„Etnografia Polska XVII, t z,.. 2 TADEUSZ MACIE CIOŁEJ K od EP_XVII_z2-4.pdf · resowaniem...

21
S T U D I A I M A T E R I A Ł Y „Etnografia Polska", t. XVII, z. 2 TADEUSZ MACIEJ CIOŁEK MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW" Na gruncie języka polskiego takie pojęcie jak „gest" używane jest wie- loznacznie. Po pierwsze oznacza ono posunięcia, kroki, czyny i słowa wy- konane w sposób podniosły lub dla zwrócenia uwagi. Mianem więc tym obdarza się wszelkie obliczone na efekt zachowania, częstokroć czcze, ko- turnowe i pełne konwenansu: są to gesty wielkoduszne i rycerskie, gesty życzliwe lub przyjazne, gesty szerokie, jednakże przede wszystkim teatral- ne i zdawkowe 1 . W drugim znaczeniu słowo „gest" zaczyna być wiązane z „gestykula- cją", „mimiką", „porozumiewaniem się na migi" — albowiem odnoszone jest także do wielokształtu ruchów, pozycji i zachowań ciała ludzkiego dokonywanych dla transmisji najrozmaitszych informacji w trakcie pro- cesu wzrokowej komunikacji 2 . Podjęte rozważania dotyczyć będą drugiej ze wspomnianych przed chwilą sfer faktów, która to> sfera wchodzi w zakres tradycyjnych badań etnologii. Przecież etnolog jest tym właśnie człowiekiem, który w nau- kowy sposób daje wyraz swemu nieustającemu zdumieniu oczywistościa- mi dnia codziennego. Obecnie sfera ta cieszy się coraz większym zainte- resowaniem językoznawstwa ogólnego, etnosemiotyki, paralingwistyki i ki- nezyki 3 . 1 Z rzadka można jedynie zauważyć w ślad za „Trybuną Ludu" (nr 167: 1971), że prasa np. jugosłowiańska „[...] nie rozpieszcza telewizji, unika kurtuazyjnych gestów i ukłonów także wobec twórców zagranicznych." 2 I w tym sensie używając słowa „gest" J. Olędzki pisał o salutowaniu: „Najczęstszą formą jest dłoń otwarta, wzniesiona lub przytknięta do skroni lub czoła. Natomiast u nas przytyka się — jak wiadomo tylko dwa palce, wskazujący i środkowy. Palec mały i serdeczny nie uczestniczą w tym geście, są one zgięte, wyłączone od ceremonii, bo dociśnięte kciukiem do dłoni". Szukanie kciuka w ... czkaniu i salutowaniu, „Argumenty", nr 42: 1970. 3 Por. R. L . B i r d w h i s t e l l , Kinesics, [...] International Encyclopedia of the Social Sciences, 1962.

Transcript of „Etnografia Polska XVII, t z,.. 2 TADEUSZ MACIE CIOŁEJ K od EP_XVII_z2-4.pdf · resowaniem...

S T U D I A I M A T E R I A Ł Y

„Etnografia Polska", t. X V I I , z. 2

T A D E U S Z M A C I E J CIOŁEK

M A T E R I A Ł Y DO „ A L C H E M I I G E S T Ó W "

Na gruncie j ę z y k a polskiego takie pojęcie j ak „ges t " u ż y w a n e jest w i e ­loznacznie. Po pierwsze oznacza ono posunięc ia , k rok i , czyny i s łowa w y ­konane w sposób podn ios ły lub dla zwrócen i a uwagi . Mianem więc t y m obdarza się wszelkie obliczone na efekt zachowania, częs tokroć czcze, ko­turnowe i pe łne konwenansu: są to gesty wielkoduszne i rycerskie, gesty życz l iwe lub przyjazne, gesty szerokie, j e d n a k ż e przede wszystk im teatral­ne i zdawkowe 1 .

W d rug im znaczeniu s łowo „ g e s t " zaczyna b y ć w i ą z a n e z „ g e s t y k u l a ­cją" , „ m i m i k ą " , „ p o r o z u m i e w a n i e m się na m i g i " — albowiem odnoszone jest t a k ż e do w i e l o k s z t a ł t u r u c h ó w , pozycji i z a c h o w a ń cia ła ludzkiego dokonywanych dla t ransmisj i najrozmaitszych informacj i w trakcie pro­cesu wzrokowej komunikac j i 2 .

P o d j ę t e r o z w a ż a n i a do tyczyć b ę d ą drugiej ze wspomnianych przed c h w i l ą sfer f ak tów, k t ó r a to> sfera wchodzi w zakres t radycyjnych b a d a ń etnologii. P rzec ież etnolog jest t y m w ł a ś n i e cz łowiekiem, k t ó r y w nau­k o w y sposób daje wyraz swemu n i e u s t a j ą c e m u zdumieniu oczywis tośc ia ­m i dnia codziennego. Obecnie sfera ta cieszy się coraz w i ę k s z y m zainte­resowaniem j ę z y k o z n a w s t w a ogólnego, etnosemiotyki, para l ingwis tyk i i k i -n e z y k i 3 .

1 Z rzadka można jedynie zauważyć w ślad za „Trybuną Ludu" (nr 167: 1971), że prasa np. jugosłowiańska „[...] nie rozpieszcza telewizji, unika kurtuazyjnych gestów i ukłonów — także wobec twórców zagranicznych."

2 I w tym sensie używając słowa „gest" J . O l ę d z k i pisał o salutowaniu: „Najczęstszą formą jest dłoń otwarta, wzniesiona lub przytknięta do skroni lub czoła. Natomiast u nas przytyka się — jak wiadomo tylko dwa palce, wskazujący i środkowy. Palec mały i serdeczny nie uczestniczą w tym geście, są one zgięte, wyłączone od ceremonii, bo dociśnięte kciukiem do dłoni". Szukanie kciuka w ... czkaniu i salutowaniu, „Argumenty", nr 42: 1970.

3 Por. R. L . B i r d w h i s t e l l , Kinesics, [...] International Encyclopedia of the Social Sciences, 1962.

60 TADEUSZ M A C I E J CIOŁEK

Zacznijmy w p i e r w od zarysowania def inic j i t ych t reśc i ku l tu rowych , k t ó r e zos ta ły historycznie u k s z t a ł t o w a n e dla ce lów poza j ę z y k o w e g o poro­zumiewania się, a zwanych potocznie „ g e s t a m i " .

