IWO_JIMA rozdział 8

24

description

Rzut za rzutem lądował na niepokojąco bezpiecznych plażach. Trzy dywizje Pie- wystrzelił w kierunku okrętów czy zbliżających się kolejnych rzutów am- występ, który wznosił się stromo tuż za plażami. Większość opancerzonych am- pozycjami. Oczywiście, Japończycy dawali z siebie wszystko. salwy moździerzowe. Natomiast około godz. 9.40, jakieś 150 metrów w głąb wyspy od 1 oraz Czerwoną 2 w strefi e działania 5. Dywizji Piechoty Morskiej spadły pierwsze Fot. USMC

Transcript of IWO_JIMA rozdział 8

Page 1: IWO_JIMA rozdział 8
Page 2: IWO_JIMA rozdział 8

ROZDZIAŁ 8

Szturm na plaże

Nic się nie wydarzyło. Nikt nie odpowiedział ogniem. Żaden Japończyk nie

wystrzelił w kierunku okrętów czy zbliżających się kolejnych rzutów am-

traków, ani nawet do szturmujących plaże żołnierzy Piechoty Morskiej. W mo-

mencie, gdy po raz pierwszy postawili stopy na ziemi, żołnierzy spotkało niemiłe

zaskoczenie – cała południowa część wyspy była pokryta grubą otuliną czarnego

popiołu wulkanicznego, a nie po prostu czarnego piasku. Popiół ten nie dawał

oparcia ani dla nóg, ani saperek.

Chwilę później Amerykanów czekała kolejna niespodzianka: pięciometrowy

występ, który wznosił się stromo tuż za plażami. Większość opancerzonych am-

traków, które prowadziły ostrzał ze swoich armat 75 mm w trakcie całej opera-

cji lądowania, nie osiągnęła wystarczającej prędkości, aby wspiąć się na to śliskie

zbocze. Niektórym się to udało, ale wiele pojazdów musiało zawrócić do wody.

Stąd zaczęły ostrzeliwać plaże i niektóre nierówności terenu, które działonowym

wydały się podejrzane.

Rzut za rzutem lądował na niepokojąco bezpiecznych plażach. Trzy dywizje Pie-

choty Morskiej przybyły walczyć o Iwo Jimę i, wydawało się, że dwie trzecie żołnierzy

z dwóch dywizji wylosowało właśnie szczęśliwy los.

* * *

Między godz. 9.00 a 10.00 japońską reakcją na desant rządziła żelazna dyscyplina.

Jedynym znaczącym objawem oporu był silny ogień moździerzowy skierowany prze-

ciwko 2. Batalionowi 23. Pułku na plaży Żółtej 2, który rozpoczął się trzy minuty po

tym, gdy pierwszy rzut dotarł na plażę. Około godz. 9.35 na plaże Zieloną, Czerwoną

1 oraz Czerwoną 2 w strefi e działania 5. Dywizji Piechoty Morskiej spadły pierwsze

salwy moździerzowe. Natomiast około godz. 9.40, jakieś 150 metrów w głąb wyspy od

plaży Zielonej, 1. Batalion 28. Pułku napotkał wzmagający się, skoncentrowany ogień

moździerzowy, ale w tym momencie żołnierze wdzierali się już na silnie ufortyfi ko-

wany teren, naszpikowany blokhausami, bunkrami, punktami oporu i innymi stałymi

pozycjami. Oczywiście, Japończycy dawali z siebie wszystko.

19 lutego 1945 r. Amfibia opan-

cerzona typu LVT(A)-4 towarzyszy

pierwszym żołnierzom 2. Batalionu

27. Pułku Piechoty Morskiej, który

wylądował na plaży Czerwonej 2

około godz. 9.00. Nie ma żadnej

reakcji ze strony obrońców.

Fot. USMC

Page 3: IWO_JIMA rozdział 8

70

Wzmocniona kompania Piechoty

Morskiej właśnie wylądowała na

jednej ze środkowych plaż. Zgodnie

z planem żołnierze mieli przypaść

do ziemi i przegrupować się, czeka-

jąc, aż reszta batalionu znajdzie się

na plaży. Na drugim planie następ-

ne amtraki właśnie dobiły do brze-

gu i wysadzają kolejną kompanię.

Fot. USMC

Większość żołnierzy oddziałów desantowych znajduje się już na lądzie, więc kompa-

nie czołowe ruszyły przed siebie, aby osiągnąć kolejną linię osłony. W tym momencie

żołnierze dokonali przykrego odkrycia, że czarny piasek to w rzeczywistości popiół

wulkaniczny, w którym obciążonym sprzętem żołnierzom jednostek szturmowych trudno

znaleźć pewne oparcie. Jak dotąd Japończycy nie otworzyli ognia.

