DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25...

32
w numerze: MIEDZIANA DROGA otwarcie szlaku SZLAK ŚLĘŻAŃSKI kolejna ‘dojściówka’ do Via Regia KONKURS: 3 książki w prezencie od Wydawnictwa WAM “DROGI, KTÓRE PORUSZAJĄ” książkę Michaela Rosenbergera recenzuje Marta Białokryty 25 WRZEŚNIA 2009 zaproszenie na Dolny Śląsk DO SANTIAGO: 3242km relacja z Kotuszowa Muzyczna droga, która odmienia POLSKIE CAMINO Canta Compaña Galicyjskie klimaty we Wrocławiu

Transcript of DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25...

Page 1: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

w numerze:

MIEDZIANA DROGAotwarcie szlaku

SZLAK ŚLĘŻAŃSKIkolejna ‘dojściówka’ do Via Regia

KONKURS:3 książki w prezencie od Wydawnictwa WAM

“DROGI, KTÓRE PORUSZAJĄ”książkę Michaela Rosenbergera recenzuje Marta Białokryty

25 WRZEŚNIA 2009zaproszenie na Dolny Śląsk

DO SANTIAGO: 3242kmrelacja z Kotuszowa

Muzyczna droga, która odmieniaPOLSKIE CAMINO

Canta CompañaGalicyjskie klimaty we Wrocławiu

Page 2: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

Od redakcji:Z pewną dozą niepew-ności wysyłaliśmy przedmiesiącem pierwszy, pró-bny numer biuletynu pol-skich Dróg św. Jakuba.Jak zostanie przyjęty? Czyuda mu się dostarczyćrzetelnych informacji oCamino nad Odrą i Wisłą?Czy dotrze do tych, którzysą lub mogą być nim zain-teresowani?...Przyjęcie "Pielgrzymka"przeszło nasze najśmiel-sze oczekiwania! Licznemaile i telefony z podzię-kowaniami, sygnały goto-wości dostarczeniamateriałów do kolejnychnumerów, cytowanie"Pielgrzymka" w różnychmiejscach... - wszystko topokazuje, że taki informa-tor jest potrzebny. Zawszelkie formy poparciaserdecznie dziękujemy.Podobnie jak za słowarzetelnej krytyki - dziękinim wiemy, jak powin-niśmy kształtować "Piel-grzymka", by osiągnąłswój zamierzony cel. Dziśjuż z nieco mniejszymdrżeniem serca oddajemydo Waszych (naszych!)rąk kolejną edycję i zasta-nawiamy się, czy comie-sięczny (?) biuletyn tojedyna rzecz, której ocze-kuje polskie środowiskoosób zaangażowanych wtworzenie i utrzymanieDrogi św. Jakuba w na-szym kraju. Być może ist-nieje potrzeba stworzeniaswoistego forum, w któ-rym wymiana informacji,doświadczeń, pokazaniedobrych rzeczy spodznaku muszli miałabycharakter nie tylko wir-tualny? Być może nad-szedł czas, by równieżwspólnie, w skali całejPolski, podejmowaćpewne decyzje, których

realizacja służyłaby pątni-kom wyruszającym na Ca-mino w naszym kraju?Z tego względu chcieli-byśmy już teraz zaprosićwszystkie osoby, którechciałaby współtworzyćtakie forum, na spotkanie iomówienie w szerszym gro-nie pomysłów, jak na-leżałoby te działaniaukierunkować. Jako miejscetakiego spotkania - głównieze względów komunikacyj-nych - proponujemyWrocław. A jako termin -piątkowy wieczór 25 wrześ-nia br. Tego dnia spotyka siępo raz kolejny nieformalny"wrocławski klub Camino" -mamy nadzieję, że tymrazem w znacznie większymi nie tylko dolnośląskim gro-nie.Zdajemy sobie sprawę, że wciągu jednego wieczoru niewyczerpiemy wszystkich te-matów, dlatego rozmowy iwymiana pomysłów będziekontynuowana w drodze. Wsobotę i niedzielę, 26 i 27września, będzie miałmiejsce kolejny "weekendna Via Regia" (z Legnicy doLwówka Śl.). Do Legnicy do-trzemy z Wrocławia po-ciągiem w sobotni poranek.

Przypuszczalnie w spotka-niach tych nie będą mogłyuczestniczyć wszystkie zain-teresowane osoby - oczy-wiście w tym przypadkumożliwe jest także mailowelub telefoniczne przekazaniepomysłów i sugestii. Jes-teśmy bardzo ciekawi Wa-szych (naszych!) opinii natemat dalszych możliwychform współpracy wokółDrogi św. Jakuba w Polsce.Zapraszamy - do Wrocławia!

w numerze znajdziecie:

2

3 Z Porąbki Uszewskiej do Brzeska- relacja z otwarcia szlaku4 Muzyczna droga, która odmienia -wywiad z Adamem F. Banaszakiem6 Poznajmy się - Monika i PawełBuczkowscy9 Do Santiago 3242km - wieści zSandomierza11 Drogi, które poruszają- recenzjaksiążki Michaela Rosenbergera14 Ślężańskie Camino - relacja zotwarcia szlaku17 Camino po raz drugi - Ania Ko-walczyk na Via de la Plata24 Canta Compana - koncert hisz-pańskiego chóru we Wrocławiu27 Za wszystko trzeba dziękować -Emilia i Szymon Sokolik30 Miedziana droga - nowy szlak wpowiecie lubińskim31 Zaproszenie na Via Regia - juztylko 3 weekendy do Zgorzelca32 Z Sandomierza kilka słów -Kasia Bednarz zaprasza.

“Pielgrzymka” można ściągnąc zserwisów:www.camino.net.plwww.mypielgrzymi.comwww.jakub-malopolska.itl.pl

Informator można także otrzymy-wać bezpośrednio na adres mai-lowy. Wystarczy zarejestrować sięna stronie http://www.jakub-malo-polska.itl.pl/news.html

Teksty prosimy nadsyłać na jeden zadresów:Emil: [email protected]: [email protected]ł: [email protected]

Czekamy na materiały i opinie natemat ‘Pielgrzymka’.

Page 3: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

Z Porąbki Uszewskiej do BrzeskaZ Porąbki Uszewskiej do BrzeskaDługo oczekiwany dzień - 25lipca 2009 r., to pamiętna data -odpust w parafii pw. św. Jakubaw Brzesku i Pierwsza PieszaPielgrzymka szlakiem św. Ja-kuba Apostoła.Pielgrzymkę rozpoczęliśmy ogodz. 6.45. Każdy z uczestnikówotrzymał od księdza proboszczaJózefa Drabika symbolicznyznak szlaku Via Regia Drogi św.Jakuba wraz zb ł o g o s ł a w i e ń -stwem.W autokarze natrasie do PorąbkiUszewskiej jeden zp r z e w o d n i k ó wgrupy, przedstawiłhistorię powstawa-nia szlakówbiegnących przezMałopolskę i Pod-karpacie z Korczo-wej do Krakowa.Grupa 30-sto oso-bowa przy GrocieMatki Boskiej z Lo-urdes modlitwąrozpoczęła piel-grzymi szlak. Wa-runki były trudne,gdyż mocno padałdeszcz. Trasę zPorąbki Uszew-skiej przez Boche-niec i Okocimpokonaliśmy wciągu trzech go-dzin, prowadzeniprzez przewodni-ków, którzy wcześ-niej angażowali sięw wytyczenie tegoszlaku.Na dziedzińcubrzeskiej fary napielgrzymów ocze-kiwał ks. pro-boszcz, dając do

ucałowania krzyż.O godz. 11 rozpoczęła sięsuma odpustowa, na której ka-zanie głosił ksiądz doktorKrzysztof Bułat, ojciec du-chowny w Wyższym Semina-rium Duchownym w Tarnowie,zarazem pielgrzym, który w tymroku szedł pieszo do grobu św.Jakuba w Santiago de Com-postela w Hiszpanii.