„Umówmy się nazywać gestem wszelką świadomą lub nieświadomą formę uze­wnętrzniania przez człowieka jego wewnętrznego stanu, począwszy od najdrobniej­szej zmiany wyrazu oczu, a skończywszy na ręce, która zamierzyła s ię na wroga" 4 .

„Gest — komunikowanie za pośrednictwem ruchów ciała, zwłaszcza jego gór­nej części. Często używany przez osoby różnojęzyczne oraz jako technika wyrażania emocji oraz artystycznych uczuć i myśli" 5 .

„Gest społeczny — skrócony akt albo symboliczne wyobrażenie aktu użyte przez aktora, który rozumie jego znaczenie albo spodziewa się, że inni będą je rozumieć, albo odpowiedzą nań tak, jak on to czyni" e .

„Gest — mimowolny niby, a jednak celowy ruch ciała, a szczególnie głowy, rąk i nóg, wyrażający uczucia i myśli" 7

„Gest — ruch ciała towarzyszący mowie, podkreślający treść tego, o czym się mówi, czasami zastępujący mowę, skinienie, znak" 8 .

„Gestykulacja — z łac. gestus — oznacza w ogóle ruchy ciała bądź odbywają­ce się pod w p ł y w e m wzruszenia wewnętznego, bądź z góry obmyślane, wystudio­wane i wykonane czy to przez artystów dramatycznych, czy przez mówców, kazno­dziejów lub też deklamatorów. Dobrze zastosowane do myśli i uczuć wypowiada­nych, znakomicie podnoszą wrażenie, gra tu wielką rolę tak postawa ciała, jak też 1 wyraz twarzy, ruchy wszakże ramion i rąk najważniejsze mają znaczenie" 9.

P r z e g l ą d p o w y ż s z y c h s f o r m u ł o w a ń dokonany zos ta ł zgodnie z prze­świadczen iem, że k a ż d ą z dotychczasowych koncepcji uchwycenia czy to d e s y g n a t ó w , czy to m o ż l i w y c h ich funkc j i , z u ż y t k o w a ć m o ż n a jako mate­r i a ł do w ł a s n y c h u s t a l eń . Z p r z e g l ą d u tego wyn ika , że o b j ę t y p r ó b a m i def in ic j i zespół zjawisk jest niejednorodny i wymaga w y r ó ż n i e n i a , a t ak­że o m ó w i e n i a n a s t ę p u j ą c y c h kategori i g e s t ó w : 1 — gesty autystyczne, 2 — gestykulacja, 3 — pantomima, 4 — znaki gestyczne czy l i gesty w ł a ś c i w e .

P i e r w s z ą g r u p ą , z omawianych t u kolejno, są g e s t y a u t y s t y c z -n e, owe n i e u ś w i a d o m i o n e sobie najczęście j ruchy ciała, s t a n o w i ą c e dla bacznego obserwatora zb iór z n a k ó w kompleksowych, niecelowych i j ed ­nostronnych. Jest to zb iór s y m p t o m ó w s t a n ó w psychofizycznych obserwo­wanej osoby. Zachowania na pierwszy rzut oka przypadkowe, banalne i n ieznaczące pos iada ją w istocie rzeczy swój sens odczytywalny dopiero wówczas , gdy s ię zna w ł a ś c i w y dla danej grupy społeczne j , warunkowany

4 W. P u d o w k i n , System Stanisławskiego w filmie, [w:] Warsztat filmowego twórcy, Warszawa 1954.

5 Ch. W i n n i с к, Dictionary of anthropology, Paterson 1964. 6 H. P. F a i r c h i l d , Dictionary of sociology, Ames 1959. 7 E . A. B a n a c h o w i e, Słownik mody, Warszawa 1962. B Słownik języka polskiego, Warszawa 1960. 9 Wielka encyklopedia powszechna ilustrowana, Warszawa 1900.

MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW" 61

ku l tu rowo „ język c ia ła ludzkiego". Z całą zna jomośc ią tego zagadnienia p isa ł ong i ś pustelnik, opat Kasjan (ur. 360 — zm. 435), że „ D e m o n y w ś l i ­z g i w a ć s ię w nas nie m o g ą . Z n a j ą nasze m y ś l i t y l k o poprzez ich przejawy z e w n ę t r z n e , poprzez nasze s łowa, gesty, g r ę f iz jonomii — k t ó r e in terpre­t u j ą tak, j a k m y to czynimy w stosunku do naszych b l i źn i ch" 1 0 .

Na założeniu, iż w zachowaniu ludz i i s tn ie ją postrzegane zazwyczaj p o d ś w i a d o m i e , ledwo a r t y k u ł o w a n e symptomy, bazu j ą w y w i a d y psycho­logiczne u , instrukcje dla a n k i e t e r ó w socjologicznych, a t a k ż e popularne w tygodnikach dla p a ń zapytania: „Czy nigdy nie zwróc i łyśc ie uwagi na to, j ak „ O N " zachowuje się przy stole? Nie chodzi t y m razem o zasady dobrego wychowania, ale o drobne gesty i n a w y k i , dzięki k t ó r y m m o ż e m y lepiej poznać charakter partnera". Wszystko to świadczy , że nie ma nic bardziej praktycznego' nad dobrze s k o n s t r u o w a n ą t eo r i ę .

D r u g ą w i e l k ą g r u p ę g e s t ó w stanowi dwojakiego rodzaju g e s t y k u ­l a c j a . A więc , po pierwsze, „ges tyku lac j a codzienna" rozumiana jako bogaty repertuar częściowo t y l k o u ś w i a d o m i o n y c h , spontanicznych r u c h ó w ciała s t a n o w i ą c y c h ś r o d e k w s p o m a g a j ą c y i u w y r a ź n i a j ą c y e k s p r e s j ę s ło ­w a m ó w i o n e g o ' 1 2 . K a ż d y j ę z y k etniczny posiada swój o d r ę b n y s t y l gesty­kulac j i codziennej t o w a r z y s z ą c y mowie, czyl i ogółowi z n a k ó w wydawa­nych przez aparat g łosowy ludzi , s ty l , k t ó r y nabywany jest wraz z p rzy­swajaniem znajomości danego j ę z y k a 1 3 .

