Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

8
Jacek Gądecki sielanka przydomowa? Andrzej Poniedzielski sielanka przydomowa Ludzie, gdy poczuli strach zaraz wymyślili dach Kiedy wyszło, że nie każdy o tej samej porze może by pijany no to wymyślili ściany Gdy się nagle stało jasne że na człeka, na kolację nie przypada cały wół zaraz wymyślili stół Kiedyś biegli, jak to zimą, dla rozgrzewki jeden stanął, mówi – ileż można biec? – chodmy, wymyślimy piec I tak ludzkoś wytężając a to rozum a to serce a to ręce doszła żmudnie i powoli do kafelków w łazience Tak więc ludzkoś jeśli nie policzy bomb głównie wymyślała dom Nawet koło wymyślono nie z powodu „ciężka praca” Koło wymyślono po to by do domu szybciej wraca A proch? – dziś tak już znienawidzony wymyślono przecież po to by móc zwiedza inne domy Ale w domu choby róże rosły w murze telewizor był w glazurze i w doniczce każdej kran Jeśli serce nie zamieszka To to będzie pustostan.

Transcript of Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

Page 1: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

Jacek Gądecki

sielanka przydomowa?

Andrzej P

oniedzielski

sielanka przydomowa

Ludzie

, gdy p

oczuli s

trach

zaraz wymyślili

dach

Kiedy wysz

ło,

że nie każdy o

tej sa

mej porze

może

byc pija

ny

no to wymyślili

ściany

Gdy się nagle stało ja

sne

że na człeka, n

a kolację

nie przypada ca

ły wół

zaraz wymyślili

stół

Kiedyś biegli,

jak to zim

ą, dla ro

zgrze

wki

jeden stanął, mówi –

ileż m

ożna biec?

– chodzm

y, wymyślim

y piec

I tak lu

dzkośc

wytężając

a to ro

zum

a to serce

a to rę

ce

doszła żm

udnie i powoli

do kafelków

w

łazience

Tak więc ludzkoścjeśli nie policzyc bombgłównie wymyślała dom

Nawet koło wymyślono nie z powodu „ciężka praca” Koło wymyślono po to by do domu szybciej wracac A proch? – dziś tak już znienawidzony wymyślono przecież po to by móc zwiedzac inne domy

Ale w domu chocby róże rosły w murze telewizor był w glazurze i w doniczce każdej kran Jeśli serce nie zamieszka To to będzie pustostan.

autoportret 2 [31] 2010 | 37

Page 2: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

Domy, w których żyjemy, są kluczo-wymi miejscami działania nada-jącymi kształt naszej egzystencji i umożliwiającymi nam rozwi-

nięcie poczucia tego, kim jesteśmy. Pozostają więc tym samym w centrum fenomenologii życia codziennego. Zrozumienie relacji mię-dzy domem jako budynkiem a domem jako sposobem zamieszkania, którą dobrze oddaje przytoczony obok wiersz Andrzeja Poniedziel-skiego, wymaga uznania pozornie oczywistego faktu, że domy powstają nie tylko w wyniku starań inżynierów, architektów, projektantów wnętrz i zieleni, ale także są rezultatem skom-plikowanego procesu interakcji społecznych wśród domowników i pomiędzy nimi.

Pojęcie „dom”, pozornie tak oczywiste i jednoznaczne, jest szeroko dyskutowane w literaturze naukowej. Wiele z tych dyskusji skoncentrowało się na tym, by wyjść w defini-cji domu poza bardzo uproszczone, przestrzen-ne rozumienie domu wyłącznie jako budynku (house). Fizyczny wymiar domu, obejmujący między innymi zastosowany do jego stworze-nia budulec, oraz cechy konkretnego miejsca stają się integralnymi składnikami zamiesz-kiwania. Domy, postrzegane w kategoriach budynku, w sposób jak najbardziej podsta-wowy, nie byłyby przecież niczym więcej niż przestrzennie zorganizowanymi materiałami budowlanymi... Dom należy potraktować raczej jako hybrydę − zależnie od perspekty-wy jako jednostkę społeczno-przestrzenną1,

1 P. Saunders, P. Williams, The Constitution of the Home: To-wards a Research Agenda, “Housing Studies” 1988, No. 3, 2.

psycho-przestrzenną, przestrzeń emocjonalną czy wreszcie jako kombinację wszystkich tych trzech aspektów.

