nienawiści (7 IV 1919).O Leninie tak pisze „Robotnik”:Niewielkiego wzrostu, ociężały prawie, o krótkiej grubej szyi, szerokich plecach, okrągłej i czerwonej twarzy, wysokim my­ślącym czole, łysy [...] przypomina na pierwszy rzut oka ra­czej sklepikarza prowincjonalnego aniżeli przywódcę mas [...] Jest on niewątpliwie najtęższą siłą intelektualną, jaką dotych­czas wydała z siebie Rewolucja Rosyjska [...] żelazna odwa­ga, zaciętość, niemiłosierna stanowczość [...] uczciwy, ale bezkompromisowy, świetny polemista, ale dogmatyk, fana­tyk, wszystko podporządkowuje swojej teorii [...] Jest on, jed-

nakowoż jedynym bolszewikiem, o którym Rosja niebolsze­wicka będzie mogła mówić, jakkolwiek zgrzytając, z szacun­kiem (5 IV 1919).Znacznie więcej informacji o bolszewikach pojawiło się w prasie wraz z doniesieniami o działaniach wojsk polskich na froncie wschodnim. W „Robotniku” pod koniec 1919 r. ukazało się wiele artykułów przeciw wojnie na wschodzie, prowadzonej w interesie ziemiaństwa i burżuazji. W gazecie tej pisano: „Bol­szewizm wyhodowała wojna, z wojny też czerpie on soki żywot­ne [...] wojna to dolewanie oliwy do bolszewickiego ognia [...] Chcąc zwalczyć bolszewizm trzeba zwalczyć wojnę” (2 X 1919).Latem 1920 r., gdy Armia Czerwona przekroczyła rzekę Bug, w prasie zaczęły pojawiać się artykuły, wzywające do obrony „przed nawałą bolszewicką”, przed „zarazą, która z potężnej Ro­sji zrobiła piekło na ziemi” (Piast, 8 VIII 1920). Również „Ro­botnik” w obliczu niebezpieczeństwa grożącego Polsce wzywał

robotników do obrony ojczyzny, przestrzegano ludność polską: „Bolszewicy niosą nam niewolę i zniszczenie, wygłodnienie kraju, nędzę i poniżenie robotnika polskiego” (8 VIII 1920). Drukowano Wskazania dla towarzyszy w miejscowościach za­jętych przez bolszewików (7 VIII 1920), a bolszewików nazy­wano „hordami, które za pomocą gwałtu, rabunku i pożogi wprowadzać zaczęły na ziemiach polskich rosyjski komunizm” (1 IX 1920).W gazetach opisywano Jak bolszewicy hulają na zajętych zie­miach polskich (Piast, 15 VIII 1920), relacjonowano niezwykłe okrucieństwa bolszewików, przytaczano opinie ludności do­tkniętej „jarzmem bolszewickim”. Prasa donosiła, że na zie­miach polskich bolszewicy zachowywali się „nie jak ludzie, ale jak zwierzęta rozjuszone”, że „Od czasów Hunów nie było chy­ba w Europie takich bestyj w ludzkim ciele, jak bolszewicy” (Piast, 12 IX 1920). Twierdzono, że ludność polska zapamięta bolszewików jako „ciemnych, okrutnych barbarzyńców”, którzy

„pastwili się w iście zwierzęcy sposób nad niewiastami”, „gwałcili kobiety i dziewczęta”, „grabili, bili nahajami, plądrowali kościo­ły, niszczyli i deptali krzyże, święte obrazki” (Piast, 5 IX 1920).Nazwa bolszewik w czasie wojny polsko-rosyjskiej, a dokład­niej po przesunięciu się frontu nad Wisłę, zaczęła nabierać no­wych wtórnych znaczeń i coraz mocniej odrywała się od swego podstawowego znaczenia. Jeszcze w l. 1918–1919 nazwa ta od­nosiła się do rosyjskiego komunisty-rewolucjonisty, do kogoś okrutnego, ale bliżej nieznanego. Natomiast w wyniku doświad­czeń wojennych oraz wzmożonej akcji propagandowej obraz bolszewika konkretyzował się i utrwalał w świadomości społe­cznej. Konotacja nazwy bolszewik uległa pewnej modyfikacji. Komponent znaczeniowy ‘rosyjski rewolucjonista’ został prze­sunięty na plan dalszy, a ważniejsze stały się cechy wynikające z tego, co robi i jak robi. Można też zauważyć, że bolszewik był postrzegany nie jako jednostka, lecz wielka, niebezpieczna zbio­rowość. Świadczą o tym zwroty: hordy bolszewickie, nawała bolszewicka.Społeczeństwo polskie jeszcze nie otrząsnęło się po niedawno zakończonej I wojnie światowej i marzyło o pokoju, gdy tym­czasem należało znowu walczyć i wyruszać na wojnę. Nowe siły i entuzjazm próbowano wykrzesać m.in. przez kreowanie nie­zwykle groźnego obrazu bolszewika. Ponadto obraz ten stał się manifestacją co najmniej dwóch ideologii. Z jednej strony wyra­żał interesy grup, stojących na straży istniejącego porządku spo­łecznego, z drugiej zaś – dążących do zmiany ustroju, ale bez gwałtu i siły, drogą parlamentarną, konstytucyjną.Wydarzenia historyczne, konflikty polityczne i ideologiczne przyczyniły się do narodzenia stereotypu bolszewika, który przez długie lata wywoływał niezwykle negatywne emocje i był wyko­rzystywany jako narzędzie propagandy w walce politycznej.Nazwa bolszewik konotowała w latach dwudziestych XX w. następujące treści: ‘człowiek okrutny, bezwzględny, dziki, wy­głodniały, ciemny, barbarzyńca, działa bezprawnie, idzie do celu po trupach, rabuje, grabi, morduje, gwałci, bezcześci kobiety, pali kościoły, niszczy krzyże; rosyjski komunista-rewolucjoni­sta; antychryst’.

Już kilka lat wcześniej, zanim rozgorzała kampania wyborcza w 1922 r., walczące o władzę partie polityczne zaczęły wyko­rzystywać negatywny stereotyp bolszewika do celów propagan­dowych.Socjaliści (PPS) nazywali obóz narodowy „mafią bolszewicko- endecką", twierdząc, że „głównym siewcą i krzewicielem bolsze­wizmu, anarchii i chaosu jest endecja” (Rob., 30 IV 1919). O en­decji pisano: „nasi czarni bolszewicy” (Rob., 21 XI 1919). We­dług „Robotnika”: „Najniebezpieczniejszymi bolszewikami w Polsce dziś są typy tego rodzaju, jak ks. Lutosławski, Dymo­wski, Korfanty i tym podobni” (30 IV 1919).Socjaliści uważali, że „Bolszewizm uwił sobie gniazdko w domach szlacheckich” (Rob., 28 X 1919). Bolszewikami są przedstawiciele szlachty, ponieważ „każdego, kto im przypomi­

na prawo i zobowiązania, bolszewicy ci uważają za kontrrewo­lucjonistę i domagają się, aby »Czerezwyczajka« rozprawiła się z przestępcami” (Rob., 28 X 1919). Dziennikarz „Robotnika” w artykule Bolszewizm obszarniczy hula! krytykuje „naszych ro­dzimych bolszewików”, którzy ignorują prawo, wyrzucają ro­botników folwarcznych z pracy (IX 1919). W gazecie tej pro­testowano przeciw wykorzystywaniu hasła walki z bolszewi­zmem „przez żywioły reakcyjne dla swoich celów” (nazywaniu słusznie strajkujących bolszewikami) (23 III 1919).W „Piaście” zamieszczono artykuł pod znamiennym tytułem: Tarnobrzeski bolszewik w sutannie (26 I 1919). Bolszewikiem

nazywano księdza Okonia: „Wyszedł z endecji, a kończy na bol­szewizmie, bo jego zasada nie dobro Ojczyzny. Po trupach pój­dzie, aby dojść do władzy, a potem mścić się na przeciwnikach”.Z powyższych cytatów wynika, że nazywając przeciwnika politycznego bolszewikiem, wykorzystano następujące kompo­nenty treści stereotypowej: ‘działa bezwzględnie, bezprawnie, cechuje go żądza władzy, za wszelką cenę dąży do celu’.W kampanii wyborczej w 1922 r. bolszewikami określano przeciwników niezależnie od opcji politycznych, jakie reprezen­towali. Stereotyp bolszewika stał się narzędziem propagandy, służył do dyskredytowania ludzi o odmiennych poglądach.Endecja o sympatie probolszewickie podejrzewała głównie socjalistów (PPS)78. W tekstach propagandowych, mających zrazić wyborców do programów głoszonych przez PPS, pisano: „odezwy socjalistów »podlane są sosem bolszewickim«” (GW, 23 X 1922), „trupia główka, motyl bolszewizmu, wylatuje z po- czwarki socjalizmu” (GW, 6 X 1922). Jednym z haseł wybor­czych endecji była walka z bolszewizmem. W „Gazecie War­szawskiej” przekonywano, że jedynie obóz narodowy jest siłą zdolną obronić państwo polskie przed groźbą bolszewizmu. Na­tomiast socjaliści „swoje dzieło bolszewickie pod firmą PPS na rzecz p. Moraczewskiego prowadzą” (12 X 1922).W podobnym duchu kampanię wyborczą prowadził „Kurier Poznański”, podkreślając, że tylko endecja obroni kraj przed ruchem bolszewickim „skierowanym przeciwko prawu własno­ści, religii, rodzinie”, natomiast rządy belwedersko-lewicowe otworzą wrota „hydrze czerwonej” (14 X 1922).Endecja w walce politycznej na plan pierwszy wysuwała na­stępujące konotacje semantyczne nazwy bolszewik: ‘człowiek o poglądach lewicowych, występujący przeciwko prawu włas­ności, antychryst, walczący z kościołem i religią, nie szanujący rodziny’.Liberalny „Kurier Poranny” zaliczał endecję do prawicowej odmiany bolszewizmu. Do takich wniosków doszli dzienni­karze, krytykujący metody stosowane przez obóz narodowy78 Komunistom prasa prawicowa nie poświęcała zbyt dużej wagi, ponie­waż nie uważała ich za ważnych przeciwników w kampanii wyborczej.

w kampanii wyborczej: „[Chjena] jest zwolennikiem [...] metod bolszewizmu, puszczonego na młyny reakcji społecznej, metod brutalnej i ordynarnej burdy publicznej” (10 XI 1922). Endecja według „Kuriera Porannego” reprezentuje nacjonalistyczny bol­szewizm, który „jako system na wskroś specyficzny, ani z ko­munizmem, ani z jakąkolwiek bądź inną ideologią społeczną nic nie ma wspólnego” (5 XI 1922).Z kolei „Piast” zarzuca endecji, że „szarga autorytet władzy”, „w sposób bandycki szermuje oszczerstwami”, „poniewiera godność ludzi”, czyli wykonuje „robotę gorszą niż bolszewi­cka”, jest to „prawicowa bolszewicka robota” (Piast, 3 IX 1922).Natomiast o polskich komunistach (KPRP) przystępujących do wyborów „Piast” pisze, że „Wstydząc się nazwy bolszewi­ków, komuniści polscy występują pod firmą »Związek Proleta­riatu Miast i Wsi«” (24 IX 1922).Więcej uwagi partii komunistycznej poświęca „Robotnik”. Przede wszystkim zarzuca jej, że nie zrozumiała, do czego pro­wadzi taktyka bolszewicka, czyli „do czego doprowadza klasę robotniczą taktyka dyktatury jednej partii robotniczej nad drugą, taktyka kneblowania ust i krępowania ruchów robotników od­miennych przekonań socjalistycznych – do ruiny gospodarczej i do walki bratobójczej wśród klasy robotniczej” (16 III 1921). Dziennikarze „Robotnika” wyjaśniają, że zdobycie władzy przez komunistów nie oznaczałoby zmiany ustroju społecznego, ale „Rewolucję »nie w Majestacie prawa«, lecz w Majestacie Czerezwyczajki, w Majestacie najazdu bolszewickiego” (19 X 1922). Komuniści reprezentują bolszewizm lewicowy, a endecja bolszewizm prawicowy. Są to „dwa eksperymenty gwałtu czarnego i czerwonego, bolszewizm prawicowy i lewicowy” (21 XI 1922).„Robotnik” wyjaśniał, że partie socjalistyczne są „ostatecz­nie wyleczone z zabójczych mar wschodniego bolszewizmu” (15 X 1922). Natomiast endecja i komuniści szkalują polski ruch socjalistyczny, są to „bolszewickie metody rozbicia, zamę­tu” (24 II 1921).Komentując wydarzenia na ulicach Warszawy w dniu zaprzy­siężenia Gabriela Narutowicza na Prezydenta Rzeczypospolitej, dziennikarz „Robotnika” nazywa „prawicowymi bolszewikami” tych „pachołków Chjeny”, którzy chcieli siłą przeciwstawić się

demokracji i konstytucji (12 XII 1922). W czasie tych burzli­wych dni w „Robotniku” ukazał się artykuł: Brońmy Polski przed prawicowym bolszewizmem (14 XII 1922). W myśl tego artyku­łu prawicowymi bolszewikami są działacze endecji, organizujący zamach na konstytucję, prawo i sprawiedliwość. Krytykowano generała Hallera „za jego prawicowo-bolszewickie i podburzają­ce przemówienia”. Jednakże „Lud roboczy potrafi przeciwdzia­łać podziemnej, zbrodniczej robocie białych bolszewików”.Po zamordowaniu prezydenta Gabriela Narutowicza w „Ro­botniku” pojawiły się artykuły, potępiające terror endecki i w których twierdzono, że „mord ten był wynikiem długotrwa­łego spisku czarnosecińców, którzy terrorem i gwałtem chcą obejmować władzę” (18 XII 1922). Po zabójstwie prezydenta

socjaliści nie mieli już żadnych wątpliwości, że „zacietrzewieni” zwolennicy endecji to „ludzie zarażeni czarnoseciństwem”, to „prawicowi bolszewicy” (Rob., 19 XII 1922).Podsumowując kampanię wyborczą z 1922 r., możemy stwierdzić, że nazwa bolszewik weszła z całym bogactwem swych negatywnych konotacji semantycznych do stałego reper­tuaru środków, mających skompromitować przeciwników poli­tycznych, ukazać ich „prawdziwe oblicze”.W kampanii wyborczej na polskiej mapie politycznej pojawili się bolszewicy czerwoni, czyli lewicowi, oraz czarni (rza­dziej biali), czyli prawicowi. Bolszewikami nazywano zarówno Dzierżyńskiego („krwawy kat bolszewicki”), jak i księży Luto­sławskiego i Okonia czy też Korfantego i Hallera. Zestawienie bolszewik prawicowy składa się z członów, których realne zna­czenia się wykluczają. Odwołanie się do potocznego, stereoty-

powego rozumienia nazwy bolszewik wyjaśnia ten pozorny dysonans.Jedynie potępiając komunistów, używano nazwy bolszewicy w znaczeniu najbardziej zbliżonym do podstawowego: ‘ludzie dążący do przejęcia władzy drogą rewolucji, zwolennicy dykta­tury proletariatu ’.Komuniści w swych tekstach propagandowych, o czym pisałam wcześniej, podkreślali swoje sympatie do bolszewików, ale w kam­panii wyborczej nie używali tej nazwy, zdając sobie sprawę, że zbyt negatywne wzbudza emocje w świadomości wielu Polaków.Narodziny stereotypu bolszewika są nierozerwalnie związane z wydarzeniami historycznymi, z konfliktami politycznymi, ze sporami ideologicznymi. Stereotyp bolszewika wszedł do świa­domości zbiorowej, a jego najuchwytniejszą formą stał się ję­zyk. Teksty propagandowe są jednym z ważniejszych źródeł, dokumentujących powstanie stereotypu bolszewika i jego fun­kcjonowanie w języku.Oto wykładniki, w które ujmowano treści stereotypowe, oraz środki językowe służące do językowego wyrażania stereotypu79.Podstawowe struktury składniowe:1. Wypowiedzenia z prostą predykacją, przypisujące pod­miotowi określone cechy:a) Bolszewik jest okrutny (bezwzględny, dziki...).b) Bolszewik to wróg wszelkiej cywilizacji.c) Bolszewicy to bestie w ludzkim ciele.d) Bolszewicy to rozszalała dzicz.e) Bolszewicy są gotowi do wszelkich okrucieństw.f) Ludność nazywa bolszewików antychrystami.2. Wypowiedzenia informujące o czynnościach wykonywa­nych przez podmiot:a) Bolszewik zabija (pali, morduje, rabuje, gwałci...).b) Bolszewicy bez sądów rozstrzeliwują tysiące ludzi.c) Bolszewicy nadużywają władzy w najstraszniejszy sposób.

79 Wszystkie przykłady wynotowałam z analizowanych tekstów pro­pagandowych, dla przejrzystości wywodu pomijam ich adresy biblio­graficzne.

d) Bolszewik nie uznaje żadnej Ojczyzny, ani własności pry­watnej.e) Bolszewicy obiecywali raj na ziemi, a wprowadzili piekło.f) Bolszewicy plądrowali kościoły, niszczyli i deptali krzyże i święte obrazki.

Bolszewicy „żyją na wiarę” i rozchodzą się.3. Wypowiedzenia opisujące skutki działań podmiotu:a) Bolszewicy zniszczyli całe życie gospodarcze i kulturalne Rosji.b) Bolszewicy doprowadzili lud ogromnego państwa do naj- gorszej niewoli i nędzy.c) Gdzie weszli bolszewicy – tam zostawała pustka (pozosta- wały krwawe pustynie).4. Wypowiedzenia informujące o sposobach i narzędziach działania podmiotu:a) Bolszewicy posłuszeństwo wymuszają wszelkimi środkamii za wszelką cenę.b) Bolszewicy wszelki opór niszczyli terrorem i gwałtem, okrucieństwem bez granic i zupełnym stłumieniem wszelkiej wol­ności słowa i pisma.c) Bolszewicy z nahajem i karabinem w ręce zmuszają robot­ników do pracy.d) Bolszewicy za pieniądze niemieckie i rękami Żydów zrobili rewolucję w Rosji.Związki frazeologiczne z przymiotnikiem bolszewicki:1) rewolucja, partia, państwo, Rosja, władza, rządy, system, ustrój, doktryna, ruch, zamach, przewrót bolszewicki (-a, -e);2) metody, taktyka, polityka, agitacja, propaganda bolszewi­cka (-e);3) terror, ucisk, jarzmo, niewola, dyktatura, najazd bolszewi­cki (-a, -e);4) okrucieństwo, bestialstwa, dzikość, barbarzyństwa, ze- zwierzęcenie, piekło bolszewickie (-a);5) chciwość, zaślepienie, fanatyzm, nędza, ciemnota bolsze­wicka (-i, -e);6) hordy, bandy, nawała, zaraza bolszewicka (-e);7) ironicznie: raj bolszewicki, rozkosze bolszewickie.

Najczęstsze połączenia nazwy bolszewik z przydawkami:1) okrutny, bezwzględny, brutalny, zaślepiony, krwawy, ciem­ny, dziki, rozszalały bolszewik;2) czerwony, lewicowy, czarny, biały, prawicowy, rosyjski, polski, żydowski, zewnętrzny, wewnętrzny, rodzimy bolszewik.Określenia rzeczownikowe, pełniące funkcję bliskoznaczników:1) kat, łotr, dzikus, barbarzyńca, doktryner, fanatyk, tyran, szatan, antychryst;2) dzicz, czerń, wrogowie cywilizacji, wrogowie chrześcijań­stwa, ludzie dogmatu socjalnego, nieproszeni obrońcy ludzi.Zastępowanie nazwy bolszewik imionami własnymi:

polski Lenin (o pośle Królikowskim), kandydaci na Trockich i Dzierżyńskich (o działaczach PPS), apostoł Lenina i Trockiego (o działaczu NPR).