O doniosłości „ges tyku lac j i codziennej" świadczą szacunkowe oblicze-

1 0 Por. studium zachowań ludzi w kasynie gry zawarte w powieści S. Z w e i-g a, 24 godziny z życia kobiety, Warszawa 1968. ,,[...] Wszystkiego można dowie­dzieć się z [...] rąk, ze sposobu, w jaki czekają, zgarniają, zawisają w powietrzu. Chciwcy chwytają jak w szpony, marnotrawcy przesiewają między palcami, wy­rachowani sięgają bez pośpiechu, zrozpaczeni — z jawnym drżeniem. Różnorodne charaktery ujawniają się błyskawicznie w tym geście brania w posiadanie pienię­dzy [...] znany to truizm: charakter człowieka ujawnia się w grze, ale jeszcze bar­dziej zdradzieckie są ręce [...]".

1 1 M. in. badania nad nieświadomym ujawnianiem się konfliktów psycho­logicznych poprzez gesty autystyczne omawia praca: M. H. K r o u t, Autistic Gestures: An experimental study in symbolic movement, „Psychological Mono­graphs", nr 208: 1935.

1 2 W ten sposób mickiewiczowski „rejent Bolesta, który jak wiadomo bardzo lubił gesta, rozstawił nogi, jakby na konia wskakiwał, potem galop udając, powoli się kiwał", podobnie też posiłkował się swymi rękami osiemnastowieczny Polak w Paryżu, który wspominał: „[...] s łowa moje mało co były zrozumiałe, przeto dodawałem do nich gestów, które by więcej wyrozumiałości dodawały".

1 3 Badania empiryczne wykazują, że niedawni imigranci-Żydzi z Europy Środ­kowej oraz Włosi operują odmiennymi, bardzo specyficznymi wzorami „gestyku­lacji codziennej". Ich dzieci, natomiast, urodzone w Ameryce nie przejawiają prawie wcale ś ladów gestykulacji — przejęły bowiem zupełnie amerykański sposób ge­stykulowania. Prof. D. E f f r o n , Gesture and Environment, New York 1941.

62 TADEUSZ M A C I E J CIOŁEK

nia do tyczące komunikowania się ludz i w bezpoś redn ie j rozmowie. Otóż s łowa n iosą ze sobą ok. 7% informacj i , pozos ta łe 93% przypada na gesty­kulac ję , znaki gestyczne, gesty autystyczne oraz i n tonac j ę i akcent głosu. Oczywiśc ie s ł ucha j ąc radia czy telefonu całość informacj i o t rzymujemy za p o ś r e d n i c t w e m s łów oraz ich brzmienia, co stanowi o z a u w a ż a l n y m zubo­żen iu o t r zymywanych k o m u n i k a t ó w , jeśl i p o r ó w n a się je z walorami kon­t a k t ó w t w a r z ą w twarz.

Nieco' inna jest „ges tyku lac j a sceniczna", konstruowana przez aktora na bazie gestykulacji dnia codziennego, w sposób rozmaicie wyraz i s ty i stereotypowy, za leżnie od tego, czy przeznaczona jest na u ż y t e k f i l m u , T V , czy teatru. Zawsze jednak jest tworzona ś w i a d o m i e dla w y r a ż e n i a osobowości i s t a n ó w psychofizycznych odtwarzanej przez a r t y s t ę postaci. A k t o r jest r ó w n o c z e ś n i e podmiotem dz i a ł a j ącym i przez to t w o r z ą c y m sz tukę , j ak i t w o r z y w e m tej sztuki 1 4 .

N a s t ę p n ą , t r zec ią g r u p ą g e s t ó w jest p a n t o m i m a , rozumiana t u jako ś w i a d o m i e wypracowane i u ż y t k o w a n e ruchy ciała s t a n o w i ą c e w y ­łączny , gdyż bezgłośny, ś r o d e k ekspresji. Z p u n k t u widzenia semiotyki obydwa rodzaje pan tomimy: codz ienną oraz sceniczną 1 5 n a l e ż y zal iczyć

1 4 Pewien recenzent („Ameryka", nr 1) notuje: „Belafonte, który nazywa siebie »aktorem pieśm« wykonuje swe piosenki z pełną wyrazu dramatyczną siłą, po­sługując się nie tylko głosem, lecz również grą oczu, rąk, ramion i całego ciała. I to właśnie czyni jego styl naprawdę odrębnym".

1 5 Jeśli chodzi o pantomimę codzienną, to „jeżeli z jakiejkolwiek przyczyny ludzie nie mogą s ię rozmówić słowami ust, zaczynają mówić ruchami [...] Każdy z czytelników umiał od dzieciństwa prowadzić rozmowę w ten sposób, mniej lub więcej wprawnie. Pomyślmy przypadek prosty. Chłopiec otwiera drzwi do pokoju, brat jego, siedzący tam, daje mu znaki, aby zachowywał się spokojnie, gdyż ojciec śpi: wówczas, chłopiec objaśnia go znakami, że przyszedł po klucz od kuferka, na co brat odpowiada innymi, że klucz jest w kieszeni jego odzienia wiszącego w przedpokoju, wreszcie wyrazistym gestem każe mu odejść i zamknąć drzwi cicho za sobą" (E. B. T a y l o r , Antropologia, Warszawa 1923, s. 113).

Pantomima sceniczna, jako środek ekspresji artystycznej może osiągać szczyty doskonałości, tym bardziej że w wąskich ramach sceny, jak w diafragmie aparatu fotograficznego, w ciszy, rośnie i potęguje się wymowa każdego ruchu. „I tak np. Lukian w swoim „Dialogu o tańcu" opisuje zdarzenie, w którym filozof Demetrios zarzucał tancerzowi (pantomimowi), że w widowisku odgrywa on rolę drugorzędną, że bez śpiewu chóru, dźwięków aulosu i syryngi, bez pięknej maski i wspania­łych szat, gesty jego byłyby niezrozumiałe. I odrzucił ów tancerz wszystkie upięk­szające dodatki i sam tylko przedstawiał obrazowo tajemną schadzkę Afrodyty i Aresa, wykrycie ich przez Heliosa, zasadzkę Hefajstosa, złowienie obojga w sieci, następnie chwilę, w której bogowie się zbiegają i patrzą na winowajców, za­wstydzenie Afrodyty, trwogę i błagania Aresa. Pantomim przedstawił to wszystko tak jasno i wyraziście, że zachwycony Demetrios zawołał: Cudowny człowieku, prze­cież ja nie tylko widzę to, co ty czynisz, ale ja to słyszę, mam wrażenie, że ty potrafiłbyś mówić samymi tylko rękami." (L. G ó r e c k i , Wielcy pantomimowie starożytności, „Scena", nr 10: 1971).

MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW" 63

do zespołu z n a k ó w optycznych umotywowanych, to jest takich, k t ó r y c h forma poc iąga za sobą przyczynowo u odbiorcy przeżyc ia s t a n o w i ą c e t r e ś ć z n a k ó w 1 6 .

Do ostatniej, czwartej g rupy g e s t ó w zaliczam całoksz ta ł t ś w i a d o m i e w y k o n y w a n y c h r u c h ó w ciała, owe z n a k i g e s t y c z n e spe łn ia jące ro ­lę s y g n a ł ó w p r z y n a l e ż n y c h do s y s t e m ó w z a m k n i ę t y c h oraz o t w a r t y c h 1 7 . Gesty te p r z y j ę t e są przez k o m u n i k u j ą c e się strony dla przekazania do­wolnie z r ó ż n i c o w a n y c h informacj i o świec ie z e w n ę t r z n y m b ą d ź o prze­życ iach w e w n ę t r z n y c h . Są to znaki bazu jące na materiale wc iąż kreowa­n y m przez gestykulacje i pantomimy dnia codziennego. Ten najczęs tszy , powszedni m a t e r i a ł gestyczny b y w a w ł ą c z a n y przez d a n ą g r u p ę społeczną do repertuaru akceptowanych przez n i ą t reśc i k u l t u r o w y c h 1 S . P e łn i ąc t am funkcje informacyjne b ą d ź socjotechniczne, ulega procesowi społecznej obiektywizacj i i wówczas , zdolny rozszerzać się przestrzennie, m o ż e od­dz i a ł y w a ć na t reśc i ku l tu rowe innych grup.

Klasa z n a k ó w gestycznych, czyl i g e s t ó w właśc iwych , nie jest jedno­li ta , lecz rozpada się na dwie wie lk ie sfery g e s t ó w : gesty socjotechniczne oraz gesty in fo rmujące .

Funkcja g e s t ó w socjotechnicznych polega na n a w i ą z y w a n i u , podtrzy­m y w a n i u i unicestwianiu najrozmaitszych t y p ó w więz i spo łecznych . I tak na p r z y k ł a d oddawanie h o n o r ó w przez salutowanie (por. przypis n r 2) w wojsku jest z e w n ę t r z n ą o z n a k ą dyscypl iny i spois tości oraz k o l e ż e ń ­stwa, a t akże wyrazem szacunku dla p r ze łożonych i starszych. Gesty socjotechniczne wraz z wypowiadanymi s łowami , zazwyczaj ściśle okre­ś lonymi , w s p ó ł t w o r z ą r d z e ń wszelkich zwycza jów, czyl i zespo łów n ie ­przypadkowych z a c h o w a ń zb iorowośc i i jednostek 1 9 .

Natomiast gesty i n fo rmu jące , klasyfikowane tak ze w z g l ę d u na ich do­m i n u j ą c ą funkc j ę s e m a n t y c z n ą , s łużą wzajemnemu komunikowaniu się

! G Por. T. M i l e w s k i , Językoznawstwo, Warszawa 1969, s. 15. " Tamże, s. 17-18. >э O mechanizmie selekcji i scalania treści kulturowych w zespoły pisze

J . S. B y s t r o ń (Kultura ludowa, Warszawa 1947). 1 9 Por. J . O l ę d z k i . Szukanie serdecznego palca. Zwyczaj mówienia „Tak"

i „Nie", „Argumenty", nr 32: 1970. Znakomity przykład zwyczaju jako całości spójnej, komunikatywnej dla otoczenia i powiązanej ściśle z całością określonej kultury zbiorowości lub jednostki, podaje fragmenty książki J . W e y s s e n h o f f a, Żywot i myśli Zygmunta Podfilipskiego (Warszawa 1898, s. 91-92): „Trzeba było widzieć stopniowaną serię jego ukłonów, uśmiechów i uściśnięć rąk. Bystry spo-strzegacz, gdyby nie znał warszawskiego »towarzystwa«, mógłby ułożyć całą jego hierarchię i budżet, patrząc na pana Zygmunta [...] Pieniądzom bez nazwiska kła­niał się Podfilipski poważnie, długim, sztywnym poruszeniem niepokalanego cy­lindra. Nazwiska bez pieniędzy witał ukłonem, wyrażającym jakby litosne współ­czucie. Dopiero gdy [...] zeszło się nazwisko z pieniędzmi i to w osobie ładnej kobiety, pan Zygmunt przesadzał w finezjach swego wybornego wychowania."

64 TADEUSZ M A C I E J CIOŁEK

wszędz ie tam, gdzie nie m o ż n a pos łużyć się g łosem 2 0 . K a ż d y kod takich i n f o r m u j ą c y c h z n a k ó w gestycznych „pos iada l e k s y k ę (zasób e l e m e n t ó w konstrukcyjnych), s y n t a k s ę (a rsena ł dozwolonych ś r o d k ó w konstruowania informacji) i s e m a n t y k ę . Ro lą semantyki jest oczywiśc ie „ łączyć n i e w i ­dz ia lnymi n i ć m i pewne informacyjne elementy kodu i konstruowane w n i m informacje z o d n o ś n y m i fragmentami r zeczywis tośc i " 2 1 . I tak ze w z g l ę d u na to, że maska z gazy u t rudnia ch i ru rgowi w trakcie operacji wydawanie po leceń głosem, w n i e k t ó r y c h zespołach chirurgicznych us ta l i ł s ię zwyczaj porozumiewania s ię chirurga z i n s t r u m e n t a r i u s z k ą przy pomo­cy umownych ges tów r ę k i (oznaczających odpowiednio nożyczki , kleszczy­k i , i m a d ł o do szycia i td.) , co znakomicie u ł a t w i a w s p ó ł p r a c ę w sytuacjach, k iedy l iczy się k a ż d a sekunda.