Fot. USMC

Na zdjęciu widać artylerzystów z 4. Dywizji Piechoty Morskiej, którzy przemierzają plażę,

aby dołączyć do strzelców szturmowych znajdujących się na przedzie. Na pierwszym pla-

nie, po prawej, leży wyposażenie żołnierza piechoty morskiej – być może jego właściciel

został zastrzelony przez japońskiego strzelca ukrytego w którymś z pobliskich punktów

obrony. Jak dotąd tylko pojedyncze grupki Japończyków, zajmujących pozycje w rejonie

lądowania, otworzyły ogień do nieprzyjaciela. Mimo takich wypadków, właśnie odbywa

się podręcznikowy desant, który rozwija się w dużej mierze zgodnie z planem.

Fot. USMC

Page 4: IWO_JIMA rozdział 8

71Szturm na plaże

Droga przez piekło zaczęła się, gdy czołowe oddzia-

ły piechoty na lewej fl ance i na środku wspięły się na

występ i przemierzyły około 500 metrów w głąb wyspy.

Wtedy jakby runęło na nich niebo – zaplanowany do-

kładnie ostrzał, kierowany przez niewzruszonych do-

wódców i koordynowany ze stoickim spokojem przez

wysuniętych obserwatorów, bezbłędnie trafi ał w każdy

ruchomy cel na plażach desantowych, czy to żołnierza,

czy sprzęt pomocniczy armii amerykańskiej. Obsługa japońskich karabinów maszyno-

wych oraz strzelcy, którzy do tej pory czatowali w jaskiniach lub na pozycjach bojowych,

otworzyli zmasowany ogień do marines nacierających teraz na otwartym terenie.

Żołnierze padli na ziemię, wypatrując celów lub opatrując swe rany. Ci, którzy próbo-

wali się okopać, stwierdzili, że w popiele wulkanicznym nie da się wykopać choćby dołka,

nie ruszając się w tył. Natychmiast rozległy się okrzyki: przyślijcie nam worki z piaskiem.

Nie było sposobu, aby się okopać, ani niczego pod ręką, żeby zbudować jakieś schronienie.

Marines wkroczyli do strefy śmierci i śmierć wyciągała do nich swe ręce.

Na plaży panował chaos. Piechocie jakoś udawało się iść – powoli posuwała się do przo-

du, ale wszystko, co miało koła, grzęzło po osie w popiele wulkanicznym. Nawet bieżniki

czołgów i amtraków ślizgały się i tonęły w głębokim popiele.

Marines z 5. Dywizji Piechoty Mor-

skiej nieufnie zbliżają się do szczytu

pięciometrowego występu, który

rozciąga się wzdłuż prawie wszyst-

kich plaż desantowych. Występ ten

w tej chwili jest wyśmienitą osło-

ną, ale śliski popiół wulkaniczny

sprawia, że żołnierzom niesłychanie

trudno jest brnąć w nim w pełnym

rynsztunku bojowym.

Fot. USMC

Jeszcze nie nadszedł czas na kontynuowanie natarcia – żołnierze czekają, aż kolejne

rzuty desantu dotrą na plaże z moździerzami, czołgami i inną bronią pomocniczą.

Podczas gdy niektórzy marines obserwują nieprzyjazny teren przed sobą, inni zaczynają

eksperymentować z okopywaniem się w popiele wulkanicznym o konsystencji płynu.

Fot. USMC

W czasie, gdy bombowce i artyleria

nadal ostrzeliwują górę Suribachi,

dwa czołowe bataliony 28. Puł-

ku Piechoty Morskiej zaległy w jej

cieniu na plaży Zielonej i – niewąt-

pliwie pod obserwacją prowadzoną

ze wzgórz – przygotowują się do

natarcia w kierunku przeciwległego

brzegu Iwo Jimy.

Fot. USMC

Page 5: IWO_JIMA rozdział 8

72 Rozdział 8

Po drugiej stronie przyczółka desan-

towego żołnierze 1. i 3. Batalionu

25. Pułku równocześnie wylądowali

na plaży Niebieskiej 1, gdzie od-

kryli, że plaża wokół nich jest mniej

zdradziecka niż plaże położone na

ich lewej flance (żołnierz przypa-

lający sobie papierosa wygląda na

rozluźnionego). Te dwa zaprawione

w bojach bataliony, tutaj, podczas

ich czwartego desantu morskie-

go, mają za zadanie zaatakować

w kierunku północnym wzdłuż plaży

i zająć plażę Niebieską 2. Następ-

nie mają nacierać przez zryty lejami

po bombach teren, przypominający

krajobraz księżycowy, w kierunku

Kamieniołomu, aby ustanowić tam

punkt zaczepienia linii frontu całego

V Korpusu Desantowego (VAC). Jak

dotąd w tym rejonie desantu słysza-

no niewiele strzałów.