Po Mszy św. ugoszczeni cias-tem ufundowanym przez PSSBrzesko wróciliśmy wzmocnieniduchowo i fizycznie do domów.Zapraszamy na „przetarty” juższlak, niezależnie od pogody.To tylko 11 km - warto!

Barbara Folmer

3

Page 4: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

MMMMuuuuzzzzyyyycccczzzznnnnaaaa ddddrrrrooooggggaaaa,,,,kkkkttttóóóórrrraaaa ooooddddmmmmiiiieeeennnniiiiaaaaRozmowa z Adamem F. Banaszakiem, twórcątrasy koncertowej „Polskie Camino de San-tiago” w dniach 17-26 lipca 2009 r.

Pielgrzymek: Jaka jest idea Fes-tiwalu Polskie Camino de San-tiago?

Adam F. Banaszak: Bardzo pro-sta: w kolejnych miastachpołożonych na trakcie pielgrzym-kowym do Santiago de Compos-tela organizujemy corocznyfestiwal, w ramach którego wyko-nywana jest muzyka orkiestrowa,kameralna i jazzowa. Staramy sięponadto, aby program każdegokoncertu nawiązywał do idei pere-grynacji, zachęcał do wewnętrznejwędrówki.

P: Podobne projekty były jużrealizowane w samej Hiszpanii.

AFB: Wybitni wykonawcy zeswoimi zespołami - John Eliot Gar-diner, Paul McCreesh czy Jordi Sa-vall - zainspirowali się niezwykłymtematem, jakim jest pielgrzymowa-

nie do św. Jakuba. Tego typu projekty mają bardzowiele wymiarów: ideowy - węd-rówki jako metafory życia czy teżwędrówki do wewnątrz jako meta-fory oddziaływania muzyki nawrażliwego słuchacza. Ale swojeogromne znaczenie mają też bar-dziej prozaiczne sprawy - koncertyodbywają się w starych kościołacho bardzo dobrej akustyce. Inspi-rująca może być wreszcie przebo-gata twórczość muzycznazwiązana z Santiago de Compos-tela.

P: Co udało się zrealizować wtym roku?

AFB: Zorganizowaliśmy 11 kon-certów między Gnieznem a Jaku-bowem, w ramach którychzaprezentowała się Orkiestra Ka-meralna l`Autunno pełniąca jedno-

cześnie funkcję gospodarza Festi-walu, występował jeden z najcie-kawszych zespołów kameralnychmłodego pokolenia MeccorreString Quartet, nietypowy jazzowo-barokowy program zaprezentowałoTrio Contrapunctum. W repertuarze koncertów znalazłysię utwory z tzw. kanonu muzykiklasycznej (np. kwartet F-dur M.Ravela), ale też kompozycje mniejznane (utwory S.B. Poradow-skiego) i arcydzieła muzykiwspółczesnej (kompozycje A.Parta).

P: Wrażenie robi skalaprzedsięwzięcia.

AFB: Dopiero zaczy-namy! Mówiąc całkowi-cie poważnie - tenFestiwal to wiele mie-sięcy wytężonej pracyzgranego zespołu ludzi.Moje zadanie było tu wsumie najłatwiejsze -pomysł, opracowaniekoncepcyjne i poprowa-dzenie kilku koncertów.

Żmudna praca, pozy-skiwanie środków, pro-mocja, ustalenie całejlogistyki (trudnej, bozdarzały się koncerty wróżnych miastach wtym samym czasie) -

tym wszystkim zajmowali się człon-kowie naszej ekipy pod wodząświetnego menagera KrzysztofaWawrzyniaka, który w trakcie tegoprojektu był zdecydowanie więcejniż tylko moją prawą ręką.

Adam F. Banaszak - dyry-gent, organista, klawesy-nista, dziennikarz radiowy itelewizyjny. Dwukrotnie piel-grzymował do Santiago.Mieszka w Poznaniu. Kie-rownik artystyczny OrkiestryKameralnej l`Autunno, dy-rektor Festiwalu Polskie Ca-

mino de Santiago. Szczegółowe informacje nastronach internetowych: www.polskieca-mino.pl, www.lautunno.pl, www.afbanaszak.pl.

4

Page 5: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

P: Czy planujecie już kolejnąedycję?

AFB: Praca nad przyszłorocznymFestiwalem już trwa. Mamy bardzokonkretne założenia dotyczące roz-woju Festiwalu na wszystkichpłaszczyznach jego funkcjonowa-nia - pragnę aby kolejna edycja byłazdecydowanie bogatsza repertua-rowo, staramy się o ściągnięciekilku gwiazd muzyki klasycznej - okonkretach chętnie będę informo-wał w kolejnych numerach gazety.Rozwijać też będzie się dystans naktórym grać będziemy koncerty,zwiększy się też ich ilość. Za 4 latachciałbym aby Festiwal był między-narodowy i kończył się w samymSantiago.

P: Z tego co mówisz wynika, żemyślisz o projekcie długotermi-nowo.

AFB: Tylko w ten sposób możnapracować nad tego typu wydarze-niami. Moim marzeniem jest wy-pracowanie stałej, wiernejpubliczności corocznego Festi-walu, która podążałaby razem znami - kolejne miasta na polskimCamino, kolejne muzyczne spot-

kania i szczególny wymiar węd-rówki, która naprawdę może odmie-nić. Mam przy tym nadzieję, że całanasza działalność po prostu dobrzesłuży również idei odtwarzania drógjakubowych w Polsce.

rozmawiał Emil Mendyk

KONKURSKONKURSDo wygrania 3 egzemplarze książki‘Nie idź tam człowieku!‘ AndrzejaKołaczkowskiego-Bochenka ufundo-wane przez Wydawnictwo WAM z Krakowa - najstarsze polskie wy-dawnictwo katolickie www.wydawnictwowam.pl

PYTANIE KONKURSOWE wymyślił dla nas samautor książki, Andrzej Kołaczkowski-Bochenek,którego wielu z Was miało okazję poznać podczasspotkania w Sobótce w maju tego roku, a brzmiono:

Gdzie pielgrzymi składają kamień-symbol grzechu, niesiony z domu?A. EunateB. Cruz de FerroC. Puerta del Perdon

Odpowiedzi na pytanie konkursowe wraz z imie-niem, nazwiskiem i adresem pocztowym nad-syłajcie na adres [email protected] do 24września 2009. Rozwiązanie konkursu i imiona

zwycięzców zostaną podane na stroniewww.mypielgrzymi.com w dniu 28 września2009. Nazwiska zwycięzców zostaną rozlo-sowane podczas wrześniowego weekendo-wego przejścia szlakiem Via Regia. Książkiroześlemy pocztą.

