Hmp 61 death dealer

164

description

New Issue (No. 61) of Heavy Metal Pages online magazine. 72 interviews and more than 200 reviews. 164 pages that will certainly satisfy any metalhead who loves heavy metal and its classic subgenres. Inside you will find many interesting facts and news in interviews with: : Cage, Death Dealer, Denner/Shermann, Kat & Roman Kostrzewski, Wolf Spider, Divine Weep, Nocny Kochanek, Satan, Tank, Blind Guardian, Stratovarius, Divine, RAM, Reverence, Black Trip, Cancer, Protector, Nuclear Assault, The German Panzer, Masters Of Metal, Darkology, One Machine, Ghost, Tysondog, The Rods, AxeMaster, Killen, Ultra-Violence, Fallen Angels, Civil War, Witchbound and many, many more. Enjoy!

Transcript of Hmp 61 death dealer

Page 1: Hmp 61 death dealer
Page 2: Hmp 61 death dealer
Page 3: Hmp 61 death dealer

3

Tym razem w roli głównej wystąpi Sean Peck,wokalista takich zespołów, jak Cage, Death Dealer i Den-ner/Shermann. Wszystkie te kapele w zbliżonym czasiewydały swoje najnowsze albumy (październik 2015r.).Denner/Shermann zaliczyli debiut EPką "Satan's Tomb",Cage może pochwalić się "Ancient Evil", zaś Death Dealer"Hallowed Ground". Myślę, że większość z was już zapoz-nała się z tymi krążkami, może ktoś znalazł na nich jakieśminusy, ale ogólnie musicie przyznać, że Peck i jego kole-dzy przygotowali solidny "trzypak". Liczę, że wspomnianealbumy umocnią pozycję tych kapel na klasycznej metalo-wej scenie, a ich kariera nabierze godnego tempa. Nie będęukrywał, że jestem zwolennikiem talentu Sean'a, więc natu-ralnym jest to, że Cage i Death Dealer wylądowały naokładce nowego numeru Heavy Metal Pages. Mała dygres-ja. Trochę później na rynku pojawił się debiut Greków z Di-viner, "Fallen Empires". Wspominam o tym teraz, bowiemci którzy uwielbiają Cage i Death Dealer, z pewną dozą en-tuzjazmu przyjmą również propozycję tego zespołu.

Gdyby Kat z Romanem Kostrzewskim po-czekali do obecnego roku, to bardzo sympatycznie uczcilibypełną rocznicę wydania polskojęzycznego debiutu "666" z1986 roku. Zespół Romana ponownie zmierzył się z reper-tuarem tego albumu, co stało się motywem do przeprowa-dzenia długiego wywiadu z Mistrzem Kostrzewskim. My-ślę, że fanów osoby i twórczości Romana nie muszę nama-wiać do zapoznania się z tą rozmową. Jak jesteśmy przy pol-skich kapelach, chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na wy-wiady z Wilczym Pająkiem, Divine Weep oraz NocnymKochankiem. Wszystkie zespoły wydały bardzo udane krą-żki, z którymi czytelnik Heavy Metal Pages powinien konie-cznie się zapoznać. Nie są to oczywiście wszystkie polskiebandy. Zwolennicy polskiej sceny mogą poczytać jeszcze oCrimson Valley, Iscariota i Spectrum.

Klasyczny heavy metal tym razem ma takżespore grono przedstawicieli. Znajdziemy tu starych wyjada-czy, którzy nadal udanie poruszają sie po rynku muzy-cznym, są też tacy, którzy ponownie odkurzają swoje starezapomniane kapele, albo z powodów prawnych zaczynająod nowa pod nową nazwą, pełno jest także młodzieży, któraz pasją chce dorównać swoim idolom. Jednak tym razemprzewodzą tu stare wygi z Satan i Tank na czele, choć takiewspomniane już Diviner czy Reverence mocno depczą impo piętach.

Pełno jest też młodzieży thrashowej. Na pe-wno więcej niż w poprzednim numerze. Wymieńmy cho-ciażby Ultra Violence, Fallen Angels czy Bloodrocuted.Nie ma za to zbyt wielu z thrashowej starej gwardii. Wcze-

śniej wymieniliśmy Kat i Roman Kostrzewski oraz WilczyPająk, a do tego grona można doliczyć jedynie Nuclear As-sault. Owszem są jeszcze okazałe artykuły o Protector iCancer ale te kapele zaliczane są do nurtu thrash/death me-talu, a w wypadku Cancer nawet do samego death metalu.

Sceny tradycyjnego heavy metalu i thrashu sąbardzo barwne, każda z kapel ma swoje oryginalne podejś-cie do tej muzyki. Jednak trafiają się zespoły, które jeszczebardziej chcą urozmaicić dany kierunek. Jest to dość trudnei nie wszystkim to się udaje. Aby przekonać się komu się tasztuka udała zachęcam do przesłuchania najnowszych płytOne Machine czy Kill Ritual, oczywiście do przeczytaniaz nimi wywiadów również.

Nie zabrakło też sporej gromadki przedstawi-cieli melodyjnych odmian ciężkiego grania, które najmoc-niej firmują Blind Guardian i Stratovarius. Odnajdziemywśród nich również reprezentantów bardziej progresywnychodmian, gdzie niekwestionowanie bryluje artykuł o dokona-niach Arjena Lucassena. Ciekawostką zaś jest felieton o je-dnej z najbardziej znaczących w elektronice kapel tj. Tan-gerine Dream. Mam nadzieję, że będzie to pewna odmia-na, do której czytelnicy odniosą sie przychylnie.

W tak telegraficznym skrócie ciałem wam za-komunikować, co znajdziecie w nowym numerze. Myślę, żepoznawanie szczegółów będzie znacznie ekscytujące. I tejnadziei mocno się trzymam.

Niestety, kolejny raz nie udało się przygoto-wać nowego materiału tak, aby zmieścić się w trzymiesię-cznym terminie. Zbyt wiele podjętych tematów, aktualniespecyficzny system pracy nad magazynem i cała masa prze-różnych kłopotów, sprawia, że teraz potrzebne są cztery -pięć miesięcy na przygotowanie pełnej nowej edycji. Piszę otym nie po to, aby się wyżalić, ale aby przygotować was, żebieżący zakres edycji naszego magazynu to wspomnianycztery - pięć miesięcy. Kolejna sprawa, która wynika z aktu-alnego systemu pracy nad magazynem, jest taka, że przygo-towane materiały w przewadze powstają w konkretnymokresie czasowym. Zdarzają się jednak wyjątki, czyli mate-riały znacznie starsze, które z powodu określonych prob-lemów docierają do publikacji z dużym opóźnieniem. Łatwotakie artykuły wyłuskać w trakcie czytania, ale włożono wnie bardzo dużo pracy oraz ciągle są na tyle atrakcyjne, żebłędem byłoby z nich zrezygnować. Liczę, że taki stan rze-czy zostanie zaakceptowany przez czytelników. A teraz za-praszam do lektury.

Michał Mazur

Intro

3 Intro 4 Cage6 Death Dealer8 Denner - Shermann9 Black Trip10 Kat & Roman Kostrzewski 14 Cancer18 Protector22 The German Panzer24 Masters Of Metal25 Architects Of Chaoz26 Reverence28 Wolf Spider30 Divine Weep32 Nocny Kochanek34 Ghost36 Darkology37 Kill Ritual38 Exorcism40 One Machine 42 Perzonal War44 Stormzone46 The Deep48 Tysondog50 Satan52 Sacrilege54 Tank56 Nuclear Assault57 Fallen Angels58 The Rods60 RAM61 Lady Beast62 August Redmoon63 Blizzen64 Dust Bolt65 Merciless Attack66 Baby’s Breath67 Deaf Dealer68 AxeMaster71 Nuclear72 Bloodlocuted73 Ultimate Holocaust 74 Warsenal75 Blindrage76 Bulldozing Bastard77 Ugly Kid Joe78 Diviner 80 Steel Raiser81 In Vain82 Killen 83 Ceaseles Torment84 Crimson Valley86 Millennial Reign88 Creature 89 Broken Lingerie90 Iscariota91 Tentation92 Spectrum93 Distant Sun94 Stratovarius95 Dark Witch96 Civil War97 Tad Morose98 Sonic Prophecy99 Secret Sphere100 Signum Regis102 Witchbound103 Crystal Ball104 Ultra-Violence106 Sofisticator108 Arjen Anthony Lucassen118 Tangerine Dream120 Blind Guardian124 Decibels` Storm154 Old, Classic, Forgotten...

Spis tresci

KonkursKonkursy czas zacząć! Atrakcji tym razem

będzie co nie miara. Do wygrania najnowsze płyty: Da-vid Gilmour "Rattle That Lock", Jeff Lynne's ELO"Alone In The Universe", Nocny Kochanek "HewiMetal", Crimson Valley "Halls Of Victory", Spectrum"XV" oraz Divine Weep "Tears of the Ages".

Chciałoby się napisać, że Divine Weep tociągle, młoda heavy/power metalowa kapela z Polski, alemuzycy swój staż już "odbębnili", a ich kariera właśnienabiera rozmachu. Czego dowodem jest ich najnowszy,drugi z kolei album "Tears of the Ages". Chętnych doprzekonania się o mocy tego krążka zachęcam do odpo-wiedzi na poniższe pytania:

1. Kto wystąpił gościnnie na płycie "Tears of theAges"?2. Jak nazywa się bonusowy kawałek, który na pły-cie zarejestrowany jest po polsku?3. Jak się nazywa jeden z byłych frontmanów IronMaiden, przed którym Divine Weep miało okazjęzagrać w Warszawskiej Progresji?

Muzyków z Night Mistress rozsadza ener-gia i... humor. Właśnie powołali do życia heavy metalo-wy kabaret, Nocny Kochanek. Z ich debiutanckiego al-bumu "Hewi Metal" dowcip aż się ulewa, jednak całąsprawę muzycy potraktowali poważnie i profesjonalnie.Aby postawić płytę tego zespołu na swojej półce wystar-czy odpowiedzieć na jedno pytanie:

1. W jakich okolicznościach powstał Nocny Kocha-nek?

We wrocławskim Crimson Valley zmiany.Jaki efekt przyniosły? Wystarczy zapoznać się z ich EP-ką "Halls Of Victory. Kto chętny?

1. Kto zastąpił dotychczasowego wokalistę BartkaKoniuszewskiego?2. Jak wielki "babiniec" utrzymuje w swoich szere-gach Crimson Valley?3. Do którego kawałka z "Halls Of Victory" zespółnakręcił teledysk?

Ciekawie zapowiada się także kolejny pol-

ski zespół - Spectrum - który choć nie gra old-schoolo-wo, preferuje dobre metalowe rzemiosło, bliskie heavy-thrashu:

1. W którym roku zespół rozpoczął swoją działal-ność?2. Z jakiego miasta pochodzi zespół?3. Jaki utwór promuje nową płytę zespołu "XV"

Teraz coś dla milośników szeroko pojętegorocka. Aby posłuchać kolejnej solowej płyty DavidaGilmoura "Rattle That Lock" należy odpowiedzieć naproste pytania:

1. "Rattle That Lock", która to z kolei solowa płytaDavida Gilmoura?2. David Gilmour wystąpił w 2006 roku w StoczniGdańskiej ku czci powstania związku zawodowegoSolidarność. Który z muzyków Pink Floyd wspo-mógł wtedy Davida?3. Kiedy David Gilmour ponownie odwiedzi Polskę?Jacy znani polscy artyści mają wspólnie wystąpić zGilmour'em?

Ci co wezmą udział w quizie z David'emGilmou'rem, pewnie chętnie odpowiedzą na pytaniadotyczące się Jeff Lynne's ELO:

1. Rozwiń skrót E.L.O.2. Do jakiego filmu E.LO. zarejestrowało ścieżkędźwiękową?3. Wymień muzyków, którzy pomogli Jeff'owi Lynnew nagraniu "Alone In The Universe".

Odpowiedzi należy przesłać na adres pocz-towy (poniżej) lub na adres mailowy: [email protected] Nie zapomnijcie podać imienia i nazwiska orazadresu zwrotnego. Pseudonimy, ksywki, adresy mailowenie będą brane pod uwagę. Życzymy powodzenia w za-bawie!

Heavy Metal Pagesul. Balkonowa 3/1103-329 Warszawa

Page 4: Hmp 61 death dealer

HMP: LLiicczzęę wwłłaaśśnniiee,, żżee ""AAnncciieenntt EEvviill"" ttoo jjuużż wwaasszzaassiióóddmmaa ppłłyyttaa.. JJaakk ssiięę cczzuujjeesszz ppoo wwyyppuusszzcczzeenniiuu tteeggookkrrąążżkkaa,, mmaasszz jjaakkiieeśś sszzcczzeeggóóllnnee rreefflleekkssjjee,, ppooddssuummoo--wwaanniiaa??Sean Peck: Tak naprawdę to nasz siódmy album, awcześniej wydawaliśmy też muzykę w wersji elektroni-cznej, jednak w tym przypadku opublikowanie albumubyło koszmarem. Skończyliśmy go rok temu i plano-waliśmy wydać go bez wytwórni po raz kolejny, jednakwytwórnia SMG się do nas zgłosiła i opóźniła cały pro-ces. Z perspektywy czasu widzę, że album został zro-biony porządnie z zajebistym teledyskiem służącympromocji. Póki co, wczesne wyniki sprzedaży i recenzjisą zadowalające, więc naprawdę jestem podekscyto-wany.

JJeesstt ttoo zzaarraazzeemm ppiieerrwwsszzaa ppłłyyttaa wwyyddaannaa ww nnoowwyymmsskkłłaaddzziiee.. PPrraawwddęę ppoowwiieeddzziiaawwsszzyy ssłłyycchhaaćć,, żżee -- cchhooććuuttrrzzyymmaannaa ww 110000%% ssttyylluu CCaaggee -- rróóżżnnii ssiięę oodd ddwwóócchhppoopprrzzeeddnniicchh.. RRzzeecczzyywwiiśścciiee nnoowwii cczzłłoonnkkoowwiiee mmiieelliimmoożżlliiwwoośśćć wwkkłłaadduu ww kkoommppoozzyyccjjee CCaaggee??Tak, na pewno. Zespół założyłem wraz z DavemGarcią, a teraz gra z nami Casey Trask jako gitarzy-sta, Sean Elg jako perkusista, oraz Alex Pickard jakobasista. Na albumie grał Dwight Magic na basie, je-

dnak przez rodzinne komplikacje Alex musiał zmienićgo na stałe. Strasznie podoba mi się nowy skład. Nowiludzie są zdeterminowani i głodni stali. Świetnie namsię razem komponowało. Casey jest doskonałymshredderem z oldschoolowym zacięciem i pisze stertyzajebistych riffów. Sean, z kolei, jest najlepszym per-kusistą w San Diego. Świetnie się go ogląda i ma nieby-wały talent do ożywiania kawałków. Wszyscy mieli-śmy wkład w tę płytę i niesamowite jest to, jak dobrzenowi członkowie zespołu wczuli się w to, co sprawia,że Cage jest królem amerykańskiego power metalu.

MMóówwiiąącc oo zzmmiiaannaacchh mmaamm nnaa mmyyśśllii ppeewwnnąą tteennddeennccjjęę..OOdd zznnaakkoommiitteeggoo ""HHeellll DDeessttrrooyyeerr"" ((ttoo jjeeddnnaa zz mmooiicchhuulluubbiioonnyycchh ppłłyytt XXXXII wwiieekkuu)) zz kkaażżddąą ppłłyyttąą sszzlliiśścciiee wwccoorraazz wwiięękksszzee sskkoommpplliikkoowwaanniiee kkoommppoozzyyccjjii ii lliinniiiiwwookkaallnnyycchh.. ""AAnncciieenntt EEvviill"" jjaakkbbyy kkttoośś ssttaannąąłł zz bbookkuu iippoowwiieeddzziiaałł ""ttoo śślleeppaa uulliicczzkkaa,, wwrraaccaajjcciiee ddoo pprroossttsszzyycchhkkoommppoozzyyccjjii jjaakk zz HHeellll DDeessttrrooyyeerr"".. SSkkąądd pprrzzyysszzeeddłłppoommyyssłł nnaa ppoowwrróótt ddoo mmnniieejj sskkoommpplliikkoowwaannyycchh kkoomm--ppoozzyyccjjii?? PPoocczzuulliiśścciiee,, żżee bbaarrddzziieejj nniiżż nnaa ""SSuupprreemmaaccyy ooffSStteeeell"" kkoommpplliikkoowwaaćć uuttwwoorróóww jjuużż ssiięę nniiee ddaa?? ((śśmmiieecchh))

Hmmm... "Supremacy of Steel" to świetna płyta,którą właśnie miksujemy ponownie. Musiałbym sięzastanowić czy jest bardziej skomplikowana. My poprostu piszemy kawałki tak jak czujemy, bez konkret-nego zamysłu. Jednak wymyślanie niespodzianek naalbumie koncepcyjnym nie jest łatwe, możecie miwierzyć. Nie chcemy iść w zbyt progresywną stronę,ponieważ wtedy traci się na ciężkości, jeśli materiał jestprzekombinowany. Z zasady nie słucham zbyt wieleprogresywnego metalu. Doceniam kunszt muzyczny,ale takiej muzyce brak jaj. Nasza muzyka musi mieć wsobie odpowiednio dużo jadu i skurwysyństwa. Śmie-sznie jest słyszeć, że "Ancient Evil" jest prostszy, po-nieważ cały czas martwiłem się, że jest przekombino-wany i przydługi. Ale czytając recenzje i widząc jakludzie się w niego wkręcają, pewnie masz rację.

ZZmmiieenniiłłoo ssiięę ttaakkżżee wwaasszzee bbrrzzmmiieenniiee.. JJeesstt bbaarrddzziieejjnnaattuurraallnnee ii ggłłęębbsszzee nniiżż oossttaattnniioo.. DDoottąądd -- zz tteeggoo ccoo mmiiwwiiaaddoommoo -- rroobbiilliiśścciiee wwsszzyyssttkkoo ssaammii.. CCzzyy ttyymm rraazzeemmzzaapprroossiilliiśścciiee ddoo wwssppóółłpprraaccyy pprrzzyy pprroodduukkccjjii cczzyy mmiikkssiieeppłłyyttyy kkooggoośś ""zz zzeewwnnąąttrrzz""?? Dave Garcia miksował ten album. Zaprosiliśmy kogośz zewnątrz, żeby to zrobił, i skończyło się to kom-pletną porażką. Narzekał, że jest za dużo tego, za mało

tamtego, i szybko zorientowaliśmy się, że to nieod-powiednia osoba. Dave się wkurwił i postanowił wró-cić do podstaw i zmienić podejście do nagrywania.Trafił tym miksem w dziesiątkę. Uwielbiam go. Chcia-łem pomóc słuchając co z tego wyszło i jestem zach-wycony wysuniętymi do przodu bębnami. Brzmieniezdecydowanie miażdży. Wrzuciliśmy dużo delayu napartie wokalne, ale kocham to gówno, ha! Prasa mówinam to samo, więc to wielka pochwała dla Dave'a,który sprawdził się w sytuacji podbramkowej. Terazmiksujemy stare płyty, które brzmiały jak szajs(śmiech!) żeby je ponownie zmasterować.

PPoozzaa uuttwwoorreemm ttyyttuułłoowwyymm ii ""AAccrroossss tthhee SSeeaa ooff MMaadd--nneessss"",, nnaa ppłłyycciiee ""AAnncciieenntt EEvviill"" nniiee rroozzppęęddzzaacciiee ssiięę aażżttaakk zz tteemmppeemm jjaakk nnaa ""SSuupprreemmaaccyy ooff SStteeeell""......Myślę, że większość kawałków było w tempie 175-185bpm. Staramy się grać szybko. "Cassandra" i kilkainnych nie zamulają. Wszędzie jest szybka podwójnastopa (jak zwykle, śmiech), więc prędkość na tym albu-mie jest jak dla mnie w porządku. Perkusista jest owiele szybszy niż Norm Leggio, nasz stary bębniarz,

więc jemu nie sprawia to problemu. Bałem się, że płytabędzie za szybka, więc zwolniliśmy ją na samym końcukawałkiem "Tomorrow Never Came".

…… cchhooćć ppooddeejjrrzzeewwaamm,, żżee ppeewwnniiee zzaacczzęęlliiśścciiee ppiissaaćć""AAnncciieenntt EEvviill"" jjeesszzcczzee zz NNoorrmmeemm LLeeggggiioo?? SSeeaann EEllggnniiee bbaałł ssiięę wwyyzzwwaanniiaa?? ((śśmmiieecchh))Tak, zaczęliśmy z Normem, ale kiedy się ożenił, a jegożona zaszła w ciążę, stracił na metalowości. Widzieli-śmy, że życie muzyka przestało mu odpowiadać, więcSean przyniósł ze sobą powiew świeżości. Ma wszys-tkie niezbędne umiejętności i świetnie się go ogląda nascenie. Jest bez wątpienia najlepszym perkusistą jakie-go mieliśmy i co najważniejsze, świetnym kumplem wtrasie. Tytułowy kawałek "Ancient Evil" jest dla naswszystkich prawdziwym wyzwaniem jeśli chodzi o gra-nie i jest istnym sztosem.

PPłłyyttaa,, ppooddoobbnniiee jjaakk wwssppoommnniiaannyy ""HHeellll DDeessttrrooyyeerr""jjeesstt kkoonncceepptt aallbbuummeemm.. DDllaacczzeeggoo ppoowwrróócciiłłeeśś ddoo tteeggoorrooddzzaajjuu ppoommyyssłłuu nnaa ppłłyyttęę?? DDoommyyśśllaamm ssiięę,, żżee nnaappiissaa--nniiee kkoonncceeppttuu jjeesstt dduużżoo ttrruuddnniieejjsszzee nniiżż ppłłyyttyy ""lluuźźnneejj"",,bboo ddeetteerrmmiinnuujjąą cciięę tteekkssttyy ii ffaabbuułłaa.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaattaakkiiee wwyyzzwwaanniiee??Masz rację, o wiele trudniej zrobić dobry album kon-cepcyjny. Kilku byłych członków King Diamond za-proponowało mi nagranie krążka jakieś pięć lat temu.Jako wielki fan King Diamond zgodziłem się. Zapro-ponowałem nagranie albumu koncepcyjnego i zająłemsię pisaniem fabuły, która pasowałaby do klimatu. Na-pisałem kiedyś kilka krótkich opowiadań, więc z nale-ciałościami z komiksów i gier zacząłem wymyślać his-torię. Im więcej napisałem, tym więcej musiałem do-pisać, żeby wypełnić luki fabularne i niebawem opo-wiadanie rozrosło się do 150 stron. Projekt zaczął sięrozpadać i wszyscy wykruszyli się. Ja, z kolei, jestemjak maszyna - jak coś zacznę, robię to do końca. Zo-stałem więc sam z całkiem fajnym horrorem. Pokaza-łem ją chłopakom z Cage i postanowiliśmy zagłębić sięw nią po same jaja. Tak narodził się pomysł na albumkoncepcyjny Cage. W starym składzie napisaliśmymateriał bardzo szybko, ale wraz z nadejściem nowychczłonków postanowiliśmy to wszystko przerobić.Udało mi się podzielić opowiadanie na rozdziały i tymsamym mieliśmy dobry punkt odniesienia przy kom-ponowaniu.

WWłłaaśśnniiee,, jjuużż wwcczzeeśśnniieejj cczzyyttaałłaamm,, żżee hhiissttoorriiaa,, nnaakkttóórreejj ooppaarrlliiśścciiee ""AAnncciieenntt EEvviill"" jjeesstt wwyymmyyśślloonnaa iinnaappiissaannaa pprrzzeezz cciieebbiiee ii żżee iissttnniieejjee jjeesszzcczzee iinnnnyy jjeejjzzaappiiss,, ww ppoossttaaccii eeBBooookkaa.. Jak właśnie wytłumaczyłem, najpierw napisałem opo-wiadanie, ale potem edytowałem je i dokładałem noweczęści, kiedy Cage zdecydowało się go użyć. Wystę-puje jako eBook, ale również nagrałem je w wersji au-diobooka. To dość niespotykane w metalu, żeby wydaćalbum koncepcyjny wraz z książką i audiobookiem.Zawsze staram się przełamywać schematy i próbowaćnowych rzeczy. Jednak jeśli przesadzisz z innowacjami,zabijesz ducha metalu.

TToo ttwwoojjaa ppiieerrwwsszzaa ""ppeełłnnaa"" kkssiiąążżkkaa cczzyy mmaasszz ww sszzuu--ffllaaddzziiee iinnnnee sswwoojjee ooppoowwiiaaddaanniiaa?? Nie, są też inne. Mam kozacki scenariusz osadzony wrealiach postapokaliptycznej Ziemi po inwazji kosmi-tów z zajebistymi nowymi pomysłami na urozmaiceniemuzyki. Mam jeszcze opowiadanie "Seven Skulls",które przerobiłem na kawałek dla Denner/Shermann.Nowa okładka dla Death Dealer miała być okładkąmojej książki, ale musiałem poświęcić ją na potrzebypłyty. Zacząłem kilka innych, które nie wiem czy do-kończę, ale na pewno wydam "Seven Skulls". Jest zbytfajne by tego nie zrobić. Moja kuzynka, Nikki Jefford,pisze mnóstwo książek o wampirach i wiedźmach wstylu "Zmierzchu". Nagrywałem jej audiobook "Auro-ra Sky". Zobaczcie sobie na Amazon!

WW pprrzzyyppaaddkkuu ""HHeellll DDeessttrrooyyeerr"" ttaakkżżee ssppiissaałłeeśś wwcczzee--śśnniieejj ((cchhooććbbyy ddllaa ssiieebbiiee)) ffaabbuułłęę?? NNiiee mmóówwiięę oo kkssiiąą--żżeecczzccee ddoo ppłłyyttyy ((śśmmiieecchh)).. Tak, pisząc "Hell Destroyer" robiłem notatki i napi-sałem akapity znajdujące się w książeczce z płytą. Ma-rzę, aby to zekranizować. Byłby to sztos! Z początkuchcieliśmy zrobić komiks, ale artysta, który go rysował,był zbyt wolny i zostało to co zostało. Zajęło nam tocztery lata, ale skończyliśmy "Ancient Evil" o wielewcześniej kiedy już wszyscy się przyłożyli.

AAkkccjjaa ""HHeellll DDeessttrrooyyeerr"" ttoocczzyy ssiięę ww pprrzzyysszzłłoośśccii,, aakkccjjaa""AAnncciieenntt EEvviill"" ww pprrzzeesszzłłoośśccii,, ww 1199 wwiieekkuu.. DDllaacczzeeggoozzddeeccyyddoowwaałłeeśś ssiięę ttaakk rraaddyykkaallnniiee zzmmiieenniićć rraammyy cczzaa--

CAGE4

Sean Peck jest prawdziwym pasjonatem heavy me-talu. On nawet nie tworzy, on po prostu wpada w szał

tworzenia, pisania, wymyślania. Nie dziwne, że sam październik 2015, w którymwyszły trzy jego wydawnictwa, nazwał "Pecktober". Jedną z wielu ciekawostek, jakie pozna-cie czytając poniższy wywiad jest fakt, że koncepcja, jaka trafiła na "Ancient Evil" pierwot-nie miała się znaleźć na wydawnictwie zupełnie innego projektu...

Zrobić coś takiego, żeby nikt w

metalu nigdy nie odważył się

podjąć czegoś podobnego

Foto: Karina Diane

Page 5: Hmp 61 death dealer

ssoowwee??Wszystko zaczęło się od klimatów Czarnej Śmierci,ale ewoluowało w stronę H.P. Lovecrafta. Jestemwielkim fanem Lovecrafta, więc była to dla mnie samaprzyjemność. Wiedziałem, że przeszłość to o wielestraszniejsza i bardziej wiarygodna okoliczność niżprzyszłość.

CCoo bbyyłłoo ddllaa cciieebbiiee nnaajjwwiięękksszząą iinnssppiirraaccjjąą?? ZZggaadduujjęę,,żżee aannggiieellsskkaa lliitteerraattuurraa ggrroozzyy??Dużo czytałem o tych czasach i co działo się wówczasw Londynie. Historia kręci się wokół Elliota Wor-thingtona, wysoko postawionego kata w największymwięzieniu w Londynie. Poczytałem o systemie więzien-nictwa w tamtych latach i zebrałem najwięcej okrop-nego gówna ile tylko mogłem wyczytać. Środek rewo-lucji przemysłowej w Anglii i zapyziałe kanały Lon-dynu stały się płótnem dla mojego umysłu. Chciałem,aby mój bohater ganiał tam jakiegoś potwora. Nie chcęzdradzać zbyt wiele, ale to było fajne. Wrzuciłem teżparę egipskich retrospekcji, które świetnie oddaje nowyteledysk, który właśnie wypuściliśmy. Egipskie zło jesttak metalowe, że musiałem gdzieś je tam wrzucić, acała fabuła posklejała się bardzo ładnie, dając nam wefekcie końcowym szaloną, horrorową jazdę.

ZZaarróówwnnoo nnaa ""HHeellll DDeessttrrooyyeerr"" jjaakk ii ""AAnncciieenntt EEvviill""ppeewwnnąą rroollęę ooddggrryywwaa CChhrryyssttuuss.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa wwcciiee--lleenniiee tteejj wwaażżnneejj ddllaa hhiissttoorriiii ii rreelliiggiiii ppoossttaaccii ww kkoommiikk--ssoowwąą,, zzaabbaawwoowwąą ffoorrmmuułłęę??Tutaj główny bohater znajduje się w straszliwej sytu-acji bez możliwości podjęcia dobrej decyzji i w skrócienawiązuje pakt z diabłem. Ma tylko swoją wiarę i zau-fanie do Boga jako podporę, gdyż stoi sam przed nie-możliwymi zadaniami. Czuję, że to daje niebywałągłębię głównemu bohaterowi, a jego wielkie szczęście isiła w walce z przeciwnościami mogą być przypisaneboskiemu planowi. W "Hell Destroyer" chciałemstworzyć ostateczny koniec świata, dobro kontra zło,anioły kontra demony. Ten rodzaj opowiadania.Chciałem zrobić go tak, żeby nikt w historii metalunigdy nie odważył się podjąć czegoś takiego.

WWssppoommnniiaałłeeśś kkiieeddyyśś,, żżee ssaamm mmiiaałłeeśś ww sswwooiimm żżyycciiuukkiillkkaa ddoozznnaaćć zz ppooggrraanniicczzaa mmiissttyycczznnyycchh……Tak, wraz z dziewczyną dostrzegliśmy w pełni ucie-leśnioną zjawę i nawet przeszliśmy przez nią! To byłniepodważalny dowód istnienia życia po śmierci. Takaświadomość ma swoje plusy. Nie martwię się tym, costanie się gdy umrę. Zobaczyłem to, więc pewnie miałoto wpływ na moją twórczość. Kilka innych takich zwar-iowanych rzeczy widziałem jeszcze w ostatnich latach.Nie aż takich, jak zobaczenie zjawy, ale widzieliśmyjakieś chore gówno z innymi świadkami.

JJaakk ttoo ssiięę ssttaałłoo,, żżee ww jjeeddnnąą zz ppoossttaaccii nnaa ""AAnncciieennttEEvviill"" wwcciieelliiłł ssiięę BBllaazzee BBaayylleeyy?? KKwweessttiiaa pprrzzyyppaaddkkuu,,cczzyy ddookkłłaaddnniiee oonn ppaassoowwaałł ccii ddoo kkoonncceeppccjjii??Nie, poprosiłem go, żeby zagrał i zrobił to świetnie.Jego aktorstwo wokalne było doskonałe i szybko sta-łem się jego fanem. Nie chciałem sam nagrywać głosówinnych bohaterów i potrzebowałem kogoś z dobrymangielskim akcentem. On naprawdę pomógł mi tchnąćżycie w tę historię. Wspaniale było puścić w niepamięćprzeszłość i posklejać znajomość w imię metalu. Znówdoskonale się spisał!

JJaakkąą rroollęę ggrraajjąą ttaakkiiee mmiinniiaattuurroowwee kkaawwaałłkkii jjaakk ""TTooSSaavvee LLoovvee""?? TTrraakkttuujjeesszz jjee jjaakk ppeełłnnoowwaarrttoośścciioowweeuuttwwoorryy,, cczzyy jjaakkoo ffoorrmmęę wwpprroowwaaddzzaajjąącceeggoo ww kklliimmaattiinnttrraa ddoo kkoolleejjnneeggoo kkaawwaałłkkaa??To dość zabawna historia. Album był już prawie skońc-zony i kiedy upewniałem się, że wszystko jest w po-rządku, zorientowałem się, że dość istotna część fabułynie jest do końca wytłumaczona muzycznie. Davemiał w szufladzie małą kompozycję. Wziąłem ją jedne-go wieczora wziąłem ją i zrobiłem linię wokalną. Wy-szło bardzo dobrze, a ja świetnie się bawiłem używającgłosów, których na ogól nie mam okazji użyć.

PPoossttaaćć nnaa ookkłłaaddccee ww pprraawweejj,, ggóórrnneejj cczzęęśśccii ookkłłaaddkkiiwwyyddaajjee ssiięę bbyyćć iinnssppiirroowwaannaa ttoobbąą.. CCzzyy rrzzeecczzyywwiiśścciieettaakk jjeesstt?? JJeeśśllii ttaakk,, cczzyyjjaa ttoo bbyyłłaa kkoonncceeppccjjaa??Ha, Marc Sasso, artysta, który robił okładkę, po pros-tu narysował go podobnego do mnie. Chcieliśmy, żebywyglądał jak Ming Bezlitosny (postać z filmu FlashGordon - przyp. tłum.), a on zrobił go ciut zbyt podob-nego do mnie, ale to chyba nic złego. Wszyscy mnie oto pytają. Myślę, że będę się na nim podpisywał roz-dając autografy (śmiech)! Okładka jednak wyszłaświetnie i ukazuje ważną część fabuły. Nie mogę do-

czekać się winylu.

WWiieemm,, żżee jjeesstteeśścciiee zzeessppoołłeemm ttyyppoowwoo hhoobbbbyyssttyy--cczznnyymm,, kkoommppoonnuujjeecciiee wwtteeddyy,, ggddzziiee mmaacciiee cczzaass iioocchhoottęę.. JJaakk ww tteenn ssppoossóóbb pprraaccyy wwppaassoowwaallii ssiięę nnoowwiicczzłłoonnkkoowwiiee?? MMiieesszzkkaacciiee ww jjeeddnnyymm mmiieeśścciiee?? NNiieemmaacciiee pprroobblleemmóóww zz oorrggaanniizzaaccjjąą pprróóbb??Wszyscy mieszkamy w północnym San Diego wodległości nie większej niż piętnaście mil od siebie, cobardzo ułatwia pracę. Teraz, kiedy mam dwie innekapele, których członkowie rozproszeni są po całympiekle, bardzo doceniam tę bliskość. Świetnie jest miećzespół, z którym można jammować trzy razy w tygod-niu i naprawdę się do tego przyłożyć. Naturalnie,pomaga to zespołowi doskonalić umiejętności. Towciąż hobby, ale teraz będę jeździł w trasy i wystę-pował częściej niż kiedykolwiek. To naprawdę do-skonałe!

CCaaggee oodd llaatt nnaaggrryywwaa śśwwiieettnnee ppłłyyttyy,, ""HHeellll DDeessttrrooyyeerr""ttoo mmaajjsstteerrsszzttyykk.. JJaakk ttoo jjeesstt,, żżee nniieesstteettyy ddooppiieerroo ppoottyymm,, jjaakk zzaacczząąłłeeśś śśppiieewwaaćć ww DDeeaatthh DDeeaalleerr wwiieelleeoossóóbb zzaauuwwaażżyyłłoo CCaaggee??To głównie dlatego, że nie jeździliśmy w trasy zbytczęsto przedtem. Teraz planujemy to zmienić, a z po-mocą nowej wytwórni na pewno się to uda. Uwielbiamto, a nowy skład nadaje się do występowania jak żadeninny. Dlatego też cieszę się, że pozbyłem się poprzed-niego składu, który nie był w stanie grać w tej częs-totliwości co teraz. Bycie w Death Dealer i w pewnymstopniu w Denner/Shermann naprawdę rozsławiamnie i zwraca uwagę na Cage.

NNiiee mmiiaałłeeśś pprroobblleemmuu zz ooddddzziieelleenniieemm tteeggoo,, ccoo rroobbiisszzddllaa CCaaggee ii tteeggoo,, ccoo rroobbiisszz ddllaa DDeeaatthh DDeeaalleerr?? WW kkoońń--ccuu oobbiiee ppłłyyttyy wwyycchhooddzząą nniieemmaall jjeeddnnoocczzeeśśnniiee……Tak, również z Denner/Shermann. To przypadek, żewszystko wydarzyło się w październiku 2015. Nazwa-łem go "Pecktober" i nawet zrobiłem ulotki, którewciskałem gdzie się dało. Ludzie się mocno podjarali.Robiłem album koncepcyjny, więc tematyka kawałkówróżniła się. Zrobiłem album Denner/Shermann potym jak uporałem się z Cage i Death Dealer, więc torównież nie był problem. Teraz pracuję nad długogra-jem Denner/Shermann i nowym albumem Cage, alemoże wydam go pod inną nazwą. Potem następnyalbum Death Dealer. Ufff, metal nigdy nie śpi!

BBęęddęę zzaasskkoocczzoonnaa jjeeśśllii ppoowwiieesszz,, żżee jjeesszzcczzee ddzziiaałłaasszz wwIIrroonn EEmmppiirree?? Ha, śmieszny zbieg okoliczności. Gra tam zajebistygitarzysta z Syrii, Ammar Fattal, który jest ogromnymfanem Cage. Napisał do mnie na Facebooku z py-taniem ile kosztowałoby żebym zaśpiewał w jego pio-sence. Odpowiedziałem mu, a on powiedział, że towięcej niż jego rodzina zarabia miesięcznie. Nie po-wiedziałem mu tego, ale napisałem i nagrałem całykawałek i wysłałem do niego. Wyszło przekozacko, aon był zachwycony. Dobrze poczułem się robiąc takąniespodziankę innemu metalowcowi. Jestem z nim wkontakcie i prawdopodobnie nagrany razem EPkę. Pro-jekt nosi nazwę Iron Empire, która zajebiście mi siępodoba.

UUddaa wwaamm ssiięę zznnaalleeźźćć cczzaass nnaa ttrraassęę pprroommuujjąąccąą ""AAnn--cciieenntt EEvviill""??Tak, prawdopodobnie zrobimy wielką trasę po Europiew kwietniu i zaczęliśmy już trasę po Stanach.

BBaarrddzzoo ddzziięękkuujjeemmyy zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy cczzaass ddllaa HHeeaavvyyMMeettaall PPaaggeess.. ŻŻyycczzyymmyy wwsszzyyssttkkiieeggoo nnaajjlleeppsszzeeggoo!!Bardzo dziękuję za wsparcie i mam nadzieję, żezobaczymy się na trasie. HMP zawsze nas bardzowspierało i życzymy wam wszystkiego najlepszego.Pytania były świetne!

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Oskar Gowin

CCaaggee -- AAnncciieenntt EEvviill2015 SMG

Cage to zespół, który z powodzeniem mógłby by byćjeszcze lepszy niż jest. Prowadzi go wszak utalentowany- jakkolwiek to patetycznie zabrzmi - wokalnie i kompo-zytorsko Sean Peck. Facet, który ze swoim wprost stwo-rzonym do klasycznego heavy metalu głosem potrafizdziałać cuda. Facet, który wraz z Davem Garcią potra-fi wykreować niezwykle nośne i błyskotliwe kawałki.Dlaczego więc piszę, że Cage - mimo takich zalet - mógł-by być lepszy niż jest? Otóż dlatego, że zespół niestetyjest tylko zespołem "od święta". Panowie komponują igrają wtedy, kiedy mają czas po pracy, a swoje płytytworzą w zasadzie sami, od produkcji (stąd czasem nie-trafione, przekombinowane krążki) po opiekę nad brz-mieniem (stąd brzmienie spod kredensu). Jeden z naj-lepszych albumów zespół nagrał w 2003 roku ("Darkerthan Black") a magnum opus w 2007 roku ("Hell De-stroyer"). I od tej pory zachłyśnięty rozbuchaną styli-styką tejże płyty, która mu się kapitalnie udała, zacząłsię staczać po równi pochyłej. Choć może słuszniej było-by napisać, że zaczął rosnąć jak balon i był na granicypęknięcia. Mianowicie Cage postanowił kontynuowaćmotywy zastosowane na "Hell Destroyer" w zwielokrot-nionej wersji. Tak "Science of Annihilation" i szczegól-nie "Supremacy of Steel" utonęły w tysiącach nakła-dających się chórków, w których Peck śpiewał sam zesobą. Nic dziwnego, że podeszłam z dystansem do ma-jącego się właśnie pojawić "Ancient Evil". Iskierka na-dziei pojawiła się wraz z zapowiedziami, że album mawrócić do tradycji "Hell Destroyer", a więc albumu kon-cepcyjnego. Rzeczywiście, "Ancient Evil" to płyta tek-stowo oparta na powieści napisanej przez… samegoSeana Pecka, a muzycznie… cóż, spuszczenie powie-trza. Cage prawdopodobnie doszedł już do ściany, podktórą nie da się już stworzyć czegoś bardziej barwnego iteatralnego niż "Supremacy of Steel" i wykonał krokwstecz. Być może do tej zmiany przyczynili się takżenowi członkowie grupy, którzy "trzeźwo" popatrzyli zboku na to, co dzieje się w szeregu Cage. Nie da się prze-cież ukryć, że w ostatnich latach w ekipie Pecka zmieniłsię gitarzysta, basista i perkusista, a więc ponad połowaskładu Cage. Choć "Ancient Evil" to krążek w stylustuprocentowego Cage, te zmiany osobowe słychaćtakże muzycznie - zarówno gitarowo jak i w aranżacjachperkusji. Sama płyta szczęśliwie nawiązuje do "Hell De-stroyer" kontynuując jego rozpędzone tempa i trzyma-jące w napięciu linie wokalne, jednocześnie nie przery-sowując ich. Najlepiej to słychać w pierwszej części pły-ty, która nosi najlepsze na krążku kawałki. Taki "Behindthe Walls of Newgate" to stylistycznie to, co w Cagenajlepsze - umiejętne połączenie estetyki rodem z IcedEarth z Judas Priest tworzące niepowtarzalny, cage'owystyl. "The Procedure" ze swoją niezwykle wciągającą kom-binacją temp i linii melodycznych również mógłby sięznaleźć na "Hell Destroyer". Płyty słucha się znakomi-cie mniej więcej do "Acorss the Sea of Madness", potemjej moc siada. Przyjemność ze słuchania potęguje fakt, żeCage wreszcie, od lat, dobrze brzmi. Nadal nie jest tocoś w rodzaju szwedzkiej produkcji, ale i tak jest o niebolepiej niż w przypadku poprzednich płyt. Brzmienie niejest tak bardzo płaskie, a wysokie rejestry nie kłują wuszy. O ile stylistycznie "Ancient Evil" jest krokiemwstecz (w tym akurat nie ma nic złego, zespół wrócił dozłotego wieku), o tyle brzmieniowo Cage postawił kroknaprzód. Zdaję sobie sprawię, że wiele zmęczonych osta-tnimi dziełami Cage osób postawiło już na nim krzyżyk.Mimo to zachęcam, żeby mimo uprzedzeń sięgnąć po"Ancient Evil". Znów można się zanurzyć w świetnymheavy metalu… przynajmniej do połowy. Płyta fakty-cznie "jakościowo" jest nierówna, ale z drugiej stronynagrywanie koncept albumów to rzecz niezwykle trud-na. Fakt, że Cage znów podjął się tego działania świad-czy tylko o jego ambicji. A przecież sam Sean Peckprzeżywa w tej chwili chyba najbardziej "płodny" muzy-cznie czas. (4,4)

Strati

CAGE 5

Page 6: Hmp 61 death dealer

HMP: NNaa wwssttęęppiiee ggrraattuulluujjęę WWaamm śśwwiieettnneejj ppłłyyttyy!!MMaamm wwrraażżeenniiee,, żżee jjeesstt bbaarrddzziieejj ssppóójjnnaa ii ""pprrzzeemmyyśśllaa--nnaa"" nniiżż wwaasszz ddeebbiiuutt……Ross the Boss: Dziękuję, że chcieliście przeprowadzićz nami wywiad. Moim zdaniem "Warmaster" jestświetną debiutancką płytą, jednak dojrzeliśmy jako ze-spół. Jeździliśmy w trasy i zdobywaliśmy doświadcze-nie, a nasze kompozycje to odzwierciedlają.Sean Peck: Tak, zrobienie tej płyty zajęło nam trochęwięcej czasu. Napisaliśmy i nagraliśmy "Warmaster" wzaledwie dwa miesiące. Z tą płytą spędziliśmy nato-miast więcej czasu i, tak jak Ross powiedział, czas spę-dzony w trasie naprawdę pomógł nam udoskonalić na-

sze umiejętności. Myślę, że "Hallowed Ground"będzie lepszą płytą.

SSkkłłaadd DDeeaatthh DDeeaalleerr oodd ppoocczząąttkkuu bbyyłł eelleekkttrryyzzuujjąąccyy..PPoołłąącczzeenniiee mmuuzzyykkóóww MMaannoowwaarr zzee zznnaakkoommiittyymmwwookkaalliissttąą ssuuggeerroowwaałłoo,, żżee eeffeekktt bbęęddzziiee pprraawwddzziiwwąąppeerreełłkkąą hheeaavvyy mmeettaalluu.. BBiioorrąącc ssiięę zzaa ppiissaanniiee nnuummeerróówwddllaa DDeeaatthh DDeeaalleerr nniiee mmiieelliiśścciiee ttrreemmyy,, ppoocczzuucciiaa,, żżeecczzeeggoośś ttaakkiieeggoo ppoo pprroossttuu nniiee mmoożżnnaa zzrroobbiićć ""nnaa ppóółłggwwiizzddkkaa"",, nniiee ddaaćć zz ssiieebbiiee wwsszzyyssttkkiieeggoo??Ross the Boss: Nasz skład bez dwóch zdań wymagałperfekcji. Oczekiwania i ekscytacja, które nas otaczały,były tak wielkie, że płyta musiała być świetna. Jeślimam być szczery, to nigdy nie wątpiliśmy w sukces.Sean Peck: Samo zakładanie zespołu bo było napra-wdę ekscytujące. Musieliśmy zrozumieć się nawzajem,ale zapału nie brakowało, dlatego też pierwszy albumpowstał bez żadnego wysiłku. Tworząc "HallowedGround" poświęciliśmy więcej czasu na pracę, aby po-kazać ludziom, że klasyczny, heavymetalowy dźwiękdalej liczy się w dzisiejszych czasach, tak samo jak itrzydzieści lat temu. Osiągnęliśmy to dodając własnesmaczki do muzyki, co stworzyło bardzo mocną pod-stawę. Uważam, że w Death Dealer każdy znajdziecoś dla siebie, ponieważ odzwierciedla on wszystkie

odsłony metalu. Blasty, blackmetalowy wokal, hymn-owe kawałki do machania głową, ballada, orkiestrasymfoniczna, mamy wszystko! Jednak najważniejsze topisać dobre kawałki.

AA jjaakk nnaarrooddzziiłłaa ssiięę iiddeeaa ppoowwoołłaanniiaa ddoo żżyycciiaa tteeggoozzeessppoołłuu??Ross the Boss: Sean Peck i Stu Marshall skontak-towali się ze mną. Nie znałem ich wcześniej, ale bar-dzo szybko zaznajomiłem się z ich wybitną twórczo-ścią i talentem.Sean Peck: Rozmawiałem kiedyś ze Stu na Skypie,kiedy stwierdził, że powinniśmy założyć zespół.

Współpracowałem z nim już kilka razy w jego innychprojektach, więc byłem zainteresowany. Zaproponowa-łem, żebyśmy uderzyli do jakichś znanych gości i zapy-tali, czy chcą grać w naszym zespole istniejącym narazie tylko w wyobraźni, ha!. Zaczęliśmy dzwonić poludziach tej samej nocy, i w ciągu godziny mieliśmypełen skład. Patrząc wstecz, to niesamowite, że namsię udało. Dlaczego Ross i Mike się zgodzili, nie mampojęcia. Wiem, że jestem dobrym komiwojażerem, aleto chyba najlepszy targ, jakiego kiedykolwiek dobiłem.Istnieje pewna historia tłumacząca dlaczego Stu chciałzałożyć ten zespół. Narodził się on z czystej, pierdo-lonej zemsty. Na obecną chwilę nikt nie zna tej histo-rii, ale kiedyś ją wyjawię. Co tu dużo mówić - wraz zpowstaniem tego zespołu, zemsta została dokonana.

MMóówwiicciiee,, żżee ppoommyyssłł wwyysszzeeddłł oodd SSeeaannaa.. TToo cciieekkaawwee,,bboo DDeeaatthh DDeeaalleerr ttwwoorrzząą mmuuzzyyccyy,, kkttóórrzzyy ggrraallii ww nniiee--jjeeddnnyymm zzeessppoollee ii mmaajjąą bbooggaattee ddoośśwwiiaaddcczzeenniiee.. WWyy--jjąąttkkiieemm jjeesstteeśś ttyy,, SSeeaann.. MMiimmoo,, żżee jjeesstteeśś jjeeddnnyymm zznnaajjlleeppsszzyycchh wwssppóółłcczzeessnnyycchh hheeaavvyymmeettaalloowwyycchh wwookkaa--lliissttóóww,, ddoottąądd jjeeddyynnyymm TTwwooiimm ""dduużżyymm"" zzeessppoołłeemm bbyyłłCCaaggee..Sean Peck: Tak, to ja, wraz ze Stu, zorganizowałemwszystko. Teraz, kiedy śpiewam także z Denner/

Shermann i kiedy wydaliśmy płytę, moja renomabardzo urosła, co na pewno pomogło Cage i DeathDealerowi.Ross the Boss: Dla nas, muzyków z Death Dealer,nie ma znaczenia co który z nas robił w przeszłości.Pomysł na zespół wyszedł od Seana.

NNiiee oobbaawwiiaałłeeśś ssiięę,, żżee ww CCaaggee ttwwóójj ggłłooss jjeesstt ttaakk sszzee--rrookkoo eekkssppllooaattoowwaannyy,, żżee ddllaa DDeeaatthh DDeeaalleerr nniieebbęęddzziieesszz mmiiaałł jjuużż nniicc nnoowweeggoo ddoo zzaaooffeerroowwaanniiaa??((śśmmiieecchh))Ross the Boss: Jak mówiłem - nie słyszałem o Cageprzedtem, a teraz lubię każdą jego twórczość, jednak wDeath Dealer Sean jest niezrównany.Sean Peck: Ha! Ross jest świetny i zawsze bardzomnie wspierał. Wypowiada się o mnie tak dobrze, żemam kłopot ze spełnianiem jego oczekiwań. Jestembardzo dumny ze swojej pracy na obydwu płytachDeath Dealer. Gramy w innym strojeniu, więc to teżpozwala mi spróbować czegoś nowego. Granie z inny-mi muzykami naprawdę zwiększa kreatywność. Bardzopomogło mi to rozwinąć się muzycznie.

MMaamm wwrraażżeenniiee,, żżee ww DDeeaatthh DDeeaalleerr rroobbiisszz wwsszzyyssttkkoo,,żżeebbyy śśppiieewwaaćć iinnaacczzeejj nniiżż ww CCaaggee.. KKttoo zzaajjmmuujjee ssiięęppiieecczząą nnaadd TTwwooiimmii lliinniiaammii wwookkaallnnyymmii?? KKttoośś nnaadd nniimmcczzuuwwaa cczzyy ssaamm ssiięę ppiillnnuujjeesszz,, żżeebbyy nniiee kkooppiioowwaaććCCaaggee?? ((śśmmiieecchh))Sean Peck: Ktoś ma nadzorować moje linie wokalne?Ha, no proszę cię! Nie wymiękają one przy nikim in-nym! Ciężko jest pilnować się, żeby się nie powtarzać,ale póki co dobrze idzie. Jeśli chodzi o różnorodność,to chyba nikt nie jest w stanie mi dorównać. Jeśli sięmylę, to daj mi znać, chętnie posłucham tej osoby. Ross the Boss: Sean jest swoim własnym szefem - sampisze teksty i nagrywa samego siebie. Kawałki DeathDealer są zupełnie inne i nie potrafię przyrównać ichdo żadnego gatunku.

MMiimmoo ttoo,, wwiieellee lliinniiii wwookkaallnnyycchh jjeesstt bbaarrddzzoo ppooddoobb--nnyycchh ddoo CCaaggee.. MMaamm rroozzuummiieećć,, żżee kkoolleeddzzyy zz zzeessppoołłuuddaajjąą ccii wwoollnnąą rręękkęę??Sean Peck: Musiałbym posłuchać i sprawdzić. Napewno mam charakterystyczny styl i jakieś przyzwy-czajenia kompozytorskie. Nie obchodzą mnie stan-dardy panujące w power metalu. Wychowałem się naIron Maiden i Judas Priest, a oni też nie przy-wiązywali do tego wagi. To mnie po prostu nie rusza.Potrzebuję jadu i nienawiści w tym co tworzę.Ross the Boss: Tak, ma wolną rękę do pisania i nagry-wania. Dla mnie jedynym podobieństwem jest fakt, żeto Sean śpiewa. Jak kto brzmi on w "The Way of theGun"? I jak w "I am the Revolution"? Jak nikt inny,tylko Death Dealer.

TTaakk,, aallee nniiee ttyyllkkoo jjaa mmaamm wwrraażżeenniiee,, żżee WWaasszzaa ppiieerr--wwsszzaa ppłłyyttaa mmoommeennttaammii ssiiłłąą rrzzeecczzyy pprrzzyyppoommiinnaałłaattaakkżżee CCaaggee.. NNaa tteejj ttyycchh ppooddoobbiieeńńssttww jjeesstt dduużżoommnniieejj.. SSaammii ttoo zzaauuwwaażżyylliiśścciiee ii pprróóbboowwaalliiśścciiee zzmmiieenniiććssttyylliissttyykkęę cczzyy ttoo kkwweessttiiaa pprrzzyyppaaddkkuu??Sean Peck: Miałem w zanadrzu parę kawałków i liniiwokalnych napisanych z myślą o Cage, jednakznalazły się one na pierwszym albumie Death Dealer,więc mogę zrozumieć te domysły. Ale to wciąż heavymetal, więc gramy to co nam wyjdzie. Co do "Hallo-wed Ground", porzuciłem wszelką pracę nad Cage narzecz tego albumu.Ross the Boss: Jak mówiłem wcześniej, nie miałempojęcia co to Cage i jak brzmi. Interesował mnie tylkoten wokal, a jest chyba najlepszy w heavy metalu.Death Dealer nie stara się naśladować żadnego stylu.Gramy tak jak nam pasuje i udowodniliśmy to al-bumem "Hallowed Ground", który został ukształ-towany samoistnie.

MMiimmoo ttoo,, ddllaa wwiieelluu ffaannóóww hheeaavvyy mmeettaalluu,, ww ttyymm,, mmuu--sszzęę pprrzzyyzznnaaćć,, ttaakkżżee ddllaa mmnniiee,, DDeeaatthh DDeeaalleerr bbyyłłnnaaddzziieejjąą nnaa nnaammiiaassttkkęę CCaaggee zz lleeppsszzyymm ((bbaarrddzziieejjpprrzzeessttrrzzeennnnyymm ii nnaattuurraallnnyymm)) bbrrzzmmiieenniieemm.. Sean Peck: Produkcja albumów na pewno jest lepsza,jednak ten problem w Cage zdążyliśmy już rozwiązać.Jednak brzmienie Death Dealer to zupełnie inna parakaloszy. Mamy większą liczbę numerów ze średnimtempem, podczas gdy Cage to w większości naparzan-ka.Ross the Boss: Gramy tak, jak nam wychodzi. Nieoglądamy się na inne zespoły. Pewnie, mamy jakieśwłasne inspiracje i wpływy, ale to normalne.

RRzzeecczzyywwiiśścciiee bbrrzzmmiieenniiee DDeeaatthh DDeeaalleerr jjeesstt lleeppsszzee nniiżżCCaaggee.. CCaaggee mmiimmoo zznnaakkoommiittyycchh kkoommppoozzyyccjjii ii rreewweellaa--

DEATH DEALER6

Trzy zespoły z Seanem Peckiem w roli wokalisty wypuszczają swoje płyty niemalw tym samym czasie. Z dwoma, które wydają longplaye udało nam się przeprowadzić wy-wiady. Peck - do niedawna znany niemal wyłącznie z Cage, dziś wreszcie, po latach, ma oka-zję dotrzeć do dużo szerszej publiczności. Jeśli wierzyć muzykom, to on jest w dużej mierzesprawcą całego zamieszania i sam zwerbował do współpracy Rossa the Bossa. Być możePecka słuchają teraz muzycy Manowar. Skąd takie przypuszczenie? Zachęcamy do przeczy-tania naszej rozmowy z Seanem i drugim filarem Death Dealer - Rossem the Bossem.

Deah Dealer to najlepszy targ, jakiego kiedykolwiek dobiłem

Foto: Death Dealer

Page 7: Hmp 61 death dealer

ccyyjjnneeggoo wwookkaalluu nnaaggrryywwaa ppłłyyttyy zz bbrrzzmmiieenniieemm,, kkttóórreenniiee wwsszzyyssttkkiimm ppaassuujjee…… JJaakkiiee kkrryytteerriiaa bbrrzzmmiieenniiaawwzziięęlliiśścciiee ssoobbiiee zzaa wwyyttyycczznnee?? OOddnnoossiilliiśścciiee ssiięę ttaakkżżeeddoo bbrrzzmmiieenniiaa CCaaggee?? NNaaggrryywwaalliiśścciiee ii pprroodduukkoowwaalliiśś--cciiee ppłłyyttęę ssaammii??Ross the Boss: Jak już wielokrotnie mówiłem, DeathDealer to Death Dealer, a nie żaden inny zespół.Nagraliśmy i wyprodukowaliśmy obydwie płyty samo-dzielnie. Tak na dobrą sprawę, to Stu zrobił całą ro-botę.Sean Peck: Stu jest doskonałym inżynierem i wszys-tko, co wychodzi spod jego palców jest idealne. Wie-my, że większość albumów Cage była kiepsko zmik-sowana, ale mam dobre wieści - wszystkie zostaną zre-miksowane i ponownie wydane z nowymi utworami!Mastering również robimy od nowa, więc możnaspodziewać się najlepszego. Na pewno przez to doce-niam Stu, bo strasznie się przez niego rozpuściłem.

MMoożżeecciiee zzddrraaddzziićć jjaakkii wwkkłłaadd ww kkoommppoonnoowwaanniiee mmaajjąąppoosszzcczzeeggóóllnnii cczzłłoonnkkoowwiiee DDeeaatthh DDeeaalleerr??Ross the Boss: Muzykę pisze Stu, Sean i oczywiścieja. Na następnej płycie Mike i Steve również będąmogli przyczynić się do komponowania.Sean Peck: Wszyscy mieliśmy spory wkład w kom-pozycje. Długie rozmowy na Skypie i dzielenia się pli-kami. Steve napisał doskonałe partie perkusyjne na"Hallowed Ground", które naprawdę zmieniły stylniektórych kawałków w nieoczekiwany sposób. "WayOf The Gun" wyszło świetnie właśnie dzięki niemu!

WW sskkłłaaddzziiee,, ww kkttóórryymm nnaaggrraalliiśścciiee ""HHaalllloowweeddGGrroouunndd"" RRhhiinnoo zzoossttaałł zzaassttąąppiioonnyy pprrzzeezz SStteevvee''aaBBoollooggnneessee……Ross the Boss: Już na początku wiadomo było, żeRhino potrzebuje spędzać więcej czasu z rodziną, a mywszyscy zgodziliśmy się, że Steve Bolognese gra jakbestia i ma wyjątkowy talent.Sean Peck: Rhino bardzo nas rozczarował. Jestdoskonałym muzykiem i był dla zespołu dużymatutem, ale to nie był dla niego dobry czas. Byliśmy jakstatek kosmiczny, zasuwający przez wszechświat, a onnie dawał rady utrzymać się. Byłem na niego wściekłyi wkurzony całą sytuacją, ale pogodziliśmy się iwszyscy traktujemy go jak brata.

WW wwaasszzeejj mmuuzzyyccee mmoożżnnaa zznnaalleeźźćć ccaałłee bbooggaaccttwwooiinnssppiirraaccjjii wwiieelloommaa hheeaavvyymmeettaalloowwyymmii zzeessppoołłaammii.. NNaappiieerrwwsszzyy ppllaann wwyyssuuwwaa ssiięę cchhyybbaa JJuuddaass PPrriieesstt zz ookkrree--ssuu ""DDeeffeennddeerrss ooff tthhee FFaaiitthh"",, ""RRaamm iitt DDoowwnn"" ii""PPaaiinnkkiilllleerr"".. RRzzeecczzyywwiiśścciiee jjeesstt ttoo ddllaa WWaass ggłłóówwnnaaiinnssppiirraaccjjaa??Ross the Boss: Sean i Mike uwielbiają Judas Priest,jak wszyscy zresztą. Jednak moje inspiracje są zupełnieinne.Sean Peck: Myślę, że różnice w inspiracjach dają namdużą przewagę przy komponowaniu. Jestem wielkimfanem Judasów, metalu lat 80-tych i odrobinythrashu. Stu kocha thrash i melodyjny power metal.Steve tak samo. Mike i ja różnimy się chyba najmniej,jednak on zachwyca się starym Black Sabbath w spo-sób, jakiemu nigdy bym nie dorównał.

SSłłyycchhaaćć tteeżż rrzzeecczz jjaassnnaa wwppłłyywwyy MMaannoowwaarr,, zzwwłłaa--sszzcczzaa jjeeśśllii cchhooddzzii oo ssoollóówwkkii ((cchhooććbbyy ww ""CCoorrrruuppttiioonn ooffBBlloooodd"")).. JJaakk ttoo jjeesstt,, żżee nnaawweett ww uuttwwoorraacchh DDaaeetthhDDeeaalleerr,, kkttóórree nniiee nnaawwiiąązzuujjąą mmuuzzyycczznniiee ii kkoommppoozzyy--ccyyjjnniiee ddoo MMaannoowwaarr ppoo ssoollóówwccee oodd rraazzuu ssłłyycchhaaćć,, żżeeRRoossss tthhee BBoossss ttoo bbyyłłyy mmuuzzyykk MMaa--nnoowwaarr??Ross the Boss: Jestem twórcą Mano-war, więc oczywistym jest, że mojekompozycje słychać na całym albumie"Hallowed Ground", choćby w "TheWay of thr Gun", "The Anthem", lub "IAm The Revolution". Dziękuję za kom-plement.Sean Peck: Z czasem naprawdę zrozu-miałem i doceniłem naturę Rossa. Nigdynie przepadałem za Manowarem, ale Stuowszem. Przez całe to granie w zespolewreszcie zrozumiałem o chuj chodziło zcałym zachwytem nad Rossem i terazwidzę jaką magią włada. Ma doskonałewyczucie i naturalność w tworzeniu me-lodii. Kurwa, uwielbiam gościa!

NNiieekkttóórrzzyy wwrręęcczz oocczzeekkuujjąą oodd WWaass kkoommppoozzyyccjjiinnaawwiiąązzuujjąąccyycchh wwpprroosstt ddoo MMaannoowwaarr.. PPooddcczzaasskkoommppoonnoowwaanniiaa cceelloowwoo ssttaarraacciiee ssiięę ppiissaaćć uuttwwoorryy wwzzuuppeełłnniiee iinnnneejj ssttyylliissttyyccee??

Ross the Boss: W żadnym wypadku! Piszę tak jakczuję.Sean Peck: Myślę, że panowie z Manowar słuchajątych albumów i myślą "o kurwa, Ross jest zajebisty!"Jak mogliby tak nie myśleć? Bez urazy, ale uważam, żealbumy Manowar z Rossem są uważane za najlepsze.On jest jak pierdolony zbawca metalu na tych płytach.Jego stal jest teraz tylko szybsza i twardsza!

SSłłyycchhaaćć tteeżż nniiuuaannssee iinnnnyycchh zzeessppoołłóóww,, nnpp.. rriiffff ww""BBrreeaakk tthhee SSiilleennccee"" jjeesstt bbaarrddzzoo ww ssttyylluu SSaavvaattaaggee.. TToopprrzzyyppaaddeekk??Sean Peck: Uwielbiam Savatage, albumy takie jak"Hall of The Mountain King" były dla mnie wielkąinspiracją, a mój ulubiony utwór to "Sirens". Natych-miastowo przyciągają mnie albumy w stylu tamtychlat. Sporo riffów w stylu Chrisa Olivy będzie możnausłyszeć na trzecim albumie Death Dealer!

UUttwwoorryy zz ""HHaalllloowweedd GGrroouunndd"" ppoowwssttaałłyy zz mmyyśślląą oo tteejjppłłyycciiee,, cczzyy cczzęęśśćć zz nniicchh ttoo ppoommyyssłłyy,, kkttóórree ppooww--ssttaawwaałłyy rróówwnnoolleeggllee zz ppoowwssttaawwaanniieemm ddeebbiiuuttuu?? Ross the Boss: Dobre pytanie. Jestem przekonany, żeniektóre z riffów napisaliśmy wcześniej, ale wszystkiekawałki zostały napisane z myślą o "HallowedGround".Sean Peck: Na pewno tak było z pierwszym albumem.Miałem trochę materiału napisanego z myślą o Cage,ale kiedy wciągnąłem się w Death Dealer, przezna-czyłem część materiału na tę kapelę, w tym sam utwór"Death Dealer". Nowy album, "Hallowed Ground",został napisany wyłącznie dla Death Dealer.

IIssttnniieejjee mmyyśśll pprrzzeewwooddnniiaa łłąącczząąccaa wwsszzyyssttkkiiee uuttwwoorryyzzaawwaarrttee nnaa ""HHaalllloowweedd GGrroouunndd""??Sean Peck: Historia kryjąca się za tym albumem jesttaka, że miał on być utrzymany w stylu westernowym.Mieliśmy nawet przygotowaną na tę okazję świetnąokładkę, której koniec końców nie wykorzystaliśmy.Zatrzymaliśmy nazwę i stworzyliśmy nową, zajebistąokładkę i wszystko ułożyło się w całość. Stanęło natym, że nie ma motywu przewodniego, ponieważ na-pisałem kilka fikcyjnych historii z buntowniczymcharakterem. Bunt i wolność to tematy, które zarównoja, jak i Ross uwielbiamy.

AA sskkąądd ppoommyyssłł nnaa ppoowwssttaanniiee uuttwwoorruu ""AAnntthheemm"" zz tteekk--sstteemm ooppiieewwaajjąąccyymm hheeaavvyy mmeettaall?? UUwwaażżaacciiee,, żżee kkaażżddyysszzaannuujjąąccyy ssiięę zzeessppóółł hheeaavvyymmeettaalloowwyy ppoowwiinniieenn mmiieeććccoośś ttaakkiieeggoo ww sswwooiimm rreeppeerrttuuaarrzzee?? ((śśmmiieecchh))Ross the Boss: Chcieliśmy złożyć hołd naszemugatunkowi i szeregom lojalnych fanów.Sean Peck: To był ostatni utwór, który napisaliśmy.Byłem w dołku twórczym i nie wiedziałem jak napisaćsłowa na refren. Miałem coś w stylu "We are fighting..."(ang. "walczymy..." - przyp. tłum.). Strasznie mi się tonie podobało i byłem przybity tym utworem. Pró-bowałem z heavymetalowym refrenem, który słychaćobecnie i nie mogłem wymyślić nic lepszego. Terazczytam w recenzjach, że to jeden z lepszych utworów ito tylko pokazuje, że metal nigdy cię nie zawiedzie!

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Oskar Gowin

DDeeaatthh DDeeaalleerr -- ""HHaalllloowweeeedd GGrroouunndd"" 2015 SMG

Poprzednia, debiutancka płyta Death Dealer niebyła tak swoista jak "Hallowed Ground". Mimoelektryzującego składu - gitarzysta Manowar i zna-komity Sean Peck z Cage - brzmiała jak młodsza imniej zorganizowana siostra Cage. Drugi albumDeath Dealer brzmi tak, jakbyśmy się moglispodziewać po rzeczonym duecie. Krążek zawierazarówno garść stylistyki Cage, garść estetykiManowar, ale całościowo jest bardziej wyważony ijednorodny niż "War Master". O ile debiut byłzbiorem różnych pomysłów, a jego styl wydawał siędopiero wyłaniać z chaosu wizji na Death Dealer,o tyle "Hallowed Ground" to płyta bardziejkonkretna. Droga jaką obrali muzycy oscyluje wo-kół klasycznego heavy metalu osadzonego natrzonie takich zespołów jak Judas Priest i Accept,a okraszona jest tym, co obaj panowie przynieśli zesobą z macierzystych formacji. Jest to zatem płytabardzo dynamiczna, energetyczna i oparta na cię-tych oraz ciężkich i masywnych riffach. Niektóreutwory trzymają się klasycznej, "neutralnej" styl-istyki, jak choćby acceptowy "I am the Revolution".Przez niektóre przedzierają się bagaże doświadczeńSeana Pecka (cage'owe "Break the Silence" i"K.I.L.L.") i Rossa the Bossa (manowarowe"Corruption of Blood", "Skull and Crossbones","Way of the Gun"). Całość brzmi jednak bardzospójnie. Pomaga jej nie tylko umiejętne i płynneżonglowanie stylistykami, ale też brzmienie i miks,który potraktował wszystkie obecne na krążkustyle według jednego klucza. Trudno jednak niezauważyć, że brzmienie jest grubo ciosane i nie-wątpliwie odróżnia się ono od spłaszczonegobrzmienia ostatnich płyt Cage. Linie wokalne łączą"umiarkowaną melodyjność" Cage z topornością iskandowaniem Accept. Co ciekawe, mimo tego, żeniejednokrotnie przypominają te pisane dla Cage(pewnie Sean Peck sam je pisał), Sean wydaje sięunikać kopiowania siebie z Cage. Próbuje śpiewaćniżej, poza pojedynczymi krzykami stara się unikaćtypowego dla siebie przenikliwego wrzaskutworzącego złożone linie wokalne. Słychać to choć-by w "Way of the Gun", "The Anthem" czy "Skulland Crossbones". O ile charakterystyczność wokaluwydaje się być czymś oczywistym i trudno niepostrzegać Death Dealer przez pryzmat Cage, otyle w przypadku gitarzystów, ta charakterysty-czność nie zawsze jest jasna jak na dłoni. Nie wprzypadku Rossa the Bossa. Aż trudno uwierzyćjak bardzo jego solówki w Death Dealer są spo-krewnione z tymi, które grał w Manowar. Wbrewpozorom istnieje niewielu gitarzystów, których takłatwo odcyfrować ledwie po kilku dźwiękach. Teintensywne, przeładowane solówki dodają klimatudo "Hallowed Ground". Płyta wychodzi niemal wtym samym czasie co Cage, prawdopodobnie jed-nak materiał ten powstał dużo wcześniej. Jeśli tak,to dobrze rokuje, zespół bardzo szybko wychwyciłswoje pięty achillesowe i wydał spójny, dobry al-bum. Później więc powinno być jeszcze lepiej! (4,5)

Strati

DEATH DEALER 7

Page 8: Hmp 61 death dealer

HMP: TToo wwiieellkkaa pprrzzyyjjee--mmnnoośśćć rroobbiićć zz ttoobbąą wwyywwiiaadd,, MMiicchhaaeell.. NNaa wwssttęęppiieeppoorroozzmmaawwiiaajjmmyy ttrroocchhęę oo nnaajjnnoowwsszzyymm wwyyddaawwnnii--ccttwwiiee.. WWłłaaśśnniiee wwyyddaalliiśścciiee ""SSaattaann''ss TToommbb"".. JJaakk ssiięę zzttyymm cczzuujjeesszz??Michael Denner: Moja przyjemność. "Satan's Tomb"było wspaniałym doświadczeniem. Piosenki, muzycy,chemia między nami, więc prostą sprawą było uczest-niczyć w tym rejsie.

DDllaacczzeeggoo zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę nnaaggrraaćć ttyyllkkoo EEPP--kkęę??MMoożżeemmyy oocczzeekkiiwwaaćć ppeełłnneejj ppłłyyttyy ww pprrzzyysszzłłoośśccii??Przyczyną wydania EP-ki była chęc wypuszczenia cze-goś szybko w tym składzie. Alternatywnym wyjściem,było zaczekać na resztę kompozycji na pełną płytę, aleja nigdy nie byłem zbyt cierpliwym facetem. Czemuczekać na coś fajnego, skoro to już jest, od zaraz.

JJaakk uuddaałłoo wwaamm ssiięę zzeebbrraaćć wwsszzyyssttkkiiee ttee oossoobbyy ddoo nnaa--ggrraanniiaa ""SSaattaann''ss TToommbb""??Hank ściągnął Mark'a z zespołu Demonica, ja spro-wadziłem Snowy'iego, który jest jednym z moich naj-lepszych przyjaciół, natomiast Sean Peck usłyszał plo-tki o naszym zespole i odpisał na ogłoszenie odnośnie

wokalisty. Zasugerował abyśmy zapoznali się z jegodorobkiem oraz projektami, w których uczestniczył wprzeszłości i... Boom! Zaskoczyło idealnie!

SSeeaann PPeeaakk jjeesstt śśwwiieettnnyymm wwookkaalliissttąą,, ccoo ttoo tteeggoo nniiee mmaawwąąttpplliiwwoośśccii.. CCiięężżkkoo ggoo bbyyłłoo ddoo wwaass śścciiąąggnnąąćć??Tak jak wspomniałem, on doszedł do nas z własnejwoli. Jesteśmy z tego bardzo dumni i szczęsliwi.

JJaakk ttoo jjeesstt,, ggddyy lleeggeennddyy zznnoowwuu ssiięę ssppoottyykkaajjąą?? MMaammnnaa mmyyśśllii cciieebbiiee ii SSnnoowwyy SShhooww''aa……(Śmiech), ze Snowy'm utrzymywałem bliski kontaktod czasów, gdy graliśmy razem w Mercyful Fate. Pozatym on mieszka w Geteborgu, a ja w Kopenhadze - jestmoim bliskim przyjacielem i według mnie jest najlep-szy w swoim fachu. Jestem bardzo zadowolony, żeznowu razem gramy z wielu powodów.

CCiięężżkkoo bbyyłłoo sskkoommppoonnoowwaaćć mmaatteerriiaałł??Nie, Hank jest mistrzem metalowych riffów a Seanma wyobraźnie jak mało kto. Proces twórczy był zatemszybki, prosty i owocny.

KKttoo bbyyłł ggłłóówwnnyymm kkoommppoozzyyttoorreemm,, aa kkttoo zzaajjąąłł ssiięę ppiissaa--

nniieemm tteekkssttóóww??Shermann: muzyka. Peck: teksty. Denner i Sher-mann: partie gitarowe, gitarowe motywy i solówki

OO cczzyymm ooppoowwiiaaddaa ""SSaattaann''ss TToommbb""??Myślę, że o głębsze znaczenie powinieneś zapytaćSean'a.

JJeeśśllii bbyyłłbbyyśś zzmmuusszzoonnyy wwyybbrraaćć jjeeddeenn nnuummeerr,, kkttóórryy bbyyttoo bbyyłł?? KKttóórryy lluubbiisszz nnaajjbbaarrddzziieejj?? Wybrałbym "The New Gods", ma mocny Mercy-ful'owski feeling, światowej klasy bębnienie i trochefajnych, gitarowych partii w środku

KKttoo nnaammaalloowwaałł ookkłłaaddkkęę ii cczzyyjj ttoo bbyyłł kkoonncceepptt??Mieliśmy przywilej użycia malunku samego ThomasaHolm'a, który stał za pracami zdobiącymi "Melissę","Don't Break the Oath" czy "Fatal Portrait". Jesteśmybardzo zadowoleni, bo to kawał dobrej roboty.

PPoowwiieeddzz nnaamm kkttoo jjeesstt ooddppoowwiieeddzziiaallnnyy zzaa bbrrzzmmiieenniieeEEPP--kkii?? JJeesstteeśś zzaaddoowwoolloonnyy zz eeffeekkttuu kkoońńccoowweeggoo??Brzmienie to kombinacja tego, co z Hankiem pla-nowaliśmy na wczesnym etapie działania. ArnoldLindberg - inżynier i Snowy, kontynuowali pracę nadnaszymi zamierzeniami w Geteborgu, natomiast Mark

i Sean wtrącali swoje pięć groszy prosto z USA.

TTeerraazz pprroosszzęę oo sszzcczzeerroośśćć -- cczzyy ppooddcczzaass pprroocceessuu ttwwoo--rrzzeenniiaa,, mmyyśślleelliiśścciiee oo ttyymm jjaakkoo oo mmaatteerriiaallee MMeerrccyyffuullFFaattee cczzyy jjaakkoo oo cczzyymmśś zzuuppeełłnniiee nnoowwyymm?? Przeważnie myślę o Mercyful Fate, jeśli tylko pracujęprzy muzyce. To dla mnie całkiem oczywiste, bo to jestjedna z najlepszych rzeczy, jakie zrobiłem podczas mo-jej długiej kariery.

MMyyśśllaałłeeśś kkiieeddyyśś oo rreeaakkttyywwaaccjjii MMeerrccyyffuull FFaattee??Każdego dnia, ale tak jak dla Kinga, jego zespół sta-nowi priorytet, tak teraz dla mnie projekt Denner/Shermann odgrywa najważniejszą rolę.

JJaakk wwyygglląąddaajjąą ttwwoojjee rreellaaccjjee zz KKiinnggiieemm DDiiaammoonnddeemm??CCzzęęssttoo rroozzmmaawwiiaacciiee??Raz na jakiś czas rozmawiam z Kingiem. Głównie sąto biznesowe rozmowy, ale też czasami zdarzają sięosobiste pogawędki. Cały czas jesteśmy dobrymi przy-jaciółmi.

NNiieemmoożżlliiwwyymm jjeesstt oommiinnąąćć lluubb pprrzzeemmiillcczzeećć tteemmaattMMeerrccyyffuull FFaattee.. JJeesstteemm pprrzzeekkoonnaannyy,, żżee ppyyttaannoo cciięę oo ttoo

ttyyssiiąąccee rraazzyy,, aallee ppoowwiieeddzz jjeesszzcczzee rraazz -- jjaakk ttoo jjeessttssttwwoorrzzyyćć ttaakkiiee aarrccyyddzziieełłaa ii ppoonnaaddcczzaassoowwee kkllaassyykkii jjaakkppiieerrwwsszzee ppłłyyttyy MMeerrccyyffuull FFaattee ii KKiinngg DDiiaammoonndd??To magia i chemia pomiędzy członkami zespołów tospowodowała. To jak przepis, którego poszczególneskładniki stanowią o perfekcji dania. Także pragnieniei motywacja do bycia najcięższym zespołem na świeciew tamtym czasie. Jestem dumny z tego, co stwo-rzyliśmy i będę się tym hołubić przez resztę mojegożycia.

JJaakk wwssppoommiinnaasszz ttaammttee ddnnii?? JJaakkaa bbyyłłaa aattmmoossffeerraa ppoo--mmiięęddzzyy wwaammii?? TTrraakkttoowwaalliiśścciiee ttoo wwsszzyyssttkkoo jjaakkoo zzaa--bbaawwęę cczzyy bbaarrddzziieejj nnaa ppoowwaażżnniiee?? Cały nasz wolny czas spędzaliśmy razem. Śmialiśmysię, płakaliśmy, ciężko pracowali, dyskutowali, wal-czyli. Mieliśmy silną więź. Jak rodzina, jak pięciu braci.Będę ich kochał i szanował już na zawsze.

JJaakkaa bbyyłłaa rróóżżnniiccaa ppooddcczzaass pprraaccyy nnaadd ppiieerrwwsszzyymmii aall--bbuummaammii MMeerrccyyffuull FFaattee,, aa KKiinnggaa DDiiaammoonnddaa??Całkiem spora. Proces tworzenia u Kinga był już podbardziej profesjonalnym kątem. Usiedliśmy z Kingiemi zaczęliśmy wybierać muzyków, którzy nam pasowali,zupełnie tak jak w puzzlach. Wzięliśmy sprawy w swo-je ręce i okazało się, że muzycy których wybraliśmymieli odpowiednie umysły, umiejętności i swoje zda-nie. Dzięki za to! Jestem dumny z tych dwóch albu-mów, które udało nam się wspólnie nagrać.

JJaakk wwssppoommiinnaasszz kkoonncceerrttyy ww llaattaacchh 8800--ttyycchh?? DDuużżooiimmpprreezzoowwaalliiśścciiee??Było dużo lakieru do włosów i spandexu, co nigdy dokońca nie było w moim guście. Owszem było imprezo-wanie, ale nic poważnego w porównaniu do innych ka-pel z tego okresu.

AA jjaakk wwyygglląąddaałłyy wwaasszzee pprróóbbyy??Śmiertelnie poważnie, z Mercyful Fate graliśmy sześćdni w tygodniu po minimum pięć godzin dziennie. Za-zwyczaj Hank przynosił jakiś pomysł albo dwa i sięzaczynało.

WWrraazz zz AAnnddyymm LLaaRRooqquuee ssttaannoowwiilliiśścciiee ffeennoommeennaallnnyyggiittaarroowwyy dduueett.. JJaakk wwssppoommiinnaasszz wwaasszząą wwssppóółłpprraaccęę??Andy jest jednym z najbardziej utalentowanych i naj-lepszych muzyków z jakimi miałem przyjemność pra-cować. Ma dobre serce i jest bardzo inteligentny. Ni-gdy nie robił problemów odnośnie tego, który z nas ja-kie partie ma grać. To była prawdziwa gra zespołowa.Wierzę, że zabłysneliśmy na "Fatal Portrait" i"Abigail".

WWaasszzee bbrrzzmmiieenniiee bbyyłłoo mmaaggiicczznnee!! PPaammiięęttaasszz mmoożżeejjaakkiieeggoo sspprrzzęęttuu uużżyywwaałłeeśś ww ttaammttyycchh cczzaassaacchh??Tak, sprzęt którego używałem to: Ibanez Graphic EQ,Tube Screamer, Boss spectrum, Marshall 100 amp,diverse Flying V's i mojego BC Rich Stealth (zwanegorównież Abigail)

DDllaacczzeeggoo ""IInnttoo tthhee UUnnkknnoowwnn"" bbyyłłoo ttwwooiimm oossttaattnniimmaallbbuummeemm zz MMeerrccyyffuull FFaattee??Urodziło mi się wówczas pierwsze dziecko i byłotroche komplikacji z samym porodem. Z krwawiącymsercem musiałem opuścić moich przyjaciół z zespołu izająć się rodziną.

WW jjaakkii ssppoossóóbb zznnoowwuu zzeesszzlliiśścciiee ssiięę zz HHaannkkiieemm??Przez wszystkie lata, zawsze miałem bliski kontakt zHankiem. Każdego tygodnia rozmawialiśmy przeztelefon. On jest jednym z moich najbliższych przyja-ciół, więc w gruncie rzeczy my nigdy się nie rozdzielili-śmy.

CCzzyy oodd cczzaassuu oossttaattnniieeggoo wwyyddaawwnniiccttwwaa MMeerrccyyffuullFFaattee mmiiaałłeeśś tteeżż kkoonnttaakktt zz ppoozzoossttaałłyymmii cczzłłoonnkkaammii zzee--ssppoołłuu??Tak jest, cały czas.

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee ppllaannyy nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć?? PPllaannuujjeecciiee zzHHaannkkiieemm jjaakkąąśś ttrraassęę?? Zdecydowanie tak. Z pełnym albumem, który możeukazać się wiosną.

JJeesszzcczzee rraazz -- ttoo bbyyłłaa wwiieellkkaa pprrzzyyjjeemmnnoośśćć rroozzmmaawwiiaaćć zzttoobbąą,, MMiicchhaaeell.. OOssttaattnniiee ssłłoowwaa nnaalleeżżąą oocczzyywwiiśścciiee ddoocciieebbiiee……Nigdy nie miałem okazji zagrać w Polsce. Wiem, żemetal w waszym kraju to wielka i ważna rzecz, więczagrać u Was będzie stanowiło dla mnie priorytet. Dozobaczenia w krótce!

Przemek Murzyn

DENNER-SHERMANN8

Oj, niejeden chciałby być na miejscu Michaela Dennera i mócwypowiedzieć takie słowa. W końcu nie każdy może pochwalić sięwspółódziałem w popełnianiu najlepszych i najbardziej rozpoznawal-nych metalowych albumów wszechczasów. O nowym wydawnictwieoraz o starych, dobry czasach z Mercyful Fate i Kingiem Diamondem,rozmawiałem z samym mistrzem gitary we własnej osobie. Serdeczniezapraszam na spotkanie z miłym Duńczykiem - panem Dennerem.

Jestem dumny z tego, co

stworzyliśmy i będę się tym

hołubić przez resztę mojego życia

Foto: Metal Blade

Page 9: Hmp 61 death dealer

HMP: CCzzeeśśćć BBllaacckk TTrriipp!! PPoo ppiieerrwwsszzee,, cchhcciiaałłbbyymmppooggrraattuulloowwaaćć wwaamm nnoowweeggoo aallbbuummuu!! ŚŚwwiieettnnaa rroobboottaa!!JJaakk ssiięę cczzuujjeecciiee ppoo wwyyddaanniiuu ""SShhaaddoowwllaannee""??Sebastian Ramstedt: Bardzo dziękujemy! Jesteśmybardzo zadowoleni i usatysfakcjonowani rezultatem.

GGddzziiee ii ddllaacczzeeggoo ppoowwssttaałł BBllaacckk TTrriipp??Początkowo Black Trip było nazwą, pod którą Peterumieszczał swoje riffy, gdy uczył się grać na gitarze. Tobył projekt tylko dla niego i wydaje mi się, że miało tomiejsce jakoś w połowie lat dwutysięcznych. Taknaprawdę zespołem staliśmy się, gdy zaczęliśmy graćpróby i przygotowywać seta na występ na MuscleRock w 2012 roku. Miał to być dla nas tylko pobocznyprojekt, ale poczuliśmy, że chcielibyśmy razem zrobićcoś większego. Zdecydowaliśmy się na nagranie pełnejpłyty i napisaliśmy piosenki na "Going Under".

SSzzcczzeerrzzee mmóówwiiąącc,, wwaasszzaa mmuuzzyykkaa nnaajjbbaarrddzziieejj kkoojjaarrzzyymmii ssiięę zz TThhiinn LLiizzzzyy.. CCzzyy jjeesstt ttoo jjeeddnnaa zz wwaasszzyycchhnnaajjwwiięękksszzyycchh iinnssppiirraaccjjii??Nie, niespecjalnie, choć jestem w stanie zrozumieć,dlaczego tak sądzisz. Myślę, że w naszej muzyce jestsporo z Thin Lizzy, ale bardziej inspirujemy się całymruchem metalowym z czasów około 1980 roku.

BBllaacckk TTrriipp jjeesstt sswweeggoo rrooddzzaajjuu zzeessppoołłeemm ttyyppuu ""aallllssttaarr"".. JJaakk zzee ssoobbąą wwssppóółłpprraaccuujjeecciiee??Za pomocą pięści i przekleństw! (śmiech!) Nie,niezupełnie. Nie traktujemy siebie jako zespołu "allstar". Jesteśmy grupą przyjaciół, których łączy zain-teresowanie starym heavy metalem. Nie wiem,dlaczego prasa zaczęła nazywać nas "All Star Band". Togłupie. Nie jesteśmy żadnymi gwiazdami. Ale to miłe,gdy ludziom podoba się nasza muzyka.

CCzzyy ccaałłyy zzeessppóółł jjeesstt zzaaaannggaażżoowwaannyy ww pprroocceess ttwwóórr--cczzyy??Na pierwszym album Peter napisał całą muzykę, aJoseph wszystkie teksty. Tym razem Joseph napisałkilka piosenek, a ja i Jonas po jednej.

CCoo bbyyłłoo wwaasszząą nnaajjwwiięękksszząą iinnssppiirraaccjjąą pprrzzyy ttwwoorrzzeenniiuunnoowweeggoo aallbbuummuu??Myślę, że po prostu chcieliśmy nagrać album lepszy odpoprzedniego. Inspiracją były w zasadzie wszystkienasze poprzednie muzyczne doświadczenia. Zarównoz koncertów, jak i płyt z naszymi wcześniejszymizespołami. Nie chcieliśmy, żeby nowa płyta brzmiałatak sucho jak poprzednia, więc spędziliśmy więcejczasu na dopracowaniu brzmienia.

KKttoo jjeesstt pprroodduucceenntteemm nnoowweeggoo aallbbuummuu??Nicke Andersson z Imperial State Electric. To fan-tastyczny muzyk i producent. Bardzo łatwo się z nimwspółpracowało. Jest dobrym kumplem, znaograniczenia i możliwości każdego z członkówzespołu. Myślę, że dzięki niemu brzmimy najlepiej, jakto możliwe.

MMaacciiee kkoonnttrraakktt zzee SStteeaammhhaammmmeerr.. JJeesstteeśścciiee zz tteeggoozzaaddoowwoolleennii??Tak, to fantastyczne. Zapewnili nam tym razem dobrąpromocję.

ZZaammiieerrzzaacciiee wwyyrruusszzyyćć ww ttrraassęę ppoo pprreemmiieerrzzee??Tak, właśnie jesteśmy w trakcie trasy. Siedzimy nabackstage'u i odpowiadamy na pytania, sączącwhiskey. To nasza pierwsza trasa europejska, a najesień planujemy mini tour po Stanach. Będziemy graćteż sporo koncertów w Szwecji.

WW wwaasszzeejj mmuuzzyyccee jjeesstt ssppoorroo iinnssppiirraaccjjii zz llaatt 7700--ttyycchh..CCzzyy mmuuzzyykkaa zz tteeggoo ookkrreessuu jjeesstt ddllaa wwaasszzeeggoo zzeessppoołłuusswweeggoo rrooddzzaajjuu zzłłoottyymm śśrrooddkkiieemm??Ludzie zapominają, że zespoły heavy metalowe zkońca lat 70-tych i początku lat 80-tych były bardziej"boogie", niż się o tym pamięta. Łatwo jest myśleć, żemuzyka brzmiała wtedy jak "Restless and Wild"Accept czy "Defenders Of The Faith" Judas Priest.Większość zespołów grających oldschoolowy heavymetal kopiuje styl z okolic 1983 roku. A tak naprawdęta muzyka była bardziej bluesowa. Odpowiadając więcna twoje pytanie, muszę powiedzieć, że nie. Dla BlackTrip zespoły ze złotego okresu to te, które grały podkoniec lat 70-tych i na samym początku lat 80-tych.

WWiieemm,, żżee ggrraacciiee ww rróóżżnnyycchh zzeessppoołłaacchh.. CCoo zznnaacczzyy ddllaawwaass BBllaacckk TTrriipp?? NNiiee ssąąddzzęę bbyy bbyyłł ttoo ttyyllkkoo ppoobboocczznnyypprroojjeecctt……Dla mnie, Petera oraz Johana Black Trip to głównyzespół. Dla kolegów z Enforcera, Black Trip to też

najważniejsza rzecz, kiedy gramy próby i koncertuje-my. Wiadomo, że mają swoje obowiązki względeminnych zespołów, ale nie wypływa to na jakość rzeczy,które wspólnie wypuszczamy.

OOppiisszz jjaakk wwyygglląąddaajjąą wwaasszzee kkoonncceerrttyy ddllaa ttyycchh,, kkttóórrzzyynniiggddyy nniiee mmiieellii ookkaazzjjii wwaass zzoobbaacczzyyćć.. To rock and rollowy atak po całości. Nie jesteśmy prze-bierańcami, a na żywo dajemy czystą energię.

MMaasszz mmoożżee jjaakkiicchhśś ffaawwoorryyttóóww wwśśrróódd mmłłooddyycchh kkaappeell?? Kocham Helvetets Port. Możliwe, że są jednym znajlepszych zespołów w ogóle!

AA mmoożżee zznnaasszz jjaakkiieeśś zzeessppoołłyy zz nnaasszzeeggoo kkrraajjuu,, zzPPoollsskkii??(Śmiech!) Jestem fetyszystą jeśli chodzi o Wschodnio-Europejskie zespoły. Myślę, że "Dorosłe Dzieci"Turbo, to jeden z najlepszych albumów jakie kiedykol-

wiek powstały, a "Ostatni Tabor" Kata, to moja ulu-biona piosenka wszechczasów.

JJaakk zzaammiieerrzzaacciiee pprroommoowwaaćć ""SShhaaddoowwllaannee""??Tak jak teraz. Koncertować, udzielać wywiadów itp.

JJoosseepphh ii JJoonnaass bbęęddąą mmiieellii wwiieellkkąą ttrraassęę nnaa pprrzzeełłoommiieejjeessiieennii ii zziimmyy.. NNiiee oobbaawwiiaacciiee ssiięę,, żżee zzaanniieeddbbaajjąąoobboowwiiąązzkkii zzwwiiąązzaannee zz BBllaacckk TTrriipp??Nie, Joseph zostaje z nami, a Enforcer zabieragitarzystę sesyjnego. Jonas jedzie w trasę zEnforcerem, ale mamy kapitalnego sesyjnego pałkera,imieniem Anders Bentell. To on wyprodukowałalbum "Hrimthursum" z moim poprzednim zespołem- Necrophobic. Zawsze wiedziałem, że jest świetnymperkusistą i bardzo dobrze pasuje do zespołu.

JJaakk cczzęęssttoo ssiięę ssppoottyykkaacciiee ii wwssppóóllnniiee ggrraacciiee?? Najmocniej koncentrujemy sie kiedy mamy zaklepanekoncerty albo wchodzimy do studio. Ale generalnie razw tygodniu.

CCoo cchhcceecciiee oossiiąąggnnąąćć jjaakkoo BBllaacckk TTrriipp??Sex drugs and rock n roll! (śmiech!)

CCzzyy ddaa ssiięę wwyyżżyyćć zz ggrraanniiaa mmuuzzyykkii??Nie, nie sądzę. Te dni już przemineły. BlackieLawless kiedyś powiedział, że dni kapeli są policzone,kiedy kampanie muzyczne zaczynają pompować kase,aby zespół stał się "wielki". Ja obok moich heavy met-alowych zobowiązań, zawsze miałem na boku zwycza-jną pracę.

DDzziięękkii zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy cczzaass.. OOssttaattnniiee ssłłoowwaa nnaalleeżżąąoocczzyywwiiśścciiee ddoo cciieebbiiee……Dzięki za wywiad, zdrówko!

Przemysław Murzyn

BLACK TRIP 9

Black Trip to coraz mocniejszy heavy metalowy gracz. Zespół złożony z samychmetalowych wyjadaczy, rozpycha się łokciami i wychodzi mu to całkiem dobrze! Właśnienagrał drugi album, zrobił krok do przodu i wygląda na to, że jeszcze będzie o nim głośno.O heavy metalowych obowiązkach rozmawiałem z gitarzystą - Sebastianem Ramstedt'em.

Heavy Metalowe obowiązki

Foto: SPV

Page 10: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiittaamm PPaannaa,, PPaanniiee RRoommaanniiee.. NNaa wwssttęęppiieecchhcciiaałłeemm ppooggrraattuulloowwaaćć ssoolliiddnniiee wwyykkoonnaanneejj ppłłyyttyy.. TToo,,żżee ""666666"" jjeesstt kkuulltteemm ppoollsskkiieeggoo mmeettaalluu,, wwiiee kkaażżddyy ffaanncciięężżkkiieejj mmuuzzyykkii,, aallee uuddaałłoo wwaamm ssiięę ww ppłłyyttęę ttcchhnnąąććnnoowweeggoo dduucchhaa.. PPiieerrwwsszzee ppyyttaanniiee:: ""666666"" zzoossttaałłaa wwyy--ddaannaa ww mmaajjuu 11998866 rrookkuu,, aa jjeejj aanngglloojjęęzzyycczznnyy ooddppoo--wwiieeddnniikk mmiieessiiąącc wwcczzeeśśnniieejj.. TToo 2299 llaatt tteemmuu.. NNiiee wwoo--lleelliiśścciiee tteejj ppłłyyttyy wwyyddaaćć nnaa ookkrrąąggłłąą,, 3300--ttąą rroocczznniiccęę??Roman Kostrzewski: Dzień dobry. Rocznica niemiała jakiegoś specjalnego wpływu na toczące sięrzeczy w zespole m.in. plany wydawnicze. Powody, dlaktórego powstały "Szóstki" były głównie dwojakiegorodzaju. Jeden to na pewno publiczność, która jestświadoma zmian w zespole, szczególnie po latachzmian personalnych i też zmian wynikających z dłu-giego okresu grania, artyści się też zmieniają, pub-liczność z resztą się też zmienia, więc po latach częścipubliczności wydało się być ciekawe ponowne spojrze-nie na "Szóstki". Nie wiem, dlaczego, z jednej stronymoże, dlatego, że "Szóstki" powstały w czasach dopie-ro kształtowania się soundu, który w dzisiejszych cza-sach jest troszkę odmienny. Współczesne kapele jakgrają metal, w zasadzie mogą grać różnie, ale technolo-

gie wykorzystywane do nagrań i do gry trochę sięzmieniły od tamtych czasów, co oczywiście determinu-je brzmienie, więc publiczność nagabuje, zachęca nasdo nagrania ponownych "Szóstek", być może, dlatego,żeby uchwycić te zmiany. Być może, dlatego, że słu-chając na koncertach odczuwali inne wrażenia niż powysłuchaniu "Szóstek". Natomiast dla zespołu było toteż, pewnego rodzaju wezwanie, bo też dla nas byłociekawe jak po latach takie "Szóstki" zabrzmią w kon-wenansie brzmieniowym, charakterystycznym dlawspółczesnych czasów, to na pewno było interesującewezwanie. Trochę żeśmy sobie utrudnili próbując na-grywać rzecz w taki sposób, w jaki mniej więcej sięnagrywało w czasach powstawania rock'n'rolla. Otóżmuzycy musieli być doskonale przygotowani, najwyżejrejestrując z raz, dwa utwory i tyle, więc zasadniczoutwory były nagrywane w sześć dni metodą tzw. nagry-wania na setkę, czyli w zasadzie rejestracja na żywo.Wszystkich rzeczy nie byliśmy w stanie nagrać w jed-nym czasie z uwagi na wiele problemów technicznych.Studio było wspaniale przygotowane do nagrań,abyśmy nie musieli po prostu tworzyć osobnej kabiny,separacje dla chociażby wokalisty, już nie mówiąc otym, że solówki albo jakikolwiek błąd muzyka, bo

zwiększenie możliwości popełnienia błędu spowodo-wałby, że kapela musiałaby częściej grać, a właśniechodziło o to, żeby w tym animuszu, w tym powerze,jaki się ma przed zagraniem utworu, żeby go po prostuzachować do samego końca, co jest pewnego rodzajutrudnością, bo w którymś momencie przychodzi zmę-czenie, uwaga ludzi wiadomo po stosunkowo krótkimczasie ulega degradacji, więc nie jest to łatwa sztuka.Utrudniliśmy, ale był jeden istotny powód, chodziło oto, żeby kapela czuła się wzajemnie, żeby czuć byłojeden organizm grający, żeby wszystkie utwory miałymniej więcej te same warunki realizatorskie, krótkomówiąc, żeby płyta brzmiała spójnie. "Szóstki" w lat-ach 80-tych, były nagrywane troszkę inaczej, ale teżbardzo sprawnie, płytę w końcu nagraliśmy w przecią-gu dwóch tygodni to stosunkowo też krótki czas reali-zacji, wspomnę, że współcześnie ludzie nagrywają na-wet cztery miesiące i więcej. Różnie to z tym bywa.Dlaczego myśmy nagrali? Bo mieliśmy świadomośćprzemian, które się dokonały w nas, ale też i w zespole,zespół tracił muzyków w różnych okolicznościach, ateż dokonał się rozpad Kata na bazie, którego my odjedenastu lat grając na koncertach pielęgnujemy tą tra-dycje metalową z takim skutkiem, że odczuwamydziejące się zmiany, przemiany w nas, publiczności,

więc tak jakby się chciało powiedzieć "zrobimy sobieprezent, zagramy jeszcze raz, to, co zagraliśmy dawno,dawno temu".

SSkkoorroo ddoossttaalliiśśmmyy nnaaggrraannąą nnaa nnoowwoo ddeebbiiuuttaanncckkąą ppłłyyttęęww wweerrssjjii ppoollsskkiieejj,, ttoo iiddąącc ddrrooggąą iimmpplliikkaaccjjii cczzyymmoożżeemmyy tteeżż ssiięę ssppooddzziieewwaaćć,, żżee ii aanngglloojjęęzzyycczznnaa wweerr--ssjjaa ""MMeettaall aanndd HHeellll"" ddoocczzeekkaa ssiięę ooddśśwwiieeżżeenniiaa??Nie, takich planów nie mamy, "Metal and Hell" -anglojęzyczna wersja "Szóstek" powstała w wynikuzapotrzebowania rynku zachodniego. Otóż przyjechałdo Polski Jos Kloek, który akurat wydawał płytę"Heavy Metal World" TSA, spotkaliśmy się z nim,odbyła się prezentacja pierwszych dźwięków na "Szó-stki" i on uznał, że płyta mu się podoba i jest w staniezainwestować środki, swoją pracę poświęcić na rzeczpowstania takiej płyty, więc szybko nastąpiły tłu-maczenia i ja taki nie do końca anglojęzyczny musia-łem stosunkowo szybko opanować język angielski wstopniu takim, żeby to w ogóle wyśpiewać. Do dzisiajnie znam angielskiego w stopniu pozwalającym napisanie w tym języku. Tak, owszem mogę się poruszaćw świecie tzw. podstawowych zwrotów i pojęć, ale niedo stopnia takiego, żeby próbować te swoje liryki

przenosić na język angielski, więc szybkie akcje, któreskutkowały w konsekwencji wydaniem "Metal andHell". Dzisiaj, by było nonsensem robienie "Metal andHell", dlatego, że zespół w początkowym okresie nie zabardzo mógł pojawić się na scenach zachodnich zuwagi na nieuregulowany stosunek do służby woj-skowej, gdy w końcu mogliśmy już wyjechać naZachód to już była w zasadzie inna kapela. Mieliśmytakie plany, cały czas mieliśmy te uważanie, a przyna-jmniej teksty były tłumaczone na język angielski,tłumaczenia na pewno są do "Oddechu WymarłychŚwiatów", przy czym w latach 90-tych, kiedy jużmożna było swobodnie wyjeżdżać z naszego kraju, tozespół był już związany rodzinnie, a to już zupełnieinne okoliczności. Widzisz, jak w młodym wieku,ustawisz swoje życie pod kątem kariery to zrobiszwszystko dla niej, to jest to bardzo prawdopodobne, żetak się stanie, więc gdybyśmy w tym okresie wy-jeżdżali, mieli tą możliwość wyjechania, zapewnebylibyśmy kapelą o randze europejskiej, taką, jaka sięwówczas jawiła po wydaniu "666", opinia o tej płyciena rynku zachodnim była pozytywna. W Polsce, gdygraliśmy z zachodnimi kapelami, te akurat zawszepotwierdzały dobrym słowem trasę tego zespołu, więcnic nie stało na przeszkodzie zrobienia tej kariery, no,ale czynniki zewnętrzne, jakby niezależne od naswpłynęły na nasze losy, a gdy już ma się rodzinę to jużczłowiek tak niechętnie lokowałby się gdzieś tam,skoro znalazł swoje miejsce w życiu. Myślę, więc, żeskoro Kat ma, dla kogo w tym kraju grać i skoro się takułożyło w tym kraju, że my naprawdę mamy dużozajęć w bilansie jednego roku, to chętnie odpowiemyna jakieś propozycje grania na Zachodzie i to się dzieje,ale jechać tam szukać niewiadomych, skoro się jużznalazło, my znaleźliśmy, jako artyści szczęście w po-staci publiczności, która nas nagradza owacjami, któraujawnia swój rodzaj związku z naszą sztuką. To jest to,co jako młodzi ludzie najbardziej pragnęliśmy, jakkażdy młody człowiek chciałem powiedzieć "ja jestem",więc miło mi, że dzięki publiczności dowiedziałem się,kim jestem

DDllaacczzeeggoo zzaarróówwnnoo jjaakk ii oorryyggiinnaallnnaa jjaakk ii ooddśśwwiieeżżoonnaappłłyyttaa nnaazzyywwaa ssiięę ""666666"" aa nniiee ""MMeettaall ii ppiieekkłłoo"",, kkttóórreejjeesstt ttłłuummaacczzeenniieemm aanngglloojjęęzzyycczznneeggoo ""MMeettaall AAnnddHHeellll""??"Metal And Hell" w zasadzie był tytułem zapro-ponowanym dla wydania zachodniego przez ówczes-nego wydawcę, a tu głównie chodzi o realizatora, nazy-wał się ten Pan Jos Kloek, był Belgiem, pracował głó-wnie dla firmy Mausoleum, jednakże tą płytę zarezer-wował dla swojej prywatnej firmy, założył własnąfirmę o nazwie Ambush Records, nikomu tej płyty niedał i sam ją (śmiech) wydał. Z resztą z dobrymskutkiem, bo wykupił całe prawa po latach, także rzeczmu się podobała. Myśmy nie zmieniali, nie chcieliśmyzmieniać czegoś, co jest charakterystyczne dla tej płytyw sensie jej tożsamości, czyli nazwy, nazwy tytułówitd. tego nawet nie wolno zmieniać, prawa autorskie wzasadzie nie zezwala na naruszanie tzw. dóbr oso-bistych, a te są przynależne do więzi twórcy z okre-ślonym utworem, także nie wolno nam zmieniać nawetswoich własnych utworów, swojej nazwy, możemy wdekompilacji zrobić to inaczej, inaczej nazwać, alejeżeli robimy coś, co ma związek z pracą zbiorową,zostało to nazwane w sensie całości, ma tytuł zbiorczy"666", jeżeli robimy to samo, tylko w inny sposób, innewykonanie jest, ale tych samych utworów, tej samej wzasadzie grupy utworów, no to nie ma powodu, dlaktórego należałoby wymyślać jakąś inną nazwę.

CCzzyyllii wwyycchhooddzzii nnaa ttoo,, żżee nnaazzwwaa ppoollsskkaa jjeesstt wwyy--nniikkiieemm ppoommyyssłłuu wwaasszzeeggoo,, aa ""MMeettaall AAnndd HHeellll"" wwyy--ttwwóórrnnii ttaakk??Nie no wytwórnia wymyślać nie musiała, dlatego, żepamiętajmy "Metal And Hell" to tytuł utworu, więcpo prostu wydawcy spodobał się tytuł utworu, bouważał, że nosi bardziej nośny tytuł na warunki zacho-dnie, więc zaproponował czy mogłaby się ta płytanazywać "Metal And Hell", a ja (śmiech) nie byłem ażtak zazdrosny o swoje własne tytuły, więc dla mnie tonie miało żadnego znaczenia.

WWiiaaddoommoo,, żżee cczzęęśśćć wwaasszzeejj ppuubblliicczznnoośśccii ddoommaaggaałłaa ssiięęnnaaggrraanniiaa nnaa nnoowwoo ""SSzzóósstteekk"".. CCzzyy wwyy ssaammii rróówwnniieeżżtteeggoo cchhcciieelliiśścciiee cczzyy jjeeddnnaakk ttoo bbaarrddzziieejj nnaacciisskk ffaannóówwzzddeeccyyddoowwaałł??Tak, no ja już ci wspomniałem, że to jest fajna zabawadla artysty, no nie może sobie pozwolić artysta na to,żeby nagrywał te same utwory rokrocznie, ale powi-nien wydaje mi się zrobić to po jakimś czasie, bo świat

KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI10

Spotkanie z Diabłem przy kieliszku rumu po latachKat i Roman Kostrzewski to zespół wszystkim dobrze

znany, tak samo jego obecne i wcześniejsze dokonania. Wprzyszłym roku 30-te urodziny obchodzi ich debiutancka płyta,lecz zespół już teraz postanowił uczcić tę okoliczność i nagrałna nowo utwory z tamtego albumu. O okoliczności, powodzie

rerecordingu, kulisach wydania oryginału w 1986r. inie tylko, opowie nam sam Roman Kostrzewski.

Foto: Mystic

Page 11: Hmp 61 death dealer

jest tak urządzony, że on się zmienia. Myślę sobie, żeChopin, który grał swoje utwory w swoich czasach grałje w kontekście, tego, co mu było wykonawczo bliskie,dzisiaj myślę, że się inaczej wykonuje tę sztukę. Czymu by się to podobało? Trudno orzec, ale wiadomo, żetą muzykę się gra, grają ją różni wykonawcy, w końcuz Katem było też tak, że też zagrali inni wykonawcy,mają do tego prawo, wystarczy poprosić w ZAiKS-ie olicencje na wykonanie takiego utworu i jest to, akuratw przypadku Kata te wykonania były bardzo fajne,przypomnę, że jednym z utworów Kata "Wyrocznia"zajął się Vader i było to bardzo fajne wykonanie, zresztą na jedno z nich zaproszono mnie, abym udzieliłswojego głosu i też inaczej wyszło, też wydaje mi się,że jest ciekawym wykonaniem, więc utwór możnawykonywać na różne sposoby. Wydaje mi się, żezespół, w którym są artyści tworzący muzykę na tąpłytę tym bardziej powinni mieć prawo do wyegzal-towania utworów, które towarzyszyły im w prze-szłości, tak? Już po latach często zapominamy, kimbyliśmy, więc zasadniczo podchodzimy ponownie dodanej materii i ona jakby w rzeźbieniu muzycznymmoże po prostu ujawnić zupełnie inne kształty.

JJaakk wwiiaaddoommoo nnaa ""OOddddeecchhuu WWyymmaarrłłyycchh ŚŚwwiiaattóóww""bbyyłłyy ppeewwnnee kkoorreekkttyy mm..iinn.. ww tteekkssttaacchh zz ppoowwoodduu cceenn--zzuurryy cczzyy ttoo,, ddllaatteeggoo ww oorryyggiinnaallnneejj wweerrssjjii ""MMoorrddeerrccyy""jjeesstt uucciięęttyy tteekksstt ""CCzzeekkaa...... śśmmiieerrccii bbrraattaa"" zzaammiiaasstt""CCzzeekkaa nnaa cchhwwiillęę śśmmiieerrccii bbrraattaa"" CCzzyy cceennzzuurraa ww ttaamm--ttyycchh cczzaassaacchh iinnggeerroowwaałłaa ww ppaańńsskkiiee tteekkssttyy ppiissaannee nnaaddeebbiiuuttaanncckkąą ppłłyyttęę??Tego tekstu akurat nie dotknęła cenzura, to znaczydotykać dotykała w tym sensie, że musiała zaapro-bować. Cenzura to był taki rodzaj instytucji, którakontrolowała wszystkie wydarzenia artystyczne i te,które były prezentowane na żywo czy też te, które byłyrejestrowane na taśmach, ale nie przypominam sobie.Tutaj ta zmiana wynikała stąd, że to, co mi się wy-dawało, że jak będą pominięte te dwa wyrazy to zyskana tym artyzm, patrzę na to z punktu muzycznegowidzenia, więc wydało mi się nietracące z logiki, niewytracała się logika poprzez ubytek dwóch wyrazów.Dzisiaj mogę swobodnie dośpiewać te dwa wyrazy i teżnie widzę jakiejś wielkiej różnicy, to są niuanse, któredla tych, którzy kochają muzykę mają jakieś istotneznaczenie, ale wydaje mi się, że nie aż tak, żeby zak-westionować zagrania utworu.

JJaakk ppaann oocceenniiaa ttee tteekkssttyy zz ppeerrssppeekkttyywwyy cczzaassuu?? CCzzyyzzmmiieenniiłłoo ssiięę ppaańńsskkiiee ppooddeejjśścciiee ddoo ppiissaanniiaa tteekkssttóóww??CCzzyy bbyyłłbbyy ppaann ww ssttaanniiee tteerraazz nnaappiissaaćć ccoośś ppooddoobbnnee--ggoo??Ja myślę, że nie, dlatego że artysta, gdy podchodzi dojakiejkolwiek pracy o jakimkolwiek charakterze jestzwiązany z określoną chwilą, z określonym swoimstanem emocjonalnym, z określonym swoim stanempsyche w kontekście określonych czasów, określonychwydarzeń, więc wydaje mi się twórczość jest wyrazemtych wszystkich elementów tak szalenie istotnych, że-by powstała myśl jakaś twórcza, którą chce się za-chować czy na płycie czy w twórczości. Czasami jestdziełem pewnego rodzaju przypadku, bo meandrymyśli akurat gdzieś zahaczą o takie rewiry, które naglezostawiają ślad i artyście się podoba to, co z tych me-andrów wyłuskuje, więc to są pewnego rodzaju osobli-wości, wątpię żeby człowiek był w stanie tak jak klonautomatyzować swój stan ducha, swój stan psyche.

DDllaacczzeeggoo nnaa ""666666"" ((nnaawweett nnaa ooddśśwwiieeżżoonnyycchh)) nniieezznnaallaazzłł ssiięę nniiggddyy ""OOssttaattnnii TTaabboorr"",, kkttóórryy ppoojjaawwiiłł ssiięęnnaa zzrreemmaasstteerroowwaanneejj wweerrssjjii ""MMeettaall aanndd HHeellll"",, aa kkttóórryyjjeesstt nniieewwąąttpplliiwwiiee jjeeddnnyymm zz nnaajjwwiięękksszzyycchh pprrzzeebboojjóówwKKaattaa??Wiesz, w intencji było zachować stan rzeczy, jaki byłcharakterystyczny dla tej płyty, tak jak w kontekścietreści jak i muzyki, to, co pozostało nam do zrobienia,to oddać temu potencjałowi charakterystycznemu dlawykonania - a to chwila, a to pewien rodzaj przygoto-wania, instrumentarium określone, pewnie kulturamuzyczna, a także aranżacje i oczywiście stylu, którymiał też niebanalne wpływ na sound, brzmienie, czylirodzaj podejścia do samej realizacji, ona też zmieniabardzo dużo. Sam realizator - człowiek, który miksuje,przecież ma ogromny wpływ na sound, na brzmienie, aw końcu muzyka, to nie tylko same literalne dźwiękigdzieś tam zawieszone w jakiejś przestrzeni, którąnazywamy melodyką, ale też rozumiemy coś takiegojak właśnie sound. "Ostatniego Taboru" na oryginalenie było, ponieważ nie mieścił się, w tamtych czasachnam się wydawało, że jakby odstaje swoją konwencją,wyczuwałem pewne subtelne różnice przynależności

utworów do określonych, różnych okresów do zbior-czego ujęcia rzeczy. Gdy odbyliśmy rejestracje pier-wszych utworów to po prostu robiliśmy takie, a nieinne, bo innych nie było, ale gdy tych utworów byłocoraz więcej to dostrzegaliśmy, że niektóre utworybardziej pasują do siebie, współgrają, a niektóre mniej.

DDllaacczzeeggoo zzddeeccyyddoowwaannoo ssiięę nnaa ddwwiiee wweerrssjjee ookkłłaaddkkiinnoowweejj wweerrssjjii sszzóósstteekk.. CCzzyy mmoożżnnaa ttoo zzrroozzuummiieećć,, jjaakkoouukkłłoonn ww ssttrroonnęę ssttaarreeggoo ddeebbiiuuttuu,, kkttóórryy rróówwnniieeżż nniieemmiiaałł jjeeddnneejj ookkłłaaddkkii??Bardzo fajna uwaga zaskakujesz mnie trafną oceną,natomiast tutaj chyba, co innego zagrało. Otóż w przy-padku pierwszego wydania "666" lat 80-tych i "MetalAnd Hell" po prostu było w tym wszystkim trochęprzypadku. Płyta "666" wydana została z okładką wy-pracowaną przez artystę, który w zasadzie nieukończył pracy przed wydaniem płyty na Zachodzie.Krótko mówiąc polski wydawca miał w planie wydaćpłytę opatrzoną grafiką taką, jaka była i powierzyłartyście do zrobienia. Te działania były trochęopóźnione w stosunku do potrzeb wydawniczych JosaKloeka, w związku z tym Kloek wymuszał i na szybkotrzeba było coś wymyślić, więc w zasadzie długopisembył rozrysowany szkic, na to zostały naniesione koloryi cała historia tej okładki. Dysponowaliśmy zdjęciemz tamtego okresu i to jest cała kwintesencja skutkugraficznego zawartego na płycie "Metal and Hell",więc tak to się miało w tamtych czasach, a tu byłatrochę odmienna sytuacja otóż grafik miał dwa po-mysły, nie był pewny dwóch projektów, gdy do mnietrafiły te projekty to rozstrzygnęliśmy razem z wy-dawcą Michałem Wardzałą, że jedna i druga jestfajna, w związku z tym trzeba przyporządkować jednądo powiedzmy płyty CD, a drugą niech będzie LP i to

w zasadzie Michał Wardzała podsunął ten pomysł,mi się bardzo spodobał i tak zostało.

BBoo wwłłaaśśnniiee ttee ssttaarree wwyyddaanniiaa jjaakk ssiięę pprrzzyyjjrrzzeećć kkaażżddee zznniicchh mmiiaałłoo iinnnnąą ookkłłaaddkkęę.. BByyłł ttyyttuułłoowwyy kkaatt,, bbyyłłyy ddwwiieewweerrssjjee ttyycchh cczzaasszzeekk zzaalleeżżnniiee oodd rrookkuu wwyyddaanniiaa..WWyyddaanniiee zz 11999933 rrookkuu mmiiaałłoo iinnnnąą ii rrookk 11999966,, kkiieeddyypprrzzeejjąąłł wwaass SSiillvveerrttoonn tteeżż mmiiaałłoo iinnnnąą ii oodd cczzeeggoo ttoozzaalleeżżyy?? CCzzyy ppoo pprroossttuu ppoojjaawwiiłł ssiięę jjaakkiiśś ggrraaffiikk,, kkttóórryymmiiaałł jjeesszzcczzee iinnnnyy ppoommyyssłł?? Głównie to było powodowane takimi czynnikami jakcharakter wydawanych rzeczy w dawnych czasach. Oczym mówię? Otóż myśmy wydawali swoje rzeczy wschyłkowych czasach PRL-u. Powoli powstawały tzw.firmy polonijne, krótko mówiąc rynek fonograficznyzaczął się rozszerzać, powstawały firmy, które do ryn-ku muzycznego dodawały swoją wartość i możliwości.Powstawały inicjatywy prywatne, więc coraz więcejfirm mogło to robić. W związku z tym, że każdy wy-dawca miał jakieś swoje własne ambicje wydawnicze,często swoje własne "widzi mi się", co zmienia w tychwarunkach okoliczności charakterystyczne dla jakiegośporządku wydawniczego, charakterystycznego dlaZachodu lub też dla utrwalonego rynku, bo gdyby

rzeczy miały się tak, że tylko wydawane były wy-dawnictwa te, które w PRL- u wówczas funkcjonowałyto prawdopodobnie to okładki byłyby jednolite i zakażdym razem takie same, natomiast tu wszystkozaczęło się zmieniać, zmieniały się firmy, mało tegopowstało w 1994 roku prawo autorskie, które zupełniezmieniało postać rzeczy. W związku z tym firmy, któremiały jeszcze do niedawna prawa wydawnicze przes-tały je mieć, tak samo do okładek, do możliwości itd.,więc tu się zmieniały rożnego rodzaju okoliczności. Wkońcu jeszcze doszedł jeden istotny aspekt, otóż gdy-byśmy my, jako młodzi ludzie byli na tyle zasobni, żestać nas byłoby na wypracowanie wszystkich tychdziałań charakterystycznych dla przygotowań płyty dotłoczenia, a więc nie tylko przygotowalibyśmy wła-snym sumptem muzykę, mielibyśmy ją dzisiaj wyko-naną dzięki swojej własnej zasobności portfela i teżuczynilibyśmy jakieś tam okładki czy zwrócilibyśmysię do jakichś artystów do zrobienia okładek, praw-dopodobieństwo by było duże, że okładki byłyby takiesame, ale w sytuacji takiego rozgardiaszu na rynku, nodziało się tak jak działo. Ja bym jeszcze do tego dodałjedną rzecz. Czasami te wydania, ta wola producentówabsolutnie nas nie zadowalała w kwestiach grafi-cznych, także, gdy nadarzyła się taka możliwość tomyśmy te okładki zmieniali na własną modłę.

CCzzyy nniiee kkuussiiłłoo wwaass,, bbyy ww cceelluu zzaacchhoowwaanniiaa jjeesszzcczzeewwiięękksszzeeggoo sszzaaccuunnkkuu ddoo oorryyggiinnaałłuu nniiee sspprroowwaaddzziićć nnaannaaggrraanniiaa ffoorrtteeppiiaannuu,, kkttóórryy bbyy rreezzoonnoowwaałł wwaasszz ddźźwwiięękkii ssttwwoorrzzyyłł kklliimmaatt,, ttaakk jjaakk ttoo bbyyłłoo pprrzzyy nnaaggrryywwaanniiuuppiieerrwwsszzyycchh ""SSzzóósstteekk""??No nie, dlatego, że nam nie chodziło o stworzeniekopii, właśnie nam chodziło o wypuklenie tych różnicwykonawczych, które charakteryzują muzyka po la-

tach to raz, oczywiście dotyczy to wykonawstwamojego i Irka, natomiast artystów, którzy doszli dozespołu i zaimportowali te utwory, to też to wnosinową jakość, więc zasadniczo nie chodziło o powiele-nie, bo od tego służy kopia, a nam nie zależało nakopiowaniu. Nam zależało na nowym wykonawstwie,na dodaniu wartości twórczej do muzyki, co jest po-wszechną rzeczą na świecie.

CCaałłoośśćć zzaarreejjeessttrroowwaalliiśścciiee nnaa sseettkkęę ww RRaavveenn SSttuuddiiooww SSkkrrzzyysszzoowwiiee.. DDooggrryywwaalliiśścciiee jjeeddyynniiee wwookkaallee iissoollóówwkkii.. NNiiee wwoolleelliiśścciiee nnaaggrraaćć wwsszzyyssttkkiieeggoo śśllaaddoowwoo,,jjaakk wwiięękksszzoośśćć wwssppóółłcczzeessnnyycchh ppłłyytt??No nie, dlatego że po pierwsze płyta by była dłużejnagrywana, już nie mówiąc o tym, że na pewno to bybyło droższe, ale niewiele by to dało, niewiele by tostwarzało różnic, a tego rodzaju udziwnienia są fajne,gdy podchodzisz do nagrań w sposób kreatywny,jeszcze nie wiesz, co chcesz, więc może tak, możeinaczej, może tą gitarę nagrajmy w inny sposób, możeinaczej przystawmy itd. Tutaj była inna koncepcja, tubyła koncepcja zagrania zespołu spójnego, jednolitegow jednolity sposób każdego utworu, optymalnie bezstosunkowo udziwnień, bazując tylko na własnym

KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI 11

Foto: Mystic

Page 12: Hmp 61 death dealer

skupieniu się na własnym wykonawstwie. W miaręmożliwości dźwięk ma być uchwycony w sposób jed-norodny, my artyści wiemy, że dźwięk powoduje pot-worne zmiany w soundzie, wystarczy zmiana ciśnieniai już się rzeczy po prostu zmieniają, więc na pewno i tedrobne zmiany charakterystyczne dla chociażby zmi-any ciśnienia też mogą zawarte być na nagraniach,natomiast, jeżeli nagrywasz płytę, tak np. powstał"Oddech Wymarłych Światów", myśmy jeździli dostudia przez całe pół roku. Nie tyle, żeśmy po prostusiedzieli w tym studiu pół roku, tylko wchodziliśmy wtzw. okienka, bo wtedy była możliwość nagrywania. Poprostu studio miało w takim, a nie innym czasie wolnestudio, więc wchodziliśmy na te okienka, więc to półroku wymagało koncentracji, ćwiczeń, wtedy byliśmymłodzi i stać nas było na tego rodzaju szaleństwo,dzisiaj nie, dlatego, że mamy rodziny, mamy sezon gra-nia na żywo, więc krótko mówiąc te rozwiązanie wy-dawało się najstosowniejsze.

DDllaacczzeeggoo aakkuurraatt RRaavveenn SSttuuddiioo ww SSkkrrzzyysszzoowwiiee,, aa nniieejjaakk ww pprrzzyyppaaddkkuu oorryyggiinnaałłuu TTeeaattrr SSttuu,, kkttóórryy wwcciiąążżffuunnkkccjjoonnuujjee?? CCoo wwaass zzaacchhęęcciiłłoo ddoo wwssppóółłpprraaccyy zzRRaavveenn SSttuuddiioo??No właśnie cały czas próbuję ci jakby tą zasadnicząmyśl przekazać, która przyświecała artyście - nie cho-dziło o tworzenie klonu. Poza tym nie wiem, TeatrStu zapewne jest dalej dobrym studiem, natomiast w

międzyczasie powstało mnóstwo różnych obiektów,widzisz w Teatrze Stu studio było adaptowane, z tychpomieszczeń, które były możliwe, była adaptacja stu-dio i powiem ci, że w tamtym czasie było właśnie dałosię odczuć te wady nie do spełnienia. Dzisiaj polskiestudia budowane są w sposób profesjonalny, czyli starepomieszczenia próbuje się we właściwy sposób do-stroić, uchwycić dobry sound, stara się w taki sposóbtworzyć różnego rodzaju pułapki dla basu czy też uwy-puklić takie, a nie inne częstotliwości, żeby było jaknajbardziej zrównoważone brzmienie. Często wadąstudia w tamtych czasach było to, że gdy studio byłoniezestrojone, akustyk nie słyszał sybilantów, więc gdypodkreślał te sybilanty, okazywało się, że reżyserkabyła niedostrojona, nie uchwycała sybilantów, w zwią-zku z tym później nagrania w realu były przeświszc-zone lub sprawiała wrażenie, że wokalista sepleni, tegorodzaju problemy powstają, tak typowe techniczneaspekty.

JJaakk wwyygglląąddaałł pprroocceess mmaasstteerriinngguu nnoowweejj ppłłyyttyy,, ppoo--nniieewwaażż ssłłyycchhaaćć,, żżee ggiittaarryy ssąą ttrroocchhęę cciicchhsszzee nniiżż wwookkaall,,ccoo ssłłyycchhaaćć mmiięęddzzyy iinnnnyymmii ww ppiieerrwwsszzeejj cczzęęśśccii""DDiiaabbeellsskkiieeggoo DDoommuu""??Działania miksu i masteru powierzyliśmy JackowiMiłaszewskiemu, to jego koncepcja realizacji,owszem mieliśmy wpływ i próbowaliśmy dokonywaćróżnego rodzaju sensownych korekcji, ale powie-działbym tak: sztuka masteringu jest złożoną sztuką i

jeden człowiek po prostu usłyszy to, co chce przy pier-wszym słuchaniu, a inny dopiero po dziesiątym, więcto są bardzo subtelne, osobowe wrażenia i tutaj jakbytrudno doszukiwać się jakiegoś modelu. Każdy czło-wiek ma troszkę odmienne ucho, inaczej słyszy, więcjeżeli Jackowi Miłaszewskiemu to grało to nie wolnonam artystom dokonywać pewnych roszad, dlatego żegubi się obraz muzyczny kogoś, kto to robił. Owszem,publiczność może mieć takie wrażenie, ale być możeintencją Jacka było to, żeby np., gdy większość ludzisłucha muzyki w ciszy, tworząc tzw. uśmiech, czylipodbijając basy i górę w tym momencie wytraca sięśrodek, czyli wokal, że on się wtedy zsuwa na dalszyplan, więc podejrzewam, że w tych warunkach odsłu-chowych wszystko będzie OK. tzn. wokal nie będzieprzysłaniał lub też, jeżeli metal będzie głośno słyszanyto charakterystyczną rzeczą głośnego słuchania metalujest to, że wokal się gubi, że przesterowane gitary będązasłaniać wokal, być może to leżało u podstaw takiejrealizacji dźwiękowej. To są naprawdę z drugiej stronyniuanse, bo gdybyśmy dostrzegali te różnice to można,by było trochę bardziej schować wokal, ale to ma teżswoje dobre strony, bo nawet jak głośno podkręcisz toten wokal nie schowa się aż tak, żeby był niezrozu-miały, więc to są dobre i złe strony takiego podejściado sprawy miksu.

CCzzyy ddzziiśś ppoo pprraawwiiee 3300--ttuu llaattaacchh jjaakkiieeśś uuttwwoorryy ssttaa--

nnoowwiiłłyy ddllaa ppaannaa wwookkaallnnee ttrruuddnnoośśccii ii mmuussiiaałł ppaann ssiięęjjaakkoośś ddoo nniicchh ssppeeccjjaallnniiee pprrzzyyggoottoowwaaćć??Ja się przygotowałem do nagrań szybko, standardowomam jakiś określony rodzaj doświadczeń do przygo-towania swego głosu, fajną rzeczą było w nagrywaniuna setkę to, że nie musiałem np. w studio czekaćdwóch czy iluś tygodni na wyśpiewanie swoich kwestii,po prostu w tym samym dniu, w którym przyjechal-iśmy, rozłożyliśmy graty, nastąpiły pierwsze próbyrealizacji i na drugi dzień od razu nagrywaliśmy, więccharakterystyką gry na setkę jak już ci powiedziałemjest to, że podstawa została nagrana w jednej, dwóchwersjach, oceniliśmy, która wersja byłaby OK., chło-paki poszli odpocząć, a mi w godzinę lub dwie zajęłonagranie tych utworów, zazwyczaj dwa lub jak dobrzemi szło to trzy, więc to zazwyczaj dwie do trzech go-dzin trwało nagrywanie wokalu, w międzyczasie chło-paki odpoczywali. Dlaczego dwie, trzy godziny? Albo-wiem jak masz zarejestrować dwa, czasami trzy ślady,a jak są chóralne to cztery, więc to trochę czasu potrze-ba, ale każdy wokalista ci powie, że to szybka sprawa,zazwyczaj nagrywają dwie do trzech wersji, czasami jaknie byłem pewien no to nagrywałem trzeci ślad, ale tobyło bardzo rzadko, więc krótko mówiąc sprawnie.

NNiiee mmyyśślleelliiśścciiee,, żżeebbyy ggoośścciinnnniiee zzaapprroossiićć nnaa aallbbuummWWoojjcciieecchhaa MMrroowwccaa ii TToommaasszzaa JJaagguussiiaa?? WWiieemm,, żżeetteenn ddrruuggii wwyyeemmiiggrroowwaałł ww 11998877 rrookkuu ddoo SSttaannóóww..Może kiedyś tak zrobimy jak poczujemy, że kapela

będzie zmierzała do jakiejś emerytury, choć nie wiemczy jest to możliwe. W przypadku artystów, którzymają swoją publiczność, mają, dla kogo grać, co możespowodować kłopoty zdrowotne, co jest oczywiściemożliwe. Jeżeli takie rzeczy by nastąpiły to trzeba, bybyło po prostu pożegnać się z tym wspaniałym zaję-ciem pełnego rocka, pasji, ale jednakże bardzo wyma-gającym, więc jeżeli taki moment, by przyszedł może iczas, by był na to, żeby nagrać jakąś pamiątkową płytęmożliwie ze wszystkimi muzykami wiadomo, że zewszystkimi nie będzie możliwe.

MMaacciiee zz nniimmii jjeesszzcczzee kkoonnttaakktt?? CCzzyy oobboojjee ssiieeddzząąnnaaddaall ww mmuuzzyyccee??Nie bezpośredni. Pewnie, po latach mniej więcej wie-my, co się u nich dzieje w życiu Tomka i Wojtka, na-tomiast są to szczątkowe informacje. Z tego, co mi wia-domo, Tomek jak już wyjechał do Stanów, uczynił toprzed nagraniem "Oddechu...", najpierw wyjechał doNiemiec, później do Stanów - do Kanady przez Zielo-ną Hutę, stamtąd się dostał do Stanów, później zwią-zał się z partnerką, z którą żyje do dzisiaj. Czasamidochodzą do nas jakieś informacje, więc myślę, że nietowarzyszy mu muzyka, bo co prawda, w którymś mo-mencie miał jakieś aspiracje związane z artyzmem, alenie poparł to jakimiś pracami, które by to zarejestro-wały, natomiast z Wojtkiem Mrowcem, chociaż niemamy kontaktu wiemy, że mieszka w Warszawie, jegopasją jest modelarstwo.

NNaa nnoowweejj wweerrssjjii ""666666"" jjeeddyynnyymmii oossoobbaammii,, kkttóórree nnaa--ggrryywwaałłyy oorryyggiinnaallnnee ""666666"" jjeesstt ppaann oorraazz IIrreenneeuusszz LLootthh..NNiiee bbaalliiśścciiee ssiięę,, żżee nniiee ooddttwwoorrzzyycciiee tteejj aattmmoossffeerryy,,kkttóórraa ttoowwaarrzzyysszzyyłłaa nnaaggrraanniiuu ttaammtteeggoo aallbbuummuu?? ŻŻeewwyyjjddzziiee zzuuppeełłnniiee iinnnnaa ppłłyyttaa??Wiesz, atmosferę może każdy wytworzyć, można indy-widualnie wytworzyć grupę, oczywiście, że w tamtychczasach młodzi ludzie w ogóle mieli troszkę odmiennyrodzaj podejścia do życia niż ludzie dojrzali, zwa-żywszy na to, że każdy z nas w kapeli ma rodzinę czyteż jest związany z osobami bliskimi, dzieli życie arty-styczne z rodzinami, z rzeczami ważnymi z punktuwidzenia tych istotnych spraw, które czynią, że mamydomy, jakieś zajęcia pozamuzyczne zazwyczaj zwią-zane z rodziną. W tamtych czasach mieliśmy swojeukochane partnerki itd. natomiast troszeczkę jakwolne ptaki nie byliśmy obciążeni okolicznościamitymi, które są charakterystyczne dla utrzymania ro-dzin, dla poświęcenia pewnej uwagi na rzeczy i dobrodomu, więc też troszkę inaczej każdy z nas pracował,była to pasja, do której podchodziliśmy bardzo powa-żnie do sztuki, co nie znaczy, że nie było wesoło, terazteż jest wesoło, więc, o jakim klimacie my tu mówimy.Głównie chodzi o rodzaj artystycznego zrozumieniamiędzy artystami, krótko mówiąc doszukiwanie pe-wnego rodzaju symbiozy, wspólnoty. Ją określa okre-ślona piosenka, melodyka, umówione zagrywki, z któ-rymi gdy się drugi artysta spotyka już wie, że może do-dać swoją grą, dowartościować tą strukturę, więc zakażdym razem może ona być inna, koncerty wyraźniedokumentują, że za każdym razem artysta trochęinaczej podchodzi do sprawy. To wynika też chociażbyz samopoczucia, jednego dnia powiedzmy basista mo-że być w dołku i się może to odzwierciedlić na charak-terze gry, czasami to może być słaby dzień perkusistyi odwrotnie mogą się pojawić w każdym artyście dniwzniosłe, wspaniałe, które owocują zagrywkami,wspaniałą grą, wyjątkową, bo zwykle na scenie jest tak,że za każdym razem, gdy się poddajemy ulotnej, arty-stycznej wizji, to za każdym razem ma po prostu innykoloryt, inne barwy.

SSkkąądd cczzeerrppaałł ppaann iinnssppiirraaccjjęę ppiisszząącc tteekkssttyy oopprróócczz lliitt--eerraattuurryy mm..iinn.. MMiicciińńsskkiieeggoo,, kkttóórrąą ww ttaammttyycchh cczzaassaacchhppaann ddooggłłęębbnniiee zzggłłęębbiiaałł.. CCzzyy cchhoocciiaażżbbyy ttrryyllooggiiaa ""DDiiaa--bbeellsskkiieeggoo DDoommuu"" ooddwwoołłuujjee ssiięę ddoo jjaakkiicchhśś wwyyddaarrzzeeńń zzppaańńsskkiieeggoo żżyycciiaa??Moje pisanie ma związek z moim życiem czy też zżyciem innych ludzi, natomiast należę do tych artys-tów, którzy starają się nie tworzyć jakby hiperrealizmuw tekstach. Moje teksty czasami są ulotne w kontekś-cie zrozumienia fabuły, o co w ogóle tam chodzi, nato-miast teksty mogą się okazać inspirujące słuchacza domyśli, te teksty potrafią trafić do trzewi i pomóc słu-chaczowi spotkać się z samym sobą. Na pewno opróczobserwacji życia wpłynęły prace z zakresu psychologii,religioznawstwa. W tamtych czasach czytałem bardzoróżnorodne treści od literatury pięknej do literaturypopularnonaukowej, fantastyki, też byłem młodymczłowiekiem i każdy chyba chłopak czytał ileś tamrzeczy związanych z fantastyką. Trudno mi wymienić

KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI12

Foto: Katarzyna Loth

Page 13: Hmp 61 death dealer

książki, które mi wówczas towarzyszyły, ale któreniewątpliwie miały wpływ na taki rozwój intelektual-ny, który byłby w stanie przenieść obserwację na język,który jest charakterystyczny dla nazwijmy to trochęambitniejszych piosenek. Wiadomo piosenki mogązawierać treści sielankowe, zabawne, mogą też wkońcu dotykać dramatów ludzkich, albo też dotykaćtych meandrów głębi naszej psyche, która w zasadzieumyka uwadze, codzienności, stajemy się półsenni,dokonujemy wielu koniecznych działań i nie ma czasuna retrospekcję, więc wydaje mi się, że gdy artysta pró-buje zmagać się z życiem, z dramatem życia ludzkiego,z różnego rodzaju meandrami (śmiech) współistnienia,to może się okazać przydatny dla czasami zagubionejpsyche, czasami znękanej trudami życia lub po prostubyć artystycznym głosem w dyskusji, "Jakim być? Kimmamy być? Jak współistnieć?"

WWaasszzee kkoonncceerrttyy ww ttaammttyycchh cczzaassaacchh bbyyłłyy ddoośśćć ssppeekk--ttaakkuullaarrnnee,, (( jjaakkoo pprrzzyykkłłaadd ppooddaamm ddoossttęęppnnyy ww SSiieecciikkoonncceerrtt zz KKaattoowwiicc ww 11998866rr..)) cczzyy mmoożżnnaa ssiięę ssppoo--ddzziieewwaaćć jjaakkiieejjśś ssppeeccjjaallnneejj oopprraawwyy zz ookkaazzjjii ppoonnoo--wwnneeggoo nnaaggrraanniiaa ""SSzzóósstteekk"" lluubb jjaakkiicchhśś nniieeccooddzziieennnnyycchhaattrraakkccjjii,, nnpp.. ttoorrttuu??(Śmiech) Powiem ci, że myśmy w którymś momenciezrezygnowali z oprawy scenograficznej głównie, dlat-ego, że trzeba się było po prostu dostosować do wa-runków zmieniającej się sceny polskiej. Gdy zaczynal-iśmy tą zabawę graliśmy zazwyczaj w MDK-ach. Scenybyły wymiarowe, krótko mówiąc starczało tam miejscadla różnego rodzaju działań choreograficznych i toczyniliśmy, natomiast, gdy przyszło nam grać wzmieniających się warunkach, to trzeba czasami stanąćna scenie, gdzie po prostu już przysłowiowej szpili niemożna zmieścić, trzeba zagrać, więc w takich warunk-ach trudno sobie wyobrazić konstrukcję, które by ubar-wiały sztukę. Z drugiej strony charakter muzyki met-alowej nie zawsze potrzebuje tego. Wydaję mi się, że tauszczuplona scena heavy metalowa o wielkie scenywcale nie traci na wartości, dlatego że publiczność toistotny element choreografii w ogóle koncertu. Sameinstrumenty są wystarczająco atrakcyjne, dodać dotego światła, dym, a przede wszystkim egzaltacja arty-sty jest wystarczającym rodzajem obrazku, który słu-chacz akceptuje w sposób werbalny, bo po prostuwsłuchuje się w dźwięki lub je też egzaltuje, krótkomówiąc są słuchacze tacy, którzy nawet nic nie widząpoza własnymi meandrami myśli, wibracjami, którewywołuje muzyka.

NNaa zzaakkoońńcczzeenniiee mmoożżee mmaa ppaann jjaakkiieeśś hhuummoorryyssttyycczznnee,,cciieekkaawwee aanneeggddoottyy zz ookkrreessuu nnaaggrryywwaanniiaa ppiieerrwwsszzyycchh""SSzzóósstteekk""??Myśmy wówczas nagrywali "Szóstki" w Krakowie wTeatrze Stu, pomieszkiwaliśmy już nie pamiętam, alechyba w Hotelu Cracovia i pamiętam, że w towarzyst-wie w wolnych chwilach, odwiedzała nas grupa stu-dentów, kochająca muzykę metalową. Po jakichśdwóch spotkaniach zaproponowano nam uroczystośćrodzinną któregoś z nich, już nie pamiętam kogo. Wkażdym razie w pięknym starym mieszkaniu z wielomaozdobami artystycznymi od rzeźb po stare obrazy.Dało się wyczuć zapach starych czasów, młodechłopaki ubrani byli widocznie stylowo jak na tamteczasy w okolicznościach urodzin czy innych uroczys-tości byli ubrani w garnitury rozpoczęli tą całą zabawęod gry na pianinie - śpiewów przy pianinie. Trwało tomoże z jakieś piętnaście minut i w którymś momencienie wytrzymaliśmy i ktoś z nas zadał wówczas pytanie"Słuchajcie. Dość tego wstępu, dość tej akademii to, coczas na imprezę", więc po prostu rozruszaliśmy wów-czas towarzystwo alkoholem, trochę bardziej bliższymkontaktem niż przysłowiowy krakowski zwyczaj towa-rzyszący takim a takim akurat uniesieniom zaba-wowym młodych ludzi, bo w końcu ja pamiętam czasyMłodej Polski jak się bawili artyści dawnych czasów,pamiętam też, że treści tragiczne Kasprowicza niewynikały z jego umiłowania do Polski, którą niechyb-nie w sobie miał, ale akurat z tego powodu, że on poprostu Boy - Żeleńskiemu poderwał żonę, więc czułem,że gramy taki rodzaj sztuki, który wymaga też(śmiech) od imprezy nazwy czy czegoś innego, więcspróbowaliśmy jakby skruszyć tą powściągliwośćmłodych ludzi i zacząć się bawić w taki pełny sposób.

DDzziięękkuujjęę zzaa rroozzmmoowwęę Również dziękuję.

Grzegorz Cyga, Mateusz Borończyk

13KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI

Page 14: Hmp 61 death dealer

Jednym z wczesnych death metalowychzespołów był brytyjski Cancer. Nie był on co praw-da pierwszy, ani nie był też jednym z pierwszychnawet na Wyspach, na których już wtedy szalałytakie zespoły jak Bolt Thrower, Napalm Death iRepulsion. Należał jednak na pewno do jednych zbarwniejszych pod względem muzycznym grup me-talowych. Cancer i jego umiejętne łączenie ze sobążywiołów thrash metalu oraz siekącego gradobiciedeath metalu stanowiło jeden z interesujących ele-mentów przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięć-dziesiątych. Ichnie opus magnum w postaci "Death

Shall Rise", a także proste (lecz wcale nie prosta-ckie!) i mocarne "To The Gory End", są znane nie-mal każdemu maniakowi mocnej rzeźni i na stałezapisały się litymi zgłoskami w historii muzyki.Klasyczne death metalowe uderzenie, wyraźnie za-barwione na brzegach thrash metalową furią, jestkwintesencją siły i mocy uderzeniowej wściekłegobuldożera. Cancer nie przebierał w środkach, takżew kwestii swoich tekstów, które bardzo obrazowokreowały intensywną i chorą wizję wyprutych fla-ków, gnijących trupów i prawdziwej ubojni rodemz horrorów.

Kapela powstała w 1987 roku w Tel-ford, mieście oddalonym o 50 kilometrów od Bir-mingham. Założyła ją trójka przyjaciół - basistaIan Buchanan, perkusista Carl Stokes oraz wo-kalista John Walker, grający także na gitarze - któ-rzy mimo tego, że grali w różnych zespołach w tymczasie, to pogrywali ze sobą od czasu do czasu. Wkońcu, w 1988 roku, zachęceni dobrym klimatem i

chemią, która między nimi zaistniała, postanowilioficjalnie zadziałać jako nowy zespół. Tego wieczo-ru, gdy zapadła taka decyzja, John, Carl oraz Iansiedzieli w Tontine Pub w pobliskim Ironbridge, ce-lebrując założenie nowej kapeli i przy okazji myślącnad jej nazwą. Nad kuflami brytyjskiego ale latałyróżne pomysły, jeden bardziej obleśniejszy od dru-giego, jednak żadna nie wydawała się odpowiedniadla młodych Brytyjczyków. W końcu siedzącyobok gość baru nie wytrzymał i wtrącił się do roz-mowy, sugerując, że skoro zastanawiają się nad ta-kimi chorymi nazwami, to może by się od razu na-

zwali Cancer (czyli rak) i się w końcu zamknęli.Muzycy stwierdzili, że ta nazwa będzie wprost ide-alna. I tak, jak twierdził Carl Stokes, nie spodzie-wali się, że uda im się zaistnieć w szerszych kręgachmetalowych.

Następnym ruchem, po poskładaniuskładu i ustawieniu paru lokalnych koncertów, zktórych pierwszy odbył się w rodzinnym Telford uboku crossoverowego Bomb Disneyland, było na-granie taśmy demo. Muzycy zamierzali ją rozesłaćdo wytwórni muzycznych, w nadziei na to, że spe-ce od łowienia młodych talentów, jak tylko ją oba-dają, zapukają do ich drzwi z kontraktem płyto-wym. Tak powstała taśma, która będzie w podzie-miu funkcjonowała pod tytułem "No FuckinCover", właśnie z powodu braku okładki. Demozawierało dwa utwory - "The Growth Has Begun"oraz nagrany ponownie trzy lata później na "DeathShall Rise" "Burning Casket (My Testimony)". De-mo powstało w legendarnym Pits Studio w Bir-

mingham, a do jego nagrania przyłożyli swe ręceStevie Young (kuzyn Angusa Younga z AC/DC)oraz Mick Hughes (inżynier dźwięku koncertówMetalliki). Mimo to jakość nagrania jest, oględnierzecz ujmując, fatalna. Jest to sieczka, w której mo-żna właściwie usłyszeć (o ile się porządnie pchniegałkę z głośnością w prawo) werbel, gitary i bardzoamatorsko nagrany wokal. O dziwo, mimo rachity-cznej jakości brzmienia, odzew był dość spory. DoCancer odezwało się między innymi Earache Re-cords proponując bardzo zachęcający deal. Zespółjednak obawiał się, że Earache, które posiadało wswoich szeregach sporo death metalowych zespo-łów, może nie być skłonne do odpowiedniej pro-mocji kapeli. Koniec końców trio zdecydowało siępodpisać umowę z Vinyl Solution - label z którymzwiązał się także Bolt Thrower oraz Cerebral Fix- w celu zapewnienia odpowiedniego poziomuwsparcia promocyjnego i finansowego. Nagrywającpo drodze swoje drugie demo w 1989 roku, kapeladostarczyła swój pierwszy album studyjny "To TheGory End" w 1990 roku.

Sam tytuł oraz okładka, którą przygoto-wał Carl Stokes na podstawie motywu ze sławne-go kadru z kultowego filmu "Świt Żywych Tru-pów" z 1978 roku, a także szybki żuraw do book-letu z tekstami, powiedzą nam, czego można sięspodziewać po tym albumie. Bezkompromisowebiczowanie ostrymi riffami i zgniatający części wi-talne ciężar gitar oraz perkusji towarzyszą namprzez całe trzydzieści pięć minut trwania płyty.Ten album to chłosta drutem kolczastym, polanymsokiem z cytryny, wyłupywanie oczu rozżarzonymiprętami i szarpanie sutków kowalskimi obcęgami.Maczeta wbita w głowę na okładce jest tak bardzoprzekonująca, że w niektórych krajach ta okładkazostała ocenzurowana do samego logotypu kapelina czarnym tle. Możliwe, że album brzmi tak po-tężnie, gdyż miksami zajął się Scott Burns, tensam, który w tym samym czasie współpracował zDeicide, Death, Cannibal Corpse, DemolitionHammer, Obituary i wieloma innymi kapelamideath metalowymi (i nie tylko). Samo przygotowa-nie tego albumu było nie lada ekwilibrystyką. Ta-śmy kursowały między Usk w Walii, gdzie zostałyzarejestrowane instrumenty i główne wokale, Tam-pą na Florydzie oraz Londynem. Sam zespół nagrałwszystkie ścieżki w cztery dni zimą 1989 roku.Swoje cztery grosze dołożył także John Tardy zObituary, który za namową Scotta nagrał do-datkowe ścieżki wokalne do "Die Die". Całość pracnad "To The Gory End" zakończyła się w kwietniu1990 roku.

Współpraca ze Scottem Burnsem iamerykańskim Morrisound Studio opłaciła się.Nie dość, że debiut Cancer zbierał pochlebne opi-nie w brytyjskim undergroundzie, to także w mu-zycznej prasie wypowiadano się o nim w samychsuperlatywach. Zasługą tego ostatniego była takżejakość dźwięku. Apogeum osiągnął magazyn muzy-czny Sounds, w którym felietonista narzekał, żebrytyjskie zespoły metalowe nigdy nie będą wstanie dorównać amerykańskim death metalowcomtakim jak… Cancer! Cancer na pewno wyróżniałsię na ówczesnej brytyjskiej scenie deathowej, staw-iając bardziej na agresję i ciężar, tak jak Obituary idodając do swych kompozycji bardzo niewiele me-lodii.

Cancer nie osiadł jednak na tych wczes-nych laurach. Wszyscy trzej muzycy świetnie zda-wali sobie sprawę, że na tym etapie kariery trzebanadal przeć naprzód, w poszukiwaniu ekspansjiswojego stylu. Po zakończeniu trasy promocyjnej uboku Deicide i Obituary, zespół postanowił udaćsię do Morrisound Studios na Florydzie, ówczes-nej death metalowej mekki, i już tam na miejscuzarejestrować materiał na następny album. Podczassesji nagraniowej w Tampie, Ian, John oraz Carlspotkali Jamesa Murphy'ego, który został nieda-wno wyrzucony z Obituary. Muzycy poprosili goby nagrał gościnnie jedną solówkę na nowym albu-mie. Efekt był tak zadowalający, że wszyscy razemzdecydowali, że to Murphy nagra wszystkie solów-ki do "Death Shall Rise". James pojawił się takżena zdjęciach promocyjnych zespołu z tego okresu,

CANCER14

Wczesny death metal powstał na zrębach thrashu jako szlak, wytyczonyprzez tych pionierów muzyki metalowej, którzy chcieli grać jeszcze ciężej, jeszczemocniej i jeszcze brutalniej. Wydawać by się mogło, iż zawsze istniała taka ten-dencja w muzyce metalowej, by iść brzmieniowo coraz dalej i dalej - pchać ekstre-mum tak daleko jak tylko się da. Dzięki temu, w drugiej połowie lat osiem-dziesiątych zaczęły przetaczać się gwałtowne fale kolejnego zaognienia ciężkichbrzmień.

Do krwawego końca

Foto: Cancer

Page 15: Hmp 61 death dealer

a także, po uzgodnieniu szczegółów zespołu z wy-twórnią, wyruszył z Cancer w trasę promującą no-wy album. Pierwsze koncerty odbyły się na Wy-spach Brytyjskich, gdzie Cancer był supportowanyprzez Unleashed oraz Desecrator. Następnie ze-spół poleciał w trasę do USA, której ukoronowa-niem był występ na Milwaukee Metalfest. Nabackstage'u tego festiwalu zespół spotkał się zRonem Garretem z Restless Records, wytwórniktóra w porozumieniu z Vinyl Solution dystry-buowała "To The Gory End" na terenie AmerykiPółnocnej. Dzięki niezależnej umowie podpisanej zzespołem tego dnia w Milwaukee, Restless Re-cords mogło sprzedawać nowy album Cancer sa-modzielnie - już nie na zasadach licencji innej fir-my - dzięki czemu zwiększyły się faktyczne zyskidla zespołu. Kto wie, może dzięki tej decyzji Can-cer mógł także pojawić się także na kultowym spli-cie "Live Death".

Samo "Death Shall Rise" można opisaćpokrótce jako jedno słowo - rzeźnia. Metal serwo-wany przez Cancer jest brutalny i bestialski. Bar-barzyńska, miarowa perkusja idzie w sukurs oło-wianym, bezkompromisowym gitarom, niczymprawdziwy towarzysz broni, a wokalizy JohnaWalkera nabrały w końcu pełni i przestrzeni. Tenalbum jest o wiele bardziej dojrzały niż "To TheGory End", bardziej złożony i bardziej plastyczny,z tym, że jednak Cancer nie traci na nim swojejenergii i bezdusznego rozmachu. James Murphy,choć nie ułożył ani jednego riffu do nowego albu-mu, a część jego solówek była oparta na przygo-towanych przez Johna melodiach, był wymiernąskładową brzmienia nowego albumu. Jego ogień wpalcach i wyjątkowo charakterystyczna artykulacjagry solowej sprawia, że ten album błyszczy jeszczebardziej. Styl solówek Murphy'ego jest niczym po-lewa ze świeżej krwi na tej szesnastokołowej cię-żarówce wyładowanej po brzegi gnijącymi trupamii ciepłymi jeszcze flakami. Prasa branżowa roz-pływała się w pochwałach nad "Death Shall Rise"i trudno się temu dziwić. W końcu to wydawnict-wo to nieśmiertelny klasyk. Sam album wywołałniemało kontrowersji, zwłaszcza w Europie. Nietylko za sprawą swych tekstów, ale także za sprawągenialnej okładki pędzla Juniora Tomlina, będącejnota bene jedną z najlepszych okładek w historiiheavy metalu. W Niemczech doszło nawet do tego,że sprzedaż tego albumu została zabroniona przezinstytucje rządowe sprawujące nadzór nad cenzurątreści. Do utworu z tego albumu - "Back from theDead" - został także nakręcony pierwszy cancero-wski wideoklip.

Punkty zwrotne mogą wystąpić w kari-erze zespołu dosłownie w każdej chwili. Dla Can-cer jednym z takich powodów było odejście zeskładu gitarzysty Jamesa Murphy'ego. Rozejścieswoich ścieżek było nieuniknione, gdyż Cancerjako brytyjski zespół, musiał w końcu wrócić naWyspy, a sam James usilnie starał się założyćwłasny zespół w USA. Tak, więc, po zakończeniutrasy Cancer i po podpisaniu umowy z Road-rac-erem przez Jamesa w sprawie jego solowego pro-jektu, w której maczał palce sam Monte Conner,zespół wrócił do domu znowu jako trio.

Specyfika nowego brzmienia Canceroraz nowego materiału spowodowała jednak, żezespół potrzebował mimo wszystko drugiego gita-rzysty. James stał się na tyle kluczową postaciąpodczas swego krótkiego, ośmiomiesięcznego po-bytu w Cancer, że znalezienie zastępstwa na jegomiejsce nie było rzeczą ani prostą, ani łatwą.Zwłaszcza, że muzyka Cancer nie stała w miejscu,a John Walker i spółka ciągle starali się poszerzaćstylistykę swego materiału. Death metal wciąż byłw miarę nowym gatunkiem, więc jego granice niezostały jeszcze zbadane. Wiele zespołów pokusiłosię podążać coraz dalej i dalej, właśnie w poszuki-waniu tego jak daleko można dokonać ekspansjibrzmieniowej w tym stylu.

Nowym gitarzystą prowadzącym zostałwkrótce Barry Savage. Barry został wybranyprzez zespół spośród 300 innych wioślarzy, którzynadesłali taśmy ze swoją grą. Zanim jednak nowywioślarz dołączył do składu, zespół zagrał w 1992

po raz drugi na Milwaukee Metalfest. Z tego kon-certu pochodzi chyba najbardziej kultowy deathmetalowy split, wydany w 1994 roku sumptem Re-stless Records, a wkrótce także przez Road-run-nera - "Live Death". Obok Cancer na tym wyda-wnictwie pojawiły się inne świetne metalowe grupyjak Suffocation, Malevolent Creation orazExhorder. W 1993, po dołączeniu do składu no-wego gitarzysty, zespół zabrał się za pisanie nowe-go materiału. I tak powstał "The Sins of Man-kind" - album death/thrashowy, który choć niedorównywał swoim klimatem do takiego gigantajakim był "Death Shall Rise" to nadal prezentowałbardzo ciekawe podejście do zagadnienia muzykimetalowej. Był to także pierwszy album studyjnyCancer, do którego nie przyłożył ręki ScottBurns. Całość została zarejestrowana i zmikso-wana w studio The Windings we Wrexham, amasteringiem zajął się samodzielnie John Walker.Słychać przez to odstępstwa brzmieniowe odtypowego death metalowego brzmienia z Tampy.Zespół zaczął też eksperymentować z bardziej me-lodyjnymi partiami solowymi, jednocześnie raczejstawiając na ich krótki czas trwania w utworze. Niezmienia to faktu, że na tym albumie znajdziemymocne, niosące destrukcję riffy - zarówno szybkiejak i te trochę wolniejsze.

Po ukazaniu się nowego albumu Cancerna rynku, na kilku koncertach grupy w trasie zCereral Fix pojawił się Nick Barker za perkusją.Było to spowodowane rehabilitacją Carla Stokesapo odniesionych obrażeniach, których doznał gdy

jego motocykl wjechał w furgonetkę British Tele-com. Na szczęście nieobecność Carla była dośćkrótka i wkrótce wrócił na stałe do zespołu.

Niedługo potem w stylistyce zespołunastąpiły dość brzemienne w skutkach zmiany,będące też trochę znakiem ówczesnych czasów. Powygaśnięciu kontraktów z Vinyl Solution oraz Re-stless Recrods, Cancer schronił się pdo skrzy-dłami amerykańskiego EastWest. Następny al-bum, wydany w 1995 roku "Black Faith" był jużkrokiem za daleko. Nie dość, że w znacznym stop-niu daleko mu było do death metalowych brzmień,to jeszcze został na nim skomponowany bardzoawangardowy konglomerat łączący ze sobą późnydoom, groove, industrial i rock alternatywny. Can-cer zaczął brzmieć jak połączenie Fear Factory zDown i jeszcze wtedy nieistniejącym Disturbed.Pomimo dość oryginalnych smaczków, jak uży-wanie ludzkiej kości do nagrywania instrumentówperkusyjnych w "Temple Song" oraz cover DeepPurple, album rozczarował środowisko muzyczne.Porównywano Cancer do tego co zaczęła wyczyni-ać Metallica, a niektórzy nazywali nowy album

Brytyjczyków "Heartworkiem dla ubogich". Wkró-tce, po wspólnej trasie z Meshuggah promującejnowy album, Cancer został rozwiązany. Oficjal-nym powodem było rozczarowanie ówczesnymrynkiem muzycznym. Prawdą jest, że w latachdziewięćdziesiątych branża muzyczna wyglądałamocno nieciekawie, także ta metalowa.

Poszczególni członkowie Cancer niezrezygnowali jednak z grania muzyki przez następ-ne siedem lat. Perkusista Carl Stokes wstąpił doprojektu muzycznego Nothing But Contemptoraz grał z lokalnym hardcore'owym zespołemAssert. Razem z Johnem Walkerem założył takżekapelę Remission. Barry Savage zarabiał jakomuzyk sesyjny, między innymi dla Cradle of Filth.

Cancer został przywrócony do życia w2003 roku przez Carla Stokesa i Johna Walkera,którzy zrekrutowali nowych muzyków z lokalnychkapel black i death metalowych. WskrzeszonyCancer zarejestrował w 2004 roku epkę "Corpo-ration$" oraz studyjny album "Spirit in Flames" w2005 roku, których poziom i brzmienie najlepiejbyłoby przemilczeć. Wkrótce, po paru koncertachna Wyspach i Starym Kontynencie, zespół rozpadłsię ponownie. Według oficjalnego komunikatuprzyczyną był brak zaangażowania w zespół zestrony Johna Walkera. Sam Carl Stokes, ze stary-mi członkami Cancer - Ianem Buchananem, Bar-rym Savagem i Davem Leitchem oraz wokalistąPulverized Robem Lucasem, zmontował nowyzespół Hail of Fire, jednak po szybko wydanymdemku, żadnych innych wieści od nich już nie

było.Historia Cancer nie została jednak

zamknięta. Ostatnio możemy zaobserwować nowytrend w muzyce metalowej - zespoły, które się re-formują na nowo, by promować reedycje swychstarych klasycznych albumów. Ta sama koniunktu-ra dotknęła także brytyjski Cancer, którego pier-wsze trzy albumy - "To The Gory End", "DeathShall Rise" i "The Sins of Mankind" - wznowiłana srebrnym krążku i różnokolorywch winylachniemiecka wytwórnia Cyclone Empire. Zreakty-wowana kapela, w składzie z "The Sins...", po-jawiła się w 2014 roku na szeregu festiwali w Ru-munii, Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii orazw USA. W 2015 Cancer zamierza zagościć takze wPortugalii oraz w Bułgarii. Nie wiadomo czydoczekamy się ich koncertu w Polsce. Stawiam nato, że nie, jednak nadal pilnie śledzę informacjekoncertowe z ich obozu.

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

CANCER 15

Foto: Cancer

Page 16: Hmp 61 death dealer

CCaanncceerr -- TToo TThhee GGoorryy EEnndd1990/2014, Cyclone Empire

Maczeta w ryju na okładce, stano-wiącej odwzorowanie kultowej scenyz równie kultowego "Świtu ŻywychTrupów" i jazda z tym koksem. Wklimat albumu wprowadza nas prze-platanka na bębnach, złowieszczemonumentalne gitary i wrzask woka-listy na początku otwierającego płytę"Blood Bath", które po chwili uderzaz całą mocą. Szybkość połączona zmonumentalnością, okraszona dzikąbrutalnością i bezkompromisowąagresją. Świetny początek świetnegoalbumu. Mamy w końcu rok 1990,czyli "złoty" rok death metalu. Towtedy światło dzienne ujrzały takiemajstersztyki jak "Spiritual Healing"Death, "Harmony Corruption" Na-palm Death, "Deicide" Deicide,"Eaten Back to Life" Cannibal Cor-pse, "Cause Of Death" Obituary,"Left Hand Path" Entombed, "TheTen Commandments" MalevolentCreation, "Master" Master, "Subco-nscious Terror" Benediction i takdalej. Ten rok był czasem krystaliza-cji sceny death metalowej - jej jedno-znacznego oddzielenia się od thrashmetalu, z którego się wywodzi i z któ-rym była poczatkowo utożsamiana."To The Gory End" stanowi świetnerozszerzenie thrash metalu, właśnie odeath metalowy klimat i patenty.Utwory są szybkie, jednak nie pędząod początku do końca. Potrafią wy-hamować, jednak paradoksalnie niezwalniając wcale pędu utworu. Smo-listy ciężar sprawia, że utwory nie tra-cą swojej siły i energii. Cancer pozatym bardzo sprawnie operuje różny-mi motywami, przez co utwory sąbardzo charakterystyczne, tworzącświetny album. "C.F.C" czyli CancerFucking Cancer to gruba akcja,"Witch Hunt" to podrzynanie gardeł,a thrashowy "Into the Acid" to za-powiedź miażdżenia bezbronnychdzieci gąsiennicami czołgu. Każdykolejny utwór akcentuje fakt, że tenalbum to pomnik wybudowany nachwałę bezlitosnej brutalności. Niemamy tutaj do czynienia z chłodnąmatematyką i przerostem formy nadtreścią jak teraz w tych nowoczes-nych brutal death metalowych kape-lach, bo to, co nam serwuje Cancer,to prawdziwa muzyka. Najdłuższy napłycie "Imminent Catastrophy" jestkompozycją świetnie operującą kli-matem. Z początku złowieszcza,wraz ze swoim biegiem nabiera szy-bkości i nie stroni od różnorakichurozmaiceń. Tak jak już wspomina-łem - Cancer mistrzowsko łączy mo-numentalność z szybkością, spra-wnie, wręcz frenetycznie przecho-dząc z jednego motywu do drugiego.Jeszcze bardziej widać to w wałku ty-tułowym. Utwór rozpoczyna się epi-ckim motywem na syntezatorze,

który stanowi dość spore zaskocze-nie, pojawiając się tak znikąd nagle wśrodku płyty. Zanim jednak zdążymysię otrzaskać z tym faktem, uderza wnas majestatyczny i smoliście pod-niosły riff, szybujący przez prze-strzeń niczym czarny kondor zwycię-stwa, by po chwili opaść w pikującymlocie, przy wtórze gorączkowegotremolowanego riffu. Następujące potym średnie tempo z miarową, łomo-czacą perkusją i interesującymi pro-gresjami gitar, to już czyste dobijanierannych przy wtórze wizji ociekają-cego posoką truchła. Mimo, że wyra-zisty w swej prostocie, ten album po-trafi zaskoczyć swoją nieoczywistązawiłością. Brzmienie jest bardzosurowe, choć obfituje w wylewającesię z głośników mięso i siarkę. Riffy isolówki są nie skomplikowane, jed-nak świetnie wyważone i dopracow-ane do perfekcji. Metodyczna perku-sja, która raz gra prosto, a raz dajeupust technice, bardzo dobrze się ztym komponuje. Zdarzają się mo-menty, w których usłyszymy kla-wisze lub gitarę klasyczną, jednakmożna je policzyć na palcach jędnejręki. Nie zmienia to faktu, że stano-wią bardzo fajnie wkomponowaneurozmaicenie. Wokale brzmią tak jakpowinny brzmieć przy takiej muzyce- wrzaski, które zdają się opuszczaćnadgniłe, zainfekowane gardło. Abso-lutna klasyka dla fanów brutalnegothrashu, a także klasycznego deathmetalu. Na wznowieniu wydanymprzez Cyclone Empire w zeszłymroku pojawiają się także dwa bonustracki - "Our Fate" i "Revenged" z de-mo z 1989 roku. (5)

CCaanncceerr -- DDeeaatthh SShhaallll RRiissee1991/2014, Cyclone Empire

Choć wielu uważa "To The GoryEnd" za amatorski album, zwłaszczaporównując go do następnego w chro-nologii "Death Shall Rise", to jednaknie można szczerze stwierdzić, że takjest w istocie. Zwłaszcza, że "To TheGory End" jest bardzo dobrze dopra-cowanym, rzemieślniczym albumem,który został okraszony bardzo cieka-wymi patentami i smaczkami. Faktfaktem, dopiero na następnym albu-mie, czyli na rzeczonym "DeathShall Rise" Cancer pokazał swójpełny potencjał. "Death Shall Rise"to jeszcze bardziej techniczna i bru-talniejsza perkusja, jeszcze bardziejbrutalniejsze i zarazem bardziej prze-strzenne wokale, jeszcze bardziej bru-talniejsze riffy. Album zaczyna sięwystrzałem z grubej rury. "Hung,Drawn and Quartered" to bezkom-promisowa rzeźnia, która jest monu-mentalna, a zarazem szybka - coś coCancerowi wychodziło znakomicie.Pełen dzikiej brutalności refren, wktórym udzielił się także Glen Ben-ton z Deicide, to ucieleśnienie

piekielnej orgii zniszczenia. Od sa-mego początku albumu takze słychaćnajważniejszą zmianę i postęp - grasolowa. Solowki na tym albumie za-grał James Murphy, bardzo umiejęt-nie rozszerzając brzmieniowe spek-trum całości. Na "To The Gory End"słychać było, że leady są tam wutworach, głównie po to, że no jakieśmuszą w utworze być. Na "DeathShall Rise" już jawnie stanowia inte-gralną część kompozycji. Po niszczą-cym hicie "Hung, Drawn and Quar-tered" pojawia się mroczny "TastelessIncest" spowity w całun destrukcyj-nych riffów, oraz starsza kompozycja"Burning Casket", pojawiająca sięwcześniej na pierwszym demo zespo-łu. Cancer wyśmienicie łączy wswych utworach szykbość z hieraty-cznym klimatem. Wieloaspektowośćwątków muzycznych w utworachstanowi dodatkowo o sile ich muzyki.Widać to w tytułowym utworze ztego albumu. Świetne, melodyjne so-lówki, ciężkie riffy, zawiłe, lecz nie-skomplikowane motywy. Początek,który łomocze niczym zastęp robot-ników wbijającym trzpenie w torykolejowe przechodzi następnie wprawdziwą orgię destrukcji. Mającycoś w sobie z klimatu Obituary "BackFrom The Dead" potęguje ciężar albu-mu. Przeplatając melodyjny riff zesmolistymi zwolnienami i nieco szyb-szym tempem, tka wysublimowany ijednocześnie nieskomplikowany ko-bierzec panoramy piekielnego zni-szczenia. Klimat ogólnej dewastacjibardzo dobrze kontynuują siejącespustoszenie pociski w postaci "Grue-some Tasks" oraz posiadającego nie-zwykle krzykliwy refren "CorpseFire". Nieskomplikowane, lecz nie-zwykle mięsne riffy, łomoczaca per-kusja i przeszywający ogień solówekJamesa Murphy'ego stanowi niesa-mowite połączenie. Oryginalnie al-bum zamykała kompozycja "InternalDecay", jednak na najświeższymwznowieniu Cyclon Empire dodanotakze dwa bonus tracki: nagrania nażywo z 1992 roku - "Hung, Drawnand Quartered" oraz "Blood Bath", tesame które mozna usłyszyć na kul-towym splicie "Live Death". Drugialbum Cancer wydaje się być niecolepszy od i tak mocnego debiutu. Napewno na nim większy nacisk zostałpołozony na dopracowanie i wyró-żnienie melodii, gdy się już pojawiajakaś w utworze. Nie mówimy tutaj ojakiś przaśnych melodyjkach czy ja-kiś wstępach do melodic death meta-lu, ale o dobrze wyważonych szere-gach dźwięków, które bardzo dobrzewtapiają się w brutalny i agresywnycałokształt, jednocześnie go pogłębia-jąc. (5,2)

CCaanncceerr -- TThhee SSiinnss ooff MMaannkkiinndd1993/2014, Cyclone Empire

Kulminacja twórczości Cancer przy-pada bezsprzecznie na "Death ShallRise", do którego znakomite preludi-um stanowił debiutancki krążek "ToThe Gory End". Trzeci w dorobkuBrytyjczyków studyjny album był jużnieco inny od poprzednich dokonańtej grupy. Przede wszystkim w jegotworzeniu nie brało już uddziałMorrisound Studio z Tampy, lecztylko i wyłącznie rodzime studia.Odbija się także na brzmieniu płyty.Nie zmienia to faktu, że nadal w

muzyce Cancer zostały zachowanejasne odniesienia do amerykańskiegometalu z Florydy. Ten album ma cośw sobie co przywodzi na myśl pier-wsze dwa albumy Death oraz "FromBeyond" Massacre. W porównaniudo "Death Shall Rise" produkcjabrzmienia gitar oraz wokali jest zde-cydowanie czystsza i nieco jaśniejsza.Kompozycje nadal stanowią stu pro-centowy koncentrat death metalu za-barwionego wpływami thrashu. Na-dal jest agresywnie i brutalnie. Możeta smolista monumentalność zostałatutaj trochę rozjaśniona, jednak nad-al potrafi zabijać swoją agresją i cię-żarem. Perkusja nie traci swojej tech-niki, a momentami nawet mam wra-żenie, że przejścia i ornamenty na bę-bnach są bardziej skomplikowane niżna dotychczasowych dziełach zespo-łu. Początek albumu to szybka, bez-kompromisowa jazda. Prędkość iagresja idą tutaj w parze jak nigdydotąd w twórczości Cancer. "Cloak ofDarkness", "Electro-Convulsive Thera-py" oraz "Patchwork Destiny" to kom-pozycje szybkie, z niezwykle wartkoprzebiegającą całością. Praktyczniebez zwalniania tempa, te trzy utworywpadają z rzeźnickim tasakiem, bynieść spustoszenie i upodlającą de-strukcję. Swoisty powrót do styluCancer znanego z "To The GoryEnd" i "Death Shall Rise" stanowi"Meet Train" oraz "Suffer For OurSins", które łączą monumentalność zraptownym przyspieszeniami. Cieka-wym wyrafinowanym urozmaiceniemjest oddanie pierwszego głosu klasy-cznej gitarze w pierwszej części utwo-ru "Pasture of Delight / At the End",zwłaszcza że po niej wchodzi pono-wnie dobrze znana bezkompromiso-wa rzeźnia z dudniącą perkusją i mię-sistymi organicznymi riffami. Takiesmaczki niezwykle budują klimat ca-łości nagrania. Całość wieńczy epickobrutalny dwuczęściowy "TribalBloodshed". Te patenty, które tamnagrał Cancer, mogą niejedno uchoroznieść w pył. Prawdziwa miazga.Na zakończenie można rzec, że "TheSins of Mankind" jest przekonu-jącym albumem, zawierającym wszys-tko to, co dobry death/thrashowy al-bum powinien posiadać. Niestety,może trochę ginie w tym wszystkimgra solowa, która tym razem nie wy-szła spod ręki Jamesa Murphy'egojak na "Death Shall Rise", jednakktóra i tak trzyma poziom. Choćtrzeba przyznać, że momentami jestjakaś taka nieśmiała. Jednakże z tegoalbumu wylewa się prawdziwa pasjadla ciężkiej muzyki, utkana z prz-eróżnych sekwencji niemiłosiernejkaźni. Ten album, tak jak poprzedniedwa albumy Cancer, to potężny kopna ryj. (5)

16 CANCER

Page 17: Hmp 61 death dealer

CCaanncceerr -- BBllaacckk FFaaiitthh1995, EastWest

Są takie wydawnictwa, w których jużpo okładce mozna zauważyć, że niebędą dobre. Tak jakby ktoś chciał jużna wstępie ostrzec - nie dotykaj tegogówna. I tak jest też z "Black Faith".Ostre logo zostało zastąpione jakąśgazetową czcionką, a na samej okła-dce szczerzy żółte zęby zdjęcie jakie-goś łysawego arlekina. Zawartość mu-zyczna… w ogóle na tym albumie jestjakaś zawartość muzyczna? To, comożna usłyszec na "Black Faith" toeksperymenty z groovem, industria-lem, elektroniką i alternatywnymrockiem. Nie dość, że Cancer zmie-nił zupełnie stylistykę, to także ucier-piała na tym forma kompozycji. Pier-wszy utwór czyli "Ants (NemesisRide)" (już przemilczę sam tytuł) nu-ży już po półtorej minuty, a to nawetjeśli zaoramy fakt, że jest to numerdeath/thrashowego Cancer i będzie-my to traktować jako interesującą in-dustrialną kompozycję. Potem niejest wcale lepiej, a nawet wręcz prze-ciwnie. Dziwne czyste wokale z na-łożonymi wokalami, synkpowaneriffy, uproszczone motywy… ten al-bum zwyczajnie męczy i nudzi. Ma-my na nim trochę eksperymentów za-równo brzmieniowych jak i muzy-cznych. W większości nieudanych.Trudno rzec, co muzycy chcieli tuosiągnąć i w jaki sposób cała czwórkasię zgodziła na takie rozwodnienieswej muzyki. Najgorsze jest to, żeszybko się okazuje, że pierwszyutwór był w sumie najbardziej słu-chalny z całej płyty... (1,5)

CCaanncceerr -- CCoorrppoorraattiioonn$$2004, Copro Records

Pierwsze wydawnictwo zespołu powznowieniu działalności, to EPka ojakże oryginalnym tytule "Corpora-tion$". Już po tym znaczku dolarawiadomo, że będzie dużo pseudopoli-tycznego pitolenia. No, ale to jestakurat najmniejsze zmartwienie wtym momencie. Brzydka okładka, zesprasowanym w paintcie logo, to nie-zbyt dobry zwiastun tego jak to mabrzmieć. No i rzeczywiście. Brzmie-nie tego albumu to żenuncja totalna.Nieczytelne, nieprzestrzenne, nienat-uralnei z zamulonym dołem. Perku-sja brzmi jak okładanie cepem psze-

nicy. Temu wszystkiemu towarzysząjakieś dziwne czyste partie wokalnebardziej pasujące do nowoczesnegorocka puszczanego w radiu z alterna-tywną muzyką. Cancer brzmi tutajjak uposledzony klon Fear Factoryczy innego Ministry. Na całą EPkęskłada się pięć utworów. "Oil", śred-nio powalający cover "Dethroned Em-peror" Celtic Frost, który ma nie wie-dzieć czemu dopisek Nasty Nasty iktóry stanowi w sumie najlepszypunkt tego wydawnictwa, zarejestro-wany na nowo "Witch Hunt" - nagra-ny chyba po to byśmy mogli zoba-czyć jak brzmi z garnkiem zamiastwerbla, "Oxygen Thieves", który jestnowym utworem ale pojawia się naEP jako… remix w manierze electro-techno. Kto brał kwas przy tworzeniutego wydawnictwa? Plus jest taki, żeto w sumie jest fajny wałek do pus-zczania na dyskotece. Wspominałemo pięciu utworach, a wymieniłemcztery. Piątą kompozycją jest… "Oil",a raczej jego remix, a mówiąc jeszczedokładniej - Severed Satchel HairyScary Mix. To nawet nie wymaga ko-mentarza. W sumie to wydawnictwonie powinno się nawet zdarzyć. (1)

CCaanncceerr -- SSppiirriitt iinn FFllaammeess2005, Copro Records

Ostatni jak dotąd album studyjnyCancer to niezła schizofrenia. Zespółnie mógł się chyba okreslić jak mawyglądać muzyka jaką chcą grać poreaktywacji. Nic dziwnego, że wsumie wkrótce po premierze tegoszkaradztwa kapela się rozpadła."Spirit in Flames" jest albumem nu-dnym, nieoryginalnym, miałkim i wsumie nie przynoszącym żadnej ra-dości ze słuchania. O tym, że thrashui deathu tu właściwie nie ma, pozasporadycznymi momentami, to na-wet nie wspominam, bo z tym Can-cer dał se spokój po "The Sins ofMankind". Na "Spirit in Flames"mamy do czynienia z popłuczynamipo groove metalu przyozdobionymiw nowoczesne cyfrowe brzmienie.Wokale nie mają w sobie nic z pazu-ra klasycznego Cancer, a przypomi-nają raczej pitolenie w stylu RobbaFlynna z Machine Head. Kompo-zycje są uproszczone do bólu, tak sa-mo jak partie instrumentalne. Sły-chać, że muzycy Cancer chyba celo-wo się upośledzili, by nie brzmiećzbyt technicznie czy skomplikowa-nie, lecz prostacko i średnio. Nawetjeżeli zespół przez chwile zaczynabrzmieć nieźle, a trafiają się takie mo-menty w niektórych utworach, to pochwili chyba celowo psuje dobry flowutworu na rzecz jakiś dziwnych pa-tentów. Ech… (2)

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

CANCER 17

Page 18: Hmp 61 death dealer

HMP: JJaakkiiee bbyyłłyy ppoocczząąttkkii PPrrootteeccttoorraa?? CCoo bbyyłłoo iimm--ppuullsseemm aabbyy zzaałłoożżyyćć tthhrraasshh mmeettaalloowwyy zzeessppóółł??Martin Missy: Nie byłem w zespole od początku.Wiem jednak, że Michael Hasse (perkusja/wokal),Hansi Müller (gitara) i Michael Schnabel (bas)chcieli grać najbardziej agresywny metal jak to mo-żliwe. Mocniejszy i straszniejszy niż cokolwiek istnia-ło. Nie wiem, czy im się to udało, ale kawałki na pier-wszym dwu-utworowym demie były dość brutalne. Odrazu się w nich zakochałem.

JJaakk wwssppoommiinnaasszz ttaammttee cczzaassyy?? JJaakkaa bbyyłłaa wwtteeddyy nniiee--mmiieecckkaa sscceennaa hheeaavvyy mmeettaalloowwaa?? To były świetne czasy. Scena metalowa kwitła, meta-lowcy byli wszędzie i było dużo fajnych koncertów.

Większość z nich odbywała się w Zagłębiu Ruhry(skąd pochodzi na przykład Sodom i Kreator) i wpołudniowej części Niemiec (są stamtąd, np. Destru-ction). Mieszkaliśmy blisko granicy z NiemcamiWschodnimi, a tam nie było aż tak wielu klubów me-talowych i nie tak wiele koncertów. Tak, czy inaczej,dobrze się bawiliśmy na imprezach i underground-owych koncertach.

OOppoowwiieeddzz ccoo nnaa ppoocczząąttkkuu mmiiaałłoo nnaajjwwiięękksszzyy wwppłłyywwnnaa wwaasszząą mmuuzzyykkęę??Powiedziałbym, że zespoły takie jak Slayer, DarkAngel i Possessed miały wtedy największy wpływ nanaszą muzykę. Były tez niemieckie zespoły jak Sodomi Kreator.

WW 11998866rr.. wwyyppuuśścciilliiśścciiee kkuullttoowwee ddeemmoo ""PPrrootteeccttoorr ooffDDeeaatthh"".. WWyyddaacciiee kkiieeddyyśś jjeeggoo rreeeeddyyccjjęę??Znajdziesz te kawałki na re-edycji "Misantrophy",która High Roller Records wydali na początku tegoroku.

WW 11998888 rrookkuu wwyyddaalliiśścciiee ddeebbiiuuttaanncckkii aallbbuumm ""GGoolleemm""ddllaa mmnniiee ddoo tteejj ppoorryy jjeesstt ttoo aallbbuumm wwyybbiittnnyy.. WW jjaakkiicchhookkoolliicczznnoośścciiaacchh ppoowwssttaałł tteenn aallbbuumm??Ciągle próbowaliśmy, żeby kawałki napisane na"Golem" były brutalne i agresywne, ale chcieliśmy do-dać także trochę techniki. Słuchaliśmy wtedy VoiVodi to też chyba miało na nas trochę wpływ. Słuchaliśmyteż trochę hardcore'u jak Suicidal Tendencies. Myślę,że na tym albumie przeszliśmy od black thrashu do

bardziej klasycznego thrashu.

AAllbbuumm kkoońńcczzyy ""SSppaaccee CCaakkee"",, mmaa oonn ddllaa mmnniiee ssppeecc--jjaallnnee zznnaacczzeenniiee.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa ttaakkii kkaawwaałłeekk??Graliśmy gig w Amsterdamie w 1988 roku. Spacero-wałem sobie przed koncertem, a w barze zobaczyłemtaki duży szklany słój z ciasteczkami. Na etykietcebyło napisane, że to "Spacecakes". Zapytałem kelneraco to i okazało się, że to ciasteczka z marihuaną.Opowiedział mi historię o turystach, którzy zjedli kos-miczne ciasteczka, a w związku z tym, że nie poczuliefektu od razu (to zajmuje około 45 minut), zjedlinastępne… i następne… wtedy pierwsze ciastko dałokopa… później następne… i następne, więc przezchwilę byli "poza orbitą". Stwierdziłem, że historia ociastkach była interesująca, więc zdecydowałem się

napisać o tym kawałek.

MMuuzzyycczznniiee aallbbuumm pprrzzeeddssttaawwiiaa ssiięę śśwwiieettnniiee,, jjeessttwwśścciieekkłłyy,, aaggrreessyywwnnyy,, tthhrraasshhoowwyy aallee zz eelleemmeennttaammii,,kkttóórree mmoożżnnaa ppóóźźnniieejj ooddnnaalleeźźćć nnaa aallbbuummaacchh zzeessppoołłóówwddeeaatthh mmeettaalloowwyycchh.. WW tteenn ssppoossóóbb cchhcciieelliiśścciiee ooddrróóżżnniiććssiięę oodd ppoozzoossttaałłeejj nniieemmiieecckkiieejj sscceennyy tthhrraasshhoowweejj??Nie wiem, czy chcieliśmy odróżniać się od innychzespołów w jakiś szczególny sposób. W tamtym czasienie mieliśmy już planów, żeby być najbardziej agresy-wnym, złym i brutalnym zespołem na świecie. Po pros-tu tworzyliśmy muzykę, którą lubiliśmy, a wyszło cał-kiem ciężko i thrashowo.

JJaakk mmyyśślliisszz cczzeemmuu ""GGoolleemm"" nniiee ooddnniióóssłł ttaakkiieeggoo ssuu--kkcceessuu jjaakk kkllaassyykkii ""AAggeenntt OOrraannggee"",, ""RReelleeaassee ffrroommAAggoonnyy"" cczzyy tteeżż ""EExxttrreemmee AAggrreessssiioonn"".. JJaakk ddllaa mmnniieetteenn aallbbuumm aabbssoolluuttnniiee nnaa ttoo zzaassłłuugguujjee.. Myślę, że to dlatego, że zespoły takie jak Sodom,Kreator, Destruction i Tankard zaczęły wcześniej odnas. W momencie, kiedy my wydaliśmy pierwszą EP-kę, "Misantrophy", Kreator miał już na koncie dwa-trzy albumy, Sodom wydało EP-kę i album, a Destru-ction EP'kę i dwie płyty. Po prostu stanęliśmy trochęza późno do thrashowego wyścigu. Większość zespo-łów, zarówno tych niemieckich, jak i z całego świata,skupiło się wtedy na thrashu, więc ciężko było się prze-bić małemu zespołowi z Dolnej Saksonii z ich muzyką.Innym powodem było to, że nie współpracowaliśmy zwielką wytwórnią, jak inne zespoły. Pamiętam, żeNoise i Steamhammer zawsze robili dużo reklamy,podczas gdy nasza mała wytwórnia, Atom H, niemiało takich możliwości.

""UUrrmm TThhee MMaadd"" uuggrruunnttoowwaałłoo wwaasszząą ppoozzyyccjjęę.. JJeessttlleeppsszzee bbrrzzmmiieenniiee,, lleeppsszzaa pprroodduukkccjjaa,, ddoojjrrzzaallsszzaa mmuuzzyy--kkaa...... JJeeddyynnyymm mmiinnuusseemm jjeesstt nnaa ttyymm aallbbuummiiee ttoo""NNootthhiinngg HHaass CChhaannggeedd"".. CCoo oo ttyymm ssaaddzziisszz??Tak, "Urm the Mad" było kolejnym krokiem w kie-runku bardziej "technicznym" i "zaawansowanym". Mirównież podobają się kawałki na niej i ich brzmienie.

GGrraalliiśścciiee nnaa ppoollsskkiimm ffeessttiiwwaalluu MMeettaallmmaanniiaa ww 11998899rrookkuu.. JJaakk wwssppoommiinnaasszz ttaammtteenn kkoonncceerrtt??W czasie, kiedy Protector grał koncert na festiwaluMetalmania (pomiędzy wydaniem "Golem" i "Urmand Mad"), przed niesamowitym tłumem kilku tysięcymetalowców, opuściłem zespół po raz pierwszy. Niemogę więc udzielić informacji z pierwszej ręki. Micha-el, Ede, Olly (był wtedy wokalistą) i Hansi powie-dzieli mi później, że to był najlepszy koncert w ichżyciu. Musieli nawet zagrać dwa bisy! Ede stwierdził,że był tak tym wszystkim oszołomiony, że był bliskioddania swojego basu komuś z publiczności.

WW ppiieerrwwsszzeejj ffaazziiee wwaasszzeejj kkaarriieerryy ggrraalliiśścciiee ssppoorroo kkoonn--cceerrttóóww,, kkttóórryy zz nniicchh bbyyłł ddllaa wwaass nnaajjwwaażżnniieejjsszzyy??Właściwie to nie graliśmy zbyt często w latach 1986-1988. Nasz pierwszy koncert odbył się we wrześniu1987 (po roku od założenia grupy). Kiedy byłem wzespole (marzec 1987 do luty 1989 i od lata 1989 dogrudnia 1989) zagrałem trzynaście gigów. Wiosną1989r. Protector ruszył w trase z Wehramcht, a w1990r. z Napalm Death, więc wtedy grali dużo więcej,niż kiedy ja byłem w zespole. Największy i najlepszygig to prawdopodobnie wspomniana już Metalmaniaw 1989 roku.

PPrrootteeccttoorr mmiiaałł oollbbrrzzyymmiiee pprroobblleemmyy zzee sskkłłaaddeemm.. CCoobbyyłłoo tteeggoo ppoowwooddeemm??Przez pierwsze lata (marzec 1987 - luty 1989) składbył stały, ale później zespół powoli, ale zdecydowaniesię rozpadł. Ja odszedłem w grudniu 1989r., Hansi iEde w 1991r., a Michael w 1992r.. Każdy z nas miałinne powody. Na przykład ja miałem w tamtym okre-sie ogromne problemy z napadami paniki i lęku. Kiedytylko poczułem się trochę lepiej, nie miałem już energiii napędu, żeby grać. Hansi miał rodzinę i również za-chorował (rak), więc miał na głowie ważniejsze sprawyniż zespół. Nie jestem pewny dlaczego Ede odszedł,ale chyba dlatego, że wolał zespoły takie jak Anthrax iMetallica, niż brutalne grupy, więc prawdopodobniewłaśnie dlatego zrezygnował. Michael miał wtedyogromne problemy z narkotykami, więc po prostusprawy nie układały się zbyt dobrze.

OOddsszzeeddłłeeśś zz zzeessppoołłuu ppoo wwyyddaanniiuu ""UUrrmm TThhee MMaadd"",,ccoo bbyyłłoo ppoowwooddeemm ttwwoojjeejj ddeeccyyzzjjii?? WWssppoommiinnaałłeeśś oonnaappaaddaammii ppaanniikkii ii llęękkuu......Właśnie... Na początku 1989r. zacząłem mieć atakipaniki i lęku po zażywaniu haszyszu. Po prostu nie

18 PROTECTOR

Niemiecki Protector swego czasu cieszył się sporą popularnością w Polsce - szczytfurory przypadł na występ Niemców na Metalmanii w 1989 roku - lecz jak szybko ją zdobył,tak też szybko ją stracił. Aktualnie zespół być może został jedynie w pamięci starych mania-ków, którzy pewnie do tej pory ciepło myślą o krążkach "Golem" czy "Urm the Mad". Zpewnością przyczyniły się do tego zmiany personalne i brak stabilizacji w karierze kapeli.Serca polskich maniaków zdobył dostanie dzikim, thrashowym huraganem z bardzo wy-raźnymi wpływami death metalu. Wraz z wydaniem "Reanimated Homunculus" z 2013 rokuband próbuje odbudować swoją popularność. Stosunkowo niedawno High Roller Recordsodświeżyła część dyskografii tej kapeli, z początkiem 2016 roku planuje wydać resztę albu-mów oraz najnowsze dzieło Protectora, "Cursed and Coronated". Także nadarzyła się okazjaaby przypomnieć o Protector, w czym pomaga nam Martin Missy...

Surowy i niewypolerowany

Foto: Protector

Page 19: Hmp 61 death dealer

19

mogłem skupić się na niczym innym niż na próbiewydostania się z mojego prywatnego piekła, w którymbyłem. Latem 1989r. poczułem się trochę lepiej,wróciłem do zespołu i nagrałem "Urm The Mad". Mójentuzjazm i energia zniknęły, a inni chyba zdawali so-bie z tego sprawę, więc w grudniu 1989r. znowu opuś-ciłem grupę.

WWrraazz zz ""AA SShheeddddiinngg ooff SSkkiinn"" PPrrootteeccttoorr ccoorraazz śśmmiieelleejjsskkrręęccaa ww ssttrroonnęę ddeeaatthh mmeettaalluu.. MMyyśśllaałłeeśś kkiieeddyyśś aabbyyPPrrootteeccttoorr ppoosszzeeddłł ww ttyymm kkiieerruunnkkuu??Myślę, że głównym powodem, dla którego Protectorna początku lat 90-tych stał się zespołem death-metalowym, był Olly Wiebel. Był raczej fanem deathmetalu, a nie thrashu. Olly przejął od Hansiego obo-wiązki gitarzysty, więc był odpowiedzialny za riffy do"A Shedding of Skin" (a później też "The Heritage"),więc naturalnie zwrócili się w stronę death metalu.Myślę, że w tamtym okresie to było bardzo dobre dlaProtector. Gdyby przeszli na grunge, wtedy by mi sięnie podobało. Protector to ekstremalny zespół metalo-wy, który powinien grać thrash, death, albo blackmetal.

CCzzyy śśmmiieerrćć ppeerrkkuussiissttyy MMiicchhaaeell HHaassssee mmiiaałłaa dduużżyywwppłłyyww nnaa ddaallsszzee lloossyy PPrrootteeccttoorraa??Kiedy Michael umarł w 1994 roku, już od dwóch latnie był zespole i z tego co wiem, Protector był wtedy"zawieszony" (Olly, Marco i Matze stwierdzili, że zro-bią sobie rok przerwy). Oczywiście jego śmierć wszyst-kich nas zaszokowała. Nadal bardzo za nim tęsknimy.

CCzzyy kkiieeddyykkoollwwiieekk mmyyśślleelliiśścciiee oo ttyymm aabbyy bbyyćć bbaarrddzziieejjppooppuullaarrnnyymmii nniiżż KKrreeaattoorr,, SSooddoomm ii DDeessttrruuccttiioonn??Cóż, większość muzyków marzy o tym, żeby byćnaprawdę sławnymi, my też. Myślę jednak, że zdawali-śmy sobie też sprawę, że to się nigdy nie wydarzy. Pojakimś czasie staliśmy się więc realistami i skupiliśmysię na naszej muzyce, żeby dobrze się nią bawić.

WW ttyymm rrookkuu HHiigghh RRoolllleerr RReeccoorrddss wwyyppuuśścciiłłaa rreeeeddyyccjjee""MMiissaanntthhrrooppyy"",, ""GGoolleemm"" ii ""UUrrmm TThhee MMaadd"".. NNaapprrzzyysszzłłyy rrookk ppllaannoowwaannee ssąą ""LLeevviiaatthhaann''ss DDeessiirree"",, ""AASShheeddddiinngg ooff SSkkiinn"",, ""TThhee HHeerriittaaggee"".. CCoo ppoowwiieesszz oottyycchh wwyyddaanniiaacchh.. To wspaniale, że High Roller Records wyda ponown-ie wszystkie albumy Protector. Szczególnie cieszymnie re-edycja "A Shedding of Skin", ponieważ je-szcze się takiej nie doczekał, a wielu fanów o niegopyta. Wydawnictwa mają fajne grafiki, które są zbli-żone do oryginalnych. High Roller odwalił tutaj kawałdobrej roboty. Z tego co wiem, albumy nie zostały zre-masterowane. Patrick Engel, który zajął się oprawąmuzyczną, bardzo dobrze "wypolerował" ogólnywydźwięk albumów. Brzmią naprawdę świetnie.

TTee aallbbuummyy bbęęddzziiee mmoożżnnaa nnaabbyyćć ttaakkżżee nnaa wwiinnyyllaacchh..CCzzyy tteenn nnoośśnniikk mmaa ddllaa cciieebbiiee sszzcczzeeggóóllnnee zznnaacczzeenniiee??Nigdy nie byłem jakimś wielkim kolekcjonerem, alejestem dość nostalgiczny, więc cieszę się, że ten stary,wspaniały format przeżywa obecnie swój renesans.

CCzzyy ppoo ooddeejjśścciiuu zz zzeessppoołłuu ppooddttrrzzyymmyywwaałłeeśś zznnaajjoo--mmoośśccii zz mmuuzzyykkaammii zzwwiiąązzaannyymmii zz PPrrootteeccttoorr??Na poczatku nie, ale jakieś piętnaćie lat temu, robiłemstronę internetowa w hołdzie Protector, i chybawłaśnie wtedy skontaktowałem się ponownie z wszys-tkimi byłymi członkami zespołu. Nadal gadamy zesobą drogą mailową, albo przez Facebooka, a kiedyjestem w Wolfsburgu, staram się spotkać z chłopaka-mi.

CCoo rroobbiiłłeeśś pprrzzeezz ttaakk ddłłuuggii ookkrreess cczzaassuu ppoozzaaPPrrootteeccttoorreemm??W latach 90-tych nie zajmowałem się zbytnio muzyką.Byłem w zespole R.A.U. w 1993 roku, a później wdwóch coverbandach w latach 1994-1997. To wszy-stko. W 1997 roku przeprowadziłem się do Sztok-holmu, gdzie zacząłem śpiewać w zespole metalowymRuins of Time, to było w 2001 roku. Dwa lata późniejz gitarzystą stworzyliśmy Phidin, graliśmy deathmetal. Byłem też w grupie thrashowej Talion (rok2003), a w 2006 zacząłem śpiewać w coverbandzieProtector, o nazwie Martin Missy and the Prote-ctors. Kiedy w 2007 roku dołączyłem do doom/ston-er/metalowej grupy Obrero, śpiewałem w czterech ze-społach w tym samym czasie.

DDllaacczzeeggoo pprrzzeezz oossiieemm llaatt -- ww llaattaacchh 22000033 -- 22001111 -- ddzziiaa--łłaallnnoośśćć zzeessppoołłuu bbyyłłaa zzaawwiieesszzoonnaa??Marco Pape, który przejął perkusję od Michaela

Hasse w 1992 roku, utrzymywał grupę przy życiu od1996 roku do początku nowego millennium. Ostatnigig zespołu w takiej wersji miał miejsce w 2001 roku.Około 2003r. w grupie został tylko Marco i wokalista.Nie wiem dlaczego Marco nie próbował znaleźć nowe-go gitarzysty i basisty. W 2006r. założyłem coverbandProtectora z kilkoma szwedzkimi muzykami. Niechciałem nazwać grupy oficjalnie Protector, byłemjedynym oryginalnym członkiem zespołu. Graliśmytak przez pięć lat, a wszędzie gdzie się zjawiliśmy faniodnosili się do nas per "Protector". W 2011 rokustwierdziliśmy, że chcemy napisać nowe kawałki i zro-bić to pod nazwą Protector, zapytałem więc HansiegoMüllera, czy ma coś przeciwko, a on na szczęścieodpowiedział, że możemy.

OOdd ppoołłoowwyy llaatt ddzziieewwiięęććddzziieessiiąąttyycchh ddoo mmoommeennttuurreeaakkttyywwaaccjjii PPrrootteeccttoorr,, uukkaazzaałłoo ssiięę wwiieellee aallbbuummóówwccoommppiillaaccyyjjnnyycchh.. CCzzyy kkttoośś zz zzeessppoołłuu mmiiaałł nnaadd ttyymmppiieecczzęę?? Ja jestem odpowiedzialny za większość z nich. Moimiulubionymi są chyba "Echoes from the Past" i"Ominous Message of Brutality", które wydałaszwedzka wytwórnia I Hate Records w latach 2003 i2005.

JJaakk wwssppoommiinnaałłeeśś ppoowwoołłaałłeeśś ddoo żżyycciiaa ccoovveerrbbaannddMMaarrttiinn MMiissssyy aanndd tthhee PPrrootteeccttoorrss.. PPoowwiieeddzz ccoośś wwiięę--cceejj oo ttyymm pprroojjeekkcciiee..W 2005 roku spotkałem metalowca, Jonasa Svens-sona na Nifelheil afterparty w Sztokholmie. Gada-liśmy całą noc o metalu ogólnie i szczególnie o Pro-tector. Wpadlismy na pomysł coverbandu, a Jonaspowiedział, że może zorganizować odpowiednichmuzyków do projektu w swoim mieście, Uddevalla(jakieś 500km od Sztokholmu). Jakieś pół rokupóźniej skontaktował się ze mną i powiedział, żeznalazł Mathiasa Johanssona (bass, również wokal wSuicidal Winds), Carla-Gustava Karlssona (m.in. teżperkusja w Grief of Emerald) i Michaela Carlssona(też gitara w Rawhide). Na początku 2006 roku odby-liśmy pierwszą próbę i wszystko od tamtego momentuzagrało.

ZZ MMaarrttiinn MMiissssyy aanndd tthhee PPrrootteeccttoorrss ooddrrooddzziiłł ssiięęPPrrootteeccttoorr.. OOppoowwiieeddzz jjaakk ddoo tteeggoo ddoosszzłłoo??Po pięciu latach grania starych kawałków Protector wtym samym składzie, chcieliśmy zacząć tworzyć cośnowego i pomyślałem, że świetnie byłoby po raz kolej-ny, oficjalnie reaktywować Protector. Jak już mówiłemzapytałem Hansiego Müllera - który stworzył zespółz Michaelem Hasse i Michaelem Schnabelem w1986 roku - czy ma coś przeciwko. Nie miał, więcnagraliśmy demo z czteremi utworami, które wydal-iśmy w październiku 2011r.

WW 22001133 rrookkuu wwyyddaalliiśścciiee ""RReeaanniimmaatteedd HHoommuunnccuulluuss"",,aallbbuumm zzeebbrraałł ddoobbrree rreecceennzzjjee.. JJaakk ssiięę zz ttyymm cczzuujjeesszz??Oczywiście byłem bardzo szczęśliwi, że fani Protectorzareagowali pozytywnie na "Reanimated Homun-culus" i większość z nich powiedziało nam, że brzmi"jak stary Protector".

JJaakk pprraaccoowwaałłoo ssiięę ppoo llaattaacchh ww ssttuuddiioo?? JJaakkiieettoowwaarrzzyysszzyyłłyy ccii wwrraażżeenniiaa ppooddcczzaass nnaaggrryywwaanniiaa""RReeaanniimmaatteedd HHoommuunnccuulluuss""??Nagrywałem kiedyś dema z kilkoma grupami, więc taczęść nie była problemem, jednak oczywiście fajniebyło przebywać w studiu znowu z Protector. Wspa-niale było również nagrywać w Sunlight Studio To-masa Skogsbergsa. Jest naprawdę miłym i świetnymczłowiekiem.

MMiiaałłeemm wwoobbeecc ""RReeaanniimmaatteedd HHoommuunnccuulluuss"" iinnnneeoocczzeekkiiwwaanniiaa.. TThhrraasshhoowwąą aaggrreessjjee ii bbrruuttaallnnoośśćć zzmmiieennii--lliiśścciiee nnaa ssppeeeedd//tthhrraasshh,, kkoommppoozzyyccyyjjnniiee tteeżż jjeesstt bbaarrddzzoonniiee rróówwnnoo.. OObbookk bbaarrddzzoo ddoobbrryycchh kkaawwaałłkkóóww nnpp..ttyyttuułłoowwyy ""RReeaanniimmaatteedd HHoommuunnccuulluuss"" ssąą ttee bbaarrddzzoossłłaabbee nnpp.. ""DDeerraannggeedd NNyymmpphhoommaanniiaa"".. JJeesstt sszzaannssaa,, żżeeww nnoowwyymm wwcciieelleenniiuu ooddbbuudduujjeecciiee kkoonnddyyccjjee zz ookkrreessuuddwwóócchh ppiieerrwwsszzyycchh aallbbuummóóww??Raczej nie. Jeżeli nie podoba ci się "Reanimated Ho-munculus", to nie polubisz też nowych kawałków,które od dwóch lat tworzymy na nowy album.

WW 22001133 rrookkuu wwyyddaałłeeśś zz zzeessppoołłeemm ZZoommbbii LLaakkee ddeebbiiuu--ttaanncckkii aallbbuumm ""PPllaagguuee ooff tthhee UUnnddeeaadd"".. CCzzyy bbęęddzziieesszzkkoonnttyynnuuoowwaałł ddaallsszząą kkaarriieerręę zz ttyymm zzeessppoołłeemm?? CCzzyyjjeesstt ttoo bboocczznnyy pprroojjeekktt cczzyy rróówwnniiee wwaażżnnyy zzeessppóółł jjaakkPPrrootteeccttoorr?? Zombie Lake to tylko projekt, który założyłem z ame-

rykańskim metalowcem, Derekiem Schillingiem.Nagranie "Plague of the Undead" było świetną za-bawą i może nagramy razem kolejny album, ale Pro-tector pozostanie moim głównym zespołem.

TTrroocchhęę cczzaassuu jjuużż mmiinnęęłłoo,, wwiięęcc mmoożżee cczzaass nnaa wwyyddaanniieennoowweeggoo aallbbuummuu PPrrootteeccttoorr?? MMaacciiee jjuużż jjaakkiieeśś ppllaannyy zzttyymm zzwwiiąązzaannee??Nowy album, "Cursed and Coronated" został na-grany w Sunlight Studios w tym roku. Wydamy go wlutym 2016.

CCzzyy nnaaddaall bbęęddzziieecciiee kkoonnttyynnuuoowwaallii wwssppóółłpprraaccęę zzHHiigghh RRoolllleerr RReeccoorrddss?? JJaakk oocceenniiaasszz wwssppóółłpprraaccęę zz ttąąwwyyttwwóórrnniiąą??Tak. Album będzie wydany przez High Roller Re-cords. Świetnie się z nimi pracuje. Steffen od razuodpowiada, kiedy wysyłam do niego maila i jestnaprawdę fajnym, miłym gościem. André Türhoff,który zrobił okładkę, zawsze wykonuje dobra robotę,tak jak Patrick Engel, który jest odpowiedzialny zamastering albumu.

NNaa kkoonniieecc ppaarręę lluuźźnnyycchh ppyyttaańń.. KKttóórryy aallbbuumm PPrroottee--ccttoorr uuwwaażżaasszz zzaa nnaajjlleeppsszzyy ii ddllaacczzeeggoo??Najbardziej lubię "Misanthropy". Chyba dlatego, że tomój pierwszy album z Protector i dlatego, że kawałkina nim są takie surowe i niewypolerowane.

KKttóórryy zz wwookkaalliissttóóww bbyyłł ddllaa cciieebbiiee nnaajjwwiięękksszząą iinnssppii--rraaccjjąą??Wymienię tutaj dwa nazwiska: Jeff Becerra i TomWarrior.

WWyyoobbrraażżaasszz ssoobbiiee aabbyy PPrrootteeccttoorr ggrraałł ccoośś iinnnneeggoo nniiżżmmeettaall??Nie, nigdy! Moim zdaniem, jeżeli jesteś członkiemProtector, a chciałbyś grać inny rodzaj muzyki, topowinieneś to robić w innym zespole.

JJaakkaa bbyyłłaa nnaajjbbaarrddzziieejj sszzaalloonnaa hhiissttoorriiaa zzwwiiąązzaannaa zzddzziiaałłaallnnoośścciiąą PPrrootteeccttoorr??Właściwie, to nie zdarzyła nam się żadna szalona his-toria. Przynajmniej nie wtedy, kiedy ja byłemczłonkiem zespołu. Wszystko dzieje się raczej normal-nie.

JJaakkaa jjeesstt ttwwoojjaa ooppiinniiaa oo rreelliiggiiii?? JJeesstteeśś wwiieerrzząąccyy??Nie jestem pewny. Naprawdę chciałbym wierzyć wBoga, ale kiedy patrzę no to całe gówno, które dziejesię na świecie, mam bardzo duże wątpliwości, czy Bógistnieje.

CCoo mmyyśślliisszz oo NNeeww WWaavvee ooff TThhrraasshh MMeettaall??Prawdę mówiąc, to niezbyt dużo o tym słyszałem. Wwiększości słucham moich starych nagrań.

CCoo ssąąddzziisszz oo nnoowwyymm aallbbuummiiee SSllaayyeerr ""RReeppeennttlleessss""??Jak na razie słyszałem tylko tytułowy kawałek. Myślę,że jest fajny.

DDzziięękkii zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy nnaamm cczzaass.. OOssttaattnniiee ssłłoowwaannaalleeżżąą ddoo cciieebbiiee..Dzięki za wywiad. Stay Metal!

Łukasz BrzozowskiTłumaczenie: Anna Kozłowska

PROTECTOR

Page 20: Hmp 61 death dealer

PPrrootteeccttoorr -- MMiissaanntthhrrooppyy2015/1987 High Roller

Ah, rok 1987. RFN i NRD. Obydwanarody niemieckie wzięte w kleszczepomiędzy kapitalistycznymi sprzy-mierzeńcami USA oraz komunisty-cznymi pomagierami ZSRR. Za dwalata upadnie słynna "Żelazna Kur-tyna". W pierwszym z państw, rok popowstaniu, pewna niemiecka kapelaparająca się wyjątkowo dzikim thra-shem przygotowuję się do wydaniadebiutanckiego albumu. Wychodziparę demówek i pierwsza EP-ka. Cona tejże znajdziemy? Ano, brutalny,bezpardonowy i obskurny niczympierwsza lepsza dzielnica Krakowathrash metal. Od początku do końcatego mini-albumu do czynienia ma-my z bezkompromisową jazdą beztrzymanki na najwyższych obrotach.Diabelsko szybkie riffy idealnie uzu-pełniają się z równie prędką sekcjąrytmiczną i nieokrzesanymi wokala-mi Missy'ego. Wszystko to jest nie-bywale agresywne i szalone, aczkol-wiek brakuje mi tu tego "czegoś", copojawiło się na wydanym niespełnarok później "Golem", mianowicie -hiciorów(!!!) z prawdziwego zda-rzenia. Ów krążek to szlagiery takie,jak "Apocalyptic Revelations", nośny irewolucyjno-patetyczny tytułowiec i,chociażby, jajcarskie "Space Cake"."Misanthropy" nieco kuleje pod tymwzględem, kawałki momentami zle-wają się w jedną, monotonną całość,co nie jest raczej czynnikiem zachę-cającym do odsłuchu, ale bez obaw.Pierwsza EP-ka Protector to napra-wdę dojebany thrash zaserwowanybez żadnej gracji i ładnych dźwięków,czyli tak, jak lubimy najbardziej.Pomimo pewnych braków należy sięmu dobry stopień i w skali szkolnejtaki też dostanie. (4)

PPrrootteeccttoorr -- GGoolleemm2015/1988 High Roller

Protector… Czy ktoś jeszcze kojarzytę nazwę? Pewnie tylko starzy mani-acy… Panowie z Dolnej Saksonii sązespołem mocno zapomnianym. Aniesłusznie. W końcu mowa o kapeli,która wywróciła niemiecką scenęthrash metalową do góry nogamiomawianym tutaj, debiutanckim krą-żkiem pt. "Golem" . Pragnę nadmie-nić, że jest to album skrajnie różnyod pozostałych thrashowych produ-kcji spłodzonych przez naszych sąsia-dów z zachodu. Nie ma "szwargo-lących" wokali, jest za to growlingpodparty wrzaskami w wysokim re-jestrze. Kto liczy na speedowe galo-pady w stylu Darkness, S.D.I. bądźteż Living Death także obejdzie sięsmakiem, miast tego, dostanie dziki,thrashowy huragan z bardzo wyra-źnymi wpływami, coraz śmielej wys-tawiającym rogi, death metalu. Jużod pierwszych dźwięków otwierające-

go "Delirium Tremens" wiadomymjest, iż mamy do czynienia z płytąmasakrującą wszystko i wszystkichna swojej drodze. Prędki, prującyprzed siebie riff, diabelsko precyzyjnapraca sekcji rytmicznej oraz teschorowane wokale, za które MartinMissy powinien otrzymać pean zpodziękowaniami. Kawałek w środ-kowej części nieco zwalnia, ale totylko krótka chwila na przeładowaniearmaty o nazwie "Protector", ponie-waż chwilę potem w nasze głowywwierca się solówka gnająca z pręd-kością światła na tle której resztazespołu rżnie cholernie ostry thrash.Brzmi dobrze? Oczywiście! A imdalej w las tym jeszcze ciekawiej, al-bowiem mamy tu wszystko czegomożna wymagać od perfekcyjnej pły-ty z bezkompromisowym metalem.Zakręcone "Only The Strong Survi-ve", stopniowo rozwijające się "Ger-manophobe", marszowy, niemalżewojenny, utwór tytułowy, bezlitośniedewastujący "Protector of Death" oraz"Space Cake", którego… nie da sięopisać słowami! Sami posłuchajcie zjaką skalą destrukcji mamy tu doczynienia. Warto również zwrócićuwagę na nietypowe brzmienie. Z je-dnej strony - brudne i prostackie, zdrugiej - nic nie tracące na czytelnoś-ci. Istna miazga dla fanów jazdy beztrzymanki. Niestety, twór ten niespotkał się z taką popularnością jakwydane w podobnym czasie, inneklasyki pokroju: "Agent Orange","Release from Agony" czy też "Ex-treme Agression". Jednakowoż ze-spół zjednał sobie niemałą grupę ma-niaków (także w Polsce, vide: pamięt-na Metalmania 89'), dzięki którymdalej funkcjonował na thrash met-alowym poletku, wydając w latachpóźniejszych jeszcze cztery, iściewybitne albumy (i piąty, dużo słab-szy), o których wspomnę nieco pó-źniej. Tak dobre albumy wydaje siętylko raz. Uważam, że ani ciekawy"Urm The Mad", ani mocarny "AShedding of Skin", ani, w zasadzieczysto death metalowy, "The Heri-tage" nie przebiły debiutanckiego po-twora, który z miejsca zdobył mojeserce swoją porażającą szczerością,agresją oraz bezpardonowością. Wtym przypadku - ocena może być tyl-ko jedna… (6)

PPrrootteeccttoorr -- UUrrmm TThhee MMaadd2015/1989 High Roller

Mordercy z Wolfsburg nie kazalidługo na siebie czekać. Raptem w rokpo wydaniu barbarzyńskiego "Go-lem" Panowie zarejestrowali jego na-stępcę o bardzo wdzięcznym tytule"Urm The Mad". Cóż to za album?W gruncie rzeczy dosyć podobny... iprawidłowo! Wszakże po co zmieni-ać sprawdzoną, utartą formułę jeśliowa nie zawodzi? Przecież to takie

proste. Teraz słów kilka o samejmuzyce. Pomimo licznych podo-bieństw do debiutu mamy do czy-nienia z tworem nieco dojrzalszym ibardziej zróżnicowanym, aczkolwieksą to zmiany -powiedziałbym - kos-metyczne. Przykładowo, otwierającykrążek utwór zatytułowany "Capista-scism", wita nas przytulnym, niecodługawym intro by znienacka przy-łożyć mocarnym ciosem w średnimtempie. Chwileczkę ta maszyna sunieospale, aż tu nagle prosto w twarzwrzyna się bardzo szybki, huragano-wy riff, opętańcza robota sekcji ischorowane, paranoiczne wokale.Małe deja vu? Jak najbardziej, ale nieprzeszkadza to chyba żadnemu miło-śnikowi thrashowego blitzkriegu. Comamy dalej? - zapytacie. Ano bardzodobre rzeczy. Dla przykładu takie"Sliced, Hacked and Grinded". W tymprzypadku nazwa kawałka jest jegostuprocentowym odzwierciedleniem.Chociaż zaczyna się z lekka niepo-zornie. Toporne riffowanie utrzy-mane w średnim tempie nie trwa jed-nak zbyt długo, ponieważ znienackazderzamy się z wielką ścianą pra-wdziwie metalowego łomotu, na któ-ry składają się błyskawiczne prędkoś-ci, surowe brzmienie i mistrzowskiewrzaski wydobywane z przeponyMissy'iego. Do smakowitych kąskówzaliczyłbym również "Decadence",który z łagodnego baranka przeista-cza się w pokaźnych rozmiarów mon-strum, które nie zostawia nikogo iniczego żywym. Na początek - małazmyła. Kojące dźwięki gitary mają zazadanie wyprowadzić słuchacza wpole, a gdy dojdzie to do skutku,przyłożyć bez najmniejszej litości.Kulminacyjnym momentem piosenkiokazuje się wejście soczystego "pata-taja" i następującego po nim tornadoczyli, jak zwykle, dzikiego napier-dzielu mającego na celu pozostawić znas jedynie mokrą plamę. Delicje. Je-dnak to utwór zamykający płytę jestnajdzikszy, najagresywniejszy i naj-bardziej masakrujący nasze małżowi-ny. Mowa bowiem o "Molotow Co-cktail" podpartym perksuyjnym bla-stem, death metalowym riffem orazhisterycznymi wrzaskami, które zkażdą sekundą robią coraz większązadrę na naszym umyśle. Teorety-cznie wszystko super, ale jest jedno"ale". A na to "ale" zasłużył sobie "No-thing Has Changed". Nijaki, walco-waty numer z każdą sekundą stającysię coraz to bardziej uciążliwym. Niepolecam. Ze świeckim spokojem mo-gę stwierdzić, że mamy tutaj sty-czność z najgorszym utworem w his-torii tego zespołu. Na zakończeniedodam tyle, iż bardzo chętnie wys-tawiłbym temu krążkowi maksy-malną notę, ale dramatyczny "No-thing Has Changed" odwiódł mnie odtego pomysłu i tylko ze względu na

niego ostro polecę po ocenie. (4,8)

PPrrootteeccttoorr -- LLeevviiaatthhaann''ss DDeessiirree1990 Atom H

Wow, co za petarda! "Leviathan'sDesire" to druga EP niemieckich wa-riatów z Wolfsburga, która pozio-mem nie ustępuje żadnemu z pełno-prawnych albumów Protector. Ba,wśród niektórych oldschoolowychpurystów materiał ten uchodzi zanajwiększe dzieło Protectora. Ja wswoich sądach nie posunę się do ażtakiej opinii, aczkolwiek krążek tentrzyma naprawdę wysoki poziom. Po-wstał on w 1990 roku, czyli idealniemiędzy rozwścieczonym "Urm TheMad" a mocarnym "A Shedding ofSkin", więc, jak łatwo się domyślić,stanowi on idealny pomost pomię-dzy tymi albumami. Pełne agresji,szybsze od szatana riffy vs pioru-nujące zwolnienia i grobowy klimat,doprawdy świetne! Kolejnym plusemrzeczonego materiału jest jego specy-ficzne brzmienie. Niesamowicie de-moniczne gitary (nigdy wcześniej anipóźniej nie wykręcili takiego soun-du), selektywne partie bębnów ichamsko przesterowany bas idealniedopełniają dzieła zagłady. Takich EP-ek mogę słuchać dzień w dzień. Ka-wałki te przy całej swojej intensy-wności nie nudzą choćby na moment.Wszystko trzyma słuchacza przymorderczym headbagingu bez końca,a wszystko dzięki temu, że każdyutwór ma swój klimat i bardzo łatwoje od siebie odróżnić. Podsumo-wując… Naprawdę świetna rzecz.Idealna kontynuacja stylu wypracow-anego na "Urm The Mad" i świetnazapowiedź tego, co pojawiło się naśmiercionośnym "A Shedding ofSkin". Zabójczy stuff. (5)

PPrrootteeccttoorr -- AA SShheeddddiinngg ooff SSkkiinn1991 Major

Mawiają, że trzeci album zawsze jesttym najważniejszym. Zasada ta - poczęści - znajduje swoje odzwierciedle-nie w muzyce metalowej. "BeneathThe Remains", "Kawaleria Szata-na", "Covenant", "Awake" są bardzodobrymi przykładami na to, iż twórc-zość niektórych kapel właśnie na tymtrzecim krążku osiąga poziom geniu-szu, a sam band wznosi się na wy-żyny swoich umiejętności. Czy tak

PROTECTOR20

Page 21: Hmp 61 death dealer

też było w przypadku Protector?Przed nagraniem rzeczonej płyty, wskładzie Niemców zaszło poważneprzeszeregowanie. Świeżo po pre-mierze "Urm The Mad" z zespołempożegnał się wokalista i frontman -Martin Missy. Bolesny cios. Posadęza mikrofonem przejął gitarzysta -Olly Wiebel, którego głos jest niecoodmienny od poprzednika. Niski,głęboki growl wprost z czeluści pie-kieł okraszony demonicznymi wrza-skami brzmiał jeszcze ostrzej i bar-dziej siarczyście niż Missy. Stylgrupy również uległ pewnej zmianie.Muzyka ta przesiąknięta jest wpły-wami death metalu co, nie ukrywam,bardzo mi się podoba, a i czuć teżprzy słuchaniu owych kompozycjipewien powiew świeżości. Ćwierka-jące ptaszki, piórkująca gitara. Mo-żna by rzec, że napotykamy w introistną oazę spokoju. Wszystko jednakma swoje granice i tak oto, znienackaz subtelnością młota uderza w naskiller czyli nic innego jak "MortuaryNightmare", piekielnie szybki utwórw stylu dwóch pierwszych krążkówpruje sobie wesoło przez ponad dwieminuty taranując nas morderczymiriffami, zabójczą perkusją i szatań-skim growlingiem, a przez ten czasnie da się robić nic innego jak napie-przanie łbem w rytm tych diabelskichdźwięków. Kolejnym genialnym nu-merem jest tytułowy, "A Shedding ofSkin". Ciężkie, mielące na miazgęrozpoczęcie atakuje nas bez najm-niejszej litości by po krótkiej chwili...przyładować ze zdwojoną mocą!Cholernie błyskawiczna jazda beztrzymanki od czasu do czasu przery-wana przez brutalnie powolne, mia-żdżące wstawki skutecznie dobijającezmasakrowaną ofiarę, lecz nie temuutworowi przyznałem miano najwy-bitniejszego. Powód jest prosty, anazywa się on, "Tantalus". Groove'-iasty perkusyjny beat, bujający riff iWiebel wypluwający swoje płuca towybuchowa - nieco eksperymentalnajak na nich - mieszanka, która niemiała prawa wyjść źle. Piosnka taprzy każdym przesłuchaniu miotamną tak samo, ale trudno się dziwić.W końcu ci Panowie zawsze mieliłapę do robienia wyśmienitych rze-czy. Cały album trzyma bardzo ró-wny poziom będąc przy tym niesa-mowicie spójnym, ale nie monoton-nym co - jak na zespół parający sięekstremalnym metalem - jest dużymosiągnięciem. Jedyny kawałek doktórego mam jakieś zastrzeżenia to"Face Fear" będący z lekka nudnawyprzy całej swojej intensywności orazprzerywnik w postaci "Necropolis".Nudna i niepotrzebna introdukcja dowspaniałego "Tantalus". Warto takżezwrócic uwagę na brzmienie. Selekty-wne, czyste, mięsiste, ostro zbaso-wane. Nawet w dzisiejszych czasachtaki sound uchodziłby za wyjątkowociekawy. Podsumowując. Personalneturbulencje w składzie przyniosły - odziwo - bardzo udane efekty. Od-świeżenie utartej formuły, więcej bru-talności. Palce lizać. Tylko gdyby niete "Necropolis" i "Face Fear" zasada, októrej wspomniałem na wstępie spra-wdziłaby się również tutaj... (5,4)

PPrrootteeccttoorr -- TThhee HHeerriittaaggee1993 C&C

Dwa lata. Tylko taki okres czasudane było czekać wygłodniałym met-alowcom na nowy krążek Protector.Bardzo krótka przerwa, aczkolwiekniosąca za sobą bardzo konkretnezmiany. Najważniejsza - muzykaNiemców została w 100% ogołoconaz thrash metalu. Spokojnie możnamówić tutaj o czystym gatunkowodeath metalu. Kolejna - nieco mniejistotna - brzmienie. Suche, chłodne ibardzo precyzyjne. Słowem, to nie sąprzelewki. Tylko ostry death metalpełną gębą. Pierwszym strzałem wgębę jest "Mental Malaria". Kawałekoparty na ostrym jak żyleta riffie,opętańczym growlu i perkusyjnymblaście chamsko napiera przed siebiedoprowadzając do ruin wszelkienapotkane przeszkody. Czy ktoś maochotę na coś jeszcze szybszego (!) iagresywniejszego? Dla chętnych ide-alną propozycją będzie kawałektytułowy. A co mamy tutaj? Piekiel-nie szybkie blast beaty, obłędne riffyw morderczych tempach i Wiebel'awypluwającego swoje płuca z ogro-mną pasją i zaangażowaniem przezkilkanaście sekund torturują mem-brany głośników, lecz na momentzwalniają tylko po to by w chwilinieuwagi znowu przywalić niemiło-siernie, ale… w nieco inny sposób.Perkusista masakruje swój zestawdzikimi przejściami oraz gwałconącentralą, kostkowanie na gitarach jesttak prędkie i intensywne, że słuchacztylko czeka na chwilę, gdy strunywreszcie odmówią posłuszeństwa, awokale? Jak to wokale. Brutalnie,bezlitośnie, mówiąc wprost - esencjadeath metalu. Kolejny wyśmienitynumer - "Convicts on The Street" bezzbędnych wstępów atakuje nas wsposób bardzo podobny do "TheHeritage". Gitary prujące w niesamo-witych prędkościach, dewastowanaperkusja, aż tu nagle… Luzacki,soczysty riff, mroczny wokal, właści-wie taka growlorecytacja (hehe) oraz"gibający" perkusyjny beat kroczą du-mnie przez lwią część utworu, żebyniespodziewanie dorzucić do pieca.Ze zdwojoną mocą. I w tym momen-cie, znowu przeżywamy zderzenie zbuldożerem. Odegrane - nuta w nutę,ale jeszcze szybciej (!) - pierwsze kil-kadziesiąt sekund kawałka stanowi,idealne wręcz, tło dla świdrującejsolówki stopniowo wwiercającej siędo naszych głów. Na uwagę zasługujerównież instrumentalne "Palpita-tion". Delikatne dźwięki gitary aku-stycznej i subtelnie pobrzmiewającetalerze wprowadzają w trans, aczkol-wiek błyskawicznie z letargu wyry-wają nas miażdżąca atmosfera, przy-tłaczający ciężar i całkiem pokomp-likowane - jak na ten zespół - przej-ścia. Chłopaki w dalszym ciągu

budują klimat, piosenka zaczynaprzybierać coraz to konkretniejszebarwy… a to co? Rwana podwójnastopa, wtórująca jej riffowanina…Brzmi to znajomo. Dlaczego? Anodlatego, iż pojawił się tu jawny, wy-raźny cytat z thrash metalowego kla-syka, "Time Does Not Heal" od DarkAngel. Są konkrety? Są. Ogółemrzecz biorąc, "The Heritage" to bard-zo udany tytuł, lecz jest tu pewienzgrzyt niepozwalający mi ocenić tegokrążka na maksymalną ilość punktówi sam nie jestem w stanie określić cojest tego przyczyną. Może przeło-żenie rutyniarstwa nad szczerość imłodzieńczy zapał, może monotonianiektórych utworów ("ProtectiveUncounsciousness"), naprawdę, cię-żkim zadaniem jest ubranie tego wsensowne słowa. Co nie zmieniafaktu, że, pomimo wszystko, "TheHeritage" jest solidną i godną polece-nia pozycją w dyskografii Protector.(4,8)

PPrrootteeccttoorr -- RReeaanniimmaatteedd HHoommuunn--ccuulluuss2013 High Roller

Rok 2003. Równo dziesięć lat powydaniu ociekającego barbarzyńskąbrutalnością "The Heritage", stałosię. Niemiecka drużyna śmiercioświadczył światu zakończenie dzia-łalności. Zostawili po sobie czteryświetne albumy, dwie EP-ki (bardzodobre "Misanthropy" oraz wyśmien-ite, niczym nieustępujące pełno-prawnym krążkom, "Leviathan'sDesire") i masę demówek, w tym leg-endarne "Protector of Death".Szkoda, ale Panowie postąpili z klasą.Mało, który zespół potrafi zejść zesceny w odpowiednim momencie.Tymczasem, żyjący w nadmorskiejSzwecji Martin Missy (członek kla-sycznego składu, autor partii wokal-nych na "Golem" oraz "Urm TheMad") powołuje do życia cztero-osobowy coverband funkcjonującypod nazwą Martin Missy and TheProtectors. W latach 2003-2011grali dla garstki maniaków utwory zkażdego okresu Protectora. Nawetkawałki znajdujące się na płytach bezMissy'iego odnalazły sobie stałemiejsce w setliście. Każdy kto choćodrobinę śledził poczynania tychthrasherów wiedział, że udzielili sięoni na wydanej siedem lat temuskładance złożonej w hołdzie dlaSodom ("In The Sign of Sodom -Sodomaniac Tribute") własną wersją,klasycznego już, "Sepulchral Voice".8-ego października 2011 panowiewydali składającego się z czterechutworów rehearsala. Już pod nazwąProtector. Przemianowany na macie-rzystą kapelę coverband, z tylko jed-nym członkiem oryginalnego składuwydał długo wyczekiwany przez fa-nów, pierwszy po "reaktywacji"krążek pt. "Reanimated Homun-

culus". Muzyka brzmi zupełnieinaczej od ichni dokonań z lat 80-tych i 90-tych. Nie ma tej agresji iżaru, a death metalowe wtręty poszływ odstawkę. Brzmi zniechęcająco,prawda? Płytka zaczyna się rześkim,riffowo niemalże speedowym, "Sonsof Kain". Granie zupełnie inne odpoprzednich krążków. Więcej w tymcrossoverowej prostoty orazspeedowej przebojowości, niźli bru-tal-thrashowej ma-sakry dźwiękiem.Nieco monotonna gra perkusisty, zkażdą kolejną mi-nutą coraz bardziejnużące, powtarzające się riffy,wymęczone wrzaski Missy'iego.Nienajlepszy począ-tek. Dalej jestjednak tylko gorzej. Pseudo-majes-tatyczne rozpoczęcie "DerangedNymphomania", bardzo nudne ioklepane patenty oraz zrzynanie zDesaster w refrenie, choć jest to taknieudolne, iż można tu mówić conajwyżej o Desaster dla ubogich.Sytuację ratuje nieco autentyczniemroczny i ciężki numer tytułowy.Oparty na kurewsko wpadającym wucho riffie w średnim tempie, kroczylepiej od niejednego "marszuśmie(r)ci" wytworzonego przez nieu-dolnych nihilistów, znanych jakoblackowcy. Niepokojący, zwiastującyniechybną katastrofę refren, szczere,jadowite partie wokali. To jest to! Ijeszcze cudowne przyspieszenie natle patetycznej solówki. Bomba! Nie-stety, kolejne utwory nie potrafiąutrzymać poziomu "Reanimated Ho-munculus". "Lycopolis" brzmi jak od-rzut z sesji "Golem". "Golem" z "agre-sją" na miarę podstarzałych dziad-ków. Sytuację ratują nieco szybkie,zagrane z pasją i zaangażowaniem,"Road Rage" oraz wieńczący całość,bezpardonowy, piekielnie szybki"Calle Brutal". Oj, bardzo nieudanyten powrót. Wymuszone - sprawia-jące wrażenie robionych na siłę -kompozycje, wyjątkowo nieudane,jak na Missy'iego, wokale… przerostformy nad treścią krótko mówiąc.Miejmy nadzieję, że Martin podra-pie się po łysiejącej czuprynie, za-stanowi nad tym i owym, a skutkiemtego będzie krążek na miarę, cho-ciażby, "Urm The Mad". Jak na ra-zie, jest słabo, dramatycznie rzekł-bym. (3)

Łukasz Brzozowski

PROTECTOR 21

Foto: Protector

Page 22: Hmp 61 death dealer

HMP: NNiiee lluubbiisszz,, kkiieeddyy kkttoośś nnaazzyywwaa PPaannzzeerr ssuuppeerr--ggrruuppąą,, AAllee zzee wwzzggllęędduu nnaa wwaasszząą aakkttyywwnnoośśćć ii lliicczzbbęęssłłaawwnnyycchh mmuuzzyykkóóww ww sskkłłaaddzziiee,, mmuussiisszz ssiięę zz ttyymmzzmmiieerrzzyyćć,, pprraawwddaa??Herman Frank: Nigdy nie nazwałbym zespołu super-grupą, chyba, że chodziłoby o Earth, Wind and Fire,albo coś podobnego. Albo Deep Purple. Jestem jednakmężczyzną i jakoś sobie radzę z tym określeniem.(śmiech) Jeżeli jesteś muzykiem i nazywasz swój ze-spół supergrupą, to brzmi trochę… yhym… do dupy.Nigdy bym tak nie powiedział. Często wytwórnie takdo nas mówią. Z jednej strony mają rację, bo od takwielu lat siedzimy już w tym biznesie i nagraliśmy parędobrych rzeczy (mam nadzieję, śmiech). Ale supergru-pa? Taa… Jednak jeżeli ludziom się to podoba, to wporządku, jestem zaszczycony. (śmiech)

ZZnnaalliiśścciiee ssiięę jjuużż ww llaattaacchh oossiieemmddzziieessiiąąttyycchh,, aallee ddoo--ppiieerroo ppoo jjaakkiimmśś cczzaassiiee wwppaaddlliiśścciiee nnaa ppoommyyssłł,, żżeebbyy nnaa--ggrraaćć wwssppóóllnniiee aallbbuumm.. NNiikktt nniiee ppoommyyśśllaałł oo ttyymm wwcczzee--śśnniieejj,, cczzyy nniiee bbyyłłoo nnaa ttoo sspprrzzyyjjaajjąącceeggoo mmoommeennttuu??Właściwie poznałem Schmiera jakieś cztery - pięć lattemu. Na koncercie w Holandii, występowałem tamjako Herman Frank Solo Show. Grało tam równieżDestruction. Był taki moment, kiedy widziałem Sch-miera na scenie, jego występ był świetny. Pomyślałem

wtedy, że wcześniej, czy później coś razem zrobimy.(śmiech) Jakiś wspólny projekt, albo coś. Wtedy spot-kałem Schmiera po raz pierwszy. Wtedy jednak niktnie podejrzewał, że faktycznie dojdzie między nami dowspółpracy. Pomysł powstał jakieś półtora roku temu,albo rok temu.

MMóówwii ssiięę,, żżee ttoo SStteeffaann SScchhwwaarrzzmmaannnn bbyyłł iinniiccjjaattoorreemmtteeggoo pprroojjeekkttuu.. CCzzyy ttoo pprraawwddaa??Wpadł na pomysł, żeby zrobić coś poza Accept,chcieliśmy mieć platformę, żeby nagrać inną muzykę.Rozmawiał ze swoim kumplem, właścicielem klubu Z7w Bazylei, to klub rockowy, w którym musi zagraćkażdy zespół. Pogadał z nim i powiedział, że chciał-bym mieć jeszcze inny zespół, poza Accept. Tamtenpowiedział mu: "Dlaczego nie ściągniesz Schmiera jakobasisty i wokalisty, a Hermana żeby grał na gitarze?".Wtedy zadzwonił po nas. Kiedy pierwszy raz usłysza-łem o jego pomyśle przez telefon, pomyślałem: "Yh-mmm… (śmiech) Dobra, może tak, może nie". Dał michwilę, żebym to przemyślał. Prawdę mówiąc, od sa-

mego początku podobał mi się ten pomysł, bo dziękitemu mieliśmy szansę zrobić coś odrobinę innego,nowego, od tego co robimy w Accept.

OOdd ssaammeeggoo ppoocczząąttkkuu mmyyśślleelliiśścciiee,, żżee ttoo bbęęddzziiee pprraa--wwddzziiwwyy zzeessppóółł,, kkttóórryy nnaaggrraa ppłłyyttęę ii rruusszzyy ww ttrraassęę,, cczzyymmiiaałł ttoo bbyyćć ttyyllkkoo pprroojjeekktt ssttuuddyyjjnnyy,, aa mmaatteerriiaałł,, kkttóórryyssttwwoorrzzyycciiee,, wwyykkoorrzzyyssttaacciiee ddoo ddaallsszzeejj ddzziiaałłaallnnoośśccii??Na samym początku musieliśmy pogadać, w tym klu-bie Z7. Od pierwszej sekundy spotkania wiedziałem,że to są goście, którzy myślą tak samo jak ja. Starzyrock'n'rollowcy, którzy po prostu chcą tworzyćmuzykę. Spotkaliśmy się kilka tygodni później,stwierdziliśmy, że musimy sprawdzić jak nam pójdziew sali prób. Po prostu zaczęliśmy grać. Wpadliśmy nakilka pomysłów, kilka riffów i zaczęliśmy grać jakieśfragmenty utworów. Od tego momentu wszyscy zaczęlimyśleć: "OK, będzie z tego zespół". Była między namibardzo dobra chemia… Tak, chemia to dobre słowo.Wszyscy to poczuli. Nie było zbyt wiele gadania(śmiech), po prostu graliśmy i wszystko pasowało.

CCzzyyllii ttaakk wwyymmyyśśllaacciiee rriiffffyy?? PPrraaccuujjeecciiee nnaadd nniimmii jjaakkooggrruuppaa,, aa nniiee ooddddzziieellnniiee,, iinnddyywwiidduuaallnniiee??Większość utworów, riffów, pomysłów pochodzi odemnie, bo jako gitarzysta zazwyczaj jestem ich twórcą.

Piszę kawałki od kiedy zacząłem grać na gitarze. Nawiększość riffów i pomysłów wpadłem więc ja. Sch-mier wymyślił od razu, hmm… Co to był za kawałek?Nie pamiętam wszystkich tytułów…

Tutaj Frank Herman zastanawia się przez jakieś 10 sekund, wydając przy tym z siebiedziwne dźwięki.

Wiem! "Welcome To the Nightmare"! Nie! "Welcome ToThe Freakshow". (śmiech) Od samego początku stwier-dziliśmy, że to ja, jako gitarzysta, zajmę się główniewymyślaniem. Później pracujemy razem, a Schmierdoda tekst. Ja mówię mu, żeby śpiewał w taki, alboinny sposób. Jest jednak wiele kawałków, które nagra-łem wstępnie w moim małym studio w Hannowerze.Kiedy spotkaliśmy się pierwszy raz od razu wie-dzieliśmy w jakim kierunku chcemy iść. Jak wymyślęcoś nowego, od razu wysyłam to Stefanowi i Sch-mierowi. Gadamy o tym na Skype, albo czymś innym,a ostatecznie spotykamy się w studio i pracujemy tamnad numerami.

MMaatteerriiaałł nnaa ""SSeenndd TThheemm AAllll TToo HHeellll"" jjeesstt ttrroocchhęę

iinnnnyy oodd tteeggoo,, ccoo rroobbiicciiee nnaa ccoo ddzziieeńń ww AAcccceepptt,, aallbboo wwDDeessttrruuccttiioonn.. DDzziięękkii tteemmuu,, mmoogglliiśścciiee wwyykkoorrzzyyssttaaććssppoorroo ppoommyyssłłóóww ii rriiffffóóww,, kkttóórree nniiee ppaassoowwaałłyy ddoo ttyycchhzzeessppoołłóóww.. BByyłłoo ttoo wwiięęcc ddllaa wwaass łłaattwwiieejjsszzee zzaaddaanniiee,,pprraawwddaa??Szczerze mówiąc, nie. (śmiech) Żadnego z tych utwo-rów nie miałem wcześniej w głowie pisząc dla Accept,czy kogoś innego. Nagraliśmy ją od zera.

CCzzyyllii nniiee uużżyylliiśścciiee wwcczzeeśśnniieejjsszzyycchh ppoommyyssłłóóww??Nie, żaden z tych riffów nie był wcześniej grany. Iwcześniej nie wpadłem na nie. Zacząłem ten album odzera. W końcu chcieliśmy zrobić coś innego. Gdybymużył czegoś, co odrzuciło Accept, albo czego nie uży-łem do mojego solowego albumu, nie byłoby tak samo.

CCzzyyllii ttoo ww ssttuu pprroocceennttaacchh nnoowwyy mmaatteerriiaałł??Tak, dokładnie. Oczywiście poza coverem Gary'egoMoore'a. (śmiech)

WW zzwwiiąązzkkuu zz ttyymm,, żżee jjeesstteeśścciiee bbaarrddzzoo zznnaannyymmii mmuu--zzyykkaammii,, zzddaajjeecciiee ssoobbiiee ppeewwnniiee sspprraawwęę,, żżee ffaannii oocczzee--kkuujjąą oodd wwaass cczzeeggoośś ccaałłkkoowwiicciiee uunniikkaattoowweeggoo.. NNaaggrryy--wwaacciiee ppoodd wwiięękksszząą pprreessjjąą nniiżż ww wwaasszzyycchh rreegguullaarrnnyycchhzzeessppoołłaacchh,, cczzyy jjeesstt ttaakk ssaammoo??To było całkiem fajne, nowe doświadczenie. Dlategobyło dla mnie takie interesujące. Byłem bardzo pod-ekscytowany, żeby nagrać ten album, bo to była inna,nowa platforma. Każda nowa rzecz sprawia, że czujeszjakąś presję. Chodzi o to, że nikt nie wie, czy wszystkobędzie do siebie pasowało, czy spodoba się publicznoś-ci, czy dobrze się skończy. Jednak według mnie, jeżelichcesz zrobić coś nowego, to w pierwszej kolejności róbto dla siebie. Chcieliśmy być usatysfakcjonowani.Jeżeli przy okazji spodoba się komuś jeszcze, dobrze.(śmiech)

CCzzyyllii nnaajjwwaażżnniieejjsszzee ttoo ttrrzzyymmaaćć ppoozziioomm ii bbyyćć zz ssiieebbiieezzaaddoowwoolloonnyymm?? Dokładnie. (śmiech)

ZZ ddrruuggiieejj ssttrroonnyy,, nnaa aallbbuummiiee PPaannzzeerr mmoogglliiśścciiee ppooss--mmaakkoowwaaćć bbaarrddzziieejj ttwwóórrcczzeejj wwoollnnoośśccii ii iiśśćć ww iinnnnyymmkkiieerruunnkkuu nniiżż ww AAcccceepptt ii DDeessttrruuccttiioonn.. RRaaccjjaa??Jasne. W stu procentach prawda. Właśnie dlategostworzyliśmy ten zespół i nagraliśmy album. Nie chcie-liśmy utknąć w tym samym stylu. Chcieliśmy po pros-tu trochę świeżości, surowości, nie myśleć o tym, comamy zagrać. Tylko to, co masz w głowie. Wpadasz najakiś pomysł i wiesz, czy będzie pasował, czy nie.Chociaż ja mam w dupie, czy pasowałoby to doAccept, albo gdzie indziej (śmiech). Ważne, że pasujedo naszego gustu w tamtym momencie.

CCzzyyllii ppoo pprroossttuu rroobbiicciiee ttoo,, ccoo wwyyddaajjee wwaamm ssiięę ddoobbrree??Tak.

DDzziięękkii tteemmuu aallbbuummoowwii,, pprraawwddooppooddoobbnniiee mmoogglliiśścciieeppoowwrróócciićć ddoo cczzaassóóww,, kkiieeddyy bbyylliiśścciiee bbaarrddzzoo mmłłooddzzii iiddooppiieerroo zzaacczzyynnaalliiśścciiee sswwoojjąą pprrzzyyggooddęę zz hheeaavvyy mmeett--aalleemm..Kiedy słuchałem tego albumu, po kilku tygodniach odnagrania go, wiem, że jest on tym, czego brakowało mina ostatnich produkcjach, które stworzyliśmy, czy samstworzyłem, jako muzyk. Ten album brzmi tak, jak-bym był młody, masz rację, ale to powrót do tego, cochciałem robić, kiedy zaczynałem grać. Ta świeżość,życie, nie jest przesadzony. Po prostu podłączasz się igrasz. Według mnie właśnie to słychać na płycie i tosprawiło, że tworzenie jej było dla mnie dobrą zabawą.

PPyyttaamm oo ttoo,, bboo ww kkaawwaałłkkaacchh ttaakkiicchh jjaakk ""DDeeaatthhKKnneellll"",, ""TTeemmppllee OOff DDoooomm"" ii ""RRoollll TThhee DDiiccee"" ddaa ssiięęuussłłyysszzeećć nnaawwiiąązzaanniiaa ddoo JJuuddaass PPrriieesstt zz llaatt ssiieeddeemm--ddzziieessiiąąttyycchh ii oossiieemmddzziieessiiąąttyycchh.. JJaakk ddoo tteeggoo ddoosszzllii--śścciiee??Jestem wielkim fanem Judas Priest od kiedy miałem18, albo 16 lat. Nie wiedziałem, że słychać ich wpływy.Może dlatego, że kiedy coś tworzę to nie myślę, że tennumer może trochę przypominać Judas Priest, albocoś innego. Wychowałem się na tej muzyce, więc niejest niespodzianką, że mogę być nią zainspirowany.Judas Priest to nadal bogowie metalu, czyli nie muszęsię wstydzić takich wpływów. (śmiech)

PPrraawwddooppooddoobbnniiee śśwwiiaaddoommiiee uunniikkaalliiśścciiee nnaawwiiąązzaańń ddoowwaasszzyycchh rrooddzziimmyycchh zzeessppoołłóóww.. MMuussiieelliiśścciiee jjeeddnnaakkppoożżyycczzyyćć ppeewwnniiee oodd nniicchh ppeewwnnee rroozzwwiiąązzaanniiaa -- cchhcciieellii--śścciiee ssttwwoorrzzyyćć oossttrryy,, ww ssttuu pprroocceennttaacchh mmeettaalloowwyyaallbbuumm ii ddoo tteeggoo ddąążżyylliiśścciiee??Chcieliśmy surowego metalu. Mogę jedynie powtórzyćto, co już powiedziałem. Nie myślę o tym zbyt wiele,kiedy nagrywam i tworzę (śmiech). Po prostu chcę tozrobić. Jeżeli zacznę myśleć nad tym, czy to co robięjest dobre, to nic by mi z tego nie wyszło.

AA cczzyy mmyyśśllaałłeeśś oo ttyymm,, żżee kkttoośś mmóóggłłbbyy ssttwwiieerrddzziićć,, żżeeppoowwttaarrzzaasszz,, aallbboo kkooppiiuujjeesszz wwzzoorrccee iinnnnyycchh zzeessppoołłóóww

THE GERMAN PANZER22

Przypadkowe w sumie spotkanie zadecydowało o tym, że muzycy Accept: gitarzys-ta Herman Frank i perkusista Stefan Schwarzmann oraz lider Destruction, śpiewającybasista Schmier, połączyli swe siły w nowym projekcie. Nie lubią szyldu "supergrupa", uni-kają póki co wiążących deklaracji co do dalszych losów zespołu, ale ciepłe przyjęcie debiu-tanckiej płyty "Send Them All To Hell" już skłoniło ich do dość zdecydowanych kroków -dwaj pierwsi muzycy odeszli z Accept, koncentrując się tym samym na Panzer:

Po prostu zaczęliśmy grać!

Foto: Metal Blade

Page 23: Hmp 61 death dealer

mmeettaalloowwyycchh??Nie.

WWiięęcc nniiee uunniikkaałłeeśś śśwwiiaaddoommiiee ttyycchh nnaawwiiąązzaańń??Nie, chodzi mi o to, że zawsze, niezależnie czy spo-jrzysz na tekst piosenki, czy w książkę, ludzie będąmówić: "O, ten pisarz inspirował się tym i tym". Taksamo jest muzyką. Ludzie mogą myśleć: "Ten inspi-rował się tym, a tamten skopiował to", albo twierdzą,że zapożyczyłem coś od twórcy, z którym nie mam nicwspólnego (śmiech). Nie chcę tak! Jeżeli ktoś wydanowy album, w porządku, posłucham go, może nawetze dwa razy, ale na pewno nie pod kątem: "Możemógłbym coś skopiować!" (śmiech). Staram się trzy-mać moją prywatność z dala od muzyki, więc nie mampojęcia skąd się wzięły te inspiracje. Ale może pewnegodnia stanę się wzorem dla innych (śmiech).

LLuuddzziiee zz NNuucclleeaarr BBllaasstt bbyyllii ppeewwnniiee zzaacchhwwyycceennii,,kkiieeddyy zzaapprreezzeennttoowwaalliiśścciiee iimm mmaatteerriiaałł nnaa tteenn aallbbuumm??Byli naprawdę zaskoczeni. Bardzo im się podobało. Napoczątku wysłaliśmy im chyba dwa-trzy prawie skońc-zone kawałki, a oni już wiedzieli, że chcą to wydać.Nigdy wcześniej się to nie zdarzyło! (śmiech) A przy-najmniej nie mnie, w ciągu ostatnich dziesięciu lat(śmiech). Tak więc my byliśmy zaskoczeni i oni bylizaskoczeni tym, w jakim kierunku album zmierzał i odsamego początku im się to podobało.

WW zzwwiiąązzkkuu zz ttyymm,, żżee aallbbuummyy ccoorraazz ggoorrzzeejj ssiięę sspprrzzee--ddaajjąą,, wwyyddaajjee ssiięę,, żżee wwyyttwwóórrnniiaa bbaarrddzzoo wwiieerrzzyy ww wwaasszzssuukkcceess,, bboo wwyyddaallii wwaasszząą ppłłyyttęę zzaarróówwnnoo ww rróóżżnnyycchhwweerrssjjaacchh.. OOdd ccyyffrroowweejj ddoo wwiinnyylluu.. ii ttoo ww rróóżżnnyycchh kkoo--lloorraacchh.. Tak, wierzyli w nas od samego początku. Inaczej niepodpisalibyśmy kontraktu z Nuclear Blast. Są na-prawdę świetnymi ludźmi. Jeżeli podpisują z kimś kon-trakt, z jakimś nowym zespołem, to muszą w niegowierzyć.

NNaa lliimmiittoowwaannyymm ddiiggiippaacckkuu ii LLPP zzaammiieeśścciilliiśścciiee bboonnuussttrraacckk -- ""MMuurrddeerr IInn TThhee SSkkiieess"" GGaarryy''eeggoo MMoooorree''aa,, ookkttóórryymm jjuużż wwcczzeeśśnniieejj wwssppoommnniiaałłeeśś.. SSttwwiieerrddzziilliiśścciiee,,żżee bbęęddzziiee ttoo ddooddaattkkoowwaa aattrraakkccjjaa,, kkttóórraa zzwwiięękksszzyysspprrzzeeddaażż,, cczzyy wwyybbrraalliiśścciiee jjąą oott ttaakk??Wytwórnia płytowa zawsze chce mieć jakiś bonustrack. Spotkaliśmy się z nimi, kiedy przełożyli pre-mierę ze stycznia tego roku, na listopad 2014 roku. Tobyło chyba sześć tygodni zanim ruszyliśmy w trzy i półmiesięczną trasę z Accept. Musieliśmy wiec skończyćalbum, zanim wyjedziemy (śmiech) Wymyśliliśmy pa-rę kawałków, później w studiu pisaliśmy i szukaliśmyjakiejś dodatkowej piosenki na bonus. Chcieliśmywziąć "Panzer", ale posłuchaliśmy jej i po półtorejgodziny stwierdziliśmy, że to może nie być to.Musieliśmy więc na nowo szukać tego kurewskiegobonusa (śmiech). Siedzieliśmy tak i rozglądaliśmy się,a wtedy Schmier powiedział: "Hej! Mogę zaśpiewać"Murder In The Skies"!". Odpowiedziałem: "Ja znamriff i jestem fanem Gary'ego Moore'a". Stwierdziliśmy,że damy temu szansę. Usiedliśmy i po dziesięciu min-utach mieliśmy już naszą wersję. Nagraliśmy ją w prze-ciągu godziny i tak znaleźliśmy nowy bonus track.(śmiech)

CCzzyyllii ddooddaalliiśścciiee bboonnuuss ttrraacckk,, bboo wwaamm kkaazzaannoo,, aauuttwwóórr wwyybbrraalliiśścciiee,, bboo wwookkaalliissttaa ppoottrraaffiiłł ggoo zzaaśśppiiee--wwaaćć……Tak, wszystkim się podobał. Benjamin wpadł na tenpomysł, powiedział, że zawsze chciał zaśpiewać"Murder In The Skies". Ja znałem ten kawałek, więcczemu mieliśmy nie spróbować. Tak po prostu(śmiech). Jeżeli ktoś by nas poprosił o kolejny bonustrack, w porządku! Dajcie nam godzinę (śmiech). Bar-dzo przydatne jest, kiedy masz duże doświadczenie iznasz dużo piosenek (śmiech).

TTaakk,, ttoo pprraawwddaa ((śśmmiieecchh)).. WWyyddaajjee mmii ssiięę,, żżee tteenn kkaa--wwaałłeekk ddoobbrrzzee ppaassuujjee ddoo ppooddssttaawwoowweeggoo mmaatteerriiaałłuu nnaa""SSeenndd TThheemm AAllll TToo HHeellll"".. PPaassuujjee mmuuzzyycczznniiee ii ssttyy--lloowwoo.. ZZggooddzziisszz ssiięę zz ttyymm??Tak. Nie mam tu nic więcej do powiedzenia, poza "tak"(śmiech).

WW tteekkssttaacchh nniiee uunniikkaacciiee ppoorruusszzaanniiaa ttrruuddnnyycchh tteemm--aattóóww,, ccoo ddooddaajjee mmrroocczznnoośśccii mmuuzzyyccee..Schmier zawsze chciał zbawić świat i wskazać pub-liczności każdy problem społeczny, o którym słyszał(śmiech) Myślę jednak, że chyba dobrze pasuje to domuzyki. W końcu nie moglibyśmy śpiewać o miłości.To by nie pasowało. Co powiedziałbyś na smoki?(śmiech). Wiele grup o nich pisze. Zabijanie dziwek?Nie mój styl. Zgadzam się z tym co śpiewa. Wskazujepalcem. Dlatego nazywamy się Panzer, chcemy poka-zać palcem wszystkich dupków wokół nas, którzy ro-bią złe rzeczy.

WW ddzziissiieejjsszzyycchh cczzaassaacchh cchhyybbaa jjuużż nniikkooggoo nniiee sszzookkuujjeesszzaattaann ii tteeggoo ttyyppuu sspprraawwyy,, wwiięęcc zzmmiieerrzzaacciiee ww ddoobbrryymmkkiieerruunnkkuu ((śśmmiieecchh)) CCzzyy jjeesstt sszzaannssaa nnaa ttoo,, żżeebbyyzzoobbaacczzyyćć wwaass nnaa żżyywwoo?? Mamy zabukowanych już parę koncertów. Potwier-dzono festiwal w Hiszpanii, Summer Breeze Festivalw Niemczech i tego typu rzeczy. Nie wiem, czy ru-szymy w prawdziwą trasę, bo chyba jest jeszcze zawcześnie. Musimy sprawdzić, jak przyjmie się album.Z promotorami można zacząć poważne rozmowy,kiedy płyta będzie na rynku jakieś sześć - osiem tygod-ni. Wtedy promotorzy wiedzą już mniej więcej, iluludzi mogą się spodziewać na koncertach. Tak wiec,jeżeli będziemy mieli szczęście zagramy na kilku festi-walach, pojawimy się jako goście specjalni. Wszyscystarają się teraz załatwić jakieś koncerty. Jedno jestpewne, na pewno chcemy wyjść do ludzi.

CCzzyy bbęęddzziieecciiee ssttaarraaćć ssiięę ooddttwwoorrzzyyćć ttąą mmrroocczznnąą,,ssuurroowwąą aattmmoossffeerręę ppłłyyttyy ppooddcczzaass kkoonncceerrttóóww??Po prostu podłączymy się z gitarami (śmiech). Niejesteśmy pewni. W tym momencie zastanawiamy się,jak odtworzyć ten materiał na żywo. Na nagraniachjest wiele gitar. Może będziemy potrzebowali drugiegogitarzysty, ale tego jeszcze nie wiem. Chciałbym daćsobie tak ze dwa tygodnie, żeby ograć wszystko z tylkojedną gitarą. Popróbujemy z zespołem, jak się uda, tofajnie. Jak nie, będziemy szukać drugiego gitarzysty.

PPrrzzyy ookkaazzjjii,, wwiieelluu ffaannóóww bbęęddzziiee wwaass ppeewwnniiee pprroossiiłłoo oozzaaggrraanniiee kkaawwaałłkkóóww AAcccceepptt,, aallbboo DDeessttrruuccttiioonn..(Śmiech) Czy ma się zakończyć nasza przyjaźń zAccept? (śmiech) Nie ma szans.

CCzzyyllii nniiee mmaa sszzaannss nnaa żżaaddnnee kkllaassyycczznnee kkaawwaałłkkii?? Nie, dlaczego mielibyśmy je grać. Cenię sobie przyjaźńAccept (śmiech). Ten okres jest już zamknięty. Dla-czego miałbym grać "Fast As A Shark"? To kawałki,które należą do nich. Raczej skłaniałbym się do tego,żeby skomponować kolejnych pięć utworów (śmiech).Ja, osobiście, naprawdę nie chciałbym tego.

OOKK.. ZZaaddaajjęę ttoo ppyyttaanniiee,, bboo ffaannii ppeewwnniiee bbęęddąą pprroossiillii oottaakkiiee rrzzeecczzyy..W takim razie powinni się wybrać na koncert Accept.My brzmimy inaczej, trochę bardziej surowo. Trochębardziej jak stary metal. Chociaż jak tak sobie terazmyślę, to może jednak, z jedną piosenkę… (śmiech)Ale będzie naprawdę surowa, bardziej jak old schoolmetal. Tak jak na początku.

CCzzyyllii kkoonnsseekkwweennttnniiee bbęęddzziieecciiee cchhcciieellii pprreezzeennttoowwaaććnnoowwyy mmaatteerriiaałł??

Tak, chociaż nie wiem jeszcze. Na festiwalach bę-dziemy pewnie mieli jakieś 45, albo 60 minut, więcmożemy zagrać wszystko. Tak naprawdę, to jeszcze otym nie rozmawialiśmy. Na ten moment mogę cijedynie powiedzieć, że nie chcę grać numerów Acceptz Panzer. Może to być jednak interesujące.Wspomniałeś o tym i teraz myślę o tym (śmiech)Może… Surprise, surprise (śmiech) W sumie może byćfajnie, na przykład zagrać "Son Of A Bitch" w styluPanzer. Wybrałbym te prawdziwe klasyki.

PPeewwnniiee,, wwłłaaśśnniiee ttoo ffaannii cchhccąą uussłłyysszzeećć.. Na pewno nie wybrałbym nic z ostatniego albumu. Niepasowałyby do Schmiera i mojego głównego zamysłu.Zobaczymy (śmiech).

AAcccceepptt ii DDeessttrruuccttiioonn ddaajjąą tteerraazz ssppoorroo kkoonncceerrttóóww..MMyyśślliisszz,, żżee mmoożżee mmiieećć ttoo jjaakkiiśś wwppłłyyww nnaa mmoożżlliiwwoośścciiPPaannzzeerr,, jjeeżżeellii cchhooddzzii oo wwssppóóllnnee ggrraanniiee??Nie dla mnie i Stefana, bo nie jesteśmy już w Accept.

SSkkoorroo ppllaannuujjeecciiee kkoonncceerrttyy nnaa ffeessttiiwwaallaacchh,, ttoo zznnaacczzyy,,żżee mmyyśślliicciiee oo PPaannzzeerr ppoowwaażżnniiee,, aa nniiee jjaakk oo jjeeddnnoorraa--zzoowwyymm pprroojjeekkcciiee.. PPrraawwddaa??Racja. Reakcje ludzi wskazują na to, że naprawdę po-doba im się nowy zespół i nam też się podoba. Niespodziewaliśmy się tak pozytywnych reakcji. Z miłąchęcią pociągnąłbym to przez kolejne lata. To dopieropoczątek.

PPooddjjęęlliiśścciiee jjuużż ddeeccyyzzjjęę oo kkoonnttyynnuuoowwaanniiuu aakkttyywwnnoośśccii,,cczzyy jjeesstt jjeesszzcczzee zzaa wwcczzeeśśnniiee nnaa ttaakkiiee oośśwwiiaaddcczzeenniiaa??Idziemy dalej, zdecydowanie! Nie robiłbym tegowszystkiego tylko dla jednej płyty (śmiech) Nie mamowy, jestem na stary na takie gówno (śmiech) Odpierwszego spotkania, każdy z nas wiedział, ze to niejest tylko jednorazowy projekt, który skończy się najednym albumie. Inaczej bym w to nie wszedł. Mamyz tego zbyt wiele radości! Nasza trójka: ja, Schmier iStefan, pasuje do siebie. Daliśmy nowy charakter cze-muś, co nie jest nowe. Nie znam żadnego innego ze-społu, który miałby w sobie coś takiego jak Panzer.

TToo bbyyłłyy jjuużż wwsszzyyssttkkiiee mmoojjee ppyyttaanniiaa.. Fajnie było! Bardzo dziękuję, że poświęciłeś swój czas.(śmiech)

Mateusz Borończyk, Wojciech ChamrykTłumaczenie: Anna Kozłowska

THE GERMAN PANZER 23

Foto: Metal Blade

Page 24: Hmp 61 death dealer

HMP: NNaa wwssttęęppiiee cchhcciiaałłaabbyymm ppooggrraattuulloowwaaććWWaamm ""FFrroomm WWoorrllddss BBeeyyoonndd"",, tteenn kkrrąążżeekk ttookkooppaallnniiaa cciieekkaawwyycchh rriiffffóóww ii mmaassaa nniieebbaannaall--nnyycchh kkoommppoozzyyccjjii.. CCiieesszzęę ssiięę,, żżee ww kkoońńccuu uuddaałłooWWaamm ssiięę nnaaggrraaćć ppeełłnnyy aallbbuumm.. JJaakk ssiięę cczzuujjeecciieetteerraazz,, ppoo wwyyddaanniiuu wwrreesszzcciiee ppłłyyttyy??Juan Garcia: Nieco uwolnieni i nieco zasmu-ceni zarazem. Rozumiem przez to, że cudowniejest mieć w końcu zrobiony album, zwłaszcza,że pracowaliśmy przy tym wydawnictwie oddłuższego czasu. Z drugiej strony, znaleźliśmysię w strasznych okolicznościach, bo nasz gita-rzysta i wokalista (Bernie Versailles - red.) cier-pi na uszkodzenie mózgu, mamy nadzieję, żeszybko wyzdrowieje.

TTeeżż mmuu tteeggoo żżyycczzyymmyy.. JJaakkiiśś cczzaass tteemmuu zzaaggrraall--iiśścciiee nnaa KKeeeepp iitt TTrruuee,, ffeessttiiwwaalluu,, kkttóórree zzaajjmmuujjeessiięę mmiięęddzzyy iinnnnyymmii rreeaanniimmaaccjjąą wwiieelluu zzeessppoołłóówwii ssppeełłnniiaanniieemm mmaarrzzeeńń ffaannóóww ((śśmmiieecchh)).. JJuużż wwttee--ddyy zzaakkłłaaddaalliiśścciiee,, żżee bbęęddzziieecciiee ppeełłnnoopprraawwnnyymm

zzeessppoołłeemm nnaaggrryywwaajjąąccyymm wwłłaassnnee ppłłyyttyy?? CCzzyyrraacczzeejj bbyylliiśścciiee ttaamm ttyyllkkoo jjaakkoo ""ssppeełłnniieenniieemmaarrzzeenniiaa"" uujjrrzzeenniiaa pprrzzeezz ffaannóóww AAggeenntt SStteeeell??Występowanie na Keept it True w Niemczechzawsze jest super cool. Grałem tam kiedyś za-równo z Agent Steel jak i Abattoir. Występ októrym mówisz odbył się w 2010 roku kiedyMasters of Metal występował na żywo z Rick-iem Mythiasinem. Pracowaliśmy Rickiem zeSteel Prophet przez pewien czas, jest świetnymwokalistą.

MMuusszzęę pprrzzyyzznnaaćć,, żżee jjeeggoo oobbeeccnnoośśćć bbyyłłaa ddllaawwiieelluu nnaaddzziieejjąą nnaa śśwwiieettnnyy pprroojjeekktt:: ppoołłąącczzeenniieezznnaakkoommiitteejj mmuuzzyykkii AAggeenntt SStteeeell zz kkaappiittaallnnyymmggłłoosseemm MMyytthhiiaassiinnaa.. DDllaacczzeeggoo nniiee uuddaałłoo WWaamm

ssiięę zzaattrrzzyymmaaćć ggoo nnaa ddłłuużżeejj??Rick jest bez wątpienia świetnym wokalistą,pracowaliśmy nad nowym materiałem razem znim, ale nie wyszło między nim, a zespołem.Rick jest współautorem kawałka na płycieMasters of Metal, "Third Eye".

LLiinniiee wwookkaallnnee nnaa ""FFrroomm WWoorrllddss BBeeyyoonndd"" ssąąbbaarrddzzoo uurroozzmmaaiiccoonnee,, wwyymmaaggaajjąąccee ii wwyyddaajjąą ssiięębbyyćć ppiissaannee ppoodd wwsszzeecchhssttrroonnnneeggoo wwookkaalliissttęę..NNaassuuwwaajjąą mmii oonnee sskkoojjaarrzzeenniiee,, żżee mmaatteerriiaałł nnaattęę ppłłyyttęę ppoowwssttaawwaałł jjeesszzcczzee zzaa eerryy MMyytthhiiaassiinnaaii bbyyłł ppiissaannee ppoodd jjeeggoo ggłłooss……Z pewnością kilka utworów zostało stworzo-nych z myślą o Ricku, ale nie całość krążka.Napisaliśmy też utwór mając na uwadze wokalJamesa Rivery, "Vengeance & Might".

JJaakk wwppaaddlliiśścciiee nnaa ttaakkii ppoommyyssłł?? James po raz pierwszy pojawił się na EP Ma-sters of Metal w 2013 roku w kawałku "Lu-

nacy", w którym śpiewał także Sean Peck.James jest przyjacielem zespołu od lat, a jegoHelstar jest fenomenalny.

AA pprrooppooss PPeecckkaa.. NNaa sswwooiimm ffaannppaaggee''uu wwśśrróóddiinnssppiirraaccjjii oobbookk kkllaassyykkóóww ppooddaajjeecciiee wwłłaaśśnniieeCCaaggee.. MMuusszzęę pprrzzyyzznnaaćć,, żżee ttoo ddllaa mmnniiee bbaarrddzzoommiiłłee zzaasskkoocczzeenniiee,, bboo uuwwaażżaamm,, żżee iicchh ""HHeellllDDeessttrrooyyeerr"" ttoo jjeeddnnaa zz nnaajjlleeppsszzyycchh hheeaavvyy mmeett--aalloowwyycchh ppłłyytt XXXXII wwiieekkuu.. KKttoo zz WWaass jjeessttnnaajjwwiięękksszzyymm ffaanneemm CCaaggee??Przyjaźnię się z Seanem Peckiem od pewnegoczasu i uważam, że płyty Cage są jednych znajlepszych hymnów w kategorii tradycyjnegometalu. Uwielbiam kawałek "Final Solution".Płyta "Hell Destroyer" jest także epicka.

PPrrzzyykkłłaadd CCaaggee uucciieesszzyyłł mmnniiee ttaakkżżee ddllaatteeggoo,, żżeecczzęęssttoo bbyywwaa ttaakk,, żżee mmuuzzyyccyy ggrraajjąąccyy mmeettaall ooddwwiieelluu llaatt,, nniiee iinntteerreessuujjąą ssiięę -- jjaakkoo ffaannii mmuuzzyykkiimmeettaalloowweejj -- wwssppóółłcczzeessnnyymmii zzeessppoołłaammii.. SSąą jjee--sszzcczzee iinnnnee ""nnoowwee"" mmeettaalloowwee zzeessppoołłyy,, kkttóórreeWWaass iinnssppiirruujjąą jjaakkoo mmuuzzyykkóóww ii ooddcciissnnęęłłyy ppiięę--ttnnoo nnaa WWaasszzyymm ggrraanniiuu??Jestem raczej pod wpływem oldschoolowychmuzyków takich jak Michael Schenker z MSGi UFO, Glenn Tipton i KK Downing z JudasPriest, czy Dave Murray oraz Adrian Smith zIron Maiden.

WWrróóććmmyy ddoo MMaasstteerrss ooff MMeettaall.. MMiieelliiśścciiee nnaa--pprraawwddęę śśwwiieettnnyy ppoommyyssłł nnaa nnaazzwwęę zzeessppoołłuu.. WWrreeffrreenniiee ""AAggeennttss ooff SStteeeell"" ffrraazzaa ""mmaasstteerrss ooffmmeettaall"" ppoojjaawwiiaa ssiięę rraazzeemm zz ""aaggeenntt ooff sstteeeell""ssuuggeerruujjąącc,, żżee oobbaa ookkrreeśślleenniiaa ooppiissuujjąą ttoo ssaammoo..DDooddaattkkoowwoo nnaazzwwaa ppooddkkrreeśśllaa WWaasszzee wwiieelloolleett--nniiee ddoośśwwiiaaddcczzeenniiee ww ggrraanniiuu mmeettaalluu.. RRzzeecczzyy--wwiiśścciiee nnaazzwwaa ""MMaasstteerrss ooff MMeettaall"" bbyyłłaa ppiieerr--wwsszząą ii oocczzyywwiissttąą jjaakkaa pprrzzyysszzłłaa WWaamm ddoo ggłłoo--wwyy??Nie bardzo. To była tylko nazwa, która miałanas reprezentować i była dobrą kontynuacjąprojektu nad którym pracowaliśmy. To znaczy,muzyka, którą pisaliśmy była z pewnością podwpływem Agent Steel, ale nie jest taka sama jakAgent Steel, pragnęliśmy więc oddzielić te dwazespoły.

WWiieelluu ffaannóóww mmeettaalluu zzaassttaannaawwiiaa ggeenneezzaa zzaa--łłoożżeenniiaa MMaasstteerrss ooff MMeettaall.. NNaajjcczzęęśścciieejj pprrzzyy--ttaacczzaa ssiięę ppoowwrróótt JJoohhnnaa CCyyrriiiissaa ddoo AAggeenntt SStteeeellii ffaakktt,, żżee nniiee mmaa mmoożżlliiwwoośśccii wwyyddaanniiaa ppłłyyttyy bbeezznniieeggoo ppoodd sszzyyllddeemm AAggeenntt SStteeeell.. WWiieemm,, żżee ttooddeelliikkaattnnaa kkwweessttiiaa,, aallee mmoożżee mmoożżeecciiee wwyyjjaaśśnniiććddllaacczzeeggoo mmuussiieelliiśścciiee ""uucciieecc"" ddoo nnoowweejj nnaazzwwyy??Kiedy Bruce Hall opuścił Agent Steel, skon-taktowaliśmy się z Johnem Cyriisem, który byłzainteresowany ponownym dołączeniem doAgent Steel. Byliśmy rzecz jasna otwarci na po-mysł ponownego włączenia do zespołu oryginal-nego wokalisty, jest on przecież potężną częściąspuścizny Agent Steel. Zagraliśmy więc z nimkilka koncertów w Japonii i na Sweden Rock w2010. Chcieliśmy stworzyć razem z nim mate-riał na nową płytę Agent Steel, ale, że to niewyszło, napisaliśmy nową muzykę i wydaliśmypod szyldem "Masters of Metal". Myślę, że wy-danie go pod nazwą Agent Steel byłoby niewła-ściwe, biorąc pod uwagę też fakt, że zaśpiewałBernie Versailles i jesteśmy teraz grupą cztero-osobową. Najłatwiej wyjaśnić to w ten sposób:wyobraź sobie, że w Judas Priest Roba Hal-forda zastępuje śpiewający Glen Tipton, a ze-spół wydaje płytę pod szyldem Judas Priest.Według mnie, byłoby to niedorzeczne i nieak-ceptowalne. Zrobiliśmy krok dalej i stworzy-liśmy nowy album "From Worlds Beyond".Nie jest to wcale delikatny temat, to znaczy,jeśli bym chciał, mógłbym wydać nowy krążekAgent Steel, ale po tym wszystkim, myślę, żelepiej zostawić Agent Steel w spokoju.

