i ducha u obeveh i o - nietzsche.ph-f.orgnietzsche.ph-f.org/teksty/struve.pdf · Tu podziw dla...

13
i ducha u obeveh i o &íudyum krytyczne. Sprzeczności życiowe i anarchizm ducha. Dziwne sprzeczności kryją się w głębiach duszy ludzkiej! Któż ich nie doznał w samym sobie, nie spostrzegł w swem otoczeniu, nie odczuł w dziejach narodu, ludzkości? Tu podziw dla wspaniałego porządku wszechświata, dla odwie- cznych, niezmiennych praw jego; tam zaprzeczenie wszelkich praw, dążność do bezwzględnej niezależności i samowoli! Tu jedność, har- monia, zgodny ustrój i współdziałanie sił; tam chaotyczna mnogość i roz- strój, nielitościwa walka wszystkich przeciw wszystkim o byt i pierwszeń- stwo! Tu kult dla wzniosłych ideałów, wynoszący duszę wysoko po- nad codzienne potrzeby i troski; tam ponure zwątpienie wśród próżnych wysiłków o wymarzony dobrobyt, niechęć do wszystkiego, szyderstwo ANARCHIZM DUCHA. 61 i rozpacz.' Tu nieskończoność, rozszerzająca z każdym dniem życia ograniczony widnokrąg uczucia i myśli; tam świadomość nieprzepar- tych granic poznania, osłabiająca wszelkie dodatnie uczucia, podrywa- jąca energię badawczą! Tu heroizm, ofiarność bez granic, nieszczę- dzące ni mienia, ni życia, gdy chodzi o spełnienie wyższego posłan- nictwa; tam brudua chciwość i samolubstwo, wyzyskujące wszystko i wszystkich na swoją korzyść! Tu piękno, tam szpetne; tu prawda, tam kłamstwo; tu cnota, tam nikczeniność, upodlenie; tu światło, tam ciemnota; tu życie, tam śmierć! Od najdawniejszych czasów filozofowie zdawali sobie sprawę z tych głębokich sprzeczności świata i życia, uczuć i myśli człowieka. Pomijając nauki religijne, będące bezpośrednim, intuicyjnym wyrazem tych sprzeczności, a więc nauki o dobrych, światłych oraz o złych, ciemnych bogach, jak Ormtidz i Aryman Zoroaslra, o Bogu i dyable, o niebie i piekle; przypomnijmy sobie tylko, że już Heraklit, w VI tym wieku przed Chrystusem, sprowadził cały proces twórczy wszechświa- ta do walki jego pierwotnych czynników. Empedokles zaś, idący w ślady Heraklita, dowodził, że świat zjawiskowy jest wytworem dwóch za- sadniczych przyczyn wszelkiego ruchu, jakiemi są: miłość i nienawiść, z których z biegiem czasu urobiły się w fizyce owe znane po dziś dzień siły przyciągania i odpychania, przypisywane atomom. W dalszym rozwoju pojęć filozoficznych owe sprzeczności przyj- mowały w naukach myślicieli najrozliczuiejsze formy. Platon swemu światu idealnemu doskonałych pierwowzorów wszechrzeczy przeciw- stawiał świat zmysłowy, jako objaw upadku dusz, wszelkiej wogóle niedoskonałości. W tym też duchu cała średniowieczna filozofia scho- lastyczna uznawała zmysłowość za główne źródło złego, a żądając wyzwolenia się człowieka z pod jej wpływu, widziała ideał ludzkiej doskonałości w prywacyi i ascetyzmie. Wyrzec się świata, jako sie- dziby zepsucia, zerwać wszelkie związki z nim, nawet najściślejsze związki natury, — oto była najprostsza droga do nieba, najuiewątpli- wszy środek wzniesienia duszy do Boga, osiągnięcia świętości. „Świat," „światowość," stały się pojęciami ujemnemi, którym przeciw- stawiano wyższe, dodatnie wartości etyczne. W nowszych już czasach Spinoza, przedstawiał owe sprzeczności w odmiennem oświetleuiu. Dodatnią wielkością był dla niego jedynie Bóg, panteistycznie pojmowany, jako wszystko we wszystkiem. Obok niego właściwie nie było już miejsca na jakikolwiek czynnik ujemny. A zatem uależało-by się na tern stanowisku spodziewać wykluczenia wszelkich sprzeczności, wszelkiej walki i złego zarówno ze świata wogóle, jak i z umysłu ludzkiego. Ale, niestety, żadna filozofia nie może zmienić faktycznego stanu rzeczy, lecz z nim liczyć się musi w ten

Transcript of i ducha u obeveh i o - nietzsche.ph-f.orgnietzsche.ph-f.org/teksty/struve.pdf · Tu podziw dla...

i ducha u obeveh i o &íudyum krytyczne.

Sprzeczności życiowe i anarchizm ducha.

Dziwne sprzeczności kryją się w g łęb iach duszy ludzkie j ! K t ó ż ich nie doznał w s a m y m sobie, nie spos t rzeg ł w swem otoczeniu, n ie odczuł w dziejach narodu, ludzkości?

Tu podziw d la wspan ia ł ego porządku w s z e c h ś w i a t a , dla odwie­cznych, n iezmiennych p r a w j ego ; tam zaprzeczen ie wszelkich p r a w , dążność do bezwzględne j n iezależności i samowoli! T u jedność , h a r ­monia, zgodny ust rój i wspó łdz ia łan ie sił; t a m c h a o t y c z n a mnogość i roz ­strój , n ie l i tośc iwa walka wszys tk i ch przeciw wszys tk im o by t i p i e r w s z e ń ­s two! T u ku l t dla wznios łych ideałów, wynoszący duszę wysoko po­nad codzienne potrzeby i t r o sk i ; t am ponure zwątp ien ie wśród próżnych wys i łków o w y m a r z o n y dobrobyt , niechęć do w s z y s t k i e g o , s z y d e r s t w o

ANARCHIZM DUCHA. 61

i rozpacz. ' Tu n ieskończoność , rozsze rza j ąca z każdym dniem życia ogran iczony w i d n o k r ą g uczucia i myśli; tam świadomość n iep rzepar ­t y c h g r a n i c poznania , os łabia jąca wsze lk ie doda tn ie uczucia, p o d r y w a ­j ą c a energ ię badawczą! T u heroizm, ofiarność bez g ran ic , n ieszczę-dzące ni mienia, ni życia , gdy chodzi o spe łn ienie wyższego pos łan­n ic twa ; tam b rudua chciwość i samolubs two, wyzysku jące wszys tko i wszys tk ich na swoją ko rzyść ! Tu piękno, t am szpe tne ; tu p r a w d a , t am k ł ams two ; tu cnota , t am nikczeniność, upodlenie; tu świa t ło , t am ciemnota; tu życie, tam śmierć!

Od na jdawnie j szych czasów filozofowie zdawal i sobie s p r a w ę z tych g łębokich sprzecznośc i ś w i a t a i życia, uczuć i myśli cz łowieka . Pomija jąc nauki re l igi jne , będące bezpośrednim, in tu icyjnym wyrazem tych sprzeczności , a więc nauk i o dobrych, świa t łych oraz o złych, c iemnych bogach, j a k Ormtidz i A r y m a n Z o r o a s l r a , o Bogu i dyable, o niebie i piekle; p rzypomni jmy sobie tylko, że już Heraklit, w V I t ym wieku przed Chrys tusem, sp rowadz i ł cały p roces twórczy wszechświa­t a do walki j ego p i e rwo tnych czynników. Empedokles zaś , idący w ś lady H e r a k l i t a , dowodził , że św ia t z jawiskowy j e s t w y t w o r e m dwóch za ­sadniczych p rzyczyn wsze lk i ego ruchu, j ak iemi są: miłość i nienawiść, z k t ó r y c h z biegiem czasu urobiły się w fizyce owe znane po dziś dzień s i ły przyciągania i odpychania, p r zyp i sywane atomom.

W dalszym rozwoju pojęć filozoficznych owe sprzecznośc i p r z y j ­mowały w naukach myślicieli na j rozl iczuie jsze formy. Platon swemu świa tu idea lnemu doskonałych p ie rwowzorów wszechrzeczy przeciw­s t awia ł świa t zmysłowy, j a k o objaw upadku dusz, wszelkiej wogóle niedoskonałości . W tym też duchu cała ś redn iowieczna filozofia scho-l a s t y c z n a uznawa ła zmysłowość za g łówne źródło z łego, a żądając wyzwolen ia się cz łowieka z pod jej wpływu, widziała ideał ludzkiej doskonałości w p rywacy i i a sce tyzmie . W y r z e c się ś w i a t a , j a k o s ie­dziby zepsucia, zerwać wszelkie związki z nim, n a w e t najściślejsze związki n a t u r y , — oto by ła na jpros t sza d roga do n ieba , na ju iewątp l i -wszy środek wznies ien ia duszy do Boga , os iągnięcia świętości . „Świa t , " „ świa towość , " s t a ły się pojęciami ujemnemi, k tórym przec iw­s t a w i a n o wyższe, dodatnie war tośc i e tyczne.

W nowszych już czasach Spinoza, p r zeds t awia ł owe sprzeczności w odmiennem oświet leuiu. Dodatn ią wielkością był dla niego j edyn ie Bóg, pan te i s tyczn ie po jmowany , j a k o wszys tko we wszys tk i em. Obok niego właśc iwie nie było już miejsca na j ak iko lwiek czynnik ujemny. A za tem uależało-by się na tern s tanowisku spodz iewać wykluczenia wsze lk ich sprzeczności , wsze lk ie j walki i złego zarówno ze świa ta wogóle , j a k i z umysłu ludzkiego. Ale , n ies te ty , żadna filozofia nie może zmienić fak tycznego s t anu rzeczy , lecz z nim liczyć się musi w t en

Administrator
Stamp

62 ANARCHIZM DUCHA.

lub iimy sposób. W i ę c i Sp inoza , j a k i wsze lk i po nim pante izm, nie mógł w y r w a ć ani z łona wszechby tu , ani z duszy ludzkiej owego za ­r o d k a sprzecznych ze sobą objawów i dążności. W s z y s t k o , co p a n t e ­izm w tym k ie runku uczynić zdołał , u jawni ło j edyn ie dobre jego chęci możl iwego z łagodzenia owych sprzeczności , sp rowadzen ia ich do minimum.

Hegel s t aną ł n a wysokości tych dobrych chęci i nadal sprzeczno­ściom świa t a i życia naj lżejszy, najbardzie j ulotny i abs t rakcyjny w y ­r a z . W i e d z i a ł on, że. m i s t y k Böhme, ów szewc filozofujący, z k tó rym i nasz Mick iewicz głębiej się zapozna ł , s p r o w a d z a ł t r a g e d y ę wszech­bytu do dwóch sprzecznych czynników, działających w samym Bogu , do „ T a k " i „Nie" w j ego przedwieczne j myśli . Tym-to czynnikom mi­s tycznym p r z y z n a ł H e g e l doniosłość p ierwszorzędną i ca ły rozwój wszechby tu okreś la ł j a k o p roces dya lek tyczny bezwzględnej Ide i , po ­legający n a przejściu od t e z y ( twierdzenia) do a n t y t e z y (przeczenia) i n a ciągłem szukaniu ich w y r ó w n a n i a w syntez ie (w różnojedni T r e n -towskiego) . T u zło, we w s z y s t k i c h swoich ob jawach , s t a ło się pros tą negacyą, a w tym c h a r a k t e r z e uznanem zostało za konieczny współ ­czynnik rozwoju pos tępowego. W i ę c w grunc ie r zeczy nie zas ługi­wa ło n a bezwzg lędne potępienie , z jakiem wys tępowano przec iwko niemu ze s t anowiska czynników twierdzących, dodatnich rozwoju.

