Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w...

30
1 Historia powstania parafii i kościoła ewangeli ckiego w Pobiedziskach, osnuta na dziejach niemieckiej rodziny Remenzów, żyjącej od drugiej połowy XVIII do XX w. na Ziemi Pobiedziskiej (Zebrał i opracował na podstawie rodzinnej kroniki Pastora Willy‘ego Remenza 1 dr Karol Górski) Autor opracowania historii parafii i kościoła ewangelickiego w Pobiedzi- skach oraz kroniki rodziny Remenzów Willy Remenz urodził się 31 sierpnia 1910 roku w Kosten (obecnie Kościan), w ówczesnej Prowincji Poznańskiej. Jego przodkowie pochodzili z Borówka koło Pobiedzisk i zamieszkiwali na Ziemi Pobiedziskiej już w połowie XVIII w. Urodzony w Kocanowie koło Pobiedzisk Gustav Remenz, ojciec Willy’ego Re- menza, był strażnikiem więziennym w Pleszewie, później woźnym sądów w Kościanie i Świdnicy, dokąd przeniesiono go w roku 1920. Jego syn Willy rozpoczął naukę w szkole podstawowej w Kościanie i kontynuował ją w Świd- nicy, ale z uwagi na to, że rodzina przybyła po I wojnie światowej z wolnej już Wielkopolski na teren jeszcze wówczas niemieckiego Śląska, niemieccy ko- ledzy w szkole przezywali go pogardliwie Polaczkiem (Polack), imputując mu tym samym jego jakoby polskie pochodzenie. Jego konfirmacja mi ała miejsce w miejscowej świątyni ewangelickiej w roku 1925, w znanej obecnie świdni c- kiej Świątyni Pokoju. Pięć lat później pewien pochodzący jeszcze z Prowincji Poznańskiej (Provinz Posen) kupiec sfinansował dalszą naukę młodego Willy’ego w ewangelickim Seminarium Duchownym. To finansowe wsparcie umożliwiło mu w 1930 roku rozpoczęcie studiów w Seminarium Teologicznym we Wrocławiu, po czym kontynuował je w roku 1932 w Tybindze i od roku 1933 w Greifswaldzie. W roku 1937 objął wikariat w miejscowości Groß-Leipe (obecnie Lipa Wielka) w powiecie trzebnickim na Dolnym Śląsku. Na przełomie lat 1937/38 uczestn i- czył w studiach podyplomowych w ramach ewangelickiego Seminarium Kazn o- dziejskiego. Dnia 4 czerwca 1938 r. zaręczył się z Charlotte Leuschner (ur. 21.05.1912 r. w wielkopolskim Racocie), córką Gustava Leuschnera, zarządcy, a później w latach 30. XX w. właściciela znanej cegielni w miejscowości Parchwitz (obecnie Prochowice) na Dolnym Śląsku. Ślub narzeczonych odbył się w Pro- chowicach dnia 23 maja 1939 roku. 1 Oryginał kroniki znajduje się w archiwum rodzinnym Johannesa Remenza, syna Autora, w dolno -łużyckiej miejscowości Lauchhammer w Niemczech.

Transcript of Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w...

Page 1: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

1

Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w Pobiedziskach, osnuta

na dziejach niemieckiej rodziny Remenzów, żyjącej od drugiej połowy

XVIII do XX w. na Ziemi Pobiedziskiej

(Zebrał i opracował na podstawie rodzinnej kroniki Pastora Willy‘ego Remenza1

dr Karol Górski)

Autor opracowania historii parafii i kościoła ewangelickiego w Pobiedzi-

skach oraz kroniki rodziny Remenzów Willy Remenz urodził się 31 sierpnia

1910 roku w Kosten (obecnie Kościan), w ówczesnej Prowincji Poznańskiej.

Jego przodkowie pochodzili z Borówka koło Pobiedzisk i zamieszkiwali na

Ziemi Pobiedziskiej już w połowie XVIII w.

Urodzony w Kocanowie koło Pobiedzisk Gustav Remenz, ojciec Willy’ego Re-

menza, był strażnikiem więziennym w Pleszewie, później woźnym sądów

w Kościanie i Świdnicy, dokąd przeniesiono go w roku 1920. Jego syn Willy

rozpoczął naukę w szkole podstawowej w Kościanie i kontynuował ją w Świd-

nicy, ale z uwagi na to, że rodzina przybyła po I wojnie światowej z wolnej

już Wielkopolski na teren jeszcze wówczas niemieckiego Śląska, niemieccy ko-

ledzy w szkole przezywali go pogardliwie Polaczkiem (Polack), imputując mu

tym samym jego jakoby polskie pochodzenie. Jego konfirmacja miała miejsce

w miejscowej świątyni ewangelickiej w roku 1925, w znanej obecnie świdnic-

kiej Świątyni Pokoju.

Pięć lat później pewien pochodzący jeszcze z Prowincji Poznańskiej (Provinz

Posen) kupiec sfinansował dalszą naukę młodego Willy’ego w ewangelickim

Seminarium Duchownym. To finansowe wsparcie umożliwiło mu w 1930 roku

rozpoczęcie studiów w Seminarium Teologicznym we Wrocławiu, po czym

kontynuował je w roku 1932 w Tybindze i od roku 1933 w Greifswaldzie.

W roku 1937 objął wikariat w miejscowości Groß-Leipe (obecnie Lipa Wielka)

w powiecie trzebnickim na Dolnym Śląsku. Na przełomie lat 1937/38 uczestni-

czył w studiach podyplomowych w ramach ewangelickiego Seminarium Kazno-

dziejskiego.

Dnia 4 czerwca 1938 r. zaręczył się z Charlotte Leuschner (ur. 21.05.1912 r.

w wielkopolskim Racocie), córką Gustava Leuschnera, zarządcy, a później

w latach 30. XX w. właściciela znanej cegielni w miejscowości Parchwitz

(obecnie Prochowice) na Dolnym Śląsku. Ślub narzeczonych odbył się w Pro-

chowicach dnia 23 maja 1939 roku.

1 Oryginał kroniki znajduje się w archiwum rodzinnym Johannesa Remenza, syna Autora, w dolno-łużyckiej

miejscowości Lauchhammer w Niemczech.

Page 2: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

2

Od dnia 11.08.1941 r. do 15.07.1943 r. był wcielony do służby wojskowej

w oddziałach Wehrmachtu. Początkowo służył w miejscowości Fels am Wa-

gram (Austria), a następnie w Paryżu. Z uwagi na niezdolność do służby

na froncie pozostawał do dyspozycji oddziałów tyłowych i zaopatrzenia. Nieza-

leżnie od tego w latach 1941-1945 był cały czas zaordynowany jako proboszcz

parafii w Lipie Wielkiej, z której 22 stycznia 1945 r. uciekł przed nadciągają-

cym frontem do rodziców żony, do Prochowic.

Dnia 10 marca 1945 roku przybył do Legnicy, gdzie 14 maja objął miejscową

parafię ewangelicką, a następnie dnia 1 lipca został nominowany na stanowisko

superintendenta legnickiego okręgu kościelnego. Starosta legnicki utworzył

wówczas tzw. Biuro Niemieckie, gdzie na stanowisku sekretarki znalazła za-

trudnienie również żona pastora. W Legnicy pastor Remenz współpracował

z Polskim Czerwonym Krzyżem w ramach poszukiwania osób zaginionych

podczas wojny.

Małżeństwo Remenzów opuściło Legnicę i teren Polski ostatecznie dnia 20 paź-

dziernika 1947 roku, przekazując klucze do kościoła Marii Panny, legnickiej

świątyni ewangelickiej, proboszczowi Janowi Zajączkowskiemu, pracującemu

na swej parafii nieprzerwanie do roku 1988.

Po opuszczeniu Legnicy małżonkowie dotarli do Görlitz, gdzie pastor Remenz

został proboszczem kościoła pw. Świętego Krzyża. Tam też urodził im się

pierwszy syn Johannes (12.06.1948 r.) – spadkobierca kroniki rodzinnej,

w tym tzw. „tomu pobiedziskiego”.

Wiosną 1949 roku rodzina przeniosła się do miejscowości Riestedt koło Sanger-

hausen, położonej w radzieckiej strefie okupacyjnej, gdzie pastor Willy Remenz

przez 10 lat piastował stanowisko proboszcza miejscowej parafii i gdzie urodził

się jego drugi syn Andreas (8. 01.1951 r.).

W końcu kwietnia 1959 r. rodzina Remenzów została przeniesiona do miejsco-

wości Aschersleben w ówczesnej NRD, gdzie pastor pozostał już do czasu

przejścia na emeryturę w roku 1976. Tam dorośli jego dwaj synowie, tam też

przez około 10 lat pracował nad obszerną, zawierającą kilkanaście tomów kro-

niką rodzinną, w tym nad przedstawionym poniżej we fragmentach „tomem po-

biedziskim“ wraz z opracowaniem, w oparciu o źródła niemieckie, historii po-

wstania parafii i kościoła ewangelickiego w Pobiedziskach.

Page 3: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

3

Pastor Willy Remenz doczekał zjednoczenia Niemiec i zmarł w hospicjum

ewangelickim w Halberstadt 14 kwietnia 1993 r., a jego żona Charlotte niespeł-

na 5 miesięcy później, 7 września 1993 r.

Historia parafii i kościoła ewangelickiego w Pobiedziskach (diecezja

Poznań I) w okresie od końca XVIII do początków wieku XX2

„…Miasto Pobiedziska (niem. Pudewitz) było od dawnych czasów osadą

polską, założoną w roku 1258 z dużym udziałem przybyszów z terenu Niemiec

jako miasto na prawie magdeburskim. Z biegiem czasu niemieccy mieszkańcy

z okresu tego założenia rozproszyli się, o czym świadczy fakt, że przodkowie

mieszkających na tym terenie ewangelików osiedlali się w sposób udokumen-

towany w okolicy Pobiedzisk dopiero od połowy XVII w. Nowo przybyli na te

tereny osadnicy niemieccy zmuszeni byli pierwotnie szukać posługi religijnej

w zborze ewangelickim w Swarzędzu, a dopiero po tym, jak w drugiej połowie

XVIII w. utworzono w Pobiedziskach szkołę ewangelicką, pastorzy ze Swarzę-

dza mogli w niej głosić słowo Boże. Utworzenie własnej parafii gmina zawdzię-

czać mogła w głównej mierze pozostającemu jeszcze długo we wdzięcznej pa-

mięci parafian, wielce zasłużonemu burmistrzowi miasta Martinowi Busse. Ten-

że po tym jak negocjacje ze starostą Niegolewskim dotyczące utworzenia parafii

nie przyniosły rezultatu, udał się osobiście do Warszawy przed oblicze Króla

Stanisława Augusta (Poniatowskiego). W efekcie tej wizyty dnia 30 marca 1790

roku otrzymał przywilej założenia parafii, a w konsekwencji tej decyzji również

i późniejszej budowy zboru ewangelickiego w Pobiedziskach. Utworzenie urzę-

du pastora i parafii doszło jednak w rzeczywistości do skutku dopiero w mo-

mencie, kiedy miasto przeszło pod jurysdykcję pruską i otrzymało dnia 5 grud-

nia 1793 roku zgodę na to ze strony właściwego dla Prus Południowych konsy-

storza ewangelickiego. Akt ten został potwierdzony przez władze zwierzchnie

dnia 10 kwietnia 1795 r., w następstwie czego gmina mogła wybrać na swego

duszpasterza dotychczasowego rektora swej szkoły Johanna Gottlieba Königa.