Postulat autentyczności zamieszkiwania oraz koncepcja „domu egzystencjalnego” wyrażona przede wszystkim w eseju Martina Heideggera Budować, mieszkać, myśleć2 pozwala spojrzeć na rzeczywistość tradycyjnego domu jako łączącą w sobie budynek i sposób zamieszkiwania. Tekst ten powstał zresztą jako odpowiedź na manifest nowej architektury niemieckiej, której przedstawiciele chętnie odwoływali się do haseł postępu, chcąc odbudować kraj po wojennych zniszczeniach, i stanowił wy-raz radykalnej krytyki nowoczesności w jej społecznym i technologicznym wymiarze. Heideggera nie interesowały kwestie „jak” i „co” budować, tylko powrót do początków, do istoty budowania, a więc odpowiedź na fundamentalne pytanie: dlaczego budujemy? Patrząc na niewielką chatę osłoniętą przed wiatrami przez zbocze góry, położoną pośród łąk i niedaleko źródła, w której w 1926 roku pisał Bycie i czas, możemy dostrzec, na czym polegała pierwotna istota domu i zjawisko zamieszkiwania. Dom podarowany mu przez uczelnię stał się po wojnie nie tylko miejscem jego zesłania, ale i miejscem odkrycia auten-tyczności: bycia poprzez zamieszkiwanie.

Można zauważyć, że przemiany o charakterze własnościowym, technologicznym i społecz-nym sprawiają jednak, że to, co uznajemy za

2 M. Heidegger, Budować, mieszkać, myśleć [w:] tegoż, Odczy-ty i rozprawy, Kraków 2002.

ukończony „dom”, jest obecnie niezwykle róż-norodne, niejednokrotnie dalekie od sielan-kowej wizji. Zmiany w życiu jednostkowym i społecznym stwarzają nam zarówno więcej możliwości, jak i więcej problemów w zdefi-niowaniu natury tego, co określamy mianem domu, oraz sposobów i wzorów zamieszki-wania. Mając więc cały czas w pamięci obraz tego tradycyjnego domostwa, warto jednak zwrócić uwagę na zmiany zachodzące w domu współczesnym, rozumianym nie tyle nawet jako przestrzeń fizyczna, ile przede wszystkim jako przestrzeń egzystencjalna.

Jakakolwiek próba zrozumienia fenomenu domu, jeśli ma być wyczerpująca, musi wziąć także pod uwagę przynajmniej dwie inne spra-wy: uwzględniać formę tego przestrzennie zorganizowanego budulca oraz wpływy, jakie wywiera na otoczenie i na jego mieszkańców. Peter Saunders i Peter Williams utrzymują, że dom jest fenomenem społeczno-przestrzen-nym, rezultatem „połączenia” elementów „fizycznego domu” i „społecznego elementu gospodarstwa domowego” (household). Opierają swoją analizę na teorii strukturacji Antho-ny’ego Giddensa, zwłaszcza na jego koncepcji rejonizacji oraz założeniu, że interakcja społeczna jest częściowo ustanawiana przez jej przestrzenne otoczenie. Ponieważ dom jest jednocześnie gospodarstwem domowym oraz „fizyczną jednostką zlokalizowaną przestrzen-nie”, nie można zredukować tego pojęcia wyłącznie do społecznego świata domowników lub fizycznej przestrzeni domu. Tymczasem, jeśli spróbujemy się przyjrzeć współczesnym studiom mieszkaniowym, zaskakuje fakt, że

autoportret 2 [31] 2010 | 37

Page 3: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

rzadko mówi się o domu jako szczególnym rodzaju miejsca. Debaty dotyczące „tworzenia miejsca” prowadzone przez antropologów czy geografów humanistycznych w ograniczonej mierze przenikają do dysput dotyczących „tworzenia domu”. Obszerna debata dotycząca znaczenia miejsc oraz procesów ich wytwa-rzania może stanowić doskonałe uzupełnienie współczesnej dyskusji o znaczeniu domu prowadzonej w naukach społecznych.

