Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus...

44
LIST DO OSóB CHORYCH I NIEPEłNOSPRAWNYCH NR 8 SIERPIEń 2013 ROK 84 ISSN 1232-1311 WWW.APCHOR.PL CANSTOCKPHOTO.PL Ekipa ratunkowa! - s. 16

Transcript of Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus...

Page 1: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

l i s t d o o s ó b c h o r y c h i n i e p e ł n o s p r a w n y c h

nr 8 • sierpień 2013 • rok 84 ISSN 1232-1311 www.apchor.plc

an

sto

ck

pho

to.p

l

Ekipa ratunkowa!- s. 16

Page 2: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

ww

w.f

reec

hri

stim

ag

e.o

rg

Piet

ro P

erug

ino,

„Prz

emie

nien

ie”,

1496

r. , C

olle

gio

del C

ambi

o, P

erug

ia

Jezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów. przemienia się wobec nich i objawia swoją chwa-łę. chce ich w ten sposób umocnić na czas bolesnych przeżyć

związanych z Jego męką i śmiercią. i ja – wraz z apostołami – pragnę wchodzić na tabor, by doświadczać Jezusowej obecności i wyznawać, że dobrze mi, gdy on jest blisko.

panie, doBrze, że tutaJ Jesteśmy...

Page 3: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

w s i e r p n i o w y m liśc i e

n a s z a o k ł a d k a

Ekipa ratunkowa!czasem ratunek przychodzi zupełnie niespodziewanie – bywa bowiem, że pomagają nam ci, których najbardziej skrzywdziliśmy.

od redaktora

Z radosnym pozdrowieniem oddajemy w Wasze ręce sierpniowy numer „Apostolstwa Chorych”, który poświęcamy problematyce choroby alkoholowej. Sierpień jest czasem szczególnej modlitwy o ducha trzeźwości i tym samym stanowi dobrą okazję, by pochylić się nad sytuacją osób uzależnionych. Głównym przesłaniem bieżącego numeru jest prawda, że każdego – nawet najbardziej zagubionego człowieka – Bóg nieustannie miłuje i wciąż zaprasza do bliskiej relacji ze Sobą. Bóg nie osądza i nie potępia, ale kocha i przygarnia. Dla całej wspólnoty Apostolstwa Chorych wypraszam na modlitwie błogosławieństwo Boga oraz orędownictwo Matki Najświętszej.

k s. Wojciech Bartoszek k r a j oW y

duszpa s ter z ap os tol s t Wa

chorych

4

z B l i s k a

Gdy nie można przestać pićcezary sękalski mówi o chorobie alkoholowej i metodach jej leczenia.

16

p a n o r a m a w i a r y

Ekipa ratunkowa!historia michała, dla którego ratunek wyprosiły żona i córka.

22

w c z t e r y o c z y

Na terytorium wrogao dramacie osób uzależnionych od alkoholu oraz o potędze dobrych słów.

30

m o d l i t w y c z a s

Jezus źródłem przebaczeniao tym, że do pojednania z drugim człowiekiem prowadzi sam Bóg.

33

k a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

Wielkie serce Księdza Bronkaksiądz Bronisław gawron w radosnej opowieści o swoim życiu i posłudze.

10

B i B l i J n e c o n i e c o

O wierze i życiuksiądz Janusz wilk przybliża oraz rozważa treść psalmu 16.

Page 4: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

z b l i s k a

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

4

Gdy nie można przestać pić

ce z ary sęk al ski

K ilka lat temu wziąłem udział w uro-czystym spotkaniu klasowym, któ-re zostało zorganizowane z oka-

zji dwudziestej rocznicy zdania matury. odbywało się ono w restauracji. oprócz sutej kolacji, nie obyło się też bez oko-licznościowego toastu.

Bezalkoholowy toastkiedy unieśliśmy kieliszki, moją uwagę

przykuło zachowanie kolegi, który do ust podnosił... szklankę z oranżadą. Był to dla mnie widok o tyle miły, że krzysiu (tak mu dajmy na imię) w przeszłości znany był z tego, że „za kołnierz nie wylewał”, a teraz wydawał się taki dojrzały i po-rządny. „wszyscy z czasem dojrzewamy” – pomyślałem sobie, ale ci, którzy byli bardziej na bieżąco, poinformowali mnie dyskretnie, że krzysiu jest po rozwodzie,

a jego obecna abstynencja wymuszona jest wieloletnią chorobą alkoholową...

w tym momencie przed oczami sta-nęła mi licealna młodość, jeszcze sprzed mojego nawrócenia, kiedy to w naszym miasteczku „pójście na piwo” wydawało się jedną z bardziej atrakcyjnych i popu-larnych rozrywek. krzysiu był wspania-łym kompanem do zabawy, dowcipnym i błyskotliwym, a po alkoholu jego umie-jętności towarzyskie wzrastały i potem krążyły prawdziwe legendy o tym, co znowu wymyślił, jaki żart wykręcił...

Jak Wielki Gatsby...pamiętny był dla mnie klasowy sylwe-

ster, który zorganizowała jedna z koleża-nek, rok po maturze. każdy z nas mógł podzielić się z innymi swoimi nowymi osiągnięciami: jedni studiowali, inni roz-poczęli naukę w szkołach policealnych. krzysiu promieniował radością, bo dostał się na porządną uczelnię techniczną, tak

Czym jest alkoholizm? Czym różni się od zwykłego pijaństwa i dlaczego nazywa się go chorobą? Czy można pokonać uzależnienie i gdzie szukać pomocy? Oto pytania, na które postaram się udzielić przynajmniej częściowej odpowiedzi.

Page 5: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

z b l i s k a

5

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

ca

nst

oc

kph

oto

.pl

jak chciał, a raczej jak chciał jego tata, który marzył o synu inżynierze. chodziły jednak słuchy, że początek studenckie-go życia w jego wydaniu był nieco zbyt rozrywkowy, bo trafił na kolegów, którzy bardziej byli chętni do wspólnej zabawy

niż do nauki. kiedy o północy mieliśmy wznieść tradycyjny toast szampanem, krzysiu – ku mojemu zdziwieniu – na-gle odstawił swój kieliszek. spytałem, o co chodzi. odpowiedział, że na wzór głównego bohatera filmu „wielki gatsby”

Page 6: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

z b l i s k a

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

6

postanowił zainicjować swoją życiową przemianę, wprowadzając zasady, któ-rych odtąd będzie się trzymać z żelazną konsekwencją. stwierdził, że od nowego roku picie alkoholu zostawia tylko na wyjątkowe okazje. znowu zdziwiła mnie ta decyzja, bo sylwester wydawał mi się właśnie taką szczególną okazją, a jakimż zagrożeniem – tak mi się wtedy wydawało – mógł być dla dorosłego przecież czło-wieka jeden niewinny kieliszek szampana?

pod koniec zabawy okazało się jed-nak, że krzysiu nie wytrwał w swoim postanowieniu i kiedy nad ranem wszyscy wychodzili do domu – bar-dziej zmęczeni niż nietrzeźwi – on zasnął w którymś z pokoi, a jego sen nie był wymuszo-ny wyłącznie wyczerpaniem... potem historia ta była powta-rzana jako kolejna dobra aneg-dota, kolejny zabawny wybryk naszego kolegi „zgrywusa”.

teraz, kiedy wspominam tamto wydarzenie, trudno uwolnić się od natrętnej myśli, że to, co wydawało się nam takie śmieszne, w rze-czywistości było rozpaczliwą próbą na-szego kolegi, aby wyrwać się ze szponów rodzącego się uzależnienia.

Równia pochyłapóźniej z fachowej literatury dowie-

działem się, że jest taki etap w chorobie alkoholowej, kiedy dana osoba zaczyna przeczuwać, że jej zakrapiane spotkania towarzyskie odbywają się nazbyt często i że właściwie nie potrafi im powiedzieć „nie”... taki człowiek podejmuje wtedy nieraz próbę odstawienia alkoholu, na

przykład na kilka miesięcy, a gdy mu się powiedzie, utwierdza się w przeko-naniu, że nie jest z nim jeszcze tak źle i – w swoim mniemaniu – może wrócić do kontrolowanego picia. w przypadku krzysia nawet taka próba się nie powiodła, a my rozbawieni tym faktem nie mieli-śmy świadomości, że nasz kolega z klasy znalazł się na równi pochyłej...

Czym jest alkoholizm?choroba alkoholowa jest czymś więcej

niż zwykłe pijaństwo, choć to drugie – przy dodatkowo sprzyjających warunkach

– może być prostą drogą do uzależnienia. warto zatem przyjrzeć się temu, co od-różnia te rzeczywistości, bo może nam to pomóc zdia-gnozować, kiedy korzystanie z alkoholu staje się śmiertel-nie niebezpieczne.

choroba alkoholowa nie rodzi się od razu, lecz jest wynikiem kilku sprzężonych

ze sobą czynników. po pierwsze – im wcześniejsza inicjacja alkoholowa, tym większa predyspozycja do uzależnienia się. młody człowiek jest bowiem niedoj-rzały i w czasie, kiedy toczy się walka o jego przyszłość, która wymaga dużej mobilizacji i aktywności, alkohol może być formą ucieczki od życia w miejsce konfrontacji z nim.

młodzież jest także bardzo podatna na wpływy grup rówieśniczych i jeśli zabraknie poczucia własnej wartości i oparcia w rodzinie, picie może być formą zasługiwania na akceptację ze strony rówieśników. po drugie – bardzo

Choroba alkoholowa

nie rodzi się od razu, lecz jest

wynikiem kilku sprzężonych ze

sobą czynników.

Page 7: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

z b l i s k a

7

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

ryzykownym zachowaniem jest sięganie po alkohol nie tyle w sytuacji oczywistych okazji towarzyskich (choć ich nadmiar też może być alarmujący), ale po to, aby złagodzić skutki stresu. Jest to bowiem prosta droga do emocjonalnego uzależnie-nia się od trunku oraz do uruchomienia psychologicznego błędnego koła, którego zatrzymanie nie jest łatwe bez fachowej pomocy. walka ze stresem za pomocą alkoholu szybko utrwala taki niedojrzały odruch i sprawia, że gdy tylko odczuwa się dyskomfort, człowiek próbuje sobie pomóc jakimś drinkiem. prowadzi to do stopniowej utraty kontroli nad sobą i piciem. to z kolei owocuje zaniżonym poczuciem własnej wartości oraz dodat-kowym stresem, który znowu domaga się uśmierzenia trunkiem.

Utrata kontrolinieraz ludzie zaczynają pić z powodu

permanentnego stresu spowodowanego na przykład długotrwałym bezrobociem albo – paradoksalnie – wczesną emerytu-rą. czasem takie osoby nie mają pomysłu na swoje życie i zamiast znaleźć sobie nowe cele, wolą szukać okazji do picia z kolegami.

oprócz uzależnienia czysto psycho-logicznego, w następnej fazie nadużywa-nie alkoholu prowadzi do zniewolenia na poziomie chemicznym i fizjologicz-nym. systematyczne zatrucia alkoholo-we skutkują bowiem stępieniem reakcji organizmu, stąd z czasem, aby osiągnąć ten sam psychologiczny efekt upojenia, trzeba zwiększać dawkę. prowadzi to do utraty kontroli nad ilością spożywanego alkoholu, co owocuje powtarzającymi się

przypadkami picia aż do utraty przytom-ności. objawem tej fazy choroby jest również coraz boleśniejszy proces trzeź-wienia, jak również głód alkoholowy, któ-ry ujawnia się już nie tylko na poziomie psychologicznym, ale i fizjologicznym.

Syndrom współuzależnienia

ukazany mechanizm powstawania choroby alkoholowej dla osoby pijącej nie jest wcale oczywisty, dodatkowym jej symptomem jest bowiem wybitna zdolność alkoholika do samooszukiwania się. „piję bo lubię” – tak często osoba uzależniona uzasadnia swoje notoryczne nadużywanie alkoholu. „gdybym chciał, w każdej chwili mógłbym zrezygnować z picia” – takie charakterystyczne zapew-nienie też często można usłyszeć z ust osoby pijącej. zwykle potrzeba sporo czasu, a nieraz nie obejdzie się nawet bez upadku na samo dno, aby alkoholik uświadomił sobie, że już dawno utracił kontrolę nad piciem i potrzebuje po-mocy. dopiero taka świadomość może skłonić go do poszukiwania jakiegoś wyjścia z nałogu.

w ten krąg samooszukiwania się bardzo często wciągani są też najbliżsi, którzy na ogół pierwsi wyrażają niepo-kój o nazbyt częste sięganie po alkohol przez męża, ojca czy syna, a dziś także przez kobiety, bo od kilkudziesięciu lat i w tej dziedzinie zaczynamy mieć parytety...

niestety, alkoholicy potrafią dosko-nale manipulować otoczeniem, aby jak najskuteczniej przerzucać na innych negatywne konsekwencje własnych

Page 8: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

z b l i s k a

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

8

czynów. nieraz to właśnie najbliższa rodzina i przyjaciele usprawiedliwiają spowodowane pijaństwem nieobecności w pracy, spłacają długi (bo ciągłe picie wymaga sporych środków, a własne kiedyś się kończą...), a czasem nawet organizują alibi, kiedy alkoholikowi grozi odpowiedzialność karna za jakiś czyn zabroniony. ta źle pojęta lojalność powoduje z jednej strony, że alkoholik czuje się bezkarny i może nadal utwier-dzać się w przekonaniu, że jeszcze nie jest z nim tak źle. z drugiej zaś strony wprowadza rodzinę w sytuację perma-nentnego życia w kłamstwie. musi ona bowiem wydatkować ogromną energię na to, aby nie wydało się, że ktoś z ro-dziny pije.

