Ekstatyczne Pozycja Ciala - A5- 07 - po 2 korekcie · 14 artefakt, jest połączona ze stymulacją...

20
E KSTATYCZNE POZYCJE CIAŁA B ELINDA G ORE TŁUMACZENIE: Katarzyna Emilia Bogdan Ecstatic Body Postures. An Alternate Reality Workbook E KSTATYCZNE POZYCJE CIAŁA PODRĘCZNIK ODMIENNEJ RZECZYWISTOŚCI

Transcript of Ekstatyczne Pozycja Ciala - A5- 07 - po 2 korekcie · 14 artefakt, jest połączona ze stymulacją...

EKSTATYCZNEPOZYCJE CIAŁA

B E L I N DA G O R E

TŁUMACZENIE:

Katarzyna Emilia Bogdan

Ecstatic Body Postures.An Alternate Reality Workbook

EKSTATYCZNEPOZYCJE CIAŁA

PODRĘCZNIK ODMIENNEJ RZECZYWISTOŚCI

4

Tytuł oryginału:

Ecstatic Body Postures. An Alternate Reality Workbook

Redakcja: Agnieszka Stankiewicz

Korekta: Anna Konstańczuk

Projekt okładki: Krzysztof Kibart, www.designpartners.pl

Skład i opracowanie graficzne: [email protected]

Ilustracje: Susan Josephson, Denise Satter

Copyright © 1995 by Belinda Gore

Copyright © for Polish edition by Wydawnictwo ILLUMINATIO, 2010

Wydanie I

WARSZAWA 2010

ISBN: 978-83-922229-7-2

www.illuminatio.pl

Książki wydawnictwa ILLUMINATIO zawsze do kupienia w:

Zakupy przez Internet: www.CzaryMary.pl

ZAMÓW BEZPŁATNY KATALOG

Telefonicznie: 0801011078 lub +48 856743619 (komórki i z zagranicy)

E-mailowo: [email protected] bądź na www.CzaryMary.pl/katalog

Listownie: ILLUMINATIO, Skrytka Pocztowa nr 156, 02-588 Warszawa

7

Spis treści

Przedmowa do polskiego wydania – Wojciech Jóźwiak ............... 9Przedmowa ...................................................................................... 13Wstęp ............................................................................................... 19

Rozdział 1. Odkrycie ..................................................................... 23

Rozdział 2. Praktyka ekstatycznego transu ................................ 51

Rozdział 3. Uzdrawianie ............................................................... 61Pozycja Ducha Niedźwiedzia .................................................. 69Pozycja Kobiety z Carchi ......................................................... 73Duchy z Cziltan ........................................................................ 76Pozycja Pary z Cernavody ........................................................ 82Pozycja Zasilająca..................................................................... 86Pozycja Tlazolteotl .................................................................... 90

Rozdział 4. Wróżbiarstwo ............................................................ 95Pozycja Fajki Indian Adena ................................................... 100Pozycja Łowcy Wróżbity ........................................................ 103Pozycja Damy z Choluli ......................................................... 106Pozycja Mallama z plemienia Nupe ..................................... 111Pozycja Wróżbity Olmeków .................................................. 115Pozycja Wróżbity z Tennessee .............................................. 119

Rozdział 5. Przeobrażanie .......................................................... 125Pozycja Bahia .......................................................................... 129Pozycja Chalchihuitlique ....................................................... 132Pozycja Bogini Kukurydzy ..................................................... 135Jama-Coaque .......................................................................... 138La Tolita .................................................................................. 141

8

Pozycja Machalilly.................................................................. 144Książę Olmeków..................................................................... 147Pozycja Wytatuowanego Jaguara ......................................... 151

Rozdział 6. Podróże do świata duchów .................................... 155Pozycja Albatrosa ................................................................... 159Pozycja Jaskini Lascaux ........................................................ 164Pozycja Długiego Człowieka z Wilmington ......................... 168Pozycja Kapłanki z Malty ...................................................... 171Pozycja Lapońskich Szamanów ............................................ 174Pozycja Dolnego Świata Ameryki Południowej ................... 178Pozycja Królestwa Umarłych................................................. 183Pozycja Wenus z Galgenbergu .............................................. 186

Rozdział 7. Inicjacja: Śmierć i odrodzenie ................................ 191Pozycja Narodzin .................................................................... 195Pozycja Pierzastej Wężycy ..................................................... 199Pozycja Greckiego Młodzieńca i Dziewicy ........................... 203Pozycja Damy z Tesalii .......................................................... 206Pozycja Psychopomposa ........................................................ 209Pozycja Wenus z Laussel ....................................................... 213

Rozdział 8. Żywe mity ................................................................. 217Pozycja Wynurzenia ............................................................... 219Pozycja Człowieka z Cuautla ................................................ 222Pozycja Gwizdka Majów ........................................................ 225