Fot. USMC

Page 6: IWO_JIMA rozdział 8

73Szturm na plaże

W jednym przynajmniej przypadku przednie koła pojazdu ugrzęzły w momen-

cie, gdy tylko opuściły rampę barki desantowej, co przygwoździło rampę do plaży

pod intensywnym ostrzałem moździerzowym oraz artyleryjskim i uniemożliwiło

pojazdowi wycofanie się. W miarę upływu dnia rosnąca fala przypływu utrudniała

sytuację, przez co wiele pojazdów desantowych nabrało wody i zatonęło w przy-

brzeżnych falach.

* * *

Na linii walki piechota szybko dostosowała się do surowych warunków panujących

na Iwo Jimie. Żołnierze piechoty zawsze się dostosowują – robią to najlepiej na

świecie, gdyż jeżeli nie potrafi ą, nie chcą lub nawet nie mogą dopasować się do

nowej sytuacji, zginą. Nie mogli się okopać i z całą pewnością nie mogli wycofać się

w stronę plaż, na których pociski siały chaos i zniszczenie. Dlatego atakowali. Atako-

wali każdą pozycję bojową, którą widzieli i do której mogli dotrzeć. Po zniszczeniu

jednej, szukali następnych. Zgodnie z przewidywaniami, zdobywali teren, zabijali

obrońców i nacierali w kierunku celów wyznaczonych na Dzień Zero. Bataliony od-

wodowe wyładowywano i rzucano do walki albo wysyłano do oczyszczania pozycji

pozostawionych za linią frontu. Zgodnie z harmonogramem, czołgi, opancerzone

amtraki, pojazdy półgąsienicowe 75 mm oraz działa kal. 37 mm, a nawet haubice

kal. 75 mm odnalazły drogę na linię frontu. Jednak to dzielna piechota wydzierała

teren z rąk innej, równie mężnej piechoty, przy czym ani jedni, ani drudzy nie zwa-

żali na swoje życie.

Na plażach desantowych, a teraz

już pod ostrzałem z broni małokali-

browej, większe pojazdy desantowe

i okręty desantowe (na zdjęciu okręt

LSM) wyładowują żołnierzy wsparcia

bojowego, czołgi (najdalej po lewej)

oraz jeepy i ciężarówki, które zostały

uprzednio załadowane wodą i amu-

nicją. Niestety, o czym przekonały się

wcześniej załogi amtraków, nawet

pojazdom gąsienicowym trudno jest

znaleźć oparcie w popiele wulka-

nicznym. Na tym, zrobionym około

godz. 10.00, zdjęciu przedstawia-

jącym 4. Dywizję Piechoty Morskiej

widać, że tłok na plaży robi się coraz

większy, ale korek jeszcze nie jest tak

paraliżujący, jak to bywało podczas

praktycznie każdej wcześniejszej

operacji desantowej.

Fot. USMC

Page 7: IWO_JIMA rozdział 8

74

W najwęższym punkcie Iwo Jimy dwie kompanie z 1. Batalionu 28. Pułku prze-

darły się do zachodniego wybrzeża wyspy dzięki drogo okupionej odwadze, której nie

da się opisać żadnymi słowami. Dowódcy obu kompanii prowadząc na czele swoich

oddziałów małe drużyny ochotników, rozbijali jedną pozycję za drugą, do momentu,

gdy jeden z kapitanów padł od kul, drugiego zaś wyłączyły z walki poważne rany. Do

takich dowódców dołączali marines, którzy w ferworze walki zagubili swoje oddziały.

Dołączali i eliminowali pozycje bojowe wroga, których nakładające się pasma ognia ko-

siły wszystkich żołnierzy – i zagubionych, i odnalezionych – na całej linii frontu i poza

nią. Moździerze pozbawione jakiejkolwiek osłony, wyposażone tylko w amunicję, któ-

rą można było dostarczyć ręcznie, ostrzeliwały cele w bezpośredniej odległości, wi-

doczne na własne oczy przez obsługę. Sytuacja taka była rzadkością na jakimkolwiek

ówczesnym, zaawansowanym polu bitwy.

Sześć z ośmiu batalionów haubic 75 mm i 105 mm Piechoty Morskiej stopniowo

lądowało na plażach przez całe długie popołudnie. Tracono działa, kiedy transpor-

ter typu DUKW przewożący je na plażę otrzymywał bezpośrednie trafi enie podczas

uporczywego bombardowania lub gdy zostały trafi one na lądzie. Zdarzały się też

sytuacje, gdy w ogóle nie można ich było przenieść przez okalający plażę występ.

A wtedy jakby runęło na nich niebo: Japończycy, działając bez wątpienia zgodnie z roz-

kazami generała Kuribayashiego, otworzyli ogień z każdego moździerza, działa i wy-

rzutni rakiet, które mogły dosięgnąć plaż desantowych i oddziałów bojowych Piechoty

Morskiej, które w najgłębszym miejscu przebicia dotarły na jakieś 500 m w głąb wyspy.

