FRYBURG SZWAJCARSKI. HI © M

25
o. DURIAUK, DOMINIKANIN. FRYBURG SZWAJCARSKI. © HI © M SŁUGI BOŻEJ 8. 6ENI6NY KONSOLATY FERRERO (WIZYTKI z COMO) WEDŁUG JEJ PISM. PRZBKŁAD Z FRANCOSKIROO. KRAKÓW WYDAWNICTWO ARCYBRACTWA STRAZY HONOROWEJ 1932.

Transcript of FRYBURG SZWAJCARSKI. HI © M

o. DURIAUK, DOMINIKANIN. F R Y B U R G S Z W A J C A R S K I .

© HI © M SŁUGI BOŻEJ

8. 6ENI6NY KONSOLATY FERRERO ( W I Z Y T K I z COMO)

WEDŁUG JEJ PISM.

P R Z B K Ł A D Z F R A N C O S K I R O O .

KRAKÓW W Y D A W N I C T W O A R C Y B R A C T W A S T R A Z Y H O N O R O W E J

1932.

O. DURIAUK, DOMINIKANIN. F R Y B U R G S Z W A . J C A R S K I .

DUCH SŁUGI BOŻEJ

8. BENI6NY K0N80LATY FERRERO ( W I Z Y T K I Z COMO)

WEDŁUG JEJ PISM.

P R Z E K Ł A D Z F R A N C U S K I E G O .

KRAKÓW W Y D A W N I C T W O A R C Y B R A C T W A S T R A Ż Y H O N O R O W E J

1932.

NIHIL OBSTAT.

X. Dr. Jan Koizonkiewicz W Krakowie, dnia 3 marca 1932 r.

L. 3779/32. " " =» i . . t'

POZWALAMY DRUKOWAĆ. Z Książęco-Metropolitalnej Kurji.

Kraków, dnia 4. kwietnia 1982.

t Stanisław, Bp. wik. gen.

PRZEDRUK WZBRONIONY.

C Z C I O N K A M I D R U K A R N I . G Ł O S U N A R O D D ' V* K R A K O W I E .

S Ł O W O w«r»<;fI^JK.

rzysposabiam dzieło Miłosierdzia mego. Chcę nowego odrodzenia w społeczeń­stwie ludzkiem i pragnę, &hy było dzie­

łem miłości... Świat stacza się w przepaść, lecz Ja go powstrzymam w szalonym- pędzie z po­mocą małego zastępu dusz wielkich — a po­kornych •— które staną do boju pod Moim znakiem". "

Zdawałoby się, że dawno minęły czasy licznych świętych, a nasz wiek to zalew grubego materjalizmu, w którym ani nikt na świętość zdobyć się nie umie, ani Bóg łaski świętości nie daje. Przeczą jednak temu takie postacie święte, jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus (t 1897), Siostra Marja od Bożego Serca (Droste zu Yischering f 1899), Gemma Galgani ( t 1903), a ostatnio dusza wybrana, do której Pan Jezus wyrzekł pełne pociechy słowa ratunku dla świata, przytoczone na wstępie.

Siostra Benigna Konsolata Ferrero, Wizytka z klasztoru w Como we Włoszech, żyjąc w za-

- 6 -

konie zaledwo 9 lat, doszła u stóp Bożego Serca do szczytów świętości. Odnowiła na sobie dzieje duszy Św. Małgorzaty Marji Alacoąue. Umarła 1 września 1916 r., w pierwszy piątek miesiąca, o godzinie 3 po południu, jako ofiara za świat. Już 4 lipca 1915 r. zażądał Jezus, by złożyła swe życie w ofierze na wyproszenie pokoju w myśl Ojca św. Uzyskawszy pozwolenie prze­łożonych, dokonała tej ofiary, a Pan ją przyjął. Już ten jeden szczegół pozwala wnosić, że Be­nigna, to dusza niezwykła.

W o-iem jednak tkwi jej nadzwyczajność? Naprzód w świętości, której urok u patrzących na nią zginał kolana przed żywym odwzorem Pana Jezusa. Środki tej świętości były jednak czemś niezmiernie prostem i ujmującem. „Nie możesz się zbroić w dyscypliny, we Włosienice — mówił do niej P. Jezus — t. j . nie możesz czynić rzeczy niezwykłych". Świętością jej była miłość bezgraniczna i ufność niezmierna ku Bożemu Sercu, zahartowana nieustanną ofiarą, zaparciem siebie i rzadką dziś pokorą. Obdarzona łaską widzeń i świateł nadprzyrodzonych, zręcznie ukrywała ich Boże źródło, a gdy raz wzbudziła podziw i pytanie, skąd czerpie tak niezwykłe prawdy, zasłoniła się podsuniętą przez Jezusa odpowiedzią: „Z pobożnego autora".

Chcemy mieć pojęcie o rodzaju jej świętości — najłatwiej je uzyskamy z jednej rozmowy Benigny z Jezusem. „Mój Jezu — spytała — jaka świę­tość dla Ciebie najmilsza?" „Beniffno moja — brzmiała odpowiedź — to mi liajmilsze, w czenj Jest miłości najwięcej. Wolę mniej ostrości, a wię­cej miłości, niż mniej miłości, a więcej ostrości". Jednocześnie ta sama miłująca dusza osnuła swe życie na następującem wskazaniu Pana Jezusa: „Oblubienico Moja, powinnaś umartwienie tak kochać, iżbyś za straconą uważała chwilę, w któ­rej nic nie cierpisz w ten lub ów sposób". Cier­piała też srogie oschłości, niepokoje, pokusy — i wreszcie życie, pełne poświęcenia, zakończyła jako ofiara, by ulżyć cierpieniom ludzkości.

Obok świętości osobistej przeznaczył jej Pan wspaniałe apostolskie, choć ukryte, zadanie. Obja­wił jej swoje, wobec świata, zamiary i kazał je spisywać. Jeszcze w ostatnim roku życia umyślnie na siłach ją podtrzymywał. Zwał ją „Benjaminką, miłą swoją Benigną, zaufaną swoją, maluczką Sekretarką". Pisma jej liczne nie są jeszcze wy­dane w całości. Ale z ogłoszonych już wyimków tchnie taki duch ewangeliczny, taka moc prze­konania, oraz pewność siebie, że to jedno na­prowadza na wniosek, iż pokorna zakonnica nie wyłoniłaby tych błysków ze siebie, że chyba

wpierw oglądać musiała te Boże światła w nadr ziemskicłi widzeniach.

Sekretarka Bożego Serca zapisuje zwierzenia i odezwy Boskiego Zbawiciela. Dobroć i miło­sierdzie Jego, miłość i ufność nasza, to dźwię­czący wiecznie ton w tych Bożych słowach. Na nieustanne prośby Benigny, by Bóg powstrzy­mał chłostę wojny światowej, odpowiedział Zba­wiciel: „ Wojna ta nie jest karą, bo za grzechy świata tego bólu byłoby jeszcze za mało; wojna ostatnia, to kara Miłosierdzia, mająca za cel zbawić mnóstwo dusz, które bez wojny stoczy­łyby się w przepaść potępienia, jakotei skrócie czas grzechu i tak ulżyć wiecznej męce tych, którzyby w każdym razie ściągnęli na siebie karę piekła". Oto wyrok, oto sąd odwiecznej Mądrości o tej nocy nawiedzenia Pańskiego, jaka od lat kilku ogarnęła ludzkość, a sąd to miłości, sąd to miłosierdzia! Cierpienie ma zwrócić oczy nasze, zapatrzone w siebie, ku wyżynom nie­bieskim, wzniecić ogień Chrystusowej miłości, obudzić uśpioną ufność we wielkość Bożego miłosierdzia.