Na juowsze s formułowanie owych sprzeczności , niepokojących umysł ludzki , napo tykamy w naukach pesą/mizmu i naturalizmu naszych j u ż czasów. N a z y w a m y to s fo rmułowanie najnowszein, bo dotąd wy­w i e r a wpływ potężny na umys ły , ale ze s t anowiska dziejowego j e s t ono zwro tem do poglądów p i e r w o t n y c h w nowej ty lko , modern izowane j formie.

Pessymizm, z Soliopenliaurem na czele, podnosi z lo, wogóle czyn­nik ujemny, do wysokości j edyne j , najwyższej zasady wszechbytu . Ś w i a t sam przez się, i s tn ienie , by t j e s t w y t w o r e m zła, a mianowicie p rzewro tne j , n ie rozumnej , c iemnej „woli do życ ia (Wil le zum Leben ) " . W s k u t e k t e g o n iema wyjścia z tego zaczarowanego kola p rzewro tno­ści i nierozumu póki cośkolwiek is tnieje. J e d y n i e negacya samego bytu , uśmiercenie „woli do życ ia" we wszys tk ich jej objawach, zbawić może ludzkość od mąk i cierpień, związanych n ie rozerwaln ie z samem is tn ieniem. Czynnik op tymis tyczny , dodatni t ego pessymizmu objawia, się w przekonauiu , że powrót do niebytu, nicości, do n i r w a n y buddyjskiej , j e s t możliwym i zbliżyć się musi prędzej czy później . Mtvard Hart­mann, współczesny p rzeds t awic i e l pessymizmu, sili się n a d rozwin i ę ­ciem najdz iwacznie jszych a r g u m e n t ó w w celu udowodnienia właśn ie owego procesu stopniowego un ices tw ien ia samego by tu .

ANARCHIZM DUCHA.

A jeś l i i ta nadz ie ja ziwieclzie, u jawni się j a k o nowa i l luzya, wśród tylu i n n y c h , - co wtedy? W t e d y dojdziemy do os ta tecznej kon-sekwency i pessymizmu, k tó rą j e s t albo bezwzględna rozpacz , ciągle na nowo p o w t a r z a j ą c e się p rzek leńs two i s tn ien ia ; a lbo t eż lubowanie się w p rzewro tnośc i i n ierozumie, cyniczne poddan ie się temu, czego ani zmienić, ani ułagodzić niepodobna!

Do tych samych wyn ików, opar tych ty lko na innych p rzes łan ­kach , d o p r o w a d z a os ta teczn ie i naturalizm nowoczesny. Na jdo i i i o ś l e j / ' szym w y t w o r e m w tym zak re s i e pod względem życiowym j e s t Darwi­na w a l k a o by t . S t a r y H e r a k l i t przyznał -by się do niej n iewątp l iwie . C z y n n i k fizyczny p r zy rody , siła, j e s t t u t a j g łównym żywiołem rozwo­ju, postępu. K t o silny, ten zwycięża i p rzekazu je swą silę p rzysz łym pokoleniom. Inne , doda tn ie czynnik i , j a k rozum, wyższość in te l l ek tua l -na i mora lna , mają w p r a w d z i e t a k ż e p e w n e znaczen ie , ale ty lko p o ­chodne, ty lko o tyle, o ile u ja rzmi ły siłę, o ile p rzy j e j pomocy górują nad innemi czynnikami . Bez siły, i to fizycznej, n i k t n iczego nie do­kona. N i e dziw, że z t ak i ego ubóstwienia siły fizycznej wywiąza ł a się w n e t t e o r y a życiowa: „Si ła przed p r a w e m " . P r z y z n a w a l i się do niej silni z szyderczym cynizmem; a przekl ina l i ją bezsilni i wpada l i w roz­pacz , gdy u t rac i l i w i a r ę w zwycięs two zasady odwrotne j : „ P r a w o p rzed siłą".

Dodajmy wreszcie , dla zaokrąg len ia tego poglądu- na wys i łk i myśl iciel i w celu wyjaśn ien ia owych sprzeczności , że Kant, mając na u w a d z e g łównie ich znaczen ie t eore tyczne , poznawcze , n a z w a ł j e „an­tynomiami" rozumu i w y t w o r z y ł przez to t e rmin techniczny, k tó ry za ­s tosować możemy do wszys tk ich poruszonych powyżej sprzeczności , 0 ile one mają c h a r a k t e r zasadniczy w poglądach myślicieli na św ia t 1 życie.

Pomimo bogac twa i rozmaitości zaznaczonych wyjaśnień, nie można powiedzieć, aby owe antynomie , o k tó rych mówimy, znalaz ły j u ż swe os ta t eczne s formułowanie , wyp ływające z i s to ty rzeczy, czy­niące zadość wszys tk im faktycznym danym. P rzec iwn ie , badan ia W tym k i e runku ciągle dalej się prowadzą; co więcej , każdy czas, k a ż d a chwila dziejowego rozwoju, nadaje owym sprzecznościom inny wyraz , inaczej j e pojmuje i określa , inne z nich w y p r o w a d z a wynik i . Czy

64 ANARCHIZM DUCHA.

dojdziemy wreszcie do formuły wszechs t ron ie zadawala jącej , o c h a r a k ­t e r z e bezwzględuym, k tóż to r o z s t r z y g n i e ? T y l k o da lszy postęp w ie ­dzy i filozofii da odpowiedź na to p y t a n i e .

Tymczasem, liczne objawy współczesne w z a k r e s i e poezyi i sz tu­k i , nauk i i filozofii, rel igi i i moraluos'ci , a p rzedewszys tk iem na polu życia społecznego, dowodzą, że formuły antynomicz ne pessymizmu i na­t u r a l i zmu już się przeżyły , j u ż nie mogą uchodz ić , j a k chcą zwolen­n icy tych szkół, za o s t a tn i e wyrazy t e o r e t y c z n e g o wyjaśnienia t r a g e -dyi b y t u i życia. P r z e ż y ł y się one wobec nowych potęg , występują­cych na a r enę dziejów, podobnie j a k w swoim czasie abs t r akcy jne an­tynomie heglowskiej dya l ek tyk i ustąpić mus ia ły miejsca zagadnieniom zaszczepionym w s tarze jące się dziś pokolenie przez pessymizm i n a t u ­ra l izm. N o w e sprzeczności bieżącej chwil i domagają się nowych w y ­ja śn ień i wykazują n iedos ta tk i do tychczasowych pojęć i poglądów.

A nie b r a k , n ies te ty , t ak ie j nowości!

N o w ą bowiem, s t raszną, p r ze raża j ącą antynomię , nową sprzecz­ność, szarpiącą niel i tościwie umys ł i serce współczesnego człowieka, powoła ł n a porządek dzienny dziejów anareldzm, j a k o objaw w tej formie dotąd n ieznany , j a k o czynna , potężna n e g a c y a nie tej lub owej zasady , t ego łub owego us t ro ju społecznego, lecz jako negacya zgoła w s z y s t k i e g o , co dotąd uchodziło za os ta tn ie remedyum każdego ro ­zumnego cz łowieka, j a k o negacya wszelkich wogóle zasad , wszelkiego wogóle ustroju.

A n a r c h i z m współczesny tem jes t s t raszn ie j szy , tern większemi groz i n iebezpieczeńs twami , ż e i nie posi łkuje się ty lko siłą fizyczną n ieokrze­sanych mas , lecz wdziera się w umysł i serce wielu przeds tawicie l i du­cha czasu, że gromadzi około swego sz t anda ru l icznych rzeczników o wyższem uzdolnieniu, a le zdene rwowanych , zwyrodnia łych , o cha­r a k t e r z e s łabym, ulegającym zbyt ł a t w o za równo własnym chwilowym zachc iankom, j a k i obcym na jprzewrotn ie j szym s u g g e s t y o m .

Z anarchizmem bowiem, j a k o objawem degene racy i spo łeczne j , łączy się coraz wyraźn ie j anarchizm ducha, rozs t ró j n a j e l e m e n t a r n i e j -szych współczynników życia i rozwoju umys łowego . A to grozi ś m i e r ­cią duchową, upadkiem, powrotem do b a r b a r z y ń s t w a . To też wobe c t a k i e g o objawu wszelka obojętność b y ł a - b y grzechem, niedającym s ię niczem usprawiedl iwić , by ł a -by współwiną w Heros t r a towem zn i szcze ­niu wspania łe j świątyni piękna, p rawdy i dobra , wzniesionej t y s i ąeo -letnią ciężką pracą całej ludzkości!

ANARCHIZM DUCHA. 6 5

D w a są konieczn^ czynnik i wszelk iego ustroju, czy nim będzie wszechświa t , pojęty jako całość, czy o rgan i zacya f izyczna lub umysło­wa pojedynczego osobnika, czy wreszc ie to lub owo spo łeczeńs two. Czynn ikami temi są: ogół i szczegóły, p r a w o powszechne , un iwersa lne , wy twarza j ące us t ró j , j a k o całość, i pojedyncze, indywidua lne części lub członki sk ładowe , zjednoczone w całości .

Od p rawid łowego związku i wzajemnego dopełuienia się tych dwóch czynników wszelkiego ustroju, za leży jego rozwój normalny , spełnienie j e g o lunkcy j , a więc j ego życie , zdrowie i dobrobyt . W s z e l ­kie z a ś naruszenie tego p rawid łowego związku pociąga za sobą os ła­bienie za równo całości, j a k i części jskładowyoh, ich rozs t ró j , a w koń­cu zupełny upadek i śmie rć .

Na jwspan ia l szy typ t ak iego ustroju o raz p r awid łowego związku jego sk ładowych czynników p r z e d s t a w i a nam w s z e c h ś w i a t a s t r o n o ­miczny. J e g o czynnikiem ogólnym, un iwersa lnym, są pewne zasadnicze p r a w a , dające się okreś l ić m a t e m a t y c z n i e , jak np. p r a w o powszechne­go ciążenia. Pojedyncze zaś c ia ła niebieskie s tanowią czynnik i s zcze ­gó łowe tego ustroju, zjednoczone w j edną całość p rzy pomocy i n a pod­s t awie owych p r a w zasadn iczych .

K a ż d y organizm ż y w y istnieje i rozwi ja się na pods tawie tych sa­mych danych . Czynn ik ogólny polega tu j e d n a k nie t y t k o n a p r a ­wach ogólnych, rządzących całością, biologicznych i f izyologicznych, lecz ześ rodkowywa się n a d t o w pewnych cen t ra lnych o rganach , np. w cen t ra lnym organ ie sys t ema tu ne rwowego , w mózgu , z k tó remi w wyższych organizmach łączy się mniej łub więcej rozwin ię t a indywi ­dua lna świadomość, j a k o os ta t eczne z jednoczenie ca łego ustroju, a g łównie j e g o czynności psychicznych, k ierujących samodzielnem dzia­łaniem każde j is toty żywej .