JJaakk ttoo jjeesstt,, żżee ww pprrzzyyppaaddkkuu ttrrzzeecchh oossttaattnniicchhppłłyytt AAggeenntt SStteeeell nniiee bbyyłłoo ttaakkiicchh pprroobblleemmóóww??John Cyriss nie miał problemu z tym, że kon-tynuujemy działalność zespołu i wydajemynową muzykę. Od kiedy wrócił, mieliśmy z nimustną umowę, że jeśli grupa będzie istniała na-dal i stworzymy nowy materiał, to będzie tomateriał z nim, jako wokalistą. Prawdę powie-dziawszy próbowaliśmy uczynić, żeby tak sięstało, ale nie wyszło.

BBeerrnniiee VVeerrssaaiilllleess śśppiieewwaałł kkiieeddyykkoollwwiieekk wwcczzee--śśnniieejj?? Według mnie, Bernie chciał śpiewać od pewne-go czasu, aczkolwiek nie był gotowy i rozwinię-

MASTERS OF METAL24

Po kilku latach niepewności niepokojącej dusze nie tylko fanów, ale isamych muzyków, nareszcie pojawiła się debiutancka płyta Masters of Metal.Debiutancka, choć dla żadnego muzyka tej formacji funkcjonowanie w tym skła-dzie nie jest debiutem. Wszyscy wchodzą w skład ostatniego line-upu Agent Steel,a rolę wokalisty objął gitarzysta Agent Steel, Bernie Versailles. O trudnościachtowarzyszących powstawaniu "From Worlds Beyond" opowiedział nam wieloletnigitarzysta, Juan Garcia.

Nowe, oryginalne oblicze Agent Steel

Foto: Metalville

Page 25: Hmp 61 death dealer

cie wokalu do obecnej formy trochę czasu muzajęło. Wykonywał on już chórki na płytach"Omega Conspiracy" i "Order of the Illu-minati".

CChhooćć ddoobbrrzzee ppoorraaddzziiłł ssoobbiiee zz ttyymm mmaatteerriiaałłeemm,,ssłłyycchhaaćć,, żżee jjeeggoo ggłłooss jjeesstt ddoośśćć ssuubbtteellnnyy.. NNiiee--wwąąttpplliiwwiiee ddooddaajjee oorryyggiinnaallnnoośśccii mmuuzzyyccee.. WWłłaa--śśnniiee ttyymm kkiieerroowwaalliiśścciiee ssiięę nniiee cchhccąącc ""zzaattrruu--ddnniiaaćć""oossoobbnneeggoo wwookkaalliissttyy ddoo MMaasstteerrss ooff MMee--ttaall??Wokale Berniego Versaillesa wnoszą do tegowydawnictwa powiew oryginalności, sądzę, że wty momencie trudno byłoby nas porównać dojakiegokolwiek innego zespołu. Album Mastersof Metal jest jak świętowanie metalu, pokonali-śmy wiele przeszkód aby go wydać.

TTrruuddnnoo nniiee oopprrzzeećć ssiięę wwrraażżeenniiuu,, żżee mmiimmoo nnaa--zzwwyy ii llooggaa,, MMaasstteerrss ooff MMeettaall rróóżżnnii ssiięę ooddrroo--bbiinnęę ssttyylliissttyycczznniiee oodd AAggeenntt SStteeeell.. NNaa ""FFrroommWWoorrllddss BBeeyyoonndd"" jjeesstt wwiięęcceejj nniiżż ww kkllaassyycczznneejjttwwóórrcczzoośśccii AAggeenntt SStteeeell uuttwwoorróóww mmnniieejj tthhrraa--sshhoowwyycchh,, llżżeejjsszzyycchh,, wwrręęcczz hheeaavvyy mmeettaalloowwyycchh..TToo cceelloowwyy ppoommyyssłł,, cczzyy ttaakk ppoo pprroossttuu wwyygglląąddaaWWaasszzaa eewwoolluuccjjaa jjaakkoo mmuuzzyykkóóww??"From Worlds Beyond" to naturalna ewolucjamuzycznego kształtu zespołu. Próbujemy byćjako kapela na tyle oryginalni, na ile to możliwe,ale jednocześnie pisząc kawałki próbujemyutrzymać ducha speed/thrash/heavy i klasyczne-go metalu.

UUlluubbiioonnyymm tteemmaatteemm AAggeenntt SStteeeell ssąą tteeoorriieessppiisskkuu.. WWyyddaajjee ssiięę,, żżee ppoo cczzęęśśccii ppoorruusszzyylliiśścciieettaakkżżee ttęę tteemmaattyykkęę nnaa ppłłyycciiee MMaasstteerrss ooff MMeettaall..PPoowwiieeddzzcciiee pprroosszzęę,, kkttóórree zz nniicchh uukkrryywwaajjąą ssiięęnnaa ""FFrroomm WWoorrllddss BBeeyyoonndd""??Na nowej płycie są ciekawe teksty. Trzeba uwa-żnie słuchać wskazówek zarówno w nich jak i wmuzyce. Starliśmy się tym razem uniknąć byciaoczywistym. Jest takie stare powiedzenie mó-wiące "Szukajcie, a znajdziecie", a drugie "jakuczeń jest gotowy, znajdzie się i nauczyciel".

WWyybbiieerraacciiee ssiięę ww ttrraassęę pprroommuujjąąccąą ppłłyyttęę?? WWzzoo--rreemm kkoonncceerrttuu nnaa KKeeeepp iitt TTrruuee zzaammiieerrzzaacciiee ssiięę--ggnnąąćć ttaakkżżee ddoo WWaasszzeejj pprrzzeesszzłłoośśccii??Byłem właśnie w Europie kilka miesięcy temu zBody Count, zagraliśmy 21 koncertów, główniefestiwali. Bardzo bym chciał wybrać się w trasępromującą wydawnictwo Masters of Metal,prowadzone są rozmowy na temat możliwościzagrania kilku koncertów, ale nic nie jest na tęchwilę ustalone.

DDzziięękkuujjęę zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy cczzaass ddllaa HHeeaavvyyMMeettaall PPaaggeess ii żżyycczzęę wwsszzyyssttkkiieeggoo nnaajjlleeppsszzeeggoo!!Dziękuję za wsparcie. Bieżące informacje oMasters of Metal znajdziecie na www.master-sofmetal.tv

Katarzyna "Strati" Mikosz

HMP: KKaażżddeeggoo rrookkuu ppoowwssttaajjąą ttyyssiiąąccee nnoowwyycchh zzee--ssppoołłóóww,, jjeeddnnaakk AArrcchhiitteeccttss OOff CChhaaoozz jjeesstt ww ppoorróóww--nnaanniiuu zz nniimmii ww ddoośśćć uupprrzzyywwiilleejjoowwaanneejj ppoozzyyccjjii,, bboo wwkkoońńccuu nniieewwiieellee zz nniicchh mmoożżee ppoocchhwwaalliićć ssiięę sskkłłaaddeemm zzuuddzziiaałłeemm jjeeddnneejj zz lleeggeenndd mmeettaalluu??Andy Ballnus: To prawda, ale my gramy razem oddziesięciu lat, dając koncerty z utworami klasycznegoIron Maiden, więc naprawdę nigdy nie myśleliśmy ograniu w zespole z "legendą metalu". Jesteśmy po pros-tu piątką przyjaciół, która postanowiła utworzyć ze-spół z oryginalnym materiałem.

PPoocczząąttkkiieemm bbyyłłaa ppeewwnniiee wwaasszzaa wwssppóółłpprraaccaa ww zzeessppoo--llee ttoowwaarrzzyysszząąccyymm PPaauulloowwii DDii''AAnnnnoo ww cczzaassiiee jjeeggoossoolloowweejj ttrraassyy??Paul Di'Anno: Absolutnie! Dom, Gonzo i Andy bylize mną od samego początku i naprawdę szybko stali-śmy się nie tylko zgranym zespołem grającym na sce-nie, ale również dobrymi przyjaciółmi poza sceną. Trzylata temu naszego byłego drugiego gitarzystę zastąpiłJoey i dopełnił skład Chaoz.

PPaauull zznnaannyy jjeesstteeśś zz tteeggoo,, żżee cczzęęssttoo zzmmiieenniiaasszz ttoo--wwaarrzzyysszząąccyycchh ccii mmuuzzyykkóóww,, nnaajjcczzęęśścciieejj wwyygglląąddaa ttoottaakk,, żżee ssąą ttoo rraacczzeejj wwyynnaajjęęccii nnaa kkrróóttkkii cczzaass ssiiddeemmaannii,,nniiżż rreegguullaarrnnyy sskkłłaadd.. WWyygglląąddaa wwiięęcc wwiięęcc nnaa ttoo,, żżeezzaaiisskkrrzzyyłłoo ppoommiięęddzzyy wwaammii nniiee ttyyllkkoo ww sseennssiiee ttoowwaa--rrzzyysskkiimm,, aallee tteeżż pprrzzeeddee wwsszzyyssttkkiimm ttwwóórrcczzyymm??Paul Di'Anno: Naprawdę nie zmieniam muzyków. Poprostu mam różne zespoły w różnych miejscach i kra-jach, gdy wykonuję materiał Maidenów! ArchitectsOf Chaoz to pierwszy raz od wielu lat prawdziwy

zespół, w którym znowu jestem i kocham to!Andy Ballnus: Tak, sądzę, że może to wyglądać jakbyPaul wielokrotnie zmieniał skład, ale po prostu spójrzna nas. Gdzie byliśmy z nim w trasie przez te dziesięćlat i myślę, że jego włoski zespół również robi to długo.

CCoo bbyyłłoo ppoocczząąttkkiieemm tteeggoo pprroocceessuu,, kkttóórreeggoo eettaappeemmkkoońńccoowwyymm jjeesstt aallbbuumm ""TThhee LLeeaagguuee OOff SShhaaddoowwss""?? Andy Ballnus: Byliśmy w trasie, jako The Phantomz,grając koncerty z piosenkami Maidenów i wpadliśmyna pomysł, by napisać własne piosenki i po prostusprawdzić jak ludzie zareagują na nowy materiał. Joeynapisał pierwsze piosenki i potem Gonzo i ja przyszli-śmy z następnymi. Wybraliśmy cztery utwory i nagra-liśmy demo. To demo było bardzo docenione, jako np.demo miesiąca w niemieckim piśmie "Rock Hard".Graliśmy również jedną z tych piosenek podczas mai-denowskiego koncertu i publiczność pokochała to costworzyliśmy.

PPaauull cchhyybbaa tteeżż ddoośśćć cchhęęttnniiee pprrzzyyłłąącczzyyłłeeśś ssiięę ddoottwwoorrzzeenniiaa nnoowweeggoo mmaatteerriiaałłuu,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee oossttaatt--nniioo ddoośśćć rrzzaaddkkoo wwyyddaajjeesszz ppłłyyttyy zz cczzyymmśś nnoowwyymm,, aappoozzaa ttyymm iillee mmoożżnnaa ggrraaćć bbeezz zznnuuddzzeenniiaa nnaawweett ttee nniiee--śśmmiieerrtteellnnee hhiittyy ww rrooddzzaajjuu ""IIrroonn MMaaiiddeenn"" cczzyy ""RRuunn--nniinngg FFrreeee""??Paul Di'Anno: To prawda! Więc nie mogliśmy zrobićnic innego niż nagrać pełny album i zobacz, co się sta-ło.

JJuużż ppiieerrwwsszzee uuttwwoorryy kkttóórree ssttwwoorrzzyylliiśścciiee uuttwwiieerrddzziiłłyywwaass ppoonnooćć ww pprrzzeekkoonnaanniiuu,, żżee jjeesstt ttoo pprroojjeekktt wwaarrtt kkoonn--

ARCHITECTS OF CHAOZ 25

Paul Di'Anno ostatnimi laty nie roz-pieszczał zbytnio swoich fanów, co-raz bardziej zapracowując na mianokogoś, kto już tylko odcina kupony

od sławy zespołu, z którym rozstał się34 lata temu. Jednak towarzy-

szący mu muzycy mieli już ser-decznie dość odgrywania co wie-

czór klasyków Iron Maiden i do-rzucili do nich trochę autorskiego

materiału, co stało się początkiem ze-społu Architects Of Chaoz. O świetnej

atmosferze, debiutanckim albumie "The Le-ague Of Shadows" oraz całkiem już zaawan-sowanych pracach nad utworami na jego

następcę rozmawialiśmy z wokalistą i gita-rzystą tego brytyjsko/niemieckiego zespołu:

Nadszedł czas, by pokazać ludziom, że żyję!

Foto: Metalville

Page 26: Hmp 61 death dealer

ttyynnuuaaccjjii??Paul Di'Anno: I to jest właśnie to! Pamiętam jaksiedzieliśmy na backstage'u i pytaliśmy samych siebiejak długo chcemy grać utwory Maidenów. Nie zrozummnie źle, wciąż kocham to, co robię i wciąż uwielbiamwykonywać stare rzeczy, ale od strony kreatywnościnowe piosenki są większym wyzwaniem - ostatni al-bum wydałem piętnaście lat temu, więc nadszedł czas,by pokazać ludziom, że żyję!

OOdd ppoocczząąttkkuu bbrraalliiśścciiee ppoodd uuwwaaggęę,, żżee ttoo bbęęddzziiee rreegguu--llaarrnnyy zzeessppóółł,, cczzyy tteeżż ttaa ooppccjjaa ppoojjaawwiiłłaa ssiięę ddooppiieerroo ppoouukkoońńcczzeenniiuu ppłłyyttyy??Andy Ballnus: Definitywnie! Pomijając fakt, że samiuwielbiamy te utwory, reakcja prasy była entuzjastycz-na, więc dalej będziemy to robić.

PPaauull jjeesstteeśś ddoośśćć zzaajjęęttyymm cczzłłoowwiieekkiieemm,, wwiięękksszzoośśćć zzwwaass tteeżż ggrraa ww iinnnnyycchh zzeessppoołłaacchh.. JJaakk wwiięęcc ttrraakkttuujjeecciieeAArrcchhiitteeccttss OOff CChhaaoozz -- ttoo ddllaa wwaass ww tteejj cchhwwiillii zzeessppóółłpprriioorryytteettoowwyy,, cczzyy jjeeddnnaakk rraacczzeejj ppoobboocczznnyy pprroojjeekktt??Paul Di'Anno: I nie nazywaj tego projektem! Jestemnaprawdę szczęśliwy, że znów gram w prawdziwymzespole, a nie w" Paul Di'Anno i bla bla bla" Archi-tects of Chaoz. To właśnie to! Od samego początku tobył zespół. Tak to czułem.Andy Ballnus: Architects of Chaoz jest priorytetemdla nas wszystkich.

KKiieeddyy ww jjeeddnneejj ggrruuppiiee ssppoottyykkaajjąą ssiięę lleeggeennddaarrnnyywwookkaalliissttaa ttrraaddyyccyyjjnneeggoo nnuurrttuu mmeettaalluu ii kkiillkkuu mmuuzzyy--kkóóww śśwwiieettnniiee ooddnnaajjdduujjąąccyycchh ssiięę ww tteejj ssttyylliissttyyccee ttoojjeesstt wwiięęcceejj nniiżż ppeewwnnee,, żżee nniiee ppóójjddąą ww kkiieerruunnkkuu nnpp..bbllaacckk mmeettaalluu cczzyy jjaakkiieeggoośś mmeettaallccoorree.. AAllee zzaawwaarrttoośśćć""TThhee LLeeaagguuee OOff SShhaaddoowwss"" uuttwwiieerrddzzaa mmnniiee ww pprrzzeekkoo--nnaanniiuu,, żżee bbyylliiśścciiee jjaakk nnaajjddaallssii oodd ppóójjśścciiaa nnaa łłaattwwiizznnęęii ppoo pprroossttuu kkooppiioowwaanniiaa ppaatteennttóóww zznnaannyycchh zz ppłłyyttMMaaiiddeenn??Andy Ballnus: Oczywiście zawsze znajdzie się wnaszej muzyce coś, co można porównywać z innymi,ale co możemy zrobić? Kochamy ten rodzaj muzyki izasadniczo piszemy piosenki takie, jakich sami chcemysłuchać. Muzyka, którą możesz usłyszeć na "The Le-ague Of Shadows" jest esencją naszej piątki i dopra-cowywania wspólnych pomysłów. Pewnie, zawszebędzie ktoś, kto powie "Podwójne gitary, to wzięli zMaidenów", ale czemu nie? Uwielbiamy podwójnegitary. Ale również uwielbiamy thrash i tu i tam sąmałe przejścia. Więc co? Jeśli jest to dobra piosenka, tojest to dobra piosenka.Paul Di'Anno: Absolutnie! Umieszczamy wspólnienasze muzyczne tło i to, co się dzieje. A tak przyokazji, jeśli lubisz podwójne gitary powinieneś posłu-chać Thin Lizzy. Mieli je wcześniej niż Maiden,(śmiech!).

WWppłłyywwóóww ttaakkiieeggoo zzeessppoołłuu jjaakk MMaaiiddeenn nniiee ddaałłoo ssiięęoocczzyywwiiśścciiee uunniikknnąąćć ((""HHoorrsseemmeenn"",, ""EErraassee TThhee WWoo--rrlldd"")),, aallee nniieejjeeddnnookkrroottnniiee iiddzziieecciiee ww sswwyycchh ppoosszzuukkii--wwaanniiaacchh ddaalleejj,, ssiięęggaajjąącc ddoo nnuurrttuu hhaarrdd && hheeaavvyypprrzzeełłoommuu llaatt 7700.. ii 8800.. jjaakk ww ""DDeeaadd EEyyeess"" cczzyy hhaarrddrroocckkoowwyy ""SSwwiittcchheedd OOffff""??Paul Di'Anno: Oh, to bardzo interesujące! Jesteś pier-wszą osobą, która opisuje "Dead Eyes" jakby miała cośz hard & heavy. Wielu ludzi nazywa to, jako nowo-czesny thrash. Może trafiasz we właściwą nutę, alewidzisz to jest to, o co nam chodziło. Dla jednegobrzmi to jak to, dla innego kompletnie inaczej. Myślę,że zrobiliśmy sporo rzeczy dobrze i znajdujemy to wewłasnym brzmieniu, ale oczywiście hard rock to to, cozasadniczo było w latach 70-tych i również możemybyć pod jego wpływem.

TToo ddllaatteeggoo nnaaggrraalliiśścciiee tteeżż sswwoojjąą wweerrssjjęę ""SSoollddiieerr OOffFFoorrttuunnee"" DDeeeepp PPuurrppllee,, bbyy zzaaaakkcceennttoowwaaćć ttee zzwwiiąązzkkii zzppoocczząąttkkaammii cciięężżkkiieeggoo rroocckkaa??Paul Di'Anno: "Soldier Of Fortune" od dawna było namojej liście, więc powiedziałem chłopakom, że musimyto zrobić. O dziwo wszyscy powiedzieli tak.

DDllaacczzeeggoo tteenn uuttwwóórr,, oobbookk ""YYoouu''vvee BBeeeenn KKiisssseedd BByyTThhee WWiinnggss OOff TThhee AAnnggeell OOff DDeeaatthh"",, jjeesstt ttyyllkkoobboonnuusseemm nnaa wweerrssjjii CCDD?? Andy Ballnus: Wyszło tak z czysto technicznychpowodów. Płyta winylowa może posiadać tylko pewnąilość minut po każdej stronie w doskonałej jakościdźwięku. Możemy umieścić wszystkie utwory na wi-nylu, ale to by oznaczało straty w jakości dźwięku, achcieliśmy dać fanom najlepszą możliwą jakość.

NNiieekkttóórrzzyy ffaannii nnaarrzzeekkaajjąą tteeżż nnaa ttoo,, żżee uuttwwóórr ""JJee ssuuiiss

CChhaarrlliiee"" jjeesstt ddoossttęęppnnyy ttyyllkkoo ww ppoossttaaccii ccyyffrroowweejj nnaaiiTTuunneess.. CCzzaassyy mmaammyy cciięężżkkiiee,, ttrrzzeebbaa oosszzcczzęęddzzaaćć ii nniieebbyyłłoo ooppccjjii wwyyddaanniiaa wwiinnyylloowweejj wweerrssjjii ""TThhee LLeeaagguuee OOffSShhaaddoowwss"" nnaa ddwwóócchh cczzaarrnnyycchh kkrrąążżkkaacchh,, zz ttyymmii ttrrzzee--mmaa bboonnuussaammii jjaakkoo eekkssttrraa pprreemmiiąą ddllaa wwaasszzyycchh nnaajj--bbaarrddzziieejj zzaaggoorrzzaałłyycchh,, kkuuppuujjąąccyycchh LLPP''ss,, zzwwoolleennnnii--kkóóww??Andy Ballnus: Taka była opcja, ale nie zapominajmy,że to nasz debiutancki album i nikt nie wie jak to siędalej potoczy. Zobaczymy gdzie nas przyszłość zapro-wadzi. Może wydamy go również w fizycznej formie.

ZZ tteekkssttóóww wwłłaaśśnniiee ""JJee ssuuiiss CChhaarrlliiee"" cczzyy ""AAppaacchheeFFaallllss"" wwnnoosszzęę,, żżee nniiee iinntteerreessuujjee wwaass ttyyppoowwaa ddllaa mmeett--aalluu tteemmaattyykkaa ffaannttaassyy,, eettcc..,, ooppiieerraacciiee ssiięę nnaa ttyymm,, ccoowwyyddaarrzzyyłłoo ssiięę ww rrzzeecczzyywwiissttoośśccii ii uuzznnaalliiśścciiee,, żżee wwaarrttoooo ttyymm nnaappiissaaćć ssłłoowwaa??Paul Di'Anno: Tak, zawsze pisałem o tym, co siędzieje wokół nas. Nigdy nie pisałem o lochach i smo-kach. Po prostu włączasz wiadomości i myślisz, jaki tochory świat i ja o tym piszę. Czasami teksty są różnejak w "When Murders Comes To Town". To po prostuja i wtedy wychodzi ze mnie psychol, (śmiech!).

UUmmiieesszzcczzeenniiee ddwwóócchh uuttwwoorróóww ddooddaattkkoowwyycchh nnaa CCDD,,kkttóórryy ooddcchhooddzzii ppoowwoollii ddoo llaammuussaa,, nniiee jjeesstt cczzaasseemmttaakkiimm ttrroocchhęę kkoonniiuunnkkttuurraallnnyymm zzaabbiieeggiieemm wwaasszzeejjwwyyttwwóórrnnii?? BBoo pprrzzeecciieeżż LLPP ii ttaakk ssiięę sspprrzzeeddaa,, ttyymmbbaarrddzziieejj,, żżee jjeeggoo nnaakkłłaadd jjeesstt lliimmiittoowwaannyy,, ggoorrzzeejj zzddiiggiippaacckkiieemm?? WWyyoobbrraażżaacciiee ssoobbiiee cczzaassyy,, żżee nniiee bbęęddzziieejjuużż ww sspprrzzeeddaażżyy ttrraaddyyccyyjjnnyycchh ppłłyytt,, aa ttyyllkkoo pplliikkii wwssiieeccii,, eettcc..??Andy Ballnus: Myślę, że podążamy tą drogą oddłuższego czasu, ale sądzę, że nic nie umiera komplet-nie. Zawsze będą ludzie, którzy będą chcieli fizycznąpłytę CD lub winyl, spojrzeć na szatę graficzną ksią-żeczki, poczuć ten zapach okładki i tak dalej. To dzi-wacy jak ja. Po prostu jest ich coraz mniej.

PPeewwnniiee ssoolliiddnnaa ttrraassaa kkoonncceerrttoowwaa bbyyłłaabbyy ww ssttaanniieewwyypprroommoowwaaćć wwaasszząą ppłłyyttęę nnaa ttyyllee,, żżeebbyy ssiięęggnnęęłłoo ppoonniiąą -- ww ffiizzyycczznneejj ppoossttaaccii -- jjaakk nnaajjwwiięęcceejj lluuddzzii.. CCzzyynnii--cciiee ssttaarraanniiaa bbyy ppooggrraaćć ww zzwwiiąązzkkuu zz ttyymm jjaakk nnaajj--wwiięęcceejj??Paul Di'Anno: Mamy kilka nadchodzących festiwali wWielkiej Brytanii, Belgii itp. i trasę przez Niemcy iHolandię. Ciągle powiększamy naszą trasę i staramysię promować album najlepiej jak umiemy, więc jeślijest w Polsce ktoś, kto chce nas zwerbować to śmiało.

WWyyssttęęppyy ttaakkiiee jjaakk nnaa WWaacckkeenn tteeżż ssąą ppeewwnniiee bbaarrddzzooppoommooccnnee ww pprroommooccjjii?? JJaakk wwaamm ppoosszzłłoo nnaa ttyymm ffeessttii--wwaalluu?? PPaauull jjeesstt uuwwiieellbbiiaannyy ww NNiieemmcczzeecchh,, wwiięęcc ppee--wwnniiee jjuużż nnaa ssttaarrcciiee mmiieelliiśścciiee nniieeccoo uułłaattwwiioonnee zzaaddaanniiee??Paul Di'Anno: Wacken było niesamowite! Poza jed-nym dniem, gdzie deszcz zalał cały festiwal! Ale lu-dziom i tak to się podobało i dobrze się bawili. Niepowiem, że to było łatwe. To jest zawsze trudne wyjśćna scenę z nowymi piosenkami, ale myślę, że poszłonam całkiem dobrze.

TTrruuddnnoo jjeesstt ssiięę pprrzzeebbiićć zz nnoowwąą kkaappeelląą,, nnaawweett zz ttaakkkkuullttoowwyymm wwookkaalliissttąą ww sskkłłaaddzziiee??Andy Ballnus: Nie jestem nawet pewien czy to fakty-cznie tego nie utrudniało. Paul nie wydał nic nowegood lat, więc ludzie nie oczekiwali niczego, a oczywiściezawsze masz ludzi, zwłaszcza w internecie, którzy po-wiedzą, że muzyka jest zła nawet bez odsłuchania,ponieważ Paul jest zaangażowany. Ale co możesz ztym zrobić? Hejterzy będą hejtować, a my nie damyciała.

TTrruuddnnoo ww tteejj cchhwwiillii ppllaannoowwaaćć ccookkoollwwiieekk zz jjaakkiimmśśwwiięękksszzyymm wwyypprrzzeeddzzeenniieemm,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee ddooppiieerrooccoo wwyyddaalliiśścciiee ppiieerrwwsszząą ppłłyyttęę,, aallee zzaappyyttaamm nnaa kkoonniieecc::mmyyśślliicciiee oo kkoonnttyynnuuaaccjjii tteejj wwssppóółłpprraaccyy,, cczzyy tteeżż cczzaassppookkaażżee,, ccoo zz tteeggoo wwyyjjddzziiee??Andy Ballnus: Oczywiście będziemy kontynuować!Jesteśmy też w trakcie przygotowań do następnegoalbumu! Joey jest teraz naprawdę szybki z pisaniem ijuż mamy dziewięć utworów. Ja mam cztery i jestempewien, że i inni też będą mieć wkrótce materiał, więcjesteśmy na bardzo dobrej drodze do kolejnej płyty.Paul Di'Anno: Zdecydowanie będziemy kontyn-uować! Jestem z was dumny i nie zamieniłbym bra-terstwa Architects of Chaoz w życiu na nic innego.

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Grzegorz Cyga, Anna Kozłowska

HMP: WWiittaajj TToodddd,, ppoowwiieeddzz ccoo ssłłyycchhaaćć ww zzeessppoolleepprrzzeedd pprreemmiieerrąą wwaasszzeeggoo nnoowweeggoo aallbbuummuu ""GGooddss ooffWWaarr""??Todd Michael Hall: Prowadzimy dość zajęte życie,musimy pogodzić rodzinę, pracę oraz muzykę. Promo-cja nowego albumu również zajmuje dużo czasu, dlate-go ciężko jest jednocześnie komponować utwory. Jeste-śmy podekscytowani wydaniem drugiej płyty i ciekawinas, co ludzie o tym myślą.

WW 22001100 rrookkuu,, ggddyy ppoowwssttaalliiśścciiee,, nniieekkttóórrzzyy ffaannii ookkrrzzyy--kknnęęllii RReevveerreennccee zzeessppoołłeemm ggwwiiaazzdd.. PPoowwiieeddzz nnaamm,, cczzyyttaakkiiee ggłłoossyy sspprraawwiiaajjąą,, żżee ttrruuddnniieejj jjeesstt wwaamm ttwwoorrzzyyććmmuuzzyykkęę??Nie utrudniło nam to tworzenia muzyki, jednak wpra-wiło mnie to w lekkie zakłopotanie, ponieważ nie po-strzegałem tego w ten sposób. Nie uważałem, że osią-gnąłem wystarczająco dużo, aby być uważany za gwia-zdę w heavy metalowym świecie. Mimo tego jest tomiły komplement, więc schlebia mi myśl, że ktoś pa-trzyłby na to w ten sposób.

CCoo ddzziiaałłoo ssiięę zz zzeessppoołłeemm ppoo wwyyddaanniiuu ddeebbiiuuttuu ""WWhheennDDaarrkknneessss CCaallllss""??Zanim pojawił się Pete, wraz z Bryanem mieliśmy na-pisaną większą cześć "When Darkness Calls", więcnajwiększą zmianą na drugiej płycie był fakt, że Peteodegrał większą rolę w pisaniu muzyki. Wraz z przyj-ściem Michaela Massie, poprawił się też brzmienienaszego basu. Michael był basistą na naszych koncer-tach, więc naturalne było przyjęcie go do zespołu. NedMelonii wciąż pozostaje przyjacielem naszej grupy, je-dnak nie mógł on znaleźć czasu poza pracą, aby graćkoncerty, właśnie dlatego wykonywał je z nami Mi-chael.

CCzzeekkaalliiśśmmyy ppoonnaadd ttrrzzyy llaattaa aabbyy uussłłyysszzeećć wwaasszząąnnoowwąą mmuuzzyykkęę.. DDllaacczzeeggoo ttaakk ddłłuuggoo??Nie jesteśmy pełnoetatowymi muzykami, dlatego byli-śmy pochłonięci pracą i obowiązkami rodzinnymi, wzwiązku z czym sprawy trochę się przeciągnęły. Mieli-śmy również około roku przerwy od pisania, po tymwszystkim wróciliśmy. Musi minąć trochę czasu żebywejść w rutynę. Nie każda piosenka się udaje. Napisa-łem tekst do dwudziestu trzech piosenek, jednak sporoz nich odrzuciliśmy. Mieliśmy zamiar nagrać około sie-demnastu kawałków do nowej płyty, ale udało nam sięzarejestrować tylko czternaście, po czym zawęziliśmyje do dwunastu. Obawialiśmy się też o to, czy podo-łamy stworzyć coś na miarę pierwszego albumu, przezco mieliśmy do siebie wiele zastrzeżeń. Chcieliśmymieć pewność, że nasza druga płyta będzie godna kon-tynuacji "When Darkness Calls".

OObbaa wwaasszzee aallbbuummyy wwyyddaałłaa wwyyttwwóórrnniiaa RRaazzaarr IIccee RRee--ccoorrddss .. MMoożżeesszz ccoośś oo nniieejj ppoowwiieeddzziieećć??Razar Ice Records jest wytwórnią płytową prowadzo-ną przez Bryana Hollanda, zgaduję więc, że mógłbyśpowiedzieć, iż wydajemy swoje płyty niezależnie. Je-dnakże do drugiego albumu podpisaliśmy równieżumowę z Marquee/Avalon dla Japonii i Azji. Naszpierwszy album wzbudził dość spore zainteresowaniew Stanach i Europie, jednak nagłośnienie w Japonii by-ło bardzo małe. Potrzebna była nam wytwórnia, któraumożliwi zdobycie odpowiedniego zainteresowania wtej części świata, właśnie dlatego podpisaliśmy kontra-kt z wytwórnią Marquee/Avalon.

BBaarrddzzoo ppooddoobbaa mmii ssiięę ookkłłaaddkkaa ddoo ""GGooddss ooff WWaarr"",, zzaa--wwiieerraa wwiieellee cciieekkaawwyycchh sszzcczzeeggóółłóóww.. MMyyśśllęę,, żżee ffaajjnniieewwyygglląąddaałłaabbyy ww ffoorrmmaacciiee ppłłyyttyy wwiinnyylloowweejj......Mnie również podoba się okładka "Gods of War".Jobert Mello po raz kolejny wykonał dla nas świetnąpracę. Właściwie przeszliśmy przez dość sporo po-wtórzeń, aby wszystko było jak należy, począwszy odopisu koncepcji, którą wraz z Bryanem rozwinęliśmy.Jest tam sporo detali, więc mogłoby to wyglądać świet-nie na płycie winylowej. Przypuszczam jednak, że mo-że być trudno zrobić z tego t-shirt.

OOppoowwiieeddzz nnaamm oo pprroocceessiiee ppiissaanniiaa ii nnaaggrryywwaanniiaa mmaattee--rriiaałłuu nnaa nnoowwyy aallbbuumm??Proces pisania muzyki na nowy album przebiegał prak-tycznie tak samo jak miało to miejsce podczas pier-wszej płyty, z wyjątkiem tego, że Bryan i Pete razempracowali dużo więcej nad muzyką. Bryan i Pete opra-cowywali wystarczającą ilość muzyki żeby stworzyćkompletną paletę kawałków. Kiedy skończyli, przeka-zywali ją mnie abym opracował tekst i melodie wokal-ne. Czasem zdarzało się, że utknąłem, pokazywałemwtedy Bryanowi niektóre opcje, aby usłyszeć jego opi-nię. Są również sytuacje, w których ja sugeruję drobnezmiany w aranżacji, ale w większości moja praca pole-ga na opracowywaniu tekstu i melodii wokalnych, a

ARCHITECTS OF CHAOZ26

Page 27: Hmp 61 death dealer

27REVERENCE

Bryana i Pete'a na opracowywaniu muzyki.

JJeesstteeśś aauuttoorreemm wwsszzyyssttkkiicchh tteekkssttóóww,, ooppoowwiieeddzz nnaamm oonniicchh......Tematy, które wybierałem zazwyczaj wynikały z mo-jego życiowego doświadczenia. Uważam też, że muzy-ka przejawia tendencje przemawiania do mnie. Nor-malnie na początku myślę o refrenie i wtedy słowa sa-me wskakują mi do głowy, kierunek piosenki jest za-zwyczaj w dużym stopniu ustalony i resztę tekstu pi-szę, opierając się na tej koncepcji. To nie jest definity-wnie koncepcja albumu i są też całkowicie inne tema-ty. Wybraliśmy "Gods of War" jako tytuł płyty, ponie-waż podobała nam się ten utwór i uważaliśmy, że tenkoncept będzie stanowić dobrą okładkę.

BBaarrddzzoo ppooddoobbaa mmii ssiięę sszzyybbkkiiee,, aaggrreessyywwnnee rriiffffyy ppoołłąą--cczzoonnee zz mmeellooddyyjjnnyymmii rreeffrreennaammii nnaa ""GGooddss ooff WWaarr""......Jak mówiłem, nam także podoba się ten utwór. Po-strzegam refren, jako rodzaj hymnu marszowego i wy-obrażam sobie tłum ludzi śpiewających go.

KKoolleejjnnyymm mmooiimm uulluubbiioonnyymm kkaawwaałłkkiieemm jjeesstt ""CClleeaann--sseedd bbyy FFiirree"" zz mmrroocczznnyymm pprreelluuddiiuumm,, tthhrraasshhoowwyymmii rriiff--ffaammii ii mmeellooddyyjjnnyymm rreeffrreenneemm......Wystarczająco dziwne jest to, że podczas nagrywaniademo jego los mógł potoczyć się w dwóch kierunkach.Podobał mi się, ale myślałem, że jest po prostu tylkoOK. Nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego, ale ożywiłosię to u mnie, kiedy zabraliśmy się do końcowego na-grania. Może byłem wcześniej zbyt krytycznie nasta-wiony do niego. Uwielbiam sposób, w jaki to się uka-zało i uważam tę piosenkę za jedną z moich ulubio-nych z tej płyty, chociaż jestem właściwie bardzo zado-wolony ze wszystkich piosenek z tego albumu. Miałemtakie odczucia odnośnie pierwszego albumu i jestemdumny mogąc powiedzieć, to samo o kawałkach z"Gods of War".

ZZ ddrruuggiieejj ssttrroonnyy ww rreeffrreenniiee uuttwwoorruu ""UUnnttiill MMyy DDyyiinnggBBrreeaatthh"" wwyycczzuuwwaamm ccoośś zz SSkkiidd RRooww.. ZZggaaddzzaasszz ssiięę zzttyymm??Jest to ciekawe porównanie i jedno z tych, o którychbym nigdy nie pomyślał. Za tą piosenką kryje się inte-resująca historia. Skończyłem nagrywanie wokalu donaszego demo i wysłałem nagranie, do Bryana. Od-dzwonił do mnie i powiedział, "dobrze to brzmi, alepodstawowa melodia refrenu jest taka sama jak w "TearDown the Mountain". Pomyślałem "o cholera, fakty-cznie". Nie wiem co chodziło po mojej głowie. Prze-słuchałem ją parę razy i wpadłem na kompletnie innysposób śpiewania refrenu. Pół godziny później miałemponownie nagrany wokal i wysłałem to Bryanowi znową melodią, którą możecie właśnie teraz usłyszeć.Wkomponowała się ona znakomicie. Przestałem my-śleć, że ta piosenka jest OK, po prostu się w niej zako-chałem. W mojej opinii jest to prawdopodobnie najle-psza piosenka na tej płycie, ale wiem też, że każdy mainną opinię na ten temat.

""HHeeaarrtt ooff GGoolldd"" ddoo nniieezzwwyykkllee ddyynnaammiicczznnaa ppiioosseennkkaapprrzzyyppoommiinnaajjąąccaa mmii ppoowweerr mmeettaalloowwee kkaappeellee ttyyppuuHHeelllloowweeeenn......Bryan i Pete wykonali świetną pracę. Początek "Heartof Gold" przypomina mi styl Iron Maden. Może inniuważają inaczej, ale wiem, że piosenka dysponuje dużąilością energii i jest naprawdę wciągająca.

NNaa aallbbuummiiee ww ssppoossóóbb iimmppoonnuujjąąccyy mmiieesszzaacciiee rróóżżnnyymmiissttyyllaammii,, aa ssaamm ttyyttuułłoowwyy kkaawwaałłeekk mmóóggłłbbyy zznnaalleeźźćć ssiięęnnaa oossttaattnniimm aallbbuummiiee JJuuddaass PPrriieesstt......Każdy przejawia tendencje do słyszenia czegoś innego.Wraz z Bryanem mamy dość spoistą wizję dla muzy-

ki, którą chcemy pisać i uważam, że nasze brzmieniejest dość rozpoznawalne. Mimo tego, jesteśmy ogrom-nymi fanami wszystkich wielkich metalowych zespo-łów, więc jestem pewny, że znajdziecie wiele wpływówpod każdym względem. W dzisiejszych czasach jesttrudno nie być pod wpływem muzyki, która pojawiłasię przed nami.

DDooggrrzzeebbaałłeemm ssiięę ddoo cciieekkaawweejj iinnffoorrmmaaccjjii,, żżee ww 22001133rrookkuu ww MMeekkssyykkuu oottrrzzyymmaalliiśścciiee nnaaggrrooddęę mmuuzzyycczznnąą..PPrraawwddaa ttoo??To było właściwie w Nowym Meksyku i powędrowałaona do Sida Garcii. Konkurs odbył się w jego częścikraju, a on prezentował kawałek "Too Late" z albumu"When Darkness Call". Mimo tego, nie potrafię sobieprzypomnieć za co dokładnie ta nagroda była przyzna-wana. Wydaje mi się, że otrzymał ją jako twórca muzy-

ki do tej piosenki.

TToodddd jjaakk ttoo ssiięę ssttaałłoo,, żżee zzaacczząąłłeeśś śśppiieewwaaćć hheeaavvyy mmee--ttaall??Odkąd pamiętam, zawsze śpiewałem. Od samego po-czątku różni ludzie mieli na mnie wpływ. Wielu z nichto osoby, których byś nie podejrzewał, jak John Den-ver, Bread, Barry Manilow oraz Lionel Ritchie.Istniały wtedy grupy rockowe jak Styx, Queen, Bo-ston, REO Speedwagon, etc. Kiedy wszedłem w mło-dzieńcze lata w roku 1983, moi starsi bracia słuchalinajwiększych metalowych hitów, które pojawiły się wtamtych czasach, zaprzestałem wtedy krytykowania tejmuzyki. W 1980-tych latach hard rock i metal byłyświątyniami dla wszystkich wielkich wokalistów, więcnaturalnie zmieniłem swoje postępowanie.

WW 22001144 rrookkuu ddoołłąącczzyyłłeeśś ddoo RRiioott VV ii nnaaggrraałłeeśś zz nniimmiinniieessaammoowwiittyy aallbbuumm ""UUnnlleeaasshh tthhee FFiirree''.. JJaakk wwssppoommii--nnaasszz ttoo wwyyddaarrzzeenniiee??Traktuję to jako niewiarygodne błogosławieństwo.Właściwie działo się to bardzo szybko, więc w pewnymsensie wciąż jestem zaskoczony, że to się wydarzyło.

Zacząłem pracować z nimi nad nowymi piosenkamizanim zostałem ogłoszony jako nowy wokalista. Wtrakcie sześcio-miesięcznych rozmów, nagrałem, a na-wet napisałem dużo tekstów i melodii. Jestem zarównodumny z "Unleash The Fire", jak i ze zrealizowaniatestamentu Marka Reale'a. Chłopcy z Riot V są niesa-mowitymi muzykami i darzę ich wszystkich ogrom-nym szacunkiem. Możliwość grania z nimi na żywojest wielką przyjemnością.

CCzzyy mmoożżeesszz ppoowwiieeddzziieećć nnaamm oo aakkttuuaallnneejj ssyyttuuaaccjjiiRRiioott VV.. PPllaannuujjeesszz nnaaggrraaćć zz nniimmii kkoolleejjnnyy aallbbuumm??Definitywnie planujemy nagrać kolejną płytę. Mamysześcio-miesięczną przerwę od występów na żywo ijesteśmy zdeterminowani do napisania nowych utwo-rów w tym czasie. Wraz z Donniem i Mike'em pracu-jemy już nad nową piosenką, i obaj mówią, że będzietego więcej.

CCzzyy ttoo pprraawwddaa,, żżee BBaarrtt GGaabbrriieell sskkoonnttaakkttoowwaałł cciięę zzzzeessppoołłeemm??Tak, to prawda. Spotkałem Barta Gabriela osobiściepo raz pierwszy kiedy grałem na KIT Festiwal z Bur-ning Starr w 2013r. Miesiąc lub dwa później wysłałmi e-maila dając znać, że pozostali członkowie z Riotszukali nowego wokalisty i zasugerował skontaktowa-nie się z nimi. Dał mi adres Donniego i od tamtej porysprawy poszły do przodu.

TToodddd,, cczzyy mmóóggłłbbyyśś wwyymmiieenniićć ttwwooiicchh nnaajjlleeppsszzyycchh wwoo--kkaalliissttóóww hheeaavvyy mmeettaalloowwyycchh?? KKooggoo bbyyśś wwyybbrraałł??To bardzo ciężki wybór, ponieważ jest dziś tylu wspa-niałych wokalistów. Dawniej czułem dużą przynale-żność do Geoffa Tate'a, jednak w ostatnich latach wy-padł z moich łask. Eric Adams miał również na mnieduży wpływ. Oni zawsze stanowili dla mnie najlepsządwójkę. Po nich jest grupa ludzi na trzecim miejscu,takich jak Tony Harnell, Dio, Bruce Dickinson, a li-sta zdaje się nie ma końca.

WWrraaccaajjąącc ddoo RReevveerreennccee ,, ppllaannuujjeecciiee kkoonncceerrttyy pprroommuu--jjąąccee aallbbuumm??Jest to trudna i kosztowna kwestia. Bardzo byśmychcieli, lecz najpierw musimy wydać nową płytę i zoba-czyć, jaką przyniesie reakcję. Jeśli będzie wystarczającailość ludzi domagających się zobaczenia nas koncer-tujących na żywo, wtedy z pewnością byśmy to zrobili.

DDzziięękkii zzaa wwyywwiiaadd ii pprroosszzęę oo ppaarręę ssłłóóww ddllaa cczzyytteell--nniikkóóww HHMMPP......Dziękuje za poświecenie czasu na czytanie tego wy-wiadu oraz za wasze wsparcie. W dzisiejszym cyfro-wym świecie darmowych pobrań oraz dzieleniu się naróżne odłamy, wasze wsparcie jest dla nas wszystkim.Trzymajcie się! Z Bogiem!

Tomasz “Kazek” KazimierczakTłumaczenie: Bartek Hryszkiewicz

Niepełnoetatowi muzycyPochodząca z Detroit, amerykańska grupa Reverence jużw momencie powstania została okrzyknięta super grupą.

Nic w tym dziwnego skoro band zgromadził muzyków znanych z takich grup jak TokyoBlade, Savatage, Crimson Glory, a dodatkowo posiada w swych szeregach znanego z JackStarr's Burning i Riot V, obdarzonego czterema oktawami, wokalistę Todda Michaela Halla.Z nim to, rozmawiamy o przeszłości i przyszłości zespołu, jak również o ich najnowszymdziele " Gods Of War".

Foto: Reverence

Page 28: Hmp 61 death dealer

HMP: 2200 llaatt pprrzzeerrwwyy ttoo nniiee pprrzzeelleewwkkii -- uuzznnaalliiśścciiee,, żżeeddoośśćć jjuużż ooddppoocczzęęlliiśścciiee ii nnaajjwwyyżżsszzaa ppoorraa wwzziiąąćć ssiięęzznnoowwuu ddoo rroobboottyy?? ((śśmmiieecchh)) Maryś: Przerwa była konieczna (śmiech). Zespółmusiał nabrać dystansu, pozbierać myśli i dostosowaćsię muzycznie do obecnych czasów. Tak naprawdę wtym okresie nigdy razem się nie spotkaliśmy, kontaktybyły sporadyczne i dopiero czterech z nas z pierwot-nego składu spotkało się na 30-leciu Turbo.

MMoommeenntt bbyyłł tteeżż cchhyybbaa oo ttyyllee sspprrzzyyjjaajjąąccyy,, żżee ww 22000099rr..MMMMPP wwzznnoowwiiłłoo wwaasszzee wwcczzeeśśnniieejjsszzee wwyyddaawwnniiccttwwaaii ookkaazzaałłoo ssiięę,, żżee mmuuzzyykkaa PPaajjąąkkaa wwcciiąążż cciieesszzyy ssiięęssppoorryymm zzaaiinntteerreessoowwaanniieemm?? Maryś: Oczywiście temat reedycji naturalnie poruszyłw nas miłe wspomnienia, tym bardziej, że Mańkoverremasterował i czyścił te stare kawałki na nowo

(śmiech). Zaczęliśmy dzwonić do siebie w związku zumowami, prawami autorskimi itd. Kontakty siłąrzeczy odnowiły się znacznie.

CCoo bbyyłłoo ttyymm ddeeccyydduujjąąccyymm iimmppuullsseemm,, pprrzzyyssłłoowwiioowwąąkkrrooppkkąą nnaadd ""ii""?? CCzzuulliiśścciiee nniieeddoossyytt ppoo ttyycchh cczztteerreecchhppłłyyttaacchh,, kkttóórree zzbbiieerraałłyy ddoobbrree rreecceennzzjjee,, aallee nniiee mmiieelliiśś--cciiee sszzaannssyy pprroommoowwaaćć iicchh ooddppoowwiieeddnniiąą iilloośścciiąą kkoonn--cceerrttóóww?? ZZrreesszzttąą nniiee ttyyllkkoo nnaa ZZaacchhooddzziiee,, aallee tteeżż wwPPoollssccee,, ggddzziiee sszzttuukk rróówwnniieeżż bbyyłłoo mmaałłoo,, aa jjaakk jjuużż ccoośśssiięę ttrraaffiiłłoo,, ttoo ppoommyyssłł bbyyłł cchhyybbiioonnyy,, bboo ttaakk oocceenniiaammwwaasszz -- nnoommeenn oommeenn -- oossttaattnnii kkoonncceerrtt pprrzzeedd DDeeeeppPPuurrppllee ww 11999911 rr..?? Mańkover: Impulsem była chęć wspólnego grania,powrotu do genialnych chwil na scenie, kiedy grasz iwidzisz zadowolenie fanów. Kiedyś brakowało namkoncertów, to prawda - zawsze powtarzam, że przezostatnie dwa lata działalności kapeli zagraliśmy tylkocztery koncerty. Ostatni przed Deep Purple - był pro-

blematyczny, to prawda, ale zobaczyliśmy to dopieropóźniej. Wtedy widzieliśmy to jako wielką szansę inobilitację.

WWrróócciilliiśścciiee nniieemmaall ww oorryyggiinnaallnnyymm sskkłłaaddzziiee,, zz ttrrzzeecciimmwwookkaalliissttąą JJaacckkiieemm PPiioottrroowwsskkiimm.. TToommaasszz GGooeehhss bbyyłłppeewwnniiee zzbbyytt zzaajjęęttyy,, bbyy rroozzwwaażżaaćć uuddzziiaałł ww kkoolleejjnnyymmzzeessppoollee -- nnaawweett ttaakkiimm,, ww kkttóórryymm ooddggrryywwaałł kkiieeddyyśśttaakkąą rroollęę?? Maryś: Pomysł powrotu zespołu był na pierwszyskład. Lechu Szpigiel odmówił na początku, bo koń-czył jakiś solowy projekt, Tomek Goehs już był umó-wiony z nami na pierwszą próbę ale akurat wtedy Ka-zik ogłosił reaktywę KNŻ, Jacek Piotrowski się zgo-dził.

BBeeaattaa PPoollaakk ookkaazzaałłaa ssiięę iiddeeaallnnąą kkaannddyyddaattkkąą ddoo

zzaassttąąppiieenniiaa TToommaasszzaa ii ttuu ppeewwnniiee nniiee mmiieelliiśścciiee żżaa--ddnnyycchh wwąąttpplliiwwoośśccii,, jjeeddnnaakk cchhyybbaa ddoośśćć sszzyybbkkoo ookkaa--zzaałłoo ssiięę,, żżee ssąą ppeewwnnee pprroobblleemmyy oorrggaanniizzaaccyyjjnnee ii wwssppóółł--pprraaccaa zz JJaacckkiieemm nniiee mmoożżee bbyyćć kkoonnttyynnuuoowwaannaa?? Mańkover: To prawda, Beata świetnie zastąpiła Tom-ka i znakomicie sprawdziła się w nowym materiale. AJacek mieszka jakieś 1200 km od Poznania i logisty-cznie nie byliśmy w stanie sprostać tej sytuacji, choćnie jest tajemnicą, że chęci do śpiewania u Jacka sąprzeogromne.

LLeesszzkkaa SSzzppiiggiieellaa nniiee mmoogglliiśścciiee bbrraaćć ppoodd uuwwaaggęę,,TToommaasszz ZZwwiieerrzzcchhoowwsskkii jjuużż nniiee żżyyłł,, ttaakk wwiięęcc nniiee bbyyłłooiinnnneejj mmoożżlliiwwoośśccii,, jjaakk rroozzeejjrrzzeećć ssiięę zzaa kkiimmśś nnoowwyymm?? Mańkover: Leszka braliśmy pod uwagę od samegopoczątku, ale nie udawało nam się sfinalizować choćjednego spotkania. Tak więc mieliśmy trudny orzechdo zgryzienia.

JJaakk MMaacciieejj WWrróóbblleewwsskkii ttrraaffiiłł ddoo zzeessppoołłuu?? TToo cchhyybbaassppoorryy aattuutt mmiieećć ww sskkłłaaddzziiee zzaawwooddnniikkaa,, kkttóórryy ddzziięękkiissiillee ii sskkaallii ggłłoossuu bbeezz pprroobblleemmuu rraaddzzii ssoobbiiee zz uuttwwoorraammiiśśppiieewwaannyymmii nniieeggddyyśś pprrzzeezz sswwyycchh wwsszzyyssttkkiicchhppoopprrzzeeddnniikkóóww?? Maryś: Jak Mańkover powiedział, Jacek jadąc na pró-by spędzał 18 godzin w busie i na dłuższą metę nie uje-chalibyśmy daleko. Zaczęliśmy poszukiwania wokalis-ty który "uniósłby" dorobek trzech poprzedników.Paru "zawodników" przesłuchaliśmy, ale nie było to toczego szukaliśmy. Będąc na przeglądzie w OstrowieWielkopolskim, w trakcie próby Titanium, usłyszeli-śmy Maćka. Ale dopiero po kilku tygodniach będąc wPoznaniu pojawił się u nas na próbie, zaryczał i tak zo-stał do teraz (śmiech).

DDwwaa llaattaa tteemmuu ddaalliiśścciiee ppiieerrwwsszzyy mmaatteerriiaallnnyy ddoowwóóddiissttnniieenniiaa,, wwyyddaajjąącc EEPP--kkęę ""IItt''ss YYoouurr TTiimmee"".. TToo jjeejjpprrzzyycchhyyllnnee pprrzzyyjjęęcciiee ii ppiieerrwwsszzee uuddaannee kkoonncceerrttyynnoowweeggoo sskkłłaadduu sspprraawwiiłłyy,, żżee ppoossttaannoowwiilliiśścciiee zziinntteenn--ssyyffiikkoowwaaćć pprraaccee nnaadd sswwyymm ppiiąąttyymm,, ppoowwrroottnnyymmaallbbuummeemm?? Maryś: Decyzja była prosta, doskonałe koncerty,żywiołowe reakcje publiczności, nowy materiał, też do-brze był przyjmowany. Tak więc zapadła decyzja onowej płycie, o którą notabene coraz częściej fani pokoncertach nas pytali.

MMiieelliiśścciiee ttuu oo ttyyllee uułłaattwwiioonnee zzaaddaanniiee,, żżee -- ppoozzaa zzaarree--jjeessttrroowwaannyymmii wwee FFrreeee FFllyy MMuussiicc RReeccoorrddiinngg SSttuuddiioobbęębbnnaammii -- nnaaggrryywwaalliiśścciiee ww ttwwooiimm ssttuuddiioo CCoovveerriiuuss,,ooddppoowwiiaaddaasszz tteeżż zzaa mmiikkss ii mmaasstteerriinngg tteeggoo aallbbuummuu??Mańkover: To ułatwione zadanie polega chyba tylkona ograniczeniu kosztów (śmiech). A tak poważnie toduże udogodnienie móc pracować w spokoju, bez po-goni. Zajmuję się realizacją na co dzień, więc chętniepodjąłem się tego zadania, choć praca nad swoim ma-teriałem jest niezwykle trudna.

TTrraaffiiłłoo nnaańń wwiieellee wwaasszzyycchh wwssppóóllnnyycchh kkoommppoozzyyccjjiissppoorroo tteeżż iinnddyywwiidduuaallnnyycchh ddookkoonnaańń ttwwooiicchh ii ggiittaarrzzyy--ssttyy MMaacciieejjaa MMaattuusszzaakkaa -- ttyymm wwiięękksszzyymm zzaasskkoocczzee--nniieemm bbyyłłaa jjeeggoo ddeeccyyzzjjaa oo ooddeejjśścciiuu zz zzeessppoołłuu?? Mańkover: Cała muza Wolf Spidera była zawsze wpołowie Maćka i moja. Tym razem Maciek skompo-nował cztery utwory. Odejście Jeffa to dla nas trudnadecyzja. Niestety rzeczywistość po raz kolejny zwery-fikowała możliwości wspólnego muzykowania.

ZZaassttąąppiiłł ggoo PPrrzzeemmyyssłłaaww MMaarrcciinniiaakk,, kkttóórryy zzddąążżyyłłnnaawweett zzaaggrraaćć ssoolloo ww ""IInnssttaabbiilliittyy"" -- ttoo bbyyłł wwyyssttęęppggoośścciinnnnyy,, cczzyy tteeżż wwiieeddzziieelliiśścciiee jjuużż wwtteeddyy,, żżee ttrraaffii ddoozzeessppoołłuu?? Mańkover: Przemek nagrał solo pół roku po odejściuJeffa. Reszta materiału była już nagrana, a zależało mi,żeby Przemek też miał swój wkład na płycie: choćsymboliczny, ale jednak znamienny. Tym bardziej, żezaangażował się ogromnie w całą oprawę graficzną pły-ty, z której jesteśmy bardzo zadowoleni.

SSkkoorroo oo ggoośścciiaacchh mmoowwaa ttoo ww ttyymm ssaammyymm uuttwwoorrzzeessłłyycchhaaćć tteeżż ssoollóówwkkęę PPooppccoorrnnaa,, aa mmaałłoo kkttoo ppaammiięęttaa,, żżeetteeżż kkiieeddyyśś ggrraałł ww WWoollff SSppiiddeerr,, wwiięęcc ppeewwnniiee zz pprrzzyy--jjeemmnnoośścciiąą zznnoowwuu ddoo wwaass ddoołłąącczzyyłł,, nnaawweett ww ttaakk ssyymm--bboolliicczznnyymm wwyymmiiaarrzzee?? Mańkover: Popcorn zawsze jest przychylny Spide-rowi, z którym nagrał przecież dwie płyty, i występo-wał już dwa razy gościnnie na naszych koncertach wPoznaniu. Dla mnie było oczywistym wygospodarowaćdla niego miejsce na płycie, zwłaszcza, że zrobił to zwielką przyjemnością.

PPooddoobbaa mmii ssiięę nnaa ""VV"" ttoo,, żżee ggrraacciiee ttaakk jjaakk kkiieeddyyśś,, nnaa--wwiiąązzuujjąącc ddoo tteecchhnnootthhrraasshhoowwyycchh,, kkllaassyycczznnyycchh kkoorrzzeenniizzeessppoołłuu,, aallee jjeeddnnoocczzeeśśnniiee bbrrzzmmii ttoo wwsszzyyssttkkoo nnoowwoo--cczzeeśśnniiee,, nniiee sspprraawwiiaa wwrraażżeenniiaa kkoolleejjnneeggoo bbeezzsseennssoo--wwnneeggoo ppoowwrroottuu wwyyppaalloonnyycchh wweetteerraannóóww?? Mańkover: To było najtrudniejsze, aby złapać korze-nie i posadzić je w nowym czasie. Bo przecież to musibyć Wolf Spider, a nie jakaś inna kapela. Tym bar-dziej cieszą opinie, że udało nam się tego dokonać.

TToo ddłłuuggii mmaatteerriiaałł -- nnaazzbbiieerraałłoo ssiięę wwaamm ttyycchh ppoommyy--ssłłóóww pprrzzeezz llaattaa,, cczzyy tteeżż pprrzzeecciiwwnniiee,, ssttaalliiśścciiee ssiięę ttaakkttwwóórrcczzyy ppoo rreeaakkttyywwaaccjjii?? Mańkover: No nie tacy twórczy (śmiech), bo utworypowstawały przez trzy lata. Ale faktycznie, wszystkiepowstały po reaktywacji.

SSppoorrąą cciieekkaawwoossttkkąą jjeesstt ffiinnaałłoowwaa,, ddrruuggaa wweerrssjjaa ""IItt''ssYYoouurr TTiimmee"" zz oorrkkiieessttrroowwyymmii ppaarrttiiaammii aauuttoorrssttwwaa SSee--

WOLF SPIDER28

Gramy głównie dla fanów i naszej frajdy!W latach 80-tych Wilczy Pająk nie miał sobie równych w Polsce w konkurencji

techno thrashu, co na początku kolejnej dekady zaowocowało kontraktem z Under One Flag,zmianą nazwy na Wolf Spider i dwiema płytami wydanymi na Zachodzie. Później nie byłojuż jednak tak różowo i zespół rozpadł się w roku 1991. Przed kilku laty pomysł reaktywacjitrafił jednak na podatny grunt, czego efektem były nie tylko koncerty, ale też wydanienowego, świetnego albumu o wszystko mówiącym tytule "V". O tym wydawnictwie i ku-lisach jego powstania rozmawiamy z zespołową starą gwardią, basistą Mariuszem "Ma-rysiem" Przybylskim i gitarzystą Piotrem "Mańkoverem" Mańkowskim oraz przedstaw-icielem młodej krwi w zespole, wokalistą Maciejem "Rockerem" Wróblewskim:

Page 29: Hmp 61 death dealer

bbaassttiiaannaa SSttiieegglleerraa -- ttoo bbyyłł wwaasszz ppoommyyssłł cczzyy ssaamm zzaa--pprrooppoonnoowwaałł ttaakkiiee rroozzwwiiąązzaanniiee?? Mańkover: Sebastian wrzucił nam fragment utworuw wersji orkiestrowej i zapytał jak nam się podoba. Anam się bardzo spodobało i tuż przed wydaniem płyty,rzutem na taśmę, dołączyliśmy go jako bonus.

NNaa EEPP--ccee mmiieelliiśśmmyy kkiillkkaa ppiioosseenneekk ppoo ppoollsskkuu,, nnaa aallbbuu--mmiiee ssąą ttyyllkkoo wweerrssjjee aanngglloojjęęzzyycczznnee -- cczzyyllii nnaaggrraalliiśścciieetteenn aallbbuumm ttyyllkkoo ppoo aannggiieellsskkuu,, aa ""TToo ttwwóójj cczzaass"",, ""PPssyy--cchhoo wwoojjnnaa"" ii ""WWaallkkaa"" ssąą rraarryyttaassaammii ddoossttęęppnnyymmii ttyyllkkoonnaa ttyymm kkrróóttsszzyymm wwyyddaawwnniiccttwwiiee,, cczzyy tteeżż ddyyssppoonnuujjee--cciiee rróówwnniieeżż ppeełłnnyymm mmaatteerriiaałłeemm zz ppoollsskkiimmii wwookkaallaammii?? Rocker: Równolegle nagrywaliśmy wersje polskie iangielskie wszystkich tekstów, tak więc dysponujemycałą polską wersją albumu. Pierwotny plan zakładałnawet równoległe wydanie obu wersji, jednak zróżnych przyczyn nie doszło to do skutku. Wierzę jed-nak, że w niedługim czasie uda się skończyć miksy i wjakiejś formie ta rodzima wersja trafi do ludzi. Jakoswoistą zajawkę tego wydawnictwa, na prośbę fanów,na trasie śpiewam część z tych utworów (m. in. "Pró-żnię", czy "Feniksa") po polsku.

SSaammii tteeżż jjeesstteeśścciiee wwyyddaawwccąą ""VV"" jjaakkoo CCoovveerriiuuss,, zzaaśśjjeeggoo ddyyssttrryybbuuttoorreemm jjeesstt UUnniivveerrssaall MMuussiicc PPoollsskkaa --uuzznnaalliiśścciiee,, żżee ww oobbeeccnneejj ddoobbiiee jjeesstteeśścciiee ww ssttaanniiee zzrroo--bbiićć ttoo wwsszzyyssttkkoo ssaammooddzziieellnniiee,, aa ttyyllkkoo rroozzpprroowwaaddzzaa--nniiee ppłłyyttyy ttrrzzeebbaa ppoowwiieerrzzyyćć ffiirrmmiiee zz ooddppoowwiieeddnniimmiikkoonnttaakkttaammii,, kkaannaałłaammii ddyyssttrryybbuuccjjii,, eettcc..?? Mańkover: Ale de facto wszystko robiliśmy sami odpoczątku. Dlatego podjęliśmy decyzję, aby równieżwydać płytę. Trochę zabawy z tym było, oczywiście,ale ostatecznie jesteśmy zadowoleni z decyzji.

KKiieeddyyśś nniiee mmiieelliiśścciiee zzbbyytt wwiieelluu kkoonncceerrttóóww,, jjeeddnnaakk ppoorreeaakkttyywwaaccjjii ssppoorroo ssiięę ww ttyymm tteemmaacciiee zzmmiieenniiłłoo,,ooddwwiieeddzziilliiśścciiee nnaawweett CChhiinnyy,, ggrraajjąącc ttaamm rreegguullaarrnnąąttrraassęę ""WWoollff SSppiiddeerr CChhiinnaa TToouurr 22001144"".. JJaakk wwssppoommii--nnaacciiee ttoo wwyyddaarrzzeenniiee?? Maryś: Doskonała trasa: 10 koncertów 8,5 tysiąca kmprzejechanych po Chinach, w tym dwa duże festiwalew Szanghaju i nad rzeką Jangcy, profesjonalne przy-gotowanie, bardzo przychylne przyjęcie przez Chiń-czyków, czego chcieć więcej? Przez pół roku, kiedy e-

mailowałem z Chinami, cały czas zastanawialiśmy sięjak to będzie? Wtopa? Czy nas ktoś z lotniska od-bierze?? Tymczasem wszystko do ostatniej kolacji byłoprzygotowane w 100%.

CCzzyyllii ggddyybbyy bbyyłłaa ookkaazzjjaa,, cchhęęttnniiee ttaamm wwrróócciicciiee?? TTyymmbbaarrddzziieejj,, żżee pprrzzyyggoottoowwaalliiśścciiee ssppeeccjjaallnniiee nnaa ttęę ttrraassęę""ZZeemmssttęę mmśścciicciieellaa"" ppoo cchhiińńsskkuu?? Rocker: Było dla mnie nie lada wyzwanie - zaśpiewaćcoś w tak trudnym języku, jakim jest chiński. Na szczę-ście pomogła mi w tym zaprzyjaźniona z zespołemsinolożka, która pilnowała mnie w studiu. Ja wró-ciłbym tam na kolejną trasę bez wahania. Nie dość, żeChiny to wspaniała kultura, tak odmienna od naszej,to jeszcze ludzie są tak przyjaźnie do siebie i do nasnastawieni i są niezwykle pomocni. Od momentu, gdyopuściliśmy lotnisko w Pekinie, nie musieliśmy się jużo nic martwić - wszystko było dopięte na ostatni guzik,a sama Xue, nasza tour managerka, była niezwyklezorganizowana i pomocna we wszystkim. Dla mnieosobiście była to przygoda życia - pojechać do tak od-ległego kraju, zwiedzić kilka magicznych miejsc, poroz-mawiać z ludźmi mieszkającymi tam i przekonać się,że szczera muzyka jest uniwersalna, a Wolf Spider jesttam znany! …no i chętnie jeszcze raz zagrałbym przedtaką wielotysięczną publiką, jak na Long River Festi-valu (śmiech).

CCoo cciieekkaawwee ttaa wweerrssjjaa jjeesstt tteeżż bbaarrddzzoo cciieeppłłoo ooddbbiieerraannaappooddcczzaass pprroommuujjąącceeggoo nnoowwee wwyyddaawwnniiccttwwoo ""TThheeSSeennssee OOff...... TThhee ""VV"" TToouurr"" -- wwgglląąddaa nnaa ttoo,, żżee nnaawweettzzyysskkaalliiśścciiee ddzziięękkii nniieejj ppeewwnnąą ppooppuullaarrnnoośśćć,, sszzcczzeeggóóll--nniiee wwśśrróódd mmłłooddsszzeejj ppuubblliicczznnoośśccii?? Rocker: (Śmiech), nie wiem, czy akurat dzięki tej wer-sji, ale faktem jest, że wiele dzieciaków przychodzi nanasze koncerty ze słowami: "Moi rodzice ich słuchali,więc warto sprawdzić na YouTubie co to jest", apóźniej przychodzą na koncerty. Mało tego! Częstoprzychodzą z rodzicami! A swoją drogą, ta chińskawersja jest pewnego rodzaju ciekawostką na naszymrynku i rzeczywiście zdarzyło nam się, że na kilku kon-certach ludzie domagali się zaśpiewania "Mściciela"właśnie po chińsku! Szok!

AAllee nnaa kkoonncceerrttaacchh ppoojjaawwiiaajjąą ssiięę tteeżż ppeewwnniiee ccii ssttaarrssii

ffaannii,, ppaammiięęttaajjąąccyy wwaass jjeesszzcczzee zz llaatt 8800--ttyycchh ii 9900--ttyycchh?? Maryś: Pojawiają się ze swoimi dziećmi, które świetnieodbierają te stare i te nowe kawałki co nas niezmierniecieszy (śmiech).

PPoonnooćć ppllaannuujjeecciiee nniiee ttyyllkkoo kkoolleejjnnee kkoonncceerrttyy pprroommuu--jjąąccee ppłłyyttęę,, aallee tteeżż ccoośś ssppeeccjjaallnneeggoo zz ookkaazzjjii 3300--lleecciiaappoowwssttaanniiaa zzeessppoołłuu?? MMoożżeesszz jjuużż zzddrraaddzziićć jjaakkiieeśśsszzcczzeeggóółłyy ccoo ddoo tteeggoo ppoozznnaańńsskkiieeggoo kkoonncceerrttuu ww ssttyy--cczznniiuu pprrzzyysszzłłeeggoo rrookkuu?? Mańkover: To prawda, że szykujemy wyjątkowy kon-cert w Poznaniu 16 stycznia w Sali Wielkiej CK Za-mek. Szczegóły będziemy podawać już wkrótce, alemogę powiedzieć, że pojawi się wielu niezwykłych go-ści, którzy byli lub są związani z Wolf Spider lub zkażdym z nas z osobna.

TToo jjaakk ppooddssuummuujjeecciiee ttee oossttaattnniiee cczztteerryy llaattaa -- wwyyddaajjeemmii ssiięę,, żżee nniiee żżaałłuujjeecciiee ddeeccyyzzjjii oo ppoowwrroocciiee?? Rocker: Uwierzysz? Właśnie stuknęły mi trzy lata wzespole! I absolutnie nie żałuję dołączenia do Pająka,bo wciąż odczuwam tę ekscytację, jakbym dołączył doniego wczoraj (śmiech). Jest to zespół kochający grać iuwielbiający przebywać ze sobą na scenie i poza nią.Jesteśmy nie tylko muzykami, ale przede wszystkimpaczką przyjaciół. I wiem, że ludzie pod sceną to wi-dzą, czują i doceniają. I nieważne jest wtedy, czy siępomylisz przy graniu, czy nie. Nie jesteśmy robotami!Dlatego najważniejsza jest ta atmosfera na i pod sceną.Myślę, że gdyby nie to, Pająk, podobnie jak wiele ta-kich powracających po latach kapel, zagrałby parę kon-certów i ponownie odszedł w niebyt.Maryś: Nie ma takiej opcji żeby czegoś tak przyjem-nego można było żałować, jest naprawdę zaskakującofajnie co nie znaczy, że branża jest lekka, łatwa i przy-jemna (śmiech). Ale gramy głównie dla fanów i naszejfrajdy, której przez te cztery lata mieliśmy mnóstwo(śmiech).

Wojciech ChamrykZdjęcie: Elżbieta Piasecka-Chamryk

Page 30: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiieelluu ccoo mmłłooddsszzyycchh ssłłuucchhaacczzyy bbiieerrzzee wwaass zzaauuttaalleennttoowwaannyycchh ddeebbiiuuttaannttóóww,, ttyymmcczzaasseemm hhiissttoorriiaaDDiivviinnee WWeeeepp ssiięęggaa ppiieerrwwsszzeejj ppoołłoowwyy llaatt 9900--ttyycchh,, kkiiee--ddyy ggrraalliiśścciiee zzuuppeełłnniiee iinnaacczzeejj..Bartek Kosacki: Zespół powstał w 1995 roku, zaś wtym świętowaliśmy swoje dwudzieste urodziny. Byli-śmy niepewni, czy wypada je organizować, skoro ze-spół miał przerwę w graniu, ale na szczęście okazałosię, że nasze urodziny zostały zorganizowane przez ko-go innego. A my na nich zagraliśmy.

CCoo sspprraawwiiłłoo,, żżee ppoo ookkrreessiiee wwzzmmoożżoonneejj aakkttyywwnnoośśccii iinnaaggrraanniiuu ddeebbiiuuttaanncckkiieeggoo pprroommoo ww 11999977rr.. zzeessppóółł ddoośśććsszzyybbkkoo zzaawwiieessiiłł ddzziiaałłaallnnoośśćć?? TTrraappiiłłyy wwaass wwóówwcczzaass

lliicczznnee pprroobblleemmyy,, ww ttyymm kkaaddrroowwee -- ttoo oonnee bbyyłłyy ggłłóówwnnąąpprrzzyycczzyynnąą zzaammiillkknniięęcciiaa DDiivviinnee WWeeeepp??Były dwie główne przyczyny. Po pierwsze niektórzymuzycy przestali traktować granie poważnie i zaczęlipodchodzić do tego bardzo lekkodusznie. Zaczęły li-czyć się im używki, a nie muzyka. Gdy opowiadamy toz Darkiem chłopakom z nowego składu nie są w staniew to uwierzyć. To były bardzo śmieszne czasy i raczejnie miały zbyt dużo wspólnego z tym, co robimy obe-cnie. Druga przyczyna to życie prywatne. Gdy wszys-tko wygasało, nieco spoważnieliśmy i założyliśmy ro-dziny. Dopiero później okazało się, że w żyłach opróczkrwi potrzebna jest też muzyka.

WWzznnoowwiilliiśścciiee ddzziiaałłaallnnoośśćć kkiillkkaa llaatt tteemmuu,, jjeeddnnaakk zzeessttaarreeggoo sskkłłaadduu ppoozzoossttaałłeeśś ttyyllkkoo ttyy ii ppeerrkkuussiissttaa DDaarroo,,aa ggłłóówwnnąą zzmmiiaannąą bbyyłłoo ttoo,, żżee zz ggrruuppyy ggrraajjąącceejj ddoośśćć mmee--llooddyyjjnnyy bbllaacckk ssttaalliiśścciiee ssiięę bbaannddeemm kkllaassyycczznniiee hheeaavvyymmeettaalloowwyymm.. SSkkąądd ttaa zzmmiiaannaa??Wychowałem się na tej muzyce i od zawsze ją lubiłem.Darek także. O ile ówczesna twórczość podoba namsię do dziś (mam na myśli te nagrania m.in. z promo97) i mamy wiele inspiracji w blacku, to nie jest to mu-zyka, którą chciałbym grać w tej chwili z takim zaan-gażowaniem, jak robimy to obecnie. Nasze upodobaniapo prostu się zmieniły. Heavy metal jest muzyką bar-dziej uniwersalną i mniej niszową. Podoba się zarównometalowcom jak i często ludziom w ogóle niezwiąza-

nym z metalem. Także mamy szersze pole do popisu.

CCzzyyllii ddoosszzłłyy ttuu ddoo ggłłoossuu wwaasszzee wwcczzeessnnee ffaassccyynnaaccjjeemmuuzzyycczznnee,, bboo pprrzzeecciieeżż pprraakkttyycczznniiee kkaażżddyy zzaacczzyynnaałł ooddssłłuucchhaanniiaa kkllaassyycczznneeggoo mmeettaalluu cczzyy hhaarrdd rroocckkaa ii ppooddoobb--nniiee bbyyłłoo ppeewwnniiee ww wwaasszzyymm pprrzzyyppaaddkkuu??Naturalnie wychowałem się przede wszystkim na tym.Jest mi bliska muzyka Hendrixa, Def Leppard, DeepPurple, Pink Floyd, starych Scorpions i wielu, wieluinnych kapel tego pokroju.

DDoośśćć sszzyybbkkoo nnaaggrraalliiśścciiee ""DDeemmoo 22001100"",, ppoo kkttóórryymm ppoo--jjaawwiiłł ssiięę ddłłuużżsszzyy mmaatteerriiaałł ""AAggee OOff TThhee IImmmmoorrttaall""..PPoocczząąttkkoowwoo bbyyłł oonn ttrraakkttoowwaannyy pprrzzeezz wwaass jjaakkoo ddeebbiiuu--ttaanncckkii aallbbuumm,, aallee tteerraazz cchhyybbaa uuwwaażżaacciiee ggoo jjaakkoo kkoollee--

jjnnee,, bbaarrddzziieejj ddoopprraaccoowwaannee,, aallee jjeeddnnaakk ddeemmoo??Zgadzam się, choć tak naprawdę nie ma znaczenia jakje nazywamy. Ważne jest to, że spełniło kilka isto-tnych funkcji. Pozwoliło nam zrobić krok naprzód,znaleźć wokalistę, zapewnić sobie koncerty i zdobyćdzięki temu pierwszych, stałych fanów.

PPuunnkktteemm zzwwrroottnnyymm bbyyłłoo bbeezz ddwwóócchh zzddaańń ppoojjaawwiieenniieessiięę ww wwaasszzyymm sskkłłaaddzziiee nnoowweeggoo wwookkaalliissttyy.. NNiiee wwyy--sszzłłoo zz PPiioottrreemm JJaawwoorroowwiicczzeemm,, aallee oossttaatteecczznniiee ww mmaa--jjuu 22001133 rrookkuu rroozzppoocczzęęlliiśścciiee wwssppóółłpprraaccęę zz IIggoorreemm TTaarraa--sseewwiicczzeemm.. JJaakk ddoo wwaass ttrraaffiiłł?? NNiiee mmiieelliiśścciiee oobbaaww cczzyyssoobbiiee ppoorraaddzzii ww ttaakkiieejj ssttyylliissttyyccee,, bboo pprrzzeecciieeżż OOrrsshhaakkww kkttóórryymm wwcczzeeśśnniieejj śśppiieewwaałł ttoo bbyyłłaa zzuuppeełłnniiee iinnnnaabbaajjkkaa??Dobry skład to podstawa. Poszliśmy kiedyś na elimina-cje na białostockie Juwenalia i tam zobaczyliśmy Igo-ra. Nie od razu przypadł nam do gustu, jednak prze-jrzeliśmy cały internet, a następnie zdecydowaliśmy sięz nim spotkać. Ma ogromny talent, czego dowodemjest właśnie "Tears Of The Ages". Piotr Jaworowiczto zaś tak krótki epizod w życiu Divine Weep, że niewarto o tym wspominać na łamach HMP. Nie zgadza-liśmy się w wielu kwestiach: od wizji zespołu, po bar-dzo daleką podróż jaką musiał przebyć, aby się u naspojawić na próbie.

PPoo bbooddaajjżżee ppiięęcciiuu wwaasszzyycchh kkoonncceerrttaacchh nnaa kkttóórryycchh bbyy--

łłeemm mmooggęę śśmmiiaałłoo ppoowwiieeddzziieećć,, żżee IIggoorr ssttaałł ssiięę mmooccnnyymmppuunnkktteemm zzeessppoołłuu,, aa ttyy cchhyybbaa ooddeettcchhnnąąłłeeśś,, mmooggąąccsskkoonncceennttrroowwaaćć ssiięę nnaa ggiittaarrzzee ii ookkaazzjjoonnaallnnyycchh cchhóórr--kkaacchh?? Na to właśnie czekałem. Igor idealnie wpasował się wrolę frontmana, jest charyzmatyczny, a dodatkowo su-per śpiewa. Ja prezentuję się na gitarze i dośpiewujęmu chóry. Obecnie pracujemy nad tym, aby także Da-rek Moroz dośpiewywał boczne wokale.

PPootteennccjjaałł nnoowweeggoo sskkłłaadduu bbyyłł ttyymm ddeeccyydduujjąąccyymm cczzyynn--nniikkiieemm,, kkttóórryy zzmmoottyywwoowwaałł wwaass ddoo zzaacczzęęcciiaa pprraacc nnaaddppiieerrwwsszzyymm aallbbuummeemm??Tak, to skład był tym decydującym czynnikiem. Gdydoszedł Jano wizja zespołu mocno się zmieniła. Odrazu zajął się pierwszym menadżeringiem. Zespół za-czął istnieć mocniej w sieci. Ogarnęliśmy mocniej ma-teriał i zaczęliśmy grać pierwsze występy z Igorem.

BBaazząą wwyyjjśścciioowwąą ppłłyyttyy ""TTeeaarrss OOff TThhee AAggeess"" ssttaałłaa ssiięęwwiięękksszzoośśćć zz uuttwwoorróóww zz ""AAggee OOff TThhee IImmmmoorrttaall"",, ttoojjeesstt:: ""IImmppeerriioouuss BBllaaddee"",, ""TThhee MMeennttoorr"",, ""DDaayy OOff RRee--vveennggee"",, ""PPeettrriiffiieedd SSoouullss"" ii ttyyttuułłoowwyy,, aallee mmaammyy ttuu ddoocczzyynniieenniiaa zz iicchh zznnaacczznniiee lleeppsszzyymmii,, bbaarrddzziieejj ddoopprraaccoo--wwaannyymmii,, wwrręęcczz wwzzoorrccoowwyymmii wweerrssjjaammii..Kawałki są te same, jednak ich aranżacja gitarowa i wo-kalna jest znacznie lepsza. Dodaliśmy też sporo no-wych motywów, stare ulepszyliśmy. Nawet w studiudodaliśmy parę nut. Cieszę się, że te utwory zarejestro-waliśmy na nowo. Zasługują na to.

DDoorrzzuucciilliiśścciiee ddoo nniicchh kkiillkkaa nnoowwoośśccii:: ""FFaaddiinngg GGllooww"",,""LLaasstt BBrreeaatthh"",, ""NNeevveerr EEnnddiinngg PPaatthh"" ii ""TTeeaarrss OOff TThheeAAggeess"",, ppoowwssttaałłyycchh jjuużż zz ttwwóórrcczzyymm wwkkłłaaddeemm IIggoorraa iittaakk nnaarrooddzziiłł ssiięę pprrooggrraamm tteejj ppoorryywwaajjąącceejj ppłłyyttyy -- pprroo--ssttsszzeejj rreecceeppttyy nnaa ssuukkcceess cchhyybbaa nniiee mmoożżnnaa ssoobbiiee wwyy--oobbrraazziićć?? ((śśmmiieecchh))Cieszę się, że płyta cię porwała. Dzięki (śmiech). Ma-teriał jest spójny i tworzy jednolitą całość. Nowe kom-pozycje idealnie uzupełniły te starsze. Jesteśmy bardzozadowoleni z efektu pracy.

ZZaanniimm jjeeddnnaakk ppłłyyttaa ppoojjaawwiiłłaa ssiięę ww sspprrzzeeddaażżyy ttrrzzeebbaabbyyłłoo jjąą nnaaggrraaćć.. TTyymm rraazzeemm nniiee ppooppeełłnniilliiśścciiee bbłłęędduu,,ppaarrttiiee ppeerrkkuussjjii DDaarreekk zzaarreejjeessttrroowwaałł ww HHeerrttzzuu,, ccoommiiaałłoo ooggrroommnnyy wwppłłyyww nnaa ddyynnaammiikkęę ccaałłoośśccii tteeggoo mmaa--tteerriiaałłuu..W Hertzu praca nad nagrywaniem bębnów była nabardzo wysokim poziomie. Przetestowaliśmy dwa fajnezestawy garów, użyliśmy blach Daray'a z Huntera ipracowaliśmy pod okiem naprawdę dobrych specjali-stów. Darek świetnie się sprawdził. Byliśmy bardzo za-dowoleni z tych kilku intensywnych, ale bardzo miłychdni.

WWsszzyyssttkkiiee ppoozzoossttaałłee śśllaaddyy iinnssttrruummeennttóóww ii wwookkaalliippoowwssttaałłyy ww DDoobbrraa 1122 SSttuuddiioo,, ssaammii wwyyssttąąppiilliiśścciiee tteeżżppoonnoowwnniiee ww rroollii pprroodduucceennttóóww,, aallee mmiixx ii mmaasstteerriinngg ccaa--łłeeggoo mmaatteerriiaałłuu ooddddaalliiśścciiee jjeeddnnaakk ww rręęccee bbrraaccii WWiieessłłaa--wwsskkiicchh zzee SSttuuddiiaa HHeerrttzz.. UUzznnaalliiśścciiee,, żżee ssąą bbaarrddzziieejjddoośśwwiiaaddcczzeennii ww tteejj ddzziieeddzziinniiee??Przy rejestracji gitar, wokali oraz klawiszy pracowali-śmy z Piotrkiem Polakiem, w studiu Dobra 12. Tobardzo dobry realizator. Cieszę się, że mieliśmy okazjęzrobić to właśnie w ten sposób, dzieląc sesję na trzygłówne etapy. Co do oddania pozostałych prac nadmateriałem, czyli mixu i masteringu, to chodziło za-równo o doświadczenie realizatorów, jak i sprzęt. Pio-trek mógłby to zrobić oczywiście jako realizator, aletak czy inaczej potrzebowałby odpowiedniego zapleczai urządzeń. Takiej potrzeby nie było i Wojtek Wiesła-wski, który był odpowiedzialny za większość prac wstudio masteringowym, zrobił naprawdę świetną robo-tę.

TTrruuddnnoo ttuu wwyyrróóżżnniićć kkttóórryykkoollwwiieekk zz uuttwwoorróóww,, bboowwsszzyyssttkkiiee ssąą bbaarrddzzoo wwyyrróówwnnaannee ii ttrrzzyymmaajjąą wwyyssookkiippoozziioomm -- mmiieelliiśścciiee ddooddaattkkoowwąą mmoottyywwaaccjjęę wwiieeddzząącc,, żżeennaa ttyymm eettaappiiee nniiee mmoożżeecciiee ssoobbiiee ppoozzwwoolliićć nnaa wwyyddaanniieeaallbbuummuu zz kkiillkkoommaa kkiilllleerraammii ddooppeełłnniioonnyymmii wwyyppeełłnniiaa--cczzaammii??Od razu postawiliśmy sobie wysoko poprzeczkę. Poniepełnym zadowoleniu z wcześniejszego materiałuchcieliśmy teraz postawić kropkę nad i. Pokazać wszys-tkim niedowiarkom, ile tak naprawdę znaczymy. Stądteż wszystkie założenia, nie tylko te kompozycyjne, aleteż te dotyczące całości produkcji - realizatorów, okła-dki etc. Cieszę się, że oceniasz te numery na wysokimpoziomie. Numery pochodzące z EP-ki, a nawet demo2010 dopracowywaliśmy latami. "Age..", "Never EndingPath", "Last Breath", "Fading Glow" i "Łzy wieków" sąnowsze, a jednocześnie nie odstają od starych kompo-

DIVINE WEEP30

Jeśli ktoś pamięta ten zespół z połowy lat 90-tych minionego wieku, po czym stracił kon-takt z Divine Weep, może przeżyć nie ladazaskoczenie po usłyszeniu debiutanckiegoalbumu tej białostockiej grupy. Już demo"Age Of The Immortal" pokazało bowiem,że przestawili się z black metalu na klasy-czny heavy/power metal i był to krok w

dobrym kierunku, zaś właśnie wydany debi-utancki album "Tears Of The Ages" bije tamten mate-

riał na głowę, będąc jedną z lepszych płyt w tym gatunku wyda-nych w Polsce. O historii zespołu, reaktywacji, dopracowywaniu i nagry-

waniu debiutu oraz szansach na międzynarodową karierę opowiada współzałoży-ciel Divine Weep, gitarzysta Bartek Kosacki:

Nowa era

Page 31: Hmp 61 death dealer

zycji. Wręcz przeciwnie. Otwierają nową erę tego ze-społu.

JJuużż ww ttrraakkcciiee nnaaggrraańń mmiieelliiśścciiee śśwwiiaaddoommoośśćć tteeggoo,, żżeeppoowwssttaajjee ttaakkii kkiippiiąąccyy eenneerrggiiąą,, hheeaavvyymmeettaalloowwyy ppoo--ttwwóórr,, cczzyy tteeżż ddoottaarrłłoo ttoo ddoo wwaass ddooppiieerroo ppoo ooddssłłuucchhaa--nniiuu ffiinnaallnneeggoo mmaasstteerraa aallbbuummuu??Przy masterze niewiele się zmieniło. Raczej dopraco-wywaliśmy takie elementy jak poziom kompresji, po-głosów i brzmienie detali. Płytę tworzyliśmy wraz zeszkołą studia Hertz, czyli od samego początku wszys-tko ma dobrze brzmieć. Być dostrojone, dobrze zareje-strowane i zagrane. Jeśli poprawnie zrobisz tę pracę upodstaw, wtedy masz pewność że master się uda. Odrazu postawiliśmy sobie za cel robienie dobrego jakoś-ciowo i kompozycyjnie albumu. Użyliśmy świetnychinstrumentów, często wypożyczonych tylko do tegocelu. Sądzę, że udało się zarejestrować to tak, że każde-mu fanowi Helloween, Iron Maiden, Judas Priest iwielu, wielu zespołów sceny niemieckiej, angielskiejczy amerykańskiej nie ma prawa nie przypaść do gustu(śmiech).

""ŁŁzzyy wwiieekkóóww"" ttoo ppoollsskkoojjęęzzyycczznnaa wweerrssjjaa uuttwwoorruu ttyyttuu--łłoowweeggoo,, rroozzuummiieemm wwiięęcc ddllaacczzeeggoo zzoossttaałł oonn ooppiissaannyyjjaakkoo bboonnuuss ttrraacckk,, aallee ddllaacczzeeggoo ddrruuggiimm ddooddaattkkiieemm jjeesstt""AAggee OOff TThhee IImmmmoorrttaall""??Singiel "Age Of The Immortal" to kawałek, od któregozrodził się zamysł całej płyty "Tears Of The Ages"."Age.." był nagrywany dwa lata wcześniej jako singieldo tej właśnie płyty. Wiele zdarzeń złożyło się na to,że płyta powstała dwa lata później, gdy graliśmy jużobecne single, chociażby "Łzy wieków". Nieznacznie ró-żni się brzmieniem i dlatego dodany jest jako bonus iniezależny singiel. "Age.." został także wydany nadwóch składankach. Jedna została wydana po zajęciuprzez nas II miejsca w konkursie GoodTime Radia,gdzie nasz utwór wybrał Tomasz "Titus" Pukacki,znany przede wszystkim z Acid Drinkers. Drugimmiejscem będzie składanka ukraińskiego Metal ScrapRecords.

WWyymmyyśślliilliiśścciiee ww ssuummiiee ffaajjnnyy ppaatteenntt nnaa ttoo,, żżeebbyy nnaawwaasszzeejj ppłłyycciiee mmoożżnnaa bbyyłłoo uussłłyysszzeećć ddwwaa rraazzyy ssoollooWWoojjcciieecchhaa HHooffffmmaannnnaa,, ggiittaarrzzyyssttyy TTuurrbboo,, zzaammiiee--sszzcczzaajjąącc nnaa nniieejj uuttwwóórr ttyyttuułłoowwyy ww ddwwóócchh wweerrssjjaacchh((śśmmiieecchh))A wiesz, w sumie to nie myśleliśmy o tym (śmiech). Dokońca nie wiadomo było gdzie umieścić dodatkową,gościnną solówkę. W to miejsce we "Łzach wieków"wpasowała się idealnie i wszystko idzie ku temu, że jalub Darek Moroz będziemy grać ją na żywo. Zbiegłosię to też z tym, że był na to koncept polskiego bo-nusu. Żałuję jedynie, że na płycie wystąpiła gościnnietylko jedna osoba. W planach mieliśmy jeszcze zagra-nicznego gościa, ale niestety z racji na jego trasę poEuropie terminy się nie zgrały. Innym podziękowali-śmy za wygórowane wymagania i ego. Mam nadzieję,że na następnej płycie zaplanujemy ten element wcze-śniej i wszystko ułoży się po naszej myśli.

JJaakk pprraaccuujjee ssiięę zz kkiimmśś ttaakk zznnaannyymm,, wwrręęcczz lleeggeennddaarr--nnyymm?? PPeewwnniiee wwiięękksszzoośśćć zz wwaass wwyycchhoowwyywwaałłaa ssiięę nnaappłłyyttaacchh TTuurrbboo,, ttaakk wwiięęcc mmoożżnnaa ttuu cchhyybbaa mmóówwiićć oocczzyymmśś nnaa kksszzttaałłtt ssppeełłnniioonneeggoo mmaarrzzeenniiaa??Jasne! Każdy koncert przy dużej nazwie zespołu, naktórym się wychowałeś, lub chodziłeś na koncerty jestspełnieniem marzeń. Zdarza mi się chodzić na koncer-ty Vader, a tu mieliśmy możliwość z nimi grać. Oczy-wiście apetyt rośnie w miarę jedzenia (śmiech). Częstosięgam po stare klasyki Turbo jak "Dorosłe dzieci",ale cały czas ten zespół jest dla nas istotny i mamy na-dzieję także na kilka wspólnych koncertów w przy-szłości.

PPłłyyttęę zzrreeaalliizzoowwaalliiśścciiee ii wwyypprroodduukkoowwaalliiśścciiee ssaammoo--ddzziieellnniiee -- jjaakk wwiiddaaćć mmeettooddaa DDIIYY wwcciiąążż ddoosskkoonnaallee ssiięęsspprraawwddzzaa ww pprrzzyyppaaddkkuu ttaakkiicchh zzeessppoołłóóww jjaakk wwaasszz..Nie korzystaliśmy ze wsparcia wytwórni przy produ-kcji. Zrobiliśmy to na własną rękę. Pomogły nam pe-wne osoby, które od początku w nas wierzyły. Jestemim wszystkim niezmiernie wdzięczny.

ZZaaddbbaalliiśścciiee jjeeddnnaakk oo zznnaacczznniiee cciieekkaawwsszząą ookkłłaaddkkęę,,kkttóórreejj aauuttoorreemm jjeesstt PPiioottrr SSzzaaffrraanniieecc,, cczzłłoowwiieekk zznnaannyyjjuużż zzee wwssppóółłpprraaccyy zz lliicczznnyymmii zzeessppoołłaammii..Okładka jest niezwykle istotnym elementem produkcjikażdej płyty. Od razu założyliśmy, że będziemy powie-rzać tą pracę komuś z pierwszej ligi. Rozpatrywaliśmytakże Jerzego Kurczaka, który również ma ogromnąmarkę, a zupełnie inny styl. Chcieliśmy jednak, aby tobyła okładka na miarę dobrych, nowoczesnych okła-dek, a nie powrót do klasyki. Jestem niezwykle zad-

owolony z pracy z Piotrem. To absolutny profesjonali-sta. Od razu przysłał nam to co chcieliśmy. Ta okładkazostała zrobiona praktycznie bez najmniejszych po-prawek. Tym samym chyba wiadomo kto będzie robiłnastępne (śmiech).

""TTeeaarrss OOff TThhee AAggeess"" ttoo nniiee ttyyllkkoo ppłłyyttkkaa ww eeffeekk--ttoowwnnyymm ddiiggiippaacckkuu,, aallee tteeżż mmoożżnnoośśćć kkuuppiieenniiaa jjeejj wwwweerrssjjii ccyyffrroowweejj,, zzaarróówwnnoo ccaałłoośśccii,, jjaakk ii ppoojjeeddyynncczzyycchhuuttwwoorróóww,, ttaakk wwiięęcc ssttaawwiiaacciiee nnaa kkaażżddąą ffoorrmmęę ddoossttęępp--nnoośśccii mmuuzzyykkii DDiivviinnee WWeeeepp ddllaa ppootteennccjjaallnnyycchh zzaaiinn--tteerreessoowwaannyycchh??Oczywiście. Nie ograniczamy się w żaden sposób.Chcielibyśmy, aby wydawca, z którym podpiszemyumowę również miał w swojej ofercie dystrybucję wformie mp3. Jest to idealna opcja dla wszystkich osób,które z jakiegoś powodu nie mogą nabyć krążka wformie tradycyjnej - na przykład z powodu wysokichkosztów wysyłki, a chcą mieć ten album legalnie pozo-stawiając nam swojego rodzaju cegiełkę. Tak było osta-tnio gdy wersję mp3 zamówił fan z Brazylii.

SSąą tteeżż ffiirrmmyy zzaaiinntteerreessoowwaannee wwyyddaanniieemm wwaasszzeejj ppłłyyttyyii ppoonnooćć aammeerryykkaańńsskkaa SSttoorrmmssppeellll RReeccoorrddss mmaa nnaa ttoonnaajjwwiięękksszzee sszzaannssee??Zakładamy dwa kontrakty do tej płyty. Pierwszy wy-szedł z inicjatywy kalifornijskiej wytwórni StormspellRecords, o której wspomniałeś. Te płyty fizycznie są wtej chwili przygotowywane i z tego co Amerykanie pi-sali, płyta ma ukazać się tym nakładem wydawniczymjeszcze w tym roku. Kontrakt będzie obowiązywałprzez trzy miesiące, w których Stormspell chce sprze-

dać kilkaset krążków. Następnie ich prawo do dystry-bucji wygasa, a my podpisujemy kontrakt z wydawcądługofalowym. Taka oferta została już nam złożona,ale w tej chwili nie chcę zapeszać.

WWiiaaddoommoo jjuużż ccoośś wwiięęcceejj nnaa tteemmaatt eewweennttuuaallnneejj pprree--mmiieerryy tteeggoo wwyyddaawwnniiccttwwaa,, sszzaattyy ggrraaffiicczznneejj,, eettcc??Z tego co się orientuję, jeśli chodzi o Stormspell Re-cords wydanie będzie różniło się wyłącznie kilkomalogami z tyłu, a także opakowaniem. Będzie to trady-cyjne pudełko plastikowe. Wszystko wskazuje na to,że taka forma wydawnicza będzie kontynuowana wprzyszłości, tak, że digipacki, które obecnie są jeszczeu nas do nabycia mogą się stać w niedalekiej przy-szłości białymi krukami.

WWyyddaanniiee ppłłyyttyy jjeesstt zzaalleeddwwiiee ppoocczząąttkkiieemm ddłłuużżsszzeeggoo,,bbaarrddzzoo pprraaccoocchhłłoonnnneeggoo pprroocceessuu jjeejj pprroommooccjjii,, cczzyyllii ppee--wwnniiee ww nnaajjbblliiżżsszzyycchh mmiieessiiąąccaacchh bbęęddzziieecciiee ddoośśćć zzaajjęę--ccii??Obecnie mamy przerwę koncertową, która pozwalanam ochłonąć po intensywnym okresie nagrań. Rok2015 był dla nas bardzo intensywny. Zagraliśmy odstycznia kilkanaście koncertów, a jednocześnie nagry-waliśmy płytę. Gramy regularne próby i przygotowuje-my wolnymi krokami nowy materiał, którym będziemychcieli wypełnić dłuższe sety koncertowe. Promocję

skupiamy w tej chwili na mediach, czego efektem jestchociażby ten wywiad. Kolejnym etapem będzie z pe-wnością promocja koncertowa. Rozpoczniemy ją popodpisaniu umowy na kontrakt długoterminowy z wy-dawcą. Będziemy mieli wtedy na sprzedaż fizycznekrążki dla fanów na koncertach. Latem na pewno bę-dziemy starać się pojawić na mniejszych lub większychfestiwalach, a następnie chcielibyśmy ruszyć w trasę pomiastach, przynajmniej tych w których już teraz mamyfanów. Z pewnością będziesz miał także Wojtek oka-zję przyjść na nasz szósty koncert, gdyż nie wyobra-żamy sobie pominięcia Łomży na trasie.

TToo mmiiłłaa wwiieeśśćć!! WW ddooddaattkkuu ddoo nnaaggrraanniiaa ppiieerrwwsszzeejj ppłłyy--ttyy kkaażżddyy zzeessppóółł pprrzzyyssttęęppuujjee ppoo iilluuśś llaattaacchh pprrzzyyggoo--ttoowwaańń cczzyy ttwwoorrzzeenniiaa mmaatteerriiaałłuu,, ttaakk wwiięęcc mmaa iilleeśś uuddaa--nnyycchh kkoommppoozzyyccjjii ddoo wwyykkoorrzzyyssttaanniiaa,, zzaaśś pprrzzyy kkoolleejjnneejjmmuussii jjuużż ttwwoorrzzyyćć kkoolleejjnnee nniieejjaakkoo nnaa ggoorrąąccoo,, ttaakk wwiięęccppoodd ttyymm wwzzggllęęddeemm tteeżż ppeewwnniiee nniiee zzaammiieerrzzaacciiee ooddppuu--sszzcczzaaćć,, ssttaarraajjąącc ssiięę nnaappiissaaćć rróówwnniiee ddoobbrree nnuummeerryy jjaakkttee nnaa ""TTeeaarrss OOff TThhee AAggeess""??Jak wspomniałem już to robimy. Nasza praca polegaobecnie na podrzucaniu sobie motywów, aby następnieskładać je w całość na próbach. Nieoceniony wkładwniósł wraz ze swoim dojściem do zespołu także Da-riusz Moroz, który jest bardzo sprawnym gitarzystą ipomaga mi przy tworzeniu materiału. Pomysły napłytę "Tears Of The Ages", które pochodziły z wcze-śniejszej EP-ki powstawały latami i były równie długodoskonalone. Teraz zamierzamy zrobić to równiedobrze kompozycyjnie, tylko znacznie szybciej. Wostatnim czasie mocno się rozwinęliśmy. Wiemy czego

chcemy, jak mamy tworzyć i co mamy grać. Na pewnokolejna płyta nie będzie słabsza, a znając nasz progresmożesz podziewać się, że nie zawiedziemy. Dziękujęza wywiad. Pozdrawiam całą redakcję HMP, a takżewszystkich fanów.

Wojciech ChamrykZdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk

DIVINE WEEP 31

Page 32: Hmp 61 death dealer

HMP: NNooccnnyy KKoocchhaanneekk ttoo żżaarrttoobblliiwwee wwcciieelleenniieewwaasszzeeggoo ggłłóówwnneeggoo zzeessppoołłuu NNiigghhtt MMiissttrreessss.. ZZ tteeggooccoo wwiieemm wwsszzyyssttkkoo mmiiaałłoo zzaakkoońńcczzyyćć ssiięę nnaa jjeeddnnoorraa--zzoowweejj wwssppóółłpprraaccyy zz BBaarrttoosszzeemm WWaallaasszzkkiieemm ii nnaa--ggrraanniieemm nnuummeerruu ""MMiinneerraałł FFiiuuttttaa"" ddoo ppeełłnnoommeettrraażżoo--wweejj wweerrssjjii ""KKaappiittaannaa BBoommbbyy"",, aallee nnaajjwwiiddoocczznniieejj ccoośśppoosszzłłoo nniiee ttaakk,, jjaakk ppllaannoowwaalliiśścciiee,, sskkoorroo zzoossttaalliiśścciieeggwwiiaazzddaammii rroocckkaa,, nnaawweett ww ppoollsskkiieejj sskkaallii?? ((śśmmiieecchh))Krzysiek Sokołowski: Rzeczywiście, nagrywając "Mi-nerał" nie planowaliśmy kolejnych kawałków w tejkonwencji, a już na pewno nie myśleliśmy o całejpłycie. Jednak popularność kawałka przerosła naszeoczekiwania. Widząc ogromne zainteresowanie posta-nowiliśmy nagrać "Wielkiego wojownika" dedykując gowszystkim true metalowcom. Pomimo promowania te-goż numeru wyłącznie na własną rękę odzew znów byłduży. W tekście pojawiła się postać niejakiego An-

dżeja, o którego ludzie zaczęli nas wypytać. Poszliśmyza ciosem i nagraliśmy "Andżeju…", który swą popu-larnością chyba przebił samego Wojownika. Wspo-mniane kawałki stały się nieodłącznymi elementamikażdego koncertowego seta. Postanowiliśmy wreszciespróbować rozdzielić Night Mistress i Nocnego Ko-chanka oraz nagrać całą płytę z przymrużeniem oka.

NNiiee ssppooddzziieewwaalliiśścciiee ssiięę cchhyybbaa aażż ttaakk eennttuuzzjjaassttyy--cczznnyycchh rreeaakkccjjii ii śśwwiieettnneeggoo ooddbbiioorruu,, aallee iiddąącc zzaa cciioosseemmpprrzzyyggoottoowwaalliiśścciiee kkoolleejjnnyy uuttwwóórr ww ttaakkiieejj jjaajjccaarrsskkiieejjkkoonnwweennccjjii,, ""WWiieellkkiieeggoo wwoojjoowwnniikkaa"" -- mmiiaałł ttoo bbyyććoossttaatteecczznnyy tteesstt nnaa zzaassaaddzziiee,, cczzyy wwcczzeeśśnniieejjsszzee ppoo--wwooddzzeenniiee bbyyłłoo ddzziieełłeemm pprrzzyyppaaddkkuu,, cczzyy tteeżż jjeeddnnaakk ccoośśjjeesstt nnaa rrzzeecczzyy ii ggaawwiieeddźź rrzzeecczzyywwiiśścciiee łłaakknniiee ttaakkiicchhnnuummeerróóww??Krzysiek Sokołowski: Trochę tak. Aczkolwiek poprostu czuliśmy, że powinniśmy nagrać coś jeszcze, żeludzie potrzebują takiego grania. Do głowy przyszedłnam pomysł na numer, który chcieliśmy osadzić w

typowej true-metalowej konwencji. Heavy Metalusłuchamy od wielu lat i wracając do czasów licealnychprzypominasz sobie czego wtedy słuchałeś. Wielu ztych zespołów słuchasz do dziś, ale masz już do ichmuzyki zupełnie inne podejście. Niektóre elementy tejmuzyki, głównie w sferze tekstowej i wizerunkowej, sąpo prostu śmieszne. Wyciągnęliśmy je na wierzch ijeszcze bardziej je przerysowaliśmy. Fajne jest to, żemetalowcy potrafią śmiać się z samych siebie. W więk-szości przypadków mają do siebie ogromny dystans, coz resztą zaburza stereotypowy wizerunek metalowca -satanisty z parku, który zajada się łbami gołębi i popi-ja je tanim winem.

TTuu jjaakkbbyy ttrroocchhęę pprrzzeewwrroottnniiee ppooddeesszzlliiśścciiee ddoo zzaaggaadd--nniieenniiaa,, wwpprroowwaaddzzaajjąącc ddoo tteekkssttuu uuttwwoorruu ttaajjeemmnniicczząąppoossttaaćć AAnnddżżeejjaa,, kkttóórryy aauutteennttyycczznniiee zzaacciieekkaawwiiłł ssłłuu--

cchhaacczzyy ii jjuużż cchhyybbaa nniiee bbyyłłoo iinnnneejj ooppccjjii,, bboo ppooppoośśwwiięęcceenniiuu mmuu uuttwwoorruu zzaattyyttuułłoowwaanneeggoo jjeeggoo iimmiiee--nniieemm,, pprrzzeessttaalliiśścciiee cchhyybbaa bbyyćć ddoo kkoońńccaa ppaannaammii ssyyttuu--aaccjjii,, ttaa ppoossttaaćć ii uuttwwoorryy zzaacczzęęłłyy żżyyćć wwłłaassnnyymm żżyycciieemm??Krzysiek Sokołowski: (Śmiech). Andżej okazał siębyć nieodłączną postacią twórczości Nocnego Ko-chanka. Sam kawałek powstał bardzo spontanicznie.Widząc reakcje i komentarze ludzi dotyczące Wojo-wnika, a przede wszystkim częste zapytania o An-dżeja, rzeczywiście nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmydać ludziom to, czego od nas oczekiwali. Jednak należypamiętać, że nie o to chodzi by złapać króliczka, ale bygonić go. Dlatego też nie udzieliliśmy konkretnej od-powiedzi. Tym bardziej, że sami jej nie znamy(śmiech). Sam Andżej okazał się postacią na tylecharyzmatyczną, że w pewnym sensie, tak jak powie-działeś, zaczął żyć własnym życiem. Krótko mówiącspłodziliśmy Andżeja. To chyba dobrze… (śmiech).

NNiiee ooddcczzuuwwaalliiśścciiee cchhooććbbyy cciieenniiaa ddyysskkoommffoorrttuu cczzyy

rroozzcczzaarroowwaanniiaa,, żżee NNiigghhtt MMiissttrreessss,, zzeessppóółł nnaa wwsskkrroośśppoowwaażżnnyy,, kkttóórreemmuu ppoośśwwiięęcciilliiśścciiee ttyyllee llaatt pprraaccyy,, jjeessttjjaakkbbyy ww cciieenniiuu jjeeddnnoorraazzoowweeggoo wwyyggłłuuppuu,, kkttóórreeggoo ppoo--cczząąttkkoowwoo nniikktt,, łłąącczznniiee zz wwaammii,, nniiee ttrraakkttoowwaałł ppoowwaa--żżnniiee??Krzysiek Sokołowski: Cień dyskomfortu pewnie siępojawił, ale muzyka Kochanka daje nam mnóstwo fra-jdy i cień dyskomfortu zostawiliśmy w innym cieniu -cieniu zabawy, fajnych koncertów, super publiki czydobrej sprzedaży płyt. Można śmiało powiedzieć, żeNocny Kochanek tak naprawdę otworzył nam oczyna podejście do grania muzyki, szczególnie muzyki me-talowej. Granie na serio jest spoko: poważne, częstogłębokie, zmuszające do myślenia teksty itd. Ale ilemożna? To pewnie zabrzmi nieskromnie, ale sam mamochotę czasem wybrać się na koncert Kochanka jakosłuchacz i widz. Mam ochotę śpiewać polskie teksty,powtarzać proste melodie i krzyczeć melodyjne "ooo-ooo", napić się piwka i bawić się z zespołem, oderwaćsię od codzienności i pomyśleć o dupie Maryni. Możewłaśnie tyle lat pracy było potrzebne, żeby to za-uważyć…

OOdd kkiillkkuu uuttwwoorróóww zz pprrzzeeśśmmiieewwcczzyymmii tteekkssttaammii ddoonnaaggrraanniiaa ppłłyyttyy jjeesszzcczzee ddaalleekkaa ddrrooggaa -- ccoo wwaass oossttaattee--cczznniiee pprrzzeekkoonnaałłoo ddoo tteeggoo ppoommyyssłłuu?? CCoośś ppooddoobbnneeggoo zzppoowwooddzzeenniieemm oodd llaatt uupprraawwiiaa KKaabbaannooss,, mmiieelliiśśmmyy tteeżżiinnnnee ttaakkiiee zzeessppoołłyy,, kkttóórree jjeeddnnaakk nniiee wwyysszzłłyy zz ppoodd--zziieemmiiaa,, cchhooććbbyy SS..OO..SS.. cczzyy GGrróóppaa YYmmaaddłłoo,, aallee ggeenneerr--aallnniiee wwyygglląąddaałłoo nnaa ttoo,, żżee nnaa rryynnkkuu jjeesstt ppoodd ttyymmwwzzggllęęddeemm lluukkaa -- ppoossttaannoowwiilliiśścciiee wwiięęcc ttoo wwyykkoorrzzyyss--ttaaćć??Krzysiek Sokołowski: Raczej nie kalkulowaliśmy,choć rzeczywiście zauważyliśmy, że jeśli zdecydujemysię na całą płytę, to prawdopodobnie będziemy jedy-nym takim zespołem w kraju. Nie było też jakiegośkonkretnego bodźca, który sprawił, że zdecydowaliśmysię na cały album. Po prostu gdzieś w środku czuliśmy,że powinniśmy coś takiego zrobić, a było to potęgo-wane przez reakcje publiki na koncertach, liczne zapy-tania, czasem wręcz naciski (śmiech), by nagrać całąpłytę z groteskowymi tekstami. A kawałki powstawałyspontanicznie; jeden po drugim. Chyba po sukcesie"...Andżeja" postanowiliśmy nagrać kolejny numer wasyście Bartka Walaszka. Wtedy też zdecydowaliśmy,że nagramy "Hewi Metal".

PPrrzzyyggoottoowwaalliiśścciiee oossttaatteecczznniiee ddzziieessiięęćć uuttwwoorróóww,,iinnssppiirroowwaannyycchh mmuuzzyycczznniiee ddookkoonnaanniiaammii IIrroonn MMaaiiddeenn,,JJuuddaass PPrriieesstt cczzyy HHeelllloowweeeenn,, aa jjaakk ppoowwssttaawwaałłyy tteekkssttyyddoo nniicchh?? IImm bbaarrddzziieejj sszzaalloonnee ii zzaakkrręęccoonnee ookkaazzyywwaałłyyssiięę,, ttyymm lleeppiieejj?? ((śśmmiieecchh))Krzysiek Sokołowski: Tekst stanowiły największewyzwanie. To co śmieszy ciebie, nie zawsze musi śmie-szyć innych. Poza tym nasze poczucie humoru jestdość specyficzne - nie musi podobać się każdemu.Postanowiliśmy skupić się na motywach często poja-wiających się w muzyce metalowej, zazwyczaj przery-sowując i oprawiając w nasze poczucie humoru. Chcie-liśmy również, żeby płyta była po prostu wesoła - żebymożna było ją włączyć nawet na imprezie. Stąd teżsporo motywów związanych z piciem. Jeden z recen-zentów stwierdził, że w tekstach pojawia się to, co po-winno być na każdym albumie heavymetalowym: dia-beł, seks i alkohol (śmiech).

PPoo rraazz kkoolleejjnnyy ookkaazzaałłoo ssiięę,, żżee mmaacciiee tteeżż rręękkęę ddoo llżżeejj--sszzyycchh,, bbaarrddzziieejj pprrzzeebboojjoowwyycchh ppiioosseenneekk,, ccoo ppoottwwiieerr--ddzzaa nnuummeerr ""WWaakkaaccyyjjnnyy"",, zziilluussttrroowwaannyy zzrreesszzttąą ttee--lleeddyysskkiieemm??Krzysiek Sokołowski: Skoro tak mówisz (śmiech). Tobył początek lipca i byliśmy akurat w trakcie nagrań.Potrzebowaliśmy singla i klipu, który będzie zapowia-dał nadchodzącą płytę. Ze względu na wakacje oraz namelodyjność oraz wesołe riffy, zdecydowaliśmy się naten numer.

AA ttaakk ggeenneerraallnniiee ttoo mmoożżee uuśścciiśślliijjmmyy:: kkiimm jjeesstt AAnnddżżeejj,,jjaakk mmaa nnaa iimmiięę ii ddllaacczzeeggoo ggoo nniiee zznnaacciiee,, ttyymm bbaarrddzziieejj,,żżee nnaa ppooddzziięękkoowwaanniiaa ww kkssiiąążżeecczzccee zzaałłaappaałł ssiięę jjaakknnaajjbbaarrddzziieejj?? ((śśmmiieecchh))Krzysiek Sokołowski: Gdyby odpowiedź była takaprosta…

ZZnnaacciiee cchhyybbaa zzaa ttoo ggoośśccii ppoojjaawwiiaajjąąccyycchh ssiięę nnaa tteejjppłłyycciiee.. PPiieerrwwsszzyymm jjeesstt BBaarrttoosszz WWaallaasszzeekk ww ooppeenneerrzzee""KKaarraattee"" -- uuzznnaalliiśścciiee,, żżee kkttoośś oo ttaakk ssppeeccyyffiicczznnyymmppoocczzuucciiuu hhuummoorruu ii ddee ffaaccttoo oojjcciieecc cchhrrzzeessttnnyy ssuukkcceessuuNNooccnneeggoo KKoocchhaannkkaa mmuussii rroozzppoocczząąćć ""HHeewwii MMeettaall""??Krzysiek Sokołowski: Właściwie, gdyby nie Bartek,to prawdopodobnie nie byłoby dziś Nocnego Kochan-ka. W końcu wszystko zaczęło się od "Minerału". Cowięcej, Bartek wymyślił również nazwę zespołu, two-

NOCNY KOCHANEK32

Wygląda na to, że fanom metalu w Polsce był potrzebny właśnie taki zespół jakNocny Kochanek: grupa z niesłychaną lekkością łącząca tradycyjny heavy niczym z lat 80-tych z żartobliwymi, zachęcającymi do zabawy tekstami. Potwierdzają to zresztą świetnerecenzje i dobra sprzedaż debiutanckiego krążka "Hewi Metal", ale przede wszystkim frek-wencja na koncertach tej, jedynej w swoim rodzaju, grupy. O genezie sukcesu i planach nadalsze podboje Nocnego Kochanka rozmawiamy z wokalistą Krzyśkiem Sokołowskim igitarzystą Arkiem Cieślą:

Nowy wymiar metalowego kabaretu

Foto: Nocny Kochanek

Page 33: Hmp 61 death dealer

rząc groteskowe tłumaczenie Night Mistress. "Karate"był - można powiedzieć - kawałkiem przełomowym.Robiąc ten numer już myśleliśmy o całej płycie. Spo-tkaliśmy się z Bartkiem, który zaproponował by zro-bić tekst nawiązujący do Wściekłych Pięści Węża -tekst o "Zasadniczej Szkole Zawodowej Karate" - tylkoon mógł to wymyślić! (śmiech). Ponieważ numerotwiera nasz Ojciec Chrzestny, a co więcej zaczyna sięon przywitania, postanowiliśmy, że od niego rozpo-cznie się cała płyta.

UUddzziiaałł ZZeennkkaa KKuuppaattaassyy zz KKaabbaannoossaa nniiee jjeesstt jjaakkiimmśśsszzcczzeeggóóllnnyymm zzaasskkoocczzeenniieemm,, zzaasskkaakkuujjee zzaa ttoo uuttwwóórr wwkkttóórryymm ssttwwoorrzzyylliiśścciiee wwookkaallnnyy dduueett:: ttoottaallnniiee zzaakkrręę--ccoonnyy ""DDiiaabbeełł zz ppiieekkłłaa"",, zz ooddnniieessiieenniiaammii ddoo BBllaacckkSSaabbbbaatthh??Krzysiek Sokołowski: Staraliśmy się stworzyć mate-riał zróżnicowany oraz nawiązujący do najbardziejcharakterystycznych przedstawicieli heavy metalu. Po-trzebowaliśmy kawałka wolniejszego, ale takiego, którynie będzie balladą. Kiedyś zagadałem na próbie Kazo-na (może i trochę podświadomie złośliwie, bo wiem, żenie lubi Black Sabbathów z ery z Ozzym - śmiech),żeby pomyślał nad ciężkimi sabbathowymi riffami izrobimy numer o 16-letnim sataniście (śmiech). Pokilku dniach Kazon zagrał nam riffy, które były takie,jak być powinny. Ponieważ w trzeciej zwrotce wersy sięna siebie nakładały potrzebowaliśmy kogoś, kto je zemną zaśpiewa. Zenek sprawdził się idealnie!

DDeekkllaammaaccjjaa ooddttwwoorrzzoonnaa oodd ttyyłłuu nnaa ppoocczząąttkkuu tteeggoouuttwwoorruu ttoo śśwwiiaaddoommee nnaawwiiąązzaanniiee ddoo cczzaassóóww ""ppoolloowwaańńnnaa cczzaarroowwnniiccee"" ppooddpprrooggoowwyycchh pprrzzeekkaazzóóww nnaa ppłłyyttaacchhrroocckkoowwyycchh ii mmeettaalloowwyycchh?? OOdd rraazzuu sskkoojjaarrzzyyłł mmii ssiięę ttuuNNiicckkoo,, rroobbiiąąccyy ssoobbiiee ttaakkiiee ssaammee jjaajjaa nnaa LLPP ""PPiieeccee ooffMMiinndd"" MMaaiiddeennóóww...... ((śśmmiieecchh)) Arek Cieśla: Teoretycy twierdzący, że wszystko cozwiązane z muzyką metalową jest równoznaczne z wy-znawaniem kultu szatana nie mogli zostać ominięci napłycie takiej jak "Hewi Metal". Rzeczywiście jest toświadome nawiązanie do rzekomych przekazów pod-progowych jakich można doszukiwać się w wielu ka-wałkach rockowych czy metalowych. Tak jak w przy-padku "Still Life" Maidenów miał być to taki pstry-czek w nos, który pokazuje nasze podejście do rzec-zonych przekazów.

JJooaannnnaa KKoołłaacczzkkoowwsskkaa zz kkaabbaarreettuu HHrraabbii nnaa ppłłyycciiee zzee--ssppoołłuu mmeettaalloowweeggoo mmooggłłaabbyy nniieeccoo ddzziiwwiićć,, aallee nniiee nnaattaakkiieejj ppłłyycciiee -- ttoo tteeżż nniiee pprrzzyyppaaddeekk,, żżee zzaaggoośścciiłłaa ww""ZZaapplląąttaannyymm""?? Arek Cieśla: Kiedy wpadliśmy na pomysł krótkiegomonologu w "Zaplątanym" od razu na myśl przyszłanam pani Joanna. W końcu czy jest kobieta, która mabardziej charakterystyczny głos i jednocześnie tylewspólnego z Andżejem? Nie wydaje mi się (śmiech).Niewtajemniczonych odsyłamy do zapoznania się z"Songiem porzuconej" kabaretu Hrabi.

DDzziiwwiięę ssiięę zzaa ttoo,, żżee ppoo ooddkkrryycciiuu jjeejj mmoożżlliiwwoośśccii wwoo--kkaallnnyycchh nniiee ddoossttaałłaa oodd wwaass sszzaannssyy nnaa jjaakkąąśś ddłłuużżsszząąppaarrttiięę//wwookkaalliizzęę,, bboo tteenn ffaallsseecciikk zzaabbrrzzmmiiaałł zzaabbóójjcczzoo......((śśmmiieecchh)) Arek Cieśla: Pomysł, aby Joanna Kołaczkowska wy-stąpiła na naszej płycie narodził się za późno, aby mócpozwolić sobie na dłuższe wokalizy. Jednak jesteśmybardzo zadowoleni z efektu, a w szczególności z tego"zabójczego falseciku" i nie jest wykluczone, że naszawspółpraca zaowocuje w postaci wspólnej piosenki nakolejnej płycie Nocnego Kochanka.

SSaammii zzaaddbbaalliiśścciiee oo wwyyddaanniiee tteeggoo aallbbuummuu -- cczzeemmuu nniieesszzuukkaalliiśścciiee wwyyddaawwccyy,, ttaakk jjaakk ww pprrzzyyppaaddkkuu NNiigghhttMMiissttrreessss?? Arek Cieśla: W Polsce rynek nie jest łaskawy dlamłodych zespołów grających muzykę ciężką. Być możez uwagi na doświadczenia jakie wynieśliśmy z NightMistress, byliśmy bardzo ostrożni, a nawet sceptyczni,jeśli chodzi o wytwórnie fonograficzne. Podjęliśmy kil-ka prób negocjacji, ale warunki nam przedstawiane by-ły dalekie od naszych oczekiwań. Jednak płyty nie wy-daliśmy sami. Co prawda kwestiami związanymi z wiz-ualną stroną płyty oraz jej produkcją muzyczną zaję-liśmy się osobiście, ale sprawami wydawniczymi zajęłasię agencja Hand2Band. Nasza wspólna praca prze-kłada się na dobre wyniki sprzedaży, z której jesteśmybardzo zadowoleni.

WW ddooddaattkkuu nniiee jjeesstteeśścciiee pprroojjeekktteemm ttyyllkkoo ii wwyyłłąącczznniieessttuuddyyjjnnyymm,, bboo jjeesszzcczzee ww ssiieerrppnniiuu rruusszzyylliiśścciiee ww ssppoorrąąttrraassęę,, kkttóórraa zzaakkoońńcczzyy ssiięę ddooppiieerroo ww ggrruuddnniiuu -- NNooccnnyyKKoocchhaanneekk ww wwyyddaanniiuu kkoonncceerrttoowwyymm zzddeeccyyddoowwaanniieezzyysskkuujjee??Arek Cieśla: Zbliżamy się do końca dosyć długiej, ale

bardzo owocnej trasy promującej naszą nową płytę. Tonie jest koniec, ponieważ na wiosnę znowu wracamydo regularnego koncertowania. Jestem bardzo ciekawytych występów, ponieważ do tego czasu album "HewiMetal" będzie już doskonale znany naszym fanom, comoże znacznie wpłynąć na atmosferę panującą pod-czas naszego grania. Koncerty od zawsze są dla nasnajważniejszą częścią naszej działalności. Staramy sięprzygotowywać do nich jak najlepiej i zawsze niemożemy się ich doczekać. Nagrywamy album po to bypodzielić się nim z fanami. Grając na żywo wchodzimyw reakcje z publicznością i to właśnie zyskuje naszamuzyka czyniąc ją jeszcze lepszą. Jeśli słuchałbyś na-szego utworu, który gramy na scenie, w momencie gdysala jest jeszcze zamknięta i nie ma na niej ludzi za-uważyłbyś, że brzmi on lepiej, kiedy jest wykonywanyjuż podczas koncertu z publiką. Uwielbiamy grać iprzebywać na scenie, cieszymy się muzyką i dajemy zsiebie wszystko. Przychodząc na nasz koncert dosta-jesz znacznie więcej niż słuchając nas w domu.

PPoocczząąttkkoowwoo wwyykkoonnyywwaalliiśścciiee tteeżż uuttwwoorryy NNiigghhtt MMiiss--ttrreessss,, ww ttyymm rróówwnniieeżż ttee ppoollsskkoojjęęzzyycczznnee zz ppiieerrwwsszzeeggooddeemmoo,, cczzyyllii jjeeddnnaakk nniiee ddaa ssiięę rroozzddzziieelliićć ttyycchh ddwwóócchhwwcciieelleeńń wwaasszzeeggoo zzeessppoołłuu??Arek Cieśla: Kiedy nasza trasa mająca promowaćpłytę Nocnego Kochanka była już dopięta na ostatniguzik, okazało się, że nie ma takiej szansy, aby albumukazał się przed jej rozpoczęciem. Musieliśmy rozpo-cząć koncerty mieszając utwory Kochanka, które jużbyły dostępne w sieci z hitami Night Mistress. Lu-dziom to połączenie bardzo się podobało i wiedzieli-śmy, że wolą posłuchać znanych kawałków mistres-sowych niż wciskanych im na siłę nowych utworów, zktórymi nie mieli jeszcze szansy się zaznajomić. Obe-cnie na naszych występach gramy całą płytę "HewiMetal", jednak jest to materiał za krótki, aby na nim

zakończyć koncert, dlatego dorzucamy kilka utworówNight Mistress oraz jeden lub dwa covery. Na pewnonie da się oszukać samych siebie. Night Mistress tonadal my. Jednak kiedy Kochanek dorobi się więk-szego repertuaru zapewne utwory Night Mistressbędą musiały ustąpić im miejsca w setliscie. Chciałbymjednak uspokoić, że to nie jest koniec Night Mistress.W tym wcieleniu również chcemy pojawiać się na kon-certach.

KKttóórree zz nniicchh cciieesszząą ssiięę nnaajjwwiięękksszzyymm ppoowwooddzzeenniieemm,,wwyywwoołłuujjąą nnaajjbbaarrddzziieejj sszzaalloonnyy mmłłyynn ppoodd sscceennąą ii ddllaa--cczzeeggoo jjeesstt ttoo wwłłaaśśnniiee ""AAnnddżżeejjuu……""?? ((śśmmiieecchh))Arek Cieśla: Rzeczywiście "Andżej" wywołuje niesa-mowitą reakcję wśród publiczności. Być może to dlat-ego, że jest on bardzo energetyczny, szybki i dziki, amoże chodzi tu o moc jaką ma niedościgniona osobo-wość Andżeja. Bo w końcu jakiej innej reakcji możnasię spodziewać kiedy śpiewa się o tej mistycznej po-staci? Utwory takie jak "Minerał Fiutta" czy "Wielkiwojownik" są doskonale znane i da się to zauważyć w

reakcji publiki. Pozostałe utwory z koncertu na kon-cert są odbierane coraz lepiej bo również są po prostuz czasem lepiej osłuchane przez fanów. Wśród tychświeżynek koncertowych moją ulubioną, tak z resztąjaki i publiczności jest niewątpliwie "Zaplątany".

BBeezz ""FFeeaarr ooff tthhee DDaarrkk"" IIrroonn MMaaiiddeenn zzaabbaawwaa tteeżż nniieebbyyłłaabbyy ttaakk ddoobbrraa?? Arek Cieśla: Byłaby, jeśli w zamian pojawiłby się"Painkiller" (śmiech). "Fear Of The Dark" to jeden znajwiększych metalowych hymnów. Wykonywanie gona żywo sprawia nam dużo radości, a po reakcji ludziwidać, że dla nich przyjemność jest jeszcze większa.Nie da się ukryć, że bez Iron Maiden nie było byNight Mistress czy Nocnego Kochanka. Jest to hołddla naszych idoli.

ZZddaarrzzaajjąą ssiięę wwaamm ssppoottkkaanniiaa zz ggnniieewwnnyymmii ttzzww.. pprraa--wwddzziiwwyymmii mmeettaalloowwccaammii,, mmaajjąąccyymmii pprreetteennssjjee oo ttoo,, żżeekkppiicciiee zz cczzeeggoośś ttaakk wwaażżnneeggoo jjaakk hheeaavvyy mmeettaall,, cczzyy tteeżżookkaazzuujjee ssiięę,, żżee mmaajjąą oonnii ppoocczzuucciiee hhuummoorruu ii oobbyywwaa ssiięębbeezz ttaakkiicchh ssyyttuuaaccjjii??Arek Cieśla: Trochę się tego obawialiśmy. Metalo-wych ortodoksów. Ja osobiście nie spotkałem się z ża-dną opinią twierdzącą, że jesteśmy bluźniercami meta-lu. Mało tego. Przed wydaniem płyty "Hewi Metal",grając na koncertach "Andżeja" czy "Minerał Fiutta",zauważyłem, że ci którzy wyglądali na najbardziej zat-wardziałych metalowców z długimi włosami, odziani wskóry i katany, właśnie przy tych utworach bawili się owiele lepiej niż na naszych poważnych kawałkach. Zich twarzy schodziło posępne spojrzenie, a pojawiał sięszczery i szeroki uśmiech. Fani metalu mają poczuciehumoru. Po prostu nikt wcześniej w Polsce nie zrobiłtakiej płyty jak my, więc skąd mógł to ktokolwiek wie-dzieć. Zaskakujące jest to, że gdy pytam dużo star-szych od siebie fanów muzyki na temat tekstów

Nocnego Kochanka jestem dość zdenerwowany izaniepokojony opinią. Oni odpowiadają, że teksty sąnormalne i nie rozumieją czemu jestem zestresowany.Świadczy to o tym, że nie traktują tej płyty jako czegośgorszego czy też czegoś, o czym można zapomnieć poparu przesłuchaniach.

CCzzyyllii nnaaddaall zzaammiieerrzzaacciiee rroozzbbaawwiiaaćć lluuddzzii,, aa wwddooddaattkkuu ppoonnooćć mmyyśślliicciiee jjuużż oo ddrruuggiieejj ppłłyycciiee,, mmiimmootteeggoo,, żżee ""HHeewwii MMeettaall"" ttoo wwcciiąążż śśwwiieeżżyynnkkaa??Krzysiek Sokołowski: Pewnie, że tak. Ponieważ gra-nie koncertów pod szyldem Kochanka oraz robienienumerów w humorystycznej stylistyce daje nam mnó-stwo frajdy, na pewno nagramy kolejny album. Fakt,"Hewi Metal" to jeszcze świeżynka, ale czas nie stoi wmiejscu. Mamy ostatnio mnóstwo pracy, multum kon-certów. Chcąc nagrać nową płytę w czasie nie dłuż-szym niż dziesięć lat od wydania pierwszej, musisz my-śleć o niej już dziś (śmiech).

Wojciech Chamryk

NOCNY KOCHANEK 33

Foto: Nocny Kochanek

Page 34: Hmp 61 death dealer

HMP: JJaakk mmoożżeemmyy CCiięę rroozzppoozznnaaćć?? MMoożżeemmyy jjeeddyynniieeBBeezziimmiieennnnee GGhhoouullee rroozzppoozznnaaćć ppoo zznnaakkuu nnaa ggiittaarrzzee iijjaakk jjeesstt ttoo mmoożżlliiwwee,, bbyy rroozzppoozznnaaćć cciięę pprrzzeezz tteelleeffoonn lluubbpprrzzeezz ssaamm ggłłooss??Bezimienny Ghoul: Cóż, jestem BezimiennymGhoulem, rozpoznawanym za pomocą znaku ognialub jak wolisz białej gitary.

DDllaacczzeeggoo PPaappaa EEmmeerriittuuss nniiggddyy nniiee uuddzziieellaa wwyywwiiaa--ddóóww,, ttyyllkkoo BBeezziimmiieennnnee GGhhoouullee uuddzziieellaajjąą ddllaa nnaass wwyy--wwiiaaddóóww??Ponieważ, gdyby był prawdziwy to czy uważasz, żemiałby czas na wywiady? On nie jest tego typu czło-wiekiem, by to robić. Po drugie to tylko postać i damCi dla porównania, gdybyś był dziennikarzem filmo-wym i pisałbyś o "Gwiezdnych Wojnach" spytałbyśrzecznika prasowego o wywiad z Georgem Lucasemczy z Hanem Solo?

ZZ GGeeoorrggeemm LLuuccaasseemm......To jest właśnie powód, dlaczego go tutaj nie ma. Onnie jest gościem od wywiadów.

WW jjaakkii ssppoossóóbb ppoowwssttaajjąą wwaasszzee uuttwwoorryy?? JJeesstt jjaakkiiśśooggóóllnnyy kkoonncceepptt cczzyy ppoowwssttaajjąą ww wwyynniikkuu iimmpprroowwiizzaa--ccjjii??Sądzę, że jest wiele sposobów. Niektóre piosenki sąnapisane od początku do końca, bardzo intuicyjnie,bardzo szybko, niektóre mogły być wynikiem długiego

procesu składania ze sobą różnych części i jedna pio-senka mogła taka być... wiesz... refren mógł być wcze-śniej środkiem innej piosenki. Zdecydowanie mamymodus operandi, które napędza całą idee. Jeśli czegośnie czujesz, lepiej tego nie rób i jeśli zabierze to trochęczasu - to nie ma znaczenia. Staramy się nie brnąć doprzodu na siłę, gdy piszemy i nagrywamy, ponieważ toważne, by piosenki, które są kończone były dobre. Naco najmniej drugi lub trzeci album mieliśmy wielki za-pas materiału, który znalazł się na tym albumie, gdzie"He is" jest tego dobrym przykładem, ponieważ zaczęli-śmy pracować nad nim już na "Infestissumam", ale ni-gdy nie czuliśmy, że to będzie dobre i po prostu odło-żyliśmy go na bok. Myślę, że daliśmy sobie jeden czydwa dni i jeśli nie zaskoczy, to nie będziemy się spie-szyć, ponieważ wiedzieliśmy, że to dobra piosenka, alenie tak dobra jak chcieliśmy. Skoro tego nie czuliśmy,podczas gdy zaczęliśmy pracę nad tym albumem, totrzy lata później, czuć, że jest lepszy i trafił na swoje

miejsce, więc mamy dużo cierpliwości, gdy pisze-my i to jest dobre.

NNaa ""MMeelliioorrzzee"" ppoowwrróócciilliiśścciiee ddoo cciięężżsszzeeggoo ggrraanniiaa,,aallee ddoo mmuuzzyykkii,, kkttóórraa iinnssppiirroowwaannaa jjeesstt llaattaammii 7700--ttyymmii

ii zzeessppoołłaammii ttyyppuu LLeedd ZZeeppppeelliinn.. CCzzyy jjeesstt kkoonnkkrreettnnyyppoowwóódd,, ddllaa,, kkttóórreeggoo ppooddjjęęlliiśścciiee ttaakkąą ddeeccyyzzjjęę?? DDllaacczzee--ggoo llaattaa 7700--ttee??Zawsze byliśmy pod wpływem lat siedemdziesiątych isądzę, że to była świadoma decyzja i gdy rozmawiali-śmy z producentem, był on bardzo stanowczy, by niestracić kilku progresywnych elementów, które mieli-śmy, ale bardziej niż robienie dużo progresji, dużoheavy metalu i dużo wszystko, on mówił bardziej"Umieśćmy kilka progresywnych elementów" i gdymieliśmy progresywne elementy, mówił, by zrobić su-per progresywne i ogólnie rzecz biorąc, może powinni-śmy podkreślić tam… wiesz elementy Rainbow, DeepPurple, bardziej niż progresywne elementy, więc sku-piliśmy się na energii pomiędzy jak… wiesz… , jeśli mato być ciężki riff, to niech to będzie ciężki riff, bardziejniż… bo ja wiem... solo na flecie nad nim lub coś wtym rodzaju. Po prostu jeszcze bardziej postaw się namiejscu słuchacza i nie sądzę, żeby inspiracje na albu-mach całkowicie się zmieniły, ale powiedział, że sku-pialiśmy się na wielu rzeczach i nie wszystko było zro-bione w tym samym czasie.

SSkkąądd bbiioorrąą ssiięę ppoommyyssłłyy nnaa tteekkssttyy?? CCzzyy iinnssppiirruujjeecciieessiięę cczzyymmśś kkoonnkkrreettnnyymm,, nnpp.. jjaakkąąśś lliitteerraattuurrąą??Pewnie, pewna literatura, pewne wierzeń, wpływy mu-zyczne i filmy są bardzo zainspirowane przez ludzkość,

społeczeństwo, przyjaciół, przeszłości i teraźniejszościi życia w długach. Jest tu dużo o ludzkości, wiesz o lu-dziach.

TTeekkssttyy ppiisszzeecciiee wwssppóóllnniiee,, kkttoośś kkoonnkkrreettnnyy,, aa mmoożżeekkttoośś ddllaa wwaass jjee ppiisszzee??Oczywiście, one zawsze są z tej Wielkiej DrugiejStrony, ale… czasami mam wrażenie… wiesz, to pra-wie jest jak stukanie, jest coś, czego nie wiesz, zapisu-jesz to i dopiero potem rozumiesz, co to oznacza.Oczywiście, trudno jest odpowiedzieć na Twoje pyta-nie, ciężko to zdefiniować. Naprawdę nie jestem wstanie tego zdefiniować intelektualnie, tego, czego niejestem pewien... jeśli to ma sens, ale wiem, że wielu pi-sarzy mówi to samo, że coś, co aktualnie piszesz i rozu-miesz to dopiero później, ale dość często teksty pocho-dzą z jednego źródła, ale potem zawsze jest proces, byznaleźć właściwe brzmienie, ponieważ teksty to jedno,a potem zawsze jest, jakość muzyczna, bo nie tylko pi-szesz poezję, sylaby muszą trafić w określony sposób i

czasami pewne słowa naprawdę nie brzmią dobrze. Topowód, dla którego wiele popowych utworów ma słowa"you", "too" i "me", to są pewne dźwięki, litery, które poprostu działają lepiej niż inne, więc od napisania tek-stu na papierze do obecnego tekstu w piosence na na-graniu, może zajść wiele zmian nawet w ostatniej min-ucie, ponieważ nie brzmi to dobrze. Zazwyczaj w tymprocesie jest trochę z dawania i brania, gdzie wiesz ktośpo prostu pojawia się w sali z lepszym zdaniem lub lep-szym sposobem, by umieścić frazę lub słowo właśnietam, więc sądzę, że jest główny tekściarz i jest proces,w którym w dwóch lub trzech ludziach coś drgnie(śmiech).

BBiioorrąącc ppoodd uuwwaaggęę,, żżee cchhcceecciiee zzaacchhoowwaaćć sswwoojjąą aannoonnii--mmoowwoośśćć,, wwaasszz sskkłłaadd mmoożżee ssiięę zzmmiieenniiaaćć wwiieellookkrroottnniiee,,aa ssłłuucchhaacczzee nniiee bbęęddąą zzddaawwaaćć ssoobbiiee zz tteeggoo sspprraawwyy.. WWjjaakkii ssppoossóóbb zzaacchhoowwuujjeecciiee ssttyyll uuttwwoorróóww,, cczzyy jjeesstt wwwwaasszzyymm zzeessppoollee,, oossoobbaa,, kkttóórraa cczzuuwwaa nnaadd ttyymm wwsszzyyss--ttkkiimm ii ppoommaaggaa wwaamm ppiissaaćć uuttwwoorryy,, ttaakk bbyy nniiee ooddbbiiee--ggaałłyy oonnee oodd pprrzzyyjjęętteeggoo kkoonncceeppttuu?? CCzzyy jjeesstt ppoo pprroossttuukkttoośś,, kkttoo jjeesstt oodd ssaammeeggoo ppoocczząąttkkuu iissttnniieenniiaa GGhhoosstt,,kkttóórryy zzaa ttoo ooddppoowwiiaaddaa??Cóż, odpowiedź jest dość prosta, to, że są różne instru-menty niekoniecznie oznacza, że zostały napisaneprzez instrumentalistów, tak, więc dźwięk zawsze bę-dzie nienaruszony w ten sposób, bo tak. Nie stoimy wkręgu i każdy przychodzi z innymi partiami. To jestbliższa operacja, więc nie martwimy się o to. Oczy-wiś-cie na poziomie personalnym, to coś zupełnie innego.Nie przepadamy za zmianami personalnymi, zwła-szcza teraz, jesteśmy bardzo, bardzo silnym zespołem.Gramy bardzo dobre koncerty i chciałbyś, by ten do-bry skład trwał wiecznie, ale dlatego natura naszegozespołu jest trudna do utrzymania, ponieważ mocnokoncertujemy. Dużo koncertujemy, co jest trudne ioczywiście jest to naprawdę duża zmiana dla ludzi,którzy wchodzą do zespołu i jest on fabryką anoni-mowości, wchodzisz do zespołu, w którym niekonie-cznie jesteś super. Jeśli przeszedłeś pewnego rodzajurockandrollową metamorfozę, to może nie być twój ze-spół, ponieważ nie dostaniesz dużo osobistego uznaniai tak dalej. Tak, mieliśmy trochę zmian przez lata.

OOssttaattnniioo ww jjeeddnnyymm wwyywwiiaaddzziiee ppoowwiieeddzziieelliiśścciiee,, żżeennaaggrryywwaanniiee cchhóórróóww nnaa ppoopprrzzeeddnnii aallbbuumm ""IInnffeessttiissssuu--mmaamm"" sspprraawwiiłłoo wwaamm pprroobblleemmyy.. JJaakk wwyygglląąddaa iicchh rreejjee--ssttrraaccjjaa?? CCzzyy oorrkkiieessttrraa mmaa jjaakkiieeśś nnaarrzzuuccoonnee wwyyttyy--cczznnee,, kkttóórryycchh mmuussii ssiięę sszzttyywwnnoo ttrrzzyymmaaćć cczzyy mmaa ppee--wwnnąą ddoozzęę sswwoobbooddyy??Na "Infestissumam" mieliśmy problem, ponieważ na-grywaliśmy w Nashville, które oczywiście jest jednym znajbardziej tętniącym życiem miast muzycznych naświecie, tętni muzyką country i jak może wiesz, prak-tykanci są trochę lub pół - religijni lub bardzo religijni.I to po prostu było bardzo trudne znaleźć tam kogoś,by zrobił to, o co poprosiliśmy. Dobrze, że skończyłosię tak, że nie mogliśmy, ponieważ nie było tam w Na-shville chórów lub ludzi, którzy byli gotowi wziąćudział w naszym albumie, ale poradziliśmy sobie ztym, ponieważ w L.A ludzie nie mieli z nami proble-mu. Sprzedali się, wiesz, gdyby mieli duszę, sprzedali-by ją (śmiech) dawno temu dla zysku i rozrywki, tak,więc rozwiązaliśmy ten problem. Tym razem do pracywybraliśmy Szwecję, gdzie nie mamy tyle problemówreligijnych, więc to było łatwe. Tym razem pracowali-śmy z profesjonalnym liderem chóru, który pomógłnam z wieloma grami słownymi i szczegółami, które sątrudne. Jeśli nie jesteś samodzielną częścią chóru. Wchórze jest dużo dynamiki trudnej do przewidzenia,więc dlatego potrzebowaliśmy pracy z profesjonalistą,który zaaranżuje rzeczy, które mu daliśmy, nada imsens, więc byłoby to łatwe do nagrywania.

KKaażżddyy zz ddoottyycchhcczzaassoowwyycchh aallbbuummóóww jjeesstt iinnnnyy,, aa jjeedd--nnaakkżżee cczzuućć wwcciiąążż wwaasszz ssttyyll.. CCzzyy ttoo,, żżee nniiee zzaammyykkaa--cciiee ssiięę nnaa jjeeddeenn rrooddzzaajj mmuuzzyykkii,, mmoożżee oozznnaacczzaaćć wwpprrzzyysszzłłoośśccii jjaakkiieeśś eekkssppeerryymmeennttyy,, nniieettyyppoowwee kkoollaabboo--rraaccjjee??Tak, czemu nie? Na pewno są rzeczy, które mamy naporządku dziennym, których nie zrobiliśmy i jednąrzeczą, którą zawsze byłem bardzo zainteresowany wdołączaniu do naszych dźwięków jest wykorzystanieprawdziwej symfonii, orkiestry, ale nie w takim sensiejak w zespołach speed-metalowych, gdzie tylko oni gra-ją lub na odwrót, gdzie tylko symfonia gra. Mówię, onie rockowej muzyce. To ma być klasyka, jak Omen,tego typu rzeczy, ale z wokalem i chórem i bardziej jakmuzyka filmowa, w której uważam, że jesteśmy wstanie zdecydowanie skupić się na jednej rzeczy lub in-nej. Ale zobaczymy, ponieważ jest to bardzo czaso-chłonne, a to zdecydowanie wymaga formy, która mo-że nie działać dobrze na coś w rodzaju podstaw kon-

GHOST34

Fabryka anonimowościGrają koncerty w maskach i strojach, swojejtożsamości pilnują jak oka w głowie. Jednak

wywiad odsłania ich człowieczą stronę. O ano-nimowości, trudach związanych z ich muzyką,

powiązaniach z Polską i nie tylko rozmawia-my z jednym z Bezimiennych Ghouli.

Foto: Spinefarm

Page 35: Hmp 61 death dealer

certowania. Uważam, ze to może być trochę bardziej wformie opowiadania.

MMyyśślleelliiśścciiee kkiieeddyyśś nnaadd ssttwwoorrzzeenniieemm ccoonncceepptt--aallbbuummuulluubb ffiillmmuu nnaa bbaazziiee sswwoojjeejj mmuuzzyykkii??Cóż, by powiązać to, z czym powiedziałem, tak. Nie-koniecznie film, ale może będzie concept-album, wktórym będzie nieco więcej historii. Niekoniecznie bę-dzie to album z muzyką rockową, wiesz z tradycyjny-mi ośmioma utworami, ale bardziej… nienawidzę tegostrasznego słowa, ale musicalowy.

CCoo ssppoowwooddoowwaałłoo,, żżee aauuttoorreemm ggrraaffiikk ddoo wwaasszzyycchhoossttaattnniicchh ppłłyytt zzoossttaałł ZZbbiiggnniieewwaa BBiieellaakk??Ponieważ, jest on bardzo dobry. Jest bardzo utalen-towany i zawiera elementy naszej muzyki, które wzbo-gacają cały smak tego, co chcemy zaserwować.

AAllee wwyybbrraalliiśścciiee ggoo zzaa ppoommooccąą ccaassttiinngguu??Właściwie nie, natknąłem się na niego pięć lat temu,kiedy mój przyjaciel pracował z nim i poczułem, żemógłby on być dobrym składnikiem w tym, co robimy,bo wizualnie Ghost jest jakby zygzakiem pomiędzy,wiesz mamy dużo gadżetów, które są kreskówkowe i wpewien sposób śmieszne, podczas gdy zawsze chcieli-śmy nagrywać siebie nie będąc zabawnym. Mam namyśli, że są tu zabawne elementy, ale nigdy nie chcieli-śmy nagrywać, tak żeby wyglądało to humorystycznie,gdzie wiele innych przedmiotów i drobiazgów wyglądana humorystyczne. I z tego punktu widzenia Bielakdodał całości odpowiedni mrok i powagę, do tego, oczym aktualnie śpiewamy i mówimy. Zważywszy nato, że pracowaliśmy z wieloma osobami, którzy praco-wali nad towarem na okładkę albumu, wyglądałoby toładnie, ale również osłabiłoby obecną nieco poważnązawartość, która jest na albumie, więc dla nas to jesttak: album to jedna rzecz, a koncerty - inna, wiesz..staramy się być zróżnicowani.

CCzzyy mmiiłłoo wwssppoommiinnaacciiee sswwóójj kkoonncceerrtt ww PPoollssccee?? CCoo oonniimm ssąąddzziicciiee??Nasz występ w Polsce, kiedy graliśmy w Warszawie,ostatnim razem?

TTaakk..Po prostu pamiętam, że był to bardzo dobry koncert.Była tam bardzo dobra publika i miejsce do grania.

Mam bardzo ciepłe wspomnienia.

MMiieelliiśścciiee ookkaazzjjęę zzwwiieeddzziićć WWaarrsszzaawwęę,, ww kkttóórreejj ggrraalliiśś--cciiee kkoonncceerrtt??Właściwie nie, mieliśmy bardzo mało czasu, było latoi zazwyczaj, kiedy jesteś w letniej trasie jest bardzo ma-ło przestojów, ponieważ jeździsz pomiędzy festiwalamii ostatniego lata to było po prostu szalone, daliśmywiele koncertów w całej Europie, wszędzie od Turcji, zpowrotem do Norwegii, do Finlandii, do południowejFrancji, po prostu patrząc na mapę koncertów to wy-gląda jak Stevie Wonder, który jest gwiazdą na euro-pejskiej mapie, więc nie mieliśmy za dużo czasu wWarszawie. Zrobiliśmy to kilka lat temu i wtedy…wiesz… włóczyliśmy się trochę po Hard Rock Café(śmiech) i to właściwie tyle.

SSkkąądd wwzziiąąłł ssiięę ppoommyyssłł nnaa aakkuussttyycczznnąą mmiinnii ttrraassęę ii cczzyyjjeesstt sszzaannssaa nnaa zzaawwiittaanniiee zz nniiąą ddoo EEuurrooppyy??Robimy to teraz, jako część naszego koncertu i bę-dziemy to kontynuować w Europie, więc tak pomysłbył ze względu na nasz zespół, który w liczbach jestdość duży. Mamy sześciu ludzi w zespole i siedmiu wzałodze. To trochę skomplikowane dla nas, zrobić du-że show, by łączył się z wydaniem albumu, który uzgo-dniliśmy z etykietą i wszystkimi osobami zaangażo-wanymi, że dobrym pomysłem byłoby zrobić pewnegorodzaju występy w tej trasie i już wiedzieliśmy, mamna myśli, nie mogliśmy od razu wyjść całym zespołemi grać. Kosztowałoby to nas za dużo czasu i pieniędzy,by po prostu zebrać się całością w tym samym miejscui zacząć grać jak w klubach muzycznych. To jest takczasochłonne, że jedynym sposobem było wymyślenieczegoś podobnego, więc zagrajmy akustycznie. I takzrobiliśmy, wiesz... w trzech, ja, gitarzysta i Papa, tobyło proste. W ten sposób pokazaliśmy również dużonaszych zamiarów, które mamy i jako ludzie chcemybyć tego świadomi. Tak, możemy zrobić też całkowicieakustycznie, ale to nie to samo, ale to także część na-szego DNA, jak wprowadzenie rzeczy, które zawszerobiliśmy. Widzisz, stosujemy rzeczy, by przyzwyczaićludzi... wiesz teraz Papa ma dwa rożne stroje. Dlategochcieliśmy, aby ludzie przyzwyczaili się do drugiegoPapy występującego również w cywilnym stroju, takżeniekoniecznie patrz na niego jak na papieską postać.

Możesz w nim zobaczyć także normalnego człowieka,który nie chce szokować, gdy zaczynamy grać, gdyżmoże on nie zawsze nosić papieski strój. Musisz roz-dzielić trochę przekaz, by nie zszokować ludzi za bar-dzo

CCzzyy ppooddcczzaass kkoonncceerrttóóww,, ttrraass,, mmiieelliiśścciiee jjaakkiieeśś pprroobbllee--mmyy,, nniieeoocczzeekkiiwwaannee wwppaaddkkii,, hhuummoorryyssttyycczznnee hhiissttoorriieelluubb zzddaarrzzyyłłoo ssiięę ccoośś,, ccoo zzaappaaddłłoo wwaamm ww ppaammiięęćć??Są ich miliony. Mamy ich wiele. Nie ma żadnej szcze-gólnej w mojej głowie, ale zawsze dzieją się zabawnerzeczy, zwłaszcza teraz w naszych koncertach, jakogłówna gwiazda, gdzie mamy dość zróżnicowany po-dział ludzi, więc mamy babcie, dzieci, maleństwa i ichojców i również ich ojców po kolei i niektórzy ludzierobią śmieszne rzeczy. Wiele ludzi przebiera się i mateż z tego frajdę. Mam na myśli, nie jesteśmy specjal-nie różni od większości innych zespołów rockowych,przeczytaj biografię rocka i wiele rzeczy z tego jest ró-wnież na naszych koncertach. Nic bardzo odmiennego,to te same stare rzeczy.

ŻŻyycczzęę wwaamm ddaallsszzyycchh uuddaannyycchh aallbbuummóóww oorraazz pprroosszzęęoo ppaarręę ssłłóóww ddllaa wwaasszzyycchh ffaannóóww ww PPoollssccee..Bardzo Ci dziękuję. Bardzo dziękuję wam polscy fani.Chcę wam powiedzieć (tu mówi ła-maną polszczyzną) "Dziękuję", tak? Jeste-śmy trochę smutni z tego powodu, że niebyliśmy w stanie odwiedzić Polski podczasnaszej pierwszej trasy w Europie, jesieniątego roku, ale bądźcie czujni, ponieważ mo-że się to zmienić w niedalekim czasie. Cie-szymy się z powrotu do Warszawy i wieluinnych miejsc, w których już byliśmy.

BBaarrddzzoo ddzziięękkuujjęę zzaa tteenn wwyywwiiaadd..Bardzo dziękuję za tę możliwośćprzeprowadzenia wywiadu zemną.

Grzegorz "Gargamel" Cyga

Page 36: Hmp 61 death dealer

HMP: NNaa wwssttęęppiiee cchhcciiaałłaabbyymm WWaamm ppooggrraattuulloo--wwaaćć rreewweellaaccyyjjnneejj ppłłyyttyy!! JJeesstt ttaakk ssaammoo śśwwiieettnnaajjaakk ppoopprrzzeeddnniiaa ii ww mmooiimm pprryywwaattnnyymm rraannkkiinngguupprraawwddooppooddoobbnniiee bbęęddzziiee ppłłyyttąą rrookkuu 22001155.. WW mmiięę--ddzzyycczzaassiiee zzmmiieenniilliiśścciiee wwyyttwwóórrnniięę,, KKeellllyy CCaarr--ppeenntteerr uuddzziieellaałł ssiięę uu GGuussaa ii ww EEppyyssooddee.. BByyłłaa zzaa--tteemm jjaakkaakkoollwwiieekk nniieeppeewwnnoośśćć,, żżee ""FFaatteedd ttoo BBuurrnn""nniiee uujjrrzzyy śśwwiiaattłłaa ddzziieennnneeggoo??Michael Neal: Nie, w żadnym razie. Po prostuznalezienie nowej wytwórni zajęło trochę czasu.Poza tym, każdy w zespole był zajęty innymi pro-jektami.

ZZ tteeggoo ccoo wwiieemm,, DDaarrkkoollooggyy jjeesstt zzeessppoołłeemm zz pprraa--wwddzziiwweeggoo zzddaarrzzeenniiaa,, aa nniiee sszzttuucczznniiee sspprreeppaarroo--

wwaannyymm pprroojjeekktteemm.. JJeeggoo ttrrzzoonn ttwwoorrzząą bbrraacciiaa ii TTyy,,pprrzzyyjjaacciieell zz ddaawwnnyycchh llaatt.. Tak, jestem starym przyjacielem (śmiech). Głó-wny trzon pracuje w zasadzie razem od wielu latw wielu zespołach i projektach Michaela Har-risa.

MMuusszzęę pprrzzyyzznnaaćć,, żżee KKeellllyy CCaarrppeenntteerr jjeesstt jjeedd--nnyymm zz mmooiimm uulluubbiioonnyycchh wwookkaalliissttóóww,, kkttóórryy zz rree--gguułłyy uuddzziieellaa ssiięę ww zzeessppoołłaacchh łłąącczząąccyycchh mmooccnnyyhheeaavvyy mmeettaall zz pprrooggrreessyywwnnyymm ppookkrręęcceenniieemm..TTwwoorrzząącc wwłłaaśśnniiee ttaakkąą mmuuzzyykkęę oodd rraazzuu ppoommyyśśllee--lliiśścciiee oo CCaarrppeenntteerrzzee??Dobre pytanie. Na początku, Darkology był po-wer trio, więc wokalista nie był brany pod uwagęw początkowej fazie pisania kawałków. Michaeldowiedział się o Kellym z Outworld, gdzie pra-cował z ich klawiszowcem w jednym ze swoichprojektów. Mieliśmy krótką listę potencjalnychwokalistów, rzecz jasna Kelly zmiótł wszystkich imieliśmy szczęście, że on sam się cieszył, iż bę-

dzie z nami na pokładzie. Kiedy skład się skrysta-lizował, cała cześć dotycząca pisania utworówbyła już zrobiona pod kątem Kelly'ego, zresztąmiał na nią także swój wpływ.

CCzzyy wwłłaaśśnniiee ww ttaakkii ssppoossóóbb -- ttjj.. ppookkaazzuujjąącc mmuuwwssttęęppnnee nnaaggrraanniiaa -- uuddaałłoo WWaamm ssiięę ggoo zzaacchhęęcciićć,,żżeebbyy śśppiieewwaałł ww DDaarrkkoollooggyy??Tak, album został skończony, a Kelly wniósł swo-imi wspaniałymi wokalami weń życie. Pasowałidealnie.

TTee wwsszzyyssttkkiiee wwyybbuucchhyy śśmmiieecchhuu ii ookkrrzzyykkii nnaa""FFaatteedd ttoo BBuurrnn"" ssąą jjeeggoo ppoommyyssłłuu?? PPoojjaawwiiaajjąą ssiięęssppoonnttaanniicczznniiee ppooddcczzaass nnaaggrryywwaanniiaa,, kkoommppoonnoo--

wwaanniiaa cczzyy nnaa ssaallii pprróóbb?? DDoommyyśśllaamm ssiięę,, żżee ttaakkcczzyy oowwaakk,, pprrzzyyssłłuucchhiiwwaanniiee ssiięę jjaakk nnaaggrryywwaa wwoo--kkaallee,, mmoożżee bbyyćć nniieezzłłąą ffrraajjddąą..Nie możesz być bliżej prawdy. Oglądanie Kelly'ego tworzącego w studiu to coś fenomenalnego.On jest jak aktor w tym znaczeniu, że wchodzi wosobowość bohatera, którego śpiewa. To stąd po-chodzą te emocje. Każdy kawałek jest filmowy wtakim samym zakresie jak samo dodawanie róż-nych smaczków.

WW ppiieerrwwsszzeejj cchhwwiillii ""FFaatteedd ttoo BBuurrnn"" wwyyddaawwaałłaammii ssiięę mmnniieejj pprrooggrreessyywwnnaa,, mmnniieejj zzaakkrręęccoonnaa nniiżż""AAlltteerreedd RReefflleeccttiioonnss"".. DDooppiieerroo ppoo kkiillkkuu pprrzzeessłłuu--cchhaanniiaacchh zzaacczzęęłłaamm zzaauuwwaażżaaćć ccoorraazz wwiięęcceejjssmmaacczzkkóóww.. JJaakkiiee jjeesstt WWaasszzee ssppoojjrrzzeenniiee nnaa pprroo--ppoorrccjjee ""pprrooggrreessyywwnnoośśccii"" ii hheeaavvyy mmeettaalluu nnaa ppiieerr--wwsszzeejj ii ddrruuggiieejj ppłłyycciiee?? MMyyśślleelliiśścciiee oo ttyymm ww ooggóólleeppooddcczzaass kkoommppoonnoowwaanniiaa??Zdecydowanie. Zespół zdecydował się na więcej"groove" na "Fated to Burn" jednocześnie nie tra-

cąc swojej progresywnej tożsamości. Poza tym, są-dzę, że melodie na drugiej płycie są mocniejsze,więc mogą dawać złudzenie, że są mniej progresy-wne.

MMuuzzyykkaa nnaa ""FFaatteedd ttoo BBuurrnn"" ttoo nnaaggrroommaaddzzeenniieerreewweellaaccyyjjnnyycchh rriiffffóóww,, bbłłyysskkoottlliiwwee kkoommppoozzyyccjjee,,ggeenniiaallnnee wwookkaallee ii ppeerrffeekkccyyjjnnee bbrrzzmmiieenniiee.. WW jjaakkiissppoossóóbb uuddaałłoo WWaamm ssiięę ttee wwsszzyyssttkkiiee cczzyynnnniikkiizzmmiieeśścciićć nnaa jjeeddnneejj ppłłyycciiee?? ((śśmmiieecchh)) Zapieprzaliśmy przy tym albumie. Trick polegana tym, żeby uczynić kawałki tak mocnymi, jaktylko być mogą. Muzyczna wirtuozeria w zespolezawsze była obecna, jednak trzymanie dyscyplinyw graniu jest dla utworów niezwykle ważne. Zre-sztą mistrzowską robotę wykonał także ChrisTsangarides w temacie miksów.

MMoożżeecciiee zzddrraaddzziićć jjaakkąą rroollęę ooddeeggrraałł oonn pprrzzyy pprroo--dduukkccjjii?? JJaakk ttoo ssiięę ssttaałłoo,, żżee ppłłyyttaa ww zzaassaaddzziiee nniiss--zzoowweeggoo zzeessppoołłuu jjaakkiimm jjeesstt DDaarrkkoollooggyy zzoossttaałłaawwyypprroodduukkoowwaannaa pprrzzeezz zznnaanneeggoo pprroodduucceennttaa?? Istnieje wielu świetnych producentów hard rockai metalu, a Chris jest na czele tej listy, tak sądzę.Ma świetne wyczucie muzyki i spędzał wiele cza-su na słuchaniu naszych pomysłów zanim ostate-cznie zamknął miks. Nie moglibyśmy być bardziejzadowoleni.

KKttoo bbyyłł ggłłóówwnnyymm kkoommppoozzyyttoorreemm WWaasszzeejj mmuuzzyy--kkii nnaa ""FFaatteedd ttoo BBuurrnn""?? RRóówwnniieeżż MMiicchhaaeell HHaarrrriiss??Tak, Michael napisał całą muzykę, a ja napisałemwszystkie teksty na "Fated to Burn".

MMooiimm uulluubbiioonnyymm nnuummeerreemm zz ppoopprrzzeeddnniieejj ppłłyyttyybbyyłł ""NNoobboott"".. KKiieeddyy zzoobbaacczzyyłłaamm wwśśrróódd ttyyttuułłóówwuuttwwóórr oo ppooddttyyttuullee ""NNoobboott IIII"" ppoommyyśśllaałłaamm,, żżeemmoożżee nniiee ttyyllkkoo jjaa ttaakk mmyyśśllęę ((śśmmiieecchh)).. SSkkąądd ttaa""oobbsseessjjaa"" nnaa tteemmaatt sszzttuucczznneejj iinntteelliiggeennccjjii??RRzzeecczzyywwiiśścciiee wwiieerrzzyycciiee,, żżee pprrzzyysszzłłoośśćć lluuddzzkkoośścciimmoożżee wwiiąązzaaćć ssiięę zz ddoommiinnaaccjjąą ppoosstt--hhuummaanniissttyy--cczznnyycchh ffoorrmm żżyycciiaa?? Tak, widzę Sztuczną Inteligencję jako wielkie za-grożenie dla ludzkości. Nasze rządy powinny sięzrzeszać, żeby monitorować postępy w badaniachnad nią. To samo odnosi się do eksperymentów zWielkim Zderzaczem Hadronów. Z ta tematykąwiąże się także kawałek "Quantum Genocide".

PPyyttaamm mmiięęddzzyy iinnnnyymmii ddllaatteeggoo,, żżee tteemmaattyykkaa wwoo--kkóółł kkttóórreejj ppoorruusszzaa ssiięę DDaarrkkoollooggyy ggeenneerraallnniiee ddoo--ttyykkaa ffiilloozzooffiicczznnyycchh tteemmaattóóww,, ppyyttaańń oo lluuddzzkkiiuummyyssłł,, ppssyycchhiikkęę ii lluuddzzkkoośśćć.. KKttoo ww zzeessppoollee jjeessttnnaajjwwiięękksszzyymm mmiiłłoośśnniikkiieemm ttaakkiieejj tteemmaattyykkii,, żżeeppoowwssttaajjąą wwłłaaśśnniiee ttaakkiiee tteekkssttyy??Ważne pytanie! Michael i ja dzielimy tę samąpłaszczyznę jeśli chodzi o nasze zainteresowania.To prawdopodobnie dlatego tak lubi moje teksty.Lubię pisać teksty ciekawe dla mnie i - mam na-dzieję - także dla naszych fanów. Michael takżejest adeptem w sztuce pisania tekstów, idzie jed-nak raczej w bardziej abstrakcyjnym kierunku sci-ence fiction. Jesteśmy oboje nerdami SF (śmiech).

NNaa ""FFaatteedd ttoo BBuurrnn"" ddoo mmooiicchh uulluubbiioonnyycchh nnuu--mmeerróóww nnaalleeżżyy mm..iinn.. ssppeeeeddoowwyy ""TThhee EEyyeess ooff tthheeMMaacchhiinnee"".. BBrrzzmmii jjaakk ppooddkkrręęccoonnyy ii mmrroocczznnyyJJuuddaass PPrriieesstt zz sszzaalleeńńcczzyymmii wwookkaallaammii.. NNaa nniimmzzrreesszzttąą rróówwnniieeżż ppoojjaawwiiaa ssiięę mmoottyyww mmaasszzyynn wwlluuddzzkkiimm śśwwiieecciiee.. To utwór o Rewolucji. Dotyczy podstaw siły zła iprzeciwstawieniu się im w jakikolwiek możliwysposób. Jesteśmy stale obserwowani i kontrolo-wani w takim stopniu, że nasze obywatelskie swo-body i wolność wiszą na włosku. Media są dziśnarzędziem dezinformacji i siły. Prawda leży wfalach radiowych już od wielu lat. Musisz umiećczytać między wierszami i wyciągać własne wnios-ki. Zawsze jest ktoś w grze, kto wcale nie dba onasze najlepsze interesy. Chodzi o bogatych i po-tężnych ludzi osiągających to, czego chcą. Niedbają oni o nasza planetę, mnie i ciebie, liczy siętylko chciwość. Mogą zginąć miliony, a dla nich

36 DARKOLOGY

Darkology jest jestem z tych niewielu zespołów, których twórczość jest kom-pletna, od muzyki, przez teksty po ich niemal aktorską interpretację. Ten zespół nietylko mistrzowsko łączy wiele metalowych stylistyk tworząc własną, niepowtarzalnąmuzykę, potrafi znakomicie połączyć moc klasycznego metalu z progresywnym pokrę-ceniem, ale też karmi nas ciekawymi tekstami. Te balansują na granicy filozofii, sciencefiction oraz zagadnień ludzkiej psychiki. Na nasze pytania odpowiadał jeden z założy-cieli grupy, basista, Michael Neal.

Dwoje nerdów i genialny wokalista

Foto: Darkology

Page 37: Hmp 61 death dealer

to będzie tylko gra. Dla zwykłego człowiekaważne jest przetrwanie jako gatunku i to jest czas,żeby stanąć przeciwko oligarchii Nowego Porzą-dku Świata.

""SShhaaddoowwss ooff OOtthh"" uurrzzeekkłł mmnniiee zzaaśś mmaassyywwnnyymmrriiffffeemm ii sskkaalloowwaanniieemm eemmooccjjii ww ssaammeejj kkoommppoozzyy--ccjjii.. MMoożżeecciiee ppoowwiieeddzziieećć oo cczzyymm ttrraakkttuujjee tteennuuttwwóórr?? CCzzyyiimm ppoommyyssłłeemm bbyyłłoo ttoo ggeenniiaallnneeppoołłąącczzeenniiee mmaassyywwnneeggoo,, ppuullssuujjąącceeggoo rriiffffuu zz nniiee--mmaall jjaazzzzoowwyymm zzaakkrręęcceenniieemm??Ten kawałek był w całości napisany przez Micha-ela Harrisa. Jest o portalu, przez którego możnasię dostać do świata własnych najgłębszych lękówsprawdzających granice naszego rozsądku.

TTyyttuułłoowwyy ""FFaatteedd ttoo BBuurrnn"" ttoo zzaaśś mmóójj uulluubbiioonnyy""wwoollnnyy"" uuttwwóórr nnaa ppłłyycciiee.. JJeesstt rreellaattyywwnniiee pprroossttyy,,aallee zzaasskkaakkuujjee sseennttyymmeennttaallnnyymm kklliimmaatteemm pprrzzee--jjaawwiiaajjąąccyymm ssiięę ww lliinniiii wwookkaallnneejj,, rriiffffiiee nnaassttęęppuujjąą--ccyymm zzaarraazz ppoo rreeffrreenniiee ii kkllaawwiisszzaacchh ww jjeeggoo ttllee..TTrruuddnnoo mmii jjeeddnnaakk rroozzsszzyyffrroowwaaćć oo cczzyymm ddookkłłaa--ddnniiee jjeesstt tteekksstt.. Ten numer ostrzega nas przed tym, że jeśli saminie otworzymy swoich oczu na tu, co naprawdędzieje się na naszym świecie i nie zareagujemy,wszyscy będziemy cierpieć na skutek konsekwen-cji.

NNaajjwwiięękksszzyymm ""hhiitteemm"" ppłłyyttyy wwyyddaajjee mmii ssiięę zzkkoolleeii ""FFeessttiivvaall ooff FFeeaarr"",, kkttóórryy mmaa wwsszzyyssttkkoo,, ccoo wwDDaarrkkoollooggyy nnaajjlleeppsszzee -- ppeerrffeekkccyyjjnnee ppoołłąącczzeenniieemmooccyy,, hheeaavvyy mmeettaalluu zz kklliimmaatteemm ii pprrooggrreessyywwnnąą,,""jjaazzzzoowwąą"" ssoollóówwkkąą.. NNiiee kkuussiiłłoo WWaass,, żżeebbyy wwłłaa--śśnniiee tteenn uuttwwóórr pprroommoowwaaćć??Zdecydowanie. Mam nadzieję, że będziemy mieliokazję promować "Festival of Fear" do n-tej potę-gi (śmiech). To jeden z moich ulubionychkawałków na płycie, z pewnością.

WW DDaarrkkoollooggyy iiddeeaallnniiee ssppllaattaajjąą ssiięę wwąąttkkii mmuuzzyy--cczznnee ii tteekkssttoowwee.. WWaasszzaa sszzaalloonnaa mmuuzzyykkaa,, zzaakkrręę--ccoonnee lliinniiee wwookkaallnnee CCaarrppeenntteerraa zznnaakkoommiicciieewwssppóółłggrraajjąą zz mmrroocczznnyymmii tteekkssttaammii.. DDzziięękkii tteemmuuWWaasszzee ppłłyyttyy ttwwoorrzząą ddzziieełłaa ccaałłoośścciioowwee.. CCoośśttaakkiieeggoo uuddaajjee ssiięę nnaapprraawwddęę nniieewwiieelluu zzeessppoołłoomm.. Wiele zespołów odwala robotę. Może to zabrzmiarogancko, ale taka jest moja obserwacja na prze-strzeni lat. Wiele kapel zwyczajnie produkujeśmieci. Muzykę bez melodii, bez śpiewu, bezemocji, bez kunsztu, która jest tylko hałasem.Osobiście powinniśmy poświęcić czas, żeby staćsię muzycznym czeladnikami i to się odzwiercied-la w muzyce.

LLuubbiicciiee kkrręęcciićć tteelleeddyysskkii?? ((śśmmiieecchh)) WW ddzziissiieejj--sszzyycchh cczzaassaacchh,, kkiieeddyy ddoo pprroommooccjjii wwyyssttaarrcczzaajjąązzwwyykkłłee ""llyyrriicc vviiddeeoo"" mmaałłoo kkttoo cchhccee iinnwweessttoowwaaćć wwkkoosszzttoowwnnyy tteelleeddyysskk.. WWaamm sspprraawwiiaa ttoo cchhyybbaa ppoopprroossttuu wwiieellkkąą ffrraajjddęę??One pełnią rolę ziarna, które wysiewamy, żebypóźniej zbierać plony. Mam nadzieję, że będzieich więcej, ich, ale też koncertów wspierającychpromocję płyty.

Katarzyna "Strati" Mikosz

HMP: JJaakk mmoożżeecciiee kkrróóttkkoo sscchhaarraakktteerryyzzoowwaaćć KKiillllRRiittuuaall??Steve Rice: Jak dla mnie brzmienie Kill Ritual toheavy metal z elementami klasycznego hard rocka,thrashu i wtrąceniami z muzyki nowoczesnej, - z miksutych elementów powstaje nasza muzyka. My wszyscyposiadamy masę inspiracji z muzyki nowej i starej, je-dnak tworzymy to co chcemy i nie przejmujemy siętym, czy zadowolimy fanów thrashu czy innego old-schoolu - robimy to co sprawia, że czujemy się szczęśli-wi, a jeśli komuś się to podoba, to świetnie.

JJaakk ddoośśwwiiaaddcczzeenniiee zz zzeessppoołłeemm IImmaaggiikkaa wwppłłyynnęęłłoo nnaawwaasszząą ttwwóórrcczzoośśćć ww KKiillll RRiittuuaall??No cóż, jak dla mnie Imagika była projektem, którynauczył mnie, że w swoją pracę zawsze musisz zaan-gażować się bez reszty i że najlepiej grać to, co spraw-ia ci radość. Nie jest tajemnicą, że Imagika nie byłanajbardziej znanym zespołem, a tworzyliśmy i grali-śmy w nim głównie dlatego, że chcieliśmy to robić.Oczywiście, dokonaliśmy wielu starań by połączyć swewysiłki z właściwymi ludźmi, którym zależało na przy-szłości zespołu. Niestety, to się nie udało. Kill Ritualjest zdecydowanie w lepszym miejscu niż kiedykolwiekbyła Imagika, zobaczymy co się stanie w przyszłości.Nauczyłem się także, że ludzie przychodzą na naszwystęp jako goście i nie możesz ich zmusić do czegoś,czego nie chcą. Poza tym, wiem że jeśli napiszę najlep-szy materiał, to będę mógł zainteresować innych i dzię-ki temu pójść naprzód. Kill Ritual parę razy już sięzmieniło i wciąż idzie naprzód. Z nową obsadą po-staramy się wycisnąć z siebie ostatnie poty, by kontyn-uować naszą karierę. Im dalej tym lepiej.

JJaakkiiee zzeessppoołłyy wwaass iinnssppiirruujjąą pprrzzyy ttwwoorrzzeenniiuu mmuuzzyykkii??JJaakkiicchh mmuuzzyykkóóww ssttaawwiiaacciiee ssoobbiiee zzaa wwzzóórr??Pewnie tu nie będę zbyt oryginalny. Judas Priest, IronMaiden, Black Sabbath, Thin Lizzy, UFO, Kiss,Scorpions, Led Zepelin, Accept, zespoły z NWOBHM itd. Lubię także takie kapele jak Mercyful Fate,King Diamond, a także thrash w stylu wczesnej Me-talliki i Overkill. Jeśli chodzi o jakichkolwiek muzy-ków wartych naśladowania, to praktycznie na nikogosię nie oglądałem, bowiem nie byli tego godni, opróczjednego faceta - bestii rocka - Ronnie Jamesa Dio.Miał zawsze w sobie to coś, co przyciągało fanów i

miał tą siłę w głosie. Tutaj jeszcze muszę wspomnieć ozasługach dwóch gości, a są nimi Steve Harris i RobHalford.

ZZeessppóółł ww sswwoojjeejj ppiięęcciioolleettnniieejj kkaarriieerrzzee mmiiaałł jjuużż ddwwóócchhwwookkaalliissttóóww.. JJaakk ssiięę cczzuujjee DDaavviidd ww rroollii wwookkaalliissttyy KKiillllRRiittuuaall??Dave różni się w stu procentach od naszego ostatniegowokalisty Josha. Dave ma bardziej klasyczny rock/metalowych głos, a Josh był bardziej charakterysty-cznym wokalistą i bardzo wpłynął na oblicze zespołu ijego image. Dave ma bardziej, taki klasyczny, rockowywygląd oraz osobowość. Jest tym, czego potrzebujemyby zrobić kolejny krok w naszej karierze, by stać sięchoć trochę bardziej widocznym i cenionym. Nic wtym złego, niezależnie od tego, jak bardzo "kultowy"ma być twój zespół.

MMaacciiee zzaa ssoobbąą ttrrzzyy aallbbuummyy,, ""TThhee SSeerrppeennttiinnee RRiittuuaall"",,""TThhee EEyyeess ooff MMeedduussaa"" ii nnaajjnnoowwsszzyy ""KKaarrmmaaMMaacchhiinnee"".. KKttóórryy zz nniicchh nnaajjlleeppiieejj ooddddaajjee wwaasszz ssttyyllggrraanniiaa,, kkttóórryy aallbbuumm bbyyśścciiee ppoolleecciillii nnaa ppiieerrwwsszzyy rraazz zzwwaasszząą mmuuzzyykkąą??Z nami jest trochę jak z Deep Purple i AC/DC, gdziewokalista definiuje styl muzyki na danym albumie idany okres w zespole. Mając na względzie dwa pozo-stałe albumy uważam, że najlepiej zacząć od "KarmaMachine", który oddaje nasz obecny styl grania i naszebrzmienie, które będziemy kontynuować. Drugi albumwciąż ma parę świetnych wałków, uważam, że Josh zo-stawił po sobie dużo świetnego materiału, zanim od-szedł.

IIllee cczzaassuu ttwwoorrzzyylliiśścciiee mmaatteerriiaałł nnaa ""KKaarrmmaa MMaacchhiinnee""??IIllee zzaajjęęłłoo jjeeggoo nnaaggrraanniiee ww ssttuuddiioo?? Do momentu, w którym robiłem nagrania w moim stu-dio, to był projekt, którego realizacja trwała około ro-ku. Byliśmy przy tym, jak nasz perkusista odchodził,by dołączyć do Dragonforce, oraz przy tym jak woka-lista odchodził na małą przerwę, po napisaniu piose-nek i nagraniu swoich partii, by dalej nic nie robić.Masa szajsu i bólu głowy. Jednak nagraliśmy w rok, wkońcu wyszło to na dobre.

ZZaarróówwnnoo ""TThhee EEyyeess ooff MMeedduussaa"" jjaakk ii ""KKaarrmmaaMMaacchhiinnee"" zzoossttaałłoo zzmmiikkssoowwaannee pprrzzeezz AAnnddyy LLaaRRoo--

KILL RITUAL 37

Kill Ritual to całkiem świeży zespół mający za sobą trzy albumy w ciągu swej pię-cioletniej karierze, "The Serpentine Ritual", "The Eyes of Medusa" oraz najnowszy "KarmaMachine". W wywiadzie pozmawialiśmy o wielu sprawach, trochę o inspiracjach i naj-bliższych planach na przyszłość Kill Ritual. Wywiadu udzielał Steve Rice, gitarzysta KillRitual, wcześniej związany z zespołem Imagika.

Każdy sposób dotarcia do fanów ze swoją muzyką jest dobry

Foto: Scarlet

Page 38: Hmp 61 death dealer

ccqquuee ((KKiinngg DDiiaammoonndd)).. JJaakk pprrzzeebbiieeggaałłaa wwssppóółłpprraaccaa zznniimm?? Znaliśmy Andiego okresu Imagiki, od czasów gdy pra-cowaliśmy razem, pragnę przypomnieć, że pomógłnam z wszystkimi trzema albumami Kill Ritual. Uwa-żam, że łatwo się z nim pracuje, jest to prawdziwy za-wodowiec z niezwykłym dorobkiem, który swoją pracągwarantuje produkt z najwyższej półki, chętnie słu-chany przez fanów. Możesz nie lubić naszej muzyki,jednak nasza produkcja jest zawsze solidna, ponieważAndy i ja nad tym czuwamy.

IInntteerreessuujjeecciiee ssiięę oorriieennttaallnnyymmii wwiieerrzzeenniiaammii?? WWnniioo--sskkuujjęę ttoo ppoo ""KKuunnddaalliinnii"".. KKttoo ppooddddaałł ppoommyyssłł nnaa tteennuuttwwóórr??To był pomysł Dave'a. Jest bardzo obeznany w tychpraktykach, a także jest uzdrowicielem Reiki. Uczyłsię trochę o owych pomysłach i praktykach. Uważam,że wokalista zawsze powinien śpiewać o swoich emo-cjach, owe uczucia pozwalają stwierdzić czy są to pozy-tywne czy negatywne wrażenia.

CCzzyymm ssiięę iinnssppiirroowwaalliiśścciiee ppiisszząącc ""TThhee EEnneemmyyIInnssiiddee""??Ten utwór traktuje o niszczeniu kultury rdzennychAmerykanów mieszkających przed czasami kolonizacji(tzw. Indian). Jest to kolejny z pomysłów tekstowychDave'a. Chociaż piosenka została napisana ze starymwokalistą i się różniła nieco od obecnej, głównie tym,że tekst w znacznej części jest po hiszpańsku - umieszsobie wyobrazić jak to brzmiało?

OOkkłłaaddkkii ""TThhee EEyyeess ooff MMeedduussaa"" ii ""KKaarrmmaa MMaacchhiinnee""zzoossttaałłyy ssttwwoorrzzoonnee pprrzzeezz JJoobbeerrttaa MMeelllloo.. CCoo ssąąddzziicciieeoo wwssppóółłpprraaccyy zz nniimm?? CCzzyy kkoolleejjnnyy aallbbuumm ttaakkżżee bbęęddzziieezzwwiieeńńcczzoonnyy jjeeggoo ddzziieełłeemm?? Świetny facet, doskonały artysta. Zapewne będziemyznowu z nim współpracować. Doceniam jego robotę ijego uniwersalność, robi masę rzeczy dla różnych ze-społów. Został mi polecony przez Chrisa Boltendahlz Grave Digger.

DDoo uuttwwoorruu ""RRiissee"" ppoowwssttaałł tteelleeddyysskk.. DDllaacczzeeggoo aakkuurraatttteenn uuttwwóórr?? CCzzyy ww pprrzzyysszzłłoośśccii bbęęddzziiee jjeesszzcczzee zzrreeaallii--zzoowwaannyy mmaatteerriiaałł wwiiddeeoo ddoo uuttwwoorruu zz ""KKaarrmmaa MMaa--cchhiinnee""??

Czuliśmy, że to jest najbardziej przystępny utwór znowego albumu, najlepiej pokaże nasze nowe brzmie-nie i będzie dobrym wstępem do przedstawienia nowe-go składu i nowej drogi, obranej przez nas. Czy toutwór o nas, o tym czym jesteśmy? Nie. Jednak nie mażadnego takiego utworu na albumie, gdzie kompozy-cja mieszałaby elementy naszego stylu tak jak właśnieten utwór.

CCoo ssąąddzziicciiee oo zzddoobbyywwaanniiuu ppooppuullaarrnnoośśccii zzaa ppoommooccąąrraaddiiaa?? CCzzyy jjeesstt ttoo rróówwnniiee eeffeekkttyywwnnee jjaakk zzddoobbyywwaanniieeppooppuullaarrnnoośśccii zzaa ppoommooccąą iinntteerrnneettuu??Tak sądzę. Każdy sposób dotarcia do fanów ze swojąmuzyką jest dobry, niezależnie czy jest to radio, inter-net czy coś innego, no i nie mam problemu z tym.Naprawdę dobrze nam się wiedzie od kiedy promuje-my swe kawałki przez amerykańskie radio.

GGrraalliiśścciiee kkoonncceerrtt zz BBrriittnnyy FFooxx,, jjaakk wwrraażżeenniiaa ppoo kkoonn--cceerrcciiee??Było świetnie przez większą część czasu. Mam nadziejeże stanęliśmy na wysokości zadania. To był pierwszykoncert Kill Ritual z nowym składem, graliśmy razempo paru próbach przed występem. Żyjemy dość dalekood siebie, więc jest nam ciężko organizować próby. Czydopasowaliśmy się do stylu Britny Fox? Nie sądzę,chociaż uważam, że nie pasowalibyśmy także do Exo-dus'a, ale wiem, że możemy grać muzykę z kimkolwieki stanąć na wysokości zadania, ponieważ nasza muzy-ka jest bardzo różnorodna.

JJaakkiiee mmaacciiee ppllaannyy nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć?? PPoossiiaaddaacciiee jjuużżjjaakkiieeśś mmaatteerriiaałłyy nnaa nnoowwąą ppłłyyttęę??Zaczęliśmy tworzyć nowy album, mamy już dziewięć-dziesiąt procent muzyki napisanej i nagranej na dem-kach. Jednak wciąż promujemy nasz obecny album ibędziemy dawać koncerty, jeździć w trasy, oraz sup-portować inne zespoły, oczywiście jeśli będziemy wstanie. W marcu, jeśli wszystko pójdzie po naszej my-śli, wyruszymy w trasę po Ameryce.

CCzzyy ppllaannuujjeecciiee ww pprrzzyysszzłłoośśccii jjaakkąąśś ttrraassęę ppoo ssttaarryymmkkoonnttyynneenncciiee?? ZZaammiieerrzzaacciiee ooddwwiieeddzziićć NNiieemmccyy,, aa bbyyććmmoożżee nnaawweett PPoollsskkęę??Chętnie. No dobra, nie tak chętnie jeśli chodzi oNiemcy. Dostaliśmy tam trochę gównianych recenzjiod gości, którzy mają problem bo nie jesteśmy dla nichwystarczająco thrashowi. Ha. Jednak zagramy wszę-dzie tam, gdzie będziemy mogli. Potrzebujemy znaleźćodpowiednich partnerów biznesowych, żeby wyruszyćw taką trasę i wciąż nad tym pracujemy. Gdy tylkonam się to uda, to z całą chęcią wyjedziemy, jednakteraz jesteśmy na etapie poszukiwań.

JJaakkiiee nnoowwee zzeessppoołłyy zz KKaalliiffoorrnniiii mmoożżeecciiee nnaamm ppoolleecciićć??Kill Ritual! Ha! No cóż, nie przyglądałem się scenie wBay Area i Kalifornii od kilku lat. Nie jestem odpowie-dnim kolesiem do takich pytań, jestem zbyt zajęty wła-snym zespołem.

DDzziięękkuujjee zzaa wwyywwiiaadd ii pprroosszzęę oo ppaarręę ssłłóóww ddllaa nnaasszzyycchhcczzyytteellnniikkóóww..Dzięki ci Jacku za poświęcony czas i wywiad, docenia-my to. Polecamy się fanom z Polski, którzy nie słyszelinaszej muzyki, liczę, że wam się spodoba, oraz dzięku-jemy ludziom, którzy nas słuchają i wspierają

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

HMP: WWaasszząą EEPP zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę wwyyddaaćć ttyyll--kkoo 666666 kkooppiiaacchh,, aa ppoozzoossttaałłyymm ssłłuucchhaacczzoomm uuddoossttęę--ppnniićć jjeeddyynniiee ccyyffrroowwoo.. PPoommiijjaajjąącc jjuużż ssaamm żżaarrtt zzddiiaabbeellsskkąą ccyyffrrąą,, ooggrraanniicczzeenniiee nnaakkłłaadduu ddoo ww zzaassaa--ddzziiee nniieewwiieellkkiieeggoo jjeesstt ooddppoowwiieeddzziiąą nnaa ccoorraazz wwiięękk--sszząą ppooppuullaarrnnoośśćć mmeeddiióóww ccyyffrroowwyycchh ii ssppaaddeekksspprrzzeeddaażżyy ppłłyytt CCDD??Csaba Zvekan: Cześć HMP, wielkie dzięki za za-interesowanie Exorcism. Trafiłaś w sedno, 666 tobyła interesująca strategia marketingowa. Cyfradiabła robi na wielu osobach wrażenie zdezorien-towania "o co tu chodzi". Zauważyliśmy również,że sprzedaż płyt jest znacznie większa w cyfrowymprzepływie niż w rzeczywistości. Jest wielu zwolen-ników słuchania płyt online. Jednak do dziś dośćwiele osób może poszczycić się płytami CD, a coniektórzy nawet płytami z autografami członkówzespołu.

DDllaacczzeeggoo wwiięęcc zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę nnaa wwyyddaanniieeEEPP zz ppiięęcciioommaa nnuummeerraammii?? WWiięękksszzoośśćć zzeessppoołłóówwooddcchhooddzzii oodd tteeggoo ttyyppuu ffoorrmmyy,, ttyyllkkoo ""zzbbiieerraa"" kkaa--wwaałłkkii nnaa ppeełłnnąą ppłłyyttęę.. JJaakkii bbyyłł WWaasszz zzaammyyssłł??W czasie realizacji EP byłem w tracie nagrywaniadrugiego długogrającego nagrania, jednak nie by-łem gotowy na to żeby go wypuścić. Żeby czegośdokonać dokończyłem trzy kawałki, z ostatnichlat, które nie wliczały się w sesję "I am God". Poja-wiły się również dwie zupełnie nowe kompozycje,w których gram osobiście na prawie wszystkich in-strumentach wyłączając perkusję i gitary prowa-dzące. Dla fanów powinien to być zaledwie począ-tek tego co przyniesie cały album. Pierwotnie wplanach było nagranie jednego numeru jako singla,jednak zamiast tego zdecydowałem się stworzyćpięć piosenek z niczego (śmiech). Nigdy nawet niepomyślałem ani nie wyobraziłem sobie że będzie onich tak głośno. W międzyczasie osiągnęły onewielką pochwałę. To był dla mnie zaszczyt, czułemdumę i wdzięczność.

EExxoorrcciissmm ttoo pprroojjeekktt jjeeddnneejj oossoobbyy,, TTwwóójj.. IIllee ttrrzzeebbaawwłłoożżyyćć pprraaccyy,, wwyyssiiłłkkuu ii llooggiissttyykkii,, żżeebbyy nniiee bbęęddąąccsszzaalleenniiee zznnaannyymm mmuuzzyykkiieemm ssttwwoorrzzyyćć dduużżyy pprroo--jjeekktt,, ww kkttóórryy zzaaaannggaażżoowwaannii ssąą mmuuzzyyccyy zz rróóżżnnyycchhkkrraajjóóww??Och, to na pewno praca na pełny etat. Pisanieutworów, znalezienie odpowiednich muzyków, na-grania, produkcja. Później przygotowania do festi-wali i koncertów na żywo. Dość dużo czasu zajmu-je rezerwacja agenta czy ustalenie trasy koncerto-wej. Jednak to jest właśnie to co sprawia mi mnóst-wo frajdy.

MMyyśślliisszz,, żżee tteeggoo rrooddzzaajjuu pprroojjeekktt bbyyłłbbyy mmoożżlliiwwyyddoo zzrreeaalliizzoowwaanniiaa cchhooććbbyy ddwwaaddzziieeśścciiaa llaatt tteemmuu??DDzziiśś kkoommuunniikkaaccjjaa jjeesstt sszzyybbsszzaa,, aa nniieemmaall kkaażżddąąwwaarrttoośśćć aarrttyyssttyycczznnąą mmoożżnnaa pprrzzeeggrraaćć nnaa pplliikk wwiirr--ttuuaallnnyy ii pprrzzeessłłaaćć.. KKiieeddyyśś nniiee bbyyłłoo ttaakkiicchh mmoożżllii--wwoośśccii.. Dwadzieścia lat temu członkowie zespołu musielibyć w obrębie powiedzmy 100 mil. W innym przy-padku wszystko byłoby niemożliwe do wykonanialub bardzo kosztowne, np. sposób produkcji. Wy-słanie gdziekolwiek dwóch cali taśmy do dalszejobróbki zajęłoby dziesięć dni. To oznaczałoby ko-szty i długość produkcji podana w tak ogromnychże prawie niemożliwych liczbach. Odważę sięstwierdzić, że nikt nie byłby w stanie dokonać tego

KILL RITUAL38

Foto: Scarlet

Page 39: Hmp 61 death dealer

39

dwadzieścia lat temu. Z dzisiejszymi możliwościa-mi technologicznymi możemy dokonać znaczniewięcej. Próby wciąż musimy robić razem, zaanga-żowani muszą by też muzycy zza granicy. Po pros-tu nie istnieje coś takiego jak teleportacja do ćwi-czeń lub czegokolwiek innego. Która w tym przy-padku byłaby dobra (śmiech). W rozrachunku czyżyjemy dziś czy dwadzieścia lat temu aby grać mu-zykę musimy się spotkać. Nie ma od tego odwrotu.

PPooddeejjrrzzeewwaamm,, żżee sskkoorroo ww pprroojjeekkcciiee bbrraałłoo uuddzziiaałłjjeeddeennaassttuu mmuuzzyykkóóww,, nniiee bbyyłłoo mmoożżlliiwwoośśccii ii ppoottrrzzee--bbyy,, żżeebbyy ssppoottkkaaćć ssiięę ww ssttuuddiiuu.. EExxoorrcciissmm jjeesstt pprroo--jjeekktteemm ttwwoorrzzoonnyymm nnaa ooddlleeggłłoośśćć,, zzggaaddzzaa ssiięę??Cóż, wygląda na to że coraz bardziej zbliżamy sięjeśli chodzi o dystans. W 2014 roku mieliśmy mu-zyków z czterech różnych krajów, teraz poniekądwzrastają razem. Nowi basiści Michael Vetter iVital Roxx pochodzą ze Stuttgard w Niemczech.Ja mieszkam teraz blisko nich bo w Szwajcarii. Ma-my tylko jednego kumpla Joe Stump'a, który mie-sza w Stanach w Bostonie, to około sześciu godzinsamolotem. Jestem pewny, że gdyby zespół skła-dałby się z jedenastu muzyków selekcjonowaliby-śmy ich pod względem lokalizacji z prostych logi-stycznych powodów. Tak jak ten zespół z czteremamuzykami, to nie jest problem. Taka mieszankamiędzynarodowa to coś interesującego.

JJaakkiiee ssąą wweeddłłuugg CCiieebbiiee pplluussyy ii mmiinnuussyy ttaakkiieeggoozzddaallnneeggoo ttwwoorrzzeenniiaa?? JJaakk ttaakkii ssyysstteemm wwppłłyywwaa nnaawwiiaarryyggooddnnoośśćć zzeessppoołłuu,, ssaattyyssffaakkccjjęę zz eeffeekkttuu??Zaletą jest fakt, że możesz wybrać kogokolwiek,kto Ci się spodoba na tak długo jak ten ktoś maInternet i oprogramowanie do video konferencji.Może on pracować w swoim środowisku, ze swoimsprzętem i studiem nagraniowym co ogromniezmniejsza koszty. Zgaduje więc że skutkiemubocznym jest brak tak dużej ingerencji w to, jakiesą efekty pojedynczych nagrań. To zupełnie cośinnego niż gdyby muzyk siedział obok mnie. Je-dnak tutaj wychodzi następna zaleta jaką jest pozo-stawienie muzykowi pełnej swobody i kreatywnoś-ci. Myślę że to wszystko jest dobre. Wiarygodnośćprzychodzi wraz z występami na żywo a satysfakc-ja wynika z obu wytworów tak samo. W znaczeniusamo nagranie jak i występ na żywo czy produkcja.

NNiiee oodd ppoocczząąttkkuu EExxoorrcciissmm bbyyłł pprroojjeekktteemm.. NNaappiieerrwwsszzeejj ppłłyycciiee ggrraałłaa mmnniieejjsszzaa iilloośśćć mmuuzzyykkóóww iikkaażżddyy iinnssttrruummeenntt mmiiaałł jjeeddnneeggoo mmuuzzyykkaa.. TTyymm rraa--zzeemm jjeesstt cchhooććbbyy ddwwóócchh ppeerrkkuussiissttóóww ii ddwwóócchhbbaassiissttóóww.. SSkkąądd ttaakkaa zzmmiiaannaa ffoorrmmuułłyy??EP to właściwie dwa produkty w jednym nagraniu."Black Day in Paradise" i "World in Sin" to utworyz 2015 roku nagrane z perkusistą specjalnie wyna-jętym po to, aby je dokończyć. Natomiast utwory z2014 roku takie jak "Sahara", "Virtual Freedom"czy "Black Star Risinig" nie tworzą długiego nagra-nia. Połączyłem je w jedną całość ale skład zmie-niał się, zatem lista osób zaangażowanych w nagra-nie jest nieco dłuższa.

TTwwoojjaa mmuuzzyykkaa kkrręęccii ssiięę wwookkóółł kklliimmaattóóww hhaarrdd''nn''hheeaavvyy kkoojjaarrzząąccyycchh ssiięę zz DDiioo.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaawwłłaaśśnniiee ttaakkiiee ggrraanniiee?? MMoożżee pprróóbbuujjeecciiee bbyyćć wwssppóółł--cczzeessnnąą ooddppoowwiieeddzziiąą nnaa ttaakkiiee ggrraanniiee,, kkttóórreeggoo kkoo--rrzzeenniiee ssiięęggaajjąą nnaawweett kkoońńccaa llaatt ssiieeddeemmddzziieessiiąą--ttyycchh??Absolutna prawda. Korzenie sięgają nawet niecodalej. Pod koniec jest miks wszystkiego co lubię w

tym gatunku, zaznaczyć trzeba że wszystko jest je-dnak wierne klimatowi hard'n'heavy. Umyślniechciałem dokonać czegoś, co już dawno temu zo-stało odkryte z zespołami które wkrótce przestanąjuż istnieć. Pod znakiem zapytania zawsze było ktobędzie to ciągnął dalej. Exorcism pierwotnie byłeksperymentem jedynie dla siebie samego. Chcia-łem sprawdzić swój głos na wymierających metalo-wych brzmieniach. Zrobiłem to więc pamiętając obyciu wiernym stylowi. Wierzę, że ludzie nie chcątraktować Exorcism jako eksperymentowania mik-sem nowych stylów. Oczekują świeżego spojrzeniaale nie nowego stylu.

TTaa EEPP mmaa śśwwiieettnnee bbrrzzmmiieenniiee.. CCzzyyttaałłaamm,, żżee ccaałłąąpprraaccęę pprrzzyy pprroodduukkccjjii ppłłyyttyy wwyykkoonnaałłeeśś ssaamm.. MMuu--

sszzęę pprrzzyyzznnaaćć,, żżee rrzzaaddkkoo bbyywwaa ttaakk,, żżee jjeeddnnaa oossoobbaappooddoołłaa ccaałłeejj pprraaccyy,, aa eeffeekktt bbęęddzziiee ttaakk ddoobbrryy.. ZZaa--zzwwyycczzaajj ww ttaakkiicchh pprrzzyyppaaddkkaacchh bbrraakkuujjee ""ssppoojjrrzzee--nniiaa zz zzeewwnnąąttrrzz"".. To czysty fart, że byłem prosperujący do naukisztuki inżynierii muzyki. Technologia w inżynieriidźwięku w ciągu ostatnich trzydziestu lat zmieniłasię ogromnie, i to oczywiście na lepsze, wciąż przy-kuwa moją uwagę. Jedna kwestia to napisać piosen-kę ale co innego to nagrać ją i odpowiednio zmik-sować. Ten typ muzyki to głównie produkcja i ab-solutnie ważne jest trzymanie się "starej szkoły". Torodzaj, w którym nie tworzy się czegokolwiek lubczegoś niskiej rangi. Tu jest cienka linia. Mocnebrzmienie tworzy głównie sprzęt. Ja głównie uży-wam Lexicon z efektem pogłosu i wiele innych od-powiedników sprzętów, które wprowadzam w mójnajnowocześniejszy i uaktualniony do osiąganianajwyższej jakości system DAW. Pracuje nad tymco nazywamy produkcją z wielu źródeł lub pozaramowym myśleniem. To oczywiście ucina kosztyjeśli możesz wykonać swoją robotę w domu i rezul-

tat jest taki jaki zespół chciał osiągnąć na koniecdnia. Przepis na sukces brzmi: musisz wszystkowiedzieć i robić samodzielnie. Nikt tego nie wyko-na za Ciebie.

NNaajjbbaarrddzziieejj wwyyrraazziissttąą cczzęęśścciiąą mmuuzzyykkii EExxoorrcciissmmjjeesstt TTwwóójj wwookkaall.. NNiiee ddoośśćć,, żżee śśppiieewwaasszz ww mmaa--nniieerrzzee ppooddoobbnneejj ddoo DDiioo cczzyy JJoorrnnaa,, ttoo jjeesszzcczzeewwyyddaajjee mmii ssiięę,, żżee ggłłooss jjeesstt ssppeeccjjaallnniiee ppooddkkrreeśślloonnyyww mmiikkssiiee pprrzzeezz wwyyddoobbyycciiee ggoo nnaa ppiieerrwwsszzyy ppllaann.. Dzięki za te słowa. Każda muzyka powinna kon-centrować się wokół wokalu. To centralny punkt wktórym utwór wybrzmiewa, jeśli wiesz co mam namyśli. Na moje wokale mają zapewne wpływ pio-senkarze czy nawet style nie związane z metalem(śmiech). Ale wciąż je miksuje jeśli czuję że będzieto dobrze brzmiało. Z pewnością Dio ma swój wiel-ki czas. Od tej pory gdy było trudno śpiewać jakon, w latach młodości postawiłem sobie zadanie.Chciałem nauczyć się tej specjalnej techniki śpie-wania otwartym gardłem. Widzisz, wszystko cojest trudne do osiągnięcia przykuwa moją uwagę(śmiech).

WW kkttóórryymm sskkłłaaddzziiee bbęęddzziieecciiee kkoonncceerrttoowwaaćć?? TTyymm""ppooddssttaawwoowwyymm"" ((MMaannccaa,, KKiinngg,, SSttuummpp,, ZZvveecckkaann))cczzyy wwrręęcczz pprrzzeecciiwwnniiee,, wwiięękksszzyy sskkłłaadd nnaa EEPP ddaajjeeWWaamm mmoożżlliiwwoośśćć ppookkoommbbiinnoowwaanniiaa sskkłłaaddeemm pprrzzyyoorrggaanniizzaaccjjii kkoonncceerrttóóww??Jest nowy skład który mieszka trochę bliżej siebie,jak już wcześniej wspominałem. Oczywiście będę

śpiewał i tworzył resztę produkcji jak zwykle. JoeStump będzie ze mną i na nagraniach i na żywo.Teraz mam nowych muzyków z Niemiec na gitarzebasowej Michael Vetter, na perkusji Stal Roxx.Od teraz oni będą w zespole. Prawdopodobnie tymrazem dodam do występów na żywo keyboardzistęMistheria, byłaby wspaniała solówka na keytar(klawisze na kształt gitary elektrycznej - przyp.red.), jako pojedynek przeciwko Joe Stump w wys-tępie na żywo do "Sahara". To mogłoby byćświetne.

DDzziięękkuujjeemmyy zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy cczzaass ddllaa HHeeaavvyyMMeettaall PPaaggeess.. WWsszzyyssttkkiieeggoo ddoobbrreeggoo!!Jeszcze raz dziękuję za Wasze zainteresowanie sięExorcism i ten świetny wywiad. Dziękuję wszys-tkim czytelnikom HMP. Nie zapomnijcie onaszych stronach: http://www.facebook.com/exor-cismband; http://www.exorcismband.com

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Marlena Stańczyk

EXORCISM

Exorcism to projekt serbskiego wokalisty, Csaby Zvekana, który skupił wokółsiebie wielu muzyków, niekiedy z odległych zakątków świata, tworząc oparty na hard rock-owym wokalu doomujący heavy metal. Twórca zespołu dba nie tylko o ciekawe linie wo-kalne, ale także o brzmienie i kompozycje Exorcism. O tym, jak współcześnie tworzy się ta-kie projekty i dlaczego nie byłyby one możliwe do zrealizowania kilkadziesiąt lat temu opo-wiadał sam Csaba Zvekan.

Skoncentrowany na wokalu

Foto: Exorcism

Page 40: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiittaajjcciiee.. NNiieeddaawwnnoo śśwwiięęttoowwaalliiśśmmyy pprreemmiieerręęwwaasszzeejj ddrruuggiieejj ppłłyyttyy ii mmuusszzęę wwaamm ppooggrraattuulloowwaaćć,, ppoo--nniieewwaażż jjeesstt bbaarrddzzoo uuddaannaa,, aa ""AAsshheess IInn TThhee SSkkyy"" ttoopprraawwddzziiwwyy mmaajjsstteerrsszzttyykk..Steve Smyth: Dziękuję ci bardzo! Ten utwór czekałjuż jakiś czas, musiałem, bowiem znaleźć Chrisa by gozaśpiewał, dzięki czemu utwór jest w końcu tym, czymchciałem by się stał.

GGddzziiee ppoowwssttaawwaałłaa ppłłyyttaa??Miałem kilka szkiców utworów zrobionych z Chrisem,zbieraliśmy się u mnie w domu, jamowaliśmy, nagry-waliśmy wersje demo i dokładaliśmy jego pomysły. Do-piero w studio zostały doszlifowane i ukończone, gdziechciałem, by cały zespół miał trochę więcej wpływu wostatnich fazach powstawania albumu - nawet po pre-produkcji, gdzie zazwyczaj domykasz wszystkie utwo-ry - dzięki czemu ich partie powstawały "w locie", nabazie improwizacji i z duża dozą kreatywności, będąc

ciągle świadomym tego, że potem trzeba to odgrywać,co wieczór na żywo.

DDllaacczzeeggoo wwyybbóórr ppaaddłł nnaa ttoo ssttuuddiioo?? CCzzyy sspprrzzęętt,, jjaakkiimmssttuuddiioo ddyyssppoonnuujjee mmiiaałł wwppłłyyww nnaa wwyybbóórr?? Tak naprawdę sala nagrań w tym studiu przypomniałami te dawne z Bay Area, swego czasu w takich warunk-ach nagrałem parę albumów. Vicious Rumors jest jed-nym z zespołów, z którym w ten sposób zrobiliśmydwa albumy. W studio The Record Plant w Sausalitonagraliśmy "Something Burning", zaś w FantasyStudios w Berkeley zarejestrowaliśmy "Cyberchrist".Oba to legendarne studia, czuję się naprawdę szczęśli-wy, że mogłem tam nagrywać. Sposób, w jaki nagrali-śmy wspomniane albumy mocno utkwił w mojej gło-wie. To był moim zdaniem najlepszy sposób: utrzymaćżywe brzmienie zespołu i nie skupiać się zbytnio napoprawkach i równaniu. Musi być trochę ruchu mię-dzy instrumentami, wiesz. Nie usłyszysz zespołu grają-cego na żywo tak dobrze, jak na albumach, które na-grywa, to oczywiste. Sprzęt w Death Island Studiosbył wystarczający do rejestracji śladów, ale zależało mi,by nagrać żywą perkusję w tej właśnie sali nagranioweji dopuścić jak najwięcej tego brzmienia do ostateczne-go miksu, a z Tue Madsenem za konsoletą byliśmy w

stanie to osiągnąć. Marco, właściciel studia, mocnowspierał nasze założenia i pracował z wysiłkiem nadtym, aby album brzmiał "live" jak to tylko możliwe,miał wszystkie narzędzia do tego celu potrzebne. Tuewniósł również coś od siebie, poświęciliśmy na rejes-trację śladów dziesięć dni.

JJaakk ddłłuuggoo ttrrwwaałłaa jjeejj rreejjeessttrraaccjjaa??Nagrywaliśmy przez dziesięć dni, z zamysłem reje-strowania utworów w całości lub zlepiania ich z kilkuróżnych podejściach, więc było niewiele lub wręcz bezpoprawek, wszystko było nagrane w całości. Daliśmysobie jeden dodatkowy dzień na sam koniec by wszys-tko sprawdzić i wprowadzić ewentualne poprawki donumerów, potem wróciliśmy do Tue do studia by do-kończyć wokale i partie gitar prowadzących i to zajęłokolejne siedem dni.

JJaakkiiee mmiieelliiśścciiee zzaałłoożżeenniiaa pprrzzyy ttwwoorrzzeenniiuu tteejj ppłłyyttyy??

Wiedziałem, że stoi przed nami duże wyzwanie, czas!A, że nie mieliśmy go zbyt wiele, to bardzo się starali-śmy, by każdy grający na tym albumie wiedział, doczego jest zdolny, (o czym ja już wiedziałem) i nie sta-rali się nagrać lepiej, niż byliby w stanie to kiedykol-wiek odtworzyć na żywo. Właściwie gdybyśmy nienagrywali tego razem, na żywo, w jednym pomieszcze-niu, album dużo by stracił. Jak już mówiłem, czas byłdużym wyzwaniem. Perkusista jest nauczycielem i mu-siał wrócić do swojej pracy na czas, więc byliśmy poddużą presją, starając się nagrać dziesięć utworów wdziewięć dni, grając, jako cały zespół, co zawsze zaj-muje więcej czasu, niż się można spodziewać, ale dal-iśmy radę, dotrwaliśmy do samego końca. Bardzo małosnu (cztery do pięć godzin dziennie), dużo kawy, takdużo, że dwóch z nas miało potem problemy związanez nadmiarem kofeiny w organizmie, ale wyrobiliśmysię w czasie i jestem bardzo dumny z tego, co zrobili-śmy na tym albumie.

WW jjaakkii ssppoossóóbb nnaaggrryywwaalliiśścciiee ppłłyyttęę?? Nagraliśmy go korzystając z Protools, w sali nagranio-wej Death Island Studios w Nykobing Mors, w Da-nii. We czterech nagrywaliśmy w sali nagrań, podczasgdy Chris, nasz wokalista, był w reżyserce z mikrofo-

nem, wszyscy mieliśmy kontakt wzrokowy oraz przezmikrofony. To była o wiele lepsza metoda nagrywania,w przeciwieństwie do nagrywania ścieżek w domu,wysyłania, czekania na ścieżki bębnów itd. Ten rodzajw moim wypadku oraz mojego zespołu nie działa, zuwagi na czynnik, jakim jest duża odległość, jaka wte-dy pomiędzy nami istniała. Teraz, gdy wszyscy jeste-śmy tutaj, w Anglii, będzie o wiele prościej i wygodniejruszyć z kolejnym albumem.

WWaasszz sskkłłaadd pprrzzeesszzeeddłł ppeewwnnee rroosszzaaddyy.. JJaakkii wwkkłłaaddmmiieellii nnoowwii mmuuzzyyccyy ww ppoowwssttaanniiee nnoowweejj ppłłyyttyy??W sumie wyszło to zespołowi na dobre. Raphael Sai-ni współpracował z Iced Earth (album i trasę), aleopuścił nas po trzech miesiącach. Opuścił nas też jegoprotegowany, Michi Sanna, który zajął się promocjąteledysków i koncertów w latach 2013-2014. Czuliśmydobrą aurę na muzycznej i osobistej płaszczyźnie.Michi nagrywał nasz album, ale był w Sardynii, a myjesteśmy tutaj w Anglii, co stało się trudne dla niego,by się w pełni poświęcić w współprace z nami, a cobyło niezbędne do pozostania z nami. Jednak kiedyodszedł od nas zostawił nam wiele materiału na ten al-bum. Mikkel (Sandager, wokalista - przyp. red.) opuś-cił zespół z powodu spraw rodzinnych. Tomas (Koefo-ed, basista - przyp. red.) również opuścił zespół z po-wodu rodziny. Za to mieliśmy szczęście poznać ChrisaHawkinsa (nowy wokalista - przyp. red,) dzięki nasze-mu gitarzyście Jamie'mu Huntowi. Było to na trzy ty-godnie przed festiwalem w Danii, gdzie graliśmy.Chris przyszedł i nauczył się dwanaście utworów wtrzy tygodnie. Dał się poznać z dobrej strony, miał do-bry głos, oraz posiadał duży potencjał. Dzięki niemuwypełniliśmy koncertowe zobowiązania. Dopiero pó-źniej sprawdziłem go dając mu do zaśpiewania kilkanowych piosenek, od tamtej pory wiedziałem, że bar-dzo dobrze pasuje do nas. Tak więc został z nami, areszta jest historią. Znałem Stefano Selvatico z ze-społu Savage Messiah. Parę razy zadzwoniłem do nie-go, by zastąpił Tomasa, kiedy ten nie mógł zagrać nakilku występach. Wreszcie Tomas pod koniec grudnia2014r podjął ostateczną decyzję. W minutę zebrałemnaszą piątkę w pokoju i zaczęliśmy grać nasze utwory,wiedziałem, że w tym składzie jesteśmy w stanie iść doprzodu i zacząć robić album, a był nim "The FinalCull".

CCzzyy nnoowwyy wwookkaalliissttaa mmiiaałł jjaakkiieeśś ppoollee ddoo ppooppiissuu cczzyyśśppiieewwaałł wweeddłłuugg ooddggóórrnneeggoo wwzzoorrccaa??Miałem kilka pomysłów na płytę, o których chciałemporozmawiać z Chrisem, ale nie mogłem nadążyć zajego koncepcjami. Jego teksty miały bardzo dużo ele-mentów, o których myślałem, były podobne do moichpomysłów i fraz, więc połączyliśmy moje pomysły ijego, a następnie rozwinął je sam w studiu. Myślę, że wten sposób wyszło świetnie. To było pierwsze prawdzi-we doświadczenie Chrisa w pracy nad albumem w tymcharakterze, a także, jako producent. Nauczyłem sięwiele i nie mogę się doczekać, co będziemy robić pod-czas następnej sesji, gdzie Chris będzie mógł wprowa-dzać dalsze pomysły, tak jak w tym wypadku.

NNoowwyy aallbbuumm jjeesstt oodd ddeebbiiuuttuu zzuuppeełłnniiee iinnnnyy,, bbaarrddzziieejjddoojjrrzzaałłyy.. PPoojjaawwiiłłyy ssiięę uuttwwoorryy pprrooggrreessyywwnnee jjaakk nnpp..""SSuummmmoonniinngg OOff TThhee SSoouull"".. CCzzyy zzaassttaannaawwiiaalliiśścciiee ssiięęnnaadd nnaaggrraanniieemm ww ppeełłnnii pprrooggrreessyywwnneeggoo aallbbuummuu??Cóż wiele ludzi mówi, że słyszy zmianę, ale prawdęmówiąc, myślę, że zrobiliśmy jedynie mały krok wprzód od debiutu. Jedyną różnicą było to, że zagrali-śmy kilka koncertów i zdobyliśmy doświadczenie jakozespół, oraz to, że dobraliśmy studio tak, aby pozostaćprawdziwym w graniu na żywo tego co nagraliśmy.Jeśli nie możemy zagrać czegoś na żywo to nie bierze-my tego pod uwagę. "Summoning Of The Soul" jestutworem, gdzie miałem chwilę zwątpienia, że nie bar-dzo pasuje do tego, co zrobiłem wcześniej. W trakciesesji nadszedł czas, aby wypróbować go w nowymskładzie i gdy zaczęliśmy grać, to wszystko odpaliło.Myślę, że z tym kawałkiem otworzyliśmy nowy wymi-ar stylu One Machine, bardziej niż w kilku innych naalbumie. Kiedy przyjdzie czas aby nagrać następny ma-teriał, będziemy musieli zobaczyć, w jakim kierunkupójdziemy. Osiem lat temu nagrałem album - jak narazie jedyny - bardziej w stylu progresywnego rocka, otytule "The EssenEss Project", z moim przyjacielem idawnym kolegą z zespołu, Steve'm Hoffmann'em. Tobyło fajne doświadczenie. Zarejestrowaliśmy jeszczejedną sesję, która może za kilka lat ujrzy światło dzien-ne, ale tego nigdy nie możesz być pewien.

WWaasszz nnoowwyy aallbbuumm ppoojjaawwiiłł ssiięę ppoonnaadd rrookk ppoo ddeebbiiuucciiee..

ONE MACHINE40

Powstali w 2008 roku, a ich pomysłodawca i gitarzysta prowadzący grał w takich zespołachjak Nevermore czy Testament. O drugiej płycie, która została wydana rok po debiucie iniezapomnianej sesji zdjęciowej opowie sam Steve Smyth.

Dobrze naoliwiona maszyna

Foto: Scarlet

Page 41: Hmp 61 death dealer

CCzzyy mmaacciiee ttyyllee mmaatteerriiaałłuu ii ppoommyyssłłóóww,, żżee mmoożżnnaassppooddzziieewwaaćć ssiięę ppoo wwaass cczzęęsstteeggoo wwyyddaawwaanniiaa ppłłyytt,, nnpp..rrookkrroocczznniiee??Myślę, że z tym albumem ustanowiliśmy i umocnili-śmy styl One Machine, ale teraz naszym głównymplanem jest, aby wypromować go na całym świecie, takjak to tylko jest możliwe. Następny album na pewnoukaże się, ale nie wcześniej niż w 2017 roku. Tego je-stem pewien. Mamy zaplanowaną całą trasę na 2016r.i już trwają rozmowy, by odwiedzić nowe miejsca. Bą-dźcie czujni! Może przyjedziemy do Polski, jeśli tylkobędziecie zainteresowani.

MMaacciiee jjuużż jjaakkiiśś ppoommyyssłł nnaa nnoowwyy aallbbuumm??Zawsze mam pomysły i z pewnością niektóre okażą sięnieźle zakręcone, jak te, co ostatnio. Pod względem rif-fów, pomysły zawsze są. O tekstach i koncepcie całyczas rozmawiamy.

NNaa eeddyyccjjii wwiinnyylloowweejj ppoojjaawwiiłł ssiięę ccoovveerr uuttwwoorruu ""CCoomm--ppuutteerr GGoodd"" BBllaacckk SSaabbbbaatthh zz cczzaassóóww DDiioo.. DDllaacczzeeggoonniiee zznnaallaazzłł ssiięę oonn nnaa ppooddssttaawwoowwyymm CCDD??Zrobiliśmy to celowo. Chcemy, aby kupujący płytęCD, cieszył się fizycznie z naszej muzyki i z tego co maw swoich rękach. Gustavo Sazes zrobił grafikę, prze-czytał teksty do muzyki, którą napisaliśmy, aby w peł-ni doznać emocje i doświadczenia tego albumu. Doce-niamy to. Martwiliśmy się, aby słuchacze nie zlekce-ważyli naszej muzyki lub skupili się na niej tylko przezchwile. Naszym marzeniem było to, aby nasza muzykaspodobała się na tyle, aby fani chętnie spędzali z niączas i często wracali do niej. To był powód, dla któregochciałem uhonorować ludzi, którzy kupili płytę. "Com-puter God" jest specjalny prezentem dla nich. Teraz,kiedy będziemy grać koncerty, możesz przyjść i usły-szeć ją na żywo. Myślę, że Chris może zrobić fenome-nalną wersję tej piosenki, więc musisz to zobaczyć!Albo po prostu posłuchać wersji studyjnej! Ale głów-nym sposobem, by tego doświadczyć jest zakup płyty,u nas lub w Scarlet Records!

CCzzyy mmaacciiee jjaakkąąśś ddeewwiizzęę,, ffiilloozzooffiiee,, kkttóórrąą kkiieerruujjeecciiee ssiięęppooddcczzaass ggrraanniiaa??Niespecjalnie. Pozwalam rzeczom wynikać z pomysłu,słów, albo uczuć, i zgadzam się aby żyło własnym ży-ciem. Chwilami moja głowa jest jak kinematograf,mam skłonności do próbowania jak najlepszego wyra-żenia, tego, co jest w mojej głowie w danej chwili.

CCzzyy ssłłuucchhaacciiee wwłłaassnnyycchh aallbbuummóóww jjuużż ppoo wwyyddaanniiuu??Tak słucham je, ale przede wszystkim, po to, aby na-uczyć się, co mam zagrać i zaśpiewać! Chcę, by inni pu-szczali album i cieszyli się nim, zatracili się w słucha-niu go! Ten był nieco złudny pod względem nagrywa-nia. Ponieważ nagraliśmy go na żywo, to wiele z na-szych pomysłów rozmyło się w naszej pamięci, podczastworzenia pod presją i podczas improwizacji. Wiele ztych rzeczy wyleciało mi z głowy, wiec musiałem wró-cić do tego, by się ich nauczyć! Musiałem uczyć się nanowo grania kawałków, a także dostosować się do gryi śpiewu, co jest zawsze wyzwaniem. Jednak wszystkowróciło wraz ze wspomnieniami związanymi z każdączęścią riffu i wokalu i to pomogło mi mieć wszystkoponownie pod palcami, w głosie i być gotowym do gra-nia.

CCzzyy jjeesstt ccoośś,, ccoo cchhcciieelliibbyyśścciiee zzmmiieenniićć nnaa oossttaattnniimmaallbbuummiiee??Nic a nic. Jestem bardzo dumny z tego, jak ten albumwyszedł, w ogóle niczego nie żałuje!

CCzzyy ppoozzaa ""FFoorreewwaarrmmiinngg"" cchhcciieelliibbyyśścciiee zzrreeaalliizzoowwaaććjjaakkiiśś tteelleeddyysskk??Definitywnie planujemy zrobić inne teledyski, mamyscenariusze na całe filmy do niektórych utworów, jakrównież kilka z samym tekstem, one też mogą byćrównie wyraziste, jeśli nie bardziej, niż zwykłe teledys-ki. Działają jak każde inne wideo, lecz masz dość jasnąperspektywę, gdy słowa uderzają w ciebie, podczasoglądania.

CCzzyy ppiisszząącc tteekkssttyy iinnssppiirruujjeecciiee ssiięę cczzyymmśś kkoonnkkrreett--nnyymm,, nnpp.. lliitteerraattuurrąą??Cóż, jeśli chodzi o mnie, ja tylko napisałem trochę,więc o to lepiej zapytać Chrisa. Ale mogę powiedzieć,że odwoływał się do kilku książek, a także kilku tema-tów ze stron internetowych, aby rozważyć niektóre od-miany "czapki z folii aluminiowej", ale doskonalewspółpracuje z wiadomościami, które próbujemy prze-kazać. Dla mnie codzienne wiadomości to cała inspira-cja, jakiej potrzebuję. Nigdy nie wierzyłem w to, cotam mówili, i dawno temu nauczyłem się nie brać ża-dnych wieści, i spojrzeć na nie z wielu perspektyw, jakojedną z historii, w stosunku do wiadomości, które mo-gą być przedstawione albo związane z TV.

JJaakk ppoowwssttaałł uuttwwóórr ""AAsshheess IInn TThhee SSkkyy""?? CCzzyy jjeesstt ttoowwyynniikk iimmpprroowwiizzaaccjjii cczzyy mmoożżee jjaakkiieeggoośś dduucchhoowweeggoouunniieessiieenniiaa??Muzycznie, miałem już przygotowanych większość ka-wałków. W pewnym momencie, z "Ashes In The Sky"miałem zamiar zrobić utwór instrumentalny, bo poprostu nie znalazłem odpowiedniego wokalisty, którymógłby zaśpiewać do tej muzyki w odpowiedni dlamnie sposób. Oczywiście było to zanim poznałemChrisa. Miał on kilka pomysłów, po prostu jamował istało się to bliskie temu, co już miałem w głowie... Tobyło dziwne! To było jak zanurzenie się w tym samymeterze i utworzenie w ten sposób połączenia. Bardzofajna rzecz! Powstał efekt dźwiękowy, który możeszusłyszeć na samym końcu tego kawałka. Jest tworemtego, co Chris nazwał, jako "AtmosFear", za pomocąswojego głosu stworzył wiatr na końcu i dał tam opó-źnienie, gdzie umieściliśmy wybuch bomby nuklearnej,aby dać kopa i moja gitara mogła grać te same czterynuty. W końcu, próbowaliśmy zobrazować nastrój mu-zyczny na koniec świata.

SSkkąądd ww ""TThhee GGrraanndd DDeessiiggnn"" oobbeeccnnoośśćć ssiittaarruu?? DDllaa--cczzeeggoo ssiittaarr ppoojjaawwiiaa ssiięę ttyyllkkoo nnaa ppoocczząąttkkuu ""TThhee GGrraannddDDeessiiggnn""??Tue Madsen rzeczywiście miał je w swoim studio iprzez cały czas myślałem, jak zastąpić sitarem wstępna gitarze akustycznej. Okazało się, że Tue wie, jakgrać na sitarze, więc poprosiłem go aby zagrał. Nauczyłsię tego i zrobił to w taki sam sposób, w jaki ja gram nagitarze, z tymi dziwnymi podciągnięciami i wszystkim,co jest w melodii. Chciałem, aby orientalny styl dźwię-ku rozpoczynał tę piosenkę, myślę, że to pasuje ideal-nie. Jest to indyjski instrument, jeśli mam być dokła-dny, wraz z jego wyborem, starałem się wpleść przekazw nastrój, który został utworzony, a następnie wchod-zimy z zespołem i rozbijamy to na kawałki! (śmiech)Sitar również jest na końcu utworu, z dala od głównejczęści utworu, jest powrotem do stanu (mam nadzieję,że tak jest) spokoju i relaksu. Kocham tę piosenkę.Daje wyraźny sygnał, że trzeba naprawdę skupić się natekście i przekazie Chrisa. Jest tu dużo trudnej prawdyo ludzkości, że nie zawsze chcemy słuchać, ale todoskonale podsumowuje, co w codziennym życiu brali-śmy i nadal bierzemy za pewnik i nie zwracając uwagi,

na to, co w ogóle robimy.

KKttoo jjeesstt aauuttoorreemm ookkłłaaddkkii aallbbuummuu??Jest nim Gustavo Sazes, wykonał grafiki dla wieluokładek dla Arch Enemy po przez Morbid Angel,Kreator, Gus G, aż do Kamelota i całej rzeszy innychzespołów. Jednak każdy obraz, który robi nigdy niewygląda tak samo. Ma tendencję do przechowywaniasymboli zgodnych z koncepcją, i umieszczenia ich ra-zem na całej okładce albumu. Bardzo mi się podoba to,co zrobił dla nas.

CCzzyy ttoo bbyyłł ww ppeełłnnii wwaasszz kkoonncceepptt cczzyy ooddddaalliiśścciiee wwooll--nnąą rręękkęę ggrraaffiikkoowwii??Dałem mu koncept, którym ja i Chris zajmowaliśmysię, i wysłuchał to, co mu powiedziałem i udał się dopracy nad obrazem na okładkę. Również dałem mukopię albumu do odsłuchu, i myślę, że to zainspiro-wało go do pracy w sposób taki, że zrobił obwolutę zmyślą jedynie o nas.

NNaa zzaakkoońńcczzeenniiee cczzyy mmaacciiee jjaakkiieeśś zzaabbaawwnnee hhiissttoorriiee,,kkttóórree wwyynniikkłłyy ppooddcczzaass sseessjjii nnaaggrraanniioowweejj oossttaattnniieeggooaallbbuummuu??Cóż, była jedna zabawna. Mieliśmy już za sobą kilkaintensywnych nocy i w końcu znaleźliśmy lokalną piz-zerie w Nykobing. Nie umieliśmy mówić po duńsku,ale na szczęście byli tam ludzie, z którymi mogliśmyporozumieć się po angielsku. Najdziwniejsze było to,że było tam wiele pikantnych pizz o różnych dziwnychnazwach jak ,,Maradonna", ale było coś innego, coś cosię wyróżniało, pizza ,,Michael". Cóż ,,Michael" był po-pularnym wyborem w zespole, trzech z nas zamówiłotę pizzę. Po kilku godzinach po zjedzeniu pizzy, któramiała dużo papryki, a nie były to zwykłe papryki, a ja-lapeno, trzech z nas po zjedzeniu pizzy musiało w poś-piechu udać się do toalety! Zapewniam cię, w trakcieprzebywania w ubikacji, było dużo wykrzykiwania na-zwy ,,Michael"! Ta sama trójka wróciła następnegodnia do tej pizzerii i zamówiła to samo. Tego dnia pa-pryka była jeszcze gorętsza. Staraliśmy się tworzyć nietylko muzykę, ale również podejmować wyzwania zjedzeniem (śmiech). Inna przygoda... Pierwsze zdjęcie,które wypuściliśmy z tej sesji, było robione, gdy jedenz naszej piątki stał na wzgórzu, twarzą do słońca, wiatrwiał, a podczas robienia zdjęcia było minus cztery sto-pnia Celsjusza, więc to nie żart, że zmarzliśmy tam(śmiech). Zdecydowaliśmy się to zrobić w ostatniejchwili, ponieważ chcieliśmy każde ze zdjęć zrobić winnym miejscu. Niestety, nas i naszą panią fotograf,Lenę Angioni, nie usatysfakcjonowało, to, co mieli-śmy. Wróciliśmy tam, znowu odmroziliśmy sobie tyłkii zrobiliśmy kolejne zdjęcia. Te fotografie okazały siędużo lepsze, więc byliśmy bardzo szczęśliwi, że je zro-biliśmy. Od tamtej pory nasza fotograf zgarnęła kilkanagród, a my otrzymaliśmy wiele wyświetleń i polu-bień na mediach społecznościowych, więc jesteśmy za-dowoleni z rezultatów tej sesji. Czasami mam przemy-ślenia, że najlepsze rzeczy wychodzą, gdy decyzję po-dejmuje się pod wpływem impulsu, zamiast planowa-nia dosłownie wszystkiego. Lepiej działać niekonwen-cjonalne. Dziękuję wszystkim polskim fanom zawsparcie przez lata, zwłaszcza, gdy byłem w Testa-mencie i w Nevermore. Chciałbym was prosić, byściesłuchali i wspierali również One Machine, tak samojak grałem w innych zespołach. Mam nadzieję, że zo-baczymy się na koncertach.

Grzegorz "Gargamel" Cyga

Page 42: Hmp 61 death dealer

HMP: NNiikktt nniiee pprrzzyyzznnaa ssiięę ddoo tteeggoo ggłłoośśnnoo,, aallee wwwwiieelluu ddoośśwwiiaaddcczzoonnyycchh zzeessppoołłaacchh zz ddłłuuggiimm ssttaażżeemmwwyygglląąddaa ttoo ttaakk,, żżee ttwwoorrzzeenniiee kkoolleejjnnyycchh ppłłyytt ttoo jjuużżbbaarrddzziieejj rruuttyynnaa nniiżż eennttuuzzjjaazzmm cczzyy iinnnnee ppoozzyyttyywwnneeeemmooccjjee.. JJaakk wwaamm uuddaajjee ssiięę uunniikkaaćć ttaakkiicchh ppuułłaappeekkpprrzzyy 1199--lleettnniimm ssttaażżuu ii oośśmmiiuu ppłłyyttaacchh nnaa kkoonncciiee??Matthias "Metti" Zimmer: Fakty są takie iż napra-wdę lubimy to co robimy choć nie zarabiamy na mu-zyce. Czyni nas to zupełnie niezależnymi odnośniemuzyki. Nasze albumy są wydawane w odpowied-nim czasie, kiedy czujemy, że nazbieraliśmy wystar-czającą ilość muzyki która nadaje się na płytę. Bezsensu jest wypuszczanie albumu co roku, gdy nie jestsię z niego chociaż w 666 procentach zadowolonym.

CCzzyyllii ggrraanniiee mmuussii sspprraawwiiaaćć pprrzzyyjjeemmnnoośśćć,, aa jjeeśślliikkttoośś ppooddcchhooddzzii ddoo nniieeggoo jjaakk ddoo nnoorrmmaallnneejj pprraaccyy ttoo

nniiee mmaa ooppccjjii,, pprręęddzzeejj nniiżż ppóóźźnniieejj ssttaanniiee ssiięę wwyyppaa--lloonnyymm nniieewwoollnniikkiieemm sscchheemmaattóóww,, wwłłaassnneeggoo ssttyylluu iioocczzeekkiiwwaańń ffaannóóww??Być może dzieje się to automatycznie, gdy trzebażyć z muzyką. Nawet jeśli starasz się zrobić to takjak chcesz, czasami się nie da. Szczerze mówiąc czu-jemy się naprawde dobrze z tym jak działa PerzonalWar. Możemy grać na profesjonalnym poziomie bezbycia profesjonalistami (śmiech).

TToo cchhyybbaa ddllaa wwaass dduużżyy lluukkssuuss ii ssyyttuuaaccjjaa wwrręęcczzkkoommffoorrttoowwaa,, żżee oodd ttyylluu llaatt ttoo ccoo ttwwoorrzzyycciiee ii nnaajj--ppiieerrww rrzzeecczz jjaassnnaa mmuussii ssppooddoobbaaćć ssiięę wwaamm,, cciieesszzyyssiięę tteeżż uuzznnaanniieemm ffaannóóww nnaa ccaałłyymm śśwwiieecciiee??Jesteśmy bardzo zadowoleni z sytuacji w naszym ze-spole, ma to różne przyczyny... grunt, że członkowiedobrze dogadują się ze sobą. Świetnie jest spędzaćczas razem i robić to, co lubisz najbardziej. Wtedymamy szansę napisać coś dobrego, nagrać w profe-sjonalny sposób i dać kilka naprawdę dobrych wys-tępów, gdzie spotkamy wspaniałych ludzi, fanów, atakże inne zespoły. Najlepszy moment przychodzi

kiedy spotkasz kapele, których jesteś fanem od wielulat i możesz wystąpić obok nich na wspólnej scenie.Tworzenie muzyki jest dobrym odejściem od codzi-ennej rutyny. Różni się od rzeczy codziennych, ta-kich jak praca, rodzina czy nadmiar innych obowią-zków. Więc wielkie dzięki dla wszystkich tych, któ-rzy wspierają nas od lat i kupu-ją naszą muzykę!!!

PPooddoobbnniiee mmaa ssiięę tteeżż cchhyybbaa sspprraawwaa zz ffiirrmmąą ppłłyyttoowwąą,,bboo ""TThhee LLaasstt SSuunnsseett"" ttoo wwaasszzaa ddrruuggaa ppłłyyttaa wwyyddaannaapprrzzeezz MMeettaallvviillllee RReeccoorrddss -- wwssppaarrcciiee wwyyddaawwccyy uułłaa--ttwwiiaa pprraaccęę ttaakkiieeggoo zzeessppoołłuu jjaakk wwaasszz,, zzwwłłaasszzcczzaa wwcczzaassaacchh ccoorraazz mmnniieejjsszzeejj sspprrzzeeddaażżyy ppłłyytt ii iinntteerrnnee--ttoowweeggoo ppiirraaccttwwaa??Oczywiście ważne jest, aby pracować z właściwymiludźmi i to zawsze zależy od naszych oczekiwań.Każdy wie, że sprzedaż płyt maleje, ale rynek muzy-

czny nadal istnieje. Szczególnie jeśli chodzi omuzykę rockową i metalową, gdzie wciąż wiele osóbchce mieć oryginalną, fizyczną płytę... nie tylkopobrany plik. Oczywiście, że bylibyśmy szczęśliwi,gdyby sprzedaż naszych płyt byłaby większa. Cie-szymy się, że mamy wytwórnie płytową, która w naswierzy i sprzedaje wystarczającą ilość płyt aby zrobićz nami kolejny album. Jesteśmy realistami - Per-zonal War nigdy nie będzie wielki, ale fakt, że jeste-śmy na scenie od prawie dwudziestu lat pomaga namprzetrwać i iść do przodu!

CChhyybbaa nniiee wwyywwiieerraallii nnaa wwaass żżaaddnnyycchh nnaacciisskkóóww,,pprraaccoowwaalliiśścciiee nnaadd ttyymm mmaatteerriiaałłeemm nnaa ssppookkoojjnniiee,,bbeezz cciiśśnniieenniiaa,, żżee pprrzzeerrwwaa ppoommiięęddzzyy nniimm aa ""CCaappttiivveeBBrreeeeddiinngg"" bbęęddzziiee zzbbyytt ddłłuuggaa??Dokładnie, nie śpieszyliśmy się, chcieliśmy aby naszalbum był jak najlepszy. Jesteśmy bardzo zadowo-leni z wyników i mamy nadzieję, że nasi fani także.Na długi okres przerwy między albumami mająwpływ inne czynniki. Trzeba pracować, trzeba dbaćo rodzinę... i trzeba pisać dobre piosenki. Kiedyś

było łatwiej, gdy wszyscy członkowie zespołu mieli owiele więcej czasu. Teraz to naprawdę Carpe Diem,trzeba wykorzystywać każdą szansę!

PPooddcczzaass nnaaggrryywwaanniiaa ttaammtteeggoo aallbbuummuu wwssppoommoogglliiwwaass ggoośścciinnnniiee ggiittaarrzzyyśśccii sseessyyjjnnii,, ttyymm rraazzeemm pprraa--ccoowwaalliiśścciiee jjuużż ww ppeełłnnyymm sskkłłaaddzziiee zz AAnnddrreeaasseemmBBaallllnnuusseemm,, kkttóórryy ddoołłąącczzyyłł ddoo wwaass ppoo pprreemmiieerrzzee""CCaappttiivvee BBrreeeeddiinngg"".. WWnniióóssłł ddoo zzeessppoołłuu ccoośś wwiięęcceejj,,mmiiaałł uuddzziiaałł ww kkoommppoonnoowwaanniiuu ii aarraannżżoowwaanniiuunnoowwyycchh uuttwwoorróóww??Kiedy nagrywaliśmy "Captive Breeding" Daniel,który był jeszcze pełnoprawnym członkiem zespoługrał wszystkie solówki. W Perzonal War tworzyłprzez kilka lat. Niestety zdecydował się opuścić ze-spół, ale wykorzystaliśmy wszystkie jego ścieżki, po-nieważ wykonał kawał dobrej roboty. Oczywiścierównież Andreas miał swój wkład w nagraniach, takjak i wszyscy w zespole. Andreas jest świetnym fa-cetem, a najśmieszniejsze jest to, że grał razem zDanielem w zespole Paula DiAnno, Phantoms OfThe Opera. Znali się więc długo. My także dobrzeznaliśmy Andreasa przed założeniem zespołu. Po-wiedziałbym, że twórczy udział w Perzonal Warjest bardziej po mojej i Martina stronie. Obaj zało-żyliśmy Perzonal War i nasze serca należą do ze-społu. Kiedy grasz razem w zespole przez prawiedwadzieścia lat w twojej głowie tworzy się wizja, wjaki sposób zespół musi brzmieć.

AAnnddrreeaass uuddzziieellaa ssiięę tteeżż ww iinnnnyycchh zzeessppoołłaacchh,, ww ttyymmAArrcchhiitteeccttss OOff CChhaaoozz PPaauullaa DDii''AAnnnnoo -- nniiee kkoolliidduujjeettoo zz jjeeggoo oobboowwiiąązzkkaammii ww PPeerrzzoonnaall WWaarr??Wiesz co? Aby tego uniknąć jeździmy razem w trasy(śmiech). Wraz z Architects Of Chaoz damy kilkakoncertów w grudniu i jestem pewien, że będzie wię-cej niż śmieszne! Andreas ma do zagrania dwa kon-certy co noc... więc musi dowieść, że jest z metalu(śmiech).

""TThhee LLaasstt SSuunnsseett"" ttoo ddoowwóódd wwaasszzeejj wwsszzeecchhssttrroonn--nnoośśccii,, bboo zz ppoowwooddzzeenniieemm łłąącczzyycciiee nnaa tteejj ppłłyycciieettrraaddyyccyyjjnnyy hheeaavvyy,, ppoowweerr,, ssppeeeedd aa nnaawweett eeppiicc mmeettaall,,zzaaśś oobbookk mmooccaarrnnyycchh,, iiśścciiee mmeettaalloowwyycchh ppaarrttiiii nniieebbrraakkuujjee tteeżż ssppoorreejj ddoozzyy mmeellooddiiii -- zzddrraaddzziisszz,, jjaakkppoowwssttaajjee ttaakk uurroozzmmaaiiccoonnyy mmaatteerriiaałł?? MMiieelliiśścciieettyyllkkoo ttyycchh ddzziieessiięęćć uuttwwoorróóww ii nnaa nniicchh ssiięę sskkoonncceenn--ttrroowwaalliiśścciiee,, cczzyy tteeżż nnaa wwcczzeeśśnniieejjsszzyymm eettaappiiee pprraaccbbyyłłoo iicchh wwiięęcceejj,, aallee zz nniieekkttóórryycchh zzrreezzyyggnnoowwaalliiśścciiee??Dziękuję bardzo, właśnie to zamierzaliśmy stworzyć.Wszechstronność, podstawa thrashmetalowa z ró-żnymi innymi elementy i melodiami, aby stworzyćmieszaninę obu światów. Elementy thrashowe łącząsię z melodyjnym wokalem i prowadzącymi gitarami.Perzonal War odzwierciedla rodzaj muzyki jaki ce-nimy i najbardziej lubimy grać. I to nie jest tylkothrash, power metal czy speed metal. Jest to połącze-nie tych stylów, przy czym staramy się znaleźć dro-gę, aby zrobić to w jak najlepszy możliwy sposób.Jest to powodem, dlaczego można znaleźć utwór takijak "Metalizer" i "What Would You Say?" na tejsamej płycie. Nie chcemy się ograniczać. Myślę, żeistnieją sposoby, aby być melodyjnym bez konie-czności bycia lekkim i przyjemnym. Na tej płycieskoncentrowaliśmy się na dziesięciu utworach, któreskładają się na cały album. Refren w utworze "WhatWould You Say?" jest częścią starej piosenki, którazostała wykorzystana teraz. Nagraliśmy tę piosenkęprawie dziesięć lat temu w zupełnie innej wersji, lecznigdy nie została wydana. Na ogół używamy tylko"nowego" materiału, ale tym razem część starego ka-wałka została umieszczona na płycie.

BByywwaa,, żżee wwrraaccaacciiee jjeesszzcczzee ddoo ttaakkiicchh zzaarrzzuuccoonnyycchhppoo--mmyyssłłóóww,, cczzyy tteeżż ttrraaffiiaajjąą ddoo aarrcchhiiwwuumm ii nniiee mmaattaakkiieejj ppoottrrzzeebbyy,, bboo cciiąąggllee ppoowwssttaajjąą kkoolleejjnnee uuttwwoorryy??Ogólne to nie lubię pracować ze starymi pomysłami.Czasami zdarza się, że masz dobry kawałek, riff lubmelodię, ale nie możesz z tego zrobić kompletnegoutworu. Niekiedy staramy się wrócić do tych po-mysłów i je wykorzystać... ale w większości przypad-ków zostają one odrzucone. Lubię zachować świe-żość - jeśli nie będę miał już wystarczająco pomy-słów, to nie będzie już sensu tworzenia muzyki.Każdy album zawsze odzwierciedla szczególny okresw życiu zespołu. Być może - patrząc wstecz - uwa-żasz, że mogłeś zrobić to lepiej lub inaczej, ale w tym

PERZONAL WAR42

Pomimo tego, że ciężki rock narodził się wWielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczo-

nych, to jednak przy okazji jakiegoś świa-towego kataklizmu skutkującego jegozagładą odrodziłby się pewnie w Niem-czech, bo mało kto, tak jak nasi zacho-

dni sąsiedzi kocha różne odmiany meta-lu. Potwierdza to też niemal 20 lat istnienia grupy Per-

zonal War, która konsekwentnie nagrywa równe, corazciekawsze płyty, co potwierdza też najnowsza, już ósma wich dorobku, "The Last Sunset" , ale przede wszystkim zogromnym entuzjazmem podchodzi do tego, co robi. Wo-kalista i gitarzysta Matthias "Metti" Zimmer opowiada owszystkim co sprawia, że jego zespół jest coraz bardziejrozpoznawalny i nie traci impetu:

666 % satysfakcji

Foto: Metalville

Page 43: Hmp 61 death dealer

czasie zrobiłeś to, w jak najlepszy sposób. To jestwłaśnie najważniejsze. Ciągle nie mogę się doczekaćkiedy napiszemy najlepszy album Perzonal War i tojest nasze główne źródło motywacji, które pcha nasdo przodu.

PPłłyyttęę pprroommuujjee ddyynnaammiicczznnyy,, aarrcchheettyyppoowwyy wwrręęcczz""MMeettaalliizzeerr"" zz ddrraappiieeżżnnyymmii wwookkaallaammii,, wwyygglląąddaawwiięęcc nnaa ttoo,, żżee nniiee bbaawwiilliiśścciiee ssiięę ww ppóółłśśrrooddkkii,, ttoo mmiiaałłbbyyćć cczzyytteellnnyy kkoommuunniikkaatt:: ggrraammyy mmeettaall ii ssiinnggeell mmaa ttooppookkaazzaaćć ww 112200 pprroocceenntt?? ((śśmmiieecchh))(Śmiech)... na "Metalizer" należy spoglądać z przym-rużeniem oka... ale piosenka nie jest tylko zabawna.Bardzo mi się podoba jako metal z bezwzględnym ijasnym przesłaniem: skopię Ci tyłek!!! Jeśli chodzi osłowa to jest to największy banał jaki kiedykolwiekzrobiliśmy. Ale czy nie jest to fajne uczucie przy-należności do tego wizerunku? Myślę, że kiedy razsłuchałeś metalu to nie ma sposobu, aby przestać golubić. Nie mogę zrozumieć ludzi, którzy mówią "otak, kiedy miałem 13 lat słuchałem Iron Maiden iJudas Priest, ale oczywiście już tego nie robię".Bzdura! Dla nas to nie moda czy jakiś krótki okrespodczas dzieciństwa... Dla nas to styl życia i cieszęsię że mogę być częścią tej wielkiej rzeczy!

ZZrreesszzttąą ww NNiieemmcczzeecchh mmaacciiee cchhyybbaa oobbeeccnniiee ssyyttuu--aaccjjęę pprrzzyyppoommiinnaajjąąccąą ttęę ww NNoorrwweeggiiii cczzyy SSzzwweeccjjii,,ggddzziiee rróóżżnnee ooddmmiiaannyy mmeettaalluu ppooddbbiijjaajjąą mmaaiinnssttrreeaamm--oowwee lliissttyy pprrzzeebboojjóóww ii cciieesszząą ssiięę ccoorraazz wwiięękksszząą ppoopp--uullaarrnnoośścciiąą??Nie wiem, czy ta muzyka staje się coraz bardziej po-pularna... czy tylko inne zespoły stają się mniej pop-ularne (śmiech). Oczywiście, że jest fajnie patrzećjak zespoły metalowe odnoszą sukcesy. Zwłaszcza iżwielu ludzi uważa, że nikt nie będzie tego słuchać iże jest to tylko hałas i jakaś bzdura. Uważam, że na-wet w przeszłości był czas, w którym zespoły met-alowe górowały, a nawet były bardzo popularne. Co-fnijmy się do czasów, kiedy Sepultura wydała "Cha-os AD". W latach 90-tych. Paradise Lost wydał"Icon" czy "Draconian Times", Megadeth -"Countdown To Extinction", Metallica - "BlackAlbum" itp. Rock był popularny... potem pojawiłysię nowe trendy. Obecnie wydaje się, że metal wracado swojej popularności sprzed lat. Myślę, że prze-mysł muzyczny głównie skupia się na metalu,ponieważ te zespoły mają wiernych fanów, którzynadal kupują płyty. Z jednej strony jest to fajne, żestają się popularniejsi dzięki temu; z drugiej mamytyle wyprzedaży gdzie muzyka już przestała miećznaczenie i gdzie liczy się tylko z dwadzieścia róż-nych wydań specjalnych z super dodatkowym mate-riałem itp.

MMaarrzzyy wwaamm ssiięę ssyyttuuaaccjjaa,, żżee wwaasszz aallbbuumm ttrraaffiiaa nnaappiieerrwwsszzee mmiieejjssccee lliissttyy bbeessttsseelllleerróóww,, ttaakk jjaakk ttoo zzddaa--rrzzyyłłoo ssiięę nniieeddaawwnnoo nnpp.. PPoowweerrwwoollff??(Śmiech)... Mogę marzyć: tak! Ale to się nigdy niestanie, tak długo jak żyję. Szczerze mówiąc trzebabyć realistą jeżeli chodzi o oczekiwania. Trafienie nawysokie miejsca na listach przebojów jest jak utopia- potrzebne jest duże wsparcie finansowe i nie mo-żna zapomnieć o odpowiedniej strategii marketin-gowej. Ale dla nas spełniły się nasze małe marzenia.Przykładowo, w najbliższy weekend gramy festiwalrazem z Sepulturą. Jeśli byś mi powiedział dwa-dzieścia lat temu, że będę grał w przyszłości razem ztym zespołem to pewnie był natychmiastowo zem-dlał (śmiech). Więc widzisz ... są inne marzenia,które się spełniły i to jest super!

NNaa ddoobbrrąą sspprraawwęę ttaakkiiee ssyyttuuaaccjjee bbyyłłyy wwcczzeeśśnniieejj nnaappoorrzząąddkkuu ddzziieennnnyymm,, zzwwłłaasszzcczzaa ww llaattaacchh 8800--ttyycchhcczzyy nnaa ppoocczząąttkkuu 9900--ttyycchh -- jjaakk ssąąddzziisszz,, cczzyy ffaakktt,, żżeetteerraazz wwiieelluu lluuddzzii ddoosszzuukkuujjee ssiięę ww cczzyymmśś ttaakkiimm sseenn--ssaaccjjii mmoożżee mmiieećć zzwwiiąązzeekk zz ffaakktteemm,, żżee mmeettaall ssttaałł ssiięęoobbeeccnniiee zznnaacczznniiee bbaarrddzziieejj nniisszzoowwąą mmuuzzyykkąą??Myślę, że wielkie zespoły takie jak Metallica, IronMaiden, Guns'n Roses lub AC/DC zawsze będątrafić na najwyższe miejsca list przebojów. Power-wolf na przykład to inna sprawa. Myślę, że zwykłysłuchacz nigdy wcześniej o nich nie słyszał, choć byćmoże zna "wielkie zespoły" metalowe. Cały przemysłmuzyczny zmienił się tak bardzo, bądźmy tu szcz-erzy: pozycja numer jeden na listach przebojów, wporównaniu do tej samej pozycji dwadzieścia lat te-mu nie jest taka sama. Ilość płyt, która jest sprze-

dawana teraz jest nie równa tej sprzedawanej przedlaty. Ale podoba mi się fakt, że o wiele więcej ze-społów metalowych, nawet te mniejsze, mają swojerolę w przemyśle muzycznym. Niemniej jednak: me-tal nigdy nie był i nie jest typem muzyki dla każde-go... to jest właśnie powód, dlaczego go słuchamy.

KKuurrcczzyy ssiięę tteeżż ssaamm rryynneekk mmuuzzyycczznnyy,, oobbeeccnniiee sspprrzzee--ddaanniiee kkiillkkuu ttyyssiięęccyy ppłłyytt ttoo jjuużż ssppoorryy ssuukkcceess -- jjaakk wwttaakkiicchh rreeaalliiaacchh ooddnnaajjdduujjee ssiięę PPeerrzzoonnaall WWaarr??Kiedy ukazały się albumy "Faces" i "When TimesTurn Red" sprzedaliśmy więcej krążków niż obec-nie, ale nie możemy tego porównywać w ten sposób,ponie-waż cała sytuacja uległa zmianie. Dotyczy totak samo małych, jak i dużych zespołów. W gruncierzeczy koncerty i ich produkty stają się coraz bar-dziej istotne dla zespołów, pozwalają przetrwać narynku muzycznym.

CCzzyyllii nniiee ddzziiwwii cciięę,, żżee nnaa ssttooiisskkuu zz mmeerrcchheemm sscchhoo--ddzzii wwiięęcceejj kkoosszzuulleekk nniiżż ppłłyytt -- ttoo zznnaakk nnaasszzyycchh cczzaa--ssóóww ii ddoobbrrzzee,, żżee lluuddzziiee kkuuppuujjąą cchhoocciiaażż kkoosszzuullkkii cczzyybblluuzzyy?? Myślę, że jest to trochę smutne, bo jestem prawdzi-wym fanem muzyki. Do tej pory kupuję wiele kom-paktów płyt winylowych, które znaczą dla mniedużo. Ale jak wspomniałeś - czasy się zmieniły i tojest na pewno znak teraźniejszości. Nowe pokoleniedorasta w czasach gier komputerowych, telefonówkomórkowych i innych rzeczy. Pojawiło się takżewiele alternatyw na wydawanie pieniędzy opróczmuzyki, więc jeśli słuchacze chcą przynajmniej ku-pować koszulki i inne gadżety, pomagają w ten spo-sób utrzymać przemysł muzyczny.

KKiieeddyy zzaacczzyynnaalliiśścciiee ggrraaćć wwyygglląąddaałłoo ttoo wwsszzyyssttkkoozzuuppeełłnniiee iinnaacczzeejj,, cchhoocciiaażż ppllaaggąą -- sszzcczzeeggóóllnniiee wweewwsscchhooddnniieejj cczzęęśśccii EEuurrooppyy -- bbyyłłyy ppiirraacckkiiee ppłłyyttyyCCDD.. WWyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżee ttrrzzeebbaa ssiięę pprrzzyyssttoossoowwaaćć ddoooobbeeccnneejj ssyyttuuaaccjjii bbąąddźź zzrreezzyyggnnoowwaaćć zz ggrraanniiaa??Oczywiście musimy zaakceptować sytuację, takąjaka jest. Cieszę się, że zaczęliśmy z zespołem takdawno temu - pamiętamy "dobre" czasy i jesteśmyzadowoleni, że jeszcze się trzymamy. Naszym celemjest nic więcej jak robienie muzyki bardziej pro-fesjonalnie. Oczywiście trzeba kochać to co się robi.Jak już wspomniałem: jestem bardzo szczęśliwy, żemam okazję pisać, nagrywać i grać swoją ulubionąmuzykę z tak wspaniałymi ludźmi. Lecz w pierwszejkolejności robisz to dla siebie, a jeśli innym też siępodoba, to nawet lepiej dla nas!

WWyy ppeewwnniiee nniiee rroozzwwaażżaacciiee ttaakkiieejj ooppccjjii,, bboo mmuuzzyykkaattoo ppeewwnniiee ddllaa wwaass ccoośś wwiięęcceejj nniiżż ttyyllkkoo hhoobbbbyy??To musi być coś więcej niż hobby, w przeciwnymrazie można zrezygnować. Niektórzy uważają, żegranie w zespole to tylko zabawa, ale jest to ciężkapraca dla wspólnego dobra zespołu. Musisz dbać opisanie piosenek, robienie prób, rezerwowanie studiai nagrywanie albumów. Trzeba walczyć o swojepomysły, dbać o media społeczne, strony interne-

towe, e-maile, itp. Oczywiście w zespole są osoby zróżnymi charakterami, więc z tym jest jak z każdymzwiązkiem... masz lepszy i gorszy czas lecz trzebadbać o siebie w każdej sytuacji. Jeżeli chodzi o mnieosobiście, to lubię grać w kapeli i mam nadzieję, żejeszcze wiele dobrych lat przed nami.

AAllee nniiee uuttrrzzyymmuujjeecciiee ssiięę zz ggrraanniiaa,, nnaa ttoo ppeewwnniiee ssttaaććttyyllkkoo nnaajjwwiięękksszzee ggwwiiaazzddyy??Nie chcemy żyć z muzyki, co pozwala nam czuć sięswobodnie w tym co robimy. Możesz być pewien:każda piosenka, która nagrał Perzonal War jest rze-telna w 100 procentach i stajemy za nią murem!

ZZ ddrruuggiieejj ssttrroonnyy mmoożżee ddllaatteeggoo wwłłaaśśnniiee,, żżee ggrraacciieeddllaa pprrzzyyjjeemmnnoośśccii ii nniiee jjeesstteeśścciiee ww zzwwiiąązzkkuu zz ttyymmzzmmuusszzaannii ddoo kkoommpprroommiissóóww ttyyppuu:: ""mmuusszzęę ttoo nnaaggrraaćć,,bboo iinnaacczzeejj ppoo mmnniiee,, nniikktt tteeggoo nniiee kkuuppii"",, zzaasszzlliiśścciieettaakk ddaalleekkoo ii ppoo ttyylluu llaattaacchh iissttnniieenniiaa wwcciiąążż jjeesstteeśścciieeww ssttaanniiee zzaaiinnttrryyggoowwaaćć ssłłuucchhaacczzyy sswwoojjąą nnoowwąą mmuu--zzyykkąą??Myślę, że mamy fanów, którzy słuchają nas od dnia,w którym zaczęliśmy. Oczywiście straciliśmy kilku,ale także zyskaliśmy wielu. Myślę, że jest to normal-ny rozwój wydarzeń. Rozumiem ludzi, którzy lubiąstare kawałki - mogę też zrozumieć tych, którzy lu-bią nowsze brzmienie. Jesteś naprawdę szczęścia-rzem, jeśli twoi fani zaakceptują rozwój muzycznytwojego zespołu. Jest to miłe, gdy po prawie dwudzi-estu latach mówią, że "nigdy wcześniej nie słyszelitwojego zespołu - ale go lubią", a następnie kupiąwszystkie twoje albumy. Jak widać... jest jeszcze na-dzieja (śmiech).

ŻŻyycczzyymmyy wwaamm wwiięęcc,, żżeebbyy tteenn ssttaann rrzzeecczzyy ttrrwwaałł jjaakknnaajjddłłuużżeejj ii ddzziięękkuujjeemmyy zzaa rroozzmmoowwęę!!Dziękuję bardzo za poświęcony czas i za wspieraniePerzonal War. Mam nadzieję, że spotkamy się nie-długo na koncercie.

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Marcin Hawryluk, Anna Kozłowska

PERZONAL WAR 43

Foto: Metalville

Page 44: Hmp 61 death dealer

HMP: PPrrzzeepprroowwaaddzziilliiśśmmyy ww zzeesszzłłyymm rrookkuu rroozzmmoo--wwęę nnaa tteemmaatt wwaasszzeeggoo óówwcczzeessnneeggoo nnoowweeggoo aallbbuummuu""TThhrreeee KKiinnggss"",, kkttóórryy mmiiaałł sswwoojjąą pprreemmiieerręę ww 22001133rrookkuu.. OOdd ttaammtteejj ppoorryy mmiinnęęłłoo ttrroocchhęę cczzaassuu,, aa wwaasszznnaajjnnoowwsszzyy aallbbuumm ""SSeevveenn SSiinnss"" jjeesstt jjaassnnyymm ddoowwoo--ddeemm nnaa ttoo,, żżee nnaaddaall ttrrzzyymmaa ssiięę wwaass kkrreeaattyywwnnoośśćć iippaassjjaa ttwwoorrzzeenniiaa.. CCzzyy zzggooddzziiłłbbyyśś ssiięę zz ttyymm??John "Harv" Harbinson": Zdecydowanie, a nawetpowiedziałbym, że pasja i ambicja rosły w nas z ka-żdą chwilą pracy nad tym albumem. Nadal przed na-mi jest długa droga do tego punktu, w którym mogli-byśmy rzucić nasze codzienne prace i jeździć w trasy

tak często jak byśmy chcieli. Faktem jest, że każdykolejny album Stormzone sprawiał, że byliśmy corazbardziej doceniani i chwaleni jako zespół, który staledostarcza swój towar. Promotorzy i agenci widzą, żenigdzie nie zamierzamy odejść, a nasz fanbase rośniew siłę na całym świecie. To nas zachęca do dalszegowysiłku. Zamierzamy wykorzystać owoce naszegopostępu. Wierzymy, że "Seven Sins" jest jasnym zna-kiem, wskazującym na to, że nie oszczędzamy siebie,a nawet podejmujemy ryzyko, wypuszczając naszpiąty album przy tych wszystkich oczywistych wy-zwaniach. Pokazujemy, że kreatywność i pasja stalesą obecne w każdym muzyku Stormzone.

SSttwwiieerrddzziiłłeeśś,, żżee ""DDeeaatthh DDeeaalleerr"",, ""ZZeerroo TToo RRaaggee"" II""TThhrreeee KKiinnggss"" ttoo aallbbuummyy,, kkttóórree pprrzzeeddssttaawwiiaajjąą ppee--wwiieenn ssppóójjnnyy tteemmaatt,, kkttóórryy jjeesstt nnaa nniicchh kkoonnttyynnuuoowwaa--nnyy -- ppoossttaaccii DDeeaatthh DDeeaalleerraa.. CCzzyy ""SSeevveenn SSiinnss"" tteeżżppooddąążżaa ttąą ssaammąą śścciieeżżkkąą ii rroozzsszzeerrzzaa tteenn wwąątteekk??"Seven Sins" nie tylko jest kontynuacją naszej trady-

cji przedstawiania kolejnych wcieleń postaci Dealera.Tym razem poświęciliśmy mu o wiele więcej miejsca.Dealer (znany na tym albumie jako Dr. Dealer) do-stał posadę głównej postaci, jako przywódcy wędro-wnych wyrzutków w jego obwoźnym Emporium.Przybywa razem z nimi do miast skupiających złychludzi dręczących dzieci, które urodziły się z różnymikalectwami. Ci ludzie trzymają je w piwnicach, nastrychach i w innych obskurnych miejscach. Wespółze swoją piękną, lecz śmiertelnie niebezpieczną asys-tentką Bathshebą, Dealer uwalnia umęczone duszy-czki, dając im schronienie w swej karawanie, oraz

swoimi sposobami i środkami wymierza karę tym,którzy byli okrutni wobec biednych i niewinnych. Al-bum nie skupia się wyłącznie na jego metodach i mo-tywach, ale także dotyka umysłu Dealera po raz pier-wszy w historii, pozwalając na spojrzenie na świat je-go oczami. Na poprzednich albumach słuchacze mo-gli jedynie usłyszeć opowieści o nim, podczas gdy na"Seven Sins" mają okazję być samym Dealerem!

JJaakk wwyygglląąddaałłoo ttwwoorrzzeenniiee tteejj cczzęęśśccii hhiissttoorriiii,, kkttóórraammiiaałłaa zzoossttaaćć pprrzzeeddssttaawwiioonnaa nnaa nnaajjnnoowwsszzyymm aallbbuu--mmiiee?? JJaakkiiee wwąąttkkii ffaabbuullaarrnnee ii mmoottyywwyy ppoojjaawwiiaałłyy ssiięęww wwaasszzeejj wwiizzjjii??Koncept album jest bardzo ambitnym przedsięwzię-ciem, ponieważ musiał zawierać w sobie interesującąfabułę przez przynajmniej dwanaście kawałków, anawet więcej, gdy do tego doda się utwory bonusowe.Naszym zamiarem było stworzenie historii, która nietylko skupia w sobie przebieg całego albumu. Pragnę-liśmy, by każdy utwór miał swoje poboczne wątki, by

także samemu być interesującym jako samotna kom-pozycja. To ważne, żeby utwór niósł ze sobą jakieśznaczenie, nawet gdy słucha się go jako wyrwanego zkontekstu. Jako twórca tekstów, czuję się jakby naświat przychodził mój kolejny syn, za każdym razem,gdy tworzę słowa do znakomitej muzyki. Nie wiemczy to podświadomie mnie nastawiło mnie wkierunku tematu bezbronności dzieciństwa i wielkichodpowiedzialności, łączących się z tym, by przepro-wadzić dziecko przez nie odpowiedzialnie i bezpie-cznie. Na pewno obecny jest pewien wątek opiekuń-czy pojawiający się w utworach i poczucie, że zawszejest nadzieja na lepsze życie dla upośledzonych i mal-tretowanych dzieci, nawet jeżeli pochodzi ona z nie-zwykłego źródła. Istota sprawy jest mroczna i czasempełna grozy. Głównym celem "Seven Sins" jest jed-nak przedstawienie poczucia nadziei aniżeli despera-cji, dając jednocześnie wstydliwą przyjemność oglą-dania ludzi, którzy znęcali się nad słabszymi, a terazdostają to, na co zasłużyli!

DDllaacczzeeggoo wwyybbrraalliiśścciiee ""SSeevveenn SSiinnss"" nnaa ttyyttuułł nnoowweeggoowwyyddaawwnniiccttwwaa?? PPaarręę wwaasszzyycchh oossttaattnniicchh aallbbuummóówwmmaa lliicczzbbęę ww nnaazzwwiiee,, cczzyy jjeesstt ttoo zzaabbiieegg zzaammiieerrzzoonnyy??Tytuł nie powstał tak od razu. Utwór "Seven Sins"powstał jakoś tak jako piąty lub szósty. Nie mieliśmyzamiaru kontynuować motywu liczb w nazwie, w ka-żdym razie nie kierowaliśmy się tym przy wyborzetytułu wydawnictwa. Jest tyle dobrych i odpowied-nich utworów nadających się na tytuł dla albumu, żemogliśmy wybrać wiele z nich. Utwór "Seven Sins"jest najdłuższą kompozycją. Jest naprawdę epicki izawiera w sobie wzmianki o wątkach, które pojawiająsię w pozostałych numerach z płyty. Dlatego był naj-bardziej reprezentatywnym wyborem na ten tytuło-wy. Swoją drogą, niedługo pojawią się dość znacząceliczby dla Stormzone. W 2016 będziemy obchodzićnasze dziesięciolecie!

NNaa wwaasszzeejj ooffiiccjjaallnneejj ssttrroonniiee mmoożżnnaa zznnaalleeźźćć ddwwaa--nnaaśścciiee kkrróóttkkiicchh ffiillmmóóww,, ww kkttóórryycchh ooppiissuujjeecciiee hhiissttoorriieeii wwąąttkkii zz ppoosszzcczzeeggóóllnnyycchh kkaawwaałłkkóóww zz nnoowweeggoo aallbbuu--mmuu.. TToo ffaajjnnaa sspprraawwaa,, żżee zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę ww tteennssppoossóóbb pprrzzyybblliiżżyyćć sswwooiimm ffaannoomm hhiissttoorriięę ooppiissyywwaannąąnnaa ppłłyycciiee.. DDzziięękkii tteemmuu wwiięękksszzyy nnaacciisskk zzoossttaałł ppoołłoo--żżoonnyy nnaa wwaarrssttwwęę tteekkssttoowwąą.. MMaamm jjeeddnnaakk jjeeddnnoo ppyy--ttaanniiee -- uuttwwóórr oottwwiieerraajjąąccyy aallbbuumm nnaazzyywwaa ssiięę ""BBaatthh--sshheebbaa"".. NNiiee zznnaallaazzłłeemm wwyyjjaaśśnniieenniiaa ddllaacczzeeggoo zzddeeccyy--ddoowwaalliiśścciiee ssiięę ttaakk oocchhrrzzcciićć tteenn uuttwwóórr ((ii ppoossttaaćć wwnniimm ooppiissyywwaannąą)) iimmiieenniieemm bbiibblliijjnneejj ppoossttaaccii??Bathsheba jest egzotyczną i piękną cudzoziemką,którą Dr. Dealer uratował z patologicznej rodziny,gdy była jeszcze nastolatką. Traktowano ją bardziejjak niewolnika niż jak córkę. Dealer dostrzegł, że by-ła nadzwyczajna, nie tylko pod kątem swej urody, aletakże pod kątem swych zdolności. Potrafiła zahipno-tyzować ludzi tak, by całkowicie się jej poddali. Jejimię było wówczas inne, jednak będąc dozgonniewdzięczna przywódcy wędrownego Emporium, zło-żyła mu przysięgę wierności. Dr. Dealer ochrzcił jąmianem Bathsheby. Traktował ją jako swoją krew, aimię Batsheba oznacza "córka przysięgi". Jest wiernaponad miarę względem tym, którym ufa. Ma też swo-ją mroczną stronę, która ujawnia się wtedy, gdy za-życzy sobie tego Dealer. Zna smak bezradności i bó-lu, co wpłynęło na to jak postrzega tych, którzy sąokrutni wobec innych. Po prostu nie chciałbyś za-dzierać z Bathshebą!

WWyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżee SStteevvee MMoooorree zznnoowwuu bbyyłł ooddppoo--wwiieeddzziiaallnnyy zzaa bbrrzzmmiieenniiee aallbbuummuu.. WWyybbrraalliiśścciieesspprraawwddzzoonnee rroozzwwiiąązzaanniiaa??Przebieg sesji nagraniowej właściwie wybrał się sam!Możliwe, że "Zero To Rage" i "Three Kings" niesprzedały się tak jak powinny, by Stormzone mogłosobie pozwolić na jacht, sportowy samochód i domna plaży, ale na pewno nie stało się tak ze względu najakość produkcji albumów! To, co napisaliśmy i na-graliśmy, Steve Moore zarejestrował - i też wpłynąłna to, że utwory brzmią znakomicie. Jego umiejęt-ności studyjne stają się coraz lepsze. Jeżeli Storm-zone nie zostanie dostrzeżone szerzej, byłoby wielkąfarsą, gdyby chociaż Steve Moore nie dostał po-chwał jako producent muzyczny. Brzmienie "SevenSins" jest potężne. Jest takie dzięki rozwijającym sięzdolnościom Steve'a. Dysponuję on olbrzymią wie-dzą studyjną, zna bardzo wiele technik nagranio-wych, a przy tym łączy to wszystko z postrzeganiemtego, jak powinien brzmieć udany heavy metalowy

STORMZONE44

W ciągu ostatnich kilku lat byliśmy świadkami jak bardzo zróżnicowaną formąsztuki jest heavy metal. W tym nurcie muzycznym zderzają się często elementy, które sąswoimi zupełnymi przeciwieństwami. Mamy tu do czynienia zarówno z prostotą jak i skom-plikowaniem, ciężarem i lekkością, brutalnością i melodią. Nie ma jednego sprawdzonegoprzepisu na dobry heavy metal. Każdy może znaleźć własną receptę na ekspresję swojejtwórczości. Kolejny album północnoirlandzkich metalowców ze Stormzone jest tego przy-kładem. Dlatego ponownie udaliśmy się do Johna Harbinsona, lidera tej grupy, by poroz-mawiać o tym, co nowego słychać w krainie melodii i wyrazistego brzmienia.

Zawsze dajemy z siebie wszystko

Foto: Stormzone

Page 45: Hmp 61 death dealer

zespół bez użycia komputerów. Ma pojęcie o tym jakrozwija się technologia i ciągle się kształci w tym za-gadnieniu, jednak nie traci ze swej wizji tego, że mu-zyka powinna brzmieć czysto, dynamicznie, ekscy-tująco. I będzie pracował bez wytchnienia, by każdyz aspektów nagrania był w pełni zadowalający. Robito z pełnym poświęceniem i dzięki temu wykształciłwyjątkowe brzmienie Stormzone. Najwyższy czas,by został dostrzeżony i doceniony jako świetny pro-ducent muzyczny, którym jest bez dwóch zdań. Mo-że "Seven Sins" pomoże mu w tym. Jedno jest pewne- ten album w pełni obrazuje to, jakim jest wspa-niałym gitarzystą!

CCzzyy ookkłłaaddkkaa ww jjaakkiiśś ssppoossóóbb ooddnnoossii ssiięę ddoo mmuuzzyy--cczznneejj lluubb tteekkssttoowweejj wwaarrssttwwyy aallbbuummuu??To ja wykonałem okładkę i oprawę graficzną wkła-dki, więc podejrzewam, iż mając stale fabułę "SevenSins" w mojej głowie, przeniosłem ideę albumu na je-go grafikę. Muzyka była naturalnie wielką inspiracją,zwłaszcza że pracowałem nad okładką w czasie, gdyją jeszcze pisaliśmy. Scenariusz był podobny jak przywyborze tytułu wydawnictwa. Zdecydowaliśmy sięna "Seven Sins" i artwork musiał to odzwierciedlać.W swym niezwykłym powozie Dr. Dealer nakłaniaswych klientów do wybrania jednego z siedmiu elik-sirów, przygotowanych w mroku przez jego uzdolnio-nych i tajemniczych podopiecznych. Bathsheba dajetym ludziom poczucie nieśmiertelności, płacą dobrąsumę, zapewne pod wpływem brawury, a może podwpływem "napoju powitalnego" Dr. Dealera, próbyprzechytrzenia mistrza tego karnawału, dreszczykuhazardu lub chcąc zaimponować Bathshebie. Kupująklucz do wybranej prze siebie skrzynki, bez absolut-nie żadnej gwarancji sukcesu, lecz zupełnie onieśmie-leni przez piękną Bathshebę, zaryzykują wszystko,byleby tylko zrobić na niej wrażenie. Okładka albu-mu przedstawia otwierającą się szkatułę. Jej oriental-ny wygląd wskazuje na pochodzenie imienia Bath-sheby, może nawet trochę sugeruje pewne erotycznekonotacje. Wydaj pieniądze, podejmij ryzyko, prze-kręć klucz, otwórz możliwości - szczęście lub los gor-szy od śmierci. Wszystko jest możliwe w EmporiumSiedmiu Grzechów!

