Juan Peron i Jego Argentyna

46
Juan Peron i jego Argentyna - wizja a rzeczywistość Marcin Stępnicki 1 października 2004

Transcript of Juan Peron i Jego Argentyna

Page 1: Juan Peron i Jego Argentyna

Juan Peron i jego Argentyna - wizja a rzeczywistość

Marcin Stępnicki

1 października 2004

Page 2: Juan Peron i Jego Argentyna

Rozdział 1

Wolność na pampie

Mi gloria es vivir tan libre

Como el pajaro del cielo:

No hago nido en este suelo

Ande hay tanto que sufrir.1

Argentyna jest państwem specyficznym i jedynym w swoim rodzaju. Europejczykowi

Ameryka Południowa jawi się jako organizm w miarę jednolity lub wręcz monokultur-

owy. Na pewno można znaleźć pewne wspólne mianowniki, jednak poszczególne państwa

zdecydowanie więcej dzieli niż łączy. Ten rozdział ma za zadanie wyjaśnić jakim krajem tak

naprawdę jest Argentyna i ukazać niepowtarzalny klimat w którym dorastał i wychowywał

się Juan Peron2. Jest to bowiem klucz do zrozumienia mentalności tak Argentyńczyków,

jak i samego przyszłego prezydenta. Bez tego elementu próba zrozumienia motywów i

sposobów jego działania wydaje się być skazana na niepowodzenie.

Słowo pampa pochodzi z języka Indian Tehuelche, którzy w ten właśnie sposób określali

rozległą równinę. Hiszpanie podbijający te ziemie wielokrotnie przekonali się, jak groźna

może być przyroda w połączeniu z żywiołowością zamieszkujących takie tereny ludzi. Pier-

wotni mieszkańcy (Guarani, Aimarowie, Matakowie, wspomnieniu już Tehuelche) ustąpili

pola dość szybko (Buenos Aires zostało założone w roku 1580 przez Juana de Garaya;

1„Moją chwałą jest życie tak swobodne/ jak ptaka na niebie/ Nie tworzę gniazda na ziemi / Chodzeniesprawia mi ból”, J. Hernandez, op.cit.2Pochodzenie Peróna nie jest jednak do końca jasne. On sam niechętnie mówił o swojej przeszłości, cza-

sami jedynie powołując się na swoich włoskich przodków. Włoski historyk Rafelle Ballore zebrał przekonu-jące dowody, że Perón naprawdę nazywał się Giovanni Piras i wyemigrował z Włoch do Argentyny w 1909roku. Szerzej nieznany w Polsce artykuł dotyczący tej kwestii można znaleźć na płytce CD dołączonej dopracy.

1

Page 3: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 2

pierwsze próby osadnictwa w regionie zwanym Rio de la Plata wiążą się z działalnością

Pedro de Mendozy około roku 1563), jednak z potomkami ich zdobywców królom Hiszpanii

nie poszło już tak łatwo. W roku 1600 dominikanin Reginaldo de Lazarraga relacjonował

królowi Filipowi III polowania zwane vaquerias, podczas których najlepsi jeźdźcy zabijali

byki poprzez przecięcie ich ścięgien specjalną piką, a następnie poderżnięcie gardła. Reko-

rdziści potrafili w przeciągu tygodnia zabić ponad trzy tysiące zwierząt. Ponad dwieście lat

później gauchos i vaqueros, pasterze bydła, odpowiednicy północnoamerykańskich kowbo-

jów, pomagali generałowi Jose de San Martinowi podczas powstania ludowego przeciwko

hiszpańskim kolonizatorom. Kreole (czyli biali potomkowie dawnych osadników) stanow-

ili wśród nich raczej margines - zdecydowaną większość stanowili Metysi, którzy nie do

końca wyrzekli się na pół koczowniczego, nomadycznego trybu życia. Jednak to dzięki nim

Argentyna mogła w roku 1816 ogłosić niepodległość.

Motto tego rozdziału jest zaczerpnięte z XIX-wiecznego epickiego poematu narodowego

Martin Fierro (pierwsza część wydana została w 1872, druga w 1879). Jest w nim (poema-

cie) zawarte wszystko to, co stanowiło esencję życia dla ówczesnych Argentyńczyków: dzika

natura, proste obyczaje i ideały, miłość, śpiew, ciężka praca i niesprawiedliwość zarówno

państwa, jak i wielkich właścicieli ziemskich. Ci ostatni stanowili bardzo hermetyczną

grupę - 4750 tys. hektarów ziemi wokół Buenos Aires było własnością tylko 550 rodzin.

Od czasów wynalezienia maszyny ciśnieniowej używanej do rozpylania gazów wykorzysty-

wanych w chłodniach (Charles Tellier, 1876) otworzył się przed Argentyną chłonny rynek

europejski (przede wszystkim angielski), co oznaczało dalsze wzmocnienie ziemskiej oli-

garchii.

Z dnia na dzień Argentyna stała się Ziemią Obiecaną dla milionowych rzesz europejskiej

biedoty (głownie Włochów i Hiszpanów, ale spotkać można było przedstawicieli praktycznie

każdej nacji), która w emigracji upatrywała swojej szansy na poprawę losu. Przybysze

traktowani byli z obojętnością - nie robiono im jednak problemów z uwagi na niewielką

konkurencję na rynku pracy. W przeddzień XX wieku (rok 1900) Buenos Aires miało 820

tysięcy mieszkańców, z czego aż 125 tysięcy stanowili imigranci którzy przybyli do miasta

w ciągu ostatniego roku. Rzeczywistość nie okazała się jednak dla nich łaskawa. Praca

czekała głownie na farmach, zwanych tutaj estancjami. Aby wykarmić bydło, potrzebne

były duże ilości paszy. Imigranci mogli liczyć na trzy- do pięcioletnią dzierżawę około

dwustuhektarowego pola. Coroczne obciążenia były jednak na tyle duże, że pozostawiały

rodziny bez środków do życia. Wielu z nich rezygnowało i wracało do ojczyzny, jednak

mimo tego przez cały czas napływali nowi. W roku 1914 liczba mieszkańców Buenos Aires

Page 4: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 3

przekroczyła 1,5 mln., około jedna trzecia to imigranci. Niektórzy, próbując wyrwać się

z zależności od wielkich właścicieli (których środowisko skurczyło się jeszcze bardziej -

w prowincji Buenos Aires w 1918 roku 3 mln. hektarów znalazło się w rękach zaledwie

18 rodzin, a cena ziemi w tym rejonie wzrosła pięćsetkrotnie) próbowali szczęścia w pio-

nierskim życiu na znacznie mniej żyznych i praktycznie pustych ziemiach sąsiadujących z

Paragwajem i Brazylią, uprawiając yerba mate3, cukier i tytoń. Warto odnotować fakt, iż

znaczną część tych osadników stanowili Polacy.

W podobnych okolicznościach narodziła się inna legenda i wizytówka Argentyny w

świecie - tango. Tango to dziecko ulicy4, najczęściej grane i tańczone było w licznych w

Buenos Aires domach publicznych. Cała „orkiestra” składała się z gitary, fletni Pana i

bandoneonu. Tango jest liryczne i nostalgiczne, oddaje tęsknotę argentyńskich imigrantów

za swoimi dawnymi ojczyznami (wielu z nich zostawiło w kraju swoich bliskich) i gorzki

smak „wolności”. Absolutnym fenomenem stał się w latach 20 i 30 XX wieku pochodzący z

Kraju Basków Carlos Gardel5- potrafił on do maksimum wykorzystać możliwości drzemiące

w nowoczesnej technice - płytach gramofonowych i filmie. Po jego śmierci w katastrofie

lotniczej w 1935 roku żałobą okryła się cała Argentyna. Swój renesans tango przeżywało po

drugiej wojnie światowej, już za prezydentury Perona. Zarówno Peron jak i jego żona Eva

byli gorącymi jego zwolennikami, dopiero w latach 50 inwazja rock and rollowych rytmów

Billa Haleya i Elvisa Presleya spowodowała stopniowy spadek popularności tanga.

Kiedy w 1913 roku młody podporucznik Juan Peron opuszczał mury akademii wo-

jskowej (obowiązkowa służba została wprowadzona w roku 1901), kraj wkraczał właśnie w

okres wstrząsów społecznych i politycznych. Od 1905 roku w Argentynie działała FORA -

Regionalna Federacja Robotnicza Argentyny (Federacion Obrera de la Region Argentina),

zdominowana przez anarchistów organizacja wywodząca się ze związków zawodowych, na-

wołująca do stosowania czynnej przemocy i przeprowadzenia strajku generalnego. Wielu

działaczy związanych było z III Międzynarodówką. Mniej radykalni działacze socjalistyczni

3yerba mate jest to napar z liści ostrokrzewu paragwajskiego, dość podobny w smaku do zielonej herbaty,mający działanie pobudzające i zagłuszający uczucie głodu. Dla Argentyńczyków jest mniej więcej tym,czym herbata dla Anglika lub kawa dla Brazylijczyka. Picie mate jest swego rodzaju rytuałem, używasię do niego małej tykwy - mate (wyraz yerba oznacza zioło) oraz najczęściej metalowej słomki zwanejbombilla (patrz zdjęcia). Do dzisiaj widok Argentyńczyka idącego ulicą z tymi akcesoriami w jednej igorącym termosem w drugiej ręce jest czymś zupełnie naturalnym. Zaproszenie na wspólne picie yerbamate należy odczytać jako zaszczyt, oznacza to uznanie kogoś za bliskiego przyjaciela (pije się bowiem zjednego, wspólnego mate, tak jak czynili to dawni gauchos).4Dodać należy, że tango argentyńskie nie ma poza nazwą nic wspólnego z tangiem europejskim5można go posłuchać (i obejrzeć) m.in. na załączonej do pracy płycie CD. Znacznie bogatszy wybór

można znaleźć na stronie http://www.todotango.com. Wszystkie utwory mają status dziedzictwa naro-dowego Argentyny i jako takie mogą być rozpowszechniane bez ograniczeń.

Page 5: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 4

utworzyli UGT - Powszechny Związek Pracujących (Union General de Trabajadores). W

1912 roku FORA, popierana zresztą przez niższych duchownych katolickich, zorganizowała

bunt około 120 tysięcy chłopów w prowincji Santa Fe. Było to ostrzeżenie i zapowiedź dal-

szych akcji w przyszłości. Pośrednim skutkiem akcji stało się wprowadzenie w Argentynie

powszechnego prawa wyborczego. Pierwszym tak wybranym prezydentem został kandy-

dat UCR (Obywatelski Związek Radykalny - Union Civica Radical) Hipolito Yrigoyen.

Jego metody działania szybko zyskały sobie powszechną nienawiść, a sam Yrigoyen raz

zdecydowawszy się na przemoc i pomoc wojska brnął coraz dalej w ślepą uliczkę. W

styczniu 1919 rozpoczął się w Buenos Aires strajk pracowników huty - rankiem 7 sty-

cznia robotnicy ze swoimi rodzinami wzięli udział w marszu, wysuwając żądania wolnej

niedzieli i redukcji (z 11 do 8) godzin pracy. Policja otworzyła ogień, kilka osób zginęło,

kilkadziesiąt zostało rannych. Następnego dnia podczas pogrzebu ofiar odbyła się wielo-

tysięczna manifestacja którą „ochraniali” uzbrojeni anarchiści z FORA. Policja wspoma-

gana przez wojsko ponownie użyła ostrej amunicji, zabijając ponad 50 osób. W tłumieniu

zamieszek brał również udział regiment do ktorego należał Juan Peron, wówczas już 23-

letni porucznik i instruktor szkoły podoficerskiej, chociaż nie wiemy nic o udziale samego

Perona. Sytuacji w kraju nie poprawiło wprowadzenie nowego kodeksu pracy, uwzględ-

niającego część postulatów protestujących. Akcje protestacyjne nasiliły się - przeprowad-

zono manifestację w Gualeguaychu, anarchiści zamordowali gubernatora prowincji San

Juan, wreszcie w 1922 roku wybuchło powstanie gauchos w Patagonii. Do rebeliantów

dołączyli robotnicy i anarchiści. Prezydent Yrigoyen wydał rozkaz stłumienia powstania

siłą. Dówódca 10 pułku kawalerii Hector Varela, nazwany po tym wydarzeniu „Szakalem”

rozkazał rozstrzelać ponad 2 tysiące schwytanych powstańców, każąc im wcześniej wykopać

własne groby. Z siłami rządowymi współpracowali lokalni posiadacze ziemscy. Słabo uzbro-

jeni i nieprzygotowani taktycznie rebelianci byli bez szans. Ich powstanie nie przyniosło

poprawy sytuacji, właściciele ziemscy zgodzili się jedynie na okresowe kontrole w gospo-

darstwach przeprowadzane przez przedstawicieli związków zawodowych. „Szakala” zemsta

dosięgnęła dwa lata później - zginął od ładunku wybuchowego podłożnego przez Kurta

Wilkensa z FORA, gdy wchodził do swojego mieszkania w Buenos Aires.

W Ameryce Południowej udział wojska w życiu cywilnym nigdy nie należał do niety-

powych zachowań, i to już od czasów wojen o niepodlegość. Ostatnia wojna zakończyła

się w roku 1870. Kariera wojskowa była znakomitą szansą dla mniej zamożnych młodych

ludzi, których nie było stać na studia na drogich uczelniach. Jednocześnie brak konfliktów

zbrojnych powodował, iż wojskowi szukali nowych zajęć. Armia często zastępowała policję,

Page 6: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 5

marynarka zajmowała się oceanografią. Była ona szkolona w sposób niezwykle profesjon-

alny, a żołnierzy uczono posłuszeństwa i wykonywania poleceń za wszelką cenę. Nie mogło

być inaczej, skoro szkolenie powierzono Niemcom. Prezydent Roca sprowadził na początku

XX wieku 25 pruskich oficerów, którym nakazał reorganizację armii. Nawet mundury i

uzbrojenie wprowadzono na wzór niemiecki, a jeszcze wiele lat po II wojnie nawet hełmy

argentyńskich żołnierzy były kopiami hełmów Wehrmachtu. Oficerom wpajano, iż odgry-

wają w państwie kluczową rolę - nie tylko w czasie wojny, ale również w czasie pokoju.

Szkolenie obejmowało podróże do krajów europejskich, zwłaszcza do Niemiec. Z podróży

tych młodzi oficerowie (stanowiący późniejsze pokolenie generałów lat 30 i 40) wracali

oczarowani potęgą i prestiżem tamtejszego wojska. Nawet przegrana przez Niemcy I wo-

jna światowa nie zmieniła ich nastawienia. W pewnym momencie (można tu wskazać jako

cezurę czas prezydentury Yrigoyena) wojskowym znudziła się rola narzędzia w rękach poli-

tyków. Wskazać jednak należy, iż oprócz własnych ambicji armii i nacisku na rządzących,

politycy sami wpychali władzę w ręce oficerów. Oprócz tłumienia zamieszek i pilnowania

porządku w czasie wyborów, oficerowie zajmowali się też pomocą podczas wprowadzania

w prowincjach rządzonych przez konserwatystów tzw. rządów komisarycznych. Prezydent

najwidoczniej nie do końca ufał ludziom z UCR, a pozostawianie decyzji politycznych w

rękach wojskowych skończyło się rozbudzeniem ich apetytu na władzę. Po wydarzeni-

ach w Buenos Aires i Patagonii Yrigoyen zdawał sobie zresztą sprawę, że wsparcie wojska

to dla niego jedyna szansa nie tylko na uniknięcie utraty władzy, ale i na ujście z życiem.

Prezydent dotrwał do końca swojej kadencji, co więcej prawdopodobnie dzięki wyborczemu

oszustwu po 6 latach prezydentury Marcelo Alveara sędziwy (w dniu wyborów miał 77 lat)

i znienawidzony caudillo został ponownie wybrany na głowę państwa w roku 1928! Rządy

Alveara zbiegły się z początkiem kryzysu w całej gospodarce światowej, prezydent prze-

forsował jedynie ustawę regulującą warunki pracy kobiet i dzieci, do tej pory tragiczne.

Pracowano 12-16 godzin za około 1 peso dziennie, czyli 3 bochenki chleba lub 4 kilogramy

fasoli. W kraju eksportującym olbrzymie ilości mięsa stało się ono za drogie dla większości

robotników.

Za drugim razem jednak poparcie wojska okazało się krótkotrwałe. Już dwa lata później

generał Uriburu przeprowadził zamach stanu poprzedzony licznymi manifestacjami, na

których studenci i robotnicy domagali się dymisji prezydenta. Rok wcześniej miał miejsce

nieudany zamach, prawdopodobnie przygotowany przez spiskowców z „loży generała San

Martina”. Yrigoyen został zesłany na wyspę Martin Garcia. Na jaw wyszły jego interesy

prowadzone z amerykańskim Standard Oil i brytyjskim Royal Dutch Shell. W zamian za

Page 7: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 6

pokaźne gratyfikacje finansowe przygotowywał projekt stworzenia państwowego monopolu

naftowego, którego głównymi udziałowcami mieli być właśnie Amerykanie i Brytyjczycy.

Pogłębiał się kryzys ekonomiczny. W tej sytuacji armia postrzegana była nawet przez

zwykłych obywateli jako jedyna siła mogąca zaprowadzić w państwie porządek.

