Informator Katolicki 2014-1

20
NR 1 2014 Informator Katolicki s. 3 s. 7 s. 15 Rozważania Polaków o powrocie do kraju O naturze zła Akcja Wielkopostna Caritas 2014

description

Informator Katolicki 2014-1

Transcript of Informator Katolicki 2014-1

Page 1: Informator Katolicki 2014-1

NR

12014

InformatorKatolicki

s. 3 s. 7 s. 15

Rozważania Polaków o powrocie do kraju

O naturze zła Akcja Wielkopostna Caritas 2014

Page 2: Informator Katolicki 2014-1

Fragment Orędzia papieża Franciszka na Wielki Post 2014

Drodzy Bracia i Siostry! W czasie Wiel-kiego Postu chcę podzielić się z wami kilkoma refleksjami, które mogą wam być pomocne na drodze nawrócenia osobistego i wspólnotowego. Punktem wyjścia niech będą słowa św. Pawła: „Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogatym, dla was stał się ubogim, aby was ubó-stwem swoim ubogacić” (2Kor 8,9).

Bóg nie chciał, by zbawienie spadło na nas z wysoka, niczym jałmużna udzielona przez litościwego filantropa, który dzieli się czymś, co mu zbywa. Nie taka jest miłość Chrystusa! Kiedy Jezus zanurza się w wodach Jordanu i przyj-muje chrzest z rąk Jana Chrzciciela, nie dlatego to czyni, że potrzebuje pokuty czy nawrócenia; czyni to, aby stanąć pośród ludzi potrzebujących przebacze-nia, pośród nas grzeszników, i wziąć na swoje barki brzemię naszych grzechów. Taką wybrał drogę, aby nas pocieszyć, zbawić, uwolnić od naszej nędzy.

Czym zatem jest ubóstwo, którym Jezus nas wyzwala i ubogaca? Jest nim właśnie sposób, w jaki Jezus nas kocha, w jaki staje się naszym bliźnim, niczym Dobry Samarytanin, który pochyla się nad półżywym człowiekiem, porzu-conym na skraju drogi (por. Łk 10,25 nn). Tym, co daje nam prawdziwą wolność, prawdziwe zbawienie i prawdziwe szczęście, jest Jego miłość współczująca, tkliwa i współuczestnicząca. Chrystus ubogaca nas swoim ubóstwem przez to, że staje się ciałem, bierze na siebie nasze słabości, nasze grzechy, udzielając nam nieskończonego miłosierdzia Bożego. Ubóstwo Chrystusa jest Jego największym bogactwem: Jezus jest bo-gaty swoim bezgranicznym zaufaniem

do Boga Ojca, swoim bezustannym za-wierzeniem Ojcu, bo zawsze szuka tylko Jego woli i Jego chwały. Jest bogaty niczym dziecko, które czuje się kochane, samo kocha swoich rodziców i ani na chwilę nie wątpi w ich miłość i czułość. Bogactwo Jezusa polega na tym, że jest Synem. Jedyna w swoim rodzaju więź z Ojcem to najwyższy przywilej tego ubogiego Mesjasza. Jezus wzywa nas, byśmy wzięli na siebie Jego „słodkie jarzmo”, to znaczy byśmy wzbogacili się Jego „bogatym ubóstwem” albo „ubogim bogactwem”, byśmy wraz z Nim mieli udział w Jego Duchu synows-kim i braterskim, stali się synami w Synu, braćmi w pierworodnym Bracie (por. Rz 8,29).

Znane jest powiedzenie, że jedyny prawdziwy smutek to nie być świętym (L. Bloy); moglibyśmy też powiedzieć, że istnieje jedna tylko prawdziwa nędza: nie żyć jak synowie Boga i bracia Chrys-tusa.

Moglibyśmy pomyśleć, że taka „droga” ubóstwa była odpowiednia dla Jezusa, my natomiast, którzy przychodzimy po Nim, możemy zbawić świat odpowied-nimi środkami ludzkimi. Tak nie jest. W każdym czasie i miejscu Bóg nadal zbawia ludzi i świat poprzez ubóstwo Chrystusa, bo On staje się ubogi w sakramentach, w Słowie i w swoim Kościele, który jest ludem ubogich. Bogactwo Boga nie może się udzielać poprzez nasze bogactwo, ale zawsze i wyłącznie poprzez nasze ubóstwo, osobiste i wspólnotowe, czerpiące moc z Ducha Chrystusa.

Na wzór naszego Nauczyciela jesteśmy jako chrześcijanie powołani do tego,

aby dostrzegać różne rodzaje nędzy trapiącej naszych braci, dotykać ich dłonią, brać je na swoje barki i starać się je łagodzić przez konkretne działania. Nędza to nie to samo co ubóstwo; nędza to ubóstwo bez wiary w przyszłość, bez solidarności, bez nadziei. Możemy wyróżnić trzy typy nędzy. Są to: nędza materialna, nędza moralna i nędza duchowa.

Drodzy bracia i siostry, niech w tym czasie Wielkiego Postu cały Kościół będzie gotów nieść wszystkim, którzy żyją w nędzy materialnej, moralnej i duchowej, gorliwe świadectwo o orędziu Ewangelii, którego istotą jest miłość Ojca miłosiernego, gotowego przygarnąć w Chrystusie każdego człowieka. Będziemy do tego zdolni w takiej mierze, w jakiej upodobnimy się do Chrystusa, który stał się ubogi i ubogacił nas swoim ubóstwem. Wielki Post to czas ogołocenia: dobrze nam zrobi, jeśli się zastanowimy, czego możemy się pozbawić, aby pomóc innym i wzbogacić ich naszym ubóst-wem. Nie zapominajmy, że prawdziwe ubóstwo boli: ogołocenie byłoby bezwartościowe, gdyby nie miało wymi-aru pokutnego. Budzi moją nieufność jałmużna, która nie boli.

Duch Święty, dzięki któremu jesteśmy „jakby ubodzy, a jednak wzbogacający wielu, jako ci, którzy nic nie mają, a posiadają wszystko” (2 Kor 6,10), niech utwierdza nas w tych posta-nowieniach, niech umacnia w nas wrażliwość na ludzką nędzę i poczucie odpowiedzialności, abyśmy stawali się miłosierni i spełniali czyny miłosierdzia.

//

Informator [email protected]

Stał się ubogim, aby wzbogacić nas swoim ubóstwem (por. 2 Kor 8, 9).

Informator Katolicki 1 - 20142

Redaktor:Karol MichalczukAkersveien 50177 Oslo

Redakcja:Nasjonalsjelesorgen

Wydawca:Oslo katolske bispedømmeAkersveien 50177 Oslotel.: 23 21 95 00faks: 23 21 95 01

Druk:Frode Fjellberg ASNakład: 30.400 egz.

Wydanie zamknięte: 14.03Następne wydanie: czerwiec 2014Termin nadsyłania materiałów: 10.05Zdjęcie na okładce: Karol Michalczuk.

Page 3: Informator Katolicki 2014-1

O naturze zła

Czas Wielkiego Postu to okres w którym bardziej niż zwykle przyglądamy się Jezusowi. Przyglądają się księża i przyglądają się inni ludzie. Mam wrażenie, że mimo rozwoju teologii i innych pokrewnych nauk, pewne pyta-nia wciąż pozostają aktualne. Chociażby to: „Czy Bóg musiał poświęcić swojego Syna, żeby zbawić świat, czy nie było innego sposobu niż straszna śmierć na krzyżu? Czy wszechmocny Bóg nie może pokonać zła, które panoszy się na każdym kroku?” To pytanie o zło, które dotknęło przecież w pewnym sensie samego Boga, wciąż jest aktualne. Szczególnie chyba w tym czasie, kiedy uczestniczymy w drogach krzyżowych i śpiewamy „gorzkie żale”, patrząc na Jezusa ukrzyżowanego.

W każde wakacje odwiedzam różnych ludzi: moich przyjaciół i znajomych. Nie mam wprawdzie zbyt dużego grona tych, do których mógłbym zwrócić się o pomoc w każdej sytuacji, ale znam takich, którzy poświęcają się dla innych i są oddani Bogu. Muszę przyznać, że znam takich ludzi, którzy mają wiarę potężną - taką, przy której moja to kropla wody w oceanie. Ale nawet i oni mają problem z istnieniem zła w świecie. Przychodzi mi szczególnie na myśl małżeństwo, w którym żona od pew-nego czasu boryka się z chorobą męża. Zapadł on w bardzo młodym wieku na stwardnienie rozsiane. Ta choroba zaskoczyła całą rodzinę. Nikt się tego nie spodziewał. “Jak to mogło dotknąć nas!? Tak bardzo ufamy Bogu!” W takich sytuacjach na nic się nie przyda wiedza teologiczna. Pozostaje wiara, która musi odpowiedzieć na pytanie o źródła i sposoby istnienia zła wśród nas. I często wiara okazuje się jedynym sposobem na rozpacz i jedyną odpowiedzią. Niemniej jednak nie bylibyśmy ludźmi gdyby-

>> ks. Janusz Zakrzewski

śmy nie szukali zrozumienia naszych problemów. Stąd też ta nieudolna próba pewnego wyjaśnienia natury zła.

Często słyszy się narzekania ludzi „Gdyby Bóg istniał, nie dopuściłby do tego”… lub: „Jeśli Bóg jest miłosierny, to dlaczego na to pozwolił?” Wynika to po części z nieco starotestamentowego postrzegania miłości Bożej, w myśl której sprawiedliwym wiodło się dobrze, a grzesznikom źle. Człowiek ma też często tendencję do szukania winnego własnych niepowodzeń i do zrzucania ich na drugiego człowieka - lub w tym wypadku na Boga.

Nasze rozważania zacznijmy od zastano-wienia się, skąd na świecie wzięło się zło. Bóg stworzył przecież świat idealny, bez żadnego zła i cierpienia. To człowiek, sprzeciwiając się Mu, naraził się na kon-sekwencje odrzucenia Bożych nakazów. W momencie grzechu pierworodnego została zachwiana równowaga tego świata i człowiek odłączył się od Boga.

Można postawić pytanie: Dlaczego Bóg – jeśli jest dobry – dopuścił do tego, że w raju znalazł się także szatan? Dlaczego Bóg pozwolił, aby szatan kusił Adama i

Ewę? Wynika to jednak z jednego z Jego darów, jakim jest wolna wola. Czyż mo-głaby być mowa o wolnej woli, gdyby nie było możliwości wyboru zła? Bóg przebaczył nieposłuszeństwo, jednak konsekwencja grzechu pozostała.