Pokonać lękw ten sposób rodzi się syndrom

współuzależnienia, który chorym czy-ni cały rodzinny system. nałóg jednej osoby sprawia, że toksyczne zaczynają być wszystkie bliskie relacje wokół niej.

współuzależnienie nie musi obja-wiać się od razu nadużywaniem alko-holu przez kolejnych członków rodzi-ny, chociaż to też nie jest przypadkiem rzadkim. z pewnością jednak powoduje ono osłabienie psychiczne bliskich osoby uzależnionej i większą ich podatność na wszelkiego rodzaju zranienia. kiedy żona i dzieci zaczynają żyć w nieustannym lęku o to, w jakim stanie tata wróci z pra-cy, ten długotrwały stres nie pozostanie bez wpływu na dzielność życiową dzieci i ich odnajdowanie się w dorosłym życiu. mówiąc wprost – rodziny alkoholików nieraz też potrzebują profesjonalnej

terapii. nie bez powodu psychologowie mówią o syndromie dda (dorosłych dzieci alkoholików), który obejmu-je zespół bardzo charakterystycznych objawów psychologicznych.

Drogi wyjściaJak większość chorób, alkoholizm po-

siada również swoje drogi uzdrowienia. Jednak ze względu na swoją złożoność, powrót do zdrowia wymaga działania kompleksowego, w które oprócz oso-by uzależnionej winna włączyć się cała rodzina. wymaga to sporej kompeten-cji, stąd warto z jednej strony szukać profesjonalnej pomocy terapeutycznej, a z drugiej środowiska, które mogłoby wspomóc dążenie do trzeźwości.

Grupy AA i Al-Anonod kilkudziesięciu lat w polsce dzia-

łają grupy anonimowych alkoholików, które stanowią wsparcie dla osób uza-leżnionych. istnieją też grupy al-anon, gromadzące rodziny alkoholików, któ-re pragną pozbyć się skutków swojego współuzależnienia. wypracowana w tych grupach terapia opiera się na dwunastu krokach, z których każdy domaga się za-równo coraz lepszego zdiagnozowania swojej choroby, jak również uczenia się nowych, zdrowych nawyków reagowania.

pierwszy krok rozpoczyna się od stanięcia w prawdzie i przyznania się do swojej bezsilności wobec alkoholu oraz do tego, że przestało się kierować własnym życiem. dopiero od tego może zacząć się droga do wolności. kolej-ne kroki z jednej strony prowadzą do otwierania się na pomoc siły wyższej,

Page 9: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

z b l i s k a

9

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

Autorka książki dzieli się swoim bogatym doświadczeniem zmagań z nałogiem męża, odkrywania formacji Al-Anon, korzeni swojego współuzależnienia, a także drogi do uzdrowienia, którą odnajduje w wierze. Lektura „12 kroków z Jezusem” może być nieocenioną pomocą w zrozumieniu trudnego i złożonego problemu uzależnienia oraz współuzależnienia, zarówno w naszym życiu, jak i na drodze pomocy innym. Książkę można zamówić w księgarni internetowej: www.e-serafin.pl lub w Wydawnictwie Serafin: ul. Korzeniaka 16, 30-298 Kraków, tel. (12) 628 80 58.

z drugiej – do systematycznej pracy nad sobą i usuwania tych braków charakte-ru i mechanizmów psychologicznych, które zwiększają podatność człowieka na uzależnienie.

Przypadek Daphne K.piękne świadectwo skuteczności ta-

kiej terapii można znaleźć w książce „12 kroków z Jezusem” autorstwa angielki, daphne k. opisuje ona problem alko-holowy męża, który rzutował na relacje w całej jej rodzinie, jak również własne zmaganie się ze współuzależnieniem me-todą dwunastu kroków. na kartach książki znajdziemy omówienie każdego kroku te-rapii, osobiste notatki, a nawet fragmenty pamiętników, które świetnie ilustrują jej codzienną walkę. autorka sięga przy tym aż do własnego dzieciństwa i pokazuje, jak pewne zranienia z domu rodzinnego początkowo czyniły ją bezradną wobec problemów alkoholowych męża.

daphne k. pisze: „ludzie mogą przyjść na spotkanie dwunastu kroków po prostu tacy, jacy są, bez spełniania żadnych warunków wstępnych. mogą doświadczyć akceptacji i miłości gru-py. od tej chwili mogą odkrywać troskę i miłość Boga przez osobiste doświad-czenie. […] uświadomienie sobie, że Bóg przede wszystkim nas kocha, ma bardzo przemieniający skutek. Jeśli mogło ono przemienić morderczego szawła w apo-stoła pawła, to absolutnie nie dziwi fakt, że potrafi ono umożliwić alkoholikowi, żeby stał się trzeźwy, narkomanowi, żeby stał się czysty, a wszystkim współuzależ-nionym, żeby zaakceptowali i przestali odrzucać samych siebie” (s. 397).

pro

Jek

t o

kła

dk

i: to

ma

sz d

usz

yc o

fm c

ap

q

Page 10: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

10

B i B l i j n e c o n i e c o

k s. janusz Wilk

Psalm 16 należy do grupy psalmów, których interpretacja przysparza sporo trudności. wiążą się one za-

równo z przekładem tekstu hebrajskiego na języki nowożytne, jak i z rozumieniem przetłumaczonych treści. nie oznacza to jednak, że należy pomijać go w osobistej modlitwie czy studium. człowiek, który pragnie z uwagą rozważać psalm 16, spotka się z modlitwą ufności, ubraną w szaty hymnu, w których można dostrzec mądro-ściowe hafty. wszystko to tworzy poetycki obraz: wiary w Boga, pogańskich zagrożeń, drogi ku śmierci oraz drogi ku życiu.

psalm 16 otwiera wprowadzenie (wers 1). dalej następuje pierwsza część poetycka (wersy 2-6) – wyznanie wiary: „tak” dla Jahwe (wers 2); „nie” dla obcych bogów (wersy 3-4); ponowne „tak” dla Jahwe (wersy 5-6) oraz druga część poetycka (wersy 7-11) – ścieżki życia: wprowadze-nie z błogosławieństwem (wers 7); droga uwalniająca z grobu (wersy 8-10); droga do pełni życia (wers 11). antyfonę wprowa-dzającą (wers 1) znajdujemy też w innych psalmach (np. ps 7, 2; 11, 1). odzwierciedla ona zaufanie oranta oraz dwukierunkowe

działanie – Boga, który osłania człowie-ka oraz człowieka polecającego się Bożej opiece.

pierwszą część poetycką (wersy 2-6), rozpoczynają słowa psalmisty, które świad-czą o jego świadomym wyborze Boga. dla oranta jest on panem i najwyższą warto-ścią życia (wers 2). wybór Boga nie nisz-czy człowieka, nie pozbawia go wolności, nie przeszkadza w rozwoju. umieszcze-nie Boga na pierwszym miejscu w swo-im życiu, pozwala na właściwe i mądre umiejscowienie wszystkich innych spraw. wiara i codzienne życie nie są wobec sie-bie w opozycji. wiara w Boga wymaga jednak konkretnych decyzji i uczciwości, na co wskazują wersy 3-4. nie można żyć z Bogiem, równocześnie skłaniając się ku obcym bogom. to, co w czasach psalmisty mogło odnosić się do czczonych przez an-tyczny świat bóstw, dzisiaj może oznaczać to wszystko, co człowiek stawia w miejsce stwórcy.

wiara w Boga jest dobrobytem (ina-czej dobrym życiem), skarbem (wersy 5-6). psalmista wyraził to za pomocą terminów, które w jego języku i kulturze wyrażały obfitość i dobrodziejstwo: „bogactwo”, „kielich”, „dział wspaniały”, „dziedzictwo”. może być on spokojny, gdyż Jahwe czuwa

O wierze i życiuZ Księgi Psalmów. Jeśli człowiek wybiera Boże drogi, wówczas w przedziwny sposób porządkuje się jego codzienne życie. Proszę o otwarcie Pisma Świętego na Psalmie 16.

Page 11: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

11

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

B i B l i j n e c o n i e c o

nad jego życiem. kluczowym przesłaniem tekstu nie jest jednak wskazanie na dary, ale na ich dawcę. przyjmując łaski od Boga, nie można pominąć samego Boga, gdyż to on jest największym darem dla czło-wieka. tak kształtowana wiara staje się zaufaniem. Bóg nie jest już tylko źródłem dobrodziejstw, ale inicjatorem i adresatem żywej relacji. Jej przestrzenią jest miłość, a obustronne dary są jej wyrazem.

drugą część poetycką (wersy 7-11) ini-cjuje wdzięczność psalmisty za mądrość, którą otrzymał. nie chodzi tu o wiedzę, ale o mądrość dotyczącą drogi życia. au-tor natchniony chce nam wskazać, skąd pochodzi jego pewność i wytrwałość na drodze życia. Jahwe jest jego dorad-cą, przewodnikiem i towarzyszem drogi, niezależnie od pory dnia i nocy (wers 7), dlatego z całą odpowiedzialnością psal-mista może powiedzieć, że „nic mną nie

zachwieje” (wers 8) i wcale nie są to słowa naiwności lub pychy. Jakby widział na dro-dze swojego życia Jahwe, który idzie obok niego, a gdy droga staje się niebezpieczna, kroczy przed nim. wiara czasem pozwala dostrzec wędrującego obok nas Boga.

przemierzanie życia z Bogiem rodzi ra-dość i pokój, co nie musi oznaczać świętego spokoju. to także świadomość, że chociaż kiedyś złożą mnie do grobu, to jednak nie będzie to miejsce mojego przeznaczenia, ale jedynie oczekiwania (wersy 9-10). Bóg nie zapomina o swoich przyjaciołach.

ostatni wers psalmu 16 zawiera trzy symbole radości: drogę do życia, oblicze Boga i prawicę Boga. pierwszy – znany w wielu kulturach – przedstawia ziem-ską egzystencję i odwieczne pragnienie, aby ludzkie życie nie kończyło się tylko śmiercią, w której człowiek, jak w nieza-bezpieczonej przepaści, bezpowrotnie by ginął. drugi nawiązuje do bliskości i prostoty wobec Boga, z którym – jak z przyjacielem – będzie można spotkać się twarzą w twarz (zob. księga wyjścia 33, 11). obraz trzeci symbolizuje wyróżnienie i bezpieczeństwo, gdyż w starożytności, po prawicy (np. króla) zasiadali jego najbliżsi lub najbardziej zasłużeni.

psalm 16 to wiara i życie, zaufanie i umieranie, a w tym paradoks – nawet śmierć nie jest straszna, gdy człowiek idzie przez życie z Bogiem. odpowiadamy za decyzje, które podejmujemy, cały czas kształtujemy nasze życiowe dziedzictwo i chociaż na horyzoncie naszego ludzkiego istnienia pojawia się grób, to jednak „nasz towarzysz drogi” przeprowadza nas dalej. za grobem jest bowiem życie.

q

ca

nst

oc

kph

oto

.pl

Page 12: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

12

N a s i O r ę d O w N i c y

Apostoł wyzwolenia– sługa Boży

ks. franciszek Blachnicki

danuta da jmund

Moje życie, podobnie jak życie innych, składa się ze spotkań. wszystkie pozostawiły w nim

jakiś ślad, czasem mniej, czasem bardziej wyraźny. ale były i takie, dzięki którym jestem dziś tym, kim jestem. miałam szczęście, bo wśród wielu wspaniałych ludzi poznałam kilku autentycznych świę-tych. Jednym z nich był sługa Boży ks. franciszek Blachnicki.

Bogaty życiorysmiałam 15 lat. wspaniały wiek, w któ-

rym większość życia ma się przed sobą, wiele można poprawić i prawie niczego nie trzeba żałować. czas, gdy dopiero się uczymy jak być człowiekiem, a napotka-ni ludzie mogą stać się przewodnikami w szkole życia. Jednego z takich ludzi mia-łam wkrótce poznać. usłyszałam o nim na spotkaniu grupy oazowej w mojej parafii. „ojciec Blachnicki” – z nabożną czcią, któ-rej jeszcze nie rozumiałam, mówiły o nim starsze koleżanki. pochodził z rybnika,

gdzie przyszedł na świat 24 marca 1921 roku jako siódme dziecko Józefa Blachnic-kiego i marii z domu miller. kiedy wstąpił do seminarium – w 1945 roku – miał już bogatą przeszłość. służba w wojsku pol-skim w katowicach, udział w kampanii wrześniowej 1939 roku, ucieczka z nie-woli niemieckiej, działalność konspira-cyjna i pobyt w obozie koncentracyjnym w oświęcimiu, jako więzień numer 1201. w końcu areszt śledczy w katowicach i wyrok skazujący na karę śmierci za dzia-łalność konspiracyjną przeciw hitlerow-skiej rzeszy. taki życiorys budził respekt!

Radość zza okularówdo dziś, gdy przechodzę obok znajdu-

jącego się blisko mojego domu więzienia, gdzie w 1942 roku na oddziale skazań-ców osadzono franciszka Blachnickiego, zastanawiam się o czym myślał młody mężczyzna – właściwie jeszcze chłopak – wiedząc, że zbliża się do kresu życia i prawie wszystko ma już za sobą?

wiosnę 1969 roku przeżyłam w nastro-ju radosnego oczekiwania na wakacyjne rekolekcje w krościenku nad dunajcem.

Page 13: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

13

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

N a s i O r ę d O w N i c yw

ww

.fa

ceB

oo

k.c

om

wreszcie nadszedł upragniony lipiec, a wraz z nim największa przygoda mo-jego życia. zaraz pierwszego dnia, tuż po zakwaterowaniu, udałyśmy się wraz ze swoimi animatorkami na tzw. kopią górkę, żeby – jak nam powiedziano – przywitać ojca. początkowo go nie zauwa-żyłam. otoczony grupą młodzieży mówił coś cichym, nieco przytłumionym głosem. Jeśli ktoś spodziewał się spotkać kapłana młodzieżowca, musiał być rozczarowa-ny. wysoki, bardzo szczupły, z oczami ukrytymi za grubymi, lekko przyćmio-nymi szkłami, mnie – piętnastolatce – wydał się dużo starszy niż był w istocie.

pamiętam, że odpowiadając na pytanie jakiegoś chłopca wyznał, iż najważniej-szym dniem życia był dla niego oczywiście dzień narodzin, ale zaraz potem dzień, w którym, czekając na wykonanie wy-roku śmierci w katowickiej celi, doznał zupełnie nagle cudownego nawrócenia na osobową wiarę w chrystusa i niemal natychmiast podjął decyzję oddania ży-cia na służbę Bogu. kiedy to mówił jego głos nagle się ożywił, a gdy chwilę później ściągnął okulary zobaczyłam niespodzie-wanie radosne, niemal młodzieńcze oczy człowieka, który ciągle cieszył się tamtą tajemniczą chwilą.