Rozdział 9. Celebracja ................................................................ 229Pozycja Przywoływania Duchów .......................................... 233Pozycja Śpiewającego Szamana ............................................ 238

Przypisy .......................................................................................... 243Informacja o autorce ..................................................................... 246

13

PRZEDMOWA

Ekstatyczne pozycje ciała są poszerzoną i uaktualnioną wersjąpodręcznika, którego pierwotną wersję opublikowałyśmy wraz

z Belindą Gore trzy lata temu w Instytucie Cuyamungue. Pierwo-wzór podręcznika powstał na podstawie mojej książki Where theSpirits Ride the Wind: Spirit Jounreys and Ecstatic Experiences.Jego zwięzła forma oraz zaprojektowany przez Belindę dogodnyukład graficzny zyskały wielu zwolenników i zostały w całości wy-przedane. Poczułyśmy, że nadszedł czas na kolejny krok – udostęp-nienie podręcznika szerszemu gronu czytelników. Belinda poszerzyłai poprawiła oryginalną wersję oraz wzbogaciła go o cenny wymiarpsychologiczny.

W tym wstępie pragnę streścić istotę naszych badań. Dla czytel-ników, którzy nie znają naszych warsztatów, moje słowa będą wpro-wadzeniem. Dla tych, którzy przyłączyli się do naszych badań,posłużą one jako przypomnienie, a być może wniosą też nowe myśliwynikające z kilku ostatnich lat moich antropologicznych badań.

Książka prezentuje metody wchodzenia w trans ekstatyczny i to-warzyszące mu doświadczenia wizyjne. Metoda opiera się na moimodkryciu, że niektóre dzieła sztuki – takie jak figurki i rysunki na-skalne – nie są jedynie wyrazem twórczości, ale w istocie stanowiąinstrukcje rytuału. Jeśli dana pozycja, reprezentowana przez jakiś

14

artefakt, jest połączona ze stymulacją rytmiczną, dajmy na to dźwię-kiem bębna lub grzechotki, ciało ulega tymczasowym zmianom neu-rofizjologicznym, co budzi doświadczenia wizyjne, charakterystycznedla tej konkretnej pozycji. Innymi słowy, za każdym razem, gdyzastosowana jest ta sama pozycja, struktura wywołanego doświad-czenia jest z góry ustalona. Nie chodzi tu o automatyczną powtórkę,co na przykład miałoby miejsce w przypadku obrazu wygenerowa-nego komputerowo. Tutaj niezmienny pozostaje raczej ogólny zarys.

Na przykład przy użyciu jakiejś konkretnej pozycji zawsze uda-jemy się w podróż do świata zwanego przez dawnych szamanówŚwiatem Dolnym. Jednak sposób, w jaki się tam dostajemy, możesię znacznie różnić: możemy się ześlizgnąć tunelem, fikać koziołkilub dostać się tam w każdy inny sposób, łącznie ze zwyczajnymi niespodziewanym znalezieniem się „na dole”. Pamiętam, jak pew-nego razu zamieniłam się w coś, co wyglądało jak roztopiona czeko-lada i stopniowo sączyłam się w dół przez szczelinę. Także to, czegodoświadczymy na miejscu, może mieć zachwycająco wiele różnychodmian. Jednym z niezapomnianych doświadczeń z rzeczywistości„poniżej” było spotkanie z sępem, siedzącym na półce skalnej nadprzerażającą przepaścią. Kiedy drżałam, patrząc w dół czeluści, ja-strząb uśmiechnął się i założył spiczastą czapkę.

Pojawia się pytanie: Dokąd „idziemy”, gdy „podróżujemy” w tensposób? Czy zgłębiamy nasze wewnętrzne światy, czy też wkracza-my w inną rzeczywistość? Odpowiedź zależy od jednostki – jej sys-temu przekonań, filozoficznych upodobań i światopoglądu.W Instytucie Cuyamungue nie prezentujemy konkretnej „wiary”,a jedynie dany rodzaj ekstatycznego doświadczenia. Dlatego teżzwolennicy wielu różnych przekonań czują się komfortowo na na-szych warsztatach. Pewnego razu poproszono mnie, abym pewnejłagodnej młodej zakonnicy, która przyłączyła się do nas z ciekawo-ści, po czym się wystraszyła, powiedziała, że „turyści są u nas za-wsze mile widziani”. Została i dobrze się bawiła. Później opowiedziałanam, że zobaczyła postać, która wyglądała jak Matka Boska, ale gdysię jej przyjrzała z bliska, okazało się, że był to wysoki, biały nie-

15

dźwiedź. Ludzie doświadczeni w dziedzinie transu, tacy jak szama-ni, uzdrowiciele, kapłani czy jakkolwiek by ich nie nazwać, zga-dzają się, że poprzez rytuał religijny kontaktujemy się z OdmiennąRzeczywistością, światem „gdzieś tam”, bliźniaczym bratem zwy-czajnego, świeckiego świata. Jest to święta rzeczywistość, którą za-mieszkują duchy. W istocie doświadczenie kontaktu z tą częściąrzeczywistości stanowi dla mnie esencję religii.