Aby ośmielić i potężnie przyciągnąć grzeszni­ków, tak się Pan Jezus o nich wyraża:

„Kocham tak bardzo grzeszników! Chcę, by wiedziano, jak ich miłuję...! To rzecz pewna, że

sto grzechów obraża mnie więcej, niż jeden. Ale jeśli ten jeden jest grzechem nieufności we Mtiie, to rani Serce moje więcej, niż sto innych, bó nieufność przeszywa Serce moje w najgłębszej Jego . istocie: Ja przecież tak mocno kocham ludzi..! Napisz Benigno Moja, wysłanaico miło­sierdzia Mojego, napisz to, że główną rzeczą, o której chcę, by wiedziano, jest, iż jestem cały miłością, a największą krzywdą, zadaną Memu Sercu, byłoby wątpić w dobroć Moją. Moje Serce nietylko współczuje, ale się r.awet tem więcej raduje, im więcej ma zleczyć; byle tam tylko nie było złej woli...!". Ta jedna krótka modlitwa: „Zdaję się na Ciebie!" zachwyca Serce Moje, bo w tej jednej modlitwie streszcza się ufność, wiara, miłość i pokora... Akt zaufania podoba mi się z tego powodu, że hołd oddaje Moim najcenniejszym przymiotom: dobroci i miłosier­dzia". Do dusz zaś, oddanych Swemu Boskiemu Sercu, takie daje Swej Sekretarce posłannictwo': „O, Moja Oblubienico, stań się apostołką Mojej miłości! Wołaj głośno, aby cię w całym świecie słyszano, że Ja czuję głód, że mam pragnienie, że ginę z pożądania, iżby Mnie stworzenia moje przyjmowały — a im tak mało na tęm zależy. O, ty przynajmniej przyjmij, ile możesz, KomuniJ duchownych, by nagrodzić te l\omunJe sakra-

— 10 -

ńlenłalnś, których i-eszta zaniedbuje... Oblubie­nica, gdyby wiedziała, że oblubieniec z głodu umiera, poszłaby żebrać. Benigno Moja, szukaj dusz, które przystępować zechcą do Komunji świętej.'".

Kiedy potężne myśli powyższe zestawimy z za­miarem Zbawiciela, wyrażonym na czele niniej­szego wspomnienia o Benignie, z planem odro­dzenia świata przez garstkę dusz wiernych, nie możemy pominąć pytania, jakie znaczenie w tym odrodzeńczym ruchu przypadnie pismom i życiu Benigny. Dziś po świecie całym rodziny obwołują Serce Zbawiciela swym królem. Za przykładem rodzin poszły narody. Francja katolicka poświę­ciła Sercu Jezusa świątynię na górze Męczenni­ków. Hiszpanja publicznie oddała się Sercu Boga, Istnieje więc zbiorowy jakiś ruch i zwrot ku Bożemu Sercu. Czy można przewidzieć tego ruchu kierunek i cel? Zdaje się, że objawienia Benigny pozostają z nim w ścisłym związku i ogromny nań wpływ wywrą; możemy żywić błogą nadzieję, że odezwy Jezusa, spisane przez Jego „Sekretarkę", wnikną w serca kapłańskie, w dusze zakonne, w piersi wiernych, w umysły grzeszników i wytworzą w nich przedewszyst-kiem głębokie zrozumienie Bożego Serca. Głębsze zaś poznanie miłości Serca Jezusowego obudzi

- 11 -

zapał i sprawność bojową garstki dusz, przezna­czonych ku odrodzeniu świata. Pisma Benigny poniosą zrozumienie treści duchowej Bożego Serca: dobroci i miłosierdzia w szerokie warstwy ludności, uszlachetnią życie mas, uczynią je we-wnętrznem i zetrą zeń piętno dzisiejszej płyt­kości, materjalizmu, obojętności religijnej. W taki sposób uskuteczni się odrodzenie świata i urze­czywistni się Królestwo czystej miłości, które Zbawiciel nasz już świętej Małgorzacie Marji Alacoąue zapowiedział. J. D.

Do gorliwych rozkrzewicieli pism „małej Sekretarki Jezusa" zaliczyć przede wszy stkiem należy W. Ojca Jacąuin, profesora uniwersytetu we Fryburgu szwajcarskim, oraz jego towarzysza W. Ojca Duriaux, również zamieszkałego we Fryburgu, który mówi w sposób pełen natch­nienia o jej doktrynie, nie nowej zresztą, gdyż Bóg będący jej źródłem, niejednokrotnie już objawiał ją Świętym swoim — ale obja­wiającej się w nowej jakoby szacie, pełnej nie­biańskiego wdzięku, wskazując nam ścieżynę

- 12 -

ufności i miłości, jako najpewniejszą drogę do Nieba.

W. O. DuriauK jest właśnie autorem notatek biograficznych, które ukazały się poraź pierwszy w języku włoskim i francuskim w Como, w r. 1925, pod tytułem „Duch S. Benigny Konsolaty".

Sądzimy, że z pożytkiem naszego społe­czeństwa polskiego będzie, gdy broszura ukaże się w polskim przekładzie, właśnie teraz, gdy Ojczyzna nasza przeżywa tak ciężkie czasy kry­zysu materjalnego i moralnego i gdy grożą jej tak liczne niebezpieczeństwa zewnętrzne i we­wnętrzne, gdy duch nienawiści i nieufności wkrada się do serc, usuwając z nich miłość Boga i ufność w Jego miłosierdzie.

Niechże te karty, na których wyrażona jest tak gorąco miłość S. Benigny Konsolaty ku Bogu i jej ufność bezgraniczna ku Niemu — po­budzą Czytelnika do umiłowania Boga i poło­żenia w Nim niezachwianej ufności.

NOTATKI BIOGRAFICZNE, i)

łode dziewczę, urodzone w Turynie 1885 r. z rodziny bardzo pobożnej i prawdzi-

\ wie chrześcijańskiej. Nauki odbyła w najlepszych pensjonatach klasztornych w ro-dzinnem mieście, potem wróciła na łono rodziny, której była radością i pocieclią, otaczając ją gorącem przywiązaniem. Była to natura wy­kwintna, obdarzona niezwykłą delikatnością, wysoko uduchowiona, z której przezierał Bóg w sposób jak najbardziej ludzki.

Po nieudałej próbie w klasztorze Pignerol, Marja Konsolata wstąpiła w r. 1907 do Wizytek w Como. Tam przez lat dziewięć prowadziła życie ciche, nie odróżniające się niczem od in­nych zakonnic, zawsze pełna miłości siostrzanej, prostoty, uśmiechu na ustach, niezwykłej deli-

1) Autorem tego aitykułu jest wspomniany w przed­mowie W. O. Duriaux, Dominikanin, zamieszkały we Fryburgu szwajcarskim.

katności i wszystkich cnót, które duszę zata­piają w Bogu.

Przełożona tylko i kierownik duchowny wie­dzieli, co się dzieje w tej duszy, gdyż na ze­wnątrz była księgą zamkniętą dla wszystkich. Wybierzemy jednak z tych skarbów kilka naj-drogocenniejszych pereł i djamentów, które najlepiej odkryją zmazy i plamy dusz naszych.

Ta, którą Jezus nazwie swą „Radością", „Benjaminką", „Sekretarką swego Serca", miała za zadanie rozbudzić wiarę w Miłosierdzie Boże, uleczyć wiele ucisków duszy, dokonać wielu nawróceń, przywrócić ciszę i pokój do wielu serc zrozpaczonych, wielu najzatwardzialszych synów marnotrawnych rzucić do stóp ich Zba­wiciela, w objęcia Ojca.

Może znajdą się czytelnicy, którzy zarzucać będą, że pisma Siostry Benigny Konsolaty robią dusze zniewieściałemi wskutek zbytniej słodyczy.

Czy chcecie przekonać się, że są w t)łędzie?... W żywocie jej czytamy rozliczne zdania o po­korze i umartwieniu: „Rób w każdej okolicz­ności, gdzteby ciało mogło doznać ulgi, tak, by miało cierpienie, męką; trzeba Je przyzwyczajać

- 15 -

do iycia pełnego ofiar i energicznie odrzucać Jego wymagania... zwyciężyć albo umrzeć. Na­tura będzie złamana, ale duch będzie żył... Uczucie przekonując nas, umniejsza zasługę wiary.... Poszukaj Mi ofiar, któreby chciały się poświęcić na chwałę Mego Serca... Im więcej dusza się upokarza, łem bardziej zbliża się do Mnie..."