Strzał w dziesiątkęokazało się, że w sierpniu 1942 roku

karę śmierci zamieniono ks. franciszkowi na 10 lat więzienia. kiedy więc po pobycie w kolejnych więzieniach i obozach nade-szło upragnione wyzwolenie, bez chwili wahania poprosił o przyjęcie do wyższe-go śląskiego seminarium duchownego w krakowie. szczególnie interesowała go psychologia religii, liturgika i mariologia. uczestnictwo w zajęciach kleryckiego koła liturgicznego, koła abstynenckiego i sodalicji mariańskiej, a także późniejsze doświadczenia duszpasterskie z kilku ślą-skich parafii, nadały ostateczny kierunek jego kapłaństwu.

ktoś z uczestników spotkania na ko-piej górce pragnie wiedzieć, jak to się za-częło. „to, czyli co?” – pyta ks. Blachnicki z figlarnym uśmiechem, ale już wiemy, że nie pozwoli nam długo czekać na odpo-wiedź. „to” było latem 1951 roku. prowa-dził wtedy rekolekcje dla ministrantów w kokoszycach. postanowił tradycyjny

Page 14: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

14

N a s i O r ę d O w N i c y

program rekolekcji przystosować do dzie-ci, którym z natury bardziej niż sucha wiedza religijna odpowiadają przeżycia, doświadczenie przygody. wprowadził więc wspólne wycieczki, gry i zabawy. „Bo musicie wiedzieć, że jestem starym har-cerzem” – wyjaśnił. rok później pierwszy raz pojawiło się określenie oaza dzieci Bożych, a w 1954 roku w Bibieli koło tarnowskich gór odbyła się pierwsza dwutygodniowa oaza dzieci Bożych dla ministrantów. wkrótce program takich rekolekcji ks. franciszek posta-nowił oprzeć o tajemnice różańcowe. i to był strzał w dziesiątkę. podwaliny pod ruch światło–życie w obecnym jego kształ-cie położył dopiero podczas studiów w lublinie, latem 1961 roku. kilka lat później stałam się uczestniczką takich właśnie rekolekcji. zadecydo-wały one o mojej przyjaźni z chrystusem i maryją oraz wpłynęły na wiele moich póź-niejszych decyzji.

Zdobyć się na darJedną z nich podjęłam dopiero po kilku

latach, wspólnie z mężem, podczas reko-lekcji oazowych dla rodzin domowego kościoła. dotyczyła ona zobowiązania do całkowitej abstynencji. po raz pierwszy o takiej możliwości usłyszałam jeszcze w krościenku. ksiądz Blachnicki w 1958 roku w piekarach śląskich proklamował społeczną akcję przeciwalkoholową Kru-cjata Trzeźwości, którą wkrótce nazwał Krucjatą Wstrzemięźliwości. w przeciągu trzech lat ruch ten zmobilizował ponad

sto tysięcy dorosłych osób w całym kra-ju do podjęcia abstynencji ofiarowanej, jako rodzaj ekspiacji w intencji osób uza-leżnionych od alkoholu. ta działalność narażała ks. franciszka nieustannie na szykany ze strony władz prl, które osta-tecznie w sierpniu 1960 roku zlikwidowały centrum krucjaty wstrzemięźliwości. w odpowiedzi na „memoriał w sprawie likwidacji krucjaty wstrzemięźliwości”, który ks. franciszek wystosował z kro-ścienka nad dunajcem, aresztowano go i za „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o prześladowaniu kościoła

w polsce” osadzono w tym samym więzieniu, w którym w czasie wojny oczekiwał na wykonanie kary śmierci.

Sztuka zawierzeniakiedy skazano go na 10

miesięcy więzienia w zawie-szeniu na 3 lata, ks. franci-szek nie marnował czasu. studiując teologię pastoralną

w lublinie, publikował teksty z dziedziny teologii pastoralnej, liturgiki i katechetyki, porządkując jednocześnie swoje duszpa-sterskie doświadczenia, także te dotyczące rekolekcji oazowych i Krucjaty Wstrze-mięźliwości. kiedy 8 czerwca 1979 roku papież polak odwiedził swoją ojczyznę i ks. franciszkowi udało się doprowadzić do proklamowania dzieła Krucjaty Wy-zwolenia Człowieka, spełniło się jedno z jego największych marzeń.

księdza franciszka Blachnickiego spotkałam jeszcze tylko kilka razy w ży-ciu. ostatni raz zimą 1974 roku. pod-czas rekolekcji dla animatorów rodzin

Ksiądz Blachnicki w 1958 roku

proklamował dzieło Krucjaty

Wstrzemięźliwości.

Page 15: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

15

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

N a s i O r ę d O w N i c y

w olczy postanowiliśmy odwiedzić go w zakopanem. niewiele się zmienił. uśmiechnięty, choć trochę wyniszczo-ny postępującą cukrzycą, nadal zarażał młodzieńczym entuzjazmem. po mszy świętej, udało się namówić go na chwilę wspomnień. w niektórych z nich miałam swój skromny udział. Jak choćby w „akcji węglowej”, kiedy oazowicze z całej pol-ski słali na kopią górkę kilogramowe lub nieco większe paczki z węglem, jako wyraz solidarności po tym, gdy w ramach szykan wymierzonych przeciwko dzie-łu ks. Blachnickiego, władze odmówiły mu przydziału węgla opałowego na zimę. poczta wprawdzie miała duży kłopot, za to ks. franciszek otrzymał kolejny do-wód opieki Bożej opatrzności. zresztą wszystkie swoje dzieła zawierzał Bogu. kiedyś jeden z księży biskupów zganił go za brak rozsądku, bo rozpoczynał ja-kieś dzieło bez żadnego zabezpieczenia finansowego. w żartobliwej odpowiedzi usłyszał: „ksiądz biskup zarządza diece-zją, dlatego musi mieć zabezpieczenie. Ja jestem tylko zwykłym księdzem, więc mnie pomaga pan Bóg”.

Ewangelizowanie miłościąa pan Bóg miał pełne ręce roboty.

wizja kościoła, stającego się kościołem żywym przez wcielanie się w konkretne wspólnoty, którą ks. Blachnicki od wielu lat nosił w sercu, nabierała coraz bardziej realnych kształtów. udało mu się stworzyć plan wielkiej ewangelizacji „ad christum redemptorem”, której zadaniem było do-tarcie z ewangelią do każdego człowieka w polsce. na apel ks. franciszka: „nowy człowiek, który żyje w nowej wspólnocie,

nie może być obojętny, nie może się nie angażować, musi być twórczy, musi być aktywny” – odpowiadało coraz więcej osób. Krucjata Wyzwolenia Człowieka zdobywała licznych entuzjastów wśród młodych i starszych, którzy rozumieli, że podjęcie dobrowolnej abstynencji jest posługą miłości wobec uzależnionych od alkoholu, narkotyków czy w sferze seksual-ności. krucjata stała się aktem wewnętrz-nej wolności od egoizmu i wyciągnięciem ręki ku bliźniemu, będącemu w potrzebie.

ksiądz Blachnicki mógł czuć się speł-niony, kiedy w stanie wojennym, w 1982 roku osiadł w ośrodku polskim „maria-num” w carlsbergu, na terenie ówczesnej rfn. organizował międzynarodowe cen-trum ewangelizacji światło–życie i prowa-dził pracę duszpasterską wśród polskich emigrantów. Jednak nigdy nie opuszczało go poczucie całkowitej zależności od Bo-żych planów i własnej niedoskonałości, jako narzędzia w Bożych rękach.

Dziękuję!kiedy 27 lutego 1987 roku w carlsber-

gu ks. Blachnicki nagle zmarł, dotarłam do tekstu jego testamentu. napisał między innymi: „gdyby pan pozwolił mi jeszcze żyć i działać, jednego bym tylko pragnął, abym mógł skuteczniej i owocniej ukazy-wać w pośrodku współczesnego świata piękno i wielkość tajemnicy kościoła – sakramentu, czyli znaku i narzędzia jedności wszystkich ludzi”.

dziękuję ci, ojcze franciszku. wła-śnie tego mnie nauczyłeś – kochać kościół. to dzięki tobie czuję się w nim u siebie.

q

Page 16: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

16

P A N O R A M A W I A R Y

Ekipa ratunkowa!

jacek glanc: – Michale, nie chciałeś, abym dla potrzeb tej rozmowy zmienił Twoje imię. Dlaczego?

michał: – chcę, aby moje świadectwo było autentyczne – bez maskowania się i owijania w bawełnę. taka postawa jest konieczna również wtedy, gdy zaświta komuś w głowie myśl o wyzwoleniu się z niewoli alkoholowej.

– Nie musiałem Cię długo namawiać na tę opowieść.

– to dla mnie zaszczyt, że za pośred-nictwem „apostolstwa chorych” mogę powiedzieć, że nawrócenie jest możliwe!

– Znamy się już kawał czasu, a jednak peszy mnie zadanie Ci tego zasadniczego pyta-nia... Jak to się stało, że posypało Ci się życie?

– myślę, że każdy przypadek jest inny, nie chcę więc przesądzać. u mnie zaczę-ło się od pychy. w pewnym momencie poczułem się „mocarzem” – interesy dobrze szły, kasa płynęła rzeką, byłem duszą towarzystwa, impreza goniła im-prezę, szastałem pieniędzmi. życie na lekkim rauszu było jak ze snu, wszystko się udawało. trzeba więc było „zadbać”, aby ta pozorna radość nie miała końca. kilka szybkich drinków w ciągu dnia utrzymywało dobry nastrój.

– Czy to znaczy, że uzależniłeś się na własne życzenie? Po prostu picie weszło Ci w krew…

– można tak powiedzieć. nie miałem jakiegoś złego przykładu z dzieciństwa, czy pokoleniowego obciążenia. wpadłem po uszy, a na początku wszystko było zupełnie niewinne. to zadziwiające, bo wcześniej byłem zaledwie amatorem oko-licznościowych toastów i piwa do grilla. potem już do wszystkiego potrzebowa-łem alkoholu – do załatwiania interesów, podpisywania umów, świętowania zysków i zalewania wpadek inwestycyjnych.

– Kiedy poczułeś, że coś jest nie tak?– myśli, że robię coś złego odrzucałem

od siebie. tłumaczyłem sobie: „spokoj-nie, masz chłopie ciężkie chwile w ży-ciu. Jak tylko będziesz chciał, dasz sobie z tym radę! wszystko masz pod kontro-lą, przecież nie jesteś głupi!”. potem na męską rozmowę wziął mnie starszy brat, zrugał mnie okrutnie, chcąc przemówić do rozsądku. obraziłem się na niego, że wtrąca się w moje życie. także moja mat-ka rozmawiała ze mną „po dobroci i po złości”, płacząc przy tym dużo. męczyło mnie to, więc przestałem ją odwiedzać. z czasem, nawet koledzy powtarzali: „daj sobie spokój, bo ci wątroba wysiądzie albo zabijesz się na prostej drodze”. nic nie

O swoim nawróceniu i powrocie do normalnego życia opowiada Michał – mąż i ojciec, w opinii przyjaciół, prawdziwy twardziel.

Page 17: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

17

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

P A N O R A M A W I A R Y

pomagało. uśmiechałem się, machałem ręką i popijałem dalej. uspokajałem się: „nie jestem obdartusem, jakimś kloszar-dem. może i piję za dużo, ale za to jakie markowe trunki! to nie jest alkoholizm, taki mam styl”. pamiętasz, że twoje ar-gumenty także odrzuciłem. i piłem do dna… do życiowego dna!

– Uważasz, że upadłeś aż tak bardzo?– a jakbyś nazwał inaczej przehula-

nie dziesiątek tysięcy złotych, ostatecz-ną ruinę dobrze prosperującej firmy, zdemolowanie samochodu, odejście od kościoła, wewnętrzne zdziczenie, gru-biaństwo, bójkę, utratę przyjaciół, wul-garyzmy, upokarzanie żony, straszenie swoim widokiem własnego dziecka? to mało? przecież to dno!

– Chciałbym zapytać Cię o osobę, której – jak mówisz – wszystko zawdzięczasz, o Twoją żonę...

– kiedy zaczęło się moje nieszczęście, byłem już żonaty, a córka miała 4 lata. żona nie pracowała zawodowo, choć bardzo chciała. Ja przynosiłem pienią-dze, a ona dbała o rodzinę. to mi odpo-wiadało. ale wiesz, żony nie okłamiesz. w mig zorientowała się, że jestem innym – zniewolonym człowiekiem. strasznie uprzykrzałem jej życie. nie chcę mówić o tych brudach...

– Gdyby nie ona…– gdyby nie ona, być może, nie miał-

byś z kim przeprowadzić tej rozmowy. uratowała mi życie w sensie fizycznym, ale przede wszystkim duchowym!

– Chcesz o tym zaświadczyć?– pierwsza rzecz to jej wybaczenie.

wyobrażasz to sobie? ona wybaczyła mi wszystkie plugastwa, których się dopu-ściłem. wybaczała mi to na bieżąco. ktoś powie: „głupia kobieta”. Ja mówię: „święta

mic

ha

el il

luc

hin

e

Page 18: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

18

P A N O R A M A W I A R Y

żona”. druga sprawa to jej anielska cier-pliwość. miałem kilka prób porzucenia nałogu. próbowałem odwyku. chciałem się leczyć. upadałem, łamałem dane obietnice i znowu wpadałem do rynsz-toka. ona ciągle dawała mi kolejną szansę. widziałem, że cierpi, a jednak nigdy mnie nie odrzuciła.

