Grecki skarb

26

description

Zbeletryzowana biografia Heinricha Schliemanna - jednego z największych archeologów 19. stulecia, słynnego i kontrowersyjnego odkrywcy Troi i królewskiej Maski Agamemnona · Pierwszy polski przekład biografii Schliemanna, autorstwa Irvinga Stone'a (znanego polskiemu czytelnikowi z Pasji życia, Pasje utajone, Bezmiaru sławy ) Pochodzący z biednej rodziny, genialny samouk Heinrich Schliemann, od wczesnej młodości marzył o odkryciu Troi. Zdobył gruntowne wykształcenie i fortunę, brakowało mu tylko oficjalnego pozwolenia tureckiego rządu na prowadzenie wykopalisk oraz... żony Greczynki. Poślubił młodziutka Sophię Engastromenos i to ona prowadzi nas przez ich życie, az po spełnienie marzenia Schliemanna, gdy ziemia odsłoniła przed nim skarby i Troja i królewskie grobowce w Mykenach urzeczywistniły się i przestały być już tylko i strofami Iliady...

Transcript of Grecki skarb

Page 1: Grecki skarb
Page 2: Grecki skarb

2

Page 3: Grecki skarb

Irving StoneGrecki skarb

3

przełożył Jędrzej Polak

Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA

Irving STONE

Grecki skarbPowieść biograficzna o Henryku i Zofii Schliemannach

Page 4: Grecki skarb

Tytu³ orygina³u: The Greek TreasureA Biographical Novel of Henry and Sophia Schliemann

Projekt serii i ok³adki: Tadeusz KazubekRedakcja orygina³u: Jean Stone

Redakcja: Anna GóreckaKonsultacja jêzykowa: Przemys³aw KordosRedakcja techniczna: Zbigniew Katafiasz

Korekta: Wojciech Górnaœ

Ilustracja na ok³adce:The Red Roofs, or Corner of a Village, Winter, 1877(oil on canvas) by Pissarro, Camille (1831–1903)

Musée d’Orsay, Paris, France /Lauros /Giraudon/The Bridgeman Art Library

Copyright 1975, by Irving Stone,copyright renewed 2003 by Jean Stone

Published by arrangement with Doubleday, an imprintof The Knopf Doubleday Publishing Group, division

of Random House, Inc. All rights reserved for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2008, 2014

for the Polish translation by Jêdrzej Polak

ISBN 978-83-7758-017-2

Warszawskie Wydawnictwo LiterackieMUZA SA

Warszawa 2014

4

Page 5: Grecki skarb

Dla Jean Stone,mojego najcenniejszego greckiego skarbu

5

Page 6: Grecki skarb

6

Page 7: Grecki skarb

Od Autora

Chcia³bym wyraziæ moj¹ najg³êbsz¹ wdziêcznoœæ doktorowiFrancisowi R. Waltonowi, dyrektorowi Biblioteki Gennadionaprzy Amerykañskim Instytucie Studiów Klasycznych w Ate-nach, oraz jego wszystkim asystentom za ich niezawodn¹uprzejmoœæ i pomoc podczas mojej pracy w archiwumHenry-ka Schliemanna, a tak¿e za zgodê na wykorzystanie i cytowa-nie dokumentów, do których prawa nale¿¹ do biblioteki.Tak siê szczêœliwie z³o¿y³o, ¿e przebywa³em w Atenach, kie-

dy Biblioteka Gennadiona wykupi³a z r¹k ostatniego z pra-wnuków Schliemanna du¿¹ walizkê zawieraj¹c¹ prywatn¹i intymn¹ korespondencjê miêdzy Henrykiem i Zofi¹ Schlie-mannami oraz miêdzy ma³¿eñstwem Schliemannów a rodzi-n¹ Engastromenosów. Korespondencja ta zosta³a od³¹czonawczeœniej od korpusu spuœcizny literackiej Schliemannów,który znajdowa³ siê w posiadaniu biblioteki. Zakupione przezbibliotekê listy ukazuj¹ w pe³ni prawdziw¹ naturê wiêzi ³¹cz¹-cej Henryka z Zofi¹ od dnia ich pierwszego spotkania a¿ doœmierci Schliemanna dwadzieœcia jeden lat póŸniej. Listówtych nie czyta³ nikt spoza rodziny, nie udostêpniono ich nawetErnstowi Meyerowi, który w latach 1953 i 1958 opublikowa³przy wspó³pracy potomków Henryka i Zofii dwa tomy kore-spondencji Schliemannów.

I.S.

7

Page 8: Grecki skarb

8

Page 9: Grecki skarb

Nieobliczony czas ten, wszechpotê¿nyWska¿e, co skryte, co jawne, zacieni,Wszystko ma w mocy; kto krzywprzysiê¿ny,Tego obna¿y, zaciêt¹ myœl zmieni1.

Sofokles, Ajas

1 Sofokles, Ajas, prze³. Kazimierz Morawski, PIW, 1969.

9

Page 10: Grecki skarb

10

Page 11: Grecki skarb

Ksiêga pierwsza

„Musisz wierzyæ!”