Ta książka nie jest prze-wodnikiem po Camino,czyli Drodze, nie jest opi-sem widoków i przygód,nie opowiada uciesznychhistoryjek, nie wprowa-dza w magiczny świat„Pielgrzyma” Coelho. Jestfascynującym zapisemwędrówki ku sobie na

pielgrzymim szlaku do Santiago de Com-postela. Sprawność językowa autora, jegozmysł obserwacji, poczucie humoru imocne osadzenie w rzeczywistości spra-wiają, że czyta się jednym tchem.

Od Autora:

“Książka jest o człowieku, który niewiedział czego szuka, a znalazł toco chciał.”

5

Page 6: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

PPPPOOOOZZZZNNNNAAAAJJJJMMMMYYYY SSSSIIIIĘĘĘĘ:::: MMMMoooonnnniiiikkkkaaaa iiii PPPPaaaawwwweeeełłłł BBBBuuuucccczzzzkkkkoooowwwwssssccccyyyyczyli kto stoi za portalem www.caminodesantiago.plNasza historia rozpoczęła się w2000 roku podczas rowerowejpielgrzymki do Rzymu, co naj-wyraźniej zdeterminowałowspólną fascynację peregryna-cjami do Ważnych Miejsc. Wtrakcie pokonywania niemal2500 kilomet-rów powoli do-cierało do nas,że być możejesteśmy dlasiebie nawza-jem najważnie-jszym daremtej pielgrzymki.Kiedy dotar-liśmy do grobuŚ w i ę t e g oPiotra byliśmyjuż o tym prze-konani. Odtego czasu jes-teśmy razem,nierozłączni,d o d a t k o w oscaleni pew-nym nieroze-r w a l n y mwęzłem.B a r d z ochciałabym móc napisać, że oCamino de Santiago dowiedzie-liśmy się dzięki wnikliwemu stu-diowaniu Codex Calixtinus woryginale… Niestety rzeczywis-tość była znacznie mniej spek-takularna, z drogą ŚwiętegoJakuba po raz pierwszy zetknę-liśmy się dzięki „Pielgrzymowi”Coelho. Już wtedy coś nam wduszach zakiełkowało, jednakmusiało minąć trochę czasuzanim w lipcu 2004 zdecydowa-liśmy się wyruszyć na Caminopo raz pierwszy. Mimo całego

trudu pokochaliśmy Drogę zewszystkich sił i natychmiast zro-zumieliśmy, że będziemy do niejwracać.Właśnie wtedy, w czasie naszejpierwszej wędrówki do Św. Ja-kuba narodził się Pomysł… Był

on wynikiem rozpaczliwej chęciprzedłużenia tego, czego doś-wiadczaliśmy wędrując. Podzie-lenia się z innymi, opowiedzeniao tym jak cudownymprzeżyciem jest Droga, i prag-nienia by nasze Camino trwałonadal, także po powrocie dodomu. Tak właśnie powstałastrona www.naszecamino.prv.pl– owoc naszej fascynacji,miłości i tęsknoty za Camino. Początkowo chcieliśmy tylkoumieścić na niej wspomnienia znaszej drogi, zdjęcia i stworzyć

poradnik dla tych, którzy planująwyruszyć na szlak. Nagle jed-nak zaczęły zgłaszać się do nasosoby, chcące podzielić sięswoimi doświadczeniami z Ca-mino, umieścić galerie zdjęć lubznaleźć informacje o Drodze.

Niespodziewanie strona za-częła żyć własnym życiem izmieniła status z prywatnej nabardziej publiczną. Dla Pawła – głównego autorastrony – stało się to bodźcem dodalszych prac nad rozbudowąwitryny, w wyniku czego zmie-niła się szata graficzna i adres(www.caminodesantiago.pl), po-wstał rejestr caminowiczów, wktórym zarejestrować się mogąwszyscy, którzy byli na Caminolub dopiero planują wędrówkę.Na stronie znalazło się także

6

Page 7: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

forum – główne miejsce dys-kusji, wymiany doświadczeń iczerpania informacji. Dziękiforum wyłoniło się grono nieza-wodnych osób, które cierpliwie iwyczerpująco odpowiadają nanajbardziej wymyślne pytaniaprzyszłych caminowiczów.

Od samego początku na-szym marzeniem było przygoto-wanie polskojęzycznychprzewodników po Camino deSantiago. Zdawaliśmy sobiesprawę, że ich opracowanieprzerasta nasze możliwości i żemoże się udać jedynie dziękiwspółpracy z innymi piel-grzymami. Każdy, kto posiadanajnowsze wiadomości natemat jakiegoś odcinka trasymoże je umieścić w komentarzu

pod danym miastem w prze-wodniku na stronie uaktual-niając zawarte tam informacje..Dodatkowo, każdy taki komen-tarz pojawia się w przewodnikuw formie pliku PDF (generowa-nego każdej nocy), który możnawydrukować i zabrać ze sobąna Camino zamiast dźwiganiaopasłych tomów, a kiedy prze-stanie być potrzebny po prostuwyrzucić. W ten sposób naszastrona stała się narzędziemumożliwiającym współtworzenieprzewodników przez wszystkichpielgrzymówNa Camino wróciliśmy jeszczedwukrotnie. W 2006 w ramachpodróży poślubnej przeszliśmyczęść Camino Francés z As-torgi, a w 2007 Camino del

Norte z Santander. Równocześ-nie w 2007 roku przypadł nam wudziale zaszczyt opieki nadfragmentem WielkopolskiejDrogi Świętego Jakubabiegnącym od Murowanej Goś-liny do granic Poznania. Kiedydwa razy do roku przemierzamytą trasę z puszką żółtej farby itabliczkami z wizerunkiemmuszli mamy poczucie, żedokładamy malutką cegiełkę doczegoś wielkiego i że dziękitemu nasze Camino wciążtrwa…

Monika i Paweł Buczkowscy

Zapraszamy wszystkich do serwisu www.caminodesantiago.pl, gdzie znajdziecie przewodniki two-rzone przez pielgrzymów, rejestr caminowiczów, forum i wiele, wiele innych ciekawych informacji.