– Potrafisz wytłumaczyć postawę swojej żony?

– po ludzku jest to dla mnie nie do pojęcia. realne wydaje się dopiero w kon-tekście wiary mojej żony. wiesz, to taka wiara, co góry przenosi, poparta szczerą modlitwą.

– Rozumiem, że to żona zapro-wadziła Cię do kościoła?

– zbliżała się i komunia mojej córki. Byłem pijakiem, ale trochę rozumu pozostało mi w głowie. nie chciałem ro-bić wstydu własnemu dziecku. powiedziałem, że będę chodził do kościoła w niedzielę. no i się zaczęło…

– Co się zaczęło?– sądzę, że żona wyczuła jakoś intu-

icyjnie, że to może być szansa – kolejna szansa. Jak to się mówi – nie odpuściła. wtedy rozpoczęła się prawdziwa modli-tewna ofensywa.

– Ofensywa… brzmi to dosyć wojskowo, a na czym polegała ona w praktyce?

– wieczorem słyszałem, jak moje dziewczyny modlą się – „w intencji ta-tusia”. we wtorki słyszałem, że jadą do piekar śląskich na nowennę „w intencji

tatusia”. potem zapisały się na autokaro-wy wyjazd na Jasną górę, też „w inten-cji tatusia”. tam kupiły i poświęciły dla mnie srebrny medalik szkaplerzny. córka założyła mi go na szyję. poryczałem się jak małe dziecko. kiedyś jeszcze, z kole-żanką żony, pojechały do matki Boskiej leśniowskiej. oczywiście – „w intencji tatusia”, czego nie zapomniały mi zamel-dować. Było więcej takich wypraw. one działały w nadzwyczajnym modlitewnym sojuszu.

– A Ty nie chciałeś ruszyć razem z nimi? – „chciałeś” – to nie jest dobre słowo.

człowiekowi uzależnionemu potrzeba zachęty, czyli słów: „chodź z nami” z ust kogoś, kto w ciebie wierzy. takie za-proszenie usłyszałem od mojej córki: „tatusiu, pojedź ze mną i mamą do piekar”. pojechałem! niesamowite uczucie. mimo świadomości własnego upodle-nia – czułem się tam, jak u sie-

bie w domu. niestety, trwało to bardzo krótko – godzinę, bo tyle trwa piekarska nowenna. po wyjściu z kościoła poczułem paniczny strach, że znowu się nie uda. taki strach paraliżuje i odbiera wolę wal-ki. pamiętam, jak żona namówiła mnie na spowiedź. obiecałem, że wyspowia-dam się podczas majowej pielgrzymki mężczyzn do piekar. przyjechałem na rowerze. poszedłem na rajski plac. sta-łem tam może 50 minut i zrezygnowałem. po jakimś czasie spróbowałem jeszcze raz. uciekłem. wróciłem pokonany do domu, a moja mądra żona na to: „to twój wielki sukces, bo poczułeś żal i skruchę.

Moja żona uratowała mi życie w sensie

fizycznym, ale przede wszystkim

duchowym!

Page 19: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

19

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

P A N O R A M A W I A R Y

przyjdzie jeszcze czas na postanowienie poprawy”.

– Michale, kiedy więc przyszedł ten czas? – no, minęło jeszcze trochę czasu od

tego pierwszego podejścia, ale i tak na spowiedź odważyłem się u matki Boskiej piekarskiej tyle tylko, że podczas stanowej pielgrzymki kobiet, w sierpniu.

– Rozumiem, że żona „wzięła Cię za ucho” i zaprowadziła do kratek konfesjonału.

– za to ją kocham! a tak w ogóle, mo-żesz sobie żartować, ale to nie było proste. tym bardziej że śledziły mnie dwie pary oczu: żony i córki. ostatecznie, zrzuciłem ten paskudny balast… ulga! świat wy-piękniał! moje dziewczyny uśmiechnięte! przedziwne uczucie radości ściskające w gardle!

– Pozostałeś wierny swojemu postanowie-niu poprawy?

– wspaniały spowiednik poradził mi, abym znalazł dla siebie spowiednika stałe-go, można powiedzieć – ojca duchowego, przewodnika. tak też zrobiłem. wpro-wadziłem go w moje życie, a o. marek mi pomógł. przeżyłem rewolucję, spaliłem za sobą sporo mostów. zmieniłem bran-żę zawodową. odciąłem się od dawnych kolegów. pogodziłem się z najbliższymi. odkryłem w sobie pasję. regularnie ko-rzystam z sakramentów. zaangażowałem się w życie parafialne. urodziło mi się drugie dziecko, a pierwsza córka wyrosła na piękną panienkę.

– Drogi Michale, ta Twoja opowieść jest niczym z bajki...

– oj nie, to żadna bajka. Bajki są nie-realne, a moja przemiana i nawrócenie są prawdziwe! ktoś pomyśli, że ta opo-wieść jest ugładzona. nic z tych rzeczy. Jestem człowiekiem wykształconym, więc potrafię klarownie się wysławiać. z tego też powodu, kiedyś byłem „pija-kiem z klasą”. o innych uzależnionych mówię z szacunkiem.

– Jesteś twardzielem! – tak. ale tylko dzięki panu Bogu,

piekarskiej pani oraz mojej żonie i cór-ce. to oni mnie ocalili! niczym najlepiej wyszkolona ekipa ratunkowa!

– Czujesz się człowiekiem wolnym od nałogu pijaństwa?

– alkoholizm to choroba, a choro-by lubią powracać. Jestem ciągle czuj-ny. modlę się. mam oparcie w rodzinie. wszystkich życzliwych proszę o modlitwę bym wytrwał.

– Michale, a co będzie, kiedy Twoja żona przeczyta zapis tej rozmowy?

– poklepie mnie po ramieniu i pogra-tuluje. wieczorem zaś zarządzi wspólną modlitwę „w intencji tatusia”, aby ta opo-wieść pozostała już tylko wspomnieniem.

– Chcesz coś jeszcze powiedzieć na koniec? – uważam, że wyjście z alkoholizmu

możliwe jest tylko z panem miłosierdzia! oczywiście, wspaniałym orężem jest po-moc psychologiczna albo zaangażowanie w kluby aa, jednak bez duchowego na-wrócenia upadek jest tylko kwestią czasu. wiem, co mówię! sam to przerobiłem.

q

Page 20: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

20

P A N O R A M A W I A R Y

renata k atar z yna co giel

W pierwszym kroku osobistego zamyślenia chcę zatrzymać się nad sło-wami, które wypowiadam w credo. wierzę, że Jezus po swojej śmierci przebywał w krainie zmarłych. wyznaję również, że jako władca życia

pokonał śmierć i trzeciego dnia zmartwychwstał, a Jego zmartwychwstanie jest zapowiedzią także mojego zmartwychwstania. pragnę adorować Jezusa i wzbu-dzać w swoim sercu coraz większą wiarę w to, że tylko on może wyrwać mnie z uścisku śmierci, przebaczając mój grzech. chcę przychodzić do zmartwych-wstałego pana, by radować się Jego obecnością. głęboko wierzę, że moje życie ma sens i cel właśnie dlatego, że Jezus dla mnie umarł i dla mnie zmartwychwstał.

krok pierwszy: wierzĘZstąpił do piekieł.

Trzeciego dnia zmartwychwstał.

W trwającym Roku Wiary Kościół zachęca do tego, aby podjąć głębszą refleksję nad prawdami, które wyznajemy w Credo. Stanowią one treść wiary, dzięki której możemy uczestniczyć w życiu samego Boga – poznawać Go i coraz bardziej miłować. Proponujemy zatem, aby poszczególne prawdy wiary uczynić treścią osobistego rozważania na modlitwie. W tych rozważaniach poprowadzi nas metoda trzech kroków.

Zamyślenia nad Credo /część piąta/

Page 21: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

21

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

P A N O R A M A W I A R Y

T radycyjnie ostatnim krokiem mojej modlitewnej refleksji jest pochylenie się nad słowem Bożym. pragnę rozważać zdanie zaczerpnięte z ewangelii według świętego łukasza. duchowo staję wobec pustego grobu Jezusa, widzę pozo-

stawione w nim płótna. w sercu pragnę wzbudzić wdzięczność Jezusowi za dar Jego zmartwychwstania, wyznając jednocześnie wiarę w to, że jest ono zapowiedzią także mojego powrotu do pełni życia. modlitwę kończę uwielbieniem Boga we wszystkich Jego dziełach zwłaszcza zaś w dziele męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa.

q

krok trzeci: rozważamDlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?

Nie ma Go tutaj, zmartwychwstał (Łk 24, 5-6).

krok drugi: rozumiem

T eraz z pomocą komentarza za-wartego w katechizmie kościoła katolickiego (kkk) chcę zrozu-

mieć wyznawaną treść wiary. poszukuję zrozumienia prawdy o tym, że Jezus po śmierci zstąpił do otchłani i po trzech dniach zmartwychwstał. katechizm wyjaśnia, że Jezus przebywał w krainie zmarłych, zstępując tam jako zbawiciel niosący nadzieję duszom i otwierający niebo sprawiedliwym (por. kkk 632, 637). w dalszej kolejności katechizm tłumaczy prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa. Jest ono kulminacyjnym wydarzeniem w histo-rii zbawienia i spełnieniem obietnicy danej ludziom przez Boga (por. kkk 638). pusty grób oraz leżące w nim płótna oznacza-ją, że ciało chrystusa dzięki Bożej mocy uniknęło więzów śmierci i zniszczenia (por. kkk 657). zmartwychwstanie Jezusa nie było powrotem do życia ziemskiego, jak to miało miejsce w przypadku osób wskrzeszonych. powróciły one do życia, które jednak znów miało kiedyś zakończyć się śmiercią. Jezus natomiast powrócił do życia, które już nie podlega śmierci, bo istnieje poza czasem i przestrzenią (por. kkk 646).

ww

w.f

reec

hri

stim

ag

es.o

rg

Page 22: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

22

W c z t e r y o c z y

Na terytorium wrogaO mechanizmach powstawania choroby alkoholowej oraz o potrzebie mówienia ludziom dobrych rzeczy w rozmowie z ks. Piotrem Brząkalikiem.

redakcja: – Cieszę się z naszego spotkania twarzą w twarz. Dotąd znałam Księdza jedynie z radiowych felietonów i lirycznego głosu płynącego z głośników. To ciekawe doświadczenie, kiedy w końcu można kogoś zobaczyć i poczuć ciepło jego dłoni.

ks. piotr brząkalik: – dziękuję za miłe sło-wa. Ja również się cieszę – także dlatego i za to też dziękuję – że „apostolstwo chorych” podejmuje temat choroby alkoholowej. przywykliśmy do tego, że kiedy mowa jest o jakiejkolwiek chorobie, to zazwyczaj mamy na myśli konkretną dolegliwość ciała, chorobę somatyczną: chory żołądek, nerki, serce. kiedy jednak dotykamy rzeczywistości uzależnienia, wówczas owa „chorobowość” z zaska-kującą łatwością nam umyka.

– Bo pokutuje pogląd, że alkoholik to łobuz, a nie pacjent.

– właśnie tak. określenie „alkoholik” ma konotacje zdecydowanie negatywne, kojarzy się z inwektywą. proszę zauwa-żyć, że nie ma problemu, kiedy powie się o kimś, że jest cukrzykiem. ale kiedy powiemy o kimś – alkoholik – to jest to równoznaczne z poniżeniem i obelgą. a mechanizm powstawania tych chorób jest dokładnie taki sam. wszyscy od dzie-ciństwa lubimy słodycze i cukier, ale tylko niektórzy zostają cukrzykami. i naprawdę

nie wiemy kto, kiedy i dlaczego zacho-ruje. z alkoholem jest podobnie. niemal wszyscy – i to dość wcześnie – mamy z nim kontakt, jednak tylko niektórzy będą mieli z tego tytułu niezłe kłopoty w życiu a nawet uzależnią się od niego.

– Kim zatem są ci „niektórzy”?– choroba alkoholowa nie ma związ-

ku ani z płcią, ani z wykształceniem, ani z powołaniem, ani z zajmowaną pozycją społeczną. Jest absolutnie demokratyczną chorobą, jak zwykło się o niej mówić. niemniej może ona jakoś szczególniej dotyczyć osób o określonych cechach oso-bowościowych – delikatnych, wrażliwych, z otwartym sercem, dyspozycyjnych, ży-jących w dużym tempie i tych, które nie potrafią zadbać o swój wypoczynek. mówi się często, że alkohol „siedzi w głowie”. chodzi o to, że to psychika odpowiada za podejmowanie decyzji i kontrolowa-nie działania. a miarą uzależnienia jest właśnie utrata kontroli nad alkoholem, bo przekraczając pewną granicę, człowiek staje się wobec niego bezwolny. słowem: uzależnia się. i żeby było tragiczniej – nikt nie rozpoczyna swojej przygody z alko-holem po to, by się od niego uzależnić. nikt też nie planuje i nie chce żeby to się akurat tak skończyło. nawet jeśli ktoś ma złe doświadczenia z alkoholem w rodzinie

Page 23: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

23

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

W c z t e r y o c z y

czy sąsiedztwie, to jest przekonany, że kto jak kto, ale on sobie na pewno poradzi i w razie czego, będzie wiedział, co z tym fantem zrobić.

– Ale życie pokazuje, że jest dokładnie na odwrót.

– tak. Bo im człowiek głębiej wchodzi w mechanizm uzależnienia od alkoholu, tym większy buduje wokół siebie mur iluzji i zaprzeczeń, który utwierdza go w przekonaniu, że nic złego się nie dzieje

i że alkohol nie jest mu niezbędny do życia. poza tym ten, którego to dotyczy, dostrzega problem jako ostatni i próbuje znaleźć uzasadnienie dla swojego picia poza sobą.

