Drohiczyński Przegląd Naukowy · 2017. 9. 22. · Ks. Krzysztof Grzesiak 328 Abstract Circa 1790...

47
Drohiczyński Przegląd Naukowy Wielokulturowe Studia Drohiczyńskiego Towarzystwa Naukowego Nr 8/2016 Ks. Krzysztof Grzesiak Lublin Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy Pre-parochial history of the church in Dorohucza Słowa kluczowe: Dorohucza, kościół w Dorohuczy, diecezja lubelska, kaplica publiczna Key words: Dorohucza, church in Dorohucza, diocese of Lublin, public chapel Streszczenie Około 1790 roku właściciele wsi Dorohucza, Siła Nowiccy, ufun- dowali i bogato uposażyli w niej murowany klasycystyczny kościół. Pier- wotny zamiar fundatorów, aby stał się on z czasem siedzibą samodzielnej parafii, nie został spełniony. Obiekt pozostał publiczną kaplicą z prywatną kapelanią. Przez pierwsze dwie dekady kościół, obsługiwany przez rezydu- jących w Dorohuczy zakonników, stanowił centrum życia religijnego mieszkańców tej i okolicznych miejscowości. Sprawowano w nim, za od- powiednim pozwoleniem władzy diecezjalnej i proboszcza parafii Biskupi- ce, wszystkie sakramenty. Ten stan trwał do około 1812 roku, ki edy to udzielanie chrztów i błogosławienie małżeństw przeniesiono do kościoła pa- rafialnego. Kapelani, a byli nimi od tego czasu przeważnie księża emeryci, odprawiali jedynie Msze święte i najprawdopodobniej pogrzeby. W rezulta- cie śmierci ostatniego kapelana w roku 1854 życie religijne w dorohuckim oratorium zamarło. Zaledwie raz w roku sprawowano tu nabożeństwo na święto patronalne. W roku 1919 włościanie wsi Dorohucza podjęli starania o erygowanie przy miejscowym kościele samodzielnej placówki parafialnej. Po dłuższych perypetiach zostały one uwieńczone sukcesem w roku 1929.

Transcript of Drohiczyński Przegląd Naukowy · 2017. 9. 22. · Ks. Krzysztof Grzesiak 328 Abstract Circa 1790...

  • Drohiczyński Przegląd Naukowy Wielokulturowe Studia Drohiczyńskiego Towarzystwa Naukowego

    Nr 8/2016

    Ks. Krzysztof Grzesiak Lublin

    Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    Pre-parochial history of the church in Dorohucza

    Słowa kluczowe:

    Dorohucza, kościół w Dorohuczy, diecezja lubelska, kaplica publiczna

    Key words:

    Dorohucza, church in Dorohucza, diocese of Lublin, public chapel

    Streszczenie

    Około 1790 roku właściciele wsi Dorohucza, Siła Nowiccy, ufun-

    dowali i bogato uposażyli w niej murowany klasycystyczny kościół. Pier-

    wotny zamiar fundatorów, aby stał się on z czasem siedzibą samodzielnej

    parafii, nie został spełniony. Obiekt pozostał publiczną kaplicą z prywatną

    kapelanią. Przez pierwsze dwie dekady kościół, obsługiwany przez rezydu-

    jących w Dorohuczy zakonników, stanowił centrum życia religijnego

    mieszkańców tej i okolicznych miejscowości. Sprawowano w nim, za od-

    powiednim pozwoleniem władzy diecezjalnej i proboszcza parafii Biskupi-

    ce, wszystkie sakramenty. Ten stan trwał do około 1812 roku, kiedy to

    udzielanie chrztów i błogosławienie małżeństw przeniesiono do kościoła pa-

    rafialnego. Kapelani, a byli nimi od tego czasu przeważnie księża emeryci,

    odprawiali jedynie Msze święte i najprawdopodobniej pogrzeby. W rezulta-

    cie śmierci ostatniego kapelana w roku 1854 życie religijne w dorohuckim

    oratorium zamarło. Zaledwie raz w roku sprawowano tu nabożeństwo na

    święto patronalne. W roku 1919 włościanie wsi Dorohucza podjęli starania

    o erygowanie przy miejscowym kościele samodzielnej placówki parafialnej.

    Po dłuższych perypetiach zostały one uwieńczone sukcesem w roku 1929.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    328

    Abstract Circa 1790 the owners of the Dorohucza village – the Siła-Nowicki

    family – founded and richly equipped a neoclassical brick church. The orig-

    inal aim of the founders to make it in time a seat of an independent parish

    was not reached. The object remained a public chapel with a private chap-

    laincy. For the first two decades the church supported by monks residing in

    Dorohucza was the center of religious life of the people from the village and

    the surrounding places. All the sacraments were administered with the per-

    mission of diocesan authorities and a parish of Biskupice. This situation

    lasted approximately until 1812 when the baptisms and marriages were

    transferred to the parish church. Chaplains, and they were mostly retired

    priests, celebrated only masses and probably funerals. After the death of the

    last chaplain in 1854, the religious life in the Dorohucza oratory declined.

    Only once a year the patron feast was celebrated. In 1919 the peasants from

    the Dorohucza village made efforts for the erection of the independent par-

    ish institution by the local church. After long adventures they have been

    successful in 1929.

    Tytułem wprowadzenia

    Od wielu lat w sercu piszącego te słowa dojrzewało pragnienie zba-

    dania i opisania historii kościoła w Dorohuczy, miejscowości leżącej w po-

    łowie drogi między Lublinem i Chełmem, na prawym brzegu starorzecza

    rzeki Wieprz1. Z wsi tej wywodzą się bowiem moi przodkowie ze strony oj-

    ca. Pragnienie, o którym mowa, zrodziło się nie tylko z pobudek emocjo-

    nalnych, ale w równym stopniu z potrzeby badawczej i to wielorakiej natu-

    ry.

    Opisywana wieś stanowi interesujący temat dla zajmujących się

    dziejami pogranicza polsko-ruskiego i styku chrześcijaństwa zachodniego

    ze wschodnim. Była bowiem – w dawnej Polsce – najbardziej w kierunku

    wschodnim wysuniętą miejscowością województwa lubelskiego i jednocze-

    śnie diecezji krakowskiej. Tuż za nią rozciągała się do czasów Kazimierza

    Wielkiego linia graniczna między Polską a Rusią. Nad środkowym Wie-

    1 W dawnych źródłach nazwa miejscowości figuruje w różnych postaciach – Drochucza,

    Drochucz, Drohucz, Droucza, Drałcza. Nawet współcześnie w potocznej mowie mieszkań-

    cy tej i sąsiednich wsi określają ją jako Dereuca, Dereuc, Dryuca. Nazwa wywodzi się za-

    pewne od Dorohuczy, niewielkiego strumienia, który ma swoje źródła w okolicach Pawło-

    wa i uchodzi do Wieprza właśnie w tej wiosce.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    329

    przem rozpoczynał się teren mieszany pod względem etnicznym, wyzna-

    niowym i obrządkowym. Tu zachodziły złożone i nie pozbawione dramaty-

    zmu procesy, które ukształtowały dzisiejsze oblicze ziemi lubelskiej.

    Dorohucza ma również swoją oryginalną historię kościelną. Pier-

    wotnie należała ona do parafii Czemierniki, istniejącej co najmniej od po-

    czątków XIV stulecia do czasów reformacji, a mającej swą siedzibę we wsi,

    którą w XIX stuleciu wchłonęły sąsiednie Trawniki. Gdy parafia czemier-

    nicka zanikła, Dorohucza, wraz z innymi miejscowościami, weszła w skład

    powstałej w wieku XV parafii Biskupice i w jej składzie pozostała aż do ro-

    ku 1929, czyli do końca interesującego nas okresu2. Z kolei ludność ruska,

    która przenikała na teren staropolskiego województwa lubelskiego od

    wschodu, była związana z cerkwią w Kaniem, istniejącą już w drugiej po-

    łowie XV wieku3. Około roku 1790 wzniesiono w Dorohuczy kościół, który

    skupił wokół siebie życie religijne mieszkańców wsi. Perypetie związane

    z funkcjonowaniem dorohuckiego ośrodka kościelnego są zasadniczym te-

    matem niniejszej publikacji.

    Świątynia, o której mowa, jest obiektem godnym uwagi także z per-

    spektywy historii sztuki. Stanowi bowiem jeden z najwcześniejszych przy-

    kładów klasycystycznej architektury sakralnej na Lubelszczyźnie. Wartość

    zabytku jest tym większa, iż przetrwał on w zasadniczo niezmienionej for-

    mie do naszych czasów. Dotyczy to także wielu elementów jego wyposaże-

    nia.

    W roku 2013 pojawiła się możliwość napisania artykułu do zbioro-

    wej publikacji ku uhonorowaniu ks. profesora Stanisława Wilka, wielolet-

    niego rektora Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Uzna-

    łem ją za doskonałą okazję do opracowania niemal w ogóle nieznanych

    dziejów świątyni dorohuckiej na ich etapie do roku 1929, a więc do czasu,

    kiedy stała się ona siedzibą samodzielnej parafii. W ten sposób mogłem po-

    łączyć osobistą potrzebę serca z jakimś pożytkiem badawczym w zakresie

    historii Kościoła, co wpisałoby się zgrabnie w ideę księgi pamiątkowej ku

    czci wybitnego badacza dziejów.

    2 J. Chachaj, Bliżej schizmatyków niż Krakowa… Archidiakonat lubelski w XV i XVI wieku,

    Lublin 2012, s. 270. 3 G. Jawor, Imigranci ruscy i wołoscy we wsiach województwa lubelskiego w późnym śre-

    dniowieczu (XIV-XV w.), „Annales UMCS, sectio F”, 43/44 (1988/1989), 9nn. Według da-

    nych unickiego konsystorza chełmskiego w XVIII wieku unici stanowili kilkanaście pro-

    cent mieszkańców wsi; Archiwum Państwowe w Lublinie (dalej: APL), Chełmski Konsy-

    storz Greckokatolicki (dalej: ChKG), sygn. 8, 13.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    330

    Niestety, realia edytorskie bardzo obszernej publikacji zbiorowej

    okazały się bezlitosne. Rozmiar artykułów, które miały być w niej umiesz-

    czone, ograniczono w praktyce do rzędu 10 stron. W tej sytuacji temat

    przygotowywanego przeze mnie opracowania musiał ulec radykalnemu za-

    wężeniu, obejmując jedynie samo powstanie i pierwsze lata funkcjonowania

    opisywanego obiektu4. Natomiast pragnienie opracowania całości zagadnie-

    nia według pierwotnego projektu musiało poczekać na inną okazję. Czyni

    mu zadość właśnie niniejsza pozycja.

    Kaplica publiczna z prywatną kapelanią

    Dnia 18 sierpnia 1788 roku w kancelarii unickiego biskupa chełm-

    skiego Teodozego Rostockiego sporządzono dokument pod nazwą Instru-

    ment założenia cerkwi w Dorohuczy, którego adresatem był przełożony

    klasztoru bazylianów w Chełmie, o. Jozafat Wereszczaka. Oto jego treść:

    Do wiadomości podajemy, że JW Pan Szczęsny Nowicki, Łowczy Chełmski,

    starosta Markuszewski, pomnożenia Chwały Boskiey gorliwie żądający,

    w Dobrach swych dziedzicznych Dorohuczy zwanych, Cerkiew nową wymu-

    rować umyślił y Nas upraszał, abyśmy na założenie iey zezwolili, My zaś

    przychilając się do tak pobożney y gorliwey […] chęci, zlecić Przewielebno-

    ści Twoiey umyśliliśmy, yakoż i zlecamy żądając, abyś zjechawszy do rze-

    czonych Dóbr Dorohucze, i tamże pobliższy kler zgromadziwszy, Kamień

    pierwszy podług przepisu Rytuału założył y Cerkiew nową murować Imie-

    niem Naszym pozwolił.5 Polecenie biskupa zostało wykonane, jednak ani da-

    ta, ani dokładniejsze informacje o przebiegu uroczystości poświęcenia ka-

    mienia węgielnego nie są znane6.