7

Page 8: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

���������������� �����

�������� �������������������� � � � ����������������� �����

��������

�������������� ������������������� �����

�������������� ���������������������� ������������������������������������������������������������������������������������������� ������������������!���������������� "� ������ �� "����������#������������� ���������������������� ����������������$�����������������������������%��&�����'������(�)�����������������������������������������������������������������*���� �����+���������&����������(��,�����������&������������ ��������������� �������������&��������������������'���������-���������������*�����-���������� ������������������ ������� ��� "&����������������&��������������� ������������.�������������������������� �����������������������������/��������������������������������&����������������� ����01�

2������������������� ��������0��

• !"#$�%&'()(�3��� ������������������������ "�����0�+������4��� ����+����������2������+������5���������

+������4���������+������4���� ���������• %!%�(*&*'(*��� "������������������

������������� ����������• *"�+),-+�3������� ��� �����������

���������� � "���*���� �����6������• "$.$��"��*/('%�(�#0��3�

���������� "������������������� "� ���&������

• 1*2$"($�#&.34���6�����• 5%",/��*/('%�(�#0��3�������� �����!��������*���� �������������� "�

������������ � "���&����6�����

8

Page 9: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

Do Santiago:3242 kilometry25 lipca, w dzień św. Jakuba do maleńkiegoKotuszowa przybyli goście, by uczestniczyćw uroczystościach otwarcia nowegoodcinka szlaku do Santiago de Compostela.Po otwarciu…Ktoś się śmiał, że sami będziemypo tej drodze chodzili. Na przemian– najpierw my, mieszkańcy sando-mierszczyzny, później mieszkańcyokolic Krakowa, znowu my, no i takw kółko. I to chyba była najgorszamyśl, że robimy coś tak wielkimnakładem sił, co będzie niepo-trzebne nikomu i długo po otwarciujeszcze nikt na naszą Drogę niewyruszy.Te słowa padły w czasie otwarciaDrogi w Kotuszowie i na szczęścienie okazały się prorocze…Ale najpierw było jeszcze skromneotwarcie w Sandomierzu, tam,gdzie zaczyna się MałopolskaDroga Świętego Jakuba, która pro-wadzi na razie do Krakowa, a w za-mierzeniach dalej – oczywiście do

sam w 2004 roku przeszedł 700 ki-lometrowy odcinek hiszpańskiegoCamino.25 lipca, w dzień Św. Jakuba domaleńkiego Kotuszowa z samegorana zaczęli przybywać kolejnigoście. Najpierw dotarli pielgrzymiczyli Krysia, Michał i Adam zBractwa Św. Jakuba w Więcławi-cach oraz Bożenka z Leżajska iMariusz z Nowej Dęby. Mszę od-pustową odprawił ksiądz biskup

Edward Frankow-ski wraz z ks. pro-boszczem zKotuszowa Je-rzym Sobczykiemi ks. proboszczemz Więcławie Ry-szardem Honki-szem.Po Mszy ksiądzbiskup poświęciłwmurowaną wścianę kościołamuszlę, a piel-grzymom udzieliłbłogosławieństwana ich kolejnewędrówki. Szcze-gólną chwilą byłobłogosławieństwoudzielone KrysiSadurze-Pałac,która piel-grzymuje do San-tiago deCompostela już

Santiago deC o m p o s t e l a .Spod sando-m i e r s k i e g oklasztoru oo.Dominikanów tojakieś 3242 km,bagatela! Aleprzecież za-wsze o tym marzyliśmy, żebymożna było wychodzić spod drzwiwłasnego domu czy parafii i oto –Droga otwarta. Główne uroczystości zaplanowanow Kotuszowie, a ponieważ pierwsipielgrzymi postanowili na uroczys-tości dotrzeć pieszo, więc dla nichspecjalnie odprawiono uroczystąMszę św. w Sandomierzu, ze spe-cjalnym błogosławieństwem ojcaprzeora Wojciecha Kroka OP, który

9

Page 10: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

po raz piąty. Po uroczystościach naplebanii spotkali się organizatorzy ipielgrzymi oraz osoby zaintereso-wane dalszą opieką nad SzlakiemMuszli, jak nazywana bywa sando-mierska Droga Św. Jakuba. Tospotkanie było szczególnie cenne,

gdyż otwarcie Drogi to niewszystko, teraz trzeba o tę Drogęzadbać. Okazało się, że jest dlakogo, gdyż już w kilka dni po jejotwarciu na szlak wy-ruszyły dwiepątniczki z Katowic,niedługo potem dwajpielgrzymi z Tarno-brzega i dwie kolejnepanie z Krakowa.N iespodz iewan iezrobił się ruch, ja-kiego nikt z nas tutajna razie nie spodzie-wał się. Zabrakłonam credenciali, niemamy jeszcze pie-niędzy, folderów,p r z e w o d n i k a ,dobrych, czytelnychmap, a zaplecze noc-legowe to w więk-szości bardzogościnne plebanie,przy których prze-biega Droga…

Jak się okazuje, jednak nie bę-dziemy chodzić tą Drogą tylko mysami, zapowiadają się kolejni piel-grzymi, dziś dotarł do nas ktoś zWarszawy i – tak, tak – z hiszpań-skiej Katalonii, no i wybiera się teżpierwszy mieszkaniec Sandomie-

rza. Jest dla nas niezwykłe, że to,co zrobiliśmy było potrzebne innymi to jest właśnie powód naszejogromnej radości i satysfakcji.

Dziękuję jeszcze raz wszystkim,którzy przyczynili się do powstaniaDrogi Św. Jakuba z Sandomierzado Krakowa, wspierali nas i poma-gali, jak mogli. A dziękuję ponowniedlatego, że niedawno przyszedł domnie pan, który właśnie teraz piel-grzymuje do Krakowa i złożył namoje ręce wielkie podziękowaniadla wszystkich organizatorów, ini-cjatorów i wykonawców Drogi. Boon nie może iść do Hiszpanii, bożona chora, bo nie może jej nadługo zostawić, bo wiele jest takich„bo” i wiele jest takich powodów,dla których nie może się zbyt da-leko i na długo oddalać od domu.Dla niego więc ta Droga z Sando-mierza jest spełnieniem kilkuletnichmarzeń o Camino de Santiago i za-chwycony jest tym, że ma możli-wość zrobić to swoje Camino tutaj,blisko domu. Wiem, że idzie, wiem,że w Kotuszowie od księdza pro-boszcza dostał swoją muszlę,wiem, że zrealizuje swoje marzeniei plan. Dziękował mi tak wylewnie, żeczułam się tak, jakby sam Św.Jakub dziękował, więc niniejszymprzekazuję te podziękowania rów-nież Wam wszystkim!!!

Kasia Bednarzwww.sandomierz.wordpress.com

10

Page 11: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

KKKKSSSSIIIIĄĄĄĄŻŻŻŻKKKKAAAAMichael Rosenberger: Drogi, które poruszają. Mała teologia pielgrzymkiWydawnictwo: Św. WojciechISBN: 83-7015-999-3Stron: 188

Jeśli ktoś z Was zastanawia się nadwybraniem się na pielgrzymkę – doSantiago, ale nie tylko tam – powi-nien koniecznie sięgnąć po tą pozy-cję. Jak rzadko która, doskonaleprzygotowuje do tego przeżycia. Aprzygotowanym być warto, żeby nieszukać po omacku, ale z zaufaniempoddać się wszystkiemu, czego podrodze doświadcza się.