Po wielu eksperymentach z pozycjami, prowadzonych przezgrupę z Instytutu Cuyamungue, odkryliśmy, że aby zapoczątkowaćstan transu, pozycja musi być wykonana dokładnie tak, jak prezen-tuje ją „model” – czyli dzieło sztuki. Jeśli jesteśmy niedbali lubnawet jeśli podczas transu zmienimy jakąś cechę pozycji – opuści-my rękę lub przesuniemy nogę – doświadczenie znika, podobniejak obraz znika z ekranu telewizora, gdy zabraknie elektryczności.

Latem 1994 roku w Instytucie Cuyamungue wykonywaliśmypozycję Jaskinię Lascaux, która prowadzi do Świata Górnego. Pod-czas transu dotarli tam wszyscy, poza jedną młodą kobietą, która,zamiast wznieść się do świata tęczowych chmur, dostała jedynieprzykrego bólu brzucha. Okazało się, że nie zauważyliśmy, że gdysię położyła na desce, pochylonej pod wymaganym kątem trzydzie-stu siedmiu stopni, odwróciła lewą rękę w odwrotną stronę.

To doświadczenie i inne temu podobne podkreślają fakt, że zło-żone formy pozycji rytualnych nie są jakimś dziwactwem, czymś,z czym możemy się dowolnie bawić. Dokładne formy tych pozycjibyły częścią ludzkich rytuałów religijnych od niepamiętnych cza-sów. Fascynujące jest spostrzeżenie, że rytualne pozycje ciała dzieląniezmiennie cechy innych rytuałów religijnych. Każdy rytuał, czyjest nim taniec, pieśń, gra, opętanie, egzorcyzm czy uzdrawianie,musi być wykonany dokładnie, jak jest to zalecane, w innym wy-padku duchy nie zareagują. Innymi słowy, stosowanie rytualnychpozycji ciała jako czegoś, co charakteryzuje kulturę, jest częścią wie-kowej, pradawnej rodziny wielorakich wzorców ludzkich zachowań.

Oczywiście, nie mamy żadnej informacji na temat tego, jak po-wstawały pozycje. Czy są wynalazkiem ludzi? Wątpię w to. Weźmy

16

pod uwagę fakt, że niektóre z nich, jak na przykład Duch Niedźwie-dzia, powstały niemal jednocześnie w różnych miejscach na całymświecie od szóstego do piątego tysiąclecia przed naszą erą. Był toczas, gdy nie istniała absolutnie żadna ze współczesnych metodkomunikacji. Mitologia sugeruje jednak inną metodę propagacji:duchy odwiedzały ludzi lub, w niektórych przypadkach, wręcz ich„porywały”, by przekazać im niektóre ważne rytuały, których po-trzebowała ludzkość.

W subtelny sposób właśnie tak rozpoczął się nasz rytuał Transowe-go Tańca Masek. Na początku lat osiemdziesiątych XX w. jedenz moich austriackich przyjaciół wpadł na pomysł, że powinniśmyużywać doświadczeń transowych z pozycjami w celu „celebracji”.Nikt z nas nie miał pojęcia, jak to zrobić. Myśleliśmy nawet, że byćmoże moglibyśmy powtórzyć jakiś rytuał plemienny. Dla kogoś,kto jest antropologiem, tak jak ja, pomysł ten wydał się jednakniedorzeczny. Rdzenne rytuały są nie tylko niezbywalną własno-ścią poszczególnych grup, ale są także głęboko zakorzenione w kon-kretnej kulturze i języku, w związku z czym powielanie ich jestewidentnie niemożliwe. W końcu zwróciłam się po radę do du-chów. Odbyliśmy podróż do Świata Dolnego, aby się tam spotkaćz duchem zwierzęcia, który chciałby być reprezentowany przezmaskę i wykonaliśmy pozycję wróżebną, aby dostać wskazówkina temat zagadnień i szczegółów tańca. Strategia okazała się wy-bitnie pomyślna. W wyniku tego doświadczenia, za każdym ra-zem, gdy wykonujemy Transowy Taniec Masek, postępujemywłaśnie w ten sposób.