Peron lata 20 spędził w szkole podoficerów jako instruktor, o czym wspominałem już

wcześniej. Napisał nawet książkę - podręcznik gimnastyki. Właśnie w szkole, jak wspomi-

nał później6, spotkał się się z prawdziwą biedą - niektórzy poborowi byli nawet odrzucani

ze względu na niedożywienie. Po jej ukończeniu awansował na kapitana i rozpoczął naukę

w Wyższej Szkole Wojennej, którą ukończył w 1930 roku już w randze kapitana. Nie należy

jednak odnosić mylnego wrażenia, że interesowało go tylko wojsko. Nie stronił również od

bardziej przyziemnych uciech, był stałym bywalcem wszelkiego rodzaju knajp, gdzie razem

ze swoim przyjacielem Kazimierzem Rechniewskim (tak jak wskazuje nazwisko - Polakiem,

później lekarzem) lubili prowokować bójki - z których z reguły wychodzili zwycięsko.

Uspokojenie przyszło wraz ze ślubem. Od trzech lat Peron spotykał się z nauczycielką

plastyki, Aurelią Tizon (przyjaciele nawiązując do jej okrągłych kształtów nazywali ją

Potota7 , co Peron natychmiast podchwycił i praktycznie nie zwracał się do niej w inny

sposób). Była ona bardzo spokojną, cichą i romantycznie usposobioną osobą, całkowicie

oddaną mężowi. Tłumaczyła Peronowi teksty z angielskiego i francuskiego, w wolnych

chwilach robiła na drutach ubranka dla biednych dzieci. Peron zawsze faworyzował młod-

sze od siebie partnerki - w przypadku Aurelii różnica wieku wynosiła trzynaście lat. W mo-

mencie ślubu Peron dobiegał właśnie wieku Chrystusowego, jego żona kończyła dwadzieścia

lat.

Przyszła żona Perona, Evita, była wtedy zaledwie dziesięcioletnim brzdącem z up-

odobaniem bawiącym się swoją ulubioną lalką ze złamaną nóżką. Ponieważ wywarła ona

znaczny wpływ nie tylko na samego Perona ale i historię całej Argentyny należy się jej w

tym miejscu trochę uwagi.

Dziadek Evity, Joaquin Ibarguren, przybył do Argentyny z Kraju Basków. Już na

miejscu spotkał wędrowną handlarkę, Petronę Nuńez. Para doczekała się dwóch córek, z

których jedna - Juana - znalazła pracę w posiadłości ziemskiej Los Toldos jako kucharka

przygotowująca posiłki dla gauchos. Właścicielem był miejscowy polityk, Juan Duarte,

mieszkający w Chivilcoy z żoną i trójką dzieci. Juana szybko została jego kochanką, wyda-

jąc na świat cztery córki (najmłodszą Evę 7 maja 1919 r.) i syna. Wkrótce po narodz-

inach Evy jej ojciec zdecydował się zwolnić z pracy i wyrzucić całą swoją drugą rodzinę

6A. Lewczuk , Juan Domingo Peron. Biografia, Warszawa 2002, s. 16.7mniej więcej: kartofelek

Page 8: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 7

z posiadłości. Dwudziestopięcioletnia Juana została z dziećmi bez środków do życia. Za

nędzną pensję zatrudniła się jako szwaczka, wynajmując niewielką chatkę - a właściwie

dach i cztery ściany, ponieważ rodzina spała początkowo na gołej ziemi8. Juan Duarte nie

wiedział jednak, że Eva została przez Juanę wpisana do księgi w urzędzie stanu cywilnego

jako Eva Maria Duarte, a nie Ibarguren. Pod naciskiem matki w 1926 roku zgodził się uz-

nać swoje ojcostwo, ale nie zdążył potwierdzić swojej decyzji sądownie. Ósmego stycznia

zginął w wypadku samochodowym. Rodzina Duarte nie pozwoliła Juanie nawet na wejście

do domu pogrzebowego9.

Zarobki Juany były niewielkie, pozwalały jedynie na przeżycie. Jednak mimo tego

zdecydowała się ona na wysłanie Evy do szkoły, aby spróbować zapewnić córce lepszą

przyszłość. Pruderyjne argentyńskie społeczeństwo nie mogło wybaczyć Evicie pochodzenia

z nieślubnego łoża, rodzice tylko jednej dziewczynki - Emmy Vinuesa - nie zabronili jej

bawić się z Evą. Juana wykorzystała pierwszą nadarzającą się okazję i na początku 1930

roku przeniosła się z całą rodziną do Junin. Zmiana otoczenia pozwoliła chociaż częściowo

zostawić za sobą przeszłość i zacząć wszystko od nowa. Najstarsza córka Elisa otrzy-

mała pracę na poczcie, Blanca zdała egzamin nauczycielski, syn Juan został sprzedawcą

w Buenos Aires, a po pięciu latach Juanie udało się nawet otworzyć małą gospodę, która

miała odmienić nie tylko sytuację finansową rodziny, ale i pośrednio wywrzeć ogromny

wpływ na wyjazd Evy do Buenos Aires.

Na razie jednak dalej jesteśmy w roku 1930 i przyglądamy się wydarzeniom związanym z

zamachem stanu generała Uriburu. Europejczycy rządy wojskowych kojarzą jednoznacznie

z Włochami Mussoliniego lub Hiszpanią de Rivery, czyli faszyzmem. Tymczasem mimo

podobnych metod, pobudki działania Uriburu (a później także większości jego następców,

w tym Perona) były inne. Armia nie wystąpiła jako samodzielna siła. Korporacjonizm

miał stać się lekarstwem na amoralność polityków, a reżim wojskowy dość szybko ustąpił

miejsca władzy konstytucyjnej. Rola Perona w przewrocie nie była wielka - podczas całej

akcji dowodził jedynie jednym z oddziałów pilnujących porządku wokół pałacu prezydenck-

iego. Nowe władze zauważyły jednak młodego, ambitnego kapitana. Otrzymał stanowisko

sekretarza w Ministerstwie Wojny oraz katedrę historii wojskowości w Wyższej Szkole Wo-

jennej, a wkrótce awansował na stopień majora. Peron znalazł się więc blisko centrum, a

jednocześnie nie stracił dobrych kontaktów z niższymi oficerami. Miało mu to w przyszłości

bardzo pomóc. Zaczynał też zdobywać sobie uznanie jako historyk. Jego najważniejsze

dzieła to Front wschodni w czasie wojny światowej 1914 roku, studia strategiczne (1928),

8C. i J. Legrand, Evita Peron, Warszawa 2000, s. 12.9tamże, s.16.

Page 9: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 8

Notatki z historii wojskowości. Część teoretyczna (1932) i Notatki z historii wojskowości.

Wojna rosyjsko-japońska (1933). W późniejszych latach był też współautorem publikacji

na temat wojny francusko-pruskiej 1870 roku, napisał nawet książkę dotyczącą pochodzenia

nazw geograficznych w Patagonii. Oprócz tego tworzył podręczniki dla podoficerów, a w

1937 roku wygłosił odczyt na Międzynarodowym Kongresie Historii Ameryki w Buenos

Aires. Jego tematem było przejście przez Andy armii San Martina. Największy auto-

rytet w dziedzinie historii Argentyny, profesor Ricardo Levene zaproponował Peronowi

napisanie na ten temat rozdziału do jego Historii Narodu Argentyńskiego. Ostatecznie na

przeszkodzie stanął wyjazd Perona do Europy.

Lata trzydzieste są przez argentyńskich historyków nazywane haniebnym dziesięci-

oleciem (la decada infame10). Zarówno sposób rządzenia krajem jak i ogólna sytuacja

gospodarcza nie mogła napawać optymizmem. Spiskowcy z Nueva Republica, czyli grupy

związanej z Uriburu, zorganizowali zaledwie pokaz siły, a cały system polityczny legł w

gruzach. Nie znaczy to jednak, że armia zdołała zapanować nad chaosem, do którego

powstania się przyczyniła. Również oligarchom nie zależało specjalnie na silnych rządach

- słaba, fasadowa demokracja była im bardzo na rękę. Ostatecznie zatriumfowały siły

opowiadające się za powrotem do systemu demokratycznego. Wybory 1932 roku stały

się jednak zwykła farsą. Prezydentem w wyniku manipulacji przy wynikach został gen.

Agostino Justo (Uriburu wyjechał do Paryża, gdzie wkrótce potem zmarł). Większość

w Kongresie uzyskała Concordancia, grupa konserwatystów sprzymierzona z zachowawczą

częścią partii radykalnej i socjalistami. Ta przedziwna mieszanka miała na celu zdobycie

przewagi nad odsuniętymi od rządów radykałami z UCR - mimo iż sam Justo był ministrem

wojny za prezydentury Alveara. Problemy polityczne zeszły jednak na drugi plan wobec

kryzysu ekonomicznego i problemów społecznych. Światowy kryzys nie miał zamiaru słab-

nąć, a jego skutki dosięgnęły w końcu także Argentynę. Sytuacja pogarszała się z dnia

na dzień, policja pałkami rozpędzała protestujących, rząd ocenzurował lub zawiesił dzi-

ałalność wielu gazet, w tym anarchistycznej La Protesta. Komisarz policji Juan Garibotto

postawił sobie za cel wytępienie wszelkich form protestu; służyć miało temu m.in. „poka-

zowe” torturowanie i rozstrzelanie przez wojskowy pluton egzekucyjny dwóch anarchistów:

Severino Di Giovanniego i Paulino Scarfo. W całym kraju wprowadzono stan wyjątkowy,

który odwołano dopiero w roku 1934. Za kryzysem ekonomicznym poszła również wymus-

zona degradacja obyczajów - na ulicach zaroiło się od manicuras, prostytutek oddających

się klientom nie tylko za pieniądze, ale czasami nawet za żywność. Lekarze nie byli w

10Dzieje Ameryki Łacińskiej, red.R.Stemplowski, s. 83.

Page 10: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 9

stanie powstrzymać fali chorób wenerycznych, a policja tysięcy vivos - oszustów potrafią-

cych np. sprzedawać biletów wstępu do portu (aby móc podziwiać przypływające statki),

ale również dyplomy uniwersyteckie i dokumenty rekomendacyjne do gabinetu ministra.

Najgorsza sytuacja panowała na prowincji, której mieszkańcy rozpoczęli migrację do mi-

ast, zwłaszcza Buenos Aires, tworząc nowy proletariat - tzw. cabecitas negras 11. Są oni

powszechnie pogardzani, nie mają nawet swojej reprezentacji politycznej - nie chcą mieć

z nimi nic wspólnego nawet socjaliści i komuniści. Zresztą oba nurty miały problemy.

FORA została uznana za organizację nielegalną, nie zezwolono także na zjazd kongresu

CGT (Confederacion General de Trabajadores - Powszechny Związek Pracujących). Aby

nie zostawiać działalności związkowej wyłącznie w rękach socjalistów rząd poparł za to

nowo utworzoną USA (Argentyńska Unia Związkowa) o programie korporacjonistycznym,

zgodnym z polityką Uriburu. Komuniści popełnili błąd, przyjmując program III Między-

narodówki i założenia o konieczności walki z faszyzmem - hasła ideologiczne nie były tym,

co najbardziej interesowało wówczas robotników. Główny przedmiot ich troski, czyli sytu-

acja ekonomiczna, nie pozostawiał miejsca na rozgrywki ideowe. Rząd dostrzegał, iż okres

wzrostu gospodarczego spowodowanego argentyńskim eksportem dobiegł właśnie końca.

Priorytetowe było uratowanie jego resztek oraz przestawienie kraju z produkcji rolniczej

na przemysłową. Wszystkie kraje rolnicze w okresie Wielkiego Kryzysu przeżyły zała-

manie głębsze niż kraje uprzemysłowione - utracone rynki dla żywności oraz brak produkcji

wewnątrz kraju powodował gwałtowny wzrost cen. Ponadto główny odbiorca argentyńs-

kich towarów (a zwłaszcza wołowiny), Wielka Brytania, zniosła najpierw wymienialność

funta szterlinga a w 1932 roku podpisała w Ottawie układ z innymi krajami Wspólnoty

Brytyjskiej, dotyczący wzajemnej ochrony swoich rynków przed konkurentami z państw

trzecich (tzw. preferencje imperialne). Dla Argentyny był to olbrzymi cios, ponieważ

powiązania gospodarcze z Wielką Brytanią były nawet silniejsze niż związki z krajami

kontynentu.

W takich warunkach doszło do podpisania układu, który otrzymał swoją nazwę od

nazwisk głównych negocjatorów: Roca - Runciman. W zamian za podtrzymanie importu

argentyńskiej wołowiny na najbliższe trzy lata bez nakładania dodatkowych ceł wiceprezy-

dent Roca zagwarantował szerokie przywileje i koncesje brytyjskim eksporterom i inwest-

orom w Argentynie (np. monopol na transport mięsa otrzymały statki brytyjskie). Mimo

braku realnej alternatywy, układ został jednoznacznie oceniony przez Argentyńczyków jako

zdrada i sprzedanie się Anglikom. W kontekście wszechobecnej biedy oraz takiej polityki

11„czarne główki”

Page 11: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 1. WOLNOŚĆ NA PAMPIE 10

generała Justo chętnie wracano myślami do przeszłości i idealizowano postać prezydenta

Yrigoyena, puszczając w niepamięć chociażby powstanie w Patagonii. Wzrost nastrojów

radykalnych nastąpił po śmierci byłego prezydenta w 1933 roku - po otwarciu testamentu

okazało się, że przeznaczył on cały swój majątek na cele społeczne, co dodatkowo wz-

mocniło jego legendę. Na nastrojach społecznych grali działacze UCR organizując ludowe

manifestacje i „opłakując” dawną Argentynę, której koniec miał nastąpić wraz ze śmiercią

Yrigoyena - nasilenie akcji nastąpiło zwłaszcza po powrocie z wygnania jego następcy i

działacza UCR Marcelo Alveara.

W tym czasie do Buenos Aires przybyła osoba, która miała w przyszłości przyćmić

sławę i legendę nie tylko Yrigoyena, ale i samego San Martina. Już w szkole Eva zdradzała

talent aktorski i marzyła o karierze na scenie. Nie chciała zostać na prowincji i grać roli

żony i matki, jak gdyby przeczuwając swoje powołanie. Dopomógł jej przypadek, chociaż

jego okoliczności nie są do końca jasne. Sama twierdziła później, iż z Junin zabrał ją

znany piosenkarz Augustin Magaldi, który zaszedł do gospody jej matki po występach w

mieście. Wyrecytowała mu kilka wierszy, zwierzyła się ze swoich marzeń o występach w

teatrze. Oczarowany nastolatką artysta miał zostawić jej swój adres w Buenos Aires12.

Matka była początkowo przeciwna eskapadzie, jednak widząc determinację córki zgodziła

się i sfinansowała bilet na wyjazd pod warunkiem, że w stolicy będzie pozostawać pod stałą

opieką brata Juana. Odważna dziewczyna, wówczas zaledwie szesnastolatka, wysiadła z

pociągu w Buenos Aires 3 stycznia 1935 roku. Nie wiedziała wtedy, że ten krok zmieni

życie nie tylko jej, ale także pewnego szczęśliwie żonatego majora i historyka wojskowości

oraz w konsekwencji losy całej Argentyny.

12T. Martinez, Evita, s. 41, Warszawa 1997.

Page 12: Juan Peron i Jego Argentyna

Rozdział 2

Droga do sławy

Cantando me he de morir

Cantando me han de enterrar

Y cantando he de llegar

Al pie del eterno padre:

Dende el vientre de mi madre

Vine a qeste mundo a cantar 1

Rok 1936 przyniósł kolejny przełom w karierze Perona (już podpułkownika), został on

bowiem wysłany na placówkię w Chile jako attache wojskowy. Ten okres jego działal-

ności pozostaje nadal niejasny - faktem jest iż pozostawił po sobie rozbudowaną siatkę

szpiegowską, jednak informacje o wydaleniu go z kraju po przyłapaniu na fotografowaniu

tajnych wojskowych dokumentów są nieprawdziwe. Wspomniana afera dotyczy następcy

Perona, Eduarda Lonardiego, natomiast sam Peron pozostawał w doskonałych stosunkach z

ówczesnym prezydentem Peru, Alessandrim. Jedna z teorii dotyczących odwołania Perona

ze stanowiska wiąże się z jego śmiałymi koncepcjami obronnymi opierającymi się na wyko-

rzystaniu naturalnych warunków geograficznych Andów. Ponieważ granica argentyńsko-

chilijska przebiega właśnie wzdłuż gór, władze w Santiago mogły żywić uzasadnione wąt-

pliwości, czy podpułkownik zajmuje się rzeczywiście jedynie koncepcjami defensywnymi,

zwłaszcza w kontekście jego udziału w wielkich manewrach górskich tuż obok granicy z

Chile w roku 1927 oraz artykułów na temat przejścia przez góry wojsk generała San Mar-

tina. W pewnym momencie uznano zapewne, że dalsza obecność Perona może stanowić

1„Śpiewając umrę / Śpiewającego mnie pochowają / I śpiewający przybędę do stóp wiecznego ojca: /wychodząc z mojej matki / przybyłem na ten świat aby śpiewać”, J. Hernandez, Martin Fierro, BuenosAires 1962.

11

Page 13: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 12

zagrożenie dla bezpieczeństwa Chile i podziękowano mu za współpracę.