    Budowa trwała przez kilka kolejnych lat. Po jej sfinalizowaniu

    Szczęsny (Feliks) Nowicki, tym razem jako podczaszy krasnostawski,

    4 Publikacja pod tytułem Powstanie i początki kościoła w Dorohuczy ukazała się w pracy

    zbiorowej Universitati serviens. Księga pamiątkowa ku czci Księdza Profesora Stanisława

    Wilka SDB, red. J. Walkusz, M. Krupa, Lublin 2014, 403-412. Zawiera ona pewne istotne

    kwestie, które w niniejszej pracy zostały pominięte albo potraktowane zdawkowo: kontekst

    geograficzny, historyczny i etniczny powstania kościoła, pogląd o pierwotnym przeznacze-

    niu obiektu na cerkiew unicką i próba jego wyjaśnienia, a także związana z nim sprawa

    domniemanej zmiany obrządku (niezgodna z prawdą), jakiego mieli się dopuścić miesz-

    kańcy Dorohuczy, wreszcie fałszywa fama o istnieniu we wsi, we wcześniejszych latach,

    cerkwi unickiej, która uległa zniszczeniu. 5 APL, ChKG, sygn. 4, 120n.

    6 Synody Dyecezyi Chełmskiej Ob. Wsch., wyd. X. Biskup Edward Likowski, Poznań 1902,

    50.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    331

    zwrócił się o poświęcenie nowo wzniesionego obiektu do łacińskiego bi-

    skupa chełmsko-lubelskiego. Dnia 16 grudnia 1791 roku biskup Wojciech

    Skarszewski delegował ks. Józefa Skomorowskiego, kanonika kapituły ka-

    tedralnej, proboszcza parafii Pawłów do uroczystego poświęcenia kościoła

    w Dorohuczy. Duchowny dostojnik miał zarazem ogłosić mieszkańcom rze-

    czonej wsi, że biskup czyniąc zadość prośbie podczaszego, uznał wzniesio-

    ną murowaną kaplicę za publiczną i zezwolił na odprawianie w niej Mszy

    świętej, głoszenie Słowa Bożego, wystawianie Najświętszego Sakramentu,

    a także na inne elementy służby Bożej, zarówno w dni powszednie, jak

    i w święta nakazane. Jednocześnie zastrzeżono, że wszelkie prawa kościoła

    parafialnego w Biskupicach i jego proboszcza mają być zachowane. Ten

    ostatni punkt oznaczał, że pewne czynności sakramentalne, takie jak udzie-

    lanie chrztu i błogosławienie małżeństw, miały być sprawowane w kościele

    parafialnym, a jeżeli w kaplicy, to wyłącznie za pozwoleniem proboszcza7.

    Jeśli chodzi o dzień, w którym proboszcz pawłowski dokonał uroczystej

    konsekracji nowo wzniesionego obiektu, najbardziej prawdopodobną datą

    jest 17 stycznia 1792 roku8. Wiadomo również, że jednocześnie został zało-

    żony i poświęcony cmentarz grzebalny.

    W analizowanych dokumentach są wyszczególnione powody, dla

    których Nowiccy zdecydowali się na fundację kaplicy. Obok ogólnych racji

    teologicznych, do jakich należy zaliczyć troskę o pomnożenie chwały Bo-

    żej, jest też mowa o poważnych utrudnieniach w kontakcie dorohuczan ze

    świątynią parafialną w Biskupicach, mających swą przyczynę w długotrwa-

    łych wylewach Wieprza, a skutkujących brakiem regularnego dostępu wło-

    ścian do słowa Bożego i sakramentów. W zbadanych archiwaliach nie zna-

    lazła natomiast potwierdzenia legenda, zasłyszana przez piszącego te słowa

    w latach młodości, a funkcjonująca jeszcze i dzisiaj, jakoby kościół był

    wzniesiony przez dziedziców jako pamiątka po ich dziecku, imieniem Ta-

    deusz, które miało utonąć w Wieprzu. Zgon takiej osoby nie figuruje w bi-

    skupickich księgach metrykalnych, chociaż nie jest wykluczone, że odpo-

    wiedni akt mógł być sporządzony gdzie indziej, o ile takie wydarzenie

    w ogóle miało miejsce9.

    7 Archiwum Archidiecezjalne Lubelskie (dalej: AAL), Rep 60 IVb 36, 21v.

    8 Tamże, 22.

    9 Nikły ślad mogący prowadzić do rozwikłania tej legendy kryje, być może, zapis w księ-

    dze zmarłych parafii Biskupice z roku 1811. Dnia 21 maja tegoż roku utopił się w rzece

    Wieprz piętnastoletni Piotr Szybalski, brat dorohuckiego ekonoma imieniem Ignacy. Na-

    suwa się przypuszczenie, że w lokalnym podaniu doszło do utożsamienia zmarłego chłopca

    z domniemanym potomkiem dziedziców. Nie jest ono jednak poparte żadnymi mocniej-

    szymi przesłankami.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    332

    Wspomniana legenda ma także pewną ciekawą emanację. Wielu

    mieszkańców Dorohuczy twierdzi, że jeszcze stosunkowo niedawno na ba-

    lustradzie kościelnego chóru wisiał niewielki portret z podobizną chłopca.

    Miał być nim ów zmarły tragicznie Tadeusz. Wypada jednak stwierdzić, że

    w żadnym z kilku zachowanych do naszych inwentarzy, czyli spisów wypo-

    sażenia kościoła, nie ma najmniejszej wzmianki o takim obrazie. Należy

    dodać, że wspomniane inwentarze były sporządzone w latach 1800, 1857,

    1920. Zwłaszcza dwa pierwsze, najstarsze cechują się nadzwyczajną do-

    kładnością i starannością. Kogo, w takim razie, wyobrażał i kiedy został

    namalowany ów wizerunek? Co się z nim stało, skoro dzisiaj już go w ko-

    ściele nie ma?

    Nowo poświęcony kościół odznaczał się specyficznym statusem

    prawnym. Nie był on bowiem siedzibą parafii czy też samodzielnej filii, na-

    tomiast stanowił prywatną własność dorohuckich dziedziców, czyli małżeń-

    stwa Nowickich – Szczęsnego (Feliksa) i Barbary z Poświatowskich. Ka-

    płani, którzy mieli posługiwać w kaplicy na koszt jej właścicieli, mogli

    sprawować w niej Msze święte wraz z wystawieniem Sanctissimum, a także

    głosić kazania i nauki katechizmowe. Najprawdopodobniej do zakresu ich

    obowiązków należały także pogrzeby. Natomiast sprawowanie chrztu, wy-

    głaszanie zapowiedzi i błogosławienie małżeństw były zasadniczo zastrze-

    żone dla duszpasterzy parafialnych. Na ich sprawowanie poza kościołem

    parafialnym konieczne było dodatkowe pozwolenie, zarówno ze strony wła-

    dzy diecezjalnej, jak i proboszcza.

    Fundatorzy kaplicy od początku dążyli jednak do tego, aby z czasem

    stała się ona samodzielną parafią. Tylko takimi rachubami da się wytłuma-

    czyć umieszczenie w kościele chrzcielnicy, a także założenie cmentarza

    grzebalnego. Już pierwszy z dorohuckich kapelanów, ks. Dionizy Noskow-

    ski, dysponował pozwoleniem na udzielanie chrztu, czego znakiem są od-

    rębne księgi, w których odnotowywano ochrzczonych, prowadzone od 1792

    roku10

    . Akta zmarłych w Dorohuczy umieszczano wprawdzie w biskupic-

    kich księgach parafialnych, ale na osobnej karcie. Może to oznaczać, iż spo-

    rządzano je na podstawie notatek sporządzanych przez dorohuckich kapela-

    nów11

    . Nieco później, bo dopiero od roku 1796, udzielano ślubów w Doro-

    huczy. Wpisy metrykalne potwierdzają, że działo się tak za każdorazową

    zgodą proboszczów biskupickich12

    .

    10

    Archiwum Parafii Biskupice (dalej: APB), Libri Metrices Baptisatorum 1792. Z Dorohu-

    czy. 11

    APB, Księga Zejścia, 1765-1810. 12

    APB, Małżeństw, 1790-1810.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    333

    Przełom XVIII i XIX wieku to okres intensywnego życia religijnego

    wspólnoty wiernych, skupionych przy dorohuckim oratorium. Świadczy

    o tym duża ilość udzielonych posług duszpasterskich. Korzystali z nich nie

    tylko mieszkańcy Dorohuczy, ale także sąsiadującej z nią przez las Białki.

    Od połowy XV wieku przez kolejnych sto lat istniała tam parafia, a w póź-

    niejszych latach kaplica, która w opisywanym okresie była już w stanie rui-

    ny. Zapewne nie bez aprobaty ze strony swojego proboszcza do Dorohuczy

    chodzili również liczni wierni obrządku łacińskiego z Chojna i Ewopola,

    wchodzących w skład parafii w Pawłowie13

    . W ten naturalny sposób kształ-

    tował się zalążek przyszłej wspólnoty parafialnej.

    Dziewiętnastowieczny badacz dziejów diecezji lubelskiej ks. Karol

    Boniewski pisał o dorohuckiej kaplicy: Drohucz, wieś przy trakcie bitym

    chełmskim położona, ma kaplicę publiczną pięknie zmurowaną, w guście

    nowej architektury, przez Szczęsnego i Barbarę z Poświatowskich Nowic-

    kich Podstolstwa Krasnostawskich w roku 1790. Kościółek wystawiony pod

    nazwą św. Tadeusza Apostoła posiadał wieczysty fundusz na utrzymanie

    ciągłego kapłana, który by ludowi szczególniej odległemu od kościoła para-

    fialnego w czasie wylewów rzeki Wieprza niósł pomoc religijną. Aparata

    i sprzęt kościelny, prawdziwie ozdobny, kładą tę kaplicę w rzędzie porząd-

    nych kościołów w dyecezyi14

    . Jednak dokładniejszy opis świątyni powstał

    dopiero w czerwcu 1857 roku. Oto całość wzmiankowanego tekstu: Kośció-

    łek murowany dachówką kryty, obrządku łacińskiego, kosztem prywatnym

    WW Nowickich wystawiony, pod tytułem i opieką Św. Tadeusza apostoła

    murem obwiedziony, z wieżyczką frontową, blachą krytą, w której sygnatur-

    ka jest umieszczona, konduktorem zaopatrzony. Kościółek składa się z pre-

    zbiterium i nawy. Zakrystia obok wielkiego ołtarza stoi frontem od południa.

    Od wschodu są wielkie drzwi sosnowe na zawiasach żelaznych, które zamy-

    ka ze środka drąg drewniany, mający w środku skobel żelazny, dla wzmoc-

    nienia zamknięcia. Drugie drzwi mniejsze, drewniane obok wielkiego ołta-

    rza, opatrzone zamkiem polskim i kluczem. W tym kościółku jest sklepienie

    murowane, podłoga w całym jest ułożona z tarcic, jak na teraz potrzebuje

    odnowienia. Okien siedm w ramach drewnianych. Dzwonnicę zastępują ob-

    ok kościoła dwa słupy zakopane, przykryte małym daszkiem. Ołtarzy w tym

    kościółku jest trzy: I Wielki, w którym się mieści Cymborium i relikwiarze,

    a nad niemi obraz duży, dobrego pędzla, wyobrażający św. Tadeusza. Przed

    ołtarzem są kratki drewniane. II Drugi ołtarz po lewej ręce wychodząc z za-

    krystii snycerskiej roboty, z obrazem Pana Jezusa Miłosiernego. III Trzeci

    13

    APB, Libri Metrices Baptisatorum 1792. Z Dorohuczy. 14

    AAL, Rep 60 A 259, 813.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    334

    ołtarz na przeciwnej stronie takąż robotą, z Obrazem Najświętszej Panny.

    Ambona od strony zachodniej, z drzewa białym kolorem malowana. […]

    Chór murowany. Wchód do niego z kruchty. Na tym chórze znajduje się or-

    gan o 10ciu głosach z miechami. Chrzcielnica naprzeciw ambony, snycerską

    robotą na kłódkę zamykana. Olea sacra w małej kryjówce obok ołtarza Pa-

    na Jezusa… […]. Cmentarz grzebalny za wsią, w kwadrat postawiony – te-

    raz właśnie oparkanieniem onego zajmują się15

    .

    Znacznie wcześniej, bo już w roku 1800, sporządzono dokument,

    dzięki któremu dowiadujemy się o pierwotnym wyposażeniu kościoła. Jest

    to inwentarz sporządzony w związku z wizytacją parafii Biskupice, którą

    przeprowadził biskup Wojciech Skarszewski. W opisywanym obiekcie

    znajdowały się wówczas, według pewnego porządku, następujące przedmio-

    ty:

    – Srebro:

    monstrancja z „Kamykiem Czeskim”, 2 melchizedeki, puszka z pokrywką,

    łyżeczka do Komunii „ruskiej”, 3 kielichy z patenami, 2 puszki do olejów,

    wota: „w kwadrat małych” – 2, „okrągłych mniejszych” – 2, w formie ob-

    rączki – 1.