Dzień wprowadzenia pastora Königa na urząd przyjmuje się za dzień ukonstytu-

owania się ewangelickiej parafii w Pobiedziskach. Stało się to 12 czerwca 1796

roku. Przez wiele lat parafianie musieli zadowolić się skromnie urządzoną salką

modlitewną w budynku szkolnym. W końcu jednak po usilnych staraniach pa-

2 Historię powstania parafii i kościoła ewangelickiego w Pobiedziskach Autor kroniki Willy Remenz

opracował w oparciu o studia dokumentów oraz książkę autorstwa Alberta Wernera pt.: „Geschichte

der evangelischen Parochien in der Provinz Posen” w nowym opracowaniu Johannesa Steffaniego

(Lissa in der Prov. Posen, Fr. Ebbecke) (przyp. Autora artykułu).

Page 4: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

4

stora Königa udało się doprowadzić do rozpoczęcia budowy masywnego

w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego już kościoła katolickiego.

W momencie rozpoczęcia budowy pruski król Friedrich Wilhelm III podarował

sumę 4500 marek. Poświęcenie ewangelickiej świątyni odbyło się 1 listopada

1821 roku, przy czym dobudowa zakrystii i wyposażenie wnętrza kościoła miało

jednak miejsce dopiero w roku 1834. Do parafii oprócz samego miasta Pobie-

dziska należało 59 miejscowości, w tym wiele wsi zamieszkałych prawie wy-

łącznie przez osadników narodowości niemieckiej, takich jak: Kocanowo, Go-

łuń, Podarzewo. Parafia liczyła na początku 2872 wiernych.

1 października 1827 doszło w mieście do wybuchu wielkiego pożaru, który

w popiół obrócił pastorówkę wybudowaną jeszcze w roku 1796. Na jej odbudo-

wę zarządzono przeprowadzenie w Prowincji Poznańskiej kolektę kościelną,

która przyniosła sumę 245 talarów, 9 groszy i 6 fenigów. W roku 1830 za sumę

2000 talarów postawiono nowy dom pastora wraz z zabudowaniami gospodar-

czymi i stajniami.

Pastorami pobiedziskiej parafii ewangelickiej byli w kolejności:

1. Johann Gottlieb König, pierwszy pastor powstałej w dniu 4 kwietnia 1796 r.

parafii, wprowadzony na urząd aktem powołania z dnia 12 czerwca 1796 r.

Zmarł 4 listopada 1832 roku w wieku 67 lat.

2. Carl August Eduard Gruber, urodzony w roku 1807 w Brätz (Bójce koło Mię-

dzyrzecza), został powołany w roku 1833 i wyniesiony do godności superinten-

denta w roku 1837. W roku 1852 złożył intendenturę, a zmarł 1 października

1866 roku w następstwie zachorowania na cholerę.

3. Johannes Böttcher, syn pastora Böttchera z Trzciela (Tirschtiegel), został za-

rządcą parafii w roku 1866, a w roku 1867 został powołany na pierwszego pa-

stora parafii. W roku 1883 przeszedł na stanowisko pastora do Nowego Tomyśla

(Neutomischel)

4. Carl Buth, uprzedni zarządca parafii w Trzcielu (Tirschtiegel), powołany na

pastora parafii pobiedziskiej w roku 1884. Z dniem 22 października 1891 został

urlopowany ze względu na podjęcie obowiązków duszpasterskich w semina-

rium. Zastępowali go pastorzy pomocniczy: Röder (Nowy Tomyśl), Wagner

oraz Grützmacher. Carl Buth został w roku 1894 naczelnym wykładowcą semi-

naryjnym w miejscowości Karalene w Prusach Wschodnich.

5. Fritz Schröter, przedtem pastor pomocniczy w Poznaniu (w zborze ewangelic-

kim pod wezwaniem św. Krzyża), został wybrany na pastora parafii pobiedzi-

skiej w roku 1895.

Page 5: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

5

Napływ niemieckich osadników w okolicę Pobiedzisk zaznaczył się już

w XIII wieku. Zwarte grupy osadników przetrwały przez wiek XV i XVI,

o czym świadczy fakt, że osady takie jak Jerzyn czy też Jerzykowo, które uznały

już w XIII wieku założone na prawie magdeburskim Pobiedziska za osadę panu-

jącą, były w późniejszych czasach wsiami o przeważającej liczbie ewangelików.

Wyznanie protestanckie było wtedy uważane za tarczę ochronną dla diaspory

ewangelickiej, także w czasach drugiej fali osadnictwa, jaka miała miejsce w

późniejszych wiekach. Powstające w XVII i XVIII wieku wsie olęderskie (Holl-

ändereien lub też Hauländereien) należą bez wątpienia do osad, które zakładano

w ramach tej drugiej fali osadnictwa. Tego rodzaju wsie „olęderskie” powstały

w miejscach karczowania lasów (Hauland - karczowisko), czego dowód znajdu-

jemy na opracowanej przez dr. Waltera Maasa mapie regionu, zamieszczonej w

29 zeszycie „Niemieckiego naukowego czasopisma dla Polski”, wydanego na-

kładem Towarzystwa Historycznego dla Polski, mieszczącego się przed wojną

w Poznaniu przy ulicy Marszałka Piłsudskiego 16.

Już w nieco wcześniejszym czasie istniały wokół Pobiedzisk warunki do stwo-

rzenia okręgu parafialnego dla niemieckich ewangelików.

Czasy kontrreformacji, jak wiadomo, skutecznie przytłumiły trendy, które wcze-

śniej przejawiały się w powstawaniu nowych parafii ewangelickich. Jednakże po

tym, jak ościenne mocarstwa wymogły na Polsce uchwalenie w roku 1768 usta-

wy dotyczącej tolerancji innowierców (niekatolików), której wprowadzenie

w życie w poważnym stopniu zakłóciło zamieszanie spowodowane Konfedera-

cją Barską, miejscowi ewangelicy podjęli u królewskiego starosty Pobiedzisk

hrabiego Niegolewskiego próbę uzyskania pozwolenia na utworzenie parafii

ewangelickiej, która zakończyła się jednak fiaskiem. W protokole komisji wizy-

tacyjnej, sporządzonym w Swarzędzu dnia 1 maja 1777 roku czytamy: „…ze

względu na to, że pobiedziscy ewangelicy nie zdołali skłonić swego starosty do

consensusu, to miasto, leżące w odległości dwóch mil od Swarzędza, zostało

zgodnie z instrukcją konsystorza ab interim włączone wraz z przyległymi wsiami

w struktury parafii swarzędzkiej. Do czasu powstania nowych, korzystnych uwa-

runkowań, jeden z kaznodziejów swarzędzkich przyjmie w pewnych okresach

czasu prowadzenie „Artus mnisteriales” (spraw urzędowych)…”.

Bardziej korzystne zmiany z punktu widzenia niemieckich rezydentów Ziemi

Pobiedziskiej nastąpiły dopiero w warunkach drugiego rozbioru Polski, kiedy to

w roku 1793 ten region Wielkopolski został przyłączony do Prus. W przypadku

pierwszego rozbioru Polski w roku 1772 Prusom przypadła tylko północna cześć

późniejszej Prowincji Poznańskiej, tzw. rejon nadnotecki. W nowej sytuacji po-

litycznej otworzyła się możliwość usamodzielnienia się „filii” parafii ewange-

Page 6: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

6

lickiej w Pobiedziskach i tym samym oddzielenia się jej od parafii swarzędzkiej.

Do ewangelickiego zboru tej parafii pielgrzymowali zresztą przez ponad 150 lat

także ewangelicy poznańscy, chcący wziąć udział w nabożeństwie protestanc-

kim w istniejącym tam zborze ewangelickim. Jak do tego doszło, dowiadujemy

się z odpisu obszernego protokołu założycielskiego, znajdującego się niegdyś

w archiwum parafialnym, do którego wgląd udostępnił niemieckim badaczom

historii kościoła protestanckiego pastor Joachim, proboszcz miejscowej parafii

ewangelickiej w latach 30. XX w. W protokole tym znajdujemy stosunkowo do-

kładny opis działań skutkujących powstaniem parafii ewangelickiej w Pobiedzi-

skach oraz nieco późniejszym erygowaniem zboru ewangelickiego. I tak czyta-

my w nim, że w przeddzień zjazdu założycielskiego przybyli z Poznania do Po-

biedzisk komisarze konsystorza ewangelickiego w osobach: seniora poznań-

skiego okręgu kościelnego Ephraima Gottfrieda Stechebara oraz komisarzy

o nazwiskach Melzer i Kupke, którzy polecili na dzień 5.12.1793 r. zwołać do

Pobiedzisk głowy rodzin ewangelickich z miasta i okolicy. Ze względu na cho-

roby i z powodu innych przyczyn nie wszyscy jednak odpowiedzieli na to za-

proszenie pozytywnie. Niektóre osoby przysłały tylko upoważnionych reprezen-

tantów, inni przybyli dopiero drugiego dnia, a były też przypadki, że przedsta-

wiciele kilku miejscowości w ogóle nie wzięli udziału w dwudniowym spotka-

niu. Członkowie niemieckich rodzin zamieszkujących w Pobiedziskach sygnu-

jąc protokół założycielski, podpisali się, z wyjątkiem 9 osób, swoim nazwi-

skiem, natomiast wielu przybyłych ze wsi i małych osad podpisało się tylko

krzyżykiem, ponieważ byli jeszcze w owym czasie analfabetami. W spotkaniu

założycielskim uczestniczyli ponadto pastorzy: Heinrich Gottfried Fröhlich ze

Swarzędza3, Samuel Friedrich Kaulfuß z Czerniejewa oraz adiunkt, syn pastora

Christopha Benjamina Kocha ze Skoków. Swarzędzki pastor Heinrich Fröhlich

oświadczył, że dotychczas do pobiedziskiej filii zaliczano miasto Pobiedziska

wraz z okolicznymi wsiami „olęderskimi”, takimi jak: Bociniec, Borówko,

Główno, Jerzyn, Węglewo, Wójtostwo, osady młyńskie: Nadrożno, Kapalica,

Kuracz, oraz wsie: Głębokie, Sroczyn, Podarzewo, jednakże bez dokładniejsze-

go wyznaczenia ich granic. Pobiedziscy pełnomocnicy w osobach skarbnika

pieczęci Martina Busse i Martina Mühlbrata zażądali, aby dla wzmocnienia po-

tencjału erygowanej parafii dołączyć do niej 30 dalszych miejscowości, takich

3 Heinrich Gottfried Fröhlich, z pochodzenia Ślązak, został już w roku 1774 na prośbę poznańskiej

wspólnoty ewangelickiej powołany w parafii swarzędzkiej na stanowisko drugiego pastora oraz ka-

znodzieję pomocniczego, funkcję pastora sprawował później również w Murowanej Goślinie, po czym

w roku 1789 został powołany na stanowisko pierwszego pastora w Swarzędzu. Zmarł w roku 1807.