Metafory i porównania:1) Gdy kucharka chce zarżnąć kurę, to woła na nią cip, cip, nazywa ją najpieszczotliwszymi imionami, a gdy głupia kura się zbliży, to łap ją za skrzydła, nożem po gardle i marsz do garnka. Nie inaczej postąpili bolszewicy z ludem rosyjskim.2) Prawdziwa robota bolszewików jest tak podobna do ich obiecanek jak stara podeszwa do pomarańczy.3) Bolszewizm w swojej nagiej prawdzie to pułapka na myszy zaopatrzona w pachnącą słoninę, zatrutą arszenikiem.4) Bolszewizm szatańską wstęgą czerwoną okrąża ziemię całą. Derywaty:bolszewiczka, bolszewizm, Bolszewia, bolszewicyzm, bolszewic­two, bolszewizacja, bolszewicki, zbolszewiczały, bolszewizować, zbolszewizować, po bolszewicku.

Stereotyp treściowy bolszewika był przedstawiany przede wszystkim w formie wypowiedzeń orzekających, mających for­mę sądów logicznych. Były to głównie sądy wartościujące, w których została zawarta projekcja uczuć subiekta – bliżej nie­określonego lub nazwanego naocznym świadkiem albo ludem rosyjskim, ludnością polską, chłopem polskim. Nazwa bolszewik użyta w pozycji podmiotu występowała najczęściej w liczbie mnogiej. Wypowiedzenia informowały przede wszystkim o tym, jaki jest podmiot, co robi i jak działa.Stereotypowe treści nazwy bolszewik wyrażano również za pomocą związków frazeologicznych o różnym stopniu zespole­nia, łączonych najczęściej ze względu na znaczenie. Niektóre z tych związków ustabilizowały się i przekształciły w formuły słowne. Treści stereotypowe ujmowano także w formę mniej lub bardziej rozbudowanych porównań i przenośni.Nazwiska czołowych przywódców rewolucji rosyjskiej fun­kcjonowały w tekstach propagandowych jako apelatywne wy­zwiska. Treść stereotypowa kojarzona z wyrazem bolszewik zo­stała przeniesiona do wielu derywatów utworzonych od tej nazwy.3. Konotacje semantyczne nazw

faszyzm i faszysta – zapowiedź narodzin stereotypuNazwy faszyzm, faszysta pojawiły się w polskiej prasie jesz­cze przed dojściem Mussoliniego do władzy, a mianowicie wiosną 1921 r., gdy informowano czytelników o rozruchach we Włoszech. Początkowo pisownia tych nazw nie była ustabilizo­wana, używano takich form, jak: fascyzm, fasciści80, faściści.Użycie nowej nazwy wymagało jej zdefiniowania, wyodręb­nienia podstawowych komponentów znaczenia, umieszczenia w określonym polu znaczeniowym. Autorzy analizowanych te­kstów prasowych, wprowadzając do terminologii nową nazwę, 80 Jeszcze taka pisownia w wydanym w 1923 r. Podręcznym słowniku

politycznym J. Bartoszewicza (s. 194).

próbowali ustalić jej cechy desygnacyjne, ale równocześnie od razu wprowadzali konotacje wartościujące, w których zawarte były oceny i emocje. Na faszyzm patrzono przez pryzmat włas­nych koncepcji społeczno-politycznych. O wyborze cech, spo­śród składających się na całość znaczenia nazwy, wyraźnie de­cydował przyjęty punkt widzenia, czyli, jak to określa J. Bart- miński, czynnik podmiotowo-kulturowy, decydujący o sposobie mówienia o przedmiocie81.Nie bez znaczenia jest również kontekst historyczno-polityczny, jaki towarzyszył pojawieniu się omawianych nazw i włączeniu ich do polskiego słownictwa politycznego. Stronnictwa polityczne oce­niały faszyzm przez pryzmat własnych dążeń i celów politycznych. O wyborze cech, które orzekały o desygnacie nazwy, decydowała więc funkcja pragmatyczna wypowiedzi, chęć uzyskania doraźnych korzyści politycznych, czyli zwycięstwa w wyborach.Zanim przedstawię różne konotacje semantyczne analizowa­nych nazw, nakreślę ich etymologię i ukażę kontekst historycz- no-polityczny towarzyszący ich powstawaniu oraz stanowiska prasy polskiej wobec rodzącego się we Włoszech nowego ruchu społeczno-politycznego.Nazwa faszyzm (wł. fascismo) pochodzi od włoskiego wyrazu fascio (z łac. fascis), oznaczającego ‘związek, wiązkę’. Wyraz ten wszedł do włoskiego słownictwa politycznego już w 1891 r., kiedy w Palermo, Messynie i Katanii tworzyły się fasci siciliani, czyli organizacje o rewolucyjno-antyparlamentamym nastawieniu.Źródeł tego wyrazu można również szukać w tradycji socja­listycznej. Przed I wojną światową socjalistyczne organizacje młodzieżowe dzieliły się na fasci, a jeszcze wcześniej we Wło­szech działały fascio ferrovieri (związek kolejarzy) i fascio ope- raio (związek robotniczy)82.

81 J. Bartmiński: Punkt widzenia, perspektywa, językowy obraz świata. W: Językowy obraz świata. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1990 s. 109-128.82 Wiele ciekawych informacji o powstaniu mchu faszystowskiego we Włoszech można znaleźć m.in. w: S. Sierpowski: Faszyzm we Włoszech 1919–1926. Wrocław 1973; A. J. Kamiński: Faszyzm. Warszawa 1971; Faszyzmy europejskie (1922–1945) w oczach współczesnych i historyków. Wybrał i wstępem opatrzył J. W. Borejsza. Warszawa 1979; „Studia nad

Benito Mussolini, tworząc w 1919 r. ruch faszystowski, na­wiązywał do tradycji związków interwencyjnych, działających w 1. 1914-1915 pod nazwą Fasci Interventisti di Azione Rivolu­zionaria (Związki Interwentystów Akcji Rewolucyjnej), które wal­czyły o przystąpienie Włoch do wojny po stronie państw alianc­kich, a przeciw Austro-Węgrom i Niemcom. 23 marca 1919 r. gru­pa interwencjonistów na niezbyt licznym zgromadzeniu (ok. 100 osób) w Mediolanie utworzyła stowarzyszenie pod nazwą Fasci Italiani di Combattimenti (Włoskie Związki Bojowe). Czołową po­stacią tej organizacji faszystowskiej stał się Benito Mussolini.Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi”. T. 3. Faszyzm - teoria i praktyka w Europie 1922-1945. Red. K. Działocha i in. Wrocław 1977. Informacje historyczne, które przytaczam, pochodzą z tych źródeł.

Ruch faszystowski w l. 1919–1922 rozrastał się i coraz inten­sywniej przygotowywał się do przejęcia władzy we Włoszech. W 1919 r. powstało w Rzymie Stowarzyszenie Włoskich Arditi (Associazione degli arditi d'Italia), które skupiało samorzutnie tworzące się 20–30 osobowe drużyny, złożone z byłych żołnie­rzy. Godłem tych drużyn była trupia czaszka i sztylet na tle czarnego proporca. Faszyzm od związków byłych żołnierzy Ar­diti przejął ich strój – czarną koszulę. Związki Arditi były uży­wane jako siła uderzeniowa i w krótkim czasie stały się podsta­wowym ogniwem ruchu faszystowskiego.W wyborach powszechnych w maju 1921 r. z ramienia bloku narodowego do Parlamentu weszło 35 faszystów z Benito Mus- solinim na czele. W tymże roku (7 listopada) na III kongresie ruchu faszystowskiego, skupiającego już ok. 200 tys. członków, podjęto decyzję o utworzeniu nowej partii o nazwie Partito Na- zionale Fascista (Narodowa Partia Faszystowska).Jesienią 1922 r. faszyści rozpoczęli akcję zmierzającą do zdo­bycia władzy. Końcowym jej etapem był marsz „czarnych ko­szul” na Rzym. Zbrojny zamach stanu zakończył się sukcesem. Król Wiktor Emanuel III wezwał 30 października 1922 r. Mus- soliniego do Rzymu i powierzył mu funkcję premiera. Faszyści przejęli władzę we Włoszech.Od 1922 r. nazwa faszyzm odnosiła się do włoskiego systemu rządów. Pod wpływem faszyzmu włoskiego zaczęły powstawać analogiczne ruchy w innych krajach. Nazwą faszyzm zaczęto okre­ślać wszystkie mchy, partie i ustroje o charakterze podobnym do włoskiego, niezależnie od form organizacyjnych i nazw.Etymologię nazwy faszyzm wyprowadzano również ze staro­rzymskiego fasces (lp fascio), oznaczającego pęk rózg noszonych przez liktorów rzymskich. Liktorzy byli funkcjonariuszami admini­stracji starożytnego Rzymu. Towarzyszyli wyższym urzędnikom, niosąc na lewym ramieniu pęk rózg (fasces) związanych rzemie­niem. Poza murami Rzymu wkładali topór do rózg na znak nieogra­niczonej władzy urzędnika. Fasces cesarzy były z reguły owinięte wawrzynem. W mieście Rzymie noszono fasces bez topora, gdyż tam przy wyrokach śmierci najwyższą instancją był lud83.83 W. Kopaliński: Słownik mitów i tradycji kultury. Warszawa 1985 s. 274.

Nazwę faszyzm zaczęto łączyć ze starorzymskim fasces wraz z eksponowaniem przez ruch faszystowski silnych związków z imperialną przeszłością starożytnego Rzymu. Mussolini, od­wołując się do antycznych przodków, wskazywał na ich odwagę, siłę i niezłomność. Chlubna przeszłość i wielkość Rzymu miały być źródłem dumy narodowej Włochów, miały pobudzać ich do czynu, przekonać o ich historycznym posłannictwie. Natomiast fasces – znak liktorów miał symbolizować autorytet oraz nie­ugiętość i moc groźnej władzy państwowej.Również z tradycji starożytnego Rzymu przejął faszyzm po­zdrowienie, które w czasach republiki było oznaką sympatii i pokoju. Faszyści pozdrawiali się przez podniesienie prawej rę­ki (w okresie rzymskim – lewej), nadając temu gestowi znacze­nie siły i energii. Ze starożytnej tradycji został ponadto przejęty zwyczaj nadawania jednostkom bojówek faszystowskich nazw dawnych jednostek legionów rzymskich.Przeobrażenia zachodzące we Włoszech entuzjastycznie wita­ła w Polsce przede wszystkim prasa prawicowa84. Świadczą o tym liczne artykuły w „Gazecie Warszawskiej” i „Kurierze Poznańskim”. Gazety te, informując o sukcesach faszystów wło­skich, wskazywały głównie na narodowy charakter nowego ru­chu. Prasa prawicowa doszukiwała się podobieństwa między ce­lami faszyzmu włoskiego i dążeniami obozu narodowego w Pol­sce. Często podkreślano, że myśli i uczucia narodowe zapewniły faszyzmowi zwycięstwo.Specjalny włoski korespondent „Gazety Warszawskiej”, pi­szący pod pseudonimem D’ Armili85, z wielkim entuzjazmem in­formował czytelników o przemianach we Włoszech: „Wypadki ostatnich paru miesięcy we Włoszech mogły posłużyć za temat do wspaniałej epopei [...] Dziś faszyzm może powiedzieć z du­mą: »Naród to my!«” (22 X 1922): „W oczach naszych dokonu­

84 Wiele cennych informacji o stosunku endecji do faszyzmu można znaleźć w książce K. Kawalca: Narodowa demokracja wobec faszyzmu 1922-1939. Warszawa 1989.85 Egisto de Andreis – związany z obozem Enrico Corradiniego, teore­tyka i twórcy włoskiego nacjonalizmu (informacja za K. Kawalcem: dz. cyt. s. 162).

je się fakt dziejowy, którego znaczenie wybiega daleko poza granice Półwyspu Apenińskiego. Jesteśmy świadkami wielkiej i zwycięskiej rewolucji pod hasłem nacjonalizmu [...] Jako obóz wy­bitnie nacjonalistyczny występują faszyści przeciw tym wszystkim, którzy są wrogami interesów narodu i państwa” (31 X 1922).Również korespondencje z Włoch Emmy Chludzińskiej za­mieszczane w „Gazecie Warszawskiej” są pełne podziwu dla ruchu faszystowskiego, a przede wszystkim dla sprawców zwy­cięstwa tego ruchu:Obywatel przejęty duchem faszyzmu musi stawiać interes oj­czyzny ponad interesy partii [...]. Obywatel przejęty duchem faszyzmu kocha ojczyznę ponad wszystko, staje się jej obroń­cą, jej rycerzem i niesie ochotnie życie w ofierze dla obrony honoru narodowego [...] Faszysta chce być obywatelem wol­nym w kraju wolnym (24 IX 1922).Także w „Kurierze Poznańskim” szczególną uwagę zwracano na narodowy charakter faszyzmu: „Dogmatem i hasłem jego jest obrona nacjonalizmu i przeistoczenie państwa w kierunku na­cjonalistycznym” (29 X 1922); „Lecz warunkiem powodzenia ruchu była ewolucja myśli i uczuć w kierunku narodowym, po­wiedzmy nawet nacjonalistycznym” (1 XI 1922).Fascynacja prasy prawicowej ruchem faszystowskim wypły­wała z przekonania, że jest on reakcją na bolszewizm, że pozwo­li uchronić Włochy i resztę Europy przed wpływem komunizmu. Twierdzono, że „koncepcja Mussoliniego, zrodzona z gorącej miłości ojczyzny, uratuje nie tylko Włochy, ale cały świat cywi­lizowany od zagłady” (GW, 3 XI 1922). Dla prasy prawicowej zwycięstwo faszyzmu oznaczało pokonanie „sił wywrotowych”: „Faszyzm jest przede wszystkim reakcją ducha narodowego prze­ciw międzynarodowemu socjalizmowi i zbolszewizowaniu” (GW, 31 X 1922). Wrogami faszyzmu są „idee, które wychodzą z kół masońskich, socjalistycznych, komunistycznych i żydowskich” (K. Poz., 29 X 1922). Pisano, że faszyści: „Terrorowi bolszewic­kiemu przeciwstawili siłę zorganizowaną uzbrojonych swoich od­działów. Przełamali terror bolszewicko-socjalistyczny” (K. Poz., 1 XI 1922).Wskazywano na wielkie niebezpieczeństwo, jakie groziło

Włochom ze strony bolszewików, ale czyn Mussoliniego urato­wał kraj od zagłady. Dlatego faszyzm powstał niewątpliwie jako reakcja przeciwko komunizmowi, który był już bardzo bli­ski dokonania rewolucji bolszewickiej we Włoszech” (K. Poz., 1 XI 1922). Wysiłki bolszewików okazały się daremne, ponieważ miłość do ojczyzny otworzyła Mussoliniemu oczy „na grożące od tej międzynarodowej doktryny niebezpieczeństwo” (GW, 20 XII 1922). To tylko dzięki faszystom zaprowadzenie bolszewizmu we Włoszech się nie powiodło, chociaż „służalcy moskiewscy, socja­liści włoscy [...] żyli wciąż w oczekiwaniu wybuchu proletariackiej rewolucji bolszewickiej, która wszakże, zdaje się, skazana jest na to, iż zostanie wyłączną specjalnością Rosji” (GW, 28 XI 1922).U steru rządu włoskiego stanął „Anty-Lenin”, czyli Mussolini (GW, 29 XI 1922) i „on potrafił wskazać, jak rządzić należy, aby krajowi zapewnić dobrobyt i rozwój w duchu narodowych tradycji” (GW, 18 XI 1922). Lenin i Trocki dowiedli, jak nie należy rządzić, pogrążając w nędzy olbrzymi, bogaty i żyzny kraj, natomiast faszyzm włoski uwolni ludzkość od doktryny i demagogicznej utopii i wprowadzi ją na drogę prawdziwego postępu i cywilizacji (GW, 18 XI 1922).Niewątpliwą zasługą faszyzmu, według prasy prawicowej, było pozyskanie zwolenników wśród szerokich mas społecz­nych, a zwłaszcza wśród tej części społeczeństwa, która tra­dycyjnie była podatna na wpływy ruchów lewicowych. Wska­zywano, że Mussolini potrafił znaleźć drogę do serc i rozumu „otumanionych mas”:Przyznając rację słusznym wymaganiom robotników, stawił im przed oczy wyższe od egoizmu klasowego obowiązki so­lidarności narodowej i podporządkowanie spraw osobistych, sprawom wyższego ogólnego porządku. I można śmiało po­wiedzieć, że Mussolini odniósł w tym względzie jedno z naj­większych zwycięstw, gdyż w światopoglądzie robotników zaszły zmiany głębokie (GW, 28 VIII 1923).W licznych artykułach eksponowano entuzjazm ulicy wło­skiej, jej poparcie dla działań „czarnych koszul”. Opisywano defilady faszystów witanych radośnie przez tłumy Włochów, a zwłaszcza młodzież i dzieci (GW, 12 XI 1922).

Korespondent włoski D’Armili w kilku artykułach zwracał uwagę na niebezpieczeństwo grożące Włochom, a także Pola­kom ze strony Żydów (cykl artykułów Żydzi we Włoszech, GW, 4 X, 6 X, 13 X, 16 X, 29 X 1922 oraz Opinia włoska o żydach w Polsce, GW, 2 XI 1922, Międzynarodowe knowania żydo­wskie, GW, 24 VII 1922). Twierdził on, że wprawdzie faszyści pokonali „bolszewizm socjalistów włoskich”, to jednak „finansei przemysł pozostały w rękach żydów” (GW, 6 X 1922). Głosił potrzebę wyzwolenia „włoskiej polityki finansowej ze szponów żydowskich” (GW, 29 X 1922) oraz pokonania „kliki socjal-ży- dowsko-masońskiej” (GW, 16 X 1922). Włoski korespondent wyrażał opinię obozu narodowego, który zarzucał faszystom brak stanowiska w sprawie żydowskiej86.Prasa prawicowa zachwycała się siłą i dynamiką faszyzmu, widząc w nim ruch ozdrowieńczy, zdolny do opanowania powo­jennego chaosu. Pisano: „Jeżeli w tej chwili ów ozdrowieńczy prąd święci tryumfy we Włoszech to dzięki swej ofiarności, duchowi poświęcenia i energii czynu” (GW, 24 IX 1922). Tylko zwycięstwo faszyzmu uchroniło kraj przed anarchią i pozwoliło wprowadzić we Włoszech ład, poszanowanie prawa, dyscyplinę społeczną. Zapanowanie idei faszystowskiej przywróciło w kra­ju porządek i poczucie hierarchii, a jednocześnie skierowało uwagę narodu na najważniejsze wartości – takie, jak umiłowanie ojczyzny i wolności, szacunek do pracy i tradycji.W „Gazecie Warszawskiej” wyjaśniano:Niezwalczony urok i potęga faszyzmu polega na tym, że pod­nieca on najlepsze instynkty przeciw najgorszym: instynkt na­rodowy przeciw klasowemu, instynkt pracy przeciw podszep­tom próżniactwa, bezinteresowność przeciw wyrachowaniu, heroizm przeciw sobkostwu, dumę starożytnej i szalchetnej rasy przeciw kosmopolitycznej niwelacji, wreszcie – jakość przeciw ilości (2 X 1922).Podkreślano związek ruchu faszystowskiego z włoską trady­cją i kulturą, jego przywiązanie do symboli, wywodzących się ze starożytnego Rzymu.