Kiedy po raz pierwszy odkryłam rytualne pozycje ciała, więk-szość z nich pochodziła z kilku odizolowanych społeczeństw i od-kryć archeologicznych. Nie miałam pojęcia, że mamy do czynieniaze zjawiskiem światowym. W istocie zareagowałam zniecierpliwie-niem, gdy przyjaciele zaczęli zwracać moją uwagę na to, że przykła-dy naszych pozycji znajdowały się w muzeach i pochodziły z różnychmiejsc na świecie. W końcu, przytłoczona ilością materiału, musia-łam przyznać, że mieli rację i zaczęłam odkrywać, że w tym, do tej

17

pory ukrytym, skarbie krył się pewien porządek. Artyści, którzy stwo-rzyli te wspaniałe dzieła sztuki, pochodzili z dwóch rodzajów społe-czeństw: łowieckich lub ogrodniczych – to znaczy społeczeństwuprawiających ogrody przydomowe oraz tych zaangażowanych w po-lowanie i rybołówstwo. Inne typy społeczeństw rozwiniętych przezludzi w ciągu długiej historii naszego gatunku – nomadyczne z go-spodarką pastwiskową, rolnicze i miejskie – nie były reprezentowa-ne. Ludy nomadyczne i rolnicze, oczywiście, także stosują pewnepozycje ciała podczas religijnych rytuałów, ale są one symbolicznei nie wywołują doświadczenia wejścia w Odmienną Rzeczywistość,odbieranego przez jeden lub przez wszystkie zmysły.

Z wyżej wymienionych stylów życia jedynie miejski nie rozwinąłwłasnych rytuałów religijnych. Na przestrzeni lat miasta miały ten-dencje przejmowania czy zachowywania religii rejonów słabo roz-winiętych, dzięki czemu dzisiaj istnieją ogrodnicze miasta takie jakTokio, muzułmańskie miasta jak Teheran i ogromna liczba miastrolniczych na każdym kontynencie. Miasta jednak mają tendencjędo osłabiania tradycyjnych wierzeń; szczególnie uprzemysłowionyZachód zredukował religie do intelektualnego, filozoficznego i psy-chologicznego ćwiczenia. Mieszkańcy miast są zwykle pozbawieniekstazy i często sięgają po środki zastępcze takie jak narkotyki, abyusatysfakcjonować genetycznie zakotwiczone w nas potrzeby. Prak-tyka rytualnych pozycji ciała oferuje rozwiązanie tego dylematu.Uczestnikom warsztatu przedstawia się skuteczne sposoby, gdzie zapomocą pozycji ciała są oni w stanie wywołać religijny trans i stwo-rzyć głębokie doświadczenie.

Podręcznik ekstatycznych pozycji ciała daje wskazówki, jak wy-konywać poszczególne pozycje indywidualnie lub w grupie. Oczy-wiście, doświadczenia grupowe są znacznie przyjemniejsze, ale wieluz nas po prostu nie ma wspólnoty, w której można by było przepro-wadzić sesje pozycji ciała. W rzeczywistości nie tylko jesteśmy po-zbawieni ekstazy, ale także pozbawieni wspólnoty. Nasze wspólnotysą tragicznie krótkotrwałe. Nawet tradycyjne rodziny, w miarę jakdorastają dzieci, mają tendencję do rozluźniania więzów. Dodatko-

18

wo, zmieniają się miejsca pracy, a sąsiedztwa są niszczone przezrozbudowę. Jednak kiedy pracujemy z pozycjami ciała, duchy za-czynają wkraczać w nasze życie i w subtelny oraz bardzo satysfak-cjonujący sposób wypełniają próżnię. Chociaż nie możemy miećstabilnych i długotrwałych wspólnot w zwykłej rzeczywistości,możemy się zjednoczyć w Rzeczywistości Odmiennej. Pamiętam,jak pewna kobieta, podczas jednego z moich warsztatów, mar-twiła się, co by się wydarzyło, gdyby pomimo przyjaźni z Du-chem Niedźwiedzia, zainteresowała się także Duchem Orła. Czyduchy byłyby o siebie zazdrosne? Kiedy zwróciłam jej uwagę, żeDuch Niedźwiedzia jest dobrotliwym dziadkiem, jej twarz się rozch-murzyła.

– Ach – wykrzyknęła – więc mógłby zostać moim dziadkiem,a orzeł moim starszym bratem, a wąż, którego właśnie ujrzałam,jedną z moich sióstr....

Wkrótce potem, w trakcie różnych doświadczeń transowych,szczęśliwie zebrała całą wielopokoleniową rodzinę.

Mając to wszystko na uwadze, pozwól mi życzyć ci wielu szczę-śliwych przygód na Ścieżce Duchów.

Dr Felicitas D. Goodman*

SANTA FE, NEW MEXICOJESIEŃ 1994

* Dr Felicitas Goodman była znaną na całym świecie antropolożką, która przez wiele latwykładała na Uniwersytecie Denison w Granville, Ohio. Jest ona autorką książki pt. Where the

Spirits Ride the Wind: Spirit Journeys and Ecstatic Experiences oraz ośmiu innych pozycjii licznych artykułów, publikowanych w magazynach i czasopismach naukowych. Do śmierciw 2005 roku mieszkała w Columbus w stanie Ohio, a lata spędzała w Instytucie Cuyamunguew pobliżu Santa Fe w Nowym Meksyku.

19

WSTĘP

To jest historia wielkiego odkrycia niosącego nadzieję tym, którzyżyją w postindustrialnym świecie i starają się odnaleźć własne

korzenie oraz drogę powrotną do domu, wierząc, że uda im się zna-leźć sposób na uzdrowienie siebie i planety, nim będzie zbyt późno.

