Foglia Leonard,Richards David - Całun z Oviedo

376

description

Książka Całun z Oviedo

Transcript of Foglia Leonard,Richards David - Całun z Oviedo

  • Leonard Foglia, David Richards

    Caun z Oviedo

    Philip Wilson

  • Tytu oiyginau: The Cloth of Oviedo

    Copyright by Leonard Foglia i David Richards Copyright na polskie wydanie Philip Wilson Warsaw Sp. z o.o. 2008,

    Libertas Sp. z o.o., 2008

    Ali rights reseryed. Wszelkie prawa zastrzeone.

    adna cze ani cao nie moe by reprodukowana bez. wczeniejszej zgody Wydawcy.

    Tumaczenie: Kinga Dobrowolska

    Projekt okadki: El Orfanato

    Zdjcie na 1 str. okadki: fot. Lotne Resnick, Getty Images

    Redakcja: Barbara W7alicka

    Korekta: Magorzata Ponik

    Redakcja techniczna: Aleksandra Napirkowska

    CIP - Biblioteka Narodowa

    Foglia, Leonard Caun z Oviedo / Leonard Foglia, David Richards ;

    [t. Kinga Dobrowolska]. -Warszawa : Philip Wilson, cop. 2008

    ISBN 978-83-7236-227-8 ISBN 978-83-60697-11-5

    Philip Wilson Warsaw Sp. z o.o. ul. Gagarina 28A, 00-754 Warszawa

    [email protected]; wynv.philipwilson.pl

    Dystrybucja: Firma Ksigarska Jacek Olesiejuk Sp. z o.o.

    05-850 Oarw Mazowiecki, ul. Poznaska 91 tel./faks 0-22 721 30 00, sekretariat: 0-22 721 30 11

    zamwienia internetowe: 0-22 721 70 07 lub 09 www.olesiejuk.pl

    Skad i amanie: Magorzata Brzeziska

    Druk i oprawa: ZG ABEDIK SA, Pozna

  • Rozdzia 1

    (siedem lat wczeniej)

    akim by dotd szczciarzem! Ostatnie czterdzieci lat kapastwa

    spdzi przy katedrze, wrd zoconych rzebie, strzelistych ukw i

    monumentalnych maswerkw, ktrym czas nada faktur szarego aksami-

    tu. Cae to pikno nie mogo go nie wzrusza.

    Ale wanie w tym jednym dniu, co roku, don Miguel Alvarez nie-

    odmiennie przypomina sobie, i, zaprawd, los mu pobogosawi.

    By to dzie, w ktrym wydobywano na wiato dzienne bezcenn reli-

    kwi, aby ukaza j oczom wiernych. Na jedn, jedyn chwil arcybiskup

    unosi j wysoko nad otarzem, by tum, wypeniajcy szczelnie rodkow

    naw, mg ujrze j na wasne oczy, nadziwi si jej boskiemu pocho-

    dzeniu i ukorzy si przed jej witoci. Zazwyczaj w czasie mszy czter-

    nastowieczn budowl wypeniay odgosy pokasywa, echo krokw i szu-

    ranie przyklkajcych lub powstajcych z klczek wiernych. Jednak co rok

    na t jedn minut w kociele zapadaa wszechogarniajca cisza.

    Ju na sam myl o tym poczu, jak dreszcz przebiega mu po krzyu.

    5

    J

  • Kiedy msza dobiegaa koca, biskup caowa srebrn ram, na ktrej

    rozpita bya relikwia, po czym oddawa j don Miguelowi, ktry odnosi j

    w bezpieczne zacisze zakrystii. Penienie przy niej stray, dopki wierni nie

    opucili wityni, byo dla kapana zarwno obowizkiem, jak i nie lada

    zaszczytem. Lecz to jeszcze nic w porwnaniu z zaszczytem, jaki go cze-

    ka potem, kiedy zgromadzenie wiernych rozeszo si do domw, wrota

    kocioa zamknito, a wiata, zalewajce otarz pynnym, tawym wia-

    tem, pogasy.

    Albowiem wwczas don Miguel zabiera relikwi do miejsca jej staego

    spoczynku, w Camara Santa witej komnacie jednym z najwit-

    szych miejsc caej wsplnoty chrzecijaskiej, jak z luboci informowa

    zwiedzajcych. Czasem nawet ponosia go pycha i mwi wtedy o naj-

    witszym miejscu.

    Ju od czterdziestu lat odbywa swoj doroczn wdrwk, niosc naj-

    szacowniejsz z relikwii, jego stopy tak dobrze znay ukad pyt posadzki w

    przykocielnych krugankach, e mgby j odby nawet z zamknitymi

    oczyma. Chodny powiew o zapachu ziemi wystarczy, by zorientowa si,

    e za chwil zbliy si do kutych w elazie wrt, ktre strzegy wstpu do

    Camara Santa.

    Widzc, i si zblia, stojcy przed wrotami odwierny, rusza odmy-

    ka rygle i pozwala don Miguelowi wej do rodka. Wewntrz zaczynaa

    si klatka schodowa; starzec skrca w lewo, potem jeszcze raz w lewo, a

    wreszcie schodzi do pomieszczenia, ktre byo kresem i celem jego po-

    dry. W cigu dugich wiekw miliony pielgrzymw, nie wspominajc ju o

    krlach i papieach, przechodziy t tras, eby cho zerkn na gablotk,

    w ktrej kryo si to, co trzyma wanie w rkach.

    Don Miguel dobiega osiemdziesitki, jego czonki od dawna trapi ar-

    tretyzm. Lecz nigdy w tym miejscu nigdy, kiedy trzyma w doniach reli-

    kwi. W takich momentach ogarnia go przedziwny, niebiaski zachwyt

    6

  • i kapan niemal unosi si w powietrzu nad wydeptanymi schodami.

    Podszed do kolejnej kraty, zza. ktrej wyzieray rne skrzynie i ka-

    setki, kryjce wikszo katedralnych skarbw. Odwierny otwiera rw-

    nie i t furt, potem wycofywa si na gr schodw, aby ksidz mg

    dopeni swych obowizkw w samotnoci i spokoju.

    Jak ju wiele razy wczeniej, don Miguel umieci relikwi na okutej

    srebrem skrzyni przed sob i uklk do modlitwy. W zasadzie powinna spo-

    cz w zoconej gablotce zawieszonej na cianie, lecz ksidzu nieatwo byo

    tak prdko si z ni rozsta. Chwile, jakie spdza przy tej najwitszej z

    relikwii, kontemplujc jej cudown obietnic, naleay do najbardziej wznio-

    sych momentw jego ycia.

    Przez pusty plac przed katedr, na ktrym nie roso ani jedno drzewo,

    przelecia podmuch ciepego wiatru. Ostatni wierni, gwarzc midzy sob,

    rozchodzili si do wasnych domw, gdzie czekaa na nich ulubiona filian-

    ka kawy. Lecz wita komnata, cicha i chodna, pozostawaa jakby poza

    czasem, poza zasigiem codziennych niepokojw.

    Tutaj otaczay don Miguela wszystkie symbole jego wiary. Uwicony

    Krzy z anioami - przepikny zoty krucyfiks, kwadratowy, wysadzany

    klejnotami i wspierany przez postacie dwch klczcych aniow by nie

    tylko symbolem katedry, lecz i caej krainy, w ktrej ksidz si urodzi i

    spdzi cae swe dugie ycie. W skrzyni po prawej w aksamitnych worecz-

    kach kryy si koci apostow - a waciwie ich uczniw. W szafce prze-

    chowywano sze cierni, pochodzcych rzekomo z korony cierniowej

    Chrystusa. Jak rwnie podeszw z sandaa witego Piotra.

    Lecz wszystkie one blaky w obliczu wagi tego, co powierzono jego

    pieczy. Czyme sobie zasuy, on, prosty ksidz, nawet nieuczony, a teraz

    w dodatku stary, na taki umiech losu?

    7

  • Przymkn oczy.

    Nagle na ustach poczu do w rkawicy. Prbowa si odwrci, eby

    zobaczy, kto to, lecz czyj ucisk unieruchamia go jak imado. Poczu

    zapach skry, po chwili w nozdrza uderzy ostry smrd. Kiedy z trudem

    apa oddech, druga para rk ponad jego ramieniem signa po relikwi.

    - No, no, lo toques! - usiowa krzycze. - Ests loco? Cmo se te ocur-

    re que puedas tocarlo.

    Dotkn relikwii? Czy ten kto oszala?! Do w rkawiczce zdusia

    wszelkie krzyki. Osabe ciao ksidza nie mogo stawia napastnikom zbyt

    wielkiego oporu, ponadto od ostrej woni zakrcio mu si w gowie. Mg

    tylko patrze w niemym przeraeniu, jak drugi intruz wyciga z kieszeni

    kurtki skalpel. Don Miguel ju tylko czeka na ostry bysk blu, ktry bdzie

    oznacza, e ostrze przejechao mu po gardle. Jednak ten kto, tylko przy-

    sun si bliej okutej srebrem skrzyni i pochyli si nad ni, aby si przyj-

    rze relikwii.

    Ksidz przekl si w duchu. Powinien by jak najszybciej wykona za-

    danie i natychmiast wraca do katedry. Przez jego samolubne pragnienie,

    aby pozosta samotnie w Camara Santa, dokonao si to okropne wito-

    kradztwo. Wydawao mu si, e Krzy z anioami topnieje mu przed

    oczyma, a szmaragdowe i rubinowe klejnoty zmienione w luz spywaj

    teraz po skrzydach klczcych u podstawy aniow. Uwiadomi sobie, i

    pozbawiony tlenu zaczyna mie halucynacje.

    Teraz mg myle ju tylko o tym, jak straszliwie zawid. Na to, co

    Bg powierzy jego opiece, aden czowiek nie powinien spoglda inaczej,

    jak tylko z nabon czci. A teraz, z jego winy, wit relikwi zbezczesz-

    czono. Ogarno go uczucie straszliwego wstydu.

    Bg nigdy mu tego nie wybaczy.

  • Rozdzia 2

    annah Manning czekaa na znak. Na co, co by jej po-wiedziao, co powinna zrobi ze swym yciem - co by

    ni pokierowao. Czekaa tak ju od miesicy. Gapia si na zot gwiazd na szczycie choinki i mylaa

    o Trzech Krlach, ktrzy podyli za ni dawno, dawno temu. Nie bya na tyle gupia, aby przypuszcza, e znak, jaki si jej ukae, bdzie rwnie spektakularny, a jej los rwnie wznio-sy. Kime bya? Zwyk kelnerk. Przynajmniej na razie, cho przecie nie na zawsze. Dopki nie otrzyma swego zna-ku. Pomylaa teraz, e to nawet nie musi by znak. Wystar-czy may kuksaniec lub lekkie pchnicie. Tak jak Trzej Kr-lowie, wiedziaaby instynktownie, co ono oznacza.

    Ju dostatecznie dugo unosia si bezwolnie na fali ycia. - Dasz wiar? Siedem ndznych dolarw, dwadziecia

    trzy centy i kanadyjski dwudziestak. - W maej kabince na zapleczu jadodajni Teri Zito robia bilans napiwkw z tego wieczora. - Wszyscy wrcili ju do zwyczajowego skner-stwa.

    - Mnie te nie poszo najlepiej - odpara Hannah.

    9

    H

  • - Ech, a czego si mona spodziewa w tej miecinie, gdzie mieszkaj same kutwy? - Teri wepchna pienidze do prawej kieszeni obszytego falbank fartuszka w biao-brzow kratk, jaki stanowi cz ubioru subowego kel-nerki w jadodajni Bkitny wit. - Tutaj tylko w wita si zdarza, e czowiek dostanie przyzwoity napiwek. A te ndz-ne siedem dolarw i dwadziecia trzy centy to jak urzdowe obwieszczenie, e wita ju miny.

    Hannah, stojc na drewnianym stoku, ostronie zdej-mowaa ozdoby z wysokiego, niezbyt bujnego stojcego w jadodajni drzewka, ktre bez wiateek i bombek wype-niajcych przestrze midzy gaziami wygldao jeszcze marniej. Signa do zotej gwiazdy i jednym szarpniciem cigna j z czubka. Jaskrawe wiateka, odbite od meta-licznej folii, zasypay sufit plamkami brokatu.

    Dwa zdarzenia jakby zmwiy si, by wyrwa Hannah z letargu, w jakim tkwia. Jesieni wikszo z jej szkolnych kolegw i koleanek wyjechaa z Fall River, aby studiowa lub pracowa w Providence albo w Bostonie. Z kadym mija-jcym miesicem poczucie, e pozostaa w tyle, stawao si coraz bardziej dokuczliwe. Uwiadomia sobie, e przez cay czas trwania nauki w szkole redniej tamci przygotowywali si do swego przyszego ycia, a ona - nie.

    Potem, w grudniu, w rocznic mierci rodzicw, uwia-domia sobie, e nie ma ich ju od siedmiu lat. Z przerae-niem zdaa sobie spraw, e nie potrafi przypomnie sobie ich twarzy. Rzecz jasna, przechowywaa w pamici ich ob-raz, lecz pochodzi on ju tylko z fotografii. adne ze wspo-mnie nie byo z pierwszej rki. Pamitaa tylko zdjcia roze-mianej mamy i ojca wygupiajcego si na podwrku za do-mem. Nie syszaa ju miechu matki ani nie czua dotknicia

    10

  • ojcowskiej rki, kiedy tato poderwa j gwatownie z ziemi i dla zabawy wyrzuci wysoko w powietrze.

    Nie moe ju do koca ycia by dziewczyn, ktra stra-cia rodzicw. Teraz jest ju dorosa.

    Prawd mwic, Hannah Manning niedawno skoczya dziewitnacie lat, a wygldaa o kilka lat modziej. Miaa adn twarz, wygldajc troch dziecinnie z zadartym no-sem oraz idealnym ukiem brwi nad jasnobkitnymi oczyma. Trzeba byo uwanie si przyjrze, aby dostrzec blizn, ktra rozdzielaa na p lew brew - skutek upadku z roweru w wieku lat dziewiciu. Miaa dugie wosy koloru pszenicy, ktre ku nieustannej irytacji Teri, skrcay si w naturalne pukle.