    – Kompozycje:

    krzyż duży na wielkim ołtarzu, 2 mniejsze krzyże z Korpusami, cyborium

    z drzewem Krzyża świętego, 2 lichtarzyki do wielkiego ołtarza, dzwonek na

    dzwonnicy, dzwonek mniejszy w kopule, 5 mniejszych dzwonów do ołta-

    rzy, dzwonek duży na dzwonnicy.

    – Cyna:

    6 lichtarzy na wielkim ołtarzu, lampa z łańcuchami przed ołtarzem, 2 luster-

    ka okrągłe.

    – Mosiądz i miedź:

    trybularz z łańcuszkami żelaznymi, trybularz (zepsuty), łódka z łyżeczką

    kościaną, lawaterz do umywania rąk, miednica w baptysterium.

    – Blaszane:

    tacka do umywania rąk, tacka do kwesty, tacka średnia (zardzewiała), tacka

    maleńka (zła), skarbonka na pieniądze, 6 rynienek u okien z blaszankami.

    – Sprzęty żelazne:

    forma do pieczenia opłatków, cyrkiel do komunikantów, nożyczki do opłat-

    ków, pręt od zasłony z kółeczkami, zasuwa od komody w zakrystii, kłódka

    od baptysterium, kłódeczka do skarbonki, kociołek maleńki na węgle,

    szczypce do ucierania świec.

    15

    AAL, Rep 60 IVb 36, 6nn.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    335

    – Sprzęty szklane:

    lustro okrągłe w kostkę klejone, 2 zwierciadła u komody w zakrystii, 2 reli-

    kwiarze na ołtarzach, 4 flaszki na wodę farbowaną, 3 pary ampułek (w tym

    jedna zepsuta) 65 lamp łojowych.

    – Ornaty „z wszelkiemi Rekwizytami”:

    ornat bogaty na białym tle w kwiaty złote, ornat grubo złotem i srebrem

    tkany, ornat z materii pomarańczowej, ornat niebieski atłasowy z kolumną

    białą haftowany, ornat różowy w atłasie z kolumną zieloną, ornat biały z ko-

    lumną karmazynową, ornat zielony, ornat ciemnoniebieski atłasowy z ko-

    lumną na białym dnie, ornat zielony z kolumną złotą (wytarty mocno), ornat

    zielony z kolumną czerwoną (wytarty), ornat czarny z kolumną żółtą, ornat

    czarny z kolumną z trupich główek (nadpsuty).

    – Dalsze ubiory i sprzęty „materialne”:

    kapa czerwona ze szczytem białym i klamrą srebrną, kapa fioletowa ze

    szczytem ciemnym i klamrą srebrną, kapa Ciemna ze szczytem popielatym,

    kapa czyli „Ryza do Mszy Ruskiey zielona z Rekwizytami”, bursa „w Ktu-

    rey Xiądz do chorego chodzi”, stuła luźna biała atłasowa, stuła czerwona,

    umbrakulum do monstrancji, baldachim z galonkiem srebrnym, poduszka

    z galonem złotym adamaszkowa, 2 poduszki kitajką karmazynową powle-

    kane, chorągiew na kitajce karmazynowej, chorągiew niebieska kitajkowa

    z krzyżem białym, chorągiew żałobna malowana z frędzlami białymi, pasek

    jedwabny biały, 4 paski różnego koloru

    – Sprzęty sukienne:

    zasłona od zakrystii z sukna zielonego, dywan zielony, kir czarny (popsuty),

    kilimek wełniany na gradusach (zły).

    – Bielizna:

    alba z płótna holenderskiego z koronką szeroką na różowej kitajce, 2 alby

    z płótna szwabskiego z koronką węższą (jedna nadpsuta), alba „kartonowa”

    z koronką siatkową (podarta), obrus rąbkowy haftowany z galonkiem zło-

    tym, 2 obrusy holenderskie, obrus szwabski z koronką na różowym płótnie,

    2 obrusy stare, 2 obrusy z ołtarzy bocznych, tuwalnia wyszywana do mon-

    strancji, tuwalnia do Komunii, 2 komże rąbkowe z koronkami, komża kar-

    tonowa ze wstążką, 2 komeżki lniane dla chłopców, 4 humerały szwabskie

    z tasiemkami, 11 korporałów mniejszych i większych, korporał do mon-

    strancji, 12 puryfikaterzy, 5 ręczników do lawaterza, 10 ręczników do ołta-

    rzy (dobrych i złych), 8 obrusów drelichowych, 3 prześcieradła do zawijania

    bielizny, 4 zasłony drelichowe do okien drelichowych, 3 pokrowce do cho-

    rągiew i baldachimu.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    336

    – Obrazy:

    św. Tadeusza w wielkim ołtarzu, Pana Jezusa w bocznym ołtarzu, Matki

    Boskiej w bocznym ołtarzu, Pana Jezusa z ramką pozłacaną, Matki Bożej

    Chełmskiej (zepsuty), Niepokalanego Poczęcia (owalny), Pana Jezusa z bo-

    kiem otwartym, Pana Jezusa Miłosiernego (za szkłem), obraz drewniany

    procesyjny, krzyż duży drewniany, krzyż mały do stawiana na trumnie, pa-

    cyfikał z relikwiami drewniany, Geniusz czyli statua Zmartwychwstania

    Pańskiego.

    – Sprzęty drewniane:

    3 ołtarze, organy ośmiogłosowe, chrzcielnica z pokrywą, 2 konfesjonały,

    6 ławek, krzesło z materacykiem, 2 ławki przed wielkim ołtarzem, ławeczka

    mała w zakrystii, komoda z czterema szufladami, szafka z sześciu szufla-

    dami, lawaterz z szafeczką, stół w zakrystii, trumna rekwialna, lichtarz duży

    do paschału, 3 trianguły na Wielki Tydzień, pulpit do mszału, kołatka na

    Wielki Piątek, rama złocona do obrazu Pana Jezusa, tabliczka „do pisania

    renowaty”, 2 portatyle kamienne, 4 popielniki małe i duże, kropidło stare,

    skrzyneczka na oleje, skrzyneczka na opłatki, podnóżki do ołtarza wielkie-

    go, 2 gradusiki do ołtarzy bocznych, 2 drabiny (duża i mała).

    – Naczynia gliniane:

    3 wazoniki polewane do kwiatków, 6 dzbanków, kubek na sól święconą,

    miseczka, kropielniczka (stłuczona) 4 kwiaty (robione w kolory).

    – Książki:

    kanon z dwiema Ewangelikami, 2 mszały nowe, 3 mszaliki rekwialne (jeden

    popsuty, agenda do sprawowania Sakramentów, książeczka katechizmowa,

    książeczka do śpiewania różańca, Ewangelia polska, 2 brewiarze (podarte

    i stare), futerał od Monstrancji skórzany, puszeczka do Hostii16

    .

    Wypada nadmienić, że podczas kolejnej wizytacji w roku 1805 wy-

    mieniono kilka nowych przedmiotów: puszkę i kielich z pateną (wyzłaca-

    nych), albę, ornat biały, poduszki, kociołek, grzechotkę, antepedium, 2 ob-

    rusy, a także 6 par kwiatków17

    .

    Jak się wydaje, w ostatnim roku swego życia Szczęsny-Nowicki zin-

    tensyfikował starania o utworzenie w Dorohuczy samodzielnej filii z pra-

    wami parafialnymi. Jedynym źródłem wiedzy o inicjatywie dziedzica jest

    pismo z dnia 18 marca 1799 roku, które biskup lubelski skierował do dzie-

    kana parczewskiego ks. Piotra Wilczyńskiego. Zawierało ono zlecenie oso-

    bistego zbadania wniosku Nowickiego i wyrażenia swojej opinii odnośnie

    16

    AAL, Rep 60 A 184, 657nn. 17

    AAL, Rep 60 A 193, 250.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    337

    do jego zasadności18

    . Jednak nieco wcześniej, 24 października 1798 roku,

    w wieku 65 lat, zmarł fundator kościoła w Dorohuczy. W następnym roku,

    dnia 11 listopada, odeszła z tego świata jego żona, fundatorka wyposażenia

    kościoła, starsza od męża o 10 lat19

    . Nie mając wiedzy o krokach, które pod-

    jął ks. P. Wilczyński, możemy domyślać się, że jego zdanie w opisywanej

    sprawie było sceptyczne. Jak stwierdził po upływie z górą pół wieku pro-

    boszcz biskupicki, odmowna decyzja ordynariusza zastała Nowickich „na

    katafalku”. Jej pośrednim skutkiem było zalecenie, zawarte w sporządzo-

    nym po wizytacji parafii biskupickiej w 1800 roku dekrecie reformacyjnym.

    W związku z wygaśnięciem udzielonej dla kaplicy w Dorohuczy licencji na

    udzielanie sakramentów zakazano ich sprawowania bez zgody proboszcza.

    Dotyczyło to szczególnie sakramentu małżeństwa i zapowiedzi przedślub-

    nych20

    .

    Mieszkańcy Dorohuczy, jak to ustalił w roku 1857 proboszcz z Bi-

    skupic, wyrażali przekonanie, że negatywna decyzja biskupa była następ-

    stwem utworzenia nieco wcześniej parafii w Fajsławicach. Mniemano, iż

    erekcja kolejnej parafii spowoduje zbytnie uszczuplenie macierzystej pla-

    cówki21

    . Wydaje się jednak, że na odmownym załatwieniu sprawy zaważyła

    inna okoliczność. Państwo Nowiccy nie zdążyli stworzyć odpowiedniego

    beneficjum na utrzymanie proboszcza. Takie beneficjum powinno składać

    się, według ówczesnych standardów, z odpowiedniej ilości ziemi (grunty

    orne, ogrody, łąki, lasy), a także z budynków mieszkalnych i gospodar-

    czych. Tymczasem to, co przeznaczono na utrzymanie kapłana i organisty

    w momencie powstania kaplicy, składało się jedynie ze stałej pensji i pew-

    nych ordynariów dla jednego i drugiego. Dekrety wizytacyjne z lat 1800

    i 1805 mówią wprawdzie o złożonej przez Nowickich obietnicy stworzenia

    należytego beneficjum parafialnego, ale po ich bezpotomnej śmierci nabyw-

    cy Dorohuczy, Podhorodeńscy, byli zobligowani wyłącznie do utrzymania

    już zapisanego przez poprzednich dziedziców funduszu. Postulowane przy

    okazji obu tych wizytacji próby przekonania nowych właścicieli dóbr doro-

    huckich do sfinalizowania fundacji beneficjum spełzły na niczym, o ile

    w ogóle były podejmowane.

    Tak więc kościół w Dorohuczy pozostał prywatną własnością dzie-

    dziców miejscowego majątku. Utrzymywani przez nich na mocy wieczyste-

    go funduszu kapelani sprawowali posługę na podstawie indultu, którego

    18

    AAL, Rep 60 IVb 36, 24. 19

    Tamże, 22. 20

    AAL, Rep 60 A 184, 606nn, 657nn. 21

    AAL, Rep 60 IVb 36, 11.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    338

    władza diecezjalna udzielała na prośbę dziedziców na kilkuletnie okresy.

    Udzielanie sakramentów miało być, jak poprzednio, ściśle uzgadniane

    z proboszczem w Biskupicach, o czym przypominano w dekretach wizyta-

    cyjnych22

    . Zapisy metrykalne świadczą, że do mniej więcej roku 1812 dość

    często sprawowano w Dorohuczy chrzty, a czasem nawet i śluby. Ale wła-

    śnie wtedy skończyła się regularna posługa kapłanów zakonnych przy doro-

    huckim kościele. Być może ta zmiana zbiegła się z zakupem majątku Doro-

    hucza przez kolejnych ziemian. Byli nimi Węgleńscy. Trudno natomiast

    ustalić, kiedy zrezygnowano z pogrzebów na dorohuckim cmentarzu grze-

    balnym. Ostatnie informacje o pochówkach w Dorohuczy pochodzą z końca

    lat pięćdziesiątych XIX wieku. Wiadomo też, że w roku 1857 wykonano

    nowy parkan na cmentarzu, co pozwala przypuszczać, że nekropolia była

    wówczas używana23

    .