W t y m momencie m o ż n a zakończyć r o z w a ż a n i a w s t ę p n e , p r z y s t ę p u j ą c dalej do szkicowego u p o r z ą d k o w a n i a danych tyczących s ię d w ó c h w s p ó ł ­cześnie stosowanych s y s t e m ó w ges tów i n f o r m u j ą c y c h . Tak w i ę c niniejsze m a t e r i a ł y do „Alchemi i g e s t ó w " o m a w i a j ą szkolne i w i ę z i e n n e alfabety daktylograficzne oraz gesty u ż y w a n e dla w y m i a n y informacj i m i ę d z y szo­ferami s a m o c h o d ó w a z a t r z y m u j ą c y m i pojazdy autostopowiczami. Obydwa kody u ż y t k o w a n e i u t rzymywane są przy życ iu przez ma łe , nieformalne grupy. Treśc i ku l tu rowe k o n s t y t u u j ą c e rozpatrywane t u systemy z n a k ó w zacze rpn i ę t e zos ta ły z innych, znacznie szerszych u k ł a d ó w i zaadoptowane do potrzeb owych efemerycznych niekiedy grup ludzkich, k t ó r y c h część czasami stanowimy. Jest to p o w ó d , k t ó r y mimo wszelkich is totnych różnic m i ę d z y omawianymi kodami, usprawiedl iwia o m ó w i e n i e i c h w ramach jednego szkicu.

A L F A B E T Y D A K T Y L O G R A F I C Z N E — A R G O T S Z K O L N Y I WIĘZIENNY

Podobnie j ak j ę z y k i etniczne, k t ó r e powszechnie i o g ó l n o n a r o d o w o sto­sowane w mowie i p i śmie w postaciach l i terackich pos iada ją równocześn i e swe gwary i ś r o d o w i s k o w e ża rgony , tak i daktylograficzny alfabet w y p r a ­cowany na u ż y t e k g ł u c h o n i e m y c h przejawia s ię niekiedy w postaci specy­ficznego szkolnego lub w i ę z i e n n e g o argot.

Idea alfabetu daktylograficznego polega na p r z y p o r z ą d k o w a n i u ko le j ­n y m l i t e rom abecad ła odpowiednich z n a k ó w gestycznych. Ta zasada kon-

2 0 Systemami mniej lub bardziej jednoznacznych znaków gestycznych w Pol­sce posługują s ię: kierowcy samochodów, autostopowicze, płetwonurkowie, trese­rzy psów, milicjanci służby ruchu, dowódcy pododdziałów piechoty, więźniowie, myśliwi, uczniowie w szkołach, sędziowie sportowi, głuchoniemi, operatorzy dźwi­gów, chirurdzy, wreszcie operatorzy reflektorów i kamer telewizyjnych.

2 1 H. G r e n i e w s k i , Informacja nasza powszednia, „Kultura", nr 31: 1971.

MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW" 65

strukcyjna do tyczyć m o ż e w n i e k t ó r y c h sytuacjach t a k ż e i c y f r 2 2 . Sfor­m u ł o w a n a tak leksyka i syntaksa kodu daktylograficznego u m o ż l i w i a c a ł ­k o w i t ą a d a p t a c j ę r e g u ł sk ł adn i obowiązu jące j na gruncie kodu etnicznych j ę z y k ó w pisanych. W ten sposób sygnalizowanie kole jnych z n a k ó w gesty-cznych, o d p o w i a d a j ą c y c h l i t e rom danego tekstu, u m o ż l i w i a p rzes ł an ie do­wolnej i kompletnej w i a d o m o ś c i do odbiorcy, r ó w n i e skutecznie, j ak za p o m o c ą szkolnej „ ś c i ą g a w k i " czy w i ę z i e n n e g o „ g r y p s u " (tajnego l i s t u ) 2 3 . Jest t o zatem z p u n k t u widzenia semiotyki o twa r ty system z n a k ó w .

P r ó b u j ą c u s y s t e m a t y z o w a ć posiadane informacje na temat miejsca, cza­su, sposobu wyuczenia się przez informatora oraz u ż y t k o w a n i a zarejestro­wanych przeze mnie a l f abe tów gestycznych o t rzymujemy n a s t ę p u j ą c e ze­stawienie (ryc. 1):

1. Gdańsk, 1949-1951, wyuczony i użytkowany w koedukacyjnej szkole podstawo­wej, w klasie V I i V I I wskutek instrukcji kolegów. System nieznany nauczycielom używany był do podpowiadania na lekcjach. 2. Zakopane, 1953-1959, wyuczony samorzutnie przez obserwację kolegów w mę­skim internacie prowadzonym przez zakonnice. Według informatora system znaków miał podobno przywędrować wraz z ludźmi z powstania warszawskiego 1944, po­wiązanych z konspiracyjnymi oddziałami Szarych Szeregów. System znany był zakonnicom-wychowawczyniom, nieznany jednakże matce przełożonej. Gesty rzadko stosowane w szkole, najczęściej używane były w zabawach dla przekazania „ce­prom" informacji tak, aby nie były rozumiane przez rówieśników „górali", co satysfakcjonowało użytkowników kodu gestycznego. 3. Warszawa, 1956-1959, wyuczony samorzutnie i użytkowany w koedukacyjnej szkole podstawowej do podpowiadania na lekcjach historii, geografii i biologii („lite­rowano" nazwiska, miejscowości, nazwy zwierząt — w sposób najprawdopodobniej nieznany nauczycielom). 4. Warszawa, 1958-1962, wymyślony przez informatora i użytkowany przez uczniów koedukacyjnej szkoły podstawowej, nieznany nauczycielom. System używany był do podpowiadania jako sposób wspomagający podpowiedzi ustne.

5. Warszawa, wyuczony samorzutnie w czasie wycieczek dzieci głuchoniemych z har­cerską drużyną (znaki te używane były przez nie do kontaktów z dziećmi zdro-

2 2 Ogólną tego typu ideę w sposób groteskowy rozwija E . N i z i u r s k i (Nie­wiarygodne przygody Marka Piegusa, Warszawa 1967): „Musisz s ię tego nauczyć. Dyżurni zawsze podpowiadają mi moim specjalnym szyfrem fizjologicznym. Za­pamiętaj sygnały. Dotknąć czoła znaczy »jeden«, dotknąć nosa — »dwa«, dotknąć brody — »trzy«, dotknąć ucha — »cztery«, nadąć policzki — »pięć«, zrobić ryjek — »sześć«, zęby wyszczerzyć — »siedem«, język pokazać — »osiem«, kaszlnąć — »dzie-więć«, ziewnąć »zero«, drapać się jedną ręką — »odjąć«, drapać s ię dwoma — »dodać«, pięść pokazać — »pomnożyć«, dwie pięści pokazać — »podzielić« [...]".

2 3 Nic więc dziwnego, że wg informatora, który odbywał karę więzienia w Siedl­cach, przekazywanie wiadomości alfabetem daktylograficznym nazywano „grypso­waniem" lub „pisaniem". Inne gwarowe nazwy występujące w Polsce to „łapki", »grypsera", „grypsera na łapkach", „nawijka", „różaniec".