    Wzrost Hannah - metr szedziesit osiem - oraz jej wy-smuka sylwetka take stanowiy przedmiot zawici Teri, ktra po urodzeniu dwch synw nie odzyskaa swej, jak to okrelaa, bojowej formy. Teri waya teraz dobre dziesi kilo wicej ni dla jej nieduej postury wyznacza idea Jenny Craig, lecz pocieszaa si myl, e jest te o dobre dziesi lat starsza od Hannah, ktra w wieku dwudziestu dziewiciu lat najpewniej nie bdzie wcale taka wiotka.

    Gdyby ta dziewczyna zrobia sobie jaki lekki makija, byaby z niej prawdziwa laska, rozwaaa w duchu Teri. Jed-nak Hannah jako nie interesowali chopcy. Teri nie zauwa-ya, eby jaki jej amant pojawi si kiedykolwiek w jado-dajni, a zwykle ma dobre oko do mczyzn.

    - Przypomnij sobie, jak to byo, kiedy Boe Narodzenie oznaczao co wicej ni pienidze! - westchna Hannah, starannie zawijajc gwiazd w bibuk i odkadajc do

    11

  • kartonowego pudeka. - Czowiek nie by w stanie w nocy zmruy oka, bo si ba, e Mikoaj przegapi jego dom. Po-tem budzi si o szstej i widzia te wszystkie paczki pod choink, a na dworze pada nieg. Ludzie piewali koldy, urzdzali bitwy na nieki i w ogle. Byo cudownie.

    - To tylko reklama, ktr widziaa w telewizji - odrzeka Teri, ktra przeszukiwaa wanie praw kiesze fartucha na mao prawdopodobn okoliczno, i przeoczya tam jaki rachunek albo dwa. - wita nigdy tak nie wyglday. Moe w twoim wyimaginowanym dziecistwie, ale nie u mnie! Och, przepraszam. Nie chciaam...

    - Nic si nie stao. To take powinno si ju skoczy, pomylaa Hannah.

    Wszyscy obchodz si z ni jak z jajkiem, poniewa ona nie ma rodzicw, wszyscy starannie dobieraj sowa, eby przy-padkiem nie zrani jej uczu.

    - Myl, e nie powinno by choinek - oznajmia gono, schodzc ze stoka, potem przygldaa si przez chwil kru-chemu, wysuszonemu drzewku, odartemu ju z papierowych acuchw i plastikowych aniokw. cinamy drzewko, ktre samo jest wystarczajco pikne, tylko po to, eby na te par tygodni obwiesi je mieciami, a potem, kiedy wszystko si skoczy, wyrzucamy je na mietnik. To marnotrawstwo.

    Nigdy nie przyznaaby si Teri do podobnych myli, lecz odczuwaa co w rodzaju empatii do nieszczsnego wiercz-ka, ktry ucito przy korzeniu i ustawiono przy wejciu do jadodajni Bkitny wit, gdzie stao, ignorowane przez wikszo bywalcw, z wyjtkiem tych krtkich chwil, kiedy jakie dziecko prbowao cign ktr z ozdb i dostawao

    12

  • za to od rodzicw po apie. wierczek wyglda tak aonie, tak samotnie, e czasem wprost miaa ochot si rozpaka.

    wita to by bardzo ciki okres - wielka gra w udawanki z ciotk i wujem: musiaa udawa, e jej zaley, kiedy jej nie zaleao, udawa, e czuje si szczliwa, kiedy si nie czua, musiaa udawa, e jest z nimi w bliskim zwizku, w jakim nigdy nie bya. Te wszystkie mistyfikacje sprawiay, e po-tem czua si jeszcze bardziej smutna i samotna.

    Temu te naleao pooy kres. Jeli w ogle ma zamiar doj do adu z wasnym yciem, bdzie musiaa si wypro-wadzi z domu wuja i ciotki.

    - Daj spokj - rzucia Teri. - Nie mam zamiaru sta i pa-trze, jak si ualasz nad jakim gupim drzewkiem. Zrbmy mu pogrzeb jak naley.

    Chwycia wierczek za pie, Hannah zapaa za czubek i obie zaczy manewrowa drzewkiem w stron tylnego wyj-cia, pozostawiajc za sob mnstwo zbrzowiaych igieek.

    Drzwi byy zamknite na klucz. Teri krzykna w stron kuchni, gdzie Bobby - kucharz i

    szef drugiej zmiany - korzystajc z chwilowej nieobecnoci klientw, pochania wanie hamburgera.

    - Znajdziesz chwilk, eby otworzy nam te drzwi? Bobby ostentacyjnie odgryz kolejny ks hamburgera. - Syszae, leniwy pierdoo? Otar usta z tuszczu papierow serwetk. - Tylko nie za szybko, bo jeszcze ci pikawa stanie. - Taaa? Pogaszcz tutaj, wtedy co innego mi stanie - od-

    par, oblenie wypinajc ku niej biodra.

    13

  • Teri cofna si z udanym przeraeniem. - Czekaj, tylko poszukam pincetki. Kobiety wytaszczyy drzewko na pusty parking, otoczony

    zaspami brudnego niegu. Powietrze byo tak zimne, e a szczypao w policzki. Hannah widziaa, jak jej oddech zmie-nia si w oboczek pary.

    - Nie rozumiem, jak wy moecie codziennie tak do siebie gada - odezwaa si.

    - Skarbie, to jest wanie sens mojego ycia: wiadomo, e kiedy co rano wstaj, mog tu przyj i powiedzie temu gnojkowi, co o nim myl. Nie potrzebuj porannej gimna-styki, eby podnie sobie cinienie, starczy mi widok tych rzedncych woskw, podwjnego podbrdka i tej wochatej gsienicy nad warg, ktr nazywa wsami.

    Wbrew sobie Hannah wybuchna miechem. Sownik Te-ri czasem j szokowa, lecz podziwiaa przebojowo starszej od siebie kobiety, pewnie dlatego, e sama miaa jej tak nie-wiele. Nikt nie bdzie rzdzi Teri.

    Przy mietniku na chwil pooyy drzewko na ziemi, e-by chwil odpocz.

    - No, to na raz-dwa-trzy - instruowaa Teri. - Gotowa? Raz, dwa, trzyyyyy... - Drzewko migno w powietrzu, zawadzio o krawd kontenera i wyldowao w rodku. Teri energicznie klasna w donie na rozgrzewk. - Zimno jak w psiarni.

    Kiedy po wasnych ladach wracay przez pusty parking, Hannah podniosa wzrok na kobaltowoniebieski neon z napi-sem Jadodajnia Bkitny wit. Za literami rozchodziy si promienicie migajce, niegdy te, teraz ziemistoszare rurki, ktre miay imitowa wschd soca.

    14

  • Szyld zdawa si obwieszcza wit na jakiej odlegej plane-cie, a w jego niebieskawej powiacie nieg wyglda jak ra-dioaktywny opad.

    Czy wschodzce soce i migoczce promienie, to wanie ten znak, ktry powie, e zacz si dla niej nowy dzie, e istnieje jaki inny wiat poza tym tutaj, co innego ni dugie godziny pracy w jadodajni, gburowaci klienci przy stolikach z czerwonego winylu, ndzne napiwki oraz Teri i Bobby, skaczcy sobie do oczu jak dwa dzikie koty?

    Zaraz przywoaa si do porzdku. Nie, to tylko stary neon z uszczc si farb, ktry widywaa ju tysic i jeden raz.

    Teri trzsa si z zimna na progu jadodajni. - Pakuj si do rodka, skarbie. Przezibisz si na mier. Hannah wlizna si za stolik umieszczony przy wejciu

    na zaplecze, ktry nieoficjalnie zarezerwowany by dla pra-cownikw i ustpowany klientom tylko w niedzielne poranki, tu po mszy, kiedy w Bkitnym wicie interes krci si najwawiej. Teri zwykle tutaj rozwizywaa krzywki i, cho nie powinna, ukradkiem, kiedy nikogo nie byo w pobli-u, palia papierosy - co tumaczyo obecno brudnej popiel-niczki. Byo to do przytulne miejsce, gdzie po dugiej i mczcej zmianie mona byo nareszcie wygodnie usi. Hannah prbowaa odpry ciao i oczyci myli.

    Zerkna na dzisiejsz krzywk, zobaczya, e jest do poowy rozwizana. Przez chwil zastanawiaa si, czy nie sprbowa dokoczy. Teri nigdy nie miaa nic przeciwko temu, by kto jej pomaga. Potem dojrzaa umieszczony niej napis.

    15

  • Czy jeste kim wyjtkowym i odpowiedzialnym?

    Zaciekawiona, uniosa gazet w stron wiata.

    Moesz dozna prawdziwego spenienia!

    Podaruj dar prosto z serca.

    Przypominao to reklam walentynkow, z serduszkiem w kadym rogu i radonie gulgoczcym anielskim niemow-lakiem na rodku. Ale walentynki ju miny. Hannah czytaa dalej.

    Z Twoj pomoc moe powsta szczliwa rodzina.

    Zosta zastpcz matk.

    Po blisze informacje dzwo do

    Partnerstwo w rodzicielstwie'', Inc.

    617 923 0546

    - Popatrz na to - odezwaa si, kiedy Teri postawia przed nimi dwa kubki gorcej czekolady i wlizna si za stolik naprzeciwko niej.

    - Na co? - To ogoszenie w dzisiejszym Globe. - A, to. Dostaje si za to sporo pienidzy. - Kto dostaje? - No, te kobiety. Zastpcze matki. Widziaam kiedy co

    o tym w telewizji. Jak dla mnie, to jest troch dziwne. Jak ju czowiek zada sobie tyle trudu, eby przez dziewi miesicy nosi bachora we wasnym brzuchu, to potem chyba powinien mc go sobie zatrzyma. Nie wyobraam sobie, e mogabym go komu odda. To tak jakby si byo piekarzem. Albo waciwie

    16

  • piecem. Ty pieczesz, a kto zabiera sobie ten chleb do domu. - Jak mylisz, ile one mog dostawa? - W talk show Oprah Winfrey wystpowaa jedna taka, co

    dostaa siedemdziesit pi tysicy. Ludzie dzi zrobi wszystko, eby mie dzieciaka. A ci bogatsi s nawet gotowi zapaci prawdziw fortun. Cho gdyby wiedzieli, co to znaczy mie dziecko, nie byliby tacy skorzy. Ciekawe, co bd mwi, gdy si przekonaj, e ju zawsze w caym do-mu bd mieli baagan.

    - Starczy ju tego paplania, dziewczyny - dobieg gos z kuchni.

    wiata pogasy. - Mog wzi twoj gazet? - A bierz sobie. I tak nigdy nie wpadn na to, co to jest 26

    pionowo. W drzwiach Hannah poegnaa koleank szybkim cmok-

    niciem w policzek i pognaa przez parking do swego sfaty-gowanego chevroleta nova. Kiedy znalaza si w rodku, Bobby wyczy neon nad wejciem. Chmury zakryway ksiyc, a bez niebieskawego wiata szyldu miejsce wydao jej si jeszcze bardziej opuszczone ni zwykle.

    Kierujc si w stron wyjazdu, zatrbia krtko. Teri od-trbia ze swego samochodu, a Bobby, ktry zamyka wanie frontowe drzwi, zdoby si na gest i nieznacznie pomacha jej rk.

    Przez ca drog do domu gazeta spoczywaa na przednim siedzeniu obok Hannah. Cho drogi byy wieo obsypane piaskiem i raczej pustawe, prowadzia ostronie. Zobaczya, e daleko przed ni wiato zmienio si na czerwone, wic

    17

  • ostronie wcisna hamulec, by samochd nie wpad w po-lizg.

    Czekajc na zmian wiate, rzucia okiem na gazet. W ciemnoci nie moga odczyta liter, lecz dokadnie pamitaa tre ogoszenia. Kiedy opuszczaa skrzyowanie, nieomal syszaa gos, ktry szepta: Moesz dozna prawdziwego spenienia.

  • Rozdzia 3

    tojc na stray wrt, odwierny przestpi leniwie z nogi na nog.

    Katedra miaa zosta otwarta ponownie dopiero pnym popou-

    dniem, wic jego myli pobiegy ju w stron zimnego piwa, jakim zamie-

    rza si uraczy ju za par minut.

    Zdawao mu si, e w cieniach bocznej nawy ktem oka dostrzega ja-

    ki nagy ruch. Jednak wcale mu si nie spieszyo, by to zbada. Dugolet-

    nie dowiadczenie nauczyo go, e byski wiata wpadajcego przez wi-

    trae lubi pata figle jego zmczonym oczom. Dawno take przywyk ju

    do pomrukw i pojkiwa, jakie dobyway si z kamieni i drewna, kiedy ko-

    ci pustosza. Jego ona mawiaa, e to wici ze sob rozmawiaj i e

    dom Boy nigdy nie bywa cakiem pusty. On sam jednak doszed do wnio-

    sku, e to po prostu odgosy starzejcej si budowli.

    Czy jego wasne koci nie strzelaj od czasu do czasu?

    Tyle, e dwik, jaki dobieg go w tej chwili, by nieco inny. By to sze-

    lest szeptanych sw, pospiesznie skadanej supliki. Po chwili dostrzeg

    kolejny nagy ruch, wic odsun si od bramy, eby mie lepszy widok.

    Rzeczywicie, przed otarzem de la Inmaculada ktry nalea do wiet-

    niejszych ozdb tej wityni i przedstawia nadnaturalnych rozmiarw

    posta Maryi, otoczon wiecem zocistych promieni, ktre wiadczyy

    19

    s

  • o jej witoci - modlia si na klczkach jaka kobieta.

    Kobieta utkwia wzrok w delikatnie rzebionej twarzy, ktra z niewy-

    czerpan wyrozumiaoci spogldaa w d, na szukajcych jej aski wy-

    znawcw. Widocznie kobieta zatopiona w mylach nie zwrcia uwagi, e

    katedr zamknito.