86 Por. K. Kawalec: dz. cyt. s. 162.

Prasa endecka w swych doniesieniach z Włoch pomijała me­tody zdobywania władzy przez Mussoliniego. Gwałtowne środki stosowane przez faszystów były jedynie odpowiedzią na terror bolszewicki. Musieli oni zniszczyć ogniem i żelazem „wszystkie gniazda socjal-komunistycznej zarazy” (GW, 22 X 1922). To nie przemoc fizyczna zapewniła faszystom zwycięstwo, lecz ożywiona idea narodowa, siła moralna i zapał ludzi. I dlatego faszyzm „rozpętał się, jak burza zagrzmiał piorunami czynu, wymiótł z Włoch miazmaty rozkładu, oczyścił atmosferę i zdu­miał cały świat” (GW, 2 X 1922).Równie pozytywnie o faszystach, ale znacznie rzadziej niż w „Gazecie Warszawskiej” i „Kurierze Poznańskim”, pisano w „Piaście”. Informacje o sytuacji we Włoszech, sporadycznie zamieszczane w „Piaście”, były pozbawione dłuższych komen­tarzy i głębszych refleksji. W tygodniku tym wskazywano na zbawienną rolę faszystów w pokonaniu „zbolszewiczałych wło­skich socjalistów”. Pierwsza informacja o faszystach włoskich pojawiła się w „Piaście” w lipcu 1922 r. W rubryce Przegląd polityczny pisano:W ubiegłym tygodniu Włochy stanęły całe w ogniu wojny domowej. Wybuchła tam walka na noże między socjalistami a tak zwanymi faszystami. Faszyści jest to organizacja, zwró­cona specjalnie przeciw socjalistom i bolszewikom. Dziś sta­nowi ona taką potęgę [...] że trzyma w ryzach całe życie go­spodarcze. Pod naporem faszystów, którzy przejęli władzę niemal w całych Włoszech, musiał ustąpić rząd włoski (30 VII 1922).Kilka tygodni później powtórzono informację o potędze fa­szystów, dodając jednocześnie, że głoszą oni hasło: „Interes naro­dowy jest ponad interesem klasowym i stanowym” (20 VIII 1922). Na początku grudnia 1922 r. poinformowano czytelników, że nowym premierem Włoch jest Mussolini, przywódca faszystów, który uzyskał od parlamentu wotum zaufania (3 XII 1922). Chwalono Mussoliniego za to, że chce pogodzić system parlamen­tarny z ideą jednolitego, trwałego i silnego rządu (1 VII 1923).Po roku rządów faszystów tłumaczono, że „We Włoszech nie

zwyciężyła prawica, lecz zwyciężył zdrowy duch narodowy, który szuka mocy w tym, że każdy musi słuchać jednego prawa, musi żyć dla jednego wspólnego celu, że każdy musi stosowną cząstkę siebie samego oddać wspólnemu dobru” (Piast, 30 IX 1923).Krytykowano prasę lewicową za wyolbrzymianie niebezpie­czeństwa faszyzmu w Polsce: „Najwięksi działacze lewicy drżą wołając: Gwałtu! Faszyści idą!”, a „Masy wierzące apostołom lewicowości ulegają jednak powoli hipnozie i zaczynają szukać faszystów naokół”. Artykuł kończy się apelem: „Panowie lewi­cowcy, przestańcie gadać o faszyzmie” (Piast, 19 VIII 1923).Zupełnie inne spojrzenie na faszyzm prezentowała prasa so­cjalistyczna. Przeobrażenia zachodzące we Włoszech budziły niepokój lewicy polskiej. „Robotnik” bardzo krytycznie komen­tował poczynania faszystów, eksponując te strony ich działalno­ści, które przemilczała lub bagatelizowała prasa prawicowa.Prasa endecka skupiła się na motywach działań faszystów, nato­miast „Robotnik” pokazywał głównie metody dochodzenia Musso­liniego do władzy. Dla endecji faszyzm był reakcją i zarazem anti­dotum na bolszewizm, zwycięstwem koncepcji prawicowych, na­tomiast socjaliści widzieli w nim wiele elementów wspólnych z bolszewizmem, wskazywali na łamanie prawa i demokracji.„Robotnik” przeprowadza takie porównanie:

W początkach listopada 1917 r. w Rosji doszedł do władzy Rząd bolszewicki. W końcu października 1922 r. we Wło­szech tryumfuje bolszewizm prawicowy, którego wyrazem jest rząd faszysty Mussoliniego. Oba te zjawiska są pokrewnej natury. Oba polegają na tym, że mniejszość za pomocą zama­chu stanu zdobywa władzę i narzuca ją po dyktatorsku społe­czeństwu [...] Cele bolszewizmu i faszyzmu są biegunowo sprzeczne, psychologia ich i metody działania są bliźniaczo podobne (1 XI 1922).W innym miejscu podkreślano, że bolszewizm i faszyzm „To dwa eksperymenty gwałtu czarnego i czerwonego, bolszewizm prawicowy i lewicowy” (XI 1922).„Robotnik” nie zaprzecza, że faszyzm wyrósł w walce z ko­munizmem, zgadzając się w tym wypadku ze stanowiskiem pra­sy prawicowej. Socjaliści przypuszczają, że to „zmora bolszewi­zmu, dławiąca społeczeństwo włoskie i rujnująca socjalizm wło­ski”, przyczyniła się do powstania faszyzmu. Jednakże jest to tylko jedna z przyczyn zwycięstwa faszyzmu, który wykorzystał „klasę robotniczą otumanioną agitacją komunistyczną” i rozbitą przez „zbrodniczą rękę Moskwy” (31 XI 1922). Drugi ważny czynnik powodzenia faszyzmu to poparcie klas posiadających, które „uczyniły z organizacji faszystowskich straż przyboczną i bojówkę kapitalistyczną” (31 X 1922).Podkreślano, że faszyzm nadzwyczaj zręcznie wykorzystał wszystkie sprzyjające warunki – takie, jak: rozłam w partii so­cjalistycznej, wywołany przez komunistów, sympatie w wojsku i wśród zdemobilizowanych, olbrzymie bezrobocie oraz impe­rialistyczne żądze i niepohamowane ambicje burżuazji. U pod­staw faszyzmu według „Robotnika” legł „rozstrój stosunków ogólnych i dezorganizacja sił ludowych” i dlatego „Pomimo wszelkie różnice między Rosją a Włochami, faszyzm zwyciężył na tym samym tle co bolszewizm i takimi samymi metodami jak bolszewizm” (1 XI 1922).Dziennikarze „Robotnika” próbowali obalić szerzący się w prasie endeckiej mit siły i potęgi faszyzmu. Pisano: „Faszyzm zwyciężył nie tyle siłą własną, ile słabością przeciwnika. Zupeł­nie tak samo jak w r. 1917 bolszewizm rosyjski” (9 XI 1922).

Najwięcej uwagi „Robotnik” poświęca taktyce i metodom do- chodzenia faszystów do władzy. Niezwykle ostro potępią faszy­stowski gwałt i terror, zaprowadzanie ładu za pomocą pałki i pięści. Faszyści wzorują się na pięcioletnich doświadczeniach sowieckich. Jest to żądza władzy za wszelką cenę. Rządy Mus- soliniego przywrównuje się do działań bolszewików, kierowa­nych przez Lenina. Dziennikarze „Robotnika” nie mieli żadnych wątpliwości, że faszyzm włoski w swej taktyce naśladuje meto­dy bolszewizmu, że Mussolini czerpie wzory z Rosji: „Ta sama pogarda dla demokracji i parlamentaryzmu, ten sam podział spo­łeczeństwa na obywateli różnej rangi” (22 XI 1922).Zarówno Mussolini, jak i Lenin władzę zdobyli drogą zama­chu stanu, za pomocą bagnetów. Obaj dyktaturę swą utrzymują dzięki armii, policji i biurokracji partyjnej. Dlatego faszyzm we­dług socjalistów to po prostu prawicowy bolszewizm, natomiast państwo włoskie rządzone przez Mussoliniego można nazwać sowietami faszystowskimi.Prasa socjalistyczna konsekwentnie potępiała dyktatorskie rządy Mussoliniego, dostarczając czytelnikom dowodów na ła­manie prawa przez faszystów i jednocześnie na ich bezkarność. Telegramy z Włoch pełne były informacji typu: faszyści strzelali z okien do turystów, zdemolowali biuro katolickiego związku zawodowego (Rob., 3 XI 1922); barbarzyńskie gwałty, spalenie biblioteki Avanti, napady na prywatne mieszkania (Rob., 2 XI 1922); wprowadzanie cenzury, zawieszanie dzienników (Rob., 30 X 1922).„Robotnik” głośno przestrzegał przed awanturnictwem polity­cznym szerzącym się we Włoszech i dawał wyraz swemu zanie­pokojeniu rosnącą siłą „bojówek faszystowskich”. W miesiąc po dojściu Mussoliniego do władzy socjaliści uprzedzali, że „zwy­cięstwo faszyzmu włoskiego stanowi niebezpieczeństwo dla de­mokracji całej Europy” (Rob., 2 XII 1922). Zarzucano endecji, że nie tylko z entuzjazmem śledzi poczynania faszystów we Włoszech, ale próbuje na grunt polski przenieść ich metody walki o władzę (28 XII 1922). Donoszono o „próbach małpowa­nia Mussoliniego” (18 XI 1922), twierdzono, że w Polsce „mus­solinizm wisi w powietrzu” (1 XII 1922). Pisano o „faszystach swojskiego chjeńskiego chowu” (17 XII 1922), o „wybrykach

domorosłych »faszystów«” (10 XII 1922). Prasa prawicowa pod koniec 1922 r. niemal regularnie była nazywana endecko-faszy- stowską. Dziennikarze „Robotnika” nie mieli wątpliwości, że „czyn mordercy prezydenta Rzeczypospolitej jest prostą a nie­uniknioną konsekwencją zorganizowanych ataków prawicowe­go faszyzmu” (17 XII 1922).Wiele krytycznych artykułów na temat sytuacji wewnętrznej we Włoszech zamieszczano również w liberalnym „Kurierze Porannym”. Już same tytuły wymownie świadczą o stosunku pisma do rodzącego się faszyzmu, np. Katastrofa Włoch (6 XI 1922), Ginący parlamentaryzm we Włoszech (18 X 1922), Fa­szystowska dyktatura we Włoszech rozwija terror (26 XII 1922); Faszyzm w bratniej zgodzie z Sowietami (29 XI 1923).W „Kurierze Porannym” przestrzegano: „Garnek włoski jest coraz gorętszy – może już wkrótce przyjść do wrzenia. Jaka z tej kuchni wyjdzie potrawa – nikt nie wie” (2 XI 1922). W gazecie tej nazywano faszystów „furiatami czarnymi”, którzy ślepo naśladują wzory bolszewickie. Faszyzm i bolszewizm zaś są przejawami międzynarodowej dżumy umysłowej i moralnej (24 XI 1922).Bardzo krytycznie oceniano samego wodza faszystów, za­rzucając mu brak jakiejkolwiek ideologii (11 XII 1922). Pisano, że „mussolinizm jest [...] do nieskończoności spotęgowanym ekstraktem wszystkich wad włoskiego narodowego charakteru” (11 XII 1922).

Dziennikarze „Kuriera Porannego” twierdzili, że również w Polsce faszyzm ma swoich zwolenników: „kiełkuje cm w gło­wach naszego rodzimego wstecznictwa” (28 XI 1922). Na grunt polski wzory faszystowskie przenosi endecja. Politycy ChZJN w akcji wyborczej są brutalni i bezwzględni, chcą zastąpić pra­wo „bolszewizującym faszyzmem”. Ponadto endecja tworzy taj­ne organizacje wojskowo-polityczne, wzorując się na bojówkach faszystowskich (chodziło o Wolnego Strzelca, artykuł Małpiar­stwo faszyzmu w Polsce, K. Por., 1 X 1922).We wszystkich zamieszczonych w „Kurierze Porannym” ar­tykułach zdecydowanie negatywnie oceniano faszyzm włoski i ostro potępiano jego przejawy w życiu politycznym Polski.W organie teoretycznym komunistów – „Nowym Przeglą­dzie” – pierwsze informacje o włoskim faszyzmie pojawiły się już we wrześniu 1922 r. Maria Koszutska w artykule Przeciw reakcji oskarżyła burżuazję o popieranie ruchów faszysto­wskich. Potępiła również „Gazetę Warszawską” za jej entuzja­styczny stosunek do faszystów: „Już dziś widzimy na łamach »Gazety Warszawskiej« gloryfikację włoskiego faszyzmu, już dziś, jak o tym świadczy czarnosecinna agitacja endeckiej prasy, przygotowuje się grunt do mordów bratobójczych” (nr 3-4, IX 1922)87. W następnym numerze „Nowego Przeglądu”, infor­mując czytelników o rozkładzie Włoskiej Partii Socjalistycznej, pisano z niepokojem o groźnej fali faszyzmu we Włoszech: „W kraju odbywa się dzika orgia rozszalałej reakcji: faszyści atakują robotników, palą domy robotnicze, niszczą drukarnie, tworzą regularną uzbrojoną armię burżuazyjną, mordują setki robotników, są istotnymi panami życia i śmierci” (nr 5, X 1922).W czerwcu 1923 r. w „Nowym Przeglądzie” opublikowano Rezolucję w sprawie walki z faszyzmem, uchwaloną przez komu­nistów na międzynarodowej konferencji we Frankfurcie. W re­zolucji tej znalazły się zalecenia, jak walczyć z faszyzmem

87 Dwa miesiące później M. Koszutska zamieściła w „Internationale Presse-Korrespondenz” (nr 243 z 27 XII 1922) artykuł pod znamiennym tytułem: Benefis polskiego faszyzmu, w którym obarcza „czarny blok Chje- ny” winą za zabójstwo Gabriela Narutowicza.

(m.in. należy utworzyć w każdym kraju organy do walki z fa­szyzmem, uświadomić klasę robotniczą o antyproletariackim charakterze ruchu faszystowskiego, demaskować pseudorewolu- cyjną demagogię faszystowską). Z kolei w grudniu 1923 r. uka­zał się artykuł, w którym autor, analizując przyczyny zwycię­stwa faszyzmu i szukając możliwości jego obalenia, kończy swoje wywody wnioskiem: „Likwidacja socjaldemokracji jest warunkiem uprzednim likwidacji faszyzmu. Kto nie występuje otwarcie za dyktaturą proletariatu, ten jest za dyktaturą faszy­zmu” (nr 10, XII 1923). Tego typu myślenie zaważyło w przy­szłości na stosunku komunistów do faszystów.Stanowisko komunistów polskich wobec faszyzmu włoskiego jasno zostało wyrażone na II Zjeździe KPRP (koniec sierpnia 1923 r.). Potępiono na nim terror Mussoliniego, który „buduje swój gmach niewoli i wyzysku na trupach skatowanych chłopów i robotników”88.Czytelnik polski mógł zapoznać się z głębszą oceną faszyzmu dokonaną przez przedstawiciela lewicy komunistycznej i zamie­szczoną w jednej z najwcześniej wydanych w Polsce publikacji książkowych o faszyzmie89. W książeczce opatrzonej pseudoni­mem autora Alfred J. Child ukazał się fragment referatu Karola Radka, wygłoszonego na IV Kongresie Międzynarodówki Ko­munistycznej (listopad 1922)90. Tekst K. Radka jest jedną z naj­wcześniejszych i najobszerniejszych prób oceny faszyzmu. Stwierdza on, że „Zwycięstwo faszyzmu traktować trzeba jako największą klęskę poniesioną przez socjalizm i komunizm”91.W pierwszych latach po dojściu Mussoliniego do władzy sta­nowisko komunistów wobec faszyzmu było jasne i zdecydowa­nie negatywne. W późniejszych latach, gdy III Międzynarodów­ka znalazła się pod wyłącznym wpływem Stalina, zaczęto zama­zywać różnice między demokracją burżuazyjną a faszyzmem,88 KPP. Uchwały i rezolucje, I–II Zjazd 1918–1923. T. 1. Warszawa 1954, s. 272.89 Czym jest faszyzm. Trzy głosy o faszyzmie. Warszawa 1923.90 We wstępie do tej książki przedstawiono A. J. Childa jako lewicowe­go publicystę angielskiego. Informację o tym, że jest to tekst K. Radka, podaje S. Sierpowski: dz. cyt. s. 307.91 Czym jest faszyzm... s. 14.

widząc głównego wroga w socjaldemokratach, których nazywa­no „socjalfaszystami”92.Konotacje semantyczne nazw faszyzm, faszysta były nie­rozerwalnie związane z opcją polityczną gazet, które używały tych nazw. Widzenie świata, interpretacja rzeczywistości po­lityczno-społecznej wpłynęły na przypisywanie nazwom fa­szyzm i faszysta różnorodnych cech znaczeniowych, a przede wszystkim różnych elementów wartościujących. Są to nazwy szczególnie nacechowane aksjologicznie, a oceny i emocje związa­ne z ich znaczeniem odzwierciedlają różnice światopoglądowe użytkowników języka, system wartości przez nich preferowany93.Na podstawie zebranego materiału językowego, można zre­konstruować treść, a właściwie różne komponenty znaczeniowe nazwy faszyzm (a pośrednio też nazwy faszysta).Materiał ograniczę głównie do 1922 r. (jedynie kilka tekstów pochodzi z r. 1921 i 1923), ponieważ wtedy nazwy te weszły na stałe do polskiego zasobu leksykalnego i właśnie wówczas roz­począł się proces „nazwotwórczy” (wypełnianie treścią nowych pojęć).Analizowany materiał pozwala podzielić użytkowników języ­ka na dwie podstawowe grupy, patrzące na to samo zjawisko, jakim był faszyzm, z dwóch różnych punktów widzenia. Do pierwszej grupy należą ludzie, których opinie wyrażały „Gazeta Warszawska” i „Kurier Poznański”, do drugiej ta część społe­czeństwa, której bliskie były poglądy zawarte w „Robotniku”, a także w „Kurierze Porannym” (chodzi o podobne oceny faszy­zmu). Podział taki jest na pewno uproszczony, ale został on

92 Przekraczając ramy chronologiczne tej pracy, należałoby dodać, że w Polsce w tekstach pisanych przez komunistów pojęcie faszyzmu było po przewrocie majowym J. Piłsudskiego poddawane różnym interpretacjom. Np. H. Walecki w liście skierowanym do KC KPP w marcu 1926 r., anali­zując sytuację polityczną w Polsce, wprowadza pojęcie prawofaszyzmui lewofaszyzmu, zastanawiając się, który dla komunistów jest groźniejszy (H. Wałecki: Wybór pism. T. 2. Warszawa 1967 s. 289-291).93 Zob. J. Bartmiński: Punkt widzenia, perspektywa, językowy obraz świata s. 109-128.

podyktowany chęcią ukazania dwóch, biegunowo różnych spoj­rzeń na faszyzm.W dalszej analizie pomijam stanowisko komunistów, ponie­waż dysponowałam zbyt małym materiałem, nie pozwalającym wyczerpująco przedstawić struktury znaczeniowej nazwy fa­szyzm. Z innych powodów brak w pracy szczegółowych konota­cji semantycznych nazw faszyzm i faszysta aktualizowanych w tekstach „Piasta”. W gazecie tej nie poświęcono bowiem zbyt dużo uwagi wydarzeniom we Włoszech.W prasie endeckiej (GW i K. Poz.) nazwie faszyzm przypisy­wano następujące treści (dobór kategorii i ich kolejność wynika­ją z analizy materiału)94:

1. Kategorie nadrzędne:‘faszyzm to ruch narodowy (prąd, kierunek, reakcja, koncepcja, rewolucja)’np. „potężna fala ruchu narodowego, która zniesie z powierz­chni życia politycznego rządy lewicowe” (K. Poz., 1 XI 1922); „Faszyzm jest bowiem tylko formą, a to co się we Włoszech dokonywa, jest w treści swej i istocie wysiłkiem patriotycznym [...] Jednym słowem: odruch narodowego in­stynktu samozachowawczego” (GW, 20 XI 1922); „prąd od­rodzenia narodowego” (GW, 22 X 1922); „uzdrawiający prąd” (GW, 1 X 1922); „kierunek radykalno-narodowy” (GW, 17 III 1921); „Jesteśmy świadkami wielkiej zwycięskiej rewolucji pod hasłem nacjonalizmu” (GW, 31 X 1922); „Fa­szyzm jest przede wszystkim reakcją ducha narodowego prze­ciw międzynarodowemu socjalizmowi i zbolszewizowaniu” (GW, 31 X 1922); „Faszyzm to [...] reakcja przeciwko typowi państwa kosmopolitycznego” (GW, 29 XI 1922); „koncepcja Mussoliniego, zrodzona z gorącej miłości ojczyzny” (GW, 3 XI 1922).94 Porządkując materiał wykorzystałam niektóre założenia definicji kogni­tywnej (zob. J. Bartmiński: Definicja kognitywna jako narzędzie opisu konota­

cji. W: Konotacja. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1988 s. 169-183). Mate­riał dokumentacyjny ograniczam do niezbędnego minimum.