Po powrocie z Santiago Perona spotkała tragedia osobista - na raka umarła zaledwie

30-letnia wówczas Aurelia. Po tym ciosie nie mógł otrząsnąć się przez długi czas. Chcąc

zająć obiecującego oficera pracą i pomóc mu wyjść z kryzysu, wysłano go na początku

1939 roku do Europy - do Włoch - jako attache wojskowego. Pobyt na Starym Kontynencie

spełnił swoje zadanie, Peron wyraźnie odżył i znalazł nowy sposób na życie. Jego głównym

zadaniem miało być poznanie taktyki i organizacji górskiej piechoty - został przydzielony

do Trydenckiej Dywizji Alpejskiej, brał udział w zajęciach szkoły alpinizmu w Aosta i

szkoły narciarskiej w Sestieres. Nie ograniczał się jednak tylko do tych czynności - wolny

czas spędzał na uniwersytetach w Bolonii i Turynie, nawiązywał też kontakty osobiste.

W późniejszym czasie wspomniał o swoim spotkaniu z Mussolinim, jednak wydaje się to

mało prawdopodobne. Był jedynie obecny w trakcie przemówienia duce, podczas którego

wypowiadał on wojnę. Mussolini wywarł ogromne wrażenie na Peronie, przypisuje mu się

nawet zdanie „Mussolini popełnił katastrofalne błędy. Ja mam nad nim tę przewagę, że

mogę wyciągnąć z tego wnioski; będę podążał jego śladem, ale uniknę jego błędów”2. Sama

osoba Mussoliniego to oczywiście nie jedyny powód tej fascynacji. Argentyńskiemu ofi-

cerowi musiał podobać się prestiż, jakim cieszyła się armia we Włoszech i w Niemczech;

również obiecujący początek wojny i podbicie przez Włochy Albanii, a przez Niemcy Pol-

ski, Danii, Norwegii, krajów Beneluksu i Francji sprawiły, iż Peron nabrał przekonania o

potędze armii państw Osi i słuszności obranego przez nie kierunku jeżeli chodzi o strategię,

wyszkolenie i sprzęt. Do samego konfliktu stosunek miał raczej neutralny i nie zamierzał

bez istotnej przyczyny angażować się politycznie po którejkolwiek stronie ani podpowiadać

takich rozwiązań w kraju (notabene bogacącego się na wojnie poprzez sprzedaż żywności

obu stronom i nie mającego interesu w zmianie tego stanu rzeczy). Korzystając z okazji

wyruszył w podróż po Europie odwiedzając miejsca walk (między innymi Tannenberg).

Przebywał w Albanii, Jugosławii, Francji, Hiszpanii, Portugalii i na Węgrzech. Oprócz

wrażeń militarnych wyniósł z tych podróży wiedzę o społecznym podłożu pojawiających

się nowych ideologii; demokracja parlamentarna i liberalizm gospodaczy wydawał się nie

zdawać egzaminu w ówczesnej Europie. Rządy faszystowskie (przy czym to słowo nie

miało wówczas pejoratywnego wydźwięku) kojarzyły się przede wszystkim pozytywnie:

konserwatyści widzieli w nich powrót do koncepcji silnego państwa i odejście od oddania

władzy „prymitywnemu ludowi”, świat robotniczy dostrzegał liczne zdobycze ekonomiczne

i socjalne - najlepszym dowodem jest fakt, że żaden dyktator nie byłby w stanie rządzić

2A. Lewczuk, op. cit., s. 29

Page 14: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 13

bez problemu przez dwadzieścia lat stosując wyłącznie terror3 . Reformy i poprawa na

szeroką skalę warunków życia ludności wywarły na Peronie jeszcze większe wrażenie niż

ulotne zwycięstwa militarne. Nieprzekonany do zachodniego liberalizmu i radzieckiego ko-

munizmu widział we włoskim i niemieckim modelu „trzecią drogę” mogącą z powodzeniem

zdać egzamin w biednej Argentynie. Koncepcja państwa korporacyjnego wydała mu się

niezwykle interesująca i możliwa do wcielenia w życie za oceanem. Jednocześnie mógł zaob-

serwować, czym grozi konflikt armii i robotników (wojna domowa w Hiszpanii) i podpatrzeć

metody porywania za sobą tłumów (w czym mistrzami byli Mussolini i Hitler).

Podsumowując wyjazd Perona do Europy należy stwierdzić, że miał on kluczowe znacze-

nie dla jego późniejszych działań i poglądów. Nawiązane znajomości, podpatrzone sposoby

rozwiązywania problemów i popełnionych przy tym błędów miały jeszcze nie raz zapro-

centować w późniejszym okresie. Należy przy tym podkreślić, że podpułkownika intere-

sował faszyzm w jego pierwotnym znaczeniu, nieskażonym jeszcze zbrodniami II Wojny

Światowej i nigdy nie był on zwolennikiem hitlerowskiego ludobójstwa, co próbuje mu się

niekiedy przypisać. Ponadto, jak wspomniałem wyżej, Argentyna czerpała znaczące ko-

rzyści z neutralnej postawy w czasie wojny. Peron nigdy nie odznaczał się przywiązaniem

do konkretnej ideologii czy sposobu działania, zachowując dalece posunięty pragmatyzm.

Oprócz korzyści finansowych zdawał sobie sprawę również z nastrojów proalianckich w

społeczeństwie, bliskości i wpływów USA oraz z drugiej strony licznej mniejszości włoskiej

i niemieckiej w Argentynie oraz sympatii proniemieckich w armii. Opowiedzenie się po

którejkolwiek stronie naruszałoby wewnętrzną równowagę w państwie, co rozumiały także

ówczesne władze. Jednocześnie wpuszczano więc do portów okręty Kriegsmarine i uz-

nawano emigracyjny rząd Polski, wyrzucono z kraju wojskową misję gen. Niederfuhra i

pozwalano na działalność niemieckich banków i przedsiębiorstw wysyłających pieniądze do

Europy i przechowujących majątki hitlerowskich dygnitarzy. Sytuacja uległa zaostrzeniu

po przystąpieniu do wojny USA w roku 1941. Stany Zjednoczone dążyły do wspólego wys-

tąpienia wszystkich państw obu Ameryk przeciwko Osi. Od spotkania ministrów spraw

zagranicznych w Rio de Janeiro w styczniu 1942 roku i zignorowaniu przez Argentynę

amerykańskiego „zalecenia” dotyczącego zerwania wszelkich stosunków z Niemcami i ich

sojusznikami datuje się wzrost natężenia ataków jankeskich mediów na kolejne rządy ar-

gentyńskie, niemal zawsze określane jako „faszystowskie”. Interesy USA i Argentyny po-

zostawały w tym momencie rozbieżne; Argentyńczycy obawiali się (słusznie zresztą), że

podporządkowanie się Stanom oznacza nie tylko poddaństwo polityczne ale również gospo-

3M. Borucki, Mussolini

Page 15: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 14

darcze. Co ciekawe, naciski USA na Wielką Brytanię w kwestii potępienia Argentyny

zostały puszczone mimo uszu, ponieważ Brytyjczycy sami prowadzili z Argentyńczykami

korzystny dla obu stron handel. Echa amerykańskiej propagandy, wzmocnione jeszcze kole-

jnymi wydarzeniami przetrwały jednak aż do czasów współczesnych. Neutralna postawa

Argentyny, mimo iż w pewnym stopniu na pewno dwuznaczna moralnie, w istniejącej sytu-

acji geopolitycznej była jedyną mogącą przynieść krajowi korzyści. Niektórzy nadmiernie

proniemieccy oficerowie zostali nawet usunięci ze stanowisk, co nie przeszkodziło USA

pominąć Argentyny przy przyznawaniu kredytów wojskowych (dostały je m.in. również

neutralne Brazylia i Chile).

Po powrocie Peron został awansowany do stopnia pułkownika i powierzono mu dowództwo

górskich oddziałów wojskowych w Mendozie, na pograniczu argentyńsko-chilijskim. Mając

dużo czasu na rozmyślania i kontakty z podwładnymi podróżował po rozsianych w okol-

icy garnizonach, a konkretnie kantynach i klubach oficerskich. W jednym z nich spotkał

człowieka podzielającego wiele z jego idei i dzięki któremu zyskał szansę ich realizacji.

Mowa o późniejszym prezydencie, a obecnie generale Eldemiro Farrellu.

Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, który z nich stał się głównym inicjatorem

spisku mającego na celu wprowadzenie w kraju rządów opartych na argentyńskiej armii.

Obaj uważali, że wojskowi reprezentują wszystkie najlepsze cechy narodowe, a na przeszkodzie

w pełnej realizacji potrzebnych do wykonania zadań stoją konserwatywni, starzy oficerowie

i mało zdecydowany rząd. Nie wiadomo również, kto był autorem tekstu traktowanego

później jako manifest powstałej organizacji: Groupo de Oficiales Unidos (Grupa Zjednoc-

zonych Oficerów). Nie jest jasna nawet rola Perona w jej kierownictwie - prawdopodobnie

pełnił jedynie rolę potrafiącego dotrzeć do wielu osób emisariusza, natomiast głównymi

organizatorami pozostawali generałowie Pedro Ramirez i Eledemiro Farrell. Członkowie

GOU byli niewątpliwie nacjonalistami, zwolennikami silnego państwa i wojska. Opowiadali

się za kontynuacją polityki neutralności i niezaangażowania, koncentrując się na problemach

wewnętrznych. Właśnie ten czynnik ponownie zaważył na historii Argentyny. Urzędujący

prezydent Ramon Castillo pod koniec kadencji namaścił na swojego następcę przedstaw-

iciela bogatej oligarchii i zwolennika polityki proalianckiej Robustino Patrona Costasa.

Zarówno wśród oficerów jak i społeczeństwa konserwatyści nie cieszyli się dobrą opinią

i dość powszechnie sądzono, że wybory zostaną najzwyczajniej w świecie sfałszowane

(podobnie jak te z roku 1937, w których prezydentem i wiceprezydentem zostali Ortiz

i Castillo - ten pierwszy ustąpił później ze względów zdrowotnych). Politycy konserwaty-

wni, w tym prezydent Castillo skompromitowali się przede wszystkim korupcją (łapówki

Page 16: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 15

i finansowanie kampanii wyborczej przez belgijski trust energetyczny Sofina w zamian za

przedłużenie koncesji na wytwarzanie energii dla całego kraju) i rozluźnieniem standardów

moralnych (finansowany przez mafię klub homoseksualistów, do którego oprócz polityków

należeli m.in. kadeci ze Szkoły Wojskowej).

Spiskowcy nie czekali jednak aż do wyborów. 3 czerwca 1943 roku generał Ramirez

przybył do rezydencji prezydenta i zażądał jego ustąpienia. Jak można się domyślić został

natychmiast aresztowany. Następnego dnia Casa Rosada4 został otoczony przez wojsko.

Prezydent Castillo oraz członkowie rządu zostali przetransportowani na pokład okrętu

Drummond, który w pośpiechu opuścił port. Niestety nie obyło się bez ofiar - śmierć

poniosło kilkudziesięciu kadetów Marynarki Wojennej do końca lojalnych wobec prezy-

denta. Całą operacją dowodził jednak człowiek niezwiązany wcześniej z GOU - był nim

powszechnie szanowany generał Arturo Rawson. Jak się szybko okazało, był on potrzebny

spiskowcom tylko na chwilę - po dwóch dniach sprawowania władzy zastąpił go Pedro

Ramirez, natomiast wiceprezydentem i ministrem wojny został Farrell. Charakterysty-

czne, że główni animatorzy trzymali się raczej w cieniu zamachu. Sam Peron (dodatkowo

nie zajmujący nawet żadnego ważnego stanowiska w GOU) zniknął gdzieś poprzedniego

dnia i odnalazł się dopiero, gdy sytuacja była już opanowana. Wystawia mu to niewąt-

pliwie niezbyt chlubne świadectwo, chociaż Peron określiłby zapewne swoje postępowanie

„taktyką zabezpieczania tyłów”.

Mimo tego pułkownik dzięki sympatii Farrella został sekretarzem w Ministerstwie Wo-

jny. Szybko okazało się, że stanowisko to nie odpowiadało jego ambicjom, zwłaszcza iż o

prezydencie Ramirezie miał dość niskie mniemanie; podobno „był mało inteligentny, nie

miał poczucia humoru i za dużo pił”5 . Wykorzystując liczne znajomości wśród młodych

oficerów należących do GOU oraz swoją pozycję w Ministerstwie obsadził oddanymi sobie

ludźmi sporą część stanowisk w wojsku i policji. Gwarantując sobie poparcie w resortach

siłowych 27 października 1943 został na własną prośbę mianowany szefem Narodowego

Departamentu Pracy (Departamento Nacional del Trabajo). Peron zdawał sobie sprawę,

mając w pamięci wydarzenia z Hiszpanii, że sama siła to nie wszystko i bez społecznego

poparcia jego ewentualne rządy nie mają najmniejszych szans powodzenia. Nowy obszar

działania gwarantował mu kontakty ze związkowcami, w tym z silnym żywiołem komu-

nistycznym. W trakcie spotkań akcentował konieczność zjednoczenia ruchu robotniczego,

niezależnie od ideologii. Należy przy tym wspomnieć, że władza sama w sobie nie była dla

Perona czymś specjalnie nęcącym. Oczywiście przedstawianie go jako kryształowego męża

4„różowy dom”, siedziba prezydenta Argentyny5A. Lewczuk, op. cit., s. 49

Page 17: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 16

stanu jest również odległe od prawdy, jednak Peron naprawdę uważał, że Argentyna potrze-

buje zmian na lepsze i zależało mu na poprawie losu współobywateli nie tylko z czysto prag-

matycznych powodów (utrzymanie się przy władzy). Nieco patetyczny styl przemówień,

na przykład pierwszego6 po utworzeniu Sekretariatu Pracy i Spraw Socjalnych, nawiązy-

wał do retoryki Mussoliniego, jednak za słowami szły czyny. Jeszcze w tym samym roku

wydał dekrety o płatnych urlopach, zasiłkach chorobowych, odprawach, emeryturach, są-

dach pracy i trzynastej pensji. Nowe prawa przyznano też chłopom - ogłoszono tzw. Statut

peona gwarantujący minimalną płacę, opiekę medyczną, urlopy i przerwy w trakcie pracy.

Dodatkowo ustalono maksymalne czasy pracy dla poszczególnych zawodów i jednorazową

podwyżkę płac o 20%. Zawrzało zarówno wśród robotników i chłopów, jak i właścicieli

fabryk i ziemi. Peron niemal natychmiast zyskał sobie miłość tych pierwszych i nienawiść

drugich.

Dobre stosunki ze związkami zawodowymi stały się kluczem do odniesienia sukcesu

- jeżeli jacyś związkowcy próbowali przeciwstawiać się Sekretariatowi, nie mieli szans

na wywalczenie przywilejów, które spadały wtedy na związki konkurencyjne. W ten

sposób dość szybko najważniejsi przywódcy związkowi stali się ludźmi całkowicie odd-

anymi Peronowi, a i tak nieliczni „buntownicy” (zwłaszcza komuniści) zostali zmarginali-

zowani. „Dziki” kapitalizm został ukrócony najszybciej w Ameryce Łacińskiej, na straży

kodeksu pracy stało państwo, przedstawiciele robotników udzielali się w rządowych komis-

jach. Jednocześnie Peron nie zamierzał zaniedbywać przedstawicieli kapitału przekonu-

jąc ich o konieczności zmian. W pamięci miał jeszcze krwawe wydarzenia z Hiszpanii,

gdzie nierówności społeczne nie były przecież tak silne jak w Argentynie. Przewidując

wzrost znaczenia ideologii komunistycznej i możliwe zwycięstwo Związku Radzieckiego

w II Wojnie Światowej Peron chciał za wszelką cenę uniknąć rewolucji i argumentował,

że to czego przedsiębiorcy nie dadzą robotnikom teraz, ci później wezmą sobie sami.

Konieczność rozładowania sytuacji i znalezienia „trzeciej” drogi pomiędzy uległością w sto-

sunku do Stanów Zjednoczonych i zagrożeniem rewolucją komunistyczną stała się szczegól-

nie widoczna po zakończeniu działań wojennych, ale już wcześniej Peron zyskał sobie opinię

dobroczyńcy robotników i twardego, ale jednak partnera dla świata przedsiębiorców.

Mimo wszystko zarówno sytuacja w kraju jak i na świecie daleka była od stabilizacji.

Prezydent Ramirez rozwiązał sejm i senat, wprowadził cenzurę prasy, do więzień trafiło

wiele osób o poglądach republikańskich i demokratycznych. Dla równowagi na początku

1944 roku rozwiązano również nacjonalistyczne ugrupowania polityczne. Amerykanie rozpę-

6przemówienie to zyskało później tytuł El pueblo quiere saber de que se trata - Lud chce wiedzieć oczym się mówi w nawiązaniu do wydarzeń z 25 maja 1810 roku i utworzenia pierwszego rządu Argentyny

Page 18: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 17

tali nagonkę na argentyńskie władze - prym wiódł sekretarz stanu Cordell Hull, wprost

nazywając je faszystowskimi i sugerując ich sympatię do państw Osi. Faktycznie zresztą

niektórzy oficerowie kupowali w Niemczech na własną rękę broń. Churchill początkowo

próbował powstrzymywać rozgorączkowanych jankesów, jednak pod naciskiem Roosvelta

ostatecznie poparł stanowisko USA w tej sprawie. Nie chcąc stracić lukratywnego rynku

angielskiego prezydent Ramirez zerwał 11 marca stosunki dyplomatyczne z Niemcami,

Japonią i Włochami. Decyzja ta nie znalazła jednak zrozumienia w kręgach wojskowych,

chcących utrzymać neutralność za wszelką cenę. Amerykańskie naciski spowodowały również

powszechne oburzenie Argentyńczyków. Ramirez został zmuszony do rezygnacji ze stanowiska.