Spotkałem się także z takim wyjaśnie-niem: Jest to podobne do sytuacji, w której dziecko w wyniku nieposłu-szeństwa rodzicom doznaje kalectwa. Rodzice wybaczą, jednak kalectwo pozostanie.

Nie wiem czy pierwsi rodzice obarczyli odpowiedzialnością za swoje niepowo-dzenie Boga, ale wiem, że my bardzo często tak robimy. Popatrzmy jeszcze raz na sytuację, która była w raju. Kto z nas nie chciałby tak żyć jak Adam i Ewa? Mieli do dyspozycji wszystko, żeby czuć się szczęśliwymi. Nie musieli ciężko pra-cować. Nie chorowali. Mogli spacerować z Bogiem pod rękę, rozmawiać, pytać. Przede wszystkim byli kochani. Codzien-nie doświadczali Bożej miłości. Bóg dał im wszystko co miał najlepszego.

Nieraz zadajemy pytanie: „Jak oni mogli zrobić takie głupstwo? Po co skompli-kowali swoje życie tylko dlatego, żeby

http://gifyagusi.pl/gify-zakazany-owoc/

1 - 2014 Informator Katolicki 3

Page 4: Informator Katolicki 2014-1

posmakować zakazanego owocu?” Jeśli dziwimy się temu, co zrobili Adam i Ewa, to powinniśmy dziwić się także sobie sa-mym. To pytanie: dlaczego Adam i Ewa okazali się tak głupi, że zniszczyli swoje szczęście, jest pytaniem o to, dlaczego ludzie zdradzają, kłamią, sięgają po alkohol, narkotyki.

Dlaczego zabijają siebie nawzajem. Dlaczego ludzie cały czas myślą, że nowy związek małżeński, nowa idea, nowa religia, nowy samochód czy nowy iPhone rozwiążą ich problemy i dadzą im szczęcie?

No właśnie - dlaczego? Z jednej stro-ny mamy przecież rozum i potrafimy przewidywać skutki swoich działań, a z drugiej - robimy rzeczy głupie? Nie stać mnie na jakąś rzecz, ale wezmę kredyt na 10 lat i kupię ją. Wiem, że mogę stra-cić przyjaciela, ale mimo tego przyłączę się do tych, którzy plotkują na jego temat. Wiem, że grozi to utratą zdrowia, ale codziennie piję alkohol. Wiem, że przykazania Boże są po to, abym był szczęśliwy, ale czasami układam swoje plany, nie zwracając uwagi na to, co sądzi Pan Bóg.

Dosyć często nie działamy racjonalnie. Robimy coś przeciw sobie. Wiemy o tym, że coś jest złe, ale to robimy. Dokładnie tak samo jak Adam i Ewa. Jest to dowód na istnienie tego, o którym nie mówi się zbyt często: szatana. To szatan ciągle podsuwa nam różne propozycje i mówi - to jest ważne dla ciebie - to da ci szczę-ście. Czasami tym czymś jest władza nad innymi, czasami chleb, innym razem tania sensacja.

Dzieci Adama i Ewy ciągle sięgają po to, co proponuje szatan i przeżywają krótkie chwile szczęścia. A gdy szczęście mija, przeżywają wstyd, bo okazuje się, że są nadzy! Sądzę, że wielu z nas doświadczyło smutku z tego powodu, że daliśmy się oszukać szatanowi.

Wszyscy potrzebujemy mądrości, aby uchronić się przed nim. Tej mądrości zabrakło Adamowi i Ewie. Skutki tego, co zrobili odczuwamy do dzisiaj. Skutki naszego braku mądrości odczuwamy najpierw my sami, potem nasze rodziny, nasze dzieci. Bądźmy mądrzy. Niech nasze decyzje będą przemyślane i zgod-ne z tym, co chce Pan Bóg. A jeśli tak będzie wyglądać podejmowanie decyzji

przez nas, to możemy być spokojni o to, że zło nas nie dotknie.

Świat rządzi się prawami natury i fizyki, które stworzył Bóg. I tym prawom pod-legają zarówno ludzie dobrzy, jak i źli.

„On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.” (Mt 5,45)

Czasem jednak cierpienie może być jedną z dróg, jakimi Bóg przemawia do człowieka.

„Powiedz grzesznikom, że zawsze czekam na nich, wsłuchuję [się] w tętno ich serca, kiedy uderzy dla mnie. Napisz, że prze-mawiam do nich przez wyrzuty sumienia, przez niepowodzenia i cierpienia, przez burze i pioruny, przemawiam przez głos Kościoła, a jeżeli udaremnią wszystkie łaski moje, poczynam się gniewać na nich, zostawiając ich samym sobie, i daję im, czego pragną.” (Dzienniczek św. Fausty-ny Kowalskiej)

Wiele zła na świecie nie jest przypadko-we, ale jest wynikiem działania czło-wieka. Nikt nie każe przecież ludziom zabijać się i krzywdzić. Należy pamiętać, że człowiek ma wolną wolę i Bóg po-zwala mu na dokonanie wyboru (nawet gdy jest to wybór zła).

Także Jezus nie uniknął cierpienia w swoim życiu.

Jeżeli chcesz mnie naśladować, to weź swój krzyż na każdy dzień… – mówi jedna z pieśni.

Każdy człowiek ma swój krzyż, każdy ma jakieś trudy i cierpienia w swoim życiu. I cała sztuka w tym, żeby się nie podda-wać i nie załamywać niepowodzeniami, choć często nie jest to łatwe.

Niektórzy stawiają sobie więc pytanie: Jeżeli tak wiele zależy od nas, to po co się modlić, po co prosić Boga o łaski?

Jednak w Piśmie świętym odnajdujemy wiele sytuacji, w których Jezus zachęca do modlitwy. Nawet sam przed męką modli się słowami:

„I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten

kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty».” (Mt 13,39)

Bóg zawsze wysłuchuje modlitw, które do Niego kierujemy, jednak nie zawsze je spełnia, tak jak my byśmy sobie tego życzyli. Człowiek, myśląc o czymś, patrzy w perspektywie stosunkowo niedługiego czasu. Bóg widzi to z per-spektywy całej wieczności, więc lepiej wie, co jest dobre dla człowieka. Czasem więc nie dostajemy tego, o co prosimy, ale coś zupełnie innego.

Niektórzy pytają także, jak pogodzić miłosierdzie Boże z istnieniem wiecz-nej kary, jaką jest piekło. Bóg nie chce nikogo potępiać, ale też nie uszczęśliwia człowieka na siłę.

„Jeśli chcesz, pójdź za mną!” – JEŚLI CHCESZ…

Tak więc piekło jest nie tyle karą, co konsekwencją odrzucenia Boga. Jeśli człowiek za życia świadomie odrzucił Boga, to Bóg na siłę nie będzie go zba-wiał. Warto także nadmienić, że piekło nie jest miejscem, lecz stanem całkowi-tego odłączenia od Boga.

„Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuco-nych.” (Łk 13,28)

Jest to stan, w którym człowiekowi otwierają się oczy na to, co utracił, ale nie może już tego zmienić.

Tak o tym pisze C.S. Lewis:

„Piekło jest stanem umysłu. Nie mógłbyś powiedzieć nic bardziej zgodnego z praw-dą. Każdy stan umysłu pozostawiony sam sobie, każde zamknięcie się stworzenia w lochach własnego umysłu zamienia się w końcu w Piekło”[1].

Cóż więc pozostaje? Czy jest sens załamywania się nad złem tego świa-ta? Uważam, że nie. Jak mówiła Matka Teresa z Kalkuty: lepiej jest pomyśleć, co zrobić, żeby ten skrawek świata, na który mamy wpływ, stał się lepszy. Nawet jeśli to niewielki skrawek, zawsze to coś jest. Przecież morze składa się z kropel.

//

Informator Katolicki 1 - 20144

Page 5: Informator Katolicki 2014-1

>> s. Else-Britt Nilsen OP

Ekumenizm – norweska perspektywa

Seminarium na temat ekumenizmu. Menighetsfakultet w Oslo. Od lewej: biskup Bernt Eidsvig (Kościół katolicki), Olav Fykse Tveit (Kościół norweski), Gudrun Lydholm (Armia Zbawienia),Sigmund Kristoffersen (pinseforstander), Svein Jacobsen Veland (Kościół metodystyczny).

Nie potrzebujemy posiadać specjalnej wiedzy, aby zobaczyć, że jedność wśród chrześcijan, o której mówi św. Jan w swojej Ewangelii nie jest faktem – nie jest ona obecna w kościołach, jak rów-nież między kościołami. Powierzchowny kontakt ze współczesnymi mediami społecznościowymi przemawia wystar-czająco silnie. Oprócz tego pytanie to dotyczy wspólnego życia i rodziny. Brak jedności jest zdradą testamentu, jaki dał nam Jezus na noc przed swoją śmiercią: «Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwie-rzył, żeś Ty Mnie posłał» (J 17, 21).

Jedność Kościoła – część jego istotyDla Jana Pawła II ekumenizm był po prostu równoznaczny z byciem wierzą-cym. W swojej encyklice na temat jed-ności chrześcijan, Ut unum sint, mówi: «Wierzyć w Chrystusa znaczy pragnąć jedności; pragnąć jedności znaczy pra-gnąć Kościoła; pragnąć Kościoła znaczy pragnąć komunii łaski, która odpowiada zamysłowi Ojca, powziętemu przed wszystkimi wiekami.» Jedność Kościoła Chrystusa stanowi część jego istoty. Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Wynika z tego, że poszu-kiwanie jedności chrześcijan nie jest „dodatkiem” do pozostałej działalności Kościoła, ale stanowi integralną część jego życia i działalności.

Po raz pierwszy na początku lat 60-tych XX wieku, podczas Soboru watykańskie-go II, pojawił się ekumenizm oficjalnie w Kościele katolickim. W 1966 roku została podjęta współpraca między komisją Wiara i Porządek (Faith and Order - Świa-towa Rada Kościołów – ekumeniczna or-ganizacja chrześcijańska) i watykańskim Sekretariatem ds. Jedności Chrześcijan.