Autor wybrał świetną metodęukazania dynamiki podróży odbywa-nej nie w celach turystycznych, a du-chowych. Wszystkie rozdziałypodzielił na dwie części: w pierwszejopisuje pielgrzyma z punktu widze-nia antropologii i psychologii, w dru-giej jego doznania odnosi do teologiichrześcijańskiej (czasami sięgającrównież do elementów innych religiimonoteistycznych). Dzięki temu czy-telnikowi jako oczywiste jawi się po-dwójne znaczenie wszystkiego,czego doświadcza: z jednej strony toosobiste, doczesne, a z drugiej wy-sokie, związane z rzeczywistościąponadzwyczajną. W krótkim podsu-mowaniu treści Rosenberger odnosijedne i drugie do rzeczywistości piel-grzyma: czasowo wykorzenionegoze swej zwyczajności, zdanego (amoże raczej otwartego?) na nie-przewidywalne zdarzenia i towarzy-szy, których zsyła mu droga. Jedną z niepodważalnych zalet wy-ruszenia w samotną pieszą podróżjest wyostrzenie uwagi na pięknootaczającego świata, choćby bardzoprzeciętnego i nieporywającego. Ra-dykalne spowolnienie tempa oka-zuje się zbawienne dla zdolnościdostrzegania i poświęcenia się myś-lom i uczuciom traktowanym na codzień po macoszemu. Taki jedno-stajny ruch przed siebie, nieuwarun-

kowany zewnętrznymi atrakcjami (złac. przyciągam) – choć i takich niebrakuje – sprzyja zagłębieniu się wsiebie. Zawsze tam, gdzie dochodzi doszczerej rozmowy serca i ro-zumu, okazuje się, że czeka Bóg– z łagodnym uśmiechemzdającym się mówić „no jesteśwreszcie”. Rosenberger nie zapomina, żebycie w drodze to też spotkanie zczłowiekiem, tym Drugim:współpielgrzymem, lokalnym miesz-kańcem miejscowości, przez którąsię przechodzi. W ich twarzachmożna dostrzec reakcję na siebiesamego, coś im dać, być możepomóc, coś zyskać w zamian. Piel-grzymka jest m. in. szkołą dzieleniai współprzeżywania, odpowiedzial-ności za innych i doświadczania ichtroski i bliskości. Tym sposobemprzemawia ona do idącego natrzech poziomach: jego własnej psy-chiki, relacji społecznych i w prze-strzeni duchowej, ciasno ze sobąsplecionych, nierozerwalnychwątkach każdej egzystencji. Wielo-wymiarowość poddania się Drodzenie polega jednak tylko na tym: borzadko zdarza się w dzisiejszymświecie, aby w tak bezpośredni spo-sób doświadczać. Gdy brak mediówi środków transportu, rozpoczynasię przygoda z własnym ciałem, naco dzień zapominanym albo kato-wanym przeciążającą pracą i narcy-stycznymi wymaganiami sprostaniawymogom piękna i wydajności sta-wianym przez kulturę. W ten sposóbzyskuje się poczucie wdzięcznościwobec swej fizyczności, umożli-wiającej kontakt ze światem, doś-wiadczanie, poruszanie się i

przełamywanie wyimaginowa-nych granic (jednym z wątków,jakie autor rozważa jest umiejs-cowienie pielgrzymek w rzędziesportów ekstremalnych, doś-wiadczeń granicznych).Wyruszenie staje się znakiemniezgody na swe uwięzienie,przebywana droga na poszcze-gólnych etapach opróżnia ioczyszcza, podsuwa nowe per-spektywy, nakazuje wytyczyćcele i nie tracić ich z oczu. Wpewien sposób odzwierciedla torównież krajobraz na najpopu-larniejszej części Camino deSantiago, czyli trasy wiodącejod Pirenejów do Santiago deCompostela w północno-za-chodniej Hiszpanii, dla wielupielgrzymów na przestrzeniponad tysiąca lat ostatnie 800km trasy.W bardzo nienachalny sposóbautor, sam wielokrotny piel-grzym do Santiago, Jerozolimy(rowerem) i lokalnych sanktua-riów niemieckich (pieszo), dajerady, jak przygotować się iprzeżywać niezwykły czas, byczerpać z niego możliwie wieledla życia po powrocie. Bo taknaprawdę znaczenie podróżyodbytej wysiłkiem własnychmięśni poznaje się dopiero pojej efektach po powrocie. Czyprzyjrzenie się swemu życiu zoddalenia przyniosło pozytywneefekty w postaci reorganizacji iskupienia się na odkrytych naj-ważniejszych obszarach? Codał czas z dala od obowiązków:dostrzeżenie ich istotności czytylko chwilowy odpoczynek?Odkrycie szans czy przyjęcieodpowiedzialności za obracanieposiadanymi już wcześniej ta-lentami?Na zakończenie wszystkim wa-hającym się chciałabym przyto-czyć słowa św. Augustynacytowane również przez Ro-senbergera: na fundamencietęsknoty rozpocząłeś już życieaniołów.

Marta Białokryty

11

Page 12: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

12

Page 13: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

13

Page 14: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

Ślężańskie CaminoŚlężańskie CaminoDlaczego ludzie przybywają z drugiego krańca Polski byzmęczyć się, zmoknąć w deszczu, przejść 55 kilometrówpolnymi drogami? Odpowiedzi na to pytanie można szu-kać tylko w jednym miejscu. Na tych polnych drogach.Prace nad szlakiem trwały kilkamiesięcy. Powstał on przywspółpracy Fundacji Wioski Fran-ciszkańskiej z Urzędem Mar-szałkowskim WojewództwaDolnośląskiego, Powiatami Średz-kim i Wrocławskim oraz GminamiSobótka, Kostomłoty i ŚrodaŚląska. Miałem szczęście praco-wać nad szlakiem przez ten całyczas, więc poznałem jego każdycentymetr. Poznałem też ludzimieszkających na szlaku iusłyszałem wiele ciekawych i wzru-szających historii przez te kilka

miesięcy. Spełniłem też kilka obiet-nic, jakie złożyłem przed ŚwiętymJakubem w Santiago. Od dzisiajwykreślam je z notesu i biorę się zarealizację kolejnych planów.

Ale najpierw kilka słów o samyminauguracyjnym przejściu szla-kiem. Już w piątek 24 lipca dotarlido nas Emilia, Szymon i Paweł zWarszawy. Moi rodzice, tradycyj-nie, zaoferowali pomoc i nakarmilioraz przenocowali pielgrzymów. Wsobotę o świcie ruszyliśmy naŚlężę z przełęczy Tąpadła. Na

szczycie zgromadziliśmy się wokoło 10-osobowej grupce. Podzi-wialiśmy piękny widok ze Ślęży iokoło 7 rano uroczyście otworzy-liśmy Ślężański Szlak. Z brakuszampana musieliśmy się zadowo-lić butelką izotoniku, który wypi-liśmy z jednej butelki. Ruszyliśmyw dół. Po drodze zatrzymaliśmy sięw domu, gdzie Ewa przygotowałakawę dla wszystkich. Pełni energiiruszyliśmy w stronę kościoła św.Jakuba, gdzie o 9.30 odbyła sięmsza święta. Na mszy pojawiła sięreszta pielgrzymów. W sumie po-śród nas znalazły się osoby zBiałegostoku, Warszawy, Krakowa,Jeleniej Góry, Skorogoszczy,Wrocławia, Oławy i Sobótki. Mszęwraz z naszym wikariuszem kon-celebrował o. Roman Tomaszczuk,za co składam wielkie dzięki.