I w zakres ie życia umysłowego, poję tego j a k o całość, u w y d a t n i a ­ją się j a k na jwyraźn ie j na każdym kroku owe d w a zasadnicze czyn -

Do j ak i ch atoli w y r a z ó w zasadniczych sp rowadza się antynomia , powołana do życia przez anarchizm siły fizycznej i ducha? O co tu właśc iwie chodzi?

B e z szerokich wywodów pos t a ramy się o możliwie k r ó t k ą odpo- , wiedź na te py tan ia . /

6(5 ANARCHIZM DUCHA.

niki . Czynnikiem ogólnym, un iwersa lnym życia umysłowego są tu j e d n a k znowu nie ty lko zasadnicze p r a w a psychologiczne, określając* czynności i wzajemny do s ieb ie s tosunek szczegółowych objawów uczucia , myślenia i woli; ale nad to świadomość tych p raw, a w każdym raz i e poczucie za leżności szczegółowych objawów psychicznych od pewnych norm ogólnych. W człowieku szczególniej ujawnia się już b a r d z o wcześnie to poczucie zależności szczegółowych funkcyi psy­ch icznych od p r a w ogólnych i s ta je się z czasem j a s n ą świadomością zarówno racy i b y t u tych p raw, j a k i konieczności s tosowania się do nich w celu pełnego rozwoju indywidualnych zasobów życia umy­słowego.

'l o poczucie zależności od p r a w ogólnych, oraz potrzeby zas toso­wan ia do nich szczegółowych czynności umysłu i woli, znane j e s t po­wszechnie j a k o objaw psychiczny, nazwany sumieniem. A l e objawu tego nie na leży o g r a n i c z y ć wyłącznie sferą moralną, j ak t-- zwyk le czynią, gdyż uwyda tn ia się on z równą siłą i na innych polach życia umys łowego , np. na polu nwś leu ia logicznego. I t u t a j każdy rozumny człowiek dochodzi do świadomości, że myśl jego ni« powinna rozwijać się samowolnie , lecz w szczegółach s tosować się winna do pewnych ogólnych p r a w , nazwanych p r a w a m i log icznemi ;— np. do p r a w a wyłą­czenia sprzeczności w pochodzie myśli, — gdyż inaczej nie można się myślą pos i łkować dla os iągnięcia odpowiednych celów — 11 p. d la po­z n a n i a p rawdy ,—podobnie j a k , kulejąc na nogę, nie można iść w za­pasy z biegającymi do mety . P o s i a d a m y tedy nie tylko sumienie mora lne , okreś la jące za leżność szczegółowych objawów woli i dzia­łan ia od pewnych p r aw ogólnych, czynnych w nas samych, ale ma­m y również sumienie log iczue i es te tyczne , d o m a g a j ą c e się od k a ż d e ­go rozumnego cz łowieka , aby szczegółowe objawy myśli i uczucia s tosował do praw ogólnych, rządzących temi ob jawami . Ca ła kul tu­r a umysłowa cz łowieka , cały rozwój i pos tęp poezyi i sztuki , nauki i filozofii, re l ig i i i moralności polega na takiein zas tosowaniu szcze­gó łowych dążności ducha ludzk iego do owych zasadniczych p r a w jego 0 'gan izacy i umys łowe j .

W ustroju społecznym zaznaczone czynn ik i przyjmują odrębną formę, wynikającą z n a t u r y t e g o ustroju. Czynnik ogólny u w y d a t n i a się tu zewnę t rzn ie we władzy prawodawcze j i rządzącej calom spo-ł ' czeńs twem, wszys tk iemi j e g o osobnikami , a wewnę t rzn ie zna jduje swój w y r a z w każdym osobniku, jako poczucie przynależności do da­nego us t ro ju społecznego i pewnych względem niego obowiązków. Poczuc ie to możemy nazwać narodowem, pa t ryo tycznem, albo wogóle-społecznein. Życie , rozwój i dobrobyt us t roju społecznego, j a k i wogóle każdego innego ustroju, wiąże sie z p r awid ło wein i i i tosim-

ANARCHIZM DUCHA. (¡7

kowaniem j e g o sk ł adowych czynników, a więc z jednej s t rony ogółu społeczeńs twa, j a k o całości , o raz j e g o przeds tawic ie l i , a z drugiej pojedynczych cz łonków społeczeńs twa, czyli osobników do niego na­leżących.

W f ak tycznym rozwoju ustrojów, a mianowicie o rgan izacy i fizy­cznych i umys łowych , o raz społeczeństw, nie n a p o t y k a m y nigdy b e z ­wzg lędne j r ó w n o w a g i między ich sk ładowemi czynnikami , między ogó­łem, całością i szczegółami , częściami, cz łonkami . P rzec iwn ie , życie r zeczywi s t e wykazu je w różnych ust rojach i w różnych momentach ich rozwoju to p rzewagę c z y n n i k a ogólnego, un iwersa lnego , nad c z y n n i k a m i szczegółowemi, indywidua lnemi ; to odwrotn ie , p r z e w a g ę tych os ta tn ich nad t amlemi . Sani rozwój ustrojów polega na wytworzen iu z p i e r w o ­tnej całości coraz w iększego b o g a c t w a szczegółowych, indywidualnych czynnników, i na ich s topniowem zrównoważeniu z rozszerzającą się w ten sposób całością.

P r z y t eo re tycznem określeniu powyższych fak tycznych dauych k a ż d e g o wógóle ustroju, myśliciele i uczeni k ładl i również nacisk to n a czynnik un iwersa lny , ogólny, będący zasadniczą podstawą z jednoczenia szczegółów, oraz indywidualnych osobników; to odwro tn ie , na t e czyn­niki szczegółowe, indywidualno, dowodząc, że bez nich całości, ogółu wcale-by nie było, że im za tem należy się p i e r w s z e miejsce w ustroju.

• Z tego wynikają d w a p r z e c i w l e g ł e poglądy na świa t i życie, k tó re n a j -- właśc iwie j n a z w a ć możemy uniioersalizmem i indywidualizmem, albo t e ż obiektywizmem i subjektywizmem, bo czynnik ogólny, un iwersa lny , j a k o obejmujący większą liczbę j ednos tek , p r zeds t awia się zawsze j a k o

- samois tn ie bytujący, n i eza leżny od podmiotu; podczas gdy czynnik in­dywidua lny , szczegółowy, s t anowi bezpośrednią t r e ść danego podmio­tu , subjektu . S tąd uuiwersa l izm łączy się się w konsekwen tnym rozwo­j u z ob iek tywizmem, a indywidual izm z poglądami subjek tywizmu.

W z ak re s i e dążnośc iżyc iowych, a mianowicie na polu pol i tycznem, powyższy an tagonizm znajduje swój wyraz w dwóch przeciwległych p a r t y a c h , homerwatywnej i liberalnej. K o n s e r w a t y z m występuje zawsze z obroną pewnych p r a w i zasad ogólnych, a za tem zazwyczaj z obroną władzy , rządu, t r a d y c y i i domaga się możliwie pełnego podporządko­w a n i a j ednos tek i ich in teresów pod owe czynniki ogólne. P rzec iwnie , l ibera l izm s ta je po s t ron ie j ednos tkowych osobników, broni ich po t rzeb i dążności, żąda, aby ogól, w ładza , rząd, porządek społeczny do nich się s tosowały .

Czynnik ogólny, un iwersa lny j e s t z n a t u r y swojej p ierwotnym, — j u ż A r y s t o t e l e s powiedz ia ł , że całość j e s t przed swemi częściami, o r g a ­nami , bo j e z siebie wydaje . Stąd k o n s e r w a t y z m zwraca się zawsze wstecz , powołu je się na doświadczenie dziejów, p ragn ie od tworzyć za -

68 ANARCHIZM DUCHA.

•mierzchłą przeszłość, lub opłakuje j e j upadek ; j ednem słowem, r e p r e ­zen tu je w życiu mądrość s t a rca ! L i b e r a l i z m , p rzec iwnie , mając n a oku rozwój ustroju, ze s tanowiska czynn ików j ednos tkowych i indywi­dua lnych , w y t w a r z a j ą c y c h się c iąg le n a nowo , odznacza się wszys tk i e -mi za le tami , a l e i ujemnemi s t r o n a m i młodzieńczości . Z gorącem uczu­ciem i niespokojem j łueha w y g l ą d a lepszej p rzysz łośc i , p ragnie p r z y ­śpieszyć j e j u rzeczywis tn ien ie , więc w imię wznios łych a s p i r a c j i b ie ­r z e się, j a k można na jp rędze j , do p r z e k s z t a ł c e n i a i s tn ie jącego porządku rzeczy . J e g o has łem j e s t pos t ęp , akcya , w p rzec iws tawien iu do kon ­s e r w a t y w n e j ws tecznośc i , r e a k c y i .

Oto s t a rzy i młodz i n a w s z y s t k i c h polach ludzkie j dz ia ła lnośc i , życ ia umys łowego i rozwoju spo łeczeńs twa! W ś r ó d nich s ta je mąż d o j ­r z a ł y czynu . M a on z równoważyć p rzesz łość z przysz łośc ią w chwi l i t e r aźn ie j sze j ! E n e r g i ą swoją ma spoży tkować mądrość s t a rców, a le z a ­r azem i k i e rować młodzieńczemi porywami, aby pójść naprzód krokiem rozważnym, a l e pewnym, ku j a snym, wyraz i s tym celom! Czy s p r o s t a te­m u z a d a n i u ? J ) .

Powyższe u w a g i wyjaśniają bliżej owe sprzecznośc i życiowe, k t ó ­r e anarch izm wspó łczesny u w y d a t n i a t a k j a s k r a w o w na j roz l iczn ie j -szych formach. R o z w i n ą ł się on właśn ie na t le zaznaczonego a n t a g o n i ­zmu między czynnik iem un iwer sa lnym, p r zedmio towym, k o n s e r w a t y ­w n y m i indywidua lnym, podmiotowym, l ibe ra lnym życia umysłowego i s t o sunków społecznych.

Dotychczasowy rozwój każdego z powyższych czynników, pomi­m o całe j swej j ednos t ronnośc i , uwzględn ia ł j e d n a k , choćby w sposób minimalny, i s t ronę przec iwległą , j a k o swoje konieczne dopełnienie. Z a t ypowego p rzeds t awic i e l a bezwzględnośc i w un iwersa lnem zjednocze­niu ustroju społecznego można u z n a ć na zachodzie N e r o n a , k t ó r y w du­chu absolutyzmu A s s y r y j c z y k ó w i Babi lończyków swoją wyłącznie wo­lę, a więc samowolę, uzna ł z a p r a w o ogólne, obowiązujące wszys tk i ch

i ) Szczegółowe rozwinięcie tych rzutów zol), w rozdziale: „Filozofia i ży­cie", w mym „Wstępie krytycznym do filozofii", wydanie drugie, fitr. 4 3 4 — 5 4 0 .

ANARCHIZM DUCHA. 69

pozos ta łych cz łonków spo łeczeńs twa . A l e pomimo na jp rzewro tn ie j sze -go despotyzmu, do k t ó r e g o , j a k wiadomo, doprowadza ł neronizm,.~nie dąży ł on j e d n a k do un ices twien ia przec iwległego czynnika indywidual ­nego po jedynczych osobników, j a k o członków społeczeńs twa . Chcia ł on n imi z a w ł a d n ą ć , poddać bezwzględn ie swej woli, ale rozumia ł kon ie ­czność ich i s tn ien ia d la w ła snego swego by tu , dla us t ro ju społecznego wogóle .