W latach po soborze rozmowy teolo-giczne były bardzo liczne i owocne; nie tylko z udziałem katolików, lecz także pomiędzy innymi Kościołami i

wyznaniami. Kamieniem milowym w katolicko-luterańskich dialo-gu była «Wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu», która została podpisana w Augsburgu w 1999 roku, i która została również zatwierdzona poprzez Światową Radę Metodystyczną. Zostało tam stwierdzone, że «między lutera-nami i katolikami istnieje konsens w podstawowych prawdach dotyczących nauki o usprawiedli-wieniu. W świetle tego konsensu różnice, które nadal istnieją, są różnicami dopuszczalnymi... dotyczą one języka, teologicznej formy i odmiennego rozłożenia akcentów w rozumieniu usprawie-dliwienia.»

Deklaracja położyła kres wza-jemnym rozbieżnościom z XV wieku, została podpisana przez przedstawicieli kościołów (nie tylko teologów!) i sposób, w jaki została wypracowana był bardzo obiecujący dla dalszego rozwoju ekumenicznego dialogu.

Praca ekumeniczna w NorwegiiDialog ekumeniczny w Norwe-gii przebiega na wielu etapach i jest w dużej mierze – choć nie

1 - 2014 Informator Katolicki 5

«Aby wszyscy stanowili jedno… aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał» (J 17, 21).

Fot. Norges K

ristne Råd

Page 6: Informator Katolicki 2014-1

wyłącznie – nacechowany narodową „luterańską” dominacją. I to, co dzieje się na poziomie krajowym jest w dużym stopniu inspirowane i pod wpływem tego, co dzieje się na arenie międzyna-rodowej.

Pierwsze przedsięwzięcia w Norwegii były nieoficjalne. W 1963 została utwo-rzona w Oslo grupa badawcza złożona z katolickich i luterańskich teologów. Inicjatorami byli proboszcz Karl Hafstad (Kościół norweski) i dominikanin o. Hallvard Rieber-Mohn. Grupa istniała przez wiele lat i należał do niej także jeden członek Kościoła prawosławnego, ks. Therapon Hümmerich. Teologowie ci przestudiowali najpierw wspólnie doku-menty soborowe, a następnie dokonali oceny augsburskiego wyznania wiary w świetle tekstów Soboru watykańskiego II.

Konsekwencją międzynarodowego dialogu katolicko-luterańskiego było rozpoczęcie pracy w 1979 roku przez norweską katolicko-luterańską grupę dyskusyjną (katolsk-luthersk samtale-gruppe). Według swoich wytycznych grupa ta winna być „stałym forum rozmów teologicznych” między tymi dwoma Kościołami. Członkowie tej grupy zostali powołani odpowiednio przez Norweską Radę Biskupów Katolic-kich (Norsk Katolsk Bisperåd) oraz Radę Ekumeniczną Kościoła norweskiego (Mellomkirkelig Råd for Den norske kir-ke). Grupa ta wydała trzy oświadczenia: Nattverden – Herrens måltid (1982), Kir-kens embete (1986), Rettferdiggjørelsen (1991).

Jesienią 1992 roku została ona «zastą-piona» przez katolicko-luterańską grupę kontaktu (katolsk-luthersk kontaktgrup-pe), której misją było upowszechnienie wyników rozmów między tymi Kościo-łami (na szczeblu międzynarodowym i krajowym) i zacieśnienie współpracy w celu lepszego zabezpieczenia odpo-wiedzialności społecznej Kościołów. Grupa ta funkcjonuje nieustannie i w ostatnich latach stała się „katolicko-lute-rańską grupą dyskusyjną” kładącą więk-szy nacisk na pracę ściśle teologiczną. Podkreśliła to między innymi wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu. Podczas ostatnich spotkań grupy dokument o apostolskości Kościoła z oficjalnej lute-rańsko-katolickiej komisji ds. jedności (1995-2006) odegrał kluczową rolę.

Znaczące miejsce w rozmowach grupy mają takie wydarzenia jak pięćdziesiąta rocznica otwarcia Soboru watykań-skiego II (jesień 2012) oraz jubileusz reformacji (2017).

Istnieje również Norweskie Teologiczne Forum Dyskusyjne (Norsk Teologisk Samtaleforum - NTSF), które zrzesza członków różnych wyznań. Uczestnicy tego Forum byli, i są nadal, mianowani przez swoje wspólnoty kościelne: Den anglikanske Kirke, Den Evangelisk Lu-therske Frikirke, Den katolske kirke, Den norske kirke, Den ortodokse kirke, Den tyske menighet, Det norske Baptistsam-funn, Det norske Misjonsforbund, Frel-sesarmeen i Metodistkirken, Kvekerne, Adventistene, Oslo kristne senter oraz Pinsevennene.

Rada Norweskich Chrześcijan (Norges Kristne Råd - NKR) jest ekumeniczną radą chrześcijańskich Kościołów w Nor-wegii, założoną w 1992 roku. Aktualnie w skład Rady wchodzi 19 Kościołów i związków wyznaniowych, oprócz tego 3 związki wyznaniowe jako obserwatorzy. Jest to nadrzędny organ kierujący całą współpracą ekumeniczną w Norwegii i na czele tej Rady od 2011 roku stoi kato-lik, osoba pisząca ten artykuł.

W tym momencie warto również za-uważyć współpracę między Kościołem katolickim a Fakultetem teologicznym (Det teologiske Menighetsfakultet - MF), który rozpoczął swoją działalność jesie-nią 2005 roku. Wykłada się tam różne zagadnienia katolickie, klerycy Diecezji Oslo otrzymują tam dużą część swojej edukacji teologicznej.

Nieformalny ekumenizm – najważniejszyAle nie cały dialog ekumeniczny prze-biega w ramach formalnych spotkań i systematycznego kształcenia. Jednym z najważniejszych wydarzeń, które zmieniło klimat ekumeniczny w Nor-wegii była wizyta papieża Jana Pawła II w 1989 roku. Jego postać pomogła zmienić postrzeganie na Kościół kato-licki przez norweską opinię publiczną. Został rozpoznany jako autentycznie chrześcijański głosiciel Słowa Bożego i powszechnie ceniony. Ekumeniczne na-bożeństwo w narodowym sanktuarium Norwegii, Nidarosdomen, było punktem zwrotnym w norweskiej ekumenicznej i katolickiej historii.

Kolejnym ważnym wydarzeniem było świętowanie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 - rocznica narodzin Jezusa, rów-nież z inicjatywy błogosławionego Jana Pawła II. W Norwegii zapoczątkowanie celebracji ekumenicznej nie było łatwe - ze strony katolickiej byliśmy bardzo małą i nieliczną grupą, aby zorganizo-wać to na taką skalę jak być powinno - poprzez Radę Norweskich Chrześcijan zostało zorganizowane na dużą skalę świętowanie w całej Norwegii, uroczy-stość, która zgromadziła absolutnie wszystkich chrześcijan, i która do tej pory przynosi owoce.

Ale najbardziej znaczący ekumenizm ma miejsce bez względu na to, gdzie chrześcijanie spotykają się na wspólną modlitwę, nie w salach konferencyjnych - chociaż to jest również konieczne.

Z norweskiego punktu widzenia, w którym my, katolicy we współczesnych czasach zawsze stanowiliśmy mniej-szość, zaliczamy działalność ekumenicz-ną do jednego z prawdziwie wielkich sukcesów kościelnych ubiegłego wieku, który z rekordową prędkością usunął stare uprzedzenia i doprowadził do za-warcia nowych relacji, które wykraczają poza granice wyznaniowe. Kościoły są zaangażowane we wzajemną współ-pracę odnośnie tematów związanych z ochroną przyrody i środowiska oraz sprawiedliwości i pokoju.

Ojciec święty Franciszek w swojej najnowszej adhortacji apostolskiej - Evangelii Gaudum - mówi, że nigdy nie wolno nam zapomnieć, iż jesteśmy pielgrzymami, którzy podążają obok siebie. « Powinniśmy zawsze pamiętać, że jesteśmy pielgrzymami i że piel-grzymujemy razem. W tym celu należy powierzyć serce towarzyszowi drogi bez nieufności, bez uprzedzeń i spoglądać tylko na to, czego szukamy: pokoju na obliczu jedynego Boga.»

//

S. Else-Britt Nilsen OP

Przewodnicząca Rady Norweskich Chrześcijan a także profesor Fakultetu teologicznego w Oslo (Det teologiske Menighetsfakultet).

Informator Katolicki 1 - 20146

Page 7: Informator Katolicki 2014-1

Każdego roku Caritas korzysta z okresu Wielkiego Postu, aby skupić się na kwestiach które są ważne w naszej pracy oraz na realizacji jednego lub kilku projektów prowadzonych w ramach Akcji Wielkopostnej. W tym roku Akcja Wielkopostna dotyczy naszej wspólnej odpowiedzialności za rozwój i budowa-nie lepszej przyszłości dla wszystkich. Co tak na prawdę zmniejsza ubóstwo i promuje rozwój? Jak najlepiej pomóc tym, którzy mają najmniej?

Doświadczenie pokazuje, że „niewła-ściwy“ rodzaj pomocy w najgorszym wypadku może przyczynić się do wzrostu biedy. Istnieje wiele przykła-dów projektów pomocowych, które doprowadziły do bierności i uzależniły ich odbiorców od ciągłej pomocy. W innych przypadkach projekty pomoco-we nie były dostosowane do lokalnych warunków. Caritas uważa, że udział i zaangażowanie odbiorców jest nieroze-rwalnym elementem pomocy. Aby mieć pewność, że nasze projekty przynoszą zamierzony efekt, zawsze angażujemy społeczności lokalne w podejmowanie decyzji, które mają wpływ na ich życie. Nasze projekty oparte są na partner-stwie pomiędzy Caritasem w Norwegii, organizacjami społecznymi, kościołami i wspólnotami lokalnymi. Wsłuchujemy się w potrzeby społeczności lokalnych i

dostosowujemy do nich nasze projekty. Dając jednostkom i społecznościom lokalnym wsparcie w celu samodzielne-go znalezienia rozwiązania, nakładamy na nie odpowiedzialność i dajemy im możliwość poprawy własnej przyszłości i rozwoju. W ten oto sposób łączymy zasadę solidarności i środków pomoco-wych w praktyce!

Poniższe historie są dwoma przykładami ukazującymi, w jaki sposób połączenie pomocy z Caritas i ciężkiej pracy dało ludziom możliwość poprawy ich własnej przyszłości. Więcej informacji na temat Akcji Wielkopostnej można znaleźć na stronie internetowej www.caritas.no.