Page 7: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

7

jak m. in.: Główna, Jerzyn, Kocanowo, Węglewo, Wójtostwo, Bociniec, Bo-

rówko i Podarzewo, osady młyńskie: Główienka, Kuracz, Kapalica, Nadrożno

i Borowy Młyn, Sroczyn, osada Sanniki, Pomarzanowice, Głębokie, Stęszew,

Wronczyn, Krześlice, Bednary, Złotniki, Łagiewniki, Gwiazdowo, Rybitwy,

Imielno, Imielenko, Nowa Wieś i Glinka Szlachecka. Postulat ten oznaczał, że

wymienione osady już wcześniej ciążyły ku Pobiedziskom, posiadając wśród

swych mieszkańców dużą liczbę ewangelików, którzy to „walnie opowiedzieli

się za utworzeniem własnej parafii ewangelickiej”. Pastor ze Swarzędza dążył

natomiast do zatrzymania w swojej strefie wpływów niektórych osad, wśród

nich wymienić by można: Górkę, Promno i Glinkę Szlachecką. Do parafii czer-

niejewskiej przypisano m.in.: Czachurki, Imielno, Imielenko, Nową Wieś, Rybi-

twy, które zostały włączone do parafii w Czerniejewie w momencie jej utworze-

nia w roku 1780. Sporną pozostała również kwestia przydzielenia Sroczyna,

Głębokiego, Wronczyna, Bednar i Łagiewnik, które w przeszłości przynależały

do Rejowca. Kilku przedstawicieli oświadczyło, że reprezentowane przez nich

osady pragną zostać w dotychczasowych strukturach parafialnych, inne z kolei,

że wyraziły wolę przynależności do powstającej parafii w Pobiedziskach. W ta-

kim stanie rzeczy przystąpiono do zapisów dotyczących kwestii organizacyj-

nych dla nowo powstającej parafii. Zgromadzeni na zjeździe założycielskim

ewangeliccy obywatele gminy oświadczyli, że ze względu na to, że w Pobiedzi-

skach istnieje już skromny budynek zboru, nie ma potrzeby budowy nowego.

Należało zatem zadbać tylko o wyposażenie dodatkowe oraz wynajęcie tymcza-

sowego pomieszczenia mieszkalnego dla pastora. Zgodnie z decyzją zebranych

nowy pastor miał pełnić również rolę rektora szkolnego i prowadzić każdego

dnia w godz. 8-11 i 14-16 zajęcia szkolne. Z obowiązku tego zwalniać go miano

w soboty - z uwagi na konieczność przygotowania w ten dzień kazania na nie-

dzielne nabożeństwo. Poza tym w okresie od Zielonych Świątek do Wielkanocy

miał on także w kościele prowadzić „schollę” dla dzieci, polegającą „wzorem

lat ubiegłych” na nauce kilku pieśni kościelnych. W przypadku konieczności

prowadzenia przez pastora czynności urzędowych miał być on zastępowany

przez wyznaczonego nauczyciela, który był zobowiązany do przyjęcia funkcji

kantora uczącego ponadto także pierwszy rocznik szkolny. Dla takiego nauczy-

ciela gmina ewangelicka dysponowała już starszym lokalem mieszkalnym. Jeże-

li chodzi o uposażenie pastora, zgodzono się wypłacać 100 talarów rocznie, a za

każde dziecko 12 groszy kwartalnie. Oprócz tego zaoferowano opłatę czynszu

w wysokości 20 talarów, ofiary z tacy podczas świąt kościelnych, z noworocz-

nego wizytowania wiernych oraz z posługi spowiednika. Nauczyciel z kolei

miał otrzymać 100 florenów i wolne mieszkanie. Ponadto mógł pobierać tytu-

Page 8: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

8

łem opłat za śpiew podczas ślubów i pogrzebów 2 grosze, a w przypadku ślu-

bów i chrztów ofiary z tacy, do których składania byli zobowiązani uczestnicy

tych uroczystości. Jeżeli chodzi o spodziewane fundusze w wysokości 100 tala-

rów na zamówione dzwony, to pochodzić one miały z „podzwonnego”, z tacy

lub ze skarbonki przy wyjściu z kościoła, z opłat komunikanckich i in. Opłaty

stałe określono na poziomie 57 talarów i 160 groszy z obowiązkiem wnoszenia

ich przez poszczególne osady.

W Pobiedziskach dotyczyły one np. 33 posiadaczy domów, z których trzech

miało ich po kilka. Jeżeli chodzi o budynek kościelny i szkolny, to oceniono ich

stan na nadający się do użytku. Budynek kościelny stanowił konstrukcję drew-

nianą, przykrytą dachem łupkowym, z utwardzoną cegłami podłogą oraz drew-

nianym sklepieniem. Zbór znajdował się na jednej z bocznych ulic, obok niego

stała odkryta dzwonnica z dwoma małymi dzwonami, jakie po dzień dzisiejszy

spotyka się jeszcze na Wschodzie. Budynek szkolny stanowił również konstruk-

cję złożoną „z desek oklejonych gliną”, przykryty był częściowo dachem łup-

kowym, częściowo strzechą i składał się z dwóch izb, które nie posiadały jednak

masywnego komina. Odpowiedzialnymi za stan parafialnej kasy uczyniono

dwóch mieszkańców miasta: obywateli Busse i Mühlbrata oraz dwóch gospoda-

rzy z okolicznych wsi: sołtysa Giese z Jerzyna i sołtysa Paula z

Głównej (Główieńca). Ponadto mieli oni zlecać konieczne naprawy oraz ściągać

opłaty. Obecni na zebraniu założycielskim wyrazili gotowość wnoszenia swoich

opłat również w trybie hipotecznym. Na urząd kaznodziei wyznaczono jedno-

głośnie dotychczasowego rektora szkolnego Johanna Gottlieba Königa, który

sprawował swój podwójny urząd aż do roku 1832. Dla udokumentowania skali

osadnictwa niemieckiego w okolicach Pobiedzisk należy w tym miejscu przyto-

czyć nazwy osad oraz nazwiska mieszkających w nich niemieckich protestan-

tów. O skali przedrozbiorowego osadnictwa, którego rozmiar w okresie 1793-

1806 i 1815-1918 uległ tylko ograniczonemu zwiększeniu poprzez późniejsze

zakusy kolonizacyjne państwa pruskiego, przekonać się można, przytaczając

listę podpisów oraz dane liczbowe z dokumentu założycielskiego, który sygno-

wali przedstawiciele z poszczególnych, chociaż nie z wszystkich zainteresowa-

nych miejscowości. I tak lista ta obejmuje następujące nazwiska z miasta

i pobiedziskiej gminy: przedmiotowe wyliczenie rozpoczyna skarbnik pieczęci

Martin Busse, poniżej następują obywatele o nazwiskach: Dan. Thielisch, Chris-

tian Schönknecht, Samuel Abramowski, Sam. Offenbacher, Peter Schwerzt,

Mart. Wiese, Joh. Pietsch, Joh. Stempel, Mart. Mühlbrat, Gotffr. Pahl, Caspar

Schulz, Sam. Friedrich, Dar. Sauer, Andr. Zadow, Christian Jakel, Mich. Henke,

Christian Schneider, Peter Boge, Paul Biskup, Mateus Offenhammer,

Page 9: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

9

Jak. Krinke, Mart. Giese, Joh. Lieblich, Matheus Benike, Sam. Hoffmann, Fried.

König, Mart. Boge, Mich. Kossin, Mart. Neuman, Kuba, Braun, Stach, Wille,

Henkelmann, oprócz nich również młynarze miejscy: George Markwart i Bart.

Kemp. Poza tym wymienione młyny wodne były wówczas, jak zresztą wszyst-

kie pozostałe, w rękach niemieckich. Z biegiem czasu doszło jednak do zanie-

chania ich eksploatacji. Listę uzupełniają nazwiska z poszczególnych osad leżą-

cych w okolicach Pobiedzisk. Ze wsi Bociniec podpisy złożyli tzw. „olędrzy”:

Christof Tischler, Joh. Fried. Stach, Andr. Hilbrandt, Peter Kelm, Matheus

Krüger, Joh. Kelm, Basil Bräuer, Joh. Krause, Math. Scholz, Mat. Sanft i jako

sołtys Mich. Heid. Zabrakło jednak trzech podpisów. Z Węglewa pojawili się:

sołtys And. Neumann, Paul Freitag, Mt. Kotz. Z Borówka: Gottf. Schrul, Mt.

Heid, Elias Bauch, Mich. Heke, Joh. Drews, Johannes Schwant, Mich. Knispel,

chociaż również brak trzech podpisów. Z Wójtostwa dokument założycielski

podpisali w komplecie: sołtys Joh. Fritz i gospodarze Gottf. Simon4, Chrph.