Toż samo miało dotąd miejsce i w zak re s i e j ednos t ronnego roz ­woju indywidua lnych czynników, n a j j a s k r a w s z y c h n a w e t objawów l iberal izmu. Głównym w y r a z e m tych j ednos t ronnych objawów są r e w o -lucye wszelk iego rodzaju. D o t ą d j e d n a k żadna r e w o l u c y a u i e wys t ępo ­w a ł a p rzec iwko wszelkiej wogóle władzy, jednoczącej człouków spo łe ­czeństwa; p rzec iwko wszelkiemu wogóle ust rojowi społecznemu, lecz ty lko p r zec iwko te j , lub owej jego t r adycy jne j formie, p r a g n ą c ją z a ­s tąpić nową, niby lepszą, doskonalszą.

Podobnie nie w y s t ę p o w a ł a dotąd żadna rewolucya p rzec iwko wszelk im prawom ogólnym, wszys tk ich obowiązującym. Najskra jn ie js i p rzeds tawic ie le p r z e w r o t u dotąd zawsze jeszcze rozumiel i dobrze , ż e bez t ak ich p r a w ogólnych, wszys tk ich obowiązujących, nie może i s tn ieć żadne zjednoczenie ludzi, nie może is tn ieć wspólna ich praca , na wspól­nej d rodze postępu, udoskonalenia p r z e s t a r z a ł y c h form bytu i życia. W i ę c zas t ępowano zawsze s t a r e p r a w a i zasady ogólne nowemi, z cha ­r a k t e r e m równie ogólnym, un iwersa lnym. Na js t raszn ie j sza dotąd w dziejach rewolucya, r ewo lucya wielka z końca X V I I I wieku, mia ła na oku nową formę rządu, w y g ł a s z a ł a nowe has ła un iwersa lne , nowe ideje: wolności , równości , b r a t e r s t w a , p r a w cz łowieka dla w s z y s t k i c h bez wyjątku członków spo łeczeńs twa .

A n a r c h i z m współczesuy różni s ię od do tychczasowych dążności rewolucyjnych tern w ła śn i e , że wys tępu je p rzec iwko wsze lk im w o g ó l e rządom, wszelkiemu us t ro jowi społecznemu, p rzec iwko wsze lk im p r a ­wom i zasadom ogólnym, wszys tk ich obowiązującym. N i e chodzi mu 0 zamianę is tn ie jącego porządku rzeczy , uznanych powszechnie p r a w 1 ideałów, nowym lepszym porządkiem, nowemi doskona lszemi p r a w a ­mi, nowemi wznioślejszemi idea ł ami . Czuje on w s t r ę t do wsze lk i ego porządku, do wsze lk ich p r a w i zasad, do wszelkich ideałów, j a k o c z y n ­n ików ogólnie obowiązujących, i wypowiada im w a l k ę n a życie i śmierć . A walkę tę p r o w a d z i a n a r c h i z m p rzy pomocy ś rodków t a k b a r b a r z y ń ­skich i ohydnych, że w nich widzieć możua ty lko dowody zupe łnego zwyrodn ien ia , s t anu pa to logicznego, zbliżającego się bezpośrednio do jozs t ro ju umysłowego, znanego pod nazwą obla.ka.uia moralnego, mora ł insan i ty .

70 ANARCHIZM DUCHA.

W ś r ó d , n ies te ty , b a r d z o l icznych ob jawów anarch izmu, z a t r zy ­mujemy się obecnie ty lko na tych , k t ó r e oznaczamy mianem anarchi­zmu ducha, anarchizmu na polu życ ia umys łowego . J e s t to anarch izm in te l l ek tua lny i mora lny, będący właśc iwie duszą owego anarchizmu p rak tycznego , k tóry p rze raża św ia t cały swemi morderczemi zamacha ­mi bez myśli i celu, j edyn ie z chęci zaznaczen ia swego w s t r ę t u do wszelkiego wogóle porządku spo łecznego .

Anarch izm ducha polega na poniewieraniu wszelkich praw i za­sad ogólnych, obowiązujących rozumnego cz łowieka w zakres ie czyn­ności umysłowych, uczucia, myś len ia i woli, a więc i ich w y t w o r ó w : poezyi i sz tuki , nauk i i filozofii, re l ig i i i moralności- P u n k t e m wyjścia j e s t d la niego bezwzględny indywidual izm i sub jek tywizm. Uznaje on wyłącznie dążności j e d n o s t k o w e g o osobnika i odrzuca wszelkie bez wy­j ą t k u p r a w a i z a s a d y , ogranicza jące w czemkolwiek swobodny rozwój na jdz ikszych n a w e t zachc ianek , najsprzeczniejszych z logiką myśli i poglądów, na jp rzewro tn ie j szych czynów osobnika.

Osobnik , j e d n o s t k a , pos iada swe niewątpl iwe i n ienadweręża lno p r a w a , j a k o współczynnik danego ustroju. Mus i on mieć swobodę ru­chu i dz i a ł an ia , musi s ię rozwi jać w k ie runku swych po t rzeb , musi za­spaka j ać t e po t r zeby j a k można zupełniej i wszechs t ronnie j . Całość, ogół us t roju , to j e s t wszys tk i e j ego czynniki razem wzięte, oraz urzą­dzenia, uwyda tn ia j ące ich zjednoczenie, powinny się tedy liczyć z tern ' p r a w a m i jednos tk i , i nie og ran iczać ich ponad konieczne warunk i by tu i p r a w i d ł o w e g o rozwoju samego us t ro ju , j a k o całości .

I na polu umysłowem j ednos tka tylko o tyle spełnić może swe zadan ia , o ile nie j e s t k rępowaną w dz ia łan iu ponad zasadnicze w.uno-gi o rgan izacy i umysłowej wogóle. Świeżość i poiot ducha, n iezbędne dla dokonania każdego dz ie ła war tośc iowego , wyp ływa ją g łównie z j e ­dnos tkowego poczucia twórcze j samodzielności , k tó rego za tem nie na­leży ograniczać formułami, z zewną t rz n a r z n c a n e m i .

Broniąc tych p raw j ednos tk i , indywidual izm rep rezen tu je czyn­nik dodatni , postępowy życia . I z t ego s t a n o w i s k a u i'» myślimy byna j ­mniej w y s t ę p o w a ć p rzec iwko pe łnemu rozwojowi twórczości w k ie run­ku indywidualnym. P rzec iwn ie , uznajemy, że nowość i genia lnosć wszelkiej twórczości t k w i p rzedewszys tk iem w b o g a t y c h zasobach j e dnostk i , o wydatnym indywidua lnym c h a r a k t e r z e .

A l e , z drugiej s t rony , nie na leży zapominać , że j ednos tka , na jba r -dziei n a w e t uzdolniona, na jgenia ln ie jsza , jest, z a w s z e ty lko szczegóło­wym objawem ogólnego typu, przeds tawic ie lem rodziny, narodu, szcze­pu, ludzkośc i . Właściwości zaś tego typu, zasadnicze wymagan ia jego organizacyi , są, z na tu ry rzeczy punk tami wytycznemi d ia działalności indywidua lne j . J e d n o s t k a n ie ulega tylko popędom do zaspaka jan ia

ANARCHIZM DUCHA.

swych po t r zeb osobniczych, a le n a d t o czuje, że powinna s ię s t a ć mo­żl iwie pełnym w y r a z e m swego typu , rozwi j ać w sobie j e g o czynniki , i p rzez to przyczynić się wedle sił swoich do postępu całości , ogółu, do k tó rego należy. Te a sp i r acye is tnieją f ak tyczn i e i przejawiają się w dziejach; im zawdz ięcza ludzkość swą k u l t u r ę , s topniowe u d o s k o n a ­len ie w a r u n k ó w bytu i życia, swój rozwój w k i e r u n k u sz tuki , wiedzy i umoraln ienia , idea łów piękna , p r a w d y i dobra powszechnego . W y r z e c się tych ogólnych, h u m a n i t a r n y c h asp i racy i , na ko rzyść popędów oso­bniczych , znaczy to samo, co w s t r z y m a ć j edną z funkcyi o rgan icznych umysłu , a więc p r z y c z y n i ć się do j e g o rozs t ro ju .

O t ó ż bezwzględny indywidual izm s p r o w a d z a owe a s p i r a c y e ogól­ne, human i t a rne , do minimum. A n a r c h i z m diicha zaś w y r z e k a się ich zu­pełnie, depcze j e n o g a m i !

W y j a ś n i w s z y w ten sposób is to tę anarch izmu ducha, p ragn iemy w dalszym ciągu p r z e d s t a w i ć w ogólnych za rysach j e g o rozwój , oraz c h a r a k t e r y s t y k ę na jwyda tn i e j s zych j ego objawów u obcych i u nas .

I I .

R o z w ó j a n a r c h i z m u d u c h a .

Od dość d a w n e g o j u ż czasu , bo, mniej więcej , od polowy kończą­cego się wieku, w y s t ę p o w a ł na w idownię życ ia umysłowego coraz w y ­raźn ie j bezwzględny indywidual izm, z k t ó r e g o miał się na s l ępn i e w y ­wiązać współczesny anarch izm ducha .

U p a d e k wszechwładne j , w p ie rwsze j połowie wieku , filozofii pan -t e i s t y c z n e j , szczególniej panlogizmu Hegla, spowodował wie lk i zamęt w umysłach , podobny pod różnemi względami do zamę tu , wywołanego na polu poli tyki europejskiej p rzez upadek Napoleona . Nie było już h a ­seł powszechnych , ogólnie, p rzez wszys tk ich uznanych . Wszędzie w y ­t w a r z a ł y się nowe formacye myśli , nowe szko ły . R o z w a ż n y g łos d u c h a

72 ANARCHIZM DUCHA.

b a d a w c z e g o , domagający się k r y t y c z n e g o rozbioru do tychczasowych zasobów wiedzy, w celu je j da l szego normalnego rozwoju, ginął wśród w r z a s k u i k r z y k u przeds tawic ie l i nowych k i e r u n k ó w . K a ż d y z nicli za ­t y k a ł swój s z t a n d a r na ruinach zwalonego zamczyska i woła ł w n iebo-głosy , aby się gromadzono około n iego.