5 — Etnografia Poiska, XVII/2

66 TADEUSZ M A C I E J CIOŁEK

M A T E R I A Ł Y D O „ A L C H E M I I G E S T Ó W " 67

inne powtórz pomyłka koniec Х м -

X X >< X

X X • -о м

X X X luk) OJ

X X X ••о • -о

X X X Язь

СП

X 1 X Язь sš С*

о X X X X

хотою raiovw zsnaavi 0¿

MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW 71

wymi), następnie wykorzystany został w 1968 w X I klasie żeńskiego liceum ogólno­kształcącego, gdzie był świadomie rozpropagowany do podpowiadania na lekcjach. Nieznany nauczycielom, posługiwano się nim także sporadycznie w kawiarni do rozmów między odległymi stolikami.

6. Siedlce, 1969-1970, wyuczony wskutek instrukcji współwięźniów. System znaków określony jako „pisanie", „grypsowanie", wg informatora ma być identyczny z alfa­betami głuchoniemych. Używany do rozmów przez okna cel, także do rozmów na dziedzińcu więz iennym oraz do przekazywania wiadomości, próśb o papierosy itp. ludziom na ulicy, widzianym z wysokości okna więziennego.

7. Rzym, system znany podobno powszechnie i współcześnie w całych Włoszech, wg informatora Włocha stosowany do rozmów z okien ponad szerokimi ulicami oraz w czasie zabaw dziecięcych na ulicy.

C z y n n i k ó w s t a n o w i ą c y c h o u ż y t k o w a n i u a l f abe tów gestycznych dub lu­j ą c y c h i z a s t ę p u j ą c y c h m o w ę jest k i lka . A w i ę c u ż y w a się ich ze w z g l ę d u na p o t r z e b ę zachowania sk ry tośc i fak tu informowania i kon ieczność zacho­wania ta jności przekazywanej t reśc i . Jest to nadzwyczaj w a ż n e z a r ó w n o dla u c z n i ó w w trakcie podpowiadania sobie w szkole, j ak i dla więźn iów, gdy us i łu ją uzgodn ić zeznania, us ta l i ć sposób p rze s ł an i a grypsu, pozyskać papierosy czy wreszcie zo rgan izować j ak iko lwiek spisek. I n n y m czynni­k i em jest kon ieczność n a w i ą z a n i a i u t rzymania efektywnej łączności na dystanse p rze r a s t a j ące skuteczne użyc ie głosu 2 4 . Wreszcie swobodne, bo tajne, komunikowanie się w b r e w regulaminom b ą d ź t e ż w obecnośc i osób wrog ich czy postronnych jest dla u ż y t k o w n i k ó w kodu z n a k ó w gestycznych ź r ó d ł e m satysfakcji 2 5 .

2 4 Mowę normalnie głośną słyszymy z odległości ok. 30 m, szept z odległości 6-7 m. „Kontakty zewnętrzne za pomocą kodu »łapki« dochodzą do skutku, gdy okna pawilonu więziennego wychodzą na ulicę lub gdy można je dojrzeć z ze­wnątrz (nie są zasłonięte wysokim murem). Osoby kontaktujące się z więźniem porozumiewają się z nim, stojąc w oknie na wysokim piętrze lub na dachu budynku w pobliżu więzienia. Przy »nadawaniu« na większe odległości zachodzi czasem potrzeba kilkakrotnego powtarzania jednej litery. Dla osiągnięcia lepszej widocz­ności kontaktujący się z więźniem ubierają się często w ciemne ubranie i jasne rękawiczki". (J. M o r a w s k i ) , Gestowe i mimiczne kody przestępców, „Problemy Kryminalistyki", nr 58: 1965). Ten sam autor, omawiając komunikowanie s ię więź ­niów między sobą, pisze: „[...] porozumiewają s ię wspólnicy osadzeni w związku z jedną sprawą, kobiety z mężczyznami osadzonymi w sąsiednich pawilonach, spa­cerujący — z przebywającymi w celach. Na spacerze więźniowie »nadają« trzyma­jąc ręce na wysokości pasa i wykorzystując każdą chwilę nieuwagi strażnika. Po­trafią nadawać alfabet z każdej pozycji, nawet trzymając ręce z tyłu."

2 5 Nielegalne kontakty w więzieniach stanowią ok. 30% wszystkich wykroczeń regulaminowych. Gwałtowny rozwój kodów gestycznych i mimicznych w więzieniach datuje s ię na okres tendencji do izolowania od siebie więźniów w pojedynczych celach oraz przy wprowadzaniu zakazu używania mowy w czasie pracy. Por. J . M o r a w s k i , Z problematyki nielegalnych kontaktów —- porozumiewanie się w więzieniu, „Przegląd Penitencjarny", nr 1(5): 1965.

72 TADEUSZ M A C I E J CIOŁEK

W ten sposób gest zrazu informacyjny nabiera w a l o r ó w socjotechnicz­nych, a lbowiem staje s ię wyrazem so l idarnośc i pos ługu jących się n i m l u ­dzi, a j ednocześn ie t a k ż e wyrazem p rzyna leżnośc i do w ą s k i e j g rupy w t a ­jemniczonych, a w i ę c osób zaufanych.

Faktem u j a w n i a j ą c y m się dopiero przy p o r ó w n y w a n i u m a t e r i a ł ó w od­noszących s ię do a l f abe tów daktylograficznych, u ż y t k o w a n y c h w r ó ż n y c h punktach Polski na przestrzeni min ionych ostatnich 20 lat, jest i c h wie lk ie , wzajemne p o d o b i e ń s t w o . Dotyczy to z a r ó w n o rejestrowanych przeze mnie serii a l f a b e t ó w „szko lnych" , j ak i alfabetu „ w i ę z i e n n e g o " 2 e .

P o d o b i e ń s t w o zawiera się nie t y l k o w iden tycznośc i duże j części u ż y ­wanych ges tów, ale t a k ż e i w t y m , że w p rzeważa jące j liczbie w y p a d k ó w s t a n o w i ą one dos łowną i m i t a c j ę graficznego w y g l ą d u z n a k ó w drukarskich p r z y j ę t y c h dla j ę z y k a polskiego.