    Wspomniane akta metrykalne są ważnym źródłem informacji o ko-

    lejnych kapelanach dorohuckich. Pierwszym duszpasterzem w tutejszej

    świątyni był wspomniany ks. Dionizy Noskowski, uprzednio wikariusz we

    Włostowicach. Już z końcem roku 1791 otrzymał on uprawnienia do spra-

    wowania czynności religijnych, włącznie z niektórymi sakramentami24

    . Po

    raz ostatni jego nazwisko pojawia się w roku 1796. Wydaje się jednak, że

    nie przebywał on w Dorohuczy na stałe, skoro już w roku 1792 dwaj refor-

    maci, Marcjalis Broniewski i Roch Gralewski, udzielali tutaj chrztów.

    W roku 1794 rozpoczął swoją posługę o. Benno Kobierzycki (vel Kobier-

    ski), karmelita bosy z Lublina, który w roku 1797 otrzymał z lubelskiego

    konsystorza zezwolenie na sprawowanie funkcji duszpasterskich w Dorohu-

    czy, w tym także na błogosławienie małżeństw25

    . Ostatni ślad jego obecno-

    ści pochodzi z roku 1808. Mieszkał on zapewne we dworze albo też w nale-

    żącym do majątku innym budynku mieszkalnym. Od roku 1802 wspomagali

    go albo też zastępowali liczni zakonnicy, którzy przybywali do Dorohuczy

    z lubelskich klasztorów na pewne, niezbyt długie odcinki czasowe. Oto oj-

    cowie, którym praca duszpasterska w opisywanym kościele została utrwalo-

    na na kartach ksiąg: trynitarz imieniem Leo, karmelici bosi Ambroży Gó-

    recki i Iwo Majorowski, augustianie Adrian Staszkiewicz i Ksawery Rze-

    pecki, franciszkanie konwentualni Samuel Kurasz i Jakub Baczyński. Prym

    wiedli jednak reformaci: nieustalonych nazwisk Gracjan, Anastazy i Kon-

    stanty, Ewaryst Pciakowski, Piotr Garzciński, Weranus Pardowski, Jan Ka-

    22

    AAL, Rep 60 A 184, 657nn; AAL, Rep 60 A 193, 281n. 23

    AAL, Rep 60 IVb 36, 6n. 24

    Tamże, 1. 25

    Tamże, 1.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    339

    dłubowicz, Tymoteusz Nowakowski, Kancjusz Madeyski, Konstanty Ra-

    dankiewicz, Teofil Wesołowski, Sylwan Gomerski, Sylweriusz Gomolski,

    Sylweriusz Gomoliński (jedna osoba?), Bonawentura Dysputowski, Bernard

    Reyman, Malachiasz Marrawski, Korneliusz Matusiewicz, Romuald Ko-

    mornicki, Józef Mordelowski i Innocenty Broniewski. W sporadycznych

    przypadkach proszono o posługę okolicznych księży świeckich. Do takich

    należał proboszcz parafii w Pawłowie ks. Jozef Skomorowski, bliżej nie-

    znany ks. Michał Zwalewicz, a także wikariusze biskupiccy: ks. Józef Bą-

    kalski i ks. Bartłomiej Izdebski. Korzystano także, równie rzadko, z pomocy

    kapłanów unickich, ks. Jakuba Zajączkowskiego, proboszcza parafii unic-

    kiej w Chojeńcu, ks. Bazylego Hrabanowicza, proboszcza parafii unickiej

    w Milejowie, a także o. R. Toczyńskiego, który był bazylianinem.

    Przeniesienie chrztów i ślubów na nowo do Biskupic, gdzie udzielali

    ich miejscowi duszpasterze, proboszcz i wikariusz, sprawiło, że niezbyt

    wiele wiadomo o kapłanach, którzy posługiwali przy dorohuckiej kaplicy

    w późniejszym czasie. Nie udało się na podstawie dostępnych źródeł ustalić

    ich kompletnej listy. Zdarzały się zresztą i wcześniej takie okresy, gdy kape-

    lana nie było. Taką sytuację odnotowano przykładowo w roku 1800, a więc

    wtedy, gdy kościół pozostawał jeszcze pod opieką duszpasterską zakonni-

    ków26

    . Był to jednak stan krótkotrwały, skoro protokół wizytacyjny z roku

    1805 wymienia jako kapelana w Dorohuczy o. Ambrożego, karmelitę bose-

    go z lubelskiego klasztoru27

    . W kolejnych latach, jak się wydaje, kapelania

    wakowała częściej. Przykładowo podczas wizytacji dziekańskiej z roku

    1827 stwierdzono, że z powodu braku kapelana dorohuckim kościołem ad-

    ministrował proboszcz parafii biskupickiej. W Dorohuczy nie było wówczas

    nawet osobnej plebanii, a jedynie dom, w którym mieszkał organista28

    . Gdy

    zaś około roku 1850, w związku z tworzeniem parafii łacińskiej w Milejo-

    wie, badano sensowność przyłączenia do niej kilku wiosek leżących po

    prawej stronie rzeki Wieprz, jako alternatywę przedstawiono możliwość po-

    zostawienia ich pod opieką kapelana kościoła w Dorohuczy. Mieszkańcy

    Wólki Bieleckiej i Maryniowa stwierdzali, że w okresie zimowym, a także

    podczas wylewów rzeki regularnie uczęszczali tam na niedzielną Mszę

    świętą i słuchali nauk. Jednocześnie podkreślali, że nie zawsze przy doro-

    huckiej świątyni rezydował kapelan29

    .

    26

    AAL, Rep 60 A 184, 606, 610. 27

    AAL, Rep 60 A 193, 251. 28

    AAL, Rep 60 V 2, 198, 218. 29

    AAL, Rep 60 IVb 158, 19, 123, 126.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    340

    Jeśli zaufać rzetelności informacji uzyskanych przez proboszcza

    z Biskupic w roku 1858, Nowiccy, a także kolejni właściciele majątku

    – Podhorodeńscy, dbali o to, aby przy kościele stale był kapelan. Jednak na-

    stępni właściciele Dorohuczy – Węgleńscy, uskarżający się na ciężkie cza-

    sy, tylko okresowo sprowadzali do siebie lubelskich zakonników. Do za-

    trudniania stałych kapelanów powrócił pod koniec lat dwudziestych Woj-

    ciech Węgleński, który w sierpniu 1828 roku odziedziczył Dorohuczę po

    swoim zmarłym w 77 roku życia ojcu, Antonim Leopoldzie30

    . Tym razem

    byli to kapłani diecezjalni. Należy orzec, że warunki materialnego utrzyma-

    nia kapelanów nie były szczególnie atrakcyjne. Ksiądz i organista mieszkali

    w budynkach należących do dworu. Duchownym płacono rocznie 300 lub

    400 złotych. Do dyspozycji kapelana były także pewne ordynaria: 12 kor-

    ców zboża, 4 beczki piwa, ogród i opał. Stąd też kapelanię od tego czasu

    powierzano księżom w stanie spoczynku, dla których uposażenie to stano-

    wiło uzupełnienie skromnego świadczenia emerytalnego, wypłacanego

    z kasy państwowej. Z kolei na utrzymanie organisty przeznaczano każdego

    roku 70 złotych, 7 korców zboża i 4 garnce osypu z każdego dymu we wsi.

    Warto przy tym dodać, że do obowiązków organisty należało także zbiera-

    nie i odstawianie do kasy powiatowej podatków, wykonywanie innych za-

    dań we dworze, a także uczenie dzieci. Z takim zobowiązaniem, ciążącym

    na majątku Dorohucza od czasów fundacji kościoła, posiadłość sprzedano

    Kajetanowi Malczewskiemu w roku 185031

    .

    Konkretne informacje mają charakter wyrywkowy. W przechowy-

    wanej w parafii biskupickiej księdze urodzonych dla wsi Dorohucza poja-

    wia się, pod rokiem 1812, osoba ks. Szymona Ambrożewicza (lub też Am-

    broziewicza), który jest nazwany rektorem kościoła w Dorohuczy. Skądinąd

    wiadomo, że ks. S. Ambrożewicz urodził się w rodzinie szlacheckiej

    w miejscowości Jabłonie w ówczesnym województwie podlaskim. Naukę

    gimnazjalną rozpoczął w Janowie Podlaskim, ale ukończył ją w Krasnym-

    stawie. Został wyświęcony w roku 1810. Przez pół roku był wikariuszem

    przy katedrze w Krasnymstawie, natomiast kolejny rok i 9 miesięcy posłu-

    giwał jako administrator w Olchowcu. W Dorohuczy, na prywatnej kapela-

    nii, spędził półtora roku, następnie przez 3 lata pracował jako wikariusz

    w Mełgwi. Z kolei w roku 1817 otrzymał stanowisko wikariusza parafii

    w Wojsławicach, po krótkim czasie został on proboszczem tamtejszej para-

    fii i funkcję tę pełnił jeszcze w roku 1852. Przejściowo ks. S. Ambrożewicz

    był także administratorem parafii Bończa, po rezygnacji w roku 1828 ks.

    30

    APB, Księga zmarłych, 1826-1834. 31

    AAL, Rep 60 IVb 36, 11, 33n.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    341

    Franciszka Święckiego, który notabene objął wtedy kapelanię w Dorohu-

    czy32

    . Nie udało się natomiast ustalić obsady kapelanii w kilkunastoletnim

    okresie między odejściem ks. S. Ambrożewicza a przybyciem ks. F. Święc-

    kiego. Były to właśnie owe „ciężkie czasy”, opisywane przez proboszcza

    w roku 1858, kiedy to dziedzic Węgleński nieregularnie sprowadzał do po-

    sługi zakonników z Lublina.

    Dnia 15 czerwca 1832 roku, według zgłoszenia dokonanego przez

    organistę kościoła w Dorohuczy, Ignacego Prochowskiego, zmarł o godzi-

    nie 19.00 tamtejszy rezydent i kapelan ks. Franciszek Święcki, kanonik ko-

    legiackiej kapituły zamojskiej, lub też – według innego źródła – lubelskiej.

    Kapłan ten urodził się on w roku 1775, zaś święcenia kapłańskie przyjął

    w 1798 roku. Ukończył dawne szkoły łacińskie, a następnie seminarium lu-

    belskie. Przez pierwsze dziesięć lat życia kapłańskiego był wikariuszem,

    a kolejne dwadzieścia – proboszczem w Bończy. Dnia 8 lipca 1828 roku

    zrezygnował z parafii, a po pewnym czasie osiadł w Dorohuczy33

    .

    Bardzo niewiele wiadomo o tragicznej postaci ks. Franciszka Ziar-

    nickiego, który był kapelanem w Dorohuczy w latach 1833-1834. Pochodził

    najprawdopodobniej z Zamościa. Nieco wcześniej był komentarzem przy

    kościele filialnym w Karczmiskach. Pozostawał on w konflikcie z kilkoma

    kapłanami. Swego następcę w Karczmiskach oskarżał o zabór ornatu, z ko-

    lei proboszcza ze Świeciechowa – o czary i kontakty z diabłem. Znajdujące

    się wśród diecezjalnych archiwaliów pisma tego księdza nie pozostawiają

    wątpliwości; był on dotknięty ciężką chorobą psychiczną. Do takiego same-

    go wniosku doszedł gubernator, który był adresatem jednego z listów. Prosił

    on biskupa lubelskiego, aby wziął pod swoją opiekę nieszczęśliwego du-

    chownego. Nie są znane dalsze koleje jego życia34

    .

    Z protokołu wizytacyjnego parafii Biskupice wynika, że w roku

    1835 mieszkał w Dorohuczy ks. Stanisław Wierzbowski, emeryt, urodzony

    w Łukowie, dnia 23 listopada 1781 roku, a wyświęcony w roku 1805 po

    ukończeniu łukowskiego gimnazjum i lubelskiego seminarium duchownego.