– Szuka winnych?– szuka odpowiedzialnych. człowiek

uzależniony jest przekonany, że za jego picie odpowiadają czynniki zewnętrzne: fatalna atmosfera w domu lub w pracy, zły ustrój polityczny, niedobra żona, bez-nadziejna teściowa, mało wyrozumiały proboszcz czy biskup. to jest oczywi-ście nieprawda. prawdą natomiast jest fakt, że to najbliższe otoczenie chorego współodpowiada za to, jak on sobie po-radzi ze swoim uzależnieniem. ogromną rolę odgrywa tutaj odpowiednio wcze-śnie przekazany komunikat, który zwróci uwagę uzależnionemu, że jego używanie alkoholu zmierza w złym kierunku i wy-rządza krzywdę jemu i innym. Jednocze-śnie chodzi o to, żeby umiejętnie okazać choremu swoje wsparcie i nie utwierdzać go w przekonaniu, że to jest tylko jego problem. człowiek uzależniony powinien usłyszeć: „widzę, że sobie nie radzisz. ponieważ zależy mi na tobie – pomogę ci”.

– Nie wszyscy jednak mają tyle szczęścia, by spotkać kogoś życzliwego, kto w porę powie im prawdę.

– i tak i nie. żeby zauważyć niepoko-jące symptomy odpowiednio wcześnie, to przede wszystkim trzeba chcieć. sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że w przypad-ku nadużywania alkoholu zawsze istnieje pokusa ukrywania. to dotyczy wszystkich bez wyjątku. każdy chory próbuje ukryć,

źró

dło

: go

sc.p

l

Ksiądz Piotr jest pomysłodawcą kampanii społecznej „Prowadzę, jestem trzeźwy”. Przez wiele lat posługiwał także jako duszpasterz trzeźwości.

Page 24: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

24

W c z t e r y o c z y

że alkohol nad nim zapanował i że stracił zdolność używania go w normalny, kontro-lowany sposób. to jest oczywiście ułuda, bo na dłuższą metę nie da się tego ukryć, a próby zamiatania problemu pod dywan tylko pogarszają sytuację. w konsekwencji prowadzi to do życia w iluzji – jedynie oddala problem, ale go nie rozwiązuje.

– To raczej nic nowego, że nie lubimy odkry-wać przed światem naszych najbardziej bole-snych doświadczeń i problemów. Wolimy raczej zdjęcia pozowane z pełnym retuszem...

– zgadza się. a proszę pamiętać, że sprawa dodatkowo staje się trudna i kło-potliwa wówczas, kiedy choroba alkoho-lowa dotyka osób, które niejako z urzędu powołane są do tego, by pomagać innym. mam tutaj na myśli cztery grupy: księ-ży, nauczycieli, lekarzy i prawników. to przecież do nich idzie się po konkretną pomoc. to oni mają doradzać innym, jak żyć: jak dostać się do nieba, jak być zdrowym, jak zdać maturę i jak nie zostać aresztowanym. mają rozwiązywać cudze problemy, tymczasem nie potrafią poradzić sobie z własnymi. stanięcie w prawdzie to dla nich piekielnie trudny moment choć oczywiście konieczny, by coś mogło zacząć się zmieniać.

– Kiedy słucham tego, co Ksiądz mówi, przed moimi oczami pojawia się pewien obraz. Widzę zalęknionego człowieka, który porusza się po terytorium wroga – nie zna terenu, wciąż musi uważać, by nie wpaść w pułapkę. Wróg w każdej chwili może wyjść z zaczajenia i na powrót wziąć w niewolę. Odnoszę wraże-nie, że uzależniony człowiek to właśnie ktoś taki. Ktoś, komu trudno poczuć się pewnie…

– to ciekawy obraz. mówi się, że w przypadku alkoholika im jest lepiej, tym jest niebezpieczniej. to znaczy, że im dłużej żyje on w trzeźwości, tym bardziej powi-nien być mniej pewny i bardziej czujny. alkoholik, który żyje w trzeźwości dość łatwo może wejść w przekonanie, że on już wszystko sobie w życiu poukładał i że nic złego w tej dziedzinie nie może go spo-tkać. tymczasem jego codzienność jest jak chodzenie po zamarzniętym jeziorze. może bezpiecznie przejść 3/4 dystansu, a w końcówce, przy samym już brzegu – z powodu cienkiego lodu – wpaść do wody.

– Wówczas trzeba wszystko zbudować od nowa?

– życie człowieka w pewnym sensie jest ciągłym traceniem i budowaniem. czasem trzeba odbudować tylko mały fragment, a czasem całe zgliszcza. to wy-maga cierpliwości, odwagi i konsekwen-cji. pojęcie utraty jest mocno związane z chorobą alkoholową. ale utrata czegoś, co jest ważne i wartościowe, może być też skutecznym otrzeźwieniem i sygna-łem, że trzeba się za siebie wziąć. w tym przypadku utrata dotyczy nie tylko rze-czy materialnych. na skutek nadużywania alkoholu można stracić nie tylko prawo jazdy. o wiele bardziej dotkliwa jest utrata dobrego imienia, zaufania najbliższych, szacunku do samego siebie. myślę jednak, że nie na utracie należy się koncentrować. dużo ważniejsze jest to, aby mieć świa-domość, że ze wszystkim można sobie poradzić, że z każdej sytuacji jest wyjście. choroba alkoholowa to jeszcze nie jest koniec świata. można z nią żyć, podobnie jak z rzeczoną już cukrzycą, tylko trzeba

Page 25: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

25

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

W c z t e r y o c z y

stosować dietę. i dietę należy rozumieć tutaj znacznie szerzej niż tylko jako samo niespożywanie alkoholu.

– Żeby to się mogło udać, człowiek chory musi spotkać osoby, które w najtrudniejszym momencie nie pokażą mu swoich pleców, ale wyciągną do niego dłoń.

– istnieją różne formy pomocy i le-czenia. są grupy samopomocowe (aa), stowarzyszenia trzeźwościowe, punkty leczenia ambulatoryjnego, a także ośrodki leczenia zamkniętego, gdzie przez 6-8 tygodni przebywa się na oddziale odwy-kowym. myślę jednak, że najważniejszą rolę w świadczeniu skutecznej pomocy osobom uzależnionym pełnią ci, którzy podobne do-świadczenia mają już za sobą i dają świadectwo, że można sobie z tym poradzić. przez wiele lat, będąc duszpasterzem trzeźwości, zachęcałem, aby na początek znaleźć w swoim śro-dowisku kogoś, kto pomyślnie przeszedł terapię odwykową i żyje w trzeźwości. zachęcałem uzależnionych, by kogoś takiego odnaleźli i poszli jego drogą. spróbuję pokazać to na przykładzie. kiedy chodziliśmy do szkoły i nie mie-liśmy odrobionego zadania domowego, to zwykle odpisywaliśmy od kogoś, kto je już odrobił albo był po prostu lepszy. nie żebym namawiał do ściągania w szkole, ale tutaj trzeba zastosować właśnie taki mechanizm – ściągnąć metodę od ko-goś, kto ją już przerobił. nie ma sensu wyważać otwartych drzwi. trzeba pójść sprawdzonym śladem tych, którzy sobie poradzili. zresztą ta zasada dotyczy wielu

innych sfer życia, nie tylko uzależnienia. tutaj ściąganie jest absolutnie dozwolone.

– A najbliżsi chorego?– rola najbliższych jest tu pierw-

szoplanowa i nie do przecenienia – jak w każdej innej chorobie. Jednak lecze-nie alkoholizmu zasadniczo różni się od leczenia innych chorób. kiedy człowiek idzie do szpitala i wycinają mu wyrostek robaczkowy, to może powiedzieć, że spra-wa jest w zasadzie załatwiona. natomiast po leczeniu odwykowym wszystko do-piero się rozpoczyna. prawdziwe życie i prawdziwe zmaganie się.

– To trudne zadanie: trwać przy kimś, kto być może w swojej cho-robie, uzależnieniu wyrządził mi wiele krzywdy, zranił mnie.

– najtrudniejszym zada-niem jest oddzielenie czynu od sprawcy. to wielka sztuka po-wiedzieć komuś, że on sam jest

dobry podczas gdy dopuszcza się złych czynów. ale tak to właśnie powinno wy-glądać. najpiękniejszy przykład, jak należy postępować w takiej sytuacji, dał nam Je-zus, który spojrzawszy na grzeszną kobietę z miłością, nie potępił jej samej, ale czyn, którego się dopuściła.

– Zaczynamy poruszać się po gruncie odpo-wiedzialności moralnej…

– to oczywiste, że na etapie choro-by alkoholowej psują się relacje z panem Bogiem. ale prawdą jest również fakt, że im bardziej człowiek trzeźwieje, tym bar-dziej do niego wraca. natomiast byłoby daleko idącym uproszczeniem, gdybyśmy

Każdy uzależniony

próbuje ukryć, że alkohol nad

nim zapanował.

Page 26: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

26

W c z t e r y o c z y

w uzależnieniu zechcieli zatrzymać się jedynie na panu Bogu. można by sobie powiedzieć: moje nadużywanie alkoholu jest grzechem – pójdę więc do spowiedzi, postanowię poprawę, dostanę rozgrzesze-nie i problem z głowy. Jak upadnę – przyjdę znowu. tymczasem najpierw musi zostać uporządkowany fundament i rdzeń pro-blemu. inaczej w takiej matni człowiek będzie funkcjonował przez wiele lat.

– Domyślam się, że owa matnia w tym przypadku niejedno ma imię.

– dla jednego będzie to matnia zmar-nowanych szans i zawiedzionych nadziei, dla innego matnia wstydu. dla pijącego alkoholika wbrew pozorom najgorsze nie jest to, że pije ale to, że trzeźwieje. dzieje się tak właśnie dlatego, ponieważ każdy alkoholik ma mocno rozbudzone poczucie wstydu. to bardzo trudny moment, kiedy się wytrzeźwieje i trzeba – przepraszam za wyrażenie – zobaczyć w lustrze swoją gębę. trzeba zmierzyć się z tym, co się zawaliło, zaniedbało, kogo zraniło i za-wiodło. z tego wstydu pije się dalej. to jest zamknięte koło – wstydzę się, że piję i piję, bo się wstydzę.

– To tak jak w „Małym Księciu”…– tutaj widać ogromną dotkliwość

wstydu, wręcz paraliżującą. Bo ten wstyd nie funkcjonuje już tylko na poziomie teo-rii, ale to jest wstyd realny, który trzeba wziąć na siebie, który trzeba przeżyć i z którym trzeba się skonfrontować. to wymaga wielkiej siły.

– Usłyszałam kiedyś takie stwierdzenie, że doświadczenie to nie jest to, co nas spotyka,

ale bardziej to, co zrobimy z tym, co nas spo-tyka. Czy faktycznie możemy powiedzieć o kimś, że jest doświadczony dopiero wów-czas, gdy zmierzy się z tym, co go spotkało?

– myślę, że to bardzo mądre i prawdzi-we stwierdzenie. Bo być doświadczonym to nie tylko mieć bogaty bagaż przeżyć. człowiek doświadczony to raczej ktoś, kto ma bagaż podjętych decyzji i rozwiązań.

– Pozostaje wierzyć, że w otoczeniu osób uzależnionych nigdy nie zabraknie kocha-jących przyjaciół, którzy pomogą im w zdo-bywaniu tego prawdziwego życiowego doświadczenia…

– myślę, że kluczem do sukcesu może okazać się mówienie sobie dobrych rzeczy. uważam, że brakuje tego w wielu relacjach między ludźmi. wszyscy jesteśmy raczej gotowi do krytyki i wypowiadania ocen, zwykle negatywnych. trochę mniej palimy się do tego, by kogoś pochwalić, zauważyć dobro i mu podziękować. dobro wydaje nam się oczywiste i uważamy, że ze strony innych ono nam się po prostu należy. tym-czasem warto zauważać w innych owo dobro i głośno o tym mówić. nigdy nie wiemy, kiedy nasz pozytywny komunikat może przyczynić się do podjęcia przez kogoś dobrej decyzji albo ustrzec go przed podjęciem tej niewłaściwej. dzieląc się dobrem naprawdę niczego nie tracimy. dobro jest zupełnie niematematyczne, bo się mnoży przez podzielenie.

– Ja od dawna noszę w sobie pewność, że dobro ocala. Dziękuję za rozmowę.

rozmawiała: renata katarzyna cogiel

Page 27: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

27

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

M o d l i t w y c z a s

Zachęcamy do nadsyłania na adres redakcji intencji do modlitwy wstawienniczej, a zarazem apelujemy – szczególnie do Chorych – aby swoje cierpienia zechcieli ofiarować we wszystkich nadsyłanych intencjach. Będzie to piękna i konkretna realizacja drogi ich apostolstwa.