Promocja przedsiębiorczości w ZambiiStabin Kateb jest 55-letnim mężczyzną, który mieszka w wiosce Kandeke w

Afrykańczycy popokazują zebrane pomidory

Akcja Wielkopostna 2014”Wspólna odpowiedzialność

dla lepszej przyszłości”

>> Kristian Jahren Øvretveit, Caritas Norge

Fot.Gary M

oore - Trócaire

1 - 2014 Informator Katolicki 7

Page 8: Informator Katolicki 2014-1

Zambii. W 2010 roku otrzymał wsparcie z Caritas do zbudowania rybnego stawu hodowlanego. Od Caritas otrzymał sprzęt i narybek na rozpoczęcie działal-ności i samodzielnej budowy stawu. - Budowa stawu była ciężką pracą - mówi Stabin. - Wielu sądziło, że mi się nie uda, a niektórzy nawet śmiali się ze mnie, ale byłem bardzo zdeterminowany - konty-nuuje. Ciężka praca opłaciła się. - Byłem bardzo szczęśliwy, kiedy zobaczyłem rezultaty pierwszego połowu - mówi Stabin. Część nadwyżki z projektu wyko-rzystał do rozwinięcia swojej małej firmy poprzez stworzenie kolejnych stawów hodowlanych. Dziś ma pięć stawów, stworzył również ogród warzywny i po-sadził drzewa bananowe. - Przychody z tych działalności zupełnie zmieniły życie moje i mojej rodziny - mówi Stabin. - Mamy dużo więcej żywności niż potrze-bujemy, a ja mogłem posłać moją córkę z powrotem do szkoły. Mój syn zdobył wykształcenie medyczne (coś pomiędzy pielęgniarzem a lekarzem) - opowiada dalej. - Dzięki pomocy z Caritas i ciężkiej pracy zapewniłem mojej rodzinie dobrą przyszłość - mówi na koniec.

Ze światka przestępczego do lepszej przyszłości w Hondurasie „Manuel” ma 21 lat i pochodzi z Hondu-rasu. Honduras uważany jest za jedno z państw o największej skali przemocy na świecie, a „Manuel” mieszka w jednym z najgorszych miast pod względem przestępczości w kraju, San Pedro Sula. - Byłem zaangażowany w mniejszym lub większym stopniu w każdy rodzaj prze-stępczości narkotykowej - mówi „Manu-el”. - Moja karierę w światku przestęp-czym zacząłem w wieku 12 lat od stania na warcie i dostarczania wiadomości. Zanim skończyłem 16 lat brałem udział zarówno w transporcie jak i sprzedaży narkotyków. Po pewnym czasie natural-ną częścią mojej pracy stała się również przemoc - opowiada. Obawiając się od-wetu ze strony rywalizujących gangów „Manuel” zaczął nosić przy sobie broń, nawet do szkoły. Mimo, że nigdy nie czuł się bezpieczny, to obietnice dużych pieniędzy były na tyle kuszące, że w końcu przerwał naukę. Pewnego dnia przyjechał do niego z wizytą Caritas i zaproponował mu przyłączenie się do projektu w sprawie zapobiegania prze-mocy. - Sam szukałem już drogi wyjścia ze światka przestępczego, więc przyłą-czyłem się do projektu - mówi. Poprzez kursy i działania organizowane przez

Staw rybny, który zbudował Stabin Kateb.

”Manuel”

Caritas „Manuel“ odkrył nowe możliwo-ści i wrócił do szkoły. - Mam nadzieję, że po ukończeniu edukacji będą mógł zostać księgowym - mówi „Manuel“. Zamiast żyć w ciągłym strachu o własne życie „Manuel“ ma teraz duże plany na przyszłość i ciężko pracuje na to, aby je spełnić.

//

Ty też możesz pomóc!

Przyłącz się do Akcji Wielkopostnej Caritas. Wesprzyj naszą Akcję dokonu-jąc wpłaty na konto 8200.01.93433 lub poprzez stronę internetową www.caritas.no Oznacz swoją wpłatę jako ”Fasteaksjonen 2014”.

Informator Katolicki 1 - 20148

Page 9: Informator Katolicki 2014-1

Msza św. żałobna w Bredtvedt kirke

Proboszcz katedry św. Olafa p. Pål Bratbak i premier Norwegii Erna Solberg.

Pomoc dla Filipin>> Redakcja

Zniszczenia po tajfunie Haiyan i który przeszedł przez zachodnią część Oceanu Spokojnego na początku listopada 2013 roku były ogromne. Był najsilniejszym cyklonem tropikalnym pod względem średniej prędkości wiatru, która wyno-siła 312 km/h. bardzo wielu katolików w Norwegii pochodzi z Filipin i było bezpośrednio dotkniętych katastrofą, co spowodowało również ogromne zaan-gażowanie w pomoc i parafiach.Wszystkie pieniądze złożone na tacę podczas Mszy św. niedzielnych w dniach 16-17-ty listopada w Diecezji Oslo i Prałaturze Trondheim zostały przezna-czone bezpośrednio na pracę Caritas wśród poszkodowanych. Wiele parafii zorganizowało także dodatkowe zbiórki pieniędzy na ten cel. W czasie pisania tego artykułu na konto Caritas wpłynęło 2,4 miliona koron, z czego ponad 900.00 pochodziło z kolekty.

W piątek 22-go listopada w Bredtvedt kirke w Oslo, biskup Bernt Eidsvig modlił się za ofiary tyfonu. W Mszy św. żałobnej wziął udział Jego Królewska Wysokość książę Haakon, luterański biskup w Oslo Anne May Grasaas oraz ambasador Filipin w Norwegii Bayani S. Mercado. Msze żałobne były sprawowane jeszcze w wielu innych miejscach.

W niedzielę 17-go listopada w Mszy św. w katedrze św. Olafa w Oslo spra-wowanej w języku angielskim, na którą uczęszcza wielu Filipińczyków, wzięła udział premier Norwegii Erna Solberg. Po Mszy św. była ona również obecna w sali parafialnej podczas tzw. „ kirkekaf-fe”.

Odzież i obiadWiele parafii diecezji wykazało się bar-dzo dużą kreatywnością. W tym miejscu możemy wskazać na kilka przykładów.

Filipińska społeczność zgromadzona przy katedrze św. Olafa w Oslo zebrała dwa i pół kontenera ubrań dla ofiar tyfonu. Część odzieży pochodziła ze zbiórki zorganizowanej w parlamencie. Jeden karton odzieży przybył nawet z drugiego krańca diecezji, z położonej w Sogn og Fjordane wyspy Vågsøy.

W Kristiansand zorganizowano wiele zbiórek, którym towarzyszyły inne wydarzenia. Największym z nich był obiad 22-go listopada. Inicjatorem tego wydarzenia był ks. Michael Duong Duy Nguyen, pracujący w tamtejszej parafii. Ks. Michael, który pochodzi z Wietnamu, mieszkał przez wiele lat na Filipinach zanim przybył do Norwegii.

W bardzo krótkim czasie zostały rozesła-ne zaproszenia, zakupiono jedzenie do przygotowania obiadu, wynajęto lokal i zaangażowano artystów. Było to bardzo udane, a zarazem dochodowe wyda-rzenie. W obiedzie i innych atrakcjach ta-kich jak śpiewy, tańce oraz aukcji wzięło udział 300 osób. Podczas wieczoru zebrano ponad 100.000 koron, które zostały przesłane do Caritas Norge.

Poprzez oddział Caritas działający przy parafii św. Ansgara w Kristiansand zgro-madzono około 130.000 koron, które można było przeznaczyć jako pomoc dla potrzebujących na Filipinach.

//

Fot.Mats Tande

Fot.Facebook/Pål B

ratbak

1 - 2014 Informator Katolicki 9

Page 10: Informator Katolicki 2014-1

Ludzie w żaden sposób się nie poddali

>> Redakcja

Tuva Nodeland, która jest odpowie-dzialna w Caritas Norge za koordynację projektów pomocy potrzebującym na Filipinach, wróciła 12-go stycznia z wi-zyty w tym kraju. Oto kilka przemyśleń, którymi podzieliła się z nami.

Co spotkałaś na Filipinach?– Nawet jeśli ktoś jest przygotowany na to, z czym ma się zmierzyć, to jednak wi-dziane po raz pierwszy obszary dotknię-te tajfunem robią ogromne wrażenie. Gdy przelatywaliśmy nad Tacloban, wśród pasażerów samolotu zapadła kompletna cisza. Relacje telewizyjne nie odzwierciedlały rzeczywistego rozmiaru tragedii. Tylko dla przykładu mały szcze-gół jakim były tysiące martwych drzew, które znajdowały się wszędzie wokoło. Znajdując się w terenie można odnieść zupełnie inne wrażenie, które dotyczy faktycznie działających siły natury.

– Jednakże podejmowane jest tam obecnie wiele różnych inicjatyw. Ludzie w żaden sposób się nie poddali. Prace związane z usuwaniem zniszczeń po taj-funie koncentrują się głównie na oczysz-czaniu dróg i pozostałej infrastruktury, a krajobraz wokół to nadal ogromne stosy gruzu. Wszędzie trwają prace związane z naprawą domów i zbierane są mate-riały, które mogą zostać wykorzystane do budowy nowych. Wszędzie słychać dźwięk pił łańcuchowych, uderzeń młot-ka i heblowania drewna. Większość ludzi otrzymała duże plandeki i brezent od różnych organizacji pomocowych, które mogą wykorzystać tymczasowo do zbudowania tymczasowego schronie-nia, podczas gdy pracują nad bardziej stałym rozwiązaniem.

– Największa aktywność jest w Tacloban i innych miastach. W innych mniejszych miejscowościach i na wyspie Samar, stopień samowystarczalności jest znacz-nie mniejszy. Jednym z powodów jest mniejszy dostęp do potrzebnych mate-riałów budowlanych. Potrzeba jest wiel-ka wśród osadników, którzy osiedlili się nieformalnie wzdłuż przybrzeżnej strefy Tacloban. Prawie dziesięciometrowa fala tsunami zmyła tutaj z powierzchni ziemi prawie wszystkie budynki, głównie te, które były w złym stanie. Władze Filipin

zadecydowały teraz, że powinien zostać wprowadzony zakaz budowy w strefie 40 metrów od linii brzegowej. Wiele osób oczekuje ze zniecierpliwieniem na to, że zostaną oni przeniesieni w inne miejsce, ale nie są do końca pewni, co się z nimi stanie. Dlatego nie inwestują zbytnio w budowę nowych domów, często pozostając w uszkodzonych i niebezpiecznych dla życia domach na nieokreślony czas.