    To nie pierwszy ani ostatni taki przypadek, pomyla odwierny. Wielka

    liczba bocznych kapliczek sprawiaa, i w czasie zamykania nietrudno byo

    przeoczy jak nieszczsn duszyczk. Zazwyczaj obchodzi wszystkie

    dwukrotnie i podobnie uczyniby dzisiaj, gdyby nie mia obowizku towa-

    rzyszy ksidzu do Camara Santa witej komnaty.

    Zbliy si do kobiety powoli, nie chcc jej przestraszy. Mia nadziej,

    e odgos jego krokw na kamiennej posadzce wystarczy, aby zwrci jej

    uwag. Kiedy podszed bliej, zorientowa si, e nie bya Hiszpank.

    Somiana torba i modna, skrzana kurtka wiadczyy o tym, e bya turyst-

    k. Cho turyci zwyke robili kilka zdj i znikali, a ta kobieta modlia si

    rwnie gorliwie, co niektre stare chopki z okolicznych parafii.

    - Seora - szepn.

    Kobieta modlia si jeszcze gorliwiej.

    - ... wszyscymy jeno Twoimi sugami. Bd woa Twoja...

    Odwierny zorientowa si, e modlitwa jest po angielsku. Obejrza si

    przez rami w stron Camara Santa. Nie chcia, aby stary ksidz, zszed-

    szy po schodach, przekona si, e wrota s niestrzeone, lecz kobiet

    naleao koniecznie wyprowadzi z wityni.

    Dotkn leciutko jej ramienia.

    - Seora, la catedral est cerrada.

    Odwrcia si i spojrzaa na niego bez zrozumienia. Nie by nawet pe-

    wien, czy go widzi. Powoli pokrcia gow.

    20

  • - Przepraszam, co?

    - Seora, la catedral estd... - Przez chwil szuka w mylach waci-

    wego sowa. - Zamknity, seora. Koci jest zamknity.

    Twarz kobiety oblaa si nagle szkaratnym rumiecem zaenowania.

    - Zamknity? Och, nie zdawaam sobie sprawy. Musiaam... straci

    poczucie czasu... Perdn... Perdn, por favor.

    Odwierny pomg jej wsta, podnis jej somkow torb i odprowadzi

    kobiet do wyjcia. Kiedy szli wzdu gwnej nawy, nieustannie si ogl-

    daa, jakby chciaa raz jeszcze zobaczy Najwitsz Panienk.

    - To naprawd jedno z najwitszych miejsc na ziemi - powiedziaa,

    kiedy odwierny otwiera gwne wejcie. Oczy kobiety znw zapony

    blaskiem, a jej do zacisna si mocniej na jego przedramieniu. - Tak

    wanie si tutaj poczuam, wic to musi by prawda. Powiadaj przecie,

    e to wita ziemia, czy nie tak?

    Nie majc pojcia, o czym mwi, odwierny przytakn energicznym ski-

    nieniem gowy, po czym zamkn za ni drzwi na klucz.

    Zerkn na swj zegarek kieszonkowy. Czy mu si tylko wydaje, czy

    don Miguel modli si duej ni zazwyczaj? Niezwocznie ruszy w stron

    Camara Santa, gotw wyjani, co sprawio, e zszed z posterunku. Lecz

    ju w poowie drogi dojrza lecego na ziemi ksidza. Staruszek lea na

    plecach, z nogami wykrconymi na bok; rozrzucone rce przypominay

    zwinit na kamiennej posadzce lin. Wyglda, jakby zasn w trakcie

    modw.

    Odwiernego ogarna panika. Relikwia! Co si stao z relikwi?!

    Nic! Leaa sobie na okutej srebrem skrzyni, nietknita. Podnis j

    ostronie i zamkn starannie w gablocie w gbi krypty. Dopiero wtedy,

    spojrzawszy uwanie na don Miguela, zorientowa si, e stary ksidz nie

    yje.

    21

  • Odwierny przeegna znakiem krzya skurczone ciao. Jeli serce sta-

    ruszka musiao stan, to jake stosownie si stao, e przestao bi akurat

    tutaj. Stary ksidz niezmiernie kocha to miejsce. By mu bezgranicznie

    oddany. A teraz wyglda tak spokojnie.

    Z pewnoci odbiera ju swoj nagrod w niebie.

    Co za szczciarz!

  • Rozdzia 4

    anny ptaszek si z ciebie - mrukna Ruth Ritter, kiedy powczc nogami, wtoczya si do kuchni. - Ju trzeci

    raz w tym tygodniu wstajesz wczeniej ode mnie. Co si z tob dzieje?

    Hannah podniosa wzrok znad okrytego cerat stou, przy ktrym kontemplowaa wanie jajko sadzone na grzance.

    - Chyba nie jeste chora, co? Ruth obrzucia siostrzenic spojrzeniem z ukosa. Zawsze

    chepia si zdolnoci odczytywania ludzkich uczu. Bya spostrzegawcza, a drobne kamstewko potrafia wyczu na mil.

    - To ostatnia rzecz, jakiej nam tu potrzeba: eby ci co rozoyo! - oznajmia. - Jeden chory w zupenoci wy-starczy. Wujkowi znw dokuczaj wrzody.

    Matka Hannah mawiaa, e kiedy dorastay, to Ruth bya t adniejsz z sistr Nadler, t bardziej ywioow, otoczon wielbicielami. Teraz trudno byoby w to uwierzy. Hannah nie potrafia sobie wyobrazi ciotki inaczej, ni tylko jako krpej, wiecznie niezadowolonej kury domowej w zrobionej na szydeku podomce, ktra zmierzaa teraz w stron

    23

    R

  • ekspresu do kawy po dawk kofeiny, eby zacz kolejny, peen rozczarowa dzie.

    - Ju zrobia kaw? - spytaa zaskoczona Ruth. - Wczenie wstaam. - Jeste pewna, e nic ci nie jest? Dlaczego zawsze musi by taki zgrzyt, zastanawiaa si

    Hannah. W wiecie Ruth nie istniay takie formuy jak dzi-kuj czy jak to mio z twojej strony. Kademu uczynkowi towarzyszy jaki ukryty motyw. Ludzie albo prbowali wzi j na lito, albo zamydli jej oczy. Nikt niczego nie robi ot, tak po prostu. Wszyscy mieli swoje okrelone po-wody.

    Ruth uniosa filiank do warg i siorbna gono. - O ktrej wrcia wczoraj z jadodajni? - O tej, co zwykle. Jaki kwadrans po pnocy. - I wstaa o pierwszym brzasku? - Znw spojrzenie z

    ukosa. - Czemu mi nie powiesz, o co chodzi? - O nic, ciociu Ruth, sowo! O nic - poza tym, e tydzie temu zadzwonia do Part-

    nerstwa w rodzicielstwie. Pani, ktra odebraa telefon, po-wiedziaa, e wyle jej kilka broszur informacyjnych, a Han-nah bez zastanowienia podaa jej adres Ritterw. Dopiero pniej uwiadomia sobie, e powinna bya poda adres jadodajni.

    - Jak dugo mieszkasz w tym domu i korzystasz z naszej gocinnoci - nie omieszkaa przypomnie jej Ruth - nie ma mowy o adnych sekretach.

    Jeli na firmowej kopercie z Partnerstwa w rodziciel-stwie widniej takie same serduszka i niemowlta jak przy ogoszeniu, Hannah musiaaby si gsto tumaczy. Tak wic co rano przez cay tydzie wstawaa wczenie, aby w por

    24

  • przej poczt. Dotd jednak nie otrzymaa adnego listu. Dziewczta w jej wieku powinny raczej myle o cho-

    paku i o tym, e pewnego dnia wyjd za m i zao wasn rodzin. Zatem dlaczego pomys, by urodzi dziecko dla bezdzietnej pary, tak bardzo przemwi jej do wyobrani? Hannah przyszo do gowy jedynie to, e musi to mie co wsplnego z jej matk. Matka naleaa do osb, ktre dziel si ostatni koszul, i wierzya, e pomoc ludziom, ktrym wiodo si gorzej, naley do podstawowych obowizkw czowieka. Ilekro zaczynasz ton we wasnych proble-mach - mawiaa - to znak, i najwyszy czas pomyle o kim innym. Ta lekcja wyrya si bardzo wyranie w pami-ci Hannah, cho teraz agodny gos matki syszaa w mylach sabiej ni kiedy.

    Ruth wyja z piekarnika talerz gorcych cynamonowych bueczek i przyjrzaa im si badawczo, aby wybra t, ktra najmniej j rozczaruje.

    - Zdawao mi si, e w tym tygodniu miaa pracowa ra-no - rzucia.

    - To prawda, ale mamy za may ruch. Po witach chyba wszyscy siedz w domu.

    - Nie daj si tej Teri wyrolowa ze wszystkich najlep-szych zmian.

    Ruth popia bueczk resztk kawy, po czym signa do lodwki po karton z jajkami.

    - Mam nadziej, e twj wujek nie ma zamiaru przespa caego ranka. Id, powiedz mu, e niadanie na stole.

    Skwapliwie korzystajc z okazji, by wyrwa si z kuchni, Hannah zawoaa u podestu:

    25

  • - Wujku Herb? Ciocia Ruth mwi, e niadanie gotowe. W odpowiedzi usyszaa jaki niewyrany pomruk. - Ju idzie - przekazaa odpowied ciotce i wyjrzaa przez

    okno w pokoju dziennym. Tak jak si spodziewaa, ulic szed listonosz. Przygotowaa si w duchu na zib i wymkn-a si przez frontowe drzwi, aby spotka go w poowie cie-ki do domu.

    - Chciaa mi oszczdzi tych kilku krokw, co? - zawo-a listonosz wesoo. Sign do torby i poda jej luno zwi-zany sznurkiem pakiecik.

    Szybki rzut oka wystarczy, aby si przekona, e by to zwyky zestaw rachunkw, gazet i reklam. Kiedy dochodzia do ganku, dostrzega kopert z nadrukiem Partnerstwo w rodzicielstwie i ju miaa schowa j do kieszeni, kiedy do-bieg j rozzoszczony gos.

    - Co ty znowu wyprawiasz? Ogrzewasz ca okolic? Czy masz pojcie, ile kosztuje ogrzewanie domu? - W otwartych drzwiach sta Herb Ritter, w piamie i szlafroku, jego rzad-kie, siwe wosy byy jeszcze potarganymi od snu.

    - Przepraszam. Wyskoczyam tylko na sekundk. - Ja to wezm. - Herb wyrwa jej z rk pakiecik i szurajc

    nogami, ruszy do kuchni, gdzie zaj zwyczajowe miejsce u szczytu stou.

    Hannah postawia przed nim filiank kawy i czekaa, a przejrzy poczt, ktra to czynno w najmniejszym stopniu nie przyczyniaa si do poprawy jego humoru. List do niej znajdowa si na samym spodzie. Rg koperty stercza spo-rd innych na tyle, e w adresie zwrotnym zdoaa odczyta sowo partnerstwo. Signa mu przez rami i wycigna list ze sterty.

    - Hej, co robisz?

    26

  • - Wydaje mi si, e to do mnie. Na kopercie jest moje na-zwisko.

    - Kto do ciebie pisze? - zainteresowaa si Ruth. - Nikt. - List sam si napisa? - To prywatna sprawa, ciociu Ruth, jeli pozwolisz. Oburzony gos ciotki goni za ni po schodach. - Ile razy mam ci powtarza, moja panno? W tym domu

    nie bdzie adnych sekretw. Hannah wesza do swojego pokoju, zamkna za sob

    drzwi, odczekaa, a jej oddech si uspokoi, potem ostronie rozerwaa kopert.

  • Rozdzia 5

    sid nie y ju od dwch dni, kiedy odwierny otrzyma

    rozkazy z biura arcybiskupa. Jego Eminencja, wraz z kilkorgiem

    goci zamierza dzi wieczorem odwiedzi Camara Santa. Odwiernego

    poinstruowano, aby po zamkniciu kocioa zaj stanowisko przy wejciu

    do kapliczki, w odpowiedniej chwili otworzy kluczem bram i pozosta na

    stray przez cay czas trwania tej wizyty.

    Jedyne, co mogo mu w tej sytuacji przyj do gowy, to myl, i wizyta

    musi mie co wsplnego ze mierci starego ksidza, tyle e policja z

    Oviedo obejrzaa ju miejsce zdarzenia i nie znalaza tam nic podejrzane-

    go. Zrobiono zdjcia ciaa ksidza, zanim zostao zabrane. Wszystkie

    relikwie w Camara Santa pieczoowicie zbadano i odnotowano, wyklucza-

    jc moliwo kradziey.

    Odwierny ju kilkakrotnie opowiada wadzom zwierzchnim o caym

    zdarzeniu. Nie byo tam zreszt wiele do opowiadania. Tego dnia ksidz

    nie wykazywa adnych oznak choroby, nie mia te najmniejszych trudno-

    ci z wchodzeniem po schodach. Przypomnia sobie, e wymienili ze sob

    jakie uprzejmoci, lecz nic szczeglnie znaczcego. Potem, odczekawszy

    jakie dwadziecia minut tak, by raczej pewien, e to byo dwadziecia

    28

    K

  • minut - odwierny wyruszy na poszukiwanie ksidza. Znalaz go mar-

    twego. I to ju byo mniej wicej wszystko.

    Szelest sutann i szemranie cichych gosw ostrzegy go, e zblia si

    arcybiskup z towarzyszcymi mu osobami. Z caej trjki goci odwierny

    rozpoznawa tylko tego najwyszego - przyjecha z Madrytu i, o ile go pa-

    mi nie zawodzi, chyba take by arcybiskupem. Dwch pozostaych

    otaczaa taka sama aura powagi. cignite surowo twarze mwiy wyra-

    nie, e zjawili si tutaj w bardzo istotnym celu.

    Szczeglne odwiedziny w Camara Santa planowano zawsze z kilkuty-

    godniowym wyprzedzeniem, zawsze te informowano go wczeniej, kim s

    zaproszeni gocie, aby mg zaplanowa jakie szczeglne rodki ostro-

    noci, jeli okazayby si konieczne. Ta wizyta jednak przebiegaa w cisej

    tajemnicy.