„Im więcej umartwiać się będziesz, tem le­piej zrozumiesz rzeczy Boże... Prawdziwa ostrość zasadza się na ujarzmieniu natury przez surowe umartwienia... Mało dusz postępuje szybko drogą miłości, bo bardzo mało tych, którzy postępują, wspaniałomyślnie drogą poświęcenia, drogą ofia­ry... Jeśli dusza waha się w ofierze, waha się w miłości... Jeśli Jest mało świętych, to dlatego, że mało Jest dusz umartwionych... Umartwieniem powinno się żyć Jak chlebem. Jezus zajmie miejsce w twej duszy według zdatności, Jaką w tobie znajdzie. Benigno, gdy chodzi o ofiarę, nie mów nigdy „dosyć". Chcę, abyś się ciągle po­święcała... Dusze nie zbawią się, Jeśli się dla nich nic nie będzie czyniło... Po łasce najwięk-szem dobrodziejstwem. Jakie mogę wyświadczyć duszy. Jest krzyż... Unicestwienie się stworzenia wobec Boga Jest szczytem doskonałości..."

- 16 -

W ostatnich zapisltach czytamy: „Benigno, oddaj mi się cała... cała... niepodzielnie cała..."

Czyż to \tezwanie nie jest pełne ostrości, pełne wielkiej ostrości?.. Czyż to nie jest wykład Krucyfiksu, Przenajświętszej Ofiary Mszy świętej, zasad Jezusa, zamkniętych w tych Jego najświętszych słowach: „Jeżeli kto chce iść za Mną, niech sam siebie zaprze i weźmie krzyż swój, a naśladuje Mię" (Mat. 16, 24). '

To też Benigna kieruje się szybko ku ufności, ale przez zapomnienie o sobie, przez unice­stwienie siebie, przez umartwienie wewnętrzne, nieograniczone. Bóg może się zupełnie duszy oddać, gdy się mu całkowicie powierzyła, wów­czas dusza staje się narzędziem w ręku Bożem.

Koniecznem jest zrozumieć, że chodzi nie­tylko o to, aby dojść do stanu łaski, ale że trzeba ponadto umieć cenić dar Boży i rozwijać w duszy boskie talenty. — „Jestem w wielu sercach" — powiedział Pan Jezus do Siostry Benigny — jalt owoc bezużyteczny: posiadają Mnie, bo żyją w łasce, ale nie umieją Mnie cenił}. Aby temu zadosyćuczynić, ofiaruj Mnie często Ojcu Memu Przedwiecznemu w imieniu tych dusz, które tego nie czynią. Tajemnica

- 17 -

Świętości polega na tem: być tak, jak Bóg chce, czynić to, czego Bóg chce, chcieć tego, czego Bóg chce, ale tajemnicę tę zna mała liczba wybranych".

Albo, czyż następujące słowa nie zawierają całej treści życia duchownego, ascetycznego i mistycznego? „Ty, któraś odkryła tajemnice szczęścia, udziel go innym. Powiedz im, jak trzeba wyzuć się zupełnie ze wszystkiego, aby być szczęśliwą; jak trzeba ogołocić się zupełnie, a gdy Jezus zobaczy nas ogołoconymi, w jednej chwili napełni nas Sobą"'.

Ileż bogactwa i potęgi pokory zawierają następujące słowa: „ Dałem ci poznać całą twą nędzę, abyś cała oparła się na Mnie.., Ile' Mi zaufasz, tyle ci pomogę".

Nasz Zbawiciel już od "wczesnej młodości daje jej posłannictwo, biorąc w posiadanie to serce tak czyste, a przytem tak tkliwe!.;. „Alć — mówi do niej — nie żebrz miłości u stworzeń . choćby ci ją dały całkowitą, nie zadowolni cię... Ty potrzebujesz serca, ktdreby cię kochało, ro­zumiało... potrzebujesz Serca Boga! Rbzmawiaj ze Mną, jak gdyby z przyjacielem ziemskim, któremu mówi się wszystko, przed którym się nie ma tajemnic".

— 18 -

Wielką pociechą dla nas jest to, że Pan ją wybrał mimo jej niedoskonałości, aby ją uczynić arcydziełem łaski:'„PT^ft/a^e/n cię dlatego, że jesteś nędzną i nikczemną, abyś niczego nie mogła samej sobie przypisać, ale, byś wiedziała, że wszelkie dobro pocłiodzi od Boga".

Miła ta dziecina ma bowiem także swoje niedoskonałości: „Umartwiaj w sobie — mówi Jezus — wrodzoną chęć do mówienia i słuctia-nia". Sama też pisze o sobie: „Muszę czuwać nad mojem sercem... Zanadto cieszę się, że jestem zupełnie zdrowa... Nie lubię nosić bucików zniszczonych; często się przeglądam w zwier­ciadle... Jestem dumna, jeśli mi się uda prze­prowadzić i ukończyć jaką żmudną pracę".

Przez kilka lat, Pan Jezus, chcąc urobić tę naturę bogatą i niezwykłą, zarzuca jej upór w przekonaniach, trudność w przełamywaniu się i skłonność do zajmowania się sobą. Chce On, aby była wzorem dla swej rodziny i Zgroma­dzenia, do którego ją przeznaczył; „Jeżeli chcesz, aby widać było, że Jezus żyje i króluje w tobie, masz być zawsze uśmiechniętą, nawet wtedy, gdy przechodzisz straszne, wewnętrzne udrę­czenia. Chcę, abyś była słodką i serdeczną dla

- 19 -

wszystkich, ale szczególniej dla tych, którzy ci byli powodem do ofiary i poświęcania. Posłan­nictwem twojem jest przyciągać Mi serca twoją słodyczą".

Ma 18lat, gdy Zbawiciel mówi do niej: „Chcę, abyś poświęciła się w sposób szczególny Mojemu Boskiemu Sercu dla ratowania biednych grze­szników". Uczy ją, że nawet wśród najsroższych pokus dusza powinna ufać Sercu Bożemu i nie poddawać się niepokojom. „Mówię ći to dlatego, aby przez ciebie wielu innych dowiedziało się o tem: ufność jest kluczem, otwierającym skarby Mojego Miłosierdzia".

^ i B A W i i K ^ f ) i i i ; \ \ ' H ' ; \ \ .

Zbawiciel nasz chce, aby dziecię Jego było poKorne i ukryte; ale ukazuje Benignie nie­przebrane bogactwa Swego Boskiego Serca, przeznaczone dla całego świata, i pozwala jej brać udział w miłosierdziu Swojem względem dusz. Wpływ tej pokornej zakonnicy daleko jest potężniejszy i więcej dodatni dla dobra i szczę­ścia dusz, niż wpływ tych, którzy są wielcy w oczach świata. „Ludzie męczą się — mówi Jezus — robią wszelkie wysiłki... .ale jedyne

- 20 —

lekarstwo na ciężko chore społeczeństwo może wyjść tylko ze Serca Mojego. Nie wiedzą, w jaki sposób rozwiązać trudne zadania kwesłji spo­łecznej: niech Mi pozwolą działać! Ja wszyst' kim dam skuteczne lekarstwo^'.

Benigna Konsolata została wybrana,, aby dała poznać ludziom Jezusa i aby Go im dała poznać w Miłości i Miłosierdziu Jego Przenaj­świętszego Serca.

„Świat zdąża ku przepaści, ale Ja go po­wstrzymam w tym zawrotnym biegu z nieli­cznym zastępem dusz wspaniałomyślnych, które walczyć będą pod Mojem dowództwem. Przy­gotowuję dzieło Miłosierdzia. Chcę zupełnego odnowienia społeczeństwa, ale pragnę, by to było dziełem Miłości".