Pogotowie modlitewne

Modlimy się:1. W intencji pokoju na świecie,2. W intencji misji na świecie

i prześladowanych chrześcijan, zwłaszcza w Nigerii i Indiach,

3. W intencji wszystkich kapłanów o świętość życia,

4. W intencji wszystkich członków, czytelników i dobrodziejów Apostolstwa Chorych,

5. W intencji wszystkich chorych, którzy piszą lub dzwonią do Apostolstwa Chorych,

6. O rozwiązanie kwestii in vitro w Polsce zgodnie z wolą Bożą,

7. O duchowe owoce Roku Wiary,8. W intencji rodziny Leszko,9. O wyzwolenie z pijaństwa dla synów

Szczepana i Ryszarda,10. W intencji Urszuli o rozwiązanie

trudnej sprawy zgodnie z wolą Bożą,11. O uzdrowienie z nowotworu,12. W intencji Marty o pokonanie lęku

przed szkołą i zmianę zachowania,

13. W intencji Antosia o dobrą diagnozę oraz uzdrowienie z bólów głowy,

14. W intencji rodziny Krawczyk o łaski,15. W intencji Zbyszka o dar uzdrowienia,16. W intencji Maćka o zdrowie i łaski,17. W intencji Justyny, Wojciecha oraz

Jakuba o nawrócenie i łaski, 18. We wszystkich intencjach Agnieszki,

Jadwigi, Joanny oraz Patryka,19. Za diecezję zielonogórsko-gorzowską,20. W intencji Marka o miłosierdzie i łaski,21. W intencji całej rodziny o dar zdrowia,22. W intencji pani hematolog o łaski,23. W intencji Piotra o łaskę zdrowia,24. W intencji Barbary Płach o zdrowie,25. O nawrócenie dla Grażyny i Pawła,26. W intencji córki Ewy o dar zdrowia,27. W intencji Natalii o siły w trudnościach,28. O dar założenia rodziny dla Sławomira,29. W intencji syna o zdrowie oraz łaski,30. O powrót do zdrowia po wypadku,31. W intencji matki i jej synów o łaski,32. O nawrócenie syna Emila oraz Barbary,33. O ulgę w cierpieniach dla Zofii,

Page 28: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

28

M o d l i t w y c z a s

34. Za siostry pasterki, instruktorów oraz pracowników DPS w Kamieniu Wielkim,

35. W intencji Marii o rozwiązanie bardzo trudnej sytuacji życiowej,

36. W intencji małżonków o zdrowie, łaski i błogosławieństwo,

37. W intencji Zofii o łaskę uzdrowienia z choroby nowotworowej,

38. W intencji Romana o zdrowie i opiekę,39. W intencji małżonków Agnieszki

i Marcina o dar rodzicielstwa,40. W intencji Krystyny o pomyślny

przebieg operacji oraz dar zdrowia,41. W intencji Stafana o dar wybaczania

oraz pojednanie,42. W intencjach rodziny Goldberg,43. W intencji Grzegorza o zdrowie,

bezpieczną pracę oraz łaskę wiary,44. W intencji córki Anny o światło

Ducha Świętego na czas egzaminów,45. W intencji małżonków Moniki

i Tomasza o dar upragnionego potomstwa,

46. W intencji ks. Jerzego o uzdrowienie z trwającej wiele lat bezsenności,

47. W intencji Elżbiety Kaczmarczyk o wszelkie potrzebne łaski i pracę,

48. O jedność wszystkich chrześcijan,49. O wyjście z nałogów dla pewnej osoby,50. W intencji parafian z Kostrzyna nad Odrą,51. W intencji Katarzyny o dar głębokiej

przyjaźni i pokój serca,52. Za zmarłych Marię, Bronisławę oraz

Adama o dar życia wiecznego,53. Za zmarłego Leszka Harasimowicza,54. Za zmarłych z rodziny Blaska,55. Za zmarłą Krystynę o życie wieczne,56. Za zmarłą Urszulę o życie wieczne,57. Za zmarłych z rodziny z obu stron,58. Za zmarłą Irenę o dar życia wiecznego,59. Za zmarłą Zuzannę i zmarłych z rodziny,60. Za zmarłych kapłanów o życie wieczne.

Nadsyłane intencje modlitewne publikujemy także na naszej stronie internetowej: www.apchor.pl

sxc

.hu

Page 29: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

29

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

M o d l i t w y c z a s

Papieskie intencje Apostolstwa Modlitwy

SIERPIEŃ:Intencja ogólna: Aby rodzice i wychowawcy pomagali nowym pokoleniom wzrastać mając prawe sumienie i zgodnie z nim żyjąc. Intencja misyjna: Aby kościoły partykularne kontynentu afrykańskiego, wierne przesłaniu ewangelicznemu, przyczyniały się do budowania pokoju i sprawiedliwości.

WRZESIEŃ:Intencja ogólna: Aby ludzie naszych czasów, często pogrążeni w zgiełku, odkryli na nowo wartość ciszy i potrafili słuchać głosu Boga i braci. Intencja misyjna: Aby chrześcijanie, którzy cierpią prześladowanie w różnych regionach świata, mogli być dzięki swojemu świadectwu prorokami miłości Chrystusa.

II Krucjata Modlitwy w Intencji Ojczyzny

SIERPIEŃ:

Za rządzących naszą Ojczyzną, aby zgodnie z ogłoszonym przez siebie Rokiem Rodziny, podjęli działania zmierzające do obrony małżeństwa i rodziny.

WRZESIEŃ:Aby z programów szkolnych nie usuwano wychowania patriotycznego, historii, kultury, tradycji oraz wartości chrześcijańskich naszego Narodu.

mic

ha

el f

aes

kri

shn

an

go

pak

um

ar

Page 30: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

30

M o d l i t w y c z a s

k s. Wojciech Bartoszek

Ś więty augustyn twierdził, iż jeste-śmy naczyniami glinianymi, które łatwo uszkodzić przez zwykłe ude-

rzenie jednym o drugie. nasza kruchość uaktywnia się zwłaszcza w sytuacji wy-rządzonej krzywdy. któż z nas jej w życiu nie doświadczył?

Pielęgnować więźw obliczu krzywdy odkrywamy nie

tylko drugiego człowieka, ale przede wszystkim nasze prawdziwe człowie-czeństwo. Jeden z ojców pustyni mówił tak: „wszystko cokolwiek uczynisz, by wziąć odwet na bracie, który wyrządził ci niesprawiedliwość, w czasie modlitwy stanie się dla ciebie przeszkodą”. pierwszą więc wartością, o którą mamy szczególnie zadbać, zawalczyć o nią, jest nasza więź z Bogiem. ona zapowiada stan szczę-ścia wiecznego. Brak postawy pojed-nania z bliźnim staje się przeszkodą do trwania w Bożej obecności. ostatecznie

będzie przeszkodą w jedności z Bogiem w niebie.

wiemy dobrze, że przebaczenie nie-raz staje się trudne, bo niektóre krzywdy są bolesne. rodzice jednego ze współ-czesnych filozofów, pochodzenia żydow-skiego, Vladimira Jankélévitcha zostali zamordowani w obozie koncentracyjnym. według Vladimira istnieją zbrodnie nie-wybaczalne, do których należą właśnie wszelkie akty ludobójstwa. nauczał on tak: „przebaczenie umarło w obozie koncentracyjnym”. nie nam sądzić Jan-kélévitcha. Jego wypowiedź pokazuje, jak trudno o wybaczenie. krzywda może jątrzyć z serca latami. ona oddziałuje nie tylko na nasz kontakt z Bogiem, ale także wpływa na psychikę. zdarza się też czasami, że jest przyczyną różnych chorób somatycznych.

Odpowiedzieć dobrempewną odpowiedzią na postawę Jan-

kélévitcha są wydarzenia z życia maiti girtanner, które opisuje Jean Vanier, twórca Arki, międzynarodowej wspólnoty

sZKoła modlitwy. Osoby, które przeżyły cierpienie krzywdy i potrafiły przebaczyć, pokazują swoją wiarę, a tym samym wielkość swojego człowieczeństwa.

Jezus źródłem przebaczenia

Page 31: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

31

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

M o d l i t w y c z a s

osób niepełnosprawnych. podczas ii wojny światowej maiti była mieszkanką południowej francji. przyłączyła się do ruchu oporu. schwytano ją i poddano torturom. zadawał je niemiecki pseu-dolekarz, specjalizujący się w okalecza-niu ludzi przez ingerencję w centralny układ nerwowy. maiti była jedyną osobą spośród 20 poddanych torturom, która przeżyła. późniejsze jej życie pełne było stałego i nieznośnego bólu. pewnego dnia 1984 roku odebrała telefon. natychmiast rozpoznała głos owego niemieckiego le-karza, który zadawał jej cierpienie. spo-tkali się i odbyli długą rozmowę. maiti potrafiła mu przebaczyć. okazało się, iż był burmistrzem małej miejscowości w austrii. po powrocie do domu zebrał swoją rodzinę oraz mieszkańców mia-steczka i opowiedział im prawdę o swoim życiu. dwa lata później zmarł na raka.

Przebaczyć mocą Jezusaosoby, które przeżyły cierpienie

krzywdy i potrafiły przebaczyć, poka-zują swoją wiarę, a tym samym wielkość swojego człowieczeństwa. w 2007 roku zmarł kardynał adam kozłowiecki sJ. przez ponad 60 lat oddany był całkowicie sprawom misji. Jako misjonarz pracował w zambii. Jego współpracownicy wspo-minają jego wielką pogodę ducha oraz zaangażowanie w powierzone mu dzieło. w czasie wojny więziony był najpierw w auschwitz, później w dachau. w sumie 5 lat spędził w obozach koncentracyj-nych. Jako sędziwy kapłan, wspomina-jąc gehennę niewoli, mawiał: „w obozie zrozumiałem, iż każdy człowiek, również ten w mundurze, jest dla mnie bratem

Za każdym razem, kiedy człowiek porzuca chęć odwetu za doznaną krzywdę, ujawnia się w nim potęga przebaczenia. I choć Miłosierdzie jest przymiotem Samego Boga, może ono także zrodzić się w sercu człowieka. Wówczas stworzenie staje się odblaskiem Stwórcy, który za zło odpłaca dobrem.

ca

nst

oc

kph

oto

.pl

Page 32: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

32

M o d l i t w y c z a s

i siostrą”. Jego postawa przebaczenia była przeciwieństwem zemsty. Bóg dał mu 96 lat życia.

święta siostra faustyna, przeżywając trudne relacje z innymi siostrami, tak się modliła: „o Jezu, ty wiesz, jakich trzeba wysiłków, aby obcować szczerze i z pro-stotą z tymi, którzy czy świadomie, czy też nieświadomie zadali nam cierpienie. po ludzku jest to niemożliwe. w takich chwilach staram się odkryć więcej niż kiedy indziej w danej osobie ciebie, mój Jezu i ze względu na ciebie, czynię do-bro tym osobom.” autorka „dzienniczka” zdradza nam sekret drogi do przebaczenia. to modlitwa skierowana do pana Jezusa, otwarcie się na Jego łaskę oraz ze względu na niego podjęty wysiłek przebaczenia. czło-wiek o własnych siłach nie jest w stanie darować winowajcy. dopiero spojrzenie na Jezu-sa i wielokrotne powierzanie Jemu osoby, która skrzywdzi-ła, prowadzi do uzdrowienia serca.

77 znaczy zawszewpatruj się w Jezusa, który z jed-

nej strony w godzinie próby zachował swoją godność i potrafił odpowiedzieć krzywdzicielowi: „Jeżeli źle powiedzia-łem, udowodnij, co było złego. a jeżeli dobrze, to dlaczego mnie bijesz?” (J 18, 23). z drugiej zaś, kochając do końca nieprzy-jaciół, modlił się za nich do ojca z wy-sokości krzyża: „ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 33). Jezus nie tylko przekonywał apostołów, iż należy 77 razy, czyli zawsze, przebaczać. sam dał

przykład takiej postawy, gdy umierał na krzyżu, nie mając w sercu cienia urazy do swoich oprawców. Jeszcze więcej – on ich kochał i pragnął również obdarzyć swoim miłosierdziem. otwarcie się na miłosierdzie Boże jest źródłem pojed-nania. paradoksalnie, przeżycie krzywdy i oddanie jej zbawicielowi, może zrodzić głębsze owoce miłości do Boga i bliźniego niż było to wcześniej, przed doświad-czeniem bólu.

Źródło Miłosierdziaprzeżyła to kiedyś ala, której historię

uzdrowienia przywołuje ks. grzegorz polok. Jej mama jest alkoholiczką. ala nieraz obwiniała za to siebie. mia-ła pretensje do Boga. czu-ła się bezsilna i zagubiona. stopniowo odkrywała moc przebaczenia płynącą z do-świadczenia miłosierdzia Bożego. swoje świadectwo uzdrowienia tak zakończy-

ła: „wiem, że gdybym żyła w zdrowej rodzinie, uniknęłabym wielu cierpień, rozczarowań, ale prawdopodobnie nie spotkałabym najważniejszej osoby w moim życiu, czyli Jezusa”. to on jest źródłem uzdrowienia serca oraz pojed-nania między ludźmi.

siostro, Bracie! może ty też przeżyłeś łaskę pojednania się z bliźnim. zapraszam ciebie, abyś podzielił się swoim świadec-twem. może jeszcze szukasz tej drogi. modlę się do Boga, abyś nie zniechęcił się i otwierał na źródło miłosierdzia, którym jest chrystus.

q

Otwarcie się na Miłosierdzie

Boże jest źródłem

pojednania.

Page 33: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

33

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

Wielkie serce Księdza Bronka

joanna juroszek: – Przygotowując się do spo-tkania z Księdzem, znalazłam wiele infor-macji o Księdza posłudze. Czy to możliwe, że wstaje Ksiądz o godzinie 4. rano i o 23. kładzie się spać?

ks. bronisław gawron: – to jest moje życie. to u mnie w normie.

– Taki tryb życia wynika z posługi kapelana szpitalnego i duchowego opiekuna klubów abstynenckich. Skąd pomysł, by podjąć się takich form duszpasterstwa?

– to pan Bóg powołuje. Ja zawsze myślałem, że będę pracował z młody-mi. uczyłem młodzież przez 18 lat i ks. biskup herbert Bednorz poprosił mnie, żebym podjął się budowy kościoła w szo-pienicach. zgodziłem się, ale z góry za-znaczyłem, że po konsekracji kościoła złożę rezygnację z bycia proboszczem. po zakończeniu budowy biskupem był już ks. damian zimoń, a ja zdania nie zmie-niłem. „co mam z tobą zrobić? pójdziesz z powrotem do młodzieży” – powiedział mi wtedy. Ja na to: „Jestem za stary dla

młodzieży”. „no to będą chorzy”– zakoń-czył temat arcybiskup. Już wcześniej, jako proboszcz, chodziłem do szpitala w szo-pienicach, tam pracowałem w ośrodku leczenia odwykowego dla alkoholików i narkomanów. to sam pan Bóg mnie tam posłał. zresztą najlepszym dowodem na to są kluby abstynenckie. ich członkowie sami przyszli i poprosili, żebym odpra-wił im mszę rocznicową. zgodziłem się i tak już zostało. tak samo kiedyś przyszli niewidomi… Jak do piotra przychodzili ludzie, prosząc, aby im służył, tak i do mnie pan Bóg posyła ludzi. tak widzę drogę, którą mam iść.

