Holly Webb, "Kotek Pingwin"

22
Kotek Pingwin Kotek Kotek Pingwin Pingwin

description

Alfie i jego kot o imieniu Pingwin potajemnie spędzają popołudnia w zarośniętym ogrodzie starszej sąsiadki. Pewnego dnia do pani Barratt wprowadza się jej córka i wnuczka. Alfie musi się wynieść ze swojego ulubionego miejsca zabaw, a kot Pingwin zaczyna spędzać czas z dziewczynką. Czy dzieci przełamią wzajemną niechęć?

Transcript of Holly Webb, "Kotek Pingwin"

Page 1: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

Kotek Pingwin

KotekKotekPingwinPingwin

Webb_Kotek pingwin_okl.indd 1 2014-01-31 16:27:37

Page 2: Holly Webb, "Kotek Pingwin"
Page 3: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

KRAKÓW 2014

tłumaczyła Małgorzata Bortnowska

Kotek Pingwin

Page 4: Holly Webb, "Kotek Pingwin"
Page 5: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

7

1Słońce rozleniwiało, ciche mruczenie ko-

łysało do snu… Alfi e znowu ziewnął. Było

ciepłe niedzielne wrześniowe popołudnie,

a on pochłonął dziś obiad, jabłka i pokru-

szoną tabliczkę czekolady, zapomnianą

w  tylnej kieszeni dżinsów. Usadowił się

wygodniej przy pniu jabłonki i oparł ramię

o  gruby konar, który wyrastał dokładnie

tam, gdzie był potrzebny. Pingwin, rozpar-

ty na tymże konarze niby gruba futrzana

narzuta, wychylił lekko łebek i czule poli-

zał Alfi ego w łokieć.

Page 6: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

8

– Tylko nie spadnij  – mruknął chłopiec

sennie.

Ale tego mógłby się obawiać tylko ktoś,

kto nie znał Pingwina. On nie spadał ni-

gdy. Z pozoru nie wyglądał na wytrawne-

go wspinacza – wydawało się, że wydatny

brzuszek będzie mu przeszkadzać, zwłasz-

cza przy skoku. Jednak Pingwin miał dosko-

nały zmysł równowagi, rewelacyjny nawet

jak na kota. Alfi e uśmiechnął się, wspomina-

jąc, jak podczas wakacji próbował nakłonić

Pingwina, by ten przespacerował się po linie

do suszenia bielizny. Pingwin odmówił, nie

skusiły go nawet czipsy o  smaku bekonu,

jego ulubione. (Zresztą później zwędził je

ze stołu). Alfi e wierzył, że Pingwin mógł-

by być wspaniałym linoskoczkiem. Powinni

spróbować znowu. Trzeba by puścić cyrko-

wą muzykę, stworzyć odpowiedni nastrój…

Page 7: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

9

Przydałby się też jakiś kostium… Alfi e przy-

glądał się Pingwinowi w zadumie. Zasta-

nawiał się, czy łatwo by było zdobyć trykot

pasujący na kota.

Pingwin uchylił powiekę, odsłaniając żół-

tawozłote oko. Spojrzał surowo na Alfi ego,

jakby ostrzegając, że wszelkie próby przy-

strojenia go w kostium z cekinami zakończą

się poważnymi zadrapaniami. Mimo to nie

przestawał mruczeć.

– No dobrze – mruknął Alfi e. – Ale założę

się, że zrzuciłbyś trochę sadła.

Pingwin udał, że nie słyszy. Jemu osobi-

ście wystający brzuch wcale nie przeszkadzał.

Pingwin nie zawsze był taki ogromny. Al-

fi e zobaczył go po raz pierwszy dwa lata

temu, gdy właśnie wracał ze szkoły. Na pro-

gu jego domu siedział jakiś chudziutki ko-

tek. Alfi e był pewien, że kociak błąkał się już

Page 8: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

10

dosyć długo i pewnie dlatego tak uwielbiał

jeść. Nie wiedział przecież, kiedy natknie się

na następny posiłek.

Mama i Tato wahali się, czy zatrzymać

chudego czarno-białego kociaka, lecz Al-

fi e nie przestawał ich prosić. Obiecał wy-

wiesić ogłoszenia, w  razie gdyby ktoś

szukał zaginionego kotka. Z niepokojem stał

przy Mamie, gdy wydzwaniała do wszyst-

kich weterynarzy, jakich znalazła w książ-

ce telefonicznej. Okazało się jednak, że nikt

się nie zgłosił po chudego kotka (który po

dwóch dniach objadania się porcjami na

miarę Alfi ego był już dużo grubszy). Po

dwóch tygodniach Mama i Tato poddali się,

a Alfi e wyjawił im długo skrywany sekret.

Kotek miał na imię Pingwin.