„Ludzie sądzą, że ponieważ jestem Bogiem, nie troszczą się o nich. Jako Bóg utrzymuję ich i rządzą nimi, a jako człowiek cieszę się ich obcowaniem... Są Moimi braćmi — tak, lu­dzie to Moi bracia..."

„Serce Moje jest opuszczone, ale ono nie opusz­cza nikogo.. Miłość Moja jest tak mało znaną, że gdyby ludzie mieli do wyboru, woleliby wybrać z pewnością rzecz nawet najwięcej ma-terjalną, niż Mnie. Patrzeć na ludzi nieszczęśli­wych, smutnych, uginających się pod ciężarem

- 21 -

życia, móc wydźwignąć ich z te] nędzy, miec wszystko, czego potrzebują, chcieć dać im wszystko, a tymczasem widzieć, jak Mnie odpy­chają, jak się odsuwają, jak pogardzają, to prze­szywa Mi Serce. Nie powinienbym kochać ludzi, tak, jak ich kocham, nie powinienbym był za

^ nich umierać". „Ludzie są Moją zdobyczą... O, — jak Mi

zależy na ich miłości, jak jej bardzo łakną! Pragnienie tej miłości fest tak silne, że gdy znajdę serce, które Mi się otwiera, wchodzę do niego ze wszystkiemi łaskami. Ach! mieć nieprzebrane źródło łask, njóc niemi zalać świat cały, a być zmuszonym je chować... Użyję cie­bie, Benigno, aby Mnie stworzenia zrozumiały i poznały przez ciebie Moją wolę".

Benigna Konsolata jest więc wybrana, aby dała ludziom poznać Jezusa, Miłość i Miłosier­dzie Jego Najświętszego Serca.

Ale, ileż to dzisiaj dusz lekkomyślnych i znie­chęconych, które nie ośmielą się wierzyć mi­łości; synowie marnotrawni nie chcą wrócić do miłosiernego Ojca. I dopóki serca ich nie wrócą do Boga. nie oddadzą Mu się miłośnie, zbawienie jednostek, rodzin i społeczeństwa jest ńiemożliwem, bo wszyscy jesteśmy marnotraw­cami łask! Pyszny tylko nie chce tego uznać.

- 22 -

M I Ł O Ś Ć : S S W Y d B J Ż i * . .

Bóg chce zwyciężyć miłością, miłością bez powodu, miłością miłosierną; chce w niej za­nurzyć świąt cały, przez nią chce ująć sobie duszę; chce, by Serce Jego za jakąbądź cenę było przyjęte i zrozumiane. W ten sposób całe dzieło będzie Jego dziełem. „Gdybyś wie­działa — mówi Jezus — jak io boleśnie ko­chać tak gorąco i nie być kochanym... Ja się nie męczę... Nie ustaję prosić o miłość, a nikt Mi Jej nie daje... Szukam zawsze serc, które Mnie kochają, a jednak tak łatwo Mnie opusz­czają, szukając szczęścia tam, gdzie go niema". W tej. niewdzięczności ludzkiej Jezus zpajduje powód, aby się jeszcze objawiać duszom. Wów­czas to właśnie wyszły słowa, przygniatające wprost miłością:

„Sprzedaj twoją nędzę Mojemu Miłosierdziu, sprzedaj Mi ją, zapłacę ci miłością".

Alę Bóg okazuje się Bogiem przez tę Miłość bezgraniczną przez tę pozorną słabość, a rów­nocześnie przez tę siłę nieskończoną, posuwając się tak daleko, że ze złego wyciąga dobre, że objawia się z niezrównanym blaskiem, powra­cając duszom życie wieczne, tym martwym du­szom, które zasługiwały tylko na piekło! O, tak!

— 23 —

to miłosierdzie, nieskończone, jak Bóg, ale i nie­skończona Sprawiedliwość, której Jezus zado-syćuczynił — to potęga nieskończona. Miłość niewyczerpana, to dowód, że Bóg — to Miłość!

Pod tymi pozorami słabości, które porywają nasze serca, gdzież znalez'ć prawdę silniejszą, przynoszącą większą chwałę Bogu, nad tę, że bez niej nie można pocieszyć, podnieść, nawró­cić zrozpaczonych grzeszników, których czart trzyma w niewoli, pozwalając im patrzeć na grzech tylko w świetle Sprawiedliwości Bożej, przed którą drżą i truchleją?

Posłuchajmy tych słów, pełnych czystej teo-logji dogmatycznej, posłuchajmy tego wykładu traktatu o Wcieleniu, o Krzyżu, pełnego naj­donioślejszych prawd Ewangelji św. ;

„Gdy dusza żałuje i opłakuje całem sercem swe grzechy, czyż sądzisz, że jestem tak suro­wy, bym ich jej nie zapomniał? Nie znałabyś Serca Mojego, gdybyś tak sądziła! Moje Serce, tak bardzo kochające, tak gorąco pragnie na­wrócenia dusz, że na .ich pierwsze zwrócenie się ku Bogu nie mogę powstrzymać mej rado­ści... wybiegam na ich spotkanie... Nie możesz zrozumieć radości, jakiej doznaję w spełnianiu posłannictwa Zbawiciela, to Moje największe zadowolenie, i z dusz, które wyciągam z naj-

- 24 —

głębszych otchłani błota, czynię najpiękniejsze arcydzieła. Dla duszy grzechy odpuszczone sta­ją się źródłami łask, bo są powodem do ciągłych upokorzeń... Wszystko służy do postępu duszy, wszystko, nawet jej niedoskonałości stają się w Moich Boskich rękach jakby drogiemi kamie­niami, gdyż zamieniam je w akty pokory, po­budzając duszę, aby je czyniła... Gdyby ci, co budują domy, mogli zamieniać gruzy i ruiny j na materjały budowlane, jakżeby się bardzo ' cieszyli! Otóż dusza wierna może uczynić to ' za Moją łaską; a winy jej najcięższe i naj- ' wstrętniejsze stają się kamieniami węgielnemi w gmachu jej doskonałości".

„Kocham tak bardzo biednych grzeszników! Chcę, żeby wiedziano, jak bardzo ich miłuję! Pozwoliłem na przygwożdżenie do krzyża Mych Rąk, abym niejako przez to nie mógł karać biednych grzeszników! Korona cierniowa tyle sprawiała Mi cierpień. Krew zalewała Mi oczy, nie mogłem ich nawet otworzyć, a jednak od czasu do czasu spoglądałem na Mych katów z wielką czułością... Napisz to, zrobisz Mi tem wielką przyjemność. Jestem Bogiem wszelkiego Miłosierdzia. Niczego tak nie pragnę, jak być zawsze miłosiernym! Dla mnie użyć sprawie­dliwości jest to iść przeciwko prądowi, muszę

— 25 -

sobie gwałt zadawać. Drzwi Mego Miłosierdzia stoją otworem, nawet małe dziecko może je uchylić, nawet starzec, który stracił siły".

„Przeciwnie drzwi Hej Sprawiedliwości zam­knięte są na klucz i otwieram je tylko temu, który Mnie do tego zmusza. Sam przez się nie otworzyłbym ich nigdy. W jednej chwili mogę naprawić całą przeszłość duszy, gdyby tylko zechciała Mnie uznać za Boga, to jest, gdy nie ogranicza Mej dobroci swą nieufnością, gdy nie zacieśnia Mego Miłosierdzia swemi smutka­mi, gdy nie mierzy Mej miłości swoją miłością. Gdybym cię miał kochać podług twej wierno­ści, źlebyś na tem wyszła, bo raz jesteś wierna, a kiedyindziej mniej wierna... ale Ja jestem niezmienny: a Moja miłość jest nieskończona".

Czyż to nie jest tłumaczeniem Izajasza, Je­remiasza, słów po Ostatniej Wieczerzy, albo historji Magdaleny?

Nauka ta nie jest miękka. Dusza pociągnięta w ten sposób łaską, oddaje się wspaniałomyślnie, a wówczas Baśki Przyjaciel może od niej żądać ofiar, które, chociaż są przeciwne naturze, stają się dla duszy wyswobodzeniem, bo „właściwie umartwienie jest jakby kanałem, przez który przechodzą najprzedniejsze łaski".