    Wsun w dziurk masywny klucz, potem rozwar cikie wrota i po-

    mkn w d po schodach, wyprzedzajc czterech mczyzn. Grzeba przy

    tym po kieszeniach w poszukiwaniu drugiego pku kluczy, ktrym otworzy

    krat strzegc samej Camara Santa. Poczu, e w okolicach krzya zbiera

    mu si wilgotny pot. Djanos powiedzia pgosem arcybiskup, kiedy wkroczy do

    sanktuarium. Prosz nas teraz zostawi.

    Nikt go nie ponagla, tylko jeden z goci niecierpliwie skada i rozkada

    rce, jakby lepiy si od smoy. Odwierny zastanawia si w duchu, czy oni

    zdaj sobie spraw, e stoj dokadnie w tym samym miejscu, w ktrym

    upado ciao ksidza? cigay go odgosy oywionej rozmowy, lecz kiedy

    dotar do gwnego wyjcia, nie dao si ju rozrni brzmienia sw.

    Wydawao mu si jednak, e sysza kilkakrotnie powtrzone sowo falta...

    falta... . Brakuje? Czego tam moe brakowa? Wszystko w Camara Santa

    sprawdzono i odnotowano.

    29

  • Minuty upyway tak wolno, e w pewnej chwili potrzsn energicznie

    zegarkiem w przekonaniu, i stan.

    Odwierny przedtem nie widzia powodu, by wspomina, e opuci na

    kilka minut stanowisko, aby odprowadzi do wyjcia samotn kobiet.

    Zastanawia si teraz, czy moe to jego niedomwienie nie zostao w jaki

    sposb odkryte. Im duej czeka, tym silniejszy ogarnia go niepokj, po-

    czu skurcz w odku.

    Mino ptorej godziny, zanim usysza, e woaj go po imieniu. Po-

    spieszy wic, by odemkn krat przy kaplicy. Arcybiskup i jego gocie w

    milczeniu pokonywali stopnie schodw, a twarze mieli jeszcze powaniej-

    sze ni przedtem. Kiedy doszli do wejcia, pomocnik zatrzasn za nimi

    potne wrota i przekrci klucz w zamku, lecz gdy si odwrci, spostrzeg,

    e stoi za nim arcybiskup.

    - Klucze - rozkaza, wycigajc przed siebie praw do.

    Odwierny poczu nagle, e jego serce zrobio si cikie jak

    z oowiu. Pozbawiaj go stanowiska. Z czego teraz utrzyma rodzin?

    Wiedzia, e w tych okolicznociach to bardzo samolubna myl, ale do

    tego to si wszystko sprowadzao. Poda arcybiskupowi oba pki kluczy.

    - Nie, nie, tylko te do Camara Santa - sprostowa dostojnik. - Oba-

    wiam si, e bdzie musiaa pozosta zamknita a do odwoania. Pras

    poinformujemy, e konieczne s pewne prace renowacyjne. Tyle te wolno

    panu przekazywa turystom.

    Wetknwszy klucze za sutann, arcybiskup rzuci krtkie Buenas no-

    ches, po czym ruszy w lad za swymi gomi.

    Odwierny poczu gwatown ulg, a ugiy si pod nim kolana. Jed-

    nak byt ma nadal zapewniony. Rzecz jasna, przypilnowanie starego ksi-

    dza naleao do jego obowizkw, lecz przecie naleao do nich take

    30

  • strzeenie katedry i jej skarbw przed zwiedzajcymi, ktrzy pozostawali w

    niej poza wyznaczonymi godzinami. Zreszt oddali si dosownie tylko na

    momencik.

    Uwiadomi sobie, e jeli bdzie milcza, nikt si nie dowie o tamtej

    kobiecie. Tak jak stary ksidz, zabierze ze sob do grobu tych kilka ostat-

    nich minut.

  • Rozdzia 6

    o, co uwaaam za jedno z najwikszych cierpie w y-ciu, stao si rdem mojej najwikszej radoci. ycie

    nieustannie nas zaskakuje, prawda? - Letycja Greene signa po chusteczk higieniczn, by delikatnie osuszy oczy, w ktrych kcikach zalniy zy. - Dzie, w ktrym zabraam Ricky'ego ze szpitala, to najszczliwszy dzie w moim y-ciu. W yciu, ktre wtedy nieomal rozazio si w szwach. Hal i ja - Hal to mj m - bylimy bliscy rozwodu. Nie wy-daje mi si, ebymy mogli wtedy z tego wyj cao. Nie sdz, abym ja sama moga wyj z tego cao.

    Hannah odczekaa chwil, a kobieta za antycznym biur-kiem z ranego drzewa troch si pozbiera. Wygldaa na osob pod pidziesitk, a cho miaa na sobie eleganckie i drogie ciuchy, jej sposb bycia sprawia, e Hannah nie czua si przy niej skrpowana.

    - Wyobraasz sobie? Po pitnastu latach, w cigu ktrych wierzyam, e ju nigdy nie bd matk, ta... ten anio wkro-czy w nasze ycie. Miaa na imi Isabel i ponownie nas zjed-noczya. Tak, zupenie nam obca dziewczyna! Chciaa pomc, ale wydaje mi si, e nawet nie bya gotowa na wszystkie

    32

    T

  • nagrody, jakie otrzymaa za ten czyn. Zjednoczya nas na nowo i sprawia, e znw stalimy si rodzin. Pamitam dokadnie ten dzie, kiedy zabieraam Ricky'ego ze szpitala. A przy okazji, to jego zdjcie.

    Na biurku staa oprawiona w zocone ramki fotografia ru-dego, piegowatego siedmiolatka. Kobieta przesuna j tak, by Hannah moga lepiej zobaczy.

    - Rozsadzaa mnie rado. Prawie nie do zniesienia. I z dnia na dzie byo tej radoci coraz wicej. Mwiam do Hala: Co ja mam pocz z t ca radoci? Jestem pewna, e wtedy w ogle nie mia pojcia, jak gboki skutek wywrze na mnie jego odpowied. Ale zwrci si do mnie...

    Letycja pochylia si ku Hannah, jakby chciaa, by nikt inny nie mg ich podsucha. Srebrny amulecik, ktry wisia jej na szyi, rwnie wysun si naprzd, zalni w promie-niach soca. Wyglda na kosztowny.

    - Wiesz, co mi powiedzia? - Zawiesia dramatycznie gos.

    - Nie - odpara Hannah. - A co powiedzia? - Powiedzia: Podziel si ni. Podziel si t radoci z

    innymi, Letycjo! Poczuam si tak, jakby uderzy we mnie piorun. - Sowa zdaway si same wyrywa z ust kobiety. - Co mam pocz z ca t radoci? Musz si ni podzieli z innymi, to jasne. Tak wic po czterech latach jestem tu, gdzie jestem, i pomagam innym bezdzietnym parom znale te bardzo szczeglne osoby, ktre pomog im zyska wicej szczcia.

    Z dum wskazaa na fotografie wiszce na cianie za biurkiem, po obu stronach lustra w zoconej ramie. Na fo-tografiach dzieliy si swoim szczciem z obiektywem

    33

  • umiechnite pary oraz urocze niemowlta. Obok niektrych wisiay oprawne w ramk listy, przepenione wdzicznoci i dajce wiadectwo skutecznoci misji Letycji Greene.

    Hannah obrzucia je penym szacunku spojrzeniem. I po-myle, ze niewiele brakowao, a wcale by tu nie przysza. Nieatwo byo manewrowa wrd krtych uliczek miasta, wic kiedy wreszcie udao jej si zlokalizowa Revere Street, krciutk przecznic, oraz zaparkowa samochd, bya ju spniona o dziesi minut. Biura Partnerstwa w rodziciel-stwie mieciy si na drugim pitrze dziewitnastowiecznej ceglanej kamienicy, a wiodca do nich klatka schodowa bya tak brudna i kiepsko owietlona, e Hannah przez chwil zastanawiaa si, czy nie zawrci i nie ruszy z powrotem do domu.

    Kiedy jednak otworzya drzwi, jej wraenia ulegy ca-kowitej zmianie. Biuro byo jasno owietlone, adnie ume-blowane, wygldem bardziej przypominao pokj dzienny ni pomieszczenie biurowe. Podoga bya pokryta beow wy-kadzin. Po obu stronach niskiego stoliczka do kawy stay zwrcone do siebie dwie kwieciste sofy w wesoych kolorach. Na pkach biblioteczki porozstawiano artystyczne bibeloty, za na odrbnym podecie staa kompozycja z jedwabnych kwiatw. Biurko pani Greene oraz stojce przed nim zocone krzeso, na ktrym siedziaa teraz Hannah, stanowiy chyba jedyne uytkowe meble w tym pomieszczeniu, a przecie trudno je byo uzna za typowe wyposaenie biura.

    - Nazwaam nasz grup Partnerstwo w rodzicielstwie, bo tak to wanie postrzegam - cigna Letycja Greene. - Ludzie wycigaj do siebie rce, dziel si na dziejami i

    34

  • moliwociami, eby razem stworzy nowe ycie. Trzeba sobie zda spraw, panno Manning, e nasze zastpcze matki tworz nowe ycie na kilka sposobw. Tym najbardziej oczywistym jest, rzecz jasna, dziecko. Ale dajecie take nowe ycie mczynie i kobiecie, ktrzy wczeniej czsto czuli si zaamani i niepenowartociowi. Darowujecie im przyszo. Stajecie si ich zbawcami.

    Hannah czua, e im duej sucha Letycji Greene, tym silniej wzbieraj w niej emocje. Pasja tej kobiety, jej zapa w deniu do celu napeniay j niezwyk ywotnoci. Pomy-laa o wasnej ciotce i wuju, ktrzy zamknli si przed sob nawzajem, o tym bezsensownym zrzdzeniu, ktre wypenia-o ich dni. Pomylaa te o ponurych klientach jadodajni, przemykajcych od posiku do pracy i znw do posiku, tam i z powrotem, bez koca. Nawet Teri, cho poczciwa, tak g-boko zapdzia si w lep uliczk pracy, e ulg przynosiy jej tylko pene wzajemnych obelg spory z Bobbym. Wszyscy wiedli takie nieznaczce, ograniczone ycie.

    Potem zacza zastanawia si nad wasnym - najmniej znaczcym i najbardziej ograniczonym ze wszystkich. Bya niczym w porwnaniu z t kobiet tak pen energii yciowej i motywacji do dziaania.

    - Przepraszam, e tak si rozgadaam, ale chyba wida, e kocham swoj prac - dodaa Letycja Greene przepra-szajcym tonem i rozemiaa si. Woya okulary i przez chwil przygldaa si formularzowi zgoszeniowemu, jaki przedstawia jej Hannah. - Chyba trzeba wrci do pracy. Nie moe pani siedzie i wysuchiwa mnie przez reszt popou-dnia. Jak ju wspominaam, sytuacja kadej rodziny jest od-mienna i kada z zastpczych matek to kto szczeglny.

    35

  • Bdziemy starali si wybra jak najlepsz dla pani moliwo - rodzin klientw, ktra bdzie dla pani najodpowiedniejsza, a take ustalimy, jak bliski chce pani nawiza z nimi kon-takt. Czy chce pani, aby byli obecni przy porodzie? Czy chciaaby pani, eby przysyali zdjcia dziecka, w miar jak bdzie dorastao? Tego typu sprawy. Wszystko to naley ustali z gry i za obopln zgod. Stawki... c, jestem pewna, e uznaje pani za godziwe. Letycja Greene odwrcia formularz na drug stron i przebieg wzrokiem od gry a do samego dou.

    - Wyglda na to, e odpowiedziaa pani wyczerpujco na wszystkie nasze pytania - stwierdzia z aprobat. - Chcemy te da pani moliwo zadania wszelkich nurtujcych pani pyta, teraz lub nieco pniej. Oczywicie zdaje sobie pani spraw, i zachodzi konieczno wykonania pewnych bada lekarskich. Nie ma si jednak czym przejmowa. Chodzi o to, eby si upewni, e jest pani tak zdrowa, na jak wyglda.

    - Tak, oczywicie. Wszystko, co bdzie konieczne. - A skoro pani ju tu jest ze mn w biurze, chciaabym,

    jeli mona, zada kilka osobistych pyta. Moe to wyglda na naruszenie prywatnoci, lecz rozmawiamy tu o zobowi-zaniu, ktre si rzeczy jest bardzo intymne i osobiste. Bardzo wane, abymy wszyscy jak najlepiej si poznali. Mam na-dziej, e pani to rozumie.

    - Tak, prosz. Moe pani pyta, o co pani zechce. Letycja Greene wrcia do poprzedniej pozycji, a srebrny amulecik opad z powrotem na mostek.

    - W zgoszeniu wyczytaam, e nie jest pani matk. - Nie jestem. - A jak si na to wszystko zapatruje pani chopak?

    36

  • - Nie mam chopaka. - A kiedy ostatnio bya pani w zwizku? Hannah poczua na twarzy gorcy rumieniec. - Ja nigdy... wychodz gdzie czasem z kolegami... Tylko

    e... nigdy to nie byo na tyle powane, eby mona to byo nazwa zwizkiem, tak mi si wydaje.

    - Rozumiem. Czy jest pani lesbijk? - Co takiego?! Nie, nie. Podobaj mi si chopcy. Tylko

    nie spotkaam jeszcze nikogo, kto... - Poczua, e ciko jej wykrztusi z siebie sowa. By przecie niejaki Eddie Ryan, ktry mieszka przecznic dalej i od czasu do czasu zabiera j do kina, poza tym przez wszystkie lata szkoy regularnie si w kim podkochiwaa, cho zwykle biernie i z daleka. Teri mawiaa, e dziewczyna czasem musi wykaza si ini-cjatyw, ale Hannah jako nigdy nie moga si zmusi, aby wykona pierwszy krok.