1

Zofia wraz z innymi dziewczêtami z miasteczka ozdabia³aw³aœnie ikonê œw. Melecjusza przed zbli¿aj¹c¹ siê uroczysto-œci¹, uk³adaj¹c wokó³ kapliczki poœrodku niedu¿ej cerkwi sto-krotki, póŸnosierpniowe chryzantemy i skilakia, gdy z dworuwbieg³a zadyszana Marigo, jej siostra, i zawo³a³a:– Zofio! Przyjecha³ Amerykanin! Twój konkurent, pan

Schliemann!Zaskoczona, z uniesionymi w górê – ku zdobionej kwiata-

mi œcianie – szczup³ymi ramionami, szepnê³a:– Naprawdê? Spodziewaliœmy siê go przecie¿ dopiero

w sobotê.– Owszem, ale siedzi tak, jak ciê tutaj widzê, w naszym

ogrodzie i popija lemoniadê. Przywióz³ go wuj Wimpos. Ma-ma ka¿e ci siê pospieszyæ.– Ju¿ idê. Powiedz mamie, ¿e muszê siê najpierw obmyæ

i przebraæ.Marigo wybieg³a przez drewniane wrota œwi¹tyni ju¿ ude-

korowane mirtem i anturium. Zofia od³o¿y³a kwiaty i stanê³ana rêcznie tkanym chodniku, przyniesionym przez dziewczê-ta z domu – nowym i piêknym, z wielokolorowym geometrycz-nym deseniem – który mia³ zast¹piæ podczas œwiêta podnisz-czone i wytarte cerkiewne dywaniki. Dziewczêta przerwa³y

11

Page 12: Grecki skarb

pracê i wpatrywa³y siê w Zofiê z nieskrywanym przejêciem.Jeszcze przed rokiem by³y tylko jej wakacyjnymi przyjació³-kami, z którymi spotyka³a siê latem, gdy rodzina Engastro-menosów zje¿d¿a³a do po³o¿onego o pó³tora kilometra od AtenKolonos, gdzie spêdza³a kaniku³ê w letniej willi na przedmie-œciach, stoj¹cej wœród cienistych drzew. Mija³ jednak rok, od-k¹d ojciec Zofii znalaz³ siê w finansowych tarapatach, a letniawilla sta³a siê ostatnim schronieniem Engastromenosów. Tyl-ko dziêki najwiêkszym wyrzeczeniom rodziny i pomocy rów-nie zad³u¿onego wuja Wimposa Zofia zd¹¿y³a jeszcze ukoñ-czyæ ostatni rok nauki w Arsakeionie, drogiej, uchodz¹cej zanajlepsz¹ w Grecji pensji dla panien.– Cherete – po¿egna³a siê z przyjació³kami i pod¹¿y³a ku

drzwiom.Powietrze na placu Œwiêtego Melecjusza by³o suche, a b³o-

gos³awiony upa³ póŸnego lata wydawa³ siê tak namacalny,jak mê¿czyŸni, którzy wyszli z domów, by w ulubionych ka-wiarniach zasi¹œæ pod palmami i akacjami przy fili¿ankachgêstej kawy po turecku. Obok fili¿anek sta³y na sto³ach lœni¹-ce w przejrzystym powietrzu szklanki z wod¹ i ³y¿eczkamiz³o¿onymi na brzegach. Dom Zofii sta³ po drugiej stronie, naskos od cerkwi œw. Melecjusza, lecz zamiast przeci¹æ placi rozgrzany chodnik, jak mia³a w zwyczaju, dziewczyna po-sz³a pod drzewami rosn¹cymi po obu stronach skweru. Nie by-³o jej spieszno na spotkanie z przeznaczeniem. Potrzebowa³akilku chwil, aby przypomnieæ sobie wszystko, co wydarzy³osiê od tamtego dnia w marcu, niemal przed pó³ rokiem, kiedywuj – a œciœle, kuzyn jej rodziców – podj¹³ starania, którew oczach siedemnastoletniej Zofii Engastromenos wydawa³ysiê zaledwie romantycznym figlem. A teraz, za kilka chwil,figiel ów mia³ staæ siê rzeczywistoœci¹.Przed trzynastoma laty, w roku 1856, Theokletos Wimpos

studiowa³ teologiê na uniwersytecie w Sankt Petersburgu,gdzie udziela³ korepetycji z greki klasycznej rdzennemu

12

Page 13: Grecki skarb

Niemcowi, poddanemu cara – cz³owiekowi o nadzwyczajnychumiejêtnoœciach lingwistycznych, prawdziwemu poliglocie,który przyswaja³ sobie now¹ mowê w kilka zaledwie tygodni.Cz³owiek ten nie ukoñczy³ szkó³, w rzeczy samej, przez wiêk-szoœæ trzydziestoczteroletniego ¿ycia zajmowa³ siê hurtowymhandlem indygo, oliw¹ i herbat¹, a dbaj¹c o jakoœæ sprowa-dzanych towarów i zadowolenie klientów, dorobi³ siê fortuny.Dwudziestoczteroletni student teologii z Grecji i HeinrichSchliemann zostali przyjació³mi.Schliemann urodzi³ siê 6 stycznia 1822 roku w Niemczech

na plebanii w Meklemburgii. Firma kupiecka B.H. Schröderi Spó³ka, dla której pracowa³ w Amsterdamie, wys³a³a go jakoprzedstawiciela do Sankt Petersburga, gdy m³ody subiekt sa-modzielnie nauczy³ siê rosyjskiego. Tam tak dobrze przys³u-¿y³ siê swym pracodawcom, ¿e pozwolono mu otworzyæ w³as-ny interes i zostaæ poddanym cara. W roku 1850, u szczytuamerykañskiej gor¹czki z³ota, Schliemann wyjecha³ do Kali-fornii, gdzie zgromadzi³ drugi maj¹tek. Dwa lata póŸniej wró-ci³ do Sankt Petersburga, o¿eni³ siê i sp³odzi³ troje dzieci,a podczas wojny krymskiej dorobi³ siê trzeciej fortuny.Ma³¿eñstwo okaza³o siê zupe³nie nieudane.Latem roku 1869 wyjecha³ do Nowego Jorku, gdzie jako