Podróż się rozpoczyna, jak to zwykle bywa, historią osobistą,gdyż wszystkie odkrycia, wielkie i małe, są ujawniane poprzez żywotyzwykłych ludzi, z których niektórzy mają dar na miarę geniusza,podczas gdy zadanie innych polega na znalezieniu się w odpowied-nim miejscu w odpowiednim czasie. Moja część tej historii rozpo-częła się jesienią 1976 roku, kiedy to po raz pierwszy zaczęłamspisywać moje sny. Zanotowałam w dzienniku sen, w którym jecha-łam rowerem do domu kobiety, mającej „mnie uczyć o tajemnicach”.Pełna oczekiwania dojechałam do białego domu, otoczonego bia-łym płotem. Dom wymagał remontu i był rozczarowująco mały.Oczekiwałam czegoś bardziej okazałego, biorąc pod uwagę ogromprzedsięwzięcia, jakiego się podjęłam. Kiedy podeszłam do drzwi,niska, siwowłosa kobieta o przeszywających wzroku, zaprosiła mniedo środka. Kobieta była serdeczna i uprzejma, ale nie chciała mnienauczać. Zamiast tego, jak napisałam w dzienniku, „zaadoptowałamnie do swojej drogi życia”.

20

W dzienniku nie ma więcej komentarzy na temat snu. Jeśli uro-dziłabym się w kulturze, szanującej wizje z Czasu Snu, zapewnezwróciłabym się do starszyzny o pomoc w jego interpretacji. Byłamjednak młodą terapeutką z Ohio, studiującą metafizykę u nauczy-ciela w Anglii. Dopiero rozpoczęłam praktykę odkrywania znacze-nia snów i choć wierzyłam, że sny mogą przynieść wiadomościz podświadomości i ze świata duchów, nie miałam doświadczeniaw ich interpretacji. Nie mogłam nawet przypuszczać, że minie kolej-nych osiem lat, zanim rzeczywiście spotkam siwowłosą kobietę z bia-łego domku, ani nie mogłam sobie wyobrazić świata, jaki się przedemną otworzy. Kobieta miała na imię Felicitas Goodman, a spotka-łam ją dzięki przyjaciółce Anicie, która zadzwoniła do mnie pewne-go zimowego popołudnia na początku 1984 roku, mówiąc, że byłana obiedzie z jedną z jej byłych studentek jogi: „Jest Węgierką, an-tropolożką i gra na skrzypcach”. Po tej rekomendacji przyjęłam za-proszenie Anity do wzięcia udziału w warsztacie, który dr Goodmanmiała poprowadzić u siebie w domu tydzień później. Tego dnia mójsamochód był u mechanika, więc pojechałam autobusem i poszłamszukać adresu dr Goodman. Dzięki temu, że szłam, miałam czas,aby zauważyć, że jej dom był pomalowany na biało, a wokół niegobył biały płot. Kiedy przeszłam przez bramę i wchodziłam po scho-dach, dr Goodman, niska, siwowłosa, ponadsiedemdziesięcioletniakobieta, stanęła w drzwiach. Chciałabym móc powiedzieć, że odrazu rozpoznałam ją jako postać ze snu, ale tak się nie stało. Wie-działam jedynie, że jej spokojne, szarobrązowe oczy patrzyły w głąbmnie, a kiedy rozpoczął się warsztat i opowiedziała swoją historię,poczułam, że jakiś ogromny kawałek układanki znalazł swoje miej-sce gdzieś głęboko we mnie.

Później się dowiedziałam, że w momencie, gdy jesienią 1976roku po raz pierwszy śniłam o dr Goodman, dokonała ona odkrycia,które jest zarówno istotą tej książki, jak i fundamentem sposobu życia,do którego ja oraz wielu innych ludzi zostało zaadaptowanych. Jest towspaniała, a jednocześnie prosta ścieżka, tak jak mały, biały domek,który ujrzałam we śnie.

21

Studenci dr Goodman, którzy praktykują „odkryte” przez niąpozycje ciała, pragną okazać szacunek dla świętych praktykrdzennych ludów całego świata. Dzieląc się wiedzą o rytualnychpozycjach ciała, nie sugeruję, że przynależą one do duchowychpraktyk jakiejś konkretnej grupy. Szczegółowe przygotowania i ry-tuały związane z użyciem danej pozycji pozostaną prywatnąwiedzą rdzennych ludów. Jednak same pozycje nie są sekretem.Rdzenne dzieła sztuki, ukazujące rytualne pozycje ciała, zawszebyły obecne na ścianach jaskiń, ceramice i słupach totemicz-nych. Ludzie uczą się na nowo ich użycia, czcząc to, co zagubionoi odnaleziono ponownie.

23

R o z d z i a ł 1 .