CCii,, kkttóórrzzyy kkuuppiillii wwaasszz nnoowwyy aallbbuumm,, mmaajjąą ttaakkżżeemmoożżlliiwwoośśćć ooddbbllookkoowwaanniiaa cczztteerreecchh uuttwwoorróóww bboonnuussoo--wwyycchh nnaa wwaasszzeejj ssttrroonniiee ggłłóówwnneejj,, jjeeżżeellii ooddppoowwiieeddzząąppoopprraawwnniiee nnaa zzaaggaaddkkęę,, ddoo kkttóórreejj wwsskkaazzóówwkkii zznnaajj--dduujjąą ssiięę ww bbooookklleecciiee.. SSkkąądd ttaakkii ppoommyyssłł?? CCzzyy tteennbboonnuussoowwee uuttwwoorryy zzoossttaałłyy nnaaggrraannee ssppeeccjjaallnniiee ddoo ttee--ggoo ttyyppuu pprrzzeeddssiięęwwzziięęcciiaa??Numery, które zostały utworami bonusowymi, na pe-wno zostały napisane jako część historii pojawiającejsię na "Seven Sins". Pewnie znalazły by się na albu-mie, gdybyśmy byli dużym zespołem, mogącym sobiepozwolić na nagrywanie podwójnych wydawnictw.Jednak wypuszczenie teraz albumu z szesnastomautworami mogłoby źle wpłynąć na jego odbiór. Dla-tego wybraliśmy dwanaście, które przeprowadzą słu-chacza przez zawiłą fabułę "Seven Sins" oraz historięDr. Dealera, Bathsheby i niesamowitych członkówpodróżującego Emporium. Jednak pozostałe utworysą nadal ważne dla nas jak i dla całej historii, dlategoistotnym dla nas było ich upublicznienie w jakieśformie. Przeprowadziliśmy szeroko zakrojone bada-nie i odkryliśmy, że to, co zaproponowaliśmy jakosposób na odblokowanie utworów dodatkowych jestjedyne w swoim rodzaju - żaden zespół nie wpadł nataki pomysł. To niesamowite, by w aktualnych cza-sach wpaść na coś, co jeszcze nie było przez nikogoprzerabiane. W rezultacie, ci którzy naprawdę kupilinaszą płytę, uzbroili się w wyraźne wskazówki, w jakisposób odblokować cztery dodatkowe utwory na na-szej "przeklętej drabinie" na stronie głównej! Jednakci, którzy się pomylą za wiele razy mogą sprowadzićna siebie uwagę rozzłoszczonego Dealera i Bath-sheby! Zostaliście ostrzeżeni!

KKaażżddyy uuttwwóórr zz ""SSeevveenn SSiinnss"" mmaa sswwoojjąą wwłłaassnnąąnnaattuurręę ii kklliimmaatt.. PPooddeejjrrzzeewwaamm,, żżee kkaażżddyy zz nniicchh jjeessttddllaa wwaass nnaa sswwóójj ssppoossóóbb wwaażżnnyy.. JJeeddnnaakk,, kkttóórryy zz nniicchhbbyyśś wwsskkaazzaałł jjaakkoo tteenn,, kkttóórryy jjeesstt nnaajjbbaarrddzziieejj wwyy--jjąąttkkoowwyy ssppoośśrróódd iinnnnyycchh??Każda kompozycja z płyty jest dla mnie wyjątkowa.Moje serce i moja dusza wlały się w każde słowo i ka-żdą melodie. Trudno jest wskazać jeden utwór, którybyłby ważniejszy od innych. Podejrzewam, że więk-szym sentymentem darzę te utwory, które znaczą dlamnie więcej w materii osobistej. Na przykład "Your

Time Has Come" było pierwszym utworem, któregowarstwę instrumentalną usłyszałem. To był pierwszyutwór, który chłopaki mi przesłali. Od tego zaczęłosię tworzenie "Seven Sins". "Master of Sorrow" maświetną sekcję rytmiczną, tak tuż przed solówką - zakażdym razem, gdy ją słyszę, to stają mi włoski nakarku. Dalej mnie ten motyw zadziwia. Nieczęsto sięto zdarza, zwłaszcza że mamy za sobą lata robieniamuzyki. Myślę, że nadal będziemy trwać na scenie,niezależnie od tego czy odniesiemy sukces czy teżnie. Tworzenie heavy metalu ma genialny wpływ nanasze samopoczucie I życie codzienne. Jest samo wsobie nagrodą za cały czas i wysiłek, który wkładamyw Stormzone. Mam nadzieję, że postrzegacie "SevenSins" tak samo ciepło, co my. To wiele dla nas zna-czy!

PPooddcczzaass nnaasszzeeggoo ppoopprrzzeeddnniieeggoo wwyywwiiaadduu,, wwssppoomm--nniiaałłeeśś oo ttyymm,, żżee ppllaannuujjeecciiee nnaaggrraanniiuu aallbbuummuu lliivvee nnaakkttóórryymmśś zz lleettnniicchh ffeessttiiwwaallii.. LLaattoo ssiięę jjuużż sskkoońńcczzyyłłoo --uuddaałłoo ssiięę wwaamm zzrroobbiićć nnaaggrraanniiaa ttaakk jjaakk ppllaannoowwaalliiśś--cciiee??Zostawiliśmy sobie tę przyjemność na specjalną oka-zję. Zbieramy siły na odpowiednia chwilę, by zapre-zentować to jak Stormzone brzmi na żywo. Jak jużwspomniałem, w 2016 będziemy obchodzić dziesię-ciolecie, co stanowi dla nas prawdziwy kamień milo-wy w historii zespołu. Kilka dużych festiwali intere-suje się nami i na każdym z nich moglibyśmy nagraćalbum lub DVD. Możliwe, że za kilka lat znowuzagramy na Wacken. Ten zaszczyt byłby idealny douchwycenia kamerą. Do tego czasu pewnie uda namsię dodać wiele nowych elementów, do naszego ima-ge'u scenicznego i samego występu. W każdym raziezespół jest gotowy w każdej chwili. Byliśmy już nie-oficjalnie nagrywani podczas naszych występów nanaszej trasy z Saxon. Widziałem te nagrania na You-tube i jestem niezwykle zadowolony z tego, jak nanich wyszliśmy. I z tego jak reagowała na nas publi-czność. Byłoby świetnie, gdyby udało nam się towszystko uchwycić profesjonalnie! Zawsze dajemy zsiebie wszystko, niezależnie od tego czy gramy w klu-bie czy na festiwalu!

RRoozzmmaawwiiaalliiśśmmyy ttaakkżżee oo pprrzzeesszzłłoośśccii ttwwoojjeejj ii DDaavviiddaaww SSwweeeett SSaavvaaggee.. TTyymm rraazzeemm cchhcciiaałłeemm zzaappyyttaaćć ooccoośś iinnnneeggoo.. WW SSttoorrmmzzoonnee ggrraallii ttaakkżżee iinnnnii mmuuzzyyccyy,,kkttóórrzzyy bbyyllii cczzłłoonnkkaammii SSwweeeett SSaavveeggee -- SStteepphheennPPrroosssseerr ii JJuulliiaann WWaattssoonn.. KKiieeddyy ddookkłłaaddnniiee zznnaajjddoo--wwaallii ssiięę ww sskkłłaaddzziiee SSttoorrmmzzoonnee ii ddllaacczzeeggoo nniiee mmaa jjuużżiicchh ww zzeessppoollee??Julian Watson i Stephen Prosser nigdy właściwienie byli członkami Stormzone. Grali na pierwszymnaszym albumie, i włożyli w niego sporo swojegowkładu, jednak ta płyta została nagrana, co w samow sobie jest dość niezwykłe, jeszcze zanim zespółmiał nazwę i podpisany kontrakt płytowy! Sam sfi-nansowałem nagranie "Caught in the Act" - to miałbyć mój album solowy. Julian i Steve oraz moi kum-ple z Den of Theves Peter Macken i Keith Harris,zgodzili się pomóc mi przy nim. "Caught in the Act"okazał się tak dobrym albumem, że Escape Music,

po otrzymaniu promo, zgodziło się go wydać. Zasuge-rowali mi wtedy, że płyta może się lepiej sprzedać niejako wydawnictwo solowe, a jako album pełnopra-wnego zespołu, ze mną jako wokalistą. Wtedy naro-dził się Stormzone, jednak niestety większość odpo-wiedzialnych za tworzenie "Caught in the Act" niemogło wziąć na siebie współuczestniczenia w tymprojekcie na dłuższą metę. Wtedy znalazłem się zno-wu w niezwykłej sytuacji - mam płytę gotową na wy-danie, mam nazwę dla zespołu, jednak… nie mamzespołu! Na szczęście, była to tylko kwestia parutygodni, bym poskładał pełny skład w 2006 roku. Odtego czasu w zespole jest nieprzerwanie Graham McNulty na basie, Davy Bates na perkusji, SteveDoherty na gitarze i ja za mikrofonem. Można po-wiedzieć, że to są oryginalni członkowie, gdyżStormzone de facto powstało właśnie w 2006 roku.

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee ppllaannyy kkoonncceerrttoowwee?? NNiieesstteettyy,, nnaawwaasszzeejj ssttrroonniiee nniicc nniiee mmaa oo nnaaddcchhooddzząąccyycchh wwyyssttęę--ppaacchh..Nagraliśmy i wypuściliśmy "Seven Sins" sporo przedzakładanym harmonogramem, co zaskoczyło nietylko nas, ale także naszą wytwórnię i management.A to na nich zwykle opierają swoją pracę promotorzy.Dlatego nie wszystko jest jeszcze na swoim miejscu.Nie mamy jeszcze zaplanowanej trasy promującej al-bum. Pracujemy aktualnie nad tym, a póki co, gramykoncerty lokalnie. Prawdziwą siłę pokażemy jednakw 2016 roku. Przygotujemy specjalne show, na któ-rych solidnie zaprezentujemy naszą pracę! Tak długojak będą nas wspierać tacy ludzie jak ty, będziemymieli szansę przetrwać i prosperować na nowożytnejmetalowej scenie. Nie możemy się doczekać, by dlawas zagrać! Metal is Forever!

WWiieellkkiiee ddzziięękkii,, żżee zzggooddzziilliiśścciiee ssiięę ppoośśwwiięęcciićć nnaammnniieeccoo sswwoojjeeggoo cczzaassuu!!Jesteśmy wdzięczni, że daliście nam możliwość zwró-cenia się do waszych oddanych czytelników. Mamnadzieję, że się wszyscy niedługo spotkamy.Dziękujemy także tym, którzy czytają ten wywiad!

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

STORMZONE 45

Foto: Stormzone

Page 46: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiittaamm sseerrddeecczznniiee,, nnaa wwssttęęppiiee cchhcciiaałłbbyymmzzaappyyttaaćć,, jjaakk mmoogglliibbyyśścciiee ooppiissaaćć ppiieerrwwsszzee ddoocciieerraajjąącceeddoo WWaass ooppiinniiee nnaa tteemmaatt ""PPrreemmoonniittiioonn""??Paul Smith: Jednym słowem, zdumiewające! Wszyscyw kapeli bardzo przyłożyliśmy się do nowych utwo-rów, w trakcie sesji mieliśmy wrażenie, że wszystkoukłada się więcej niż dobrze, ale mieliśmy także świa-domość braku obiektywizmu, co jest typowe wobecwłasnej twórczości.Tony Coldham: Część utworów była pisana ponad 30lat wstecz, więc była naturalna obawa, że znając teutwory i ich pierwotne wersje, będziemy mieli trud-ność z dokonywaniem w nich zmian. Staraliśmy siębyć uczciwi wobec samych siebie. Okazało się, żezmian nie było dużo, trochę w tekstach, trochę w aran-żach. Generalnie dodawaliśmy nowe elementy, czę-ściej, niż usuwaliśmy coś, co nam się nie podobało. Nakońcu byliśmy i jesteśmy szczęśliwi z efektu końcowe-go.Paul Smith: Wiesz, nigdy nie jesteś w stanie powie-dzieć, jak płyta zostanie przyjęta na zewnątrz, jednakczytanie dotychczasowych recenzji, jakie otrzymuje"Premonition", wynagradza nam cały wysiłek włożonyw nagrywanie albumu.

OOppoowwiieeddzzcciiee ttrroocchhęę oo WWaasszzyycchh ppoocczząąttkkaacchh ww mmuuzzyy--cczznnyymm bbiizznneessiiee,, mmiimmoo ddeebbiiuuttaanncckkiieeggoo aallbbuummuu,, nniieejjeesstteeśścciiee pprrzzeecciieeżż nnoowwiiccjjuusszzaammii ww mmeettaalloowwyymm śśwwiiee--cciiee……Paul Smith: Członkowie The Deep, grali i koncer-towali w wielu kapelach, przez wiele lat, poczynając odlat szkolnych, przed naszym spotkaniem w roku 1982.W późnych latach 70-tych, mieliśmy fantastyczną hea-vy-metalową scenę i mimo, że nie znaliśmy się jeszcze,wszyscy dzieliliśmy te same sale koncertowe, jak Rus-

kin Arms, the Bridge House & the Electric Sta-dium, występując w różnych bandach.

ZZaatteemm ppoocczząąttkkóóww kkaappeellii nnaalleeżżyy sszzuukkaaćć ww rrookkuu 11998822 iinnaazzwwiiee DDeeeepp MMaacchhiinnee??Tony Coldham: Dokładnie, korzenie zespołu sięgajądaleko, daleko w przeszłość… (śmiech)Paul Smith: Tak, myślę, że to było przeznaczenie. Wpodobnym czasie kapele, w których graliśmy, rozpadłysię.Tony Coldham: Byłem w kapeli Minas Tirith, którarozpadła się kilka miesięcy wcześniej i szukałem kapelilub muzyków, z którymi mógłbym grać. Potem spotka-łem Tony'ego Harrisa, który był przesłuchiwany i do-łączył do kapeli Burn. Nadawaliśmy na podobnych fa-lach, jednak nie byłem przekonany do pozostałych go-ści z kapeli. Kilka tygodni później dostałem telefon odJohn'a Wigginsa (gitarzysta Deep Machine - przyp.red.), z zaproszeniem na przesłuchanie do Deep Ma-chine. Znałem zespół i Johna dość dobrze. Poszedłemna próbę, na której byli John, Andy (Wrighton, basi-sta Deep Machine - przyp.red.) i ktoś, kto przygrywałna perkusji. Byłem strasznie podjarany, gdy dostałemtą robotę i natychmiast zadzwoniłem do Tony'ego, bypowiedzieć mu, co się stało. Wspomniałem także, żechłopaki szukają gitarzysty. Powiedział natychmiast -dołączam do Was!Paul Smith: Niedługo później John dostał ofertę gra-nia z Paulem Di'Anno i dołączenia do jego kapeli Lo-ne Wolf (później nazwanej Di'Anno). Andy zamieściłogłoszenie poszukujące gitarzysty i perkusisty. Dołą-czył Steve Kingsley na perkusji, którego kapela (niepamiętam nazwy), wkrótce się rozpadła, podobnie zre-sztą, jak kapela Janine, w której grałem w tamtym cza-sie. Wszystko zatem się świetnie ułożyło i po intensy-

wnych próbach nagraliśmy pierwsze demo i wkrótcezaczęliśmy grać koncerty.

JJaakkiiee wwssppoommnniieenniiaa mmaacciiee zz ttaammttyycchh cczzaassóóww,, bbyyłł ttoowwsszzaakk ookkrreess rroozzkkwwiittuu hheeaavvyy--mmeettaalluu……Paul Smith: Mamy mnóstwo wspomnień, niektóreniestety nie nadają się do druku, właściwie większość znich!(śmiech). Pamiętam przesłuchanie do zespołu izdziwienie jak dobry był Tony w wieku 18-19 lat. Tobyło świetne dla nas obydwu, bo rywalizując ze sobą,stawaliśmy się lepszymi muzykami, zdobywaliśmy no-we umiejętności. To był niesamowicie ekscytującyczas, na przykład, gdy pojechaliśmy grać do Holandii.Przypominam sobie Tony, że przespałeś tam większo-ść czasu, cholera, jakie było to przezwisko, które dosta-łeś tam?Tony Coldham: Pamiętam - koszatka! (śmiech) Poprostu potrzebowałem więcej pięknych snów, niż resz-ta kapeli. Mieliśmy tam mnóstwo niesamowitych do-świadczeń, Holandia była dla mnie największym wyda-rzeniem. Pierwszy koncert, gdy publika szturmowałascenę pod koniec gigu… wow!

DDllaacczzeeggoo wwłłaaśścciiwwiiee DDeeeepp MMaacchhiinnee ssiięę rroozzppaaddłł??Paul Smith: To zawsze jest ta sama, stara historia. By-liśmy bardzo młodzi i nie potrafiliśmy docenić tego, comieliśmy w tamtym czasie. Podobnie, jak w innychkapelach, zaczęły się ujawniać wewnętrzne różnice i wkońcu wpadliśmy w spiralę, z której nie było już ratun-ku.Tony Coldham: Ludzie często zapominają, jak młodziwtedy byliśmy. Andy miał 18 lat, Tony Harris 19, ja iPaul około 21 lat. Jedynie Steve był nieco starszy. Niejestem pewien, co do jego wieku, nigdy nie lubił o tymmówić… (śmiech). Gdybyśmy mieli managera, ktowie… byłaby może szansa, by przejść cało przez wszys-tkie konflikty.Paul Smith: Patrząc wstecz, wielka szkoda, mogliśmyosiągnąć naprawdę wiele. Niestety nie da się włożyćmądrej, dojrzałej głowy na młode, szalone barki.

JJeeddnnaakk nniiee sskkłłaaddaacciiee bbrroonnii ii ppoowwrraaccaacciiee nnaa rryynneekk zznnoowwąą ppłłyyttąą.. CCoo ssppoowwooddoowwaałłoo tteenn kkrrookk??Paul Smith: To był koncert Tokyo Blade we wschod-nim Londynie. Tony Coldham skontaktował się zemną. Nie widzieliśmy Andy'ego Wrightona przez de-kady. To była wspaniała noc, był tam także SteveKingsley oraz Russell Schofield, techniczny Tony'ego z 1982 roku. Wtedy zdecydowaliśmy, by zarezer-wować salę prób, by pograć stare utwory.Tony Coldham: Szczęśliwie Russell zdołał nakłonićTony'ego Harrisa do idei reaktywacji kapeli wkrótce,więc wszyscy byli na pokładzie.Paul Smith: Pojawiliśmy się na próbie, podłączyliśmysprzęt i… Wow! Czuliśmy się, jakbyśmy nie grali ze so-bą może z trzy miesiące a nie 32 lata. Od tego momen-tu wiedzieliśmy, że to jeszcze nie koniec naszej historii.Tony Coldham: To było dość surrealistyczne przeży-cie, wszyscy razem grający stare utwory po tak długimczasie. Zadziwiające było to, że graliśmy bez żadnychbłędów, niemal perfekcyjnie!Paul Smith: Niedługo po tym Andy zdecydował, że

THE DEEP46

Lepiej późno, niż wcaleNazwy takich kapel, jak Iron Maiden, Saxon, Def Leppard zna każdy szanujący się

fan muzyki metalowej. Wszystkie wymienione zespoły łączy sukces, jaki osiągnęły na rynkumuzycznym, ale nie tylko… Każdy z tych zespołów brał udział w tworzeniu zjawiska nazwa-nego New Wave Of British Heavy Metal, które wywiera wpływ na muzykę metalową do dziś.Muzycy zespołu The Deep, z którymi miałem zaszczyt rozmawiać, także byli częścią tegonurtu, grając w rozmaitych kapelach na początku lat 80-tych a następnie formując bandDeep Machine. Niestety, pomimo faktu, że na ich koncertach bywali nawet członkowie Mai-den, kariera ominęła ich szerokim łukiem a zespół wkrótce się rozpadł. 32 lata później, ka-pela powraca z nową nazwą i silnym przekonaniem, że tym razem się uda. Po wysłuchaniudebiutu The Deep "Premonition", jestem dobrej myśli.

Foto: Keith Newhouse

Page 47: Hmp 61 death dealer

niestety nie da rady pogodzić obowiązków The Deepz Tokyo Blade. Niestety także Tony Harris był zmus-zony z powodów zdrowotnych, by zrezygnować z gra-nia. Jednak ziarno zostało zasiane tego dnia.Tony Coldham: Stanęliśmy przed zadaniem znalezie-nia utalentowanych muzyków, którzy dołączą do ka-peli.Paul Smith: Byliśmy totalnymi szczęściarzami, gdy naprzesłuchaniu pojawił się Mick Feleppa. To znakomi-ty gitarzysta i prawdziwy charakter - joker w naszejtalii! Mick grał w zespole Strutt przez moment razemz Tony'm Coldhamem w połowie 1980 roku, więc byłczłonkiem rodziny. Zwerbowaliśmy Dona Whiber-ley'a, prawdziwe dziecko w naszym zespole (25 lat).Don nagrał partie basu na "Premonition", jednakprzeniósł się do młodszej kapeli (śmiech). Teraz gra znami Phil Reeve, który pomógł nam już na etapie po-wstawania zespołu i jest naszym długoletnim przyja-cielem.Tony Coldham: Faktycznie, Phil dostał ofertę dołą-czenia do zespołu już wcześniej, jednak z uwagi nainne zobowiązania nie mógł dołączyć. Teraz jednakjest z nami i jest świetnie!

CCzzyy ttoo pprraawwddaa,, żżee nnaazzwwaa DDeeeepp MMaacchhiinnee bbyyłłaa zzaajjęę--ttaa??Paul Smith: Nazwa Deep Machine była używanaprzez założyciela zespołu i skład, który zebrał i pod tąnazwą koncertowali.Tony Coldham: Jak na ironię, obecnie się rozpadli.Paul Smith: Pomimo faktu, że trzech z nas jest powią-zanych z nazwą Deep Machine, wydaje mi się, że lep-iej nie używać jej. Chcieliśmy być zespołem na swoichwłasnych prawach, nowy początek, ale z historią w tle!Tony Coldham: Taka sytuacja ma swoje wady i zale-ty, dlatego, że ludzie często nie znają naszego pocho-dzenia, historii dopóki nie dowiedzą się od nas, żebyliśmy niegdyś Deep Machine. Tą nazwę budowali-śmy w Europie w latach 80-tych, teraz musimy to zro-bić z nazwą The Deep.

PPaannoowwiiee,, mmyyśślliicciiee,, żżee mmaammyy oobbeeccnniiee ddoobbrryy cczzaass nnaaggrraanniiee hhaarrdd//hheeaavvyy??Tony Coldham: Pod pewnymi względami jest dobrze,pod innymi niekoniecznie. Hard rock, heavy metal jestprawdopodobnie bardziej akceptowany przez ludzi,niż kiedykolwiek w historii. Jako muzyk, jest łatwiej,taniej nagrywać i dystrybuować muzykę w cyfrowymświecie. Problem polega na tym, że każdy to robi, ma-my do czynienia z potężną rywalizacją. Starasz się byćjak najbardziej słyszalny w tym tłumie. Niestety trud-no myśleć o zarabianiu pieniędzy z grania muzyki. Lu-dzie ściągają muzykę z Internetu, nawet, jeśli płacą zato, znacząca część tych pieniędzy trafia do dystrybuto-ra, nie do artystów.

AA jjaakk wwyygglląąddaa sscceennaa mmeettaalloowwaa ww LLoonnddyynniiee oobbeeccnniiee??Paul Smith: Wygląda na to, że scena metalowa wWielkiej Brytanii odradza się w tym czasie. Kto wie?Może, dlatego, że wciąż gramy, chodzimy na koncer-ty… Gdy przestaniemy wszystko pewnie runie(śmiech). Jest sporo bandów o ustalonej pozycji, grają-cych trasy koncertowe, jak Raven, Tytan, DesolationAngels, Tokyo Blade, Tyson Dog, Avenger, by tylkowspomnieć kilka.Tony Coldham: Tak, oprócz tego mamy sporo no-wych, młodych, niezwykle utalentowanych kapel. Za-poznajcie się z takimi zespołami, jak Monument, Ne-verworld, Forged In Black, Toledo Steel, Silent Di-vide, Kaine. Paul Smith: Ta muzyka nigdy nie będzie tak popular-na, jak w kontynentalnej Europie, jednak jest znacznielepiej, niż jeszcze kilka lat temu.Tony Coldham: Oczywiście wciąż nie jest łatwo wy-ciągnąć ludzi z domu, na koncert, jeśli nie jesteś napra-wdę znaną kapelą. Mnóstwo ludzi tutaj chodzi dolokalnych pubów, by posłuchać a nawet czasem po-śpiewać razem z licznymi cover bandami.

ZZaatteemm ssyyttuuaaccjjaa zz ggrraanniieemm kkoonncceerrttóóww nniiee wwyygglląąddaazzbbyytt rróóżżoowwoo??Paul Smith: Staramy się grać wszędzie gdzie się da,jesteśmy jednak ograniczeni jedynie do klubów, którewspierają i promują ten rodzaj muzyki.Tony Coldham: Nowo powstające puby i kluby celująw cover bandy, wydaje im się to jedynym sposobem naprzyciągnięcie tłumów i zarobienie kasy. Kilka klubówniestety musiało zakończyć działalność z powodówfrekwencyjnych. To czarny scenariusz dla nowych, za-czynających kapel.Paul Smith: Często sytuacja wygląda tak, że to kapele

własnym sumptem organizują koncert, wynajmują sa-lę, jest dobrze, gdy uda się pokryć koszty. Granie regu-larnie na żywo sprawia, że muzycy ćwiczą, rozwijają siętechnicznie z każdym koncertem.

PPrrzzeecchhooddzząącc ddoo ""PPrreemmoonniittiioonn"",, ooppoowwiieeddzzcciiee pprroosszzęęooddrroobbiinnęę oo pprroocceessiiee nnaaggrryywwaanniiaa aallbbuummuu……Paul Smith: Wybraliśmy londyńskie studio Vatican,gdzie także ćwiczyliśmy przed nagrywaniem albumu.Początkowo chcieliśmy nagrać kilka utworów, jako de-mo i rozglądać się za graniem koncertów. Jednak byli-śmy podekscytowani, gdy usłyszeliśmy, jak dobrze tobrzmi. Nie było innej opcji, jak tylko nagrywać dalej ażdo pełnego albumu. Oczywiście sam proces nagrywa-nia zmienił się znacząco od lat 80-tych. Można kom-binować z mnóstwem rzeczy przy cyfrowym sprzęcie.Mieliśmy mnóstwo zabawy z budowaniem poszczegól-nych partii, solówek, mogliśmy wziąć kopię utworu dodomu, gdzie można popracować bez presji czasu. Micki ja nagraliśmy sporo solówek w domach, po czym Ste-ve Good, nasz inżynier dźwięku, wrzucał je do po-szczególnych kawałków. Obecnie masz mnóstwo mo-żliwości eksperymentowania, co nie było możliwe da-wniej. Wydaje mi się, że oryginalnie nagraliśmy "Saga"i "Nightstalker" w 1982 roku na ośmio-ścieżkowymsprzęcie. Czasem nawet wykorzystanie najbardziejpodstawowego sprzętu pozwala uzyskać niesamowityefekt.Tony Coldham: Muszę przyznać, że najważniejszypostęp, jaki zauważyłem podczas nagrywania, to nie-mal nieograniczona ilość ścieżek, które można nakła-dać i miksować razem w niemal nieograniczony spo-sób. Nagrywając cyfrowo jesteś w stanie sprawić, by ka-żda nuta zabrzmiała tak, jak powinna. Nigdy nie do-świadczyliśmy takiego poziomu kontroli podczas pro-cesu nagrywania. Chociaż, trzeba przyznać, że w kon-sekwencji spędziliśmy w studiu sporo czasu. W mojejopinii jednak, to kompromis, do którego będziemy sięstarali dążyć zawsze.

WWssppoommnniieelliiśścciiee wwcczzeeśśnniieejj,, żżee uuttwwoorryy zz ""PPrreemmoonnii--ttiioonn"" zzoossttaałłyy sskkoommppoonnoowwaannee jjeesszzcczzee ww llaattaacchh 8800--ttyycchh……Paul Smith: "The Rider", "Nightstalker", "Premonition","Spellbound" i "Saga" pozostały praktycznie niezmie-nione, od czasów, gdy graliśmy je we wczesnych latach.Niektóre solówki uległy zmianom, gdyż chcieliśmy, byMick miał możliwość odciśnięcia swojego własnegosznytu w nowych wersjach. Pozostawiliśmy solówkę wutworze "Saga", zagraną przez Tony'ego Harrisa.Mick wykonał kawał kapitalnej pracy, wiernej orygina-łom, lecz w swoim własnym stylu. Utwory, które pow-stały w późniejszych okresach, zostały zmodyfikowa-ne, aby zabrzmiały bardziej zespołowo, dynamicznie.Mieliśmy mnóstwo pomysłów na riffy, melodie z prze-szłości, które nigdy nie zostały skończone, Teraz, gdyuznaliśmy, że pomysł jest dobry, nagrywaliśmy go, bezwzględu na to, z jakiego okresu pochodzi. Dobry riffzawsze pozostanie dobrym riffem. Przykładem możebyć "Cold Hearted", którego początki sięgają roku1994. Udało nam się skończyć ten kawałek dopiero 20lat później. Teraz czuję się naprawdę stary!Tony Coldham: Ten schemat zdecydowanie działa natym albumie. Utwory zdecydowanie reprezentują NWOBHM, brzmią autentycznie, ze współczesnymbrzmieniem. Myślę, że powstał album, o jakim marzy-liśmy, album, który mógłby powstać znacznie wcze-śniej, gdybyśmy mieli możliwość podpisania kontraktuz dużą wytwórnią.

PPyyttaanniiee ffiilloozzooffiicczznnee -- IIrroonn MMaaiiddeenn cczzyy SSaaxxoonn??Paul Smith: W naszych wczesnych latach, myślę, żemógłby to być Maiden, działaliśmy w tym samym re-jonie Londynu, graliśmy koncerty w tych samych sa-lach. Byliśmy pod ich wielkim wpływem w swoim cza-sie. Ostatnio fani dość często porównują niektóre z na-szych numerów do Saxon, co też jest bardzo miłe,gdyż to kolejny z wielkich zespołów NWOBHM.Tony Coldham: Niełatwe pytanie. Serce jednak mówimi - Maiden. Pamiętam, że muzycy Maiden przycho-dzili na nasze koncerty, więc lojalność i sentyment po-zostaną na zawsze.

WW mmuuzzyyccee TThhee DDeeeepp dduużżyy aakkcceenntt kkłłaaddzziieecciiee nnaa mmee--llooddiięę,, cchhwwyyttlliiwwee uuttwwoorryy ttoo nniieerrzzaaddkkoośśćć nnaa ""PPrreemmoo--nniittiioonn"",, jjeeddnnaakk zzddaarrzzaajjąą ssiięę ttaakkżżee uuttwwoorryy nniieeccoobbaarrddzziieejj rroozzbbuuddoowwaannee,, jjaakk ""SSaaggaa"",, ""TTuurrnn MMee LLoooo--ssee""……Paul Smith: Staramy się komponować zróżnicowanepiosenki, by potrafiły zaciekawić publikę, ale także nassamych. Melodia pomiędzy wokalem a riffem gita-

rowym jest bardzo ważna, by nadać piosence nastrój,klimat. Ostatnio zaczęliśmy pracować nad kilkomanowymi pomysłami Tony'ego. Ponieważ nie jest ongitarzystą, wyśpiewuje swoje pomysły, które nie sąograniczane umiejętnościami technicznymi. To dośćciekawy sposób pracy, inny od typowego komponowa-nia gitarzystów. Zanosi się, że mogą to być właśnieodrobinę rozbudowane kompozycje.Tony Coldham: Pracujemy z Paulem już na tyle dłu-go, że bardzo łatwo wychwytuje on wszystkie pomysły,które chcę mu przekazać. Potem przekłada to na językzrozumiały dla reszty(śmiech). Świetnie, że wszyscy wkapeli komponują i wnoszą wkład w tworzenie muzy-ki, co owocuje różnorodnością i świeżym brzmieniem.

CCoo ssąąddzziicciiee oo IInntteerrnneecciiee,, ww kkoonntteekkśścciiee pprrzzeemmyyssłłuummuuzzyycczznneeggoo??Paul Smith: Internet otworzył cały świat przed nami,szkoda, że nie było takich możliwości w 1982 roku!Aranżujemy i planujemy koncerty, sprzedajemy płyty,utrzymujemy kontakt z fanami czy wreszcie wymie-niamy się pomysłami muzycznymi mailowo. To bez-cenne.Tony Coldham: Nie zapominajmy, że nasze ponownespotkanie było możliwe dzięki Internetowi. Odszukali-śmy się na profilu Facebook, zanim doszło do spotka-nia. Ale, tak jak powiedziałem wcześniej, Internet tobroń obosieczna.

ZZnnaacciiee jjaakkiieeśś ppoollsskkiiee kkaappeellee mmeettaalloowwee??Tony Coldham: Dawniej, musiałbym powiedzieć, żenie znaliśmy żadnych polskich zespołów. Musisz wie-dzieć, że dawniej na wyspach scena muzyczna byłazdominowana przez amerykańskie i brytyjskie zespoły.Stacje radiowe i telewizyjne grały tylko znane kawałki.Potem wraz z upływem czasu, docierało do nas corazwięcej muzyki z Kanady, Niemiec. To było wszystko.Nie wiedzieliśmy za wiele o muzyce metalowej z in-nych krajów. Obecnie, pomimo Internetu, wciąż niejest łatwo dotrzeć do kapel z niektórych krajów. Myślę,że kluczem są różnice językowe. Spróbuj napisać pol-ską nazwę używając angielskiej klawiatury, z użyciemangielskiej wyszukiwarki, nie wpisując poprawnychpolskich znaków… Nie zawsze udaje się dotrzeć dowłaściwych nazw.Paul Smith: Świadomość, że metalowe kapele są nie-mal w każdym kraju na świecie ciągle wzrasta. Słucha-łem i podobały mi się zespoły Acid Drinkers, Turbo,czy Vader.Tony Coldham: Całkiem niezłe są Mech, WilczyPająk. Jestem raczej tradycjonalistą, nie przepadam zablack, czy death metalem.

JJaakkiiee ppllaannyy nnaa nnaajjbblliiżżsszząą pprrzzyysszzłłoośśćć??Paul Smith: Nasz najbliższy plan, to komponowanienowych utworów na kolejny album, następnie pre-pro-dukcja i skompletowanie kompozycji. Mamy także wplanie nakręcenie dwóch teledysków na początku 2016roku.Tony Coldham: Wiesz, pomimo faktu, że na "Premo-nition" wykorzystaliśmy sporo materiału z dawnychlat, raczej nie spodziewałbym się kolejnej płyty zbytszybko. Musimy być pewni, że włożymy w drugi al-bum nie mniej czasu i wysiłku, aniżeli było to w przy-padku debiutu. Chcemy by kolejny album przebił"Premonition". Przypuszczalnie nie uwiniemy się ztym wcześniej, niż do końca 2016 roku.

WW ttaakkiimm rraazziiee,, jjuużż zzuuppeełłnniiee nnaa kkoonniieecc,, cchhcciiaałłbbyymmpprroossiićć WWaass oo pprrzzeekkoonnaanniiee ppoollsskkiicchh ffaannóóww mmeettaalluu ddoozzaappoozznnaanniiaa ssiięę zz zzaawwaarrttoośścciiąą ""PPrreemmoonniittiioonn""……Paul Smith: Jeżeli chcecie usłyszeć prawdziwy old-schoolowy, kopiący tyłki materiał w stylu NWOBHM,możecie kliknąć na naszą oficjalną stronę internetowąlub profil Facebook. Także na stronie ReverbNationmożecie usłyszeć trochę naszej muzyki. Jest też trochęnagrań live na Youtube, z koncertów w Holandii, Belgiii na Wyspach. Tony Coldham: Bądźcie gotowi usłyszeć o nas więcejw 2016 roku. Mamy zaplanowane koncerty w Europiei liczymy na Was. Granie na żywo jest naszą mocnąstroną, o czym świadczą świetne recenzje naszych gi-gów. Oczywiście mamy nadzieję dotrzeć także do Pol-ski, jeśli tylko będzie zainteresowanie naszym koncer-tem., dajcie nam znać.

DDzziięękkuujjęę sseerrddeecczznniiee zzaa rroozzmmoowwęę……Paul Smith & Tony Coldham: Dzięki, pozdrawiamy!

Tomek "Kazek" Kazimierczak

THE DEEP 47

Page 48: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiittaamm WWaass.. JJaakkiiee ttoo uucczzuucciiee wwrróócciićć ppoo ttyylluullaattaacchh zz nnoowwyymm kkrrąążżkkiieemm??Kev Wynn: Niesamowite!!! Świetnie się bawiliśmygrając w kilku naprawdę fajnych krajach, w którychnie gościliśmy wcześniej.

JJaakk ddłłuuggoo kkoommppoonnoowwaalliiśścciiee mmaatteerriiaałł,, kkttóórryy zznnaallaazzłłssiięę nnaa ""CCrryy HHaavvoocc""??Są to wszystkie nowsze utwory z ostatnich dwóch-trzech lat. Wiele zostało napisanych zaraz po powro-cie do studia, aby nagrać ponownie "Hammerhead"EP. Mieliśmy jeszcze około piętnastu piosenek, któ-re nie przeszły dalszej eliminacji.

WWsszzyyssttkkiiee uuttwwoorryy ssąą nnoowwee cczzyy mmoożżee ooddśśwwiieeżżyylliiśś--cciiee tteeżż jjaakkiieeśś ssttaarree ppoommyyssłłyy??Nie, wszystkie utwory są kompletnie nowe.

CCzzyy pprraaccoowwaalliiśścciiee nnaadd nniimm ww ppooddoobbnnyy ssppoossóóbb ccookkiieeddyyśś cczzyy mmoożżee ccoośś ssiięę zzmmiieenniiłłoo??Teraz jest dużo łatwiej z domowymi urządzeniamido rejestrowania dźwięku, są e-maile, itp. Ja mie-

szkam w Manchesterze, który znajduje się w odle-głości 288 km od reszty zespołu. W każdej chwilimogą mi przemailować nowy utwór abym mógł sięgo nauczyć w moim domowym studio.

MMaatteerriiaałł jjeesstt zzddeeccyyddoowwaanniiee cciięężżsszzyy ii bbaarrddzziieejjmmrroocczznnyy nniiżż WWaasszzee wwcczzeeśśnniieejjsszzee nnaaggrraanniiaa.. SSkkąąddttaakkaa zzmmiiaannaa??Nie jestem pewien. Utwory takie jak "Taste theHate", "Dont Let the Bastards Grind You Down","Smack Attack" z płyty "Crimes of Insanity" są cię-żkie jak cholera!!! Odrzuciliśmy brzmienie, które

czyni ją bardziej mrocznym. Spowodowane jest towokalem Clutcha, który nie może już śpiewać tychwysokich tonów jak dwadzieścia pięć czy trzydzieścilat temu.

NNiiee bbaalliiśścciiee ssiięę,, żżee ggooddzziinnaa ttoo mmoożżee bbyyćć zzaa ddłłuuggoojjaakk nnaa mmeettaalloowwyy kkrrąążżeekk?? PPoowwiieemm sszzcczzeerrzzee,, żżee ggddyy--bbyy wwyyjjąąćć ddwwaa--ttrrzzyy nnuummeerryy ttoo ppłłyyttaa wwcchhooddzziiłłaabbyyzznnaacczznniiee lleeppiieejj,, cchhooćć ii ttaakk jjeesstt ddoobbrrzzee..Szczerze mówiąc to chcieliśmy dać ludziom najwię-cej piosenek jak to możliwe po tak długim czasieoczekiwania na nowości. Nawet w pewnym momen-cie myśleliśmy o wydaniu podwójnego albumu(śmiech!!!).

WWaasszzee tteekkssttyy bbyyłłyy ddoośśćć mmrroocczznnee ii ttyyppoowwoo mmeett--aalloowwee,, cczzęęssttoo ooppaarrttee nnaa kklliimmaattaacchh ffaannttaassyy ii hhoorrrroorr..JJeeddnnaakk nnaa ""CCrryy HHaavvoocc"" ssąą oonnee bbaarrddzziieejj zzwwiiąązzaanneezzee śśwwiiaatteemm rreeaallnnyymm ii ttyymm ccoo ssiięę nnaa nniimm ddzziieejjeepprraawwddaa?? MMoożżeecciiee ppoowwiieeddzziieećć ccoośś wwiięęcceejj nnaa iicchhtteemmaatt??Myślę, że "Cry Havoc" wciąż opiera się na science

fiction i horrorze. Odnosi się do zamieszek, któremogą sie pojawić w przyszłości oraz nawiązuje dowalki z systemem. Mówi także o kłopotach, w któ-rych znajduje się Ziemia po powstaniu bestii z piekłarodem, Tysondoga!!!

NNaa ddeebbiiuucciiee zzaammiieeśścciilliiśścciiee nnuummeerr ""DDeeaadd MMeeaatt"",, wwkkttóórryymm oossttrroo aattaakkoowwaalliiśścciiee óówwcczzeessnnąą pprreemmiieerrMMaarrggaarreett TThhaattcchheerr.. CCzzyy ddzziissiiaajj ww tteenn ssaamm ssppoossóóbboocceenniiaacciiee jjeejj ddzziiaałłaanniiaa??Tak, zniszczyła życie wielu osobom. W latach 70-tych i na początku lat 80-tych byliśmy jeszcze mło-

dymi mężczyznami nie wiedzącymi jaka będzie na-sza przyszłość.

AAllbbuumm wwyyddaalliiśścciiee nnaakkłłaaddeemm RRoocckksseeccttoorr RReeccoorrddss..SSkkąądd wwyybbóórr wwłłaaśśnniiee iicchh ii jjaakk WWaamm ssiięę zz nniimmiiwwssppóółłpprraaccuujjee??Wraz z Paulem spotkaliśmy się z nimi i byliśmy podwrażeniem ich wiedzy na temat Neat Records iNew Wave of British Heavy Metal. Szukali zespo-łów, które pochodziły z wytwórni muzycznej Neat.Tygers podpisali kontrakt jako pierwsi, następniemy, a później Avenger. Może będzie ich więcej wprzyszłym roku?

JJaakk bbęęddzziiee wwyygglląąddaałłaa pprroommooccjjaa tteeggoo kkrrąążżkkaa?? MMoożżeejjaakkiiśś kklliipp??Rocksector wydał singiel "Shadow of the Beast" do-stępny do pobrania za darmo co wywarło na nas du-żą presję. Ponadto wystawili edycję kolekcjonerskąpłyty, która sprzedała się w mniej niż tydzień, a dlakogoś kto ich nie zna jest klip promujący na YouTube.

ZZ tteeggoo ccoo wwiiddzziiaałłeemm mmaacciiee jjuużż zzaabbuukkoowwaannyycchh ttrroo--cchhęę kkoonncceerrttóóww.. CCzzyy jjeesstt ttoo jjuużż zzaammkknniięęttaa lliissttaa cczzyyww ddaallsszzyymm cciiąągguu nneeggooccjjuujjeecciiee kkoolleejjnnee ddaattyy??Kontynuujemy to do 2016 roku, graliśmy w niejed-nym wspaniałym miejscu jak Holandia, Hiszpania,Francja, Belgia. Zagramy wiele razy w Zjednoczo-nym Królestwie w Newcastle, Londynie, Manche-sterze, Glasgow, Birmingham. W ten weekend jeste-śmy na Malcie i we Włoszech, w listopadzie zagramyw Grecji. Następnie w 2016 czeka nas Szwecja,Niemcy, Holandia, Belgia, Brazylia, Kolumbia, po-trzebujemy więcej koncertów.

PPrroodduucceenntteemm ppłłyyttyy jjeesstt JJeeffff DDuunnnn,, cczzyyllii MMaannttaass zzlleeggeennddaarrnneeggoo VVeennoomm.. ZZnnaacciiee ssiięę oodd ddaawwnnaa,, aallee kkttoowwppaaddłł nnaa ppoommyyssłł,, żżeebbyy ttoo wwłłaaśśnniiee oonn wwyypprroo--dduukkoowwaałł WWaasszz aallbbuumm??Eric Cook z Venom wraz z managerem Tysondog iwłaścicielem wytwórni Blast Studios w Newcastle.

TToo nniiee ppiieerrwwsszzaa ttaakkaa kkooooppeerraaccjjaa zz kkiimmśś zz VVeennoomm,,ppoonniieewwaażż nnaa WWaasszzyymm ddeebbiiuucciiee ""BBeewwaarree ooff tthheeDDoogg"" ggoośścciinnnniiee ww uuttwwoorrzzee ""DDeemmoonn"" ppoojjaawwiiłł ssiięęCCrroonnooss,, kkttóórryy rróówwnniieeżż ooddppoowwiiaaddaałł zzaa pprroodduukkccjjęępprraawwddaa??Znowu był to Mr. Cook, który wtedy był naszymkierownikiem. Planowaliśmy wspólne tournee wraz zVenom i Metallicą. Plany rozwiały się wraz z ode-jściem z zespołu jego brata Geda, nastepnie zerwal-iśmy kontakty z zespołem Venom.

MMooiimm zzddaanniieemm zzrroobbiiłł kkaawwaałł śśwwiieettnneejj rroobboottyy..SSzzcczzeeggóóllnniiee bbrrzzmmiieenniiee ggiittaarr rroobbii wwrraażżeenniiee.. AA jjaakkiieejjeesstt WWaasszzee zzddaanniiee nnaa tteenn tteemmaatt??Conrad był juniorem w Neat Records. Nauczył sięwszystkiego o procesie nagrywania od Keitha Nico-la, który był najlepszym gościem w tych czasach.Miał on również duży wkład w brzmienie.

WWaasszzaa zznnaajjoommoośśćć zz ttyyppaammii zz VVeennoomm nniiee ppoowwiinnnnaaddzziiwwiićć,, bboo ppoocchhooddzziicciiee zz tteeggoo ssaammeeggoo mmiiaassttaa.. JJaakkwwssppoommiinnaacciiee ssttaarree cczzaassyy ii jjaakkiiee bbyyłłyy wwtteeddyy uukkłłaaddyymmiięęddzzyy WWaasszzyymmii zzeessppoołłaammii??Wspaniały czasy... Mieliśmy bardzo dobre relacje zzespołem a w szczególności z Tonym. Tony to pra-wdziwy imprezowicz. Prawdę mówiąc to nie lubil-iśmy ich muzyki w tym okresie, mimo że podobałasię nam przez lata... Conrad był showmanem dum-nie chodzącym w czerwonej kurtce motocyklowej idżinsach schowanych w buty Doc Martin. Jeff byłspokojny i uprzejmy, naprawdę świetny facet i najle-pszy muzyk w zespole. Napisał prawie wszystkie kla-syki obecnemu Venom Inc. które zrobiły niedawnowielkie widowisko w Wielkiej Brytanii, a wkrótcezrobią na Malcie.

JJaakk ww ooggóóllee wwyygglląąddaałłaa wwtteeddyy sscceennaa ww NNeewwccaassttllee??MMoożżeesszz ppoorróówwnnaaćć jjąą zz ddzziissiieejjsszzyymmii cczzaassaammii??Fantastyczne czasy, wielu wspaniałych muzyków iwiele wspaniałych zespołów. Wszyscy wspólnie piją-cy w słynnym Trillians Club w centrum Newcastle.Ludzie przenieśli się na północny-wschód, aby byćczłonkami zespołów jak na przykład: Brian Ross,John Deverill, John Sykes. Jak sobie dobrze przy-pominam to nawet Avenger i Venom dostali swoich

TYSONDOG48

Po kilku latch od reaktywacji wypełnionych wieloma koncertami Tysondog wydałw końcu powrotny album "Cry Havoc". Muzyka na nim zawarta jest cięższa i mroczniejszaniż choćby na klasycznym debiucie "Beware of the Dog", ale myślę, że na tyle dobra by zain-teresować trochę osób. Na moje pytania dotyczące zarówno historii jak i czasów obecnychodpowiadał basista Kevin Wynn.

Bestia z piekła rodem

Foto: Tysondog

Page 49: Hmp 61 death dealer

amerykańskich gitarzystów. Były to wielkie czasy dlametalu.

CCzzeemmuu wweeddłłuugg WWaass nniiee uuddaałłoo ssiięę WWaamm oossiiąąggnnąąććwwiięęcceejj?? CCzzyy ttoo nniiee pprrzzyyppaaddkkiieemm ddllaatteeggoo,, żżee jjeeddnnaakkzzaacczzęęlliiśścciiee kkiillkkaa llaatt ppóóźźnniieejj nniiżż IIrroonn MMaaiiddeenn,, SSaa--xxoonn,, cczzyy cchhooććbbyy VVeennoomm ii oommiinnęęlliiśścciiee tteenn nnaajjwwiięękk--sszzyy bboooomm??Byliśmy nieco młodsi niż niektóre wielkie zespoły.Graliśmy wciąż z Priest, Sabbs, Saxon, Deep Pur-ple, mając w naszym zestawie jedynie własne ka-wałki. Konkurencja była wtedy bardzo silna, nawetMetallica została odrzucona przez Neat Records.Nam za to udało się nagrać pierwszy album, podpi-sać pierwszy pojedynczy kontrakt, gdy byliśmy je-szcze w wieku 18 i 19 lat.

ZZaacczzęęlliiśścciiee ww 11998822 ppoodd nnaazzwwąą OOrrcchhrriisstt.. CCzzeemmuuppoossttaannoowwiilliiśścciiee zzmmiieenniićć mmiiaannoo nnaa TTyyssoonnddoogg ii sskkąąddppoommyyssłł nnaa TTęę nnaazzwwęę??Rzeczywiście zaczęliśmy jako Orchrist w późnychlatach 70-tych. Wiedziałem, że Alan Hunter i PaulGreenwood wspierają Blitzkreig w naszym rodzin-nym mieście Wallsend, głównie w knajpie The Mem.Potrzebowali basisty, więc przestałem grać na gitarzeelektrycznej. Pomimo wielu prób nigdy dużo niekoncertowaliśmy.

WWaasszz ddeebbiiuutt ttoo ww ppeewwnnyycchh kkrręęggaacchh ttoottaallnniiee kkuullttoo--wwee wwyyddaawwnniiccttwwoo ii rróówwnniieeżż mmooiimm zzddaanniieemm WWaasszzeennaajjwwiięękksszzee oossiiąąggnniięęcciiee.. JJaakk ddzziiśś zz ppeerrssppeekkttyywwyyppoonnaadd ttrrzzyyddzziieessttuu llaatt ttrraakkttuujjeecciiee tteenn aallbbuumm?? JJaakkwwssppoommiinnaacciiee pprraaccęę nnaadd ttyymmii nnuummeerraammii??Dziękuję za te miłe słowa. Było to bardzo ekscytu-jące i przyjemne słyszeć piosenki, które graliśmyprzez kilka lat na winylu. Nawet teraz wciąż kocha-my grać "Hammerhead", "Painted", "The Inquisitor",do niedawna jeszcze grany "Demon", "Dead Meat","In the End", "Dog Soldiers" i "Day of the Butcher".

NNaa nnaassttęęppnnyymm kkrrąążżkkuu ""CCrriimmeess ooff IInnssaanniittyy"" ppoo--sszzlliiśścciiee ttrroocchhęę bbaarrddzziiee ww ssppeeeedd mmeettaalloowwee kklliimmaattyy..CChhcciieelliiśścciiee bbyyćć nnaa cczzaassiiee zz ttyymm ccoo ssiięę ddzziiaałłoo nnaammeettaalloowweejj sscceenniiee cczzyy ttaa zzmmiiaannaa pprrzzyysszzłłaa uu WWaassnnaattuurraallnniiee??Myślę że byliśmy nieco zdezorientowani, który gatu-nek wybrać. Nasz wizerunek zaczął się zmieniać odkiedy mieliśmy na sobie designerskie ubrania i dużąliczbę kobiet plątającą się wokół zespołu. Na "Cri-mes of Insanity" nie ma speed metalu, a pieprzonyheavy metal. Wiele zespołów nawet w najmniej-szym stopniu tego nie robi jak my. Wstawiają milionakordów, starają się naśladować Iron Maiden. Mydalej lubimy ciężki rytm, jak Priest, Sabbs, itp. "Ta-ste the Hate", "Blood Money" i "Machine" wciąż ruszajak cholera i oczywiście "Don`t Let the Bastards" ob-dziera ze skóry, ha!!! "Skools Out" było tylko dobrązabawą i zapewniło nam wielu słuchaczy radiowych.

CCzzeemmuu TTyyssoonnddoogg pprrzzeessttaałł iissttnniieećć ww 11998877 rrookkuu??JJaakkiiee bbyyłłyy ggłłóówwnnee pprrzzyycczzyynnyy??Alan Hunter lewo opuścił zespół przed wydaniem"Crimes...", ożenił się i osiadł z rodziną. Ja, Paul,Rob i Clutch zaczęliśmy zbyt wiele imprezować, anie koncertować lub pisać nowy materiał. Hair metalzaczął przejmować kontrolę. Nawet zaangażowałemsię w rockowe odgałęzienie jak Tygers of Pan Tangz Robem Weirem i Jess Coxem. Nigdy właściwiesię nie rozpadliśmy, po prostu się rozeszliśmy. Za-wiesiliśmy próby, a następnie przeniosłem się doManchesteru.

CCoo ssiięę zz WWaammii ddzziiaałłoo pprrzzeezz ttee wwsszzyyssttkkiiee llaattaa,, ggddyyTTyyssoonnddoogg bbyyłł ww kkrraaiinniiee wwiieecczznnyycchh łłoowwóóww??Jak wspomniałem wcześniej, rodzina, małżeństwo,praca, kredyt hipoteczny. Odszedłem, przeprowa-dziłem się, dostałem dobrą pracę i podróżowałem.Clutch przeniósł się do Korfu w Grecji, Rob grał naperkusji na statku wycieczkowym QE2 i podróżowałpo całym świecie, Paul dołączył do Marines i takżewidział trochę świata.

PPoowwrróócciilliiśścciiee ww 22000088 rrookkuu.. JJaakk ddoosszzłłoo ddoo rreeaakkttyy--wwaaccjjii ii kkttoo bbyyłł jjeejj ggłłóówwnnyymm iinnssppiirraattoorreemm??Rob Walker wrócił na północny-wschód po dłuż-szym pobycie w Turcji i Ameryce, jak również podługim graniu na statkach rejsowych. Alan Hunter,gitarzysta i wokalista skontaktował się ze mną, aby

zebrać ludzi. Miałem kontakt z Robem, a Alanprzekonał Russa Tippensa z Satan, aby nam po-mógł. Nie wiedzieliśmy, gdzie znajdował się Paul,wtedy nie było facebooka, a także Clutch nie był za-interesowany. Tak więc zagraliśmy nasz pierwszykoncert w Birmingham jako czwórka.

CCzztteerryy llaattaa ppóóźźnniieejj ppoojjaawwiiłłaa ssiięę EEPPkkaa ""HHaammmmeerr--hheeaadd 22001122"" zzaawwiieerraajjąąccaa kkiillkkaa nnaa nnoowwoo nnaaggrraannyycchhkkllaassyykkóóww.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa ttaakkiiee wwyyddaawwnniiccttwwoo??NNiiee cchhcciieelliiśścciiee nnaaggrraaćć jjaakkiicchhśś nnoowwyycchh kkaawwaałłkkóóww??

Jak wspomniałem wcześniej "Bewere" jest klasykiem,ale perkusja nie była idealna, więc Rob Walker gra-jąc te piosenki naprawdę sprawił, że się wyróżniały ibrzmiały ciężej. Chcieliśmy, aby ludzie usłyszeli jena żywo.

OObbeeccnniiee ww WWaasszzyymm sskkłłaaddzziiee jjeesstt ttrrzzeecchh cczzłłoonnkkóówwoorryyggiinnaallnneeggoo sskkłłaadduu.. AA mmoożżeecciiee pprrzzeeddssttaawwiićć tteeżżppoozzoossttaałłyycchh mmuuzzyykkóóww??Nadal blisko się przyjaźnimy z Alanem i Robem. Wrzeczywistości Rob powrócił do nas akurat na tour-nee po Francji, Holandii i Belgii tego kwietnia, PhilBrewis miał wtedy żałobę w rodzinie. Oryginalniczłonkowie zespołu to: Kev Wynn (bass), PaulBburdis (gitara prowadząca) Clutch Carruthers(wokal). Obecni to Phil Brewis (perkusja) grał mię-dzy innymi z Blitzkreig, Tygers, Satan, Skyclad ijest już z nami od kilku lat. Steve Morrison (gitaraprowadząca), jest nowy w branży choć odgrywałhołdy wielu zespołom, a poza tym kocha każdą min-utę bycia w sławnym zespole. W dodatku podpisałswój pierwszy w historii autograf w Barcelonie tegoroku. Ha!!!

WW ttyymm rrookkuu CClluuttcchh mmuussiiaałł mmiieećć zzaassttęęppssttwwoo ssccee--nniicczznnee ww ppoossttaaccii TToonnyy''eeggoo MMaarrttiinnaa.. DDoommyyśśllaammssiięę,, żżee ttoo nniiee bbyyłł tteenn TToonnyy,, bbyyłłyy wwookkaalliissttaa BBllaacckkSSaabbbbaatthh?? CCoo ttoo zzaa ffaacceett ii cczzeemmuu CClluuttcchh mmuussiiaałłbbyyćć zzaassttąąppiioonnyy??Nie został on zastąpiony. To jest nasz hiszpańskiagent, Antonio "Tony" Hortal Martin (szef DoctorMetal Management). Nagrał nas na Bro Fest wNewcastle w 2013 roku. Wszystko co możecie usły-szeć w "The Inquisitor" to sprawka Antonio. Kiedygraliśmy na Matarock w Barcelonie w tym rokuustaliliśmy, że będzie śpiewał refren tak samo jak i wManchesterze na festivalu The S.O.S. Dalej jeste-śmy w kontakcie z Antonio Martinem i mam na-dzieję, że uda nam się go zaprosić jako gościa nanastępny album.

JJeeśśllii jjuużż jjeesstteeśśmmyy pprrzzyy CClluuttcchhuu ttoo jjeeggoo mmaanniieerraawwookkaallnnaa tteeżż uulleeggłłaa zzmmiiaanniiee.. ŚŚppiieewwaa tteerraazz nniiżżeejj iimmoommeennttaammii zzaacczzyynnaa bbrrzzmmiieećć ppooddoobbnniiee ddoo BBllaazzee

BBaayylleeyyaa.. CCoo ppoowwiieecciiee nnaa ttaakkąą ooppiinniięę??Nieee!!! Nie jak Blaze Bayley (śmiech!!!). Nie jeste-śmy najlepszymi przyjaciółmi, a w szczególności ja.To już inna historia z festivalu The S.O.S. Clutchmiewał problemy zdrowotne powiązane z jego odd-echem przez kilka lat. Lata picia i palenia wcale niepomagały, więc trudno było mu śpiewać tak samojak trzydzieści lat temu. Clutch stworzył ten wspa-niały, nowy styl. Nadal potrafi naprawdę dobrzetrzymać rytm i oktawę. To połączenie sprawiło, żebrzmienie stało się lżejsze.

JJaakkiiee wwyyddaarrzzeenniiee uuwwaażżaacciiee zzaa nnaajjwwiięękksszzee ww hhiiss--ttoorriiii TTyyssoonnddoogg?? ZZ cczzeeggoo jjeesstteeśścciiee nnaajjbbaarrddzziieejj dduu--mmnnii??To, że jesteśmy i wciąż żyjemy (śmiech!!!). A tak po-ważnie, to najlepszym czasem w historii Tysondogjest okres, w którym pojawił się MySpace, YouTube,Facebook!!! Teraz jesteśmy lepiej znani niż kiedykol-wiek byliśmy!!! A także dzięki występom w kilkufantastycznych miejscach jak: Hiszpania, Niemcy,Francja, Grecja, Belgia, Holandii. W 2016 czeka nanas jeszcze wiele cudownych miejsc takich jak: Mal-ta, Włochy, Brazylia, Kolumbia, Szwecja i miejmynadzieję że także Polska. Przez lata spędzone na sce-nie poznaliśmy wielu wspaniałych muzyków, żyjącjak w marzeniach. Zawdzięczamy to prasie i fanta-stycznym fanom.

SSppooddzziieewwaalliiśścciiee ssiięę tteeggoo wwrraaccaajjąącc ppoo llaattaacchh,, żżeewwcciiąążż ttaakk wwiieellee oossóóbb cchhccee WWaass ssłłuucchhaaćć,, oogglląąddaaćć iipprrzzeezz ttee wwsszzyyssttkkiiee llaattaa nniiee ddaałłoo WWaasszzeejj nnaazzwwiieepprrzzeeppaaśśćć ww ooddmmęęttaacchh hhiissttoorriiii??Jak powiedziałem nigdy nie myślałem, że będę robiłto co robię obecnie i dziękuję jeszcze raz Heavy Me-tal Pages za umacnianie wspólnoty Heavy Metalo-wej.

TToo jjuużż wwsszzyyssttkkiiee ppyyttaanniiaa zz mmoojjeejj ssttrroonnyy.. MMaacciieeccoośś ddoo pprrzzeekkaazzaanniiaa WWaasszzyymm ffaannoomm ww PPoollssccee??WWcciiąążż mmaamm jjeesszzcczzee ssttaarree lliissttyy oodd wwiieellbbiicciieeli zPolski z lat 80-tych gdzieś w moim biurze. Jestemświadom, że to była to walka, aby wybić się w mu-zyce. Nasi fani bardzo, bardzo nas uszczęśliwiająswoją korespondencją. Nie ważne było skąd mielinasze albumy, ważne było, że mieliśmy przyjaciół wodległych miejscach takich jak Brazylia czy Polska.Wygląda na to, że Brazylia zobaczy nas w 2016, aPolska?

WWiieellkkiiee ddzziięękkii,, ppoowwooddzzeenniiaa..Pozdrawiam.

Maciej OsipiakTłumaczenie: Marcin Hawryluk, Anna Kozłowska

TYSONDOG 49

Foto: Tysondog

Page 50: Hmp 61 death dealer

HMP: OOssttaattnniioo rroozzmmaawwiiaalliiśśmmyy zzaarraazz ppoo wwyyddaanniiuukkoonncceerrttóówwkkii ""TTrriiaall ooff FFiirree"".. MMóówwiilliiśścciiee,, żżee nniiee mmaacciieezzaammiiaarruu zzmmaarrnnoowwaaćć ssuukkcceessuu ""LLiiffee SSeenntteennccee"" ii zzaarraazzbbiieerrzzeecciiee ssiięę zzaa nnoowwyy aallbbuumm.. CCzzuulliiśścciiee,, żżee rroozzppiieerraaWWaass eenneerrggiiaa ii mmoocc ttwwóórrcczzaa cczzyy rraacczzeejj pprraaccoowwaalliiśścciieeppoodd pprreessjjąą ""kkuujjmmyy żżeellaazzoo ppóókkii ggoorrąąccee"" cczzyy ""sszzyybbkkoo,,żżeebbyy nniiee zzmmaarrnnoowwaaćć ddoobbrreejj ppaassssyy""??Russ Tippins: Nie wywarło to na nas dużej presji po-nieważ zaczeliśmy pisać w 2013 roku tuż po wydaniu"Life Sentence", był to więc stopniowy proces. Czuję,że są to dla mnie już stare kawałki, które żyły w mojejgłowie przez dwa lata. W ubiegłym roku spędziliśmydużo czasu w trasie i nie wyrobiliśmy się do listopada.Teraz gdybyśmy czekali, aż do końca całego tournée zrozpoczęciem tworzenia nowego materiału, to wtedypojawiłaby się presja. Wszyscy wzięliśmy dema no-wych utworów w trasę, aby móc ciągle ich słuchać i do-konywać zmian na bieżąco.

TTęę ppłłyyttęę nnaaggrraalliiśścciiee ww ttaakkiimm ssaammyymm sskkłłaaddzziiee jjaakkppoopprrzzeeddnniiąą ii jjaakk ""CCoouurrtt iinn tthhee AAcctt"".. JJaakk jjeesstt WWaasszzaarreecceeppttaa nnaa ttaakkąą ssttaabbiillnnoośśćć sskkłłaadduu??Cóż, to już cztery lata od czasu ponownego zjedno-czenia i nadal jesteśmy przyjaciółmi. W zespole nie mapojedyńczego ja, więc twórczo, każdy z nas ma równy

głos i równy udział w zyskach, bez względu na to, ktoile napisał. Jak zawsze zaczyna się od gitary, więc ja,Steve (Ramsey, gitarzysta - przyp. red.) i Sean(Taylor, perkusista - przyp. red.) dyskutujemy nad ma-teriałem, który każdy z nas wcześniej przygotował, anastepnie staramy się osiągnąć wspólny konsensus abymóc przejść dalej. Następnie te riffy gramy, w prze-szłości robił to Sean i Brian (Ross, wokalista - przyp.red.), aby przekonać się, które z nich są odpowiednie.Wszystko inne w utworze zaczyna się od tego punktu.Organizujemy próbę z Seanem, aby usłyszeć jaki rytmma zamiar zagrać na każdym riffie. Sean próbuje róż-nych rzeczy, dopóki nie zdecydujemy, co brzmi najle-piej. Następnie nagrwyamy sesję i rozdajemy innym.Brian zwykle ma już zbiór tekstów, które zazwyczajdoskonale współgrają z co najmniej jednym z tych ele-mentów, a niektóre riffy dają mu nowe koncepcje. Niejest on bardzo uparty odnośnie pisanych tekstów. Chę-tnie kieruje się sugestiami wokalnymi lub lirycznymiod reszty, tak długo, aż numer zabrzmi dobrze. Tak tomniej więcej wygląda.

BBęęddąącc ww ttaakkiimm ssaammyymm sskkłłaaddzziiee mmoożżeecciiee ppoorróówwnnaaććpprraaccęę nnaadd ppłłyyttaammii ww rróóżżnnyycchh ookkrreessaacchh cczzaassuu.. JJaakkiieezzaalleettyy mmaa pprraaccaa nnaadd ppłłyyttąą wwssppóółłcczzeeśśnniiee aa jjaakkiiee ww llaatt--

aacchh oossiieemmddzziieessiiąąttyycchh??Myślę, że tym razem w obecnym składzie mamy więk-szą ciągłość, której brakowało nam w latach 80-tych.To szaleństwo myśleć, że Brian był w zespole mniejniż rok w latach 1983-1984. Nie śpieszy nam się, abyzmienić ten stan rzeczy, ponieważ działa on bardzodobrze. Co do nowego winylu na przykład, największązaletą było nagrywanie w tym samym studio FirstAvenue z tym samym technikiem Davem Curle. Wy-korzystaliśmy te same gitary i wzmacniacze jak w przy-padku "Life Sentence". Daliśmy wszystko do tego sa-mego producenta, Dario Molló do zmiksowania. Po-wtórzyliśmy każdy krok, który działał dobrze. Mieli-śmy nawet tego samego artystę, Elirana Kantora, któ-ry naszkicował okładkę dla winylu! Jeśli chodzi o tech-niczny proces nagrywania, dobrze jest użyć konfigura-cji i mieć pewność, że zadziała. Potem możemy skupićsię na własnej.

CCzzyyllii ii ttyymm rraazzeemm ookkłłaaddkkęę rróówwnniieeżż zzaapprroojjeekkttoowwaałłEElliirraann KKaannttoorr..Tak, oczywiście! Tym razem odegrał jeszcze ważniej-szą rolę w projekcie. Pozwól mi wyjaśnić. Mieliśmydwa tytuły, które się nam podobały. Nie mogliśmywybrać, wahaliśmy się między "Atom by Atom" i "In

Contempt". Zdecydowaliśmy się dać oba tytuły Elira-nowi i zobaczyć, który da mu większą inspirację nalepszą okładkę płyty. Teraz kiedy patrzymy na gotowągrafikę i czytamy tekst utworu "Atom By Atom" i kie-dy w końcu zdajemy sobie sprawę o co chodzi to my-ślę, że zgodzicie się ze mną, że wykonał on kawał do-brej roboty. Okładka zapiera dech w piersiach.

MMoożżnnaa ww jjaakkiiśś ssppoossóóbb ""AAttoomm bbyy AAttoomm"" nnaazzwwaaććppłłyyttąą kkoonncceeppccyyjjnnąą?? Koncepcyjny album? Nie, nie ma wspólnego motywudla całego albumu. Jest to tylko zbiór różnych kawał-ków o różnej treści. Właściwie są dwa utwory, któredzielą ten sam temat: "Farewell Evolution" i "Ahriman".Chciałbym, przejść do szczegółów, ale w tym momen-cie, nikt nawet nie słyszał pełnej płyty (rozmowa po-chodzi z października - przyp. red.). Wierzę, że słucha-cze, którzy dbają o takie rzeczy będą chcieli zinterpre-tować znaczenie po swojemu. Byłby to raczej spoiler,gdybym przedstawił wszystko z góry. Być może za kil-ka miesięcy wrócicie do nas i powiecie "... Hej, wiem co"Devil's Infantry" faktycznie oznacza i wtedy ja z przy-jemnością wszystko wyjaśnię. Teraz powiem, że pisze-my o tym, co widzimy i słyszymy wokół nas. Nawiązu-jemy do wydarzeń nie tylko z obecnych czasów, ale

także z przeszłości i nawet, ośmielę się powiedzieć, żez przyszłości. Są to sytuacje, które hipotetyczne mo-głyby się wydarzyć.

CCzzyyllii nnaa pprrzzyykkłłaadd ""FFaarreewweellll RReevvoolluuttiioonn"" ttrraakkttuujjee ookkoońńccuu lluuddzzkkiieejj ccyywwiilliizzaaccjjii??Nie do końca Katarzyno, ale jesteś blisko.

KKiimm jjeesstt ttyyttuułłoowwyy ""FFaalllleenn SSaavviioouurr""??Nie jest to utwór traktujący o temacie, o którym wszy-scy myślą, nie jest to także oczywisty wybór. Odpo-wiedź znajduje się w ostatnim wersie.

SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa wwpplleecceenniiee ppoossttaaccii mmiittoollooggiicczznnyycchh ddootteekkssttuu -- AAhhiirrmmaannaa ii PPeerrsseeffoonnyy??Może to was zaskoczyć, ale niektórzy z nas naprawdęczytają i nie mówię tutaj o powieściach Stephena Kin-ga! Każdy, kto czytał mitologię grecką, na pewno więk-szość ludzi, będzie zaznajomiony z osobą Persefony.Ta kompozycja nie jest dosłownie o niej, ale o czymśco zostało nazwane po niej. Co do Ahrimana, moimgłównym źródłem była transkrypcja wykładów Stei-nera. Filozof Rudolf Steiner wygłosił wykład w Zury-chu w 1919 roku o tym, co nazwał "Oszustwem Ary-mańskim". W internecie są dostępne transkrypcje. Te-kst do utworu "Ahriman" jest moją własną, ordynarnąinterpretacją i próbą zrozumienia jego kwintesencji.Oto mały spoiler dla wszystkich (śmiech).

JJeeddnnyymm zz nnaajjbbaarrddzziieejj cchhwwyyttlliiwwyycchh nnuummeerróóww nnaa ppłłyycc--iiee jjeesstt ""MMyy oowwnn GGoodd"".. JJeesstt jjeeddnnoocczzeeśśnniiee cchhwwyyttlliiwwyy,,aa zz ddrruuggiieejj ssttrroonnyy jjeeddnnoocczzeeśśnniiee ppoossiiaaddaa nniieebbaannaallnnyyrriiffff.. PPllaannuujjeecciiee wwyykkoorrzzyyssttaaćć jjeeggoo ppootteennccjjaałł ii ggrraaćć ggoonnaa kkoonncceerrttaacchh jjaakkoo ""ppootteennccjjaallnnyy hhiitt""?? ((śśmmiieecchh))Wiem co masz na myśli! Jest to z pewnością jeden ztych zwycięskich hymnów nagrany niemal w stylu Ma-nowar. Tak myślę, że ten utwór znajdzie się w zesta-wie live w przyszłym roku.

MMiimmoo tteeggoo,, żżee nnaalleeżżyycciiee ddoo sszzeerrookkoo ppoojjęęttnneeggoo nnuurrttuuzzeessppoołłóóww wwyyrroossłłyycchh nnaa ggrruunncciiee NNWWooBBHHMM,, mmaacciieeppeewwnnee cceecchhyy cchhaarraakktteerryyssttyycczznnee ttyyppoowwee ddllaa SSaattaann jjaakkcchhooććbbyy ggęęssttee,, sszzyybbkkiiee,, jjaakkbbyy ""ddrroobbnnee"" rriiffffyy.. SSłłyysszzyycciieettoo,, cczzyy ttrruuddnnoo jjeesstt zzaauuwwaażżyyćć ccoośś cchhaarraakktteerryyssttyy--cczznneeggoo ddllaa ssiieebbiiee nniiee ppaattrrzząącc zz bbookkuu?? Prosić muzyka o opisanie lub sprzedawanie swojejmuzyki to tak, jak z prosić komika o wytłumaczenieżartu. W procesie wyjaśniania, żart traci to coś i niejest już śmieszny. Muzyka absolutnie musi być opisanaprzez osobę trzecią, nie przez artystę. Nie jest możli-we, aby artysta był obiektywny oceniając swoie własnedzieła. Myślimy, że wszystko co robimy wymiata, ina-czej byśmy tego nie robili. To czas, kiedy jako zespółmusimy być uczciwi wobec siebie. Jeśli mam pomysłlub riff to zawsze jestem bardzo podekscytowany za-prezentowaniem go chłopakom, a oni są jak "hmmm".Musisz zaufać ich reakcji i po prostu odpuścić. Stevejest osobą, której ufam pod tym względem. Wszystko,co gram, jeśli go nie ruszy w górę i w dół, nie będzie sięnadawało. Jedną z rzeczy, którą staram się osiągnąćwraz z zespołem to tworzenie muzyki takiej, z jakąchciałbym się zetknąć jako odbiorca, a zarazem niemógł bym jej usłyszeć nigdzie indziej. Mówiąc jako gi-tarzysta, lubię dźwięk riffów na wyższych strunach,które nie wiele zespołów metalowych wydaje się stoso-wać.

""AAttoomm bbyy AAttoomm"" ttoo kkoolleejjnnaa ooddssłłoonnaa SSaattaann ppoo ppoowwrroo--cciiee ((ppoo ""LLiiffee SSeenntteennccee ii ppłłyycciiee kkoonncceerrttoowweejj)),, nnaa kkttóórreejjbbrrzzmmiicciiee ttaakk,, jjaakkbbyyśścciiee nniiee mmiieellii ww ooggóóllee tteejj wwiieelloolleett--nniieejj pprrzzeerrwwyy.. NNiiee mmóówwiięę ttuu oo ssaammeejj jjaakkoośśccii ggrraanniiaa iikkoommppoozzyyccjjii,, aallee ttaakkżżee oo ssttyylluu ii bbrrzzmmiieenniiuu.. CCeelloowwoossttaarraacciiee ssiięę zzaacchhoowwaaćć dduucchhaa sswwooiicchh kkoorrzzeennii cczzyy ""ttaakkppoo pprroossttuu wwyycchhooddzzii""?? ((śśmmiieecchh))Wiele osób powiedziało nam, że płyta brzmi jak bybyła nagrana "na żywo", chodź tak nie było. Jest to dlanas wielki komplement. Zrobiliśmy wiele różnych na-grań, chociaż nie jednego dnia. Nagranie zajęło więcejczasu niż powinno, bo aż od początku grudnia do po-łowy maja. Głównie dlatego, że nie mamy wystarcza-jąco czasu. Wszyscy mamy życie zawodowe, które niewspółgra czasowo z zespołem. Jest bardzo trudno ze-brać nas wszystkich razem bez brania wolnego w pracy.Więc w studiu nagrywaliśmy dwa lub trzy utwory, wdwa lub trzy dni. Chcieliśmy zrobić podstawowe ście-żki tła takie jak: perkusja, dwie gitary basowe, następ-nie nagrać niektóre wokale, a na końcu gitarowe solów-ki, aby zakończyć każdy utwór jak najlepiej. Miną ja-kieś dwa tygodnie zanim będziemy mogli wrócić dostudia, aby rozpocząć pracę na kilkoma utworami.Wszystko z powodu naszych zobowiązań w pracy, atakże nie można zapominać, iż jeździmy na trasy pod-czas tworzenia nagrania. Czasami jest tak, że wszyscymamy wolne, ale cholerne studio jest zarezerwowane.

SATAN50

Choć trudno w to uwierzyć, teraz, po reak-tywacji, Satan jest bardziej stabilnym zespo-łem niż trzy dekady temu. Sam Brian Ross,który zaśpiewał na najsłynniejszej płycie Sa-

tan, "Court in the Act" zagrzał miejsce w zespole ledwie rok. Dziś pano-wie grają w niezmienionym składzie (takim samym jak w 1983 roku) odpięciu lat i właśnie nagrali drugą studyjną płytę po przerwie.

Ciągłość, której brakowało w latach osiemdziesiątych…

Foto: Satan

Page 51: Hmp 61 death dealer

Również podczas nagrywania staje się jasne, że kilkakompozycji musi zostać przepisane w nowym ukła-dzie. Oznacza to, odrzucanie ujęć już umieszczonychna taśmę i zaczynanie ponownie. Wiele osób komen-tuje, że utwory brzmią jak nagrane "na żywo" i to jestsuper, po prostu to, czego chcieliśmy i nie oznacza to,że zostały nagrane szybko. Czasami, jeśli utwór niebrzmi dobrze w pierwszych dwóch ujęciach, możnazacząć grać bardziej ostrożnie. Nie jesteś świadomy inie zdajesz sobie nawet sprawy, że zatrzymujesz dobreutwory, które nie trafiają do słuchacza. Czasem trzebabyć przygotowanym, aby odejść i wrócić do utworu wpóźniejszym terminie, tak aby zrozumieć pierwsze po-dejście. Należy uzyskać pozytywne wibracje, a nietylko ich części. Może to być ochydnie kosztowne iczasochłonne, ale osiągamy to, czego chcieliśmy…

UUżżyywwaalliiśścciiee rróówwnniieeżż aannaallooggoowwyycchh śśrrooddkkóóww nnaaggrryy--wwaajjąącc tteenn kkrrąążżeekk??Cóż, jak zawsze, używamy wzmocnienia lamp elektro-nowych, klasycznych mikrofonów pojemnościowych, anawet analogowej taśmy-echo, ale główny systememnagrywania w wytwórni First Avenue jest Pro-LogicTools. Wszystko zależy od ucha i doświadczenia tech-nika, który pomaga uzyskać pożądany dźwięk. Za ka-żdym razem wszystko trzeba poddać renderowaniu dopostaci cyfrowej tak, aby możliwa była produkcja płytyCD, MP3, plików do pobrania. Jedynym celem zapisuw stu procentach analogowego jest zamiar miksowaniago na taśmie i wydanie go na winylu, bez robieniapłyty CD, bez udostępniania go jako pliku do pobraniaczy na YouTube.

MMóówwiilliiśścciiee oossttaattnniioo,, żżee ddzziięękkii wwyyddaawwnniiccttwwuu nnaa wwii--nnyylluu ookkłłaaddkkaa bbęęddzziiee wwłłaaśścciiwwyycchh rroozzmmiiaarróóww,, nniiee bbęę--ddzziiee mmiinniiaattuurrkkąą.. DDllaa lluuddzzii wwyycchhoowwaannyycchh nnaa CCDD ttaa--kkaa kkllaassyycczznnaa ookkłłaaddkkaa ww ooggóóllee nniiee wwyyddaajjee ssiięę mmiinniiaa--ttuurrkkąą ((śśmmiieecchh)).. RRzzeecczzyywwiiśścciiee ssffeerraa wwiizzuuaallnnaa jjeesstt ddllaaWWaass ttaakk iissttoottnnaa??Nie jestem pewien kto tak powiedział, może był toSteve? (tak, Steve Ramsey - przyp. red.) Mam swójpunkt widzenia odnośnie dorastania wśród płyt CD(śmiech). Ale teraz są dzieci, które nigdy w życiu niewidziały krążka CD! Jedynym ich doświadczeniem zmuzyką jakie mają to pobieranie prosto na swój tele-

fon. Osobiście wychowałem się na winylach więc tak,jest to dla mnie ważne, aby mieć coś fizycznego. Oczy-wiście okładka wygląda o wiele lepiej i miło jest odczy-tać tekst bez zakładania okularów!

WWaasszzaa ppłłyyttaa bbęęddzziiee ddoossttęęppnnaa ggłłóówwnniiee nnaa CCDD,, aawwiinnyylloowwaa eeddyyccjjaa bbęęddzziiee lliimmiittoowwaannaa cczzyy ppoossttaawwiicciieeggłłóówwnniiee nnaa wwiinnyyllee?? SSłłyysszzaałłaamm oo ttaakkiicchh aakkccjjaacchh wwSSzzwweeccjjii,, mmoożżee ddoo AAnngglliiii ttaa ""mmooddaa"" tteeżż ddoocciieerraa??Winyl coraz częściej staje się głównym nośnikiem mu-zycznym, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Kana-dzie. Na obu naszych wycieczkach po Północnej Ame-ryce, winyle sprzedały się lepiej niż płyty CD w sto-sunku dwa do jednego. Ten stosunek będzie inny w za-leżności od miejsca. Niemcy są dla nas dużym rynkiemi nadal kupują większość naszych płyt.

MMóówwiilliiśścciiee tteeżż oossttaattnniioo ww wwyywwiiaaddzziiee zz nnaasszzyymm mmaagg--aazzyynneemm,, żżee nniiggddyy nniiee wwiieeddzziieelliiśścciiee ddllaacczzeeggoo ""CCoouurrttIInn tthhee AAcctt"" bbyyłłaa nniieeddoocceenniiaanniiaa…… aażż ddoo tteerraazz.. JJaakkiieejjeesstt wwiięęcc ddzziiśś WWaasszzee zzddaanniiee nnaa tteemmaatt ddoocceenniiaanniiaa iinniieeddoocceenniiaanniiaa tteejj ppłłyyttyy??Ponownie musiał być to Steve (tak, Steve Ramsey -przyp. red.), ale prawdę mówiąc zawsze myślałem, że"Court In The Act" był zbyt wysoko oceniany. Niena-widziłem brzmienia tego albumu tak bardzo, że niemogłem go słuchać przez prawie trzydzieści lat. Dopie-ro gdy zaczęliśmy pisać muzykę do "Life Sentence",wróciłem z powrotem do roku 1983. To nie było takiezłe, jak sobie wyobrażałam. Na pewno pomogło miukierunkować moje twórcze myślenie. Odpowiadającna twoje pytanie, "Court In The Act" był niewątpliwienaszym najbardziej popularnym nagraniem. Nie wi-działem jego prawdziwej wartości, aż do pewnego mo-mentu cztery lata temu. Myślę, że fani odebrali albumjako szybki i lekkomyślnie nagrany metal, który zostałnagrany w dziewięćdziesiąt procent na żywo.

NNuummeerr ""HHeeaaddss wwiillll RRoollll"" RRaammsseeyy nnaappiissaałł mmaajjąącc 1155llaatt.. TTaakkiicchh zzddoollnnyycchh mmłłooddyycchh lluuddzzii wwśśrróódd kkllaassyykkóówwmmeettaalluu mmoożżnnaa wwsskkaazzaaćć wwiieelluu.. JJaakk WWaamm ssiięę wwyyddaajjee,,ddllaacczzeeggoo ddzziiśś ttaakk ttrruuddnnoo oo mmłłooddyycchh lluuddzzii ggrraajjąąccyycchhddoobbrryy hheeaavvyy mmeettaall?? Wręcz przeciwnie, podróżowaliśmy po świecie grając uboku wielu młodych zespołów w ciągu ostatnichdwóch lat. Wszystkie z nich grają w wielkim, klasy-

cznym metalowym stylu, wielcy artyści, tony energii,postawa i oczywiście świetny wygląd. Myślę, że naj-większą przeszkodą jaką napotykają jest to, że za pó-źno pojawili się w tej grze. Ze względu na upływ czasu,wiele z najlepszych riffów i pomysłów zostało już zro-bionych i wykorzystanych. Nawet nie są świadomi, żecoś, co wymyślili zostało już zrobione trzydzieści lattemu przez jakąś kapelę w Anglii albo w innym miej-scu. Jeśli jesteś w zespole, który gra pewien gatunekmuzyki, nie polecam ograniczanie się tylko do zespo-łów tego gatunku. Trzeba poszerzyć swoją wiedzę i niemam na myśli innych form rocka, a muzykę z zupełnieinnych kultur takich jak: jazz, muzyka klasyczna, reg-gae, muzyka folkowa. Wszyscy rejestrujemy i przetwa-rzamy sygnał audio. Im więcej twórczego myślenia tymlepiej. Jeśli metalowy zespół słucha tylko heavy meta-lu, staje się raczej jak wąż, który sam się powoli pożera.

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Marcin Hawryluk, Anna Kozłowska

Page 52: Hmp 61 death dealer

HMP: WWcczzeeśśnniieejj rraacczzeejj nniiggddyy nniiee bbyylliiśścciiee sszzcczzęę--śścciiaarrzzaammii,, llooss cczzęęssttoo wwaass ddoośśwwiiaaddcczzaałł,, aallee wwyygglląą--ddaa nnaa ttoo,, żżee rrookk 22001155 jjeesstt ww hhiissttoorriiii SSaaccrriilleeggee nnaapprraa--wwddęę wwyyjjąąttkkoowwyy,, bboo ww cciiąągguu mmiieessiiąąccaa wwyyddaalliiśścciieeaażż ddwwiiee ppłłyyttyy??Bill Beadle: Tak, to dla nas fantastyczny rok. Wiel-kie podziękowania należą się Pure Steel za pokła-danie w nas takiej wiary. Jedna lub dwie wytwórniezaoferowały nam umowę na nasze starsze nagrania,ale nie były zainteresowani naszym nowym albu-mem, mimo że nawet go nie przesłuchali. PureSteel wysłuchali nowy album, który im się spodobałi chcieli wydać oba. Jako zespół wierzymy, że "Six6Six" jest jak dotąd naszą najlepszą płytą i bardzo

ważny jest fakt, że podpisaliśmy umowę na te obaalbumy.

WW ttaakkiicchh mmoommeennttaacchh cczzuujjeesszz,, żżee sspprraawwiieeddlliiwwoośścciissttaajjee ssiięę zzaaddoośśćć,, żżee nnaaddrraabbiiaacciiee ttoo wwsszzyyssttkkoo,, cczzeeggookkiieeddyyśś,, zz rróóżżnnyycchh wwzzggllęęddóóww,, nniiee bbyylliiśścciiee ww ssttaanniieezzrreeaalliizzoowwaaćć??Nie patrzę zbytnio w przeszłość i na to jakiego mie-liśmy pecha albo niekiedy szczęście, np. pojawiającsię w telewizji obok U2 i The Stranglers. Wiele in-nych zespołów ma szczęście lub pecha, ale zawszejestem pewny co do muzyki, którą piszę - dzięki lu-dziom komplementującym nas. Oczywiście czasemfrustrujące jest bycie pytanym "dlaczego nie graciena tych wszystkich dużych festiwalach albo tourneepo Europie lub Ameryce?". Być może, gdy uda sięnam dokonać tego wszystkiego, wtedy uznam, żebyło warto na to czekać.

AAllee zzaakkłłaaddaajjąącc zzeessppóółł ww 11998822 rrookkuu ppeewwnniiee nniiee ddoo--ppuusszzcczzaalliiśścciiee nnaawweett ttaakkiieejj mmyyśśllii,, żżee ccoośś mmoożżee ppóójj--śśćć nniiee ttaakk -- hheeaavvyy mmeettaall bbyyłł wwsszzęęddzziiee,, MMaaiiddeenn,, SSaa--xxoonn,, DDeeff LLeeppppaarrdd ppooddbbiijjaałłyy lliissttyy pprrzzeebboojjóóww -- nniicc,,ttyyllkkoo rrzzuuccaaćć ssiięę ww tteenn wwiirr wwyyddaarrzzeeńń ii pprróóbboowwaaććpprrzzeebbiićć ssiięę zzee sswwoojjąą mmuuzzyykkąą??Wracając do tamtych dni, nie wybiegałem nigdy do

przodu myślą co chcę osiągnąć. To czego chciałem,to grać ten rodzaj muzyki, który bym chciał słuchaći robić show, jakie chciałbym widzieć, i mieć nadzie-ję, że większości to się spodoba. Dlatego mieliśmywtedy dym, pokaz sztucznych ogni i scenę z trawątak, aby wyglądało to, jakbyśmy grali na cmentarzu.Myślałem, że jeśli ludzie nie znaliby naszej muzyki,poświęciliby większą uwagę, jeśli było by to inne odtego, co robiły na koncertach inne zespoły.

JJaakk ssąąddzziisszz,, ddllaacczzeeggoo ttaakkii ""TThhee RRuulleerr"" cczzyy ""AAsshheessTToo AAsshheess"" ssąą oobbeeccnniiee ttaakk ddoocceenniiaannee pprrzzeezz ffaannóóww,,aa ww llaattaacchh 8800.. zzwwrróócciiłłyy uuwwaaggęę ttyyllkkoo ggaarrssttkkii mmaannii--aakkaallnnyycchh kkoolleekkccjjoonneerróóww ddeemmóówweekk??

Taśmy tych nagrań były tak naprawdę używanetylko dla załapania występów. Dzięki nim wystąpili-śmy w telewizji jako jeden z sześciu najlepszych no-wych zespołów w 1983 roku i te nagrania nadal sąatrakcyjne dla tych, którzy je słyszeli i wciąż po tylulatach są pamiętane wśród fanów. Ale nie osiągnęli-śmy tego, co wielu udało się zrobić: nie mieliśmyszansy na nagranie taśmy dłuższej niż demo. Wpierwszym stadium, John, właściciel niezależnejfirmy fonograficznej, a zarazem rękawicznik, chciałabyśmy nagrali kawałek na kompilacyjny albumu,który by rywalizował z "Metal For Muthas", którybył wydany w tamtym czasie i promował Iron Mai-den, Saxon, Def Leppard, Angel Witch i tak dalej.Propozycję uzyskaliśmy w trakcie nagrywania, alebył również zespół Go West, który mógł pochwalićsię hitem numer jeden, więc wszystkie fundusze zai-nwestował w nich, a nasz debiut na albumie nie do-szedł do skutku.MMoożżee ppoowwiinnnniiśścciiee wwyyddaaćć ssaammooddzziieellnniiee cchhoocciiaażżbbyyssiinnggllaa,, ccoo zzaappeewwnniiłłoobbyy wwaamm kkuullttoowwyy ssttaattuuss,, ttaakkjjaakk wwiieelluu iinnnnyymm zzeessppoołłoomm zz ttaammtteeggoo ookkrreessuu??Często wtedy o tym myślałem i teraz przy okazjinapisanych nowych utworów, które mam nadzieję,że spodobają się naszym fanom oraz zapewnią namnowych.

PPoojjaawwiieenniiee ssiięę SSaaccrriilleeggee zz BBiirrmmiinngghhaamm tteeżż nniiee ppoo--mmóóggłł,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee oonnii ddoośśćć sszzyybbkkoo,, rraapptteemm ppoorrookkuu iissttnniieenniiaa,, ddoocczzeekkaallii ssiięę ddeebbiiuuttaanncckkiieejj ppłłyyttyy..MMyylloonnoo wwaass cczzaasseemm,, ddoocchhooddzziiłłoo ddoo jjaakkiicchhśś nniieeppoo--rroozzuummiieeńń??Przysporzyło to nam wielu problemów, ale oni niewiedzieli, że jest również inny zespół Sacrilege.Spotkałem kilku z nich na festiwalu w Dorset jakiśrok temu. Wydawali się mili, przeprosili i powie-dzieli, że nie nazwaliby się Sacrilege, gdyby wie-dzieli, że my się tak nazywamy. Miło z ich strony,że przyszli i przywitali się. Kiedy ludzie mylą nas zinnym Sacrilege są pozytywnie zaskoczeni, że na-sza muzyka również im się podoba, więc ich rozcza-rowanie szybko znika i mam nadzieję, że to samojest w sytuacji drugiego Sacrilege, jeśli wciąż grają.

GGrraajjąą,, ggrraajjąą.. FFaakktt zzaammiieesszzkkiiwwaanniiaa zz ddaallaa oodd cceenn--ttrruumm wwyyddaarrzzeeńń ww GGiilllliinngghhaamm tteeżż ttuu ppeewwnniiee nniieeppoommaaggaałł,, bboo ddoo LLoonnddyynnuu pprrzzeenniioossłłeeśś ssiięę cchhyybbaazznnaacczznniiee ppóóźźnniieejj??Pochodzę z Londynu, przeprowadziłem się do Gil-lingham w hrabstwie Kent, kiedy skończyłem z gra-niem w latach 80. Wtedy nie byliśmy tego świado-mi ale teraz żałuję, że nie próbowaliśmy wyjść przedszereg i przebić się. Myślę, że sprawy potoczyłybysię dalej, gdybyśmy występowali w telewizji i mo-żliwie szybko uzyskali kontrakt, ale nie mieliśmy ni-kogo kto by nam podpowiedział co robić.

PPiięęćć llaatt pprróóbb pprrzzeebbiicciiaa ssiięę zz zzeessppoołłeemm ggrraajjąąccyymmNNWWOOBBHHMM ttoo cchhyybbaa ssppoorroo,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee ppoorrookkuu 11998844 ssyyttuuaaccjjaa nnaa rryynnkkuu mmuuzzyycczznnyymm zzmmiieenniiłłaassiięę nnaa nniieekkoorrzzyyśśćć cciięężżkkiieeggoo rroocckkaa ii mmeettaall pprrzzeessttaałłbbyyćć iinntteerreessuujjąąccyy ddllaa mmaassoowweejj ppuubblliicczznnoośśccii,, wwiieell--bbiiąącceejj jjuużż nneeww rroommaannttiicc,, ssyynntthh ppoopp cczzyy iinnnnyyWWhhaamm??Z żalem patrzyłem jak NWOBHM stawał się mniejpopularny, jednak czerpałem radość z tworzeniamuzyki i będę szczęśliwy kontynuując to tak długo,jak będzie sprawiać mi to radość.

CCzzyymm zzaajjmmoowwaałłeeśś ssiięę ppoo rroozzwwiiąązzaanniiuu SSaaccrriilleeggee??MMiiaałłeeśś kkoonnttaakktt zz mmuuzzyykkąą,, cczzyy tteeżż ttzzww.. pprroozzaa żżyy--cciiaa:: rrooddzziinnaa,, pprraaccaa,, eettcc..,, zzeeppcchhnnęęłłaa nnaa ddaallsszzyy ppllaannggrraanniiee??Sprzedałem cały mój sprzęt i nie sądziłem, że będęjeszcze grał. Całkowicie zerwałem z muzyką, niemiałem nawet gitary. Podjąłem się normalnej pracynajpierw jeżdżąc autokarem, później jako maszy-nista. Wróciłem do grania kiedy pewnego dnia je-chałem przez Croydon i zobaczyłem, że glam rock-owy Mud grali w świetnym miejscu zwanym TheCartoon. Podobał mi się ten glam rock z lat 70.,więc postanowiłem pójść posłuchać. Podobało misię, później wróciłem do domu w Gillingham, około40 mil od Croydon. Kiedy dwa dni później jecha-łem przez Gillingham i zobaczyłem spacerującegobasistę Mud, zatrzymałem się i zaczęliśmy rozma-wiać o występie, powiedział, że za cztery dni grająw Hasting i zapytał, czy chciałbym to zobaczyć.The Sweet również tam grali, a ich również lubi-łem. Dałem mu swój numer telefonu, zastanawiającsię czy zadzwoni. Przy okazji, ten basista nazywasię John Berry, jest teraz basistą w Slade i nadal je-steśmy dobrymi przyjaciółmi. Zadzwonił i rozpo-częliśmy tak świetną znajomość, że zacząłem jeźdz-ić na wszystkie koncerty Mud. Oni zainspirowalimnie abym znów zaczął grać, ale wciąż nie myśla-łem, że grałbym na żywo, myślałem tylko o nagry-waniu. Zdecydowałem się więc zbudować studio wmoim ogrodzie, zacząłem pisać nowe utwory i prze-rabiać stare nagrania Sacrilege.

AAllee ttaakk ww ddoommuu,, ddllaa pprrzzyyjjeemmnnoośśccii ssiięęggaałłeeśś cczzaasseemmppoo ggiittaarręę,, zzaanniimm wwrróócciiłłeeśś ddoo aakkttyywwnneeggoo mmuuzzyykkoo--wwaanniiaa??Na początku to było tylko dla przyjemności, alenigdy nie należałem do najszybszych gitarzystów.Spotkałem online Pekka Loikkanena, który grał zemną na gitarze prowadzącej i pisał nowe rzeczy, kie-dy ja nagrywałem. Po jakimś czasie zaangażował sięw prace nad swoją muzyką i nie miał już dla mnieczasu. Znalazłem wtedy lokalnego gitarzystę NeilaAbnetta który go zastąpił. Był pod dużym wraże-niem moich umiejętności, dziwił się, że nie gram na

SACRILEGE52

Sacrilege (nie mylić z zespołem z blondwłosą Tam Simpson za mikrofonem) za-wssze mieli pod górkę, dlatego w latach 80. nagrali tylko kilka demówek i rozpadli się niezaznawszy nawet cienia sukcesu. Lider grupy Bill Beadle rzucił granie, jednak ile można pra-cować jako kierowca? Kiedy więc znowu połknął muzycznego bakcyla z zapałem godnymnajwytrwalszych stachanowców zaczął nadrabiać stracony czas. Efekty to siedem albumówwydanych w pięć lat, w większości z premierowym materiałem. Najnowsze z nich to kompi-lacja "Ashes To Ashes" i premierowy "Six6Six", a niezmordowany gitarzysta Sacrilege jużzapowiada kolejne:

Zawsze do przodu!

Foto: Pure Steel

Page 53: Hmp 61 death dealer

żywo. Przekonał mnie więc do grania live z nim nagitarze prowadzącej, i chociaż nie udało nam się toz powodu jego zaangażowania biznesowego, zdecy-dowałem się wtedy, że znów chciałbym zacząć graćna żywo. Poszukałem wtedy kolejnego gitarzysty iw październiku 2012 roku Sacrilege znów zagrałona żywo przy pełnej widowni, i okazało się towielkim sukcesem.

II ttoo ppeewwnniiee wwtteeddyy ppoowwssttaałłoo wwiieellee zz ttyycchh kkoomm--ppoozzyyccjjii,, kkttóórree nnaassttęęppnniiee zzaarreejjeessttrroowwaalliiśścciiee jjuużż ppoowwzznnoowwiieenniiuu ddzziiaałłaallnnoośśccii pprrzzeedd kkiillkkuu llaattyy??Tak, zacząłem tworzyć dużo nowych nagrań, to by-ło jak nadrabianie straconego czasu i wraz z postę-pem technologii było dużo łatwiej niż w latach 80.

CCoo bbyyłłoo ddeeccyydduujjąąccyymm mmoottyywweemm,, żżee ppoossttaannoowwiiłłeeśśsspprróóbboowwaaćć jjeesszzcczzee rraazz?? PPoommyyśśllaałłeeśś:: ttee nnuummeerryy ssąązzaa ddoobbrree,, bbyy ttrrzzyymmaaćć jjee ww sszzuuffllaaddzziiee,, aa kkoolleejjnneejjookkaazzjjii mmoożżee jjuużż nniiee bbyyćć??Myślę, że odpowiedziałem na to w poprzednim py-taniu, ale tak, komplementy od tak wielu ludzi byłyczymś, czego podświadomie chciałem i jestem bard-zo zadowolony, że wróciłem do grania na żywo, a zewsparciem Pure Steel, czerpię z tego jeszcze więk-szą radość niż kiedykolwiek. Muszę powiedzieć, żechłopcy z zespołu plus Pekka sprawiają, że jest towarte zachodu. Neil Turnbull na perkusji sprawił,że Sacrilege na taką moc, jaką zawsze chciałem że-by miał. Wraz z Jeffem Rollandem na basie tworząsolidną sekcję rytmiczną. Wspaniały jest równieżTony Vanner. Razem idziemy w tym samym kie-runku, do przodu.

OOdd 22001111 rrookkuu wwaasszzaa ddyysskkooggrraaffiiaa ppoowwiięękksszzyyłłaa ssiięęwwiięęcc aażż oo ssiieeddeemm ppłłyytt,, zzaarróówwnnoo zz aarrcchhiiwwaallnnyymm,, jjaakkii pprreemmiieerroowwyymm mmaatteerriiaałłeemm,, ttaakk wwiięęcc cchhyybbaa nniieennaarrzzeekkaasszz nnaa bbrraakk ppoommyyssłłóóww??Moim koledzy z zespołu mnie inspirują. Gdy pisa-łem materiał wiedziałem, że piosenki dobrze brz-miały, ale oczywiście brakowało im tego czegoś.Mogę spokojnie pisać wiedząc, że oni dodadzą tenekstra składnik, który czyni Sacrilege czymś wyją-tkowym i silnym zespołem.

TToo cchhyybbaa ssppoorraa ssaattyyssffaakkccjjaa,, żżee jjeesstteeśścciiee wwcciiąążż wwssttaanniiee ttwwoorrzzyyćć nnoowwee uuttwwoorryy,, nniiee ppoopprrzzeessttaajjeecciieettyyllkkoo nnaa ddookkoonnaanniiaacchh zz pprrzzeesszzłłoośśccii,, ttaakk jjaakk wwiieelleerreeaakkttyywwoowwaannyycchh zzeessppoołłóóww sspprrzzeedd llaatt??Dużo łatwiej jest pisać kiedy masz wsparcie kolegówz zespołu, wytwórni jak Pure Steel, a z takimi świe-tnymi recenzjami możemy to spokojnie kontynuo-wać.

WWaarrttoo tteeżż cchhyybbaa ppooddkkrreeśślliićć,, żżee ddzziięękkii PPuurree SStteeeellRReeccoorrddss ii KKaarrtthhaaggoo RReeccoorrddss,, ""SSiixx66SSiixx"" ii ""AAsshheessTToo AAsshheess"" ddoocczzeekkaałłyy ssiięę nniiee ttyyllkkoo ww ppeełłnnii pprroo--ffeessjjoonnaallnneeggoo wwyyddaanniiaa,, aallee tteeżż sszzeerrookkiieejj ddyyssttrryy--bbuuccjjii,, cczzeeggoo wwcczzeeśśnniieejj bbyylliiśścciiee ppoozzbbaawwiieennii??Tak, z pewnością, wszyscy ludzie z Pure Steel sąwspaniali. Zawsze jesteśmy w kontakcie ze Stefa-nem i wszyscy tam są nam pomocni. Kiedy powie-działem innej wytwórni, która była nami zaintere-sowani, że postanowiłem podpisać kontrakt z PureSteel, powiedzieli, że to świetna wytwórnia i mielido powiedzenia tylko same pozytywy o nich. Miłobyło to usłyszeć, i muszę przyznać, że są oni wspa-niali pod każdym względem. Dostaję e-maile odwszystkich z całego świata i świetnie jest wiedzieć,że ludzie z tak wielu krajów słuchają Sacrilege, nie-mal wszyscy dzięki Pure Steel.

NNaa kkoommppiillaaccjjii ""AAsshheess TToo AAsshheess"" cchhcciiaałłeeśś cchhyybbaauukkaazzaaćć eewwoolluuccjjęę ssttyylluu zzeessppoołłuu oodd wwcczzeessnnyycchh llaatt8800..??Album był przygotowywany dla słuchaczy PureSteel i oni wybierali nagrania, głosując na najlepszeich zdaniem. Wiele piosenek, które sam bym włą-czył do albumu, nie zostało wybranych, ale to tylkopokazuje, jak mocny jest ten album i byłem zad-owolony mogąc wysłuchać ich propozycji i zrozu-mieć dlaczego wybrali te poszczególne nagrania.

SSaamm ppooddddaałłeeśś ttee uuttwwoorryy rreemmaasstteerriinnggoowwii,, cczzyy tteeżżppoowwiieerrzzyyłłeeśś ttoo zzaaddaanniiee kkoommuuśś,, ddoo kkooggoo mmaasszz ppeełłnneezzaauuffaanniiee?? ŁŁaattwwoo bboowwiieemm pprrzzeessaaddzziićć ii zzaammiiaasstt ppoo--

pprraawwiioonneeggoo bbrrzzmmiieenniiaa cczzęęssttoo mmaa ssiięę ddoo cczzyynniieenniiaa zzssyyttuuaaccjjąą,, żżee aażż ttrruuddnnoo ppoozznnaaćć ttaakkiiee uuttwwoorryy sspprrzzeeddllaatt -- uu wwaass nnaa sszzcczzęęśścciiee nniiee mmaa oo ttyymm mmoowwyy??Nie było łatwo uzyskać dokładnie zamierzonegoefektu. Mimo tego, że je przerobiłem, wciąż uwa-żam, że mogłyby być dużo lepsze. Nie brzmią takjakby były nagrywane przez nas teraz jako zespół.Na "Six6Six" najpierw ja nad nimi pracowałem, alepóźniej Pekka w Finlandii również je przerobił iopracował to tak, jakby był gitarzystą prowadzącymna tym albumie. A do tego stworzył wrażenie jakbyTonny nie dołączył do zespołu w trakcie nagrywa-nia tego albumu. Myślę, że Pekka wykonał świetnąrobotę.

AA jjaakk wwyygglląąddaa ssyyttuuaaccjjaa ww pprrzzyyppaaddkkuu pprreemmiieerroowwee--ggoo ""SSiixx66SSiixx""?? SSąąddzząącc zzee zzłłoożżoonneejj ii kkoonncceeppccyyjjnneejjffoorrmmyy ttoo cchhyybbaa wwaasszzee nnaajjlleeppsszzee ii nnaajjbbaarrddzziieejjddoopprraaccoowwaannee wwyyddaawwnniiccttwwoo,, cczzyytteellnnyy zznnaakk,, żżee nniieejjeesstteeśścciiee ggrruuppkkąą wwyyppaalloonnyycchh eemmeerryyttóóww?? ((śśmmiieecchh))(Śmiech). Nie jesteśmy jeszcze gotowi aby przejśćna emeryturę, z pewnością jeszcze wiele chcemyosiągnąć. Granie dla naszych fanów w Europie jestdla nas priorytetem numer jeden na tę chwilę. Dzię-kuję za komplementowanie tego albumu i jest tokolejny sposób dopingowania nas i utrzymywaniu

zespołu w formie.

NNiiee ooggrraanniicczzaacciiee ssiięę ttuu wwyyłłąącczznniiee ddoo NNWWOOBBHHMM,, ssiięęggaacciiee tteeżż ddoo rroozzwwiiąązzaańń cchhaarraakktteerryyssttyy--cczznnyycchh ddllaa hhaarrdd rroocckkaa cczzyy mmrroocczznneeggoo,, nnaa wwsskkrroośśbbrryyttyyjjsskkiieeggoo ddoooomm mmeettaalluu??Nigdy nie określiliśmy się do jakiego stylu muzy-cznego należymy. Robili to inni. Jestem ogromnymfanem Black Sabbath i Judas Priest. Myślę, żepodczas pisania muzyki wychodzi to, co na mniewpłynęło, oraz to czego się od nas oczekuje. To, copiszę jest tym, co chciałbym usłyszeć jeśli wybrał-bym album do słuchania. Jeśli ludzie nazywają tąmuzykę doom, nie mam nic przeciwko temu. Nieprzejmuję się jak klasyfikują nas fani, chociaż więk-szość ludzi mówi, że jesteśmy cięższą stroną NWOBHM. Chcę żebyśmy pozostali wierni brzmieniuSacrilege i mam nadzieję, że naszym dotychczaso-wym fanom podoba się to, co piszę.

CCzzeeggoo ddoottyycczzyy wwaarrssttwwaa tteekkssttoowwaa tteejj ppłłyyttyy??To pierwszy raz kiedy wykorzystałem pomysł nakoncept album tak, jak powiedziałeś wcześniej. Sta-ram się, aby każda płyta była interesująca i inna, aleaby pozostawała w charakterystycznym dla nas sty-lu. Przykładem jest album "The Wraith", który jestścieżką dźwiękową opartą na serialu telewizyjnym"Stargate Atlantis". "Six6Six" jest oparta temacieśmierci i na tym czego możesz oczekiwać kiedy tra-fisz do piekła oraz na wewnętrznej walce pomiędzy

Lucyferem i Bogiem.

WW tteejj ssyyttuuaaccjjii ppeewwnniiee nniieezzggoorrsszzyymm ppoommyyssłłeemm bbyy--łłoobbyy pprreezzeennttoowwaanniiee tteejj ppłłyyttyy nnaa żżyywwoo ww ccaałłoośśccii??Obecnie gramy pięć utworów z albumu na żywo istaramy się pokazać tę opowieść z efektami i rek-wizytami teatralnymi wliczając w to wideo "Eyes OfThe Lord Prologue", które wyjaśnia historię kryjącąsię za "Eyes Of The Lord" i daje odpowiednią promo-cję. Może dołączymy to do całego albumu jako peł-ny pokaz, tak jak Priest zrobili to z "Nostrada-mus".

AAllee ggrraacciiee nnoowwee uuttwwoorryy nnaa kkoonncceerrttaacchh,, nniiee kkoonn--cceennttrruujjeecciiee ssiięę ttyyllkkoo nnaa sswwyycchh kkllaassyykkaacchh??Zawsze gramy klasykę, nie jestem pewny czy nasifani byliby szczęśliwi jeśli nie zagralibyśmy "AshesTo Ashes" albo "In The Arena". Na występach Sacri-lege zawsze coś się dzieje, wliczając w to naszegoPosępnego Żniwiarza w "Ashes To Ashes", więc zpewnością nie zostawiamy klasyki.

II jjaakk wwaasszzee kkoonncceerrttyy ssąą pprrzzyyjjmmoowwaannee pprrzzeezz ppuubb--lliicczznnoośśćć?? PPrrzzeewwaażżaajjąą wwśśrróódd nniieejj ssttaarrssii ssłłuucchhaacczzee,,cczzyy tteeżż wwiięęcceejj jjeesstt jjeeddnnaakk mmłłooddzziieeżżyy??Na ten moment to świetna mieszanka. Na początku

przyciągaliśmy starszych rockerów i metalowców,jednak wparcie młodszych zespołów grającychprzed nami, również przyniosło nam nową publi-czność. Może myśleli "dajmy szansę tym starszymgościom" i zostawali do końca setu, dając czadu orazkupując nasze albumy, co jest naprawdę świetne.Najlepszą rzeczą w występach Sacrilege jest to, żeludzie zostają do końca, ponieważ wiele dzieje sięna scenie i miejmy nadzieję, ponieważ bardzo podo-ba im się nasza muzyka.

PPeewwnniiee bbeezz nniicchh ii iicchh wwssppaarrcciiaa SSaaccrriilleeggee nniiee zzddoo--łłaałłbbyy ppoowwrróócciićć ii zz ttaakkiimm ppoowwooddzzeenniieemm kkoonnttyynnuuoo--wwaaćć sswweejj mmiissjjii,, bboo ww kkoońńccuu,, jjaakk bbyy tteeggoo nniiee pprrzzeedd--ssttaawwiiaaćć,, ggrraa ssiięę nniiee ttyyllkkoo ddllaa ssiieebbiiee,, aallee pprrzzeeddeewwsszzyyssttkkiimm ddllaa sswwooiicchh ffaannóóww??To bardzo trafne, mimo tego, że kochamy muzykę,granie dla naszych fanów jest dla nas tak ważne, żegdyby chcieli abyśmy nagrali konkretną piosenkę,zrobilibyśmy to. Straciłem rachubę ile razy ktoś po-wiedział "pamiętam, widziałem was w latach 80. idziś podobało mi się tak bardzo jak wtedy!" poprze-dzone przez "gdzie byliście przez te wszystkie lata?".Nie słyszymy wielu skarg odnośnie naszych wystę-pów lub muzyki, więc musimy robić coś dobrego.Do zobaczenia na koncercie Sacrilege, mam na-dzieję!

Wojciech ChamrykTłumaczenie: Bartek Hryszkiewicz, Anna Kozłowska

SACRILEGE 53

Foto: Pure Steel

Page 54: Hmp 61 death dealer

HMP: PPeewwnniiee ww uubbiieeggłłyymm rrookkuu nniiee mmiieelliiśścciiee nnaajjwwee--sseellsszzyycchh mmiinn ggddyy ookkaazzaałłoo ssiięę,, żżee zzee sskkłłaadduu TTaannkk oossttaa--lliiśścciiee ssiięę ttyyllkkoo wwee ddwwóócchh??Cliff Evans: Mick i ja jesteśmy podstawą zespołu jużod dłuższego czasu i jesteśmy z tego powodu bardzodumni. Daje nam to szansę pracy z najlepszymi muzy-kami i wokalistami na świecie, co jest wspaniałymdoświadczeniem. Co więcej, pomaga nam to udoskona-lać nasze własne umiejętności. Jesteśmy siłą napędowązespołu i nigdy nie pozwolimy mu zwolnić.

DDooooggiiee WWhhiittee mmiiaałł ddoołłąącczzyyćć ddoo wwaass ttyyllkkoo nnaa kkrróóttkkiicczzaass,, ttyymmcczzaasseemm ssppęęddzziiłł ww zzeessppoollee aażż sszzeeśśćć llaatt,, nnaa--ggrryywwaajjąącc zz TTaannkk nniiee ttyyllkkoo ddwwaa śśwwiieettnnee aallbbuummyy,, aalleetteeżż DDVVDD -- wwyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżee ttaa wwssppóółłpprraaccaa bbyyłłaassaattyyssffaakkccjjoonnuujjąąccaa ddllaa oobbuu ssttrroonn??Była to wielka przyjemność pracować z Doggie i jeste-śmy bardzo dumni z muzyki, którą stworzyliśmy ra-

zem przez te lata. Posiadanie w naszym składzie by-łego wokalisty Rainbow było naprawdę wielką rzecządla mnie i Micka. Wszyscy mieliśmy podobny gustmuzyczny i dorastaliśmy słuchając tych samych zespo-łów w latach 70. i 80., które wpłynęły na nas w czasachmłodości. Obecność Doogiego w zespole naprawdępomogła nam przywrócić prawdziwy Tank i zaprezen-tować naszą muzykę większemu gronu publiczności,które nie wpadło na nas wcześniej, mieliśmy równieżzaszczyt mieć go za wokalistę na naszym pierwszymDVD "War Machine Live".

JJeeddnnaakk pprrooppoozzyyccjjii oodd ssaammeeggoo MMiicchhaaeellaa SScchheennkkeerraa nniieemmóóggłł ooddrrzzuucciićć ii ttaakk zzoossttaalliiśścciiee bbeezz wwookkaalliissttyy??Wiedzieliśmy, że Doogie nigdy nie będzie stałymczłonkiem zespołu, więc nie mieliśmy problemu, gdyzdecydował się dołączyć do Temple Of Rock Schen-kera. Nadal utrzymujemy regularny kontakt i życzymymu powodzenia.

JJaakk ddoosszzłłoo ddoo tteeggoo,, żżee jjeeggoo zzaassttęęppccąą zzoossttaałł zznnaannyy zz

DDrraaggoonnffoorrccee ZZPP TThheeaarrtt?? PPrrzzyyzznnaamm,, żżee zznnaajjąącc ddookkoo--nnaanniiaa tteeggoo zzeessppoołłuu nniiee pprrzzyyppuusszzcczzaałłeemm,, żżee bbęęddzziiee wwssttaanniiee ww ttaakk ssppeekkttaakkuullaarrnnyy ssppoossóóbb ddooppaassoowwaaćć ssiięę ddoowwaass!!Oczywiście potrzebowaliśmy zastępstwa za Doogiegojak najszybciej, więc zaczęliśmy szukać kogoś na jegomiejsce, ale wiedzieliśmy, że zadanie będzie trudne. Wtym czasie przypadkowo poznałam niemieckiego per-kusistę Marka Crossa, który później dołączył do nasna kilka tournée. Spotkaliśmy się w pubie w Londynie,a Mark przyprowadził ze sobą faceta zwanego ZP, któ-ry śpiewał w Dragonforce. Słyszałem o Dragonforce,ale nie byłem ich fanem i nie znałem ich muzyki. Koleśwydawał się fajnym facetem i choć niedawno opuściłDragonforce już szukał czegoś innego, aby się zała-pać. Poprosiliśmy go, żeby przyszedł i przećwiczył znami kilka piosenek, aby zobaczyć, jak to brzmi. Cał-kowicie rzucił nas na kolana, więc poprosiliśmy go aby,

zagrał z nami kilka koncertów na żywo.

ZZaassttąąppiiłł WWhhiittee''aa kkiieeddyy ppoottrrzzeebboowwaalliiśścciiee wwookkaalliissttyynnaa wwcczzeeśśnniieejj zzaakkoonnttrraakkttoowwaannee kkoonncceerrttyy.. RRzzuucciilliiśścciieeggoo wwiięęcc nnaa ggłłęębbookkąą wwooddęę,, aa oonn sspprraawwddzziiłł ssiięę ddoosskkoo--nnaallee??Mieliśmy wcześniej tylko jedną próbę przed naszympierwszym festiwalowy występem, więc wiedzieliśmy,że są to duże oczekiwania względem ZP, ale on był cał-kowicie profesjonalny i dał występ pierwszej klasy. Na-prawdę doskonale pasował do składu zespołu i dodałnam wiele pozytywnej energii. Ściągnął za sobą takżewłasną grupę fanów, więc od tego momentu więcej me-talowców odkryło muzykę tworzoną przez nas.

OOdd ppoocczząąttkkuu nnaawwiiąązzaalliiśścciiee nniićć ppoorroozzuummiieenniiaa,, zzaałłaappaa--lliiśścciiee ddoobbrryy kkoonnttaakktt ww cczzaassiiee pprróóbb,, ccoo pprrzzeełłoożżyyłłoo ssiięętteeżż nnaa pprraaccęę nnaadd nnoowwyymm mmaatteerriiaałłeemm??Od samego początku pracowało nam się bardzo do-brze, więc wiedzieliśmy, że gdy przyjdzie do tworzenianastępnego album będziemy chcieli wykonać jak naj-

lepszą robotę. Pisanie nowego materiału nie było takproste, jak sądziliśmy. Jego poprzednim zespołem byłDragonforce, więc jego pomysły melodyczne niewspółgrały z gitarowymi riffami, które mu dawaliśmy.Musieliśmy wymyślić jakieś rozwiązanie, więc daliśmymu do przesłuchania kilka albumów Ronniego Jame-sa Dio w poszukiwaniu inspiracji. Kilka dni późniejwrócił do nas z niesamowitymi liniami wokalnymi iharmonicznymi, które zostały wykorzystane na naszejnajnowszej płycie "Valley Of Tears".

CCoo bbyyłłoo ttyymm ddeeccyydduujjąąccyymm mmoommeenntteemm?? BBoo jjaakkoośś nniieeppooddeejjrrzzeewwaamm,, żżee bbyyłł wwcczzeeśśnniieejj wwaasszzyymm ffaanneemm,, zznnaałłnnaa wwyyrryywwkkii ssttaarree ppłłyyttyy TTaannkk,, eettcc..??Słyszał o Tank, ale nie znał żadnego naszego kawałka.Nauczył się utworów z naszych wcześniejszych nagrańi perfekcyjnie zaśpiewał ich własną interpretację, któradała im nowe życie. Pokazał także swoje niesamowitezdolności wokalne. Zawsze byliśmy trochę niepewnijaka będzie reakcja fanów na zarówno Doogiego jak iZP śpiewających stare klasyki zespołu, ale na szczęściefani na całym świecie byli zachwyceni i okazali dużepoparcie odnośnie wyboru wokalistów. Zdobyliśmy ichzaufanie.

AA jjaakk ddoołłąącczzyyllii ddoo wwaass bbaassiissttaa BBaarreenndd CCoouurrbbooiiss((BBlliinndd GGuuaarrddiiaann)) ii bbyyłłyy ppeerrkkuussiissttaa SSooddoomm,, BBoobbbbyySScchhoottttkkoowwsskkii?? ZZ nniimmii tteeżż ppeewwnniiee zznnaalliiśścciiee ssiięę oodd llaatt,,ccoo uułłaattwwiiaałłoo rroozzmmoowwyy??Znamy Bobbiego od dłuższego czasu i zawsze wiedzie-liśmy, że pewnego dnia stanie się naszym perkusistą.Zawsze był wielkim fanem zespołu, więc była to tylkokwestia czasu, iż zasiądzie za perkusją. Jest świetnymperkusistą i ma rytm, który wpisuje się w nasz sposóbgrania. Mamy także niezły ubaw, ponieważ ciągle nasrozśmiesza. Mick znalazł Barenda kiedy potrzebowa-liśmy kogoś na ostatnią chwilę przed naszą pierwszątrasą po Brazylii w 2014 roku. Barend był znany jakonajlepszy basista w Holandii i zawsze miał wzięcie,więc nie sądziliśmy, że będzie zainteresowany. Niezdawaliśmy sobie sprawy, że był fanem Tank i skorzy-stał z szansy zagrania z nami. Mieliśmy jeden dzieńprób, a następnie wszyscy udaliśmy się do Ameryki Po-łudniowej. Brzmieliśmy bardzo potężnie w tym skła-dzie i świetnie się bawiliśmy, grając naszym brazyli-jskim fanom po raz pierwszy.

TTee zzmmiiaannyy -- ww ssuummiiee pprrzzyymmuussoowwee -- wwppiissuujjąą ssiięę cchhyybbaajjeeddnnaakk ww ppooddeejjśścciiee zzeessppoołłuu,, bboo nniiee cchhcceecciiee nnaawwiiąązzyy--wwaaćć ttyyllkkoo ddoo pprrzzeesszzłłoośśccii,, nniiee zzaammiieerrzzaacciiee ssttaaćć wwmmiieejjssccuu,, ssttąądd nnpp.. zzaattrruuddnniiaanniiee wwookkaalliissttóóww ttaakk ooddmmii--eennnnyycchh oodd ssttyylluu AAllggyy''eeggoo WWaarrddaa??Kiedy razem z Mickiem postanowiliśmy reaktywowaćzespół w 2009 roku uzgodniliśmy, że musi on iść doprzodu, a nie tylko żyć minioną świetnością. Wiedzie-liśmy, że będzie to dla nas wielkie wyzwanie, ale mu-sieliśmy tak zrobić. Kapela nie tylko musiała przetr-wać, ale także konkurować z obecnymi zespołami met-alowymi, które nagrywały i koncertowały. Dodanie no-wego wokalisty do składu zespołu i uczynienie go pię-cioosobowym naprawdę zmieniło całą dynamikę i poz-woliło nam eksperymentować z naszym kierunkiemmuzycznym. Umówiliśmy się, że jeśli fani nie będązadowoleni z naszej decyzji o rozwoju w tym kierunku,wtedy nie pójdziemy dalej. Na szczęście reakcję jakąotrzymaliśmy wraz z wydaniem albumu "War Machi-ne" była niesamowita i nie tylko uszczęśliwiliśmy na-szych starych fanów, ale także przyciągnęliśmy zupeł-nie nowe, młodsze grono sympatyków.

AAllee cczzuujjeecciiee ssiięę nnaaddaall cczzęęśścciiąą nnuurrttuu NNWWOOBBHHMM,,cczzyy tteeżż ddyyssttaannssuujjeecciiee ssiięę jjuużż oodd tteeggoo zzjjaawwiisskkaa??Nigdy nie uważaliśmy się jako zespół New Wave OfBritish Heavy Metal i zawsze staraliśmy się dystan-sować od tej etykietki. Nasz zespół zaczynał jakopunkowy i będący pod wpływem rocka. Teraz jesteśmyw czołówce metalu z niektórymi wielkimi zespołami,generując naszą najlepszą sprzedaż oraz uznanie kry-tyków. Nikt nie odnosi się teraz do Iron Maiden jakogrupy New Wave Of British Heavy Metal, ale są jed-nym z zespołów, które rozpoczęły cały ten nurt. Je-steśmy po prostu działającym tu i teraz zespołem met-alowym i robimy to w czym jesteśmy najlepsi.

ZZaanniimm zzaacczzęęlliiśścciiee pprraaccee nnaadd kkoolleejjnnyymm aallbbuummeemm mmiiee--lliiśścciiee nnaajjppiieerrww kkoonncceerrttoowwyy cchhrrzzeesstt TTaannkk -- ttoo uuttwwiieerr--ddzziiłłoo wwaass ww pprrzzeekkoonnaanniiuu,, żżee tteenn sskkłłaadd mmaa ooggrroommnnyyppootteennccjjaałł??Tak, bez wątpienia. Jest to najlepszy skład jaki kiedy-kolwiek mieliśmy i wszyscy czujemy, że mamy cośwyjątkowego do zaoferowania naszym fanom. Klimat

TANK54

Wydawałoby się, że odejście takiego wokalisty jak Doogie White, nie wspominającjuż rejterady pozostałych muzyków, może być końcem odrodzonego Tank. Jednak gitarzyś-ci Cliff Evans i Mick Tucker nie poddali się, werbując do składu muzyków znanych z Sodom,Blind Guardian czy Dragonforce. Szczególnie zaskakujące było pojawienie się w Tank wo-kalisty powermetalowego Dragonforce, ale ZP Theart fenomenalnie odnalazł się w zupełnieinnej stylistyce, co też zaważyło na tym, że "Valley Of Tears" okazała się jedną z najlepszychpłyt w dorobku nie tylko odrodzonego, ale też tego wcześniej działającego Tank. Cliff Evansopowiada o kulisach formowania nowego składu, powstania płyty, planach zespołu, odno-sząc się też do działalności dawnego wokalisty grupy Algy'ego Warda pod szyldem Tank:

Jest tylko jeden prawdziwy Tank!

Foto: Metal Mind

Page 55: Hmp 61 death dealer

na scenie jest niesamowity, wszyscy myślimy na podo-bnym poziomie muzycznym i oczywiście spędzamyfantastyczny czas podczas wspólnej pracy.

SSwwoojjąą ddrrooggąą wwyybbrraanniiee nnaa ttęę ppiieerrwwsszząą ttrraassęę AAmmeerryykkiiPPoołłuuddnniioowweejj -- ttoo nniiee mmooggłłoo ssiięę nniiee sspprraawwddzziićć pprrzzyyttaammtteejjsszzeejj,, żżyywwiioołłoowweejj ppuubblliicczznnoośśccii??Na pewno kochają tam metal. Nie zdawaliśmy sobiesprawy, jak duży krąg fanów mamy w Brazylii. To byławielka niespodzianka, kiedy otrzymaliśmy taką niesa-mowity odzew, poczuliśmy się bardzo mile widziani.Mamy nadzieję, że wrócimy do Ameryki Południowejw 2016 roku.

PPrrzzyy ppoowwssttaawwaanniiuu ""VVaalllleeyy OOff TTeeaarrss"" pprraaccoowwaalliiśścciieeppooddoobbnniiee jjaakk wwcczzeeśśnniieejj,, ttzznn.. nnaajjppiieerrww pprrzzyyggoottoowwaalliiśś--cciiee nnaaggrraanniiaa ddeemmoo,, kkttóórree ssttaałłyy ssiięę ppuunnkktteemm wwyyjjśścciiaaddoo ddaallsszzyycchh pprraacc??Zawsze zaczynamy od tworzenia riffów gitarowych, anastępnie umieszczamy je w aranżacjach kawałków.Następnie wysyłamy je wokaliście, aby ten mógł roz-począć pracę nad melodią. Nakreślamy utwory z wszy-stkimi instrumentami i rozwiązaniami ostatecznymi,zanim pójdziemy do studia, aby każdy dokładnie wie-dział co ma robić. Mamy ograniczony budżet, więc niemamy czasu na pomyłki.

BBoobbbbyy SScchhoottttkkoowwsskkii nnaaggrraałł ppaarrttiiee ppeerrkkuussjjii ww NNiieemm--cczzeecchh zz WWaallddeemmaarreemm SSoorryycchhttąą.. MMiiaałł zzaarryyss tteeggoo jjaakkppoowwiinnnnyy wwyygglląąddaaćć,, aa ccoo ddoo rreesszzttyy ddaalliiśścciiee mmuu wwoollnnąąrręękkęę??Powiedzieliśmy Bobbiemu, aby to dokładnie tak jakmyśli, że będzie brzmiało najlepiej. Waldemar jestświetnym producentem i potrafi uchwycić brzmienie ienergię gry Bobbiego. Bębny są podstawą każdego al-bumu i tworzą rytm, do którego będą grać inne instru-menty. Kiedy usłyszeliśmy ścieżki perkusyjne byliśmycałkowicie powaleni dźwiękiem, są naprawdę ekstra!

RReesszzttaa nnaaggrraańń ppoowwssttaałłaa jjuużż ww AAnngglliiii -- pprraaccaa zz PPhhii--lleemm KKiinnnnmmaanneemm bbyyłłaa ppeewwnniiee nnaattuurraallnnyymm wwyybboorreemm,,sskkoorroo bbyylliiśścciiee ttaakk zzaaddoowwoolleennii zz bbrrzzmmiieenniiaa ""WWaarr NNaa--ttiioonn""??Naprawdę lubimy pracować z Philem. Jest młody, aledokładnie wie, jak wykorzystać energię i brzmienie gi-tar oraz wie jak uzyskać niesamowite partie wokalu.Pracuje z prostym sprzętem i woli polegać na talenciemuzyków, a nie na naciągnięciach oprogramowania.Niestety większość zespołów już tak nie funkcjonuje.

CCoo ddllaa mmnniiee iissttoottnnee ""VVaalllleeyy OOff TTeeaarrss"" bbrrzzmmii bbaarrddzzoośśwwiieeżżoo ii oorrggaanniicczznniiee,, ttaakk jjaakkbbyy tteenn mmaatteerriiaałł ppoowwssttaałłzzaa ddaawwnnyycchh llaatt,, bbeezz ccyyzzeelloowwaanniiaa mmiieessiiąąccaammii kkaażżddeeggooddrroobbiiaazzgguu??Pracujemy szybko, więc nagranie zachowuje swoje ży-we i ostre brzmienie i nigdy nie wydaje się, że zostałonagrane w przesadny sposób. Zostało użytych bardzomało efektów oraz dogrywki zostały ograniczone dominimum. Na albumie słychać jak byśmy grali na żywobez żadnych sztuczek!

CCzzyyllii nniiee nnaaggrryywwaalliiśścciiee nnaa ttzzww.. ""sseettkkęę"",, aallee zzaalleeżżaałłoowwaamm nnaa jjaakk nnaajjppeełłnniieejjsszzyymm ooddddaanniiuu kkoonncceerrttoowweeggoossoouunndduu TTaannkk??Mamy kilku z najlepszych muzyków metalowych wbranży, którzy są mistrzami na swoich instrumentach.Po prostu słyszysz to co gramy - autentyczny materiał!

ZZPP tteeżż sszzyybbkkoo uuwwiinnąąłł ssiięę zz nnaaggrraanniieemm sswwooiicchh ppaarrttiiii??JJaakk ddllaa mmnniiee ttoo nnaajjlleeppiieejj zzaaśśppiieewwaannyy mmaatteerriiaałł ww jjeeggookkaarriieerrzzee,, ttaakk wwiięęcc ppeewwnniiee jjuużż nnaa eettaappiiee nnaaggrraańń mmiieelliiśś--cciiee śśwwiiaaddoommoośśćć,, żżee ppoowwssttaajjee ccoośś wwiięęcceejj nniiżż ttyyllkkookkoolleejjnnaa ppłłyyttaa TTaannkk??ZP jest obecnie bez wątpienia jednym z najlepszychwokalistów metalowych. Nie sądziłem, że tak będzie,bo w utworach Dragonforce miał niewiele lub nic dopowiedzenia w procesie pisania kawałków. U nas macałkowitą kontrolę nad każdym aspektem swojego tek-stu, melodii oraz wykonania. Kiedy po raz pierwszyusłyszeliśmy linie wokalne, które wymyślił do naszejdemówki wiedzieliśmy, że w pełni rozumie to, costaramy się osiągnąć. Jego zdolności wyniosły nas naznacznie wyższy poziom.

WWrraaccaajjąącc jjeesszzcczzee ddoo bbrrzzmmiieenniiaa tteeggoo kkrrąążżkkaa,, ttoo cchhyybbaanniiee zzaanniieeddbbaalliiśścciiee żżaaddnneeggoo sszzcczzeeggóółłuu,, bboowwiieemm zzaammaasstteerriinngg ""VVaalllleeyy OOff TTeeaarrss"" ooddppoowwiiaaddaa AAddee EEmmss--lleeyy,, mmaacczzaajjąąccyy tteeżż ppaallccee ww ""TThhee BBooookk OOff SSoouullss"" IIrroonnMMaaiiddeenn -- jjaakk pprraaccoowwaaćć,, ttoo ttyyllkkoo zz nnaajjlleeppsszzyymmii??Ade jest moim dobrym przyjacielem od wielu lat. Jeston bardzo utalentowanym technikiem od masteringu.

Pracuje z bardzo prostym sprzętem, ale ma świetnysłuch i potrafi sprawić, że album nad którym pracujebrzmi najlepiej, jak to tylko możliwe. Zmasterował na-sze trzy ostatnie albumy, a także nasze koncertoweDVD. W przyszłości mamy zamiar kontynuowaćwspółpracę. Ade jest także projektantem i inżynieremwzmacniaczy Orange. To bardzo utalentowanymy fa-cet!

OOddnnoossii ssiięę ttoo tteeżż ddoo wwaasszzeeggoo wwyyddaawwccyy,, ppoollsskkiieejjffiirrmmyy MMeettaall MMiinndd PPrroodduuccttiioonnss,, kkttóórraa wwyyddaałłaa wwaasszzeettrrzzyy oossttaattnniiee ppłłyyttyy??Mamy świetne relacje z Metal Mind od czasu wydaniapłyty "Dogs Of War", która przyczyniła się do naszegotriumfalnego powrotu. Oferują doskonałą jakość pro-duktu i dają nam wolną rękę, której potrzebujemy przytworzeniu płyty o takiej jakości. Czasami utrudniamyim życie, ale na końcu każdy jest zadowolony z osią-gniętego rezultatu.

PPeewwnniiee kkiieeddyyśś ttaakkaa ssyyttuuaaccjjaa bbyyłłaabbyy nniiee ddoo ppoommyyśśllee--nniiaa,, żżee zznnaannyy bbrryyttyyjjsskkii zzeessppóółł ppooddppiissuujjee kkoonnttrraakktt zzppoollsskkąą wwyyttwwóórrnniiąą -- ttoo ddoowwóódd nnaa ppoozzyyttyywwnnee pprrzzeemmiiaa--nnyy,, jjaakkiiee zzaasszzłłyy ww nnaasszzeejj cczzęęśśccii EEuurrooppyy,, aallee tteeżż zzaa--rraazzeemm ppoottwwiieerrddzzeenniiee,, żżee rryynneekk mmuuzzyycczznnyy zzmmiieenniiłł ssiięę

ddiiaammeettrraallnniiee??Metal Mind stał się bardzo szanowaną i szybko rozwi-jającą się wytwórnią płytową. Nie ma wielu niezale-żnych wytwórni, które wspierają i promują zespoły nanaszym poziomie, więc jesteśmy bardzo zadowoleni zrelacji jakie mamy z wytwórnią - jest bardzo profesjon-alna.

WWyy jjeeddnnaakk zzddaajjeecciiee ssoobbiiee śśwwiieettnniiee rraaddzziićć ww tteejj nnoowweejjrrzzeecczzyywwiissttoośśccii,, aa zzaawwaarrttoośśćć ""VVaalllleeyy OOff TTeeaarrss"" ppoo--ttwwiieerrddzzaa,, żżee zznnaajjddąą ttuu ccoośś ddllaa ssiieebbiiee zzaarróówwnnoo wwaassiissttaarrzzyy ffaannii,, zzwwoolleennnniiccyy mmooccnneeggoo hheeaavvyy,, aallee tteeżż bbaarr--ddzziieejj pprrzzeebboojjoowweeggoo,, kkoojjaarrzząącceeggoo ssiięę nnaawweett zz hhaarrddrroocckkiieemm,, ggrraanniiaa??Staraliśmy się, aby nasze albumy były zróżnicowane iinteresujące dla słuchaczy od samego początku aż dokońca. Jesteśmy bardzo ostrożni przy układaniu kolej-ności piosenek na płycie, ponieważ może to pomócwzmocnić wrażenia słuchowe. Myślę, że ktoś lubiącyjakikolwiek gatunek rocka z pewnością doceni "ValleyOf Tears". Wszystkie recenzje to potwierdzają.

ZZnnoowwuu zzaakkoońńcczzyylliiśścciiee ppłłyyttęę nnaaggrraanniieemm iinnssttrruummeenn--ttaallnnyymm,, ww ddooddaattkkuu ddoo uuddzziiaałłuu ww ""OOnnee FFoorr TThhee RRooaadd""zzaapprroossiilliiśścciiee JJiimmaa DDuurrkkiinnaa zz DDaarrkk AAnnggeell??Myślę, że to staje się naszą tradycją, aby zakończyć ka-żdy album utworem bez partii wokalnych. Jim jest na-prawdę naszym dobrym przyjacielem i kocha Tank.Pomyśleliśmy, że świetnym pomysłem będzie zapy-tanie go, czy nie chciałby zagrać solówki w tym nagra-niu. Był bardzo podekscytowany i wpadł na idealnyprzerywnik, który świetnie pasuje. Wisimy mu za tokilka piw!

NNoowwee uuttwwoorryy aażż pprroosszząą ssiięę oo ttoo,, bbyy pprreezzeennttoowwaaćć jjeennaa żżyywwoo ww jjaakk nnaajjwwiięękksszzeejj iilloośśccii,, ttaakk wwiięęcc ssąą oonneeppeewwnniiee ppooddssttaawwąą wwaasszzeejj kkoonncceerrttoowweejj sseettlliissttyy??Zagraliśmy kilka piosenek z albumu "Valley Of Tears"na naszym ostatnim festiwalu w Niemczech. Poszłonaprawdę dobrze i czuliśmy się świetnie podczas ichgrania. Wielu naszych fanów dopiero kilka lat temuodkryło Tank, więc nie są zaznajomieni ze starym ma-teriałem. Mamy teraz nową, młodszą grupę sympa-tyków, w których celujemy z muzyką, co pozwala ze-społowi przetrwać.

AAllee nniiee zzaappoommiinnaacciiee tteeżż oo wwaasszzyycchh kkllaassyykkaacchh,, zzaa--rróówwnnoo ttyycchh zz llaatt 8800..,, jjaakk tteeżż nnaaggrraannyycchh jjuużż ppoo rreeaakk--ttyywwaaccjjii??Mamy tak dużo wcześniejszych nagrań, że czasamitrudno zdecydować, które utwory zagramy. Ostatniozdecydowaliśmy się pominąć wszystkie utwory z pier-wszych dwóch albumów, ponieważ nie pasują do kie-runku, w którym teraz zmierzamy i nie jest to sprawie-dliwie jeżeli chodzi o niesamowity głos ZP. Zestaw wy-branych przez nas utworów na żywo brzmi nowo-cześnie i jest naprawdę ekstra.

MMaacciiee kkoonnttaakktt zz AAllggyy''mm WWaarrddeemm?? PPyyttaamm oo ttoo,, bboo

mmaammyy oobbeeccnniiee ddee ffaaccttoo ddwwaa zzeessppoołłyy TTaannkk,, nnaawweett jjeeśślliitteenn ddrruuggii jjeesstt ttyyllkkoo jjeeddnnoooossoobboowwyymm pprroojjeekktteemm??Nie rozmawiałem z Algym przez długi czas. Minęłoprawie 15 lat od czasu, kiedy ostatnio razem graliśmy.Tęsknię za nim. Niektóre z moich najlepszych wspom-nień są z koncertów, które zagraliśmy razem. Jednakrzeczy poszły do przodu i teraz jest tylko jeden Tank,który koncertuje i wydaje albumy metalowe na całymświecie i jest to Tucker / Evans Tank. Nie ma absolu-tnie żadnych pomyłek wśród naszych wiernych fanówna całym świecie. Życzymy Algy'emu powodzenia wewszystkim, co robi.

JJaakk ww tteejj ssyyttuuaaccjjii wwyygglląąddaajjąą pprraawwaa ddoo nnaazzwwyy ggrruuppyy,,sskkoorroo ttoo AAllggyy zzaakkłłaaddaałł zzeessppóółł zz bbrraaććmmii BBrraabbbbss,, aa nnaaookkłłaaddccee jjeeggoo oossttaattnniieejj ppłłyyttyy ""BBrreeaatthh OOff TThhee PPiitt"" pprrzzyyllooggoo TTaannkk wwiiddnniieejjee cchhaarraakktteerryyssttyycczznnyy zznnaacczzeekk ddoottyy--cczząąccyy pprraaww aauuttoorrsskkiicchh??Istnieje na świecie kilka zespołów lub artystów, którzyużywają nazwy Tank. Nie możemy powstrzymać niko-go, kto to robi. To my posiadamy wyłączne prawa au-torskie do logo zespołu, które każdy zna i natychmiastrozpoznaje. Jest tylko jeden prawdziwy Tank!

SSąąddzziisszz wwiięęcc,, żżee sspprraawwaa zzaakkoońńcczzyy ssiięę ppoo wwaasszzeejjmmyyśśllii,, bboo ttoo wwyy oobbeeccnniiee ww aakkttyywwnnyy ssppoossóóbb nniieessiieecciieennaaddaall ttęę ppoocchhooddnniięę ii uuttrrzzyymmuujjeecciiee zzeessppóółł pprrzzyy żżyycciiuu??Będziemy nadal nagrywać i wydawać albumy metalowedobrej jakości, jeździć na tournée najczęściej jak totylko możliwe i tak długo jak tylko się da. To chybatego chcą fani metalu i to jest to co Tank im da!

Wojciech ChamrykTłumaczenie: Bartek Hryszkiewicz, Anna Kozłowska

TANK 55

Foto: Metal Mind

Page 56: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiittaajj JJoohhnn.. WWiięękksszzoośśćć nnaasszzeejj rroozzmmoowwyybbęęddzziiee ppoośśwwiięęccoonnaa cczzaassoomm zzaammiieerrzzcchhłłyymm.. KKrryyttyy--

kkoowwaalliiśścciiee kkiieeddyyśś lluuddzzii,, kkttóórryycchh nnaazzyywwaalliiśścciiee mmaa--cchhoo mmeettaall.. OO ccoo kkoonnkkrreettnniiee cchhooddzziiłłoo??

John Connelly: To było bardzo dawno temu… To by-ły czasy kiedy w metalu pojawił się młyn i na początkunie wiedzieliśmy o co w tym chodzi. W tym młyniewielu ludzi biło innych czego nie mogliśmy zrozumieć.Ludzie mylili zabawę z agresją.

WWaasszzaa ddrruuggaa EEPPkkaa cczzyyllii ""TThhee PPllaagguuee"" ((ww zzaassaaddzziieemmaatteerriiaałł ww wwiięękksszzoośśccii pprreemmiieerroowwyy)) mmiiaałłaa ssiięę nnaazzyy--wwaaćć ""CCrroossss ooff IIrroonn"".. WW zziinnaacchh uu nnaass ((TThhrraasshheemm AAllll))ppiissaallii,, żżee nniicc zz tteeggoo nniiee wwyysszzłłoo zz ppoowwoodduu rrzzeekkoommyycchhpprrootteessttóóww mmiieesszzkkaańńccóóww PPaassaa BBiibblliijjnneeggooJeśli pamiętałbym powód tego zdarzenia to na pewnonie miał nic wspólnego z tą częścią USA. Jeśli to byłbynajwiększy problemem tego albumu to uwierz mi i taknazwalibyśmy go "Cross of Iron". Nie pamiętam je-dnak powodu. To prawie trzydzieści lat. Prawdopodo-bnie ktoś z wytwórni płytowej za tym stał, jak zwykle

z resztą.

PPoo kkaappeellaacchh,, kkttóórree ww llaattaacchh 8800--ttyycchh kkoonncceerrttoowwaałłyy zzeeSSllaayyeerr kkrrąążżąą ooppoowwiieeśśccii oo aarrooggaannccjjii ii ssaammoolluubbssttwwiieemmaannaaggeerraa ffoorrmmaaccjjii.. WWee WWłłoosszzeecchh kkaappeellee ssppoorrttuujjąąccee --ww ttyymm wwyy,, nniiee mmiiaałłyy ppooddoobbnnoo ddoossttęęppuu ddoo kkiibbllaa.. OOnniioocczzyywwiiśścciiee ttaakk..Nie, nie, nie. To nie była wina Slayera. Byliśmy w klu-bie w Mediolanie, który nota bene był bardzo wygod-ny. Potem o drugiej w nocy nasz autobus się zepsuł do-kładnie pod halą a klub był już zamknięty. Wszystkieinne kible we Włoszech w miastach, które mijaliśmybyły typu azjatyckiego - dziura po środku i dwa ślady -Amerykanie nie byli wówczas kompletnie do tego przy-zwyczajeni. Normalnie zrobiło się dopiero w Szwaj-carii.

PPoo ""HHaannddllee WWiitthh CCaarree"" ((bbyyłł rrookk 11998899)) pprroorrookkoowwaałłeeśś,,żżee ddoossttaanniieecciiee ssiięę ddoo wwiieellkkiieejj cczzwwóórrkkii tthhrraasshhuu.. NNiieepprrzzeessaaddaa aabbyy?? CChhooćć jjaa nnaa pprrzzyykkłłaadd ssttaawwiiaamm tteenn aall--bbuumm wwyyżżeejj oodd wwsszzyyssttkkiicchh AAnntthhrraaxxóóww rraazzeemm wwzziięę--ttyycchh.. W dość krótkim czasie w samych Stanach sprzedałosię 100 000 egzemplarzy tego CD. To wówczas byłacałkiem niezła liczba. Poza tym w samej wielkiejczwórce były duże różnice - już wtedy wszyscy grali wcieniu Metalliki, ale w reszcie składu owej czwórki

szanse były dość wyrównane. Kolejnym zespołem, któ-ry bardzo się wybił był Anthrax - o dołączeniu do nichteż nie myśleliśmy. Ale pozycja Slayer czy Megadethnie była jeszcze tak mocna jak potem. Ta wielkaczwórka i znaczenie w niej poszczególnych kapel ule-gły krystalizacji gdzieś w 1991 roku.

KKiieeddyy ppiieerrwwsszzyy rraazz wwiiddzziiaałłeemm wwaasszzee wwiiddeeoo zz ttrraassyyppoo ""HHaannddllee WWiitthh CCaarree"" bbyyłłeemm zzddzziiwwiioonnyy ttyymm,, żżeepprrzzeezz tteenn ccaałłyy cczzaass bbiieeggaasszz ii sskkaacczzeesszz ppoo sscceenniiee.. NNiieeddzziiwwiięę ssiięę zzaatteemm sskkąądd,, tteenn nneegglliiżż ii kkrróóttkkiiee ggaacciiee.. To jestem ja na scenie. Noszę krótkie gacie, bo inne sądla mnie nie do przyjęcia - w jajogniotach strasznie siępociłem. Byłem w tedy w dobrej kondycji. Sport? Za-leży co masz na myśli - po tej trasie zacząłem trenowaćsporty walki jak maniak.

JJeesstteeśś ppaattrriioottąą?? Czy kocham swój kraj? Zdecydowanie tak. Czy podo-ba mi się wszystko czego dokonuje - absolutnie nie -tak jak każdemu na świecie. Określam się czasami jako

amerykański nacjonalista - choć to słowo ma komplet-nie znaczenie w USA i w Europie.

PPyyttaamm bboo uuttwwóórr zz ppłłyyttyy ""TThhiirrdd WWoorrlldd GGeennoocciiddee"" --""PPrriiccee ooff FFrreeeeddoomm"" mmóóggłłbbyy zzaasskkoocczzyyćć zzwwoolleennnniikkóówwtteezzyy oo rrzzeekkoommyymm ppaaccyyffiizzmmiiee tthhrraasshhoowwccóóww Tak na marginesie to wideo ma bardzo mało wspól-nego z tekstem. Wrzesień 2001: terroryści zabijają kil-ka tysięcy amerykanów i przedstawicieli innych naro-dowości. W budynkach, które nie miały żadnego zna-czenia politycznego czy religijnego. Miejsc pracy jakkażde inne. Kilku fanatyków, którzy podążali za sło-wami oszalałego imama. Nie ma tu znaczenia czy Ko-ran do tego zmusza czy nie. Fakt jest faktem. To onizaatakowali. Nie ma w Islamie żadnej dyskusji nikt siętam nie sprzeciwia i nikt samemu nie interpretuje Ko-ranu. Zabijają każdego kto mówi źle o ich wierze, a sąprzecież w mniejszości. Popełniają akty przemocy, po-tem takie same akty popełniane są przeciwko nim i na-gle pojawia ją się z ich strony pretensje "dlaczego nasnienawidzicie". Nie misiaczku, to wy zaczęliście. Jakdługo tak zamierzacie? Bo ja cały mogę dzień. Jesteściemniejszością na całej planecie a wszystkich chcą sobiepodporządkować. Nie ma tam nikogo kto byłby w sta-nie z nimi polemizować. Już lepszy jest katolicyzm:masz wątpliwość, idziesz do klechy, on gada z bisku-pem a jak nie to z papieżem. Jest dyskusja. Ale i na-

dzór. A tam? Jeden pierdolnięty imam jest w staniezmanipulować lokalną społeczność. Najwięcej ofiarwśród muzułmanów pochodzi z ich własnych rąk. Nie-nawidzicie nas - więc spierdalajcie stąd. Najgorsze jestto, że to nie minie tak łatwo jak komunizm u was. Tuwszyscy się zorientowali że to nie działa. Zobacz naHong Kong. Przyszli tam chińscy komuniści i zostawi-li gospodarkę w spokoju zadawalając się kasą. Tym fa-natykom kasa nie wystarczy

SSkkoorroo wwssppoommnniiaannyy wwyyżżeejj ppaappiieeżż nniiee jjeesstt ttaakkii zzłłyy ttooppoo ccoo ggoo wwiieesszzaaćć?? To zwykły humor. Byliśmy pijani i mieliśmy trzy min-uty na napisanie tekstu i muzyki - goniła nas następnakapela wynajmująca po nas studio.

SSłłuucchhaajj.. JJaa rroozzuummiieemm zzee nniiee wwsszzyyssttkkiiee lleessbbiijjkkii ssąą łłaa--ddnnee aallee nnaa nniieekkttóórree nnaapprraawwddęę ffaajjnniiee ppooppaattrrzzeećć...... (Śmiech) Tak samo, humor. Tekst "Lesbians" to sar-kazm i żart podobnie jak w utworze "Wine and Chee-se". Słowo "wine" oznaczało albo napój alkoholowy lubciągłe narzekanie. To o kapelach, które wciąż narzeka-ją na wszystko dookoła. Często używamy humoru po-legającego na grze slow.

PPoo ddrrąążżęę jjeesszzcczzee tteemmaatt ""HHaannddllee WWiitthh CCaarree"".. JJee--ddnnyymm zz bbaarrddzziieejj iinnttrryygguujjąąccyycchh uuttwwoorróóww jjeesstt ddllaa mmnniiee""SSuurrggeerryy"" zz oottwwiieerraajjąąccyymm rriiffffeemm kkaattoowwaannyymm kkiillkkaa llaattppootteemm pprrzzeezz kkaappeellee ggrriinnddoowwee ((ww wwoollnniieejjsszzyycchh zzddaa--rrzzaajjąąccyycchh ssiięę zz rrzzaaddkkaa ppaarrttiiaacchh)).. KKttoo ggoo wwyymmyyśślliiłł?? Jeśli dobrze pamiętam to Anthony Bramante. Jest tojeden z dwóch utworów, które napisał podczas całejswojej kariery w Nuclear Assault.

NNiieezzbbyytt cciięężżkkoo pprraaccuujjąąccyy ggoośśćć.. To dlatego już z nami nie gra.

CCoo uu nniieeggoo?? Nie widzieliśmy się od tamtego czasu. Anthony robiłzawsze na co miał ochotę nie patrząc na innych. Czyto podczas pisania albumu czy po koncercie. Na ostat-niej trasie po jednym z gigów powiedział, że jedziegdzieś z kumplami i tyle go widzieliśmy

JJeesszzcczzee ""EEmmeerrggeennccyy"".. TTuu zz kkoolleeii mmaammyy cchhaaooss pprrzzeeddrreeffrreenneemm,, ccoośś jjaakk ww VVooiivvoodd.. To było 25 lat temu - pamiętam refren ale nie pamię-tam riffu. Nie graliśmy tego numeru od tamtych cza-sów.

ZZaawwsszzee zzaassttaannaawwiiaałłoo mmnniiee ccoo ww tteelleeddyysskkuu ooppiissuu--jjąąccyymm sskkaażżeenniiee,, ppeełłnnyymm jjaakkiiśś pprrzzeemmyyssłłoowwyycchh mmaasszzyy--nneerriiii,, rroobbii ooppaallaajjąąccaa ssiięę nnaa ssłłoońńccuu cciizziiaa?? MMóówwiięę oo ccllii--ppiiee ddoo ""CCrriittiiccaallll MMaassss......""W tamtych czasach jeśli chciałeś dostać się do MTV zmetalowym clipem, musiałeś dać w nim ujęcie z laskąpalącą papierosa. Potem na dole na kasecie promocyj-nej umieściliśmy napis: "paląca kobieta w pakiecie gra-tis". To Jessica Han, znana clipowa aktorka.

WW ddzziissiieejjsszzeejj sseett lliiśścciiee bbrraakkuujjee mmii ddwwóócchh cciioossóóww zzddeebbiiuuttuu:: ""NNuucclleeaarr WWaarr"" ii ""RRaaddiiaattiioonn SSiicckknneessss"".. CCzzee--mmuu wwyylleecciiaałłyy?? Tak jak w przypadku bardzo wielu zespołów: ogra-niczenia czasowe setu i chęć zaprezentowania każdegoz albumu proporcjonalnie plus nasza nowa EP. Setlistamusi być jak najbardziej przekrojowa

PPrrzzyyggoottoowwuujjąącc ssiięę ddoo wwyywwiiaadduu mmyyśśllaałłeemm oo wwaasszzyycchhggłłóówwnnyycchh wwzzoorrccaacchh,, uulluubbiioonnyycchh kkaappeellaacchh zz mmłłooddoośśccii..ZZaacczznniijjmmyy oodd MMoottoorrhheeaadd.. Lubiłem ale nie fanatycznie.

KKaawwaałłeekk ""VVeennggeeaannccee"" ssuuggeerruujjee ccoo iinnnneeggoo..No tak, Ten jeden. Bardziej fascynował mnie HCPunk. Uwielbiałem Discharge. Potem Anthrax. Niesłuchałem jednak zbyt dużo thrashu bo graliśmy tosamo co wielka czwórka i wypłynęliśmy w tym samymczasie. Venomu też raczej nie. Ostatni album metalo-wy, który odsłuchałem w całości to "Master of Pup-pets". Było to w 1986r. zaraz po jego premierze. Dziśsięgam chętnie po progresywny rock używamy zresztąmetrum, którego nie tknęło by się wielu ludzi w tymgatunku: 7/8 czy 6/8.

NNaa kkoonniieecc ppyyttaanniiee oo ppeerrkkuussjjęę.. WWaasszz ggaarroowwyy GGlleennEEvvaannss zzaawwsszzee wwyygglląąddaałł nnaa ttwwaarrddzziieellaa.. SSttyyllee mmaa ddoośśććssiiłłoowwyy aallee jjeeddnnaakk cchhaarraakktteerryyssttyycczznnyy ii oorryyggiinnaallnnyy........ Trudno mi powiedzieć kogo lubi najbardziej jako per-kusistów ale jak był dzieciakiem to grał na werblu wszkolnej orkiestrze. Wie zatem od małego jak odpowie-dnio wydobyć dźwięk z bębna. Jest jak króliczek z re-klamy Enegrizera. Grał już koncerty ze złamanym nad-garstkiem i złamanymi żebrami, mając zapalenie płuc.Teraz też jest chory ale nic go nie powstrzyma.

Jakub "Ostry" Ostromęcki

NUCLEAR ASSAULT56

Przyznam szczerze, że niespecjalnie interesowały mnie tzw.tematy aktualne w zespole. Nuclear Assault ma co prawdana koncie nową EP ("Pounder"), do najgorszych ta pozycjanie należy ale mimo to przyjemniej jest popytać o sprawy,

które związane są z najlepszym okresem w historii ze-społu czyli oczywiście latami 80-tymi. Więcej było wte-dy wariactwa i przede wszystkim więcej znakomitego

thrash/ speedu. Czcijcie Nuclear Assault, czcijcieścianę pozornie chaotycznych dźwięków, bulgo-

czący bas i atomowe uderzenia werbla.

Ostatni album metalowy przesłuchałem w 1986r.

Foto: Nuclear Assault

Page 57: Hmp 61 death dealer

57

HMP: WWiittaajj!! JJaakk ddoosszzłłooddoo zzaałłoożżeenniiaa FFaalllleenn AAnnggeellss?? OOppoo--

wwiieeddzz oo ppoocczząąttkkaacchh zzeessppoołłuu.. Erik Hanson: Zespół został założony w 2002 roku,grałem już na gitarze przez wiele lat i odkąd mój brat(Brian Hansen) zaczął grać na perkusji i nabył podob-ny gust muzyczny, mieliśmy już połowę zespołu. Ca-rla Larssona (naszego basistę) znaleźliśmy online po-przez stronę musicians classified, natomiast JeremiahaReimana spotkaliśmy w Guitar Center i zapytaliśmyczy chciałby do nas dołączyć. Od tamtej pory graliśmylokalnie, nagrywając dema i obracaliśmy się wśród kil-ku gitarzystów. Początkowo zajmowałem się wokalem,ale z biegiem pisania piosenek, chciałem stworzyć ka-wałki cięższe do zagrania i zaśpiewania, dlatego przy-był do nas Brad i zajmuje się wokalem od 2005 roku.Matt Be Roth dołączył do nas w okolicach 2009 roku,natomiast Brian odszedł z zespołu w 2010r. Później-szą porą tego roku Steve Spitzbart dołączył jako per-kusista i od tamtego czasu gramy w tym samym skła-dzie.

WWaasszz nnoowwyy aallbbuumm jjeesstt iinnnnyy -- bbaarrddzziieejj iinntteerreessuujjąąccyy --nniiżż ppoozzoossttaałłee ppłłyyttyy ww wwaasszzeejj ddyysskkooggrraaffiiii.. CCoo wwppłłyy--nnęęłłoo nnaa wwaass aabbyy ppoowwssttaałł ttaakk zzaabbóójjcczzyy aallbbuumm?? Cały czas staram się rozwijać zarówno jako gitarzystajak i autor tekstów, wraz z upływem czasu zaczynasztrochę bardziej doceniać inne gatunki. Zawsze byłemw melodii hard-rockowej, ale zaangażowałem się wthrash i speed metal, więc przez jakis czas chciałemgrać szybką, agresywną muzykę. Zaczęliśmy wcielaniewięcej melodyjnych pomysłów na "Engines of Op-pression", ale na "World in Decay" zmieszałem wła-sne melodie z trochę szybszą muzyką, którą wciąż lu-bię. Jeśli weźmiesz grupy takie jak Slayer, Deep Pur-ple, Megadeth, UFO, Holly Terror, Scorpions,Black Sabbath i zmieszasz je wszystkie razem, uzy-skasz ten typ muzyki, z którym w chwili obecnej lubięmieć do czynienia, jeśli chodzi o pisanie utworów.

OOttwwiieerraajjąąccyy kkaawwaałłeekk ""TThhee HHaammmmeerr''ss BBllooww"" mmaa wwiiee--llee eelleemmeennttóóww zz ttrraaddyyccyyjjnneeggoo hheeaavvyy mmeettaalluu ii ssppeeeeddmmeettaalluu.. NNiiee ssłłyysszzaałłeemm tteeggoo nnaa wwaasszzyycchh wwcczzeeśśnniieejj--sszzyycchh aallbbuummaacchh.. CCzzyy ttoo kkoolleejjnnyy kkrrookk ww wwaasszzeejj kkaarriiee--rrzzee?? Mogę powiedzieć, że to prawdopodobnie ewolucjaskąd nasze wpływy i środowisko się wywodzi oraz cochcemy grać idące na przód. Nie możemy zaprzeczyćnaszej przeszłości i miłości do thrash metalu, który jestagresywny, ale również lubimy melodyjny hard rock imetal. Pracujemy Utwory takie jak "The Hammer'sBlow" dobrze reprezentują zespół w tym momenciejego kariery. Jeśli dobrze pamiętam, słuchałem grupyRacer X kiedy pracowałem nad tą kompozycją.

IIllee cczzaassuu zzaajjęęłłoo wwaamm ttwwoorrzzeenniiee ""WWoorrlldd iinn DDeeccaayy""??Myślę, że płyta "World in Decay" zajęła nam okołotrzech lat. Myślę, że wzięło się to z tego, że mieliśmydwóch nowych członków w zespole i poznawaliśmy ichstyl i etykę pracy. Byłem tak bardzo sfrustrowany, po-nieważ to wszystko trwało tak długo, że o mały włosnie zrezygnowałem z projektu, jednak zdecydowałemsię go kontynuować i niewiele później udało nam sięzakończyć nagrywanie płyty.

MMiicchhaaeell RRoosseenn jjeesstt pprroodduucceenntteemm nnoowweeggoo aallbbuummuu..JJaakk ssiięę zz nniimm wwssppóółłpprraaccoowwaałłoo?? Praca z Michaelem była wspaniała, to naprawdę zaba-wna osoba. Jest pasjonatem muzyki i próbowaliśmypołączyć nasze pomysły. 90 procent utworów powstaływedług naszych pomysłów, jednak były też takie jak"Into the Abyss" oraz "The Hammer's Blow", które niecozmieniliśmy. Definitywnie chciałbym ponownie z nimpracować, on również wyraził chęć współpracy, jednakmyślę, że sprowadzi się to do spraw finansowych. Za-tem proszę was abyście wspierali zespół i kupili album!

JJaakkiiee tteemmaattyy ppoorruusszzaacciiee nnaa nnoowweejj ppłłyycciiee?? Chciałbym myśleć, że nasze teksty są skoncentrowanewokół życia, zawsze staram się pobudzić poczucie inte-lektualizmu w tekście. Zajmujemy się tematami takimijak rozpacz, nadzieja, strata oraz pragnienie pogodniej-szej przyszłości. Stworzyliśmy jeden fikcyjny tekst,zatytułowany "Mortis Ex Machina". Dotyczy on fil-mów z serii "Terminator" i muszę przyznać, że odkądwyszedł ona dość dobrze, planujemy napisać kolejny

song, który będzie fikcyjny i liryczny.

WWaasszz ppiieerrwwsszzyy aallbbuumm bbyyłł bbaarrddzzoo ssuurroowwyy,, sszzyybbkkii iimmiiaałł ssppoorroo wwppłłyywwóóww DDeeaatthh ((hhaaiillss ttoo CChhuucckk!!)).. JJaakkwwssppoommiinnaasszz tteenn cczzaass?? CCzzyy tteerraazz,, ppoo uuppłłyywwiiee ssiieeddmmiiuullaatt,, ttoo jjeesstt nnaaddaall ddoobbrraa ppłłyyttaa ddllaa cciieebbiiee?? Pamiętam jak byłem młodym, zwariowanym i chcia-łem grać szybką i agresywną muzykę. Borykałem się zosobistymi problemami, które mnie irytowały, więcbyło to dla mnie miłym uwolnieniem od kłopotów.Myślę, że album posiada pewne niedoskonałości, któreteraz możemy uchwycić, są jednak kawałki takie jak"Silent City", które zamierzamy wcielić do naszej setli-sty, ponieważ wciąż brzmi doskonale. Interesujące jest,że wspomniałeś o Death, ponieważ dzięki nim Braddołączył do zespołu. Mieliśmy zgrać na lokalnym fes-tiwalu Seattle Metal Fest. Brad dowiedział się jakoś,że będziemy tam wykonywać parę coverów grupy De-ath. Nie mogę sobie przypomnieć w jaki sposób się do-wiedział, w każdym razie Brad darł się z nami w trak-cie tych coverów, przy czym nas bardzo komplemento-wał, więc przymusiliśmy go do aby dołączyła do nas(śmiech).

TTyy ii CCaarrll LLaarrssssoonn jjeesstteeśścciiee jjeeddyynnyymmii cczzłłoonnkkaammii oorryy--ggiinnaałłuu sskkłłaadd zzeessppoołłuu.. DDzziięękkii cczzeemmuu wwyyttrrzzyymmaałłeeśśpprrzzeezz ttyyllee llaatt?? Ja zapoczątkowałem istnienie zespołu, a Carl był je-dynym przesłuchiwanym basistą. On bardzo dobrze donas pasował, lubiliśmy tą samą muzykę i mieliśmy po-dobne hobby, więc przypadliśmy sobie do gustu. Oso-biście mam niesamowite pragnienie, aby dalej tworzyćmuzykę i pisać nowe kawałki. Jest to jedyna rzecz, któ-

ra mnie przy tym trzyma. Kiedy przestanę czerpaćprzyjemność z grania dla Fallen Angels, nazwę tasprawę zakończoną. Biznesowa kwestia może dość szy-bko położyć cię na łopatki. Trudno jest być zespołemw dzisiejszym rozrywkowym życiu, jakie prowadzą lu-dzie. Jest tyle różnych rzeczy, które przyciągają ludzkąuwagę, że trudno jest zachować ich skupienie na sobie.

CCzzyy ggrraanniiee tthhrraasshh mmeettaalluu ww ppoocczząąttkkaacchh 2211 wwiieekkuu ttoottrruuddnnaa sspprraawwaa?? WWtteeddyy pprrzzeecciieeżż ttrriiuummffyy ooddnnoossiiłł nnuu--mmeettaalluu ii jjeeggoo ppoocchhooddnnee......Jestem bardzo uparty jeśli chodzi o niektóre sprawy.Jestem pewnie osobą, która bardziej działa wbrew na-turze, więc po prostu grałem to, na co miałem ochotę izauważyłem, że ludzie ostatecznie się przekonali dotego. Jestem zdania, że artysta lub osoba robiąca cośkreatywnego, musi robić to po swojemu i podążać zatym co ma się w środku, w przeciwnym razie musi za-dać sobie pytanie: Kogo chcesz zadowolić? Siebie czyinnych?

MMóóggłłbbyyśś wwyymmiieenniićć wwaasszzee nnaajjwwiięękksszzee iinnssppiirraaccjjee??Ta kwestia ciągle się zmienia, dla mnie początkiem tra-showego wychowywania była Metallica, Megadeth,Slayer, Anthrax i Sepultura. Następnie dotarłem dobardziej mrocznych grup jak Toxik, Holy Terror,Dark Angel i Forbidden. Również lubię zespoły nie

grające trashu jak Loudness, Dokken, Black Sab-bath, Rainbow, UFO oraz Scorpions. Z moim obec-nym nastawieniem do pisania muzyki, staram się mie-szać wszystko razem w jednym dużym garnku muzyki.

KKttóórryy zz wwaasszzyycchh aallbbuummóóww nnaajjłłaattwwiieejj wwaamm ssiięę nnaaggrryy--wwaałłoo??Prawdopodobnie "Rise from Ashes" lub "Engines ofOppression" tylko dlatego, że stworzyliśmy je w miejs-cach, gdzie mogliśmy spokojnie mieć próby, a to uła-twiło planowanie. Uważam, że w kontekście nagrywa-nia wszystkie płyty zarejestrowaliśmy dość łatwo. Ni-gdy nie mieliśmy z tym problemu. "World in Decay"był najtrudniejszym albumem, ponieważ jego przygo-towanie zajęło dużo czasu i mieliśmy problemy z roz-planowaniem prób.

CCoo FFaalllleenn AAnnggeellss ppllaannuujjee ww nnaajjbblliiżżsszzeejj pprrzzyysszzłłoośśccii?? W ramach promocji "World In Decay" staramy sięutrzymać lokalne granie na terenie stanu Washingtonoraz regionalnie na zachodnim wybrzeżu Stanów orazpracujemy nad materiałem do następnego albumu.Chcielibyśmy grać w Europie i w innych miejscach, alesprowadza się to do finansów, więc musimy przyglądaćsię dobrze każdej okazji jaka się nadarza.

CCoo mmoożżeesszz ppoowwiieeddzziieećć nnaa tteemmaatt sswwoojjeeggoo sspprrzzęęttuu,,kkttóórryy uużżyywwaałłeeśś ppooddcczzaass nnaaggrryywwaanniiaa nnoowweeggoo aallbbuu--mmuu?? W mojej pracy jestem technikiem elektroniki, tak więclubię budować własne wzmacniacze. Bardzo interesujesię brzmieniem sprzętu Marshalla i lubię je modyfiko-wać tak, aby miały więcej regulatorów. Mam 74 Su-perlead, który był wcześniej uszkodzony. Posiada onmój własny wzmacniacz, który zmodyfikowałem i te-raz ma pięć regulatorów. Jest to podobne do słynnejmodyfikacji Bay Area thrash zrobionej dla zespołu Vi-cious Rumors przez Todda Langnera. Moją głównągitarą jest Bernie Rico Jr Vixen, która ma Duncan JBna mostku. Uwielbiam używać tremolo floyd rose. Mójpiec został zrobiony na zamówienie przez Stone Age

Cabinets. Lubię konstruować własne kable i robić jaknajwięcej się da rzeczy związanych z elektryką (oczy-wiście z pisaniem również). Ten piec był głównym ele-mentem dla naszej płyty jako, że Matt i ja używaliśmynaszych własnych gitar. Grał on tą samą kwestię we-dług moich wskazówek, jednak z dodanym lekkimopóźnieniem. Niestety nie wiem co Michael Rosenmógł dodać w studio, wiem, że nagrywaliśmy używającprzedwzmacniaczy Neve.

CCoo ww ooggóóllee jjeesstt nnaajjwwaażżnniieejjsszzee ddllaa FFaalllleenn AAnnggeellss??Pomaganie sobie nawzajem i pisanie dobrej muzyki,myślę, że to i zdolność wykonywania naszych kompo-zycji, przyczynia się do mocnego scalenia naszego ży-cia.

CChhcciiaałłbbyyśś ccoośś ppoowwiieeddzziieećć cczzyytteellnniikkoomm HHeeaavvyy MMeettaallPPaaggeess??Jeśli lubicie starą szkołę thrash i heavy metalu, a nieznacie nas, odwiedźcie nasze strony internetowe. Po-znajcie nas! Jeśli słyszeliście o nas i jesteście naszymifanami, chcielibyśmy wam podziękować za trzymaniemetalu przy życiu i za wspieranie nas, dzięki któremunadal możemy z radochą walić thrashem po waszychłbach.

Łukasz BrzozowskiTłumaczenie: Bartek Hryszkiewicz

FALLEN ANGELS

...podążać za tym co ma się w środku...

Po pięciu latach od poprzedniego albumu narynku pojawia się nowe dzieło amerykań-skich thrasherów Fallen Angels, "World inDecay". Krążek trochę inny od poprzedni-

ków ale bardziej interesujący. O albumie i historii zespołurozmawiamy z gitarzystą i założycielem Erik'iem Hanson'em.

Foto: Fallen Angels

Page 58: Hmp 61 death dealer

HMP: JJeesstteeśś aakkttyywwnnyy nnaa mmuuzzyycczznneejj sscceenniiee oodd kkoońńccaallaatt 7700.. uubbiieeggłłeeggoo wwiieekkuu,, ttyymmcczzaasseemm ddooppiieerroo tteerraazz ddoo--cczzeekkaałłeeśś ssiięę ddeebbiiuuttaanncckkiieeggoo aallbbuummuu ssoolloowweeggoo -- uuzznnaa--łłeeśś,, żżee cczzaass nnaajjwwyyżżsszzyy nnaa ttaakkąą ppłłyyttęę??Carl Canedy: Śmieszne, że o to pytasz. Wydawałobysię, że nagrałbym album już dawno temu. Wyproduko-wawszy tyle albumów z The Rods i innymi zespołamizdecydowanie wiedziałem jak zrealizować płytę. Naj-widoczniej po prostu byłem zbyt zajęty innymi wyda-rzeniami w moim życiu.

""HHeeaaddbbaannggeerr"" ttoo cchhyybbaa nniiee ttyyllkkoo cczzyytteellnnaa ddeekkllaarraaccjjaattwwyycchh ffaassccyynnaaccjjii mmuuzzyycczznnyycchh,, aallee tteeżż ddoobbiittnnee,, ppoodd--kkrreeśślloonnee jjuużż ttyyttuułłeemm ppłłyyttyy,, ssttwwiieerrddzzeenniiee,, żżee wwcciiąążż jjee--sstteeśś ttaakkiimm ssaammyymm ffaanneemm ii mmaanniiaakkiieemm cciięężżkkiieejj mmuuzzyy--kkii,, ccoo pprrzzeedd llaattyy??Cieszą mnie te miłe słowa i precyzyjna ocena. Niechciałem odsuwać się od fanów, którzy wspierali mojeprojekty z The Rods i innymi wykonawcami. Czułem,

że po prostu muszę pozostać wierny mojej twórczości.Co do ciągłego bycia maniakiem ciężkiej muzyki, toprawda. Pomimo tego, że potrafię grać wiele gatunkówmuzycznych, najbardziej lubię szaleć na garach. Gdzieindziej można tłuc coś bardzo mocno, nie dostać zpowrotem, nie zniszczyć niczego i wyładować frustrac-je przed tłumem ludzi o podobnym myśleniu?

DDeebbiiuuttuujjeesszz ppłłyyttąą,, aallee ttrruuddnnoo zzaalliicczzyyćć cciięę ddoo ggrroonnaaddeebbiiuuttaannttóóww,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee mmaałłoo kkttoo zz nniicchh mmoożżeelliicczzyyćć nnaa ssttaarrcciiee kkaarriieerryy nnaa wwssppaarrcciiee ttaakkiicchh ssłłaaww,, jjaakk::CChhrriiss CCaaffffeerryy,, MMaarrkk TToorrnniilllloo cczzyy JJooee CCoommeeaauu.. JJaakkddoosszzłłoo ddoo tteeggoo,, żżee zznnaalleeźźllii ssiięę ww ggrroonniiee ttwwyycchh wwssppóółł--pprraaccoowwnniikkóóww ppooddcczzaass tteejj sseessjjii ??Odezwałem się do ludzi, których podziwiałem. JohnHahn był moim pierwszym typem na gitarzystę. Za-grał wszystkie partie gitarowe, z wyjątkiem dwóch so-lówek łączonych z Chrisem Caffery. John równieżskontaktował mnie z Joe Comeau. Z Markiem Tor-

nillo pracowałem na pierwszej EP-ce TT Quick wielelat temu. Bardzo zależało mi na pracy z ludźmi, któ-rych lubiłem i podziwiałem.

SSyyttuuaaccjjęę uułłaattwwiiaałł ttuu ppeewwnniiee ffaakktt,, żżee zznnaacciiee ssiięę ddoosskkoo--nnaallee,, pprroodduukkoowwaałłeeśś pprrzzeecciieeżż nniiee ttyyllkkoo ppiieerrwwsszząą ppłłyyttęęTTTT QQuuiicckk MMaarrkkaa TToorrnniilllloo pprrzzeedd ppoonnaadd 3300--ttuu llaattyy,, zzppoozzoossttaałłyymmii tteeżż mmuussiiaałłeeśś ssiięę wwiieellookkrroottnniiee ssttyykkaaćć??Widuję Chrisa na wielu koncertach. Z Joe spotkałemsię twarzą w twarz dopiero niedawno, ale wydaje się, żeod razu się dogadaliśmy. Jest świetnym gościem. ZJohnem Hahnem również znaliśmy się przez wiele lat.Grałem na perkusji na jego pierwszym albumie solo-wym.

MMiieellii ccoośś ddoo ppoowwiieeddzzeenniiaa ww kkwweessttiiaacchh aarraannżżaaccyyjj--nnyycchh,, eewweennttuuaallnnyycchh zzmmiiaann,, cczzyy tteeżż jjaakkoo aauuttoorr ii pprroo--dduucceenntt tteeggoo mmaatteerriiaałłuu mmiiaałłeeśś bbaarrddzzoo sspprreeccyyzzoowwaannąąwwiizzjjęę ccaałłoośśccii,, nniiee ddooppuusszzcczzaajjąąccąą ttaakkiicchh iinnggeerreennccjjii??

Wszyscy byli bardzo uprzejmi i wyczuleni na mojemelodie i aranżacje. Oczywiście wnieśli własne osobo-wości i style do mojej muzyki. Aranżacje miałem przy-gotowane zawczasu. John Hahn miał parę pomysłówna zmiany w kilku utworach, a to bardzo poprawiłopartie solowe.

DDoośśwwiiaaddcczzeenniiee,, kkttóórree zzddoobbyyłłeeśś pprrzzeezz llaattaa,, pprraaccuujjąąccjjaakkoo mmuuzzyykk ii pprroodduucceenntt,, mm.. iinn.. zz AAnntthhrraaxx,, OOvveerrkkiillll,,EExxcciitteerr,, PPoosssseesssseedd cczzyy JJaacckk''iieemm SSttaarrrr''eemm ppoommooggłłoo cciipprrzzyy pprraaccyy nnaadd ""HHeeaaddbbaannggeerr"",, cczzyy tteeżż ppoossttaannoowwiiłłeeśśppooddeejjśśćć ddoo tteejj ppłłyyttyy ww ssppoossóóbb bbaarrddzzoo iinnddyywwiidduuaallnnyyww kkoońńccuu ddeebbiiuuttaanncckkii aallbbuumm nnaaggrryywwaa ssiięę rraazz ww żżyycciiuu??Pracowałem nad tyloma albumami w swoim życiu, żemyślałem, iż to będzie łatwe. Tak naprawdę nie było.Byłem odpowiedzialny za wszystkie decyzje. Tylko jawiedziałem jak wszystko brzmi, ponieważ to ja miałemwszystkie ścieżki, podczas gdy muzycy słyszeli tylko teczęści, które potrzebowali do nagrania swoich partii,

więc to ja podejmowałem finalne decyzje. Wcześniejzawsze działałem zespołowo. Byłem człowiekiem, któ-ry pomagał zespołom realizować ich własne wizje. Na-potkałem ogromny opór pracując nad utworem "MyLife, My Way". Próbowałem zagrać partię perkusyjnąprzez dziesięć dni. Codziennie nagrywałem swoje sta-rania i słuchałem. Nagranie zawsze było do dupy. Któ-regoś razu, kiedy wybierałem się do studia, aby spró-bować jeszcze jeden raz, rozmawiałem przez telefon zRobbem Reinerem (perkusistą Anvil - red.). Zwierzy-łem mu się z mojego problemu, a on odpowiedział mimałą mową przygotowującą o tym, żebym pamiętał obyciu sobą i nie przekombinował garów (co wówczasrobiłem). Wszedłem do studia i machnąłem wszystkoza pierwszym podejściem. To właśnie ta ścieżka zna-lazła się na płycie. Jego rada sprawiła, że przestałemskupiać się na sobie, a zacząłem na perkusji. Dzięki,Robb, zawdzięczam to tobie!

UUnniikknnąąłłeeśś jjeeddnnaakk ppookkuussyy wwyyeekkssppoonnoowwaanniiaa ww mmiikkssiieeppaarrttiiii ppeerrkkuussjjii,, cczzeeggoo nniieekkiieeddyy nniiee ppoottrraaffiiłł zzrroobbiićć nnaasswwyycchh ssoolloowwyycchh ppłłyyttaacchh nniieeooddżżaałłoowwaannyy CCoozzyy PPoo--wweellll -- zzaalleeżżaałłoo ccii nnaa ppooddkkrreeśślleenniiuu ffaakkttuu,, żżee ttoo mmaa bbyyććjjaakk nnaajjbbaarrddzziieejj ddoopprraaccoowwaannyy,, ssppóójjnnyy aarrttyyssttyycczznniieemmaatteerriiaałł,, nniiee ssoolloowwyy ppooppiiss??Tak było. Nie chciałem przekombinować perkusji, aniżeby bębny były tak bardzo niepasujące, że aż uciążli-we. Trzymałem się myśli, że każdy kto kupi moją płytębędzie wiedział, że umiem grać na perkusji. Ci, którzynie wiedzą, skupią się na aspektach kompozytorskich,a przecież to właśnie one były głównym powodem, dlaktórego nagrywałem album. Chciałem zatem, żebyutwory oddychały i prezentowały się dobrze.

WW kkoońńccóówwkkaacchh uuttwwoorróóww mmaammyy jjeeddnnaakk kkrróóttkkiiee ppeerrkkuu--ssyyjjnnee wwssttaawwkkii,, zzaaśś ppłłyyttęę wwiieeńńcczzyy ttwwóójj kkoonncceerrttoowwyyppooppiiss ""RRaabbiidd TThhuunnddeerr"" -- nniiee mmooggłłeeśś ssiięę ppoowwssttrrzzyymmaaććpprrzzeedd ppookkaazzaanniieemm ccaałłeemmuu śśwwiiaattuu,, żżee nnaaddaall jjeesstteeśśrróówwnniiee ddoobbrryy,, jjaakk ww llaattaacchh 8800..?? ((śśmmiieecchh))(Śmiech). Co do wstawek, to codziennie rozgrzewałemsię przed nagrywaniem. Wpadłem na pomysł, żeby do-dać je jako małe smaczki albo "riffy" na koniec utwo-rów zamiast pełnoprawnego solo na perkusji, którezostało dodane w ostatniej chwili. Album spodobał siękilku moim znajomym, którym go zaprezentowałem,ale wszyscy pytali się "a gdzie solo na garach?". Złapa-łem więc pierwsze lepsze solo na żywo i wrzuciłem jena płytę. To była decyzja na ostatnią chwilę i nieuwzględniłem tej solówki w liście utworów. Trzebanaprawdę przesłuchać cały album, żeby je znaleźć. Za-tem zdałeś egzamin, bardzo ci za to dziękuję!

GGwwiiaazzddyy ttoo nniiee jjeeddyynnii ggoośścciiee nnaa tteejj ppłłyycciiee.. WWyyddaajjeemmii ssiięę,, żżee ""HHeeaaddbbaannggeerr"" nniiee bbyyłłbbyy ttaakk uuddaannyy,, ggddyybbyynniiee wwkkłłaadd ggiittaarrzzyyssttyy JJoohhnnaa HHaahhnnaa??John Hahn to gwiazda sama w sobie. Ma wielu fanówśledzących jego karierę solową i jego dni jako odkryciegitarowe Mike'a Varneya. Zawsze był moim przyjacie-lem i świetnie nam się razem pracowało przez lata.Jestem wdzięczny za jego wsparcie i talent pokazanyna płycie. To nie byłoby to samo bez niego.

WW ""CCuulltt OOff TThhee PPooiissoonneedd MMiinndd"" ssłłyycchhaaćć żżeeńńsskkiieeppaarrttiiee wwookkaallnnee -- EErriinn CCaanneeddyy ttoo ppeewwnniiee ttwwoojjaa ccóórrkkaa??Tak, moja córka Erin, która ma teraz 24 lata. Ma wyż-sze wykształcenie muzyczne drugiego stopnia w dzie-dzinie śpiewu. Miałem pomysł, żeby dodać jej słabosłyszalny wokal, ale pomysł był kiepski. Poprosiłem,żeby dodała więcej głosów. Przerobiła te partie na chóri zmieniła cały styl utworu. Jestem z niej dumny i po-dziwiam umiejętności muzyczne. Jest o wiele lepszaode mnie. Zazdroszczę jej talentu.

TToo nniiee jjeeddyynnee ttaakkiiee ttwwoojjee bblliisskkiiee ppoowwiiąązzaanniiaa nnaa tteejjppłłyycciiee,, bboo zzaapprroossiiłłeeśś tteeżż bbaassiissttęę TThhee RRooddss,, GGaarrrryy''eeggooBBoorrddoonnaarroo -- ttoo cchhyybbaa jjeeddeenn zz ttyycchh mmuuzzyykkóóww,, zz kkttóórryymmww sseekkccjjii ttwwoorrzzyycciiee pprraawwddzziiwwyy mmoonnoolliitt??Grałem z Garrym w The Rods przez 35 lat. Był ide-alnym basistą do tego utworu. Świetnie się spisał!

WW ssuummiiee ggddyybbyy ppoojjaawwiiłł ssiięę ttuu jjeesszzcczzee DDaavviidd FFeeiinn--sstteeiinn,, ttoo mmiieelliibbyyśśmmyy ccoośś nnaa kksszzttaałłtt ggoośścciinnnneejj sseessjjiiTThhee RRooddss nnaa ttwwoojjeejj ppłłyycciiee,, aallee nniiee zzddeeccyyddoowwaałłeeśś ssiięęnnaa ttaakkii kkrrookk -- bbyyłł zzbbyytt oocczzyywwiissttyymm rroozzwwiiąązzaanniieemm,,wwoollaałłeeśś wwssppóółłpprraaccęę zz iinnnnyymmii ggiittaarrzzyyssttaammii ii bbaassiissttaa--mmii??Szczerze, to David nie chciał dołączyć. Prosiłem go,ale odmówił. Podejrzewam, że stwierdził, że to mojepierwsze samodzielne starania, więc powinienem ra-dzić sobie sam. Chciał, żebym to ja grał wszystkie par-tie gitarowe i śpiewał.

58 THE RODS

Może nie wszyscy kojarzą widniejące poniższe nazwisko, ale fakt pozostaje faktem, żeCarl Canedy to wciąż żywa legenda amerykańskiej perkusji. Sławę zdobył w The Rods, jednaknasza długa rozmowa dotyczyła przede wszystkim solowego debiutu artysty. Poza "Headbanger"nie mogliśmy też jednak nie poruszyć tematu przygotowywanej kolejnej płyty The Rods czy ichwspółpracy z Ronnie Jamesem Dio, spokrewnionym przecież z liderem grupy Davidem Fein-steinem :

Drugi oddech legendy

Foto: The Rods

Page 59: Hmp 61 death dealer

THE RODS 59

NNaaggrraalliiśścciiee jjeeddnnaakk nnaa nnoowwoo ddwwaa uuttwwoorryy TThhee RRooddss,,""RRiiddee FFrreeee OOrr DDiiee"" ii ""MMaaddmmaann"" -- ccoo sspprraawwiiłłoo,, żżee ppoo--ssttaannoowwiiłłeeśś ddoo nniicchh wwrróócciićć??Chciałem spróbować trochę innego podejścia do tychutworów.

AA sskkąądd ppoommyyssłł nnaa ppoonnoowwnnee wwyykkoorrzzyyssttaanniiee uuttwwoorruu""TThhee CCooddee"",, zzaarreejjeessttrroowwaanneeggoo zz uuddzziiaałłeemm ssaammeeggooRRoonnnniieeggoo JJaammeessaa DDiioo??To również było późnym pomysłem. Czułem, że "TheCode" był najlepszym przykładem mojego kompozyto-rstwa. Wokal Ronniego Jamesa Dio był takim za-szczytem, że nie mogłem nie dodać go do mojej solo-wej płyty. Było kilka partii gitarowych i basowych,które chciałem pozmieniać, więc zrobiliśmy kilka dro-bnych zmian, a resztę zachowaliśmy taką samą. Dlamnie utwór pasował na bonus do płyty.

ZZddaajjeesszz ssoobbiiee sspprraawwęę,, żżee wwyywwoołłaa ttoo ppoossąąddzzeenniiaa,, żżeekkiieerroowwaałłyy ttuu ttoobbąą ppoobbuuddkkii mmeerrkkaannttyyllnnee,, ttyymm bbaarrddzziieejj,,żżee jjeesstt ttoo cchhyybbaa ttaa ssaammaa wweerrssjjaa,, ccoo nnaa ""VVeennggeeaannccee""TThhee RRooddss??Wiedziałem, że ludzie odbiorą zmiany w różny spo-sób. Myślę, że utwory mówią same za siebie. Nikt niestaje się bogaty dzięki tej płycie, więc pieniądze nie by-ły tu naszą motywacją.

JJaakk wwssppoommiinnaasszz RRoonnnniieeggoo JJaammeessaa DDiioo nniiee ttyyllkkoo aarrttyy--ssttęę,, aallee tteeżż cczzłłoowwiieekkaa??Był wielką postacią, ale pozostawał serdeczny, inteli-gentny i skromny. Po wywiadzie z Ronniem, pewienpisarz powiedział mi: "mówisz o nim tyle dobrego. Niemogę przypomnieć sobie, żeby ktokolwiek inny niż Vi-vian Campbell powiedział coś złego o tym człowieku.Sądzę, że to mówi samo za siebie o tym jaki był Ron-nie".

TToo nniiee jjeeddyynnee uuttwwoorryy bboonnuussoowwee nnaa ""HHeeaaddbbaannggeerr"",, bboommaammyy ttuu tteeżż wweerrssjjee ddeemmoo kkiillkkuu kkoommppoozzyyccjjii -- wwyysszzee--ddłłeeśś ttuu nnaapprrzzeecciiww oocczzeekkiiwwaanniioomm ffaannóóww ii kkoolleekkccjjoonn--eerróóww,, kkttóórrzzyy cczzęęssttoo ppoosszzuukkuujjąą ttaakkiicchh ssuurroowwyycchh wweerrssjjiiuuttwwoorróóww??Chciałem pokazać, że przed zaprezentowaniem utwo-rów dla The Rods oraz innych wykonawców sam gramwszystkie partie wraz z wokalem. Chciałem udowo-dnić, że wszystkie części, aranżacje i melodie są moje.Że to, co słyszycie, naprawdę zostało napisane przezemnie. Stwierdziłem, że fani również chcieliby przekon-ać się jak zaczynałem i dokąd doszedłem.

TThhee RRooddss nnaalleeżżyy ddoo ttyycchh zzeessppoołłóóww,, kkttóórree -- ppoo ookkrreessiieebbłłęęddóóww ii wwyyppaacczzeeńń -- wwrróócciiłłyy ww oorryyggiinnaallnnyymm sskkłłaaddzziieeii wwyysszzłłoo wwaamm ttoo nnaa ddoobbrree,, ccoo ppoottwwiieerrddzzaa aallbbuumm ""VVeenn--ggeeaannccee"".. TToo pprrzzyyjjaaźźńń sspprraawwiiaa,, żżee jjeesstteeśścciiee bbaarrddzziieejjjjaakk bbrraacciiaa,, aa nniiee mmuuzzyyccyy ttrraakkttuujjąąccyy zzeessppóółł jjaakkoo sswwoo--iissttee mmiieejjssccee pprraaccyy,, nniicc wwiięęcceejj??Zgadza się. Pozbyliśmy się wszelkich różnic, któremiędzy nami istniały i teraz cieszymy się zespołem,muzyką i wzajemnym towarzystwem. The Rods nigdynie istnieli po to, żeby wybić się na jakiejś modzie albotrendzie.

TTaa ddłłuuggaa pprrzzeerrwwaa ww llaattaacchh 11998866--22001100 wwyysszzłłaa wwaammcchhyybbaa nnaa ddoobbrree,, mmiieelliiśścciiee cczzaass nnaa pprrzzeemmyyśślleenniiee wwiieelluu

sspprraaww,, eettcc..??Wszyscy mamy dzieci w podobnym wieku, więc byli-śmy zajęci wychowywaniem ich. Kiedy poszły do lice-um, stwierdziliśmy, że to dobry moment odpalić sprzęti znowu uderzyć w trasę.

MMyyśślliicciiee cchhyybbaa oo nnaaggrraanniiuu kkoolleejjnneejj ppłłyyttyy,, ccoo zzddaajjee ssiięęppoottwwiieerrddzzaaćć uubbiieeggłłoorroocczznnyy uuttwwóórr ""GGrreeaatt BBiigg FFaakkeeOOnneess""??Cieszę się, że mogę powiedzieć, iż nowy album Rod-sów jest wielce prawdopodobny!

CChhyybbaa ffaajjnniiee bbyyłłoobbyy rraazz jjeesszzcczzee rruusszzyyćć ww ttrraassęę,, nnaa--wweett jjeeśśllii nniiee zz nnoowwyymm mmaatteerriiaałłeemm,, ttoo cchhoocciiaażżbbyy zz rroo--cczznniiccoowwyymm sshhooww zz ookkaazzjjii 3300--lleecciiaa pprreemmiieerryy ""LLeettTThheemm EEaatt MMeettaall"",, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee cczzęęssttoo ggrraacciieeuuttwwoorryy zz tteejj ppłłyyttyy??"Let Them Eat Metal" to bardzo popularny album znaszego katalogu i masz doskonały pomysł. Prawie nakażdym koncercie słyszymy prośby o zagranie kawał-ków z tej płyty.

KKoonncceerrttyy ssąą cchhyybbaa ddllaa cciieebbiiee cczzyymmśś wwyyjjąąttkkoowwyymm,, aalleeppeewwnniiee zzeebbrraanniiee sskkłłaadduu ffiirrmmuujjąącceeggoo ""HHeeaaddbbaannggeerr""nnaapprroommuujjąąccee ttęę ppłłyyttęę wwyyssttęęppyy mmoożżee sspprraawwiićć ssppoorroo ttrruudd--nnoośśccii??Tak, rozmawialiśmy o tym, ale bardzo ciężko nam dos-tosować grafiki. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale pókico The Rods będą koncertowali.

NNiiee mmyyśśllaałłeeśś ww zzwwiiąązzkkuu zz ttyymm oo zzwweerrbboowwaanniiuu iinn--nnyycchh mmuuzzyykkóóww??Tak i nie. W tej chwili skupiamy się na The Rods, no-wej muzyce, nowym albumie i na większej liczbie kon-certów.

JJeesstteeśś jjeeddnnyymm zz nnaajjbbaarrddzziieejj uuttyyttuułłoowwaannyycchh aammeerryy--kkaańńsskkiicchh ppeerrkkuussiissttóóww mmeettaalloowwyycchh,, wwiieelluu ookkrreeśśllaa cciięęwwrręęcczz mmiiaanneemm lleeggeennddyy,, ttyymmcczzaasseemm wwyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżeejjeesstteeśś ttaakkiimm nniieessppookkoojjnnyymm dduucchheemm,, kkttóórryy nniiee ppoottrraaffiissiieeddzziieećć bbeezzcczzyynnnniiee??Dziękuję za miłe słowa. Zawsze jestem zadziwiony,kiedy młodzi, świetni perkusiści komplementują mojegranie. Czuję się przez to doceniony. Miło to słyszećperkusiście, którego lata świetności dawno minęły, alejeszcze nie chce odchodzić cicho w stronę zachodusłońca. Kocham grać, kocham muzykę i kocham graćciężką muzykę. Dzięki Blue Cheer przeszedłem odmuzyki dla smarkaczy do kruszenia czaszek. To wszy-stko dzięki nim.

CCzzyyllii kkoolleejjnnee ppłłyyttyy ii kkoonncceerrttyy zz ttwwooiimm uuddzziiaałłeemm ttoottyyllkkoo kkwweessttiiaa cczzaassuu,, ssłłoowwaa eemmeerryyttuurraa nniiee mmaa ww ttwwoo--iimm ssłłoowwnniikkuu??Nieeeee, wolałbym scenariusz "rock 'till I drop". Wszy-scy czujemy się świetnie i dobrze się bawimy, więc niktnawet nie szepnął słowa o emeryturze. Chyba złapali-śmy drugi oddech! Dziękuję za cudowny wywiad, świe-tnie się bawiłem!

Wojciech ChamrykTłumaczenie: Anna Kozłowska, Oskar Gowin

Foto: The Rods

Page 60: Hmp 61 death dealer

HMP: ZZaanniimm wwyyddaalliiśścciiee sswwoojjąą cczzwwaarrttąą ppłłyyttęę MMeettaallBBllaaddee RReeccoorrddss wwyyddaałłoo sspplliitt,, nnaa kkttóórryymm jjeesstteeśścciieerraazzeemm zz PPoorrttrraaiitt.. PPoommyyssłł bbaarrddzzoo ddoobbrryy,, bboo jjeesstteeśścciiee wwppeewwnnyymm ssttooppnniiuu ppookkrreewwnnyymmii ssttyylliissttyycczznniiee zzeessppoołłaa--mmii.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa zzaaggrraanniiee wwzzaajjeemmnniiee sswwooiicchh ccoovv--eerróóww??Harry Granroth: Pomysł na split omawiany był znami ostatniego lata czy nawet wcześniej. Wydaje misię, że wpadł na niego Christian Lindell (gitarzystaPortrait - przyp. red.). Był w zasadzie jednym z pier-wszych właścicieli naszego "dema" (kilka numerów znaszego EP), które dostał na festiwalu 2002 roku, więcfajnie, że coś takiego wydarzyło się po tylu latach.

TTyyttuułł nnoowweejj ppłłyyttyy wwyyddaajjee ssiięę bbyyćć bbaarrddzzoo ttaajjeemmnniicczzyy..ZZddrraaddźźcciiee pprroosszzęę ccoo oozznnaacczzaa ddllaacczzeeggoo zzddeeccyyddoowwaalliiśś--cciiee ssiięę nnaa ""rrzzyymmsskkii"" zzaappiiss zz ""vv"" zzaammiiaasstt ""uu""?? Okładkę zrobił Oscar (wokalista - przyp. red.), odpo-wiada ona tytułowi płyty. Słowo "Svbversvm" to po-łączone Szwedzkie słowo "wszechświat" - "universum"z angielskim "subversive". Łacińskie liternictwo poprostu wydało nam się właściwe. Jest to świat otoczonyprzez łapska Ramroda przedstawianego zazwyczaj jako

wywrotowca (subversive - red.), teraz będącego u wła-dzy.

WWaasszzee ookkłłaaddkkii zzaawwsszzee ssąą bbaarrddzzoo oorryyggiinnaallnnee ii nnaa wwyy--ssookkiimm ppoozziioommiiee aarrttyyssttyycczznnyymm.. Oscar zrobił wszystkie okładki dla naszych płyt. Jest wnich pewien styl, który chcemy utrzymać, więc jegowkład jest mile widziany.

WWrraaccaajjąącc ddoo ttrreeśśccii ppłłyyttyy.. TToo,, żżee ggłłóówwnnyymmii tteemmaattaammiissąą śśmmiieerrćć ii zznniisszzcczzeenniiee,, ddaa ssiięę wwyycchhwwyycciićć.. DDoocczzyyttaa--łłaamm jjeeddnnaakk tteeżż oo ""ppoossttaappookkaalliippttyycczznnyycchh"" kklliimmaattaacchh..MMaamm wwrraażżeenniiee jjaakkbbyy ttaa tteemmaattyykkaa zzaacczzyynnaałłaa ssiięę ppoo--jjaawwiiaaćć oodd ""TTeerrmmiinnuuss"",, pprrzzeezz ""FFoorrbbiiddddeenn ZZoonnee"" ddoo""SSvvbbvveerrssvvmm"".. Zazwyczaj poruszamy cięższe tematy od filozoficznejstrony. Powracającym motywem jest konfrontacja jed-nostki ze zbiorowością, ale postapokaliptyczną scene-rię znajdziesz w "Forbidden Zone".

MMoożżnnaa ppoowwiieeddzziieećć,, żżee ""SSvvbbvveerrssvvmm"" jjeesstt ww ppeewwnnyymmsseennssiiee kkoonncceepptteemm??

Nie bardzo, jak powiedziałem, są powracające motywy,ale nie tworzą koncept-albumu.

TToo cchhyybbaa WWaasszzaa nnaajjbbaarrddzziieejj mmrroocczznnaa ww wwyyrraazziiee ppłłyy--ttaa.. KKlliimmaatt oossiiąąggnnęęlliiśścciiee nniiee ttyyllkkoo zzaa ppoommooccąą tteekkssttóóww,,aallee ssaammyycchh aarraannżżaaccjjii ii ttrriikkóóww ttaakkiicchh jjaakk sskkoonnttrraass--ttoowwaanniiee wwrrzzaasskkóóww OOssccaarraa CCaarrllqquuiissttaa zz ppoonnuurryymmiicchhóórraammii.. MMoożżeecciiee ooppoowwiieeddzziieećć jjaakk pprraaccuujjeecciiee nnaadd kkrree--oowwaanniieemm tteejj aattmmoossffeerryy?? Zawsze pracujemy z różnorodnymi nastrojami w trak-cie pisania, a muzyka wymusza atmosferę na tekstach.Źródłem inspiracji dla większej części naszej muzykijest muzyka, której słuchamy, lub słuchaliśmy, kiedydorastaliśmy, ale to może być też rytm czy cokolwiek,przykładowo książka czy film. Intro do "Forbidden Zo-ne" przypomina werbel, ale grający jakby melodię z od-dali. Obecnie trudno powiedzieć skąd to wszystko ulicha pochodzi. Wolimy też wykorzystywać dźwięki,które sami stworzymy, niż używać sampli. Dzwony w"Temple of Void" są grane na gitarze. Lubimy też eks-perymentować z głosem Oscara, tworzyć ponure chó-ry, krzyki czy refreny.

WWłłaaśśnniiee,, ""TTeemmpplleess ooff VVooiidd"" ii ttyyttuułłoowwee ""SSvvbbvveerrssvvmm""

mmooggąą bbyyćć wwiizzyyttóówwkkąą ppłłyyttyy.. KKttoo śśppiieewwaa ww cchhóórraacchh??Głosy te stworzył Oscar, w tym numerze jest wielezwielokrotnionych wokali. Ja też chciałem zaśpiewać,ale nie wyszło dobrze.

RRóóżżnnee ddzziiwwnnee ooddggłłoossyy,, kkttóórree ppoojjaawwiiaajjąą ssiięę nnaa ppłłyycciiee,,zzwwłłaasszzcczzaa ww jjeejj ddrruuggiieejj cczzęęśśccii bbyyłłyy nnaaggrryywwaannee aannaalloo--ggoowwoo??Jeśli chodzi Ci o dziwne efekty na gitarze w "Temple ofVoid", to te akurat są efektem cyfrowym. Potem wypo-wiadane są słowa tworzące historię.

TToo jjeeddnnoocczzeeśśnniiee ddyynnaammiicczznnaa ppłłyyttaa.. WW wwiieelluu mmiieejjss--ccaacchh nnaawwiiąązzuujjee cchhooććbbyy ddoo NNWWooBBHHMM,, jjaakk cchhooććbbyy wwpprrzzyyppaaddkkuu ""EEyyeess ooff tthhee NNiigghhtt"".. SSkkąądd ttaa ddyynnaammiikkaa??MMoożżee ttoo zzaassłłuuggaa nnoowweeggoo ggiittaarrzzyyssttyy?? Wydaje mi się, że dynamika w naszej muzyce byłareprezentowana wcześniej, choć może być coś na rze-czy. Prawdopodobnie ma to związek z faktem, że tymrazem mieliśmy większą kontrolę nad całym procesemnagrywania. Mieliśmy też dobrą koncepcję jak to wszy-stko razem zmiksować. Jeśli chodzi o muzykę, jest to

tygiel naszych wpływów. Tym razem ja i Oscar napisa-liśmy znaczną większość kawałków, dopiero późniejzostał zaproszony Martin (Jonsson, gitarzysta od2013 roku - red.) i napisał z Oscarem "Enslaver" , atakże brał udział w pisaniu "Return of the Iron Ty-rant". Utwór "Eyes of the Night" został napisany przezemnie i pokazałem Oscarowi jakieś niedorzeczne liniewokalne, które właściwie zostały nagrane, ale jako żejestem "nieśmiały do śpiewania", zrobiłem je ledwo sły-szalne w miksie, więc okazały się dobrym pomysłem.Potem Oscar napisał odpowiedni tekst.

NNoowweeggoo ggiittaarrzzyyssttęę ppooddeejjrrzzeewwaałłaamm tteeżż oo dduużżyy uuddzziiaałłww ""TThhee OOmmeeggaa DDiivviiccee"",, kkttóórryy ggiittaarroowwoo bbrrzzmmii nniieemmaallww ssttyylluu…… WW..AA..SS..PP.... NNiiee ppaammiięęttaamm cczzeeggoośś ppooddoobbnnee--ggoo zz ppoopprrzzeeddnniicchh ppłłyytt RRAAMM.. ((śśmmiieecchh))Do "The Omega Device" riff napisałem ja, a Oscar liniewokalne i to na tej kanwie właśnie zbudowaliśmy ówkawałek. Nieczęsto słyszę porównania do W.A.S.P.,ale wydaje mi się, że coś podobnego było mówione o"Titan" (kawałek z "Lightbringer" - przyp. red.), o iledobrze pamiętam, więc w zasadzie nie masz racji.

MMaamm wwrraażżeenniiee,, żżee OOssccaarr CCaarrllqquuiisstt nnaa ""SSvvbbvveerrssvvmm""bbaarrddzziieejj nniiżż nnaa ppoopprrzzeeddnniicchh ppłłyyttaacchh iinnssppiirruujjee ssiięęHHaallffoorrddeemm oorraazz KKiinnggiieemm DDiiaammoonnddeemm.. SSłłyycchhaaćć ttoobbaarrddzzoo cchhooććbbyy ww ""RReettuurrnn ooff tthhee IIrroonn TTyyrraanntt"".. MMoojjaappiieerrwwsszzaa mmyyśśll,, żżee ttoo eeffeekktt wwssppóółłpprraaccyy zz ""PPoorrttrraaiitt"",,kkttóórree mmooccnnoo wwzzoorruujjee ssiięę nnaa MMeerrccyyffuull FFaattee..Wyżej wymienione zespoły są oczywiście wielkim źró-dłem inspiracji zarówno dla samej muzyki jak i wokalii możliwe, że coś złapaliśmy kiedy nagrywaliśmy split-EP z Portrait. I znów, sądzę, że mieliśmy tym razemokazję bardziej niż poprzednio spróbować różnorakichrzeczy zarówno w technikach nagrywania jak i wyko-nywania.

PPaammiięęttaamm,, żżee kkiieeddyy ssłłuucchhaałłaamm ""LLiigghhttbbrriinnggeerr"" bbaarrddzzooppooddoobbaałłoo mmii ssiięę oossttrree ii jjeeddnnoocczzeeśśnniiee pprrzzeejjrrzzyysstteebbrrzzmmiieenniiee RRAAMM.. TTyymmcczzaasseemm wwrraazz zz kkaażżddąą nnoowwąąWWaasszząą ppłłyyttąą bbrrzzmmiieenniiee wwyyddaajjee ssiięę bbaarrddzziieejj ww ssttyylluuwwcczzeessnnyycchh llaatt oossiieemmddzziieessiiąąttyycchh,, jjeesstt nniieeccoo bbaarrddzziieejjmmiięękkkkiiee ii ""cciieeppłłee"".. CCeelloowwoo cchhcciieelliiśścciiee ppooddkkrreeśślliićć ""aannaa--llooggoowwoośśćć"" bbrrzzmmiieenniiaa??O tak, zdecydowanie lubimy korzystać z bardziej anal-ogowego sprzętu, o ile to tylko możliwe. Sercem na-szego studia są dwie konsole do miksowania z lat sie-dem-dziesiątych, które po prostu mają fantastycznebrzmienie i ciepło. W przypadku "Lightbringer" poraz pierwszy mieliśmy środki i możliwości nagrywaniana odrobinę droższym sprzęcie, więc jest postęp w tejdziedzinie.

MMaamm wwrraażżeenniiee,, żżee OOssccaarr CCaarrllqquuiisstt ttoo cczzłłoowwiieekk oowwiieelluu ttaalleennttaacchh.. JJaakk ggooddzzii wwsszzyyssttkkiiee oobboowwiiąązzkkii kkoomm--ppoozzyyttoorraa,, ffoottooggrraaffaa,, mmaannaaggeerraa,, pprroodduucceennttaa ii ggrraaffiikkaa??On to lubi robić. Nie ma powodu, żeby zmieniać tenstan rzeczy, dopóki to działa i sprawia mu radość. Wprzypadku zespołu, który sam sobie "manageruje" jestbardzo wiele pracy i staramy się ją dzielić między sie-bie. Rzecz jasna mamy wszyscy różne zdolności i zain-teresowania ale obowiązki też są ważne. Osobiście,jestem najszczęśliwszy, kiedy mogę spędzać czas two-rząc muzykę i grając na gitarze, ale o ile nie znoszę biz-nesowej strony zespołu, o tyle nie chcę, żeby RAMcierpiał z powodu złych decyzji, więc również jestemzaangażowany w te sprawy. Z wielu powodów mieli-śmy długą przerwę i nie chcę, żeby to się znowu wyda-rzyło. Prowadzenie zespołu jest bardzo podobne doprowadzenia gospodarstwa domowego, trzeba zapłacićza czynsz, opłacić rachunek za prąd, zaplanować urlop(w naszym przypadku - trasę), zamówić nowy towar,naprawić to, naprawić tamto, ale taka jest sytuacjadzisiejszych zespołów, lepsza, czy gorsza. Trzeba sobiez tym poradzić.

SSkkoorroo mmoowwaa oo ""uurrllooppiiee"",, ppllaannuujjeecciiee kkoonncceerrttyy pprroo--mmuujjąąccee ""SSvvbbvveerrssvvmm""?? Zaklepaliśmy już kilka terminów na przyszły rok, szó-stą edycję Metal Assault w Niemczech, The UltimateRevenge of Heavy Metal Festival w Finlandii, a trasabędzie w lutym. Mamy nadzieję też na koncerty pod-czas letnich festiwali w 2016 roku, ale jeszcze za wcze-śnie na myślenie o tym. W każdym razie mamy w pla-nie grac najwięcej, jak to tylko możliwe.

Katarzyna "Strati" Mikosz

RAM60

RAM należy do mniejszości zespołów, które mająna siebie oryginalny pomysł. Artystyczne okładkitworzy sam wokalista, a teksty dotykają filozofi-cznych zagadnień. Aż trudno uwierzyć, że zespół

gra klasyczny heavy metal. O nowej płycie i zespo-le widzianym jako… gospodarstwo domowe opowia-

dał nam gitarzysta, Harry Granroth.

Return of the Iron Tyrant

Foto: Metal Blade

Page 61: Hmp 61 death dealer

HMP: IIssttnniieejjeecciiee oodd sszzeeśścciiuu llaatt.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa zzaa--łłoożżeenniiee ttaakk kkllaassyycczznneeggoo,, wwrręęcczz bbrryyttyyjjsskkoo bbrrzzmmiiąącceeggoozzeessppoołłuu ww sseerrccuu PPeennssyyllwwaanniiii??Christopher "Twiz" Tritschler: Wszyscy jesteśmyfanami heavy metalu, punk rocka i ogólnie muzyki. Wzespole wszyscy się zgadzamy, że nasz ulubiony metalpochodzi z określonego okresu - od około 1974 dookoło 1989 roku. Naturalne jest więc, że muzyka którągramy będzie nawiązywała do tego okresu. Oczywiściekażdy z nas lubi również zespoły z innego okresu, alejeżeli chodzi o to, co piszemy dla Lady Beast, wiemyco chcemy osiągnąć i staramy się tego trzymać.

WWaasszzee ppiieerrwwsszzee wwyyddaawwnniiccttwwoo zzoossttaałłoo wwyyddaannee ppoo--cczząąttkkoowwoo ttyyllkkoo jjaakkoo wwiinnyyll.. DDllaa wwiieelluu zzeessppoołłóóww wwiinnyyllttoo ddooppiieerroo ddrruuggaa wweerrssjjaa ppoo wwyyddaanniiuu nnaa CCDD.. SSkkąąddttaakkii ppoommyyssłł?? JJaakkiiee zzaalleettyy mmaa wwiinnyyll ppoozzaa ssaammyymmbbrrzzmmiieenniieemm??Christopher "Twiz" Tritschler: Każdy w Lady Beastzbiera płyty i słucha ich. Jesteśmy po prostu fanami te-go określonego formatu. Duże okładki albumów po-zwalają lepiej widzieć i podziwiać grafikę. Chodzi też oto, że przy winylach masz więcej opcji bycia kreaty-wnym, jeżeli chodzi o samą płytę. Oba albumy wydali-śmy na kolorowych winylach. Jest coś szczególnego wtym, kiedy otwierasz album, puszczasz go na gramofo-nie, siadasz i słuchasz muzyki podczas oglądania okła-dki i czytania tekstów. Dzisiaj wszystko jest po prostuzbyt szybkie. Ludzie słuchają piętnastu sekund z utwo-ru, oglądają malutką, pikselową miniaturkę albumu i wten sposób doświadczają muzyki. To w pewien sposóbdewaluuje pracę jaką wkładamy w tworzenie utworów,próby i nagrywanie. Wszyscy cenimy ten czas, proces imyślimy, że nie ma lepszego sposobu na uczczenie ich,niż nagranie naszych kawałków na winylu. CD, ściąga-nie w wersji cyfrowej, kasety są fajne, ale jesteśmywiększymi fanami czarnych płyt.

WWiieellee oossóóbb ww ppiieerrwwsszzyymm ooddrruucchhuu uuzznnaa,, żżee ttoo ssttrrzzee--llaanniiee ssoobbiiee ww ssttooppęę jjeeśśllii cchhooddzzii oo sspprrzzeeddaażż ppłłyyttyy..MMyyśśllęę jjeeddnnaakk,, żżee wwyyddaajjąącc wwiinnyyll ttrraaffiiaacciiee ddoo bbaarrddzzookkoonnkkrreettnneejj ggrruuppyy ddoocceelloowweejj.. NNaa ppeewwnnoo mmaa ttoo wwiieellkkiieezznnaacczzeenniiee jjeeśśllii cchhooddzzii oo rroozzppoowwsszzeecchhnniieenniiee WWaasszzeejjmmuuzzyykkii wwee ""wwłłaaśścciiwweejj ggrruuppiiee ddoocceelloowweejj"".. Christopher "Twiz" Tritschler: W Ameryce, na tympoziomie i tak nie ma pieniędzy ze sprzedaży płyt.Nikt z nas jeszcze na tym nie zarobił. Stoi to raczej naprogu opłacalności, a zazwyczaj przynosi straty. Robi-my to, bo to kochamy. Wydajemy winyle sami w wy-twórni naszego basisty, Grega (Cobra Cabana Re-cords). Mieliśmy sporo szczęścia, że Fabien wydałnasz materiał na CD i kasetach w swojej wytwórni,Inferno Records. Osobiście sądzę, że jeżeli sprawy takdalej pójdą, to muzyka będzie dostępna w formie strea-mingu, ściągania i/lub na winylach. Wiele zespołówwydaje album na winylu i dodaje do niego kartę dościągnięcia wersji cyfrowej.

NNaaggrryywwaalliiśścciiee EEPP ii ""IIII"" tteecchhnniikkaammii aannaallooggoowwyymmii,,ttaakk,, żżeebbyy wwyykkoorrzzyyssttaaćć ww ppeełłnnii bbrrzzmmiieenniiee wwiinnyyllaa??Christopher "Twiz" Tritschler: Nagraliśmy album wnowoczesnym studio używając tradycyjnych technik.Mastering odbywał się pod kątem umieszczenia mate-riału początkowo właśnie na winylu, zgaduję, że czę-ściowo dlatego brzmi tak, a nie inaczej.

WWaasszzaa ppłłyyttaa bbrrzzmmii bbaarrddzzoo cciieeppłłoo ii mmiięękkkkoo,, nniieemmaall jjaakkppłłyyttyy zz kkoońńccaa llaatt ssiieeddeemmddzziieessiiąąttyycchh.. WW ttaakkiiee bbrrzzmmiiee--nniiee cceelloowwaalliiśścciiee cczzyy ppoo pprroossttuu ""wwyysszzłłoo pprrzzyy aannaalloo--ggoowweejj pprroodduukkccjjii""??Christopher "Twiz" Tritschler: Myślę, że "ciepło"pochodzi ze sposobu w jaki go wyprodukowaliśmy.Prawdę mówiąc nie używaliśmy żadnego analogowego

sprzętu w trakcie nagrywania i produkcji. Jeżeli pamięćmnie nie myli, nasz inżynier dźwięku, Jason Jouver,przepuścił wszystko w studiu przez jakieś vintage'owepreampy i to też ociepliło brzmienie.

TTrruuddnnoo tteeżż nniiee zzaauuwwaażżyyćć,, żżee ""IIII"" bbrrzzmmii bbaarrddzzoo kkaamm--eerraallnniiee.. ZZeessppoołłyy zz wwcczzeessnnyycchh llaatt oossiieemmddzziieessiiąąttyycchhrroobbiiłłyy wwsszzyyssttkkoo,, żżeebbyy oossiiąąggnnąąćć wwiięęcceejj mmooccyy wwbbrrzzmmiieenniiuu.. NNiiee zzaawwsszzee ssiięę ttoo uuddaawwaałłoo.. WWyy cceelloowwoojjeejj uunniikkaacciiee,, ttaakk,, żżeebbyy ppłłyyttaa bbrrzzmmiiaałłaa jjaakk zz ttaammttyycchhllaatt.. Christopher "Twiz" Tritschler: Przynajmniej w poło-wie jestem za to odpowiedzialny. Miałem w głowiepewne brzmienie kiedy miksowaliśmy album. Chcia-łem, żeby gitary brzmiały w określony sposób. Mojeulubione brzmienia to wczesne albumy Judas Priest i

AC/DC (szczególnie "Sad Wings Of Destiny" i "Power-age"). Nawet swój wzmacniacz ustawiłem pod tymkątem, a więc mniej zniekształceń, czystsze brzmienie.

WWiiddzziiaałłaamm,, żżee wwyyddaalliiśścciiee ttaakkżżee oobbaa wwyyddaawwnniiccttwwaannaa kkaasseettaacchh.. WW PPoollssccee kkaasseettyy ssąą ppooppuullaarrnnee ww zzaassaa--ddzziiee ttyyllkkoo ww śśrrooddoowwiisskkuu bbllaacckk mmeettaalloowwyymm.. SSkkąąddppoommyyssłł nnaa wwyyddaawwaanniiee WWaasszzeejj mmuuzzyykkii nnaa ttaakk nniieettrr--wwaałłyymm ii nniieeddoosskkoonnaałłyymm nnoośśnniikkuu??Christopher "Twiz" Tritschler: To był chyba pomysłFabiena (z Inferno Records - przyp. red.). Osobiście,dorastałem słuchając muzyki na kasetach. Wymienia-łem się nimi z kumplami. To był właśnie jeden ze spo-sobów jak ludzie dowiadywali się o istnieniu jakiegośzespołu przed erą Internetu. Fajne to było. Fakt, żekasety znowu staja się popularne, trochę mnie dezori-entuje (śmiech). Myślę, że jest tak głównie dlatego, żenie są drogie do zrobienia i są poręczne. Ludzie chybalubią je kolekcjonować. Muszę przyznać, że fajnie byłowydać album na kasecie.

MMoottyyww BBaannsshheeee jjeesstt ppooppuullaarrnnyy wwśśrróódd zzeessppoołłóóww zzkkoobbiieettaammii nnaa wwookkaalluu.. PPoozzaa WWaammii wwyykkoorrzzyyssttaałłyy ggoomm..iinn.. BBeenneeddiiccttuumm ii CCrryyssttaall VViippeerr.. CChhooddzzii oo mmoożżllii--wwoośśćć ooddddaanniiaa żżeeńńsskkiieeggoo ggłłoossuu tteejj mmiittyycczznneejj zzjjaawwyy??Christopher "Twiz" Tritschler: Niech Deb odpowiena to pytanie, w końcu to ona pisze teksty doutworów. Deborah Levine: Cześć! Tu Deb! Nie było jakiegośszczególnego motywu, żeby pisać o Banshee… pozatym, że kocham jej historię. W tym przypadku, piosen-

ka ma tak potężne, galopujące brzmienie, więc musia-łam dopasować do niej tak samo potężna zawartośćtekstową. Nigdy nie ominiesz Banshee! To dało mimożliwość na uwolnienie mojej wewnętrznej Bansheepod koniec utworu.

JJaakk oocceenniiaacciiee mmiieejjssccee,, ww kkttóórryymm ggrraacciiee?? RRzzeecczzyywwiiśścciieeiissttnniieejjee ssppoorraa ggrruuppaa lluuddzzii lluubbiiąąccaa ttrraaddyyccyyjjnnyy hheeaavvyymmeettaall,, cchhooddzząąccaa nnaa WWaasszzee kkoonncceerrttyy?? CCzzyy rraacczzeejj mmuu--ssiicciiee wwyyjjeeżżddżżaaćć ppoozzaa mmiiaassttoo,, żżeebbyy zzaaggrraaćć zzaaddoo--wwaallaajjąąccyy WWaass kkoonncceerrtt??Christopher "Twiz" Tritschler: Scena w Pittsburghujest może mała, ale eklektyczna. Dzielenie sceny z gru-pami punkowymi, doomowymi, deathmetalowymi,heavymetalowymi nie jest dla nas czymś niezwykłym.Myślę, że to fajne. Graliśmy na paru festiwalach winnych miastach i tam też było cool. My po prostulubimy dawać koncerty. Robiliśmy wszystko, międzyinnymi otwieraliśmy koncert Doro.

JJeeśśllii cchhooddzzii oo EEuurrooppęę,, kkrraajjeemm,, kkttóórryy pprrzzoodduujjee ww wwyy--ddaawwaanniiuu ppłłyytt bbrrzzmmiiąąccyycchh ooddllsscchhoooolloowwoo,, nnaaggrryywwaa--nnyycchh aannaallooggoowwoo ii wwyyddaannyycchh nnaa wwiinnyyllaacchh,, jjeesstt SSzzwwee--ccjjaa.. MMyyśślliicciiee,, żżee sscceennaa AAmmeerryykkaańńsskkaa ddooppiieerroo ooddkkrryy--wwaa ttaakkąą uullttrraa--oollddsscchhoooolloowwąą ssttrroonnęę wwyyddaawwnniiccttww??KKttóórryy rreeggiioonn cczzyy ssttaann wweeddłłuugg WWaass pprrzzoodduujjee ww ttaakkiicchhwwyyddaawwnniiccttwwaacchh??

Christopher "Twiz" Tritschler: To chyba nie jestkwestia regionu. Chociaż jest to nadal trochę under-groundowa sprawa, to dzieje się w całych Stanach.Kiedy ruszamy w trasę, w każdym mieście, przez któreprzejeżdżamy mają przynajmniej jeden, albo dwadobre sklepy z płytami lokalnych i krajowych zespołówna kasetach i płytach. Według mnie, część populacjinadal postrzega muzykę głębiej niż tylko jako tło kiedysą na zakupach w galerii handlowej, czy coś. Właśniew ten sposób powstaje zapotrzebowanie na muzykę wnamacalnym formacie. Może to lekka nostalgia zatym, co było kiedyś. Jest coś w fajnego w pójściu zprzyjaciółmi do sklepu z płytami, przekopywaniem sięprzez albumy, żeby znaleźć coś nowego do posłucha-nia, albo zobaczeniu zespołu na koncercie i kupieniualbumu bezpośrednio od nich, zanim pojada do na-stępnego miasta. Myślę, że to doświadczenie jest fajne,bo tworzy wspomnienie, które już z tobą zostaje.Dzięki temu wszystko jest bardziej osobiste i zapada wpamięć.

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Anna Kozłowska

LADY BEAST 61

Wielką wartością tej pensylwańskiej grupy jestwierność tradycji. Nagrywają klasyczny heavy metal

wiedząc, że robią coś, co kochają. Wydają go na winy-lach wiedząc, że i tak nie uda im się na tym zarobić. Wy-

puścili właśnie pierwsze długogrające wyda-wnictwo, o którego nagrywaniu i wydawaniu

rozmawialiśmy z gitarzystą rytmicznym.

Winyle, kasety i klasyczny heavy metal

Foto: Lady Beast

Page 62: Hmp 61 death dealer

HMP: ZZaałłoożżyylliiśścciiee AAuugguusstt RReeddmmoooonn ww 11998800rr..,, kkiiee--ddyy ttoo hheeaavvyy mmeettaall zz kkaażżddyymm mmiieessiiąącceemm zzyysskkiiwwaałł nnaappooppuullaarrnnoośśccii,, ssttaajjąącc ssiięę jjeeddnnyymm zz wwiiooddąąccyycchh nnuurrttóówwmmuuzzyycczznnyycchh -- ttoo bbyyłłaa bbeezzppoośśrreeddnniiaa pprrzzyycczzyynnaa ppooww--ssttaanniiaa zzeessppoołłuu??Gary Winslow: O tak! August Redmoon wynalazłmetal! Żartuję, tak naprawdę byliśmy płotkami pły-wającymi z wielorybami. Legendy takie jak BlackSabbath czy Deep Purple miały wielki wpływ nanasz zespół. Chcielibyśmy wierzyć, że odcisnęliśmypiętno na korzeniach amerykańskiego metalu, co mo-że potwierdzić to pytanie, które w kółko jest nam za-dawane. Jesteśmy bardzo wdzięczni za określanie nasmianem pionierów heavy metalu.

TTyycchh ppiieerrwwsszzyycchh ddnnii iissttnniieenniiaa zzeessppoołłuu ppeewwnniiee nniiee ddaassiięę ppoorróówwnnaaćć zz nniicczzyymm iinnnnyymm?? OOggrroommnnyy eennttuuzzjjaazzmm,,

ppaassjjaa zzaassttęęppuujjąąccaa cczzaasseemm uummiieejjęęttnnoośśccii,, eettcc..,, eettcc..??Dave Young: To może być prawda. August Red-moon grał to, co chcieliśmy i to z wielkim zapałem,bez względu na to, co myśleli inni.

BByylliiśścciiee ppeewwnniiee wwtteeddyy bbaarrddzziieejj ppoodd wwppłłyywweemm zzee--ssppoołłóóww NNeeww WWaavvee OOff BBrriittiisshh HHeeaavvyy MMeettaall,, bboo jjaa--kkoośś nniiee ssłłyysszzęę ww wwaasszzyycchh uuttwwoorraacchh wwppłłyywwóóww ppooppuu--llaarrnnyycchh wwóówwcczzaass SSttyyxx,, BBoossttoonn,, JJoouurrnneeyy cczzyy RReeooSSppeeeeddwwaaggoonn??Gary Winslow: To prawda, nasze radia były używa-ne do nadawania sygnałów ratunkowych.

AAllee nniiee ooddcciięęlliiśścciiee ssiięę zzuuppeełłnniiee oodd mmeellooddiiii,, nniiee ppoo--sszzlliiśścciiee ww kkiieerruunnkkuu ttaakk ssuurroowweeggoo ggrraanniiaa jjaakk nnpp.. VVee--nnoomm -- wwaasszzyymm zzaammiiaarreemm bbyyłłoo ggrraanniiee oossttrree,, ttyyppoowwoohheeaavvyy,, aallee mmeellooddyyjjnnee??Dave Young: Po prostu taka muzyka z nas wychodzi-ła.

DDoośśćć sszzyybbkkoo ssttwwoorrzzyylliiśścciiee ppiieerrwwsszzee aauuttoorrsskkiiee uuttwwoo--rryy,, kkttóórree ssttaałłyy ssiięę ppoossttaawwąą wwaasszzeejj ddeebbiiuuttaanncckkiieejj EEPP--kkii ""FFoooollss AArree NNeevveerr AAlloonnee"".. GGddzziiee zzaarreejjeessttrroowwaallii--

śścciiee tteenn mmaatteerriiaałł ii jjaakk ddłłuuggoo pprraaccoowwaalliiśścciiee ww ssttuuddiioo??Gary Winslow: Wszystkie utwory August Red-moon, Terracudy i Eden, czy wydane czy nie, są za-rejestrowane w urzędzie ochrony praw autorskich wStanach Zjednoczonych. Nasz obecny skład to człon-kowie ASCAP (Amerykańskie Stowarzyszenie Kom-pozytorów, Autorów i Wydawców - przyp. red.) orazBMI (Broadcast Music, Inc. - przyp. red.). Nagrywali-śmy w Studio Orange. To było coś niesamowitego inierealnego - nagrywaliśmy na tej samej konsoli coJimi Hendrix! Weszliśmy do studia w piątek rano, aw niedzielę wieczorem wyszliśmy z finalnym miksemgotowym do masteringu.

MMłłooddzzii cczzyytteellnniiccyy nniiee zzddaajjąą ssoobbiiee zzuuppeełłnniiee sspprraawwyy,,żżee ttoo bbyyłłyy zzuuppeełłnniiee iinnnnee cczzaassyy:: nnaaggrryywwaałłoo ssiięę nnaa ttaa--śśmmęę,, cczzęęssttoo wwssppóóllnniiee,, nnaa ttzzww.. sseettkkęę,, nniiee bbyyłłoo kkoommppuu--

tteerroowwyycchh pprrooggrraammóóww ddoo oobbrróóbbkkii ddźźwwiięękkuu -- ppoo pprroossttuuttrrzzeebbaa bbyyłłoo uummiieećć ggrraaćć ii wweejjśśćć ddoo ssttuuddiiaa zz ddoopprraaccoo--wwaannyymm mmaatteerriiaałłeemm??Dave Young: Nasze podejście do nagrywania niezmieniło się, tylko technologia.

IIllee kkoommppoozzyyccjjii oossttaatteecczznniiee nnaaggrraalliiśścciiee,, bboo iissttnniieejjąąrróóżżnnee wweerrssjjee tteejj EEPP--kkii,, zz cczztteerreemmaa ii ppiięęcciioommaa uuttwwoo--rraammii ww ooddmmiieennnnyycchh zzeessttaawwiieenniiaacchh??Gary Winslow: Po tym jak wokalista Quiet Riot,Kevin DuBrow oznajmił, że to on napisał utwór"One In A Million", na drugiej wersji zamieniliśmy gona "Bump In The Night", żeby uniknąć problemówprawnych i iść dalej.

JJaakkii bbyyłł ooddbbiióórr tteeggoo wwyyddaawwnniiccttwwaa ww bbrraannżżyy ii wwśśrróóddffaannóóww?? Dave Young: Super! Wciąż o tym myślimy.

AAllee ssppoorroo cchhyybbaa wwtteeddyy kkoonncceerrttoowwaalliiśścciiee,, bbęęddąącc jjeedd--nnyymm zz ffiillaarróóww ttwwoorrzząącceejj ssiięę mmeettaalloowweejj sscceennyy,, oobbookkzzeessppoołłóóww jjaakk:: LLeeaatthheerrwwoollff,, RRaatttt,, MMeettaalllliiccaa cczzyy

SSllaayyeerr??Gary Winslow: Mamy mnóstwo wspomnień, ulotek,listów od fanów i nagrań z koncertów, które graliśmyz tymi zespołami.

CCzzuulliiśścciiee ccoośś ww rrooddzzaajjuu rroozzggoorryycczzeenniiaa,, bbyylliiśścciieerroozzcczzaarroowwaannii,, żżee oonnii iiddąą ww ggóórręę,, ppooddppiissuujjąą ccoorraazz lleepp--sszzee kkoonnttrraakkttyy,, aa wwaamm ssiięę nniiee wwiieeddzziiee??Dave Young: Eee... Następne pytanie?

""FFeeaarr NNoo EEvviill"" zz kkoommppiillaaccjjii ""MMeettaall MMaassssaaccrree IIVV""tteeżż nniicczzeeggoo ttuu nniiee zzmmiieenniiłł?? Gary Winslow: "Metal Massacre IV" było wydane idystrybuowane na całym świecie, co sprawiło, że"Fear No Evil" stał się jednym z najbardziej znanychutworów August Redmoon.

MMoożżee aammeerryykkaańńsskkii rryynneekk nniiee bbyyłł ww ttaammttyymm cczzaassiiee wwssttaanniiee wwcchhłłoonnąąćć aażż ttyylluu zzeessppoołłóóww?? PPrrzzeecciieeżż nnaacczzwwaarrtteejj cczzęęśśccii tteejj kkoommppiillaaccjjii oobbookk wwaass bbyyłłoo jjeesszzcczzeejjeeddeennaaśścciiee zzeessppoołłóóww,, zz cczzeeggoo,, nnaa ddoobbrrąą sspprraawwęę,, pprrzzee--bbiiłłyy ssiięę ttyyllkkoo TTrroouubbllee ii LLiizzzzyy BBoorrddeenn??Dave Young: Czasem lepiej mieć szczęście niżumiejętności.

TToo ddllaatteeggoo ppoossttaannoowwiilliiśścciiee sspprróóbboowwaaćć sszzcczzęęśścciiaa ppooddzzmmiieenniioonnąą nnaazzwwąą ii ttaakk nnaarrooddzziiłłaa ssiięę TTeerrrraaccuuddaa??Gary Winslow: Nie. Chcieliśmy odsunąć się od glam-owego wizerunku naszego zespołu i skupić się namuzyce.

AAllee ttuu tteeżż sskkoońńcczzyyłłoo ssiięę ttyyllkkoo nnaa jjeeddnneejj kkaasseecciieeddeemmoo.. DDooppiieerroo jjaakkoo EEddeenn mmiieelliiśścciiee wwiięęcceejj sszzcczzęęśścciiaa,,bboo ww 11998866rr.. wwyyddaalliiśścciiee LLPP,, ii ttoo ww ddooddaattkkuu nnaakkłłaaddeemmffoonnooggrraaffiicczznneeggoo ggiiggaannttaa EEnniiggmmaa RReeccoorrddss??Dave Young: W pewnej chwili wszyscy idziemynaprzód i to był właśnie czas na nas.

TToo wwtteeddyy mmiieelliiśścciiee ttee sswwoojjee pprrzzyyssłłoowwiioowwee ppiięęććmmiinnuutt ssłłaawwyy,, ggrraajjąącc pprrzzeedd GGrreeaatt WWhhiittee ii DDookkkkeenn??Gary Winslow: To był jeden z wielu koncertów,które graliśmy z obydwoma zespołami, przed i powystępie w Irvine Meadows.

DDaalleejj nniiee bbyyłłoo jjuużż cchhyybbaa ttaakk rróóżżoowwoo ii oossttaatteecczznniieeddaalliiśścciiee ssoobbiiee ssppookkóójj zz ggrraanniieemm??Dave Young: Nie, po prostu oczyszczaliśmy umysłyprzez około dziesięć lat (śmiech)!

CCoo sskkłłoonniiłłoo wwaass ddoo ppoowwrroottuu ii jjaakk ttoo wwsszzyyssttkkoowwyygglląąddaałłoo,, bboo zzddaajjee ssiięę,, żżee nnaajjppiieerrww rreeaakkttyywwoowwaalliiśś--cciiee EEddeenn,, bbyy ddooppiieerroo ddwwaa llaattaa tteemmuu pprrzzyywwrróócciićć ddoożżyycciiaa AAuugguusstt RReeddmmoooonn??Gary Winslow: Eden grał w Niemczech na festiwaluHeadbanger's Open Air w 2012 roku. Stwierdziliśmy,że fajnie będzie zagrać parę kawałków Redmoon wnaszym secie. Tłum oszalał. Gdy skończyliśmy grać,ludzie stwierdzili, że powinniśmy nagrać nowy albumAugust Redmoon. "Zobacz jak zareagowali fani".Przemyśleliśmy to i postanowiliśmy to zrobić podpewnymi warunkami - kontynuować tradycjęRedmoon "graj co chcesz, byle szybko, i baw siędobrze" oraz "łam zasady i rób rzeczy, których niktwcześniej nie robił".

ZZddeeccyyddoowwaałłaa ppooppuullaarrnnoośśćć kkoommppaakkttoowweeggoowwzznnoowwiieenniiaa wwaasszzeejj EEPP--kkii,, cczzyy mmoożżee kkuullttoowwyy ssttaattuussjjeejj wwiinnyylloowweejj wweerrssjjii??Dave Young: Kto wie?

AA sswwoojjąą ddrrooggąą ttoo ggddyybbyy kkttoośś mmóóggłł ccoośś ttaakkiieeggoopprrzzeewwiiddzziieećć ww llaattaacchh 8800.. ii zzmmaaggaazzyynnoowwaaćć ggddzziieeśś110000--220000 eeggzzeemmppllaarrzzyy tteejj ppłłyyttyy,, ttoo tteerraazz mmiiaałłbbyy wwrręękkuu mmaałłąą ffoorrttuunnęę?? ((śśmmiieecchh))Gary Winslow: Czy to nie jest super?Michael Henry z oczywistych względów nie mógł dowas dołączyć, a dlaczego w reaktywowanym składziezabrakło Ray'a Winslowa?Dave Young: Nie możemy znaleźć Raya. Poszedł naryby i nigdy nie wrócił. Ostatnio gdy o nimsłyszeliśmy, tresował aligatory na jakimś bagnie naFlorydzie. Co za kutas!

DDoołłąącczzyyllii jjeeddnnaakk ddoo wwaass mmłłooddzzii mmuuzzyyccyy:: ggiittaarrzzyyśścciiLLuukkee MMaann ii JJ.. PPaattrriicckk MMccCCoossaarr oorraazz wwookkaalliissttaaCChhrriiss CClliinneess -- jjaakk iicchh zznnaalleeźźlliiśścciiee??Gary Winslow: To tajemnica! Żartuję. Ciągła pracaw sieci, zamieszczanie reklam i odpowiadanie na nie,oraz odrobina pomocy od Bogów Metalu!

AUGUST REDMOON62

August Redmoon wynalazł metal! - deklarują żartobliwie muzycy grupy. Oczywi-ście nie byli pionierami, jednak na początku lat 80-tych mocno zaznaczyli swą obecność naamerykańskiej scenie za sprawą EP-ki "Fools Are Never Alone". Później działali pod innyminazwami, zanotowali też długą przerwę, by przed dwoma laty wrócić do poprzedniego szyl-du, wydać kompilację z archiwalnym materiałem i nagrać nowy album "Drums Of War".Tematów do rozmowy z basistą i perkusistą grupy, muzykami oryginalnego składu August Redmoon, więc nie zabrakło:

Nagrywaliśmy na tej samej konsoli co Jimi Hendrix!

Foto: August Redmoon

Page 63: Hmp 61 death dealer

63

TTaakkaa mmiieesszzaannkkaa ddoośśwwiiaaddcczzeenniiaa ii mmłłooddoośśccii sspprraa--wwddzzaa ssiięę ww wwaasszzyymm zzeessppoollee??Dave Young: Dla nas ma. Osiągamy odpowiedniąrównowagę przez większość czasu.

SSąą wwiięęcc sszzaannssee nnaa pprreemmiieerroowwyy mmaatteerriiaałł ssttuuddyyjjnnyypprrzzyyggoottoowwaannyy ww ttyymm sskkłłaaddzziiee??Gary Winslow: Nasz nowy album "Drums Of War"jest już gotowy. Dostaliśmy mnóstwo opinii z portalispołecznościowych i od ludzi w branży muzycznej.Mówią, że jest to bez dwóch zdań najlepsze dzieło wnaszej karierze. Jeśli ktokolwiek jest zainteresowany,może ściągnąć nasze dwa nowe utwory "Wonderland"oraz "Bring Down The House" ze strony OfficialAugust Redmoon na Facebooku.

PPóókkii ccoo ddoocczzeekkaalliiśścciiee ssiięę kkoommppiillaaccjjii ""HHeeaavvyy MMeettaallUU..SS..AA.."",, wwyyddaanneejj nnaakkłłaaddeemm HHeeaarr NNoo EEvviill//CChheerrrryyRReedd.. PPeewwnniiee zzaalleeżżaałłoo wwaamm nnaa ttyymm,, bbyy ttee nnaaggrraanniiaabbyyłłyy wwcciiąążż ddoossttęęppnnee,, bboo ttoo jjuużż kkaawwaałł hhiissttoorriiii aammee--rryykkaańńsskkiieeggoo mmeettaalluu??Dave Young: W zupełności, cieszymy się, że ludziewciąż go kupują.

MMaammyy ttuu nniiee ttyyllkkoo wwsszzyyssttkkiiee uuttwwoorryy zz rróóżżnnyycchhwwyyddaańń EEPP--kkii,, aallee tteeżż ""FFeeaarr NNoo EEvviill"",, uuttwwoorryy zz pprróóbb,,ddeemmoo 11998844 TTeerrrraaccuuddaa,, uuttwwoorryy kkoonncceerrttoowwee zz 11998833rr.. --ttoo mmiiaałłoo bbyyćć jjaakk nnaajjbbaarrddzziieejj kkoommpplleettnnee ppoodd--ssuummoowwaanniiee wwaasszzyycchh ddookkoonnaańń??Gary Winslow: Nie wszystkie nasze utwory się tamznajdują, ale to ładny zbiór niektórych z naszych naj-bardziej popularnych utworów.

MMiieelliiśścciiee wwiięęcc wwiięęcceejj ttaakkiicchh aarrcchhiiwwaallnnyycchh mmaatteerriiaa--łłóóww ii wwoobbeecc tteeggoo wwyybbrraalliiśścciiee nnaa ppłłyyttęę ttee nnaajjcciieekkaa--wwsszzee cczzyy nnaajjlleeppiieejj bbrrzzmmiiąąccee,, cczzyy tteeżż nnaa ""HHeeaavvyy MMee--ttaall UU..SS..AA.."" ttrraaffiiłłoo wwsszzyyssttkkoo cczzyymm ddyyssppoonnoowwaalliiśścciiee??Dave Young: Skarbiec Redmoon zawiera jeszczemnóstwo klejnotów do wydania.

MMoożżee wwaarrttoo tteeżż ppoommyyśślleećć oo wwiinnyylloowwyymm wwzznnoowwiiee--nniiuu ""FFoooollss AArree NNeevveerr AAlloonnee"",, aallbboo ttaakkiimm wwyyddaanniiuu""HHeeaavvyy MMeettaall UU..SS..AA.."",, sskkoorroo mmaammyy rreenneessaannss ppoopp--uullaarrnnoośśccii tteeggoo nnoośśnniikkaa??Gary Winslow: Było to omawiane. Nasz nowy albumukaże się w limitowanym nakładzie na czerwonymwinylu.

JJaakk ppooddcchhooddzziicciiee ddoo tteeggoo ccoo ddzziieejjee ssiięę oobbeeccnniiee wwookkóółłzzeessppoołłuu?? TToo ddllaa wwaass ddrruuggaa,, bbyyćć mmoożżee jjuużż oossttaattnniiaasszzaannssaa bbyy zzaaiissttnniieećć,, cczzyy ppoo pprroossttuu ppoowwrróótt ddoo pprrzzyy--ggooddyy zz mmuuzzyykkąą??Dave Young: To coś wspaniałego, być rozpoznawa-nym na całym świecie dzięki dawnej działalności.Czasem niektóre rzeczy trwają dłużej, niż byśmychcieli, więc pozostaje nam tylko liczyć na to, że wprzyszłości uda nam się ponownie wziąć do rąk gitaryi odpowiedzieć na parę pytań od ludzi takich jak wy.Póki co, niech księżyc da wam światłość w najczar-niejszej godzinie i zainspiruje do powstania.

ŻŻyycczzyymmyy wwiięęcc,, bbyy ttrrwwaałłaa oonnaa jjaakk nnaajjddłłuużżeejj ii ddzziięękkuu--jjeemmyy zzaa rroozzmmoowwęę!!Gary Winslow i Dave Young: Nie ma za co, równieżdziękujemy za wywiad.

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Oskar Gowin, Anna Kozłowska

HMP: HHeejj BBlliizzzzeenn!! JJaakkaa jjeesstt wwaasszzaa hhiissttoorriiaa?? KKiieeddyy,,ggddzziiee ii ppoo ccoo ww ooggóóllee ppoowwssttaalliiśścciiee??Andi Heindl: Nasz zespół powstał początkiem 2014roku w środkowych Niemczech. Powodem była rado-cha z grania heavy metalu!

EEPPkkaa ""TTiimmee MMaacchhiinnee"" ttoo kkaawwaałł ppoorrzząąddnneeggoo ggrraanniiaa!!CCzzeemmuu ttyyllkkoo EEPP??!!Dzięki! Kiedy wchodziliśmy do studia nie mieliśmy wzasadzie więcej piosenek do nagrania. Mieliśmy zespółod sześciu miesięcy, a płytka została wydana pół rokupóźniej. Przez ten czas uzbierało się więcej piosenek,ale one znajdą się na naszej pierwszej pełnej płycie!

CCoo oozznnaacczzaa ssłłoowwoo ""BBlliizzzzeenn""??Nie ma dosłownego znaczenia. Brzmi mocno i potę-żnie!

MMaamm wwrraażżeenniiee,, żżee jjeesstteeśścciiee ppoodd mmooccnnyymm wwppłłyywweemmSSkkuullll FFiisstt...... CCzzaassaammii wwaasszzee bbrrzzmmiieenniiee pprrzzyyppoommiinnaammii ppoołłąącczzeenniiee SSkkuullll FFiisstt ii EEnnffoorrcceerr.. CCoo oo ttyymm mmyy--śślliisszz??Nie sądzę żebyśmy kogoś kopiowali. Naszymi główny-mi inspiracjami są stare, legendarne grupy jak Priest,Maiden czy Saxon.

WWaasszz hheeaavvyy//ssppeeeedd mmeettaall ttoo cczzyyssttyy oollddsscchhooooll zzee śśwwiiee--żżyymm ttcchhnniieenniieemm.. CCoo jjeesstt ggłłóówwnnyymm cceelleemm ppooddcczzaassttwwoorrzzeenniiaa mmaatteerriiaałłuu?? Pisanie dobrych numerów, które nas satysfakconują.Chcemy tworzyć taką muzykę, której sami chcieliby-śmy słuchać!

KKttoo jjeesstt ggłłóówwnnyymm kkoommppoozzyyttoorreemm??Wszyscy w zespole są równi.

CCoo bbyyśś ppoowwiieeddzziiaałł oo oobbeeccnneejj kkoonnddyyccjjii sscceennyy ww wwaa--sszzyymm kkrraajjuu?? Jest silna, świetna, z nieskończoną ilością okazji do gra-nia i dzielenia się swoją twórczością z ludźmi!

JJeesstteeśścciiee ww jjaakkiieejjśś wwyyttwwóórrnnii??Tak, High Roller Records.

KKiieeddyy mmoożżeemmyy oocczzeekkiiwwaaćć ddeebbiiuuttaanncckkiieeggoo kkrrąążżkkaa??Wczesna wiosna/lato 2016 roku.

GGrryywwaacciiee dduużżoo kkoonncceerrttóóww??Tak, jakieś dwa do trzech koncertów w miesiącu.

GGddzziiee ggłłóówwnniiee ggrraacciiee??Na scenach (śmiech)

MMiieelliiśścciiee ookkaazzjjęę ggrraaćć zz jjaakkiimmiiśś ""ssłłaawwaammii""??Yeah, spotkaliśmy wielu świetnych ludzi, z któryminigdy nie mielibyśmy okazji się spotkać, gdybyśmy niegrali w zespole. Wspomnę tylko o Omen, ManillaRoad, Bullet, Striker, Flotsam and Jetsam...

JJaakk ssąąddzziisszz,, jjaakkii jjeesstt oobbeeccnniiee kklluucczz ddoo oossiiąąggnniięęcciiaa ssuu--kkcceessuu ttwwoorrzząącc ii ggrraajjąącc hheeaavvyy mmeettaall??Pasja i bycie uczciwym wobec siebie.

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee nnaajjwwiięękksszzee iinnssppiirraaccjjee jjaakkoo zzeessppóółł ii ppoo--sszzcczzeeggóóllnnyycchh jjeeggoo cczzłłoonnkkóóww??Ogólnie heavy metal, to jest właśnie to.

CCoo rroobbiicciiee bbyy pprroommoowwaaćć wwaasszz zzeessppóółł ww NNiieemmcczzeecchh iizzaa ggrraanniiccąą??Gramy koncerty. Wielkie podziękowania także dlaShure Shot Worx oraz High Roller Records, którzyrównież robią świetną robotę w związku z tym!

DDzziięękkii zzaa wwyywwiiaadd.. OOssttaattnniiee ssłłoowwaa nnaalleeżżąą ddoo BBlliizz--zzeenn......Kurwa! Pozdrowienia od Marvina dla Martyny!

Przemek Murzyn

BLIZZEN

Blizzen to prawdziwa niemiecka torpeda. Klasyczny heavy/speed metal na bardzowysokim poziomie. Muzyka konkretna i prosta, tak jak i wywiad…

Kolejny mocny cios w twarz zza Odry! Blizzen nadciąga i nie ma litości!

Foto: Blizzen

Page 64: Hmp 61 death dealer

HMP: BBęęddąącc NNiieemmccaammii ppeewwnniiee nniiee mmiieelliiśścciiee zzbbyyttnniiee--ggoo pprroobblleemmuu zz wwyybboorreemm tteeggoo ccoo ggrraaćć,, bbiioorrąącc ppoodd uuwwaaggęęooggrroommnnąą ppooppuullaarrnnoośśćć wwsszzeellkkiicchh ooddmmiiaann hheeaavvyy mmeettaalluuww wwaasszzyymm kkrraajjuu??Lenny Breuss: (Śmiech). Cóż, to nie była świadoma de-cyzja żeby zebrać się razem. Kiedy stworzyliśmy zespół,kilku z nas dopiero zaczynało grać na własnym instru-mencie. Graliśmy tylko to, czego słuchaliśmy. No i pe-wnego dnia spotykasz człowieka, który daje ci albumPantery, Slayera albo Iron Maiden. Zostaliśmy fanamimetalu, nasza muzyka rosła mocniej i szybciej dziękiupływowi czasu który na to poświęcaliśmy. Tak napra-wdę nie wybraliśmy thrashu, to po prostu muzyka i sce-na z którą czujemy najmocniejszą więź.

MMuuzzyykkaa ttaakkiicchh lleeggeenndd tthhrraasshhuu jjaakk KKrreeaattoorr,, SSooddoomm cczzyyDDeessttrruuccttiioonn jjeesstt ppeewwnniiee ddllaa wwaass,, lluuddzzii bbaarrddzzoo mmłłoo--ddyycchh,, wwcciiąążż ooggrroommnnyymm źźrróóddłłeemm iinnssppiirraaccjjii??Oczywiście. Kocham obydwa rodzaje, i amerykański iniemiecki thrash. Kreator to mój faworyt. Najlepsze je-st to, że teraz mamy możliwość, żeby poznać ich osobiś-cie, co może być naprawdę inspirujące... w pewnych

przypadkach też żałosne... (śmiech) Jeżeli chodzi oKreatora, to świetne, spotkać tych wszystkich muzykówi dowiedzieć się, że są naprawdę przyjaźni, wspierający ikochający muzykę.

JJaakk ssąąddzziisszz,, ccoo sspprraawwiiłłoo,, żżee ppłłyyttyy ttyycchh zzeessppoołłóóww nnaaggrraa--nnee wwiieellee llaatt tteemmuu ssąą wwcciiąążż ttaakk aakkttuuaallnnee ii iinnssppiirruujjąąccee??SSzzcczzeerroośśćć ii wwiiaarryyggooddnnoośśćć pprrzzeekkaazzuu,, bbuunnttoowwnniicczzyydduucchh,, ssuurroowwoośśćć ii eenneerrggiiaa ttyycchh nnuummeerróóww -- ccoo ppoocciiąąggaawwaass ww nniicchh nnaajjbbaarrddzziieejj??Myślę, że już kilka wymieniłeś. Szczerze, to trudne. Poprostu włączasz muzykę i to czujesz. Autentycznie. Jakjuż powiedziałeś, możesz usłyszeć i poczuć te emocje, tęagresję, tę buntowniczą postawę środkowego palca, tędesperację i wolę, by uciec z muzyką. To coś, co dzisiajjest rzadkie. Może to przez dostatek i bogactwo. Za czę-sto chodzi o sławę i akceptację, niż walkę o to w co wie-rzysz przez bycie szczerym. To główny powód, dla któ-rego zostaję przy old-school.

WWyygglląąddaa tteeżż jjeeddnnaakk nnaa ttoo,, żżee lluubbiicciiee tteeżż aammeerryykkaańńsskkiitthhrraasshh,, mmuussiieelliiśścciiee tteeżż ssppoorroo ssłłuucchhaaćć ttrraaddyyccyyjjnneeggoo mmee--ttaalluu,, ccoo mmiiaałłoo nniieewwąąttpplliiwwyy wwppłłyyww nnaa mmeellooddyykkęę wwaa--sszzyycchh uuttwwoorróóww??

Tak, definitywnie. Słucham każdego gatunku metalu, wsumie każdego stylu muzyki. To, że grasz w thrash-ban-dzie, nie znaczy że słuchasz tylko thrashu. Każdy typmuzyki którego słuchasz inspiruje cię na wiele sposobówi odbija się na muzyce, którą sam tworzysz. Masz rację,słucham sporo melodyjnych rzeczy. Kocham to. Byliśmybardziej melodyjni na początku i ja też śpiewałem bar-dziej melodyjnie. Teraz skupiliśmy się na ostrym graniu,ale może będzie więcej melodii na następnym krążku,zobaczymy.

CCzzyyllii zzaacczzyynnaalliiśścciiee jjaakkoo ppaacczzkkaa kkuummppllii ggrraajjąąccyycchh ddllaapprrzzyyjjeemmnnoośśccii,, nniiee mmyyśślleelliiśścciiee wwóówwcczzaass oo ppooddbbiijjaanniiuuśśwwiiaattaa,, kkaarriieerrzzee,, eettcc..??Trudno powiedzieć. Zawsze wiedziałem, że chcę zostaćmuzykiem, bo dorastałem w rodzinie muzyków. Więcwszystko co robiłem było zawsze pod presją ambicji. Abycie w zespole i koncertowanie po całym świecie tobyło moje największe marzenie odkąd byłem w staniesamodzielnie myśleć. Ale też jesteśmy paczką kumpliktórzy zrobili to, co polubili i stworzyli muzykę. Nigdynie rozmawialiśmy na temat "gdzie chcemy być za pięć

lat" albo o czymkolwiek, w co celuje zespół. Po prostuskoncentrowaliśmy się na następnych krokach. Graliśmyjuż kiedy chodziliśmy do szkoły, czasem tylko przeddziesięcioma ludźmi. (śmiech). Ale było warto. Jesteśmynaprawdę szczęśliwi, że możemy koncertować w tyluciekawych miejscach na świecie i poznawać tak świet-nych ludzi. Ale wciąż nie mamy planu na następne pięćlat. (śmiech) Teraz skupiamy się na następnym albumie.

CCoo sspprraawwiiłłoo,, żżee wweesszzlliiśścciiee nnaa tteenn wwyyżżsszzyy ppoozziioomm?? PPoo--cczzuulliiśścciiee ssiięę ppeewwnniieejj jjaakkoo mmuuzzyyccyy ppoo nnaaggrraanniiuu ddeebbiiuu--ttaanncckkiieejj EEPP--kkii,, wwiięęcc zziinntteennssyyffiikkoowwaalliiśścciiee wwyyssiiłłkkii,, cczzee--ggoo rreezzuullttaatteemm bbyyłłoo ppooddppiissaanniiee kkoonnttrraakkttuu zz NNaappaallmmRReeccoorrddss ii wwyyddaanniiee ddeebbiiuuttaanncckkiieeggoo aallbbuummuu ""VViioolleennttDDeemmoolliittiioonn""??Debiutancka EP-ka była dla nas ważna. Mieliśmy po 16-17 lat. To była pierwsza płyta, jaką mogliśmy trzymać wdłoniach i to z naszą własną muzyką. Mieliśmy też oka-zję grać koncerty i dzielić się z ludźmi muzyką, a takżewysyłać ją do wytwórni. Odpowiedź na EP-kę była do-bra, więc wydaliśmy "Violent Demolition" na naszewłasne ryzyko. Na nasze szczęście, Napalm Recordsmieli okazję usłyszeć ten album, więc postanowili go wy-

dać i podpisać z nami kontrakt.

CChhyybbaa oodd ppoocczząąttkkuu mmiieelliiśścciiee tteeżż ssppoorree wwssppaarrcciiee zzeessttrroonnyy llookkaallnnyycchh ffaannóóww,, nniiee bbeezz zznnaacczzeenniiaa bbyyłł ttuu tteeżżppeewwnniiee ffaakktt,, żżee zzeessppóółł oodd ppoocczząąttkkuu ttwwoorrzzyy cczztteerreecchhttyycchh ssaammyycchh mmuuzzyykkóóww,, ccoo mmuussii mmiieećć dduużżyy wwppłłyyww nnaaddoobbrree rreellaaccjjee mmiięęddzzyy wwaammii,, zzggrraanniiee ii zzrroozzuummiieenniiee nnaasscceenniiee ii ppoozzaa nniiąą??Tak, z pewnością. Nasi lokalni przyjaciele zawsze naswspierali i jestem pewien, że zawsze będą. Masz rację, tosprawa czterech najlepszych kumpli, którzy znają się jużwięcej niż dziesięć lat, wspierają się wzajemnie i dzieląsię najważniejszym czasem młodości i życia. Razem. iwszyscy nasi przyjaciele byli tego częścią. Zawsze przy-chodzą na nasze koncerty, kiedy znajdują na to czas. Tojest najlepsza rzecz na świecie i o to chodzi w załodzeDust Bolt.

PPeewwnniiee ttrruuddnniieejj bbyyćć ttaakkiimm zzaawwooddoowwyymm zzeessppoołłeemm zzkkoonnttrraakktteemm,, bboo jjeesstt ttuu nniieewwąąttpplliiwwiiee pprreessjjaa wwyyttwwóórrnnii,,ssttrreess cczzyy zzddoołłaacciiee ssppeełłnniićć oocczzeekkiiwwaanniiaa ffaannóóww ccoo ddoo kkoo--lleejjnneejj ppłłyyttyy,, ssaammii tteeżż ppeewwnniiee mmiieewwaacciiee cchhwwiillee ttaakkiieejjrreefflleekkssjjii cczzyy ddaacciiee rraaddęę -- aallee zz ddrruuggiieejj ssttrroonnyy jjeesstt ttoocchhyybbaa tteeżż ww ppeewwnnyymm ssttooppnniiuu iinnssppiirruujjąąccee,, nnaappęęddzzaajjąącceeddoo ddzziiaałłaanniiaa??Szczerze, możemy udźwignąć całą presję i stres. Oczy-wiście, że jest często trudno, ale myślę że to też sprawia,że trzyma to nas w ruchu i rozwijać się. Po prostu ufamynaszym muzycznym instynktom i wiem, że ludzie po-czują, kiedy nasza muzyka jest szczera. To co sprawiatrudność to to, że bycie w profesjonalnym zespole toumiejętność utrzymywania równowagi w codziennymżyciu. Mimo że 99,9 procent życia jest wypełnione by-ciem zawodowym muzykiem, to nie jest powód, żeby poprostu tylko zarobić i dbać o własne interesy, żeby za-płacić za rachunki i jedzenie każdego miesiąca. Częstojest też trudno pogodzić pracę i naukę czterech ludzi zkierunkiem w którym zmierza zespół. Ale pewnego dnia,musisz zdecydować. Za rok kilku z nas skończy edukacjęi planujemy oprzeć nasze życie prywatne jeszcze bar-dziej na koncertowaniu i bycia na trasie!

JJaakk wwiięęcc pprraaccoowwaalliiśścciiee nnaadd ""AAwwaakkee TThhee RRiioott""?? SSąąddzząąccppoo jjaakkoośśccii uuttwwoorróóww zz tteejj ppłłyyttyy nniiee mmaacciiee pprroobblleemmóóww zzkkoommppoonnoowwaanniieemm,, oo bbllookkaaddzziiee ttwwóórrcczzeejj nniiee mmaa,, ppóókkii ccoo,,mmoowwyy?? ((śśmmiieecchh))(Śmiech). Na "Awake The Riot", razem z Flo napisali-śmy sporo partii w domu. Nie mieliśmy blokad, mieli-śmy sporo do powiedzenia. Po wszystkim spotkaliśmysię w sali prób by sprawdzić wszystko co stworzyliśmy idokończyliśmy kawałki. Wokale były ukończone w stuprocentach w tym czasie, więc każdy usłyszał kawałki zwokalem po raz pierwszy dopiero przy nagrywaniu. Tobyło naprawdę ekscytujące, ale zaaranżuję to inaczej nanastępnym albumie.

PPrraaccuujjeecciiee zzeessppoołłoowwoo,, cczzyy tteeżż wwiięękksszzoośśćć mmaatteerriiaałłuu mmuu--zzyycczznneeggoo ii tteekkssttóóww ppoocchhooddzzii oodd jjeeddnneeggoo aauuttoorraa??Każdy ma swoją rolę w procesie tworzenia. Najwięcejenergii idzie od gitarzystów, ale zawsze coś lekko zmien-imy z Nico (perkusistą) zestawiamy jego pomysły i my-śli z naszymi. Potem robimy główną próbę i sprawdza-my detale, zanim każdy poczuje się dobrze z wykona-nym kawałkiem. Wszystkie teksty są stworzone przezjednego autora - przeze mnie. Jestem fanatykiem pisa-nia. Sporo tej pasji wylewam w tekstach dla Dust Bolt.

TTaakkaa mmeettooddaa pprraaccyy sspprraawwddzzaa ssiięę cchhyybbaa ww wwaasszzyymmpprrzzyyppaaddkkuu nnaajjlleeppiieejj??(Śmiech) Tak myślę. Tak, właśnie tak jest. Ale na na-stępny album zaplanowaliśmy, że weźmiemy więcej czę-ści z naszych wspólnych jamów w sali prób. Trzymamysię razem coraz częściej, więc proces będzie nawet bar-dziej efektywniejszy. Zaplanowałem też, by powiedziećinnym, o czym są teksty. W przeszłości kryłem się ztym. Ale teraz rozmawiamy o pomysłach na tekst, zanimkawałek powstanie.

ŚŚwwiiaaddoommoośśćć ffaakkttuu,, żżee mmaacciiee wwyyddaawwccęę wwppłłyynnęęłłaa kkoorrzzyy--ssttnniiee nnaa pprraaccee nnaadd ""AAwwaakkee TThhee RRiioott"",, bboo mmoogglliiśścciieesskkoonncceennttrroowwaaćć ssiięę ttyyllkkoo nnaa pprrzzyyggoottoowwaanniiuu ii nnaaggrraanniiuujjaakk nnaajjlleeppsszzeeggoo mmaatteerriiaałłuu??Każdy kawałek, który napisaliśmy w tym czasie, zrobiłswoją robotę Nie wiem czemu, ale nie mogę napisać ka-wałka i rzucić go w kąt. Przed okresem komponowania,nie piszę absolutnie nic.

AAllee cchhyybbaa nniiee ppoossttrrzzeeggaacciiee śśwwiiaattaa jjaakkoo iiddeeaallnneeggoo mmiieejj--ssccaa,, ccoo zzddaajjąą ssiięę ppoottwwiieerrddzzaaćć nnpp.. tteekkssttyy ""LLiivviinngg HHeellll"",,""LLiivviinngg AA LLiiee"" cczzyy ""WWoorrllddss BBuuiilltt TToo DDeecceeiivvee""??Nie, z pewnością nie. Może byłby, ale bez ludzi. Niewiem. To tylko spojrzenie z mojej perspektywy, takżeczłowieka. Muzyka zawsze była moją drogą trzymaniasię na nogach, a teksty kawałków są dobrym sposobemżeby wyrazić swoje myśli, emocje i gniew. Bez tej mo-żliwości nie byłoby mnie na świecie. Ewentualnie zo-stałbym narkomanem, czy coś w tym stylu (śmiech).Wciąż jesteśmy młodzi i dorastając nabieramy doświad-

DUST BOLT64

Podążać za swoimi marzeniamiSą młodzi, pochodzą z Niemiec i grają thrash. Z płyty na płytę coraz lepiej, co potwierdza

ubiegłoroczny "Awake The Riot". A ponieważ lider grupy opowiedział nam nie tylko o historii Dust Bolti pracy nad drugim albumem, ale też o pracach nad jego następcą, wygląda więc na to, że kolejnymwydawnictwem Bawarczycy podniosą poprzeczkę jeszcze wyżej:

Foto: Napalm

Page 65: Hmp 61 death dealer

65

czenia i natykamy się na coraz więcej i problemów zwią-zanych z życiem. Teraz doświadczyłem naprawdę zna-czących zdarzeń, a te teksty były czymś, co pomogło mije znieść spokojniej.

JJeesstt sszzaannssaa,, żżee uuddaa ssiięę ccookkoollwwiieekk zzmmiieenniićć ttuu nnaa lleeppsszzee,,cczzyy tteeżż lluuddzziiee ww sswweejj mmaassiiee ssąą zzbbyytt bbeezzwwoollnnii ii lleenniiwwiibbyy zzaacczząąćć ssaammooddzziieellnniiee mmyyśślleećć,, aa ddoo tteeggoo ooggłłuuppiiaanniipprrzzeezz mmeeddiiaa??To bardzo skomplikowana konstrukcja i każdy elementwspółtworzy inny, porównywalny do zamkniętego krę-gu. Nie ma perfekcyjnego wyjścia, które sprawi, że wszy-stkie problemy znikną. Ale myślę, że każdy może zacząćna bardzo indywidualnym poziomie. To wszystko opierasię na tym, jak traktujesz innych, na twoim otoczeniu,jak radzisz sobie z własnymi wadami i pomyłkami, jakiedecyzje podejmujesz, i tak dalej. Ludzie muszą sobieuświadomić, że każde zachowanie ma konsekwencje ijesteśmy odpowiedzialni za to, jak się zachowujemy, atakże konsekwencje tego zachowania wpływające nainnych. Poza tym, myślę że musimy nauczyć się żyć odnowa i zapomnieć o rzeczach, jakie media próbują namwcisnąć, że niby są niezbędne nam do życia. Możeszkupić duże i drogie auto, ale nie możesz kupić przyjaciółi szczęścia. Gdyby człowiek troszczył się jednocześnie oswoje dobro i o innych ludzi, może nie było by częściludzi na świecie, które "cierpią" w drogich fotelach tużobok ludzi, którzy cierpią, bo nie mają nic.

CCzzyyllii iissttoottnnee jjeesstt ddookkoonnyywwaanniiee pprraawwiiddłłoowwyycchh wwyybboo--rróóww,, bbeezz wwzzggllęędduu nnaa ttoo,, cczzeeggoo ssiięę oodd nnaass oocczzeekkuujjee bbąąddźźppooddssuuwwaa jjaakkoo tteeoorreettyycczznniiee nnaajjlleeppsszzee ddllaa nnaass rroozzwwiiąą--zzaanniiee??Nie możesz oczekiwać, że ludzie będą robić poprawnewybory przez cały czas. Robienie błędów jest procesemnauki. Ale przez uświadamianie sobie swoich błędów ibranie na siebie całej odpowiedzialności za nie, człowiekmoże wykonać swój pierwszy, najważniejszy krok. Niemożesz oczekiwać czegoś, jeżeli nie dasz niczego. Codajesz, to dostajesz. Im więcej dajesz, tym więcej do cie-bie wraca, jest to bardzo ważne, by podążać za swoimimarzeniami, nawet jeżeli ktoś będzie chciał ci powie-dzieć, że nie dasz rady, albo że jest łatwiejsze rozwią-zanie.

PPeewwnniiee ww tteejj ssyyttuuaaccjjii cciieesszzyy wwaass ffaakktt,, żżee ""AAwwaakkee TThheeRRiioott"" ssppoottkkaałłaa ssiięę zz ppoozzyyttyywwnnyymm ooddbbiioorreemm,, uukkaazzaałłaassiięę tteeżż nnaawweett ww JJaappoonniiii cczzyy MMeekkssyykkuu,, ccoo wwccaallee nniiee jjeessttpprrzzeecciieeżż oobbeeccnniiee oocczzyywwiissttee??Tak, to świetnie, czujemy się z tym naprawdę szczęśliwi.Często dostajemy e-maile od fanów w Meksyku i Japo-nii. Możliwość grania tam znaczy wyprowadzanie na-szych marzeń na światło dzienne.

LLuuddzziiee cchhęęttnniiee cchhooddzząą tteeżż nnaa wwaasszzee kkoonncceerrttyy,, aa ggrraacciieessppoorroo,, nniiee ttyyllkkoo ww NNiieemmcczzeecchh,, ppoozzaa EEuurrooppąą bbyywwaacciieetteeżż nnpp.. ww SSttaannaacchh ZZjjeeddnnoocczzoonnyycchh,, ppoojjaawwiiaacciiee ssiięę nnaaffeessttiiwwaallaacchh -- wwyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżee ccoorraazz bbaarrddzziieejj pprrzzeekkoo--nnuujjeecciiee iicchh ddoo ssiieebbiiee??Nie graliśmy jeszcze w USA, nikt nas jeszcze tam niezabukował... (śmiech) Ale masz rację. Jestem naprawdępodekscytowany, by zobaczyć, co się stanie po wydaniunastępnego albumu. I nie mogę się doczekać, żeby po-nownie koncertować w każdym możliwym miejscu!

NNaa ttyymm eettaappiiee ppeewwnniiee nniiee bbyylliibbyyśścciiee jjuużż ww ssttaanniiee ssaammiiooggaarrnnąąćć oorrggaanniizzaaccjjii kkoonncceerrttóóww,, ssttąądd wwssppaarrcciiee pprrooffeessjjoo--nnaallnneeggoo pprroommoottoorraa//aaggeennccjjii kkoonncceerrttoowweejj jjeesstt jjuużż nniieezzbbęę--ddnnee??W naszym wypadku to miks. Najważniejsza część wszy-stkiego jest wciąż wykonywana przez nas. Mamy też cośw rodzaju postawy "zrób to sam". Ale mamy agencjepomagające nam, i wtedy... tak. Sporo tras i festiwali jestnieosiągalnych bez agencji albo managementu.

WWyyssttęęppuujjąącc kkoonncceennttrruujjeecciiee ssiięę ppeewwnniiee nnaa wwłłaassnnyycchhuuttwwoorraacchh,, aallee zzaassttaannaawwiiaa mmnniiee,, cczzyy ssiięęggaacciiee cczzaasseemm ppooccoovveerryy,, sskkoorroo nnaaggrraalliiśścciiee oossttaattnniioo ""FFuuttuurree SShhoocckk"" EEvviillDDeeaadd??Tak, skupiamy się głównie na naszych kawałkach i my-ślę, że nigdy nie zagraliśmy na żywo coveru. Wykonanie"Future Shock" w studio było świetne i naprawdę spra-wiło nam to radochę. Kocham Evil Dead! Ale myślę, żenie wykonamy go na żywo.

""AAwwaakkee TThhee RRiioott"" uukkaazzaałłaa ssiięę rrookk tteemmuu -- wwcciiąążż pprroo--mmuujjeecciiee ttęę ppłłyyttęę,, aallee cchhyybbaa pprraaccuujjeecciiee jjuużż tteeżż ppoowwoolliinnaadd kkoolleejjnnyymm aallbbuummeemm?? ZZddrraaddzziisszz nnaa zzaakkoońńcczzeenniiee nnaa--sszzeejj rroozzmmoowwyy kkiieeddyy mmoożżeemmyy ssiięę ssppooddzziieewwaaćć jjeeggoo pprree--mmiieerryy ii cczzyymm zzaasskkoocczzyycciiee nnaass ttyymm rraazzeemm??Wciąż gramy koncerty w lecie, ale teraz będziemy graćmniej, żeby skoncentrować się na nowym albumie.Planujemy go wydać następnego lata! Możecie sięspodziewać czegoś szalonego, oraz kilku niespodzianek!(śmiech) Dziękujemy bardzo za wszystko! Najlepszego!