    - Czy mieszka pani jeszcze z rodzicami? - Nie, mieszkam z wujem i ciotk. - Tak? - Letycja Greene podniosa na ni wzrok znad

    szkie okularw. - Oboje rodzice nie yj. Zginli w wypadku samocho-

    dowym, kiedy miaam dwanacie lat. - Tak mi przykro. Musiao by pani bardzo ciko. Pew-

    nie nadal jest ciko. - Tak. - Tyle tylko zdoaa wykrztusi w odpowiedzi. - Czy chciaaby mi pani o tym opowiedzie? - Ju od tak

    dawna nikt nie zadawa jej tego pytania, e Hannah nieocze-kiwanie poczua si wzruszona. Wikszo ludzi unikaa tego tematu lub zakadaa z gry, e Hannah pozostawia przeszo za sob i postanowia y dalej. A jednak Letycja Greene chyba naprawd si zainteresowaa.

    37

  • - To byo w wigili Boego Narodzenia zacza ostro-nie Hannah. - Wracalimy z domu ciotki Ruth. Tam wanie teraz mieszkam. Zwykle spdzalimy razem wigili, bo byli oni... a raczej s... jedyn rodzin, jak mam. Wtedy jeszcze mieszkalimy w Duxbury. Zasnam na tylnym siedzeniu i pamitam tylko, e rzucio mnie na podog, a matka gwa-townie krzykna. Pytaa, czy nic mi nie jest i kazaa si nie rusza, mwia, e pomoc ju do nas jedzie. Po jej gosie poznaam, e musi bardzo cierpie. Kiedy staraam si prze-sun, eby na ni popatrze, krzykna: Nie, zosta tam, gdzie jeste! Nie patrz tutaj.

    Hannah poczua cisk w gardle i przerwaa na chwil, e-by wzi gboki wdech.

    - To byo takie straszne: lee i czeka na karetk, nie miejc ruszy si z miejsca. Potem uwiadomiam sobie, e mama nie chciaa, abym zobaczya ojca. Zgin na miej-scu. Zderzylimy si z ciarwk, ktr zarzucio na nasz pas jezdni. Pada nieg, kierowca zasn za kierownic i...

    Zaskoczyo j, e tak wyranie pamita kady szczeg. To byo tak, jakby wypadek zdarzy si siedem dni, a nie siedem lat temu. Ruth i Herb ani razu z ni o tym nie roz-mawiali, zachowaa wic dla siebie wszystkie te okropne wspomnienia. Odniosa teraz dziwne wraenie, jakby opo-wiadaa t histori po raz pierwszy w yciu i to komu ca-kowicie obcemu. Ale tego kogo przynajmniej to obchodzio.

    - Ciarwka uderzya w nas od strony siedzenia kie-rowcy, dlatego ojciec zgin na miejscu. Zosta zmiadony przez ciarwk. Ludzie mwili, e nawet nic nie poczu. Mnie jakim cudem nic si nie stao. W drodze do szpitala matka zapada w piczk. Tydzie pniej zmara na skutek

    38

  • wewntrznych obrae. Przepraszam, kochanie - to byy ostatnie sowa, jakie od niej syszaam. Tak strasznie mi przykro.

    - Rodzice musieli bardzo pani kocha. - Tak, myl, e tak. - Znw poczua dawicy cisk w

    gardle. Ju od dawna Hannah nie mylaa o mioci. Mio to by-

    o co, co naleao do tamtych odlegych czasw sprzed wy-padku, ktry wszystko odmieni. Pamitaa szuranie stopami wrd opadych lici, mocny ucisk doni matki, ktrej nie chciaa za nic puci, bo takie byy razem szczliwe tamtego sonecznego dnia.

    - Ej, wy dwie! - woa tato, udajc, e jest zazdrosny. - Po prostu nie da si was rozdzieli.

    Hannah nagle zdaa sobie spraw, e w biurze zapada ci-sza. Uwiadomia sobie, e daa si ponie fali wspomnie. Letycja Greene, z penym zrozumieniem przygldaa si jej cierpliwie, przechyliwszy lekko gow. Nie bya taka jak inni, ktrzy kulili si i umykali, dostrzegszy objawy jej uczu. Akceptowaa je cakowicie w taki sposb, e Hannah nie czua najmniejszego zaenowania.

    Letycja Greene wycigna do niej rk ponad blatem biurka, a Hannah ucisna podan do. Ten zwyky, prosty gest nieoczekiwanie wywoa w dziewczynie kolejn fal uczu. Przez chwil obie przyglday si sobie nawzajem.

    Nie byy same. Po drugiej stronie lustra w zoconej ramie obserwowao je

    dwoje innych ludzi. Obserwowali i suchali, kiedy Hannah snua swoj histori. Cho przyciemnione szko sprawiao, e mogli widzie, nie bdc widzianymi, nie pozwolili sobie nawet na najlejszy ruch, nawet na sekund nie oderwali

    39

  • wzroku od twarzy Hannah. Zmienia si tylko rytm ich odde-chw. Z pocztku miarowe, teraz znacznie przyspieszone, coraz krtsze i pytsze w miar rosncego podniecenia.

    - Mam nadziej, e nie przesadziam, podajc pani tyle szczegw - odezwaa si Hannah.

    Letycja agodnie pokrcia gow. - Tego nie da si uj w formularzu zgosze. - Wypu-

    cia do Hannah. - Dzikuj, e podzielia si pani ze mn tymi wspomnieniami. To wanie miaam na myli mwic, e w Partnerstwie chodzi o to, aby ludzie dobrze si poznali. Ci, ktrzy razem ruszaj w bardzo intymn po-dr. Prosz mi powiedzie, Hannah, dlaczego chciaaby pani ruszy w t podr?

    Hannah ju od kilku dni zadawaa sobie to pytanie. Nie moga przecie powiedzie, e poczua, i to ogoszenie w gazecie jest kierowane wprost do niej. Cho pani Greene okazywaa tyle zrozumienia, mogaby takie stwierdzenie uzna za do osobliwe. Miaa ochot powiedzie tej kobie-cie, e od miesicy czekaa na znak i e kiedy ycie wydawa-o si jej ju zupenie jaowe, w skrzynce pojawia si broszu-ra. Ale, prawd mwic, to jeszcze nie byo wszystko.

    - Pracuj w jadodajni i, c, mam poczucie, e marnuj wasne ycie. Niewiele potrafi, ale kiedy zobaczyam to ogoszenie i przeczytaam broszur, wydao mi si, e moe byabym w stanie zdoby si na co podobnego. Moe mogabym komu zoy taki dar, o jakim pani mwia, i dziki temu kogo uszczliwi. Chyba... po prostu chciaabym si na co przyda.

    Letycja wstaa, obesza biurko dookoa i uciskaa Han-nah.

    40

  • - Mam nadziej, e tak si stanie. Oczywicie, nic nie jest pewne, dopki nie jest absolutnie pewne. Bdziemy musieli sprawdzi wszystkie informacje, jakie nam pani podaa i by moe poprosimy pani na rozmow z psycho-logiem, aby si upewni, czy dokonuje pani waciwego wyboru. I, oczywicie, konieczne bd badania lekarskie, o ktrych wspomniaam.

    Odprowadzia Hannah do drzwi, opierajc do na jej ra-mieniu, a myli dziewczyny na jedn chwil jeszcze raz po-mkny ku tamtym jesiennym spacerom z matk.

    - Aha, jeszcze jedna rzecz - przypomniaa sobie Hannah, kiedy Letycja otworzya przed ni drzwi. - Numer telefonu, jaki podaam w zgoszeniu, to numer jadodajni, w ktrej pracuj. Gdyby potrzebowaa pani si ze mn skontaktowa, najlepiej bdzie zadzwoni tam.

    - Rozumiem. Prosz teraz wrci do domu i przemyle sobie to, o czym tu rozmawiaymy. To nie jest decyzja, ktr mona podj ot, tak sobie. Chciaabym mie absolutn pew-no, e bdzie to dla pani decyzja suszna. Dla nas wszyst-kich.

    Kiedy Hannah wysza z biura, Letycja odczekaa, a jej kroki ucichn na klatce schodowej, potem zamkna drzwi na klucz i zasuw. Przez chwil staraa si uspokoi i opanowa drenie doni.

    Po drugiej stronie biura uchyliy si drzwi, a po chwili wysza z nich maestwo w rednim wieku. Jaskrawe kolory sukni kobiety oraz mocny makija sugeroway, e to ona atwiej nawizuje kontakty. Szpakowaty mczyzna w sztruksowej marynarce prezentowa si jak typowy profesor z ktrego z bostoskich college'w. Przez dug chwil nikt si nie odzywa.

    41

  • W kocu twarz mczyzny rozjani umiech i wanie on wypowiedzia to, co zaprztao myli caej trjki.

    - Wydaje mi si, e znalelimy nasz dziewczyn. - Jestem pewna, e wszyscy bd zadowoleni, kiedy si

    dowiedz - dodaa Letycja. - Nareszcie - dorzucia kobieta w kolorowej spdnicy.

    - Teraz bdziemy mogli zacz.

  • Rozdzia 7

    rzez ca drog powrotn z Bostonu Hannah czynia sobie wyrzuty. Po co tyle gadaa o mierci rodzicw? Letycja

    Greene chciaa tylko wiedzie, czy Hannah jeszcze nie wy-prowadzia si z domu. Nic dziwnego, e kobieta wspomnia-a co w kocu o psychologu. Pewnie myli, e ma do czy-nienia z jakim czubkiem.

    Powinna bya lepiej przemyle sposb, w jaki si za-prezentuje.

    Z drugiej znw strony, miaa tak niewiele dowiadczenia w dziedzinie rozmw kwalifikacyjnych czy spotka w spra-wie pracy. Jedyne miejsce, w jakim pracowaa, to Bkitny wit, a ta robota sama wpada jej w rce. Jadaa tam z wu-jem i ciotk, odkd skoczya 12 lat, a waciciel, Bill Ha-tcher, od zawsze zwraca si do niej po imieniu.

    Czy naprawd sdzia, e w Partnerstwie dla rodziciel-stwa wszystko pjdzie jak z patka? Wparuje sobie beztrosko do biura, odpowie na kilka pyta i, prosz, ju od razu, na-tychmiast j wybior? Ale teraz chyba raczej moe ju o tym zapomnie. Zrobia z siebie idiotk i nie da si tego cofn.

    Kiedy samochd toczy si haaliwie na poudnie drog 1-93, mijajc cysterny na rop Esso i budynki fabryczne

    43

    P

  • z wysoko umieszczonymi napisami, ktre wida byo z od-legoci p mili, a potem grupki niskich sosenek, przypo-minajce kpki skudaczonego futra na tle nieba - Hannah wpadaa w coraz bardziej pospny nastrj.

    Jeli los si do niej nie umiechnie, kady kolejny rok b-dzie mija niepostrzeenie, a ona nigdy nie zdoa wyrwa si z domu ciotki i wuja. To mia by sposb na ucieczk z Fall River, a ona tak po prostu wszystko zepsua.

    Zatrzymujc samochd na parkingu przed Bkitnym witem, zerkna na zegar na tablicy rozdzielczej i zo-rientowaa si, e jest spniona o 35 minut. Ale skoro na parkingu nie stao jeszcze zbyt wiele samochodw, to moe Bobby nie bdzie si zbytnio zoci.

    Zdja paszcz, zanim jeszcze zamkny si za ni drzwi jadodajni.

    - Prosz, prosz - wykrzykna Teri, ktra uzupeniaa za-warto cukierniczek na stoach, dosypujc sodziku z ro-wych i bkitnych paczek. - Patrzcie, kogo nam tu przywiao.

    - Przepraszam, Teri. Musiaa sama wszystko przygoto-wa? Jako ci to wynagrodz.

    - Och, chrzani przygotowywanie. I tak wtedy jeszcze spaam. Wszystko w porzdku? Czemu jeste taka zaczer-wieniona?

    - Bo pdziam, eby si nie spni. - Co dzi robia? - Nic szczeglnego. Musiaam pozaatwia par spraw,

    nic poza tym. Teri dokoczya napenianie ostatnich cukierniczek, po-

    tem rzucia: - Dziesi minut temu dzwoniam do ciebie do domu,

    eby si upewni, czy pamitasz, e masz dzi na drug

    44

  • zmian. Ciotka powiedziaa, e nie byo ci w domu przez cay dzie. A wic... Co si dzieje?

    - Nic si nie dzieje. Pojechaam do Bostonu na zakupy, to wszystko.

    Starsza kelnerka uniosa wysoko brwi. - Do Bostonu, co? A mylaam, e miaa tylko par

    spraw do zaatwienia. Okropna z ciebie kamczucha, Hannah Manning. Przecie moesz mi powiedzie...

    - Wierz mi, e nie mam nic do opowiadania. - Dobra, dobra, niech ci bdzie. W takim razie mam tylko

    dwa pytania. - Jakie? - Czyja go znam i czy jest onaty? - Teri rykna tak

    gonym miechem, e a Bobby wytkn gow zza ku-chennych drzwi, eby zobaczy, co si dzieje. wiey far-tuch, ktry woy na siebie dzisiejszego wieczoru, tylko podkrela fatalny stan jego podkoszulka.

    - Jeste wreszcie - stkn na widok Hannah. - Najwyszy czas. Ju mylaem, e przyjdzie mi tu z ni spdzi noc sam na sam.

    - Nie wiedziaby, co robi, gdyby mia spdzi noc sam na sam ze mn, kochasiu.

    - Na pocztek bym ci zwiza i woy worek na gow. - Nie daoby si inaczej, bo bym chyba umara ze

    miechu. Oboje ju galopuj swoim zwykym szlakiem, pomylaa

    Hannah, idc w stron komrki, gdzie w zardzewiaej meta-lowej szafce trzymaa zapasowy strj subowy. Ukryta za stertami kartonw z puszkami fasolki i musu jabkowego, szybko zrzucia sukni, zastanawiajc si w duchu, czy Teri naprawd wierzy w to, e ona spotyka si z mczyzn.

    45

  • Jeli tak, to chyba tylko dlatego, e wszystkie myli Teri wykazyway naturaln skonno do podania w tym wa-nie kierunku. Wedug niej za kadymi drzwiami, pod ka-dym kiem, w samym rodku sekretnych marze czai si przystojniaczek w obcisych dinsach.