W tak im zamęcie z ło ta nić postępu u k r y w a się zazwycza j pod g ruzami , d e p t a n a b ru ta lnemi nogami nowych wie lkości . A nie b rak ich było przy pochodzie pogrzebowym s t rąconego z t r onu k ró la myśl i . P r zedewszys tk i em dzielil i się bogatą spuścizną marsza łkowie jego z dnia wczorajszego. Dawid Strauss widział w chrześc iańs twie ty lko nową mitologię i bronił n a s t ę p n i e nauk sk ra jnego materya l izmu. Lu­dwik Feuerbach wyprowadz i ł konsekwencye heglosk iego pante izmu i uczył , że nie B ó g s t w o r z y ł cz łowieka , lecz cz łowiek s tworzy ł Boga , a t a k z w a n a miłość B o g a dla ludzkości , to tylko ludzkie samolubs two . Bruno Bauer w tó rowa ł mu, dowodząc, że Bóg wie o sobie t y lko w czło­wieku , więc cz łowiek j e s t w łaśc iwym Bogiem ! j

j' W tym chórze zab ra ł g łos dzjś_znawu do^ć popu la rny Mar Stir-nerTpseudonim K a c p r a Schmid ta ) . W książce: „Der Binz ige und sein E i -g e n t h u m " , wypowiedzia ł między innemi zdan ia : „ J a nie k o r z e się p rzed żadną potęgą" . „Gdy mi k to w d rogę wchodzi , z jadam go dla zaspoko­jen ia g łodu s w e g o egoizmu. T y j e s t e ś dla mnie t y lko pokarmem, podo­bnie, j a k ty p ragn iesz mnie spożyć". . . „Spożyj to, co n a z y w a s z świę­tem, a s t an i e się ono twoją wlasuością" .

W e I V a n c y i znowu, d a w n y heg l i s t a , Ernest Renan, idzie w ś lady S t r a u s s a , a nad to ze swej s t r o i y rozwija zdanie : „ P r i m u s in orbe D e u s fecit t imor" . N a u k a — d o w o d z i on—zawładn ie z czasem ś rodkami , decydującemi o bycie, lub n iebycie , naszego p l ane ty . W tym duchu broni wszechwładzy i boskości rozumu ludzk iego , mówiąc: . Q u a n d la ra i son s e r a tou te -pu i s san te , c 'es t a lors qu'el le sera v r a i e déesse" . W Angl i i zaś Tomasz Carlyle wykazu je doniosłość wielkich osobisto­ści, boha te rów rodu ludzk iego , i s p r o w a d z a dzieje do ku l tu heroizmu (the heroic in his tory, .Hero-worship) .

W ten sposób pan t e i s t yczny nas t ró j umysłów przerzuci ł się mi­mo woli i wiedzy w przeciwną, os ta teczność sk ra jnego indywidual izmu. „Les ex t r êmes se touchen t " . Sko ro Bóg jest, wszys tk i em, to wszys tko

j e s t Bogiem, a więc toż k a ż d y człowiek ma p r awo zas tosować tę na­z w ę do siebie i uznać siebie za jBogn, choćby ty lko własnego . Przecież to już Le ibn iz , twórca nowoczesnej metafizyki indywidual izmu, nazy­w a monadę, ten p ierwotny atom psychiczny, p a r v u l u s i n suo gonere deus .

O t o p i e r w s z y współczynnikpóźnie j szego anarch izmu ducha , wyła­niający się z pante izmu doby minionej , — ubóstwienie człowieka; po­czątkowo cz łowieka wogóle, nas tępn ie każdego pojedynczego osobnika,

ANARCHIZM DUCHA. 73

a w końcu osobników, górujących nad innymi , wyda tnych , genia lnych , s i lnych.

Drugim s z t a n d a r e m , z a t k n i ę t y m n a g r u z a c h filozofii H e g l a , był s z t a n d a r ma te rya l i zmu. Broni l i go: Karol Vogt, Ludwik Büchner, Jakób Moleschott i wielu innych, a gromadzi ł się około niego we wszys tk ich na­rodach niezl iczony zas tęp nawpół wyksz t a ł cone j publiczności, oraz bez­k ry tycznych , po większej części młodocianych zwolenników, k tó rym p r z y p a d a ł a do gus tu p ros to t a teoryi ma te rya l i s tycznych , a schlebia ła popu la rna , dla k a ż d e g o dos tępna , forma wykładu . N a d t o nie mogła nie w y w r z e ć przynęca jącego w p ł y w u na t e w a r s t w y ma te rya l i s t yczna oppozycya p rzec iwko wsze lk iemu rygorowi moralnemu, ogran icza jące­mu porywy n a t u r y młodz ieńcze j . Więc nie dziw, że mate rya l i zm s ta ł się wne t na jpopularn ie j szą filozofią, wobec k tó re j zapomniano o i s tn ie­niu wszelkiej inne j .

Z d a n i a Vogta , że myśl znajduje się w tym samym s tosunku do mózgu, jak żółć do wątroby, lub mocz do n e r e k ; e lokubracye Buchnera na t ema t , że duszy niema, bo jej żaden ana tom, ani f izyolog na oczy nie widział , uchodziły za n iewątp l iwe pewnik i nauki doświadczalne j , od k t ó r y c h niema appe l lacy i . A gdy n a s t ę p n i e w ten z a k r e s wciągnięto wyniki poważnie jszych badań p r zy rodoznaws twa , g d y i darwinizm uznano za naukowe s t w i e r d z e n i e m a t e r y a l i z m u , n a t e n c z a s j ego konse­k w e n c y e życiowe n a b r a ł y coraz szersze j popularności . N ie omieszkano też ujawnić tych k o n s e k w e n c y i .

Skoro cz łowiek, w r a z ze swem życiem umysłowem, j e s t wytworem mate ry i , to podlega też je j p rawom niezmiennej konieczności, de te rmi -nizmu, a więc nie może być pociągnię ty do odpowiedzialności za swe uczucia , myśli i popędy, najmniej za te , k t ó r e mu się z pewną siłą na­rzucają. Są to wszys tko ob jawy w s z e c h w ł a d n e j , j e d y n i e uprawnione j n a t u r y , więc w a l k a z niemi j e s t p r ze s t a r za łym przesądem, pozbawionym racyi i celu.

Do powyższego zas iewu, r zuconego na niwę naszego czasu przez pante izm i ma te rya l i zm, dodać na leży szeroką popu la ryzacyę nauk pes-symizmn przez Edwarda llartmanna, o raz pozy tywizmu .przez l icznych zwolenników Augusta Comte'a. N i e d o w i a r s t w o pessymis tyczne, zap rze ­czające is tnieniu mora lnego p o r z ą d k u ś w i a t a i rozumnego celu życia, oswaja ło ludzi ze złem w na jprzewrotn ie j szych j ego formach, j a k o z czemś koniecznem, n ieodzownem, z czem wa lczyć nie można, co uznać na leży za fa ta lny ob jaw s a m e g o bytu, z czem się tedy w ten, lub inny sposób pogodzić po t r zeba . Pozy tywizm zaś , szczególniej w związ­ku z n iek tóremi a r g u m e n t a m i n o w o - k a n t y z m u , zaszczepia ł w umys ły ów agnos tycyzm i probabi l izm, k t ó r y z rzeka się wszelkich b a d a ń nad na jwyższemi z a g a i n i e n i a m i wiedzy, i w y w o ł a ł wsku tek tego mimo

74 ANARCHIZM DUCHA.

woli zupełny sceptycyzm, podkopujący zaufanie rozumu do samego sie­bie , a więc i do wyników nauk i . W ten sposób poddawano wszys tko wątpliwości i nie uznawano już powagi n a u k i przy zbijaniu najsamo-woluiejszych urojeń i przesądów. Komu n a u k a s t a ł a w c z e m k o l w i e k na zawadz ie , ten bez ogródek powoływał się na je j „ b a n k r u c t w o " .

Ze wszys tk ich powyższych danych sko rzys t a ł sowicie indywi­dualizm i s t a ł się coraz potężnie jszym czynnik iem życia umysłowego naszych czasów. W y k a z y w a ł on przedewszys tk iem, że uległość dla bezpośrednich porywów j e s t p rawem na tu ry każdego osobnika; p rawem n ienadweręża lnem, k t ó r e g o nie mogą i nie powinny og ran i czać żadne konwencyona lne przepisy , na żadnem polu ludzkiej dz ia ła lności . W s z ę ­dzie człowiek powinien być sobą w całej pełni swej n a t u r y , a że na tu ­r a fizyczna, t e m p e r a m e n t , s t anowi j e g o is totę , więc n i echże r az na -za­wsze przycichną owe ochrzyp łe g łosy , nawołujące cz łowieka do walki z samym sobą, do poddania s iebie j ak imko lwiek regułom ogólnym, z zewną t rz narzuconym. Niechże i n a u k a zap rzes t an ie deklamować o j ak ichś p r a w a c h , czy społecznych, czy logicznych, e s t e tycznych i mo­ra lnych, mogących ogran iczać cz łowieka w myśleniu i dz ia łan iu co mu się ty lko podoba!

To też wnet ujawnił się ten, uiczem nie k r ę p o w a n y , i ndywidua ­lizm na różnych połacłi twórczośc i umys łowej . F r a n c u z i przodowal i w tym względzie , j a k przys to i n a r o d o w i o wyjątkowo ż y w y m tempera­mencie , bo t emperamen t s t a ł się zrazu bożyszczem powszechnem. B e z t emperamentu n i k t nie mógł zos tać popula rnym, g łośnym Głębok ie uczucie, rozum, wzniosie idea ły , — to wszys tko uiczem było wobec t emperamen tu , wobec ognistej namię tnośc i , gorących , wyuzdanych po­rywów, śmia łych urojeń, g w a ł t o w n y c h napaśc i na wszys tko , co inni czczą i podnoszą!

W i ę c posypały się jak z rogu obfitości l iczne objawy t emperamen tu, indywidual izmu! Parnas iśc i , dekadeuc i , hydropac i , dyaboliści , sym-boliści, impressyoniści , wibryści i tym podobni moderniśc i , wy twarza l i zrazu nowe szko ły l i te rackie i a r t y s t y c y n e , z k t ó r y c h każda w swoim rodzaju powoływa ła się na swoje indywidualne a sp i r acye i zachcianki . Prze jęc i do głębi j edyn ie własną wielkością, szarpal i oni w imię nowo-

ANAROHIZM DUCHA. 7 5

ści s w y c h pomysłów w s z y s t k o , co p rzed nimi było, l ekceważy l i wszel­k ie p r a w a i zasady ogólne, j a k o k rępu jące swobodę ich twórczości . P o e t a , a r t y s t a m a być ty lko sobą, i nic więce j , dbać ty lko o zaspokoje­nie swego t e m p e r a m e n t u , swych i n d y w i d u a l n y c h porywów,—nie pytać z resz tą o nic i o n ikogo ,—to rozwiąże pę ta j e g o twórczości , to powoła do życia nowe wielkie dzieła, nową epokę w rozwoju ludzkości!

W tym duchu pierwsi leofil Gautier i Karol Baudelaire wystą­pili ze swym „culte de soi -même," „repl iement sur s o i / ' u z n a j ą c w ł a s ­ną j a ź ń za j e d y n y przedmio t , godny poe ty . A że t a j aźń mia ła tem­perament , za topiony zazwycza j głęboko w b rudach p a r y s k i e g o życia, więc nie dziw, że, w d r a p u j ą c się na P a r n a s , poeci tego typu o niczem innem mówić nie umieli, j a k o młodzieży lubieżnej , kob ie tach upa­dłych, s t a rcach p r z e w r o t n y c h , o złodziejach, mordercach, gwałc ic ie ­lach oraz innych w y r z u t k a c h s p o ł e c z e ń s t w a . P o t r z e b a ty lko zajrzeć do t ak ich u tworów, j a k . .Mademoiselle de Maupin" Gau t i e r a , lub „Les fleurs du ma l " B a u d e i a i r e ' a , aby nabrać pojęcia, czem ich j aźń poety­cka się zajmuje. I n n y znowu p a r n a s i s t a , Katul Mendès, zięć G a u t i e r a s k a z a n y został p rzez sąd poprawczy za sz tukę : „Le roman d 'une nui t ," a nas tępn ie uchodzi ł w swem kółku za męczennika dobrej s p r a w y , bo przecież w imię indywidual izmu wys tępował z t e m p e r a m e n t e m prze ­ciwko filisterskiej moralności!