Wille, i Chrph. Radkke (właściwie Radtke), z 9 gospodarzy z Jerzyna: Jak. Gie-

se, And. Jans i Paul Klut, z 10 z Goszczanowa (tę nazwę wyparła uproszczona,

używana przez niemieckich osadników nazwa Kocanowo) listę podpisali: sołtys

Mich. Krüger i gospodarz Mich. Semler, z 10 przybyłych z Główna: sołtys Paul

Busse, ponadto Mt. Schröder, Joh. Stebner, Chn. Betin, George Kossin, Bart.

Matz i 3 gospodarzy o nazwisku Streich (Ströch): And., Joh. i Chn., a z 9 przy-

byłych z Padarzewa (stara forma, dziś Podarzewo): sołtys Pet. Wolsk, Chph.

Renn, Joh. Nikel, Chph. Schulz, Joh. Kerbis, Mich. Jeske, Joh. Renz, Jak. Stel-

ter. Z Wierzyc pojawiło się 8 gospodarzy, z Górki 8 na „9 właściwych olędrów”,

z Glinki Szlacheckiej 2, z Gołunia (Gołunina) 7, z Promna 2, ze Sroczyna 3, ale

ci wyrazili wolę pozostania w swych dotychczasowych parafiach. Z lektury po-

wyższych nazwisk wynika, że niektóre z nich brzmią słowiańsko, chodzi tutaj

bowiem o tzw. „Kaszubów”, a więc o mieszkańców proweniencji niemieckiej,

których przodkowie wywodzili się z Pomorza Wschodniego (Ostpommern). Re-

ligijne przekonania w tym okresie wyrażano przy pomocy imion biblijnych,

z których niektóre stały się szczególnie modne, co widać na przykładzie imion

żeńskich, takich jak Anna Rosina i temu podobne, których niestety tutaj nie

przytoczono. Ponieważ kilka wsi nie było w ogóle reprezentowanych z nazwi-

ska, uczestników wspomniano tylko słowem „gospodarz”, tak więc brakuje na-

zwisk wielu niemieckich rodzin, zamieszkujących ówcześnie Ziemię Pobiedzi-

ską…”

4 Jeden z potomków tej rodziny, wiekowy (ponad 80-letni) gospodarz Simon z Wójtostwa nie podołał w styczniu

1945 r. trudom ucieczki konnym zaprzęgiem do Niemiec i wrócił z żoną z kolumny pobiedziskich uciekinierów

na Wójtostwo – zgodnie z relacją naocznego świadka tego wydarzenia Zygmunta Górskiego (wówczas z Pobie-

dzisk). Przypis Autora tłumaczenia.

Page 10: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

10

Fragmenty tzw. „tomu pobiedziskiego” (Pudewitzer Band) z kroniki

rodzinnej, opracowanej przez pastora Willy’ego Remenza

na przełomie lat 70. i 80. XX wieku

„…Na tronie Królestwa Polskiego zasiadali do roku 1386 władcy z dynastii Pia-

stów. Ich następcami w latach od 1386 do 1572 byli królowie z dynastii Jagiel-

lonów. Od tego momentu Polska nie posiadała własnych królów. Na tronie kró-

lewskim od 1573 do 1795 roku zasiadali już tylko tzw. królowie elekcyjni.

Ostatnim z nich był Stanisław II August Poniatowski, który panował od roku

1764 do 1795.

Na czas jego panowania przypadły trzy kolejne rozbiory Polski. Pierwszego

rozbioru Polski dokonała Rosja, Austria i Prusy, które otrzymały w roku 1772

obszar Prus Zachodnich, Warmię i Ziemię Nadnotecką. Na tronie Prus zasiadł

wtedy król Fryderyk II.

W roku 1793 nastąpił drugi rozbiór Polski, którego dokonały, tak jak w przy-

padku pierwszego, również Rosja, Austria i Prusy. W roku 1795 nastąpił trzeci

rozbiór Polski, po tym jak stłumiono insurekcję pod dowództwem Tadeusza Ko-

ściuszki. W rezultacie polski król został zmuszony do abdykacji i Polska zniknę-

ła w roku 1795 z mapy Europy. Za sprawą rozbiorów Prusy zajęły zarówno Po-

znań, jak i Warszawę. Królem Prus był wtedy bratanek Fryderyka II, a miano-

wicie król Fryderyk Wilhelm II, który zmarł w roku 1797. Należy więc stwier-

dzić, że w wyniku dokonanych w latach 1793-1795 rozbiorów Polski Królestwo

Prus zyskało obszar Polski, który później przyjmie nazwę „Prowincja Poznań-

ska” (Provinz Posen). Do roku 1795 panował jeszcze polski król, a więc istniało

Królestwo Polskie. Dlaczego tak formułuję to stwierdzenie? Wytłumaczenie jest

proste: datowanie najstarszego dokumentu dot. rodziny Remenzów, zamieszka-

łej w okolicach Pobiedzisk, przypada na rok 1788! A to pozwala na konstatację,

którą pragnę z naciskiem zaakcentować: moi przodkowie z rodziny Remenz nie

przybyli na tę ziemię z nadania królów pruskich. Oni znajdowali się już tam,

zanim ziemie te pod nazwą „Prusy Południowe” (Südpreußen) zostały przyłą-

czone do Królestwa Pruskiego. Moi antenaci nie byli zatem „pruskimi koloniza-

torami”, którzy zabrali ziemię polskim mieszkańcom tych okolic. Byli tam, za-

nim nastało panowanie Prus! Skąd czerpię tę wiedzę? Otóż z wydanego na na-

zwisko Gottfrieda Remenza (ur. 20.01.1788 r.) aktu urodzenia, który został spo-

rządzony przez urząd parafialny gminy ewangelickiej w Pobiedziskach. Wynika

stąd jasno, że moi przodkowie byli już w tamtym okresie członkami wspólnoty

Page 11: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

11

ewangelickiej! A ta gmina ewangelicka miała siedzibę właśnie w Pobiedziskach,

co znajduje swoje potwierdzenie w dokumentach pochodzących już z połowy

XVII wieku.

W drugiej połowie XVIII wieku istniała w Pobiedziskach niemiecka, ewange-

licka szkoła podstawowa. To świadczy o tym, że gmina ewangelicka była już na

tyle duża, iż mogła sobie pozwolić na zatrudnienie niemieckiego nauczyciela.

Na jego utrzymanie musieli bowiem wówczas łożyć sami jej członkowie. To

samo dotyczyło też wydatków związanych z pobudowaniem i eksploatacją bu-

dynku szkolnego. Nie było wtedy żadnej innej instytucjonalnej pomocy, a zada-

niem nauczyciela było uczenie dzieci, które ograniczało się do nauki czytania,

pisania oraz liczenia.

W wybudowanym w tym celu budynku szkolnym odbywały się nabożeństwa

ewangelickie w języku niemieckim. Jest rzeczą zrozumiałą, że gminę nie było

wówczas stać na własnego pastora. Tak więc nabożeństwa odprawiał niemiecki

pastor ewangelicki ze Swarzędza. Z biegiem lat jednak coraz bardziej artykuło-

wano potrzebę posiadania własnego zboru oraz zatrudnienia w nim własnego

pastora. W tym celu było jednak niezbędnym załatwienie zgody ze strony „wła-

dzy zwierzchniej”. Ale ta władza była przecież zarówno władzą polską, jak

i władzą katolicką. Posiadaczem domeny pobiedziskiej był wówczas szlachcic

Niegolewski, który pełnił funkcję starosty. Kim był starosta? Wcześniej określi-

libyśmy to stanowisko mianem niemieckiego odpowiednika „landrata”, a dzisiaj

mianem przewodniczącego rady powiatu. Wtedy jednak do niego należały zie-

mia i majątki, co czyniło go feudalnym panem! Ponieważ prowadzone z nim

negocjacje na temat możliwości zbudowania kościoła ewangelickiego spełzły na

niczym, zwrócono się do króla polskiego, który był przecież katolikiem. W tym

celu niemiecki burmistrz miasta Pobiedziska udał się osobiście do Warszawy

i otrzymał dnia 30 marca 1790 r. od króla Stanisława Augusta Poniatowskiego

przywilej zezwalający na budowę zboru ewangelickiego w Pobiedziskach.

Wspomniany powyżej burmistrz Martin Busse był zarówno Niemcem, jak

i oczywiście ewangelickim chrześcijaninem. Czy możemy zatem wyobrazić so-

bie, cóż ten przywilej mógł oznaczać dla miejscowych protestantów? Czy mo-

żemy sobie wyobrazić radość płynącą z tego faktu dla wyznawców kościoła pro-

testanckiego? Z faktu, że katolicki, polski król wydał swoim niemieckim, ewan-

gelickim poddanym zgodę na budowę świątyni i ustanowienie własnej parafii

ewangelickiej.

Ale krótko po tym doszło do istotnych wydarzeń politycznych: nastąpił drugi

i trzeci rozbiór Polski, upadła insurekcja kościuszkowska, abdykował również

polski król. W ten sposób utraciło swoją suwerenność państwo polskie, które

Page 12: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

12

zostało rozbite na trzy części i znalazło się pod panowaniem obcych mocarstw.

Ale ostał się naród polski! W roku 1797 powstaje nawet pieśń: „ Jeszcze Polska

nie zginęła”, która z czasem staje się narodowym hymnem Polski. W duchu

walki o odzyskanie niepodległości wybuchały kolejne powstania narodowe, któ-

re jednak były krwawo tłumione przez zaborców. Dopiero po upływie 123 lat

Polska odzyskała niepodległość, a stało się to dopiero w roku 1918. W czasie

trwania zaborów podzielono nie tylko państwo polskie, rozbiciu uległ również

naród polski, który popadł w niewolę u trzech zaborców. Do tych, którzy zna-

leźli się pod panowaniem Królestwa Prus, należeli także mieszkańcy Wielkopol-

ski, a wśród nich również i Polacy mieszkający na Ziemi Pobiedziskiej. Naraz

z obywateli państwa polskiego stali się poddanymi pruskimi. Jak już wspomnia-

łem, zgodę na pobudowanie kościoła ewangelickiego wydał jeszcze przed swoją

abdykacją w roku 1795 król Stanisław August Poniatowski, który krótko po tym

zmarł w 1798 roku. W międzyczasie zaprowadzono w Pobiedziskach admini-

strację pruską. Konsystorz Prus Południowych wydał dnia 5 grudnia 1793 r. po-

zwolenie na powołanie w Pobiedziskach parafii ewangelickiej i budowę kościo-

ła. Potwierdzenie ze strony władzy „najwyższej” - a mianowicie ze strony pru-

skiego króla Fryderyka Wilhelma II - uzyskano dnia 10 kwietnia 1795 roku.