- 26 -

Niema w duszy miejsca dla miłości, kiedy ją wypełnia mniej lub więcej samolubstwo. Ale, jak wyjść z naszej nędzy? Jak się podnieść, gdy grzech nas uczynił zmysłowymi, albo, gdy nas już zdruzgotał? Jak mianować Boga „Ojcem", gdy się Go jest niegodnym? Miłość nadmierna i łaskawa jedynie rozwiązuje to zagadnienie. Zaczerpnijmy jeszcze kilka słów w tem morzu miłosierdzia, aby to lepiej zrozumieć: „Mam serce ludzkie i kocham ludzi..."

„Benigno, napisz to: najważniejszem, co pra­gnę dać poznać, jest to, żem cały Miłością. Naj­większą pizykrością, którą Mi można wyrzą­dzić, to wątpić w Mą dobroć... Gdybyś wiedziała, iakbym pracował w duszy, pełnej nędzy, gdyby Mi tylko na to pozwoliła... Cała tajemnica świę­tości zamyka się w tych dwóch słowach: nie ufać sobie; nie poprzestawać jednak na tem, ale natychmiast wznieść się do ufności w Bogu, bo jeżeli jestem dobry dla wszystkich, to szcze­gólnie dla tych, którzy Mi ufają. Czy wiesz, które dusze najwięcej korzystająz Mej dobroci? Te, które Mi najwięcej ufają. Dusze ufające są zaborczyniami Mych łask".

- 27 -

Jezus bezustannie powraca do tego tematu, podejmuje go z każdego punktu widzenia, uprze­dzając zarzuty, uspokajając wszystkie obawy, zagradzając drogę wszelkim pokusom, usuwa­jąc Jansenizmy i pyszne sprawiedliwości; mówi o Swem Sercu i o sercach naszych, o niebezpie­czeństwach i radościach naszych. To Nieskoń­czoność, żądająca za wszelką cenę nędznego stworzenia, którego zupełnie nie potrzebuje, ale które kocha. „O Moja Benigno, gdyby ludzie wiedzieli, jak ich kocham i jak Moje Serce cieszy się, gdy wierzą w Mą miłość, ale za mało w nią wierzą... za mało.., Grzechy mogą być ciężkie i liczne, lecz z chwilą, gdy dusza wraca do Mnie, jestem zawsze gotowy wszystko przebaczyć... wszystko zapomnieć... Najpiękniej­sze arcydzieła tworzę z istot najnędzniejszych, aby Mi tylko pozwoliły działać..."

„Największą szkodą, jaką zły duch może sprawić duszy, po wciągnięciu ją w grzech, jest przejęcie jej nieufnością. Póki dusza ufa, po­wrót jest łatwy!... Najwięcej i najgłębiej rani Mnie grzech nieufności. Tak bardzo kocham ludzi, a chociaż jest między nimi a Mną nie­zgłębiona przepaść, nie zwracam na to uwagi".

Jezus ustawicznie powraca do miłosierdzia, wyrażając się bardzo tkliwie: „Benigno. oddaj Mi twoją nędzę. Czy nie widziałaś nigdy szma­ciarza, co zbiera u ludzi brudne szmaty i jesz­cze płaci za nie dostawcom? Cticę postąpić z tobą, jak ten biedny szmaciarz. Jeżeli od­dasz Mi twoje niedostatki, to za nie zapłacę, wyciągnę cię z głębiny twej nędzy i będziesz Moją pociechą. Ale trzeba Mi je sprzedać przez akt prawdziwej pokory, głęboko odczutej, anie zrodzonej ze zniechęcenia. O Moja Benigno, daj Mi twe łachmany, z któremi nie wiesz, co zrobić. Ja ich użyję na pożytek wielu dusz-Dozwól Mej miłości w tobie pracować! Nadaj Mi jakie chcesz imiona — nazwij Mnie „szma­ciarzem miłości",^) albo „miłosierdzia", oba tytuły bardzo Mi się podobają".

1) To wyrażenie wyda się może dziwneni, zanadto poufałem tym, Itlórzy mało czylają Pismo święte, tym litórzy nigdy nie rozmyślali o tem, co św. Paweł nazywa „unicestwieniem Boga' we Wcieleniu, na krzyżu, w Eucha-rystji. A jednak Stary Testament mówi często o duszach zbrukanych które się stały jakby brudnemi szmatami, i już wtedy Bóg oznajmia, że jest im oddany, jak wierny Oblubieniec. Jezusowi często zarzucano, że obcował z du­szami nieczystemi, że chciał je podnieść, oczyścić.

Św. Paweł nazywa siebie samego wyrzutkiem i śmie­ciem świata.

- 29 -

Widzimy jasno, że Siostra Benigna strzeże praw Bożych, przypomina stworzeniu, co winno swemu Stwórcy i swemu Zbawcielowi. Ale stawia też przed oczy dogmat prawdziwy, że Bóg jest Ojcem miłosiernym i Zbawicielem, który nie może nas grzeszników, synów marnotrawnych, posiąść, jeśli nie damy temu Boskiemu Mistrzowi przez żal tego, cośmy ofiarowali z czystej i prędkiej miłości. W ten sposób Bóg odbiera swą chwałę, jest dla duszy wszystkiem i otrzy­muje od niej wszystko. Stworzenie olśnione, przyciągnięte miłością uprzedzającą, obdarowane miłosierdziem, czując, że zasłużyło tylko na gniew, nie ulega już pokusie ufania sobie. Ro­zumie słowa Św. Pawła: „O człowiecze, cóż masz, czegobyś nie odebrał?... Wszyscy ludzie są pohopni do nieposłuszeństwa, ale wszystkim Bóg uczynił miłosierdzie".

Dusza przejęta wdzięcznością i nową synow­ską miłością przepełniona, całem sercem odtrąci ze Św. Pawłem ten zarzut: ,.Będziemże w grze­chu trwać, aby obritowała łaska? Dalecy jeste­śmy od tego! My, którzy, zamarliśmy grzecho­wi, jakże będziemy żyć w grzechu ?... Ochrzczeni

m -

w Jezusie Chrystusie, abyśmy żyli życiem no-wem, stary w nas człowiek ukrzyżowany z Nim".i)

Dusza wie, że zaszczepiona z czystego tylko miłosierdzia na Boskim pniu, wyda dobre owo­ce ; wie, że gdyby była niewierną, bez owoców, gdyby liczyła na siebie samą, lub na pewien ro­dzaj słabości Bożej, byłaby natychmiast zgu­bioną. Przed Bogiem dusza umiłowana z miłosier­dzia, umie tylko wykrzyknąć z Apostołem: „Od Niego, przez Niego, dla Niego są wszystkie rzeczy. Jemu chwała po wszystkie wieki". 2)

Dziękujmy Jezusowi, iż nam raz jeszcze powiedział, że „Jego jarzmo słodkie i lekkie", że „wszyscy" mogą przyjść do Niego, niosąc swój krzyż na każdy dzień, bo On go przystosuje do ich ramion i do ich powołania. „Nie żądam od ciebie wielkich rzeczy, mówił Jezus do Be­nigny, żądam tylko zamilczenia jednego słówka, powstrzymania się od jednego spojrzenia, odsu­nięcia jednej myśli, która się podoba; te małe rzeczy, złączone z Memi zasługami nieshończo-nemi, nabywają nieocenionej wartości... Jedno Zdrowaś Marjo, odmówione bez żadnego uczu­cia, w czasie oschłości, jedynie siłą woli, więk-

') Do Rzym VI. ;̂ Do Rzym VI.

- 31 -

szej jest wartości w Moich oczach, aniżeli cały różaniec wśród pociech odmówiony. Napisz to dla zachęty dusz".