Gdy k r y t y k a t ak ie ob jawy twórczości poetyckiej n a z w a ł a deka­dentyzmem, upadkiem, zwyrodnien iem, p rzeds tawic ie le tego k ie runku z cynicznym heroizmem przyswoi l i sobie tę nazwę i s t a r a l i się t e m b a r -dziej j ą usprawiedl iwić , podczas gdy inni wśród ich towarzyszy z r ó w ­nym cynizmem, a z większą t y lko bezmyślnością, przyjęli t a k sobie dla f an tazy i miano... hydropatów.

I d ą c w ślady swych mis t r zów, uczniowie doszli wreszcie do os ta ­t e c z n y c h gran ic w y u z d a n i a mora lnego .

I. K. Huysmans, p i e r w i a s t k o w e fana tyczny w y c h w a l a c z Zoli , później największy j e g o p rzec iwn ik , a naś l adowca Baude ia i r e ' a , w po­wieśc iach : „k r ebou r s " i „ L a b a s " p r zeds t awi ł ideał d e k a d e n t a p rzy­szłości . D e s Bsse in t e s , boha te r tych u tworów, j e s t to człowiek, prze­ję ty wyłącznie kul tem samego siebie, p różniak , sceptyk , n ienawidzący świa ta ca łego, n a t u r y i ludzi, j a k o objawów bana lnych , znajdujący, przy­jemność j edyn ie w sys tematycznem demoral izowaniu młodzieży, aby na je j widok n a s y c a ć się swemi romantyeżnemi wspomnieniami.

T e n - t o ideał d e k a d e n t a doprowadzi ł Maurycy Barrés do wyso-.kości skończonego a n a r c h i s t y w swych piśmidłach: „Un homme l ibre," „Le j a r d i n de Bérén ice" i „L 'ennemi des lois" . „ J e d y n i e pewnem na świecie, mówi on, j e s t nasza j a ź ń . T r z y m a j m y się je j i b rońmy od b a r b a r z y ń c ó w " . B a r b a r z y ń c a m i zaś, godzącymi n a samoistność i n ie -

76 ANARCHIZM BUCHA.

za leżność j a ź n i są, wed ług nie"go, p r zeds t awic i e l e obyczajów i p r a w społecznych. P r a w d z i w y dekaden t przyszłośc i uzna p r zedewszys tk i em w rodz icach i opiekunach na jwiększych swych nieprzyjaciół , a innych ludzi będzie mniej lubiał niż psów, bo ludzie , szczególniej moralni , święci, nam tylko dokuczają, a od psów wiele nauczyć się możemy, szczególniej młodzież nauczyć się może od nich energ i i w zaspaka ja ­niu swych popędów.

Oto p róbk i nowoczesnego cynizmu ana rch icznego , wobec k tó rego cynicy s t a roży tn i , w rodzaju D y o g e n e s a z Synopy, byli n iewinnymi żar townis iami . Nie napróżno w y p r o w a d z o n o n a z w ę cyników od psów (wj<ov = pies, xóvsoc = psi, b e z w s t y d n y ) .

Od lubowan ia się w u p a d k u moralnym i n ikczemności do ubó­s t w i a n i a w y m a r z o n e g o przeds tawic ie la wszelkiego zła, sza tana , i i g ra ­nia z nim j a k z lalką, j e s t t y l k o krok jeden. Dokona l i go dyaboliści, tworzący osobną s e k t ę d e k a d e n t ó w . J u ż Baude la i r e p isa ł „L i t an ie do s za t ana , " w k tó rych się do n iego modlił, aby go przyjął do p iekła . W j e g o ś l a d y poszli Villiers, Barbey, Péladan, Hkhepin i inni, P i e r w s z y z nich w swej „ L ' E v e fu ture" spodziewa się po dyable wy­t w o r z e n i a mechanicznego m a n e k i n a kobie ty do wszys tk i ego , a polot poe tyczny innych przeds tawic ie l i tej g rupy w y r a ż a się w samych t y t u ­łach u tworów, j a k : „Les diabol iques ," „Vice suprême," „Les b lasphè­mes" i t. p .

P r z y t ak iem zn ieważaniu t reści poe tyckie j było j e szcze wielkim postępem, g d y n iek tórzy d e k a d e n c i wygłasza l i t eo ryę o wylącznem pa­nowaniu formy nad treścią w poezyi . Gautier dowodzi ł , że poeta j e s t rzemieś ln ik iem. Nie potrzebuje on mieć więcej rozumu niż wyrobnik, aby ty lko znał swoje rzemiosło , polegające n a u k ł a d a n i u wierszy . T r e ś ć j e s t obojętną. W tym duchu już O. Flaubert powiedział : „P i ękny rym bez t reści ma większą w a r t o ś ć , aniżel i mniej p iękny z t reścią" . W s p o m n i a n y Mendès s t reśc i ł t ę nową poe tykę w s łowach:

Sous les Gémeaux Ou l'Amphore, faire en son livre Rimer entre eux de nobles mots, (Test la seule douceur de vivre.

ANARCHIZM DUCHA. 77

Teodor de Banville zaś w y d a ł ks iążkę : „ P e t i t t r a i t é de poésie f rança ise , " w k tóre j zaleca tego rodza ju poetom, aby korzys ta l i j a k najwięcej ze s łowników, encyk lopedy i i pism, n a w e t rzemieś lniczych, w celu wyciągnięcia z nich j a k najwięcej e fek townych wyrazów, bo to u ł a t w i a dobran ie rymów, a przecież „ łowienie r y m ó w , " to g łówne za ­d a n i e poety.

Z podobnemi teoryami wys tępowal i i symbolisai z Pawłem Verlai­ne'm na czele. W j e g o „Choix de poés i e s " znajduje się wiersz : „ A r t poé t ique , " k t ó r y wychwa la muzykę w poezyi . "Polega ona n a tem, co symbolisai nazywa ją ,,la r eche rche de l ' ép i thè te r a r e e t p réc ieuse" . René Ohil łączy n a w e t w „ T r a t t e du v e r b e " wrażenia b a r w n e z dźwię­k a m i i widzi w t ak iem zespoleniu wrażeń nie tylko symbol , a le po-p r o s t u narzędz ie , ins t rument , dla w y r a ż e n i a różnych s t anów duszy. To też pragnie w y t w o r z y ć nową szkołę instrumenty stów, j a k o ga łąź symbolizmu. W e d ł u g niego d ź w i ę k i arfy są białe , o rganów cza rne , fletu żółte, i n s t rumen tów dętych cze rwone . Artur Rimbaud zaś w osobnym rozg łośnym sonecie: „ L e s v o y e l l e s " dowodzi , że samo­g ł o s k a a j e s t czarną, e białą, i czerwoną, u zieloną, o b łęki tną . M a to być j a k a ś g łębokomyślna symbolika, sp rowadza się ona j e d n a k , ze s t a ­nowiska naukowego , do ha lucynacy jnego ko ja rzen ia wrażeń słucho­wych z barwnemi , n a p o t y k a n e g o u n i ek tó rych zdene rwowanych osobników.

N a t ak i ch samych indywidua lnych czynn ikach , pozbawionych szersze j doniosłości, opierają się i wszys tk i e i n n e t e o r y e symbolis tów, uznające intuicyę za j e d y n e źródło twórczośc i . Tak im teoryom czysto s u b j e k t y w n y m zawdzięczają swój by t sz tuczne u twory wspomnianych i wielu innych symbol is tów, j a k Karo l Mor ice , Stefan Mala rmé , K a r o l Vign ie r , Maurycy Rol l ina t , J a n Moréas , G r e k , piszący po f rancuzku, L u d w i k Cardonne t , M a u r y c y M a e t e r l i n c k i t. p. W s z y s c y oni w y n a j ­dują swoje własne, im ty lko właśc iwe i dla n ich ty lko zrozumiale , sym­boliczne sposoby w y r a ż e n i a swych nieokreślonych, ta jemniczych s ta ­nów psychicznych, i widzą w tego rodzaju dziwacznej twórczości j a ­kieś nowe drogi p rzysz łego rozwoju poezyi .

W r a z z wysunięciem n a p ie rwszy plan mis tycznego czynnika bez ­pośredniej iu tu icyi , większość symbolistów u lega skep tycyzmowi , za­przecza wszelkim p r a w d o m przedmiotowym, a więc i nauce. W s p o ­mniany Morice głosi z zapałem b a n k r u c t w o współczesnej nauki , a P a ­weł Des ja rd in s t a r a s ię wykazać , że wychwa lany empiryzm jes t fał­szem i sp rowadz i ł umys ł ludzki z drogi , wiodącej do prawdziwego po­j ę c i a świa t a i życ ia .

78 ANARCHIZM DUCHA.

Ten sam sk ra jny subjektywizm zawładną ł i współczesną sztuką francuską. K a ż d y a r t y s t a tworzy j a k i co mu się żywnie podoba, bez wszelkiego względu na widza. N i e m a żadnych powszechnie uzna­nych i wszys tk ich obowiązujących z a s a d ogólnych, ani es te tycznych, ani n a w e t technicznych. W y m o w n y m wyrazem tego zamieszania j e s t t a k zwany impressyonizm. J e s t to t echn ika ma la r ska , rozpowszechnio­na przez Klaudiusza Maneta i j e g o naś l adowców, wyp ływa jąca głów­nie z indywidualnych właśc iwości w budowie i czynnośc iach oka tych a r t y s t ó w . T e c h n i k a t a po lega na kładzeniu obok siebie na płótno, w s tanie niepomieszanym, czys tym, kilku zasadniczych farb: b ia łe j , żół­t e j , n iebieskie j , czerwonej , o raz zielonej, w nadziei , że te ba rwy w pewuein oddaleniu złączą się w oku widza i wywołają w nim w r a ż e ­nie n a t u r y . Tymczasem okazuje się na prawdę, że ten wyczek iwany efekt w oku widza za leży od tych samych indywidua lnych warunków, j ak i e działają w oku a r t y s t y , więc nie j e s t powszechnym i dla tego nadaje tej me todz ie ma lowan ia w oczach większości ludzi c h a r a k t e r dzi­wac twa , sprzecznego z normalnym poglądem na rzeczywis te b a r w y przedmiotów. Pomimo to , m a l a r z e tej szkoły, w imię zasady indywi­dual izmu, domagają się u z n a n i a dla swego sposobu widzenia. Publ icz­ność zaś obstaje przy swoim sądzie i ma do tego tern większe p rawo , że n a t u r a l n y sposób malowania , mieszający farby na palecie, a nie wy­czekujący dopiero z łączen ia w r a ż e ń barwnych w oku, nie daje po­wodu do tego rodzaju sprzecznośc i .

J e s z c z e większe zamieszanie powoduje dość powszedn ie wśród poetów, a r t y s t ó w i publ iczności dos łowne poj mowanie impresyonizmu, j a k o teoryi , sp rowadza jące j a r t yzm do oddz ia ływan ia na luraśliwość, szczególniej zmysłów. Dziś już i t a k pojęty impressyonizm złączył się z dawnym natura l izmem Zoli i s zuka swego usprawiedl iwienia , j a k i wszystkie powyższe teorye , w indywidua lnym temperamencie , j a k o najwyższej zasadzie twórczości .