Zatem wszystkie prezentowane t u alfabety s t a n o w i ą coś znacznie w i ę ­cej, n i ż z w y k ł ą s u b k u l t u r o w ą m u t a c j ę k sz t a ł t u g e s t ó w zapożyczonych od g ł u c h o n i e m y c h . Z m i e n i a j ą bowiem ich p i e r w o t n ą funkc j ę substytutu ż y ­wej mowy, u p o d o b n i a j ą c s ię w s w y m charakterze 2 7 do p o d r ę c z n e g o (do­s łownie) telegrafu semaforowego. A fakt, że u ż y t y przed c h w i l ą t e r m i n w swoim greckim ź r ó d ł o z n a w s t w i e u k r y w a nieoczekiwanie swój sens na j ­dawniejszy (sema = znak + p h o r ó s = niosący) , zamyka ten fragment roz­w a ż a ń m i s t e r n ą k l a m r ą .

G R A A U T O S T O P O W Y C H GESTÓW

K o d g e s t ó w u ż y w a n y c h z okazji t u r y s t y k i autostopowej, polegającej na n i e o d p ł a t n y m korzystaniu z napotykanych s a m o c h o d ó w za zgodą ich k i e ­r o w c ó w , u k s z t a ł t o w a ł s ię wraz z upowszechnieniem t r akc j i samochodowej. W latach trzydziestych sfera p r a k t y k i i t eo r i i g e s t ó w autostopowych b y ł a j u ż na ty le rozwin ię ta , że zos ta ła ujawniona i społecznie zaakceptowana na u ż y t e k każdego nowoczesnego m ę ż c z y z n y żyjącego w U S A 2 8 .

2 6 Z badań J . M o r a w s k i e g o (Z problematyki...) wynika, że we wszystkich więzieniach w Polsce używany jest jeden system alfabetu daktylograficznego, uzu­pełniany „migami", tj. znakami zastępującymi całe, wyrazy. Na podstawie włas ­nych materiałów mogę stwierdzić, że między kodem daktylograficznym używanym w roku 1952 w obozie pracy OP 1 w Warszawie, a systemem używanym w roku 1.969 w więzieniu w Siedlcach zachodzą minimalne różnice.

2 7 Użytkowane są nie tylko kombinacje palców rąk, jak to ma miejsce w jedno­ręcznych systemach daktylograficznych dla głuchoniemych, ale i także, znakomicie zwiększające czytelność komunikatów, gesty przedramienia oraz głowy. Znamienne jest również dodatkowe użytkowanie znaków gestycznych dla sygnalizacji s łów typu: „pomyłka", „koniec wyrazu", „powtórz".

2 8 W fabularnym filmie pt. „It happened one night" (1934, reż. F . Capra) z Clark Gable'em w roli głównej.

MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW" 73

Zarejestrowana na obszarze Polski leksyka omawianego kodu sk łada się z 28 z n a k ó w u ż y w a n y c h dla porozumiewania się w ha łas ie s i lnika po­przez szybę p ę d z ą c e g o samochodu na dość znaczne czasem odległości . Ge­sty te z a s t ę p u j ą ca łe wyrazy, a nawet całe konstrukcje zdaniowe. A zatem, jeś l i p o r ó w n a ć ze sposobami porozumiewania się g ł u c h o n i e m y c h , kod ge­s t ó w autostopowych odpowiada nie alfabetom daktylograficznym, lecz sy­stemowi „ m i g ó w " . K o d t w o r z ą dwie serie podstawowych ges tów, autosto­powicza i kierowcy, k t ó r e m o ż n a zgodnie z p e w n y m i r e g u ł a m i syntaksy kodu r e k o m b i n o w a ć , co u m o ż l i w i a prowadzenie specyficznego dialogu, z ło-żonegO' z najrozmaitszych z a p y t a ń , odpowiedzi i kontrodpowiedzi :

Znak i gestyczne a u t o s t o p o w i c z ó w (Ryc. 2a)

1. Jadę w tamtym kierunku 2. Zatrzymaj się 3. Auto — stop 4. Jest nas dwie osoby, zatrzymaj się 5. Powiększ grono aniołków 6. Niech ci się koła skrzyżują 7. Rozpieprz się samochodem o kant sosny 8. Niech ci powietrze z kół zejdzie 9. Fallus z ciebie, nie człowiek

10. Fallus z ciebie, nie człowiek 11. Taak? Sam jesteś fallus i to rybi oraz na kaczych nogach 12. Fallus z ciebie, długi jak buława marszałkowska, a nie człowiek 13. T y łobuzie 14. Wyląduj w rowie 15. Sikam na ciebie i twój samochód 16. Pieprzę ciebie i twój samochódi 17. Będziesz siedział w więzieniu, taki jesteś chciwy

Znaki gestyczne k i e r o w c ó w (Ryc. 2b)

A. Wkrótce jadę z powrotem B. Wkrótce skręcam w prawo/lewo C. Wkrótce zatrzymuję się D. Mogę zabrać tylko trzy (tj. tyle, ile pokazanych palców) osoby E . Nie mogę zabrać F . Maszeruj dalej po szosie, maszeruj G. Puknij się w głowę H. Siądź mi na dachu I. Najpierw się ogól i umyj J . Taki fallus, jak cię zabiorę ze sobą K . Zapłacisz?

Wymienione gesty w y k o r z y s t u j ą zatem g łówn ie silnie stereotypizowa-n ą p a n t o m i m ę dnia codziennego i s łużą w 2/3 całej l iczby z n a k ó w do w y r a ż a n i a s t a n ó w emocjonalnych. W n i e w i e l k i m t y l k o stopniu po rusza j ą

Bye. 2b — Znaki gestyczne kierowców

MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW"

one problemy t u r y s t y k i zmotoryzowanej, s t a n o w i ą c przede wszystk im na­rzędzie do wzajemnego wyzłoś l iwian ia , lżenia i upokarzania obydwu ko­m u n i k u j ą c y c h się stron 2 e . S t ą d też system omawianych z n a k ó w sk łada się pozornie z g e s t ó w i n f o r m u j ą c y c h i w s w y m charakterze jest j ak najbar­dziej socjotechniczny.