ODKRYCIE

Osoby pełniące funkcje związane z religią – uzdrowiciele, sza-mani, kapłani i kapłanki – od tysięcy lat przekazują powie-

rzoną im świętą wiedzę. Wśród tych nauk znajdują się specjali-styczne praktyki otwierające drzwi do rzeczywistości istniejącej obokzwykłego świata. Ta Odmienna Rzeczywistość nosi wiele nazw.Ludzie poszukujący duchowości wielokrotnie starali się ją określić.Osoby pełniące funkcje związane z religią zachowali wiedzę o tyminnym świecie. Znają też metody pozwalające zmienić świadomośćw sposób umożliwiający prześlizgnięcie się przez szczelinę pomię-dzy światami. Ludzie ci wiedzą, że Odmienna Rzeczywistość jeststałym źródłem mądrości i energii podtrzymującej życie oraz że życiew harmonii ze światem duchów i wizyty w nim są niezbędne.

Wiedzę o praktykach duchowych czerpiemy z referatów antro-pologów i etnografów, którzy spisali zasłyszane historie lub swojewrażenia z uczestnictwa w ceremoniach. Niektórzy badacze zostalizaakceptowani jako adepci i praktykanci przez konkretnego nauczy-ciela, grupę czy społeczeństwo. Jakieś piętnaście lat temu (*w orygi-nalnej wersji książkę wydano w 1995 roku – przyp. tłum.) dr Goodmannatknęła się na praktykę, która okazała się istotnym elementem wie-lu tradycji, istniejących na całym świecie od najodleglejszych czasów.Nam, ludziom, żyjącym w postindustrialnej rzeczywistości, to du-

24

chowe narzędzie pozwala bezpiecznie wejść w Odmienną Rzeczy-wistość, znaną od tysięcy lat uzdrowicielom wszystkich tradycji.

Docenienie wyjątkowej historii dr Goodman wymaga poznaniajej samej. Dr Goodman urodziła się w węgierskiej części Rumunii,a wykształcenie zdobyła w Niemczech, gdzie uzyskała kwalifikacjenauczycielki i tłumacza naukowego. Wyszła za mąż za amerykań-skiego profesora, z którym miała czworo dzieci. Wraz z rodziną prze-prowadziła się z Niemiec do USA, gdzie mąż uczył niemieckiego naUniwersytecie Ohio, a ona pracowała jako tłumaczka. Jednak do-piero w 1965 roku, w wieku pięćdziesięciu jeden lat, zdecydowałasię urzeczywistnić tęsknoty umysłu i serca. Praca tłumacza nauko-wego pozwoliła jej na biegłe władanie wieloma językami, więc kie-dy postanowiła wrócić na uniwersytet, zdobycie tytułu magistralingwistyki wydało się jej najlepszym rozwiązaniem. Chociaż lin-gwistyka była wyzwaniem intelektualnym, nie spełniała głębszegopragnienia, które zmusiło dr Goodman do takiej zmiany stylu życia.Nieoczekiwanie dr Goodman odnalazła tę satysfakcję w nieobowiąz-kowych zajęciach z antropologii, „Religia w rdzennych społeczeń-stwach”, których nauczała dr Erika Bourguignon. Właśnie tutaj drGoodman rozpoznała swoją naukową ścieżkę, której oddała serce.

Dzięki biegłej znajomości wielu języków, dr Goodman zatrud-niono jako asystentkę dr Bourguignon. Tłumaczyła materiały dobadań sponsorowanych przez Narodowy Instytut Zdrowia Psychicz-nego nad zachowaniem podczas doświadczeń religijnych. Celemtych badań była systematyczna ocena religijnego transu w czterystuosiemdziesięciu sześciu małych społeczeństwach, by ustalić, czyzachowania uważane za psychotyczne, według standardów zachod-niego społeczeństwa – miejskiego i industrialnego – są także uwa-żane za nienormalne w innym kontekście kulturowym. Wynikibadań wyraźnie wskazywały, że takie zachowania jak wizje, słysze-nie głosów i kontaktowanie się ze zmarłymi, traktowane jako psy-chotyczne we współczesnej psychiatrii, są nie tylko uważane zanormalne, ale także usankcjonowane jako praktyki religijne w dzie-więćdziesięciu sześciu procentach małych społeczeństw. W tych spo-

25

łeczeństwach Odmienna Rzeczywistość, to znaczy doświadczanierzeczy i wydarzeń niedostrzeganych przez innych ludzi w tym sa-mym miejscu i czasie, jest powszechnie akceptowana. Co więcej, towłaśnie ci, którzy nie potrafią zmienić świadomości, by postrzegaćOdmienną Rzeczywistość, są traktowani jako jednostki upośledzo-ne psychicznie.