Teore tyk iem es t e tycznym indywidualizmu we F r a n c y i j es t Euge­niusz Véron, k tóry zasady tego k ie runku rozwiną ł w dziele: „L ' e s thô -t i q u e " (1878, p r z e k ł a d polski A. L a n g e g o , 1892) i sformułował osta­tecznie w zdaniu: „ L ' a r t n ' e s t a u t r e chose que l ' express ion émue de la pe rsonna l i t é humaine" *).

N a d rozwojem bezwzględnego indywidualizmu w l i t e ra tu rze i sztu­ce innych narodów nie będziemy się obecnie szczegółowo za t rzymy-

') Szczegółowy rozbiór pogl artów Vérona zob. w mej książce: i piękno," 18Í I2 , s t r . 105 i past .

„ S z t u k a

ANARCHIZM DUCHA. 79

wal i . Wys ta rczy w tym względz ie k i lka wskazówek , w celu zamknię­cia te j ogólnej c h a r a k t e r y s t y k i .

W Angl i i prerafaelici, n a k tó rych czele s tanęl i m a l a r / e I). O. Bossetti, H. Hunt i .7. E. Millas, ujawnili początkowo swe indywidu­a lne zami łowanie do sz tuk i ś r edn iowieczne j ; ale wkró tce , objąwszy i twórczość poetycką, wpadal i , podobnie j a k F r a n c u z i , w samowolny subjektywizm, pełen p rzesady i dz iwac tw różnego rodzaju. Świadczą 0 tem zarówno u twory samego Rosse t tego , j a k i E. Smnburnea, k t ó r y się pod wielu względami w z o r o w a ł na Baude la i rze , oraz W. Morrisa, śp iewaka p ro l e t a rya tu , i wielu innych.

Z a s a d y es te tyczue pre ra fae l i tów wyłożył Jan liuskin, szczegól­niej w swych „ M o r d e m p a i n t e r s " . J e s t to osobistość wyjątkowa, ory­ginalna , j a k b y s tworzona do p rzeds t awic i e l s twa sk ra juego indywidua­lizmu, nie ty lko na polu e s t e t y k i i sz tuk i , a le i w zakres i e codziennego życ ia , n a w e t ekonomii pol i tycznej . W s z ę d z i e idzie na prze ła j ogóło­wi, a le w sposób sz lachetny . J a k o es te tyk , dowodzi Rusk in , że sz tu­k a ma za zadanie odnalezienie naszej w ła sne j jaźni , naszej świadomo­ści i myśli w przedmiotach zewnę t rznych . A r t y s t a powinien tedy ze wszys tk i ego , co w świecie napotyka , uczynić środek dla wyrażen i a swej t reści podmiotowej . Malować myśli — oto zadanie sz tuk i . N i e chodzi tu o doskonałość formy, j a k o zewnę t rznego wyrazu , lecz o g łę ­bokość samej myśl i , wyrażane j p rzy pomocy najpros tszych, naje lemen-tarnie jszycb form. Rozumiemy t e r az , j a k i zachodzi związek między t a k ą sub jek tywną es te tyką , a sztuką p ierwotną , przedrafaelową. To m a być s z t u k a p r a w d z i w a , bo t r e ść s u b j e k t y w u a góruje w niej nad formą (Gio t to , Memmi , Bel l in i , P e r u g i u o i t. p.); gdy przec iwnie , po­cząwszy od Rafaela, a r tyśc i , w e d ł u g R u s k i n a , zaczynal i zwracać g łównie u w a g ę na formę, a zan iedbywal i coraz bardziej t reści podmio­t o w e j , t. j . nie d a w a l i j uż ś w i a d e c t w a swych własnych myśli i uczuć, lecz wyrzeka l i się ich dla z e w n ę t r z n e g o b lasku bezt reśc iowej formy. Tu ta j wpada tedy indywidual izm w przeciwległą jednos t ronność , — lekceważy zupełnie formę a r tys tyczną .

Obok pre ra fae l i tów, nie zbrak ło w Angli i i dekaden tów czystej wody, j a k i m j e s t np. Oskar Wilde. S t aną ł on n a czele t a k zwanych estety stów. oddających się wyłącznie „ w r a ż e n i o m a r t y s t y c z n y m " . Chcąc vi tym duchu w y k a z a ć swoją wyższość nad t łumem, oraz pogardę dla nie­go, W i l d e p rzechadza ł się po ul icach Londynu w fan tas tycznym ubio­rze , z b i re tem na głowie i ze s łonecznik iem w butonierce . Bez poró­w n a n i a n iebezpiecznie jszym, bo wielce u ta l en towanym, j e s t amerykań ­ski d e k a d e n t y s t a , Walt U hitman. Oświadcza on, iż kocha złodzieja 1 m o r d e r c ę z równą miłością, j ak p ierwszego lepszego pobożnisia i mo­ra l i s tę . N a d t o wyzna je , że j e s t za równo materya l i s tą , j ak i sp i r i tua l i -

80 ANARCHIZM DUCHA.

s ta , s tosownie da po t rzeby i osobistej przyjemności . J e s t również prze­ciwnikiem wsze lk ich r egu ł t w ó r c z o ś c i ; b e z w z g l ę d n a bowiem nieforem-ność, w imię niczem nie k rępowane j swobody indywidua lne j , to jego j e d y n y ideał . Śp iewakiem zaś ana rch izmu w duchuJ3. t i rnera j e s t młody j e szcze poeta, J. H. Mackay. "

Powszechnie wiadomo, j a k i m potężnym przeds tawic ie lem bez­względnego indywidual izmu j e s t Henryk Ibsen. P r z e w y ż s z a on swym a r tyzmem niewątpl iwie w s z y s t k i c h wymienionych dotąd indywidua l i ­s tów. Okol iczność ta t łómaczy w p r a w d z i e j e g o w p ł y w dominujący n a współczesnych, lecz nie u s p r a w i e d l i w i a bynajmniej j e g o zasad . Sch le ­bia to ludziom, gdy w formie a r t y s t y c z n e j napo tyka ją obronę tezy: „Największym obowiązkiem cz łowieka j e s t obowiązek względem sie­bie samego;" a le czy t e z a t a j e s t słuszną, szczególniej w tym duchu, j a k j ą I b s e n w swych d r ama tach rozwi ja , to rzecz zupełnie inna. O właśc iwych , w g runc ie a n a r c h i c z n y c h , t endencyach t e g o wie lk ie­go no rwesk iego poety objaśniają najlepiej j e g o l i s ty , ogłoszone przez Jerzego Brandesa. W nieh-to o t w a r c i e wyzna je , że w a l k a o wolność osobnika po lega na ciągłej oppozycyi p rzec iwko is tniejącemu po­rządkowi; że pańs two j e s t rzeczą, zbyteczną, bo krępuje ty lko j e ­dnos tkę w swobodnym rozwoju indywidua lnośc i . I skeptycyzm ma w Ibsen ie gorącego zwolennika. K t o może wiedzieć — mówi on—czy n a J o w i s z u d w a r a z y d w a nie j e s t pięć?

. g Ż e głośne dzisiaj n a ś w i a t ca ły poglądy Leona Tołstoja, i ego p redy lekcya dla p ros to ty l u d o w e j , przy p o g a r d z i e d la wyższego w y ­ksz ta łcen ia i nauki , wogóle dla doby tków cywil izacyi , mają również swe źródło w bezwzględnym rozwoju indywidual izmu, o tem, wobec wszys tk iego , cośmy dotąd w tym względz ie powiedziel i , wątpić nie można.

P o w y ż s z a c h a r a k t e r y s t y k a indywidua l i zmu, s tosownie do zada­n i a naszego s tudyum, mia ła na oku wyłącznie j ego ob jawy ujemne, pa ­tologiczne, to j e s t te objawy, k t ó r e p rzyczyn i ły się do os ta tecznego wytworzenia anarchizmu ducha . M ó w i ą c g łównie o nich, z a s t r z e g a m y się j e d n a k , że przez to nie mamy bynajmnie j zamiaru poniżać objawów dodatnich, wielkich, współczesnego indywidual izmu, łączących się czę­s to z t amtemi , n ieraz nawe t w twórczośc i jednego i t ego samego a r -

ANARCH1ZM DUCHA. 81

t y s t y , poety myśliciela. Nie brak tedy i w naszym czasie twórczości , wy­pływające j ze zdrowego indywidual izmu, godnego szczerego uznania , podziwu, a n a w e t uwielbienia . A l e to nie są objawy, k tó re cieszą się

na jszerszym rozg łosem, k tó re uchodzą za p r a w d z i w e nowości chwili, za ob jawy nawsk roś o ryg ina lne . Z a nowością zaś i oryginalnością p rze ­pada dziś większość publiczności , podniecona ne rwowo p rzysp ieszo-nem tę tnem życia, p r z y w y k ł a do s i lnych ws t rząśn ień , ł aknąca od­miany .

Z tem wszys tk iem nie zapominajmy, że n o w a t o r s t w o i o ryg i ­na lność nie są j e s z c z e żadnym dowodem genia lności , j a k to wielu są­dzi. P i e rwszy lepszy zarozumialec , p rzy ana rch i cznym nas t ro ju pe ­wnych w a r s t społecznych, nie może zdobyć sobie popularność wielce o ryg ina lnego nowa to ra . P r a w d z i w y zaś geniusz nie burzy, lecz budu­je ; nie s z u k a uznania dla swej oryginalności podkopywaniem funda­men tów in te lek tua lne j i moralnej , więc i a r tys tyczne j kul tury , nie b lu-źni wielkim swym poprzednikom, lecz prowadzi dalej i doskonal i rozpo­czę te przez nich dzieło. Bez tej łączności nowych geniuszów z gen iu ­szami przeszłośc i n i ema pos tępu. Nowość i o rygina lność , pozbawiona tych dziejowych fundamantów, j e s t bańką mydlaną, rozpadającą się przy lada s i lniejszym powiewie świeżego p o w i e t r z a .

Oały ów wszecheurope jsk i ruch indywidua l i s tyczny , o k tó rym dotąd mówil iśmy, znalazł swój t eo re tyczny wyraz w ojczyźnie s y s t e m a -t ó w filozoficznych, w Niemczech, w t a k zwane j „filozofii" Fryderyka Nietzschego. N a d nią tedy , j a k o nad objawem, doprowadzającym do uświadomienia właśc iwe zasady i cele owego ruchu, będziemy musieli za s t anowić się szczegółowo. P rzed tem j e d n a k zaznaczyć wypada , że Nie tzsche nie zna jdował się t y lko pod wpływem zaznaczonych dotąd czynników, lecz nad to ulegał sugges tyom l i terackim i a r t y s t y c z n y m ze s t rony wyda tnych przeds tawic ie l i sk ra jnego indywidual izmu w swojej ojczyźnie . Do nich należeli p rzed innymi H e n r y k H e i n e i R y s z a r d W a g n e r .