W konstruowaniu definicji domu należy wziąć pod uwagę również te procesy, dzięki którym budynki stają się szczególnymi typami miejsc określanymi jako domy. Nawet najbardziej przypadkowy obserwator, analizując krajo-braz, dostrzeże lokalne czy regionalne różnice między domami mijanymi za szybą samocho-du albo pociągu. Oczywiście dom jest zawsze w jakiejś części wypadkową geograficznych, historycznych oraz współczesnych material-nych uwarunkowań życia w danym miejscu. Niezależnie od tych elementów, które w róż-nej mierze współkształtują architekturę rodzimą czy nowoczesną, to owa przestrzen-na natura środowiska mieszkaniowego jest również produktem czynników społeczno- -kulturowych. Myślimy tu oczywiście o struk-turze rodziny, o płci kulturowej, o klasie społecznej, ale i o bardziej przyziemnych sprawach, takich jak choćby forma własności, sposoby spędzania czasu i konsumowania czy formy wykonywanej pracy. Myślę tu zarów-no o lokalnych praktykach, jak i globalnych wpływach, wspólnie tworzących warunki, w jakich mieszkańcy i odwiedzający nawią-zują wzajemne kontakty wewnątrz i wokół

domów, oraz przypisują im znaczenie. Można dokonać tego, analizując dom właśnie jako szczególny rodzaj miejsca. W odpowiedzi na takie postulaty Doreen Massey zapropono-wała, aby zacząć myśleć o miejscach nie jako o obszarach na mapach, ale jako o nieustannie zmieniających się artykulacjach społecznych związków w czasie3.

Polskie środowisko mieszkaniowe od kilkuna-stu lat jest poddawane intensywnej estetyzacji i coraz silniej jest kształtowane przez kolejne mody4. Lansowanie nowych trendów w aran-żacji wnętrz przez liczne pisma i programy wnętrzarskie, popularyzacja wiedzy o archi-tekturze (portale architektoniczne typu bryła.pl) i kształtowanie gustów mieszkanio-wych Polaków (wyraźny wzrost znaczenia wnętrz w fabułach serialowych) sprawiają, że szybko dołączamy do kultury świata kon-sumpcyjnych kosmopolitów, w której obiekty, przedmioty i produkty są rozpoznawalne przez konkretną grupę odbiorców, zdolnych do ich nabycia. Każdy z nich jest identyfiko-walny w coraz szerszych kręgach, stając się powodem uznania i przypominając o pozycji właściciela.

Coraz powszechniejszy i coraz bardziej świa-domy staje się zakup technicznie i estetycznie wyrafinowanych obiektów, użycie nowocze-snych materiałów i technologii oraz desi-gnerskich gadżetów czy wreszcie korzystanie

3 D. Massey, A Place Called Home, “New Formations” 1992, No. 7.4 B. Dowgiałło, Moda w mieszkaniu, [w:] Co znaczy mieszkać? Szkice antropologiczne, red. G. Woroniecka, Warszawa 2007.

z pomocy projektanta. Aranżacja przestrzen-na pozwala spojrzeć na współczesny dom nie tylko, jak czyniliśmy to dotychczas, jako na miejsce bezpieczne, centrum wypoczynku, ale również jako na ważny symbol statusu w społeczeństwie konsumpcyjnym. Żyjemy, jak mówi Anthony King, w rzeczywistości, w której architekci i designerzy poruszają się znacznie sprawniej między Nowym Jorkiem, Londynem i Bombajem niż między Bomba-jem a otaczającymi go wioskami. Tę obecność światowej klasy architektów dostrzegamy nie tylko w mediach, ale również bezpośrednio w przestrzeni polskich miast dzięki coraz liczniej organizowanym konkursom angażu-jącym światowej klasy architektów, również w inwestycje typu mieszkaniowego, jak choćby apartamentowiec przy ulicy Złotej 44 w Warszawie projektu Daniela Libeskinda.

Kluczową kategorią w kontekście analiz środowiska mieszkaniowego pozostaje „styl życia”, pełniący istotną rolę w kształtowaniu tożsamości indywidualnej, bowiem „rośnie znaczenie wyboru życia w konstruowaniu wła-snej tożsamości i organizowaniu codziennej aktywności”5. Wielość i różnorodność stylów życia i organizacji zamieszkiwania dostępnych również w naszym kraju skutkuje między innymi zwiększeniem liczby indywidualnych gospodarstw domowych, przed- i pomałżeń-skiego wspólnego zamieszkiwania, samotnego rodzicielstwa. Sprawiają one, że dom jest nie-ustannie rekonstruowany zarówno w wymia-rze społecznym, jak i fizycznym. Poszukiwanie

5 Tamże, s. 9.

autoportret 2 [31] 2010 | 38 autoportret 2 [31] 2010 | 39

Page 4: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

umów o kredyt mieszkaniowy wyniosła 1,37 milionów7. Popularność kredytów mieszkanio-wych wskazuje na dwie kwestie.