Ruszyliśmy z Sobótki w kierunkupochmurnego nieba, które za wsiąGarncarsko otworzyło się dokład-nie nad nami. Praktycznie do końca dnia ucieka-liśmy przed deszczem. Każdyszedł w skupieniu, z głową wpat-rzoną w ścieżkę, by nie wpaść pokolana w błoto. Po kilku godzinach docieramy doUjowa, gdzie w przedsionku koś-cioła św. Jakuba czekają na nasnapoje przygotowane przez miesz-kańców wsi.Gasimy pragnienie i wchodzimy dośrodka. W związku z nadciągającąburzą postanawiamy przeczekać wkościele. Wcześniej Andrzej Kof-luk, wdrapując się na wieżę koś-

14

Page 15: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

cielną i bijąc wdzwony, oznajmianasze przybycie.Korzystając zokazji do naucza-nia owieczek, ks.Roman przema-wia do nas natemat sakra-mentu pokuty (inie tylko). Zgod-nie stwierdzli-liśmy potem, żebył to jeden zw a ż n i e j s z y c hpunktów naszegoweekendowegopielgrzymowania.

Deszcz mija i ru-szamy na ostatniodcinek dzisiej-szego szlaku,przez Osieczynędo Kostomłotów.W Ujowie żegnamy ks. Romana ijego przyjaciół. W Osieczynie jes-teśmy widokiem conajmniej egzo-tycznym. Dzieci stoją w grupce iszepczą do siebie: ‘patrz, patrz, ktoto?’.W Kostomłotach odnajdujemy bu-dynek Gimnazjum Gminnego,

gdzie wita nas Pani Beata Mam-czarz, szefowa wydziału promocjiGminy Kostomłoty. Dzięki uprzej-mości gminy mamy przyszyko-waną salę, napoje ciepłe i zimneoraz gorącą wodę pod prysznicem(nie zdarza się co dzień na szlaku).Pani Beata zabiera nas do sklepu ikupuje produkty do chleba na kola-

cję i śniadanie. Spora część grupy rozjeżdża się dodomów. Żegnamy się do następ-nego razu (sierpniowe przejście VaRegia?).Wieczór mija nam szybko i w okoli-cach godz. 23 jesteśmy gotowi dosnu. W tym czasie Andrzej prze-wraca się na drugi bok. Pobudka o

6.30. Śniadanie,kawa i pędzimyna 8 do kościoła.Żegna nas PaniBeata, która przy-jeżdża sprawdzićczy wszystko OKi po odbiór kluczy.Na mszy wita nasksiądz proboszczi sporą część ka-zania poświęcawłaśnie nam.Dołączają Pań-stwo Tomczako-wie z Chruściny(Skorogoszcz) ipędzimy w kie-runku ŚrodyŚląskiej. WZabłocie zatrzy-mujemy się z An-drzejem trzy razyna rozmowy ztambylcami. Do-

15

Page 16: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

wiadujemy się kilku ciekawych rze-czy na temat wsi i mieszkańców.Malowniczy, polny odcinek Drogiprowadzi do Kulina. Kulin od pierw-szego razu, gdy pojawiłem się tamwiosną, wywarł namnie wspaniałewrażenie. Szcze-gólnie ksiądz pro-boszcz byłniezwykle po-mocny. Tym razemzostaliśmy jednakniezwykle miło za-skoczeni. Zaprowa-dzono nas doświetlicy, gdzie nastołach przykrytychobrusami stały pa-tery z ciastami, na-poje i słodycze. Popół godzinie, gdy skończyła sięmsza, odwiedzili nas parafianie ipodali półmiski z kiełbasą. Niechcieliśmy odchodzić. W Kuliniespędziliśmy wspaniały czas,opróżniając przy okazji butelki zimieninowym winem Krzysztofa imoim. Odwiedził nas też Pan

Sołtys, z którym prowadziliśmydługą dyskusję na temat Kulina. Zpełnymi brzuchami ruszyliśmy wkierunku lasów rozciągających sięza Kulinem i prowadzących do

Chwalimierza. Komary nie dawałynam przystanąc na dłużej, więc pogodzinie byliśmy już we wsi. WChwalimierzu obejrzeliśmy stad-ninę koni i ruiny pałacu. Pod koś-ciołem zrobiliśmy chwilę przerwy.Liczyłem, że może uda nam się do-stać do środka, jednak po raz ko-

lejny drzwi były zamknięte. Naszczęście poza kościołem teżmożna spotkać Pana Boga.Do Środy Śląskiej docieramy około15. Tam, pod kościołem św. An-

drzeja, Ślężański Szlak Świę-tego Jakuba łączy się z DrogąVia Regia. Odpoczywamy na-pełniając się lodami z pobliskiejcukierni i rozjeżdżamy dodomów. Znajomi z Warszawyodbierają samochód zosta-wiony u moich rodziców i Emi-lia uznaje dom moich rodzicówza najlepsze albergue na pol-skim camino (jak mógłbym sięnie pochwalić). Żegnamy się,obiecując spotkanie w przy-szłości.Dziękuję wszystkim osobom,które przyczyniły się do po-

wstania szlaku i organizacji przejś-cia. Zapraszam Was do Sobótki ina Szlak Ślężąński w przyszłości.Będzie on sukcesywnie rozwijany. Dziękuję.

Kuba Pigórawww.mypielgrzymi.com

16

Page 17: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

CCCCaaaammmmiiiinnnnoooo ppppoooo rrrraaaazzzz ddddrrrruuuuggggiiiiVIA DE LA PLATA

23 sierpnia 2007 roku, stojąc przed katedrą w Santiago deCompostela, po przejściu 785 km z Saint Jean Pied de Portwe Francji, obiecałam sobie, że wrócę tu na pewno, również na piechotę, ale inną drogą.

Dróg do Santiago jest wiele.Chciałam wybrać taką, żeby niepokrywała się z poprzednią. Takiesą drogi z południa, czyli z Sewilli(Via de la Plata) i z Portugalii (Ca-mino de Portugués).Via de la Plata prowadzi starożyt-nym szlakiem, którym na północpodążali żołnierze rzymscy, władcymauretańscy, a potem królowiehiszpańscy. Biegnie przez najgo-rętsze obszary Hiszpanii: Anda-luzję, Kastylię – La Mancha,Extramadurę, potem Kastylię -Leon i Galicję. Teren prawie całyczas w większym lub mniejszymstopniu pofalowany i aż do Galicjistosunkowo słabo zaludniony. Wy-brałam ten szlak, spodziewając sięprzede wszystkim niewielkiejilości pielgrzymów (wśród pol-skich pątników zupełnie nie-popularny) i to raczejHiszpanów, a co za tym idzieby także wypróbować swójhiszpański.