    Pełnił on funkcję wikariusza w Krzczonowie, Krężnicy, Kocku, Trzebie-

    szowie, następnie był kapelanem u Braci Miłosierdzia w Lublinie, a potem,

    w grudniu 1826 roku, został wikariuszem w Bełżycach. W roku 1834 prze-

    szedł na emeryturę, otrzymując roczne świadczenie w wysokości 500 zło-

    tych, zamienione w roku 1842 na 75 rubli srebrnych. Zamieszkał początko-

    wo u lubelskich bernardynów. Duchowny ten nie odznaczał się najspokoj-

    32

    AAL, Rep 60 A 252, 3. 33

    APB, Akta zejścia, rok 1832; AAL, Rep 60 IIa 103, 36, 47. 34

    AAL, Rep 60 IIa 3, Pisma ks. F. Ziarnickiego.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    342

    niejszym usposobieniem. Był pociągany przez władzę cywilną (tygodniowy

    areszt) i diecezjalną (rekolekcje) do odpowiedzialności karnej za zakup

    prawdopodobnie kradzionego zegarka. O problemach z subordynacją może

    świadczyć też wymowa pism sporządzonych przez lubelski konsystorz

    w związku ze skierowaniem go na dorohucką kapelanię we wrześniu 1835

    roku. Konsystorz, powiadomiony, że ks. S. Wierzbowski umówił się z Wę-

    glińskimi, dziedzicami Dorohuczy, ażeby w tej wsi osiadłszy przy kaplicy

    tamże będącej mógł miewać w niej msze święte dla wygody mieszkańców…,

    pozwolił mu przenieść swoją rezydencję z Lublina do Dorohuczy i pełnić

    tam obowiązki, jednak […] bez mieszania się w obowiązki parafialne, chy-

    ba żeby był od miejscowego proboszcza na jakie potrzeby użytym. Nakazano

    mu ponadto […] objawić się księdzu proboszczowi w Biskupicach zamiesz-

    kałemu przy parafialnym kościele, w którego parafii gdy osiądzie winien

    będzie zachować się przykładnie i pod jego dozorem zostawać. Z kolei pro-

    boszcz parafii Biskupice otrzymał następującą wskazówkę: Ks. Wierzbow-

    ski, emeryt w diecezji lubelskiej, upoważnionym został oddzielnym pismem

    do rezydencji przy kaplicy w Drohuczy, parafialnej wsi Ks. Proboszcza,

    z obowiązkiem, aby tam msze święte odprawiać, chciej go przyjąć pod swój

    dozór i opiekę, a na wypadek, gdyby się mijał ze swoim obowiązkiem lub

    w czym innym uchybiał, nakłada konsystorz na ks. proboszcza, aby o tym

    donieść35

    . Jego pobyt w naszej miejscowości nie trwał jednak długo, skoro

    jesienią 1837 roku znajdujemy go w Bychawie, gdzie de facto pełnił obo-

    wiązki wikariusza. Tutaj też nie obyło się bez pewnych napięć. Władze pań-

    stwowe zwróciły uwagę, że emeryt pobierający świadczenie z funduszów

    państwowych, nie może jednocześnie czerpać dochodów z pracy parafialnej

    jako wikariusz. W takiej sytuacji władza diecezjalna kategorycznie nakazała

    ks. S. Wierzbowskiemu powrót do Lublina i zamieszkanie przy bernardy-

    nach pod groźbą suspensy. Podjęte przez niego próby pozostania w Bycha-

    wie pod pretekstem niewystarczających funduszy na utrzymanie i złego

    wpływu murów oraz schodów klasztornych na stan zdrowia okazały się nie-

    skuteczne, mimo tego, że wspierał je bychawski proboszcz.

    Ostatnia znaleziona wzmianka o tym kapłanie pochodzi z wiosny

    1848 roku. Należy przypuszczać, że w tymże roku zakończył on swoje ży-

    cie, albowiem w ewidencji emerytów sporządzonej w kolejnym roku jego

    osoba już nie figuruje. Wypada natomiast zauważyć, że w roku 1835 nastą-

    piła znacząca poprawa, jeśli chodzi o kontakt mieszkańców Dorohuczy

    z kościołem parafialnym, tak często utrudniony czy wręcz uniemożliwiony

    35

    AAL, Rep 60 IIa 4, 1835.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    343

    z powodu częstych powodzi. Na rzece Wieprz wzniesiono bowiem stały

    most36

    .

    Z kolei 16 listopada 1846 roku, o godzinie 21.00, zmarł następny do-

    rohucki kapelan, ks. Stefan Skowroński. Informacja, poświadczona przez

    dwóch włościan, Józefa Kasprzaka i Piotra Sereja, nie określa wieku zmar-

    łego duchownego. Nie byli oni w stanie podać ani imion jego rodziców, ani

    też miejsca urodzenia37

    . Więcej informacji zawierają archiwalia diecezjalne,

    z których wynika, że ks. S. Skowroński przyszedł na świat w rodzinie szla-

    checkiej w galicyjskim Tuszowie 16 maja 1777 roku. Ukończywszy szkołę

    gimnazjalną w Tarnowie wstąpił do nowicjatu cystersów w Koprzywnicy.

    Było to w roku 1793. Wyświęcony w roku 1810 opuścił zakon i przeszedł

    do diecezji lubelskiej w roku 1819. Posługiwał jako wikariusz na następują-

    cych placówkach: Borów (2,5 roku), Gościeradów (2 lata), Hrubieszów (5,5

    roku). W czasie powstania listopadowego pełnił funkcję prywatnego nau-

    czyciela w majątku rodziny Milewiczów w podhrubieszowskim Modryniu,

    następnie zaś był wikariuszem w Gołębiu.

    W roku 1835 ks. S. Skowroński zgłosił się do biskupa lubelskiego,

    Marcelego Dzięcielskiego, o poparcie jego starań o emeryturę, […] co uzy-

    skawszy będę Boga prosił przy Świętej Ofierze za czerstwe zdrowie Paste-

    rza. Prośba została ponowiona w marcu roku 1836: W sześćdziesięcioletnim

    życiu moim, po dwudziestoletniej pracy w zakonie, a piętnasto roczney usłu-

    dze parafialnej, przychodzi mi dzisiaj wyciągać rękę i żebrać miłosierdzia

    dla poratowania już nadwątlonego zdrowia i utrzymana gasnącego życia.

    Wsparcie pasterza diecezji było chyba niezbyt usilne, skoro w kwietniu roku

    1836 kapłan udał się osobiście do Warszawy, aby tam zabiegać o emeryturę.

    Powróciwszy i otrzymawszy polecenie biskupa, aby sam znalazł sobie jakąś

    rezydencję, zamieszkał w klasztorze kapucynów w Lublinie. W lipcu tegoż

    roku zapadła decyzja o przyznaniu mu świadczenia w wysokości 800 zło-

    tych rocznie. Była to kwota wyższa o 300 złotych w porównaniu z uposaże-

    niem innych emerytowanych kapłanów, co wiązało się z wieloletnią przyna-

    leżnością ks. S. Skowrońskiego do zakonu38

    .

    36

    APB, Visitationes generales Ecclesiae Parochialis in opp. Biskupice per Excellentissi-

    mos Episcopos et Perillustres Visitatores Generales expedites ab a. 1650, 18; AAL, Rep 60

    A 252, 98; AAL, Rep 60 IIa 95, Informacje o ks. S. Wierzbowskim; AAL, Rep 60 IIa 6,

    Dokumenty dotyczące ks. S. Wierzbowskiego. 37

    APB, Akta zejścia, 1834-1848. 38

    AAL, Rep 60 A 252, 80, 147; AAL, Rep 60 IIa 95, Korespondencja w sprawie emerytury

    dla ks. S. Skowrońskiego; AAL, Rep 60 IIa 5, Dokumenty w sprawie ks. S. Skowrońskie-

    go; AAL, Rep 60 IIa 104, 38.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    344

    Nie udało się ustalić, kiedy ks. S. Skowroński objął kapelanię przy

    kościele w Dorohuczy. Mogło się to stać już w roku 1837, jednak pierwsza

    znana wzmianka o jego pobycie w tej miejscowości pochodzi z roku 184239

    .

    Po półrocznym okresie wakatu, kiedy to kościół pozostawał pod za-

    rządem proboszcza, zamieszkał we wsi ostatni dorohucki kapelan, ks. Hie-

    ronim Dawidowicz. Ksiądz ten urodził się 25 stycznia 1782 roku w Kra-

    snymstawie, w rodzinie mieszczańskiej. Według jednego ze źródeł uczył się

    w Krakowie, tam też ukończył seminarium duchowne i został wyświęcony

    dnia 23 września 1809 roku. Inny dokument zawiera informację, że był on

    absolwentem seminarium lubelskiego. Posługiwał jako wikariusz w Piotr-

    kowicach (w Galicji), Gościeradowie, potem jako kapelan publicznej kapli-

    cy w Annopolu, a następnie jako mansjonarz przy kościele szpitalnym

    w Markuszowie. Dnia 9 kwietnia 1829 roku uzyskał prezentę od Jana Pole-

    tyłło, opiekuna małoletnich dziedziców wsi Bończa, i objął probostwo w tej

    miejscowości.

    Posługiwanie proboszczowskie ks. H. Dawidowicza było naznaczo-

    ne kilkoma wstrząsami. W roku 1834 pobłogosławił, chociaż zapewne

    w dobrej wierze, związek bigamiczny niejakiego Józefa Błażejowskiego,

    kontrolera handlu miasta Wojsławic, z Teresą z Bagińskich, prawą małżon-

    ką Rafała Przybylskiego, ekspedyta poczty w Wojsławicach. Sprawa cią-

    gnęła się przez kilka lat i ostatecznie przyczyniła się do pozbawienia du-

    chownego urzędu proboszcza. Z kolei latem 1837 oskarżono go o pijaństwo,

    gorszenie parafian i złe administrowanie parafią. Przeprowadzone przez

    dziekana chełmskiego śledztwo w zasadzie nie potwierdziło zarzutów. Mi-

    mo tego jesienią 1839 roku usunięto go z bonieckiego probostwa i skiero-

    wano na dwumiesięczne rekolekcje do lubelskich kapucynów. Ks. H. Dawi-

    dowicz odprawił je w klasztorze w Krasnymstwie, tam jednak zachorował,

    wskutek czego biskup skrócił mu rekolekcje do miesiąca. Po ich odprawie-

    niu przeniósł się do Lublina i poprosił o stanowisko duszpasterskie. Został

    zatem nominowany na wikariat do podzamojskich Łabuń. Jednak jeszcze

    przez ponad rok trwał spór ks. H. Dawidowicza z jego następcą w Bończy

    o różne kwestie natury materialnej. Posługa wikariusza w Łabuniach trwała

    przez sześć i pół roku.

    Do Dorohuczy ks. H. Dawidowicz przybył dnia 6 lipca roku 1847.

    Będąc już kapelanem, dnia 3 października 1848 roku zwrócił się do władzy

    diecezjalnej o wsparcie jego wniosku o emeryturę. Powoływał się na zły

    stan zdrowia i osłabienie sił. Procedury trwały do 9 marca 1849 roku, kiedy

    39

    AAL, Rep 60 VI 18, 8, 15.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    345

    to odpowiedni organ władzy państwowej zawiadomił lubelski konsystorz

    o przyznaniu dorohuckiemu kapelanowi rocznego świadczenia w wysokości

    60 rubli srebrnych. Było ono wypłacane do końca jego życia40

    .

    Proboszcz biskupicki pisał, że około 1851 roku nowy dziedzic Do-

    rohuczy, Kajetan Malczewski, przeniósł kapelana i organistę z zabudowań

    dworskich do włościańskich chałup, natomiast użytkowane przez nich ogro-

    dy włączył do niwy dworskiej41

    . Ks. H. Dawidowicz zmarł 12 sierpnia 1854

    roku w wieku 72 lat. Zgłaszający zgon dorohuccy gospodarze, Wojciech

    Tomala i Antoni Tracz, nie dysponowali wiedzą, skąd pochodził ostatni do-

    rohucki kapelan i jak nazywali się jego rodzice42

    .

    Wypada uznać za wielce prawdopodobne, że trzej kapłani, którzy

    zakończyli swoje życie na dorohuckiej kapelanii, zostali pochowani na

    miejscowym cmentarzu grzebalnym.

    Księgi metrykalne są niemal jedynym źródłem wiadomości o posłu-

    gujących w Dorohuczy organistach. Pierwszym z nich był zapewne Antoni

    Jędrekiewicz, który zmarł 3 października 1793 roku w wieku lat 70. Okres

    jego pracy w opisywanej miejscowości był zatem bardzo krótki43

    . Z roku

    1794 pochodzi odosobniona wzmianka o Franciszku Jabłonowskim (czy też

    Jabłońskim), organiście dorohuckim, który z żoną Różą miał syna Wincen-

    tego. Ojcami chrzestnymi chłopca byli oboje państwo Nowiccy. Rok póź-

    niej organista ten jest odnotowany jako świadek chrztu Wincentego Ługow-

    skiego, a także Katarzyny Siennickiej, jak się wydaje, związanych z rodziną

    dziedziców44

    .