W jaki sposób można udzielić pomocy skoro infrastruktura jest tak mocno zniszczona? – Najtrudniejsze są pierwsze tygodnie. Przybywają na raz dostawy z ogromny-mi ilościami materiałów i rzeczy pierw-szej pomocy. Zależność od transportu wodnego i powietrznego w państwie wyspiarskim jakim są Filipiny sprawia-ła, że wszystko było jeszcze bardziej utrudnione. W początkowym okresie Kościół odgrywał kluczową rolę. Między innymi kościoły i katedry wykorzysty-wane były jako centra ewakuacyjne i miejsca tymczasowego zamieszkania dla tych, którzy stracili swoje domy i lokalne grupy Caritas udzielały pomocy na tyle, na ile mogły. Ogromy wysiłek został włożony w celu naprawienia dróg i od końca listopada został przywróco-ny ruch na wielu odcinkach, mimo że ulewne deszcze i osuwiska stworzyły trudności w niektórych miejscach. Wiele różnych organizacji było zaangażowanych w pomoc, jaki był w tym

wszystkim udział Caritas? – Caritas skupia się na zapewnieniu ludziom schronienia. Według ONZ, tym-czasowe mieszkanie jest obecnie tym, czego najbardziej potrzeba na Filipi-nach i na co brakuje funduszy. Ponadto Caritas posiada doświadczenie w pracy związanej z odbudową i rekonstrukcją po tajfunie Washi w 2011 i Bopha w 2012, dlatego był to naturalne, że zajęli-śmy się tymi pracami.

– Na samym początku rozdzieliliśmy plandeki i brezenty, gwoździe i narzę-dzia dla osób, których domy zostały całkowicie lub częściowo zniszczone. Brezent ma bardzo szerokie możliwości wykorzystania w celu zapewnienia so-bie tymczasowego schronienia – można go użyć m.in. do załatania częściowo zniszczonego domu, czy też zbudować prostą konstrukcję z pozostałego gruzu i innych materiałów a brezent użyć jako dach. Gdy zostanie zapewnione bardziej stałe miejsce pobytu można go użyć do innych rzeczy, aby na przykład utrzymać worki z ryżem z dala od wilgoci.

– Następną fazą jest praca mająca na celu odbudowę. Caritas pomoże z bu-dową bardziej wytrzymałych mieszkań, które mogą być wykorzystywane przez okres około 2-3 lat, podczas gdy ludzie będą odbudowywać swoje własne domy. Chodzi o to, aby Filipińczycy mo-gli mieć możliwość normalnego życia podczas gdy trwa odbudowa.

//

Obiad charytatywny w Kristiansand

Fot.Caritas St. Ansgar

Informator Katolicki 1 - 201410

Page 11: Informator Katolicki 2014-1

Zmiana adresu zamieszkania w Norwegii

Wraz z szybko rosnącą liczbą zarejestrowanych katolików na terenie diecezji Oslo, którzy regularnie otrzymują od nas pocztę, zwiększa się również ilość zwrotów czasopism wysyłanych zarówno przez Kurię jak i przez lokalne parafie. Aby jak najlepiej zarządzać dostępnymi zasobami, które są w posiadaniu Kościoła, ważne jest aby katolicy oraz inne osoby, które regularnie otrzymują korespondencję od nas, powiadomiły o zmianie swojego adresu jak najszybciej po zaistnieniu tego faktu. Można to zrobić wysyłając wiadomość na adres: [email protected] lub wypełniając zamieszczony na następnej stronie formularz.

Nie ma dodatkowo potrzeby wysyłania zgłoszenia zmiany adresu do parafii, na terenie której mieszkamy. Wszystkie pa-rafie, poszczególne wspólnoty i organizacje kościelne z terenu całej diecezji, czasopisma St. Olav, Informator Katolicki, a także czasopisma parafialne itp., używają tej samej listy adresowej.

Chcemy mieć możliwie najlepszy obraz wszystkich katolików mieszkających na terenie naszych parafii.

Dopiero przyjechałeś do Norwegii? A może właśnie zmieniłeś adres zamieszkania?

Poinformuj nas o tym.

Rejestracja do Kościoła katolickiego w Norwegii

Podajemy kilka możliwych sposobów rejestracji:

* wypełnij zamieszczony na następnej stronie formularz i oddaj go księdzu lub w biurze parafialnym

* na stronie internetowej: https://www.katolsk.no/personnummer_pl.php (strona w jęz. polskim)

* wyślij wiadomość e-mail na adres: [email protected]

(podając takie same dane jak na formularzu rejestracyjnym znajdującym się na następnej stronie)

Dzieci urodzone w Norwegii a ochrzczone w Polsce trzeba także rejestrować w Norwegii.

1 - 2014 Informator Katolicki 11

Page 12: Informator Katolicki 2014-1

FORMULARZ REJESTRACYJNY DO KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W NORWEGII

REGISTRERING AV KATOLIKKER I NORGE

Nazwisko /Etternavn

Imiona /Fornavn og mellomnavn

Adres w Norwegii /Adresse i Norge

Kod pocztowy/ MiejscowośćPostnummer / Sted

Dzień / Dag Miesiąc / Måned Rok / År Norweski numer personalny / Personnummer

Data urodzenia /Fødselsdato

Kraj urodzenia /Fødeland Telefon

Adres e-mail /E-post

WSPÓŁMAŁŻONEK / EKTEFELLE

Nazwisko /Etternavn

Imiona /Fornavn og mellomnavn

Dzień / Dag Miesiąc / Måned Rok / År Norweski numer personalny / Personnummer

Data urodzenia / Fødselsdato

Kraj urodzenia /Fødeland Telefon

Adres e-mail /E-post

DZIECI / BARN

Imię / Navn Data urodzenia / Fødselsdato

Norweski numer personalny / Personnummer

Kraj urodzenia /Fødeland

Data i miejsce chrztu /Dato og dåpssted

1.

2.

3.

4.

Informator Katolicki 1 - 201412

Page 13: Informator Katolicki 2014-1

Tak wygląda>> Heidi H. Øyma

nowy kościół w Kristiansand!

W drugą niedzielę adwentu, 8-go grud-nia, parafia św. Ansgara mogła wreszcie wykorzystać nowy, powiększony budy-nek kościoła. Ławki, które ze względu na szalejący sztorm na Morzu Bałtyckim dotarły z opóźnieniem, zostały ustawio-ne na swoim miejscu tego dnia między mszami, dzięki pomocy wolontariuszy z Polski i Wietnamu.

Kościół jest zarówno stary jak i nowy, ponieważ łączy ze sobą część wcześniej-szej sali parafialnej, mieszkania dla księ-dza i samego budynku kościoła sprzed przebudowy. Kierunek kościoła został odwrócony w taki sposób, że to, co było wcześniej kościołem stanowi teraz część chóru i kaplicę boczną. Trudno było sobie wyobrazić patrząc na same plany jak to będzie wyglądać, ale efekt końco-wy jest naprawdę fantastyczny. Poniżej prezentujemy rozmowę z proboszczem parafii w Kristiansand, którym jest p. Frode Eikenes.

Jakie to uczucie dla parafii przenieść się w końcu do własnego kościoła po tym jak od maja ub.r. wypożyczali-ście katedrę luterańską w Kristian-sand dla sprawowania niedzielnej Mszy św.?

– Dobrze jest w końcu wrócić do siebie, i to z wielu powodów. Było to dość kłopotliwe, aby każdej niedzieli sprawo-wać Mszę św. w obcym miejscu. Teraz jesteśmy w naszym kościele i naszym własnym zapleczu duszpasterskim, które znajduje się tuż obok. Przeprowa-dzenie gruntownej renowacji centrum parafialnego «KIGA» było konieczne, zarówno dlatego, że budynek ten był bardzo zaniedbany, ale także, aby mieć nowe, lepsze możliwości jego wykorzy-stania. Teraz mamy kościół i centrum parafialne, które współgrają ze sobą, i które można wykorzystać do wielu różnych działań duszpasterskich.

– Kolejną rzeczą, którą odczuwamy po półrocznym pobycie w luterańskiej kate-drze jest to, że kościół św. Ansgara jest nadal mały! Mamy teraz więcej miejsca, jednak w dalszym ciągu nie jest go za dużo.

Zgodnie z opinią działu zarządzającego nieruchomościami przy Kurii w Oslo, pro-jekt powiększenia kościoła w Kristiansand był projektem olbrzymem. Komu należą się podziękowania za to, że został on tak dobrze przeprowadzony?

– Tak, wszystko przebiegło bardzo dobrze i podziękowania za to należą się dla wielu osób. Parafia z wielką cierpli-wością i zaangażowaniem pracowała nad tymi planami przez wiele lat. Mój poprzednik jako proboszcz, p. Heinz--Josef Catrein ustanowił bardzo dobrze funkcjonujący komitet budowlany. Podjął on również wiele ważnych de-cyzji odnośnie parafii, m.in. że parafia pozostanie przy Kirkegata i nie będzie przeniesiona w inne miejsce.– Centralną osobą w tej pracy był architekt, Thomas Jäger. Jest on eme-rytowanym szefem biura planowania przestrzennego miasta i był aktywny w parafii od momentu, kiedy to w młodo-ści przybył do Norwegii z Węgier. Całą pracę wykonał nieodpłatnie, był bardzo elastyczny i wyrozumiały w tym długim procesie z wieloma zmianami i popraw-kami.

– Również bardzo pomocny był Wy-dział nieruchomości Kurii diecezjalnej. Szefowa tego wydziału, Hai-Nam Vy, zapewniła nieocenioną pomoc i zagwa-rantowała nam dobre wyniki. Bardzo sobie cenię współpracę z nią. Również parafia pomagała przez cały ten okres, zarówno poprzez składane ofiary jak i dobrowolną pomoc wolontariuszy. Duży wkład wniosła grupa wietnamska. Zaangażowali cały swój dobrze zorgani-zowany system i duże środki finansowe w celu realizacji projektu. Otrzymaliśmy także pomoc od wielu innych grup a także osób prywatnych z terenu parafii. Niemiecka organizacja Diasporakom-missariat przeznaczyła prawie milion koron, fundusz budowlany Diecezji Oslo jak do tej pory przekazał prawie 3 miliony. Reszta – 25 milionów – została pokryta przez parafię. Część pieniędzy była zaoszczędzona wcześniej, a na resz-tę musieliśmy zaciągnąć kredyt w banku w wysokości 18 milionów koron.