– Księdza postawa to wyraźny obraz tego, że ci, co zaufali Bogu, są prowadzeni dro-gami, o których wcześniej im się nie śniło.

– oczywiście. ważne jest to, żeby umieć panu Bogu powiedzieć: „tak”. mógłbym przecież powiedzieć: „mam tego za dużo”. ale nie, jak mi ich posłał, to znaczy, że chce, żebym z nimi był. no więc tak wszystko układam, żeby się

O radości powołania i o powodach do nieustannej wdzięczności Bogu opowiada ks. Bronisław Gawron – opiekun klubów abstynenckich, do niedawna także kapelan szpitalny.

Page 34: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

34

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

zmieścić w kalendarzu ze wszystkimi zajęciami.

– I zawsze Ksiądz znajduje czas?– tak. czas zawsze się znajdzie.

– Chorzy są nieocenionym skarbem Kościo-ła. Człowiek zdrowy nigdy jednak nie będzie w stanie w pełni zrozumieć ich cierpienia i krzyża. Czy lata posługi w szpitalu nauczy-ły Księdza odpowiedniego podejścia do cierpiących?

– cierpienie jest wkomponowane w nasze życie. uważam, że w stosunku do chorego trzeba zachowywać się bar-dzo naturalnie. nie wolno robić z niego

ofiary. Bo on potrzebuje czegoś zupeł-nie innego. on potrzebuje otuchy, siły. Ja przychodzę do chorego, pożartuję. najgorzej jest wtedy, gdy człowiek za-czyna się rozczulać. chrystus przynosił nadzieję. przynosił pociechę. przynosił po prostu radość!

– To dlatego ksiądz Bronek swoim chorym gra na gitarze i śpiewa…

– tak, gram i śpiewam. kiedyś mi powiedzieli, że powinienem w operze śpiewać. na co ja: „wtedy musielibyście płacić za bilet, a teraz macie to za darmo”. radosna postawa to warunek konieczny. Jeśli ktoś chce być kapelanem szpital-nym, niech nie próbuje być smutnym, bo wykończy tych ludzi…

– Czego chorzy uczą nas, zdrowych?– tego, żeby się nie rozczulać nad

sobą. Jak widzę ich cierpienie i porównam je ze swoim, to nieraz zastanawiam się po co mówię, że mnie boli palec czy coś innego? Jak mnie rano noga boli, to ma mnie prawo boleć, bo i stare kontuzje sportowe, i wiek swój mam. Ja się śmieję z tego, że mogę przepowiadać pogodę. oczywiście, że liczę się z wiekiem. w tym roku, gdy odprawiałem mszę na rusi-nowej polanie (co roku odprawiam tam mszę dziękczynną za uwolnienie z alko-holu, dla ponad 3 tys. ludzi), wiedząc, że mam 75 lat, poprosiłem gazdę, żeby zawiózł mi sprzęt liturgiczny na górę. wcześniej zawsze sam wnosiłem plecak. Jednak tym razem szedłem sobie powoli i odmawiałem różaniec. mój chód to już krok kogoś, kto musi stanąć, pooglądać świat i iść dalej... całe lata żyłem tymi

W życiu ks. Bronisława najważniejszy jest kontakt z Bogiem i drugim człowiekiem. Na fotografii: ks. Bronisław podczas Zlotu Rodzin Abstynenckich TATRY 2012.

Blo

gi.n

ewsw

eek

.pl

Page 35: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

35

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

różnymi chorobami ludzi. alkoholową również. to jest choroba jak każda inna. nieuleczalna jak cukrzyca. kiedy patrzę na chorych, na tych, którzy już nigdy nie będą mogli chodzić, to myślę sobie: „chłopie, czego ty chcesz, w porównaniu z nimi, jesteś zdrowy jak rydz!”.

– Pewien kapelan mówił: „Więcej cudów zdarza się w klinice w ciągu miesiąca, niż na misjach przez cały rok”. Czy podobne wrażenie odnosi i Ksiądz?

– cuda… ile jest cudów, to tylko pan Bóg wie. oczywiście, że bywają sytuacje, w których lekarze rozkładają ręce, a po sakramencie chorych wszystko się zmienia. przykładem może być pewna lekarka z częstochowy – pediatra – po wypadku samochodowym. Ja chciałem udzielić sakramentu chorych, a matka płakała i prosiła, żebym nie zabijał jej córki! powiedziałem jej wtedy, że jeżeli jest wierząca, to ma przy mnie stanąć i ze mną się modlić o zdrowie dla córki. córka przeżyła i do dzisiaj pracuje jako lekarz. podobne sytuacje można by wy-mieniać w nieskończoność. cuda określa pan Bóg. on ingeruje wtedy, kiedy chce. Ja mogę go tylko prosić.

– Myślę, że wspomnianemu przeze mnie kapelanowi chodziło też o cuda przemia-ny życia. Choroba każe inaczej patrzeć na codzienność.

– to prawda. spotkanie człowieka z Bogiem jest cudem. Ja zawsze mówię, że dla pana Boga nie liczy się to, ile lat ktoś nie był w kościele. liczy się tylko to, co jest teraz. zawsze jestem do dyspozycji, gdy ktoś chce pojednać się z Bogiem. nie

narzucam się, nie straszę, tylko stwarzam okoliczności. podchodzę do każdego. czy to jest świadek Jehowy, ewangelik czy niewierzący. oczywiście, nie ma wtedy dyskusji na tematy religijne. Ja się zajmuję nim jako człowiekiem. kiedy widzę, że cierpi, że jest po operacji, rozmawiam z nim na temat tej sytuacji, w jakiej się znalazł. rzadko mi się zdarza, że ktoś ostrzy zęby na mój widok. Jeżeli ja nie stworzę przeszkód nerwowością czy chęcią nawracania, to człowiek szybko się otworzy. i nieraz jest właśnie tak, że nagle ta granica, to napięcie, to wszystko znika. Bóg ma swoje drogi. zostawmy mu czas, stwarzajmy tylko warunki do tego, aby człowiek umiał poprzez to, co ludzkie, odnaleźć Jego miłość. czasem szkody, które powstały w sakramencie pokuty, wynikają z tego, że człowiek nie potrafił w kapłanie dostrzec chrystusa, ale nerwusa, stawiającego wszystko na ostrzu noża, nieumiejącego rozmawiać z ludźmi.

– Mówią o Księdzu, że jest Ksiądz zawsze uśmiechnięty, pogodny, taktowny i potrafi doradzić. Skąd czerpie Ksiądz siły do służe-nia chorym?

– Jak pan Bóg kogoś powołuje, to go wyposaża! Jeżeli Bóg zleca mi jakieś zada-nie, to wszystko to, co potrzebne jest do jego realizacji, jest mi dane. urodziłem się tu w szpitalu miejskim i jak tylko wy-skoczyłem mamie, to od razu śmiałem się i śpiewałem. Biskup damian nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, gdzie posyła mnie na kapelana szpitalnego. powiedział: „pójdziesz do piekar”. teraz się śmieję, że biskup mnie posłał do posługi w szpitalu,

Page 36: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

36

K a p ł a n w ś r ó d c h o r y c h

w którym się urodziłem. wygląda na to, że tak jak tutaj rozpocząłem swoje życie, tak też tutaj je zakończę.

– Mówi Ksiądz, że lubi to, co robi i że jeśli ktoś lubi swoją pracę, wówczas stale wypo-czywa. Urlop odkłada Ksiądz na wieczność?

– Ja ciągle jestem na urlopie. Jak biorę wolne tutaj w szpitalu, to jadę na obóz terapeutyczny z alkoholikami. tam mamy swój czas duchowości. kiedyś przeży-waliśmy mszę świętą pod suchym drze-wem. człowiek żyjący w grzechu to suche drzewo – nie rodzi owoców, tylko gałęzie lecą. każdy z uczestników miał wówczas patyk w ręce i musiał go pod to suche drzewo rzucić. to był taki nasz akt pokutny. potem przeszliśmy z procesją do ołtarza, niosąc jabłko albo jakiś inny owoc. życie, któ-re przychodzi z eucharystii i krzyża, zaczyna rodzić do-bre owoce. w czasie procesji darów ofiarnych, składaliśmy te owoce do kosza. i na zakończenie, po błogosła-wieństwie była agapa, czyli dzielenie się tym, co przynieśliśmy. każdy brał z kosza nie swój owoc, tylko po kolei, jak leciało. odchodziliśmy z dobrym owocem. to był obraz tego wszystkiego, co dzieje się w nas, w naszej duchowości w ramach aktu pokutnego, eucharystii.

– Po rozmowie z Księdzem czuję, że to Bóg jest Księdza największą radością.

– oczywiście, że tak. Bez niego ła-two zachorować na nieuleczalną choro-bę – smutek. smutasy choćby nie wiem jak były zdrowe, będą umierać bardzo

wcześnie. tu w szpitalu pan Bóg dał mi dar radości. i Jemu zawsze za to dzię-kuję. i za te zadania, które mi każdego dnia powierza. a ludzie ciągle mówią, że jestem coraz młodszy.

– Tę młodość i ja w Księdzu widzę. Bardzo dziękuję za poświęcony mi czas. Życzę cią-głej radości i siły. Posługa kapelana jest przecież nieocenionym skarbem dla nas wszystkich.

– Będę służył tak długo, jak zechce Bóg. Jak mi pan Bóg przez ks. arcybiskupa powie: „dziękuję”, to będę zajmował się

już tylko stowarzyszeniami abstynenckimi. to daje mi wiele radości, gdy widzę na rusinowej polanie rzeszę lu-dzi na mszy, przeżywających ją na skale, na tle tatr. patrzą wtedy na potęgę gór, potęgę Boga, któremu zawierzają swoją bezsilność i chorobę. i każdy z nich mówi jak wielkie

wrażenie robi na nim właśnie to miejsce. zawsze mówię: „dbaj o swoją radość, wtedy będziesz miał się czym dzielić”. świat jest tak piękny, ludzie są wspaniali…

– Tak, najważniejszy jest kontakt z ludźmi...– wiem, że są mi wdzięczni. na 50-le-

ciu kapłaństwa, w ubiegłym roku, msza trwała dwie godziny, godzinę – msza, godzinę – życzenia. ponad pięciuset ludzi ustawiło się, aby złożyć mi życze-nia. to wielka radość, kiedy widzę ich wszystkich. Bogu dziękuję, że tak mnie prowadzi!

q

Chory potrzebuje wsparcia

i otuchy. Jednak nie wolno robić z niego ofiary.

Page 37: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

37

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

R o z m a i t o ś c i

joanna juroszek

N a tym jednak historia Wysokiego Zamku się nie kończy. 11 lat temu w katowicach-załężu

powstało nowe miejsce spotkań ry-cerskiego stanu. od tej pory młodzi mieszkańcy katowic w Klubie Wysoki Zamek mają swoją strefę bezpieczeństwa bez alkoholu i narkotyków. – dawniej budowano zamki, które były niedostęp-nymi twierdzami. to miejsce ma być twierdzą, w której nie ma dostępu do narkotyków i alkoholu. ma być także formą profilaktyki. chcemy pokazać młodym ludziom, że można bawić się i spędzać wolny czas bez używek – mówi marek richter – właściciel klubu.

Pokonać samotnośćwchodząc do środka odnoszę wra-

żenie, że miejsce to niczym nie różni się od innych klubów. panuje tu klimatyczny półmrok, są wygodne sofy i mniej wy-godne charakterystyczne ławy i krzesła, w tle słychać muzykę. Jednak im dłużej

jestem w tym budynku, tym mocniej dostrzegam jego specyfikę. najbardziej moje serce dotyka fresk na ścianie, który kojarzy mi się ze wspólnotą Cenacolo. Jest to wspólnota osób uzależnionych, które poprzez intensywną terapię, połączoną z modlitwą, walczą ze swoją chorobą.

(Nie)rycerzom wstęp wzbroniony!

W górach stworzono kiedyś studenckie schronisko dla prawdziwych rycerzy. Nazwano je Wysokim Zamkiem. W miejscu tym młodym turystom nie podawano ani alkoholu, ani narkotyków. Nieszczęśliwy wypadek sprawił, że studencka twierdza spłonęła w latach 90. ubiegłego wieku.

ww

w.Je

susi

slo

rd.r

epu

Blik

a.p

l

Page 38: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

38

R o z m a i t o ś c i

fresk przedstawia bezsilnego mło-dego człowieka trzymanego przez mi-łującego go Jezusa. – Jest to droga uza-leżnionego, który myśli, że jest samotny, zapomniany przez wszystkich, a tak na-prawdę jest on cały czas niesiony przez chrystusa. człowiek nie jest świadomy tego, że zabijając siebie, przybija Boga do krzyża. stąd widoczne na fresku mło-tek i gwóźdź. tak naprawdę każdy może odnaleźć się na tym fresku. dość często myślimy, że jesteśmy samotni. niejeden z nas, chcąc zapomnieć o bólu, ucieka w nałóg. każdy jest grzesznikiem, ale nigdy nie jesteśmy zostawieni sami so-bie – tłumaczy marek. fresk namalował adam plackowski, który na co dzień pra-cuje z dziećmi autystycznymi. w klubie znaleźć można dzieła, które powstały dzięki ich wspólnej pracy.

Droga do wolnościfresk otwiera mnie na duchowość

ludzi tworzących klub. w drodze do wol-ności najważniejszy jest dla nich Jezus chrystus. świadczą o tym nie tylko wspo-mniany fresk, krzyż czy kaplica znajdują-ce się w budynku, ale przede wszystkim świadectwa życia osób tworzących to miejsce. – Jesteśmy ludźmi, którzy do-świadczyli miłości Boga. wszyscy, jak tu siedzimy, byliśmy w bagnie. ratuje nas tylko modlitwa. innej drogi nie widzimy. w niczym innym nie znaleźliśmy sensu. żadna resocjalizacja sama w sobie nie pomaga, dopóki w sercu człowieka coś się nie zmienia – mówi marek. – w na-szej kaplicy modlimy się codziennie po zamknięciu klubu. Jako wspólnota (jest nas 18-cioro) spotykamy się w czwartki

na eucharystii, a w piątki na modlitew-nym czuwaniu. co miesiąc mamy także niedzielę dobrego pasterza. spędzamy wtedy razem cały dzień. mamy wspólną eucharystię, potem spotkanie – dodaje wolontariuszka kasia. oboje z markiem, poza Wysokim Zamkiem, działają we Wspólnocie Dobrego Pasterza.