Po pierwsze należy zwrócić uwagę na fakt, że chęć posiadania mieszkania na własność, kosztem trzydziestoletnich czy nawet czter-dziestoletnich zobowiązań, może wskazywać na silny związek pomiędzy posiadaniem domu czy mieszkania a społecznym uznaniem. Rodzi się w ten sposób pytanie o związek pomiędzy domem jako fizycznym schro-nieniem a domem rozumianym jako zbiór znaczeń związanych z tożsamością i ontolo-gicznym bezpieczeństwem. W tym miejscu po raz kolejny rozwiązania dostarcza nam koncepcja miejsca. W jej świetle wyraźnie widać, że wytwarzanie miejsc takich jak dom jest fenomenem społecznym oraz że wynika z historycznie uwarunkowanych interakcji społecznych, głęboko osadzonych w warto-ściach kulturowych. Ważnym elementem tej perspektywy są wartości i znaczenia leżące u podłoża konkretnego miejsca oraz ich rola w fazie tworzenia, transformacji oraz w zarzą-dzaniu czy też spekulowaniu tymi specyficz-nymi przestrzeniami.

Po drugie, abstrahując od pewnych wyide-alizowanych wizji domu, można dostrzec, że środowisko mieszkaniowe ma od zawsze nie tyle wartość użytkowo-emocjonalną, ile wymienną. Własność mieszkania czy domu

7 Ogólnopolski raport o kredytach mieszkaniowych i cenach transakcyjnych nieruchomości. Związek Banków Polskich, dostępny na: http://www.zbp.pl/site.php?s=MT-MyNDg4Mjk= (dostęp: 25 maja 2010).

traktowana jest więc w kategoriach czystej inwestycji, a nie zamieszkiwania. Przestrze-nie te nie stają się domem, ale raczej lokatą czy źródłem zysku zarówno dla ich obecnych właścicieli, jak i (potencjalnie) dla przyszłych pokoleń.

W związku ze zmianami technologicznymi i cy-wilizacyjnymi dom staje się wreszcie miejscem, wokół którego koncentruje się rozrywka i nowe formy spędzania wolnego czasu. Możemy dostrzec przejawy prognozowanego już przez Alvina Tofflera „społeczeństwa zorganizowa-nego wokół domu”, które miało, jego zdaniem, pozwolić na zmniejszenie ruchliwości społecz-nej i umocnienie więzi, zwłaszcza sąsiedzkich8. Coraz częściej faktycznie zamiast „wycho-dzić gdzieś” czas wolny spędzamy po prostu w domu. Dom dostarcza informacji, rozrywki i edukacji. Postępująca miniaturyzacja, mobil-ność i dostępność elektronicznych gadżetów sprawiły, że staje się on centrum rozrywkowym dla wszystkich członków rodziny. Internet, telewizje kablowe i cyfrowe wypożyczalnie filmów, domowy komputer i konsole, telewizja kablowa i satelitarna – wszystkie te elementy składają się na zmianę roli domu we współcze-snym świecie. Ta nowa forma zamieszkiwania sprawia, że dom, mimo optymistycznych przewidywań Tofflera, okazuje się miejscem, w którym jednostki żyją w dużej mierze nieza-leżnie od siebie, zajmując osobne przestrzenie własne i zajmując się indywidualną rozrywką. Prowadzi to także do sytuacji, w której „dom staje się mniej schronieniem dla rodziny

8 A. Toffler, Trzecia fala, Warszawa 1997.

elastycznych sposobów życia i mieszkania staje się jednym z poważniejszych wyzwań współ-czesności. Planowane z rozmachem wiejskie domy, które miały zapewnić miejsce zamiesz-kania dla dwu-, trzypokoleniowych rodzin, coraz częściej stoją niezamieszkane. Rośnie na-tomiast potrzeba zapewnienia tymczasowych, elastycznych struktur, będących odpowiedzią na niestabilność struktur społeczno-ekono-micznych: „Konfrontacja z sytuacją socjalną i procesami społecznymi – a do takich należy mobilność – stanowi wielkie wyzwanie dla architektury tego stulecia”6.