Jak to właściwie jest być proboszczem w takim okresie dla parafii jakim jest przebudowa kościoła i zaplecza duszpa-sterskiego?

– To było męczące zarówno dla mnie jak dla wszystkich parafian. Musieliśmy znaleźć nowe, praktyczne rozwiąza-nia awaryjne na niedzielną Mszę św., katechezę, itp. Osobiście zauważyłem,

Fot.St. Olav

1 - 2014 Informator Katolicki 13

Page 14: Informator Katolicki 2014-1

że mam mniej czasu na pracę duszpa-sterską. Nie mogę się doczekać, aby po-wrócić teraz do tego, co było wcześniej. Ale był to również bardzo pozytywny czas dla całej parafii. Projekt budowlany zrobił coś dla nas. Połączył nas razem. Udało nam się podejmować wspólnie ważne decyzje związane z tym ogrom-nym ekonomicznym przedsięwzięciem. Przywołuję czasem na pamięć biblijne opowiadanie o Izraelitach, którzy wyszli z Egiptu – bez porównywania mnie do Mojżesza! To był zaszczyt być pro-boszczem w parafii św. Ansgara w tak ważnym dla niej momencie.

Czy było coś, co poszło niezgodnie z planem?

– Faktycznie zaskakująco mało. I tutaj należą sie podziękowania dla Hai-Nam Vy oraz naszego kierownika budowy, którym był Jens Skov-Skov.

– Projekt okazał się o wiele bardziej rozległy niż początkowo planowano, ze względu na zły stan budynku «KIGA». Poza tym nie było żadnych większych niespodzianek. Zrobiliśmy jedna po-myłkę w kościele, chodzi mianowicie o płyty sufitowe. Absorbują one wszystkie dźwięki, więc kościół jest martwy pod względem muzycznym. Możemy coś z tym zrobić poprzez pomalowanie lub polakierowanie lub wymienić je całkiem.

Ale nie wszystko jest jeszcze skończone?– Nie, nadal trzeba kościół trochę wykończyć i udekorować. Meble do zakrystii oraz ławki do nawy głównej znajdują się już na miejscu. Ławki na galerię przybędą w kwietniu. Również trzeba będzie postarać się o nowy ołtarz i krzyż. Otrzymaliśmy nową figurę Matki Bożej. Ma ona 200 lat, wykonana jest z drewna i oryginalnie pochodzi z Włoch.

Była ona w posiadaniu Kirkens bymisjon w Kristiansand. Po negocjacjach udało nam się ją od nich odkupić.– Malarka ikon mieszkająca w parafii podjęła się namalowania stacji drogi krzyżowej do kościoła.– Parafia ma ogromne zadłużenie w banku i wszystkie regularne wpływy na fundusz budowlany wykorzystywane są do obsługi kredytu. Na szczęście wielu członków parafii ufunduje ozdobienie kościoła. Pojedyncze osoby i całe rodzi-ny ofiarowały pieniądze na figurę Matki Bożej, ołtarz, kielichy, świeczniki, krzyż itp. Ławki do kościoła zostały sfinanso-wane dzięki dużej akcji charytatywnej urządzonej z okazji 50-tej rocznicy urodzin jaką obchodził przed dwoma laty pracujący jako wikary w parafii p. Michael Doung Duy Nguyen.

– Idziemy powoli, ale do przodu, rozpoczynając «nowe życie» w naszym nowym kościele. //

Oficjalne oddanie kościoła do użytku 5.12.2013 Od lewej: Kenneth Hausvik (PK entreprenør), Ralf Georg Olsen (PK), Hai-Nam

Vy, Jens Skov-Skov (kierownik budowy), Tam Van Nguyen (dozorca kościelny), p. Frode Eikenes, Thomas Jäger.

Fot.St. Olav

Fot.St. Ansgar m

enighet

Fot.St. Ansgar m

enighetFot.B

jørn Hekland

Informator Katolicki 1 - 201414

Page 15: Informator Katolicki 2014-1

Marta Bivand Erdal [email protected]

Pracuje jako starszy badacz w Instytu-cie badań nad pokojem w Oslo (Peace Research Institute Oslo, PRIO).Badania naukowe koncentruje głów-nie na migracji i transnarodowości.

Artyku w całości został opublikowany w numerze 2/2014 Przegladu Polonyj-nego - Studia Migracyjne.

Praca i rodzina:>> Marta Bivand Erdal

Rozważania Polaków mieszkających w Norwegii o powrocie do kraju. (cz. I)

Emigracja Polaków po 2004 roku jest tematem ważnym w Polsce i w krajach do których Polacy wyjeżdżają, nie tylko w aspekcie społecznym, dla migrantów i ich rodzin, ale także bardziej ogólnie, w stosunku do badań nad migracją. Migracja poakcesyjna z Polski do różnych krajów cechuje się dużą różnorodnością, a cechy charakterystyczne polskich migrantów w krajach emigracji także się zmieniają z upływem czasu. Niemniej jednak, migracja ta jest zwykle widziana jako «migracja zarobkowa» i wobec tego rozumiana w perspektywie przede wszystkim ekonomicznej.

Artykuł niniejszy opiera się na ba-daniach przeprowadzonych wśród polskich migrantów w Norwegii w 2012 roku w Oslo i Bergen, ze szczególnym uwzględnieniem migracji poakcesyjnej. Analiza danych jakościowych umożliwia głębsze wniknięcie w czynniki wpływa-jące na rozważania Polaków w Norwegii na temat powrotu do kraju. Analiza rozważań migrantów łączy perspektywę ekonomiczną, gdzie praca i zarobek są w centrum uwagi, i perspektywę rodzin-ną, uwzględniającą także ważność więzi emocjonalnych.

Migracja Polaków do Norwegii

Według Głównego Urzędu Statystycz-nego około 2.3 millionów Polaków wy-jechało do pracy zagranicą między 2004 a 2008 r. (Kaczmarczyk & Okólski 2008). Norwegia od 2004 roku była jednym z krajów, do których Polacy wyjeżdżali do pracy, chociaż w znacznie mniejszym stopniu niż na przykład do Wielkiej Brytanii. Wśród krajów Skandynawii, Norwegia była jednak najbardziej popu-larnym krajem, i Polacy są największą w tym kraju grupą migrantów poakcesyj-nych. Biorąc pod uwagę liczbę ludności w Norwegii, około 5 millionów, migracja poakcesyjna jest ważnym elementem rozwoju społeczeństwa norweskiego.

Według oficjalnej statystki liczba Pola-ków mieszkających w Norwegii szaco-wana była na około 67 000 w 2011 roku, lecz wiadomo że liczba ta nie obejmuje ani tych którzy tymczasowo pracują w Norwegii, ani tych którzy dopiero niedawno przybyli do tego kraju.

Oszacowania liczby Polaków w Norwegii zwykle wahają się między 100 000 – 150 000. W okresie 2004-2009 kiedy Polacy musieli się rejestrować w Norwegii, mężczyźni stanowili 90% migrantów, a wielu migrantów przyjeżdżało na krótki okres czasu, wracało do Polski, a później znów przyjeżdżało do Norwegii. Migranci, firmy ich zatrudniające, jak i norweskie państwo, przypuszczali, że ten wzór będzie dalej kontynuowany, i do pewnego stopnia tak się dzieje. Na-tomiast już w 2009 roku okazało się, że po trzech latach w Norwegii około 1/3 migrantów z Polski osiedlało się w tym kraju. Oszacowania wskazują, że około 70% migrantów przybyłych do Norwegii w okresie 2005-2009, w styczniu 2010 nadal przebywało w tym kraju. Obraz ten jest także potwierdzony przez dane o migracjach rodzin z Polski. W okresie od 2006-2011 Polacy byli największą grupą w tej kategorii, zmieniając powoli demografię ludności polskiej w Norwe-gii (Eldring & Friberg 2011).

1 - 2014 Informator Katolicki 15

Page 16: Informator Katolicki 2014-1

Migracja polska do Norwegii nie zaczęła się jednak w 2004 r. Już wtedy miesz-kało w Norwegii około 10 000 Polaków, którzy przyjechali w okresie powo-jennym, a głównie w latach 80-tych i 90-tych (Godzimirski 2011). Podczas gdy emigracja wcześniejsza miała przyczy-ny głównie polityczne, z motywacjami ekonomicznymi w tle, emigracja nowsza ma podstawy ekonomiczne, a ściślej często związana jest z warunkami na rynku pracy w Polsce, między innymi z brakiem pracy w zawodzie, brakiem pra-cy odpowiadającej wykształceniu, lub z poziomem płac oraz stosunkami w miej-scu pracy czy organizacją pracy. Cechy demograficzne, szczególnie nowszych migrantów, są ważne w analizie roz-ważań o powrocie z Norwegii do kraju. Wielu z nowszych migrantów miało, lub nadal ma, rodziny w Polsce, lub są oni w wieku zakładania rodziny. Migracja ta ma więc inne cechy charakterystyczne niż migracja do Wielkiej Brytanii, z tym, że wśród migrantów do Norwegii prze-ważają mężczyźni z mniejszych miejsco-wości, bez wyższego wykształcenia, i trochę starsi wiekiem.

Natomiast trzeba zauważyć, że w ostat-nich latach migracja polska do Norwegii stała się bardziej różnorodna, szczegól-nie jak chodzi o migracje rodzin. Inny aspekt różnorodności związany jest z poziomem wykształcenia z Polski, który nie jest rejestrowany w Norwegii. Wo-bec tego kategoryzuje się przybyłych tylko na podstawie miejsca i sektoru pracy w Norwegii. W stosunku do większości osób pracujących w sektorze budowlanym, można przypuszczać, że mają doświadczenie – i wykształcenie – z Polski w podobnych zawodach, na-tomiast są też tu wyjątki. Wśród kobiet pracujących w Norwegii w usługach sprzątających jest też różnorodność: są tu osoby po studiach, ale także osoby bez wykształcenia – więc grupa ta jest bardzo różnorodna, i trudno ją opisywać w jednolity sposób. Badania migracji polskiej do Norwegii w ostatnich latach skupiały się w większości na mężczy-znach w sektorze budowlanym (Fri-berg 2013; Pawlak 2012). W niniejszym artykule ta grupa także jest ważna, lecz analiza również uwzględnia różnorod-ność migracji polskiej, szczególnie jeśli chodzi o migrację kobiet i rodzin.