Henry Schliemann otrzyma³ obywatelstwo amerykañskiei przeniós³ siê do Indianapolis, by uzyskaæ szybki rozwód.Stamt¹d naprzykrza³ siê listownie staremu przyjacielowiz Aten, wówczas ju¿ ojcu Theokletosowi Wimposowi, ¿¹daj¹cod niego pomocy w znalezieniu m³odej greckiej ¿ony. OjciecWimpos bezzw³ocznie napisa³ do kuzynostwa – rodziców Zofii– pytaj¹c, czy wolno mu zarekomendowaæ jako kandydatkê na¿onê dla przyjaciela ich m³od¹ córkê. Sporz¹dzaj¹c rys charak-terologiczny cz³owieka, który w tamtym czasie nalega³, bynazywano go Henrym Schliemannem, ojciec Wimpos wspo-mnia³ o wizycie, któr¹ z³o¿y³ w sk³adzie hurtownika, po³o¿o-nym nad New¹ w Sankt Petersburgu:

13

Page 14: Grecki skarb

Niektórzy zarzucaj¹ mu fanatyczne metody prowadzeniainteresów, gdy¿ zatrudnianym przez siebie subiektom po-wierza wy³¹cznie najprostsze i rutynowe zadania. Osobi-œcie przyjmuje ka¿dego klienta, jaki siê pojawi, wypytujego o ¿yczenia odnoœnie towaru i nadzoruje jego wysy³kê zesk³adu. Podczas wojny krymskiej uzyska³ monopol na han-del indygo – barwnikiem niezbêdnym w carskiej armii.Pod koniec roku 1863, maj¹c lat czterdzieœci jeden, móg³zostaæ rentierem. Wyzna³ mi, ¿e choæ ¿ywi podziw dla pie-niêdzy, s¹ one dlañ jedynie œrodkiem prowadz¹cym do ce-lu: maj¹ pos³u¿yæ mu do sfinansowania wykopalisk i od-krycia homeryckiej Troi.

Zofia zakrêci³a na piêcie w najdalszym rogu placu i unios-³a siê nieco na palcach, zmieniaj¹c kierunek i zmierzaj¹c dodomu. Rozeœmia³a siê perliœcie, przypomniawszy sobie list,który pan Schliemann przys³a³ wujowi Wimposowi z Pary¿a.Wuj przekaza³ jej list i pozwoli³ go zatrzymaæ. Czyta³a go takwiele razy, ¿e zna³a jego treœæ na pamiêæ:

Przyjacielu Drogi, nie potrafiê wys³owiæ mojego umi³o-wania dla Twojego miasta i wszystkich jego mieszkañ-ców… Przysiêgam na koœci mej matki, ¿e uczyniê wszyst-ko – poœwiêcaj¹c temu ca³e serce i ca³¹ energiê – byuszczêœliwiæ moj¹ przysz³¹ ma³¿onkê. Przysiêgam, ¿e ni-gdy nie dam jej powodów do skarg i jeœli tylko oka¿e siêkobiet¹ dobr¹ i obdarzy mnie przyjaŸni¹, bêdê jej powolnywe wszystkim…

Proszê zatem usilnie, abyœ zechcia³ do³¹czyæ do swej od-powiedzi na mój list kilka podobizn uroczych Greczynek.Bêdê ci wdziêczny nawet za jeden konterfekt panny, któr¹mi przeznaczasz. Zaklinam ciê: wybierz dla mnie ¿onêo tak anielskim charakterze, jakim jest obdarzona Twojazamê¿na siostra. Powinna byæ uboga, ale wykszta³cona,musi podziwiaæ Homera i mieæ entuzjastyczne nastawie-nie wobec odrodzenia mej ukochanej Grecji. Znajomoœæjêzyków obcych jest bez znaczenia. Ale powinna byæ w ty-pie greckim: o czarnych w³osach i – jeœli to mo¿liwe – du-¿ej urodzie. Jednak moim podstawowym wymogiem jestdobre, kochaj¹ce serce. Mo¿e znasz jak¹œ sierotê b¹dŸ córkê

14

Page 15: Grecki skarb

uczonego – zmuszon¹ przez okolicznoœci do pracy w charak-terze guwernantki – posiadaj¹c¹ cnoty, na jakich mi zale¿y.

Zofia wesz³a do domu przez z rzadka u¿ywane drzwi fronto-we: w ten sposób by³a niewidoczna dla rodziny zgromadzonejw ogrodzie wokó³ honorowego goœcia. Kiedy sk³ada³a d³oñ naga³ce drzwi, ogarnê³a j¹ niepewnoœæ. Czy wolno jej wejœæ dodomu? Mo¿e powinna zacz¹æ od przedstawienia siê mê¿czyŸ-nie, za którego z woli rodziny wyjdzie za m¹¿. Nie mog³a siêzdecydowaæ.„Ale pan Schliemann te¿ nie potrafi siê zdecydowaæ” – po-

myœla³a. Bowiem jego drugi list, przes³any na rêce wujaWimposa, niemal zwali³ z nóg matkê dziewczyny – znan¹w Kolonos jako madame Wiktoria ze wzglêdu na jej strojekopiuj¹ce w najdrobniejszych szczegó³ach szaty brytyjskiejmonarchini.Theokletos Wimpos – twierdz¹c, ¿e nie chce byæ pos¹dzo-

ny o haniebny nepotyzm – przes³a³ Schliemannowi, opróczportretu Zofii, podobizny dwóch innych urodziwych m³odychkobiet. OdpowiedŸ konkurenta, napisana nowo¿ytn¹ grek¹,nadesz³a na pocz¹tku marca:

Jako stary podró¿nik i doœwiadczony znawca ludzkich fizjo-nomii umiem od rêki opisaæ charaktery obu dziewcz¹t, któ-rych konterfekty mia³em zaszczyt otrzymaæ. Nazwisko Poli-kseny Gousti wskazuje, i¿ jej przodkowie wywodzili siêz Italii. Wiek ma odpowiedni do zam¹¿pójœcia, ale jest des-potyczna, w³adcza, dominuj¹ca, zawziêta i ³atwo wpadaw gniew. Rzecz jasna,mogê siêmyliæ, a stan¹wszy przed ni¹,dostrzeg³bym i odkry³ w niej skarbnicê wszelkich cnót. A cosiê tyczy Zofii Engastromenos, widzê w niej wspania³¹ ko-bietê: uprzejm¹, wra¿liw¹, hojn¹, energiczn¹, dobrze wycho-wan¹ i przygotowan¹ do prowadzenia domu. Ale niestetyjest za m³oda dla mê¿czyzny czterdziestosiedmioletniego…

Zofia przekrêci³a ga³kê i wesz³a do skromnej, acz gustownejwiejskiej willi Engastromenosów. Przesz³a przez korytarz,

15

Page 16: Grecki skarb

maj¹c po prawej stronie salon, a po lewej jadalniê. W kuchniznalaz³a miednicê i nala³a do niej gor¹cej wody z kot³a, którykiria Wiktoria Engastromenos zawsze trzyma³a w pogotowiuna wêglowym piecu.Miarowym krokiem wesz³a na w¹skie schody wiod¹ce do jej

sypialni. Uwa¿a³a, ¿eby nie polaæ siê wrz¹tkiem. W naro¿nejsypialni, której okna wychodzi³y na plac, odstawi³a miednicêna umywalkê i roz³o¿y³a na pod³odze rêcznik. Z komody wyjê-³a myjkê, a z mydelniczki zdjê³a kostkê greckiego myd³a,któr¹ wrzuci³a do wody, by j¹ zmiêkczyæ. Zsunê³a bawe³nian¹sukienkê w kwiatowy deseñ, uszyt¹ z niedrogiego materia³usprzedawanego przez ojca w belach w sklepie tekstylnym przyplacu Romwis. Materia³ przypomina³ organdynê i muœlin, by³mi³y w dotyku, gdy Zofia rozpina³a guziczki biegn¹ce jedenobok drugiego wzd³u¿ boku od szyi po taliê krótkiego stani-ka. Prze³o¿y³a nogi przez d³ug¹ bufiast¹ spódnicê i powiesi-³a sukienkê za parawanem stoj¹cym w k¹cie pokoju. Koszul-kê i bieliznê rzuci³a na w¹skie ³ó¿ko ze s³upkami z br¹zuu wezg³owia i w nogach, a poñczochy zawiesi³a na przykrêco-nych do s³upków ga³kach. Namoczy³a myjkê w miednicy i ob-my³a siê.Prostuj¹c plecy podczas wycierania, ujrza³a swoje odbicie

w lustrze o z³otych ramach zawieszonym na œcianie nad umy-walk¹. Spojrza³a na gibk¹, mocn¹ figurê o przepiêknie za-okr¹glonych ramionach, szczup³ej talii i jêdrnych, niezwyklekszta³tnych piersiach. Mia³a zadziwiaj¹co d³ugie nogi jak naGreczynkê, a osi¹gn¹wszy siedemnasty rok ¿ycia, mierzy³ablisko metr siedemdziesi¹t wzrostu i by³a wiêksza od rówieœ-niczek z Arsakeionu. Pod wzglêdem budowy i temperamentuwrodzi³a siê w przodków ojca.¯achnê³a siê, uœwiadomiwszy sobie, ¿e przygl¹da siê swe-

mu cia³u inaczej ni¿ do tej pory.„Czy to dlatego – przemknê³o jej przez myœl – ¿e na dole

czeka konkurent? Siedzi sobie w ogrodzie i w³aœnie omawia

16

Page 17: Grecki skarb

plany ma³¿eñskie z rodzicami. Nied³ugo cia³o, które dot¹dnale¿a³o wy³¹cznie do mnie, stanie siê… jego cia³em. Bêdzienale¿a³o do mê¿a, do dzieci, które w nim urosn¹… Jaka bê-dzie ta mi³oœæ?”. Czy jako kobieta zamê¿na bêdzie równieszczêœliwa jak w swych dziewczêcych latach?Usiad³a na ³ó¿ku, przycupn¹wszy na koñcu wysokiego za-

g³ówka. Wk³ada³a œwie¿¹ bieliznê pachn¹c¹ fio³kami, którematka po ususzeniu zaszywa³a w woreczki i trzyma³a w szuf-ladach komody. Naci¹gnê³a poñczochy na szczup³e nogi.A skoñczywszy, przejrza³a siê po raz drugi w lustrze, skupia-j¹c siê na twarzy.„Ma zbyt… – szuka³a odpowiedniego s³owa – zbyt… ³agod-

ny wyraz”. W Arsakeionie uczono j¹, ¿e urok kobiety zale¿y odjej charakteru. Wykrzywi³a siê do siebie drwi¹co i odwróci³ag³owê. Nikt nigdy nie nazwa³ jej ³adn¹: s³owo to nie pasowa³o-by do jej oblicza. Ale byli tacy, którzy widzieli w jej twarzyzapowiedŸ wdziêku i elegancji. Zofia mia³a patrycjuszowsk¹g³owê, któr¹ nosi³a wysoko i wdziêcznie na wysmuk³ej szyi.Emanowa³a œwiat³em p³yn¹cym z przemieszanych w niej si³yi ³agodnoœci.Przypomnia³a sobie z nag³ym rozczuleniem s³owa wuja