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Anna Kozłowska, Marcin Nader

HMP: HHeejj MMeerrcciilleessss AAttttaacckk!! JJeesstteeśścciiee tthhrraasshheerraammii zzWWłłoocchh.. JJaakk ooddkkrryylliiśścciiee,, żżee TThhrraasshh MMeettaall ttoo WWaasszzaawwłłaaśścciiwwaa śścciieeżżkkaa??Punzo: zespół zaczął się ode mnie, Fede (gitara) orazMarco (nasz ówczesny perkusista). Nasze gusta muzy-czne były takie same, więc nie mielśmy żadnych proble-mów z założeniem kapeli. Zaczęliśmy grać razem zimą2012 roku i chcemy to kontynuować zawsze pod zna-kiem Thrash Metalu.

CCoo ppoowwoodduujjee,, żżee jjeesstteeśścciiee wwyyjjąąttkkoowwii??Punzo: W dzisiejszych czasach, każdy stara się być "wy-jątkowym", ale my wcale nie. Gramy tylko to co lubimy.Staramy się zawierać inspiracje wszystkich naszychczłonków w kawałkach, które tworzymy. Rezultatemjest to, że nasze numery brzmią po części jak ze starejTeutońskiej sceny, troche jak z Bay Area i znajdzie sięjeszcze troche wczesnego Death Metalu.

ŚŚppiieewwaacciiee,, żżee ""nniiee cchhcceecciiee nnoowwoocczzeessnneeggoo ggóówwnnaa,, oonnoozzaassłłuugguujjee nnaa ttoo bbyy uummrrzzeećć""…… CCoo mmaacciiee pprrzzeezz ttoo nnaammyyśśllii??Punzo: Jesteśmy wykończeni słuchając jak ludziemówią: "W kółko te same riffy... Już to słyszałem…" itp.Kochamy old school thrash metal i mamy gdzieś wszys-tkie współczesne zespoły z plastikowym brzmieniem ialternatywnymi riffami.

CCoo ssąąddzziicciiee oo wwssppóółłcczzeessnneejj kkoonnddyyccjjii sscceennyy tthhrraasshh mmeett--aalloowweejj??Fede: Na świecie jest wiele zespołów, które zasługują nato by je wspierać i iść z nimi tą ścieżką, ale jest tak samodużo kapel, które myślą że grają thrash znając tylko Me-tallike, Slayera, Megadeth i AnthraxPunzo: Lubię zespoły, które ostatnimi czasy zrobiłyswój reunion i zaczęły jeżdzić po świecie. Dzięki temumożna zobaczyć na żywo swoje ulubione bandy, jak te-raz np. u nas we Włoszech. Ktoś zdefiniował nowe ze-społy jako "New Wave of Thrash" z całego świata. Jamyślę, że najwieksza scena tego typu grania, jest jednakw Ameryce Południowej.

AA ccoo zz wwaasszząą,, WWłłoosskkąą sscceennąą??Punzo: Za dużo cover bandów. Ale to też nie ich wina.Wina leży po stronie pozerów, którzy chodzą tylko nacover bandy albo ciągle na te same kapele pokroju IronMaiden czy AC/DC, nie zagłębiając się w temat. Lu-dziom nie chce się ruszyć tyłka i przejechać dajmy na to100 km, po to by zobaczyć jak młody zespół grając ofi-aruje niemal swoją duszę na scenie.

TTyyttuułł wwaasszzeeggoo aallbbuummuu ttoo ""BBaacckk ttoo tthhee VViioolleennccee""…… cczzyyuuwwaażżaacciiee,, żżee oobbeeccnniiee mmuuzzyykkaa nniiee jjeesstt wwyyssttaarrcczzaajjąąccoobbrruuttaallnnaa??Punzo: To nie kwestia w byciu "brutalnym", czy graniuekstremalnie szybko z growlowanym wokalem. My lu-bimy "good friendly violent fun" z lat 80 tych. Znaczenie"Back to Violence" jest takie, że chcieliśmy zabrać słu-chacza w podróż 30 lat wstecz.

MMaacciiee śśwwiieettnnąą ookkłłaaddkkęę.. WWyygglląąddaa nnaa rroobboottęę JJoowwiittyy KKaa--mmiińńsskkiieejj--PPeerruuzzzzii.. CCzzyy ttoo jjeejj ddzziieełłoo??Punzo: Nie, Mario Lopez stworzył okładkę. Jest wspa-niałym artystą z Gwatemali, który zrobił już wiele prac,które teraz zdobią okładki zespołów z całego świata. Po-

lubiliśmy jego prace z racji tego, że przypominają namokładki Thrash Metalowych zespołów z lat 80-tych.

JJaakkii jjeesstt ggłłóówwnnyy tteemmaatt wwaasszzyycchh tteekkssttóóww ii kkttoo ppiisszzeessłłoowwaa??Punzo: Słowa z "Escape from New York", "The ToxicAvenger" i "Leatherface" (Texas Chainsaw Massacre) sąinspirowane filmami i chcieliśmy je przedstawić w muzy-czny sposób. Zwykle dajemy też krótkie intra, żeby le-piej przygotować słuchacza do kawałka. Inne piosenkimają różną tematykę. "Merciless Attack" jest przepełnio-ny nienawiścią do cover bandów, grających po klubikachi kradnącym tzw. "show" prawdziwym zespołom. "Road-rage" i "Addicted to Speed" są po prostu o szybkiej jeździesamochodem i nie myśleniu o niczym innym. Jest ró-wnież urocza balladka - "Spanking Command"… Lepiejsam sobie wyobraź o czym traktuje ten tekst (śmiech)...Słowa napisałem ja wraz z naszym byłym wokalistąMarco "Orgio", który opuścił zespół zanim weszliśmydo studio, ale mimo to jego wkład pozostanie zawszeprzy tym albumie

JJaakkiiee ssąą WWaasszzee uulluubbiioonnee ""ssttaarree"" kkaappeellee ii wwssppóółłcczzeessnnee((jjeeśśllii ww ooggóóllee ttaakkiiee lluubbiicciiee))?? Punzo: Slayer, Exodus, Razor, Whiplash, Destru-ction, Kreator, Overkill, Vio-lence, Tankard. Zewspółczesnych lubię Violator, Evil Invaders, Bio-Can-cer. Słucham też dużo Heavy, Speed i Hard'n HeavyFede: Jest ich wiele ale głównie Slayer, Exodus, Exciter,Hirax… Z nowych lubię Violator, Fueled by Fire.

ZZ kkiimm nnaajjbbaarrddzziieejj cchhcciieelliibbyyśścciiee ddzziieelliićć sscceennee ii ddllaacczzee--ggoo?? Punzo:Z undergroundowymi zespołami, z którymi spo-tkaliśmy się już na koncertach, naszymi przyjaciółmi ikażdym, kto podziela naszą pasję do grania. Nie jeste-śmy zainteresowani płaceniem za granie, ale niestety weWłoszech nie wszyscy myślą w podobny sposób.

JJeesstteeśścciiee ww ssttaanniiee wwyybbrraaćć sswwoojjąą ""WWiieellkkąą cczzwwóórrkkęę"" mmee--ttaalluu??Punzo: Slayer, Destruction, Kreator, Razor.Fede: Exodus, Slayer, Testament, Overkill.

GGrraacciiee dduużżoo kkoonncceerrttóóww?? GGddzziiee ggłłóówwnniiee ggrraacciiee?? Punzo: Yeah, zagraliśmy wiele sztuk z undergroundo-wymi kapelami na północy Włoch.

AA ccoo ppllaannuujjeecciiee nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć?? KKiieeddyy mmoożżeemmyy ssiięę ssppoo--ddzziieewwaaćć nnaassttęęppnneeggoo kkrrąążżkkaa??Punzo: Ostatnimi czasy nasz skład się nieco zmienił.Alessio jest naszym nowym gitarzystą i mamy terazdwie gitary. Siedzi w undergroundowej scenie już od1986 roku! Andrea jest naszym nowym perkusistą, jestmłody ale za to bardzo obiecujący. Chcemy teraz graćjak najwięcej koncertów i oczywiście pisać kawałki nanowy album. Postaramy się połączyć wszystkie nasze fa-scynacje i zrobić piosenki bardziej osobiste w porówna-niu do pierwszej płyty, ale ciągle z klasycznym brzmie-niem z lat 80 tych.

DDzziięękkii zzaa rroozzmmoowwęę.. TTwwoojjee oossttaattnniiee ssłłoowwaa……Punzo: Wielkie dzięki za wywiad i trzymajcie się dalej zwaszym zinem!

Przemysław Murzyn

MERCILESS ATTACK

"Kochamy old school thrash metal i mamy gdzieś wszystkie współczesne

zespoły z plastikowym brzmieniem…"

Mercyless Attack to prawdziwi old schoolowcy, dla któ-rych liczy się tylko prawdziwa, podziemna scena bazu-jąca na pasji. Wkurza ich współczesne podejście do mu-

zyki i biznesu muzycznego. Grają prosto z serca i na scenieofiarują słuchaczom swoje dusze. Osobiście ich podejście bar-

dzo mnie przekonuje i chciałbym, aby więcej kapel myślało wpodobny sposób. Zapraszam do miłej, oczywiście "undergroundo-

wej" rozmówki z młodymi thrasherami prosto ze słonecznej Italii!

Foto: Merciless Attack

Page 66: Hmp 61 death dealer

HMP: SSaadd IIrroonn mmiiaałł ww HHoollaannddiiii ppiieerrwwsszzeejj ppoołłoo--wwyy llaatt 8800--ttyycchh ddoośśćć uuggrruunnttoowwaannąą ppoozzyyccjjęę,, wwyyddaall--iiśścciiee tteeżż ddwwaa aallbbuummyy ""TToottaall DDaammnnaattiioonn"" ii ""TThheeAAnnttiicchhrriisstt"",, wwsszzyyssttkkoo zzaappoowwiiaaddaałłoo wwiięęcc ddaallsszzyyrroozzwwóójj zzeessppoołłuu.. TTyymmcczzaasseemm ttyy zzddeeccyyddoowwaałłeeśś ssiięęooddeejjśśćć ii zzaałłoożżyyćć BBaabbyy''ss BBrreeaatthh -- jjaakkiiee bbyyłłyy ppoowwoo--ddyy tteejj ddeeccyyzzjjii??Herke van der Poel: Chciałem tworzyć bardziejmelodyjną muzykę. "The Antichrist" nie mógł zo-stać wydany. Było trochę problemów z Roadrun-nerem...

BByyłł ttoo wwtteeddyy ddoośśćć ppoowwsszzeecchhnnyy ttrreenndd,, żżee pprraakkttyy--cczznniiee wwsszzyyssccyy łłaaggooddzziillii sswwee bbrrzzmmiieenniiee,, nnaawweettAAcccceepptt,, JJuuddaass PPrriieesstt cczzyy IIrroonn MMaaiiddeenn.. TTeeżżuuzznnaałłeeśś,, żżee nnoowwee cczzaassyy wwyymmaaggaajjąą iinnnneeggoo ppooddeejjśś--cciiaa,, ssttąądd ppóójjśścciiee ww ttaakkiimm kkiieerruunnkkuu??Nie byłem gotowy do takiego heavy metalu jakiegrało Sad Iron. Byłem gotowy, żeby pisać teksty o

diabłach i demonach, ale naprawdę chciałem two-rzyć bardziej melodyjną muzykę.

IInnssppiirraaccjjee hhaarrdd rroocckkiieemm tteeżż nniiee bbyyłłyy ttuu cchhyybbaa bbeezzzznnaacczzeenniiaa,, bboo ww kkoońńccuu ppeewwnniiee nnaa tteejj mmuuzzyyccee ssiięęwwyycchhoowwyywwaałłeeśś??Wyrosłem na The Beatles, Rolling Stones, Holl-ies itd., potem na Cream, Taste, Queen, LedZeppelin, Jethro Tull, Deep Purple, Uriah Heep,no i trochę na Emerson, Lake and Palmer.

WWłłaaśśnniiee,, nniiee uunniikkaalliiśścciiee tteeżż nnaawwiiąązzaańń ddoo rroocckkaapprrooggrreessyywwnneeggoo,, ""HHoolldd OOnn TToo LLoovvee"" bbuuddzzii nnaawweettsskkoojjaarrzzeenniiaa zz mmuuzzyykkąą kkllaassyycczznnąą ddzziięękkii bbrrzzmmiieenniiuussyynntteezzaattoorraa ssttyylliizzoowwaanneeggoo nnaa kkllaawweessyynn??Reaction Records zależało na czasie, więc musia-łem napisać "Hold On To Love" bardzo szybko. Lu-bię dźwięk klawesynu, dlatego go użyłem. Sprze-daliśmy 40 tysięcy kopii.

WWiieelloowwąąttkkoowwoośśćć ii bbooggaaccttwwoo uuttwwoorróóww BBaabbyy''ssBBrreeaatthh mmooggłłyy mmiieećć wwppłłyyww nnaa ttoo,, żżee nniiee uuddaałłoowwaamm ssiięę ppooddppiissaaćć wwtteeddyy kkoonnttrraakkttuu?? MMiimmoo nniiee--wwyyoobbrraażżaallnneejj wwtteeddyy ppooppuullaarrnnoośśccii wwsszzeellkkiicchh oodd--mmiiaann mmeettaalluu??Myślę, że wtedy nikomu nie podobało się brzmie-nie Baby's Breath.

NNiiee jjeesstt ttoo cczzaasseemm ddeepprryymmuujjąąccee kkiieeddyy mmaasszz śśwwiiaa--

ddoommoośśćć,, żżee kkoolleejjnnee ddeemmóówwkkii ttwwoojjeeggoo zzeessppoołłuu ttrraa--ffiiaajjąą nnaawweett bbeezz ssłłuucchhaanniiaa ddoo kkoosszzaa,, aallbboo ttyyllkkoocczzaasseemm ddoocczzeekkuujjeecciiee ssiięę jjaakkiieejjśś zzddaawwkkoowweejj ooddppoo--wwiieeddzzii,, ttyyppuu:: ffaajjnniiee ggrraacciiee,, aallee ttoo ssiięę nniiee sspprrzzeeddaa??Najwyraźniej świat nie był na nas gotowy...(śmiech).

DDllaatteeggoo zzmmiieenniilliiśścciiee nnaazzwwęę nnaa DDiiaammoonndd NNeeeeddlleeii ppoossttaannoowwiilliiśścciiee sspprróóbboowwaaćć sszzcczzęęśścciiaa jjeesszzcczzeerraazz??Zmieniliśmy nazwę, bo mieliśmy zupełnie nowyline-up. Doszedł nowy wokalista i nowy gitarzysta.To zmieniło zespół.

NNiiee ppoosszzlliiśścciiee jjeeddnnaakk nnaa łłaattwwiizznnęę,, uuttwwoorryy ddeemmoonnaaggrraannee ppoodd ppoopprrzzeeddnniiąą nnaazzwwąą ppoozzoossttaałłyy ww aarr--cchhiiwwuumm,, aa wwyy wwcciiąążż ttwwoorrzzyylliiśścciiee nnoowwee kkoommppoozzyy--ccjjee??Tak, ciągle pisałem nowe utwory, kilka wciąż do-

pracowujemy.

MMiieelliiśścciiee ppeewwnniiee wwiięęcceejj mmaatteerriiaałłuu,, aallee zzddeeccyyddoo--wwaalliiśścciiee ssiięę aakkuurraatt nnaa ttee ddwwaa nnuummeerryy,, bboo ddoobbrrzzeepprreezzeennttoowwaałłyy ddwwaa oobblliicczzaa wwaasszzeejj ttwwóórrcczzoośśccii::bbaarrddzziieejj mmeellooddyyjjnnyy,, cchhoocciiaażż oossttrryy ii rroozzbbuuddoowwaannyyaarraannżżaaccyyjjnniiee,, oo wwrręęcczz pprrooggrreessyywwnnyymm ppoossmmaakkuu??Tak. Naprawdę lubimy te kawałki.

CCoo ppoosszzłłoo nniiee ttaakk,, żżee oonnee tteeżż nniiee pprrzzyynniioossłłyy wwaammuupprraaggnniioonneeggoo kkoonnttrraakkttuu??Wtedy w Holandii ludzie byli bardzo konserwaty-wni, ciężko było, żeby podpisali kontrakt z holen-derskim zespołem. Wszystko poza Holandią byłolepsze - oni tak myśleli. Szkoda.

NNiiee pprróóbboowwaalliiśścciiee ww tteejj ssyyttuuaaccjjii wwyyddaaćć ssaammoo--ddzziieellnniiee cchhoocciiaażżbbyy ssiinnggllaa,, ccoo wwtteeddyy pprraakkttyykkoowwaałłoossppoorroo rroozzppoocczzyynnaajjąąccyycchh kkaarriieerręę zzeessppoołłóóww??Nie.

DDaalliiśścciiee wwiięęcc zzaa wwyyggrraannąą cczzuujjąącc,, żżee ggłłoowwąą nniieeuuddaa ssiięę pprrzzeebbiićć tteeggoo mmuurruu nniieecchhęęccii ii DDiiaammoonnddNNeeeeddllee tteeżż pprrzzeesszzeeddłł ddoo hhiissttoorriiii??Tym razem... tak!

BByyłł ttoo tteeżż kkrreess wwaasszzeejj pprrzzyyggooddyy zz mmuuzzyykkąą,, cczzyy tteeżżkkoonnttyynnuuoowwaalliiśścciiee ggrraanniiee ww iinnnnyycchh zzeessppoołłaacchh??Tak, miałem kilka zespołów, ale żaden nie dawałmi satysfakcji. Ostatnio szukałem Harry'ego

Waalkesa (gitarzystę Diamond Needle), żebystworzyć Vice. Rozmawiałem z nim o tym projek-cie, polubił ten pomysł. Mamy prawie kompletnyskład, który tworzą też Jacques Van Oevelen (per-kusja), oraz Leo Ockeloen (bas). Znałem ich z cza-sów z Sad Iron. Potrzebujemy tylko dobrego front-mana. Dajcie znać, jakbyście takiego spotkali(śmiech).

NNiiggddyy nniiee mmiieelliiśścciiee oocchhoottyy sspprróóbboowwaaćć jjeesszzcczzeerraazz,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee ttrraaddyyccyyjjnnyy mmeettaall ppoo 11999977rr..wwrróócciiłł ddoo łłaasskk ppuubblliicczznnoośśccii,, ttaakk wwiięęcc kklliimmaatt ddooppoowwrroottuu ssttaałł ssiięę,, mmoożżee nniiee wwyymmaarrzzoonnyy,, aallee bbaarr--ddzziieejj pprrzzyyjjaazznnyy??Nigdy nie pisałem komercyjnej muzyki. Po prostuchciałem tego, co lubię, bo jeżeli grasz to, czegochce komercja, kiedyś upadniesz i nikt nie będzie ciw stanie uwierzyć. Wtedy nawet ja bym sobie niepotrafił uwierzyć. Wciąż mam fanów z czasów SadIron, Baby's Breath i Diamond Needle. Nigdynie było żadnych zespołów takich jak nasze. Aprzynajmniej ja takich nie spotkałem.

PPrrooppoozzyyccjjaa oodd CCuulltt MMeettaall CCllaassssiiccss RReeccoorrddss bbyyłłaaddllaa cciieebbiiee zzaasskkoocczzeenniieemm?? JJaakk ddoosszzłłoo ddoo wwyyddaanniiaatteeggoo sspplliittuu DDiiaammoonndd NNeeeeddllee//BBaabbyy''ss BBrreeaatthh??Tak, byłem bardzo zaskoczony, gdy Cult MetalClassics wyraził swoje zainteresowane naszymi ta-śmami. Przedtem jeszcze byli goście z Hellion zBrazylii, ale jestem zadowolony z tego, że jesteśmyz Cult Metal Classics. Taśma z Baby's Breathmiała już odpowiedni mix, ale ta z Diamond Nee-dle była nagrana na 48 śladach i jestem zaskoczo-ny, że po 27 czy 28 latach wciąż jest w dobrej for-mie! Ale postanowiliśmy zmiksować tą taśmę przezinternet, co się udało tylko dzięki KostasowiOrganopaulosowi i jego inżynierowi dźwięku.

DDoommyyśśllaamm ssiięę,, żżee ttoo wwsszzyyssttkkiiee zzaarreejjeessttrroowwaanneeuuttwwoorryy ww//ww ggrruupp?? NNiicc wwiięęcceejj nniiee mmiieelliiśścciiee,, nnaawweettnnaaggrraańń zz pprróóbb,, aammaattoorrsskkiicchh rreejjeessttrraaccjjii zz kkoonncceerr--ttóóww??Mam sporo prób na taśmie i nagrań z koncertów,ale nie są wystarczająco dobre żeby je wydać. Mamjeszcze DVD z Baby's Breath, ale myślę że też niejest wystarczająco dobre...

NNiiee kkoorrcciiłłoo wwaass ww ttaakkiieejj ssyyttuuaaccjjii bbyy nnaaggrraaćć nnaannoowwoo ttyycchh kkiillkkaa uuttwwoorróóww,, kkttóórree ww llaattaacchh 8800.. nniieeddoocczzeekkaałłyy ssiięę rreejjeessttrraaccjjii?? Nie, byłem zajęty pisaniem nowych kawałków. Wsumie dalej to robię.

OO rreeaakkttyywwaaccjjii tteeżż nniiee mmaa ww tteejj ssyyttuuaaccjjii mmoowwyy??PPłłyyttaa ppooddssuummoowwaałłaa wwaasszząą ddzziiaałłaallnnoośśćć,, ssppeełłnniilliiśś--cciiee sswwee mmaarrzzeenniiaa ii ttoo nniieeooddwwoołłaallnnyy kkoonniieecc??Nie, wciąż trzymam się w formie. Limitów brak!

MMoożżeemmyy jjeeddnnaakk lliicczzyyćć nnaa kkoolleejjnnee aarrcchhiiwwaallnneeppeerreełłkkii iinnnnyycchh hhoolleennddeerrsskkiicchh ggrruupp,, sskkoorroo wwaasszzaallbbuumm jjeesstt cczzęęśścciiąą ppiieerrwwsszząą ""DDuuttcchh 8800''ss HHaarrddRRoocckk AAnndd HHeeaavvyy MMeettaall SSeerriieess""??(Śmiech) Powinieneś spytać się zainteresowanych!

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Anna Kozłowska, Marcin Nader

BABY’S BREATH66

Herke van der Poel zaczynał w speed metalo-wym Sad Iron, po czym zaczął działać na wła-

sny rachunek: najpierw w Baby's Breath, potemw Diamond Needle. Żaden z tych zespołów nie

zdołał się przebić, ale wydany właśnie split ichnagrań demo potwierdza, że miały potencjał:

Nigdy nie było żadnych zespołów takich jak nasze!

Foto: Baby’s Breath

Page 67: Hmp 61 death dealer

HMP: WWyyjjaaśśnniisszz nnaa ppoocczząątteekk ddllaacczzeeggoo wwaasszz zzee--ssppóółł ddzziiaałłaałł ppoodd ddwwiieemmaa nnaazzwwaammii,, DDeeaatthh DDeeaalleerr iiDDeeaaff DDeeaalleerr?? ZZmmiieenniilliiśścciiee jjąą ssaammii ppoo rroosszzaaddaacchhppeerrssoonnaallnnyycchh,, cczzyy ttoo wwyyttwwóórrnniiaa ppłłyyttoowwaa mmiiaałłaa ttuuccoośś ddoo ppoowwiieeddzzeenniiaa??Jean-Pierre Forsyth (znany też jako Jean-Pierre For-tin): Na początku, w latach 1981-86, zespół nazywałsię Death Dealer. Gdy podpisaliśmy umowę z Mer-cury poproszono nas abyśmy zmienili nazwę zewzględu na słowo "death", która według ludzi z firmykojarzyła się z death metalem, a przecież band niegrał w tym stylu...

CCoo sspprraawwiiłłoo,, żżee wwyyddaanniiee ""JJoouurrnneeyy IInnttoo FFeeaarr"" ttrrwwaałłoottoo ttaakk ddłłuuggoo?? BBoo nnaawweett jjeeśśllii wwaasszzaa wwyyttwwóórrnniiaa ww llaa--ttaacchh 8800.. uuzznnaałłaa,, żżee mmaatteerriiaałł tteenn nniiee ssppeełłnniiaa jjeejjoocczzeekkiiwwaańń,, ttoo pprrzzeecciieeżż ww cczzaassaacchh jjuużż wwssppóółłcczzeess--nnyycchh ppeewwnniiee nniiee bbrraakkoowwaałłoo ffiirrmm zzaaiinntteerreessoowwaannyycchhffiirrmmoowwaanniieemm tteejj zzaappoommnniiaanneejj ppeerreełłkkii ttrraaddyyccyyjjnneeggoommeettaalluu??Ze względu, że zespół rozpadł się w 1988 roku mieli-śmy z tym wiele problemów. Dziesięć lat po rozwią-zaniu zespołu przez przypadek spotkałem producen-ta "Journey Into Fear", który wciąż miał taśmę ma-tkę oraz przekonywał mnie, że jako kompozytorutworów mam prawo do wydania tego albumu. Jużwtedy zacząłem rozglądać się za wydawcą, niestetybez rezultatów, ze względu na nieuregulowaną spra-wę z byłym managerem... W końcu w 2014 rokuotrzymałem propozycję z Cult Metal Classic.

CCooffnniijjmmyy ssiięę zznnoowwuu nniieeccoo ww pprrzzeesszzłłoośśćć:: mmaammyy rrookk11998866,, zzmmiieenniiaacciiee nnaazzwwęę,, nnaazzwwiisskkaa,, ppoojjaawwiiaa ssiięę nnoo--wwyy wwookkaalliissttaa -- MMiicchhaaeell FFllyynnnn zzaassttęęppuujjee AAnnddrree LLaaRRoouucchhee,, ppoo cczzyymm wwcchhooddzziicciiee ddoo ssttuuddiiaa bbyy nnaaggrraaććddzziieewwiięęćć ddaawwnnyycchh,, aallee pprrzzeeaaaarraannżżoowwaannyycchh uuttwwoo--rróóww zz nnoowwyymmii tteekkssttaammii.. EEffeekktt ttoo LLPP ""KKeeeeppeerr OOffTThhee FFllaammee"" -- mmoożżee ii nniieezzbbyytt ooddkkrryywwcczzyy zz ppoowwoodduussppoorryycchh wwppłłyywwóóww IIrroonn MMaaiiddeenn,, aallee bbaarrddzzoo iinntteerree--ssuujjąąccyy ii wwppiissuujjąąccyy ssiięę iiddeeaallnniiee ww mmuuzzyycczznnee ttrreennddyyppoołłoowwyy llaatt 8800.. -- ppoocczzuulliiśścciiee wwtteeddyy,, żżee kkaarriieerraa ssttooiipprrzzeedd wwaammii oottwwoorreemm??Nie byliśmy zbytnio zadowoleni z "Keeper Of TheFlame", produkcja nie powalała, a i kawałki nie byłynależycie dopracowane. Byłem przekonany, że na-stępny album będzie dużo lepszy. Z "Journey IntoFear" zaczynaliśmy od zera, mieliśmy nowego woka-listę, nowe kawałki i teksty oraz nowego perkusistę...

PPłłyyttaa uukkaazzaałłaa ssiięę wwóówwcczzaass nniiee ttyyllkkoo ww wwaasszzeejj oojjcc--zzyysstteejj KKaannaaddzziiee,, aallee tteeżż nnaa lliicceennccjjii ww UUSSAA,, FFrraannccjjii,,AAnngglliiii,, NNiieemmcczzeecchh cczzyy HHoollaannddiiii,, wwsszzyyssttkkoo bbyyłłoowwiięęcc cchhyybbaa nnaa nnaajjlleeppsszzeejj ddrrooddzzee kkuu tteemmuu,, bbyy zzeessppóółłwwssppiiąąłł ssiięę nnaa sszzcczzyytt??Zagraliśmy parę lokalnych koncertów oraz udało sięnam zagrać supporty przed Motörhead, Helloweeni Malmsteenem. Szło to nam topornie, głównie zewzględu na problemy z dogadaniem się z manage-rem...

DDoośśćć sszzyybbkkoo wwzziięęlliiśścciiee ssiięę ddoo pprraaccyy nnaadd ddrruuggiimm aall--bbuummeemm ""JJoouurrnneeyy IInnttoo FFeeaarr"".. PPaammiięęttaamm jjaakk ttaa ppłłyyttaattrraaffiiłłaa ddoo mmnniiee nnaa kkaasseecciiee wwiieellee llaatt tteemmuu ii bbyyłłeemmzzddzziiwwiioonnyy,, żżee aallbbuumm zznnaacczznniiee cciieekkaawwsszzyy oodd ddeebbiiuu--ttaanncckkiieeggoo ttrraaffiiłł ddoo aarrcchhiiwwuumm mmiiaasstt nnaa sskklleeppoowweeppóółłkkii -- ddllaacczzeeggoo ttaakk ssiięę ssttaałłoo??Całe zło, wszystkie problemy to nieodpowiedni ma-nagament, nie chce mi się o tym gadać...

CChhyybbaa ggeenneerraallnniiee nniiee cchhccee ccii ssiięę ggaaddaaćć,, aażż żżaałłuujjęęcczzaassuu ssttrraaccoonneeggoo nnaa pprrzzyyggoottoowwaanniiee ttyycchh ppyyttaańń......PPoozznnaalliiśścciiee kkiieeddyykkoollwwiieekk aarrgguummeennttyy ffiirrmmyy MMeerrccuurryykkttóórree zzddeeccyyddoowwaałłyy oo ttyymm,, żżee ttaa ppłłyyttaa ssiięę nniiee uukkaazzaa--łłaa??

Mogę powiedzieć to samo co przy poprzednim pyta-niu.

MMoożżee sspprraawwyy ppoottoocczzyyłłyybbyy ssiięę iinnaacczzeejj,, ggddyybbyyśścciieejjeesszzcczzee jjaakkoo DDeeaatthh DDeeaalleerr,, ppooddppiissaallii kkoonnttrraakktt zzMMeettaall BBllaaddee,, nnaa ffaallii ssuukkcceessuu sskkłłaaddaannkkii ""MMeettaallMMaassssaaccrree IIVV"" zz wwaasszzyymm uuddzziiaałłeemm??Z tym managerem nie mogliśmy osiągnąć sukcesu,dopóki obowiązywała z nim umowa było to nie mo-żliwe...

BByylliiśścciiee wwtteeddyy ppeewwnniiee zzaałłaammaannii,, ccoo oossttaatteecczznniieesskkoońńcczzyyłłoo ssiięę zzaakkoońńcczzeenniieemm ddzziiaałłaallnnoośśccii zzeessppoołłuu

ppoodd kkoonniieecc llaatt 8800..??Absolutnie... Tak wiele lat temu poświęciliśmy i zo-staliśmy z niczym... ale były to też nie zapomniane iwspaniale chwile z niesamowitymi muzykami.

ZZrreezzyyggnnoowwaalliiśścciiee zz ggrraanniiaa,, cczzyy tteeżż mmiieelliiśścciiee wwcciiąążżkkoonnttaakktt zz mmuuzzyykkąą,, ccoo uułłaattwwiiłłoo wwaamm rreeaakkttyywwaaccjjęęzzeessppoołłuu??Ćwiczę na basie i gitarze codziennie. Pracuje też nadnowym materiałem ale nie myślę o reunionie DeafDealer czy Death Dealer.

WWrróócciilliiśścciiee jjeeddnnaakk sszzeeśśćć llaatt tteemmuu ppoodd ppiieerrwwsszząą nnaa--zzwwąą DDeeaatthh DDeeaalleerr -- uuzznnaalliiśścciiee,, żżee jjeeśśllii zzaacczzyynnaaććwwsszzyyssttkkoo oodd ppoocczząąttkkuu,, ttoo ttrrzzeebbaa ppoowwrróócciićć ddoo kkoo--rrzzeennii??Andre (Andy LaRouche - przyp. red.) zadzwonił domnie bo organizowali koncert z okazji 25-lecia ze-społu w naszym rodzinnym mieście Jonqui?re (gdziena początku lat 80. wszystko zaczęło się dla obydwuzespołów). Graliśmy wraz z Voivod. Koncert byłudany i co jakiś czas kontynuujemy to, grając poje-dyncze koncerty np. na Keep It True w 2011roku...

EEffeekkttyy tteeggoo ppoowwrroottuu ssąą bbaarrddzzoo wwyymmiieerrnnee:: ddwwiieekkoommppiillaaccjjee zz aarrcchhiiwwaallnnyymm mmaatteerriiaałłeemm,, uubbiieeggłłoorroo--cczznnyy aallbbuumm ""AAnn UUnnaacchhiieevveedd AAcctt OOff GGoodd"",, aalleewwcciiąążż ppoozzoossttaawwaałłaa lluukkaa ww ppoossttaaccii tteeggoo nniieesszzcczzęęss--nneeggoo ""JJoouurrnneeyy IInnttoo FFeeaarr""??

Te projekty prowadzone są przez Andre. Ja nie mamz nim kontaktu od 2011 roku. Nie byłem zaangażo-wany w "An Unachieved Act Of God", tak jak An-dre nie był zaangażowany w "Journey Into Fear".

PPiieerrwwsszzee ssyyggnnaałłyy oo wwyyddaanniiuu tteejj ppłłyyttyy ppoojjaawwiiłłyy ssiięęjjuużż ww bbooddaajjżżee 22000088rr..,, aallee cczzaass mmiijjaałł ii nniiee bbyyłłoo eeffeekk--ttóóww -- CCuulltt MMeettaall CCllaassssiiccss bbyyłł kkoolleejjnnąą ooppccjjąą,, ttaakkąąoossttaatteecczznnąą ii pprrzzyyjjęęttąą pprrzzeezz wwaass zz rraaddoośścciiąą,, bboo pprrzzee--cciieeżż wwssppóółłpprraaccoowwaalliiśścciiee jjuużż ww pprrzzeesszzłłoośśccii??Andre nawiązał współpracę z Cult Metal Classicsgdy wydali dema Death Dealer.

UUkkaazzaanniiee ssiięę tteeggoo aallbbuummuu bbyyłłoo ddllaa wwaass ppeewwnniieeooggrroommnnąą uullggąą,, bboo zz cczzaasseemm zzaacczzęęłłoo ttoo wwyygglląąddaaććwwrręęcczz nnaa mmiissjjęę nniieemmoożżlliiwwąą ddoo zzrreeaalliizzoowwaanniiaa??Zgadza się, ale jeszcze bardziej cudownie byłoby abyz tym zespołem zagrać parę koncertów ogrywającmuzykę z tak świetnego albumu...

SSkkoorroo uukkaazzaałłaa ssiięę ttaa ppłłyyttaa,, aa ppoowwiiąązzaanniiaa ppeerrssoonnaallnneemmiięęddzzyy DDeeaatthh DDeeaalleerr ii DDeeaaff DDeeaalleerr ssąą wwcciiąążż ttaakkssiillnnee,, ttoo mmoożżee wwaarrttoo bbyyłłoobbyy ppoommyyśślleećć oo cchhoocciiaażżbbyykkiillkkuu ookkaazzjjoonnaallnnyycchh kkoonncceerrttaacchh tteeggoo ddrruuggiieeggoo sskkłłaa--dduu??W żadnym wypadku...

JJaakkiiee ssąą wwiięęcc wwaasszzee oobbeeccnnee rreellaaccjjee ii kkoonnttaakkttyy oossoo--bbiissttee -- ddooggaadduujjeecciiee ssiięę nnaa ttyyllee,, żżee ttaakkaa rreeaakkttyywwaaccjjaaDDeeaaff DDeeaalleerr bbyyłłaabbyy mmoożżlliiwwaa,, cczzyy tteeżż bbęęddzziieecciiee kkoonn--

cceennttrroowwaaćć ssiięę jjuużż ttyyllkkoo nnaa DDeeaatthh DDeeaalleerr,, aa jjeeggooddrruuggiiee wwcciieelleenniiee jjeesstt jjuużż zzaammkknniięęttąą kkaarrttąą??Ta karta zamknięta jest w obu przypadkach... Alemoże zrobię nowe utwory z nowym składem? Mojapasja jest nadal silna... Pożyjemy - zobaczymy...Wielkie dzięki za zainteresowanie Deaf Dealer.

Wojciech Chamryk & Anna Kozłowska

DEAF DEALER 67

Kanadyjski Deaf Dealer miał przed sobą świetną przyszłość po nagraniu udanegodebiutu "Keeper Of The Flame" i przygotowaniu jeszcze lepszego "Journey Into Fear" .Okazało się jednak, że płyta trafiła na wiele lat do archiwum, a załamani tym faktem muzy-cy dość szybko zakończyli działalność. Jednak na fali powodzenia wznowień debiutu inagrań demo dokonanych jeszcze pod nazwą Death Dealer premiera długo wyczekiwanegodrugiego albumu stała się niedawno faktem. O przeszłości i obecnych losach zespołu roz-mawialiśmy mailowo z - niezwykle małomównym - basistą grupy:

Wciąż żywe echa przeszłości

Foto: Deaf Dealer

Page 68: Hmp 61 death dealer

HMP: PPoocczząątteekk llaatt 8800.. ttoo ookkrreess nniieessłłuucchhaanneejj ppooppuullaarr--nnoośśccii hheeaavvyy mmeettaalluu ww SSttaannaacchh ZZjjeeddnnoocczzoonnyycchh.. NNiieecchhcciiaałłeeśś bbyyćć ww ttaakk ggoorrąąccyymm ookkrreessiiee ttyyllkkoo bbiieerrnnyymmkkoonnssuummeenntteemm//ffaanneemm mmuuzzyykkii,, ssttąądd ddeeccyyzzjjaa oo zzaałłoożżee--nniiuu AAxxeemmaasstteerr??Joe Sims: Moje pragnienie założenia zespołu nie mia-ło nic wspólnego ze wzrostem popularności ciężkiejmuzyki w tamtych czasach. Jedynym, co odegrało wtym jakąś rolę było to, że w wieku 15 czy 16 lat wieluludzi słuchało metalu, więc mogłem poznać wiele ze-społów, na które pewnie bym się nie natknął, gdybynie były tak popularne. Tak naprawdę jedynym powo-dem, dla którego chciałem być zaangażowany w pisa-nie i granie metalu oraz założyłem Axemaster był fa-kt, że kiedy po raz pierwszy usłyszałem cięższe brzmie-nie jako dzieciak, uzależniłem się od niego i trwa to podziś dzień. Nie robiłoby mi to żadnej różnicy, czy tamuzyka jest lub była wtedy popularna czy nie - wsze-dłem w to, ponieważ to kocham, nie tylko przez to, żebyło to na czasie. Właśnie dlatego nadal w tym siedzę,bez względu na wszystko, w dobrych i złych chwilach,

podczas gdy wielu, którzy grali ponieważ chcieli byćfajni, imponować kobietom albo być w jakiś sposóbbuntownikiem, zmienili gatunek muzyczny wraz zezmieniającymi się trendami, lub po prostu zrezygno-wali. Pisanie i granie metalu jest dla mnie wszystkim,dopiero gdy odpadną mi palce albo umrę, przestanę torobić!

MMiiaałłeeśś jjuużż wwcczzeeśśnniieejj jjaakkiieeśś ddoośśwwiiaaddcczzeenniiee,, cczzyy tteeżżbbyyłł ttoo ttwwóójj ppiieerrwwsszzyy zzeessppóółł?? Axemaster był moją pierwszą próbą z profesjonalnymzespołem. Wcześniej miałem kilka projektów w szkole,a pierwszy koncert zagrałem w wieku 14 lat. I takprzez pięć lat jammowałem z różnymi ludźmi, grałemw kilku miejscach, lecz nie było to nic wielkiego. Takwięc miałem jakieś doświadczenie, ale nie w wymiarzeprofesjonalnym i wciąż musiałem się wtedy wieleuczyć. Zanim założyłem zespół, miałem napisane kilkautworów, właściwie celem założenia Axemaster byłoumożliwienie grania tego, co napisałem. Oczywiście poutworzeniu zespołu zaczęliśmy pisać więcej własnychrzeczy. Nie mieliśmy więc problemu z materiałem, by-ła to po prostu kwestia wybierania tego, co chcieliśmy

robić. Wydanie dema było naszym obowiązkiem, po-nieważ mniejszym zespołom trudno było zrobić showwokół siebie. Aby to było warte świeczki, musieliśmywypromować naszą muzykę, a nagranie dema było wtamtych czasach najlepszym sposobem - można właści-wie powiedzieć, że był to jedyny sposób.

PPeewwnniiee ppoo cczzęęśśccii nnaaddrraabbiiaalliiśścciiee eennttuuzzjjaazzmmeemm ppoocczząą--ttkkoowwee bbrraakkii ww uummiieejjęęttnnoośścciiaacchh,, aallee ssąąddzząącc ppoo ttyymm,, żżeeddoośśćć sszzyybbkkoo nnaaggrraalliiśścciiee ppiieerrwwsszzee ddeemmoo ""SSllaavvee TTooTThhee BBllaaddee"",, nniiee bbyyłłoo zz nniimmii ttaakk źźllee??Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób, ale wydaniealbumu zajęło nam tylko parę lat. Wysłałem demo dokilku wytwórni i Azra natychmiast zaoferowała namkontrakt. Na szczęście w tamtym czasie mieliśmy pie-niądze, które umożliwiły nam profesjonalne nagrywa-nie dźwięku. Album "Blessing In The Skies" wprowa-dził nas na międzynarodową scenę, co było ogromnympunktem zwrotnym. Przestaliśmy być nieznaną lokal-ną grupą, zaczęliśmy dostawać listy od fanów z Europyi pojawiać się w magazynach z całego świata w okresiekrótszym niż rok, to było niesamowite! Później, wyda-

jąc picture disc "The Vision" ugruntowaliśmy naszemiejsce na światowej scenie. Chłopie, nawet po tylu la-tach wciąż uważam, że wyglądało to zajebiście!

DDwwaa llaattaa ppoo zzaałłoożżeenniiuu zzeessppoołłuu mmiieelliiśścciiee jjuużż nnaa kkoonn--cciiee ddeebbiiuuttaanncckkii LLPP ""BBlleessssiinngg IInn TThhee SSkkiieess"" .. PPeewwnniieenniiee mmoożżnnaa ppoorróówwnnaaćć ttaakkiieeggoo uucczzuucciiaa zz nniicczzyymm iinnnnyymm-- mmyyśślleelliiśścciiee wwtteeddyy,, żżee kkaarriieerraa ssttooii pprrzzeedd wwaammii oottwwoo--rreemm,, żżee ssłłaawwaa jjeesstt nnaa wwyycciiąąggnniięęcciiee rręękkii??Świetnie było mieć wydane nagranie, które jak na oweczasy było świetne i oczywiście jestem dumny z tego cozrobiliśmy. Nigdy jednak nie doceniałem tego, co siędziało, ponieważ byłem za bardzo pochłonięty pracą ikolejnymi wyzwaniami. To był duży błąd, którego te-raz nie popełniam! W każdym razie, zawsze wiedzia-łem, że mamy prawdziwą szansę dokonania czegoświększego, ale nigdy nie miałem gwiazd przed oczami.Wiedziałem, że jest wiele świetnych zespołów i jakzawsze cholernie trudny i okrutny był biznes muzy-czny. Zdałem sobie więc sprawę, jak ciężko będziepostawić kolejny krok do wielkiego sukcesu i nigdy niebyłem usatysfakcjonowany gdzie zaszliśmy. W pe-wnym sensie było to dobre, ponieważ motywowało

mnie do cięższej pracy, ale zaszło to za daleko, ponie-waż czasami przechodziłem przez piekło, starając sięosiągnąć wyższy poziom i zarazem utrudniało mi cie-szenie się z tego, co udało nam się osiągnąć.

PPrroommoowwaalliiśścciiee tteenn aallbbuumm nnaa kkoonncceerrttaacchh,, zzaarreejjeessttrroo--wwaalliiśścciiee tteeżż tteelleeddyysskk ddoo ""SSllaavvee TToo TThhee BBllaaddee"" -- ccoo ppoo--sszzłłoo nniiee ttaakk,, żżee nniiee zzddoołłaalliiśścciiee ssiięę pprrzzeebbiićć?? Patrząc wstecz, widzę powody, przez które nie udałonam się przebić. Po pierwsze, nie mieliśmy pieniędzy,które pozwoliłyby nam cokolwiek zrobić. Azra totalniez nas zdzierała, do tego nie była wielką wytwórnią - tobyła odpowiednia firma na start, ale nie na tyle dobrąby nas daleko zaprowadzić. Naprawdę uważam, że mo-glibyśmy podpisać dobry kontrakt z więc porzuciliśmytę wytwórnię niedługo po wydaniu "The Vision". Potym wydaliśmy kasetę "Death Before Dishonor". Pro-blemem było to, że nie mieliśmy pieniędzy żeby to ja-koś przyzwoicie nagrać, więc musieliśmy wydać to po-przez agencję menadżerską z Francji i firmę promocyj-ną z Belgii. Mimo tego, że było to tak kiepsko nagrane,wciąż zbiera znakomite recenzje. Często zastanawiamsię jakby to wyszło i jak daleko by nas to zaprowadziło,jeśli mielibyśmy wtedy odpowiedniej jakości nagranie.To było w czasie apogeum naszej popularności w la-tach 80. Niektóre wytwórnie interesowały się nami,jednak, tak jak jest teraz, jeśli zespół nie ma umowy zdużą, niezależną wytwórnią, musi płacić za swoje na-grania. Naprawdę wierzę, że gdyby "Death BeforeDishonor" miało odpowiednią jakość dźwięku, zostałoby dostrzeżone przez jakąś większą wytwórnię i mieli-byśmy wtedy szansę pójść dalej. Kolejną kwestią, częś-ciowo spowodowaną przez pieniądze, było to, że niebyliśmy w stanie podróżować, tak jak dużo innych ze-społów będących na podobnym etapie. Łącząc to z bra-kiem pieniędzy na reklamę i promowanie zespołu, mie-liśmy poważny problem. Do tego nie chcę wyjawiaćnazwisk, ponieważ wciąż mam kontakt z niektórymibyłymi członkami Axemaster, ale z niektórymi zawszebyły problemy. Natknąłem się na wielu nieprofesjonal-nych muzyków, którzy byli bardzo niekonsekwentnizarówno w graniu, jak i w swoim postępowaniu. Z niminigdy nie wiedziałeś czego się spodziewać jeśli chodzio te dwa czynniki. Zatem nigdy nie mieliśmy stabilne-go składu i za często było za dużo bzdur i zamieszaniawokół zespołu. Na szczęście sprawy teraz mają się zu-pełnie inaczej.

WW ddrruuggiieejj ppoołłoowwiiee llaatt 8800.. ww UUSSAA ssppeeeedd//ppoowweerr mmeettaallnniiee bbyyłł jjuużż nnaa ttooppiiee,, hhaaiirr mmeettaall ppaannoowwaałł nnaa lliissttaacchhpprrzzeebboojjóóww,, rróóssłł ww ssiiłłęę tthhrraasshh,, ddoo tteeggoo wwaasszzaa wwyyttwwóórr--nniiaa nniiee ddyyssppoonnoowwaałłaa cchhyybbaa dduużżąą ssiiłłąą pprrzzeebbiicciiaa -- ppee--wwnniiee ttoo wwsszzyyssttkkoo zzłłoożżyyłłoo ssiięę nnaa tteenn bbrraakk ppoowwooddzzee--nniiaa?? WWaasszz ddrruuggii aallbbuumm ""DDeeaatthh BBeeffoorree DDiisshhoonnoorr"" tteeżżnniiee ooddnniióóssłł ssuukkcceessuu -- ttoo bbyyłłaa bbeezzppoośśrreeddnniiaa pprrzzyycczzyynnaazzmmiiaannyy nnaazzwwyy ii ssttooppnniioowweeggoo ooddcchhooddzzeenniiaa oodd mmeettaa--lluu??Właściwie masz błędne wyczucie czasu. Oryginalnakaseta "Death Before Dishonor" wyszła pięć lub sześćlat przed zmienieniem nazwy, w 1988 lub 89. (Czylibezdyskusyjnie w czasach, kiedy takie granie było uwas w odwrocie - przyp. red. ). Płyta CD "Death Be-fore Dishonor", która wyszła na początku tego stule-cia była drugą odsłoną tego starego materiału wydanąprzez Unisound Records w Grecji. Jak mówiłem, do-brze to wypadło w prasie, mimo tego, że dźwięk byłdaleki od profesjonalnego, zebraliśmy świetne recenz-je. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia ile się tego sprze-dało. Pewnie byliśmy obrobieni na ponownej edycji te-go albumu. Tak naprawdę do dupy było to, że mieli-śmy marny dźwięk i ten wspaniały materiał nie odniósłsukcesu tak jak naprawdę mógł i powinien.

PPeewwnnyymm ppoocciieesszzeenniieemm jjeesstt ttuu jjeeddnnaakk ffaakktt,, żżee ssiinngglleecczzyy sspplliitt kkttóórree wwyyddaalliiśścciiee ppoodd sszzyyllddeemm AAzzrryy cciieesszząąssiięę oobbeeccnniiee wwiieellkkiimm ppoowwooddzzeenniieemm ii ssąą bbaarrddzzoo ppoosszzuu--kkiiwwaannee pprrzzeezz kkoolleekkccjjoonneerróóww??Kiedy pierwszy raz dowiedziałem się ile kolekcjonerzypłacili za "Blessing In The Skies" i "The Vision" omało się nie zesrałem!!! Nie mogłem w to uwierzyć!!!To takie zajebiste uczucie, że to co grałem i w więk-szości stworzyłem, jest teraz tak cenione. Gdybym wlatach 80. miał jakiekolwiek pojęcie, że będą one teraztyle warte, kupiłbym tego masę i umieściłbym w bez-piecznym pudełku na przyszłość, to mógłby być mójfundusz emerytalny!(śmiech)

TTwwóójj nnoowwyy pprroojjeekktt TThhee AAwwaakkeenniinngg tteeżż pprrzzeesszzeeddłłnniieezzaauuwwaażżoonnyy -- wwaarrttoo bbyyłłoo zzmmiieenniiaaćć nnaazzwwęę??The Awakening zrobiło fajne rzeczy, ale nie takie jakAxemaster. Ale tak, bardzo mocno żałuję nie tylkozmienienia nazwy, ale również faktu, że muzyka stałasię lżejsza. Album "The Awakening" jest naprawdę faj-ny pod względem muzycznym i wokalnym, ale to nie

AXEMASTER68

Zaczęli od spektakularnego debiutu w 1987 roku, jednak jużcztery lata później zaczęli grać zupełnie inaczej pod nazwą

The Awakening, zaś po kolejnych czterech zespołu jużnie było. Odrodził się na krótko pod nazwą Inner

Terror, jednak lider i założyciel grupy JoeSims szybko zdał sobie sprawę, że to wła-

śnie Axemaster jest zespołem jego życia. Ubie-głoroczny "Overture To Madness" potwierdza, że

w kategorii US power metalu starej szkoły Axe-master wciąż są mistrzami, a entuzjastycznienastawiony do powrotu swego zespołu misterSims udowadnia przy okazji, że nawet w wy-wiadzie przeprowadzanym drogą mailową

też można się rozgadać:

Lepiej niż ćwierć wieku temu

Foto: AxeMaster

Page 69: Hmp 61 death dealer

69

jest mój styl, nie jest wystarczająco ciężki. Nie żałujęwięc zmiany głównie dlatego, że The Awakening niebyło tak bardzo znane jak Axemaster. W każdym ra-zie, nie jest fair oceniać The Awakening przez ten pry-zmat, ponieważ zespół nie grał przez długi czas i ist-niał w połowie lat 90., kiedy żaden rodzaju metalu nieradził sobie dobrze, nawet ten lżejszy. Najbardziejżałuję zmiany, ponieważ podobało mi się Axemaster,to zawsze był w stu procentach ten rodzaj muzyki, któ-ry chciałem grać. Byłem głupi, że po ponad rocznymnamawianiu mnie przez członków zespołu na zmianę,w końcu się zgodziłem. Powinienem był pozostać przyswoim. Ale jestem zadowolony z tego gdzie się znajdu-ję i w jakim miejscu jest Axemaster, więc uważam, żew ostatecznym rozrachunku wszystko wyszło na do-bre!

AA ddllaacczzeeggoo ww rrookkuu 22000088 wwrróócciilliiśścciiee ppoodd nnaazzwwąą IInnnneerrTTeerrrroorr,, bbyy ddooppiieerroo ppoo ddwwóócchh llaattaacchh ppoowwrróócciićć ddoo sszzyyll--dduu AAxxeemmaasstteerr??Przez krótki okres w pomiędzy latami 2006-2007, po-wrócił oryginalny skład Axemaster, to było wtedy gdyBurning Star ponownie wydało CD "Blessing In TheSkies". Mimo tego Chris nie został długo w zespole.Naprawdę nie chcę się zagłębiać w powody jego odej-ścia, jest wciąż moim przyjacielem i nie byłoby fajnemówienie o szczegółach. Tak czy inaczej, znaleźliśmynowego basistę (to właśnie wtedy pierwszy raz praco-wałem z Jimem Curtisem) i wokalistę. Rozważaliśmydziałanie jako Axemaster, ale stało się jasne, że tomiało być tylko tymczasowym projektem aby nagraćpłytę, więc nie miało sensu firmować tego jako Axema-ster, ponieważ nie zamierzaliśmy grać koncertów i dłu-go istnieć. Myślę, że w tamtym czasie to była całkowi-cie słuszna decyzja. Kiedy pojawiła się płyta InnerTerror, mieliśmy roczną przerwę od muzyki aby zająćsię sprawami osobistymi. Miałem więc wtedy dużo cza-su żeby przemyśleć moje plany na przyszłość i wtedyzdecydowałem, że kiedy wrócę znów do grania muzy-ki, jedyną rzeczą na jaką się skupię to przywrócenieAxemaster z wielkim hukiem i to będzie ostatni ze-spół w którym kiedykolwiek zagram. Tak się właśniestało i nie widzę końca, póki nie odpadną mi palce i nieumrę.

HHiissttoorriiaa zzaattoocczzyyłłaa ww tteenn ssppoossóóbb kkoołłoo?? DDoosszzeeddłłeeśś ddoommoommeennttuu,, ww kkttóórryymm pprrzzeekkoonnaałłeeśś ssiięę,, żżee ttoo wwłłaaśśnniieetteenn zzeessppóółł jjeesstt ddllaa cciieebbiiee cczzyymmśś wwyyjjąąttkkoowwyymm ii nnaajjwwaa--żżnniieejjsszzyymm??Masz sporo racji. Byłem piekielnie zaskoczony, kiedyw 2006 roku rozesłałem komunikat prasowy, że wrazz Chrisem zamierzamy nagrać trochę niepublikowane-go dotąd materiału Axemaster i zostałem zalany e-mailami od fanów, którzy byli mega podjadani, że Axe-master znów będzie aktywny. Była nawet oferta z wy-twórni, która chciała podpisać z nami od ręki kontrakt.Liczyłem, że kilkoro charakternych metalowców pe-wnie by nas pamiętało, ale nie wyobrażałem sobie, żezespół wciąż ma tak cholernie dużo fanów. Definity-wnie więc odegrało to dużą rolę w naszym powrocie,ale moja decyzja o stałym powrocie w 2010 roku madużo wspólnego z tym, że zawsze traktowałem ten ze-spół jako moje dziecko. Spotkałem się z dużą ilość gó-wna w trakcie mojej muzycznej kariery, przeszedłemparę razy drogę do piekła i z powrotem, i doszedłem downiosku, że jeśli chcę pozostać w branży muzycznej,włożę w to cały mój czas i energię i będę grał to i zaj-mował się tym, co naprawdę kocham, czyli Axema-ster!

ĆĆwwiieerrćć wwiieekkuu ww mmuuzzyyccee ttoo sszzmmaatt cczzaassuu,, ddoommyyśśllaammssiięę wwiięęcc -- zzwwaażżyywwsszzyy,, mmiimmoo kkuullttoowweeggoo ssttaattuussuu -- zznnii--kkoommąą ppooppuullaarrnnoośśćć AAxxeemmaasstteerr,, żżee wwzznnoowwiiłłeeśś ddzziiaałłaall--nnoośśćć tteeggoo zzeessppoołłuu bbeezz żżaaddnnyycchh ggeenneerraallnnyycchh zzaałłoożżeeńń --cchhooddzziiłłoo oo pprrzzyywwrróócceenniiee ddaawwnneeggoo kklliimmaattuu,, eettcc..??Głównym powodem reaktywacji zespołu było to, że tamuzyka i ten styl było zawsze tym, co chciałem grać.Mam pewne przypuszczenie na ten temat, tak jak za-wsze wierzyłem, że bylibyśmy w stanie podpisać kon-trakt z jakąś dużą wytwórnią, wierzyłem też, że nasifani byliby tam, ponieważ zawsze mieliśmy wiernych iczadowych fanów. Szczerze jednak, jedną z najfajniej-szych rzeczy dotyczących tego, co się stało z zespołemjest fakt, że nie jest to renowacja całkowicie starego kli-matu, ponieważ mam na tyle szczęście, że byłem w sta-nie zebrać skład, który nie jest ani trochę gorszy odtego świetnego-klasycznego. Cały ten brak profesjona-lizmu i dramat, które często przeżywały moje zespoły,już dawno są przeszłością. Chłopacy z zespołu są nietylko świetnymi muzykami z totalnie profesjonalnympodejściem, ale również fantastycznymi ludźmi, razemtworzymy coś w rodzaju rodziny. Nigdy nawet nie śni-ło mi się, że kiedykolwiek bym pracował z takim skła-

dem. Bogowie metalu uśmiechali się do nas przez całyczas, ponieważ taka sytuacja zdarza się raz na milion."Bogowie metalu powiedzieli nam, idźcie i skopcie kil-ka tyłków!"

AAllee ppllaannyy zzrreeaalliizzoowwaanniiaa ttrrzzeecciieejj ppłłyyttyy bbyyłłyy cchhyybbaaddoośśćć sspprreeccyyzzoowwaannee jjuużż nnaa wwcczzeessnnyymm eettaappiiee rreeaakkttyy--wwoowwaanniiaa zzeessppoołłuu,, ttyyllkkoo cczzęęssttee zzmmiiaannyy sskkłłaadduu bbyyłłyy ttuudduużżyymm uuttrruuddnniieenniieemm??Nie powiedziałbym, że to był największy problem. Je-dyną zmianą od reaktywowania zespołu do wydaniaalbumu był nowy wokalista Geoff. Miało to wpływ napostępy naszej pracy, ponieważ Geoff po nagraniu mu-zyki, musiał pisać teksty do całego albumu, co ozna-czało przerobienie niektórych melodii tak aby paso-wały do tego, co napisał Geoff. Jednak on pojawił się ztak zabójczymi frazami w krótkim czasie, a jego sesjeprzebiegały tak płynnie, że nadrobiliśmy kawał straco-nego czasu. Geoff i zrobił to doskonale, perfekcyjniesię w to wpasował!

CCzzyyllii mmoommeenntt,, kkiieeddyy GGeeooffff MMccGGrraaww ddoołłąącczzyyłł ddoowwaass,, bbyyłł ttyymm ddeeccyydduujjąąccyymm ww pprroocceessiiee rreeaalliizzaaccjjii""OOvveerrttuurree TToo MMaaddnneessss""??Muzyka była już napisana i nagrana w całości, kiedyGeoff do nas dołączył. Pracowałem nad pisaniem i na-grywaniem parę lat wcześniej zanim spotkałem Geoffa.Myślę, że piosenki były już super zanim połączyliśmyswe siły, dla mnie to jest najlepsza muzyka jaką kiedy-kolwiek napisałem, wszystko było bardzo przemyśla-ne. Jednak pisanie, aranżacje i wokalny styl Geoffawzniosło nas na wyższy poziom. Wykonał naprawdęfantastyczną pracę w krótkim czasie. Myślę, że powin-niście go usłyszeć na następnym albumie, ponieważbędzie wtedy dużo bardziej zaznajomiony z nami i zmateriałem. Będzie w stanie odpowiednio przejśćprzez proces pisania. Ustawił jednak poprzeczkę bard-zo wysoko, szczerze to nie mam pojęcia jak przewyższyto, co zrobił na "Overture...". Ale znając Geoffa, znaj-dzie jakiś sposób!!! Ah tak, Geoff właściwie był deter-minującym czynnikiem w urzeczywistnianiu "Overtu-re To Madness", ponieważ był osobą, która wymyśliłatytuł tego albumu!

CCoo iissttoottnnee nniiee zzddeeccyyddoowwaałłeeśś ssiięę wwyykkoorrzzyyssttaaćć żżaa--ddnnyycchh ssttaarryycchh ppoommyyssłłóóww cczzyy uuttwwoorróóww,, ttoo wwsszzyyssttkkoonnoowwee,, śśwwiieeżżuuttkkiiee kkoommppoozzyyccjjee,, kkttóórree wwssppóóllnniiee ddoopprraa--ccoowwyywwaalliiśścciiee??Dla mnie w stu procentach ważne było, że włączyliśmyna "Overture..." tylko nowy materiał. Użycie jakiego-

kolwiek starego materiału nie było nigdy rozważane, tototalnie nie wchodziło w grę. Musieliśmy pokazać, żenie jesteśmy grupą starych weteranów, którzy reakty-wowali Axemaster dla wzbogacenia się na nazwie i sta-rym materiale, który jest w jakiś sposób znany. Mu-sieliśmy pokazać fanom, że możemy wciąż tworzyćnawet lepszą muzykę niż 25 lat temu, i że w żadnychwypadku nie odpoczywamy, opierając się o sukces zprzeszłości. Wciąż gramy na żywo niektóre starsze ka-wałki i możemy użyć jednego lub dwóch na kolejnejpłycie jednak "Overture..." musiało pokazać, że spo-glądamy w przyszłość, nie w przeszłość. To definiujeAxemaster jako obecny, aktywny zespół, więc musiałoto być nowe i świeże, aby każdy się dowiedział, że je-steśmy tu aby kopać tyłki przez wiele lat.

TTaakkaa mmeettooddaa pprraaccyy jjeesstt cchhyybbaa nnaajjlleeppsszzaa ddllaa mmeettaalloo--wweeggoo cczzyy nnaawweett sszzeerrzzeejj,, rroocckkoowweeggoo zzeessppoołłuu??O nie (śmiech!). Ten album był nagrany w totalniespieprzony sposób, nie wydaje mi się, że jakiś inny pro-fesjonalny album został zrobiony w taki sposób w jakimy zrobiliśmy "Overture..."! Jakimś sposobem to za-działało i stało się świetne, ale patrząc na to wstecz, niemam cholernego pojęcia jak tego dokonaliśmy. To zadługa historia aby zajmować się szczegółami, ale wierzmi, jeśli jakikolwiek zespół chciałby stworzyć album wsposób jaki my to zrobiliśmy ten i przejść przez co myprzeszliśmy starając się skleić to wszystko razem i brz-mieć profesjonalnie, zamknij ich w jakimś schronieniu,wywal daleko klucze, ponieważ byliby totalnie popie-przeni! (śmiech). Ale myślę, że wszystko dobre, co siędobrze kończy i my koniec końców wyrwaliśmy się zpiekła z dobrym rezultatem!

AAllee pprraaccęę uułłaattwwiiaałł ccii cchhyybbaa ffaakktt ppoossiiaaddaanniiaa wwłłaassnneeggoossttuuddiiaa,, ww kkttóórryymm ooddppoowwiiaaddaałłeeśś zzaa wwsszzyyssttkkoo,, ppoocczząą--wwsszzyy oodd nnaaggrraanniiaa,, aa nnaa mmaasstteerriinngguu sskkoońńcczzyywwsszzyy,, żżeenniiee wwssppoommnnęę oo ttyymm,, żżee ww mmiięęddzzyycczzaassiiee mmuussiiaałłeeśś tteeżżzzaarreejjeessttrroowwaaćć sswwoojjee ppaarrttiiee -- ttrruuddnnoo bbyyłłoo ttoo wwsszzyyssttkkooooggaarrnnąąćć??Dobrą stroną tego było to, że byliśmy w stanie skorzy-stać z naszego czasu i doświadczenia aby zrobić tę pły-tę bez zamartwiania się o czas i pieniądze. Tak jak np.intro "Entering Madness" powstało długo po nagraniureszty muzyki i było tam tak dużo eksperymentowaniaz różnymi dźwiękami, że nigdy nie byłbym w stanietego zrobić jeśli mielibyśmy płacić za czas spędzony wstudio. Chociaż z drugiej strony, nie masz pojęcia, jakcholernie ciężko było uzyskać dźwięk taki, jaki mi sięudało, musiałem przejść przez piekło aby ukończyć ten

AXEMASTER

Foto:A

xeMaster

Page 70: Hmp 61 death dealer

album! To był pierwszy raz, kiedy tworzyłem i kończy-łem płytę w ten sposób. Jeśli ktoś z dużego studia zo-baczyłby przez co przeszedłem, prawdopodobnie niewidziałby czy ma się śmiać czy płakać. Spędziłem ty-siące godzin przez parę lat aby zrobić to, co zrobiłem ibyło sporo momentów, w których myślałem, że niedam rady tego zrobić lub, że nie jest możliwe uzyska-nie odpowiedniego dźwięku w moim studio z gówni-anym sprzętem. To niesamowite, że uzyskałem tak do-bry dźwięk. Jedną sprawą jest to, że kilku producentówwysłuchało, co robiłem i dali mi bardzo pomocne rady.To, razem z byciem tak cholernie upartym i nigdy nieprzyznającym się do porażki było jedyną drogą jaką sięto wydarzyło. Wiele osób, wliczając w to muzyków,mówiło, że to brzmi jak album zrobiony z jakąś bogatą,profesjonalną wytwórnią. Chłopie, musiałem się kurwauszczypnąć żeby sprawdzić, czy nie śnię!

AAllee ddzziięękkii tteemmuu mmoogglliiśścciiee pprrzzeeddssttaawwiićć PPuurree SStteeeell RRee--ccoorrddss ggoottoowwyy ddoo wwyyddaanniiaa mmaatteerriiaałł,, aa nniiee ssuurroowwee ddee--mmoo -- iicchh eennttuuzzjjaassttyycczznnaa rreeaakkccjjaa uuttwwiieerrddzziiłłaa cciięę ppee--wwnniiee ww pprrzzeekkoonnaanniiuu,, żżee wwaarrttoo bbyyłłoo ppoośśwwiięęcciićć tteejj ppłłyy--cciiee ttyyllee mmiieessiięęccyy cciięężżkkiieejj pprraaccyy??Nie ma wątpliwości, że cała ta praca, 12-godzinne sesjei nieprzespane noce były w tysiącu procentach tegowarte. Niczego nie żałuję, ten album i zespół był i jest

wart włożenia jakiejkolwiek ilości czasu i wysiłku. Jes-tem bardziej dumny z tego albumu niż z czegokolwiek,co zrobiłem w życiu. Kiedy powiem, że włożyłem w tokrew, pot i łzy, to nie będzie pieprzony żart! Właści-wie album był daleki do ukończenia kiedy podpisali-śmy umowę z Pure Steel. Oni byli w stanie przesłu-chać wszystkie melodie, ale tylko jako niedokończonedema, więc wykazali dużą wiarę we mnie, że byliskłonni podpisać z nami kontrakt w takiej sytuacji.Jeśli nie byłbym zdolny do osiągnięcia odpowiedniej ja-kości dźwięku, prawdopodobnie album by nie wyszedł.Oni oczywiście we mnie wierzyli, co dało mi piekielniedużo dodatkowej motywacji aby zrobić to jak należy,ponieważ nie było opcji, że pozwoliłbym sobie zawieśćPure Steel, kolegów z zespołu oraz samego siebie, potym jak pokazali tyle wiary we mnie. Chciałbym doda-tkowo podziękować Andreasowi z Pure Steel, ponie-waż wiem, że był jedynym, który spowodował to wszy-stko podpisując z nami kontrakt. Generalnie mówiąc,wiedział, że dam radę!!!

PPoonnooćć ppaarrttiiee ppeerrkkuussjjii zzaarreejjeessttrroowwaałł nnaa ""OOvveerrttuurree TTooMMaaddnneessss"" ppaammiięęttaajjąąccyy jjeesszzcczzee llaattaa 8800.. ww zzeessppoolleeBBrriiaann HHeennddeerrssoonn,, aallee oobbeeccnniiee nniiee mmaa ggoo jjuużż ww sskkłłaa--ddzziiee??Brian był pierwszym perkusistą naszego zespołu, brałudział w nagraniach z Azra oraz kiedy nagrywaliśmy"Overture...", jednak został zastąpiony przez Denny'ego Archera wiosną 2014 roku. Jak wspomniałemwcześniej o sytuacji z innymi członkami zespołu, niechcę zagłębiać się w szczegóły dlaczego tak się stało,nie lubię rozmawiać o ludziach w ten sposób. Wszy-stko, co powiem, to że życzę Bryanowi wszystkiegodobrego, i że jesteśmy bardziej niż szczęśliwi z Den-nym. Znam go odkąd byliśmy dziećmi oraz graliśmy

razem w zespole Reign w połowie lat 90., więc mamydługą wspólną historię. Świetnie jest znów z nimwspółpracować i jest on perfekcyjnym dopełnieniemzespołu!

CCiięężżkkoo uuttrrzzyymmaaćć ssttaałłyy sskkłłaadd ww pprrzzyyppaaddkkuu ttaakk nniiss--zzoowweejj mmuuzzyykkii?? GGddyybbyy nniiee ttoo,, żżee wwsszzyyssccyy jjeesstteeśścciiee wwzzbblliiżżoonnyymm wwiieekkuu,, aa mmuuzzyykkaa jjeesstt wwaasszząą ooggrroommnnąą ppaa--ssjjąą,, ttoo ttrruuddnnoo bbyyłłoobbyy ttoo wwsszzyyssttkkoo ooggaarrnnąąćć??Wszyscy przeszliśmy przez muzyczne wojny i widzie-liśmy jak muzycy przychodzili i odchodzili z zespołów.Większość kapel ma problem z utrzymaniem stałegoskładu przez długi okres czasu. Jak mówiłem, składAxemaster w latach 80. i 90. miał wiele zmian. Wielezespołów miało członków, którzy skończyli mając pro-blemy z profesjonalizmem, narkotykami i alkoholem.Ludzi, którzy zachowywali się jak dupki, co prowadzi-ło do kłótni i dramatów, a czasem jest to często spo-tykane odejście od żony i dzieci. Jesteśmy teraz bardzoszczęśliwi i tak jak mówiłem wcześniej ten skład jestprawdopodobnie jednym z najlepszych jakie znaj-dziesz na całym świecie. Osobowości, umiejętności gra-nia, motywacja i profesjonalizm są najlepsze na jakiemożna liczyć. Bardzo nieprawdopodobnym jest znale-zienie czterech osób jak te, gdy wszystkie tak zajebiś-cie do siebie pasują w każdym względzie. Tak, general-

nie bycie w podobnym wieku pomaga, bo wszyscy sie-dzimy w tym z jednego podstawowego powodu: miło-ści do metalu. Ogrom muzyków będących w zespołachwedług mnie ze złych powodów, przestał grać, zanimdoszli do naszego wieku. Tak więc sam czas wykruszawielu nieprofesjonalnych muzyków. Ogólnie, na pe-wno nie udaję osoby, która wie, co będzie w przyszło-ści, ale wiem, że zawsze będę robił co w mojej mocy,żeby utrzymać skład razem na wiele lat, ponieważ tojest taka niezwykła sytuacja!

JJeeddnnaakk zz ttaakk uuddaannąą ppłłyyttąą jjaakk ""OOvveerrttuurree TToo MMaaddnneessss""jjeesstteeśś ppeewwnniiee ddoobbrreejj mmyyśśllii,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee ppiieerrwwsszzeerreecceennzzjjee ssąą pprrzzyycchhyyllnnee,, aa zzaammóówwiieenniiaa nnaa CCDD wwcciiąążżddoo wwaass nnaappłłyywwaajjąą??No jasne, sprzedajemy kolejne płyty cały czas. Jestemwięc bardzo optymistycznie nastawiony jeśli chodzi oprzyszłość Axemaster. Kocham wszystko w tym ze-spole i myślę, że mamy wielką szansę zrobić następnykrok, nad którym pracowałem przez ostatnie 20 lat.Główną lekcją którą się nauczyłem przez te wszystkielata w branży, że ten biznes zawsze był i będzie nieźlepojebany i głupim jest zakładanie czegokolwiek. Będęwięc zapierdalał i liczył na najlepsze. Muszę powie-dzieć, że bycie pozytywnie nastawionym i świadomość,że mamy poważną i realną szansę zrobienia czegoś, cozawsze chciałem zrobić, ale było to zawsze poza zasię-giem, naprawdę motywuje i ułatwia włożenie dodatko-wej pracy w zespół, właściwie póki nie zemdleję! Wła-śnie to zamierzam zrobić aby osiągnąć jeszcze wyższypoziom.

CCzzyyllii mmoożżee nniiee jjeesstt ttaakk źźllee ii ffaannii wwcciiąążż cchhccąą mmiieećć wwddoommuu mmuuzzyykkęę nnaa ffiizzyycczznnyymm nnoośśnniikkuu,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżeemmooggąą tteeżż kkuuppiićć aallbbuumm zz wwaasszzyymmii aauuttooggrraaffaammii -- mmoożżee

wwaarrttoo ppoommyyśślleećć rróówwnniieeżż oo wweerrssjjii wwiinnyylloowweejj??Naprawdę chcemy zobaczyć winylowe wydanie "Over-ture...". Oczywiście wszystko to zależy od Pure Steel.Mogą to zrobić, ale najpierw chcą sprawdzić jak poto-czą się sprawy z CD. Jest możliwość, że zrobią innyprojekt z naszym udziałem, który będzie na płycie wi-nylowej, ale tylko ogólnie rozmawialiśmy o tym i nicnie jest pewne więc nie będę wdawał się w szczegóły.Czekajcie na więcej informacji, sprawdźcie naszą stro-nę i facebooka, by dowiedzieć się czy cokolwiek z tychrzeczy uda nam się zrobić. Swoją drogą wspomniałemo autografach na nich. Chciałem tylko wspomnieć, żejeśli ktoś chce dostać "Overture..." czy cokolwiek z na-szego sklepu internetowego na stronie i chce mieć to zautografem, niech da nam znać. Chcemy podpisaćwszystko co się da. To wszystko dlatego, że kochamyswoich fanów i zrobimy wszystko, by dać im to czegochcą.

PPllaannuujjeecciiee tteeżż wwzzmmoożżoonnąą pprroommooccjjęę kkoonncceerrttoowwąą""OOvveerrttuurree TToo MMaaddnneessss"",, mmoożżee ppoołłąącczzoonnąą tteeżż zz wwyy--ppaaddeemm ddoo EEuurrooppyy nnaa kkiillkkaa ffeessttiiwwaallii,, sskkoorroo mmaacciiee oobbee--ccnniiee eeuurrooppeejjsskkiieeggoo wwyyddaawwccęę??Zdecydowanie zaczynamy grać więcej koncertów.Szczególnie będziemy celować w występy z kapelamikoncertującymi w kraju, w którym akurat będziemywystępować, w kapele które pasują do nas o wiele le-piej niż lokalne podróbki. Granie w Europie jest jed-nym z naszych głównych celów. To coś, co chciałemzrobić już od bardzo dawna i zrobić to bardzo dobrze,jeśli będziemy mieli odpowiednio dopracowany show,takie jak na przykład dobry festiwal. Problemem jestfinansowanie takich przedsięwzięć. Kosztuje to dużopieniędzy, żeby podróżować w te i z powrotem, więcchcielibyśmy mieć pewne rzeczy ułożone tak, żebymiały sens i się nam opłaciły. Nie czujemy potrzebyzarobienia więcej niż na nasze wydatki, ale byłoby tooczywiście miłe. Reklama jaką byśmy otrzymali jeślizagralibyśmy na odpowiednim show byłaby opłacalna,nawet jeśli nie zarobilibyśmy dużo więcej kasy, niż toz czym zaczynaliśmy, ale w naszej obecnej sytuacji niestać nas aby stracić dużo pieniędzy. Ogarnięcie czegoś,gdzie nie przekroczylibyśmy granicy opłacalności niejest wcale łatwe i pewnie zajmie trochę czasu. Ale je-stem cholernie pewien, że w pewnym momencie tamzagramy!

AA ccoo ww ddaallsszzyycchh ppllaannaacchh,, bboo zzaakkłłaaddaamm,, żżee nniiee ssppoo--cczznniieesszz nnaa llaauurraacchh,, sskkoorroo mmuuzzyykkaa wwcciiąążż jjeesstt ttwwoojjąąssiiłłąą nnaappęęddoowwąą??Nie mogłeś być bliżej prawdy mówiąc, że nie spocznie-my na laurach. Nieważne jak wiele osiągniemy, będzie-my iść do przodu jakbyśmy byli nowym zespołem, któ-ry musi coś udowodnić. Właściwie to czuję, że musimyudowadniać swoją wartość z każdym nowym albumemi po każdym koncercie. Musimy zawsze być ostrzy,skopać komuś konkretnie dupę i nigdy nie brać nicze-go za oczywiste. Dlatego nigdy nie będziemy zadowo-leni z żadnego sukcesu, bo wiem, że zespół jest tak do-bry jak ich ostatnia płyta albo występ. Jeśli chodzi oprzyszłe plany, wiem z pewnością, że damy tak wielezajebistych koncertów jak się da i będzie nowy albumAxemaster z zupełnie nowym materiałem. Mamy jużgotowe cztery utwory, które zamieścimy w następnymalbumie i mam muzykę dla paru innych kawałków nadktórymi jeszcze nie pracowaliśmy. Jak na razie uwiel-biam te nowe rzeczy i wiem, że następny album będzieidealnie pasował jako kontynuacja do "Overture..." imoże nawet przenieść to wszystko na wyższy poziom.Masz rację, muzyka jest naszą główną siłą napędową,ale to fani są tam z nią i nas prowadzą. Nigdy o nas niezapomnieli przez te wszystkie lata i zawsze okazywaliswoje wsparcie, dlatego chcemy kopać dupy dla na-szych fanów! Chciałbym podziękować wszystkim fa-nom za przeczytanie tego wywiadu i za wspieranieAxemaster. Rządzicie, kurwa! Nieważne jak wielcy sięstaniemy, nigdy nie zapomnimy, że wszystkie osiągnię-cia zespołu są możliwe dzięki wam. Znaczycie dla naswszystko. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o nas mo-żecie sprawdzić nasz: facebook, twitter, youtube oraznaszą oficjalną stronę internetową.

Wojciech Chamryk, Bartek Hryszkiewicz, Anna Kozłowska

AXEMASTER70

Foto: AxeMaster

Page 71: Hmp 61 death dealer

HMP: NNoo,, nnoo!! CChhiillee mmoożżee bbyyćć zz wwaass dduummnnee,, ppoonniiee--wwaażż ""FFoorrmmuullaa ffoorr AAnnaarrcchhyy"" ttoo cchhoolleerrnniiee ddoobbrryy aallbbuumm..JJeesstteeśścciiee zz nniieeggoo zzaaddoowwoolleennii?? Francisco Haussmann: Dzięki za miłe słowa, Łukasz,I tak, jesteśmy. Sądzę, że zawsze istnieją jakieś aspek-ty nagrania, które chciało by się zmienić po zakończe-niu albumu, jednak tym razem tych szczegółów byłoniewiele, o ile w ogóle. Zawsze staramy się być jak naj-bardziej skrupulatni podczas nagrywania, myślę, że tenalbum jest krokiem w przód w porównaniu do poprze-dniego.

AAllbbuumm ttrrwwaa ttyyllkkoo 2288 mmiinnuutt.. JJeesstt bbaarrddzzoo kkoonnkkrreettnnyy iipprroossttyy.. BByyłłoo ttoo wwaasszzyymm zzaammiieerrzzeenniieemm??Nie. Gdy pisaliśmy utwory to szliśmy po prostu z flo-wem. Tak się akurat stało, że większość naszych pomy-słów przekształciła się w dwu czy trzy minutowe utwo-ry i pasowało nam to. Jakby punkowa aura objęła naszcały album. Wydało nam się to wtedy właściwe. Wy-daje się, że za każdym razem jak piszemy coś nowego,czujemy się coraz bardziej komfortowo z krótszymi,bardziej punkowymi pomysłami - w ten właśnie sposóbewoluowaliśmy. Być może następny będzie dłuższy... amoże nie. Nie rozmawiamy właściwie o tym zanimprzystępujemy do pisania. To się dzieje samo z siebie.

WWyykkrręęcciilliiśścciiee bbaarrddzzoo ddoobbrree bbrrzzmmiieenniiee,, aa kkaawwaałłkkii,, ppoo--mmiimmoo dduużżeejj ddaawwkkii aaggrreessjjii,, ssąą ddoojjrrzzaałłee.. CCzzyy ttoo eeffeekkttddwwuunnaassttuu llaatt pprraaccyy jjaakkoo zzeessppóółł??Można tak powiedzieć. Żaden z nas nie jest utalento-wanym muzykiem czy coś, więc wydaje mi się, że pra-cowanie razem opłaciło się. Bardzo podoba nam sięgranie razem, nawet w sali prób; jest to dla nas wszys-tkich sposób spuszczenia z siebie pary. Z drugiej stronycały czas mówimy o tym, co musimy w swojej grze po-prawić i ciągle nad tym pracujemy. Sądzę, że ta po-czątkowa dynamika dobrze się sprawiła, pozwoliłanam pisać coraz to lepsze utwory. Jeden z aspektów,który każdy zespół powinien wziąć po uwagę, to trzy-mać się swojego składu. Im lepiej każdy się zna, tymlepsze będą kawałki. Przynajmniej dla nas się to spra-wdziło.

SSoollóówwkkii ssttrraaaaaasszznniiee pprrzzyyppoommiinnaajjąą mmii HHiirraaxx zz ddwwóócchhoossttaattnniicchh aallbbuummóóww.. LLuubbiicciiee KKaattoonnaa ii ssppóółłkkęę??Jak najbardziej. Hirax jest kolosem thrash metalu i ni-kt nie może w to wątpić. Mieliśmy okazję koncertowaćz nimi na całej ich trasie i świetnie się bawiliśmy. Ko-lesie na luzie z nieziemskimi pokładami energii. Dlanas, nasze solówki mają rolę bycia komplementem dlautworu oraz wzmocnienia agresji niektórych sekcji, nicnadzwyczajnego. Bardziej podoba nam się chaoty-czność, niż melodyjność.

WWyyddaalliiśścciiee aallbbuumm ppoodd sszzyyllddeemm CCaannddlleelliigghhtt RReeccoorrddss,,jjaakk oocceenniiaacciiee ttąą wwssppóółłpprraaccęę??Jest wspaniale. Związanie się z wytwórnią pokrojuCandelight zapewnia ci wszystko, czego potrzeba dokomfortowej pracy. Dla nas to już całkowicie inna gra.To pierwszy album wydany pod szyldem dużej wy-twórni i bez wątpienia wszystko idzie w dobrą stronę.Bardzo cieszymy się z podpisania kontraktu, mamynadzieję, że oni też. Nie wiem, co w tej kwestii przy-niesie przyszłość, ale mamy nadzieję na podtrzymanieobecnej sytuacji i kontynuowanie współpracy z nimi.

JJaakk wwyygglląąddaałłbbyy wwaasszz ooppiiss ""FFoorrmmuullaa ffoorr AAnnaarrcchhyy""??Bezkompromisowy i prosto z wnętrza! Za każdym ra-zem, gdy mieliśmy w przeszłości pisać nowy album,poświęcaliśmy swoją uwagę temu, jak powinniśmy brz-mieć, by przyciągnąć uwagę jakiejś wytwórni. Sądzę, żeda się z tego powodu wyczuć w naszych utworach swe-go rodzaju niepewność. Przy "Formula For Anarchy"nic takiego nie miało miejsca. Wiedzieliśmy, że Can-dlelight wspiera zespół, więc po prostu pisaliśmy ostrąi szybką muzykę. Sądzę, że kiedy nie musisz zajmowaćsię niektórymi aspektami, takimi jak dystrybucja orazrzeczy związane z prasą, to możesz się skupić wyłą-cznie na komponowaniu muzyki i byciu jak najlep-szym w tym, co robisz.

JJaakk ttrrzzyymmaa ssiięę tthhrraasshhoowwaa sscceennaa ww CChhiillee??Mogę powiedzieć, że usłyszysz jeszcze sporo dobrych,Chilijskich thrashowych zespołów. Wiem, jak pracują

nowe zespoły ostatnimi czasy i nie mam wątpliwości,że zostaną zauważone. Zespoły takie, jak Conflictedoraz Impact, wydały w przeszłości wyśmienite albu-my. Usłyszymy z ich strony jeszcze lepsze. Mieliśmyokazję dostąpić zaszczytu odsłuchania paru nowychrzeczy, nad którymi właśnie pracują i z pewnością jestto pierwszorzędny materiał. Mam jedynie nadzieję, żebędą mieli okazję by zagrać swoje dzieła za oceanem ipokazać, jacy są dobrzy. Jeśli masz możliwość obadaćte zespoły, nie czekaj ani chwili.

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee uulluubbiioonnee aallbbuummyy 22001155 ddoo tteejj ppoorryy??Do tej pory, "American Dream Died" Agnostic Fron-tu, "Apex Predator/Easy Meat" Napalm Death, "TauCross" Tau Cross, "Obliteration" Entrails, "Inked InBlood" Orbituary, przytaczając zaledwie kilka. Myślę,że 2015 jest bardzo płodny pod względem produkcjimetalowych!

PPoowwiieeddzzcciiee ccoo nniieeccoo oo wwaasszzyycchh zzaaiinntteerreessoowwaanniiaacchhppoozzaammuuzzyycczznnyycchh..W ten, czy inny sposób wszystko, co robimy jest zwią-zane z muzyką. Sebastian jest producentem i ma stu-dio nagraniowe, Punto (perkusista) posiada firmę zaj-

mującą się produkcjami audiowizualnymi. Matias i japracujemy w małej firmie dystrybucyjnej/sklepie, wChile. Zdaje mi się - w danej chwili - jesteśmy głównieskupieni na zespole i staramy się rozwijać w tym wy-miarze. Jako, że wszyscy mamy normalną pracę wdzień, nie mamy wystarczająco czasu na hobby.

CCzzyy wwaasszz kkoonncceerrtt ww TTeeaattrroo NNoovveeddaaddeess ((zznnaannyy sszzee--rrzzeejj jjaakkoo ""LLiivvee AAtt TTeeaattrroo NNoovveeddaaddeess"")) ttoo ddllaa wwaasszzaacczzyytt??Właściwie ten koncert był nagrany w Chilijskim, Te-atro Novedades jeszcze w grudniu 2007 roku. Byłtaki pomysł pomiędzy zespołami, wytwórnią i produ-centem, by wypuścić cały koncert na DVD, jednakżenastąpiło nieporozumienie między producentem i wy-twórnią, z tego powodu nigdy nie został on właściwiewydany. Po kilku latach zespoły zdecydowały się wy-korzystać ten materiał do różnych celów. My zdecy-dowaliśmy się wrzucić to na Youtuba mimo dźwięku wjakości bootlegu.

JJaakkiiee jjeesstt wwaasszzaa ooppiinniiaa oo,, ccoo cchhwwiillee wwyycchhooddzząąccyycchh,,mmłłooddyycchh kkaappeellaacchh tthhrraasshhoowwyycchh??Myślę, że thrash jest gatunkiem, którego kocha więk-szość metalheadów i prawdopodobnie tym, którego ja-ko pierwszego zaczyna się słuchać jako dziecko. Mającto na uwadze, nie powinno nikogo zaskakiwać, że wie-

le zespołów decyduje się grać thrash. To zdaje się jestjedynie kwestia wyboru i nie ma w tym nic złego. Ka-żdy ma prawo grać jakikolwiek gatunek najbardziej musię podoba i nie ma z tym problemu. My dorastaliśmyobok starszych zespołów mówiących nam, że nie mo-żemy grać thrashu, gdyż jest to styl z lat 80-tych i niebyło nas wtedy. Nie będziemy robić tego samego młod-szym od nas zespołom.

PPaammiięęttaacciiee sswwoojjąą nnaajjddzziikksszząą iimmpprreezzęę??Prawdopodobnie przeformułowałbym to pytanie, jakoże ciężko było by pamiętać najdzikszą imprezę na ja-kiej się było (śmiech!). Tak czy inaczej, najpewniejbyły by to alkoholowe aftery w Polsce. Pamiętam (dopewnego momentu), że w poprzednim roku, po zagra-niu w Bydgoszczy, zaczęliśmy pić z promotorem i na-gle pum!, wszystkim w jednym momencie urwał się fi-lm. Nikt nic nie pamięta, zepsuliśmy van’a, niektórzyz nas wymiotowali, pomoc drogowa przyjechała i na-prawiła vana, ale nikt z nas tego nie pamięta. Nie wie-my nawet, jak dostaliśmy się do hotelu. Polska wódka,rozumiesz?

DDoośśwwiiaaddcczzyylliiśścciiee cciięężżkkiicchh cczzaassóóww,, ggddyy cchhcciieelliiśścciieezzaakkrrzzyykknnąąćć ""ssttoopp"" ii rroozzwwiiąązzaaćć zzeessppóółł??Cięższe czasy, tak - mnóstwo, ale przenigdy nie myśle-liśmy o zaprzestaniu. Bywało dla nas bardzo ciężko,mieliśmy skomplikowane sytuacje, ale łatwo się niezniechęcamy. Jeśli mamy jakiś problem, dyskutujemyna jego temat i staramy się znaleźć rozwiązanie. Jeste-śmy tak naprawdę bardzo dobrymi przyjaciółmi, tozawsze będzie na pierwszym miejscu przed jakimkol-wiek problemem związanym z zespołem. Jeśli ktoś majakiś problem, zawsze wypracowujemy dla niego jakieśrozwiązanie. Nikogo nie zostawiamy zdanego na sa-

mego siebie.

WWiiaaddoommyymm jjeesstt,, iiżż TToomm AArraayyaa ppoocchhooddzzii ZZ CChhiillee,,mmiieelliiśścciiee ookkaazzjjęę ssppoottkkaaćć ggoo ii zzaappoozznnaaćć zzee sswwoojjąą ttwwóórr--cczzoośścciiąą??Nie, nie mieliśmy takiej okazji. Od wielu dekad, Tommieszka w USA i przyjeżdża do Chile jedynie, by od-wiedzić rodzinę albo grać ze Slayerem. Z tego, co czy-tałem, jest całkiem powściągliwą osobą. Lubi spędzaćczas z rodziną.

WWaasszzee ppllaannyy nnaa nnaajjbblliiżżsszząą pprrzzyysszzłłoośśćć ttoo……Najbliższa przyszłość zawiera w sobie Europejską i Ro-syjską trasę w 2015 promującą nowy album. Zaczniesię 6-tego sierpnia na Brutal Assaul Festival, potemprzenosi się do Rosji, a jeszcze później wracamy doWschodniej Europy by grać aż do pierwszego tygodniawrześnia. Gdy wrócimy już do Chile gramy na dużymfestiwalu, gdzie będziemy dzielić scenę z Faith NoMore, System of a Down, Gojira, Mastodon, Lambof God i wieloma innymi zespołami. Zdaje się, że bę-dzie to bardzo zapracowany rok. Sprawdź nasze przys-tanki na trasie, być może gramy gdzieś w pobliżu cie-bie! Dzięki wielkie za czas i miejsce poświęcone nam wtwoim magazynie, Łukasz! Cześć!

Łukasz Brzozowski

71NUCLEAR

Chilijscy thrashersi powrócili z nowym albumem. Bardzo dobrym albumem. "Formula forAnarchy" jest bowiem książkowym przykładem na to, jak powinno grać się wściekły thrash prosto ztrzewi. Całą resztę przeczytacie nieco niżej, gdzie dowiecie się m.in. o tym co chłopaki sądzą o nowej falithrash metalu, a także wspomnieniach z ostatniej wizyty w naszym kraju.

Nie czekaj ani chwili

Foto: Nuclear

Page 72: Hmp 61 death dealer

HMP: TThhrraasshh cchhyybbaa bbyyłł ii jjeesstt nnaaddaall wwaasszzyymm uulluu--bbiioonnyymm ggaattuunnkkiieemm,, sskkoorroo zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę ggooggrraaćć??Bob Briessinck: Ja, to jest Bob (wokal, głównagitara) i Daan (bas, wokal wspierający) stworzyliśmyzespół w roku 2010, w wieku 13. lat. Byliśmy, jakwiększość metalowców, wielkimi fanami Metalliki iSlayera. W roku 2012 mieliśmy już ostatecznyskład. Jason (gitara rytmiczna) był wielkim fanemSodom i Suicidal Angels, zaś Gaëtan (perkusja) byłraczej zwolennikiem technicznego deathu (Obscu-ra/Nile). Pierwszy krążek był pisany wyłącznie przezemnie i Daana, ale przy pisaniu drugiego albumu, po-

łączyliśmy wszystkie nasze wpływy, by napisać coś,co będzie satysfakcjonowało nas wszystkich.

ZZaacczzyynnaajjąącc pprrzzyyggooddęę zz zzeessppoołłeemm ww ttaakk mmłłooddyymmwwiieekkuu ppeewwnniiee nniiee bbyylliiśścciiee wwiirrttuuoozzaammii,, aallee zzddaajjee ssiięę,,żżee sszzyybbkkoo nnaaddrraabbiiaalliiśścciiee zzaalleeggłłoośśccii -- eennttuuzzjjaazzmm ii ppaa--ssjjaa ppoommooggłłyy??Tak, w rzeczy samej. Ja i Daan graliśmy razem od la-ta 2010 roku, więc przejamowaliśmy razem sporo go-dzin, grając utwory Slayera i Anthrax. W 2011 rokunauczyłem Jasona grać na gitarze, poszło to całkiemsprawnie. Prawdę mówiąc, Jason był w stanie nau-czyć się grać "Raining Blood" w kilka miesięcy. Gaë-tan był raczej naszym zespołowym wirtuozem. Ma-jąc zaledwie pięć lat miał już doświadczenia w graniuna perkusji, gdy nagrywaliśmy dwa lata temu"Doomed To Annihilation", blast-beatował z pręd-kością 250 BPM, co jest chore.

ZZaasskkoocczzyyłłoo mmnniiee,, żżee wwaasszzyymmii nnaajjwwiięękksszzyymmii źźrróó--ddłłaammii iinnssppiirraaccjjii bbyyłłyy mmłłooddee tthhrraasshhoowwee kkaappeellee jjaakkSSuuiicciiddaall AAnnggeellss,, FFuueelleedd BByy FFiirree cczzyy HHaavvookk -- wwyygglląą--ddaa nnaa ttoo,, żżee oommiinnęęlliiśścciiee kkllaassyykkóóww ww rrooddzzaajjuu MMeettaall--lliikkii,, SSllaayyeerr cczzyy MMeeggaaddeetthh??

Jak wspomnieliśmy wcześniej, do naszych inspiracjizalicza się Metallica itp, ale to można usłyszeć słu-chając pierwszego albumu. Po nagraniach z "Doom-ed To Annihilation", ja i Jason chcieliśmy zrobić cośnowego, podążając w ślady naszych bohaterów zwczesnych lat z Suicidal Angels na czele.

AAllee zz cczzaasseemm cchhyybbaa nnaaddrroobbiilliiśścciiee zzaalleeggłłoośśccii,, ccoo ppoo--ttwwiieerrddzzaa wwaasszz ddrruuggii aallbbuumm ""DDiissaasstteerr SSttrriikkeess BBaacckk""..ZZ jjaakkiimmii zzaałłoożżeenniiaammii pprrzzyyssttęęppoowwaalliiśścciiee ddoo pprraacc nnaaddttąą ppłłyyttąą??Chcieliśmy czegoś nowego, chcieliśmy mieć własnystyl. Łącząc melodyjne riffy, mój dojrzewający głos -

wyraźnie słychać różnicę wieku, porównując mójwokal z "Doomed To Annihilation" (miałem wtedy15 lat) i "Disaster Strikes Back" (17 lat) - ciągle ro-snący talent Daana i Gaëtana, udało nam się stwo-rzyć muzykę z szybkimi, thrashowymi, jednak melo-dyjnymi gitarami i agresywną, trochę death-metalowąperkusją. O to nam chodziło.

CChhęęćć pprrzzeebbiicciiaa ddeebbiiuuttuu jjeesstt zzwwyykkllee bbaarrddzzoo mmoottyy--wwuujjąąccaa -- jjaakk bbyyłłoo ww wwaasszzyymm pprrzzyyppaaddkkuu?? UUzznnaallii--śścciiee,, żżee wwaarrttoo ssiięę sspprręężżyyćć,, bboo tteenn mmaatteerriiaałł jjeesstt tteeggoowwaarrtt??Oczywiście, chcieliśmy napisać album lepszy od de-biutu i sądzę, że udało nam się to. Zależnie od oso-bistych preferencji, jedni mówią, że pierwszy albumbył lepszy inni, że drugi. Nie obchodzi nas, co ludziemyślą sobie o naszej muzyce, dopóki podoba się onanam samym, wszystko jest w porządku.

SSzzyybbkkoo uuwwiinnęęlliiśścciiee ssiięę tteeżż zz sseessjjąą nnaaggrraanniioowwąą,, bboo wwddwwaa ttyyggooddnniiee.. TToo ppeewwnniiee eeffeekktt tteeggoo,, żżee bbyylliiśścciieeśśwwiieettnniiee pprrzzyyggoottoowwaannii ddoo nnaaggrraańń??Prawdę mówiąc, nie byliśmy wcale tak dobrze przy-gotowani. Nie zrobiliśmy nic z preprodukcji, a myślę,

że powinniśmy byli. Jest kilka utworów, które - jakteraz sądzimy - powinniśmy zagrać nieco inaczej. Im-ponującym jest fakt, że ścieżka perkusji była nagranazaledwie w jeden dzień. Dziewięć utworów w jedendzień. Z każdym utworem granym z prędkością po-wyżej 200 BPM i gęsto zapełnionym uderzeniami na16-tej nucie (prościej: pomyślcie o basowym, perku-syjnym solo w "Angel Of Death" Slayera), szalonymbyło to, że Gaëtan był w stanie nagrać wszystkie teutwory w tak krótkim czasie. Propsy dla niego!

DDeebbiiuuttaanncckkii kkrrąążżeekk ""DDoommmmeedd TToo AAnnnniihhiillaattiioonn""wwyyddaalliiśścciiee ssaammii,, ddwwóójjkkęę ffiirrmmuujjee jjuużż PPuunniisshhmmeenntt 1188RReeccoorrddss.. JJeesstteeśścciiee ppeewwnniiee zzaaddoowwoolleennii zzee zznnaalleezziiee--nniiaa ssiięę wwśśrróódd zzeessppoołłóóww tteejj ffiirrmmyy,, bboo pprroommooccjjii wwłłaa--ssnneejj aa pprrooffeessjjoonnaallnneeggoo wwyyddaawwccyy ppeewwnniiee nniiee mmaa ccooppoorróówwnnyywwaaćć??Chcielibyśmy podziękować Punishment 18 za poz-wolenie nam na dołączenie do tej wytwórni. Oni ro-bią naprawdę dużo dla swoich zespołów. Gdy wypu-szczaliśmy album sami, musieliśmy rozsyłać kopie nacały świat. Zajmowanie się tym wszystkim było cię-żką pracą, którą teraz Punishment 18 przejmie naswoje barki. To zaledwie jedna z bardzo wielu rzeczy,które dla nas robią.

ZZnnoowwuu wwssppóółłpprraaccoowwaalliiśścciiee zz MMaarriioo LLooppeezzeemm --pprraaccee tteeggoo ggwwaatteemmaallsskkiieeggoo iilluussttrraattoorraa mmuussiiaałłyy wwaassnnaapprraawwddęę zzaaffaassccyynnoowwaaćć??Pierwszy raz widzieliśmy jego dzieła na albumie EvilInvaders. Byliśmy zachwyceni jego sztuką i skontak-towaliśmy się z nim. Chcielibyśmy dalej z nim pra-cować, jest świetnym artystą, miłym gościem i pracu-je całkiem szybko.

CCzzyyllii ddoobbrryy mmaatteerriiaałł ttoo ttaakk nnaapprraawwddęę ddooppiieerroo ppoo--cczząątteekk,, bboo bbeezz ooddppoowwiieeddnniieeggoo wwssppaarrcciiaa cczzyy pprrzzyy--cciiąąggaajjąącceejj wwzzrrookk ppootteennccjjaallnneeggoo nnaabbyywwccyy ookkłłaaddkkiiwwiieellee ssiięę nniiee zzddzziiaałłaa??To z pewnością prawda. Możesz napisać album takdobry jak "Killing Is My Business... And BusinessIs Good", ale gdy dasz na to obrazek (na przykład)kwiatka z małym, słodkim króliczkiem obok, ludzietego nie kupią. (śmiech!)

WWssppóółłpprraaccaa zz PPuunniisshhmmeenntt 1188 RReeccoorrddss ddaałłaa tteeżż eeffeekk--ttyy ww ppoossttaaccii wwzznnoowwiieenniiaa wwaasszzeejj ppiieerrwwsszzeejj ppłłyyttyy --zzaalleeżżaałłoo wwaamm nnaa ttyymm,, żżeebbyy ddoottaarrłłoo ddoo nniieejj wwiięęcceejjlluuddzzii??Ponowne wypuszczenie "Doomed To Annihilation"było ich pomysłem. Skontaktowaliśmy się z nimi izapytaliśmy, czy są zainteresowani i w mgnieniu okadoszedł do nas e-mail z prośbą o wypuszczenie dru-giego albumu i ponowne wypuszczenie pierwszego.Pierwszy album sprzedał się wyśmienicie, więc czemunie!

KKoolleejjnnee ooddssłłuucchhyy ""DDiissaasstteerr SSttrriikkeess BBaacckk"" uuttwwiieerr--ddzzaajjąą mmnniiee ww pprrzzeekkoonnaanniiuu,, żżee zzaacczzyynnaacciiee śśmmiieelleejjssppoogglląąddaaćć ww ssttrroonnęę nniieemmiieecckkiieeggoo tthhrraasshhuu,, cczzeeggoo ddoo--wwooddeemm ""RReevvoolluuttiioonn OOff TThhee EEnnssllaavveedd"" cczzyy ""HHuu--mmaann//BBeeaasstt""??Tak naprawdę, niespecjalnie. Riff na początku "Hu-man/Beast" był napisany jeszcze w 2010r., ale nieudało nam się utworzyć do niego kawałka do ubie-głego roku. Utwory, które piszemy teraz, są bardziejinspirowane deathowymi/blackowymi zespołami, alebez paniki, nadal będziemy thrashowym zespołem.Używamy jedynie tych wpływów, które dla nas mająwartość, by tworzyć bardziej interesującą muzykę,niż klasyczne thrashowe riffy.

LLuubbiicciiee tteeżż oossttrroo pprrzzyyssppiieesszzyyćć,, ssttąądd ttee ppeerrkkuussyyjjnneebbllaassttyy nnpp.. ww ""MMoorrss IInnddeecceeppttaa""?? NNaa żżyywwoo jjeesstt ppee--wwnniiee jjeesszzcczzee sszzyybbcciieejj?? ((śśmmiieecchh))Tak, jak najbardziej! Właściwie zależy od widowni.Jeśli stoi ona głównie w miejscu i przegląda coś nasmartfonach, to nie mogę odnaleźć w sobie energii -gdy zaczynam kawałek od riffu - by zagrać utwór zprędkością 230 BPM. Ale gdy widownia szaleje, tem-po też!

PPoojjaawwiiłłyy ssiięę tteeżż nnaawwiiąązzaanniiaa ddoo ddeeaatthh mmeettaalluu,, ssłłyy--sszzaallnnee cchhoocciiaażżbbyy ww ""CCoonnssuummeerr OOff DDeeaatthh"",, aa jjuużżsszzcczzeeggóóllnniiee ww bboonnuussoowwyymm ""RRiissee OOvv EEvviill"" zz kkaasseettyyddeemmoo ""PPeerrsseeccuuttiioonn OOff MMiissaannttrroopphhee""??Utwór "Rise Ov Evil" był napisany raczej dla zabawy,niż do grania go na żywo. Daanowi udało się zaśpie-

Belgijski thrash nie jest może szczególnie rozpoznawalny w świecie, nieznaczy to jednak, że nie dzieje się w tym kraju nic ciekawego w tej dziedzinie. Potwierdzato młody zespół Bloodrocuted, który w marcu wydał swój drugi album "Disaster Strikes Back" -może i niezbyt odkrywczy, ale robiący wrażenie, szczególnie w wydaniu koncertowym. O pow-staniu zespołu, nagraniu najnowszej płyty i koncertach w Polsce opowiada lider Bloodrocuted:

72 BLOODROCUTED

Wolimy małą, ale szaloną widownię, niż duże, ale śpiące tłumy!

Foto: Bloodrocuted

Page 73: Hmp 61 death dealer

wać blackowo (w stylu Emperora), a Gaëtan kochagrać kurewsko szybko. Jason niedawno zaczął słu-chać blacku/thrashu (jak chociażby Aura Noir) i za-czął wymyślać podobne riffy. Razem z mną napisali-śmy "Rise Ov Evil". Nadal uważamy, że to dobryutwór, ale zbyt różniący się od reszty, by grać go nażywo.

PPoo nnaaggrraanniiuu ppłłyyttyy ppoożżeeggnnaałł ssiięę zz wwaammii ppeerrkkuussiissttaaGGaaëëttaann DDee VVooss,, jjeeddnnaakk sszzyybbkkoo zznnaalleeźźlliiśścciiee jjeeggoo nnaa--ssttęęppccęę ww oossoobbiiee SSaannddeerraa VVooggttaa??Rozstaliśmy się z Gaëtanem jako przyjaciele. Mychcieliśmy koncertować, on uczyć się, to wszystko.Gdy dostaliśmy zielone światło do udziału w trasie zSuicidal Angels, Gaëtan powiedział, że może niemóc do nas dołączyć z powodu studiów. Aby nie stra-cić okazji, zapytaliśmy Sandera (który jest ciąglemuzykiem w zespole Deserter) czy chciałby do nasdołączyć, okazało się, że bardzo tego chciał. JednakGaëtanowi udało się dołączyć do trasy i ostatecznieSanders nie pojechał z nami. Naturalnym było to, żeskontaktowaliśmy się z Sanderem i złożyliśmy mupropozycję dołączenia do nas, gdy zaczęliśmy prze-czuwać, że Gaëtan może podjąć decyzję o odejściu zzespołu. Zapytaliśmy Sandera, czy może być naszymzapasowym perkusistą na wypadek, gdyby Gaëtannadal miał problemy, ale ostatecznie nie dołączył donas na trasie.

ZZ mmuuzzyykkaammii DDrr.. LLiivviinngg DDeeaatthh cczzyy AAnnggeelluuss AAppaa--ttrriiddaa tteeżż mmiieelliiśścciiee rróówwnniiee ddoobbrree rreellaaccjjee?? WWssppiieerraallii--śścciiee ssiięę cczzaasseemm nnaa sscceenniiee ppooddcczzaass bbiissóóww,, ppłłaattaalliiśścciieessoobbiiee jjaakkiieeśś ffiiggllee?? ((śśmmiieecchh))Nie supportowaliśmy ich na scenie muzycznie, ale naniektórych koncertach skakaliśmy ze sceny. Na back-stage'u byliśmy dobrymi kumplami, szczególnie z go-śćmi z Angelus Apatrida. Zaprzyjaźniliśmy się jużpierwszego dnia, ci goście są wspaniali. Poznanie sięz gośćmi z Dr. Living Dead zajęło trochę czasu, alepo paru dniach i oni okazali się być świetni. Już wcze-śniej znaliśmy się z Suicidal Angels i to dzięki nimmogliśmy dołączyć do trasy. Orfeas (perkusista Sui-cidal Angels) nalegał, żebyśmy pojechali, a więc tozrobiliśmy!

TToo ggddzziiee bbyyłłoo nnaajjggłłoośśnniieejj ii nnaajjlleeppiieejj,, żżee bbęęddzziieecciieemmiieellii ccoo wwssppoommiinnaaćć nnaawweett ppoo llaattaacchh??To byłby koncert w Turock, w Essen. Było wyśmieni-cie! Pełna widownia, duża scena i szalony tłum.Także koncert w Krakowie był wspaniały! Było tammoże tylko 50 osób, ale wszyscy zachowywali się jakpopierdoleni. Wolimy małą, ale szaloną widownię,niż duże, ale śpiące tłumy!

AA jjaakk ggrraałłoo ssiięę wwaamm ww PPoollssccee,, ww KKrraakkoowwiiee ii WWaarr--sszzaawwiiee??Jak wspomnieliśmy, bardzo nam się podobało. Kra-ków był całkowicie szalony, Warszawa też byłasuper! Także sąsiednie Czechy były wspaniałe!

CCzzyyllii pprrzzyy ookkaazzjjii wwyyddaanniiaa nnaassttęęppnneejj ppłłyyttyy cchhęęttnniieeddoo nnaass wwrróócciicciiee??Tak, tak, tak. Bardzo byśmy chcieli! To było wspa-niałe doświadczenie i chętnie byśmy je powtórzyli!

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Łukasz Brzozowski, Anna Kozłowska

HMP: CCzzeeśśćć!! NNaa ppoocczząątteekk,, ggrraattuulluujjęę wwaammddeebbiiuuttaanncckkiieeggoo aallbbuummuu.. BBaarrddzzoo ddoobbrryy tthhrraasshhmmeettaall.. JJeesstteeśścciiee dduummnnii zz tteeggoo kkrrąążżkkaa??Bianchi: Dzięki! Jesteśmy naprawdę dumni zfaktu, że polubiłeś naszego pierwszego peł-niaka!!! Osobiście jestem zadowolony z pro-

dukcji "Blackmail The Nation", to było to czegochcieliśmy!

SSłłyysszzęę dduużżee ppookkłłaaddyy KKrreeaattoorraa ii MMeettaalllliikkii ww wwaasszzyycchhuuttwwoorraacchh.. ZZggooddzziicciiee ssiięę zz ttyymm??Bianchi: Cóż, w języku thrash metalu niemożliwymjest nie wymienić Metalliki, ale szczerze powiedzia-wszy nasze brzmienie najbliższe jest Kreatorowi orazreszcie teutońskiego thrashu. Mamy wiele wpływów.Dla przykładu - lubię heavy i power metalowe klasyki.Floyd: Kocham black metal za atmosferę i dawkę emo-cji jakie daje, ale ogólnie lubię wszystkie gatunki meta-lu, od glamu po brutal death, pod warunkiem, że granesą z pasją. Tambo jest maniakiem technicznego death.

""BBllaacckkmmaaiill TThhee NNaattiioonn"" jjeesstt kkoonncceepptt--aallbbuummeemm.. SSkkąąddnnaappłłyywwaałłyy iinnssppiirraaccjjee nnaa ttaakkąą hhiissttoorriięę??Bianchi: Jeśli chodzi o teksty, moją intencją było stwo-rzenie oryginalnej historii, więc byłem zainspirowanywieloma misjami Jamesa Bonda, Batmana, filmamiklasy B ("Emanuelle Around The World" od JoeD'Amato do kawałka "Reportage") i piłką nożną. Tenalbum to historia o U.L.T.I.M.A.T.E., tajnym agenciegotowym by zwalczyć złe plany innego agenta terro-rystycznej organizacji. Antagonistą jest H.O.L.O.C.A.U.S.T., znany jako Lord of Replication, ponie-waż ma na celu skopiować polityków i wpłynąć na lu-dzi, aby objąć władzę nad światem. Po wezwaniu odszefa U.L.T.I.M.A.T.E. przechodzi prze hipodrom,stadion i sklep replik aby osiągnąć końcową walkęprzeciwko szaleńcowi.

PPooddoobbaałłoo wwaamm ssiięę nnaaggrryywwaanniiee aallbbuummuu?? CCzzyy pprraaccaa wwssttuuddiiuu bbyyłłaa ssttrreesseemm cczzyy cczzyynnnniikkiieemm wwssppoommaaggaajjąą--ccyymm??Bianchi: Zawsze byłem pod presją podczas sesji na-graniowych nie śpiąc po nocach, póki wszystko niezostało zrobione, ale jestem szczęśliwy z końcowychrezultatów.

JJaakk ooppiissaałłbbyyśś aallbbuumm ww kkiillkkuu ssłłoowwaacchh??Bianchi: Dziki i wybuchowy!

JJaakk ddoosszzłłoo ddoo ppoowwssttaanniiaa UUllttiimmaattee HHoollooccaauusstt??Bianchi: Po doświadczeniu sześciu lat w heavy met-alowym zespole, w roku 2011 ja, Floyd i Tambo zde-cydowaliśmy się na stworzenie thrashowego trio.Floyd: Tak, byłem bębniarzem heavy metalowego ze-społu Bianchi od 2007r. do 2009r., gdy skontaktowalisię ze mną, przyjąłem ofertę przyłączenia się do ich ka-peli z przyjemnością. Bianchi z gitarzysty zamienił sięna basistę/wokalistę, w międzyczasie zagraliśmy tribu-te dla Sodom, a po roku zaczęliśmy komponowaniepierwszych, autorskich kawałków.

ZZaacczzęęlliiśścciiee iinntteerreessoowwaaćć ssiięę tthhrraasshh mmeettaalleemm ooddddzziieecciińńssttwwaa cczzyy ww ppóóźźnniieejjsszzyycchh llaattaacchh??Bianchi: Zacząłem słuchać heavy i power metalu ma-jąc 16 lat, ale thrashu i death'u w wieku 20, ponieważ

zawsze wolałem czyste głosy pokroju Dickinsona iHalforda, ale gdy usłyszałem pierwszy raz TomaAngelrippera, nawróciłem się na zespoły z growlują-cymi wokalistami.

WWyymmiieeńńcciiee sswwoojjee nnaajjwwiięękksszzee iinnssppiirraaccjjee.. CCzzyy ssąąwwśśrróódd nniicchh lleeggeennddaarrnnee bbaannddyy zz WWłłoocchh jjaakk BBuullllddoozzeerr iiNNeeccrrooddeeaatthh??Bianchi: Tworząc dla Ultimate Holocaust inspirujęsię Judas Priest, Sodom, In Flames i Running Wild.Jeśli chodzi o thrash metal jestem zainspirowany wielo-ma popularnymi zespołami jak Bulldozer, Necro-death, Extrema, Schizo, In.Si.Dia.

JJaakk wwyygglląąddaa mmłłooddaa sscceennaa wwłłoosskkiieeggoo tthhrraasshh mmeettaalluu??WWiieemm,, żżee ssąą ttuuttaajj śśwwiieettnnee zzeessppoołłyy jjaakk NNeeccrroommeess--ssiiaahh,, GGaammee OOvveerr nnoo ii wwyy..Bianchi: Obecnie znajdziesz całą masę fajnego thrashuz Włoch, jak Game Over czy Ultra-Violence, będącezdolnymi do stania się znanymi na terenie Europy idalej.

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee uulluubbiioonnee aallbbuummyy zz oobbeeccnneeggoo rrookkuu??Bianchi: "Beyond the Red Mirror" Blind Guardian.Floyd: "Endless Reign" Soul Rape.

MMaacciiee ttaakkttyykkii nnaa nniisszzcczzeenniiee ppoozzeerróóww,, kkttóórrzzyy ssąą ppllaaggąąww ddzziissiieejjsszzyycchh cczzaassaacchh??Floyd: My jesteśmy pozerami! Nie, nie, żartowałem…Nie obchodzą nas pozerzy, kroczymy prosto nasządrogą, a pozer jest wolny do robienia tego, na co maochotę.

ZZnnaacciiee ppoollsskkiiee zzeessppoołłyy mmeettaalloowwee?? SSłłuucchhaacciiee iicchh??Bianchi: Tylko Vader.Floyd: I wielki Behemoth! Ja i Tambo jesteśmy wiel-kimi fanami tego zespołu, lubię także Decapitated.

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee ppllaannyy nnaa nnaajjbblliiżżsszzee mmiieessiiąąccee??Bianchi: Zawsze jesteśmy gotowi na nowe koncerty wokolicach północy Włoch i pracujemy nad nowymiutworami na nowy krążek. Planujemy, aby był on kon-tynuacją "Blackmail The Nation". Powiemy ci o faj-nym pomyśle: nowa historia będzie miała miejsce wdżungli, inspirowana b-klasowymi filmami o kaniba-lach.Floyd: Ta, nadmieńcie o tym, że "Holocaust" z naszejnazwy, dedykowany jest pięknemu b-filmowi "Canni-bal Holocaust". Więc - jak widać - zero polityki przywyborze nazwy! "Ultimate" zaś dedykowane jest naj-większemu (martwemu - niestety…) wrestlerowiwszechczasów czyli Ultimate Warriorowi.

MMaacciiee zzaaiinntteerreessoowwaanniiaa ppoozzaammuuzzyycczznnee??Bianchi: Tak, lubię sport pokroju piłka nożna orazbiegi (co praktykowałem za młodu), lubię gry video iwszystkie rodzaje filmów.Floyd: Ja przepadam za siłownią i trekkingiem (miesz-kamy w górach), grami video, horrorami i filmami fan-tasy, książkami, szybkimi autami, podróżowaniem zżoną (następna wycieczka do Meksyku) oraz alkoholi-zowaniem się, (śmiech!).

OOssttaattnniiee ssłłoowwoo nnaalleeżżyy ddoo wwaass..Floyd: Dzięki wielkie za wywiad. Chcielibyśmy powie-dzieć: Hello! Wszystkim metalowcom z całego świata.

Łukasz Brzozowski

ULTIMATE HOLOCAUST 73

Włoski thrash metal to temat-rzeka. Wyszła stąd ma-sa fajnych bandów, a wśród nich jest Ultimate Holo-

caust. Debiutujący thrashersi opowiedzie-li nam co nieco o pomyśle na stworzenie

albumu, inspiracjach, a nawet trekkingu.

Nie obchodzą nas pozerzy

Foto: Ultimate Holocaust

Page 74: Hmp 61 death dealer

HMP: NNaa ppoocczząątteekk pprroossiiłłbbyymm oo ppaarręę ssłłóóww wwssttęęppuu::ccoo sskkłłoonniiłłoo wwaass ddoo uuttwwoorrzzeenniiaa zzeessppoołłuu oorraazz jjaakk pprrzzee--bbiieeggaałłoo ppoowwssttaawwaanniiee zzeessppoołłuu??Mathieu Rondeau: Pomysł stworzenia zespołu przy-szedł całkiem naturalnie. Francis i ja znaliśmy się jużod pewnego czasu, no i zacząłem grać na gitarze, nato-miast rok później Francis zaczął swoją przygodę z gi-tarą basową. Potem znaleźliśmy perkusistę i stworzyli-śmy cover band Megadeth i Metalliki. Naszego nastę-pnego perkusistę Antoine spotkaliśmy na imprezie, naktórej graliśmy. Chcieliśmy zacząć tworzyć i grać wła-sny materiał, jednak z tego co pamiętam, nasz pier-wszy perkusista nie był na to gotowy. Tak więc rozsta-liśmy się z nim i spytaliśmy się Antoine, czy by do nassię przyłączył. Naszą wspólną pierwszą próbę spodzie-waliśmy się zacząć kawałkiem Slayer'a "Antichrist",jednakże nigdy nie graliśmy tego utworu, więc zamiasttego zaczęliśmy coś tworzyć. Właśnie wtedy zaiskrzyłomiędzy nami trzema, wiedzieliśmy, że Antoine to tenczłowiek, którego nam było trzeba.

CCoo zzaaiinnssppiirroowwaałłoo wwaass ddoo ggrraanniiaa tteeggoo rrooddzzaajjuu mmuuzzyy--kkii?? DDllaacczzeeggoo aakkuurraatt tthhrraasshh//ssppeeeedd mmeettaall??Po prostu to jest to czego słuchaliśmy i słuchamy na-dal. Te uczucia i napływ energii, które dostajemy odspeed i thrash metalowych zespołów chcieliśmy prze-kazać dalej, ludziom, którzy teraz słuchają naszej mu-zyki. Poza tym, według nas speed i thrash metal jestnajlepszym stylem muzyki do dodania elementów zinnych gatunków. Łatwiej jest nam dodać trochę klasy-cznych, bluesowych czy nawet jazzowych motywów dopisanych przez nas kompozycji.

CCzzyymm ssiięę iinnssppiirroowwaalliiśścciiee ttwwoorrzząącc wwaasszz aallbbuumm??Każdy z nas dał swoją część inspiracji do tego albumu.Ja na przykład, inspirowałem się staroszkolnymithrash i speed metalowymi zespołami takimi jak Me-gadeth czy Destruction. Jestem wielkim fanem thrashmetalowych debiutów. Zawsze są szybkie, prawdziwe isurowe. Dodając do tego dotyk Black Sabbath i świe-

żo krwisty Enforcer, dostajesz to, co mnie zainspiro-wało. Z kolei Antoine jest bardziej fanem punku - mo-żna poczuć energię i agresję kiedy on nawala w swojebębny. Oczywiście, to nie są tylko nasze jedyne inspi-racje. Bierzemy cząstkę z każdego typu muzyki. Jeste-śmy otwarci na szerokie horyzonty muzyczne.

DDllaacczzeeggoo aakkuurraatt nnaazzwwaalliiśścciiee ggoo ""BBaarrnn BBuurrnneerr""?? MMoo--żżeecciiee pprrzzyybblliiżżyyćć ttrroocchhęę ggeenneezzęę tteeggoo ttyyttuułłuu??Po pierwsze, Barn Burner był zespołem grającym sto-ner metal, z którym występowaliśmy na jednym z pier-wszych koncertów w Montrealu, kiedy byliśmy na tra-sie z Skeletonwitch w 2012 roku. Ten zespół napra-wdę koncentrował się na riffach, tak jak my. Byliśmytotalnie wzięci ich występem. Niestety, zespół rozwią-zał się w 2013r. Tak więc chcieliśmy złożyć im hołd.Czuliśmy także, że ekspresja Barn Burner zgrywa sięz naszą energiczną muzyką i kompozycjami, przywo-łuje coś interesującego i ekscytującego wraz z naszymiriffami i ciągle zmieniającym się tempem. Ostatecznie,gdy wybraliśmy nazwę albumu, już mieliśmy przed so-bą perspektywę okładki naszego debiutu.

CCoo cchhcceecciiee ppoowwiieeddzziieećć zzaa ppoommooccąą wwaasszzeeggoo aallbbuummuu??Nam nie chodzi głównie o to co chcemy powiedzieć,ale o to co chcemy aby słuchacz odczuł. To wszystkoopiera się na dawaniu ludziom zastrzyku adrenaliny.To sprawianie by słuchacz czuł się jak król, kiedy czujesię przybity i dawać siły na przejście kolejnego, gówni-anego dnia.

CCoo mmoożżeecciiee ppoowwiieeddzziieećć oo ""UUnnssttooppppaabbllee""?? CCzzyy tteennuuttwwóórr jjeesstt ttaakkżżee wwaasszzyymm hhyymmnneemm??No cóż, my nie czujemy żeby to był nasz hymn. Poprostu, jest to piosenka o tym, że mimo wszelkichprzeciwności, wzlotów i upadków, będziemy iść i podą-żać za naszymi marzeniami, ponieważ jesteśmy nie dozatrzymania.

CCzzyy zzaammiieerrzzaacciiee ww pprrzzyysszzłłoośśccii zzaammiieeśścciićć jjaakkiiśś uuttwwóórriinnssttrruummeennttaallnnyy nnaa aallbbuummiiee?? WWaasszzee rriiffffyy ccaałłkkiieemm ddoo--

bbrrzzee sspprraawwuujjąą ssiięę ssaammee ii iiddeeaallnniiee ppaassuujjąą ddoo ggłłoossuuwwookkaalliissttyy,, wwaarrttoo bbyy bbyyłłoo iimm ppoośśwwiięęcciićć ttrroocchhęę ddłłuużżsszząącchhwwiillęę,, cczzyyżż nniiee??Nie mamypojęcia. Nie chcemy niczego robić na siłę.Jeśli będziemy czuć, że ten moment danego kawałkapotrzebuje wokali, to je tam damy, jeśli nie to nie. Mynaprawdę mamy na uwadze uczucia i perspektywęutworów. I raczej nie widzę siebie jako piosenkarzabarda (jak każdy zresztą, śmiech), lecz prędzej jakośpiewaka. Używamy wokalów tylko do rozgłaszaniawiadomości płynących z naszych utworów. Mniej wię-cej.

CCzzeemmuu aakkuurraatt ""DDyyiinngg oonn SSttaaggee"" zzoossttaałłoo wwyybbrraannee ddootteelleeddyysskkuu??Czuliśmy że to będzie właściwy wybór. Po pierwsze,utwór jest krótki, co skłoni ludzi do przesłuchania go,szczególnie w czasie zalewu nowymi zespołami, na któ-re nie starcza czasu by je dokładnie przesłuchać. Podrugie, i jest to dla nas najważniejsze, ten utwór jestnaprawdę energiczny, jest masa riffów i zmian temp wkrótkim okresie czasu, oraz uwydatniona rywalizacjabasu z gitarą. Tak więc, ten kawałek pokazuje ludziomczego mogą się spodziewać po reszcie albumu.

ZZaammiieerrzzaacciiee zzrreeaalliizzoowwaaćć tteelleeddyysskk ddoo jjeesszzcczzee jjeeddnneeggoouuttwwoorruu zz wwaasszzeeggoo aallbbuummuu?? Pewnie tak. Nie wiemy dokładnie co będzie naszymkolejnym wyborem. Zapewne wrzucimy materiał z na-szych koncertów, życia w trasie i imprez na które by-waliśmy. Co do teledysków - wyznajemy zasadę DIY,czyli zrób to sam. Wolimy zachować pieniądze na tra-sę. Jeśli utwór jest dobry i teledysk jest w porządku tosłuchacz nie będzie się tym naprawdę przejmował. Tojest to co zrobiliśmy z "Dying on Stage". Nie kosztowa-ło nas to nic a nic, a dało znakomite rezultaty.

JJaakk pprrzzeebbiieeggaałłoo nnaaggrryywwaanniiee aallbbuummuu ""BBaarrnn BBuurrnneerr""??GGddzziiee zzoossttaałł oonn nnaaggrraannyy??Nagraliśmy to w ciągu dwch dni, w stylu Black Sab-bath, w Tone Bender Studio w Montrealu. Graliśmyna setkę, czyli w tym samym pokoju, w tym samymczasie. Bez kitów, to co usłyszałeś, to dostajesz. Dośćmęczącym było nagrywać dziewięć utworów w dwadni, jednak nic nie ma za darmo, szczególnie, że chcie-liśmy utrzymać prawdziwą, surową, old schoolową du-szę naszych nagrań. To samo z produkcją, był to naszosobisty wybór. Nie lubimy przeprodukowanego, plas-tikowego, prawie "robotycznego" brzmienia, które ofe-ruje nam dziś sporo zespołów metalowych. Chcemysłuchaczom dać uczucie, którego doświadczamy słuch-ając naszych ulubionych albumów z lat 80-tych.

WWaasszz aallbbuumm ppoossiiaaddaa ccaałłkkiieemm ggoorrąąccąą ookkłłaaddkkęę,, zzaapprroo--jjeekkttoowwaannąą pprrzzeezz CCaarrtteerr DDooooddyy''ggoo.. MMoożżeecciiee ccoośś nnaammppoowwiieeddzziieećć nnaa tteemmaatt tteeggoo aarrttyyssttyy?? ZZaammiieerrzzaacciiee kkoonn--ttyynnuuoowwaaćć zz nniimm wwssppóółłpprraaccęę??Poznaliśmy Carter'a Doody dzięki zespołowi Zaum.On zaprojektował okładkę ich debiutu, "Oracles", któ-ra jest świetna! Byliśmy więc w kontakcie i on dosko-nale rozumiał, co chcieliśmy otrzymać. Właściwy czło-wiek na właściwym miejscu jak dla nas, szczególnie od

WARSENAL74

Mimo wszelkich przeciwności, wzlotów i upadków, będziemy iść i podążać zanaszymi marzeniami, ponieważ jesteśmy nie do zatrzymania.

Warsenal to młody zespół z kraju hord takich jak Sacrifice, Voivod, DMC, Razori Aggression, powstały w Joliette, w roku 2012. Ma za sobą demo i niedawno wydany de-biut "Barn Burner". W wywiadzie porozmawiamy m.in o kulisach powstania zespołu, skądsię wzięła nazwa debiutu oraz o innych zespołach z kraju liścia klonowego, a rozmawiaćbędę z gitarzystą i wokalistą zespołu, Mathieu Rondeau.

Foto: Warsenal

Page 75: Hmp 61 death dealer

kiedy chcieliśmy zostać w duchu staroszkolnego stylu.Inni artyści, tacy jak Ed Repka czy Andrei Bouzikovstworzyli już masę okładek wielu zespołom thrash me-talowym, uznaliśmy, że stracilibyśmy to poczucie uni-kalności. Chcieliśmy utrzymać się w duchu lat 80-tych,jednocześnie się wyróżniając spośród innych. Nie wi-dzę także żadnego powodu, dlaczego mielibyśmy prze-stać z nim współpracować, lubimy wszystko w współ-pracy z nim.

SSkkoorroo jjuużż rroozzmmaawwiiaammyy oo ddeessiiggnniiee,, ttoo kkttoo jjeesstt ooddppoo--wwiieeddzziiaallnnyy zzaa pprroojjeekktt wwaasszzeeggoo llooggaa??Moja dziewczyna. Parę lat studiowała sztukę i zna sięna metalu, więc daliśmy jej wolną rękę w tworzeniu lo-ga i byliśmy przeszczęśliwi z osiągniętego rezultatu. Todobra rzecz, szczególnie że my kiepsko rysujemy w zes-pole, (śmiech).

CCoo ssąąddzziicciiee oo wwssppóółłpprraaccyy zz PPuunniisshhmmeenntt 1188 RReeccoorrddssppooddcczzaass wwyyddaawwaanniiaa wwaasszzeeggoo ddeebbiiuuttuu.. CCzzyy zzaammiiee--rrzzaacciiee kkoonnttyynnuuoowwaaćć wwssppóółłpprraaccęę zz ttyymm wwyyddaawwnnii--ccttwweemm??Jesteśmy zadowoleni z tego, że Punishment 18 wydałnasz debiut. Wysłaliśmy im materiał i po kilku dniachotrzymaliśmy odpowiedź pozytywną. Ludzie z Pu-nishment 18 są naprawdę świetnymi ludźmi, którzytroszczą się o swoich artystów i mają w sobie tą pra-wdziwą metalową ikrę. Co do przyszłości, czas pokaże,jednak nie widzę żadnego powodu przeciwko, więcczemu nie.

CCzzyy ppllaannuujjeecciiee ttrraassęę kkoonncceerrttoowwąą zz ookkaazzjjii wwyyddaanniiaawwaasszzeeggoo ddeebbiiuuttuu?? CCzzyy pprrzzyyjjeeddzziieecciiee ttaakkżżee ddooEEuurrooppyy??Tak, poza koncertami w Kanadzie, będziemy w trasiew Meksyku w lutym i marcu. Będziemy tam wspieraćEnforcer na dwóch koncertach. Mamy także plan nalato roku 2016, trasa w USA. Oczywiście chcemy takżeodwiedzić Europę. Mamy kontakt z paroma zespołamii paroma agencjami zajmującymi się logistyką, jeśliwszystko pójdzie po naszej myśli, w 2016r. zagramytakże w Europie. Mam nadzieje że to wypali.

WWaasszz nnaajjlleeppsszzyy kkoonncceerrtt ddoo tteejj ppoorryy??Ciężko powiedzieć który był najlepszy. Ale jednegojestem pewien - True Thrash Fest 2013 - w Osace, Ja-ponii, był prawdziwie niesamowity. Ci Japończycy sąnaprawdę zwariowani.

CCzzyy mmoożżeecciiee ooppoowwiieeddzziieećć jjaakkąąśś cciieekkaawwąą hhiissttoorriięę zzwwaasszzeejj kkoonncceerrttoowweejj ddzziiaałłaallnnoośśccii,, bbąąddźź zz kkoonncceerrttóówwnnaa kkttóórryycchh mmiieelliiśścciiee ookkaazzjjęę bbyyćć?? Powiem wam jedną. To było po naszym koncercie wJaponii, gdzie dzieliliśmy deski sceny z Violator'em zBrazylii. Pedro Poney (wokalista Violator'a) i ja sie-dzieliśmy obok siebie, nawaleni. Gadaliśmy o czymś iw pewnym momencie Pedro złapał mnie za kark, cośw rodzaju dźwigni (nie pamiętam już co powiedziałemi dlaczego on to zrobił) i zaczął mnie dusić, i upadli-śmy oboje na podłogę. Próbowałem się podnieść alePedro mi dał z plaskacza po twarzy. No to mu odwi-nąłem mu w twarz. Wtedy zaczęliśmy się śmiać i po-szliśmy się wysikać. To był zabawny czas.

CCoo mmoożżeesszz ppoowwiieeddzziieećć oo oobbeeccnneejj sscceenniiee tthhrraasshh mmeett--aalluu ww KKaannaaddzziiee??Działają głównie w podziemiu. Jest parę zespołów zwiększych miast, jednak trudno jest im uzyskać ja-kąkolwiek pomoc ze strony mediów. Przetrwać możnagłównie dzięki trzymaniu się razem, z innymi zespo-łom, fanami i agencjami wydawniczym oraz zajmują-cymi się trasami. Jest to trochę smutne, kiedy myśli sięo tym, szczególnie, że jest to kraj świetnych zespołów,takich jak Voivod, Razor, Sacrifice czy DBC itd. Ze-społy z Kanady aby osiągnąć poziom odmienny odswego obecnego, muszą mieć trasę w Europie bądź wUSA.

JJaakkiiee nnoowwee zzeessppoołłyy zz KKaannaaddyy mmoożżeecciiee ppoolleecciićć ffaannoommtthhrraasshhuu zz PPoollsskkii??Ciężko jest wybrać tylko jeden zespół, jednak uważamże polecilibyśmy Droid. Jeśli jesteś za pan brat z pro-gresywnym thrashem, takim jak np. Voivod, to Droidjest idealny dla ciebie. Jeśli jesteś bardziej usytuowanyw crossover thrashu, to polecam Chemical Way.

CCoo zzaammiieerrzzaacciiee ppoozzaa kkoonncceerrttoowwaanniieemm rroobbiićć?? MMaacciieejjaakkiieeśś ppllaannyy nnaa nnoowwyy aallbbuumm?? PPoossiiaaddaacciiee jjaakkiieeśś nnaaggrraa--nnee ddeemmóówwkkii,, kkoonncceeppttyy ii iinnnnee ttaakkiiee??Mamy trzy nowe piosenki, które już gramy na koncer-tach i parę riffów na kolejne. Tak więc, będziemy kon-tynuować tworzenie utworów. Jak sądzę, album będzienaszym kolejnym krokiem, poza koncertowaniem.

DDzziięękkii zzaa wwyywwiiaadd.. PPrroosszzęę oo ppaarręę ssłłóóww nnaa kkoonniieecc..Keep it True and Raw!

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

HMP: DDzziieeńń ddoobbrryy;; zzaanniimm pprrzzeejjddzziieemmyy ddoo ddaallsszzeejjcczzęęśśccii wwyywwiiaadduu ttoo pprroossiiłłbbyymm oo ppaarręę ssłłóóww oo ppoocczząą--ttkkaacchh zzeessppoołłuu.. JJaakk zzaacczzyynnaalliiśścciiee?? GGddzziiee ggrryywwaalliiśścciiee??Stefano Palmonari: Cześć Jacku. Zespół powstał oko-ło 2011r., a skład utrwalił się w 2012r., wraz z nagra-niem pierwszej EPki. W roku 2013 nastąpiła ostatniazmiana wokalisty. Jak wiele innych zespołów, zaczęli-śmy po prostu od ćwiczeń. Grywaliśmy głównie na lo-kalnych koncertach metalowych.

NNaa kkiimm ssiięę wwzzoorroowwaalliiśścciiee ććwwiicczząącc ii ttwwoorrzząącc wwaasszzeeppaarrttiiee??Stefano Palmonari: Geoff Tate, Sebastian Bach,Ronnie James Dio.Mattia Dall'Olio: Pete Webber, Vinnie Paul.Riccardo Tani: Frank Bello, David Ellefson, D.D.Verni.Luca Dall'Olio: Paul Gilbert, Zakk Wylde, DavidSanchez

JJaakkiicchh zzeessppoołłóóww ssłłuucchhaacciiee?? CCzzyymm ssiięę iinnssppiirruujjeecciieettwwoorrzząącc wwaasszzee kkoommppoozzyyccjjee?? Stefano Palmonari: Zespoły, które nas inspirują tom.in Testament, Annihilator, Iced Earth, Dio orazMegadeth.

JJeesstteeśścciiee nniieeccoo ppaarręę mmiieessiięęccyy ppoo wwaasszzyymm ddeebbiiuucciiee,, ccoommoożżeecciiee ppoowwiieeddzziieećć oo rreeaakkccjjaacchh nnaa wwaasszz aallbbuumm??Stefano Palmonari: Wszystkie reakcje i opinie na te-mat naszego albumu były pozytywne, w niektórychprzypadkach nawet entuzjastyczne!

IIllee ttwwoorrzzyylliiśścciiee mmaatteerriiaałł nnaa wwaasszz ddeebbiiuutt??Stefano Palmonari: Około półtorej roku.

AA iillee ttrrwwaałłoo nnaaggrryywwaanniiee mmaatteerriiaałłuu nnaa wwaasszz ddeebbiiuutt??Stefano Palmonari: Dokładnie jeden tydzień.

GGddzziiee nnaaggrryywwaalliiśścciiee wwaałłkkii ii kkttoo wwaamm ppoommaaggaałł pprrzzyynnaaggrryywwaanniiuu??Stefano Palmonari: Album został nagrany w Domi-nation Studios, przy pomocy Simone Mularoni. Ni-kt inny nam nie pomagał podczas procesu nagrywania,tylko on i my.

CCoo ssąąddzziicciiee oo wwssppóółłpprraaccyy zz oossoobbąą,, kkttóórraa ppoommooggłłaawwaamm pprrzzyy oobbrróóbbccee mmaatteerriiaałłuu??Stefano Palmonari: Uważamy, że Simone jest jed-nym z najlepszych inżynierów dźwięku w Europie. Byćmoże jest w tym najlepszy. Dał naszym utworom no-woczesny i świeży dźwięk, mając na uwadze to, że jestto mieszanka staroszkolnego speed/thrash metalu połą-czonego z paroma innymi elementami.

KKttóórryy wwaałłeekk zz aallbbuummuu jjeesstt wwaasszzyymm uulluubbiioonnyymm?? MMoo--żżeecciiee ggoo sscchhaarraakktteerryyzzoowwaaćć??Stefano Palmonari: Prawdę mówiąc, nie mamy

naszego ulubionego wałka. Przeszliśmy przez kilka ró-żnych gatunków podczas tworzenia albumu; od speed-metalowego "Fires" i "Fist of Steel" do czegoś bardziejszczególniejszego, thrashowych wątków, co da sięodczuć w utworach "Fools Can't Cry" i "Fever".

GGrraalliiśścciiee oossttaattnniioo zz AAssggaarrdd.. CCoo mmoożżeecciiee ppoowwiieeddzziieeććnnaa tteemmaatt tteeggoo zzeessppoołłuu?? JJaakk ssiięę uuddaałł kkoonncceerrtt??Stefano Palmonari: Asgard rządzi, koncert był zaje-bisty.

CCzzyy ppllaannuujjeecciiee ttrraassęę kkoonncceerrttoowwąą ppoo EEuurrooppiiee?? Stefano Palmonari: Niestety, nie w tym momencie.

CCzzyy pprraaccuujjeecciiee jjuużż mmaatteerriiaałłeemm nnaa kkoolleejjnnyy aallbbuumm??KKiieeddyy mmoożżeemmyy ssiięę ggoo ssppooddzziieewwaaćć??Stefano Palmonari: Tak, pracujemy nad nowym ma-teriałem. Nowy album zaczyna nabierać kształtów.

CCzzyy zzaammiieerrzzaacciiee ppoosszzuukkiiwwaaćć wwyyddaawwccyy wwaasszzeejj kkoollee--jjnneejj ppłłyyttyy??Stefano Palmonari: Wydaje mi się, że jedno z wy-dawnictw będzie zainteresowane, tak więc zobaczymyjak to wyjdzie z naszym następnym albumem.

CCoo ssąąddzziicciiee oo kkoonnddyyccjjii wwłłoosskkiieeggoo mmeettaalluu?? CCzzyy mmoo--żżeecciiee ppoolleecciićć jjaakkiieeśś cciieekkaawwee tthhrraasshhoowwee zzeessppoołłyy zz wwaa--sszzeeggoo kkrraajjuu??Stefano Palmonari: No cóż, scena włoskiego metalujest dość interesująca, jednak przez wszystkie te latabyła ciągle ignorowa. Jednak dzięki takim zespołomjak Strana Officina i Vanadium, które powstały po-nad trzydzieści lat temu, jesteśmy obecnie tutaj.

CCzzyy ssłłyysszzeelliiśścciiee jjaakkiiśś ppoollsskkii zzeessppóółł mmeettaalloowwyy?? JJeeśślliittaakk,, ttoo ccoo oo nniimm ssąąddzziicciiee?? CCzzyy mmaacciiee jjaakkiieeśś uulluubbiioonneezzeessppoołłyy zz nnaasszzeeggoo kkrraajjuu??Stefano Palmonari: Oh tak. Polska scena metalu jestżywa i interesująca. Lubimy takie zespoły jak CrystalViper, Vader, Vervax, oraz wiele innych.

OOssttaattnniiaa ppłłyyttaa AAcccceeppttuu zzaattyyttuułłoowwaannaa jjeesstt ""BBlliinnddRRaaggee""-- ppooddoobbnniiee ddoo wwaasszzeejj nnaazzwwyy -- ssłłuucchhaalliiśścciiee ggoo??CCoo oo nniimm ssąąddzziicciiee??Stefano Palmonari: Oczywiście że tak, była świetna.Wiesz co w tym wszystkim było najzabawniejsze? Kie-dy dyskutowaliśmy o nazwie naszego debiutu i w koń-cu zdecydowaliśmy się na debiut nazwany nazwą ze-społu i parę dni potem (dni, nie tygodni) Accept wyda-je swój album. Cóż za zbieg okoliczności.

DDzziięękkuujjee zzaa wwyywwiiaadd ii pprroosszzęę oo ppaarręę ssłłóóww nnaa kkoonniieeccddllaa nnaasszzyycchh ffaannóóww..Stefano Palmonari: Znajdźcie nas na Facebooku, obe-jrzcie pare materiałów z naszej stronki i zostawciełapkę - jeśli chcecie. Dziękuje Jacku!

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

BLINDRAGE 75

Przeszliśmy przez kilka różnych gatunków podczas tworzenia albumu

Blindrage to młody, włoski speed/thrash metalowy zespół, który powstał w 2011 roku, a zade-biutował w 2015 roku albumem "Blindrage". Przed debiutem, zespół wydał jeszcze EPkę, również o tytule"Blindrage" (2012). Stefano Palmonari jest już trzecim wokalistą, przedstawi nam w kilku słowach światzespołu, kulisy pracy nad albumem, swoją opinię dotyczącą włoskiego metalu i o innych sprawach, ale otym przeczytacie w wywiadzie. Zapraszam.

Foto: Blindrage

Page 76: Hmp 61 death dealer

HMP: SSiieemmaa!! SSkkooppaalliiśścciiee nnaasszzee dduuppsskkaa ddzziięękkii""UUnnddeerr TThhee RRaamm"".. JJeesstteeśścciiee zz nniieeggoo zzaaddoowwoolleennii??Stefan Genözider: Dzięki! Jesteśmy z niego bar-dzo zadowoleni. Teraz, gdy minęło już trochę cza-su odkąd zrobiliśmy ten album, jesteśmy zdolnioceniać całość z pewnym dystansem, ale spokojniemożemy stwierdzić, że "Under The Ram" przetr-wało próbę czasu. Zebraliśmy sporo pozytywnychopinii z całego świata, w tym wielu ludzi, czyli cośczego nie mogliśmy osiągnąć na naszym debiucie.

""OOnnccee TThhee DDuusstt HHaass SSeettttlleedd"" jjeesstt mmaajjeessttaattyy--cczznnyymm,, żżwwaawwyymm hhyymmnneemm śśmmiieerrccii!! CCzzyy ttrruuddnnyymmbbyyłłoo nnaappiissaaćć nnuummeerr ttaakk ooddmmiieennnnyy oodd rreesszzttyy??Nie, nie do końca. Cały kawałek był bardziej "mi-gawką" niż cokolwiek wcześniej. Najcięższą częścią"Once The Dust…" była nasza kłótnia przed jegonapisaniem czy chcemy napisać taką… raczej "głu-pkowatą" pioseneczkę i wydać ją pod szyldem Bull-dozing Bastard. Na szczęście poszliśmy w to, a re-zultat okazał się bardzo zadowalający. "Once TheDust…" to zupełnie odmienny aspekt krążka, którykończy go w wyśmienitym stylu.

SSoollóówwkkii nnaa ""UUnnddeerr TThhee RRaamm"" mmoożżnnaa ooppiissaaćć ttyyllkkoojjeeddnnyymm ssłłoowweemm -- wwyyśśmmiieenniittee.. MMaacciiee sswwooiicchh ggiittaa--rroowwyycchh bbooggóóww??Dzięki, świetnie to słyszeć! Osobiście, nie mamprawdziwych bohaterów gitary albo ludzi, którychstaram się naśladować podczas tworzenia swoichriffów itd. Moimi herosami są najzwyklejsi w świe-cie gitarzyści, którzy potrafią tworzyć świetną mu-zę bez zbędnych popisówek, póki na takowe nieprzyjdzie okazja. Cenię riffy ponad solówki, zespo-ły ponad muzyków.

WWaasszzee lliirryykkii ttrraakkttuujjąą mm..iinn.. oo kkoobbiieettaacchh,, jjeesstteeśścciieeddoo nniicchh ppoozzyyttyywwnniiee nnaassttaawwiieennii?? ((śśmmiieecchh))Oczywiście, że jesteśmy do nich "pozytywnie na-stawieni", (śmiech). Cóż, sądzę, że pijesz do tekstukawała "Black Metal Slut", czyż nie? Ten tekstkończy się dużo bardziej komicznie niż planowa-łem. Wiadomość w nim jest prosta: Znaj swójcharakter i ludzi, którzy cię otaczają! Heavy metalwydaje mi się być magnesem spajającym masy lu-dzi, którzy wyrażają w nim swoją kulturowość, tra-

dycje i pewne nastawienie. Jednak wielu z nich tozwykli sezonowcy, którzy co chwila wpadają i wy-padają z ram gatunku. "Black Metal Slut" to nicwięcej jak krytyka tego całego "systemu" w bardzodelikatny sposób.

JJaakk ooppiissaałłbbyyśś tteenn aallbbuumm??Zardzewiały, charczący bękart, napędzany tonamichaosu, dymiący niczym wielki potwór ze wzgórzzrobionych z ludzkich kości, podczas słuchania,nieustannego słuchania "Ridin' With The Driver".

PPrroodduucceenntteemm ppłłyyttyy bbyyłł MM.. BBrriinnkkmmaannnn,, cczzyywwssppóółłpprraaccaa zz nniimm pprrzzeebbiieeggłłaa wweeddllee oocczzeekkiiwwaańń??Jasne! M. jest naszym starym kumplem, z którympracuję jako muzyk przeszło siedem lat. Jest typemosoby, która zawsze potrafi domyślić się, jaki jesttwój cel, bez niepotrzebnego wciskania swoich wi-zji. Bardzo przyjemny i profesjonalny. Polecam!

HHiigghh RRoolllleerr RReeccoorrss jjeesstt lleeggeennddaarrnnąą wwyyttwwóórrnniiąą,,kkttóórraa wwssppóółłpprraaccoowwaałłaa zz ttaakkiimmii zzeessppoołłaammii jjaakkCCaannddlleemmaassss,, BBlloooodd FFeeaasstt cczzyy EExxoodduuss.. CCzzuujjeecciieessiięę zzaasszzcczzyycceennii mmoożżlliiwwoośścciiąą pprraaccyy zz ttaakkiimm llaabbee--lleemm??Jak najbardziej! Gdy dostaliśmy propozycję współ-pracy z High Roller Recors, było to jak spełnieniemarzeń. Nie wyobrażam sobie lepszej okazji na na-granie tego albumu w Niemczech. High Roller Re-cors zawsze dowodziło wielkiego szacunku dlaswoich podopiecznych i płyt przez nich wydawa-nych, co czyni mnie, z nich, bardzo dumnym.

SScceennaa ssppeeeedd mmeettaalloowwaa ww NNiieemmcczzeecchh ttrrzzyymmaa ssiięęwwyyjjąąttkkoowwoo ddoobbrrzzee.. BByyłłbbyyśś ww ssttaanniiee wwyybbrraaćć nnaajj--bbaarrddzziieejj oobbiieeccuujjąąccee bbaannddyy??Znajdziesz tu masę świetnych kapel, ale też sporogówna. Ciężko powiedzieć jaki zespół nazwałbymnajbardziej obiecującym, ale myślę, że nowy albumDivision Speed skruszy mury. Rozmawiając o no-wych niemieckich zespołach naprawdę ciężkowskazać, który jest wyjątkowy i wyróżniający się natle reszty. Było kilka takich albumów, które spot-kały się z przytłaczająco dobrym odbiorem w pod-ziemiu, ale zwyczajnie mnie nie ruszyły. Może stra-ciłem dobry gust albo wręcz przeciwnie, rozwiną-

łem go nieco, ponieważ ciężej trafić do mnie prostąmuzyką (śmiech).

JJaakkiiee ssąą ttwwoojjee uulluubbiioonnee aallbbuummyy zz 22001155??Jak do tej pory nie ukazało się wiele albumów, któ-re wzbudziłyby mój entuzjazm. Jestem jednak pe-wien, że niedługo takowe się ukażą.

KKttoo jjeesstt ttwwoojjąą nnaajjwwiięękksszząą iinnssppiirraaccjjąą??Muzyk, piosenka albo artysta, który w danej chwilimnie zainspiruje. Jednak opisywałbym to raczej ja-ko formę motywacji i impulsu. Prawdziwa inspirac-ja nie jest czymś co możesz nazwać. Nie inspirującię różne rzeczy. Inspiracja po prostu się wydarza.

Najważniejszym muzykiem dla metalu jest...?Ktoś, kto potrafi stworzyć muzykę, która nie jestani chaotyczna, ani monotonna. Osobą, która piszethrashowy kawałek, który mógłby znaleźć się na"Bonded by Blood", bez brzmienia Exodus. Do-bry heavy metal zwarzony jest wedle starego prze-pisu z ostrymi dodatkami, które hodujesz w swoimogródku, (śmiech)! Żadni idole nie są potrzebni.

JJaakkiiee ssąą ttwwoojjee zzaaiinntteerreessoowwaanniiaa ppoozzaa mmuuzzyykkąą??Projektowanie graficzne i gotowanie.

JJaakkaa bbyyłłaa nnaajjbbaarrddzziieejj hhaarrddccoorree''oowwaa iimmpprreezzaa,, wwkkttóórreejj wwzziięęlliiśścciiee uuddzziiaałł??Ciężko stwierdzić. Mieliśmy wiele świetnychtripów i balang na przestrzeni kilku ostatnich lat,ale uważam, że jedną z najlepszych było Bulldo-zing Europe 2014 i Heavy Metal EspectrosWeekend w Hiszpanii. Nie będę o nich mówił. Torzeczy z gatunku "trzeba być i zobaczyć, żeby zro-zumieć", (śmiech)!

JJaakkiiee ssąą nnaajjbblliiżżsszzee ppllaannyy BBuullllddoozziinngg BBaassttaarrdd??Nie mamy zbyt wielu planów. Zagramy trochę gi-gów w tym roku, być może zrobimy małą przerwęw 2016, wiesz, taką przestrzeń dla naszych innychzespołów i projektów, które kiedyś mogą ujrzećświatło dzienne. Po wszystkim wystartujemy znowym albumem w 2017, a może i 2018, kto wie?!

OOssttaattnniiee ssłłoowwoo ddllaa ffaannóóww??Kupcie "Under The Ram", póki wciąż jest świeże ipamiętajcie by grać "Unleashed In The East" conajmniej raz dziennie, tak dla dobrego zdrowia,(śmiech)! Pozdrowienia i ogromny szacun z Nie-miec! Dajcie temu draniowi zaryczeć!

Łukasz Brzozowski

BULLDOZING BASTARD76

Drugi long speed metalowych niszczycieli z Bull-dozing Bastard nie daje nam okazji do przemyśleń,tudzież analizowania go. W zamian za to, ten miłyduet z wielką chęcią skatuje Wasze uszęta porzą-

dnym, bezkompromisowym speedem. Poza tymStefan Genozider to bardzo ciekawy i chętny doodpowiedzi rozmówca. Na każde pytanie odpo-wiadał on z dużą dbałością o szczegóły i deta-le, co powinno zrobić wrażenie na każdym zwas. Drodzy Czytelnicy. Miłej lektury!

Cenię riffy ponad solówki, zespoły ponad muzyków…

Foto: Bulldozing Bastard

Foto:B

ulldozingB

astard

Page 77: Hmp 61 death dealer

HMP: NNaa wwssttęęppiiee cchhcciiaałłbbyymm wwaamm ppooggrraattuulloowwaaććśśwwiieettnneejj ppłłyyttyy.. ""UUgglliieerr TThhaann TThheeyy UUsseedd ttoo BBee""bbrrzzmmii jjaakk ssttaarree ddoobbrree UUggllyy KKiidd JJooee.. ŚŚwwiieettnnaa rroobboottaa..CCaałłyy kkrrąążżeekk nnaaggrraalliiśścciiee ww pprrzzeecciiąągguu 2211 ddnnii.. TToo ddoossyyććsszzyybbkkoo jjaakk nnaa ttaakkii zzeessppóółł.. MMaamm nnaa mmyyśśllii,, żżee wwiieellee iinn--nnyycchh dduużżyycchh kkaappeell,, nnaaggrryywwaa ppłłyyttyy ppoo kkiillkkaa mmiieessiięęccyy aannaawweett llaatt..Klaus Eichstadt: Tak szybko nagraliśmy album, alezanim weszliśmy do studia wszyscy mieliśmy już kilkapomysłów na riffy, teksty, muzykę a nawet całe utwo-ry, więc nie poszliśmy tam zupełnie bez niczego.

UUttwwoorryy bbrrzzmmiiąą bbaarrddzzoo śśwwiieeżżoo ii cciięężżkkoo.. KKttoo ooddppoowwiiaa--ddaa zzaa bbrrzzmmiieenniiee aallbbuummuu,, ggddzziiee ggoo nnaaggrryywwaalliiśścciiee??Nasz gitarzysta Dave Fortman zmiksował i wydał al-bum. Stworzył wiele płyt o świetnym brzmieniu (Eva-nescence, Godsmack, Slipknot, etc.).

DDllaacczzeeggoo zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę nnaa nniieeggoo??Dave jest członkiem zespołu, a w dodatku jest świe-tnym producentem i zna się na miksowaniu.

""UUgglliieerr TThhaann TThheeyy UUsseedd ttoo BBee"" jjeesstt wwaasszząą ppiieerrwwsszząąssttuuddyyjjnnąą ppłłyyttąą oodd ddwwuuddzziieessttuu llaatt.. WW 11999966 rrookkuu wwyy--ddaalliiśścciiee ""MMootteell CCaalliiffoorrnniiaa"".. WWsszzyyssttkkoo pprrzzeezz rroozzppaaddggrruuppyy.. CCzzeemmuu ppoossttaannoowwiilliiśścciiee wwtteeddyy rroozzwwiiąązzaaćć zzee--ssppóółł??Mieliśmy dość wszystkiego, Ugly Kid Joe to i UglyKid Joe tamto... można to nazwać kryzysem. Wszyscypozostaliśmy przyjaciółmi, więc nie było to złe rozsta-nie.

ZZ ppeewwnnoośścciiąą,, sskkoorroo ppoossttaannoowwiilliiśścciiee ww 22001100 rrookkuu wwrróó--cciićć nnaa sscceennęę..Dave i Shannon pracowali razem nad płytą zespołuGodsmack. Prawdopodobnie po kilku piwkach przy-szedł im do głowy pomysł na zrobienie nowego albumz Ugly Kid Joe. Oczywiście Whit i ja byliśmy zachwy-ceni tym pomysłem i od razu zaciągnęliśmy się na po-kład!

OOkkłłaaddkkaa aallbbuummuu wwrraazz zz kkiillkkoommaa uuttwwoorraammii pprrzzyynnoossiimmii nnaa mmyyśśll nnaajjssttaarrsszzee ddookkoonnaanniiaa UUggllyy KKiidd JJooee.. CCoośśww ssttyylluu ""AAmmeerriiccaa''ss LLeeaasstt WWaanntteedd"".. ZZaaśś nniieekkttóórreeuuttwwoorryy bbrrzzmmiiąą bbaarrddzzoo nnoowwoocczzeeśśnniiee aa llaa FFoooo FFiigghhtteerrss..CCzzyymm ssiięę ggłłóówwnniiee iinnssppiirroowwaalliiśścciiee pprrzzyy ttwwoorrzzeenniiuukkoommppoozzyyccjjii??Każdy napisał coś od siebie, tak więc inspiracja po-chodzi od nas wszystkich i łączy się w jedną całość.Doświadczenia życiowe każdego z nas wyrażone w mu-zyce i tekstach piosenek.

OOkkłłaaddkkaa zzoossttaałłaa nnaarryyssoowwaannaa pprrzzeezz DDaanniieellaa MMeerrccee--rraa.. WWyygglląąddaa zzuuppeełłnniiee jjaakk ""AAmmeerriiccaa''ss LLeeaasstt WWaanntteedd"",,zz ttyymm żżee ww zzoommbbiiee wweerrssjjii.. OOssttaattnniioo dduużżoo zzeessppoołłóówwppoorruusszzaa tteemmaattyy zzoommbbiiee ii uummaarrłłyycchh,, cczzyy ttoo pprrzzeezz dduużżąąppooppuullaarrnnoośśćć ""TThhee WWaallkkiinngg DDeeaadd""??Chciał pokazać, że Ugly Kid Joe wraca z martwych,ponieważ nie byliśmy zespołem od bardzo dawna.

NNaa nnoowwyymm aallbbuummiiee ssąą ddwwaa ccoovveerryy.. PPiieerrwwsszzyy ssttaarreejjkkaappeellii zzwwiiąązzaanneejj zz MMoottoowwnn RReeccoorrddss,, RRaarree EEaarrtthh ""PPaa--ppaa WWaass AA RRoolllliinngg SSttoonnee"".. DDrruuggii ttoo MMoottoorrhheeaadd ""AAcceeOOff SSppaaddeess"".. DDoo oobbuu kkaawwaałłkkóóww zzaapprroossiilliiśścciiee ggoośśccii,,aauussttrraalliijjsskkąą ppiioosseennkkaarrkkęę DDaallllaass FFrraassccaa oorraazz PPhhiill''aaCCaammppbbeellll''aa zz MMoottoorrhheeaadd.. WWsszzyyssttkkoo bbrrzzmmii ddoosskkoonnaa--llee,, aallee ddllaacczzeeggoo zzaapprroossiilliiśścciiee DDaallllaass aabbyy ppoommooggłłaawwaamm pprrzzyy RRaarree EEaarrtthh??Whit i Sonny spotkali ją w Australii pod koniec naszejostatniej trasy i świetnie się zrozumieliśmy, więc muzy-ka została zrobiona!

TToo nniiee ppiieerrwwsszzyy rraazz,, ggddyy ppookkaazzuujjeecciiee sswwoojjee uuwwiieellbbiiee--nniiee ddllaa MMoottoorrhheeaadd.. NNaajjppiieerrww bbyyłłoo ""AAiirrhheeaaddss"",, śścciiee--żżkkaa ddźźwwiięękkoowwaa ii ppiioosseennkkaa zz LLeemmmmyy ii IIccee--TT,, aa nnaassttęępp--nniiee wwiieellee kkoonncceerrttóóww ww kkoosszzuullkkaacchh zz MMoottoorrhheeaadd..CCzzyymm MMoottoorrhheeaadd jjeesstt ddllaa UUggllyy KKiidd JJooee?? JJaakkii wwppłłyywwmmaa tteenn zzeessppóółł nnaa wwaass??Spotkaliśmy ich w 1992 roku na trasie z Ozzim iwłaśnie Motörheadem. Mieliśmy sąsiadujące gardero-by. Byli mili i uprzejmi dla nas i świetnie się rozumieli-śmy. Podziwiamy ich za ich długowieczność i wytrwa-łość. Mówiąc wprost: są legendą.

DDoo tteejj ppoorryy ww PPoollssccee zzaaggrraalliiśścciiee jjeeddeenn rraazz.. BByyłłoo ttoo nnaappoollsskkiimm WWooooddssttoocckk,, ttaakkiieejj ppoollsskkiieejj wweerrssjjii ssłłyynnnneeggoohhiippiissoowwsskkiieeggoo ffeessttiiwwaalluu.. TToo bbyyłł wwiieellkkii kkoonncceerrtt,, bbyyłłoowwtteeddyy ccoośś ookkoołłoo kkiillkkaasseett ttyyssiięęccyy lluuddzzii,, pprraawwiiee mmiilliioonn..

JJaakk wwssppoommiinnaasszz tteenn sshhooww?? CCaałłyy ffeessttiiwwaall.. CCzzyy ssppęę--ddzziilliiśścciiee wwiięęcceejj cczzaassuu nnaa WWooooddssttoocckk,, cczzyy ppoo pprroossttuuzzaaggrraalliiśścciiee kkoonncceerrtt ii ppoojjeecchhaalliiśścciiee ddaalleejj??To był największy i jeden z najlepszych koncertów wcałej naszej karierze! Po prostu niewiarygodne. Świe-tna atmosfera, niesamowita gościnność, po prostu wsz-ystko wokół było wspaniałym doświadczeniem. Mu-siałem chodzić dookoła tłumu i mimo tego, że było tokilkaset tysięcy osób, wydawało się spokojnie pośródtego szaleństwa. Naprawdę bardzo mi się podobało.

OOssttaattnniioo bbyylliiśścciiee nnaa ttrraassiiee GGrreeaatt BBrriittaaiinn TToouurr..PPrrzzyyggoottoowwuujjeecciiee jjaakkąąśś wwyypprraawwęę ppoo EEuurrooppiiee,, mmoożżeejjaakkiiśś kkoonncceerrtt ww PPoollssccee??Nie chcemy niczego więcej niż kolejnego koncertu wPolsce i mamy nadzieję, że nam się to uda.

UUggllyy KKiidd JJooee nnaa ppoocczząąttkkuu kkaarriieerryy rróóżżnniiłł ssiięę oodd iinnnnyycchhzzeessppoołłóóww.. NNiiee bbyylliiśścciiee ttyyppoowwyymmii mmeettaalloowwccaammii,,wwaasszzee bbrrzzmmiieenniiee bbyyłłoo llżżeejjsszzee ii cczzyyssttee,, aallee nniiee mmyyśśllee--lliiśścciiee aabbyy nnaattaappiirroowwaaćć wwłłoossyy,, jjaakk hhaaiirr mmeettaalloowwccyy..TTyycchh oossttaattnniicchh wwrręęcczz nniieennaawwiiddzziilliiśścciiee.. JJaakk wwssppoommii--

nnaasszz ttaammttee cczzaassyy??Kochaliśmy heavy metal, ale nie chcieliśmy nosić ma-kijażu i lakieru na włosach. Jesteśmy w większości kali-fornijskimi dzieciakami, które noszą szorty, kochająRed Hot Chili Peppers i rap... To są czynniki, któremiały na nas wpływy, byliśmy po prostu sobą.

PPeewwnniiee wwiieellookkrroottnniiee oo ttyymm mmóówwiilliiśścciiee.. PPrroosszzęę,,ooppoowwiieeddzz jjeesszzcczzee rraazz hhiissttoorriięę,, kkttóórraa ssttooii zzaa nnaazzwwąąUUggllyy KKiidd JJooee.. WWiieemm,, żżee wwiiąążżee ssiięę ttoo zz nnaazzwwąą zzeessppoołłuuPPrreettttyy BBooyy FFllooyydd ((sswwoojjąą ddrrooggąą ttrraaggiicczznnąą)).. JJaakk ttoo bbyyłłoonnaapprraawwddęę??Tak, masz rację... Nie mieliśmy nazwy, a mieliśmyotworzyć koncert dla Pretty Boy Floyd, więc dla żar-tów wymyśliliśmy Ugly Kid Joe. Wpadliśmy na to, żetransparenty "Ugly Kid Joe & Pretty Boy Floyd" będąwyglądać zabawnie. Nie znamy ich osobiście, ale fakty-cznie zadzwonili i podziękował nam za cały rozgłos!

JJeeddnnyymm zz oorryyggiinnaallnnyycchh ggiittaarrzzyyssttóóww bbyyłł RRooggeerr LLaahhrr,,aallee ooppuuśścciiłł kkaappeellęę.. DDllaacczzeeggoo ooddsszzeeddłł zz zzeessppoołłuu??To po prostu nie działało dobrze muzycznie, nic oso-bistego, Roger jest wspaniałym facetem.

JJaakk wwssppoommiinnaasszz ttrraassyy UUggllyy KKiidd JJooee zz WWiitthh OOzzzzyyOOssbboouurrnnee,, MMoottoorrhheeaadd,, BBoonn JJoovvii,, VVaann HHaalleenn oorr DDeeffLLeeppppaarrdd?? Świetne czasy... Naprawdę nasze marzenia się spełniły.Ozzy i Motörhead na tej samej trasie?! Eddie VanHalen rozgrzewający się w naszej szatni przed każdymkoncertem! To było szaleństwo.

UUggllyy KKiidd JJooee ttoo jjeeddnnaa zz bbaarrddzziiee rroozzppoozznnaawwaallnnyycchhnnaazzww oorraazz zzeessppoołłóóww,, kkttóórryy ggrraa sswwoojjąą wweerrssjjęę hhaarrddrroocckkaa.. MMoożżnnaa ppoowwiieeddzziieećć,, żżee UUggllyy KKiidd JJooee ooddnniióóssłłssuukkcceess.. CCoo ddllaa cciieebbiiee zznnaacczzyy ssuukkcceess.. JJaakk ttoo rroozzuu--mmiieesszz??Myślę, że sukcesem byłoby granie i utrzymywanie się

z muzyki, tworzenie płyt, bycie autorem piosenki gra-nej w radiu oraz możliwość zwiedzania świata i zdoby-wania fanów, którzy przyjdą zobaczyć twoj zespół. Tobyłby sukces.

JJeesstt ccoośś,, cczzeeggoo żżaałłuujjeesszz ww kkaarriieerrzzee UUggllyy KKiidd JJooee??CChhcciiaałłbbyyśś aabbyy ccoośś ssiięę nniiggddyy nniiee wwyyddaarrzzyyłłoo?? Właściwie to nie.

JJaakkiiee mmaacciiee ppllaannyy ppoo wwyyddaanniiuu nnoowweeggoo aallbbuummuu??Turnee po świecie!

WWiieellee zzeessppoołłóóww ppiisszzee sswwoojjee bbiiooggrraaffiiee ii aauuttoobbiiooggrraaffiiee..NNiieekkttóórrzzyy wwrręęcczz kkrręęccąą ffiillmmyy.. JJaakk nnaa ttoo ssiięę zzaappaattrruujjee--sszz?? MMyyśśllaałłeeśś aabb zzrroobbiićć ccooss ttaakkiieeggoo ddllaa UUggllyy KKiidd JJooee??Myślę, że ten film został już nagrany, nazywa się "ThisIs Spinal Tap"!

Mateusz BorończykTłumaczenie: Marcin Hawryluk

UGLY KID JOE 77

Ugly Kid Joe ze słonecznej Kalifornii jest jednym z tych zespołów, który w latach80-tych mocno wyróżniał się na tle innych kapel. Nie pasował do agresywnego, thrashowegogrania spod znaku Slayera czy Megadeth ale też daleko mu było do blondynów z hairmeta-lowych kapel w stylu Poison czy Motley Crue. Ugly Kid Joe miał w sobie coś z Metalliki,odrobinę Red Hot Chili Peppers ze szczyptą ówczesnego hip-hopu. I zagwarantowało im tosukces. Wspólne światowe trasy z mnóstwem kapel (m.in. Motorhead, Bon Jovi czy Ozzy Os-bourne), setki tysięcy sprzedanych płyt i miliony fanów na całym świecie nie mogą się mylić.We wrześniu, po 19-letniej przerwie zespół wydał wreszcie swój czwarty, pełny album "Ug-lier Than They Used ta Be", który co ciekawe w całości został sfinansowany z kampaniicrowd-fundingowej na portalu pledgemusic.com. Przeczytajcie co ma o nim do powiedzeniajeden z założycieli formacji, gitarzysta Klaus Eichstadt.

...wraca z martwych...

Foto: Ugly Kid Joe

Page 78: Hmp 61 death dealer

HMP: PPrrzzyyzznnaamm ssiięę,, żżee pprrzzyy wwaasszzyymm ""FFaalllleenn EEmm--ppiirreess"" eekkssccyyttoowwaałłeemm ssiięę ttaakk,, jjaakk pprrzzyy ddeebbiiuucciieeDDeeaatthh DDeeaalleerr ""WWaarr MMaasstteerr"".. EEwwiiddeennttnniiee wwaasszzaammuuzzyykkaa nnaawwiiąązzuujjee ddoo zzłłoottyycchh llaatt hheeaavvyy mmeettaalluu iittwwóórrcczzoośśccii ttaakkiicchh kkaappeell jjaakk,, JJuuddaass PPrriieesstt,, DDiioo,, MMaa--nnoowwaarr iittdd.. PPrroosszzęę ooppiisszzcciiee kkoonncceeppccjjee ii iinnssppiirraaccjjee,,kkttóórree ttoowwaarrzzyysszzyyłłyy wwaamm pprrzzyy zzaakkłłaaddaanniiuu DDiivviinneerr..Yiannis Papanikolaou: Na samym początku chciał-bym podziękować w imieniu całego zespołu za zain-teresowanie się naszą muzyką i oczywiście za uprze-jme wprowadzenie! Wydaje mi się, że odebraliściedobrze naszą wiadomość. Diviner rzeczywiście jestnaszym dojrzałą próbą połączenia naszych niezaprze-

czalnych klasycznych korzeni metalowych z agresy-wnym i nowoczesnym brzmieniem. Zostaliśmy zain-spirowowani całą kulturą heavy metalową, połączonąza pomocą potężnej liryki oraz koncepcji nowocze-snych riffów gitarowych. Mógłbym wymieniać dalej,ale miejmy nadzieję, że podczas słuchania wpadnie-cie na przekaz dość szybko.

PPooddoobbnniiee jjaakk ww wwyyppaaddkkuu wwssppoommiinnaanneeggoo DDeeaatthhDDeeaalleerr,, mmiimmoo,, żżee ooddnnoossiicciiee ssiięę ddoo kkllaassyycczznneeggoohheeaavvyy mmeettaalluu,, ttoo nniiee ddąążżyycciiee ddoo uuzzyysskkaanniiaa oolldd--sscchhoooolloowweeggoo bbrrzzmmiieenniiaa.. ZZaa ttoo ww ppeełłnnii cczzeerrppiieecciiee zztteeggoo ccoo pprrooppoonnuujjee wwssppóółłcczzeessnnaa tteecchhnniikkaa nnaaggrraanniioo--wwaa......Jak powiedziałeś, Diviner nawiązuje do klasycznegoheavy metalu, ale w żaden sposób nie utknęliśmy wprzeszłości. Przez lata metal ewoluował i nie ma sen-su odtworzać tego, co nie może być już takie samo.Korzystamy z najlepszych źródeł do jakich mamy do-stęp, aby uzyskać jak najlepszy możliwy rezultat dlanaszej muzyki, która komplementuje najlepiej chara-kter naszego zespołu. Mimo to, nie zapominajmy, żewiele klasycznych albumów w historii heavy metalunadal uważane sa za prawdziwe cuda produkcji, inży-nierii dźwięku i muzyki, nawet dzisiaj. Tak więc, niema potrzeby porównywania, po prostu staramy się

robić to, co jest najlepsze dla zespołu.

OOpprróócczz wwssppóółłcczzeessnneeggoo bbrrzzmmiieenniiaa,, ww wwaasszzeejj mmuuzzyy--ccee mmoożżeemmyy ooddnnaalleeźźćć ttaakkżżee eelleemmeennttyy,, kkttóórree kkoojjaarrzząąssiięę zz IIcceedd EEaarrttcchh cczzyy MMeettaall CChhuurrcchh.. WWyycchhooddzzii nnaattoo,, żżee UUSS MMeettaall tteeżż jjeesstt ddllaa wwaass zznnaacczząąccyymm wwzzoo--rreemm??Na pewno tak jest. Amerykański metal odegrał bar-dzo ważną rolę i miał ogromny wpływ na powstanieheavy metalu i uważam, że nadal go ma. Zespoły ta-kie jak Iced Earth, Savatage, Metal Church, Mano-war, Metallica, Slayer czy Megadeth były wielkąinspiracją, nie tylko w tym stylu muzycznym, ale tak-

że w podejściu do dźwięku.

WW DDeeaatthh DDeeaalleerr,, wwookkaalliissttaa SSeeaann PPeecckk śśppiieewwaa wwkkllaassyycczznnyy ssppoossóóbb ww ssttyylluu RRoobbaa HHaallffoorrddaa.. TTyyYYiiaannnniiss rróówwnniieeżż śśppiieewwaa ww kkllaassyycczznnyy ssppoossóóbb,, aallee zzmmaanniieerrąą RRoonnnniiee''ggoo JJaammeess DDiioo.. TTaa bbaarrwwaa jjeesstt nnaattuu--rraallnnaa cczzyy ttoo wwyynniikk ddłłuuggiicchh ii żżmmuuddnnyycchh ććwwiicczzeeńń??To dość wygodne, że tylko ja udzielam odpowiedzi(śmiech). Tak, prawda jest taka, że Ronnie JamesDio z pewnością był jedną z moich największych in-spiracji metalowych, zarówno jako wokalista jak iosobisty bohater. Jednak nie poddałem się jakiejkol-wiek procedurze, aby brzmieć w specyficzny sposób.Z pewnością jest to dla mnie zaszczyt, jeśli ktoś możedostrzec w mojej barwie głosu taką legendę jak Ron-nie. Poza tym, moje szkolenie wokalne ma na celurozwijanie talentu w moim własnym charakterze, wtaki sposób, abym mogł uporać się z własnymi wyma-ganiami odnośnie śpiewu oraz spełnić swoje oczeki-wania, aby śpiewać jak najlepiej potrafię.

YYiiaannnniiss jjeesstteeśś zzwwiiąązzaannyy zz pprroojjeekktteemm RRoocckk ''nn'' RRoollllCChhiillddrreenn,, zzddaajjee ssiięę,, żżee jjeesstt ttoo ttrriibbuuttee--bbaanndd DDiioo..CCzzyyllii jjuużż wwcczzeeśśnniieejj zzaauuwwaażżoonnoo ttwwóójj ttaalleenntt??Oczywiście, że Rock 'n' Roll Children to zespół za-łożony w hołdzie dla Dio. W rzeczywistości to dużowięcej dla mnie znaczy. Jest to dar, którym dzieliłem

się z moimi ukochanymi przyjaciółmi w ciągu ostat-nich pięciu lat, dało mi to chwile niewymownej wdz-ięczności i podekscytowania. Po śmierci Ronniego,wspólnie z czwórką innych muzyków założyliśmy ze-spół w hołdzie Ronniemu oraz jego udzałowi wheavy metalu. Zespół ten zapewnił nam dużą dawkęemocji jak i wyzwań. Rock 'n' Roll Children nie byłomoją pierwszą kapelą. Od 17 roku życia grałem w ró-żnych zespołach. Jednym z najbardziej znanych osią-gnięć może być założenie formacji InnerWish w1995 roku wraz z Thimiosem Krikos, gitarzystą Di-viner.

CCzzyy ttwwóójj wwyybbóórr,, jjaakkoo wwookkaalliissttyy,, ttoo wwyybbóórr zz pprreemmee--ddyyttaaccjjąą,, żżee oo ttoo bbęęddzziieemmyy mmiieellii kkooggoośś,, kkttoo śśppiieewwaajjaakk DDiioo,, cczzyy ppoo pprroossttuu kkaappeellii zzaalleeżżaałłoo nnaa bbaarrddzzooddoobbrryymm wwookkaalliiśścciiee,, oo ddoobbrryycchh wwaarruunnkkaacchh oorraazz zz nniiee--mmaałłyymmii uummiieejjęęttnnoośścciiaammii kkoommppoozzyyttoorrsskkoo--aarraannżżaaccyyjj--nnyymmii??Powiem to tak: Nie było miejsca na burzę mózgów,kto ma zostać wokalistą zaspołu, ponieważ ja i Thi-mios jesteśmy założycielelami, (śmiech). Kapela jesttworem mojego pragnienia, aby umieścić muzykę wobecnym podejściu do metalu, w zakresie jego two-rzenia oraz wykonania.

""FFaalllleenn EEmmppiirreess"" ttoo bbaarrddzzoo ddoobbrryy aallbbuumm.. NNiiee mmaa nnaanniimm żżaaddnneeggoo ssłłaabbeeggoo nnuummeerruu,, aa mmuuzzyykkaa jjeesstt bbaarrddzzooddoojjrrzzaałłaa.. CCzzyy mmóóggłłbbyyśś zzddrraaddzziićć ww jjaakkii ssppoossóóbb pprraa--ccuujjeecciiee nnaadd uuttwwoorraammii,, tteekkssttaammii,, ggrraaffiikkąą cczzyyllii nnaaddttyymm ccoo ppóóźźnniieejj ddoo rręękkii oottrrzzyymmuujjee ffaann..Cóż, dziękuję za uprzejme uwagi dotyczące naszegodebiutowego albumu "Fallen Empires". Naprawdęstaraliśmy się uzyskać jak najlepszy wynik jaki tylkosię dało. Pracowaliśmy nad płytą z wielkim zapałemi uwagą na każdy detal. Jeżeli chodzi o utwory, tomieliśmy dużo przygotowań przed wejściem do stu-dia, w aspektach dotyczących muzyki jak i tekstu.Przed produkcja upewniała nas, że jesteśmy bardzoblisko tego, co początkowo mieliśmy na myśli. Naszczęście atmosfera w zespole została zrozumianaprzez wszystkich, którzy pracowali nad tym albu-mem. Myślę, że nasz charakter wychodzi równieżprzez grafikę okładki "Fallen Empires".

GGiittaarrzzyyśśccii TThhiimmiiooss KKrriikkooss ii GGeeoorrggee MMaarroouulleeeessttwwoorrzząą bbaarrddzzoo uuddaannyy dduueett,, kkttóórryy rroobbii oollbbrrzzyymmiieewwrraażżeenniiee.. GGddzziiee uucczzyyllii ssiięę sswwoojjeeggoo kkuunnsszzttuu oorraazzjjaaccyy ggiittaarrzzyyśśccii bbyyllii iicchh mmiissttrrzzaammii?? Jestem pewien, że Thimios i George czytając to będąrównież wdzięczni. Jeśli mogę powiedzieć za nich, tomogę wskazać kilka osób, z których gitarzyści czer-pali inspirację. Więc tak, Thimios z pewnością inspi-rował się Wolfem Hoffmannem oraz muzyką Gary'ego Moore'a, podczas gdy George inspirował się,Randy Rhoads’em, Gary Moore’em, Michael’emSchenker’em, Ritchie’em Blackmore’m i Steve’mLukather’em.

JJaakk jjuużż nnaappoommkknnęęlliiśśmmyy wwcczzeeśśnniieejj bbyylliiśścciiee zzwwiiąązzaanniizz IInnnneerrwwiisshh,, RRoocckk ''nn'' RRoollll CChhiillddrreenn.. WW jjaakkiicchh kkaa--ppeellaacchh oobbiijjaalliiśścciiee//oobbiijjaacciiee ssiięę ddoo tteejj ppoorryy?? CCoo ttoo zzaabbaannddyy??Oczywiście że wiele łączy Diviner z InnerWish, po-mijając fakt, że Thimios i ja byliśmy pierwszym du-etem w obu zespołach. Tak jak już wspomniałeśoprócz InnerWish i Rock 'n' Roll Children, byłemczłonkiem wielu innych zespołów. Chciałbym wspo-mnieć o Battleroar, kolejnej grupie, do której mamduży szacunek i podziw. Thimios, do tej pory jestdumnym muzykiem InnerWish, podobnie jak naszperkusista Fragiskos. George Maroulees jest zaan-gażowany w liczne projekty, takich zespołów jak:4Bitten, Saints czy Sinners, zespółowi założonemuw hołdzie Whitesnake. Co do basisty Diviner,Herca Booze, działa on aktywnie w SixforNine. Jakmożna zauważyć panuje wśród nas duże ożywieniemuzyczne i bardzo trudno jest się oprzeć temu, cooferuje ci tak wielką ekscytację i zadowolenie.

CCzzyy DDiivviinneerr ttoo ww tteejj cchhwwiillii ddllaa wwaass pprriioorryytteett?? CCzzyybbęęddzziieecciiee uuddzziieellaaćć ssiiee ww iinnnnyycchh pprroojjeekkttaacchh,, ssttaarraajjąąccssiiee ppooggooddzziićć oobboowwiiąązzkkii mmiięęddzzyy wwaasszzyymmii wwsszzyyssttkkii--mmii ppoommyyssłłaammii??Diviner, jest obecnie dla nas priorytetem. Jak jużwspomniałem mamy mnóstwo innych obowiązkówwobec innych zespołów, ale prawda jest taka, że zbli-ża się nasza nowa dziecinka, która pojawi się 20-golistopada. Przez ostatnie dwa lata pracowaliśmy bar-

DIVINER78

Bohaterami nowego numeru są zespoły związane z Sean'em Peck'iem. Każdy ztych zespołów gra wyśmienity heavy metal. Zupełnie nie ustępuje im grecki Diviner. Ichdebiut "Fallen Empires" jest równie ekscytujący co nowe krążki Cage, Death Dealer czy Den-ner / Shermann. Aby się o tym przekonać wystarczy sięgnąć po wspomniany album. Przedtym jednak możecie poczytać co ma do powiedzenia wokalista tej grupy, Yiannis Papaniko-laou.

Zawsze słuchajcie heavy metalu głośno i z dumą!!!

Foto: Diviner

Page 79: Hmp 61 death dealer

79

dzo ciężko aby przygotować się na ten moment."Fallen Empires" nie pojawiło się przypadkowo iDiviner nie jest w jakikolwiek sposób pobocznymprojektem w naszym napiętym harmonogramie. Oś-mielę się stwierdzić i biorę całkowitą odpowiedzial-ność za swoje słowa, iż ten album jest naszym najbar-dziej dojrzałzm dziełem, jakie kiedykolwiek udało sięnam osiągnąć. Jako wokalista, muzyk, ale także słu-chacz mogę powiedzieć, że "Fallen Empires" jest na-szym najbardziej reprezentatywnym albumem. Wpracę nad płytą włożyliśmy nasze marzenia, a takżedużo energii. Czujemy się gotowi, aby oddać hołd iszczunek muzyce, która na to zasługuje oraz udo-stępnić ją wszystkim metalowcom, koncertować iletylko się da i żyć tymi doświadczenieniami aż dośmierci.

BBrrzzmmiieenniiee ii pprroodduukkccjjaa ""FFaalllleenn EEmmppiirreess"" ssąą bbaarrddzzooddoobbrree.. CCzzyy ttoo bbrrzzmmiieenniiee nnaa pprróóbbaacchh ii kkoonncceerrttaacchhzzbblliiżżoonnee jjeesstt ddoo tteeggoo zzee ssttuuddiiaa?? Pozostało tylko się przekonać i jesteśmy bardzo pod-ekscytowani, aby się tego dowiedzieć! "Fallen Em-pires" wejdzie w życie 5-go grudnia. Jako Divinermamy nasz debiutancki występ w Salonikach, otwier-ając coroczny koncert Rock 'n' Roll Children, któryzaczyna się zmieniać w ogromną imprezę dla wszyst-kich wielbicieli ciężkiego brzmienia. W tej chwiliodbywamy próby w studio. Mogę powiedzieć, że ni-gdy nie myślałem, iż usłyszę nasz album brzmiącybardziej intensywne. Po prostu zapiera dech w piersi-ach. Jedno jest pewne: czekaliśmy tak długi czas, abytrafić na scenę z zespołem i nie pozwolimy ani jednejsekundzie pójść na marne!!!

OOppoowwiieeddzzcciiee ggddzziiee ii zz kkiimm nnaaggrryywwaalliiśścciiee tteenn aallbbuumm..KKoommuu zzaawwddzziięęcczzaacciiee,, żżee wwaasszzaa mmuuzzyykkaa ttaakk ddoobbrrzzeebbrrzzmmii??Ciesze się, że o to pytasz! Aby uzyskać pożądanydźwięk nagraliśmy całą płytę "Fallen Empires" w De-vasoundz Studios, które jest bardzo poważanymmiejscem. Tutaj pojawiło się prawdziwe błogo-sławieństwo: Thimios Krikos oprócz bycia niesamo-witym gitarzystystą, już od wielu lat jest, jedenym znajlepszych producentów na greckiej scenie heavymetalowej. Był producentem naszego albumu aż domasteringu, współpracując razem z Peterem In DeBetou z Tailor Maid. Wszyscy czujemy się bardzodumni i zadowoloni z wyniku jaki otarzymaliśmy,szczególnie dlatego, że jesteśmy bardzo wybredni od-nośnie dźwięku i produkcji. Postanowiliśmy nigdynie zadowolić się rezultatem, aż do momentu otrzy-mania wyniku, który mówi jaki jest cel Diviner. Ma-my nadzieję, że słuchacze dzielą nasz entuzjazm ibezpośredniość, którą można odczuć podczas słucha-nia albumu "Fallen Empires".

CCzzyy jjaakkoo zzeessppóółł mmaacciiee ccoośś ddoo pprrzzeekkaazzaanniiaa ssłłuucchhaacc--zzoomm,, cczzyy rraacczzeejj ddoottyykkaacciiee tteemmaattóóww ttyyppoowwyycchh ddllaahheeaavvyy mmeettaalluu??Myślę, że na przestrzeni lat, zakres tematyczny heavymetalu znacznie się zwiększył. Trudno jest wymyślićcoś co nigdy nie zostało powiedziane, nawet jeśli bar-dzo się starasz. Diviner ma własne inspirujące tekstyi ponieważ jestem za nie odpowiedzialny mogę po-wiedzieć, że ogólną ideą w nich zawartą jest wewnę-trzna walka człowieka z dobrem i złem, walka, abyodzyskać utracone skarby ludzkiej duszy. Wszystkoto jest rozłożone w tekstach naszych kawałków. Ka-wałki mają silną domieszkę symboliki i alegorii, aletakże fikcyjnych opowieści oraz z odrobinę mitologi-cznch odniesień. Wierzę, że "Fallen Empires" pozo-stawia słuchacza w zwycięskim i pozytywnym nastro-ju. Diviner skłania się ku optymistycznemu i pogod-nemu przekazowi.

AAllbbuumm ttoo nniiee ttyyllkkoo,, mmuuzzyykkaa,, tteekkssttyy,, bbrrzzmmiieenniiee,, pprroo--dduukkccjjaa aallee ttaakkżżee ggrraaffiikkaa.. CCzzyy ww wwaasszzyymm wwyyppaaddkkuummaa oonnaa jjaakkąąśś sszzcczzeeggóóllnnąą rroollęę,, cczzyy tteezz ppoo pprroossttuummuussii bbyyćć,, bboo jjeesstt ttaakkii wwyymmóógg..Oczywiście na cały album składa się wiele czynnikówjak już powiedziałeś. Zdecydowanie uważam, że mu-zyka zawsze gra najważniejszą rolę, ale w tym samymczasie, możemy powiedzieć, że czerpiemy przyjem-ność z dbania o każdy szczegół albumu aby pozosta-wić go w wersji, która nie wymaga innych zmian.Znaleźliśmy, niesamowitego, młodego grafika AlanaFall, który jest idealną osobą, potrafiącą odzwiercie-dlić wszystkie nasze odczucia odnośnie okładki płyty"Fallen Empires". To było dla nas bardzo ważne,

zwłaszcza, jeśli chodzi o debiutancki album. Chcieli-śmy zaoferować właściwe odczucia komuś kto poprostu rzuci okiem na okładkę i myślę, że trafiliśmyw samo sedno! Myślę, żę patrząc na okładkę możnapowiedzieć, że mamy doczynienia z zespołem heavymetalowym, który definiujuje elementy opowiadań iliryzmu z domieszką majestatycznych komponen-tów. Można powiedzieć, że okładka albumu przed-stawia podróż w kierunku lepszego siebie. Wioślarzsymbolizujący Diviner, zabiera nas do zamku ozna-czającego cel, który chcemy osiągnąć.

""FFaalllleenn EEmmppiirreess"" wwyyddaałłaa,, mmłłooddaa ii pprręężżnnaa wwyyttwwóórrnniiaaUUlltteerriiuumm RReeccoorrddss.. CCzzeeggoo oocczzeekkuujjeecciiee ppoo wwssppóółł--pprraaccyy zz ttąą wwyyttwwóórrnniiąą oorraazz jjaakk ddłłuuggoo zzaammiieerrzzaacciiee zznniimmii wwssppóółłpprraaccoowwaaćć??Aby być w stu procentach precyzyjnym, "Fallen Em-pires" ma zostać wydane 20-go listopada przez wy-twórnię Ulterium Records. Naprawdę nie mógłbymbyć bardziej wdzięczny co do takeigo obrotu spraw.Znamy Ulterium Records już od dłuższego czasu zpowodu doskonałej współpracy z InnerWish. Isto-tną sprawą dla zespołu było wydanie tego pierwszegoalbumu, mając szanowanych i godnych zaufania lu-dzi po naszej stronie. Z pewnością jest to jak bło-gosławieństwo być wspieranym przez naszą własnąwytwórnię. To dlatego, jak tylko otrzymaliśmy ofertęod Ulterium, stwierdziliśmy że nie ma sensu, abyszukać dalej i po prostu zaakceptowaliśmy kontraktnatychmiastowo. "Fallen Empires" to dopiero począ-tek tego, co mamy nadzieję, będzie długą i owocnąwspółpraca z Ulterium. W końcu jesteśmy całko-wicie oddani i podekscytowany, aby zrobić wszystko,co w naszej mocy, aby nie zawieść zaufania, którymzostaliśmy obdarzeni!

UUlltteerriiuumm RReeccoorrddss wwyyddaa wwaasszz ddeebbiiuutt rróówwnniieeżż nnaawwiinnyylluu.. CCzzyy tteenn rrooddzzaajj nnoośśnniikkaa zznnaacczzyy ddllaa wwaass ccoośśssppeeccjjaallnneeggoo?? JJeesstt wwśśrróódd wwaass jjaakkiiśś kkoolleekkccjjoonneerr wwii--nnyyllii??To była kolejna niesamowita niespodzianka jakąotrzymaliśmy od Ulterium Records! Rzecz jestoczywista, wersje winylowe zawsze zajmują specjalnemiejsce w naszych sercach, a zwłaszcza, gdy mówi sięo ciężkim brzmieniu. Jest to wielka radość posiadaćwinyl naszego ulubionego zespołu. ponieważ ma oninną wartość symboliczną. Posiadanie "Fallen Em-pires" nagranego na winylu jest czymś, co nas pod-nieca i rusza bardziej niż jestem w stanie powiedzieć!Nigdy nie widziałem wersji winylowej osobiście, więcmuszę przyznać, że umieram z ciekawości, aby po-trzymać ją w rękach. Mam tylko nadzieję, że innibędą tak samo uradowani jak i ja!

PPooddeejjrrzzeewwaamm,, żżee nnaa ttąą cchhwwiillęę wwaasszzeeggoo aallbbuummssłłuucchhaajjąą ddzziieennnniikkaarrzzee,, cczzyy ddoottaarrłłyy ddoo wwaass iicchhwwrraażżeenniiaa ii oocceennyy ""FFaalllleenn EEmmppiirreess""??Masz rację, w tym momencie dziennikarze już po-kazali nam pierwsze opinie odnośnie albumu. Pierwsikrytycy nadciągneli i jak można sobie wyobrazićjesteśmy bardzo niespokojni i ciekawi, czy przekazzawarty w zespole rzeczywiście zdołała ich porwać!Wszystko, co mogę powiedzieć, to, bez zamiaru byciazbyt pewnym siebie, jesteśmy bardzo wdzięczni izadowoleni z reakcji jakią otrzymaliśmy do tej pory!Wydaje się, że nasz ostateczny cel, aby grać nowocze-sny heavy metal bez brzmienia old school, jest rze-czywiście udany. Oczywiście, że jest jeszcze za wcze-śnie na otrzymanie dużej ilości opini. Wszystko jestjeszcze przed nami. Czujemy się gotowi do skorzys-tania z jakiejkolwiek poważnej krytyki, niezależnieczy będzie ona pozytywna czy negatywna.

AA cczzyy wwyy jjeesstteeśścciiee ww ppeełłnnii uussaattyyssffaakkccjjoonnoowwaanniieettyymm ccoo zzrroobbiilliiśścciiee ww ssttuuddiioo?? CCzzyy wwzzoorreemm ppeerrffee--kkccjjoonniissttóóww,, nniiggddyy nniiee jjeesstteeśścciiee zzaaddoowwoolleennii zzeesswwooiicchh oossiiąąggnniięęćć ii cciiąąggllee bbyyśścciiee ccoośś ppoopprraawwiiaallii??Cóż, prawda leży gdzieś po środku. Jesteśmy per-fekcjonistami w tym co robimy, ponieważ znaczy todla nas bardzo dużo i czujemy potrzebę wsparcia. Naszczęście, mieliśmy wystarczająco dużo czasu i cier-pliwości, aby podtrzymać naszą pracę do momentuosiągnięcia upragnionego poziomu. Thimios uzyskałwielkie uznanie za bycie producentem i za codziennewymyślenie lepszej wersji albumu, aż do momentu, wktórym zdecydowaliśmy, że jest świetny i cieszyliśmysię wynikiem. Myślę, że podczas słuchania owocówswojej własnej pracy, zawsze dochodzi się do wnio-sku, że można było zrobić to inaczej, ale osobiście je-

stem bardzo zadowolony z rezultatu jaki osiągneli-śmy na "Fallen Empires" i nie zmieniłbym niczego.

CCzzyy ttaakkii zzeessppóółł jjaakk wwaasszz mmaa ww ddzziissiieejjsszzyycchh cczzaa--ssaacchh sszzaannssęę nnaa zzddoobbyycciiee wwiięękksszzeejj ppooppuullaarrnnoośśccii??JJeesstteeśścciiee ggoottoowwii wwyykkoorrzzyyssttaaćć ookkaazzjjęę??Naprawdę ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie,ponieważ nie jest nowością, że przemysł muzycznycierpi z powodu wielkich strat, podobnie jak inne ga-łęzie przemysłu. Bardzo ciężko jest początkującymzespołom wspierać strategie marketingowe bez zna-cznych środków finansowych, które są w stanie zag-warantować im dobre miejsce na światowej sceniemetalowej, gdzie konkurencja jest ogromna i kosztypracy nie sprzyjają zespołowi. Nie wszystko jednakjest takie trudne. Nadal wierzymy w wartość dobrejmuzyki i wysiłku. Myślę, że jeśli robisz coś najlepiejjak możesz przez długi czas, w końcu zostaniesz na-grodzony. Może nie będzie to rodzaj nagrody, o ja-kiej starzy rock 'n' rollowcy marzyli, czyli pieniądze,sława oraz życie w trasie. Czasy się zmieniają i musi-my to zaakceptować. Czujemy się bardziej niż goto-wi, aby podjąć jakąkolwiek szansę, pod warunkiem,że jest ona rozsądna.

AAbbyy wwyypprroommoowwaaćć nnoowwyy zzeessppóółł,, mmuussii zzaaddzziiaałłaaććwwiieellee cczzyynnnniikkóóww.. GGeenneerraallnniiee ttrrzzeebbaa ssiięę nniieeźźllee nnaapp--rraaccoowwaaćć.. JJeeddnnyymm zz nniicchh ssąą kkoonncceerrttyy.. MMaacciiee eekkiippęę,,ddzziięękkii kkttóórreejj kkoonncceerrttyy ii ttrraassyy nniiee bbęęddąą ddllaa wwaass pprroo--bblleemmeemm?? To naprawdę dużo ciężkiej pracy, ale nie narzekamy!Jak powiedziałem wcześniej, czekaliśmy bardzo dłu-go na ten moment, kiedy wreszcie zaczniemy grać nażywo i przekazywać naszą muzykę wszystkim oso-bom otwartym do jej posłuchania! Praca w studio jestsuper, ale kawałki, zwłaszcza metalowe są tworzone zmyślą wykonywana ich na żywo, więc obecniewspółpracąc z Ulterium staramy się wymyślić har-monogram koncertów i wszystko zorganizować.Myślę, że oprócz naszego debiutanckiego wystąpie-nia 5-go grudnia, już niedługo będziemy w stanieogłosić daty europejskich koncertów w zbliżającymsię do 2016 roku, jak również inne zamiary zespołu.

JJaakkoo zzeessppóóll rroozzppoocczzyynnaacciiee ddooppiieerroo sswwoojjąą pprrzzyyggooddęę..CCzzyy sswwoojjąą kkaarriieerręę ppllaannuujjeecciiee cczzyy rraacczzeejj iiddzziieecciiee nnaażżyywwiioołł zz nnaassttaawwiieenniieemm,, aa jjaakkoośś ttaamm bbęęddzziiee??Nie jestem pewien, czy ta kwestia jest obecnie w na-szych głowach. Nie planujemy kariery, lecz rozwójzespołu aby być lepszym w tym co robimy, aby za-chować przywilej grania heavy metalu i aby mówićotwarcie o tym co mamy w sercach i głowach. Niemożna oczekiwać zrobienia wielkiej kariery z metalu,jest to niemal świętokradztwem, (śmiech). Możnatam tylko wrzucić całego siebie i mieć nadzieję, że towystarczy.

OOcczzeekkuujjąącc nnaa ddaallsszzee wwaasszzee kkrrookkii,, żżyycczzęę wwaamm ssppeełł--nniieenniiaa wwsszzyyssttkkiicchh zzaałłoożżeeńń zz ppoocczząąttkkóóww kkaarriieerryy..OOssttaattnniiee ssłłoowwaa nnaalleeżżąą ddoo wwaass..Przyjacielu, jesteśmy więcej niż wdzięczni, że zorga-nizowanie tej dyskusji, która pomógła nam przedsta-wić zespół! Do wszystkich czytelników, wielkie po-zdrowienia od nas wszystkich. Jeśli uczynicie nam zazaszczyt wycieczki przez płytę, to mamy nadzieję, żedogonimy was gdzieś po drodze!! Trzymajcie się i za-wsze słuchajcie heavy metalu głośno i z dumą!!!

Michał MazurTłumaczenie: Marcin Hawryluk, Anna Kozłowska

DIVINER

Page 80: Hmp 61 death dealer

HMP: ZZaarrookk śśwwiięęttuujjeecciiee ddzziiee--

ssiięęcciioolleecciiee.. ZZaammiieerrzzaacciieettoo jjaakkoośś uucczzcciićć?? SSzzyykkuujjeecciiee ccoośś

ssppeeccjjaallnneeggoo ddllaa ffaannóóww??Salvo Pizzimento: Cześć, w międzyczasie, w imieniucałego zespołu pragnę podziękować za ten wywiad. Todla nas przyjemność i zaszczyt, że naszą muzykę po-znaje tak wielu ludzi, jak to tylko możliwe. Tak, wprzyszłym roku będzie dziesięciolecie naszego zespołu.Nie organizujemy niczego szczególnego, ale mamy kil-ka pomysłów, które chcemy zrealizować w ciągu naj-bliższych miesięcy. Prawdopodobnie będzie to festiwalz wieloma przyjaciółmi.

JJaakk wwyyoobbrraażżaacciiee ssoobbiiee ssiieebbiiee ii SStteeeell RRaaiisseerr zzaa kkoolleejjnneeddzziieessiięęćć llaatt??Tak samo jak teraz. Może z trochę większą liczbą si-wych włosów i dodatkowymi kilogramami, ale zawszez chęcią do grania muzyki, zabawy i bawienia naszychsłuchaczy.

CCoo ssppoowwooddoowwaałłoo,, żżee zzaałłoożżyylliiśścciiee zzeessppóółł ii ddllaacczzeeggoocchhcciieelliiśścciiee ggrraaćć hheeaavvyy mmeettaall??Metal zawsze był muzyką, która dawała mi pasję, ener-gię i siłę. Gdy Ci wszystko w środku eksploduje w syn-ergii z tym co usłyszałeś lub przeżyłeś, najlepszą rzecząjest wziąć instrument do ręki albo oddać się przygo-

dom ze znajomymi, którzy myślą tak jak ty. Steel Rai-ser powstał właśnie w ten sposób.

JJaakkaa jjeesstt ppoopprraawwnnaa nnaazzwwaa zzeessppoołłuu,, SStteeeell RRaaiisseerr cczzyySStteeeell RRaaiisseerr IIIIII??Prawidłowa nazwa to Steel Raiser. Jednak zespół za-czął grać jako Steel Raiser III, jednak po podpisaniukontraktu z Pure Steel Records zmieniliśmy ją naobecną nazwę.

JJaakk wwssppoommiinnaacciiee wwaasszzee ppoocczząąttkkii??Zespół powstał w 2006 z woli Antonia (Portale -przyp. red.) i Gianluci (Rossi - przyp. red). Początko-wo był to projekt studyjny, ale później po wydaniupierwszego albumu i porozumieniu, do którego doszło,z chłopakami zdecydowaliśmy powołać do życia pra-wdziwy zespół, jaki teraz znamy. Zacząłem to ja, Giu-seppe (Seminara - przyp. red.) na gitarze i Antonio nabębnach.

NNaaggrraalliiśścciiee ddooppiieerroo ttrrzzyy aallbbuummyy,, jjaakk ssaammii ppoossttrrzzeeggaa--cciiee tteenn ppiieerrwwsszzyy zz ppeerrssppeekkttyywwyy cczzaassuu,, zzwwłłaasszzcczzaa,, żżeeddoo tteejj ppoorryy wwaasszz sskkłłaadd mmiiaałł kkiillkkaa rroosszzaadd??

Pomimo czasu i zmian w składzie, patrzę na wszystkienasze prace jako pojedyncza rzecz. Podróż zaczęła sięwraz z "Race Of Steel" i to ewoluowało przy zachowa-niu wszystkich charakterystycznych rzeczy, które naswyróżniały. Oczywiście, to normalne, gdy słuchaszczegoś z przeszłości i z obecną dojrzałością, myślisz, żeto mogło być zrobione trochę inaczej.

CCoo oozznnaacczzaa ttyyttuułł ""UUnnssttooppppaabbllee""?? CCzzyy ooddnnoossii ssiięę ddoowwaasszzeeggoo ddzziieessiięęcciioolleecciiaa??Nie, tytuł nie jest o naszej rocznicy. To oznacza, że mi-mo codziennych trudności zesłanych przez życie itych, którzy chcą zatrzymać naszą podróż, zawsze tujesteśmy silniejsi i zdeterminowani, by się nie poddać.Jesteśmy Steel Raiser i jesteśmy Niepowstrzymani (zang. Unstoppable - przyp. red)

CCzzyy ppiisszząącc tteekkssttyy iinnssppiirruujjeecciiee ssiięę cczzyymmśś kkoonnkkrreett--nnyymm,, nnpp.. lliitteerraattuurrąą??Nie sądzę, żeby były to konkretne tematy, które zain-spirowały nasze teksty. Czasami są to historie o codzi-ennych doświadczeniach, inne wynikają z fantazji, wy-obraźni. Inspiruje nas wszystko to co nas otacza i wczym żyjemy.

DDllaacczzeeggoo nnaa wwaasszzyymm nnoowwyymm aallbbuummiiee,, kkaawwaałłeekk""SScceenntt OOff MMaaddnneessss"" zznnaallaazzłł ssiięę ww ddwwóócchh wweerrssjjaacchh..TTaakk ttrruuddnnoo bbyyłłoo wwyybbrraaćć,, kkttóórraa lleeppsszzaa??

Bonusowa wersja została nagrana z partią basu wyko-naną przez Dino Fiorenzę. Kiedy spytał nas czy możewziąć udział w nagrywaniu nowego albumu jako gość,mieliśmy już zrobione wszystkie partie basu i perkusjiw "Scent Of Madness", więc w końcu mieliśmy dwiepełne wersje tego samego utworu. Pomyśleliśmy, żeumieścimy to jako dodatkowy utwór, by dać więcejświatła jak powstał album oraz nadać większe znacze-nie solówce Dina, co zdecydowanie wzbogaciło naszalbum.

JJaakk ppoowwssttaałł ""TThhee LLaasstt TTeeaarrss"",, kkttóórryy pprrzzyywwooddzzii nnaammyyśśll ttwwóórrcczzoośśćć TTyyppee OO NNeeggaattiivvee?? CCzzyy jjeesstt ttoo wwyy--nniikk iimmpprroowwiizzaaccjjii cczzyy mmoożżee jjaakkiieeggoośś dduucchhoowweeggoo uunniiee--ssiieenniiaa??Ta piosenka powstała w taki sam sposób co inne.Gianluca nie był zainspirowany szczególnym zespo-łem, po prostu szybko wymyślił dobry riff i stąd pow-stał cały utwór. Oczywiście jesteśmy zadowoleni z tegoporównania, osobiście uważam ich za świetny zespół.

AAllffoonnssoo GGiioorrddaannoo ww ""TThhee LLaasstt TTeeaarrss"" bbrrzzmmii jjaakkPPeetteerr SStteeeellee.. CCzzyy dduużżoo mmuussiiaałł ppoośśwwiięęcciićć cczzaassuu,, bbyy

zzbblliiżżyyćć ssiięę ddoo ttaakkiicchh nniisskkiicchh ttoonnóóww,, cczzyy mmaa ttaakk dduużżąąsskkaallęę ggłłoossuu,, żżee pprrzzyysszzłłoo mmuu ttoo nnaattuurraallnniiee??Wielką umiejętnością Alfonsa jest podejście do każde-go kawałka w inny sposób, przy jednoczesnym zacho-waniu cech, które go wyróżniają. W "The Last Tears"chciał spróbować czegoś innego i mocno ćwiczył, byosiągnąć taki rezultat. Nie sądzę jednak, aby specjalniekonwertował swój głos. Wszystko u niego jest natural-ne, co dodaje czegoś ekstra do jego niesamowitychzdolności.

SSkkąądd ggłłooss kkoobbiieeccyy ww ""TThhee LLaasstt TTeeaarrss"" ii kkiimm oonnaa jjeesstt??Powstał w wyniku kolaboracji z Nadią Orlando, wo-kalistką zespołu Nuctifies. Mieliśmy przyjemność za-grać z nią kilka koncertów i stad pomysł, by wypróbo-wać jej głos w naszej piosence i myślę, że się udało.

WWiieellee wwaasszzyycchh rreecceennzzjjii jjeesstt ppoozzyyttyywwnnyycchh?? DDoo kkooggoorreecceennzzeennccii ppoorróówwnnyywwaallii mmuuzzyykkęę SStteeeell RRaaiisseerr?? SSaammiijjaakk ooppiissuujjeecciiee sswwoojjąą mmuuzzyykkęę??Tak, recenzje "Unstoppable" były pozytywne, spójne ijesteśmy bardzo usatysfakcjonowani wynikami. Prawiewszystkie z nich porównują naszą muzykę do takichwielkich zespołów jak Accept, Primal Fear, Saxon,Judas Priest itp., co sprawia, że jesteśmy bardzo du-mni. Nasz styl, nasza muzyka to cholernie czystyheavy metal. To jest to co robimy i zawsze będziemyrobić!

CCzzyy zznnaalleeźźlliiśścciiee jjaakkiieeśś nneeggaattyywwnnee ooppiinniiee?? CCzzyy ttee ssąą--ddyy bbyyłłyy ttrraaffnnee,, cczzyy ffaakkttyycczznniiee uuttrraaffiillii ww wwaasszzee wwaaddyy??Negatywnych recenzji było tylko kilka i nie były onetrafne. Dla tych recenzentów, nasze geograficzne po-chodzenie stanowiło problemem, ich krytyka skupiłasię na tym, a nie na jakości naszej muzyki. Jednakżedobre czy złe recenzje, to coś subiektywnego, więc nierobimy tragedii.

JJaakk ddłłuuggoo pprraaccoowwaalliiśścciiee nnaadd mmaatteerriiaałłeemm nnaa ""UUnnssttoopp--ppaabbllee""??Proces pisania materiału był wystarczająco szybki,wszystkie piosenki zostały skomponowane w drugiejpołowie 2014 roku. Pomimo tego, pozwoliliśmy doj-rzeć całemu potencjałowi każdego z utworów na trasie,co było również bardzo naturalne i szybkie. Jako mu-zycy znamy siebie najlepiej, mamy świetne rozeznaniei wiemy jakie są nasze mocne i słabe strony, dlategozawsze wiemy co zrobić, by niczego nie zaniedbać. Jeślijedna z naszych piosenek przekonuje do nas metali, topotem jesteśmy pewni, że każdego możemy przekonać,by jej posłuchał.

KKttoo jjeesstt aauuttoorreemm ookkłłaaddkkii??Okładka została stworzona przez Simonę Brance, lo-kalną artystkę i naszą przyjaciółkę.

JJeesstteeśścciiee cchhyybbaa wwiieellkkiimmii ffaannaammii ggrryyffóóww,, ppoonniieewwaażżjjuużż nnaa ttrrzzeecciimm aallbbuummiiee zz rrzzęędduu,, ookkłłaaddkkęę zzddoobbii ggrryyff,,lleecczz ttyymm rraazzeemm kkttoośś nnaa nniimm ssiieeddzzii.. TToo wwaasszzaa wwiizzjjaacczzyy zzuuppeełłnnyy pprrzzyyppaaddeekk??Muszę Cię poprawić, to feniks, symbol naszej drogi iczujemy, że bardzo nas reprezentuje. Na "Unstoppa-ble" mamy nową ewolucję naszego feniksa, co jest czę-ścią naszej wizji i wielce prawdopodobne, że pojawi sięna naszym następnym albumie.

PPoopprrzzeeddnniiee wwaasszzee aallbbuummyy uukkaazzaałłyy ssiięę ppoodd sszzyyllddeemmPPuurree SStteeeell RReeccoorrddss,, aa oobbeeccnnyy aallbbuumm ppoodd sszzyyllddeemm IIrroonnSShhiieelldd RReeccoorrddss.. CCoo ssppoowwooddoowwaałłoo zzmmiiaannęę wwyyddaawwccyy??Decyzja, by zmienić wydawcę nie była umotywowanachęcią zmiany atmosfery, ale po prostu wygaśnięciemumowy, która wiązała nas z Pure Steel Records. Bezwarunków odnowienia znaleźliśmy się w Iron ShieldRecords z prawdziwym entuzjazmem i potencjałem,by kontynuować naszą podróż. Jednakże pragniemypodziękować chłopakom z Pure Steel Records zaświetną pracę, którą wykonali... i nadal ją dla nas robią.

Grzegorz Cyga

80 STEEL RAISER

Grają od dziesięciu lat, choć ich skład przeszedłroszady niejednokrotnie, to jak sami mówią nic ichnie zatrzyma, ponieważ są Niepowstrzymani, cojest tytułem ich najnowszej płyty, o której dziśrozmawiamy z jednym z założycieli Steel Raiser,Salvo Pizzimento.

W ciągłej podróży

Foto: Steel Raiser

Page 81: Hmp 61 death dealer

HMP: NNaa ookkłłaaddccee WWaasszzeejj oossttaattnniieejj ppłłyyttyy pprrzzeeddssttaa--wwiilliiśścciiee ppoossttaaćć ""lleekkaarrzzaa zzaarraazzyy"".. SSkkąądd ttaakkii ppoommyyssłł??jjaakk iicchh ppoossttaacciiee mmaajjąą ssiięę ddoo WWaasszzeejj ppłłyyttyy?? Teo Seoane: Pomysł powstał przez niekończącą siękorupcję w polityce, która rani nasz kraj. Politycy sąpasożytami, którzy mają tylko jeden cel w życiu: sta-wanie się bogatymi poprzez kradzież pieniędzy zwy-kłych ludzi; sądzimy, że oni mają zgniłe dusze i mamynadzieję, że ich dusze rozłożą się wcześniej czy pó-źniej. Na razie możemy kształtować nasze pragnieniana tej okładce, z politykami usuniętymi z Izby Repre-zentantów (budynku, który widać z tyłu) przez "leka-rzy zarazy". Nie istnieje dokładne połączenie tych kon-kretnych postaci z utworami, można powiedzieć, żejest to zwykłe przedstawienie tego, co chcielibyśmyaby stało się z tymi "szumowinami", sposób na rozwią-zanie problemów poruszonych w kilku kawałkach napłycie.

PPoorruusszzaacciiee wwiieellee tteemmaattóóww,, wwyyddaajjee mmii ssiięę,, żżee ggłłóówwnniieeffaannttaassyy.. CCzzyy jjeesstt jjeeddeenn pprrzzeekkaazz,, wwssppóóllnnyy mmiiaannoowwnn--iikk,, kkttóórryy łłąącczzyy wwsszzyyssttkkiiee tteekkssttyy nnaa ppłłyycciiee??Na tym albumie istnieje kilka powiązanych ze sobą, aletakże z okładką tematów, ale nie wszystkie. Podczasgdy nasz drugi album był całkowicie oparty na kon-cepcie, na tym albumie tylko utwory "No Future ForThe World" i "Guardian Angels" są jedynymi, które natej płycie mówią o korupcji "pożerającej" nasz kraj iogólnie wszystkie kraje zachodnie. Jak mówisz, tematyinnych kawałków zmieniają się opisując osobiste do-świadczenia i uczucia w "From Your Cradle To YourGrave" po historyczne wydarzenia w "The Last Waltz",a nawet programów telewizyjnych i książek, które zo-stały przez nas wspomniane w "Serenity Valley" czy"King In The North". Wbrew temu, co mogłoby się wy-dawać, rzadko poruszamy tematy fantasy, a przynajm-niej typowo fantasy. Na przykład "Dragon Huntress"jest rzeczywiście historią o łowczyni smoków, ale trzo-nem piosenki jest matka chroniąca dziecko przez cza-jącym się w życiu niebezpieczeństwem uosobionym wciele smoka, który je atakuje. Każda matka chroniącaswoje dziecko jest najzacieklejszym ze stworzeń, a tenkawałek jest jednym z tych, mówiących o osobistychdoświadczeniach.

MMuusszzęę pprrzzyyzznnaaćć,, żżee ""TThhee LLiittttllee TThhiinnggss tthhaatt MMaatttteerr""ttoo mmoojjee ppiieerrwwsszzee zzeettkknniięęcciiee ssiięę zz WWaasszząą mmuuzzyykkąą..MMyyśślliicciiee,, żżee ttrraaffiieenniiee ppoodd sskkrrzzyyddłłaa PPuurree SStteeeell ppoo--mmoożżee WWaamm tteerraazz ddoottrrzzeećć ddoo wwiięękksszzeejj iilloośśccii ssłłuucchhaa--cczzyy?? PPuurree SStteeeell jjeesstt WWaasszzyymm wwyyddaawwccąą cczzyy pprroommoo--ttoorreemm??Pure Steel jest tylko wydawcą. Mamy ogromną na-dzieję, że otworzą nam drzwi do miejsc, gdzie w prze-ciwnym razie może nam nie udać się dotrzeć. To naszpierwszy oficjalny krok za granicą, a my jeszcze niewiemy jak to działa, ale ze wszystkich możliwości PureSteel wydawała się być najbardziej poważnym i kon-sekwentnym. Dobrym dowodem, że dotrzemy do wię-kszej ilości ludzi, jest to, że dowiedziałaś się o nas dzię-ki nim! (śmiech)

CCiieesszzęę ssiięę,, żżee uuddaałłoo mmii ssiięę nnaa WWaass ttrraaffiićć.. WWaasszzaammuuzzyykkaa ttoo ww zzaassaaddzziiee mmiieesszzaannkkaa ddwwóócchh ggaattuunnkkóóww,,tthhrraasshhuu ii ttrraaddyyccyyjjnneeggoo hheeaavvyy mmeettaalluu.. SSkkąądd ttaakkii mmiikkssww WWaasszzyymm ggrraanniiuu?? WWśśrróódd WWaass ssąą mmiiłłoośśnniiccyy oobbuuggaattuunnkkóóww ii ttwwoorrzzyycciiee mmuuzzyykkęę wwssppóóllnniiee,, iiddąącc nnaa kkoomm--pprroommiissyy??Naszym zamiarem i tym, co nas motywuje jest mie-szanie energii prędkości thrashu z melodiami najmoc-niejszego niemieckiego power metalu, wierzymy że toczyni naszą muzykę odrębną. Nie mamy zobowiązańdo nikogo i nigdy nie będziemy, faktycznie moglibyś-my robić rzeczy inaczej, co by było korzystne komer-cyjnie. Śpiewamy po angielsku w Hiszpanii, gdzie je-steśmy systematycznie wykluczani za robienie tego.Mieszamy power i thrash, więc dla fanów thrash jeste-śmy za łagodni, a dla fanów power jesteśmy za mo-cni… Jesteśmy dla siebie największym wrogiem!(śmiech) W każdym razie to jest muzyka, którą lubimy

robić i dlatego umrzemy tworząc muzykę, którą lubi-my, i to jest to co się naprawdę liczy.

CCzzęęśśćć WWaasszzyycchh uuttwwoorróóww bbrrzzmmii rróówwnniieeżż bbaarrddzzooaammeerryykkaańńsskkoo.. MMoożżnnaa ww nniieejj ooddnnaalleeźźćć eecchhaa zzaarróówwnnooIIcceedd EEaarrtthh,, VViicciioouuss RRuummoorrss cczzyy nnaawweett HHeellssttaarr.. TToorrzzeecczzyywwiiśścciiee WWaasszzee iinnssppiirraaccjjee cczzyy sskkoojjaarrzzeenniiee jjeessttddzziieełłeemm pprrzzyyppaaddkkuu??Czysty przypadek. To nie pierwszy raz, gdy się nam otym mówi, ale prawie nikt z naszego zespołu nie słuchatego rodzaju amerykańskiego metalu. Niektórzy z nasmają płyty tych zespołów, o których wspomniałaś, alenie należą one do naszych ulubionych i oczywiście nieuważamy, że mają wpływ na naszą muzykę. Z drugiejstrony, zespoły jak Metallica czy Megadeth, Sym-phony X a nawet Pantera mają wpływ na nas, ale resz-ta wypływów pochodzi z Europy: Helloween, Run-ning Wild, Blind Guardian, Kreator, Grave Digger,Dissection a nawet Nightwish. Jak widzisz, zespołynas inspirujące są bardzo zróżnicowane, ale główna in-spiracja pochodzi ze starej Europy.

WWłłaaśśnniiee,, ww WWaasszzeejj mmuuzzyyccee ooddnnaajjdduujjęę tteeżż ddaalleekkiieeeecchhaa…… wwłłoosskkiieeggoo EEllvveennkkiinngg ((mmaamm nnaa mmyyśśllii lliinniieemmeellooddyycczznnee cchhooććbbyy ww ""DDrraaggoonn HHuunnttrreessss"")) cczzyy nnaawweett

nniieemmiieecckkiieeggoo PPoowweerrwwoollff ((lliinniiee wwookkaallnnee oorraazz ssppoossóóbbśśppiieewwaanniiaa DDaanniieellaa CCoorrddrróónnaa)).. Powerwolf jest wspaniałym odzwierciedleniem dlamłodych zespołów. Pomijając uderzający i osobistystyl, który dzisiaj wydaje się być niezbędny aby przy-ciągnąć uwagę publiczności, co nie pasuje do nas, wie-my, że na pewno musimy znaleźć własne brzmienie,jakie oni osiągnęli, a ludzie po wysłuchaniu kilkudźwięków będą mogli powiedzieć "Kurcze, to jest InVain!". Wierzymy, że na tym polu już coś osiągnęli-śmy, a przynajmniej jeśli chodzi o wokal. Nie myślimydużo o Elvenking, ale także są zespołem z miarę wy-raźnym stylem oraz lubimy niektóre z ich utworów.Zdecydowanie czujemy się częścią młodej sceny meta-lowej, ale nie wiemy której konkretnie! (śmiech)

JJaakk ssiięę ggrraa tteeggoo ttyyppuu mmuuzzyykkęę ww MMaaddrryycciiee?? IIssttnniieejjeeppookkaaźźnnaa sscceennaa ii ooddbbiioorrccyy tteeggoo rrooddzzaajjuu ggrraanniiaa?? PPyyttaamm,,ppoonniieewwaażż MMaaddrryydd kkoojjaarrzzyy ssiięę rraacczzeejj zz llżżeejjsszzyymmiizzeessppoołłaammii ttyyppuu BBaarroonn RRoojjoo cczzyy DDaarrkk MMoooorr…… Cóż, hiszpański metal, a konkretnie metal z Madrytuma ogromną scenę niezależną, ze wspaniałymi klasy-

cznymi zespołami heavy metal, power, viking czydeath metal z lat '80. To kwestia obecnych czasów,gdy prawie niemożliwe dla nowego zespołu jest zyska-nie uznania, ten Madryt jest tylko znany z klasycznychzespołów, ale jeśli przyjedziesz do Madrytu na jedenweekend możesz wybierać między co najmniej pięcio-ma metalowymi koncertami dziennie, z każdego ga-tunku metalu jaki możesz sobie wyobrazić. I niestetybez względu na gatunek, publika na koncertach nie do-pisuje. Dzisiaj mamy najbogatszą i najbardziej utalen-towaną scenę naszych czasów, a większość ludzi niechodzi na koncerty ani nie kupuje płyt ani nie wspieraw żaden sposób. Zawsze znajdą się tacy, którzy tro-szczą się o zespoły i wspierają, ale jest ich naprawdęmało, a zespoły są w końcu zmęczone tym że, nie osią-gają żadnych wyników, nie rozwijają się, a po kilku lat-ach rozpadają się zmęczeni wszystkim. Faktycznie, jestto jeden z powodów przez który zdecydowaliśmy się"spojrzeć' za granicę i spróbować znaleźć nasze miejscez pomocą Pure Steel, ponieważ czujemy, że w naszymkraju nie jesteśmy w stanie dużo zrobić. To jest bar-dzo smutne, ale to jest jak musimy spojrzeć prawdziew oczy w najlepszy możliwy sposób.

JJaakk wwyygglląąddaajjąą WWaasszzee kkoonncceerrttyy?? GGrraacciiee cczzęęssttoo uu ssiiee--bbiiee ww mmiieeśścciiee,, jjeeźźddzziicciiee ppoo ccaałłeejj HHiisszzppaanniiii?? UUddaajjeeWWaamm ssiięę ggrraaćć zzaa ggrraanniiccąą ppoozzaa ttyymm,, żżee bbyylliiśścciiee kkiillkkaarraazzyy nnaa wwiieellkkiicchh nniieemmiieecckkiicchh ffeessttiiwwaallaacchh??Nasze koncerty są olbrzymią dawką energii! Specjalnienie przebieramy się ani nie charakteryzujemy, tylkoczterech facetów występujących z przyjemnością nascenie. Kiedyś graliśmy w Madrycie dwa razy w roku,zazwyczaj kiedy wydawaliśmy nową płytę i kończyli-śmy naszą trasę i zanim braliśmy się za nowy album.Oczywiście teraz także występujemy w Madrycie jakosupport przed większymi zespołami i gramy koncertyw innych miastach w całej Hiszpanii. Teraz nie może-

my grać za granicą, o ile nie otrzymamy rozsądnej ofer-ty od sponsora oraz musimy mieć większe uznanie nametalowej scenie, mamy nadzieję, że promowanieprzez Pure Steel i wywiady jak ten pomogą nam osią-gnąć ten cel.

ZZaaggrraalliiśścciiee ttaakkżżee nnaa KKeeeepp iitt TTrruuee.. WWiiaaddoommoo,, żżee jjeessttttoo ffeessttiiwwaall,, kkttóórreeggoo tteemmaattyykkaa sskkuuppiiaa ssiięę wwookkóółł kkllaassyy--kkóóww,, lleeggeenndd mmeettaalluu oorraazz zzeessppoołłóóww wwyycciiąąggnniięęttyycchh zzllaammuussaa.. JJaakk uuddaałłoo WWaamm ssiięę ddoołłąącczzyyćć ddoo ttaakk ""eellii--ttaarrnneeggoo"" ggrroonnaa?? KKoołłoo jjaakkiicchh nnaazzww uuddaałłoo WWaamm ssiięęzzaaggrraaćć??Cóż, to jest drugi raz, kiedy się nas o to pyta i nie wie-my gdzie to było opublikowane, ale niestety nie gral-iśmy jeszcze na festiwalu KIT. Graliśmy tylko na hisz-pańskich festiwalach, gdzie mogliśmy dzielić scenę ztakimi zespołami jak Freedom Call, Axxis czy AstralDoors. Bardzo miłe doświadczenie i szansa na naukęod świetnych profesjonalistów!

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Magdalena Kowalska

IN VAIN 81

Hiszpański In Vain mógłby byćodpowiedzią na szwedzki Persuader- łączy melodykę europejskiego po-wer metalu z agresją thrashu. Mimotego, że istnieje od ponad dekady inagrał trzy płyty, dopiero teraz wie-

ść o nim przebija się za hiszpańskiegranice. Z czego to wynika? Opowiadał namperkusista, Teodoro Seoane.

Za łagodni na thrash, za mocni na power

Foto: In Vain

Page 82: Hmp 61 death dealer

HMP: WW ttyymm rrookkuu zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę rreeaakkttyywwoowwaaććzzeessppóółł.. CCzzeemmuu ppoossttaannoowwiilliiśścciiee sspprróóbboowwaaćć jjeesszzcczzeerraazz?? CCoo WWaass sskkłłoonniiłłoo ddoo ppooddjjęęcciiaa tteejj ddeeccyyzzjjii??Mitch Thylacine: Cult Metal Classics skontaktowalisię ze mną i zapytali o ponowne wydanie Killen Long-play z 1987 roku. Totalnie mnie to zaskoczyło, ponie-waż nigdy nie myślałem o ponownym wydaniu albumuna płycie CD, poprzednio był on na płycie winylowej ina kasecie. Latami nie myślałem o tym albumie i niesądziłem, że ktokolwiek o nim pamiętał i kogokolwiekobchodził, jednak Manos z Sonic Age Records wyja-śnił mi, że są fani, którzy bardzo by chcieli wydania al-bumu na płycie CD i oglądać nasze występy na żywo.Powiedział, że przez długi czas próbował się z namiskontaktować aby to umożliwić. Na początku miałemwątpliwości, ponieważ byliśmy 18 latkami podczas na-szego pierwszego pobytu w studio, kiedy album nabie-rał doświadczenia i wiele rzeczy nie było prawdopodo-bnie zrobionych tak jak mogłoby być. Wtedy jednakposłuchałem oryginalnych taśm po raz pierwszy od 30lat i zdałem sobie sprawę, że wiele rzeczy brzmiało le-piej niż zapamiętałem i że to wciąż ma swoje miejsce wmuzyce metalowej.

DDllaacczzeeggoo ww rreeaakkttyywwoowwaannyymm KKiilllleenn zzaabbrraakkłłoo ppeerrkkuu--ssiissttyy BBuuttcchhaa TTyylleerr''aa??Butch Tyler był pierwszą osobą, z którą rozmawiałemprzez telefon na temat ponownego zjednoczenia ze-

społu. Był bardzo podekscytowany i na początku byłza dawaniem koncertów, jednak nie grał przez lata naperkusji i niestety obecnie jego życie znajduje się na in-nym etapie. Jednak fakt, że Carl Cenedy przejmuje je-go miejsce nie jest złą wiadomością.

WWaasszz nnoowwyy ppaałłkkeerr CCaarrll CCaanneeddyy ttoo oossoobbaa zz bbaarrddzzookkoonnkkrreettnnyymm CCVV ((TThhee RRooddss,, TThhrraasshheerr cczzyy nnaawweettMMaannoowwaarr)).. JJaakk ddoosszzłłoo ddoo tteeggoo,, żżee zznnaallaazzłł ssiięę ww WWaa--sszzyycchh sszzeerreeggaacchh?? PPeewwnniiee ttoo,, żżee jjeesstt zz NNoowweeggoo JJoorrkkuutteeżż mmiiaałłoo dduużżyy wwppłłyyww??Jesteśmy zaszczyceni, mając go na pokładzie. Pierwszyraz spotkaliśmy Carla około 1989 roku, kiedy nagry-wał nasz drugi album w swoim studio. Byliśmy zach-wyceni tym, że w końcu jesteśmy nagrywani w pra-wdziwym studio wraz z metalowym producentem.Niestety ten album nigdy nie został publicznie wydanygłównie dlatego, że scena została przejęta przez grun-ge.

NNiieeddaawwnnoo uukkaazzaałłaa ssiięę rreeeeddyyccjjaa wwaasszzeeggoo ddeebbiiuuttaann--cckkiieeggoo kkrrąążżkkaa ""KKiilllleenn"".. CCzzyy tteenn mmaatteerriiaałł bbrrzzmmii ttaakkssaammoo jjaakk ww 11998877 rrookkuu cczzyy tteeżż mmoożżee ddookkoonnaalliiśścciiee jjaa--kkiieejjśś oobbrróóbbkkii??Głównym powodem, dla którego zgodziłem się pono-wnie wydać płytę, było to, że mam dużą kontrolę nadtym projektem. Powiedziałem, że jeśli zamierzamy tozrobić, chcę remasterować piosenki z oryginalnych ta-śm. Byłem w stanie wyrównać wiele nagrań dla czyst-szego i mocniejszego dźwięku oraz wyeliminować ha-łas. Chciałem również zaktualizować wygląd okładki.Cult Metal Classics dodało "Restless Is The Witch",dodatkowe nagrania oraz jakieś 20-cia broszurowychstron z rzadkimi zdjęciami i historią zespołu. Równieżbędzie limitowana edycja wydania w pudełku oraz wi-nylowe wydanie.

NNaa ppeewwnnoo lleekkkkiieejj kkoorreekkcciiee ppooddddaannaa zzoossttaałłaa ookkłłaaddkkaa..NNiiee mmyyśślleelliiśścciiee jjeeddnnaakk bbyy uużżyyćć ccaałłkkiieemm nnoowweeggoooobbrraazzkkaa?? OOrryyggiinnaallnnyy ccoovveerr nniiee bbyyłł nnaajjlleeppsszzyy..Nie myślałem o użyciu kompletnie nowego wizerunku.Chciałem zachować ten sam układ okładki i uczynić gorozpoznawalnym i wiernym pierwowzoru, acz ze zmo-dernizowanym ujęciem. Również zaangażowałem ory-ginalnego basistę Marka Vasqueza, który grał na wię-kszości albumu oraz pozbyłem się Jeffa Bayera, którynie grał na albumie i nie był lojalnym członkiem zespo-

łu. Myślę, że nowa okładka jest zajebista.

DDoo ppooddssttaawwoowweeggoo pprrooggrraammuu ppłłyyttyy ddooddaannee zzoossttaałłoopprraawwiiee ccaałłoo ddeemmoo ""RReessttlleessss IIss tthhee WWiittcchh"".. CCzzeemmuujjeeddnnaakk zzaammiiaasstt ccoovveerruu BBllaacckk SSaabbbbaatthh ""CChhiillddrreenn oofftthhee GGrraavvee"" ddaalliiśścciiee kkoonncceerrttoowwąą wweerrssjjęę ""TThhee MMaarraauu--ddeerr""??Dwa Powody. Zgaduje, że pierwszy powód to, że So-nic Age Records/Cult Metal Classics nie dążyło dozałatwienia praw do piosenki Black Sabbath, za touwzględnili "The Marauder", ponieważ to rzadkiutwór, a takie niewydane bonusowe nagranie jest eks-kluzywne dla nowej odsłony.

CCoo bbyyłłoo WWaasszząą nnaajjwwiięękksszząą iinnssppiirraaccjjąą ww mmoommeenncciieettwwoorrzzeenniiaa mmuuzzyykkii nnaa ddeebbiiuutt?? PPaammiięęttaacciiee jjeesszzcczzee nnaakkiimm ssiięę wwzzoorroowwaalliiśścciiee??Jako dzieciak miałem dużą kolekcję nagrań i byłemfanem Kiss, Black Sabbath, Led Zeppelin, Van Ha-

len, Judas Priest i tak dalej. Jednak we wczesnych la-tach 80-tych wszystkie te wielkie zespoły, które wtedywypłynęły, zabrały mnie na wyższy poziom inspiracji.Zespoły jak Manowar, Mercyful Fate, Accept, wczes-ny Anthrax, wczesna Metallica.

KKttóórree uuttwwoorryy bbyyłłyy pprrzzyyjjmmoowwaannee nnaajjlleeppiieejj pprrzzeezz ffaa--nnóóww,, aa kkttóórree WWyy nnaajjbbaarrddzziieejj lluubbiilliiśścciiee ggrraaćć??Wiele ludzi mówi, że ich ulubionymi kawałkami są"Stricken By Darkness", "Victima", "The Marauder","Birth of A King". Czerpię radość z grania wszystkichtych piosenek, ale prawdopodobnie "Scream In TheNight" jest dla mnie najbardziej wyjątkowa, ponieważjest pierwszą, jaką napisałem i rozpoczyna album.

JJaakk ddzziiśś zz ppeerrssppeekkttyywwyy cczzaassuu oocceenniiaacciiee ddeebbiiuutt?? DDaalleejjjjeesstteeśścciiee zz nniieeggoo dduummnnii?? CCzzyy ddzziissiiaajj zzaaggrraalliibbyyśścciiee tteennuummeerryy ttaakk ssaammoo??Ten album jest dla mnie ważny, ponieważ nauczyłmnie co robić, a czego nie, podczas nagrywania. Byłyrzeczy, które zawsze mnie martwiły i chciałem aby mo-gły być zrobione inaczej. Byliśmy grupą dzieciaków na-grywających utwory z inżynierem dźwięku, który pra-wdopodobnie nie znał metalu i który również mógłzrobić kilka rzeczy lepiej. Wszyscy jakoś sobie radzili-śmy. Nie mieliśmy producentów ani sponsorów du-żych wytwórni. Właściwie byliśmy zdani na siebie.Kiedy przesłuchałem nagrań po raz pierwszy od 30 lat,pomyślałem, że wcale nie brzmią aż tak źle, a właści-wie są dość dobre. Cieszę się, że miałem szanse je po-zmieniać i ponownie wydać. Myślę, że piosenki sąświetne i że będą brzmieć niesamowicie kiedy będzie-my je ponownie wykonywać na żywo.

JJaakkaa wwtteeddyy ww 11998877 rrookkuu bbyyłłaa rreeaakkccjjaa sscceennyy nnaa tteenn kkrrąą--żżeekk?? JJaakkiiee ddoossttaawwaalliiśścciiee rreecceennzzjjee??To różniło się od czegokolwiek innego w tamtych cza-sach, a kiedy coś jest inne albo to kochasz, albo nie.Mieliśmy dość szczęścia, że rozprowadziliśmy albumpo całym świecie i jesteśmy wdzięczni, że mamy fa-nów, którzy nas wspierają i kochają to.

WWaasszzaa mmuuzzyykkaa sspprraawwiiaałłaa wwrraażżeenniiee ddoośśćć mmooccnnoo oossaa--ddzzoonneejj ww mmeettaalloowwyymm uunnddeerrggrroouunnddzziiee ii bbyyłłaa ddaalleekkaa ooddwwsszzeellkkiieejj kkoommeerrccjjii.. CCoo bbyyłłoo ddllaa WWaass wwtteeddyy pprriioorryy--tteetteemm?? SSuukkcceess cczzyy ppoozzoossttaanniiee wwiieerrnnyymm mmeettaalloowwyymmkkoorrzzeenniioomm??Można zdefiniować "sukces" na wiele sposobów. Za-wsze byłem przeciwny pomysłowi, że wytwórnia płyto-wa stara się sprawić abyś wyglądał lub brzmiał tak, jakwedług nich powinieneś, abyś się lepiej sprzedawał.Wszystko co robiłem było prosto z serca i szczere. My-ślę, że jeśli pozostajesz lojalny swojej muzyce, ludzie todoceniają.

DDllaacczzeeggoo ww ddwwaa llaattaa ppoo wwyyddaanniiuu ddeebbiiuuttuu,, zzaammiiaassttuuddeerrzzaaćć zz dduużżyymm kkrrąążżkkiieemm ppoossttaannoowwiilliiśścciiee nnaaggrraaććddeemmoo ""RReessttlleessss iiss tthhee WWiittcchh""?? PPrrzzeecciieeżż nnoowwee uuttwwoorryycczzyyllii ""VVaammppiirree"" II ""BBiirrtthh ooff aa KKiinngg"" kkooppaałłyy dduuppęę bbeezzllii--ttoośśnniiee..Mieliśmy przejściowy okres. Rozstaliśmy się z naszymwokalistą oraz dołączył do nas nowy basista i gitarzy-sta. Przejąłem wokal i chcieliśmy jak najszybciej wydaćparę kawałków, w trakcie szukania producenta orazstudio aby nagrać drugi album.

PPooddoobbnnoo ww llaattaacchh 8899--9900 nnaaggrraalliiśścciiee mmaatteerriiaałł nnaa ddrruuggiiaallbbuumm,, zzrreesszzttąą wwyypprroodduukkoowwaannyy pprrzzeezz WWaasszzeeggoo oobbeecc--nneeggoo bbęębbnniiaarrzzaa CCaarrllaa.. CCzzeemmuu nniiee uuddaałłoo WWaamm ssiięę ggoowwyyddaaćć?? CCzzyy mmaacciiee ww ppllaannaacchh wwyyddaanniiee jjeesszzcczzee kkiieeddyyśśtteeggoo mmaatteerriiaałłuu lluubb cchhooććbbyy wwyykkoorrzzyyssttaanniiee nniieekkttóórryycchhzz uuttwwoorróóww ww pprrzzyysszzłłoośśccii??Byliśmy podekscytowani możliwością pracowania zCarlem. Byliśmy fanami The Rods, a on był produ-centem wielu świetnych zespołów metalowych takichjak Anthrax i Overkill. Niestety do czasu, kiedy by-liśmy gotowi wydać album, grunge przejęło kontrolęnad sceną i metal nie był popularny wśród wytwórnipłytowych, zatem odłożyliśmy to na półkę czekając nadobrą umowę. Tak, chcielibyśmy wydać tamte piosen-ki i zagrać kilka z nich na żywo.

JJaakkaa mmuuzzyykkaa bbyyłłaa nnaa nniimm zzaawwaarrttaa?? CCzzyy ddaalleejj bbyyłł ttookkllaassyycczznnyy ppoowweerr//hheeaavvyy mmeettaall cczzyy mmoożżee cchhcciieelliiśścciieeppooddąążżyyćć ww jjaakkiimmśś iinnnnyymm kkiieerruunnkkuu??To była kontynuacja "Restless Is The Witch" EP. Na-pisałem wszystkie te piosenki, więc naturalnie miałybypodobny styl do poprzednich nagrań.

JJaakkiiee bbyyłłyy ggłłóówwnnee ppoowwooddyy rroozzppaadduu zzeessppoołłuu??Zespół nigdy oficjalnie nie przestał istnieć. Po prostupowoli oddalaliśmy się od siebie, angażując się w inneprojekty, które wiązały się ze zmianą sceny muzycznej.

KILLEN82

Na falę powrotów zespołów z lat '80 załapał się ró-wnież nowojorski Killen. Niedawno ukazała się zre-masterowana reedycja ich debiutu "Killen" wzboga-cona o demo "Restless is the Witch" wydana oczywi-ście przez Cult Metal Classics. Polecam wszystkimzapoznanie się z tym materiałem, gdyż zawiera potę-żną dawkę heavy/power metalu na naprawdę wyso-kim poziomie. Zespół wrócił również do grania nażywo oraz jest szansa na nowy krążek. O reszcieopowie już sam Mitch Thylacine, gitarzysta Killen.

Nie zamierzamy zmieniać muzyki i podążać za trendami

Foto: Killen

Page 83: Hmp 61 death dealer

Zacząłem grać w zespole wraz z Bobbym z Overkill imyślałem, że to byłby automatyczny sukces, więc od-stawiłem Killen na bok, jednak I4NI nigdy nie ruszył.

CCzzyy uuwwaażżaacciiee,, żżee mmoogglliiśścciiee oossiiąąggnnąąćć zznnaacczznniiee wwiięęcceejjnniiżż WWaamm ssiięę uuddaałłoo?? JJeeśśllii ttaakk ttoo ggddzziiee WWaasszzyymmzzddaanniieemm ppooppeełłnniilliiśścciiee nnaajjwwiięękksszzyy bbłłąądd??Oczywiście była możliwość zrobienia więcej, aleczułem, że robiłem wszystko, co w mojej mocy aby taksię stało. Niestety było też wiele osób "zaangażowa-nych", którzy może nie dawali z siebie sto procent.Również nigdy nie mieliśmy za plecami jakiejś dużejwytwórni czy firmy menadżerskiej, a bez tych rzeczynie zajdziesz tak daleko jak byś chciał. Nie powiedział-bym, że popełniłem błędy, ale na własnej skórze ode-brałem wiele życiowych lekcji. Najważniejsze to niezadowalać się sesjami w studio oraz ostrożniejsze wy-bieranie ludzi z którymi będę pracował w przyszłości,a szczególnie omijanie takich, którzy nie będą dawali zsiebie sto procent.

MMaacciiee nnaa kkoonncciiee jjaakkiieeśś ssppeekkttaakkuullaarrnnee kkoonncceerrttyy??KKttóórryy zz nniicchh wwssppoommiinnaacciiee nnaajjlleeppiieejj ddoo ddzziissiiaajj?? ZZ jjaakkii--mmii bbaannddaammii ddzziieelliilliiśścciiee sscceennęę??Graliśmy z wieloma świetnymi zespołami. Oni wszyscytraktowali nas dobrze. Pamiętam, że WrathchildAmerica byli dla nas naprawdę super. Ze wszystkichkoncertów, myślę, że najlepszy był nasz pierwszy kon-cert na wielkiej scenie naprzeciwko wielkiego tłumumetalowców w Staten Island w Nowym Jorku. W koń-cu widzieliśmy jak nasze marzenia wchodzą w życie potak trudnej pracy.

CCoo ssiięę zz WWaammii ddzziiaałłoo pprrzzeezz oossttaattnniiee 2255 llaatt?? PPoozzoo--ssttaalliiśścciiee ww jjaakkiimmśś zzwwiiąązzkkuu zz mmuuzzyykkąą??Nigdy nie przestałem być zaangażowanym w muzykę.Grałem w paru różnych zespołach i zrobiłem wiele rze-czy w studio.

KKiieeddyy bbęęddzziiee jjaakkaaśś ookkaazzjjaa,, żżeebbyy zzoobbaacczzyyćć WWaass nnaażżyywwoo?? GGddzziiee ppllaannuujjeecciiee ddoottrrzzeećć zzee sswwoojjąą mmuuzzyykkąą??Mamy zaplanowany występ na Headbangers OpenAir 2016 i obecnie dodajemy więcej terminów w Sta-nach i Europie.

MMaacciiee ww ppllaannaacchh ppiissaanniiee nnoowwyycchh nnuummeerróóww?? JJeeśśllii ttaakkttoo kkiieeddyy mmoożżnnaa bbęęddzziiee ssppooddzziieewwaaćć ssiięę jjaakkiieeggoośśwwaasszzeeggoo nnoowweeggoo mmaatteerriiaałłuu??Piszemy nowe piosenki do nowego albumu, ale mamyrównież dużo utworów Killen, które nigdy nie zostałyopublikowane, które prawdopodobnie nagramy wcze-śniej.

WW jjaakkiimm kkiieerruunnkkuu zzaammiieerrzzaacciiee ppóójjśśćć zz WWaasszząą mmuu--zzyykkąą?? TToo bbęęddzziiee ssttaarryy KKiilllleenn cczzyy tteeżż zzaasskkoocczzyycciiee nnaasscczzyymmśś nnoowwyymm??Cokolwiek zaprezentujemy, będzie podobne do orygi-nalnej muzyki. Nie zamierzamy zmieniać muzyki ipodążać za trendami. Mam własny styl pisania. Jedy-nym, co może się różnić, to współczesna produkcja, alebędzie to ten sam rodzaj muzyki.

JJaakkaa jjeesstt WWaasszzaa zznnaajjoommoośśćć ddzziissiieejjsszzeejj sscceennyy mmeettaa--lloowweejj?? IInntteerreessuujjee WWaass ttoo ccoo ssiięę nnaa nniieejj ddzziieejjee cczzyy tteeżżmmoożżee ssłłuucchhaacciiee ddaalleejj ttyycchh ssaammyycchh kkllaassyycczznnyycchh rrzzeecczzyyccoo kkiieeddyyśś??Nie jestem zainteresowanym tym, co dzieje się teraz zmetalem. Lubię oryginalność i kreatywność i wydajesię, że w dzisiejszych czasach zespoły brzmią dokła-dnie tak samo jak kiedyś. Kiedy słucham muzyki, towciąż słyszę utwory Judas Priest, Iron Maiden, BlackSabbath i tak dalej. Dla mnie wtedy metal był nanajwyższym poziomie. Zespół z "młodszego" pokole-nia, który naprawdę lubiłem to był Rammstein, alebyło to dawno temu.

JJaakkiiee ssąą zzaatteemm nnaajjbblliiżżsszzee ppllaannyy KKiilllleenn?? CCzzeeggoommoożżeemmyy ssiięę ppoo WWaass ssppooddzziieewwaaćć??Planujemy dać parę trochę koncertów w Stanach iEuropie i wydać nasze nigdy niepublikowane nagraniaz naszego skarbca razem z nowym materiałem. Będzie-my występować na Headbangers Open Air 2016 wNiemczech. Poza tym mamy nowe konto na facebookuoraz oficjalną stronę killenmetal.com więc możeszmieć kontakt z zespołem i być z naszymi sprawami nabieżąco.

TToo jjuużż wwsszzyyssttkkiiee ppyyttaanniiaa zz mmoojjeejj ssttrroonnyy.. WWiieellkkiieeddzziięękkii zzaa wwyywwiiaadd..To była przyjemność. Dziękuję ci oraz dziękuję fanomza wsparcie i za podtrzymywanie metalu przy życiu.

Maciej OsipiakTłumaczenie: Bartek Hryszkiewicz, Anna Kozłowska

HMP: ""TThhee EEnndd TThheeyy BBrriinngg"" ccaałłkkoowwiicciiee sskkooppaałł mmiidduuppsskkoo.. SSkkąądd ww wwaass ttyyllee ffuurriiii?? JJeesstteeśścciiee nneerrwwoowwyymmiittyyppaammii??Sebastian Fredriksson: Inspiruje nas zło panujące naświecie i towarzyszące temu problemy osobiste.Muzyka jest naszą metodą na okazanie gniewu, więcstaramy się przemycać go wyjątkowo sporo, aby naszatwórczość była jak najbardziej intensywna.

JJeesstteeśścciiee mmłłooddąą kkaappeelląą -- ttaakk nnaapprraawwddęę -- wwsszzyyssttkkoopprrzzeedd wwaammii,, aallee tteenn mmaatteerriiaałł ttoo pprraawwddzziiwwaa ggrraattkkaa ddllaammeettaalloowwccóóww ggłłooddnnyycchh tthhrraasshh//ddeeaatthh mmeettaalloowweejjrrzzeeźźnnii.. CCzzyy kkoommppoonnoowwaanniiee mmaatteerriiaałłuu zzaajjęęłłoo wwaammddłłuuggii ookkrreess cczzaassuu??Sebastian Fredriksson: Większość materiału na płytęto rzeczy bardzo stare, tworzone już ponad pięć lattemu, jednakże na kilka tygodni przed wejściem dostudia stworzyliśmy trochę nowego stuffu. Wliczającnależyte zmiany w składzie, minęło trochę lat, zanimweszliśmy do studia całym zespołem.

JJaakk pprraaccoowwaałłoo wwaamm ssiięę ww ssttuuddiiuu nnaaggrraanniioowwyymm??Sebastian Fredriksson: Znacznie bardziej preferuje-my granie na żywo, więc staramy się uchwycić tenaspekt podczas nagrywania płyty. Nagrywanie płyty wstudiu było osobistym wyzwaniem dla każdego z nas.

CCzzyy wwaasszzaa wwssppóółłpprraaccaa zz BBWWKK RReeccoorrddss uukkłłaaddaa ssiięęppoommyyśśllnniiee??Sebastian Fredriksson: Wszystko gra. BWK Recodsto bardzo solidny label. Przyjaźnimy się z ekipą zwytwórni, dzięki czemu zespół ma wolność przy nagry-waniu i ma wszystko pod kontrolą.

CCoo ppoowwiieecciiee oo ssuukkcceessiiee rrooddaakkóóww zz LLoosstt SSoocciieettyy??Sebastian Fredriksson: Dobrze dla nich. Robią co donich należy i na wysokim poziomie.

PPoowwiieeddzz ttrroocchhęę oo ttyymm,, jjaakk ppoowwssttaałłoo CCeeaasseelleessssTToorrmmeenntt..Sebastian Fredriksson: Seba (gitara, wokal) i Antti(bębny) poszli na małe piwko. Następnego rankauświadomili sobie, że mają zespół. Zdecydowali zaak-ceptować taką kolej rzeczy. Nabyli więcej browaru,zapraszając jeszcze basistę (Mikko) i gitarzystę(Tuomo). Grupa wskoczyła na sanie napełnione posame brzegi piwem, napierdzielając z góry w dół i popewnych problemach z obsadzeniem stanowiskagitarzysty, skończyło się na przyjęciu do zespołu Kima.

JJaakk ttrrzzyymmaa ssiięę tthhrraasshh mmeettaall ww FFiinnllaannddiiii??Sebastian Fredriksson: Staje się coraz silniejszy,dzień po dniu. Przez pewien czas gdzie nie spojrzałeś,

było tu mnóstwo death/thrashowych kapel, ale od kilulat zespoły przestawiły się na thrash/speed.

JJaaccyy aarrttyyśśccii wwyywwaarrllii nnaa wwaass nnaajjwwiięękksszzyy wwppłłyyww??Sebastian Fredriksson: Prawdopodobnie wszyscy, aprzy najmniej większość elity death i thrash metalu zlat 80-tych i 90-tych (wyłączając Sebastiana).

JJaakkiiee ssąą,, wwaasszzyymm zzddaanniieemm,, nnaajjlleeppsszzee aallbbuummyybbiieeżżąącceeggoo rrookkuu??Sebastian Fredriksson: Cult of Endtime - "In CharnelLights". Mikko Karppelin: Gruesome - "Savage Land", Dr.Living Dead - "Crush The Sublime Gods". Kim Lappalainen: Cut Up - "Forensic Nightmares",Ranger - "Where Evil Dwells", Foreseen - "HelsinkiSavagery". Antti Uuttu: Amputory - "Ode To Gore", CarpenterBrut - "EP III", Demonical - "Black Flesh Redemption".

TTwwoorrzzyycciiee jjaakkiiśś nnoowwyy ssttuuffff??Sebastian Fredriksson: Taaa, mamy trochękawałków, które są w gruncie rzeczy gotowe, aczkol-wiek chcemy je jeszcze podrasować.

JJaakkii jjeesstt cceell mmuuzzyykkii CCeeaasseelleessss TToorrmmeenntt??Sebastian Fredriksson: Wyrażanie wszelkich emocjiuczuć i innych gówien, które przerabiamy w przy-jemne, bądź też nie tak bardzo przyjemne audiotortu-ry.

JJaakkii bbyyłł wwaasszz nnaajjlleeppsszzyy kkoonncceerrtt??Sebastian Fredriksson: Nie wiemy, ciężko wybraćjeden show, było mnóstwo takich, które miło wspomi-namy. Oczywiście po każdym gigu mamy debatę, zktórej wynika jaki on był.

ZZaakkoońńcczzcciiee zzddaanniiee:: ""CCeeaasseelleessss TToorrmmeenntt ttoo ddllaammnniiee……""Antti Uuttu: Coś co musi się rozwijać. Wspinać się pokolejnych szczeblach naszych umiejętności… Słowem,skrzyżowanie naszych muzycznych pasji.Sebastian Fredriksson: Sposób na wyrażenie siebie.Mikko Karppelin: Metoda na fajną zabawę.Kim Lappalainen: Druga najlepsza rzecz, jakawydarzyła się w moim życiu.

CCoo ssąąddzziicciiee oo nnoowweejj ffaallii tthhrraasshhuu??Sebastian Fredriksson: Jest sporo dobrych zespołów igównianych. Mamy mieszane uczucia.

OOssttaattnniiee ssłłoowwoo??Sebastian Fredriksson: Tak (śmiech).

Łukasz Brzozowski

CEASELESS TORMENT 83

Sposób na wyrażenie siebieBezkompromisowy debiut wściekłych fińskiegoCeaseless Torment, ma już rok z okładem. Jest to,więc świetna okazja na małą pogawędkę zSebastianem Fredrikssonem i resztą zespołu,niezbyt rozmowną, niestety.

Foto: Nikky Holmes

Page 84: Hmp 61 death dealer

HMP: ZZmmiiaannaa wwookkaalliissttyy ttoo ddllaa kkaażżddeeggoo,, nnaawweettmmnniieejj zznnaanneeggoo zzeessppoołłuu,, ssppoorree wwyyzzwwaanniiee.. JJeeddnnaakk wwyyppoo rroozzssttaanniiuu zz BBaarrttkkiieemm KKoonniiuusszzeewwsskkiimm wwiioossnnąą 22001133rrookkuu nniiee zzaammiieerrzzaalliiśścciiee sskkłłaaddaaćć bbrroonnii,, oodd rraazzuu zzaacczzęęllii--śścciiee sszzuukkaaćć jjeeggoo nnaassttęęppccyy??Ziolllo: Tak, dokładnie! Poszukiwania rozpoczęliśmyw tej samej chwili, kiedy pożegnaliśmy się z Bartkiem.Zdawaliśmy sobie sprawę, że to duże wyzwanie, szcze-gólnie, że z Bartkiem zagraliśmy dość dużo koncertówi jako wokalista był najbardziej rozpoznawalną osobąw zespole. Jednak o składaniu broni absolutnie nie by-ło mowy. Jerry: Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że mógł to byćdla nas tzw. "strzał w kolano", lecz błędów nie popełniaten, co nic nie robi i postawiliśmy wszystko na jednąkartę. Dzięki temu zabiegowi dalej istniejemy, dalejgramy i możemy udzielić wywiadu dla HMP (śmiech).

WWaasszzee ddrrooggii rroozzeesszzłłyy ssiięę cchhyybbaa ddoośśćć nnaaggllee,, sskkoorroo nnaa--wweett nniiee zzaaśśppiieewwaałł nnaa ttyycchh kkiillkkuu jjuużż wwcczzeeśśnniieejj uussttaalloo--nnyycchh kkoonncceerrttaacchh??Bałagun: Decyzja o rozstaniu z Bartkiem nie byłapodjęta z dnia na dzień. Bardzo długo do tego dojrze-waliśmy, dość dobrze to przemyśleliśmy i omówiliśmy,zanim ostatecznie wprowadziliśmy w życie. Nasz ze-spół ma charakter bardzo koncertowy. Jeśli mielibyśmyzdecydować się na przerwanie koncertowania w tam-tym okresie to pewnie nigdy nie rozstalibyśmy się zBartkiem (śmiech). Tak czy owak mieliśmy bufor cza-sowy między koncertami, choćby na popracowanie nadmateriałem z kolejnym wokalistą.

ZZaassttąąppiiłł ggoo wwóówwcczzaass RRaaffaałł GGęębbiicckkii zz WWööllffrriiddeerr,, aalleeppeewwnniiee nniiee bbyyłłoo ooppccjjii,, bbyy ddoołłąącczzyyłł ddoo wwaass nnaa ssttaałłee??Jerry: Po opuszczeniu naszych szeregów przez Bartkapostanowiliśmy nie odwoływać pozostałych występów,nie jest to w naszym stylu. Świat musiałby się zawalić,żebyśmy musieli odwołać koncert. Poprosiliśmy Ra-fała o pomoc. Rambo to człowiek, który jest komplet-nym przeciwieństwem Bartka. Zastanawialiśmy się na-wet nad przyjęciem go do zespołu na stałe, tylko zadługo się zastanawialiśmy, a Rafał po pewnym czasiestwierdził, że jednak woli skupić się na Wölfrider,który przygotowywał się na nagranie debiutanckiegomateriału. Najważniejsze, że dał nam chwilę luzu naustalenie dalszego planu działania oraz zaśpiewał z na-mi koncerty, które mieliśmy zaplanowane. Serdecznie

mu za to dziękujemy. Flaszkinie postawimy, bo już i tak

za dużo wspólnie pijemy (śmiech).

PPoojjaawwiieenniiee ssiięę ww CCrriimmssoonn VVaalllleeyy wwookkaalliissttkkii EEwwyyKKlleesszzcczz ttoo ddoowwóódd nnaa mmiizzeerriięę wwookkaallnneejj ffoorrmmyy mmęęsskkiicchhkkaannddyyddaattóóww nnaa ttoo ssttaannoowwiisskkoo cczzyy tteeżż rraacczzeejj cchhęęććppóójjśścciiaa ww nniieeccoo iinnnnyymm kkiieerruunnkkuu ii ssttąądd ttaakkii wwłłaaśśnniieewwyybbóórr??Ziolllo: Raczej to pierwsze. Może użycie określenia"mizeria męskich kandydatów" nie tyczy się wszyst-kich, ale prawda jest taka, że Ewa zaprezentowała sięna przesłuchaniach najlepiej. Stąd taka decyzja zespo-łu. Pójście w inną stronę w pewnym sensie było oczy-wiste: nowy wokal to chyba zawsze pójście w nieco in-nym kierunku. Jerry: Wiesz Wojtek, we Wrocławiu jest wielu świet-nych wokalistów. Wrocław to miasto możliwości. Napoczątku chcieliśmy koniecznie mieć w zespole faceta.Po kolejnych przesłuchaniach zauważyliśmy, że pod-świadomie szukamy drugiego Bartka Koniuszewskie-go, przez co podziękowaliśmy wielu dobrym wokali-stom o innej manierze śpiewania oraz barwie głosu. Bałagun: Nasz wybór na pewno nie jest dowodem namizerię wokalistów płci męskiej (śmiech). Moim zda-niem nie ma na to żadnej reguły. Trzeba po prostu tra-fić na wokalistę, który sobie poradzi. Ma odpowiedniąbarwę i warunki wokalne, by przebić się przez ścianęmetalowego jazgotu podczas melodyjnego śpiewania,posiadać słuch muzyczny i do tego jeszcze chęci. Zna-lezienie powyższych paru cech w jednej osobie jestwbrew pozorom naprawdę niełatwym zadaniem. Prefe-rowana płeć ma w takiej sytuacji bardzo mały priory-tet. Podczas rozstania z poprzednim wokalistą zdawa-liśmy sobie też sprawę, że możemy takiej osoby szukaćnawet przez rok lub dłużej.

KKoońńcczząącc tteemmaatt zzmmiiaann ppeerrssoonnaallnnyycchh:: oodd nniieeddaawwnnaaEEwwaa nniiee jjeesstt jjeeddyynnąą kkoobbiieettąą ww zzeessppoollee,, bboowwiieemm nnaakkllaawwiisszzaacchh ggrraa zz wwaammii AAggnniieesszzkkaa BBooddaallsskkaa -- kkttoośśmmuussiiaałł ooddttwwaarrzzaaćć nnaa żżyywwoo ppaarrttiiee zzaaggrraannee pprrzzeezz JJ..JJ.. zzNNaassttyy CCrruuee nnaa ""HHaallllss OOff VViiccttoorryy"",, aa ppoozzaa ttyymmiiddzziieecciiee ccoorraazz bbaarrddzziieejj ww eeppiicckkiimm kkiieerruunnkkuu,, wwiięęcc ssyynn--tteezzaattoorryy nniieewwąąttpplliiwwiiee wwzzbbooggaaccąą bbrrzzmmiieenniiee zzeessppoołłuu??Jerry: Powiększył nam się trochę babiniec w zespole imodlimy się o to żeby im się okresy nie zgrały(śmiech). A tak na poważnie, to temat klawiszy prze-wijał się co jakiś czas odkąd pamiętam. Pewnego dniaspotkałem Agnieszkę (ex-Nymphill) i zaproponowa-łem jej obsługę parapetu w zespole. Na początku byłatrochę przestraszona alej a k i ś

czas temu odnalazła się w zespole i zaczyna propono-wać coraz to bardziej odważne pomysły na muzykę.Zdecydowanie będziemy szli w większą podniosłość iepickość w muzyce, lecz żeby nie zatracić przez topazura mamy zamiar jednak zagrać troszkę bardziejagresywnie na gitarach. Na EP "Halls Of Victory" jużsłychać poważne zmiany w muzyce. Pojawiły się frag-menty thrash metalu na gitarach, moje growle, numeryogólnie są bardziej agresywne niż dotychczas, lecz całyczas mamy zamiar oscylować w okolicach heavy/powermetalu. Ziolllo: Odtwarzanie na żywo partii J.J-ja tyczyło sięprzede wszystkich partii nagranych przez niego z na-szym pierwszym demku "Phoenix", bo tam również toon nas wspomógł klawiszem, jak i odegrał rolę produ-centa muzycznego tamtej produkcji. Ogólnie rzecz uj-mując chcieliśmy pójść w bardziej epicką stronę, dlat-ego zdecydowaliśmy się na przyjęcie Agnieszki. Dziśna koncertach można usłyszeć również nasze utwory z"Crossing The Sky" wzbogacone o klawisze skompo-nowane przez Agnieszkę.Ewa: Temat przyłączenia do zespołu klawiszowca to-czył się od dawna. Instrumenty klawiszowe w niebywa-ły sposób podkreślają emocje, nadają muzyce lirycznycharakter. Wspomniane wyżej partie J.J (Nasty Crue)wzbogaciły brzmienie utworu "Halls Of Victory" i pod-kreśliły jego przekaz. Jest to szczególnie ważne dlawokalisty, który pisząc teksty skupia się w dużej mie-rze na przekazaniu odbiorcy czegoś istotnego.Bałagun: Dołączenie klawiszy wynikało czystko z po-czątkowych założeń charakteru zespołu, już na samymetapie jego powstawania. Długi brak stałego klawi-szowca wynikał z tego, że zawsze traktowaliśmy trochęten temat po macoszemu, tj. nigdy nie było porzą-dnych poszukiwań, takich jak w przypadku szukaniawokalisty. Temat jednak wciąż gdzieś wisiał w powie-trzu. Od czasu do czasu pytaliśmy się jakiegoś znajo-mego klawiszowca czy nie chciałby z nami pograć.Tym sposobem zwerbowana została Agnieszka.

PPrraaccee nnaadd ttyymm mmaatteerriiaałłeemm ttrrwwaałłyy jjuużż wwcczzeeśśnniieejj,, cczzyytteeżż zziinntteennssyyffiikkoowwaalliiśścciiee jjee ppoo ppoozzyysskkaanniiuu wwookkaalliissttkkii??TTęę ddrruuggąą wweerrssjjęę wwyyddaarrzzeeńń zzddaajjee ssiięę ppoottwwiieerrddzzaaćć ffaakktt,,żżee EEwwaa jjeesstt aauuttoorrkkąą wwsszzyyssttkkiicchh tteekkssttóóww??Ziolllo: Jest prawie tak jak napisałeś (śmiech). Roz-wijając, większość materiału od strony muzycznej pow-stała przed przyjęciem Ewy na pokład, ale raczej wwersji roboczej. "Open The Gates" został napisany je-szcze z Bartkiem, razem z linią wokalu oraz z tekstem.Był również zagrany na kilku koncertach z tym tek-stem, ale w nowym rozdziale zespołu daliśmy Ewiewolną rękę w napisaniu nowego tekstu i tak właśnie sięstało. Więc racja, autorką wszystkich tekstów na "Hal-ls Of Victory" jest już Ewa Kleszcz.Bałagun: Proces tworzenia materiału jest w zespole wmiarę jednostajny. Co jakiś czas ktoś przynosi jakąśnową kompozycję, która trafia do kolejki. Gdy przy-chodzi czas - bierzemy ją na warsztat zespołowy.Jerry: Poszukiwanie wokalisty dało nam trochę czasuna komponowanie nowych utworów. "Shore Of No-thingnes" co jakiś czas był robiony, a później porzucanyz powodu braku czasu - podo-bnie jak "Ragnarok". Tak więcmateriał powiedzmy, że był

CRIMSON VALLEY84

Wrocławski Crimson Valley po przetasowaniach personalnych wraca z nową EP-ką "Halls Of Victory". To, czego można spodziewać się po tym materiale zdrada już wi-dniejący wyżej tytuł, zaś o tym wszystkim co działo się w zespole przez ostatnie dwa lata iprzygotowywanym już kolejnym albumie, rozmawiamy z 4/5 składu grupy: wokalistką Ewą,gitarzystami Ziolllo i Bałagunem oraz basistą Jerrym:

Mocniej, ciężej i bardziej epicko!

Foto: Crimson Valley

Page 85: Hmp 61 death dealer

gotowy, brakowało tylko tekstów i melodii. Na szczęś-cie Ewa szybko się uwinęła.

ZZddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę pprrzzyyppoommnniieećć kkrróóttsszzyymm mmaattee--rriiaałłeemm,, ttoo jjeesstt EEPP--kkąą -- nnaa ddrruuggąą ppłłyyttęę jjeesstt nnaa ttyymm eettaa--ppiiee jjeesszzcczzee zzaa wwcczzeeśśnniiee,, cczzyy tteeżż ""HHaallllss OOff VViiccttoorryy""jjuużż jjąą nniieejjaakkoo zzaappoowwiiaaddaa??Ziolllo: Nagrywając "Halls Of Victory" chcieliśmy ko-niecznie wypuścić coś z nowym wokalem i zaprezen-tować delikatną zmianę stylówy. Ewa: "Halls Of Victory" to przedsmak tego nad czymintensywnie pracujemy. Zadaniem EP-ki było przeka-zanie fanom zmian muzycznych jakie nastąpiły w Cri-mson Valley. Nowy materiał mamy praktycznie goto-wy. Jesteśmy na etapie wprowadzania zmian i popra-wek.Jerry: Będzie mocniej, ciężej i bardziej epicko. "HallsOf Victory" jest zdecydowanie agresywnym wydawni-ctwem. Mamy trzy szybkie numery i balladkę. Nanowej płycie na pewno nie zabraknie agresji, szybkoś-ci i ciężaru. Nowy materiał będzie zabijał! Jeśli nie wie-rzysz - zapraszamy na próbę (śmiech).Bałagun: Póki co skupiamy się nad koncertowym pro-mowaniem nowych kompozycji i materiału z "Halls OfVictory".

OOjj,, ttrroocchhęę zzaa ddaalleekkoo mmaamm tteerraazz ddoo WWrrooccłłaawwiiaa((śśmmiieecchh)).. PPoonnoowwnniiee nnaaggrryywwaalliiśścciiee wwee wwrrooccłłaawwsskkiimmssttuuddiiuu HHeellllssoouunndd JJaarroossłłaawwaa WWyyssoocckkiieeggoo,, cczzyylliibbrrzzmmiieenniiee zzaarreejjeessttrroowwaanneeggoo ttaamm rróówwnniieeżż CCDD ""CCrrooss--ssiinngg TThhee SSkkyy"" uuzznnaalliiśścciiee zzaa ooddppoowwiieeddnniiee ddllaa CCrrii--mmssoonn VVaalllleeyy??Bałagun: Tak, ale tym razem daliśmy Jarkowi większąswobodę w zakresie doboru brzmienia płyty. W rezul-tacie EP-ka brzmi trochę inaczej niż "Crossing TheSky". Brzmienia gitar są bardziej nowoczesne. Czy brz-mienie jest lepsze czy gorsze? Ja bym pozostawił tęocenę odbiorcom.Jerry: Jarek to zboczony profesjonalista. Nagrywając uniego zapomnij o garażowym brzmieniu. Wszystkojest czyściutkie i równe. Oczywiście nie mamy proble-mu z utrzymaniem tempa oraz czystością ścieżek winstrumentach. W studiu zawsze wychodzą brudy, któ-rych bardzo często na próbach i przy graniu indywidu-alnie nie słychać, lub nie zwraca się na nie zwyczajnieuwagi. Po to jest potrzebna osoba trzecia taka jak Ja-rek. Praca z tym gościem to czysta przyjemność zakra-wająca o masochizm (śmiech). Przykładowo, podczasnagrywania "Crossing The Sky" mój bas wylądował naścianie dwa razy a przy "Halls Of Victory" tylko raz.Znaczy się, że albo robię postępy w graniu, albo table-tki uspokajające jednak działają (śmiech).Ziolllo: Raczej maść na wiadomy ból robi robotę…Ewa: Brzmienie tej EP-ki to temat, który wzbudził wkapeli wiele kontrowersji. Każdy z nas miał zupełnieodrębną wizję na nowy materiał. Ostatecznie, po bu-rzliwych dyskusjach znaleźliśmy z pomocą Jarka złotyśrodek.

PPrraaccoowwaalliiśścciiee nnaadd ttyymmii nnaaggrraanniiaammii cchhyybbaa nnaa ssppookkoo--jjnniiee,, eettaappaammii,, ww mmiiaarręę wwoollnneeggoo cczzaassuu,, eettcc..?? Ziolllo: Widzę, że jesteś świetnie zorientowany w te-macie! (śmiech). Tak właśnie było! Mamy wiele zajęćw życiu prywatnym i zawodowym. Praca na spokojniebyła również spowodowana terminami jakimi dys-ponował Jarek.Jerry: Jarek to bardzo zapracowany człowiek. Jeśli niepije w danym momencie to jest w trasie ze swoimzespołem Ass To Mounth (czyli także pije). A tak napoważnie Jarek ma bardzo wiele zleceń na nagrania,miksy itp. Poza tym jest nagłośnieniowcem we wrocła-wskim klubie Ciemna Strona Miasta. To wszystkozmusza go do pracy "na raty". Nie ukrywam, że nam tow sumie odpowiadało. Mieliśmy czas na przesłuchaniedotychczas nagranych ścieżek i ich poprawę oraz indy-widualne przygotowanie się do nagrywania swoich par-tii.