Migracja polska do Norwegii w okresie poakcesyjnym już zdążyła zmienić swój charakter, głównie przez większy sto-

pień migracji rodzinnej, a także większą różnorodność wśród migrantów. Zmiany te mają związek z doświadczeniami w Norwegii i sytuacją ekonomiczną w Polsce, a i kontekst globalnej recesji też wpłynal na ten rozwój. Norweska gospodarka w bardzo małym stopniu odzwierciedla recesję w innych czę-ściach Europy, więc z punktu widzenia migrantów pozycja Norwegii jako celu wyjazdu wzmocniła się w okresie po-akcesyjnym. I tak na przykład migracje Polaków z Wielkiej Brytanii do Norwegii w ostatnich latach, muszą też być ana-lizowane na tle recesji. Kontekst recesji wpływa też oczywiście na rozważania migrantów o powrocie do kraju. W przy-padku osób, które przybyły do Norwegii w roku 2007 z myślą o krótkim pobycie, plany o powrocie mogły się w 2009 roku zmienić na dalsze przeczekanie, i w 2012 roku, gdy już mineło pięć lat, migracja ta trwa nadal. Norwegia w sytuacji recesji w innych krajach zabezpiecza pewny dochód.

«Tylko do lata, tylko do końca roku...»: Płynna migracja?

Migracja poakcesyjna w Europie jest często opisywana jako ‘otwarta’(Favell 2008) lub ‘płynna’ (Engbersen et al 2010) co oddaje sytuację, w której migranci mogą podejmować decyzję o przekro-czeniu międzynarodowej granicy we własnym zakresie. Badania dotyczące planów migrantów na przyszłość i szczegónie na temat migracji wskazują

także otwartą postawę (Eade et al 2006; Iglicka 2008, White & Ryan 2008). Wśród migrantów w Norwegii odnajduje się również taką postawę, szczególnie wśród mężczyzn pracujących w sekto-rze budowlanym, oraz wśród młodych osób z wysokim wykształceniem i po krótkim pobycie w Norwegii.

Jak wynika z danych rejestrowanych przez norweskie instytucje państwowe i z badań przeprowadzonych w Oslo (Eldring & Friberg 2011; Friberg 2013), wśród Polaków w Norwegii nadal jest przewaga mężczyzn, często zatrudnio-nych w sektorze budowlanym lub w przemyśle. Fragment rozmowy z Mar-kiem jest charakterystycznym przykła-dem postawy niezdecydowanej:

Marta: To kiedy wracasz do kraju? Marek: No… jestem tu tylko do lata, tylko do końca roku.… I tak w kółko. Już jestem tu od sześciu lat. Ale myśle że do końca roku, i starczy [śmieje się]…

Marek, który ma 31 lat, z jednej strony się śmieje, i może jako żart porównywać się z marynarzem, zawsze wracającym i zawsze pływającym. Równocześnie jednak Marek ma łzy w oczach kiedy później relacjonuje pożegnanie z żoną i dwuletnim synkiem na lotnisku w Polsce. Podczas gdy dla niektórych star-szych kolegów alegoria marynarza jest bardziej świadomie wybraną strategią na życie, lub okres życia, tak nie jest dla Marka. Dla niego każde rozstanie

Fot.http://biznes.interia.pl/

Informator Katolicki 1 - 201416

Page 17: Informator Katolicki 2014-1

z rodziną jest bolesne. Wolałby żeby przyjechali do niego, ale zdaje sobie sprawę z tego, że koszty życia w Oslo – i jego zarobki – oznaczałyby, że żona także musiałaby pracować. Więc Marek chcę wracać – do rodziny, ale nie może wracać ze względu właśnie na rodzinę. Bo choć w Polsce znalazłby pracę, to nie taką z której mogliby żyć na oczekiwa-nym poziomie. Stąd Marka planowanie na przyszłość ciągnie się wciąż tylko do następnego półrocza.

Rozważania rodzinne – jak i zawodo-we – są więc ważne, jeśli chodzi o to gdzie żyć, gdzie mieszkać. Ale dla wielu migrantów takich jak Marek, nie było to pytanie, które ani oni ani ich rodziny sta-wiali sobie przed emigracją. Otworzyła się możliwość, znajomy dzwoni i mówi że jest praca, albo możliwość aby się „załapać” przez firmę, która organizuje pracę (przykład z Wielkiej Brytanii, zo-bacz Garapich 2008). Natomiast po tych sześciu latach to właśnie staje się przed pytaniem: gdzie będziemy w przyśłości mieszkać? Czy rodzina może żyć razem w Norwegii? Decyzje o migracji trzeba podjąć już po fakcie, i w sytuacji gdzie rodzina w Polsce już się przyzwycza-iła do życia za pieniądze zarobione w Norwegii. Ani przy powrocie męża do Polski, ani przy emigracji reszty rodziny do Norwegii, taki styl życia nie byłby możliwy – więc jest to dla wielu rodzin „pułapka migracji”.

Podczas gdy właściciel firmy zatrudnia-jącej polskich robotników na stałych umowach w Norwegii mówił mi o swoim zaskoczeniu, że tak wielu z nich nie sprowadza rodzin z Polski, nawet po okresie w Norwegii już zbliżającym się do dziesieciu lat, dla wielu migrantów i ich rodzin, jest to pytanie, którego poprostu nie mieli zamiaru w ogóle stawiać. Mieszkają w Polsce, i nie mają zamiaru tego zmieniać. Ale sytuacja płynnej migracji, gdzie mogą wyjeżdżać i wracać, i znów wyjeżdżać, stwarza sytuację gdzie pytania o tym gdzie się chce mieszkać, i gdzie lepiej mieszkać, trzeba przemyśleć w nowy sposób. Płynność otwiera możliwości – można mieszkać tu albo tam, lecz mimo płyn-ności jak chodzi o otwarte granice lub rynki pracy, dzieci jednak muszą gdzieś chodzić do szkoły, w Polsce, lub na przy-kład w Norwegii.

Perspektywa rodzin w Polsce, które są w Norwegii tylko na wakacjach, w odwiedzinach, jest ważna, żeby wniknąć w rozważania o powrocie, szczególnie wśród tych migrantów którzy nadal

sami uważają, że mieszkają w Polsce, mimo lat spędzonych na emigracji. Stwierdzenie Dagmary krótko podsu-mowuje pytanie o tym gdzie mieszkać:

«Ja nawet nie szukam [tu] pracy, bo nie chcę tu być. Życie jest znacznie droższe tutaj, a ja ciągle przeliczam na złote. Mój mąż jest tu długo [od 6 lat] i mu się tu podoba.» Dagmara, 3 miesiące u męża w Norwegii

Dla Dagmary Norwegia poprostu nie jest aktualna, i dla niej migracja nigdy nie była częścią planu. Mąż wyjechał sześć lat temu w celach zarobkowych. Kłopot w tym, że po tych latach nie tylko zarobek jest z Norwegii, ale także duża część życia męża. I jak Dagmara nie jest w odwiedzinach w Norwegii, i mąż nie jest na urlopie w Polsce, to jest to życie, które spędzają osobno. Oboje zdają sobie sprawe z tego, że tak nie można w nieskończoność. On ma nadzieję skłonić ją do pozostania z nim w Norwegii, a ona, że on wróci do Polski. Kwestia pracy natomiast utrudnia rozwiązanie proble-mu, bo nie chodzi już tylko o rozmiar zarobków. Mąż Dagmary ma dobre moż-liwości rozwijania się w firmie budow-lanej, gdzie pracuje. Ceni możliwości, z których może korzystać i szacunek z jakim jest tam traktowany, przez szefa jak i przez kolegów w miejscu pracy.

Dla Marka pytanie na temat powrotu jest bardzo proste – oczywiście, że wraca – innej opcji poprostu nie ma. Natomiast po sześciu latach okazuje się często, że w międzyczasie życie się jednak zmieniło. Niektórzy, tacy jak mąż Dagmary, nie widzą już życia zawodo-

wego w Polsce, i kiedy rodziny nie chca wyjechać, sytuacja rozłąki poprostu trwa. Inni, jak Marek, nie widzą finanso-wo rozwiązania, więc też nie wracają.

Doświadczenia mężczyzn, z którymi przeprowadzałam rozmowy wskazuje na dylematy «płynności». Podczas gdy dla niektórych jest to sytuacja, gdzie otwierają się możliwości, dla innych mi-gracja jest stanem z którego nie mogą wyjść. Dla migrantów szukających pracy – w pierwszym okresie migracji nie jest to zbyt zaskakujące. Lecz już po dłuż-szym okresie migracji, po sześciu latach w Norwegii, a często także z historią wcześniejszej migracji do innych krajów europejskich, możnaby było spodziewać się zmian. Jednak niektórzy pozostają właśnie w tej płynności, chociaż trudno powiedzieć czy jest to naprawdę ich własny wybór, mimo otwartych granic, czy też raczej czynniki związane i z pra-cą i rodziną na różne sposoby skłaniają do pozostawania w sytuacji płynnej.

Podczas gdy niektórzy wracają w końcu do Polski, inni decydują się na osiedlenie w kraju emigracji (Friberg 2012), która to decyzja często jest związana z czynni-kami rodzinnymi (Ryan et al 2008). Na-stępna część artykułu omawia przykłady migrantów, którzy decydują się na osie-dlenie, i stawia pytanie o różnice między tymi, którzy pozostają w «płynności», a tymi którzy się osiedlają.

//

Wszystkie imiona w przykładach zostały zmienione.

1 - 2014 Informator Katolicki 17

Page 18: Informator Katolicki 2014-1

Korsveien - hva er det?

Har du reist med tog noen gang? I tilfelle vet du at togene stopper på stasjoner langs veien, slik at folk kan gå av og på.

Jesus måtte gå fra Pilatus sin borg i Jerusalem til Golgata. Han bar et tung kors langs Via Dolorosa, som betyr «Smertens vei». Jesus stoppet mange ganger langs veien før han kom frem til Golgata, hvor han ble korsfestet. Korsveien er den tunge veien Jesus gikk til Golgata, og de ulike hendelsene langs veien kalles stasjoner.