Fot. USMC

W ciągu nieco ponad godziny od

wylądowania pierwszych rzutów

żołnierze ostatniego rzutu rozpoczęli

organizowanie plaż tak, aby mogły

przyjąć wielkie ładunki zaopatrze-

nia, żołnierzy wsparcia bojowego

i oddziałów pomocniczych oraz

przeróżne jednostki sztabowe. Na

tym zdjęciu inżynierowie z kremem

przeciwbłyskowym na twarzach

oczyszczają z min ścieżki, oznaczane

później taśmą, które prowadzą do

składowisk i zaplanowanych stano-

wisk artyleryjskich. Ci inżynierowie

z 5. Dywizji Piechoty Morskiej do

poszukiwania min w obudowie cera-

micznej używają tylko noży i palców,

gdyż reagujące na metal wykrywa-

cze min nie mogą ich znaleźć.

Fot. USMC

Główny ostrzał Japończycy prowadzą

nadal wewnątrz wyspy, ale przez

jakiś czas na plaże spadały pociski

służące artylerzystom do wstrzelania

dział. Na zdjęciu: ciała martwych

żołnierzy porozrzucane bezładnie

wśród walczących marines; w pobli-

żu okrętu LSM i dalej, w dół plaży,

dymy wybuchających pocisków

znaczą miejsce po ostrzale.

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 8: IWO_JIMA rozdział 8

75

Ten żołnierz piechoty morskiej wspina się po zwłokach

kolegi i złożonych noszach w poszukiwaniu bezpiecznego

schronienia. Wydaje się, że LCVP lub amtrak otrzymał

bezpośrednie trafienie tuż przy brzegu.

Fot. USMC

Krótko po godz. 10.00 okręt typu LSM widoczny na zdjęciu dostał

dwa bezpośrednie trafienia moździerzowe, gdy wycofywał się

z plaży po wyładowaniu czołgów z 5. Batalionu Pancernego.

Fot. USMC

Załoga pojazdu LCVP Straży Przybrzeżnej troskliwie zajmuje się oszołomionym przez wybuch członkiem załogi amtraka, który

został trafiony przy brzegu. Pojazdy LCVP przeznaczone były do działań ratowniczych i prac naprawczych.

Fot. Straż Przybrzeżna Stanów Zjednoczonych

Szturm na plaże

Page 9: IWO_JIMA rozdział 8

76

Pomimo ostrzału, który właśnie osiąga apogeum, batalion Piechoty kolejnego rzutu odważnie zmierza w głąb wyspy. Ręczne wóz-

ki, z którymi zmagają się żołnierze w miękkim piasku i popiele, służą do przewozu średnich karabinów maszynowych i amunicji.

Fot. USMC

Zupełnie jakby nie wystarczył sam japoński ostrzał, wraz z upływem Dnia Zero dramatycznie pogorszyły się warunki przyboju.

Na zdjęciu kołyszący się niebezpiecznie na coraz to wyższych falach pojazd LCVP bliski jest zatonięcia.

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 10: IWO_JIMA rozdział 8

77

Ale powolutku działa rozlokowane na przyczółku desantowym, wykorzystując

współrzędne przekazywane drogą radiową przez obserwatorów lotniczych lub ko-

gokolwiek, kto mógł podać sprawdzone informacje w czasie rzeczywistym, zaczęły

eliminować pozycje obronne, które blokowały natarcie na lądzie. Artyleria piechoty

morskiej i mobilne działa okrętów niszczyły japońskie działa, moździerze i punkty

obserwacyjne, co wreszcie pozwoliło ograniczyć zasięg krycia ogniem Japończyków

i utworzyło martwą strefę.

O godz. 11.00 dziesięciu marines z dwóch plutonów Kompanii B 1. Batalionu 28.

Pułku połączyło się ze swoim batalionem na zachodniej plaży Iwo Jimy w najwęższym

jej punkcie, jakieś 700 metrów od plaży Zielonej. Oznaczało to, że wykonali powierzo-

ne im zadanie. Za plecami tych odważnych, choć wyczerpanych żołnierzy, jednostki

2. Batalionu 28. Pułku oczyściły opanowaną przez 1. Batalion strefę i ustanowiły cią-

głą linię w poprzek wąskiego gardła wyspy, ustawiając się frontem do południowo-za-

chodniego czubka wyspy, nad którym dominowała złowroga góra Suribachi. Na prawej

fl ance marines z 27. Pułku dotarli prawie równocześnie na pozycje oddalone gdzienie-

gdzie zaledwie o kilka metrów od zachodniego wybrzeża.

Na najbardziej wysuniętym na wschód odcinku prawej fl anki V Korpusu Desan-

towego 3. Batalion 25. Pułku, uzupełniony czołgami M4 „Sherman” z 4. Batalionu

Pancernego w awangardzie i elementami 3. Batalionu 24. Pułku w odwodzie, nacierał

Mimo że ten odcinek plaży jest pod ostrzałem, a pojazd LCVP transportujący żołnie-

rzy został wyrzucony na brzeg przez silny przybój, pomni swej misji marines wynoszą

własnymi rękami lawetę z karabinem maszynowym na plażę. Jeśli będzie to konieczne,

będą ją nieść, aż dołączą do swojej jednostki.