WWiieellee ssiięę oossttaattnniioo mmóówwii ii ppiisszzee oo pprrzzeessyycciiee ccyyffrroowwąątteecchhnnoollooggiiąą ii ppoowwrroocciiee ddoo nnaaggrryywwaanniiaa nnaa sseettkkęę cczzyylliirroozzwwiiąązzaańń pprraakkttyykkoowwaannyycchh ww ssttuuddiiaacchh nnaaggrraanniioo--wwyycchh ww llaattaacchh 7700.. cczzyy 8800.. JJeeddnnaakk wwyy ppooddeesszzlliiśścciiee ddoozzaaggaaddnniieenniiaa ttrraaddyyccyyjjnniiee:: nnaajjppiieerrww nnaaggrraaćć bbęębbnnyy,, ppóó--źźnniieejj ppoozzoossttaałłee iinnssttrruummeennttyy ii wwookkaallee,, aa rreesszzttaa ttoo jjuużżkkwweessttiiaa ooddppoowwiieeddnniieeggoo mmiikkssuu ddookkoonnaanneeggoo pprrzzeezz JJaa--rroossłłaawwaa WWyyssoocckkiieeggoo??Bałagun: Jest dokładnie tak jak napisałeś. Płytę nagry-waliśmy jak większość produkcji realizowanych w dzi-siejszych czasach. Nie mieliśmy zamiaru iść w żadnevintage'owe brzmienia czy nagrywanie na setkę.Jerry: Zawsze marzyło mi się nagranie materiału na se-

tkę jak szatan przykazał. Wątpię żeby to nastąpiło wCrimson Valley. Od początku stawialiśmy na selekty-wność w nagraniach i granie w punkt. Podejrzewam żenagrywając materiał na setkę stracili byśmy jakiś pier-wiastek naszej muzy. Być może kiedyś dla jaj nagramysobie takie EP. Czas pokaże.

IInnggeerroowwaalliiśścciiee ww jjeeggoo pprraaccęę nnaa ttyymm eettaappiiee ppoowwssttaawwaa--nniiaa ""HHaallllss OOff VViiccttoorryy"",, cczzyy tteeżż mmiiaałł wwoollnnąą rręękkęę ww tteejjkkwweessttiiii??Bałagun: Część rzeczy ustalaliśmy, natomiast częśćjak ostatecznie brzmienie i mastering powierzyliśmyJarkowi - oczywiście po naszych końcowych akceptac-jach oraz wielu uwagach w trakcie produkcji.Jerry: Podczas nagrań instrumentów poddajemy sięjego pomysłom i doświadczeniu. Jeśli chodzi o miksy imastering to tu już współpracujemy razem. Często jestto grzebanie typu:- Ściągnę 500Hz o 0,5db na AKG przy basie… i jakteraz? - Ja tam różnicy nie słyszę, więc wali mnie to! - OK… czekaj… a jak teraz? (puszcza jeszcze raz) - No, zajebiście!- Bo wyłączyłem bas! (śmiech)

PPrrzzyy pprraaccyy nnaadd ttyymm mmaatteerriiaałłeemm wwssppoommóóggłł wwaass tteeżżAArrttuurr SSoolliiss,, wwssppóółłaauuttoorr ""SShhoorree OOff NNootthhiinnggnneessss"",,cczzyyllii wwyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżee nniiee zzeerrwwaałł kkoonnttaakkttóóww zz mmuu--zzyykkąą ppoo rroozzssttaanniiuu ssiięę zz AAssccaarriiss ww 11999933 rrookkuu??Jerry: Staaary, gdzieś ty wygrzebał informację, że Ar-tur w Ascaris grał??? Brał udział w nagraniu pierwsze-go dema Ascaris "Crawling Chaos" i kasety "UncuredSickness" (tu Ascaris usunął z okładki jego wkład wmuzykę) Tak. Wspomógł nas zezwalając mi na wyko-rzystanie kilku jego riffów z zespołu, w którym sięudzielał w roku 2000. Artura poznałem w okolicach1999 roku jako początkujący smarkacz marzący o gra-niu w zespole. Grał wtedy w zespole Rattlehead, któryprzekształcił się później w Mephisto. Był moim guru,bo nigdy wcześniej nie miałem styczności z gościem,który tak napierdziela na wiośle, i który ma takie do-świadczenie. Wiele lat później, gdy komponowałem"Shore Of Nothingness" jakoś tak nawinęły mi się pod-świadomie te riffy pod palce i pomyślałem, że skądś toznam… Nie dało mi to żyć przez kilka tygodni dopókimnie nie olśniło. Napisałem do Artura czy nie miałbynic przeciwko, gdybym je wykorzystał w naszych ka-wałkach, bo zajebiście mi to tam siedzi. Dał błogosła-wieństwo, więc wszyscy są zadowoleni. Osobiście bar-dzo się cieszę ze współpracy.

ZZnnaalliiśśmmyy ssiięę zz AArrttuurreemm ww ttaammttyycchh cczzaassaacchh,, ppootteemmssttrraacciilliiśśmmyy kkoonnttaakktt ((śśmmiieecchh)).. DDoo ""SShhoorree OOff NNoo--tthhiinnggnneessss"" nnaakkrręęcciilliiśścciiee tteeżż tteelleeddyysskk,, uummiieesszzcczzoonnyyzzrreesszzttąą nnaa EEPP--ccee jjaakkoo vviiddeeoo bboonnuuss ttrraacckk -- ttoo rrzzeecczzwweeddłłuugg wwaass nnaajjbbaarrddzziieejj rreepprreezzeennttaattyywwnnaa ii zzaarraazzeemmnnaajjbbaarrddzziieejj pprrzzyyssttęęppnnaa nnaa tteejj ppłłyyttccee,, ssttąądd tteenn wwyybbóórr??Ewa: "Shore Of Nothingness" to utwór, do któregomam największy sentyment. To od niego zaczęłamswoją pracę nad tekstami i liniami melodycznymi doCrimson Valley. Ponadto uważam ten numer za jednąz moich najlepszych prac w tym zespole. Czy jest naj-bardziej reprezentatywny? Pozostawiam to ocenie słu-chaczy. Osobiście jestem z niego bardzo zadowolona.Ziolllo: Koniecznie muszę nadmienić, że ów teledyskpowstał dzięki uprzejmości mojego dobrego kolegiPrzemka Matejki, a konkretniej to on nam go nakrę-cił i zmontował. Wybór na ten właśnie kawałek padłrównież po konsultacji z Przemkiem - jego opiniautwierdziła nas wyborze utworu, do którego nakręcićklip.

NNoowwee uuttwwoorryy ppeewwnniiee śśwwiieettnniiee sspprraawwddzzaajjąą ssiięę nnaakkoonncceerrttaacchh??Jerry: Zdecydowanie tak! Przede wszystkim, dlatego,że są inne niż pozostałe. Wyróżniają się na tle star-szych. Poza tym mają większe pierdolnięcie, bo to nu-mery, w których Ewa czuje się najlepiej, jako iż samaukładała w nich wokale. Wie gdzie zaśpiewać mocnieji wie, co chce nimi przekazać. Ewa: Przez zmiany personalne i naszą dojrzałość mu-zyczną nowy materiał ma zupełnie inny charakter niżpoprzednie dzieła. Na koncertach sprawdza się równiedobrze jak utwory z "Crossing The Sky" czy dema"Phoenix". Żeby się o tym przekonać warto przyjść nakoncert.

DDooddaajjeecciiee ddoo nniicchh ssttooppnniioowwoo kkoolleejjnnee nnoowwee kkoommppoozzyy--ccjjee,, bbyy mmiieećć jjaakk nnaajjlleeppiieejj ooggrraannyy mmaatteerriiaałł pprrzzeedd pprrzzyy--ssttąąppiieenniieemm ddoo nnaaggrryywwaanniiaa kkoolleejjnneeggoo aallbbuummuu??Jerry: Zawsze jeśli stworzymy coś nowego staramy się

tym szybko pochwalić. Nigdy nie będziemy zespołemktóry z nadchodzącej płyty przywali jeden utwór nazachętę i koniec. Wolimy oswajać ludzi z naszymi nu-merami. Patrzeć jak publika na nie reaguje. Wtedywiemy, co robić dalej. Poza tym ludzie po koncerciepodchodzą i zadają pytania gdzie i kiedy można kupićpłytę z nowymi numerami. Nakręcają się na nowy ma-teriał, a i my sprawdzamy się w boju z repertuaremoraz motywujemy się tym, żeby jeszcze lepiej go odgry-wać.

JJeesstteeśścciiee zzeessppoołłeemm pprreeffeerruujjąąccyymm wwyyssttęęppyy nnaa żżyywwoo --iinntteerrnneett ppoommaaggaa ww pprroommooccjjii,, aallee nniiee mmaa nniicc lleeppsszzeeggoonniiżż kkoonnttaakktt zz ffaannaammii ww kkoonncceerrttoowwyycchh rreeaalliiaacchh??Bałagun: Nie będę zbyt odkrywczy, jeśli napiszę, żewystępy na żywo to całkiem inna bajka niż promowa-nie muzyki w sieci. Pewnie każdy grajek lub muzykwłaśnie dla takich chwil postanowił kiedyś, że będziegrać na instrumencie.Ewa: Spotkania na żywo tworzą pewnego rodzaju che-mię między zespołem, a słuchaczami. Tego nie da sięosiągnąć metodą promocji w internecie. Mimo wszys-tko staramy się korzystać z wszelkich form promocji. Jerry: Internet to nie wszystko. Ułatwia kontakt z fa-nami itp. ale zespół jest od grania, a nie od pogaduch.Zdecydowanie scena to nasz żywioł. Po stokroć woli-my grać koncerty niż kisić się w studio. Kiedyś jakczłowiek był młody robił wszystko żeby zagrać na sa-mym końcu jak gwiazdy. Teraz im starszy tym najchęt-niej szybciej by odwalił sztukę i zajął miejsce przy ba-rze (śmiech). Na szczęście podchodzimy do sprawy po-ważnie i alkohol w większych ilościach preferujemy pokoncercie. Najważniejsze dla nas to wpaść na scenę izagrać taki koncert żeby ludzie po półtorej godzinykoncertu czuli ogromny niedosyt.

CCyykklliicczznnee ""HHeeaavvyy MMeettaall NNiigghhttss"" zzddaajjee ssiięę ttoo ppoo--ttwwiieerrddzzaaćć??Ziolllo: Póki co imprezy pt "Heavy Metal Nights"udają się dość dobrze! Zawsze chciałem współtworzyćjakaś cykliczną, metalową inicjatywę. Zainteresowaniewśród ludzi jest, wśród zespołów, które chciałyby wy-stąpić również, wiec myślę, że jeszcze niejedna edycjasię odbędzie. Najbliższą mamy zaplanowaną na 18grudnia 2015, wiec przybywajcie tłumnie! Niebawemogłoszony zostanie skład zespołów jakie wystąpią.

WWiieellookkrroottnniiee bbyywwaałłeemm nnaa kkoonncceerrttaacchh zz ppuubblliicczznnoośścciiąąww śśllaaddoowwyycchh iilloośścciiaacchh ii zzeessppoołłyy rreeaaggoowwaałłyy nnaa ttoo aallbboommaakkssyymmaallnnyymm sskkrróócceenniieemm sseettóóww ii zzaaggrraanniieemm zz mmiinnii--mmaallnnyymm zzaaaannggaażżoowwaanniieemm,, aallbboo tteeżż ddaawwaałłyy cczzaadduu nniieeppaattrrzząącc nnaa ttoo,, żżee ssłłuucchhaa iicchh kkiillkkaa--kkiillkkaannaaśścciiee oossóóbb..NNiiee wwiieemm cczzeemmuu,, aallee jjaakkoośś ttaakk ppooddśśwwiiaaddoommiiee wwyycczzuu--wwaamm,, żżee wwyybbrraalliibbyyśścciiee ww ttaakkiieejj ssyyttuuaaccjjii ttęę ddrruuggąąooppccjjęę?? ((śśmmiieecchh))Bałagun: Zespół zawsze stara się dać z siebie wszystkoniezależnie od frekwencji na koncercie. Nie ma co sięjednak oszukiwać i trzeba dopowiedzieć, że atmosferana sali i energia jaka z niej płynie ma duży wpływ naenergię bijącą ze sceny. Zawsze jest to pewnego rodza-ju wymiana i zarówno, gdy publika czerpie energię zescenicznego show Crimson Valley tak i Crimson Val-ley - czerpie energię bijącą wtedy z sali. Zawsze lepiejsię gra dla szalejącej publiki, pomimo faktu że graniesamo w sobie nawet dla pustej sali też sprawia nam du-żą frajdę.Jerry: W takich momentach widać które zespoły pod-chodzą z szacunkiem do fana. Graliśmy różne sztuki:dla pełnych sal jak i dla kilku osób. Niemniej jednak,nawet jeśli była by to jedna osoba to warto dla niej daćz siebie 150%. Na następny koncert może przyprowa-dzi znajomych bo "Crimson Valley zajebali pięknykoncert ostatnio" Nigdy nie rozumiałem zabiegów

CRIMSON VALLEY 85

Page 86: Hmp 61 death dealer

odwoływania koncertów lub grania ich na "odwal się"tylko z powodu złej frekwencji. Jeśli chcesz zarabiaćkasę na muzyce to załóż jakiś portal albo firmę związa-ną z tą branżą i daj sobie spokój z graniem.

CCzzyyllii mmaakkssyymmaallnnee zzaaaannggaażżoowwaanniiee ww ttoo ccoo rroobbiicciiee nniieejjeesstt ww wwaasszzyymm pprrzzyyppaaddkkuu ttyyllkkoo rreekkllaammoowwyycchh sslloo--ggaanneemm?? DDaajjeecciiee zz ssiieebbiiee wwsszzyyssttkkoo ii ssłłuucchhaacczzee zzaacczzyy--nnaajjąą ttaakkąą ppoossttaawwęę ddoocceenniiaaćć ccoorraazz bbaarrddzziieejj??Ewa: Wychodzę z założenia, że zawsze trzeba dawać zsiebie 100 %. Zespół, który za każdym razem wkładaw swoją pracę całe serce podkreśla swoją wartość. Jeżelizajmujesz się czymś ważnym dla ciebie i robisz to na100 %, odczuwasz satysfakcję, a twoja postawa jest do-ceniana przez ciebie i innych. Jeśli maksymalne zaan-gażowanie jest naszym sloganem to dodatkowo służy ischlebia. Jerry: Jeśli nie dajesz z siebie wszystkiego to zrób cośdla muzyki i zajmij się rzeźbą lub pracą w korporacji.Ludzie przychodząc na koncerty sami weryfikują ze-społy. W tej chwili scena muzyczna jest tak przesyco-na, że nie można sobie pozwolić na odwalanie chały.Zawsze z siebie dajemy 100 % i więcej. Najważniejsząnagrodą dla nas jest nie kasa z bramki itp. tylko zad-owolenie na spoconej twarzy fana, kilka miłych słów izwyczajne zbicie piątki przy schodzeniu ze sceny.Wiem, brzmi to strasznie romantycznie i górnolotnie,ale kto nigdy tego nie zaznał nigdy tego nie zrozumie. Ziolllo: "…i nie ma tam opierdalania się…", "samo sięnic nie zrobi!" (śmiech)Bałagun: To na pewno może być naszym reklamowymsloganem. Podsunąłeś niezły pomysł (śmiech). Co dopoświęcenia... moim zdaniem my po prostu dobrze siębawimy tą muzą. Czy słuchacze zaczynają taką posta-wę doceniać coraz bardziej? Myślę, że poświęcenie nascenie było doceniane odkąd istnieje scena.

AA ccoo zz ppootteennccjjaallnnyymmii wwyyddaawwccaammii?? ZZaacczzyynnaajjąą zzggłłaa--sszzaaćć ssiięę ddoo wwaass ppoo uukkaazzaanniiuu ssiięę ""HHaallllss OOff VViiccttoorryy"",,ddzziieejjee ssiięę ccoośś kkoonnkkrreettnneeggoo ww kkoonntteekkśścciiee kkoonnttrraakkttuu,,kkoolleejjnnyycchh ppłłyytt,, cczzyy tteeżż nnaaddaall ppoozzoossttaajjeecciiee ppooddzziieemm--nnyymm zzeessppoołłeemm??Jerry: Wiesz, szczerze mówiąc jakoś specjalnie nie sku-pialiśmy się nad szukaniem wydawcy. W chwili obec-nej jesteśmy związani luźnym kontaktem z GoressimoRecords i nam to pasuje. Płyty obracają się w podzie-miu, cały czas są do zakupienia i to jest dla nas najwa-żniejsze. Oczywiście fajnie by było zobaczyć swojewydawnictwo na półce w sklepie i zagrać konkretnątrasę koncertową. Na wszystko jeszcze przyjdzie czas.Ziolllo: Może w tym temacie pomoże nam fakt, żeHeavy Metal Pages robi z nami tak obszerny wywiad.

WWeerrwwyy ii aanniimmuusszzuu wwaamm jjeeddnnaakk nniiee zzaabbrraakknniiee,, bboowwyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżee mmeettaall jjeesstt ddllaa wwaass cczzyymmśś wwiięęcceejj nniiżżttyyllkkoo zzwwyycczzaajjnnyymm hhoobbbbyy??Bałagun: Tutaj musiałbyś już spytać każdego indy-widualnie. Dla mnie osobiście muzyka w ogólnym zna-czeniu jest wielką pasją, jedną z jej odmian jest metal,tak więc, siłą rzeczy metal też jest pasją. Pasje w wieluprzypadkach realizuje się uprawiając hobby. Czy jestto coś więcej niż hobby? Na co dzień też noszę długiewłosy, co można uznać za większe zaangażowanie wzespół niż tylko pohałasowanie w piwnicy z kolegamipo pracy (śmiech).Ziolllo: W związku, iż ściąłem moje długie włosy po-nad dekadę temu, przyznaję się otwarcie do mojegomniejszego zaangażowania w zespół (śmiech). Popra-wię się z pomocą Bałaguna (śmiech). A tak na powa-żnie, to użyję jednego z tytułów Primal Fear… "MetalIs Forever"!Jerry: Zdecydowanie metal dla mnie to nie tylko hob-by, ale i styl życia. Do tej pory wolę kupować płyty nakoncertach. Lubię chodzić na koncerty zespołów kt-órych nie znam, poznawać ludzi z którymi od pier-wszej wymiany zdań można konie kraść - tutaj ukłondo Adriana z R'lyeh zine. Uwielbiam kupować nieza-leżne kserowane ziny i zbieram muzykę na… kasetach.To nie jest normalne. Większość moich znajomychspoza klimatu siedzi w domu, bawi dzieci, chodzi dopracy a po pracy oddaje się swojemu hobby - oglądaTV albo wali jabole pod mostem. To nie dla mnie. TVw domu leci owszem, ale walić alkohol wolę przy barzena koncercie. Ewa: Zdecydowanie, przynajmniej dla mnie, tengatunek muzyczny nie jest jedynie hobby. Wciąż do-skonalę swoje umiejętności wokalne i rozwijam się wtej dziedzinie. Praca w zespole daje mi wiele satysfakcjii szczęścia.

Wojciech Chamryk

HMP: PPrrzzeeddee wwsszzyyssttkkiimm cchhccęę wwyyjjaaśśnniićć ttwwoojjee ppoowwiiąą--zzaanniiaa zz zzeessppoołłeemm AAsskkaa.. CCoo,, jjaakk,, kkiieeddyy ii ddllaacczzeeggoo nnaabbaassiiee aa nniiee nnaa ggiittaarrzzee?? Dave Harvey: Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy,że tak naprawdę właśnie zaczynałem jako basista.Podczas życia w Arkansas, na gitarze grałem tylko cza-sami, w pobocznych projektach. W 2006 roku w prze-słuchaniu do Phantom-X dostałem szansę. Przeprowa-dziłem się na obszar Dallas, jednak nie znalazłem tamnic co mogło mnie wystarczająco zachęcić do powrotudo basu, dopóki Aska nie rozpoczął działalności. Tobyło w roku 2011, wtedy wybrałem się do nich naprzesłuchanie. Widocznie polubili moje brzmienie, bowtedy z nimi zostałem.

PPoommyyssłł nnaa MMiilllleennnniiaall RReeiiggnn ppoowwssttaałł ww ttwwoojjeejj ggłłoo--wwiiee.. WW jjaakkiicchh ookkoolliicczznnoośścciiaacchh wwppaaddłłeeśś nnaa ttąą mmyyśśll iijjaakkiiee zzaałłoożżyyłłeeśś ssoobbiiee kkrryytteerriiaa ii wwyyttyycczznnee ddllaa nnoowweeggoo?? Z moim ostatnim lokalnym zespołem, w którym gra-łem przed opuszczeniem Arkansas, trzymałem się czte-ry lata. Mieliśmy prawie cały materiał do albumu, jed-nak wtedy nic z niego nie wyszło. Perkusista BryanDiffe, z którym założyłem zespół zaczął ze mną roz-mawiać i myśleliśmy o powrocie do nagrań i ich reali-zacji. Trae Doss został wybrany na wokalistę i we trój-kę nagraliśmy album. Nazwa Millennial Reign krą-żyła w moich myślach już wiele lat.

NNaa ppoocczząąttkkuu bbyyłł ttoo ttyyllkkoo ttwwóójj pprroojjeekktt.. WW 22001122 rrookkuuwwyyddaałłeeśś wwłłaassnnyymm ssuummpptteemm ddeebbiiuuttaanncckkii aallbbuumm.. JJaakkwwssppoommnniiaałłeeśś ppoommooggllii ccii ppeerrkkuussiissttaa BBrryyaann DDiiffffeeee iiwwookkaalliissttaa DDaavvee HHaarrvveeyy.. JJaakk ddeebbiiuuttaanncckkii aallbbuumm mmaassiięę ddoo ""CCaarrrryy TThhee FFiirree"" ppoodd wwzzggllęęddeemm mmuuzzyycczznnyymm iiwwyykkoonnaawwcczzyymm?? Pierwszy album był bardziej w stylu metalu z lat 80-tych. Zanim poszedłem bardziej w power metal w lat-ach 90-tych wszystkie moje kompozycje były w klima-cie zespołów takich jak Dokken czy LA Guns. Kiedyw latach 90-tych scena muzyczna tu w Stanach

umarła, zacząłem odkrywać jak sytuacja przedstawiasię w Europie i innych rejonach i dowiedziałem się, żepower metal tam nadal jest bardzo na czasie. Zacząłemzamawiać płyty Edguy, Masterplan i Avantasia, więcmój styl od razu poszedł w tym kierunku. To jest po-wód tak dużej zmiany w drugim albumie pt. "CarryThe Fire".

UUwwiieellbbiiaamm aallbbuumm ""IImmaaggeess aanndd WWoorrddss"".. DDrreeaamm TThhee--aatteerr nniiggddyy wwcczzeeśśnniiee ii nniiggddyy ppóóźźnniieejj nniiee wwyymmyyśślliiłł ttaa--kkiicchh wwssppaanniiaałłyycchh mmeellooddiiii.. ""CCaarrrryy TThhee FFiirree"" tteeżż wwyy--ppeełłnniioonnyy jjeesstt ppoo bbrrzzeeggii nniieessaammoowwiittyymmii mmeellooddiiaammii..CCzzyy ttee mmeellooddiiee ww jjaakkiiśś ssppoossóóbb cchhaarraakktteerryyzzuujjąą ttwwoojjąąoossoobbęę ii ttwwoojjee ssppoojjrrzzeenniiee nnaa śśwwiiaatt??Całkowicie... myślę, że na jakimkolwiek albumie,któregokolwiek z zespołów, odnajdziesz osobiste myśliczy życiowe doświadczenie tego kto napisał utwór.My, w naszych kawałkach, postawiliśmy na pozytywnemyślenie.

WW mmuuzzyyccee zz ""CCaarrrryy TThhee FFiirree"" mmoożżnnaa ooddnnaalleeźźćć eellee--mmeennttyy,, kkttóórree kkoojjaarrzząą ssiięę zz wwssppoommnniiaannyymm DDrreeaammTThheeaatteerr cczzyy QQuueeeennssrryycchhee.. JJeeddnnaakk nniiee ggrraasszz pprrooggrreessyy--wwnneeggoo mmeettaalluu,, nniiee zzaalleeżżyy ccii nnaa eekkssttrreemmaallnnyycchh ppooppii--ssaacchh tteecchhnniicczznnyycchh,, aa kkoommppoozzyyccjjii nniiee pprróóbbuujjeesszz zzaawwsszzeellkkąą cceennęę zzaaggmmaattwwaaćć ttaakk,, aabbyy ssłłuucchhaacczz mmiiaałł pprroo--bblleemmyy zz rroozzuummiieenniieemm uuttwwoorruu cczzyy mmuuzzyykkii......Jestem nauczony melodyjnego metalu ze starej szkoły.Lubię go bardzo ale nie może przesadzić w nim z tech-nicznym graniem lub do przesady budować go z pow-tarzających się wersów. Taka muzyka z powtarzają-cymi się wersami przychodzi mi bardzo łatwo, to odtego zaczynałem muzyczną karierę. "Images andWords" to również mój ulubiony album Dream The-ater.

TToo,, żżee nniiee ggrraacciiee pprrooggrreessyywwnneeggoo mmeettaalluu,, ttoo nniiee oozznnaa--cczzaa,, żżee ggrraacciiee pprroośścciiuuttkkoo ii bbeezz aammbbiiccjjii.. MMaamm wwrraa--żżeenniiee,, żżee jjeesstt wwrręęcczz ooddwwrroottnnee.. KKoonnssttrruukkccjjee uuttwwoorróóww

CRIMSON VALLEY86

Właśnie wydali swój drugi krążek "Carry The Fire". Bardzo sobie cenię muzykę,która znalazła się na tym albumie. Jest to połączenie tradycyjnego heavy metalu, progresy-wnego metalu z melodyjnym power metalem dwóch odłamów, europejskiego i amerykań-skiego. Jeżeli ktoś jest fanem Iron Maiden, Crimson Glory, Kamelot, czy Queensryche iDream Theater (z czasów albumu "Images And Words") powinien posłuchać tego albumuchoć raz, może w ten sposób pozna zespół, który zostanie z nim na dłużej. Tego bym bar-dzo sobie życzył, choć zdaję sobie sprawę, że po taki heavy metal niewiele osób sięga. Zaśkto jest zainteresowany tematem, zapraszam do przeczytania rozmowy z pomysłodawcąMillennial Reign, gitarzystą Dave'm Harvey'em.

Jestem bardzo szczęśliwy, że ludzie nas lubią

Foto: Ulterium

Page 87: Hmp 61 death dealer

zzddrraaddzzaajjąą,, żżee ttyy ii ttwwooii mmuuzzyyccyy sszzeerrookkoo ppaattrrzzyycciiee nnaammuuzzyykkęę,, ccoo ooddbbiijjaa ssiięę nnaa cciieekkaawwyycchh,, rroozzbbuuddoowwaannyycchhkkoommppoozzyyccjjaacchh ww bbaarrddzzoo eeffeekkttoowwnnyycchh aarraannżżaaccjjaacchh......Jeszcze raz wielkie dzięki, pisanie muzyki to po prostucoś co lubię i przychodzi mi to naturalnie. Zacząłemsłuchać zespołów typu Kiss, Rush, Styx i Kansas, awiększość z nich obraca się wokół rocka progresy-wnego mając zarazem bardzo melodyczne brzmienie.

TTee mmuuzzyycczznnee aammbbiiccjjee pprrzzyyppoommiinnaajjąą mmii ddookkoonnaanniiaa iinn--nnyycchh aammeerryykkaańńsskkiicchh kkaappeell CCrriimmssoonn GGlloorryy ii KKaammee--lloott?? IIddeennttyyffiikkuujjeecciiee ssiięę ww jjaakkiiśś ssppoossóóbb zz mmuuzzyykkąą,,kkttóórrąą ggrraajjąą ttee zzeessppoołłyy??Nie rozpoczynaliśmy tworzenia muzyki z myślą o tam-tych zespołach, ale w każdej recenzji jesteśmy porów-nywani do Crimson Glory, Iron Maiden czy nawetdo starszego Queensryche. Wszystkie te zespoły sąwspaniałe dlatego to zaszczyt być dla nas do nich po-równywanym... z chęcią to przyjmujemy.

KKoolleejjnnąą wwaasszząą cchhaarraakktteerryyssttyycczznnąą cceecchhąą jjeesstt uummiieejjęętt--nnoośśćć zzbbaallaannssoowwaanniiaa mmeellooddiiii ii cciięężżaarruu hheeaavvyy mmeettaalluu..ZZddaarrzzaa ssiięę,, żżee kkttoośś zzaarrzzuuccaa wwaamm,, żżee ggrraacciiee zzbbyytt lleekkkkooii wwyyggrryywwaacciiee pprroossttee mmeellooddyyjjkkii??Osobiście nie widziałem tego typu krytyki, ale nawetjeśli jest, mnie to nie rusza. Melodia to po prostu wy-rażenie kim jestem i co przedstawiam.

WW mmuuzzyyccee MMiilllleennnniiaall RReeiiggnn jjeesstt ssppoorroo kkllaassyycczznneeggoohheeaavvyy mmeettaalluu,, hhaarrmmoonniiee ggiittaarr nniiee rraazz kkoojjaarrzząą ssiięę zzIIrroonn MMaaiiddeenn,, aallee jjaakk jjuużż,, ttoo ttwwoojjeejj kkaappeellii bblliiżżeejj ddooSSaaxxoonn......Iron Maiden ma na mnie prawdopodobnie największywpływ. Gdy "The Number of The Beast" został zre-alizowany, to było dla mnie jak totalne muzyczneobjawienie. Zawsze byłem zakochany w współbrzmią-cych gitarach i duetach gitarowych, one dają dużadawkę energii zespołowi, który powinien być skupionywokół nich. Saxon kocham równie mocno. "Power andThe Glory" jest pierwszą ich piosenką jaką usłyszałemi od wtedy automatycznie stałem się ich fanem.

KKoolleejjnnee eelleemmeennttyy zzaassłłyysszzaannee ww wwaasszzeejj mmuuzzyyccee ttoohhaarrdd rroocckk,, ww ssttyylluu cchhoocciiaażżbbyy UUrriiaahh HHeeeepp.. TToo pprrzzyy--ppaaddeekk cczzyy pprrzzeemmyyśśllaannaa ddeeccyyzzjjaa??W tym przypadku powiedziałbym że był to zbieg oko-liczności. "Abominog" to jedyny ich album jaki posi-adam i w mojej opinii był bardzo melodyjnym zwro-tem w ich karierze.

OOggóóllnniiee ww wwaasszzeejj mmuuzzyyccee mmoożżnnaa ooddnnaalleeźźćć wwiieelleeiinnssppiirraaccjjii,, aallee nniiee mmoożżnnaa ooddmmóówwiićć jjeejj ppeewwnneejj oorryyggii--nnaallnnoośśccii,, cciięężżkkoo ppoorróówwnnaaćć wwaass ddoo kkooggoośś kkoonnkkrreettnneeggoo..TToo cchhyybbaa ddoobbrrzzee,, nniiee??Mam nadzieje... zawsze będziesz słyszał pewne wpły-wy od innych zespołów w utworach, ważne aby niestać się ich kalką.

WWaasszzaa mmuuzzyykkaa nniiee nnuuddzzii,, wwrręęcczz zzaarraażżąą eenneerrggiiąą iieennttuuzzjjaazzmmeemm......Osobiście lubię porządne albumy, ja potrafię zaszaleć iwyrzucić swoje emocje. Piszę to co przychodzi natural-nie.

WWyycchhooddzzii nnaa ttoo,, żżee cchhcciiaałłeeśś aabbyy MMiilllleennnniiaall RReeiiggnn bbyyłłnnoorrmmaallnnyymm zzeessppoołłeemm.. WW jjaakkii ssppoossóóbb ddoobbrraałłeeśś mmuuzzyy--kkóóww,, zz jjaakkiimmii uummiieejjęęttnnoośścciiaammii sszzuukkaałłeeśś mmuuzzyykkóóww,,jjaakkiiee cceecchhyy cchhaarraakktteerruu pprreeffeerroowwaałłeeśś,, jjaakk ttrraaffiiłłeeśś nnaalluuddzzii,, zz kkttóórryymmii ww tteejj cchhwwiillii ttwwoorrzzyysszz kkaappeellee??Gdy pisałem piosenki do drugiego albumu, BryanDiffee i Dave Harvey byli zajęci i nie mogli pomóc miprzy nagraniach, więc znalazłem innego wokalistę iperkusistę. Podczas nagrywania z rozmowy z nimi wy-szło, że fajnie byłoby zagrać na żywo. Znaleźliśmy więcgitarzystę i basistę żeby mieć wszystkich zanim albumzostanie skończony.

JJaakk pprraaccuujjeecciiee nnaadd mmaatteerriiaałłeemm?? PPrraaccuujjeesszz ssaammoottnniieennaadd mmuuzzyykkąą,, jjaamm''uujjeesszz zz rreesszzttąą mmuuzzyykkóóww ww ssaallii pprróóbb,,aa mmoożżee mmaacciiee iinnnnee sspprraawwddzzoonnee mmeettooddyy??Zazwyczaj po prostu zamykam się w studio i pracujenad riffami. Gdy raz złapie coś to lubię nad tym pra-cować, to mi przychodzi niedługo po tym, jak zaaran-żuje całą piosenkę.

GGddzziiee ii zz kkiimm nnaaggrryywwaalliiśścciiee ""CCaarrrryy TThhee FFiirree""??Cały album nagraliśmy w moim studio. Raz poskończeniu nagrania wzięliśmy je do Nomad Studiodo zmiksowania i masteringu. To było prawdziwe stu-dio, w którym nauczyłem się tego całego procesu.Teraz rozważam zmiksowanie następnego albumu już

samodzielnie.

PPrrzzeedd wweejjśścciieemm ddoo ssttuuddiiaa mmiieelliiśścciiee wwsszzyyssttkkoo ddoopprraa--ccoowwaannee,, cczzyy pprraaccoowwaalliiśścciiee jjeesszzcczzee nnaadd nnuummeerraammii wwssttuuddiioo??Nie, nigdy nie idę do studia gdy nie jestem pewny ka-wałka, musi być napisany do końca. Jeśli chodzi opracę w studio jestem bardzo zorganizowany.

CCzzyy tteerraazz zzmmiieenniiłłbbyyśś ccoośś nnaa ""CCaarrrryy TThhee FFiirree""??Teraz gdy nauczyłem się tak dużo o produkcji w stu-dio, może nagrałbym kilka momentów inaczej, ale i takmyślę, że album w sumie wyszedł bardzo dobrze.

DDllaa mmnniiee nnaa wwaasszzyymm aallbbuummiiee nniiee mmaa ssłłaabbyycchh mmoo--mmeennttóóww,, zzaawwsszzee ssłłuucchhaamm ggoo ww ccaałłoośśccii.. AA ttyy mmaasszzjjaakkiicchhśś ffaawwoorryyttóóww ww kkaawwaałłkkaacchh zz ""CCaarrrryy TThhee FFiirree""??Lubię je wszystkie, ale moim faworytem jest chyba"Way Up High". To po prostu muzyka do samochoduz prostolinijnym wokalem.

WWaasszzee tteekkssttyy ddoo pprroossttyycchh nniiee nnaalleeżżąą.. PPrrzzyynnaajjmmnniieejjmmaamm ttaakkiiee wwrraażżeenniiee.. MMaacciiee zzaałłoożżeenniiaa jjaakkąą wwyymmoowwęęmmaajjąą mmiieećć wwaasszzee tteekkssttyy??Piszę muzykę ale pisanie tekstów już nie jest moją mo-cną stroną. Powinienem mieć zarys pomysłu kiedypiszę utwór ale tak naprawdę zostawiam wszystko dlaJamesa. On jest wokalistą i daję mu pełną kontrolęnad tekstem i melodią.

MMuuzzyykkęę,, tteekkssttyy,, wwyykkoonnaanniiee,, bbrrzzmmiieenniiee,, pprroodduukkccjjęę ddoo--ppeełłnniiaa ggrraaffiikkaa.. NNiiee jjeesstteemm zzwwoolleennnniikkiieemm ttaakkiicchh ookkłłaa--ddeekk,, aallee wwaasszzaa ggrraaffiikkaa mmaa ttaajjeemmnniicczzyy kklliimmaatt ii eemmoo--ccjjoonnaallnniiee ppaassuujjee ddoo wwaasszzeejj mmuuzzyykkii.. KKttoo jjeesstt aauuttoorreemmwwaasszzeejj ookkłłaaddkkii ii ccoo oonnaa ssyymmbboolliizzuujjee??Autorem jest Filipe Machado Franco, który pracowałrównież dla Blind Guardian, Iced Earth czy Theo-cracy. Cała koncepcja to jego pomysł, wysłał ją wcze-śniej do nas żeby pokazać nad czym pracuje. Jak dlamnie wykonał świetną robotę.

TTwwoojjee uummiieejjęęttnnoośśccii oorraazz ppoozzoossttaałłyycchh mmuuzzyykkóóww ssąą nnaawwyyssookkiimm ppoozziioommiiee.. GGddzziiee ssiięę uucczzyylliiśścciiee ggrraaćć ii kkiimm ssąąwwaassii iiddoollee?? Jak ja to mówię, jestem samoukiem. Zaczynałem jakobasista więc największy wpływ miał na mnie SteveHarris. Jego technika prawej ręki jest po prostu nie dopodrobienia. Z szukaniem inspiracji do gry na gitarzecofnąłem się do lat 80-tch do Georga Lyncha. Terazpatrzę z podziwem na tak wielu muzyków, że trudnobyłoby ich wszystkich wymienić.

BBaarrddzzoo ddoobbrree wwrraażżeenniiee rroobbii wwookkaalliissttaa JJaammeess GGuueesstt..JJeeggoo ggłłooss ttoo kkoolleejjnnyy wwaażżnnyy eelleemmeenntt sskkłłaaddaajjąąccyy ssiięę nnaaMMiilllleennnniiaall RReeiiggnn.. WW jjeeggoo pprrzzyyppaaddkkuu,, cciięężżkkoo zznnaalleeźźććddoobbrree ppoorróówwnnaanniiee ddoo iinnnnyycchh wwookkaalliissttóóww,, ppooddoobbnniiee,,jjaakk ww wwyyppaaddkkuu wwaasszzeejj mmuuzzyykkii.. TToo bbyyłł ppoowwóódd ddllaa

kkttóórreeggoo zzaattrruuddnniiłłeeśś JJaammeessaa??Podczas przygotowania się do nagrania albumu dałemogłoszenie, że potrzebuje wokalisty. James odpowie-dział na nie, więc wysłałem mu piosenkę demo do po-pracowania nad nią. Gdy usłyszałem co napisał i na-grał, od razu wiedziałem, że będzie odpowiednią osobądo mojej muzyki.

WWyykkoorrzzyyssttuujjeecciiee kkllaawwiisszzee.. NNiiee jjeesstt iicchh dduużżoo,, ssąą ddoośśććffaajjnnee,, aallee ppoodd wwzzggllęęddeemm wwyykkoonnaawwcczzyymm ssąą ttrroosszzeecczzkkęęggoorrsszzee ddoo tteeggoo ccoo pprreezzeennttuujjąą iinnssttrruummeennttaalliiśśccii.. NNiiee--sstteettyy ww mmaatteerriiaałłaacchh pprroommooccyyjjnnyycchh nniiee mmaa iinnffoorrmmaaccjjiikkttoo zzaa nniiee ooddppoowwiiaaddaa...... Wszystkie partie klawiszy były nagrana przeze mnie.Nie jestem zbyt dobrym keyboardzistą, ale wsłuchujesię w melodię kiedy piszę partie dla klawiszy, to mi po-maga. Lubię je, myślę, że robią dużo dobrego w na-szych piosenkach, ale oczywiście nie mogą być domi-nujące.

NNaa ppeewwnnoo ddoottaarrłłyy ddoo wwaass ooppiinniiee oo wwaasszzyymm aallbbuummiiee..CCzzyy ssąą oonnee rróówwnniiee ppoozzyyttyywwnnee jjaakk mmoojjaa??Pewnie, dostajemy wiele komplementów, recenzje teżsą dobre. Jestem bardzo szczęśliwy, że ludzie nas lubią.

CCzzyy nnaaddaall bbęęddzziieecciiee wwiieerrnnii iiddeeoomm zz ""CCaarrrryy TThhee FFiirree""cczzyy pprrzzyy nnaassttęęppnnyymm aallbbuummiiee zzaammiieerrzzaacciiee zzrroobbiićć zzuu--ppeełłnniiee ccoośś iinnnneeggoo??Właściwie to już zacząłem pisać piosenki na następnyalbumu. To będzie zdecydowanie inny power metal, je-stem przekonany, że nie będzie brzmiał tak samo. Ukażdego widać progres w pisaniu piosenek, więc mamnadzieje, że ten album będzie nawet lepszy.

OOssttaattnniiee ssłłoowwaa nnaalleeżżąą ddoo cciieebbiiee......Dzięki wielkie za rozmowę. Ludzie tacy jak Ty poma-gają zespołom poznać ich prawdziwych odbiorców.Chciałbym dodać, że wraz z Ulterium Records reali-zujemy nasz nowy klip do utworu "Way Up High".

Michał MazurTłumaczenie: Marlena Stańczuk, Anna Kozłowska

MILLENNIAL REIGN 87

Foto: Ulterium

Page 88: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiittaamm sseerrddeecczznniiee,, nnaa wwssttęęppiiee cchhcciiaałłbbyymm zzaa--ppyyttaaćć oo nnoowwyy aallbbuumm.. JJaakk wwyygglląąddaałł pprroocceess kkoommppoonnoo--wwaanniiaa ii nnaaggrryywwaanniiaa ""RRiiddee tthhee BBuulllleett""??Carsten Runge: Nagraliśmy tą płytę bez użycia nowo-czesnych technologii, pracując i nagrywając w naszymmałym pokoju prób. Tworzenie muzyki jest naszymwielkim hobby, jednak znalezienie na to wolnego cza-su, to wielkie wyzwanie. Stąd trwało to dość długo, bookoło cztery lata. Kompozycje w większości powstaływcześniej, oczywiście ulegały modyfikacjom, jednak wopinii wytwórni efekt jest bardzo dobry.

""RRiiddee tthhee BBuulllleett"" bbrrzzmmii ddoośśćć sszzoorrssttkkoo,, nniicczzyymm aallbbuummyyzz llaatt 8800--ttyycchh.. PPrrzzyyppuusszzcczzaamm,, żżee ttoo zzaammiieerrzzoonnyyeeffeekktt……Dokładnie, zaczynaliśmy granie w latach 80-tych, gra-jąc klasyczny metal, który wciąż jest naszą pasją, dlate-go gdy słyszymy słowa krytyki związane z tym, że niepodążamy z duchem czasu i nie unowocześniamy na-szej muzyki, nie robi to na nas żadnego wrażenia.

NNiiee jjeesstteeśścciiee nnaa ttyymm ppoolluu oossaammoottnniieennii.. WWiieellee zzee--ssppoołłóóww nnaaggrryywwaa oobbeeccnniiee aallbbuummyy ggłłęębbookkoo oossaaddzzoonnee

bbrrzzmmiieenniioowwoo ww llaattaacchh 8800--ttyycchh.. JJaakk mmyyśślliisszz,, ddllaa--

cczzeeggoo??Sądzę, że zapo-trzebowaniena taką

m u z y k ęw c i ą ż

wzrasta. Zauważ, że ciuchy i fryzury z lat 80-tych, sąznów modne. Muzycy z naszego pokolenia, Ci, którzynie robią tego zawodowo, mają więcej czasu, dzieciakidorosły, możemy, więc wprawić maszynę w ruch…(śmiech).

PPrrzzeejjddźźmmyy ddoo hhiissttoorriiii zzeessppoołłuu,, kkttóórraa ssiięęggaa 11998822rrookkuu……Tak, Marco (Clausen gitara, wokal - przyp. red.), Tor-sten (Janz gitara, keyboard - przyp. red) i ja, założy-liśmy kapelę w 1982 roku. Z upływem czasu skład ze-społu się zmieniał, mieliśmy także przerwy w dzia-łalności, ale trzon zespołu pozostał bez zmian.

OOppoowwiieeddzz pprroosszzęę,, jjaakk ttoo wwyygglląąddaałłoo nnaa ppoocczząąttkkuu??Ależ to były czasy! Byliśmy młodzi, ciężko było zna-leźć jakąś kanciapę na próby. Ćwiczyliśmy w piwni-cach szkoły, czasami w domu. Kiedy czyichś rodzicównie było w domu, natychmiast znosiliśmy tam graty.Spędzaliśmy cały wolny czas razem. Graliśmy gdzie siętylko dało, nie odmawialiśmy. Zdarzały się oczywiścielepsze i gorsze koncerty. Patrząc jednak wstecz, z dzi-siejszej perspektywy, każdy z nich był wybuchowy!

MMóówwiiąą CCii ccoośś ttaakkiiee nnaazzwwyy,, jjaakk SSeeccoonndd HHeellll,, IIrroonnFFiisstt,, cczzyy PPoowweerrffooooll??

Coś powinno mi zaświtać, za-łożę się, że nie na-grywali disco, alenie, nie pamię-tam.

PPyyttaamm,, bboo zz wwyymmiieenniioonnyycchh sskkłłaaddóóww ppoocchhooddzziillii mmuu--zzyyccyy,, kkttóórrzzyy ww HHaammbbuurrgguu ww 11998844 rrookkuu,, zzaałłoożżyyllii jjeeddeennzz nnaajjbbaarrddzziieejj zznnaannyycchh nniieemmiieecckkiicchh zzeessppoołłóóww aa mmiiaa--nnoowwiicciiee HHeelllloowweeeenn.. MMiieelliiśścciiee ookkaazzjjęę ppoozznnaaćć ssiięę wwttaammttyymm cczzaassiiee zz MMiicchhaaeelleemm WWeeiikkaatthheemm aallbboo KKaaiieemmHHaannsseenneemm??Niestety nie. Prawdopodobnie byliśmy zbyt zajęci wła-sną kapelą.

JJaakk mmyyśślliisszz,, cczzyy oobbeeccnniiee ssąą lleeppsszzee wwaarruunnkkii ddllaa mmłłoo--ddeejj,, rroozzppoocczzyynnaajjąącceejj kkaarriieerręę kkaappeellii,, nniiżż wwtteeddyy,, ggddyyWWyy zzaacczzyynnaalliiśścciiee??Dziś mamy nieporównywalnie więcej rodzajów instru-mentów, wyposażenia, wszystko jest tańsze, niż w la-tach 80-tych. Łatwiej jest nagrać demo. Mamy więcejstacji radiowych promujących nowe kapele, łatwiej zor-ganizować koncerty. Powinno być łatwiej, jest jednakmały problem. Trzeba odciągnąć dzieciaki od gierkomputerowych czy telewizji.

KKttóórryy nniieemmiieecckkii zzeessppóółł ww hhiissttoorriiii mmuuzzyykkii mmeettaalloowweejjooddeeggrraałł nnaajjwwiięękksszząą rroollęę,, oocczzyywwiiśścciiee TTwwooiimm zzddaanniieemm??Pink Cream 69.

OOdd zzaałłoożżeenniiaa kkaappeellii,, cczzyyllii oodd ppoonnaadd 3300--ttuu llaatt,, nnaaggrraall--iiśścciiee wwłłaaśścciiwwiiee ttyyllkkoo 22 aallbbuummyy.. DDllaacczzeeggoo?? Tak, zgadza się, w 1989 roku wydaliśmy 500 sztuk LP"Creature", który został wydany ponownie w roku2002, przez Karthago Records, wzbogacony o trzybonusowe utwory. 26 lat później wydajemy płytę "Ri-de the Bullet". Sadzę, że mamy szansę znaleźć się wKsiędze Guinessa, z taką przerwą pomiędzy albumami,ale wracając do Twojego pytania, tworzenie muzyki tohobby. Praca i rodzina są dla nas ważniejsze, dlategonie mamy na to tyle czasu, ile byśmy chcieli. Teraz,gdy dzieciaki są coraz większe a praca czasami nudzi,staramy się przeznaczyć więcej czasu na muzykę.

IInntteerreessuujjąąccee jjeesstt ttoo,, żżee mmaacciiee ww zzeessppoollee ddwwiieenniieewwiiaassttyy.. OOppoowwiieeddzz,, jjaakk ddoo tteeggoo ddoosszzłłoo??Tak, jest to dla nas, facetów, zasadnicza zmiana. Niemożemy palić w sali prób, mamy czyste dywany i po-malowane na biało ściany, które pachną zdecydowa-nie inaczej, niż wcześniej. O reszcie nie chciałbyś wie-dzieć (śmiech). Chcieliśmy czegoś mocnego, ale jedno-cześnie dyskretnego. Niemieliśmy w kapeli keybo-arda, a chcieliśmy wzbo-gacić brz-m i e n i ekapeli .

CREATURE88

Większość osób kochających muzykę i parających się graniem na jakimś instru-mencie muzycznym, prędzej, czy później zaczyna marzyć o założeniu zespołu i możliwościpoświęcenia się swojej pasji całkowicie, a więc życiu z muzyki. Wielu się to udało i nadaludaje. Ale są też tacy, czasem mający mniej szczęścia, czasem talentu, którzy takiej szansynie dostali. Wiodą normalne życie, pracują, wychowują dzieci a muzyka jest dla nich odsko-cznią, czymś w rodzaju hobby. W takiej sytuacji jest niemiecka kapela Creature, aspirującado Księgi Rekordów Guinessa w kategorii, przerwy pomiędzy wydaniem pierwszej i drugiejpłyty. W ich przypadku to bagatela…26 lat. O tym i innych faktach z przeszłości zespołuporozmawiamy z basowym grupy Carstenem Runge. Zapraszam do lektury…

Takie hobby…

Foto:C

reature

Page 89: Hmp 61 death dealer

Nasze wspaniałe wokalistki, świetnie się wywiązują ztego zadania.

NNaa ppłłyycciiee ""RRiiddee tthhee BBuulllleett"" iinnttrryygguujjąą uuttwwoorryy ""BBiittcchh ""cczzęęśśćć 11 ii 22……Zawsze chciałem stworzyć intro, coś, jak Kiss w utwo-rze "Detroit Rock City" i tym razem dostałem zgodę odchłopaków. Brzmi to, jak w latach 80-tych. Intro do-skonale odzwierciedla treść utworu "Bitch 2". Począ-tkowo ten utwór miał nosić nazwę "Lipstick Sugar", alezgodziliśmy się, że tytuł nie do końca pasuje do treści,więc stanęło na "Bitch". Utwór opisuje relacje międzymężczyznami i kobietami. Nie powiem więcej, gdyżtekst ma drugą stronę i każdy może ją odkryć samo-dzielnie.

ZZ kkoolleeii uuttwwóórr ""SSppiitt"",, bbaarrddzzoo aaggrreessyywwnnyy,, ddyynnaammiicczznnyy,,pprrzzyyppoommiinnaa mmii ooddrroobbiinnęę ssttyyll SSaaxxoonn……Miałem nadzieję, że uda nam się to zrobić mocniej, alenie mogę zaprzeczyć. Wszyscy mamy płyty Saxon wnaszych kolekcjach. Większość z nich kupiliśmy, gdytylko się ukazywały. "Spit", to numer, w którym chcie-liśmy dać czadu. Kapitalnie wychodzi na żywo, zdecy-dowanie mocniej, niż na płycie.

PPooddoobbaajjąą mmii ssiięę ttaakkżżee ttaakkiiee uuttwwoorryy,, jjaakk ""LL..OO..VV..EE.."",,""RRiiddee tthhee BBuulllleett"",, oorraazz ""II CCaann''tt BBrreeaakk OOuutt"".. CChhwwyy--ttlliiwwee,, mmeellooddyyjjnnee.. TToo wwaażżnnyy sskkłłaaddnniikk mmuuzzyykkii CCrreeaa--ttuurree……Kiedy byliśmy młodzi zewsząd otaczały nas melodie.W radiu, telewizji. To, czego słuchali nasi rodzice. Niebyło stacji grających metal. Dorastaliśmy, więc, słu-chając melodyjnej muzyki i sądzę, że to nas ukształ-towało. Muszę przyznać, że bardzo lubię łączenie me-lodyjnych i mocniejszych elementów w naszej muzyce.

WWyyddaalliiśścciiee ""RRiiddee tthhee BBuulllleett"" ww KKaarrtthhaaggoo RReeccoorrddss..MMóóggłłbbyyśś ppoowwiieeddzziieećć jjaakk ddoosszzłłoo ddoo WWaasszzeejj wwssppóółł--pprraaccyy??To prosta historia. Pewnego dnia Stefan z KarthagoRecords zadzwonił i zapytał o drugi album. Byliśmywtedy w trakcie nagrywania. Dwa lata później udałonam się skończyć płytę. Trudniej było z okładką. Niemogliśmy użyć naszego pierwotnego pomysłu zewzględu na regulacje prawne. Stąd musieliśmy znaleźćwykonawcę okładki. Pierwotny cover znajduje się wśrodku książeczki. W mojej prywatnej książeczce zmie-niłem strony i wszystko wygląda tak, jak miało być napoczątku.

WW NNiieemmcczzeecchh jjeesstt iinnnnyy,, bbllaacckk mmeettaalloowwyy zzeessppóółł oonnaazzwwiiee CCrreeaattuurree.. ZZddaarrzzaa ssiięę,, żżee jjeesstteeśścciiee mmyylleennii??Nie było większych problemów, zdarzyło się jakieś po-mylenie zdjęć, nic wielkiego. Ale nigdy nie wiadomo,co przyniesie przyszłość.

KKttóórree wwyyddaarrzzeenniiee zz hhiissttoorriiii kkaappeellii uuwwaażżaasszz ddoottąądd zzaannaajjwwaażżnniieejjsszzee??1989 rok i LP "Creature"!!! To była nasza pierwszapłyta i wtedy coś wielkiego dla nas. Byliśmy podjaranina maksa! Czuliśmy się przez moment, jak jeden ztych wielkich zespołów. Niestety, wkrótce płyty CDzdetronizowały LP.

JJaakkiiee ssąą WWaasszzee ppllaannyy nnaa nnaajjbblliiżżsszzee mmiieessiiąąccee??Jesteśmy podekscytowani czytając recenzje, opinie natemat naszej najnowszej płyty. Cokolwiek się zdarzy,będziemy nadal grać i komponować nowe utwory. Mo-że uda nam się stworzyć teledysk do jednego z utwo-rów. Kto wie? Zdecydowanie chcemy nagrać kolejnąpłytę i mam nadzieję, że nie zajmie to kolejnych 26 lat(śmiech).

ŻŻyycczzęę,, zzaatteemm wwsszzyyssttkkiieeggoo ddoobbrreeggoo ii żżaałłuujjęę,, żżee sszzaann--ssee zzoobbaacczzeenniiaa CCrreeaattuurree ww PPoollssccee,, rraacczzeejj nniiee ssąą zzbbyyttdduużżee……Niestety wszystko robimy na własną rękę, nie mamymanagera a co za tym idzie kontaktów. Musimy pocze-kać i zobaczyć, co wydarzy się po wydaniu "Ride theBullet".

DDzziięękkuujjęę zzaa mmiiłłąą ppooggaawwęęddkkęę.. TTeerraazz pprroosszzęę oo zzaarree--kkllaammoowwaanniiee ppłłyyttyy ""RRiiddee tthhee BBuulllleett"" cczzyytteellnniikkoommHHMMPP ww PPoollssccee……Cała przyjemność po naszej stronie. To czysta przy-jemność i honor dla nas udzielać wywiadu dla polskichfanów muzyki metalowej. Mamy nadzieję, że polubicienaszą płytę i dacie jej szansę. "Ride the Bullet" tometal z lat 80-tych. Jeśli lubicie taką muzykę, polubi-cie nas! Ci, którzy żyli i słuchali metalu w tamtych cza-sach - nawet bardziej! Heavy pozdrowienia - Creature.

Tomek "Kazek" Kazimierczak

HMP: CCzzeeśśćć ddzziieeww--cczzyynnyy!! JJaakk ttoo jjeesstt bbyyćć

kkoobbiieeccyymm zzeessppoołłeemm rroocckk''nn''rroolllloowwyymm wwHHiisszzppaanniiii??

Hada Tranche: Ogólnie, bycie kobietą zajmującą sięmuzyką jest dość skomplikowane w dzisiejszym społe-czeństwie, ponieważ każdy myśli, że nie robimy tegotak dobrze jak mężczyźni. Jednak na szczęście ludzieodbierają nas bardzo dobrze.

GGrraacciiee ww dduucchhuu oollddsscchhoooolloowweeggoo rroocckkaa,, NNWWOOBBHHMMii hhaarrdd rroocckkaa,, aallee ssłłyysszzęę tteeżż ppeewwnnee wwppłłyywwyy ppuunnkkuu......CCoo wwyy nnaa ttoo??To przez inspiracje poszczególnych muzyków. Rakiel iRaquel (wokalistka/gitarzystka i perkusistka) kochająhard rock i heavy metal a Ale i Sara (gitarzystka i basi-stka) uwielbiają punk/rock. Nasza muzyka jest mie-szanką tego wszystkiego!

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee nnaajjwwiięękksszzee iinnssppiirraaccjjee jjaakkoo zzeessppoołłuu??Ogólnie rzecz biorąc, zespół stawia na muzykę rock-ową i metalową.

KKttoo jjeesstt ggłłóówwnnyymm kkoommppoozzyyttoorreemm ww BBrrookkeenn LLiinnggeerriiee??Jeżeli chodzi o muzykę, to każda z nas komponujeswoją część, ale teksty tworzą wokalistka, basistka igitarzystka.

WWaasszzaa EEPP--kkaa,, ""LLyyiinngg WWoorrddss"" jjeesstt nnaapprraawwddęę ffaajjnnaa,,aallee kkiieeddyy mmoożżeemmyy ssiięę ssppooddzziieewwaaćć wwaasszzeejj ppeełłnneejj ppłłyy--ttyy??Jesteśmy w trakcie tworzenia naszego pierwszego, peł-nego albumu i mamy nadzieję, że będzie gotowy nawiosnę 2016!

PPooddppiissaałłyyśścciiee kkoonnttrraakktt zz kkttóórrąąśś zz wwyyttwwóórrnnii??Tak! Ostatnio podpisałyśmy kontrakt z francuską wy-twórnią Infernö Records. Pomogą nam w dalszej dys-trybucji naszej EP-ki "Lying Words".

CCzzyy jjeesstteeśścciiee ww ppeełłnnii zzaaddoowwoolloonnee zz ""LLyyiinngg WWoorrddss""??Zdecydowanie tak! "Lying Words" jest świetnym spo-sobem, żeby przestawić nas przemysłowi muzyczne-mu. Ludzie bardzo ją docenili. Teraz jednak, chcemypolepszyć nasze brzmienie, dużo komponować i robićwięcej hałasu!

CCzzyy ttaakkaa mmuuzzyykkaa jjeesstt ppooppuullaarrnnaa ww HHiisszzppaanniiii??W większości nie, ale codziennie walczymy, żeby taksię stało.

AA ccoo zz oobbeeccnnąą kkoonnddyyccjjąą sscceennyy rroocckkoowweejj//mmeettaalloowweejj wwwwaasszzyymm kkrraajjuu??Jest wielu ludzi, którzy słuchają takiej muzyki, ale niema ona aż takiego wsparcia i nie jest ceniona tak jak

być powinna. Jednak jakąś niewielką scenę heavy/rock-ową/metalową mamy.

CCzzyy ggrraacciiee ttaakk ssaammoo dduużżoo kkoonncceerrttóóww ww HHiisszzppaanniiii iizzaa ggrraanniiccąą??Przeważnie grałyśmy w Hiszpanii, ale mamy nadzieję,że pewnego dnia zagramy gdzieś za granicą!

AA jjaakk jjeesstt zzee wwssppaarrcciieemm zzee ssttrroonnyy ppuubblliicczznnoośśccii??Jest wspaniałe! Od kiedy zaczęłyśmy, nasi przyjaciele irodzina przychodzą na wszystkie koncerty i wspierająnas. Oprócz jego, na naszej drodze, kiedy jedziemygrać gdzieś poza naszym miastem, spotykamy takwielu interesujących ludzi, którzy przyszli nas zoba-czyć, bo czytali o zespole w internecie. Jesteśmy za tonaprawdę wdzięczne!

JJaakk ffaacceeccii rreeaagguujjąą nnaa wwaasszząą mmuuzzyykkęę ii wwyyssttęęppyy?? AAddoo--rruujjąą wwaass ppoo kkoonncceerrttaacchh?? Widzimy tylko ich twarze i słyszymy ich krzyki nakoncertach. Później mamy okazję zetknąć się po kon-cercie z nimi i z tym, co mają nam do powiedzenia.Wtedy okazuje się, że po prostu bardzo podoba im sięnasza muzyka i cenią ją.

JJaakkii jjeesstt ggłłóówwnnyy tteemmaatt,, jjaakkii ppoorruusszzaacciiee ww sswwooiicchh tteekk--ssttaacchh??Piszemy o naszych społecznych i emocjonalnych prze-myśleniach i obawach. Pokazujemy też opinie każdej znas na temat świata.

DDllaacczzeeggoo śśppiieewwaacciiee ppoo aannggiieellsskkuu?? CCzzyy wweeddłłuugg wwaassttoo łłaattwwiieejjsszzyy ssppoossóóbb nnaa ddoottaarrcciiee ddoo sszzeerrsszzeejj ppuubb--lliicczznnoośśccii??Na Broken Lingerie największy wpływ miała muzykaspoza naszego kraju. Kochamy piosenki w języku an-gielskim. I tak, to prawda, że śpiewając po angielskumasz szansę, że będziesz słuchana przez ludzi w wielumiejscach na świecie, dotrzesz do większej liczby ludzi,bo po angielsku mówi się na całym świecie!

JJaakkiiee ssąą wwaasszzee ppllaannyy nnaa nnaajjbblliiżżsszząą pprrzzyysszzłłoośśćć??Chcemy dać sobie trochę czasu na przygotowanie no-wego albumu, a później ruszyć w trasę poza graniceHiszpanii, żeby się pokazać światu!

DDzziięękkii zzaa wwyywwiiaadd!! WWaasszzee oossttaattnniiee ssłłoowwoo??Dziękujemy całej ekipie HMP za wsparcie i za to, żepoświęciliście swój czas, żeby dowiedzieć się czegoś onaszym zespole. Dla nas była to przyjemność! Mamynadzieję, że ludziom też się spodoba (śmiech). Serde-cznie pozdrawiamy,

Wywiad: Przemek MurzynTłumaczenie: Anna Kozłowska

BROKEN LINGERIE 89

Broken Lingerie to kwartet, nie tylenieźle wyglądających niewiast, co ostrych

i ambitnych rockerek ze słonecznej Hisz-panii. Są szczere i prostolinijne, tak samo jak

ich muzyka. Muzyka, która właśnie przez swojąprostotę, ma szansę dotrzeć do szerszego grona odbior-

ców. W końcu kto nie lubi Girlschool czy Ramones?

Hiszpanki w rockowym natarciu

Foto: Broken Lingerie

Page 90: Hmp 61 death dealer

HMP: OOdd wwyyddaanniiaa wwaasszzeeggoo ppoopprrzzeeddnniieeggoo aallbbuummuu""PPóółł nnaa ppóółł"" uuppłłyynnęęłłoo kkiillkkaa łłaaddnnyycchh llaatt.. PPeewwnniiee ""HHii--ssttoorriiaa żżyycciiaa"" uukkaazzaałłaabbyy ssiięę wwcczzeeśśnniieejj,, ggddyybbyy nniiee zzaa--wwiirroowwaanniiaa ppeerrssoonnaallnnee ww zzeessppoollee??Piotr Piecak: Po płycie "Pół na pół", weszliśmy doZed Studio aby zarejestrować materiał, który powstałjeszcze w latach 90-tych, a dokładnie mówiąc po "Cos-mic Paradox", niestety materiał ten przywłaszczyłosobie dwóch moich byłych kolegów z ówczesnegoskładu i wydało pod szyldem Formis jako debiutanckialbum (demo). Wszystko co potem nastąpiło byłokonsekwencją tego wydarzenia.

ZZmmiiaannyy sskkłłaadduu nniiee oommiijjaałłyy wwaass jjuużż wwcczzeeśśnniieejj,, aalleettyymm rraazzeemm rroozzssttaalliiśścciiee ssiięę nniiee ttyyllkkoo zz wwookkaalliissttkkąąGGrraażżyynnąą MMaacchhuurrąą,, aallee tteeżż zz ttrrzzeemmaa iinnnnyymmii mmuuzzyykkaa--mmii,, wwsskkuutteekk cczzeeggoo ww zzeessppoollee zzoossttaałłeeśś wwłłaaśścciiwwiieessaamm??Właśnie o tym mówię, w kapeli powstało towarzystwowzajemnej adoracji tych panów. Niestety dostrzegłem

to zbyt późno i nie mogłem już nic zrobić, oprócz tegoaby pomyśleć nad zmianą składu…

JJaakk wwyygglląąddaałł pprroocceess wweerrbboowwaanniiaa nnoowweeggoo sskkłłaadduu??SSaamm ddoocciieerraałłeeśś ddoo oossóóbb ccoo ddoo kkttóórryycchh mmiiaałłeeśś ppee--wwnnoośśćć,, żżee sspprraawwddzząą ssiięę ww zzeessppoollee,, cczzyy tteeżż zzaaiinntteerree--ssoowwaannii zzggłłaasszzaallii ssiięę ssaammii??Z basistą, Piotrem Zapartem już wcześniej współpra-cowałem, byłem pewien, że się sprawdzi i chce ze mnągrać, znałam także Tomasza, perkusistę, musiałem gotylko przekonać do współpracy. Justynę wypatrzyłemjuż wcześniej ale nie byłem pewien jak to będzie, gdyżnie miałem doświadczenia jeśli chodzi o klawisze(śmiech). Pozostało tylko jedno, ściągnąć Dominikado zespołu, załatwił to Adam Budzyński za co muchwała (śmiech)

WWłłaaśśnniiee,, ddoo IIssccaarriioottaa wwrróócciiłł tteeżż ggiittaarrzzyyssttaa DDoommiinniikkDDuurrlliikk,, zznnaannyy zz ppiieerrwwsszzyycchh mmaatteerriiaałłóóww zzeessppoołłuu,, jjeedd--

nnaakk,, zzwwaażżyywwsszzyy wwaasszz oobbeeccnnyy kkiieerruunneekk ii jjeeggoo ppóó--źźnniieejjsszzee ddookkoonnaanniiaa,, ppeewwnniiee nniiee rroozzwwaażżaalliiśścciiee ppoowwrroo--ttuu ddoo ggrraanniiaa ddeeaatthh mmeettaalluu??Bez Dominika nie byłoby możliwe ponowne wskrze-szenie Iscarioty, jest on współzałożycielem zespołu,istotną cząstką duszy, pomysłu na granie, niekonie-cznie death metalu. Lubimy czerpać z całej formułymetalu.

NNoowwoośścciiąą jjeesstt rróówwnniieeżż ttoo,, żżee ppoonnoowwnniiee ssttaannąąłłeeśś zzaammiikkrrooffoonneemm -- TToommaasszz DDuuddzziińńsskkii ookkaazzaałł ssiięę ttaakk ddoo--bbrryymm ppeerrkkuussiissttąą,, cczzyy tteeżż rraacczzeejj bbyyłł pprroobblleemm zz wwookkaa--lliissttąą ii nniiee mmiiaałłeeśś iinnnneeggoo wwyyjjśścciiaa,, jjaakk zznnoowwuu zzaacczząąććśśppiieewwaaćć??I to i to (śmiech). Był problem ze znalezieniem woka-listy, proponowaliśmy nawet naszemu byłemu koledzez czasów "Cosmic Paradox", Andrzejowi Miście po-wrót na tą funkcję, ale odmówił. W sumie dobrze sięstało bo Tomek jest dużo lepszym perkusistą odemnie, a ja jestem dużo lepszym wokalistą od Andrzeja

(śmiech), choć to pewnie rzecz gustu (śmiech).

ŁŁąącczzeenniiee śśppiieewwuu zz ggrraanniieemm nnaa bbęębbnnaacchh nniiee wwcchhooddzziiłłoojjuużż ww ggrręę,, wwoollaałłeeśś sskkoonncceennttrroowwaaćć ssiięę ttyyllkkoo nnaa ttyymmppiieerrwwsszzyymm zzaaddaanniiuu,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee oobbeeccnniiee ppoorruu--sszzaasszz ssiięę ww zzuuppeełłnniiee iinnnneejj,, bbaarrddzziieejj wwyymmaaggaajjąącceejj ssttyy--lliissttyyccee wwookkaallnneejj??Nie wchodziło (śmiech), jednak te dwie funkcje zbytróżnią się między sobą. Szczerze mówiąc początki byłytrudne, musiałem nabrać formy, stać się wytrzymałym,aby wytrzymać trudy śpiewania, zakwasy były(śmiech), to ciężki kawałek chleba (śmiech), ale terazjest dużo lepiej.

PPrraaccee nnaadd ttrrzzeecciimm aallbbuummeemm ttrrwwaałłyy cchhyybbaa ddoośśćć ddłłuuggoo,,ddllaatteeggoo ww ttzzww.. mmiięęddzzyycczzaassiiee wwyyppuuśścciilliiśścciiee ddwwiiee EEPP--kkii,, mmaajjąąccee ppeewwnniiee ppookkaazzaaćć,, żżee nniiee pprróóżżnnuujjeecciiee??Po części tak, jednak bardziej chodziło nam o to byzgrać się ze sobą przy utworach, które już znaliśmy,

był też oczywiście epizod finansowy ale o tym potem(śmiech).

CCiieekkaawwoossttkkąą jjeesstt ttuu ffaakktt,, żżee oottrrzzyymmaalliiśścciiee oodd pprreezzyy--ddeennttaa SSoossnnoowwccaa ssttyyppeennddiiuumm nnaa wwyyddaanniiee ""HHiissttoorriiiiżżyycciiaa"" -- ddzziięękkii tteemmuu mmoogglliiśścciiee nnaaggrryywwaaćć ww ZZeedd SSttuu--ddiioo TToommaasszzaa ZZaalleewwsskkiieeggoo,, cczzyy tteeżż bbyyłłyy ttoo ppiieenniiąąddzzeepprrzzeekkaazzaannee jjuużż nnaa ssaammoo wwyyddaanniiee tteejj ppłłyyttyy ww ffiizzyy--cczznneejj ffoorrmmiiee??Tak to prawda dostaliśmy dofinansowanie od prezy-denta miasta Sosnowiec, ale to była kropla w morzupotrzeb, jak wszyscy wiemy zespoły borykają się z pro-blemami finansowymi, każdy grosz się liczy, akurat tengrosz dołożyliśmy do honorarium dla Tomka(śmiech).

PPrrzzyy nnaaggrraanniiuu tteejj ppłłyyttyy wwssppaarrllii wwaass tteeżż ggiittaarrzzyyśśccii::PPiioottrr BBrrzzyycchhccyy ((KKrruukk)),, PPiioottrr RRaaddeecckkii ii KKrrzzyysszzttooff PPii--sstteellookk ((RRoommaann KKoossttrrzzeewwsskkii && KKaatt)) oorraazz SSzzyymmoonnKKmmaakk,, pprrzzyy ookkaazzjjii aauuttoorr iinnttrroo.. JJaakk ddoosszzłłoo ddoo tteejjwwssppóółłpprraaccyy ii ccoo sspprraawwiiłłoo,, żżee wwyybbrraalliiśścciiee aakkuurraatt ttyycchhmmuuzzyykkóóww,, ppoozzaa oocczzyywwiissttyymm ffaakktteemm,, żżee śśwwiieettnniiee ssiięęzznnaacciiee??Szymon grał z nami przez jakiś czas, jednak zdecy-dował się odejść zostawiając nam swoje pomysły. Codo pozostałych muzyków to bardzo chcieliśmy zapro-sić tych, których bardzo szanujemy, którzy mieliwpływ na nasz rozwój muzyczny i którzy zgodzili się znami zagrać. Oczywiście to nie wszyscy, mamy na-dzieję, że na następnych naszych produkcjach ktoś je-szcze do nas dokooptuje.

OOdd rraazzuu zzaałłoożżyylliiśścciiee,, żżee bbęęddzziieecciiee ffiirrmmoowwaaćć tteenn mmaa--tteerriiaałł ssaammooddzziieellnniiee,, cczzyy tteeżż bbyyłłaa ttoo kkoonnsseekkwweennccjjaabbrraakkuu zzaaiinntteerreessoowwaanniiaa ppootteennccjjaallnnyycchh wwyyddaawwccóóww??Jest takie przysłowie umiesz liczyć, licz na siebie(śmiech). Braliśmy różne scenariusze pod uwagę, puka-liśmy do różnych wydawców, w międzyczasie wydal-iśmy płytę sami, aż na horyzoncie pojawił się Piter.

""HHiissttoorriiaa żżyycciiaa"" uukkaazzaałłaa ssiięę wwee wwrrzzeeśśnniiuu uubbiieeggłłeeggoorrookkuu ii cciieesszzyyłłaa ssiięę ssppoorryymm zzaaiinntteerreessoowwaanniieemm,, nniieepprróóżżnnoowwaalliiśścciiee tteeżż nnaa sscceenniicczznnyycchh ddeesskkaacchh pprroommuujjąąccttęę ppłłyyttęę,, aallee ppeewwnniiee jjeejj ooffiiccjjaallnnaa eeddyyccjjaa nnaakkłłaaddeemmDDeeffeennssee RReeccoorrddss uucciieesszzyyłłaa wwaass nniieezzmmiieerrnniiee??Pewnie że tak, cieszymy się ze wszystkiego co zespo-łowe życie przyniesie, wiedzieliśmy że mamy fajny ma-teriał, że coraz lepiej gramy, Piotr to docenił.

JJaakk ddoosszzłłoo ddoo tteejj wwssppóółłpprraaccyy,, bboo pprrzzeecciieeżż ttaa kkrraakkoowwss--kkaa ffiirrmmaa kkoonncceennttrruujjee ssiięę rraacczzeejj nnaa oossttrrzzeejjsszzyycchh//bbrruu--ttaallnniieejjsszzyycchh ooddmmiiaannaacchh mmeettaalluu??Tak jak mówiłem, Piter dostrzegł nasz potencjał, znałnas wcześniej, wiedział jaką drogę przeszliśmy i uznał,że może nas wydać, pogadaliśmy przy piwku w Krako-wie i słowo ciałem się stało (śmiech).

MMoożżee jjeesstt ttoo zzaarraazzeemm jjaakkiiśś ddoobbrryy ppuunnkktt wwyyjjśścciiaa ddoowwzznnoowwiieenniiaa wwaasszzyycchh wwcczzeeśśnniieejjsszzyycchh mmaatteerriiaałłóóww,,ddoossttęęppnnyycchh aallbboo ttyyllkkoo nnaa kkaasseettaacchh,, aallbboo ww zznniikkoommyycchhnnaakkłłaaddaacchh wwiieellee llaatt tteemmuu??Musimy najpierw znaleźć kasetę matkę by wznowić"Cosmic Paradox". Będzie to trudne bo w owych cza-sach, kiedy powstawała ta płyta nieźle dawaliśmy wpalnik i nikt z nas nie pamięta gdzie ona jest (śmiech).

WWyyddaanniiee ""HHiissttoorriiii żżyycciiaa"" cciieesszzyy,, aallee zzwwaażżyywwsszzyy nnaattoo,, żżee mmaacciiee uussttaabbiilliizzoowwaannyy sskkłłaadd,, aa tteenn mmaatteerriiaałł ppoo--wwssttaałł llaattaa tteemmuu,, ppeewwnniiee mmaacciiee jjuużż ww zzaannaaddrrzzuu ccoośśnnoowweeggoo??Oczywiście że tak (śmiech). Na początku planowali-śmy ponowne nagranie materiału, który nam skradzio-no, doszliśmy jednak do wniosku, że zrobimy to pó-źniej aby uniknąć pomówień, że nie robimy nic nowe-go, a mamy już kolejne osiem numerów.

TToo nnaa rraazziiee zzaarryyssyy nnoowweeggoo mmaatteerriiaałłuu ww ppoossttaaccii kkiillkkuuuuttwwoorróóww//ppoommyyssłłóóww,, cczzyy tteeżż jjuużż ww ppeełłnnii ddoopprraaccoowwaannyyaallbbuumm??Kawałki są już gotowe, została tylko kwestia ich dopie-szczenia, kwestia gości, którzy udzielą się zgodnie ztradycją na niej, podziału solówek, klawiszy itp.

MMaacciiee jjuużż sspprreeccyyzzoowwaannee ppllaannyy ccoo ddoo rreejjeessttrraaccjjii""UUppaaddłłeeggoo kkrróólleessttwwaa""?? AA sskkoorroo jjeesstteeśścciiee zzaaddoowwoolleenniizz eeffeekkttóóww pprraaccyy ww ZZeedd SSttuuddiioo,, ttoo ppeewwnniiee wwrróócciicciieettaamm rróówwnniieeżż zz nnoowwyymm mmaatteerriiaałłeemm??W lutym wchodzimy do Zed Studio, Tomek jest je-dyną osobą z jaką możemy w tej chwili współpracowaći mam tu na myśli jego podejście do nas i tematu, pracaz nim to czysta przyjemność (śmiech).

ISCARIOTA90

Sosnowiecki Iscariota na początku lat 90. był sporą nadzieją rodzimej sceny death-metalowej, jednak grupa rozpadła się nie zaznaczywszy silniej swej obecności wśród wy-jątkowo silnej w owym czasie konkurencji. Wróciwszy do aktywności przed 10 laty zespółzaproponował zupełnie inną, bliższą tradycyjnemu metalowi muzykę i takie też dźwiękizdominowały jego najnowszy album "Historia życia". O kulisach powstania tej płyty, pery-petiach z tym związanych i gościach biorących udział w sesji nagraniowej opowiada liderIscarioty, wokalista Piotr Piecak:

Granie wciąż nas cieszy!

Foto: Iscariota

Page 91: Hmp 61 death dealer

PPoocczząąttkkii IIssccaarriioottyy ttoo rrookk 11999900,, ttaakk wwiięęcc wwyygglląąddaa nnaattoo,, żżee jjuubbiilleeuusszz 2255--lleecciiaa zzeessppoołłuu zzaammiieerrzzaacciiee uucczzcciiććwwyyddaanniieemm cczzwwaarrtteeggoo aallbbuummuu??"Upadłym królestwem" właśnie (śmiech), oczywiściejeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem i być możewznowieniem "Cosmic Paradox", jeśli znajdziemy ma-tkę.

BBęęddzziiee tteemmuu ttoowwaarrzzyysszzyyćć jjaakkiiśś wwiięękksszzyy ookkoolliicczznnoośś--cciioowwyy kkoonncceerrtt,, jjuubbiilleeuusszzoowwaa ffeettaa zz uuddzziiaałłeemm nnpp.. bbyy--łłyycchh cczzłłoonnkkóóww zzeessppoołłuu,, eettcc..??Mam nadzieję, że tak, jeszcze pomyślimy nad formułąrocznicowego koncertu, to wszystko przed nami, teraznajważniejsze to dobrze nagrać materiał na nową pły-tę.

CChhyybbaa jjuużż ssaamm ffaakktt,, żżee ppoommiimmoo pprrzzeerrwwyy ww ddzziiaa--łłaallnnoośśccii ii rróóżżnnyycchh pprrzzeecciiwwnnoośśccii lloossuu zzeessppóółł pprrzzeettrrwwaałłttee 2255 llaatt jjeesstt jjuużż ddllaa wwaass ssppoorryymm ssuukkcceesseemm,, ttyymm bbaarr--ddzziieejj,, żżee ttoo pprrzzeecciieeżż hhoobbbbyy,, ddoo kkttóórreeggoo ttrrzzeebbaa wwcciiąążżddookkłłaaddaaćć??Trzeba dokładać, trzeba się starać i pracować (śmiech)nie narzekamy i jest OK. Dopóki cieszy nas granie jestdobrze, na marginesie dodam, że z wiekiem cieszymnie coraz bardziej (śmiech).

CCzzyyllii 3300--lleecciiee wwccaallee nniiee jjeesstt wwyykklluucczzoonnee,, aa kkttoo wwiiee,,mmoożżee bbęęddąą ii kkoolleejjnnee ookkaazzjjee ddoo śśwwiięęttoowwaanniiaa??Oby twoje słowa były prorocze (śmiech). Dzięki Woj-tku za wiew, pozdrawiamy wszystkich Metali. NiechMoc będzie z wami !!!

Wojciech Chamryk

HMP: HHeejj TTeennttaattiioonn!! ŚŚwwiieettnnaa rroobboottaa.. WWaasszzaa EEPP--kkaannaa pprraawwddęę ddaajjee rraaddyy!! CCzzeemmuu zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę nnaannaaggrraanniiee jjeeddyynniiee EEPP??Laurent "Lole" Metivier: Cześć i dzięki za miłe słowa.Na początku tego projektu mieliśmy nagrać tylko dwakawałki na "45 tours", jak się u nas we Francji nazywaEP 7". Z różnych powodów straciliśmy czas w studio iukazała się w końcu możliwość nagrania trochę no-wych rzeczy.

WWsszzyyssttkkiiee ppiioosseennkkii ssąą ppoo ffrraannccuuzzkkuu.. DDllaacczzeeggoo ttaakkiiwwyybbóórr??Patrice nie jest w stanie wyobrazić sobie śpiewania winnym języku, a Tentation to w zasadzie taki hołd dlanaszych rodzimych kapel.

OO cczzyymm zzaatteemm śśppiieewwaacciiee??Kiedy Patrice pisze teksty, stara się wyłapać otaczają-ce go duchy i różne energie wokół. Przed napisaniempierwszego słowa, nigdy nie wie jaką tematyką aktual-nie będzie się zajmował. Kiedy natchnienie nie przy-chodzi, wtedy zaczyna czytać różne okultystyczneksiążki lub oglądać okładki horrorów z jego kolekcjiDVD.

CCzzyy wwcczzeeśśnniieejj ggrraalliiśścciiee ww jjaakkiicchhśś iinnnnyycchh zzeessppoołłaacchh??Tak, Laurent grał w Bullshit Inc., i zwykle pogrywa zHöly Ghözt. Guix i Guillaume grali w OCD, a Patri-ce w thrash metalowym zespole Bloodthirsty (1995),Macbeth (1998) i Salehope (2000) jako perkusista.

TTeennttaattiioonn bbrrzzmmii bbaarrddzzoo kkllaassyycczznniiee.. ZZ kkiimm bbyyśś ppoo--rróówwnnaałł WWaasszzee bbrrzzmmiieenniiee?? Jest w tym duch francuzkich heavy metalowych kapelz lat 80-tych. Te zespoły tworzyły muzykę z pewnychform niewinności. Myślę, że również jesteśmy na tejdrodze. Nie jesteśmy profesjonalnymi muzykami, tyl-ko fanami heavy metalu. Z zespołu nie mamy nicoprócz fantastycznego czasu spędzanego z naszymimetalowymi przyjaciółmi.

JJaakkiiee ssąą WWaasszzee nnaajjwwiięękksszzee iinnssppiirraaccjjee jjaakkoo zzeessppoołłuu??Zespoły takie jak Sortilege, Blaspheme, H-Bomb.Nie sądzimy, że jesteśmy na ich poziomie, ale gramymuzykę prosto z serca, tak jak oni kiedy byli młodzi.

OOppoowwiieeddzz ccoośś oo WWaasszzeejj,, ffrraannccuuzzkkiieejj sscceenniiee hheeaavvyymmeettaalloowweejj.. RRoośśnniiee ww ssiiłłęę,, cczzyy rraacczzeejj ppoozzoossttaajjee wwppooddzziieemmiiuu?? Interesujemy się tylko podziemną sceną metalową, po-nieważ to jedyne i unikalne miejsce, gdzie można zna-leźć prawdziwie oddanych ludzi z pasją i poczuciemwspólnej więzi. Od paru lat można zaobserwować unas wiele bardzo dobrych kapel jak np. Hexecutor,Herzel, Iron Slaught, Evisceration, Manzer, ElectricShock, Cadaveric Fumes, Demonic Oath, Sepul-chral Voices, Affliction Gate, Necrowretch, Sanctu-

aire, Skelethal, Perversifier itd. Mamy też trochestarszych pokroju Lonewolf, Hürlement, Vulcain,Killers, ADX, Blaspheme, Mercyless itd.

KKttoo jjeesstt ooddppoowwiieeddzziiaallnnyy zzaa bbrrzzmmiieenniiee EEPP??Guix i Laurent nagrali wszystkie piosenki w naszymdomowym studio, później wysłaliśmy materiał do Da-vida Geneta z Cochise Studio w Arizonie, żeby zro-bił miks i master. Spełnił swoje zadanie i jesteśmywdzięczni, że szanuje nasze upodobania do dźwiekówz epoki lat 80-tych.

MMaacciiee ggeenniiaallnnąą ookkłłaaddkkęę.. KKttoo wwppaaddłł nnaa ttaakkii wwssppaa--nniiaałłyy ppoommyyssłł??Dzięki! To był Patrice. Miał taką koncepcję i przed-stawił ją Blacksshark, wspaniałej francuzkiej pani fo-tograf. Zrobiła na prawdę świetną robotę!

DDuużżoo ggrraacciiee kkoonncceerrttóóww??Wszyscy pracujemy i ze względu na to, bardzo cięzkojest nam planować daty koncertów.

GGddzziiee zzaatteemm mmoożżeemmyy zzoobbaacczzyyćć TTeennttaattiioonn nnaa żżyywwoo??W waszych sypialniach, jeśli opłacicie nam podróż doPolski! (śmiech!). Spróbujemy zrobić kilka koncertóww 2016. 4 albo 5, nie więcej.

AA ccoo ppllaannuujjeecciiee nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć?? KKiieeddyy ppeełłnnyy aallbbuumm??Split EP z francuzkimi zespołami, to na pewno. Teraz,marzeniem dla nas byłaby praca nad albumem, ale jestto bardzo, ale to bardzo trudne ze względu na pracę,rodziny itp.

DDllaacczzeeggoo zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę nnaa ccoovveerr HH--BBoommbb??Bardzo chcieliśmy umieścić cover jakiejś starej fran-cuzkiej kapeli na naszym mini albumie. Umieściliśmyutwór H-Bomb, bo każdy z nas lubi ten kawałek!

GGddzziiee mmoożżeemmyy ccoośś oodd WWaass kkuuppiićć??Możecie znaleźć ostatnie sztuki LP u Under Siege Re-cords i Legion of Death Records oraz CD w naszejwytwórni Infernö Records i troche w distro jak MetalBeret.

JJaakkii jjeesstt jjeeddeenn zzeessppóółł,, zz kkttóórryymm nnaajjbbaarrddzziieejj cchhcciieelliibbyy--śścciiee ddzziieelliićć sscceennęę??Sortilege - w latach 80-tych, ale też z takimi świetny-mi, współczesnymi kapelami z Francji jak Hexecutor,Herzel, Iron Slaught, Manzer, Electric Shock, Ca-daveric Fumes, Demonic Oath, Sepulchral Voices,Skelethal, Perversifier itp.

DDzziięękkii zzaa ppooggaawwęęddkkęę.. OOssttaattnniiee ssłłoowwaa ddoo ppoollsskkiicchhffaannóóww……Dzięki za zainteresowanie i pomoc w odkrywaniu nasw Polsce! Bardzo lubimy Wasze zespoły takie jak WildWhips, Hellfire, Open Fire i oczywiście Turbo, KATi Vader !!

Przemek Murzyn

TENTATION 91

Ciężko się z tym nie zgodzić. Tentation to francuzka, młoda heavy metalowa kapela, która nakażdym kroku podkreśla swoje pochodzenie i fascynacje rodzimą sceną metalową. Gdy brakuje iminspiracji czytają okultystyczne książki albo oglądają stare horrory. Chyba wystarczy, żeby zachęcić do le-pszego zapoznania się z zespołem, czyż nie?

Tentation to w zasadzie taki hołd dla naszych rodzimych kapel

Foto: Tentation

Foto: Iscariota

Page 92: Hmp 61 death dealer

HMP: WWyyddaanniiee CCDD ""XXVV"" ttoo ppeewwnniiee ddllaa wwaass pprrzzee--łłoommoowwyy mmoommeenntt ww hhiissttoorriiii zzeessppoołłuu,, zzaarraazzeemm tteeżż mmaattee--rriiaallnnee ppoottwwiieerrddzzeenniiee ffaakkttuu,, żżee nniiggddyy nniiee nnaalleeżżyy ssiięę ppoodd--ddaawwaaćć??Dariusz Piątkowski i Bartłomiej Jaśkowiec: Jasne, teżtak sądzimy, nigdy się nie poddamy (śmiech)…, Robimyto głównie dla przyjemności i traktujemy jako hobby.Czy przełomowy moment? Na pewno. To było zawszenaszym marzeniem już od dziecięcych lat i teraz zrobil-iśmy sobie prezent, to tak na stare lata... (śmiech).... Takna serio, to kosztowało nas to sporo wyrzeczeń, ponie-waż wiadomo, każdy ma swoje rodziny, pracę, jeden znas dojeżdża na próby 150 km, więc nie było łatwo, alesię udało i z tego powodu bardzo się cieszymy.

TTaa ttyyttuułłoowwaa ppiięęttnnaassttkkaa ooddnnoossii ssiięę ppeewwnniiee nniiee ttyyllkkoo ddoorrookkuu wwyyddaanniiaa ppłłyyttyy,, aallee tteeżż mmoożżnnaa jjąą iinntteerrpprreettoowwaaćć jjaa--kkoo ppooddkkrreeśślleenniiee wwaasszzeeggoo ssttaażżuu,, bboo pprraaccee nnaadd ttyymm aallbbuu--mmeemm zzaacczzęęlliiśścciiee ww ppiięęttnnaassttyymm rrookkuu iissttnniieenniiaa kkaappeellii??Dokładnie, "XV" to piętnasty rok działalności zespołu,jest to rzeczywiście tak zakodowane, szukaliśmy tytułu

na naszą płytę, ale "XV" najbardziej jakoś pasuje do tego,to podsumowanie piętnastoletniej naszej pracy w piguł-ce... (śmiech). Jeśli chodzi o pracę nad albumem, to wzasadzie zaczęliśmy wstępne nagrania nawet w 2013roku, ale nie byliśmy zadowoleni z efektów, główniechodziło o jakość nagrań, więc kompletowaliśmy przeznastępny rok potrzebny sprzęt i w weekend majowy2014 prawie nagraliśmy całą płytę, prawie bo przez na-stępne miesiące jeszcze dogrywaliśmy sukcesywnie ście-żki wokalu. Z ciekawostek to mogę powiedzieć, że całapłyta została nagrana w naszym pomieszczeniu gdziegramy, czyli konkretnie w garażu. Nie było żadnego stu-dia nagrań. Chcieliśmy mieć charakterystyczne brzmie-nie, nie podobają nam się dzisiejsze przekompresowanenagrania, więc dążyliśmy do bardziej analogowego, nat-uralnego brzmienia, co jakimś tam stopniu udało sięnam uzyskać. Niektórzy uważają to za wadę tego albu-mu, a my za zaletę.

ZZaakkłłaaddaajjąącc zzeessppóółł ppeewwnniiee nniiee pprrzzyyppuusszzcczzaalliiśścciiee,, żżeepprrzzeettrrwwaa ttaakk ddłłuuggoo,, zzaaśś zz ddrruuggiieejj ssttrroonnyy lliicczzyylliiśścciiee ppee--wwnniiee nnaa nniieeccoo wwiięęcceejj,, nniiżż ttyyllkkoo ddwwaa wwyyddaawwnniiccttwwaa wwttaakk ddłłuuggiimm cczzaassiiee??Wiesz jak jesteś młody, to chcesz być gwiazdą, mieć dłu-

gie włosy, grać koncerty, nagrywać płyty, być sławny itd.ale życie prostuje te wszystkie zapędy... Wiadomo,chcieliśmy nagrywać płyty, ale nie było takich możliwoś-ci, głównie finansowych i czasowych i tak jakoś wyszło.Przez te lata nie marnowaliśmy jednak czasu, były kon-certy, próby, prace nad kawałkami itd. Mało kto wie, że2002 roku powstało również drugie demo na którymudało się zarejestrować cztery utwory, można więc po-wiedzieć, że mamy trzy wydawnictwa.

CCoo sspprraawwiiłłoo,, żżee ppoo wwyyddaanniiuu ""DDeemmoo''0011"" zzeessppóółł nniiee ppoo--sszzeeddłł zzaa cciioosseemm??Zaraz po nagraniu pierwszego dema Darek przepro-wadził się do Kielc, więc nie wiedzieliśmy dokładnie jakto dalej będzie, trochę zaniedbaliśmy te sprawy i tak poprostu wyszło. Tak jak wspomnieliśmy wcześniej udałosię nagrać jeszcze drugie demo, jednak później nastałylata niemocy wydawniczej związanej z wieloma czynni-kami, głównie personalnymi. Za to teraz, póki jeszczemamy siłę, chęci i czas to coś próbujemy, zobaczymy cobędzie.

JJeeddnnaakk mmiimmoo ttyycchh lliicczznnyycchh zzmmiiaann sskkłłaadduu nniiee ppooddddaawwaa--lliiśścciiee ssiięę:: ggrruuppaa iissttnniiaałłaa,, ttaakkżżee ww wwyymmiiaarrzzee kkoonncceerrttoo--wwyymm,, wwcciiąążż ppoowwssttaawwaałłyy kkoolleejjnnee kkoommppoozzyyccjjee??Tak, zmiany były, ale zawsze tzw. trzon kapeli był praw-ie niezmienny, wciąż tworzyliśmy nowe utwory, starali-śmy się zagrać przynajmniej tych parę koncertów ro-cznie, chociaż różnie i z tym bywało, jeździliśmy naprzeglądy itd. jednak jakoś nie było większych sukce-sów.

DDeeccyydduujjąąccyy ookkaazzaałł ssiięę cchhyybbaa ppoowwrróótt wwookkaalliissttyy KKoonn--rraaddaa MMoosskkaallaa pprrzzeedd ttrrzzeemmaa llaattyy -- ttoo wwtteeddyy uuzznnaalliiśścciiee,,żżee wwóózz aallbboo pprrzzeewwóózz,, ttrrzzeebbaa ww kkoońńccuu zzaabbrraaćć ssiięę zzaa ddee--bbiiuuttaanncckkąą ppłłyyttęę??Ciężko powiedzieć czy był to decydujący moment, cho-ciaż faktycznie od tamtej pory prace nad materiałem na-brały tempa. Pomimo tego, że w pewnym sensie wrócili-śmy do pierwotnego składu zespół nabrał pewnej świe-żości i chęci do zrobienia kroku naprzód, czego pier-wszym etapem było nagranie płyty.

TTrraaffiiłłyy nnaa nniiąą wwyyłłąącczznniiee nnaajjnnoowwsszzee kkoommppoozzyyccjjee,, cczzyyssiięęggnnęęlliiśścciiee tteeżż ppoo ssttaarrsszzee uuttwwoorryy,, cchhccąącc uuttrrwwaalliićć jjee wwppłłyyttoowweejj ffoorrmmiiee??

Na płycie znalazły się zarówno utwory, które powstaływ pierwszych latach działalności zespołu takie jak "Pier-wszy", "Samotna dusza" oraz "Marnotrawny powrócił"oraz te nowsze, które powstały w ostatnich latach. Oczy-wiście na przestrzeni wieloletniej działalności zespołunapisaliśmy zdecydowanie więcej utworów i zobaczymy,może niektóre z nich uda się wykorzystać na kolejnychwydawnictwach.

DDoo ""CCoo ffaałłsszzeemm ccoo pprraawwddąą"" ppoowwssttaałł tteeżż tteelleeddyysskk,, aalleettaakkiicchh ppootteennccjjaallnnyycchh ssiinnggllii mmaammyy nnaa tteejj ppłłyycciiee wwiięęcceejj --bbęęddąą kkoolleejjnnee??Mamy taką nadzieję że uda się nakręcić kolejny, jest onw planach w najbliższej przyszłości, nie wiemy jeszcze,który utwór do niego wybierzemy, jest kilka propozycji,m. in. "RMZ", "Trzynaste powstanie" albo "Chwasty zmoich myśli"... zobaczymy... W tym miejscu chcieli-byśmy bardzo podziękować chłopakom z Cinemoon -Łukaszkowi i Pawłowi Cięcielowskim oraz Łukaszo-wi Miętka za pomoc w realizacji teledysku.

""XXVV"" ppoottwwiieerrddzzaa,, żżee nniiee ooggrraanniicczzaacciiee ssiięę ddoo sszzttyywwnnyycchhrraamm ggaattuunnkkoowwyycchh,, iinntteerreessuujjee wwaass cciięężżkkiiee ggrraanniiee bbeezzppooddzziiaałłóóww ssttyylliissttyycczznnyycchh,, ttzzww.. sszzuuffllaaddkkoowwaanniiaa??"XV" to jest w zasadzie wypadkowa naszych wspólnychzainteresowań muzycznych, więc gatunkowo jest to rze-czywiście zróżnicowany album. Myślę, że dodatkowywpływ na różnorodność ma fakt, że tak naprawdę pow-stawał przez wiele lat w trakcie których zmieniała sięstylistyka grania z heavy metalowego do bardziej trasho-wego i nowoczesnego. Zobaczymy, może na kolejnejpłycie przyłoimy jeszcze mocniej (śmiech)...

WWyyddaawwccąą tteeggoo mmaatteerriiaałłuu jjeesstt ffiirrmmaa AArrtt--MMeeddiiaa,, aalleezzwwaażżyywwsszzyy nnaa jjeejj ddoottyycchhcczzaassoowwee ppłłyyttoowwee ddookkoonnaanniiaacczzyy aarrttyyssttóóww,, jjaakk pprrzzeebbrrzzmmiiaałłee ggwwiiaazzddyy llaatt 7700--ttyycchh,,ddiissccoo ppoolloo cczzyy ddaannccee,, ttoo wwyygglląąddaałłoo ttoo ppeewwnniiee ttaakk,, żżeewwaasszz kkoonnttaakktt zz nniimmii ooggrraanniicczzyyłł ssiięę ddoo zzlleecceenniiaawwyyttłłoocczzeenniiaa ppłłyyttyy,, bboo jjaakkoośś mmii ttaamm nniiee ppaassuujjeecciiee??((śśmmiieecchh)) Biorąc pod uwagę ilości płyt sprzedawanych przez ze-społy spod szyldu disco polo wybór był jak najbardziejsłuszny (śmiech)... W rzeczywistości wybór wydawnict-wa był całkiem przypadkowy, jednak oprócz samegowytłoczenia wydawnictwo Art-Media pomogło nam wmasteringu oraz projekcie okładki na "XV". Warto wspo-mnieć o bardzo profesjonalnym podejściu właścicielawydawnictwa pana Dariusza Kępy.

MMaajjąącc jjuużż ppeełłnnyy sskkłłaadd mmyyśślliicciiee ppeewwnniiee tteerraazz oo jjaakk nnaajj--ssoolliiddnniieejjsszzeejj pprroommooccjjii kkoonncceerrttoowweejj ""XXVV""??Zgadza się, mamy już za sobą kilka koncertów pro-mujących "XV" i pracujemy nad kolejnymi terminami nanajbliższe miesiące. Wiadomo już, że na pewno zagramym. in. w Krakowie w klubie "Grodzka 42" oraz w sty-czniu w kieleckim "WOOR". Koncerty są dla was naj-przyjemniejszą częścią tego wszystkiego, szczególnie jakpubliczność dopisze i da z siebie wszystko w kotle podsceną? Nie będziemy wyjątkiem jeśli powiemy, że fakty-cznie dobra frekwencja i zabawa na naszych koncertachjest najważniejsza. Daje dodatkową motywację i wiarę wto, że to co robimy ma sens, myślę, że w przeciwnymrazie nasza debiutancka płyta nigdy by nie powstała.

NNiiee zzmmiieenniiaa ttoo jjeeddnnaakk ffaakkttuu,, żżee mmuuzzyykkaa jjeesstt -- ii ppeewwnniieebbęęddzziiee nnaaddaall -- ddllaa wwaass pprrzzeeddee wwsszzyyssttkkiimm hhoobbbbyy,, zzkkttóórreeggoo wwyyżżyyćć ssiięę nniiee ddaa,, cczzęęśścciieejj ttrrzzeebbaa ddoo nniieeggoo ddoo--kkłłaaddaaćć??Każdy z nas jest na takim etapie swojego życia, że jużdawno zdaliśmy sobie sprawę, że muzykowanie toprzede wszystkim możliwość oderwania się od codzien-nej rzeczywistości. Robimy to co kochamy, co sprawianam przyjemność i nie skupiamy się na tym żeby czer-pać z tego jakieś wielkie profity.

AAllee ttoo mmoożżee wwłłaaśśnniiee ddllaatteeggoo ssttaaćć wwaass nnaa ttaakkiiee bbeezzkkoomm--pprroommiissoowwee,, sszzcczzeerree ppooddeejjśścciiee ddoo tteeggoo ccoo rroobbiicciiee??Faktycznie, można powiedzieć, że Spectrum do grupadobrych kumpli znających się od wielu lat a muzyka i toco dzieje się wokół zespołu, to główne tematy naszychwspólnych rozmów i spotkań. Myślę, że to przekłada sięna takie właśnie szczere podejście do tego co robimy.

ŻŻyycczzęę wwaamm wwiięęcc nnaaddaall ttaakkiieejj ppoossttaawwyy ii ddzziięękkuujjęę zzaarroozzmmoowwęę!!Również dziękujemy i do usłyszenia

Wojciech Chamryk

SPECTRUM92

Spectrum to jeden z tych zespołów, które od lat istnieją, tworzą nowe utwory i koncertują,ale trudno im przebić się do jakiejś szerszej świadomości fanów. Jednak 15-lecie istnieniamuzycy uczcili wydaniem debiutanckiej płyty. Zatytułowana symbolicznie i nader wymown-ie "XV" przynosi dziesięć utworów z różnych lat istnienia Spectrum, utrzymanych w styl-istyce heavy metalu/nowoczesnego thrashu. O latach trudów i wyrzeczeń oraz ich pozyty-wnym finale opowiadają gitarzyści Spectrum, Dariusz Piątkowski i Bartłomiej Jaśkowiec:

Szczere podejście

Foto: Spectrum

Page 93: Hmp 61 death dealer

HMP: WW oobbeeccnnyycchh cczzaassaacchh ttrruuddnnoo zzaasskkoocczzyyććssłłuucchhaacczzaa cczzyymmśś oorryyggiinnaallnnyymm,, ttyymmcczzaasseemm wwaammuuddaałłoo ssiięę ssttwwoorrzzyyćć nnaa ""DDaarrkk MMaatttteerr"" bbaarrddzzoo iinntteerree--ssuujjąąccee ppoołłąącczzeenniiee ppoowweerr ii tthhrraasshh mmeettaalluu -- ttoo ppeewwnniieeeeffeekkttyy wwaasszzyycchh mmuuzzyycczznnyycchh ffaassccyynnaaccjjii??Alexey Markov: Tak, masz rację! Artem jest bardziejfanem thrashu. Zespoły jak: Overkill, Annihilator iSodom, a ja kocham niemiecki power metal. Moje ulu-bione zespoły to: Blind Guardian, Rage i Iron Sa-vior. Jeżeli zmiksujemy te oba składniki, mamy Di-stant Sun.

WWłłaaśśnniiee ttoo ppoołłąącczzeenniiee aaggrreessjjii ii mmeellooddiiii ssttaannoowwii oo ssiillee""DDaarrkk MMaatttteerr""??Tak, mógłbym powiedzieć, że zaplanowaliśmy połą-czyć melodię, szybkość i agresję. Może nawet stało sięto trochę za bardzo agresywne. Znam każdy zespółpower metalowy, który chce zabrzmieć ciężej, ale todefinitywnie nie nasz problem. Myślę, że z odrobinęczystszymi wokalami i wolniejszym tempem uzyskali-byśmy większą popularność, ale chcemy iść ścieżką,którą wybraliśmy.

AAllee nniiee zzaappoommiinnaacciiee tteeżż oo ppeewwnnyycchh uurroozzmmaaiicceenniiaacchh,,ssttąądd nnpp.. nnaawwiiąązzaanniiaa ddoo ffoollkkuu ww wwyyddaanniiuu BBlliinndd GGuuaarr--ddiiaann ww ""GGiiffttss OOff JJoouurrnneeyy""??Zgadza się, przed nagraniem albumu było może nawetza bardzo folkowo. Sporo słuchaczy mówi, że zabija tocałe napięcie albumu, ale chciałem nagrać coś bardzomelodyjnego i chwytliwego, coś dla śpiewania z pub-licznością, a teraz to mamy i jestem z tego kawałka na-prawdę dumny. Byłem naprawdę szczęśliwy kiedyskończyłem tę melodię i zacząłem śpiewać tekst!

TTeenn zzeessppóółł zzddaajjee ssiięę mmiieećć ddllaa wwaass sszzcczzeeggóóllnnee zznnaacczzee--nniiee,, sskkoorroo nnaa wwyyddaanniiee ddee lluuxxee ""DDaarrkk MMaatttteerr"" nnaaggrraall--iiśścciiee nnaawweett jjeeggoo ccoovveerr??Tak, zamierzamy tam wrzucić cover czegoś z "Night-fall On Middle-Earth". Eric tak postanowił. Osobi-ście, kocham wczesne Blind Guardian - "Tales FromThe Twillight World", "Somewhere Far Beyond" i"Imaginations", ale kawałek który nagrywamy ("Mir-ror, Mirror") jest także świetny. Może jeszcze wrzu-cimy cover Nightwish, albo coś z Rage, nie wiem...

PPeewwnniiee nniiee ppoommyyllęę ssiięę zzbbyyttnniioo ssttwwiieerrddzzaajjąącc,, żżee ssppoorryywwppłłyyww nnaa wwaarrssttwwęę tteekkssttoowwąą ppłłyyttyy mmiiaałłyy sscciieennccee--ffiicc--ttiioonn,, ppooddrróóżżee kkoossmmiicczznnee cczzyy sszzeerrzzeejj rróóżżnnee tteeoorriieennaauukkoowwee zz nniimm zzwwiiąązzaannee??Myślałem o przygodach... przygodach - wszystkich jejtypach. Być kosmicznym wojakiem albo wojownikiem-krasnalem - jeżeli postać jest ciekawa, jest moim boha-terem. Każdy interesujący gatunek jest dobry, a każdynudny gatunek jest zły. To powód, dla którego kochamTolkiena i nienawidzę Dostojewskiego. Śródziemie domnie przemawia - doktor Żywago nie. (Ale to akuratBorys Pasternak, nie Fiodor Dostojewski - przyp. red.)

NNiiee ssttrroonniicciiee tteeżż cchhyybbaa oodd ggiieerr kkoommppuutteerroowwyycchh,, oocczzyymm śśwwiiaaddcczzyy rróówwnniieeżż nnaazzwwaa zzeessppoołłuu??Tak, sporo grałem! Civilization, Warcraft, Diablo,Heroes Of Might And Magic... Teraz naprawdę małogram - ale planszówkami nie pogardzę. Uwielbiam spę-dzać wieczory z przyjaciółmi grając w Twillight Im-perium czy Eldritch Horror.

OOkkłłaaddkkaa tteeżż jjeesstt nniicczzeeggoo ssoobbiiee -- kkttoo jjeesstt jjeejj aauuttoorreemm iijjaakk ppoowwssttaałłaa??Autorem jest W. Smerdulak z Pragi. Pracowaliśmy znim przez kilka lat, stworzył też dwie świetne okładkidla Starsoup. Pomysł z demonem żonglującym plane-tami był mój, ale sposób, w jaki to zinterpretował...wow. Po prostu wow!

TTwwoorrzzyycciiee zz AArrtteemmeemm bbaarrddzzoo zzggrraannyy dduueett kkoommppoozzyy--ttoorróóww,, bboo ppoozzaa uuttwwoorraammii kkttóórree ffiirrmmuujjeecciiee ssaammooddzziieell--nniiee cczzęęssttoo ppiisszzeecciiee tteeżż rraazzeemm -- jjaakk ttoo wwyygglląąddaa??SSppoottyykkaacciiee ssiięę nnaa pprróóbbiiee ii ttwwoorrzzyycciiee wwssppóóllnniiee??Przygotowujemy części kawałków w domu, a potem jełączymy kiedy się spotykamy. Niektóre są wystarczają-

co długie, żeby je przeistoczyć w kawałki, niektóre sąbardzo krótkie i są zwrotkami, albo środkowymi par-tiami. Niektóre wyrzucamy do śmieci albo trzymamyna przyszłość.

TTaakkaa mmeettooddaa pprraaccyy mmaa cchhyybbaa bbaarrddzzoo kkoorrzzyyssttnnyywwppłłyyww nnaa aattmmoossffeerręę ww zzeessppoollee ii jjeesszzcczzee bbaarrddzziieejj ppoodd--kkrreeśśllaa,, żżee ddzziiaałłaacciiee zzeessppoołłoowwoo,, nniiee bbęęddąącc ttyyllkkoo ggrruuppkkąąnnaassttaawwiioonnyycchh nnaa iinnddyywwiidduuaallnnee ssuukkcceessyy jjeeddnnoosstteekk??Tak, myślę że taki sposób tworzy więcej, hmm... po-wiedziałbym, zbalansowanych kawałków. Każdy z nasdaje coś od siebie, a na koniec otrzymujemy coś bar-dzo innego niż coś, co stworzyłby tylko jeden czło-wiek. Takie Running Wild ma tendencję do powtarza-nia się. Nie chcę, żeby to się zdarzyło z Distant Sun,i to jest powód, dla którego jesteśmy szczęśliwi - każdyprzedstawia własne pomysły.

PPoonnooćć cczzęęśśćć mmaatteerriiaałłuu sskkoommppoonnoowwaalliiśścciiee ii ddoopprraaccooww--aalliiśścciiee jjuużż ww cczzaassiiee sseessjjii nnaaggrraanniioowweejj ww ssttuuddiioo -- ttaakkaapprreessjjaa jjeesstt iinnssppiirruujjąąccaa,, cczzyy nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć wwoollaałłbbyyśśuunniikkaaćć ttaakkiicchh ssyyttuuaaccjjii??Na pewno chcemy napisać więcej kawałków na drugialbum, może 13-14, wtedy mamy wybór. To znaczy,będziemy mieli cały materiał gotowy zanim wejdziemydo studia. Ale wiem, że wszystkie riffy i melodie poprostu wyskakują z rąk podczas nagrywania, więc tomoże zdarzyć się ponownie. To nie jest coś złego, jestto dość niecodzienne. Iron Maiden powiedziało, żeskomponują nowy album całkowicie podczas pracy wstudio.

DDiissttaanntt SSuunn ttoo wwłłaaśścciiwwiiee dduueett,, cchhoocciiaażż ppłłyyttęę nnaaggrraall--iiśścciiee zz ppeerrkkuussiissttąą EErrllaannddeemm SSiivvoollaappoovveemm,, kkttóórryyppoonnooćć oossttaatteecczznniiee ddoołłąącczzyyłł tteeżż ddoo wwaasszzeeggoo zzeessppoołłuu??Tak, był z nami przez cały czas i mam nadzieję, żepomoże nam z kilkoma swoimi muzycznymi pomy-słami przy naszym drugim albumie.

CCzzyy ttoo,, żżee ppoocchhooddzzii zz UUkkrraaiinnyy nniiee mmaa oobbeeccnniiee nneeggaa--ttyywwnneeggoo wwppłłyywwuu nnaa wwaasszząą wwssppóółłpprraaccęę zz rraaccjjii kkoonn--fflliikkttuu rroossyyjjsskkoo--uukkrraaiińńsskkiieeggoo?? MMoożżee nnaa pprrzzyykkłłaadd bbeezzpprroobblleemmóóww pprrzzyyjjeecchhaaćć ddoo MMoosskkwwyy??Tak, może przyjechać do Moskwy bez żadnych pro-blemów - to my nie możemy tak łatwo pojechać naUkrainę! Mam kilku przyjaciół, którzy zostali zatrzy-mani tuż po tym jak wysiedli z samolotu w Kijowie.Mam nadzieję, że sytuacja zmieni się na lepsze, aleteraz głównie przez to nie możemy zaplanować ża-dnych tras.

JJaakk ww tteejj ssyyttuuaaccjjii wwyygglląąddaa sspprraawwaa kkoonncceerrttóóww,, bbaarrddzzoowwaażżnnyycchh pprrzzeecciieeżż pprrzzyy pprroommoowwaanniiuu ddooppiieerroo ccoowwyyddaanneejj ppłłyyttyy??Cóż, trafiłeś w sedno. To oczywiste, że przeszkadzanam to w możliwych koncertach. I to mnie straszniedenerwuje. Myślę o stworzeniu akustycznej setlisty istworzenia innego albumu zanim uderzymy na trasę.Wszystko jest lepsze niż siedzenie i czekanie na zmia-nę sytuacji.

RRoozzwwaażżaacciiee pprrzzyyjjęęcciiee iinnnneeggoo ppeerrkkuussiissttyy ggddyybbyy ttaa ssyy--ttuuaaccjjaa ppoottrrwwaałłaa ddłłuużżeejj?? Nie myślę o tym, nie mamy zamiaru zatrudnić jakiegośmuzyka na stałe, ale gościnnie na jeden koncert czydwa - czemu nie? Każdy wielki zespół robi tak od cza-su do czasu.

NNaa ""DDaarrkk MMaatttteerr"" zzaaggrraałłoo tteeżż ggoośścciinnnniiee kkiillkkuuggiittaarrzzyyssttóóww:: DDmmiittrriiyy IIggnnaattiieevv,, VVllaaddiimmiirr SShheevvaakkoovv iiSSeerrggeeyy IIssaaeennkkoo -- zznnaacczzyy ttoo,, żżee cczzuujjeesszz ssiięę lleeppiieejj ww rroolliiggiittaarrzzyyssttyy rryyttmmiicczznneeggoo??Tak. Grałem tylko bardzo krótkie partie gitary prowa-dzącej na "Dark Matter". Wolę grać riffy niż shre-dować. Grałem całkiem nieźle, kiedy miałem 20 lat,głównie to, co tworzył Blackmore, Satriani czyMoore. Ale teraz muszę ćwiczyć tygodniami, żebyosiągnąć znowu taki poziom - nie wiem dlaczego -przecież jest tyle utalentowanych ludzi, którzy potrafiązagrać wszystko.

CCiieekkaawwaa jjeesstt tteeżż kkwweessttiiaa pprroodduukkccjjii,, bboowwiieemm ooddppoo--wwiiaaddaa zzaa nniiąą ssaamm AArrkkaaddyy NNaavvaahhoo,, ddoottąądd kkoojjaarrzzoonnyyrraacczzeejj zz bbaarrddzziieejj eekkssttrreemmaallnnyymm mmeettaalleemm??Pracowaliśmy z nim podczas nagrywania "ApocalypticSymphony" Shadow Host. Pokochałem ten procestworzenia. Jest naprawdę przyjazny, ale też mocnozaangażowany, no i profesjonalny - nie zmarnuje anijednej minuty cennego czasu w studio. To on stoi zatym ciężkim i gęstym dźwiękiem, który możesz usły-szeć na albumie.

CCzzyyllii nniiee mmaa ccoo oogglląąddaaćć ssiięę nnaa kkoosszzttyy cczzyy kkaallkkuulloowwaaćć-- jjeeśśllii cchhccee ssiięę mmiieećć ooddppoowwiieeddnniioo bbrrzzmmiiąąccyy mmaatteerriiaałłttrrzzeebbaa uuddeerrzzaaćć ddoo pprraawwddzziiwweeggoo mmiissttrrzzaa ww ttyymm ffaacchhuu,,ttaakkiieeggoo wwłłaaśśnniiee jjaakk AArrkkaaddyy??To trudne pytanie... Nie umiem na nie odpowiedzieć.W jednym przypadku, musisz być o krok dalej, wdrugim możesz nagrać niemalże wszystko w domu ioszczędzić kupę forsy. Można by powiedzieć że mo-żesz uzyskać odpowiedni dźwięk za grosze, ale wciążpotrzebujesz środków na reklamę i koncerty, i tegotypu rzeczy. To trudne, by zadecydować, w co zain-westować.

JJeeddnnaakk ffaakktt ffaakktteemm,, żżee ppłłyyttyy sspprrzzeeddaajjąą ssiięę oobbeeccnniieebbaarrddzzoo ssłłaabboo,, aa jjuużż ddeebbiiuuttaannttóóww ww sszzcczzeeggóóllnnoośśccii..""DDaarrkk MMaatttteerr"" tteeżż uukkaazzaałłaa ssiięę ppóókkii ccoo ww bbaarrddzzoonniieewwiieellkkiimm nnaakkłłaaddzziiee,, ttaakk wwiięęcc ppeewwnniiee nniiee mmaa ttuusszzaannss,, żżeebbyy nnaawweett zzwwrróócciiłłyy ssiięę kkoosszzttyy jjeejj nnaaggrraanniiaa??To mało prawdopodobne. Mam nadzieję, że kiedyśsprzedamy wystarczająco albumów żeby pokryć kosztynagrywania, ale z pewnością nie w przypadku "DarkMatter". Pokryliśmy sporo kosztów z crowdfundingu,może z dziesięć procent, no i dostaliśmy płyty z naszejwytwórni oraz sprzedaliśmy trochę naszego merchu.Ale to wciąż nie wystarczająco. Może kiedyś...

TTęę ssyyttuuaaccjjęę ppeewwnniiee mmooggłłyybbyy zzmmiieenniićć rreegguullaarrnnee kkoonn--cceerrttyy,, zzwwłłaasszzcczzaa nnaa zzaacchhooddzziiee EEuurrooppyy,, ggddzziiee ttaakkaammuuzzyykkaa jjeesstt ddoośśćć ppooppuullaarrnnaa -- mmyyśślliicciiee oo ttyymm kkiiee--rruunnkkuu,, kkiieeddyy ttyyllkkoo ssyyttuuaaccjjaa ppeerrssoonnaallnnaa zzeessppoołłuu ssiięęuussttaabbiilliizzuujjee??Cóż, żeby zagrać na tak wielkich festiwalach, młodezespoły, na przykład my, muszą zapłacić sporo, tysiąceeuro, plus koszty podróży. Są wyższe dla nas niż, po-wiedzmy, niemieckich zespołów, które są po prostubliżej. Chcę podążać tą drogą mając nadzieję, że kosztsię zwróci, ale najpierw musimy nagrać dobre wideo nażywo, a do tego potrzebujemy dobrej setlisty - a dodobrej setlisty potrzebujemy nowego albumu. Kupapracy!

DDiissttaanntt SSuunn jjeesstt oobbeeccnniiee ww sszzcczzeeggóóllnnyymm mmoommeenncciiee::mmoożżeecciiee wwsszzyyssttkkoo zzyysskkaaćć,, aallee mmoożżee tteeżż bbyyćć ttaakk,, żżee nniieezzddoołłaacciiee ssiięę pprrzzeebbiićć -- mmaacciiee jjaakkiiśś rreezzeerrwwoowwyy ppllaann nnaattaakkąą ssyyttuuaaccjjęę,, cczzyy tteeżż zz ooppttyymmiizzmmeemm ssppoogglląąddaacciiee wwpprrzzyysszzłłoośśćć,, wwiieerrzząącc,, żżee wwłłaaśśnniiee wwaamm ssiięę ppoowwiieeddzziiee??Cóż, będziemy kontynuować tworzenie muzyki, nieważne co się stanie, bo nie umiemy bez niej żyć. Mampoboczny projekt łączący prog-rocka i heavy metal,Starsoup. Ale nie wiem, czy to koniecznie "plan awa-ryjny". To bardziej jak inne dziecko. Zazwyczaj nierobisz sobie awaryjnego dziecka, co nie? (śmiech).Dziękujemy za tak dobre pytania, naprawdę spodo-bało mi się twoje zainteresowanie! Stay Metal!

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Anna Kozłowska, Marcin Nader

DISTANT SUN 93

Rosyjski Distant Sun na swym debiutanckim albumie całkiem sprawnie łączymelodyjny power metal z ostrym thrashem. Lider, wokalista i gitarzysta grupy opowiadanam o jej początkach, pracy nad "Dark Matter" i problemach jakie zespołowi z Moskwystwarza ukraiński perkusista w składzie:

Od gier do metalu

Page 94: Hmp 61 death dealer

HMP: OOdd ddłłuuggiieeggoo cczzaassuu ttyyttuułłyy wwaasszzyycchh wwyyddaa--wwnniiccttww nnoosszząą ppaassuujjąąccee ddoo ssiieebbiiee ttyyttuułłyy.. MMoożżnnaa jjeewwiiąązzaaćć zzaarróówwnnoo zz dduucchhoowwoośścciiąą jjaakk ii cchhooććbbyy zz lliitteerr--aattuurrąą SSFF.. SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa ttaakkąą sseerriięę?? RRzzeecczzyywwiiśścciieejjeesstt ccoośś sszzcczzeeggóóllnneeggoo,, ccoo jjee łłąącczzyy?? Lauri Porra: Nic naprawdę super tajemniczego poprostu lubimy tak jakby krótkie teksty na temat, któreopisują pewne uczucie jak "Eternal" lub "Polaris". Ty-tuł odzwierciedla bardziej stan umysłu, niż rzeczywistemyśli, więc chodzi o to, że gdy masz krótki tytuł, podo-bnie jak muzyka, może być interpretowany na wieleróżnych sposobów

JJaakk nnaa ttyymm ttllee pprreezzeennttuujjee ssiięę ttyyttuułł ""EEtteerrnnaall""?? TToo ttyyllkkookkoolleejjnnee ""ppaassuujjąąccee"" ssłłoowwoo cczzyy kkrryyjjee ssiięę zzaa nniimm jjaakkiiśśpprrzzeekkaazz?? JJaakk ssiięę mmaa ddoo tteekkssttóóww??Cóż, jeśli myślisz o "Eternal", dla mnie to odzwiercie-

dla walkę, jako zespół, czasami członkowie przychodząi odchodzą, zespół jest bardzo stary, jest z lat 80-tych,więc były zmiany w zespole, ale sam zespół jest wie-czny, jak wiele rzeczy.

OOkkłłaaddkkaa jjeesstt nnaapprraawwddęę ppiięękknnaa.. JJaakkaa bbyyłłaa jjeejj kkoonnccee--ppccjjaa?? JJaa jjąą wwiiddzzęę,, jjaakkoo jjaakkiieeśś ssaannkkttuuaarriiuumm nnaattuurryy cczzyyccoośś ww ttyymm rrooddzzaajjuu.. CCoo rrzzeecczzyywwiiśścciiee ssiięę zzaa nniiąą kkrryyjjee??OOddnnoossii ssiięę ddoo kkttóórreeggoośś zz tteekkssttóóww??Nie za bardzo, do każdego tekstu. To tylko pomysł. Wtytule jest historia świata i ludzkości, która jest oczy-wiście niewinna, wieczna. Wszystko jest wieczne i nicnie jest wieczne. Ale jest coś, co według nas pasuje dotej cząstki lub stan umysłu lub nastroju, którym podą-żamy. Stratovarius był zawsze czymś, myślimy tu wkategoriach wielkich i monumentalnych rzeczy jak mu-zyka jest monumentalna, że jest to, co znajduje od-zwierciedlenie na okładce. Ponadczasowość.

""MMyy EEtteerrnnaall DDrreeaamm"" jjeesstt kkaawwaałłkkiieemm uuttrrzzyymmaannyymm wwssttyylluu kkllaassyycczznneeggoo,, ddaawwnneeggoo SSttrraattoovvaarriiuuss.. DDllaatteeggoowwłłaaśśnniiee wwyybbrraalliiśścciiee ggoo nnaa oottwwiieerraacczz ppłłyyttyy??Myślę, że po ukończeniu wszystkich utworów to w za-sadzie musisz znaleźć tylko numer, który trafia najszy-bciej w punkt i w tym przypadku "My Eternal Dream"

wydaje się działać najlepiej. To jest pomysł, jakprzedstawić się wielu osobom. Niektórzy ludzie, któ-rzy w zasadzie nie są fanami zaczynają po prostu słu-chać utworu lub albumu lub wręcz słuchają tylko pier-wszego utworu, nic dziwnego, że naprawdę solidneuderzenie pasuje na początku.

TTaakkiimm bbaarrddzzoo ttrraaddyyccyyjjnnyymm nnuummeerreemm SSttrraattoovvaarriiuussjjeesstt ttaakkżżee ""FFeeeeddiinngg tthhee FFiirree"",, zzwwłłaasszzcczzaa pprrzzeezz wwzzgglląąddnnaa kkllaawwiisszzee ii kkoonnssttrruukkccjjęę zzwwrrootteekk.. JJaakk wwaamm ssiięę kkoomm--ppoonnuujjee ttaakkiiee kkaawwaałłkkii?? WWyyppłłyywwaajjąą zz wwaass ssaammee,, cczzyycczzuujjeecciiee mmoożżee ccoośś ww rrooddzzaajjuu wweewwnnęęttrrzznneeggoo pprrzzyymmuussuunnaaggrraanniiaa ttaakkiieeggoo ddoo bbóólluu kkllaassyycczznneeggoo kkaawwaałłkkaa ww ssttyy--lluu SSttrraattoovvaarriiuuss?? Muzykę w tym zespole komponuje prawie każdy z pię-ciu członków. Oczywiście, gdy piszesz dla Stratova-riusa, myślisz o tym, że piszesz dla Stratovariusa.Myślę, że piszemy taki rodzaj muzyki, który samichcemy zobaczyć i sami chcielibyśmy słuchać zespołu,który tak gra. Zanim zaczniemy robić album, rozma-wiamy trochę o planach, żeby powiązać go trochę z po-wrotem do korzeni power metalu i inny rzeczy. Byćmoże "Feeding The Fire" jest wynikiem tych rozmów opomyśle.

ZZ kkoolleeii ww ""IInn MMyy LLiinnee OOff WWoorrkk"" ii ""LLoosstt WWiitthhoouutt aaTTrraaccee"" ssłłyycchhaaćć ttuu ii óówwddzziiee wwppłłyywwyy wwssppóółłcczzeeśśnniiee ggrraa--nneeggoo ""ppoowweerr mmeettaalluu"".. MMaamm wwrraażżeenniiee,, żżee ssłłyysszzęę nnaa--

wweett wwppłłyywwyy KKaammeelloott,, kkttóórryy oossttaattnniimmii llaattyy uuddeerrzzaa wwmmrroocczznniieejjsszzee ttoonnyy.. Nie… Myślę, że nie ma tu wpływów Kamelot. MożeKamelot sporo czerpie ze Stratovariusa. Wiesz,wszystko, czego słuchasz wpływa w jakiś sposób.

""SShhiinnee IInn tthhee DDaarrkk"" mmaa bbaarrddzzoo bbooggaattee kkllaawwiisszzee.. JJeennssJJoohhaannssssoonn mmaa ccaałłkkoowwiicciiee wwoollnnąą rręękkęę ww iicchh aarraannżżaaccjjiicczzyy mmuussiicciiee ggoo cczzaasseemm ssttooppoowwaaćć,, żżeebbyy nniiee pprrzzeessaa--ddzziiłł??Myślę, że to Matias Kuplainen, który go produkujejest osobą, która trochę może przesadzić, więc myślę,że tak. Następnie Jens tworzy partie klawiszowe, a po-tem Matias decyduje, które partie są użyte. Czasaminiektóre partie zostają, a czasem niektóre są jeszczeużywane. Czasami niektóre partie klawiszowe zostajązepsute przez Matiasa lub mnie.

PPoodd kkąątteemm cchhwwyyttlliiwwoośśccii bbaarrddzzoo uuddaałł ssiięę wwaamm ""MMaanniinn tthhee MMiirrrroorr"".. MMaa nniieezzwwyykkllee cchhwwyyttlliiwwąą lliinniięę mmeelloo--ddyycczznnąą rreeffrreennuu.. MMoommeennttaammii sspprraawwiiee wwrręęcczz wwrraażżeenniieezzaagguubbiioonneeggoo kkaawwaałłkkaa zz llaatt ddzziieewwiięęććddzziieessiiąąttyycchh..MMoożżee ffaakkttyycczznniiee wwyyjjęęlliiśścciiee ggoo zz sszzuuffllaaddyy zz ppoommyy--ssłłaammii nnaa uuttwwoorryy?? PPllaannuujjeecciiee ggrraaćć ggoo nnaa kkoonncceerrttaacchh?? Był plan, aby zagrać go na żywo, ale nie w tej chwili.

Jest on zaśpiewany przez Jensa, co bardzo mi się podo-ba, ponieważ jest jakby bardzo nowoczesnym wier-szem i prawie czymś zupełnie innym, od tego, co Stra-tovarius robi. A jednak wciąż, gdy dochodzisz do re-frenu, to wraca. Myślę, że na żywo może to stłumićutwór, jakim jest, ale możemy spróbować. Lubię tenkawałek, choć jest trochę inny. Myślę, że to najbardziejinna kompozycja z nowego albumu.

SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa ddłłuuggii uuttwwóórr ""LLoosstt SSaaggaa""?? KKoommppoozzyy--ccyyjjnniiee ttoo ooddnniieessiieenniiee ddoo ""EEllyyssiiuumm"" ii uuttwwoorróóww zz ""EEllee--mmeennttss""??Nie, nie w szczególności chodzi mi o to, każdy albumStratovariusa ma jeden długi utwór, jak "Visions","Destiny", "Elysium" lub "Emancipation". Myślę, że za-wsze było coś w rodzaju niepisanej zasady, że na wszy-stkich albumów będzie jeden długi utwór. Ten jedenjest zrobiony przez Matiasa i jest zainspirowany stary-mi opowieściami o wikingach z Islandii.

PPooddoobbnnoo SSttrraattoovvaarriiuuss ooddnniióóssłł wwiieellkkii kkoommeerrccyyjjnnyy ssuu--kkcceess ww AAmmeerryyccee PPoołłuuddnniioowweejj.. TToo pprraawwddaa?? Tak, z jakiegoś powodu Amerykanie lubią naszą muzy-kę. Nie wiem, może jest to melodia. Nasz zespół jestbardzo sentymentalny. Może lubią ją, ponieważ są lu-dźmi bardzo namiętnymi. Najlepszy odzew mamy chy-ba z Argentyny, Meksyku, tego typu miejsc. To inter-sujące widzieć jak muzyka z naszej małej Skandynawiimoże mieć taki wpływ na życie kogoś z całkowicie in-nej strony świata. Nie wiem dokładnie, dlaczego, aletamtejszym ludziom to się naprawdę podoba i biorą tobardzo poważnie, więc wracamy do Ameryki Południo-wej w grudniu: Chile, Argentyny, Brazylii.

LLaauurrii,, iinntteerreessuujjeesszz ssiięę sszzeerrookkoo ppoojjęęttąą sszzttuukkąą.. JJaakkTTwwoojjee ppaassjjee pprrzzeekkłłaaddaajjąą ssiięę nnaa mmuuzzyykkęę SSttrraattoovvaarriiuuss??MMoożżeesszz ppooddaaćć jjaakkiieeśś kkoonnkkrreettnnee pprrzzyykkłłaaddyy,, kkiieeddyy ccoośś,,ccoo ggoo cciieekkaawwii,, zzaaiinnssppiirroowwaałłoo tteekksstt lluubb kkoommppoozzyyccjjęęSSttrraattoovvaarriiuuss??Jak dobrze zauważyłeś, mam bardzo szerokie zaintere-sowania muzyczne i ostatnio pracuję nad współczesnąmuzyką klasyczną i po części muzyką filmową. Myślę,że kiedykolwiek, gdy pracuję nad czymś w danym ga-tunku, bez względu na to czy będzie to power metalczy współczesna muzyka klasyczna, uczę się czegoś, comogę potem użyć w innych rzeczach, więc dla mnie,jeśli chcesz być lepszym muzykiem klasycznym, powi-nieneś przestudiować heavy metal, jeśli chcesz być lep-szym muzykiem heavymetalowym, powinieneś bar-dziej przestudiować jazz, techno, hip-hop, po prostuwszystkiego, czego się da. Po prostu ucz się wszys-tkiego, czego tylko się da. Nie mam żadnych uprze-dzeń wobec muzyki. Tego lata grałem w zespołachhiphopowych z Finlandii i dowiedziałem się wiele omuzyce i produkcji muzyki.

ZZeessppóółł ppoowwssttaałł ww 11998844 rrookkuu,, nnaaggrraałł kkrrąążżeekk jjeesszzcczzee wwllaattaacchh oossiieemmddzziieessiiąąttyycchh.. NNiiee mmaasszz jjeeddnnaakk wwrraażżeenniiaa,,żżee wwcciiąążż kkoojjaarrzzyy ssiięę wwaass zz ""mmeellooddyyjjnnąą ppoowweerrmmeett--aalloowwąą sscceennąą"" llaatt ddzziieewwiięęććddzziieessiiąąttyycchh?? DDllaacczzeeggoo ttaakkssiięę ddzziieejjee??Myślę, że najsilniejsze albumy lub te, które były prze-łomowe dla Stratovariusa były w latach dziewięćdzie-siątych i ich wpływ bardzo duży, więc myślę, że w tensposób możemy trochę się odwołać do tych czasów, aleobecnie oczywiście jesteśmy pod wpływem współczes-nego heavy metalu, ale jest on inny, ponieważ nie majuż tego typu śpiewania, a my chcemy zachować melo-dyjną muzykę, więc zawsze będziemy odnosić się dolat siedemdziesiątych, wiesz, jeśli grasz hard rocka, za-wsze odwołujesz się do lat 70-tych, jeśli grasz jazz toodwołujesz się do określonego czasu, więc wiesz, kiedygramy odnosimy się również do danego czasu, bo towtedy ten styl ewoluował.

JJeesstteeśścciiee ddzziiśś zzeessppoołłeemm zz zzuuppeełłnniiee iinnnnyymm sskkłłaaddeemm nniiżżnnaa ppoocczząąttkkuu.. TTrraakkttuujjeecciiee SSttrraattoovvaarriiuuss zz llaatt 11998844--11999955jjaakkoo zzuuppeełłnniiee iinnnnyy zzeessppóółł nniiżż tteenn zz llaatt 11999955--22001155?? Myślę, że sedno leży w tytule albumu, o którym mó-wiłem wcześniej. Jest wieczny, muzycy się zmieniają,również styl, wszystko się zmienia, lecz nasz Strato-varius jest uczciwy, zawsze mieliśmy szacunek dla his-torii i jest choćby sporo muzyki Timo Tolkkiego,którą gramy na koncertach i traktujemy z maksymal-nym szacunkiem i jest to rodzaj dziedzictwa, jakie namzostawił, ale również koncentrujemy się na nowychrzeczach i uważam, że gdy jesteś zespołem z tak długąhistorią, ważne jest, aby szanować i myśleć o wszyst-kich, różnych czasach kapeli. Oczywiście jest to fajnewidzieć na koncercie różne pokolenia, ludzi, którzyzaczęli słuchać Stratovariusa w 2009, 2010 i nie mająpojęcia o dawnym materiale i są tacy, co słuchają nas

STRATOWARIUS94

Wiecznie młodyW tym roku Finowie wydali piętnastyalbum, uświetniając go dwoma kon-certami w Polsce - w Krakowie i Warszawie.Zespół powstał w latach 80-tych, przeszedłwiele perturbacji i roszad w składzie, do te-go stopnia, że dziś nie ma w nim żadnegomuzyka z początku działalności. Jednak jaksam basista Lauri Porra mówi: "Były zmianyw zespole, ale sam zespół jest wieczny", oczym możecie poniżej przeczytać.

Foto: Jarmo Katila

Page 95: Hmp 61 death dealer

od początku lat 90-tych i zawsze chcą usłyszeć starszekawałki, więc staramy się zrobić wiele odmian, repre-zentujących różne epoki zespołu.

ZZaappyyttaamm ppóółł żżaarrtteemm -- mmyyśślliisszz,, żżee zzaa ddzziieessiiąąttkkii llaattSSttrraattoovvaarriiuuss zznnóóww mmoożżee bbyyćć zzeessppoołłeemm oo zzuuppeełłnniieeooddmmiieennnnyymm sskkłłaaddzziiee ii nnaaddaall bbęęddzziiee iissttnniieećć??Zaczynam myśleć, że tak, nie wiem jak to będzie wszy-stko wyglądać, historia rocka i młode zespoły, nikt taknaprawdę nie wie, co się stanie, to możliwe, że człon-kowie mogliby nawet bardziej chcieć to kontynuować.Chciałbym, by tak było, ale kto wie. Myślę, że głównypowód jest następujący. Będziemy grać tak długo jakbędzie istniał sens grania w Stratovariusie. Jeżeli niebędziemy mieli gdzie i dla kogo grać, a muzycy niebędą chcieli tworzyć, wtedy przestaniemy grać, ale niewcześniej.

WWiiddzziiaałłaamm nnaa wwaasszzyymm ffaannppaaggee''uu nnaa FFaacceebbooookkuu,, żżeebbaarrddzzoo wwiieellee oossóóbb ppoossiiaaddaa ttaattuuaażżee zz mmoottyywwaammiiSSttrraattoovvaarriiuuss.. JJaakk ssiięę cczzuujjeecciiee zz ttaakkiimm uuhhoonnoorroowwaa--nniieemm?? TToo wwaass zzaaiinnssppiirroowwaałłoo,, żżeebbyy ddooddaaćć ppiieerrśścciieeńń zzllooggoo SSttrraattoovvaarriiuuss ddoo nnoowweejj ppłłyyttyy??Trudno powiedzieć, ale mogę powiedzieć, że to jest na-prawdę niesamowite widzieć, jak wielu ludzi ta muzy-ka dotyka na tyle, żeby wytatuować sobie okładkę"Eternal" na swojej skórze, co oczywiście sprawia, żepodziwiasz to i jesteś wdzięczny i szczęśliwy. Oczywi-ście, to, co robimy wywołuje silne emocje, dlategochcesz to nosić. Wiesz, czasami patrzę na zdjęcia Wa-szych tatuaży z fragmentami tekstów, które napisałem,i które macie na skórze. Oczywiście to sprawia, że jestsię szczęśliwym, że coś, co się zrobiło ma znaczenie. Toniesamowite i oczywiście bardzo dziwne, ale co możeszinnego powiedzieć niż: "Jestem szczęśliwy i wdzięczny,że w tym zwariowanym świecie, w którym wszystkobywa bezużyteczne, zdajesz sobie sprawę, że sprawiłeśkomuś szczęście lub kogoś całkowicie poruszyłeś, cooczywiście jest wystarczająco dobrym powodem, by is-tnieć, niż cokolwiek innego".

CCzzyy cchhcciiaałłbbyyśś ppoowwiieeddzziieećć kkiillkkaa ssłłóóww ddllaa sswwooiicchh ppooll--sskkiicchh ffaannóóww??To naprawdę świetnie, że jesteśmy tutaj w Polsce, na-wet wcześniej nie wiedziałem, kiedy mamy grać kon-certy w Polsce, więc jest to super, że możemy zobaczyćte świetne rzeczy. Wczoraj graliśmy w Krakowie i byłoświetnie. Miałem okazję zwiedzić wasze piękne miastai czułem się zaszczycony. Mam nadzieję, że wrócimy izrobimy to w najlepszym stylu.

DDzziięękkuujjęę zzaa tteenn wwyywwiiaadd ii cchhcciiaałłbbyymm żżyycczzyyćć wwaammśśwwiieettnneeggoo kkoonncceerrttuu ww WWaarrsszzaawwiieeBardzo dziękuję.

Grzegorz Cyga, Katarzyna "Strati" Mikosz

HMP: PPoowwssttaalliiśścciiee 1166 llaatt tteemmuu,, ddooppiieerroo tteerraazz wwyyddaallii--śścciiee ddeebbiiuutt.. CCoo wwppłłyynnęęłłoo nnaa ttaakk ppóóźźnnee wwyyddaanniieeppłłyyttyy?? NNiiee mmiieelliiśścciiee śśrrooddkkóóww cczzyy zzwwyycczzaajjnniiee nniiee mmiiee--lliiśścciiee…… ttaakkiieejj ppoottrrzzeebbyy??Abilio "Bil" Martins: Mimo opóźnienia, myślę, że tenczas był kluczowy w kwestii kształtowania naszej toż-samości i zdobywania doświadczenia na temat wszys-tkiego co wiąże się z zespołem. Było kilka zmian wskładzie. Mieliśmy również problemy z nagraniem, ta-kie jak utrata wszystkich ścieżek wokalnych i solówek.Rozegraliśmy prawdziwą walkę z nagraniem tej płyty.W trakcie tego okresu nagraliśmy dwa dema. Byliśmyczęścią niektórych składanek oraz częścią hołdu dlabrazylijskiego zespołu Harppia, co nie zostało jeszczewydane.

BByylliiśścciiee ww ttyymm cczzaassiiee zzeessppoołłeemm iinntteennssyywwnniiee kkoonncceerr--ttuujjąąccyymm??Tak, daliśmy wiele koncertów w niektórych miastachnaszego kraju.

""TThhee CCiirrccllee ooff BBlloooodd"" mmaa śśwwiieettnnee,, mmaassyywwnnee bbrrzzmmiiee--nniiee.. NNiieewwiieellee ddeebbiiuuttóóww mmoożżee ssiięę ttaakkiimm ppoocchhwwaalliićć..SSaammii mmiieelliiśścciiee ttaakkąą wwiizzjjęę,, cczzyy zzoossttaałłaa oonnaa WWaamm ppoo--lleeccoonnaa ppooddcczzaass nnaaggrraańń cczzyy mmiikkssóóww ppłłyyttyy?? Produkcja albumu została wykonana przez nas sa-mych, więc od samego początku wiedzieliśmy, czegochcemy począwszy od grafiki, kończąc na dźwięku.Chcieliśmy aby dźwięk był wystarczająco mocny, abypasował do tematyki utworów, a także żeby brzmiałoto nowocześnie, ale również mając na uwadze to, costanowiło naszą inspirację.

WWaasszzaa ppłłyyttaa pprrzzyyppoommiinnaa mmii zzaarróówwnnoo ppoodd kkąątteemmbbrrzzmmiieenniiaa,, wwookkaalluu jjaakk ii ssaammyycchh kkoommppoozzyyccjjii nniieemmiieecckkiiWWiizzaarrdd.. Bardzo lubię zespół Wizard, jednak głównie odwołuje-my się do Graver Digger, Grim Reaper, Iced Earth,Blind Guardian, Manowar, Judas Priest.

WW WWaasszzyycchh tteekkssttaacchh ppoojjaawwiiaajjąą ssiięę mmoottyywwyy zz ggeerr--mmaańńsskkiieejj mmiittoollooggiiii.. UUżżyylliiśścciiee iicchh ddllaatteeggoo,, żżee ssttaałłyy ssiięęjjuużż cczzęęśścciiąą ttrraaddyyccjjii hheeaavvyy mmeettaalluu ii iicchh uużżyycciiuu rroozzuummiieessiięę ""ssaammee pprrzzeezz ssiięę"" cczzyy ssaammii iinntteerreessuujjeecciiee ssiięę ttaakkąątteemmaattyykkąą??Bardzo interesujemy się historią i mitologią, ale nietylko krajów europejskich. Pisaliśmy wiele o okultyz-mie i ludzkich zachowaniach, a także krótkie opowia-dania, które są zawsze analogiczne do obecnych pro-blemów.

NNiiee kkuussiiłłoo WWaass,, żżeebbyy nnaappiissaaćć oo WWaasszzeejj mmiieejjssccoowweejjkkuullttuurrzzee ii mmiittaacchh,, cchhooććbbyy zz kkrręęgguu iinnddiiaańńsskkiieeggoo??Nie w przypadku pierwszej płyty. Mamy jeszcze wielemateriału, a wśród nich jest wiele utworów o naszejkulturze. Nasz kraj ma również bogatą historię i bar-

dzo byśmy chcieli o tym opowiedzieć. W przyszłościna pewno będziemy pisać o historii Brazylii.

NNaa mmeettaall--aarrcchhiivveess ww rruubbrryyccee ""tthheemmeess"" wwiiddnniieejjee ""bbaatt--ttlleess aaggaaiinnsstt ffeeaarrss"".. SSkkąądd tteenn ppoommyyssłł?? RRzzeecczzyywwiiśścciieeWWaasszzee tteekkssttyy mmaajjąą ttaakkii wwssppóóllnnyy mmiiaannoowwnniikk??Zawsze opowiadamy o byciu odważnym. Zawszemamy wiele wyzwań, którym codziennie musimy sta-wiać czoła. Miło jest również nieść pozytywne przesła-nie do słuchaczy.

PPoopprrzzeeddnniioo bbyyłłeeśś wwookkaalliissttąą ww zzeessppoollee ggrraajjąąccyymmmmeettaall oo tteemmaattyyccee cchhrrzzeeśścciijjaańńsskkiieejj.. NNiiee bbyyłłoo CCii ttrruudd--nnoo pprrzzeessttaawwiićć ssiięę nnaa zzuuppeełłnniiee ooddmmiieennnnąą tteemmaattyykkęę iiwwsskkoocczzyyćć ddoo zzeessppoołłuu oo nniieeccoo wwrręęcczz ookkuullttyyssttyycczznneejjnnaazzwwiiee?? ((śśmmiieecchh))(Śmiech) Nie, nie jestem religijną osobą. Wierzę tylkow to, co mogę zrobić z mojej własnej woli. Jeśli chodzio mój drugi zespół, gram z nimi, ponieważ jesteśmyprzyjaciółmi od wielu lat. Czuję się wolny mówiąc oczymkolwiek. Mogę opowiadać zarówno o Bogu jak i oBatmanie, to nie zmienia tego, kim jestem, chociaż za-zwyczaj opowiadam o wiedźmach. (śmiech)

ŁŁaattwwoo jjeesstt ggrraaćć hheeaavvyy mmeettaall ww BBrraazzyylliiii?? WW EEuurrooppiieemmóówwii ssiięę oo lliicczznnyycchh ffaannaacchh hheeaavvyy mmeettaalluu zz BBrraazzyylliiii,,mmiiłłoośśccii wwiieelluu mmuuzzyykkóóww ddoo tteeggoo kkrraajjuu.. JJeeddnnaakk ttrruuddnnoojjeesstt nnaamm ppoowwiieeddzziieećć jjaakk ttoo wwyygglląąddaa wwśśrróódd zzeessppoołłóówwddeebbiiuuttuujjąąccyycchh..Dla dużych zespołów jest to zawsze wspaniałe, brazyli-jscy fani są rzeczywiście bardziej podekscytowani, alena podziemnej arenie jest trochę trudniej, ponieważpubliczność jest trochę chłodniejsza, ale wszystko zale-ży do tego co im się zaoferuję. Dobre show rzadko zo-staje niezauważone.

SSąą kkoonnkkrreettnnee mmiiaassttaa cczzyy rreeggiioonnyy ww WWaasszzyymm kkrraajjuu,, wwkkttóórryycchh bbyycciiee mmłłooddyymm zzeessppoołłeemm hheeaavvyymmeettaalloowwyymmjjeesstt pprroossttsszzee?? JJaakk nnaa iicchh ttllee ppllaassuujjee ssiięę WWaasszzee SSaann--ttooss??Myślę, że nie udowodniono, że jakieś miasto jest łatwedla młodszych lub starszych zespołów. W Santosie jestbardzo dużo dobrych zespołów, ale mało miejsc dospotkań i tylko jeden dom koncertowy naprawdęotwiera przestrzeń dla autorskich zespołów. Jednakże,nie poddaliśmy się, to jest sposób.

CCiieesszzęę ssiięę.. DDzziięękkuujjeemmyy zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy nnaamm cczzaass!! Dziękuję Ci za wyzwanie pokazania polskim heavy-metalowcom naszej pracy. Byłem w Polsce w 2013roku z moim innym zespołem Hellish War i byłowspaniale! Mam nadzieję również zagrać w Polsce zDark Witch!

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Bartek Hryszkiewicz, Anna Kozłowska

DARK WITCH 95

Foto: Jarmo Katila

Szczypta Europy w BrazyliiTen brazylijski zespół upodobał sobie europejskie legendy i mity oraz inspiracje głównie

z Niemiec i Anglii. Choć zapewnia, że ma przygotowany materiał traktujący o swojej rodzimej his-torii i kulturze, na razie wypuścił płytę, która z powodzeniem mogłaby się ukazać u naszychzachodnich sąsiadów.

Foto: Dark Witch

Page 96: Hmp 61 death dealer

HMP: WWiittaamm WWaass ppoonnoowwnniiee ww nnaasszzyymm mmaaggaazzyynniiee,,ddzziissiiaajj ppoowwooddeemm nnaasszzeeggoo ssppoottkkaanniiaa jjeesstt nnoowwyy aallbbuummzzaattyyttuułłoowwaannyy ""GGooddss aanndd GGeenneerraallss"",, kkttóórryy jjeesstt ppeerr--ffeekkccjjąą ii pprrzzyykkłłaaddeemm,, żżee mmoożżnnaa ttwwoorrzzyyćć pprraawwddzziiwwee iiwwaarrttoośścciioowwee aarrccyyddzziieełłaa.. JJaakk WWyy oocceenniiaacciiee tteenn aallbbuumm??Nils Patrik Johansson: Dzięki wielkie, uszczęśliwiaszmnie. Wiesz powiem Ci szczerze, że dla mnie to jedenz najlepszych albumów, do których stworzenia sięprzyczyniłem. Ten zdecydowanie najbardziej wpadami w ucho, więc ogólnie oceniam go bardzo wysoko.

OOkkłłaaddkkaa wwaasszzeejj nnoowweejj ppłłyyttyy kkoojjaarrzzyy ssiięę nniieeccoo zz""MMaaiiddeenn EEnnggllaanndd"" IIrroonn MMaaiiddeenn.. JJaakk ssiięę ddoo tteeggoo oodd--nniieessiieecciiee??Osobą, która wykonała ten wspaniały obraz jest Péte-r'a Sallai'a, on na serio wykonał kawał świetnej robo-ty. Powiedziałbym nawet, że to jedna z najlepszych ob-wolut z jakimi się spotkałem, ta okładka, muzyka i sło-

wa chwytają za serce. Uważasz, że przypomina to"Maiden England", no cóż, a czy to źle? Mam na my-śli, okładka jest również czymś cholernie trudnym dozrobienia.

CCzzyy pprroodduukkccjjąą ii mmaasstteerriinnggiieemm zzaajjmmoowwaałłyy ssiięę ttee ssaammeeoossoobbyy ccoo pprrzzyy ddeebbiiuucciiee?? CCzzyy zzaasszzłłyy ttuuttaajj jjaakkiieeśś zzmmiiaa--nnyy??Nad debiutancką EPką i pierwszym pełnym albumem"The Killer Angels" pracował Jonas Kjellgren, to onwszystko miksował i kontrolował. Tym razem on zająłsię tylko kontrolą, a nad miksem i produkcją pracowa-liśmy z Peter'em Tägtgren i Daniel'em Mullback,który grał na perkusji w studio Peters Studio Abysspod kierunkiem Petera. Jesteśmy bardzo zadowoleni zpracy jaką wykonał Peter nad tym albumem. Serio wy-konał świetną robotę.

SSttyylliissttyycczznniiee zzoossttaalliiśścciiee ww hheeaavvyy//ppoowweerr mmeettaalluu,, cchhooććnniiee bbrraakkuujjee eelleemmeennttóóww eeppiicckkiieeggoo mmeettaalluu cczzyy tteeżż nnaa--wweett ii pprrooggrreessyywwnneeggoo mmeettaalluu.. CCzzyyżżbbyy ppookkaazzuujjeecciiee,, żżeelluubbiicciiee tteeżż zzaasskkaakkiiwwaaćć ii eekkssppeerryymmeennttoowwaaćć?? JJaakk ttoo wwkkoońńccuu jjeesstt??Tak, my zawsze graliśmy power/heavy metal, jednaklubimy zaskakiwać ludzi i wnosić różne style do naszejmuzyki. W "Gods and Generals" inspirowaliśmy sięszwedzką muzyką folkową, folkiem celtyckim, trochęthrash metalem, są i momenty w klimacie progresy-wnym itd. Ale wszystko pod symbolem power metalu.

Generalnie prowadzi to do tego, że albumu słucha sięz uśmiechem na ustach. Nigdy nie jest nudno. To al-bum zapełniony świetną muzyką i zabójczymi refrena-mi.

OOdd kkiieeddyy ttyyllkkoo ppoowwssttaałł CCiivviill WWaarr ttoo oodd rraazzuu ookkrrzzyy--kknniięęttoo WWaass kklloonneemm SSaabbaattoonn.. OOddnnoosszzęę wwrraażżeenniiee,, żżeennoowwyy aallbbuumm ttoo ddoowwóódd,, żżee ttaakk nniiee jjeesstt.. CCzzyyżżbbyy cchhcciiee--lliiśścciiee ppookkaazzaaćć śśwwiiaattuu,, żżee mmaacciiee wwłłaassnnyy ssttyyll ii nniiee ppoo--ttrrzzeebbuujjeecciiee iimmiittoowwaaćć iinnnnee zzeessppoołłyy.. TTaakkii bbyyłł cceell??Jak dla mnie to nigdy nie brzmieliśmy jak Sabaton.Oczywiście jest u nas czterech członków, którzy wcze-śniej opuścili Sabaton. Każdy z nich ma swój styl, któ-ry trochę wprowadza ich klimat do naszej muzyki. Je-dnak oni nigdy nie wpływali na teksty utworów Saba-tonu od kiedy to Jacke Brodén osobiście tym wszys-tkim się zajmował. W Civil War piosenki pisał DanielMyhr wraz ze mną, a w "Gods and Generals" w kre-

atywnym podejściu do sprawy bardzo pomógł nam Pe-trus Granar. Myślę, że "Gods and Generals" zapo-czątkowało to na czym "Killer Angels" zakończyło,wtedy właśnie odkryliśmy nasze prawdziwe brzmienie.

JJaakkiiee jjeesstt pprrzzeessłłaanniiee ttyyttuułłuu ""GGooddss aanndd GGeenneerraallss""??CCzzyy zzaa ttyymm ssiięę ccoośś kkrryyjjee??To nie tajemnica, że pracujemy nad trylogią. "Godsand Generals" to jej druga część. Tytułowy kawałekopowiada fikcyjną historię gościa, który znalazł pamię-tnik po swoim pra pra pradziadku, który walczył wwojnie secesyjnej. A co naprawdę ukrywa się pod ty-tułem? Cóż, to już każdy słuchacz może zinterpreto-wać sam.

WW ttyymm rrookkuu nniiee bbrraakkuujjee cciieekkaawwyycchh ppłłyytt zzaawwiieerraajjąą--ccyycchh mmuuzzyykkęę zz kkrręęgguu hheeaavvyy//ppoowweerr mmeettaall ii mmuusszzęępprrzzyyzznnaaćć,, żżee kkoonnkkuurreennccjjaa nniiee śśppii.. JJeeddnnaakk WWyy nnaaggrraallii--śścciiee ttaakk śśwwiieettnnyy aallbbuumm,, żżee śśmmiiaałłoo mmoożżnnaa rrzzeecc,, żżeeaallbbuumm mmoożżee ssttaarrttoowwaaćć oo ttyyttuułł nnaajjlleeppsszzeeggoo kkrrąążżkkaa22001155.. PPookkaazzaalliiśścciiee,, żżee ww tteejj kkaatteeggoorriiii wwcciiąążż mmoożżnnaa zzaa--sskkaakkiiwwaaćć ii ttwwoorrzzyyćć mmaatteerriiaałł nnaa wwyyssookkiimm ppoozziioommiiee..JJeesstt ppoowwiieeww śśwwiieeżżoośśccii,, aallee jjeesstt tteeżż ttoo ccoo cchhaarraakk--tteerryyzzuujjee wwaass ii ttoo jjeesstt ttaakkaa wwiizzyyttóówwkkaa.. CCiięężżkkoo ooppiissaaććttoo ssłłoowwaammii,, aallee jjeesstt ccoośś mmaaggiicczznneeggoo ww tteejj ppłłyycciiee.. CCzzyywwyy cczzuujjeecciiee ppooddoobbnniiee?? CCzzyy uuwwaażżaacciiee rróówwnniieeżż,, żżeessttwwoorrzzyylliiśścciiee ppłłyyttęę iiddeeaallnnąą,, kkttóórraa mmoożżee ppooddbbiićć śśwwiiaatt??Nagraliśmy ją z myślą, że może pojawić się coś nie tyl-ko tak dobrego jak "The Killer Angels" ale coś zdecy-

dowanie lepszego. Od kiedy mamy w końcu świetnąwytwórnie Napalm Records, to poczuliśmy się trochętak jakbyśmy wydali swój debiutancki album po razdrugi. Pracowaliśmy nad nim zdecydowanie ciężej, odnapisania muzyki po wokal, słowa, czy całą koncepcjęokładki. Wierzymy, że ten album będzie klasykiem, te-raz pozostało nam trzymać kciuki aby cały świat gopolubił. Jestem bardzo dumny z tego, że Ty go polubi-łeś, dzięki Ci za to.

SSkkłłaadd zzeessppoołłuu zzaassiilliiłł nnoowwyy ggiittaarrzzyyssttaa PPeettrruuss GGrraann--nnaarr.. SSkkąądd ttaa zzmmiiaannaa ww WWaasszzyycchh sszzeerreeggaacchh??Od zawsze był jakoś związany z naszym zespołem,więc to przyszło naturalnie, że mianowaliśmy go na pe-łnoprawnego członka zespołu. Oscar i Pizza opuścilizespół. Oscar po prostu wypalił się zawodowo jeszczeza czasów Sabatonu, więc to nie było dużym zasko-czeniem, że odszedł. Natomiast z Pizza jest inna histo-ria, po prostu był na innym poziomie niż reszta zespo-łu, więc musieliśmy zakończyć współpracę. Smutne,ale czasami takie rzeczy się dzieją w zespołach. Teraz,z nowym składem, czujemy się silniejsi jak nigdyprzedtem Jesteśmy jak rodzina, uważajcie Civil Wardopiero nadchodzi.

JJaakkiiee tteemmaattyy ppoorruusszzaacciiee nnaa nnoowweejj ppłłyycciiee?? CCoo jjeessttWWaasszzyymm mmoottyywweemm pprrzzeewwooddnniimm?? Stawiamy czoła wszelkim tematom, ale większośćutworów ma motyw historyczny. Próbujemy podejśćdo interesujących tematów i motywów, którymi intere-sujemy się osobiście. Stary motyw pijanego miasta wsobotnią noc to dla nas nic ciekawego.

AAllbbuumm pprroommuujjee zznnaakkoommiittyy kkaawwaałłeekk ww ppoossttaaccii ""BBaayyooff PPiiggss"".. NNiieeccoo mmrroocczznniieejjsszzyy kkaawwaałłeekk oo lleekkkkiimm pprroo--ggrreessyywwnnyymm zzaabbaarrwwiieenniiuu.. UUttwwóórr bbrrzzmmii tteeżż ddoośśćć nnoo--wwoocczzeeśśnniiee ccoo mmoożżee ssiięę ppooddoobbaaćć.. CCzzyy oodd rraazzuu wwiieeddzziiee--lliiśścciiee,, żżee ttoo wwłłaaśśnniiee tteenn kkaawwaałłeekk bbęęddzziiee pprroommoowwaałłnnoowwyy aallbbuumm??Nie, to bardzo trudna decyzja, która piosenka będziewykorzystana do klipu. Jednak po długiej rozmowie zNapalm, zdecydowaliśmy, że "Pay of Pigs" ma wieleelementów dobrego metalu z różnych jego stylów, więcmamy nadzie,j że polubią ją wszyscy fani z naszej met-alowej rodziny, Ci od power metalu po death metal.

ZZaawwsszzee nnaa mmnniiee ddzziiaałłaajjąą uuttwwoorryy eenneerrggiicczznnee,, ooppaarrtteennaa sszzyybbkkiimm tteemmppiiee ii wweejjśścciiee ww ppoossttaaccii ""wwaarr ooff TThheeWWoorrlldd"" jjeesstt ppoo pprroossttuu iiddeeaallnnee.. EEppiicckkiiee wweejjśścciiee nniicczzyymmww ffiillmmiiee wwoojjeennnnyymm,, aa ppootteemm jjuużż mmaammyy jjaazzddęę bbeezzttrrzzyymmaannkkii.. SSkkąądd cczzeerrppaalliiśścciiee wwzzoorrccee pprrzzyy ttwwoorrzzeenniiuutteeggoo kkaawwaałłkkaa??Napisałem oryginalną piosenkę i zrobiłem do niejdemo. Nie była jednak do końca dobra, więc poprosi-łem Petrusa żeby pomógł mi ją napisać. Wyszło mubardzo dobrze, świetnie, że zdecydował wprowadzić temelodyczne partie gitary i keyboarda. Majestatycznewprowadzenie do piosenki to również jego robota.

NNiiee bbrraakkuujjee eelleemmeennttóóww zzaasskkoocczzeenniiaa ii jjeeddnnyymm zz nniicchhjjeesstt mmaarrsszzoowwyy,, eeppiicckkii ""BBrraavveehheeaarrtt"".. JJeesstt ttoo jjeeddeenn zznnaajjlleeppsszzyycchh kkaawwaałłkkóóww nnaa ppłłyycciiee.. TToo jjeesstt pprrzzyykkłłaadd,, żżeeppoottrraaffiicciiee ssttwwoorrzzyyćć pprraawwddzziiwwee wwoojjeennnnyy hhyymmnn.. BBrraa--kkuujjee ssłłóóww bbyy ooppiissaaćć jjaakk ppiięękknnaa jjeesstt ttaa kkoommppoozzyyccjjaa..KKttoo jjąą ssttwwoorrzzyyłł?? "Braveheart" pisałem również osobiście. Chciałemstworzyć zwrotki z odrobiną delikatnych wibracji poczym zaatakować mocnym refrenem. Do tego Myhrzaaranżował świetne partie symfoniczne. To do "Bra-veheart" pewnie stworzymy następny klip, ale cicho,nie mów tego nikomu, to sekret. (śmiech)

DDrruuggiimm ttaakkiimm ppiięękknnyymm kkaawwaałłkkiieemm jjeesstt ""TThhee MMaaddPPiippppeerr"" zz sszzkkoocckkiimm kklliimmaatteemm.. BBaarrddzzoo ppoommyyssłłoowwaaaarraannżżaaccjjaa ii wwyykkoonnaanniiee.. KKoolleejjnnyy ddoowwóódd nnaa ttoo,, żżee CCiivviillWWaarr ttoo nniiee kklloonn SSaabbaattoonn.. TToo ppoo pprroossttuu nnoowwaa jjaakkoośśććhheeaavvyy//ppoowweerr mmeettaalluu.. ZZggooddzziisszz ssiięę zz TTyymm??Piosenkę pisałem ja i Petrus na "The Killer Angels",ale wtedy nie byliśmy jeszcze z nią gotowi na czas, więcostatecznie pojawiła się w "Gods and Generals". Tobardzo chwytliwa piosenka z celtyckimi elementami iświetną solówką na dudach. Super, że mogłem wpro-wadzić trochę mojego klimatu z "Wichrowych Wz-górz" do zespołu. To epickie nagranie o legendarnymBill'im Millin'gu, który grał na dudach podczas in-wazji Normandów podczas gdy niemieckie pociski la-tały nad jego głową. Chwała mu za to. Chce w końcuzakończyć to porównywanie do Sabatonu: masz abso-lutna rację, nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy ich klona-mi. Sabaton to Sabaton a Civil War to Civil War.Niech żyją jeden i drugi!

PPoottrraaffiicciiee ssttwwoorrzzyyćć nniieessaammoowwiittyy kklliimmaatt rrooddeemm zz bbaa--śśnnii ii ttoo ppookkaazzuujjee pprrzzeeppiięękknnyy ii kkoojjąąccyy ""TTeeaarrss ffrroomm tthheeNNoorrtthh"".. JJeesstt ttoo nnaajjlleeppsszzee ccoo uussłłyysszzaałłeemm ww ttyymm rrookkuu..TTwwóójj ggłłooss NNiillss śśwwiieettnniiee ooddddaajjee kklliimmaatt ii ccaałłee ppiięę--

CIVIL WAR96

Na początku fani widzieli w Civil War klon kapeli Sabaton. Jednak nowym albumem "Godsand Generals", Civil War udowadnia, że ambicje ma dużo większe. Zespół zaczyna stąpać poscenie pewniejszym krokiem i szykuje się na karierę, która bedzie szła własną ścieżką.Miejmy nadzieję, że będzie to długi i dumny marsz na chwałę heavy power metalu.

Stary motyw pijanego miasta w sobotnią noc to dla nas nic ciekawego

Foto: Napalm

Page 97: Hmp 61 death dealer

kknneeggoo tteeggoo kkaawwaałłkkaa.. CCzzyy ppooddzziieellaasszz mmoojjąą ooppiinniięę??Dzięki stary, miło mi to słyszeć. Zalążek tej piosenkipowstał na podstawie szwedzkiego folku potem rozwi-jał się i osiągnął swoje apogeum dzięki mocnemu refre-nowi. To jeden z moich ulubionych kawałków z tegoalbumu, to również hołd dla nordyckich Wikingów.Prawdziwe spotkanie szwedzkiej muzyki folkowej zManowar. Gigantyczna piosenka.

GGddyybbyymm mmiiaałł ccoośś zzmmiieenniićć ww ttyymm aallbbuummiiee ttoo ""AAddmmii--rraall TThhee OOcceeaannss"",, kkttóórryy nniieeccoo zzaallaattuujjee SSaabbaattoonn.. JJaakkwwyy oocceenniiaacciiee tteenn uuttwwóórr nnaa ttllee ppoozzoossttaałłyycchh??Oceniam ją dosyć wysoko. To epicki utwór o LordzieNelsonie. To dość stara szkoła i solówka Petrusa jesttu na prawdę genialna. Rozumiem, że niektórzy mogąsłyszeć klimat Sabatonu w tym nagraniu, ale ja bymbardziej powiedział, że to piosenka, na którą wpłynęłystare klasyki Iron Maiden, jak "The Trooper" czy innewczesne dobre kawałki. To dźwięki klasycznego meta-lu. Może to i najmniej innowacyjna piosenka w tym al-bumie, ale wciąż bardzo dobra.

WWaarrttoo tteeżż wwyyrróóżżnniićć ""SScchhiinnddlleerrss AArrkk"" ,, kkttóórryy nnaalleeżżyyddoo ssppookkoojjnniieejjsszzyycchh uuttwwoorróóww,, aallee wwcciiąążż zzoossttaajjee zzaacchhoo--wwaannyy eeppiicckkii cchhaarraakktteerr.. CCzzyy ttoo jjeesstt wwłłaaśśnniiee zznnaakk rroozz--ppoozznnaawwcczzyy CCiivviill WWaarr??Chcieliśmy nagrać kawałek o Oskarze Schindlerze ijego bohaterskim wysiłku. Piosenka o tak wielkim wy-czynie musi być zaprezentowana z należytym mu sza-cunkiem, więc dlatego ma spokojniejszy nastrój. W ła-godnych partiach wprowadziłem moje małe inspiracjeCoverdale. To bardzo mocna i emocjonalna piosenka,świetnie wychodzi w koncertach na żywo.

KKttoo ooddggrryywwaa ggłłóówwnnąą rroollee ww kkoommppoonnoowwaanniiuu mmaatteerriiaa--łłuu?? JJaakk pprrzzeebbiieeggaa ssaamm pprroocceess ttwwoorrzzeenniiaa??Ja pisze wszystkie teksty. Muzyka do tego albumu byłanapisana nie tylko przeze mnie ale również przez My-hr'a i Petrus'a. Proces tworzenia wygląda tak: ja przy-chodzę z piosenką, nagrywam proste demo, po czymwysyłam to do Myhr'a i Petrus'a, żeby zaaranżowalito muzycznie. Może być również inaczej: Myhr wymy-śla melodie ale bez wokali, więc wysyła to do mnie, aja pisze wokale i tekst. Oba przypadki oczywiście sąświetne. Chciałbym dodać, że w naszym zespole wszy-scy mają możliwość napisania piosenki. Miejmy na-dzieję, że w następnym albumie usłyszymy piosenkęRikarda.

SSłłyysszzeelliisscciiee nnoowwyy aallbbuumm SSaabbaattoonn?? TTeeżż uuwwaażżaacciiee,, żżee""HHeerrooeess"" ttoo nnaajjssłłaabbsszzyy aallbbuumm ww ddyysskkooggrraaffiiii SSaabbaa--ttoonn??Słyszałem z niego tylko kilka piosenek. Tą w kowboj-skim stylu, z gwizdaniem tak naprawdę to nawet lubię.Nawet jeśli to jest najsłabszy ich album to nie mogę goocenić dopóki nie wysłucham całego. W każdym bądźrazie życzę im wszystkiego dobrego na przyszłość.

CCzzyy cczzuujjeecciiee ssiięę ssppeełłnniieennii?? CCzzeeggoo WWaamm jjeesszzcczzee bbrraa--kkuujjee?? JJaakkiieeśś mmaarrzzeenniiaa ddoo zzrreeaalliizzoowwaanniiaa??Teraz czujemy, że mamy mocny, świetny album, naktórym możemy tworzyć nasz wizerunek i nawet jeślizrobiliśmy wielkie rzeczy przed Civil War, widzimysiebie jako zespół ciągle głodny dokonania czegoś no-wego. Więc mamy jeszcze wiele marzeń do spełnienia.Pamiętaj, jeśli raz dokonasz czegoś wielkiego, będzieszchciał to zrobić ponownie.

KKiieeddyy rroozzppoocczzyynnaacciiee kkoonncceerrttoowwaanniiee ii cczzyy ooddwwiieeddzziicciieePPoollsskkęę??Najpierw chcielibyśmy częściej brać udział w letnichfestiwalach. W październiku czeka nas wiele występówna Powerwolf. W listopadzie występujemy na Ham-merfall. Wiosną 2016 będziemy mieć koncerty, naktórych będziemy jako główne gwiazdy. Polskę kiedyśteż odwiedzimy, obiecuje!!!

JJaakk wwssppoommiinnaacciiee kkoonncceerrttyy CCiivviill WWaarr ww PPoollssccee??Koncerty w Polskie jak na razie wspominam bardzodobrze. Zawsze jest dużo zabawy, muszę dodać, że wi-downia tutaj jest jedna z najlepszych na świecie. Mamsame dobre wspomnienia z Polski, więc chcę tu wracaći wracać.

JJaakkiiee mmaacciiee tteerraazz ppllaannyy nnaa kkoolleejjnnyy rrookk?? JJaakkiieeśś nniieessppoo--ddzziiaannkkii sszzyykkuujjeecciiee??Tak jak powiedziałem, zaplanowane są te koncerty nawiosnę, później mamy nadzieję na jakieś wielkie festi-wale. Niespodzianki? Cóż, jak na ten moment nic nieplanowaliśmy, ale jestem pewny, że z czymś się pojawi-my. Być może Myhr zagra na akordeonie... pewnie cośsię wydarzy... (śmiech).

TTyyllee zz mmoojjeejj ssttrroonnyy.. DDzziięękkii zzaa wwyycczzeerrppuujjąąccee ooddppoo--wwiieeddzzii..Dzięki za dobre pytania!

Łukasz FrasekTłumaczenie: Marlena Stańczuk, Anna Kozłowska

HMP: NNaa wwssttęęppiiee cchhcciiaałłaabbyymm ppooggrraattuulloowwaaćć zzłłaappaa--nniiaa wwiiaattrruu ww żżaaggllee,, sszzyybbkkoo uuwwiinnęęlliiśścciiee ssiięę zz ddrruuggąąppłłyyttąą ppoo ppoopprrzzeeddnniieejj pprrzzeerrwwiiee!!Christer "Krunt" Andersson: Tak! Tym razem udałosię to zrobić szybciej! (śmiech) Miło jest móc nadrobićtrochę tempo i prawdę mówiąc, właśnie zaczynamypisać kawałki na kolejny album!

AA sskkąądd ppoommyyssłł nnaa ttyyttuułł tteejj bbiieeżżąącceejj ppłłyyttyy?? To zabawa słowem "Sanctimonious", a pomysł pod-sunął nam nasz fan. Ronny zaśpiewał to słowo w jed-nym z kawałków w jego poprzednim zespole, a ten fanzapytał Ronny'ego: "Kim on jest?". Ronny powiedziałcoś w stylu: "Kto?". Ten gość źle usłyszał, ale stwierdzi-liśmy, że fajnie brzmi i to będzie idealny tytuł albumu.Zaczęliśmy wymawiać St. Demonius, więc stworzyli-śmy jakby "postać", albo może bardziej "świętego", takjak myślał nasz fan. Nazwa dobrze pasuje do albumu itekstów.

WWłłaaśśnniiee,, zzoossttaajjąącc ww tteemmaacciiee tteekkssttóóww.. WWiięękksszzoośśććuuttwwoorróóww nnaa ppłłyycciiee mmoożżnnaa ppoottrraakkttoowwaaćć jjaakkoo sswwoojjeeggoorrooddzzaajjuu pprrzzeessttrrooggęę ddllaa lluuddzzkkoośśccii...... Chyba każdy z nas zaraża się tym całym gównem, któ-re dzieje się na świecie. Właśnie stąd pomysł. Patrz,dlaczego ludzie nie mogą się uczyć z historii, dlaczegonie mogą się uspokoić i dbać o siebie nawzajem?

NNiiee mmaasszz wwrraażżeenniiaa,, żżee lluuddzziiee żżyyjjąą bbeezzrreefflleekkssyyjjnniiee iipprrzzyyjjmmuujjąącc ccoorraazz ttoo wwiięękksszząą iilloośśćć wwiiaaddoommoośśccii nnaappłłyy--wwaajjąąccyycchh zzee śśwwiiaattaa zz ccoorraazz ttoo wwiięękksszząą oobboojjęęttnnoośścciiąą??Tak. Chciwość zabija świat. Nawet mimo tego, że nieda się jeść pieniędzy. Coraz mniej ludzi dostaje corazwięcej pieniędzy, a więcej ludzi dostaje mniej. Na dłuż-szą metę, to nie wróży dobrze ludzkości. Nigdy nie by-ło dobre i nigdy nie będzie.

MMoożżnnaa zzaatteemm uuzznnaaćć,, żżee ""SStt.. DDeemmoonniiuuss"" jjeesstt jjaakkąąśśffoorrmmąą kkoonncceepptt aallbbuummuu??W pewien sposób chyba tak. To nie było zamierzoneod samego początku, ale w jakiś sposób i tak w ten spo-sób wyszło. Prawdopodobnie dlatego, że album jest"obrazem" ukazującym nas jakimi wtedy byliśmy i ty-le. Płyta powstaje w okresie ograniczonym ramami cza-su i to również ma na nią wpływ.

WW pprrzzyy ookkaazzjjii ppoopprrzzeeddnniieejj ppłłyyttyy rroozzmmaawwiiaalliiśśmmyy zzWWaasszzyymm bbaassiissttąą TToommmmiimm KKaarrppppaanneenn.. PPoowwiieeddzziiaałłnnaamm,, żżee uuttwwoorryy,, kkttóórree ttrraaffiiłłyy nnaa ""RReevveennaanntt"" ppooww--ssttaawwaałłyy ww rróóżżnnyycchh ookkrreessaacchh cczzaassuu,, zz ookkrreesseemm zzaarraazzppoo ""MMoodduuss VViivviieennddii"" wwłłąącczznniiee.. MMoożżeecciiee ppoowwiieeddzziieećć,,kkttóórree ttoo zz nniicchh?? Tak, to były "Ares" i "Timeless Dreaming". Jednak ka-wałki takie jak "Spirit World" i "Gypsy" też były w pe-wnym sensie "stare" (śmiech).

NNaa ""SStt.. DDeemmoonniiuuss"" ttaakkżżee ttrraaffiiłłyy uuttwwoorryy ppoowwssttaałłyy wwooddlleeggłłeejj pprrzzeesszzłłoośśccii?? JJeeśśllii ttaakk,, mmoożżeecciiee zzddrraaddzziiććkkttóórree??Ciężko powiedzieć, ale wydaje mi się, że niektóre częś-ci numerów stworzyliśmy parę lat temu. Zawsze nagry-wamy riffy i pomysły, a kiedy czujemy taką potrzebę,słuchamy starych kawałków, żeby zobaczyć, czy da sięz nich coś wyciągnąć. Czasami wpadamy na nowe po-mysły słuchając starych rzeczy.

RRoonnnnyy HHeemmlliinn mmaa bbaarrddzzoo ddoommiinnuujjąąccyy ggłłooss.. SSłłyycchhaaććttoo bbyyłłoo zzaarróówwnnoo ww SStteeeell AAttttaacckk jjaakk ii ww TTaadd MMoorroossee..JJaakk rraaddzziicciiee ssoobbiiee zz ttyymm,, żżeebbyy nniiee ""pprrzzeessłłoonniiłł"" ccaałłeejjmmuuzzyykkii?? ((śśmmiieecchh))Po prostu mówimy mu żeby się zamknął! (śmiech).Jest świetnym wokalistą i nie mam z tym żadnego pro-blemu! (śmiech)

OOcczzyywwiiśścciiee mmóówwiięę oo ttyymm zz ppeewwnnąą ddoozząą żżaarrttuu.. RRiiffffyyttwwoorrzząą bbaarrddzzoo mmooccnnyy ttrrzzoonn ""SStt.. DDeemmoonniiuuss"".. SSąą oonnee

ww ccaałłoośśccii nnaappiissaannee pprrzzeezz CCiieebbiiee,, cczzyy uuddzziieelliiłł ssiięę ttaakk--żżee JJoonnssssoonn??Właściwie to Ronny napisał wiele riffów! Jest takżecałkiem dobrym gitarzystą! Czasami trochę je zmieni-am i dodaję różne rzeczy, żeby je podrasować. Nagra-łem wszystkie gitary rytmiczne na "Revenant" i "StDemonius" oraz kilka solówek. Kenneth zajmuje sięwiększością solówek.

PPyyttaamm,, ppoonniieewwaażż zzmmiiaannyy sskkłłaadduu TTaadd MMoorroossee pprrzzyy--nnoosszząą ttaakkżżee zzmmiiaannyy ssttyylluu.. WWiieellee zzeessppoołłóóww mmiimmoozzmmiiaann ww sskkłłaaddzziiee ssttaarraa ssiięę uuttrrzzyymmaaćć cchhaarraakktteerryyssttyy--cczznnyy ssttyyll.. UU WWaass -- ttaakk pprrzzyynnaajjmmnniieejj mmii ssiięę wwyyddaajjee --ppaannuujjee zzaassaaddaa rróówwnnoośśccii ii nniieemmaall kkaażżddyy mmuuzzyykk mmoożżeeddoołłąącczzyyćć ssiięę ddoo pprroocceessuu kkoommppoonnoowwaanniiaa..Tak, zgadza się! Każdy jest zaangażowany w tworzenieutworów, więc kiedy zmienia się skład, zmienia się teżbrzmienie, całkiem naturalne, jeżeli o mnie chodzi. Ni-gdy z góry nie próbowaliśmy określać kierunku, poprostu gramy i tak to wychodzi.

PPooddoobbnnoo pprrzzyy ppoopprrzzeeddnniieejj ppłłyycciiee lliinniiee wwookkaallnnee kkoomm--ppoonnoowwaałł ssoobbiiee ssaamm HHeemmlliinn.. SSłłyysszząącc wwiieellee ppooddoobbiieeńń--ssttww mmiięęddzzyy ""RReevveennaanntt"" aa ""SStt.. DDeemmoonniiuuss"" zzaakkłłaaddaamm,,żżee ttaakk bbyyłłoo ii ttyymm rraazzeemm.. JJaakk jjeesstt ww rrzzeecczzyywwiissttoośśccii??Tym razem procedura była taka sama. Ronny woli byćsam w studiu i próbuje różnych melodii. Można powie-dzieć, że oba albumy były nagrywane w "samotności".Ja nagrałem gitary w moim mieszkaniu, Ronny nagrałwokale w swoim, Kenneth w swoim. Może to nie jestidealna sytuacja, ale nie mieszkamy w tym samym mie-ście, więc musimy nagrywać w taki, a nie inny sposób.Jednak na następnym będziemy próbowali zaplanowaćwszystko lepiej, żebyśmy mogli spędzić więcej czasurazem w studio. Jak za starych czasów! Zobaczymy, pe-wnie się zwyczajnie upijemy, pośmiejemy i kolejny al-bum będzie brzmiał jak gówno! (śmiech)

PPrrzzyynnaajjmmnniieejj bbęęddzziiee ttrraaddyyccyyjjnniiee nnaaggrraannyy ((śśmmiieecchh))..WWrraaccaajjąącc ddoo rriiffffóóww.. MMuusszzęę pprrzzyyzznnaaćć,, żżee mmoojjąą uuwwaaggęępprrzzyycciiąąggnnęęłłyy ggłłóówwnniiee ddwwaa.. JJeeddeenn pprroossttyy,, aallee zzaasskkaakkuu--jjąąccoo cciięężżkkii ww ""RReemmaaiinn"".. RRiiffff tteenn pprrzzyywwoołłuujjee nnaa mmyyśśllnniieemmaall nniieemmiieecckkiiee zzeessppoołłyy zz RReebbeelllliioonn nnaa cczzeellee((śśmmiieecchh))..To jeden z riffów Ronny'ego, więc nie wiem. Możnajednak powiedzieć, że jest to bardzo "heavymetalowy"riff, więc powiedziałbym, że chciał coś prostego i"chwytliwego" (śmiech). Tak, czy inaczej, dobry riff!

DDrruuggii,, ttoo rroozzppoocczzyynnaajjąąccyy rriiffff ww ""YYoouurr OOwwnn DDeemmiissee""..TToo zz kkoolleeii śśwwiieettnnyy rriiffff,, kkttóórryy pprrzzeennoossii mmnniiee wwyyoobbrraa--źźnnii ddoo zzłłoottyycchh llaatt aammeerryykkaańńsskkiieeggoo hheeaavvyy mmeettaalluu kkoońń--ccaa llaatt oossiieemmddzziieessiiąąttyycchh.. AAżż sszzkkooddaa,, żżee ppoo cchhwwiillii pprrzzee--cchhooddzzii ww iinnnnyy,, jjuużż ""sszzaarrppaannyy"" rriiffff ((śśmmiieecchh))..Kolejny riff Ronny'ego! (śmiech). Zabawnie się go gra.Nałożyłem na niego trochę harmonii, tak po prostu.Tak, wers jest dość "szarpany" (śmiech). Napisałem doniego refren, ze zmianami tempa i tak dalej, tak dlautrzymania równowagi, żeby nie stał się zbyt "oczy-wisty" (śmiech).

OOssttaattnniioo nnaa ppóółłnnooccyy EEuurrooppyy ppaannuujjee mmooddaa nnaa aannaalloo--ggoowwee nnaaggrryywwaanniiee,, ssttyylliizzoowwaanniiee bbrrzzmmiieenniiaa nnaa wwcczzee--ssnnee llaattaa oossiieemmddzziieessiiąąttee lluubb nnaawweett ssiieeddeemmddzziieessiiąąttee..WWaasszzee bbrrzzmmiieenniiee jjaakk zzaawwsszzee bbrrzzmmii śśwwiieettnniiee,, mmooccnnoo iiwwssppóółłcczzeeśśnniiee.. NNiiee ssppoottkkaalliiśścciiee ssiięę zz nniikkiimm ((zz wwyy--ttwwóórrnnii,, mmaannaaggeemmeennttuu eettcc..)),, kkttoo cchhcciiaałłbbyy,, żżeebbyyśścciiee jjeezzmmiieenniillii??Nie. W zasadzie to żadna z naszych wytwórni nic namnie mówiła o brzmieniu, czy samych kompozycjach.Po prostu zawsze robimy to co chcemy, to właśnie TadMorose. Gdyby chcieli to zmienić, to mogą znaleźćsobie jakiś inny zespół! (śmiech)

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Anna Kozłowska

TAD MOROSE 97

To już druga płyta "nowego" Tad Morose. Nowego, a więc z Hemlinem w roli woka-listy i bez Daniela Olssona, który wykreował ten charakterystyczny sznyt Tad Morose z erypierwszych lat XXI wieku. Nie da się ukryć, że zespół bardzo zmienił swoje oblicze. Jak sięokazuje, w szeregach Szwedów panuje demokratyczny sposób komponowania, każdy czło-nek grupy może dorzucić coś od siebie. Stąd za riffy odpowiada nie tylko Krunt i nowy gita-rzysta Kenneth Jonsson, ale również sam Ronny Hemlin, który - jak dowiedzieliśmy się zwywiadu - gra także na gitarze.

Zmienia się skład - zmienia się brzmienie

Page 98: Hmp 61 death dealer

HMP: SSłłuucchhaajjąącc wwaasszzeejj ppłłyyttyy nniiee mmooggęę oopprrzzeećć ssiięęwwrraażżeenniiuu,, żżee WWaasszzaa mmuuzzyykkaa ww dduużżeejj mmiieerrzzee iinnssppii--rroowwaannaa jjeesstt eeuurrooppeejjsskkiimm hheeaavvyy mmeettaalleemm zz ppoocczząąttkkuu22000000 rrookkuu.. SSkkąądd ttaa ffaassccyynnaaccjjaa eeuurrooppeejjsskkąą sscceennąą??Shane Provstgaard: Masz rację, kochamy europejskąheavy metalową muzykę. Wszyscy jesteśmy zainspiro-wani takimi zespołami jak Hammerfall, Edguy,Avanatasia, Hellowen, Sabaton, Nightwish, WithinTemptation oraz Gramma Ray. Również kochamyklasyczno metalowe oraz melodyjno hard rockowe ze-społy takie jak Judas Priest, Iron Maiden, Dio, BlackSabbath, Dokken, Accept i Doro. Dla mnie te zespo-ły są w stanie połączyć ciekawy tekst, unikalny wokal,świetną melodię wpadającą w ucho, dużo riffów i moc,która natychmiast czyni ją klasyczną i oryginalną. Jaktylko usłyszysz muzykę, możesz natychmiast rozpoz-nać te zespoły. Jak większość metalowców, kochamoryginalność i moc tych zespołów, oraz czerpię inspi-racje z kontynuacji dziedzictwa, które oni budują.Darrin Goodman: Pierwszy raz usłyszałem Hello-ween w liceum w latach 80-tych i byłem omotanyprzez tę muzykę. Słuchanie Judas Priest, Hammer-fall i Iron Maiden było punktem zwrotnym jeśli cho-dzi o mój styl pisania. Uwielbiam zharmonizowanemelodie gitarowe tych zespołów.

WWaasszzaa nnaazzwwaa,, ttyyttuułł ppłłyyttyy,, ookkłłaaddkkaa ii tteekkssttyy ttwwoorrzząąppeewwnnąą ccaałłoośśćć.. RRzzeecczzyywwiiśścciiee mmiieelliiśścciiee ppoommyyssłł nniiee ttyyll--kkoo nnaa aallbbuumm kkoonncceeppccyyjjnnyy,, aallee wwrręęcczz nnaa ""zzeessppóółł kkoonn--cceeppccyyjjnnyy""??Shane Provstgaard: Dziękuję za miłe słowa! Właśnieto mamy nadzieję osiągnąć z Sonic Prophecy. Kiedyzebraliśmy się razem, mieliśmy wcześniej napisane ka-wałki na EP. Zaczęliśmy rozważac nazwy zespołów,żeby zobaczyć jak ująć uczucia muzyki, którą pisali-śmy, oraz kierunek w którym chcieliśmy zmierzać wprzyszlości. Jako zespół, wiedzieliśmy, że chcemy, abykażda kompozycja była niezwykłą historią. Dlategomuzyka i lyriczna zawartość musiały wyświetlać uczu-cia słuchaczowi, wciągnąć ich w historię, i przy odro-binie szczęścia zabrać w podróż. Ponieważ zazwyczajpiszemy kawałki mające do czynienia z koncepcjamiwiększymi niż życie, czuliśmy, że potrzebujemy na-zwy, która zobaczona lub usłyszana byłababy koja-rzona z heavy metalem. Nazwa Sonic Prophecy wła-śnie tak na nas działa. Sama nazwa już obrazuje soli-dny wizerunek tego, co czeka słuchacza, nawet wcze-

śniej charakterystycznie interpretowali naszą muzykę.Mamy też duże szczęście pracować z wielkim artystąAldo Requenem ze studia Hammerblaze, z którymdzielimy pomysły i teksty przed nagraniem. Jego pro-jekt graficzny dodaje bardzo mocną wizualnie stronę,która wywyższa doświadczenia zespołu. Używaliśmytego sposobu na naszych obu albumach "A Divine Actof War'' i "Apocalyptic Promenade'', oraz będziemytego używać na naszym nadchodzącym nagraniu, którewyjdzie w 2016 roku.

NNaa wwaasszzyycchh ookkłłaaddkkaacchh ii ww tteekkssttaacchh ppoojjaawwiiaajjąą ssiięęppoossttaacciiee zz kkrręęgguu ffaannttaassyy.. OOddzzwwiieerrcciieeddllaajjąą oonnee iisstt--nniieejjąąccee hhiissttoorriiee zz nnaa pprrzzyykkłłaadd kkssiiąążżeekk cczzyy ssąą wwyytt--wwoorreemm jjeeddyynniiee WWaasszzeejj ffaannttaazzjjii??Shane Provstgaard: Są one wytworem naszej wyobra-źni, jednak zainspirowane książkami lub filmami.Wszyscy jesteśmy fanami horrorów, fantasy i sci-fi,więc kiedy piszemy, mamy dużą ilość źródeł, z którychmożemy korzystać. Również bierzemy materiał z wieś-ci dookoła świata i oprawiamy je w inne światło umie-szczając je w królestwo fantasy. Na przykład tytułowaścieżka płyty "Apocalyptic Promenade'' jest inspiro-wana horrorem z 1980 roku, "The Fog'', jednak nawią-zuje do tego, że ludzie nigdy nie zaprzestaną wojen,podchodów naszych zwierzchników i politycznego tań-ca pomiędzy krajami, co może ostatecznie skazać na-szą planetę na zagładę.

WWiieellee oossóóbb zzaarrzzuuccaa zzeessppoołłoomm,, żżee kkaawwaałłkkii oo tteemmaattyycceeffaannttaassyy ssąą bbaannaallnnee ii wwttóórrnnee.. NNiiee oobbaawwiiaalliiśścciiee ssiięę ttaa--kkiieejj ppootteennccjjaallnneejj kkrryyttyykkii wwyybbiieerraajjąącc ppoorruusszzaannąą pprrzzeezzSSoonniicc PPrroopphheeccyy tteemmaattyykkęę??Shane Provstgaard: Niezupełnie. Według mnie mu-zyka może być wartościowa dla słuchacza z wielu po-wodów, tak samo jak dobry film czy książka. Czasamiktoś może chcieć zagłębić się w poważny temat, a cza-sami może chcieć uciec z codziennego kieratu do świa-ta fantasy, w którym istnieją smoki, czarodzieje i wojo-wnicy. Nie uważam, że musicie cieszyć się jednym czydrugim, albo tylko dlatego, że forma sztuki dotyczysmoków zamiast geopolityki jest nic nie warta. Dlaosoby, która czerpie z tego przyjemność ma to ogro-mną wartość. Myślę, że w muzyce jest miejsce i dla fan-tazji i rzeczywistości. Dla politycznego aktywizmu iczystego eskapizmu. Dla powtarzania historii i głowie-nia się o przyszłościowe posunięcia. Tu w zespole mo-

żemy w każdej chwili decydować się na pisanie októrymkolwiek z tych tematów. To naprawdę sprowa-dza się do tego, gdzie są nasze głowy podczas pisaniatekstów.

CCzzęęśśćć zz wwaass ggrraałłaa wwcczzeeśśnniieejj ww bbllaacckk mmeettaalloowwyymmzzeessppoollee ddeekkllaarruujjąąccyymm hhuummoorryyssttyycczznnee tteekkssttyy.. DDllaacczzee--ggoo ppoorrzzuucciilliiśścciiee ttaakkąą ssttyylliissttyykkęę nnaa rrzzeecczz zzuuppeełłnniiee oodd--mmiieennnneejj,, nniieemmaall ddrruuggiieeggoo bbiieegguunnaa mmeettaalloowweejj mmuuzzyykkii??Shane Provstgaard: Członkowie Sonic Prophecy sągrupą stanowiącą mieszankę wielu rzeczy o różnorod-nych muzycznych gustach. Wszyscy uwielbiamy nietylko klasyczny metal i power metal, ale również blackmetal, death metal, thrash metal, frontmanki metalusymfonicznego, hard rock, rock klasyczny, AOR, prog,i tak dalej. Zaczerpnęliśmy wiele elementów tych ga-tunków i dodaliśmy do naszej muzyki, zazwyczaj sku-piamy się na metalu klasycznym i power metalu, alecaly czas się rozwijamy i możemy w przyszłości wcielaćwięcej elementów z różnych gatunków. Naszym celemjest to, żeby nigdy nie stworzyć tego samego albumudwa razy. Idąc naprzód, na przyszłych płytach możecieusłyszeć więcej wpływów z innych gatunków. Równieżsą osoby w naszym zespole zaangażowane w doda-tkowe projekty skupiające się na innych stylach muzy-cznych, więc starajcie wyczuć, co w trawie piszczy, bomogą być niektóre odsłony dodatkowych projektów,które wyjdą w przyszłości.

WW SSoonniicc PPrroopphheeccyy rróówwnniieeżż uukkrryylliiśścciiee sszzcczzyyppttęę hhuummoo--rruu?? Shane Provstgaard: Oczywiście! Kochamy heavy me-tal i traktujemy go poważnie, ale jednocześnie nie dasię śpiewać o smokach i potworach bez odrobinyuśmiechu na twarzy!

MMiimmoo wwiieelluu eeuurrooppeejjsskkiicchh iinnssppiirraaccjjii,, jjeesstt ww wwaasszzeejjmmuuzzyyccee ccoośś,, ccoo zz kkoolleeii mmyy ww EEuurrooppiiee nnaazzyywwaammyy ""aammee--rryykkaańńsskkoośścciiąą"" -- lleekkkkoośśćć ww ttwwoorrzzeenniiuu kkoommppoozzyyccjjii,,ppeewwnnaa mmuussiiccaalloowwoośśćć lliinniiii wwookkaallnnyycchh,, bbrraakk ssttrraacchhuupprrzzeedd zzwwoollnniieenniiaammii eettcc.. ZZddaarrzzaa WWaamm ssiięę ww tteennssppoossóóbb ppaattrrzzeećć nnaa wwłłaassnnąą mmuuzzyykkęę cczzyy ttrruuddnnoo jjeesstt ttoooocceenniićć nniiee ppaattrrzząącc ""zz zzeewwnnąąttrrzz""??Shane Provstgaard: Świetne pytanie. Odnośnie tego,nigdy nie patrzyłem na naszą muzykę w takim świetle.Kiedy zbieramy się razem jako zespół, żeby tworzyćmuzykę, zazwyczaj zaczyna się od tekstowego pomy-słu, riffów gitarowych albo bicia perkusji i od tego za-czynamy budowanie. Zazwyczaj w ciągu kilku minutsłuchania poszczególnego riffu, wiem w którą stronęchcę pójść lirycznie, nawet jeśli cała historia jeszcze domnie nie trafiła. W zasadzie zaczynamy tworzeniegdzie muzyka zaczyna swoją historię i stamtąd rusza-my, pozwalając muzyce i słowom pracować w tan-demie. Dynamika poszczególnej kompozycji po prostuewoluuje po drodze. Mam szczęście, że wszyscy muzy-cy z naszego zespołu są otwarci na eksperymentowaniez muzyką, dopóki nie osiągniemy tego, czego chcemyw każdym utworze. Być może dlatego nie popadamy w

SONIC PROPHECY98

Ten istniejący od ośmiu lat zespół z Utah wyraźnie czerpie garściami z europej-skiej, heavymetalowej tradycji. Jednocześnie ich muzyka nie jest w stu procentach europej-ska. Jej w niej coś, co najczęściej kojarzymy z Amerykanami - szczypta musicalowości, wielezmian tempa, także w kierunku tych wolniejszych… Dlaczego muzyka Sonic Prophecy brz-mi tak, a nie inaczej, opowiadali nam wokalista i gitarzysta grupy.

Zainspirowani europejskim metalem

Foto: Sonic Prophecy

Page 99: Hmp 61 death dealer

jakąś poszczególną formę lub kategorię. Naprawdępodchodzimy do każdej kompozycji indywidualnie bezzałożonego z góry wyobrażenia tego, jak to ma brz-mieć. Jednakże, jesteśmy bardzo dumni z naszych mu-zycznych rdzeni, które oscylują wokól metalu klasy-cznego i europejskiego power metalu.Darrin Goodman: Piszę to, co piszę. Nigdy nie zasta-nawiam się czy napiszę coś, co jest albo popularne wtym czasie, albo fajne. Nie uważam, że mogłbym, na-wet gdybym spróbował. To, co wychodzi ze mnie jestbardzo powiązane z tym, jak się czuję kiedy zasiadamdo pisania. Wiele z tego, co napisałem dla tego zespołuzaczęło się od melodii wokalnej, riffy wydają się poprostu do mnie przychodzić od słuchania ich. Dla al-bumu, nad którym teraz pracujemy, napisałem parękawałków zaczynając od brzmienia bębnów, któreMatt mi wysłał. To jest dla mnie nowa metoda pisaniai jak dotąd jestem bardzo orzeźwiony i świeży ponie-waż zabrała mnie ona w nowy kierunek.

NNaa ""AAppooccaallyyppttiicc PPrroommeennaaddee"" ppoojjaawwiiaajjąą ssiięę ttaakkżżeessuubbtteellnnee ppllaammyy kkllaawwiisszzyy.. NNiiee mmaacciiee jjeeddnnaakk ww sskkłłaa--ddzziiee oossoobbyy zzaajjmmuujjąącceejj ssiięę kkeeyybbooaarrddeemm.. KKttoo jjeesstt ooddppoo--wwiieeddzziiaallnnyy zzaa iicchh kkoommppoonnoowwaanniiee ii aarraannżżaaccjjee?? MMuuzzyykksseessyyjjnnyy cczzyy kkttoośś zz WWaass??Shane Provstgaard: Wykorzystaliśmy niezwykłegomuzyka sesyjnego, Marka Stevensona z MAS Produ-ctions do orkiestrowych aranżacji i części instrumen-tów klawiszowych. On jest niezwykłym muzykiem, manaprawdę ogromny talent i byliśmy absolutnie powa-leni dzięki pracy jaką wykonał na "Apocalyptic Pro-menade''. Jego praca naprawdę pomogła unieść każdąścieżkę, którą się zajął.Darrin Goodman: Mark poprosił mnie o wyjaśnieniektórych kluczy i modów używałem w piosenkach domelodii i harmonii. Zrobił świetną robotę uzupełniającto, co zrobiłem na gitarze.

WW ""TThhee WWaarrrriioorrss HHeeaarrtt"" cczzyy ""LLeeggeennddaarryy"" ssłłyycchhaaććttaakkżżee lluuddoowwee iinnssttrruummeennttyy ((mm..iinn.. dduuddyy??)).. TToo żżyywweeiinnssttrruummeennttyy??Shane Provstgaard: To kombinacja prawdziwych in-strumentów i syntezatorów. Znów, tak jak w pozos-tałej części albumu, Mark Stevenson uzyskał i dostar-czył nam niesamowitą muzykę.

NNiiee zznnaallaazzłłaamm nnaa wwaasszzeejj ssttrroonniiee iinnffoorrmmaaccjjii oo ttrraassiiee..JJaakkiiee kkoonncceerrttyy ggrraacciiee cczzęęśścciieejj ttee mmaałłee,, llookkaallnnee uu ssiieebbiieeww SSaalltt LLaakkee cczzyy mmiieelliiśścciiee ookkaazzjjęę zzaaggrraaćć nnaa wwiięękksszzyymmffeessttiiwwaalluu??Shane Provstgaard: Gramy bardziej lokalnie, ale ma-my za sobą regionalną trasę po Californii, Nevadzie,Colarodo i Idaho. Jeśli chodzi o podróżowanie, to na-prawdę sprowadza się do kosztów. Niesamowicie dro-gie jest zorganizowanie show gdzieś dalej. Szukamysposobów żeby koncertować w większej ilości stanów iprzy odrobinie szczęścia zagrać kilka festiwali w 2016roku. Naszym największym życzeniem jest zorganizo-wanie 2-3 tygodniowej trasy po Europie! Idąc naprzód,w roku 2016 czy 2017 będziemy patrzeć na wszystkienasze możliwości i mam nadzieję, że będziemy moglidotrzeć do jak największej liczby słuchaczy jak tomożliwe!

Katarzyna "Strati" MikoszTłumaczenie: Bartek Hryszkiewicz

HMP: WWiittaamm,, mmiiłłoo ggoośścciićć wwaass nnaa łłaammaacchh nnaasszzeeggoommaaggaazzyynnuu,, aa ookkaazzjjąą ddoo ppoonnoowwnneeggoo ssppoottkkaanniiaa jjeessttwwaasszzee nnoowwee wwyyddaawwnniiccttwwoo ""AA TTiimmee NNeevveerr CCoommee"" iijjaakk oocceenniiaacciiee ttoo ddzziieełłoo??Aldo Lonobile: Witam dzięki za możliwość rozmowyz polskimi metalowcami!!! Cóż, album "A Time NeverCome" zrodził się po wielu, wielu miesiącach ciężkiejpracy i jesteśmy bardzo zadowoleni z rezultatów, wszy-stko brzmi świetnie nawet lepiej niż oczekiwaliśmy!!!

CCiięężżkkoo nnaazzwwaaćć tteenn kkrrąążżeekk nnoowwyy,, bboo ww kkoońńccuu jjeesstt ttooooddśśwwiieeżżoonnee wwyyddaanniiee aallbbuummuu zz rrookkuu 22000011.. SSkkąądd ssiięęwwzziiąąłł ppoommyyssłł nnaa wwłłaaśśnniiee ttaakkiiee ppoossuunniięęcciiee?? NNiiee bbaalliiśś--cciiee ssiięę,, żżee ssppoorroo rryyzzyykkuujjeecciiee??Masz rację "A Time Never Come" nie jest nowym al-bumem, tylko ponownym nagraniem naszych najbar-dziej cenionych kawałków i oczywiście baliśmy sięstworzenia gorszej kopii choć z innym, lepszym dźwię-kiem niż na oryginalnym wydaniu. Zdecydowaliśmysię popracować nad nagraniem jak nad każdym nowymalbumem. Zmieniliśmy całkowicie pewne fragmentypiosenek i umieściliśmy je w całkowicie nowych instru-mentalizacjach. Wokal został zaaranżowany na nowo.Nasz nowy wokalista Michele Luppi ma przecież swójstyl. Mówiąc szczerze, wynik jest świetny, nie dostali-śmy odzewu z mediów oraz od naszych fanów w ro-dzaju: "ok zrobili to co do nich należało, ponownie na-grywając albumu bez krzty duszy". Nasi zwolennicyoraz media docenili wszystkie nowe zmiany, którewprowadziliśmy.

DDllaa wwiieelluu ffaannóóww wwłłaaśśnniiee ""AA TTiimmee NNeevveerr CCoommee"" zzrrookkuu 22000011 ttoo pprrzzeełłoommoowwyy aallbbuumm ww wwaasszzeejj kkaarriieerrzzee..CCzzyy tteeżż ttaakk uuwwaażżaacciiee??Tak, jest to bardzo ważna płyta, jedna z najważniej-szych skomponowanych i wydanych przez włoski ze-spół grający melodyjny power metal. "A Time NeverCome" otrzymała niesamowite oceny w mediach w2001 roku, dostaliśmy możliwość koncertowania poEuropie i podpisaliśmy kontrakt z wytwórnią NuclearBlast. Do tej pory dobrze sprzedajemy się w Japonia.Pomysł o ponownym wydaniu płyty pochodzi od szefanaszej japońskiej wytwórni. Zdecydowanie, jest to wa-żny album dla nas.

JJaakkiiee rróóżżnniiccee ssąą mmiięęddzzyy ttyymmii ddwwoommaa wweerrssjjaammii?? KKttóórraajjeesstt ddllaa wwaass lleeppsszzaa ii ddllaacczzeeggoo??Cóż, pierwsza prawdziwa różnica to oczywiście pro-dukcja, tym razem kierowana przez Simona Mularoniw Domination Studios. Dźwięk jest głośny, alemożna usłyszeć wszystko czysto. W 2001 roku pra-

cowaliśmy z Luigi Stefanini w studio New Sin, bar-dzo znaczącym studio we Włoszech. Wtedy byliśmybardzo młodzi i nie było pełnej edycji, którą możnauzyskać obecnie. Wszystkie nagrania są autentyczne izawierają błędy. Jak powiedziałem, inną ważna różnicąjest instrumentalizacja ustawiona w całkowicie teatral-ny i dramatyczny sposób. Nie mniej ważną sprawą jestnowe nagranie wokali Michela, który zmienił niecooryginalne kompozycje, aby pasowały lepiej do sposo-bu w jaki śpiewa, moim zdaniem dało to świetny rezul-tat. Ne jestem w stanie powiedzieć, co jest lepsze, tymrazem udało nam się nadać nowe brzmienie bardzo do-bremu albumowi.

WWiieelluu ffaannoomm nniiee ppooddoobbaa ssiięę nnoowwaa ookkłłaaddkkaa,, kkttóórraa jjeessttzzbbyytt ssłłooddkkaa ii nniijjaakkaa.. JJaakk wwyy ssiięę ddoo tteeggoo ooddnniieessiieecciiee?? Jest to coś zupełnie nowego dla mnie. Wcześniej otrzy-małem wiele pozytywnych opinii na temat okładki tejpłyty. Dzisiejsza idea idąca za nową "A Time NeverCome" to, dorastając podążaj w stronę swoich celów,pokochaj siebie.

JJaakk jjuużż wwssppoommiinnaałłeeśś uuddaałłoo ssiięę wwaamm uuzzyysskkaaćć lleeppsszzeebbrrzzmmiieenniiee nniiżż ww wweerrssjjii zz rrookkuu 22000011.. MMóóggłłbbyyśśrroozzwwiinnąąćć bbaarrddzziieejj tteemmaatt......Tym razem pracowaliśmy z najlepszym wloskim pro-ducentem dzisiejszych czasów, Simonem Mularoni.Nagrywaliśmy w jego studio w San Marino noszącynnazwę Domination.

CCoo mmoożżee ssiięę nniiee ppooddoobbaaćć nniieekkttóórryymm oossoobboomm,, ttoo zzaappeewwnnee ttoo,, żżee nnoowwaa wweerrssjjaa jjeesstt ppooddoobbnnaa ddoo oorryyggiinnaałłuuii bbrraakkuujjee wwiięękksszzeejj sswwoobbooddyy cczzyy zzaasskkoocczzeenniiaa.. NNiieecchhcciieelliiśścciiee bbaarrddzziieejj ppookkoommbbiinnoowwaaćć zz mmaatteerriiaałłeemm?? PPoo--ssttaawwiićć nnaa eekkssppeerryymmeennttoowwaanniiee?? Jak już powiedziałem wcześniej, staraliśmy się wprowa-dzić jakieś zmiany, oczywiście nie mogliśmy przerobićcałkowicie albumu, to nie jest remake, ani nowa wers-ja. Jestem pewien, że fani także są w stanie dostrzecwiele różnic między tymi dwiema płytami. Otrzymali-śmy wiele e-maili od długoletnich fanów zespołu któ-rzy wyłapali wszystkie różnice (śmiech).

SSkkłłaadd zzeessppoołłuu jjeesstt iinnnnyy jjaakk pprrzzeedd llaattyy.. CCzzyy bbyyłłoo ttooddllaa wwaass jjeesszzcczzee wwiięękksszzee wwyyzzwwaanniiee?? JJaakk ttoo ssiięę ssttaałłoo,,żżee ttaakk cciięężżkkoo bbyyłłoo uuttrrzzyymmaaćć ssttaabbiillnnoośśćć jjeeśśllii cchhooddzzii oosskkłłaadd?? DDllaacczzeeggoo ttyyllee mmuuzzyykkóóww ssiięę pprrzzeewwiinnęęłłoo pprrzzeezzSSeeccrreett SSpphheerree?? UUttrrzzyymmuujjeecciiee zz kkiimmśś jjeesszzcczzee kkoonnttaakktt??Tak skład zespołu jest zupełnie inny, obok mnie i ba-sisty Andiego, wszyscy członkowie są nowi. Nie ma towpływu na brzmienie zespołu, jeśli nadal mogę kom-ponować 90 procent muzyki, nagrywać wszystkie gita-

SECRET SPHERE 99

Secret Sphere to jedna z najbardziej znanych włoskich kapel, która gra mieszankęmelodyjnego power metalu i progresywnego metalu. Osiem albumów mają już na swoimkoncie i właściwie status tego zespołu nie wymaga udowadniania, że są świetni w te klocki.Toteż postanowili odświeżyć jeden z ich najważniejszych albumów, jednocześnie świętującjubileusz - 15 rocznica - wydania "A Time Never Come". Album został na nowo zagrany zMichele Luppi w roli wokalisty. Przyozdobiono go nową szatą graficzną i pomyśleć że to całeprzedsięwzięcie było początkowo szykowane dla Japonii. O tym wydarzeniu i nie tylko roz-mawiamy z gitarzystą Aldo Lonobile.

...Podążaj w stronę swoich celów...

Foto: Secret Sphere

Page 100: Hmp 61 death dealer

ry, itp. Nie jest to dla mnie dużym wyzwaniem. Życiesię zmienia, kiedy mieliśmy po dwadzieścia lat niepragnęliśmy niczego więcej niż muzyki, całymi dniami,każdego dnia. Teraz jesteśmy blisko czterdziestolatka-mi, mamy rodziny, różne miejsca pracy i nasze priory-tety są różne. Nie wszyscy członkowie są gotowi dopoświęceń, żeby zaspokoić potrzeby zespołu i nie ka-żdy traktuje zespół w ten sam sposób. To normalne, żeczasami jestem zmuszony do wprowadzenia zmian. Zakażdym razem staram się aby były na lepsze. Oczywi-ście, że jestem w przyjaźni z wszystkimi starymi człon-kami zespołu, widujemy się i spędzamy czas razem.

JJaakkbbyymm mmiiaałł wwsskkaazzaaćć nnaajjwwiięękksszzyy pprrzzeebbóójj SSeeccrreettSSpphheerree ttoo wwsskkaazzaałłbbyymm nnaa nneeookkllaassyycczznnyy ""HHaammeelliinn""..JJaakk ddoosszzłłoo ddoo ppoowwssttaanniiaa tteeggoo kkaawwaałłkkaa?? CCzzyymm ssiięę iinn--ssppiirroowwaalliiśścciiee??Jak wspomniałeś "Hamelin" jest bardzo neoklasycysty-czną kompozycją. Kiedy ją pisałem miałem z 21 lat ibyłem bardzo zainspirowany Malmsteenem, absolut-nie jednym z najlepszych gitarzystów na świecie. Yn-gwie Malmsteenem jest dla mnie wielką inspiracją!

WWaasszz ssttyyll mmoożżnnaa ookkrreeśślliićć jjaakkoo mmeellooddyyjjnnyy ppoowweerr mmee--ttaall zz ddoommiieesszzkkąą pprrooggrreessyywwnneeggoo hheeaavvyy mmeettaalluu.. DDllaa--cczzeeggoo aakkuurraatt zzddeeccyyddoowwaalliiśścciiee ssiięę nnaa ttaakkąą mmuuzzyykkęę??Cóż, nie lubię, kiedy media przypinają etykietę mu-zyce. Wolę powiedzieć, że gramy melodyjny metal in-spirowany wpływem z różnym stylów. W mojej karie-rze skomponowałem utwory bliskie muzyce progresy-wnej, hard rockowi, speed metalowi, itp. Wszystko za-leży od tego, co chcę grać w danym okresie życia.

MMaacciiee nnaa sswwooiimm kkoonncciiee zznnaakkoommiittyy ccoovveerr HHeelllloowweeeennww ppoossttaaccii ""HHooww MMaannyy TTeeaarrss"".. CCzzyy jjeesstt ttoo jjeeddeenn zzttyycchh zzeessppoołłóóww kkttóórryy wwaass iinnssppiirroowwaałł?? KKttoo jjeesszzcczzeemmiiaałł nnaa wwaass wwppłłyyww??Oczywiście, jeśli mówimy o power metalu to Hello-ween miał wpływ jako pierwszy. Kiedy otrzymaliśmyzaproszenie do uczestnictwa w oddania hołdu Hello-ween byliśmy więcej niż zadowoleni! Dorastałem z ichmuzyką, tak jak i z Savatage, Dream Theater, Mega-deth, Dokken, Mr.Big. Na mój sposób pisania piose-nek miało wpływ wiele kapeli. Jest ich zbyt dużo, abywszystkie wymieniać.

UUddaałłoo wwaamm ssiięę ggrraaćć kkoonncceerrttyy uu bbookkuu GGaammmmaa RRaayycczzyy KKiinnggaa DDiiaammoonnddaa.. JJaakk wwssppoommiinnaacciiee ttee wwyyddaarrzzee--nniiaa??Wszystkie występy były niezapomniane! Zespoły, któ-re wymieniłeś to prawdziwe legendy. Był to więcej niżzaszczyt dzielić z nimi scenę, uczyć się w jaki sposóbustawić wszystko do koncertu, patrzeć w jaki sposóbkierują każdym etapem show. Zdecydowanie są to dwawspaniałe doświadczenia! Również mam wspaniałewspomnienia dotyczące publiczności. Reakcja widzówbyła zawsze świetna, co pokazuje wsparcie. Było toświetnie przeżycie! Nawet życie na koncertach, w auto-karach, było super. Zrodziła się wielką przyjaźń mię-dzy nami a także między naszymi zespołami.

SSeeccrreett SSpphheerree ppoowwssttaałł ww 11999977 rrookkuu ii cczzyy mmoożżeecciieezzddrraaddzziićć jjaakk ddoosszzłłoo ddoo jjeeggoo ppoowwssttaanniiaa?? CCzzyy wwiiąążżeessiięę zz ttyymm jjaakkaaśś hhiissttoorriiaa??Założyłem zespół w 1997 roku. Byłem wtedy człon-kiem innej kapeli, która grała we wszystkich klubach wpobliżu mojego rodzinnego miasta. Nie byłem zadowo-lony ze współpracy z nimi ponieważ pozostali członko-wie zespołu byli bardziej zbliżeni do doom metalu niżja. Czasami lubiłem sobie posłuchać, ale nie aby odra-zu go grać. Byli to fani Candlemass, Saint Vitus, etc.Ja byłem bardziej zainteresowany progresywnym i po-wer metalem, więc zdecydowałem się opuścić zespół istworzyć własny projekt, oto cała historia! Zwołałemnajbardziej utalentowanych muzyków z mojej okolicy,a po kilku miesiącach nagraliśmy demo, które przycią-gnąło uwagę różnych wytwórni. Mieliśmy wtedy mniejwięcej 19-20 lat i już byliśmy w studio nagrywając pier-wszą płytę!!!

SSkkąądd ssiięę wwzziięęłłaa ttaakkaa oorryyggiinnaallnnaa nnaazzwwaa zzeessppoołłuu?? CCoooonnaa oozznnaacczzaa ttaakk nnaapprraawwddęę??Secret Sphere jest dla nas jak natchnienie, którekażdy z nas ma w środku. Naprawdę wierzę, że każdymężczyzna lub kobieta na ziemi jest w stanie tworzyćsztukę, każdy musi wyrazić swoje emocję w jakiś spo-sób. Niektórzy są w stanie zinterpretować ten wewnę-trzną głos i tak rodzą się muzycy, pisarze, itp. Nie-którzy są zaślepieni przez społeczeństwo i chcą spędz-ić swoje życie dążąc do czegoś co się nigdy nie spełni.

MMiicchheell LLuuppppii ttoo nnoowwyy wwookkaalliissttaa zzeessppoołłuu ii jjaakk uuddaałłoowwaamm ssiięę ggoo zznnaalleeźźćć.. DDllaacczzeeggoo RRoobbeerrtt MMeerrssssiinnaa nniieejjeesstt jjuużż zz wwaammii??Roberto opuścił zespół po ponad dziesięciu latach zewzględu na zmianę muzycznych zainteresowań. Nie

był już wielkim fanem muzyki metalowej. Podczas na-grywania "Portret Dying Heart" nie byliśmy w stanieznaleźć wspólnego porozumienia odnośnie utworów,więc najlepszym wyjściem dla obu stron było zacho-wanie przyjaźni i rozejście się każdy w swoją stronę.Michela spotkałem w moim klubie muzycznym w2010 roku, kiedy zaaranżowałem występ jego zespo-łowi noszącemu nazwę Mr.Pig. Dużo ze sobą dysku-towaliśmy. Tej nocy stwierdziłem, że jest to bardzomiły facet i opuściliśmy lokal z obietnicą że "Pewnegodnia będziemy tworzyć wspólnie muzykę", więc kiedyRoberto odszedł, zadzwoniłem do Michela i zapropo-nowałem, aby przesłuchał nasz nowy materiał i rozwa-żył możliwość wstąpienia do zespołu. Polubił go odrazu, a reszta to już historia. Razem zrobiliśmy jeden zdotychczas najlepszych albumów "Portret DyingHeart".

KKiieeddyy rruusszzaacciiee ww ttrraassęę kkoonncceerrttoowwąą?? CCzzyy zzaammiieerrzzaacciieeooddwwiieeddzziićć PPoollsskkęę??Wybieramy się na turnee po wydaniu najnowszegokrążka w 2016 więc jeśli Polska chce Secret Sphere,na pewno zawitamy!!!

CCzzyy jjaakkoo zzeessppóółł cczzuujjeecciiee ssiięę ssppeełłnniieennii?? CCzzeeggoo wwaammjjeesszzcczzee bbrraakkuujjee??Zrobiliśmy wiele wspaniałych rzeczy, ale Secret Sphe-re jest nadal zespołem, który musi zostać odkrytyprzez wielu metalowców na całym świecie, więc zawszebędziemy działać w sposób, aby dotrzeć do jak naj-większego grona słuchaczy!

KKttóórree aallbbuumm ww//gg wwaass zzaassłłuugguujjee nnaa ppoopprraawwęę ii ddllaa--cczzeeggoo?? KKttóórryy jjeesstt ttyymm nnaajjssłłaabbsszzyymm ww wwaasszzeejj ddyysskkoo--ggrraaffiiii??Jestem zadowolony ze wszystkich naszych albumów,nie jestem osobą, która obwinia przeszłość. Moje wcze-śniejsze albumy nagrywałem w tamtym czasie w zgo-dzie ze swoim nastrojem i doświadczeniem, wszystkonas czegoś uczy na przyszłość. Mogę powiedzieć, żemogłem trochę poprawić produkcję, lecz nie muzykę!Mówiąc o fanach, najwięcej emocji wzbudzał "ScentOf Desire Human", ponieważ wyróżnia się pośród in-nych albumów z naszej dyskografii.

CCzzyy zzaassttaannaawwiiaalliiśścciiee ssiięę żżeebbyy zzaałłoożżyyćć jjaakkiiśś pprroojjeekkttppoobboocczznnyy,, żżeebbyy ggrraaćć iinnnnąą mmuuzzyykkęę?? AAllbboo żżeebbyy nnaaggrraaććaallbbuumm kkoonncceeppccyyjjnnyy??Mam kilka różnych projektów. Gram na gitarze w naj-słynniejszym włoskim zespole horror metal jakim jestDeath SS. We Włoszech jesteśmy wielcy i często gra-my koncerty, na które są wyprzedane wszystkie bilety.W zeszłym roku graliśmy na Sweden Rock Festival(4SoundStage) jako jedna z głównych gwiazd festiwa-lu. Ostatnio pomagałem mojemu przyjacielowi w El-venking ponieważ ich gitarzysta nie był w stanie za-grać na żywo. Jestem otwarty i bardzo lubię różne do-świadczenia muzyczne.

CCzzyy pprraaccee nnaadd nnoowwyymm mmaatteerriiaałłeemm rroozzppoocczzęęttee?? WWjjaakkiimm kkiieerruunnkkuu mmaacciiee zzaammiiaarr ppóójjśśćć?? Komponuję obecnie nowy album, trudno jest towyjaśnić, ale prawdopodobnie będzie on bardzo intro-spekcyjny. Powodem tego są zmiany osobiste.Zmieniłem mój sposób patrzenia na życie i muszęwyrazić to poprzez moją muzykę.

TTyyllee zz mmoojjeejj ssttrroonnyy.. DDzziięękkuujjee zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy cczzaass..Łukasz Frasek

Tłumaczenie: Marcin Hawryluk

HMP: PPóółłttoorraa rrookkuu tteemmuu wwyyddaalliiśścciiee sswwóójj ttrrzzeecciiaallbbuumm ""EExxoodduuss"" ii zz tteeggoo ccoo wwiieemm oobbeeccnniiee nnaaggrryywwaacciieekkoolleejjnnyy,, aa jjeeggoo pprreemmiieerraa pprrzzeewwiiddzziiaannaa jjeesstt nnaa jjeessiieeńń..SSkkąądd wwiięęcc ppoommyyssłł nnaa wwyyddaanniiee EEPP ""TThhrroouugghh TThheeSSttoorrmm""?? PPoossttaannoowwiilliiśścciiee pprrzzyyppoommnniieećć oo ssoobbiiee ffaannoommpprrzzeedd uukkaazzaanniieemm ssiięę nnaassttęęppnneeggoo aallbbuummuu??Ronnie Konig: Tak, można tak powiedzieć, ale są tak-że inne powody, dzięki którym myślimy, że to dobrypomysł. Mieliśmy dosyć sporo materiału, więcej niżmożna umieścić na jednej płycie. Chcieliśmy takżeprzedstawić nowego wokalistę Mayo Petranina naj-szybciej jak to możliwe, a EP jest czymś czego nigdynie zrobiliśmy, więc chcieliśmy zobaczyć jak wyjdzie.Dzisiaj mijają dwa miesiące od jej wydania i wcale nieżałujemy naszej decyzji. EP zostało bardzo dobrze ode-brane, ludzie je pokochali i wszystkie recenzje, któredotąd mieliśmybyły dobre.

CCzzęęśśćć uuttwwoorróóww zz EEPP--kkii ttrraaffii ppeewwnniiee nnaa nnoowwyy aallbbuumm,,cczzyy tteeżż mmoożżee oodd rraazzuu zzaałłoożżyylliiśścciiee,, żżee bbęęddzziiee ttoo eekkss--kklluuzzyywwnnee wwyyddaawwnniiccttwwoo ddllaa kkoolleekkccjjoonneerróóww ii ffaannóóww,, aannaa ppłłyyttęę ddłłuuggooggrraajjąąccąą pprrzzyyggoottoowwaalliiśścciiee zzuuppeełłnniiee nnoo--wwyy zzeessttaaww ww ppeełłnnii pprreemmiieerroowwyycchh uuttwwoorróóww??Myślę, że mogę już ogłosić, że na tym albumie będązupełnie nowe piosenki. Może dodamy jeden utwór ja-ko bonus do płyty czy coś w tym stylu, ale nie musimytego robić. Mamy więcej niż 50 minut nowej muzyki.

CCzzyyllii nnaa bbrraakk ppoommyyssłłóóww nniiee nnaarrzzeekkaacciiee,, mmiimmoo tteeggoo,,żżee SSiiggnnuumm RReeggiiss nniiee jjeesstt pprrzzeecciieeżż wwaasszzyymm jjeeddyynnyymmzzeessppoołłeemm,, bboo ggrraacciiee tteeżż cchhoocciiaażżbbyy ww TTrriiggggeerr??Nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji, gdy nie było nic donagrania, więc nie narzekamy na to. Jeśli chodzi udziałw innych projektach, na chwilę obecną Signum Regisjest naszym jedynym zespołem dla nas wszystkich, boTrigger nie jest już aktywny. Wygląda na to, że skoń-czyło się na nagraniu jednego albumu.

""TThhrroouugghh TThhee SSttoorrmm"" ttoo sszzeeśśćć kkoommppoozzyyccjjii,, ww ttyymmppiięęćć aauuttoorrsskkiicchh.. WWyygglląąddaa nnaa ttoo,, żżee jjeesstteeśścciiee ttrraaddyy--ccjjoonnaalliissttaammii,, bboo pprreeffeerruujjeecciiee tteenn bbaarrddzziieejj kkllaassyycczznnyyppoowweerr mmeettaall,, zzddeeccyyddoowwaanniiee iinnssppiirroowwaannyy llaattaammii 8800--ttyymmii??Myślę, że jest to prawdą, przynajmniej jeśli chodzi omnie. Inni członkowie zespołu słuchają wszystkich ga-tunków muzyki, zarówno nowej i starej, ale ja raczejwolę klasyczny styl.

MMaacciiee jjaakkiiśś sspprraawwddzzoonnyy ssppoossóóbb nnaa uunniikknniięęcciiee ppoo--wwiieellaanniiaa ccuuddzzyycchh ppaatteennttóóww,, sskkoorroo nniiee ttyyllkkoo ww mmeettaalluu,,aallee nnaawweett sszzeerrzzeejj ww kkaażżddyymm rrooddzzaajjuu mmuuzzyykkii ppooppuu--llaarrnneejj,, wwsszzyyssttkkoo jjuużż wwłłaaśścciiwwiiee zzoossttaałłoo ppoowwiieeddzziiaannee iiwwyymmyyśślloonnee??Z punktu widzenia teorii muzycznej, nie sadzę że jestpostęp w akordach czy skali, które nigdy wcześniej niebyły użyte. Z drugiej strony, zawsze możesz przetwo-rzyć to, co znasz w coś nowego, co jest interesujące.Chociażby jedna kompozycja zaśpiewana przez dwóchróżnych wykonawców, może okazać się w jednym wy-konaniu katastrofą, a w drugim arcydziełem. Chodziwięc o osobowości, a nie o muzyczny przekaz, któryjest przekazywany z muzyką. Różne rzeczy mogą uczy-nić muzykę unikalną i świeżą. My nie mamy uni-kalnego sposobu pisania piosenek czy czegokolwiek.po prostu używamy tego co lubimy i odrzucamy to cze-go nie lubimy, czy też coś, co gdzieś już kiedyś słyszeli-śmy.

TTaakk wwiięęcc eettyykkiieettyy eettyykkiieettaammii,, aallee ddllaa wwaass nnaajjwwaa--żżnniieejjsszzee jjeesstt kkoommppoonnoowwaanniiee jjaakk nnaajjbbaarrddzziieejj iinntteerree--ssuujjąąccyycchh uuttwwoorróóww,, aa iicchh ddoobbrree pprrzzyyjjęęcciiee zzee ssttrroonnyy ssłłuu--cchhaacczzyy ttoo jjuużż ccoośś nnaa kksszzttaałłtt nniiee zzaawwsszzee ssppooddzziiee--wwaanneejj,, aallee pprrzzyyjjeemmnneejj nnaaggrrooddyy??Cóż, tak, ale także musimy pamiętać że jesteśmy meta-lowym zespołem, więc istnieją limity. Chodzi mi o to,że lubię trochę blues, rock'n'roll, country, także trochęmuzykę pop, ale to nie brzmiałoby dobrze w metalo-wym nagraniu. Sądzę, że to oczywiste.

WW ooddnniieessiieenniiuu ddoo wwiieelluu iinnnnyycchh zzeessppoołłóóww ppoowweerr mmee--ttaalloowwyycchh cczzęęssttoo ppaaddaajjąą zzaarrzzuuttyy oo nnaaddmmiieerrnnee pprrzzyy--wwiiąązzaanniiee ddoo sscchheemmaattóóww,, mmoonnoottoonniiii rroozzwwiiąązzaańń mmeelloo--ddyycczznnyycchh cczzyy aarraannżżaaccyyjjnnyycchh,, ttyymmcczzaasseemm uu wwaass nniieemmaa oo ttyymm mmoowwyy,, bboowwiieemm ssppoorroo ttuu nnaawwiiąązzaańń nniiee ttyyllkkooddoo ssuurroowweeggoo,, ttrraaddyyccyyjjnneeggoo hheeaavvyy,, jjaakk nnpp.. ww ""TThhrroouugghhTThhee DDeesseerrtt,, TThhrroouugghh TThhee SSttoorrmm"",, aallee tteeżż mmuuzzyykkiikkllaassyycczznneejj ww ""AAllll OOvveerr TThhee WWoorrlldd"",, aa nnaadd ccaałłyymm ttyymmmmaatteerriiaałłeemm uunnoossii ssiięę dduucchh łłaammaanniiaa kkoonnwweennaannssóóww iipprrzzeełłaammyywwaanniiaa bbaarriieerr??Jestem zadowolony, że to mówisz. Dokładnie myślę, żemoże być to mieszanka różnych pomysłów zamienionaw coś nowego czy świeżego. To dobrze, lubię gdy tu iówdzie jest niespodzianka.

TToo ddllaatteeggoo ssiięęggnnęęlliiśścciiee ppoo ccoośś zz rreeppeerrttuuaarruu YYnnggwwiieeggooMMaallmmsstteeeennaa,, aallee ppookkuussiilliiśścciiee ssiięę oo eekkssppeerryymmeenntt,, łłąą--

SECRET SPHERE100

Page 101: Hmp 61 death dealer

101

cczząącc ww jjeeddeenn ddwwaa uuttwwoorryy??Być może do pewnego stopnia, ale także, mówiąc szcz-erze, w oryginalnym nagraniu, nigdy nie byłem dużymfanem solówek części "Vengeance" i jedna z moich ulu-bionych solówek jest w "Liar".

SSkkąądd ppoommyyssłł nnaa wwpplleecceenniiee ww ""VVeennggeeaannccee"" ffrraaggmmeennttuu""LLiiaarr""?? NNiiee bbyyłłoo ttuu ddllaa wwaass jjaakkiimmśś uuttrruuddnniieenniieemm ttoo,,żżee ww oorryyggiinnaallee śśppiieewwaallii jjee pprrzzeecciieeżż ddwwaajj rróóżżnniiwwookkaalliiśśccii,, MMiicchhaaeell VVeesscceerraa ii MMaarrkk BBooaallss??Całą historią jest to, że Filip, nasz gitarzysta grywałriff "Vengeance" już kilka lat temu, jako małą rozgrze-wkę, sprawdzenie dźwięku na próbach. Później, gdyzdecydowaliśmy się zrobić EP, nagrywając cover jednejpiosenki, poczuliśmy że to dobry pomysł… "Vengean-ce" było pierwszym co przyszło nam do głowy. Filipjest wspaniałym gitarzystą. Najlepszym w Słowacji, jaksądzę. Oczywiście, nie ma obiektywnego sposobu, żebyocenić kto jest najlepszy. Każdy ma swoje preferencje.Ja oczywiście mówię z mojego punktu widzenia. Nie-wielu ludzi go zna, a czasami trzeba nagrać cover kogośznanego, aby pokazać światu, że masz umiejętnościzrobienia czegoś co może być zagrane tylko przezznanego i podziwianego gitarzystę. Równocześnie za-wsze musisz sam siebie pytać dlaczego nagrywać cover.On powinien w jakiś sposób różnić się od oryginału.Może utwór da się polepszyć, albo jego wykonanie bę-dzie inne. Myśleliśmy, że jeśli zrobimy medley, będzieto ciekawe również dla tych, którzy znają dyskografięYngwie Malmsteena. Myślę, że połączyliśmy te dwautwory bardzo dobrze. Ludzie pytają mnie, która częśćjest z "Liar"... Połączenie jest tak czyste, że nie możesztego odróżnić, o ile nie znasz oryginałów na pamięć.

BByywwaa,, żżee ggrryywwaacciiee jjaakkiieeśś ccoovveerryy -- nnpp.. tteenn MMaallmm--sstteeeennaa cczzyy nnaaggrraannyy wwcczzeeśśnniieejj HHeelllloowweeeenn -- nnaa kkoonncceerr--ttaacchh,, cczzyy tteeżż kkoonncceennttrruujjeecciiee ssiięę zzwwyykkllee nnaa wwłłaassnnyymmmmaatteerriiaallee??Aktualnie mamy na naszej liście koncertowej "Venge-ance"/"Liar", ale są to jedyne covery, które gramy.

TTeerraazz ppeewwnniiee kkoonncceerrttuujjeecciiee nniieeccoo rrzzaaddzziieejj,, cczzyy tteeżżpprraaccee nnaadd ppłłyyttąą nniiee kkoolliidduujjąą zzbbyyttnniioo zz wwyyssttęęppaammii nnaażżyywwoo,, ttyymm bbaarrddzziieejj,, żżee ddłłuuggiiee,, rreegguullaarrnnee ttrraassyy ttoo jjuużżoobbeeccnniiee rrzzaaddkkoo ssppoottyykkaannaa sspprraawwaa,, wwiięękksszzoośśćć kkaappeellggrryywwaa ppoojjeeddyynncczzee kkoonncceerrttyy lluubb 22--33 ww wweeeekkeennddyy??

Zgadza się, aktualnie nie mamy ustalonych dat tras.Koncertujemy tu i tam, czasem dwa czy trzy koncertypo rząd. Ale prowadzimy rozmowy o 14-sto dniowejtrasie, zobaczymy co przyniesie przyszłość.

NNiiee zzaanniieeddbbuujjeecciiee tteeżż pprroommooccjjii kkrręęccąącc nnoowwee tteelleeddyyss--kkii -- ww ssiieeccii hhuullaa jjuużż oodd jjaakkiieeggoośś cczzaassuu ""LLiivviinngg WWeellll"",,aa jjuużż nniieebbaawweemm cczzeekkaa nnaass pprreemmiieerraa ""CCoommee AAnndd TTaakkeeIItt""??Tak, "Living Well" zbliża się do 40.000 wyświetleń i"Come And Take It" jest już dostępne. Nigdy niemieliśmy prawdziwych oficjalnych teledysków, a terazw końcu mamy dwa. Widzimy, że to jest właściwy spo-sób postępowania. Jeśli tylko udostępnia się utwór naMP3, to nie jest to nic szczególnego i ludzie szybko otym zapominają. Z drugiej strony, teledysk jest intere-sujący dla fanów, ponieważ oni nie chcą zespołu tylkosłuchać, ale też oglądać. Aspekt wizualny jest ważny.Teledyski w Internecie szybko się rozprzestrzeniają.

TTeenn ddrruuggii ppoowwssttaałł wwee wwssppóółłpprraaccyy zz ppoollsskkąą ffiirrmmąąMMaanniiaa SSttuuddiioo -- bbęęddąącc ssąąssiiaaddaammii zz PPoollsskkąą ww zzjjeeddnnoocc--zzoonneejj EEuurrooppiiee sszzuukkaacciiee jjaakk nnaajjbbaarrddzziieejj kkoorrzzyyssttnnyycchh iicciieekkaawwyycchh aarrttyyssttyycczznniiee rroozzwwiiąązzaańń ttaakkżżee ii uu nnaass??Tak na prawdę, obydwa te teledyski zostały zrobioneprzez Mania Studio. Poznaliśmy to studio dzięki tele-dyskowi, który oni zrobili dla jednego polskiego, mło-dego gitarzysty z zespołu WAMI. Widziałem klip naYouTube, wyglądał on bardzo profesjonalnie, równieżmuzyka podobała mi się, więc postanowiliśmy spróbo-wać. Prawdę mówiąc, mimo że nie jestem ekspertem,uważam że na polskiej scenie muzycznej jest dużo uta-lentowanych ludzi. Są oni rozpoznawalni na świecie imam dużo szacunku do polskich artystów.

WWssppoommiinnaalliiśśmmyy jjuużż oo nnoowweejj ppłłyycciiee,, nnaajjwwyyżżsszzaa ppoorraawwiięęcc pprrzzyybblliiżżyyćć jjąą cczzyytteellnniikkoomm:: nnaa jjaakkiimm eettaappiiee pprraaccjjeesstteeśścciiee,, iillee uuttwwoorróóww nnaa nniiąą ttrraaffii ii kkiieeddyy oossttaatteecczznniieessiięę uukkaażżee??Album jest ukończony. Podczas przeprowadzania tegowywiadu utwory są przesyłane przez Internet do obró-bki do studio. Album będzie wydany tej jesieni.

PPooddoobbnnoo ppłłyyttyy sspprrzzeeddaajjąą ssiięę ccoorraazz ssłłaabbiieejj,, nniiee zznniiee--cchhęęccaa wwaass ttoo ww ssyyttuuaaccjjii,, ggddyy pprraaccuujjąącc nnaadd kkoolleejjnnyymmaallbbuummeemm ppoośśwwiięęccaacciiee nnaańń ttyyllee cczzaassuu ii ppiieenniięęddzzyy??Ten fakt jest oczywiście bardzo smutny, ale nas nie

osobiście nie dotyczy. Nasza sprzedaż rośnie z każdymnowym wydaniem. Nadal jesteśmy na etapie kiedyzdobywamy coraz więcej nowych fanów. Wiem, że jestbardzo trudno tym muzykom, którzy zarabiają na ży-cie poprzez granie muzyki. Nas to jednak nie dotyczy.Wszyscy mamy stałą pracę, co oznacza stałe źródłodochodu. Według mnie, coraz więcej zawodowych mu-zyków będzie zmuszonych do podjęcia stałej pracy,możemy sobie wyobrazić jak się będą czuli. Myślę, żewielu z nich zupełnie straci zainteresowanie muzyką iprzestaną zajmować się tym jako hobby. Jeśli doświad-czyłeś bycia gwiazdą rocka, trudno jest spaść kilka ligniżej i zachować entuzjazm. Także wiele znanych ze-społów jest teraz w wieku emerytalnym. To wszystkoznaczy, że powstanie większa przestrzeń dla zespołówjak nasze, które nie robią tego dla pieniędzy. Wcale nietwierdzę, że bycie zawodowcem jest złe, że pieniądzesą złe. Chciałbym, żeby była możliwość aby przeżyćrock'n'rollowe marzenie, jak to kiedyś bywało. Po pros-tu staram się przewidzieć dokąd to wszystko zmierza.

CCzzyyllii mmuuzzyykkaa wwyymmaaggaa ppoośśwwiięęcceeńń,, aa wwyy zzaa bbaarrddzzookkoocchhaacciiee ttoo ccoo rroobbiicciiee,, bbyy zz nniieejj ttaakk łłaattwwoo zzrreezzyyggnnoo--wwaaćć??Tak, gdybyśmy nie mieli pasji zaprzestalibyśmy robie-nia tego już dawno temu... Jak wcześniej wspomniałemidzie nam coraz lepiej, mamy więcej entuzjazmu niżkiedykolwiek wcześniej. Teraz jest dla nas dobry czas.

PPeewwnniiee ttoo pprrzzyyjjęęcciiee pprrzzeezz ffaannóóww nnaa kkoonncceerrttaacchh jjeessttttyymm ccoo sspprraawwiiaa,, żżee nniiee ddaajjeecciiee ttaakk łłaattwwoo zzaa wwyyggrraannąą,,cczzuujjeecciiee,, żżee mmaacciiee ddllaa kkooggoo ggrraaćć??To jest także prawda. Granie na żywo jest naszymasem w rękawie. Wszyscy dajemy z siebie dużo na sce-nie, a nasz wokalista naprawdę potrafi ożywić ludzi istworzyć świetne show. Przywykliśmy już do tego, żedobrze się nas odbiera na koncertach.

JJaakk mmyyśślliisszz:: ssąą jjaakkiieeśś sszzaannssee nnaa ttoo,, bbyy rroocckk ii mmeettaallooddzzyysskkaałłyy ttaakkąą ppoozzyyccjjęę jjaakk ww llaattaacchh 7700.. ii 8800.. uubbiiee--ggłłeeggoo wwiieekkuu?? AA ggddyybbyy ttaakk ssiięę ssttaałłoo ppeewwnniiee nniiee mmiiee--lliibbyyśścciiee nniicc pprrzzeecciiwwkkoo,, żżeebbyy nnaa cczzeellee tteeggoo ooddrrooddzzeenniiaaww SSłłoowwaaccjjii ssttaałł wwłłaaśśnniiee SSiiggnnuumm RReeggiiss??Jestem za tym! (śmiech). Nie spodziewam się tego, alekto wie. Wszystko może się zdarzyć. Nikt nie mówił owielkiej scenie metalowej w Finlandii kiedy byłemdzieckiem. Wtedy niespodziewanie pojawił się Strato-varius, a później wiele innych zespołów. Teraz Finlan-dia jest uważana za metalowy raj. Któż by to prze-widział? Więc wszystko jest możliwe.

TTeeggoo wwaamm żżyycczzyymmyy,, ddzziięękkuujjąącc zzaa rroozzmmoowwęę!!Wojciech Chamryk

Tłumaczenie: Magdalena Kowalska, Anna Kozłowska

SIGNUM REGIS

Słowacy z Signum Regis szybko uwinęli się z pracami nad swym czwartym albu-mem "Chapter IV: The Reckoning" i jest on już dostępny. Jednak gdy rozmawialiśmy z ba-sistą grupy trwały jeszcze prace nad tym materiałem, więc skoncentrowaliśmy się na premie-rowej EP-ce "Through The Storm" - pierwszym pełnoprawnym wydawnictwie grupy z udzia-łem nowego wokalisty Mayo Petranina, śpiewającego wcześniej gościnnie na poprzedniejpłycie. "Through The Storm" zawiera utwory które nie trafiły na album, w tym świetny i za-skakujący cover Malmsteena:

Rock'n'rollowe marzenie

Foto: Signum Regis

Page 102: Hmp 61 death dealer

HMP: PPoojjaawwiieenniiee ssiięę nnoowweeggoo zzeessppoołłuu,, nnaawweett zzłłoożżoo--nneeggoo zz bbaarrddzzoo zznnaannyycchh cczzyy zzaassłłuużżoonnyycchh ddllaa rroozzwwoojjuummeettaalluu mmuuzzyykkóóww,, ttoo ww ddzziissiieejjsszzyycchh cczzaassaacchh nniiccsszzcczzeeggóóllnneeggoo.. JJeeddnnaakk zz ppoowwssttaanniieemm WWiittcchhbboouunnddwwiiąążżee ssiięę nnaapprraawwddęę iinntteerreessuujjąąccaa hhiissttoorriiaa……Stefan Kauffmann: Racja, historia Witchbound jestunikalna i trochę tragiczna przez śmierć założyciela ze-społu, Haralda Spenglera a.k.a. Lee Tarota.

CCzzyy HHaarraalldd SSppeenngglleerr ppllaannoowwaałł nnaaggrraanniiee tteeggoo kkoonn--cceeppttuu ii jjeeggoo nnaaggłłaa śśmmiieerrćć ww wwiieekkuu zzaalleeddwwiiee 5500 llaatt pprrzz--eerrwwaałłaa ttee ppllaannyy??Harald Spengler wpadł na pomysł tego albumu w2006 roku. Z różnych powodów nagranie opóźniło sięo kilka lat, więc zaczęliśmy krótko po jego śmierci wkwietniu 2013 roku.

BByylliiśścciiee cczzłłoonnkkaammii ppiieerrwwsszzeeggoo,, nnaajjlleeppsszzeeggoo sskkłłaadduuSSttoorrmmwwiittcchh,, zznnaalliiśścciiee ssiięę nnaa ppeewwnnoo ddoosskkoonnaallee,, wwiięęccmmoożżee nnaawweett zzaapprroossiiłłbbyy wwaass ddoo wwzziięęcciiaa uuddzziiaałłuu ww

ttyymm pprroojjeekkcciiee??Od czasu odejścia ze Stormwitch nie miałem z Hara-ldem zbyt dużego kontaktu. Każdy z nas robił cośswojego. Myślę, że po prostu chciał pisać i nagrywać zestarymi kamratami, wspomaganymi przez innychwokalistów.

PPoonnooćć HHaarraalldd pprraaccoowwaałł ddoośśćć ddłłuuggoo nnaadd ttyymm ppoommyy--ssłłeemm,, nnaassuuwwaa ssiięę wwiięęcc ppyyttaanniiee,, ddllaacczzeeggoo nniiee pprróóbboowwaałłzzrreeaalliizzoowwaaćć ggoo jjeesszzcczzee ww llaattaacchh 8800..,, kkiieeddyy ggrraalliiśścciieerraazzeemm ww SSttoorrmmwwiittcchh??Kawałki na "Tarot's Legacy" w większości zostały na-pisane w latach 2006/2007, długo po latach Storm-witch. Jedynie "Holy Ground" powstało w czasachStormwitch i nigdy wcześniej nie zostało nagrane.

OOddeejjśścciiee HHaarraallddaa ddwwaa llaattaa tteemmuu bbyyłłoo cchhyybbaa ttyymm ddee--ccyydduujjąąccyymm ppoowwooddeemm,, ddllaa kkttóórreeggoo ppoossttaannoowwiilliiśścciieeooccaalliićć jjeeggoo ddzziieełłoo oodd zzaappoommnniieenniiaa??

Tak, naszym zdaniem ten materiał był zbyt mocny,żeby skazać go na zapomnienie i nigdy go nie wydać.Wierzymy, że Harald też chciałby, żebyśmy kontyn-uowali i dokończyli jego dzieło.

DDyyssppoonnoowwaalliiśścciiee jjaakkiimmiiśś mmaatteerriiaałłaammii:: tteekkssttaammii,,zzaarryysseemm kkoonncceeppttuu,, nnaaggrraanniiaammii ddeemmoo,, eettcc..,, cczzyy tteeżż ssaa--mmii rroozzwwiinnęęlliiśścciiee lluuźźnnąą kkoonncceeppccjjęę HHaarraallddaa ddoo kksszzttaałłttuuzzaammiieesszzcczzoonneeggoo nnaa ""TTaarroott''ss LLeeggaaccyy""??Mieliśmy kilka surowych demówek z pierwszych próbz 2006/2007 roku. Harald napisał większość tekstów,brakujące części zostały dokończone po jego śmierci.Zmieniliśmy kilka aranżacji, dodaliśmy wypełnienie,intra i dwa nowe kawałki, "Stranded" i "Trail Of Stars".

TTyyttuułł ppłłyyttyy mmaa jjeeddnnoozznnaacczznniiee wwsskkaazzyywwaaćć jjeejj ppoommyy--ssłłooddaawwccęę ii jjeesstt cczzyytteellnnyymm nnaawwiiąązzaanniieemm ddoo ppsseeuuddoonn--iimmuu LLeeee TTaarroott,, kkttóórreeggoo HHaarraalldd uużżyywwaałł ggrraajjąącc wwSSttoorrmmwwiittcchh??Jasne, pierwotnym pomysłem Haralda było nazwanie

albumu "Dark Ages", nawiązując do tekstów o czasachśredniowiecznych. Ze względu na tragiczne okolicznoś-ci i jego muzyczne dziedzictwo zdecydowaliśmy sięnazwać go "Tarot's Legacy".

RRoozzuummiieemm,, żżee ppoocczząąttkkoowwoo bbyyłłoo wwaass ttrrzzeecchh:: ttyy,, RRoonn--nnyy GGlleeiissbbeerrgg ii PPeetteerr LLaannggeerr,, aa jjaakkoo nnaassttęęppnnii ddoołłąącczzyylliiwwookkaalliissttaa TThhoorrsstteenn LLiicchhttnneerr ii rróówwnniieeżż mmaajjąąccyy kkrróóttkkiieeppiizzoodd ww SSttoorrmmwwiittcchh ggiittaarrzzyyssttaa MMaarrttiinn WWiinnkklleerr??Po raz pierwszy, żeby pracować nad kawałkami, spo-tkaliśmy się w składzie Harald, Ronny, Peter i ja.Martin dołączył później za sprawą swojego doświad-czenia produkcyjnego. Ostatni w drużynie był Thor-sten, chociaż Harald na początku chciał, żeby zaśpie-wał kilka kawałków na albumie.

NNiiee bbyyłłoo ooppccjjii bbyy zzjjeeddnnoocczzyyćć ssiiłłyy zz AAnnddyy''mm AAllddrriiaa--nneemm ii nnaaggrraaćć tteenn mmaatteerriiaałł ppoodd nnaazzwwąą SSttoorrmmwwiittcchh??Nie, bo Stormwitch ciągle istniało (i nadal istnieje)

jako zespół z innymi muzykami. A od początków no-wego projektu Harald miał w głowie innych wokali-stów i chciał stworzyć coś innego.

UUttrrzzyymmuujjeecciiee ww ooggóóllee jjaakkiiśś kkoonnttaakktt mmiięęddzzyy ssoobbąą??SSłłyysszzaałłeeśś oossttaattnnii aallbbuumm SSttoorrmmwwiittcchh ""SSeeaassoonn OOff TThheeWWiittcchh""??Czasem spotykaliśmy się na koncertach i na Tribute-Gigu dla Haralda w październiku 2013 staliśmy na tejsamej scenie. Tak. Słyszałem nowy album Storm-witch, ale nie chcę go oceniać. Według mnie, nie mo-żna go porównywać z naszą płytą, szczególnie wokalesą całkiem inne.

NNoo ccóóżż,, ddaalleekkoo mmuu ddoo kkllaassyy ""WWaallppuurrggiiss NNiigghhtt"" ii""TTaalleess OOff TTeerrrroorr"",, aallee ppeewwnniiee uucciieesszzyy cciięę wwiieeśśćć,, żżeewweeddłłuugg mmnniiee ""TTaarroott''ss LLeeggaaccyy"" zz ppoowwooddzzeenniieemm nnaawwiiąą--zzuujjee ppoozziioommeemm ddoo ttyycchh śśwwiieettnnyycchh ppłłyytt.. TTaakkiiee bbyyłłoozzaałłoożżeenniiee,, bbyy mmuuzzyycczznniiee ccooffnnąąćć ssiięę ddoo kkoorrzzeennii mmeettaa--lluu??Moim zdaniem nowe kawałki są nawet mocniejsze niżna pierwszych albumach Stormwitch, ale to zależy odosobistego gustu i punktu widzenia. Prawdę mówiąc,nie chcieliśmy nagrywać żadnego sequela ani powta-rzać "Walpurgis Night", czy "Tales of Terror". Logi-czne jest, że są podobieństwa, bo Harald i ja równieżpisaliśmy kawałki na pierwsze pięć albumów Storm-witch.

JJeeddnnoocczzeeśśnniiee jjeesstt ttoo ppłłyyttaa,, kkttóórraa mmoożżee tteeżż zzaaiinntteerree--ssoowwaaćć ffaannóóww bbaarrddzziieejj pprrooggrreessyywwnneeggoo cczzyy eeppiicckkiieeggooggrraanniiaa??Epickiego tak, progresywnego nie. Jest parę epickichkawałków na "Tarot's Legacy", ale są też rockowe nu-mery. Da się też słyszeć orientalne i akustyczne części,tak samo łacińskie chórki. Określiłbym to tradycyjnymmelodyjnym metalem w stylu lat 80. z nowoczesnymibrzmieniami.

ŁŁaattwwoo pprraaccoowwaałłoo wwaamm ssiięę nnaadd ttyymm kkrrąążżkkiieemm?? FFaakktt,,żżee mmiiaałł bbyyćć oonn hhoołłddeemm ii wwssppoommnniieenniieemm zzmmaarrłłeeggoopprrzzyyjjaacciieellaa,, aa jjeeddnnoocczzeeśśnniiee jjeeggoo ttaakkiimm mmuuzzyycczznnyymmeeppiittaaffiiuumm uusskkrrzzyyddllaałł,, cczzyy wwrręęcczz pprrzzeecciiwwnniiee,, nniieeccoowwaass ssttrreessoowwaałł??Album był długą i ciężką pracą, były trzy okresy rozwi-jania go. Pierwsze były próby i sesje z Haraldem. Pó-źniej, po jego śmierci zajęliśmy się pre-produkcją iostatecznym nagraniem. Niemniej jednak, było tobardzo ekscytujące i inspirujące doświadczenie, bo wie-dzieliśmy, że efekt będzie dobry i będzie odpowiednimzakończeniem jego muzycznej kariery.

SSoolloo ww ""KKeeeepp TThhee PPyyrree BBuurrnniinngg"" zzaaggrraałł ggoośścciinnnniieeOOsskkaarr DDrroonnjjaakk zz HHaammmmeerrffaallll -- ttoo bbyyłł ttaakkii jjeeggoo pprryy--wwaattnnyy hhoołłdd ddllaa wwaasszzeeggoo zzmmaarrłłeeggoo pprrzzyyjjaacciieellaa,, bboopprrzzeecciieeżż wwiiaaddoommoo,, żżee bbyyłł ppoodd dduużżyymm wwppłłyywweemmSSttoorrmmwwiittcchh??Tak, Oscar był mocno zainspirowany Stormwitch,więc po prostu zapytaliśmy, czy zagra solo na naszymalbumie. Zgodził się i w ten sposób uczcił pośmiertnieHaralda.

SSąąddzząącc zz tteekkssttóóww HHaarraalldd mmiiaałł bbaarrddzzoo wwsszzeecchhssttrroonnnneezzaaiinntteerreessoowwaanniiaa,, nniiee ooggrraanniicczzaałł ssiięę ttyyllkkoo ddoo jjeeddnneejjeeppookkii cczzyy wwyybbrraanneeggoo zz nniieejj ffrraaggmmeennttuu,, ssttaarraałł ssiięęssppoogglląąddaaćć nnaa hhiissttoorriięę zz sszzeerrsszzeejj ppeerrssppeekkttyywwyy??Poza tematami mistycznymi, Harald zawsze intereso-wał się historią, co słychać w kawałkach takich jak np."Russia On Fire". Jego wszystkie ostatnie utwory zaw-ierają tematykę średniowieczną, od wikingów i krucjat,przez Świętego Graala i inkwizycję, po przepowiednieNostradamusa.

BByyłłyy ww zzwwiiąązzkkuu zz ttyymm uuttwwoorryy,, nnaadd kkttóórryymmii pprraaccoo--wwaałłoo ssiięę wwaamm jjaakkoośś ttrruuddnniieejj,, bbyyłłyy pprroobblleemmyy zz ooddppoo--wwiieeddnniimm ooddddaanniieemm iicchh wwiieelloowwąąttkkoowwoośśccii,, eettcc..,, ww sseenn--ssiiee mmuuzzyycczznnyymm??Nie było to tak trudne, bo zwykle najpierw pisaliśmymuzykę i melodie, a później Harald pisał teksty. Pod-czas aranżowania i nagrywania piosenek dodaliśmytrochę efektów, specjalnych brzmień jak chóry czy si-tar, żeby przekazać nastrój tekstów w muzyce tak do-brze, jak się tylko da.

RRooddzziinnaa cczzyy bblliissccyy HHaarraallddaa mmiieellii ppeewwnniiee ookkaazzjjęę uussłłyy--sszzeećć tteenn mmaatteerriiaałł ww ppiieerrwwsszzeejj kkoolleejjnnoośśccii -- jjaakkiiee bbyyłłyyiicchh wwrraażżeenniiaa,, ooppiinniiee??Pozostaliśmy w kontakcie z jego rodziną i możesłyszeli pierwsze dema, ale ukończonego albumu niesłyszeli przed wydaniem. Myślę, ze podoba im się,szczególnie ostatnia dziewczyna Haralda jest najwięk-

WITCHBOUND102

"Tarot's Legacy" toco prawda debiutan-cka płyta Witchbo-und, ale w żadnymrazie nie można tu

mówić o nieopierzonych debiutan-tach. Zespół tworzą bowiem doświadczeni muzycy, z których aż czterech

grało w legendarnym Stormwitch, a na wydanej niedawno płycie składająhołd nieżyjącemu już gitarzyście tej grupy. Harald Spengler (1963-2013)przez lata planował nagranie koncepcyjnego albumu, jednak śmierć pokrzy-żowała te plany i pozostawił po sobie tylko wersje demo i ogólny zarys tegomateriału. Przyjaciele dokończyli go i sfinalizowali wydanie płyty w hołdzieSpenglerowi, a o kulisach tej historii mówi gitarzysta Stefan Kauffmann:

Nigdy nie myślałem, że znowu będę tworzył i grał metal!

Foto: Witchbound

Foto:W

itchbound

Page 103: Hmp 61 death dealer

szą fanką Witchbound na świecie!

FFaannii tteeżż pprrzzyyjjęęllii tteenn aallbbuumm bbaarrddzzoo ppoozzyyttyywwnniiee,, ccooppeewwnniiee uuttwwiieerrddzziiłłoo wwaass ww pprrzzeekkoonnaanniiuu,, żżee wwaarrttoo bbyyłłooppooddjjąąćć tteenn wwyyssiiłłeekk??Myślę, że pozytywny odzew dowodzi, że to była dobradecyzja. Jak już wcześniej powiedziałem, to był długo-letni pomysł Haralda, żeby nagrać ten album i zawszewiedzieliśmy, że te piosenki są dobre.

TToo mmiiaałł bbyyćć ppoocczząąttkkoowwoo ttyyllkkoo pprroojjeekktt,, sskkrrzzyykknniięęttyy wwcceelluu nnaaggrraanniiaa ppłłyyttyy,, aallee ppoonnooćć mmyyśślliicciiee oo ddaallsszzeejj ddzziiaa--łłaallnnoośśccii??Oczywiście, poza projektem wyrósł zespół i nadal bę-dziemy tworzyć numery na nowy album. Spodziewa-my się, że Witchbound nie będzie jedynie słomianymzapałem.

PPoocczzuulliiśścciiee ttęę ssaammąą mmaaggiięę ii cchheemmiięę jjaakk nnaa ppoocczząąttkkuullaatt 8800..,, mmiimmoo tteeggoo,, żżee mmiinnęęłłoo jjuużż ttyyllee cczzaassuu ii zz bbaaggaa--żżeemm rróóżżnnoorraakkiicchh ddoośśwwiiaaddcczzeeńń nniiee jjeesstt ssiięę jjuużż ttyymmssaammyymm nnaaiiwwnnyymm,, eennttuuzzjjaassttyycczznniiee nnaassttaawwiioonnyymm ddoowwsszzyyssttkkiieeggoo nnaassttoollaattkkiieemm ccoo wwtteeddyy??Teraz jesteśmy starsi, mamy rodziny, obowiązki i jeste-śmy większymi realistami niż na początku. Fajnie jestjednak grać z nowymi i starymi kumplami po tychwszystkich latach. Nigdy nie myślałem, że znowu będętworzył i grał metal.

NNaa rraazziiee ppoojjaawwiiłł ssiięę tteelleeddyysskk ""DDaannccee IInnttoo TThhee FFiirree"",,bbęęddąą tteeżż ppeewwnniiee kkoonncceerrttyy??Tak,współpracujemy z agencją bookującą i mam na-dzieję, że wkrótce pojawimy się na scenie.

PPllaannuujjeecciiee ddaallsszzee ppoossuunniięęcciiaa,, eewweennttuuaallnnąą kkoolleejjnnąąppłłyyttęę,, cczzyy tteeżż ssppookkoojjnniiee cczzeekkaacciiee nnaa ttoo ccoo pprrzzyynniieessiieecczzaass,, kkoonncceennttrruujjąącc ssiięę nnaa jjaakk nnaajjlleeppsszzyymm wwyypprroo--mmoowwaanniiuu ""TTaarroott''ss LLeeggaaccyy""??Mamy zamiar napisać numery na nowy album, roz-prowadzać "Tarot's Legacy" w innych krajach, jakJaponia, czy USA i grać koncerty. Nasz zespół i albumsą nadal trochę mało znane, więc staramy się terazzdobyć więcej fanów na całym świecie.

Wojciech Chamryk & Anna Kozłowska

HMP: GGoorrąąccoo wwiittaamm jjeeddeenn zz nnaajjlleeppsszzyycchh sszzwwaajjccaarr--sskkiicchh bbaannddóóww CCrryyssttaallll BBaallll.. WWaasszz nnoowwyy aallbbuumm""LLiiffeerriiddeerr"" ttoo jjeeddeenn zz wwaasszzyycchh nnaajjmmooccnniieejjsszzyycchh aallbbuu--mmóóww ww hhiissttoorriiii.. CCzzyy rróówwnniieeżż ttaakk uuwwaażżaacciiee??Scott Leach: Dziękuje bardzo. My również uważamygo całościowo jako ogólnie nasz najlepszy album.

ZZ jjaakkiimmii ooppiinniiaammii ssiięę ssppoottkkaalliiśścciiee ddoo tteejj ppoorryy jjeeśślliicchhooddzzii oo ""LLiiffeerriiddeerr""??Większość recenzji ale i fanów zgadza się z powyższąopinią. Ulubiony kawałek zależy od gustu każdego zoso-bna, niektórzy preferują mocniejsze brzmienia ainni bardziej melodyczne kawałki.

CCzzyy ttyyttuułł aallbbuummuu mmaa jjaakkiiśś ggłłęębbsszzyy sseennss??Koncepcją jest podróż życia w analogii do jazdy pocią-gu. Więc tak jak w pociągu kilkoro ludzi dołącza dociebie na chwilę, podróżuje z tobą po czym znowu wy-siada. Możesz zatrzymać się na niektórych stacjach, poczym wsiąść w następny pociąg. Wszystkie piosenki sąo wydarzeniach, które dzieją się w życiu ale nie mająokreślonego ładu.

CCrryyssttaall BBaallll wwłłaaśścciiwwiiee pprrzzeeżżyywwaa ddrruuggąą mmłłooddoośśćć ii wwssuummiiee wwsszzyyssttkkoo ddzziięękkii nnoowwyymm cczzłłoonnkkoomm,, kkttóórrzzyywwnniieeśśllii ppoowwiieeww śśwwiieeżżoośśccii.. JJaakk ddoosszzłłoo ddoo zzggaarrnniięęcciiaannoowweeggoo wwookkaalliissttyy ii bbaassiissttyy?? DDłłuuggiiee bbyyłłyy ppoosszzuukkiiwwaa--nniiaa??Znalezienie nowego wokalisty (Steven Mageney), zaję-ło nam prawie dwa lata ale było warto czekać. Próbo-waliśmy podjąć współpracę z innymi jednak bez do-brych rezultatów. Chcieliśmy być pewni naszej decyzji

zanim wyjdziemy z niąprzed publikę. Naszbasista Cris Stonedołączył do nas poStevenie. Znałem gojuż trochę wcześniej,dlatego to była łatwadecyzja. Od kwietniadołączył do nas rów-

nież nowy gitarzysta Tony T.C. Castell(ex-Krokus, ex-Fox).

WWaasszzaa hhiissttoorriiaa ssiięęggaa rrookkuu 11999955,, kkiieeddyy ttooggrraalliiśścciiee ppoodd nnaazzwwąą CChheerrrryy PPiiee.. DDllaacczzeeggoo

ww 11999988 zzeessppóółł pprrzzeerrooddzziiłł ssiięę wwłłaaśśnniiee ww CCrryy--ssttaall BBaallll?? ZZ cczzeeggoo wwyynniikkaałłoo ttoo??Zmiana wynikła stąd, że z zespołu czysto zajmującegosię coverami staliśmy się zespołem nagrywającym wła-sne piosenki. Nie chcieliśmy już nigdy więcej ludzi,którzy żądają od nas coverów. Chcieliśmy jasno okre-ślić co właściwie sobą reprezentujemy. Zmiana nazwynastąpiła chwilę przed wypuszczeniem naszego pier-wszego albumu, więc wtedy był na to idealny czas.

WW wwaasszzeejj mmuuzzyyccee ssłłyycchhaaćć eecchhaa PPrreettttyy MMaaiiddss,, GGootttt--hhaarrdd,, cczzyy tteeżż KKrrookkuuss.. CCzzyy jjeesszzcczzee jjaakkiieeśś zzeessppoołłyy wwyy--wwaarrłłyy nnaa WWaass wwppłłyyww??Z pewnością był to Pretty Maids, bo to zespół przyktórym dorastałem. Gotthard mógł tak jak i my inspi-rować się Whitesnake, Scorpions czy Def Leppard,stąd wynikają pewne podobieństwa. Natomiast nie in-spirowaliśmy się nimi muzycznie tak samo jak i nie in-spirowaliśmy się Krokus.

DDllaacczzeeggoo ppoo wwyyddaanniiuu aallbbuummuu ""SSeeccrreettss"" bbyyłłoo oo WWaasscciicchhoo?? DDllaacczzeeggoo ttyyllee llaatt pprrzzyysszzłłoo cczzeekkaaćć ffaannoomm nnaannoowwyy aallbbuumm??Pozwól, że zarysuję Ci sytuację: nasz debiutancki al-bum "In The Beginning" ukazał się w 1999 roku poczym powstało jeszcze pięć innych albumów zanim w2007 roku wydaliśmy "Secrets". Pojechaliśmy w kilkatras, na których graliśmy z Dokken, Pretty Maids,Krokus, U.D.O, Doro, Axxis, Pink Cream 69,Thunderstone i innymi, wszyscy pracowali na pełenetat. Zrealizowaliśmy wiele rzeczy ale czuliśmy się tro-chę wypaleni i nie usatysfakcjonowani z obrotu sprawyw tamtym czasie (np. brak management'u czy agencjikoncertowej). Po nagraniu "Secrets" w 2007 roku wie-le rzeczy nie szło po naszej myśli dlatego traciliśmy na-szą motywację. Odwołane trasy, zmiany obsady, kło-poty biznesowe itd. Więc powiedzieliśmy sobie: pier-dolić to, musimy na chwile zwolnić. Potrzebowaliśmyzastrzyku energii aby dalej działać. Spróbowaliśmy po-

CRYSTAL BALL 103

Crystal Ball w2013 roku po-wrócili po sze-ś c i o l e t n i e jprzerwie i byłto udany po-wrót. Dobrapassa trwa, bonajnowszy album"Liferider" umacnia pozycję zespołu i po-twierdza, że kapela przeżywa właśnieswoją drugą młodość. Nowe nabytki ze-społu tj. basista Cris Stone i wokalistaSteven Mageney dali zespołowi energii inieco świeżości. Ale o tym i o innychsprawach związanych z Crystal Ball rozma-wiam z gitarzystą Scott'em Leach'em.

Jesteśmy wciąż głodni nowego

Foto: Massacre

Page 104: Hmp 61 death dealer

wrócić 2009 roku ale to było trudne, i gdy nasz byływokalista zdecydował się z nami rozejść zaczęliśmy po-szukiwać nowego.

MMoożżeecciiee zzddrraaddzziićć nnaamm jjaakk ddoosszzłłoo ddoo ooddeejjśścciiaa MMaarrkkaaSSwweeeenneeyyaa zz zzeessppoołłuu??On miał inne cele niż reszta zespołu. Nie był gotowyna dalsze granie koncertów i na rozwój kariery zespołuna dłuższą metę.

SSłłyysszzeelliiśścciiee jjeeggoo ddookkoonnaanniiaa zz WWoollffppaakkkk??Nie bardzo, widziałem tylko pojedyncze klipy...

DDoobbrraa,, wwrróóććmmyy ddoo nnoowweeggoo aallbbuummuu bboo ttoo oonn jjeessttggłłóówwnnyymm wwąąttkkiieemm tteeggoo wwyywwiiaadduu.. JJaakk uuddaałłoo ssiięę wwaammnnaawwiiąązzaaćć wwssppóółłpprraaccęę zz SSttaaffaanneemm KKaauuffffmmaanneemm zznnaa--nnyymm zz UU..DD..OO.. cczzyy AAcccceepptt?? JJaakk oocceenniiaacciiee wwaasszząąwwssppóółłpprraaccęę??To był już czwarty raz kiedy pracowaliśmy z StefanemKaufmann. Więc znaliśmy się dość nieźle i naszawspółpraca była bardzo produktywna. Pierwszy razpoznaliśmy się w 2003 roku podczas trasy z U.D.O.

NNiiee bbaalliiśścciiee ssiięę żżee pprrzzeezz ttoo ppłłyyttaa bbęęddzziiee bbrrzzmmiieećć jjaakkaallbbuumm UUddoo aanniiżżeellii CCrryyssttaall BBaallll??Zupełnie nie. My jesteśmy Crystal Ball, mamy swojąwłasną tożsamość, własne utwory, jesteśmy indywidu-alnymi muzykami itd. Po za tym nagraliśmy z nim trzyinne album, więc wiedzieliśmy czego się spodziewać.

TTaa ppłłyyttaa ttoo kkwwiinntteesseennccjjaa wwaasszzeeggoo ssttyylluu ii ttoo ww cczzyymmjjeesstteeśścciiee nnaajjlleeppssii.. TToo mmiieesszzaannkkaa hhaarrdd rroocckkaa ii mmeellooddyyjj--nneeggoo hheeaavvyy mmeettaalluu,, zz nnuuttkkąą ppoowweerr mmeettaalluu.. PPłłyyttaa jjeesstteenneerrggiicczznnaa ii wwyyppcchhaannaa pprrzzeebboojjaammii.. NNaajjwwiięękksszzyymm hhii--tteemm jjeesstt ttuuttaajj jjaakk ddllaa mmnniiee ""MMaayyddaayy"",, kkttóórryy oottwwiieerraappłłyyttęę.. CCzzyy rróówwnniieeżż mmaacciiee ppooddoobbnnee zzddaanniiee nnaa tteenn ttee--mmaatt??Dzięki wielkie. W zupełności zgadzam się z tym opi-sem. Jesteśmy często określani jako power metal, któ-rego ja nie czuje w naszych piosenkach, no może wdziesięciu procentach naszych kawałków coś z tegoznajdziemy. Ja bardziej bym określił nasz styl jakohard rock z elementami melodyjnego metalu.

""EEyyee ttoo EEyyee"" mmaa ww ssoobbiiee nnuuttkkęę ppoowweerr mmeettaalluu ii ttoopprrzzyykkłłaadd,, żżee ppoottrraaffiicciiee ggrraaćć zznnaacczznniiee sszzyybbcciieejj.. TTuuttaajjbbaarrddzzoo ddoobbrrzzee wwppaassoowwaałłaa ssiięę wwookkaalliissttkkaa BBaattttlleeBBeeaasstt.. ZZggooddzziicciiee ssiięę zzee mmnnąą??Yeah, to może być dobre spostrzeżenie, nawet jeśli mynie myśleliśmy o tym, jak ten styl nazwać. To po pro-stu coś co robimy i zarazem kochamy. Świadomie niepodejmujemy decyzji czy będziemy grać w tym czyinny stylu, po prostu robimy to co czujemy i to czegodany kawałek potrzebuje.

ZZ kkoolleeii ttaakkii ""BBaallllss ooff SStteeeell"" bbrrzzmmii ddoośśćć cciieekkaawwee pprrzzeezzwwssttaawwiieenniiee ttuuttaajj kkllaawwiisszzyy.. NNoowwoocczzeessnnoośśćć ssppoottyykkaammrrookk ii ttwwóórrcczzoośśćć UU..DD..OO.. CCzzyyżżbbyy nnoowwaa jjaakkoośśććCCrryyssttaall BBaallll??Próbujemy odkrywać nowe terytoria na innych obsza-rach. Nie będziemy grać jazzu czy folku ale staramy sięrozwijać i włączać w to nasz własny styl. To może dzia-łać w jednym przypadku ale nie zrobimy 12 kawałówtego typu.