    W roku 1797 po raz pierwszy pojawia się nazwisko kolejnego orga-

    nisty, który związał się z dorohuckim kościołem na pół wieku, stając się

    świadkiem jego zawiłych dziejów. Był nim Ignacy Prochowski, żonaty

    z Marianną z domu Niedobylską (lub też Niedobilską). Wtedy przyszła na

    świat jego córka, Barbara Teofila, którą do chrztu trzymała dziedziczka

    Barbara Nowicka. Dziecko zmarło w roku 1799. W roku 1800 urodził się

    organistostwu Prochowskim syn imieniem Ignacy, który umarł po 7 dniach.

    Rok później narodziły się Katarzyna i Franciszka, a świadkiem chrztu był

    40

    AAL, Rep 60 VI jednostki 14 i 21; AAL, Rep 60 A 252, 19n; AAL, Rep 60 A 253, 4;

    AAL, Rep 60 A 254, 9; AAL, Rep 60 IIa 95, Korespondencja w sprawie emerytury dla ks.

    H. Dawidowicza; AAL, Rep 60 X 20; AAL, Rep 60 X 19; AAL, Rep 60 IIa 104, 10; AAL,

    Rep 60 IIa 103, 9, 47. 41

    AAL, 60 IVb 36, 33. 42

    APB, Akta zmarłych, 1848-1956. 43

    APB, Księga Zejścia, 1765-1796. 44

    APB, Libri Metrices Baptisatorum, z Dorohuczy.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    346

    nowy dziedzic, Podhorodeński. W tym samym roku zakończyła swoje życie

    teściowa dorohuckiego organisty, Marianna Niedobylska, mając lat 57.

    Po upływie kolejnych dwóch lat, w roku 1803, urodziły się córki,

    Agnieszka i Marianna. Świadkiem chrztu był również dziedzic. W roku

    1805 ujrzał świat kolejny organistowski syn, Jan, który zmarł w pierwszym

    roku życia. W roku 1807 urodziła się Feliksa, zaś w roku 1809 – Stanisław.

    W roku 1814 zmarł dwuletni syn, noszący imię Ignacy.

    Nie wiadomo, w którym roku przyszła na świat Julianna Prochow-

    ska, która w 1829 roku poślubiła Tomasza Bednarczyka, młynarza z Traw-

    nik. Dość szybko owdowiawszy wyszła w roku 1837 roku za niejakiego

    Staisingera, pochodzącego z Galicji. Nie jest również znany rok urodzenia

    Eleonory, która w roku 1840 zawarła małżeństwo z czeladnikiem młynar-

    skim nazwiskiem Siemczuk, a także Petroneli, o której wiemy, że w roku

    1843 wyszła za pochodzącego z Parczewa Jana Chomicza, pełniącego funk-

    cję organisty w Olchowcu. Człowiek ten zmarł w roku 1851, mając 32 lata,

    już jako organista w Dorohuczy. Wówczas wspomniana Petronela, będąc

    w roku 1854 – jeśli ufać rzetelności stosownego zapisu metrykalnego

    – dwudziestosiedmioletnią wdową, poślubiła mającego 19 lat organistę Ję-

    drzeja Czarneckiego, również wywodzącego się z Parczewa. Tymczasem

    w roku 1835 państwo Prochowscy wydali za mąż dwie kolejne córki: Ma-

    rianna poślubiła Jana Kotowskiego, czeladnika sukienniczego z Biskupic,

    zaś Franciszka została wydana za Stanisława Iwanickiego, który młynarską

    praktykę czeladniczą odbywał w Dorohuczy.

    Sam organista chętnie podejmował się roli chrzestnego, często w pa-

    rze ze swoją żoną. W roku 1799 trzymał do chrztu Pawła Wichniewicza,

    a ostatnie chrzty z organistą lub organiściną w roli chrzestnych odnotowano

    w latach 1827 i 1833. W roku 1798 Ignacy Prochowski był świadkiem na

    ślubie Franciszka Jaworskiego i Agnieszki Gałkówny, zaś trzy lata później

    – na ślubie czterdziestodwuletniego wdowca Kacpra Kozickiego i Magdale-

    ny Dudówny, prapraprapradziadków piszącego te słowa45

    .

    Ignacy Prochowski zmarł 18 sierpnia 1846 roku. Według oświad-

    czenia dwóch włościan, Antoniego Czarniaka i Tadeusza Wojtala, miał on

    wówczas 79 lat, co wskazywałoby, że urodził się w roku 1767. Jednak inne

    akta metrykalne, w których jest on wspominany, nie są w tej kwestii zgod-

    ne. Wynika z nich, że rokiem urodzenia dorohuckiego organisty był 1773,

    45

    APB, Księgi metrykalne – urodzonych, małżeństw, zgonów.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    347

    a może nawet 177546

    . Następcą Ignacego Prochowskiego został jego zięć,

    Jan Chomicz i funkcję tę spełniał do swojej rychłej śmierci w roku 185147

    .

    Z dokumentów pochodzących z początku lat sześćdziesiątych XIX

    wieku wynika, że do roku 1860 funkcjonował w Dorohuczy jakiś organista.

    Po śmierci ostatniego kapelana, gdy zaniechano sprawowania w kaplicy re-

    gularnej służby Bożej, otrzymał on od swojego pracodawcy, dziedzica, inne

    obowiązki we dworze. Czy był nim Jędrzej Czarnecki, drugi mąż Petroneli

    Prochowskiej, córki organisty Ignacego Prochowskiego i zarazem wdowy

    po zmarłym poprzedniku Janie Chomiczu?48

    Okres stagnacji

    Śmierć ks. H. Dawidowicza zamknęła epokę, kiedy to przy dorohuc-

    kim kościółku rezydowali kapelani, a za ich sprawą w miarę systematycznie

    była w nim odprawiana Msza święta. Ówczesny właściciel świątyni, Kaje-

    tan Malczewski, zawarł umowę z ks. Piotrem Podkowiczem, administrato-

    rem parafii unickiej w nieodległym Kaniem. Duchowny ten przybywał do

    Dorohuczy co drugą niedzielę i odprawiał Mszę świętą według swojego ob-

    rządku. Okres ten trwał około roku. Pamiątką posługiwania księży unickich

    były pewne utensylia, charakterystyczne dla tego rytu. Łyżeczka do Komu-

    nii św. oraz zielony ornat czyli ryza były na wyposażeniu kościoła od same-

    go początku. Świadczą one o otwarciu fundatorów świątyni na okazjonalną

    współpracę z księżmi obrządku wschodniego. Jak wiadomo, taka posługa

    sporadycznie miała miejsce już w pierwszych latach istnienia obiektu. Na-

    tomiast obecność mszalika unickiego, odnotowana w roku 1857, jest za-

    pewne związana właśnie z osobą ks. P. Podkowicza49

    .

    Działalność tego kapłana, „wynajętego” przez dziedzica, nie była

    jednak uzgodniona z proboszczem Biskupic, ponoszącym odpowiedzialność

    za życie liturgiczne na terenie swojej placówki. Był nim od roku 1846 ks.

    Jan Pawelec, uprzednio wikariusz w tej samej parafii. Oskarżył on ks.

    P. Podkowicza przed administratorem unickiej diecezji chełmskiej, ks. Ja-

    nem Teraszkiewiczem, o praktykę nielegalną pod względem prawno-

    kościelnym. W efekcie tej interwencji duchowny został odwołany z Kanie-

    46

    APB, Akta Zejścia, 1834-1848. 47

    APB, Akta Zmarłych, 1848-1856. 48

    AAL, Rep 60 IVb 36, 12, 17, 33nn. 49

    Tamże, 12.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    348

    go50

    . Przy okazji proboszcz biskupicki wykrył także inne nadużycia. Otóż

    jeszcze w roku 1852 pochowano na dorohuckim cmentarzu starszą krewną

    dziedzica, Dominikę Nurzyńską, bez wiedzy proboszcza. Z kolei w styczniu

    roku 1857 sprowadzony do Dorohuczy ks. Wojciech Kaczyński, proboszcz

    z Olchowca, ochrzcił córkę K. Malczewskiego, Feliksę Wandę, również bez

    załatwienia tego z biskupickim konfratrem. Kością niezgody była też godzi-

    na sprawowanego w Dorohuczy nabożeństwa, co do którego ks. J. Pawelec

    bezskutecznie postulował, aby kończyło się przed rozpoczęciem uroczystej

    sumy w kościele parafialnym w Biskupicach. Niechętnym okiem patrzył on

    także na zbieraną podczas dorohuckich nabożeństw kwestę.

    Do pewnego momentu proboszcz jakoś tolerował poczynania dzie-

    dzica. Czarę goryczy przelało jednak wydarzenie, do którego doszło pod-

    czas Wielkanocy roku 1857. Do odprawienia nabożeństwa dziedzic sprowa-

    dził wówczas zakonnika, jednego z chełmskich reformatów. Ów zakonnik

    stwierdził, że w tabernakulum są przechowywane komunikanty w stanie ze-

    psutym, o czym zresztą natychmiast powiadomił proboszcza51

    .

    50

    Tamże, 12, 17. Warto nadmienić, że owa kilkumiesięczna posługa w Dorohuczy księdza

    unickiego P. Podkowicza z Kaniego obrosła w pewną legendę. Ks. Wielisław Krycki, pro-

    boszcz parafii Biskupice pisał w roku 1920: Rządcami tego kościoła bywali księża obrząd-

    ku łacińskiego i księża tak zwani uniccy, zależnem to było od woli miejscowego dziedzica

    – kolatora, który, jak podanie niesie, uprzykrzywszy sobie nieraz stosunek z księdzem unic-

    kim, pozbywał się takowego, dając prezentę księdzu katolickiemu, lub też na odwrót. […]

    Że uniccy księża pracowali przy tem kościele dowody są następujące: wśród naczyń litur-

    gicznych znajdowała się łyżeczka, używana do rozdawania Komunii świętej pod dwiema

    postaciami (łyżeczkę tę obecny proboszcz ks. Wielisław Krycki złożył w Muzeum diecezjal-

    nym w Lublinie w roku 1914). Wśród aparatów kościelnych była kapa zielonego koloru

    używana przez księży unickich przy odprawianiu Mszy św. (kapa odmiennej formy niż uży-

    wana w kościele katolickim). Wielki ołtarz kilka łokci odsunięty był od ściany i stanowił

    tzw. carskie wrota, AAL, Rep 60 IVb 9, [Opis kościoła w Dorohuczy]. Należy jednak do-

    konać krytycznej weryfikacji tego przekazu. Jak wszakże wiadomo, duchowni uniccy od-

    prawiali nabożeństwa w Dorohuczy nie na zmianę z kapelanami obrządku łacińskiego, ale

    sporadycznie – najpierw w okresie do około 1812 roku, a następnie przez co najwyżej kil-

    kanaście miesięcy po śmierci ks. H. Dawidowicza, przy czym ta druga posługa była niele-

    galna z punktu widzenia prawa kościelnego. Zgodna z prawdą jest informacja o kilku unic-

    kich utensyliach, będących na wyposażeniu kościoła. Natomiast uwaga, jakoby ołtarz

    główny był odsunięty od ściany po to, aby stanowił carskie wrota, stanowczo rozmija się

    z rzeczywistością i świadczy o nieznajomości reguł liturgii wschodniej u ks. W. Kryckiego.

    Jak wiadomo, już w XVIII wieku, pod wpływem obrządku łacińskiego, w cerkwiach unic-

    kich zaczęto odchodzić od ikonostasów i carskich wrót, zaś ołtarze właśnie przysuwano do

    ściany, co uniemożliwiało typowy dla rytu greckiego w czystej postaci obchód ołtarza. 51

    Tamże, 17.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    349

    W takiej sytuacji proboszcz biskupicki przystąpił do zdecydowanego

    działania, powiadamiając o zaistniałym problemie lubelski konsystorz.

    Istotnej powagi sprawie dodawał fakt, że od pewnego czasu wygasł indult,

    udzielony kaplicy przez lubelską władzę diecezjalną. Proboszcz potwier-

    dzał, że do tej pory dokładano starań, aby służba Boża w kaplicy była od-

    prawiana legalnie, za odpowiednim pozwoleniem konsystorza. Po raz

    pierwszy otrzymał on stosowny reskrypt w roku 1846. Odnawiano go regu-

    larnie co trzy lata. Nad sprawą czuwali zresztą nie tylko proboszcz i kape-

    lan, lecz także organista, którego zawsze wysyłano do konsystorza dla zała-

    twienia kolejnego indultu. Ale już na święto św. Tadeusza w roku 1856 ks.