Analizując dzisiaj znaczenie domu, musimy brać pod uwagę również dwie ważne sprawy: po pierwsze poziom prywatyzacji rynku miesz-kaniowego, po drugie stopień zorganizowania kultury wokół domu, czyli jej „domocentrycz-ność”. Można powiedzieć, że dom w naszym lokalnym kontekście zostaje ustanowiony przez własność; posiadanie domu czy miesz-kania stanowi, w powszechnym odbiorze, solidną podstawę rozbudowy rodziny. Inne, al-ternatywne formy zamieszkiwania, zwłaszcza współzamieszkiwanie, squatting czy nawet wy-najmowanie mieszkania, w naszym lokalnym kontekście kojarzą się nadal z tymczasowością i są akceptowane jedynie jako forma przejścio-wa związana raczej z etapem nauki czy fazy dorabiania się. Jak donosi Związek Banków Polskich, łączna wartość kredytów mieszka-niowych w kraju sięgnęła pod koniec 2009 roku 214 miliardów złotych, a liczba czynnych

6 K. Feireiss, Architektura i mobilność, [w:] Co to jest architek-tura? Wybór tekstów, red. A. Budak, Kraków 2001, s. 89.

autoportret 2 [31] 2010 | 38 autoportret 2 [31] 2010 | 39

Page 5: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

w bezdusznym świecie, a bardziej hotelem dla płacących (i niepłacących) gości”9. Nowe dzia-łania oraz funkcje domu utrudniają albo stoją w sprzeczności z jego tradycyjną i wyidealizo-waną funkcją − tworzeniem i utrzymywaniem prywatności. Doświadczamy wielkiej cywiliza-cyjnej zmiany, której konsekwencji być może nie jesteśmy jeszcze do końca świadomi: praca powraca do naszych domów. Stajemy ponownie przed wyzwaniem połączenia życia rodzinne-go i zawodowego na ograniczonej przestrzeni mieszkania czy domu. Proces ten po raz kolejny przyniósł interesujące zmiany w organizacji domu poprzez łączenie funkcji domu i biura w jednej przestrzeni. Sprawił on również, że pojawiły się nowe sposoby godzenia życia ro-dzinnego z działalnością zawodową, które, choć chętnie promowane politycznie i społecznie (telepraca jako sposób radzenia sobie z trudną sytuacją na rynku pracy), okazują się niejedno-krotnie trudne w realizacji.

Dodatkowo, wraz ze wzrostem zamożności, w przestrzeni domu pojawiają się nowe osoby, co sprawia, że samo zamieszkiwanie staje się bardziej złożonym procesem. Dom traktowany zwykle jako serce życia rodzinnego, przestrzeń egzystencjalna, w której są umiejscowione najintymniejsze doświadczenia i przeżycia, zaczyna angażować nowe postaci: opiekunów, nianie, osoby sprzątające czy ogrodników – pracujących i utrzymujących dom. Nowi użyt-kownicy przestrzeni domu redefiniują więc pojęcia „domownik” oraz „praca domowa”.

9 K. Kumar, From Post-Industrial to Post Modern Society, Oxford 1995 (tłum. J. G.).

W kontekście przemian współczesnego domu i zamieszkiwania warto się odwołać do spe-cyficznego zjawiska urbanistycznego i ar-chitektonicznego, jakim są osiedla grodzone − otoczone murem lub płotem z ograniczonym dostępem publicznym, mające wewnętrzne regulacje prawne w formie umów wiążących mieszkańców oraz (zazwyczaj) wspólnie zarządzane. Pisząc o polskich osiedlach tego typu w książce Za murami10, starałem się wskazać, jak osiedle grodzone, dzięki zastoso-waniu repertuaru rozwiązań urbanistycznych i architektonicznych oraz przy odpowiedniej promocji, wytwarza jednoznaczny przekaz symboliczny: jasny zarówno dla twórców domu (architektów czy dekoratorów), jego właścicieli, jak i odwiedzających. Mamy oto do czynienia z formą zamieszkiwania służącą zaznaczeniu i podtrzymaniu własnego statu-su. Osiedla oferują równocześnie prywatność, ekskluzywność i wyjątkowość. Dom to nie tylko mieszkanie, ale i poczucie przyjemności, pewnego rodzaju atmosfery. Zamieszkiwanie oznacza także zestaw aktywności dostępnych w cenie mieszkania – osiedla zapewniają te rodzaje rozrywek, które „normalnie” są płatne: mają własne siłownie, korty i sztucz-ne jeziora. Poprzez zorganizowanie atrakcji i zagospodarowanie przestrzeni półpublicz-nych są utrwalane podobne style życia, gusty, zachowania i wyznaczane podobne atrybuty klasowe: korty tenisowe, baseny (w wypadku dorosłych), piękne place zabaw (w wypadku dzieci).