MMooccnnyymm kkaawwaałłkkiieemm zz tteejj ppłłyyttyy jjeesstt rróówwnniieeżż ""LLiiffeerrii--ddeerr"",, kkttóórryy zzaakkoorrzzeenniioonnyy ww nniieemmiieecckkiieejj ttooppoorrnnoośśccii..WWcciiąążż jjeeddnnaakk ttoo hhaarrdd rroocckk wwyyssookkiicchh lloottóóww.. KKttoo ssttwwoo--rrzzyyłł tteenn uuttwwóórr??Z pomysłem na ten kawałek wyszedłem sam osobiście.

Steven również dodał kilka melodii, natomiast Marcelprzyczynił się do odnalezienia rytmu. Nagranie pow-stało dość szybko. Najpierw próbowałem znaleźć do-bry refren na początek piosenki, ale zdałem sobie spra-wę, że potrzebuję podstawowych riffów do utrzymaniarytmu tego kawałka.

KKiieeddyy rruusszzaacciiee ww ttrraassęę kkoonncceerrttoowwąą ii jjaakkiiee uuttwwoorryy zznnoowweejj ppłłyyttyy mmaacciiee zzaaggrraaćć??Jak na razie czekamy na zatwierdzenie trasy koncerto-wej. Rozmawialiśmy z innymi zespołami o występachsupportu ale jeszcze nic nie wiadomo. Zachęcamy dosprawdzania naszej strony i konta na Facebook po naj-świeższe informacje. Mamy nadzieję, że wkrótce bę-dziemy mogli ogłosić coś konkretnego.

CCzzyy zzaammiieerrzzaacciiee zzaaggrraaćć tteeżż ww PPoollssccee??Mamy nadzieję, że będzie na to szansa, ale jak na razienie ma żadnych konkretnych planów. To zależy od tra-sy i głównych atrakcji. Może jakiś festiwal byłby dobryna początek. Jednak organizowanie występu zespołuzawsze wymaga lokalnego organizatora.

JJuużż ssppoorroo oossiiąąggnnęęlliiśścciiee ii cczzeeggoo jjeesszzcczzee wwaamm bbrraakkuujjeejjaakkoo mmuuzzyykkoomm,, aarrttyyssttoomm??Jesteśmy wciąż głodni nowego. Chcielibyśmy więcejtras, równie w innych krajach, na przykład u was. My-ślimy wciąż nad tym żeby dojrzeć jako zespół muzy-cznie. Byłoby świetnie móc dokonywać tego cały czas.

CCrryyssttaall BBaallll ttoo sspprraawwddzzoonnaa mmaarrkkaa ii jjeeddnnaa zz cciieekkaa--wwsszzyycchh ffoorrmmaaccjjii ggrraajjąąccyycchh mmiieesszzaannkkęę mmeettaalluu ii hhaarrddrroocckkaa.. CCzzyy ssąąddzziilliiśścciiee żżee zzaajjddzziieecciiee ttaakk ddaalleekkoo??Dziękuje ogromnie. Właściwie dla nas to wciąż za ma-ło. Może mamy trochę trudniejsze zadanie bo naszamuzyka nie jest w stylu tak popularnym jak gothic czymetal. Ale robimy co możemy i mamy nadzieję wcią-gnąć w to więcej ludzi.

JJaakkiiee ppllaannyy nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć??Próbujemy zachęcić tak dużo "ludzkich istnień" jaktylko to możliwe. Więc aktualnie pracujemy nad trasąi planujemy zagrać w przyszłym roku na wielu festi-walach. To najlepszy sposób na przyciągnięcie nowychfanów. A potem nagramy nowy album.

DDzziięękkii zzaa ppoośśwwiięęccoonnyy cczzaass ii sszzcczzeerree ooddppoowwiieeddzzii.. Dziękuje za wywiad, wszystkiego dobrego.

Łukasz FrasekTłumaczenie: Marlena Stańczuk

HMP: WWiittaamm.. JJaakk ssiięę cczzuujjeecciiee ppoo pprreemmiieerrzzee WWaa--sszzeejj ddrruuggiieejj ppłłyyttyy?? JJeesstteeśścciiee zzaaddoowwoolleennii zz wwyykkoo--nnaanneejj pprraaccyy??Loris Castiglia: Jesteśmy bardzo zadowoleni z pra-cy nad całym albumem, pracowaliśmy nad nimwiele, wiele dni ale było warto!

""DDeefflleecctt tthhee FFllooww"" JJeesstt cchhyybbaa jjeesszzcczzee lleeppsszzyymmkkrrąążżkkiieemm nniiżż tteeżż zzaajjeebbiissttyy ddeebbiiuutt.. TTeeżż uuwwaażżaacciieeww tteenn ssppoossóóbb??Dzięki wielkie! My również uważamy, że jak na ra-zie to nasz najlepszy album.

AA jjaakk bbyyśścciiee ppoorróówwnnaallii oobbaa aallbbuummyy?? JJaakkiiee ssąą mmiięę--ddzzyy nniimmii zzaassaaddnniicczzee rróóżżnniiccee??"Deflect The Flow" to więcej riffów, mniej muzy-ki. To album bardziej techniczny ale zarazem przy-jemniejszy w mojej opinii. Wokale i gitarowe so-lówki są lepsze, uwielbiamy tę produkcje.

IIllee cczzaassuu zzaajjęęłłoo WWaamm nnaappiissaanniiee tteeggoo mmaatteerriiaałłuu??WWsszzyyssttkkiiee kkoommppoozzyyccjjee ssąą nnoowwee cczzyy mmoożżee ooddśśwwiiee--żżyylliiśścciiee jjaakkiieeśś ssttaarrsszzee ppoommyyssłłyy??Zajęło nam to prawie dwa lata, zaczęliśmy wpro-wadzać pierwsze idee zaraz po nagraniu "PrivilegeTo Overcome". Później mieliśmy kilka tras i kon-certów na żywo, ale ostatecznie przerwaliśmy nasząaktywność koncertową na osiem miesięcy przedrozpoczęciem nagrań w studio. Chcieliśmy skupićnaszą uwagę tylko na nowym albumie i połączyćwszystkie nasze nowe pomysły w całość.

WW jjaakkii ssppoossóóbb ttwwoorrzzyycciiee sswwoojjaa mmuuzzyykkęę?? JJeesstt ttoopprroocceess zzeessppoołłoowwyy cczzyy mmoożżee mmaacciiee ggłłóówwnneeggoo kkoomm--ppoozzyyttoorraa??To zdecydowanie robota całego zespołu, tworzymypraktycznie wszystkie riffy czy struktury w saliprób. Potem częściowo powstaje przedprodukcja wmoim małym domowym studio, robimy to po tożeby posłuchać kawałków bez grania ich tylko do-konania małych zmian. Po tym piszemy wokale igitarowe solówki.

PPłłyyttaa bbrrzzmmii ffaannttaassttyycczznniiee.. OOssttrroo,, ppoottęężżnniiee,, ddyynnaa--mmiicczznniiee ii sseelleekkttyywwnniiee.. GGddzziiee ii iillee cczzaassuu jjąą nnaaggrryy--wwaalliiśścciiee?? KKttoo ooddppoowwiiaaddaa zzaa pprroodduukkccjjęę??Dzięki, jesteśmy zakochani w tej produkcji. W tymmiejscu chcielibyśmy ogromnie podziękować Si-mone Mularoni za nowe brzmienie. Nad nagra-niami pracowaliśmy dwa tygodnie w studio Domi-nation Studio w San Marino.

WWaasszzaa mmuuzzyykkaa jjeesstt bbaarrddzzoo aaggrreessyywwnnaa.. SSkkąądd wwWWaass ttyyllee wwkkuurrwwiieenniiaa??(Śmiech!) Nie mam pojęcia, nie czuje złości gdygram... właściwie w trakcie grania to relaksuje się iczuję radość.

KKttoo ooddppoowwiiaaddaa zzaa wwaarrssttwwęę lliirryycczznnąą?? JJaakkiiee ttrreeśścciicchhcceecciiee pprrzzeekkaazzaaćć ww sswwooiicchh uuttwwoorraacchh??Ja jestem odpowiedzialny za większą cześć tekstów,po prostu dlatego, że jestem wokalistą. Ale ogólnieto wszyscy razem robimy burze mózgów podczaspisania piosenki. Piszemy o wojnie, społeczeństwie,śmierci, Bogu i różnych fantastyczno-naukowychsprawach lub wymyślonych historiach. W kawałku"Why So Serious?" używamy tylko roli Jokera z

CRYSTAL BALL104

Foto: Massacre

Page 105: Hmp 61 death dealer

filmu "Mroczny Rycerz" Christophera Nolana.Uwielbiam tą postać i sposób w jaki Śp. HeathLedger ją zinterpretował.

PPoommiimmoo nniieessaammoowwiitteejj iinntteennssyywwnnoośśccii 5500 mmiinnuutt zzttąą ppłłyyttąą mmiijjaa bbaarrddzzoo sszzyybbkkoo ii ppoo pprroossttuu cchhccee ssiięę ddoonniieejj wwrraaccaaćć.. JJaakk WWaamm ssiięę uuddaajjee sspprraawwiićć,, żżeebbyyWWaasszzee uuttwwoorryy ppoommiimmoo tteeggoo,, żżee ttrrwwaajjaa ddoośśćć ddłłuuggoonniiee nnuuddzziiłłyy ssłłuucchhaacczzaa??Dzięki wielkie. Kiedy pisaliśmy piosenki w saliprób nie myśleliśmy o tym, dla nas gra mijała bard-zo szybko. Ale gdy w końcu nagraliśmy przedpro-dukcje odkryliśmy długość tych piosenek i było cośtakiego: "Jasna cholera, każda z nich zajmuje 5 czy6 minut!" Ale w sumie byliśmy w nich bardzo zad-owoleni i nie zmienialiśmy już ich struktury. Wielepracowaliśmy nad tym żeby stworzyć coś co niezanudzi.

NNaaggrraalliiśścciiee ccoovveerr ""DDoonn''tt BBuurrnn tthhee WWiittcchh"" VVeennoommii ttrrzzeebbaa pprrzzyyzznnaaćć,, żżee wwyysszzeeddłł zzaajjeebbiiśścciiee.. SSkkąąddaakkuurraatt ttaakkii wwyybbóórr?? ZZaassttaannaawwiiaalliiśścciiee ssiięę mmoożżeennaadd iinnnnyymmii nnuummeerraammii??Dzięki! Wybraliśmy ją przy okazji grania kilkukoncertów z M-Pire Of Evil (teraz "Venom Inc."),którzy powiedzieli nam " Byłoby świetnie usłyszećklasyczne piosenki Venom grane przez młodychchłopaków". Byliśmy zaszczyceni i faktycznie zde-cydowaliśmy się dodać cover Venom do naszegonowego albumu. Wybraliśmy "Don't Burn TheWitch" bo kochamy wprowadzające riffy i ogólniecałą piosenkę.

PPłłyyttęę wwyyddaalliiśścciiee nnaakkłłaaddeemm CCaannddlleelliigghhtt RReeccoorrddss..JJaakk ddoosszzłłoo ddoo nnaawwiiąązzaanniiaa wwssppóółłpprraaccyy?? NNiiee bbyylliiśś--cciiee zzaaddoowwoolleennii zz PPuunniisshhmmeenntt 1188??Nie, byliśmy bardzo zadowoleni z pracy z Puni-shment 18 Records, ale gdy otrzymaliśmy telefonod Candlelight Records, zdecydowaliśmy się nanich w porozumieniu z gościem z Punishment 18Records, który pomógł nam w podjęciu tej decyzji.Candlelight jest większą wytwórnią i dla nas jakozespołu jest to duży krok na przód.

AA jjaakk bbęęddzziiee wwyygglląąddaałłaa pprroommooccjjaa nnoowweeggoo kkrrąążżkkaa??MMoożżee jjaakkiiss kklliipp,, ww kkoońńccuu ddoo ddeebbiiuuttuu nnaaggrraalliiśścciieeaażż ttrrzzyy??Wyszedł już nasz video z tekstem do "Lost In De-cay" i oficjalne video do "The Way I'll Stay". Cze-kajcie na więcej może nawet i na kilka tutoriali.

GGddzziiee ii zz kkiimm bbęęddzziiee mmoożżnnaa WWaass zzoobbaacczzyyćć nnaa ssccee--nniiee?? PPllaannuujjeecciiee mmoożżee jjaakkąąśś wwiięękksszząą ttrraassęę??Obecnie promujemy "Deflect The Flow" grając wokolicy kilka koncertów, ale chcielibyśmy jaknajszybciej zrobić trasę po Europie raz jeszcze. Nicnie jest jednak jeszcze zaplanowane oficjalnie.

JJaakk wwyygglląąddaajjąą WWaasszzee ggiiggii?? CCzzyy nnaa sscceenniiee jjeesstteeśś--cciiee ttaakk aaggrreessyywwnnii jjaakk WWaasszzaa mmuuzzyykkaa??Próbujemy przekazać całą energię naszych piose-nek mając w tym czasie dużo radości, na sceniezawsze dobrze się bawimy.

NNiiee ddaa ssiięę uukkrryyćć,, żżee ppoommiimmoo mmłłooddeeggoo wwiieekkuu bbaarrdd--zzoo ddoobbrrzzee rraaddzziicciiee ssoobbiiee zz ggrrąą nnaa iinnssttrruummeennttaacchh..JJaakk ddłłuuggoo jjuużż nnaa nniicchh ggrraacciiee?? CCoo bbyyłłoo ggłłóówwnnyymmiimmppuullsseemm,, kkttóórryy sspprraawwiiłł,, żżee zzaajjęęlliiśścciiee ssiięę mmuuzzyy--kkąą??

Dzięki. Zaczęliśmy grać na własnych instrumen-tach na krótko przed utworzeniem zespołu(2009r.), więc kiedy zaczynaliśmy grać razem byli-śmy na mniej więcej tym samym poziomie. Potempoprawialiśmy naszą technikę miesiąc po miesiącugrając na próbach dwa razy w tygodniu, pisząc przytym nowy materiał. Teraz chcemy jeszcze większe-go progresu, żeby następny album był jeszcze le-pszy.

OOdd ssaammeeggoo ppoocczząąttkkuu ggrraacciiee ww ttyymm ssaammyymm sskkłłaa--ddzziiee.. JJaakk uuddaałłoo WWaamm ssiięę tteeggoo ddookkoonnaaćć?? MMyyśślliicciiee,,

zzee uuddaa WWaamm ssiięę uuttrrzzyymmaaćć tteenn ssttaann ddłłuuggoo??Tak, myślę że to bardzo dobre ponieważ zostaliśmyprzyjaciółmi i kierują nami te same marzenia. Spę-dzamy mnóstwo czasu razem, w trasie, w studio, nasali prób a mimo to wspólnie czujemy się bardzodobrze. Mam nadzieję że pociągniemy z tą samąobsadą tak długo jak to tylko możliwe.

TToo jjuużż WWaasszz ddrruuggii aallbbuumm nnaa,, kkttóórryymm mmaacciiee ookkłłaa--ddkkęę zzwwiiąązzaannąą tteemmaattyycczznniiee zz CClloocckkwwoorrkk OOrraannggee..TTeemmaatt tteenn ppaassuujjee ddoo WWaasszzeejj nnaazzwwyy.. OO ttoo wwłłaa--śśnniiee WWaamm cchhooddzziiłłoo cczzyy mmoożżee jjeesstt jjaakkiiśś iinnnnyy ppoo--wwóódd??Powód jest bardzo prosty, wybraliśmy nazwę"Ultra-Violence" bo lubimy "A Clockwork Oran-ge", uważamy, że thrash metal i ten film brzmiąrazem świetnie. Kiedy zaczęliśmy współpracę z EdRepka nad naszym debiutanckim albumem zdecy-dowaliśmy się umieścić Droogs'ów (słowo zaczerp-nięte z języka rosyjskiego, używane w "mechani-cznej pomarańczy" oznaczające przyjaciela - przyp.red.) na okładce i jesteśmy zadowoleni z rezultatu.

NNaazzwwęę jjaakk mmnniieemmaamm wwzziięęlliiśścciiee oodd ddeebbiiuuttuuDDeeaatthh AAnnggeell.. JJaakkiiee jjeesszzcczzee iinnnnee zzeessppoołłyy mmiiaałłyy iimmaajjąą nnaaddaall nnaa WWaass nnaajjwwiięękksszzyy wwppłłyyww??Nie zupełnie, wzięliśmy nazwę z "A ClockworkOrange". Oczywiście lubimy również Death Angelale nie przyczynili się oni do nazwania naszegozespołu Ultra-Violence. Zespoły, które najbardziejnas inspirują to starodawny thrash metal typuMetallica, Anthrax, Onslaught i Destruction,czy nowe zajebiste zespoły, jak Angelus Apatrida,Sylosis, Revocation czy Savage Messiah. Poda-łem pierwsze nazwy, które przyszły mi na myśl,jednak jest dużo więcej innych dobrych zespołów

SScceennaa wwłłoosskkaa nniieezzmmiieennnniiee mmnniiee zzaaddzziiwwiiaa.. SSkkąądd uuWWaass ttyyllee zzeessppoołłóóww tthhrraasshhoowwyycchh ii ttoo jjeesszzcczzee pprree--zzeennttuujjąąccyycchh ttaakk wwyyssookkii ppoozziioomm?? ZZ kkttóórryymmii zzee--ssppoołłaammii wwiiąążżąą WWaass nnaajjbbaarrddzziieejj pprrzzyyjjaacciieellsskkiieewwiięęzzii??Owszem, jest pełno dobrych zespołów! Pomimotego, że włoska scena nie jest tak dobra, znajdziesię kilku gości, którzy grają naprawdę dobrze. Dzie-liliśmy scenę z niektórymi z nich, np. Game Over,Blindeath, Injury.

JJaakkiiee ppllaannyy nnaa nnaajjbblliiżżsszząą pprrzzyysszzłłoośśćć?? CCzzyymmzzaammiieerrzzaacciiee zzaasskkoocczzyyćć ffaannóóww??Cały czas będziemy grać wiele koncertów aby

wypromować nowy album "Deflect The Flow",więc jeśli chcesz zobaczyć Ultra-Violence na żywozaproś nas do swojego miasta i przyjedziemy!Spodziewaj się wkrótce również nowych klipów.

TToo jjuużż wwsszzyyssttkkiiee ppyyttaanniiaa.. DDzziięękkii zzaa wwyywwiiaadd ii ppoo--zzddrraawwiiaamm..W imieniu całej grupy dziękuje za wywiad. Chcie-libyśmy pozdrowić wszystkich czytelników i zachę-cić ich do śledzenia nas na portalach społecznoś-ciowych żeby być na bieżąco.

Maciej OsipiakTłumaczenie: Marlena Stańczuk

ULTRA-VIOLENCE 105

Mechaniczna Pomarańcza i Thrash Metal brzmią razem świetnie

Ostatnio zrobiłem się bardzo wymagający jeśli idzie omłode thrashowe zespoły. Co raz trudniej mnie zado-

wolić w tej kwestii i złapałem się na tym, że częstoolewam kolejne nowe kapelki i zdecydowanie sta-

wiam na stare i sprawdzone klasyki. Jednak jestjeszcze kilka takich bandów jak bohaterzy

tej pogawędki, które potrafią przypierdo-lić jak mało kto. Włosi z Ultra-Violencena swoim drugim krążku "Deflect the

Flow" przebili i tak już zajebisty debiut"Privilege to Overcome". Jeśli ktoś z was jeszcze ich nie zna, a uważa się za prawdziwegothrashera powinien natychmiast nadrobić to niedopatrzenie. Zapraszam do przeczytaniarozmowy ze śpiewającym gitarzystą…

Foto: Candlelight

Page 106: Hmp 61 death dealer

HMP: PPoowwooddzzeenniiee ii ddoobbrree rreecceennzzjjee ddeebbiiuuttaanncckkiieeggoo""CCaammppiinngg TThhee VVeeiinn"" uuttwwiieerrddzziiłłyy wwaass ppeewwnniiee ww pprrzzee--kkoonnaanniiuu,, żżee nniiee mmaa iinnnneejj ooppccjjii nniiżż pprrzzyyggoottoowwaanniiee kkoollee--jjnneejj ppłłyyttyy??Andrea "Popi" Marmugi: Oczywiście, że nie! Chcemyzawsze najgorzej jak się da, więc bardziej motywują nasnegatywne recenzje. Znacznie lepiej jest prześladowaćludzi, nie sądzisz? Zwłaszcza tych, którzy uważająthrash metal za przeżytek i na pewno nie są w ogóle fa-nami metalu.

ZZaawwsszzee cciieekkaawwii mmnniiee jjaakk mmuuzzyyccyy ppooddcchhooddzząą ddoo pprraa--ccyy nnaadd nnaassttęęppnnąą ppłłyyttąą,, bboo cczzęęssttoo bbyywwaa tteeżż ttaakk,, żżeeoossiiąąggnnąąwwsszzyy ccoośś oorryyggiinnaallnneeggoo cczzyy wwyypprraaccoowwaawwsszzyycchhaarraakktteerryyssttyycczznnee bbrrzzmmiieenniiee oossiiaaddaajjąą nnaa llaauurraacchh iikkooppiiuujjąą sspprraawwddzzoonnee rroozzwwiiąązzaanniiaa -- uu wwaass ppeewwnniiee nniieebbyyłłoo oo ttyymm mmoowwyy,, wwcciiąążż jjeesstteeśścciiee ggłłooddnnii ssuukkcceessóóww??((śśmmiieecchh))Cóż, dezorientowanie słuchaczy jest zdecydowanie

częścią nękania, o czym wspominałem wcześniej! Pozatym, jeżeli podeszlibyśmy do albumu "Death By Zap-ping" tak samo jak do poprzedniej płyty mówiąc o: a-lkoholu, żarciu, metalu, głupocie, nieprzyzwoitości,częściach kobiecego ciała, czyli o wszystkich rzeczach,które bardzo kocham, to moglibyśmy trochę zanudzićfanów. Sami jako słuchacze doceniamy konsekwnen-tne, ale niepogrążone w stagnacji zespoły i to jest od-powiednia droga, którą chcemy podążać z Sofistica-tor, pomimo wielu zmian w składzie.

AAllee jjaakkiieeśś zzaałłoożżeenniiaa mmiieelliiśścciiee,, pprrzzyyssttęęppuujjąącc ddoo pprraaccnnaadd ""DDeeaatthh BByy ZZaappppiinngg""??Oczywiście że tak! Podczas picia, oczywiście nie wodymineralnej, zaczęliśmy gadać jakieś bzdury, które sta-wały się tytułami naszych utworów. Tak właśnie działanasz wysokich lotów proces twórczy! Od niechceniaporuszaliśmy tematykę programów telewizyjnych i za-czynaliśmy zniekształcając nazwiska prowadzącychprogramy, to były nasze założenia odnośnie strony li-ryczno-tematycznej. Chcieliśmy też jednak osiągnąćbardziej złożony wymiar muzyczny, tak więc zaplano-waliśmy więcej pracy nad strukturą kawałków oraz me-lodii, a także postanowiliśmy dodać jakiś spokojniejszepartie. Oczywiście nie zakończyło się to sukcesem, po-nieważ była to próba stania się zespołem komercyj-nym! (śmiech)

ZZłłoożżoonnoośśćć tteejj hhiissttoorriiii kkaażżee ddoommnniieemmyywwaaćć,, żżee mmaammyyddoo cczzyynniieenniiaa zz kkoonncceepptt aallbbuummeemm??Oczywiście, że tak! Cholera, myśleliśmy, że nikt nie bę-dzie kiedykolwiek czytał tych głupich tekstów. To ab-

surdalna historia młodego metalowca zwącego się Wal-ter. Tłusty kujon z mnóstwem kompleksów, który de-cyduje się na zakup dekodera cyfrowego niezbędnegodla jego ukochanej, dość proste, prawda? Potem poja-wiają się problemy. Nowe urządzenie okazuje się byćdiabolicznym artefaktem łączącym jego telewizor zpiekłem, umożliwiając szatanowi kontrolowanie słabe-go, ludzkiego umysłu Waltera za pomocą kanału 666.Więc mamy Waltera, który padł ofiarą swoich wła-snych mrocznych pragnień.

ZZmmiieerrzzeenniiee ssiięę zz ttaakkiimm wwyyzzwwaanniieemm ttoo ppeewwnniiee ssppoorreeoobbcciiąążżeenniiee,, aallee tteeżż zzaarraazzeemm nniieessaammoowwiittee ppoollee ddoo eekkss--ppeerryymmeennttóóww,, wwkkrroocczzeenniiaa ww rreejjoonnyy ddoottąądd pprrzzeezz wwaassnniiee eekksspplloorroowwaannee??Tak, nawet jeśli jest to pozornie głupie, rozwinięcie tejfabuły i zrozumiale jej wyrażenie poprzez tekst byłodość trudnym zadaniem. Ciężko pracowaliśmy nadstroną muzyczną, aby stworzyć różne nastroje w kolej-

nych momentach historii, możemy więc powiedzieć, żenaprawdę wpłynęło to na komponowanie kolejnychutworów.

CCoo bbyyłłoo wwiięęcc ddllaa wwaass nnaajjttrruuddnniieejjsszzee ww cczzaassiiee kkoommppoo--nnoowwaanniiaa tteeggoo mmaatteerriiaałłuu??Z pewnością były to teksty do naszej wymyślonej his-torii, ale także skomplikowana aranżacja muzycznawynikająca z faktu, że zmieniliśmy trzech perkusistówi kilku gitarzystów podczas tworzenia tych piosenek.Za każdym razem mieliśmy do czynienia z innym sty-lem grania oraz z rożnymi, często bardzo osobistymi,interpretacjami.

AA jjaakk pprrzzeebbiieeggaałłaa ssaammaa sseessjjaa nnaaggrraanniioowwaa?? OObbyyłłoo ssiięębbeezz jjaakkiicchhśś pprroobblleemmóóww,, nnpp.. nnaattuurryy tteecchhnniicczznneejj??Mieliśmy dużo problemów, mówiąc szczerze! Pierwszyproducent szybko udowodnił, że jest niekompetent-nym dupkiem, który wyrządził nam wiele szkód. Niepotrafił pracować nad kawałkami w sposób, w jaki po-winien był to robić. Byliśmy zmuszeni do dalszej pracynad utworami w pierwotnym stadium, aby móc zakoń-czyć nagranie w tym samym studiu z tamtejszymi pro-ducentami, którzy nie byli chętni do współpracy. Mu-sieliśmy monitorować każdy etap tego procesu i naci-skać w wielu momentach, aby album brzmiał w pełnizadowalająco.

WWeesszzlliiśścciiee ppeewwnniiee ddoo ssttuuddiiaa jjuużż ww ppeełłnnii ddoopprraaccooww--aannyymmii uuttwwoorraammii,, ccoo zzaawwsszzee bbaarrddzzoo uułłaattwwiiaa iicchh rreejjee--ssttrroowwaanniiee ii ppeewwnniiee ppoommooggłłoo ww tteejj ssyyttuuaaccjjii??Cóż, kawałki były prawie skończone, ponieważ praco-waliśmy nad nimi i graliśmy je od dłuższego czasu.

Niestety dalej cały czas są dość wymagającymi utwora-mi do zagrania! (śmiech). Niemniej jednak nasz boha-terski perkusista chciał jeszcze podnieść poziom trud-ności dodając kilka patentów i przejść podczas nagrań.Oczywiście w celu poprawienia jakości kompozycji, cojest godne pochwały pomimo tego, że doprowadzało tonas do chwilowego cierpienia!

RRzzaaddkkoo bbyywwaa ttaakk,, żżee mmłłooddee tthhrraasshhoowwee kkaappeellee ssąązzwwoolleennnniikkaammii zzaarróówwnnoo eeuurrooppeejjsskkiieeggoo jjaakk ii aammeerryykkaańń--sskkiieeggoo tthhrraasshhuu zz llaatt 8800..,, iinnssppiirruujjąącc ssiięę zzwwyykkllee jjeeddnnąąbbąąddźź ddrruuggąą sszzkkoołłąą.. WWyy ooppoowwiiaaddaacciiee ssiięę zzaa sscceennąąaammeerryykkaańńsskkąą??W rzeczywistości wolimy thrash z San Marino, tak jakkiepskie żarty! (śmiech). W każdym razie, nie lubimygdy wpływy amerykańskich kapel górują nad tymi eu-ropejskimi, czy też nad inspiracjami zespołów z innychzakątków świata. Uważamy, że thrash metal to nie tyl-ko kwestia stylu, ale także poczucie muzycznej wspól-noty. Z pewnością jesteśmy klasycznie brzmiącą kape-lą, ale staramy się iść własną drogą, czerpiąc inspiracjęz tego co lubimy najbardziej, nie mając na celu imito-wania czegoś konkretnego.

CCoo jjeesstt ttaakkiieeggoo ww ttyycchh ddźźwwiięękkaacchh,, żżee ssąą wwcciiąążż aakkttuu--aallnnee,, wwrręęcczz ppoonnaaddcczzaassoowwee ii mmłłooddzzii lluuddzziiee -- ww ttyymmttaaccyy jjaakk wwyy,, pprrzzyycchhooddzząąccyy ddooppiieerroo nnaa śśwwiiaatt ww cczzaa--ssaacchh nnaajjwwiięękksszzeejj ppooppuullaarrnnoośśccii tthhrraasshhuu -- wwcciiąążż cchhccąąggoo ggrraaćć??Wiele osób fascynuje szybkość thrashu. Thrash jestostatecznym wyrażaniem metalu w jego najprawdzi-wszym wcieleniu, w formie, która pasuje najlepiej doprzekazu metalu. Muzycy, którzy byli prekursoramitego gatunku, uważali, że jest on szybki i ekscytujący!Powodem zainteresowania słuchaczy thrashem byłozróżnicowanie, zarówno tekstowe jak i muzyczne orazporuszanie tematów lżejszych lub bardziej poważnych.Doszło do tego naturalne połączenie pomiędzy meta-lem klasycznym a ekstremalnym, hardcore lub punk,ciągle brzmiące świeżo, spontanicznie, agresywnie orazotwarcie stylistycznie przy zachowaniu pewnej dozymelodii. Thrash dotyka podstawowych uczuć, mającnadal naturalną energię rock`n rolla - to coś, co zgubiłmetal z końcem złotego wieku.

MMaacciiee jjaakkiiśś sswwóójj pprrzzeeppiiss nnaa ssuukkcceess kkttóórryy sspprraawwiiaa,, żżeejjeesstt łłaattwwiieejj ppcchhaaćć tteenn zzeessppoołłoowwyy wwóózzeekk oo nnaazzwwiiee SSoo--ffiissttiiccaattoorr??(Śmiech). Oczywiście, że nie! Po prostu trzeba byćsobą. Trzeba słuchać i kochać metal, a także rock'n'rol-la, unikać nowoczesnego gówna, pałętać się, upijać sięza każdym możliwym razem, używać i nadużywać nar-kotyków, rżnąć laski wpychając kutasa we wszystkieotwory jakie mają, bawić się myśląc o głupich rzeczachoraz je robić. Gadać o jakiś bzdurach z przyjaciółmi,jeść dużo mięsa oraz używać wszystkich rzeczy, któremówią że cię zabiją. Nękać szanowanych ludzi, nieoglądać zbyt dużo telewizji, jebać religię, słuchać Gen-tle Giant i nigdy nie ścinać włosów! To wszystko, cze-go naprawdę potrzebujesz.

AAllee jjeeddnnaakk GGeennttllee GGiiaanntt ttoo bbyyłł śśwwiieettnnyy zzeessppóółł,, nniieezzaapprrzzeecczzyysszz?? ((śśmmiieecchh)).. ZZddoobbyycciiee kkoonnttrraakkttuu ww ddzziissiieejj--sszzyycchh cczzaassaacchh ttoo nniiee jjeesstt wwccaallee ccoośś oocczzyywwiisstteeggoo,, ttyymm--cczzaasseemm wwaamm uuddaałłoo ssiięę jjuużż ddwwuukkrroottnniiee -- ttoo cchhyybbaa tteeżżoo cczzyymmśś śśwwiiaaddcczzyy,, mmiimmoo tteeggoo,, żżee nniiee zzaaiinntteerreessoowwaalliissiięę wwaammii mmaajjoorrssii??Cóż, istnieją dobre podziemne wytwórnie, prowadzonegłównie przez samych fanów metalu, które po prostubiorą pod uwagę jakość muzyki i poświęcenie, którejest warte wydania płyty, gdy wielkie wytwórnie, takżete podziemne, w większości dbają o stronę komercyjną.Czasami trzeba im dopłacić aby otrzymać umowę,wtedy wszystko idzie płynnie do przodu. Tak to wła-śnie wygląda.

LLeeppiieejj wwssppóółłpprraaccuujjee ssiięę zz rrooddzziimmąą ffiirrmmąą??Oczywiście, taka współpraca ma wiele zalet: porozu-miewanie w tym samym języku oraz mieszkanie bliskosiebie. Można się spotkać, porozmawiać i naprawdę siępoznać.

AAllee mmeekkssyykkaańńsskkaa EEBBMM RReeccoorrddss tteeżż cchhyybbaa nniiee bbyyłłaazzłłyymm mmiieejjsscceemm ddllaa ttaakkiieeggoo zzeessppoołłuu jjaakk wwaasszz??Z pewnością był to dobry interes i bardzo pozytywnawspółpraca. Oczywiście mieliśmy pewne trudności zkomunikacją i transportem ze względu na odległość,ale z drugiej, korzystnej strony mieliśmy lepszą dystry-bucję za granicą. Teraz mamy lepszy wynik na rynkueuropejskim, który na pewno jest równie dobry.

CCzzyyllii jjeesstteeśścciiee ooppttyymmiissttaammii jjeeśśllii cchhooddzzii oo ddaallsszzyyrroozzwwóójj tthhrraasshh mmeettaalluu??

SOFISTICATOR106

Thrash we Włoszech trzyma się mocno, a zwariowani maniacy gatunku z Florencjizwący się Sofisticator przypomnieli się jakiś czas temu drugą płytą. "Death By Zapping" torównie zakręcona jak jej autorzy opowieść o perypetiach pewnego metalowca, którego życieuległo diametralnej zmianie po zakupieniu zwykłego dekodera. W szczegóły tej historiiwprowadzi was gitarzysta grupy, dorzucając sporo innych informacji:

Mroczne pragnienia Waltera

Foto: Sofisticator

Page 107: Hmp 61 death dealer

107

Oczywiście, że tak! Jest to klasyczny już język muzy-czny, ale to nie znaczy, że jest martwy! Tak jak np. wbluesie, muzycy mogą grać thrash w "czystej" formielub używając go do różnych celów, dodając elementy,aby zmienić go tylko trochę lub nawet całkowicie. Blu-es był już stary, gdy Led Zeppelin, Black Sabbath iinni używali go jako punktu wyjścia do stworzeniapodstaw rewolucji metalowej. W tym samym czasiemłodziutki Stevie Ray Vaughan grał w o wiele bar-dziej tradycyjny sposób, a wciąż brzmiał świeżo i eks-cytująco. Oryginalność jest czymś bardzo złożonym,składającym się z nieskończonej ilości małych elemen-tów, które można wziąć pod uwagę. Wierzymy, że pra-ca na osobowością oraz szczegółami jest o wiele wa-żniejsza dla muzyków niż szukanie nowości. Nie jestto również tak niezbędne jak wyrażanie uczuć, któreoczywiście powinny pozostać zarówno w muzyce me-talowej, jak i bluesowej.

MMoożżeecciiee ssoobbiiee ppoozzwwoolliićć nnaa ttaakkiiee ppooddeejjśścciiee zz ttaakkąąppłłyyttąą jjaakk ""DDeeaatthh BByy ZZaappppiinngg"".. WWcciiąążż jjąą pprroommuujjeecciiee,,ssttąądd ssppoorraa lliicczzbbaa kkoonncceerrttóóww cczzyy ppoojjaawwiieenniiee ssiięę cclliippuuddoo ""RRoott-- WWaasshh && RRoollll""??Będziemy go wspierać, aż do powstania kolejnego albu-mu. Prawda jest taka, że naprawdę lubimy grać na ży-wo, robimy to za każdym razem jak tylko jest to możli-we. Oczywiście zrobienie tego filmu było dość zaba-wne! Jest to wierna transpozycja brudnej historii wy-rażonej w tekstach. Uzależniona od narkotyków, roz-wiązła matka zostaje zamordowana przez jej ciotowat-ego syna metalowca, gdy diabeł przeją kontrolę nad je-go umysłem poprzez piekielne częstotliwości kanału666! Pośmiejcie się, można oglądać to na YouTube!

IInntteerrnneett cczzyy ggeenneerraallnniiee nnoowwee mmeeddiiaa ddaajjąą ssppoorree mmoożżllii--wwoośśccii pprroommooccyyjjnnee,, nniieepprraawwddaażż?? JJeeśśllii ttyyllkkoo ssiięę cchhcceemmoożżnnaa zzaaiissttnniieećć ww nniicchh nnaapprraawwddęę nnaa sszzeerrookkąą sskkaallęę?? Pewnie, jest to świetna okazja, aby poznać podziemnezespoły z całego świata bez żadnych kosztów. W la-tach 80. było inaczej z powodu trudniejszej dystrybucjidemówek nawet tych romantycznych! (śmiech). Oczy-wiście ma to też negatywną stronę. Na przykład, słabekawałki mają zasadniczo takie same możliwości jakdobra muza.

AAllee cczzaasseemm bbyywwaa ttoo cchhyybbaa mmyylląąccee,, kkiieeddyy nnpp.. nnaa FFaaccee--bbooookkuu iilleeśś oossóóbb kklliikknniiee ""LLuubbiięę ttoo!!"" bbąąddźź zzaaddeekkllaarruujjeeuuddzziiaałł ww kkoonncceerrcciiee ii wwiięękksszzoośśćć nniiee pprrzzyyjjddzziiee-- ii ttaakk zzzzaappoowwiiaaddaajjąąccyycchh ssiięę 115500 oossóóbb mmaa ssiięę nnaa ssaallii 5500,, ccoo nnaappeewwnnoo nniiee nnaappaawwaa rraaddoośścciiąą??Jest to kolejny problem. Metalowcy powinni być praw-dziwi, jak pocące się, podsycane alkoholem zwierzęta,które żyją na scenie i chodzą na koncerty z miłości domuzyki, a nie są jakimiś komputerowymi, wyobcowa-nymi frajerami! To nie znaczy, że metalowcy nie po-winni korzystać z technologii, ale na pewno musząpodnieść swoje tyłki i pojechać na koncert, zamiast zo-stać w domu i walić konia. To jest po prostu stara, do-bra, brutalna zabawa!

KKiieeddyyśś bbyyłłoo mmnniieejj zzeessppoołłóóww,, ppłłyytt,, kkoonncceerrttóóww -- mmoożżeeoobbeeccnnyy ssłłuucchhaacczz jjeesstt ppoo pprroossttuu pprrzzyyttłłoocczzoonnyy iilloośścciiąątteeggoo wwsszzyyssttkkiieeggoo ccoo ggoo oottaacczzaa,, ssttąądd mmnniieejjsszzee zzaaiinn--tteerreessoowwaanniiee ppooddzziieemmnnyymmii cczzyy mmnniieejj zznnaannyymmii zzeessppoo--łłaammii??W dzisiejszych czasach ludzie nie przywiązują wagi dotego czego słuchają oraz nie chodzą na koncerty. Wrazz wynalezieniem internetu nie muszą się fatygować,aby otrzymać pieprzoną dawkę metalu. Jest to złe,jeżeli mówimy o gatunku muzycznym, który wymagaprzede wszystkim pasji. Co więcej, wielu z nich, przy-najmniej we Włoszech, dba tylko o wielkie nazwy, tyl-ko dlatego, że są oni sławni! Ci idioci mają w dupiepodziemny metal i podziemną muzykę. Dla nich totylko swego rodzaju symbol, zwykłe, modne gówno takjak bycie pozerem. Na szczęście nie potrzebujemy ichdo niczego!

CCzzyymm zzaammiieerrzzaacciiee ssiięę wwiięęcc wwyyrróóżżnniićć ww pprrzzyysszzłłoośśccii,,ccoo ppllaannuujjeecciiee ww zzwwiiąązzkkuu zz ttrrzzeecciimm,, ppoonnooćć pprrzzeełłoommoo--wwyymm ddllaa kkaażżddeeggoo zzeessppoołłuu,, aallbbuummeemm??(Śmiech). Na wiosnę / lato 2016 jedziemy na tournéepo Europie z amerykańskimi legendami death i thrashmetalu takimi jak: Solstice i Thrash Or Die. Mówiąco naszej trzeciej płycie to pracujemy obecnie nad no-wymi kawałkami. Muzyka jest już prawie gotowa i jestabsolutnie mroczna i ciężka! Teksty będą jakąś absur-dalną opowieścią porno-fantasy z perwersyjnymi kli-matami - nie trzeba chyba mówić, że to będzie porcjaczystego thrash metalu!

Wojciech Chamryk Tłumaczenie: Marcin Hawryluk & Anna Kozłowska

SOFISTICATOR

Page 108: Hmp 61 death dealer

HMP: CCzzyy jjeesstteeśś cczzłłoowwiieekkiieemm bbooggaattyymm?? PPiisszząącc tteessłłoowwaa mmaamm nnaa mmyyśśllii pprrzzeeddee wwsszzyyssttkkiimm aassppeekktt dduu--cchhoowwyy ii eemmooccjjoonnaallnnyy,, cchhooćć ggddyybbyyśś nniiee mmiiaałł nniicc pprrzzee--cciiwwkkoo tteemmuu,, ttoo mmoożżeemmyy ppooddyysskkuuttoowwaaćć ttaakkżżee zz ""pprrzzyy--mmrruużżeenniieemm ookkaa"" oo kkwweessttiiaacchh mmaatteerriiaallnnyycchh..Arjen Lucassen: Z radością mogę powiedzieć, że je-stem bogaty zarówno finansowo, jak i wewnętrznie!Nie muszę się już martwić o pieniądze i mogę żyć takjak chcę i być całkowicie niezależny od innych.

JJaakkbbyyśś ssaamm kkrróóttkkoo sscchhaarraakktteerryyzzoowwaałł AArrjjeennaa LLuuccaass--sseennaa jjaakkoo::aa))cczzłłoowwiieekkaa......Jestem absolutnie antyspołecznym pustelnikiem, którynie ogląda normalnej telewizji, ani nie czyta gazet ifunkcjonuje najlepiej, kiedy każdy dzień jest dokładnietaki sam jak poprzedni. Dość nudne dla innych, ideal-ne dla mnie.

bb))mmuuzzyykkaa,, kkoommppoozzyyttoorraa ii pprroodduucceennttaa......Postrzegam siebie bardziej jako kompozytora i produ-centa, niż wykonawcę. Bardziej kocham tworzenie niżgranie. Staram się zaoferować ludziom eskapizm, to,co zespoły takie jak Pink Floyd, Led Zeppelin i Rain-bow dawały mi w latach, które ukształtowały mnie.

HHoolleennddrrzzyy uuwwaażżaannii ssąą ww EEuurrooppiiee pprrzzeezz iinnnnee nnaarrooddyyrraacczzeejj jjaakkoo lluuddzziiee ttoolleerraannccyyjjnnii,, uuppoorrzząąddkkoowwaannii ii pprraa--ccoowwiiccii.. CCzzyy zzggaaddzzaasszz ssiięę zz ttaakkąą ooppiinniiąą?? CCzzyy ttaakkżżee ww

ttwwooiimm cchhaarraakktteerrzzee mmoożżnnaa ooddnnaalleeźźćć wwyymmiieenniioonnee ccee--cchhyy??Nie wiem jak to jest w przypadku innych Holendrów(jak już powiedziałem, jestem raczej aspołeczny), aletak… Myślę, że jestem bardzo uporządkowany i umi-arkowanie ciężko pracuję. Nie jestem chyba toleran-cyjny… dlatego nie czytam gazet i nie oglądam TV!

DDookkoońńcczz nnaassttęęppuujjąąccee zzddaanniiee:: GGddyybbyymm nniiee zzoossttaałłmmuuzzyykkiieemm rroocckkoowwyymm zzaajjmmoowwaałłbbyymm ssiięę...... DDllaacczzeeggoo??Skoczyłbym z bardzo wysokiego dachu. Nie ma innejopcji. Nie wybrałem muzyki, to ona wybrała mnie. Bezniej jestem nikim.

CCzzyy ttwwooiimm zzddaanniieemm ppeełłnnoowwaarrttoośścciioowwaa mmuuzzyykkaa ppoo--wwiinnnnaa ooddzzwwiieerrcciieeddllaaćć oossoobboowwoośśćć ttwwóórrccyy,, jjeeggoo ppoogglląą--ddyy nnaa sszzttuukkęę,, iinnssppiirraaccjjee??To nie w moim stylu. Moja muzyka to dla mnie czystyeskapizm. Nigdy nie narzucałbym moich poglądów in-nym ludziom. Myślę, że byliby dość zszokowani, gdy-bym zaczął to robić!

JJaakkiieejj mmuuzzyykkii nniiee lluubbiisszz?? CCzzyy iissttnniieejjąą ttaakkiiee kkiieerruunnkkiimmuuzzyycczznnee,, kkttóórree wwyywwoołłuujjąą uu cciieebbiiee jjaakkoo ssłłuucchhaacczzaa iiaarrttyyssttyy nneeggaattyywwnnee rreeaakkccjjee?? DDllaacczzeeggoo??Nie lubię żadnej agresywnej muzyki. Dla mnie ważnesą mocne melodie i fajne brzmienie.

UUwwaażżaamm,, żżee ww ttwwooiimm cchhaarraakktteerrzzee ttkkwwii jjaakkiiśś ""nniieessppoo--

kkoojjnnyy dduucchh"",, ppoonniieewwaażż ddzziieelliisszz sswwóójj ttaalleenntt nnaa kkiillkkaapprroojjeekkttóóww,, nniiee ttyyllkkoo sswwooiicchh aauuttoorrsskkiicchh,, lleecczz ttaakkżżee iinn--nnyycchh wwyykkoonnaawwccóóww.. TTwwoojjee nnaazzwwiisskkoo nnaa lliiśścciiee wwyykkoo--nnaawwccóóww ttoo sswweeggoo rrooddzzaajjuu mmaaggnneess,, zznnaakk jjaakkoośśccii ddllaapprroodduukkttóóww ffoonnooggrraaffiicczznnyycchh.. CCzzyy mmaasszz tteeggoo śśwwiiaaddoo--mmoośśćć??Dzięki za wielki komplement! Cóż, jestem perfekcjo-nistą i trudno mnie zadowolić. Nie pracuję więc z bylekim, uważnie ich wybieram.

OOssttaattnnii aallbbuumm ww ddyysskkooggrraaffiiii AAyyrreeoonn ookkrreeśśllaannyy jjeessttjjaakkoo rroocckk--ooppeerraa.. SSkkąądd uu cciieebbiiee zzaammiiłłoowwaanniiee ddoo wwiięękk--sszzyycchh ffoorrmm mmuuzzyycczznnyycchh,, ddoo kkttóórryycchh zzaalliicczzaa ssiięę ttaakkżżeerroocckkoowwąą ooppeerręę??Właściwie wszystkie moje albumy z Ayreon to rockopera. Może z wyjątkiem "Actual Fantasy".

GGddzziiee rroozzwwiinnąąłłeeśś ttęę ffaassccyynnaaccjjęę wwyyżżsszzyymmii ffoorrmmaammiimmuuzzyykkii,, ddoo kkttóórryycchh mmoożżnnaa zzaalliicczzyyćć rroocckk ooppeerręę?? Dla mnie wszystko zaczęło się od "Jesus Christ Su-perstar" we wczesnych latach '60. Najlepsza rockopera, jaka kiedykolwiek powstała. Nigdy nie będę wstanie nawet zbliżyć się do tej jakości! Później byłyjeszcze albumy Pink Floyd, jak "The Wall".

CCzzyy mmaasszz ww żżyycciiuu ww ooggóóllee cczzaass nnaa zzaaiinntteerreessoowwaanniiaappoozzaammuuzzyycczznnee,, pprrzzyykkłłaaddoowwoo ffiillmm,, sszzttuukkii ppllaassttyycczznneeaallbboo lliitteerraattuurręę??Wstyd przyznać, ale nigdy w życiu nie przeczytałemżadnej książki… Ale za to uwielbiam oglądać seriale.Oglądam sitcom rano, w trakcie śniadania i dwa serialewieczorem, podczas kolacji, codziennie. To moja ulu-biona część dnia. Czasem oglądam też filmy.

IInntteerreessuujjee CCiięę ffiillmm?? CCzzyy tteeggoo ttyyppuu iinnssppiirraaccjjee ppoottrraa--ffiiąą wwppłłyynnąąćć nnaa rrooddzzaajj ttwwoorrzzoonneejj mmuuzzyykkii??Tak, wiele moich utworów jest opartych na filmach,jak kawałki Star One. Zwykle lubiłem wszystko cozwiązane z science-fiction i horrorami, dzisiaj mój gustposzerzył się na przykład o dramaty. Chyba się starze-ję (śmiech).

PPoonniiżżsszzee ppyyttaanniiee nniiee wwyynniikkaa zz ffaakkttuu,, żżee ssłłuucchhaacczzeemmaajjąą ddoośśćć AArrjjeennaa LLuuccaasssseennaa ii jjeeggoo mmuuzzyykkii.. AAllee cczzyyzzaassttaannaawwiiaałłeeśś ssiięę,, jjaakk ddłłuuggoo cchhcciiaałłbbyyśś ppoozzoossttaaćć aakkttyy--wwnnyy ttwwóórrcczzoo ii jjaakk wwyyoobbrraażżaasszz ssoobbiiee mmuuzzyycczznnee ppoożżee--ggnnaanniiee zz ffaannaammii?? Moim pożegnaniem z fanami będzie moja śmierć!

UUzzaassaaddnniieenniieemm ggeenneezzyy ttaakkiieeggoo ppyyttaanniiaa ssąą ddeekkllaarraaccjjeenniieekkttóórryycchh ttwwóórrccóóww rroocckkoowwyycchh oo zzaakkoońńcczzeenniiuu kkaarriiee--rryy.. TTaakk bbyyłłoo zz SSccoorrppiioonnss cczzyy zz KKiinngg CCrriimmssoonn,, kkttóórrzzyynnaa sszzcczzęęśścciiee wwrraaccaajjąą..Cóż, miałem przerwę w regularnym występowaniu ja-kieś dwadzieścia lat temu. Nigdy jednak nie przestanętworzyć nowej muzyki, to mój cel w życiu.

PPoopprrzzeeddnniiee ppyyttaanniiee pprrzzyyggoottoowwuujjee nnaa nnaassttęęppnnee -- cczzyyttwwoorrzzeenniiee mmuuzzyykkii ii cciiąąggłłee żżyycciiee wwśśrróódd ddźźwwiięękkóóww jjeessttjjaakk nnaarrkkoottyykk??O tak, najlepszym i najzdrowszym narkotykiem jakiistnieje. Jestem całkowicie uzależniony i przepadłbymbez niego.

LLuubbiisszz kkoonnffrroonnttoowwaaćć pprrzzeecciiwwnnoośśccii?? TTaakk ooddcczzyyttaałłeemmpprroojjeekktt TThhee GGeennttllee SSttoorrmm.. PPiieerrwwsszzyy ddyysskk ""TThhee GGeenn--ttllee"" ttoo zzaassttrrzzyykk iinnttyymmnnoośśccii,, wwookkaallnnoo -- iinnssttrruummeennttaall--nneeggoo mmiinniimmaalliizzmmuu,, nnaattoommiiaasstt ddrruuggii pprrzzyynnoossii wwrręęcczzbbiizzaannttyyjjsskkii rroozzmmaacchh.. Tak, kocham kontrasty. Cieszę się, że mam szeroki gu-st muzyczny, bo jest tak wiele fajnej muzyki do odkry-cia jeżeli tylko otworzysz swój umysł. O to właśniechodzi w muzyce progresywnej, według mnie. Niepotrafiłbym ograniczyć się do tylko jednego stylu,zarówno jeżeli chodzi o tworzenie, jak i słuchanie.

WW kkttóórreejj zz nnaakkrreeśślloonnyycchh ooppccjjii cczzuujjeesszz ssiięę lleeppiieejj,, ww nnaa--ssttrroojjoowwoośśccii hhaallff -- uunnpplluuggggeedd,, cczzyy ww sseekkwweennccjjaacchh ppoo--rraażżaajjąąccyycchh ppoottęęggąą rroocckkoowwoo -- ssyymmffoonniicczznnąą?? Myślę, że wolę słuchać delikatniejszej muzyki i graćciężej. Delikatna muzyka jest w mojej głowie, a ciężkaw moim ciele.

KKttoo bbyyłł ppoommyyssłłooddaawwccąą ii iinniiccjjaattoorreemm wwssppóóllnneejj pprraaccyy,,AAnnnneekkee VVaann GGiieerrssbbeerrggeenn cczzyy TTyy?? HHoollaannddiiaa ttoo mmaałłyykkrraajj,, zzaakkłłaaddaamm,, żżee wwcczzeeśśnniieejj ssłłyysszzeelliiśścciiee oo ssoobbiiee??Po raz pierwszy pracowaliśmy razem w 1998 roku,kiedy nagrywałem album "Into The Electric Castle" zAyreon. Później odezwałem się do niej, kiedy zobaczy-łem ją z The Gathering. A w przypadku The GentleStorm, to ona odezwała się do mnie.

ARJEN ANTHONY LUCASSEN108

Sądzę, że miano, które przypisałem powyżej jest w pełni uzasadnione. Arjen Lu-cassen to nie tylko muzyk, ale także producent, multiinstrumentalista, kompozytor, autortekstów, wokalista, inżynier dźwięku, szef licznych formacji rockowych, w których realizo-wał swoje pomysły i demonstrował talent i wszechstronność. Gdyby sporządzić listę wykon-awców rocka, z którymi przy okazji niektórych projektów współpracował, powstałaby mała"książka telefoniczna". Facet, który nigdy niczego nie robi na "chybił trafił" lecz metodyczniewytycza artystyczne ścieżki rozwoju kilku składów rockowych. Szerokie zainteresowaniastały się źródłem niebanalnych tekstów wielu utworów, a ujmujący sposób bycia i otwartośćna wszelkie inicjatywy związane ze sztuką muzyczną uczyniły z niego osobowość rocka. Ajak wiadomo, o jakości przekazu w muzyce rockowej decydują w przygniatającej przewadze….osobowości. Dlatego zapraszamy do lektury tekstu, w którym Arjen Lucassen prezentujeswoje poglądy na sprawy stricte muzyczne i te jakby odrobinę niemuzyczne.

Człowiek orkiestra

Foto: C. Dessaigne

Page 109: Hmp 61 death dealer

109

JJaakk zznnaalleeźźlliiśścciiee ppoorroozzuummiieenniiee ccoo ddoo ffoorrmmyy wwssppóóllnnyycchhnnaaggrraańń,, iicchh zzaawwaarrttoośśccii,, pprrooffiilluu ssttyylliissttyycczznneeggoo,, kkttóórryyAAnnnneekkee ookkrreeśślliiłłaa jjaakkoo kkoommbbiinnaaccjjęę ""CCllaassssiicc mmeeeettssmmeettaall aanndd aaccoouussttiicc ffoollkk""??Kocham oba style, a zamiast miksować je razem pomy-ślałem, że będzie wyzwaniem nagrać tą samą piosenkęw dwóch różnych stylach i spróbować, aby obie byłyinteresujące.

CCzzyy zznnaałłeeśś wwcczzeeśśnniieejjsszzee kkoommppoozzyyccjjee TThhee GGaatthhee--rriinngg,, aa AAnnnneekkee ttwwoojjee pprroojjeekkttyy AAyyrreeoonn cczzyy SSttaarr OOnnee??Tak, uwielbiam The Gathering. A, Anneke śpiewałana dwóch moich albumach z Ayreon: "Into The Ele-ctric Castle" i "01011001".

SSzzaaccuunneekk zzaa ttoo,, ccoo ssttwwoorrzzyylliiśścciiee.. TTaa mmuuzzyykkaa rroobbiippiioorruunnuujjąąccee wwrraażżeenniiee,, kkttóórree rroośśnniiee,, ggddyy zzeessttaawwiimmyy wwooppoozzyyccjjii ttee ssaammee uuttwwoorryy ww oobbuu wweerrssjjaacchh.. OObbookk ssiieebbiieewwssppóółłiissttnniieejjąą ppiięękknnaa,, kkaammeerraallnnaa nnaassttrroojjoowwoośśćć wweerrssjjii""TThhee GGeennttllee"" ii ppoottęężżnnaa bbrrzzmmiieenniioowwoo,, eeppiicckkaa wweerrssjjaa""TThhee SSttoorrmm"".. NNiiee pprrzzyyppoommiinnaamm ssoobbiiee,, aabbyy ddoo tteejj ppoorryykkttoośś wwppaaddłł nnaa ttaakkii iinnnnoowwaaccyyjjnnyy aa zzaarraazzeemm pprroossttyyppoommyyssłł!!Jestem zaszczycony! Nie jestem pewny, czy było torobione już wcześniej. Lubię myśleć, że byłem pier-wszy!

OOcczzyywwiiśścciiee nnaattyycchhmmiiaasstt nnaassuuwwaa ssiięę ppyyttaanniiee,, cczzyymmaacciiee zzaammiiaarr nnaaddaaćć tteemmuu ppoommyyssłłoowwii kkoonncceerrttoowwee żżyy--cciiee,, cczzyy nniiee ppllaannuujjeecciiee kkoonnttyynnuuaaccjjii??Jak już wcześniej powiedziałem, nie gram już koncer-tów, ale Anneke jest na trasie z "The Gentle Storm",ale beze mnie. Skupiają się głównie na stronie "TheStorm", z paroma kawałkami z "The Gentle" w środ-ku. Grają też trochę numerów Ayreon i The Gathe-ring.

AA ttaakk aa pprrooppooss pprroojjeekkttóóww,, kkttóórryycchh ddzziiaałłaallnnoośśćć zzoo--ssttaałłaa zzaawwiieesszzoonnaa.. CCoo ddzziieejjee ssiięę zz ttwwoojjąą ssoolloowwąą ooffeerrttąąww rraammaacchh GGuuiilltt MMaacchhiinnee??Kocham album Guilt Machine, jestem z niego bardzodumny. Nagranie kolejnego na pewno wchodzi w grę.Muszę jednak przestrzegać priorytetów, jest wiele rze-czy, które chcę jeszcze nagrać!

AA AAmmbbeeoonn ii SSttrreeaamm OOff PPaassssiioonn ttoo ddllaa cciieebbiiee zzaappoo--mmnniiaannee rroozzddzziiaałłyy?? CCii ddrruuddzzyy,, wwyyddaajjąącc ww rrookkuu 22001144aallbbuumm ""AA WWaarr OOff OOuurr OOwwnn"" rraaddzząą ssoobbiiee bbeezz cciieebbiiee iittwwooiicchh rraadd??Tak, Stream of Passion mają się dobrze beze mnie! Idokładnie taki był mój zamiar, nigdy nie chciałem byłstałym członkiem zespołu. Ambeon należy właściwiedo Astrid. Obecnie jest zaangażowana w całkowicieinną muzykę i (religijne) teksty.

MMiiaałłeeśś ookkaazzjjęę ppoossłłuucchhaaćć kkiieeddyyśś rroocckkaa ww wwyykkoonnaanniiuuppoollsskkiicchh bbaannddóóww ii pprroojjeekkttóóww,, cchhooććbbyy RRiivveerrssiiddee,, CCooll--llaaggee cczzyy LLuunnaattiicc SSoouull?? Oczywiście, świetny stuff! Macie dużo talentów w Pol-sce!

PPoowwrróóććmmyy ddoo nnaajjwwaażżnniieejjsszzyycchh mmooiimm zzddaanniieemm ffiillaa--rróóww ttwwoojjeejj ttwwóórrcczzoośśccii cczzyyllii AAyyrreeoonn ii SSttaarr OOnnee..OOssttaattnniimm aallbbuummeemm AAyyrreeoonn jjeesstt ""TThhee TThheeoorryy OOffEEvveerryytthhiinngg"".. CCzzyy iissttnniieejjee jjaakkaaśś zzaalleeżżnnoośśćć mmiięęddzzyy ttee--mmaattyykkąą aallbbuummuu aa kkoossmmoollooggiicczznnyymmii tteeoorriiaammii ffiizzyykkaaSStteepphheennaa HHaawwkkiinnggaa?? ZZddąążżyyłłeeśś oobbeejjrrzzeećć tteenn bbiiooggrraaffii--cczznnyy ffiillmm?? O tak, jestem wielkim fanem Stevena Hawkinga ioglądam wszystkie jego dokumenty! Widziałem film onim kilka tygodni temu. Był w porządku, najbardziejpodobała mi się pierwsza połowa.

CCzzęęssttoo ssppoottkkaaćć mmoożżnnaa ww ttwwoojjeejj ttwwóórrcczzoośśccii tteekkssttyynnaawwiiąązzuujjąąccee ddoo sscciieennccee -- ffiiccttiioonn,, ppooddrróóżżyy ww cczzaassiiee iipprrzzeessttrrzzeennii,, ssttaannóóww śśwwiiaaddoommoośśccii.. CCoo ffaassccyynnuujjee cciiee--bbiiee ww tteejj pprroobblleemmaattyyccee ii jjaakk pprróóbbuujjeesszz pprrzzeełłoożżyyćć jjęęzzyykknnaauukkii nnaa rroocckkoowwyy tteekksstt??Interesuję się nauką. Właściwie pokazuje nam ona jakmało jeszcze wiemy i rozumiemy o (pochodzeniu) kos-mosu. Na ten moment, możemy jedynie wysuwać mą-dre twierdzenia bazując na tym, co wiemy. Uwielbiamjednak fantazjować o tym! Jestem wielkim fanem sci-fiod kiedy pierwszy raz zobaczyłem "Star Trek" jako na-stolatek.

""TThhee TThheeoorryy OOff EEvveerryytthhiinngg"" ttoo ttwwóójj kkoolleejjnnyy ccoonncceepptt-- aallbbuumm,, nniieezzwwyykkllee rroozzbbuuddoowwaannyy,, zz pprreeccyyzzyyjjnniiee wwyyttyy--cczzoonnyymmii zzaaddaanniiaammii wwookkaallnnyymmii ii iinnssttrruummeennttaallnnyymmii..OOdd cczzeeggoo zzaacczzyynnaasszz pprraaccęę nnaadd ttaakkąą kkoonncceeppccjjąą ii jjaakkkkoonnttrroolluujjeesszz jjeejj zzłłoożżoonnąą mmaatteerriięę,, żżeebbyy nniiee wwkkrraaddłł ssiięę

cchhaaooss??Zawsze małe kroczki. Zaczyna się od kilkumałych pomysłów i buduję na nich resztę. Ni-gdy nic nie planuję. Po prostu pozwalam wszy-stkiemu dziać się naturalnie i zmieniam ciąglezdanie, jeżeli chodzi o to jak projekt będziewyglądać. Zawsze staram się zachować otwar-ty umysł, dzięki czemu nie ma chaosu.

JJeeddnnyymm zzee zznnaakkóóww rroozzppoozznnaawwcczzyycchh ttwwoojjeeggoossttyylluu ssąą ttaakkżżee sskkoommpplliikkoowwaannee aarraannżżaaccjjee iiśśwwiieettnnee rroozzwwiiąązzaanniiaa mmeellooddyycczznnee.. JJaakk ppooww--ssttaajjąą?? SSaamm jjee wweerryyffiikkuujjeesszz cczzyy ppooddddaajjeesszz jjeeoocceenniiee iinnnnyycchh oossóóbb?? Dzięki! W pewnym momencie tracę obiekty-wność i wtedy gram swoje pomysły innym, poprostu, żeby uzyskać inną opinię i wkład. Na-zywam ich "kręgiem zaufania". Znam ich bard-zo dobrze i cenię ich opinię.

KKttoo jjeesstt nnaajjwwiięękksszzyymm kkrryyttyykkiieemm ttwwooiicchh ppoo--cczzyynnaańń?? AA mmoożżee ttyy ssaamm??Lori jest tutaj ofiarą! Czasami wzywam tą bie-dną dziewczynę do studia nawet kilka razydziennie (śmiech).

JJaakk zzddeeffiinniioowwaałłbbyyśś ppoojjęęcciiee rroocckk -- ooppeerryy,, cczzyylliiffoorrmmyy,, nnaadd kkttóórrąą cczzęęssttoo ssaamm pprraaccuujjeesszz?? CCzzyynniiee ddoossttrrzzeeggaasszz ppeewwnneejj sspprrzzeecczznnoośśccii ppoommiięę--ddzzyy zzaalliicczzaannąą ddoo ttzzww.. kkuullttuurryy wwyyssookkiieejj ooppee--rryy,, aa ddzziieełłeemm rroozzrryywwkkoowwyymm jjaakkiimm jjeesstt rroocckk?? Muzyka komercyjna dla mas jest tworzona dlaludzi, którzy nie potrafią się skupić na dłużej,tylko na kilka minut muzyki/uwagi, albo imniej. Opery rockowe, takie jakie tworzę, sącałościowym przeżyciem stworzonym po to,żeby pomóc uciec od rzeczywistości przynajmniej nagodzinę.

KKllaassyyffiikkoowwaanniiee ggaattuunnkkóóww mmuuzzyycczznnyycchh zzaabbiijjaa iicchhsseennss ii iissttoottęę??Nie bardzo. Dzisiaj jest tak wiele zespołów i tak wielesposobów na promowanie swojej muzyki w Internecie,że nie ma potrzeby klasyfikować, albo przynajmniejporównywać do innych artystów. Prawdę mówiąc,szkoda byłoby, gdyby ludzie ograniczali się po prostudo jednego gatunku.

DDoo rreeaalliizzaaccjjii wwiieelluu sswwooiicchh aauuttoorrsskkiicchh aallbbuummóóww zzaa--pprraasszzaasszz lliicczznnyycchh wwookkaalliissttóóww,, pprrooppoonnuujjąącc iimm wwyykkrree--oowwaanniiee ppaarrttiiii ggłłoossoowwyycchh.. WWeeddłłuugg jjaakkiieeggoo kklluucczzaa ddee--ccyydduujjeesszz oo pprrzzyyddaattnnoośśccii bbąąddźź jjeejj bbrraakkuu ddoo wwyyppeełłnniiee--nniiaa rroollii wwookkaalliissttyy?? Historia, podobnie jak muzyka, musi pasować do oso-bowości i stylu goszczącego wokalisty. Często nawetpiszę tekst myśląc o jakimś szczególnym wokaliście.Czasami jednak rzeczywiście pozwalam im pisaćsamym słowa, jeżeli wydaje mi się, że zrobią to lepiejniż ja lub łatwiej będzie im wyrazić siebie i dopasowaćje.

CCzzyy zzaaaannggaażżoowwaanniiee eemmooccjjoonnaallnnee,, kkiillkkuukkrroottnnee pprrzzee--ssłłuucchhaanniiee ii aakkttyywwnnoośśćć zzmmyyssłłóóww ttoo ddoobbrraa ddrrooggaa ddoozzrroozzuummiieenniiaa ttwwooiicchh mmuuzzyycczznnyycchh wwyyppoowwiieeddzzii??O tak, moja muzyka i teksty mają wiele warstw. Nie-możliwe byłoby wykopać coś z nich przy pierwszymwysłuchaniu. Przy wielokrotnym przesłuchaniu będąsię stale ukazywały nowe warstwy. To wymagająca mu-zyka.

ZZwwrraaccaasszz uuwwaaggęę nnaa rreeaakkccjjee ssłłuucchhaacczzyy ii mmeeddiióóww ppooeeddyyccjjii ttwwooiicchh ppłłyytt?? JJaakk rreeaagguujjeesszz nnaa eewweennttuuaallnnee ggłłoo--ssyy kkrryyttyykkii?? WWkkuurrzzaajjąą cciięę cczzyy wwyycciiąąggaasszz zz nniicchh kkoonn--ssttrruukkttyywwnnee wwnniioosskkii nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć??Tak, zawsze interesuje mnie opinia innych, uczę się ztego. Szczególnie jeżeli jest negatywna. Jeżeli jednakjest źle napisana i opiera się na nieprawdzie, wtedy de-nerwuje mnie jak cholera! Wtedy zwykle kontaktujęsię z tym, kto coś takiego napisał i próbuję wytłuma-czyć, że nie ma racji. Jednak wszelkie obiektywne re-cenzje są mile widziane.

SSąąddzziisszz,, żżee ww zzaakkrreessiiee sszzttuukkii rroocckkoowweejj ppoottrraaffiisszz jjuużżwwsszzyyssttkkoo,, cczzyy cciiąąggllee ssiięę uucczzyysszz ii ddoosskkoonnaalliisszz??Dobre pytanie. Nie wiem! Myślę, że cały czas staję sięlepszy w dopracowywaniu brzmień, tak jak na przy-kład w brzmieniu bębnów. Od strony kompozycyjnej,trudno powiedzieć. Osiągnąłem już wiele, więc corazciężej jest za każdym razem wpaść na coś oryginalnego.Muszę jednak przynajmniej myśleć, że jestem coraz le-pszy, inaczej wolałbym się po prostu poddać!

CCzzyy ttwwoojjee bbeezzppoośśrreeddnniiee oottoocczzeenniiee,, rrooddzziinnaa,, ggrroonnoozznnaajjoommyycchh ii pprrzzyyjjaacciióółł tteeżż cciiąąggllee żżyyjjee mmuuzzyykkąą?? TToottoobbiiee ppoommaaggaa cczzyy pprrzzeecciiwwnniiee,, pprrzzeesszzkkaaddzzaa?? Prowadzę bardzo odosobnione i aspołeczne życie zmoją dziewczyną, Lori i naszym pieskiem, Hoshi. Wy-chodzę, albo zapraszam do siebie jakichś ludzi możekilka razy w roku. Mój brat, Gjalt, jest bardzo zaanga-żowany w to co robię, chociaż rozmawiamy ze sobą du-żo przez telefon.

MMoożżlliiwwoośśćć rreeaalliizzaaccjjii sswwoojjeejj ppaassjjii ww żżyycciiuu zzaawwooddoo--wwyymm ttoo sszzcczzęęśścciiee cczzyy mmoożżee kkaattaassttrrooffaa??Bardzo się cieszę, że mam możliwość stworzenia wokółsiebie idealnej bańki i żyć z muzyki, którą tworzę bezbycia zależnym od kogokolwiek. Zdecydowanie niepotrafiłbym funkcjonować w prawdziwym świecie,mieć prawdziwą pracę, żeby ktoś mówił mi, co mamrobić.

WW jjaakkii ssppoossóóbb pprrzzeecchhoowwuujjeesszz,, aarrcchhiiwwiizzuujjeesszz sswwoojjeeppoommyyssłłyy mmuuzzyycczznnee,, kkttóórryycchh ddoottyycchhcczzaass nniiee wwyykkoo--rrzzyyssttaałłeeśś?? WWrraaccaasszz ddoo nniicchh cczzaassaammii cczzyy ppoozzoossttaajjąąnniieeooddkkrryyttee??Wszystko, czego nie zużyję do projektu nad którympracuję, zostaje wymazane. Raczej nie wykorzystamodrzuconych pomysłów. Jedynie pierwszy albumStream of Passion był oparty na niewykorzystanychideach z sesji do "The Human Equation". Nie dlatego,że nie były wystarczająco dobre, ale dlatego, że miałempo prostu zbyt dużo materiału i też za dużo lekkichnumerów. Jeszcze kawałki Ambeon bazowały nautworach Ayreon, ale to dlatego, że tak naprawdęchciałem wypróbować mój nowy komputerowy systemnagrywania!

TTwwoojjaa kkaarriieerraa ttrrwwaa jjuużż pprraawwiiee,, lliicczząącc oodd sszzkkoollnneeggoopprroojjeekkttuu TThhee FFllyyiinngg PPoottaattooeess,, 4400 llaatt...... (Śmiech), cholera… Wiesz o The Flying Potatoes!Cóż, oczywiście był to tylko zespół playback. Moverbył moim pierwszym prawdziwym zespołem, w 1978roku...

CCzzyy ddoo tteerraazz ddoośśwwiiaaddcczzyyłłeeśś jjaakkiicchhśś ppoorraażżeekk??Tak. Chociażby… albumy, które nie sprzedały się takdobrze jak inne, tak jak mój pierwszy solowy album i"Strange Hobby". Nie oznacza to, że ich nie lubię, takprzy okazji, albo nie przyznaję się do nich. Paru rze-czy, które stworzyłem w latach 80-tych żałuję.

CCoo ppoossttrrzzeeggaasszz jjaakkoo ttwwóójj nnaajjwwiięękksszzyy ssuukkcceess??Albumy z Ayreon, jestem dumny z wszystkich.

OOdd ttwwoojjeeggoo ddeebbiiuuttuu zz AAyyrreeoonn ii ""TThhee FFiinnaall EExxppeerrii--mmeenntt"" mmiijjaa 3300 llaatt.. WWrraaccaasszz ddoo ssttaarryycchh ppłłyytt AAyyrreeoonn?? Tak. Jeżeli jadę w jakąś daleką trasę zwykle słucham

ARJEN ANTHONY LUCASSEN

Foto: C. Dessaigne

Page 110: Hmp 61 death dealer

moich starszych albumów. Dzięki temu nie zasypiam!

MMaasszz wwtteeddyy wwrraażżeenniiee,, żżee wwsszzyyssttkkoo bbyyśś nnaa nniicchhzzmmiieenniiłł??Tak. Szczególnie wczesne albumy. Właściwie, dokła-dnie to zrobiłem, nagrałem ponownie bas i perkusję"Actual Fantasy" i ponownie zmiksowałem. Chciał-bym zrobić to samo z pierwszym albumem, "Final Ex-periment", ale niestety te kasety zaginęły.

JJaakk wwyygglląąddaajjąą TTwwoojjee ppllaannyy nnaa nnaajjbblliiżżsszząą pprrzzyysszzłłoośśćć?? Nigdy nie planuję naprzód, po prostu pozwalam rzec-zom dziać się w naturalny sposób. Nawet jeżeli coś jużzaplanuję, to i tak cały czas zmieniam zdanie!

RReeaakkttyywwaaccjjaa SSttaarr OOnnee jjeesstt mmoożżlliiwwaa??Oczywiście, to bardzo dobra opcja. Czas zrobić coś od-robinę mocniejszego.

AA mmoożżee kkoolleejjnnyy aallbbuumm AAyyrreeoonn ww bblliisskkiieejj ppeerrssppeekkttyy--wwiiee?? Jeszcze nie. Zawsze potrzebowałem kilku pobocznychprojektów pomiędzy albumami Ayreona. Ale na pe-wno nigdy nie zrezygnuję z albumów Ayreon, niezale-żnie od tego, co mówią plotki!

AA mmoożżee kkoolleejjnnyy aallbbuumm GGuuiilltt MMaacchhiinnee ww bblliisskkiieejj ppeerr--ssppeekkttyywwiiee?? Uwielbiam album Guilt Machine. Nie jest to jeden zmoich najlepiej sprzedających się albumów, więc nie-stety nie ma wysokiego priorytetu. Zdecydowaniemam nadzieję zrobić następny, pewnego idealnegodnia.

KKoonnttyynnuuaaccjjaa TThhee GGeennttllee SSttoorrmm?? Mam taką nadzieję. To będzie zależało od sukcesutego albumu.

UUddzziiaałł ww rreeaalliizzaaccjjii kkoonncceeppttuu CCiittiizzeenn CCaaiinn''ss SStteewwaarrttBBeellll ""TThhee AAnntteecchhaammbbeerr OOff BBeeiinngg ((PPaarrtt 11))"" ttoo eeppiizzooddcczzyy nnaaddzziieejjaa nnaa ddaallsszząą wwssppóółłpprraaccęę??Jestem z tego dumny, więc zdecydowanie jestem chęt-ny na więcej!

RRzzaaddkkoo kkoonncceerrttuujjeesszz.. TToo ttyyllkkoo kkwweessttiiaa sskkoommpplliikkoo--wwaanneejj llooggiissttyykkii ii kkoosszzttóóww cczzyy pprrzzyycczzyynnaa mmaa iinnnneeźźrróóddłłaa??Powodów jest zbyt wiele, żeby je wymienić. Ale głó-wnie… Po prostu wolę zostać w domu i tworzyć nowąmuzykę.

JJaakkoo ffaann rroocckkaa mmaamm ttrrzzyy mmaarrzzeenniiaa ((jjeesstteemm kkiillkkaa llaattssttaarrsszzyy oodd cciieebbiiee)).. WWsszzyyssttkkiiee wwiiąążżąą ssiięę zz kkoonncceerrttaammiiww PPoollssccee WWiieellkkiieejj TTrróójjkkii:: aammeerryykkaańńsskkiieeggoo KKaannssaass,,nniieemmiieecckkiieeggoo EEllooyy ii hhoolleennddeerrsskkiieeggoo AAyyrreeoonn...... Masz dobry gust muzyczny. Kocham Kansas i Eloy,dwa moje ulubione zespoły!

PPiieerrwwsszzee mmaarrzzeenniiee uuddaałłoo ssiięę ssppeełłnniićć llaatteemm 22001144,, ddwwaannaassttęęppnnee cczzeekkaajjąą nnaa sswwoojjąą sszzaannssęę.. CCzzyy AArrjjeennaaLLuuccaasssseennaa ppoowwiittaammyy ww PPoollssccee??Obawiam się, że szanse są nikłe, przykro mi… Jednakjeżeli kiedykolwiek zdecyduję się zagrać jeszcze nażywo, Polska na pewno będzie częścią tej trasy!

OOssttaattnniiee ppyyttaanniiee nniiee ddoottyycczzyy kkoommpplleettnniiee mmuuzzyykkii.. JJaakkmmyyśślliisszz,, kkttóórraa zz ddrruużżyynn zzwwyycciięężżyy ww tteeggoorroocczznneejj eeddyy--ccjjii ppiiłłkkaarrsskkiieejj TThhee CChhaammppiioonnss LLeeaagguuee??Jak już wcześniej mówiłem, nie oglądam TV, ani nieczytam gazet. Jestem totalnie od rzeczywistości! Oba-wiam się więc, że nie wiem nic na ten temat… Jakodzieciak byłem fanem Ajaxu, ale tylko dlatego, żeJohan Cruyff tam grał i że większość graczy miała dłu-gie włosy (śmiech).

NNaa zzaakkoońńcczzeenniiee cchhcciiaałłbbyymm wwyyrraazziićć ggłłęębbookkii sszzaaccuunneekkoodd ppoollsskkiicchh ffaannóóww ii uuzznnaanniiee zzaa ttwwoojjee ddoottyycchhcczzaassoowweeddookkoonnaanniiaa ww mmuuzzyyccee rroocckkoowweejj.. PPiięękknnyycchh,, wwyyrraaffiinnoo--wwaannyycchh ddźźwwiięękkóóww ttwwoorrzzoonnyycchh pprrzzeezz AArrjjeennaa LLuuccaass--sseennaa nniiggddyy zzaa wwiieellee.. ŻŻyycczzęę nniieeuussttaajjąącceejj wweennyy ttwwóórr--cczzeejj ii sszzcczzęęśścciiaa ii ppoowwooddzzeenniiaa ww żżyycciiuu pprryywwaattnnyymm..Jestem zaszczycony, bardzo dziękuję za twoje miłesłowa! Kocham polskich fanów, byli wspaniali, kiedyna początku tego roku graliśmy u was z Anneke dwaakustyczne koncerty. Ściskam was wszystkich i dzięku-ję za wsparcie… Pozdrawiam! (to było napisane popolsku! - przyp. red.) Zdrówko!

Włodzimierz KucharekTłumaczenie: Anna Kozłowska

AAyyrreeoonn -- TThhee FFiinnaall EExxppeerriimmeenntt1995 Transmission

Od tego znakomitego albumu rozpoczęła się międzyna-rodowa kariera projektu Ayreon, firmowanego nazwi-skiem holenderskiego artysty i inżyniera dźwięku Arje-na Lucassena, obieżyświata, niespokojnego ducha rock-owych kreacji, przesiąkniętego do cna ideami uprawianiasztuki, nie tylko tej w zakresie muzyki, także literatury,malarstwa (sam stworzył niektóre projekty graficzneokładek płytowych), nie zapominając o produkcji na-grań, multiinstrumentalistyce i komponowaniu. Powyżejpisząc o Ayreon użyłem terminu "projekt", bo trudnonazwać ten artystyczny twór rockową grupą w tradycyj-nym rozumieniu tego słowa, ponieważ jedyną osobą łą-czącą kolejne płyty jest sam pomysłodawca czyli Lucas-sen, natomiast płynność roszad personalnych z czasemstała się jednym ze znaków identyfikacyjnych Ayreon.Line-up przypomina każdorazowo - zachowując oczywi-ście odpowiednie proporcje - niezbyt obszerną "książkętelefoniczną". Biorąc pod uwagę wszystkich, którzy do-łożyli swoją "cegiełkę" do powstania "The Final Experi-ment", łącznie z autorami oprawy plastycznej i pracamiprzy produkcji płyty lista obejmuje... 26 nazwisk (naedycji dwudyskowej z roku 2005 - 35 osób). Naturalnienie chcę przez taką uwagę zasugerować, że im więcejosób bierze udział w pracach przygotowawczych i final-izacji to lepiej i, że ten fakt przedkłada się bezpośredniona jakość albumu. Tak nie myślę i sądzę, że nikt rozsą-dny nie wysunie takiej tezy. Ale wrażenie jest imponu-jące, jak analizując różne elementy wydawnictwa łatwodochodzimy do wniosku, że partie wokale wykonałotrzynastu śpiewaków. Zaangażowanie tylu współpraco-wników nie wynika jednak z nadmiernie rozbudowanego"Ego" Arjena, bo jak z wielu wywiadów wnioskować, jestto bardzo sympatyczny, a przy tym skromny facet.Czytelnicy i fani rocka znający historię i teraźniejszośćAyreon doskonale wiedzą, że obraca się on w stylisty-cznym kręgu progresywnego metalu, rockowej operyprecyzyjnie rozpisanej na role i głosy. Ta informacja niewyczerpuje jednak tematyki "The Final Experiment",który to album - a dotyczy to także kolejnych fonogra-ficznych rarytasów Lucassena pod tym szyldem - zaha-cza o wiele innych dziedzin muzycznych eksploracji,zgrabnie łącząc wpływy rocka symfonicznego, muzykifolk, heavy metalu, gotyku, art rocka, klasycznej pro-gresji i musicalu. Próba stylistycznej klasyfikacji debiutuArjena przypomina godzenie wody i ognia. Co rusz do-cierają do naszych zmysłów pyszne sekwencje dźwięko-we innego rodzaju urozmaicając przekaz. Różnorodnośćto druga cecha artystycznego warsztatu Ayreon, którywręcz nienawidzi jednorodności i bylejakości. W każdejdziedzinie. W sferze wokalistyki występują głosy żeń-skie i męskie o różnej charakterystyce, od łagodnych,anielskich po "twarde" jak skała, łącznie z growlami, par-tiami wielogłosowymi i chóralistyką. Natomiast o profiluinstrumentalnym decydują zarówno delikatne, subtelnepół-akustyczne zestawy dźwięków, jak też ogniste, ostrejak brzytwa popisy elektryczne. Komponentem przewi-jającym się nieustannie są hymniczne fanfary i partieorkiestrowe, potężne w swojej epickości. Trzeci atrybutdebiutanckiego wydawnictwa Ayreon to kapitalne melo-die, tasujące się ustawicznie jak karty w wyrafinowanejzawodowej partii pokera. Dodatkowo wspomnieć nale-ży, że autor uwielbia tworzyć koncepty, tematyczniespójne, co wynika z ich definicji, w których kolejneutwory połączone ze sobą stanowią rozdziały jednejopowieści literackiej. W przypadku "The Final Experi-ment" "rzut oka" na tracklistę może wprowadzić wątpli-wość, co wspólnego mogą mieć ze sobą postaci króla Ar-tura, Merlina a komputery i międzygalaktyczne wypra-wy, ponieważ tematyka albumu stanowi miksturę wą-tków science fiction i przypowieści średniowiecznych(Wyobrażacie sobie czarnoksiężnika Merlina na pokła-dzie statku kosmicznego? To trzeba mieć wyobra-źnię!!!). Całość spektaklu podzielona na prolog i czteryakty prezentuje fabułę, w której ludzkość zbliża się podkoniec 21. wieku do granicy unicestwienia i tylko tytu-łowy "Eksperyment" może ją uratować. Naukowcywdrażają program komputerowy o nazwie "Time Tele-pathy", przy pomocy którego przesyłają apele o pomoc

w wirtualnej maszynie czasu. Ta transmisja odebrana zo-staje w 6. wieku przez niewidomego proroka Ayreona,który żyje w otoczeniu króla Artura i osobiście zna cza-rownika Merlina. Ayreon staje się adwokatem ludzkiejcywilizacji i próbuje uświadomić swoim współczesnymgrozę katastrofy. W ten oto sposób rozwija się akcja wy-myślonej historii. Muzycznie Lucassen wspiął się odrazu na bardzo wysoki poziom wykonawczy i trudnowskazać znaczące uchybienia. Słuchacze zostają dosło-wnie porażeni urodą świetnych rozwiązań melody-cznych, doskonałych partii gitarowych, zarówno tychakustycznych, jak też elektrycznych (w przewadze), sek-wencji klawiszowych, orkiestracji i popisów wokalnych.Szczególnie te ostatnie :zabijają" receptory albo swojąfinezją, lub potęgą chórów. Trudno skupiać się na deta-lach całego ponad 70 minutowego przedstawienia, po-nieważ wciągnięci w wir muzycznych wydarzeń przesta-jemy kalkulować i kontrolować formalny podział na po-szczególne utwory, który przechodzą płynnie z jednegoaktu w następny. Potęga brzmienia imponuje, a instru-mentacja prezentuje całą paletę odcieni od mrocznych,tajemniczych dźwięków elektroniki po elektryczno - or-kiestrowe kanonady. Niepokój budzi jedynie natrętnamyśl, co zdarzy się w przyszłości, jeżeli już na debiucieLucassen ze swoją ekipą ustawił poprzeczkę oczekiwańna niebotycznym poziomie, także pod względem jakościedycji i produkcji.

PS. W roku 2005 ukazała się poprawiona (choć nasuwasię pytanie retoryczne, co tam można było poprawić?) iposzerzona wersja albumu w formie dwupłytowej, w któ-rej drugi dysk zawiera dziesięć piosenek wykonanychprzez dziesięciu gości-wokalistów. Wydawcą jest Insi-deOut Music. (5)

AAyyrreeoonn -- AAccttuuaall FFaannttaassyy1996 Transmission

Już rok później, odmierzając czas od daty debiutu fono-graficznego projekt Arjena Lucassena poddał się wery-fikacji słuchaczy wydając album z numerem dwa. Gruboponad godzina muzyki. Analizując skład osobowy tych,których autor zaprosił do realizacji nowych nagrań,rzuca się w oczy znacznie skromniejsza obsada głów-nych ról. Wyróżnić można trzech wokalistów, CleemaDetermeyera odpowiedzialnego za aranżacje orkiestro-we i smyczkowe oraz Floortje Schilt prowadzącą solowepartie skrzypcowe w kilku utworach. Na pozostałych in-strumentach zagrał sam architekt projektu. Co proponu-je tym razem? Niezwykle spójny zestaw dźwięków, znieco mocniejszym, intensywniejszym, progmetalowymbrzmieniem, gdyby sięgnąć po porównania z dyskiem"The Final Experiment", wypełniony chwytliwymi me-lodiami, licznymi, obficie podlanymi syntezatorowym"sosem" partiami klawiszowymi, niezliczonymi gitarowy-mi występami, które w wielu miejscach imponują za-dziornością i wręcz heavy metalowym "wykopem", aprzykłady takie podejścia do rockowej materii znajdzie-my przykładowo w kompozycji "The Stranger Form Wi-thin". Z kolei we fragmencie "Beyond The Last Horizon"wykonawca prezentuje hard rockowy pazur, a brzmieniegitar przypomina nieco ciężkie riffy ze ścieżek "Purpu-rowej" gwiazdy. Jak już wspomniałem wiele w struk-turze "Actual Fantasy" aktywności keyboardów, z tym,że dominują raczej bardziej syntetyczne dźwięki, niektó-re przetworzone elektronicznie, a w utworze "The DawnOf Man" zbliżają się swoją charakterystyką do sekwencjilegendarnego niemieckiego artysty Edgara Froese i jegoekipy Tangerine Dream. Praktycznie w każdym roz-dziale albumu znajdziemy coś "smakowitego", raz będzieto znakomita partia staroświeckich, ale jakże przyjem-nych w odbiorze Hammondów w "The Stranger FromWithin", w którym organy podejmują rywalizację z os-trym surowym riffem gitary. Efekt tej konfrontacji jestznakomity, z jednej strony "tłuste", dostojne brzmienieHammondziaków, z drugiej zaś ostre jak brzytwa "wi-sty" gitarowej elektryki. Nie chciałbym tworzyć sztu-cznej klasyfikacji ulubionych utworów, ale muszę wy-różnić genialny w swojej dramaturgii i konfiguracji in-strumentalnej "Forevermore". Powiem nawet, że momen-talnie zostałem zauroczony jego pięknem. Przez ponadsiedem minut rozwija się balladowa, liryczna kompozy-

ARJEN ANTHONY LUCASSEN110

Page 111: Hmp 61 death dealer

cja która w części środkowej dosłownie obezwładnia ka-pitalną, długą partią skrzypiec Floortje Schilt. Odpa-dłem! Im bliżej końca tym większy potencjał napięcia.Początkowo towarzyszą nam delikatne pomruki syn-tezatorów, akustyka gitary i subtelny, romantyczny, mę-ski wokal. Gdzieś około 2:50 na scenę wkraczają skrom-nie smyki, które powoli przejmują dominację. Rewela-cyjny temat melodyczny, dęciaki nawiązujące swoimcharakterem do najlepszych wzorców ery The Beatles.A naście sekund przed czwartą minutą jednostajny mo-tyw "ciągnie" najpierw gitara, by za moment oddać do-wództwo smykom, budzącym skojarzenia z wirtuozer-skimi popisami Darryla Waya na klasycznych płytachCurved Air. Można się zachwycać w nieskończoność, ate magiczne dźwięki pozostają na zawsze w umyśle, sta-nowiąc jeden z przełomowych fragmentów albumu. Afinał tej kompozycji obezwładnia świadomie stłumionąsymfoniczną potęgą klawiszowej orkiestry, która przezostatnią minutę doprowadza ten dźwiękowy spektakl dokońca. Arjen Lucassen zadbał także o wiele szczegółów,które uzupełniają i tak już szerokie spektrum dźwięków.Dziecięcy głos w prologu, mnisie zaśpiewy w "Abbey OfSynn", w którym ciężki, dostojny, pastoralny rytm na-prowadza słuchaczy na tematykę i nastrój zaczerpniętez historii opisanej na kartach światowej sławy powieści"Imię róży" Umberto Eco. Otacza nas klimat średnio-wiecznych, surowych i otoczonych mgłą tajemnicy po-mieszczeń, wywołujący ciarki na skórze. Elementem do-datkowym sprzyjającym wytworzeniu takiego mroczne-go klimatu są wstawki hymnicznych klawiszy. I gdybynie dosyć sympatyczna linia melodyczna potrafilibyśmyprzenieść się w czasie o osiem wieków wstecz, w czasyczternastowiecznego benedyktyńskiego klasztoru. Fun-dament elektroniki stworzony w "Computer Eyes" nosi wsobie cechy Floydów z okresu "Wish You Were Here"nawiązując subtelnie do rozwiązań znanych z "WelcomeTo The Machine". Jednakże muszę rozczarować w tymmiejscu tropicieli plagiatów, ponieważ Lucassen po trze-ciej minucie rozstaje się z podobieństwem floydowychdźwięków, gdyż dynamicznie i z przytupem dodaje de-cybeli i wkracza do krainy progmetalu, a zawartość dru-giej części tego tytułu rozsadza pulsującą gitarową po-tęgą, nadającą kompozycji nieco mechaniczny rytm. Al-bum przez ponad godzinę skrupulatnie i ze szwajcarskądokładnością buduje spójny, zwięzły monument złożo-ny z epickich, bombastycznych linii keyboardów autor-stwa Arjena, dynamicznie metalicznych gitar, precyzyj-nie akcentujących rytmiczne punkty bębnów, mocnonakreślając basowe pulsy. Najbardziej widocznym plu-sem obcowania z dźwiękowym widowiskiem reżyseraLucassena są niewątpliwie niebanalne, fantastycznepomysły melodyczne, które oceniając ten fakt z perspe-ktywy czasu, stały się znakiem rozpoznawczym Ayreon.Te melodie "wyskakują jak diabeł z zaczarowanego pu-dełka" niezależnie od tego, czy w danej chwili konfigu-racja dźwięków obiera kurs na balladę, czy sekwencjetonów oferują znacznie dynamiczniejsze, ostre, bezkom-promisowe akordy gitarowe w kooperacji ze "zdrowołojącą" po uszach sekcją rytmiczną. Pewnikiem godnympochwały jest także brak zamiaru powielenia rock - oper-owego patentu zarejestrowanego na debiutanckiej pły-cie, przy zachowaniu wyznaczników ściśle zdefiniowa-nego stylu, kojarzącego się jednoznacznie z przekazemAyreon. Natomiast wszelkie asocjacje z osiągnięciamiklasyków The Beatles, Pink Floyd czy TangerineDream nie mają absolutnie charakteru powielania wzor-ców, raczej stanowią drogowskaz inspiracji autora. Tru-dno mieć do Lucassena pretensje, że jego artystyczneego kształtowały ikony światowego rocka z tych najlep-szych czasów. Bonusem albumu jest zamieszczona naostatniej pozycji wykazu tracków singlowa wersja pio-senki "The Stranger From Within", którą w pełnowymi-arowej wersji podziwiać możemy jako trzeci akt oma-wianego albumu. Tego bonusu nie znajdziemy na wy-danej w roku 2004 wersji "Actual Fantasy Revisited".Edycja nie wiąże się ze "skokiem na kasę" Arjena, lecz zpodpisaniem przez niego kontraktu z niemiecką wy-twórnią InsideOut Music i koniecznością reedycjiwszystkich pozycji dyskograficznych Ayreon. Do wersjistudyjnej "Actual Fantasy" dodano kilka komponentów,a wśród nich płytę DVD zawierającą remiks albumu wsystemie 5.1, oryginalnie wydaną w 1996 roku wersjępłyty, wideo clip "The Stranger From Within" 5.1& 2.0oraz film dokumentalny z nagrywania partii perkusji,basu i gitar w roku 2004. (4,5)

AAyyrreeoonn -- IInnttoo TThhee EElleeccttrriicc CCaassttllee2001 Transmission

Biorąc do rąk to wydawnictwo opatrzone podtytułem "ASpace Opera" odczuwamy respekt i podziw. Szczękaopada do samej ziemi, gdy przeglądamy grubaśną książe-czkę, gdy spoglądamy na wspaniałe jakościowo grafiki,zdjęcia, na sposób w jaki wyeksponowano wszystkich

wykonawców zaangażowanych w realizacji tego dzieła,chronologicznie trzeciego w dorobku Ayreon. Jedno-cześnie usprawiedliwione wydaje się poczucie oszoło-mienia, gdy studiujemy podział ról w przygotowanymspektaklu. Co nazwisko to prawdziwa gwiazda! Nie mana łamach HMP zbyt dużo miejsca na szczegółowe ana-lizy, ale nawet pobieżna ocena prowadzi do wniosku, żeLucassen zainteresował współpracą całą armię rock-owych autorytetów. Przykłady? Proszę bardzo. Perku-sista Ed Warby (Lana Lane, Elegy), Clive Nolan (Pen-dragon, Arena, Caamora i sto innych projektów), TonScherpenzeel (Kayak plus liczne projekty poboczne),genialny flecista Focus Thijs Van Leer, Fish (czyż trze-ba przedstawiać tego Pana?), piękna dama żeńskiej wo-kalistyki Sharon Den Adel (macierzysta formacjaWithin Temptation), Damian Wilson (Threshold iinne grupy), Anneke Van Giersbergen (wcześniej TheGathering, obecnie kariera solowa). Stop! Dosyć, po-nieważ musiałbym poświęcić cały tekst na line-up. Zna-komite zdjęcia, świetnej jakości papier, profesjonalizmstrony merytorycznej. Od strony wydawniczej klasa su-per lux. Muzycznie rewelacja! Ponad 100 minut nadwóch dyskach niesamowitych przeżyć, wspaniałychmelodii, wirtuozerii instrumentalnej, doskonałego brz-mienia. Czegóż więcej? Chociaż biorę pod uwagę fakt, żezawsze znajdą się malkontenci, którzy poszukują tzw."dziury w całym" wytkną swoim paluchem przykładowofakt, że przez ponad sto długich minut należy trzymaćkoncentrację, aby wysłuchać rockowej opery, że możnadostać oczopląsu śledząc wymienność spektaklowychról. Nie wierzcie! Takie zarzuty to g…… prawda! Otrzy-mujecie produkt muzyczny najwyższej jakości, wypeł-niony emocjami do granic, ślicznymi melodiami, zmien-nością struktur rytmicznych, różnorodnością instrumen-talną. Tutaj nie ma czasu na nudę! Chłoniesz bracie ca-łość jednym haustem. Po pierwszym przesłuchaniu na-wet nie wiesz, że to już, że ta opera znalazła swój kres ikto chce chłonąć jej piękno musi się "wysilić" i nacisnąćw swoim playerze funkcję "repeat". W całym tymWszechświecie dźwięków nie notujemy nic zbędnego,wszystko pasuje idealnie, a płynne przechodzenie po-między kolejnymi aktami przedstawienia czyni zbęd-nym zastanawianie się, która to już część. Rozbudowanekompozycje, przeżywające zaskakujące zwroty, partiegitarowe zatrzymujące swoją wspaniałością oddech,klawisze porażające rozmachem, występy wokalne ro-dem z Ligi Mistrzów, urozmaicone odcienie brzmienia,absolutny brak objawów monotonii bądź "przegadania"akcji opowieści, której fabuła opiera się na dosyć pro-stym pomyśle, mianowicie opowiada o ludziach pocho-dzących z różnych epok, starożytny Rzymianin, mie-szkaniec Egiptu, szkocki góral (rola stworzona dlaFisha), rycerz, barbarzyńca, Indianin, hippis, człowiek zprzyszłości, którzy jednoczą się w poszukiwaniach takzwanego "Electric Castle", w którym jest tylko jednawłaściwa brama umożliwiająca im powrót do epok, zktórych pochodzą. Trzeba przyznać, że Arjen Lucassenwykazuje zacięcie psychologiczne, zajmując się jasnymi iciemnymi stronami ludzkiej natury, ponieważ jak w wy-rafinowanym filmie stara się nakreślić stany emocjonal-ne swoich bohaterów, ich reakcje, a nad wszystkim czu-wa Peter Daltrey pełniący funkcję narratora. Na takiejfabule bazuje jedna z najbardziej niewiarygodnie pię-knych space oper w historii rocka. Tak! Nie bredzę! Todzieło przekracza wiele granic, łamie ustalony porządekwielu odłamów stylistycznych w muzyce rozrywkowej,"gwałci" konwenanse i utarte przyzwyczajenia. Niesamo-wita paleta śpiewaków z najwyższej półki, geniusz (towcale nie jest nadużycie) kompozycyjny Arjena Lucas-sena, rewelacyjne partie instrumentalne i wokalne poz-woliły wprowadzić na scenę rockową prawdziwe wid-owisko na tym symfoniczno- progresywno- metalowymkoncept albumie. Gdy usłyszycie w utworze "Tunnel OfLight" duet wokalny Anneke Van Giersbergen - Fish towas dosłownie zamuruje. Nie będziecie w stanie przezkilka minut wypowiedzieć słowa, bo to czysta magia.Należy także zwrócić uwagę na niespodziewane przesko-ki z jednej strefy stylistycznej w następną, ponieważ Ar-jen żongluje wieloma właściwościami z różnych dzie-dzin. Tak więc raz obok siebie w symbiozie egzystujązbiory dźwięków "wycięte" jakby z musicalu a ich sąsia-

dem staje się neoprogowa konfiguracja dźwięków, abyinnym razem stworzyć mariaż artrockowej wokalizy iklawiszowych pasaży z nagłą kanonadą heavy metalowejkoalicji gitar, a niech jako przykład posłuży zdarzenie zutworu zamieszczonego na drugiej płycie z numerem"1", "The Garden Of Emotions", którego trzecia część nositytuł "The Aggression Factor". Jaki tytuł taka zawartość,chciałoby się powiedzieć, a sprawdzając prawdziwość tejdeklaracji stwierdzić musimy, że gitarowe "kopnięcie",które rejestrujemy w punkcie 3:50 posiada wszystkie ce-chy dźwiękowej bezkompromisowości, a zestawienie pa-saży syntezatora i żeńskiego wokalu z dudniącymi akor-dami gitar i perkusyjnymi bitami wcale się ze sobą niekłóci. Cała koncepcja rock opery opiera się na kilku za-łożeniach, między innymi należy stworzyć odpowiedniklimat, a ten wyróżnia się między innymi epickim roz-machem, bogactwem brzmienia. Arjen Lucassen osiąganakreślone przez siebie w tym zakresie standardy gene-rując istne nawałnice dźwiękowe, których inicjatorem sągłównie baterie instrumentów klawiszowych, ale ichwsparcie od strunowych solistów jest też nie do poga-rdzenia. A reżyser i jeden z wykonawców koncepcji zrę-cznie manipuluje nastrojowością wczuwając się w oso-bowość przeciętnego słuchacza. Gdy tylko zbliża się dogranicy przesycenia tonami ostrymi, drapieżnymi ibrzmiącymi- nazwijmy to - brutalnie, zmienia radykalniefront swoich poczynań wkraczając na tereny łagodności,wykorzystując na przykład urodę głosów wokalistek.Komu nie stopnieje lód w sercu, gdy usłyszy pieśńintonowaną przez Anneke w kompozycji - miniaturze"Valley Of The Queens", 2:25 istnych czarów ze ślicznąpartią fletu Thijsa Van Leera. Kameralny to fragment,pełen intymności i romantyzmu, w czasie którego nachwilę odbiorca zapomina o zgiełku i potędze grzmią-cych w poprzednim songu popisów instrumentalnych.Ale nie ma czasu na głębszy oddech, bo na scenę wkra-cza "The Castle Hall" z godną zapamiętania melodią,potężnym, ciężkim brzmieniem, które pomimo swojegociężaru nie przytłacza. A role wokalne na tym odcinkuto prawdziwy teatr dramatyczny. Ledwo ochłonęliśmypodziwiając głównych aktorów, by po 3:10 niespo-dziewanie znaleźć się w strefie wpływów zbliżonych domuzyki folk z kapitalną wstawką instrumentalną, wktórej płynne przejście od potęgi gitarowych akordów dolekkości pół- akustycznych form z ponownym udziałemfletu woła głośno o szacunek. A jakby tego było małoartyści serwują nam w kolejnym odcinku nazwanym "To-wer Of Hope" akcenty muzyki celtyckiej w pierwszychjego taktach, które za kilkanaście sekund zostają do-słownie stłamszone intensywnością metalowych gitar,które jakby dla zabawy włączają w nurt kompozycji kró-tką sekwencję utrzymaną w konwencji elektrycznegojazzu. Ale to na ścieżkach "Into The Electric Castle" nicdziwnego, ponieważ zwroty akcji wpisane zostały nie-jako w scenariusz muzycznych wydarzeń. Ciekawe, żepomimo gwałtownych przemian substancji dźwiękowejnie dotyka mezalians, czyli nie mamy do czynienia w ża-dnej, nawet elementarnej części z zaczątkiem chaosulub bałaganu dźwiękowego. Proporcjonalnie ułożonestruktury tworzą wspólnie harmonijny organizm, a kon-frontacja teoretycznych przeciwności wywołuje intrygu-jące efekty, te z kolei eliminują potencjalną monotonię ijednostajność. Całość wciąga naszą wyobraźnię i poczu-cie estetyki jak potężny wir, nie pozwalając się wyzwolić.Dzieło godne ze wszech miar polecenia, dla każdegowielbiciela bardzo dobrej muzyki, niezależnie od po-działów stylistycznych. "Into The Electric Castle" toterytorium, na którym wspólny język i porozumienieznajdą bez wątpienia zarówno fani ekstremalnych odmi-an rockowego metalu, jak też ci, którzy rozsmakowani sąw łagodniejszych, czasami piosenkowych, balladowychkreacjach. Posłuchajcie, bo to okazja do czerpania ca-łymi łychami z piękna inteligentnej koncepcji. (6)

AAyyrreeoonn -- TThhee UUnniivveerrssaall MMiiggrraattoorr,, PPaarrtt OOnnee:: TThheeDDrreeaamm SSeeqquueenncceerr2000 Transmission

Artystycznie Ayreon tworząc i publikując "Into TheElectric Castle" wspiął się na absolutny szczyt rock-owych dokonań muzycznych. Co przyniosą kolejne wy-dawnictwa projektu Arjena Lucassena? Takie myśli po-jawiły się u wszystkich tych słuchaczy, którym bliskastała się twórczość sympatycznego Holendra. Jak prze-bić, albo chociaż kontynuować sukces poprzednika fo-nograficznego? Zadanie trudne, choć wykonalne. Dwalata po zjawiskowym wydawnictwie z roku 1998 światłodzienne ujrzał kolejny album "rockowej korporacji" Ay-reon zatytułowany "The Universal Migrator, PartOne: The Dream Sequencer". Jego integralną częściąstał się "Flight Of The Migrator", wydany w tym sa-mym roku, a obie płyty stanowiły tematyczną jedność.Pierwszy rozdział jak to zwykle u Arjena bywa, koncep-cyjnej opowieści, zmobilizował do działania kolejnych

ARJEN ANTHONY LUCASSEN 111

Page 112: Hmp 61 death dealer

artystów, których zainteresował ten projekt. Podsta-wowy skład Ayreon tworzyli wówczas obok pomysłoda-wcy, dwa rockmani, perkusista Rob Snijders, oraz za-proszony do współpracy uznany muzyk Erik Norlander(to podobny typ "niespokojny duch" jak Lucassen, zaan-gażowany na różnych etapach swojej kariery w prace La-na Lane, Rocket Scientists i płyt solowych, których wy-daje na "pęczki"). Obok nich w przygotowaniach studyj-nych materiału do albumu uczestniczyła cała "gromada"rockowych osobistości., wśród nich ponownie Clive No-lan i Damian Wilson, a nowymi wykonawcami zostaliFloor Jansen (After Forever, aktualnie wokalistkaNightwish), Lana Lane, Neal Morse oraz Johan Ed-lund, wokalista szwedzkiego Tiamat. Nie chciałbymprzesądzać, ale wydaje mi się, że ten album "bije na gło-wę" pozostałe wydawnictwa Ayreon pod jednym wzglę-dem, nasycenia pierwiastkami science-fiction. Już samstart zapowiada odrealnioną tematykę, a zrobotyzowanedźwięki dziwnych maszyn, przetworzone głosy wprowa-dzają nas do strefy innej galaktyki. Ten kosmiczny wstępto także zapowiedź charakteru zawartości muzycznej,bo moim zdaniem płyta "The Dream Sequencer" nale-ży do kategorii syntezatorowych, które zapisano dźwię-kami syntetycznymi, momentami wkurzająco plastiko-wymi, pozbawionymi naturalnego ciepła analogowegoinstrumentarium, a Arjen uczynił wszystko, żeby słu-chacze poczuli się jak na pokładzie kosmicznego pojaz-du, brakuje tylko komendy "Huston, Huston mamy pro-blem!". Należę do grona słuchaczy, którzy bez kłopotutolerują obecność syntezatorów, ale tylko wtedy, gdy niestają się one dominującymi członkami instrumentarium,a tutaj niestety te proporcje zostały zachwiane. Chociażw żadnym wypadku nie wolno wykluczyć, że znajdziesię grupa odbiorców popierająca taką metodę konstru-owania przekazu. Całe szczęście, że pomimo wyżej sfor-mułowanego zastrzeżenia autor ponownie przygotowałintrygujący zestaw melodii, które bardzo szybko zapa-dają w pamięć. Pozostały także liczne fragmenty, w któ-rych skompilowano brzmienie syntezatorów z akordamigitar, choć efekty nie są na pewno tak spektakularne jakna poprzedniku fonograficznym. Lucassen pozostał tak-że konsekwentny w promowaniu jednorodnej koncepcjitematycznej. Główny wątek opowieści: planeta Mars w22. wieku, wszyscy mieszkańcy Ziemi zginęli, zagładadotknęła także kolonizatorów Marsa, pozostał jeden znich, w który w akcie rozpaczy wyrusza w podróż przezwieki ludzkiej cywilizacji w maszynie "Dream Sequen-cer" i zamierza dotrzeć do czasów ludzkich przodkówżyjących na drzewach. Jeśli chodzi o sam pomysł to sza-łu nie ma i trudno nazwać go odkrywczym. Ot przecię-tny hollywoodzki scenariusz. Muzycznie nie unikniemyporównań z publikacjami wcześniejszymi, a rezultatytakiej konfrontacji są jednoznaczne, kompozytor i autorfabuły złagodził brzmienie, wplótł w przestrzeń płyto-wych dźwięków znacznie więcej malowniczych, ilustra-cyjnych pasaży klawiszowych, wytwarzających nastrójmelancholii, oraz odwołujących się do space rocka i psy-chodelii z końca lat 60-tych, z wyraźnym wskazaniemna fascynację wczesnymi Floydami. Lucassen zręczniemanipuluje klimatami, modyfikuje brzmienie z licznymiakcentami akustycznymi, czasami wdraża nieco wyco-fane na drugi plan partie Hammondów, które momen-talnie ożywiają kompozycję, nadając jej mniej skomput-eryzowany, a bardziej ludzki, humanistyczny wymiar,jak choćby w części pięknej melodycznie piosenki "OneSmall Step", w której przywołano także komponenty or-kiestrowe, z dostojnymi fanfarami, a około granicy 5:30wspaniałą, chwytającą swoim pięknem za serce partięgitary. Gdy w finale dołączają żeńskie wielogłosy ogarniasłuchacza magiczna mgła, "podziurawiona" trochę piskli-wą serią dźwiękową syntezatora. Ale generalnie uważam,że ten fragment albumu, przypominam, że chodzi o pra-wie 9-minutowy "One Small Step", należy do najbardziejemocjonujących przeżyć tego 70 minutowego zestawu.W kolejnych aktach projektodawca potwierdza, że jednąz najsilniejszych stron Ayreon są niebanalne, pełneuroku tematy melodyczne, a dowodów na powyższą tezędostarczają praktycznie wszystkie komponenty progra-mu albumu. Łatwo "wpada w ucho" powtarzany kilku-krotnie motyw z kompozycji "The Shooting Company OfCaptain Frans B. Coco" czy równie czarująca melodyką

żeńska wokaliza w "Dragon On The Sea", wsparta sporądawką gitarowej akustyki. Zresztą w kwestii partii wo-kalnych należy zwrócić uwagę na pewien rodzaj strategiiautora, który zmarginalizował do minimum rolę głosówmęskich, natomiast całą sferę wokalistyki powierzył pię-knym paniom, które magnetyzują swoimi anielskimi gło-sami. Swoją sztukę operowania głosem prezentują za-równo znane powszechnie Floor Jansen, czy Lana La-ne, jak również mnie popularne, ale równie "widowisko-we" i medialne Mouse i Jacqueline Goavert. W niek-tórych rozdziałach opowieści na słowa i nuty znaczącowyeksponowano także sekwencje smyczkowe, przy-kładowo w ślicznym fragmencie "Temple Of The Cat",które skonstruował Peter Siedlach, niderlandzki, raczejmało znany aranżer. A wracając na chwilę do strony wo-kalnej, to "zatrudnieni" przez Lucassena faceci "prze-mykają" gdzieś po kątach anonimowo, nie zostawiającżadnych wyrazistych śladów wokalnych, sprawiają wra-żenie wyjątkowo bezbarwnych. Nie wiem, gdzie leżyprzyczyna, ale na pewno przypisane im role odtworzylibez ognia, emocjonalnego zaangażowania. Jedynym wyj-ątkiem w tym zakresie jest Damian Wilson, który in-tonuje przepiękny, odrobinę nostalgiczny song "And TheDruids Turn To Stone", chociaż wokalista swobodnieprzemieszcza się od fraz delikatnych, łagodnych i ro-mantycznych po mocniejsze, dominujące, jednak efektkońcowy psuje zdecydowanie wpleciona, gdzieś około5:10 solowa ingerencja syntezatora, niszcząca wykre-owany przez śpiewaka nastrój. Całość nosi znamionarockowej ballady, której warto wysłuchać w spokoju, abydocenić jej intymność i wokalny kunszt. Oceniając za-wartość "The Dream Sequencer" całościowo możnastwierdzić, że przygotowany materiał jest nierówny, mo-mentami sprawia wrażenie bezideowego, a wytrawni po-szukiwacze rockowych śladów znajdą zapewne bez wy-siłku odniesienia, obok wymienionego "prehistoryczne-go" Pink Floyd, także do dzieł niemieckiego Eloy zokresu "Planets" i "Time To Turn". Nadchodzą jednakchwile, które gwarantują przeżycia estetyczne wysokiejjakości, uruchamiając pokłady wyobraźni. Nigdy nie by-łem przesadnym zwolennikiem zastosowania syntezato-rów, ale jeżeli już jakiś artysta się na taki krok decydo-wał, to ceniłem w ich twórczości pewien umiar, szukaniekompromisów, "ocieplanie" brzmienia innymi składnika-mi instrumentarium. Na ścieżkach "The Dream Se-quencer" zdarza się Arjenowi Lucassenowi dosyć częs-to przekraczać niewidoczną granicę między wyszuka-nym artyzmem a banałem, stąd album jako całość niejest porywającym spektaklem. I z tego przekonania wy-nika zamieszczona poniżej ocena.(3,5)

AAyyrreeoonn -- UUnniivveerrssaall MMiiggrraattoorr PPaarrtt TTwwoo:: FFlliigghhtt OOffTThhee MMiiggrraattoorr2000 Transmission

Na wydanym w tym samym roku co "Universal Migra-tor, Part One" Arjen Lucassen postanowił kontynu-ować kanwę poprzednika, rozbudowując literacko dalszelosy podróżującego w czasie mieszkańca planety Marsposzukującego ludzkich przodków. Na swojej drodzespotyka pierwszą żywą istotę o nazwie Universal Mi-grator, która natychmiast po swoim narodzeniu dzielisię na kilka istot / dusz, które ruszają w poszukiwaniuprzestrzeni Uniwersum, aby je zasiedlić. Główny boha-ter podąża za tym istotami, które kierują się na Ziemię.Arjen wprowadza całe multum wątków literackich,które dociekliwi błyskawicznie zinterpretują, a ich mno-gość zapewne ucieszy zwolenników fantastyczno- na-ukowych opowieści. Ale przecież znajdujemy się w stre-fie oddziaływania płyty muzycznej, czyli dźwięki powin-ny przejąć przewodnictwo. Analizując pobieżnie wystę-pujących na albumie artystów, łatwo stwierdzić, że Lu-cassen ponownie zaangażował cały sztab rockowych"wymiataczy", bo większość z nich pochodzi z kapel,które potrafią wzbudzić i doprowadzić do szaleństwadziesiątki decybeli. I to jest najbardziej znacząca zmianaprofilu muzycznego w porównaniu do części pierwszej,czyli zapowiedź, że będzie głośno, dynamicznie, a mię-siste frazy i mocarne gitary wielokrotnie wkroczą na te-rytorium zarezerwowane przez ciężkie odmiany sztukirockowej. A że to nie przelewki, świadczą nominacje doobsady ról wokalnych. Skończyły się rajskie "poduchy"

panienek z mikrofonem, do akcji dosłownie wdarli sięsami faceci, którzy przed mikrofonem potrafią pos-traszyć głosem i wydrzeć się solidnie. Oczywiście niktnie nakazuje im ryczeć bez opamiętania, ale znając doty-chczasowe osiągnięcia wokalistów, można przychylić siędo sugestii, że partie głosowe nie będą spływały miodemi słodkością, raczej dynamiką i miażdżącą siłą. SirRussel Allen z Symphony X nie wymaga rekomendacji.To może trzeba przedstawić Szanownym Fanom warsz-tat wykonawczy Ralfa Scheepersa, byłego frontmanaGamma Ray i aktualnego "krzykacza" Primal Fear? Akto nie zna Andi Derisa związanego od 20 lat z niemie-cką kapelą Helloween? To może kolejny "anonim", Bru-ce Dickinson? Ale koledzy z Iron Maiden się uśmiejąz tego "anonima". Odegrania ról wokalnych rozpisanychprzez Lucassena podjęli się jeszcze Fabio Lione zRhapsody, Ian Parry z Elegy i Vengeance oraz TimoKotipelto z fińskiego bandu Stratovarius. Taka takty-ka głównego projektanta przedsięwzięcia sprawdziła sięco do joty. Dokonania wokalne na tym albumie pora-żają. To już nie są subtelne gierki w słowa śpiewane, leczpotężne machiny agresji, które przytłaczają mocą i ogro-mem, budując także pełen grozy klimat. A od tej infor-macji wiedzie prosta droga do wniosku, że Arjen w prze-ważającej części porzucił subtelności i łagodność z częś-ci pierwszej dyptyku. Jasne jest, że przy tej armii zacię-żnej wokalistów, trudno otoczyć ich leniwymi, łagodny-mi pasażami instrumentacji. Lucassen nie poszedł "podprąd" i sprostał spekulacjom słuchaczy i brzmienie, ró-wnie bogate jak na wcześniejszych dziełach, oparł naniesamowitej energii gitar, które "szyją" co rusz w prze-strzeni jak brzytwą po uszach. Praktycznie co jakiś nie-długi czas "wystrzeliwane" są całe kanonady ostrych,agresywnych riffów, utwory pulsują, nutki drgają odprzeciążeń, a skala głośności szaleje. Nie ma co "owijaćw bawełnę" i trzeba to jasno wyartykułować, Lucassenrozbił w proch i pył Uniwersum ze swojej opowieścierupcjami perkusji, basowymi salwami i wielokrotniepower metalowo szybkimi zagrywkami na elektrycznestruny. Aby obraz całości nie był nazbyt intensywny,zdarzają się partie stonowane, uspokojone, takie przys-tanki na drodze do rażenia gitarowymi akordami. Pełno-wartościowymi partnerami przy kreowaniu brzmienio-wego wizerunku dziewięciu rozdziałów historii pozosta-ją naturalnie instrumenty klawiszowe, ale nie stanowiąone koalicji dominującej i spektakularnie przegrywają"walkę" z korporacją elektrycznych strun. "Flight OfThe Migrator" na wielu etapach swojego życia, to ży-wioł. Zadbali o taki stan zaproszeni gitarzyści, wśródnich Michael Romeo, kolega Allena ze składu Sym-phony X, który podtrzymując swoje stylistyczne atrybu-ty, "wyrzeźbił" doskonałą partię solową w "Dawn Of AMillion Souls". Gary Wehrkamp z Shadow Galleryprzysłużył się jakości kompozycji "Through The Worm-hole", a Oscar Holleman z Vengeance swoimi umiejęt-nościami w wędrówkach po strunach i progach ozdobił"To The Quasar". Obok nich paluszkami po klawiszachzasuwają takie tuzy jak Erik Norlander, który "wtrącaswoje trzy grosze" w każdej kompozycji, raz uruchamia-jąc potencjał organów Hammonda, by innym razem"wcisnąć" się w przestrzeń dźwięku z syntezatorowymsolo. Prawie każdy utwór nosi charakterystyczne cechystylu zaproszonych gości, pomimo tego kompozycje za-chowują spójną konstrukcję. Po kosmicznym szumie ielektronicznie zniekształconych głosach z intro "Chaos",na scenę z przytupem wkracza gitara, która idąc na kom-pletny żywioł instrumentalnej popisówki podnosi tem-peraturę akcji do niebotycznej wysokości, a emocji nietonuje w żaden sposób występ klawiszy, tym bardziej żeodbiór bombardują salwy perkusji. Ultra szybka gitarapozwala zapomnieć, że mamy do czynienia z konceptu-alną powieścią science fiction. Po "Chaosie" następuje"Dawn Of A Million Souls", rewelacja, Hammondy poddyrekcją Norlandera, mroczne, mnisie zaśpiewy, potęgasztuki wokalnej Allena, partie chóralne, smyczkowearanżacje, fantastyczna orkiestracja (nieziemskie wio-lonczele) (3:50), mistrzowska partia solowa gitary Ro-meo (4:40). Tak wygląda pokrótce krajobraz tej progme-talowej, a nawet heavy metalowej kompozycji. Oj, skle-roza nie boli! Zapomniałem o jeszcze jednym składnikutej pysznej mikstury, melodia. Kapitalna, powalającaurodą. Akt trzeci "Journey On The Waves Of Time" zdo-bywa serca słuchaczy od pierwszych taktów, wejścieskrzypiec solo to istna magia. We wnętrzu tego kawałkawirtuozeria Norlandera na organach, Ed Warby sza-lejący za zestawem perkusyjnym, wygenerowane elektro-nicznie chóry, profesjonalizm wokalny Ralfa Scheep-ersa. "To The Quasar" proponuje w prologu rozwiązaniaakustyczne, szczypta elektroniki, tajemniczy głos AndiDerisa i potężne wejście gitar w 3:50. Znikają synteza-torowe smugi, dominatorem zostają ciężarne riffy. Pun-ktem kulminacyjnym albumu nazwać można ponad 10-minutową sagę "Into The Black Hole", która inaugurujemajestatyczne intro, po czym rozwija się spokojna część

ARJEN ANTHONY LUCASSEN112

Page 113: Hmp 61 death dealer

pierwsza z głosem Dickinsona w roli głównej. Z każdąsekundą kompozycja nabiera mocy rockowego hymnu, ajest w niej wszystko, co lubią "rockowe tygrysy", odanielskich chórów w tle, przez potęgę wokalu Bruce'a iwyraziste partie gitarowe, dynamiczne, dosadne i druz-gocące, a bonusem części środkowej staje się wariacja nasyntezator. Porywający motyw melodyczny. Także po-zostałe akapity zapisanej słowami i dźwiękami przez Ar-jena Lucassena story nie ustępują poziomem tymprzedstawionym. Po chwilowej obniżce formy "Univer-sal Migrator Part I" Ayreon wjechał paradnie ponow-nie na szczyt zarezerwowany dla autorytetów rockowychsalonów. Wespół z towarzystwem zaproszonych indywi-dualności Lucassen "skroił" projekt świadczący o jegokreatywności, ciągłych poszukiwaniach, podejmowaniuryzyka w łączeniu najbardziej nieprawdopodobnych sek-wencji dźwięku. Przy takim eksperymentatorskim pode-jściu do rockowej materii mogą zdarzać się wpadki, aleta przykra dolegliwość nie dotknęła na szczęście płyty"Flight Of The Migrator". (5)

AAyyrreeoonn -- TThhee HHuummaann EEqquuaattiioonn2004 InsideOut Music

Albumem "The Human Equation" powraca Lucassen zkrain fikcyjnych, wypełnionych fantazją do rzeczywis-tości i ziemskich realiów. Jedno założenie pozostaje nie-zmienne, pozostajemy dalej w sferze albumów koncep-cyjnych. W tym przypadku autor opowiada historiędwudziestu dni z życia pewnego mężczyzny, który uległwypadkowi samochodowemu i przebywa w stanie śpią-czki w szpitalu. Już na wstępie pierwszego dysku, tegodwupłytowego wydawnictwa, wprowadzeni zostajemy wtematykę poprzez kilkanaście sekund efektów specjal-nych (praca silnika, odgłosy gwaru miejskiego, pisk ha-mulców) imitujących opisane zdarzenie. W dalszym cią-gu życiowych epizodów w duchowym wnętrzu bohaterarozgrywa się pewien konflikt uczuć i emocji. Każdeuczucie reprezentuje rola wokalna na płycie, także głosmężczyzny i jego żony, zaśpiewane przez multum zapro-szonych gości - przedstawicieli znanych rockowych ze-społów. Także Lucassen przypisał sobie rolę wokalną,wcielając się w postać przyjaciela głównego bohateraopowieści. Pod koniec albumu usłyszeć można takżebrzmienie "Dream Sequencer", a tym sposobem autorprojektu nawiązuje do swoich wcześniejszych dokonańpłytowych pod szyldem Ayreon. Chciałbym ograniczyćliczbę informacji, nazwijmy je statystycznych, o wykon-awcach, ale trudno milczeć w kwestii aktorsko - wokal-nych kreacji na tej płycie, gdyż co nazwisko to gwiaz-dorski wymiar. Umysł (Rozum) - Eric Clayton (SaviourMachine), Miłość - Heather Findlay (ex- Mostly Au-tumn), Strach (Lęk) - Mikael Akerfeldt (Opeth), Duma(Pycha) - Magnus Ekwall (The Quill), Przyjaciel - Ar-jen Lucassen, Przemowa (Narrator) - James LaBrie(Dream Theater), Żona - Marcela Bovio (Stream OfPassion), Ojciec - Mike Baker (Shadow Gallery), Pasja -Irene Jansen (siostra Floor Jansen, Star One), Agonia -Devon Grave (DeadSoul Tribe), Wściekłość - DevinTownsend (instytucja rockowa, głównie Devin Town-send Project). Jak do tej wystawnej galerii sław dołą-czymy solistów- instrumentalistów w osobach m.in.Martina Orforda (przez lata całe IQ, obecnie solo), Ke-na Hensleya (kiedyś legendarny Hammondzista UriahHeep), Olivera Wakemana (syn sławnego ojca Ricka)czy Joosta Van Den Broeka (After Forever), to łatwodojść do wniosku, że stworzono projekt o zasięgu mię-dzynarodowym, a szefowi udało się skompletować iście"Oskarową" obsadę. Oczywiście Line-up nie musi o ni-czym świadczyć, gdyż bywało już tak, że całe zastępyświetnych rockmanów pociły się z wysiłku nad pracą, acała para poszła w gwizdek i rezultaty były marniutkie.Ale w przypadku "The Human Equation" na szczęścietak negatywna ocena nie znajduje odzwierciedlenia,przeciwnie, słuchacze mogą podziwiać znakomite dziełorock - operowe, kto wie, czy nie jedno z wiodących w za-kresie tego gatunku. Trafia w nasze ręce produkt fono-graficzny najwyższej jakości, co znajdzie swój wyraz wkońcowej ocenie. Całą fabułę zilustrowano znakomitą,różnorodną muzyką, którą zebrano na dwóch dyskach, aspójna, tematycznie, literacko powiązana story zajmujeponad 100 minut. Słuchacze powinni uzbroić się w cier-

pliwość i prześledzić z uwagą rozterki i losy protago-nisty. Naprawdę warto! Mogłoby się wydawać, że wroku 2004 w dziedzinie albumów koncepcyjnych nic niejest w stanie zaskoczyć osłuchanego w rockowych dźwię-kach fana. Okazuje się, że można! Więcej! Lucassenwymyślił i wdrożył swoje pomysły tworząc jedno z naj-wybitniejszych swoich dzieł, które jest także na pewnojednym z liderów zestawień w gronie koncept - albu-mów. I sądzę, że nie ma w tym stwierdzeniu krzty prze-sady. Tym bardziej, że nie tylko sama muzyka zasługujena taką nominację, ale także staranność edytorska. Bopomysłowa szata graficzna oraz zawartość malarskabookletu nawiązują jednoznacznie do tematyki po-szczególnych utworów. Obok szczegółów "wizyjnych"podkreślić należy jakość brzmienia, ale taka sugestia wprzypadku produkcji Arjena zakrawa na truizm. Oczy-wiście głównym aktorem jest muzyka, w zasadzie powi-nienem napisać przez duże "M", ponieważ tylko taka pi-sownia przynajmniej częściowo oddaje majestat, dosto-jność, epicką dumę z jednej strony, a skromność fakturyi ascetyzm niektórych sekwencji akustycznych z drugiej.Proporcje pomiędzy tym fragmentami o wielkości rock-owego poematu, a odcinkami zdominowanymi akusty-cznym szeptem gitar ustawione zostały zgodnie z zasa-dami zwykłego rozsądku, tak aby nie przytłoczyć swojąpotęgą, albo żeby nie nużyć nadmiarem łagodności. Roz-piętość dźwięków doskonale przedstawia niuanse po-szczególnych uczuć głównego bohatera literackich eks-ploracji. Od pojedynczych szumów elektroniki i akusty-czno- gitarowych pieszczot po dynamiczne wejścia koal-icji gitar i wokali zbliżających się do strefy growli. Odtypowych rozwiązań rockowych z riffami, pasażami kla-wiszy po akcenty eksperymentatorskie, bo pytaniem re-torycznym pozostaje kwestia, jak potraktować początekdrugiej odsłony dramatu, w czasie której słyszymy sy-gnały przeżywanej przez główną postać traumy i zach-wiania równowagi psychicznej, rejestrowanych przezaparaturę medyczną, co Lucassen ujął w jedenaście epi-zodów, z których dziesięć trwa po cztery sekundy każdy,a ostatni całe dziewięć sekund. Po tych zabiegach po-szkodowany w wypadku mężczyzna budzi się ponowniedo życia, choć w depresyjnym klimacie podkreślonymutworem zatytułowanym "Trauma". Lucassen demon-struje także zacięcie psychologiczne, gdy pod koniec al-bumu pojawiają się Freudowskie dylematy i gdy okazu-je się, że bohater powieści ukrywał przed sobą skłonnoś-ci samobójcze, które stanowić mogą wyjaśnienie przy-czyn wypadku. Pomimo wagi problematyki, ciężkiej odponurych psychologicznych rozważań, wiele miejsc wy-różnia się nośnymi motywami melodycznymi. Omawia-nie wyrwanych z kontekstu albumu pojedynczych aka-pitów mija się z celem, ponieważ jak już wspomniałemhistoria zdarzenia stanowi zamkniętą całość i jej roz-działy stanowią integralną część, przechodząc płynnie zjednego wątku w następny. Zwraca uwagę bogactwoaranżacji, od tych orkiestrowych, symfonicznie potę-żnych, po erupcje stricte metalowe. Powierzchnia muzy-czna tej zapisanej dźwiękami księgi przypomina sztor-mowe morze, na którym zdarzają się momenty względ-nej ciszy, by za chwilę wiatr i fale uderzyły ze zdwojonąmocą. Skrupulatni "laboranci" czyli poszukiwacze zapo-życzeń w albumowej materii "The Human Equation",zarejestrowali zapewne pewne nawiązania do stylu IanaAndersona z Jethro Tull w partiach rockowo- folko-wych na flet, może wyczuli delikatne odniesienia do gi-tarowego liryzmu Davida Gilmoura z Pink Floyd, albozidentyfikowali multiinstrumentalne pasaże w utworze"Realization" "pachnące" stylem sztandarowego dziełaMike'a Oldfielda "Tubular Bells", ale przy tychpodobieństwach postawić należy wielki znak zapytania.Już przywołany nieco wyżej Ian Anderson w jednym zwywiadów sprzed lat bez ogródek stwierdził, że w muzy-ce rockowej, czy to się komuś mniej lub bardziej podo-ba, wszystko już wymyślono, dlatego trudno przy kolej-nych płytach oczekiwać czysto innowacyjnych bądźawangardowych pomysłów. Przychylam się do tej opiniijednego z autorytetów rocka (choć on, ku mojej rozpa-czy nic o tym nie wie) i nie dziwi mnie, że czasami w le-wym uchu pobrzmiewają echa czegoś, co już w swoimdosyć długim życiu słyszałem (lewe mam lepsze, sil-niejsze). Trudno potraktować takie wrażenie w kategori-ach zarzutu bądź krytyki. Aż wydaje się nieprawdo-podobne, że Ayreonowa podróż przez zakamarki ludz-kiej świadomości i ciemne strony psychiki może się ko-muś nie spodobać. Jest w tych kreacjach mnóstwo czy-stych rockowych ekspozycji, znajdziemy subtelności fol-kowe, rock progresywny i jego metalowa "twarz" takżemają swoich "senatorów". A obok nich wspaniale funk-cjonuje powaga i dramatyzm symfonicznych aranżacji.Para - operowe arie i musicalowe songi nie dziwią, gdyżmamy przecież do czynienia z rock- operą. Całościsłucha się wyśmienicie, a dzięki zmyślnej konstrukcjikompozycji, ich melodyjności i wokalnej rozmaitości"połyka" się dwadzieścia utworów bez wysiłku, wracając

chętnie po przerwie ponownie na ścieżki wydawnictwa"The Human Equation", którego innymi cechami cha-rakteru są oryginalność spektaklu, nasycenie partiamiwokalnymi w wykonaniu samych uznanych śpiewakóworaz heavy metalowej zadziorności z balladową zwie-wnością. W najbardziej wypasionej wersji załączono pły-tę DVD, która zawiera kompletną dokumentację pow-stawania publikacji (między innymi atrakcyjną prezen-tację "warsztatu" perkusyjnego Eda Warby). W tle całyczas słychać muzykę, która została skompletowana wwyrafinowany sposób, mianowicie dokonano kompilacjisprytnie zestawionych najmocniejszych akcentów albu-mu. Trzeba być nie lada oszołomem, aby nie zareagowaćna taką zachętę i nie nabyć całości wydawnictwa. (6)

AAyyrreeoonn -- 00110011110000112008 InsideOut Music

Dziwne, nieprzyjazne dźwięki pracy jakiejś bliżej nie-określonej maszynerii, a po kilkunastu sekundach wejś-cie motorycznego riffu w stylu metalowych czempionów.Tak zaczyna się nowy album Ayreon. Po wysłuchaniu iprzede wszystkim zapoznaniu się z głównymi wątkamitematycznymi, powstał w mojej mózgownicy dylemat,czego ten Arjen jeszcze z pogranicza nauki i fantastykinie wymyśli. Oczywiście nie znam żadnej prognozy naten temat, ale treść nowego dzieła dosyć mocno powią-zana jest z zagadnieniami naukowymi z pogranicza fizy-ki, astronomii. Zapis w tytule albumu, czyli ciąg zero-jedynkowy stanowi binarny (nie będę udawał, że od razuwiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi, dlatego mu-siałem znaleźć oparcie na zasobach informacyjnychInternetu - system binarny, "bin" - pozycyjny systemliczbowy, w którym podstawą jest liczba 2, a do zapisuliczb potrzebne są tylko dwie cyfry: 0 i 1) odpowiednikliczby 89, co w systemie kodowania ASCII (AmericanStandard Code For Information Interchange - kod, wktórym liczby z zakresu 0 - 127 przyporządkowane sąliterom alfabetu angielskiego, cyfrom, znakom przys-tankowym i innym symbolom) oznacza literę "Y". Fabułęstanowi historia wysoko rozwiniętego, pozaziemskiegogatunku, zamieszkującego planetę Y i utrzymującego sięprzy życiu wyłącznie dzięki specjalnym maszynom(Klarowne odniesienie do samego początku muzycznegoalbumu i maszynowych tonów). Ta zależność technolog-iczna stwarza realną groźbę zaniku uczuć i emocjonal-ności tych istot, w związku z czym decydują się one nazdeponowanie swojego DNA na nadciągającej w kierun-ku planety Y komecie, znajdującej się według obliczeńna kursie kolizyjnym z Ziemią. Jednakże nieprzewi-dziane zderzenie komety zmienia radykalnie warunkipanujące na tej planecie, powodując zagładę żyjącychtam dinozaurów. Tak wyglądają kontury stworzonegoscenariusza. Można dojść zatem do uzasadnionegowniosku, że album "01011001" opowiada prehistorię"The Final Experiment", nawiązując tym samym dodebiutu płytowego Ayreon. Po opublikowaniu "TheHuman Equation" niedowiarkom, także mnie, wyda-wało się, że sympatyczny Holender osiągnął w wielupunktach twórczości tego projektu swoje apogeum.Myślę w tym momencie o priorytetach jakościowych do-tyczących przykładowo zaproszonych do realizacji wcze-śniejszych gości, o staranności wypracowanych stan-dardów brzmieniowych, szacie edytorskiej. A po wyda-niu "Zer i Jedynek" okazało się, że Arjen Lucassen po-trafił wyznaczyć nową jakość w poruszonych wyżej kwe-stiach, nie gubiąc tutaj - co stanowi najważniejszychczynnik - klimatu i melodyjności czystej muzyki w za-prezentowanych kompozycjach. Na omawianym dzielepodziwiać możemy ponownie kunsztownie rozpisane narole występy gwiazd rockowych światowego formatu, aod magii roztaczanej przez nazwiska licznych woka-listów i instrumentalistów można dostać niechybnie za-wrotu głowy. Obok wykonawców, którzy wystąpili wewszystkich poprzednich produkcjach Ayreon ekipę arty-stów uzupełniły takie tuzy wokalistyki rockowej jakchoćby John Wetton, Jorn Lande, Cristina Scabbia,Hansi Kürsch z Blind Guardian, Tom Englund zEvergrey czy członkini arystokracji i dama kobiecejurody i śpiewu Anneke Van Giersbergen. Jeśli chodzi oinstrumentalistów to nowymi twarzami są w tym gronieRick Wakeman, Tomas Bodin (The Flower Kings),

ARJEN ANTHONY LUCASSEN 113

Page 114: Hmp 61 death dealer

Keith Emerson, mistrz gitary Steve Hackett, JordanRudes z "Teatru Marzeń" czy Derek Sherinian. Sa-mych tylko zróżnicowanych w zakresie barwy głosównaliczyłem 17, co dobitnie słychać w przestrzeni albu-mu, zarówno w partiach solowych, jak też w fantasty-cznie ułożonych, przepięknych duetach. Gdybym miałwytypować tę cechę aktualnego wydawnictwa Ayreon,która w konfrontacji z poprzednimi albumami wręczzaskakuje to mnogość skojarzonych na potrzeby wykon-awcze płyty charyzmatycznych duetów, które stanowiątutaj prawdziwe zjawisko. Zestawienie tembru głosówróżniących się solowo w sposób ekstremalny dało olśnie-wający rezultat, szczególnie wtedy, gdy męski "aktor"wchodzi w rejestry black bądź death metalowe zbliżającsię na "milimetr" do growli, a żeński odpowiednik "snuje"swoją anielską, pogodną i kobieco uroczą partię songu.Takie wokalne "kłótnie" wzniecane są co rusz i stanowiąwspaniałą ozdobę spektaklu. Metodologia postępowaniaLucassena przy projektowaniu widowiska nie uległazmianie, mianowicie ponownie zjednoczył on zintegro-wany, całościowo niesamowicie spójny konglomerat naj-różniejszych elementów sztuki rockowej, pochodzącychz wielu gatunków, kierunków, trendów, wśród którychwiodące wydają się być progrock, metal i jego odmiany,opera, musical, forma słuchowiska, w chwilach akusty-cznych folk i wpływy celtyckie (posłuchajcie niespełna3-minutowego fragmentu kończącego pierwszą płytęzestawu "Web Of Lies", a serce ze wzruszenia spo-wodowanego jego pięknem może odmówić Wam posłu-szeństwa). Po raz kolejny słuchacze otrzymują do este-tycznej i intelektualnej analizy rozbudowany, złożony,wielowarstwowy produkt artystyczny zapisany nadwóch dyskach, łącznie ponad 100 minut, w którympodział na tytuły czy podtytuły ma charakter czystoumowny. Muzykę należy w tym wypadku traktować ca-łościowo, jak suitowe monstrum, albo obszerną powieść,w której obok słów znalazły się tysiące magicznychdźwięków. Bogactwo wykorzystanych, niekiedy wpra-wdzie symbolicznie ale nie mniej spektakularnie, środ-ków instrumentalnych, elektrycznych i akustycznych,poraża swoim rozmachem, a fachowcy potrafiliby zape-wne docenić zmienną konfigurację brzmienia różnychtypów gitar, całą baterię keyboardów, czy składnikówperkusyjnych, nie wspominając o fletach, skrzypcach iwiolonczelach. Nie uciekniemy od porównań z innymidokonaniami w dyskografii Ayreon, które prowadzą dokonkluzji, że autor projektu zadbał o zdecydowanieostrzejsze, cięższe brzmienie, oczywiście nie w całymwymiarze opowieści, ale są takie odcinki, że zmasowanyatak gitar i bębnów przypomina szarżę brygady pancer-nej. Kto nie wierzy, niech posłucha przykładowo wejściagitar przebijających się z syntezatorowego tła w inaugu-rującym drugi dysk utworze "The Fifth Exinction" (2:30),które swoją mocą i brutalnością brzmienia dosłowniemasakrują przestrzeń dźwięków. Ale za moment z bure-go krajobrazu wyłania się słoneczna poświata, bo jak na-zwać późniejszy występ skrzypiec inicjujących fantasty-czną melodię. A dodam, że tylko w tym jednym numerzenastrojowość zmienną jest jak w polskim "marcu jak wgarncu", bo nieco później docierają do naszych uszusmyczkowe wariacje, dostojna orkiestracja ze szczyptąelektroniki. Wydaje się na tzw. "pierwszy rzut oka", żetak różne wpływy bezkolizyjnie nie dadzą się zjed-noczyć. Błąd! Lucassen dokonuje takich wolt co chwilę,bez szkody dla spójności całego materiału. Genialne par-tie Hammondów funkcjonują w idealnej symbiozie zsyntezatorami pulsującymi w rytm wyznaczany uderze-niami perkusji i basowym pomrukiem. Pierwszy lepszyprzykład to rozwiązania z kompozycji "Waking Dre-ams". W innych miejscach podziwiać możemy bomba-styczne pasaże chóralne wspierane klawiszową orkiestrą,tworzące wspólnie z gitarami "mury" potężnych dźwię-kowych zamków. Innym razem dajemy się uwieść folko-wej lekkości partii fletu we współpracy z akustycznympięknem gitary, stanowiącymi akompaniament dla wy-rafinowanych duetów wokalnych, jak to wyraźnie sły-chać we wspaniałym melodycznie, chwytliwym jak dia-bli songu "The Truth Is In Here". Generalnie ze świecąszukać na tym albumie mielizn, świadczących o słaboś-ciach kompozycyjnych lub wykonawczych wszystkichuczestników wydarzenia. Dzieło "01011001" błyszczyjak gwiazda we Wszechświecie, koncentrując na sobieuwagę słuchaczy. Po ze wszech miar udanych przodkachfonograficznych autorstwa Ayreon, biorąc pod uwagęich rozmach i poziom artystycznych kreacji, mogłoby sięwydawać, że wyżej już wejść nie można, bo "głową do-tykamy sufitu". Ale Arjen jako mężczyzna słusznegowzrostu (niektórzy zapewne wiedzą, że de facto ma dwametry wzrostu a więc do ułomków nie należy) przebiłgłową ten umowny sufit i wspina się jeszcze wyżej.Gdzie go zatrzymają siły "nieczyste"? Kto to wie? Odpo-wiedź poznamy w przyszłości, albo nigdy. A teraz za-bierajcie za posłuchanie tej bajki w duchu science fic-tion, na pewno będziecie ukontentowani jej walorami.

(6)

PS. W wersji "Limited Deluxe Edition" doszedł jeszczeskładnik dokumentujący przebieg prac nad albumem wformie płyty DVD.

AAyyrreeoonn -- TThhee TThheeoorryy OOff EEvveerryytthhiinngg2013 InsideOut Music

Pięć długich lat zabierał się Arjen Lucassen za wyko-nanie kolejnego kroku na drodze kariery Ayreon. Efekt?Głęboki szacun! Jedynym stałym członkiem projektupozostał sam boss, który z żelazną konsekwencją dobie-ra sobie współpracowników, według sobie znanego klu-cza. Gdy skonfrontujemy zawartość line-up z wcześniej-szymi publikacjami zauważymy nowych członków kom-panii, wśród nich Sara Squadrani (power metalowy An-cient Bards), Michael Mills (współzałożyciel legendyR.E.M.), Marco Hietala (Nightwish), Tommy Karevik(Seventh Wonder, Kamelot) czy Troy Donockley wir-tuoz gry na tych wszystkich irlandzkich i szkockich fle-tach, dudach i kobzach. Nie tylko ten ostatni instru-mentalista sięga po tego typu instrumenty na tej płycie,są także w składzie inni, stąd już blisko do wniosku, żetym razem brzmienie wielokrotnie zdominowane zosta-nie przez wpływy celtyckie. Takie przypuszczenie zgo-dne jest z prawdą, z tym, że Arjen zadbał o właściweproporcje, dlatego styl Ayreon pomimo silnej momenta-mi presji Uilleann Pipes and Whistles, różnych mod-eli fletu (Jeroen Goossens), Irish Bouzouki nie straciłna wszechstronności, za to nabrał dodatkowych barw iodcieni, roztaczając przed słuchaczami przepięknedźwiękowe krajobrazy. Fani zdążyli się już przyzwycza-ić do wielowymiarowych ekspozycji tworzonych i orga-nizowanych przez Lucassena pod szyldem formacjiAyreon, w której zgodnie z charakterystyką dyskografi-czną jedynym stałym członkiem jest sam Arjen Lucas-sen. Także tym razem rock - operowy show obejmujedwa dyski, blisko 90 minut muzyki zawierającej w sumie42 odsłony, składające się na cztery akty z tytułamiPhase I: "Singularity", Phase II: "Symmetry", Phase III:"Entanglement" i Phase IV: "Unification" spojone w je-dno pięknie udekorowane partiami solowymi dzieło. Zasprawą egzotycznych instrumentów ludowych z krajuCeltów wielokrotnie opuszczamy na chwilę dostojnygmach opery, aby przenieść się na celtycki jarmark iwykonać skoczne tańce irlandzkie bądź szkockie w taktfolkowych hołubców. Głównodowodzący pozwolił takżena "skażenie" kompozycji cechami indywidualnymi, wy-nikającymi z maniery wykonawczej zaangażowanychosobowości. Z grobu rozpoznam styl Keitha Emersonaw partii solowej mooga we fragmencie "Progressive Wa-ves" z pierwszej płyty. Podobnie gitarowych wstawekSteve'a Hacketta nie sposób pomylić z innymi wystę-pami gitarzystów. Naturalnie także inni prominentniartyści rockowi w dziedzinie wokalistyki i instrumenta-listyki przyczynili się wydatnie do jakościowego uksz-tałtowania tego wydawnictwa. Kilka spraw nie uległo je-dnak zmianie, zgodnie z motto "po co zmieniać sprawniepracujący mechanizm". Po pierwsze: ponownie spotyka-my się z albumem koncepcyjnym. Jako fabuła posłużyłaArjenowi tzw. Teoria Wszystkiego, która istnieje wświecie nauki i stanowi hipotetyczną teorię wynikającą zzałożeń matematyki i fizyki i, która stara się wyjaśnić iwzajemnie powiązać znane zjawiska fizyczne. Z czasempojęcie to włączone zostało w zakres badań fizykicząstek elementarnych, działu fizyki badającego cząstkiatomowe oraz zachodzące między nimi oddziaływania.Często nazywa się Teorię Wszystkiego także ŚwiętymGraalem nauk przyrodniczych. Tym razem zebraniwokaliści wcielili się w przypisane im role, między inny-mi naukowców, pracujących w laboratoriach na teoria-mi, które mogą im pomóc zrozumieć lepiej świat. Punk-tem kulminacyjnym opowieści jest postać ogarniętegoobsesją naukowca, który pochłonięty badaniami zapom-ina o otaczającym go świecie, także o swojej rodzinie iswoim synu, tzw. Cudownym Dziecku, w którym do-strzega największego rywala na drodze do osiągnięcianaukowego splendoru. Po drugie: umiejętne połączeniebrzmień analogowych, elektroniki i akustyki. Po trzecie:znakomite orkiestracje, za przygotowanie którychodpowiedzialność wziął Siddharta Barnhoorn, ceniony

kompozytor przede wszystkim muzyki filmowej, autorponad 70 soundtracków. Po czwarte: znakomite, aktor-skie wokale, także znane z wcześniejszych dokonań du-ety, tutaj wykonane z pewną dozą teatralności. Po piąte:melodyjność, która dla kompozycji Ayreon stała się jed-nym z priorytetów, także na tym albumie jeden z naj-mocniejszych punktów. Po szóste: różnorodność w ka-żdym zakresie. Brzmienie ewoluuje permanentnie, zmie-niając się wraz z kolejnymi rozdziałami. Sprzyja tej ten-dencji dokonany podział na 42 mikro części, trwające odkilkudziesięciu sekund po maksymalnie trzy minuty zsekundami. Nastrojowość wzorcowo zintegrowana zbrzmieniem. Skuteczne balansowanie w partiach instru-mentalnych pomiędzy ciężkością i mrokiem a lekkościąi łagodnością. Intrygujące, nieoczekiwane zwroty muzy-cznej akcji, gwałtowne przyspieszenia i spowolnienia ry-tmu. A to tylko wycinek stosowanych tricków. I wresz-cie sama muzyka, czyli główny bohater tego wydawnict-wa pod szyldem Ayreon. W tej kwestii brak zdecydowa-nych zaskoczeń, "The Theory Of Everything" stanowizbiór kompozycji, których specyfika stylistyczna spełniaoczekiwania słuchaczy akceptujących wcześniejsze zało-żenia koncepcyjne projektu. Nikt nie myślał o rewolucji,bo w jakim celu "majstrować" w materii doskonałej. Gdy-by jakiś ankieter zapytał mnie, co myślisz, gdy słyszysznazwę Ayreon, moja odpowiedź brzmiałaby następu-jąco: hymniczny, niezwykle melodyjny metal progresy-wny, z niezliczoną ilością wpływów innych gatunkówmuzycznych, o chwilami dosyć "połamanej" rytmice, zorkiestrowymi pasażami, pięknymi, kameralnymi balla-dami, spełniającymi wymagania nawet bardzo wybred-nych odbiorców, wplecionymi w całość, zwracającymiuwagę swoją urodą i niekonwencjonalnym instrumentar-ium folkowymi piosenkami, z całym multum wytra-wnych, przemyślanych pół - akustycznych partii instru-mentalnych, ze znaczącymi dla przebiegu scenariusza,pioruńsko chwytliwymi motywami tanecznymi, które-zapewniam-poderwą do aktywności nawet starychwyjadaczy, "fotelowych leniuchów", którzy już z niejed-nego "pieca chleb jedli". Akurat znajduję się w punkcie,w którym z głośników płynie łagodnie piosenka "Ma-gnetism", prawdziwe magnetyczne piękno. Ale wymieni-anie tych czarodziejskich miejsc skończyłoby się cyto-waniem poszczególnych tytułów, metodycznie od po-czątku, na zasadzie "jak leci", bo prawie wszystkie na tozasługują. Podkreślić należy również słyszalną wyraźniepewną dozę teatralności, doskonałą dramaturgię orazkapitalne "sterowanie" nastrojowością, od melancholij-nych, refleksyjnych fragmentów po skrajnie radosne,spontaniczne i pełne emocji. Spektrum i wszechstron-ność akcentów stricte muzycznych, a także tych bardziejulotnych, niekonkretnych wpływających na nasze indy-widualne poczucie estetyki zachwyca i wywołuje re-spekt. Arjen dostarcza także dowodów, że nie boi sięryzykować i łączyć komponentów skrajnie różnych, arezultat takiego postępowania jest wręcz olśniewający.Żeby nie pozostać "gołosłownym" wrócę na chwileczkędo songu "Magnetism", w którym po celtyckim, spokoj-nym wstępie ni stąd ni zowąd "wystrzeliwuje" swojąkanonadę koalicja gitar, której "wykop" dosłownie zmia-ta romantyczną uległość z intro. Cała układanka pasujedo siebie, jakby tak została stworzona, żadnego dyso-nansu, żadnych niedokładności. I jeszcze dwie kwestie.Pierwsza czysto porządkowa, mianowicie jak to zwyklew przypadku Ayreon pojawiły się także edycje alterna-tywne, jedna z bonusowym DVD i druga obejmująca wsumie pięć płyt, dwie regularne audio ze standardowymzapisem "The Theory Of Everything", plus DVD orazdwa dodatkowe kompakty z całkowicie instrumentalnąwersją "Teorii..". Godna wzmianki jest załączona nie-samowicie "wypasiona" książeczka. Po drugie, gdy przys-tępowałem do pisania tego tekstu, znając zawartośćwydawnictwa, kołatała się w mojej głowie myśl, że ma-ksymalna ocena, jaką mogę wystawić, to coś pomiędzy4.5 - 5. Ale ponowne, dwukrotne, w pewnym odstępieczasu, przesłuchanie pobudziło nową przyjemność izmusiło mnie do weryfikacji mojego sądu. "The TheoryOf Everything" posiada potężną siłę działania, "urokosobisty", któremu trudno się oprzeć. A słuchana wielerazy nie wywołuje poczucia nudy bądź przeświadczeniastraconego czasu. Może to tylko moje przekonanie, abyje potwierdzić lub odrzucić należy poświęcić 90 minutswojego drogocennego czasu. Proste? Jak konstrukcjacepa! (6)

SSttaarr OOnnee -- SSppaaccee MMeettaall2002 InsideOut Music

Zaczynając omówienie pierwszej płyty z dorobku StarOne podać należy kilka danych faktograficznych. Wtym roku mija 13 lat od daty założenia, a zainteresowanizapewne wiedzą, że jest to jeden z projektów nider-landzkiego twórcy rockowego Arjena Anthony Lucas-sena, wcześniej znanego także jako pomysłodawca for-macji Ayreon. Tworząc Star One Lucassen postanowił

ARJEN ANTHONY LUCASSEN114

Page 115: Hmp 61 death dealer

"odjechać" stylistycznie w kierunku heavy metalu, powermetalu, z zachowaniem niektórych cech progmetalo-wych dźwięków, a jednym z założeń programowych sta-ło się motto "szybciej i ostrzej". Tytuł pierwszej publika-cji fonograficznej nie pozostawia złudzeń, jest rzeczy-wiście szybko, a gitary dają ostro do wiwatu, chociaż wniektórych kompozycjach znalazło się sporadyczniemiejsce także na łagodność i spowolnienie rockowejfurii. Jak ktoś jeszcze się waha, to wystarczy że "odpali"debiutancki album i po nieco ponad minutowym introusłyszy utwór "Set Your Controls". Istny żywioł, gitarowakawaleria daje czadu, że potencjometry mierzącedynamikę dostają szału, podskakując w agresywnym ryt-mie. Kolejna pozycja nic w tym względzie nie zmienia,bo "High Moon" jest jeszcze cięższy, a motoryczny, po-tężny riff masakruje przestrzeń. Nieco bardziej spolegli-wie robi się, gdy sytuację próbują opanować klawisze,traktowane jak ozdoba, dopuszczone na krótkie sek-wencje "do głosu", ale to jest absolutny margines w sferzebrzmienia. Jednak jeden element autor przeniósł niejako"żywcem" z twórczości Ayreon, mam na myśli zabójczourokliwe melodie. Projekt jest także wyrazem fascynacjiLucassena tematyką science fiction. Nazwa Star Onenawiązuje do epizodu zaczerpniętego z fantastyczno-naukowego serialu telewizyjnego "Blake's 7" (czterysezony po trzynaście odcinków każdy, wyprodukowanew latach 1978 - 1981 dla BBC), a songi na debiutanckimalbumie stanowią muzyczną interpretację ulubionychfilmów science fiction, które wywarły na Arjenie szcze-gólne wrażenie. W tekstach utworów autor stara sięprzekazać własny punkt widzenia na problematykęprzedstawioną w tych filmach, tworząc coś w rodzajuosobistej interpretacji. Ponieważ Star One odniósł nie-bywały sukces, jego logiczną konsekwencją stały się kon-certy z niesamowitą oprawą scenograficzną, z których je-den zarejestrowany został na longplayu "Live OnEarth", ale o tym wydarzeniu mowa będzie w innymartykule. Ponieważ styl nowego bandu zdefiniowany zo-stał jako metalowy, w składzie instrumentarium królujązdecydowanie "wymiatające" gitary, choć "gospodarz" niezrezygnował całkowicie z obecności instrumentów klaw-iszowych, których partie wygenerował sam, albo zaprosiłdo ich wykonania uznanych, szanowanych rockowychkeyboardzistów. Wśród nich dominują Jens Johansson(Stratovarius), Erik Norlander i Gary Wehrkamp(Shadow Gallery). Jednak największym przeżyciem,przynajmniej moim zdaniem jest słuchanie partii wokal-nych, wykonanych przez męskie grono "krzykaczy" z"drobnym" wyjątkiem, którym jest ceniona sopranistkaFloor Jansen (aktualnie Nightwish), która potrafi jakojedna z niewielu na świecie śpiewać zarówno partie oper-owe, jak też death growl. W kręgu facetów przed mikro-fonem wyróżniają się "Sir" Russel Allen (Symphony X),Damien Wilson (Threshold), Dan Swanö (Edg Of Sa-nity, Nightingale) oraz prawdziwy weteran space rockaDave Brock z Hawkwind. Już na podstawie analizyskładu i stylu macierzystych grup wokalistów można wy-wnioskować, że w/w artyści czują się jak przysłowiowe"ryby w wodzie" w spektrum ostrych, twardych riffów,klarownych podziałów rytmicznych i masywnego, inten-sywnego brzmienia. Czytelnicy, którzy w oparciu oprzedstawione argumenty próbują wyrobić sobie opinięo repertuarze Star One, mają w pełni rację, jest bardzodużo agresywnego łojenia, potężnej wyrazistej sekcji ryt-micznej, surowego wokalu, także świetnych wielogłosóworaz duetów rywalizujących z głosem Floor Jansen.Jednocześnie zwraca uwagę selektywne brzmienie, czylimoc i "programowy hałas" nie przykrywają muzyki jakotakiej. Nie jest to na pewno metalowe ekstremum, alenie to było celem muzycznego programu. Obok koegzys-tują dźwięki hard rockowe "podlewane" konsekwentnieHammondowym "sosem". Tym oto sposobem Arjennawiązuje do retro osiągnięć, wzorując się na dokonani-ach Rainbow czy Uriah Heep z Ery lat 70-tych. To teżzaleta debiutu Star One, której nie należy przemilczeć,umiejętność łączenia tych komponentów retro hardrocka z tymi znacznie bardziej nowoczesnymi, ze wska-zaniem na Metallikę albo Iron Maiden. Choć znajdąsię także tacy słuchacze, którzy z tej właściwości uczyniąmankament, uznając, że Lucassen nie bardzo potrafi sięzdecydować, na jakiego "konia postawić" i stanął bezra-

dny w rozkroku pomiędzy tymi stylistycznymi terytori-ami. Ta dwoistość myślenia, a nawet ambiwalencja stajesię jeszcze bardziej wyrazista, gdy w przestrzeni jednegoutworu spotykają się gitarowe riffy z okresu "CzarnegoAlbumu" Metalliki i głębokie tony agresywnych gitarwłaściwe Rammsteinowi z perkusyjnym "młotem" EdaWarby, głęboko buczącymi Hammondami i rozedrga-nymi pomrukami syntezatora. Dostrzegalna jest równieżtendencja do zaskakujących, zapętlonych powrotów dotej samej figury rytmicznej, pozwalających jednak woka-lowi i często keyboardom na utrzymanie głównej liniimelodycznej. Taki specyficzny cykl pojawia się w kilkuutworach, między innymi "Sandrider", "Songs Of TheOcean" albo "Intergalactic Space Crusaders". W niektó-rych fragmentach wokalnych notujemy także "Ayreono-we pozostałości" w postaci akcentów musicalowych.Lucassen nie odrzucił także całkowicie ważnego kom-ponentu stylu Ayreon, mianowicie patosu, klimatu epo-pei, realizowane przez intensywną "ścianę" bombasty-cznych klawiszy wspieranych wielogłosami śpiewaków.Nie jest to żadne odkrycie, raczej logiczna konsekwenc-ja, że z tego typu rozwiązaniami w przekazie Star Onemamy do czynienia głównie w tych dłuższych kompozy-cjach, reprezentowanych przez "The Eye Of Ra" i ponad9-minutowy "Starchild". Powracając jeszcze na momentdo aspektu wokalnego, chciałbym zaakcentować, że war-tością dodaną tego albumu jest różnorodność barw wo-kalnych, tworzących wielokrotnie "smaczne" kontrasty.Z jednej strony emocjonalny Damien Wilson spotykaapodyktycznego, królewsko władczego Russell Allena,a mroczny, chwilami kosmiczny i psychodeliczny DanSwanö "zderza" się z syrenim głosem Floor Jansen.Trudno mi słowami oddać efekty takiej konfrontacji, alewiem jedno, że są one warte wysłuchania. Chciałbymnadmienić, że jestem w posiadaniu albumu w edycji spe-cjalnej, z drugim dyskiem, na którym Lucassen posta-nowił zmierzyć się obcymi kompozycjami, znanymi odlat jako sztandarowe przykłady psychodelii i spacerocka, między innymi Hawkwind Medley, czy też innyutwór tej formacji "Spaced Out". Ale mnie najbardziejprzypadła do gustu wersja wielkiego klasyka DavidaBowie "Space Oddity" w solowej interpretacji wokalno -instrumentalnej samego inicjatora powstania albumu"Space Metal", który na pewno zasługuje na uwagę, cho-ciażby dlatego, aby sprawdzić, jak za sprawą ArjenaLucassen progrockowy Ayreon zmienił swoją skórę, za-mykając się w metalowej skorupie. (4,5)

SSttaarr OOnnee -- LLiivvee OOnn EEaarrtthh2003 InsideOut Music

Jest to jedyny znany mi przypadek występu live zarównoAyreon, jak też Star One, chyba, że coś przeoczyłem?Dlaczego tak się dzieje, łatwo wyjaśnić powołując się nainformacje medialne i opinię samego autora projektów.Kasa misiu, kasa. Ale nie tylko. Choć oglądając występzebranych artystów wspierających projekt Star Onemożna taką strategię zrozumieć i trudno mieć pretensjedo Lucassena. To jest wielki show, z kosmiczną atmos-ferą, jedyne uczucie, które rodzi się w czasie oglądaniaDVD to zazdrość wobec tych kilku tysięcy szczęśliwców,którym dane było bezpośrednio przeżyć to wydarzenieartystyczne. Proszę sobie wyobrazić, a Czytelnicymający dostęp do krążka wizyjnego zobaczyć, jaki wymi-ar logistyczny miało to przedsięwzięcie. Skonstruowaniesceny, oświetlenie oddające klimat science fiction, no aprzede wszystkim "skrzyknięcie" na występ rockowychartystów, którzy na co dzień realizują przecież swojeobowiązki w macierzystych kapelach. W dniu rejestracjikoncertu na scenie pojawili się we własnej osobie przyja-ciele Arjena: wokaliści Sir Russell Allen, Floor Jansen,Damian Wilson, Robert Soeterboek i Irene Jansen.Za zestawem perkusyjnym zasiadł Ed Warby, gitarę ba-sową obsługiwał Peter Vink, po klawiszach "szusował"Joost Van Den Broek, partie fletu zagrała Ewa Al-bering, a główny bohater wieczoru, pomysłodawca iarchitekt projektu Arjen Lucassen śpiewał, grał na gita-rze oraz syntezatorach i organach. Z obrazów wynika, żezebrana kilkutysięczna publiczność oszalała z zachwytu,a my oglądający to spektakularne dzieło przez szybkęmonitora bądź telewizora możemy tylko zwijać się z zaz-drości, że trudno będzie kiedykolwiek namierzyć okazję

uczestniczenia w takim widowisku. Ten sądny dzień to5 października 2002 w miejscowości Rijssen w Holandii.Osobą odpowiedzialną za rejestrację był Andreas Gro-tenhoff (audial mobile recordnig studio). Ludziska, tojest genialne widowisko, jedno z tych, o których pamię-ta się i opowiada latami. Jeżeli istnieją w tym zakresiewzorce do naśladowania, to tym wyznacznikiem niebo-tycznego poziomu jest niewątpliwie "Live On Earth".Jeżeli brzmienie potrafi miażdżyć przy zachowaniu sele-ktywności, to miało to właśnie miejsce na tej scenie.Jeżeli, ktoś miał kłopoty z wyobrażeniem sobie, jak po-trafi zaśpiewać koalicja wokalistów ten już wie, że to coprzedstawili swoim kunsztem ci śpiewacy wymienieniwyżej z nazwiska z piękną damą w środku, to swoistywzór do naśladowania. Jeżeli ktoś miał kiedyś wątpli-wości, jak połączyć wrażenia wizyjne ze sztuką muzy-czną najwyższej jakości, ten wie doskonale, co to ozna-cza, po obejrzeniu i wysłuchaniu popisu Star One. Ka-pitalny spektakl! Ekspresja wykonawcza, operowanie na-strojem, miażdżąca moc, interakcja z publicznością, kli-mat, rewelacyjne brzmienie, spontaniczność. Wydawni-ctwo obejmuje dwie płyty audio i jeden dysk DVD, abooklet to rodzinny album z kilkudziesięcioma fotkamiz koncertu. Jedno, co rzuca się w oczy spoglądając na za-mieszczone zdjęcia, to niesamowity entuzjazm wykon-awców, taki sam jak na "żywych" obrazach DVD. Publi-ka szaleje, a artyści "wychodzą z siebie", żeby ją zadowo-lić. A profesjonaliści to "całą gębą", dlatego rezultat jestolśniewający. Nie nadużywam wulgaryzmów, ale napi-szę, że jak zaczniecie słuchać blisko dwóch godzin po-pisów, to zacznijcie nie chronologicznie, tylko od trackuz numerem dwa, czyli "High Moon". Jak Star Oneprzyp... dźwiękiem, to dosłownie łeb urywa. Ale żeby niewyglądało to na bezmyślną nawalankę, to podkreślę, żetowarzyszy nam multum świetnych motywów melody-cznych, znanych oczywiście z debiutu Star One, jak teżz publikacji Ayreon. A to jak zostały zagrane, zaprezen-towane, zaśpiewane, w jakich warunkach oświetle-niowych to istny Kosmos. Śmiem twierdzić, że są takieskłady rockowe, a jest ich większość, które choćby sto latterminowały w tej profesji, nie zbliżą się do tego po-ziomu nawet na kilometr. Jak się słucha tych wokali,które raz pieszczą uszy (rzadziej), innym razem tłamsząmocą (częściej), to taki przeciętniak jak ja zaczyna sięzastanawiać, gdzie leżą granice ludzkiego głosu. Wiem,to nie jakaś klasyczna opera, ale ci artyści wchodzą natakie rejestry, forsując swoje struny głosowe, że wydajesię niewiarygodne, że tak można pogodzić melodyjnośćz potęgą. Te wszystkie okazjonalne chórki, partie wiel-ogłosowe wychodzą kapitalnie. Partie instrumentalne toniesamowita energia, kumulacja mocy, dbałość o pre-cyzję, żadnego bezbarwnego "pitolenia", samo "mięcho".Eksplozje perkusyjnych uderzeń, riffy grane z prędkościąświatła, nieziemskie, sferyczne syntezatory, tłuściutkieorgany, a wszystko kierowane przez kapitana Lucas-sena. A galaktyczny "przecinak" Peter Vink tnie prze-strzeń basówą jak nie przymierzając przecinarką markiStiehl, a stać go jeszcze na wstawki solowe. A jak ode-zwie się "Dawn Of A Million Souls", na początku zgitarowym tsunami i niesamowitym mistycznym, grego-riańskim zaśpiewem, to można się poczuć jak w śred-niowiecznych klasztornych murach, gdzieś na odludziu,jak to miało miejsce w powieści Umberto Eco "Imię ró-ży". Dla odmiany i wytchnienia mistrzowsko wykonany"The Dream Sequencer", floydowy odlot sterowany przezduet gitara ( w manierze Gilmoura) - syntezator oznaczauprowadzenie słuchaczy do krainy baśniowości, w niez-nane wymiary przestrzeni. Piękno, piękno i jeszcze razpowtórzę jak mantrę piękno! Sam chciałbym takodpłynąć! Zafascynowana publiczność wręcz unosi się wodrealnioną przestrzeń! A permanentne ciarki uskutecz-niają swoją wędrówkę po zakątkach naszego ciała iducha. Po czym aurę rozświetla genialnie zagrany hymn"Into The Black Hole", prawie 11 i pół minuty wyrafi-nowanych w estetycznym smaku delikatesów, z rewela-cyjnym Damianem Wilsonem w kooperacji z anielskimgłosem Floor Jansen. A gdy wsparcia wokalom udzielaeksplodująca co rusz armada instrumentalna, to wzru-szenie odbiera mowę, a potęga władzy tej muzy potrafiubezwłasnowolnić. Zmysły "stają na baczność" rejestru-jąc z niedowierzaniem tę demonstrację rockowej mocy.Kapitalny pokaz rockowej charyzmy, absolutnego pro-fesjonalizmu, talentu i niebotycznych umiejętności. Ajak to brzmi, słychać każdy detal, każdy półton, a prze-cież to tylko koncert, potknięcia są w takiej sytuacji tole-rowane i usprawiedliwione, tym bardziej, że zgromad-zona konstelacja gwiazd nie występuje ze sobą każdegodnia, a każdy składnik programu to nie mechanicznieodhaczony obowiązek, lecz emocjonalna, wspólnazabawa. To, że ten koncert emituje nie tylko rockowąmoc, lecz potrafi także wzruszyć swoją delikatnością,świadczy długie wprowadzenie "otwieracza" drugiegodysku "Isis And Osiris", który może także służyć jakoprzykład bezkolizyjnego przejścia ze ślicznej akustyki na

ARJEN ANTHONY LUCASSEN 115

Page 116: Hmp 61 death dealer

tory dynamicznego progmetalu. Co za wejścia organów,palce lizać! A co wydarzy się w następnej odsłonie "Ama-zing Flight In Space"? Wyborny, bezbłędny pojedynekgitary z klawiszami. Co za "rozmowa", jakie porozumie-nie. Pierwszorzędna klasa! Zwieńczeniem tego błyskotli-wego występu, istną perełką i koroną imprezy jest za-mykający zestaw epos "The Two Gates", prawie 15 minutekstraklasowych popisów wszystkich zebranych artys-tów. Jest to wymowny czas na soczyste partie solowe, za-bawę z udziałem publiczności oraz co nie mniej ważne,na przedstawienie wykonawców. Finał magicznego wiec-zoru! Można stworzyć coś lepszego? Zapewne tak, choćbyłbym wstrzemięźliwy w szafowaniu takimi opiniami.Pewnikiem jest, że wydawnictwo "Live On Earth" pozo-stanie jednym ze wzorców reżyserii, profesjonalizmu wy-konania, kumulacji emocji, chemii pomiędzy artystami isłuchaczami w Rijssen w Holandii. (6)

SSttaarr OOnnee -- VViiccttiimmss OOff TThhee MMooddeerrnn AAggee2010 InsideOut Music

Pisząc o tym albumie sprzed prawie pięciu lat, możnasformułować zasadne pytanie: "Co nowego?". Odpowie-dź brzmi: Nic albo prawie nic. Ale taka reakcja wcale nieoznacza, że ocena zawartości tej płyty musi mieć zabar-wienie pejoratywne. Chociaż zmianie uległo parę detali,może nie aspektów decydujących o transformacji profiluartystycznego, lecz na tyle znaczących, że warto o nichkilka słów skreślić. Bo także na tym albumie holenders-ki kompozytor, producent i multiinstrumentalista dałwyraz swojej fascynacji science fiction i zainteresowaniuzagadnieniem pewnej, nazwałbym to zjawisko, "techni-cyzacji" świata i ludzkiej dominacji. Czy ta ocena zaw-iera prawidłową interpretację zamierzeń Lucassena, niemnie oceniać. Ale gdy porównamy dotychczasowe pub-likacje Star One, dosyć skromne ilościowo, raptem dwaalbumy studyjne, to łatwo dojdziemy do wniosku, że na"Space Metal" promowano fantastykę "czystej wody" ikompozycje zainspirowane takimi filmowymi hitami jak"Alien", "Stargate", "Star Wars" czy "Star Trek". Nanajnowszym wydawnictwie notujemy pewien zwrot, poktórym można powiedzieć, że Lucassen "zszedł tymcza-sowo na Ziemię" i poświęcił swoje pomysły muzyczne fil-mom nie tak dalekim od naszej cywilizacji i jej rzeczy-wistości, w których "miksuje się" elementy fantastyki zsurrealistycznym klimatem, a motywami mającymi swójpunkt odniesienia w realiach ludzkiego życia i mro-cznych zakamarkach psychiki homo sapiens. Jako inspi-racje Holender wymienia tym razem obrazy filmowe"1984", "Matrix", "Blade Runner" czy "12 Monkeys".Ciekawostką jest jednak pewien upór artysty w upub-licznieniu informacji, który z wymienionych filmów sta-nowił natchnienie do stworzenia których utworów. Na-tomiast można ten sposób działania twórcy potraktowaćw kategoriach zaproszenia do rozwiązania intrygującychzagadek, co może stanowić dobrą zabawę, szczególniedla tych odbiorców, którzy dobrze czują się manewrującpo zawiłościach tej materii X muzy. Sam przekonująconie potrafię tego zrobić i gubię się w swoich przypu-szczeniach, czasami całkowicie chybionych, ponieważznam przywołane tytuły filmów pobieżnie. Ta nakre-ślona przeze mnie zmiana to chyba jedyny tak znaczącywyłom w dotychczasowym postępowaniu Arjena, niewywierający jednak istotnego wpływu na charakterzbioru dźwięków zapisanych na albumie "Victims OfThe Modern Age". Star One to ciągle żyjące w żywiole,mocne numery, wyróżniające się różnorodnością opcjiwokalnych, a wykonujący je "aktorzy" śpiewają wkażdym songu z takim zaangażowaniem, emocjonalnie ispontanicznie, jakby chcieli stworzyć wrażenie, że majązamiar "rozszarpać" zwrotki tekstu w swojej interpre-tacji. Star One nie zmienia pola swoich zainteresowań ikrąży stylistycznie wokół mieszanki hard rocka, powermetalu i progresji ze znaczącą dawką patosu. Ale trudnow tym kontekście wykazywać zdziwienie, ponieważ ta-kie priorytety zgodne z deklaracjami Lucassena legły upodstaw założeń repertuarowych. W konfrontacji z po-przednikiem fonograficznym muzyka zespołu stała się-choć może to pozorne wrażenie- jeszcze mocniejsza,chwilami wręcz miażdżąca, bardziej masywna, ostrzej-sza, posępna, mroczna i szybsza, gdzie całe salwy dźwię-ków "walą" słuchacza w "łeb" bez ostrzeżenia. Partie key-

boardów i wracających powszechnie w rocku do łaskHammondów, wykorzystano skromniej, w ograniczo-nym zakresie, a jeżeli już zaistniały to "przykryto" jeszczelną warstwą potężnych, burzliwych, bezkompromi-sowych riffów gitarowych. Te z kolei słyszalne są w ka-żdym fragmencie, "rozpychając się" w przestrzeni, decy-dując o profilu brzmienia prawie każdej kompozycji. Ichwłaściwości także ewoluują od agresywnych, chro-powatych, ekspansywnych i dominujących, po pół- aku-styczne, prawie balladowe, jak to ma miejsce na przy-kład w "Cassandra Complex". Na próżno we wnętrzualbumu szukać utworów rozbudowanych, komplekso-wych, wielowątkowych, z jednym wyjątkiem, finałowe-go, prawie 10 - minutowego hymnu "It All Ends Here".Ale także w tym przypadku trudno się dziwić takiej stra-tegii, ponieważ to dosyć częsty casus, że artyści rockowiniejako zamykają płytową opowieść fragmentem najbar-dziej "poskręcanym", wymagającym od słuchacza zdwo-jonej uwagi i stanowiącym coś na kształt muzycznegoresume. Autor skopiował także, i słusznie, wzorce zeswojej twórczości w zakresie takich komponentów wy-dawnictwa jak jakość produkcji, artwork, obrazy w ksią-żeczce, techniczne atrybuty brzmienia. Wszystko to jakzwykle super. Najbardziej hitowe momenty w zestawie-niu tracków to niewątpliwie "na przywitanie" "DigitalRain" traktowany łącznie z intro "Down The Rabbit Ho-le" (1:20), zresztą jedyny fragment zdominowany rezul-tatem pracy duetu organy- syntezatory z załączonymi,"kosmicznymi" efektami specjalnymi. Zasadnicza częśćwymienionej tytułami kompilacji wyróżnia się twardymrockowym riffem gitary, ultra szybkim tempem i masa-krującym zmysły swoją siłą brzmieniem. Choć sądzę, żedzięki nośnemu tematowi melodycznemu, takie wyko-nanie zostanie zaakceptowane przez każdego słuchacza,także takiego, który omija celowo rockową moc i mrok.Wskaźniki emocji podbija także hard rockowy hicior"Human See, Human Do", który "wystrzeliwuje" gitarowepetardy, bazując na niezwykle zagęszczonym brzmie-niowo fundamencie organowym. No i wokal, bez kom-promisów, szybko, twardo, po męsku, bez udziwnień,który w części środkowej uzyskuje wsparcie żeńskiegopartnera, a po trzeciej minucie "odpala" nawet growl.Moją uwagę zwrócił także "Earth That Was", a to zewzględu na wejście gitar, brudnych i brutalnych. To jestnaturalne masakrowanie dźwiękiem, słabnące w dalszejfazie tego numeru. Podoba mi się spotkanie tych gitaro-wych, mocarnych jak piorun "ataków" z klasycyzującymwystępem Hammondów, dosyć osobliwe, ale efekt prze-chodzi najśmielsze oczekiwania. Żeby nie wyjść na igno-ranta nie wolno przemilczeć wkładu finałowego, wspom-nianego już wyżej "It All Ends Here", który stanowiwzorzec epickiego poematu. Pierwsze co dosłownie "rzu-ca na kolana" to potęga skumulowanych potencjałów gi-tar, bębnów, klawiszy, wokalu i wygenerowanych elek-tronicznie partii chóralnych, zbliżonych do mnisich cho-rałów. Całość utrzymana w statecznym tempie, kroczą-cym rytmie, powolnym ale świadomym swojej mocy, zgigantycznym brzmieniem, wręcz chwilami przytłaczają-cym, wywołującym respekt. Krótko przed 5:30 radykal-ne spowolnienie, wspaniały pasaż organowy w tle i pięk-na partia solowa gitary, która porzuciła na ponad min-utę swoją "elektryczną" agresję na rzecz pewnego rodza-ju romantyzmu. Od tego przełomu ustawicznie rośnienapięcie i intensywność brzmienia, aż do końcowegorozwiązania, z tym, że po 7:30 koalicja gitar dokładajeszcze swoje do "pieca", podnosząc dynamikę i moto-rykę rockowej wypowiedzi. Także żeńsko - męski duetwokalny wywołuje zachwyt swoją partią. Po wysłucha-niu chciałoby się posłużyć dosyć wytartym sloganem"koniec wieńczy dzieło", ale w przypadku longplaya StarOne "Victims Of The Modern Age" to nie tylko pustefrazesy, lecz realna ocena bardzo dobrego materiału mu-zycznego, przygotowanego przez Arjena Lucassena.Jedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to fakt wyz-naczenia utworu tytułowego, który w tym towarzystwiejest chyba najsłabszym ogniwem, mało wyrazistym, po-niżej określonych przez architekta projektu standardów.Nadmieniam, że album ukazał się także w edycji spec-jalnej z dodatkowym dyskiem audio, na którym znalazłysię, dokument odsłaniający "tajemnice" pracy nadalbumem "Making of" oraz pięć bonusowych kompozy-cji Lucassena, które nie pasowały jego zdaniem do kon-cepcji uwiecznionej na płycie podstawowej. Jeden z tychutworów to interesująca, swobodna przeróbka znanegokawałka trio Emerson, Lake And Palmer "Knife Edge".A.A. Lucassen przyzwyczaił już swoich fanów do tego,że tworzy znacznie więcej muzyki, aniżeli może pomieś-cić standardowy dysk kompaktowy. Część tych "skar-bów" załączona zostaje później w formie bonusów, cie-sząc uszy słuchaczy i stanowiąc dowód, że także tzw."odrzuty" mogą stanowić klasowy zapis artystycznychprzemyśleń. (5)

AArrjjeenn AAnntthhoonnyy LLuuccaasssseenn -- LLoosstt IInn TThhee NNeeww RReeaall2012 InsideOut Music

Każdy, kto kojarzy nazwisko holenderskiego twórcy Ar-jena Lucassena wie, że ten facet prowadzi wiele projek-tów muzycznych, w których jednoosobowo jako postaćwiodąca bierze na siebie odpowiedzialność za kwestiekomponowania materiału, produkcji, wykonania wielupartii instrumentalnych, czasami wokalistyki. W prze-szłości wielokrotnie dostarczał dowodów na tezę, że jegożywiołem są tzw. albumy koncepcyjne, w których fabułakoncentruje się na jednym, sukcesywnie rozwijanymtemacie przewodnim. W przypadku Lucassena polemzainteresowań bywa najczęściej science fiction i nie jestto tania zagrywka "pod publiczkę", wykorzystująca aktu-alne, modne trendy medialne, lecz rezultat rzeczywi-stych zainteresowań autora, który podkreśla w licznychwywiadach, że fantastyka naukowa to jego hobby, którązajmuje się także w życiu prywatnym. Ważnym aspek-tem jest także fakt, że Holender nie konstruuje kolej-nych formacji w celu zaznaczenia swojej aktywnościartystycznej, zdobycia popularności bądź obecności wczołówkach branżowych mediów. Każdy z tych tworówposiada precyzyjnie nakreślony profil artystyczny i wy-pracowane założenia, które wypełnia. Dlatego Arjen niema kłopotu z odpowiedzią na pytania, dlaczego akuratzainicjował działalność zespołu X lub Y, ponieważ swojestanowisko i pomysły potrafi poprzeć racjonalnymi argu-mentami. I każdy, kto śledzi karierę Ayreon czy StarOne przyzna rację, że w charakterystyce przykładowotego drugiego projektu celem było wyeksponowanieprzewagi dźwięków o genezie heavy metalowej, a Ayre-on to byt typowo progrockowy, z jego cechami osob-niczymi. Z treścią uzasadnienia nie występują trudnościtakże w przypadku projektu solowego, z jedyną do tejpory publikacją dyskograficzną zatytułowaną "Lost InThe New Real". Jednym z priorytetów było sprawdze-nie się Lucassena w roli wyłącznego wokalisty. Do tegomomentu korzystał on z "armii zaciężnej" różnych rock-owych głosów, na ścieżkach wymienionego albumu po-został sam przed mikrofonem. I od razu należy powie-dzieć, że Arjen nie dysponuje wielkim głosem, na pewnonie jest to jego domena, ale radzi sobie przyzwoicie wwarunkach stworzonej przez siebie koncepcji. Po drugie,filarami brzmienia albumu solowego są zdecydowaniemelodie, momentami jednoznacznie przebojowe z nie-zwykle chwytliwymi tematami melodycznymi, dosyćprostym rytmem, takim do energicznego przytupywania.Wystarczy posłuchać "E-Police" czy rewelacyjnego "PinkBeatles In A Purple Zeppelin". Tytuł tego drugiego ka-wałka w dowcipny i inteligentny sposób wskazuje na in-spiracje, a słuchaczom pozostaje tylko podziwiać, jaktwórcy songu udało się w skromnych ramach czasowych,tylko 3:35, pomieścić wpływy wielkich kapel historiirocka i nie wywołać dysonansu. Inne różnice w odniesie-niu do Ayreon czy Star One prezentują liczne fragmen-ty folkowe, zaznaczone świetnymi partiami fletu, skrzy-piec czy wiolonczeli. Koalicja brzmień celtyckich "ataku-je" między innymi w skocznym, ludowym utworze"When I'm A Hundred Sixty- Four". I tutaj przechodzimydo punktu trzeciego czyli identyfikacji stylistycznej wy-dawnictwa Lucassena, którego marką rozpoznawcząjest kolosalna rozpiętość stylów, zasadniczo bez granic iograniczeń. Raz otrzymujemy progrockowy utwór z ele-ktronicznymi efektami, by za kilka minut delektować sięmocną, żywiołową rytmicznie kompozycją utrzymaną wduchu hard rocka, a w szczegółach odwołującą się donajlepszych wzorców Purpurowych, żeby w kolejnymrozdziale posłuchać symfonicznie - wytrawnej orkiestra-cji wplecionej w rockowy patos, po którym następujeuderzenie fraz o progmetalowym rodowodzie. Wszech-stronność przedstawionych dziesięć utworów jest zamie-rzona, podobnie jak nawiązanie do stylistyki lat 70-tychi domieszka harmonii retro. A gdy ktoś jeszcze mawątpliwości, którzy wykonawcy należą do ulubieńcówautora, ten powinien zerknąć na tracklistę dysku bonu-sowego, na którym obok utworów pochodzących z tejsamej sesji nagraniowej, ale nie do końca mieszczącychsię w ramach wyreżyserowanego pomysłu z kompaktunumer jeden, znalazły się covery Pink Floyd "WelcomeTo The Machine" (Publiczność znająca kompozycję, je-

ARJEN ANTHONY LUCASSEN116

Page 117: Hmp 61 death dealer

dną z ikon progresji, ma szansę przeżyć szok. Bo sposóbopracowania utworu rozmija się kompletnie z pierwow-zorem w każdym elemencie, no może poza konturemmelodycznym i epizodem syntezatora. Reszta to ciężkiwalec heavy metalowy! Nie do wiary! To posłuchajciesami!), Blue Öyster Cult "Veteran Of The PsychicWars", Led Zeppelin z legendarnej "Czwórki", "TheBattle Of Evermore", Alan Parsons Project "Some OtherTime" i Franka Zappy "I'm The Slime". Nagrania tedobitnie świadczą o tym, że wersje alternatywne stwor-zone na bazie uznanych kompozycji nie muszą posiadaćcharakteru odtwórczego, że można zaznaczyć w nichpierwiastek indywidualnych umiejętności i talentu in-nego artysty, ale żeby tak uczynić, należy być otwartym,profesjonalnym i…, tak nie nie pomyłka, kreatywnym.Wracając do płyty podstawowej trzeba skreślić kilkasłów na temat istoty tego concept-albumu. Bohateremjest tajemniczy Mr.L (?), który daje się zamrozić, żebyw odległej przyszłości wybudzić się z tej lodowej hiber-nacji. Mr.L jako jeden z warunków do spełnienia określiłdyspozycyjność psychologa, który po wybudzeniu ma zazadanie pomóc bohaterowi tej story odnaleźć się wnowej rzeczywistości. Taki był plan, ale jak wiadomo,czasami plany rozmijają się z możliwościami ich realiza-cji, a wieloletni pobyt w "mroźnej" izolacji niesie pewneryzyko braku adaptacji w nowych realiach. Literackąkanwę wzmocniła rola psychologa, a jego aktorskiekwestie stanowią łącznik pomiędzy poszczególnymi czę-ściami, wygłaszane przez znanego aktora Rutgera Ha-uera. Muzycznie historia zachwyca różnorodnością, a oniektórych patentach wspomniałem powyżej. Każdysong lśni jak gwiazda na niebie wspaniałością muzy-cznych rozwiązań. Autor projektu zabiera nas w pięknąpodróż przez rozmaitość rockowych krain, od melan-cholijnie - rozmarzonego art rocka, beatlesowskich melo-dii rodem z maniery "Sierżanta Pieprza", przez surowe,ostre "wisty" hard rocka lat 70-tych, pasaże symfonicznez rozległymi płaszczyznami orkiestrowymi, do wstawekfolkowych oraz sekwencji dźwiękowych spotykającychsię na granicy metalu i muzyki pop. Istna dżungla idei iodważnych, żeby nie powiedzieć pionierskich rozwią-zań, które - co może wydać się dziwne - pasują jakbybyły dla siebie stworzone. W zakresie brzmienia syn-tezatorowa elektronika przenika się z ciepłymi partiamiorganów i mellotronu, a odcinki akustyczne bądź half-unplugged spotykają potężne i monumentalne riffy elek-trycznych gitar. A jak do tego dorzucimy świeże motywymelodyczne i wyrazistą warstwę rytmiczną otrzymamypyszny koktajl, w którym tradycja dająca jakość potrafiistnieć w idealnej symbiozie z nowoczesnością. Solowyalbum Arjena Lucassena "Lost In The New Real" mo-żna na pewno potraktować w kategorii demonstracjiwszechstronności artystycznej autora, jego szacunku dlatwórczości muzyków tworzących fundamenty sztukirockowej, uniwersalności przekazu, który trafia w gustakażdego odbiorcy ceniącego rockowe dźwięki na najwyż-szym poziomie. (5)

TThhee GGeennttllee SSttoorrmm -- TThhee DDiiaarryy2015 InsideOut Music

Po wysłuchaniu podwójnego albumu duetu The GentleStorm człowiek zaczyna sobie zadawać pytanie, w jakimzakresie piękno można opisać słowami. W przypadku"The Diary" im częściej słucham tej zjawiskowej muzy-ki, tym większe wątpliwości targają moim wnętrzem zpowodu totalnej bezsilności w opisie urody tej muzyki.Wydaje mi się, że słowa w konfrontacji z taką muzykąsą li tylko "ubogim krewnym", marnym substytutem,który tylko w bardzo ograniczony sposób jest w stanieoddać bezmiar tego piękna. Dlatego poniższy tekst pro-szę potraktować bardziej w kategoriach zbioru luźnychrefleksji, aniżeli racjonalnej, ocenianej "chłodnymokiem" wartości muzyki, ponieważ tak zwyczajnie poludzku nie potrafię się bez emocji ustosunkować do dzie-ła Anneke Van Giersbergen i Arjena Lucassena. Napi-szę więcej! Myślę, że znajdę się niedaleko od prawdy,gdy zaryzykuję twierdzenie, że nikt czujący tę muzykę,nikt odbierający te dźwięki sercem i dogłębnie czującyich przesłanie "na własnej skórze", pomimo wielu do-świadczeń lat ubiegłych nie jest w stanie wydać obiekty-wnego "wyroku" o jej poziomie artystycznym. Według

mojego rozeznania tosztuka najwyższych lo-tów, inteligentnie "skro-jona" i ukształtowanaduchem estetyki auto-rów i wykonawców wjednej osobie. Większo-ść komponentów "Pa-miętnika" przekraczagranice obiektywnej,"matematycznej" oceny,niezależnie od jej skali.Ta muzyka "kipi" jakwulkan niepośledniąurodą, poraża pięknemi stawia na baczność odpierwszej sekundy swo-jej egzystencji zbiorowi-sko zmysłów odbiorcy,prowokując je perma-nentnie do wzruszeń,emitując impulsy w kie-runku ludzkiej wyobra-źni, powodując swoisteodrealnienie sytuacjisłuchacza, który na bli-sko dwie godziny zapo-mina o otaczającej gorzeczywistości, podąża-jąc tropem listów z po-dróży, korespondencjimęża i żony, w realiachXVII-wiecznej Holandii. Wysłuchałem tych dwóch płytjuż wiele razy, w chronologii podanej przez autorów,czyli najpierw pół- akustycznej wersji "The Gentle", pó-źniej przy pełnej instrumentacji rozdziału "The Storm"i nie mogę się nadziwić, że piękna Dama Anneke i Alfai Omega rocka Arjen, oboje wpadli na tak w sumie pro-sty pomysł, który do tej pory nie przyszedł nikomu dogłowy, a przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Fundamentkonceptu tworzą prywatne listy, czyli dosyć intymnaforma wymiany myśli, a z ich treści zrodziły się piosen-ki, natomiast instrumentalnie mamy do czynienia zdwoma wariantami muzycznych kreacji. Na dysku na-zwanym "The Gentle" króluje zgodnie z założeniamiwyłącznie akustyka, kameralny, wręcz intymny klimat,pełen melancholii, nostalgii, nastrojów smutku, żalu,poczucia tęsknoty, miłości, klimatem nasączonym emoc-jami i ciepłem emanującym z głosu Anneke, która jakprzewodnik wprowadza nas, słuchaczy do rajskiej kra-iny, w której otacza nas wszechobecne piękno, w którejważny jest każdy, nawet najdrobniejszy dźwięk, w którejbez skupienia, koncentracji uwagi poczujemy się zde-zorientowani jak obcy przybysze z innej planety.Natomiast "The Storm" wkracza na zupełnie inne tory,na terytorium rockowej podniosłości, często monumen-talizmu, rozmachu rockowych poematów, różnorodnoś-ci brzmień i przestrzennych aranżacji orkiestrowych, de-monstrując żywioł, potęgę, chwilami drapieżność, suro-wość, naturalność, oferując zupełnie inny "katalog" emo-cji ze złością, gniewem, bólem, irytacją i bezradnością.Istotą koncepcji jest dążenie do konfrontacji tych dwóchtak różnych światów, która wywołuje u odbiorcy skraj-nie różne reakcje, porusza zupełnie inne sfery przeżywa-nia, prowokuje do innych emocji. Dawno nie słyszałemtak przejmującego dzieła, od którego magii nie możnasię wprost oderwać, które manipuluje naszymi uczucia-mi, wyobraźnią, poczuciem estetyki jak poddanymi. Jaksama nazwa wskazuje "Pamiętnik" odwołuje się dowspomnień z przeszłości, epoki XVII-wiecznej. Przed-stawiony rozwój wypadków nie jest fikcją, odwołując siędo faktów z kultury, historii Holandii, a jest to efekt pu-blicystycznych poszukiwań Anneke, która zgłębiła te-mat czytając wiele książek i artykułów o epoce, po toaby nie śpiewać o treściach sobie nieznanych, podającich interpretację w oparciu o wiedzę merytoryczną. Fa-buła "krąży" wokół dokumentu, którym jest stary pamię-tnik kobiety odnaleziony na strychu, będący zapisemwymiany myśli z mężem, który wypłynął w dwu i pół-roczny rejs. Poszczególne songi to pewien rodzaj werbal-nych "obrazów" przedstawiających życie ówczesnychludzi, dzieje ich szczęścia i dramaty. Dodam, że ta jede-nastoczęściowa opowieść kończy się tragicznie. AnnekeVan Giersbergen stworzyła teksty piosenek, choć są-dzę, że pojęcie "piosenki" nie oddaje właściwie ani kli-matu ani dramaturgii losów bohaterów. Znacznie bar-dziej przejmująco brzmią kościelne dzwony obwieszcza-jące śmierć i burzowe grzmoty wzmacniające poczuciegrozy w ostatnim akcie "Epilogue: The Final Entry". Od-powiedzialnym za warstwę muzyczną jest oczywiścieArjen Lucassen. Cóż mądrego można jeszcze powie-dzieć? W mojej głowie rodzą się między innymi takiepytania: czy można uwieść kogoż za pomocą głosu? Ktowysłucha w spokoju tych prawie dwóch godzin niebi-

ańskich dźwięków, ten dowie się, że odpowiedź jesttwierdząca. Anneke przechodzi samą siebie wczuwającsię w stan emocjonalny swojej bohaterki, "grając" sug-estywnie głosem jak wyborny aktor na scenie, potrafioddać oblicze dramatu, gdy pojawiają się łzy, potrafitakże bezbłędnie wyartykułować bezgraniczne szczęście.Muzyka skomponowana i zagrana pod kierownictwemArjena jest tutaj tylko dodatkiem, ważnym, ale doda-tkiem, który zawsze pozostaje na drugim planie, scho-wany gdzieś w tle zdarzeń, aby nie zburzyć delikatnego,wyciszonego, subtelnego klimatu. Dlatego cechuje jąoszczędność, chwilami nawet minimalizm, ale pomimotego dosyć łatwo wychwycić wiele akcentów z muzykifolk, art rocka aż po wpływy jazzowe w "Heart OfAmsterdam". "The Storm" nadchodzi pchana morskimwiatrem, o czym przypominają złowieszcze gitaroweriffy i potężne aranżacje symfoniczne, wyrażające grozę,niepokój i epicki charakter. Dźwięki na pierwszym dys-ku tworzą niekiedy wrażenie, jakby tworzyły ilustracjedo nieistniejącego filmu. Arjen Lucassen "maluje" kole-jne odsłony fabuły, nasączając je wyważonymi instru-mentacjami. Nie ma złudzeń, na ścieżkach "The Gentle"suwerenem jest głos Anneke, a akustyczne tony sta-nowią uzupełnienie jej monologów. Sytuacja ulega zwro-towi na dysku drugim, gdzie wokalistka dostosowuje siłęi tembr głosu do potencjału dynamicznego kompozycji,które nabierają niesamowitego rozmachu. Nadchodzątakie frazy, że skumulowane riffy gitary w kooperacji zklawiszami kształtują potęgę brzmienia, która wręczprzytłacza i nie jest to zarzut, raczej forma uznania.Podziwiam jak ta para wykonawców, z udziałem innychwspółpracowników potrafiła wyznaczyć granicepomiędzy interpretacjami tych samych przecież pieśni,jak potrafi wpłynąć na siłę ich wyrazu, jak nadać im inneoblicze, posługując się innymi aranżacjami. To doda-tkowy przyczynek do uwagi, że tego obszernego mate-riału nie należy traktować powierzchownie, ponieważnie "wyłapiemy" niuansów, a detale uzupełniają opo-wieść o ważne elementy. Przyznam, że nie potrafię uwol-nić się od siły tej muzyki i jednocześnie nie chcę tegoczynić. "The Diary" towarzyszy mi codziennie, zarywamnocki, aby wysłuchać tego dzieła chociaż raz dziennie,izolując się poprzez słuchawki od czynników zewnę-trznych. Od zawsze, czyli od czasów The Gathering za-kochałem się w głosie Anneke Van Giersbergen i takmi zostało do dzisiaj. Teraz wiem jedno, że po wysłucha-niu muzycznych delikatesów "The Diary" stan ten siępogłębił. Także od pierwszej publikacji cenię i szanujędorobek Arjena Lucassena, który według mojej opiniinigdy "nie dał ciała" w konstruowaniu swoich muzy-cznych wizji, dbając o ich wysoką jakość, zarówno podwzględem technicznym, jak też stricte muzycznym. A conajważniejsze, on ciągle poszukuje, nie zna słowa sta-gnacja i odcinanie kuponów od sławy. A te eksploracjeprzynoszą wyśmienite rezultaty, czego dobitnym dowo-dem jest właśnie wydawnictwo "The Diary". Polecamgorąco ten zestaw urokliwych pieśni, wart jest głębszegozastanowienia, budząc respekt swoją pomysłowością,precyzją wykonania i łamaniem utartych schematów.(5,5)

Włodzimierz Kucharek

ARJEN ANTHONY LUCASSEN 117

Foto: C. Dessaigne

Page 118: Hmp 61 death dealer

Dla mnie to prawdziwy honor pisać o twór-czości i dorobku niemieckiej formacji TangerineDream, grupy, która na początku lat 70-tych stworzyłafundament pod jeden z zupełnie innowacyjnych kierun-ków muzycznych zwany niekiedy rockiem elektroni-cznym, a jej członkowie - założyciele oraz muzycy wys-tępujący w składzie w późniejszym okresie jej działalno-ści to bezdyskusyjnie wirtuozi klawiatur, chociaż takżegrę na innych "narzędziach" instrumentarium, takżetych czysto rockowych opanowali wzorcowo. Gdy spoj-rzeć obiektywnie na fonograficzny dorobek zespołu,można przeżyć szok i niedowierzanie, ponieważ na kon-cie płytowym w ich biografii zapisano ponad… 300, sło-wnie trzysta!!!, płyt długogrających, w tym grubo ponad100 studyjnych, a obok nich longplaye koncertowe,kompilacyjne, EP-ki, single i zapisy muzyki filmowej. Tobez wątpienia fenomen w rockowym gwiazdozbiorze,który zapoczątkował rewolucję w zakresie kreowaniabrzmienia, a następnie konsekwentnie rozwijał swojekoncepcje artystyczne, od tych niezwykle złożonych,wymagających skupionego odbioru, aż po melodycznienośne, lekkie i rozrywkowe.

Szef HMP, aby wzmocnić wymowę felieto-nu zaproponował, żeby do szkicu o Tangerine Dreamdołączyć recenzję wybranego przeze mnie albumu. Je-stem absolutnie w kropce, a rozstrzygając dylemat, którąz płyt zarekomendować Czytelnikom HMP, zdaję sobiesprawę z ułomności mojego wyboru. Dziesiątki płyt dłu-gogrających Tangerine Dream posiada status dzieł wy-bitnych, następna setka z okładem to wydawnictwa bar-dzo dobre, z kolei tych dobrych nie zliczę, natomiastsłabszych jest tyle co "kot napłakał", rozbijając się o gra-nicę błędu statystycznego. Tangerine Dream to pio-nierzy muzyki elektronicznej, przedstawiciele tzw. Szko-ły Berlińskiej (obok Ash Ra Tempel czy Agitation Free),zaliczani na wczesnym etapie swojej twórczości do sze-rokiego nurtu krautrocka. Od początku stawiali stylisty-cznie na równouprawnienie brzmienia instrumentówakustycznych (gitara, saksofon, flet, perkusja, czasamifortepian) oraz baterii klawiatur elektronicznych. Partiewokalne pojawiały się w twórczości Niemców sporady-cznie, ale jak już zdecydowali, że na ścieżkach albumuwystąpi wokal, to było to posunięcie przemyślane, do-skonale zintegrowane z warstwą instrumentalną i powa-lające urodą. Wystarczy w tym miejscu odwołać się przy-kładowo do albumu "Tyger", na którym Jocelyn Ber-nadette Smith zaśpiewała wiersze Williama Blake'adoprowadzając, przede wszystkim potencjałem melody-cznym słuchaczy do ekstazy. Bo te fragmenty są takpiękne, że komentowanie ich skazane jest na niepo-wodzenie. Ale główną cechą charakterystyczną kompo-zycji są dynamiczno-rytmiczne, powtarzalne i chwilamidosyć jednostajne sekwencje syntezatorowe. Jeżeli z gryna instrumentach elektronicznych można uczynićsztukę najwyższej jakości, to członkowie grupy rozwią-zali to zadanie perfekcyjnie. Tworząc swoje niekiedy nie-co kosmiczne, dźwiękowe kolaże poruszali się swobo-dnie zarówno po terytorium zarezerwowanym dla muzy-ki eksperymentalnej, awangardowej, jak też intensywniewywierali wpływ na stylistykę bliską rockowi, muzycepop i symfonicznej. Nie wolno pod żadnym pozorem za-

pomnieć o jeszcze jednym komponencie, mianowicie te-matach melodycznych, które praktycznie w każdej kom-pozycji, tej krótszej, trwającej na przykład na płytach zlat 80-tych, "Exit" czy "Le Parc" niekiedy trochę ponadtrzy minuty, oraz tej rozbudowanej o suitowej struktu-rze, płynącej w przestrzeń ponad 20 minut, wyłaniałysię zawsze z gęstej zawiesiny dźwięków jak piękna pan-na, poruszająca się z gracją po wytyczonych ścieżkach.Żeby się przekonać o prawdziwości moich słów sięgnij-cie po kilka przykładów z "Le Parc", jak "Tiergarten","Bois De Boulogne" czy "Zen Garden", z "Cyclone"albo znakomitej "Stratosfery".

Oddzielną bajką były koncerty TangerineDream, rodzaj performance, sztuki, której składnikamibyły dźwięki, światło, show laserowe i projekcje filmowe.Przeżycia dla słuchacza i widza jednocześnie, którychwprost nie da się opisać, w czasie których zmysły ludzkiewpadały w szaleństwo. Atmosfera widowiska, spektaklu,jak na teatralnej arenie przyciągała jak magnes, wprowa-dzając zebraną widownię w trans i oszołomienie. Wiem,co piszę, bo byłem. Nie chciałbym nadużywać wielkichsłów, ale ten spektakl przypominał misterium, w którymwszyscy obecni zjednoczeni byli w jednym celu, prze-żywania czegoś wielkiego. Bo występy TangerineDream przenosiły publiczność w zupełnie inny wymiar,pozwalając odciąć się całkowicie od otaczającej, wtedyburej i szarej polskiej rzeczywistości. Niestety, pokole-nie, które ze względów metrykalnych nie doświadczyłotych chwil wzruszeń i estetycznego podniecenia, nie bę-dzie miało nigdy okazji przekonać się o prawdziwościtych słów, gdyż główny inicjator, motor napędowy ze-społu, absolutny autorytet i artysta(!) w pełnym tegosłowa znaczeniu, jednocześnie założyciel bandu w roku1967, Edgar Froese zmarł 20 stycznia 2015r. W tensposób końca dobiegła legenda, ale pozostały na szczę-ście miliony dźwięków, które kpią sobie z upływającegoczasu, a gdy sięgam po te wysłużone albumy, którym"stuknęła" czterdziestka, także współcześnie zachwycamsię ich pięknem i podziwiam wizjonerskie spojrzenie narozwój sztuki muzycznej. Tangerine Dream był, jest icałe dekady będzie symbolem tego, co w muzyce najlep-sze, tego, co buduje jej jakość, windując ją na nieosią-galny dla wielu poziom. Przez skład grupy "przewinęło"się wiele wybitnych indywidualności, wśród nich KlausSchulze, Christoph Franke, Peter Baumann,Johannes Schmoelling i całe zastępy innych. Doczekalisię już swoich następców, bo przecież naturalnym spad-kobiercą twórczości Edgara, został jego syn JeromeFroese, który kontynuuje dzieło ojca.

Jako formę zachęty do zapoznania się z bo-gactwem fonograficznym Tangerine Dream postanowi-łem skreślić kilka słów na temat albumu pochodzącego zroku 1975, a zatytułowanego "Ricochet".

TTaannggeerriinnee DDrreeaamm -- RRiiccoocchheett1975 Virgin Records

Wybierz album z dyskografii Tangerine Dream i napiszrecenzję tak, żeby czytelnicy felietonu o zespole otrzymalicoś z ich biografii artystycznej na tzw. dobry początek.Michał rzucił hasło, a mnie dosłownie zmroziło zadanesamemu sobie pytanie, co wybrać z taaaakiego dorobku

jako reprezentatywną próbkę twórczości. Po zastanowie-niu pozbyłem się tego dylematu, podejmując decyzję wpełni subiektywną i typując album, od którego tak na-prawdę zaczęła się moja przygoda z muzyką niemieckiegobandu i, który spowodował, że stanąłem w jednym szere-gu z tysiącami jego fanów. Ale źródłem iskry, która roz-paliła wielkie ognisko zainteresowania i podziwu dla rock-owo - elektronicznych wizji "Mandarynkowego snu", byłPan Jerzy Kordowicz, redaktor z radiowej Trójki, fantego rodzaju dźwięków, który w swojej autorskiej audycjispopularyzował dzieła Tangerine Dream w takim stop-niu, że w latach 70-tych formacja posiadała w Polsce (i nietylko) status mega-gwiazdy, a na koncerty "waliły" tłumy.Do końca życia nie zapomnę tego dnia, poznańska Arena,9 grudnia 1983. Zimno jak cholera było już w pociągu zmojego rodzinnego miasta Bydgoszczy. Przed halą zbitytłum. Bilety rozeszły się już wiele tygodni wcześniej, jatrzymałem swój w kieszeni jak najdroższy skarb, stojącspokojnie w długaśnej kolejce. Wszedłem do środka,wszędzie nieprzebrane tłumy ludzi, którzy powoli zajmo-wali miejsca na trybunach i na płycie. Krótko przed godzi-ną "W" słabo nagrzaną salę spowiły dodatkowo "egipskieciemności". Cisza jak makiem zasiał. Wszyscy zareje-strowali jakiś ruch na scenie, ale kto tam się szwendał,trudno było ustalić. Dopiero później okazało się, że muzy-cy byli ubrani na czarno, wtapiając się skutecznie w tłozajęli miejsca tyłem do widowni przed gigantyczną ścianąinstrumentów klawiszowych i głośników i dopiero wtedypowoli zaczęło przebijać się światło, a z potężnych ze-stawów głośnikowych popłynęły pierwsze dźwięki, a namonstrualnej wielkości ekranie zaczęły pojawiać się filmyi zdjęcia Kosmosu, świata wody, przestrzeni powietrznej.Na widowni, nie wiem, ile tysięcy zasiadło na płycie, entu-zjazm nie do opisania, który spowodował, że wszyscy za-pomnieli o niedogodnościach związanych z niską temper-aturą otoczenia, a temperatura podniosła się chyba doskali tropików. Pamiętam, że sporo kawałków zagrali wte-dy ze swojego najnowszego wówczas albumu "Hyperbo-rea", były też liczne numery z "Exit" (1981) z recytacją porosyjsku w utworze "Kiew Mission". Po każdym utworzesiedzący na dole, na boisku hali Arena, słuchacze wsta-wali, wywołując znane z boisk sportowych zjawisko me-ksykańskiej fali. W dłoniach wielu trzymało koperty zwinylowymi wydawnictwami Tangerine Dream, unoszącje triumfalnie do góry. Był to jeden z tych niezapomni-anych, magicznych koncertów, po których wspomnieniazostają do końca świata i jeszcze dłużej. Ale powróćmy namoment do inspiracji, czyli programu J.Kordowicza.Dzięki niemu i falom eteru znałem już wcześniejsze płytygrupy, począwszy od "Electronic Meditation" z roku1970. Oczywiście wtedy o winylowym oryginale możnabyło pomarzyć, dlatego tonsilowskie taśmy (kiedyś firmaTonsil we Wrześni produkowała obok cenionych kolumngłośnikowych także kasety magnetofonowe) "katowałem"z wysłużonego kaseciaka, a brzmienie z dzisiejszej per-spektywy wołało głośno "o pomstę do nieba". Ale taknaprawdę wtedy jako smarkaty licealista uległem modzie,niewiele rozumiejąc jeszcze z elektronicznych wizji kre-owanych przez Niemców. Podobny los spotkał w moimrozumie kolejne albumy "Alpha Centauri", "Zeit", "Atem"i "Pheadra". Dziwne, rozciągnięte pasaże tonów ekspery-mentalnych, które nie zawsze zawierały w swoim wnętrzunawet namiastkę motywu melodycznego, tworzyły mocno"rozmyte" frazy rodem z science-fiction. Bo dla mnie wte-dy to była fantastyka, nie byłem przygotowany wiekowo iintelektualnie na odbiór tak śmiałych, często atonalnych,awangardowych fraz muzyki, niełatwej w konsumpcji,wymagającej wielu podejść, żeby zgłębić jej tajniki, żebysię z nią oswoić. Minęło kilka lat, dojrzałem i trafiło na"Ricochet". Longplay "Ricochet" zawiera kapitalną mu-zykę, o swoim niepowtarzalnym klimacie, na którymtwórcom udało się powiązać artyzm, absolutną wirtuozer-ię z emocjami, wyrazistymi liniami melodycznymi. "Rico-chet" to w pewnym sensie ewenement, bo obejmuje wcałości premierowy materiał, zarejestrowany "live". Żadenfragment albumu nie ukazał się wcześniej w nagraniu stu-dyjnym. W zasadzie ta płyta to jedna kompozycja, jedenzintegrowany organizm dźwiękowy, w sumie nieco ponad38-minut muzyki, które ze względu na ówczesne możli-wości techniczne "czarnej dużej płyty" podzielony na dwieczęści, part I - 17 minut i part II - 21. Wtedy skład Tan-gerine Dream tworzyło trio Froese-Franke-Baumann, autwór został zarejestrowany na koncertach z roku 1975we Francji i Wielkiej Brytanii. Pomimo tego, że "Rico-

TANGERINE DREAM118

TANGERINE DREAMmistrzowie elektronicznych medytacji

Foto: Tangerine Dream

Page 119: Hmp 61 death dealer

chet" stanowi jeden utwór, to muzyka ze swoim różnorod-nym charakterem wcale nie jest homogeniczna. Częśćpierwsza rozwija się powoli, wręcz leniwie, nabierając wrazz upływającym czasem rozpędu, a jej atmosfera zdomi-nowana została przez dźwiękowy mrok, tajemniczość,podkreślone także efektami specjalnymi w zakresiebrzmienia. Główny temat melodyczny rodzi się bez poś-piechu, a później w wolnym tempie następuje jegorozwinięcie, z narastającymi sekwencjami elektroniczny-mi. "Ricochet" wykazuje tendencję wspólną dla wieluwcześniejszych utworów Tangerine Dream, mianowiciestartuje bardzo skromnie, wręcz brzmieniowo ascetycznie,a później zachowuje się jak w efekcie kuli śniegowej, czylisukcesywnie przybywa dźwięków syntezatorowych, doakcji często włącza się gitara Edgara Froese, coraz inten-sywniej pracuje perkusja i gdy te wszystkie wspólnie ze-brane partie instrumentalne spotykają się w jednym punk-cie, osiągają apogeum dynamiki i kumulacji brzmienia, poczym często następuje systematyczny, rozłożony w czasiepowrót do fazy początkowej. Żadnych gwałtownychłamańców, całość proporcjonalnie skonstruowana, choć wtrakcie kompozycja "przeżywa" zwroty tempa, przechodzido nowego motywu melodycznego. Podobnie zachowujesię przez 38-minut "Ricochet", który obok bogatych pasa-ży elektronicznych dostarcza także solidną porcjędźwięków, które można podejrzewać o pewne konotacjeze space-rockiem. Jeden element warsztatu wykonawczegomoże niektórych słuchaczy irytować, a chodzi mi w tymmiejscu o elektroniczne, zaprogramowane beaty perkusji,ale chciałbym podkreślić, że moim zdaniem takierozwiązania w przypadku Tangerine Dream nie stanowią"obciachu", ponieważ są one wpisane niejako w charaktermuzyki elektronicznej. W części środkowej "Ricochet -Part I" notujemy delikatne odniesienia do kosmicznejmuzyki pierwszych albumów, łącznie z fragmentami swo-bodnie konfigurowanymi, często improwizowanymi, odosyć jednorodnym rytmie. W części drugiej delikatnejkorekcie podlega nastrój, który przechodzi do fazy pewnejmelancholii. Jako komponent pełniący rolę wprowadzeniasłuży tutaj miękki, łagodny pasaż fortepianowy, któremuakompaniuje "mellotronowy" flet. Po tej partii inaugura-cyjnej metodologia tworzenia kształtu kompozycji jestpodobna jak we wcześniejszych frazach. Najpierw powsta-je pierwowzór, czyli figura rytmiczna i wzorzec dźwiękowynakreślony przez sekwencery. To jest z kolei fundamentstanowiący punkt wyjścia do "modelowania" pasaży syn-tezatorowych z nieco zachowawczym udziałem perkusji.Pojawiają się liczne wariacje instrumentalne, stanowiącepiękną ozdobę całej konstrukcji, a muzyczna akcja zmie-nia się raczej powoli, bez pośpiechu, dosyć jednostajnie,bez zrywów i rytmicznych skoków. Pomimo tej programo-wej jednorodności i jednolitej strukturze całość tej wspa-niałej mozaiki dźwięków układa się w wysmakowany,pobudzający wyobraźnię krajobraz dźwiękowy. Na jeszczejeden aspekt albumu "Ricochet" chciałbym zwrócić uwa-gę, być może banalny i nie wart uwagi, ale według mnieistotny i potwierdzający klasę wykonawców. Przypomi-nam mianowicie, że jest to zapis koncertu, który zadajekłam często spotykanej tezie, że dobry inżynier dźwiękuwcale nie musi posiadać muzycznego talentu, aby w zaci-szu studia nagraniowego wyczarować ze swoich elektron-icznych "zabawek" różne "cuda- wianki". Trio TangerineDream nic nie ukrywa, przeciwnie, jawnie, na scenieprzed publicznością daje prawdziwy popis kompetencjiartystycznych. Froese-Franke-Baumann nie obawiają siępublicznie obsługiwać swoich elektronicznych "przy-jaciół", ponieważ to oni sami, wykorzystują swoje indy-widualne umiejętności, uderzają w klawisze, projektującefekt końcowy. To nie maszyny zaprogramowane przezroboty wydają z siebie nieskoordynowane piski, to stupro-centowi artyści "malują" te dźwięki przy pomocy swojegopoczucia estetyki, głosu duszy i potrzeby serca. Bo takiegopiękna robot stworzyć nie potrafi. Być może niektórymodbiorcom "kłóci" się artyzm w sztuce muzycznej z odhu-manizowanym, przynajmniej teoretycznie, brzmieniemelektroniki, ale w tym przypadku paradoks polega na tym,że sztucznie wygenerowane dźwięki emanują niesamowitąaurę i nieprzeciętne piękno, pozwalające pokochać tęmuzykę "na zabój". Dlatego proponuję, żeby wszyscy ci,którzy nie znają twórczości Tangerine Dream rozpoczęliswoją edukację od albumu "Ricochet", mając od początkuświadomość, że to nie jedyny, piękny, lśniący diamentupiększający "Mandarynkowy sen". Album "Ricochet" tozdecydowanie kamień milowy w prezentacji "na żywo" po-tencjału i możliwości nurtu stylistycznego zwanego rock-iem elektronicznym, którego pionierem był zespół Tan-gerine Dream. To także wzorzec, jak tworzyć koncepcjedzieła muzycznego tak, aby potrafiło zaspokoić gusta słu-chaczy i wymagania profesjonalne muzyków. A takichprzykładów w biografii Tangerine Dream multum, takżew wersji live", "Encore", "Logos" i inne albumy, to kolejneetapy edukacji.

Włodek Kucharek

TANGERINE DREAM 119

Page 120: Hmp 61 death dealer

HMP: MMaamm nnaaddzziieejjęę,, żżee nniiee ppoocczzuujjeesszz ssiięę uurraażżoonnyy,,ppoonniieewwaażż nniiee jjeesstt ttoo mmoojjąą iinntteennccjjąą,, aallee nnaa ppoocczząątteekkbbęęddęę nnaarrzzeekkaałł.. BBęęddęę nnaarrzzeekkaałł nnaa bbrrzzmmiieenniiee ""BBeeyyoonnddtthhee RReedd MMiirrrroorr"",, bboo pprrzzyy ppiieerrwwsszzyycchh kkiillkkuu ooddssłłuu--cchhaacchh ttrruuddnnoo bbyyłłoo mmii ssiięę sskkuuppiićć nnaa cczzyymm iinnnnyymm.. NNiieejjeesstt oonnoo ttaakk dduusszznnee,, jjaakk nnaa ""AA TTwwiisstt iinn tthhee MMyytthh"",,ttaammtteeggoo aallbbuummuu zz uuwwaaggii nnaa rreeaalliizzaaccjjęę ww ooggóóllee cciięężżkkoommii ssiięę ssłłuucchhaa,, aallee ww ooddnniieessiieenniiuu ddoo ""AAtt tthhee EEddggee ooffTTiimmee"" sspprraawwiiaa wwrraażżeenniiee mmooccnnoo ssttłłuummiioonneeggoo ii bbrraakkuu--jjee mmuu mmeettaalloowweeggoo sszzlliiffuu.. WW ppeewwnnyymm sseennssiiee pprrzzyyppoo--mmiinnaa mmii kkoonncceerrttoowwee bbrrzzmmiieenniiee TTrraannss--SSiibbeerriiaann OOrr--cchheessttrraa,, ggddzziiee zz jjeeddnneejj ssttrroonnyy jjeesstt wwaallkkaa oo sseelleekkttyy--wwnnoośśćć,, bboo zzeessppoołłoowwii ttoowwaarrzzyysszzyy oorrkkiieessttrraa,, aa zz ddrruuggiieejjwwśśrróódd ppuubblliicczznnoośśccii zzaassiiaaddaajjąą zzaarróówwnnoo ddzziieeccii jjaakk iioossoobbyy wwiieekkoowwoo mmooccnnoo zzaaaawwaannssoowwaannee,, kkttóórryycchh cchhaa--

rraakktteerr bbrrzzmmiieenniiaa mmaa nniiee ooddssttrraasszzaaćć.. NNiiee ttwwiieerrddzzęę,, żżeewwyy rróówwnniieeżż ttrroosszzcczzyylliiśścciiee ssiięę oo nnaajjmmłłooddsszzyycchh ii nnaajjss--ttaarrsszzyycchh,, aallee mmaamm wwrraażżeenniiee,, żżee rreezzuullttaatt jjeesstt ppooddoobbnnyy.. Hansi Kürsch: …Mogę? (śmiech) W porządku. Prze-de wszystkim nie czuję się w żaden sposób urażony. Codo brzmienia "Beyond the Red Mirror", na co musiszzwrócić uwagę, gdy mówimy o produkcji, to fakt, żezasadniczo mamy do czynienia ze ścianą dźwięku.Mam tu na myśli pełny zakres częstotliwości i całe spe-ktrum instrumentów, które muszą ze sobą współgrać.A to oznacza, że nie ma mowy o osiągnięciu typowego,metalowego brzmienia. Obecnie problem z metalowymbrzmieniem jest taki, i nie chcę być w tym momenciearogancki, ale takie są fakty, że wiele płyt brzmi bard-zo plastikowo. Słuchacze są do tego tak przyzwycza-jeni, że gdy cokolwiek wykracza poza te ramy, stwarzaproblemy. To kwestia tego, z czym masz do czynieniana co dzień. Przyglądając się dokładniej i szczegółowoanalizując muzykę, którą stworzyliśmy, łatwiej zrozu-mieć, dlaczego brzmienie jest właśnie takie, a nie inne.Na pewno nie można go łatwo porównać do typowegometalowej produkcji. Na płycie dzieje się tak wiele, żenie jest możliwe osiągnięcie normalnego, przejrzystegobrzmienia, o które mógłby się pokusić bardziej typowyzespół. To problem, z którego zdawaliśmy sobie spra-wę i u podstaw którego leży raczej to, w jaki sposób

komponujemy, a nie sama realizacja nagrań. Oczywi-ście, o ile zdecydujemy się nazwać to problemem, boprawda jest taka, że, choć album nie jest najłatwiejszyw odbiorze, osiągnęliśmy dokładnie taki efekt, w jakicelowaliśmy. Natomiast jeśli chodzi o porównanie doTrans-Siberian Orchestra, myślę, że nasze brzmienie,mimo że wymagające, nadal jest dość agresywne.

BBęęddęę ssiięę ssppiieerraałł.. ((śśmmiieecchh)) DDllaa mmnniiee aaggrreessyywwnnee ssąą ppoo--sszzcczzeeggóóllnnee ppaarrttiiee,, aallee nniiee bbrrzzmmiieenniiee ssaammoo ww ssoobbiiee..Nie mam problemu z tym, że tobie się nie podoba. Nietworzyliśmy go z myślą o zadowoleniu wszystkich, alei nie zakładaliśmy, że ma ono kogoś odrzucić. Szukali-śmy brzmienia, które w naszej ocenie najlepiej odda-wałoby charakter naszej muzyki. Niektórzy, tak jak ty,

nie odebrali go jako właściwe, ale ja uważam, że właś-nie takie jest. To w dużej mierze kwestia gustu, a możerównież… dźwiękowej filozofii. Im mocniej zagłębimysię w temat, tym bardziej zdasz sobie sprawę, że taknaprawdę nie mieliśmy wielkiego wyboru.

GGddyybbyyśśmmyy rroozzmmaawwiiaallii oo nnaaggrraanniiaacchh nnaa żżyywwoo,, wwtteeddyypprrzzyyzznnaałłaabbyymm ccii rraaccjjęę.. MMaajjąącc nnaa sscceenniiee oorrkkiieessttrręę iicchhóórr nniiee mmoożżnnaa ssoobbiiee ppoozzwwoolliićć,, bbyy zzoossttaałłyy oonnee zzddoommii--nnoowwaannee pprrzzeezz zzeessppóółł,, bboo ww tteejj ssyyttuuaaccjjii ssiięęggaanniiee ppoo ddoo--ddaattkkoowwyycchh mmuuzzyykkóóww zzwwyycczzaajjnniiee mmiijjaałłoobbyy ssiięę zz ccee--lleemm.. GGiittaarryy ii ppeerrkkuussjjaa ssiiłłąą rrzzeecczzyy mmuusszząą zzoossttaaććsscchhoowwaannee.. TTrruuddnnoo mmii jjeeddnnaakk pprrzzyyjjąąćć ddoo wwiiaaddoommoośśccii,,żżee rreeaalliizzuujjąącc ""BBeeyyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr"" ww ssttuuddiiuu nniieemmoożżnnaa bbyyłłoo,, bbeezz ssttaarrtt ddllaa ooggóóllnneejj sseelleekkttyywwnnoośśccii,, ppoo--łłoożżyyćć wwiięękksszzeeggoo nnaacciisskkuu nnaa ggiittaarryy ii ppeerrkkuussjjęę ii sspprraa--wwiićć,, bbyy ccaałłoośśćć bbrrzzmmiiaałłaa bbaarrddzziieejj…… NNoo ccóóżż,, bbaarrddzziieejjmmeettaalloowwoo..To jest metalowe brzmienie. Metalowe brzmienie, któ-rego nie doświadczysz słuchając żadnego innego zespo-łu. Przynajmniej w mojej opinii żaden inny zespół niema tak bogatej panoramy dźwiękowej i nie wykorzys-tuje tak wielu instrumentów grających tak różne rzeczyw tym samym czasie. Albo to akceptujesz, albo nie.Nieważne gdzie nagrywasz ani jak podchodzisz dorealizacji, nie można potraktować całości tak, jak wprzypadku typowego metalowego albumu. Nie jeste-

śmy typowym zespołem heavy metalowym, a naszebrzmienie jest definiowane przez to, co komponujemy.Owszem, w kilku miejscach istniały pewnie jakieś mo-żliwości kompromisu, i pewnie część osób wolałaby,gdybyśmy zdecydowali się na brzmienie, które ekspo-nowałoby pewne konkretne elementy. Gdybyśmy naprzykład zrobili to samo co na "Nightfall in Middle-Earth", gdzie mimo złożonych kompozycji ostateczniepostanowiliśmy wyeksponować perkusję i chórki.Wszystko inne otrzymało niższy priorytet. Tym, któ-rzy obecnie skarżą się na brzmienie, takie rozwiązaniena pewno bardziej by odpowiadało, ale wtedy narze-kaliby inni. Naprawdę nie jest łatwo znaleźć właściwąmieszankę. To produkcja najwyższej jakości, co dotego nie mam wątpliwości, ale jednocześnie mam teżpełną świadomość, że muzyka, która jest tak absor-bująca, jest jednocześnie bardzo wymagająca. Sadzęteż, że im słabszy sprzęt grający oraz im niższa jakośćmateriału źródłowego, na przykład w formacie mp3,tym gorsza wydaje się produkcja. Co oczywiście nieoznacza, że nie słyszałem narzekania na brzmienie zestrony osób, które album słuchały wyłącznie z płytyCD albo płyt analogowych…

JJaa zz ggrruuppyy nnaarrzzeekkaajjąąccyycchh nnaa CCDD.. ((śśmmiieecchh))Tutaj temat też istnieje, ale to też w dużej mierzekwestia osobistych upodobań. Nie ulega jednak kwe-stii, że im poziom kompresji wyższy, tym ten materiałgorzej brzmi. To oczywiste, bo dzieje się tu tak wiele,że poniżej pewnego progu wszystko zwyczajnie się roz-jeżdża.

TToo oossttaattnniiee rroozzuummiieemm ddoosskkoonnaallee.. RRoozzuummiieemm tteeżż,, żżeenniiee mmoogglliiśścciiee ppoottrraakkttoowwaaćć nnoowweeggoo aallbbuummuu jjaakk nnaapprrzzyykkłłaadd ""SSoommeewwhheerree FFaarr BBeeyyoonndd"",, cchhooćć nniiee ppoowwiieemm,,żżee nniiee cchhcciiaałłbbyymm uussłłyysszzeećć,, jjaakk mmooggłłoobbyy bbrrzzmmiieećć""BBeeyyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr"",, ggddyybbyyśścciiee,, nnaawweett ww mmooccnnooooggrraanniicczzoonnyymm zzaakkrreessiiee,, jjeeddnnaakk ttoo zzrroobbiillii……Na "Somewhere Far Beyond" mieliści zasadniczo tro-chę klawiszy i bardzo dużo gitar rytmicznych. Samychgitar rytmicznych grających często bez gitary prowa-dzącej, ponieważ styl Andre (Olbricha - przyp. red.)oraz jego podejście do struktur kompozycji i aranżacjibył w tamtym okresie zupełnie inny. Brzmienie kon-centrowało się głównie na gitarach rytmicznych, wo-kalach i perkusji, było w pełni przejrzyste i nie takwymagająca względem słuchacza jak nowe rzeczy. Ale,gdy słucham "Beyond the Red Mirror", nadal słyszędokładnie każdy element kompozycji, każdy instru-ment i każdą partię. I właśnie to było naszym priory-tetem. Myślę, że słychać to na każdym przyzwoitymsprzęcie. Co mnie natomiast śmieszy, to gdy ludzienarzekają na trigerowanie, ponieważ akurat brzmienieperkusji jest bardzo naturalne.

NNoo ccóóżż,, ffaanneemm bbrrzzmmiieenniiaa ppeerrkkuussjjii,, aa ww sszzcczzeeggóóllnnoośścciiwweerrbbllaa nnaa ""BBeeyyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr"" rróówwnniieeżż nniiee jjee--sstteemm..Ale to naturalne brzmienie werbla. Ten werbel właśnietak brzmi (nie miałem serca sugerować Hansi'emu wy-miany werbla - przyp. red.). W kwestii perkusji więk-szość zespołów brzmi tak samo, ponieważ wszyscyużywają nie tylko tych samych sampli, ale najprawdo-podobniej również tego samego oprogramowania. Lu-dzie są do niego tak przyzwyczajeni, że definiują je ja-ko dobre brzmienie, choć nie jest ono w żadnym stop-niu naturalne. My perkusję nagrywaliśmy w pomie-szczeniu pozwalającym na uchwycenie jej naturalnejcharakterystyki, więc siłą rzeczy brzmi ona inaczej odtego, co zdaniem niektórych powinno stanowić dla naspunkt odniesienia.

OOssttaattnniiee ppyyttaanniiee ooddnnoośśnniiee bbrrzzmmiieenniiaa.. OObbiieeccuujjęę,, żżeekkoolleejjnnee bbęęddąą jjuużż pprrzzyyjjeemmnniieejjsszzee,, aallee ttoo jjeeddnnoo jjeesszzcczzeemmuusszzęę zzaaddaaćć.. NNiiee uuwwaażżaasszz,, żżee nnaawwiiąązzuujjąąccyy nnaa sswwóójjssppoossóóbb nniiee ttyyllkkoo ddoo ""IImmaaggiinnaattiioonnss ffrroomm tthhee OOtthheerrSSiiddee"",, aallee ii ddoo ""SSoommeewwhheerree FFaarr BBeeyyoonndd"",, nniieeccoo uucciieerr--ppiiaałł nnaa ttaakkiimm aa nniiee iinnnnyymm ppooddeejjśścciiuu ddoo rreeaalliizzaaccjjii rreesszz--ttyy aallbbuummuu??Rozumiem, co masz na myśli, ale nie, wcale tak nieuważam. Szczególnie, gdy wspominasz o "SomewhereFar Beyond", płycie nagrywanej analogowo. Niezale-żnie od tego, o którym utworze z nowej płyty będzie-my rozmawiać, to zupełnie inne brzmienie i zupełnieinne elementy składowe samej muzyki. Tego nie da sięporównać. Riffy na "Somewhere Far Beyond" togłównie power chordy tworzące względnie proste stru-ktury. Na nowej płycie z kolei prawie nic nie jest pro-ste. (śmiech) Trudno mi porównywać album z 2015zrealizowany z orkiestrą i skomponowany od początkuz myślą o orkiestrze do albumu sprzed ponad 20 lat…

NNiiee ppoorróówwnnuujjeemmyy aallbbuummóóww.. MMiiaałłeemm nnaa mmyyśśllii

BLIND GUARDIAN120

Shadows Will Be Rising SoonTym razem zamiast wstępu jedna istotna uwaga. Niniejszy wywiad, niestety, nie

jest materiałem pierwszej świeżości, więc pojawiające się pod koniec dywagacje odnośniekoncertowego setu dotyczą przygotowań do trasy, która miała miejsce w połowie ubiegłegoroku. Wszystko inne co istotne znajdziecie poniżej. Odpowiada Hansi Kürsch.

Foto: Nuclear Blast

Page 121: Hmp 61 death dealer

wwyyłłąącczznniiee uuttwwóórr ""TThhee HHoollyy GGrraaiill""..Pomijając kwestię melodyki w stylu lat 90., w zakresieprodukcji, a także samej kompozycji, utwór ten wnajwiększym stopniu przypomina mi "This Will NeverEnd" z "A Twist in the Myth". Muzyka jest tak innaod tego, co robiliśmy w latach 90., że naprawdę trud-no mi silić się na rzeczowe porównania. Oczywiście nieoznacza, że wypieramy się tego, co wtedy robiliśmy.Nadal są podobieństwa, w duchu samej muzyki oraz wdrobnych aspektach poszczególnych kompozycji, alecałościowo, a w szczególności w kontekście tego, jakobecnie traktujemy gitary, to coś zupełnie innego. Ma-jąc to na względzie, a także mając na względzie samobrzmienie gitar, nie potrafię sobie wyobrazić, jak naalbum z roku 2015 mielibyśmy przenieść coś z albumurealizowanego analogowo ponad 20 lat wcześniej.Musielibyśmy się cofnąć do rzeczy dużo prostych,znacznie mniej złożonych nawet od "The Holy Grail",bo i ten utwór jest dużo bogatszy bardziej skompliko-wany niż może się wydawać. Mi jego brzmienie w zu-pełności odpowiada, więc, podsumowując, choć rozu-miem co miałeś na myśli, nie wiem co moglibyśmy zro-bić inaczej, by zbliżyć się do twojej wizji. Naszepostrzeganie zarówno samej muzyki jak i jej realizacjijest obecnie po prostu zupełnie inne niż 20 lat temu.

KKoonniieecc oo bbrrzzmmiieenniiuu.. KKllaassyycczznnee cchhóórryy.. NNaa ppłłyycciiee ppoo--jjaawwiiaajjąą ssiięę aażż ttrrzzyy,, aallee nnaapprraawwddęę iissttoottnnąą rroollęę ooddggrryy--wwaajjąą oonnee ggłłóówwnniiee ww ""TThhee NNiinntthh WWaavvee"" oorraazz wwkkoońńccóówwccee ""AAtt tthhee EEddggee ooff TTiimmee""……Nie do końca. Jeśli wsłuchasz się na przykład w ostat-nią cześć refrenu "The Holy Grail", on również wyko-nywany jest przez klasyczny chór. Sporo jest ich też wtłach. Potraktowaliśmy je podobnie jak w "Sacred Wo-rlds" i "Wheel of Time" na poprzednim albumie. Wszy-stkie te "aaa" i "ooo" są też esencją "The Throne".

II wwłłaaśśnniiee ttoo mmiiaałłeemm nnaa mmyyśśllii.. CCzzyyttaajjąącc oo ttrrzzeecchhkkllaassyycczznnyycchh cchhóórraacchh cczzłłoowwiieekk ssppooddzziieewwaa ssiięę rrzzeecczzyyww ssttyylluu ""TThhee NNiinntthh WWaavvee"",, aa ttuu wwiięękksszzoośśćć ppaarrttiiii cchhóó--rróóww ttoo jjeeddnnaakk,, uujjmmuujjąącc rrzzeecczz ooggóóllnniiee,, ttyyppoowwyy BBlliinnddGGuuaarrddiiaann..Dwie kwestie. Po pierwsze, te klasyczne chóry rzeczy-wiście były pomyślane głównie na potrzeby intro ioutro w "The Ninth Wave". W pozostałych przypad-kach z powodzeniem wystarczyłby nam jeden, którytak czy inaczej byśmy wykorzystali. Po drugie, mieli-śmy problemy z dopięcie grafików z chórem, z którymmieliśmy pracować i dlatego musieliśmy sięgnąć poinne. A dodatkowo, już w trakcie prac nad albumem,pojawiły się pomysły rozwinięcia chórów w kilku doda-tkowych kompozycjach, jak we wspomnianym "TheHoly Grali" czy wymienionej przez ciebie końcówce"At the Edge of Time". Poza tym miał to być jedyniedodatkowy element, dodatkowy ozdobnik. Używaniechórów na całej płycie byłoby krokiem za daleko.Chóry jako chóry miały być wyeksponowane wyłą-cznie w "The Ninth Wave" i "At the Edge of Time".

SSttooppiieeńń zzłłoożżoonnoośśccii ppoosszzcczzeeggóóllnnyycchh kkoommppoozzyyccjjii sspprraa--wwiiaa,, żżee,, oo cczzyymm ssaamm wwssppoommnniiaałłeeśś wwiieellookkrroottnniiee,, ""BBee--yyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr"" jjeesstt mmaatteerriiaałłeemm bbaarrddzzoo wwyymmaa--ggaajjąąccyymm.. TTyymm bbaarrddzziieejj,, żżee oopprróócczz ppaarrttiiii rroozzbbuuddoo--wwaannyycchh ppaarrttiiii iinnssttrruummeennttaallnnyycchh pprraakkttyycczznniiee nnaa ccaałłeejjppłłyycciiee mmaammyy rróówwnniieeżż bbaarrddzzoo rroozzbbuuddoowwaannee ppaarrttiiee wwoo--kkaallnnee.. DDłłuuggoośśćć tteekkssttóóww sspprraawwiiaa,, żżee wwookkaallee ssąą nniieemmaallwwsszzęęddzziiee..(śmiech) Prawie zawsze piszę długie teksty.

IInnaacczzeejj nnaattoommiiaasstt ppoottrraakkttoowwaalliiśścciiee ppaarrttiiee oorrkkiieessttrryy..WW ""WWhheeeell ooff TTiimmee"" nnaa ppoopprrzzeeddnniimm aallbbuummiiee ww ddłłuu--ggiicchh ffrraaggmmeennttaacchh iinnssttrruummeennttaallnnyycchh ggrraałłaa wwyyłłąącczznniieeoorrkkiieessttrraa.. NNaa ""BBeeyyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr"" zz kkoolleeii oorrkkiieess--ttrraa ffuunnkkccjjoonnuujjee ccaałłyy cczzaass rróówwnnoolleeggllee zz zzeessppoołłeemm..Tak, to sią zgadzam. (śmiech)

AA cczzyy ssąą nnaa ppłłyycciiee uuttwwoorryy,, kkttóórree ppiissaannee bbyyłłyy wwyyłłąą--cczznniiee zz mmyyśślląą oo aallbbuummiiee zz oorrkkiieessttrrąą?? PPyyttaamm,, ppoonniieewwaażżssłłuucchhaajjąącc ""AAsshheess ooff EEtteerrnniittyy"" oorraazz ""TThhee TThhrroonnee""mmaamm wwrraażżeenniiee,, żżee aakkuurraatt ttee ddwwiiee kkoommppoozzyyccjjee ii bbeezzmmeettaalloowweeggoo iinnssttrruummeennttaarriiuumm zz ppoowwooddzzeenniieemm bbyy ssiięęoobbrroonniiłłyy..Szczerze mówiąc jest tu tylko jeden utwór, który byłkomponowany z myślą o albumie z orkiestrą, ale, oczy-wiście, praca nad album z orkiestrą wpływa również nato, jak aktualnie komponujemy metalowe utwory. Sły-chać to na "Beyond the Red Mirror", co do tego niemam wątpliwości, ale tak naprawdę jedynym utworem,który pierwotnym zamierzeniu miał być wyłączniekompozycją na orkiestrę, jest "At the Edge of Time". Wpewnym momencie zmieniliśmy jednak zdanie, bardzopodobnie jak miało to miejsce wcześniej w przypadku

"Wheel of Time". "Wheel of Time" to również miał byćutwór wyłącznie na orkiestrę, ale nie do końca podo-bało mi się kilka jego części. Czułem, że to utwór zpotencjałem, ale w swojej oryginalnej formie nie miałpozostałych kompozycji. Zasugerowałem Andre roz-szerzenie go o metalowy zespół, a on robiąc to dodałjedynie gitarę rytmiczną zachowując intensywnośćorkiestry. Stąd też "Wheel of Time" może się wydawaćbardziej przestrzenny od numerów, które znalazły sięna nowym albumie. W przypadku "At the Edge ofTime" było odwrotnie. Nie miałem żadnych wątpli-wości co do umieszczenia go na albumie z orkiestrą, ażktóregoś dnia Andre przyniósł do niego gitarowąaranżację i przekonał mnie do wykorzystanie go na"Beyond the Red Mirror". metalowym albumie. Wszy-stkie pozostałe utwory powstały już naturalnie w trak-cie prac nad nowym, ale bez wątpienia pod silnym kla-sycznym wpływem. Gdy zdaliśmy sobie z tego sprawę,postanowiliśmy to wyeksponować na etapie produkcji,robiąc z nich niejako zapowiedź naszego następnegoalbumu z orkiestrą. Stąd też miejscami orkiestra stałasię niemal tak samo istotna jak sam zespół.

CCzzyy ppooddcczzaass pprraacc nnaadd kkoolleejjnnyymmii kkoommppoozzyyccjjaammii,, ggddyyttee pprrzzyybbiieerraajjąą ccoorraazz bbaarrddzziieejj rroozzbbuuddoowwaannee ffoorrmmyy,,ppoojjaawwiiaa ssiięę ww wwaasszzeejj ggłłoowwiiee ppyyttaanniiee cczzyy mmyy ddaammyy ttooooddppoowwiieeddnniioo nnaaggrraaćć?? WW kkoońńccuu iimm wwiięęcceejj śścciieeżżeekk iiwwiięęcceejj ppaarrttiiii ttyymm ttrruuddnniieejj oo bbeezz wwąąttppiieenniiaa ttrruuddnniieejj oossaattyyssffaakkccjjoonnuujjąąccąą rreeaalliizzaaccjjęę.. (śmiech) Przynajmniej od czasu "A Night at the Ope-ra" mamy w tym zakresie pewne doświadczenie. To za-

wsze jest wyzwanie, ale z biegiem lat nabyliśmy pe-wności, że to, co planujemy, uda nam się zrealizowaćna etapie produkcji. Rozbudowa struktur poszczegól-nych utworów to naturalna konsekwencja naszegosposobu komponowania. Co ważne to fakt, że nawetjeśli już w swojej podstawowej formie sam szkieletdanej kompozycji jest bogaty, nasze patenty i tak zreguły dobrze się sprawdzają. Stąd, choć może zabrzmito dziwne, moje obawy względem większości kom-pozycji były tym razem umiarkowane. Nie było dokońca przekonany jedynie co do "Ashes to Eternity",ponieważ, choć nie zawiera on orkiestracji, bardzo du-żo się w nim dzieje. Jeśli skupisz się na samych gita-rach, zauważysz, że tak naprawdę trudno znaleźć tammiejsce dla wokali. Już bez nich brzmienie wydaje siępełne. Sądzę jednak , że w trakcie samej produkcjiutwór ten wyszedł nam szczególnie dobrze. Kilka in-nych z kolei, których tytułów teraz nie wymienię, aktóre wydawały mi się mniej skomplikowane, okazałosię być bardziej wymagającymi.

WW jjeeddnnyymm zz wwyywwiiaaddóóww ppoowwiieeddzziiaałłeeśś,, żżee uuttwwóórr ""TTwwii--lliigghhtt ooff tthhee GGooddss"" mmiiaałł ggoottoowwyycchh kkiillkkaa rróóżżnnyycchh rreeffrree--nnóóww.. CCzzęęssttoo zzddaarrzzaa wwaamm ssiięę pprraaccoowwaaćć ww tteenn ssppoossóóbb,,żżee rreeffrreenn ddooppaassoowwuujjeecciiee ddoo jjuużż pprraakkttyycczznniiee ggoottoowweejjkkoommppoozzyyccjjii wwyykkoorrzzyyssttuujjąącc kkiillkkaa rróóżżnnyycchh wwaarriiaannttóóww??

Czasami. Najczęściej albo od początku mamy dobrąlinię wokalną, która ma być refrenem, albo część in-strumentalną, którą uważamy za interesującą i do któ-rej przygotowuję cztery czy pięć wstępnych linii wokal-nych i które stanowią podstawę do podjęcia ostate-cznej decyzji. W przypadku "Twilight of the Gods"przez długi czas mieliśmy jeden konkretny refren, alena etapie produkcji uznaliśmy, że jednak nie jest wy-starczająco dobry i postanowiliśmy spróbować czegośzupełnie innego. Po dwóch-trzech podejściach z regułymamy nowy refren. Możliwe, że już wcześniej zdarzyłosię, że ostatecznie mieliśmy ich więcej niż trzy, zanimpodjęliśmy ostateczną decyzję, ale nie przypominamsobie, byśmy kiedykolwiek, jak w tym przypadku, mie-li ich sześć lub siedem i z których każdy był tak napra-wdę całkiem niezły. Problem tkwił w tym, że w mojejocenie żaden nie pasowały do ducha tej konkretnejkompozycji. Czasem trudność polega na tym, i takbyło też w tym przypadku, że w utworze cały czas wpewnym sensie wisimy na krawędzi. Od samego po-czątku utwór jest bardzo złożony, potem jest bardzowysoko, dalej kolejna część jest zupełnie inna i maszwrażenie, że to już przedrerfen. A potem pojawia sięwłaściwy przedrefren i okazuje się, że poprzednia sekc-ja to był jednak dopiero przedprzedrefrenem. (śmiech)W ten sposób powstaje układ, do który bardzo trudnoznaleźć odpowiedzi refren. Taki, który dorównałby te-mu, co w obrębie danej kompozycji działo się wcze-śniej. Musieliśmy znaleźć coś, co byłoby zupełnie inne-go od wcześniejszych sekcji, coś wolniejszego i bardziejmelodyjnego. Pierwotny refren był bardzo mroczny i

zupełnie nie w stylu Blind Guardian. Być może wyko-rzystamy go kiedyś w innym utworze, ale w "Twilightof the Gods" po prostu nam nie pasował.

WW ttaakkiicchh ssyyttuuaaccjjaacchh zzaawwsszzee mmoożżnnaa ppoossttaawwiićć nnaa mmiinn--iimmaalliizzmm.. RReeffrreenn jjeeddnnoozzddaanniioowwyy,, ccoośś jjaakk ""BBaacckk iinn tthheeVViillllaaggee"" IIrroonn MMaaiiddeenn.. EEffeekktt zzaasskkoocczzeenniiaa nnaa ppeewwnnoozzoossttaałłbbyy oossiiąąggnniięęttyy.. ((śśmmiieecchh))To coś, co w dużym stopniu zależy od samej muzyki.Gdy poszczególne jej elementy rozbiegają się w takwielu różnych kierunkach… Na przykład "The Thro-ne", w utworze, w którym tak dużo się dzieje, jednoz-daniowy refren w stylu "Back in the Village" wyhamo-wałby całą kompozycję. Fraza "we must serve the fire"to niemal, niemal to co w "Back in the Village", ale gdy-byśmy na tym poprzestali, efekt nie byłby zadawala-jący. Musieliśmy stawiać na bardziej złożone formy.Co oczywiście nie oznacza, że w przyszłości nie stwo-rzymy jednofrazowego refrenu. To nie jest tak, że wy-naleźliśmy nową technikę i nie potrafimy korzystać zinnych. (śmiech) To kwestia tego, co daje nam i czegopotrzebuje dany utwór i jego duch.

PPoozzoossttaajjąącc ww tteemmaacciiee rreeffrreennóóww,, tteenn ww ""TThhee NNiinntthhWWaavvee"" oo wwyyjjąąttkkoowwoo ppoozzyyttyywwnnyymm wwyyddźźwwiięękkuu ttwwoorrzzyybbaarrddzzoo mmooccnnyy kkoonnttrraasstt zz rreesszzttąą kkoommppoozzyyccjjii.. OOdd ppoo--

BLIND GUARDIAN 121

Foto:N

uclearB

last

Page 122: Hmp 61 death dealer

cczząąttkkuu ttaakkii bbyyłł zzaammyyssłł??Nie, to się po prostu stało. Zagłębiając się w procestwórczy, oceniamy poszczególne partie na poziomieemocjonalnym. To, jak nas poruszają, jak płyną. Gdynagrywaliśmy refren do "The Ninth Wave" nikt nigdynie zasugerował, że ten refren jak na ten utwór możebyć zbyt budujący czy zbyt pozytywny. Odbieraliśmygo jako odświeżającą zmianę w ramach kompozycji iwłaśnie to staramy się robić komponując refreny. Mająsię wyróżniać na tle utworu. W "The Ninth Wave" byłoto o tyle dobre, że patrząc na teksty, to jedyny frag-ment, w którym możemy zasugerować, że istnieje cośjak światło na końcu tunelu. Poza tym to mrocznyutwór będący częścią mrocznej historii. To coś, w cowierzą ci, którzy pozostali wierni dawnym bogom, wi-zja zbawienia dająca na dzieje, na lepszą przyszłość.Muzyka w tym miejscu bardzo dobrze uzupełnia sło-wa.

LLiimmiittoowwaannee wwyyddaanniiee ""BBeeyyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr"" jjeessttrroozzsszzeerrzzoonnee oo ""DDiissttaanntt MMeemmoorriieess"".. AAllee cczzyy nniiee jjeessttttaakk,, żżee ttoo nniiee ttyyllee bboonnuuss,, ccoo uuttwwóórr,, kkttóórreeggoo kkllaassyycczznnee""ppuuddeełłkkoowwee"" wwyyddaanniiee ppłłyyttyy zzoossttaałłoo ppoozzbbaawwiioonnee??Nie byłoby to całkowicie błędne stwierdzenie. Uznali-śmy, że płynność wersji "pudełkowej", którą otrzymalidziennikarze i rozgłośnie radiowe, jest naprawdędobra. I bez "Distant Memories" całość jest bardzo wy-magająca i przeciętny słuchacz może mieć problem zprzebiciem się już przez te dziesięć podstawowychkompozycji. Stąd postanowiliśmy zachować "DistantMemories" na wydanie limitowane. Dodatkowo, gdy

przyjrzysz się konceptowi, to trochę tak jak z "Władcąpierścieni" i wersją reżyserską - ten utwór opowiadaczęść historii, ale nie jest niezbędny do jej zrozumie-nia. To dodatkowo przemawiało za takim rozwiąza-niem. Ponadto, fani Blind Guardian i tak zwykle ku-pują wydania limitowane, ponieważ interesuje ichwszystko i chcą mieć jak najwięcej muzyki. Mieliśmywięc świadomość, że tak czy inaczej "Distant Memo-ries" ich nie ominie. Nam osobiście nie robiło towielkiej różnicy.

LLiimmiittoowwaannee,, ddwwuuppłłyyttoowwee wwyyddaanniiee ddooddaattkkoowwoo zzaaww--iieerraa uuttwwóórr ""DDoooomm"".. CCzzyy ttoo jjuużż kkllaassyycczznnyy bboonnuuss??"Doom" to część konceptu, a jednocześnie jego roz-winięcie. Właściwa historii kończy się na "Grand Para-de", ale jest to zakończenie otwarte. "Doom" może byćpostrzegany jako swojego rodzaju sequel, ponieważopowiada o tym, co dzieje się z upadłym synem po jegopotępieniu. Problem z "Doom" polegał na tym, żeutwór ten został skomponowany 17 lat temu i z uwagina jego charakter trudno było nam umiejscowić go napłycie gdzieś wcześniej. Atmosfera utworu jest na swójsposób przerażająca i nie do końca współgrała z rzecza-mi, które tworzyliśmy na przestrzeni ostatnie czterechlat. Nie było innej opcji niż umieszczenie go niż nakońcu, a regularnej wersji albumu po prostu musiałakończyć się "Grand Parade".

RReeffrreenn ""GGrraannddee PPaarraaddee"" mmaa bbaarrddzzoo kkllaassyycczznnyy cchhaarraa--

kktteerr.. TToo eeffeekktt kkoonnkkrreettnneejj iinnssppiirraaccjjii??To efekt mojej współpracy z Andre. Nie sądzę, by mo-żna było wskazać dla niego jakąkolwiek bezpośredniąinspirację, ponieważ, gdy pracujemy razem, jedennigdy nie wie, o czym dokładnie myśl drugi i do czegoto doprowadzi. W ten sposób powstał też ten sarkasty-czny refren. Na pewno nie myślałem wtedy o niczymklasycznym. Jeśli myślałem o czymkolwiek, byłoby toQueen, choć niekoniecznie akurat w refrenie. Po pros-tu niektóre fragmenty i struktury tego utworu od po-czątku wydawały mi się na swój sposób bliskie Queen.Uważam też, sam początek refrenu jest mniej klasy-czny niż wiele innych rzeczy na "Beyond the RedMirror". Koniec refrenu jest natomiast tak klasyczny,że sam nie wiem jak do tego doszło. To absolutnie na-turalny proces. Gdy kreatywność zaczyna działać, mu-sisz za nią podążać. Nie ma innej drogi. Najlepiej, gdyw ogóle o tym nie myślisz.

SSkkoorroo ppaaddłłaa nnaazzwwaa QQuueeeenn,, nniiee ssppoossóóbb nniiee wwssppoommnniieeććoo ""MMiirraaccllee MMaacchhiinnee""..(śmiech) Tak, słyszałem to porównanie już kilka razy,ale … W trakcie produkcji, owszem, tu i tam, jak przy"Grand Parade" rzeczywiście myślałem o Queen, aleakurat nie w przypadku "Miracle Machine". Gdy pra-cowałem nad tym utworem operowałem w klimacierocka lat 70., ale były to rzeczy w stylu Electric LightOrchestra czy Neila Younga. W pewnym momenciejednak utknąłem i poprosiłem o pomoc MichaelaSchürena, a on przyniósł tę partię fortepianu, którapojawia się w refrenie. Nie wiem czy myślał wtedy o

Queen, czy o jakimś konkretnym musicalach, ale to coprzyniósł zainspirowało mnie do skomponowania ta-kiego a nie innego refrenu, który teraz wielu ludzi po-równuje do Queen. Rozumiem, skąd to się bierze, alenie jest to coś, o czym myślałem pracując nad tą kom-pozycją.

TTeekkssttyy nnaa ""BBeeyyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr"" uuzzuuppeełłnniiaajjąą ddwwaaccyyttaattyy,, aa wwłłaaśścciiwwiiee ttrraawweessttaaccjjaa ii ccyyttaatt.. TTrraawweessttaaccjjaazz ""KKrróóllaa LLiirraa"" SSzzeekkssppiirraa:: ""GGooddss mmuusstt eenndduurree tthheeiirrggooiinngg hheennccee"" ((ww oorryyggiinnaallee ""MMeenn mmuusstt eenndduurree // TThheeiirrggooiinngg hheennccee"" -- ""NNiiee oodd nnaass zzaalleeżżyy // NNaasszz kkoonniieecc""**,, wwwweerrssjjii BBlliinndd GGuuaarrddiiaann bbrrzzmmiiaałłoobbyy ""NNiiee oodd bbooggóówwzzaalleeżżyy iicchh kkoonniieecc"")),, aa ccyyttaatt zz ""KKuubbllaa CChhaannaa"" SSaammuueellaaTTaayylloorraa CCoolleerriiddggee''aa:: ""TThheenn aallll tthhee cchhaarrmm // IIss bbrrookkeenn --aallll tthhaatt pphhaannttoomm--wwoorrlldd ssoo ffaaiirr // VVaanniisshheess aanndd aa tthhoouu--ssaanndd cciirrcclleess sspprreeaadd"" ((ww wwoollnnyymm,, bbiiaałłyymm ttłłuummaacczzeenniiuu""WWtteemm ccaałłyy cczzaarr pprryysskkaa -- ccaałłyy tteenn ppiięękknnyy ffaannttoommoowwyyśśwwiiaatt zznniikkaa ii rroozzcchhooddzzii ssiięę ttyyssiiąącc kkrręęggóóww"")).. CCzzyy wwoobbuu pprrzzyyppaaddkkaacchh ssttaannoowwiiłłyy oonnee iinnssppiirraaccjjęę ddllaa ppoo--sszzcczzeeggóóllnnyycchh tteekkssttóóww,, ooddppoowwiieeddnniioo ""TThhee NNiinntthh WWaa--vvee"" ii ""SSaaccrreedd MMiinndd"",, cczzyy ppoojjaawwiiłłyy ssiięę ddooppiieerroo nnaakkoońńccuu??To połączenie jednego i drugiego. Gdy szukałem inspi-racji, wskazówek, sposobu na opowiedzenie mojej his-torii, przekopywałem się przez mnóstwo literatury, ga-zet… Wszystko, co tamtym czasie przykuło moją uwa-gę, mogło mieć wpływ na teksty i cały koncept. W ta-mtym momencie akurat czytałem coś o C.S. Lewisie,

a wspominany cytat z Szekspira znajduje się na jegonagrobku. Spodobał mi się na tyle, że pod jego wpły-wem stworzyłem koncepcję dla utworu "The Twilightof the Gods", a także zdecydowałem, kim będzie tytuło-wa Dziewiątka z "The Ninth Wave". Początkowomyślałem o klasycznej kosmicznej rasie, ale ostatecznieuznałem, że zostaną istotami nadprzyrodzonymi. Niebędą boską rasą, ale będę mieli zarówno boskie cechy,jak również ludzkie słabe punkty. Zanikanie bogówwydaje się naturalnym procesem będącym częściąludzkiej natury. Uznałem, że to chwytliwy temat. W"Sacred Mind" z kolei nie da się nie zauważyć wpływuColerdige'a.

OO nnoowweejj ppłłyycciiee zz mmoojjeejj ssttrroonnyy ttoo bbyyłłoobbyy wwsszzyyssttkkoo,,aallee,, jjeeśśllii cczzaass nnaamm nnaa ttoo ppoozzwwoollii,, cchhcciiaałłbbyymm zzaaddaaćć cciikkiillkkaa ppyyttaańń ooddnnoośśnniiee rreeppeerrttuuaarruu kkoonncceerrttoowweeggoo.. OOttyymm,, żżee ggrraanniiaa ""MMaajjeessttyy"" mmaasszz cczzaassaammii ddoośśćć mmóówwii--łłeeśś mmii ppooddcczzaass nnaasszzeejj ppiieerrwwsszzeejj rroozzmmoowwyy ww rrookkuu22000033.. MMiinnęęłłoo kkiillkkaannaaśścciiee llaatt,, aa lluuddzziiee nnaaddaall ssiięę ggooddoommaaggaajjąą.. CCzzyy nniiee bbrraałłeeśś nniiggddyy ppoodd uuwwaaggęę zzaassttąą--ppiieenniiaa ggoo iinnnnyymm kkllaassyycczznnyymm uuttwwoorreemm,, nnaa pprrzzyykkłłaadd""GGuuaarrddiiaann ooff tthhee BBlliinndd""??Nie mógłbym zastąpić "Majesty" przez "Guardian ofthe Blind". Nie na stałe. Tym niemniej sam "Guardianof the Blind" to na pewno ciekawa opcja i sądzę, że jestspora szansa, że w najbliższym czasie znajdzie się wnaszym secie. Gdzie i kiedy konkretnie go zagramy, niewiem, ale niewątpliwie jest taka szansa. Właśnie zaczą-łem pracować nad materiałem z "Follow the Blind"…

CCzzyyżżbbyy sszzyykkoowwaałł ssiięę ppoowwrróótt ddoo ""BBaanniisshheedd ffrroomm SSaa--nnccttuuaarryy""??Tak, to klasyk, po który możemy sięgnąć w każdejchwili. Ale osobiście liczę też na inne starsze numery,których albo nigdy nie graliśmy, albo graliśmy dosło-wnie kilka razy. Rzeczy takich jak "Follow the Blind","Hall of the King" czy "Damned for All Time"…

WWłłaaśścciiwwiiee ttoo ssłłuucchhaałłeemm ""FFoollllooww tthhee BBlliinndd"" wwcczzoorraajj.. (śmiech) Ja miałem próbę dwa dni temu. W kwestiisetu nadal kombinuję, które utwory będziemy graćzawsze, które możemy zmienić, a po które moglibyśmysięgać od czasu do czasu. "Follow the Blind", to napra-wdę fajny numer do grania, więc cokolwiek wybierze-my oprócz "Banished from Sanctuary" i "Valhalla",sądzę, że będzie to właśnie jeden z tych trzech wcze-śniej wymienionych.

KKllaassyycczznnee uuttwwoorryy,, kkttóórree kkaażżddyy zzeessppóółł mmuussii ggrraaććzzaawwsszzee,, wwyynniikkaajjąą jjaakk ssąąddzzęę ww dduużżeejj mmiieerrzzee zz ffaakkttuu,,żżee nnaa kkaażżddyymm kkoonncceerrcciiee ppoojjaawwiiaajjąą ssiięę nnoowwii ffaannii.. IIddoosskkoonnaallee rroozzuummiieemm,, żżee oonnii ppoo pprroossttuu mmuusszząą jjeeuussłłyysszzeećć.. NNiieemmnniieejj cciieekkaaww jjeesstteemm,, jjaakk aakkttuuaallnniiee ooccee--nniiłłbbyyśś pprrooppoorrccjjee wwśśrróódd wwaasszzeejj ppuubblliicczznnoośśccii,, jjeeśśllii cchhoo--ddzzii oo lluuddzzii,, kkttóórrzzyy oogglląąddaajjąą wwaass ppoo rraazz ppiieerrwwsszzyy,, ddoottyycchh,, kkttóórryy wwiiddzziieellii wwaass wwcczzeeśśnniieejj pprrzzyynnaajjmmnniieejj rraazz??DDoommyyśśllaamm ssiięę,, żżee ww dduużżeejj mmiieerrzzee zzaalleeżżyy ttoo nnaawweett nniieettyyllee oodd kkrraajjuu,, ccoo oodd mmiiaassttaa,, aallee ttrraakkttuujjąącc NNiieemmccyyccaałłoośścciioowwoo,, ssąąddzziisszz,, żżee ssttoossuunneekk tteenn mmóóggłłbbyy oossccyy--lloowwaaćć ww ookkoolliiccaacchh 2200::8800??Naprawdę trudno mi zgadywać. Bez wątpienia mamybardzo liczne grono fanów, które oglądało nas na żywoprzynajmniej kilka razy… Niewykluczone, że jesteśbliski prawdy, może rzeczywiście jest do 20:80, 30:70,ewentualnie 15:85. Trudno ocenić. Cały czas widzęjednak wielu bardzo młodych ludzi, a to oznacza, że nakażdym koncercie więc na każdym koncercie pojawiająsię nowi fani. Niemniej, jeśli przejrzysz nasze sety zostatnich 10 do 15 lat, zobaczysz, że ogrywaliśmy wtym czasie 40 do 45 utworów, co przekłada się naniemal połowę całego naszego dorobku. I byłbym za-skoczony, gdyby okazało się, że ktoś, kto widział nasw tym czasie nawet cztery czy pięć razy, miał okazjęusłyszeć absolutnie wszystkie grane przez nas kom-pozycje. Klasyki muszą zostać, to nie podlega dyskusji.Nieważne czy mówimy o starych, czy nowych fanach,trzon setu musi być ten sam. Nie mogę sobie wyobraz-ić koncertu Blind Guardian bez "Valhalla", "Night-fall" czy "Mirror, Mirror", a także kilku innych kom-pozycjach. Czasem też zdarza się tak, że zmienimy cośw secie i na nowy numer nie ma szczególnej reakcji, bowielu ludzi albo go nie zna, albo specjalnie nie lubi.Nie potrafię powiedzieć dokładnie dlaczego tak siędzieje, ale doświadczyliśmy tego kilka razy, głównie zasprawą starszych kompozycji. W Internecie łatwo do-strzec głosy starych fanów, którzy chcieliby usłyszećnp. "The Last Candle", "Battalions of Fear"…

AAllbboo ""TTiimmee WWhhaatt iiss TTiimmee""……Albo "Time What is Time". Choć akurat "Time What isTime" w jakiś sposób zawsze działa. Ale są inne stareutwory, które z jakiegoś powodu nie przemawiają do

BLIND GUARDIAN 122

Foto: Nuclear Blast

Page 123: Hmp 61 death dealer

młodszych fanów. I nie mówię o tych, którzy przyszliniedawno, przy okazji "At the Edge of Time", ale otych, którzy są z nami nawet od czasów "Imaginationsfrom the Other Side". Różnica między nimi, a tyminajstarszymi, najbardziej zagorzałymi fanami BlindGuardian jest taka, że ci pierwszy nie narzekają gło-śno na stare utwory, podczas gdy ci drudzy narzekająna nowe. (śmiech)

OO ttyymm,, jjaakk wwaażżnnee jjeesstt ggrraanniiee kkllaassyycczznnyycchh uuttwwoorróóww,,mmiiaałłeemm ookkaazzjjęę pprrzzeekkoonnaaćć ssiięę ww rrookk 22001100.. MMóójj ppiieerr--wwsszzyy kkoonncceerrtt MMaannoowwaarr,, aa oonnii oopprróócczz ""BBllaacckk WWiinndd,,FFiirree aanndd SStteeeell"" sskkuuppiillii ssiięę wwyyłłąącczznniiee nnaa uuttwwoorraacchh zzoossttaattnniicchh oośśmmiiuu llaatt.. NNiiee bbyyłłeemm zzaacchhwwyyccoonnyy..(śmiech) Cóż, moglibyśmy zrobić coś podobnego i gra-jąc "A Night at the Opera" i "Twist in the Myth" wcałości. Kiedyś się na to zdecydujemy.

""AA TTwwiisstt iinn tthhee MMyytthh"" nniieekkoonniieecczznniiee,, aallee ""AA NNiigghhtttthhee OOppeerraa"" ww ccaałłoośśccii?? PPoowwiieeddzz ggddzziiee ii kkiieeddyy!!((śśmmiieecchh))Gdybyśmy się na to zdecydowali, mimo wszystko my-ślę, że odegralibyśmy je jak należy. Same w sobie sąone naprawdę dobre, musielibyśmy jedynie znaleźćwłaściwy sposób, by przełożyć je na zespół na scenie.Gdy sięgaliśmy pod "Under the Ice" czy "Soulforged",odzew zawsze był bardzo dobry. Problem w tym, żestrasznie trudno je zagrać. (śmiech)

NNaajjcczzęęśścciiee ggrraalliiśścciiee cchhyybbaa ""PPuunniisshhmmeenntt DDiivviinnee""……"Punishment Divine" w jakiś sposób zawsze działa.Podobnie "And then there Was Silence". Te dwa utworyjesteśmy w stanie wykonywać na stałym, powtarzal-nym poziomie. "Under the Ice" natomiast zawsze spra-wiało nam trudności. Wymagało ode mnie dużegowysiłku i tak naprawdę nigdy nie doszedłem do punk-tu, w którym wykonując go czułbym się komfortowo.Dlatego z niego zrezygnowaliśmy, ale nie wykluczam,że jeszcze do niego wrócimy, bo ma on naprawdę dużypotencjał. To samo mogę powiedzieć o kilku innychkompozycjach. "Battlefield" to z jednej strony świetnyutwór, a z drugiej koszmar dla mnie jako wokalisty.Chciałbym kiedyś wykonać go na żywo tak, jak na tozasługuje, ale do tego potrzebny będzie nam odpo-wiedni moment. Gdy zdarzy się, że w danym okresiebędziemy grać tylko trzy czy cztery koncerty, wtedy tomoże być opcja, która wszystkich powinna zadowolić.

AA ssąą jjaakkiieeśś ppoossttęęppyy ww ooggrryywwaanniiuu ""TThhee CCuurrssee ooffFFeeaannoorr""?? BBoo ccoo oo nniieeggoo ppyyttaamm,, aa ppyyttaamm ddoośśćć rreegguu--llaarrnniiee oodd kkiillkkuunnaassttuu llaatt,, ssłłyysszzęę,, żżee jjeesstt nnaa ttaappeecciiee iibbyyćć mmoożżee uuddaa ssiięę ggoo wwłłąącczzyyćć ddoo sseettuu nnaa kkoolleejjnneejjttrraassiiee.. (śmiech) Cóż, jest na tapecie.

TToo mmoożżee ccoośś tteeoorreettyycczznniiee łłaattwwiieejjsszzeeggoo.. ""WWhheennSSoorrrrooww SSaanngg""??Graliśmy "When Sorrow Sang" na pierwszej trasie po"Nighftall in Middle-Earth" i był okrutnie trudny.(śmiech) Ale zgadzam się, że to bardzo dobry utwór.Natomiast jeśli chodzi o "The Curse of Feanor", w dal-szym ciągu się do niego przymierzam, ale jest to o tyletrudno, że w jego obrębie nie można wiele zmienić.Niektóre kompozycje, które w wersjach studyjnychśpiewam wysoko, mogę obniżyć o oktawę i nadalbrzmią dobrze. "The Curse of Feanor" z kolei to ciągwysokich i agresywnych partii, które trudno obejść.Zobaczymy, sprawdzę go jeszcze w najbliższych dni-ach. Dziś pracowałem nad "Noldor". Każdy kolejnyutwór to cenne doświadczenie.

CCoo ddoo aaggrreessyywwnnyycchh ppaarrttiiii,, zzaauuwwaażżyyłłeemm,, żżee oossttaattnniiooccoorraazz cczzęęśścciieejj zzddaarrzzaa ssiięę,, żżee kkoommppoozzyyccjjee zz oossttaattnniicchhaallbbuummóóww nnaa żżyywwoo śśppiieewwaasszz mmooccnniieejj nniiżż nnaa ppłłyyttaacchh..LLooggiikkaa ssuuggeerroowwaałłaabbyy,, żżee ppoowwiinnnnoo bbyyćć ooddwwrroottnniiee.. WWkkoońńccuu nnaa ttrraassiiee łłaattwwiieejj zznniisszzcczzyyćć ssoobbiiee ggłłooss nniiżż wwssttuuddiiuu..To prawda, ale czasami to już jest z mojej strony czys-ta desperacja. (śmiech) To jedyny sposób, w jaki mogęprzejść przez dany utwór. Chciałbym lepiej nad sobąpanować i śpiewać trochę bardziej miękko, ponieważto w większym stopniu chroniłoby moje struny głoso-we, ale prawda jest tak, że w okresie, gdy granie kole-jnych koncertów staje się wymagające, a ja widzę zaan-gażowanie publiczności, po prostu daję się ponieść idaję z siebie trochę więcej niż bym chciał. Następnegodnia dzieje się to samo, a trzeciego dnia jest już takciężko, że muszę krzyczeć z głębi płuc, bo inaczej jużnie mogę. (śmiech)

EEffeekktt wwccaallee nniiee jjeesstt ttaakkii zzłłyy.. ((śśmmiieecchh)) KKttóórree uuttwwoorryy zznnoowweejj ppłłyyttyy ssąą bbrraannee ppoodd uuwwaaggęę ww kkoonntteekkśścciiee nnaadd--cchhooddzząącceejj ttrraassyy??

Ogrywaliśmy na próbach "The Ninth Wave", "Prophe-cies" i "Twilight of the Gods". Wszystkie wypadły bar-dzo dobrze. Aktualnie pracuję indywidualnie nad "Mi-racle Machine" i przymierzam się do "The Holy Grail"."Grand Parade" również jest na liście, ale na chwilęobecną raczej go odpuścimy, bo i bez niego mamy zadużo długich kompozycji. Obawiam się, że gdybyśmyzdecydowali się również na "Grand Parade", skończy-łoby się na tym, że gralibyśmy ledwie siedem nume-rów. (śmiech)

"TThhee TThhrroonnee"" nniiee wwcchhooddzzii ww ggrręę??Nie, na tę chwilę nie. Być może jeszcze do niego wró-cimy, ale wszystko zależy od tego, na czy staniem z"The Holy Grail" i "Grand Parade". "Grand Parade",jak wspomniałem, praktycznie wypada z listy, ale "TheHoly Grail" wydaje mi się wykonalny. Byłbym zaskoc-zony, gdyby nie udało nam się znaleźć odpowiedniegosposobu do wykonywania go na żywo. Są różne opcje,ale jeśli koniec końców będziemy mieli ograne pięć no-wych kompozycji, z których trzy każdorazowo znajdąsię w secie, będę bardzo zadowolony.