W ten sposób gmina ewangelicka w Pobiedziskach uzyskała możliwość wybra-

nia swego pastora i pobudowania zboru ewangelickiego. Dotychczasowy rektor

szkoły ewangelickiej König został obrany przez członków gminy na stanowisko

pierwszego zarządcy parafii. W konsekwencji pobudowano dla niego w roku

1796 pastorówkę. Z budową kościoła jednak początkowo trochę zwlekano,

a to ze stosunkowo istotnych powodów. Najpierw nadszedł dla członków gminy

ich wielki dzień, a mianowicie obchodzony później regularnie dzień ustanowie-

nia parafii ewangelickiej w Pobiedziskach. Był nim 12 czerwiec 1796 roku, kie-

dy to dotychczasowy rektor szkolny König został wprowadzony na urząd jako

pierwszy zarządca pobiedziskiej parafii ewangelickiej. Tym aktem parafia

otrzymała długo oczekiwaną samodzielność! Dotychczas gmina podlegała bo-

wiem parafii w Swarzędzu. No tak – ale kiedy doszło ostatecznie do realizacji

zamiaru budowy własnego kościoła? Niestety, na realizację tego przedsięwzię-

cia przyszło gminie poczekać jeszcze wiele lat. Powstaje pytanie: dlaczego? Czy

powodem zwłoki był brak środków finansowych? Na to pytanie można z pew-

nością odpowiedzieć twierdząco. Początkowo musiano się z konieczności za-

dowolić namiastką domu modlitwy, który w formie skromnie urządzonej sali

wygospodarowano w budynku szkolnym. Niestrudzone wysiłki pastora Königa

przyniosły wreszcie pożądany efekt w postaci budowy masywnego budynku ko-

Page 13: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

13

ścielnego. Dzieło budowy wsparł „darem łaski” pruski król Fryderyk Wilhelm

III sumą w wysokości 4500 marek.

Tak więc w końcu po 25 latach od erygowania parafii można było oficjalnie po-

święcić nowy kościół parafii ewangelickiej w Pobiedziskach. Stało się to

1 listopada 1821 roku! Z pewnością inwestycja z początku musiała budzić pe-

wien niedosyt, gdyż - jak wzmiankowano - wyposażenie wnętrza świątyni oraz

dobudowanie zakrystii miało miejsce dopiero w roku 1834. A to zapewne rów-

nież z przyczyny braku stosownych finansów.

Cudownym zrządzeniem losu posiadamy fotografię wnętrza kościoła, której po-

zyskanie zawdzięczam życzliwości pastora Georga Goretzky’ego,5 ostatniego

proboszcza kościoła ewangelickiego w Pobiedziskach.

Fot.1 Wnętrze świątyni z lat 30. XX w.6

5 Pastor Georg Goretzky znalazł się po roku 1945 w miejscowości Wölsickendorf koło Bad Freienwalde

w Niemczech Wschodnich. Jego żona po śmierci męża przeniosła się do Niemiec Zachodnich i zamieszkała

w miejscowości Mörsch koło Karlsruhe przy ulicy Franz-Allgaierstr. 13.

6 Napis nad ołtarzem brzmiał: „Selig sind die das Wort Gottes hören und bewahren“ Lu. 11,28 (Szczęśliwi ci,

którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je) Ewangelia św. Łukasza 11,28. (Przyp. Autora artykułu)

Page 14: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

14

Fot. 2 Wnętrze kościoła św. Ducha współcześnie7

Pobiedziska parafia gminy ewangelickiej obejmowała, według danych

z wykazu sporządzonego w roku 1898, oprócz samego miasta także 59 wsi,

w tym niektórych zamieszkałych w dużej części przez Niemców. Do takich zali-

czyć można było wsie: Kocanowo, Gołuń i Gołunin, Podarzewo i in. Teren pa-

rafii ewangelickiej w roku 1898 zamieszkiwało 2872 wiernych.

O wsiach Kocanowo i Gołuń (Gołunin) wspomnę jeszcze w kontekście właści-

wego opisu moich rodzinno-historycznych związków z tymi miejscami.

Panu Otto Firchau, zamieszkałemu w Bad Salzuflen przy Nachtigallenweg 6,

zawdzięczam następujące uwagi do wpisów do ksiąg parafialnych ewangelickiej

gminy w Pobiedziskach. Zgodnie z jego komentarzem w księgach istnieją na-

stępujące adnotacje:

Chrzty: od roku 1787,

Śluby: od roku 1788 ( brak danych od kwietnia 1814 do końca 1826 r.),

Pogrzeby: od roku 1788,

Konfirmacje: od roku 1885 (niekompletne) i od roku 1893.

Poza tym na obszarze utworzonego przez Napoleona Wielkiego Księstwa War-

szawskiego istniał rejestr urzędów cywilnych (cod. napol.), zawierający nastę-

pujące adnotacje:

7 Zdjęcie wykonane przez Autora artykułu.

Page 15: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

15

Urodzenia: 1809 – kwiecień 1813,

Śluby cywilne: 1809 – marzec 1810,

Pogrzeby: 1809 – marzec 1810,

1811 – maj 1812-1813.

Zgodnie z danymi p. Firchaua księgi parafialne znajdują się od roku 1945 w Ar-

chiwum Państwowym m. Poznania i Województwa Wielkopolskiego w Pozna-

niu przy ul. 23 Lutego 41/43. Poza tym księgi parafialne zostały zarejestrowane

w postaci mikrofilmów przez amerykańskich mormonów. Dla Pobiedzisk reje-

stracja ta dotyczy okresu od roku 1787 do 1869. Stamtąd można więc otrzymać

fotokopie (całostronicowe) przedmiotowych wpisów. Adres miejsca ich

przechowywania brzmi:

Genealogical Society

The Genealogical Department of the Church of Jesus Christ

of Latter Day Saints 50 East North Temple

Salt Lake City Utah 84150 USA

Otto Firchau podaje również przedmiotową literaturę dotyczącą Pobiedzisk8.

Niezależnie od faktu, że erygowanie parafii jako takiej nastąpiło dnia 12 czerw-

ca 1796, to w okresie poprzedzającym tę datę istniały już księgi parafialne. Jak

wspomniałem powyżej, znajdują się w nich adnotacje dotyczące chrzcin od roku

1787, a ślubów i pogrzebów od roku 1788. Można więc założyć, że księgi te by-

ły prowadzone przez pastora Königa, który był wcześniej rektorem miejscowej

szkoły, a od roku 1796 proboszczem parafii ewangelickiej w Pobiedziskach.

Niemniej przed rokiem 1796 ewangelicy z Pobiedzisk należeli oficjalnie do pa-

rafii z siedzibą w Swarzędzu.

Tak zatem przedstawia się kontekst etniczny, religijny, polityczny i kościelny,

w którym żyli moi przodkowie na Ziemi Pobiedziskiej. Najstarsze wzmianko-

wanie w dokumentach, które posiadam (wszystkie inne straciłem w roku 1945),

pochodzą z roku 1788, a więc z okresu, w którym egzystowało jeszcze Króle-

8Lattermann, Alfred w: Evangelischer Volkskalender, Posen, 1937: „Über Begründung des Kirchspiels

Pudewitz und Namenslisten – Chronik“ (A. L. w: Ewangelicki Kalendarz Ludowy, Poznań, 1937 r.

pt.: „O utworzeniu parafii w Pobiedziskach wraz z listą nazwisk” – kronika).

Page 16: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

16

stwo Polskie. Dokumentem tym jest wystawiony przez urząd parafialny gminy

ewangelickiej w Pobiedziskach akt urodzenia na nazwisko:

Remenz, Gottfried

ur. dn. 20 stycznia 1788 r.

w Borówku (Barufke), ochrzczony: dn. 23.01.1788 r. w Pobiedziskach.

To jednak nie jest najstarszy ze znanych nam przodków z rodziny Remenz. Ten

sam urząd parafialny potwierdził w rejestrze nr 20 śmierć innego przedstawicie-

la rodziny Remenzów, tj.:

Remenz, Gottlieb

Gospodarz

Wiek: 63 lata

zm. dn. 18 lutego 1808 r. w Borówku.

Zapis „gospodarz” (Wirt) wydaje się w tym przypadku bardzo istotny. Oznacza

bowiem socjalną pozycję zmarłego. Gospodarz to posiadacz własnej roli, wła-

ściciel należącego do niego gospodarstwa. W odróżnieniu do określenia „chłop”

(Bauer), który był zobowiązany do świadczenia pańszczyzny swemu panu.

Jeszcze tylko krótki komentarz o pojawiającej się w kontekście historii rodzin-

nej po raz pierwszy nazwie wsi Borówko. Samo brzmienie tej nazwy zmienia

się na przestrzeni lat: w akcie zgonu Gottlieba Remenza w roku 1808 zapisano

ją jako Borowki (a więc z i na końcu), w roku 1834 w akcie zgonu jego żony

pojawi się: Borowke, a wcześniej, w roku 1788, pierwotna nazwa w wersji nie-

mieckiej to: Borufke (lub Boruffke). Niemniej najbardziej właściwa nazwa tej

wsi pojawia się przy okazji ślubu innych członków rodziny w Swarzędzu w roku

1834, gdzie w adnotacji dot. zawarcia ślubu pomiędzy panem młodym z rodziny

Remenzów oraz panny młodej ze Swarzędza (z d. Mathes) pojawia się w księ-

dze parafialnej forma „Borowker Hauland” (Borówko-Olędry lub Huby). Ale

z pewnością zawsze chodzi o nazwę tej samej miejscowości. Później w okresie

okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej nazwę wsi Borówko zmienio-

no na nazwę z brzmieniem typowo niemieckim, a mianowicie na „Waldstein”.

Gottlieb Remenz z uwagi na wiek podany w akcie zgonu musiał urodzić się za-

tem w roku 1745. Jego syn w chwili śmierci Gottlieba był dopiero w wieku

20 lat. Czy był to jego jedyny syn? - wydaje się, że tak, gdyż później przejął po

ojcu gospodarstwo i dalej je prowadził. Małżonką Gottlieba była Anna Cathari-

na Drews, która zmarła w Borówku dn. 30 grudnia 1834 r. Jej śmierć została

Page 17: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

17

zarejestrowana w księgach parafialnych gminy ewangelickiej w Pobiedziskach

pod nr 97. To najstarsi udokumentowani antenaci z rodziny miejscowych Re-

menzów.