13 sierpnia 2008 rokuwsiadłam w Krakowie do sa-molotu. Kierunek oczywiścieHiszpania. Tym razem lecę(przez Londyn) na południedo Sewilli, gdzie rozpoczynasię Camino de la Plata znaneteż jako Via de la Plata.Nazwa nie pochodzi odsrebra (la plata), ale od arab-skiego słowa "al-balat" ozna-czającego drogę cesarską,która prowadziła z Meridy do As-torgi.Sewilla od pierwszych kroków dałami "popalić".Wyjście z samolotu przypominałowejście do pieca. I tak mnie "za-muliło", że nawet nie pomyślałamo poszukaniu na lotnisku informa-

cji turystycznej, pewna że tutaj takjak we wszystkich miejscowoś-ciach na trasie Camino Francés,słowo camino jest kluczem dowszystkiego. Nic bardziej błęd-nego. Po 2-godzinnym błądzeniudotarłam w końcu do Biura ObsługiPielgrzymów, gdzie zarejestro-wałam swoje camino i kupiłam cre-dencial – paszport pielgrzyma.Młoda osoba siedząca tam byłakompletnie niezorientowana. Niepotrafiła odpowiedzieć na żadnepytanie dotyczące czy to drogi, czyschronisk. Nawet nie wiedziała,gdzie w Sewilli można przenoco-wać najtaniej. Dobrze, że niektóreinformacje ściągnęłam w Polsce zinternetu. Przez następne ponad 2

godziny szukałam schroniska. Poprostu ludzie nie znali takiej ulicy.W końcu zlitował się nade mnąsprzedawca w kiosku z gazetami itak długo szukał na planie miastaaż znalazł.Schronisko Młodzieżowe, pokoje2-osobowe, w cenie noclegu śnia-

danie (cena jak na polskie warunki– hotelowa). Jestem w pokoju z Ja-ponką. Jakoś dogadujemy się pohiszpańsku.Po południu samotny spacerek wkierunku katedry i prosto, na mszęśw. Obejrzałam trochę ale zwie-dzanie zostawiam na następnydzień.

Katedra ogromna, podobno po-wierzchniowo jedna z najwięk-szych w Europie, tak że nawetpotężny złocony ołtarz trochę sięgubi, fantastyczne stalle. Można bytu chodzić całymi godzinami.Wieża katedry czyli Giralda to po-zostałość minaretu, obecniedzwonnica. Wnętrze dzwonnicy

robi wrażenie. Na górę pro-wadzą nie schody, a łagod-nie nachylone rampy,którymi swobodnie odbywasię ruch turystów w obiestrony. Te rampy to nie po-mysł współczesnych moder-nizatorów, aleśredniowiecznych budowni-czych. Po prostu na Giraldęwjeżdżało się ...konno. Przezmijane okna można podzi-wiać kunszt rzeźbiarski śred-niowiecznych mistrzów. Zeszczytu rozciąga się widokna miasto i stąd można po-dziwiać architekturę gotyc-kich dachów i przypórkatedry.Alkazar – niedaleko katedry

siedziba władców zarówno maure-tańskich jak i później królów hisz-pańskich. Wielokrotnieprzebudowywany, ale nadal dajewyobrażenie o swojej pierwotnejurodzie. Ściany w misternych ara-beskach. Wędrówka po salach,dziedzińcach z fontannami i

17

Page 18: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

rosnącymi w ogromnych donicachkwiatami jest wytchnieniem dlazmęczonego upałem turysty.

Corrida – miejsce znane namwszystkim z walk byków. Tutajjeszcze muzeum, gdzie możnapoznać historię areny sewilskiej,zobaczyć stare stroje torreadorów,a nawet wypchane krowy (matkinajlepszych byków). Na końcu ka-plica.Upał powalający z nóg. Na całeszczęście wszędzie, gdzie się dajest klimatyzacja.Wieczorem w schronisku niespo-dzianka. W sąsiednim pokojumieszkają dwie młode dziewczynyz Katowic, które pracowały mie-siąc, a teraz za zarobione pie-niądze zwiedzają Hiszpanię.Camino zaczynam 15 sierpnia.Tutaj tak jak i u nas święto. Naszlak wyruszam dość późno, book. 8.30. Puste ulice Sewilli i dalejteż pusta droga. Nikogo. W jednymmiejscu strzałki dla pieszych pro-wadzą przez coś co przypominawysypisko śmieci (i też tak "pach-nie"). Dla rowerzystów omijają tenteren i trochę naokoło prowadząteż w tym samym kierunku. Wybie-ram wariant dłuższy, ale mniejśmierdzący. Droga pusta, prostona północ, żadnych ludzi. W Guil-lenie schronisko nieoznakowane.Szukałam przechodząc obok kilka-

krotnie. Jest to chyba szatnia przyboisku, tylko wstawiono doń kilkapiętrowych łóżek. Po ponad dwóchgodzinach dociera Luis, Hiszpan zAlicante. W końcu mogę z kimś za-mienić słowo. Ale najpierw idę zo-baczyć miasteczko i… spotykamPolkę. Mieszka tu z synem od kilkulat i jestem pierwszą spotkaną ro-daczką. Niestety idzie do pracy inie możemy dłużej pogadać. Z Lui-sem nie pójdę dalej razem, bo pla-nuje długie odcinki, po 40 kmdziennie. Dziękuję, ale nie dlamnie przy tym upale. W nocy nie-znośny upał, praktycznie nie maokien, a drzwi wolimy nie zosta-wiać otwartych. Do tego za schro-niskiem znajduje się basen i całyczas słyszę prawie nad głowąprzepompowywanie wody. Ledwozasnęłam, ktoś się dobija. To Geo-rge 66-letni Niemiec, który twierdzi,że zna hiszpański. Jak się okazałoznał, ale było to prawie 30 lat temu.Po takim okresie tej wiedzy zostałomniej niż mało, ale pewności sie-bie miał aż nadto. Pomimo jegomiernego hiszpańskiego i mojejnieznajomości niemieckiego, jakośsię dogadywaliśmy i przez ponad 2tygodnie wędrowaliśmy tymsamym tempem, więc niejakorazem.Plan dnia jest prosty. Wyjście ranomiędzy 7 a 8. Przed wyjściem wy-pijam kawę (jak się ma grzałkę to

jest i coś gorącego) i zagryzam su-charkiem z serkiem topionym lubdżemem. Po drodze, jeśli trafiła sięmiejscowość, to w barze drugakawa albo coś zimnego w dużejilości. Jeśli nie, to jedynie to, co sięnosi na plecach. Kupno tuż przedwyjazdem 2-litrowego bukłaka napłyny, wkładanego do plecaka (na-zywanego po angielsku camel-bag), okazało się strzałem wdziesiątkę. Bywały dni, że przez 4-5 godzin marszu nie uświadczyłosię cienia. Po dojściu do celu, naj-pierw bar i duuuużo picia, potemszukanie schroniska. Jeśli za-mknięte, człowieka posiadającegoklucz. Kąpiel, pranie wszystkiegoco się miało na sobie i ...tu w końcuzrozumiałam po co i dlaczego jestsjesta. Po popołudniowej drzemcewyprawa do sklepu, ewentualniebaru, żeby coś zjeść.

W kolejne dni droga jest bardziejurozmaicona. Teren coraz bardziejpofalowany. Idziemy przez pas-twiska nazywane la dehesa, win-nice, plantacje oliwek. Mijamy dębynazywane el roble, których owocesą głównym pożywieniem świń.