AA nniiee bbrraalliiśścciiee nniiggddyy ppoodd uuwwaaggęę,, bbyy nnaa wwiięękksszzee kkoonn--cceerrttyy,, nnaa pprrzzyykkłłaadd nnaa lleettnniiee ffeessttiiwwaallee,, wwssppoommaaggaaćć ssiięęnnaa sscceenniiee kkiillkkuuoossoobboowwyymm cchhóórreemm?? CCzzyy ttoo nniiee sspprraa--

wwiiłłoobbyy,, żżee wwiięękksszzaa lliicczzbbaa ttrruuddnnyycchh uuttwwoorróóww bbyyłłaabbyywwyykkoonnaallnnaa??Nie. Trudność od strony wokalnej polega na znalezie-niu odpowiedniego pomysłu, na dany utwór. Takiego,który sprawi, że będę mógł go wykonywać dzień podniu i który jednocześnie przemówi do publiczności.Mamy w zespole wystarczającą liczbę dobrych wokali-stów, więc nawet jeśli gramy bez orkiestry i klasy-cznego chóru, możemy wszystko z powodzeniem od-powiednio przearanżować, że ostatecznie nikomu niebędzie niczego brakowało.

OOssttaattnniiee ppyyttaanniiee -- aallbbuumm zz oorrkkiieessttrrąą.. GGddyy rroozzmmaaww--iiaalliiśśmmyy ww ppoołłoowwiiee rrookkuu 22001100……(śmiech)

TTaakk,, wwiięęcc jjaakk mmóówwiiłłeemm,, ggddyy rroozzmmaawwiiaalliiśśmmyy ww ppoołłoo--wwiiee rrookkuu,, uussłłyysszzaałłeemm,, żżee ssppoorraa cczzęęśśccii ppaarrttiiii oorrkkiieessttrryyjjeesstt jjuużż nnaaggrraannaa,, aa ddaallsszzee tteemmppoo pprraacc ww dduużżeejj mmiieerrzzeezzaalleeżżyy oodd tteeggoo,, iillee wwookkaallii uuddaa ccii ssiięę zzaarreejjeessttrroowwaaćć wwpprrzzeerrwwaacchh ppoommiięęddzzyy kkoolleejjnnyymmii ttrraassaammii.. II żżee ssppooddzziiee--wwaasszz ssiięę,, żżee aallbbuummuu aa oorrkkiieessttrrąą uukkaażżee ssiięę nniiee wwcczzee--śśnniieejj nniiżż ww rrookkuu 22001122.. ((śśmmiieecchh)) KKiieeddyy mmoożżeemmyy ssiięę ggoossppooddzziieewwaaćć nnaa ddzziieeńń ddzziissiieejjsszzyy??Można się go spodziewać pod koniec roku 2016 lub wpierwszej połowie roku 2017. Pierwsza połowa 2017to termin bardzo realistyczny, ponieważ, tak, spororzeczy zostało już nagrane. Od roku 2010 podczas ko-lejnych sesji z orkiestrą nagraliśmy kilka kolejnychkompozycji i w zasadzie do zarejestrowania zostałynam już tylko dwa albo trzy utwory. Potem nagrywaćbędziemy wyłącznie moje wokale. Mam kilka nagrańdemo, które wypadły bardzo dobrze. Właściwe nagra-nia miałem zacząć już teraz, ale nasz producent, Char-lie Bauerfeind, nadal jest na Teneryfie, gdzie miksujenowy album Helloween. Stąd lekkie opóźnienie. Pracę

nad wokalami wznowimy dopiero latem 2015. Planjest taki, by zakończyć wszystkie nagrania w okolicachpoczątku roku 2016 i gdy na przykład będziemy gralina letnich festiwalach, Charlie będzie mógł samodziel-nie dopracować miks, a później razem wszystko sfinali-zujemy. Tak więc, raz jeszcze, początek roku 2017 wy-daje mi się całkowicie realistyczny, natomiast koniecroku 2016 to optymistyczna opcja, której na dziś rów-nież nie można wykluczyć.

CCoo sspprraawwiiłłoo,, żżee aallbbuumm zz oorrkkiieessttrrąą zzoossttaałł ooddłłoożżoonnyy wwcczzaassiiee nnaa rrzzeecczz ""BBeeyyoonndd tthhee RReedd MMiirrrroorr""??Tak po prostu było nam wygodniej. Mieliśmy pomysłyna oba albumy, ale musieliśmy pójść zgodnie z nurtem,a nurt albumu metalowego, mimo że ozdobionego licz-nym orkiestracjami, okazał się w danym momencie sil-niejszy. Czuliśmy, że musimy nagrać ten album naj-pierw, a dopiero potem dokończyć płytę z orkiestrą.Myślę, że to był mądry plan. Czuję się z tym komfor-towo i uważam, że możliwość pracy nad tym albumemoraz doświadczenie zebrane przy pracy z orkiestrą na"Beyond the Red Mirror" zaowocuje na albumie z or-kiestrą.

DDookkłłaaddnniiee ttoo ssaammoo mmóówwiiłłeeśś ppoo ""AAtt tthhee EEddggee ooffTTiimmee"".. ((śśmmiieecchh)) WWiięęcceejj,, ""SSaaccrreedd WWoorrllddss"" oorraazz

""WWhheeeell ooff TTiimmee"" mmiiaałłyy bbyyćć wwłłaaśśnniiee zzaappoowwiieeddzziiąą aall--bbuummuu zz oorrkkiieessttrrąą.. PPiięęćć llaatt ii kkoolleejjnnyy mmeettaalloowwyy aallbbuumm zzoorrkkiieessttrrąą ppóóźźnniieejj wwiięękksszzoośśćć ffaannóóww jjeesstt nnaa eettaappiiee::wwyyddaajjeecciiee ttoo wwrreesszzcciiee!!(śmiech) Pewnie masz rację. Ale mimo to nadal czuję,

że uda nam się ich zaskoczyć. Sposób, w jaki pracuje-my z orkiestrą, jest dość różny od tego z "Wheel ofTime" i "At the Edge of Time", mimo że te dwie kom-pozycje są najbliższe temu, o co w albumie z orkiestrąchodzi. Myślę, że to, jak jesteśmy w stanie stworzyć10-11 naprawdę intensywnych kompozycji wyłączniena orkiestrę i wokale, okaże się naprawdę interesujące.

CCzzyyllii ppeerrkkuussjjii nnaa ppłłyycciiee nniiee bbęęddzziiee??Być może jeszcze pojawi się na kolejnym etapie, ale natę chwilę, na poziomie komponowanie, nie. Nie ma aniperkusji, ani reszty zespołu. Tylko orkiestra i mojewokale.

Marcin Książek* tłumaczenie wg przekładu J. Paszkowskiego

BLIND GUARDIAN 123

Foto: Nuclear Blast

Page 124: Hmp 61 death dealer

AAggiittaattoorr -- MMeennttaall VViioolleennccee2014 Wine Blood

Agitator to pięciu zafascynowanychthrash/speed metalem mieszkańców Mi-lanu, a "Mental Violence" jest ich pier-wszym wydawnictwem. Od razu zwróci-łem uwagę na fakt, że muzycy grupy sądość zróżnicowani wiekowo, mamy bo-wiem wśród nich zarówno 15-17 latków,jak też ludzi dobijających do oraz potrzydziestce. Jak widać muzyka jednoczypokolenia, a Agitator całkiem sprawnienawiązuje do czasów świetności niemie-ckiego thrashu z wczesnych lat 80-tych,dodając do tego szczyptę wpływów ekipamerykańskich, jak np. Possessed.Osiem utworów, niespełna 28 minut mu-zyki - krótko, konkretnie i na temat. De-likatne "Intro" nie zwiastuje jeszcze takzmasowanego sonicznego ataku, jednakjuż "Agitator" uderza z siłą i jadem po-łączonych sił Sodom i Destruction i takjuż jest właściwie do samego końca tejpłyty. Zespół zdaje się też być zadeklaro-wanym wyznawcą zasady, że wszystkomożna zagrać jeszcze szybciej niż szyb-ko, co potwierdza zwłaszcza w "SufferMy Vengeance", utworze tytułowym i"T.U.C." ze skandowanym chóralnie re-frenem. Chwilę wytchnienia zapewniająnieliczne zwolnienia i miarowy, nawetcałkiem melodyjny "No Words, No Life",a przed wystawieniem wyższej noty pow-strzymuje mnie tylko syntetyczne, odsta-jące bardzo na minus od oldschoolowegoklimatu "Mental Violence", brzmienieperkusji. Liczę jednak, że na kolejnym al-bumie będzie lepiej, tak więc: (3,5)

Wojciech Chamryk

AAllpphhaaSSttaattee -- OOuutt OOff TThhee BBllaacckk2015 Self-Released

Grecja kojarzy się bardziej z ekstremalny-mi formami metalu, a już black to pra-wdziwy towar eksportowy Hellady. Niebrakuje też jednak w tym kraju zespołówthrashowych czy klasycznie metalowych- debiutujący niniejszą płytą AlphaStatez Aten należy do tej ostatniej kategorii.Mam jednak wątpliwości, czy "Out OfThe Black" zdoła zainteresować kogokol-wiek w tej istnej powodzi metalowychpłyt, tym bardziej, że to wydawnictwowłasne zespołu, a jego poziom jest dysku-syjny. Oczywiście nie mamy tu do czy-nienia z jakimś totalnym gniotem, ale teżnie ma się czym zachwycać - to 40 minutpoprawnego, sztampowego grania. Cogorsza na początek płyty trafiły te zdecy-dowanie mniej ciekawe utwory - tytuło-wy i jakiś dziwnie rozłażący się w aranża-

cyjnych szwach "Last Day". Później robisię nieco ciekawiej, ale nie jest to coś, corzuca na kolana, każe powtarzać szcze-gólnie udany utwór czy słuchać go kilkarazy z rzędu, nawet w przypadku tychnajbardziej udanych numerów, w rodzajuzróżnicowanego "The System" czy fajnieprzyspieszającego "Road To Hell". Ot, so-lidna II liga i maksymalnie: (3)

Wojciech Chamryk

AAnnnniihhiillaattoorr -- SSuuiicciiddee SSoocciieettyy2015 UDR

Od kilkunastu lat starałem się unikać ko-lejnych płyt Annihilator. Powód był pro-sty - pierwsze dwa albumy, czyli "AliceIn Hell" i "Never, Neverland" (który jesttakim trochę "Alice In Hell Revisited") tospektakularne klasyki, redefiniujące poję-cie amerykańskiego metalu. Każda kolej-na płyta zrodzona przez Jeffa Watersabyła od nich wyraźnie gorsza - i podwzględem brzmienia i pod względem za-wartości muzycznej. Ostatnie dokonaniaspod szyldu Annihilator w ogóle już nieposiadają takiego klimatu i takiej dozykunsztu jak jego dawne majstersztyki.Nie uświadczymy w nich tych skocznych,a zarazem technicznych motywów, którebyły dobrze znanym znakiem rozpozna-walnym, towarzyszącym muzyce Annihi-lator przez wiele, wiele albumów. Nieinaczej jest z najnowszym "dziełem" JeffaWatersa zatytułowanym "Suicide So-ciety". Już dawno w zapomnienie poszłytechniczne popisy i świeże spojrzenie nathrashujące rytmy. Teraz Annihilatorbrzmi jak Avenged Sevenfold. Nie, noserio - porównajcie któryś utwór z nowejpłyty Annihilatora z jakąkolwiek pio-senką Avenged Sevenfold. Ten samflow, ta sama wymowa utworów, nawetbrzmienie gitar i wokalu jest bardzo po-dobne. No, i na nowym Annihilatorzejest to z czego Avenged Sevenfold jestnajbardziej znane - zrzynki z Metalliki.Nie zalewam. Najbardziej oczywista jestjuż niemal na samym starcie. Numer dwana płycie, czyli "My Revenge", brzmi nie-mal zupełnie jak "Damage Inc.". Co po-niekąd czyni go jednym z najlepszych ka-wałków na płycie - a już samo to powin-no wiele powiedzieć o tym wydawni-ctwie. Nie jest to też zresztą jedyna takaoczywista... inspiracja. Tuż po "MyRevenge" wchodzi "Snap" gdzie wyraźnieusłyszymy Rammsteina i ichnie "Ich TuDir Weh". Taka kompozycja pasuje doAnnihilatora jak koza do orszaku kró-lowej brytyjskiej. Pomijając naturalnie fa-kt, że brzmi zwyczajnie słabo. Radiowegranie też trzeba "umić". Same klimatyAvenged Sevenfold, nawet bez zapoży-czania tematów muzycznych z innych ze-społów, są obecne praktycznie w każdymutworze znajdującym się na "SuicideSociety". Jest to strasznie irytujące, zwła-szcza, że Annihilator jasno zarysowywałswój charakterystyczny styl i to nie tylkona takich klasykach jak "Alice In Hell",ale także na tych postrzeganych general-nie jako słabsze, typu "King of the Kill","Remains" czy "Waking the Fury".

"Creepin' Again" miało chyba nawiązywaćtematycznie trochę do "Fun Palace" i"Phantasmagoria", tak jak to swojegoczasu nieznacznie robiło "Tricks andTraps" na "Remains". Niestety, w"Creepin Again" zabrakło muzycznegopoparcia, dla podjęcia tego typu tematy-ki. Nie uświadczymy tutaj prędkich tech-nicznych zagrywek. Szybsze partie ow-szem występują, choć są proste jak kon-strukcja cepa i w dodatku męcząco prze-tykane wolniejszymi wstawkami. To, cokiedyś wychodziło Watersowi mistrzo-wsko, teraz nużąco dręczy odbiorcę."Narcotic Avenue" ma całkiem smacznemomenty - fajną trzeszczącą akustycznągitarę na wstępie, atmosferyczne outro(pozbawione irytującej wymowy AvengedSevenfold) i ciekawe szybkie riffy z tre-molo, legato i ze zmianami pozycji w śro-dku kompozycji. Nie jest to poziom zczasów pierwszych dokonań Annihila-tor, niemniej są tutaj obecne motywy,których nie sposób nie docenić. Podobniejest z szalonym tappingiem w "DeathScent". Choć sama kompozycja jest śred-nia i prostacka, to szaleńcza solówkauwalnia takie pokłady energii, których zeświecą szukać pośród innych leadów natej płycie. Końcówka konkludującegopłytę "Every Minute" też jest fajnym mo-tywem. Gdy już Jeff Waters porzuca pła-czliwą manierę, która chyba miała nawią-zywać do "Phoenix Rising" i dokłada doognia fajny energetyczny motyw, kawa-łek zaczyna w końcu żyć, tracąc swą kic-zowatą atmosferę.... na kilkanaście se-kund, zanim się kończy. No, dobre i to!Trochę to jednak mało, by udźwignąćcały album. Jest to pierwsza płyta od1996 roku na której obowiązki głównegowokalisty dzierży sam Jeff Waters. Zjednej strony to zawsze miła odmiana poirytującym Davidzie Paddenie. Z dru-giej na tym albumie Jeff jest do bóluprzeciętnym wokalistą. Nie wiem czybyło to zamierzone, by uskuteczniał takąmierną manierę śpiewów, ale jego woka-lizy nie przyczyniają się do pozytywnegoodbioru całości. Nie ma już tego pazurajaki prezentował na "King of the Kill"swoim wokalem. Dodajmy do tego ma-ksymalnie sztampową i bierną perkusję,nie angażującą się w żadne skompliko-wane patenty i przejścia oraz brzmieniegitar jak z wspomnianego już kilkukrot-nie Avenged Sevenfold. W sumie na tejpłycie nie ma wielu dobrych, czy nawetmocno średnich momentów. Słabe to to iliche. Jest to spokojna płytka soft metalo-wa dla tych, którzy lubią Nickelbackówheavy metalu pokroju Avenged Seven-fold czy Linkin Park. Choć nawet wtych klimatach nie jest ona niczym spec-jalnym, więc niska ocena nie jest kwestiąnie trafienia w styl, a raczej efektem ogól-nego marazmu muzycznego. (2)

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

AArrcchhiitteeccttss OOff CChhaaoozz -- TThhee LLeeaagguuee OOffSShhaaddoowwss2015 Metalville

Paulowi Di'Anno nie wiodło się ostatnionajlepiej. Dawny wokalista Iron Maidensłynie ostatnimi czasy bardziej z żerowa-nia na swej chwalebnej przeszłości niżnowych płyt, ogrywając gdzie się da da-wne klasyki z mniej lub bardziej przypad-kowymi muzykami. Czasem jednak spo-tyka na swej drodze partnerów zdolnychdo czegoś więcej niż tylko odtwarzanienajwiększych hitów Maiden z pier-wszych płyt, czego efektem jest właśnie

"The League Of Shadows". Słychać natym albumie, że niemieccy muzycy dalidobiegającemu 60-tce wokaliście solidnyzastrzyk energii, dzięki czemu śmiałomożemy mówić o jego najlepszym wyda-wnictwie od lat. W dodatku starali się ra-czej unikać powielania rozwiązań typo-wych dla zespołu Steve'a Harrisa, cho-ciaż oczywiście nie zawsze było to możli-we ("Horsemen", "Erase The World"),czerpiąc raczej wpływy z szerzej rozumi-anego ciężkiego rocka przełomu lat 70. i80. ("Dead Eyes") czy dorzucając czasemdo nich ostrzejsze wpływy ("ApacheFalls"). Bonusowy "Soldier Of Fortune"Deep Purple w akustycznej wersji poka-zuje zaś przywiązanie muzyków do klasy-cznego hard rocka, podobnie jak kolejnydodatek, totalnie oldschoolowy "You'veBeen Kissed By The Wings Of The AngelOf Death". W dodatku Di'Anno wypadacałkiem nieźle wokalnie, chociaż jakbyczęściej sięga po niskie, dość brutalnepartie ("Rejected"), tak jakby pewne reje-stry były już jednak poza jego zasięgiem.Ale obciachu nie ma, tak więc jeśli ktośpamięta Paula z lat chwały 20-30 lat te-mu, to "The League Of Shadows" bę-dzie dla niego pozytywnym zaskocze-niem. (4,5)

Wojciech Chamryk

AAsscceennddaannccyy -- PPiinnnnaaccllee OOff CCrreeaattiioonn2014 Self-Released

W równym stopniu inspirują ich zarów-no klasycy pokroju Black Sabbath, LedZeppelin, Judas Priest czy Iron Mai-den, bardziej progresywni mistrzowie zRush, Savatage i Dream Theater czyostrzejsze ekipy death/thrash: MorbidAngel, Cannibal Corpse, Pantera, Me-tallica, Megadeth i Overkill. Nie wypie-rają się też wpływów Trivium, ShadowsFall, Machine Head czy nawet Alice InChains, ale na swym debiutanckim albu-mie pięciu młodych Kalifornijczyków łoiczystej próby klasyczny thrash. Taki nawskroś amerykański, czyli z jednej stronyzaawansowany technicznie, często cał-kiem melodyjny, ale nie pozbawiony teżsolidnej dawki agresji. Co istotne Ascen-dancy równie przekonywująco wypadajązarówno w szaleńczych thrashowychłupankach jak "Pitch Black", "Uprising"czy "Eyes Of The Tyrant", czy też tychbardziej miarowych, mocarnych numer-ach pokroju "Darkest Horizon". Potrafiąteż ciekawie urozmaicić ten bezlitosnysoniczny atak: "Lies" to ognisty thrash zwpływami Priest ery "Painkiller", "ForceTo Be Reckoned" rozpoczyna akustyczneintro, mamy też sporo efektownych soló-

RECENZJE124

Decibels’ Stormrreecceennzzjjee ppłłyytt CCDD

11 -- ddnnoo,, 22 -- ssłłaabbaa,, 33 -- pprrzzeecciięęttnnaa,, 44 -- ddoobbrraa,, 55 -- bbaarrddzzoo ddoobbrraa,, 66 -- wwyybbiittnnaa

Page 125: Hmp 61 death dealer

wek, z krótkim popisem basisty w "EyesOf The Tyrant" włącznie. Do tego kilkautworów rozpędza się momentami doultraszybkich blastów, co szczególnie"Relentless" dodaje jeszcze więcej dynami-ki, do tego Gustavo Trujillo też urozma-ica swoje partie: w testamentowym "Po-wer Imprission All" mamy niski, mocarnyryk w dwugłosie z czystszym śpiewem, zkolei w "Turning Of Malice" prezentujeczytelny, ale jednak prawie growling. Itak jak "Pinnacle Of Creation" zespółwydał jeszcze własnym sumptem, to pe-wnie przy okazji drugiego albumu nie po-winien mieć już problemów z pod-pisaniem kontraktu. (4,5)

Wojciech Chamryk

BBaannDDeemmoonniiCC -- FFiirreess ooff RReeddeemmppttiioonn2014 Steel Gallery

Po pierwszym odsłuchu debiutu greckie-go BanDemoniC nie miałem zbyt do-brego zdania o tym krążku. Może mia-łem słabszy dzień? Może potrzebowałemw tamtym akurat momencie innychdźwięków? Naprawdę nie wiem. Tymbardziej, że z każdym kolejnym razemwydany nakładem Steel Gallery Re-cords "Fires of Redemption" rósł wmoich uszach co raz bardziej i w tymmomencie uważam go za bardzo dobrymateriał. Kwintet z Ioanniny gra klasy-czny heavy power metal z naciskiem naten drugi człon, ale w jego amerykańskiejodmianie. Nazwy takie jak MetalChurch, Helstar czy Jag Panzer są tutajnajbardziej adekwatne, chociaż wpływysceny brytyjskiej też da się wyczuć.Wystarczy posłuchać znakomitego "TheAwakening", nad którym unosi się duchIron Maiden. Jak dla mnie zespół wypa-da najlepiej w tych wolniejszych, utrzy-manych w miarowych tempach kompo-zycjach jak "Burn the Witch" czy "Guar-dians of Time", które wręcz powalają kli-matem i epickością. Reszta też stoi nawysokim poziomie. Nawet pierwsze trzynumery (pomijając intro), które wcze-śniej jakoś nie mogły do mnie trafić, terazsłucham z największą radochą . Znako-mite potężne riffy, klasyczne sola, mocnasekcja i dobry, utrzymany najczęściej wwysokich rejestrach wokal to wyznaczni-ki tej płyty. Do tego należy dodać mnóst-wo znakomitych, nie-pedalskich melodiioraz klimat, którego brakuje wielu dzi-siejszym krążkom. Grecy biorą wszystkienajbardziej klasyczne patenty i wzorce,ale są w stanie ulepić z nich coś swojegoczego nie da się uznać za kalkę. Słychaćw BanDemoniC potencjał, który jeśliuda im się w pełni wykorzystać możeobjawić się pod postacią wielu fantasty-cznych krążków. Na pewno stać ich nanagranie czegoś jeszcze lepszego. Bardzoudany debiut i duża nadzieja na przy-szłość. (5)

Maciej Osipiak

BBllaacckk FFaasstt -- TTeerrmmss ooff SSuurrrreennddeerr2015 Entertainment One

"Terms of Surrender" jest już drugim al-bumem zajadłych metalowców z amery-kańskiego Black Fast. I trzeba już nastarcie nadmienić, że jest to jedna zciekawszych pozycji płytowych w tymroku jak i w dorobku Nowej Fali Thrashujako takiej. Myślę, że nawet ci, którzy doewenementu rzeczonej Nowej Fali odno-szą się bardzo sceptycznie, będą tutaj

mogli z uznaniem pokiwać główkami,gdyż ta płyta nie jest bezmyślną miazgąprzekalkowanych riffów Kreatora iExodus po raz nie wiadomo który. Na"Terms of Surrender" znajdziemy szyb-ki thrash metal, w którym zagnieździłosię mrowie technicznych patentów orazprogresywnych dodatków. Tych ostat-nich nie jest tak dużo jak w, dajmy na to,muzyce Vektor, Obliveon, Voivod czyAtheist, jednak są wyraźnie obecne. Ma-my też tutaj nieco wpływów black/thra-showych (choć o trochę innej ekspresjiniż w takim Blood Tsunami) oraz tychbardziej charakterystycznych dla wczes-nego death/thrashu. W gruncie rzeczybrzmienie Black Fast można najcelniejopisać jako troszkę mniej progresywnegoVektora z wokalami Chucka Schul-din-era z Death za czasów "Symbolic". Po-szczególne utwory stanowią świetnekompozycje, pełne szybkości, z odpowie-dnią dozą melodii, techniki i progresji.Nie uświadczymy tutaj przerostu formynad treścią, za to będziemy mogli bezpo-średnio doświadczyć świetnie zaaranżo-wanych hitów - wypełnionych mocą, pa-tosem i agresywnością. Każdy z dziewię-ciu utworów tętni metalową siłą.Perkusja, bas i gitary współgrają ze sobąw perfekcyjnym muzycznym unisono, awokalista, który brzmi jak jakaś reinkar-nacja Schuldinera, zdziera gardło aż mi-ło, idealnie wpasowując się w całokształt.Jednakże "Terms of Surrender" to nietylko wyścigowa rzeźnia. Tak samo jak uswoich tematycznych sąsiadów z Vektor,mamy tutaj także elementy przemyślanei pełne atmosferycznego klimatu, którechoć nieco wolniejsze w swej wymowie,nadal przetaczają się z mocą kilkunas-totonowej machiny zniszczenia. "TheFall" i "The Coming Swarm" stanowiątakie właśnie urozmaicenie. Nie są tokawałki wolne, lecz wyraźnie hamująceswą szybkość na rzecz zamanifestowaniainnych walorów muzycznych. Jest to tyl-ko przykład tego jak Black Fast pod-chodzi do tematu różnorodności w swejtwórczości. Fakt faktem - każda z dzie-więciu kompozycji zebranych na "Termsof Surrender" prezentuje się na tyle ory-ginalnie i wyraźnie, że nie ma tutaj mowyo nudzie czy o nadmiernym wałkowaniujednego konceptu w te i we wte. (5)

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

BBllaacckkssllaasshh -- SSeeppaarraattee BBuutt EEqquuaall2013 7Hard

Image tych pięciu młodych Niemców jed-noznacznie wskazuje na ich muzycznezainteresowania i już pierwsze taktyotwierającego ich debiutancki albumutworu "Fighting The Killer" potwier-dzają je w całej rozciągłości. Nie zdzi-wiłbym się nawet, gdyby w ich płytote-kach krążki wydane po 1990 roku nale-żały do zdecydowanej mniejszości, bo-wiem Blackslash hołduje tradycyjnemumetalowi z lat 80-tych. Prym wiodą tuNWOBHM i surowy, ale melodyjny, ger-

mański heavy/speed, połączone i podanetak, że nawet największy malkontentzdoła zauważyć, jaką frajdę sprawia chło-pakom granie właśnie takich dźwięków.Słuchacze też pewnie nie zgłaszają rekla-macji co do jakości tego materiału, boBlackslash są po prostu dobrzy, wręczperfekcyjni. Coś krótszego, surowego, alez obowiązkowymi unisonami? "BleedOut" i "Surrender Your Soul" jak na tacy.Bardziej miarowo, patetycznie, z ballad-owymi wtrętami? "Master Of War".Maidenowo, ale nie na zasadzie klonowa-nia? "All Those Nights". A może coś wstylu niemieckiego power metalu ósmejdekady? Utwór tytułowy, do usług. Zas-koczenia też są, bo w finałowym "HomeAgain" nie brakuje miarowego, niemaldoomowego riffowania, epickiego klima-tu i chóralnych partii wokalnych - stądwniosek, że skoro dwa lata temu debiuttak im się udał, to na tegorocznej dwójce"Sinister Lightning" może być jeszczeciekawiej. (5)

Wojciech Chamryk

BBllaacckk TTrriipp -- SShhaaddoowwlliinnee2015 SPV

Zastanawialiście się kiedyś, co by było,gdyby Thin Lizzy nagrał następcę legen-darnego "Thunder and Lightning"? Do-dajcie do tego nieco zadziornego NWOBHM i mamy przybliżony obraz tego, cokiedyś mogłoby teoretycznie powstać. Wmuzyce Black Trip można się zakochaćod pierwszego usłyszenia. Słychać, że ze-spół garściami czerpie z najlepszychwzorców, a poziom wykonania jest bard-zo wysoki. Nie ma się czemu dziwić, sko-ro w zespole występują same znane per-sony. Miłośnicy szwedzkiej sceny znajdąwiele znajomych twarzy. Bynajmniej niejest to przypadkowa zbieranina osób."Shadowline" wręcz poraża energią i do-skonałym brzmieniem. Uwagę przykuwawokalista - znany z Enforcer - JosephTholl, którego głos, w porównaniu dodebiutu, zdecydowanie zyskał na mocy ijakości. Wszystkie, ale to wszystkie nu-mery, trzymają bardzo wysoki poziom.Przy tym albumie trudno się nudzić, bokażda partia jest przemyślana i skom-ponowana tak, aby słuchacz przez całyczas skupiony był na muzyce. Jest wielebujających motywów, dobrze znanych zewspomnianego wcześniej Thin Lizzy,oraz nieco ostrzejszych momentów, którenadają albumowi zadziorności i niepoko-rności. Mam wrażenie, że muzyka za-warta na "Shadowline" jest zarównobuntownicza jak i na swój sposób ele-gancka. Ta płyta ma po prostu klasę. Nicnie jest wymuszone, zespół nie plagiatu-je, lecz w elegancki sposób podąża dawnojuż wyznaczonym szlakiem. Materiał niezawiera nic odkrywczego, a mimo to udo-wadnia, że tego typu granie cały czas mo-że być świeże i ambitne. Perełka dla zwo-lenników NWOBHM i klimatów lat 70-tych. (5)

Przemysław Murzyn

BBlliinnddrraaggee -- BBlliinnddrraaggee2015 Self-Released

Blindrage to młody, speed metalowyzespół z Włoch, który w roku 2015 zade-biutował albumem o wyszukanym tytule"Blindrage". Debiut ten to 55 minutspeed/thrash/heavy metalowej stylistykizawartej w jedenastu utworach. Instru-

mentalny "The Void" wprowadza dospeed/thrashowego "United", które nastę-pnie przeradza się bardziej w heavy met-alowe "Fist of Steel". Podobnie jest przezkolejne utwory, takie jak m.in "FoolsCan't Cry", zaczynający się spokojnym,motywem okalającym pojedyncze, pul-sujące dźwięki podciągnięć, które przer-adzają się w riff w iście Toxik'owym stylu(z "World Circus"). Zespół brzmi dobrze,zwraca uwagę jego balans i wyważenie.Średnio-wysokie rejestry wokalu i dźwiękgitar lekko przypominają mi Sanctuary.Czasami powieje także lekko Helstar'em. Również fani Meliah Rage powinniznaleźć tutaj coś dla siebie. Nawet pojaw-ia się troszkę Destruction'a np. w riffie"Fever". Mocno kopiący, heavy metalowe"Fist of Steel" zadowoli każdego fana met-alu poszukującego energicznego, żywozagranego kawałka. Kompozycyjnie?Masa podciągnięć, riffów, które już go-ściły w niejednym zespole, a także galo-pad ("Fools Can't Cry"), spokojniejszych,budujących klimat nieprzesterowanychmotywów (chociażby "Fever"), parę wejśćgitary basowej ("Black Virus"). Thrash/speed metalowe riffy są wspomaganeprzez mocną, dobrze brzmiącą perkusję ibas. Solówki oraz wokal, przyozdabiają iuzupełniają całość kompozycji. Wady?Nie ma zbyt wiele, być może wtórność(co obecnie jest ciężkie do przeskoczeniaprzy tworzeniu tego rodzaju muzyki),aczkolwiek wydaje mi się że fani speed/thrashu przemieszanego z heavy powinniposłuchać tego miksu. (3,5)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

BBlliizzzzaarrdd HHuunntteerr -- HHeeaavvyy MMeettaall ttoo tthheeVVaaiinn2015 Pure Undergrund

Czego można oczekiwać po takim tytulei takiej okładce? Młodzi Peruwiańczycyudowadniają, że to, jak nazwali płytę, wstu procentach przekłada się na to, corobią. Po instrumentalnym intro mamytypową heavy/power/speedową szarżę.Od początku słychać, że wszystko jest wnajlepszym porządku. Klasycznie, ener-getycznie, z pomysłem i melodią. Dotego trzeba dodać bardzo wysoki poziominstrumentalny. Jednym słowem, już popierwszym kawałku wiedziałem, że mate-riał godny jest uwagi. Lecimy dalej - tytu-łówka, do której powstał również videoclip. Po usłyszeniu tekstu "The devil'ssperm, something I will never heal" niemam więcej pytań… Chłopaki są napra-wdę mocno pochłonięci Heavy Metalemi bardzo to eksponują. "Heart of fire(Vampire Hunter's song)" to kolejna mo-cna pozycja na płycie. Można nawet po-kusić się o stwierdzenie, że jest to heavymetalowy hit. Kompozycja świetnie musisprawdzać się na koncertach. Posiada wy-różniającą melodię i refren, który możnachóralnie śpiewać z fanami. Po prostuczad. Podobnie jest i w kolejnych utwo-rach. "Nemesis (Feel my strenght)" i

RECENZJE 125

Page 126: Hmp 61 death dealer

"Ghost Rider" również posiadają sporądawkę hiciarstwa. Wszystko jest podsy-cone zgodnym z konwencją (czasem jużdla mnie ciężkostrawnym) patosem. Ge-neralnie jest jednak fajnie. Wszystkobrzmi naprawdę dobrze. Dźwięk jestselektywny i nieźle wyprodukowany.Kawałki zamykające płytę zlewają się jużjednak w całość. Schemat grania okazujesię dość przewidywalny i nieco monoton-ny. Być może 50 minut tego typu galo-powania to trochę za dużo? Podsumowu-jąc, muszę powiedzieć, że płytę przesłu-chałem jednak z przyjemnością. Coprawda pod koniec byłem już nieco znu-dzony, ale chłopaki fajnie robią to corobią i tyle w temacie. (4,5)

Przemek Murzyn

BBrrootthheerrss ooff SSwwoorrdd -- UUnniitteedd ffoorr MMeettaall2015 Self-Released

Sama nazwa zespołu i tytuł płyty kon-kretnie odstraszyły mnie już na wstępie.Przez długi czas nie chciałem nawet tegotykać. Czego bowiem można się spodzie-wać, po tak paskudnie dobranych slogan-ach, którymi zespół się firmuje? No ma-sakra w czystej postaci. Okładka wyglądaprzynajmniej dość oldschoolowo, lecz niebrakuje oczywiście na niej rycerzy zmieczami. Wygląda jednak fajnie więc,zabrałem się do odsłuchu. Na początekpodniosłe intro, rzecz jasna. Po krótkimwstępie jesteśmy już gotowi wyruszyć wmuzyczny bój. "The song of Victory"uderza prosto w twarz. Mocne, klasy-czne, oldschoolowe brzmienie robi wra-żenie! Jest potężnie, monumentalnie i niepedalsko! Wokal nie pieje bez sensu,tylko oscyluje w niskich rejestrach, cododatkowo wzmacnia muzykę i tworzy jąbardziej "męską", niż można by się tegospodziewać. Wystarczy posłuchać mar-szowego, chóralnie odśpiewanego "TheCyclop". Manowar by się nie powstydził.Prawdziwie bojowa pieśń! Chwała. Jestnaprawdę porządnie i do tego toniesamowite oldschoolowe brzmienie!Na "United for Metal" mamy równieżdwie kompozycje, w rodzimym językuBrazylijczyków. "Bravos" i "A espadaselvegem" to rasowe pieśni, które z pe-wnością przypadną do gustu każdemuprawdziwemu wojowi. Na koniec fir-mówka zespołu czyli "Brothers of Sword".Wałek przy którym można zabijać i zdumą ginąć za metal. Na płycie wszystkojest podręcznikowo. Oczywiście mówię, oelementarzu młodego metalowego truewojownika. Oprócz jaskrawo tandetnegowizerunku i całej otoczki łącznie z tek-stami, muzyka zawarta na płycie jestnaprawdę bardzo dobra. Przemawia domnie ciekawy wokal, przypominający mimomentami Francuzki Lonewolf i prze-de wszystkim super brzmienie i aran-żacje. "United for Metal", nie licząc in-tra, to jednak zaledwie sześć kompozycji.Trochę mało, a szkoda bo potencjał mu-zyczny jest! (4,5)

Przemek Murzyn

CChhaaiinnsshheeaarrtt -- LLeeaavviinngg PPllaanneett HHeellll2015 Pitch Black

Od czasu do czasu lubię posłuchać płytnagranych bez żadnej spiny na pełnymluzie, które może nie wznoszą się natwórcze wyżyny, ale od których czućprawdziwą szczerość i pasję. Takimwłaśnie krążkiem jest "Leaving PlanetHell", drugi materiał cypryjskiego

Chainsheart. Debiut "Just AnotherDay" z 2012 roku niestety nie jest miznany, ale może niedługo nadrobię zale-głości. Dźwięki które tworzą to wypad-kowa hard rocka i klasycznego heavymetalu. W jakiejś recenzji znalezionej wsieci wyczytałem, że słychać najwięcejwpływów Manowar i Judas Priest, coszczególnie jeśli chodzi o tych pierwszychjest totalną bzdurą. Anglików naupartego można się niekiedy doszukać,ale najwięcej słychać tutaj Scorpions czyDokken, tylko momentami z trochę mo-cniejszym brzmieniem. Do tego echaIron Maiden czy też melodyjnego meta-lu w rodzaju Edguy. To co przede wszys-tkim rzuca się w uszy to dobrze skom-ponowane utwory, których słucha się zdużą przyjemnością. Ogólnie mówiąc jestto przebojowe granie, ale na całe szczęś-cie nie zalatujące wiochą i nie wywołu-jące uczucia zażenowania tak jak to sięzdarza w niektórych przypadkach. Dyna-miczne i soczyste brzmienie też jest spo-rym atutem. Słychać też, że muzycy niesą nowicjuszami i wiedzą jak grać nainstrumentach. Może wokalista mógłbybyć bardziej charakterystyczny, ale onteż wywiązuje się poprawnie ze swoichobowiązków. Chociaż może obowiązekto złe słowo w odniesieniu do tego mate-riału. Jak już wspomniałem na początku,z tej muzyki bije radość i lekkość grania.Ciężko mi(sic!) wyróżnić jakieś utwory,bo w sumie za każdym podejściem podo-ba mi się inny. Nie jest to płyta z seriitakich, które będę włączał po kilka razydziennie, ale gdy już to uczynię to z pe-wnością miło spędzę przy niej czas. Bar-dzo możliwe, że niedługo zapomnę o"Leaving Planet Hell", ale w sumie co ztego? Miłośnicy takiego melodyjnegogrania z pewnością docenią Chainshearti być może ocenią go jeszcze wyżej. (4,5)

Maciej Osipiak

CChhaassttaaiinn -- WWee BBlleeeedd MMeettaall2015 Pure Steel

Ponowne zjednoczenie sił Chastain zwokalistką Leather Leone to już pewnik,udokumentowany nie tylko "SurrenderTo No One" sprzed dwóch lat, ale teżnajnowszym, już dziesiątym w dorobkuformacji, albumem. "We Bleed Metal" tonie tylko powrót do zespołu na dobrecharyzmatycznej - przez wielu fanówokreślanej mianem żeńskiego odpowied-nika Udo Dirkschneidera - wokalistki,ale też wieloletniego basisty Mike'aSkimmerhorna, który też doszedł doskładu w 2013 roku. W takiej sytuacjinie mogło być mowy o jakimś niewypaleczy odcinaniu kuponów, Chastain w po-rywającym stylu nawiązują do swychnajlepszych dokonań z lat 80-tych. 21 latprzerwy nie zdołało bowiem zniwelowaćtej swoistej nici porozumienia na liniiDavid T. Chastain - Leather Leone ijak by na to nie patrzeć to właśnie onawydaje się wymarzoną i jedyną właściwąwokalistką dla tego zespołu. Zapowiada

to już pełen werwy tytułowy opener zszorstkim, niepowtarzalnym głosemLeone, a w całej okazałości potwierdzająrozpędzony "All Hail The King" i niecoepicki, kojarzący się z Iron Maiden,"Against All The Gods". Dalej jest równieciekawie, bo lider grupy nie stracił nic zeswego niepowtarzalnego stylu kompozy-torskiego, proponując zestaw świetnieuzupełniających się, raz bardzo szybkich,raz bardziej miarowych numerów. Nie-kiedy nieco orientalnych w klimacie("Search Time For You", "Secrets"), pate-tyczno-epickich ("I Am A Warrior"),nawet wręcz przebojowych ("EvolutionOf Terror"), a solówki Davida są jakzwykle najwyższych lotów. I chociaż sąna tej płycie momenty świadczące oupływającym czasie i jego negatywnymwpływie na głos wokalistki (balladowy,śpiewany ze słyszalnym wysiłkiem "TheLast Ones Alive"), to i tak "We BleedMetal" jest jednym z najlepszych albu-mów Chastain w ostatnich dwudziestulatach. (5)

Wojciech Chamryk

CCrriimmssoonn VVaalllleeyy -- HHaallllss OOff VViiccttoorryy2015 Self-Released

Najnowsza EP-ka wrocławskiej grupyprezentuje jej obecne wcielenie z EwąKleszcz za mikrofonem. Cztery zamie-szczone na płytce utwory, plus doda-tkowo wersja video "Shore Of Nothing-ness", udowadniają więc dobitnie, żeCrimson Valley solidnie przepracowaliostatnie dwa lata. Muzycy coraz śmielejsięgają w swych kompozycjach do trady-cji NWOBHM i tradycyjnego metalu lat80. ("Open The Gates"), pojawiają się teżnawiązania do surowego epic i US powermetalu (rozpędzający się z każdą se-kundą coraz bardziej "Ragnarok", równiesiarczysty, ale też i melodyjny "Shore OfNothingness"). Finałowa kompozycjatytułowa to z kolei patetyczna ballada zdelikatnym wstępem, klawiszowymi par-tiami J.J. z Nasty Crue, akustyczną gita-rową solówką i fortepianową kodą. Doefektownej warstwy instrumentalnej niezawsze jednak pasują partie wokalne, no-wa frontwoman grupy nie dysponujebowiem głosem o odpowiedniej skali imocy. Broni się jeszcze w openerze "OpenThe Gates", jednak im dalej tym gorzej, zapogeum w wymagającej już sporychumiejętności balladzie. Producent bądźkoledzy z zespołu zdawali sobie chybasprawę z niedostatków wokalistki, stąd wdwóch utworach jej śpiew dopełnia bru-talny męski growling, nie zmienia to jed-nak faktu, że jest ona najsłabszym punk-tem niezłego i dobrze rokującego naprzyszłość zespołu. (3,5)

Wojciech Chamryk

Dark Moor - Project X2015 Scarlet

Hiszpanie kojarzą się z melodyjnym po-wer metalem, uzbrojonym w wyśmienitemelodie oraz soczyste, pełne, symfon-iczne brzmienia, przy okazji nie gardzącneoklasyką czy lekką progresją. Intrygu-jącym narratorem dźwięków Dark Moorjest znakomity głos Alfreda Romero.Kolejne zaś atuty to bardzo atrakcyjne,wielowątkowe kompozycje w dodatkuolśniewająco zaaranżowane. Wiele z tychatrybutów odnajdziemy także na ichnajnowszym krążku "Project X". Czuć,że nad kompozycjami muzycy spędzili

sporo czasu, bo i są zajmujące i ciekawe,wiele w nich melodii oraz frapującychtematów muzycznych. W dodatku wszy-stko zagrane jest na luzie, bez zbędnegonapinania się, generalnie nic na siłę. Mu-zycy grają i śpiewają ze swobodą, a nawetz pewnym rozmachem. Ogólnie tegowłaśnie się po nich spodziewałem. Nie-stety schody pojawiają się, gdy chodzi obrzmienie i produkcję. A to dlatego, żezamiast soczystych brzmień, mamy sto-nowaną gitarę i sekcję, a klawiszowo-symfoniczne ozdobniki są zdecydowaniewycofane w dal. Tworzy to wrażenieobdarcia Hiszpanów z własnych atutów.Dark Moor miało w swoich produkcjachzwyczaj umieścić, moment lub dwa,które bardziej zbliżały się do estetykirockowo-popowej. Wspomniana ingeren-cja w brzmienie i produkcje spowodowa-ła, że cały album "Project X" właśnieprzypomina bardziej produkt rockowy opopowym obliczu - aczkolwiek bardziejambitny - coś w rodzaju ELO czy Królo-wej w komercyjnym wydaniu. Prawdo-podobnie chciał tego sam zespół, bo wich muzyce pojawiają się wyraźne inspi-racje Queen (chociażby takie "I Want ToBelieve" czy "Bon Voyage!"). Wręczjestem przekonany, że był to ich prze-myślany zamysł. Nie wiem jednak czy todobry ruch, bowiem moją osobę jedyniezniesmaczył. Zdecydowanie wolę to stareoblicze Dark Moor, a eksperyment"Project X" uważam za wpadkę. Mampodejrzenie, że tak zareagować możespore grono dotychczasowych fanów. Da-wno temu od recenzenta wymagało siębyciem obiektywnym, jest to bzdura, októrej już wszyscy zapomnieli. Każdykrytyk ma swój bagaż doświadczeń, którystaje się pryzmatem do oceny, a to niemoże być bardziej subiektywne. Z tegopowodu stawianie na szali dobrze zagra-nych niczego sobie kompozycji, a ekspe-ryment z brzmieniem i produkcją, jestbez celowe. Po prostu nic nie przekonamnie, że nowe oblicze Dark Moor jestlepsze od tego starego. Jest to także bard-zo poważny, dominujący powód do bard-zo niskiej oceny. Jest jednak jeszczejeden aspekt. Przynajmniej w wypadkumojej osoby. Lubię ELO i to co wydałQueen, gdy kolaborował z muzykąkomercyjną, czyli muzykę nie metalowąa rockową. Z tego powodu album"Project X" dostanie ode mnie drugąszansę, podejdę do niego bez rutyny, zpewną wiedzą, może wtedy przekonamsię do nowej muzyki Dark Moor. Tymbardziej - jak już napomknąłem - wielewalorów tego zespołu zostało zachowa-nych, nie brak w tym ambicji, muzycyrozszerzyli pole swojej aktywności oinspiracje Queen, a i tematyka wymusiłapewne elementy muzycznej estetyki, któ-re kojarzą się z kosmosem czy si-fi. Takżedrugie podejście przede mną, a tymcza-sem... (2)

\m/\m/

DDaarrkk WWiittcchh -- CCiirrccllee ooff BBlloooodd 2015 Arthorium

Daję sobie mały palec u nogi uciąć, żegdybyście posłuchali Dark Witch mieli-byście takie same skojarzenia jak ja. Tenbrazylijski zespół brzmi jak niemieckiWizard. Tak tak, ten piewca wikińskichbogów i heavy metalu. Niemal wszystkojest w nim wizardowe. Jest głęboki, męskiwokal zupełnie w stylu Svena D'Anny,co więcej, snuje się przez kawałki niemal

RECENZJE126

Page 127: Hmp 61 death dealer

tak samo skonstruowanymi liniami wo-kalnymi i chórami. Jest mocne i czystebrzmienie zupełnie jak środkowe i późneWizardy. Są nawet teksty zaczerpnięte zeuropejskiej mitologii, włącznie z nume-rami o Wahali i Zygfrydzie. Faktycznie,wiele południowoamerykańskich zespo-łów wzoruje się na niemieckim czy ogól-nie rzecz biorąc europejskim, "power me-talowym" graniu, ale jeszcze nie spo-tkałam się z taką wierną kopią. Trudnopowiedzieć czy tak silne wzorowanie sięna Wizard jest zaletą czy wadą. Napewno dla miłośników tego zespołu,brazylijski band będzie ciekawostką.Tym bardziej, że kompozycyjnie i muzy-cznie zespół trzyma fason. Melodii irefrenów nie powstydziłby się niejedentak zwany "melodyjny" niemiecki zespół,a sama realizacja płyty jest naprawdęsolidna. To nieczęste zjawisko wśróddebiutów. Dzięki temu, że sound jestnaturalny, przejrzysty i niepłaski, "Circleof Blood" słucha się zupełnie przyjem-nie. Co ciekawe, Dark Witch powstałjuż w 1999 roku i do czasu wydania debi-utu wypuszczał kilka nagrań demo."Circle of Blood" został wydany po 16latach i myślę, że wysiłek oraz czas ocze-kiwania opłaci się Brazylijczykom głów-nie w ich własnym kraju. W Europie tegotypu muzykowania, zwłaszcza w tylkodobrej czy po prostu przyzwoitej formie,mamy po prostu ponad miarę. (3,8)

Strati

DDaavviidd GGiillmmoouurr-- RRaattttllee TThhaatt LLoocckk2015 Sony Music

David Gilmour nie wykazuje raczejsymptomów ADHD w zakresie tworz-enia muzyki na kolejne płyty długogra-jące. Od edycji jego ostatniego solowegowydawnictwa minęło dziewięć długichlat, czyli sądząc na tej podstawie bliżejmu do stoika jako przedstawiciela sto-icyzmu, kierunku filozoficznego zapo-czątkowanego grubo ponad 2000 lattemu (jedna z zasad to utrzymywaniestanu spokojnego szczęścia niezależnieod zewnętrznych warunków). Dziewięćlat to w rozwoju muzyki rockowej całaepoka, ale w dziejach filozofii to zaledwienic nie znaczący "pyłek na wietrze". Gil-mour pracował na nazwisko i autorytetw rockowym świecie od połowy lat 60-tych, konsekwentnie i cierpliwie, przedewszystkim w składzie legendy PinkFloyd, dlatego dzisiaj nic nikomu niemusi udowadniać. Sadzę, że takich pod-stawowych faktów przypominać nie po-trzeba, są one powszechnie znane. Chybaże…? No tak, ale jeżeli ktoś słuchającymuzyki rockowej od jakiegoś czasu chlu-bi się faktem, że nie zna twórczości tegofaceta, to takiemu osobnikowi już nic niepomoże, nawet codzienne czytanie e-booka z historią osiągnięć Floydów. Gil-mour to instytucja, przede wszystkimgitarzysta i songwriter, do którego klasyrównać pragnie legion innych "szarpidru-tów", choć jeszcze nie wiedzą, że na pró-

żno i że zajmie im to ze dwa wieki. A Da-vid spokojniutko, olewając medialnygwar, kroczy jak cesarz swoją własnąścieżką, pozostając głuchy na sugestiepoprawiaczy rockowego świata, wbijającymu z lubością szpile i starający się zewszech miar wykazać, że nędzny z niegomuzyk, w dodatku leniwy, bo to przecieżdopiero czwarty album solowy przez 37lat. Jeszcze inni "opisywacze" teraźniejs-zości przypinają mu łatki analizując osta-tni album Pink Floyd, według ich auto-rytatywnej opinii, denny, nudny i sklo-nowany z fragmentów odnalezionych wciemnej piwnicy na Gilmourowej barce,wyprodukowany z najniższych, wręczbarbarzyńskich pobudek, tylko po to,żeby od naiwniaków wyciągnąć kasę. I coz tego wynika? Ano nic, "oskarżony" wy-kazuje się denerwującą jego adwersarzyobojętnością na te złośliwe podjazdy,zachowując anielski spokój. Podejrze-wam, że jak kiedyś, za ileś tam dekad(nie będzie mi dane być świadkiem tegozdarzenia, bo moim adresem będzie wte-dy urna złożona na jakiejś nekropolii),zejdzie David z tego świata - niech żyjesto lat i jeszcze dłużej, ale czeka to ka-żdego z nas - to wiele "kundelków" ruszyz krucjatą do Pana Boga wygrażając pięś-ciami, że jak Gilmour śmiał nie stworzyćjeszcze jednej płyty, nad którą można bysię z gorliwością pastwić. Tak jest takżeteraz, a szeroka publiczność, zarówna ta,dla której muzyka rockowa to życie, jak ita, która odgrywa rolę przechodnia śred-nio rozgarniętego w meandrach rock-owego archiwum, czyni wszystko, żebywystawić artyście cenzurkę. Problem jed-nak w tym, że Jemu te oceny kompletniezwisają, ponieważ Jego dokonania napolu muzyki w ogóle to raczej kategorianagrody Nobla, a nie zabawy weselnej wwiejskiej remizie. Pusty śmiech mnie oga-rnia, gdy czytam te pogłębione analizy,wykazujące słabości albumu "RattleThat Lock". Nie zaskoczy mnie, gdy po-jawią się zarzuty, że David Gilmour jeststary, a jest, że łysy, a na gębie trudno za-uważyć uśmiech. Tyle w sprawie kwestiizupełnie niemuzycznych. "Rattle ThatLock" to dziesięć utworów, w sumie nie-co ponad 50 minut muzyki. Program bar-dzo zróżnicowany, zawierający zarównokompozycje nawiązujące do nostal-gicznych wspomnień twórczości PinkFloyd z okresu "The Division Bell", aletakże sporą dawkę dźwięków ballad-owych, song typowo jazzowy "The GirlIn The Yellow Dress", jest także clap-tonowski blues w tytułowym "RattleThat Lock". Muzyka płynie spokojnie,bez zrywów, raczej w klimacie nostalgii,melancholii. Gilmour dobrał do realiza-cji celów muzycznych sprawdzoną izahartowaną w "bojach" ekipę, doświad-czonych instrumentalistów, powszechnieznanych w rockowej branży. Trudno zewzględu na szczupłość miejsca przeznac-zonego na recenzję wymienić wszystkich,bo lista obejmuje kilkadziesiąt nazwisk.Podam tylko kilka wybranych faktów.Koproducentem został przyjaciel Gil-moura Phil Manzanera, który udzielasię także jako klawiszowiec i akustycznygitarzysta. W gronie wykonawców zna-lazł także miejsce Jon Carin, znany zkoncertowych wojaży, między innymi wGdańsku w sierpniu 2006 roku, GuyPratt, koledzy Crosby i Nash, czy bard-zo szanowany i ceniony Robert Wyatt.Na albumie możemy docenić także wa-żny element składowy muzyki stworzonyprzez Zbigniewa Preisnera, który opra-cował orkiestracje. A w numerze "A BoatLies Waiting" pojawia się ślad zmarłegoRicharda Wrighta, w postaci voice sam-ples. Fani Gilmoura i floydowych po-dróży sięgać będą po ten album z rado-ścią i chęcią, ponieważ jest w znacznymwymiarze spełnieniem oczekiwań wobecstylu samego autora i jego artystycznychpriorytetów i fascynacji. Wielbiciele tal-entu gitarowego autora będą usatys-

fakcjonowani, ponieważ wstawek gita-rowych Davida znajdziemy tutaj całemultum. Cechuje je pewien rodzaj refle-ksyjności, momentami smutku przy pre-zentacji dosyć osobistych wizji, ale brz-mienie tych gitarowych czarów pozostajeod dekad niezmienne. Pewnie znajdą siętacy słuchacze, co będą kręcić nosem, żeGilmour nie wymyślił nic nowego, żezatrzymał się jakby z duchem swojegoczasu i epoki muzycznej, ale czy taki za-rzut można traktować poważnie? Zmojego punktu widzenia, starego pierni-ka, który na Floydach się wychował, na-dzieje zostały spełnione. Dostałem upo-minek w postaci tej charakterystycznej,wspaniale - ckliwej, romantycznej gitaro-wej melodyki, uzupełniony o reprezen-tatywną paradę ballad akustyczno - elek-trycznych. Jedynym zaskoczeniem, ale inplus, pozostał utwór "The Girl In TheYellow Dress", który nie tylko nawiązuje,wręcz cały jest poświęcony bardzo wyra-źnie stylistyce jazzowej. I nie chodzi tutajo instrumentarium, choć także ono go-dne jest uwagi z wiodącymi, niezwyklekameralnie brzmiącym fortepianem, sak-sofonem, kornetem, kontrabasem, swin-gującą manierą gry miotełkami na per-kusyjnych talerzach oraz stylem wokali-styki. Nie wiem, czy to tak do końcawypada, ale przypomniały mi się czasy,gdy słuchałem namiętnie Elli Fitzgerald,"Pierwszej Damy Jazzowej Piosenki"wszechczasów, bo David wytwarza tymswoim opanowanym, dystyngowanymgłosem, niekiedy z chrypką, jego barwą,niesamowitą magię. Nigdy nie należał dogrona śpiewaków pokonujących kolejneoktawy, a na tej płycie wręcz cedzi słowa,lekkuśko, bez wysiłku, jakby prowadziłkameralną rozmowę ze słuchaczami. Imczęściej słucham albumu "Rattle ThatLock", tym bardziej mi się podoba, choćpoczątkowo, przy pierwszych dwóch-trzech próbach odczucia miałem co naj-mniej ambiwalentne. Teraz już wiem, żeta intymna muzyka pozostanie w mojejgłowie ciesząc zmysły na dłużej. Wiem,że "skopany" natężeniem pracy, gdywrócę do domowych pieleszy, bez ryzykamogę sięgnąć po ten zestaw, który dajegwarancję przeżyć i wzruszeń na dłuższyokres życia, nie tylko w szalonej "bie-ganinie" od jednej nowości do kolejnejpremiery. Rewolucji nie oczekiwałem, booczekiwanie tego typu w tym przypadkuto chyba domena szaleńców. Dywagacje,czy ta muzyka jest nudna, mało odkryw-cza, do bólu tradycyjna - a może właśnieo to chodziło? - pozostawię innym, mą-drzejszym od siebie. Niech się spierają,czy powinno być więcej gitarowych za-dziorów, czy mniej tęsknoty w głosie Da-vida, czy może konieczny byłby odjazdna tory innych odłamów stylistycznych.Ani mnie to grzeje ani ziębi. Mnie wy-starczy założyć słuchawki, lec w pozycjihoryzontalnej, zgasić wszelkie światła ize świadomością, że to już czarna noc zaoknem, zagłębić się bez reszty w czarystarego Mistrza. Dzięki David za te kil-kadziesiąt minut ucieczki od jazgotuwspółczesnego świata. (5)

Włodek Kucharek

DDeeaadd EEaarrtthh PPoolliittiiccss -- TThhee QQuueeeenn ooff SStteeeell2014 Self-Released

"The Queen of Steel" to połączenie thra-shu i dużej dozy groove. Album rozpo-czyna się utworem "Redneck Dragon-slay-er", z riffem lekko przypominającym De-struction, tematyką wziętą z jakiegoś po-wer, ozdobionego dość niską manierą wo-kalu, który czasami wchodzi na wyższerejestry. Utwór jest utrzymany w średnimtempie, a jego ciężar jest podtrzymywanyprzez gitary i wydających odgłosy wojen-ne członków zespołu. Dalej jest tytułowyutwór i "Madness of The Wanderer".Brzmienie EPki opiera się o dość niskierejestry oraz przytłumione brzmieniegitar, uwydatniające w ten sposób głos

wokalisty. Riffy mają sporą dozę groove.Kiedy słucham "Dead Earth Politics" tona myśl przychodzi mi Machine Head.Na albumie jest dużo solówek oraz moty-wów, które uatrakcyjniają utwory. Bas iperkusja uwydatniają moc EPki. Płytkauzyskuje siłę również poprzez tematykę,sekcję gitarową, wokalistę oraz samekompozycje. Osobiście album jakoś minie podszedł, aczkolwiek fani groove imodernistycznego thrash metalu powin-ni być zadowoleni. "The Queen of Steel"jest to całkiem porządna robota. (3,3)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

DDeeaaddhheeaaddss -- TThhiiss IIss DDeeaaddhheeaaddss FFiirrssttAAllbbuumm ((IItt IInncclluuddeess EElleeccttrriicc GGuuiittaarrss))2015 High Roller

High Roller Records nie ustaje w wyda-waniu na świat kolejnych perełek. A po-nieważ Szwecja ostatnimi laty jest istnymzagłębiem muzyki hard 'n' heavy, nic dzi-wnego, że oczy łowców talentów niemie-ckiej firmy coraz częściej kierują się wtamtą stronę. Deadheads powstali czte-ry lata temu w Gothenburgu, mają nakoncie kilka singli i łoją tak archaicznego,podszytego rock 'n' rollem hard rocka, żeaż dziwne, że takie nagrania mogły pow-stać w XXI wieku. Mamy tu bowiem tenspecyficzny luz i klimat muzyki zprzełomu lat 60-tych i 70-tych, charak-terystyczną dla tamtych lat surowośćdźwięku i nienachalną, ale porywającąwręcz przebojowość. Tak jak w sza-leńczym boogie z partią fortepianu "BabyBlues", również wzbogaconym pianem"Ghost" czy klawiszami "Deadheads", albostricte gitarowymi strzałami w rodzaju"Keep On Searching". W trwającymniespełna dwie minuty "Lose My Mind"robi się już jednak zdecydowanie ostrzej,równie krótki "Rock & Roll" to jakby LedZeppelin w bardziej szaleńczej wersji,chociaż zbieżność tytułu z klasykiem du-etu Page/Plant jest czysto przypadkowa.Nie brakuje też wejść harmonijki ("FreakOut", "Live On"), muzycy umiejętnie łą-czą też balladowe partie z mocniejszymgraniem w "Venom", a swoisty hołdem dlatego zespołu jest bardziej mroczny i suro-wy, chociaż nie pozbawiony dawki prze-bojowości, "My Demons". Dlatego jeśliktoś lubi The Black Crowes, The FourHorsemen czy Turbonegro, "This IsDeadheads First Album (It IncludesElectric Guitars)" jest dla niego. (5)

Wojciech Chamryk

DDeeaaddiirroonn -- IInnttoo TThhee FFrraayy2015 Self-Released

Trudno określić ich mianem jakichśszczególnych pracusiów, bowiem dwa al-bumy w dziewięć lat to nie jest jakiśoszałamiający wynik nawet w dzisiej-szych czasach, gdy pełnowymiarowe pły-ty zeszły na plan dalszy, ustępując miejs-ca jakimś cyfrowym singlom czy innymwynalazkom. Jednak Deadiron rekom-

RECENZJE 127

Page 128: Hmp 61 death dealer

pensują niezbyt obszerną dyskografięjakością swego materiału, dzięki czemudo ich płyt po prostu chce się wracać.Teoretycznie w heavy/power metalu po-wiedziano już wszystko, jednak Dead-iron bazując na, zdawałoby się do cnawyeksploatowanych pomysłach, dająradę. Przeważają tu krótkie, szybki izwarte utwory w najlepszej tradycji ame-rykańskiego power metalu lat 80-tych("Bloodline", "Lady Red", kompozycjatytułowa). Są dłuższe, bardziej rozbu-dowane utwory o epickim zacięciu, jak"Long Way Home" czy "Laureen", mamyteż dwa krótkie instrumentale: "Goodbye"w klimacie muzyki dawnej w nieco ambi-entowym ujęciu i finałowy, balladowy"Darksbane", zaś "Whiskey By TheMound" to skoczne, irlandzkie klimaty wprzebojowo-metalowym opracowaniu.Alex Van Ness wokalnie też zdołał spro-stać wyzwaniu, chociaż nie wszędzie jegogłos brzmi z odpowiednią mocą ("In Me-morium") tak więc: (4)

Wojciech Chamryk

DDeecceeaasseedd -- CCaaddaavveerr TTrraaddiittiioonnss2015 Hells Headbengers

Deceased to już zespół-instytucja eks-tremalnego grania i legenda podziemia.Amerykańska grupa dorobiła się impo-nującej dyskografii, a co istotne wiele wniej płyt niezwykle istotnych dladeath/thrash metalu. Tym bardziej dziwimnie łączne wydanie, a raczej wznowie-nie, dwóch kompilacji z coverami, ma-jących swą premierę kilkanaście lat temuna pojedynczych płytach. Oczywiście sąto korzenie Kinga Fowley'a i spółki,który również w swych innych zespołach,by wspomnieć tylko October 31, chętnienagrywa przeróbki klasycznych nume-rów, ale "Cadaver Traditions" to jużzbyt duża przesada i istny groch zkapustą. Na dwóch CD mamy tu bowiemaż 53 utwory. Od black metalu do cros-sover, z uwzględnieniem też punka, hard-core, thrashu i wszelkich odmian trady-cyjnego metalu. Niektóre z tych ostat-nich robią wrażenie (speedowy "Death-rider" Anthrax, "Fire In The Sky" Saxon,siarczysty "Wiped Out" Raven, "Wrath-child" Iron Maiden), ale nie brakuje teżniewypałów (pozbawiony uroku orygina-łu, wręcz "zarżnięty" "Head Hunter" Kro-kus, niezbyt udane przeróbki MercyfulFate). Lepiej brzmią thrashowe klasykiKreator, Hirax, Sodom, Tankard czySlayer, "Black Metal" i "Die Hard" Ve-nom to też potęga. Z mniej oczywistychdla metalowców wyborów bronią się też:Impetigo, Bad Brains, Dead Kenne-dys, Cro-Mags czy hitowy "I'm Not Je-sus" Ramones, ale przebrnięcie przez tękompilację za jednym razem wydaje sięzbyt trudnym zadaniem. Słuchanie utru-dnia też to, że jakość poszczególnych ut-worów jest bardzo różna: od materiałówstudyjnych do utworów brzmiących jaknagrania próbne z kaseciaka. (3)

Wojciech Chamryk

DDeeff LLeeppppaarrdd -- DDeeff LLeeppppaarrdd2015 earMusic

Już dawno na Def Leppard postawiłemprzysłowiowy krzyżyk, bowiem od lat nieznajdowałem na kolejnych płytach tegozespołu niczego dla siebie. Najnowszajest jakby nieco ciekawsza, nie brakuje naniej interesujących utworów, ale o klasiepłyt z lat 80-tych możemy zapomnieć -to już nie te czasy, forma i potencjał, żedyskretnie nie wspomnę o wieku muzy-ków. Zaczynają od "Let's Go", całkiemprzyjemnego połączenia swoich trade-markowych patentów z czasów "Let's GetRocked" i rozmachu znanego z utworów...Queen. Do dokonań Królowej sięgająteż w "Man Enough", ale ten numer jed-nak chyba trochę za bardzo przypomina"Another One Bites The Dust". Mamy teżodniesienia do The Beatles (jedno-cześnie nieco też Maidenowy"All TimeHigh", finałowy "Blind Faith"), ale wszys-tko to w jakże charakterystycznych Lep-pardowych aranżach. Z kolei akustycz-na, bardzo tradycyjna w formie ballada"Battle Of My Own" to wypisz, wymalujLed Zeppelin z okresu "Kashmir", a JoeElliot całkiem udatnie naśladuje Rober-ta Planta. Więcej Def Leppard w DefLeppard mamy za to w dynamicznych"Dangerous", "Invincible" i "ForeverYoung", szkoda tylko, że muzycy znowunie umieli zrezygnować z kilku słabszychutworów. Szczególnie mam tu na myślisztampową balladę "We Belong", nijaki,jakby rock 'n' rollowy w klimacie "Broke'N' Brokenhearted" i przeładowany wręczelektroniką, totalnie mdły "Energized".Ale i tak nie ma porównania z takim CD"Songs From The Sparkle Lounge", wy-gląda więc na to, że Def Leppard powoliwracają na prostą, wyznaczoną płytami"High 'N' Dry", "Pyromania" oraz "Hy-steria". (4)

Wojciech Chamryk

DDeemmoolliittiioonn SSaaiinntt -- IIggnnoorraannccee IIss TThheeLLaaww2013 Wine Blood

To co prawda materiał sprzed ponaddwóch lat, ale thrash ma to do siebie, żenie jest jakimś sezonowym wynalazkiem,którego okres przydatności do spożyciawynosi maksymalnie kilka-kilkanaściemiesięcy, tak jak przy dokonaniach wielusezonowych gwiazdek pop music. Wdodatku tych pięciu młodych Włochówna swej debiutanckiej EP-ce łoi tak po-mysłowo i siarczyście, że gdyby nie pe-wne brzmieniowe niuanse, to można byspokojnie pomyśleć, że to rzecz tak zkońca lat 80-tych, a nie wytwór z XXIwieku rodem. Cztery utwory, niewieleponad 20 minut muzyki, ale dzieje się tuznacznie więcej niż na iluś nudnych albu-mach niewydarzonych kapel, które zbytszybko porwały się na pełny krążek."Beyond The Doors Of Insanity" (5'56) toidealny opener - nie tak mocny i zakrę-cony jak następne kompozycje, zróżni-

cowany rytmicznie, ale też i melodyjny.Utwór tytułowy (3'39) uderza już z pełnąmocą thrashowej łupanki na najwyższychobrotach, zaś skandowany chóralnie re-fren dodaje mu jeszcze agresji. Dwa kole-jne utwory są znowu dłuższe - oba mająponad sześć minut - łącząc liczne zmianytempa i sporo ciekawych aranżacyjnychpatentów. "God-fearing" jest szybszy ibardziej bezkompromisowy, z kolei"Brainless World" to numer mocarny,czasem tylko przyspieszający, szczególniew końcówce. Nie dostrzegam tu słabychpunktów, panowie: Schiavina, Bondioli,Mastrangelo, Zambardi i Nola są nadobrej drodze i już chyba najwyższa porana debiutancki album. (5)

Wojciech Chamryk

DDeennnneerr && SShheerrmmaannnn -- SSaattaann''ss TToommbb2015 Metal Blade

Nie, wcale nie jestem jakoś specjalnierozczarowany. No, może tylko trosze-czkę. Tego duetu gitarzystów przedstaw-iać nikomu nie trzeba. To na ich riffachsię wychowałem, przy ich grze zyski-wałem świadomość muzyczną. To onikreowali wizerunek doskonale zgranego ibrzmiącego heavy metalu. W moichoczach legendy, które złotymi zgłoskamiwpisały się do historii metalu. Sam niewiem, czy chciałbym nowego albumuMercyful Fate, dlatego rozwiązanie wpostaci opisywanego projektu brzmi cał-kiem ciekawie. Pierwsze dźwięki i wiado-mo o co chodzi. Jest dobrze. Słychać wy-raźnie ducha MF, co było nieuniknione.W składzie znajduje się jeszcze dobrzeznany Snowy Shaw, więc formuła graniawynika niejako sama przez się… Na wo-kalu Sean Peck z Cage. Myślę, że cał-kiem niezły wybór. Wprawdzie na tejskromnej EP-ce, zawierającej cztery kom-pozycje, nie wzniósł się na wyżyny, aninie wykreował czegoś, co będziemywspominać za parę lat. Mimo to, jest za-dowalająco dobrze. Ale czy to wystarczy?Właśnie ta kwestia mnie nurtuje najbar-dziej, za każdym razem, gdy sięgam po"Satan's Tomb" - czy to wystarczająco?Poprawność i trzymanie, co najwyżej,dobrego poziomu, chyba nie do końcamnie satysfakcjonuje. Być może przez to,że o żadnym albumie Mercyful Fate aniKinga Diamonda nie jestem w staniepowiedzieć, że jest to "spoko" płytka. Ka-żdej płycie z udziałem tego duetu gita-rzystów dotychczas towarzyszyły silniej-sze emocje, czego przy "Satan's Tomb"nie było. Może do tego stopnia zmitolo-gizowałem te postacie, że oczekuję ponich tylko wspaniałych rzeczy? Niewiem. Wszak opisywana EP-ka złą abso-lutnie nie jest! Momentami bardzo przy-pomina mi Hell, co muszę uznać za wiel-ki plus. Tak jak wspomniałem na począ-tku, rozczarowany nie jestem, bo nawetgeniuszom zdarzają się "tylko" dobrealbumy. (4)

Przemysław Murzyn

DDeesseeccrraattee -- AAtt TThhee EEddggee ooff SSaanniittyy2012 Self-Released

"At The Edge of Sanity"... Jak czytałemten tytuł to miałem skojarzenia z innymzespołem wykonującym thrash, z Hexen-haus. I powiem wam, że po przesłucha-niu omawianego materiału nadal je mam.Chociażby taki "Retributions End" przy-pomina mi arcydzieło tejże hordy, "AsDarkness Falls". Natomiast "Spawn of

Ashes" jak dla mnie to takie przemie-szanie "Incubus" z "Toxic Trace". Powiemto od razu. Riffy na tym albumie w lwiejczęści brzmią świetnie, pasują do wokalizNicka, zwykle usytuowanych w formiepower/heavy metalowym śpiewie. Nieste-ty tutaj też musze dodać, że czasami ma-niera wokalu jest po prostu kiepska (cho-ciażby w "Invisible Dream"), nie jest zbytagresywna i nie brzmi. Żeby nie być goło-słownym, podobną manierą posługuje sięwokalista Revocation, chociaż tu z lep-szym skutkiem. W "Signed For Live"trochę mi powiało Morbid Saint i Coro-ner'em (z okresu "Grin" i "Mental Vor-tex"). W kompozycjach głównie czućwcześniej wymieniony Coroner, Hexen-haus, Morbid Saint, czasami troszkęzaleci power metalem. Pojawiają się takżeneoklasyczne wstawki - jak dla mnie brz-miące Bach'em - za przykład niech po-służy "Repent" czy bonusowo zamieszc-zony "Altered Creations", znany z debiu-tu. Technicznie instrumentarium jestwykonane perfekcyjnie, instrumentalny,przysłodzony "Obsession" tego dowodem.Gitary mają odpowiednią siłę ciężkości.Brzmienie albumu kopie rzyć obecnejplastikowej produkcji. I co tu więcejdodać? Warto przesłuchać, choć trochęzgrzytnie w uszach ta maniera wokalu itroszkę brakuje do ideału albumów He-xenhaus. A kto powinien głównie tegoprzesłuchać? Fani technicznego i pro-gresywnego thrashu, wcześniej wymie-nionych zespołów. Ode mnie (3,6)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

DDeesseeccrraattee -- OOff DDeeaatthh AAnndd DDaammnnaattiioonn2015 Self-Released

Mogę powiedzieć jedno, "Of Death AndDamnation" różni się od swojego po-przednika, zarówno czasem trwania, jak istylem. "At The Edge of Insanity" zbli-żał się do dokonań Hexenhaus, zaś tenalbum nawiązuje do dorobku Revoca-tion i innych kapel z bardziej moderni-stycznym podejściem do thrashowegołojenia (przeradzającego się w death). Isłychać to już od pierwszych minutinstrumentalnego "Last Rites". Desecratena tym albumie postawiło na moderni-styczny metal, z wokalem, który ma roz-piętość od czystego wokalu, aż po tąmanierę znaną z deathowych zespołów (iznowu tu muszę wymienić death/thrashowe Revocation). Narzekałem wpoprzedniej recenzji na manierę woka-listy, a dostałem jej jeszcze więcej. Cho-ciaż tutaj wokal brzmi lepiej, szczególniew proporcjach, które są w kawałku "IntoThe Abyss", oraz w zestawieniu z przytła-czającym, pesymistycznym riffem utworui jego solówką. Jednak nadal uważam, żeto nie jest to. Skoro już mówimy o solów-kach, widać tutaj troszkę inspiracji Coro-ner. Część riffów też przypomina miokres albumu "Grin". Czasem powieje teżklasyką, np. w jednym z motywów "NoSalvation". Parę solówek jak dla mnie jestz lekka nietrafionych. Poza tym, ten

RECENZJE128

Page 129: Hmp 61 death dealer

album posiada o wiele więcej tych prost-szych riffów, bardziej zahaczających onu-metal i groove, zaaranżowanych wostrzejszej, ocierających się o moderni-styczny thrash/death brzmieniach. Cza-sami zapląta się pojedynczy power meta-lowy motyw ("The Gift of Pain"), by na-stępnie przemienić się w djentowy riff.Do samych instrumentów, jak i do tech-niki nie mogę się przyczepić, poza tym,że to nie jest poziom poprzednika. Ogó-łem, ten album mogę polecić fanom mod-ernistycznego thrashu przemieszanegoparoma innymi motywami. Mnie to niekręci, jednak posłuchać bez bólu można,tak więc: (3)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

DDeessttiittuuttiioonn -- TThhee HHuummaann EErrrroorr2011 Self-Released

Ludzie często popełniają błędy. Powiemnawet, ludzką rzeczą błądzić jest. Jednak-że, ten album błędem nie jest, ani tymbardziej słuchanie go. Szczególnie jeślijest się fanem w średnich tempach thra-shu i ma się ochotę na krótkie posiedze-nie z kolejnymi wariacjami na temat poli-tyki i broni atomowej. No tak, trochęwieje to sztampą. Trudno się mówi isłucha się dalej, czyż nie? Tak więc, tutajmamy do czynienia z trzy-utworowąEPką "Destitution", z kawałkami takimijak "Radiation", "Genesis" i "GlobalContent". Kompozycje Destitution zala-tują trochę Destruction i Hexenhau-s'em. Wokal posiada swoją manierę tro-chę kojarzącą się z Coroner'em. Brzmie-nie gitar, perkusji bez zarzutu. Jak jużwcześniej pisałem, wałki usytuowane wśrednich tempach, które to raz przyspie-szają, raz zwalniają. Spodobał mi się pe-wien zabieg zastosowany w "Global Con-tent", a mianowicie motyw przesterowa-nego wstępu odegrany pod koniec przezgitarę klasyczną. Troszkę czuć wtórność,co jest na minus. Poza tym, chłopakinagrali całkiem w porządku materiał. (3).

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

DDeessttiittuuttiioonn -- BBeewwaarree TThhee FFuurryy ooff TThheePPaattiieenntt MMaann2014 Self-Released

Destitution wydaje swój debiutanckialbum, "Beware The Fury of The Pa-tient Man" wypełniony wprost po brzeginiechęcią do władzy. Polityka z krążkawylewa się niczym woda z rzeki podczasobfitych ulew. Ogólnie poruszają się mię-dzy innymi po wątkach, które omawialiw swych kompozycjach Testament czyToxik. Album jest otwierany przez wałektraktujący o chciwości i władzy pieniądzaw społeczeństwie ("Mr. Greedy"). Nastę-pnie zespół serwuje kawałek o dźwię-cznym tytule "Alcatrash" będący grąsłów. Później jest parę haseł o krytyceprzy stukocie końskich kopyt, czy tamprzeciwieństwo rzymskiej maksymy pra-wnej. Pomiędzy polityką znalazło się

miejsce dla przerywnika, odpoczynku odbrutalnej rzeczywistości ("Affinity").Debiut ten to 45 minut thrashu w styluExodus, Xentrix czy Sacred Reich.Instrumentarium? Standardowo gitaryelektryczne, basowe i perkusja, plus go-ścinny występ gitary akustycznej w "Affi-nity". Brzmienie jest porządnie, nie czućtutaj zbytniego plastiku, chociaż gitaryjak dla mnie nie mają takiego kopa jakie-go powinny mieć. Perkusja brzmi porzą-dnie, podobnie jak bas. Wokalista tro-szkę przypomina mi dokonania SacredReich. Kompozycyjnie, zespół tworzyśrednio-szybkie i szybkie wałki, jest wnich parę odniesień do wyżej wymie-nionych zespołów. Moimi ulubionymiutworami są, walcowate, jak dla mnieodnoszące się do średniowiecznych hordze wschodu, "Rhythm of Horses" i dośćprzebojowe "Vigilante" oraz spokojne,rozwijające się i wyrzucające z siebie ła-dunek emocji "Affinity". Ogółem cały al-bum do polecenia fanom politycznegothrashu, którego jak dla mnie jest zbytwiele. Jednakże warto odsłuchać tego, coma do zaproponowania Destitution.(3,3)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

DDiivviinnee WWeeeepp -- TTeeaarrss OOff TThhee AAggeess2015 Self-Released

Już demo "Age Of The Immortal"sprzed dwóch lat udowadniało, że w kon-wencji power/heavy metal białostoczaniez Divine Weep czują się całkiem pewniei stać ich na wiele, nie sądziłem jednak,że na aż tyle. Brakującym ogniwem oka-zał się nowy wokalista Igor Tarasewicz,z którym Divine Weep mają szansewejść na znacznie wyższy poziom. Igor,mimo młodego wieku, jest już bowiemwokalistą kompletnym, z niewyobrażalnąłatwością radząc sobie nie tylko z tymiwysokimi i najwyższymi tonacjami, aleteż z niższymi, pełnymi agresji partiami.A ponieważ Bartosz Kosacki, DariuszMoroz, Janusz Grabowski i DariuszKarpiesiuk są do tego wyśmienitymimuzykami i niezgorszymi kompozytora-mi, efekt końcowy w postaci dziesięciuutworów rzuca na kolana. Starsze utworyznane z demo zostały tu przearanżowa-ne, zagrane i zaśpiewane tak, że nie mażadnego porównania z pierowotnymiwersjami, to relacja typu surowy prototyp- dopieszczona wersja finalna. Dopełniłyje cztery nowe numery, mamy też dwabonusy, w tym "Łzy wieków", znane je-szcze z "Promo'97". Co oistotne zespółrównie porywająco prezentuje się wrozpędzonych killerach z drapieżnymśpiewem, jak: "Fading Glow" czy "NeverEnding Path", są kojarzące się z motorykąnajlepszego Dio numery w rodzaju "LastBreath", czy wielowątkowa, epicka wręczkompozycja "Age Of The Immortal". Niebrakuje też ciekawych melodii, pasaży iunison, sporo też efektownych gitaro-wych popisów, w tym gościnnego udziałuWojciecha Hoffmanna (Turbo), abrzmienie całości (Hertz / Dobra 12) jestmocarne i klarowne. W dodatku zespółrównie dobrze wypada z tym materiałemna koncertach, udowadniając, że jest wstanie równie dobrze wykonać na żywowszystkie partie zarejestrowane w studio,dodając do nich ogromą dawkę energii.Jak dla mnie "Tears Of The Ages" to mu-rowany faworyt do pierwszej trójki naj-lepszych metalowych płyt tego roku wPolsce, na świecie Divine Weep też mo-

gą się z nim pokazać - szkoda tylko prze-ogromna, że Igor właśnie rozstał się zzespołem... (6)

Wojciech Chamryk

DDiivviinneerr -- FFaalllleenn EEmmppiirreess2015 Ulterium

Ostatni raz tak się ekscytowałem przydebiucie Death Dealer "War Master".Grecy z Diviner podobnie do Ameryka-nów uwielbiają klasyczny heavy metal.Również ich główną inspiracją jest JudasPriest, ale w równym stopniu Dio i Ma-nowar. Podobne jest też to, że mimoodniesień do złotych lat heavy metalu, tokorzystają z współczesnej techniki i niesilą się na staro-szkolne brzmienia. Je-dnak w muzyce Greków można odnaleźćniewielkie (śladowe, ale zawsze) wpływyamerykańskiego grania typu Iced Earthczy Metal Church. Death Dealer maniesamowitego śpiewaka Sean'a Peck'a,który posiada głos kojarzący się z Ro-b'em Halfor'em. Diviner też ma wy-śmienitego wokalistę Yiannis'a Papani-kolaou'a, którego tembr głosu, w pe-wnym stopniu, przypomina nieodżało-wanego Jamesa Ronniego Dio. Podobneskojarzenia mieli też inni, bowiem Yian-nis współpracuje także z Rock'n'RollChildren, które jest tribute band'emDio. Bywają momenty, które nie dokońca przypadły mi do gustu. Czasamiwspaniały wokal Papanikolaou'a wspier-any jest niby chórkami. Chociażby w"The Legend Goes On" od czasu do czasu,pojawia się takie: hu-ha-hu! Zupełnie nie-potrzebne. Całe szczęście są to sporady-czne incydenty. Kawałki zróżnicowane,klasyczne zbudowane, wpadające wucho, nie rozpędzają się za bardzo, ale napewno wolne nie są. Sporo w nich pod-niosłości i epickości, na pewno każdy znich to heavy metalowy hymn. Jest ichdziesięć i jak dla mnie, żadnego słabegopunktu. Po prostu moc! Instrumentaliściteż błyszczą, w szczególności para gita-rzystów Thimios Krikos i GeorgeMaroulees (obaj robią różnice). Za towspółczesne brzmienie Divinera odpo-wiada Thimios Krikos, który wspólnie zFotis'em Benardo (Sixfornine, ex-SepticFlesh) czuwał nad realizacją materiału,który rejestrowano w ateńskich Deva-soundz Studios. Masteringu dokonaliTailor Maid i In de Betou (Arch Ene-my, Opeth, Amon Amarth) oczywiściepod czujnym okiem Thimiosa Krikosa.Niestety grafika nie podążyła z muzy-cznym zamysłem. Przynajmniej mnie taksię wydaje. Ogólnie okładka jest taka so-bie, zdigitalizowana i o niczym, jej au-torem jest Alan Fall z Digital Grief.Mimo pewnych niedoróbek, nie mają-cych wpływu na całość, debiut Diviner"Fallen Empires" jest znakomity. Fanomklasycznego heavy metalu bardzo pole-cam! (5)

\m/\m/

DDooggbbaannee -- WWhheenn KKaarrmmaa CCoommeess CCaallll--iinngg2015 Heaven And Hell

Doom metal dzisiaj przeżywa kryzys,jeśli chodzi o wysyp nowych zespołów,które ożywiłyby scenę. Dziś tak się jużnie gra i każdy poda inny powód: bo toniemodne, bo nie jest wystarczającociężkie, bo to nudne itd. Jednak czasamiwyłoni się z tłumu jakiś młodziak, które-

mu należy się przyjrzeć. I taki jest Dog-bane, który wydał w tym roku swój drugialbum przesiąknięty porządną ciężkąmuzyką. Od samego początku dostajemydwa mocarne kawałki, które łatwo wpa-dają w ucho, czyli "Warlord" i "Dogbane".Potem nie jest wcale gorzej "Karma" i"Deceiver", też sprawiają dobre wrażenie,kolejne dwa utwory już są trochę słabsze,ale wciąż potrafią do siebie przekonać.Najsłabszymi punktami są instrumental-ny "Apocynaceae", w którym jeden motywpowtarza się przez dwie minuty, a sły-chać jakby był rozciągnięty do granicmożliwości, przez co jest strasznie nu-żący oraz "Free Spirit", w którym tochłopaki chcieli przyśpieszyć i zahaczyć odeath metalowe rejony, ale coś im niewyszło. Owszem słychać szybsze tempo iową otoczkę, ale nie ma w tym utworzenic chwytliwego poza niezłą solówką,przez co całość nie jest w stanie nam za-paść w pamięć. Za to wieńczący album"Sands of Time" jest już bardzo przy-jemną kołysanką stworzoną na koncerty.Łatwo przy tej pieśni wpaść w stan letar-gu a ręce same się zaczną kołysać. Jedynyproblem, ale dość poważny, jakie ma towydawnictwo to to, że to wszystko jużkiedyś słyszeliśmy. Album jest w pełniodtwórczy. Mamy tu przekrój od BlackSabbath przez Manilla Road po nawetDarkthrone, Candlemass czy ThinLizzy, ba nawet w "Calm Before TheSwarm", można usłyszeć riff żywcem wy-jęty z Megadeth (ktoś pamięta kultowynumer stworzony przez nich, na potrze-by gry "Duke Nukem" 3D?). Nawet wo-kal nie stara się udawać, że jest inaczej imanierą przypomina m.in. Kevina Hey-bourne'a z Angel Witch, a w "Sands ofTime" podchodzi nawet pod Ozzy'egoOsbourne'a. Także dostaliśmy produkt zsolidnymi utworami, tyle, że niewno-szącymi niczego nowego, jednakże potakim "Warlord" czy "Sands of Time",warto przyglądać się tej kapeli, a nuż nanastępnym krążku zaserwują nam coswłasnego, co zostanie w pamięci na dłu-go. (4)

Grzegorz "Gargamel" Cyga

DDoooommsshhiinnee -- TThhee EEnndd IIss WWoorrtthh WWaaii--ttiinngg FFoorr2015 Metal On Metal

Piętnaście lat istnienia, trzy płyty -Doomshine stawiają na jakość, nie spie-szyli się więc z pracami nad następcą"The Piper At The Gates Of Doom", coskończyło się fortunnie o tyle, że w tzw.międzyczasie Metal On Metal Recordswyraziło zainteresowanie powstającymmateriałem. Muzycy mogli się więcskupić na spokojnym dopieszczeniu sied-miu planowanych na płytę utworów,czego efektem jest bodaj najlepszy albumw dorobku niemieckiej grupy. Najbar-dziej dopracowany, zwarty, robiący wra-żenie nie tylko na zadeklarowanych fa-nach doom metalu. Doomshine wracają

RECENZJE 129

Page 130: Hmp 61 death dealer

tu bowiem w pewnym sensie do korzeni,jeszcze śmielej czerpiąc z klasycznegohard rocka z Black Sabbath na czele("Moontiger"), wplatają w miarowe struk-tury swych monumentalnych kompozycjistricte heavy metalowe patenty czyprzyspieszenia ("Shelter Of The Beast"),a do tego są nadal niezrównani w patety-cznych i pełnych epickiego rozmachukolosach. Najlepszym tego przykłademjest trwający blisko 11 minut "WitchburnRoad", ale opener "Celtic Glasgow Frost","Third From Inferno" czy "Shipwrecked AtDoom Bar" są równie udane. (5)

Wojciech Chamryk

DDrraaggoonnhheeaarrtt -- TThhee BBaattttllee SSaannccttuuaarryy2015 Pitch Black

Nazwa brazylijskiego Dragonheart jestmi znana od dłuższego czasu, lecz okazu-je się, że prawdopodobnie albumów zpoczątku nowego milenium tej kapeli niesłyszałem. Może jedynie drugi krążek"Throne Of The Alliance", ale szczerze,nie pamiętam tego. Amnezja. Prawdopo-dobnie mam czego żałować, bo "TheBattle Sanctuary" prezentuje się co naj-mniej solidnie. Muzycznie Brazylijczycysięgają po heavy/power metal w styluGrave Digger, speed/power inspirowanyParagon czy heavy metal, który znamym.in. z Hazy Hamlet. Ogólnie jest ostro,dynamicznie, z pewną dozą rycerskości,wręcz toporności. Są oczywiście fragmen-ty bardziej melodyjne, wtedy możnaodnaleźć podobieństwa do Gamma Ray,HammerFall czy Blind Guardian, któ-rego inspiracje najjaskrawiej wyłapiemyw wolnym, bardowskim songu "MarchingUnder The Stars". Sporą rolę odgrywa tupomysł na wyważenie mocy i melodyj-ności. Muzycznych wzorów można od-naleźć zdecydowanie więcej, jednak nie oto chodzi. Bowiem ogólnie Brazylijczycymuzycznie umiejscowieni się w niemie-ckim speed/power/heavy metalu z latosiemdziesiątych - z pewnymi odchyłami- o brzmieniu i produkcji, jakie możnauzyskać w współczesnych studiach. Niesilą się całkowicie na oldschool. Kompo-zycje są dość bezpośrednie, jednak zbu-dowano je ciekawie i gęsto w strukturach.Muzycy raz mocniejszy akcent kładą nariffy, innym razem na melodie, czyciekawy klimat. Ze względu na preferenc-je, każdy może znaleźć coś dla siebie.Świadczy to o sporej wyobraźni i talenciemuzyków, choć z pewnością w ich pro-pozycjach sporo jest ograniczeń wynika-jących z ich priorytetu stylów czy środ-ków wyrazu. Ciekawie jest z manierą wo-kalisty, głównie słyszymy coś z ChrisaBoltendahla czy Andreasa Babusch-kina ale chwilami robi się zagadkowo,gdy wokal popada w coś, co przypominaMarka Sheltona. Ogólnie wokal dośćczęsto wspomagany jest innym głosemczy też wielogłosowymi chórkami, co je-szcze mocniej wzbogaca propozycjęDragonheart nie tylko w sferze wokalnejale także w i tak dość bogatą w aranżacje,pomysły i melodie ich muzykę. "TheBattle Sanctuary" to bardziej niż solid-ny krążek, dla fanów starego niemieckie-go power metalu z akcentami, bardziejwspółczesnej odmiany melodyjnego po-wer metalu. (3,7)

\m/\m/

DDrraassttiicc SSoolluuttiioonn -- TThhrraasshheerrss2014 Wine Blood

Tytuł debiutanckiej płyty tego włoskiegokwartetu jest chyba wystarczającą wska-zówką co do jej zawartości. Wydanyprzez niewielką, podziemną firmę WineBlood Records album to niespełna półgodziny siarczystego łojenia na najwyż-szych obrotach. 2-3 minuty w zupełnościwystarczają Drastic Solution, aby poka-zać jak sprawnie przyswoili sobie szaleń-cze granie spod znaku Nuclear Assaultczy S.O.D. Dochodzi do tego his-teryczny wrzask Marco Lecce, częstowspieranego przez kolegów w chóralnychczy skandowanych refrenach, ale pomi-mo tak skumulowanej w krótkich utwo-rach agresji nie brakuje w nich też me-lodii ("Die Beatle Die") czy całkiem spra-wnie odegranych solówek ("Silent Fart").Plusem jest też naturalne, potężnebrzmienie bębnów - taki "Iron Cop" pe-wnie przez osiem na dziesięć młodychkapel zostałby pod tym względem spar-tolony, a tu mamy uderzenie pełne nie-okiełznanej mocy, tak więc i nota będzieciut wyższa: (4,5)

Wojciech Chamryk

EEllddrriittcchh -- UUnnddeerrllyyiinngg IIssssuueess2015 Scarlet

Pierwsze to co rzuca sie w uszy to nowo-czesne brzmienie gitar. Riffy są musku-larne, potężne, industrialne, bezlitosne,grane gęsto i zadziornie. Przez nie robisię duszno i mrocznie. Człowiek zaczynamyśleć, że słucha czegoś z nu-metalualbo innego groove metalu, ba gitarzyściczasami przemycają zagrywki, którekojarzą się z tymi stylami a nawet z djen-tem. Całe szczęście to tylko część arse-nału gitarzystów, bo trochę thrashu i po-wer metalu też odnajdziemy. A co najwa-żniejsze normalne, klasyczne solówki,które panowie grają jak z nut. Do gitardopasowana jest sekcja rytmiczna,ociężała, prosta ale też zagrana z wyczu-ciem. Klawisze też są, ale gdzieś w oddali,bardzo rzadko wysuwają się do przodu,dodając w ten sposób pewnego kolorytu iluzu. Nie jest to żadna symfonika, alenowoczesne klawisze zagrane z pazurem.Power metalu trochę juz odnaleźliśmy.Jednak głównie odnajdziemy go w śpie-wie Terence'a Holler'a. Melodie i har-monie, które wyśpiewuje bardzo kojarząsię z tym nurtem. Są dużym kontrastemdo ostrej muzyki, a są tak melodyjne, żeczasami zastanawiam się czy przez całykawałek Terence śpiewa refren. Utworysą bardzo zwarte, intensywne, co przymocarnych gitarach wywołuje, pierwszewrażenie, że kawałki są takie same lubzlewają się w jedną całość. Trzeba sięwsłuchać aby wyłowić oczywiste różnice,nie mówiąc o tym, że każda ma swojetempo. Przeważają te w średnich pręd-kościach ale są też wolniejsze i bardzoszybkie fragmenty. Muzycy grają perfek-cyjnie z technicznym zacięciem, co możebyć tym pierwiastkiem progresywnym.

Trudno powiedzieć, że mamy do czynie-nie z progresywnym metalem. Raczejpowinno się powiedzieć, że Eldrich na"Underlying Issues" to nowoczesny po-wer metal z pewnym progresywnym po-dejściem. No i bez wokalu Terence'aHoller'a ciężko byłoby znieść ten album,a tak można pokusić się, że mamy doczynienia z czymś intrygującym i cieka-wy. Choć jestem pewien, że wcześniejszeoblicza Eldrich były dla mnie ciekawsze.(3,7)

\m/\m/

EEllvveennppaatthh -- PPiieecceess OOff FFaattee2015 Self-Released

Gdy słyszycie termin melodyjny powermetal z Europy to o czym myślicie? So-nata Arctica, Freedom Call, Stratovar-ius, Nightwish, Epica i cała masa podo-bnych kapel. Prawda? Na EncyclopeiaMetallum właśnie w taki sposób określo-no niemiecki Elvenpath. Co bardzo my-li, bowiem ten zespół zdecydowanie opie-ra się o heavy metal - wpływy NWOBHM z Iron Maiden na czele oraz trochęna europejskim power metalu - ale tym zpoczątków lat osiemdziesiątych repre-zentowanym przez wczesne Helloweenczy Running Wild. Owszem są i inneinspiracje, chociażby dość dobrze słyszal-na epickość w stylu Majesty czy Storm-warrior, jednak to klasyczny heavy metaljest tym co napędza muzykę Elvenpathna "Pieces Of Fate". Kompozycje Niem-ców są dość typowe jak na ten rodzajheavy metalu, lecz nader pomysłowe, cie-kawe zaaranżowane i bardzo długie. Ichczas mieścił się gdzieś pomiędzy pięcio-ma minutami a grubo ponad trzynasto-ma minutami. Najkrótszym kawałkiemjest instrumentalny, na poły akustyczny"Coming Home", który pełni coś w rodza-ju przerywnika między kompozycjami.W sumie dziesięć utworów daje bliskosiedemdziesiąt minut. Z początku stano-wi to problem, bo muzyka w takiej ilościprzytłacza. Jednak z czasem, im dłużejsłucha się całego "Pieces Of Fate", to tenproblem rozmywa się. Świadczy to jedy-nie, że Niemcy postarali się i przygoto-wali nam ciekawą muzycznie propozycję.Wykonanie też wydaje się na poziomie,choć instrumentaliści nie kandydują domiana wirtuozów. Dość ciekawa jest sy-tuacja wokalisty. Jego maniera rozkładasię pomiędzy Dickinsonem a Bayleyem(jednak bliżej mu do tego drugiego), gło-sem operuje bardzo swobodnie, zaś jegomelodie są dość zgrabne i wpadają wucho. Największą ciekawostką tego krą-żka jest to, że w kliku momentach zespółwspiera sam Uwe Lulis. Niemniej zasko-czenie mija gdy okazuje się, że Lulis zająłsię również produkcją, miksem i maste-ringiem. Ogólnie Uwe trzeba pochwalić,bo brzmienie "Pieces Of Fate" jest takiejakiego oczekiwałem, ani nie za szorstkie,ani nie wypolerowane, przesiąknięte old-schoolem ale na siłę nie ucieka od możli-wości współczesnego studia. Na koniecwrócę do utworów, wypełnia ich treść,która porusza różne tematy. Nie są to ja-kieś naukowe rozważania, ale na pewnonic błahego i dotyczą konkretnych tem-atów, a także książek czy filmów. Elven-path jest doświadczony, undergrundo-wym zespołem i dużo włożył w serca abynagrać "Pieces Of Fate". Powinniśmy todocenić (4,5)

\m/\m/

EEmmpphheerriiss -- YYee OOllddee VVaarrssoovviiaa LLiivvee 220011552015 Bestial Invasion

Dyskografia necro black / thrash metalo-wego Empheris rozrasta się w tempiegodnym podziwu, ale brakowało w niejoficjalnego albumu koncertowego. Ażdziwne, że taka płyta pojawiła się dopie-ro teraz, tym bardziej, że zespół Adrianana żywo wymiata. W całej okazałościpotwierdza to również niniejsza płyta,będąca zapisem koncertu z 29 maja tegoroku, kiedy to Empheris poprzedzaliVarathron i Rotting Christ w warsza-wskiej Progresji, dopełnionym dwomautworami zarejestrowanymi 24 lipca wRock Side 99, gdzie dzielili scenę z Re-lentless, Ferosity i Hell Patrol. "YeOlde Varsovia Live 2015" to nie tylkopierwsza płyta live Empheris, ale wyda-wnictwo szczególne, dokumentujące doj-ście do składu grupy argentyńskiego per-kusisty kryjącego się pod pseudonimemBurner Of The Cross oraz jedyną pa-miątką po bytności w zespole gitarzystyKrakusa, zastąpionego niedawno przezTomasza Dobrzenieckiego (Hazael,Alastor, Nightmare). Mając jako supportmało czasu do dyspozycji Empheris niemarnował czasu, prezentując przekrojo-wy set utworów z albumów "Ancient Ne-crostroms" oraz "Regain Heaven", do-rzucając to i owo z demówek oraz EP-ekoraz dwa nowe utwory: "Hellish Crusade"i "Screams From Hell". Dźwięk jest trochębootlegowy, ale konkretny, tak więc jestczego posłuchać, chociaż przerwy pomię-dzy poszczególnymi utworami nieco iry-tują. Na koniec dostajemy brzmiące bar-dziej surowo "Black Pyramid" i "Blasphe-mous Possession", a jeśli ktoś nie miał do-tąd okazji być na koncercie tych warsza-wskich szaleńców, zyskał ich doskonałąwizytówkę 100 % live - rzecz nie do pog-ardzenia w sytuacji, gdy Empheris kon-certuje coraz częściej. (5)

Wojciech Chamryk

EErraaddiiccaattoorr -- MMaaddnneessss iiss MMyy NNaammee2012 Yonah

"Madness is My Name" jest syntezą kil-kunastu składników. Rozkładając ten al-bum na części pierwsze otrzymujemydość dobre, klarowne, aczkolwiek oldschoolowe brzmienie, wiele riffów inspi-rujących się klasykami thrashu, kilkaświetnych solówek gitarowych, dobrąsekcje instrumentalną oraz dość pesymi-styczną tematykę. Ale od początku.Eradicator to niemiecki thrash metalowyzespół, który zadebiutował albumem"The Atomic Blast", poprzedzającym re-cenzowany album. "Madness is MyName" to thrashowa petarda zawierającaw sobie masę bombowych, jakkolwieksprawdzonych patentów sporządzonychna ich własny styl. Są odniesienia m.indo Destruction ("Nuclear Overkill","Parasite"), do Metallica ("At The Brinkof Dead") i Vendetta ("Judgment Day").Ogółem zespół czerpie całymi garściami z

RECENZJE130

Page 131: Hmp 61 death dealer

dokonań swoich rodaków. Kompozycjesą okraszone wokalem SebastianaStöbera, który brzmieniem trochę przy-pomina wokalistę Grindera. Album zac-zyna się od utworu tytułowego, by nastę-pnie przejść do gorącego niczym stosy in-kwizycji "Baptized By Blood". Następniemamy dość depresyjny "Final Dosage",potem ostry "Born in Hate", kolejnolekko polityczny "Judgment Day". I takdalej, przez kawałki takie jak "Last Daysof Defiance", "Evil Twisted Mind" ikończącego album "Nuclear Overkill".Ogółem tekstowo jest dość dobrze, cho-ciaż po raz kolejny są wałkowane te sametematy. Co do sekcji instrumentalnej,całkiem w porządku, perkusja podkreślariffy swoim soundem, bas równieżwzmacnia ich brzmienie, nie ma żadnychdodatkowych wstawek innych instru-mentów. Co mogę więcej napisać: czuć tudość dużą inspirację klasykami thrashmetalu, co nie jest nazbyt oryginalne, sądość rozbudowane teksty traktujące otematach powielanych, co rusz przezkolejne oldschoolowe zespoły. Album dlagłodnych staroszkolnego młócenia, wartosię z nim zapoznać. (3,8)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

EErraaddiiccaattoorr -- SSllaavveerryy2015 Yonah

Dość melancholijne i smutne "Intro" jestoderwane od kolejnego kawałka, "OfAshes And Sand", który to poprzedza"Evil Command". I tak dalej. Aż do tytu-łowego wałka, który zwieńcza ten 42- mi-nutowy albumu. Tak samo jak na "Mad-ness is My Name", album jest przepeł-niony odniesieniami do twórczości in-nych zespołów, chociażby utwory "EvilCommand", "Smash The Masquerade" czy"Bloodbath" i "One Man Jury", które cokrok odnoszą się do dokonań Destru-ction, bądź też "Manipulhate" odnoszącesię tym razem do Exodus. W odróżnie-niu do wcześniejszego LP, na tym baspozwala sobie czasami wyjść na pierwszyplan, wymienię chociażby "Bloodbath".Zmieniło się także brzmienie - na bar-dziej czyste, klarowniejsze. O czym "Sla-very" jest? Poza niewolnictwem, jest tak-że o propagandzie nienawiści oraz in-nych takich związanych ze społeczeńst-wem. Tematy wałkowane dość często, je-dnak Eradicator wałkuje je z odpowie-dnią (jak dla nich), młodzieńczą werwą.Jak wcześniej zostało to wspomniane, basstał się bardziej widoczny, aczkolwiekgłówna uwaga nadal się koncentruje nagitarach i wokalu. Sekcja perkusyjna uzu-pełnia całą resztę. Riffy i solówki łącząelementy wspólne dla wspomnianegowcześniej Destruction, Exodus, orazAnthrax i Metallica (co jest widocznenp: na "Manipulhate"). Wokalista brzmiczyściej, młodzieńczo. Jego wokal jestdość rzadko wspierany przez chórki.Ogółem album jest miksem niemieckiej iamerykańskiej szkoły thrashu - odświeżajej patenty swoimi riffami, które i takzdają się dość znajomo brzmieć. "Slave-ry" jest godny polecenia fanom staro-szkolnego thrashu zrealizowanego w no-wym stylu. Ode mnie (3,8)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

EErraaddiikkaattoorr -- EEddggee ooff HHuummaanniittyy2015 Divebomb

Dźwięki spokojnie rozlewające się popanoramie odsłuchu zostają zastąpione

przez galopadę perkusji i gitar, następniewchodzi pierwsza gitarowa solówka iwokalista zaczyna wyrzucać z siebie sło-wa... o to pierwsza minuta "Mesmerized" znajnowszego albumu Eradikatora -"Edge of Humanity". Kanonada dźwię-ków dobywających się z głośników, prze-orana wieloma solówkami, thrash met-alowymi riffami, m.in na wzór Xentrix'aoraz odważną, energiczną i dość Het-field'ową manierą wokalu, wybrzmiewa-jąca w kompozycjach o średnich i szyb-kich tempach, to jest to, co Eradikatorma do zaoferowania. I powiem, że jest tocałkiem przystępne, ale i zarazem ciężkiegranie. Eradikator'owi udało się stwo-rzyć album łączący tą późniejszą manieręwokalu Hetfield'a i Chuck'a Billy'ego, zthrashowymi riffami Xentrix'a ("TheGreat Deception"), Testamentu, a nawetlekkimi powiewami Coroner'a (w "Sea-sons of Rage") i Destruction. Tematykaskrywająca się za maską stworzoną z rif-fów i wokalów jest oparta m.in na czło-wieku, na jego emocjach oraz na sferzeduchowej, okalanej przez nieograniczonykosmos, trochę jak dla mnie inspirowanejLovecraftem. Przemknie także wśródtego odniesienie do mitologii greckiej (na"Kairos Passing"). Brzmieniowo albumjest całkiem przystępny, ma odpowiedniądawkę mocy, perkusja wybrzmiewawśród gitar, a wokal i bas uzupełniaprzestrzenie dźwiękowe. Miks nie kole wuszy swoją sztucznością i nie zraża adep-tów ciężkiego grania. Jedynie do czegomożna się przyczepić, to być możemaniera wokalu i riffów, która przewodzina myśl Metallikę (co może być zarównominusem jak i plusem). Poza tym, nie manic takiego do zarzucenia temu albumo-wi, zwieńczonemu przyjemnym, instru-mentalnym utworem "Kairos Passing" -polecam fanom takich zespołów jakMetallica, Xentrix, Testament, Re-Animator, Metallica i... czy nie zapom-niałem o Metallice? Ode mnie (4)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

EEssttWWiinndd -- OOuutt OOff CCoonnttrrooll2014 Self-Released

Słoweńcy pogrywają sobie tradycyjnyheavy metal od pięciu lat i niedawnouznali, że najwyższy czas udokumen-tować to płytą. Sami firmują "Out OfControl", bo wydawcy nie udało im sięznaleźć, co wcale mnie nie dziwi w kon-tekście poziomu tych ośmiu utworów.Ot, schematyczne i pozbawione jakiej-kolwiek inwencji granie na jedno kopyto,coś pomiędzy heavy lat 80-tych awspółczesnym power metalem. Wię-kszość utworów jest zdecydowanie zadługa, zbyt rozwleczona, dlatego fajnepatenty jak basowy pochód czy patety-czny refren "Ice Queen" czy mroczny,chwilami nieźle przyspieszający "Kill TheEvil", po prostu nużą w dawce 6-8 minut,tym bardziej, że praktycznie w każdym ztych utworów perkusista z uporem mani-aka powtarza takie samo, w dodatku

jakoś syntetycznie brzmiące, przejście.Krótsze numery wychodzą EstWind zde-cydowanie ciekawiej - może poza nud-nym openerem "Born Again" - pozostajedla mnie zagadką, dlaczego na to miejscenie trafił znacznie ciekawszy, ostrzej brz-miący "Crazy Night". Mamy też punk-owy, zaśpiewany po niemiecku dwumin-utowy wygłup "Auzenkontrolen" nakoniec, dlatego jako całość "Out OfControl" w żadnym razie nie porywa.Muzycy, zwłaszcza gitarzyści i wokalistaAndrej Goljevšèek mają jednak tzw."papiery na granie", dlatego mimo pier-wszego falstartu nie można jeszczeEstWind zupełnie spisywać na straty.(3)

Wojciech Chamryk

EEtteerrnnaall CChhaammppiioonn//GGaatteekkeeeeppeerr -- RReettaa--lliiaattoorr//VViiggiillaannccee2015 No Remorse

Dwa młode, niezbyt znane zespoły:amerykański Eternal Champion ikanadyjski Gatekeeper proponują naswym splicie epicki heavy metal wyso-kich lotów. Co ciekawe nie mamy tu ty-powego dla takich wydawnictw prezen-towania obu zespołów po kolei, ale ichutwory są wymieszane, tworząc całkiemspójną całość. Zaczyna epicko/rycerskimintro "Ride For Revenge" Eternal Cham-pion, po czym uderza swym sztandaro-wym, mocarnym i surowym "Retaliator".Następnie Gatekeeper prezentujerównie dynamiczny "Angelus Noctum",numer z melodyjnym refrenem, dynam-icznym riffem i czytelnym odwołaniemdo przełomu lat 70. i 80., umieszczonypomiędzy krótkimi instrumentalami:akustycznym "Vigilance I" oraz miaro-wym "Vigilance II". Rzecz nie zwalniatempa dzięki kolejnej odsłonie EternalChampion: patetycznemu "The LastKing Of Pictom" oraz, chyba, najlepsze-mu na płycie, mrocznemu riffowcowi"War At The Edge Of The End". Czteryostatnie utwory należą do Kanadyj-czyków. Mroczny "The King's Ghost" totypowe instrumentalne outro, nie zach-wyca też "Tale Of Twins", bo jak na praw-ie siedem minut dzieje się w nim niezbytwiele. Jednak już w większości akusty-czny "Vigilance", płynnie przechodzący wrozbudowany "Fields of Dreams" to jużponad 11 minut epickiego grania na naj-wyższym poziomie, tak więc moja cało-ściowa ocena tego, całkiem solidnegosplitu, to mocne: (4,5), ze wskazaniemna "Retaliator", "War At The Edge Of TheEnd" i "Fields of Dreams".

Wojciech Chamryk

EEvviill AArrmmyy -- VViioolleennccee aanndd WWaarr2015 Hells Headbangers

Gorące, upalne lato, zapach siarki, metal-iczny posmak krwi w ustach, dym i kurz.Dźwięk granatu, ogień kaemów, cieknącaposoka, trupy. Pośród zamętu wojnynadchodzi nowa, świeża EPka od Evil

Army wypełniona po brzegi dość ostry-mi, ciężkimi i szybkimi wałkami. Utworytematycznie kręcące się wokół wojny,przemocy i śmierci nie są niczym nowym.Aczkolwiek to co stworzył ten tercet jestwarte sprawdzenia - agresja, obskurnebrzmienie, mięsistość gitar i riffy. Nie jesttu może nazbyt wiele rozbudowanychkompozycji, spektakularnych solówekczy długich motywów, ale jest tu całkiemrzetelna robota, z agresywnym zacięciem.Pięć krótkich kompozycji, trochę zalatu-jących wczesnym Voivodem - coś - comoże spodobać się old schoolowym fa-nom thrashu. Jak pisałem wcześniej, rze-telna robota zasługująca na rzetelną oce-nę. (3)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

EEvvoo//AAllggyy -- DDaammnneedd UUnnttoo DDeeaatthh 2015 High Roller

Paul Evo, wokalista/perkusista znanyprzede wszystkim z Angelic Upstarts iWarfare oraz Algy Ward, basista/woka-lista Tank, ale też grający też wcześniej wThe Damned oraz The Saints, połączyliswe siły w nowym projekcie. Na minialbumie "Damned Unto Death" dająupust swym muzycznym fascynacjom, łą-cząc metal z punkiem i rock 'n' rollem.Na początek dostajemy dwa numery au-torskie: wyryczany przez Warda moto-ryczny "Anger, Violence, Hatred", mro-czny, wzbogacony partią elektrycznych,jazzujących skrzypiec Evo "Nosferatu", akolejny, "Doomed At Dodes" kryje się podindeksem numer cztery i jest solidnymutworem w klimacie starego C.C.R. Trzypozostałe utwory to covery: o "R.A.M.O.N.E.S." Motörhead nie ma się nawet corozpisywać, bo to atak muzycznej agresjiw pigułce trwającej 1'23. "Know YourProduct" to z kolei stary, ale wciąż jarynumer The Saints z końca lat 70., kiedyto Ward był członkiem tej kapeli, zaś"Tune To The Music" to jeden z pier-wszych przebojów Status Quo z drugie-go okresu działalności - w wydaniuEvo/Algy oczywiście znacznie mocniej-szy, a do tego wzbogacony partiami fletui sitaru. "To nie jest Warfare ani Tank"podkreślał Evo i trudno się z nim niezgodzić, ale fani obu tych zespołów po-winni sięgnąć po "Damned UntoDeath". (4,5)

Wojciech Chamryk

EExxoorrcciissmm -- WWoorrlldd iinn SSiinn 2015 Dream

Doomowy, ciężki Dio - tak najkrócej inajtrafniej można opisać muzykę jaką graExorcism. Spiritus movens tego zespołujest serbski wokalista, obdarzony moc-nym, głębokim głosem z pogranicza Dioi Landego - Csaba Zvekan. Całą resztązajęli się różni muzycy. O ile debiutanckialbum nagrany był w składzie czterooso-bowym, o tyle omawiana EPka, "Worldin Sin" to dzieło zbiorowe. Wśród muzy-ków znaleźli się ci nagrywający longplay

RECENZJE 131

Page 132: Hmp 61 death dealer

jak i wielu innych. Muszę przyznać, żeproporcja muzyków do ilości i skromnoś-ci muzyki zawartej na tym wydawnictwierobi wrażenie. Prostą, utrzymaną w śred-nich tempach, okraszoną subtelnymiHammondami muzykę tworzy aż 11osób. Sam Zveckan odpowiada za całośćmuzyki, śpiewa, gra na gitarze, basie,klawiszach, a także produkuje "World inSin". Ten mini album został wydane wy-łącznie w formie elektronicznej i jest dopozyskania na stronie zespołu(www.exorcism13.com). (3,6)

Strati

EExxppllaaiinn -- JJuusstt TThhee TTiipp2014 Self-Released

Kanada jest krainą ukrytych thrash meta-lowych klasyków takich jak wczesnyAnnihilator, Obliveon czy Voivod. WKanadzie powstał także dziś omawianyalbum - "Just The Tip" - który jest swo-istym aktem progresywnego thrash meta-lu. Album zaczyna się od krótkiego in-strumentalnego wstępu zagranego nagitarze elektrycznej, który wprowadza do"Agressions Progression". Tutaj wyłapuje-my motyw przewodni, wygrywany wdość wysokich rejestrach, okraszony soli-dną pracą perkusji i dość pokraczną (iry-tującą mnie) manierą wokalu, która mogęprzyrównać do wokaliz Davida David-sona (Revocation). Ogółem kompozycjena tym albumie mają trochę wspólnego zalbumami wyżej wspomnianej grupy.Czasami także objawi się motyw lekkoprzypominający holenderską grupę Arti-llery, z okresu albumu "By Inheritance".Innym razem trochę zaleci Anthrax'em.Jest masa fraz gitarowych okalającychgłówny riff. Utwory w większości są gra-ne w dość szybkim tempie (poza "TheKing"). Album brzmi dość wysoko. Post-produkcja instrumentów stoi na przyz-woitym poziomie. Bas czasami dorzuciswoje trzy grosze, np. w kompozycji"Allegiance To Pain". Co mogę napisaćwięcej: nie jestem fanem brzmienia tegoalbumu. Nie podoba mi się zbyt wysokiebrzmienie instrumentów, irytuje mniemaniera wokalisty, żaden utwór jakośspecjalnie mnie nie urzekł, mimo wielutechnicznych niuansów, więc napiszętyle: polecam głównie fanom modernisty-cznego metalu, takiego jak np.: Revoca-tion. Ode mnie (3,3)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

GGhhoosstt -- MMeelliioorraa2015 Spinefarm

Po bardzo dobrze przyjętym przez fanów"Infestissumam" zespół nie kazał namdługo czekać na następny krążek, bo do-stajemy go dwa lata po premierze poprze-dnika, co dla nowych zespołów (może niedo końca Ghost jest nowy, bo w ciągupięciu lat od premiery pierwszej płytywyrobił sobie już status i styl) jest do-brym tempem, by nie dać o sobie zapom-nieć, a tym bardziej znudzić, ponieważ

każda ich płyta jest inna. Najpierwdostaliśmy mroczny "Opus Eponymous", apotem bardzo przebojowy i bardziejprzystępny dla szerszej liczby odbiorców"Infestissumam". Nie inaczej jest na"Meliorze", która po łacińsku oznacza le-psza. Ghost na tej płycie postanowiłwrócić do ciężkiego grania, lecz nie aż ta-kiego jak na "Opus Eponymous", ponie-waż jak jeden z Bezimiennych Ghoulimówił, zespół inspirował się teraz latami70-tymi i takimi zespołami jak Led Zep-pelin, których korzenie są rzeczywiściesłyszalne. Podobnie jak na poprzednichpłytach zespół buduje klimat grozy ży-wcem wyjętego z dawnych horrorów na-wet gitary, które po chwili wchodzą pod-trzymują ową atmosferę niepokoju wy-grywając jednostajny rytm, który nawią-zuje po części do ich utworu z debiutu"Con Clavi Con Dio" i po chwili wcho-dzi głos Papy Emeritusa III - nowego inienowego wokalisty Ghost (o którymwięcej powiem wkrótce) dołączają się or-gany i mamy sztandarowy utwór Ghostskropiony atmosferą jakie-goś obrzędu,np. Mszy Świętej. Utwór mimo pięciuminut jest dość krótki i nie zapada w pa-mięć, co czyni go najsła-bszym momen-tem na płycie, co jest dość zaskakujące,bo dotychczas utwory otwierające płytyGhosta niczym u Iron Maiden, od razuzamieniały się w hit, ale nie ma, co sięmartwić, bo potem jest tylko lepiej. "Spi-rit" ma nas psychicznie nastawić na to, cosię stanie za chwilę, zbudować odpowied-nią atmosferę. Gdyby ktoś jednak usnąłna pierwszym utworze, to następnyutwór bez cienia wątpliwości go rozbu-dzi. "From The Pinnacle To The Pit" star-tuje od wysokiego C nastrojową linią ba-su, by ustąpić werblowi, który wywołujena nas wrażenie niczym wyważenie drzwisolidnym kopniakiem. Gdy już drzwi donaszego umysłu zostają otwarte, gitarywygrywają potężny riff, który łatwowpada w ucho, a potem Papa Emeritusznów buduje klimat mroku, niepokoju,by przejść do nieco rozentuzjazmowane-go śpiewu w refrenie, gdy refren mija,następuję chwilowy oddech dla wokali-sty, a rolę lidera przejmują bębny, którewybijają hipnotyczny rytm, a gitara imakompaniuje, po chwili wraca Papa, któ-ry podbija atmosferę hipnotycznej cere-monii. Potem gitara poniekąd kopiujepomysł Nirvany i solówką przez więk-szość swoich pięciu minut wygrywa liniewokalu ze zwrotki, gdy solówka do-biegakońca znów wracamy do układu zwrotka- refren i po chwili utwór się kończy bru-talnie wyrywając nas ze swo-ich objęć.Trzecim utworem i przy okazji pier-wszym singlem promującym jest "Cirice",do której powstał obrazek hoł-dujący fil-mowi Briana de Palmy pt. "Carrie".Sam w sobie utwór jest kolejnym muro-wanym hitem koncertowym, choć niecosłabszym od "From The Pin-nacle To ThePit", co ciekawe po raz pierwszy usły-szmy tutaj gitarę akustyczną, której pró-żno było szukać w poprzednich albu-mach. Bardzo ciekawym zastosowaniemjest rywalizacja gitary prowadzącej i orga-nów, które w środku utworów wygrywająsolówki, z czego klawisze brzmią jakzmieszanie gitary z syntezatorem. Pomi-mo sześciu minut, co czyni "Cirice" naj-dłuższym utworem na najnowszym krą-żku, kawałek nie nuży. Co ciekawe przedsolówką gitary wygrywają zagrywkę na-wiązującą do "As I Die" Paradise Lost.Gdy słuchacz jest już dostatecznie roz-grzany, zespół zwalnia wygrywając krót-ką, bo trwającą nie całą minutę minia-turkę, będącą wstępem do następnegoutworu, w którym nie sposób się zako-chać, bo dostajemy świetną powerballadę(pierwszą w dorobku Ghosta) idealną dogrania na ognisku, z solówką, w którejczuć ducha Led Zeppelin. Następne wkolejce "Mummy Dust" jest hołdem wstronę doom metalu, gitary grają mięsiś-cie, a klawisze nastrojowo przygrywają,

by później zdominować słuchacza psy-chodeliczną solówką podobnie jak w"Cirice" i zakończyć utwór porządną da-wką chorału. "Majesty" jest utworem,który ma idealnie pasujący tytuł do za-wartości, bo dostajemy dostojny, majes-tatyczny kawałek, który z każdą chwiląkroczy w stronę naszych serc, jedno-cześnie rozbrajając nas refrenem, któryidealnie się nada na koncertach do ma-chania na boki rękami. Następny utwórto kolejna miniaturka, która trwa chwilędłużej, jest bardzo nastrojowa i ma sięwrażenie, że to jest koniec płyty. Prakty-cznie idealna coda. Gdy jednak chcemywcisnąć opcję odtwarzania od nowa, do-stajemy kolejne dwa utwory, tym razembardzo radosne, jakby zespół chciał naspocieszyć, gdybyśmy odczuli smutek, żepłyta się kończy. Smaczkiem w "Absolu-tion" są klawisze, które w środku utworuwygrywają melodię przywodząca na myśllata 80-te i stare gry komputerowe. Osta-tni utwór "Deus in Absentia" sam dobrzewie, że jest ostatni i zaczyna się od tyka-nia zegara, który jakby chciał nam od-mierzyć czas do ponownego odtwarzania.Co ciekawe tekst jest dość smutny, a mu-zyka paradoksalnie radosna, a nogi sameskłaniają się do tańca, no, bo jak inaczejsklasyfikować, chociażby ten fragmenttekstu?

"The world is on fireAnd you are here to stay and burn with meA funeral pyreAnd we are here to revel forever more"

Po ponad pięciu minutach utwór dobiegakońca, kurtyna opada, a Ghost schodzize sceny, choć nie do końca, ponieważ nawinylu mamy bonusowy utwór, który od-biega klimatem od całości albumu. Przy-wodzi na myśl Depeche Mode, TheCure czy Blue Öyster Cult (w refreniesłychać nawet trochę ABBY, melodia dozłudzenia przypomina "Lay Down YourLove On Me") i też wytwarza hipnoty-czną atmosferę, jest jednak trochę słab-szy i w porównaniu do "Cirice", któratrwa tyle, co "Zenith", trochę męczy. Te-ksty podobnie jak wcześniej są pastiszemdawnych okultystycznych tekstów. Wo-kalistą na "Meliorze" jest Papa EmeritusIII - szumnie zapowiadany nowy wo-kalista. Jest to jednak bez cienia, ten samczłowiek, którego tożsamość i tak zorien-towanym jest bardzo dobrze znana, którytylko zmienia kostium i na koncertach,by podtrzymać otoczkę tajemniczościzmienia lekko sposób śpiewania. Podsu-mowując, "Meliora" to krążek wypełnio-ny po brzegi potencjalnymi przebojami iśmiało można go stawiać, jako kandydatdo płyty roku 2015, choć przed nami je-szcze wiele równie emocjonujących pre-mier. (6)

Grzegorz "Gargamel" Cyga

GGiirrllsscchhooooll -- GGuuiillttyy AAss SSiinn2015 UDR Music

Panie z Girlschool nie dają za wygraną -grają już od 40 lat, choc pod obecną na-zwą raptem "tylko" od 1978 roku. Składgrupy wielokrotnie w tym czasie ulegałzmianom, odchodziły też muzyczne mo-dy i trendy, a Girlschool wciąż gra old-schoolowy NWOBHM. Na szczęście nieodcinają przy tym tylko kuponów od latsławy z początków ósmej dekady XX wie-ku - vide chybiona nowa wersja klasy-cznego "Hit And Run - Revisited"

sprzed czterech lat, nagrywając niekiedyteż albumy z premierowym materiałem."Guilty As Sin" wstydu Kim McAuliffe,Denise Dufort, Enid Williams i JackieChambers nie przynosi, ale o jakiejś eu-forii też nie ma tu mowy. Słuchając poraz kolejny tej płyty mam za to wrażenieobcowania z wymęczonym, pozbawio-nym energii, nagranym na siłę mate-riałem. Tylko czasem dziewczyny przy-pominają sobie dawne czasy, przyspie-szając w stylu Motörhead ("Take It LikeA Band", "Night Before"), o latach świet-ności grupy przypominają też dynami-czny "Perfect Storm" miarowy, tytułowyrocker. Z resztą jest już niestety znaczniegorzej, z kulminacją w postaci najmniejudanego trio: chybionej przeróbki "Stay-in' Alive" Bee Gees, popowego "Painful"oraz w żadnym razie nie zachęcającymdo zabawy "Everybody Loves (SaturdayNight)". Fani grupy pewnie i tak będą za-chwyceni, ale nie sądzę, by dzięki "Guil-ty As Sin" przybyło Girlschool nowychzwolenników... (3)

Wojciech Chamryk

GGooddssttiicckkss -- EEmmeerrggeennccee2015 Self-Released

Sięgnąłem po ten album, bo skusił mnieslogan, progressive heavy rock band. Poraz kolejny przekonałem się jak różnieludzie opisują muzykę. Oczywiście na"Emergence" jest ciężko, jest i rockowo.Za to zupełnie daleko od pojmowaniaterminu heavy rock, bowiem Godsticksmuzycznie ulokowało się w znacznie no-wocześniejszej estetyce i blisko jest doko-naniom Soundgarden czy Alice InChains. Dla mnie jest to spore rozcza-rowanie, choć nie będę kłamał, że niesłuchałem przed chwilą co wymienio-nych zespołów. Z drugiej strony Ango-lom nie brakuje elementów zaczerpnię-tych z klasycznego rocka czy też hardrocka. Progresję zespół rozumuje już wbardziej zwyczajny sposób. Instrumen-taliści grają gęsto, technicznie przez cobardzo interesująco, a nawet błyskotli-wie. W uszy rzuca się gra sekcji rytmi-cznej, zwłaszcza, że kapela, to trio. Gita-rzyście nie można odmówić wirtuozerii,ale gra bardziej na rzecz kapeli, no i, toon, swoim brzmieniem utrzymuje grunge'owy klimat kapeli. Skupiając się tylko nastronie kompozytorskiej, fani progresy-wnego grania mogliby poczuć więcejsatysfakcji, jednak innych aspektów takłatwo nie da sie odrzucić. Także progres-ja bardziej odnosi się do warsztatu muzy-ków oraz umiejętności tworzenia boga-tych kompozycji, niż do stylu muzyczne-go. Nie pomaga kapeli wokalista, jegotembr głosu jest dość natrętny ale gene-ralnie bardzo zwyczajny. Posiada za tozdolność do układania niezłych melodii,co jest jedną z zalet tego teamu. Po stro-nie plusów można zaliczyć także produ-kcję, bo tą po prostu zrobiono bardzo do-brze. Odpowiadał za nią Jamesa Lou-ghery. Godsticks trudno zaliczyć dojakiejkolwiek odmiany tradycyjnegoheavy metalu, w swojej klasie pewnie jestniezły, ale oceną niech się zajmą ci, coznają się na takiej muzyce. (-)

\m/\m/

GGrraaaall -- CChhaapptteerr IIVV2015 Jolly Roger

Istniejący od dziesięciu lat włoski kwin-tet Graal jest reprezentantem coraz sil-

RECENZJE132

Page 133: Hmp 61 death dealer

niejszej tamtejszej sceny heavy rockowej.I chociaż tzw. retro rock przeżywa obec-nie swoje przysłowiowe pięć minut sławy,to jednak wrzucenie Graala do tego sa-mego worka z młodziakami, próbującymigrać tę muzykę, bo jest ona obecnie zno-wu popularna i kultowa, nie jest w ża-dnym razie zasadne. Włosi grają bowiemdźwięki bliskie im od wielu lat, a spojrze-nie na choćby jedną ich fotografię jasnopotwierdza, że wychowywali się w cza-sach największych triumfów hard rockaczy raczkującego dopiero heavy metalu.Dlatego tyle w tych dwunastu utworachodniesień do dokonań Deep Purple,UFO, Iron Maiden czy Molly Hatchet,słyszalnych zarówno w dynamicznychriffach, gitarowo-organowych dialogach,ognistych solówkach gitar czy synteza-torów, jak też w przebojowych nierzadkorefrenach. Utwory ze szczególną rekom-endacją to jak dla mnie: siarczysty rocker"Shadow Play", nieco bardziej transowy"Guardian Devil", orientalizujący "LastHold" i efektowny instrumental "ANorthern Cliff" z jazzującą partią fortepi-anu, ale trudno też nie zachwycić się fol-kową balladą "Little Song" czy czerpią-cym z rocka progresywnego "Goodbye".Udana, wyrównana płyta dla fanów am-bitnej i ciężkiej, nieco staromodnejmuzyki. (5)

Wojciech Chamryk

GGrraavvee DDiiggggeerr -- EExxhhuummaattiioonn ((TThhee EEaarrllyyDDaayyss))2015 Napalm

Kilkoro moich znajomych zarzeka się, żepo najnowsze wydawnictwo Kopigrobkanie sięgnie, bo nie ma sensu. I sięganie potakie płyty i ich nagrywanie. Przecieżpierwsze trzy krążki należą do swojejepoki, brzmią tak a nie inaczej, bo pow-stały w latach osiemdziesiątych. Nie sąani niedoskonałe, ani źle nagrane, żebynadawać im nowe wcielenie. Paradoksal-nie, Grave Digger dokonując tytułowej"ekshumacji" nadał tym starym nume-rom nie tylko nowe wcielenie, ale dałnowe życie. Jak to? Można by zapytać,przecież te stare numery nagrywaneprzez młodszych muzyków, pełnychpasji i werwy mają w sobie o wiele więcejwitalności niż ostatnie nagranie Kopi-grobka. Paradoks polega na tym, że ze-spół nagrał je po to… żeby móc je bez-karnie grać na żywo. Wreszcie zapomni-ane duchy heavy metalu wypełzną zlochów i będą miały okazję zaprezentow-ać się na deskach sceny. Na żywo. Wszakdo niedawna ze starych numerów, liveistniał w zasadzie tylko "Heavy MetalBreakdown". Rzecz jasna można grac sta-re numery i bez całej tej "szopki" z reje-strowaniem na nowo starych kawałków,wkładaniem w to wysiłku i pieniędzy.Można, ale wiele zespołów związanychkontraktami, zwłaszcza niemieckich, jestbardzo ograniczona w polu działania. Ichdziałalność nie tylko ma pozwalać reali-

zować się artystycznie muzykom, aletakże, jeśli nie zwłaszcza, dać im i wy-twórni zarobić. Wydając ego typu albumzespół dużo inwestuje, ale z nadzieją nazysk. Wszak wywołanie szumu wokół ta-kiego wydawnictwa dużo lepiej nakręciewentualną trasę niż samo jej ogłoszenie.Mnie to niezwykle cieszy, bo koncertyGrave Digger od dłuższego czasu pre-zentują się jak efekt "kopiuj, podmień no-we utwory na nowsze, wklej". Nie zmie-nia to jednak faktu, że te stare numerynie będą de facto tymi samymi staryminumerami. Sam "Heavy Metal Break-down" brzmi na "Exhumation" dokładnietak, jak od dobrych kilku lat gra go Gra-ve Digger na koncertach, a więc masy-wniej, ciężej, z niższym wokalem i chó-rem w refrenie. To samo będzie z innymikawałkami. Muzycy będą się na koncer-tach do nich odnosić jako do "nowych"wcieleń starych duchów, a nie do tychduchów jako takich. To zresztą nieu-niknione, bo ostatecznie ze składów pier-wszych trzech płyt Kopigrobka ostał sięjeno Chris Boltendahl, a dla pozo-stałych stary Grave Digger jest tak samoodległy jak dla nas, słuchaczy i fanów.Nagranie tej płyty jest także o tyle senso-wne w świetle tej domniemanej przyszłejtrasy, że dzięki płycie muzycy mogli so-bie ograć, wszak "nieużywany" repertuarz lat osiemdziesiątych. Ciekawe jest teżto, że Grave Digger kopie coraz głębiej.W 2009 roku powstał bardzo klasycznyalbum, "Ballads of the Hangman", rokpóźniej jasny powrót do tematyki "Tunesof War", w 2014 powrót do "The Reap-er" nie tylko lirycznie ale i brzmieniowo.A w tym roku powrót bez certolenia iowijania w bawełnę, po prostu ekshu-macja starych numerów. Myli się ten, ktosądzi, że Grobokop nagrał tylko kom-pozycje z trzech pierwszych krążków. Na"Exhumation" trafiły także "Stand upand Rock" z płyty Digger (jakże ciężej,szybciej i mocniej zagrany!) czy "ShootHer Down!" z demówki z 1984 roku. Nieda się ukryć, że na spójność albumuwpływa fakt, że wszystkie te stare nu-mery zostały wyrównane do jednego po-ziomu stylistycznego i brzmieniowego.Niezależnie od punktu wyjściowego,niemal każdy utwór brzmi jednocześnieciężej, bardziej monumentalnie i rzecz ja-sna jest obleczony w dużo bardziej chro-powaty i niższy niż dawniej głos Bolten-dahla. Muszę przyznać, że sięgając po towydawnictwo, też zastanawiałam się jakijest sens jego wydawania i poświęcaniaczasu na jego słuchanie. W tym momen-cie krążek robi "któryś" już obrót i za ka-żdym razem mam uśmiech od ucha doucha. Cóż z tego, że utwory znam i grami w głowie ich pierwotne wykonanie.To nie ma znaczenia, tych starych prze-cież nikt nam nie zabiera. W każdejchwili można do nich wrócić. Te wydająsię ożywiać czasy, które wydawały się jużnie do odzyskania. Dla mnie świado-mość, że Grave Digger AD 2015 nagry-wa te ledwie pamiętane numery jest bar-dzo pozytywna. Te numery zamiast ku-rzyć się w szufladzie znów ożywają podpalcami muzyków, a być może ożyją nie-długo i na deskach sceny. Może i "Exhu-mation" jest tylko płytą-ciekawostką,płytą dla kolekcjonerów. Nie zmienia toprzecież faktu, że ostatnie wydawnictwoGrave Digger to zbiór świetnych heavy-metalowych kawałków. (4,5)

Strati

GGrriimm JJuussttiiccee -- GGrriimm JJuussttiiccee2015 Self-Released

Młodzi Austriacy debiutują właśnie zasprawą wydanego samodzielnie krążka oeponimicznym tytule. Fajna, mrocznaokładka, dziewięć utworów, łącznie pra-wie 50 minut muzyki. Najwięcej tu w su-mie tradycyjnego metalu w duchu wczes-nych lat 80-tych minionego wieku, częs-

to dochodzą też do głosy hard rockowefascynacje muzyków. Efekt może nie po-wala, ale nie ma też mowy o fuszerce. Mi-nusy to zbyt długi czas trwania większoś-ci utworów, tak jakby członkowie GrimJustice nie mieli jeszcze wyczucia, że niema sensu przedłużać numeru do 5-7 mi-nut, skoro trwając np. 4'30 będzie pra-wdziwą petardą - tak jak chociażby suro-wo brzmiący rocker "Whisky" z partiąorganów czy rozpędzony "The Avenger".Ten utwór powinien zresztą rozpoczynaćpłytę, a nie niemrawy, pozbawiony mocyi polotu "Fight". Nawet Michela Vignolibrzmi w nim jak jakaś rekonwalescentka,gdy tymczasem we wspomnianym już"The Avenger" czy "Devil's Walk" nie bezpowodu przypomina Betsy z Bitch z jejnajlepszych lat. Takie lepsze momentyna szczęście przeważają na tej płycie, takwięc, dodawszy jeszcze plusik za zainte-resowanie prawdziwą muzyką w erze do-minacji plastikowej tandety, zasługują nasolidne: (4)

Wojciech Chamryk

GGuuiillttyyss LLaaww -- RRiissee AAggaaiinn2014 Self Released

Guiltys Law to Japońska kapela z Tokio,która gra tradycyjny power metal w styluniemieckich kapel Gamma Ray, Hello-ween czy Scanner. Na zawartość albu-mu składają się ciekawe, różnorodne, peł-ne dynamiki utwory, zagrane z pasją iwerwą. Kompozycje są naszpikowane faj-nymi riffami, melodiami, tematami i kon-trastami muzycznymi, tyradami gitar,popisami solowymi, wspartymi bardziejniż rzetelną sekcją rytmiczną. Szkołaniemiecka słyszalna od początku, wiedzieprym na "Rise Again". W takich "DieAnother Day" czy "We Will Rise Again"słychać to aż nazbyt dobrze. Natomiastw "Open Your Eyes", "Fight The Fight" czy"Play Of The The Stranger" słyszane sąteż lekkie wpływy amerykańskiego gra-nia, typu Lizzy Borden czy Obsession.Na tym albumie znajdziemy równieżkawałki, które odnoszą się momentamido bardziej współczesnego melodyjnegopower metalu. Na takich "Kip The Faith"czy "Only The Good Sie Young" możnawyłapać wpływy Edguy czy FreedomCall. Zaś w rozpoczynającym album "Re-quiem From A Drema" oprócz niemie-ckiej szkoły, odnajdziemy detale, któremogą skojarzyć się z Iced Earth, innymrazem z Labyrinth, reprezentantem am-bitniejszego europejskiego melodyjnegopower metalu. Instrumentaliści prezen-tują się bardzo dobrze, wokaliście teżniczego nie brakuje. Jest coś w jego ang-ielskim, taki "śpiewny" japoński akcent,ale to też jest oldschool, bo przyzwy-czaiły nas do tego takie Anthem czyLoudness w latach osiemdziesiątych.Poza tym, w jego liniach melodycznychjest coś co przypomina mi Klausa Meineze Scorpions, ale to żadna ujma. Mimo,że inspiracje Japończyków są wyraźne, tow niczym to nie przeszkadza, aby pozy-

tywnie ocenić "Rise Again". Tym bar-dziej, że zespół podjął się wszelkich sta-rań aby zaprezentować swoją muzykę zjak najlepszej strony, a także przemycićw niej ich własny kunszt. A i tak, za kilkaładnych lat fani nie wezmą tego pod uwa-gę, bo Guiltys Law będzie dla nich rów-nie oldschoolowy co Gamma Ray,Helloween czy inne wymienione w re-cenzji zespoły. (4)

\m/\m/

HHaattrriixx -- DDeennyy TThhee DDeeaatthh2015 Self-Released

Ta młoda częstochowska kapela debiutu-je niniejszą EP-ką. Rzecz jest wydana naCD-R, ale w profesjonalnej oprawie grafi-cznej - trzypanelowy digipack, wysokajakość druku, teksty, etc. Niestety nie dokońca można to powiedzieć o zawartości"Deny The Death", bowiem tych sześćutworów to niczym nie wyróżniający sięthrash/heavy metal. Ma to zapewne zwią-zek z wiekiem tworzących zespół muzy-ków i ich nie najwyższymi jeszcze umie-jętnościami, dlatego póki co ich debiu-tancki materiał raczej furory nie zrobi.Jest tu co najwyżej poprawnie, przewa-żają oklepane i schematyczne pomysły,składające się na toporne, pozbawione wsumie jakichkolwiek atutów utwory. Cza-sem mamy tu patenty Destruction,gdzie indziej zapachnie środkową Metal-liką, ale generalnie przed chłopakami je-szcze sporo pracy na próbach by im do-równać - póki co jest potencjał i chęć gra-nia, zobaczymy co z tego wyniknie. (3)

Wojciech Chamryk

HHeeaavveennss GGaattee -- BBeesstt FFoorr SSaallee!!2015 Limb Music

Niemieccy metalowcy zakończyli działal-ność 16 lat temu, ale dopiero w majutego roku doczekali się podsumowującejich działalność kompilacji. Na "Best ForSale!" trafiły utwory wybrane ze wszyst-kich albumów grupy: "In Control","Livin' in Hysteria", "Hell For Sale!","Planet E." oraz "Menergy". Rzecz jasnanajwięcej jest utworów z trzech pier-wszych płyt, co za bardzo nie dziwi, sko-ro to właśnie dzięki nim zespół podbiłnie tylko serca niemieckich, ale też i ja-pońskich fanów. Osobiście najbardziejlubię z nich debiutancki "In Control",reprezentowany tu siarczystym numeremtytułowym z drapieżnym śpiewem Tho-masa Rettke, równie dynamicznym"Surrender", wręcz speed metalowym,bardziej surowym "Tyrants" i patety-cznym, miarowym rockerem "Path OfGlory". Ale dwójka jest równie udana, copotwierdzają rozpędzony tytułowy killer,mocarny "The Neverending Fire" czy bal-lada z partiami fortepianu "Best Days OfMy Life"; na CD "Hell For Sale!" też niebrakowało udanych numerów, w tymsurowych, bardzo archetypowych "UnderFire" i "White Evil", albo mrocznego "He'sThe Man" z partią kobzy. Ekspery-men-

RECENZJE 133

Page 134: Hmp 61 death dealer

tów nie brakowało też na "Planet E." z1996r., co słychać zwłaszcza w dopełnia-nym dźwiękami skrzypiec "Planet Earth"oraz trwającym ponad 10 minut "Noah'sDream". Najsłabiej, bo tylko jednymutworem, jest reprezentowany pożegnal-ny album "Menergy", ale tu akurat chybanikt na tym nie traci, bo fani zespołu oddawna mają go w swoich zbiorach, a tymktórzy poznali Heavens Gate za sprawąniniejszej składanki pozostałe utwory naniej zawarte powinny w zupełności wys-tarczyć. (4,5)

Wojciech Chamryk

HHeelllliisshh//VVaallppuurrggiiaa -- HHeelllliisshh//VVaallppuurrggiiaaMMoorrbbiidd CChhaappeell

Niniejsze wydawnictwo to kolejny do-wód na to, że kasety magnetofonowewracają do łask. Może nie w takim zakre-sie jak płyty winylowe, ale coś jest narzeczy - wystarczy chociaż pobieżnie za-poznać się z ofertą niezależnych firm czydystrybucji. Morbid Chapel Recordsprzypomniała na tym splicie dokonaniadwóch powiązanych ze sobą personalniezespołów: bytomsko-warszawskiegoHellish i kieleckiej Valpurgii. Pier-wszych siedem utworów to Hellish. Zo-stały one zarejestrowane w latach 2004-2005 i są to zarówno nagrania studyjne,w tym znane już ze splitu z Bloodthirst,ale tu w innym miksie, a także z partiamibasu dogranymi w tym roku, jak też na-grania z prób. Hellish łączy bezkompro-misowy thrash/black z odniesieniami doklasycznego heavy metalu lat 80-tych, coszczególnie efektownie wypada w "Posse-ssed" i "The Second War In Heaven".Grupa nieźle wypada też w surowychnagraniach z próby, które można właści-wie określić mianem rejestracji koncer-towych bez publiczności. Z powodu po-myłki na kilku pierwszych egzempla-rzach kasety mamy też nagranie koncer-towe - zamiast studyjnego "Lucifer" jest"Possessed", live z Metal Cave z roku2004, a już po chwili ten sam utwór wy-brzmiewa w wersji studyjnej - co jest nie-złą gratką dla kolekcjonerów. Równie in-teresująca jest strona B tego wydawnict-wa, bowiem "Rehearsal 1993" Valpur-gia ukazuje się oficjalnie po raz pierwszy.Ta kielecka, istniejąca w latach 1989-95grupa, też grała black/thrash metal, jed-nak jeszcze bardziej surowy, wręcz pry-mitywny, co potwierdza próba zarejestro-wana w DK "Amonit". To zaledwie czteryutwory, w tym cover Venom "CountnessBathory", w których poza ostrą jazdą nanajwyższych obrotach mamy też nawią-zania do death/doom metalu ("Last Jour-ney") oraz szaleńczy black/crossover ("Bi-tch!"). A ponieważ nakład tej kasety tozaledwie 200 ręcznie numerowanych ko-pii - warto się pospieszyć, by dołączyć dokolekcji tę perełkę. (5)

Wojciech Chamryk

HHeevviillaann -- TThhee EEnndd OOff TTiimmee2015 Massacre

Brazylijczycy doczekali się właśnie ofic-jalnego wznowienia wydanego samo-dzielnie przed dwoma laty debiutu. Tymrazem firmuje go nie byle kto, bo Mas-sacre Records, co daje spore szanse nato, że album ten trafi do szerszego gronazainteresowanych. A po "The End OfTime" w pierwszym rzędzie powinni się-gnąć fani symfonicznego power metalu:

pełnego rozmachu, urozmaiconego aran-żacyjnie, ale też z odpowiednią dawkąmocy i agresji. Muzycy Hevilan potrafiąbowiem nieźle dołożyć do pieca, z polo-tem wykorzystując przy tym patenty Ju-das Priest z czasów LP "Painkiller"("End Of Time") czy Black Sabbath zpierwszego etapu z R. J. Dio ("MinusCall"). Nie brakuje też prawdziwycharanżacyjnych majstersztyków jak bard-zo urozmaicony "Loneliness", swoje robiąteż obecne w kilku utworach partie chóru- czasem dodającego danej kompozycjijeszcze więcej patosu gdy śpiewa sam("Son Of Messiah"), ale dopełniającegoteż śpiew Alexa Pasquale, tak jak np. w"Sanctum Imperium". Wokalista Hevilanradzi sobie - z chórem czy bez - znakomi-cie, a do tego w dwóch wersjach "ShadesOf War" wspierają go: Vitor Rodrigues(Torture Squad i VooDoo Priest, śpiewajeszcze w dwóch innych utworach) orazWarrel Dane (Sanctuary i Nevermore).Zwolennicy gościnnych kolaboracji pe-wnie docenią też solo w wykonaniuEduardo Ardanuy (Dr. Sin) w wersji"Shades Of War" zaśpiewanej przez Da-ne'a, warto też zwrócić uwagę na to, jakdużo wniósł sesyjny perkusista AquilesPriester (Angra, Primal Fear). Drugimbonusem, poza "Shades Of War" z gwiaz-dorską obsadą jest nagrany ponownie"Quest of Illusion" z pierwszego demo,tak więc nawet jeśli ktoś ma pierwsząwersję tego materiału, to ta nowa kusizdecydowanie bardziej. (5)

Wojciech Chamryk

HHeeaavvyylluuttiioonn -- CChhiillddrreenn OOff HHaattee2015 Brennus

Trochę wody upłynęło w Loarze, nim taekipa z Saint-Étienne wydała swój debiu-tancki album. Słucham go właśnie już poraz kolejny i zastanawiam się czy jednakaby na pewno ci młodzi muzycy doroślijuż do firmowania pełnego krążka. Wy-dawca - Brennus Mucic - nie miał ża-dnych wątpliwości, ale to jeszcze o ni-czym nie świadczy... Teoretycznie wszys-tko zgadza się: mamy tu surowy, częstocałkiem melodyjny tradycyjny heavy me-tal, utrzymany w archetypowej stylistycelat 80-tych. Zwykle szybki ("Burn Out")bądź nawet bardzo szybki ("The Eye WillControl"), czasem też skręcający bardziejw stronę melodyjnego power metalu("Fight For Changes"). Szkopuł jednak wtym, że nazbyt często ciekawe riffy czypomysły rozmywają się w zbyt długich,sztampowych i rozwleczonych ponadmiarę utworach ("Obsession", ballada"Future Is On Your Side"), niekiedy teżjest po prostu amatorsko, zarówno odstrony muzycznej jak i brzmieniowej("Children Of Hate", "Balls Of Steel").Tak więc na tę chwilę jestem na nie, jed-nak nie odmawiam muzykom pewnegopotencjału, tak więc może z czasem bę-dzie lepiej. Na razie więc: (3)

Wojciech Chamryk

HHiibbrriiaa -- HHiibbrriiaa2015 Test Your Metal

Brazylia to kraj, który wszystkim kojarzysię z niesamowitymi piłkarzami jak Ro-naldhinho, festiwalem Rock In Rio, taś-mowymi telenowelami czy w końcu go-rącymi kobietami i wczasami. Ma teżrównież świetne grupy jak Sepultura,która jest dziś znana każdemu szanują-cemu się wielbicielowi ciężkich brzmień.Ale dziś zajmiemy się inną zasłużoną dlaBrazylii grupą. Mowa o power metalowejHibrii, która w tym roku na dziewiętnas-tolecie swego istnienia wydała piąty krą-żek o tytule takim samym jak nazwa ze-społu. I trzeba przyznać, że prezent sobiei fanom sprawili dobry, choć nie bez wad.Zacznijmy jednak od początku mamydziesięć kompozycji osadzonych w kli-matach power metalu i speed metalu i ta-kich sztandarowych, schematycznych ka-wałków trochę jest, wymienię chociażbydrugiego na liście "Abyssa", w którym ażroi się od dźwięków rodem z Dragon-force'a czy Avalanch, ale nie jest to jedy-ne, co nam Brazylijczycy serwują, mamyteż sporo melodii i kiczowatości z latosiemdziesiątych, które wyglądają do naszza rogu praktycznie, co rusz, a to w"Life", który pachnie m.in. jak Whitesna-ke czy w "Church", który ma w sobie tro-chę japońskiego klimatu. Ale jak poczuje-my zmęczenie i odruch wymiotny wkolorze tęczowym to dostaniemy porcjesolidnego mięcha poczynając od "Tight-rope", przez "Ghosts", gdzie z początkuczujemy się trochę jakbyśmy słuchaliBlack Label Society, przebojowym"Ashamed", którego riffy wwiercają się donaszych głów, na świetnym "Fame" koń-cząc, który brzmi jak duet Korna z Wi-thin Temptation. Jednak najcieka-wszym punktem jest "Pain", który wpra-wdzie jest rasowym speed metalem, alema też w sobie trochę progresywności i wpołowie utworu słyszymy trochę funku itrąbkę, co kojarzyć się może z FrankiemZappą, lecz to nie jedyny moment, kiedytakie smaczki są na tej płycie wplatane.Najsłabszym kawałkiem jest "Legacy",który trwa ponad dwie minuty i prakty-cznie ma w nim nic ciekawego, nudzi imęczy, co słychać po przesterowanymwokalu w zwrotkach, który brzmi jakzawodzenie zmęczonego życiem starusz-ka. Jednak największą wadą albumu jestto, że całościowo jest dość do siebie po-dobne i słuchając tej płyty ma się wra-żenie, że odtwarzamy cały czas ten samutwór, pomijając te utwory o cięższymzabarwieniu. Dopiero słuchając pojedyn-czo, utwory zaczynają pokazywać własnątożsamość. Hibria koła na nowo nie wy-myśliła, ale podała naprawdę dobre da-nie, które jednak wymaga doprawienia.(4)

Grzegorz "Gargamel" Cyga

HHiiggllooww//WWoollffrriiddeerr -- WWoollff RRiiddiinngg HHiigghh&& LLooww2015 Defense

Stosunkowo nie dawno mogliście czytaćrecenzje nowych EPek, Highlow "TheScarecrow" i Wolfrider "Wolfrider".Highlow reprezentuje starą szkołę moc-nego heavy/speed metalu z pewnyminaleciałościami thrash metalu. Inspiracjeod Iron Maiden, po przez RunningWild aż do niemieckiego speed/thrashu zKreator na czele. Swoją EPką "The Sca-recrow" daje świadectwo, że nową falę

heavy metalu czy też thrash metalu, mło-de pokolenie w Polsce również potrafigrać. Płytka stała się jednocześnie prze-pustką do decyzji o nagraniu dużego, de-biutanckiego krążka. Nad czym Highlowpracuje intensywnie. Także split "WolfRiding High & Low" jest kolejnym przy-stankiem do tego co - miejmy nadzieję -nastąpi niedługo. Jak wiadomo Wolfri-der to kontynuacja działalności power/heavy metalowego Claivoyant, wraz zezmianą wokalisty - obecnie jest nim Ra-fał Gebicki - zespół przyjmuje obecnąnazwę. Jeszcze w 2014 powstaje demo,które wraz z tym splitem otrzymuje sta-tus oficjalnej EPki. Sesję wypełniającztery utwory, które mieszczą się wobjętej przez kapele stylistyce. "HolyKnight" wyróżnia się swoim bardziejnowoczesnym podejściem, "Hearts OfIron" to power metalowa petarda, "RiseOf NWO" to wolniejszy heavy metalowykawałek, zaś sztandarowy "Wolfrider" tobardziej epicki power/heavy. Kompozycjesą nieźle "skrojone", z fajnymi melodiami,dobrze zagrane, równie dobrze, a zara-zem mocno brzmiące, także do niewielurzeczy można się przyczepić. W końcunawet wokal daje radę. Ogólnie dobra wi-zytówka dla zespołu, więc czas na pode-jście do dużej płyty. Ci co nie mieli okazjisłyszeć/kupić tych wydawnictw, a mieniąsię fanami old-schoola powinni się zaopa-trzyć w wydanie Defense Records. A todlatego, że nie dość, że płytka dobrze wy-tłoczona, z niezłymi załogami, to zaopa-trzona w stylową grafikę. Na pewno, niezeszpeci domowych kolekcji. Oczywiścieswoich też warto wspierać. (-)

\m/\m/

HHrroomm -- LLeeggeennddss OOff PPoowweerr HHeeaarrtt PPaarrtt 112015 Self-Released

Kanada może i jest nieco przytłoczonasąsiedztwem, obfitujących w metalowetalenty, Stanów Zjednoczonych, ale rów-nież ma czym się chwalić, by wspomniećtylko takie legendy jak: Anvil, Breaker,Deaf Dealer, Exciter, Witchkiller czyThor. Młodzież śmiało i bez komplek-sów podąża w ich ślady, a Hrom z Cal-gary jest jednym z takich zespołów. Ichociaż teoretycznie w oldschoolowympower/speed metalu powiedziano jużpraktycznie wszystko, to jednak da się zniego jeszcze to i owo "wycisnąć" - głów-nie za sprawą odpowiedniej kombinacjipołączenia szczerości, wiarygodności i to-talnego zaangażowania. MuzykomHrom nie zbywa na niczym z wyżej wy-mienionych cech, dlatego na swymdrugim albumie nie biorą jeńców. "Le-gends Of Power Heart Part 1" to trzykwadranse grania czerpiącego zarówno zdokonań Anvil jak wczesnego Hello-ween. Jeśli nawet któryś z utworów roz-poczyna się miarowym riffem, to prędzejniż później rzecz rozpędza się - jedynymwyjątkiem jest tu chyba niezbyt mocnaballada "Time Diamond". W pozostałychkompozycjach Hrom dociska pedał gazu

RECENZJE134

Page 135: Hmp 61 death dealer

maksymalnie jak się da, ale o monotoniinie ma mowy, bo albo wplotą międzymocarne riffy gitarowe unisono ("CitadelOf Heroes"), poprawią melodyjnym refre-nem ("Virtues Decay"), a nawet wyko-rzystają dość pomysłowo syntezatorybądź fortepian (końcówka "TerminalVelocity"). Tytuł płyty zdaje się sugero-wać powstanie kolejnych części, tak więcwarto śledzić dalsze poczynania Hrom.(5)

Wojciech Chamryk

HHyyaaddeess -- TThhee WWoollvveess AArree GGeettttiinnggHHuunnggrryy2015 Punishment 18

Wiele lat upłynęło od czasu, gdy recen-zowałem jedną z pierwszych demówektej włoskiej grupy. "Hyades" to nie byłojeszcze to, ale było słychać, że muzycypodchodzą do tego co robią z ogromnymzaangażowaniem, a i grać w 2002 rokuteż potrafili już niezgorzej. Po prawietrzynastu latach mają już na konciecztery albumy, w tym najnowszy "TheWolves Are Getting Hungry". Rozwójgrupy z Lombardii jest tu zauważalny odrazu, bowiem stworzyła ona prawdziwą,heavy / thrashową bestię bez słabychpunktów. To thrash ostry niczym brzyt-wa szaleńca czającego się na swoją ofiaręw mroku jakiegoś zaułka, totalnie bez-kompromisowy, pełen wściekłości i ema-nujący agresją. Nawet jeśli robi się ciutwolniej, to tylko po to, by grupa po chwi-li przyspieszyła jeszcze bardziej niż przedowym zwolnieniem ("Ignorance Is NoExcuse", "Sing This Rhyme"), okazjonal-nie pojawiające się melodie też pełniązdecydowanie służebną rolę wobec nad-rzędnej roli szybkości i szaleńczego pędu.Owszem, mamy tu co prawda "Eight BeerAfter", rzecz nie tak histerycznie wywrze-szczaną przez Marco Colombo jak po-zostałe utwory, jakby ciut bardziej wy-gładzoną, ale w żadnym razie nie jest tosinglowy pewniak na obecne listy przebo-jów, a raczej zamierzone urozmaicenietej, porażającej kontrolowaną agresją,płyty. Mamy tu też dłuższe, efektowniejzaaranżowane numery jak: tytułowy czy"The Apostoles Of War", zespół odświeżyłteż "Hyades" z pierwszej płyty, brzmiącyw nowej wersji jeszcze bardziej złowieszc-zo. Mocna to płyta, bez wątpienia. (5)

Wojciech Chamryk

IInn VVaaiinn -- TThhee LLiittttllee TThhiinnggss tthhaatt MMaatttteerr2014 Self-Released

Na płycie tego hiszpańskiego zespołumamy całe panoptikum heavy metalu.Mamy Running Wild, Persuader, IcedEarth, Vicious Rumors i szczyptę thra-shu. Co ciekawe, wszystko okraszone bu-tnym i "szczeniackim" wokalem DanielaCordóna. Muzyka jaką prezentuje InVain jest agresywna, ostra, gęsta i dyna-miczna. Nie zwalniając tempa - niekiedyostro skręca w stronę thrashu, niekiedy

wplata melodyjne motywy i chóry w re-frenach czy bridge'ach. Z kolei te bardziej"melodyjne" motywy przywodzą na myślDomine czy Elvenking. Przy całej sza-lonej różnorodności, "The Little Thingsthat Matter" brzmi spójnie. Wydaje się,że do tych wszystkich inspiracji jest jedenklucz, wspomniany Persuader. Mimo te-go, że In Vain nie dorasta Persuader dopach, wydaje się, że świadomie czy nie,był dla nich inspiracją. Szybka, gęsta se-kcja, napastliwe gitary, rozwrzeszczanywokal i wpadanie w melodyjne rewiry toprzecież wizytówka szwedzkiej ekipy.Mimo tego, że wokal Cordóna może dra-żnić, zwłaszcza w wysokich partiach,"The Little Things that Matter" słuchasię całkiem dobrze. Szczególnie w mo-mentach, w których In Vain mniej "młó-ci", a bawi się w ciekawe rozwiązania ko-mpozycyjne - przejścia, zmiany melodiietc. Ta madrycka grupa istnieje już po-nad 10 lat, a omawiana płyta to ich trze-ci krążek. To, że nie każdy o nich słyszałmoże być wynikiem braku własnej wyt-wórni i samodzielnemu szyciu płyty.(3,8)

Strati

IIrroonn KKiinnggddoomm -- RRiiddee FFoorr GGlloorryy2015 Self-Released

Chciałbym napisać, że Iron Kingdom tociągle nowy, rozpoczynający swoją kari-erę zespół. Przecież zaczynali dopiero co,w 2011 roku. A mają na swoim koncietrzy studyjne albumy i jeden koncertowy.Trzeci w kolejności album to właśnieomawiany "Ride For Glory". Kanadyj-czycy w równym stopniu, co na poprzed-nich krążkach, oddają się grze klasyczne-go heavy metalu. Tym razem na wierzchwypłynęła fascynacja Iron Maiden. Conie jest zaskoczeniem, bo w poprzednichprodukcjach ta admiracja była równieżwidoczna, choć nie tak mocno jak wła-śnie teraz. Oczywiście nadal można do-strzec pozostałe wpływy, innymi kapela-mi NWOBHM, Manilla Road czy Ma-nowar. Jednak obecnie są one w zdecy-dowanie śladowych ilościach. Przy zacho-wani swoich własnych cech, oryginalnygłos Chrisa Ostermana, specyficzneriffy gitarzystów, muzycy Iron Ki-ng-dom wycisnęli jeszcze coś wartościowe-go z gry w stylu "żelaznej dziewicy". Ichpomysły muzyczne są dopracowane, do-pieszczone i przemyślane, zagrane zaś zprecyzją, a czasami wirtuozerią. Przyku-wają uwagę i wciągają słuchacza, choćmuzycznie kapela porusza się w temaciedoskonale nam znanym. ZdecydowanieKanadyjczykom udało się odcisnąć wła-sne piętno, więc dywagacje o nieoryginal-ności nie mają sensu. Ogólnie kompozy-cje i muzyka jawią się jako produkt zde-cydowanie dojrzały. Straciła na tym pe-wna witalność i młodzieńcza werwa. Nieznaczy, że Iron Kingdom smęci czyprzynudza, wręcz odwrotnie, proponujenam muzykę kipiąca energią, dynamiką imocą. Album jak i pojedyncze kompozy-cje maja swoją wartość. Brzmienie jestmocne i selektywne, ułatwiają to same in-strumenty, żaden z nich nie chowa się zadrugim, po prostu grają swoje niełatwepartie z zaangażowaniem i polotem. My-ślę, że "Ride For Glory" spodoba się nietylko zagorzałym fanom Iron Maidem,ale ogólnie zwolennikom klasycznegoheavy metalu i lat osiemdziesiątych. IronKingdom jest na dobrej drodze aby staćsię marką wśród młodego pokolenia old-

schoolowych kapel. (4)

\m/\m/

IIrroonn MMaaiiddeenn -- TThhee BBooookk ooff SSoouullss2015 Parlophone

Na starcie napiszę kilka zastrzeżeń, byczytający tę recenzję odpowiednio ja zro-zumieli - lubię Iron Maiden, lecz nie je-stem bezmyślnym fanbojem, plującym ja-dem na tzw. "hejterów" (czyli wszystkich,którzy śmią mieć inne przemyślenia natemat tego zespołu, niż radosne spusty,wielbiące twórczość Harrisa i Dickinsonapod ostatnie kręgi niebios). Nie uważamteż, by długość utworu była ważną cechą,stanowiącą o jego dobrym czy złym od-biorze, gdyż - według mnie - cały witz po-lega na tym, by niezależnie od tego, czymamy do czynienia z krótkim wałkiemczy z epicką kompozycją, zespół przed-stawił ją w sposób interesujący. Liczy sięfakt czy zaaranżował ją w taki sposób, bynie nudzić słuchacza, jednocześnie pre-zentując ją ciekawie i zajmująco oraz to,czy zamanifestował w niej swoją pasję iekscytację, tym co robi. I tak dalej, i takdalej. Mam nadzieję, że łapiecie o co cho-dzi. Przejdźmy zatem do meritum - przedwami recenzja "The Book of Souls", naj-nowszego albumu Iron Maiden. Albumjuż na pierwszy rzut oka wygląda naciężką przeprawę. Iron Maiden nigdy sięnie porywało na aż tak epicki rozmach.Jasne, mieliśmy świetnego "Seventh Sonof a Seventh Son", ale "The Book ofSouls" to prawdziwa kabała. Zależnie odwersji wydawnictwo mieści w sobie dwiepłyty kompaktowe albo trzy winyle.Możemy do tego dorzucić jeszcze trochęinnych liczb i faktów: "The Book ofSouls" to ponad półtorej godziny muzykirozpostarte na raptem jedenaście utwo-rów. Najdłuższy z nich trwa prawie dwa-dzieścia minut i zajmuje w całości całąostatnią stronę trzeciego winyla. To do-piero epika godna homeryckich rozmia-rów. Nic dziwnego, że podświadomiepodchodziłem do tego pełen obaw.Owszem, lubię długie utwory, o ile są -jak już wspomniałem - dobrze zaaranżo-wane. Taki "Rime of the Ancient Mariner"to jedna z lepszych kompozycji IronMaiden w historii. Jednak biorąc poduwagę kondycję ostatnich albumów Mai-denów oraz nie opuszczające mnie natar-czywe skojarzenie z tym, że mamy doczynienia ze swoistym odpowiednikiem"Nostradamus" Judas Priest, nie spo-dziewałem się czegoś porywającego, a ra-czej nudnego, monotonnego rzępolenia ijękliwego wycia tego, co zostało z wokaluBruce'a Dickinsona. Najpierw możenieco o samy brzmieniu instrumentów.Według mnie, całość prezentuje się owiele lepiej niż to, czego mogliśmyuświadczyć na "The Final Frontier", "AMatter of Life and Death" czy "Danceof Death". Gitary są mniej pretensjonal-ne i bardziej miękkie - trochę jak za cza-sów starych majdenowskich klasyków - aprzy tym wyraźnie słyszalne i z odpowie-dnią dawką przesteru - nie za mocną i nieza lekką. Rozwiązania w produkcjidźwięku jasno wskazują, że mamy doczynienia z albumem nowożytnym. Naszczęście wydawnictwo nagrano na tyletradycyjnie, że brzmienie nie odstręcza.Jednak nie czuć w nim takiej dozy energiijaką można by się spodziewać po takiejmarce jak Iron Maiden. Samo "TheBook of Souls" jawi się jako wariacja natemat "Brave New World". Utwory

brzmią jak swoiste odrzuty do sesji ztamtego albumu, o wiele bardziej niżmiało to miejsce na ostatnich płytach.Wspominałem o energii. Coś, co powin-no bić z takiej płyty hektolitrami, w koń-cu Iron Maiden to legenda heavy meta-lu, zespół który ustanowił jeden z najbar-dziej rozpoznawalnych przyczółków cię-żkiego grania. A tymczasem nowe wyda-wnictwo bardzo często jawi się jako zu-pełnie wyprane z energii. Zdarzają siędobre momenty, owszem, jak "If EternityShould Fail" czy "Speed of Light", jednakpo obiecującym początku, większość al-bumu zupełnie nie ma wykroku. Począ-tek wygląda nieźle. "If Eternity ShouldFail" jest fajną kompozycją, rozpoczy-nającą się klimatycznym początkiem,pełnym niejasnego mistycyzmu i okul-tystycznej atmosfery. Choć sam utwórnie ma jakieś zdumiewającej aranżacji,opierając się na oklepanym schemacienastępujących po sobie zwrotek, refre-nów i solówek, to prezentuje się w po-rządku. Szału nie ma, ale jest przyzwoi-cie. Ot, takie rzemiosło - zarówno w te-macie riffów, jak i w temacie leadów. Jaksię szybko okazuje, jest to najlepsza rzeczjaką uświadczymy na tym wydawnictwie.W tym miejscu nadmienię, że BruceDickinson tak wyje, że aż uszy więdną.Wokalista Iron Maiden już dawnostracił swoja ciepłą barwę głosu i terazjedynie skrzeczy. Owszem, trafia w odpo-wiednie dźwięki, ale przy tym tak stra-sznie zawodzi, że szok. Na "The Book ofSouls" mamy kilka wałków, które trwająpo kilka i kilkanaście minut. Niestety,długość utworów nie spełnia w nich swo-jego celu. Kompozycje są rozwleczone dogranic możliwości, nie oferując wiele pod-czas swego trwania. Niby powinno byćepicko, z rozmachem i w ogóle z wielkimpatosem, a tak naprawdę jest dość prosto.Wypociny gitarzystów są tak bardzo nieinteresujące, że aż szkoda gadać. Jestkilka fajnych momentów, no ale na pół-torej godziny muzyki jest ich zdecydo-wanie za mało. Czasem odnosi się wra-żenie, że brakowało pomysłów, że niek-tóre motywy są wymuszone, że czasemjedzie straszną amatorką... Zwłaszcza, że"The Book of Souls" wykazuje braki wtemacie ciekawych leadów, przejść isolówek. To nie jest to stopniowanie pa-tosu i epickości, którego doświadczamyna "Somewhere in Time" czy "SeventhSon of a Seventh Son". Aranżacja utwo-rów prezentuje się miernie. Naprawdę,nawet te kompozycje, które są jednocze-śnie długie i spokojne, można ciekawieprzedstawić. W takich utworach nie musikipieć agresją i energią od początku dokońca, by był on interesującą kompozy-cją. W sumie jedyne momenty, które za-padają w pamięć, to te, które kojarzą sięz innymi utworami Maidenów z poprze-dnich albumów. A takich motywów jestcałkiem sporo. Już pomijam zubożony iodessany z energii riff z "Wasted Years"na początku "Shadows of the Valley". Jużpomijam początek "The Book of Souls",który brzmi niemalże identycznie do in-tro do "The Talisman" (oraz to, że przyprzyspieszeniu "pożycza" riff z "LosferWords" z "Powerslave"). Takie festiwaleautoplagiatu można tu mnożyć. Przykła-dowo, takie modulowane chórki w styluŁooo-Łooo-ooo w "The Red and theBlack", są jakby żywcem wzięte z "TheWickerman" (po prawdzie, różnią się je-dynie jednym bonusowym dźwiękiem),ale no błagam - czemu to miało służyćjak nie zjadaniu własnego ogona? Tenutwór swoją drogą to niezły kocioł ambi-walentnych odczuć. Z jednej strony słabawarstwa liryczna oraz instrumentalna,która została ułożona pod teksty. W do-datku w dalszej części kompozycja jawisię jak bałagan motywów poklejonychbez ładu i składu z różnych, niedopra-cowanych pomysłów, w których przejaw-iają się wyraźne wariacje na temat "TheWickerman" i "Dream of Mirrors". Z

RECENZJE 135

Page 136: Hmp 61 death dealer

drugiej, w tych kilkunastu minutach jestkilka dobrych momentów instrumental-nych, które na tym albumie jawią się ni-czym upragniona manna z nieba. Podo-bnie jest z niektórymi innymi utworami.Nawet, gdy nie będziemy przymykać okana odkopywanie ciągle tych samych za-grywek, to ten album nadal nie jest kom-pletną stratą czasu. Iron Maiden czasemporzuca sztampę i uderza fajną solówką,ale w sumie nie zarejestrowałem ani jed-nej fajnej wymiany leadów między dwo-ma czy trzema gitarami. Nie ma tu wogóle tego fajnego przejścia z jednego so-lo w drugie, jakie znamy z najbardziejrozpoznawalnych hitów Maidenów. Ot,takie odbębnione rzemiosło - w większoś-ci średnie, czasem pod tą średnią opada-jące. To wydawnictwo nie ma w sobiewielu interesujących aspektów. Nie jestinspirujące, nie elektryzuje słuchacza,wieje chałturą, nudą i taką... "typowoś-cią". Czasem pojawia się interesujący mo-tyw, to prawda. Jednak wydaję mi się, żedzieło sztuki jakim jest album muzyczny,powinno tętnić takimi motywami, a nierzucać czasem takowym kimś jakby tobył jakiś jaśniepański ochłap. Teksty, po-dobnie jak same utwory, nie zapadają wpamięć. Iron Maiden jest znane z tego,że tworzyło hiciory, które jak już wpadłydo łba, to łatwo z niego nie wyszły. I tonie tylko w przypadku utworów o "stan-dardowej" długości. Wersy z takich "Rimeof the Ancient Mariner", "Hallowed BeThy Name" czy "Seventh Son of a SeventhSon" zapamiętywało się samoistnie. Tutajnie ma tej magii. Nawet przy pierdyliardrazy powtarzanych refrenach, co zdarzasię na "The Book of Souls" niemal wkażdym utworze. Recenzja jest surowa.Może trochę za. Jednak po zespole, którystworzył takie ponadczasowe klasykiheavy metalu jak "Aces High", "The Troo-per", "Hallowed Be Thy Name", "Killers","Powerslave" czy nawet "Fear of theDark", spodziewam się wyłącznie tego, conajlepsze, a nie półśrodków i odcinaniakuponów. Ponadto, dawałem temu albu-mowi wiele szans, słuchałem go parokrot-nie - tylko straciłem czas, dostrzegającprzy tym co i rusz kolejne irytujące ele-menty tego wydawnictwa. Jak widać nieskupiałem się zbytnio na autoplagiatach,które zostały popełnione na tym albu-mie, a jest ich więcej niż te, o których na-pomknąłem. Prawda jest jednak taka, że"The Book of Souls" jest albumem wnajlepszych razie średnim. To wydawni-ctwo nic nie wnosi do muzyki, przerabiastare motywy, często w nawet niezmie-nionej formie i promieniuje nudą i mara-zmem. Będąc legendarnym sportowcemmożna odejść w blasku i chwale i zająć sięszkoleniem swych następców. Można teżuporczywie trzymać się swej dyscypliny iz czasem zajmować coraz dalsze pozycje,nie kwalifikować się do zawodów, staczaćsię coraz niżej i niżej, rozmieniając nadrobne swoją renomę. Jak widać ma toteż swoje przełożenie na świat muzyki.(2,5)

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

IIrroonnsswwoorrdd -- NNoonnee bbuutt tthhee BBrraavvee2015 Shadow Kingdom

Już myślałem, że raczej nie usłyszymy nicnowego od tej maszyny zagłady, którapod sztandarami epickiego metalu ni-szczy pozerską ciżbę. A tu proszę Tann,dokoptował sobie nowych muzyków wtym roku i nagrał czwarty album długo-grający pod szyldem Ironsword. "Nonebut the Brave" jest wydawnictwem osa-dzonym w krótkich, chwytliwych utwo-rach z silnie zarysowanymi refrenami,czerpiących to co najlepsze ze sprawdzo-nych schematów tradycyjnego metalu.Mamy tutaj klasyczne podejście do zaga-dnienia oraz odpowiednią dozę epickościi podniosłego majestatu. Dzięki temuprzez to wszystko przebijają się echa ta-

kich kapel jak Omen, Attacker czyManilla Road. Ironsword wykuwa naswym kowadle bardzo zgrabny mariażgibkiej szybkości i podniosłego charak-teru. Zespół wie, kiedy uderzyć szybkoś-cią, a kiedy dorzucić kolejną warstwępatosu. Dzięki temu albumu słucha się zzapartym tchem. Nie ma tu co prawdanic nowego czy wyszukanego, brakuje teżrozbudowanych epickich kompozycji,jednak całość nie nudzi i stanowi świetnązabawę. W kwestii tekstów też nie mażadnych niespodziewanych nowości.Liryki oscylują wokół tematu barbarzyńs-kich motywów oraz prozy Roberta Ho-warda (i to nie tylko wokół oczywistegowyboru jakim jest Conan, ale także in-nych tworów tego genialnego pisarza).Nie zmienia to faktu, że są dobrze na-pisane i pasują do warstwy muzycznejposzczególnych utworów. To, co zasłu-guje na wyróżnienie, to fakt, że każdy zdwunastu utworów, które goszczą na"None but the Brave" jest wyraźnie odd-zielony od reszty. Kompozycje są zróżni-cowane i charakterystyczne. Dzięki te-mu, oraz świetnie dopracowanemu brz-mieniu, ten album prezentuje się znako-micie i stanowi godne wydawnictwo. Wgruncie rzeczy, mimo iż nie mamy tutajżadnych spektakularnych nowości, a samIronsword ma w sumie na swoim koncielepsze albumy, to ta płytka stanowi jednoz lepszych wydawnictw 2015 roku. (5)

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

IIssccaarriioottaa -- HHiissttoorriiaa żżyycciiaa2015 Defense

Jeśli ktoś pamięta ten sosnowiecki zespółz kaset wydawanych w pierwszej połowielat 90-tych to zawartość "Historii życia"może go nielicho zaskoczyć. Zespółbowiem już na wydanym w 2007r. albu-mie "Pół na pół" odszedł od death/thrash metalu, zaś najnowszy album jestdobitnym potwierdzeniem tego stanurzeczy. Przez te wszystkie lata zespółprzeszedł prawdziwą rewolucję kadrową:nie ma już wokalistki Grażyny Machuryani trzech innych muzyków, a w składziepozostał tylko Piotr Piecak - niegdyśperkusista, obecnie wokalista. Z nowymimuzykami - m.in. dawny gitarzysta grupyDominik Durlik - Iscariota gra trady-cyjny heavy metal. Zakorzeniony zwyklew klasyce gatunku (łączący klimat IronMaiden i współczesnego power metalu"Publiczny wróg", czerpiący z Black Sab-bath lat 80-tych "Człowiek nietoperz"),ale też niekiedy odwołujący się do prze-szłości zespołu ("Gdański portowy świt").Mamy też sporo zacnych gości: "Celtyckichłód" wzbogaca udział samego RomanaKostrzewskiego, a Iscariotę wsparli nietylko gitarzyści jego zespołu, KrzysztofPistelok i Piotr Radecki, ale równieżSzymon Kmak oraz Piotr Brzychcy(Kruk). I chociaż niektóre refreny za bar-dzo ocierają się o popowe schematy("Rzeka zapomnienia"), a plastikowe, nie-stety na wskroś współczesne, brzmienie

perkusji nie dodaje im mocy, to jednak"Historia życia" warta jest uwagi. (4)

Wojciech Chamryk

JJeeffff LLyynnnnee''ss EELLOO -- AAlloonnee IInn TThheeUUnniivveerrssee2015 Big Trilby

Założyciel legendarnego Electric LightOrchestra miał już chyba serdeczniedość stricte zarobkowej działalnościswych niektórych byłych kolegów, podcoraz dziwniejszymi nazwami w rodzajuThe Orchestra starring Electric LightOrchestra Former Members, czy jużwręcz kuriozalnej, aktywności osobnikóww rodzaju Phila Batesa, niegdyś front-mana Electric Light Orchestra part IIoraz The Orchestra. Prezentuje on, głó-wnie w Niemczech i Polsce, projekt ELOClassic, nawet wyglądem naśladującLynne'a, dzięki czemu w sieci nader częs-to można natrafić na teksty typu "ELOzagrało na dożynkach w PiździchowicachGórnych". Okładka i tytuł, będącejprzedmiotem niniejszej recenzji, płytydobitnie potwierdzają , kto tak naprawdęjest ELO, chociaż na wstępie rozwiejęwszelkie wątpliwości: fani tego zespołu zlat 70-tych i 80-tych nie znajdą na "Alo-ne In The Universe" zbyt wiele dla sie-bie. Jest to bardziej solowy projekt Lyn-ne'a, który zagrał na wszystkich instru-mentach, wspierany tylko okazjonalnieprzez Laurę Lynne i Steve'a Jaya. Wię-kszości z tych dziesięciu nowych utwo-rów brakuje rozmachu i klimatu najwięk-szych przebojów ELO z LP's "A NewWorld Record", "Out Of The Blue" czy"Discovery", ale słychać w nich jednakrękę mistrza i ten charakterystyczny głos.Lynne świadomie odwołuje się tu do lat60-tych, kiedy to jako dziecko marzył okarierze muzyka ("When Was A Boy")czy do czasów nawększej chwały nurtuMersey Beat ("Aint It A Drag"). Są też -niezbyt dotąd częste w jego twórczości -nawiązania do bluesa ("Love And Rain")czy reggae ("When The Black Come"),zaś nad unosi się jednak duch ELO("Dirty To The Bone", kompozycja tytu-łowa) oraz The Travelling Wilburys(hołd dla Roya Orbisona w "I'm LeavingYou", z tą niepowarzalną manierą i barwągłosu zmarłego w 1988 roku artysty).Generanie dużo na tym krążku nastroju,klimatu i przebojowych melodii - cud-ownie archaicznych, nawiązujących doczasów, kiedy komputery nie mogły za-stąpić kompozytora czy muzyka w stu-dio. Nawiązuje do tego też czas trwaniapłyty, bowiem w wersji podstawowej toraptem niecałe 33 minuty muzyki, a więctyle, ile 50 lat temu trwał typowy longl-pay. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie,by słuchać "Alone In The Universe"częściej, bowiem zdecydowanie nie jestto produkt jednorazowego użytku. (5)

Wojciech Chamryk

JJooee SSaattrriiaannii -- SShhoocckkwwaavvee SSuuppeerrnnoovvaa2015 Sony Music

Amerykański gitarzysta od ponad 30 latwydaje płyty wypełnione porywającą,najczęściej wyłącznie instrumentalną,muzyką najwyższych lotów. Dlatego też,pomimo braku partii wokalnych równieżna najnowszym albumie, opowiedzianadźwiękami historia jego alter ego, tytu-łowego "Shockwave Supernova" w ża-dnym razie nie nuży. Wręcz przeciwnie,

z każdym kolejnym utworem ma się wra-żenie, że gitarzysta dzieli się ze słucha-czami wspomnieniami czy wrażeniaminiezwykle dla siebie ważnymi, mówią-cymi też wiele o tej drugiej, bardzo złożo-nej części jego osobowości. Oczywiścienie brakuje na tym krążku trademar-kowych dla Satrianiego gitarowych po-pisów, muzyk nie zapomniał też jednak otak charakterystycznych dla siebie melo-diach, specyficznym nastroju i urzekają-cym klimacie, dzięki którym jego płytymożna było od razu odróżnić od doko-nań pozbawionych nawet części jego ge-niuszu, bezdusznych shredderów. Nieza-leżnie więc, czy Satriani wymiata w dy-namicznym utworze tytułowym, nawią-zuje do zeppelinowego "Kashmir" w "Ca-taclysmic" czy proponuje mroczniejszy"Lost In A Memory", jego niepowtarzalnystyl jest od razu słyszalny. Muzyk dorzu-ca do tego lżejszy, funkujący "In My Po-cket" z partią harmonijki ustnej, "All OfMy Life" też kojarzy się z funkiem, wewspomnianym już "Lost In A Memory"czy "Butterfly And Zebra" na plan pier-wszy wysuwają się syntezatory, zaś roz-kołysany "San Francisco Blue" to nie tyl-ko blues, ale też klimat The Shadowsczy nawet Status Quo. Można więc zas-tanawiać się, czy gitarowi wymiatacze wdrugiej dekadzie XXI wieku mają jeszczerację bytu, ale problem ten najwidoczniejnie dotyczy Joe Satrianiego, tym bar-dziej, że towarzyszący mu muzycy teżnie wypadli sroce spod ogona . (5)

Wojciech Chamryk

KKiillll RRiittuuaall -- KKaarrmmaa MMaacchhiinnee2015 Scarlet

W 1996 roku pewien thrash metalowyzespół z Wielkiej Brytanii wydaje "Sco-urge", czwarty LP w swoich dorobku. Jestto Xentrix. Dziewiętnaście lat później, wKalifornii powstaje trzeci album KillRitual, "Karma Machine". Pomiędzytymi dwoma albumami można dostrzecparę podobieństw, między innymi zbliżo-ne brzmienie wokalu czy dość analogi-czne riffy. Różni je natomiast bardziejdosadniejsze brzmienie "Scourge", przy-pominające lekko "Grin" Coronera.Wracając do Kill Ritual i ich "KarmaMachine". Zaczynamy od "Just A Cut",pierwszego kawałka, który zaprasza nasdo zbadania zawartości albumu. A jegoramy to modernistycznie podejście dogrania thrash metalu, z dużą dozą pro-gresywności i elementów znanych z ze-społów tworzących metal w nowoczes-nym stylu. W porównaniu do poprzed-niego dorobku Kill Ritual, wokal zmie-nił się na plus. Jego zawodząca maniera,przypominająca wokalizy Toxika, ideal-nie pasuje do stylu, w którym gra tenzespół. Prawdę powiedziawszy, nie jest tothrash znany z wcześniejszych dwóch al-bumów, ale raczej około thrashowy eks-peryment, o dość nowoczesnym, wygła-dzonym brzmieniu, koncentrującym sięna gitarach i perkusji. Jest masa moty-

RECENZJE136

Page 137: Hmp 61 death dealer

wów i riffów charakterystycznych dlamodernistycznego metalu. O czym to?Chociażby o inwigilacji, o poglądach isposobie ich forsowania i innych takich.Ogółem powiem, że album mnie nieprzekonał - być może - nie jest w moimtypie. Jednak trudno odmówić mu porzą-dnego, modernistycznego brzmienia, do-brego ogarnięcia instrumentów i szero-kich horyzontów tematycznych (cho-ciażby "Kundalini", które jest odniesie-niem do azjatyckich wierzeń i systemówfilozoficznych). No cóż, nie jestem tar-getem tego albumu. Za to odbiorcami te-go albumu niewątpliwie są ludzie lubiącysłuchać metalu nowoczesnego, progresy-wnego, dość ciężkiego, o dużym stężeniusolówek. Jeśli jesteś fanem naprawdęagresywnego, ostrego i dosadnego metaluw starym stylu - odpuść "Karma Machi-ne". Ode mnie - (4)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

KKiinngg HHeeaavvyy -- KKiinngg HHeeaavvyy2015 Cruz del Sur Music

Jeśli nie macie ochoty na muzyczne eks-perymenty, a klasycznego doom metalunigdy wam za dużo - powinniście zain-teresować się nową propozycją chilijsko-belgijskiego kolektywu pod szyldemKing Heavy. I to nie dlatego, że podob-nych płyt brakuje na rynku, lecz dlatego,iż jest to rzecz na bardzo wysokim po-ziomie, a z takimi zawsze warto się zapo-znać. Żeby było jasne, oryginalności niema tu za grosz, ale wszystkie wymogi sta-wiane tej stylistyce są zrealizowane zna-komicie. Debiut King Heavy brzmi re-welacyjnie - mrocznie, ciężko i… smoli-ście. Jest najeżony znakomitymi, posęp-nymi riffami niczym pojazdy Myszoło-wów w nowym Mad Maxie kolcami. Par-tie gitary generalnie to prawdziwa poezjai najlepszy element płyty! Brawo MatiasAguirre! Sekcja rytmiczna fajnie spraw-dza się zarówno w partiach czysto doom-owych, jak i nielicznych przyśpiesze-niach. Stojący za mikrofonem LutherVeldmark prezentuje bardzo ciekawąpaletę ekspresyjnych wokali - od czystegopodniosłego śpiewu aż po krzyki, mini-malnie zahaczające wręcz o ryk. Do tegodorzuca jeszcze garść ponurych recytacji.No i zobaczcie, jak ten facet wygląda! Ka-pitalnie musi prezentować się na scenie.Cóż, King Heavy na razie nie trafi w glo-rii i chwale autostradą do Valhalli, botrochę za mało w ich muzyce własnegostylu, ale za to skutecznie uprzyjemniwam czas. (4.5)

Adam Nowakowski

KKlloooottzzaakk -- BBllooooddlluusstt2011 Armée de la Mort

"Bloodlust" to pierwszy pełny albumfrancuzów z 2011 roku. Trochę szkoda,że nie zdecydowali się nagrać płytki wswoim rodzimym języku, gdyż uważam,że ten naprawdę świetnie sprawdza się wklasycznym heavy metalowym graniu i

nadaje mu dodatkowego uroku. A takmamy kolejny, niczym szczególnym niezachwycający i nie wyróżniający się zbyt-nio krążek. Nie chcę powiedzieć, że cośjest rażąco nie tak, nic z tych rzeczy. Poprostu materiał, który znalazł się na"Bloodlust" jest zwykły. Nie wychodziprzed szereg, nie zwraca szczególnej uwa-gi, nie zachwyca. Ani grzeje, ani ziębi.Linie wokalne nie przykuwają należytejuwagi, riffy tną, bo tną, ale nic poza tym.Nie odnalazłem na płycie tej iskry, którasprawia, że lubię wrócić do albumu i któ-ra nadaje jej niepowtarzalnego charak-teru. Trochę się wynudziłem, jeśli mambyć szczery. Brzmienie też mnie niewkręciło. Odnoszę wrażenie, że jest możenieco mało dynamiczne. Nie przepadamrównież za rycerskim patosem, któregona płycie nie zabrakło. Wszystko już kie-dyś słyszałem, a tutaj zostało to podanepo raz tysięczny i to na dodatek w śred-nio satysfakcjonującej mnie formie. Se-rio, na tej płycie nie ma nic ciekawego iraz przesłuchana w zupełności wystarcza.Nie ma się co rozpisywać. Totalna śred-niawka jakich mamy na pęczki. (3)

Przemysław Murzyn

KKrruukk -- BBeeyyoonndd LLiivvee2015 Metal Mind

Kruk postarał się o całkiem niezłe wy-dawnictwo koncertowe. Na dysku audioznalazło się dziesięć akuratnie dobranychkompozycji. Od samego początku muzy-cy starają się zabrzmieć dynamicznie,ekspresyjnie i koncertowo. Klasyczne dlahard rocka instrumentarium brzmi mo-cno, selektywnie, choć za mało soczyście.No ale to jakby nie było są nagrania"live", więc "naturalne" brzmienie jest tuzupełnie na miejscu. Piotr Brzychcy graniczym sam Ritchie Blackmore, za-dziornie a zarazem melodyjnie, klasy-cznie oraz ze smakiem. Kolejnym magne-sem Kruka z pewnością będą wyek-sponowane organy Hammonda, choć tonie jedyne brzmienia klawiszy z tej sesji.Sekcja rytmiczna pracuje z wyczuciem,finezją ale też potrafi przeć do przodu ni-czym taran. Od momentu pojawienia sięRomana Kańtocha w Kruku obserwujęgo uważnie. Nie chodzi o to, że fałszuje,czy kiepsko śpiewa. Nie, absolutnie nie.Wręcz odwrotnie, Roman może byćwzorem dla wielu rockowych wokalistów.Po prostu mnie jeszcze nie przekonał dosiebie. Może to kwestia innego tembruniż sie spodziewałem, albo mniejsza mocw jego głosie, nie wiem, trudno mi powie-dzieć... O dziwo Roman Kańtoch na"Beyond Live" zyskał w moich oczach.Zaprezentował się wyśmienicie, swojepartie odśpiewał z swobodą i na luzie, zzaangażowaniem i pełna paletą emocji.Pod względem muzycznym zespół wy-padł równie dobrze. Kompozycje dobra-ne zostały tak, aby ukazać pełen arsenałbędący w zanadrzu kapeli. Zebrane tuutwory podkreślają wszechstronność"kruczej" muzyki, gdzie zderzają się stylehard rocka, heavy metalu, bluesa i rockaprogresywnego. Obok bezpośrednich, dy-namicznych, ostrych brzmień koegzystu-ją dźwięki delikatne, spokojne, urokliwe imelancholijne. Wraz z nośnymi i przebo-jowymi motywami mieszają się elementy,trudne, złożone i wielowątkowe. Najcie-kawszym momentem bloku z muzykąautorską jest niesamowity "It Will NotCome Back". Innymi atutami tego kon-certu są covery z udziałem gości. Pier-

wszy z nich to "When A Blind ManCrise" zaśpiewany przez Grzegorza Ku-pczyka i wsparty gitarą Piotra Luczyka.Jednak ozdobą całego "Beyond Live" jestutwór SBB "Memento z banalnym tryp-tykiem" z udziałem samego Józefa Skrze-ka. Mam nawet wrażenie, że w tym mo-mencie Pan Józef skradł całe show. Je-dnak to dopiero jedna trzecia całego wy-dawnictwa, bowiem na dysku DVD,oprócz tego co poznaliśmy w wersjachaudio, znalazło się jeszcze drugie tylemuzyki. Zacznijmy jednak od takiejsprawy. Koncert zrealizowano w studiokoncertowym Radia Katowice. Z pe-wnością miejsce pod względem akustykiwspaniałe ale ogólnie do grania koncerturockowego średnio się nadaje, tymbardziej do zarejestrowania tego wyda-rzenia na taśmie filmowej. Z pewnościąpubliczności to miejsce nie dodawałoskrzydeł. Powiem wprost, wszelkie prze-bitki z publiczności lub otoczenia scenybardzo mnie irytowały i dekoncertowałyprzy słuchaniu i oglądaniu tego koncertu.Wersja wideo w stosunku do audio rozsz-erzona jest o kilka własnych kompozycjiKruka, wybija się wśród nich "In Reverie"zaśpiewana w duecie z Grzegorzem Ku-pczykiem oraz blok akustyczny, gdziePiotr Brzychcy gra na gitarze elektro-akustycznej. Zetkniemy się też z większąilością coverów, gdzie najbardziej udaneto "Heaven And Hell" oraz "Burn" (pono-wnie z udziałem Grzegorza Kupczyka).Ze względu na wspomniane minusy zde-cydowanie wolałbym aby muzycy iwytwórnia zdecydowali się na podwójnyalbum audio z pełną listą utworów. W ta-kiej formie "Beyond Live" zdecydowanielepiej by się prezentowało. Lecz mimotych niedoskonałości, w sumie nie najwa-żniejszych, Kruk ma w swojej dyskografiikolejny ważny tytuł, do którego fanównie trzeba namawiać. (-)

\m/\m/

LLaacchhrryymmoossee -- CCaarrppee NNooccttuumm2015 Pure Steel

Przy okazji nowej płyty MagisterTempli wspominałem, jak zgubną drogąw muzyce bywa gatunkowy synkretyzm.O ile jednak Norwegom ten zabieg wy-szedł fajnie i spójnie, o tyle Grecy z La-chrymose moim zdaniem nagrali płytępełną sprzeczności. Spece od marketingucałkiem trafnie nazywają ich debiutwypadkową Candlemass i Nightwish(ja bym jeszcze dodał Novembers Doom,ale domyślam się, czemu ta nazwa tu niepada). Oto jednak gdzie jest pies pogrze-bany, bo naprawdę, ilu miłośnikówSzwedów uważa, że ten zespół byłby lep-szy, gdyby za mikrofonem postawić zwie-wną sopranistkę? Albo czy z kolei fanitwórczości Finów domagają się więcejmroku i masywnych riffów, a mniej klaw-iszy i orkiestracji na płytach swoich ulu-bieńców? Ano właśnie… Nie twierdzę, żetych żywiołów nie da się pogodzić (choćmi trudno to sobie wyobrazić), ale przy-najmniej Lachrymose to się nie udało."Carpe Noctum" to album niespójny.Warstwa instrumentalna jest bardzoobiecująca. Zwłaszcza gitary to majster-sztyk. Fajnie pracuje sekcja rytmiczna,przydając grze zespołu kojarzącej się zNovembers Doom dynamiki. Kompo-zycje są zgrabnie napisane i - co niezwyk-le ważne w takiej muzyce - atmosfery-czne, mimo nieużywania klawiszy. Nie-stety wokale to kompletne nieporozumie-

nie… Śpiew niejakiej Hel jest moim zda-niem męcząco-irytujący, a przy tym zu-pełnie nie pasujący do reszty. Po praw-dzie, pojawiający się tu i ówdzie growlBlackmassa jest słaby i nic nie wnosi, aleprzynajmniej nie kłóci się z warstwą in-strumentalną. Docenić wysoki kunszt"Carpe Noctum" mogłem dopiero, kiedynauczyłem się ignorować wokalistę, a tobardzo zły znak. Najlepszym utworemna płycie jest "In a Reverie", bo tam go-ścinnie śpiewa udzielający się niegdyś wCandlemass Thomas Vikström. Iwiecie co? Z taki wokalem Grecy brzmiągenialnie! Co jest tym smutniejsze, gdypomyśleć, jaki potencjał został tu zmar-nowany. I naprawdę nie chodzi o mojąniechęć do kobiecego śpiewu, bo na przy-kład "Tears Laid in Earth" The ThirdAnd The Mortal ze zjawiskową KariRueslatten absolutnie uwielbiam, tylkoże ona tam pasowała idealnie! Przepro-wadźcie eksperyment i posłuchajcie"Death Hymn" Norwegów i "Face ofHorror" Greków. Wybaczcie, że całą re-cenzję nawijam o jednym, ale prawdęmówiąc to jest jedyny mankament debiu-tu Lachrymose. Jeśli uważacie, że śpiewwokalistki jest strawny - znakomicie, pły-ta powinna się wam spodobać, bo jestświetnie napisana i zagrana. Jeśli jednakzgadzacie się ze mną, to umęczycie sięsłuchając jej. (3.5)

Adam Nowakowski

LLaaddyy BBeeaasstt -- IIII 2015 Inferno

Zespoły, których liderką jest kobieta lu-bią nazwy sugerujące "płeć zespołu". Wy-starczy przypomnieć sobie Huntress, Vi-xen czy Thundermother. Nie inaczejstało się w przypadku amerykańskiej for-macji, Lady Beast. Twarzą tej grupy zPensylwanii jest Deborah Levine. Choćniestety nie jest obdarzona ani charyzmą,ani mocnym głosem, jej sposób śpiewaniapasuje do stylistyki jaką uprawia LadyBeast. Grupa powstała zaledwie sześć lattemu, ale obraca się w klimatach rodem zwczesnych lat osiemdziesiątych oscylu-jących między tradycyjną amerykańskąsceną a brytyjską NWoBHM. Muzyka,jaka wylewa się z tej pierwszej długo-grającej płyty Lady Beast jest niezwykleklasyczna, prosta i bez mrugnięcia okiemodwołuje nas do estetyki szalenie trady-cyjnego heavy metalu. Proste riffy brzmiąostro i mocno, a sekcja nadaje muzycelekko galopujący rytm. Brak gęstych gitari rozpędzonych temp doskonale kore-spondują z naturalnym brzmieniem. "II"mogłaby w zasadzie wyjść w 1985 roku ikrążyć dziś gdzieś po targach winylowychstaroci. To skojarzenie nie jest przypad-kowe, ponieważ - jak na obecny trendprzystało - Lady Beast wydało swój krą-żek najpierw w wersji winylowej, a dopie-ro chwilę później w wersji kompaktowej.Pojawiła się także… kaseta. Jak widać, tapółnocnoeuropejska moda dociera takżepod zamorskie strzechy. Zresztą, nie tyl-ko bezpretensjonalna, oddająca hołdklasyce muzyka nasuwa skojarzenia z la-tami osiemdziesiątymi. Tematyka, jakąwybrali Amerykanie jest równie do bóluklasyczna i czerpie garściami z tego, cojuż najlepsi "wynaleźli" - Deborah śpiewao córce lodowych gigantów, Banshee iwiedźmach. Takie zespoły, choć przecię-tne muzycznie, dają często fanom klasy-cznego heavy metalu to, czego sami odswoich ulubionych kapel z lat osiemdzie-

RECENZJE 137

Page 138: Hmp 61 death dealer

siątych dostać nie mogą - nowych płyt ikoncertów. Właśnie dla nich jest LadyBeast. (3,5)

Strati

LLuujjuurriiaa -- EEssttaa NNoocchhee MMaannddaa MMii PPoollllaa2015 Maldito

Tandetna okładka raczej nie zachęca dosięgnięcia po ten MCD, ale jego zawar-tość jest zdecydowanie ciekawsza od opa-kowania. Było nie było Lujuria to prze-cież doświadczona ekipa: Hiszpanie grająod 24 lat, mają na koncie nie tylko 9albumów, ale też szereg innych wyda-wnictw. Ostatnio było o nich jakby ci-szej, przypominali swe dawniejsze doko-nania wydając kompilacje, aż chyba do-szli do wniosku, że najwyższa pora na cośnowego i nagrali cztery premierowe nu-mery. Czasem bardziej hard rockowe, zasprawą szlachetnych gitarowych riffów iorganowych partii ("Mi primer Condon",fragmenty "Menge a trois"), częściej jed-nak utrzymane w stylistyce tradycyjnegometalu wczesnych lat 80., tak jakby mu-zycy zapatrzyli się w swych bohaterów znurtu NWOBHM (maidenowy momen-tami utwór tytułowy, bardziej power me-talowy "Mil dudas me asaltan"). W przy-wołanym już "Menge a trois" nie braku-je też nawiązań do rodzimej legendyObus, tak więc jeśli ktoś lubi takie kli-maty warto przyjrzeć się "Esta nochemanda mi polla" dokładniej. (4,5)

Wojciech Chamryk

MMaadd MMaaxx -- TThhuunnddeerr,, SSttoorrmm AAnnddPPaassssiioonn2015 SPV

Po wydanym dwa lata temu jedenastymalbumie studyjnym "Interceptor" MadMax zafundowali sobie powrót do prze-szłości. Oficjalnie z powodu 30-lecia gru-py, ale powód ten wydaje mi się dość na-ciągany, z racji powstania zespołu w roku1981 i dziesięcioletniej przerwy w latach1989-1999. Tak czy siak panowie pono-wnie nagrali dwanaście utworów z trzechpłyt wydanych w latach 80-tych: "Ro-llin`Thunder", "Stormchild" oraz "Ni-ght Of Passion". Zabieg to kontrower-syjny o tyle, że rzadko kiedy takie eks-perymenty mają jakikolwiek sens, a jeślijuż muzycy chcieli pokusić się o odczy-tanie na nowo i odświeżenie swych star-szych dokonań, to mogli raczej sięgnąćdo debiutanckiego LP "Heavy Metal" z1982r., bo rzecz jest praktycznie niedo-stępna, w przeciwieństwie do wydanychw sporych nakładach i wznawianych naCD późniejszych płyt. "Thunder, StormAnd Passion" traktuję więc jako takiokolicznościowy the best of. Bez zasko-czeń, bo sami muzycy podkreślali, żechcą utrzymać w tych nowych wersjachducha lat 80-tych. Zmian muzycznychpraktycznie więc nie ma, poza jakimś ko-smetycznymi zabiegami, zmieniło się zato brzmienie. Teraz jest na wskroś współ-czesne, mocarne, co słychać szczególnie

gdy porówna się nowe i oryginalne wersjeutworów z wydanego w 1984r. LP "Rol-lin`Thunder". Późniejsze albumy brz-miały już znacznie lepiej, tak więc, alegeneralnie nowe wersje są mniej surowe,czasem nawet bardziej wygładzone, mi-mo tego, że Mad Max już w latach 80-tych był przecież zaliczany do grona re-prezentantów bardziej melodyjnej od-miany metalu. Zmianie uległy też oczy-wiście partie wokalne, bowiem MichaelVoss śpiewa obecnie znacznie niżej, jestteż znacznie lepszym i dojrzalszym wo-kalistą niż przed laty, gdy nagrywał "FlyFly Away" czy "Never Say Never". Zespół/wydawca zdają sobie pewnie sprawę ztego, że taki odgrzewany kotlecik możenie okazać się wystarczającym magnesemnawet dla najbardziej zagorzałych fanów,dlatego mamy też dodatkowy haczyk: bo-nusowy CD "Live At Bang Your HeadFestival 2014". Akurat wersja promo jestpozbawiona tego koncertu, ale mamy tusiedem klasycznych numerów grupy z lat80-tych plus nagrany również wtedy co-ver The Sweet "Fox On The Run" wznacznie wydłużonej wersji. Tak więcgdybym miał skusić się na wydawnictwo,to raczej tylko dla tego koncertu. (3.5)

Wojciech Chamryk

MMaaccbbeetthh -- IImmppeerriiuumm2015 Massacre

Jakieś dziesięć lat temu recenzowałemskładankę "Zeit der zeiten" z archiwal-nymi utworami z lat 80-tych tej niemie-ckiej kapeli. Warto tu jednak dodać, żenie był to zespół, jakich wówczas wielegrało za naszą zachodnią granicą - Mac-beth istniał w ówczesnym NRD, czyliNiemieckiej Republice Demokratycznej,gdzie heavy metal, poza okazjonalnymisytuacjami, był na cenzurowanym. Do-świadczał tego również ten zespół, aż zprzymusowym zakończeniem działalnoś-ci w roku 1989 włącznie, ale po kilkuokazjonalnych powrotach, od trzynastulat Macbeth działa już regularnie. "Im-perium" to czwarty album grupy wydanyw tym okresie i zarazem kolejny dowódna odchodzenie od tradycyjnego metaluw bardziej thrashowym i mrocznymkierunku. Przeważają tu więc szybkietempa z perkusyjnymi kanonadami, mo-cne gitarowe riffy uderzają z całą bez-względnością, a śpiewający po niemieckuOliver Hippauf dodaje temu wszys-tkiemu jeszcze więcej szorstkości i agre-sji. W "Das Große Gericht" czy "KönigDer Henker" naprawdę robi to wrażenie,zamierzoną surowość większości kom-pozycji dopełniają zaś chóralne partiewokalne ("Inferno"), balladowe zwolnie-nia ("Verloren", "Imperium") czy efektyilustracyjne (np. odgłosy maszynowej ka-nonady w "WN62"). Sporą ciekawostkąjest też finałowy "Soweit Die Füße Tra-gen", ośmiominutowy kolos łączący orkie-strowo - balladową aranżację z miaro-wym riffowaniem i dwiema melodyjnymisolówkami. Gorzej jest już niestety ztrzema bonusami z wersji digipack: elek-tryczne wykonanie "Death Under Moon-light" uderza jak trzeba, ale już "DerFährmann" i "Maikäfer Flieg" zarejestro-wane unplugged to nieporozumienie: ni-ski, zdarty głos Hippaufa brzmi w tycharanżacjach wręcz karykaturalnie, duet zjakąś - sądząc z głosu - dziewczynką teżwypada tak sobie, zaś całość jest po pros-tu nudna i nijaka. (4)

Wojciech Chamryk

MMaaggiisstteerr TTeemmppllii -- IInnttoo DDuuaatt2015 Cruz del Sur Music

Wiele młodych zespołów decyduje siębudować swoją muzyczną tożsamość nabazie synkretyzmu. To na pewno więcejobiecujące rozwiązanie, niż kurczowetrzymanie się nie tylko jednej stylistyki,ale nierzadko wręcz dorobku jednegotylko zespołu. Wiąże się z nim jednakpewne ryzyko. Otóż sięgając po roz-wiązania pochodzące z różnych źródeł,łatwo stworzyć ohydną papkę, która za-miast przemówić do szerszego gronasmakoszy, w efekcie nie spodoba się ni-komu. Ot, trochę jak z gotowaniem (mię-so na słodko?). O takiej przykrej sytuacjiprzeczytacie w recenzji płyty Lachry-mose, w tej natomiast zamierzam mla-skać i cmokać. Bo Norwegowie z Magi-ster Templi odrobili swoje lekcje. Ichwypadkowa heavy i doom metalu smaku-je wybornie! Wzięli co najlepsze z obustylistyk i w efekcie stworzyli płytę z jed-nej strony mroczną, pełną tłustych riffówi nawiedzonego wokalu, a z drugiej dyna-miczną, rytmiczną, bardzo koncertową.O tak, na żywo ten materiał musi doda-tkowo zyskiwać! W warunkach domo-wych też daje radę - głowa, szyja, nogi iinne części ciała same idą w ruch. Wię-kszość starych mistrzów podobnychdźwięków od dłuższego czasu milczy,dlatego warto poszerzyć krąg znanych so-bie zespołów i dać Magister Templiszansę! (5)

Adam Nowakowski

MMaarrkk SShheellttoonn -- OObbssiiddiiaann DDrreeaammss2015 Golden Core

Już od jakiegoś czasu Mark zapowiadałwydanie solowej płyty akustycznej i otow końcu jest. "Obsidian Dreams" wyda-ne zostało przez Golden Core, która wy-puściła również ostatni album ManillaRoad. Jak prezentuje się ten krążek odstrony muzycznej? Zawsze lubiłem aku-styczne utwory czy motywy, które Shel-ton tworzył dla swojego zespołu, więcczekałem na jego solowy krążek ze spory-mi nadziejami i mogę z pełną odpowie-dzialnością napisać, że się nie zawiodłem.Co prawda jest tu trochę inny klimat niżsię spodziewałem. Nie ma mroku, tajem-nicy ani opowieści o dawnych i zapo-mnianych czasach. Jest natomiast refle-ksja, nostalgia, ale też i spora doza opty-mizmu. Słychać, że jest to bardzo osobi-sta płyta dla Marka i jest dokładnie takajaka miała być. Momentami, gdy słu-cham tych dźwięków i zamykam oczy tomam wrażenie jakbym znalazł się na po-lu kukurydzy zdobiącym okładkę. Bar-dzo ciepła i głęboka muzyka. Jak to częs-to bywa w przypadku płyt akustycznychobawiałem się braku głębi, czego tu naszczęście nie uświadczyłem. Ta muzykajest wypełniona wieloma dźwiękami dzię-ki czemu można jej słuchać raz za razem.Oczywiście dominują tutaj gitara i głosMarka jednak to co się dzieje w tle doda-je tym utworom smaczku i bez tych do-

datków te kompozycje byłyby niepełno-wartościowe. Całość ma delikatny folko-wy posmak, co odzwierciedlone jest wniektórych melodiach, czy nawet ryt-mach. Oprócz 8-iu nowych utworów jesttu też nagrany na nowo numer "Tree ofLife" znany z albumu Manilla Road"Voyager", który doskonale wpasował sięw klimat całości. Choć nie ma tu nawetskrawka metalu to jednak myślę, że wielumetalowcom przypadnie do gustu tenalbum. Warto czasem odciąć się od ota-czającego nas ze wszystkich stron gównai zatracić się w obsydianowych snach. (5)

Maciej Osipiak

MMaasstteerrss ooff MMeettaall -- FFrroomm WWoorrllddss BBee--yyoonndd 2015 Metalville

Cóż to za zuchwały zespół wydający led-wie swój debiut śmie się nazywać Ma-sters of Metal? Nie kto inny jak AgentSteel, który bez Johna Cyriisa woli uży-wać zastępczej nazwy. Nie dziwota więc,że wybrał tą nawiązującą do najsłynniej-szego kawałka Amerykanów, "Agents ofSteel", w którym rzeczony Cyriss wy-krzykuje w refrenie "Masters of metal,agents of steel!". Dodatkowo kto jak kto,ale grupa mająca za sobą trzydziestolet-nią historię i kilka świetnych płyt na kon-cie ma ostatecznie prawo do tak zuchwa-łej nazwy. Ba, ma prawo do zapisania jejw formie logotypu skopiowanego od swo-jej macierzystej formacji. Rzeczywiście,zespół Masters of Metal tworzą zarów-no muzycy grający od zarania w AgentSteel (Bernie Versailles, Juan Garcia) jaki ci, którzy dołączyli na początku XXIwieku (Rigo Amezcua, Robert Cardenas).Nasuwające się od razu pytanie o brakwokalisty rozwiewa osobliwa decyzja mu-zyków o osadzeniu w tej roli samegogitarzysty, Berniego Versaillesa. Wia-domość nieco rozczarowująca, bo w po-czątkowej wersji w Masters of Metalmiał śpiewać znany choćby z Redem-ption i Steel Prophet, świetny RickMythiasin. Okazało się jednak, że jegoobecność była efemeryczna i skoncentro-wała się w zasadzie tylko na wydaniu zMasters of Metal jednego singla oraz za-śpiewaniu na koncercie podczas Keep itTrue. Osadzenie Versaillesa za "sitkiem"okazało się pomysłem nieco kontrower-syjnym. Bernie ma subtelny głos, a liniewokalne towarzyszące "From WorldsBeyond" wydają się być pisane pod bar-dziej wymagającego wokalistę. I choćVersailles przeplata melodyjne, subtelnelinie z agresywnymi, thrashowymi, szcze-kanymi, słychać, że w obu przypadkachjest to coś, czego dopiero się swojej nowejroli uczy. Słuchając tej przecież agresy-wnej w wyrazie płyty, odnoszę wrażenie,że jego wokale nie nadążają za jej mocą.Efekt ten potęguje fakt umieszczenia nakońcu albumu "Vengeance and Might", wktórym za mikrofonem stanął James Ri-vera i najzwyczajniej skontrastował tedwa sposoby śpiewania. Zresztą sprawaodbioru głosu Berniego jest kwestią in-dywidualną, jednym - jak mi - nie dokońca pasuje, inni uważają, że zderzeniesubtelnego wokalu z mocną muzyką tyl-ko dodaje jej oryginalności. Zwłaszcza, żesama muzyka wprost kontynuuje styli-stykę Agent Steel. Stylistykę thrashuprzemieszanego z mocnym, amerykań-skim speed i heavy metalem. I rzeczywiś-cie muzycznie na debiucie Masters ofMetal jest czego słuchać. Suche, przej-

RECENZJE138

Page 139: Hmp 61 death dealer

rzyste brzmienie znakomicie eksponujeprecyzyjne riffy galopujące w rytm tech-nicznie dopracowanej sekcji. Ten z po-zoru ascetyczny i zimny klimat albumuciekawie wzbogacają linie wokalne. O ile- jak już wspomniano - subtelność głosuVersaillesa może budzić kontrowersje, otyle same linie melodyczne są naprawdęciekawie napisane. Często w obrębie jed-nego kawałka kilkakrotnie zmienia siętempo i sposób ekspresji (od skandowa-nia przez melodyjność po krzyk) wokali.Wpasowują się one w urozmaicone utwo-ry "From Worlds Beyond", które balan-sują między speedowymi cwałami, a do-ciążonymi numerami o średnich tem-pach. Niewątpliwie to zróżnicowaniedziała na rzecz nieco mrocznego klimatukrążka. "From Worlds Beyond" to do-bra technicznie płyta, zrównoważona,ciekawa muzycznie. Bez wątpienia grupazasługuje na "zuchwałe" miano. (4)

Strati

MMeennttaallllyy DDeeffiilleedd -- AAppttiittuuddee FFoorr EElliimmii--nnaattiioonn2014 Violent Solution

Intro "Reanimated To Mosh" zapowiadadalszy bieg łatwych do przewidzenia wy-padków: następujący po nim numer ty-tułowy to trzy i pół minuty bezkompro-misowej thrashowej nawalanki z histery-cznym wrzaskiem osobnika kryjącego siępo ksywą IronBeast i tak jest już do koń-ca tej dość krótkiej (34 minuty), ale bar-dzo intensywnej płyty. Co prawda nie-kiedy Mentally Defiled "udają Greka",bo choćby "Forced To Obey" to niemalkalka "Aptitude For Elimination", późniejteż wybrzmiewają jakoś dziwnie znajomeriffy, ale generalnie nie jest to jakiś wiel-ki mankament. Chłopaki łoją bowiemkonkretnie, nie unikając przy tym dośćmelodyjnych refrenów ("Beyond Redem-ption"), gitarzyści wymieniają się ognisty-mi solówkami ("Retro Nerd"), zaś perku-sista trzyma to wszystko w garści, wyz-naczając tempo i kontrolując sytuację.Gdzieniegdzie robi się bardziej crossover'owo ("Soldier Of The Underground"), zkolei w "Merchants Of Hope" mamy pe-wne urozmaicenia arażacyjne w warstwiewokalnej i instrumentalnej, świadczące otym, że bardziej techniczne patenty teżnie są muzykom obce. (4,5)

Wojciech Chamryk

MMeettaall AAlllleeggiiaannccee -- MMeettaall AAlllleeggiiaannccee2015 Nuclear Blast

Czasy mamy takie, że już nie tylko jazz-meni czy muzycy klasyczni grają w 1-2zespołach, bowiem mizeria obecnegorynku muzycznego wymusza większąaktywność również na tzw. "szarpidru-tach". Stąd też coraz większa ilość róż-nych okazjonalnych projektów czy super-grup, a jedną z nich jest Metal Allegian-ce. Dowodzone przez Marka Menghie-go, Alexa Skolnicka, Dave'a Ellefsona iMike'a Portnoya. Metalowe przymierze

szybko zjednoczyło swe siły z kolejnymigwiazdami metalu, a Nuclear Blast nietrzeba było długo namawiać do firmowa-nia tego przedsięwzięcia. Nazwy takiejak: Pantera, Slayer, Anthrax, Sepultu-ra, Lamb Of God, Exodus, Death An-gel czy Machine Head to przecież wciążścisła czołówka ekstremalnego grania, ado pochodzących z tych zespołów instru-mentalistów dołączyli równie zacni wo-kaliści. Przeważa tu rzecz jasna ostry, no-woczesny thrash, tak jak w openerze"Gift Of Pain" z udziałem RandallaBlythe'a, "Dying Song" zaśpiewany przezPhila Anselmo czy "Can't Kill The Devil"wyryczany przez Chucka Billy'ego. Bar-dziej tradycyjne są za to "Let DarknessFall" (wokale Troy Sanders - Mastodon)i całkiem melodyjny "Scars" z wokalnymduetem Cristiny Scabbii (Lacuna Coil) iMarka Oseguedy (Death Angel). Kon-trastowo jest też w "Wait Until Tomo-rrow", zaśpiewanym przez Douga Pin-nicka (King's X) i Jamey'a Jastę (Hate-breed). Osegueda udziela się też w za-dziornym i całkiem chwytliwym "PledgeOf Allegiance", z kolei "Destination: No-where" to już Matthew K. Heafy. Mamyteż cover Dio "We Rock", zaśpiewany nafinał m.in. przez Tima "Rippera" Owen-sa i Chrisa Jericho, Alissę White-Gluzczy Steve'a "Zetro" Souzę, tak więc zna-cznie więcej tu plusów niż minusów iwarto zapoznać się z tą płytą. (4,5)

Wojciech Chamryk

MMiicchhaaeell MMoonnrrooee -- BBllaacckkoouutt SSttaatteess2015 Spinefarm

Hanoi Rocks cieszyli się w latach 80-tych sporą popularnością w naszym kra-ju, co potwierdziły koncerty w roku 1985oraz wydanie bootlegowej ich rejestracji"Rock & Roll Divorce" nakładem Pro-nitu. Był to już jednak łabędzi śpiew fiń-skiej formacji, bowiem kilka miesięcywcześniej w wypadku spowodowanymprzez wokalistę Mötley Crüe, Vince'aNeila zginął perkusista Razzle, zaś za-mieszanie po tej tragedii zaowocowałonie tylko zmianami składu, ale też ry-chłym rozpadem grupy. I chociaż reakty-wowała się ona na początku obecnegostulecia, to jednak "pary" coraz starszymmuzykom starczyło tylko na kilka latdziałalności, tak więc frontman MichaelMonroe kontynuuje, zapoczątkowanąjeszcze w 1987 roku, karierę solową. To-warzyszy mu w niej dawny kumpel z Ha-noi Rocks, basista Sami Yaffa, a "Black-out States" jest szóstym solowym dzie-łem blondwłosego wokalisty. Jeśli ktoślubi/lubił dokonania jego macierzystegozespołu, to zawartość tej płyty też go nierozczaruje. Monroe proponuje bowiemarchetypowy, dość tradycyjny rock 'n'roll/glam/hard rock. Czasem bardziejsurowy i dynamiczny ("This Ain't NoLove Song", "The Bastard's Bash"), kiedyindziej atakujący z punkową zadziornoś-cią ("R.L.F." z wejściami harmonijki ust-nej, "Dead Hearts On Denmark Street","Walk Away"). Nie brakuje też nawiązańdo The Rolling Stones ("Six Feet In TheGround"), bluesa ("Under The NorthernLights") czy też lżejszych, bardziej prze-bojowych utworów z saksofonowymi par-tiami lidera ("Good Old Bad Days", "Per-manent Youth"). Podsumowując więc:idealna płyta na imprezę czy na dłuższątrasę. (4,5)

Wojciech Chamryk

MMiieecczz -- IInnvviissiibbllee WWaarr2015 Self-Released

Może powyższa nazwa nie wskazuje jed-noznacznie na stylistykę skrywającej siępod nią grupy, ale ten wrocławski Miecznie gra power metalu, lecz łoi thrash jaksię patrzy. Żadne tam nowomodne pito-lenie, ale solidny thrash, w prostej liniiwywiedziony z dokonań niemieckich iamerykańskich klasyków gatunku z lat80-tych. Można by pewnie od razuzacząć dywagować o tym, czy takie zbyt-nie zapatrzenie w dość już odległą prze-szłość ma jakikolwiek sens, ale nie ma totutaj racji bytu, bowiem tych pięć pięćutworów z debiutanckiej EP-ki Mieczabroni się w każdym aspekcie. Zapom-nij-cie o jakichś zbyt czytelnych zapożycze-niach czy kopiowaniu, chłopaki nasłu-chali się klasycznych płyt (na swym pro-filu FB przywołują "Show No Mercy","Pleasure To Kill", "Infernal Overkill"i"Darkness Descends") i na tę modłę kom-binują po swojemu. Zwykle w szybkich,często zawrotnych tempach, bo nawetjeśli stosują zwolnienia czy zaczynająktóryś utwór wolniej, to tylko po to, byrozpędzić go jeszcze bardziej. Nie zapo-minają jednak przy tym o pewnej doziemelodii, bardziej technicznych patentachczy krótkich, acz dopracowanych solów-kach, co jak dla mnie najefektowniej wy-pada w "N.B.C." oraz utworze tytuło-wym. Udany debiut, oby starczyło im de-terminacji na kolejne wydawnictwa, bomoże być tylko lepiej! (5)

Wojciech Chamryk

MMiilllleennnniiaall RReeiiggnn -- CCaarrrryy TThhee FFiirree2015 Ulterium

Zawsze kiedy mogę, piszę o mojej nie-zwyklej fascynacji albumem "Images andWords". Muzyka na tym albumie w nie-bywały sposób łączy moc, technikę imelodyjność, ale ten ostatni element me-lodie, tam właśnie rządzą. W wypadkudrugiego albumu Millennial Reign mo-żna napisać to samo. Na "Carry TheFire" dzieje się bardzo wiele, ale to chwy-tliwe melodie i refreny porywają słucha-cza, a jest ich tak wiele, że zdają się two-rzyć niewyczerpalny skład melodyjnychtematów. Zadziwia również kreatywnośćmuzyków w ich wymyślaniu. Na krążkuwyłapuję muzyczne niuanse, które koja-rzą się z Dream Theater czy Queens-ryche, jednak muzyka Millennial Re-ign, to na pewno nie progresywny metal,nie ma w niej aż tak wielkiego techni-cznego zacięcia. Zdecydowanie więcejjest w tym klasycznego heavy (Saxon,Iron Maiden), power metalu (CrimsonGlory, Kamelot) czy hard rocka (UriahHeep). Kompozycje bardzo ciekawe,wielowątkowe, o różnym napięciu i jakwspominałem, naszpikowane doskonały-mi melodiami. Poza tym znakomicie iefektownie są zaaranżowane zapewniającdoznaniom niezwykle wysoki standard.Świadczy to też o wysokiej kulturze mu-

zycznej zespołu, jak i ambicjach jego mu-zyków. Amerykanom bardzo się nie śpie-szy, ale nie ma mowy, aby marudy i za-traceni w melancholii znaleźli coś dlasiebie. Muzyka z "Carry The Fire" jestpełna wigoru oraz tryska energią i prze-bojowością. Nie bez znaczenia jest fakt,że muzycy bardzo umiejętnie balansująpomiędzy melodyjnością a heavy metalo-wą mocą. Warsztat muzyków jest niesa-mowity, wyróżniają się gitarzyści DaveHarvey i Jason Donnelly, ale ich gra niebrzmiałaby tak dobrze, gdyby nie wys-makowana sekcja rytmiczna, czyli basistaDaniel Almagro i perkusista WayneStokely. W muzyce Millennial Reigndość ważna rolę odgrywają klawisze, niesą one głównym atutem muzyki Amery-kanów, nie pchają się na pierwszy plan,ale odzywają się w momentach potrzeb-nych i podkreślają muzyczną narrację.Ktoś je fajnie wymyślił ale odbiegają onepod względem klasy od pozostałych in-strumentów. Niestety w elektronicznympakiecie promocyjnym nie ma informa-cji, kto za nie odpowiada. Nie może za-braknąć parę słów o wokaliście Jame'sieGuest'cie. Jego głos, o specyficznej bar-wie, z klasycznym rockowym zacięciem,dodatkowo ubarwia "Carry The Fire".Jego tembr i sposób śpiewania przypomi-na mi kogoś, ale do tej pory nie udało misię ustalić kogo. Ukułem na swoje potrze-by zestawienie wypośrodkowane pomię-dzy Geoff'em Tate, Joey'em Tempest'aa James'em LaBrie. Niestety, nie mampewności co do prawdziwości tej tezy,tym bardziej, że czytając opinie innych,padały porównania bardzo różne, nawetdo Steve'a Perry. Tak jak w wypadkuwokalisty i muzyki, inspiracje są mocnozaakcentowane ale oba aspekty mają natyle wyraziste własne cechy, że trudnomówić o całkowitej adaptacji, a wręcz od-wrotnie, należałoby podkreślić pewienindywidualizm i oryginalność. Produkcjajest old-schoolowa ale uzyskana za pomo-cą współczesnego sprzętu, pewnie bezwiększego napinania się, czyli z natural-nym brzmieniem z sali prób czy koncer-tu. Trudno mi wyróżnić pojedynczeutwory, każdy z nich ma swój wysokistandard, dlatego materiał z "Carry TheFire" traktuję jako nierozerwalną całość,zrobioną, zagraną, nagraną i wydaną zsercem oraz z ogromnym zaangażowa-niem. (5)

\m/\m/

NNeeggaattiivvee SSeellff -- NNeeggaattiivvee SSeellff2015 High Roller

Szwedzi niemal od zawsze, to jest odkońca lat 60-tych XX wieku, chętnie da-wali wyraz swym artystycznym zaintere-sowaniom w obrębie rocka progresy-wnego, hard rocka czy heavy metalu.Równie aktywni byli później w dziedzi-nie bardziej ekstremalnych dźwięków, aod kilku lat z równą konsekwencją przo-dują w dziedzinie tradycyjnego metalu.Negative Self wpisują się w ten nurt bezpudła, w dodatku jest to historia wręcztypowa: trzech muzyków znanych z in-nych, znacznie ciężej grających kapel, za-łożyło kolejną. W Negative Self Andre-as Sandberg, znany przede wszystkim zhardcore/crossoverowego Dr. LivingDead! oraz Tor Nyman i Frank Guld-strand spełniają się w totalnie archety-powym hard 'n' heavy. A ponieważ czyniąto z klasą nic dziwnego, że dzięki HighRoller Records ich debiutancki album

RECENZJE 139

Page 140: Hmp 61 death dealer

ukazał się na LP i CD. Zwłaszcza tenpierwszy nośnik zdaje się pasować ideal-nie do tych dźwięków, niczym z przeło-mu lat 60-tych i 70-tych, wzbogaconychjednak innymi wpływami. Bo jak wyjaś-nia lider grupy: "To dla nas połączeniewszystkiego co lubimy: punka, hardcore,metalu, melodyjnego grania. (…) Tocrossover. Miks różnych gatunków którelubimy". Zadziorność punka nie jest tumoże za bardzo słyszalna, może pozachóralnymi pokrzykiwaniami w refre-nach, hardcore to raczej bezkompromiso-we podejście do materii muzycznej niżjakieś bezpośrednie wpływy, ale z tymmetalem czy bardziej melodyjnym rock-iem Sandberg nie mija się z prawdą. Wdodatku praktycznie każdy utwór z "Ne-gative Self" to murowany przebój, a przytakich "Back On Track", "Another Year","Dancing With The Dead" czy "Call ItDepression" po prostu trudno usiedzieć wmiejscu. Warto przekonać się o tym sa-memu, tym bardziej, że w mroczniej-szych, miarowych numerach, jak np."Negative Self" Szwedzi też dają radę.(5)

Wojciech Chamryk

NNooccnnyy KKoocchhaanneekk -- HHeewwii MMeettaall2015 Self-Released

Nocny Kochanek to inne wcielenieNight Mistress, tradycyjny heavy metalna wesoło. Oczywiście tyczy się to tylko iwyłącznie tekstów: szalonych, zakręco-nych i totalnie jajcarskich, bo warstwamuzyczna jasno dowodzi, że żartów tunie ma, a panowie grają tak, że kapelusze(czapki, bandany, pilotki, etc.) z głów.Wystarczył "Minerał Fiutta" z "Kapi-tana Bomby" by zaskoczyło, sukces pó-źniejszych numerów "Wielki wojownik" i"Andżeju" był już tylko naturalną konsek-wencją zdobytej popularności. Zespółszybko nagrał więc całą płytę utrzymanąw takiej stylistyce, a promowany teledy-skiem przebojowy numer "Wakacyjny"też cieszył się sporym powodzeniem.Wszystkie znalazły się oczywiście na CD"Hewi Metal", uzupełniane przez sześć,nie gorszych i równie zakręconych utwo-rów. W openerze "Karate" udziela się go-ścinnie sam Bartosz Walaszek, a ostrąriffową jazdę dopełnia tekst pełen zwro-tów typu: "Prawą ręką zadaj ból, lewąręką zadaj śmierć/Chyba, że jesteś mań-kutem, to zadaj odwrotnie". Podobnaformuła dominuje też w przewrotnej mi-łosnej balladzie "Zaplątany", w którejsłyszymy samą Joannę Kołaczkowską zkabaretu Hrabi i to nie tylko mówiącą, zkolei Sabbathowego "Diabła z piekła"dopełnia wokalny udział Zenka Kupata-sy z Kabanosa. Zresztą na tej płycie coutwór to potencjalny przebój, bo wpada-jących w ucho melodii na "Hewi Metal"nie brakuje, co znajduje potwierdzenierównież w wydaniu koncertowym. Mimotego wesołego podejścia muzycznie niebrakuje odniesień nie tylko do NightMistress, ale też Iron Maiden, JudasPriest czy Helloween, a Krzysztof So-kołowski po raz kolejny udowadnia, żejest w ścisłej czołówce wokalistów w Pol-sce, a może i nie tylko. Zalecane daw-kowanie: wybrać się na koncert NocnegoKochanka, co jest atrakcją podwójną, zracji tego, że muzycy chętnie sięgają teżto utworów Night Mistress, po czym ku-pić płytę - satysfakcja gwarantowana,tym bardziej, że śmiech to zdrowie, a do-bry hewi metalowy kabaret jest czasem

potrzebny nawet największym ortodok-som. (5,5)

Wojciech Chamryk

OOddiinn''ss CCoouurrtt -- TTuurrttlleess AAllll TThhee WWaayyDDoowwnn2015 D2C Music/ ProgRock

Może jestem w błędzie, ale zaryzykujętwierdzenie, że trio Odin's Court nie"cierpi" w naszym kraju na nadmiar pop-ularności, pomimo tego, że po wydaniusiedmiu albumów studyjnych trudno za-liczyć zespół do anonimowych "żółto-dziobów". Nie wiem, gdzie leży przyczy-na tego stanu rzeczy, ale - to tylko przy-słowiowe wróżenie "z fusów" - znaczącywpływ na kwestię popularności ma wie-lokrotnie wrzawa medialna wokół niek-tórych wykonawców, niezależnie, czy nato zasługują czy też nie. Odin's Court,Amerykanie z Maryland od lat zajmująmiejsce w środku stawki klasyfikacji ka-pel uprawiających szeroko rozumianyprogmetal, nurt stylistyczny dosyć rozpo-wszechniony wśród rockowych wykon-awców. Z tym, że w przypadku bohateratej recenzji, nadmienić należy, że w ichtwórczości często pojawiają się równieżwątki przypisywane rockowej progresji,muzyce hard rockowej i heavy metalowej.Jak z tego prowizorycznego zestawieniapreferencji stylistycznych wynika, muzy-ką grupy rządzi rockowa moc. I jest to,cytując klasyka polszczyzny, "najpraw-dziwsza prawda". Motorem napędowympoczynań Odin's Court jest MattBrookins, grający praktycznie na wszys-tkich instrumentach akustycznych i elek-trycznych, chociaż w składzie pojawiająsię także "pomagacze" w osobach gitarzy-sty Ricka Pierponta i wokalisty Dime-triusa Lafavorsa. Ten drugi to jedynygłos przed mikrofonem, bardzo solidny,mocny, w manierze bliskiej scenie met-alowej. Do realizacji płyty "Turtles AllThe Way Down" przyczyniła się takżegrupka zaprzyjaźnionych wykonawców,którzy wzmocnili grupę instrumentalnie(klawisze, basy, bębny) oraz stworzylichórki. Autor projektu już w przeszłościzajmował się tzw. "konceptami" i takżetym razem wymyślił fabułę, wokół którejjak satelity krążą teksty songów. Ponadgodzina muzyki i słów podzielona zosta-ła na trzy rozdziały: "Universe" (utwory1-5), "Life" (utwory 6-11) i "Everything"(utwory 12-13). Tematyka wiąże się zeWszechświatem, jego powstaniem, miej-scem człowieka w Uniwersum, losamiludzkości w ogóle i możliwością ich prze-widywania (Brookins stawia tezę, że losyludzkości są "zapisane" we Wszechświe-cie). Należy jednak przyznać, że tekstystanowią próbę filozoficznego podejściado wymienionych aspektów, ale bez sztu-czności, balansowania na granicy abstra-kcji i realizmu i bez dywagowania, nazy-wanego niekiedy w języku potocznym,niezbyt pochlebnie "filozofowaniem". Cooferuje Odin's Court muzycznie? Bar-dzo solidną dawkę różnorodnych dźwię-ków w zdecydowanej przewadze elektry-cznych, ale nie stroniąc także od partiiakustycznych, które traktowane są jed-nak w kategoriach odskoczni dla słucha-cza, łagodzących intensywność przekazui pozwalających od czasu do czasu nagłębszy oddech koncentracji. Kompozy-cje, jak to w concept- albumach bywa po-łączone w integralną, suitową całość wy-różniają się przede wszystkim dynami-

cznym riffingiem, o kontrolowanym iświadomie dozowanym ciężarze, ale bezwpadania w karkołomne, techniczne za-grywki będące sztuką dla sztuki. DomenąBrookinsa jest niewątpliwie gitara, dlate-go serwuje słuchaczom wiele udanychprzejść, zagrywek o dosyć zróżnicowanejcharakterystyce od metalowej energii,przez partie typowe dla progrocka aż poballadowe sekwencje dźwięków akusty-cznych. Z wyczuciem ustawione proporc-je między mocą i frazami rockowej agresjia klimatyczną łagodnością sprawiają, żemateriał jako całość nie nuży, przeci-wnie, czas mija szybko, a odsłuchiwanefragmenty potrafią przyciągnąć uwagęodbiorcy. Wśród trzynastu części swoichfaworytów znajdą zwolennicy rockowychhymnów, podniosłych i epickich jak "TheDeath Of A Sun", "Life's Glory" czy zamy-kająca całość rozbudowana, wielowątko-wa kompozycja "Box Of Dice (Does GodPlay?)" (17:24). Nie brakuje także aka-pitów, w których panuje intymna atmos-fera podkreślona partiami fortepianu,subtelnych syntezatorów lub gitary aku-stycznej, np. w "A Song For Dragons" czy"Life's Glory". Przeciwwagę dla odcinkówatmosferycznych stanowią numery ostre,dynamiczne, pulsujące energią, chociaż-by "The Depths Of Reason" czy "TheWarmth Of Mediocrity". Na koniecwspomnę jeszcze o wielu ciekawych roz-wiązaniach melodycznych, stanowiącychmocną stronę wydawnictwa. Odin'sCourt rewolucji w rocku nie czyni, aleprezentuje bardzo solidny, w pełni profe-sjonalny warsztat wykonawczy, techni-cznie dopracowane brzmienie, wysokieumiejętności instrumentalne słyszalne wbogatym, urozmaiconym spektrumdźwięków. Warto posłuchać! (4).

Włodek Kucharek

OOnnee MMaacchhiinnee -- TThhee FFiinnaall CCuullll2015 Scarlet

Od pierwszych sekund, gdy włączyłem tępłytę słychać było, że mam do czynieniaz petardą. Czuć, że to nowoczesny metalspod znaku Arch Enemy czy Nevermo-re, ale już od pierwszego utworu "Fore-warming" słychać miażdżące riffy, szyb-kie zwrotki, które trącą Slayerem i refre-nem, na którego nuceniu dałem sięzłapać już po kilku sekundach. Potemdostajemy tytułowy utwór, który równieżkopie, ale od poprzednika różni się ,popierwsze, bardziej melodyjnymi solówka-mi, które wywołują ciary. Po drugie, wo-kal przypomina trochę Joe Duplantier'ai sam utwór trochę kojarzy mi się z ostat-nim albumem Gojiry i po trzecie, utwórma bardzo taneczny refren, nie żartuję,od pewnego momentu mamy rytm imelodię, która jest utrzymana w klimaciewalca. Także, jeśli ktoś chce potańczyćprzy cięższej muzyce to tu ma coś dlasiebie. Jedynie w tym utworze szwankujewstęp, który, mimo, że klimatyczny tostrasznie rozwlekły i się dłuży. Trzebaprzyznać, że zespół dobrze się czuje wdłuższych utworach, ponieważ trzeciutwór obok tytułowego jest drugimnajdłuższym na płycie i w tych dwóchutworach muzycy upchali tyle klimatu,ile się tylko dało. Ten również rozpie-szcza nas świetnymi melodiami, refren-em, w którym trochę czuć ducha Alice inChains. Tak samo jest z "The GrandDesign", który rozpoczyna się wstępemzagranym na sitarze i wprowadza doutworu trochę orientalnego klimatu, by

potem przerodzić się w kolosa spodznaku Black Sabbath, trwającym ponadsiedem minut. Ale mamy też i krótszeutwory, które jednak nie są już jakośspecjalnie ciekawe, "Screaming For Light"ma dobre riffy i to by było na tyle, "NewMotive Power" ma w sobie ducha ArchEnemy, ale nie ma nic wielkiego do za-oferowania. Wszystko, co tam jest mo-żna było usłyszeć w twórczości ArchEnemy wystarczy chociażby sięgnąć poostatni "War Eternal", by się przekonać.Dwa ostatnie utwory "Born From ThisHate" (w którym bardzo wyraźnie sły-chać twórczość Nevermore) i zamykającykrążek "Welcome To The World" przele-ciały mi koło ucha bez większej namięt-ności. Na sam koniec zostawiłem sobieprawdziwą wisienkę na torcie, czyliutwór, który w połowie jest balladą, czyli"Ashes In The Sky", przy którym napra-wdę można wpaść w trans. To jest poprostu majstersztyk. Chris Hawkins wiejak stworzyć klimat swoją wokalnąekspresją, na początku brzmi jak spoko-jny Serj Tankian, potem jest rozmar-zony niczym Layne Staley (bardzo do-brze czuć w tym utworze klimat Alice inChains), by potem wykrzesać z siebiekrzyk bólu i rozpaczy. Po prostu zako-chałem się w tym utworze i jeśli wy lubi-cie mieszankę lżejszego początku z cię-żkim środkiem, to też się zakochacie.Drugi album One Machine to bardzodobrze wykonana praca domowa z nowo-czesnego metalu. Nie obyło się bez kilkuwypełniaczy, ale mimo tego dostaliśmybardzo mocną pozycję, która zwiastujeciekawą przyszłość dla tego zespołu, tyl-ko prosiłbym, żeby na następnym wyda-wnictwie było więcej progresywnychutworów, bo trzy tutaj to dla mnie trochęza mało, a potencjał na ciekawie rozbu-dowane kawałki jest spory, do tego pro-siłbym o jedną lub dwie więcej ballad wklimacie "Ashes In The Sky". (5)

Grzegorz "Gargamel" Cyga

PPaaggaann''ss MMiinndd -- FFuullll CCiirrccllee -- LLiivvee AAttCCeenntteerr SSttaaggee2015 SPV

Ten album to pamiątka. Przede wszyst-kim pamiątka dla zespołu. Pagan's Mindmiał nie jednokrotną okazję zagrać naamerykańskim festiwalu Prog Power.Ostatnim razem było to 11 września2014 roku. Właśnie zapis z tego występustanowi zawartość "Full Circle - Live AtCenter Stage". Wydawnictwo jest prze-piękne, dwa dyski audio oraz dysk z ru-chomymi obrazkami, świetnie opracow-any graficznie, znakomicie przygotowanyjeśli chodzi o dźwięk oraz obraz. Jest toteż prezent dla fanów. Przede wszystkimdla tych, którzy byli na tym koncercie,oraz dla wszystkich innych, którzy ceniąmuzykę Norwegów. A że cenić można,niech posłuży za przykład moja osoba,bowiem gdy tylko w pobliżu znajdą sięjakieś nagrania tego zespołu, to późniejtrudno jest odciągnąć mnie od nich. Po-mysł na sam występ muzycy Pagan'sMind też mieli przedni, bowiem w jegopierwszej części zagrali całość albumu z2002 roku "Celestial Entrance" (od tegotytułu zaczęła się moja przygoda z Nor-wegami), drugą zaś część wypełniły kom-pozycje dobrane z całego repertuaru. Zewzględu, że ciągle promują "HeavenlyEcstasy" (2011) większość utworów po-chodzi właśnie z tej sesji. Są także ka-

RECENZJE140

Page 141: Hmp 61 death dealer

wałki z "Enigmatic: Calling" (2005)oraz z "God's Equation" (2007). Nie manic za to z debiutu. Oprócz tego znaj-dziemy cover Davida Bowie "HalloSpaceboy" oraz instrumentalny kolos"Full Circle". Od niego właśnie ten zareje-strowany koncert uzyskał tytuł. Pagan'sMind to niesamowity kolektyw, któryskłada się z wyśmienitych instrumental-istów z wybitnymi talentami kompozy-torskimi. Do tego Nils K. Rue ze znako-mitym głosem, którego nie boi się wyko-rzystać. Sprawdza się nie tylko w studioale także na koncertach. Norwegowiebardzo umiejętnie potrafią przekazać nażywo emocje drzemiące w ich muzyce.Udaje się im to, nawet w wspominanymgigancie muzycznym "Full Circle". Faniprogresywnego grania oraz samychNorwegów będą usatysfakcjonowani tymco reprezentuje sobą "Full Circle - LiveAt Center Stage", nie jeden z lubościąbędzie sobie odtwarzał tą pozycję. Mniejednak niepokoi jedna sprawa. Mijaczwarty rok od ostatniego krążka studyj-nego, a o następcy nikt nawet nie wspom-ina. Odstęp między studyjnymi albuma-mi coraz bardziej się wydłuża. Żal jesttym większy, gdyż Pagan's Mind należydo wyróżniających się kapel z nurtu pro-gresywnego metalu i zawsze dostarczamuzykę o wysokich standardach. Woczekiwaniu na nowość w wersji audiopozostaje nam delektować się dźwiękamiz tegorocznego wydawnictwa.

\m/\m/

PPeerrvveerrssiiffiieerr -- PPeerrvveerrttiinngg TThhee MMaasssseess2013 Armée de la Mort

Perversifier to black/thrash'owy francus-ki akt, który swoją siłą, prostotą kompo-zycji i pesymizmem, wtacza się do światamuzyki ciężkiej. To 31 minut przedzie-lone dwoma instrumentalnymi, przygnę-biającymi motywami "Invocation of Cor-rupted Souls" i "I Am Become Death", któ-re przeradzają się w ostre, ciężkie wałki.Po instrumentalnym wstępie, przychodzikolej na utwór tytułowy. Następnie bar-dziej bojowo brzmiący "Under HadesCommand". Potem kolej na "KillingSpree Pandemy"... Ogółem album tematy-cznie krąży wokół śmierci, piekła i gwał-tów, niczym smoliste kruki wzbijające sięwprost w ciemne niebo. Brzmienie albu-mu jest dość brudne, idealnie pasujące domuzyki, którą tworzą Francuzi. Gitarywypluwają z siebie serie kolejnych pro-stych, aczkolwiek efektownych i ciężkichriffów. Perkusja puka niczym ulewa pooknach, ciemnych, obskurnych budyn-ków. Bas grzmi w oddali, bardzo rzadkorozjaśniając ciemne niebo kompozycji.Solówki uzupełniają dzieło zniszczeniaoraz szorstkość kompozycji - tych twór-ców perwersji - na (nie)smak i podobień-stwo Deathhammer'a. Wokalista brzmipodobnie do Joel Grindem - tylko lepiej.Ogółem mogę polecić fanom solidnegoblack/thrashu, nie stawiającego specjalniena rozbudowane kompozycje i paradok-salnie jasno się określając: gramy z ko-pem, pesymistyczną energią i szybko.Niestety nie jestem jednym z nich. Odemnie (3,7)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

PPeerrzzoonnaall WWaarr -- TThhee LLaasstt SSuunnsseett2015 Metalville

Niemcy wszem i wobec znani są z solid-

ności, co w połączeniu z niesłabnącąmiłością do tradycyjnych odmian metalupotrafi zaowocować może nie jakimśoszałamiającymi karierami czy spektaku-larną popularnością, ale istnieniem cał-kiem niezłych zespołów. Jednym z ichjest wydający właśnie ósmy album stu-dyjny Perzonal War. Zważywszy na to,że po okresie demówkowym kolejnepłyty pojawiają się średnio co dwa lata toniezła średnia, tym bardziej, że trzymająteż one poziom. "The Last Sunset" za-czyna co prawda niezbyt mocny, wręczprzebojowy opener "Salvation", potemteż od czasu do czasu mamy bardziej me-lodyjne numery w rodzaju "What WouldYou Say?" z niemal popowym refrenemczy "30 Years", ale generalnie króluje natej płycie tradycyjny heavy. Zwykle szyb-ki, rozpędzony i dynamiczny, jak w sin-glowym "Metalizer", "Speed Of Time",utworze tytułowym czy ocierającym się othrash "Times Of Hate", ale nie brakujeteż mocarnych, miarowych rockerów,jak: sabbathowy "Never Look Back" czypatetyczny, nieco epicki i orientalny wklimacie, "When Faith Has Gone Fore-ver". Mocna rzecz, na poziomie. (4,5)

Wojciech Chamryk

PPiinnkk JJeellllyy BBeeaann -- ##ddiirrttyyttwweeeett2015 Self-Released

Szwajcarzy mają coś w sobie, że bardzolubią AC/DC. Pink Jelly Bean to jużkolejny przedstawiciel z tego kraju - poKrokus czy Sideburn - który manifestu-je swoje uwielbienie do Australijczyków.Jedni fani będą jęczeć o wtórności wie-jącej z tej płytki, inni po prostu włącząsię do zabawy. Odnoszę wrażenie, że cidrudzy wyjdą na tym najlepiej, tym bar-dziej, że Szwajcarzy mimo jasnej inspi-racji, swoje kompozycje przygotowują nanajwyższym poziomie. Myślę, że braciaYoung i spółka byliby również zach-wyceni osiągnięciami Pink Jelly Bean zich najnowszej EPki "#dirtytweet". Tymbardziej, że muzycy tego młodego szwaj-carskiego zespołu swoje dźwięki zaklęli werze najlepszych dokonań Australij-czyków tj. albumach "Highway To Hell"i "Back In Black". Pink Jelly Bean naswoim koncie mają jeszcze jedną EPkę,jest nią płytka zatytułowana "Down,Down" z 2013 roku. Już wtedy muzycyudokumentowali swoją niezłą jakość.Wiele zespołów odnosiło się już do doko-nań AC/DC, następne lata z pewnościąprzyniosą nam kolejnych interpreta-torów. Niektóre z nich osiągnęły niemałysukces np. Airbourne. Ja zaś życzę PinkJelly Bean aby przynajmniej osiągnęlistatus podobny do tego jaki ma Krokus.Lubicie AC/DC posłuchajcie Pink JellyBean! (4)

\m/\m/

PPoolliiggoonn -- VVrreemmyyaa2013 Molot

Nie jestem zbyt obeznany z obecną rosyj-ską sceną thrashową, więc ze sporą cieka-wością podszedłem do debiutanckiegokrążka Poligon. Jednak podmoskiewskazałoga nie zrobiła na mnie zbyt dużegowrażenia. Thrash metal w ich wykonaniujest poprawny, ale nie porywa i niewywołuje chęci ponownego odsłuchu.Nie mogę powiedzieć, że 40 minut trwa-nia tego krążka to czas stracony tym bar-dziej, że słucha się go nieźle, jednak bard-zo szybko te dźwięki ulatują z głowy.Słychać spore inspiracje Annihilatorem,pojawiają się czasem ciekawe melodie, ateksty wyśpiewywane przez wokalistę wjego rodzimym języku dodają trochęindywidualnego charakteru. Nie ma tutajszaleńczych temp, obłędnego napierdolui szatana. Są za to nieźle napisane kom-pozycje w większości średnich tempach, agardłowy stara się śpiewać, chociaż po-trafi też wydrzeć ryja. Brzmieniowo jestbardzo współcześnie i Poligon potraficzasem kopnąć w dupę. Poza tym muzy-cy wiedzą do czego służą instrumenty,więc w kwestii technicznej nie można imnic zarzucić. To czego im brakuje to wię-ksza wyrazistość i ciekawsze, bardziej za-pamiętywalne numery. Na program "Vre-myi" składa się 9 autorskich kawałków icover rosyjskiej nowofalowej grupy Kino.Jak na debiut jest naprawdę ok, ale to niedo końca jest ten rodzaj thrashu, o którywalczyłem. Można z ciekawości posłu-chać, ale żeby w dzisiejszych czasachzaistnieć w tym gatunku potrzeba czegoświęcej niż tylko poprawności. "Vremya"ukazała się już w 2013 roku, więc chybaczas na kolejny materiał. Na pewno niebędę na niego czekał z niecierpliwością,ale jeśli kiedyś jakimś sposobem wpadniemi w łapy to z ciekawości nie omieszkamposłuchać. (3,8)

Maciej Osipiak

PPoowweerr TThheeoorryy -- DDrriivveenn BByy FFeeaarr2015 Pure Steel

Pure Steel Records reklamuje ten albumjako "the masterpiece of their career!",jednak faktycznie trzeci krążek PowerTheory robi wrażenie. Nowy wokalistaJeff Rose okazał się być tym brakującymogniwem i zarazem potwierdzeniem sta-rej prawdy, że charyzmatyczny, obdarzo-ny ciekawym i mocnym głosem śpiewakczyni tę przysłowiową różnicę na plus.Rose śpiewa niskim, zadziornym głosem,wykorzystując zwykle średnie rejestry,tak jak w kapitalnym openerze "Spins-tress" czy w utworze tytułowym, pozwalateż sobie jednak na wycieczki w górę swejskali ("Long Hard Road", "Dark Eagle"), aniekiedy jego wyczyny mogą kojarzyć sięz niezapomnianym R. J. Dio ("TheTruth Shall Set You Free"). Muzycznieteż jest zacnie, tym bardziej, że panowiedo - będącego najwidoczniej w głównymnurcie ich zainteresowań - US power me-

talu dorzucają też całkiem spore wpływySaxon (wspomniany już "Dark Eagle","Don't Think Twice"), zdają się też cenićdokonania Iron Maiden ("BeyondTomorrow/After The Fall Reprise") orazJudas Priest ("Long Hard Road"). Gita-rowy duet Bob Ballinger/Nygil Hochprecyzyjnie dozuje serie mocarnych rif-fów i kąśliwych solówek, basista AlanD'Angelo też wykorzystuje szanse napokazanie się w roli nieco bardziej oka-załej niż tylko dublowanie partii gitar("Cut & Run"), zaś bębniarz Marton Ve-ress musiał pilnie śledzić perkusyjne wy-czyny takiego Scotta Travisa. Obraz ca-łości tej udanej płyty dopełnia soczysty,potężny sound, za który odpowiada basi-sta Accept, Peter Baltes. I chociaż w dzi-siejszych czasach naprawdę trudno o ar-cydzieła i majstersztyki, to jednak "Dri-ven By Fear" do takiego poziomu braku-je już naprawdę niewiele. (5)

Wojciech Chamryk

PPrraayyiinngg MMaannttiiss -- LLeeggaaccyy2015 Frontiers

Praying Mantis na dobre już zadomo-wiło się w stajni włoskiej wytwórni Fron-tiers. Wtajemniczeni dobrze wiedzą, coto oznacza. Dla jednych to produkcyjnaMekka, dla innych wręcz odwrotnie.Osobiście raczej stronie od wydawnictwFrontiers, choć kilka ciekawych pozycjiod nich wzbogaca moją dyskografię i chę-tnie do nich wracam. Od ostatniej pełnejpłyty Brytyjczyków minęło już sześć lat.Szczerze przyznam, że od dłuższego cza-su nie śledziłem losów kapeli i informac-ja o nowej płycie spadła na mnie niespo-dziewanie. Po ostatnich dokonaniach"modliszek" nie miałem jednak wątpli-wości, że zespół będzie kontynuowałobrany kurs i raczej niespodzianek się niespodziewałem. Zaraz po odpaleniu "Le-gacy" uderzyła mnie świeżość, która wy-płynęła z głośników. "Fight For Your Ho-nour" to świetny otwieracz i udowadnia,że Praying Mantis nie postawiło jeszczekropki nad "i". Jest żywiołowo i elektry-zująco. Zapowiada się świetnie! Kolejny"The One" kupił mnie w zupełności.Numer jest rewelacyjny! Praying Mantisw AORowej wersji, według mnie, spra-wdza się naprawdę dobrze. Takimi hita-mi 30 lat temu zdobywało się listy prze-bojów! Dalej jest tylko dobrze i bardzodobrze. Kto by pomyślał, że PrayingMantis odwali nam teraz kupę tak do-brej roboty? Jak zwykle w przypadkutego zespołu jest bardzo melodyjnie, sub-telnie, przejrzyście i niezwykle prze-strzennie. To za sprawą świetniezaaranżowanych i brzmiących klawiszy.Przy kompozycjach typu "Better Man"można odpłynąć. John Cuijpers udowod-nił, że doskonale pasuje do stylistykikapeli i serwuje nam wokale z najwyższejświatowej półki. Wystarczy wsłuchać sięw chociażby "All I See", gdzie chórki poprostu miażdżą! Wspaniałe granie i nie-samowicie dojrzałe aranże. Klasa sama wsobie, ot co. Nie ma numerów słabych,czy odbiegających od generalnie wysok-iego poziomu wydawnictwa. W ogóle niedenerwuje mnie nieco przesłodzona pro-dukcja, jaką od lat serwuje namFrontiers. Powiedziałbym nawet, że jestto jedna z lepszych produkcji, jeśli chodzio tego typu granie. Całość jest niecoprzydługa i pod koniec płyty stajemy sięmoże delikatnie senni, jednak wrażeniepozostaje bardzo dobre. Do płytki na pe-

RECENZJE 141

Page 142: Hmp 61 death dealer

RECENZJE142

Telenoweli Queensrycheciąg dalszy… Geoff Tate w 2013roku oficjalnie stracił prawa do na-zwy zespołu, ale nie byłby sobą,gdyby nie dał przysłowiowego "ps-tryczka w nos" swoim byłym kole-gom z zespołu. Premiera płyty je-go nowego projektu musiała sięzbiegać z ukazaniem się kolejnegoalbumu Queensryche i tak kilkatygodni przed wydaniem "Condi-tion Hüman", Tate wypuścił twórzatytułowany "The Key" sygnowa-ny szyldem Operation: Mindcri-me. Pojedynek czas zacząć.

RUNDA 1: Okładka

"The Key" odstrasza jużprzy pierwszym kontakcie. Oto naokładce nie widnieje nic innegooprócz odkrytej klatki piersiowej,prawdopodobnie, Geoffa Tate'a.Nasz "bohater" ma także na szyi zaw-ieszonego pendrive'a w kształcie logaOperation: Mindcrime (oraz wcze-śniejszych solowych dokonań wokali-sty). Ma to jawnie odnosić się dowarstwy lirycznej, dotyczącej pow-stawania nowoczesnej technologii.Pomysł brzmi ambitnie, ale… napra-wdę? Nie dało się tego inaczej zobra-zować?

O wiele lepiej wygląda sy-tuacja z "Condition Hüman". Okła-dka, utrzymana w ciemnobrązowejtonacji, przedstawia dziewczynkęprzecierającą szybę, która tworzyprześwit na wzór loga zespoołu. Zaoknem rozpościera się panorama no-woczesnej metropolii. Enigmatycznieprezentuje się także wnętrze pomie-szczenia, w którym przebywa dziew-czynka. Każdy przedmiot (zabawko-wy samolot, maszyna do szycia, znakdrogi stanowej) jest zakurzony, spo-wity pajęczyną, zapomniany. Po le-wej można zauważyć lustro, w któ-rym odbija się zjawa przypominającaSadako z japońskiego horroru "Ri-ng". Troszkę na wzór okładek albu-mów Dream Theater ("Images &Words", "Awake"), każda rzecz jestminiaturą odzwierciedlającą lirycznąstronę krążka. To estetyczna, choćniepowalająca inwencją okładka au-torstwa Joego Helma. Punkt dla"Ryśków".

"The Key" vs. "Condition Hüman"0 : 1

RUNDA 2: Liryka

Trzeba przyznać, że podkątem warstwy tekstowej, "The Key"radzi sobie całkiem nieźle. Mamyczterech bohaterów, którzy wspólnietworzą technologię zmieniającą zas-taną rzeczywistość. Chodzi głównie oprzechwytywanie negatywnych bodź-ców i zmienianie ich na korzyść spo-łeczności. Album, będący pierwszączęścią trylogii, przedstawia wszys-tkie postacie i tworzy zarys konfliktu.

Jedni widzą w technologii indywidu-alne zastosowanie, a inni altruisty-czne - wierzą, że dzięki niej są w sta-nie ulepszyć świat. Założenia są cie-kawe i generalnie cała otoczka fabu-larna daje radę, szkoda tylko, że w ta-kiej formie jest kompletnie niesłu-chana. Ale o tym później.

"Condition Hüman", po-dobnie jak "The Key", jest albumemkoncepcyjnym obracającym się wo-kół tematyki egzystencjalnej orazproblemów społeczno-politycznych -można w nich wychwycić tematykębólu istnienia oraz przemijania, jakrównież o upadku człowieczeństwa.Już od wielu lat Queensryche nie na-pisał tak mocnej, dosadnej, a przytym niezwykle refleksyjnej liryki. Za-tem, jak prezentuje się współczesnaKondycja człowieka? Zachęcam doosobistego przeżycia wszystkich opo-wieści zawartych na krążku. Kolejnawygrana "Condition Hüman", choćw tym przypadku minimalna.

"The Key" vs. "Condition Hüman"0 : 2

RUNDA 3: Muzyka

No i w tym momenciezaczynają się schody… Na "The Key"próżno jest szukać fragmentu, któryw całości można by było nazwaćudaną kompozycją. Płyta to zlepekniezbyt kreatywnych kolaży gatun-kowych, monotonnych melodii i nie-trafionych zagrywek rytmicznych.Melorecytacja na "The Stranger" tojakiś żart, "wymyślna" sekcja na "NoQueue" nie klei się z melodią prowa-dzącą (nie wspominając już o solów-ce), a przesyt wielogłosów na "Kick-ing In The Door" doprowadza dokrwawienia uszu. Nie jest tak, żeuwziąłem się na tę płytę. Praktyczniekażdy utwór utrzymany jest w powol-nym, pseudopsychodelicznym nas-troju, który odstrasza już przy pier-wszym zetknięciu. Zdziwiłem się, cona tej płycie robi John Moyer (Dis-turbed), któremu - od czasu do czasu- uda się wyrzeźbić całkiem niezłepartie na basie, chociażby na takim"Ready To Fly". Z całego "The Key"tylko jeden utwór można nazwaćmianem "piosenki" i jest to "Reinven-ting the Future". Zwrotka jest napra-wdę niezła - ospała, ale w klimacieświetnego "Promised Land". Wszy-stko zmienia się z wejściem refrenu, aw kompozycji zmienia się jedynie to-nacja i linia wokalna - pozbawionanamiastki melodyjności. Mówiąc kró-tko: jest gorzej niż źle.

Nowy album Queensry-che zaczyna się od udanego heavy-metalowego szlagiera - "Arrow ofTime", a w podobnym klimacie utrzy-mane są dwa kolejne utwory - "Guar-dian" oraz "Hellfire". To nośne kom-pozycje, w których ogromny popisdaje Todd La Torre, udowadniając,że jest godnym następcą Geoffa Ta-te'a. W bardziej progresywne nastro-je wprowadza nas "Selfish Lives" oraz"Eye9", w którym na pierwszy planwychodzą gitarowe popisy MichaelaWiltona i Parkera Lundgrena. Ró-wnie świetne wypada "Bulletproof",

oparty na klawiszowo-symfonicznychmelodiach (mistyczne chórki robiąwrażenie). Nie brakuje też akusty-cznej ballady, a "Just Us" pod tym ką-tem naprawdę się wyróżnia - La Tor-re brzmi tam świetnie, symfonicznepartie nadają kompozycji podniosłe-go charakteru, a całość wieńczy bar-dzo udane solo gitarowe. "ConditionHüman", choć to dojrzały materiał,to chwilami sprawia wrażenie niewy-korzystanej szansy. Przykładem tegojest "Hourglass", który po energi-cznym intrze (i to jakim!) przeradzasię w szybką balladę w nastrojachNickelback - dziwaczna to zagrywka,która nie pasuje do nastroju albumu.Płytę wieńczy utwór tytułowy, któryidealnie dopełnia progresywną tożsa-mość Queensryche. "Condition Hü-man" to wielowątkowa kompozycja,sprawnie zmieniająca nastroje i melo-die. To najlepszy finał od czasów"Eyes Of A Stranger" z "Operation:Mindcrime". Ta runda to miażdżącaklęska grupy Tate'a.

"The Key" vs. "Condition Hüman"0 : 3

RUNDA 4: Realizacja

Nie oszukujmy się, "TheKey" po prostu nie brzmi. Głos Ta-te'a stracił swoją moc (nie ma nawetjednej popisowej partii), a zespół niezgrywa się na płaszczyźnie melody-cznej. Instrumenty brzmią okropnie inie jest to wina wyłącznie słabego mi-ksu, ale też wzajemnego przeszkadza-nia - czasami gitara zagra o kilkadźwięków za dużo, a partia perkusyj-na zepsuje spójność utworu. Muzycynie mają pojęcia o tworzeniu har-monii, co słychać na takich utworachjak "Re-Inventing the Future", "TheStranger" czy "Live or Death". Na"Condition Hüman" z realizacją jestnieco lepiej, choć bez rewelacji. Niepodoba mi się plastikowe brzmieniebębnów Scotta Rockenfielda (wkońcu to Pearl, co się dziwić), któredodatkowo zostało słabo zmik-sowane z pozostałymi instrumenta-mi. Reszta brzmi nieźle i miło, żezespół zaczął eksperymentować zsymfonicznymi melodiami, dziękiczemu materiał zyskał na przestrzen-nym charakterze (dobrze to słychaćna "Condition Hüman" oraz "Bullet-proof"). To duży krok progres, wzglę-dem albumu sprzed dwóch lat, którymocno zawodził w tej materii. Kolej-ną rundę wygrywa ekipa Wiltona iLa Torre.

"The Key" vs. "Condition Hüman"0 : 4

RUNDA 5: Kompozycja

Nie będzie oczywiście ża-dnym zaskoczeniem, że "Kluczysko"również nie broni się na płaszczyźniekompozycyjnej. Wyłączając słabobrzmiące utwory, płyta może po-szczycić się przydługimi przerywni-kami, które sztucznie wydłużają ma-teriał - za mało jest w nich samej mu-zyki, a za dużo monologów. Konieckońców, i tak są mniej męczące od

bardziej "rozbudowanych" numerów,a jedna z pauz ("An Ambush of Sa-dness") ma całkiem niezłą melodięprowadzącą. Kolejnym problememjest to, że cała płyta opiera się natych samych schematach, a pozornie"ciężkie" gitary mają budować psy-chodeliczny nastrój opowieści. Niedo końca się to sprawdziło.

Na "Condition Hüman"każdy utwór jest inną opowieści i ró-żnią się od siebie zarówno na pła-szczyźnie muzycznej, jak i melody-cznej. Trzeba przyznać, że to dobrezagranie. Szkoda tylko, że płyta - poenergicznym początku - nagle spu-szcza z tonu i wkracza w bardziejprogresywne rewiry. Fani klasyczne-go ducha Queensryche mogą poczućsię rozczarowani, bowiem - nie liczącpierwszych numerów i "All ThereWas" - niewiele jest tu heavymetalo-wej energii, a więcej nastrojowychdźwięków przywodzących na myśl,przytoczonego wcześniej, "PromisedLand". Pomimo nieumiejętnie rozło-żonych akcentów, sam kierunek jaknajbardziej mi odpowiada i chciał-bym, żeby zespół kontynuował go nakolejnych płytach. Ostatni punkt lą-duje do…

The Key vs. Condition Hüman0 : 5

Panie i panowie, drugąodsłonę Dwóch Progów wygrywa, zmiażdżącą przewagą, "ConditionHüman"! Album, pomimo drobnychpotknięć, okazał się wielkim powro-tem legend prog metalu, który możnaspokojnie postawić obok pięciu pier-wszych dokonań grupy. Natomiast"The Key", nie licząc lirycznego po-tencjału, nie ma nic do zaoferowaniai z premedytacją psuje markę zapo-czątkowaną przez legendarny albumQueensryche - "Operation: Mind-crime". Tate powinien zejść ze scenyi przejść na muzyczną emeryturę, boz każdą kolejną płytą coraz bardziejtraci szacunek w oczach fanów. Jego"dzieło" otrzymuje ode mnie najniż-szą notę jaką dotąd wystawiłem, bezżadnych skrupułów. Szkoda, że niezrekompensuje mi to godzin, którestraciłem podczas słuchania tej ka-szany.

Najważniejsze, że przy-szłość Queensryche jawi się w opty-mistycznych barwach. W końcu mo-gę z pełną satysfakcją wykrzyczeć:The Ryche is back!

"The Key" - (1,5)"Condition Hüman" - (5)

Łukasz Jakubiak

Operation: Mindcrime "The Key" vs.