Fot. USMC

Dwa amtraki wyleciały w powie-

trze, czołg zarył się w piasek, ale

przedstawienie trwa dalej; żołnierze

tylnych rzutów, zajęci rozlicznymi

zadaniami na plaży, próbują się

rozlokować, aby móc wspierać na-

tarcie w głąb wyspy.

Fot. USMC

Szturm na plaże

Page 11: IWO_JIMA rozdział 8

78

Wczesnym popołudniem Dnia Zero

większość plaż, które były świadkami

desantu, wciąż zawalona była wy-

wróconymi pojazdami desantowymi,

amtrakami, sprzętem transportowym

i innym, najróżniejszym wyposa-

żeniem oraz zaopatrzeniem. O tej

porze na brzeg trafiły spychacze

(jeden w lewym górnym rogu) z za-

daniem stworzenia sieci dróg, która

jest kluczowym warunkiem wsparcia

żołnierzy walczących na linii frontu.

Fot. USMC Oryginalny podpis do tego zdjęcia brzmiał: „Daleko, jak okiem sięgnąć, pojazdy

desantowe Marynarki Wojennej i Straży Przybrzeżnej, jak również amtraki Piechoty

Morskiej, wylewają się na plaże desantowe na Iwo Jimie w trakcie inwazji, która o krok

przybliża wojska amerykańskie do ojczyzny Japońców. Na grzbiecie wzniesienia widać

kilku żołnierzy straży przedniej, podczas gdy przy łodziach przykucnęła grupka marines,

która chroni się przed miażdżącym ogniem maszynowym Żółtków.”.

Fot. Straż Przybrzeżna Stanów Zjednoczonych

Rozdział 8

Page 12: IWO_JIMA rozdział 8

79

Spalona ziemia. Zdjęcie przedstawia marines, którzy okopali

się na tlącym się jeszcze wzniesieniu, w pobliżu wysadzone-

go bunkra (w środku u góry). Widoczne na pierwszym planie

nosze oraz martwy żołnierz (na krawędzi u dołu) świadczą

o silnym bombardowaniu na tym odcinku przyczółka

desantowego.

Fot. USMC

Cztery kolejne zdjęcia, wykonane przez kamerzystę z 5. Dywizji

Piechoty Morskiej, przedstawiają amtraka w chwili, gdy otrzy-

muje bezpośrednie trafienie pociskiem moździerzowym. Na

pierwszym zdjęciu (po prawej u góry) czołgi-miotacze ognia

wypuszczają potężną kulę ognia w prawo. Na pierwszym

i czwartym zdjęciu widoczna porzucona haubica składana

75 mm. Na pokładzie amtraka doszło do kilku eksplozji –

prawdopodobnie wybuchło paliwo i ładunek amunicji.

Fot. USMC

Szturm na plaże

Page 13: IWO_JIMA rozdział 8

80

300 metrów wzdłuż plaży pod intensywnym ostrzałem, aby osiągnąć swój cel wyzna-

czony na Dzień Zero, a znajdujący się w pobliżu Kamieniołomu i Wschodniej Przystani.

W głębi wyspy 1. i 2. Batalion 25. Pułku odbiły się szeroko od plaży Niebieskiej 1 i usi-

łowały rozciągnąć linię frontu do środka wyspy, ale zostały odrzucone przez silny ostrzał.

Zatrzymały się na zdobytych 100 metrach terenu. Do godz. 19.00 3. Batalion 25. Pułku

osiągnął cele przewidziane na Dzień Zero kosztem prawie ośmiuset zabitych i rannych,

i włączył po jednej kompanii z 1. i 3. Batalionu 24. Pułku celem wzmocnienia. Wieczo-

rem 3. Batalion 25. Pułku został zluzowany przez 1. Batalion 24. Pułku.

Do zapadnięcia zmierzchu 4. Dywizja Piechoty Morskiej ugrzęzła na prowadzącej

z północnego wschodu na południowy zachód linii kołowania lotniska nr 1, które mia-

ło zostać zajęte w całości przez 23. Pułk Piechoty Morskiej. Zamiast zakończyć Dzień

Zero na linii przebiegającej mniej więcej ze wschodu na zachód przez środek Iwo Jimy,

dwie dywizje Piechoty Morskiej utrzymywały linię północny wschód–południowy za-

chód, przecinającą wyspę na wysokości jednej trzeciej od jej południowego skraju.

Czyli o połowę mniej, niż planowano.

* * *

(ciąg dalszy na stronie 85)

Prawdziwa odwaga! Żołnierz z mio-

taczem ognia wychodzi z ukrycia

i pluje ogniem do otworu strzelni-

czego dużego podziemnego punktu

oporu. Jego koledzy kucają u stóp

obiektu, czekając na odpowiednią

chwilę do ataku.