Wimposa, które us³ysza³a od niego w czerwcu po egzaminachkoñcowych w Arsakeionie:– Moja droga Zofio, dziœ na twej roziskrzonej ze szczêœcia

twarzymaluje siê spokój i uroda klasycznej Greczynki. Widzêkruczoczarne w³osy zaczesane za zaró¿owione uszy, którychbarwa przypomina wnêtrzemuszli, widzê ukoœny ³uk gêstych,czarnych brwi, które oboje odziedziczyliœmy po przodkachtwej matki; ogromne oczy, prosty nos, jasn¹ karnacjê i prze-piêknie wykrojone usta o pe³nej i czerwonej dolnej wardze.Widzê wreszcie brodê, któr¹móg³ by³ wyrzeŸbiæ Fidiasz w swo-jej pracowni wOlimpii. Mimo twej radosnej i ³agodnej natury,dostrzegam cieñ powagi wwyrazie twojej twarzy i ¿e z godnoœ-ci¹ nosisz g³owê. Która jest równie¿ klasyczna i grecka.

17

Page 18: Grecki skarb

– Wuju Theokletosie – wykrzyknê³a Zofia w zdumieniu,gdy¿ jej krewni nie nale¿eli do nazbyt wylewnych – u³o¿y³eœw³aœnie romantyczny wiersz!– Pierwszy i ostatni, niestety. Mam do przekazania pewn¹

wiadomoœæ, Zofio. Sk³adam uniwersyteck¹ profesurê, by ob-j¹æ biskupstwo naszego Koœcio³a.– Bêdziesz biskupem, wuju! Ale to oznacza, ¿e… nigdy siê

nie o¿enisz…– Ani siê nie zakocham, Zofio. Nigdy nie kocha³em kobie-

ty. Tylko Boga i nasz¹ Cerkiew. Mój ingres wyznaczono nalistopad, kiedy obejmê diecezjê Mantinii i Kynourii.Kierowana nag³ym pragnieniem ujrzenia konkurenta, Zo-

fia podesz³a do okna w korytarzu. Spogl¹daj¹c na dó³ doogrodu, zobaczy³a matkê i ojca. Siedzieli odwróceni do niejplecami po obu stronach obcego mê¿czyzny – bez w¹tpieniaHenryka Schliemanna, którego oblicze pozosta³o jednak dlaniej tajemnic¹. W œrodku grupy siedzia³ ojciec Wimpos od-wrócony twarz¹ w stronê domu – wysoki, szczup³y mê¿czyz-na w czarnym egzorasonie okrywaj¹cym go od jab³ka Adamapo czubki butów. Jego grubokoœciste cia³o wieñczy³a wielkag³owa.– Nie mo¿e mieæ innej – stwierdzi³ kiedyœ ojciec – gdy¿

gdzieœ musi pomieœciæ wielki mózg. Swoj¹ drog¹ zastana-wiam siê, czy go czasem nie boli od niej szyja.Przygl¹daj¹c siê z rozczuleniem duchownemu, us³ysza³a

jego donoœny g³os, który wydobywa³ siê gdzieœ z g³êbi trze-wi i zyskiwa³ moc, wêdruj¹c ku krtani. Theokletos Wimposmia³ trzydzieœci siedem lat i by³ o dwadzieœcia lat starszy odZofii, zachowa³ jednak m³odzieñcz¹, pozbawion¹ zmarszczektwarz. Urodzi³ siê w cieniu Akropolu i ukoñczy³ studia teolo-giczne na Uniwersytecie Ateñskim, po czym wyjecha³ kszta³-ciæ siê dalej do Moskwy i Sankt Petersburga, gdzie udziela³korepetycji Henrykowi Schliemannowi. Uzyska³ czterolet-nie stypendium na uniwersytecie lipskim, gdzie studiowa³

18

Page 19: Grecki skarb

u dwóch najznamienitszych europejskich hebraistów i obro-ni³ dysertacjê doktorsk¹ z filozofii. Wróci³ na UniwersytetAteñski w wieku dwudziestu oœmiu lat i obj¹³ katedrê teolo-gii. Zapocz¹tkowa³ w Grecji studia nad jêzykiem hebrajskimi wyda³ pierwszy podrêcznik z tej dziedziny, Elementy heb-rajskiej gramatyki. Po szeœciu latach – nie rezygnuj¹c z pro-fesury – odebra³ œwiêcenia kap³añskie greckiej Cerkwi pra-wos³awnej, choæ nie dosta³ w³asnej parafii.Tej zimy przyjecha³ do Kolonos, aby naradziæ siê z ro-

dzicami Zofii. Jako biskup bêdzie musia³ zamieszkaæw Trypolisie, siedzibie diecezji, w dosyæ biednym i ja³owym,górzystym rejonie œrodkowego Peloponezu. Podró¿e, któreodbywa³, a przede wszystkim lata nauki sprawi³y, ¿e by³ za-d³u¿ony po uszy: kwota jego zobowi¹zañ przekracza³a dzie-siêæ tysiêcy drachm i co miesi¹c p³aci³ od niej wierzycielomodsetki w wysokoœci dwu od sta. Najlepsze rody w Atenachkusi³y go pokaŸnymi posagami. Czy zatem powinien obj¹æbiskupstwo, które nie przynosi ¿adnego zysku? Jak wydobyæsiê z d³ugów, nie ¿eni¹c siê z jak¹œ nieszczêsn¹, której niekocha?Dylemat ten rozwi¹za³ przyjaciel wuja Henryk Schliemann,

który poleci³ swemu bankowi w Pary¿u przys³aæ Wimposowiczek, uwalniaj¹cy go od najpilniejszych zobowi¹zañ.Henryk Schliemann!Kiedy Theokletos Wimpos dosta³ list, w którym przyjaciel

prosi³ go o znalezienie ¿ony, pierwsz¹ osob¹, która przysz³amu do g³owy, by³a Zofia. Zbli¿y³ siê do dziewczyny i zaprzyjaŸ-ni³ z ni¹, gdy dorasta³a, okazywa³ jej wielk¹ sympatiê i pomoc,szczególnie podczas lat nauki na pensji Arsakeion. Udziela³ jejlekcji z trudnej geometrii euklidesowej, fizyki eksperymental-nej i staro¿ytnej Grecji Homera i Tukidydesa. Zofia zawszeby³a ¿ywym dzieckiem, które uwielbia³o siê œmiaæ i bawiæ.Z drugiej strony przyk³ada³a siê do nauki i jako siedemnasto-latka wydawa³a siê dojrza³a nad wiek.