Vet du hvorfor kristne begynte å gå korsveien? De første kristne elsket å besøke Jerusalem for å se hvor Jesus måt-te bære korset sitt. Det hjalp dem til å be og til å føle seg nær Jesus. Men da kristendommen spredte seg til andre land, ble det vanskelig for de fleste kristne å reise som pilegrimer helt til Jerusalem. Da kom noen på ideen å lage 14 bilder av Jesus og stasjonene langs korsveien hans. Bildene ble veldig populære.

I dag finner du korsveien på veggen i katolske kirker og kapeller over hele verden. Noen kirker har til og med satt opp stasjonene utendørs. Neste gang du går i kirken din, kan du studere korsveien ekstra nøye. Og kanskje kan du og familien din gjøre en liten pilegrimsreise til domkirken, en klosterkirke eller lignende for å gå korsveien sammen? Utdrag fra ”Barnas egen bok om korsveien, St. Olav forlag 2013

Informator Katolicki 1 - 201418

Page 19: Informator Katolicki 2014-1

Droga krzyżowa - co to jest?

Czy kiedykolwiek podróżowałeś pociągiem? W takim razie wiesz, że pociągi zatrzymują się po drodze na sta-cjach, aby pasażerowie mogli wsiadać i wysiadać.

Jezus musiał przejść od zamku Piłata w Jerozolimie na Golgotę. Niósł ciężki krzyż idąc wzdłuż Via Dolorosa, co oznacza «Droga cierpienia». Jezus zatrzymywał się wie-le razy po drodze zanim przybył na Golgotę, gdzie zo-stał ukrzyżowany. Droga krzyżowa jest to ciężka droga jaką szedł Jezus na Golgotę, i różne wydarzenia, które miały miejsce wzdłuż tej drogi nazywa się stacjami.

Czy wiesz dlaczego chrześcijanie zaczęli odprawiać dro-gę krzyżową? Pierwsi chrześcijanie lubili przyjeżdżać do Jerozolimy, aby zobaczyć gdzie Jezus musiał dźwigać swój krzyż. To pomagało im w modlitwie i byciu blisko Jezusa. Ale gdy chrześcijaństwo rozprzestrzeniło się do innych krajów, było to niezwykle trudne dla większości chrześcijan, aby udać się jako pielgrzym aż do samej Jerozolimy. Następnie wpadł ktoś na pomysł, aby stwo-rzyć 14 obrazów Jezusa i stacje wzdłuż jego drogi na Golgotę. Obrazy te stały się bardzo popularne.

Dzisiaj drogę krzyżową znaleźć można na ścianach każ-dego katolickiego kościoła i kaplicy na całym świecie. Niektóre kościoły mają nawet stacje ustawione na ze-wnątrz. następnym razem, kiedy pójdziesz do swojego kościoła przyjrzyj się drodze krzyżowej bardzo uważnie. Może wraz z rodziną zrobicie sobie mała pielgrzymkę do katedry czy odwiedzicie jakiś klasztor i tam przej-dziecie razem drogę krzyżową?

Obs!

Uwaga!

ADRES:

INFORMATOR KATOLICKI AKERSVEIEN 5 0177 OSLO

Fragment z książki ”Barnas egen bok om korsveien, St. Olav forlag 2013

1 - 2014 Informator Katolicki 19

Tegnekonkurranse for barn.

Tema: Min drømmeferie

Tegn hva du ville gjøre i din drømmeferie. Send til redak-sjonen innen 10. mai.

Husk navn og alder.

Vinneren av tegnekonkurran-sen får sin tegning trykket i neste nummer.

Konkurs rysunkowy dla dzieci.

Temat: Moje wymarzone wakacje.

Narysuj jak chcesz spędzić wymarzone wakacje. Wyślij do redakcji do 10. maja.

Pamiętaj aby podać imię i wiek.

Najładniejsza praca zostanie wydrukowana w następnym numerze.

Page 20: Informator Katolicki 2014-1

+ Bernt Eidsvig

Returadresse: NORPOST AS, POSTBOKS 245, N-0510 OSLO

List pasterski bp. Eidsviga na Wielki PostDrodzy Bracia i Siostry! W Ewangelii na Środę Popielcową Jezus mówi nam, że nie powinniśmy dawać jałmużny, aby nas za to chwalono, aby-śmy nie wykonywali pobożnych czynów po to, aby nas inni widzieli i abyśmy nie modlili się na pokaz. Powinniśmy dawać jałmużnę w ukryciu i wtedy otrzymamy podziękowanie od Ojca Niebieskiego, który widzi w ukryciu. Gdy się modlimy, wejdźmy do naszej izdebki, zamknijmy drzwi i módlmy się do Ojca, który widzi w ukryciu.

Nasza kultura jest często ekshibicjoni-styczna i bardzo ważne jest, aby być zauważonym. Bycie widzianym często utożsamiane jest z posiadaniem war-tości. Będziemy spełniać i sprzedawać siebie i nasze usługi, będziemy piękni i spełnieni, nasze umiejętności będą prezentowane. Nawet w kontekście kościelnym ważne dla ludzi jest, aby ich dobroć była widoczna, że inni rozpozna-ją ich i to, co robią.

To jest bardzo ludzkie, i wszyscy po-trzebują być widzialni i docenieni. Ale wydaje się, że ta potrzeba w obecnych czasach jest coraz bardziej powszechna. Kiedy wartość człowieka stawiana jest na równi z tym, jak jest on postrzegany w świecie, łatwo jest stracić z oczu to, co w zasadzie daje człowiekowi wartość, a mianowicie, że każdy pojedynczy człowiek jest stworzony i kochany przez Boga. Jesteśmy wyjątkowi i wartościowi w sobie samych, niezależnie od tego, ja-kie wartości prezentujemy na zewnątrz.

Nasza potrzeba zewnętrznego po-twierdzenia musi być zrównoważona innymi potrzebami w nas, a mianowicie potrzebą wewnętrznej pewności bycia kochanym i akceptowanym przez Boga i naszych najbliższych.

Dlatego zachęcam wszystkich, aby podczas tego Wielkiego Postu po-święcili trochę czasu na wewnętrzne przemyślenia, nie skupiając się zbyt na

tym, aby zostać zauważonym, nie gonić za byciem widocznym i nagrodzonym brawami. Starajmy się raczej dążyć do odkrycia w nas pełnego miłości Bożego spojrzenia. Otwórzmy nasze oczy na tych wszystkich wokół nas, którzy nie są zauważeni przez świat: ubodzy, niena-rodzone dzieci, nielegalni imigranci, ofiary handlu ludźmi, samotna kobieta z sąsiedztwa, chłopiec, z którym nikt nie chce się bawić. Zobaczmy tych, których nie dostrzegamy na co dzień.

Wielki Post wzywa nas do postu, modli-twy i jałmużny. W tym roku chciałbym szczególnie prosić was wszystkich o zjednoczenie się w poście i modlitwie z cierpiącymi siostrami i braćmi na Ukra-inie. Przywódca Kościoła katolickiego na Ukrainie, największego z Kościołów wschodnich, które są w łączności z Rzymem, prosił wszystkich, aby pościć i modlić się o trwały pokój i sprawiedli-wość w tym kraju, i ja usilnie zachęcam wszystkich do wzajemnego postu i modlitwy z naszymi siostrami i braćmi.

Pomimo że okres Wielkiego Postu kładzie nacisk na wyrzeczenia i pokutę, nie jest to czas, aby się smucić. Jest to raczej czas na nowy początek. Doskona-le pasuje tu uroczystość Zwiastowania Pańskiego, która przypada 25-go marca, w samym środku Wielkiego Postu. Tego dnia w Kościele powszechnym obcho-dzimy Dzień Życia, a w tym roku będzie również po raz pierwszy obchodzony w Diecezji Oslo. Jest to dzień dziękczy-nienia Bogu za życie, za jego piękno i za wszystko, co jest z życiem związane, a przede wszystkim za zdolność człowie-ka do życia z Bogiem. Chcę zachęcić wszystkich do wzięcia udziału w tym Dniu, aby podziękować za swoje życie, aby modlić się o docenienie wartości życia, i to nie tylko ze względu na to, co jest jego wytworem, i przyczynić się do tego, aby społeczeństwo wspierało życie ludzkie nawet w jego najbardziej niepewnych etapach.

Jak zawsze, chciałbym zachęcić do złożenia ofiary w wielkopostnej akcji Caritas Norge, która w tym roku prze-prowadzana jest pod hasłem «Wspólna odpowiedzialność za lepszą przyszłość». Przez ofiarę składaną na Caritas wspo-magamy społeczne zaangażowanie Ko-ścioła i możemy być pewni, że te środki trafią tam, gdzie powinny. Ponadto, chciałbym w tym roku wyróżnić orga-nizację Menneskeverd. Jest to chrześci-jańska organizacja, która działa w celu ochrony ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci, głównie poprzez edukację i lobbing.

W Diecezji Oslo obchodzimy Rok Ro-dziny, ze szczególnym uwzględnieniem rodziny jako miejsca przeżywania swojej codziennej wiary. Nie jest to łatwe zada-nie pośród codziennych obowiązków, aby znaleźć czas na modlitwę i wycisze-nie, ale często wystarczy tylko skierować krótką myśl do Boga, albo podziękować Mu pokrótce za coś, czego doświadczyli-śmy. Chciałbym dlatego zaproponować, abyście wszyscy poświęcili codziennie kilka minut na wspólną modlitwę w waszych domach. Pomodlić się przed posiłkiem, odmówić wspólnie modlitwę wieczorną dziękując Bogu za cały dzień, pomodlić się jedną tajemnicą różańca, przeczytać Ewangelię z dnia lub spędzić parę chwil w milczeniu przed zapaloną święcą i obrazkiem świętym lub figurą. Modlitwa wzmacnia rodzinę i wspólno-tę. Nie chodzi tutaj o poświęcenie bar-dzo długiego czasu, ale o to aby czynić to regularnie.

Życzę wam wszystkim błogosławionego czasu Wielkiego Postu. Niech to będzie czas, w którym wznosimy nasze spoj-rzenia do wewnątrz, aby spotkać się z Bożym spojrzeniem i zobaczyć to, czego nie da się zobaczyć. I nauczmy się nie szukać zewnętrznego uznania.