    J. Pawelec musiał prosić administratora diecezji o pozwolenie na odprawie-

    nie w kaplicy Mszy św. odpustowej i takowe, w formie ustnej, otrzymał.

    Natomiast bezpośrednio po zakończeniu celebry wywiesił w zakrystii kartkę

    z informacją, że indult wygasł i w celu godziwego odprawiania nabożeństw

    w kaplicy należy postarać się o nowy52

    .

    W odpowiedzi na denuncjację proboszcza dnia 15 maja 1857 roku

    konsystorz delegował do zbadania sprawy dziekana lubartowskiego, ks.

    J. Skolimowskiego. Dziekan miał ponadto uzyskać od dziedzica klucze do

    kościoła, a następnie przekazać je do dyspozycji proboszcza, który z mocy

    prawa był odpowiedzialny za kaplicę i stan znajdujących się na jej wyposa-

    żeniu utensyliów. Do spotkania dziekana, proboszcza i dziedzica K. Mal-

    czewskiego doszło już 1 czerwca. W przesłanym do konsystorza sprawoz-

    daniu dziekan zaprzeczył, jakoby w Dorohuczy pozostawiono konsekrowa-

    ne komunikanty i że w ogóle działo się tam coś, co czyniłoby zniewagę re-

    ligii. W jego opinii dziedzic zadeklarował dalszą troskliwą opiekę nad ko-

    ściołem i w związku z tym wniósł o pozostawienie klucza do swojej dyspo-

    zycji. Obiecał też w krótkim czasie podjąć starania o osadzenie przy świąty-

    ni kapelana i wyrobienie odpowiedniego indultu. Jednocześnie sporządzono

    w trzech jednobrzmiących egzemplarzach inwentarz kaplicy53

    .

    52

    Tamże, 2, 17. 53

    Wzmiankowany inwentarz z roku 1857 jest cennym źródłem wiedzy o wyglądzie i wy-

    posażeniu świątyni. Zamieszczony w korpusie artykułu opis samej budowli uzupełnia

    szczegółowy wykaz znajdujących się weń przedmiotów:

    – Srebro:

    Monstrancja z kamykiem czeskim, wyzłacana, w futerale, 2 melchizedeki, puszka z po-

    krywką, łyżeczka do „Komunii Ruskiej”, kielich z pateną, 3 naczynka na oleje, 2 wota

    kwadratowe, 2 wota okrągłe, krzyżyk maleńki srebrny cysterski (pamiątka po ks. S. Skow-

    rońskim?).

    – Kompozycja:

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    350

    Puszka z pokrywką wyzłacana, kielich z pateną (zewnątrz i wewnątrz wyzłacany), krzyż

    duży na wielkim ołtarzu, 2 krzyże mniejszych z korpusami pobielanych, krzyż z relikwią

    drzewa Krzyża św., 2 lichtarzyki do wielkiego ołtarza, dzwonek duży na dzwonnicy,

    dzwonek mniejszy w kopule, 5 dzwonków maleńkich do ołtarzy, dzwonek przy drzwiach

    zakrystyjnych,

    – Cyna:

    6 lichtarzy dużych na wielkim ołtarzu, lampa z łańcuchami przed ołtarzem, 2 lichtarzyki

    stołowe, lusterko okrągłe laterytowe.

    – Mosiądz:

    Trybularz, łódka z łyżeczką kościaną, lawaterz od umywania rąk, 2 zacheuszki posrebrza-

    ne.

    – Miedź:

    Miednica w baptysterium, kociołek na święconą wodę.

    – Blacha:

    Skarbonka od pieniędzy z kłódeczką, 6 rynienek od okien z blaszankami.

    – Żelazo:

    Forma do pieczenia opłatków, cyrkiel do robienia komunikantów, nożyczki do opłatków,

    pręt do zasłony z kółeczkami, zasuwa od komody w zakrystii, kłódka od baptysterium, kłó-

    deczka od skarbonki, kociołek maleńki do węgli, szczypce do objaśniania świec.

    – Szkło:

    Lustro w ramach złoconych na wielkim ołtarzu, lustro okrągłe na blasze, 2 zwierciadła od

    komody w zakrystii, 7 relikwiarzy na ołtarzach, 4 flaszki na wodę farbowaną, 4 ampułki,

    flaszeczka na wino, 65 lamp do nalewania łojem, 2 lusterka małe przy wielkim ołtarzu.

    – Ornaty białego koloru:

    Na białym dnie w kwiaty złote z rekwizytami, grubo złotem i srebrem tkany z rekwizytami,

    pomarańczowy w pióra z rekwizytami, biały z kolumną karmazynową z rekwizytami.

    – Ornaty czerwonego koloru:

    Różowy z atłasu kolumna zielona z rekwizytami.

    – Zielonego koloru:

    Zielony, zielony mocno wytarty z kolumną żółtą, zielony z kolumną czerwoną wytarty.

    – Czarnego koloru:

    Czarny z kolumną żółtą z rekwizytami, czarny z kolumną z trupich główek z rekwizytami,

    barakanowy z podszewką białego koloru, czyli ornat podwójny.

    – Kapy:

    Czerwona z szczytem białym, z klamerką srebrną, fioletowa z szczytem ciemnym, czarna

    z szczytem popielatym, kapa czyli ryza do „Mszy Św. Ruskiej” z rekwizytami.

    – Bielizna:

    Alba z płótna holenderskiego z koronką na różowej kitajce, alba z płótna szwabskiego z ko-

    ronką wąską, alba kartonowa z koronką wąską (nadpsuta), 2 alby kartonowe muślinem ob-

    szyte, obrus rąbkowy haftowany z koronką siatkową złotą, obrus holenderski z kompanką

    wąską, obrus szwabski z koronką na różowym płótnie, 2 obrusy stare z koronkami wąski-

    mi, 2 obrusy z pobocznych ołtarzy, 2 obrusy perkalowe, 9 obrusów z płótna białego i siat-

    ką, tuwalnia wyszywana do monstrancji, komża rąbkowa, komża kartonowa, 4 komże płó-

    cienne, 4 humerały szwabskie z tasiemkami, 12 korporałów mniejszych i większych, mię-

    dzy niemi jeden z kompanką srebrną, 12 puryfikaterzy, 5 ręczników do lawaterza, 10 ręcz-

    ników do ołtarzy (dobre i złe), 15 obrusów drelichowych, 3 prześcieradła do zawijania bie-

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    351

    Zupełnie inaczej zapamiętał to spotkanie ks. J. Pawelec. Według

    niego doszło wtedy do spięcia z dziedzicem, który nazwał proboszcza kłót-

    nikiem i niespokojnym burzycielem. W ten sposób dziedzic przyjął zwróce-

    nie uwagi na niewłaściwość sytuacji, w której kapłani odprawiali nabożeń-

    stwa w jego kaplicy bez wymaganego prawem kościelnym indultu i zezwo-

    lenia proboszcza. Ten ostatni żalił się ponadto na obojętną postawę dzieka-

    na, który nie tylko nie wziął go w obronę przed dziedzicem, ale wysłał do

    konsystorza niezgodną z prawdą relację z przebiegu całej sprawy. Jeszcze

    5 lat później ks. J. Pawelec domagał się przed konsystorzem, aby dziekan

    sprostował swoją relację i poniósł konsekwencje niewłaściwego zachowa-

    lizny, 4 zasłony płócienne do okien płóciennych, 3 pokrowce na baldachim i chorągwie,

    5 komży dla chłopców, komża perkalowa, haftowana z siatką.

    – Obrazy:

    Św. Tadeusza w wielkim ołtarzu. Pana Jezusa w bocznych ołtarzu, Najświętszej Maryi

    Panny w bocznym ołtarzu, Najświętszej Maryi Panny w zakrystii, Pana Jezusa w ramach

    politurowanych, Matki Boskiej Chełmskiej, Niepokalanego Poczęcia, Pana Jezusa z bo-

    kiem otwartym, Pana Jezusa Miłosiernego (za szkłem), drewniany do noszenia z procesją,

    Najświętszej Panny ze Świętą Rodziną, św. Antoniego, 2 portrety Nowickich, fundatorów

    kaplicy.

    – Różne sprzęty kościelne:

    Bursa do chorych z stułą, biret, stuła luźna biała, stuła czerwona, umbrakulum do mon-

    strancji z wyszyciem „Jehowa”, baldachim z galonkiem srebrnym, poduszka z galonkiem

    żółtym adamaszkowym, 2 poduszki obleczone kitajką karmazynową, 2 paski, zasłona do

    drzwi zakrystyjnych z sukna zielonego, sukno zielone na gradus, kir czarny (mocno popsu-

    ty), kilimek wełniany (zły), krzyż duży drewniany, krzyż mały do stawiania na trumnę,

    krzyż ręczny z pasyjką metalową, pacyfikał drewniany z relikwiami, statua Zmartwych-

    wstania Pańskiego, 4 statuy świętych pańskich, organy na głosów dziesięć, chrzcielnica

    z pokrywą, 2 konfesjonały, 6 ławek, krzesło z materacykiem, 2 ławeczki przed wielkim oł-

    tarzem, ławeczka mała w zakrystii, komoda o czterech szufladach, szafka o ośmiu szufla-

    dach, lawaterz z szafeczką, stół w zakrystii, trumna ekzekwialna, lichtarz duży od paschału,

    16 lichtarzy drewnianych na bocznych ołtarzach, 2 trianguły na wielki tydzień, pulpit do

    mszału, kołatka na wielki piątek, tabliczka do zapisywania renowacji, 3 portatyle kamienne,

    3 kropielnice, kropidło, 2 skrzynki na oleje, skrzyneczka do opłatków, podnóżek do wiel-

    kiego ołtarza, 2 gradusiki przy bocznych ołtarzach, 2 drabiny, 3 wazoniki polewanych do

    kwiatów, 6 dzbanuszków na kwiaty, kubek na wodę święconą, miseczka od baptysterium,

    kropielniczka stłuczona, 4 kwiatki w różnych kolorach, 2 Kanony na ołtarzach z Ewange-

    liami, latarnia blaszana do chorych, dywanik ofiarowany przez ks. S. Skowrońskiego.

    – Książki kościelne:

    2 mszały, 3 mszaliki rekwialne, mszalik ruski, agenda do administrowania sakramentów,

    książeczka katechizmowa, książeczka do śpiewania różańca, Ewangelijka, rytuał czyli kan-

    cjonał, brewiarz stary, Nowy Testament – 1.

    Porównując niniejszy wykaz ze spisem sporządzonym w roku 1800 wypada stwierdzić,

    że w ciągu 57 lat przybyło między innymi kilka ornatów, Nowy Testament, mszalik unicki,

    kilka obrazów, w tym 2 portrety fundatorów kościoła i jego wyposażenia.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    352

    nia54

    . Trudno jest dzisiaj jednoznacznie orzec, która relacja z przebiegu spo-

    tkania jest zgodna z prawdą, jednak na korzyść świadectwa ks. J. Pawelca

    przemawia fakt, iż K. Malczewski wkrótce znowu zignorował kościelne

    prawo. Doszło do tego w dzień odpustu ku czci św. Tadeusza, dnia 28 paź-

    dziernika 1857 roku. Otóż dwa dni wcześniej dziedziczka przysłała do pro-

    boszcza organistę z zaproszeniem do odprawienia w święto patronalne uro-

    czystego nabożeństwa. Ks. J. Pawelec odpisał, że indult pozwalający na od-

    prawianie w dorohuckiej kaplicy upłynął, o czym dziedzic w obecności

    dziekana został uprzedzony. Nie godzi się zatem żadnemu księdzu odpra-

    wiać nabożeństw w kaplicy prywatnej bez ważnego indultu. Wobec odmo-

    wy proboszcza dziedzic sprowadził na dzień św. Tadeusza proboszczów ła-

    cińskich z Pawłowa i Olchowca, a także jakiegoś kapłana obrządku greckie-

    go. Duchowni ci odprawili w Dorohuczy nabożeństwo, w ocenie zebranych

    wiernych dość skromne w porównaniu z pięknymi celebrami w latach

    wcześniejszych. Szczególną dezaprobatę zgromadzonych dorohuczan

    wzbudziło niewygłoszenie kazania, którego włościanie oczekiwali55

    .