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 14: IWO_JIMA rozdział 8

81

PREZYDENT STANÓW ZJEDNOCZONYCH Z DUMĄ NADAJE

MEDAL HONORU

KAPRALOWI TONY’EMU STEINOWI

Z REZERWY KORPUSU PIECHOTY MORSKIEJ

STANÓW ZJEDNOCZONYCH

ZA SŁUŻBĘ OPISANĄ PONIŻEJ:

Za wybitne męstwo i odwagę, które wykazał w sytuacji zagrożenia życia, wykraczające poza obo-

wiązki żołnierza Kompanii A 1. Batalionu 28. Pułku 5. Dywizji Piechoty Morskiej, w akcji prze-

ciwko wrogim wojskom japońskim na Iwo Jimie, na Wyspach Wulkanicznych, 19 lutego 1945 r.

Jako pierwszy żołnierz ze swojego oddziału, który pojawił się na posterunku po zdobyciu w po-

czątkowym szturmie plaży, kapral Stein, uzbrojony w improwizowaną broń lotniczą, zapewniał

szybki ogień osłonowy, gdy pozostała część jego plutonu próbowała dostać się na pozycję. A gdy

jego koledzy zostali powstrzymani przez skoncentrowany ogień maszynowy i moździerzowy,

dzielnie stał w pozycji wyprostowanej, wystawiając się na widok nieprzyjaciela, przez co ściągnął

na siebie jego ogień oraz umożliwił zlokalizowanie wściekle strzelających karabinów przeciwnika.

Zdeterminowany, by wyeliminować te strategicznie rozmieszczone stanowiska, śmiało zaatako-

wał punkty oporu wroga, jeden za drugim, zabijając w trakcie tego wściekłego, samotnego sztur-

mu dwudziestu wrogów. Działając chłodno i odważnie pośród bezlitosnego, bezładnego gradu

wybuchających granatów i kul, kontynuował prowadzenie ognia przy pomocy swojej zręcznej

improwizowanej, szybkostrzelnej broni, aż do wyczerpania amunicji. Niezrażony tym, zdjął hełm

i buty, aby było szybciej, i pobiegł z powrotem na plażę po dodatkową amunicję, w sumie osiem

razy pod intensywnym ostrzałem, za każdym razem niosąc rannego żołnierza lub pomagając

w drodze innemu. Nie zważając na okrucieństwo i chaos bitwy, Stein służył natychmiastową po-

mocą swojemu plutonowi wszędzie tam, gdzie oddział był na pozycji, kierując ogień pojazdu pół-

gąsienicowego na broniący się uparcie punkt oporu, aż doprowadził do ostatecznego zniszczenia

japońskiego umocnienia. Później tego samego dnia, mimo że dwukrotnie wystrzelono mu broń

z rąk, osobiście osłaniał odwrót swojego plutonu na pozycję kompanii. Niezłomny i nieugięty ka-

pral Stein, dzięki swojej bojowej inicjatywie, rozsądnej ocenie sytuacji i niezachwianemu oddaniu

służbie w obliczu przerażająco nierównych szans, przyczynił się istotnie do wypełnienia swojej

misji, a jego nieprzeciętna odwaga w trudnych chwilach walki podtrzymała najlepsze tradycje

Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych, a nawet ustawiła tę poprzeczkę jeszcze wyżej.

Kapral Tony Stein z 1. Batalionu

28. Pułku Piechoty Morskiej.

Zginął 1 marca od kuli snajpera.

Fot. USMC

W skład każdej kompanii Piechoty Morskiej wchodziła sekcja moździerzy, która mogła

zostać użyta według uznania dowódcy kompanii. Każda z sekcji posiadała trzy moź-

dzierze kal. 60 mm, obsługiwane przez działonowego, pomocniczego i trzech amuni-

cyjnych. Załoga moździerza kal. 60 mm z 4. Dywizji Piechoty Morskiej przymierza się

do odpalenia granatu z białym fosforem.

Fot. USMC

Szturm na plaże

Page 15: IWO_JIMA rozdział 8

82

Posiłki piechoty morskiej, w tym

żołnierz wyposażony w miotacz

ognia, posuwają się z jednej z plaż

zajętych przez 4. Dywizję, aby wes-

przeć szturm w kierunku lotniska

Motoyama nr 1.

Fot. USMC

Żołnierze łączności spieszą na linię

frontu z przewodami telefonicznymi.

Bez tych odważnych ludzi, którzy za-

kładali linie telefoniczne i pilnowali

ich ciągłości, piechota na linii frontu

nie miałaby możliwości wezwania

na czas ognia artylerii czy wsparcia

lotniczego.

Fot. USMC

Cała sekcja miotaczy ognia pędzi na linię walki w głębi wyspy, wykorzystując wszelką

dostępną osłonę.