Nowym prezydentem został dotychczasowy wiceprezydent, generał Farrell. Jego ulubieniec,

Peron, otrzymał natomiast tekę ministra wojny a 7 czerwca 1944 został wiceprezydentem.

W życiu pułkownika nastąpiły liczne zmiany. Awans zawodowy i perspektywy dalszego

wzmacniania swojej pozycji były niewątpliwie ważne, jednak równie istotne okazały się

zawirowania w życiu osobistym. Dokładne okoliczności spotkania Juana i Evy Duarte są

niezbyt jasne - różni historycy przedstawiają je w różny sposób, sama Evita w swojej (cho-

ciaż do tego też są wątpliwości) książce La razón de mi vida prezentuje jeszcze inną wersję.

Podczas organizowanego z okazji pomocy ofiarom trzęsienia ziemi w San Juan koncertu

miała podejść do Perona i wypowiedzieć następujące słowa: Si es, como usted dice, la

causa del pueblo su propia causa, por muy lejos que haya que ir en el sacrificio no dejare

de estar a su lado, hasta desfallecer 7. Wersja ta nie wydaje się specjalnie prawdopodobna,

jednak na pewno jest najbardziej sentymentalna i z tych względów nie będziemy szerzej

interesować się tą sprawą. Nie będziemy też dociekać przyczyn zainteresowania młodej ak-

torki statecznym pułkownikiem, zostawiając to licznym biografom Evity. Dość powiedzieć,

że od tego wieczora Evita i Juan stanowili nierozłączną parę i nie sposób omawiać dalszych

działań Perona bez wspomnienia o jego najpierw kochance i przede wszystkim przyjaciółce,

a od 10 grudnia 1945 żonie.

Nowy wiceprezydent rozpoczął swoje urzędowanie w ciężkich warunkach. Nowy am-

basador USA, Spruille Braden, był jeszcze bardziej uprzedzony do Argentyńczyków niż

jego poprzednik. Oczywiście, jego działania nie mogły nie być koordynowane przez władze

amerykańskie (i oczywiście wspierały je także amerykańskie media). Braden postawił sobie

za cel zorganizowanie opozycji dla „faszystowskiego”, wojskowego rządu Farrella i Perona.

Posunął się nawet do żądań ich dymisji i przekazania władzy Trybunałowi Stanu. Ze zrozu-

miałych względów poglądy Perona na tę sprawę były zgoła odmienne. Działania Bradena

7„Jeżeli sprawa ludu jest pana własną, jak pan twierdzi, będę trwała przy pana boku ze wszystkich sił,choćby wymagało to największych poświęceń”

Page 19: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 18

traktował (słusznie zresztą) jako kolejny przejaw amerykańskiej chęci dominacji. Przegry-

wające wojnę państwa Osi nie mogły być brane pod uwagę jako ewentualny sojusznik, a

wiceprezydent nie miał najmniejszego zamiaru bronić przegranej sprawy. Otwarte popar-

cie aliantów oznaczałoby z kolei opowiedzenie się po stronie USA. Peron chętnie widziałby

Argentynę na czele „trzeciej siły” - południowoamerykańskiego bloku obejmującego także

Urugwaj, Paragwaj, Boliwię i Chile.

Sytuacja międzynarodowa nie sprzyjała jednak zachowaniu polityki równowagi ani bu-

dowaniu nowych struktur międzynarodowych, zwłaszcza wojskowych. Pod koniec wojny

Peron zamknął kilka proniemieckich gazet, zlecił zlikwidowanie niemieckich szpiegów i

rozpoczął kontrolę przedsiębiorstw z niemieckim kapitałem. Wątek domniemanej współpracy

Perona z nazistowskimi zbrodniarzami zostanie poruszony w dalszej części pracy, tutaj

wspomnę tylko że jak zwykle pułkownik bardzo umiejętnie działał na dwa fronty do mak-

simum wykorzystując wszystkie nadarzające się okazje. Po konferencji w Jałcie Roosvelt

i Stalin przy niezbyt energicznym sprzeciwie Churchilla ogłosili, że w przyszłej konfer-

encji pokojowej Argentyna będzie mogła wziąć udział pod warunkiem wypowiedzenia do

początku marca wojny państwom Osi. Peron, wówczas pełniący już rolę prezydenta de

facto (Farrell od towarzystwa nudnych polityków wolał ładne kobiety i butelkę dobrego

wina, czemu zresztą trudno się dziwić) zignorował te żądania. W odpowiedzi Amerykanie

zerwali stosunki dyplomatyczne z Argentyną.

Na początku marca w Meksyku z inicjatywy USA doszło do spotkania przedstawicieli

krajów Ameryki Łacińskiej. Mimo zachęty ze strony innych państw Argentyna pozostała

jedynym krajem Ameryki Południowej, który nie zdecydował się na wypowiedzenie wojny

państwom Osi. W tym momencie jeszcze raz zadziałał pragmatyzm Perona - widząc brak

perspektyw na powodzenie dotychczasowej polityki i mając na uwadze korzyści, jakie może

odnieść Argentyna z faktu bycia zwycięską stroną w toczącej się wojnie zaczął przekony-

wać oficerów o konieczności zmiany stanowiska. Kompromis polegał na wypowiedzeniu

wojny Japonii jako ”agresorowi na kontynent amerykanski”, a dopiero w drugiej kolejności

Niemcom jako sojusznikom Japonii. Argentyna podpisała się pod uchwałą z Meksyku w

zamian za zniesienie sankcji gospodarczych i przywrócenie stosunków dyplomatycznych

z USA. Zaproszono ją też ostatecznie na konferencję założycielską ONZ mimo sprzeciwu

ZSRR, Jugosławii i Grecji. Państwa te podnosiły zarzut o czerpaniu korzyści z wojny,

podczas gdy inne kraje poświęcały życie swoich obywateli. Sytuacja na arenie międzynar-

odowej była nadal napięta, jednak prawdziwe problemy czekały Perona w kraju. Bran-

den zyskał posłuch zwłaszcza wśród bigatszej części spoleczeństwa. Wojskowy rząd nie

Page 20: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 19

pochodził z powszechnych wyborów, dodatkowo sporo Argentyńczyków mimo iż nie pałała

szczególną miłością do Stanów Zjednoczonych, większą niechęcią darzyła hitlerowców. Idea

konieczności budowania ”silnego państwa” kosztem swobód politycznych i podporządkowa-

nia rządowi mogła działać w przypadku biedniejszej ludności, natomiast już średnia klasa

mając przed oczami jasny obraz klęski państw stosujących taki model zaczęła szemrać prze-

ciwko dotychczasowym władzom. Kluczowym wydarzeniem stało się wręczenie Farrellowi

manifestu, w którym organizacje przemysłowców protestowały jednak głównie przeciwko

robotniczym przywilejom. Ze zrozumiałych względów wywołało to niepokój związkowców i

samego Peróna, ktory za wszelką cenę chciał unknąć konfrontacji różnych grup społecznych.

Zapowiedział przeprowadzenie wyborów parlamentarnych i legalizację wszystkich partii

politycznych. Sterowana przez Bradena opozycja nie zadowoliła sie jednak tymi ustępst-

wami, organizując 19.IX 1945 ”Marsz Wolności” w którym wzięło udział okolo 100 tys.

demonstrantów. Jedynymi zwolennikami Perona pozostawali niezmiennie najbiedniejsi.

Nawet przychylni mu do tej pory wojskowi, przede wszystkim generał Avalos, od czasu

nawiązania flirtu z USA zachowywali chłodny dystans, który pogłębił się jeszcze po wejś-

ciu ”na salony” Evity. W tej grupie zawodowej szczególną niechęcią darzyli go marynarze,

pamiętając o śmierci swoich kolegów podczas przewrotu. Miarka przebrała się, gdy Evita

ułatwiła przyjacielowi jej matki, Oscarowi Nicolliniemu, objęcie funkcji Dyrektora Poczt i

Telegrafu a sama wybrała sobie gabinet tuż obok niego. Oficerowie nie mieli zamiaru odd-

awać „byle komu” kontroli nad krajową łącznością. Na początku października prezydent

Farrell poprzez generałów van der Becke i Pistariniego poprosił Perona o złożenie dymisji,

co też nastąpiło. Tego samego dnia Jaime Yankelevitch, właściciel Radia Belgrano, wyrzu-

cił z pracy Evitę. Wydawało się, że tym epizodem Peronowie zakończą swoją obecność na

kartach historii. Jak się jednak okazało, to był dopiero początek.

Perón wydawał się być pogodzony z losem - nie zamierzał wywoływać wojny domowej,

uważał że w zaistniałej sytuacji nie jest w stanie wiele zdziałać. Nie protestował nawet w

sprawie swojej dymisji. Co innego Eva - nie po to rozpoczynała swoją drogę na szczyt,

aby zatrzymać się w pół drogi. Telefonicznie skontaktowała się z wieloma młodszymi ofice-

rami, którzy zawdzięczali swój awans Perónowi i działaczami związkowymi wzywając ich do

spłacenia długu. Nicolliniemu nakazała zorganizowanie transmisji ostatniego przemówienia

Perona, interweniowała też na policji (nastawionej do Peróna bardzo pozytywnie) w sprawie

zamknięcia wszystkich gazet, które z entuzjazmem wyraziły się o dymisji pułkownika, pod

pretekstem publikacji informacji o ruchach wojsk. Wszystkie elementy zadziałały perfek-

cyjnie. Przemówienie Peróna, w którym obiecywał on obronę dotychczasowych zdobyczy

Page 21: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 20

socjalnych8 transmitowały wszystkie stacje w kraju. Wysłuchało go też ponad 30 tysięcy

ludzi przybyłych pod Ministerstwo Pracy. Policja nie interweniowała. Zaraz po przemówie-

niu świadomy zagrożenia Perón ukrył się z Evitą na małej wysepce w delcie La Platy.

Oficerowie byli wściekli. Farrell, Avalos i admirał Vernengo Lima wydali nakaz aresztowa-

nia uciekinierów. Po kilku dniach wysepka została odkryta, a Perón zabrany do więzienia

marynarki. Evita jednak zwyzywała marynarzy, opluła i spoliczkowała dowódcę po czym

oświadczyła, że nigdzie się nie ruszy9. Oszołomiona grupa pościgowa odeszła wypełniając

jedynie połowę zadania. Historia ta brzmi nieprawdopodobnie, jednak ten właśnie ruch

zaważył na dalszej historii Argentyny. Evita jak zwykle nie miała zamiaru marnować czasu

na rozpaczanie. W La razon de mi vida plastycznie opisała swoją wyprawę do Buenos Aires

i proces gromadzenia zwolenników - dość powiedzieć że 15 października prezydenta Far-

rella i generała Avalosa obudziły okrzyki „Niech żyje Perón!” dochodzące zza okien Casa

Rosada. Przestraszony Avalon oświadczył, że nastąpiło nieporozumienie - Perón nigdy

nie był aresztowany, a w więzieniu marynarki przebywa ze względu na niebezpieczeństwo

jakie mu zagrażało. Pułkownika przewieziono do Buenos Aires, natomiast Avalos złożył

rezygnację ze wszystkich funkcji wojskowych. Wieczorem 17 października ponad dwieście

tysięcy robotników i chłopów zebranych przed Casa Rosada obejrzało, jak na balkonie Far-

rell i Perón ściskają się serdecznie a następnie wysłuchało prawie godzinnego przemówienia,

w którym Perón poinformował swoich descamisados - „ludzi bez koszul”, jak pisała o nich

prasa - o rezygnacji ze służby w armii i zapowiedział dalsze zajmowanie się ich sprawami.

Na dobry początek ogłosił następny dzień wolnym od pracy.

Kilka dni później Evita i Juan wzięli cichy ślub, a Jaime Yankelevitch pokornie poprosił

seńorę Perón o powrót do Radia Belgrano, oczywiście z dwukrotnie wyższą pensją. Z

punktu widzenia Argentyńczyków z wyższych sfer, Perón popełnił niewybaczalny meza-

lians. Oczywiście, mężczyzna mógł mieć kilka kochanek, wytłumaczalne były narodziny z

takiego związku dzieci, ale ślub „z taką kobietą” uznawano za absolutnie niedopuszczalny.

Niedługo miała rozpocząć się kampania wyborcza do zbliżających się wyborów prezy-

denckich. Nie zastanawiając się wiele Perón zgłosił swoją kandydaturę, zresztą naciskała

na to także Evita. W przeddzień wystąpienia Peróna doszło do starć na wiecu Unii

Demokratycznej, głównej partii antyperonistowskiej. Nieznani sprawcy otworzyli ogień

do uczestników, zginęło kilka osób a dalszych kilkadziesiąt zostało rannych. Mimo tego

następnego dnia podczas przemówienia Peróna na Avenida Nueve de Julio obecne były

tysiące osób. Perón podwinął rękawy koszuli chcąc upodobnić się do swoich descamisa-

8J. Perón, El pueblo ya sabe de que se trata9J. Barnes, Evita, s. 42

Page 22: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 21

dos i obiecał krótszy dzień pracy, udział robotników w zyskach zakładów, budownictwo

mieszkaniowe i prawa wyborcze dla kobiet. Tłum zafalował - tego się nikt nie spodziewał.

Korzystając z bezkarności jaką zapewniało poparcie policji bandy peronistów-chuliganów

postanowiły uszczknąć już teraz nieco z bogactw Buenos Aires. Łatwym celem wydali się

bogatsi Żydzi i rzeczywiście splądrowano kilkanaście sklepów i mieszkań. Amerykański his-

toryk i dziennikarz John Barnes powołując się na ówczesne wydania New York Timesa10próbuje

wplątać Peróna w antysemityzm. Teoria ta wydaje się być całkowicie chybiona - cele

rabunkowe bez wątpienia odgrywały pierwszorzędną rolę, a atak na bogatą mniejszość

wzbudzał z pewnością o wiele mniejsze zainteresowanie niż gdyby dotyczył rodzimej oli-

garchii. Perón zresztą odciął się od tych działań. Drobne starcia pomiędzy peronistami

i demokratami również były na porządku dziennym, tym pierwszym nierzadko pomagała

policja. Wpływ Peróna na ludzi niewątpliwie był duży, ale nie aż taki aby dla niego wyzbyli

się chęci łatwego zysku.

Kandydatem Unii Demokratycznej został Jose Tamborini - mało wyrazisty polityk, jed-

noczący raczej przeciwników Peróna niż dysponujący własnym spójnym programem. Kam-

pania przebiegała w nerwowej atmosferze, na jednej ze stacji podpalono pociąg w którym

jechał Tamborini, w pociągu Peróna nieznani sprawcy podpiłowali oś wagonu - tylko cu-

dem nikomu nic się nie stało. W wystąpieniach na żywo oczywiście o wiele lepiej wypadał

Perón - zaprocentowała wyprawa do Europy i podglądanie Mussoliniego. Dodatkowym

atutem była młoda, piękna, pochodząca „z ludu” żona. Przy jowialnym, całującym dzieci

i palącym z dyskutantami papierosy Juanie i olśniewającej Evicie Tamborini był całkowicie

bezbarwny. W tym sensie niewątpliwie można nazwać Peróna populistą, nie wolno jed-

nak zapominać że polityka to także w dużej mierze sztuka autoreklamy. Tej umiejętności

działacze Unii Demokratycznej byli pozbawieni całkowicie.

Na korzyść Perona przemawiało - dosłownie - radio. Wpływy Evity pozwoliły zmarginal-

izować obecność Unii w tym medium. Szczególnie nagłośnione sprawy to wypłata robot-

nikom trzynastej pensji (wprowadzonej wcześniej przez Peróna) oraz publikacja i rozpowszech-

nienie przez Stany Zjednoczone (przy czynnym udziale byłego ambasadora Bradena) tzw.

Niebieskiej Księgi (Libro Azul), zawierającej rzekomo dowody na współpracę Peróna z

nazistami i chęć ich naśladowania na terenie Ameryki Południowej. Temat „współpracy”

zostanie jeszcze poruszony w dalszych rozdziałach, na razie dość powiedzieć że książka

spowodowała efekt odwrotny do zamierzonego. Dość szybko ukuto hasło „Albo Perón,

albo Braden” grając w ten sposób na powszechnych wśród Argentyńczyków nastrojach

10tamże, s. 51

Page 23: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 2. DROGA DO SŁAWY 22

antyjankeskich.

Wybory wyróżniły się niesłychanie wysoką frekwencją - ponad 80%. Perón zdobył

w nich 55% głosów. 4 czerwca 1946 roku przejął szarfę prezydencką z rąk Farrella. W

Buenos Aires ponad milion osób zebrało się pod Casa Rosada i na trasie przejazdu, aby

zobaczyć swojego nowego prezydenta - pierwszego od dawna wybranego w demokratyczny

sposób, mimo ostrej kampanii. Peroniści obsadzili stanowiska gubernatorów we wszystkich

15 prowincjach, zdobyli wszystkie 30 miejsc w senacie i 109 na 158 mandatów w sejmie.

Bez przesady można powiedzieć, że oto narodziła się nowa Argentyna.

Page 24: Juan Peron i Jego Argentyna

Rozdział 3

Argentyna marzeń

Yo he conocido esta tierra

en que el paisano vivıa

y su ranchito tenıa

y sus hijos y mujer?

era una delicia el ver

como pasaba sus dıas1.