    Cała sprawa miała jednak pewne korzystne następstwo. Wskutek ko-

    lejnego doniesienia proboszcza K. Malczewski zwrócił się do biskupa lubel-

    skiego z prośbą o trzyletni indult. Stosowne pismo dziedzica pochodzi

    z grudnia 1857 roku. Dopiero w połowie marca następnego roku biskup za-

    lecił proboszczowi dokładne przedstawienie całej sytuacji. To właśnie z od-

    powiedzi ks. J. Pawelca dowiadujemy się o szczegółach całego konfliktu.

    Biskupicki duszpasterz wyraził sugestię, aby przed spełnieniem wniosku

    dziedzica uzyskać od niego deklarację kontynuacji funduszu na utrzymanie

    księdza. Zdaniem proboszcza mógłby on być przekazywany wikariuszowi

    biskupickiemu, który raz na tydzień lub dwa tygodnie jeździłby ze Mszą

    świętą do Dorohuczy. Był on natomiast przeciwny zezwoleniu na odpra-

    wianie uroczystych nabożeństw w niedziele i święta, co […] nie tylko, że

    nie jest z korzyścią dla ludu, ale owszem bywa to przyczyną, że na katechi-

    zmy i nauki parafialne nie uczęszczają i wyrastają bez wiadomości pierw-

    szych zasad wiary a przy administrowaniu sakramentów świętych im, i Ple-

    bana i ich tylko na nieprzyjemność naraża56

    . Proboszcz był ponadto zdania,

    aby w sytuacji odmowy utrzymania funduszu […] prześwietny Konsystorz

    polecił kaplicę zapieczętować a aparata i inne rzeczy do służby Bożej nale-

    54

    Tamże, 17nn. 55

    Tamże, 18. 56

    Tamże, 19.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    353

    żące, jako wizytami biskupimi objęte, do kościoła parafialnego przenieść, by

    zupełnemu zepsuciu nie uległy57

    .

    Propozycje proboszcza zapewne doszły do uszy dziedzica, skoro

    w czerwcu 1858 roku skierował on do konsystorza kolejne pismo. Oprócz

    ponownej prośby o udzielenie indultu, trzyletniego lub nawet na dłuższy

    okres do odprawienia odpustu dwa razy w roku, zawierało ono gotowość

    przyjęcia kapelana, na którego utrzymanie będzie przeznaczony następujący

    fundusz: złotych polskich trzysta czyli rubli czterdzieści pięć i zboża korcy

    czternaście, mieszkanie i opał i niektóre miejscowe dogodności, ma się ro-

    zumieć, jakie by nie były, z uszczerbkiem mego majątku. Jeżeliby Konsystorz

    takiego nie miałby do przeznaczenia, to upraszam o doniesienie, a ja wysta-

    ram się o takiego Księdza i przedstawię go do zatwierdzenia Konsystorzo-

    wi58

    .

    Także i tym razem władza diecezjalna wstrzymała się z udzieleniem

    indultu, nakazując zarazem proboszczowi udzielenie szybkiej odpowiedzi

    na szereg pytań odnośnie do kościoła w Dorohuczy: kiedy i przez kogo fun-

    dowana kaplica publiczna, ile posiada gruntu w łąkach i ogrodach, czy są

    domy dla księdza i inne budynki, czyje i z jakiego zapisu są legaty, jaki

    przynoszą dochód, jakie inne służebności są przewidziane dla księdza przy

    kaplicy i jakie obowiązki ciążą na kapłanie z racji tych legatów, a także kto

    ma dostarczać ubiorów, światła, posług i materiałów do kościoła. Kolejne

    pytania dotyczyły spraw pozamaterialnych: przez kogo była wydana erekcja

    kaplicy i z jakimi zastrzeżeniami, ile, jakie i przez kogo nadane były odpu-

    sty, wreszcie mieszkańcy których wsi uczęszczali do kaplicy w okresie, gdy

    w niej udzielano sakramentów, a także gdzie znajdują się książki metrykal-

    ne z zapisem czynności dopełnionych w Dorohuczy59

    .

    W bardzo krótkim czasie proboszcz, tym razem w porozumieniu

    z dziedzicem, przesłali do konsystorza lubelskiego żądane informacje. Wy-

    różniały się wśród nich odpisy dwóch reskryptów biskupa W. Skarszew-

    skiego, z roku 1791 i 1799. Dziedzic dowiedział się, że onegdaj do szafki

    w zakrystii była przybita kartka upamiętniająca pierwsze nabożeństwo od-

    prawione w nowo wykończonym kościele. Z zawartej tam informacji wyni-

    kało, że miało ono miejsce 17 stycznia 1793 roku, wydaje się jednak, że był

    to rok 1792, skoro w tym roku były udzielane już chrzty. Kaplica nie posia-

    dała gruntów, ogrodów i łąk, jak też mieszkania dla księdza i organisty. Na

    temat legatów nie zdobyto żadnych wiadomości. Obiekt był natomiast zao-

    57

    Tamże, 19. 58

    Tamże, 20. 59

    Tamże, 21.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    354

    patrzony we wszystkie niezbędne aparaty, światło utrzymywano ze składek

    miejscowych wiernych, zaś wino ofiarował właściciel. W świątyni sprawo-

    wano dwa odpusty: na Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny i na św.

    Tadeusza. Zmarły ks. H. Dawidowicz twierdził, że nadanie odpustów po-

    chodziło z samego Rzymu, na potwierdzenie czego podobno niegdyś posia-

    dano dokumenty. Do kaplicy na nabożeństwa i odpusty uczęszczali licznie

    ludzie z Białki, Chojna i Kaniego. Z kolei książki metryk chrztu dopełnio-

    nego w Dorohuczy znajdowały się w Biskupicach60

    .

    W przytaczanym źródle znajduje się istotna informacja o funduszu

    na utrzymanie księdza i organisty. Do uiszczania pewnej jego części był

    również zobowiązany majątek Stare Chojno. W czasach Nowickiego stano-

    wił on z Dorohuczą jedne dobra, potem jednak został on oddzielony i prze-

    szedł on w inne ręce61

    . W roku 1860 właściciel Chojna Starego, Wojciech

    Węgleński, zwrócił się do władz gubernialnych o wykreślenie rocznej opła-

    ty dla kaplicy w Dorohuczy. Ustalono, że od roku 1854, a więc od śmierci

    ostatniego kapelana, ta opłata nie była uiszczana. Dopiero po dłuższych per-

    traktacjach osiągnięto porozumienie. Właściciel majątku miał przekazać do

    banku odpowiednią sumę 120 rubli za każdy rok po 12 sierpnia 1854 roku

    na fundusz renowacji kaplicy w Dorohuczy. W zamian za to wspomniane

    zobowiązanie miało zostać wykreślone z hipoteki dóbr chojeńskich. Od tej

    pory ustawał związany z funduszem obowiązek sprawowania trzech Mszy

    św. w tygodniu, dwóch czytanych i jednej śpiewanej, za rodziców W. Wę-

    gleńskiego62

    .

    Trudno, z uwagi na niedobór danych źródłowych, odtworzyć dalszy

    przebieg wydarzeń związanych z funkcjonowaniem upadającej kapelanii.

    Wiadomo jedynie, że nie została ona obsadzona. Zresztą w roku 1860 Mal-

    czewscy sprzedali Dorohuczę i przenieśli się do Tarzymiech. Po kilku latach

    wynikła sprawa funduszu, który miał być przezeń uiszczany na utrzymanie

    kapelana i organisty w latach 1854-1860. Władza diecezjalna zażądała od

    K. Malczewskiego spłaty w wysokości 960 rubli. Dawny dziedzic uznał

    roszczenia Kościoła, chociaż jednocześnie przypominał, że ponieważ diece-

    zja odmówiła mu nowego kapelana, przez niemal rok po śmierci ks. H. Da-

    widowicza opłacał kapłana z Kaniego, a także poniósł duże koszty związane

    z pokryciem kościoła w Dorohuczy nową dachówką holenderską. Ponieważ

    jednak aż do roku 1860 ponosił wydatek 30 rubli rocznie na utrzymanie or-

    60

    Tamże, 22n. 61

    Tamże, 22. 62

    Tamże, 26nn, 32, 39.

  • Przedparafialne dzieje kościoła w Dorohuczy

    355

    ganisty, zatem zgodził się jedynie na wypłacenie sumy 560 rubli. Ustalono,

    że spłata zostanie rozłożona na dwie roczne raty63

    .

    W roku 1862 wynikła potrzeba ułożenia właściwych relacji z no-

    wym dziedzicem Dorohuczy, W. Maciejowskim. Proboszcz zwrócił bo-

    wiem uwagę na to, że nie ma praktycznie żadnego kontaktu z dorohucką

    kaplicą. Niepokojem napawały go oznaki pogarszania się jej stanu technicz-

    nego, co stwierdzał kilka lat wcześniej: już wtedy dachówka na kaplicy po-

    trzebowała podrzucenia bez zwłoki, podłoga w wielu miejscach powygniwa-

    ła, mur okalający kaplicę upadł prawie ze wszystkiem, a cmentarz grzebalny

    […] tylko sztachetami ogrodzony. Poczuwając się do odpowiedzialności za

    stan będących na jej wyposażeniu utensyliów, zaapelował do biskupa o de-

    legowanie dziekana do sporządzenia aktualnego inwentarza, a także

    o wpłynięcie na dziedzica, aby ten przekazał proboszczowi klucze do obiek-

    tu. W razie odmowy postulował przeniesienie całości wyposażenia z Doro-

    huczy do Biskupic64

    .

    Sprawa ulegała odwlekaniu, trudnemu do jednoznacznego wyjaśnie-

    nia. Wiadomo, że w czerwcu 1862 roku miała powstać komisja do spisania

    inwentarza, złożona z dziekana, proboszcza i przedstawiciela rządu guber-

    nialnego. Jednak z pisma pochodzącego z kwietnia 1863 roku wynika, że do

    wykonania zadania nie doszło. Z jednej strony dziekan nie uważał za sto-

    sowne sporządzania nowego spisu, skoro istniał podobny dokument sprzed

    zaledwie pięciu lat. Z drugiej strony proboszcz nie chciał podpisać inwenta-

    rza z roku 1857, wychodząc z założenia, że nie może potwierdzić czegoś,

    czego stan faktyczny nie jest mu znany. Z kolei dziedzic wciąż wstrzymy-

    wał się z przekazaniem klucza do kościoła proboszczowi, wobec czego

    dziekan zrezygnował z udziału w komisji65

    .

    W tym czasie dorohucką świątynią zaczęły interesować się władze

    państwowe, a konkretnie naczelnik powiatu krasnostawskiego, do którego

    doszły wieści o opisywanych nieporozumieniach. Było to wiosną 1863 ro-

    ku. Trzeba pamiętać, że były to czasy poważnych zawirowań politycznych;

    na ziemiach zaboru rosyjskiego, w tym także na Lubelszczyźnie, trwało

    powstanie styczniowe. W tej sytuacji biskup lubelski dnia 7 kwietnia 1864

    roku zlecił proboszczowi biskupickiemu natychmiastowe przejęcie pełnej

    opieki duszpasterskiej nad kościołem i zadbanie o znajdujące się w nim

    przedmioty. Pasterz diecezji przypominał o wciąż funkcjonującym funduszu

    na utrzymanie kapelana: Przy tem zechce ks. proboszcz przyłożyć starania,

    63

    Tamże, 54n, 63. 64

    Tamże, 33. 65

    Tamże, 38nn.

  • Ks. Krzysztof Grzesiak

    356

    aby Ks. kapelan albo w miejscu znajdował się, albo też z Biskupic posyłany

    był kapłan dla odprawiania w kaplicy Dorohuczy nabożeństwa. Inaczej za-

    wikłaniu ulegać będzie fundusz własnością wspomnianej kaplicy będący66

    .

    Mimo ponagleń, dopiero w listopadzie 1864 roku proboszcz nadesłał do

    konsystorza informację, która wyjaśniała przyczyny zwłoki. Był nią dłuższy

    pobyt dziedzica Maciejowskiego za granicą. Tym razem nie tylko zgodził

    się on na kontynuowanie funduszu, ale zwrócił się do władz diecezjalnych

    o przeznaczenie do Dorohuczy stałego kapelana. Wypada dodać, że sam ks.

    J. Pawelec był w lutym 1864 roku aresztowany przez jakiś czas67

    .

    Była to ostatnia próba utrzymania przy dorohuckim kościele pry-

    watnej kapelanii. Władza diecezjalna wychodząc naprzeciw woli dziedzica,

    poprosiła przełożonego lubelskich dominikanów o zaproponowanie jakiegoś

    kapłana z klasztoru, który nadawałby się do obję