Tato próbował tłumaczyć, że to śmieszne

tak nazywać kota. Kot to nie pingwin, ot co. 

Page 9: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

11

Alfi e odparł, że wie o tym, owszem. Kot

po prostu wyglądał jak pingwin. Napraw-

dę. Miał lśniące czarne futerko – co dzień

błyszczało bardziej  – i  połyskujący bia-

ły żabot na piersi. Za pieniądze otrzyma-

ne od Babci na urodziny, chłopiec kupił

mu pomarańczową obróżkę, która świeci-

ła w ciemności. Z nią wokół szyi Pingwin

wyglądał zupełnie jak jego ptasi odpowied-

nik. Alfi e zadzwonił do Babci i powiedział,

na co wydał pieniądze. Wkrótce od Babu-

ni przyszła paczka, a w niej srebrna blasz-

ka z wygrawerowanym napisem. Po jednej

stronie widniał numer telefonu, po drugiej

imię Pingwin. Babcia lubiła koty. Teraz, kie-

dy była już obróżka z imieniem, nawet Tato

musiał ustąpić.

Alfi e czasami rozmyślał, co by było, gdy-

by Pingwin tamtego dnia usiadł na progu

Page 10: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

12

innego domu. Gdzie by teraz mieszkał?

Trudno było sobie wyobrazić życie bez nie-

go. Stał się najlepszym przyjacielem Alfi ego.

Chłopiec miał wielu przyjaciół w szkole, ale

z  żadnym nie rozmawiał tak jak z Pingwi-

nem. Kot wspaniale umiał słuchać i zawsze

wiedział, kiedy zamruczeć. Alfi e opowie-

dział mu kiedyś, jak pani Haynes, wycho-

wawczyni drugiej klasy, z którą zawsze miał

na pieńku, nie pozwoliła mu wyjść z  sali

w porze obiadu. Pingwin w odpowiedzi za-

kaszlał i wypluł kulkę sierści, która pole-

ciała na drugi koniec kuchni. Najwyraźniej

doskonale rozumiał, o czym chłopiec mówi.

Alfi emu podobało się, że Pingwin jest

taki tłusty. Dzięki temu wyglądał jeszcze

bardziej pingwinowato. Jednak przy ostat-

nim badaniu weterynarz zalecił Pingwinowi

dietę. Mama kupiła więc paczkę specjalnej

Page 11: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

13

dietetycznej karmy dla kotów. Nie wyglą-

dała zbyt smacznie. Alfi e nie znosił zapachu

jedzenia z puszek, które zwykle dostawał

Pingwin. Chłopiec wrzucał je szybko do ko-

ciej miski, zatykając nos ramieniem. Ale to

przynajmniej było mięso – coś, co porządny

kot miałby ochotę przekąsić po ciężkim dniu

spędzonym na uganianiu się za myszami

i ptakami. Za to dietetyczna karma wyglą-

dała jak królicze bobki.

Alfi e usiłował wytłumaczyć Mamie, że to

nie przejdzie. Mama nie była akurat w naj-

lepszym nastroju, gdyż malutka siostrzycz-

ka Alfi ego, Jess, wrzuciła właśnie całą mis-

kę pysznej przetartej marchewki do tostera.

– Jeśli mu nie posmakuje, to nie zje – ucię-

ła dyskusję, próbując pozbierać łyżką poma-

rańczową breję. – I tym lepiej, bo schudnie.

Nie wydziwiaj, Alfi e!

Page 12: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

14

Chłopiec westchnął i wsypał garstkę die-

tetycznej karmy do miski Pingwina. Porcja

nie przykryła nawet obrazka z rybą na dnie

naczynia. Alfi e skrzyżował palce za plecami,

po czym postawił miskę przed Pingwinem,

który ocierał się przymilnie o  jego kostki.

Kot stanął jak wryty i popatrzył na chłopca

oburzony.

– Przepraszam! Tak kazał weterynarz!  –

bronił się Alfi e. – Jeśli nie przejdziesz na die-

tę, zaczną cię boleć łapy.

Pingwin obwąchał podejrzliwie brązowe

grudki, po czym obrócił się i wymaszerował

z domu przez kocie drzwiczki.

Później, wieczorem, gdy Mama nie patrzy-

ła, z kuchni w tajemniczy sposób zniknęły

dwie kiełbaski.

Miska z nietkniętą karmą stała około ty-

godnia, aż w  końcu Mama opróżniła ją,

Page 13: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

15

wrzucając granulki do kosza. Powiedziała

Alfi emu, że wprawdzie karma była droga,

ale ponieważ musi też teraz uzupełnić więk-

szość zapasów w lodówce, więc wyszło na to,

jakby karmili trzy koty, a nie jednego.

Pingwin siedział na kuchennym krześle,

pulchny i szczęśliwy, i obserwował, jak tor-

ba z resztą karmy ląduje w koszu.