Służba ubogimw tym miejscu należy cofnąć się o 21

lat. wtedy to niejaki o. ryszard sierań-ski ze zgromadzenia oblatów maryi niepokalanej przybywając do katowic, poczuł w sercu potrzebę służenia tym, którzy omijają kościół szerokim łukiem. chodził po dworcu; tam spędzał czas z uzależnionymi i bezdomnymi ludźmi. tak rozpoczął swoją przygodę z ubogimi miasta. z czasem otrzymał pozwolenie od biskupa na założenie Wspólnoty Dobrego Pasterza oraz budynek przy ul. opol-skiej w katowicach. to właśnie dzięki tej wspólnocie powstał klub. kiedyś na opolskiej było inaczej, ponieważ przy-chodzili tam ludzie z prawdziwego rynsztoka. heroiniści. teraz jest inny typ narkomanii. uzależniony jest prawie całkowicie nierozpoznawalny, nie słania się na nogach, bo jest na amfetaminie albo na tabletkach.

z czasem zrodził się pomysł, aby zbu-dować dom dla ludzi, którzy przebywają w ośrodkach leczenia odwykowego i po-tem, po zakończeniu terapii nie mają się gdzie podziać. tak powstał drugi wspól-notowy dom w góralach. prowadzą go kalina z leszkiem – małżeństwo, które jest we wspólnocie od wielu lat. co jakiś czas przechodzą przez ten dom ludzie,

Page 39: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

39

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

R o z m a i t o ś c i

którzy są poturbowani przez życie. przy-kładem może być piotrek, który dziś trwa we wspólnocie. przyszedł jako ubogi, „do-świadczony” heroinista. najpierw chodził na opolską, a dziś na stałe mieszka w gó-ralach. obecnie jeździ po polsce i głosi świadectwo swojego nawrócenia. trze-ci dom to właśnie Klub Wysoki Zamek. – to są nasze trzy domy, w których każdy członek wspólnoty służy. Ja chciałam być w klubie, więc to jest mój dom służby. tak to właśnie działa – tłumaczy kasia.

Strefa bezpieczeństwaojciec sierański zawsze

marzył o tym, żeby spotykać się z ubogimi także poza ko-ściołem: w klubie, w kawiarni, czy innym fajnym miejscu.

– w 1997 roku we wspól-nocie pojawiła się wiola – moja przyszła żona – której udało się zrealizować jego marzenie. miała wtedy 17 lat. chodziła po urzędach, starała się o dofinansowania. w końcu udało jej się znaleźć ten budynek. to była kiedyś piekarnia. do 2002 roku remontowała to miejsce. potem dołączyłem ja i dziś wspólnie prowadzimy klub – wyjaśnia marek.

klub jest alternatywą dla młodych osób na spędzenie wolnego czasu bez alkoholu i narkotyków. często przycho-dzą tu ludzie, którzy sami mieli problem z używkami. przychodzą jako ubodzy, otrzymują pomoc i z czasem sami zaczy-nają służyć innym. – Ja do klubu trafiłam 5 lat temu. przyprowadziła mnie tutaj moja nauczycielka ze szkoły średniej,

ponieważ wiedziała, że mam problem z narkotykami i nie chciała tego tak zo-stawić. znała wiolę i stwierdziła, że to właśnie ona może mi pomóc. przyjecha-łam, usiadłam z nią i rozmawiałyśmy kilka godzin. po tej rozmowie coś zaczęło się we mnie zmieniać, zaczęłam tu przycho-dzić. po roku wstąpiłam do Wspólnoty Dobrego Pasterza – opowiada kasia. wszystkie osoby służą w klubie wolon-taryjnie. można posługiwać za barem, zająć się organizacją różnych spotkań i imprez, prowadzić kronikę, warsztaty plastyczne czy gitarowe. w Wysokim

Zamku organizowane są re-kolekcje, spotkania z Biblią, koncerty, wieczory filmowe, spotkania z ciekawymi ludźmi, wieczorki poezji, dyskoteki, karaoke. można także wyna-jąć to miejsce na organizację uroczystości rodzinnych.

W szkole miłości„każdy nosi w sobie wielką potrze-

bę pana Boga. człowiek nie jest idiotą – dobrze wie, że nie może zrozumieć siebie bez chrystusa. żyjąc bez niego, zamęczy się” – mówił na jednej ze swoich konferencji o. ryszard. myślę, że dosko-nale wiedzą o tym marek, kasia i inni członkowie Wspólnoty Dobrego Pasterza służący potrzebującym. i choć organi-zowane przez nich spotkania nie zawsze wychodzą tak, jakby tego chcieli, w walce o prawdziwą wolność młodego człowieka wciąż na nowo staczają swój bój...

q

Każdy człowiek nosi w sobie

wielką potrzebę Pana Boga.

Żyjąc bez Niego, zamęczy się.

Page 40: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

40

T r o c h ę k u l T u r y

Polecamy!

k s. Wojciech Bartoszek

G orąco polecam książkę ks. grzegorza poloka pt. „rozwinąć skrzydła”.

Jej autor jest pracownikiem naukowo-dydaktycznym na uniwersytecie ekonomicznym w katowicach.

Z życia wzięteksiądz grzegorz polok,

dzieląc się w książce doświad-czeniem pracy duszpasterskiej wśród studentów, przywołuje problem cierpienia niektórych swoich wychowanków, wzrasta-jących w rodzinach z proble-mem alkoholowym. cierpienie dorosłych dzieci alkoholików ma swoje źródło w rodzicach nadużywających alkoholu lub całkowicie od niego uzależnio-nych. autor książki przywołuje wiele świadectw uzdrowienia studentów przechodzących terapię. konieczność pomocy

drugiego człowieka, kompetentnego psy-choterapeuty, jest również ważną wska-zówką dla osób żyjących z problemem

Odnalezienie przez człowieka sensu cierpienia może – według Autora książki – poprowadzić do wykorzystania wielkiego potencjału, który ono ze sobą niesie. Może pomóc rozwinąć skrzydła.

pro

Jek

t o

kła

dk

i: m

ałg

orz

ata

wro

na

-mo

raw

ska

Page 41: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

41

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

T r o c h ę k u l T u r y

alkoholowym bądź będących współuza-leżnionymi od niego.

To Jezus uzdrawia!ostatecznie źródłem każdego uzdro-

wienia jest sam chrystus. daje o tym świadectwo 34-letnia ania: „największą łaską Boga dla mnie jest świadomość, że to on jest tą osobą, od której wszystko się zaczęło. dał mi życie, a więc jest ono wartością samą w sobie, tylko on jest wierny, Jemu mogę ufać. spotka-ło mnie już tak wiele trudnych chwil od skrajnej samotności poprzez dni wypełnione zmaganiem się z różnymi chorobami i dole-gliwościami, które zapewne są dziedzictwem wyniesionym z domu. nigdy nie zostałam sama, Bóg zawsze posyła lu-dzi, którzy potrafią się pochy-lić nad moją dolą i niedolą. chwała mu za to”. o spotka-niu i poznaniu Jezusa w trud-nym doświadczeniu życia mówi także ala, o której wspomniałem w artykule o przebaczeniu.

Wypowiedzieć bólwypowiedzi ani i ali są świadectwa-

mi pełnego uzdrowienia wewnętrznego. w innych świadectwach, zamieszczo-nych w książce, autor ukazuje pewną ewolucję dochodzenia do tego etapu. przede wszystkim konieczne jest – widać to u prowadzonych – wypowiedzenie nurtującego problemu, odkrycie przed sobą, przed terapeutą oraz przed Bo-giem uczuć, zwłaszcza negatywnych, rodzących się z doznanej krzywdy. same

wypowiedzenie problemu nie popro-wadzi do trwałego rozładowania ne-gatywnych uczuć. ważne jest złączenie swojego cierpienia z osobą chrystusa oraz Jego krzyżem, powierzenie Jemu bólu i niepokoju wewnętrznego. ci stu-denci, którzy odważyli się opowiedzieć o swoim problemie towarzyszącemu im duchowo kapłanowi, odkryli sens swo-jego trudnego doświadczenia.

Mój krzyż w krzyżu Jezusana podstawie świadectw wielu peni-

tentów autor książki wyciągnął wnioski, które są zbieżne z charyzmatem apostolstwa chorych. pisze: „cierpienia dorosłych dzieci alkoholików (…), gdy stale będą łączone z krzyżem chrystusa nabiorą dla nich głębszego sen-su i pozwolą wraz z nim ina-czej spojrzeć na to wszystko, co wydarzyło się w ich życiu, na swoich rodziców, rodzeństwo

i podjąć działania zmierzające do wzmoc-nienia w nich postawy miłości i budo-wy dojrzałej osobowości.” odnalezienie przez człowieka sensu cierpienia może – według autora książki – poprowadzić do wykorzystania wielkiego potencjału, który ono ze sobą niesie. pomoże właśnie rozwinąć skrzydła.

książkę ks. grzegorza poloka „roz-winąć skrzydła” (katowice 2012) moż-na nabyć w sekretariacie apostolstwa chorych. dostępna jest także w całości w internecie na stronie: www.rozwinac-skrzydla.pl

q

Źródłem każdego

uzdrowienia jest Sam Chrystus.

Page 42: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

sierpień 2013AP

OSTO

LSTW

O CH

ORYC

H

42

n a s z a k o r e s p o n d e n c j a

Chorzy piszą do nas

I stnieją ludzie spędzający sporo czasu w szpitalu, w zamknięciu, od-izolowani od świata zewnętrznego.

przeważnie zmagają się z ciężką, często śmiertelną chorobą. potrzebują dużo siły i energii do walki z chorobą i własnymi słabościami. w takich sytuacjach bardzo ważny staje się dla nich drugi człowiek.

sama zachorowałam na ostrą bia-łaczkę szpikową w wieku 24 lat, czyli w najlepszym czasie do korzystania ze wszystkich przyjemności życia. dosłow-nie w jednej chwili moje życie całkowicie się zmieniło. zmieniła się też hierarchia wartości. najważniejsze stało się zdro-wie i życie. w takiej chorobie, przy tak ciężkim leczeniu trzeba mieć dużo siły fizycznej i psychicznej. ta psychiczna jest tutaj często dużo ważniejsza.

w sytuacji choroby ogromną rolę odgrywają osoby z otoczenia chorego. wielu ludzi nie kontaktuje się bezpo-średnio z chorym ze strachu i bezrad-ności. często ta sytuacja po prostu ich przerasta. Boją się emocjonalnych re-akcji chorego, na przykład, że będzie płakać, a oni nie będą wiedzieli, co po-wiedzieć i jak się zachować. wydaje im się, że choremu nie należy przeszka-dzać podczas hospitalizacji. wynika to często z ich obaw o własną reakcję na widok czy głos chorego. osobiście miałam to szczęście i zaszczyt podczas choroby otrzymać siłę drugiego człowie-ka. i to w skali, o której nigdy bym nie

pomyślała i nie śmiała nawet marzyć. moim stanem zdrowia zainteresowa-ła się i przejęła niewyobrażalnie duża liczba osób. oczywiście na pierwszym miejscu byli i są najbliżsi: mąż, rodzice, dziadkowie. to właśnie dla nich walczę! od razu pojawiło się też zainteresowa-nie przyjaciół i znajomych. zmartwie-ni dzwonili oraz organizowali pomoc. zdarzało się, że obcy ludzie dzwonili z zagranicy z gotowością oddania dla mnie krwi. zdarzały się telefony: „cześć! nie znamy się, jestem koleżanką twojej znajomej i chcę pomóc, trzymam kciu-ki!”. takie sytuacje głęboko wzruszają, są czymś niesamowitym. leżąc bezradnie w szpitalnym łóżku, byłam wdzięczna i jednocześnie zastanawiałam się nad tym, jak tym wszystkim ludziom po-dziękować. przecież zewsząd płynęły słowa wsparcia oraz modlitwy...

pojawiła się myśl, jeśli tylu ludzi tak mocno się zaangażowało, to nie może to pójść na marne. doszłam do wnio-sku, że najlepszą formą podziękowania będzie to, że się nie poddam i wygram z chorobą. postanowiłam, że zrobię to dla wszystkich, którzy za mnie się mo-dlą i mnie wspierają. siła ludzkich serc dodawała mi energii i motywowała do działania. każdy telefon, gest, słowo, łzy oraz modlitwy były dla mnie bardzo cenne. to wszystko zostawało we mnie. czerpałam z tego siłę i nadzieję.

dziękuję zatem za każdy gest, słowo oraz modlitwę. to największe szczęście, kiedy otrzymuje się moc drugiego czło-wieka. ta moc wciąż ratuje moje życie!

paulina WdoWczykq

Page 43: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

www.apchor.pl

43

APOS

TOLS

TWO

CHOR

YCH

K u r a d o ś c i

Uśmiechnij się!wesele studenckie. panna młoda siedzi smutna i nic nie je.

do pana młodego podchodzi znajomy i pyta:- dlaczego twoja żona nic nie je?

na to pan młody odpowiada:- Bo się nie składała.

q

chłopczyk prosi mamę:- mamo, mamo kup mi małpkę!

- a czym ją będziesz karmić? – pyta mama.- kup mi taką z zoo, ich nie wolno karmić.

q

ca

nst

oc

kph

oto

.pl

Page 44: Ekipa ratunkowa! - s. 16 - sbc.org.pl‚y.pdf · , 1496 r. , Collegio del Cambio, Perugia J ezus – umiłowany syn Boga – zabiera uczniów na wysoką górę, z dala od tłumów.

Zapraszamy do odwiedzenia naszej nowej

strony internetowej!

www.apchor.pl