19

Page 20: Grecki skarb

– Wygl¹da na to… – uœmiecha³ siê ojciec Wimpos.– A zreszt¹ pal szeœæ, có¿ mo¿e wiedzieæ mê¿czyzna o tym, cokryje siê w sercu dziewczêcia?Jego swaty by³y wiêc czymœ naturalnym. W Grecji wszyst-

kie rodziny siedemnastoletnich panien zaczyna³y rozgl¹daæsiê za kandydatami na mê¿ów, rozwa¿a³y ¿¹dane posagi.Dziewczêta mia³y niewiele do powiedzenia. ¯adna nie oœmie-la³a siê kwestionowaæ tradycji. Theokletos Wimpos z³ama³jednak nakazy obyczaju, gdy¿ nalega³, aby Zofia uczestni-czy³a w rozmowie o Henryku Schliemannie. Wszyscy wyrazi-li zgodê na przedstawienie konkurentowi jej imienia.Teraz Zofia przygl¹da³a siê krewnemu i przyjacielowi o za-

padniêtych policzkach ascety, który zamiast dolmadakiamii musak¹ karmi³ siê ksi¹¿kami. Jako profesor nosi³ d³ug¹brodê, ale krótko przycina³ w³osy. Od czasu œwiêceñ przedtrzema laty zgodnie z tradycj¹ przesta³ siê strzyc, a d³ugiew³osy zaczesywa³ do ty³u i wi¹za³ w wêze³ na karku, tu¿ podokr¹g³ym czarnym kalimafi. Zofia g³êboko wierzy³a, ¿e wujWimpos pragnie dla niej tylko dobra i szczêœcia.Zerknê³a raz jeszcze na plecy pana Schliemanna, ale po-

wstrzyma³a siê przed snuciem jakichkolwiek domys³ów.Zamiast tego wróci³a do siebie i pad³a na kolana przed pro-miennym, choæ powa¿nym obliczem Matki Boskiej w ciem-nofioletowych szatach i modli³a siê przed ikon¹ o boskiewstawiennictwo.

2

Bia³a batystowa suknia nale¿a³a niegdyœ do starszej siost-ry, Katingo, zanim ta wysz³a za m¹¿. Nie zabra³a jej ze sob¹,gdy¿ suknia sta³a siê za ciasna, bowiem Katingo odziedziczy-³a figurê po matce, z jej pulchnymi ramionami, biodrami,

20

Page 21: Grecki skarb

brzuchem i barkami. Na Zofiê suknia by³a za du¿a, co dziew-czyna uœwiadomi³a sobie, zapinaj¹c koronkowy ko³nierzykprzy szyi. Ale lepszej sukni nie mia³a. W rodzinie Engastro-menosów nie kupowano nowych ubrañ od czasu katastrofyfinansowej ojca, która kosztowa³a ich dobrze prosperuj¹cysklep tekstylny oraz dom nad sklepem przy placu Romwis.Okna domu wychodzi³y na wspania³y bizantyjski koœció³ podwezwaniem œw. Panagitsy, w którym Zofia i pozosta³a pi¹tkapotomków Engastromenosów zostali ochrzczeni, oraz nat³oczn¹ ulicê Evangelistrias i widoczny z daleka, góruj¹cynad wszystkim Akropol.Rodzina mog³a sobie wówczas pozwoliæ na sowity posag

dla Katingo, dziêki czemu wysz³a ona za zegarmistrza Ioan-nesa Synessiosa. Ale tu¿ po œlubie starszej siostry nadszed³termin sp³aty wysokiej po¿yczki, któr¹ Georgios Engastro-menos zaci¹gn¹³ wraz ze wspólnikiem. Wspólnik uciek³ z kra-ju, a ca³y ciê¿ar sp³aty kredytu spad³ na Georgiosa. Chc¹c wy-wi¹zaæ siê z zobowi¹zañ, ojciec Zofii musia³ sprzedaæ sklepi piêkny dom kupiony za posag ¿ony. Przestronny dom, doktórego wchodzi³o siê bocznymi drzwiami, dom o wielu sy-pialniach, z ogrodem na dachu i nadbudówk¹, gdzie sypialich³opcy, z eleganckimi podwójnymi drzwiami prowadz¹cymina balkon, otoczony kut¹ ¿eliwn¹ balustrad¹, przed któr¹ pokolacji gromadzi³a siê ca³a rodzina, by delektowaæ siê wie-czornym ch³odem.Tak wiêc dom przy placu Romwis, tu¿ obok wykwintnego

Ermou, odszed³ w przesz³oœæ, podobnie jak posag WiktoriiGeladiki. Georgios wynajmowa³ teraz swój dawny sklep, w któ-rym pracowali równie¿ jego dwaj najstarsi synowie, Aleksand-ros i Spyros. P³aci³ tak wysoki czynsz, ¿e we trzech zarabialityle, ¿e ledwo wi¹zali koniec z koñcem.Niepowodzenia finansowe nadwerê¿y³y tak¿e pozycjê to-

warzysk¹ Engastromenosów w Atenach. Zofia i Marigo niemog³y liczyæ na posag, co praktycznie przekreœla³o ich szanse