Ich wspomniany już powyżej syn Gottfried Remenz urodził się 20.01.1788 r.

w Borówku, ożenił się dnia 21.10.1834 r. oraz zmarł również w Borówku dnia

24. 03.1854 r., co potwierdza zapis w księdze parafialnej pod numerem 18.

Z daty jego ślubu wnioskujemy, że ożenił się dopiero w wieku 46 lat! Na tamte

czasy był więc już starszym mężczyzną. Zapis w księdze ślubów podaje, że był

nie tylko kawalerem, ale także gospodarzem i właścicielem gospodarstwa w Bo-

rówku-Hubach (Borowker Hauland). Tak więc ojcowizna należała już do niego.

Ale nie wiemy od kiedy. Czy w międzyczasie zachorowała mu matka i przepisa-

ła gospodarstwo na niego? Zmarła dwa miesiące po ślubie syna dn.30.12.1834 r.

w Borówku (nr rejestru 97/1834 w księdze parafialnej w Pobiedziskach). Osiem

lat po ślubie przychodzi na świat jego syn, również o imieniu Gottfried – miało

to miejsce dn. 04. 06. 1842 r. w Borówku.

Kiedy dn. 24 marca 1854 umiera w Borówku jego ojciec Gottfried, zanotowano

w księdze pod nr 18, że zmarł w wieku 66 lat, będąc na tzw. „dożywociu”.

Cóż oznacza określenie „dożywocie”? Pojęcie to oznacza część majątku zastrze-

żoną dla starych, pozbawionych już własności rodziców lub byłych właścicieli

gospodarstwa. Tak więc nie był on już właścicielem swego gospodarstwa, ale do

śmierci na nim mieszkał.

Z mojej wiedzy wynika, że osoby żyjące na „dożywociu” mieszkały nadal na

swym gospodarstwie w części zastrzeżonej tylko dla nich. Było też regułą, że

nowi gospodarze powinni byli troszczyć się i utrzymywać wcześniejszych wła-

ścicieli, pozostających już na „dożywociu”, mieszkających w wydzielonej części

lub też osobno w domku, pobudowanym specjalnie w tym celu.

W roku 1842 gospodarstwo należało jednak jeszcze do Gottfrieda Remenza, co

zapisano w akcie urodzenia jego syna, posługując się określeniem „gospodarz”.

Tak więc jego syn pierwsze lata życia przeżył na ojcowskim gospodarstwie.

Ale między rokiem 1842 a 1854 musiało dojść w rodzinie moich przodków,

mieszkających w Borówku, do zapaści finansowej i utraty ich własnego gospo-

darstwa. Jak opowiadała nam później nasza matka, wszystkiemu winne było złe

zabezpieczenie socjalne, gdyż nie istniały wówczas wystarczające formy ubez-

pieczenia społecznego. Do tego dochodziły klęski nieurodzaju. To przekładało

się na stan pogłowia w gospodarstwie. A stale trzeba było dokupować grunty

i odnawiać wyposażenie gospodarstwa. Do tego dochodziły jeszcze wysokie po-

datki. Zaciągano więc kolejne pożyczki, co powodowało, że z biegiem czasu

traciło się kontrolę nad możliwością ich spłacenia. Potem przychodzili wierzy-

Page 18: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

18

ciele (czyt. lichwiarze), którzy chcieli odzyskać wysoko oprocentowane pożycz-

ki. Wśród takich wierzycieli znalazła się gospodarująca po sąsiedzku rodzina

Schwandtów9, która za długi przejęła gospodarstwo Remenzów. W tamtych wa-

runkach społecznych takie nagłe zubożenie nie należało do rzadkości. Ktoś, kto

nie był w stanie utrzymać swego gospodarstwa, musiał szukać sobie jakiegoś

innego zajęcia. A przecież rolnik nie wyuczył się żadnego innego zawodu. Cóż

mu więc pozostawało? Nic innego, jak zatrudnić się u innego gospodarza lub na

majątku pańskim i stać się wyrobnikiem rolnym. Takie sytuacje nie należały do

rzadkości. Często zdarzało się również, że lichwiarze pożyczali określone sumy

pieniędzy, a potem w drodze licytacji nabywali zadłużone gospodarstwa. Z mo-

jego dzieciństwa pamiętam nawet określenie na takich ludzi. Określano ich mia-

nem „krawatników” (Krawattenmacher), tzn. na początku możliwość zaciągnię-

cia pożyczki jawiła się w ich ofercie tak pięknie jak szykowny krawat. Lichwia-

rze sprawiali wrażenie, jakby rzeczywiście chcieli pomóc zadłużonemu gospo-

darzowi. Z biegiem czasu krawat zamieniał się w zaciskający się stryczek, a ten,

któremu go założono, wkrótce tracił podstawy swej egzystencji! W momencie

utraty gospodarstwa o wielkości ok. 180 mórg przez Gottfrieda i Annę z d. Ma-

thes ich syn Gottfried a mój dziadek był dopiero nastoletnim chłopcem, a w

chwili śmierci swego ojca w roku 1854 miał dopiero 16 lat. Z opowiadań moich

kuzynów, którzy wraz ze swoją matką bywali w Borówku w czasie I wojny

światowej (w latach 1916/1917) na byłym gospodarstwie swoich pradziadków,

dowiedziałem się, że nasz dziadek był postawnym, silnym mężczyzną. Z ko-

nieczności imał się różnych zajęć: był drwalem, robotnikiem drogowym, naj-

mował się u gospodarzy za dniówkę, najczęściej właśnie na gospodarstwie, któ-

re jeszcze niedawno należało do jego ojca. Kuzynowie opowiadali, że dziadek

musiał kosić kosą zboże, ich matka wiązać snopki, a oni ustawiać je w mendle.

Czytelniku, Ty, który kiedyś będziesz czytał te słowa, powinieneś spróbować

wyobrazić sobie uczucie, które towarzyszyło temu starszemu już człowiekowi,

kiedy pokazywał ze łzami w oczach wnukom swoją utraconą ojcowiznę. A ile

wtedy mógł on mieć lat, kiedy wyrabiał się jeszcze na byłym gospodarstwie

swego ojca? Był to rok 1916, a urodził się w 1842! Był więc w wieku 74 lat,

a ciągle jeszcze musiał ciężko pracować. Któż może ocenić rozgoryczenie pra-

cującego za dniówkę na byłym ojcowskim gospodarstwie? Z tego co wiem, oże-

nił się stosunkowo późno. W momencie kiedy urodził się jego najstarszy syn,

Gustav, a mój ojciec, był już w wieku 37 lat, a jego żona miała lat 32. Matką

9 Przedstawiciele tej rodziny brali udział w zjeździe założycielskim parafii ewangelickiej w Pobiedziskach

w roku 1793. Obecność tej rodziny w Borówku jeszcze w latach okupacji hitlerowskiej 1939-1945 potwierdza

przydzielony jesienią 1939 roku do pracy na gospodarstwie Schwandtów, pochodzący z Pobiedzisk Zygmunt

Górski (przyp. Autora artykułu).

Page 19: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

19

mojego ojca była Wilhelmine, Caroline z d. Badtke, urodzona dn. 07.10. 1847 r.

w Nowej Górce (zm. w Pobiedziskach w roku 1920).

Fot. 3 Małżeństwo Gottfrieda i Wilhelmine Remenz (z d. Badtke),

dziadków Autora kroniki Willy’ego Remenza

Page 20: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

20

Fot. 4 Świadectwa urodzin i chrztu Gottfrieda i Wilhelminy Remenz z d. Badtke, wystawione

w 1934 r. przez pobiedziskiego pastora Joachima i poświadczone przez burmistrza

m. Świdnicy w roku 1936

Pierwsza córka Martha była później właśnie matką wspomnianych powyżej ku-

zynów Fritza i Kurta, urodzonych w Pobiedziskach w latach 1908/1909.

Mój dziadek Gottfried zamieszkał po pierwszej wojnie światowej u najmłodszej

córki Wilhelminy w Nowym Tomyślu (na Witteplatz10

), gdzie zmarł w roku

1925 w wieku 83 lat.

W roku 1879, kiedy to przyszedł na świat mój ojciec, rodzina mieszkała w Ko-

canowie zasiedlonym wówczas w głównej mierze przez gospodarzy niemiec-

kich. Ale młodsza siostra mojego ojca Martha urodziła się, nie wiadomo dlacze-

10

Carl Witte był przed I wojną światową burmistrzem Nowego Tomyśla (Neutomischel). Przypis Autora artyku-

łu.

Page 21: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

21

go, w Borówku. Z książeczki wojskowej mojego ojca wynika, że później jego

rodzice mieszkali co najmniej od 1901 r. do 1903 r. także w Gołuninie (Go-

lon(Golun)-Hauland) zamieszkanym głównie przez rodziny niemieckie. Tam

znajdowała się szkoła11

, do której chodził również mój ojciec. Czy rodzice

w okresie, kiedy mój ojciec chodził do Gołunina do szkoły, już tam mieszka-

li,czy też jeszcze w Kocanowie, pozostanie już chyba kwestią nierozwiązaną.

Wracając do osoby mojego ojca, to urodził się on jako Gustav Adolf Remenz

dn. 13.12.1879 roku w Kocanowie (wcześniej znane jako Goszczanowo lub Go-

tanowo, a w czasie okupacji hitlerowskiej jako Kronau). Kocanowo należało do

okręgu administracyjnego Poznań-Wschód (Posen-Ost) i leżało wówczas w po-

wiecie średzkim. Chrzest Gustava miał miejsce w Pobiedziskach. Do szkoły

chodził w Gołuninie, a konfirmację otrzymał w kościele ewangelickim w Pobie-

dziskach z rąk ówczesnego pastora Grützmachera. Z zawodu był młynarzem,

ale o tym wiem tylko z opowiadań mojej matki. W okresie od 12.10.1899 r. do

30 września 1901 r. odbywał służbę wojskową jako muszkieter w 5 Kompanii

155. Pułku Piechoty w Ostrowie Wielkopolskim. Pierwszy wpis w książeczce

wojskowej dotyczący pozycji społecznej czy też zajęcia brzmiał: robotnik, a

później skorygowano go na: dozorca więzienny. W rubryce nazwisko wpisano

błędnie: Rehmenz. Musiał być bardzo dobrym strzelcem, ponieważ zaszerego-

wano go do I Klasy Strzelców z odznaką strzelecką za rok 1900 i 1901. Fotogra-

fia z czasów służby wojskowej potwierdza posiadanie przez niego sznura strzel-

ca wyborowego.