    Hannah zawizaa na plecach troczki obszytego falbank fartuszka, a kiedy wrcia na sal, z zadowoleniem odnoto-waa, e interes zdy si znacznie oywi. Czasem tak to ju jest. Przez godzin nie zajrzy nawet pies z kulaw nog, a tu nagle rojno. Oznaczao to, e Teri nie bdzie jej wicej nka pytaniami o to, co robia przez popoudnie. To po-czciwa kobieta i nie miaa na myli nic zego, ale czasem po prostu nie ma pojcia, kiedy trzeba da spokj. Tak jak w tych przekomarzankach z Bobbym.

    Wkrtce Hannah cakowicie pochona krztanina przy gociach - przewidywalna, a przez to zapewniajca pewne szczeglne poczucie spokoju. Dwie misne zapiekanki, zato-pione w sosie, dla kierowcw ciarwek przy bocznym sto-liku. Pieczony kurczak - ale pier, nie udko, prosz! - dla pastwa Kingsley, starszej pary, ktra zawsze zamawiaa pieczonego kurczaka i nigdy nie omieszkaa poda bliszych instrukcji w tej sprawie. Klienci woali gono o filiank kawy, o dolewk lub rachunek. Hannah cieszy ten ruch, sprawia, e czas pyn szybciej.

    Teri przemkna obok niej, obarczona tac pen po-dwjnych hamburgerw i smaonej cebuli.

    - Nie wiem, jak u ciebie - zdoaa mrukn w przelocie - ale te moje kochanitka a wrzeszcz o tydzie na play w Lauderdale. Moe moglibymy wybra si we trjk - ja, ty i ten twj tajemniczy pan.

    46

  • Dopiero gdy zegar zawieszony nad drzwiami wskaza trzy minuty po godzinie dziewitej, zaczo si troch uspokaja. Nastpna fala nadejdzie za jakie czterdzieci pi minut, kiedy ludzie zaczn wychodzi z seansw w multikinie. Hannah usyszaa, e kto woaj po imieniu, przebiega wic wzrokiem ostatnich klientw, eby si przekona, z ktrej strony doszo j woanie. Przy kasie sta Bobby, trzymajc w powietrzu suchawk telefonu.

    - Do ciebie! - krzykn. Hannah otara rce w fartuch i wzia od niego suchawk. - Czy pani Hannah Manning? - Tak. - Tu Letycja Greene z Partnerstwa dla rodzicielstwa.

    Czy dzwoni bardzo nie w por? - Nie, nie. Akurat zrobio si troch spokojniej. - To dobrze. Bo chciaam pani powiedzie, e bardzo si

    ciesz, e mogam pani pozna. - Mnie take byo bardzo mio, pani Greene. - C, wydaje mi si, e jest pani wyjtkow mod oso-

    b. Z rodzaju tych, ktre w Partnerstwie witamy z szeroko otwartymi ramionami.

    Hannah poczua wielk ulg. - Tak si ciesz. Nie chciaam si tak rozgadywa o swo-

    ich rodzicach. Sama nie wiem, dlaczego... - Prosz si tym wicej nie przejmowa - przerwaa jej pani

    Greene. - Mielimy si przecie lepiej pozna, nie pamita pani? Tak czy owak, pozwoli pani, e przejd prosto do rzeczy. Kiedy pani wysza, siedziaam przez chwil w samotnoci, zastanawiajc si nad ca spraw i przegldajc akta par, z ktrymi wsppracuj. Due znaczenie

    47

  • przypisuj intuicji, wie pani, wic co mi powiedziao, e ta akurat para bdzie do pani znakomicie pasowaa.

    Hannah gwatownie przekna lin i zapytaa si w du-chu, czy aby such jej nie myli. Wrcia z Bostonu zaledwie cztery godziny temu. Co w rodku - ta cz, ktra miaa w pamici pobite ony w supermarketach i ich ponure domy, ktre Hannah codziennie mijaa - mwio jej, e to zbyt pik-ne, aby mogo by prawdziwe. Nic z tego nie bdzie, bo w Fall River nic nigdy nie wychodzi. Ale oto sama pani Greene dzwoni, eby jej powiedzie, e znalaza dla niej odpowied-nia par. I to tak, ktra idealnie by do niej pasowaa.

    - Jest tam pani, Hannah? - Tak, prosz pani. - Zauwaya, e Teri, eby sysze

    rozmow Hannah, stoi w pobliu, cierajc st, ktry by cakiem czysty.

    - Czy trudno pani teraz rozmawia? - zapytaa pani Gre-ene.

    - Odrobin. - W takim razie postaram si uj wszystko moliwie

    najkrcej. Bardzo bym chciaa, eby spotkaa si pani z t par, Hannah. Pniej wszystko pani o nich opowiem. Na razie powiem tyle, e dotd byli bardzo wybredni w sprawie zastpczej matki dla swojego dziecka. Ale to bardzo mili, otwarci ludzie, ktrzy zapatruj si bardzo powanie na ten rodzaj zwizku. Nie mog te zlekceway wasnej intuicji. Czy jest pani zainteresowana ewentualnym spotkaniem?

    - A te wszystkie inne sprawy, o ktrych mwiymy? - Jakie inne sprawy?

    48

  • - No... - Przeniosa wzrok na Teri, ktra zdecydowaa si powyciera take czerwone, winylowe siedzenia. Ale ona wcibska! -... te pozostae kroki.

    - Ach, ma pani na myli badania lekarskie i tak dalej. - Tak. - Oczywicie, naley je wszystkie przeprowadzi. Chyba

    e z jakich wzgldw zmienia pani zdanie. - Nie, bynajmniej. - To dobrze! Bo wanie przed chwil rozmawiaam z ni-

    mi. eby si dugo nie rozwodzi: po prostu nie mog si doczeka, eby pani pozna. Im prdzej, tym lepiej - m-wili. Moe wic jutro?

    - Jutro pracuj w poudnie. - To moe po pracy. Niech pani wyznaczy jak godzin. - C, waciwie to jutro pracuj podwjnie. - Nie rozumiem? - Mam dwie zmiany naraz - lunch i kolacja. Zaczynam o

    11, a skocz dopiero po pnocy. - O rany. No c, przynajmniej wiadomo, e nie brak pani

    energii yciowej! - zamiaa si wesoo Letycja Greene. -Wic moe niech mi pani powie, jaki dzie bdzie pani od-powiada?

    - Mog w pitek. - Powiedzmy o drugiej? - W pitek o drugiej bdzie doskonale. - No dobrze. Spotkamy si tu, w biurze na Revere Street.

    Tym razem ju si pani nie zgubi? - Nie, nie, teraz ju pamitam drog. Ledwie zdya odoy suchawk, kiedy wyczua, e za

    jej plecami stoi Teri. Odwrcia si i zobaczya, e starsza kelnerka kiwa gow z wszystkowiedzc min.

    49

  • - Facet nie mg wytrzyma nawet jednego dnia, eby si nie umwi na nastpn randk?

    Hannah ju miaa sprostowa, ale zaraz si rozmylia. Najlepszy sposb, aby Teri bya cicho, to mwi jej to, co chce usysze. Poza tym jeli w Partnerstwie dla rodziciel-stwa wszystko pjdzie po jej myli, lepiej zacz przyzwy-czaja si do tego, e trzeba bdzie opowiada ludziom rne niewinne kamstewka.

    - Masz racj - odpara, odwracajc wzrok. - Powiedzia, e nie wytrzyma beze mnie nawet jednego dnia.

    - No i bardzo dobrze, soneczko - rozpromienia si Teri. - Najwyszy czas.

  • Rozdzia 8

    annah wydawao si, e pitek nie nadejdzie ju nigdy. Czasem odnosia wraenie, e godziny wlok si w nie-

    skoczono; prac w jadodajni Bkitny wit wykonywa-a jak w transie. Teri, korzystajc z bogatych dowiadcze, w naturalny sposb przypisaa jej stan ducha narodzinom ro-mansu i nieustannie udzielaa Hannah porad na temat m-czyzn oraz tego, jak podtrzyma ich zainteresowanie bez wyczerpywania zapasw, jak to okrelia. Hannah nie wy-amywaa si z tej gry.

    W pitek rano dugo przymierzaa rne stroje, zanim w kocu zdecydowaa si na tweedow spdnic, bia bluzk i brunatny kardigan. W nocy przywiao arktyczny prd atmos-feryczny, wic o wiele lepiej czuaby si w spodniach i grub-szym swetrze, zwaszcza e ogrzewanie w samochodzie nie dziaao jak naley. Lecz spdnica i kardigan zday jej si o wiele odpowiedniejsze - gustowne, lecz niezbyt oficjalne, wic nie wygldaa tak, jakby ze wszystkich si staraa si wywrze dobre wraenie.

    Musna policzki pdzelkiem z rem, przyciemnia rzsy odrobin tuszu, a o 12.15 ocenia przed lustrem, e efekt

    51

    H

  • o ile to moliwe, jest zadowalajcy. Na dojazd do Bostonu pozostaa jej godzina, plus zapasowe czterdzieci pi minut na wypadek korkw lub kopotw z miejscem do parkowa-nia.

    Po drodze staraa si skupi na pytaniach, jakie chciaa zada pani Greene. Ile trwa proces zapodnienia in vitro? Czy trzeba spisywa jakie dokumenty prawne? Pewnie cae ster-ty. I kiedy zaczn jej wypaca comiesiczn pensj?

    Co dziwne, nie czua adnych obaw przed ci. ywia wewntrzne przekonanie, e jej ciao samo bdzie wiedziao, co ma robi. Zreszt na pewno bdzie pod sta opiek leka-rzy, wic nic zego si nie wydarzy. By tylko jeden problem: Hannah nie miaa zbyt wiele dowiadczenia z seksem. Ma-newrujc samochodem wrd innych aut, zastanawiaa si, czy to moe mie znaczenie.

    A co bdzie, jeli Partnerstwo dla rodzicielstwa po-trzebuje kogo bardziej... zdolnego? Ogarna j chwilowa panika. Moe gdyby pani Greene znaa ca prawd, szybko by si rozmylia.

    Lk wci w niej narasta, wic kiedy wreszcie znalaza si przed biurem, bya kompletnie sparaliowana. Przez chwil wpatrywaa si w mosin tabliczk na drzwiach, na ktrych wygrawerowano ozdobnymi literami: PDR. Nie mo-ga zmusi si do wejcia, wic rozejrzaa si po ppitrze, prbujc zebra si na odwag. Jedyne poza Partnerstwem dla rodzicielstwa biuro naleao do jakiego prawnika. Drzwi byy oszklone - tkwia w nich staromodna szyba ze zbrojonego szka, ktra miaa zapobiega rozbiciu i zniech-ca ewentualnych wamywaczy. Na szybie wymalowano napis Gene P. Rosenblatt, adwokat, lecz farba tak

    52

  • popkaa i tak si uszczya, e Hannah wtpia, by nadal prowadzi tu praktyk zawodow.

    Wrcia wzrokiem do tabliczki z literami PDR, wzia gboki wdech i nacisna klamk.

    Letycja Greene siedziaa za swym biurkiem z ranego drzewa, pochonita przegldaniem kilku folderw w pa-stelowych kolorach.

    - Jeszcze tylko musz przejrze kilka ostatnich szczeg-w - zawoaa z radosnym umiechem. - Zaraz uporzdkuj te papiery. Miaam wanie zaparzy sobie dzbanek herbaty. Moe wypije pani filiank? Pewnie zmarza pani na ko. - Wstaa i znikna w drzwiach w rogu, ktre zapewne prowa-dziy na zaplecze. Hannah nie przypominaa ich sobie z po-przedniej wizyty.

    Zdja paszcz i powiesia na metalowym wieszaku przy drzwiach wejciowych, potem sprawdzia w lustrze, jak si prezentuje. Wosy troch potarga wiatr, ale ubranie byo jak najbardziej odpowiednie. Wygldaa w nim na studentk college'u.

    - Prosz. - Pani Greene wracaa ostronie przez drzwi w rogu, niosc w kadej rce po filiance ze spodkiem.

    Hannah przysiada przed biurkiem, wzia podan jej fili-ank i ostronie postawia j na kolanach.

    - Kazaam Whitfieldom przyj o wp do trzeciej. Po-mylaam sobie, e dziki temu bdziemy miay chwil czasu, eby pogawdzi. Zanim ich pani pozna, omwimy kilka spraw.

    Hannah podniosa wanie filiank do ust, lecz w oba-wie, e rozleje zawarto, natychmiast postawia filiank na spodek.

    - Chyba jestem dzi troch zdenerwowana.

    53

  • - Nie ma potrzeby. Whitfieldowie to naprawd bardzo mia para. S maestwem od dwudziestu lat. Prbowali ju wszystkich dostpnych nauce metod, ale c, bez skutku. Pani Whitfield miaa paskudne miniaki.

    Hannah spojrzaa na ni nierozumiejcym wzrokiem, co natychmiast pocigno za sob dalsze wyjanienia.

    - Wie pani, takie guzy na ciankach macicy. Nie s zo-liwe, ale za pierwszym razem, kiedy je usuwano, uszko-dzono ciank macicy. Pani Whitfield traci ci ju w sz-stym tygodniu. Biedactwo. Nie chc si tu wdawa za bardzo w szczegy, lecz pani Whitfield potrzebuje kogo, kto by j donosi zamiast niej, e si tak wyra. Jest pani ich ostatni nadziej.

    Letycja Greene podmuchaa na herbat, eby j troch ostudzi, potem ostronie wypia yk.

    - Myl, e si pani spodobaj. S w do delikatnej sy-tuacji, dlatego chciaam z pani porozmawia jeszcze przed spotkaniem. Trzeba pamita, e bdc zastpcz matk, wiadczy pani usug na rzecz tych, ktrzy jej potrzebuj. Nie wiem, czy rozmawiaa ju pani z innymi tego rodzaju organi-zacjami?

    - Zgosiam si tylko tutaj. - C, zazwyczaj panuj w nich zupenie inne zwyczaje.