10 J. Gądecki, Za murami. Polskie osiedla grodzone − analiza dyskursu, Wrocław 2009.

Osiedle grodzone realizuje jeszcze jeden waż-ny cel − ma zapewnić bezpieczeństwo i spokój, tym ważniejsze, że współczesna niepewność oraz postępujące wykorzenienie są uznawane za zasadnicze i powszechne elementy procesu globalizacji. Późna nowoczesność przynosi z sobą poczucie ryzyka, zagrożenia i braku kontroli, zarówno w skali indywidualnej, jak i w życiu społecznym, a niepewność staje się podstawowym wymiarem doświadczenia codzienności i domu11. Zrozumienie znacze-nia lęku i dyskursu lęku stanowi, w moim przekonaniu, konieczny (choć na pewno nie jedyny) element umożliwiający wyjaśnienie genezy oraz opisanie funkcji osiedli grodzo-nych. Są one owocem nie tyle faktycznego – statystycznego – wzrostu przestępczości (ta systematycznie spada), ile zmiany społecz-nego doświadczania zagrożenia. Koniecz-ność zapewnienia bezpieczeństwa nie jest raczej poddawana dyskusji, wszak lęk przed przestępczością uznano za zupełnie natural-ny i racjonalny. Środowisko deweloperów (obok agencji ochrony) najszybciej dostrzegło zmianę kulturową i wykorzystało motyw bezpieczeństwa jako motyw przewodni dla strategii marketingowej. To właśnie kontrola, obok statusu i estetyki budynków, zyskała podstawowe znaczenie. Ranga bezpieczeństwa urosła do tego stopnia, że z czasem zaczęły sie pojawiać informacje o możliwości zaku-pu lokali na osiedlach określanych nie jako „grodzone” czy „strzeżone”, ale reklamowa-

11 R. Hiscock, A. Kearns, S. Macintyre, A. Ellaway, Ontological Security and Psycho-Social Benefits from the Home: Qualitative Evidence on Issues of Tenure, „Housing, Theory and Society” 2001, Vol. 18.

autoportret 2 [31] 2010 | 40 autoportret 2 [31] 2010 | 41

Page 6: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

nych raczej jako „osiedla bezpieczne”. Motyw bezpieczeństwa podlega więc wyraźnemu urynkowieniu: pojęcia bezpieczeństwa oraz lęku stanowią podstawową, choć nie jedyną, dźwignię reklamową.

Osiedle zamknięte pozostaje złożonym fenomenem pozwalającym na połączenie dwóch sprzecznych elementów: odgrodzenia się od świata, niezbędnego dla zapewnienia poczucia ontologicznego bezpieczeństwa, przy jednoczesnym powiązaniu domu z szerszym światem, dzięki któremu możliwe jest pod-trzymanie własnego wizerunku i utrzymanie spójności. Przynależność do miejsca-domu nie musi więc oznaczać wyłącznie pozytywnych uczuć, ale może się opierać głównie na iden-tyfikacji w opozycji do konkretnych miejsc, na odcinaniu się od innych miejsc i żyjących w nich ludzi. Rose zauważyła, że „wzrastające przepływy idei, dóbr, informacji i ludzi nie-ustannie zmieniają poczucie miejsc i tożsamo-ści [...], definiując przynależność do miejsca poprzez kontrast do innych miejsc lub to, kim jesteś, poprzez kontrast do innych ludzi”12.

Już sama granica, to znaczy płot, mur czy brama, stanowi ważny element kształtujący tożsamość miejsca. Dostarczenie odpowied-niego, bezpiecznego schronienia jawi się jako główny cel życiowy, który zyskuje z czasem (co widać choćby we współczesnych badaniach środowiska mieszkaniowego) ważne znaczenie polityczne. Dom, przedstawiany wielokrot-

12 G. Rose, Place and Identity: a Sense of Place, [w:] A Place in the World?: Places, Cultures and Globalization, ed. D. Massey, P. Jess, Oxford 1995, s. 116.