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 16: IWO_JIMA rozdział 8

83

PREZYDENT STANÓW ZJEDNOCZONYCH Z DUMĄ NADAJE

MEDAL HONORU POŚMIERTNIE

SIERŻANTOWI DARRELLOWI S. COLE’OWI

Z REZERWY KORPUSU PIECHOTY MORSKIEJ

STANÓW ZJEDNOCZONYCH

ZA SŁUŻBĘ OPISANĄ PONIŻEJ:

Za wybitne męstwo i odwagę, które wykazał w sytuacji zagrożenia życia, wykraczające poza

obowiązki dowódcy sekcji karabinów maszynowych Kompanii B 1. Batalionu 23. Pułku 4. Dy-

wizji Piechoty Morskiej, w akcji przeciwko wrogim wojskom japońskim na Iwo Jimie, na Wy-

spach Wulkanicznych, 19 lutego 1945 r. Zasypany przeogromną ilością ognia małokalibrowego,

moździerzowego i artyleryjskiego, gdy nacierał z jedną z drużyn swojej sekcji w początkowym

rzucie ataku, sierżant Cole odważnie prowadził swoich żołnierzy pod górę pochyłej plaży w kie-

runku lotniska nr 1, pomimo przykrywającej wszystko zasłony z latających odłamków, a osobi-

ście zniszczywszy granatami ręcznymi dwa stanowiska nieprzyjaciela, które utrudniały jego od-

działowi posuwanie się do przodu, przedzierał się dalej, aż bezlitosna nawała ognia pochodząca

z trzech japońskich punktów oporu powstrzymała to natarcie. Niezwłocznie włączając do walki

swój jedyny karabin maszynowy, Cole posłał druzgocącą kanonadę i zdołał uciszyć najbliższe

i najgroźniejsze stanowisko, zanim jego broń zacięła się, a nieprzyjaciel, ponownie otwierając

ogień z granatników typu 89, przygwoździł jego oddział po raz drugi. Przenikliwie oceniwszy

sytuację taktyczną i opracowawszy śmiały plan kontrataku, sierżant Cole, uzbrojony jedynie

w pistolet i jeden granat ręczny, z zimną krwią nacierał samotnie na punkty oporu wroga. Rzu-

ciwszy jeden granat w kierunku wroga w nagłym, szybkim ataku, natychmiast wycofał się do

swoich linii po dodatkowe granaty, po czym ponownie zaatakował i się wycofał. Przy ciągle ak-

tywnych działach przeciwnika podniósł się po raz trzeci, aby dokonać całkowitego zniszczenia

japońskich umocnień i w tym ostatecznym szturmie unicestwić garnizon obrońców. Pomimo

iż po powrocie do swojej drużyny zginął na miejscu od wybuchu nieprzyjacielskiego granatu,

sierżant Cole wyeliminował budzącą postrach japońską pozycję, co umożliwiło jego kompanii

atak na pozostałe umocnienia, kontynuowanie natarcia i zajęcie celu. Dzięki swej nieustraszo-

nej inicjatywie, niezachwianej odwadze i nieugiętej determinacji w krytycznym okresie działań

sierżant Cole stał się inspiracją dla swoich kolegów, a jego niezłomne dowodzenie w obliczu

pewnej śmierci podtrzymało najlepsze tradycje Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych,

a nawet ustawiło tę poprzeczkę jeszcze wyżej. Bohatersko oddał życie za swój kraj.

Sierżant Darrell S. Cole z 1. Batalio-

nu 23. Pułku Piechoty Morskiej.

Fot. USMC

Dwaj żołnierze z 3. Batalionu 25. Puł-

ku Piechoty Morskiej spoglądają

nieufnie przed siebie i dyskutują nad

swoimi szansami. Przed nimi przynaj-

mniej cztery „Shermany”, należące

do 4. Batalionu Pancernego, sondują

drogę w kierunku celu 3. Batalionu

25. Pułku na Dzień Zero.

Fot. USMC

Szturm na plaże

Page 17: IWO_JIMA rozdział 8

84

Pracy fizycznej nie było końca. Głównym zadaniem pozostawało rozlokowanie na plaży

batalionów artylerii, które szukały możliwości włączenia się do działań bojowych w Dniu

Zero. Wychodzący ogień artyleryjski podniósł morale marines, przygniecionych przewa-

żającym ogniem nieprzyjaciela, ale potrzeba było całej masy materiałów i wielu chętnych

rąk, aby okopać tę baterię dział 105 mm w śliskiej warstwie popiołu wulkanicznego,

który pokrywa obszar przyczółka desantowego.

Fot. USMC

Żołnierze piechoty morskiej kryją

się w płytkim wąwozie, podczas

gdy średni czołg M4 sonduje drogę

prowadzącą z plaży w głąb wyspy.