Doświadczenie osoby w odmiennym, religijnym stanie świado-mości, to znaczy postrzeganie Odmiennej Rzeczywistości, różni sięod doświadczenia osoby z zaburzeniami psychicznymi. Trans reli-gijny cechuje z góry ustalony początek i koniec doświadczenia,a uczestnik powraca do normalnego stanu świadomości z nienaru-szonym, samoświadomym ego. Nie jest ważne, jak trudna była pod-róż do świata duchów, człowiek wraca z niej z poczuciem odnowieniai z jakimś przekazem albo darem dla plemienia lub społeczności.Psychoza natomiast jest nieoczekiwana i niechciana, jest szaleń-stwem, które dezorientuje i nie ma znaczenia dla zwykłej rzeczywi-stości. Możliwość rozpoczęcia i zakończenia odmiennego stanuświadomości na zawołanie oraz poczucie znaczenia i spełnienia,jakie towarzyszą doświadczeniu, to kryteria, jakich się używa w ce-lu odróżnienia szaleństwa od duchowej ekstazy.

Można by było pomyśleć, że to przypadek sprawił, iż dr Good-man rozpoczęła współpracę przy naukowym projekcie dr Bourgu-ignon, którego wynik dał podwaliny jej dalszej pracy. Pojawiło sięjednak o wiele więcej przypadków lub szczęśliwych trafów, którepoprowadziły ją do tego najważniejszego odkrycia, stanowiącegosedno tej książki. Dr Goodman zrozumiała, że jej prawdziwą pasjąnie jest lingwistyka, ale studia nad antropologią religijną i psycho-logiczną. Podczas studiów doktoranckich dr Goodman dostała ko-lekcję taśm magnetofonowych, zebranych podczas badań terenowychprzez studentów i kolegów dr Bourguignon. Zbiór nagrań pochodziłz całego świata i przedstawiał fenomen zwany „glosolalią”, szerzejznany jako „dar języków”. Używając wiedzy z zakresu lingwistyki,dr Goodman postanowiła zbadać, czy glosolalia stosuje się do za-sad języka w zakresie struktury i słownictwa. Jej wnioski, że gloso-

26

lalia nie jest językiem w sensie formalnym, a raczej wokalizacją,jaka towarzyszy zmianom fizjologicznym wywołanym przez kon-kretny stan świadomości, zwany transem religijnym, zostały opu-blikowane w małym zeszycie, który nadal jest jednym z najlepszychźródeł w tej dziedzinie. Odmienny stan świadomości, zwany takżestanem ekstatycznego transu, można uzyskać za pomocą specjal-nych warunków i rytmicznej stymulacji systemu nerwowego.

Dr Goodman prowadziła badania terenowe w małych, chary-zmatycznych, apostolskich kościołach na Jukatanie, gdzie obser-wowała techniki wchodzenia w religijny odmienny stan, jakiegopastorzy uczyli kongregację. Członek zgromadzenia potrzebowałekstatycznego transu w celu uzyskania łaski Ducha Świętego; byłto wymóg zbawienia. Pastorzy byli ekspertami w przeprowadzaniuludzi przez etapy wiodące do osiągnięcia stanu transu, choć więk-szość z nich na sugestię, że uczą ludzi wchodzenia w trans, prawdo-podobnie by się wściekła. W tych fundamentalnych kościołachwizyty Ducha Świętego nie nazywano mianem ekstatycznego transu.Pastorzy znali jednak subtelne, acz oczywiste sposoby wprowadza-nia swojej kongregacji w ten szczególny stan, w którym mogli oniotrzymać Ducha Świętego i posiąść dar języków.

Po powrocie na stanowisko profesora na Uniwersytecie Deni-son w Ohio dr Goodman zaczęła używać tych samych technik zmianystanu świadomości i uzyskiwania transu, ucząc tego swoich stu-dentów, którzy zgłaszali się na ochotników. Miało to miejsce napoczątku lat siedemdziesiątych, a studentom odmienne stany świa-domości nie były czymś obcym. Znali je z eksperymentów z halucy-nogenami, medytacją i innymi duchowymi praktykami, wywodzącymisię z religii Wschodu. Chcieli się uczyć i przez kilka kolejnych lat drGoodman używała metod, których się nauczyła w kościołach apo-stolskich, do wprowadzania studentów w stan religijnego transu.

Niektóre warunki niezbędne do osiągnięcia transu były tak oczy-wiste, że mniej wnikliwy obserwator mógłby ich nawet nie zauwa-żyć. Na przykład, dr Goodman zauważyła, że uczestnicy musząprzebywać w intymnej przestrzeni, odseparowanej od świata ze-

27

wnętrznego. W tym celu w małej sali na uniwersytecie dr Goodmanstworzyła replikę kościoła z wioski na Jukatanie, w którym wcze-śniej prowadziła badania. W sali panował spokój, dzięki czemu nicnie zakłócało transu. Ponadto dr Goodman wiedziała, że uczestnicypowinni przystąpić do doświadczenia, oczekując niezwykłego sta-nu świadomości. Musieli mieć oni świadomość, że to, czego mielidoświadczyć, nie było szaleństwem, ale czymś naturalnym, przy-jemnym, czymś, na co się czeka z otwarciem i radością.