Pierwszym celem każdego polityka, choćby twierdził zupełnie co innego, jest utrzymanie

się przy władzy jak najdłużej. Mimo tego Perón już raz oparł się pokusie obrony swo-

jego stanowiska za wszelką cenę i w działaniu musiała wyręczyć go Evita. Również tym

razem to ona zadbała o jego interesy - w 1949 dzięki jej kampanii przeprowadzono zmianę

konstytucji, która umożliwiała Peronowi reelekcję. W 1951 roku w przyśpieszonych nieco

wyborach (po raz pierwszy brały w nich udział także kobiety, które co zrozumiałe głosowały

głównie na tego, który im to umożliwił) Perón zdobył 65% głosów. Należy podkreślić, że

do przebiegu zarówno tych jak i poprzednich wyborów nie można mieć zastrzeżeń - żadne

fałszerstwo wyborcze nigdy nie wchodzilo w grę.

W tym momencie Perón mógł wreszcie przystąpić do nieskrępowanej realizacji swo-

jej wizji. Już jego dotychczasowe działania wskazywały, w jakim kierunku może podążać

jako prezydent. Swoją siłę opierał na poparciu licznej najuboższej warstwy społeczeństwa,

przede wszystkim osób które dzięki niemu wydźwignęły się z nędzy lub awansowały w

wojsku lub policji. W odróżnieniu od swoich poprzedników i konkurentów na jego kon-

cie zapisały się rzeczywiste działania. Konsekwentnie wykorzystywał niechęć rodaków do

1„Czy znam ziemię / na której żył ten człowiek / jego małe ranczo / dzieci i żonę? / Wspaniale byłopatrzeć / jak spędzają swoje dni”, J. Hernandez, op. cit.

23

Page 25: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 24

Amerykanów, zresztą osobiście także nie pałał do nich szczególnym sentymentem. Uważał,

że Argentyna może pełnić znaczącą rolę w świecie ale nie za wszelką cenę - mania wielkości

charakterystyczna nawet dla będącego dla Peróna swojego rodzaju wzorcem Mussoliniego

w żadnym stopniu nie dotyczyła nowego prezydenta. Oprócz imperializmu amerykańskiego

w Argentynie silnie zaznaczone były wpływy brytyjskie - zwłaszcza ekonomiczne. W rękach

Brytyjczyków pozostawało wiele kluczowej dla państwa infrastruktury, na przykład linie

kolejowe i zakłady energetyczne. Z punktu widzenia Argentyny, biorąc pod uwagę cią-

gle niestabilną sytuację polityczną i chęć pozostawania poza nowymi blokami dzielącymi

świat, tak silne uzależnienie od jednej ze stron było niewskazane. Jeżeli pominąć półle-

galne środki typu nacjonalizacja, kraj wymagał szybkiej industrializacji przy pomocy rodz-

imego kapitału, co stanowiło zachętę dla bogatszej części społeczeństwa. Założony w 1947

roku Przemysłowy Bank Kredytowy chętniej udzielał pożyczek przedsiębiorcom argen-

tyńskim, wzrost płac robotników spowodował też ożywienie handlu2. Argentyna stawała

się państwem bogatym i perspektywicznym również dla emigrantów z powojennej Europy.

Możliwość realizacji programu miała zapewnić Perónowi założona po wyborach 1951 partia

peronistyczna (Partido Peronista), nad którą sprawował on pełną kontrolę. Jej uzupełnie-

niem były Peronistyczna Partia Kobiet na czele z Evitą oraz największy związek zawodowy

Argentyny, Powszechna Konfederacja Pracy (CGT ).

Najważniejsza dla Peróna stała się gospodarka. Wiedział, że tylko rozwój ekonomiczny

kraju może stanowić o jego sile oraz umożliwi utrzymanie się przy władzy. Już w 1947

ogłosił tzw. deklarację niezależności ekonomicznej, zakładającą odzyskanie kontroli nad

kluczowymi gałęziami gospodarki. Najbliższymi doradcami Peróna w tym zakresie byli

przedsiębiorca Manuel Miranda i właściciel ziemski Juan Eldore.

Na pierwszy ogień poszedł Bank Centralny, do tej pory zarządzany właściwie przez

Brytyjczyków, zaraz potem upaństwowiono także giełdę. Perón ponownie użył także argu-

mentów o rosnącej roli komunistów i konieczności ustępstw ze strony właścicieli. Korzys-

tając z rezerw Banku Centralnego wykupiono gazownie, elektrownie, spółki telekomunika-

cyjne, linie lotnicze i plantacje yerba mate. Korzystając z faktu, iż Wielka Brytania była

winna Argentynie niemal 150 milionów funtów, Perón przejął także linie kolejowe darując

w zamian sporą część długu. Oczywiście, bez specjalnych konsultacji z dłużnikiem. Ut-

worzono Argentyński Instytut Promocji Handlu, kontrolujący handel zagraniczny. Pomysł

był prosty i dotyczył głównie pszenicy, której ceny na rynkach światowych były wówczas

bardzo wysokie. Płacono producentom pewną (godziwą, ale niższą niż wynikającą z cen

2Z. Szot, Argentyna, s. 173.

Page 26: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 25

światowych) stawkę, a potem odsprzedawano zboże w Europie za jeszcze wyższą cenę. Kon-

trolowano również ceny niektórych produktów wewnątrz kraju. Jednocześnie początkowe

zapowiedzi oddania ziemi „tym, którzy na niej pracują” pozostały jedynie zapowiedziami -

oligarchowie stanowili zbyt dużą siłę i mimo iż hasło to brzmiało atrakcyjnie dla indiańskich

chłopów, jego wprowadzenie w życie mogło skończyć się rozlewem krwi. Tej ewentualności

Perón nie brał nawet pod uwagę. Warto zresztą przyjrzeć się wszystkim założeniom za-

wartym w tekście Doctrina Nacional (napisanym co prawda już po zakończeniu tego okresu

prezydentury, ale niewątpliwie zawierającym wszystko to, czym kierował się Perón).

Perón od początku był zwolennikiem tzw. trzeciej drogi, którą określał mianem natural-

nego porządku społecznego. Uważał, że ów porządek został naruszony na przełomie XVIII

i XIX wieku, gdy niewielka liczebnie grupa burżuazji wzbogaciła się na zamorskim handlu

i lichwie, przejmując jednocześnie kontrolę nad państwem i rezerwując sobie prawo głosu.

Jednak to cały naród powinien być panem swojego losu - zniewolenie i zubożenie przez

międzynarodowy kapitał uniemożliwia mu rozwój i pełne zaprezentowanie swoich możli-

wości. Liberalny reżim, w którym pieniądz pozostaje jedynym źródłem władzy sprzyja

sytuacji, w której bogaci bogacą się jeszcze bardziej a biedni jeszcze bardziej ubożeją.

Nawet wolność osobista nie zmienia tej sytuacji; jak powiedział ironicznie Julio Guesde,

XIX-wieczny francuski socjalista - „dlaczego kura ma pretensje że została zjedzona przez

lisa? Przecież miała pełną swobodę zjeść lisa wcześniej”. Rzemieślnicy - obecni robotnicy

- przestali być właścicielami wytworzonego przez siebie towaru a nawet narzędzi służących

do jego produkcji. Oczywiście mieli możliwość nieakceptowania tej sytuacji - i umarcia z

głodu.

Dotychczasowe próby zmiany tej sytuacji: syndykalizm „wojujący” i „reformistyczny”

nie przyniosły rezultatu - pierwszy, organizując strajki, był bezradny wobec wojska i policji.

Drugi, zakładający negocjacje z pracodawcami, był za mało efektywny i jednocześnie

podkopywał pozycję tego pierwszego - „bohaterów zastąpili kupcy i handlarze”. Jed-

nocześnie Marks mylił się, sądząc że kapitał będzie się koncentrował w coraz mniejszej

ilości rąk. Według Peróna, początkowy zapał pierwszych kapitalistów stopniowo opadł i

osiągnąwszy pewien poziom życia nie mieli oni dalszej motywacji do dążenia do absolut-

nego monopolu. Klasa średnia powoli, ale jednak zwiększała swoją liczebność - należałoby

ten proces przyśpieszyć. W Związku Radzieckim raczkujący kapitalizm został zgnieciony

w zarodku podczas rewolucji 1917 roku, a porównana do jakobinów partia komunisty-

czna zamieniła się w technobiurokratyczną oligarchię, szybko zapominając o bezbronnych

robotnikach i przekształcając związki zawodowe w swoje narzędzie. Perón wplótł też w

Page 27: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 26

swój wywód teorię spiskową - według niego „kapitalizm liberalny” (capitalismo liberal) i

„kapitalizm państwowy” (capitalismo estatal) wcale nie stanowiły przeciwieństw i wszys-

tko wskazuje na istnienie siły ponad blokami „demo-plutokratycznym” i sowieckim, na co

dowodem miałoby być wsparcie bankowców udzielone Trockiemu w 1917 roku. Kapitał nie

ma ojczyzny i kieruje się tylko swoim interesem. Zimna wojna jest korzystna dla obu zaan-

gażowanych stron, pozwalając USA na rozwój ekonomiczny a Związkowi Radzieckiemu

na utrzymanie w jedności mimo wewnętrznego napięcia, a nawet tendencji separatysty-

cznych. Utrzymania tego stanu rzeczy pilnuje „globalna Unia Demokratyczna” znana jako

Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Trzecia droga, ów naturalny porządek społeczny (justicialismo) odniósł w Argentynie

zwycięstwo po rewolucji 1943 roku dzięki wspólnemu działaniu wojska, cywilnych patriotów

i mas pracujących. Jednocześnie ruch ten nie został od razu sformalizowany i nie posiadał

sztywnej doktryny. Jedyną organizację wprowadzały związki zawodowe, ale ich charakter

był z natury rzeczy wybitnie klasowy. Nowy rząd justicjalistyczny (przez analogię do słów:

kapitalistyczny, komunistyczny), mimo ograniczonego przez poprzedników prawnego pola

działania, dzięki wsparciu związków zawodowych przywrócił sprawiedliwość społeczną nie

niszcząc jednocześnie kapitalizmu3.

Początkowo wszystko wydawało się iść zgodnie z planem - lata 1947-49 przyniosły

niespotykany wcześniej wzrost poziomu życia przeciętnego Argentyńczyka. Europa dzięki

planowi Marshalla zaczęła jednak powolny marsz w górę i dość szybko stało się jasne, że

korzystna koniunktura gospodarcza w końcu się zmieni. Dodatkowym problemem była

rosnąca konkurencja ze strony Stanów Zjednoczonych. Wspieranie lokalnego przemysłu i

organizowanie robót publicznych wymagało pieniędzy. Wprawdzie rezerwy Banku Central-

nego były spore, jednak nawet one nie wystarczyły na długotrwałą kontynuację takiej poli-

tyki. Już w 1949 roku rząd rozpoczął dodruk pieniędzy, co tylko na krótką metę pozwoliło

utrzymać rozwój na dotychczasowym poziomie. Kontrola cen i dopłacanie np. do wołowiny

spowodowało wzrost jej sprzedaży wewnątrz kraju, a co za tym idzie spadek eksportu. Do-

chodziło do sytuacji w której starannie do tej pory wykorzystywane resztki wyrzucano do

kubłów na śmieci. Takie marnotrawstwo złościło Peróna, który ostatecznie pod naciskiem

nowych ekonomistów (Miranda popadł w niełaskę i został odsunięty od otoczenia prezy-

denta) uwolnił ceny na żywność. Jednocześnie jednak związkowcy wystąpili w związku z

tym o podwyżki płac i jeszcze tym razem Perón ugiął się przed żądaniami. Stało się jednak

jasne, że dalsze trwanie tego stanu rzeczy jest niemożliwe i trzeba znaleźć inne rozwiązania.

3J. Perón, Fundamentos de la doctrina nacional justicialista

Page 28: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 27

Industrializacja kraju również nie przebiegała bezboleśnie - okazało się, że Argentyna nie

dysponuje wystarczającą liczbą elektrowni i przede wszystkim węgla. Szwankowało także

wydobycie ropy. Przed wyborami 1951 roku Perón musiał prosić robotników i przedsiębior-

ców o cierpliwość zamrażając wzrost płac i ograniczając roboty publiczne. Nie omieszkał

przy tym obwinić za trudności międzynarodowych imperialistów, chociaż sam oczywiś-

cie doskonale zdawał sobie sprawę z rzeczywistych przyczyn. Mimo protestów radykałów

dopuścił do rynku kapitał zagraniczny, i to ten najbardziej znienawidzony - amerykański.

Koncern Standard Oil podpisał z rządem lukratywny kontrakt na wydobycie ropy przez

okres 40 lat. Wszystkie te działania pozwoliły opanować sytuację. Związkowcy darzyli

Peróna zaufaniem i potrafili wybaczyć przejściowe trudności (jeżeli rzeczywiście okazałyby

się przejściowe), także przedsiębiorcy złapali drugi oddech i mimo iż oczywiście nie stali się

nagle zagorzałymi peronistami zabrali się przede wszystkim za pracę. Problemy oczywiście

istniały dalej, ale jak się okazało to już nie Perón był tym, który miał sobie z nimi radzić.

Oprócz ekonomii ważną rolę odgrywały też oczywiście swobody obywatelskie. Tajna

policja była obecna, zdarzały się aresztowania za wyznawane poglądy ale jednocześnie

nawet szczególnie zawzięte na Peróna źródła amerykańskie nie donoszą o porwaniach, tor-

turach i innych brutalnych formach represji (te były domeną następców prezydenta). John

Barnes przytacza kilka anegdot dotyczących ówczesnej Argentyny:

Pasażer tramwaju w głupi sposób dał wyraz swoim odczuciom na temat

„rządu drobnych polityków, łobuzów i głupców, niekompetentych, skorumpowanych

i przepłacanych”. Kiedy wysiadał z tramwaju, ktoś złapał go za ramię.

- Muszę pana aresztować - powiedział jeden ze współpasażerów, wyciągając

z kieszeni płaszcza odznakę policji federalnej. - Nie wolno mówić o rządzie w

ten sposób.

Pomyślawszy szybko, pasażer odparł, że jego rozmówca źle usłyszał, że mówił

o rządzie amerykańskim. Przez chwilę policjant milczał. Potem uśmiechnął się

szeroko.

- Nie - stwierdził. - To się panu nie uda. Nie ma dwóch takich rządów jak

ten, który pan opisał.

Inna anegdota dotyczy psów:

Pies z Chile, niedożywiony, schorowany, zdecydował się iść do Argentyny,

gdzie zawsze jest dużo jedzenia. W Andach, na granicy dwóch krajów, spotkał

psa z Argentyny, dobrze odżywionego i zdrowego, który zmierzał w przeciwną

Page 29: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 28

stronę - do Chile. Zdziwiło to psa z Chile, chciał więc dowiedzieć się, dlaczego

tamten idzie do jego kraju.

- To proste. - odparł pies argentyński. - Chcę zaszczekać.

Jak widać, Argentyńczycy nie tracili dobrego humoru. Perón nie przejmował się raczej

takimi drobiazgami, dopiero „żart” polegający na wywieszeniu na latarni w pobliżu Casa

Rosada tabliczki z napisem „Ta latarnia czeka na prezydenta Peróna” wyprowadził go nieco

z równowagi. Evita z kolei słynęła z niemal całkowitego braku poczucia humoru i dość

brutalnie zapowiadała, że „każdy, kto źle mówi o rządzie, dostanie to, na co zasługuje”4.

Po licznych bojach doprowadziła do zamknięcia głównej opozycyjnej gazety La Prensa,

wojowała z dobrze urodzonymi paniami z Towarzystwa Dobroczynności które nie chciały

dopuścić jej do swojego grona (ostatecznie pozbawione subsydiów Towarzystwo upadło,

a monopol na działania charytatywne przejęła Evita i jej Fundacja Pomocy Społecznej),

kazała zamknąć w celach przeznaczonych dla prostytutek starsze kobiety związane z To-

warzystwem za udział w demonstracji w obronie konstytucji, na jej polecenie peroniści

przegłosowywali usunięcie z sejmu za „poważne uchybienia” posłów opozycji, potrafiła

zmusić przedsiębiorców do licznych wpłat na konto swojego stowarzyszenia. Głośnym

echem odbiła się sprawa producenta słodyczy, firmy Mu-Mu. Poproszeni przez Evitę o

podarowanie pewnej ilości cukierków, ośmielili się zaproponować ich sprzedaż po kosz-

tach produkcji. W fabryce dość szybko pojawiła się inspekcja, która stwierdziła obecność

w karmelu szczurzej sierści. Przedsiębiorstwo zlikwidowano, a dochody z jego sprzedaży

przekazano fundacji. Podobno odtąd wysłannicy Evity łamali opornych właścicieli fabryk

zjadając na ich oczach cukierka - po takiej demonstracji z reguły otrzymywali to, czego

żądali. Należy jednak przyznać, że pieniądze te nie szły na marne - fundacja nie prowadziła

co prawda ścisłej księgowości, jednak dzięki niej podwoiła się liczba szpitali (do około 120),

otwarto szkołę pielęgniarstwa, tworzono domy dla samotnych matek i starców, sierocińce i

inne formy pomocy społecznej. Część kwoty trafiło z pewnością na prywatne konto Evity,

która uwielbiała szlachetne kamienie i modne stroje. Dziewczynie wychowanej w nędzy nie

należy specjalnie z tego powodu potępiać, zresztą robotnicy nie mieli jej tego za złe - była

ich ikoną, którą mogli podziwiać i wielbić. Sama podkreślała wielokrotnie, że kupowane

przez nią rzeczy nie są jej prywatną własnością i kiedyś trafią z powrotem do argentyńskiego

ludu. Mimo swojej aktywności politycznej nie była jednak feministką w dzisiejszym znacze-

niu tego słowa - uważała tradycyjny podział ról za naturalny, co nie znaczyło iż kobiety

mają jedynie siedzieć w domach i nie zabierać głosu. Ukoronowaniem działalności Evity

4J.Barnes, op.cit., s. 68

Page 30: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 29

była jej podróż po Europie. Początkowo na zaproszenie generała Franco do Hiszpanii miał

udać się Perón, ale obowiązki zatrzymały go w kraju i zaproponował, że w jego zastępst-

wie pojedzie Evita. Hiszpania potrzebowała argentyńskiej pszenicy - generał Franco miał

nadzieję dogadać się ze swoim argentyńskim odpowiednikiem w sprawie dostaw. Franco

przygotował odpowiedni pretekst, ogłaszając przyznanie Evicie najwyższego państwowego

odznaczenia, Wielkiego Krzyża Orderu Izabeli Katolickiej. Co prawda aby otrzymać ten

order należało być Hiszpanem, ale dla Franco takie drobnostki nie stanowiły większego

problemu. Evita wyruszyła w swoją wielką podróż.