2. Geneza i miejsce powstania:‘powstał we Włoszech jako reakcja przeciw komunizmowi, bolsze- wizmowi socjalistów włoskich, przeciw powojennemu chaosowi’np. „święci tryumfy we Włoszech” (GW, 1 X 1922); „jest zjawiskiem czysto włoskim” (GW, 3 XI 1922); „Mussolini nie chce umiędzynaradawiać faszyzmu” (GW, 3 XI 1922); „powstał on niewątpliwie jako reakcja przeciwko komuni­zmowi” (K. Poz., 1 XI 1922); „powstał przeciw terrorowi bol­szewickiemu” (K. Poz., 1 XI 1922); „powstał przeciw bol- szewizmowi socjalistów włoskich” (GW, 6 X 1922); „powstał przeciw międzynarodówce lewicowo-żydowsko-liberalno-ma­sońskiej” (GW, 20 XI 1922); „zastąpił powojenną kakofonię bolszewicką” (GW, 3 XI 1922).3. Twórca (założyciel):‘założycielem faszyzmu jest Mussolini – odważny, energiczny wódz, patriota, doskonały mówca, utworzył gabinet nacjonali­styczno-faszystowski, Anty-Lenin’np. „założyciel fascyzmu” (K. Poz., 29 XI 1922); „odważny wódz” (GW, 29 XI 1922); „jest profesorem energii życiowej” (GW, 29 XI 1922); „był socjalistą, ale miłość do Włoch otwo­rzyła mu oczy” (GW, 20 XII 1922); „potrafił znaleźć drogę do serc i rozumu tych otumanionych mas” (GW, 28 VIII 1923); „człowiek, który spogląda prawdzie w oczy i bez krętactw, odważnie wygłasza swoje przekonania; [jego mowa] pozba­wiona wszelkiej fałszywej retoryki, wszelkiej gry słów” (GW, 3 XI 1922); „utworzył gabinet nacjonalistyczno-faszysto­wski” (K. Poz., 1 XI 1922); „potrafi nam wskazać, jak rządzić należy, aby krajowi zapewnić dobrobyt i rozwój w duchu na­rodowych tradycji” (GW, 18 XI 1922); „Anty-Lenin” (GW, 20 XII 1922).4. Zwolennicy:‘zwolennikami są obywatele przejęci duchem faszyzmu, czyli faszyści – zdyscyplinowana, potężna, wierna, niezwyciężona masa, idą prosto do celu, kochają ojczyznę ponad wszystko, są jej obrońcami, są zorganizowani wojskowo; inaczej „czarne koszule”

np. „Wypróbowani w wojnie czteroletniej faszyści wnieśli w akcję żelazną dyscyplinę [...] Ta karna i potężna masa ufa jasnowidzącym i wypróbowanym w patriotyzmie szefom swoim i jest im bezwzględnie posłuszna” (GW, 22 X 1922); „obywatel przejęty duchem faszyzmu, musi stawiać interes ojczyzny ponad interesy partii [...] kocha ojczyznę ponad wszystko, staje się jej obrońcą, jej rycerzem i niesie ochotnie życie w ofierze dla obrony honoru narodowego” (GW, 1 X 1922); „Faściści posiadają organizację o charakterze wojsko­wym” (K. Poz., 29 X 1922); „tak w mowie, jak i czynach faszyści idą prosto do celu” (GW, 3 XI 1922); „faszyści w swych charakterystycznych czarnych koszulach, na których błyszczały, zdobiące pierś ordery, medale za waleczność” (GW, 22 X 1922); „tysiące faszystów, tak zwanych »koszul czarnych«” (GW, 12 XI 1922); „»czarne koszule« reprezentu­ją więc kwiat partii, wierną gwardię, czujną i niezwyciężoną, faszystowskiej rewolucji” (GW, 5 VIII 1923); „cechą chara­kterystyczną umysłowości faszystów jest siła dynamiczna” (GW, 3 XI 1922); „Dziś wszyscy, co sprawili te szczytne dni, przejdą już nie tylko do historii narodu, ale do najdroższej legendy. O nich będą opowiadać matki i babki wnukom swo­im; ich przykładem będą zagrzewać do życia i czynu, do służ­by ojczyźnie ojcowie, co kochają swój kraj i co nie wynaro­dowili serca swego” (GW, 12 XI 1922).5. Atrybuty:‘cechy faszyzmu to potęga, energia, ofiarność, poświęcenie, siła moralna, patriotyzm; jest żywiołowy, dynamiczny, spontanicz­ny, ozdrowieńczy, zwycięski, niepokonany’np. „faszyzm rozpętał się, jak burza zagrzmiał piorunami czy­nu, wymiótł z Włoch miazmaty rozkładu, oczyścił atmosferę i zdumiał cały świat” (GW, 2 X 1922); „ów ozdrawiający prąd święci tryumfy [...] dzięki swej ofiarności, duchowi po­święcenia i energii czynu” (GW, 1 X 1922); „potężna siła du­chowa” (GW, 7 XI 1922); „jest w treści swej i istocie wysił­kiem patriotycznym” (GW, 20 XI 1922); „nie zwalczony urok i potęga faszyzmu” (GW, 2 X 1922); żywiołowy, dynamicz­

ny, spontaniczny, ozdrowieńczy, potężny, zwycięski, niepo­konany” (GW, 2 X, 22 X, 1 XI 1922; K. Poz., 1 X 1922).6. Program (ideologia):‘dogmatem i hasłem faszyzmu jest przeistoczenie państwa w kierunku nacjonalistycznym, ewolucja myśli i uczuć w kie­runku narodowym’np. „dogmatem i hasłem jego jest obrona nacjonalizmu i prze­istoczenie państwa w kierunku nacjonalistycznym” (GW, 29 X 1922); „podporządkowanie spraw osobistych sprawom wyższego ogólnego porządku” (GW, 28 VIII 1923); „dziś faszyzm może powiedzieć z dumą: »Naród to my!«” (GW, 22 X 1922); „ewolucja myśli i uczuć w kierunku narodowym, powiedzmy nawet nacjonalistycznym” (K. Poz., 1 X 1922).7. Cele:‘celem faszyzmu jest walka o rząd narodowy, usunięcie od steru lewicy, wewnętrzne odrodzenie narodu, naprawa gospodarczo- socjalnej struktury państwa, wydźwignięcie kraju z chaosu’np. „Walka o rząd narodowy we Włoszech” (tytuł art., K. Poz., 31 X 1922); „Czterdzieści tysięcy »czarnych koszul« [...] zamanifestowało wobec świata swą wolę ujęcia w ręce rządów” (GW, 12 XI 1922); „dążenie do usunięcia od steru lewicy” (K. Poz., 1 XI 1922); „wydźwignięcie kraju z odmę­tu, w który go zepchnęły żywioły, kierowane komendą międzynarodówki lewicowo-żydowsko-liberalno-masońskiej” (GW, 20 XI 1922); „Jednym z głównych zadań faszystów jest niewątpliwie naprawa gospodarczo-socjalnej struktury pań­stwa podkopanej i naruszonej w swych podstawach przez bol­szewizujący socjalizm” (GW, 31 X 1922); „młodzież [...] za­brała się do pracy nad wewnętrznym odrodzeniem narodu, zatruwanego zarazą socjal-bolszewizmu” (GW, 27 XI 1922).8. Skutki (zwycięstwa faszyzmu):‘faszyzm uratował kraj przed bolszewizmem i anarchią, zlikwi­dował partie wywrotowe, obudził ducha narodowego i wyzwolił najlepsze instynkty w narodzie’

np. „Uratował swój kraj przed niebezpieczeństwem zarówno anarchii bolszewickiej, jak i podboju przez wpływy żydo­wsko-niemieckie” (GW, 31 X 1922); „uratuje nie tylko Wło­chy, ale cały świat cywilizowany od zagłady” (GW, 3 XI 1922); „przełamał terror socjalistyczno-bolszewieki” (K. Poz., 1 XI 1922); „zlikwidował partie wywrotowe” (GW, 7 X 1922); „podnieca on najlepsze instynkty przeciw najgorszym: instynkt narodowy przeciwko klasowemu, instynkt pracy przeciw podszeptom próżniactwa [...] heroizm przeciw sobko­stwu, dumę starożytnej i szlachetnej rasy przeciw kosmopoli­tycznej niwelacji” (GW, 2 X 1922); „przywrócił wolność pra­cy” (GW, 22 X 1922).9. Taktyka (sposób działania):‘działa stanowczo, na terror odpowiada terrorem’np. „wniósł w akcję żelazną dyscyplinę” (GW, 22 X 1922); „terrorowi bolszewickiemu przeciwstawił siłę zorganizowaną swoich oddziałów” (K. Poz., 1 XI 1922); „gniazda socjal- komunistycznej zarazy zniszczył ogniem i żelazem” (GW, 22 X 1922).Związki frazeologiczne:- zwycięstwo faszyzmu, potęga faszyzmu, duch faszyzmu, siła

faszyzmu, urok faszyzmu, zasady faszyzmu, założyciel faszyzmu, wrogowie faszyzmu;

- wódz faszystów, przywódca faszystów, zwycięstwo faszy­stów, umysłowość faszystów, wysiłek faszystów;

- organizacja faszystowska, rewolucja faszystowska, okrzyk faszystowski, gest faszystowski;

- faszyzm włoski, faszyzm hiszpański, faszyści włoscy. Derywaty:faszysta95, faszytowski.Podana wyżej definicja faszyzmu skupia w sobie treści opiso­we i wartościujące. W jej znaczenie wpisany jest składnik war-

95 Umownie przyjęłam jako wyraz podstawowy faszyzm, a nie faszysta, chociaż oba wyrazy motywują się wzajemnie.

tościujący całą treść96. Składnikiem tym jest zdanie: „nadawca (czyli endecja) uważa, że faszyzm to coś dobrego”97.O tym, że nazwa faszyzm ma w tekstach prasy endeckiej na­cechowanie pozytywne, świadczą również charakterystyczne związki frazeologiczne (np. urok faszyzmu, uzdrawiający prąd, patriotyczny, spontaniczny, ozdrowieńczy ruch), a przede wszy­stkim podniosły, uroczysty styl artykułów opisujących wydarze­nia we Włoszech, nagromadzenie leksyki o dużym dodatnim ła­dunku uczuciowym.Dla porównania przedstawię strukturę znaczeniową nazwy fa­szyzm opracowaną na podstawie tekstów zamieszczonych w ga­zecie wyrażającej poglądy socjalistów (w „Robotniku”):

1. Kategoria nadrzędna:‘faszyzm jest dyktaturą’np. „partia faszystowska, licząca trzydziestu kilku posłów w parlamencie, narzuca się krajowi, jako władczyni, nie bada­jąc przedtem jego opinii” (31 XI 1922); „dyktatura »czarnych koszul«” (1 XI 1922); „walka z demokracją na rzecz dyktatu­ry kapitału” (31 XI 1922); „jego [Mussoliniego] pogarda dla Konstytucji i Rządu parlamentarnego, jego dyktatura anty­demokratyczna” (1 XI 1922); „dyktatura faszystowska” (9 XI 1922); „Mussolini [...] dąży do utrzymania dyktatury przy pomocy »czamych koszul«, wzorowej policji, wojska, floty” (22 XI 1922).2. Sposób zdobycia władzy:‘faszyzm wprowadzono drogą zamachu, rewolucji, podboju’np. „Mussolini objął władzę drogą rewolucji, zamachu stanu” (31 XI 1922); „to podbój państwa włoskiego przez część mniejszą obywateli, którzy są jedynie dobrze zorganizowani i uzbrojeni, a przeto od innych silniejsi” (9 XI 1922); „mniej- 96 Zob. J. Puzynina: Język wartości. Warszawa 1992.97 Poniżej spróbuję udowodnić, że ta pozytywna konotacja jest ograni­czona (dobry, ale we Włoszech).

szość, za pomocą zamachu stanu zdobywa władzę i narzuca ją po dyktatorsku społeczeństwu” (1 XI 1922); „faszyści wszczęli ofensywę na całym froncie, zakończoną zamachem stanu” (31 XI 1922).3. Metody i środki działania:‘władzę zdobył i utrzymuje siłą, gwałtem, terrorem, metodamiantydemokratycznymi i antyparlamentamymi’np. „zaprowadzenie »ładu« przy pomocy pałki i gwałtów” (21 X 1922); „wojenna psychologia gwałtu i terroru” (1 XI 1922); „faszyzm przeciwstawia się z całą jaskrawością i do­bitnością parlamentaryzmowi i demokracji” (1 XI 1922); „Ca­ła dotychczasowa działalność faszystowska polegała na akcji terrorystycznej” (22 XI 1922); „rosnąca na siłach bojówka faszystowska paliła domy robotnicze, niszczyła drukarnie i bi­blioteki, mordowała setki członków partii socjalistycznej” (31 XI 1922); „zamykanie pism innych kierunków, konfiskata ich dru­kami, cenzura, areszty i banicja” (9 XI 1922); „władze nic nie robiły, by ukrócić zbrodnie i gwałty faszystów” (31 XI 1922).4. Podobieństwa (kogo naśladuje):‘faszyzm to odmiana (prawicowa, czarna) bolszewizmu’np. „W pięć lat po narodzinach rządu sowietów bolszewic­kich jesteśmy świadkami narodzin sowietów faszystowskich, a podobieństwo między obu tworami jest najściślejsze” (22 XI 1922); „Metody zastosowane przez Mussoliniego są jakby żywcem wzięte z Rosji bolszewickiej. Ta sama pogarda dla demokracji i parlamentaryzmu, ten sam podział społe­czeństwa na obywateli różnej rangi” (22 XI 1922); „W Rosji doszedł do władzy Rząd bolszewicki [...] we Włoszech tryum­fuje bolszewizm prawicowy [...] psychologia ich i metody działania są bliźniaczo podobne” (1 XI 1922); „faszyzm wkra­cza na drogę bolszewickiego terroru” (28 XII 1922); „to dwa eksperymenty gwałtu czarnego i czerwonego, bolszewizm prawicowy i lewicowy” (21 XI 1922).

5. W czyim działa interesie:‘faszyzm służy interesom kapitału, reakcji, prawicy’np. „klasy posiadające dostrzegły w ruchu doskonały oręż dla osłabienia klasy robotniczej i uczyniły z organizacji faszysto­wskich swą straż przyboczną i bojówkę kapitalistyczną” (31 X 1922); „Dyktatura na usługach klas posiadających, bol­szewickie metody gwałtu w interesie i dla celów prawicy” (2 XI 1922); „Ale obecnie faszyzm jest niczym innym, jak bojówką kapitalistyczno-obszarniczą, utrzymywaną przez ka­pitał i pracującą dla kapitału” (31 XI 1922); „»czarne koszu­le« – armia pretorianów kapitału” (9 XI 1922).6. Źródła sukcesu:‘faszyzm wykorzystał słabość włoskiej partii socjalistycznej, rozbitej przez komunistów (bolszewików) oraz bezrobocie i po­wojenny chaos’np. „Najlepszą ilustracją zabójczego działania komunizmu jest zwycięstwo faszyzmu włoskiego” (31 XII 1922); „z dwoj­ga złego należy wybrać mniejsze zło: między bolszewizmem a reakcją masy włoskie wybrały tę ostatnią” (5 X 1922); „wy­rósł w walce z komunizmem [...] pod wpływem dżumy ideo­wej idącej z Moskwy” (1 XI 1922); „nadzwyczaj zręcznie wykorzystał [...] rozłam w partii socjalistycznej, wywołany przez komunistów” (1 XI 1922); „zwyciężył nie tyle siłą włas­ną, ile słabością przeciwnika” (9 XI 1922); „Faszyzm zwycię­żył korzystając z beznadziejnego rozstroju stosunków ogól­nych i dezorganizacji sił ludowych” (1 XI 1922); „wyzyskali umiejętnie sympatie w wojsku i wśród zdemobilizowanych, wyzyskali dla swoich celów olbrzymich rozmiarów bezrobo­cie panujące we Włoszech” (1 XI 1922).7. Zwolennicy:‘zwolennikami faszyzmu są otumanione, bezrobotne, zdemobi­lizowane masy, czyli faszyści – zorganizowani wojskowo, odziani w czarne koszule, działają bezwzględnie, używają gwał­tu i przemocy, jest to organizacja terrorystyczna; inaczej: „czar­ne koszule”, prawicowi bolszewicy’

np. „armia bezrobotnych odzianych w czarne koszule” (21 XI 1922); „są dobrze zorganizowani i uzbrojeni” (9 XI 1922); „faszyści zdemolowali biuro katolickiego związku za­wodowego [...] faszyści strzelali z okien [...] faszyści strzelali do grupy turystów” (3 XI 1922); „faszyści są to więc bolsze­wicy prawicowi” (31 XI 1922); „cała dotychczasowa działal­ność faszystowska polegała na akcji terrorystycznej” (22 XI 1922); „faszyści jako organizacja terrorystyczna [...] dopięli swego” (31 XI 1922).8. Przywódca:‘przywódcą faszystów jest Mussolini – dyktator, narzędzie klas posiadających, demagog, żądny władzy za wszelką cenę, prze­ciwnik demokracji i rządów parlamentarnych, posługuje się fra­zesem, działa jak Lenin’np. „przywódca faszystów Mussolini tworzy nowy rząd we Włoszech” (31 XI 1922); „Dyktator” (tytuł art., 22 XI 1922); „Dyktator Mussolini będzie tylko narzędziem klas posiadają­cych” (1 XI 1922); „mediolański demagog” (14 XI 1922); „żądza władzy za wszelką cenę [...] pogarda dla demokracji i parlamentaryzmu” (22 XI 1922); „lawiruje przy pomocy oszustwa i frazesu pomiędzy klasami społecznymi” (1 XI 1922); „górnobrzmiące nadpatriotyczne mowy Mussoliniego” (21 XI 1922); „Lenin obdarzał pełnymi prawami tylko robot­ników fabrycznych, a później wyłącznie bolszewików, Mus­solini zaś swoich faszystów [...] Ale jeden i drugi wyznaje zasadę dyktatury, której bronią przy pomocy armii i policji” (22 XI 1922).9. Program (ideologia):‘faszyzm jest demagogią, nie ma ścisłego i konkretnego programu’np. „Faszyzm jest demagogią – a demagogia nigdy nie ma ścisłego i konkretnego programu” (1 XI 1922); „Ideologia fa­szyzmu? Tworzy się ona dopiero. Tworzy, podobnie jak u bolszewików, z poszczególnych mów i aforyzmów wodza” (9 X 1922); „Polityka zagraniczna Mussoliniego to nacjonali­styczne awanturnictwo, to żądza nowych zaborów i tryumfów

imperialistycznych” (1 XI 1922); „ma wyraźny program „bol- szewicki”, mający na celu utrwalenie jego władzy” (2 XII 1922).10. Skutki:‘faszyzm jest klęską dla Włoch i zagraża demokracji w całej Europie’np. „Zwycięstwo faszystów jest klęską dla Włoch i naraża je na groźne przejścia” (31 XI 1922); „zwycięstwo faszyzmu włoskiego stanowi niebezpieczeństwo dla demokracji całej Europy” (2 XII 1922).Związki frazeologiczne:– ofensywa faszyzmu, taktyka faszyzmu, rozrost faszyzmu, łup

faszyzmu, legenda faszyzmu, zwycięstwo faszyzmu, cele faszy­zmu, ideologia faszyzmu;

– ekscesy faszystów, gwałty faszystów, zamach faszystów, akcje faszystów, ruch faszystów, rokosz faszystów, zbrodnie faszystów, marsz faszystów, oddziały faszystów, przywódca faszystów, rządy faszystów, międzynarodówka faszystów, cenzura faszystów,

– armia faszystowska, partia faszystowska, policja faszysto­wska, bojówka faszystowska, dyktatura faszystowska, marzenia faszystowskie, idee faszystowskie, działalność faszystowska, so­wiety faszystowskie, rewolucja faszystowska, organizacje faszy­stowskie, pogromy faszystowskie, metody faszystowskie;

– faszyzm włoski, faszyści włoscy, faszysta Mussolini, „faszy­ści” bawarscy, „faszyści” węgierscy.