Heine był w z a k r e s i e twórczośc i poetyckiej t ypowem uosobie­niem owego cynizmu, k t ó r y się wy tworzyć musiał w s k u t e k k r y t y c z n e ­go poglądu na p a u t e i s t y c z n e ubós twian ie cz łowieka . On sam w y z n a ­je o twarc i e tę ewolucyę w swych „Ges t andn i s se " . J a k ż e to łechta ła , mówi, j e g o pychę osobistą ta świadomość, że on sam tu na ziemi j e s t Bogiem, i że niema B o g a na niebie, j a k t w i e r d z i ł a b a b k a ! A j e d n a k w k r ó t c e się p rzekona ł , że heglizm jes t fałszem, że człowiek j e s t co n a j ­więcej „podupadłym Bogiem (ein h e r u n t e r g e k o m m e u e r G o t t ) " , k t ó r y powinien się udać w s t an spoczynku, bo w grunc ie rzeczy nic boskiego s t w o r z y ć nie może. A l e to p rzekonan ie już mu nie wróciło w i a r y w żywego B o g a ; więc ,drwi ł sobie z Boga i z ludzi, oddając się na usłu-

6

82 ANARCHIZM DUCHA.

gi cyn izmu, k t ó r y nie j e s t niczem innem, j eno a n a r c h i z m e m dowcipn i ­siów, lekceważących wszys tko , co podnosi ducha, co ogran icza cl ioaty-czną samowolę osobnika i w p r o w a d z a lad i po rządek w jego życie i rozwój umys łowy. Nie zapominajmy, że gdy Nie tz sche był mło­dym, H e i n e był jeszcze popu la rnym poetą, właśn ie wśród mło­dzieży.

Bezwzględny indywidual izm R y s z a r d a W a g n e r a rozwinął się również na t l e roman tyzmu minionej doby. Z a c z e r p a ł on z niej zami­łowan ie do fan tas tycznych b o h a t e r ó w podań ś r edn iowiecznych , w któ­rych uosab ia ł mętne uczucia i myśli swego , na wskroś indywidua lnego , mis tycyzmu. P r z e j ę t y g łęboko , n a w e t w życiu codziennem, sztuką ak torską , pos tanowił odegrać rolę p ro roka „sztuki przyszłości" i dobi­j a ł s ię u z n a n i a w tej roli wsze lk i emi możliwemi ś rodkami . Przy po­mocy wpływu osobis tego i s z k a t u ł y równie f an t a s tycznego , a nadto schorza łego króla , L u d w i k a I I , udało mu się w końcu urzeczywis tn ić swe, p lany w t e a t r z e w B e y r e u t h . Czem z a ś j e s t t a W a g n e r o s k a „ sz tuka p rzysz łośc i " , o tern poucza nas j ego ks iążka „Das K u n t s t w e r k der Z u ­kunf t" . Za tarc ie"odrębnośc i pojedynczych s z tuk , podkopanie najcen­nie jszych wyników d ł u g o t r w a ł e g o rozwoju i k u l t u r y każde j z n ich na rzecz w y t w o r z e n i a samowolnego k o n g l o m e r a t u a r t y s t y c z n e g o — o t o i s t o t a wagneryan izmu .

N i e t rudno zrozumieć doniosłości wza j emnego dopełn ian ia się i wspó łdz ia ł an ia sz tuk p ięknych , poparc ia i podnies ien ia jednej przez d rugą . K tóżby chciał z a p r z e c z a ć uprawnien iu t a k i e g o związku? Ale w imię j asnośc i w r a ż e n i a a r t y s t y c z n e g o d o m a g a ć się należy, aby w t a ­kim związku j e d n a s z t u k a gó rowa ła nad resz tą pomocniczych, królo­w a ł a w ich g ron ie . D e m o k r a t y c z n a n iwe l i zacya zac ie ra i tutaj c h a r a k t e r w y r a z i s t y , p rowadz i ty lko do zamętu . W sz tuce Wagne ra mu­zyka właśc iwie p rzes ta je być muzyką, poezya poezją, ma la r s two ma­la r s twem, a pows ta je całość pozbawiona jednol i tości , choa tyczna , de­nerwująca , w k tó re j k a ż d a s z tuka wa lczy z pozosta łem! o p ierwszeń­s two, a żadna nie jest sobą, nie rządzi , nie króluje w swem pań ­s twie .

Ż e W a g n e r nie j e s t poetą, choć ma p re t ensyę do tego , o tein ma­ło k t o wątp i , ale w y d a się może herezyą , szczególn ie j fana tycznym w a g n e r y a ń c z y k o m , zdanie, że nie stoi na wysokości samodzie lnego roz ­woju muzyk i , j a k o sz tuki p iękne j—a j e d n a k t ak j e s t . Bo czyż stoi na te j wysokośc i muzyka , k t ó r a l e k c e w a ż y ściśle okreś loną melodj ę, t en na jżywszy w y r a z poruszeń, na s t ro ju uczucia , a usi łuje ją zas tąpić j a ­kąś „nieskończoną melodyą(unendl iche Melodie)" , zależną wyłącznie od l i b r e t t a , bez wszelkiej samoistności muzycznej? Ozy stoi na tej wy­sokości muzyka , k tó r a w t r ą c a w o tchłań symfonię, ten na jwspania l szy

ANARCHIZM DUCHA. 8 3

w y t w ó r w iekowego rozwoju muzyki , j a k o odrębne j , wyzwolonej z p o d wsze lk ich z e w n ę t r z n y c h ogran iczeń , samodzielnej s z t u k i tonów — a opiera swą twórczość p r a w i e wyłącznie na r e c y t a t y w i e , będącym najpierwotnie jszą formą muzyki , sk rępowaną jeszcze zupełnie w swych p r z e j a w a c h więzami s łowa? W y t w o r z e n i e różnych czysto k o n w e n -cyonalnycl i figur muzycznych d la oznaczenia t ak ich k o n k r e t n y c h pojęć, j a k np. smok, miecz, o lbrzym, ka rze ł , s łuża l s two i t. p . o r az f a n t a s t y ­czne powik łan ie tych figur, nie ra tu je anachronizmu W a g n e r a , lecz j e s t ty lko nowym dowodem owego bezwzględnego indywidual izmu, k t ó r y wys tępu je przeciwko doby tkom wiekowej ku l tu ry , je j pods t awom i wymagan iom, j e d y n i e d la tego , aby zadosyć uczynić swym samowol ­nym porywom.

N i e chcemy przez to zaprzeczyć wielkim zasługom W a g n e r a w k i e r u n k u in s t rumen tacy i , ani j ego zręczności w przys tosowaniu mu­zyk i do t r e śc i u tworu poe tyck iego i w malowaniu dźwiękami sy tuacy i d r a m a t y c z n y c h . Ale to w s z y s t k o są ,p rzeważn ie czynniki d o d a t k o w e , uboczne , nie, dotyczące i s to ty muzyk i , j e j r y s ó w odrębnych , j a k o samo­dzielnej sz tuki p iękne j . W tym właśc iwym zakres ie muzyk i W a g n e r nip byl r e fo rmato rem, zaznaczającym p rawdz iwy postęp w jej r o z w o ­ju, lecz by ł rewolucyonis tą , podrywającym dziejowe dobytk i k u l t u r y a r t y s t y c z n e j .

T a oppozycya W a g n e r a p rzec iwko us ta lonym zasadom d o t y c h c z a ­sowego rozwoju muzyki , oraz rozsiane dość licznie w j e g o pismach z ia rna ana rch izmu, n a w e t społecznego, wyraża jące się między iniiemi w zdaniu, że anarch ia zaznacza pos tęp , bo daje możność każdemu ro ­bienia , co mu się podoba: wreszc ie j e g o schopeuhaueryanizm i a r y s t o ­k r a t y c z n a poga rda dla t łumu; to wszys tko są czynnik i , k tó r e ż y w o od­dz ia ł a ły n a Nie tz schego i p rzyczyni ły się do sformułowania j e g o p o ­glądów na cz łowieka i życie . W p ł y w ten w y r a ż a się dob i tn ie w pi­śmie Nie tz schego z r. 1872, p . t. „G-eburt der T ragöd ie aus dem Ge i s t e der M u s i k " , oi iarowanem W a g n e r o w i i przepelnionem dowodami p rze ­sadnego ubóstwienia mis t r za . To j e d n a k nie przeszkadzało N i e t z s c h e -mu w późniejszych pismach: „Der F a l i W a g n e r " , 1888, i „Nie t z sche c o n t r a W a g n e r " , 1889, obdarzyć swego dawnego p rzewodn ika j a k n a j ­większą pogardą, równie mało uzasadnioną. Przyczyną, t ego była , po­dobno t a okoliczność, że W a g n e r nie pochwala ł prób kompozycyjnych. N i t z schego . W swej zarozumia łośc i on mu t e g o nie mógł zapomnieć .

84 ANAIIOHIZM DUCHA.

G d y b y ś m y chciel i wszechs t ronnie w y c z e r p a ć badan ia nad geneza wspó łczesnego anarch izmu ducha , n a l e ż a ł o - b y w s z y s t k i e zaznaczone do tąd objawy życia umysłowego dopełnić obrazem owych s tosunków społecznych i dzie jowych, k t ó r e i ze swej s t r ony p rzyczyn i ły się do anarch icznego nas t ro ju fiu de s ièc le . Odprowadz i ło -by to nas j e d n a k z b y t da l eko od naszego bezpoś redn iego zadan ia . W i ę c o g r a n i c z y m y się t y lko u w a g ę , że powszechna chęć używauia , a za tem j a k na jp ręd -szego zbogacenia się, mamonizm, ubós twian ie już nie g r o s z a , lecz mi­l iona, mia ł a z a sku t ek wyzysk , j e ś l i uie wszys tk i ch przez wszys t ­k i ch , to bardzo wielu; a mianowic ie początkowo s łabych i ubogich p rzez możnych i boga tych , a nas tępn ie , j a k o r e a k c y a , możnych i b o g a t y c h przez śmiałych, n iechę tnych , p r z e w r o t n y c h , n ikcze­mnych . J eże l i do t e g o dodamy dwudz ies to le tn ie p a n o w a n i e nad E u ­ropa od roku 1870 pol i tyki iście d e k a d e n c k i e j B i s m a r c k a , pol i tyki , n i ­by o t w a r t e j , szczere j , a w is tocie b e z w s t y d n e j , bo występującej z całą nagośc ią w imię b ru ta lne j si ły, bez wszelkie j n a w e t o s łony idealnym pozorem, k t ó r y zawsze uchodzi ł za konieczne u s t ę p s t w o dla w y m a g a ń sumien ia powszechnego; n a t e n c z a s zrozumiemy, że z a s a d a ana rch izmu „S i ł a p rzed p r a w e m " , w y g ł a s z a n a z góry , musia ła obejmować coraz s z e r s z e w a r s t w y społeczeńs twa i w c i s k a ć s ię n a w e t w umysły wyższe k t ó r e dotąd gromadzi ły s ię z a w s z e około s z t a n d a r u humanizmu, p r a w cz łowieka i b r a t e r s t w a ludów!

Z o b a c z m y t e r a z , j a k w s z y s t k i e t e czynniki , r a z e m wzię te , złożyły s ię na wy tworzen ie owego ana rch izmu ducha, k tó ry s t a ł się popularnym pod nazwą „filozofii" F r y d e r y k a N ie t z schego .

HBNKTK STBUVB.

Administrator
Stamp