nie w nostalgicznych czy nawet utopijnych barwach jako miejsce bezpieczne i spokojne, z całą pewnością pozostaje nadal rejonem klu-czowym. Jest miejscem, w którym jednostki mogą wyrażać swoją indywidualność i autono-mię, a przy tym pozostaje jednym z niewielu, jeśli nie ostatnim, rejonem tożsamości oraz poczucia bezpieczeństwa, „w obrębie które-go jednostka podejmuje i realizuje w miarę konsekwentne i uporządkowane praktyki”13. Mur jest jednak istotny nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, bywa też traktowany jako element graniczny w tym sensie, że w świado-mości ludzkiej ustala nowe zasady i broni do-stępu do przywilejów: do lepszych form miesz-kania, lepszej jakościowo przestrzeni. O jego znaczeniu świadczy opinia mieszkanki innego osiedla grodzonego o Marinie Mokotów: „Ale jakoś sobie odpuściliśmy tę Marinę, ten mur nas przerażał, to wysokie ogrodzenie. Potem, po fali artykułów [...] to wręcz wszczęłam taką małą wojnę podjazdową i powiedziałam, że moja noga tam na pewno nie postanie. Potem i tak się poddałam, parę razy byłam tam...”14

Limitowany dostęp, często traktowany jako wymóg bezpieczeństwa, jest w istocie próbą odgrodzenia przestrzeni i uzyskania pełnej kontroli nad rzeczywistością, ucieczką od chaosu oraz podstawą kształtowania własnej tożsamości. Płot niesie z sobą jasne przesłanie: staje się nie tylko granicą, ale także widzialną reprezentacją przestrzenną, która „powiązana

13 A. Giddens, Tożsamość i nowoczesność. „Ja” i społeczeństwo w epoce późnej nowoczesności, Warszawa 2001.14 Wywiad własny w ramach badań „Za murami. Polskie osiedla grodzone − analiza dyskursu”.

jest z relacjami produkcji i «porządkiem», a w konsekwencji ustanawia wiedzę, symbole, znaki i relacje”15. Fizyczne granice wytyczają terytorium osiedla, co pozwala zapewnić po-czucie bezpieczeństwa ontologicznego.

Aby zrozumieć, w jaki sposób to specy-ficzne miejsce określane mianem „dom” jest społecznie konstruowane, warto więc raz jeszcze podkreślić dynamiczny aspekt tego fenomenu przestrzennego. Dom, jak pokazaliśmy, jest zarówno miejscem, jak i procesem tworzenia miejsca, jest procesem interaktywnym i długotrwałym, obejmu-jącym tworzenie i nieustanne odtwarza-nie miejsc w trakcie życia jednostki. Dom powstaje dzięki świadomym działaniom jednostek oraz ich rodzin, także dzięki licz-nym decyzjom ludzi, instytucji i firm czy grup, takich jak rząd, samorządy, wspólnoty mieszkaniowe, sąsiedztwa. To, czego współ-cześnie doświadczamy, można więc określić (za klasykiem geografii humanistycznej Yi-Fu Tuanem) jako odchodzenie od nieuświa-domionej więzi z miejscem – zakorzenienia (rootedness) – do budowania świadomego poczucia miejsca (sense of place)16. Świado-mość miejsca, jak pokazują choćby osiedla grodzone, rośnie wraz z liczbą środków angażowanych w tworzenie i udoskonalanie przestrzeni domów i mieszkań.

15 H. Lefebvre, The Production of Space, Malden, Oxford 2005.16 Y. F. Tuan, Rootedness versus Sense of Place, „Landscape” 1980, No. 24.

autoportret 2 [31] 2010 | 40 autoportret 2 [31] 2010 | 41

Page 7: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

Nicolas Grospierre, Osiedle Marina Mokotów, fragment projektu Hotel Polonia. The Afterlife of Buildings, kuratorzy: Grzegorz Piątek i Jarosław Trybuś, 11. Biennale Architektury w Wenecji, 2008

© n

icol

as g

rosp

ierr

e. d

zięk

i u

prze

jmoś

ci z

ach

ęty

nar

odow

ej g

aler

ii s

ztu

ki

Page 8: Jacek Gądecki, Sielanka przydomowa

Kobas Laksa, Wysypisko śmieci Marina, 2043, fragment projektu Hotel Polonia. The Afterlife of Buildings, kuratorzy: Grzegorz Piątek i Jarosław Trybuś, 11. Biennale Architektury w Wenecji, 2008

© k

obas

lak

sa