Tych kilka zdań wystarczy, aby pokazać, że słodkie, tkliwe a silne słowa Benigny są po prostu Ewangelją, przeżytą w duszy współcze­snej i odtworzone przez serce, bliskie sercu naszemu. Każda dusza czysta i skupiona może je do pewnego stopnia słyszeć wewnątrz samej siebie, gdy rozważa przypowieść o Samaryta­ninie, lub rozmyśla o Jezusie, płaczącym nad Jerozolimą. Słowa te bowiem dotyczą wszyst­kich i wzywają nas wszystkich. Bronią one nas od pokusy, która polega na tem, że pod po­zorem, iż na nic nie zasługujemy, nie śmiemy wierzyć bez granic i bez wahania w sercu w Miłość... a właśnie w tem okazuje się nam miłość nieskończona, jak mówi św. Paweł.

Widzimy zatem, że nic w tem wszystkiem no­wego, nic szczególnego, nic, coby było przesiąk­nięte jakąś sztuczną pobożnością, ale poproslu są to dogmaty zasadnicze wiary naszej. Bóg jest miłością, Jezus umarł za grzeiszników, pragnie zbawić ich swemi zasługami, byle tylko zechcieli

- 32 -

Go przyjąć. Pisma Benigny zawierają prawdę, tradycję, podstawę cbrystjanizmu, to, co nam Matka nasza. Kościół Św., okazuje w Sakramen­tach! Pokuty i Euciiarystji. Czyż nie są one wy. jaśnieniem słów św. Jana i św. Pawła?... Czyż to nie przypowieść o synu marnotrawnym, 0 trzcinie na pół złamanej, o owcy zabłąkanej?... Czyż to nie echo słów Zbawiciela: „Bóg tak umiłował świat, że mu dał Syna Swego jedy­nego, nie żeby sądził świat, lecz żeby go zba­wił... Przyszedłem dla grzeszników, dla chorych, a nie dla sprawiedliwych i zdrowych".

„Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę... Nie chcę po­tępienia, ale miłosierdzia... Dziateczki Moje, we­zwałem was i umiłowałem... Jestem droga, prawda 1 żywot... Przyszedłem ogień miotać na ziemi, a czegóż innego chcę, jeśli nie tego, by się rozpalił?"

Zniszczyć te słowa, te przypowieści, byłoby zniesieniem Ewangelji i cbrystjanizmu.

SIŁ ;*. H o * i * . Jak widzimy, nie chodzi lu o jakąś domnie­

maną dobroć Bożą, któraby była niegodną sła­bością, ale o wykazanie tej dobroci, nakazanej przez dogmat wiary, która skłoniła Boga, że

umiłował nas pierwszy i nie może być inaczej. Chodzi tu o lę dobroć, o której św. Paweł po­wiada, gdy wskazuje nam łaskę uprzedzającą w sprawie naszego zbawienia. Chodzi o tę do­broć, o tę miłość łaskawą, które nas przyciągają, wstrząsają do głębi, o tę miłość, wzbudzającą miłość, a nie o samą tylko obawę, zginającą słu­żalczo kolana człowieka przed Stwórcą. Któż jest więcej obdarowany, czy dziecko, które ko­cha, czy niewolnik, który się obawia ? Otóż Bóg jest Ojcem, Zbawicielem, i winniśmy mu miłość synowską nawet wtedy, gdybyśmy byli dziećmi marnotrawnemi, bo On jest Miłością nieskoń­czoną, Miłością łaskawą! Najłatwiej nam uznać Boga, gdy Go zwiemy naszym Ojcem; wzgląd ten dopomoże nam z radością wszystko po­święcić, aby być Jego dziećmi. Jezus Sam po­wiedział: „Ta krótka modlitwa: Panie, Tobie ufam, zachwyca Me Serce, bo zawiera ufność, wiarę, miłość i pokorę".

Tę naukę rozwinie Benigna szerzej później, gdy wydane zostaną w całości wszystkie jej pisma.

I»osŁaiv:vicxwo Hi;>io>Y. Sekretarka Jezusa nie zdradziła Boskiego

Swego Mistrza, nie powiedziała nic nowego.

- 34 -

ale powtórzyła wiernie w XX. wieku słowa Ewangelji Św., pozostała najwierniejszą tradycji duchowej, umartwieniu, pokorze, unicestwiającej stworzenie, aby nie ufało własnym czynom i nie zniechęcało się swą nędzą, ale pozwalało pro­wadzić się Ojcu niebieskiemu. Temu, który ukochał je pierwszy, Temu, który jest miłością. Temu, który nas może kochać tylko, zniżając się do nas przez swe miłosne miłosierdzie. Temu, który pozwala nędzy rzucić się w objęcia Miło­sierdzia przez akty wiary, nadzieji i miłości.

WIERZYĆ" W MIŁOŚĆ.

Benigna, jedno biedne, małe „Nic", śpiewak Miłosierdzia Bożego, pokaże, jak trzeba zasma­kować w Ewangelii św. i żyć nią tak, jak żyjemy powietrzem, światłem i pokarmem.

„W ten sposób — mówił jeszcze Jezus — twoje pisma będą drukowane i sprawią duszom wiele dobrego. Jesteś apostołką Miłosierdzia Bożego.

Błogosławiona Małgorzata Marja, Anna Ma­gdalena Remuśat rozpowszecłiniły nabożeństwo do Mego Najświętszego Serca, ale teraz namięt­ności, szatan i świat sprawili, że o niem tro-cłię zapomniano. Trzeba znowu to Serce zanieść na świat, aby ludzi na nowo wzruszyć. Moje

- 35 -

Serce musi być zbawieniem tych wszystkich, którzy Go .szukają i znajdą.

Chcę w tobie pokazać, jakie są skutki Mej łaski w duszy, która Mi jest stale wierna.

Gdybyś wiedziała, jaki czuję głód być ko­chanym od dusz!..."

iSmptsn.Tsc* . l E S T w K s i i i j o a o i H

' I S O W E O O TESXi iMEIVXlJ:

Bóg jest Miłością. I . list św. Jana IV, 16. Bóg tak umiłował świat, że mu dał Syna Swego,

nie dla sądzenia, ale dla jego zbawienia. Uczcie się, co to znaczy: Nie chcę śmierci

grzesznika, ale żeby się nawrócił. Mat. 9,13; Ez. 33,4. Tam, gdzie królował grzech, łaska ponadto

obfitowała. Do Rzym. 5, 20.

Nie otrzymaliśmy ducha niewolniczego, aby jeszcze być w obawie, ale ducha synowskiego, w nim wołamy: Ojcze, Ojcze! Do Rzym. 8,15.

A Słowo, stało się Ciałem! Św. Jan 1, 14 O. Duriaux.

DUCH SIOSTRY BENIGNY - A CHWILA OBECNA.

Duch Benigny Konsolaty — to duch Chry­stusów. Cnoty Benigny Konsolaty są wiernem odbiciem cnót Chrystusowych. Słowa Benigny — pisze W. O. Duriaux — są Ewangelją przeżytą w duszy współczesnej i odtworzone przez serce bliskie naszemu. Sam Pan Jezus nazywa ją „Apostołką Miłosierdzia Bożego". „Jesteś Apo­stołką Miłosierdzia Bożego", mówi.

A dalej powiada: „Cłicę w tobie pokazać, ja­kie są skutki Mej łaski w duszy, która Mi jest wierna".

Droga ufności, ukazana przez Benignę, jest najpewniejszą drogą, prowadzącą do Jezusowego Serca. Przystosowanie życia naszego do słów Zbawiciela, wyrzeczonych do Benigny, może doprowadzić każdą duszę, łaknącą doskonałości, na najwyższe jej szczyty.

Świętych swoich posyła Bóg na ziemię, aby Bogu oddali chwiałę, siebie uświęcili, dla drugich byli przykładem do naśladowania. Wejdźmy na drogę, ukazaną nam przez Benignę, na drogę bez-

— 37 -

granicznej ufności, a znajdziemy już tu na ziemi szczęście i pokój, jakiego dać świat nie może.

Dziś, gdy tak źle jest na świecie, gdy tyle niebezpieczeństw grozi każdej duszy, gdy walka między duchem światłości a duchem ciemności nigdy może jeszcze nie była tak groźną jak w na­szych czasach, jedyną naszą ucieczką jest Najśw. Serce Zbawiciela, jest bezgraniczna ufność w Jego obronę i Jego pomoc. Tego uczy nas Benigna.