    Niektre traktuj t spraw jak zwyky kontrakt. Jasny i pro-sty. Ma pani dostarczy dziecko, to wszystko. Zupenie nie ma kontaktu z rodzin. Inne organizacje bardziej troszcz si o emocjonalne i psychiczne potrzeby zastpczych matek. Najwiksz sztuk jest zachowanie odpowiednich proporcji. To wanie staram si robi - zachowa rwnowag. Wierz, e kontakt z rodzin klientw jest konieczny, eby i oni mogli dowiadczy radoci, zwizanych z ci.

    54

  • Rzecz jasna, istnieje niebezpieczestwo, e pani, zastpcza matka, zbyt mocno zwie si emocjonalnie z rodzin. B-dzie si pani spodziewaa, e kontakt utrzyma si take i po porodzie, co w istocie jest niemoliwe. Kady musi pniej y wasnym yciem. Pj wasn ciek. Rozumie pani, do czego zmierzam?

    - Oczywicie. - Teraz to si atwo mwi, Hannah, bo nie spdzia pani

    caych miesicy, noszc w onie cudze dziecko. - Boi si pani, e zechc je zatrzyma? - Nie mwi o pani, mwi oglnie. Byway ju takie

    przypadki. Na szczcie, nie w tej agencji. - To okropne, zrobi co takiego. Pani Greene westchna i skina gow potakujco. - Tak, to okropne. Okropne i okrutne. Zwaszcza w przy-

    padku Whitfieldw. Hannah uniosa pytajco brwi i czekaa, a pani Greene

    rozwinie ten wtek. - Mwi o zapodnieniu in vitro i przeniesieniu zarodka.

    Jajeczka zostan uzyskane od pani Whitfield wci jeszcze ma owulacj - i zostan poczone w laboratorium ze sperm jej ma. Zarodki zostan wszczepione pani. Tak wic, jak pani widzi, dziecko nie bdzie z pani nawet spokrewnione. To od samego pocztku bdzie dziecko Whitfieldw. Pani bdzie tylko inkubatorem. Czy pani to rozumie?

    - Tak. Pani Greene odczekaa chwil, aby Hannah miaa czas to

    sobie przemyle. - Dobrze. Ja tak paplam bez koca, a oni przecie lada

    chwila tu bd. Moe ma pani jakie pytania?

    55

  • Hannah umiecia filiank na krawdzi biurka i po-prawia si na fotelu, nie majc pojcia od czego zacz. Nie moga duej ukrywa prawdy przed pani Greene.

    - Nie spodziewaam si, e to bdzie takie atwe - rzucia z nerwowym miechem.

    - Co pani przez to rozumie, moja droga? - Skoro pani do mnie zadzwonia, to chyba pani uwaa,

    e si nadaj?

    - Owszem, jeli wszystkie testy medyczne wyjd jak na-ley, a nie ma powodw, aby zakada, e nie wyjd.

    - Wydawao mi si, e bd musiaa przej co w ro-dzaju egzaminu.

    Pani Greene obdarzya j szerokim umiechem. - Ale skd. Urodzenie dziecka to w dzisiejszych czasach

    jedna z tych niewielu rzeczy, ktre nie wymagaj przygoto-wania. Jeli jest pani zdrowa, organizm zaatwi to za pani. Zawsze powtarzam, e nie bez powodu Bg umieci dzi-dziusie w brzuchach matek. W ten sposb nie moemy si do nich dosta i narobi szkody, tak jak to zrobilimy z reszt wiata. Moemy pomc, korzystajc z nowoczesnej techniki, ale same narodziny nadal pozostaj cudem.

    - A wic nie ma znaczenia, e nie mam adnego... - Czego pani nie ma, moja droga? - ... dowiadczenia. - Sowa nieoczekiwanie potoczyy si

    z ust wartkim strumieniem. - Ostatnim razem pytaa mnie pani, czy byam w zwizku. A ja odpowiedziaam, e tak. Ale to nie by taki rodzaj zwizku, jeli mnie pani rozumie. To nie byy zwizki oparte na seksie. Pewnie powinnam bya od razu to pani powiedzie. Ja wci jeszcze jestem...

    56

  • - Prosz mwi dalej. - Wci jeszcze jestem dziewic. Letycja Greene wzia gwatowny wdech i na chwil w

    biurze zapada cika cisza. Palce kobiety bawiy si srebr-nym naszyjnikiem, ktry- miaa na sobie take ostatnim ra-zem. Amulet koysa si tam i z powrotem jak zegarek hipno-tyzera. eby nie widzie rozczarowania w oczach pani Gre-ene, Hannah skupia wzrok na amulecie. By do niezwyky: kwadratowy krzy, wsparty u podstawy przed dwa klczce anioy.

    - Ojejej - zagdakaa w kocu pani Greene. - Bardzo si ciesz, e mi pani o tym powiedziaa, Hannah. A teraz ja pani co powiem. Czy uprawiaa pani seks czy nie, to... zupenie nieistotne. Seks to sprawa zewntrznych organw pciowych. Cia i owulacja to sprawy wewntrzne. Prosz ich ze sob nie myli. Fakt, e nie jest pani dowiadczona pod wzgldem seksualnym nie ma adnego wpywu na pani zdolno uro-dzenia dziecka.

    - A wic to mnie nie dyskwalifikuje? Pani Greene sprawiaa wraenie zaskoczonej, potem za

    wybuchna perlistym miechem. By to jednak miech przy-jazny a nie szyderczy, wic po krtkiej chwili Hannah si zacza mia razem z ni.

    - A niech mnie! - kobieta ostronie otara chusteczk k-ciki oczu. - Czy wanie tym zamartwiaa si pani przez cay czas? Powiedziaabym, e jest wprost przeciwnie, staje si pani dla nas osob jeszcze bardziej podan. Nie bdziemy musieli martwi si o adne wstrtne chorbska, ktre s przenoszone drog pciow, prawda? Drogie, kochane dziec-ko, prosz mi zaufa. Wszystko uda si wspaniale. Prosz pamita o mojej intuicji!

    57

  • Dao si sysze stukanie do drzwi, a Letycja Greene wy-prostowaa si gwatownie, jakby jej ciao przeszy nagy prd. eby uspokoi Hannah, uniosa rce i skrzyowaa palce.

    - Pierwsze spotkanie - szepna. - To za kadym razem wielkie przeycie.

  • Rozdzia 9

    annah najpierw zwrcia uwag na kobiet i ocenia, e musi mie okoo czterdziestu piciu lat. Bluzka i spd-

    nica pony jaskrawymi kolorami - czerwieni, oranem, gbokim bkitem, ramiona otula wrzosowy, luno tkany szal. Z uszu zwisay zote kolczyki w ksztacie miniaturo-wych chiskich dzwoneczkw. Wosy miaa czarne jak w-giel. Usta pokrywaa gruba warstwa ceglastej szminki, nie poaowaa te tuszu do rzs. Takie zestawienie powinno dawa efekt niegustowny i krzykliwy, lecz kobiecie udao si wszystko zrcznie poczy. Hannah dosza do wniosku, e jest chyba troch egzaltowana.

    Mczyzna by od niej starszy o jakie dziesi lat, ubrany znacznie bardziej konserwatywnie w ciemn, prkowan marynark oraz krawat w kolorze burgunda, ktry podsuwa myl, i mg on by solidnym biznesmenem lub bankow-cem. Rysy mia do przyjemne, lecz niczym si niewyr-niajce, z wyjtkiem obfitej, szpakowatej czupryny, ktra nadawaa mu dystyngowany wygld. Hannah wcale by si nie zdziwia, gdyby si okazao, e w wolnych chwilach wy-stpowa w reklamach szamponw do wosw.

    59

    H

  • Nie przypominali nikogo z jej znajomych w Fall River, tego bya pewna: zamoni, z klas, ten typ maestwa, ktry jej ciotka z pogard waciw przedstawicielom niszej war-stwy redniej nazywaa gogusie.

    Pani Greene zerwaa si na rwne nogi i powitaa ich z otwartymi ramionami.

    - Ale to ekscytujce, prawda? - rzucia i nie czekajc na odpowied, cofna si troch, z dum wskazaa na Hannah i oznajmia: - Jolene i Marshall Whitfield, poznajcie Hannah Manning.

    Hannah podniosa si z fotela i wycigna rk. Jolene uja j delikatnie w obie donie, jakby bya niezwykle kru-cha - jak skorupka jajka lub wieo wyklute piskl.

    - Jestem zachwycona - odezwaa si. - To prawie jak rand-ka w ciemno, nieprawda? Marshallu, chod, poznaj Hannah Manning.

    Ucisk doni mczyzny by peen szacunku, niemal wiot-ki. Marshall obdarzy przy tym Hannah ciepym umiechem, odsaniajc rzd piknych zbw. Mia mniej wicej metr dziewidziesit wzrostu, by o jakie trzydzieci centyme-trw wyszy od ony, ktra braki postury nadrabiaa aser-tywnoci. Pani Greene, zupenie jak owczarek grski pilnu-jcy stada, doprowadzia ich do sof i gestem zaprosia, by zajli miejsca - Whitfieldowie po jednej stronie stolika do kawy, ona i Hannah po drugiej.

    - A wic pochodzi pani z Fall River - zagadna Jolene Whitfield bez dugich wstpw.

    - Tak, prosz pani. - Prosz pani? Nie, tak nie moe by. Prosz mi mwi

    Jolene. A do ma: Marshall. Syszaam, e to bardzo przy-

    60

  • jemna okolica. My sami niedawno przeprowadzilimy si do East Acton. Zna pani East Acton?

    - Nie, nie znam. - licznie tam. Mnstwo drzew. Cho jeli mam by

    szczera, troch tam nudno. O dziesitej wszyscy gasz wia-ta. Ale Marshallowi atwo stamtd dojeda do pracy. Marshall pracuje tu, w Bostonie. Poza tym mamy tam pikny ogrd.

    - Czy ju wspominaam, e pani Whitfield jest malark? - wtrcia pani Greene. - Widziaam jej prace, s cudowne. Sprzedaje je na Newberry Street.

    - Och, najwyej jedn na rok. Zazwyczaj pakam co u siebie w pracowni, w domu. Dziki temu mam zajcie.

    - Jest bardzo skromna. Ma takie wyraziste... wizje. Nawet pani sobie nie wyobraa, jak niezwyke!

    To dziwne, ale Hannah przyszo do gowy, e chyba jed-nak potrafiaby sobie wyobrazi.

    Pan Whitfield, jak si okazao, pochodzi z Maryland i pracowa w ubezpieczeniach - a oba te fakty trudno byo po-czy w konwersacji. Rozmawiali wic o pogodzie i warun-kach drogowych, pani Whitfield pochwalia brunatny kardi-gan Hannah i orzeka, e dobrze wspgra z kolorem jej wo-sw.

    - A wic dobrze - odezwaa si pani Greene, czujc, e czas ju skierowa rozmow na sprawy biece. - Wyjani-am Hannah, na czym polegaj usugi, jakie oferujemy w Partnerstwie. A wam obojgu mwiam przez telefon, e Hannah wywara na mnie bardzo dobre wraenie. - (Czym mogam wywrze tak dobre wraenie na pani Greene? - za-stanawiaa si Hannah w duchu.) - Ale moe byoby lepiej, aby usyszaa ca histori z waszych wasnych ust. Jolene?

    61

  • - To bardzo proste. Za dugo czekalimy. Mielimy inne, waniejsze sprawy. Zanim si zorientowalimy, byo za p-no. - Twarz kobiety na moment przesoni welon smutku.

    - Nie wiemy, czy tak byo naprawd, Jolene - wtrci jej m. - Moe wcale nie byoby inaczej, gdybymy zaczli w wieku dwudziestu lat.

    - Ale chodzi o to, e nie zaczlimy w wieku dwudziestu lat. Istnieje spore prawdopodobiestwo, e wtedy jeszcze mogam urodzi dziecko. Tak mi powiedzia lekarz. Ale od-kadalimy i odkadalimy. A potem, c, szkoda ju si do-konaa. Wiesz, e to prawda. Wiesz, e za dugo zwlekalimy.

    Marshall Whitfield poklepa on po ramieniu. - Teraz to i tak nie ma ju adnego znaczenia, kochanie.

    Omawialimy t spraw ju tysic razy. Jolene nie zwrcia uwagi na gest ma. - Tak byo. Zwlekalimy duej, ni naleao. Marshall

    robi karier w firmie, z roku na rok szo mu coraz lepiej. Poza tym oboje uwielbialimy podre. A wic plan by taki, e najpierw, pki jeszcze jestemy modzi i stosunkowo swo-bodni, zwiedzimy wiat, a dopiero potem zaoymy rodzin. Wiedzielimy, e kiedy pojawi si dzieci, bdziemy uwiza-ni na miejscu i wyjazdy stan si o wiele trudniejsze.

    - Byli wszdzie, Hannah - wtrcia pani Greene. - W Chi-nach, w Indiach, w Turcji, Hiszpanii, w Pnocnej Afryce. Strasznie im zazdroszcz.

    - Absolutnie nie auj tych podry - mwia dalej Jole-ne. - Widzielimy naprawd niezwyke miejsca. Ale zawsze by kolejny kraj, ktry chcielibymy zobaczy. Prawda, Marshall? Przez dziesi lat odkadalimy zaoenie rodziny

    62

  • na pniej. Kiedy nadszed odpowiedni czas, mylelimy, e pjdzie jak z patka. e bdzie tak samo jak z planowaniem podry. Wybierzemy dat, kupimy bilety i pojedziemy. W tym roku pojedziemy na Cejlon, w przyszym zrobimy sobie dziecko. Tak wanie o tym rozmawialimy. To byo chyba do gupie. W roku, w ktrym miao by dziecko, odstawi-am piguki i... nic. Lekarz mwi, e musimy by cierpliwi, troch odczeka. I dalej nic. Rok pniej odkryam, dlaczego nie mog mie dziecka - miniaki macicy nie pozwalay zarodkom zagniedzi si w ciance. Przeszam jedn opera-cj. Potem drug. Raz mylaam, e ju jestem w ciy, ale poroniam W trzecim miesicu. To byo siedem lat temu.

    - Omawialimy ju spraw adopcji - wczy si Marshall. - Jest tyle dzieci, ktre potrzebuj domu. Wci jeszcze nie wykluczylimy takiej moliwoci.