Fot. 5 Gustav Adolf Remenz, ojciec Autora Kroniki, w czasie służby wojskowej 1899-1901

11

Budynek tej szkoły istnieje w Gołuninie do dnia dzisiejszego, aczkolwiek funkcjonuje już tylko jako dom

mieszkalny. Przypis Autora artykułu.

Page 22: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

22

Podczas służby wojskowej ujawniła się dysfunkcja zastawki serca, która to póź-

niej miała w jego życiu przykre następstwa i była przyczyną jego przedwczesnej

śmierci w roku 1922. W książeczce wojskowej znajdujemy datowaną na

30. 09. 1901 r. adnotację: „Zgodnie z rozkazem Komendantury Generalnej V

Korpusu Armijnego z dn. 02.09.(19)01. II b nr 9184 uznaje się ze względu na

czasowe inwalidztwo lub niezdolność do pracy zarobkowej zasadność przyzna-

nia renty inwalidzkiej II klasy w wysokości 16 marek miesięcznie w okresie od

01 października 1901 r. począwszy, aż do odwołania, niemniej tymczasowo

w terminie nie przekraczającym końca października 1903 roku”.

Otrzymał bilet na przejazd koleją z Ostrowa do Pobiedzisk oraz 1 markę jako

gratyfikację za ewentualny pieszy przemarsz do Gołunina. Jego późniejszy, da-

towany na 01.09.1902 r., wniosek dotyczył podwyżki renty inwalidzkiej i po-

krycie kosztów leczenia i został oddalony dnia 13.09.1902 r. decyzją Dowódz-

twa Okręgowego w Poznaniu. Trudno o lepszy komentarz do tej sytuacji: „Pełny

inwalida i w dużej mierze niezdolny do pracy zarobkowej w wyniku służby woj-

skowej, uposażony rentą inwalidzką w wysokości 16 marek! Według danych

z książeczki wojskowej w okresie od października 1901 r. do 14 marca 1903 r.

zamieszkiwał wraz z rodzicami w Gołuninie. Dnia 27 marca 1903 r. zameldował

się w Dowództwie Okręgu w Gnieźnie z przeznaczeniem do pracy w Dziekance.

Notatka służbowa z tego okresu potwierdza jego zatrudnienie we wspomnianym

Szpitalu Psychiatrycznym na stanowisku salowego. Ale już 1 maja następuje

jego wymeldowanie z Gniezna i powrót do Gołunina, do rodziców.

W książeczce wojskowej pod datą 28 lipca 1903 znalazł się zapis dot. przepro-

wadzenia badania w celu potwierdzenia trwania inwalidztwa (w wyniku wcze-

śniejszego badania uznano trwanie inwalidztwa i podtrzymano wypłacanie renty

inwalidzkiej w wysokości 16,00 marek do końca października 1903 r.). Ostatnia

komisja z lipca orzekła, co następuje: „dalsze trwanie inwalidztwa, z odzyskaną

częściowo zdolnością do pracy zarobkowej w ramach służby cywilnej z pensją

IV klasy o wysokości 9 marek miesięcznie do końca października 1905 r. i prawa

korzystania ze świadczeń zaopatrzenia cywilnego”. To świadczenie umożliwiło

memu ojcu otrzymanie zatrudnienia jako strażnik więzienny w królewsko-

pruskim więzieniu w Pleszewie (wymeldowanie do Pleszewa z datą 4.12.1903,

zameldowanie w Pleszewie dn.12.12.1903 r.).

W książeczce wojskowej pod datą 7.09.1905 r. znalazł się zapis Komendy

Okręgowej w Śremie: „Zgodnie z rozkazem Komendanta V Korpusu Armijnego

z dn. 1. 9. (19)05 r. IIb 9465 uznaje się trwanie inwalidztwa wraz z odzyskaną

częściowo zdolnością do pracy zarobkowej i przyznaje się bezterminowo rentę

Page 23: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

23

inwalidzką 4 klasy w wysokości 9 marek miesięcznie od dnia 1 listopada 1905

roku.”

Fot. 5 Gustav Remenz, ojciec Autora kroniki, ok. roku 1912/13

W tym też roku poślubił Annę Marthę Scholaske, ur. 10 maja 1878 r. w Ludwi-

nie koło Pleszewa. Ślub cywilny (nr zapisu w Urzędzie Stanu Cywilnego

9/1905) i kościelny odbył się w Pleszewie. W roku 1908 miało miejsce przenie-

sienie ojca do Kościana i zatrudnienie go na stanowisku woźnego w tamtejszym

królewsko-pruskim sądzie okręgowym. Rodzice zamieszkali początkowo na ul.

Maya 5 w domu mistrza kominiarskiego Kadacha, którego żona była akuszerką.

W tym domu przyszedłem na świat dnia 31 sierpnia 1910 roku. Pani Kadach

została moją matką chrzestną.

Page 24: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

24

Fot.6 Gustav i Martha Remenz z d. Schaloske z synem Willym (Autorem kroniki),

ok. roku 1912/13

Chyba w roku 1912 nastąpiła przeprowadzka pod nr 10 (lub 12?) na tej samej

ulicy, do nowo wybudowanego domu. Gospodarz domu zamieszkiwał parter,

a rodzina Remenzów zajęła mieszkanie na I piętrze. Samo mieszkanie składało

się z 3 pokoi, kuchni i łazienki. Oczywiście, dwa nadwyżkowe pokoje rodzice

wynajmowali. Przejściowo zamieszkiwali więc u nas: sędzia, lekarz, a później

polska nauczycielka.

W czasie I wojny światowej 1914/18/19 został uznany za zdolnego do służby

w oddziałach samoobrony jako „cywilny pracownik instytucji wojskowych”.

W mojej pamięci jest wspomnienie o jego służbowym przeniesieniu do innego

sądu, może był to Międzyrzecz? W każdym bądź razie książeczka zawierała ad-

notację z dn. 4.06.1918 r. o przejściowym pobycie w Nowym Tomyślu.

Ojciec posługiwał się językiem polskim w mowie i piśmie. Jako jedyny dowód

jego (wyraźnego i starannego) charakteru pisma zachował się jego polski odpis

Page 25: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

25

świadectwa lekarskiego, wystawionego przez polskiego lekarza.

W dokumentach rodzinnych zachowało się rozliczenie poborów ojca z dn.

21 maja 1919 r., a ponadto zaświadczenie o zatrudnieniu w charakterze woźne-

go sądowego, wystawione dn. 24. 02. 1920 r. w Kościanie przez sędziego Höh-

nemanna. Prawdopodobnie więc w marcu 1920 roku nastąpiła przeprowadzka

do Świdnicy, gdzie ojciec objął posadę dozorcy sądowego. Świdnica okazała się

jego nową i, jak się później okazało, ostatnią „ojczyzną”. Przydzielono nam

mieszkanie na ul. Piekarskiej 1, które ze względu na swój stan chyba nigdy nie

mogło znaleźć najemcy. Mieszkanie nie posiadało oświetlenia elektrycznego,

a przewody gazowe dochodziły tylko do kuchni: z małego korytarza wchodziło

się do dużej kuchni, za którą znajdowały się dwa przechodnie pokoje. Ponieważ

okna pokoi wychodziły na podwórze, doskwierał nam brak światła słonecznego.

Ten dom to była typowa czynszówka, zamieszkiwana również na poddaszu. Cóż

więc za los stał się udziałem moich rodziców – los przesiedleńców. Z pewnością

to ciemne, bez dostępu promieni słonecznych, mieszkanie przyczyniło się do

stałego pogarszania stanu zdrowia mojego ojca. Do dolegliwości sercowych do-

chodziły coraz częstsze zapalenia płuc. Opiekujący się nim lekarz dr Hoffmann

posiadał klucz od drzwi wejściowych do naszego domu, aby móc nawet w nocy

zaglądać do ojca. Przypominam sobie, że w straconych dokumentach domo-

wych widywałem ponaglenia do przyjścia do pracy w czasie choroby. W prze-

ciwnym razie groziło ojcu wysłanie na rentę inwalidzką. Jakże miernie wygląda-

łyby świadczenia rentowe przy niskich poborach i krótkim stażu pracy!

Na czym więc polegała ta jego praca w świdnickim sądzie? Przypominam sobie,

że był obecny na rozprawach sądowych, przygotowywał na poszczególne posie-

dzenia akta spraw, porządkował i spinał dokumenty, dostarczał zawiadomienia

pod określone adresy (jakże często go w tym wyręczałem, ponieważ nie był

w stanie wchodzić na wysokie schody).W czasie Świąt Bożego Narodzenia w

roku 1921 leżał już obłożnie chory. Ten fakt sobie dobrze przypominam. Czy

jeszcze jednak po Nowym Roku podniósł się z łóżka, tego sobie, niestety, już

nie przypominam.

W nocy z 6 na 7 lutego 1922 r. roku zmarł na skutek choroby sercowej - niedo-

magania zastawek serca, której nabawił się podczas służby wojskowej! Spałem

wówczas z rodzicami w tym samym pokoju. Kiedy 7 lutego rano obudziła mnie

matka, moim pierwszym pytaniem było: „Jak czuje się tata?”A matka odpowie-

działa: „Śpi!” Poszedłem więc, tak jak każdego dnia, do szkoły. Po moim po-

wrocie matka pokazała mi mojego ukochanego ojca przykrytego białym prze-

ścieradłem. Był pierwszym zmarłym, jakiego w życiu widziałem. Matka powie-

działa mi, że w czasie agonii jego oczy były skierowane na moje łóżko. Po-

Page 26: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

26

przedniego dnia miał jeszcze apetyt na pomarańcze. Dokąd ja nie pobiegłem,

aby je dla niego przynieść. Kiedy przyszedłem z nimi do domu, przeraziłem się

widokiem zmienionej twarzy ojca. Nie przeczuwałem, że ona była naznaczona

już śmiercią!

Pogrzeb odbył się dnia 10 lutego 1922 roku. Ojciec leżał w otwartej trumnie

w ostatnim pokoju, z którego usunięto meble. Jego włosy stały się śnieżnobiałe,

a twarz przepełniał wyraz cierpienia. Później zawarto wieko trumny i po egze-

kwiach, wykonanych przez pastora Kurta Wagnera, zniesiono trumnę trzy piętra

w dół. Kondukt pogrzebowy ciągnął się od naszego domu, poprzez miasto aż po

sam cmentarz na ul. Folwarcznej. Ten tłum żegnających ojca ludzi mam jeszcze

do teraz w mojej pamięci. A wszystko przy dużym mrozie i wysokim śniegu.