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 18: IWO_JIMA rozdział 8

85

(ciąg dalszy ze strony 80)

KosztySzacuje się, że straty amerykańskie w Dniu Zero wyniosły niemal 500 za-

bitych i ponad 1800 rannych lub w inny sposób niezdolnych do walki.

Kilka godzin po rozpoczęciu natar-

cia żołnierz Piechoty Morskiej celuje

ze swojego pistoletu maszynowego

Thompson w wejście do japoń-

skiego bunkra. Potrzeba szczęścia,

dobrego oka i mocnych nerwów,

aby przedzierać się naprzód pod

ogniem nieprzyjaciela.

Fot. USMC

Dwaj żołnierze z 5. DMor. w pośpie-

chu odprowadzają na tyły kolegę

ogłuszonego wybuchem pocisku

moździerzowego. Gotowi są stawić

czoła silnemu ostrzałowi, by mieć

pewność, że nie odniósł on poważ-

niejszych obrażeń wewnętrznych,

niewidocznych gołym okiem, a spo-

wodowanych przez nadciśnienie

wywołane eksplozją.

Fot. USMC

W samym środku intensywnego ostrzału moździerzowego sanitariusz Ma-

rynarki Wojennej, przydzielony do plutonu marines, opatruje strzelca, który

właśnie został ciężko ranny.

Fot. USMC

Szturm na plaże

Page 19: IWO_JIMA rozdział 8

86

Żołnierz marines ogląda odłamek,

który go trafił. Jego rany już opa-

trzono, a teraz czeka on na nosze,

na których zabiorą go z powrotem

na plażę w celu ewakuacji na jeden

z okrętów szpitalnych czy LST.

Fot. USMC

Sanitariusze opatrują sierżanta sztabowego kompanii z 1. Batalionu 28. Pułku, który

został ranny w plecy odłamkiem pocisku moździerzowego niedaleko plaży Zielonej.

Fot. USMC

Ranny w stanie krytycznym otrzy-

muje osocze i intensywną pomoc

medyczną od trzech sanitariuszy,

którzy próbują utrzymać go przy

życiu w improwizowanej stacji

ratunkowej na plaży.

Fot. USMC

Siedmiu sanitariuszy – być może jeden z nich jest chirurgiem – pracuje gorączkowo,

aby utrzymać ciężko rannego żołnierza przy życiu. Prawdopodobnie jest to stacja ratun-

kowa batalionu założona w głębokim leju po bombie. Ogólny bałagan świadczy o tym,

że był to bardzo, bardzo pracowity dzień.

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 20: IWO_JIMA rozdział 8

87

Po prowizorycznym opatrunku w stacji ratunkowej na plaży prawie każdy pacjent musi zostać przetransportowany do jednego

ze szpitali okrętowych, przygotowanych na duże, choć nie tak dotkliwe, straty w ludziach. Noszowi zwerbowani z jednostek me-

dycznych lub zespołów przydzielonych do robót muszą przenieść rannych na plażę, a potem załadować ich na pokład pojazdów

desantowych lub amtraków. Następnie amfibia musi dotrzeć na jeden z okrętów szpitalnych, gdzie zwykle ranni są zabierani

pod pokład na ponowną diagnozę i leczenie uzupełniające. Na okrętach szpitalnych pracy jest nie mniej niż na plażach, ale

pracować jest o wiele łatwiej, gdy dookoła nie spadają pociski.

Fot. USMC

Page 21: IWO_JIMA rozdział 8

88

W Dniu Zero uratowano, opatrzono i bezpiecznie odtransportowano z wyspy ponad 1800 rannych marines i marynarzy, ale

około 550 żołnierzy zginęło na miejscu lub zmarło od ran na Iwo Jimie tylko w ciągu tego jednego dnia – 19 lutego 1945 r.

Fot. USMC

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 22: IWO_JIMA rozdział 8

89

Fot. USMC

Ten żołnierz, leżący w tym zaimprowizowanym naprędce grobie, zginął w trakcie ataku na japoński punkt oporu. Chwilowo

transport na plaże jest niemożliwy, więc ci, którzy przeżyli, pochowali martwego kolegę tam, gdzie poległ, i ustawili wskaźnik

tak, aby żołnierze rejestrujący groby mogli go odnaleźć, nawet jeżeli marines opuszczą tę pozycję.

Fot. USMC

Szturm na plaże

Page 23: IWO_JIMA rozdział 8

90

Fot. USMC

Jeden z rzadkich widoków w Dniu Zero – martwy żołnierz japoński na odkrytym terenie. Zginął zapewne w swoim jednoosobo-

wym bunkrze, dominującym nad plażą Żółtą, ale wyciągnięto go na zewnątrz między innymi po to, by był znakiem ostrzegaw-

czym dla przechodzących obok marines.

Fot. USMC

Rozdział 8

Page 24: IWO_JIMA rozdział 8

91

Fot. USMC

Szturm na plaże