Pierwszym przystankiem była oczywiście Hiszpania. Ponieważ Franco spodziewał się

odniesienia realnych korzyści, przywitał panią Perón ze wszystkimi honorami. Entuzjazm

tłumów wydawał się zresztą rzeczywisty - Evitę nazywano w Hiszpanii dama de la esper-

anza, Panią Nadziei, przybyłą z zamorskiego bogatego kraju. Evita dostosowała się do tej

retoryki, mówiąc że jest „tęczą, łączącą dwa bliskie sobie kraje”. Od tego zdania zwykło

nazywać się jej wycieczkę „Tęczową Podróżą”. Podczas uroczystości wykonała drobny, acz

znaczący gest, który był później bezlitośnie wykorzystywany przez nieprzychylną jej prasę

przez długi czas i stał się jednym z fundamentów oskarżeń Perónów o faszyzm - gdy tłum

przywitał ją falangistowskim pozdrowieniem, oddała pozdrowienie również unosząc przed

siebie rękę. Ciężko dopatrywać się w tym czegoś innego niż uprzejmości w stosunku do

gospodarzy. Wyjeżdżając Evita obiecała przysłać w podziękowaniu dwa statki pszenicy.

Franco, który wydał krocie na godne podjęcie pierwszej damy Argentyny zdecydowanie

lepiej zrobiłby zwyczajnie przeznaczając te pieniądze na kupno zboża. Dopiero Perón

uzupełnił ofertę Evy o korzystny kredyt.

Evita tymczasem na kolejny cel swojej wizyty obrała Rzym. Na audiencji u papieża

Piusa XII przyjęto ją ze wszystkimi należnymi honorami, za to w trakcie oficjalnego powi-

tania przed ambasadą doszło do ogólnej bijatyki między komunistami a faszystami, którzy

powitali Evitę w podobny sposób jak ich hiszpańscy koledzy. Spotkanie z włoskimi ko-

bietami i wizyta w teatrze przebiegły bez zakłóceń, za to w Mediolanie tłum odniósł

się do niej wrogo. Z tego wydarzenia zachowała się kolejna złośliwa anegdotka, jak to

Evita zwraca się do towarzyszącego jej sędziwego oficera marynarki: „Czy słyszał pan,

że nazywają mnie dziwką?!”. Na to oficer ze stoickim spokojem: „Ależ seńora, proszę

się tym nie przejmować. Nie byłem na morzu od piętnastu lat, a mimo to nadal nazy-

wają mnie admirałem”. Włoski rząd przeprosił za incydent, ale Evita nie chciała już

przedłużać swojego pobytu i po kilku dniach wypoczynku wyruszyła do Paryża. Wiz-

yta w stolicy światowej mody była okazją do zaprezentowania wszystkich najlepszych

Page 31: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 30

kreacji, ale najważniejszym jej punktem było podpisanie argentyńsko-francuskiego trak-

tatu handlowego przyznającego Francji pożyczkę w wysokości 120 milionów dolarów. Di-

amenty i złoto otaczające Pierwszą Damę Argentyny w połączeniu z hojnością dla rządu i

zwykłych gapiów (Evita często sięgała do torebki i wręczała niewielkie kwoty napotkanym

biedakom) zostawiły niezapomniane wrażenie. W międzyczasie napłynęło zaproszenie z

Wielkiej Brytanii. Ambicją Evity było spotkanie z królową, jednak komitet organizacyjny

zdecydowanie nie stanął na wysokości zadania: po przepychu który Evita spotkała na

kontynencie wyspiarze z właściwym sobie wyczuciem zaproponowali jej wizytę w dokach

i Londyńskim Towarzystwie Rolniczym, informując jednocześnie że para królewska będzie

nieobecna w mieście w czasie pobytu Evity. Również prasa nie zostawiła na niej suchej

nitki, pisząc o „żonie faszystowskiego dyktatora”, „złodziejskich cenach za argentyńskie

mięso fatalnej jakości” i „faszystowskich pozdrowieniach, demonstrowanych przez nią przy

każdej okazji”. Obrażona Evita odwołała wizytę i wyjechała na krótko do Szwajcarii. Teo-

ria spiskowa głosi, że zdeponowała w tamtejszych bankach ogromne oszczędności i być może

kontaktowała się również z przebywającymi w tym państwie byłymi niemieckimi naukow-

cami. Do Argentyny wróciła statkiem, zatrzymując się po drodze w Brazylii gdzie odbywała

się Wszechamerykańska Konferencja Obrony z udziałem m.in. amerykańskiego sekretarza

stanu Marshalla. Głównym architektem osiągniętego porozumienia był Juan Bramuglia,

minister spraw zagranicznych i jeden z najbardziej zaufanych ludzi Peróna (przewodniczył

również Radzie Bezpieczeństwa ONZ w czasie blokady Berlina w 1948 roku). Od tego mo-

mentu Evita zaczęła zwracać na niego baczniejszą uwagę, aby przypadkiem nie przyszło

mu do głowy wybicie sie kosztem prezydenta.

W samej Argentynie zgotowano Evicie przyjęcie iście królewskie - nad miastem latały

specjalnie kolorowane gołębie, samoloty zrzucały gałązki oliwne z szarfami w barwach nar-

odowych, we wszystkich kościołach biły dzwony. Cała ceremonia była oczywiście starannie

wyreżyserowana, ale jednocześnie spontaniczna i prawdziwa. Byli i obecni descamisados

naprawdę uwielbiali Evitę i byli skłonni do przesady jeżeli chodziło o zewnętrzne oznaki

tego uwielbienia.

Rola Evity jak widać nie ograniczała się tylko do funkcji reprezentacyjnych i działal-

ności charytatywnej, tradycyjnie kojarzonych z żonami prezydentów. Dysponowała realną

władzą i wykorzystywała ją do umocnienia pozycji męża nawet uciekając się do sposobów

których nigdy nie wykorzystywał sam Perón. Evita miała po swojej stronie większość

prasy, marszałkiem sejmu był jej oddany poplecznik Hector Campora. Przewodniczący

CGT Jose Espejo, były portier w dawnym mieszkaniu Evity, również zaliczał się do ludzi

Page 32: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 31

którzy zawdzięczali jej swoje stanowisko, a co za tym idzie był jedynie marionetką w rękach

Pierwszej Damy. Formalnie Evita była funkcjonariuszką Ministerstwa Pracy, jednak w

praktyce to ona sprawowała władzę nad krajem w stopniu większym nawet niż sam Perón.

Juanowi zresztą to bardzo odpowiadało - miał więcej czasu na swoje zajęcia i wiedział

jednocześnie że nigdy i nigdzie nie znajdzie współpracownika tak oddanego i zaufanego

jak żona, będącego w dodatku tak cennym jego uzupełnieniemS i zdobywającym serca

Argentynczyków. Można pokusić się o stwierdzenie, że tak jak Evita nie zaistniałaby bez

Juana, tak Juan miałby marne szanse na utrzymanie się przy władzy bez Evity. W swoich

działaniach doskonale się uzupełniali i publicznie zawsze mówili jednym głosem zawsze

demonstrując miłość i przywiązanie do siebie i do swoich descamisados. Czy uczucia te

były autentyczne? Mimo złośliwych plotek i prób deprecjonowania działań Perónów nic

nie wskazuje na fałsz w tym zakresie. Oczywiście w ich zachowaniach było sporo teatru, ale

sporym nadużyciem byłoby twierdzenie, że wszystko to było jedynie cyniczną grą obliczoną

na zyskanie poparcia w wyborach.

Poparcie przyszło samo - mimo trudniejszej niż w latach poprzednich sytuacji eko-

nomicznej (klęska suszy w Argentynie i rozpoczęcie odbudowy Europy) i społecznej (za-

ostrzono przepisy o tzw. braku szacunku, zdradzie stanu i szpiegostwie, a niepokornych

wcielano do armii) podczas wiecu przedwyborczego 22 sierpnia 1951 roku tłum wymógł

na Evicie obietnicę kandydowania na stanowisko wiceprezydenta. Kilka dni później w

radiowym wystąpieniu Evita odwołała jednak obietnicę - już wówczas dawała się jej we

znaki ciężka choroba, dodatkowo Perón bał się również reakcji wojska, które już kiedyś

jednoznacznie dało do zrozumienia iż uważa za niemożliwe, aby „taka kobieta” była for-

malnie (jako wiceprezydent) zwierzchnikiem sił zbrojnych. Krążyły nawet pogłoski o możli-

wym zamachu stanu. 28 września z bazy lotniczej w El Palomar wystartowały samoloty,

które zrzuciły na Buenos Aires olbrzymie ilości ulotek nawołujących do buntu przeciwko

Perónowi - widniał na nich podpis generała Benjamina Mendeneza. Nie wywołało to jednak

spodziewanego efektu, a El Palomar zostało błyskawicznie zajęte przez oddziały rządowe

- zginął tylko jeden żołnierz. Perón odgrażał się, że spiskowców powiesi, jednak ostate-

cznie dał im po cichu uciec do Urugwaju. Na pierwszy plan wysunęła się choroba Evity,

którą opiekowała się polska pani doktor - Helena Zawarska. 17 października przemówiła po

raz ostatni do swoich descamisados, prosząc o poparcie Peróna w nadchodzących wyborach

prezydenckich. Juan wygrał je zdecydowanie uzyskując 65% głosów, ale ten fakt nie sprawił

mu szczególnej radości. Mimo przeprowadzonej operacji usunięcia macicy (Evita cierpiała

na jej raka) 26 lipca 1952 roku pierwsza dama Argentyny odeszła. Przez ponad pół roku

Page 33: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 32

sprawy państwa niemal zupełnie nie zaprzątały głowy Juana, czemu zresztą trudno się dzi-

wić. Jego ludzie, zwłaszcza gubernator prowincji Buenos Aires Carlos Aloe utrzymywali

jednak porządek i wpływy. Nawet po śmierci czar Evity miał jednak działać dalej. Jej ciało

zabalsamował wybitny hiszpański patolog, dr Pedro Ara, a przyznana na początku lipca

Wielka Kolia Orderu San Martina gwarantowała pogrzeb przysługujący głowie państwa,

rozpoczęto prace nad budową mauzoleum. Działalność kontynuowała także Fundacja, cho-

ciaż bez Evity utraciła wiele ze swojej dynamiki i wpływów. Stanowiska utracili Espejo,

Campora i minister pracy Freire, w niewyjaśnionych okolicznościach zginął oskarżony o

korupcję brat Evity, Juan. Jedna z wersji zakłada, że próbował odzyskać pieniądze zde-

ponowane przez Evitę w Szwajcarii i w swoich działaniach posunął się za daleko - prawdy

jednak zapewne już nie uda się odkryć5.

Najważniejsza zmiana dotyczyła jednak samego Peróna. Jowialny i bezpośredni prezy-

dent teraz głównie milczał, stracił swoje słynne poczucie humoru i stał się chłodny i

wyniosły. Zaczął również dążyć do jak najpełniejszego skupienia władzy w swoich rękach,

usuwając ze stanowisk nie tylko przeciwników, ale i tych spośród zwolenników którzy mogli

stanowić w jego mniemaniu niebezpieczeństwo. Po stracie Evity nie ufał nikomu i rzadko

konsultował swoje decyzje. Nie oznacza to jednak, że całkowicie oderwał się od rzeczy-

wistości. Zdawał sobie sprawę z problemów ekonomicznych i zaczął dążyć do ich zlikwid-

owania. Mimo protestów wewnątrz partii dopuścił do udziału w rynku jeszcze większą

liczbę przedsiębiorstw zagranicznych, jeździł do sąsiednich państw regionu chcąc ożywić

współpracę handlową, dokonał licznych cięć budżetowych. Starania te zaczęły odnosić

skutek i być może udałoby mu się wyprowadzić Argentynę z kryzysu (zresztą tylko re-

latywnego i jeszcze nie długotrwałego), gdyby nie niepojęte działania autodestrukcyjne i

„umiejętność” wynajdywania sobie coraz to nowych wrogów.

— parę zdań ze stacjonarnego —

Mimo tego peroniści w wyborach 1954 roku odnieśli przytłaczający sukces zdobywając

niemal 70% głosów w wyborach do sejmu. Gospodarka dzięki zagranicznym inwestycjom

(co wzbudzało kontrowersje wewnątrz partii peronistycznej) zaczęła stawać na nogi, a to

było w tym momencie dla Argentyńczyków najważniejsze. Niestety Perónowi nie wystar-

czały te sukcesy i niepotrzebnie zabrał się za regulowanie również innych dziedzin życia

swoich obywateli. Konkurencyjna dla Stowarzyszenia Uczniów Szkół Średnich Akcja Ka-

tolicka związana z niewielką Partią Chrześcijańsko-Demokratyczną (Partido Democratica

Cristiano) zaczęła stopniowo zdobywać coraz większą popularność, bez wątpienia również

5e.C. Foss, op. cit., s. 66.

Page 34: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 33

pod wpływem informacji (w większości zmyślonych) o nadmiernym zainteresowaniu Peróna

uczennicami. Z tego drobnego faktu podejrzliwy prezydent wysnuł wniosek o katolickim

spisku przeciwko jego osobie. Najpierw na jego wniosek Kongres zalegalizował rozwody i

prostytucję oraz przyznał pełne prawa dzieciom pochodzącym ze związków pozamałżeńs-

kich. Demonstracja katolików podczas święta Niepokalanego Poczęcia zmieniła szybko

swój charakter na polityczny, co zaowocowało zakazem publicznego obchodzenia uroczys-

tości religijnych. Ponadto Perón przeforsował wycofanie ze szkół religii, opodatkowanie

kościelnej własności i głośno mówił o konieczności rozdzielenia Kościoła od państwa. Gdy

mimo zakazu w Boże Ciało zorganizowano procesje (część z nich oprócz charakteru re-

ligijnego miała również podtekst polityczny) Perón nakazał deportację dwóch księży, w

tym biskupa Buenos Aires, do Włoch. Papież ekskomunikował „wszystkich, którzy do-

prowadzili do wydalenia duchownych”, ale nie wymienił wprost nazwiska Peróna. Jeszcze

tego samego dnia samoloty pilotowane przez żołnierzy lojalnych wobec ministra mary-

narki wojennej, A. Olivieriego, zbombardowały Casa Rosada a później Plaza de Mayo,

na którym zaczęli gromadzić się peroniści. Zginęło ponad trzysta osób, dalszych tysiąc

zostało rannych. I tym razem jednak próba przewrotu okazała się nieudana - oddziały

rządowe szybko opanowały sytuację, a spiskowcy uciekli tradycyjną drogą do Urugwaju.

Przez kilka następnych dni w akcie zemsty peronistowskie bojówki niszczyły i podpalały

kościoły, zaatakowano nawet siedzibę prymasa. Ostatecznie Perón wezwał swoich zwolen-

ników do zaprzestania tego typu działań i zmienił nieco podejście: policja zaczęła chronić

budynki przed atakami, z więzień zwolniono wszystkich księży, rozpoczęto remonty w już

zdemolowanych świątyniach. Po tym zimnym prysznicu prezydent ogłosił, że pod wpływem

„głębokich przemyśleń” postanowił dopuścić opozycję do życia publicznego. Wystąpił z

partii, zdymisjonował ministra spraw wewnętrznych jako winnego zajściom po zamachu, z

więzień i przymusowej służby wojskowej wróciło wiele osób aresztowanych po 1951 roku,

w mediach zaczęli pojawiać się również przedstawiciele Partii Radykalnej (głównej siły

opozycyjnej). Peroniści kręcili z niedowierzaniem głowami i wyrażali głośno swoje niezad-

owolenie. Jednak 31 sierpnia 1955 roku ich przywódca zaskoczył wszystkich ogłaszając

swojąc rezygnację, twierdząc iż w zaistniałej sytuacji „mówi się o wojnie domowej, ale nic

takiego się nie wydarzy; mamy tylko dwie alternatywy: pokój lub dyktaturę” i dodając, że

„nie ma charakteru dyktatora, i jeżeli okaże się że jest to jedyne rozwiązanie, ktoś powinien

go zastąpić, ponieważ zmiana jednego człowieka nie powinna zmieniać życia milionów”6.

Motywy takiej decyzji nie są do dzisiaj jasne. Na pewno Perón czuł się zmęczony i,

6A. Lewczuk, op. cit, s. 273.