– Ten kot śmieje się ze mnie! – oznajmiła

Mama lekko rozdrażniona, zamykając wieko

kosza. – Alfi e, nie można go tak dalej tuczyć.

To dla jego dobra!

– On chyba wcale nie uważa, że jest za

gruby – wyjaśnił Alfi e.

– Będziesz musiał zapewnić mu więcej

gimnastyki – prychnęła Mama. – Uwiąż kieł-

baskę na sznurku i niech ją goni po ogrodzie.

Alfi e ocknął się z  rozmyślań i  spojrzał

na brzuchatego Pingwina rozłożonego na

Page 14: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

16

konarze. Kot rzeczywiście był otyły. Trudno

jednak zmusić do ćwiczeń kota, który ma

to w nosie. Alfi e próbował już różnych spo-

sobów. Biegał po ogrodzie tam i z powro-

tem, żeby zachęcić Pingwina do gonit wy.

Rzucał mu też piłkę, z nadzieją, że kot za-

cznie się nią bawić. Wszystko na nic. Ping -

win, rozparty na ławce, przyglądał mu się

zafascynowany, jakby się zastanawiał, po

co chłopiec tak się wysila. Przecież to za-

bawy dobre dla psa.

– Zaraz będzie podwieczorek – szepnął

Alfi e.

Ze swego stanowiska na drzewie mógł

zajrzeć w kuchenne okno domu za płotem.

Mama krzątała się przy stole, przygotowu-

jąc kanapki z resztkami kurczaka. Chłopiec

ziewnął.

– Za minutę wracamy do domu.

Page 15: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

17

Musiał uważać. Powinien pojawić się

w domu, zanim Mama i Tato zaczną go szu-

kać. Nikt nie wiedział, że jest w ogrodzie

sąsiadki.

Niedługo po tym jak kot pojawił się na

progu ich domu, Alfi e wraz z Pingwinem

odkryli, że jedna deska w płocie jest oblu-

zowana. Alfi e tak się cieszył, że ma kotka,

iż przez parę tygodni nie odstępował Ping-

wina ani na krok. Kotek nie miał nic prze-

ciwko. Chłopiec wsuwał się więc pod każ-

de łóżko w domu (chociaż pod sofę się nie

zmieścił, w przeciwieństwie do Pingwina),

wciskał się do szaf i  czołgał się po kwiato-

wych rabatkach w ogrodzie.

Rabatki były ulubionym miejscem zabaw

Pingwina. Kotek przybył do nich późnym

latem, gdy wciąż jeszcze dawały się we zna-

ki upały. Pingwin spędzał mnóstwo czasu,

Page 16: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

18

leżąc pod krzewami, a Alfi e kładł się obok

niego. Obserwowali z  fascynacją wędrują-

ce po ziemi mrówki, a suche listki łaskotały

ich w uszy.

Gdy nie leniuchowali pod krzakami, ba-

dali każdy skrawek ogrodu. W  zakątku

za szopą dokonali odkrycia – luźną deskę

w ogrodzeniu, zwisającą na gwoździu. Ide-

alne drzwiczki w rozmiarze kot-i-chłopiec.

Minęło kilka dni, zanim Alfi e zebrał się na

odwagę i przeszedł przez dziurę. Niewiele

wiedział o sąsiadce, starszej pani. Znał tyl-

ko jej nazwisko – Barratt – i parę nieistot-

nych plotek na jej temat. Mama mówiła, że

pani Barratt jest chora, że nie może daleko

chodzić, nie wchodzi nawet na piętro. Tato

narzekał trochę na jeżyny, które rozrasta-

ły się pod płotem, ale Mama go zbeształa.

To nieuprzejme z jego strony, powiedziała,

Page 17: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

19

przecież starsza pani nie ma siły na piele-

nie ogrodu, prawda?

Alfi e wiedział więc, że pani Barratt rzadko

pojawiała się w ogrodzie, a  ten był tak za-

puszczony, że łatwo było się w nim ukryć.

Doskonałe miejsce na wyprawę badawczą.

Za pierwszym razem chłopiec i kot prze-

dzierali się przez tunele w  jeżynach. Alfi e

podarł spodenki, a na palcach i buzi miał

pełno czerwonych plam od dojrzałych owo-

ców. Skradali się po ogrodzie jak para panter.

Znaleźli się w miejscu, gdzie być nie powin-

ni: Alfi e uwielbiał to uczucie. Pingwin, jak

to kociak, gonił za cieniami.

W ich własnym ogrodzie nie było już

czego odkrywać. Był uporządkowany, po-

dzielony na części, które Mama nazywała

zielonymi salkami. Dużo żywopłotów, para-

wanów i fi gurek, które znienacka pojawiały

Page 18: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

20

się przed tobą. No i ten porządek. Tam nie

można było liczyć na przygodę.