Do tego jeszcze brak udziału bliskich i krewnych, którzy nie mogli przybyć ze

względu na ogłoszony na kolei strajk. Minęło ponad pięćdziesiąt lat, ale tamten

obraz ojca stoi jeszcze przed moimi oczami. Zbladły moje wspomnienia z cza-

sów mojego dzieciństwa w Kościanie. Kiedy opuszczaliśmy to miasto, miałem

9 i pół roku. Kiedy umarł mój ojciec, byłem o dwa lata starszy. Z czasów ko-

ściańskich wspominam ojca jako w miarę prężnego, wyprostowanego mężczy-

znę. Czas w Świdnicy stał natomiast w cieniu jego choroby. Pozostawiała ona

ślady na jego twarzy i przygniatała go do ziemi. Kiedy więc wracał w południe

do domu, nie mógł pokonać schodów na 3 piętro do naszego mieszkania. I póź-

niej znajdowaliśmy go z matką na ławce promenady, położonej niedaleko na-

szego domu.

Nekrolog ze strony Urzędu Sądowego brzmiał: „Zatrudniony w tutejszym Urzę-

dzie dopiero od 1 kwietnia 1920 roku zaskarbił sobie w tak krótkim czasie sza-

cunek i uznanie swoich przełożonych i współpracowników za sprawą swej rze-

telności w pracy oraz życzliwości dla otoczenia”. I takim też zapamiętałem go

również ja: jako sumiennego i bardzo obowiązkowego człowieka. Był dla mnie

ojcem surowym, ale przepełnionym miłością, dobrocią i życzliwością. Bardzo

dbał o swoją prezencję i ubiór, pomimo że poza swoim mundurem służbowym

(i czarnym garniturem) posiadał tylko jedno ubranie letnie i jedno zimowe!!!

Prawdą jest, że jego wymagania w tym względzie nie były zbyt wysokie, po-

nieważ na służbę nosił w tygodniu mundur, do którego należała również pelery-

na na dni deszczowe. To także oznaka jego oszczędności. Do dzisiaj nie pojmu-

ję, jak był on w stanie odłożyć sumę 7.000 marek, którą później z pewnością

„zjadła” inflacja. I o jednym jeszcze nie można zapomnieć: był człowiekiem

muzykalnym i potrafił grać na skrzypcach. Gry na instrumencie musiał nauczyć

się jeszcze w młodości. Przypominam sobie fakt zakupu dla niego przez matkę

skrzypiec z ogłoszenia w gazecie. Skrzypce zdawały się być stare i markowe.

Page 27: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

27

Chciała zrobić mu przyjemność i ulżyć mu w chorobie. Tak więc po 50 latach

widzę go jeszcze dzisiaj siedzącego na sofie w pokoju gościnnym i słyszę, jak

gra bez nut, tak po prostu ze słuchu. Ponieważ sam przeżył trudną młodość, za-

leżało mu na tym, aby jego syn miał lepszą przyszłość. Pamiętam, jak się cieszył

z faktu, że przyjęto mnie do szkoły ponadpodstawowej. Tylko raz dane mu było

podpisać mi świadectwo. Niestety i to świadectwo z jego wyraźnym podpisem

zaginęło. Moi rodzice stanowili dobre i dobrane małżeństwo, nie przypominam

sobie słownych utarczek czy też kłótni. Za to bardzo dobrze wspominam troskę

mojej matki o chorego ojca, za co on był jej bardzo wdzięczny. I kiedy pomyślę,

że moja matka dwa razy w tygodniu szła pieszo ze Świdnicy do oddalonej

o 5 km wsi dla niego po 2 litry mleka od wiejskiej krowy, to mogę sobie wy-

obrazić jej miłość i poświęcenie dla ojca. A mleko było wówczas racjonowane

i sprzedawane tylko dla najmłodszych!

Miejscem jego spoczynku był szeregowy grób na cmentarzu w Świdnicy przy

ul. Folwarcznej (Vorwerkstraße) w jego lewej części: to grób nr 108 w kwaterze

IX. A ta kwatera znajdowała się za kaplicą cmentarną po lewej stronie, jako

druga kwatera w kolejności.

Jakkolwiek by to nie zabrzmiało sentymentalnie: ten grób mojego ojca w Świd-

nicy był dla mnie „kawałkiem ojczyzny” – przy całej mojej racjonalności po-

strzegania losów mego narodu. Ale z tym grobem wiąże się przecież tak dużo

wspomnień. Czy był nim ten długi orszak żałobny z lutego 1922 roku, czy wie-

lokrotne odwiedziny grobu z matką w czasach mojej młodości, czy też wreszcie

przyjazdy na grób ojca w czasie wojny (w roku 1943 i 1944). Zawsze powracał

w myślach obraz ojca. Oczywiście, po roku 1945 nie mogliśmy tego grobu już

pielęgnować ani takiej pielęgnacji zlecić komuś innemu: Schweidnitz zamieniło

się przecież w Świdnicę. Ale od siostry zakonnej, diakonisy Käthe Lochmann,

dostałem po wojnie wiadomość, że ta część cmentarza została zachowana. Na

potwierdzenie tego faktu przywiozła mi nawet zdjęcie tego grobu. Kiedy więc

wraz z moim synem Johannesem odwiedziłem w czerwcu 1980 roku to miasto,

miałem jeszcze nadzieję, że będę mógł pokazać mu miejsce spoczynku jego

dziadka. Johannes bardzo się z tej możliwości ucieszył! A potem, no cóż, to był

deszczowy, pochmurny dzień, kiedy wybraliśmy się na ten cmentarz. Kiedy do-

szliśmy za kaplicę cmentarną, ujrzeliśmy pustą przestrzeń gładkiego, wyrówna-

nego terenu pocmentarnego. Kiedy zobaczyliśmy ten stan rzeczy na miejscu

spoczynku doczesnych szczątków mojego ojca, wezbrała w nas fala smutku i

rozgoryczenia. Naturalnie, mniej więcej odnalazłem to miejsce dawnego grobu,

ale szok nie pozwolił na pozostanie tam ani chwili dłużej. Nawet nie byliśmy w

Page 28: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

28

stanie zrobić żadnego zdjęcia. Miało się wrażenie, jakbyśmy to miejsce śmierci i

przemijania opuszczali, uciekając.

Tak więc miejsce pochówku mojego ojca i dziadka mojego syna już nie istnieje!

Niezależnie od tego, jakże często myśli wędrują do tego miasta, które również

jest dla nas stracone. Tym bardziej mój ojciec staje teraz przede mną taki, jakim

go zabrałem pamięcią z dni mojego dzieciństwa. Na szafce w naszym małym

pokoju stoi jeszcze jego fotografia w otoczeniu innych zdjęć. I kiedy tak od cza-

su do czasu przed nim stoję, próbuję odczytać z jego wzroku: ileż cierpienia

wypływa z twarzy tego ciężko chorego człowieka, który chciał jeszcze żyć,

a który wiedział, że jego dni są już policzone. To, co wypełniało me serce przy

pisaniu tych wspomnień, to nic innego jak wyraz wdzięczności, że to właśnie on

był moim ojcem!...”

Kończąc pisanie swoich wspomnień, Pastor Willy Remenz podsumował skrom-

nie dzieło swego życia słowami: „…to by było na tyle z tego, co udało mi się

przytoczyć na kartach moich wspomnień. O wielu rzeczach nie wspomniałem,

jak choćby o tym, że prawie 3 lata (1944-1947) pozostawaliśmy wraz z żoną bez

pensji, bez zabezpieczenia naszej egzystencji i bez ubezpieczenia społecznego

czy też lekarskiego itp. Były to ciężkie lata, lata pełne wyrzeczeń. Ale niezależnie

od tego razem z żoną wspominaliśmy je później jako piękny, bardzo piękny okres

naszego życia. Każdego dnia mogliśmy bowiem doświadczać na nowo opieki ze

strony Ojca Niebieskiego!

Niech Mu za to dzisiaj będzie chwała i nasze dziękczynienie…!”

Aschersleben (NRD), 1976-1986

Page 29: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

29

W tym miejscu wyrażam podziękowanie memu niemieckiemu przyjacielowi Jo-

hannesowi Remenzowi, synowi Autora kroniki i opracowania historii gminy

ewangelickiej w Pobiedziskach, który umożliwił mi wgląd w przechowywane

w swym domu w miejscowości Lauchhammer na Dolnych Łużycach w Niem-

czech dzieło swego ojca Willy’ego Remenza.

Johannes Remenz, muzyk i organista dolnołużyckich parafii ewangelickich,

a zawodowo pasjonat odlewnictwa, znawca i ekspert ludwisarstwa niemieckie-

go, były pracownik Zakładów Ludwisarskich w Lauchhammer12

na Łużycach

Dolnych odwiedził latem 2011 roku wraz ze mną i moim Ojcem Zygmuntem

Górskim miejsca pochodzenia swych przodków w okolicy Pobiedzisk: Borówko,

Kocanowo i Gołunin oraz były kościół ewangelicki w Pobiedziskach, powierza-

jąc mi przy tej okazji „tom pobiedziski” z kroniki swego ojca z prośbą o prze-

tłumaczenie i opracowanie jego fragmentów oraz ofiarowanie tego opracowania

parafianom kościoła pw. Świętego Ducha w Pobiedziskach, a w szerszym kon-

tekście społeczeństwu Ziemi Pobiedziskiej w 190-rocznicę jubileuszu erygowa-

nia świątyni ewangelickiej w Pobiedziskach, poświęconej i oddanej do użytku

dnia 1 listopada 1821 roku.

Zebrał, przetłumaczył i opracował pobiedziszczanin z urodzenia i przywiązania

dr Karol Górski

Poznań, 2014 rok

12

W odlewni zakładów w Lauchhammer w roku 1840 na zlecenie hrabiego Edwarda Raczyńskiego odlano

z brązu statuę pierwszych władców Polski, księcia Mieszka I i króla Bolesława Chrobrego. Pomnik ten znajduje

się do dnia dzisiejszego w Złotej Kaplicy w katedrze poznańskiej (przyp. Autora artykułu).

Page 30: Historia powstania parafii i kościoła ewangelickiego w ...muzeum.pobiedziska.pl/uploads/userfiles/files/Historia_parafii_i... · w swym kształcie zboru na miejscu nieistniejącego

30