    - Ale to nie to samo - zaoponowaa Jolene. - Czuj si tak, jakby pozbawiono mnie jakiego bardzo istotnego ele-mentu ycia. Czego mi w nim brakuje.

    - Jestem pewien, e ona to rozumie, Jolene. Nie musisz si tumaczy z potrzeby posiadania wasnego dziecka. To naturalne pragnienie kadej kobiety i kadego mczyzny.

    Jolene zwrcia si teraz bezporednio do Hannah. - Widzi pani, ja wci jajeczkuj. Jestem podna, jak

    kada inna kobieta. Wyniki analizy spermy Marshalla te s w normie. Po prostu nie mog donosi ciy. Poza tym jednym do wszystkiego innego jestem zdolna. Naprawd, prosz mi wierzy.

    Pani Greene signa przez st i dotkna doni Jolene, podobnie jak to uczynia przy pierwszym spotkaniu z Han-nah.

    63

  • - Oczywicie, e tak. Potrafi pani kocha swoje dzieci, bra je na rce, pociesza, patrze, jak stawiaj swoje pierw-sze kroki i pomaga im dorasta. Jest pani zdolna to tego wszystkiego.

    Jej sowa oraz fizyczny kontakt podziaa na Jolene Whit-field tak samo jak przedtem na Hannah: uspokoi j i pocie-szy.

    Jolene wyja chusteczk i wytara nos. - C - odezwa si Marshall, przeamujc niezrczn

    cisz, jaka zapanowaa na moment. - Teraz ju wie pani o nas wszystko. Prosz nam teraz opowiedzie co o sobie.

    Niewiele mam do opowiadania, pomylaa sobie Hannah. Niedawno ukoczya szko redni, pracowaa w jadodajni i mieszkaa z krewnymi, dla ktrych wychowywanie jej zaw-sze stanowio przykry obowizek. Jej wiat by niewielki. Cho nie zawsze tak byo. By taki czas, jeszcze za ycia rodzicw, kiedy i ona przejawiaa wielki entuzjazm dla ksi-ek i podry.

    Kiedy bya jeszcze dzidziusiem, matka zabieraa j ze so-b do biblioteki, gdzie pracowaa, a Hannah spdzaa cae dnie w kojcu ustawionym na zapleczu. Kiedy podrosa, jej domem staa si sekcja literatury dziecicej. Spdzaa tam cae godziny, czytajc kad ksik, jaka wpada jej w rce - ksiki o Indianach, delfinach, zaczarowanych domkach na drzewie, przez ktre podrowao si w czasie do rnych historycznych miejsc. Kiedy tylko podniosa wzrok znad kartki, widziaa za kontuarem matk, ktra sprawdzaa karty biblioteczne i odpowiadaa na pytania czytelnikw. Gdy wra-cay razem do domu, opowiadaa jej o wszystkim, czego si tego dnia dowiedziaa.

    64

  • Ale po wypadku zainteresowanie ksikami jako zaniko. Ksiki kojarzyy si z matk, a czytanie wywoywao bolesne wspomnienia. Ucierpiaa na tym nauka szkolna, cho na-uczyciele uwaali, e jest to cakowicie zrozumiale, po-niewa Hannah przechodzi ciki okres w yciu. Pozbiera si. Ale nigdy si nie pozbieraa. Kiedy koczya szko nie-mal na ostatnim miejscu w klasie, ju niewielu nauczycieli pamitao, e kiedy bya bystr, ciekaw wiata dziewczyn. Dla nich bya tylko kolejn cich, pozbawion motywacji uczennic, ktra siedziaa, gapic si w okno, bez wtpienia marzc o dniu, w ktrym nie bdzie musiaa ju przychodzie na lekcje i bdzie moga znale sobie jak prac.

    Spojrzaa ponad stolikiem na Whitfieldw, ludzi obytych, znajcych wiat, zamonych i wyksztaconych. Czekali teraz, a odpowie.

    - Obawiam si, e moje ycie nie przedstawia si tak cie-kawie, jak u pastwa - rzucia przepraszajcym tonem. - Poza Fall River niewiele widziaam. Pracuj w jadodajni Bkit-ny wit.

    - Co za poetyczna nazwa! - wykrzykna Jolene. - Po-doba si pani ta praca?

    Z pocztku Hannah sdzia, e kobieta stara si tylko by uprzejma. Kogo obchodzi jaka gupia, stara jadodajnia w miasteczku pamitajcym lepsze czasy? Lecz ju po chwili zauwaya, e Jolene wychyla si niecierpliwie w jej stron, zaciska kurczowo donie, a w jej oczach pojawia si wyraz skupienia.

    Marshall Whitfield emanowa podobn aur wyczekiwania. Wtedy Hannah zrozumiaa, e oni jej potrzebuj. Chyba na-wet bardziej ni ona ich. Nigdy by nie uwierzya, e jest w

    65

  • stanie uszczliwi ludzi takich jak Whitfieldowie, e dziki niej poczuj si spenieni. Jednake wyraa to dobitnie jzyk ich ciaa.

    Ogarno j dziwne poczucie bogoci, jakby wypia jaki upajajcy trunek, chocia jeszcze nigdy nie prbowaa nicze-go mocniejszego od wody sodowej. Jak Trzej Krlowie, kt-rzy wyruszyli w lad za gwiazd, miaa poczucie, e wie, dokd ma i i co robi dalej. Od chwili gdy przeczytaa tam-to ogoszenie w gazecie, los j prowadzi a tutaj, do tej pary.

    Wszyscy troje nie spuszczali z niej oczu. Rozpromieniona pani Greene wolaa pozosta na uboczu i cieszy si rol katalizatora. Twarze wszystkich trojga byy tak otwarte i przyjazne, e Hannah wprost pkaa z dumy.

    - Naprawd chciaabym pastwu pomc - rzucia. - Mam nadziej, e pozwolicie mi urodzi swoje dziecko.

  • Rozdzia 10

    o penym emocji spotkaniu z Withfieldami wizyta u dok-tora Erika Johansona przebiega w zdecydowanie innej

    atmosferze. By wacicielem niewielkiej przychodni w po-bliu Beacon Hill, co oznaczao, e po raz kolejny musiaa wymkn si z domu, eby pojecha do Bostonu. Zaczynao jej to wchodzi w krew.

    Sugerujc si nazwiskiem, Hannah wyobraaa go sobie jako wysokiego, barczystego Szweda z szop falujcych blond wosw i bkitnymi jak ocean oczyma. Bya wic nie-co zaskoczona, kiedy ujrzaa przed sob niskiego, ysiejcego mczyzn po pidziesitce o oliwkowej cerze, noszcego kozi brdk, ktra wygldaa jakby pola si po brodzie so-sem czekoladowym.

    Mia mikki gos, w ktrym wyczuwao si delikatny lad obcego akcentu, jednak Hannah nie potrafia okreli dokad-niej jego pochodzenia. Kojarzy si z akcentem ktrego z krajw Europy rodkowej. Zdecydowanie nie szwedzki. Le-karz by uprzejmy w sposb nieco starowiecki - witajc, skoni si lekko, co j rozbawio.

    67

    P

  • - Patrzc na pani, tak zdrow i adn, zakadam z gry, e nie ma si o co martwic - zachichota. - Jak to wy, modzi, mwicie? Buka z masem?

    Doktor Johanson zada jej wszystkie zwyke w takich przypadkach pytania: czy chorowaa na cukrzyc? czy ma nadcinienie? czy pali? - odhaczajc odpowiednie rubryczki na karcie tak szybko, jakby zna odpowied, zanim jeszcze Hannah jej udzielia.

    Hannah zawahaa si tylko wtedy, kiedy zapyta, czy kto w rodzinie przechodzi trudn ci. Na przykad matka lub babka.

    - Bdziemy si troszczy o pani zdrowie - wyjani. - Ale musimy take mie na uwadze zdrowie dziecka. W kocu bdzie pani peni rol inkubatora.

    Ju po raz drugi uyto wobec niej tego sowa. Hannah pomylaa, e brzmi to tak, jakby bya maszyn, wizk ru-rek i kabli, ktre si wcza i wycza. Okrelenie zastpcza matka brzmiao o wiele adniej. Lecz dobrotliwy wyraz twa-rzy doktora Johansona wskazywa, e nie mia nic zego na myli. Zapewne by to po prostu taki techniczny termin.

    - Moe ciotka bdzie wiedziaa. To moja jedyna yjca krewna. No i wujek. Mog ich zapyta, jeli pan sobie yczy.

    - C, moe nie bdzie to konieczne. - Doktor wskaza gestem wyoone boazeri drzwi po prawej stronie biurka, ktre wiody do maego, aseptycznego pokoiku, gdzie bada pacjentw. - A moe od razu przejdziemy do badania? Jeli nie ma pani nic przeciwko temu, aby si rozebra. Po drugiej stronie, na drzwiach wisi koszula. Wracam do pani dosownie za sekund. - Skupi si ponownie na papierkach i odhaczy

    68

  • kilka kolejnych rubryk na lecych przed nim arkuszach. Czarna skrzana kozetka lekarska pokryta bya papierem,

    ktry zachrzci pod jej ciarem, kiedy Hannah przysiada na niej bokiem; bose stopy zwisay swobodnie nad ziemi. W pokoju byo niezbyt ciepo, pachniao tu mocno rodkami dezynfekujcymi. Pcienna koszula nie zapewniaa zbyt dobrej ochrony przed chodem. Plakat na cianie wabi uro-kami sonecznego Costa del Sol, przedstawia ludzi figluj-cych radonie wrd bkitnych fal. Hannah staraa si skupi myli raczej na jakich odlegych miejscach ni na igach, gumowych rkawicach oraz nieprzyjemnych stalowych in-strumentach do bada. Zasza ju tak daleko. Byoby...

    Nie zdya nawet dokoczy tej myli, kiedy otwary si drzwi. Doktor Johanson mia na sobie biay, rozpity na wy-sokoci kolan laboratoryjny kitel, w ktrym wyglda jak komiczny pingwin. Podszed do umywalki, wyszorowa rce, potem osuszy rcznikiem.

    - No to podwijamy rkawy i zabieramy si do pracy, tak? - Zwrci si twarz do Hannah. - Pobierzemy dzisiaj prbki krwi, sprawdzimy prac serca oraz cinienie. I oczywicie zwaymy pani. Potem badanie koci biodrowych, eby sprawdzi, czy wszystko jest w naleytym porzdku. Bd te musia pobra prbki kultur bakteryjnych z pani pochwy i szyjki. Raczej nie sdz, aby byo czym si przejmowa. Chcemy si po prostu upewni, e nie ma adnej infekcji.

    Uj j za przegub i zbada puls. - Wielkie nieba, ale ma pani przyspieszony puls. up,

    up, up. Pdzi jak may krliczek. Chyba si pani nie boi, co?

    69

  • - Chyba po prostu troch si denerwuj. - Nie ma takiej potrzeby, moja panno. - Kojcym gestem

    pooy jej do na ramieniu. - Absolutnie. Jak brzmiao to smakowite okrelenie? A, tak: Buka z masem! To bdzie jak buka z masem. - Znw zachichota.

    I tak te wanie byo.

    Dwa dni pniej doktor Johanson skontaktowa si z ni i poinformowa, e testy laboratoryjne nie wykazay niczego, co byoby niezgodne z norm.

    - Moje gratulacje - rzek. - W takim razie teraz pozostao nam ju tylko wybra ten wielki dzie, czy nie?

    - Jak pan uwaa, doktorze. Tylko e musiaabym najpierw zaplanowa kilka rzeczy, wic jeli bardzo si panu spieszy...

    - Nie ma co wpada w popoch! Whitfieldom bardzo zaley, eby wszystko odbyo si jak najprdzej. Ale natury nie mona popdza, prawda? Gdzie si czowiek spieszy, tam si diabe cieszy, jak to mwi. Zobaczmy. Mam przed sob pani kart i kalendarzyk. Idealny moment to pierwszy tydzie po miesiczce, tak wic z moich wylicze wynika... e najlepiej si przedstawia pocztek marca. A widz, e w klinice jest miejsce akurat 3 marca. To bdzie wtorek. O dziesitej rano? Jak si pani na to zapatruje?

    Serce Hannah walio jak motem. Trzeci marca to za nie-cae trzy tygodnie.

    - Czy bd moga potem pracowa? - Ale oczywicie, moja droga, o ile nie bdzie pani mu-

    siaa przy tym dwiga ciarw. Sama procedura odbywa si byskawicznie. Nie wymaga znieczulenia. Niczego pani nie poczuje. Powtarzam, to bdzie jak buka z masem.

    70

  • A wic niech bdzie trzeci marca. Aha, panie dokto-rze, mam ju nowy adres, pod ktry mona wysya do mnie poczt.

    Bya to jedynie skrytka pocztowa, ktr wynaja w Mail-boxes Inc., w centrum handlowym, lecz dosza do wniosku, e w ten sposb Ruth i Herb nie wpadn na trop jej kore-spondencji z Partnerstwem dla rodzicielstwa. I tak s wy-starczajco wcibscy.

    - Skrytka pocztowa 127? - powtrzy dla pewnoci dok tor. - Brzmi uroczo. O wiele lepiej ni, dajmy na to, 126.

    Zachichota, a Hannah mimowolnie zawtrowaa. Pierwsz poczt otrzymaa ju dwa dni pniej. Ele-

    gancka kartka okolicznociowa, na ktrej na tle sielskiego angielskiego krajobrazu rozpina si uk tczy. Zanim jeszcze dostrzega podpisy, lawendowy atrament poinformowa Han-nah, kto jest nadawc kartki,

    Na samym kocu tczy jest ycie z marze i snw.

    Jolene i Marshall

    Przyszo, ktra od duszego czasu wydawaa si Han-nah tak przeraliwie pusta, przestaa j napenia obaw. Teraz miaa w niej swoje miejsce, byli ludzie, ktrych ob-chodzi jej los. To, co przedtem przypominao daleki, za-mglony obraz, teraz przestao by wycznie sennym ma-rzeniem. Wkrtce miao si sta rzeczywistoci.

    Poruszaa si wrd stolikw w Bkitnym wicie Z lekkoci odpow