Ich ogród miał tylko jedną dobrą stronę –

Mama nigdy nie wiedziała, w której części

jest Alfi e. Gdy słyszał jej wołanie, łatwo było

udać, że właśnie siedział na grządce słod-

kiego groszku. Naprawdę zaś wślizgiwał się

z powrotem pod luźną deską i wychodził

zza szopy z niewinną miną.

Pewnego popołudnia, parę tygodni po

tym jak po raz pierwszy odważyli się wyru-

szyć na wyprawę w nieznane, odkryli drze-

wo. Ogromna stara jabłoń rosła na tyłach

ogrodu sąsiadki przytulona do małego za-

gajnika. Najdalej wysunięte gałęzie drzewa

sięgały krzewów dzikiego bzu po drugiej

stronie płotu. Gdy po raz pierwszy się tu

zapuścili, na ziemi pod jabłonią brzęczały

zamroczone osy, przywabione przez spadłe

Page 19: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

21

jabłka. Pingwin powąchał jedną, po czym

odskoczył wstrząśnięty, gdy owad gniew-

nie zabrzęczał i chwiejnie odleciał.

Alfi e przystanął, gapiąc się na pień. Czy

uda mu się wspiąć na drzewo? Pierwszej ga-

łęzi dosięgnął rękoma, ale na oparcie nogi

była za wysoko. Zawsze chciał mieć domek

na drzewie. Pani Barratt pewnie by zauwa-

żyła, gdyby zbudował domek na tej jabło-

ni. A może nie, skoro Mama twierdziła, że

sąsiadka ma bardzo słaby wzrok? Chyba

nie dostrzeże go wśród gałęzi? Następnym

razem przyniósł stare drewniane pudełko,

walające się za szopą przy stercie kompo-

stu. Stanąwszy na nim, zdołał oprzeć łokcie

o pierwszy konar.

Gdyby był trochę wyższy! Mama zawsze

się skarżyła, że tak szybko wyrasta z  rze-

czy. Teraz Alfi e po raz pierwszy usiłował

Page 20: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

22

rośnięcie przyspieszyć. Zaczął pić więcej

mleka, ale zrezygnował po tygodniu, gdyż

nic to nie dało. Codziennie wracał pod ja-

błoń i przyglądał się jej grubym konarom.

Mógłby wszystko stamtąd zobaczyć, nawet

dom swego przyjaciela Oliwiera, a być może

także dalsze okolice. Najpierw jednak musi

wdrapać się na pierwszy konar, a dalej już

pójdzie łatwo.

I wtedy Alfi e znalazł linę. Leżała tuż przy

domu sąsiadki i pewnie dlatego wcześniej

jej nie zauważył. Zwykle nie zbliżał się do

domu w obawie, by pani Barratt go nie wy-

patrzyła. Od czasu do czasu widział sylwet-

kę sąsiadki za żaluzjami kuchennego okna,

ale na tym się kończyło. Nie był pewien, czy

przez to boi się jej bardziej czy mniej. Wyob-

rażał sobie czasem, że pani Barratt to czają-

ca się za oknami czarownica. Jeśli go złapie

Page 21: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

w ogrodzie, rzuci na niego zaklęcie. Dzięki

temu wspinaczka na drzewo – drzewo cza-

rownicy! – stawała się prawdziwą przygodą.

Alfi e słyszał czasem, jak sąsiadka przez

okno łaje Pingwina, który siedział na pło-

cie i  łakomym wzrokiem patrzył na ptaki

w karmnikach.

W któreś popołudnie, gdy Alfi e usiłował

odpędzić Pingwina od ptaków, zauważył

linę. I  to właśnie dzięki niej dostał się na

drzewo.

Page 22: Holly Webb, "Kotek Pingwin"

Emilka Piórko jest dziesięciolatką, która

właśnie odkryła, że w dzieciństwie została

adoptowana przez rodzinę wróżek. Tymcza-

sem ma problem w szkole, bo dokucza jej

złośliwa koleżanka. Co więcej, jedna z wró-

żek prosi ją o pomoc. Trzeba jak najszybciej

znaleźć drzwi do magicznego świata!

Już wkrótce w księgarniach!

Otwórz drzwi do świata wróżek!

KotekPingwin

Al e i jego kot o imieniu Pingwin potajemnie sp dzaj popo udnia w zaro ni tym ogrodzie starszej

s siadki. Pewnego dnia do pani Barratt wprowadza si jej córka i wnuczka. Al e musi si wynie ze swojego ulubionego miejsca zabaw, a kot Pingwin zaczyna

sp dza czas z dziewczynk . Czy dzieci prze ami wzajemn niech ?

Cena 14,90 z

Webb_Kotek pingwin_okl.indd 1 2014-01-31 16:27:37