Derywaty:– faszysta, faszystowski, Mussoliniada, mussolinizm.W prasie socjalistycznej nazwa faszyzm ma wyraźnie nega­tywne konotacje. W znaczeniu tej nazwy zawarty jest emocjo­nalny stosunek podmiotu do opisywanej rzeczywistości. Opis desygnatu (jego cech) zakłada równoczesną ocenę. Znaczenia negatywnie wartościujące dotyczą przede wszystkim sposobów i metod postępowania obiektu objętego tą nazwą. Pejoratywiza­cja jej odbywa się poprzez kontekst, przez nagromadzenie leksy­ki z konotacjami negatywnymi, przez łączenie z leksemami

o silnie negatywnym zabarwieniu emocjonalnym i uczuciowym. Negatywne konotacje nazwy faszyzm wzmacnia porównanie jej (a właściwie traktowanie jako synonimicznej) z nazwą bolsze­wizm, z którą użytkownicy języka polskiego łączyli niezwykle negatywne treści.W „Kurierze Porannym” obraz faszysty był podobny do tego, jaki tworzono na łamach „Robotnika”. Podstawowa różnica po­legała na tym, że liberalny „Kurier” nie oceniał faszyzmu, co jest oczywiście zrozumiałe, z pozycji klasowych. Poza tym struktura znaczeniowa nazwy niemal pokrywa się, a zwłaszcza podobne są elementy wartościujące. W obu ujęciach nazwy faszyzm, fa­szysta mają konotacje negatywne, są definicyjnie wartościują­ce98. W ich znaczenie wpisane jest zdanie: „nadawca sądzi, że faszyzm to coś złego”.Wynotowując z analizowanych tekstów „Kuriera Porannego” gotowe, charakterystyczne sformułowania, można zrekonstru­ować definicje omawianych nazw (pominę materiał doku­mentacyjny):

faszyzm – ‘dyktatura, wprowadzona drogą przewrotu, zama­chu, metodami bolszewickimi; to terror nacjonalistyczny, przejaw dżumy umysłowej i moralnej, odmiana bolszewizmu; powstał jako reakcja przeciwko komunizmowi, korupcji, bez­ideowości życia powojennego; inspirowany przez agentów niemieckich; podobnie jak leninizm żadnej ideologii nie ma; to katastrofa Włoch, nieobliczalna w skutkach’; faszyści – ‘ciemny tłum, pozbawiony pracy, który utracił wia­rę w komunizm i oczekuje od nacjonalizmu „raju na ziemi”; stosują przemoc; ubrani na czarno, na szyjach noszą trupie główki; czarni furiaci, czarna armia’.W czasie kampanii wyborczej (1922) z dużą łatwością przy­czepiano przeciwnikowi politycznemu różne etykietki, obrzuca­no go obraźliwymi epitetami. Atmosfera wrogości, towarzyszą­ca walce o władzę, sprzyjała wygłaszaniu wartościujących, czę­sto pochopnych sądów. Nad argumentacją racjonalną górowała 98 J. Puzynina, dz. cyt. s. 119.

emocjonalna. W takiej to atmosferze rozpoczął się proces stereo- typizacji nazw faszyzm i faszysta.Pod koniec 1922 r. w „Robotniku” i „Kurierze Porannym” coraz częściej łączono nazwy faszyzm i faszysta z endecją. Pisano o pra­sie „endecko-faszystowskiej”, o „rodzimym faszyzmie” wpro­wadzonym przez endecję, o „faszystach swojskiego chowu”.Schemat rozumowania, dający się odtworzyć z zebranego ma­teriału, był prosty. Można go ująć w kilku punktach:1. Endecja ocenia pozytywnie faszyzm; np. „Polskie »chjeń­stwo« [...] zachwyca się faszyzmem włoskim” (Rob., 23 XI 1922); „»Chjena« jest wielbicielką, jest bałwochwalczynią fa­szyzmu” (Rob., 14 XI 1922).2. Endecja widzi w faszyzmie wzór do naśladowania; np.

„zachwyty prasy »chjeńskiej« nad faszyzmem włoskim nie są czysto teoretycznej natury. Jasnym było, że »Chjena« faszysto­wskie metody podaje jako wzór do naśladowania, jako przykład i zachętę dla faszystów swojskiego chowu” (Rob., 20 X 1922); „Na ogół wzory postępowania faszyści polscy biorą żywcem z Włoch” (K. Por., 18 X 1922).3. Endecja chce zdobyć władzę w taki sam sposób jak faszy­ści; np. „Jakżeby »Chjena« pragnęła przenieść na nasz grunt włoskie stosunki i wyładować swój »instynkt narodowy« w epo­pei gwałtu, bezprawia, buntu przeciwko Państwu a la Mussolini” (Rob., 20 X 1922); „[Chjena] grozi rewolucją, zamachem stanu, faszystowskim przewrotem, jeżeli utworzy się Rząd – bez niej i jeżeli większość wybierze Prezydenta Rzeczypospolitej nie według nakazu mniejszości” (Rob., 23 XI 1922); „Powodzenie faszystów włoskich zachęciło naszych »chrześcijan polaków« do rozpoczęcia rzezi domowej” (K. Por., 22 X 1922).4. Obóz prawicowy (endecki) to faszyści; np. „Mamy już swoich »faszystów« (Rob., 11 X 1922); „faszyści nasi pewni są bezkarności i występują jawniej i zuchwalej” (Rob., 23 XI 1922); tytuły: „Pomysły naszych faszystów” (Rob., 23 XI 1922), „Przyczynek do swojskiego faszyzmu” (Rob., 20 X 1922), „Fa­szystowskie organizacje »Chjeny«„ (K. Por., 18 X 1922).Wartościowanie nazw faszyzm i faszysta w prasie socjalisty­cznej i liberalnej nastąpiło przez wyeksponowanie tych kompo­nentów znaczeniowych (wcześniej wpisanych w definicje nazw), które informowały, jak desygnat działa. Nazwanie kogoś faszy­stą oznaczało, że jest to człowiek, który działa gwałtownie, uży­wa siły, chce zdobyć władzę za wszelką cenę, metodami anty­demokratycznymi i antyparlamentarnymi. Pejoratywizacja oma­wianych nazw dokonała się w wyniku przebudowy ich struktur semantycznych.W czasie kampanii wyborczej nazwy faszyzm i faszysta zosta­ły włączone przez publicystów prasy socjalistycznej i liberalnej do arsenału obraźliwych środków językowych, mających zdys­kredytować przeciwnika politycznego. Jednakże epitety te miały ograniczoną łączliwość – w przeciwieństwie np. do nazwy bol­szewik. Określano nimi tylko jedno ugrupowanie polityczne, a mianowicie endecję.

Oto związki frazeologiczne, w których nazwy faszyzm i faszy­sta funkcjonowały jako negatywne, obraźliwe określenia, od­noszące się do działań i zachowań przeciwnika politycznego (endecji):faszyzm endecki, swojski faszyzm, rodzimy faszyzm, prawicowy faszyzm, obóz faszystów, napaści faszystów, domorośli faszyści, „faszyści” warszawscy, młodociani faszyści „chjeńscy”, swoi „faszyści”, „faszyści” swojskiego chowu, „faszyści” polscy, or­ganizacja faszystowsko-endecka, endecko-faszystowska prasa, faszystowska „Dwugroszówka”, organ rycerskich faszystów (O „Myśli Narodowej”), małpiarsko-faszystowska komedia, bandy faszystowskie, ruchawka faszystowska (w Polsce).Praca endecka (GW, K. Poz.), jak już wcześniej o tym pisa­łam, entuzjastycznie witała zwycięstwo faszyzmu we Włoszech i starała się nadać nazwom faszyzm i faszysta konotacje pozy­tywne. Jednakże nazwy te w tekstach prasy endeckiej były za­wsze łączone jedynie ze zjawiskami społeczno-politycznymi za­chodzącymi we Włoszech („Faszyzm jest zjawiskiem czysto włoskim, nie należy go umiędzynaradawiać”, GW, 3 XI 1922). W faszyzmie endecja widziała przede wszystkim patriotyczny ruch odrodzenia narodowego, zwycięstwo idei narodowej, re­akcję na bolszewizm, anarchię i chaos życia powojennego. Zwy­cięstwo faszyzmu starano się wykorzystać w kampanii wybor­czej. Wskazywano, że opinia społeczeństw europejskich przesu­wa się na prawo, a więc i w Polsce naród powinien w wyborach poprzeć blok prawicowy. Głosując na ChZJN, wyborcy uczynią to, co najkulturalniejsze narody Europy Zachodniej, czyli odsuną od rządów lewicę.W „Gazecie Warszawskiej” tuż przed wyborami pojawił się ar­tykuł, w którym, zachęcając do głosowania na ChZJN, użyto nastę­pującego argumentu: „Pamiętaj, że w całym świecie zwycięża obe­cnie idea narodowa. Niechże tak będzie i w Polsce” (4 XI 1922).Podobny chwyt propagandowy zastosowano w „Kurierze Po­znańskim” Na 1. stronie zaraz po haśle: „Głosując na listę ozna­czoną 8 utrwalisz byt Polski” umieszczono artykuł pt. Zwycię­stwo Mussoliniego, który kończy się apelem: „Głosowanie w dniach 5 i 12 listopada powinno dokonać tego samego w Pol­sce, co wysiłek faszystów w Italii” (1 XI 1922).

Chociaż w prasie endeckiej przypisywano nazwom faszyzm i faszysta konotacje pozytywne, to jednak nie weszły one do słownictwa tegoż ugrupowania politycznego jako wyrazy dodat­nio oceniające własną działalność. Można w tym miejscu wy­snuć wniosek, że dziennikarze endeccy zdawali sobie sprawę z tego, że konotacje negatywne tych nazw są coraz silniej utrwa­lane w prasie socjalistycznej i liberalnej (Rob. i K. Por.) i dlate­go zaprzeczali istnieniu faszyzmu w Polsce, a tym samym pośrednio odrzucali przypisywane im przez przeciwnika polity­cznego etykietki typu: „endecki obóz faszystowski”, „faszysto­wskie organy prasowe”. Prasa endecka nie walczyła o zmianę znaku wartości, który z nazwami faszyzm i faszysta łączyła prasa lewicowa, lecz starała się udowodnić, że w Polsce faszyzmu nie ma i jest on niepotrzebny, ponieważ obóz narodowy zdobędzie władzę dzięki głosom swoich wyborców.W „Kurierze Poznańskim” tłumaczono czytelnikom, że prasa lewicowa „zajmuje się gorliwie straszakami faszyzmu w Pol­sce”, bojąc się zwycięstwa idei narodowej, zwycięstwa w wybo­rach bloku prawicowego i odsunięcia lewicy od rządów (25 XI 1922). Natomiast w „Gazecie Warszawskiej” wyjaśniano, że „Mimo wszystkie wskazane argumenty, lewica w dalszym ciągu wierzy, czy udaje, że wierzy, iż roi się u nas od organizacji faszystowskich” (GW, 15 VIII 1923).Analiza różnych konotacji semantycznych nazw faszyzm i fa­szysta oraz ich wykorzystania w walce wyborczej wykazuje, że obie te nazwy, wchodząc do polskiego słownictwa, funkcjono­wały równocześnie jako pozytywne i negatywne – w zależności od tego kto ich używał i które z komponentów znaczeniowych zostały uznane za najważniejsze. Konotacyjne nacechowanie do­datnie lub ujemne wynikało nie tylko z odmiennych hierarchii wartości, z odmiennych wizji przyszłości, z przyjęcia różnych ideologii i programów politycznych przez określone grupy użyt­kowników języka, ale również z doraźnych, konkretnych celów politycznych.

VJęzyk wypowiedzi prasowych a kultura polityczna społeczeństwaPo przedstawieniu metod i środków perswazji oraz związa­nych z nimi zachowań językowych i ukazaniu roli stereotypów w walce politycznej można pokusić się o refleksje nad związka­mi między językiem prasowych wypowiedzi propagandowych a kulturą polityczną społeczeństwa.Zdaję sobie sprawę, że kultura polityczna jest zjawiskiem dynami­cznym, że tworzy się i kształtuje w ciągu wieków i wpływa na nią wiele różnorodnych czynników. Spostrzeżenia te dotyczą zatem ograniczonej sfery zagadnień, wynikają bowiem ze studiowania ma­teriału prasowego ze stosunkowo krótkiego wycinka czasowego.Zakres pojęciowy terminu kultura polityczna nie jest jeszcze do końca ustalony i sprecyzowany. Wokół definicji tego pojęcia narosło wiele nieporozumień, wynikających m.in. z interdyscy­plinarności analizowanego terminu. Badacze, reprezentujący róż­ne orientacje polityczne i metodologiczne, próbowali tworzyć najbardziej użyteczne dla siebie definicje kultury politycznej1.Przyjmując za podstawę szeroką definicję kultury, powstałą na gruncie antropologii kulturalnej2, włączam w zakres pojęcia1 Próbę usystematyzowania istniejących w literaturze przedmiotu definicji kultury politycznej przeprowadzają m.in.: G. Bokszańska: Koncepcja kultury

politycznej w pracach historyków. „Przegląd Humanistyczny” 1978 nr 10 s. 93–103; W. Markiewicz: Kultura polityczna jako przedmiot badań nauko­wych. „Kultura i Społeczeństwo” 1976 nr 4 s. 11-34; R. R. Ludwikowski: Polska kultura polityczna. Mity, tradycje i współczesność. Kraków 1980.2 Zob. A. Kłoskowska: Kultura. W: Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. T. 1. Pojęcia i problemy wiedzy o kulturze. Pod red. A. Kłosko- wskiej. Wrocław 1991 s. 17-50.

kultury politycznej wszystkie utrwalone w świadomości ludzi wzory, normy i wartości dotyczące postępowania w życiu pub­licznym oraz metody sprawowania i zdobywania władzy, sposo­by pełnienia ról politycznych, a także zasady funkcjonowania systemu politycznego. Jest to szeroka definicja kultury politycz­nej, która obejmuje swym zakresem nie tylko postawy ludzi, normy i wartości tkwiące w ich świadomości, ale również dzia­łania różnych grup i warstw społeczeństwa w życiu publicznym i wytwory tych działań. Do definicji nie wprowadzam kryterium oceny, unikając w ten sposób selektywnego ujęcia kultury, czyli badania tylko tych działań i norm postępowania, które są po­wszechnie akceptowane.Sprawą ważną jest sformułowanie mierników poziomu kultu­ry politycznej. Należałoby w tym celu ustalić katalog zasad po­stępowania w życiu publicznym i dopiero stopień zgodności za­chowań politycznych z ustalonymi zasadami byłby miernikiem poziomu kultury politycznej3. Omówienie wszystkich norm i wzorów jest niezwykle trudne, dlatego, oceniając poziom kul­tury politycznej społeczeństwa, postaram się odpowiedzieć tylko na kilka podstawowych pytań, dotyczących funkcjonowania państwa, roli parlamentu, udziału społeczeństwa w życiu polity­cznym kraju, wzajemnych stosunków władzy i obywateli, wzo­rów zachowań w życiu publicznym. Jednak głównym moim ce­lem jest ukazanie wpływu języka polityki na poziom kultury społeczeństwa Drugiej Rzeczypospolitej.Od ponad 120 lat kultura polityczna polskiego społeczeństwa była kształtowana w specyficznych warunkach niewoli narodo­wej, właściwie trójniewoli, czyli w zróżnicowanych politycznie i gospodarczo systemach państw zaborczych. Na postawy i oby­czaje polityczne ludności polskiej miały wpływ różne czynniki, m.in. ponad stuletnia przynależność do odmiennych kręgów kul­turowych i różne z tym związane doświadczenia polityczne i hi­storyczne, różny poziom rozwoju gospodarczego, a także od­mienne nawyki, stereotypy oraz uprzedzenia.3 Taką propozycję badania mierników poziomu kultury politycznej przedstawił M. Sobolewski w artykule: Z badań nad kulturą polityczną

w Polsce. „Studia Nauk Politycznych” 1979 nr 1 s. 11-36.

Życie polityczne w XIX w. aż do 1918 r. toczyło się na dwóch płaszczyznach: legalnej i zakonspirowanej4. Przełom XIX i XX w. to okres postępującej demokratyzacji i stopniowe­go różnicowania się kultury politycznej. Powstają nowe formy aktywności politycznej. Tradycyjna elitarna kultura szlachecko- inteligencka zostaje wzbogacona w formy obyczaju polityczne­go, związanego z coraz liczniejszym udziałem w życiu politycz­nym robotników i chłopstwa.4 Zob. S. Kieniewicz: Polska kultura polityczna w XIX wieku. W: Dzie­

je kultury politycznej w Polsce. Pod red. J. A. Gierowskiego. Warszawa 1977 s. 136-158; R. Wapiński: O niektórych problemach kultury politycz­nej społeczeństwa polskiego w pierwszej połowie XX wieku, „Przegląd Humanistyczny” 1977 nr 9 s. 9-28.