Queensryche "Condition Hüman"

Page 143: Hmp 61 death dealer

wno będę wracał. Zaciekawiła mnie i kil-ka razy miałem gęsią skórkę, co jest dlamnie wystarczającym argumentem, żewarto. (-5)

Przemysław Murzyn

PPrroowwlleerr -- FFrroomm TThhee SShhaaddoowwss2015 Pure Steel

Poraża już "oryginalna" nazwa. Kiedy wgąszczu innych włóczęgów wyłowimy te-go właściwego, z Południowej Karoliny,okazuje się, że w wolnych chwilach parasię on thrash/tradycyjnym metalem, na-miętnie ogląda też horrory. Połączenietych dwóch pasji mamy na debiutanckimalbumie "From The Shadows", ale Pro-wler wypada w tych ośmiu utworach ró-wnie mizernie, jak wampir w słonecznepołudnie. Owszem, panowie potrafiągrać, ale skoro mam słuchać popłuczynpo Metallice czy Metal Church z naj-lepszych lat, to włączę raczej płyty tychgrup niż "I Am Wolf", "The Thing NotSeen" czy "Return To A Lot". Fajnie roz-pędza się "Pet Sematary" z repertuaruThe Ramones, broni się też zadziorny,pełen energii "Death On Wheels", wszys-tko też brzmi klarownie i potężnie dziękiRogerowi Lian, współpracującemu wprzeszłości z Overkill czy Slayer. Jednakna dłuższą metę nie daje się tego słuchać,tym bardziej, że każdy utwór jest "wzbo-gacony" samplami z różnych horrorówczy filmów grozy. Jeden punkt za nieli-czne plusy, kolejny za wydanie "FromThe Shadows" również na kasecie, codaje łącznie: (2)

Wojciech Chamryk

RRAAMM -- SSvvbbvveerrssvvmm 2015 Metal Blade

Uwielbiam szwedzki heavy metal. Zabrzmienie, klimat, uzdolnienia szwedz-kich muzyków w pisaniu błyskotliwychriffów i kompozycji. Pamiętam, że kiedypo raz pierwszy usłyszałam "Lightbrin-ger" sześć lat temu, pomyślałam, że otodo grona znakomitych, klasycznie brz-miących szwedzkich grup dołączyła ko-lejna perełka. Rzeczywiście, RAM nagrałpłytę, która porwała mnie swoimi wyra-zistymi, ostrymi jak brzytwa riffami,przejrzystym ale jednocześnie mocnymbrzmieniem, świetnymi kompozycjami iatmosferą. To był właśnie ten heavy me-tal typowy dla Szwecji - klasyczne, nie-mal rodem z lat osiemdziesiątych graniepołączone z współczesną produkcją isoundem. Kolejna płyta, "Death", choćtakże dobra, odrobinę rozmyła to pier-wsze, mocne wrażenie. Niestety "Svbver-svm" odeszła jeszcze jeden, mały krok odstylistyki "Lightbringer". Być może jejzaletą jest fakt, że jest to najbardziej kli-matyczna, mroczna płyta RAM. Jednakto, czy zaletą jest zbliżenie się do estety-ki Portrait, a co za tym idzie, pośrednioMercyful Fate, musi rozstrzygnąć każdywedług własnego gustu. Podobnie możnaocenić brzmienie. Mi dużo bardziej pa-

sowało wyraziste brzmienie starszegoRAM. To, które okrasza "Svbversvm"jest nieco spłaszczone, bardziej miękkie istłumione. Być może właśnie ten czynnikodbiera tej płycie część energii i wigoru,którymi przecież RAM powinien tryskać,zwłaszcza, że wzoruje się na klasykachgatunku. Ostatecznie, poza wspomnia-nym Portrait na krążku pojawiają się in-spiracje Grave Digger ("Forbidden Zo-ne") czy Accept ("Holy Death"), a nawetW.A.S.P. ("The Omega Device"). W efe-kcie otrzymaliśmy zgrabną i prostą mie-szankę tradycyjnego heavy metalu znaciskiem na ten bardziej nastrojowy.Efekt podkreśla produkcja, brzmienie,miks oraz kilka dodających atmosferyozdobników jakimi są choćby interludi-um "Terminus" - kontynuacja płyty"Death" czy zawierające mroczne chóry"Temples of Void". Te czynniki miałyzapewne korespondować z tematykąpłyty, na której w tekstach pojawiają sięprzebłyski z odległej, postnuklearnej,ciemnej przyszłości. Są jednak na nowymdziele Szwedów także numery, które mo-głyby się znaleźć na płycie kilka lat wcze-śniej. Numerem, który najmocniej przy-wołuje "stary" RAM jest energiczny,ozdobiony niemal maidenową harmonią"Eyes of the Night". Na drugim miejscuwydaje się być "Enslaver", w którym Os-car Carlquist w swoim charakterysty-cznym stylu "wyszczekuje" frazy przepla-tając je z melodyjnymi partiami, a w pe-wnym momencie wywrzaskuje słowa nie-mal dramatycznie. Mi osobiście takiRAM bardziej pasuje. "Svbversvm" niejest złą płytą. To przecież istny punktzborny kilku znanych nam dobrze klasy-cznych stylistyk, dodatkowo ubranych w"ramowy" klimat. Jest to jednak płyta, naktórej - poza kapitalnym "Eyes of theNight" brakuje silnie wyróżniających sięutworów, kawałków-petard, świetnychriffów i pomysłowych kompozycji. Mu-szę przyznać, że jestem nieco rozczaro-wana. (3,8)

Strati

RRaazzoorrrroocckk -- EElleeccttrriicc CCiittyy2015 Self-Released

Szwajcarzy dziesięć lat przygotowywaliswój debiutancki album i jak na tak długiczas od momentu uformowania zespołuaż do wypuszczenia płyty to "ElectricCity" nie elektryzuje. Nie można tu oczy-wiście mówić o jakimś totalnym niewy-pale, bo nie brakuje na tym krążku cał-kiem udanych utworów: marszowy wstęp"March Of The Rebels" przechodzi w siar-czysty numer tytułowy, wypisz wymalujwyciągnięty ze skarbnicy metalu lat 80-tych. Równie ostry i przebojowy jest"First Train To Hell", z kolei miarowy"Fallin' Down" ubarwiają bluesoweakcenty, zaś "Red Bearded Man" partieharmonijki ustnej, co fajnie współgra zsurowym, archetypowym riffowaniem ala wczesne lata 80-te. Jeszcze dalej chło-paki idą w rozpędzonych "Doctor $" i"Razorrock", bo to metalizowany rock 'n'roll na modłę Motörhead, tyle, że z wyż-szym wokalem. I wszystko byłoby fajnie,ale mamy tu jeszcze niesoiony co prawdafajnym riffem (kłania się stara, dobraszkoła AC/DC czy naszego TSA), ale ni-jaki "Never Look Back", równie sztampo-we, na poły balladowe "Silent & Deep"oraz "Another Day (Or The End Of TheWorld)" czy zaczynający się obiecująco,jednak później grzęznący w schematach

szybki "Rock 'N' Roll Will Never Die!".Jest więc tak, plus minus, poł na pół, więcocena też wypośrodkowana: (3,5)

Wojciech Chamryk

RReebbeelllliioonn -- WWyyrrdd BBiiðð FFuull AArraaeedd -- TThheeHHiissttoorryy OOff TThhee SSaaxxoonnss2015 Massacre

Wygląda na to, że Rebellion bez proble-mu poradził sobie z odejściem Uwe Lu-lisa i dwojga innych muzyków przed pię-cioma laty, skoro wydaje już drugą płytępo tym personalnym zamieszaniu. TomiGöttlich skompletował bez problemunowy skład, a ponieważ zespół wywodzisię z Saksonii, przyszła pora na koncepto dzielnych Sasach. I chociaż "Wyrd BiðFul Araed - The History Of The Sa-xons" raczej nie ma świeżości i rozmachuopowieści zainspirowanych dziełami Sze-kspira czy historią Wikingów, to jednaksiódmemu albumowi Rebellion nie mo-żna odmówić też atutów. Niemcy sąbowiem nadal niezrównani w perfekcyj-nym łączeniu tradycyjnego heavy zpower metalem ("Take To The Sea","Runes Of Victory"), efektownie wplatająteż weń balladowe ("Slave Religion") czypatetyczne ("Hail Donar") refreny. Je-szcze efektowniej wypadają zaś w suro-wym, dynamicznym heavy zakorzenio-nym w latach 80-tych - jeśli ktoś poko-chał w tamtych latach Accept czy GraveDigger, to "Irminsul", "Sahsnotas" czy"Blood Court" zachwycą go na pewno,tym bardziej, że Michael Seifert też jestw wokalnej formie, a jego potężny, niskigłos wspaniale współgra z warstwą instru-mentalną "Wyrd Bið Ful Araed - TheHistory Of The Saxons". (4,5)

Wojciech Chamryk

RReennaaiissssaannccee OOff FFoooollss -- SSpprriinngg2015 Metalville

Na początek parę informacji o samym ze-spole. Renaissance Of Fools to progrockowo metalowa kapela ze Szwecji za-łożona przez gitarzystę Daniel'a Ma-gdic'a (ex-Pain Of Salvation) i perkusistęMagnus'a Karlsson'a, aktualnie wspier-ają ich wokalista David Engström (ró-wnież Silent Nation) oraz basista LinusCarlsson (ex-Kamtchatka). Przy nagra-niu omawianego albumu, muzykówwspierał Kristoffer Gildenlöw, przygry-wając na basie w niektórych momentach.Zaś "Spring" to ich drugi studyjny al-bum. Muzycy progresywni mają to dosiebie, że dość często potrafią popaść wklimaty refleksji, tkliwości i melancholii.O dziwo potrafią je opisać w niesamowi-tych barwach i ich odcieniach. Taka wła-śnie jest płyta przygotowana przez Re-naissance Of Fools, bardziej rockowa,mocno nastrojowa i wręcz w swej liry-czności epicka. Zdaje sobie sprawę, że dlametal maniaków to tylko nudne, ospałe,wręcz depresyjne dźwięki, ale niechuwierzą na słowo, że tak nie jest. Z pe-

wnością nie pomoże im fakt, że Szwedzidość często sięgają po aranżacje rodem zprogresywnego metalu, zdarza się też, żeżeglują w rejony bardziej nowoczesneocierając się o groove. Także przynajm-niej fani progresu nie będą się nudzić, bozespół sięga nie tylko po różnorodne sty-le, ale bardzo ciekawie komponuje swojeutwory. Fan znajdzie w nich cały arsenałśrodków wyrazu wykorzystywany przezmuzyków z tego nurtu. Operowanie nimiSzwedom przychodzi z łatwością i prak-tycznie sprawdza się w każdym momen-cie. Najbardziej spektakularnym przykła-dem tej umiejętności jest kompozycja ty-tułowa, która jest w zasadzie pięcioczęś-ciową, trwającą prawie pół godziny suitą.Niech ktoś ze zwolenników progresy-wnych dźwięków powie, że się nudziłprzy "Spring", że mimo ogólnej atmosfe-ry smutku i zadumy, nie targał nimi caływachlarz uczuć, na czele z tym, że jednakjest w tym albumie coś optymistycznego.Renaissance Of Fools to jeden z jaśniej-szych punktów na mapie progresywnejsceny, choć oczywiście bardzo licznych,nie ułatwiających w wyborze tych najbar-dziej ulubionych. Liczę jednak, że fanidadzą szansę tej kapeli (4).

\m/\m/

RReevveerreennccee -- GGooddss ooff WWaarr2015 Razar Ice

Pochodząca z Detroit, amerykańska gru-pa Reverence już w momencie powsta-nia została okrzyknięta super grupą. Nicw tym dziwnego skoro band zgromadziłmuzyków znanych z takich grup jakTokyo Blade, Savatage, Crimson Glo-ry a dodatkowo posiada w swych szere-gach znanego z Jack Starr's Burning iRiot V, obdarzonego czterema oktawa-mi, wokalistę Todda Michaela Halla.Jak doskonale wiemy znane nazwiska niegwarantują z miejsca nagrania ponadcza-sowego albumu i tak się stało w przypad-ku rzeczonej grupy i ich debiutanckiejpłyty "When Darkness Calls" z roku2012. Minęły trzy lata i na rynek trafiakolejna produkcja sygnowana marką Re-verence. Album "Gods Of War" to je-deneścia metalowych, melodyjnychutworów utrzymanych na przyzwoitym,dobrym poziomie, ale podobnie jak wprzypadku debiutu, na kolana nierzu-cających. Grupa gładko przemieszcza sięw obrębie stylistyki heavy/power metalo-wej czasami zbliżając się do Judas Priest,tak jak w rozpoczynającym płytę utworzetytułowym a czasami galopując niczymHelloween choćby w dynamicznym"Heart Of Gold". Dużo przebojowego,melodyjnego grania połączonego z meta-lowym żarem znajdziemy w takich nu-merach jak "Angel In Black", "ChoicesMade", czy zapiętym mroczną klamrą"Tear Down The Mountain". Sporo tutakże agresywnych, niemal thrashowychriffów gitarowych "Blood Of Heroes","Battle Cry", połączonych z przebojowoś-cią. Najlepszym tego przykładem "Clean-sed By Fire" ze świetnym melodyjnym re-frenem. Muzycy nie szczędzą nam takżegitarowych solówek, jednak w większościnie pozostają one w głowie na dłużej.Podsumowując - "Gods Of War", to al-bum z pewnością warty zainteresowania,doskonale zagrany i zaśpiewany, jednakmam poważne wątpliwości, by stanowiłprzepustkę do pierwszej ligi metalowejdla zespołu. Dlaczego? Moim zdaniem

RECENZJE 143

Page 144: Hmp 61 death dealer

kompozycje nie porywają, są utrzymanena przyzwoitym, niezłym poziomie - ot wsam raz na zespół aspirujący do elity me-talu… wciąż jeszcze aspirujący. (4.5)

Tomek "Kazek" Kazimierczak

RRiivveerrssiiddee -- LLoovvee,, FFeeaarr AAnndd TThhee TTiimmeeMMaacchhiinnee2015 Mystic Production

Licząc wszystkie pełnowymiarowe albu-my studyjne, "Love, Fear And The TimeMachine" jest szóstym naszej eksporto-wej marki Riverside. Grupa znajduje sięjuż na takim etapie kariery, że dosyćdawno porzuciła konieczność dostarcza-nia kolejnych argumentów, że należy dogrona kapel szanowanych i uznanych wprogrockowym środowisku dobrej muzy-ki. To jest niejako "oczywista oczywis-tość". Kwartet tworzy swoje kolejne pły-towe rarytasy według precyzyjnie nakre-ślonego planu, a ta uwaga dotyczy takżestylistycznej zawartości wydawanychlongplayów. Zanim dysk z nowymi kom-pozycjami trafił do dystrybucji MariuszDuda w swoich wypowiedziach zazna-czał, że tym razem główne akcenty rozło-żone zostaną między innymi na niecołagodniejsze brzmienie i nośną, łatwowpadającą w gusta melodykę. Jak powie-dzieli, tak zrobili, cholernie konsekwent-nie i profesjonalnie, ponieważ w działa-lności Riverside panuje od zawsze zasa-da "zero tolerancji dla bylejakości". Trze-ba mieć dużo pozytywnej energii, pe-wności siebie i wiary we własne umiejęt-ności, żeby już na wstępie pracy twórczejdosyć jednoznacznie zdefiniować zamie-rzenia i profil muzyczny przyszłej pub-likacji fonograficznej. Przecież zawszeistnieje ryzyko, że coś nie "wypali", zmia-nie ulegnie koncepcja, "rozjadą" się ocze-kiwania muzyków. Tak się czasami dzie-je, wcale nierzadko, ale po wysłuchaniunowego albumu okazuje się, że Riversidetakie przypadki się nie imają. Po raz kole-jny potrafią zaskoczyć szerokie rzeszepubliczności, swoją niebanalną, nietu-zinkową, piękną melodycznie i długimimomentami dosyć łagodną brzmieniowoofertą. W tej muzyce, ujętej w ramydziesięciu nagrań można się "zadurzyć"od pierwszego dźwięku. Głównie w kapi-talnych tematach melodycznych "wypły-wających" praktycznie w każdej kom-pozycji. Jednak pomimo świadomego"zmiękczenia" warstwy brzmieniowej, Ri-verside nie rezygnuje ze swoich od da-wna skatalogowanych priorytetów arty-stycznych. Wielokrotnie na nowej płyciepojawiają się zadziorne, dynamiczne ienergetyczne zagrywki gitarowe, świetniewkomponowane w zawartość albumu.Autorzy zaprojektowali także stosowneterytorium dla akordów basowych. Pię-knie sprawują się klawisze w trafnychproporcjach syntezatorowej elektroniki iciepłych, intensywnych organów. A per-kusja w bezbłędny sposób potrafi "pogo-nić" dźwięki w dynamicznym biegu, by wzupełnie innym kontekście usunąć się wcień, dyskretnie dyktując rytmiczny pulskompozycji. Imponujący jest także spo-sób, w jaki wykonawcy kształtują klimat,pięknie przechodząc od melancholijnychrefleksji, "podlanych sosem" nostalgii dofraz hard rockowego żywiołu. Uwagęzwraca fantastyczne, ciepłe, naturalnebrzmienie każdego instrumentu, z przy-kładem klawiszy, gdy organy w popiso-wej partii w "Afloat" tworzą taką nastro-

jowość, jakby chciały sprowokować słu-chaczy do zwierzeń w kameralnych wa-runkach. Otrzymujemy sam konkret, bezepatowania elektronicznymi gadżetami,przesterami. Słuchając "Love, Fear AndThe Time Machine" podoba mi się jeszczejeden aspekt. Mariusz Duda potrafi od-ciąć "riversideowe" kompozycje od styli-styki solowego projektu Lunatic Soul,choć zdarza się, że w niektórych frag-mentach, nielicznych, właściwości te siękrzyżują. Dzięki takiemu zabiegowi- niewiem, czy jest to działanie z premedyta-cją - oba te przedsięwzięcia zachowująautonomię artystyczną, co nie należy dozadań łatwych i bezproblemowych. Alepowróćmy do płyty Riverside. Dla pod-kreślenia, że mamy do czynienia z szó-stym wydawnictwem dyskograficznymMariusz wykoncypował - a sam przyzna-je, że lubi takie "gierki" - że tytuł albumuskładał się będzie z sześciu wyrazów. Na-turalnie nie jest to czynnik decydujący ofakcie, że otrzymaliśmy album znakomi-ty, bez skaz i załamań formy. Utwory,jak na Riverside, średniej długości, bezżadnego "dwucyfrowca", pomimo niekie-dy piosenkowej formy, chwytliwych re-frenów, nic nie straciły ze swojej progre-sywności, a prym w tym gronie wiedzieponad 8 - minutowy "Towards The BlueHorizon", posiadający zdecydowanie naj-bardziej złożoną strukturę, od brzmieniapocząwszy aż po podziały rytmiczne.Utwór zmienia się jak kameleon, od deli-katnych wokali po dosyć surowe, cięższepartie gitarowe. Różnorodność przykuwauwagę słuchacza, szczególnie charak-terystyczny riff, przejścia z fraz supermelodyjnych do fragmentów pulsującychdynamiką, wręcz gitarowo i perkusyjnieagresywnych, odbywają się niezwyklepłynnie i bezkolizyjnie, nie wywołującżadnych dysonansów rytmicznych. Gdystwierdzimy, że jesteśmy wyczerpani in-tensywnością rockowych impulsów, ła-two znajdziemy ukojenie w pół - akusty-cznym "Time Travellers", z kunsztowny-mi gitarami, zarówno na polu akustyki,jak też elektryki. A partia na elektrycznestruny o delikatnie kosmicznym brzmie-niu od granicy 3:10 po prostu zachwycaswoją urodą i atmosferycznością. Wpra-wdzie jej maniera i brzmienie delikatnietrąca podobieństwem do zwyczajów in-strumentalnych Pata Metheny, ale są-dzę, że jest to całkowicie przypadkowazbieżność, a szukając dalej punktów sty-cznych z innymi "wioślarzami" wpadnie-my w paranoję. Każdy, kto chce delekto-wać się świeżymi i urokliwymi dźwięka-mi, celebrować słuchanie tego albumu,moim zdaniem najlepiej w słuchawkach,żeby nic nie uronić z mnogości niuansów,ten powinien "musowo" sięgnąć po "Lo-ve, Fear And The Time Machine". Gdy-by tak się zastanowić, to rockmani z Ri-verside każdy składnik naszego życiawymieniony w tytule wspaniale "ubrali"w dźwięki. Oczywiście to kwestia pewnejdowolności interpretacji, ale na albumiejak "Miłość" są utwory intymne, spokojnei romantycznie finezyjnie. Są także songio charakterystyce "Strachu", o sporympotencjale dynamiki, okraszone masy-wnymi i solidnymi riffami. Natomiast"Maszynę czasu" kreuje nieco kosmicznynastrój, odlotowe pasaże instrumentalne,klawiszowe krajobrazy. Jednym słowem,jest świetnie! (5)

Włodek Kucharek

PS. Michał urwie mi łeb za tak długitekst. Ale napisać o płycie Riverside wkilkunastu zdaniach, to tak jakby nic nienapisać. Sorry Michał!

SSaaccrreedd OOaatthh -- RRaavveennssoonngg2015 Angel Thorne Music

To już piąty krążek, nie licząc nagranegona nowo debiutu, od czasu powrotu Sa-cred Oath do grania. Niestety żadnemuz nich nie udało się dobić do poziomu le-

gendarnego "A Crystal Vision", jednakprezentowały one dość wysoki poziom.Poprzedniego materiału kwartetu zConnecticut "Fallen" nie dane było miusłyszeć, więc może dlatego ich nowedziecko wzbudziło we mnie spore kon-trowersje. O ile możemy stwierdzić, że"Ravensong" jest "amerykańska" jeślichodzi o klimat i samą muzykę to zamerykańskim power metalem ma jużniewiele wspólnego. Szybkości za wieletu nie uświadczymy, choć oczywiścieprzyspieszenia też się pojawiają. Nato-miast sporo tym razem w tych dźwiękachhard rocka i groove co słychać momenta-mi nawet w takim trochę nonszalanckimsposobie śpiewania Rob'a. Z jednej stro-ny dużo ciężkich riffów, a z drugiej sporospokojnych fragmentów. Momentamipojawia się też klawisz robiący za tło, alena szczęście użyty jest bardzo oszczędniei nie przeszkadza w odbiorze. Z pozyty-wnych rzeczy muszę wymienić przedewszystkim znakomite sola, które napra-wdę robią dobrą robotę i ubarwiają chybakażdy numer. Poza tym jest też dużonaprawdę niebanalnych melodii, a zdecy-dowana większość utworów ma swojątożsamość. Wyróżnić mogę też kilka nu-merów takich jak otwierający program"Death Kills", który podobałby mi sięjeszcze bardziej gdyby nie baaardzo śred-nie zwrotki. Oprócz tego mój ulubiony"So Cold" ze świetnymi melodiami. Obanależą do najszybszych na płycie i możestąd moja sympatia. Pozostałe wałki zaw-ierają zarówno ciekawe momenty jak i tezupełnie nijakie. I teraz przejdźmy do ne-gatywów. Dla mnie będzie to zdecydo-wanie ilość wypełniaczy na płycie, nienajlepsze brzmienie oraz nowoczesnycharakter tej muzyki. Nowoczesny oczy-wiście w stosunku do starszych materia-łów. Słychać, że zespół ewidentnie zmie-rza w tym kierunku i co raz bardziej od-dala się od swoich korzeni. Mam na-dzieję, że nie odpłyną za daleko. "Raven-song" to nawet niezły album i jak już sięgo włączy to słucha się całkiem ok, alenie ma się za bardzo ochoty do niegowracać. Jeśli wydadzą w przyszłości kole-jny krążek do pewnie i tak go prze-słucham, jednak z wypiekami oczekiwaćgo nie będę. (3,5)

Maciej Osipiak

SSaaccrriilleeggee -- AAsshheess TToo AAsshheess2015 Karthago

Ta brytyjska grupa z nurtu NWOBHMw pierwszych latach istnienia (1982-1987) wypuściła tylko kilka kaset demo,które nie spotkały się z jakimś szczegól-nie przychylnym przyjęciem, zwłaszczaze strony przedstawicieli wytwórni płyto-wych. Sytuację dodatkowo komplikowałfakt istnienia swoistej konkurencji, to jestzespołu o tej samej nazwie z wokalistkąLyndą Simpson, który w dodatku wciągu dwóch lat zdołał wejść na profesjo-nalny poziom za sprawą dwóch albu-

mów. Sacrilege Billa Beadle nigdy nieudało się tego osiągnąć, jednak pomimorozpadu grupy jej lider nie przestawałtworzyć, a cztery lata temu zdecydowałsię reaktywować zespół, wydając odtamtego czasu pięć płyt z premierowymii archiwalnymi kompozycjami. Nieda-wno dołączyły do nich dwie kolejne,dzięki Pure Steel Records i KarthagoRecords, tak więc bez cienia przesadymożna powiedzieć, że Sacrilege w bard-zo krótkim czasie z nawiązką nadrobiliwydawnicze zaległości sprzed lat. Nakompilacji "Ashes To Ashes" mamycałkiem kompetentny wybór czternaściezremasterowanych utworów z różnychlat działalności zespołu, począwszy odkaset demo z lat 80-tych do tych dostęp-nych tylko na niskonakładowych albu-mach wydanych w postaci CD-R. Dająone całkiem dobry wgląd w potencjał iumiejętności zespołu - jednoznaczniekojarzonego z nową falą brytyjskiego me-talu dzięki takim numerom jak tytułowyczy "The Ruler", ale też czerpiącego zhard rocka (zeppelinowy "Rock 'N' RollWith The Devil"), doom metalu (mro-czny "Gates Of Hell") czy wykorzystującyw aranżacjach klawiszowe ("The Tra-veller") czy smyczkowe partie ("The FightBack"). Szkoda tylko, że nie zawsze wy-pada to równie interesująco: "Feeding OnThe Humans" to zdecydowanie zbyt dłu-ga, rozwleczona i nijaka kompozycja, ró-wnie monotonny jest "Ascention", nieprzekonuje też balladowy "The Dawn ItDies", w sporej części brzmiący niczymmniej udany brat bliźniak "Before TheDawn" Judas Priest.

Wojciech Chamryk

SSaaccrriilleeggee -- SSiixx66SSiixx 2015 Pure Steel

Na szczęście "Six6Six" jako całość jestznacznie ciekawszy od kompilacji "AshesTo Ashes". Tu środek ciężkości prze-sunął się nieco bardziej z nowej fali nadoom metal, dzięki czemu poszczególneutwory stały się jeszcze mroczniejsze ibardziej drapieżne. Charakterystyczne,wiele zawdzięczające Black Sabbathriffy stanowią więc o sile "Lucifer's Sol-diers", "Sanctuary" czy ponad ośmiomin-utowego kolosa "Eyes Of The Lord",również partie wokalne Beadle'a to częs-to wykapany Ozzy O. ("In Hell", "ForeverAfter"). Poza wymienionymi utworamispore wrażenie robią też miarowy riffo-wiec "Welcome To The Dragons Den" imroczna ballada "Paranoia", zresztą ty-powych wypełniaczy tu nie ma, cały ma-teriał trzyma poziom. (5)

Wojciech Chamryk

SSaattaann -- AAttoomm bbyy AAttoomm 2015 Listenable

Brytyjski Satan jest jednym z tych zespo-łów, któremu udało się zgarnąć najdobit-niejszą nazwę. Nic dziwnego, powstał w1979 roku, wtedy wachlarz nazw do wy-boru był większy. Najdobitniejszą przy-najmniej pod kątem jej prostoty i mocyrażenia, bo sami muzycy przyznają, żemieli przez nią niejedne problemy. Mi-mo, że muzycy tej NWoBHMowej for-macji grali także w czasie niebytu zespołuSatan, a więc w latach 1987-2013, po-wrót tej kultowej grupy został przyjętybardzo gorąco. Nie dość, że zespół wróciłw dokładnie takim samym składzie w

RECENZJE144

Page 145: Hmp 61 death dealer

jakim nagrywał "Court In the Act" w1983 roku, to jeszcze zaprezentował namkrążek będący istnym wehikułem czasu.Tak, "Life Sentence" z 2013 roku byłgodnym następcą "Suspended Senten-ce" z 1987 roku. Zaraz po wydaniu re-unionowej płyty Brytyjczycy ruszyli wtrasę i zarejestrowali koncertówkę "Trailof Fire", będącą zapisem występów wAmeryce Północnej. Grupa nie kryła się ztym, że niemal od razu zabrała się zapisanie numerów na kolejny album. Takteż się stało, "Atom by Atom" wyszedłledwie dwa lata po "Life Sentence". Hm.Tym razem grupa nas nieco zaskoczyła.O ile jeszcze dwa lata temu kreowała sięna prawowitego nosiciela kaganka old-schoolu (toż to żadne tam małolaty ubie-rające się w białe adidasy i próbujące odt-warzać dawne dzieje, tylko żywa legen-da!), o tyle "Atom by Atom" jawi się jakopłyta wyprodukowana w XXI wieku. Jestto oczywiście porcja absolutnie klasy-cznie brzmiących numerów heavymetalo-wych o tradycyjnym soundzie. Nie wyda-je się ona jednak tak bardzo kłaniającasię archaizmowi jak w przypadku "LifeSentence" wręcz wołającym "pochodzę zlat osiemdziesiątych!". "Atom by Atom"przede wszystkim nie boi się ani ciężaru,ani ostrzejszego brzmienia. Krążek brzmimocniej i agresywniej niż poprzedniczka.Wrażenie to potęguje także fakt, że jestbardziej dynamiczny i szybszy niż ona.W zasadzie mamy do czynienia z paki-etem typowych dla Satan energicznych,wcale nie prostych riffów, tworzącychkanwę dla wszystkich dziesięciu utwo-rów. Można się zasłuchać w "Atom byAtom" skupiając się na samych riffach -są interesujące, bogate i zmieniają się jakw kalejdoskopie. A to dopiero część pły-ty. Jej bardzo charakterystycznym ele-mentem są melodyjne linie wokalne bar-dzo nastrojowo wyśpiewywane przezBriana Rossa oraz trafiające się tu ów-dzie ciekawe solówki, jak choćby ten gita-rowy pojedynek z "The Devil's Infantry"czy "Farewell Evolution". Płyta jest bar-dzo zgrabnym połączeniem tempa z me-lodyjnością. Na "Atom by Atom" trafiłykawałki nieco w stylu NWoBHM takiejak "Ruination" czy "Bound in Enmity" alerównież te niemal thrashujące takie jak"The Devil's Infantry". Wyjątkiem jestwolniejszy - co nie zmienia faktu, że ró-wnież obdarzony ciekawym riffem - pra-wie hymniczny "My Own God" i zamy-kający płytę niemal progresywny "TheFall of Persephone". Niewątpliwie najno-wsze dzieło Satan jest płytą interesującą,pełną efektowych, "inteligentnych" gitar,ciekawych kompozycji i obdarzoną tymklimatycznym, NWoBHMującyh feelin-giem kreowanym głównie przez wokali-stę. Pozytywny jest fakt, że zespół po-wracający po latach nie wpadł w pułapkękopiowania samego siebie i odcinania ku-ponów od sławy lat osiemdziesiątych.(4,5)

Strati

SSaavvaaggee -- 77//LLiivvee ''NN'' LLeetthhaall2015 Minus2Zebra

Wiele zespołów nurtu NWOBHM nadobrą sprawę odeszło w zapomnienie,nim zaczęła się ich kariera. Savage mieliszczęście o tyle, że w ich przypadku nieskończyła się ona na wydaniu demo czysingla, bowiem przed rozpadem w 1986roku doczekali się aż dwóch albumów.

Pierwszy z nich, wydany w 1983r. przezEbony Records "Loose 'N Lethal" to je-dna z perełek brytyjskiej nowej fali met-alu wczesnych lat 80-tych, kolejny "Hy-peractive" też nie przynosi wstydu swymtwórcom. Grupa reaktywowała się 20 lattemu, ale - co cieszy - nie odcina tylkokuponów od lat dawno "minionej sławy,wydając w miarę regularnie udane al-bumy studyjne. Najnowszym jest "7", jakłatwo się domyślić siódmy album w do-robku Savage. Słychać, że zespołowiweterani, Chris Bradley i Andy Da-wson, wspierani przez grającego z nimijuż od ładnych kilkunastu lat MarkaNelsona oraz najmłodszego w tym gro-nie syna Chrisa, Kristiana, są w formie.Można tu odnieść wrażenie, że czaszatrzymał się dla nich tak w okolicach1984 roku, stąd tak duża liczba na tejpłycie szybkich, kąśliwych, surowych izarazem melodyjnych numerów w rodza-ju "I Am The Law", "Lock 'N' Load", "Cir-cus Of Fools" czy "Speed Freak". Czasemrobi się bardziej miarowo, jak np. w"Crazy Horse" bądź w "Children Of TheNight" ale też dynamicznie, jest też pate-tyczna ballada "The Road To Avalon(Sins Of The Father)". I chociaż niewszystkie utwory, szczególnie monoton-ny w końcówce "Payback's A Bitch", niesą tak udane jak te wymienione, to jed-nak "7" trzyma generalnie poziom. Limi-towane wydanie tego albumu dopełniapierwsza w historii Savage, ogólnie do-stępna koncertówka "Live 'N' Lethal" itutaj tytuł też dobitnie sugeruje z czymmamy do czynienia - odegranym w ca-łości, chociaż w nieco zmiennej kolejnoś-ci, kultowym debiutem, z "Let it Loose"na koniec, dopełnionym co lepszymiutworami z albumów "Sons Of Malice" i"Xtreme Machine" oraz "We Got TheEdge" z 12"EP-ki oraz drugiego LP. Wszy-stko brzmi tu bez zarzutu, począwszy odwykonania, aż do klarownego, mięsistegobrzmienia. W dodatku nikt nie kombi-nował, to po prostu rzetelny, autenty-czny zapis koncertu, bez jakichś dzi-wnych przerw między utworami czywyciszania publiczności. Dlatego wybórpomiędzy zakupem jedno płytowej wersji"7" a tej z koncertowym krążkiem jestoczywisty - trzeba brać 2CD, tym bar-dziej, że ich oprawa graficzna też zachęcado kupna. (5)

Wojciech Chamryk

SShhaaddoowwkkiilllleerr -- UUnniittll tthhee WWaarr iiss WWoonn 2015 Pure Steel

Ten kalifornijski zespół z powodzeniemmógłby funkcjonować na przełomie latosiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych,w tym samym muzycznym świecie, wktórym swoje największe sukcesy odnosiłQueensryche, Savatage czy nawet Me-tal Church i W.A.S.P.. I choć w muzyceAmerykanów można znaleźć odniesieniado tych grup, zwłaszcza do dwóch pier-wszych, jest to zespół grający lekką odmi-

anę heavy metalu. Riffy nie są gęste,wokale czyste i subtelne, a same linie me-lodyczne spokojne. Nie zmienia to faktu,że sama muzyka niczym języczek u wagiprzechyla się raz w stronę hard rocka, razw stronę progresywnego metalu. Całośćwydaje się jednak idealnie wyważona ibardzo dojrzała. Niewątpliwie Shadow-killer jest kierowany właśnie do miłośni-ków amerykańskiego metalu z nurtu takzwanego power/progressive. Nurtu, któryzgarnął wszystkie karty ponad dwudzies-ta lat temu i teraz trudno przywrócić muświetność. Shadowkiller niestety nie do-równuje tuzom tego gatunku, niemniejjednak dobrze odnajduje się w takiej este-tyce. Grupa pierwszy krążek wydała w2013 roku, ale zapewne dopiero zmianawytwórni na Pure Steel pomogła jej sięnieco bardziej wypromować. Płyty przezwzgląd na jej harmonię, spójność i doj-rzałość słucha się bardzo przyjemnie. (4)

Strati

SSiiggnnuumm RReeggiiss -- CChhaapptteerr IIVV:: TThheeRReecckkoonniinngg2015 Ulterium

Słowacy kontynuują na swym czwartymalbumie to, co niedawno tak efektowniezaprezentowali na EP-ce "Through TheStorm", jednak długograj "Chapter IV:The Reckoning" nie robi już na mnietakiego wrażenia jak tamten materiał.Teoretycznie wszystko się zgadza: MayoPetranin nie stracił głosu, instrumentali-ści nadal na niezłym poziomie łączą po-wer metal z tradycyjnym heavy z ósmejdekady ubiegłego wieku, a brzmienie jestkonkretne, jednak za dużo na tym krą-żku sztampowych wypełniaczy i schema-tycznych, przewidywalnych rozwiązań.Na EP-ce było bardziej heavy, tu - nawetjeśli jest ciężej, albo utwór zaczyna kon-kretny, mięsisty riff - to i tak, raczejprędzej niż później, pojawi się typowopowerowa galopada i melodyjny refren.Jednak czasem Signum Regis potrafiąpołączyć dawny heavy ze współczesnympowerem w całkiem intrygującą całość,jak w surowym, ale i melodyjnym "Pro-phet Of Doom" czy "The Voice In TheWilderness", jeszcze fajniej brzmią w old-schoolowym "The Kingdom Of Heaven",jednak jako całość mogę polecić tę płytętylko najbardziej maniakalnym fanomwspółczesnego power metalu. (3,5)

Wojciech Chamryk

SSllaayyeerr -- RReeppeennttlleessss2015, Nuclear Blast

Dobra, mamy tutaj dużo rzeczy do omó-wienia, więc oszczędźmy sobie rozwle-kłych wstępów. Wszyscy zainteresowaniwiedzą, że mamy do czynienia z nowymalbumem Slayera, że w składzie nie majuż Dave'a Lombardo i nieodżałowa-nego Jeffa Hannemana oraz, że całąmuzykę przygotował Kerry King. Jakwięc wygląda następca "World Painted

Blood"? No, szału tu nie ma. Albumrozpoczyna się relatywnie krótkim i kli-matycznym intro. Przynajmniej z po-czątku klimatycznym, gdyż szybko kom-pozycja zaczyna cierpieć na to, co jestzresztą mankamentem większości innychutworów na tym albumie. Numery mająw środku bardzo wiele zbytecznych par-tii, które są zwyczajnie tymi samymi mo-tywami powtarzającymi się trochę bezcelu i pomysłu. Czuć, że brakowało kon-cepcji, w którą stronę ma podążyć danakompozycja, przez co zespół co i ruszplącze się i plącze, by w końcu skończyćutwór, w sumie bez żadnego wyraźnegomeritum czy punktu kulminacyjnego.Szybko okazuje się, że początek albumujest w sumie najlepszą jego częścią. Poniespełna dwuminutowym intro wbiegawłaściwy numer tytułowy. Jest to pełenenergii hicior - tego nie da mu sięodmówić, jednak nie jest to ten Slayer,który rzeźbił agresywne riffy i niesamo-wite, rozsiewające ciary na plecach przej-ścia. Partie są proste, wręcz prostackie, arozkład dźwięków w taktach uproszc-zony jak u jakieś początkującej kapeli. Towszystko nie jest złe, jednak nie jest todobry thrash. Nie jest to nawet dobramuzyka, Jest to bardziej granie w styluTrivium i to gorzej od samego Trivium.Na tym albumie będą nam niemal staletowarzyszyły proste rozwiązania - proste,wręcz bezmyślne riffy, proste akordy,proste zagrywki, proste refreny, prostestruktury kawałków, i tak dalej, i tak da-lej. To nie jest ten Slayer, który potrafiłwykuć prawdziwie kunsztowne kom-pozycje - przemyślane, dobrze zaaranżo-wane, a przy tym agresywne. Po dość do-brym początku, zaczynają się coraz więk-sze odmęty metalcore'owego stylu gry."Repentless" przypomina to, co Slayerstarał się zrobić na "God Hates Us All",z tym że trzeba przyznać, że teraz brz-mienie jest nieco lepsze, bo nie ma tej iry-tującej i nieczytelnej ściany dźwięku -perkusja i gitary brzmią bardziej organi-cznie. No fajne, ale co z tego, jak zawar-tość muzyczna kuleje? Jeżeli, ktoś napaliłsię na nowy album Slayera po obejrzeniuteledysku do utwory tytułowego, to grat-uluję. Reszta albumu w ogóle nie przy-pomina tego, co możemy na nim usły-szeć. Z grą solowa jest różnie. Słychać,które leady wyszły spod ręki Gary'egoHolta, a które są dziełem Kerry'ego Kin-ga. No, niestety King strasznie odstajeod rzemiosła Holta, który jest nieporó-wnywalnie lepszym gitarzystą i który lep-iej rozumie zagadnienie podejścia douzupełniania riffów odpowiednimi so-lówkami. No, King robi to co zwykle -jakieś losowe naparzanie w progi, męcze-nie wajchy z prawie taką samą lubie-żnością jak Kirk Hammett molestuje pe-dał wah-wah - wszystko to bez jakiegośgłębszego pomysłu czy planu. Tyle, żekiedyś to nawet pasowało do muzyki Sla-yera i dobrze brzmiało, a teraz jest wręczprzeciwnie. Gary Holt za to błyszczyswoimi dobrze skrojonymi popisami,naprawdę wzbogacając kompozycje swoi-mi leadami. To, czego zabrakło to melo-dyjność. Nie chodzi tutaj o słodkopier-dzące melodyjki czy inne wsiurskie potu-panki, chodzi o melodykę, która zawszebyła obecna w thrashu i która podnosiłajego poziom jakości. Januszowym scep-tykom, którzy teraz stwierdzą, że prze-cież to hurr durr Slayer i ma napierdalać,przypominam takie kawałki jak "Angel ofDeath", "Crionics", "Black Magic", "AtDawn They Sleep" czy choćby "Dead SkinMask". W nich Slayer nie dość, że srogopromieniował agresją i bezpreceden-sowym łomotem, to jeszcze potrafiłwpleść w to wszystko kunsztowne przejś-cia. Tego typu wstawek i motywów za-brakło praktycznie całkowicie na "Re-pentless". Jeżeli Slayer się gdzieś na al-bumie sili na jakąś melodię czy ciekawszebridge'e, wypada to mdło i z wymuszonąsztucznością. I nawet nie zaczynajmy po-

RECENZJE 145

Page 146: Hmp 61 death dealer

ruszać kwestii wokali Arayi. Mille z Kre-atora potrafi śpiewać na nowych albu-mach. Gerre z Tankarda potrafi śpiewaćna nowych albumach. Blitz z Overkillapotrafi śpiewać na nowych albumach.Cholera, nawet Angelripper z tym swo-im głosem słaniającej się nad grobem ko-były potrafi śpiewać na nowych albu-mach Sodom. A Araya? Albo śpiewaczysto jak dziadek próbujący małpowaćSerja Tankiana albo drze ryja jak jakiśpryk w kolejce do przychodni. I niemalżewszystko na góra dwóch dźwiękach. No,błagam - gdzie te piękne zaśpiewy z"Show No Mercy"? Gdzie te agresywnewciry z "Reign in Blood"? Słuchając przezte kilkanaście minut jak się Araya męczybyło samo w sobie nie lada męką. Czło-wiek aż żałuje, że nie może mu zabraćmikrofonu. Lepiej by było, gdyby śpiewałktoś inny w Slayerze. No, ale jak to -herezja, świętokradztwo, Slayer tylko zArayą i tak dalej. Otóż nie do końca.Gdy taka ikona jak Mark Shelton jużnie wyrabiała z wokalami w ManillaRoad, to na plan wkroczył Hellroadie.Mark dalej gra na gitarze, udzielając sięczasami wokalnie, lecz główne obowiązki"mikrofonowego" dzierży teraz innaosoba, która dysponuje zbliżoną barwągłosu do samego Sheltona. I jak pokazu-ją ostatnie albumy Manilla Road (orazkoncerty) - zdaje to egzamin! I to nie jestodosobniony przypadek. Może wartopomyśleć o czymś takim w Slayerze, za-nim ten osiągnie ostateczne poziomy że-nady. No dobrze, ale warto też wspom-nieć o tych trochę lepszych momentach,które spotkamy na "Repentless", choćnie ma ich wiele. Jest ich tak mało, żemożna je wszystkie(!) wymienić z mar-szu. Nadmienię, że wypunktowane moty-wy nie są jakimiś onieśmielającymi, mis-ternymi pozycjami, lecz są po prostu lep-sze od pozostałej nieciekawej zawartościalbumu. Mamy więc tutaj intro "Delu-sions of Saviour" (dopóki nie traci po-mysłu na siebie i nie zaczyna męczyćbuły - dodam, że to naprawdę trzebaumieć, by stworzyć kawałek trwający1:55, który męczy bułę), "Repentless" (azwłaszcza solówki Holta, dzięki którymmożna przymknąć oko na prostackie riffyi - co za niespodzianka - męczenie w nichbuły), riff pod zwrotkę w "Take Control",perkusyjne przejście przed całkiem sma-czną solówką Holta w "Cast the FirstStone", przyspieszenie w "Implode" oraz"Atrocity Vendor" (a zwłaszcza jego po-czątek). Jak widać, by dokopać się doczegoś lepszego, trzeba rozbierać kawałkina części pierwsze, a chyba nie o tochodzi w albumie muzycznym. Muzykana płycie powinna być dobra jako całość,albo przynajmniej serwować kilkadobrych utworów, a nie raptem prezen-tować jako taki poziom w niektórychswych segmentach. Swoją drogą - to, cozostało zrobione z "Atrocity Vendor" tojuż zakrawa na smutną ironię. Jest toostatnia kompozycja skomponowanaprzez Jeffa Hannemana, oryginalnie za-rejestrowana podczas prac nad poprzed-nią studyjną płytą. Jej ówczesną wersjęmożemy usłyszeć na stronie B jednej zwersji singla "World Painted Blood". Byłto kawałek naprawdę świetny, w starymdobrym stylu, a przy tym szybki iniemiłosiernie agresywny. Jego nagranana nowo wersja nie dość, że została srogookaleczona w leadzie, który pierwotniegrał Jeff, to jeszcze całościowo prezentu-je się o wiele gorzej. Straciła większączęść swojej werwy, mocy i intensywnoś-ci. Teraz to wszystko brzmi po prostuśrednio. Niestety mimo to, jest to nadaljeden z lepszych momentów na nowymalbumie. Przesłuchałem to wydawnictwowielokrotnie, starając się do niegoprzekonać i znaleźć w nim jakiś sens.Niestety, bezskutecznie. Dalej nie kminięjak Slayer mógł popełnić takie bezeceń-stwa jak "Vices", "When The Stillness Co-mes" - które nota bene jest paskudztwem

najniższych lotów, "Piano Wire", "YouAgainst You" czy "Pride in Prejudice".Niestety, wszystkie wymienione w tejrecenzji elementy są dowodem na to, żenie złoży się dobrego albumu, gdy na siłęchcemy do niego włożyć tyle ułomności.Płaskie wokale Arayi, brak pomysłu naaranżacje praktycznie wszystkich utwo-rów, nudne motywy, brak interesującychpatentów, przewaga słabszych kawałkównad tymi lepszymi, ba - Slayer na "Re-pentless" nie nagrał ani jednego(!) ka-wałka, który byłby dobry od początku dokońca. W każdym King (bo to on two-rzył muzykę) musiał coś spieprzyć: daćnudny motyw, pochwalić się swym bra-kiem pomysłu czy zwyczajnie zacząć mę-czyć bułę. O solówkach Kinga nawet niewspominam, bo to stały słaby motyw wmuzyce Slayera, z tym że, tak jak jużwspomniałem, o ile tak do końca latosiemdziesiątych zbytnio nie drażnił, toteraz jest prawie nie do zniesienia.Aktualnie King brzmi jeszcze bardziejjak początkujący gitarzysta niż na "HellAwaits"! O, ale za to oprawa graficznajest ładna! "Repentless" jest albumemzwyczajnie słabym. Starałem się wydo-być z niego to, co najlepsze, ale trudnosię rzeźbi w rozwodnionym błocie. Są tu-taj elementy, które nie są do końca złe,lecz nie jest ich za dużo i są porozsiewanepo całym albumie. Dominuje za to nudai dojmujące partactwo. Nie jest to "TheReal Metal-Hammer and The Albumof The Year" jak nazwał tę płytę niemie-cki Metal Hammer. Jest to rozczarowu-jąco mizerny produkt. (2)

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

SSoollddiieerr -- DDeeffiiaanntt2015 Self-Released

Soldier to dinozaur w Wielkiej Brytanii.Zespół z Northapmton, swego czasu do-łożył swoje pięć groszy, do budowaniasceny spod znaku Brytyjskiego metalu.Wprawdzie nic wielkiego nie zrobił, aninie osiągnął, gdyż wydał zaledwie jakieśdemka i single. Panowie po ponad dwu-dziestu latach, zreflektowali się jednak istwierdzili, że warto wydać swój pier-wszy, długogrający krążek - "Sins of theWarrior". "Defiant" to trzeci i najnowszyalbum anglików. Jak prezentuje się jegozawartość? Otóż zaczyna się całkiemobiecująco. "Conquistador" to fajnyotwieracz, z chwytliwym refrenem i nie-źle rozbudowanymi partiami instrumen-tów. Wszystko brzmi przestrzennie i po-rządnie. Co mnie uderzyło od samegopoczątku, to niezbyt charyzmatyczny imonotonny wokal. Moje obawy niestetysprawdziły się… Wokal dość szybko za-czyna nużyć. Barwa jest w porządku,natomiast sposób prowadzenia głosu jestpo prostu nudny. Mało ekspresyjny i pła-ski, co bardzo rzutuje na ogólne wraże-nie. Dodatkowo facet ma momentaminiezbyt przyjemną, lekko "lalusiowatą"manierę, która po drugim przesłuchaniumateriału, zaczęła mnie po prostuwkurzać. Dobra, dajmy już mu spokój,koleś nie jest przecież zły, tylko mi wy-jątkowo nie podpasował. Trudno. Obcu-jąc z muzyką Soldier, nie można oprzećsię wrażeniu, że to wszystko, to jednak x-krotnie odgrzewany kotlet. Kotlet zawszespoko, ale ileż można. Na "Defiant" niema za bardzo nic, co mogłoby na dłużejzwrócić moją uwagę, czy czymś szczegól-nym mnie przyciągnąć. Może "Concrete

Wilderness" i "A light to see the Darkness"wyróżniają się na plus. Są to bowiem wol-niejsze, bardziej epickie kompozycje, wktórych zespół wypada na prawdę nieźle.Reszta jest po prostu fajna i tylko fajna.Ja już tylko fajnych rzeczy nie szukam.Mimo wszystko będę obiektywny, bo todobra płyta, i dam jej dobrą notę. Choćmnie osobiście nie porywa. (4)

Przemek Murzyn

SSoonniicc PPrroopphheeccyy -- AAppooccaallyyppttiicc PPrroommeennaa--ddee2015 Maple Metal

Wszystkich, którym klimaty fantasy ko-jarzą się z galopadą warto odesłać doSonic Prophecy. Ta amerykańska ekipaopowiadająca historie ubrane w takietytuły jak "Legendary", "The WarriorsHeart" czy "Born of Steel and Fire" nieceluje ani w "melodyjny" power metal, aniw marszowe granie pod Majesty. Toswojego rodzaju symfoniczny metal opar-ty na pompatycznych aranżacjach orazśrednich tempach. Mimo, że cały krążeksprawia jednolite wrażenie, jest to kon-cept album złożony z bardzo różnorod-nych stylistycznie kawałków, od zaaran-żowanych symfonicznie ballad, przezhard'n'heavy á la późna Avantasia powspółczesny heavy metal w stylu powie-dzmy Firewind. Co więcej, mimo, że napłycie dominują podniosłe utwory oblaneklawiszowym sosem syntetycznych smy-czków, Sonic Prophecy nie ucieka odwyeksponowania tej metalowej stronyswojej muzyki: w miksie wyciąga na wie-rzch klangujący bas, wplata dynamiczneriffy. Także wyrazisty wokal Shane'aProvstgaarda oddala Sonic Prophecyod tradycyjnego pojęcia symfonicznegometalu kojarzonego głównie z żeńskimiwokalami. Facet ma w głosie coś zScheepersa, coś z Kiske'go a nawetodrobinę z Howe'go. Niewątpliwie"Apocalyptic Promenade" to płyta wieluodcieni, dojrzała i różnorodna. Grupa niebała się rozpocząć płyty 12-minutowymkolosem ani wpleść do i tak barwnychklawiszy dodatkowe instrumentariumfolkowe. Niemniej jednak na pewno niejest to krążek dla tych, którzy oczekująklasycznego heavy metalu. (3,8)

Strati

SSppeeccttrruumm -- XXVV2015 Art-Media

Spectrum to zespół istniejący od końcalat 90, ale debiutujący pełnowymiaro-wym CD dopiero kilka miesięcy temu.Album "XV" niejako podsumowuje doty-chczasowy dorobek zespołu, będąc teżjednocześnie nowym początkiem historiigrupy. Tworzą ją doświadczeni muzycy,tak więc nie ma mowy o jakimś niewy-pale, ale rewelacji też nie doświadczymy.Panowie preferują bowiem solidny heavy/thrash ("Łzy zatraconych", "4U"), chętniesięgając też do jego nowocześniej brzmią-

cej odmiany ("Walka bez końca","RMZ"), tradycyjnego metalu (instru-mentalny "Pierwszy") czy momentaminawet melodyjniejszego rocka ("Chwastyz moich myśli"). Sporo tu naprawdęinteresujących riffów, solówki może są iproste, ale klimatyczne i dobrze wpaso-wane w struktury utworów, fajnie pomy-ka też gitara basowa, chociażby w "Chwa-stach z moich myśli" czy "Marnotrawnypowrócił", Konrad Moskal też daje radęza mikrofonem - może poza drętwą melo-deklamacją w "Chwastach...". Tak więcjeśli ktoś lubi Acid Drinkers, Hunter,Illusion czy Panterę - warto sprawdzićdebiut ekipy z Sułkowic, o ile nie jest sięuczulonym na infantylne teksty w rodza-ju: "Przyszły złe dni/chmury na niebie/Wswoim szaleństwie/rozkręcam się/i nie maCiebie..." ("4U") czy "Gdy Twoje sumie-nie przynosi cierpienie Ci/Jest jeszcze na-dzieja, uchyla dla Ciebie drzwi" ("Trzy-naste powstanie"). (4)

Wojciech Chamryk

SSttaasshh -- AA MMaatttteerr OOff TTiimmee2015/1987 No Remorse

Istniejący w drugiej połowie lat 80-tychholenderski Stash doczekał się wówczastylko jednej kasety demo, by wkrótce po-grążyć się w niebycie. Było to o tyle dzi-wne, że zespół tworzyli muzycy znani m.in. z Blackout czy Emerald, a w swej no-wej grupie proponowali całkiem udanyspeed/power metal. Reaktywowany nie-dawno w oryginalnym składzie zespółpostanowił przypomnieć na początek swedawne dokonania, nagrywając materiałprzygotowywany w 1987 roku na debiu-tancki LP. Zabieg to zawsze kontrower-syjny, jednak w przypadku Stash zdecy-dowanie opłacił się, gdyż "A Matter OfTime" to album ze wszech miar udany.Wygląda na to, że muzycy po prostunagrali w dobrym studio swe stare utwo-ry, co przydało im mocy i zadziorności -bez kombinowania, urozmaicania na siłęaranżacji i tym podobnych, zwykle chy-bionych, zabiegów. Wyszło więc klasy-cznie, by nie rzec szlachetnie, zarówno wtych szybkich, zadziornych numerach,jak: "There's Another World" czy "Piece OfThe Action" jak i miarowych rockerach.Zespół preferował zresztą średnie tempa,co potwierdzają rozpędzający się stopnio-wo "By The Light Of Fire", niesiony nietylko gitarowym, ale też organowym rif-fem "Waiting For The Night" czy patety-czny - kłania się MSG młodszego Schen-kera - utwór tytułowy z partiami fortepi-anu. Z kolei w krótkich utworach instru-mentalnych mamy dowody na szerokiehoryzonty muzyków: "Intro" to miniaturaz gitarą a' la Paco de Lucía, zaś "Prelude"i "Outro" są zakorzenione w muzyce kla-sycznej. Mamy też sześć utworów bonu-sowych, to jest oryginalne nagrania demoz lat 80-tych - całkiem nieźle brzmiące idające możliwość porównania z nowymiwersjami. (5)

Wojciech Chamryk

SSttaarrbblliinndd -- DDyyiinngg SSoonn2015 Pure Steel

Szwedzi kochają tradycyjny metal niemniej od, słynących z zamiłowania dotego gatunku, Niemców, a dobre zespołygrające tam niczym w latach 70-tych i80-tych minionego wieku można już tamliczyć na przysłowiowe kopy. Dwa lata

RECENZJE146

Page 147: Hmp 61 death dealer

temu dołączył do nich Starblind, któryw tak krótkim czasie dorobił się jużdwóch albumów studyjnych. Ten nowszyto nagrany na żywo w studio "DyingSon", rzecz , która na pewno przemówido fanów wielbiących brzmienie i stylwczesnych lat 80-tych. Już singlowy "ADying Son" jasno udowadnia, że idolamimuzyków są panowie z Iron Maiden, wdodatku z tych pierwszych lat istnienia,czasów debiutu, "Killers" czy "The Num-ber Of The Beast". Dudniący charak-terystycznie bas, gitarowe unisona, partieperkusji, zadziorny śpiew na modłęDi'Anno - gdyby nie plastikowy, niestetytypowy dla obecnych czasów sound bęb-nów, zdradzający, że to współczesna pro-dukcja, naprawdę mógłbym zastanawiaćsię, czy to nie jakaś archiwalna perełkasprzed lat. W kolejnych siedmiu utwo-rach panowie nadal bawią się w dość wy-sokiej klasy tribute band Maidenów, zkulminacją w postaci trwającego 11 i półminuty "The Land Of Seven Rivers Be-yond The Sea", czyli ich wypisz, wymaluj"The Rime Of The Ancient Mariner". Faktfaktem, że słucha się tej płyty świetnie,ale jak dla mnie za dużo tu jednak Mai-den, za mało Starblind... (3,5)

Wojciech Chamryk

SSttaarrssoouupp -- BBaazzaaaarr OOff WWoonnddeerrss2013 Sublimity

Niestety, wbrew tytułowi cudów nie masię co po tej płycie spodziewać. Muzykówtej rosyjskiej, istniejącej od czterech lat idebiutującej niniejszym CD w roku2013, grupy inspirują ponoć dokonaniaMetalliki i Dream Theater. Wzorce togodne naśladowania, słychać też na"Bazaar Of Wonders", że grać panowiepotrafią, jednak ta - stworzona przyudziale całego tłumu wokalistów i side-manów - płyta, delikatnie mówiąc, roz-czarowuje. Nie ma tu bowiem niczego coprzyciągnęłoby uwagę na dłużej, ot, takmarna kopia, w dodatku wykonana nakolanie i bez polotu. W dodatku zespółpróbuje chyba złapać za ogon kilka przy-słowiowych srok: zaczyna progresywnymmetalem, ale w "Angels" mamy też obokczystego śpiewu również growling, "Ain'tNo Superman" ma w sobie lekki posmakjazzu, ale też partie... rapowane, "RoadTo Sunset" z saksofonem w roli głównejto zrzynka z muzyki tanecznej lat 70-tych, "Voices Of The Wind" to właściwiepop przechodzący w dynamiczny funk.Owszem, ta partia basu pierwsza klasa,ale robi się z tego stylistyczny misz-masz,zresztą to Amerykanie wymyślili takiegranie czterdzieści lat temu i to oni są wnim najlepsi. Sytuacji nie ratują oriental-ny w klimacie instrumental "Bazaar" czyzróżnicowany "Cradle Of War" z fajnymiwejściami saksofonu, bo kto w dzisiej-szych czasach będzie słuchał trwającej 55minut płyty dla ciekawszych 2-3 nume-rów? Dwóch muzyków Starsoup gra teżw Distant Sun - panowie, skoncentrujciesię na power/heavy metalu, to wychodzi

wam znacznie lepiej. (2,5)

Wojciech Chamryk

SStteeeell RRaaiisseerr -- UUnnssttooppppaabbllee2015 Iron Shield

Uwielbiam muzykę lat osiemdziesiątych.Tamten feeling, piękne, emocjonalne so-lówki i szybkie jak bolid Formuły 1 riffy.No, ale na Boga ileż można? Czy napra-wdę każdy zespół dziś grający taką muzy-kę musi powielać schematy i grać w kół-ko, w ten sam praktycznie sposób te sa-me akordy? Gdzie tu jakaś świeżość, in-nowacja, oryginalność? Cokolwiek, copokaże, że jest to hołd tamtym czasom,ale i pokazanie czegoś własnego? Nieste-ty tu na trzeciej płycie Steel Raiser tegonie uświadczymy. W gruncie rzeczywszystko, co tu jest zostało zagrane przezJudas Priest, Accept czy Gamma Ray,ale przyjrzyjmy się dokładniej temu dzie-łu. Pierwszy kawałek zaczyna się przewi-dywalnie, ale wpada w ucho i dobrzebuja. Zwrotki szybkie na urwanie karku iwchodzi całkiem przyjemny, do tego zlekkim pirackim zaśpiewem pod koniec,ale jednak jakiś taki miałki, czegoś braku-je, jakby mocy. Drugi kawałek już wypa-da lepiej. Od razu dostajemy w twarz mo-cnym refrenem i tak jest praktycznie dosamego końca, jedyne zwolnienie tempajest w solówce, choć wciąż jest dość szyb-kie. Bardzo dobry utwór w stylu Acce-ptu, warto do niego wracać. "Fast As TheLight" to bardzo dobry tytuł dla tego nu-meru. Szybki jak błyskawica, że pozaśpiewnym refrenem nie da się tu nic wy-łapać, przechodzi bez większego echa."Scent Of Madness" to typowy judasowykiller. Co ciekawe na albumie znalazł sięw dwóch wersjach, w dodatkowej wersjizmieniona została solówka i trochę liniabasu. Sam w sobie utwór naprawdę cie-szy, refren wpada w ucho, choć liryczniemajstersztyk to nie jest, bo mówi o tym,że adresat nie może uciec od przeznacze-nia, którym jest stosunek płciowy z pod-miotem lirycznym. Sztampa, nuda, aledobrze się śpiewa. Na uwagę zasługujena końcu dodanie lekko indiańskiego kli-matu poprzez grę na fletni Pana lubczymś bardzo podobnym. Jeśli komuśmało Judasów to następny utwór będącypółmetkiem albumu, kontynuuje tą tra-dycję, lecz refren jest bardziej chóralny,co przywodzi na myśl chociażby DefLeppard. Sam tekst oczywiście jest wyra-zem tęsknoty do ukochanej. Nie ma tujakichś wielkich metafor, ukrytych sen-sów. "Thousand Blades" to kolejny szybkiutwór, który trochę kojarzy mi się z Ma-nowarem. Najciekawsze w nim są partiewokalne, które w końcu nie kopiują wyłą-cznie Roba Halforda i Marka Tornillo,ale jest w końcu jakaś odmienność i Al-fonso Giordano stara się śpiewać w spo-sób bardziej teatralny i trzeba przyznać,że nadaje to utworowi pewnego uroku."Unstoppable" jak sama nazwa wskazujejest utworem, którego nie da się pow-strzymać. Pędzi tak szybko, że nie zwra-ca uwagi na to czy nam wpadnie do uchai po niezłym refrenie pozostawia jedynieniedosyt. "Mole Breaker" zaczyna się rif-fem, który został już zagrany na tysiącsposobów. Sam utwór spogląda w stronęIron Maiden. Jeśli mi nie wierzycie, po-słuchajcie refrenem, którego linia melo-dyczna jest zerżnięta z "Wildest Dreams"Maidenów jeden do jednego. Początko-wo utwór sprawia dobre wrażenie, włą-cznie z refrenem, ale gdy zdamy sobie

sprawę skąd znamy tą melodię, pojawiasię grymas na twarzy. "The Last Tears" tonajlepszy, najbardziej oryginalny i odmi-enny utwór na tej płycie. Dostajemyutwór będący skłonem w stronę gothicmetalu i takich zespołów jak Type O Ne-gative - posłuchajcie sobie wokalu, którybardzo mocno przypomina świętego pa-mięci Petera Steela. Dodatkowo w refre-nie śpiewa kobieta, której głos przypomi-na mi głos dziewczyny, która śpiewała w"Erased" Paradise Lost. Od samego po-czątku do końca kawałek trzyma w na-pięciu i zapada w pamięć. Podsumowując"Unstoppable" to niezły materiał, alepoza "The Last Tears" mocno odtwórczy,co momentami męczy i nudzi. Na szcze-gólną uwagę zasługuje okładka, która jestbardzo ładna, kolorowa, ale trochę kic-zowata, co jednak pasuje do całości albu-mu. Wracając do albumu owszem, mo-żna posłuchać, ale po kilku przesłuchani-ach pojawia się wniosek, że jednak lepiejwrócić do starych, klasycznych albumówi katować je do porzygu. (3)

Grzegorz "Gargamel" Cyga

SSttoorrmmHHaammmmeerr -- EEcchhooeess OOff AA LLoossttPPaarraaddiissee2015 Massacre

Sześć lat przerwy dzieliło czwarty i piątyalbum niemieckich power metalowców.Szczególne znaczenie zdaje się tu miećzmiana wokalisty, chociaż od razu wartozaznaczyć, że w StormHammer częstodochodziło do zmian za mikrofonem, anowy nabytek Jürgen Dachl sprostałwyzwaniu. Co ciekawe ten wokalistawcześniej występował w zespołach stricteheavy metalowych czy thrashowych,tymczasem w power powerowej stylistyceczuje się jak ryba w wodzie, a w dodatkuostrzejsze, zarówno wokalnie jak i muzy-cznie, kompozycje "Fast Life" czy "BlackClouds" zdają się sugerować jego nieba-gatelny wpływ na ostateczny kształt"Echoes Of A Lost Paradise". Zresztą winnych utworach też nie brakuje siar-czystych riffów ("Bloody Tears", "Promi-ses"), ale zespół nie zapomina też oswych korzeniach, proponując rozbudo-wane utwory o symfonicznym, wspartympartiami chóru klimacie ("Glory Halls OfValhalla", "Leaving"), klimatyczne balla-dy ("Into Darkest Void", oparta na partiifortepianu "The Ocean"), pojawiają sięteż lżejsze, bardziej przebojowe utworyjak tytułowy czy "Stormrider". Dlategoteż po "Echoes Of A Lost Paradise" mo-gą spokojnie sięgnąć nie tylko fani zespo-łu, ale też szeroko rozumianego, melodyj-nego, acz nie pozbawionego ciężaru,tradycyjnego metalu. (4,5)

Wojciech Chamryk

SSttoorrmmhhoolldd -- BBaattttllee OOff TThhee RRooyyaall HHaallllss2015 Art Gates

Już od jakiegoś czasu wiadomo, że Szwe-cja nie tylko death czy black metalemstoi, a takie zespoły jak: Wolf, Hammer-fall, Enforcer, Portrait, Sabaton, Hel-vetets Port, Falconer czy Ram dumniereprezentują swój kraj w bardzo silnejświatowej konkurencji, wstydu mu przytym nie przynosząc. Panowie ze Storm-hold też pewnie marzą o takiej karierze,ale stawiając sprawę jasno: zbyt wielkichszans na to nie widzę. I nie chodzi w ża-dnym razie o to, że nie potrafią grać, bra-kuje im pomysłów, etc. Przysłowiowy sęk

w tym, że jest poprawnie i nic poza tym,co przy ilości obecnie istniejących zespo-łów oraz podejściu do muzyki współczes-nych fanów, spektakularnych sukcesówzespołowi nie zapowiada. Co gorsza zby-tnie zapatrzenie w Iron Maiden ("TalesOf Astral", rozwleczony, 11-minutowyutwór tytułowy) czy Helloween ("Le-gions Of The Brave") nie przekłada się nacoś równie elektryzującego jak dokonaniaw/w zespołów, a Filip Peterson okazujesię wokalistą o niezbyt interesującym,pozbawionym odpowiedniej mocy, gło-sie, rozkładając na łopatki choćby "Desti-ny's Calling". Nie przekreślam ich od ra-zu tylko dlatego, że to ich pierwszy al-bum, a cudownie archetypowe dla lat 80-tych "King (Born Out Of Madness)" i"Godric Hammerfist" dowodzą jednak, żemoże coś z tego jeszcze być. Na razie: (3)

Wojciech Chamryk

SSttoorrmmzzoonnee -- SSeevveenn SSiinnss2015 Metal Nation

Stormzone jest heavy metalową kapelą zIrlandii Północnej. Tenże zespół obracasię w stylistyce tradycyjnego heavy met-alu z melodyjnym zacięciem i śpiewnymiwokalami. Nowy album, zatytułowany"Seven Sins", jest czwartym w dorobkuIrlandczyków i trzecim, który obraca sięwokół wątku Death Dealera, postaci zktórej Stormzone zrobiło swoistą ma-skotkę. W tej odsłonie Death Dealer jestDr. Dealerem - obwoźnym handlarzemmiksturami. Dwanaście utworów koncen-truje się na jego postaci i jego działalno-ści. Ponieważ Stormzone lubuje się wtego typu koncepcyjnych opowieściachmuzycznych, tak i tutaj mamy dośćbogatą warstwę fabularną tekstów. A tu-taj jest srogo z fabułą. Główną postaciąjest Dr. Dealer, obwoźny sprzedawca ta-jemniczych mikstur, podróżujący wespółz różnymi równie tajemniczymi przydu-pasami swym ołowianym dyliżansem.Jeżdżąc nocą i zawsze przyjeżdżając doposzczególnych miast tuż przed wscho-dem słońca, gość robi za wędrownegohandlarza. Jednak to nie jest kolejny "Dr.Stein makes funny creatures", bo się oka-zuję, że gość ma także inny cel w swejpodróży niż sprzedawanie wywarów zdupy grzechotnika. Przybywając do po-szczególnych miast, Dr. Dealer ma jużna celowniku paru jegomościów, którymchce sprzedać swoje najbardziej "spec-jalne" eliksiry. Tymi typami są ludzie,którzy są szczególnie okrutni względemswoich dzieci, w większości dlatego, żeich pociechy są chore lub zdeformowanew jakiś sposób - trzymane po piwnicach istrychach, i tam dręczone. Wyrodni ro-dzice dostają propozycję wypicia jednegoz siedmiu eliksirów - swoistego symbolusiedmiu grzechów. Pięć z nich nic niezrobi, a jeden wydłuży ich życie i zag-warantuje pozbycie się wszelkich trosk,lecz któryś spośród tych siedmiu jestśmiertelną trucizną dla ducha i ciała. Wsumie nie wiem po co to wszystko, bo do

RECENZJE 147

Page 148: Hmp 61 death dealer

tego dochodzi jeszcze onieśmielająco pię-kna asystentka Dr. Dealera, która samawłamuje się do tych domów z tymi umęc-zonymi dziećmi, uwalnia je i dokonujekrwawej zemsty na ich rodzicielach. I takod miasta do miasta. Wszystko ładne i wogóle, ale pamiętajmy, że przede wszys-tkim album muzyczny jest - no właśnie! -muzyczny. Jak więc jest z tą muzyką?Tutaj akurat nie ma zaskoczeń, Storm-zone brzmi tak samo jak brzmiało na po-przednich płytach: takie bardziej melo-dyjne U.D.O. zderzone z bardziej me-lodyjnym Metal Inquisitor. Kompozy-cje są jaskrawe i melodyjne, choć jeszczenie przekraczające tej granicy "przeme-lodyjkowania", która byłaby już nie dozaakceptowania. Główny nacisk zostałpołożony na głośne, wysokie, melodyjnewokale oraz gitarowe leady. Same riffygitarowe są na ogół dość proste, choć niejest tak źle w tym temacie jak, dajmy nato, w późniejszym Helloween, no i niemają także tej dozy cukierkowatości. Basjest słyszalny, lecz rzadko się rozstaje ześcieżką gitary rytmicznej. To wszystkookraszają fajne solóweczki, które mająwszystko to, co trzeba, by się podobały.Tego albumu należy słuchać jako całości.Opowiada spójną historię i poszczególneutwory wpisują się w jej poszczególneepizody. Mimo, iż album jest zróżnicow-any, to jednak, jak w przypadku więk-szości concept albumów, trudno jestwskazać jednoznacznie, które kompozyc-je wyróżniają się na tle innych. Każdyutwór po prostu ma do spełnienia ściśleokreślona rolę i już oderwany od całościnie prezentuje się tak samo jak wtedy,gdy jest jedną z części większej całości.Innymi słowy - poszczególne utwory niezapadają raczej w pamięć, lecz robi to ca-ły album. "Seven Sins" nie jest złą płytą,gdyż jest tutaj kawał rzemieślniczej robo-ty i fajna wizja oraz pomysł na heavy me-tal. Nie jest to granie, którego słuchał-bym na co dzień w domu. Brakuje temuwszystkiemu pazura. Muzyka Stormzo-ne jest jakaś taka ugrzeczniona i niemra-wa. Nie rzuca się do gardła, nie wyszar-puje bebechów, nie wgniata w ścianę.Poprawne, melodyjne granie, bez nudy ityle. Są jednak momenty, które chwytająza serduszko - np. szybki i apodyktyczny"Abandoned Souls" czy niesamowita grasolowa w "Raise the Knife". Takich mo-mentów jest więcej, lecz najlepiej wypa-dają, gdy się całego albumu słucha poprostu "jednym ciągiem". Plusem jest to,że całość trzyma ogólnie dobry poziom -nie uświadczymy tutaj jakiś krzywychopcji w postaci wyraźnie słabszych utwo-rów. Stormzone prezentuje równe, rze-mieślnicze podejście. Ich nowa płyta Niejest onieśmielającym albumem - jest zwy-czajnie po prostu dobra. (4)

Aleksander "Sterviss" Trojanowski

SSttrraannggee HHeerree -- IIII2015 Minotauro

Ot ciekawostka: zespół powstał w rokuubiegłym, debiutuje za sprawą długogra-jącej płyty, ale nosi ona tytuł "II". Byćmoże ma to związek z wydanym lata te-mu solowym albumem "Strange Here?"lidera grupy Alexandra Scardaviana,warto też przy tej okazji wspomnieć, żemuzyk to doświadczony, znany ze współ-pracy z liderami Death SS, PaulemChainem i Steve Sylvestrem. Dlategozawartość "II" nie rozczarowuje w najm-niejszym stopniu, bo Scardavian i wspo-

magający go basista i gitarzysta Dome-nico Lotito, proponują wyśmienitydoom metal najwyższej próby. Mroczny,posępny i monumentalny, niczym z pier-wszych płyt Black Sabbath czy Candle-mass ("Still Alone", "Shiftless"), ale pod-szyty też specyficzną, demoniczną aurą("Kiss Of Worms", "Born To Lose"). Cie-kawie brzmią też próby urozmaicenia za-wartości "II" innymi elementami: transo-wo/psychodeliczny "Black, Grey AndWhite" jest oparty na brzmieniach aku-stycznych oraz Hammondach i orga-nach grającego gościnnie Enri Zavallo-niego, "Acid Rain" to doom o nieco ori-entalnym posmaku, a "Only If..." to nietylko najdłuższa i najbardziej urozmaico-na, w sporej części balladowa, kompozy-cja na płycie, ale też gościnny popis gita-rzysty Reda Crotalo. Siedem utworów,a jeden lepszy od drugiego, bez wypełnia-czy i nawet zbędnej nuty - dla doomster-sów jazda obowiązkowa. (5,5)

Wojciech Chamryk

SSttrraattoovvaarriiuuss -- EEtteerrnnaall2015 earMusic

No dobra, przyznam się. Nie jestem obie-ktywny wobec Stratovariusa, zawszewspierałem ten zespół nawet w najtrud-niejszych momentach. Zwątpiłem jedy-nie w jednej chwili (wiadomo w jakiej). Ztego powodu staram się wywinąć z recen-zowania albumów tego zespołu. Niezawsze mi się to udaje, a zwłaszcza ostat-nio. Pisząc o Finach silę się na bezstron-ność, ale czy to mi wychodzi... to już in-na sprawa. Pierwsze dźwięki otwieracza"My Eternal Dream", a szczególnie brz-mienie klawiszy, nie nastraja mnie najle-piej, są one po prostu przaśne. Jednak zczasem kawałek przeradza się w szybkądynamiczną kompozycję, z ciekawymimotywami oraz melodiami podszytymisymfoniką i neoklasycyzmem. General-nie standard do jakiego ten zespół przezlata nas przyzwyczaił. O dziwo z biegiemtrwania krążka jest równie dobrze.Muzyków stać aby kolejne kawałki byłyutrzymane na tym samym poziomie, acz-kolwiek stanowiły różnorodne propozyc-je dla odbiorcy. Może to zdziwić co niek-tórych, bo od kilku lat ciągnie się za tymzespołem opinia, że od dawna nie nagrałnic dobrego. Prawda wydaje się inna.Stratovariusowi po tym, jak jego byłylider prawie rozmontował band, udało sięstanąć na nogi. Serwuje nam muzykę, doktórej przyzwyczaił swoich fanów, ciąglena niezłym poziomie. Na swój sposóbjest przewidywalna i oczywista, jakby niebyło, melodyjny power metal nie wymy-ślono w tym roku. Mimo wszystko Finówciągle stać na interesujące i intensywneutwory, pomysłowe aranżacje i całagamę, nigdy nie kończących się dobrychmelodii. Niby to wspomniana norma, aleczasami przebija się echo dawnej chwały,chociażby w takim "Lost Without A Tra-ce" czy "Man In The Mirror". Niewielejest smuteczków, co parę albumówwstecz było regułą. Mowa tu o wolnym,nastrojowym "Fire In Your Eyes". W ta-kim klimacie utrzymana jest też środ-kowa część finałowego epickiego kolosa"The Lost Saga", ale to już zupełnie innywymiar. Starzy muzycy Timo Kotipeltoi Jens Johansson kolejny raz udowadnia-ją swoje wybitne umiejętności. Młodzieżw sekcji dowodzi, że są więcej niż solidnąpodporą. Zaś gitarzysta Matias Kupia-inen wręcz zaczyna doganiać swoich

starszych kolegów jeśli chodzi o muzy-czny kunszt. Nie mówiąc o jego własnymciekawym brzmieniu. Produkcja "Eter-nal" to też standard, wyśmienita fińskaszkoła. Pozostaje mi powtórzyć, że trze-ba życzyć sobie aby Stratowarius jaknajdłużej nagrywał tak rzetelne albumu,a od czasu do czasu przeskoczył na wyż-szy "level". (4)

\m/\m/

SSuuddddeenn FFllaammeess -- UUnnddeerr TThhee SSiiggnn OOffTThhee AAlllliiaannccee2014 Maple Metal

Dobrze wiedzieć, że w Kanadzie heavy/power metal wciąż ma się całkiem nieźle.Oczywiście lata 80-te ubiegłego wieku tojuż bardzo odległa, szczególnie dlamłodych muzyków, przeszłość, ale niezmienia to faktu, że dźwięki z tamtychczasów wciąż rozbrzmiewają w salachprób, na koncertach i z płyt takich jak"Under The Sign Of The Alliance". Niezamierzam udawać, że mamy tu doczynienia z jakimś arcydziełem czy oba-jwieniem na miarę dawnych legend - toklisze, ale zagrane z serducha i bardzofajnie się tych utworów słucha. Jest ichdziewięć i najfajniej wypadają wedługmnie te, w których zespół porzuca lżej-sze, melodyjne powerowe patenty narzecz bardziej surowego grania, zwła-szcza mroczny "Pilgrims Of Steel", roz-pędzone "Warrior Of Hell" i "Freedom"oraz dłuższe, bardziej epickie, "Beyond" izamykający całość numer tytułowy. Aponieważ wydali tę płytę już półtoraroku temu to kto wie, może niebawemzaskoczą nas longiem numer trzy, w do-datku jeszcze ciekawszym? (4,5)

Wojciech Chamryk

SSuunnlliigghhtt -- MMyy OOwwnn TTrruutthh2015 Total Metal

Sięgnąłem po tę płytę bo Grecy z Sun-light mieli grać heavy metal. No i grają,ale jest to odmiana bardzo melodyjna, zdużymi wpływami neoklasycznymi, hardrocka i europejskiego power metalu, orazz pewną dozą progresji i AORu. Gdyczłowiek kojarzy z heavy metalem ostrąjazdę bez trzymanki, to trochę czasutrzeba poświęcić, aby do tej sytuacji sięprzyzwyczaić. Później też nie jest łatwo,bo owa różnorodność, nie pozwala ode-brać jednoznacznie dźwięków muzykówz Sunlight. Cały ten puzzel zaczął ukła-dać się w konkretną całość, gdy przezprzypadek skojarzyłem, że taki "Earth-quake" bardzo przypomina dokonaniaRoyal Hunt. Właśnie to wyobrażenie,pozwoliło ustawić na odpowiednich to-rach twórczość tego heavy metalowegozespołu z Grecji. W tym kontekście zu-pełnie inaczej spostrzega się też znacze-nie progresji w dokonaniach Sunlight.Bowiem greccy muzycy bardzo sprawnieporuszają się w swojej różnorodności,choć zupełnie inaczej niż to się przyzwy-

czailiśmy w wypadku głównych nurtów wprogresywnym metalu, czy też w ambit-niejszym power metalu. Właśnie to sta-nowi o sile tego zespołu, o ich oryginal-ności i własnej ścieżce w świecie muzyki.Swoją wielobarwność nie tylko zazna-czają poprzez dotykanie wielu stylów, aleteż sięgając po wiele form muzyczny, atakże liczne rozwiązania aranżacyjne.Mam podejrzenia, że dla fana ogarnięcietakiej ferii dźwięków jest dość trudne.Mimo dość melodyjnej sfery, w którejporusza się band, to ta muzyczna wielo-rakość może być dużą przeszkodą w zdo-byciu większej popularności. Ogólniekompozycje są ciekawe, zagrane rewela-cyjnie. Każdy muzyk, z sekcji rytmicznej,klawiszowiec, gitarzysta i śpiewak mająniesamowity warsztat. Ludzie w studioteż nie zawiedli, przygotowali produkcję,która zapewniła "My Own Truth" naj-wyższą jakość. Generalnie mimo obiekcjialbum ten bardzo mnie zaciekawił, natyle, że jestem bardzo zainteresowanydalszymi losami Sunlight. No i nie wie-rzcie tym, co będą starali się przekonaćwas, że ten grecki zespół gra heavy metal.Zdaje się, że dużo lepiej będzie go trak-tować, jako przedstawiciela ambitniej-szego, hard rocka, heavy metalu czy po-wer metalu, a może nawet melodyjnegoprogresywnego metalu. Przede wszys-tkim w ten sposób łatwiej traficie do m-uzyki tej kapeli. (4)

\m/\m/

SSyymmpphhoonnyy XX -- UUnnddeerrwwoorrlldd2015 Nuclear Blast

Amerykański band Symphony X od po-nad dwudziestu lat wytycza ścieżki swo-jej twórczości proponując słuchaczomstyl oparty na metalowym fundamencie,który jednak ewoluuje w określonychramach każdego albumu. Dlatego atrybu-ty heavy, thrash, symphonic, speed, prog,power towarzyszą kolejnym wydawnict-wom kwintetu, publikowanym dosyćwstrzemięźliwie w 4-5 letnich cyklach.Początki grupy nie były wcale "usłaneróżami", z trudnością znaleziono wydaw-cę debiutu aż w dalekiej Japonii, a składpodlegał personalnej fluktuacji. Sytuacjaustabilizowała się dosyć szybko, prakty-cznie w momencie edycji drugiego albu-mu "The Demnation Game", gdy do ze-społu dołączył znakomity wokalista Rus-sell Allen, który wywarł istotny wpływna wykrystalizowanie się stylu grupy,podkreślającego klasyczne inklinacjeSymphony X. Później kwintet dziękiuporowi i ciężkiej pracy szlifował swójmuzyczny charakter, dokładając do niegosymfoniczne piękno w symbiozie z bez-kompromisowymi, twardymi i surowymiriffami, znakomite patenty melodyczne iniebanalną tematykę tekstów, którychautorem od początku był współzałożycielformacji, gitarzysta Michael Romeo.Rozgłos uzyskali po wydaniu płyty z nu-merem katalogowym "trzy", zatytułowa-nej "The Divine Wings Of Tragedy", naktórej zespół zaproponował swój pier-wszy, epicki utwór, ponad 20-minutowyepos tytułowy. Było to także pierwszeświadectwo inspiracji twórców mitologiąantyczną, oraz wykonanie projektu kon-cepcyjnego. Do idei concept albumuRomeo i koledzy wracali wielokrotnie nanastępnych albumach. Cztery lata fanimusieli czekać na premierowy materiał,który pojawił się 24 lipca 2015 roku, syg-nowany nazwą "Underworld", ale po

RECENZJE148

Page 149: Hmp 61 death dealer

wysłuchaniu ponad godziny muzykimożna dojść do konkluzji, że warto było.Album, zawierający jedenaście kompozy-cji świadczy o profesjonalizmie i doj-rzałości kwintetu, którego muzyka nicnie straciła na świeżości, dynamice, me-lodyjności, oddziaływując emocjonalnietakże na słuchaczy. Tym razem zespółnie podążył utartą ścieżką i zrezygnowałz tworzenia concept-albumu, rozumia-nego jako spójna i zamknięta w swojejstrukturze historia. Owszem, tematykakrąży wokół zagadnień poruszonych wdziele Dantego "Boska Komedia", kon-centrując się przede wszystkim na micieo Orfeuszu i Eurydyce. Romeo zain-teresował się symboliką piekła, dążąc wposzczególnych utworach do znalezieniawspólnej płaszczyzny, na której mogłybyegzystować treści emocjonalne świad-czące o tym, że potrafimy zejść do same-go piekła za kimś bądź za czymś, co uwa-żamy z naszego punktu widzenia za wa-żne. Już operowa, symfoniczna "Uwer-tura", emanująca mrokiem, tajemniczoś-cią, z potężnym, "klasztornym" chóremstaje się czytelnym, monumentalnymznakiem, że będziemy mieli do czynieniaz projektem teatralnym, dramatycznym,w którym brzmienia symfoniczne znaj-dują idealny kompromis z dźwiękami,których korzenie leżą w gatunkuciężkiego heavy metalu i jego mutacjach.Trudno o bardziej trafną w swoim klima-cie symfoniczno - rockową oprawę dladyskusji o piekielnych żywiołach. Odpierwszych sekund udało się wykonaw-com wykreować nastrój grozy, niesamow-itości, który towarzyszy słuchaczom wkolejnych odsłonach. I gdy po "Overture"mogą rodzić się jeszcze jakieś wątpliwoś-ci, w jakim muzycznym kierunku podążaSymphony X, tak po "Nevermore" niepe-wność pęka jak przekłuty balon. Od pier-wszej sekundy zostajemy "zgwałceni" po-tęgą thrashowego, mega agresywnegointro, z ultra szybkimi riffami i "salwami"perkusji, druzgocącej szybkością uderzeńprzestrzeń dźwięków w istną sieczkę. Dotego Allen wykrzykujący brutalnym to-nem pojedyncze słowa jak uzurpatorchcący przywłaszczyć sobie wszelkieprawa do rządzenia ludzkimi emocjami.Jedynym elementem "rozświetlającym"mroczny klimat jest genialnie melodyjnyrefren, w którym pojawia się tytułowehasło "Nevermore". Godny podziwu jestsposób, w jaki wokalista potrafi bezkoli-zyjnie przejść ze skandowanego tekstu dosympatycznej melodii refrenu. Poraża dy-namika i kosmiczna prędkość gitary, kon-tynuowana w następnym akcie "Under-world", w którym także Russell Allen"drze papę", jakby go obdzierali ze skóry.Muzycy prowokują grzmoty, krzesajądźwiękowe iskry, jakby unicestwionyświat wpadał w ziejącą ogniem, piekielną,wielką "dziurę". Słuchanie tak intensy-wnej muzy to nie lada wyzwanie dlazmysłów. Dlatego "Without You" stara sięnas uwieść w nieznane kapitalną melo-dią, przy której tysiące mrówek rozpo-czyna swój marsz donikąd po naszej skó-rze. A w drugiej części kompozycji, gdywokalistę wspierają wygenerowane chóry,leżymy z zachwytu na łopatkach. Nanajnowszym albumie Symphony X mo-mentów gigantycznej euforii estetycznejjest bez liku. Co rusz "jak diabeł z pudeł-ka" wyskakuje genialny riff, gwałtowneprzejście w strefę łagodności, by za mo-ment ruszyć z kopyta szarpiąc bezlitośniestrefę piekielnej ciszy. A gdy wraz zzespołem docieramy do "Swansong" nicnie gwarantuje nam, że pod wpływememocji i niebotycznego piękna tego magi-cznego utworu pozostaniemy dalej przyzdrowych zmysłach. Cudo, które wzru-sza do łez! Kto stawi czoła temu śliczne-mu kawałkowi, przebijając jego urodę?Nie widzę, nie słyszę! Romeo przebierapaluszkami po strunach z prędkościąświatła i z precyzją szwajcarskiego zegar-ka. A fortepianowa wstawka Michaela

Pinnelli, który w finale jak samotnyaktor pozostaje na wyimaginowanej sce-nie sam? Palce lizać! A gdy tak ułożeni wmarzeniach w błogostanie "Swansong"czekamy na epilog, dostajemy na rozbu-dzenie kafarem "Legend" prosto w łeb.Dopiero teraz możemy trzeźwieć po "po-mroczności jasnej"! Do kolejnego prze-słuchania! (5,5)

Włodek Kucharek

TTaadd MMoorroossee -- SStt.. DDeemmoonniiuuss 2015 Despotz

Poprzednia płyta Tad Morose byłazagadką. Zespół miał kilkuletnią przerwęw działalności, doszło do poważnychroszad w składzie, z grupy odszedł chara-kterystyczny i nadający wiele sensu TadMorose, Urban Breed. O ile "Revenant"odpowiedział na pytanie o nowy rozdziałw dziejach Szwedów, o tyle "St. Demo-nius" jest już tylko jego pokłosiem. Ze-spół rozpoczął nowy rozdział i wszystkowskazuje na to, że właśnie tak będąwyglądać jego najbliższe lata. To znaczy -zespół będzie tworzył kolejne kopie "Re-venant" w zasadzie nie wracając to tego,czym był za ery Breeda. Podobnie jak wprzypadku poprzedniczki, płyta zostałaabsolutnie zdominowana przez Ronny'ego Hemlina. Ten wykonawca znanypoprzednio głównie ze Steel Attack matak hegemoniczny głos, jak mało któryheavy metalowy wokalista. Owszem,śpiewa potężnie, mocno, charakterysty-cznie, ale swoim mocarnym, przetacza-jącym się jak głos organów pod kopułąkatedry głosem, przesłania pozostałeskładowe muzyki. Często osoby mało za-interesowane muzyką słysząc jakiegośwokalistę w nowym zespole, twierdzą, żeów zespół brzmi jak stary zespół nowegowokalisty. Niejednokrotnie kompletnienie mają racji. W tym jednak przypadkuten mechanizm właśnie tak działa - TadMorose z Hemlinem brzmi jak SteelAttack. Do tego nowego oblicza Szwe-dów dobrze jest podejść na zasadzie ta-bula rasa. To po prostu nowy zespół, któ-rego ze starym łączy tylko zbieżność na-zwy. I choć lubią nami rządzić emocje,warto podejść do tego nowego Tad Mo-rose nie jak do Tad Morose. Usłyszećdobre technicznie granie, masywne i cię-żkie riffy, przestrzenne brzmienie, poprostu niezły, współczesny heavy metal.Płytę cechuje głębokie, mocne, lecz nietoporne brzmienie podkreślane przezciężkie riffy i rozmaszysty sposób śpiewa-nia Hemlina (naprawdę łapię się na tym,że podobnie 9 lat temu pisałam o SteelAttack). Mam jednak wrażenie, że cała tapełna rozmachu i swojego rodzaju bom-bastyczna kreacja gubi nośność płyty.Słuchanie "St. Demonius" na dłuższąmetę męczy. Pomijając niewielką zmianęstylistyki, zespołowi brakuje wdzięku, fi-nezji i nastrojów kreowanych przy po-przednim duecie gitarzysta Daniel Ols-son i Urban Breed. Naprawdę trudnowyzwolić się od porównań. (3,8)

Strati

TTaannaaggrraa -- NNoonnee OOff TThhiiss IIss RReeaall2015 Self-Released

Tanagra powstała w Portland pięć lat te-mu. Amerykanie na warsztat wzięli po-wer metal. W sumie nic w tym dziwnego,w Ameryce gra się niezły power metal.Nie zdumiewa również to, że ich inspi-

racje sięgają przede wszystkim do melo-dyjnego europejskiego power metalu(tego z przełomu wieków). Takich kapeljuż parę słyszeliśmy, chociażby Cellador.Jakkolwiek nie jest to nagminne. Innasprawa, że Amerykanie nie zawsze spraw-dzają się w takim graniu. Muzycy z Ta-naga starają się aby ich muzyka, mimokonkretnych wzorców miała ich własnysznyt. Poniekąd udaje się im dzięki temu,że jednak wplatają wpływy US metalu iogólnie lat osiemdziesiątych, chętnieuciekają w epickie klimaty oraz starają sięaby kompozycje były urozmaicone. Nie-źle operują też nastrojami i tempami.Niestety budują przez to kolosy typu"The Path To Talmor" (ponad dwanaścieminut). Nie zawsze jest to przekonywu-jące, bowiem Amerykanie eksponująproste środki i łatwo wpadające w uchomelodie nad te bardziej wysublimowane ieksponujące technikę. Być może melo-dyjny power metal w Ameryce jest nadalatrakcyjną formą muzyczną, ale tu wEuropie jest zgoła inaczej. Teraz, abyzaistnieć na tej scenie należy się bardzopostarać. Natomiast muzycy z Tanagrazdecydowanie skupiają się na ogranychpatentach i schematach, co prawda tychnajlepszych, ale nam europejczykom do-skonale znanych. Także odbiór debiu-tanckiego albumu Amerykanów z Port-land jest niejednoznaczny. Instrumenta-liści mają opanowany warsztat na bardzoprzyzwoitym poziomie. Trochę gorzejjest z wokalistą. Ogólnie głos Toma So-cia brzmi całkiem nieźle, są jednak frag-menty, gdzie jest zupełnie bezbarwny.Chwała Amerykanom, że nie zatrudniliklawiszowca. Produkcja i brzmienie tak-że jest przyzwoite. "None Of This IsReal" to nie najgorsza propozycja zwspółczesnego melodyjnego power meta-lu. W tym roku słyszałem już kilka zde-cydowanie gorszych. Nie jest to jednakalbum, który pozwala na rekomendacjeTanagry. Nieźle? Przyzwoicie? PrzedAmerykanami dużo roboty... (3)

\m/\m/

TTaannkk --VVaalllleeyy OOff TTeeaarrss2015 Metal Mind

Pewnie niewielu było optymistów wierzą-cych w siłę uderzenia tego brytyjskiegozespołu po ubiegłorocznych zmianachskładu. Tak jak wymiana sekcji rytmi-cznej (nowi muzycy to basista BlindGuardian Barend Courbois i były perku-sista Sodom, Bobby Schottkowski) niejest pewnie aż tak traumatycznym do-świadczeniem, to już strata takiego front-mana jak sam Doogie White nie roko-wała Tank najlepiej. Tymczasem ZPTheart (ex Dragonforce) nie dość, żebłyskawicznie znalazł wspólny język zzespołowymi weteranami MickiemTuckerem i Cliffem Evansem, ale teżstał się współtwórcą niemal całego mate-riału i godnym następcą Szkota. Muzycyzapowiadali swoisty tunning stylu Tank icoś rzeczywiście jest na rzeczy, bo na

"Valley Of Tears" królują mocarne, ma-jestatyczne utwory i średnie tempa. Takna dobrą sprawę zespół rozpędza się tyl-ko w dwóch numerach: surowym, niesio-nym potężnym riffem i punktującymbasem "Heading For Eternity" i bardziejmelodyjnym "World On Fire". Wyróżnia-ją się też potężny utwór tytułowy z prze-bojowym refrenem, równie chwytliwe"Eye Of A Hurricane" i "Living In Fanta-sy". Czasy eksperymentów z lat 80-tychgrupa podkreśla w "Make A Little Time" zbluesowym wstępem i niemal rockowymklimatem w rozwinięciu, zaciekawia teżżwawy instrumental "One For The Road"z gitarowym udziałem Jima Durkina(Dark Angel). I chociaż nie ma tu mowyo powrocie do czasów świetności/popu-larności Tank z czasów trzech pier-wszych LP's, to jednak "Valley Of Tears"bez dwóch zdań zasługuje na miejsceobok nich. (5,5)

Wojciech Chamryk

TTeenn -- IIssllaa DDee MMuueerrttaa2015 Rocktopia

"Isla De Muerta" to 12 album studyjnybrytyjskich hard rockowców z Ten. Jakna 19 lat, które upłynęły od premierydebiutanckiego "X" wynik to znakomity,tym bardziej, że ukazywały się też roz-maite EP-ki, kompilacje czy też płyty livezespołu Gary'ego Hughesa. Wyglądajednak na to, że znacznie korzystniejs-zym rozwiązaniem dla Ten, a przedewszystkim dla jego fanów, byłoby zwol-nienie tempa, ponieważ ostatnie płytygrupy nie porywają. Oczywiście wydawcaw materiałach promocyjnych może i mu-si rozpływać się z zachwytu nad kolej-nym dziełem "gigantów brytyjskiego hardrocka", nie zmienia to jednak faktu, że"Isla De Muerta" niemal w całości wy-pełnia wtórna, pozbawiona mocy i total-nie bezduszna muzyka. Jak dla mnie tenalbum rozpoczyna się tak na dobre do-piero od utworu numer siedem, to jestpołączonych instrumentalnego "Karnak"o pięknej, orientalnej melodii oraz monu-mentalnego, łączącego hard rocka z bar-dziej progresywnym podejściem, "TheValley Of The Kings". Wrażenie robi teżrozpędzony, typowy dla lat 80. "Angel OfDarkness", mogą podobać się organowepasaże w "Tell Me What To Do" czyemocje w głosie Hughesa w balladowychfragmentach "This Love", ale jak natrwającą ponad 60 minut płytę to dopra-wdy niewiele. Poza tym, jeśli już coś za-czyna odstawać in plus od, mocno prze-ciętnej, zespołowej średniej, to albo jestto zżynka z Ozzy'ego O. ("Acquiesce")czy Scorpions ("The Last Pretender") wbonusowym "We Can Be As One" też po-brzmiewają echa innego utworu, wiel-kiego przeboju lat 70. "Seasons In TheSun". Zespół nie do końca ma też sprecy-zowaną wizję stylistyczną, bo miota sięod typowego AOR/pop rocka lat 80. ażdo bardziej nowoczesnych, nasyconychmroczną elektroniką patentów, nierzad-ko w obrębie tego samego utworu ("Revo-lution"), przeciąga te utwory w nieskońc-zoność (7 minut to zdecydowanie za dłu-go, choćby dla nudnego jak flaki z olejem"The Dragon And Saint George"), mimotrzech gitarzystów w składzie nie mamowy o jakimś mocniejszym uderzeniu,a całości tego dość nędznego obrazu do-pełnia nijakie, totalnie syntetyczne brz-mienie - bez mocy, pazura i typowego dlahard rocka ciosu - nawet wyśmiewany w

RECENZJE 149

Page 150: Hmp 61 death dealer

latach 80. amerykański Poison brzmiałmocniej i klarowniej. (2)

Wojciech Chamryk

TTeennttaattiioonn -- TTeennttaattiioonn2015 Inferno

Pierwsza rzecz, która przyciąga uwagę tookładka. Lubię ten klimat. Jest w niej cośtajemniczego, niepokojącego, zwiastują-cego coś niezwykłego i mrocznego za-razem. Mimo, że jest to tylko EPka, zaktórymi z natury nie przepadam, miałemspore oczekiwania co do materiału. Niezawiodłem się. Abstrahując od tego, żebardzo lubię francuski heavy pokrojuKillers, Melediction, Satan Jokers czyNightmare, dźwięki zawarte na "Tenta-tion" od razu mnie kupiły. Wprawdzienie jest tak mrocznie jak zapowiada grafi-ka, ale za to bardzo, ale to bardzo klasy-cznie. Nie ma żadnych eksperymentów,chłopaki jadą po starych, dawno jużsprawdzonych schematach i wychodzi imto na dobre. Występują niedociągnięcia,głównie w postaci wokalu, ale nie psujeto ogólnej koncepcji wydawnictwa. Mu-zycznie często miałem skojarzenia z tra-dycyjnym NWOBHM, co stanowi tylkododatkowy atut. Momentami jest dośćsiermiężnie, momentami melodyjnie, alecały czas z pazurem i do przodu. Wyją-tek może stanowić bardziej urozmaicony"Spectre de lumiere", który wprowadzanieco wspomnianej już wcześniej i ocze-kiwanej przeze mnie mrocznej aury. Bar-dzo miłym akcentem jest zamykającypłytkę, cover kultowej francuskiej kapeli- H Bomb - "Double Bang" z rewelacyjnejpłyty "Attaque" z 1984 roku. Brzmiświeżo i porywająco. Mocno trzymamkciuki za rozwój kariery tych chłopaków,bo widzę że wzorce mają dobre, a i warsz-tat nie najgorszy. Wszystko idzie w do-brym kierunku, a ja czekam na pełną,długogrającą płytę. (4,5)

Przemysław Murzyn

TThhee DDeeeepp -- PPrreemmoonniittiioonn2015 Self-Released

Gdyby zestawić zdjęcie londyńskiegobandu The Deep, z informacją, iż nagrałon właśnie debiutancką płytę mogłoby towzbudzić lekkie zaskoczenie, gdyż muzy-cy bynajmniej na młodzieńców nie wy-glądają. I faktycznie, trzon kapeli stano-wią muzycy znani z formacji Deep Ma-chine, która zakończyła działalność wroku 1982. Minęło bagatela 30 lat i pa-nowie w słusznym już wieku postanowilidokonać czegoś na kształt reaktywacji aże nazwa Deep Machine jest już w uży-ciu, nazwali kapelę po prostu The Deep.Zatem "Premonition" to debiutancki al-bum nagrany przez dojrzałych muzyków.I przyznać trzeba, że od pierwszychdźwięków doskonale to słychać. Szla-chetne granie na pograniczu hard rocka iklasycznego heavy metalu z dużym sza-cunkiem do klasyki gatunku (Dio, Saxon,Thin Lizzy). Trzeba od razu jednak

zwrócić uwagę, że The Deep robią to na-prawdę stylowo, brzmią współcześnie akompozycje w większości robią bardzodobre wrażenie. Próbkę możliwości ze-społu otrzymujemy już w otwierającymalbum, rozpoczynającym się motory-cznym riffem "The Rider", gdzie udanyrefren zdobią nie mniej udane, stylowechórki. Jeszcze większy potencjał przebo-jowości zapewnia kolejny w zestawie"You Take My Breath Away", imponującymelodyką i niezwykle chwytliwymi wiel-ogłosami. Refren to jakby coś z pogra-nicza hard rocka i glam metalu. Podobnie"Night Stalker", który oparty jest na kla-sycznym rockowym riffie, jednak ciekaw-ie przełamanym podkręceniem tempa wśrodkowej części. Utwór ten dodatkowowzbogacono rozbudowaną solówką gita-rową. "Cold Hearted", to delikatne obni-żenie tempa, coś w rodzaju rockowej bal-lady jednak zaraz po nim klasycznie gita-rowy "All I Want" i jeszcze bardziej roz-pędzony "Out Of Touch" ze świetnym re-frenem i melodią na długo pozostającą wgłowie. Na osobne słowa uznania zasłu-guje wokalista Tony Coldham, dysponu-jący mocnym, czystym wokalem świetnieosadzonym w stylistyce zespołu. Utwórtytułowy to już bez owijania w bawełnęczysty, klasyczny heavy-metal z gitaramiw stylu Iron Maiden (przywodzi na myśl"Aces High") i długą rozbudowaną solów-ką, która jednak z nóg nie zwala. Albumtrzyma wysoki poziom do końca za spra-wą takich numerów, jak mocno bujający"Spellbound", zaczynający się nastrojowoi pięknie się rozwijający "Saga", czy "TurnMe Loose" z kolejnym niedającym spoko-ju głowie refrenem. Ostatnie dwa wspom-niane utwory pokazują też umiejętnośćzespołu do tworzenia utworów o niecobardziej złożonej strukturze. Bez wzglę-du jednak na to, czy grają krótko i treści-wie, czy kombinują, na albumie "Premo-nition" niemal wszystko im się udaje.Naprawdę solidny album dla fanów me-lodyjnej strony mocy! (5)

Tomek "Kazek" Kazimierczak

TThhee VV -- NNooww oorr EEvveerr 2015 Frontiers

Tej pozycji nie znajdziecie na stroniemetal-archives. Mimo, że w nagrywaniu"Now or Ever" brali udział tacy muzycyjak Tony Martin, Leather Leone czyMike LePond z Symphony X, nie jest topłyta metalowa. Sprawczynią "zamiesza-nia" jest wokalistka Benedictum, Vero-nica Freeman, a zespół "The V" to jejsolowy projekt, w którym wzięli udziałprzeróżni muzycy ze świata metalowego irockowego. Właśnie to drugie słowo jestkluczem do rozwiązania zagadki. Człon-kini Benedictum znana z drapieżnychwokali podkreślających moc i ciężar rif-fów tego kalifornijskiego zespołu posta-nowiła nagrać zupełnie lekką, hard rock-ową płytę. Przypomina to nieco sytuacjęDoro, która po rozwiązaniu Warlockposzła w lżejsze granie, a towarzyszyli jejczasem sami muzycy jej macierzystej for-macji. Veronica ma jednak tą przewagę,że jej zespół nie rozwiązał się, a drogajaką obrała jest jej pomysłem-odskocznią,inaczej niż w przypadku Doro, której ta-ka droga została poniekąd narzuconaprzez producentów. "Now or Ever" spra-wia wrażenie płyty rock'n'rollowo rozko-łysanej, odrobinkę bluesującej, bliskiejestetyce rocka lat osiemdziesiątych.Ogólny klimat i brzmienie krążka może

kojarzyć się z klasycznymi płytami Dok-ken (zresztą w nagrywaniu "Now or Ever"brał udział Jeff Pilson). Oczywiście nadalbumem unosi się duch Benedictumwywołany typowymi dla Freeman linamiwokalnymi ale zapewne też obecnościąJohna Herrery jako producenta, któryzajmował się także produkcją ostatniejpłyty Benedicum. Ten wspomnianyduch Benedictum najmocniej wybija sięw "Rollercoaster", który jest też najbar-dziej "metalowym" utworem płyty. Nadrugim biegunie znajdują się bardzo sub-telne kawałki takie jak "Starsihine", "LoveSholud be to Blame" czy "L.O.V.E.". Gdy-by nie głos Veroniki, który jak wiadomo,jest jak dzwon i udział metalowychmuzyków mających wciąż inklinacje docięższego riffowania, "Now or Ever" by-łaby rzeczywiście delikatną płytą. Zwła-szcza, że czuć w niej "kobiecą rękę|,głównie w przestrzeni tekstów. Swojądrogą, bardzo mądrze uczyniła Veronicawyraźnie oddzielając swoje dwa zespołyod siebie i umieszczając teksty o miłościw "The V". Mimo, że nie jest to nad-zwyczajna płyta, jest dobrze zagrana,świetnie brzmiąca i podkreślająca atutymocnego wokalu Veroniki Freeman. Nadeser polecam "Kiss my Lips" zaśpiewanyw duecie z Leather Leone. Dwa silne ko-biece głosy w jednym numerze robią wra-żenie. (3,5)

Strati

TThhuunnddeerrmmootthheerr -- RRooaadd FFeevveerr 2015Despotz

Pamiętacie Vixen? Amerykanki grały ty-powy dla swojej epoki hard rock. Nawetgdy nagrały reunionowy krążek w 1998roku nagrały go w typowej dla epoki -tym razem lat dziewięćdziesiątych - styli-styce. Choć Thundermother pod wielo-ma względami przypomina Vixen, jest tojednak zespół-rekonstrukcja. Ich muzykawspółcześnie naśladuje granie sprzed 30,a nawet 40 lat. Szwedki założyły forma-cję w 2010 roku, a omawiany "Road Fe-ver" to ich drugi krążek. Płyta - jak naszwedzkie warunki przystało - brzmidoskonale, przejrzyście, mocno a jed-nocześnie naturalnie, wręcz analogowo. Ichoć wyraźnie Szwedki wzorują się nastylistyce swoich sławnych poprzedni-czek, nie ma w nich cienia lukrowatejsłodkości typowej dla drugiej płyty Vi-xen. "Road Fever" to dziesięć absolutniedynamicznych, energetycznych numerówhard'n'heavy, mogących powstać wewczesnych latach osiemdziesiątych, aprzy dobrych wiatrach nawet i w siedem-dziesiątych. Płyta trzyma tempo, wciągajak odkurzacz i budzi chęć skoku prostopod scenę na koncercie. Ta przecież pros-ta muzyka jest napisana tak, żeby jed-nocześnie podtrzymywać płomień kli-matu "tamtej" epoki, a z drugiej stronyzachwycać witalnością i nośnością."Road Fever" wprost roznosi energia, amocy muzyce dodaje zadziorny głos Cla-re Cunningham i jej awanturnicze liniewokalne. W pierwszej chwili można od-nieść wrażenie, że Thundermother tokolejny zakochany w oldschoolu band. Zdrugiej jednak strony, takie granie, zwła-szcza na północy Europy, właśnie świecitryumfy. Być może jednak Thunder-mother jest właśnie typową formacjąswojej epoki? (4)

Strati

TToonnyy TTeeaarrss -- FFoollllooww TThhee SSiiggnnss OOff TThheeTTiimmeess2015 Minotaurao

Tony Tears to projekt włoskiego gita-rzysty i klawiszowca ukrywającego siępod tym pseudonimem, który jednak poserii solowych wydawnictw połączył swesiły z pełnym składem. Efekt to album"Follow The Signs Of The Times",wypełniony trzema kwadransami doommetalu, ale z odniesieniami zarówno dorocka progresywnego jak i psychode-licznego. Czasem jest więc mocarnie, pa-tetycznie i niezwykle majestatycznie("Mark Of Evil", "Covenant Of The LordsOf The End"). Niekiedy na plan pierwszywysuwają się też wpływy pionierów cię-żkiego rocka z przełomu lat 60-tych i 70-tych ("The Road To Research"), są bar-dziej klimatyczne, częściowo balladoweutwory ("Blind Love For A Medium"), aleeksperymentalne podejście lidera grupyjest najbardziej słyszalne w mrocznychutworach instrumentalnych, w którychTony Tears zagrał na wszystkich instru-mentach. Już "Intro (Sighs Of TimesFear)" zapowiada niezłą jazdę, czego po-twierdzeniem są tajemnicze "Outro (TheAwakening Of The Soul)", syntezatoro-basowa miniatura "Deep Misantrophy"oraz przede wszystkim hipnotyczny"Demonic Puppets". Dlatego jeśli ktoś gus-tuje w mocarnym doom metalu i takichdemonicznych klimatach, to "FollowThe Signs Of The Times" czeka na nie-go z pełną gwarancją satysfakcji. (5)

Wojciech Chamryk

TTrriinnaakkrriiuuss -- IInnttrroossppeeccttuumm2015 Pitch Black

Jakoś ta się dziwnie składa, że te naj-bardziej klasycznie grające zespoły dzia-łają gdzieś na peryferiach muzycznegorynku, nierzadko w małych miejscowoś-ciach, bądź na prowincji danego kraju.Podobnie jest w przypadku Trinakrius,który na Sycylii pogrywa sobie - z przer-wami, bo z przerwami, ale już od 20 lat -klasyczny doom metal. "Introspectum"jest czwartym albumem foramcji z Pa-lermo, pierwszym z nowymi muzykami,którymi są: wokalista Francesco Chia-zesse, gitarzysta Valerio Frosini i ba-sista Ivan Bologna. Wygląda jednak nato, że z racji zblizonego wieku i niezłychumiejętności szybko znaleźli wspólnyjęzyk z liderem grupy, perkusistą Clau-dio Florio, co przełożyło się też na ja-kość siedmiu utworów tworzących nowąpłytę. Oczywiście nie ma tu mowy oczymś zaskakującym, bowiem Włosi pro-ponują archetypowy, możn aby rzec kla-syczny doom metal, pełen nawiązań i od-niesień do dokonań Black Sabbath czyCandlemass. Jest więc mrocznie, posęp-nie i majestatycznie, sporo w tym melodiii surowych riffów, solówki też są niez-gorsze. Pojawiają się też pewne urozma-icenia, w postaci akustycznego, ballad-owego "Within The Silence" w klimacie

RECENZJE150

Page 151: Hmp 61 death dealer

Dio/Deep Purple, do wczesnego okresuDio nawiązuje też najszybszy na płycie,dynamiczny "Facing The Mirror". Udanyalbum, warto dać mu szansę. (4,5)

Wojciech Chamryk

UU..DD..OO.. -- NNaavvyy MMeettaall NNiigghhtt2015 AFM

To już trzecia koncertówka Dirkschnei-dera na przestrzeni trzech ostatnich lat.Trochę tego sporo, jednak "Navy MetalNight" to wydawnictwo wyjątkowe w je-go przepastnej dyskografii. Jest to zapisspecjalnego koncertu, który U.D.O. dałw lutym 2014 roku ze wsparciem orkie-stry i chóru niemieckiej marynarki wojen-nej. Nie jestem jakimś mega fanem takichkooperacji, ale muszę przyznać, że taakurat wypadła bardzo dobrze. Jeślichodzi o dobór utworów to mamy tuzbiór największych hitów w twórczościU.D.O. Nie zabrakło więc takich nume-rów jak "Independence Day", "Heart ofGold", "Animal House", "Faceless World"czy "Future Land". Warto zaznaczyć, żetym razem Udo obył się bez żadnegokawałka Accept co moim zdaniem byłodobrym posunięciem. Te numery ogranebyły w nieskończoność, a tak zrobiło sięmiejsce dla równie świetnych kompozycjijego obecnej grupy. Wszystkie zabrz-miały znakomicie i naprawdę potężnie wnowych aranżacjach. Publiczność też jestdobrze słyszalna dzięki czemu faktycznieczuć, że jest to nagranie live. Sam Udojest w rewelacyjnej formie i mam nadzie-ję, że obyło się bez zbyt dużej ingerencjiw studio. Nie obyło się oczywiście bezgościa, którym była tutaj, co chyba niejest żadnym zaskoczeniem, Doro Pesch.Pojawiła się w balladzie "Dancing with anAngel" i był to bardzo pozytywny występ.Oprócz klasycznych utworów U.D.O. sątu też instrumentalne kompozycje zagra-ne przez samą orkiestrę. "Das Boot", "Inthe Hall of the Mountain King" i "Ride",bo o nich mowa, idealnie wpasowały sięw dramaturgię tego koncertu i stanowiąudane przerywniki między numeramimetalowymi. Nie jest to wydawnictwo(jeden krążek DVD i dwie płyty CD) zgatunku "must have", ale podejrzewam,że każdy prawdziwy fan muzyki Dirk-schneidera ma już je na półce. Zresztąwszyscy ci, którzy lubią jakiekolwiek po-łączenie muzyki klasycznej z rockowąlub metalową również powinni się zain-teresować "Navy Metal Night", bo jestto jedno z lepszych tego typu wydawni-ctw jakie ostatnio słyszałem. (5)

Maciej Osipiak

UUggllyy KKiidd JJooee -- UUgglliieerr TThhaann TThheeyy UUsseeddTTaa BBee 2015 Metalville

Starsi czytelnicy Heavy Metal Pages pa-miętają pewnie jeden z większych prze-bojów 1991 roku, "Everything About You"z debiutanckiego MCD Ugly Kid Joe. Cimłodzi Amerykanie zaprezentowali natej płytce więcej tak udanych utworów,by wspomnieć choćby "Madman", oddaliteż hołd klasykom z Black Sabbath, na-grywając udaną wersję "Sweet Leaf". Pier-wszy album grupy "America's LeastWanted", nagrany z gościnnym udzia-łem Roba Halforda też okazał się sukce-sem, dzięki singlowym "Neighbor" i "CatsIn The Cradle", na albumie nie zabrakłoteż oczywiście wcześniejszych przebojów

grupy. Potem była już jednak eksplozjapopularności grunge, co z jednoczesnymspadkiem formy zespołu zaowocowało je-go rozpadem po wydaniu dwóch następ-nych płyt. Niedawno Ugly Kid Joe ze-brali się na nowo, a "Uglier Than TheyUsed Ta Be" jest ich czwartym albu-mem. Jak widać, zarówno okładka jak itytuł tej płyty, nawiązują bezpośredniodo czasów ich największych sukcesów od-noszonych dzięki "As Ugly As TheyWanna Be", ale wygląda niestety na to,że muzycy nie mają zbyt wiele do zaofer-owania. Już sam fakt, że jednym z najlep-szych utworów na tym krążku jestognista przeróbka "Ace Of Spades" Mo-törhead, zarejestrowana, podobnie jakdwa inne numery, z gościnnym udziałemsmego Phila Campbella, o czymś świad-czy. Mamy też inny, całkiem niezły co-ver, "Papa Was A Rolling Stone" roz-sławiony niegdyś przez soulową grupęThe Temptations, podany w mocarno-psychodelicznej aranżacji. A numeryautorskie? Próżno tu szukać czegoś takprzebojowego i porywającego, jak napierwszych wydawnictwach grupy, prze-ważają bowiem rozlazłe, pozbawionewerwy ballady czy zwykłe, utrzymanenajczęściej w średnim tempie, błahe pio-senki. Czasem zespół potrafi zaskoczyćturbodoładowaniem jak w końcówce"The Enemy", fajnie brzmią "Let The Re-cord Play" czy "My Old Man", ale wtedywokalista Whitfield Crane niweczy towszystko nijakim, pozbawionym energiiśpiewem - jeśli ktoś kojarzy go jako peł-nego werwy młodzieńca z teledysku"Everything About You", to może sobiespokojnie darować "Uglier Than TheyUsed Ta Be" po odsłuchaniu dwóch w/wcoverów. (2,5)

Wojciech Chamryk

VVäännllaaddee -- RRaaggee OOff TThhee GGooddss2015 Metalizer

Amerykańska ekipa uderza z drugim,znacznie lepszym od debiutanckiego"Iron Age", albumem. Słychać, że pano-wie okrzepli, wiedzą co chcą osiągnąć idążą do wyznaczonego celu bez zbacza-nia z trasy i jakichkolwiek kompromisów.Efektem jest US power/tradycyjny heavymetal, ale z coraz śmielszymi zapędami wkierunku bardziej epickiego, majestaty-cznego grania. Są one słyszalne zwła-szcza w tych dłuższych, trwających 8-9minut utworach jak "Aeons Of Madness"czy "As Above, So Below", ale w numerachtypu tytułowy opener czy mroczny"Carnicidal" też pojawiają się a to patety-czne chóry bądź klimatyczne zwolnienia,a nad tym wszystkim unosi się wsze-chobecny klimat lat 80-tych. Recepta nasukces Vänlade wydaje się prosta: zrezy-gnowanie z pozbawionego polotu zwy-kłego naśladownictwa idoli ze szczenię-cych lat na rzecz oddania im hołdu, jed-nak nie z pozycji klęczek. Dlategowpływy Accept, Dio, Iron Maiden, Ju-das Priest, Manowar bądź Riot są sły-

szalne, ale dyskretne, zespół gra po pros-tu swoje na bazie ich dokonań. Docho-dzą do tego siarczyste, speed metaloweciosy jak "Jaws of Life" czy "Hellrazor", awokalista Brett Blackout Scott z tymszponiastym, zadziornym głosem pasujeświetnie do każdej z odsłon Vänlade na"Rage Of The Gods". Może więc Amery-kanie po roku 1990 znacznie spuścili ztonu jeśli chodzi o klasyczne metalowegranie, oddając prym różnej maści uzur-patorom, jednak od kilku lat wygląda nato, że sytuacja wraca tam do normy zokresu circa 1984 roku - także dziękitakim zespołom jak Vänlade. (5)

Wojciech Chamryk

VVeexxoovvooiidd -- HHeerraallddss ooff TThhee SSttaarrss2014 Self-Released

Międzygalaktyczna przestrzeń. Przed-wieczni. Nowoczesna technologia. Włosiz Vexovoid z miłości do Vektor'a, Obli-veon'a, science fiction i opowiadań Love-crafta stworzyli jeden z ciekawszych ma-teriałów roku 2014. Piętnaście minut ko-smicznych riffów, przenoszących słucha-cza pod przestrzenie wypełnione wyrów-naną sekcją rytmiczną, riffami na wzórObliveona (głównie tego z "From ThisDay Forward") oraz wokalami pomiędzyVektor'em a Obliveon'em. Swój mate-riał zaczynają dość pasującym do resztyintrem "Sector 05", by następnie prze-nieść się do inspirowanego Lovecraft-owskim "W Górach Szaleństwa" i "ZewCthulhu" utworu "The Great Slumberer".Następnie zespół puszcza oczko do fa-nów gier komputerowych w utworze"Prophet of The Void". Początkiem końcajest monolog poprzedzający kolejną na-wałę kosmicznych riffów utworu tytuło-wego. Brzmienie albumu jest klarowne,oparte na współbrzmieniu średnich reje-strów gitar i wokalów. Trzyma się swojejtematyki. Album skierowany do fanówdobrego, choć już lekko utartego gatunkutechnicznego thrashu, idealny do sesji zeStarcraftem, Warhammer'em czy Lea-gue of Legends. Ode mnie (3,3), czekamna więcej.

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

VViirrggiinn SStteeeellee -- NNooccttuurrnneess OOff HHeellllffiirree&& DDaammnnaattiioonn2015 SPV

David DeFeis zaczyna chyba odczuwaćupływ czasu, chociaż mając raptem 54lata nie powinien być jeszcze wypalonymweteranem. Tymczasem po wysłuchaniujego najnowszego dzieła zastanawiam się:śmiać się czy płakać? Lider przywołuje wmateriałach prasowych albumy "NobleSavage" i "Age Of Consent" jako te, doktórych "Nocturnes Of..." odnosi się naj-bardziej, dodając, że to ciężkie, pełneenergii, mroczne, melancholijne, agresy-wne i gniewne dźwięki. Niestety, więk-szość z tych słów to bardziej pobożne ży-czenia niż coś, co ma pokrycie w faktach.

Z rozrzewnieniem wspominam więc cza-sy, kiedy Virgin Steele byli w stanie za-proponować porywające, iście magicznedźwięki na wieloczęściowych konceptach"The Marriage Of Heaven And Hell"czy "The House Of Atretus", że o swo-ich ulubionych płytach z lat 80-tych niewspomnę. Tu nie ma o tym mowy, mimotego, że już na zwykłej edycji "Noctur-nes Of..." mamy aż 14 trwających niemal80 minut utworów. Większość z nichbrzmi niestety niczym niezamierzonaparodia stylu Virgin Steele, w dodatkupozbawiona klasy i dawnej potęgi. Dośćpowiedzieć, że pierwszy znośniejszynumer pojawia się dopiero pod szóstymindeksem, ale i tak "Devilhead" ma sięnijak do starszych dokonań grupy. Mamyteż swoiste covery, nagrane ponownie"Queen Of The Dead" i "Black Mass"Exorcist sprzed niemal 30 lat, ale, mimopewnych zmian, to też dla mnie niezro-zumiałe pociągnięcie. In minus zadziwiateż śpiew DeFeisa, również pozbawionymocy czy nawet cienia dawnej oryginal-ności, a już nadmierne wykorzystywaniew iluś utworach, kojarzącego się z war-czeniem baraszkującego szczeniaka,"wrauu", budzi tylko uśmiech politowa-nia. Żeby było ciekawiej poza wydaniem2LP z tą samą 14. utworów jest też do-stępna wersja 2CD, gdzie na dodatko-wym dysku mamy kolejne (15!) utwo-rów, w tym covery "Black Sabbath" i "Im-migrant Song", ale na szczęście wersjapromocyjna dotarła bez nich. (2)

Wojciech Chamryk

WW..AA..SS..PP.. -- GGoollggootthhaa2015 Napalm

Blackie Lawless ostatnimi czasy nie roz-pieszcza swych fanów. Poprzedni albumjego grupy ukazał się sześć lat po pre-mierze poprzedniego "Babylon", zawier-ającego też przecież aż dwa covery nadziewięć uworów. W dodatku na koncer-tach W.A.S.P. ograniczali się zwykle doodgrywania zestawu swych najbardziejznanych utworów i szybko schodzili zesceny, a do tego złamanie nogi przez La-wlessa w 2013 roku i długa rehabilitacjateż miały wpływ na przesunięcie datypremiery CD "Golgotha". Tym razemBlackie postarał się nieco bardziej, pro-ponując też dziewięć, ale w pełni autors-kich, długich i urozmaiconych kompozy-cji. Niektóre z nich, jak choćby patetycz-na ballada "Miss You", pochodzą co praw-da z czasów albumu "The CrimsonIdol", ale ponieważ cały album utrzy-many jest w klimacie tej płyty, jak teżpoprzedzającej ją "The Headless Chil-dren", wszystko brzmi niezwykle spójnie.Oczywiście od pierwszych taktów "Scre-am" słychać, że to W.A.S.P., bowiemLawless nader chętnie korzysta z wypra-cowanych przez lata schematów kompo-zytorskich i aranżżacyjnych, ale tym ra-zem brzmi to wszystko dość świeżo, niebrakuje nawet utworów w rodzaju "LastRunaway" czy "Eyes Of My Maker", któreśmiało mogą konkurować z jego najwięk-szymi osiągnięciami. Sporo też na tej pły-cie ballad, podniosłych refrenów i klawi-szowych brzmień - czasem niezbyt prze-konywujących, jak choćby "Fallen Un-der", ale też robiących znacznie lepszewrażenie - tu wyróżniam "Hero Of TheWorld". Przejmująco wybrzmiewa też fi-nałowa ballada tytułowa, w której Law-less śpiewa: "Jesus I need you now/Free meI'm lost somehow/Oh, remember me today/I'm

RECENZJE 151

Page 152: Hmp 61 death dealer

a leper left to hang". I pomyśleć, że to tensam człowiek, który deklarował kiedyś w"Animal (Fuck Like A Beast)": "I'm the wolfwith the sheepsskins clothing/I lick my chopsand your tasting good/I do whatever i want to,to ya/I'll nail your ass to the sheets"... Jakwidać 59-letni Lawless ma już zupełnieinne priorytety i jego duchowa przemia-na zdaje się być czymś niezaprzeczalnym- na szczęście jakość kolejnych płytW.A.S.P. na tym nie traci. (4,5)

Wojciech Chamryk

WWaakkeenn EEyyeess -- EExxoodduuss2015 Ulterium

Czytając o zapowiedziach ze świata progmetalu, wyczytałem, że w nowym projek-cie Wacken Eyes, wokalistą będzie Hen-rik Bath. Nie powiem, wkurzyłem się.Ledwo co wyprostowali sytuację na liniDarkwater a Harmony, dając Henrik'owi możliwość skupienia się na jednymzespole, a tu proszę pan Bath ląduje wnowym przedsięwzięciu. Na moją irytac-je niewątpliwie wpłynął fakt, że mocnopreferuje Darkwater i wszystko co możezagrozić temu zespołowi wzbudza wemnie agresję. Zacznijmy jednak od po-czątku. Na pomysł założenia WackenEyes wpadł gitarzysta Tom Frelek. Zresztą znakomity gitarzysta, który in-spiracji szukał wśród takich tuzów, jakJoe Satriani, Paul Gilbert, Jimi Hen-drix, Stevie Ray Vaughan, Al Di Me-ola, Michael Romeo, John Petrucci iB.B King. Jego pomysłem było stworze-nie kapeli, która grałaby progresywnymetal, ciężki a zarazem melodyjny z na-rracją, jak w muzyce filmowej. Od 2013roku samotnie pracował nad materiałemnagrywając dema ze swoimi pomysłami.Inspiracji szukał w różnych mediach,obrazach, filmach i muzyce. Głównie wklasycznej i filmowej, wśród twórczościChopina, Mozarta, Stravinsky'ego,Hansa Zimmera, Jamesa Newton Ho-warda czy Danny'ego Elfmana. Słucha-jąc albumu "Exodus" to trzeba przyznaćszczerze, że osiągnął efekty wręcz oszała-miające. Co prawda jest to wyśmienityprog metal z głównego nurtu, w stylupocząwszy od Dream Theater aż powszystkie co bardziej wybijające się ze-społy, ale echa wspomnianych wzorcówteż można się doszukać. Oczywiście Tomasygnował wszystko swoim talentem,także jak to bywa w tym nurcie słucha sięjego muzyki, jak coś świeżego, niebanal-nego, ożywczego i nowego. A jak to do-brze wychodzi wystarczy się wsłuchać wprawie dziewiętnasto minutową suitę"Exodus". Dawno nie słyszałem tak dobreja zarazem długiej kompozycji. Fan takiejmuzyki z pewnością będzie miał podob-ne wrażenia do moich. Oczywiście TomFrelek nie osiągnąłby takich rezultatów,gdyby nie muzycy, których namówił dowspółtworzenia Wacken Eyes. A to niebyle jacy muzycy. Znakomity niemieckiperkusista Marco Minnemann, któregoTom wypatrzył, jak ten wspomagałPaula Gilberta. Basista, Mike Lepond,którego doskonale znamy z SymphonyX. No i wspomniany na początku Hen-rik Bath. O klasie instrumentalistów niema co więcej wspominać. O Henriku je-dynie napiszę, to że wypadł wyśmienicie,choć inaczej niż w Darkwater. Bath do-pasował się do klimatu i wartości muzykiFreleka, uwypuklając jej wszystkie atutyi ukazując swoją do tej pory nie znanątwarz. "Exodus" to bardzo dobry debiut

Wacken Eyes. Prog maniacy powinnizapamiętać tę nazwę. (5,5)

\m/\m/

WWaarr AAggeennddaa -- NNiigghhtt OOff DDiissaasstteerr2015 MDD

Akurat thrashowa płyta kapeli pochodzą-cej z Niemiec nie może i nie powinna byćżadnym zaskoczeniem, jednak debiu-tujący za sprawą "Night Of Disaster"War Agenda nieco zaskakują. Nie, niejakimś szczególnym mistrzostwem czynowatorstwem, ale świadomą rezygnacjąz wpływów germańskiego thrashu narzecz nieco bardziej technicznego łojeniarodem z Bay Area. Zapomnijcie więc osurowym graniu z czasów pierwszychLP's Destruction, Kreator czy Sodom,Nils Nortmeyer wraz z kolegami mająinne aspiracje. Łączą więc ostre, niewia-rygodnie szybkie i naprawdę bardzo agre-sywne numery z histerycznym śpiewem,takie z czasów wczesnego Slayera ("Sen-tenced" czy tytułowy) z atakami w styluExodus czy Heathen ("Axis Of Evil",najbardziej urozmaicony i zróżnicowanyna płycie "Time Heals Nothing"). Wra-żenie robi też "Destiny Of A Mad Man" zefektownymi solówkami, opener "ShotTo Pieces" też jest niezgorszy w kategoriitakiego zaawansowanego technicznie, alenie plastikowego thrashu. Dlatego, cho-ciaż zespół nieuniknął też bardziejsztampowych, monotonnych numerów wrodzaju "The Wait", to jednak debiutmogą bez dwóch zdań odznaczyć po stro-nie plusów swej, jeszcze niezbyt długiej,kariery. (4)

Wojciech Chamryk

WWaarrsseennaall -- BBaarrnn BBuurrnneerr2015 Punishment 18

"Barn Burner" to jeden z tych albumów,obok których żaden fan, staro-szkolnegoamerykańskiego thrashu zagranego wmłodzieńczym stylu, nie powinien prze-chodzić obojętnie. Kanadyjski Warsenalstworzył półgodzinny album wypełnionydziewięcioma kawałkami w thrash/speed'owej stylistyce. Wstęp do "Dying OnStage" jest zagrany na wzór Death An-gel. W "Hit'n'Run" mamy lekko "megade-th'owe" podejście do kompozycji. Na"Wars" znajdziemy jakieś tam inspiracjePossessed. Na całym krążku doszukamysię też innych znajomych elementów np.z Whiplash'a, Exciter'a czy Destru-ction. Te odniesienia są połączone woka-lem Mathieu, który przypomina Sch-miera z jego wczesnej działalności w De-struction (co możemy chociażby usły-szeć na "NightStalker") oraz z dość śred-nio-wysokim brzmieniem gitar. Ogółembrzmienie albumu jest w porządku, nieczuć tej sterylności, na którą cierpią innenowofalowe thrash metale. Poza inspira-cji do wcześniej wymienionych zespołów,na "Barn Burner" odnajdziemy masębluesowych zagrywek, sprawiającą, że tenalbum ma swoje brzmienie. Tematy ogó-

łem są o niechęci do wojny, o koncertach,itd. Warsenal stworzył także swój hymn,"Unstoppable". Podsumowując, album wznaczniej mierze korzysta ze stylów, któ-re wypracowały sobie takie zespoły jakDeath Angel (na debiucie), Exciter czyDestruction. Nie jest to nadzwyczaj od-krywczy krążek, aczkolwiek jest całkiemporządny, posiadający parę świetnych rif-fów i zasługujący na chwilę uwagi. Odemnie (4)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

WWiinnggss OOff DDeessttiinnyy -- TTiimmee2015 Power Prog

Pierwsze takty tego albumu prowadząnas do fantastycznego świata melodyj-nego, europejskiego power metalu. Od-najdujemy w nim wszystko co znamy i cokojarzy się nam z najlepszymi momenta-mi z Helloween, Gamma Ray, Strato-varius czy Angra. Praktycznie całość za-grana jest z speedową werwą (oprócz po-dniosłego "I Saw An Angel Cry" i wol-nego, pełnego patosu i epickości "No-thing Last Forever"), nie pozbawioną jed-nak techniki, kunsztu a zarazem smaku.Ambitne podejście do tematu odnaj-dziemy praktycznie w każdym muzy-cznym aspekcie. Od różnorodnych, wie-lowątkowych tematycznie i stylistyczniekompozycji, po przez zbiór wyrazistych,finezyjnych melodii, niezwykłą intensy-wność aranżacyjną, po wyśmienite tech-niczne umiejętności instrumentalistów.Melodyjny power metal z przełomuwieków w zasadzie powiedział już wszys-tko, tym bardziej z dużym zaskoczeniemprzyjmuję fakt, że jednak jeszcze ktoś ztego nurtu potrafi zainteresować swojąmuzyką. Tak właśnie jest z kostary-kańskim Wings of Destiny (wcześniejDestiny). Zespołowi w sukurs przychodzijeszcze umiejętne balansowanie międzymocą a melodyjnością. Nie przeszkadzająteż klawisze, które wypływają w nieli-cznych, lecz potrzebnych momentach.Jednak zdecydowanie ważniejszym atu-tem tej kapeli jest wokalista Anton De-russo, który swoim śpiewem dodaje i taknie małej już klasy. Jak już wspomniałemdo niedawna Kostarykańczycy działalipod nazwą Destiny, a swój debiut "Ti-me" wydali w 2014 roku. Ze względu, żewłodarze Power Prog Records postano-wili wydać pod swoim szyldem ponownieten album, ze względów prawnych muzy-cy zmuszeni zostali zmienić nazwę, a la-bel uatrakcyjnił krążek odświeżoną gra-fiką i dodatkowym utworem, którymponownie jest "Fallen Angel" ale z gościn-nym udziałem Roborto Tirant'a znane-go z Labyrinth. "Time" to wyjątkowodobry album, co prawda jedynie dla wą-skiego grona ale zawsze... (4)

\m/\m/

WWiittcchhbboouunndd -- TTaarroott''ss LLeeggaaccyy2015 El Puerto

Nazwa tego niemieckiego zespołu znanajest pewnie niewielu, bo to debiutanci.Ale już o Stormwitch słyszało znaczniewięcej czytelników naszego pisma, bo to,było nie było, germańska legenda trady-cyjnego metalu. Aż trzech muzykówWitchbound: gitarzysta Stefan Kauff-mann, basista Ronny Gleisberg i perku-sista Peter Langer grało w klasycznymskładzie tej formacji, również drugi gita-rowy Martin Winkler ma za sobą krót-

ki epizod w Stormwitch, zaś skład do-pełnia doświadczony wokalista ThorstenLichtner. W/w panowie postanowili na-grać album, który przygotowywał przed-wcześnie zmarły lider Stormwitch w lat-ach 80-tych, gitarzysta Harald Spenglera.k.a. Lee Tarot (1963-2013), jednak niezdołał już sfinalizować tego przedsięwz-ięcia. "Tarot's Legacy" wykorzystuje więckoncept opowieści Spenglera, traktują-cej o dawnych czasach, Wikingach, ma-gii, polowaniach na czarownice, poszuki-waniu św. Graala, etc., etc. Muzyczniejest też całkiem zacnie, bo jeśli ktoś ho-łubi wciąż kultowe "Walpurgis Night" i"Tales Of Terror" Stormwitch, to zna-jdzie na "Tarot's Legacy" sporo dźwię-ków i utworów podobnej klasy, fani Gra-ve Digger, Helloween czy Blind Guar-dian też nie będą rozczarowani. Mamytu zarówno szybką, ale melodyjną jazdę("Dance Into The Fire", "Jester's Day"),klimaty orientalne czy etniczne ("Mauri-tania", "Holy Ground") i bardziej epickie("To Search For The Grail"). Z kolei "DieSword In Hand" uderza surowością typo-wą dla metalu lat 80-tych, "MandrakeFire" i "Trail Of Tears" wiele zyskujądzięki balladowym i akustycznym par-tiom, a lżejszy brzmieniowo "Sands OfTime" wzbogaca partia chóru. Są też na-wiązania do klasyki w miniaturze "PetiteBouree", a "Keep The Pyre Burning" wzbo-gaca gitarowe solo Oskara Dronjaka -lidera Hammerfall i wielkiego dłużnikaHaralda Spenglera. (5)

Wojciech Chamryk

WWiittcchhssoorrrrooww -- NNoo LLiigghhtt,, OOnnllyy FFiirree2015 Candlelight

Wszystko się zaczyna, wszystko się koń-czy. Kończy się pewna era w historiimuzyki. Black Sabbath jak powszechniejuż wiadomo w przyszłym roku rozpo-cznie trasę wieńczącą ich karierę. Skorotak się dzieje to może przydałoby się po-szukać jakichś następców, naśladowców,którzy będą dalej kultywować tradycjęciężkiego grania spod znaku Sabbath. Wdzisiejszych czasach ciężko znaleźć jakiśmłody zespół, który się zdecyduje na gra-nie doom metalu. Ale hej, właśnie wychy-lił się Witchsorrow ze swoją trzeciąpłytą. Spójrzmy, co ma nam ciekawegodo zaoferowania. Od samego początkusłychać, kim zespół się inspiruje. ToBlack Sabbath pełną gębą, sam wokali-sta dobitnie pokazuje, która era Sabba-thów jest mu bliska, duch Ozzy'ego ewi-dentnie siedzi w jego gardle. Pierwszy,krótki jak na ten album utwór jest dośćżywiołowy, trochę przypomina "ChildrenOf The Grave". Wchodzi bardzo łatwobez popity. Drugi utwór rozpoczyna serięwolnych, długich utworów, których natej płycie mamy kilka. Początek brzmijak "War Pigs", widać, że chłopaki nieźlesię napatrzyli na Sabbatów, bo i pod ko-niec słychać cytat z "Iron Mana". Mimodziewięciu minut trwania kawałek nienudzi, idealnie oddaje moc Sabbathów,

RECENZJE152

Page 153: Hmp 61 death dealer

ciężko, ale ciekawie, bo w połowie utwo-ru zespół wyraźnie przyśpiesza i odgrywawcześniej wspominany fragment szlagie-ru. Jeden z ciekawszych momentów natej płycie. "Made Of The Void" to kolejnyhołd oddany w stronę Sabbathów, conawet już sugeruje sam tytuł. Ciekawejest to, że pierwsze bicia rytmu oddająbębny, które brzmią jak plemienne wer-ble. Potem wchodzą gitary i już wszystkojest wiadome, walec numer trzy powiniendobrze rozbujać publiczność na koncer-tach. Mimo umiarkowanej prędkości za-chęca słuchacza do dobrej zabawy. "Ne-gative Utopia" i "Disaster Reality" to tacynaśladowcy znanego wszystkim utworu"Black Sabbath" z pierwszej płyty. Trwająone ponad dziesięć i jedenaście minut iniestety potrafią zmęczyć swą jednostaj-nością, brak tu większych urozmaiceń.Lecz zespół pamięta jak grać szybko i w"To The Gallows" trochę przypominaszybsze rejony "End Of The Beginning" zostatniego albumu swoich idoli. Boli na-tomiast fakt, że w tym utworze wokal jesttrochę słabo słyszalny, gitary go trochęprzykryły. Sam w sobie utwór zaczynajuż podchodzić pod rejony black metalu.Mamy też bardzo ciekawą miniaturkętrwającą minutę, lecz po kilku chwilachtrochę męczy, czegoś jej zabrakło, może,dlatego trwa tylko jedną minutę. Albumwieńczy ponad czternastominutowy ko-los, rozciągnięty do granic możliwości. Wtym utworze najbardziej czuć czas trwa-nia, zwrotki wokalista zaczyna dopierośpiewać w czwartej minucie utworu. Dotego czasu można usnąć, później niestetynie jest lepiej, bo riff utrzymuje się przezresztę czasu, jedynie solówki pod koniecsiódmej minuty, która trwa około dwóchminut i pod koniec dziewiątej minuty ja-koś uatrakcyjniają ten utwór, ale niezmienia to faktu, że z założenia epickiutwór jest strasznie naciągany i wymęc-zony. Jeśli ktoś chce zacząć przygodę ztego typu muzyką, ale nie chce mu się,bądź nie ma dostępu do pierwszych płytSabbathów to wydawnictwo będzie dlaniego niczym encyklopedia, ale dla in-nych lepiej odpalić po raz kolejny BlackSabbath i poczekać na lepsze, bardziejpomysłowe wydawnictwo od Witchsor-row, ponieważ mimo kilku ciekawychutworów, dostajemy po prostu odgrze-wanego kotleta. (2)

Grzegorz "Gargamel" Cyga

WWoollff SSppiiddeerr -- VV2015 Self-Released

Pająki wróciły po dwudziestu latach prz-erwy i na swym najnowszym albumieudowadniają, że nie był to czas stracony.Już EP-ka "It's Your Time" sprzed dwóchlat była dowodem na to, że zespołu nieinteresuje tylko odgrywanie klasycznychutworów sprzed lat, a już dobitnym po-twierdzeniem tego stanu rzeczy jest wła-śnie wydany, piąty album poznańskiejformacji. Do członków oryginalnegoskładu, gitarzystów Piotra Mańko-wskiego i Macieja Matuszaka, zastą-pionego pod koniec nagrań przez Prze-mysława Marciniaka oraz basisty Ma-riusza Przybylskiego, dołączyła znako-mita perkusistka Beata Polak, zaś JackaPiotrowskiego, śpiewającego w WolfSpider na przełomie lat 80-tych i 90-tych, zmienił Maciej Wróblewski. Ra-zem stworzyli porywający album, łącząctypowy dla siebie techniczny thrash zsoczystym, dynamicznym brzmieniem,

dzięki czemu "V" dociera nie tylko do sta-rych fanów, ale też do młodszych słucha-czy. Techniczne patenty i rytmiczne ła-mańce ("Who Am I?", "Sense Of Life") sątu też dopełniane bardziej agresywnymłojeniem ("Phoenix", "The New Freak-ality"), nie brakuje też numerów wręczprogresywnych w formie ("Vacuum"). Po-jawiają się też bardziej melodyjne("Sleepless") czy lżejsze kompozycje("White Samba"), mamy też zaskakującąwersję "It's Your Time" w orkiestrowymopracowaniu. Mamy też gitarowy duet w"Instability", to jest najnowszy nabytekgrupy Marciniak gra z dawnym wiosło-wym grupy, Popcornem. Oddzielna kwe-stia to partie wokalne, bowiem do tej po-ry w Wilczym Pająku/Wolf Spider zamikrofonem, poza wspomnianym jużPiotrowskim stali jeszcze równie znako-mici, Leszek Szpigiel i Tomasz Zwie-rzchowski, jednak Maciej Wróblewskisprostał wyzwaniu, a o tym, że jest ideal-nym wokalistą dla obecnego wcieleniazespołu przekonuje nie tylko płyta, aleteż koncerty, gdzie bez problemów radzisobie z zespołową klasyką. Na takie płytywarto czekać nawet i dwadzieścia lat, a"V" to jeden z murowanych kandydatówdo tytułu metalowej polskiej płyty roku2015. (6)

Wojciech Chamryk

WWüüllffhhooookk -- TThhee IImmppaalleerr2015 Divebomb

Power metalowe zespoły mają to do sie-bie, że ta muzyka praktycznie, co miałado powiedzenia już powiedziała i terazjedynie powtarzane są schematy lub sąwprowadzane kosmetyczne zmiany, któ-re dla przeciętnego ucha są nie do wyła-pania. Co prawda, muzycy starają sięwplatać różne nowe elementy, ale konieckońców i tak wychodzi to samo. Wül-fhook to zespół powstały w 2009 grającypower metal oraz heavy metal. Dotych-czas wydali trzy demówki. W tym rokupo sześciu latach od powstania ukazujesię ich debiutancka płyta, co dla młodegozespołu jest dosyć trudną sprawą, bo je-żeli młody, prosperujący zespół zdobę-dzie jakiś rozgłos zanim wyda swój pier-wszy pełnoprawny materiał i potem każedługo czekać na swój debiut, to może byćto gwoździem do trumny, bo przez te kil-ka lat ludzie, którzy interesowali się ichpoczynaniami mogą z czasem o nich za-pomnieć. Czy "The Impaler" przysporzymuzykom chwilę chwały i sławy? "TheImpaler" jest nafaszerowany schemata-mi, poza kilkoma momentami niczymnie zaskakuje. Już na samym początkutytułowego utworu dostajemy klimaty-czny wstęp, który przywodzi na myśl"Raining Blood", a zaraz potem atmosferasię zmienia, ponieważ gitara wygrywamelodie w stylu flamenco kojarzącą siętrochę z "Journeyman'em" od Iron Mai-den, co jest bardzo ciekawym zabiegiem,lecz po chwili zespół wchodzi na wyznac-zoną ścieżkę i gra dość energiczny, acz-kolwiek przewidywalny schemat kojarzą-cy się z Judas Priest. Nawet solówki niesą jakoś specjalnie twórcze, wpadają doucha, by za kilka chwil z niego wylecieć.Jednak Panowie z Detroit się nie poddająi próbują nas przekonać do siebie, niecothrashowym "Brutal Nightmare", w któ-rym słychać wyraźne echa Kinga Dia-monda i Mercyful Fate i tu im się toudało, bo kawałek mimo pewnej przewi-dywalności, jest porządną porcją mięcha i

z pewnością warto do niego wracać. Ko-lejne dwa utwory to typowe maideno-wskie galopady, jednak w pierwszym re-fren jest trochę za słaby, by na dłużej za-gościć w naszych głowach, za to w dru-gim spisuję się lepiej i da się go zapamię-tać. Ponadto w "Bridge Burner" słychaćdelikatnie klimaty "Powerslave". Połowadrogi za nami, ale do domu wciąż jeszczedaleko. Stronę B krążka zaczyna "Sa-mara's Well", w której znów pobrzmie-wają inspirację twórczością duńskiej leg-endy, lecz podobnie jak w tytułowymotwieraczu, czegoś zabrakło i kawałekmimo niezłego klimatu ma rolę wypeł-niacza. "Eternal" oznaczony diabelskimnumerkiem sześć to typowy powermeta-lowy szlagier, którego muzyka jest prze-źroczysta i całościowo męczy. Kojarzy zwas ktoś "Insanity" Kinga Diamonda z"The Eye"? Jeśli tak to dobrze, bo naj-dłuższy na płycie "Sacrifice" zaczyna sięw dość podobnym tonie (przy okazji mo-tyw z początku stanowi również codęutworu). Potem zespół wyraźnie przy-śpiesza, przez co ciężko znaleźć przezponad dwie minuty w tym utworze coś,co przyprawiłoby o palpitację serca, wzamian tego odczujemy bardziej efektdéj? vu, bo znowu słychać egipski klimat"Powerslave" zmieszany z dynamicznymgraniem Mercyful Fate. Diabelska nie-rządnica ("Devil's Harlot"), z którą muzy-cy spotykają się pod koniec płyty, chybamiała dosyć obfity w zajęcia dzień, po-nieważ, gdy się jej słucha słychać już pe-wne zmęczenie, choć w kulminacyjnymmomencie jeszcze wspina się na wyżyny ipróbuje poświadczyć o swoich możliwoś-ciach, by po chwili znów opaść z sił iudać się na odpoczynek. Co innego Prze-śladowca ("Tormentor"), który jest ewi-dentnie nie tylko prześladowcą, ale iprzyjacielem zespołu, bo z jednej stronysłychać dynamiczne tempo, jakby instru-mentaliści uciekali przed swoim ciemię-żcą, czego nie można powiedzieć o wo-kaliście, który z dostrzegalnym entuzja-zmem i przejęciem śpiewa o nim w refre-nie tak, jakby szedł gdzieś z nim poudanej imprezie ramię w ramię. Ostatniutwór "Atomic Punk" zaczyna się szarżąpo wytłumionych strunach, co przywodzina myśl "Voodoo Child" Jimiego Hendri-xa, lecz nic bardziej mylnego, bo pochwili muzyka przeradza się w numer opodobnej energii, co "Electric Eye", tyle,że wolniejszy, lecz wystarczająco szybki,by po trzech minutach zakończyć album,a słuchacza zostawić w stanie oszołomie-nia. Dla bardziej wprawnego ucha jest tocover utworu Van Halen'a lecz prakty-cznie niczym się nie różni od oryginału.Spektakl zakończony, kurtyna opadła,publika rozeszła się do domów a jak wra-żenia? Dosyć mieszane, bo jak wcześniejwspomniałem, nie dostajemy tu niczegonowego i niejednokrotnie możemy po-czuć się znużeni, niemniej jednak jest toniezły debiut, który ma mocne momenty,ale nie ma tu praktycznie nic, co by byłonad wyraz przełomowe. Słychać, że ze-spół bardziej chcę nam się pochwalić,czego słucha w wolnych chwilach, aniżelidostarczyć nam coś swojego i jest topłyta, która wymaga, co najmniej trzechprzesłuchań, ponieważ za pierwszym ra-zem wszystko zlewa się ze sobą i brzmijak jedna długa suita, przez co przy dru-gim odsłuchu można usnąć. Może na na-stępnych dziełach, zostaniemy zaskocze-ni, zaintrygowani. Warto jednak spróbo-wać przemóc się i dać szansę, bo gdy jużpochłonie nas to można przy nim spędz-ić kilka miłych chwil. (3)

Grzegorz "Gargamel" Cyga

ZZaannddeellllee -- PPeerrsseevveerraannccee 2015 Pure Steel

Zandelle jest z jednej strony zespołembardzo charakterystycznym, trudnym dopodrobienia, z drugiej strony specyfi-

cznym i niełatwym w odbiorze. Na obaefekty wpływają w zasadzie te same czyn-niki - niebanalny wokal Georga Tsaliki-sa oraz styl Zandelle, będący połącze-niem europejskiego "power metalu" zamerykańskim prog metalem. Co więcej,typowe dla Zandelle jest konstruowaniekawałków na podobnej zasadzie, na ja-kieś tworzą je niektóre zespoły progresy-wne. Mimo wielu melodii zaczerpniętychz Helloween czy Gamma Ray, w wielufragmentach w Zadelle linie melodyczne"sobie" a riffy "sobie". Taka rozdzielnośćjest przecież typowa raczej dla Redem-ption czy Circus Maximus, a nie "europower metalu", który tak inspiruje tęamerykańską ekipę. Tymczasem w Zan-delle zwykłe konwenanse wydają się być"postawione na głowie", czego dowodemjest także i ich ostatnia płyta, "Perseve-rance". Spotykają się na niej tak odmi-enne inspiracje, że aż trudno uwierzyć, żewszystkie do sobie pasują. Słyszymy więczarówno dynamikę Dragonforce, refrenyHelloween jak i łamańce typowe nietylko dla amerykańskiej "power metalo-wej" sceny, ale wręcz dla progresywnej.Co ciekawe, utwory są odmienne wzglę-dem siebie. Na "Perseverance" spotykasię ciężki, masywny "Shadow Slaves" zeskocznym "Lycanthrope", który gdyby niezłożone zwrotki, mógłby należeć do repe-rtuaru Freedom Call. Spotyka się teżprosty, trącący niemal luzem á la AxelRudi Pell numer "Avenger of the Fallen" znastrojowym, ciężkim, pełnym świetnychchórów "Beyond the Point". Niektóre ka-wałki skupiają różnorodność same wsobie. Należy do nich choćby tytułowy"Perseverance", który jest osobliwym połą-czeniem zwrotek w stylu progressiverocka z lat siedemdziesiątych z refrenamizaczerpniętymi z Rhapsody, czy złożony"Midnight Reign", w którym dominującądla aranżacji rolę odgrywają klawiszenaśladujące hammondy. Te zresztą płynąprzez całą płytę nadając jej specyficznycharakter - bez wątpienia nowy klawis-zowiec, Josh Tuckman dokonał ostate-cznego sznytu, jeśli chodzi o odbiór pły-ty. Drugim elementem, który przyprawiapłytę ciekawym klimatem są pojawiającesię tu i ówdzie ciekawe chóry. Kto koja-rzy Zandelle choćby z rozpędzonej, ga-lopującej "Vengeance Rising" i nie maochoty na powtórkę z rozrywki, powi-nien sięgnąć po "Perseverance". Słychaćna niej, że zespół nie tylko robi kolejnekroki w rozwoju, ale też znakomicie bawisię swoją muzyką. Słuchając tego już pią-tego dzieła Amerykanów, odnosi się wra-żenie, że mają oni tyle pomysłów, że ztrudem udaje im się obdzielić nimi tylkojeden album. Co więcej, mimo ciągłegorozbudowywania stylu, zespół Zandellewciąż pozostaje wierny swoim wyzna-cznikom, dzięki którym niełatwo jest po-mylić go z inną grupą. Panowie mieliczas, żeby dopracować swój styl - aż trud-no w to uwierzyć, ale w tym roku Ame-rykanie obchodzą dwudziestolecie swojejdziałalności. (4)

Strati

ZZoommbbiiee HHoollooccaauusstt -- EEnnttiittlleedd ttoo EEnnlliigghh--tteennmmeenntt2013 Self-Released

"Entitled to Enlightenment" to kolejnyalbum tej amerykańskiej grupy. ZombieHolocaust stworzyło muzykę, która jesto wiele bardziej zbliżona do dokonań

RECENZJE 153

Page 154: Hmp 61 death dealer

Suicidal Tendencies, Municipal Wasteoraz innych zespołów z tego gatunku, niżich poprzednia płyta "Strike Forces".Napiszę nawet, że ta muzyka się trochęróżni od tej ze "Strike Forces". Zawieradozę żartu, np. wstawkę saksofonu (w"Heres To You"). Masę motywów baso-wych, mocnych, aczkolwiek oklepanychniczym stare auto na złomowisku. Skła-niających do moshu riffów, parę napra-wdę ciekawie zrealizowanych solówek(np. na "Dry Flower" czy "Pedal To TheMetal"). Brzmienie względem wcześniej-szego albumu też się poprawiło. Zmieniłysię wokale, ich brzmienie stało się bar-dziej luzackie i klarowniejsze. Z resztąjak cały album. Instrumentarium, pozawspomnianym saksofonem jest dośćstandardowe, aczkolwiek jego brzmienie ipozycja jest bardzo porządnie wyważona.Jak już napisałem, jest dość dużo wsta-wek basu (intro zaczynające "Dry Flo-wer"), zaś perkusja uzupełnia riffy isolówki. Znajdziemny także wieleodniesień do innych crossoverowych ban-dów, chociażby do D.R.I czy Anthraxu.Ogółem na albumie jest dziewięć utwo-rów. W tym jeden instrumentalny "So-und of Awakening", zawierający w sobieswoiste pokłady spokoju przemieszane zradością, które następnie przechodzą wemocjonalny, egzaltowany, wyrzut emo-cji w trakcie słonecznego dnia. Utwórprzypomina mi lekko dokonania Buck-ethead'a. Tutaj nie ma co więcej pisać,trzeba przesłuchać! Poza tym, muszęwspomnieć, że album się broni porzą-dnym brzmieniem, wpadającymi w uchomotywami - nie są zbyt rozbudowane -ale idealnie wpasowują się do gatunku.Zakończę tym, że album jest do polece-nia fanom wyżej wymienionych zespo-łów. Warto przesłuchać! (3,5)

Jacek "Steel Prophecy" Woźniak

AAcccceepptt -- OObbjjeeccttiioonn OOvveerrrruulleedd2015/1992 HNE

Wydany po rozstaniu z Udo Dirk-schneiderem LP "Eat The Heat" portre-tował Accept w bardziej komercyjnymwydaniu, ale wokalne wyczyny, skądinądświetnego, Davida Reece nie spotkałysię z uznaniem fanów grupy. Przeważaływśród nich opinie, że bez Udo nie maAccept, promujące album tournée oka-zało się klapą oraz nieporozumieniem,także z powodu konfliktów między mu-zykami i koniec końców w roku 1990Accept zakończył działalność. Jednakpowodzenie koncertowego albumu"Staying A Life" z nagraniami z japoń-skiej trasy promującej "Metal Heart"sprawiło, że członkowie klasycznego line-up Accept znowu zaczęli się spotykać, agitarzysta Wolf Hoffmann zamieszkałnawet ponownie w Niemczech. Reakty-wacja zespołu była więc tylko kwestiączasu i nastąpiła w roku 1992, w składzieDirkschneider / Hoffmann / PeterBaltes / Stefan Kaufmann. Nagranyprzez nich 9-ty studyjny album Accept"Objection Overruled" robił wrażenie wmomencie premiery i podobnie jest poponad 20 latach. Tytułowy opener to je-den z ostrzejszych numerów w dorobkugrupy, ostro dokładają też do pieca w"Sick, Dirty And Mean" i "This One's ForYou", niekiedy ocierając się wręcz opatenty rodem ze speed czy thrash meta-lu. Panowie nie zapomnieli też o typo-wych dla Accept chóralnych refrenach,wplatając je zarówno w te bardziej prze-bojowe numery, jak "I Don't Wanna BeLike You" i "All Or Nothing", miarowerockery przypominające AC/DC w rodza-ju "Donation" czy wspomniane już szyb-sze petardy, gdzie chórki jakby otulająwarkotliwy jak zwykle głos Udo. Alewokalista nie tylko charczy, choćby wpięknej balladzie "Amamos La Vida"prezentując inną interpretację. Mamy teżinstrumentalną balladę "Just By MyOwn" z licznymi popisami Hoffmanna,który zresztą na całej płycie ma znaczniewięcej takich wzlotów. Szkoda tylko, żew czasach popularności grunge i alterna-tywnego rocka album nie odniósł jakie-goś oszałamiającego sukcesu, być możeto też stało się powodem pójścia grupy winnym, znacznie nowocześniejszym kie-runku na kolejnym albumie "DeathRow". I szkoda tylko, że ta bardzo sta-ranna reedycja HNE Recordings zawieraw książeczce reprodukcje okładek towa-rzyszących albumowi singli, ale bonusówaudio, np. "Rich & Famous" z MCD "AllOr Nothing", już zabrakło. Nie zmieniato jednak faktu, że "Objection Over-ruled" można śmiało postawić obokAcceptowej klasyki z lat 1981-86.

Wojciech Chamryk

AAddrriiaann -- OOnnee SStteepp IInnttoo TThhee UUnncceerrttaaiinn2014/1987 Karthago

Ten niemiecki zespół rozpadł się wkrótcepo wydaniu swego debiutanckiego i fir-mowanego samodzielnie LP, tak więc niezdołał zapisać się zbytnio w pamięcifanów i kolekcjonerów. Zadanie miałutrudnione o tyle, że w drugiej połowielat 80-tych. Niemcy stały metalem jakdługie i szerokie, a wśród setek istnie-jących tam zespołów nie brakowało na-prawdę wyróżniających się czy wręcz wy-bitnych przedstawicieli gatunku. Na tleich dokonań "One Step Into The

Uncertain" jawi się z perspektywy latjako album może niezbyt oryginalny,momentami wręcz amatorski czy niespój-ny stylistycznie, ale zdecydowanie wartpoznania. Stało się to możliwe w rokuubiegłym dzięki Karthago Records, fir-mującej zremasterowane wznowieniewydanego oryginalnie w 1987r. albumu.Opener "Reach The Sun" uderza z mocąarchetypowego germańskiego power met-alu, "The King Is Born Again" to z koleiniezbyt mocny, utrzymany w średnimtempie rocker z melodyjnym refrenem.W balladzie "Love Dies In A PainfulWay" bardziej wyeksponowano klawiszo-we brzmienia, zmiękczające i tak już nie-zbyt mocny numer, ale szaleńczo rozpęd-zony "The White Death" i, poprzedzonyinstrumentalnym gitarowym "Prelude",speedowy, ocierający się wręcz o thrash,"Never Again" nieźle dokładają do pieca."South Africa" jest bardziej zróżnicow-any, z dłuższymi partiami instrumental-nymi gitar i klawiszy, tak jakby muzycychcieli pójść w nieco progresywnymkierunku. Potwierdza to zresztą bonu-sowy, przebojowy, ale też mocarny i mro-czny "Rainbow Warrior", a zawartośćpłyty dopełnia bardziej przebojowy"Dreamer". Tak więc może to i druga liga,ale z przebłyskami - fani niemieckiegotradycyjnego metalu będą dziełkiem Ad-rian usatysfakcjonowani.

Wojciech Chamryk

AAiimmiinngg HHiigghh -- GGeerraallddiinnee,, TThhee WWiittcchh2014 Karthago

"Geraldine, The Witch" to ubiegłoro-czne wznowienie debiutanckiego albumuAiming High z 1984r. Grupa z Mona-chium jakoś nigdy nie mogła wyjść z cie-nia swych słynniejszych rodaków z Bon-fire, ale zawartość tego albumu potwier-dza w całej rozciągłości, że miała ku te-mu podstawy. Grupa Häppla Bartheladopracowała bowiem do perfekcji umie-jętność komponowania ostrych, bardzodynamicznych, ale zarazem też niesamo-wicie chwytliwych utworów. Wtedy okre-ślano już takie dźwięki mianem AOR czymelodyjnego metalu, obecnie pewniemówiono by o hard rocku czy hard 'n'heavy. I tylko brzmienie większości tychutworów dobitnie wskazuje, że to pro-dukcja z lat 80-tych i delikatne, niekiedyza bardzo wręcz syntetyczne brzmienieoraz anemicznie brzmiąca perkusja są tuminusem. Bo siarczystemu utworowi ty-tułowemu, miarowemu rockerowi "WhatA Surprise", niesionemu mocarnym dud-nieniem basu "Give Us A Chance", "Skol"z zadziornym śpiewem Barthela czy wy-różniającemu się mocnym riffem "LoveBite" trudno odmówić klasy. Tak więczwolennicy tłustego, organicznegobrzmienia mogą tu kręcić nosem, ale jeśliktoś lubi lata 80-te z całym "bogactweminwentarza", to łyknie "Geraldine, TheWitch" bez przysłowiowej popitki.

Wojciech Chamryk

AAnngguuss -- TTrraacckk ooff DDoooomm2015/1986 Cult Metal Classics

W obecnym 2015 roku grecka wytwórniaCult Metal Classics wypuściła na rynekkilka ciekawych wydawnictw trochęzapomnianych kapel z lat 80-tych. Jednąz nich jest pochodzący z Amsterdamuspeed/heavy metalowy Angus. O ichdebiucie "Track of Doom" z 1986 rokuswego czasu było dość głośno i to nietylko w rodzimej Holandii, ale także unas, gdzie udało im się trafić na listęMetal Top 20. Nie ma się zresztą czemudziwić, gdyż muzyka zawarta na tymkrążku jest zdecydowanie godna uwagi.Połączenie melodii z szybkością i potę-żnymi gitarami robi spore wrażenie. Towłaśnie praca wioślarza Bert'a "Foxx"Ettema'y i dobry mocny głos Edgara Lo-isa wiodą tutaj prym. Brzmienie całości,mimo że trochę archaiczne to jednak pa-suje do tych utworów i nadaje im specy-ficznego klimatu. Moim faworytem jestnastępujący po otwierającym krążek in-strumentalnym "The Centaur", epicki"When Giants Collide", który jest najlep-szym reprezentantem twórczości Angus.Wyróżnić można jeszcze klasycznieheavy metalowy utwór tytułowy, speed-owy "Heavyweight Warrior" oraz instru-mentalny "Dragon Chase", w którymgitara, a szczególnie solo rozpieprza wdrobny mak. Reszta też trzyma poziomco razem tworzy bardzo udaną całość.Trochę śmieszą średnio udane i mocnoinfantylne teksty, ale cóż, nie możnamieć wszystkiego. Zresztą widać, że językangielski nie był przez nich opanowany wzbyt zaawansowanym stopniu. Ale ko-niec końców liczy się przede wszystkimmuzyka, a ta jest przednia. Słychaćwpływy zarówno amerykańskiego po-weru, speedu czy też brytyjskiego heavy,ale razem wymieszane i dające zwartymonolit. Na reedycji z Cult Metaloprócz programowych ośmiu numerówdostajemy dodatkowo cztery kawałki zpierwszego dema z 1983 roku. Moimzdaniem są jednak słabsze od tych z"Track of Doom" co nie zmienia faktu,że jest to ciekawy bonus. Angus to z pe-wnością jeden z ciekawszych heavy met-alowych bandów jakie działały w latach80-tych w kraju tulipanów, a ich debiutjest jednym z klasyków tamtejszej sceny.Uważam, że warto zaopatrzyć się w towydawnictwo nie tylko ze względów ko-lekcjonerskich, ale również dlatego, żejest to świetny album zawierający takąmuzykę i klimat jakich ciężko się doszu-kać na współczesnych krążkach. Zako-sztujcie holenderskiej stali.

Maciej Osipiak

AAnngguuss -- WWaarrrriioorr ooff tthhee WWoorrlldd2015/1987 Cult Metal Classics

Rok po debiucie holenderska załoga po-wróciła z drugim krążkiem zatytułowa-nym "Warrior of the World". Muzyka,pomimo tego, że nadal była klasycznieheavy metalowa to tymśrodek ciężkościzostał przesunięty bardziej w stronęniemieckiego grania co da się usłyszećchoćby w Acceptowskim "Leather andLace". Nie brakuje również rozpędzo-nych, inspirowanych speed metalemkawałków w rodzaju "Moving Fast","Money Satisfies" czy "Black Despair", alez drugiej strony mamy też taką sobie bal-ladkę "I'm a Fool with Love". Na mnienajwiększe wrażenie zrobił ciężki i mro-

RECENZJE154

Page 155: Hmp 61 death dealer

czny "2086", który zdecydowanie wy-różnia się z tłumu. Natomiast niezbytpodchodzi mi "Freedom fighter" z dzi-wnym automatycznym i nienaturalniebrzmiącym beatem perkusyjnym w refre-nie. Brzmienie jest bardziej wypolero-wane niż na debiucie, a zmianę słychaćszczególnie jeśli chodzi o bębny. Przedewszystkim stopy są wyraźniejsze i bar-dziej wysunięte do przodu. Zresztą mo-żna powiedzieć to o całej sekcji, bo basrównież daje się usłyszeć. Muszę teżwspomnieć, że Edgar Lois momentamibrzmi podobnie do Dio co chyba powi-nien uznać za komplement. Na reedycjiCult Metal Classics do programowychdziewięciu utworów zostało dodanychpięć bonusów. Są to dwa numery pocho-dzące z kompilacji "Heavy Touch" wyda-nej w 1985 roku, dwie nigdy wcześniejniepublikowane kompozycje, z czegojedna w fatalnej jakości wersji live orazprzeróbkę hitu Madonny pod zmienio-nym tytułem "Papa don't Freak". Podo-bnie jak w przypadku "Track of Doom"te dodatkowe numery nie prezentujązbyt wysokiego poziomu, ale na pewnokolekcjonerzy będą zadowoleni. "War-rior of the World" według mnie jesttrochę słabszym materiałem niż debiut.Przede wszystkim nie posiada tej epickiejatmosfery, barbarzyństwa i metalowegoobłędu. Tutaj wszystko jest bardziejwygładzone co mi akurat trochę nie pasu-je do tego zespołu. Ogólnie jest kilkabardzo dobrych kawałków, kilka prze-ciętnych, ale płyta i tak jako całość siębroni. Może nie ma jakichś wybitnieporywających melodii, riffów czy frag-mentów powodujących opad szczeny, alejest porządny klasyczny heavy metal comi całkowicie odpowiada. W końcu niekażdy krążek musi być ponadczasowymklasykiem. Lekka zniżka formy, ale wciążbyło dobrze. Szkoda tylko, że był to nie-stety ostatni album kwartetu z Amster-damu.

Maciej Osipiak

AArrttcchh -- AAnnootthheerr RReettuurrnn2015/1988 Divebomb

Nie ma cienia wątpliwości co do tego, żeArtch zdołali podnieść się po tragicznejśmierci wokalisty Espena Hoffa tylkodzięki jego następcy. Islandczyk EirikurHauksson był już wtedy dość znany wmetalowym światku dzięki płytom ze-społów Start i Drýsill, ale przede wszys-tkim miał fenomenalny głos. Dołączył donorweskich kolegów w 1986 roku i jużrazem przygotowali zestaw nowych

utworów oraz opracowali na nowo kilkastarszych, z "Metal Life" na czele. Po-szukiwania wydawcy trochę trwały, ażangielska, wówczas prężnie działającaActive Records zdecydowała się pod-pisać z muzykami kontrakt. Dziękilicencjom płyta ukazała się też w innychkrajach, w tym na nawiększym wówczas,amerykańskim i kanadyjskim ryku, dzię-ki Metal Blade Records. Zaintereso-wanie tej firmy "Another Return" niedziwi w kontekście zawartości tej płyty,mamy bowiem na niej czystej wody,porywający US power metal. Inspiro-wany z jednej strony NWOBHM (mro-czny "Another Return To Church Hill",Maidenowy "Metal Life"), ale też doko-naniami Black Sabbath ery Dio (bal-ladowy "Where I Go", mocarny "ThePromised Land"). Jeśli ktoś lubi granie zwczesnych lat 80-tych to znajdzie na tejpłycie sporo dla siebie a Eric Hawk(wszyscy muzycy skryli się pod anglo-sasko brzmiącymi personaliami), staje tuw jednym szeregu z wokalistami tej miaryco Bruce Dickinson, Ian Gillan czyRonnie James Dio. I nawet jeśli w mo-mencie premiery "Another Return" furo-ry nie zrobił, to po 27 wciąż brzmi pon-adczsowo i klasycznie.

Wojciech Chamryk

AArrttcchh -- FFoorr TThhee SSaakkee OOff MMaannkkiinndd2015/1991 Divebomb

Mimo wydania promocyjnego singla izrealizowania wideoklipu do utworutytułowego debiutancki LP Artch nie stałsię przebojem. Zespół znowu musiał szu-kać wydawcy, ale na szczęście MetalBlade zaproponowała mu kontrakt nakolejne wydawnictwo. "For The Sake OfMankind" ukazał się w 1991 roku, wniezbyt sprzyjających dla tradycyjnegometalu czasach. W dodatku zespół niezdołał nawiązać do świetnego debiutu,proponując na kolejnym krążku niezbytporywające utwory. Są one zdecydowaniemocniejsze niż wcześniej, często wręczthrashowe ("To Whom It May Concern",zakręcony "Burn Down The Bridges") al-bo ostre, speedmetalowe ("Turn The Ta-bles", "To Be or Not To Be"), ale jedno-cześnie odarte z tego specyficznego kli-matu znanego z debiutu. Powraca on wurokliwych balladach, jak choćby w "Con-frontation" oraz, kojarzącej się momen-tami z Pink Floyd, "Appologia" czy teżbardziej metalowo tradycyjnych "WhenAngels Cry" i "Batteries Not Included", alenijakie wypełniacze ("Paradox"!) częstopsują ten efekt. Oczywiście Eirikur Ha-uksson robi tu nadal świetną robotę, cosłychać szczególnie w ognistym coverze"Razamanaz" Nazareth, ale generalniejest niezbyt porywająco. Sytuacji nie po-prawiają też bonusy z tegorocznegowznowienia: nijaki "Jezbel" i dwa numeryz demo '89: "Dog On The Run" i thrash-owy "Sirens".

Wojciech Chamryk

AAuugguusstt RReeddmmoooonn -- HHeeaavvyy MMeettaallUU..SS..AA..2015/1981 HNE

Hear No Evil/Cherry Red przypomniaławłaśnie dorobek jednej z niesłusznie za-pomnianych, a bardzo interesującychamerykańskich formacji. August Red-moon powstał w 1980r., dwa lata pó-źniej wydał kultową obecnie EP-kę"Fools Are Never Alone", by dość szyb-ko zacząć działać pod innymi nazwami iostatecznie rozpaść się. Grupa wróciłajakiś czas temu - najpierw jako Eden, aod dwóch lat działa pod pierwszą nazwą,prowadzona przez dwóch muzyków ory-ginalnego składu: basistę Gary'ego Win-slowa i perkusistę Dave'a Younga. Ma-teriał podstawowy tej składanki to sześćutworów z różnych wydań "Fools AreNever Alone". Muzycy zbytnio w nichnie kombinują, słychać, że są pod wpły-wem NWOBHM, łącząc surowe, dyna-miczne brzmienie z fajnymi melodiami.Dużo do powiedzenia ma tu basista(utwór tytułowy, "Bump In The Night"),gitarzysta Ray Winslow wycina nie tyl-ko siarczyste riffy, ale też ogniste solówki("We Know What You Want"), a woka-lista Michael Henry dokłada do tegowysoki, ale zadziorny śpiew ("Jeckyll 'N'Hyde"). Aż dziwne, że nie zdołali sięwtedy przebić, ale przy setkach konku-rentów widocznie nie było to AugustRedmoon pisane, nawet mimo umie-szczenia na "Metal Massacre IV" udane-go, szybkiego numeru "Fear No Evil". Wnieco późniejszych utworach, wydanychna niniejszej kompilacji w wersjach zprób zespół poszedł bardziej w kierunkuUS power i speed metalu, jak w rozpęd-zonym "Heavy Metal U.S.A.", równiedynamiczne są trzy utwory z demo 1984Terracuda, ze wskazaniem na "SurvivalOf The Fittest". Mamy też cztery utworylive z 1983r: brzmiące raczej bootlegowo,ale dobrze ukazujące koncertowy poten-cjał zespołu z tego okresu.

Wojciech Chamryk

AAxxiiss -- NNoo MMaann''ss LLaanndd2015 No Remorse

Opisywany tutaj Axis powstał w 1981roku w stanie Wisconsin i był jednym zkilku bandów noszących to miano. Niepomylcie ich też z najbardziej znanymniemieckim Axxis. "No Man's Land" zroku 1988 to zarazem debiut jak i jedynykrążek wydany przez grupę. Właśnie na-kładem No Remorse ukazała się reedyc-ja tego materiału. I bardzo dobrze, że tak

się stało, gdyż jest to materiał ze wszechmiar udany i zasługujący na ocalenie odzapomnienia. Ogólnie rzecz biorąc muzy-kę graną przez Axis można określić jakotradycyjny heavy metal i będzie to chybanajbliższe prawdy. Najmocniejsze punk-ty to obok konkretnych gitarowych rif-fów i naprawdę ciekawego głosu wokali-sty Douglasa, przede wszystkim znako-mite melodie. Ju z pierwszy utwór "TheKing" rozpieprzył mnie swoim refrenem,a to tylko jeden z takich momentów natym krążku. Podobnie jest w "Here To-day, Gone Tomorrow" czy "Bewilderness".Znakomite są też balladowy, przepełnio-ny nostalgią "No Man's Land" czy heavymetalowy killer "Top of the Hill" alboSaxonowy "Road to Somewhere". Oboktradycyjnie metalowych wałków są teżbardziej hard rockowe momenty jakchoćby "Line of Duty" czy . Płytę kończykolejny zajebisty hit w postaci "Over theEdge". Axis ze swoim jedynym krążkiemjest dla mnie jedną z największych nie-spodzianek w ostatnim czasie i co naj-ważniejsze "No Man's Land" słucha siętak znakomicie, że nie chce się jej wy-ciągać z odtwarzacza. Słychać, że zespółten miał ogromną łatwość pisania świet-nych melodii i komponowania po prostubardzo dobrych numerów. Wielka szko-da, że tak potoczyły się losy Axis i nienagrali już nic więcej, ale życzyłbym so-bie, żeby wiele zdecydowanie popular-niejszych zespołów nagrało chociaż jedentaki album Zdecydowanie polecam wszy-stkim tę reedycję i wracam do kolejnegoodsłuchu. Oby jak najwięcej takich płyt.

Maciej Osipiak

BBaadd AAxxee -- CCoonnttrraaddiiccttiioonn ttoo tthhee RRuullee2015/1986 Cult Metal Classics

Kolejny wynalazek wyciągnięty z lamusaprzez Cult Metal Classics to pocho-dzący z Michigan, Bad Axe. Grecki labelwydał na CD ich jedyny, zarejestrowanyw 1986 roku materiał "Contradiction tothe Rule". Na program płytki składa siędziewięć utworów utrzymanych w stylubędącym wypadkową amerykańskich epi-ckich grup jak Omen czy Brocas Helmoraz starych hard rockowych kapel z lat60-tych i 70-tych i melodyjnego pudelmetalu. Niezła mieszanka prawda? Tebardziej metalowe numery to przedewszystkim "All the Dead Magicians", wktórym pojawia się też zwolnienie przy-wołujące lekkie skojarzenia ze średnio-wieczem czy też barokiem. Znakomityjest też następny kawałek "The Ice Queen"oraz epicki "The Last Knight" oparty namarszowej rytmice i będący jednym znajjaśniejszych punktów albumu. Podo-ba mi się też typowo amerykański "My-stified" mający w sobie coś z hitu i ozdo-biony znakomitym solem. Na drugimbiegunie natomiast są bardziej komercyj-ne rockowe numery w rodzaju quasi bal-lady "Love on the Run" czy kojarzącegosię z pudel metalem "You Can't Stop MeNow". Umiejętności muzyków i wokalistynie pozostawiają wiele do życzenia, a

RECENZJE 155

Page 156: Hmp 61 death dealer

płyty, mimo dość archaicznego brzmie-nia słucha się dobrze. Uprzedzam jed-nak, że lepiej nie patrzeć na zdjęcia gru-py, bo ich image był dość zabawny i to wzłym tego słowa znaczeniu. Płyta jesttrochę nierówna i da się zaobserwowaćna niej dość duży rozrzut stylistyczny.Jak łatwo się można się domyślić mi zde-cydowanie bardziej pasuje te klasyczniemetalowe oblicze. Widocznie zespół niemógł się zdecydować, którą drogą podą-żyć w przyszłości i może właśnie ta nie-pewność spowodowała, że nie było kolej-nych wydawnictw sygnowanych nazwąBad Axe.

Maciej Osipiak

BBeettssyy -- BBeettssyy2015 Divebomb

Betsy Weiss... Ta amerykańska wokalist-ka dała się poznać na początku lat 80-tych w Bitch, pamiętanym do dziś dziękiświetnym wydawnictwom jak EP "Dam-nation Alley" i pierwszy long "Be MySlave". Jednak bardziej komercyjny kie-runek z LP "The Bitch Is Back" nie oka-zał się sukcesem takim jakiego oczekiwaliwłodarze, rozprowadzającej wówczaspłyty z Metal Blade wytwórni Enigma,tak więc już w roku następnym wokalist-ka zaczęła prace nad swym solowym de-biutem. "Betsy" nie przyniósł jakichś re-wolucyjnych zmian stylu, to raczej pójś-cie jeszcze bardziej w kierunku z "TheBitch Is Back". Mamy tu więc główniemelodyjny rock w stylu Pat Benatar:chwytliwe, wypolerowane utwory typowedla dekady lat 80-tych, pozbawione jed-nak mocy dawnych numerów Bitch. Ow-szem, czasem jest bardziej surowo ("Rock'N Roll Musician"), Betsy też nie osz-czędza się za mikrofonem (Plantowy"What Am I Gonna Do With You?", his-terycznie zaśpiewany "Stand Up ForRock"), ale ten materiał to bardziej AORniż heavy metal. Tegoroczne wznowienieDivebomb Records zawiera też dwautwory dodatkowe: "Walls Of Love" iremix "Sunset Strut", oba znane z MLP"A Rose By Any Other Name" - wyda-nego w 1989 roku już pod szyldem B-itch, kiedy solowa kariera Betsy nie wy-paliła. Jeśli ktoś lubi typowo amerykań-skie granie z charakterystyczną wokali-stką może zaryzykować, ale w konfron-tacji z wczesnymi płytami Bitch ten pro-jekt wypada dość nijako, z przywoływa-nymi przez wydawcę Blacklace, Hellion,Rock Goddess czy Warlock też nie mażadnego porównania.

Wojciech Chamryk

BBllaacckk DDrraaggoonn -- HHeeaavvyy MMeettaall IInnttooxxii--ccaattiioonn2014/1982 Karthago

Teoretycznie nie powinno być już takichniespodzianek, ale jak widać na przykła-dzie tego sekstetu z Saksonii wszystkojest możliwe, skoro grupa dorobiła się tyl-

ko jednego, wydanego własnym sumptemw śladowym nakładzie w 1982 roku LP,po czym szybko się rozpadła. Słuch więco niej zaginął, płytę w swych zbiorachmieli tylko nieliczni, przede wszystkimniemieccy kolekcjonerzy, ale teraz, dziękiserii wznowień Karthago Records, ówstan rzeczy może ulec zmianie. Począteklat 80-tych minionego wieku był okresemprzełomowym dla rozwoju ciężkiej mu-zyki. NWOBHM była wówczas na abso-lutnym topie, ale nie brakowało też je-szcze zespołów zapatrzonych w hard ro-cka poprzedniej dekady. Black Dragonnależał do tej właśnie grupy, całkiemumiejętnie nawiązując do stylu AC/DC("Born For Solution") czy gigantów hardrocka pokroju Deep Purple ("AtonalAttention") czy Uriah Heep ("StrangeKind Of Love"). Słychać też jednak jużwpływy Saxon ("Here We Are") czy JudasPriest ("No Nomination", ale też brz-miący niczym mniej udana kopia "Head-ing Out To The Highway", rozwleczony"Rocking Movie Star"). Generalnie jed-nak, jeśli ktoś lubi takie archaiczne/archetypowe granie z początku lat 80-tych to nie powinien być "Heavy MetalIntoxication" rozczarowany. Odradzamjednak kontakt z podrasowną na 30-leciewydania, pełną wersją tego albumu dołą-czoną do CD jako bonus, bo to w więk-szości zupełnie inaczej brzmiące, częstozmienione nie do poznania utwory.

Wojciech Chamryk

BBoooottlleeggss -- WW..CC.. MMoonnsstteerr 2014/1989 Minotauro

Pewnie wśród fanów thrashu mało ktonie słyszał o tej islandzkiej kapeli, ale jużz posiadaniem, jej bardzo trudnych dozdobycia płyt, było już znacznie gorzej.Minotauro Records za jednym zama-chem wznowiła obie, jednocześnie udo-wadniając, że "kultowy" nie zawsze jestniestety równoznaczny z muzyczną jako-ścią. Nawet biorąc poprawkę na pewnąizolację Islandii, znikomą - nawet obec-nie - liczbę jej mieszkańców czy niedużątam popularność metalu, to zawartośćobu albumów ekipy z Reykjaviku nie po-wala. Zespół powstał w połowie lat 80-tych, debiutował u schyłku dekady, kiedyto thrash/speed metal był już za sprawądokonań amerykańskich czy niemieckichzespołów u szczytu artystycznego rozwo-ju. Tymczasem "W.C. Monster" to jede-naście, w większości bardzo krótkich, su-rowych kompozycji. Więcej tu crossoverniż thrashu, przeważają zawrotne tempa,ostra łupanka na najwyższych obrotach itotalny chaos, z rzadka urozmaicane ja-kimś perkusyjnym przejściem, solówkączy balladową partią. Są też nawiązaniado tradycyjnego metalu, ale utwór tytu-łowy to po prostu zrzynka z "Children OfThe Damned" Iron Maiden, z kolei"Thrash Attack" zmyłkowo zaczyna... riffw stylu Running Wild. (3,5)

Wojciech Chamryk

BBoooottlleeggss -- BBoooottlleeggss20141990 Minotauro

Na "Bootlegs" z 1990 mamy innego wo-kalistę - Nonni skoncentrował się na gi-tarze, a zastąpił go Junior i efekty tegożposunięcia są bardziej niż dobre, bowiemnowy śpiewak miał znacznie lepszy,ostrzejszy głos, chętniej śpiewał też poislandzku. Kompozycje również zyskały:

to nadal przede wszystkim szaleńczycrossover, ale mamy też ostrą, thrashowąjazdę ("Óljóslega Stjórnlaus"), pojawiająsię eksperymenty w rodzaju zakręconegowalczyka ("Vögguvísa" ), patenty w styluVoivod ("Vid Daudans Dyr"), klawiszowebrzmienia ("Jólarokk") czy nawiązania dometalizowanego rock 'n' rolla ("Tippi-kal"). Oba wznowienia mają też bonusy:po siedem utworów, dających w sumiepełny trzeci album Bootlegs, koncertowy"Live" - zarejestrowany po kolejnej reak-tywacji zespołu w końcu lat 70-tych, wy-dany jednak półprofesjonalnie dopiero w2007 roku. Mamy tu niezły wybór naj-lepszych utworów z obu albumów grupy,a do tego nowsze numery jak "Wall" czy"Street Lover", zaś wykonanie i żywiołowareakcja - nielicznej, jak słychać, ale gło-śnej publiczności - każe fanom gatunku ikolekcjonerom zastanowić się, czy zacenę posiadania słabszego "W.C. Mon-ster" nie warto czasem mieć tego koncer-tu w całości, mimo tego, że rozdzielonyna dwóch płytach. (4)

Wojciech Chamryk

CClliieenntteellllee -- DDeessttiinnaattiioonn UUnnkknnoowwnn2015 Cult Metal Classics

Ciekawe ilu z Was nazwa Clientelle wy-dała się znajoma? Ja zetknąłem się z niąpo raz pierwszy i jak się okazało był tojeden z ogromnej rzeszy bandów tworzą-cych nową falę brytyjskiego heavy meta-lu. Zespół powstał w 1977 roku i ma nakoncie jeden pełny album "DestinationUnknown" nagrany w 1981r., singiel,split i koncertówkę. W tym roku nieza-stąpiona Cult Metal Classics wydałakompilację zatytułowaną identycznie jakdebiut, na której program składają siępełen krążek "Destination...", kilkanagrań live i numery z dema '85. Ogólnierzecz biorąc dostajemy 16 utworówtrwających łącznie ponad 75 minut. Takwięc jest to wydawnictwo zawierającepraktycznie wszystkie nagrania Cliente-lle, dzięki czemu otrzymujemy komple-tny obraz tego czym był i co tworzył tenzespół. Pomimo tego, że jest on zalicza-ny do NWoBHM to jednak ta muzykatypowym heavy metalem nie jest. Oczy-wiście pewne jego elementy pojawiają sięrównież, co słychać szczególnie w takichnumerach jak "Nice Girl", "Skyflier" czy"Bike", jest to jednak bardzo pierwotnawersja tego gatunku osadzona mocna wewczesnych latach 70-tych, a może i pó-źnych 60-tych. Przede wszystkim jednakjest to materiał zdecydowanie bardziejhard rockowy z wieloma różnymi wpły-wami takimi jak blues ("Workday Blu-es"), czy też nawet rock psychodeliczny("Destinatiom Unknown"). Jeśli mam byćszczery to niespecjalnie mnie ten mate-riał ruszył. Jest kilka naprawdę dobrychnumerów jak wymienione wcześniej"Skyflier", "Destination..." czy "Work-day..." oraz numery z demo '85 "BlackCloud" i "71(Still Bloppin')", ale ogólnierzecz biorąc nie sądzę bym jakąś spec-

jalną atencją obdarzył ten krążek. Muzy-cznie momentami jest naprawdę nieźle iw żadnym wypadku nie nazwałbym Cli-entelle słabym zespołem, jednak takichkapel, do tego prezentujących podobnypoziom było multum. Nie ma tutaj nic coby ich odróżniło od innych przeciętnychgrup z tamtego okresu. Jest to wydawni-ctwo przede wszystkim dla tych co łyknąwszystko z łatką NWoBHM i pewnie zmyślą o nich zostało ono wydane. Przedewszystkim spora ciekawostka i chyba takteż należy traktować tę płytę.

Maciej Osipiak

CCoollddsseeeedd -- CCoommpplleettiioonn MMaakkeerrss TThheeTTrraaggeeddyy2015/2006 Metal Mind

Właśnie co, Metal Mind wznowił debiu-tancki, a zarazem jedyny krążek projektuColdseed. Podstawę zespołu tworzą mu-zycy, którzy stanowili koncertowy line-up Blind Guardian tj. Thomen Stauch(perkusja), Oliver Holzwarth (bas) i MiSchuren (klawisze). Thomen i Miwspółpracują również w Savage Circus,zaś Olivier w swoim C.V. ma tak długąlistę projektów, w których brał udział - ito nie byle jakich - że szkoda miejsca nato w tej recenzji. Ja przytoczę jedyniejedną nazwę, najważniejszą dla mnie, amianowicie Sieges Even. Skład Cold-seed uzupełniają wokalista Bjorn"Speed" Strid (Soilwork) oraz gitarzyściThorsten Praest i Gonzalo AlfagemeLopez. Także w projekcie znaleźli sięgłównie muzycy znani, ukształtowani i zniebłahymi umiejętnościami. Postanowilioni sprawdzić się w rejonach dotąd przeznich nieodkrytych, czyli w nowoczesnymmetalu, gdzie głównie mieszały się wpły-wy groove, indrustialu czy new metalu.Jednak to nie wszystkie naleciałości, tegosporego konglomeratu muzycznego, amożna znaleźć w nim, chociażby gotyk,thrash, progresję, power itd. Ta olbrzy-mia różnorodność miała być atutem,czymś co miało wyróżnić, a wręcz dodaćsplendoru temu projektowi. Niestety był/jest to przysłowiowy gwóźdź do trumny.Bo mimo, że zespół skupia muzyków wy-sokiej klasy, to najwyraźniej środowiskonowoczesnego metalu było im na tyleobce, że nie potrafili zaprezentować ma-teriału, który mógłby mocno zaintereso-wać większe grono fanów. A tych co mielido tej pory wręcz mogli odstręczyćdźwiękami z "Completion Makers TheTragedy". Gdy za pierwszym razemprzesłuchiwałem płytę, zrobiłem to po-bieżnie, odniosłem wrażenie, że może tobyć ciekawa propozycja. Niby dużo siędziało, złożone kompozycje, dla fanaprogresu zapowiadało się ciekawie. Nie-stety wszystkie zabiegi aranżacyjne uto-nęły w nowoczesności, która w bardzoszybki sposób wciąga słuchacza w wsze-chogarniającą nudę. Mówię o wszystkichfanach nawet tych co uwielbiają nowo-czesny metal, dla nich też Coldseed mu-si wydawać się dość dziwnym projektem.Ta źle przyjęta koncepcja muzyczna niepozwala na skupienie się na atutach tegoalbumu, a niewątpliwie jest to gra instru-mentalistów oraz bogate i intrygującearanżacje poszczególnych kawałków. Je-szcze rok i będzie dziesięć lat od wydaniatego longplaya, więc musi być coś narzeczy, że muzycy nie skusili się na nag-raniu kontynuatora "Completion Ma-kers The Tragedy". Czego by nie pisać

RECENZJE156

Page 157: Hmp 61 death dealer

więcej nie polecam tego krążka, bo jegonajwiększą wartością są muzycy, którzywzięli udział w tej sesji. Na pewno niemuzyka.

\m/\m/

CCrriissiiss -- BBaattttlleeffiieelldd 2015 Cult Metal Classics

Zespołów o tej nazwie słyszałem już kil-ka, ale z ekipą z Macclesfield nie miałemdotąd styczności. Jednak niezawodnaCult Metal Classics umożliwiła mi to zaco jestem jej bardzo wdzięczny. "Battle-field" to kompilacja wszystkich (chyba)nagrań grupy z lat 80-tych. Składają sięna nią między innymi oba dema - "Eyesin the Night" (1985) oraz "Battlefield"(1986), a także nagrania z sesji dla BBCz 1986r., nagrania live z tego samegoroku z Blackpool oraz z sesji w Stockportz 1987r. Tak więc mamy rozstrzał jeśliidzie o jakość nagrań i brzmienie, ale itak w tej kwestii jest naprawdę dobrze.Szczególnie nagrania dla telewizji brzmiąznakomicie i bardzo selektywnie. Co domuzyki to tutaj jest naprawdę dobrze, adługimi momentami wręcz zajebiście.Słychać w tych dźwiękach różne formyNWoBHM. Z jednej strony tę bardzomelodyjną w rodzaju takich grup jak De-mon czy Praying Mantis, a z drugiej tęostrzejszą i z większym pazurem w styluSaxon. Kilka utworów zrobiło na mnieogromne wrażenie i już tylko dla nichwarto wejść w posiadanie tej płyty. Pier-wszym z nich jest "Battlefield", którytutaj pojawia się w dwóch wersjach. Pra-wdziwy hicior, który zawiera wszystko conajlepsze w takiej muzyce. Znakomitąpracę gitar, wyraźny i melodyjny bas,czysty, ale mocny wokal oraz masę melo-dii i super refren. Uwielbiam ten kawałekpodobnie jak następny w kolejce "Spiritsof the Night". Dynamiczny rocker opartyna klasycznym riffie i posiadający znówbardzo charakterystyczny refren. Kolejnykawałek, o którym muszę tu wspomniećto jeden z moich ulubionych "Warriors ofArthur". Być może ze względu na tem-atykę, a może na nieco surowsze brzmie-nie przywołuje mi skojarzenia z epic met-alem. Ponownie mamy tutaj te charak-terystyczne melodie, a do tego podniosłyrefren. Natomiast "The Silent Roar"(tutaj również w dwóch wersjach) zaczy-na się gitarą natrętnie kojarzącą mi sięmiędzy innymi z… Lady Pank. Napra-wdę świetny rockowy numer i również je-den z moich faworytów. Mógłbym je-szcze wyróżnić "Hungry Oceans", któregopoczątek przywołuje mi skojarzenia z"Hallowed be Thy Name". Najpierw spo-kojny, a później po niezłym pierdolnięciunabierający rumieńców. Oprócz tego ma-my niezły "Suicide", spokojniejszy "Casa-blanca", heavy rockowy "Eyes in the Ni-ght" oraz cięższy i wolniejszy o zdecydo-wanie mroczniejszej atmosferze "Chaser",będący ciekawą odmianą od pozostałychwałków. Niestety trzy ostatnie utwory,czyli zarejestrowane na żywo "Can I bethe Hero", "No One Screams" i "Souvenirs"są zdecydowanie najsłabsze. Zwykłeprzeciętniaki, które nie wnoszą nic cieka-wego do tego wydawnictwa. Na pewno zewzględów kolekcjonerskich są ciekawymdodatkiem jednak jak dla mnie trochępsują doskonałe wrażenie pozostawioneprzez poprzednie kawałki i niestety mu-szę też obniżyć przez nie notę końcową.Ogólnie rzecz biorąc jest to bardzo udanewydawnictwo i myślę, że nie tylko fani

wszystkiego co związane z NWoBHMpowinni po nie sięgnąć. Myślę, że każde-mu kto siedzi w tradycyjnym heavy lubhard rocku ten krążek przypadnie do gu-stu.

Maciej Osipiak

DDeessppaaiirr -- DDeeccaayy ooff HHuummaanniittyy2015/1990 Punishment 18

Dziwna sprawa jest z naszymi polskimizespołami i muzykami. W kraju ojczy-stym, z którego pochodzimy, gdy osią-gniemy jakiś sukces nikt nas nie docenia,wręcz przeciwnie miesza z błotem bezwiększego oporu. A za granicą takie ze-społy jak Behemoth czy Vader to uzna-ne marki. Podobnie jest z Niemcami ichsymbolem muzyki są głównie Scorpionsi Rammstein. Jednak Niemcy mają wię-cej dobrej muzyki, często od zespołów, októrych już nie pamiętamy. Przykłademjest niemiecki zespół Despair, w którymco ciekawsze grało dwóch polskich gita-rzystów - nieżyjący już Marek Grzeszeki Waldemar Sorychta (również produ-cent muzyczny znany chociażby zewspółpracy z Therionem czy pracy nadostatnią płytą Sodomu). Ponadto Des-pair jest pierwszym zespołem zakontrak-towanym przez Century Media Re-cords - jednej z największej dzisiaj wy-twórni płyt metalowych, która wydajepłyty takich artystów jak Arch Enemyczy Paradise Lost. Nie inaczej jest wtym przypadku, Centaury dobrze wie-działy, w kogo inwestują. "Decay ofHumanity" to 38 minut, (czyli optymal-ny czas sporej części klasycznych płyt)soczystego materiału, który pochłaniabez reszty. Na albumie jak na klasykaprzystało dostajemy osiem utworów, wktórych każdy znajdzie coś dla siebie. Odtypowego thrashu spod znaku chociażbyKreatora ("Decay of Humanity") po sab-bathowe utwory (" A Distant Territory").Ponadto znalazło się miejsce dla bardziejgotyckich, trochę orientalnych klimatówa la Tiamat, dla którego Sorychta grałna keyboardzie i tę aurę z Tiamatu sły-chać w dwóch utworach - "Victim of Va-nity", gdzie są również echa Candlemassi kończącym album instrumentalnymutworem "Satanic Verses". Nawet w so-lówkach, które są bardzo melodyjne, mo-żna doszukać się ducha choćby Carcas-su. Brzmienie płyty jest bardzo prze-strzenne, słyszymy każdy instrument, ka-żdy smaczek. Nie ma się, do czego przy-czepić. Wokalista ma spore możliwościnie dość, że ma głos stworzony do thra-shu, to jeszcze jest w stanie się pokusić obardziej wyniosłe, operowe wokalizy jakto czyni w "Victim of Vanity" czy nawetburzyć ściany mocnym falsetem w prze-bojowym "Cry For Liberty" niczym KingDiamond. Kończąc recenzje, "Decay ofHumanity" jest jedną z tych płyt, którąwarto przesłuchać, chociażby po to, abym.in. przekonać się jak zdolnych w Pol-sce mamy muzyków.

Grzegorz "Gargamel" Cyga

DDrrýýssiillll -- WWeellccoommee TToo TThhee SShhooww2014/1985 Karthago

Lata temu ucieszyłem się jak dziecko,gdy na jednej z kaset w ramach tape-tra-dingu od nieżyjącego już kolegi dostałemnagraną tę płytę. Później trafiła mi sięlepiej brzmiąca kopia już na CD-R, ale o- wydanym w 1985 roku w nakładzie

raptem tysiąca egzemplarzy - LP nie byłorzecz jasna mowy. Dlatego dobrze, żejedyny album Islandczyków ukazał się wkońcu na CD dzięki Karthago Records,nie ma tu bowiem mowy tylko o jakiejśegzotycznej ciekawostce dla maniakal-nych kolekcjonerów. Przeciwnie, "Wel-come To The Show" do dziś robi wra-żenie i niewątpliwie jest to jedna z tychpłyt, które zaskakująco dobrze zniosłypróbę czasu. Wszystko dzięki temu, żezespół z Reykjaviku nie silił się na kopi-owanie sprawdzonych rozwiązań, niepróbował też za wszelką cenę naśladowaćówczesnych gwiazd metalu. Oczywiściewpływów takich Iron Maiden uniknąćsię nie dało, ale są one bardzo subtelne itylko dobarwiają specyficzną nutąNWOBHM surowe, ale melodyjne kom-pozycje Drýsill. Dużo w nich gitarowychharmonii i efektownych solówek, riffów -może nie tak mocno brzmiących jak obe-cnie, raczej typowych dla lat 80-tych, alejednak siarczystych oraz równie charak-terystycznych dla tamtego okresu chór-ków. Jak dla mnie najciekawiej wypadają:ostry opener "Anthem For The Insane",równie dynamiczny utwór tytułowy orazmroczny, wręcz surowy "Fiesta ForFriends", ale pozostałe utwory też trzy-mają poziom. Klasą samą w sobie jest teżwszechstronny, obdarzony charaktery-stycznym głosem wokalista EirikurHauksson - może to nazwisko mówi ma-ło, ale to ten sam człowiek, który śpiewałpóźniej jako Eric Hawk na płytach nor-weskiego Artch, w tym kultowym debiu-cie "Another Return", jest też gwiazdąmuzyki pop w Islandii.

Wojciech Chamryk

FFaatteess WWaarrnniinngg -- AA PPlleeaassaanntt SShhaaddee OOffGGrraayy2015/1997 Metal Blade

Tak się złożyło, że "A Pleasant ShadeOf Gray" to jeden z moich ulubionychalbumów Fates Warning. O dziwo wrozmowach z fanami tego zespołu, takżeogólnie progresywnego metalu, tytuł tegokrążka dość często pada, jako jeden z wa-żniejszych z tego nurtu. Moje zaskocze-nie jest tym większe, iż album jest bard-zo melancholijny, mroczny, przygnębi-ający wręcz smutny. Przedstawia muzykęjednobarwnie i szaro, co może niewyro-bionego słuchacza odstręczyć, ewentual-nie uśpić (m.in. pewnie dla nich zespółna końcu materiału umieścił dzwonekbudzika). Ale nie, wielu jednak nie dałosię zwieść pozorom i wręcz nie możewyjść z podziwu, jak można sugestywnieopowiedzieć o takim głębokim smutku."A Pleasant Shade Of Gray" to złożonykoncept album podzielony na dwanaścieczęści. Muzycznie jest dość powolny,operujący całą gamą środków muzy-cznych, potężną dawką dźwięków orazkaskadą wyśmienitych melodii. Kompo-zycje przeplatane są, a to delikatnym,subtelnym klimatem, z rzadka industri-

alną konwencją, innym razem instrumen-talną dynamiką, opartą o piękne akordy,doskonałe riffy czy złożoną sekcję ryt-miczną. Odnośnie do muzyki ciężko opi-sać, to co się dzieje na "A Pleasant Sha-de Of Gray". Jedno jest pewne, zespółudowadnia, że w ich dźwiękowej szarościodnajdziemy kalejdoskop wszelkich emo-cji i uczuć. Pod względem tematyki jestrównie ciekawie i skomplikowanie. WFates Warning często podejmowali kwe-stie ludzkiej egzystencji, tym razem teżnachylili się nad zgnębionym człowie-kiem, który jest pełen żalu po utracie bli-skiej osoby, ale jednak tkwi w nim świa-tełko nadziei. Pomysł i sposób jego reali-zacji to również najwyższa pólka. Przy-glądając się muzykom, ich grze i ekspre-sji, nasza szczęka nadal pozostanie nadole w pozycji zwisu. Sekcja rytmicznapanów Marka Zondera i Joey'a Verajest perfekcyjna, techniczna, dynamicz-na, umiejętnie stosująca kontrasty, razprowadzi grę oszczędną, innym razempełną wszelakich połamańców i figur mu-zycznych. Gitara Jima Matheos'a czaru-je jak zwykle, porywając i zadziwiającswoimi riffami, rytmiką i popisami solo-wymi. To ona buduje klimat, narrację iogólnie ciągnie powieść muzyczną na "APleasant Shade Of Gray". Jim wsparciema w klawiszach Kevina Moore'a, któ-rego gra jest raczej zwięzła ale bardzoatrakcyjna i różnorodna. Nad całościągóruje wspaniały głęboki wokal Ray'aAlder'a, który niesamowicie żonglujeemocjami i uczuciami. To on nadaje osta-teczny sznyt całemu albumowi. Arcy-dzieło, majstersztyk, jak zwal tak zwał,niewątpliwie album bardzo dojrzały i je-den z ważniejszych w nurcie progresy-wnego metalu. Z tym większą przyjem-nością odnotowałem, że w tym rokuMetal Blade Records wydał ten krążekw zdecydowanie rozszerzonej wersji.Obok podstawowej wersji znajdziemydysk z nagraniami "live" całego "A Plea-sant..." nagranego na koncertach wEuropie, pomiędzy 16 - 26 kwietnia, zdodatkiem koncertowej wersji "We OnlySay Goodbye" nagranej w Szwajcarii orazcoveru "Tn Trance" Scorpions (znako-mitego z resztą). Kolejny dysk z wersjamiprzed produkcyjnymi (1996) i demo(1995). Przyznam się, że te surowe,niedopieszczane wersje bardzo przykułymoją uwagę i chyba właśnie tern krążeksłuchałem najczęściej. Do tego dyskDVD z dwoma koncertami, z czerwca1997r. gdzieś w Europie, i kwietnia1998r. w klubie The Whisky (bodajżeLos Angels). Na obu występach kapelazagrała całość "A Pleasant Shade OfGray" i ponownie "We Only Say Good-bye" tym razem z Aten. Czy można wy-marzyć coś więcej? Jak dla mnie to wy-danie "A Pleasant Shade Of Gray" jestobłędne.

\m/\m/

GGrraavveenn IImmaaggee -- PPeeooppllee IInn HHeellll SSttiillllWWaanntt IIccee WWaatteerr2015/1984/1987 No Remorse

Kalifornijczycy z Graven Image docze-kali się za czasów istnienia dwóch nisko-nakładowych EP-ek: "People In HellWant Ice Water" oraz "Warn The Chil-dren", by wkrótce rozpaść się bez odnie-sienia jakiegokolwiek, poza lokalnym,sukcesu. Grupa pozostała jednak we wdz-ięcznej pamięci najbardziej zagorzałych

RECENZJE 157

Page 158: Hmp 61 death dealer

fanów US power metalu, doczekała sięteż przed dziesięciu laty kompilacji"People In Hell Still Want Ice Water",z wyborem utworów z obu 12-calówek inagrań demo. Grecka No Remorse Re-cords wznowiła właśnie ten album i cho-ciaż szkoda, że nie mamy tu kompletupłytowych nagrań Graven Image, to itak rzecz jest co najmniej interesująca.Grupa bowiem już w 1984 roku nie ustę-powała niczym nieco bardziej znanymczy doświadczonym kolegom z takiegoOmen czy Savage Grace, proponującostrą, drapieżną, ale nie pozbawioną teższlachetnej przebojowości muzykę. Cza-sem wręcz rozbrajająco surową ("WarnThe Children" czy "The House"), ale jużtakie utwory jak "No Rest For The Wick-ed" dobitnie udowadniają, że zespół za-sługiwał wtedy na szansę wydania pełnejpłyty. Nie do końca przekonują za to pó-źniejsze nagrania demo - czasem sprawia-jące wrażenie niedopracowanych, zwła-szcza, że większość z nich to wersje in-strumentalne.

Wojciech Chamryk

HHeeaaddssttoonnee -- BBuurrnniinngg AAmmbbiittiioonn 2014/1983 Karthago

Jako bardzo młody człowiek w okolicach1985 roku, kiedy to w PRL-u zdobycieczegokolwiek, nie tylko płyt czy kaset,graniczyło często z cudem, zastanawia-łem się jak dobrze muszą mieć fani mu-zyki na Zachodzie, mający dostęp prak-tycznie do wszystkiego. Okazuje się jed-nak, że oni też nie mieli tak różowo,bowiem swoista nadprodukcja metalo-wych kapel na całym świecie miała teżniewątpliwy wpływ na możliwości dotar-cia do ich wydawnictw nawet dla naj-bardziej maniakalnych i zasobnych fa-nów, szczególnie jeśli chodziło o kasety,płyty czy single wydane własnym sum-ptem. Tak było też w przypadku niemie-ckiego Headstone, gdyż ekipa z Ober-ammergau - po sąsiedzku istniał jeszczejeden zespół o tej samej nazwie - docze-kała się raptem dwóch płyt w pierwszejpołowie lat 80-tych: pierwszej wydanejsamodzielnie, drugiej już nie, ale firmo-wanej przez małą, niezależną firmę.Pierwsze z tych wydawnictw doczekałosię właśnie kompaktowego wznowienianakładem Karthago Records i jest toniewątpliwie jedna z ciekawszych pozycjiw coraz obszerniejszym katalogu firmyStefana Riermaiera. "Burning Ambi-tion" nie jest li tylko archiwalną ciekawo-stką, a porcją solidnego, germańskiegoheavy metalu z najlepszych lat. Suro-wego, ale melodyjnego, niezbyt mocnobrzmiącego, ale to w końcu nagranie z1983 roku, opartego na wyrazistych rif-fach i oszczędnej, ale konkretnie pom-pującej tempo sekcji. Momentami mo-żemy mówić wręcz o speed metalu("Deadly Shades", "Burnt In Ice"), alezespół nie zapomina też o dyskretnychpartiach syntezatorów w mrocznym"Wolkenkind" czy "bonusowym "WachtIm Weltengang", długa ballada "Queen OfDreams" niemal do końca opiera się napartii fortepianu, mamy też ciekawy in-strumental "King Elephants", potwierdza-jący ciągotki muzyków w kierunku bar-dziej rozbudowanych, nieco nawet pro-gresywnych form. Mocnym punktem ze-społu jest też wokalista Harald Karg -nie dysponował on co prawda jakimświelkim głosem, ale jego agresywne, bar-dzo dynamiczne partie świetnie dopeł-

niają utwór tytułowy czy "Deadly Sha-des".

Wojciech Chamryk

HHeeaatthheenn''ss RRaaggee -- KKnniigghhttss OOff SStteeeell --TThhee AAnntthhoollooggyy2015 No Remorse

Do niedawna ta amerykańska grupa byłabardziej kojarzona z zespołem w którymzaczynał basista Symphony X MikeLePond, bowiem debiutancka i jedynaEP-ka Heathen's Rage znana była tylkonielicznym. Sytuację zmienił ubiegłoro-czny powrót zespołu z Alanem Tecchioza mikrofonem, koncerty, w tym na festi-walu Keep It True oraz, przede wszys-tkim, wysyp archiwalnych wydaw-nictw,w tym niniejszej kompilacji. Wśród trzy-dziestu utworów mamy tu rzecz jasnatrzy z jedynego do niedawna oficjalnegowydawnictwa zespołu, "Heathen's Rage"z 1986 roku: zróżnicowany "Knights OfSteel", ostry i surowy "City Of Hell" orazmocarny i brzmiący równie oldschoolowo"Dark Storm". Reszta materiału to utwo-ry pochodzące z kaset demo i różnychpróbnych sesji z lat 1984-88. I zwłaszczaw utworach z demo '85 "Fight Till TheEnd" oraz demo'88 - powtarzającego czte-ry utwory z tamtego materiału w lepiejbrzmiących wersjach - słychać, że zespółmiał spory potencjał i w kategorii powermetalu z odniesieniami do bardziejepickiego grania mógł być może nie obja-wieniem amerykańskiej sceny, ale jed-nym z liczących się jej przedstawicieli.Wyszło jednak jak wyszło, czasu nikt niecofnie - dobrze więc, że ta podwójna ko-mpilacja ujrzała w końcu światło dzien-ne.

Wojciech Chamryk

HHiigghh PPoowweerr -- LLeess VViioolloonnss ddee SSaattaann2015/1986 No Remorse

High Power to obok takich nazw jakSortilege, Blaspheme czy Der Kaiserjeden z najlepszych i najbardziej znanychfrancuskich zespołów heavy metalowych.Powstał w 1977 roku w Bordeaux i przezdekadę istnienia wydał dwa krążki:"High Power" ('83) oraz "Les Violons deSatan" ('86). Właśnie reedycja tej drugiejpłyty przez No Remorse Records jestdobrą okazją, żeby skreślić na jej tematkilka słów. High Power grał klasycznyheavy metal, który może nie powalał te-chnicznymi fajerwerkami, ale nie był po-zbawiony mocy. Do tego dość mrocznaatmosfera i klimat typowy dla lat 80-tych. Takich płyt już się teraz nie nagry-wa. Duże wrażenie robią przede wszys-tkim najdłuższe "Le Dernier Assault" i"Les Violons de Satan". Wolniejsze, zwiększym naciskiem na klimat i epickość.Na drugim biegunie są szybsze i bardziejbezpośrednie wałki w postaci "Avocat"czy "Rebelle", w których zespół równieżświetnie daje sobie radę. Natomiast z je-szcze innej bajki jest całkiem udana bal-

lada "Par Le Sang de l'Acier". Wszystkieutwory zwyczajem francuski kapel z tam-tych lat zaśpiewane są w ich ojczystymjęzyku. Wielu może pewnie to przeszka-dzać jednak dla mnie to jest kolejny atutprzemawiający za tym albumem. Dosiedmiu numerów składających się napodstawowy program płyty na reedycjizostało dodanych sześć bonusów. Trzy znich to wersje demo kawałków z "LesViolons...", a trzy kolejne nie byływcześniej publikowane. Z pewnością jestto ciekawe wydawnictwo, które jest jed-nym z bardziej reprezentatywnych dlastarej szkoły francuskiego heavy. Myślę,że warto sięgnąć po ten krążek nie tylkoze względów historycznych, ale równieżdlatego, że jest to po prostu bardzo dobramuzyka.

Maciej Osipiak

IInnttrriinnssiicc -- NNaaiillss2015 Divebomb

2015 rok nas wyjątkowo rozpieszcza. Corusz dostajemy do słuchania dobre płyty,że nie sposób znaleźć czas, by wszys-tkiego posłuchać. Iron Maiden, FaithNo More i wiele innych, a przecież sąjeszcze młode kapele, którym też wypa-dałoby poświęcić trochę uwagi. I pojawiasię odwieczne pytanie: Czego posłuchać?Co jest dobre? Odpowiedzią na to py-tanie jest na przykład płyta długo-grająca"Nails" zespołu Intrinsic, który powstałw 1984, i po 19 latach doczekał się swo-jego trzeciego pełnoprawnego krążka,który nie dość, że różnorodny to jeszczerówny. Co ważniejsze jest to album, któ-ry nagrali w 1989r., lecz z powodu róż-nych perturbacji wydany został dopieroteraz. To, że to album z lat 90-tych sły-chać od samego początku, bo już na przy-stawkę dostajemy niezły thrashowy szla-gier "State Of The Union" i już po nimwidać, że ta płyta jest jak wehikuł czasu,bo Panowie są agresywni, głodni gry ipełni energii, a sam wokalista pieje jakBruce Dickinson, lecz pomimo świetnejformy muzyków, kawałkowi zabrakło do-brego refrenu, który zapisałby się w pa-mięci i tak pierwsze cztery minuty szyb-ko przelatują nam koło ucha. Wspomina-łem coś o podobieństwie wokalu do Bru-ce'a Dickinsona? Tego samego Dickin-sona, który gra w Iron Maiden? Tak,tego samego i to nie bez powodu, ponie-waż już w drugim utworze zespół zmie-nia kierunek i inspiracje Maidenami sąbardzo dobrze słyszalne (po wokaliścieprzede wszystkim), choć ciężar został za-chowany, a sam utwór nie jest super szy-bkim maidenowym kilerem, to świetniebuja i już ma to, czego zabrakło poprzed-nikowi. Dodatkową wskazówką, że duchBrytyjczyków się tu unosi, jest czas trwa-nia piosenki, która trwa sześć minut,czyli tyle ile najczęściej trwają pojedyn-cze kompozycje Ironów z ostatnich albu-mów. Trzeci utwór to już pewnego rodza-ju eksperyment. Otóż pierwsze sekundyto czysta kopia "Painkiller'a", lecz pochwili chłopaki wracają na swój tor wzwrotkach, a chwile później dostarczająnam refren inspirowany twórczością Ali-ce in Chains, ale całość jest utrzymana wthrashowym klimacie. Ciekawa hybryda,której się dobrze słucha. Następny wkolejce "On Gossamer Wings", to kolejnydynamit polany maidenowym sosem(intro w klimacie "Dance of Death"),choć później słychać lekkie odniesieniado Pantery. Siedem minut to wystarcza-

jąco dużo, by zapamiętać refren z typowodickinsonową wokalizą, który powtarzasię kilka razy. Murowany hit koncertowy.Zastrzelcie mnie, jeśli chcecie, ale przy-sięgam, że w "Pillar Of Fire", słychać Se-pulturę, śmiem twierdzić, że początkowyriff kojarzy mi się z "Roots Bloody Roots".Ok, chłopaki starają się dołożyć swojepięć groszy, ale ich duch się unosi doostatniej sekundy. "Mourn For Her" toballada czystej krwi, do tego w klimacieJudas Priest. Ten, kto to skomponowałbez wątpliwości nasłuchał się dużo płyty"Sad Wings of Destiny", a przede wszys-tkim utworu "Dreamer Deceiver". Jest taksamo piękny z przeszywającą solówką, asam Lee Dehmer brzmi jak Rob Hal-ford, choć śpiewa w mniej teatralny spo-sób. Dreszcze gwarantowane. Tego trze-ba po prostu posłuchać. "The Vicious Cir-cle" to dobra nazwa dla tej kompozycji,ponieważ brzmi ona jak stare Red HotChili Peppers, pełne gniewu i buntu zezwrotkami, które wokalista dosłowniewypluwa z siebie niczym AnthonyKiedis, a refren zachęca nas do kiwaniagłową w obie strony. Kolejna dobra rzeczna koncerty. "Denial" znów śmiało spo-gląda w stronę Alicji w łańcuchach.Gdyby nie fakt, ze Layne Staley nie żyjeod 12 lat, przysiągłbym, że wraz z Jer-ry'm Cantrell'em występują tu gościnnie(jest nawet solówka z użyciem kaczki).Pod koniec utworu zespół przyśpiesza,przez co mamy wrażenie, że słyszymy"Bück Dich" Rammstein'a, choć tekst jesttak naprawdę inny. Po solidnym wyciskuprzyszedł czas na lekkie wytchnienie ipopis gitar, bo wokal pojawia się tylko wkilku momentach. Niby dalej jest ciężkoi szybko, ale jednak trochę lżej i nawet wpewnym momencie słychać melodię,kojarząca się z "Aerials" pewnego Syste-mu. Gitarzyści nagrywając to chyba spó-źnili się na próbę albo nagranie, bo podkoniec utworu tak przyśpieszają, że sły-chać jak ich samochód wpada w poślizg,rozbija się szyba, aż nagle ktoś wypowia-da tytułowe "Yikes!". Numer dziesięć tokolejna ballada, będąca połączeniem wol-niejszych fragmentów "Victim of Chan-ges" z twórczością Led Zeppelin. Słychaćskrzypce, marakasy czy harfę, zupełniejakbyśmy byli na jakiejś celtyckiej uro-czystości. Cudowna dawka folkowej roz-koszy. Sam słuchając tego uroniłem kilkałez. To jest niewątpliwie jedna z najmo-cniejszych pozycji na tym albumie. Dotakich utworów się wraca i dla takich ku-puje płyty. A jakby ktoś wątpił, że twór-czość Zeppelinów jest muzykom bliska,to nie będzie miał wątpliwości po następ-nym utworze, którym jest cover "Dazedand Confused", lecz jest skrócony i pozba-wiony tego, co najbardziej go charak-terystyczne, czyli partii grania na gitarzesmyczkiem. Sam w sobie cover nie wpro-wadza niczego nowego jest to po prostuodegranie klasyka, tylko na trochę cię-ższym brzmieniu. Wokalista przypominado złudzenia manierę Planta, także nictu nowego nie znajdziemy, przez co towłaśnie ten cover jest najsłabszym punk-tem na tej produkcji. Dwie ostatnie pozy-cje kłaniają się w stronę Faith No Morei są mocno przebojowe, że gdy tylko siękończą, palec sam najeżdża na przyciskponownego odtwarzania. Cie-kawostkąjest, że w "Cannabis Sativa" mamy so-lówkę zagraną na…. harmonijce, a wzwrotkach słychać grę trąbki. Kończąc,dostaliśmy bardzo dobry album, któryzdecydowanie za długo czekał na światłodzienne, choć dziś tak się nie gra, cosłychać po m.in. "Cannabis Sativa" tojest on wart polecenia każdemu wielbi-cielowi ciężkiej muzyki. Tutaj każdy zna-jdzie coś dla siebie, a niektórzy poczująsię znów jakby mieli naście lat. Po tak do-brym materiale, zostałem fanem Intrin-sic, bo takiego grania dziś po prostu bra-kuje i jestem ciekaw, czy pójdą za ciosemi stworzą coś równie dobrego na kolej-nym albumie, na którego liczę i mocno

RECENZJE158

Page 159: Hmp 61 death dealer

wierzę, że powstanie. Oby tylko nie trze-ba było czekać kolejnych dziewiętnastulat.

Grzegorz "Gargamel" Cyga

IIrroonnhhaawwkk -- TToo tthhee PPooiinntt...... aanndd TThheennSSoommee2015 Cult Metal Classics

Wznowień Cult Metal Classics ciąg dal-szy. Tym razem przyszła kolej na pocho-dzący z Chicago Ironhawk. Nie będęściemniał i przyznam się, że dopierodzięki tej płytce dowiedziałem się o tymzespole. Ironhawk wydał tylko jedenmateriał, EPkę "To the Point" z 1983 ro-ku i był to jak dotąd jedyny ślad jaki posobie zostawił. Wielka szkoda, że tak sięstało, gdyż płytka jest naprawdę zacna ibardzo chętnie usłyszał bym więcej ka-wałków ich autorstwa. Muzyka, którątworzą to wypadkowa NWoBHM i ame-rykańskiego heavy metalu z naciskiem naten pierwszy. Szczególnie dwa pierwszenumery są w stanie poruszyć każdego fa-na tradycyjnego metalu. Pierwszy z nich"More of the Same" zagrany w klasycz-nym stylu NWoBHM ze świetnymi me-lodiami i znakomitymi harmoniami gita-rowymi jest idealnym numerem na po-czątek i doskonałym reprezentantemtwórczości Ironhawk. Za to następującypo nim "Locked Away" jest moim osobi-stym faworytem. Nieco wolniejszy i cię-ższy, z rozrywającymi trzewia gitarami igęstą perkusją, jest zarazem chyba naj-bardziej epicką kompozycją na krążku.No i przede wszystkim jak w każdymnumerze tak i tu mamy naprawdę zaje-biste solówki. "Dreams of Fortune" też je-st całkiem udany, ale mi średnio podcho-dzi refren, więc stawiam ten wałek trochęniżej od poprzedników. EPkę zamyka"Cry Out" zaczynający się niemalże doo-mowo, by za moment kanonada perkusjidała sygnał do rozpoczęcia natarcia.Świetny heavy metalowy kawałek z refre-nem stworzonym wręcz do skandowaniaprzez publikę na koncertach. Opróczpodstawowego programu "To the Point"dostajemy cztery bonusy zgodnie z dru-gim członem tytułu tej reedki. Są to nu-mery znalezione na starych taśmach i ni-gdy wcześniej niepublikowane. Pierwszyz nich to naprawdę znakomita ballada"Cry Out in the Night". Jest to pierwszapościelówa od dawna, która nie spowodo-wała u mnie reakcji wymiotnej. Po niejdostajemy potężny cios w szczękę w po-staci "Death Ride", który pomimo total-nie chujowej jakości nagrania rozpieprzadokumentnie. Moim zdaniem jest tonajlepszy numer Ironhawk i aż żal dupęściska, że jest to jedyna jego wersja. Dalejjest niezły, ale bez wodotrysków "Look atYourself" oraz wersja demo "More of theSame". Reasumując jest to wydawnictwo,które bardzo mnie zaskoczyło i zdecydo-wanie i z czystym sumieniem mogę je po-lecić wszystkim fanatykom klasycznegogrania. Znakomity warsztat muzyków,masa ciekawych melodii i po prostu bar-dzo udane heavy metalowe kompozycjeto główne składowe "To the Point...And Then Some". Niestety Ironhawkpodzielił los wielu innych grup, które po-mimo fantastycznej muzyki nie doczeka-ły się wydania pełnego albumu. Na szczę-ście dzięki Cult Metal Classics możemyraczyć nasze metalowe uszy tym wyda-wnictwem.

Maciej Osipiak

KKiilllleenn -- KKiilllleenn2015/1987 Cult Metal Classics

Tym razem na tapecie mamy nowojorskiKillen i ich debiutancki i w sumie jedynyalbum "Killen" z 1987 roku. Na zawar-tość tego krążka składa się dziewięć pod-stawowych kawałków, wersje koncertowetrzech z nich oraz trzyutworowe demo"Restless is the Witch" z 1989r. A co znajważniejszą sprawą czyli muzyką?Tutaj jest naprawdę dobrze. Klasycznyamerykański power/heavy metal przepeł-niony podziemnym duchem i dość ciem-ną atmosferą, a surowe brzmienie jeszczeuwypukla te wrażenia. Mam wrażenie, żezbyt wypolerowana produkcja mogłabyzabić naturalność tej muzyki, która sły-szalna jest nawet w trochę amatorskich ijakby niedbałych wokalach Vica Barro-na. Czuć tu chwilami ten barbarzyńskiklimat znany z wielu innych płyt z tam-tych czasów. Posłuchajcie przede wszys-tkim "The Marauder", "Soldiers in Steel"czy "Victima". Reszta też nie odstaje, alete trzy wałki na dzień dzisiejszy robią minajlepiej. Chociaż taki "Stricken by Dark-ness" też mnie porwał swoją melodią i kli-matem. Piękny jest też "Birth of a King"z dema kojarzący się trochę z szybszyminumerami Manowar. Jak to w powermetalu podstawą muzyki Killen są gita-ry. Nawet mimo surowej produkcji sły-chać moc w riffach i ogień w solówkach.Oprócz wymienionych wyżej "KrólówMetalu" da się tu gdzieniegdzie usłyszećcoś z Hallow's Eve, Liege Lord czynawet debiutu Slayer tyle, że zagranegow wolniejszych tempach. Do tego mnóst-wo skojarzeń z wieloma innymi nazwa-mi, których chyba nie ma sensu wymieni-ać, bo każdy z was pewnie domyśla się okogo chodzi. Killen to kolejny zaginionyw odmętach historii band, który niestetynie miał dostatecznie dużo szczęścia, że-by wybić się wyżej i zaistnieć w świado-mości większej ilości fanów. Znakomitachoć zapomniana i niedoceniona płyta.Podejrzewam, że to wydawnictwo zain-teresuje tylko prawdziwych maniakówpodziemia, a szczególnie sceny amery-kańskiej.

Maciej Osipiak

LLeewwdd PPrreeaacchheerr -- TThhee RRaaww AAggee2014/1988/1989 Karthago

W ostatnich miesiącach moja wiedza natemat niemieckiego heavy metalu pow-iększyła się znacząco - wszystko dziękizakrojonym na szeroką skalę zabiegomNo Remorse Records oraz KarthagoRecords. Ta ostatnia firma przypomnia-ła w roku ubiegłym dokonania LewdPreacher, który w końcu lat 80-tychwydał tylko dwie kasety demo i rozpadłsię w początku kolejnej dekady. Sześć lattemu zespół wznowił co prawda dzia-łalność, ale nie poszły za tym premierowenagrania - być może przyjdzie na to czaspo opublikowaniu archiwaliów. A te starenagrania wystawiają Lewd Preacher cał-

kiem dobre świadectwo, bowiem zespół zMarburga całkiem sprawnie poruszał sięw stylistyce tradycyjnego, niekiedy teżinspirowanego hard rockiem czy rockiemprogresywnym, heavy metalu. Pierwszedemo "The Master Socks The Fuse" z1988r. brzmi tak, jakby nagrano je conajmniej sześć lat wcześniej. To tylkocztery, ale za to długie kompozycje.Utrzymane, mimo okazjonalnych przys-pieszeń, w średnim tempie, patetyczne,kojarzące się momentami z patetycznymdoom metalem czy nieco bardziej epicki-mi klimatami. Sporo tu gitarowych i kla-wiszowych dialogów, pojawiają się teżorganowe brzmienia i chóralne partiewokalne. I chociaż w "Knights Of Un-known" zespół nie uniknął spadku formy,bo akurat ten utwór na tle trzech pozos-tałych jawi się nieco niedopracowanym,to jednak jako całość to całkiem udanymateriał, który w momencie premiery niemiał szans by zainteresować kogokol-wiek. "The Fuse Strikes Back" (1989r.)to ponownie cztery utwory. Mocarny,doom metalowy "Hands From Me" rozpo-czyna fragment popularnego na całymświecie tanga, u nas znanego jako "Całujętwoją dłoń madame", odtwarzanego ztrzeszczącej płyty na 78 obrotów, poczym zespół jeszcze śmielej zanurza się wkrainę doom metalu i wpływów BlackSabbath. Słychać to szczególnie w 12-minutowym kolosie "Sand Of Secret",niewiele krótszy "Borderline" jest bardziejprogresywny w stylu lat 70-tych, zaśfinałowy "The Other Side" jest zdecy-dowanie najszybszym i zarazem też naj-bardziej przebojowym utworem w doro-bku Lewd Preacher.

Wojciech Chamryk

MMeelliiaahh RRaaggee -- BBeeffoorree TThhee KKiillll2015 Metal On Metal

"Kill To Survive" to pierwszy i dla wielufanów jeden z najlepszych albumówekipy z Bostonu, nic więc dziwnego, żewydana właśnie kompilacja "Before TheKill" z archiwaliami nawiązuje do tam-tych czasów. To aż szesnaście utworów zlat 1986-88, w tym sporo dotąd niepub-likowanych. Pierwszych osiem to reh. zpróby zarejestrowanej w 1986 roku.Brzmienie jest więc odpowiednio "piwni-czne", jednak każdy fan Meliah Rage napewno z ciekawością pochyli się nad,dotąd oficjalnie niedostępnymi i nigdyjuż później nie nagranymi: "The Eagle","Stand Up", "Warrior Lord" i "Fight", cie-kawostką jest też "Misunderstood", którystał się punktem wyjścia do utworu "Killto Survive". Debiutanckie demo grupy zroku 1987 nie jest już aż tak rzadkie, alecieszy fakt jego publikacji na oficjalnejpłycie; wersja próbna to też ostatniutwór, przywoływany już kilkakrotniesztandarowy numer "Kill to Survive",dostępny dotąd na japońskim wydaniudebiutu. Zawartość "Before The Kill"dopełniają nagrania koncertowe z roku1988 - mocno bootlegowej jakości, alejako dokument i rarytas dla fanów bez-cenne, mimo tego, że to niemal "toczka wtoczkę" zawartość koncertowego MLP"Live Kill". (4,5)

Wojciech Chamryk

MMaadd AAlliieenn -- TTiimmee WWaarr2014/1989/1995 Karthago

Co najmniej część czytelników HeavyMetal Pages powinna kojarzyć niemiec-

kich power metalowców z Not Fragile.Grupa ta, ze zmiennym powodzeniem,istnieje do dziś, a nie zagrzawszy w niejdługo miejsca wokalista i gitarzystaRaico Ebel założył Mad Alien. Oni teżnie zapisali się jakoś szczególnie wannałach niemieckiego metalu, wydającw ciągu kilku lat demo/EP oraz album, aobecnie Karthago Records przypominaich dorobek na "Time War". W sumienie ma się tu za bardzo do czego przy-czepić, ale też z drugiej strony brak po-wodów do zachwytów. Mad Alien eks-plorują bowiem przeważnie rejony stare-go, dobrego rocka progresywnego ("Kui-satz Haderach", "Time War" z orkiestro-wymi aranżacjami, bardziej melodyjny"Only For You"), ale nie stronią też odinnych gatunków. I tak "Creatures OfThe Storm" to bardziej konwencjonalnyi surowy, pomimo wykorzystania instru-mentów klawiszowych, heavy. Jeszczeostrzej robi się w speed/thrashowym"Nightmare On Elm Street", ale już pochwili mamy bardziej konwencjonalny"Fire On Ice" czy czarujący zwiewnąmelodią "Opus 8,5". Takich momentówjest tu zresztą więcej, zwłaszcza w bal-ladzie "Goodbye". Odbiór całości psują mijednak czerpiący za bardzo w warstwierytmicznej z The Police "Lady Desireous"oraz przede wszystkim popowy "Love-song", w którym syntetycznie brzmiącagitarowa partia pojawia się dopiero w sa-mej końcówce. Tak więc: posłuchać mo-żna, ale raczej nic poza tym.

Wojciech Chamryk

OObbsscceennee JJeesstteerr -- CCiittaaddeell''ss oonn FFiirree2015 Divebomb

Czasami są zespoły, które mają ciekawymateriał i chcą go wydać, lecz coś wostatniej chwili nie zagra, zespół się roz-pada, a materiał przepada. Jednak czasa-mi są wytwórnie, który dany materiałodnajdują, odsłuchują i postanawiają wy-dać. I tak jest też w tym przypadku...Obscene Jester jest to zespół, który ist-niał w latach 1987-1991. Zaczynał jakkażdy od coverów, zdobywali coraz więk-szą popularność i grali suporty przed ta-kimi tuzami jak Accept czy Pantera. Pojakimś czasie mieli szansę, aby nagraćpełnoprawną płytę, lecz niestety na kró-tko przed jej wydaniem doszło do kon-fliktów, a ich ówczesnemu inwestorowizabrakło pieniędzy i płyta nie ujrzałaświatła dziennego. Lecz po latach wy-twórnia Divebomb odnalazła ich mate-riał i postanowiła wydać, ba doprowa-dziło to do tego, że zespół się reakty-wował i tak oto promują swój pełnopra-wny album, którego zawartość stanowi,to co było na EPce (która nazywa się taksamo jak ten album) plus utwory, któremiały się pojawić na ówczesnej produ-kcji. I dziś przyjrzymy się temu materia-łowi. Od początku słychać, że mamy doczynienia z szeroko pojętym heavy meta-lem, lecz panowie zdradzają też inneswoje inspiracje. Na przystawkę dostaje-

RECENZJE 159

Page 160: Hmp 61 death dealer

my "Apocalyptic Prophecy", który przyokazji jest singlem promującym album,który brzmi trochę jak wczesna Metalli-ca czy Mercyful Fate (pod koniec wokalosiąga wysokie rejestry niczym King Dia-mond), jednak sprawia wrażenie trochęprzekombinowanego utworu i szybkowypada z pamięci. Dalej jest już lepiej,zespół się rozkręca i dostajemy typowythrashowy numer emanujący energią zmarszowym refrenem, który wwierca siędo naszych uszu, a solówki są wprawiająnas w trans. Potem muzycy zdradzająswoją fascynację Judas Priest i ich trzeci,tytułowy utwór brzmi niczym "ElectricEye". Dobrze opanowali lekcję zmianyklimatu, bo po kilku momentach tempozwalnia przeradzając się w sabbathowskiriff, by chwilę później grać wściekle jakna thrash metal przystało. I taką thrash-metalową kolejką podążają przez następ-ne dwa utwory, które wieńczą zawartośćmini albumu z 1989r. Następne utwory,które już niestety nie zo-stały wydane -aż do teraz - są już bardziej różnorodne.W takim "Stop the Madness", który jestjednym z chwytliwszych momentów, jestrefren, który przypomina chociażbyAccept. Solówki w tym utworze, to pra-wdziwy majstersztyk, ich melodie od ra-zu wpadają w ucho. Siódmy na liście"This World" (który na albumie pojawiasię dwukrotnie) to ukłon w stronę Mö-tley Crüe, do tego stopnia, że barwa wo-kalisty Obscene Jester brzmi niczymVince Neil. "I Am The One" rozpoczynamotyw, kojarzący się z "Satellite 15 TheFinal Frontier" z albumu Iron Maiden z2010 roku, by potem pójść w rejony bar-dziej rockowe rodem z Red Hot ChiliPeppers z czasów "Blood Sugar Sex Ma-gik" (sporą rolę odgrywa tu bas), którerównież ujawniają się w utworze "Gun-ther". "Nothing" to mieszanka ciężkiegoszybkiego grania jak Metallica (jest na-wet obecna hammetowa solówka wahwah) z refrenem rodem z Kiss. Co cie-kawe w "And It Rose" słychać nawet IronMaiden z czasów "Seventh Son of a Se-venth Son", a "Last Laugh" powinien przy-paść do gustu zwolennikom Force ofEvil, Anthrax'u (szczególną uwagę zwró-ćcie na wokal) czy Testamentu. Ostatni"The Answer" (który również ma swojąalternatywną wersję na płycie) to jużskłon w lat dziewięćdziesiątych w stronęgrunge'u i takich zespołów jak Alice inChains. Jednym słowem, płyta ma bard-zo nośne kawałki jak i słabsze momenty,ale jest to płyta, która zawiera w sobiewszystko co charakterystyczne dla latosiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ikażdy znajdzie tu coś dla siebie.

Grzegorz "Gargamel" Cyga

OObbsseessssiioonn -- CCaarrnniivvaall ooff LLiieess2015/2006 Inner Wound

Jakże miło było przypomnieć sobie pokilku latach ten wspaniały krążek, a stałosię tak dzięki tegorocznej reedycji InnerWound Records. Pierwotnie "Carnivalof Lies" ukazał się w 2006 roku i pode-jrzewam, że każdy kto go słyszał podzielamój zachwyt nad nim. Znakomity USpower metal mający w sobie wszystko toza co kocha się ten gatunek. Dynamikę,ogniste riffy i solówki, mocne i wysokiewokale oraz świetne melodie. Jak dlamnie ten krążek w niczym nie ustępujetym nagranym przez Obsession w latach'80. Jeśli chodzi o muzyczne skojarzeniato najbliżej chyba jest do Riot i Judas

Priest jednak plagiatu nie uświadczymy.Podobnie jak słabej kompozycji, bowszystkie prezentują się doprawdy do-skonale. Niektóre petardy w rodzaju ty-tułowego "Carnival of Lies", "In for theKill" czy "Pure Evil" rozrywają na strzę-py. Zresztą wałek tytułowy jest totalnymhiciorem i pomimo bardzo melodyjnegocharakteru nie traci nic na swojej metalo-wej mocy. Nowa wersja podobnie jakwznowienie z 2007 zawiera dwie doda-tkowe kompozycje, których nie było napierwotnym wydaniu i trzeba przyznać,że zarówno "Judas" jak i "Panic in theStreets" nie odstają od reszty, a wręcz tenpierwszy jest według mnie jednym z naj-lepszych na krążku. O stronę technicznąmożna być spokojnym, gdyż jak wiado-mo tak doświadczony skład był gwaran-cją wysokiej jakości. Wokalista MichaelVescera powinien być znany większościczytelników, a to z tego względu, że mo-żna go usłyszeć na płytach wielu różnychmniej lub bardziej bandów, ale chybanajbardziej z powodu współpracy zYngwie Malmsteenem. Reszta muzy-ków nagrała wcześniej razem z Micha-elem krążek jego projektu MVP w 2003roku, więc o zgranie nie trzeba się byłomartwić. Krążek został zremasterowany izremiksowany przez samego Vescerę.Brzmienie co prawda jest raczej współ-czesne, ale nie razi plastikiem co jest jegoogromną zaletą. Ta reedycja posiadarównież zmienioną okładkę, a efekt koń-cowy wskazuje, że była to chyba jednakdobra zmiana. Podsumowując, "Carnivalof Lies" to power metal zagrany bez ża-dnych zbędnych dodatków oparty na kla-sycznym rockowym instrumentarium,czyli taki jaki ja lubię najbardziej. Toprawdziwa kopalnia metalowych hitów iprawdziwa uczta dla fanów gatunku.Miłośnicy klawiszowych, lukrowanychmelodyjek nie znajdą tutaj wiele dla sie-bie. Znakomity album.

Maciej Osipiak

OOssiirriiss -- FFuuttuurriittyy AAnndd HHuummaann DDeepprreess--ssiioonnss2015/1989/1991 Divebomb

Nie ma co ukrywać, że wydanie takiejpłyty w roku 1991 było czynem dość od-ważnym, zważywszy na ogromną popu-larność ekstremalnych form metalu, przyjednoczesnym odejściu wielu gigantówgatunku, choćby Metalliki, w kierunkulżejszych brzmień oraz rosnącym w siłę zkażdym miesiącem nurtem grunge. Wtak niesprzyjających okolicznościach ho-lenderscy techno thrashers z Osiris zade-biutowali albumem "Futurity And Hu-man Depressions" wydanym przez nie-miecką Shark Records, bowiem już wte-dy niemieckie firmy były prawdziwąostoją klasycznych odmian metalu. Płytaoczywiście przepadła na rynku, a zespółpo nagraniu jeszcze jednego demo rychłozmienił nazwę, kierunek na nieco bar-dziej nowoczesny, ale też nie zdołał sięprzebić. Pozostała jednak muzyka i dzię-ki Divebomb Records jedyny albumOsiris ukazał się niedawno ponownie wwersji zremasterowanej i z dodatkowymiutworami pochodzącymi z kaset demo. Itak jak często spece od marketingu mijająsię z prawdą w swych porównaniach czyreklamowych sloganach, to tak tutaj po-jawiające się nazwy: Watchtower, Sie-ges Even, Mekong Delta czy Realm sąjak najbardziej uzasadnione. Dodałbym

tu jeszcze Non-Fiction i Voivod i mamypełny obraz całości: siedem progresy-wnych, wielowątkowych, długich i uroz-maiconych kompozycji. Pełnych zmiantempa, rytmicznych łamańców, niety-powych podziałów ("Mass Termination","Inner Recession"), ale zarazem teżzaskakująco chwytliwych ("Inextricable").Pewnie tak w 1988 roku obsypano by tępłytę komplementami, po trzech latachnawet Voivod brzmiał już zupełnieinaczej na "Angel Rat"... Na dysku mamydziewięć utworów dodatkowych, pocho-dzących z demówek "Equivocal Quie-scence" (1991) i "Inextricable Reversal"(1989). Szczególnie w tych ostatnichutworach Osiris brzmi bardziej surowo, aczasem wręcz zaskakująco, jak np. w łą-czącym thrash z doom metalowym zwol-nieniem "False Insinuation", nie brakujeteż wczesnych wersji kompozycji nagra-nych ponownie na debiutancką płytę.Dla fanów takiego grania zakup obowią-zkowy.

Wojciech Chamryk

PPaarraaddooxx -- RReeeell LLiiffee AAnndd BBeeyyoonndd 2015/1982/1987 Stormspell

Zespół śpiewającego gitarzysty JohnaEllera nie zdołał w zbyt przekonywającysposób zaznaczyć swej obecności na, za-pełnionej ponad wszelką miarę, amery-kańskiej scenie lat 80-tych. Być może naprzeszkodzie kariery grupy z Minnesotystanęły też inne tamtejsze grupy noszącetaką samą nazwę, jednak wydana wła-snym sumptem EP-ka "Reel Life" po-twierdza, że zespół miał potencjał i do-brze się stało, że ukazała się właśnie wposzerzonej wersji. Kompilacja Storm-spell Records zaczyna się jednak odutworów nagranych w 1982 roku: typo-wych dla tamtego okresu, dynamicznychi przebojowych, ze śpiewem przypomina-jącym barwą głosu i interpretacją PaulaDi'Anno. Materiał z EP-ki brzmi zdecy-dowanie lepiej, jest też bardziej surowy -to kwintesencja US power metalu tam-tych lat, ze wskazaniem na ostry "StarTripper" z zadziornym śpiewem, dynami-czny "Wicked Rock 'N' Roll" (wcześniejszawersja nie ma tej mocy) i finałowy, mo-carny "Hell Gate" z akustycznym wstę-pem. Utwory nagrane w 1987r. nie są jużtak interesujące - więcej w nich klawis-zowych czy fortepianowych partii ("RunMe Ragged"), a brzmienie jest zdecy-dowanie lżejsze, jakby wygładzone ("Sur-realist"). Zważywszy jednak na poziommateriału podstawowego i wręcz niemo-żliwy do zdobycia winylowy oryginał, za-kup "Reel Life And Beyond" wydaje sięcałkiem rozsądnym posunięciem.

Wojciech Chamryk

PPrreesseennccee -- RRoocckk YYoouurr LLiiffee2015/1986 No Remorse

Debiutancki LP Presence doczekał siękompaktowego wznowienia niemal 30 latod premiery. I chociaż panowie Hino-rson, Di Bravo, Krueger i Crisis naokładkowej fotografii wyglądają z obec-nej perspektywy cokolwiek śmiesznie, tojednak zawartość ich jedynej płyty możewciąż budzić szacunek. Oczywiście ichspojrzenie na tradycyjny, typowy dlatamtej dekady heavy metal w żadnymstopniu nie jest nowatorskie, ale na "RockYour Life" nie brakuje solidnych, czasemnawet porywających, dźwięków. To wyż-

sze "C" zespół bierze przede wszystkim wszybkich, dynamicznych i ostrych utwo-rach, takich jak opener "Danger Zone",ocierający się o speed metal "Metal Rage",bardziej przebojowy "Stop (Breakin' MyHeart)" czy "Paris Burning" z dodanymiodgłosami publiczności. Są też niezłe,miarowe rockery, jak tytułowy czy"When A Wall Is Made", zespół nie uni-knął też jednak niestety mielizn, zbytkomercyjnego "Com' On Baby" i singlo-wej, sztampowej ballady "No Way". Naszczęście w siarczystej przeróbce "Rock'N' Roll" klasyków, od których tytułupłyty zaczerpnęli swą nazwę stają już,zwłaszcza wokalista Pat Hinorson, nawysokości zadania. Mamy też bonusy:sześć utworów demo z 1985 roku, w tymdotąd nie publikowane oraz francusko-języczne, wczesne wersje numerów wyda-nych rok później na "Rock Your Life" ijest to całkiem interesujące dopełnienietej niezłej płyty.

Wojciech Chamryk

QQuuaassyy MMooddoo -- WWee AArree TThhee PPeeooppllee2015/1989/1991 Karthago

Nie jest to jedyne wydawnictwo tego nie-mieckiego zespołu, ale na pewno pier-wsze, które ma szansę trafić do szerszegokręgu słuchaczy - oczywiście z zastrze-żeniem, że seria wznowień Karthago Re-cords jest limitowana do niezbyt dużegonakładu. Swoje robi tu jednak znacznielepsza dystrybucja, o której na przełomielat 80-tych i 90-tych ta niemiecka grupamogła sobie tylko pomarzyć. I nie chodzitu tylko - wyjaśnienie dla młodszych - ra-czkujący jeszcze wówczas internet, aleraczej o fakt, że nawet wydając swe płytyna winylu zespół mógł rozprowadzać jetylko drogą sprzedaży wysyłkowej bądźna koncertach, a materiały wydane pó-źniej w postaci kaset czy CD-R ukazałysię w śladowych ilościach. "We Are ThePeople" przypomina te utwory. Czterypierwsze to zawartość debiutanckiej 12"EP z 1989. Generalnie bez rewelacji, ale irozczarowań: sprawnie zagrany trady-cyjny heavy z dużą ilością klawiszowychpartii i melodyjnymi refrenami. Jak dlamnie lepsze wrażenie robi strona druga,to jest motoryczny "Highway NightRider" oraz równie dynamiczny "WhiteDog". Utwory z singla "We Are The Pe-ople" wydanego w 1991r. bazują na więk-szej ilości akustycznych partii, są jeszczebardziej melodyjne i utrzymane w śred-nim tempie. Wniosek po wysłuchaniutych sześciu numerów może być tylko je-den: zespół spóźnił się ze swą muzyką okilka dobrych lat - w połowie lat 80-tychmoże mieliby nawet szanse na kontrakt zktórąś z niezależnych metalowych wy-twórni, jednak pod koniec dekady popu-larne były już inne dźwięki, zaś w roku1991 grunge całkowicie zmienił układ siłna rynku muzycznym. Tymczasem ze-spół konsekwentnie grał swoje i zdawałsię tego nie zauważać, co potwierdzającztery ostatnie utwory demo z 1994

RECENZJE160

Page 161: Hmp 61 death dealer

roku: archetypowo metalowy "Get Up" zwykrzykiwanym refrenem, równie staro-świecki "Christine", ballada "Goodbye" czymiarowy rocker "Here We Go" z chóral-nym refrenem. Teraz brzmi to klasyczniei całkiem interesująco, ale wtedy QuasyModo byli bez szans.

Wojciech Chamryk

SSaaccrriilleeggee -- BBeehhiinndd TThhee RReeaallmmss OOffMMaaddnneessss2015/1985/1986 Relapse

Pamiętam swój kontakt z tą płytą jeszczew przedinternetowych czasach i zasko-czenie, że pod tak typowo metalowąokładką kryje się swoista hybryda punkai thrash metalu. Debiutancki albumekipy z Birmingham z blondwłosą wo-kalistką Lyndą "Tam" Simpson na czeledoczekał się przez lata miana kultowegoi wielu wznowień. To najnowsze, z okazji30-lecia premiery, pojawiło się na rynkunakładem Relapse Records, również wwersji winylowej. Trochę szkoda, że zre-zygnowano z tej mrocznej, czarno-białejokładki, bo nowy projekt, mimo nawią-zań do oryginału, trąci jednak zbytniokomputerową grafiką. W kwestiach mu-zycznych nie ma tu już jednak żadnychniedomówień, bowiem tych sześć utwo-rów ma nadal niewiarygodnego kopa. Tocoś na styku Disorder, Plasmatics,Hellhammer czy Kreator, rzecz totalniebezkompromisowa i surowa. Pełna zgieł-ku, pędu, brutalnych riffów i wrzaskli-wych wokali, gdzieniegdzie tylko prze-tykanych chwilą zwolnienia czy bardziejmelodyjnym wejściem gitary. Jeszczeostrzej brzmią pierwsze utwory bonu-sowe, trzyutworowe trzecie demo Sacri-lege z roku 1986, głównie za sprawą zna-cznie surowszego brzmienia. Przyznamjednak, że nie za bardzo rozumiem dla-czego zamieszczono tu akurat ten mate-riał, skoro był on już wcześniej publiko-wany na kompilacjach grupy, bowiemznacznie bardziej pasowałyby wcześniej-sze demówki, poprzedzające "BehindThe Realms Of Madness". Warto jed-nak pochylić się nad kolejnymi dodatka-mi, dwoma nowymi utworami, pierwszy-mi od roku 1989 i potwierdzającymiubiegłoroczną reaktywację Sacrilege."Feed" to ostry, ale też i zróżnicowanydynamicznie numer, nawet z niemal bal-ladowym zwolnieniem, ale też agresy-wny, również za sprawą histerycznegośpiewu Tam. Z kolei "Dig Your Own Gra-ve" to ostateczne potwierdzenie, że Sacri-lege nie zamierzają niczego zmieniać,proponując trwający niecałe dwie minu-ty, bardzo intensywny, wręcz ekstremal-ny utwór. Na koniec dostajemy dwa nu-mery koncertowe z marca 1986 roku: je-szcze ostrzejszą wersję "The Closing Iro-ny" i "Bloodrun", oryginalnie dostępny wwersji studyjnej na splicie flexi przed 30-tu laty.

Wojciech Chamryk

SSmmookkeessccrreeeenn -- CCoommpplleettee WWoorrkkss2015 Cult MetalClassics

Pozostając w temacie reedycji CultMetal Classics pora na kolejną zapomn-ianą perłę z amerykańskiego podziemia.Smokescreen powstał w 1981 roku nanowojorskim bronxie i tak naprawdęciężko dowiedzieć się czegoś więcej. Nakoncie mają trzy dema wydane odpowie-dnio w latach '88, '92 i '94 i to by było na

tyle. W tym roku grecy z Cult Metalspecjalizujący się w wynajdywaniu z naj-głębszych otchłani podobnych rarytasówwydali kompilację, na którą składają sięwszystkie wspomniane materiały. "Com-plete Works" to prawie 80 minut klasy-cznego US power metalu i naprawdę nie-złe zdziwko mnie ogarnia, że jest to taksłabo znany band. Pierwsze dwa dema"Smokescreen" i "Demo '92" stanowiąniemal spójną całość i mogłyby równiedobrze zostać wydane jako debiut w1992. Potężnie brzmiące gitary wycina-jące klasycznie metalowe riffy, dobryutrzymany najczęściej w wysokich rejes-trach głos wokalisty, mocna sekcja, czylipodstawowe składowe power metalu.Utwory są rozbudowane, czasem wręczniemal epickie i w większości przekracza-jące 5 minut. Jest dużo melodii, ale tych,które lubimy najbardziej czyli do cna me-talowych. Słychać, że zespół starał się jaknajbardziej urozmaicać swoje utworydzięki czemu nie są jednowymiarowe inie nudzą się. Tak naprawdę wszystkieutwory zawarte na pierwszych dwóch de-mach są znakomite i gdybym miał oce-niać tyko je to nota byłaby prawie ma-ksymalna. Takie numery jak "CallingOut Your Name", "The Seventh Seal"czy "The Curse of Im-Ho-Tep" urywajądupę, natomiast najdłuższy, ponad 8 mi-nutowy "Buried Alive" to już czysty heavymetalowy orgazm. Genialna muzyka zu-pełnie nieznanego zespołu. Ostatnie de-mo z '94 to już trochę inne granie. Pomi-mo power metalowego rdzenia słychaćinspiracje nowszym graniem. Pierwszynumer "Monster" jest lekki, z akustyczny-mi gitarami i zajeżdżający komercyjnymhard rockiem. Jak dla mnie straszna ku-pa. Natomiast w takim "Presence" albo"Fallout" słychać echa tego co działo sięw tym czasie w Seattle. A że delikatniemówiąc nie jestem fanem takiego graniatak więc nie przypasowały mi te zmiany.Ten ostatni materiał nie jest w żadnymwypadku beznadziejny, ale w porówna-niu z dwoma pierwszymi jest zauważalnawyraźna różnica. Summa summarum jestto w zdecydowanej większości doskonałyalbum i jestem przekonany, że zadowolikażdego fana amerykańskiego metalu.Pierwsza dwa dema to ocena maksymal-na, a ostatnie zasługuje na słabą czwórkę.Jak by nie patrzeć wychodzi 5 i myślę, żejest to odpowiednia ocena całościowatwórczości Smokescreen.

Maciej Osipiak

TThhee HHoorrddee ooff TToorrmmeenntt -- DDiissttoorrtteeddRReeccoolllleeccttiioonnss2015 Divebomb

W czasach, kiedy zaczyna dominować je-dna rzecz, każda inna nawet choćby wy-grzebana z głębokich czeluści jest nawagę złota. Tak jest z dzisiejszą muzykąmetalową, gdzie w sercach młodych ze-społów rozbrzmiewa w większości deathmetal i mamy prawdziwy wysyp zespo-łów, które ogrywają standardowe sche-maty do granic wytrzymałości, rzadkododając coś oryginalnego, własnego, dlat-ego każdy zespół, który gra inną muzykęnp. thrash metal czy heavy metal z lat80-tych jest zawsze intrygujący, choć niezawsze da się w stu procentach wymyślićczegoś nowego. Na ratunek przychodziThe Horde of Torment. Grupa grającastaro szkolny thrash metal wydała album"Distorted Recollections". Jeśli ktoś

lubuje się w płytach takich jak np."Kill'em All", to ta jest dla niego. Agresja,bunt, energia to wszystko tutaj jest, choćnie do końca, ponieważ The Horde ofTorment nie istnieje od dwudziestu czte-rech lat, a sama płyta nie jest niczym in-nym jak kompilacją zawierającą prakty-cznie wszystkie utwory, jakie zespół zare-jestrował, które wcześniej wydał, jako de-mo. Czyli na dobrą sprawę, mamy doczynienia z prawdziwym wykopaliskiem,prosto z Francji. Ale za to, jakim… Do-stajemy ponad godzinny materiał w sta-rym stylu, lecz z pewną różnorodnością.The Horde of Torment powstał w 1989roku, czyli siedem lat po wydaniu wcze-śniej wspomnianego "Kill'em All", które-go wpływy są tutaj bardzo słyszalne, leczzespół nie zamknął się w jednej stylistycei oprócz Metalliki czerpie ze Slayera,Cannibal Corpse, Venomu czy nawetBlack Sabbath. Poza oczywistą młóckązaserwowano nam utwory ze zmianątempa, progresywnością i przykładem nato jest chociażby "Product Of A SickMind", który, pomimo że trwa trzy min-uty, ciągle w nim się coś dzieje, a motywprzewodni na długo nam zapadnie w pa-mięć, a jakby nam było mało to dostaje-my jeszcze melodyjną solówkę, którychna tej kompilacji jest dość sporo. Kolej-nym takim wyróżniającym się utworem,jest pierwszy z dwóch najdłuższych napłycie o tytule "As I Lay Dying", (lecz zzespołem o takiej samej nazwie grającymmetalcore nie ma nic wspólnego). Zaczy-na się kolejnym thrashowym riffem, któ-ry wpadnie nam w ucho, by chwile póź-niej zaserwować nam motyw kojarzącysię z "Hammer Smashed Face" od Can-nibal Corpse, lecz po kilku momentachtempo znów się zmienia i chłopaki grajązupełnie jak Slayer w swoich wolniej-szych utworach, a potem jak Black Sab-bath, by zaraz wrócić do myśli przewod-niej. Praktycznie utwór nie nudzi, mimo,że trwa sześć minut, to ma w sobie tyleenergii i pomysłowości, że chce się doniego wracać. Jeśli by komuś to jednakprzeszkadzało to po tym utworze znówmamy szybki numer, który trwa lekkoponad dwie minuty. Następny po nimutwór trwa ciut dłużej, bo niecałe czteryminuty, gdzie momentami nad kawał-kiem unosi się duch "Creeping Death" isamej Metalliki. Gdy i on dobiegnie koń-ca zaczniemy się zbliżać powoli do końcaregulaminowego czasu gry i zaczniemysłuchać dwóch ostatnich utworów. To,że to prawie koniec będą nam zwiastowaćorgany w "Alive Within", które przy-wodzą na myśl legendarny "The Oath" zrepertuaru Mercyful Fate, potem utwórprzeradza się w coś, czego nawet Mega-deth, by się nie powstydziło. Ostatni naliście jest "Pain Asylum", który wzbudzamieszane uczucia, ponieważ dostajemyznów świetne partie instrumentalne, banawet bas, który dotychczas nie wybijałsię przed szereg tutaj ma swoją krótkąchwilę sławy, lecz w zamian dostajemyśredni refren, owszem tytułowe "PainAsylum", da się chóralnie odśpiewać nakoncercie, ale ogólnie rzecz biorąc jestdość nużący, zwłaszcza, jeśli weźmie siępod uwagę fakt, że refren występuje dośćrzadko, a lwią część utworu stanowiągitary, przez co ma się wrażenie, że lepiejby było, gdyby jednak był w pełni instru-mentalny. I teoretycznie byłoby to natyle, lecz dostajemy kilka bonusowychutworów, które są zdecydowanie słabszeod swoich poprzedników poza "Just Call

Me Down" i "Tear Down The Walls",(który ma refren kojarzący się z "Jail-break" AC/DC), ale dobrze, że to wyda-wnictwo nie dzieli się na podstawową za-wartość plus deluxe, tylko mamy wszys-tko na jednym krążku. Pozostałe to kon-certowe wersje utworów, które słyszeli-śmy już wcześniej plus utwór, który jesttu w wersji koncertowej, jak i z próby,lecz są one słabszej jakości niż reszta pły-ty, której jakość brzmienia stoi na wy-sokim poziomie, wszystko jest klarowne,czytelne, przejrzyste (nawet bas, który wwiększości gra to samo, co gitary i mo-mentami ciężko go się doszukać) Co dowokalu, brzmi on trochę jak wczesnyDave Mustaine, choć momentami ró-wnież jak młody James Hetfield i czasa-mi wokalista decyduje się spróbowaćszarży na wyższe tony, jedynie w "AliveWithin", bardzo przypomina głos Perry'ego Farrell'a. Podsumowując "DistortedRecollections" jest to solidny materiał,może nie odkrywczy, ale na pewno wartuwagi i jeśli komuś brakuje starego thrashmetalu, a nie znał wcześniej twórczościThe Horde of Torment tu go odnajdziei się nie zawiedzie. Słychać, że materiałbył nagrywany dawno temu, ale ma wsobie dużo świeżości.

Grzegorz "Gargamel" Cyga

TThhee RRooddss -- HHaavviieerr TThhaann TThhoouu2015/1986 Cult Metal Classics

Klasyczny skład nowojorskiej legendyheavy metalu The Rods to żelazne trio:David "Rock" Feinstein (git/voc), GaryBordonaro (bas/voc) i Carl Canedy(dr/voc). Oni to w latach 1980-1984 wy-puścili 5 krążków, które zdobyły mniej-szą lub większą popularność. Jednakprzed wydaniem 6-ego albumu doszło dopewnych zmian w wydawałoby się sta-łym składzie. Odszedł Bordonaro, które-go zastąpił Craig Gruber, na pozycję wo-kalisty wskoczył znany choćby z Pictureczy Horizon, Shmoulik Avigal. Pozatym do The Rods dołączyła też EmmaZale obsługująca klawisze. W tym skła-dzie zespół wydał w 1986 roku album"Havier than Thou", który jest moimosobistym faworytem jeśli chodzi o dy-skografię grupy. Przede wszystkim dlat-ego, że jest to kwintesencja stylu TheRods i tego wszystkiego co było najlep-sze w amerykańskim tradycyjnym heavylat '80. Są tu prawdziwe power metalowepetardy atakujące słuchacza ognistymiriffami, kanonadą bębnów i mocnym,przejmującym śpiewem. Do tego gronatrzeba zaliczyć "Make Me a Believer","Angels Never Run" oraz "Chains of Love".Z drugiej strony są bardziej tradycyjnerockery będące prawdziwymi koncerto-wymi hymnami jak "I'm Gonna Rock" czyprzezajebisty i jeden z moich ulubieńców"Born to Rock". Spokojniejszą stronę"Havier than Thou" reprezentuje znako-mita ballada "Crossroads" oraz "Fool forYour Love". Płyta mimo wspomnianychwyżej różnic między poszczególnymiutworami tworzy zwarty monolit i ude-rza w pysk z całą swoją mocą. Mnóstwofantastycznych melodii, energia, radośćgrania i zajebiste kompozycje składają sięna dzieło kompletne w swoim gatunku.Nie mogę się nadziwić czemu dzisiaj niewymienia się go jednym tchem z innymiklasykami z tamtych lat. Kryminalnie niedoceniona płyta i nie wykorzystanypotencjał. Jest to moim nieskromnymzdaniem szczytowe osiągnięcie The

RECENZJE 161

Page 162: Hmp 61 death dealer

Rods i chyba nigdy nie uda im się prze-bić tego materiału. Niestety po jego wy-daniu zespół przestał istnieć jako TheRods, ale wydał jeszcze jeden krążek podinnym szyldem. To już jednak temat nakolejną recenzję. W tym roku ukazała sięreedycja tego krążka nakładem, jakże byinaczej, Cult Metal Classics. Chyba niktnie ma wątpliwości, że warto mieć "Ha-vier than Thou" w swojej kolekcji?

Maciej Osipiak

TThhee RRooddss -- HHoollllyywwoooodd2015/1986 Cult Metal Classic

W 1986 roku The Rods wydali swój naj-lepszy i zarazem ostatni aż do 2011 krą-żek pod tą nazwą, czyli "Havier thanThou". Jednak w tym samym roku uka-zał się jeszcze jeden materiał, stworzonytym razem przez oryginalny skład plusnowy wokalista. Płyta "Hollywood" zos-tała nagrana pod szyldem Canedy, Fein-stein, Bordonaro & Caudle. Tak więcdo żelaznego trio dołączył Rick Caudle,którego niektórzy mogą kojarzyć z płytyThrasher, w którą swoją drogą byli za-mieszani między innymi muzycy TheRods. W tym roku nakładem Cult Me-tal Classics wyszła reedycja tego krążka,ale tym razem już z logiem The Rods.Muzycznie, pomimo pewnych zmian,jest w dalszym ciągu znakomicie. Przedewszystkim jest lżej i bardziej przebojowo,a momentami wręcz radiowo. Takiewałki jak "All American Boys" czy "Heatof the Night" ocierają się wręcz o styli-stykę AOR. Świetnie skomponowane ibardzo melodyjne numery doskonalesprawdzają się podczas jazdy samocho-dem czy nawet na niekoniecznie metalo-wej imprezie. Jednak nie ma się co bać, wdalszym ciągu na płycie dominuje heavymetal. Oczywiście w tej bardziej amery-kańskiej i "komercyjnej" odmianie, alesłucha się tego fantastycznie. Oprócz wy-żej wymienionych znajdzie się tutaj je-szcze więcej hitów takich jak "Don't TakeIt So Hard", "Prisoner of Love" czy "TokyoRose". Do tego obowiązkowo niezła bal-lada "Love is Pain" i genialnie wykonanycover Mountain "Mississippi Queen",który ma takiego kopa i taki drive, żewyrwał mnie z butów i wytarzał po po-dłodze. The Rods tym albumem udowo-dnili, że oprócz rasowego i ognistegoheavy metalu potrafią też komponowaćlżejszy i bardziej przebojowy materiał,który jednocześnie nie będzie wzbudzałzażenowania. Jest to muzyka wręcz prze-siąknięta latami 80-tymi, więc dzisiaj dlaniektórych może brzmieć trochę archai-cznie, ale myślę, że większość z was niebędzie miała z tym żadnego problemu.Nie słucham zbyt często akurat tego typugrania jednak "Hollywood" zajebiście misię wkręcił i wiem, że będę regularnie doniego wracał.

Maciej Osipiak

TTiittaann -- TTiittaann2015/1986 No Remorse

Francja miała w latach 80-tych scenę nieustępującą poziomem czy ilością zespo-łów tej niemieckiej czy angielskiej, jed-nak tamtejsze grupy rzadko kiedy mogłypochwalić się większym niż lokalnysukces. Takim kultowym, istniejącymzresztą do dziś zespołem, jest chociażbyKillers, ale po konflikcie z lideremBruno Dolheguy'm w połowie dekady

opuścili go koledzy: basista Pierre Paul,perkusista Michael Camiade, gitarzystaDidier Deboffe i wokalista Patrice LeCalvez, szybko zakładając kolejny ze-spół. Titan zadebiutował longplayem wroku 1986 i album ten przyniósł solidnądawkę ostrej i melodyjnej muzyki. Zako-rzenionej, co niejako naturalne, w doko-naniach klasycznych już wtedy zespołówjak Iron Maiden, ale też odwołującychsię do tego, co grały w owym czasieAccept ("Black Power") czy Dio z okresudebiutu ("G.I.'s Heritage"). Czasem robisię nieco mroczniej ("La Loi Du Metal"),jednak przeważają całkiem chwytliwe re-freny, w których zadziorny śpiew Le Cal-veza, brzmiącego trochę jak Udo Dirk-schneider z wyższą barwą głosu, dopeł-niają chórki bądź dodatkowe ślady głów-nego wokalu, nie brakuje też gitarowychpopisów najwyższej próby, takich jak np.w "Ultimatum". Zespół nie odniósł jed-nak sukcesu i rozpadł się w końcu lat 80-tych, wydawszy jeszcze koncertowy "Po-peye le Road". Pięć ostrzejszych niż wwersjach studyjnych utworów z tego al-bumu dopełniło zawartość "Titan", cho-ciaż szkoda, że zabrakło i pozostałych -nowych wersji numerów Killers, w któ-rych powstaniu muzycy Titan też mieliudział.

Wojciech Chamryk

Tork Ran - Tales Of Death2011 Armee De La Mort

Niniejsza płyta to remanent z najgłę-bszych zakamarków zakurzonego lamusafrancuskiego metalu, zawiera bowiemdwie demówki tych thrashers z przełomulat 80-tych i 90-tych plus liczne bonusy,a ta podwójna kompilacja ukazała sięprzed czterema laty. Na pierwszy ogieńidzie drugie, studyjne demo "Tales OfDeath", zarejestrowane latem 1990 roku.Opener "Hatrh" może nieco zmylić, bonie dość, że zaczyna się dość długimwstępem z udziałem strojącej instrumen-ty orkiestry symfonicznej, a jak już sięrozwinie, to bliżej mu do surowegodeath/doom niż speed/thrash metalu."Raw Death" to też bardziej klimatywczesnego Hellhammer; bardziej thra-showo panowie uderzają za to w zakrę-conym instrumentalnym "Iron Wars" wstylu Voivod i "Scourge Of Gods", byzakończyć pastiszowym instrumentalem"Romeo And Juliet" i grobowym, mocar-nym numerem tytułowym. Zawartośćpierwszego dysku dopełnia dziesięć nu-merów koncertowych z wiosny tegosamego roku, ale to rzecz raczej dla total-nych maniaków takich ciekawostek, bobrzmi to tak, jakby ktoś z kaseciakiemstał tuż przed basistą, dlatego jego gręsłychać najlepiej. Gitara i bębny są gdzieśw tle, a nad tym wszystkim dominujewrzask Wild Dana Killera. W progra-mie głównie numery z drugiej demówki,jest też nijakie solo gitarowe i "ThrashFuckin' Medley", ale nie miks thrasho-

wych klasyków, tylko dzieł klasycznychkompozytorów w metalowym, pełnymenergii opracowaniu. Na drugiej płycienajpierw mamy koncertowe, chronolog-icznie pierwsze demo "Haatrrh" z 1988roku. Niestety ten materiał brzmi jeszczegorzej, tak jakby kasetę z tym materiałemprzegrano ileś razy, przy każdym kopi-owaniu używając jako oryginału tej wła-śnie przegranej taśmy, z każdym kolej-nym takim zabiegiem coraz anemiczniej,wręcz nieczytelnie brzmiącej. Szkoda otyle, że mamy tu aż czternaście kipiącychenergią numerów, w tym solo perkusji/gitarowe i "Thrash Fuckin' Medley", którybył pewnie bisem zespołu i jego koncer-towym pewniakiem. Dodatki to siedemutworów z prób z lat 1987-88 - brzmią-cych znacznie lepiej, chociaż 90 na 100nagrano je na zwykły magnetofon. Jeśliwięc kogoś nie zraża jakość nagrania ilubi takie ostre, surowe granie, możesprawdzić Tork Ran.

Wojciech Chamryk

TTSSAA -- PPrroocceeddeerr2015/2004 Metal Mind

W 2004 na rynku pojawia się na rynkukrążek "Proceder", był to pierwszy podwunastu latach milczenia album stu-dyjny, żywej legendy, polskiego, ciężkie-go grania, czyli TSA. Pomijając fakt, żepłyta została przyjęta przez fanów i kry-tyków ciepło, to przede wszystkim niosłanadzieję, że będziemy dostawać ich kole-jne studyjne albumy w dość regularnysposób. Nic bardziej mylnego. Mamy2015 roku, a o nowym krążku TSA niema nawet plotek. W sumie bardzo kieps-ka sprawa. Polski rynek muzyczny jestbeznadziejny, szkoda, że to odbija się natakich zasłużonych kapelach, jak omaw-iany bohater recenzji. Z drugiej stronyżal, że sami muzycy nie potrafią się od-naleźć w nowej rzeczywistości. Minionelata nie wrócą, o tym wiedzą wszyscy i tood dawna. Muzycy TSA nie zawiesili in-strumentów na kołku, działają w różnychprojektach i powinni już dawno dopraco-wać się nowej własnej formuły, gdzie mo-gliby spełniać się jako TSA w sposób,który by ich satysfakcjonował. A tak je-den studyjny album na dwadzieścia trzylata to wręcz kpina. Wstyd Panowie! Sa-ma płyta od dawna nie gości na półkachsklepowych i jest nieosiągalna. No chyba,że w drugim obiegu, nie zawsze za nor-malne pieniądze. Z pewnością wielu ludziz radością przyjęło informacje, że zespółi Metal Mind postanowili ponowniewydać album w trochę odświeżonej for-mule, przynajmniej w tej graficznej. A tonie koniec niespodzianek, bo jeszcze wtym roku będzie można mieć ten krążekw wersji winylowej. Muzycznie "Proce-der" od początku podkreślał swój wysokipoziom, choć nie można powiedzieć, żeto najlepsza płyta TSA. Jednak o jej sileświadczy to, że po latach muzyka ciąglerobi wrażenie i jest pełna wyrazu, a ty-tułowy utwór wręcz stał się kolejnym kla-sykiem w repertuarze kapeli. Instrumen-ty brzmią nadal intensywnie, energety-cznie i charakterystycznie. Produkcjanadal cieszy uszy. Kompozycje są bardzodobre, różnorodne, raz szybkie, innymrazem wolne, naszpicowane całą masąświetnych riffów Adrzeja Nowaka i Ste-fana Machela. Mocne melodie, wpada-jące w ucho oraz typowy wokal MarkaPiekarczyka dopełnia obrazu. TSA niebyłoby sobą, gdyby Piekarczyk nie wy-

śpiewywał ważnych życiowych przesłańczy prawd oraz nie zadawał trudnychpytań. "Proceder" jako całość jest nadałmocna, zwarta, z bezwzględnością konty-nuująca styl obrany przez TSA na po-czątku swojej kariery. Jeżeli ktoś o tymsię nie przekonał, czas najwyższy aby tozrobił. Tylko człowiekowi żal, że przez tedwadzieścia parę lat mógłby się cieszyćkilkoma podobnymi krążkami, a niemoże.

\m/\m/

WWiilldd DDooggss -- RReeiiggnn OOff TTeerrrroorr2015/1987 Divebomb

Wild Dogs zadebiutowali w 1983r. albu-mem odnoszącym się jeszcze do tego, cograno w USA na przełomie lat 70-tych i80-tych. Wydany rok później "Man'sBest Friend" to typowy materiał okresuprzejściowego, kiedy to muzycy niewiedzieli jeszcze, czy opowiedzieć się postronie tradycyjnego heavy, gdy korciłyich też speed czy thrash metal. Co istotnenie złagodnieli po podpisaniu kontraktuz Enigma Records. Nie poszli jednak nakomercję i lep łatwizny przyjaznej ame-rykańskim stacjom radiowym. Mimozmiany 2/4 składu (wokalista i basista)stworzyli album, według mnie najlepszyw ich karierze, a dzięki większemu bud-żetowi ich muzyka mogła wreszcie za-brzmieć jak należy. Tak, brzmi to możeparadoksalnie, ale to fakt. Na "Reign OfTerror" nie ma już mowy o taniej prze-bojowości czy wpływach hard rocka. Topower metal w całej okazałości, niemalwzorcowy dla roku 1987. Szybkie, lubbardzo szybkie, rozpędzone niemal dogranic możliwości utwory, takie jak naprzykład "Metal Fuel (In The Blood)","Man Against Machine" czy "Spellshock"stanowią o sile tej płyty. Na drugim bie-gunie mamy dłuższe, bardziej rozbudo-wane, wolniejsze, wręcz mroczne kompo-zycje, jak "Streets Of Berlin" i tytułową.W tej ostatniej perkusista Deen Castro-novo imponuje wręcz potężnym brzmie-niem i przejściami - Scott Travis nie byłpierwszy z takim graniem. WokalistaMichael Furlong śpiewa niżej od swegopoprzednika, Matta McCourta, jednakw niektórych partiach zdarza mu się wy-ciągać wyższe partie bez większego wy-siłku ("Siberian Vacation"). A całość tegomateriału to niemal nieustający popisgitarzysty, Jeffa Marka - riffy, podkłady,sola - jest czego posłuchać. Tegorocznewznowienie tego klasycznego materiałudokonane przez Divebomb Records jestopisywane jako deluxe edition. Dziwimnie to o tyle, że dostajemy tu raptemtrzy dodatkowe utwory demo: krótszeniż na LP "Man Against Machine" iutwór tytułowy oraz dotąd niepubliko-wany szybki "Eat You Alive", gdy wcze-śniejsze wznowienia "Reign Of Terror",np. Northwind Records czy US Metalzawierały znacznie więcej materiału do-datkowego, jak np. nie wydany w 1989czwarty album grupy "Dead To TheWorld". Jak by jednak na to nie patrzeć,to któreś z wydań "Reign Of Terror"trzeba mieć w swej kolekcji.

Wojciech Chamryk

RECENZJE162

Page 163: Hmp 61 death dealer
Page 164: Hmp 61 death dealer