Bliższa analiza ca łoksz ta ł tu m o ż l i w y c h z a c h o w a ń autostopowicza i k ie ­rowcy ujawnia zjawisko r ó w n i e zaskaku jące , co przewrotne: Otóż o i le możl iwośc i w s p ó l n e g o p o d r ó ż o w a n i a ( t j . miejsce w samochodzie oraz chęć p o d r ó ż y danym samochodem) rozpatrywane są ca łkowic ie serio, to sposób, w j a k i in ter lokutorzy r e a g u j ą na swoje zachowania, stanowi o d m i a n ę ope­r y buffo 3 0 . Dzieje s ię tak, p o n i e w a ż omawiany system g e s t ó w wydaje się s t a n o w i ć swo i s t ą grę , k r e o w a n ą każdo razowo m i ę d z y autostopowiczem a k i e r o w c ą zatrzymywanego pojazdu. Jest to gra, niekiedy psychologicznie nader wyraf inowana, w k tó re j moż l iwość w s p ó l n e g o p o d r ó ż o w a n i a „ d y ­skutowana" jest za p o m o c ą l icy tac j i g e s t ó w - ż e t o n ó w i lu s t ru j ących różne odcienie trzech symbolicznie przybieranych masek. S ą to maski życzl iwości (np. gesty B, D,), l e k c e w a ż e n i a (np. gesty K , 16) oraz wrogiej złośl iwości (np. gesty F, 8).

W y j a ś n i e n i a r e g u ł „ g r y autostopowych ges tów" , a zatem syntaksy oma­wianego kodu dostarcza t u proponowany uproszczony model ikoniczny (ryc. 3). Tworzy go k i lkanaśc ie s p r z ę ż o n y c h ze sobą b loków, wzajemnie się w a r u n k u j ą c y c h , podstawowych dla ins ty tuc j i autostopu, sytuacji . Za

2 9 O tym, jak silne emocje mogą wzbudzić niektóre z przytoczonych tu gestów, świadczy notatka w „Polityce" nr 46: 1970: „[...] psychiatra z Olsztyna informuje nas, że przeciwko tamtejszemu piłkarzowi wytoczono oskarżenie o to, że, cytujemy akt oskarżenia: »stojąc na bramce podczas meczu pokazywał dla publiczności rękę zgiętą w łokciu, na co publiczność była bardzo obrażona.« Bramkarz twierdzi, że rękę trzymał tak, jak zawsze. Przeczy też, jakoby swemu przełożonemu powiedział »odp... się«. Oskarżony utrzymuje, że przełożonego poprosił tylko, by się odeń od-stosunkował." Zabawne, choć nie dla freudysty, że z chwilą posługiwania się gesta­mi zamiast głosem, a więc porzucając komunikację oralną na rzecz manualnej, tak często zaczynamy informować naszych interlokutorów o problemach ze sfery anal­nej i genitalnej.

3 0 Świadczy o tym dobitnie zdarzenie zarejestrowane przez jednego z informa­torów: „Kiedy podniosłem do góry rękę, ciężarówka nieco zwolniła, a gdy dojeżdżała do mnie, kierowca obelżywie zgiął rękę w łokciu i złośliwie się uśmiechając — pojechał dalej. Więc, żeby nie być rrtu dłużnym, prawą dłonią wykonałem wężyko­waty ruch, a potem złączywszy obydwie dłonie, zrobiłem nimi w powietrzu parę kłapiących »niby-kroków«. Wówczas samochód zatrzymał się gwałtownie i z szo­ferki wychyli ł się kierowca: »Te, student — zawołał — co to było?«, »A co pan mi pokazał? — spytałem.« „No, że taki falius, jak Polska cała, jak cię zabiorę ze sobą — odpowiedział szofer.« »Ano właśnie — zareplikowałem — właśnie, rybi i na kaczych nogach«. Szofer ciężarówki popatrzył na mnie przeciągle, z uznaniem, potem powiedział niedbale: »Takiś mądry?... no to siadaj, podwiozę ciebie«".

cc

> о н а И N S? > О н

О с м

Rye. 3. G r a autostopowych gestów

MATERIAŁY DO „ALCHEMII GESTÓW" 79

jego p o m o c ą m o ż n a prześ ledz ić mechanizmy tworzenia s ię r ó ż n o r o d n y c h serii atutostopowych g e s t ó w 3 1 .

Dokonana analiza świadczy , że na gruncie omawianego kodu p r z e k a z a ć m o ż n a d u ż ą i r óżno rodną , lecz zawsze skończoną , l iczbę k o m u n i k a t ó w . T y m samym kod ten n a l e ż y u z n a ć za z a m k n i ę t y , aczkolwiek niezmiernie ela­styczny system g e s t ó w s łużących z a r ó w n o komunikacj i , j ak i n a w i ą z y w a ­n i u przelotnych więz i spo łecznych .

Kończąc w t y m punkcie całość rozważań , n a l e ż y z a u w a ż y ć , że przed­stawiona w y ż e j p r ó b a formalizacj i danych wydaje się b y ć ob iecu jąca nie t y l k o na gruncie para l ingwis tyki , ale t a k ż e wskazuje na moż l iwość mode­lowania w z g l ę d n i e nieskomplikowanych zjawisk ku l tu rowych . R ó w n o c z e ­śn ie m o ż n a też s twie rdz ić , że zasadn iczą p r z y c z y n ą powstawania o m ó w i o ­nych k o d ó w gestycznych b y ł a podstawowa dla cz łowieka potrzeba porozu­mienia się i k ierowania więz i ł ączących z i n n y m i l udźmi .

I dlatego też, nic dziwnego, że gdy zachodzą pewne u k ł a d y kryzysowe, takie j ak rygor szkolny lub w i ę z i e n n y , u k ł a d y t ak n iewolące , j ak k la tka samochodu lub odległości niepokonywalne pieszo, w ó w c z a s koniecznośc ią n iwe lu j ącą nap i ęc i a staje s ię o d w o ł a n i e cz łowieka do t y c h najprostszych f o r m kontaktowania się, j a k i m i są gesty. S t a n o w i ą one najbardziej i n t y m ­n ą f o r m ę p r z e ł a m y w a n i a milczenia, f o r m ę j ednocześn ie historycznie na j ­s tarszą .

3 1 Oczywiście schemat sieci operacyjnej dla autostopu skonstruować można z dwóch punktów widzenia: kierowcy lub tak, jak ten właśnie, autostopowicza. W praktyce jednakże różnice dotyczą jedynie strony graficznej, albowiem oba możl iwe „wzorce gry" stanowią swe komplementarne, lustrzane odbicia. Modelo­wanie gry autostopowych gestów zacząć należy w punkcie S T A R T . Posuwanie się od „wydarzenia" do „wydarzenia" odbywać się może wzdłuż linii ciągłych lub przerywanych, zależnie od tego czy znajdujące się w centrum kolejno zaistniałej „sytuacji" — potwierdzamy ją, czy też negujemy. W ten sposób możl iwe jest od­tworzenie najrozmaitszych wariantów autostopowej gry gestów.