Page 35: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 34

pozbawiony wsparcia Evity, wypalony. Być może dochodziły do niego niepokojące syg-

nały o kolejnym zamachu z udziałem wojskowych (sugeruje to treść przemówienia), a jak

wiemy nigdy nie ośmielił się ryzykować życia osób cywilnych w obronie swojej władzy.

Descamisados, mimo wielu zastrzeżeń, nie zamierzali jednak tak łatwo wypuszczać swojego

prezydenta. CGT zorganizowała strajk generalny, radiostacje i prasa wzywały robotników

do przybycia pod Casa Rosada i skłonienia Peróna do zmiany decyzji. Po kilku godzi-

nach prezydent pojawił się na balkonie. Demonstracja siły jego zwolenników pozwoliła

mu uwierzyć, że nie wszystko jeszcze stracone, mimo iż nie wydawał się o tym przeko-

nany. Przemówienie, które wygłosił, zawierało dokładnie to co chcieli usłyszeć robotnicy

- zapowiedź rozprawienia się z opozycją która „nie przyjęła wyciągniętej ręki”, wezwanie

do „przygotowania do walki” i „obrony praw i zdobyczy narodu argentyńskiego”. Praw-

dopodobnie był to jedynie blef; Perón nie czuł się najlepiej, nie zamierzał przelewać krwi

i nie miał ochoty na walkę. Kilka tygodni później, 16 września 1955 roku, prawicowi ofi-

cerowie podkreślający swoje związki z Kościołem, na czele z generałem Eduardo Lonardim

oraz podobnej proweniencji cywile kierowani przez Mario Amadeo rozpoczęli w Cordobie

przewrót. Wsparła ich konserwatywna część armii: generał Lagos, generał Pedro Aram-

buru i admirał Isaac Rojas. Flota skierowała działa na Buenos Aires, w stolicy doszło

do drobnych potyczek. Perón nie zdecydował się na prowadzenie działań wojskowych na

szerszą skalę - po trzech dniach dostarczył Lonardiemu oświadczenie o swojej rezygnacji,

spakował przysłowiową szczoteczkę do zębów i na pokładzie hydroplanu udał się do Parag-

waju prosząc wcześniej o azyl. Nowym szefem rządu został generał Lonardi.

Sytuacja była wprawdzie trudna, ale gdyby prezydent zdecydował się podjąć walkę,

prawdopodobnie stłumiłby bunt. Większość zwykłych żołnierzy i niższej kadry oficer-

skiej była zdeklarowanymi peronistami, nie można też zapominać o wielomilionowej rzeszy

descamisados. Z wyjątkiem marynarki niewielu wojskowych jawnie wsparło buntowników,

jednak z pewnością nie obyłoby się bez rozlewu krwi. Wizja wojny domowej zawsze przer-

ażała Peróna i mimo zapowiadanych wcześniej represji wolał usunąć się w cień niż narażać

kraj na niepewny los. Jego przeciwnicy uznali tę decyzję za przejaw słabego charakteru i

tchórzostwa, jednak opinia ta wydaje się być mocno krzywdząca. Perón z pewnością nie

należał do bohaterów, a bez wsparcia Evity utracił dawną konsekwencję i energię. Decyzja

o rezygnacji miała z pewnością podłoże osobiste, jednak gdyby prezydent przyjął wyzwanie

opozycjoniści z pewnością nie sławiliby jego odwagi lecz raczej uznali za krwawego tyrana.

Po przeprowadzeniu szybkiej kalkulacji Perón wybrał emigrację i odpoczynek od wielkich

spraw, chociaż jak pokaże przyszłość beztroska starość w paragwajskim domku nie była

Page 36: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 3. ARGENTYNA MARZEŃ 35

mu pisana.

Page 37: Juan Peron i Jego Argentyna

Rozdział 4

Żywot wygnańca

Yo no tenia ni camisa

ni cosa que se parezca;

mis trapos sólo pa yesca

me podian servir al fin...1

Przeciwnicy postanowili zostawić byłego prezydenta w spokoju. Prawdopodobnie uznali,

że na wygnaniu będzie stanowił mniejsze zagrożenie niż pozostając w kraju i mając dalszy

kontakt ze swoimi zwolennikami, którzy mogliby nawet spontanicznie przywrócić go do

władzy. Pokazowy proces nie wchodził w grę z tych samych powodów. Te same reguły

nie dotyczyły jednak kraju, w którym przeprowadzono brutalną „deperonizację”. W try-

bie przyśpieszonym obalano pomniki i niszczono portrety Juana i Evity, zmieniano nazwy

ulic, wymieniano kadrę urzędniczą i oficerską, rozwiązano Kongres i osadzono w aresz-

cie wielu peronistowskich deputowanych. Nie poszło jednak tak łatwo z robotnikami -

w związkach zawodowych nadal główne stanowiska obsadzali peroniści, podczas demon-

strancji dochodziło do starć z wojskiem. Wiele energii poświęcono również na przedstaw-

ienie czarnej legendy Peróna w mediach. Sąd wojskowy pozbawił go stopnia generała za

zachowanie niegodne oficera (związek z Nelly Rivas), wyciągano kwestię nieksięgowanych

kwot z fundacji Evity oraz afery korupcyjne z udziałem ludzi z otoczenia prezydenta. Zor-

ganizowano wystawę na której znalazły się rzeczy zgromadzone (lub rzekomo zgromadzone)

przez Evitę (stroje, futra, klejnoty) i Juana (samochody, motocykle, łodzie). Perónowie

z pewnością żyli dostatnio, chociaż na co dzień nie obnosili się ze swoim bogactwem i

również nie za często mieli możliwość z niego korzystać. Krążyły także pogłoski o ukry-

tych kontach za granicą - prawdopodobnie było w tym nieco prawdy, Perón na pewno liczył1J. Hernandez, op. cit.

36

Page 38: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 37

się z koniecznością nagłego wyjazdu, zresztą podczas pobytu w Paragwaju i późniejszych

podróży nie wyglądał na człowieka liczącego się z każdym groszem (chociaż również nie sza-

stał pieniędzmi na lewo i prawo). Propaganda nie przyniosła specjalnego efektu, zwłaszcza

że nowe władze nie za bardzo radziły sobie z gospodarką. Wystawę zamknięto, ponieważ

bogactwa Peróna stały się świadectwem dawnych, dobrych czasów. Ukuto nawet hasło

Ladrón o no ladrón, queremos a Perón2 które dość dobitnie pokazywało jak do obecnych

władz nastawiona jest ludność. Futra i klejnoty Evity również nie wzbudziły negatywnych

odczuć - nigdy się z nimi nie kryła, w większości były to zresztą prezenty. Nie dano jej

zresztą spokoju nawet po śmierci - aby zabalsamowane ciało Evity nie stało się przedmiotem

kultu po kryjomu wywieziono je do Włoch i pochowano na cmentarzu w Mediolanie pod

nazwiskiem Maria Maggi de Magistris. Aby ułatwić późniejszą identyfikację doktor Ara,

który dotychczas przechowywał ciało, wyciął niewielką gwiazdę skórę za uchem zmarłej i

zawiadomił o tym Peróna. Z transportem do Włoch wiąże się jeszcze jedna przykra historia

- pilnujący początkowo Evity w swoim mieszkaniu pułkownik Eugenio Koening zastrzelił

w nocy swoją ciężarną żonę, biorąc ją za włamywacza który przyszedł po trumnę3. Perón

odzyskał ciało Evy dopiero w 1971 roku.

W Paragwaju Perón przebywał niezbyt długo (Stroessner przywitał go co prawda miło,

ale jednocześnie uważał za niebezpiecznego gościa) i odleciał na zaproszenie Somozy do

Nikaragui. W trakcie jednego z wywiadów odgrażał się, że nadal czuje się konstytucyjnym

prezydentem Argentyny i porównał generała Lonardiego do „człowieka, który wyskoczył

z dwudziestego piętra budynku i mijając czwarte piętro krzyczy, że jak dotąd idzie mu

świetnie”4. Jak się okazało miał rację, ponieważ ledwie kilka tygodni później Lonardi

został zmuszony do ustąpienia, a nowym prezydentem został Pedro Aramburu. Po jego

interwencji Somoza poprosił Peróna o opuszczenie Nikaragui. Rozgoryczony były prezy-

dent wyjechał do Panamy, gdzie udzielił burzliwego wywiadu w którym kolejny raz za-

powiadał swój powrót i krwawą rozprawę z buntownikami. Ostatecznie, wyproszony z

amerykańskiego hotelu, trafił do stolicy Wenezueli Caracas, skąd wyjechał po obaleniu

prezydenta Jimeneza. Przez pewnien czas przebywał także na Dominikanie, gdzie Trujillo

udzielił schronienia również Jimenezowi i Batiście. Targana niepokojami Dominikana nie

była jednak dobrym miejscem na prowadzenie działalności politycznej, zresztą cały re-

gion wyglądał na zdestabilizowany politycznie - prawdopodobnie niemałą rolę odegrali w

tym agenci CIA. Ironia losu polegała na tym, że najbardziej liberalny spośród wszystkich

2„złodziej czy nie, chcemy Peróna”.3J. Legrande, op. cit., s. 108.4M. Lewczuk, op. cit., s. 313

Page 39: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 38

wojskowych jacy rządzili w Ameryce Południowej i mający za sobą autentyczne poparcie

ludności Perón został przez Amerykanów okrzyknięty faszystowskim dyktatorem i tułał się

po państewkach, którymi rządzili rzeczywiście krwawi tyrani mający za sobą amerykańskie

poparcie i pieniądze (zgodnie z taktyką ograniczania wpływów komunistów w krajach re-

gionu). Rozgoryczony Perón postanowił przenieść się za ocean, gdzie mający wobec niego

pewne zobowiązania (przyznawane kredyty, niewycofanie ambasadora mimo rezolucji ONZ

z 1946 roku uznającej rząd Hiszpanii za nielegalny) generał Franco przyjął go z wszelkimi

honorami.

W tym miejscu warto odnieść się do wielokrotnie już wspominanych oskarżeń o faszyzm

czy wręcz nazizm, jakie w różnych momentach życia Peróna wysuwała przeciw niemu

przede wszystkim amerykańska prasa. Spróbujmy porównać zachowania argentyńskiego

prezydenta z tymi osobami, których rzekomo miał naśladować: Mussoliniego i Hitlera.

Definicje nacjonalizmu i patriotyzmu w różnych kręgach politycznych bywają odmi-

enne. Jeżeli za główne kryterium różnicujące przyjmiemy stosunek do innych państw i

narodów, można powiedzieć że Perón był nacjonalistą bardzo umiarkowanym. Uważał,

że Argentyna jest predestynowana do przewodnictwa w regionie i był dumny ze swojego

państwa. Jednocześnie ani przez jedną chwilę żadna narodowość, religia czy rasa nie były

w Argentynie dyskryminowane. Argentyńczycy byli i są narodem składającym się głównie

z imigrantów i mimo lekkiego zadufania w sobie nigdy nie żywili uprzedzeń do innych - nie

inaczej było z Perónem. Nie przepadał za Amerykanami i Brytyjczykami, jednak niechęć

ta miała podstawy ekonomiczne i polityczne, a nie narodowościowe.

W okresie rządów Peróna Argentyna nie prowadziła żadnej wojny. Argentyńczycy

nie chcieli brać udziału nawet w II Wojnie Światowej i utrzymali neutralność do ostat-

niego możliwego momentu. Żaden z sąsiednich krajów nigdy nie mógł powiedzieć, że jego

terytorium jest zagrożone (obawy Chile z czasu przebywania Peróna w górskich garni-

zonach wynikały raczej z lekkiej paranoi chilijczyków pod tym względem niż rzeczywistych

uwarunkowań) przez argentyńskie wojska. Co więcej, Perón odsuwał od władzy oficerów

o zbytnich zapędach militarystycznych. Wydatki na armię nigdy nie stanowiły znaczącej

części budżetu, przemysł wojskowy nie był traktowany preferencyjnie, z wyjątkiem spo-

radycznych przypadków (traktowanych jako „resocjalizacja” nadgorliwych opozycjonistów)

nie wcielano nikogo przymusowo do armii. Przywództwo w regionie miało opierać się na

sile gospodarczej i duchowej, a nie narzuconej przewadze militarnej. Faktem jest, że Perón

podjął starania o uzyskanie dostępu do energii jądrowej - oczywiście oficjalnie jedynie w

celach pokojowych. Zatrudniony przez niego austriacki profesor Richter okazał się jednak

Page 40: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 39

zwykłym hohsztaplerem i pieniądze przeznaczane na badania wydawał głównie na własne

przyjemności, dopóki inni eksperci nie przekonali Peróna o bezcelowości jego działań.

Partie opozycyjne rzeczywiście nie miały w Argentynie łatwego życia. Media kon-

trolowane głównie przez ludzi Evity nie dopuszczały ich przedstawicieli do głosu, zdarzało

się także rozbijanie wieców przez policję. Jednocześnie działalność żadnej z nich nie została

zakazana (w tym partii komunistycznej), wszystkie wybory odbywały się w całkowicie

demokratyczny sposób. Za działalność polityczną można było trafić do więzienia (szczegól-

nie jeżeli znalazło się na celowniku Evity), ale represje nie dotyczyły rodzin skazanych.

Mimo teoretycznych możliwości prawnych nikt nie został skazany na śmierć w sprawach

politycznych, a szczególnie niewygodnym przeciwnikom (w tym przywódcom nieudanych

zamachów) nie stawiano przeszkód w emigracji do sąsiedniego Urugwaju. Mimo utrud-

nień (drobiazgowe inspekcje, racjonowanie dostępu do papieru) przez cały czas działała

opozycyjna prasa.

Z drugiej strony barykady określeniem „faszysta” szafowano conajmniej równie chętnie,

jako że dla ZSRR faszystą był każdy, kto nie dość gorliwie popierał ideologię komunisty-

czną (na przykład Josip Broz Tito czy Konrad Adenauer). Perón obawiał się radykalizmu

komunistów, ale robotników starał się odciągać od tego ruchu nie poprzez represje, lecz

pozytywne działania własnych związków zawodowych. Szanował również własność pry-

watną i mimo niechęci do oligarchów nie posunął się do przymusowej konfiskaty mienia

(wyjątki dotyczyły sektorów ważnych strategicznie i pozostających pod kontrolą obcego

kapitału, np. brytyjska kolej - zawsze jednak wypłacano uczciwe odszkodowanie).

Koronnym dowodem na związki Peróna z faszyzmem i nazizmem miał być stosunek

rządu Argentyny do uchodźców z Europy w trakcie i po II Wojnie Światowej. Bezsprzecznym

faktem jest, że obywatelstwo argentyńskie mógł otrzymać każdy nie obawiając się niewygod-

nych pytań na temat swojej przeszłości. Argentyna potrzebowała rąk do pracy i każdy imi-

grant był witany z otwartymi ramionami. Największe zastrzeżenia budziło przyjmowanie

Niemców, którzy formalnie nie mogli opuszczać terenów byłej Rzeszy. Zachodziły pode-

jrzenia, że w tym akurat przypadku prezydent nie był całkowicie bezinteresowny i chętnie

umożliwiał pobyt w Argentynie za odpowiednią kwotę. W 1948 roku po śledztwie w Kon-

gresie wyszło na jaw istnienie tajnej komisji umożliwiającej wjazd do kraju z pominięciem

Urzędu Imigracyjnego. Śledztwo to i raport z niego zostały utajnione przez Peróna - być

może prawda o tych praktykach spoczywa do tej pory gdzieś w argentyńskich archiwach.

Nie da się również ukryć, że w całym świecie rządy poszczególnych państw prześcigały się w

ofertach dla niemieckich naukowców. W Argentynie schronienie znaleźli głównie przedstaw-

Page 41: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 40

iciele przemysłu lotniczego: profesor Kurt Tank, as lotnictwa Adolf Galland i całe rzesze

techników Luftwaffe, którym umożliwiono kontynuację prac nad silnikiem odrzutowym.

Najciemniejszym punktem i rzeczywistą skazą na wizerunku Peróna była jego znajo-

mość z Otto Skorzennym, osławionym przywódcą komandosów odbijających Mussoliniego

i organizatorem siatki agentów znanej jako Odessa, zajmujących się przerzutem hitlerows-

kich zbrodniarzy w różne bezpieczne miejsca, przede wszystkim w Ameryce Południowej.