Innym warunkiem, jaki należało spełnić, aby osiągnąć stantransu, było zastosowanie techniki wspomagającej koncentracjęumysłu. Technika ta miała pomóc odwrócić ich uwagę od sali, w któ-rej się znajdowali, i od wydarzeń codziennego życia. W kościołachna Jukatanie ministranci namawiali wiernych do wspólnego śpie-wania hymnów i pozostawienia za sobą codzienności. Na początkudr Goodman przeoczyła ten warunek osiągania transu w pracy zestudentami z Denison. Dopiero w późniejszych badaniach wprowa-dziła proste ćwiczenie oddechowe, zainspirowane technikami me-dytacyjnymi, zalecając liczenie oddechów. Nie prosiła studentów,aby używali oddechów z hatha jogi czy oddechów przeponowych,ale chciała, aby zauważali powietrze wdychane nosem, a następniełagodnie je wydychali.

Każdy cykl wdech-wydech liczono jako jeden oddech. Piętna-ście takich oddechów zajmowało około pięciu minut i jeśli w ciągutych pięciu minut uczestnicy sprowadzali myśli do oddechu i podą-żali za powietrzem wchodzącym i wychodzącym przez ich nozdrza,ich ciała się uspokajały, a umysły były gotowe do koncentracji. Tech-nika ta przypominała medytację, ale się okazało, że praktykanciZen mieli trudności z otwarciem się na trans, gdyż z przyzwyczaje-nia ustawicznie opróżniali umysł. Zadaniem ćwiczenia oddechowe-go jest jedynie koncentracja; w transie umysł staje się odbiornikiemdoznań z Odmiennej Rzeczywistości i nie powinien być „czysty”.

Końcowym komponentem osiągania transu był jakiś rodzaj ryt-micznej stymulacji układu nerwowego. W kościele jukatańskim hip-notyczny efekt miały rytmiczne i powtarzalne śpiewy oraz klaskanie.

28

Na uniwersytecie Denison dr Goodman wprowadziła użycie grze-chotki z tykwy, powszechnie robionej przez Indian Pueblo* z połu-dniowo-zachodniej Ameryki. Tego typu grzechotki powstająz wysuszonej, wydrążonej tykwy, częściowo wypełnionej malutkimikamykami, wyniesionymi przez mrówki spod powierzchni ziemi.Tradycyjnie takie kamienie uważano za czyste, nieskażone ludzkądziałalnością. Przy potrząsaniu grzechotki kamienie wydają wyraź-ny, charakterystyczny dźwięk.

Dr Goodman ustaliła, że cykl grzechotania, przy użyciu stałegorytmu dwustu dziesięciu uderzeń na minutę, powinien trwać pięt-naście minut. Podczas wczesnych eksperymentów dr Goodmanodnotowała, że kiedy grzechotanie trwało dziesięć minut lub kiedybyło dłuższe niż piętnaście minut, ludzie mieli poczucie niedokoń-czenia, byli wyczerpani albo mówili o pustym okresie pod koniecpraktyki. Piętnaście minut stało się standardem. Dźwięk grzechotkisłużył jako sygnał, że nadszedł czas, aby się przenieść w odmiennysposób postrzegania rzeczywistości. Bębnienie lub inne podobnedźwięki mogą mieć zbliżony efekt.

Eksperymenty ze studentami z Denison były interesujące, alenie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Większość uczestników byław stanie osiągnąć jakiś odmienny stan, ale dr Goodman nie odno-towała żadnej spójności w ich doświadczeniach i wywnioskowała,że być może religijny, ekstatyczny trans wymagał dogmatu, spójne-go światopoglądu, który nadawałby kształt doświadczeniu. Z całąpewnością studenci mieli wewnętrzne doznania wizualne i dźwię-kowe oraz odczuwali zmiany w ciele, ale nie było wspólnej mitolo-gii, która połączyłaby ich doświadczenia. Zdawało się, że błądząbez celu w tym odmiennym stanie świadomości. Ich doświadczenianie różniły się niczym od przypadkowych podróży z halucynogena-mi i dr Goodman, z poczuciem niespełnienia, zaprzestała badań.

* Pueblo – grupa plemion indiańskich Arizony i Nowego Meksyku; wchodzi w skład południo-wo-zachodniego kręgu kulturowego Indian północnoamerykańskich. Ich nazwa wywodzi sięz języka hiszpańskiego, w którym oznacza wioskę. (przyp. red.)

Spodobał Ci się fragment, który przeczytałeś?

Zamów książkę

na www.CzaryMary.pl

www.TaniaKsiazka.pl

Bądź na bieżąco i śledź nasze wydawnictwo na Facebooku:https://www.facebook.com/illuminatiopl

Wydawnictwo Illuminatio

www.illuminatio.pl

Ekstatycznepozycje ciała