21

Page 22: Grecki skarb

na zam¹¿pójœcie. Najm³odszy ch³opiec, zaledwie dziesiêcio-letni Panagiotes, nie móg³ nawet marzyæ o studiach, choæwykazywa³ spore zdolnoœci do nauki i uwielbia³ ksi¹¿ki, cow normalnych okolicznoœciach predestynowa³oby go do pój-œcia na uniwersytet.Matka Zofii, niska i korpulentna madame Wiktoria, by³a

dumn¹ i pe³n¹ godnoœci kobiet¹. Lœni¹ce czarne w³osy zacze-sywa³a do ty³u po obu stronach równego przedzia³ka na œrod-ku g³owy, przykrywa³a nimi uszy i splata³a je w gruby kok.Zawsze by³a nienagannie ubrana, nawet w kuchni. Wywodzi³asiê ze znanego rodu z Krety, a jej przodkowie stali na czelejednego z pierwszych powstañ przeciwko Turkom. Po po-wstañczej klêsce musieli uciekaæ do Aten – ma³ej mieœcinyz polnymi duktami zamiast ulic, któr¹ nie tak dawno, bo w ro-ku 1834, og³oszono stolic¹ Grecji. Choæ utrata rodzinnego do-mu i pozycji towarzyskiej by³a powa¿nym ciosem dla madameWiktorii, Zofia nigdy nie s³ysza³a, by matka strofowa³a lekko-myœlnego ojca, wyrzuca³a mu nieszczêœcia, jakie za jego spra-w¹ ich dotknê³y, czy te¿ skar¿y³a siê na swój ciê¿ki los. Z cór-k¹ zawsze by³a szczera. Czêsto rozmawia³a z ni¹ przyciszonymg³osem, kiedy po przeprowadzce do Kolonos zostawa³y same:– Moja droga Zofio, sytuacja ta dotyka ciê bezpoœrednio,

gdy¿ masz ju¿ niemal¿e siedemnaœcie lat i wkrótce ukoñ-czysz naukê na pensji Arsakeion. Ani ojciec, ani ja nie chcie-liœmy ciê poganiaæ, ale ju¿ dawno rozpoczêliœmy starania, bywydaæ ciê odpowiednio za m¹¿. Teraz to niemo¿liwe. Nie do-staniesz posagu, a ¿aden mê¿czyzna, którego sobie upatrzyszi który móg³by zapewniæ ci odpowiedni¹ pozycjê, nie o¿enisiê z kobiet¹ bez posagu.Zofia a¿ podskoczy³a z radoœci i uca³owa³a matkê w jêdrne,

pyzate policzki.– Ale¿, mamo! Dopiero za siedem d³ugich lat minie mi

dwudziesty czwarty rok ¿ycia, kiedy to uznaj¹ mnie za star¹,niezdatn¹ do ma³¿eñstwa pannê!

22

Page 23: Grecki skarb

Madame Wiktoria a¿ wzdrygnê³a siê, s³ysz¹c o staropa-nieñstwie.– Och, Zofio, nasze mo¿liwoœci s¹ tak ograniczone! Staæ

nas tylko na to, ¿eby wydaæ ciê za ubo¿uchnego popa albom³odego oficera z prowincjonalnego garnizonu… Najlepiejby³oby, gdyby trafi³ siê jakiœ Grek zza morza, mê¿czyzna,który dorobi³ siê maj¹tku w Egipcie, Azji Mniejszej czy Sta-nach Zjednoczonych i zatêskni³ za greck¹ ¿on¹. Tylko tacynie pytaj¹ o posag, szukaj¹ dobrze u³o¿onych dziewcz¹t, któ-re sprawdz¹ siê jako panie domu…Zofia nie mia³a zamiaru przejmowaæ siê takim nieszczê-

œciem.– Z³o¿y³am ju¿ podanie do seminarium nauczycielskiego.

Dziewczêta z Arsakeionu przyjmowane s¹ bez egzaminów.W batystowej sukience, z zaczesanymi do ty³u gêstymi

czarnymi w³osami, które a¿ lœni³y i rzuca³y skry, z per³owymikolczykami w uszach, Zofia pochowa³a rozrzucone rzeczyi poprawi³a poœciel na ³ó¿ku. Nie mog³a d³u¿ej zwlekaæ. Prze-sz³a przez korytarz z oknem wychodz¹cym na ogród, w któ-rym zgromadzili siê ju¿ wszyscy krewni. Przez otwarte oknos³ysza³a gwar blisko trzydziestu g³osów. Wszyscy zbiegli siêz ró¿nych zak¹tków Kolonos, by ujrzeæ na w³asne oczy ta-jemniczego i s³ynnego milionera, który zjecha³ w konkurydo Zofii.„Niezupe³nie! – pomyœla³a i zachichota³a cichutko. – Pan

Schliemann chce siê o¿eniæ z ca³¹ Grecj¹”.W kwietniu do wuja Wimposa nadszed³ list, który brzmia³

jak oœwiadczyny:

Przyjacielu Drogi, zakocha³em siê ju¿ w Zofii Engastrome-nos, wiêcmogê Ci przysi¹c, ¿e tylko ona zostaniemoj¹ ¿on¹.Jednakowo¿ istniej¹ dwa powody, przez które mojema³¿eñ-stwo mo¿e nie dojœæ do skutku: po pierwsze, nie wiem jesz-cze, czy uzyskam rozwód; po drugie, ze wzglêdu na mojema³¿eñskie niepowodzenia nie wspó³¿y³em z kobiet¹ przez