Sam Skorzenny przebywał w Argentynie jako rzekomy przedstawiciel firmy Kruppa. Praw-

dopodobnie to właśnie Skorzenny pomógł w ucieczce całemu szeregowi hitlerowskich dyg-

nitarzy: Martinowi Bormannowi, Adolfowi Eichmannowi, Josephowi Mengele, Klausowi

Barbie, komendatom gett w Rydze i Przemyślu: Eduardowi Roschammowi i Josephowi

Schwammbergerowi, Vittorio Mussoliniemu, przywódcy chorwackich ustaszy Ante Pavelićowi

i wielu innym. Cała historia Odessy i wpływów Skorzennego jest niezwykle tajemnicza i od

wątku południowoamerykańskiego prowadzi aż do wrót Watykanu. Być może sam Perón

nie wiedział, kto dokładnie przybywa do Argentyny i w zamian za korzyści finansowe

zostawił Skorzennemu wolną rękę. Cały czas niejasne pozostają również okoliczności dzi-

wnej wizyty Evity w Szwajcarii i późniejszej śmierci jej brata. Z całą pewnością Perón jeżeli

nie przeszkadzał, to również nie pomagał zbiegom (z wyjątkiem tych naukowców, których

zdecydował się zatrudnić) - środki do życia musieli zdobyć sami lub korzystać z gościn-

ności dość dobrze zorganizowanej mniejszości niemieckiej (przykładem może być Joseph

Mengele, przebywający w Argentynie w latach 1949-1958). W tym momencie wchodzimy

jednak w sferę domysłów i spekulacji. Gerald L. Posner i John Ware w swojej książce

dość bezkrytycznie podchodzą do rewelacji na ten temat zawartych w „błękitnej księdze”

Bradena5. Według nich Perón pełnymi garściami czerpał z bogactw lokowanych za granicą

przez hitlerowców na wypadek przegranej wojny. Duża część skarbów pochodzących z

rabunku i przechowywanych początkowo w Reichsbanku miała być przewieziona U-bootami

do Argentyny, gdzie czterech wysoko postawionych bankowców po wymianie na gotówkę i

złoto zdeponowało je na nazwisko Evy Perón w dwóch działających w Argentynie bankach:

Banco Germanico i Banco Tourquist. Cała czwórka miała być potem zlikwidowana przez

Peróna w zaaranżowanych „wypadkach”, a pieniądze wysłane prawdopodobnie do Szwa-

jcarii. Cała historia pasuje do legendarnego rozmachu i fantazji Skorzennego, być może

opłacał się on w jakiś sposób słynącemu z maksymalnego wykorzystywania wszystkich

nadarzających się okazji Peronówi, nie tłumaczy jednak chociażby tego, w jaki sposób

zdołano tak szybko upłynnić przywiezione skarby, po których ślad zaginął. Sam fakt zna-

5G. L. Posner, J. Ware, Mengele - polowanie na anioła śmierci, s. 127.

Page 42: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 41

jomości Peróna i Skorzennego nie budzi wątpliwości, jednak cała prawda o ich wzajemnych

powiązaniach prawdopodobnie nigdy nie wyjdzie na jaw.

Mimo początkowych deklaracji o wycofaniu się z czynnej polityki Perón nigdy nie zreal-

izował tej swojej obietnicy. W Hiszpanii towarzyszyła mu już nowopoznana kobieta, która

oczarowała go podczas pobytu w Panamie. Maria Estela Martinez Cartas występowała

tam jako tancerka pod pseudonimem Isabel. Do Madrytu pojechali już razem, a w 1961

roku wzięli ślub.

Sytuacja w Argentynie ze złej stała się wręcz fatalna. Kolejni generałowie zmieniali się

na stanowiskach, gospodarka nie dźwignęła się z kryzysu, a dodatkowo pojawiła się rzecz

już w kraju zapomniana - terror. W tradycyjnie opozycyjnych wobec Peróna środowiskach

studenckich i młodej burżuazji nastąpiła wymiana pokoleniowa. Wszystkie następne rządy

były w o wiele większym stopniu bardziej represyjne niż za czasów Peróna, wzrosła popu-

larność idei socjalistycznych i komunistycznych. Paradoksalnie okrzyczany dawniej faszystą

Perón stał się symbolem lepszych czasów dla młodych socjalistów, którzy może nie do końca

rozumieli o co chodziło byłemu prezydentowi, wiedzieli jednak że za jego rządów wszystkim

żyło się lepiej. Oznaczało to pojawienie się nowego, lewicowego skrzydła peronistów, które

miało w przyszłości przysporzyć Perónowi wiele zmartwień. Tymczasowo jednak energia

młodych stała się impulsem dla Peróna i sygnałem, że w kraju zaczynają się zmiany.

Oprócz działalności stricte politycznej Perón znalazł też nareszcie czas na ubranie

swoich koncepcji w słowa i napisanie kilku tekstów odzwierciedlających jego spojrzenie na

Argentynę. Żaden z nich nie stał się co prawda symbolem w rodzaju czerwonej książeczki

Mao nawet wśród zagorzałych peronistów, jednak warto przyjrzeć się niektórym z nich z

bliska. Jednym z najbardziej konkretnych w sformułowania jest esej Modelo Argentino,

który można postrzegać jako zawierający najważniejsze cechy justycjalizmu.

Dokument rozpoczynają rozważania na temat roli kapitalizmu i komunizmu we współczes-

nym świecie i stwierdzenie, że Argentyna musi wypracować sobie swój własny model

postępowania pozbawiony błędów wspomnianych systemów. Model ten ma być oparty

na zasadach sprawiedliwości społecznej leżącej również u podstaw chrześcijaństwa i brać

pod uwagę trzydzieści lat doświadczeń justycjalizmu z pierwszego okresu prezydentury

Peróna, ponieważ w trakcie tego właśnie czasu głos narodu był brany pod uwagę przede

wszystkim. Innymi słowy, justycjalizm nie był narzuconą odgórnie doktryną obiecującą

powszechne szczęście, lecz zlepkiem pierwotnych idei równości i wolności zweryfikowanym

przez rzeczywiste pragnienia ludu, a przez to prawdziwym i zasługującym na swoje miejsce

nie tylko w historii Argentyny, ale i świata. Fundamentami justycjalizmu są wolność,

Page 43: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 42

sprawiedliwość i poczucie odpowiedzialności, umożliwiające zachowanie równowagi między

wartościami duchowymi i materialnymi. Równowaga osiągnięta przy pomocy tych cnót

wyznawanych przez ogół Argentyńczyków będzie prowadzić do ukształtowania w pełni

świadomego i otwartego narodu, w którym każdy mający coś do zaoferowania społeczności

będzie mile widziany; poszczególne jednostki są bowiem kluczowe przy budowaniu wspól-

nego dobra. Do podążania tą tzw. trzecią drogą - przedkładaniem dobra ludu nad dogmaty

- niezbędne jest identyfikowanie się z narodem, ale jednocześnie tolerancja i zrozumienie.

Mówienie jednym głosem w sprawach najwyższej wagi jest potrzebne, ale to różnorodność

postaw i poglądów jest tym co pomaga wypracować najlepsze rozwiązania.

Wspomniany terror dotyczył wszystkich opcji sceny politycznej, ale prym wśród tego

typu organizacji wiedli Montoneros, teoretycznie opowiadający się za Perónem. Wsław-

ili się akcją porwania i zabicia generała Aramburu oraz oświadczeniem, że jego zwłoki

zostaną wydane dopiero gdy „naród odzyska ciało ukochanej Evity”. Dodawali przy tym,

że „gdyby Evita żyła, byłaby Montonera”. Perón nie udzielił rebeliantom swojego bło-

gosławieństwa, nie zdobył się też jednak na zdecydowanie odcięcie od ruchu - mimo iż

stosowane przez montoneros metody nie były mu bliskie, usiłował tłumaczyć je zwykłą

reakcją na brutalne działania wojskowych. Zaczął także w swoich odezwach nawiązywać

do słów słynnych rewolucjonistów: Mao i Fidela Castro. Pierwsza próba powrotu do

kraju w 1964 roku spaliła jednak na panewce - samolot z Perónem został zawrócony nad

Brazylią. Zawiodły pozostałe ogniwa, przede wszystkim przeprowadzony bez większego

rozmachu i entuzjazmu strajk generalny. Władze tymczasowo opanowały sytuację. Jednak

już w 1972 roku generał Alejandro Lanusse najpierw zalegalizował partię peronistowską,

a następnie sam zaprosił byłego prezydenta do kraju. Po otwarciu testamentu gener-

ała Aramburu odnaleziono ciało Evity i zwrócono je Perónowi. Lanusse liczył po cichu

na to, że zwolennicy „peronizmu bez Peróna” w kraju zechcą usunąć byłego przywódcę

i pogrążą się w chaosie walk wewnętrznych. Perón został w Madrycie, a jako swojego

przedstawiciela wysłał do Buenos Aires Isabel. Miała ona za zadanie zebranie wszystkich

sprzymierzeńców i zakomunikowanie im, że jedynym kandydatem partii peronistowskiej

na prezydenta mógł być sam Perón. Z roli tej wywiązała się znakomicie. Zwolennicy

Peróna wykupili dom i wyczarterowali samolot, aby ich przywódca mógł do nich dołączyć.

Mimo początkowych obiekcji (obawiano się zamachu) byly prezydent zdecydowal się na

podróż. Powitanie na lotnisku Ezeiza w Buenos Aires było z pewnością burzliwe, padły

strzały; amerykański historyk i antropolog z Uniwersytetu Berkeley, Robert Reed6twierdzi,

6R. Reed, Juan Perón and the Cocaine Politics, http://www.consortiumnews.com/1999/11299a.html

Page 44: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 43

że wśród obstawy Peróna można było rozpoznać kubańczyków z organizacji Alpha 66,

Włochów z paramilitarnej organizacji faszystowskiej Ordine Nuovo, chorwackich ustaszy

Ante Pavelića i korsykańskich gangsterów związanych z handlem narkotykami. Domnie-

manymi szefami tego conajmniej dziwnego zlepka ubranych w czarne płaszcze typów spod

ciemnej gwiazdy mieli być Jorge Osinde (były dowódca wywiadu) i Ciro Ahumada (były

lider ultraprawicowej Francuskiej Tajnej Armii zamieszanej w działania terrorystyczne

w Algierii). Bojówka ta miała stanowić zalążek późniejszego „szwadronu śmierci”, Ar-

gentyńskiego Sojuszu Antykomunistycznego, który rzeczywiście rozpoczął działalność po

śmierci Peróna. Ponieważ Reed nie podaje jednak źródeł swoich rewelacji potraktujmy ten

tekst jako przykład amerykańskiego zaangażowania w tworzenie „czarnej legendy” argen-

tyńskiego prezydenta.

Na przeszkodzie w wyborze Peróna na nowego prezydenta stanęła pośpiesznie zmieniona

przez Lanussego ordynacja, na mocy której startować mogły jedynie osoby przebywające

w Argentynie conajmniej od 1 sierpnia 1972 roku. Sąd Najwyższy odrzucił protest per-

onistów, w związku z tym należało pomyśleć o innym kandydacie. Perón zaproponował

na to stanowisko swojego dawnego współpracownika, Hectóra Camporę. Plakaty Evity

konkurowały z medialną nagonką na byłego prezydenta. Społeczeństwo wykazało wyjątkowe

zainteresowanie wyborami - przy frekwencji sięgającej 90%, 49% głosów zdobył Campora.

Perón nie chciał już angażować się w bieżące prace rządu i stanowisko kierującego „z tylnego

fotela” bardzo mu odpowiadało. Sytuacja w Argentynie była jednak daleka od stabilności.

Lewicowa partyzantka (przede wszystkim trockistowska Rewolucyjna Armia Ludowa) ter-

roryzowała kraj, w pięciu prowincjach wprowadzono stan wyjątkowy. Wszystko to zdecy-

dowanie przerosło Camporę, który po 49 dniach podał się do dymisji, zmieniając wcześniej

ponownie ordynację wyborczą. Perón wydawał się być ostatnim człowiekiem mogącym

stworzyć coś na kształt „rządu jedności narodowej”, przekonując do współpracy przeciwko

terrorystom koła prawicowe i wojskowe. Nie chcąc promować żadnego ze skrzydeł par-

tii peronistowskiej stary generał zaproponował na stanowisko wiceprezydenta swoją żonę

Isabel. Mimo prób upodobnienia się do Evity (nawiązywanie bezpośredniego kontaktu z

robotnikami, próby zorganizowania działalności charytatywnej) Isabel posiadała zupełnie

inną osobowość. Nie tylko mówiła o sobie, że jest zwykła kobietą oddaną swojemu mężowi

lecz rzeczywiście taką była. Nie miała własnych ambicji politycznych, postępowała za-

wsze zgodnie z wolą Juana. 26 września 1973 roku duet Perón-Perón odniósł przytłacza-

jące zwycięstwo, otrzymując 62% głosów. Demokratyczny powrót usuniętego siłą przy-

Page 45: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 44

wódcy po 18 latach nieobecności w kraju uznano za polityczny wyczyn stulecia7. Żaden z

jego następców nie sprostał powierzonemu zadaniu, a tym razem przemawiającego prezy-

denta ochraniały kuloodporne szyby. Prawie 80-letni Perón nie mógł jednak już zbyt

długo dźwigać brzemienia odpowiedzialności za naród, a nie wychował sobie politycznego

następcy. Cierpiał na naturalne w tym wieku przypadłości, zwłaszcza na kłopoty z sercem.

W pełni sprawny pozostawał jednak jego umysł. Duża część peronistowskich bojówek, w

tym osławieni Montoneros mimo początkowych oporów obiecała podporządować się jego

poleceniom. Z drugiej strony aby powstrzymać falę terroru Perón musiał oprócz wyelimi-

nowania marksistowskich elementów ze swojej partii nawiązać również kontakt z wojskiem

i politykami konserwatywnymi. Sytuacja była pod każdym względem gorsza niż podczas

jego poprzedniej prezydentury. Narzucone twarde reguły ekonomiczne (wysokie podatki

dla posiadaczy ziemskich niewykorzystujących w pełni posiadanego areału, kontrola cen)

połączone i z tak nienajlepszymi warunkami na rynkach światowych (zmniejszony import

argentyńskiego mięsa, kryzys paliwowy) nie mogły zjednać oligarchów, państwo nie dys-

ponowało też wystarczającym kapitałem na uruchomienie tanich kredytów jak w latach

czterdziestych. Perón szukał kontaktów gospodarczych zarówno po jednej jak i drugiej

stronie żelaznej kurtyny - jego ministrowie podróżowali do ZSRR, Rumunii, Węgier i Polski

(rozmowę z mającym polskie korzenie ministrem Jose Gelbardem przeprowadził tygodnik

Polityka8).

Powszechne zdziwienie wywołała nominacja na głownego komisarza policji sekretarza

Peróna z czasów emigracji, Jose Lopeza Regi. Ta bez wątpienia barwna postać wywarła

zdecydowanie zbyt wielki wpływ na prezydenta, a przede wszystkim na Isabel. Rega

zajmował się astrologią, utrzymywał bliskie kontakty z samym archaniołem Gabrielem,

przeprowadzał transfer duszy Evity do ciała Isabel, wskrzesił Peróna po ataku serca,

wspomniany już Robert Reed wiązał go ze zorganizowaniem egzotycznej osobistej ochrony

prezydenta. Jak widać kierowanie odpowiedzialnym stanowiskiem państwowym przy takich

referencjach było raczej niezbyt wymagającym zadaniem. Rega słynął także z radykalnych

poglądów antykomunistycznych.

Tymczasem w Argentynie trwały strajki i kryzys gospodarczy. Trzeba przy tym za-

uważyć, że stopa życiowa przeciętnego Argentyńczyka spadała z niebywale wysokiego

pułapu jak na warunki Ameryki Południowej. Słynna polska podróżniczka Elżbieta Dzikowska,

która odwiedziła Argentynę w latach 70. napisała nawet, że argentyński kryzys mógłby

7A. Lewczuk, op. cit., s. 368.8Polityka, nr 20/1974.

Page 46: Juan Peron i Jego Argentyna

ROZDZIAŁ 4. ŻYWOT WYGNAŃCA 45

być w innych krajach traktowany jak dobrobyt9. Perón zdołał jeszcze skłonić Kongres do

przegłosowania ustawy wprowadzającej surowe kary za udział w czarnorynkowym handlu,

ale już 19 czerwca położyło go do łóżka zapalenie płuc. Dość szybko doszły do tego prob-

lemy z sercem. 1 lipca prezydent przeszedł dwa następujące po sobie zawały serca. Ostatni

z nich zakończył się jego śmiercią.

Perónowi hołd oddali zarówno jego przeciwnicy jak i zwolennicy. Fidel Castro określił

śmierć prezydenta jako cios dla całej Ameryki Łacińskiej, kardynał Caggiono nazwał go

„chrześcijaninem, humanistą i wrogiem przemocy”, setki tysięcy Argentynczyków wyszły

na trasę ostatniego przejazdu generała ulicami Buenos Aires. Pochowano go razem z

Evitą. Niezależnie od wszystkich zastrzeżeń jakie można mieć do Juana Peróna nie można

odmówić mu odegrania wielkiej roli w historii nie tylko regionu, ale i całego świata.

Isabel w roli prezydenta i Jose Lopez Rega jako jej doradca, pozbawieni wsparcia

Peróna nie byli w stanie opanować zaogniającej się sytuacji. Argentyński Sojusz An-

tykomunistyczny i Wyzwoliciele Ameryki prześcigali się w aktach terroru z Montoneros

i Rewolucyjną Armią Ludową, sam Rega podejrzewany był o zdefraudowanie olbrzymich

sum w kierowanym przez siebie Ministerstwie Opieki Społecznej i uciekł wkrótce do Hisz-

panii. W marcu 1976 roku Isabel wywieziono wojskowym helikopterem do Patagonii, gdzie

przebywała w areszcie domowym aż do roku 1981. Rządy przeprowadzającej zamach junty

generałów-zbrodniarzy: Videli, Massery i Agostiego rozpoczęły najczarniejszy i najbardziej

krwawy okres w historii Argentyny (tzw. „brudna wojna”), utożsamiany z obozami koncen-

tracyjnymi, zrzucaniem więźniów z pokładów samolotów do oceanu oraz odbieraniem dzieci

uwięzionym kobietom. Ten przygnębiający obraz Argentyny zmieniła dopiero przegrana

wojna o Malwiny i rozpoczęcie w 1983 roku rządów demokratycznie wybranego prezydenta

Alfonsina.

9E. Dzikowska, Argentyńska mozaika. „Kontynenty nr 3/1976.