Ksiądz arcybiskup krakowski Adam Sapieha tak się wyraża o grozie dzisiejszych czasów w swym liście pasterskim J „Niema prawie za­kątka ziemi, w którymby ludzie dzisiejsi nie wzdychali pod ciężarem trudności i przeciwno­ści,, jakie ich dotykają, czy to będzie nędza ma-terjaińa, czy społeczne bunty i zawikłania, czy wojeiina pożoga. Nawet w narodach bogatych miljony pozbawione są pracy i zarobku, patrząc z przerażeniem w przyszłość. A dzieje się to wtedy, gdy ludzkość wzbiła się na szczyty dobro­bytu i bogactwa po tak znakomitem opanowaniu tylu sił przyrody, kiedy zdawało się jej, że riioże wszystkiego używać pod dostatkiem, jak nigdy przedtem". Wzywa więc.katolików, by pospie­szyli z doraźną pomocą swym bliźnim, a po­tem dodaje: „Dzisiejszy zaś, jak go nazywają „kryzys" wprawdzie wpada najbardziej nam

- 38 -

W oczy jako bieda pieniężna, gospodarcza, ale ma on swe podstawy i korzenie głębiej. Na jego dnie i jego główną przyczyną jest nędza duchowa, zamęt myśli ludzkiej, zapomnienie i zaparcie się zasad, bunt przeciw Prawodawcy świata. Nastąpiło dziwne i fatalne pomieszanie pojęć, o jakiem mówił Prorok Pański: „Biada, którzy nazywacie złe dobrem, a dobre złem, pokładając ciemność za światłość, a światłość za ciemność" (izaj. 5, 20). I dlatego tak samo, jak powstała ta klęska ogólna, tak nie da się usu­nąć jak tylko przeistoczeniem ducha ludzkiego i naprowadzeniem go na właściwe drogi". Wzywa następnie do cierpliwości i męstwa, do wysił­ków z naszej strony, wytężonej pracy i zjedno­czenia sił, i kończy słowami: „Ufajmy, że po­mocy Bożej nam nie zabraknie przy tej pracy dla ch>yały Jego i dobra ludzkości i wspierać nas będzie Jego wszechmocna łaska"...

Otóż tej ufności uczy nas Zbawiciel przez usta Benigny : „Mówię ci to dlatego, aby przez cie­bie wielu innych dowiedziało się o tem: afnośc jest kluczem, otwierającym skaity Mojego Mi­łosierdzia. Świat zdąża do przepuści, ale Ja go powstrzymam w tyhi zawrotnym'biegu z nie­licznym zastępem dusz wspaniałomyślnych, które walczyć będą pod Majem dowództwem.

Chcę zupełnego odnowienia społeczeństwa, ale pragnę, by to było dziełem Miłości".

Jakąż te słowa powinny być dla nas w tym ucisku otuchą i pociechą! Źli sądzą, że Boga niema, albo,' że się o nich Bóg nie troszczy, a Pan Jezus zaprzecza temu słowami wyrze-czonemi do Benigny: „Ludzie sądzą, że ponie­waż jestem Bogiem, nie troszczę się o nich^ Lecz przeciwnie. Jako Bóg utrzymuję ich i rzą­dzę nimi, a jako człowiek cieszę się ich obco­waniem. Ludzie — to Moi bracia".

A więc w tem rozpaczliwem dzisiejszem po­łożeniu garnijmy się według rady Benigny do Serca Zbawiciela, a sprawimy Mu przez to po­ciechę. Posłuchajmy bowiem, jak się żali na nieufność i niewdzięczność ludzką: „Patrzeć na ludzi nieszczęśliwych, smutnych, uginających się pod ciężarem życia, móc wydźwignąć ich z tej nędzy, mieć wszystko, czego potrzebują, chcieć dać im wszystko, a tymczasem widzieć jak Mnie odpychają, jak się odsuwają, jak po­gardzają, to przeszywa Mi Serce"...

Obyśmy nigdy nie zasłużyli na taki bolesny wyrzut Zbawiciela!.... X.

- 40 —

W. OJCIEC MATEO O SIOSTRZE BENIGNIE KONSOLACIE:

„Benigna Kosolata doskonale zrozumiała ta­jemnicę miłości!... To, co napisała — to nie ona — to za piękne i z Nieba pochodzi. Mała Terenia i Benigna — to dwoje oczu tego sa­mego oblicza, Jakże wysoko się wzniosły, dzięki wielkiej swej ufności!... Jeżeli się wielką ufność posiada, jest się bliskim posiadania wielkiej mi­łości. Ta Święta swoją ufnością umiała porwać sobie Jezusa! On bardzo z tego rad. Sto razy na dzień do nas się przybliża, ale nam brak miłości i ufności, a przecież te cnoty są treścią Ewangelji". Fryburg. — 1923.

J. EM. KS. KARDYNAŁ PRYMAS HLOND O SŁUDZE BOŻEJ.

„Pokładam wielką ufność w jej wstawien­nictwo i mam silną wiarę, że mi niejedną łaskę wyprosi. Mało książek zrobiło na mnie takie wrażenie, jak żywot tej pięknej duszy, która w ogrodzie Nawiedzenia zakwitła tak pięknemi i naturalnemi cnotami, wynagrodzonemi przez Zbawiciela niebywałemi łaskami codziennej bliskości i najczulszej rozmowy".

SIOSTRY BENIGNY KONSOLATY.

r AKT DOSKONAŁEJ MIŁOŚCI. O Jezu! miłuję Cię, miłuję Cię i raz jeszcze

miłuję! Chciałabym, jeżeliby to możliwem było, kochać Cię miłością nieskończoną! A choćby mi przyszło stokroć razy życie me poświęcić, chętnie je oddam, byleby wszystkie stworzenia tak samo Cię miłowały. Chciałabym również kosztem życia mego okupić wszystkie grzechy śmiertelne, powszednie, a nawet niedoskonałości ludzkie, a wzamian otrzymać to, by wszyscy czynili dobrze, by tego dobra czynili jak naj­więcej, i to z pobudki czystej miłości, aby stąd Tobie jak największa rosła chwała! O Boże, żebym mogła dla przymnożenia Twej chwały przez nas, najlichsze stworzenia Twoje, wyrzec się wszelkiego używania, i rozkoszy, stać się ślepą i głuchą i niemą i to na wieczność całą; o Boże, z jaką wielką radością złożyłabym tę ofiarę, byłeś Ty ją przyjąć raczył!

— 42 -

O Boże, Boże mego serca, wiesz, że Cię mi­łuję i nie pragnę czego innego, jalc miłować Ciebie i już nigdy Ciebie nie obrażać, choćby mimowolnie! Pozwól więc, niech Cię zapewnię, że gdyby potrzeba była dla większej chwały Twojej, bym w wieczności żadnej chwały nie dostąpiła, chętnie na to się zgodzę, bylebyś mnie nie pozbawił łaski, która jest Tobą samym, by zawsze mieszkała we mnie.

O mój Boże! tak wielki, tak nieskończony! Ty pozwalasz, by Cię najlichsze stworzenie Twoje miłowało! Co to za łaskawość! I pomyśleć, że są w piekle stworzenia, które Cię nigdy miło­wać nie będą! Co za boleść!

O czemuż nie mogę kosztem życia mojego sprawić, by wszystkie ziarnka piasku i wszyst­kie krople wody i wszystkie kwiaty i owoce i wszystkie liście i rośliny i wszystkie zwierzęta na ziemi i gwiazdy na niebiosach i wszystkie drobiny w przestworzu zmieniły się w tyleż serc, któreby Cię miłowały miłością najczystszą aż do do końca świata i przez wieczność całą!

O Boże! Ty znasz nędzę serca mojego, ale takie, jakie jest, składam Ci je na ofiarę mi­łości, nie wyłączając niczego dla siebie.