23

Page 24: Grecki skarb

szeœæ lat… Kiedy przekonam siê, ¿e nadal jestem mê¿czyz-n¹, bez wahania wyjadê do Aten prosiæ o rêkê Zofii, któr¹poœlubiê, uzyskawszy jej zgodê. Musimy jednak poczekaæ,jeœli bowiem oka¿ê siê impotentem… nie o¿eniê siê. Ow-szem, kobieta mo¿e pokochaæ mê¿czyznê przed œlubem, leczbêdzie nim gardziæ, gdy po œlubie nie zaspokoi jej fizycznejnamiêtnoœci.W jakim wieku jest Zofia? Jakiego koloru ma w³osy? Czygra na fortepianie? Czy zna obce jêzyki? Jak¹ jest gospody-ni¹? Czy rozumie Homera i innych autorów staro¿ytnych?Czy zgodzi siê wyjechaæ ze mn¹ do Pary¿a i towarzyszyæmi w podró¿y do W³och, Egiptu i gdzie indziej?

Zofia dowiedzia³a siê jednak, ¿e podczas dwudniowego po-bytu w Atenach Henryk Schliemann spotyka³ siê i rozmawia³z innymi „kandydatkami”, kierowany, jak twierdzi³ ojciecWim-pos, „germañsk¹ skrupulatnoœci¹ i amerykañsk¹ energi¹”. Jejkonkurent nie stara³ siê nawet ukryæ tych spotkañ przedWim-posem, w istocie, zda³ mu z nich pe³n¹ relacjê. Z³o¿y³ wiêcwizytê pannie Chariklei, „która nie zrobi³a na mnie dobregowra¿enia jako osoba zbyt wysoka i nazbyt nieœmia³a”. Prostood panny Chariklei pojecha³ powozem do wdowy kirii Kleopa-try Lemoni.– Spodziewa³em siê – opowiada³ – zastaæ star¹ kobietê,

smutn¹ i przygiêt¹ do ziemi od nadmiaru nieszczêœæ. Spo-tka³em natomiast m³od¹, piêkn¹ i weso³¹ dziewczynê, któranie mia³a wiêcej ni¿ trzydzieœci lat. Bardzo mnie poci¹ga³a.Niewykluczone, ¿e by³oby dla mnie lepiej, gdybym poœlubi³m³od¹ przyk³adn¹ wdowê, która wie, czym jest ma³¿eñstwo.Kobieta tego pokroju nie jest ju¿ tak popêdliwa i zmys³owa,podczas gdy m³ode panny wierz¹, ¿e niebo i raj kryj¹ siê w fi-zycznym spe³nieniu.Schliemann zamieni³ swój apartament w hotelu d’Angle-

terre przy placu Syntagma na wprost pa³acu królewskiegow jednoosobowe i s³u¿¹ce tylko jemu biuro matrymonialne.Od chwili jego przyjazdu do Aten – a powszechnie by³o wia-

24

Page 25: Grecki skarb

domo, ¿e zjecha³ tu, by znaleŸæ greck¹ ¿onê – zasypano goofertami, sk³adanymi przez najlepsze rody, które mia³y ide-alne, lecz, niestety, niezamê¿ne jeszcze córki.– O ile da siê prowadziæ dok³adn¹ ksiêgowoœæ w przypad-

ku huraganu, jestem gotów przysi¹c, ¿e spotka³ siê ju¿ i roz-mawia³ z piêtnastoma kandydatkami. I to przez dwa dni!– t³umaczy³ Zofii wuj Wimpos.Dziewczyna rozeœmia³a siê dŸwiêcznym i mi³ym dla ucha

œmiechem.– Ten pan Schliemann to zaiste niezwyk³y cz³owiek! – Spo-

wa¿nia³a nagle, a jej czarne oczy spochmurnia³y. Ale jak mamokie³znaæ huragan? Nie zamieni³am nawet dwudziestu zdañz mê¿czyznami spoza rodziny.Zofiê rozbawi³a wiadomoœæ o Schliemannie dokonuj¹cym

przegl¹du ateñskich panien na wydaniu, natomiast jej rodzi-ce – dla których ma³¿eñstwo córki by³o niczym dar niebios– poczuli siê ura¿eni i zniesmaczeni. Madame Wiktoria pyta-³a Theokletosa Wimposa:– Czy¿ nie przyniesie to ujmy naszemu honorowi, nie bê-

dzie ciosem wymierzonym w nasz¹ rodow¹ dumê, jeœli panSchliemann z³o¿y namwizytê po obiegniêciu ca³egomiasta…?– Taki by³ zawsze, kuzynko Wiktorio. Widzia³em, jak pro-

wadzi³ interesy w Sankt Petersburgu: dorobi³ siê maj¹tkudziêki tej metodzie. Rodzina zyska wiêkszy szacunek, gdyludzie siê dowiedz¹, ¿e pan Schliemann nie kierowa³ siê tyl-ko wizerunkiem Zofii znanym mu z fotografii, ale wybra³ j¹ponad wszystkie inne, z jakimi mia³ do czynienia.Rodzina odzyska³a spokój, choæ w k¹cikach ust madame

Wiktorii pojawi³y siê zmarszczki niepewnoœci. Bo gdybySchliemann poœlubi³ Zofiê, jej m³odsza siostra Marigo mog-³aby liczyæ na posag, a najm³odszy Panagiotes na studia uni-wersyteckie. Znalaz³by siê kapita³ na zakup nowych towarówdo sklepu tekstylnego, który od czasu nieszczêsnej sprzeda-¿y domu popada³ w ruinê z powodu braku kredytu.

25

Page 26: Grecki skarb