O wysokim poziomie świadomości i kultury politycznej spo­łeczeństwa polskiego świadczy entuzjazm i zarazem konse­kwencja oraz zdecydowanie, z jakim przystąpiono w 1918 r. do odbudowy jednolitego, silnego i demokratycznego państwa. Wola zbudowania państwa opartego na paragrafach konstytucji, na funkcjonowaniu parlamentu, gwarantujących podstawowe prawa i swobody obywateli, zaktywizowała niemal całe społe­czeństwo, które poczuło się współodpowiedzialne za losy swojej ojczyzny. Przystąpiono do organizowania administracji pań­stwowej, powoływano samorządy terytorialne. W 1919 r. tysią­ce ludzi zanagażowało się w przygotowanie wyborów do Sejmu, tworzono komisje wyborcze i zajmowano się techniczną stroną wyborów. Duża frekwencja w wyborach (przeciętnie w grani­cach 70-80%) potwierdzała wiarę społeczeństwa, że rządy par­lamentarne są gwarancją demokratyzacji życia publicznego. Pro­ces tworzenia państwa polskiego stał się dziełem wspólnym, a dzięki powszechnym wyborom rozszerzył się krąg ludzi i śro­dowisk współuczestniczących w zarządzaniu krajem.W 1919 r. w Sejmie złożonym z 432 posłów największą gru-

pę tworzyli posłowie inteligenci (152), co wynikało z charakteru pracy parlamentarnej, wymagającej wykształcenia i przygoto­wania fachowego oraz wyrobienia politycznego5. Znamienny natomiast jest fakt, że następną co do liczebności grupą byli posłowie chłopi (144) i robotnicy (44). Licznie reprezentowane w Sejmie było również duchowieństwo (41).Otwarcie pierwszego Sejmu Ustawodawczego po latach nie­woli było wielkim świętem narodu. Na łamach gazet to wyda­rzenie dziejowe opisywano stylem podniosłym i uroczystym: „Dożyliśmy dnia, który pozostanie w pamięci narodu przez wieki. W stolicy Polski, w Warszawie, zebrał się dnia 9 lutego 1919 r. pierwszy Sejm zmartwychwstałej Ojczyzny naszej Pol­ski. Pierwszy Sejm, który ma wybudować fundamenty pod gmach państwowy Polski, ma urządzić państwo jako jego gospo­darz, wybrany wolą narodu. Dnia tego oczekiwały pokolenia, krwią znacząc drogę narodu do wolności, oczekiwali wieszcze nasi, oczekiwało każde serce polskie, niespodlone niewolą. I wreszcie ten dzień wielki przyszedł” (Piast, 16 II 1919).Z relacji zamieszczonych w „Robotniku” dowiadujemy się, że tłumy publiczności gromadziły się od rana w pobliżu katedry św. Jana, gdzie o 900 rano mszą świętą rozpoczęły się uroczysto­ści związane z otwarciem Sejmu. Dekretem rządowym uznano dzień rozpoczęcia obrad sejmowych za święto narodowe (9 II 1919). W „Piaście” pisano: „Miasto przybrało wygląd uroczy­sty, wszystkie serca drżały ze wzruszenia. Ziścił się bowiem sen, który do niedawna jeszcze snem tylko był” (16 II 1919).Marszałek Józef Piłsudski rozpoczął swe orędzie do Sejmu Ustawodawczego tymi słowy: „W tej godzinie wielkiego serc polskich bicia czuję się szczęśliwym, że przypadł mi zaszczyt otwierać Sejm Polski, który znowu będzie domu swego ojczy­stego jedynym panem i gospodarzem” (Rob., 11 II 1919).Najważniejszym zadaniem Sejmu było uchwalenie konstytu­cji, która uregulowałaby cały porządek prawnoustrojowy pań­stwa. Powstała ona w gorącej atmosferze sporów i dyskusji, pro- 5 Dokładny skład społeczny klubów poselskich omówił M. Pietrzak w książce Rządy parlamentarne w Polsce w latach 1919-1926. Warszawa 1969 s. 112-120.

wadzonych nie tylko w gmachu sejmowym, ale również na ła­mach prasy. Sam system rządów parlamentarnych nie wzbudzał różnicy zdań, spierano się natomiast o sposób wyboru prezydenta,o strukturę parlamentu, o pozycję religii i Kościoła katolickiego. W okresie debat nad ostatecznym kształtem konstytucji zamiesz­czano w gazetach wiele krytycznych uwag, oskarżano walczące ze sobą stronnictwa o wygrywanie swoich partyjnych interesów.Lewicowy „Robotnik” regularnie rozpowszechniał na swoich łamach hasło „Precz z senatem!” i oskarżał prawicę, że chce „stworzyć konstytucję konserwatywną i klerykalną” (5 II 1921), że dąży do uchwalenia dzieła prawodawczego, które „będzie tylko zwiędłym, pomiętym, poronionym arkuszem pergaminu” (23 II 1921). Natomiast dziennikarzy „Gazety Warszawskiej” oburzał fakt, że „ugrupowania lewicowe nie wahały się uciekać

do wymuszania od Sejmu pożądanych przez siebie uchwał za pomocą nie tylko hałasów i obstrukcji, ale nawet i strajków po­wszechnych” (15 III 1922).Spory ucichły, gdy konstytucja została przyjęta większością głosów. Wszystkie gazety powitały to wydarzenie historyczne z należytą powagą, podkreślając, że jest to dokument wiel­kiej wagi, powstały w wyniku kompromisowego porozumienia. W „Kurierze Porannym” pisano: „Bez względu na jej wady i braki [...] powitamy ją z radością [...] Rezultaty kompromisów przyniosły dużo klęsk zarówno prawicy, jak i lewicy” (17 III 1921). Również w „Gazecie Warszawskiej” wyjaśniano, że„Konstytucji 17 marca 1921 roku zarzucić można to i owo [...] Nie ma jednak żadnego stronnictwa, nie ma grupy w Sej­mie, która by Konstytucję 17 marca uważać mogła za klęskę dla ogółu i za gwałt woli ludu zadany. Zawarty 16 marca kompromis uspokoił wszystkie namiętności i usunął wszelkie rozgoryczenie” (18 III 1921).W podzielonym, rozdyskutowanym Sejmie zwyciężyła idea consensusu, nastąpiła zgoda co do podstawowych interesów państwa i narodu. Uchylenie czoła przed wolą większości dowo­dzi wysokiej kultury politycznej. Nie wszystkie kluby partyjne głosowały za przyjęciem konstytucji w całości, ale w przyszło­ści, zwłaszcza w burzliwych dniach grudnia 1922 r., właśnie te partie (lewicowe) przestrzegały przed jej łamaniem, broniły swobód obywatelskich i praw mniejszości narodowych, zagwa­rantowanych w konstytucji.Należy jednak dodać, że przywiązanie do konstytucji, do par­lamentarnych form życia publicznego niewątpliwie uchroniło nasz kraj przed szerzącymi się w owym czasie w Europie ten­dencjami totalitarnymi.Sejm Ustawodawczy uporządkował życie polityczne kraju oraz uchwalił konstytucję, której podstawą była zasada zwierz­chnictwa narodu. W tym samym czasie społeczeństwo polskie dawało dowody patriotyzmu, walcząc o przyłączenie Górnego Śląska do Polski oraz wstępując latem 1920 r. ochotniczo do armii gen. Józefa Hallera, gdy niepodległość ojczyzny znowu została zagrożona. Wysoko należy ocenić emocjonalną stronę

postaw społeczeństwa polskiego, które takie wartości, jak ojczy­zna, wolność, patriotyzm, ofiarność i poświęcenie, stawiało na pierwszym miejscu i potwierdzało je czynem. Bez tych silnie zakorzenionych wartości, zaliczanych do kanonu polskiej kultu­ry narodowej, odzyskanie niepodległości i odrodzenie Rze­czypospolitej nie byłoby możliwe.Innym, ważnym miernikiem poziomu kultury społeczeństwa jest stopień wykształcenia ludności, a tym samym intelektualne przygotowanie do uczestnictwa w życiu społecznym i politycz­nym. Edukacja społeczeństwa, walka z analfabetyzmem stały się ważnym zadaniem kolejnych rządów Rzeczypospolitej. Już 7 lu­tego 1919 r. wprowadzono powszechny, bezpłatny obowiązek

szkolny dla dzieci w wieku 7-14 lat. Wprawdzie brak nauczycieli, budynków szkolnych i pieniędzy utrudniał przeprowadzenie refor­my szkolnictwa, jednakże powstały podstawy prawne, zmuszające władze lokalne do działań ułatwiających dostęp do kształcenia.Poziom wykształcenia społeczeństwa stale wzrastał. Pod ko­niec lat dwudziestych powszechność nauczania w zakresie szko­ły siedmioletniej została osiągnięta na ogół w wysokim stopniu. W ciągu dziesięciu lat, od 1921 do 1931 r., analfabetyzm wśród osób w wieku powyżej 10 lat zmniejszył się z 33,1% do 23,1%6. Szkoła powszechna stała się czymś ważnym i trwałym w krajo­brazie społecznym Polski. Rozbudzała umysły, dawała podsta­wy do uczestnictwa w życiu kulturalnym, a także politycznym kraju. Nie bez znaczenia dla poziomu kultury społeczeństwa 6 A. Paczkowski: Prasa polska 1918–1939 s. 17.

była rozwijająca się sieć bibliotek i czytelni, a także funkcjono­wanie bibliotek ruchomych, zwiększających obieg społeczny li­teratury. W miastach i na wsiach popularne stały się spotkania czytelników z pisarzami i poetami. Obok teatrów zawodowych powstały i rozwijały się teatry amatorskie o dużym zasięgu od­działywania. Rodził się nowy model kultury, zwanej popularną czy też masową, która była nastawiona na szeroki odbiór i nie­wątpliwie związana z demokratyzacją życia społecznego.Ważnym elementem międzywojennego życia kulturalnego i politycznego była prasa. Wolność prasy w odrodzonej Rzeczy­pospolitej gwarantowała konstytucja. Artykuł 104 konstytucji przyznawał każdemu obywatelowi prawo swobodnego wyraża­nia swoich myśli i przekonań w dowolny sposób, o ile przez to nie narusza przepisów prawa7. Ponadto konstytucja odrzucała cenzurę prewencyjną i system koncesji na wydawanie druków oraz zapewniała swobodę kolportażu. Dziennikarze mieli za­gwarantowane prawo rozpowszechniania sprawozdań z jawnych posiedzeń Sejmu i komisji sejmowych oraz z jawnych rozpraw sądowych. Panowało powszechne przekonanie, że wolność pra­sy odgrywa dominującą rolę wśród praw i swobód obywatel­skich i jest niezbędnym elementem jawności życia politycznego.Wobec braku radia i telewizji dla wielu prasa była jedynym, a przynajmniej podstawowym źródłem informacji o tym, co się dzieje w kraju i poza jego granicami. Nie ulega wątpliwości, że była też ważnym instrumentem kształtowania opinii publicznej. Na jej łamach toczyły się spory ideologiczne, ścierały się poglą­dy na temat najistotniejszych problemów życia społecznego i politycznego. Nie można też zapomnieć o kulturotwórczej roli prasy. Dla wielu była ona jedynym kontaktem ze słowem pisa­nym. Ponadto w prasie codziennej zamieszczano recenzje te­atralne, informacje o wydarzeniach kulturalnych i literackich, a przede wszystkim drukowano powieści i inne formy prozator­skie w odcinkach, a także poezję i fragmenty dramatów8.7 M. Pietrzak: Reglamentacja wolności prasy w Polsce (1918–1939). Warszawa 1963 s. 23–77.8 Zob. O. S. Czarnik: Proza artystyczna a prasa codzienna (1918–

1926). Wrocław 1982.

Od prasy w młodym państwie polskim, powstałym po długich latach niewoli, oczekiwano wiele. O jej zadaniach tak pisał Jo­achim Bartoszewicz: „Prasa powołana jest do ułatwiania obywa­telom ich udziału w życiu publicznym i spełniania obowiązków, które na nich ciążą względem Boga i ludzi, względem rodziny, narodu, państwa”9.O niezwykłej roli prasy z wielkim entuzjazmem i tonem pod­niosłym mówił ks. Antoni Szlagowski na uroczystym nabo­żeństwie z okazji stulecia „Kuriera Warszawskiego”:O praso polska! W ręku twoim przyszłość narodu spoczywa. Ty nas podniesiesz, a wzbijem się na wyżyny; strącisz, a spadniemy w nizinach. Ty nas pobudzisz, a pójdziemy na­przód; zatrzymasz, a cofniemy się wstecz [...] O praso polska! piastunko naszego ducha, naszej mocy krzewicielko (Kurier Warszawski, 2 I 1921)10.Ponad dwa lata później, po doświadczeniach prasowej kampa­nii wyborczej w 1922 r. o prasie polskiej pisano zupełnie ina­czej. Przestrzegano przed podwójnym jej obliczem:Przemożna potęga prasy wzrasta z każdym dniem. Przeciętny tłum ulega jej, choć nie domyśla się znaczenia. Nie odczuwa jej przygniatającego wpływu, nie rozumie, że rozpętuje ona zło i dobro nad głowami jednostek i rodzin, otacza nieznane nazwiska glorią powodzenia, gasi niechęcią milczenia zasłu­gę, a krzywdząc nawet, występuje równocześnie jako Temida, odmierzająca sprawiedliwość. Potęga to zarówno twórcza i de­strukcyjna [...] tyran wszechwładny w zakresie polityki i ad­ministracji [...] sączy powoli w duszę czytelnika poglądyi przesądy (GW, 4 VII 1923).W słowach tych przebija niepokój dziennikarza, który zapewne podzielała duża część społeczeństwa, wynikający z coraz częst­szego nadużywania wolności prasy, z przyjęcia przez nią takich 9 J. Bartoszewicz: Podręczny słownik polityczny. Warszawa 1923 s. 627.10 Cytuję za A. Paczkowskim: Prasa a kultura polityczna... s. 103; Zob. też K. Olchowicz: Ćwierć wieku z „Kurierem Warszawskim”. Kraków 1974.

metod i środków perswazji, które odbiegały od powszechnie akceptowanych norm i wzorów postępowania.Styl jaskrawo propagandowy, mocne i niewybredne epitety obniżały poziom komunikacyjny gazet11. Dążenie do poszerze­nia kręgu odbiorców spowodowało, że gazety, będące oficjalny­mi organami partii i ugrupowań politycznych oraz mające opinię pism poważnych, porzuciły argumentację racjonalną na rzecz emo­cjonalnej, zaczęły przemawiać językiem agresywnym, często z od­cieniem wulgarnym. Duża emocjonalność tekstów, intensywne lan­sowanie swojej opinii, a zarazem ostre atakowanie odmiennych11 Zob. A. Paczkowski: Badania historycznoprasowe w zastosowaniu do

badań nad dziejami myśli politycznej. W: „Polska Myśl Polityczna XIX i XX wieku”. T. 4. Na warsztatach historyków polskiej myśli politycznej, s. 9-21.

poglądów wywoływały agresję u przeciwników politycznych, wpływały na zachowania ludzi, na stosunki międzyludzkie.W okresie nasilenia się prasowej kampanii wyborczej (1922 r.) coraz częściej gazety donoszą o brutalnych naruszeniach po­rządku prawnego. Obiektem napaści fizycznych stają się najczę­ściej dziennikarze i działacze polityczni. Demoluje się drukarnie i redakcje. Gazety informowały o podpaleniach i podłożeniach bomb w redakcjach. Było to zjawisko nowe i obce polskiej kul­turze politycznej, tym bardziej niepokojące, że napady i brutalne zachowania, które pojawiły się w czasie kampanii wyborczej, przemieniły się w 1923 r. w serie terrorystycznych zamachów bombowych, urządzanych przez niewiadomych sprawców.

W kwietniu 1923 r. wybuchła bomba u profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego Władysława Natansona, w maju w wyniku eks­plozji bomby na Uniwersytecie Warszawskim zginął profesor Roman Orzęcki, w tym też miesiącu wybuch zniszczył redakcję żydowskiego „Naszego Dziennika”. Przykłady można mnożyć.O wkroczeniu w życie polityczne siły i przemocy świadczy fakt, aczkolwiek mający inny wymiar i podłoże społeczne, użycia woj­ska i policji przeciwko demonstrującym robotnikom w Krakowie w listopadzie 1923 r. Ofiar – zabitych i rannych – było dużo.Przedstawione wyżej zachowania, najczęściej mające swe źródło w konfliktach politycznych i często, ale oczywiście nie zawsze, będące odpowiedzią na język i metody polemik praso­wych, znacznie wykraczały poza ramy polskiego obyczaju poli-

tycznego, utrwalonego w pamięci kolejnych pokoleń. W polskiej tradycji żywy był obyczaj policzkowania12. Policzek wymierzała osoba obrażona lub zniesławiona, występująca w imieniu włas­nym lub całego środowiska. Pohańbienie osoby zniesławiającej odbywało się publicznie z zachowaniem całego ceremoniału i zazwyczaj kończyło się pojedynkiem. Obyczaj ten nie zanikł w Polsce międzywojennej, a wręcz przeciwnie, był bardzo po­pularny. Z dziennikarzy najczęściej bohaterem pojedynków (ale też i anonimowych napaści) był Adolf Nowaczyński, znany ze zjadliwego pióra i ostro formułowanych zarzutów.Zniesławiająca i obraźliwa krytyka prasowa była jedną z form walki wyborczej. Chodziło o zdyskredytowanie w opinii publi­cznej konkurencyjnych działaczy politycznych. Poniżano ich wszelkimi metodami, uciekając się do kłamstw i oszczerstw, wkraczając w prywatne życie. Do ośmieszania i zniesławiania przeciwnika wykorzystywano cały dostępny zasób środków ję­zykowych, a często popisywano się własną inicjatywą „nazwo­twórczą” czy po prostu „obelgotwórczą”.Oszczerstwa i rzucanie obelg teoretycznie podlegały karze więzienia lub grzywny, ale w praktyce kary umarzano, a czas od wniesienia skargi do procesu był tak długi, że w pamięci opinii publicznej zostawała obelga13. Dlatego też, chociaż można by­ło dochodzić zadośćuczynienia na drodze sądowej (natomiast w okresie niewoli nie wypadało korzystać z sądów zaborczych), najczęściej karę wymierzano osobiście, policzkując i pojedynku­jąc się. Pojedynek ustawodawstwo uznawało za czyn karalny, ale był on nadal zwyczajowo i powszechnie akceptowanym środkiem obrony czci i honoru.Spory polityczne załatwiano również w sposób bardziej ele­gancki, a przynajmniej bezkrwawy, np. drukowano w prasie różnego typu oświadczenia i sprostowania. Przykładem niech będzie zamieszczony w „Robotniku” przez Ignacego Daszyń­skiego list otwarty do Włodzimierza Perzyńskiego:W »Rzeczypospołitej« z dnia 13 grudnia piszesz Pan, że dnia 11 grudnia kroczyłem z browningiem w ręce na czele tłumów 12 S. Kieniewicz: dz. cyt. s. 148.13 M. Pietrzak: Reglamentacja wolności prasy... s. 489–517.

i porównywasz mnie Pan do zbirów carskich, którzy na czele policji lub wojska strzelali do bezbronnych robotników pol­skich. Okrywasz Pan hańbą moje nazwisko, znieważasz mnie najokrutniej. Otóż oświadczam, że nie miałem rewolweru w ręce ani przy sobie, że prowadziłem pod rękę starca 87-let­ niego, tow. Bolesława Limanowskiego, że na pl. Trzech Krzy­ży obaj bezbronni leżeliśmy wraz z tym starcem na bruku wobec salw studentów polskich [...] To jest prawda, którą widziały tysiące ludzi w biały dzień na wielkim placu. Jeżeli Pan zniewag z dnia 13 grudnia nie cofnie, jeżeli Pan nikcze­mnych kłamstw swoich nie odwoła, będę uważał Pana za tak podłego nikczenmnika, za tak nisko upadłego człowieka, że słowa Pańskie odtąd nie zdołają znieważyć ani pochwalić ni­kogo (14 XII 1922).