- 43 -

I gdybym była w możności złożyć Ci dosko­nalszy akt miłości, nie zawahałabym się ani na chwilę, alebym go złożyła ku Twojej większej chwale! Więc o Boże mój! ucz mnie i dopoma­ga j mi, bym Cię coraz lepiej miłowała, ucz mnie i dopomagaj mi, bym żyła miłością, aby zasłużyć na oddanie kiedyś ostatniego tchnienia z miłości.

DRUGI AKT MIŁOŚCI. O Jezu! Boże miłości, oraz dobroci bez gra­

nic i miary! Oto ja nicość sama, na uczczenie Twego nieporównanego miłosierdzia oddaję się ofiaruję i poświęcamTwemu najmiłosierniejszemu Sercu! Jak słomka wrzucona w morze ognia spłonąć musi, tak rzucam to nędzne serce moje w otchłań Twej miłości, by w niej utonęło nie-powrotnie. O Jezu! bądź mi Jezusem, to jest Zbawicielem na wieki!

UMOWA CZYSTEJ MIŁOŚCI. Mój Jezu! pragnęłabym przy każdem ude­

rzeniu serca, w dzień czy w nocy, gdy o tem myślę, a nawet i nie myślę, powtarzać tysiące i miljony razy akt doskonałej miłości, któregoś mnie nauczył.

Chciałabym, by każdej chwili niezliczona liczba dusz dostępowała łaski sakramentalnej

przez Chrzest, Pokutę, Bierzmowanie i Komunję Św. i korzystała nieustannie z Ofiary Mszy Św.! Chciałabym,' żeby wszyscy, którzy żyją ze sobą w nieprawych stosunkach, przyjęli sakrament małżeństwa, według praw św. Kościoła kato­lickiego! Chciałabym w każdej chwili* uczestni­czyć w udzielaniu ostatniego namaszczenia cho­rym, i w łaskach, jakie zstępują na wybranych przez sakrament kapłaństwa, w przyjmowaniu Komunji Św., w odprawianiu Mszy św. i w łasce rozgrzeszenia przy spowiedzi!

Chciałabym móc wzbudzić w sobie i w drugich nieskończoną ilość aktów wiary, nadziei, mi­łości, skruchy, chwały, błogosławieństwa, za­dośćuczynienia i prośby, ufności, pokory, umart­wienia, poddania i zgadzania się z czystej miłości z Najśw. wolą Twoją; wreszcie chciała­bym obudzić w drugich nieskończoną ilość aktów wszelkich innych cnót.

Chciałabym móc oddawać ostatnie posługi umierającym, pocieszać strapionych, odwiedzać i obsługiwać chorych, dodawać odwagi rozpa­czającym, pełnić i pobudzać do pełnienia wszel­kich uczynków miłosiernych tak co do duszy, jak i co do ciała. Chciałabym, mój Jezu, uczyć wszystkich, jak Cię znać, miłować i służyć Tobie.

Chciałabym wtajemniczać w praktykę cnót MLJwznioślejszych. Chciałabym wreszcie, by całe łycie moje było jednem tchnieniem miłości ku Tobie, jedyne i najwyższe Dobro moje, aby Cię C K i ć i wychwalać ze wszystkich sił wspartych łaską Twoją! Amen, Amen, Amen.

Czemu, o duszo pobożna, trzy razy powta­rzasz „Amen! ?" Oto, by każdy twój uczynek od najmniejszego do największego był spełniony ku czci Trójcy Przenajświętszej przez miłość, w miłości i dla miłości.

„A wtedy" — mówi Jezus — „skoro odda­łaś mi się w czasie. Ja Ci dam się w wieczno­ści i będę twoją nagrodą zbyt wielką, tylko Mnie miłuj, oblubienico Moja, miłuj nade-wszystko i zawsze!"

M O D L I T W A DLA UPROSZENIA BEZGRANICZNEJ UFNOŚCL O najsłodszy Jezu, o Ojcze nieskończenie

miłosierny, zwłaszcza dla maluczkich, słabych i nędznych, których ze szczególną miłością na rękach Twoich nosisz, oto do Ciebie przychodzę i błagam, przez miłość i zasługi Najśw. Serca Twego, o doskonałą ufność w Twoją dobroć niewyczerpaną, dzięki której spodziewać się mogę spoczywać w objęciach Twych ojcowskich w czasie i w wieczności. Amen.

DO SIOSTRY BENIGNY KONSOLATY.

Benigno Konsoleto! Dusz zakonnych chlubo! Co śmiercią sprawiedliwych, niedawno zasnęłaś, A już przez cuda swoje w świecie zasłynęłaś. Chroń zdrowie duszy naszej i ciała przed zgubą!

Powiernicą Jezusa byłaś już na ziemi. Tobie objawił Serca Bożego tajniki, Wspieraj nas dzisiaj w niebie prośbami swojemi. Uciszaj nasze jęki i boleści krzyki!

Naucz nas cierpieć cicho, dla wiecznej zasługi. Jak Zbawiciel nasz znosił swe bóle w milczeniu, Byśmy sprawiedliwości spłacili tu długi...

A jeśli wola Boża, skróć nasze męczarnie! Dopomóż nam przyczyną swą ku uzdrowieniu. Niech miłosierdziem Serce Boże nas ogarnie!...

X. Mateusz Jeż.

- 47 -

M O D L I T W A o UPROSZENIE BEATYFIKACJI SŁUGI BOŻEJ SIOSTRY

BENIGNY KONSOLATY FERRERO.

O Jezu, któryś na to zstąpił z Niebios na ziemię, aby się zniżyć z miłości ku nam, a przez to zapewnić nam zbawienie, i który rzekłeś: „Uczcie się ode Mnie, żem jest cicliy i pokornego Serca," aby nas przez to nauczyć, że.droga po­kory jest najpewniejszą drogą do nieba — racz wysłuchać naszą pokorną prośbę na korzyść tej, która przez całe swe życie szła drogą po­kory i miłości, wskazaną jej przez Ciebie.

Okaż świętość służebnicy Twojej, zsyłając szczególne łaski tym, którzy Cię o nie przez jej przyczynę błagać będą.

O Boski Zbawicielu nasz, prosimy Cię przez wzgardy i poniżenia, jakieś ponosił w czasie Męki Swojej, ażeby auroela Błogosławionych Ojwomieniła czoło Twej wiernej sługi Siostry B^iigny Konsolaty, jeśli to będzie z większą Twą chwałą i dusz zbawieniem. Amen.

Prosimy, aby osoby, które otrzymały łaski za przy­czyna sługi Boiej Siostry Benigny Konsolaty, raczyły donieść o tem do klasztoru Sióstr Wizytek w Krakowie, Bliea Krowoderska 16.

S P I S TREŚCI: Str.

Słowo Wstępne 5 Przedmowa do I. wydania 11 Notatki biograficzne: Kto jest Benigna Konsolata 13 Jej umartwienie i pokora . 14 Życie z Jezusem 16 Jej niedoskonałości i łaski, które otrzymała 18 Jej powołanie 19 Zbawienie świata 19 Miłość zwycięża 22 Zbawienie przez ufność 27 Chwała Boża w Jego Miłosierdziu . . . . 29 Natura duchowna silna i tradycjonalna . . 31 Siła Boża 32 Posłannictwo Benigny 33 Wierzyć w Miłość . , 34 Napisano jest w księgach Nowego Testamentu 35 Duch Siostry Benigny — a chwila obecna . 36 W. O. Mateo o Siostrze Benignie Konsolacie 40 J. Em. Ks. Kardynał Prymas Hlond o Słudze

Bożej , 40

Modlitwy Siostry Benigny Konsolaty: A^t Doskonałej Miłości 41 Drugi Akt Miłości 43 Umowa czystej Miłości 43 Modlitwa dla uproszenia be^anicznej u faości 45 Do Siostry Benigny Konsolaty 46 Modlitwa o uproszenie beatyfikacji Sługi Bo­

żej Siostry Benigny Konsolaty Ferrero . 47