Następnym groźnym wydarzeniem, które rzuciło cień na kul­turę polityczną społeczeństwa polskiego, był mord polityczny, do którego w dużym stopniu przyczyniła się kampania prasowa endecji przeciwko prezydentowi Gabrielowi Narutowiczowi. Podsycanie przez prasę endecką nastrojów społecznych przeciw­ko nowo obranemu prezydentowi na pewno miało wpływ na wytworzenie atmosfery nienawiści, w której doszło do niezwy­kle dramatycznego czynu – zamachu na życie głowy państwa.Już wcześniej, przed zamachem, w „Robotniku” można było przeczytać, że „Chjena mieszając z błotem prezydenta Naruto­wicza [...] przedstawia go jako przybłędę i intruza, odmawia mu nawet polskości” (12 XII 1922). Natomiast po tragicznych wydarzeniach w murach Zachęty w tym samym dzienniku pisa­no: „Zbrodnicza agitacja, zohydzająca Prezydenta Rzplitej [...] wszystko to doprowadziło do ohydnego mordu” (17 XII 1922).Trudno w tym miejscu uwolnić się od wniosku, że to właśnie codzienna prasa, a dokładniej przyjęte przez nią formy i środki polemicznych starć w dużym stopniu sprzyjały metodom polity­cznego gwałtu, miały wpływ na obniżenie poziomu kultury spo­łeczeństwa, a przynajmniej jego części. Unikanie przemocy, gróźb użycia siły, dążenie do uwzględnienia poglądów i intere­sów innych ludzi jest nieodłącznym elementem kultury politycz­nej. W prasie międzywojennej te normy postępowania zostały naruszone.W tekstach prasowych niemal każde działanie przeciwnika traktowano jako poważne zagrożenie, uważano, że rozwiązania alternatywne wobec własnych grożą katastrofą narodową. Stra­szono społeczeństwo wizją nieszczęść, jakie na nie spadną, gdy zwycięży przeciwnik polityczny. Dwubarwna wizja świata zna­lazła swoje odbicie w języku. Dychotomia ocen decydowała o stylu wypowiedzi, o doborze argumentów i językowych środ­ków perswazji. W Polsce, która przez istniejący układ sił społe­cznych i politycznych była skazana na kompromisy, szermowa­nie hasłem: my albo oni groziło anarchią.Wysoki poziom kultury politycznej jest nierozerwalnie zwią­zany z umiejętnością dochodzenia do porozumienia w podsta­wowych sprawach dotyczących interesu narodowego i państwo­wego. Nie mniej ważną sprawą jest umiejętność współżycia z in-

nymi narodami oraz tolerancja religijna i postawa otwarta wobec odmienności kulturowych i obyczajowych. W wieloetnicznej, podzielonej religijnie Rzeczypospolitej te wartości były niezwy­kle pożądane, bez nich trudno sobie wyobrazić harmonijne współżycie obywateli, wśród których około 32% (według spisu z 1921 r.) należało do różnych mniejszości narodowych.Niestety, i temu zadaniu nie sprostała prasa. Podsycanie na­strojów antysemickich przez prasę endecką, wykorzystywanie stereotypów etnicznych w walce o władzę, odwoływanie się do nacjonalizmu wobec istnienia w Polsce licznych mniejszości na­rodowych było sprzeczne z interesem państwa. Działania ende­cji były krótkowzroczne, kierowała nią chęć pozyskania popar­cia wśród części sfrustrowanego i ksenofobicznie nastawionego

społeczeństwa. To endecja, nie mogąc pogodzić się z przegraną swojego kandydata na prezydenta, wymyśliła zasadę „czysto polskiej większości w Sejmie”. Było to działanie wbrew prawu i konstytucji. Antagonizowanie społeczeństw, wywoływanie waśni religijnych i etnicznych postawiło kraj w obliczu niebez­pieczeństwa wojny domowej. Niemały był w tym udział prasy, która w grudniu 1922 r. wspięła się na wyżyny językowego awanturnictwa.Przedmiotem mojej szczególnej uwagi są formy językowego komunikowania się, lecz teksty prasowe dostarczają także wielu ciekawych informacji o sposobie spełniania ról publicznych, o zachowaniach niewerbalnych, które również należy włączyć w zakres badań kultury politycznej. Tego typu informacji dostar­czają dziennikarze, relacjonujący przebieg posiedzeń sejmo-

wych czy spotkań przedwyborczych. Gazety dokładnie zapozna­ją czytelników z atmosferą panującą podczas obrad sejmowych, opisują zachowania posłów, ich stosunek do siebie, do marszał­ka Sejmu, do głowy państwa. „Gazeta Warszawska” np. tak relacjonuje przebieg dyskusji nad konstytucją: „Okazały się trąb­ki, gwizdki, tupania nóg. Pos. Perl, skryty za filarem, co pewien czas trąbi [...] Hałas trwa dalej. Na ławach lewicy ktoś włożył dwa palce w usta i przeraźliwie gwizdnął” (16 III 1921). Z kolei „Kurier Poranny” dowodzi, że „Posłowie »Chjeny« [...] manife­stowali swoje »przekonania« nieruchomością swoich siedzeń”, gdy na salę wchodził Naczelnik Piłsudski (29 XI 1922).Obraz skłóconego i niekompetentnego Sejmu pojawiał się w prasie coraz częściej. Zgasł entuzjazm, z jakim witano pier­wszy w odrodzonej Rzeczypospolitej Sejm Ustawodawczy. Pra­sa regularnie eksponowała wady i niedomagania polskiego par­lamentaryzmu. Winą za taki stan rzeczy obarczano zawsze prze­ciwnika politycznego. Oto charakterystyczny obraz polskiego Sejmu:Każde niemal posiedzenie sejmowe kończy się burdą, wypra­wianą przy akompaniamencie bicia w pulpity, wśród wrza­sków, które byłyby może na miejscu w karczmie, ale nie są, nie mogą być na miejscu i nie powinny być tolerowane w świątyni prawa, jaką jest Sejm. [...] Szkoda, że szerokie rzesze ludności nie mogą przyjść gromadą do sali sejmowej i zobaczyć, co wyprawiają jej przedstawiciele [...] ujrzeliby, jak ich wybrańcy wrzeszczą, rzucają się, walą pięściami w pulpity, skaczą przeciwnikom z pięściami do oczu i marnu­ją czas, za który państwo drogo im płaci, to z pewnością chwyciliby cepy i precz by wygnali warchołów, którym w za­ślepieniu oddali swe głosy (Piast, 5 VIII 1923).Czy taka wizja Sejmu nie podważała zaufania do demokraty­cznych mechanizmów władzy? Czy nie przygotowywała atmo­sfery do wprowadzenia autorytarnego systemu sprawowania rzą­dów? Odpowiedź przyniosły najbliższe lata.Jednostronny byłby obraz prasy niszczącej wszystko, co było dobre w narodzie polskim, co świadczyło o jego wysokiej (a przynajmniej nie niskiej) kulturze politycznej. Nie można też

nie dostrzec pozytywnych cech języka propagandy międzywo­jennej. Był on przede wszystkim żywy i barwny. Czerpał z za­sobów języka artystycznego, naukowego i potocznego. Autorzy prasowych tekstów propagandowych uatrakcyjniali swoje wypo­wiedzi, wprowadzając wiele oryginalnych zwrotów frazeologi­cznych, tropów stylistycznych i emocjonalnych środków wyra­zu. Na łamach prasy dokonywała się swoista demokratyzacja języka, zaczęto sięgać po takie formy językowej ekspresji, które byłyby zrozumiałe dla masowego odbiorcy. Dziennikarze próbo­wali zmniejszyć dystans między sobą a odbiorcą, wprowadzając bezpośrednie zwroty do czytelnika, nawiązując z nim swoisty dialog, a przede wszystkim korzystając ze słownictwa potoczne­go i dbając o komunikatywność swoich wypowiedzi.

Należy pamiętać, że w Polsce w wyniku długoletniego braku własnej państwowości językiem polityki był język historii14, w którym słownictwo i frazeologia niepodległościowa odgrywa­ły dominującą rolę. W międzywojennej prasie polskiej nadal wyrazy naród, ojczyzna, wolność, niepodległość miały moc ma­giczną. Jednakże dziennikarze stanęli wobec konieczności nazy­wania nowych zjawisk w życiu politycznym kraju. Zaczęli wprowadzać i wyjaśniać słownictwo z zakresu terminologii pra- wno-konstytucyjnej, a także próbowali uczynić zrozumiałym ję­zyk różnych ideologii.Te pozytywne cechy języka propagandy, o których szerzej pisałam w rozdziale trzecim, przysłoniło jednak to, co było naj­bardziej widoczne, czyli pogoń za doraźnym sukcesem politycz­nym i wydawniczym. Dziennikarze porzucili intelektualną refle­ksję nad życiem politycznym, wychodząc zapewne z założenia, że sumienna i rzetelna analiza nie zyska im dużego grona od­biorców. W burzliwych dniach walki o władzę, gdy do gry po­litycznej zostały włączone masy, zwyciężyło przekonanie, że polityka jest tym bardziej skuteczna, im jest mniej moralna. Zasada ta zwyciężyła również w doborze językowych środków perswazji.Na zakończenie nasuwa się jeszcze jedna refleksja. Rola języ­ka w kulturze jest niezaprzeczalna. Również kulturotwórcza i opiniotwórcza rola prasy nie podlega dyskusji. Dlatego troska o językowy poziom tekstów propagandowopolitycznych powin­na przyświecać każdemu, kto chwyta za pióro, by zachęcić, przekonać i nakłonić.14 Zob. A. Bocheński: Historia i polityka. Wybór publicystyki. Wybrał,

opracował i przedmową poprzedził Marcin Król. Warszawa 1989.

Bibliografia

Baliński W.: Propaganda, jej metody i znaczenie. Warszawa 1930.Bartmiński J.: Definicja kognitywna jako narzędzie opisu konotacji. W: Ko­notacja. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1988.– Punkt widzenia, perspektywa, językowy obraz świata. W: Językowy ob­raz świata. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1990.– Stereotyp jako przedmiot lingwistyki. „Z Problemów Frazeologii Polskiej i Słowiańskiej” 1985 t. 3 s. 25-55.Bartoszewicz J.: Podręczny słownik polityczny. Warszawa 1923.Bauer O.: Bolszewizm a socjalna demokracja. Warszawa 1920.Bocheński A.: Historia i polityka. Wybór publicystyki. Wybrał, opracował i przedmową poprzedził Marcin Król. Warszawa 1989.Bokszańska G.: Koncepcja kultury politycznej w pracach historyków. „Przegląd Humanistyczny” 1978 nr 10 s. 93-103.Bralczyk J.: Język polityki i polityka językowa. W: Socjolingwistyka. T. 1. Pod red. W. Lubasia. Warszawa 1977.– O frazeologii politycznej. „Zeszyty Prasoznawcze” 1979 nr 2 s. 31-40.– O języku polskiej propagandy politycznej. W: Współczesna polszczyzna. Wybór zagadnień. Pod red. H. Kurkowskiej. Warszawa 1981.– O języku polskiej propagandy politycznej lat siedemdziesiątych. Kraków 1986.

– O języku w polityce. „Zeszyty Prasoznawcze” 1982 nr 1-2 s. 56-64.– Strategie w języku propagandy politycznej (o polskiej propagandzie par- tyjnopaństwowej w latach 1982–1988). W: Język a kultura. T. 4. Fun­kcje języka i wypowiedzi. Pod red. J. Bartmińskiego i R. Grzegorczyko­wej. Wrocław 1991.Brzezina M.: Polszczyzna Żydów. Kraków 1986.Buttler D.: O metaforyce prasowej. „Poradnik Językowy” 1961 z. 10 s. 440-460.– Polski dowcip językowy. Warszawa 1974.

Buttłer D., Satkiewicz H.: Uwagi o frazeologii prasowej. „Kwartalnik Pra­soznawczy” 1957 nr 3 s. 12-37.Bystroń J. S.: Megalomania narodowa. Warszawa 1935.Cała A.: Wizerunek Żyda w polskiej kulturze ludowej. In plus. Warzawa 1988.Chałasiński J.: Antagonizm polsko-niemiecki w osadzie fabrycznej „Kopal­nia” na Górnym Śląsku. „Przegląd Socjologiczny” 1935 z. 1–2.Charszewski J.: Polska między Bogiem a szatanem. Włocławek 1922.Czarnik O. S.: Proza artystyczna a prasa codzienna (1918-1926). Wroc­ław 1982.

Czym jest faszyzm. Trzy glosy o faszyzmie. Warszawa 1923.Dąbrowski M.: Prawda o bolszewikach. Warszawa 1920.Detko J.: Narodowy aspekt kwestii żydowskiej u E. Orzeszkowej. „Biuletyn Żydowskiego Instytutu Historycznego w Polsce” 1961 s. 50-65.Dobrzyńska T.: Metaforyka. Wrocław 1984.Dubisz S.: Język i styl tekstów o tematyce politycznej. „Poradnik Języko­wy” 1982 z. 9 s. 600-613.– Uwarunkowania i wyznaczniki stylu tekstów propagandowych. „Porad­nik Językowy” 1983 z. 3 s. 150-158.Dzieje kultury politycznej w Polsce. Pod red. J. A. Gierowskiego. Warsza­wa 1977.Faszyzmy europejskie (1922–1945) w oczach współczesnych i historyków. Wybrał i wstępem opatrzył J. W. Borejsza. Warszawa 1979.Fikus F.: „Kurier Poznański” i inne wydawnictwa prasowe Drukami Pol­

skiej S.A. w Poznaniu w latach 1919–1939. „Kwartalnik Historii Prasy Polskiej” 1978 nr 4 s. 49-53.Fuks M., Hoffman Z., Horn M., Tomaszewski J.: Żydzi polscy. Dzieje i kultura. Warszawa 1982.Garlicki A.: Pierwsze lata Drugiej Rzeczypospolitej. Warszawa 1989. Dzie­je Narodu i Państwa Polskiego. T. 3 z. 58.Głowiński M.: Nowomowa po polsku. Warszawa 1991.Gostkowski Z.: Teoria stereotypu i poglądy na opinię publiczną Waltera Lippmanna. „Archiwum Historii i Myśli Społecznej” 1959 t. 5 s. 39-84.Gus M., Zagorianskij J., Kaganowicz N.: Jazyk gaziety. Moskwa 1926.Hertz A.: Żydzi w kulturze polskiej. Paryż 1961.Holzer J.: Mozaika polityczna Drugiej Rzeczypospolitej. Warszawa 1974.Jakubowska U.: Oblicze ideowo-polityczne „Gazety Warszawskiej” i „Warsza­wskiego Dziennika Narodowego” w latach 1918-1939. Warszawa 1984.Jan Chrzciciel: Zamach światowych kapitalistów na masy robotnicze Euro­py pod perfidną maską „Dyktatury proletariatu”. Kraków 1920.Jeske-Choiński T.: Poznaj Żyda! Warszawa 1912.

Język i społeczeństwo. Pod red. M. Głowińskiego. Warszawa 1980.Język propagandy. Pod red. S. Amsterdamskiego, A. Jawłowskiej, T. Ko­walika. Warszawa 1979.

Językowy obraz świata. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1990.Jordanskaja L., Mielczuk I.: Konotacja w semantyce lingwistycznej i leksy­kografii. W: Konotacja. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1988.Kamińska-Szmaj I.: Różnice leksykalne między stylami funkcjonalnymi pol­szczyzny pisanej. Analiza statystyczna na materiale słownika frekwencyj- nego. Wrocław 1990.Kamiński A. J.: Faszyzm. Warszawa 1971.Kapiszewski A.: Stereotyp Amerykanów polskiego pochodzenia. Wrocław 1978.Kawalec K.: Narodowa demokracja wobec faszyzmu 1922-1939. Warsza­wa 1989.Kępiński A.: Lach i Moskal. Z dziejów stereotypu. Warszawa 1990.Kieniewicz S.: Polska kultura polityczna w XIX wieku. W: Dzieje kultury politycznej w Polsce. Pod red. J. A. Gierowskiego. Warszawa 1977.Klemensiewicz Z.: Problematyka składniowej interpretacji stylu. W: W kręgu języka literackiego i artystycznego. Warszawa 1961.Klemperer V.: LTI. Z notatnika filologa. Tłum. J. Zychowicz. Kraków 1983.Kłoskowska A.: Kultura. W: Encyklopedia kultury polskiej XX wieku. T. 1. Pojęcia i problemy wiedzy o kulturze. Pod red. A. Kłoskowskiej. Wroc­ław 1991.Kniagininowa M.: Właściwości stylistyczno-składniowe wiadomości praso­wych, komentarza i reportażu. „Zeszyty Prasoznawcze” 1970 nr 2.Kniagininowa M., Pisarek W.: Język wiadomości prasowych. Kraków 1966.

Konotacja. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1988.Kurkowska H.: Polszczyzna ludzi myślących. Warszawa 1991.Kurkowska H., Skorupka S.: Stylistyka polska. Zarys. Wyd. II. Warszawa 1964.Kuśmierski S.: Świadomość społeczna, opinia publiczna, propaganda. Warszawa 1987.Kwiatkowski S.: Słowo i emocje w propagandzie. Warszawa 1977.Lakoff G., Johnson M.: Metafory w naszym tyciu. Przeł. i wstępem opa­trzył T. P. Krzeszowski. Warszawa 1988.Lippmann W.: Public Opinion. New York 1965 (I wyd. 1922).Ludwikowski R. R.: Polska kultura polityczna. Mity, tradycje i współczes­ność. Kraków 1980.Lutosławski A. T.: O propagandzie. Londyn 1942.Lutosławski W.: Bolszewizm i Polska. Wilno 1920.Majkowska G.: O funkcji impresywnej języka w prasie. „Przegląd Humani­styczny” 1988 nr 11/12 s. 105-116.Majkowska G., Satkiewicz H.: Frazeologia stylu publicystycznego. „Z Proble­mów Frazeologii Polskiej i Słowiańskiej” 1988 t. 5 s. 39-54.

Marchlewski J.: Antysemityzm a robotnicy. Warszawa 1913.Markiewicz W.: Kultura polityczna jako przedmiot badań naukowych. „Kultura i Społeczeństwo” 1976 nr 4 s. 11-34.Markowski A.: Polszczyzna końca XX wieku. Warszawa 1992.Masłowska E.: Kształtowanie się wtórnych znaczeń wyrazów pod wpływem obowiązującego w danym społeczeństwie systemu wartości. W: Język a kul­tura. T. 2. Zagadnienia leksykalne i aksjologiczne. Pod red. J. Puzyniny i J. Bartmińskiego. Wrocław 1991.– Z problemów pejoratywizacji lub melioracji nazw własnych użytych w fun­kcji appellatiwów. W: Język a kultura. T. 3. Wartości w języku i tekście. Pod red. J. Puzyniny i J. Anusiewicza. Wrocław 1991.Meglicka M.: Prasa Komunistycznej Partii Robotniczej Polski w latach 1918-1923. Warszawa 1968.Miodek J.: O pewnym stereotypie formalnym nagłówków prasowych. „Ję­zyk Polski” 1981 z. 3-5 s. 307-309.Mitosek Z.: Literatura i stereotypy. Wrocław 1974.– Stereotyp w przekazie propagandowym (na przykładzie felietonu Adolfa Nowaczyńskiego). W: O współczesnej kulturze literackiej. Pod red. S. Żółkiewskiego i M. Hopfinger. T. 1. Wrocław 1973.

Moja droga do dziennikarstwa. Wspomnienia dziennikarzy polskich z okre­su międzywojennego (1918-1939). Przygotował do druku Jerzy Łojek. Warszawa 1974.M. T.: Po owocach ich poznacie ich (rzecz o bolszewizmie). Warszawa 1920.Muszkowski J.: Typy żydowskie w beletrystyce polskiej. Warszawa 1914.Nałęcz T.: Rządy Sejmu 1921-1926. Warszawa 1991. Dzieje Narodu i Państwa Polskiego. T. 3 z. 59.

Nie szablą lecz piórem. Batalie publicystyczne II Rzeczypospolitej. Pod red. D. Nałęcz. Warszawa 1991.Nowomowa. Materiały z sesji naukowej, Uniwersytet Jagielloński, 16–17 stycznia 1981 r. Warszawa 1984.Olchowicz K.: Ćwierć wieku z „Kurierem Warszawskim”. Kraków 1974.Orczewski T.: Rządy bolszewickie. Warszawa 1920.Orlicki J.: Szkice z dziejów stosunków polsko-żydowskich 1918–1949. Szczecin 1983.Paczkowski A.: Badania historycznoprasowe w zastosowaniu do badań

nad dziejami myśli politycznej. „Polska Myśl Polityczna XIX i XX wie­ku”. T. 4. Na warsztatach historyków polskiej myśli politycznej s. 9-21.– Prasa a kultura polityczna w Drugiej Rzeczypospolitej. „Kwartalnik Hi­storii Prasy Polskiej” 1978 nr 4 s. 101-114.– Prasa codzienna Warszawy w latach 1918–1939. Warszawa 1983.– Prasa polityczna ruchu ludowego (1918–1939). Warszawa 1970.– Prasa polska w latach 1918-1939. Warszawa 1980.

Pajdzińska A.: Wartościowanie we frazeologii. W: Język a kultura. T. 3. Wartości w języku i tekście. Pod red. J. Puzyniny i J. Anusiewicza. Wrocław 1991.Parandowski J.: Bolszewizm i bolszewicy w Rosji. Lwów 1920.Pepłowski F.: Słownictwo i frazeologia polskiej publicystyki okresu Oświe­cenia i Romantyzmu. Warszawa 1961.Pietrzak W.: Reglamentacja wolności prasy w Polsce (1918–1939). War­szawa 1963.– Rządy parlamentarne w Polsce w latach 1919–1926. Warszawa 1969. Pisarek W.: Czynniki językowe socjalizacyjnej funkcji prasy. „Zeszyty Pra­soznawcze” 1975 nr 4 s. 19-28.– Frekwencja wyrazów w prasie. Kraków 1972.– Język służy propagandzie. Kraków 1976.– Język w prasie. W: Sympozjum historyków prasy... Historia prasy polskiej a kształtowanie się kultury narodowej. T. 1. Warszawa 1967 s. 235–254.– Perswazyjność języka w polemikach prasowych. „Zeszyty Prasoznaw­cze” 1973 nr 4 s. 19-32.– Retoryka dziennikarska. Kraków 1975.– Wyobrażenia o polskich typach regionalnych. „Zeszyty Prasoznawcze” 1975 nr 1 s. 73-78.Pisarkowa K.: Konotacja semantyczna nazw narodowości. „Zeszyty Praso­znawcze” 1976 nr 1 s. 5–26.Possart J.: Struktury myślenia teoretycznego a kontrowersje ideologiczne. Warszawa 1963.

Prosto z Wiejskiej. Sejm i Senat II Rzeczypospolitej w karykaturze i satyrze.Wyboru dokonał i szkicami poprzedził A. Zakrzewski. Wrocław 1990. Pszczołowski T.: Umiejętność przekonywania i dyskusji. Warszawa 1962. Puzynina J.: Język wartości. Warszawa 1992.– O dyskursie oceniającym i dyrektywnym w tekstach prasy codziennej. „Poradnik Językowy” 1984 z. 2 s. 69-78.Rokicki C.: Bolszewizm wobec kultury i cywilizacji i ludzkość wobec bol- szewizmu. Warszawa 1920.Sambor J.: Nowomowa – język naszych czasów. „Poradnik Językowy” 1985 z. 6 s. 365-377.Sarnowski M.: Deminutiwum jako znak ironii. W: Język a kultura. T. 3. Wartości w języku i tekście. Pod red. J. Puzyniny i J. Anusiewicza. Wrocław 1991 s. 41-50.Satkiewicz H.: Stylistyczne wyzyskiwanie elementów leksykalnych w tek­stach nagłówków prasowych. W: Opisać słowa. Pod red. A. Markow­skiego. Warszawa 1992.Schaff A.: Stereotyp a działanie ludzkie. Warszawa 1981.– Stereotyp: definicja i teoria. „Kultura i Społeczeństwo” 1978 z. 3 s. 43-77. Schiller M. I.: Sternicy świadomości. Kraków 1976.

Schopenhauer A.: Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów. Tłum. B. i Ł. Konorscy. Kraków 1973.Seliszczew A. M.: Jazyk rewolucjonnoj epoki. Iz nabljudienij nad russkim jazykom posliednich liet (1917–1926). Moskwa 1928.Sierpowski S.: Faszyzm we Włoszech 1919-1926. Wrocław 1973.

Słownik ludowych stereotypów językowych. Zeszyt próbny. Oprac. zespół pod kierunkiem naukowym J. Bartmińskiego. Wrocław 1980.Sobczykowa J.: Studia z historii skrótów językowych w polszczyźnie ogól­nej do roku 1939 (na materiale języka prasy). Katowice 1987.Sobolewski M.: Z badań nad kulturą polityczną w Polsce. „Studia Nauk Politycznych” 1979 nr 1 s. 11-36.Sołoma A.: Z badań nad funkcją i językiem politycznym prasy niemieckiej w Prusach Wschodnich w okresie międzywojennym. „Komunikaty Ma­zursko-Warmińskie” 1982 nr 3 s. 237-261.Sosnowski A., Walkowiak J.: Kierunki badań i rozważań nad stereotypami w polskiej socjologii. „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 1979 nr 2 s. 207-227.„Studia nad Faszyzmem i Zbrodniami Hitlerowskimi”. T. 3. Faszyzm teoria i praktyka w Europie 1922-1945. Red. K. Działocha i in. Wrocław 1977. „Acta Universitatis Wratislaviensis” No 366.Szober S.: Życie społeczne w zwierciadle zwrotów językowych. „Poradnik Językowy” 1932 z. 3 s. 48-50.Szulczewski M.: Propaganda polityczna. Warszawa 1975.Szutowicz I.: Demonizm nad Polską i Europą (rzecz o bolszewizmie). Prze­myśl 1930/1931.Szymański A.: Bolszewizm. Poznań-Warszawa 1921.Śpiewak P.: Ideologie i obywatele. Warszawa 1991.Tokarski J.: Słownictwo. Warszawa 1971.Tokarski R.: Językowy obraz świata w metaforach potocznych. W: Języko­wy obraz świata. Pod red. J. Bartmińskiego. Lublin 1990.– Znaczenie słowa i jego modyfikacje w tekście. Lublin 1987.Walczak B.: Co to jest język polityki? W: Język a kultura, T. 10 (w druku).Wapiński R.: O niektórych problemach kultury politycznej społeczeństwa polskiego w pierwszej połowie XX wieku. „Przegląd Humanistyczny” 1977 nr 9 s. 9-28.Wierzbicka A.: Dociekania semantyczne. Wrocław 1969.Wilska-Duszyńska B.: Rozważania o naturze stereotypów. „Studia Socjo­logiczne” 1971 z. 1 s. 97-110.

Współczesna polszczyzna. Wybór zagadnień. Pod red. H. Kurkowskiej. Warszawa 1981.Wtorkiewicz A.: Metoda stylistycznej analizy tekstu publicystycznego (na materiale felietonów T. Boya-Żeleńskiego). W: Metody i techniki ba­dawcze w prasoznawstwie. T . 3 . Warszawa 1971 s. 122-140.

Zagrodnikowa A.: Słownictwo i frazeologia w publicystyce prasowej w Polsce 1980–1983. „Zeszyty Prasoznawcze” 1986 nr 2 s. 27-38.Zgółkowa H.: Pragmatyczne ujęcie związków frazeologicznych. Empirycz­ne badania nad frazeologią polską. „Prace Filologiczne”. T. 31. Warsza­wa 1982 s. 151-158.Znaniecki F.: Studia nad antagonizmem do obcych. Poznań 1931.Z zagadnień słownictwa współczesnego języka polskiego. Pod red. M. Szym­czaka. Wrocław 1978.Żyga A.: Problem żydowski w twórczości J. I. Kraszewskiego. „Rocznik Komisji Historycznoliterackiej PAN”. T. 2. Kraków 1964 s. 139-228.

Indeks nazwisk

Adamski Stanisław 11 Amsterdamski Stefan 6 Andreis Egisto de (D’Armili) 171, 174Anusiewicz Janusz 83, 112 Arciszewski Tomasz 20 Askenazy Szymon 61, 77Bagiński Kazimierz 12 Barlicki Norbert 12, 20 Bartmiński Jerzy 6, 101-104, 111, 168, 182-183 Bartoszewicz Joachim 11, 134, 145, 167, 208 Baudouin de Courtenay Jan 62 Bauer Otto 138 Bełza Władysław 85, 115 Bismarck Otto von 71 Bocheński Adolf 219 Bohusz-Szyszko Michał 108 Bojko Jakub 18 Bokszańska Grażyna 198 Borejsza Jerzy W. 168 Borski Jan M. 20 Boski Roman 84 Bralczyk Jerzy 6Brzezina Maria 106, 111-113, 115 Buttler Danuta 74, 76, 83

Cała Alina 112 Cankow Aleksander 14 Chałasiński Józef 99-100 Charszewski Ignacy 143, 146 Child Alfred J. pseud., zob. Sobelh- son K.Chludzińska Emma 172 Chrzciciel Jan 143, 146 Corradini Enrico 171 Czacki Tadeusz 116 Czarnik Oskar Stanisław 207D’Armili zob. Andreis E. de Daszyński Ignacy 9, 12, 20, 58-59, 61, 65, 84, 212 Dąbrowski Mariusz 143 Detko Jan 114 Diamand Herman 12, 20 Dmowski Roman 11, 16, 116 Doroszewski Witold 108, 135 Drobner Bolesław 84 Drobnik Jerzy 17 Dubanowicz Edward 11, 59, 62 Dubisz Stanisław 6 Dymowski Tadeusz 157 Działocha Kazimierz 169 Dzierżyński Feliks 59, 62, 84, 162, 165

Ehrenberg Kazimierz 19, 50, 60Fiedler Franciszek 20 Fikus Feliks 17 Filipowicz January 108 Fryze Feliks Ludwik 19 Fuks Marian 106Garlicki Andrzej 9 Garztecki Tadeusz 19 Gdyk Ludwik 11 Gierowski Józef A. 200 Głąbiński Stanisław 11 Głowiński Michał 6 Gomulicki Wiktor 115 Gostkowski Zygmunt 99 Grabski Stanisław 11 Grabski Władysław 62, 144 Grünbaum Izaak 118 Grzegorczykowa Renata 6 Gubiński Wacław 19Haller Józef 51, 62, 81, 84-85, 161-162, 204 Hertz Adam 113 Hłasko Józef 16, 85 Hoffman Zygmunt 106 Holzer Jerzy 9Hołówko Tadeusz 50, 84, 116 Hopfinger Maryla 7 Horn Maurycy 106 Horwitz Maksymilian 137, 181 Hulanicki Czesław 134Irzykowski Karol 20Jabłonowski Władysław 16 Jakubowska Urszula 16 Jawłowska Aldona 6 Jaworowski Rajmund 12 Jaworski Władysław Leopold 59 Jeleński Jan 116 Jellenta Cezary 20

Jeske-Choiński Teodor 116-117 Johnson Mark 75, 79 Jordanskaja Lidia 104 Junosza Klemens 113Kamińska-Szmaj Irena 64 Kamiński Józef 168 Kapiszewski Andrzej 99 Karłowicz Jan 108 Kasprowicz Jan 28, 115 Kawalec Krzysztof 171, 174 Kelles-Krauz Kazimierz 116 Kędzierski Czesław 17 Kieniewicz Stefan 200, 212 Kiereński Aleksander 59, 149 Kitschmann Adolf 113 Klemensiewicz Zenon 87 Klemperer Victor 6 Kłodziński Adam 113 Kłoskowska Antonina 100, 198 Kniagininowa Maria 87 Kobyliński Stanisław 123-124 Kondratowicz Ludwik (Syrokomla) 115Konopnicka Maria 76, 113 Konorska Łucja 5 Konorski Bolesław 5 Kopaliński Władysław 170 Korfanty Wojciech 11, 59–60, 62, 157, 162 Korzeniowski Józef 113 Koszutska Maria (Kostrzewa) 20, 137, 138, 180 Kowalik T. 6 Kozicki Stanisław 11, 17 Kozicki Stefan 16 Koźmian Stanisław 113 Krasiński Wincenty 115 Kraszewski Józef Ignacy 113, 115–116 Król Marcin 219 Królikowski Stefan 12, 81, 165 Kryłow Iwan 83

Kryński Adam 108 Kryński Wacław 16 Krzeszowski T. P. 75 Krzyżanowski Julian 108 Krzyżanowski Tadeusz 93 Kulerski Wiktor 48 Kurkowska Halina 6, 64, 102Lakoff George 75, 79 Lauer Henryk 20 Lehr-Spławiński Tadeusz 134 Lenin Włodzimierz I. 20, 58, 132, 134-135, 138. 140, 145, 149, 152-153, 165, 173, 178, 191 Lewicki Andrzej 102 Liebert Jerzy 115 Limanowski Bolesław 12, 52, 213 Linde Samuel Bogumił 108, 111 Lippmann Walter 99 Lubaś Władysław 6 Ludwikowski Rett Ryszard 198 Luksemburg Róża 20, 140 Lutosławski Kazimierz 57-58, 61, 81, 157, 162 Lutosławski Wincenty 143, 145-147Łańcucki Stanisław 12 Łukasiński Walerian 116 Łuskina Stefan 16Majkowska Grażyna 74-75 Marchlewski Bolesław 17 Marchlewski Julian 116-117 Marchlewski Juliusz 20 Markiewicz Władysław 100, 198 Markowski Andrzej 64, 76 Marks Karol 133-134 Marweg Jan 17 Masłowska Ewa 111 Meglicka Maria 20 Mickiewicz Adam 76, 115 Mielczuk Igor 104

Mitosek Zofia 7, 112 Moraczewski Jędrzej 10, 12, 93, 159Mussolini Benito 14, 167, 169-173, 175-178, 181-184, 188-189,191, 196 Muszkowski Jan 113, 115Nałęcz Tomasz 9Narutowicz Gabriel 12, 13, 54-56, 65, 67, 75, 81, 85, 89, 92, 94, 161, 180, 214 Natanson Władysław 211 Niedziałkowski Mieczysław 12, 19 Niedźwiedzki Władysław 108 Niemcewicz Julian Ursyn 113 Niemojewski Andrzej 116 Niewiadomski Eligiusz 13, 76, 81, 85Niklewicz Mieczysław 16 Nocznicki Tomasz 12 Noskowski Witold 19 Nowaczyński Adolf 7, 62, 65, 84, 212Nowakowski Stefan 100 Nowicki Adam 19Okoń Eugeniusz 12, 81, 159, 162 Olchowicz Konrad 208 Orczewski Tadeusz 143 Orlicki Józef 106, 125 Orwell George 6 Orzeszkowa Eliza 113-114 Orzęcki Roman 211Paczkowski Andrzej 7, 14, 85, 206, 208-209 Paderewski Ignacy 10 Parandowski Jan 142-143, 145, 147, 149 Pepłowski Franciszek 72, 133 Perl Feliks 12, 19, 217 Perzyński Włodzimierz 212

Pietrzak Michał 56, 202, 207, 212 Piłsudski Józef 9-10, 35, 52-55, 65, 181, 202, 217 Pisarek Walery 5-6, 64, 102-103 Pisarkowa Krystyna 102-104, 108,112Plechanow Jerzy 132 Pławski Stanisław 59 Poniatowski Juliusz 12 Posner Stanisław 20 Possart Jadwiga 63 Primo de Rivera y Orbaneja 14 Prus Bolesław 113-114 Pszczołowski Tadeusz 5 Ptaśnik Jan 121 Putnam Herbert 101 Puzynina Jadwiga 6, 83, 112, 188, 193Quasthoff Uta 102Rabski Władysław 50 Radek Karol pseud., zob. Sobelh- son K.Rataj Maciej 90Rączkowski Józef 18Reymont Stanisław Władysław 113Rokicki Czesław 143Rosner Ignacy 47Rydlewski Celestyn 17Sambor Jadwiga 6 Sapieha Adam 93 Sarnowski Michał 83 Satkiewicz Halina 74-76 Schaff Adam 99-102 Schopenhauer Artur 5 Seyda Marian 11, 16-17 Siciński Andrzej 100 Sierpowski Stanisław 168, 181 Skorupka Stanisław 64, 102, 108 Sobczykowa Joanna 66 Sobelhson Karol (Child, Radek) 20, 181

Sobolewski Marek 199 Sołoma Antoni 7 Sosnowski Andrzej 100 Stalin Józef 138, 182 Stapiński Jan 12, 58, 60-61 Staszic Stanisław 115 Stroński Stanisław 50, 62, 65, 75, 85, 89Surowiecki Wawrzyniec 116 Szaniawski Ksawery 116 Szczepkowski Bolesław 17 Szlagowski Antoni 208 Szober Stanisław 74 Szutowicz Ignacy 146 Szymanowski Wacław 115 Szymański Antoni 143, 145-146 Szymczak Mieczysław 64, 135Śliwiński Artur 60 Świętochowski Aleksander 50, 58,113Teodorowicz Józef 11, 93 Thugutt Stanisław 12 Tokarski Jan 72 Tokarski Ryszard 111 Tomaszewski Jerzy 106 Trąmpczyński Wojciech 51-52, 57, 59Trocki Lew 20, 149, 152, 165, 173Walecki Henryk 20, 137, 181 Walkowiak Jerzy 100 Wańkowicz Melchior 19 Wapiński Roman 200 Warszawski Adolf (Warski) 20, 52, 56, 137-138 Wasilewski Leon 116 Wasilewski Zygmunt 16 Wasiutyński Bohdan 16 Wesołowska Danuta 74 Wiktor Emanuel III 170 Wilska-Duszyńska Barbara 100

Winczakiewicz J. 115 Witkiewicz Stanisław 115 Witos Wincenty 11, 14, 18, 51, 60- -61, 93 Wolski Marian 20Zamoyski Maurycy 12, 56 Zapolska Gabriela 113 Zaremba Zygmunt 20 Zdanowicz Aleksander 108

Zdziechowski Jerzy 11 Zieliński Henryk 9 Ziemięcki Bronisław 51 Zinowjew Grigorij 20Żeromski Stefan 113-114 Żółkiewski Stefan 6 Żółkowski Alojzy 113 Żyga Aleksander 113, 115-116

Spis treści

I. Wprowadzenie 51. Przedmiot i zakres badań 72. Pierwsze lata Drugiej Rzeczypospolitej 93. Dobór źródeł 14II. Strategie zachowań językowych wobec przeciwnika politycznego 221. Pochwała i krytyka partii politycznych na łamach gazet 232. Gazety o sobie i prasie konkurencyjnej 433. Gazety o działaczach politycznych 51III. Środki językowo-stylistyczne w tekstach propagandowych 641. Słownictwo ogólne i terminologiczne 642. Słownictwo ekspresywne – modyfikacja słowotwórcza i fleksyjna 673. Związki frazeologiczne 724. Metaforyzacja jako narzędzie ekspresji 775. Środki stylistyczno-składniowe 86IV. Stereotyp jako narzędzie propagandy 991. Stereotyp Żyda 1052. Narodziny stereotypu bolszewika 1323. Konotacje semantyczne nazw faszyzm i faszysta – zapowiedź narodzin stereotypu 167V. Język wypowiedzi prasowych a kultura polityczna społeczeństwa 198Bibliografia 220 Indeks nazwisk 227