Pastwiska zamykane są solidnymibramami. Nieraz trzeba sporo siły,by je otworzyć, a potem zamknąć.Pasą się czarne hiszpańskie świ-nie, krowy, kozy i jeszcze do kom-pletu owce. Taki "tłumek" naszych"braci mniejszych", ale sporychrozmiarów budzi respekt. Dośćnieswojo czuję się wchodząc mię-dzy pasące się zwierzęta, na całeszczęście one nie są zaintereso-wane bliższą znajomością.Oznakowania też są różne. Od tra-dycyjnych żółtych strzałek, po-przez granitowe słupki z napisemCamino de Santiago i granitowesześciany z wyrytym na wierzchusymbolem Camino de la Plata,bramą z Caparry.

Czasem mijają nas rowerzyści,głównie Hiszpanie, ale czasem i in-nych narodowości. Gdy idę sama,bo George idzie z reguły kawałekprzede mną, zawsze się zatrzy-mują i pytają, czy wszystko w po-

18

Page 19: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

rządku i bardzo się dziwią, że jes-tem z Polski i sama. Kilka zdań ijadą dalej. Rowerzyści pokonują wciągu dnia 80-100 km, a piesi 20-30, więc nie ma szans na kolejnespotkanie

W Almaden de la Plata wpadamyprosto na fiestę. Gaspacho, jakimtam nas poczęstowano, to było cośwspaniałego. Takiego nie jadłamnigdy potem. Największą atrakcjądla dzieci natomiast był agregatpianotwórczy. Pianę dzieci nazy-wały "śniegiem" (prawdziwego nieznają) i po krótkim czasie było jejpo kolana. Dorośli, gdyby im niebyło wstyd też by weszli pod jejstrumień.Monasterio - najważniejszy ośro-dek produkcji Jamon de serano,czyli fantastycznej hiszpańskiejszynki. Nie można jej nie skoszto-wać. Zamknięte schronisko itrzeba spać w hotelu. Do tego "dor-wały" mnie tu początki grypy.Chyba z przegrzania. Przede mnąjeden dzień odpoczynku.W Villafranca de losBarros widzimygrupkę tancerek i pie-śniarzy flamenco. Zciekawości idziemy zanimi i docieramy dokościoła, gdzie uś-wietniają ślub. Po za-kończeniu ceremonii,przed kościołem ob-sypywanie młodejpary nie tak jak u nasryżem, czy drobnymimonetami, ale więk-szymi confetti i ser-pentynami. Po chwiliplac wygląda jak kolo-rowy śmietnik. Oczy-wiście jeszczeodpalanie petard, bez których nieobejdzie się żadne hiszpańskieświęto.

W Meridzie bardzo dobrze zacho-wane ruiny rzymskie. Niestety nieudaję się nam zobaczyć Parku Ar-cheologicznego ze wspaniałymiruinami amfiteatru. Gdy tam dotar-liśmy było już nieczynne. Wobectego idziemy za miasto zobaczyć

ruiny akweduktu. Robią wrażenie.Schronisko przesympatyczne, wnim "tłum", bo ok. 8 osób, z czegopołowa to rowerzyści. Rano wy-chodzimy z jednym z Włochów,którego potem spotkamy w kolej-nym schronisku.Przed Cáceres, jedyne miejscechłodu i cienia to przejście pod au-tostradą. Potem 1,5-godzinneprzejście przez miasto do schro-niska. Na zwiedzanie nie było jużsiły.

W następnym dniu spotykam 2dziewczyny z Niemiec: Dorotę i Ju-stynę. Ta druga urodziła się i dzie-ciństwo spędziła w Ozimku. Wkońcu mogłam z kimś porozma-wiać. Wbrew pozorom opróczspotkanego na pierwszym nocleguLuisa, Hiszpanów jak na lekarstwo.Jako, że prawie cała trasa biegnieterenami pagórkowatymi i słabozaludnionymi, po drodze opróczpastwisk, co kilkanaście, kilkadzie-siąt kilometrów miasteczka, które zdala wyglądają jak z bajki.

Położone na wzgórzach wydająsię, że są na wyciągnięcie ręki. Atu jeden pagórek, drugi,… kolejny inieraz ponad godzinę dochodzisię. Niesamowite.Najbardziej niewiarygodnie wy-glądało Galisteo. Wydawało się, żeto o rzut kamieniem. Na wzgórzu,otoczone potężnymi muramiobronnymi. Gdyby nie kilka zu-pełnie nie pasujących domków

przed murami można by pomyśleć,że nagle znaleźliśmy się w śred-niowieczu. Do tego miasteczka do-chodziliśmy chyba 2 godziny.Niestety nigdzie ani słowa o histo-rii, czy jakiegokolwiek opisu.Caparra – potężne wykopaliskamiasta z czasów rzymskich.Brama, najwyższy ich obiekt jestsymbolem Via de la Plata i robiwrażenie. Tyle lat, a wygląda lepiejniż wiele późniejszych zabytków.Jako że Niemcy dali pokaz jakmożna chodzić "wolniej niż wolno"(24,5 km w 11 godz.) - postano-wiłam przyśpieszyć. W następnydzień zrobiłam ponad 42 km, mi-jając dwa schroniska by w trzecimwpaść na ...kolejnego Niemca.Dzięki Bogu Antonio jest pocho-dzenia hiszpańskiego, mówi świet-nie w tym języku i w końcu mogępoćwiczyć mój hiszpański. Niestetyszliśmy razem tylko 2 dni.

Salamanka. Dla mnie to ponadpołowa drogi. Mam "w nogach"517 km, do Santiago "tylko" 483.

Jedyne miasto wHiszpanii, które koja-rzy mi się z chłodem ideszczem. Jedynydzień, gdy szłam całyczas w długich spod-niach i koszuli polaro-wej, w bardzozimnym (jak na Hisz-panię) i silnym wiet-rze. Za toprzesympatyczneschronisko w cen-trum. Wybrałam sięzwiedzać w moichtzw. "popołudnio-wych" sandałach,które na mokrym,granitowym bruku

ślizgały się niemiłosiernie. Alemiasto warte było dokładniejszegoobejrzenia.

Tak samo Salamanka kojarzy misię z najkoszmarniejszym odcin-kiem. Z powodu budowy nowychautostrad, kilka kilometrów zamiastem camino po prostu ginie.Jedynym rozsądnym wyjściembyło dostać się na drogę krajową

19

Page 20: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

N-630 prowadzącą z Sewillido Astorgi i prawie 30km"przetuptać" poboczem. Tyleżeby się tam dostać zamiastokrążać ileś kilometrów skró-ciłam sobie drogę prze-chodząc pod inną trasąszybkiego ruchu przepustemwodnym, na całe szczęścieprawie suchym i o średnicyok. 120 cm. Czasem dobrzebyć niskim. Pobocza są sze-rokie, tak że można iść spo-kojnie, ale asfalt jest solidnieczarny i żar walił od niego. Do tegojedynie można przysiąść na ba-rierce. Natomiast kierowcy nie dzi-wili się samotnej pątniczce ipozdrawiali trąbiąc, migającświatłami, czy też znanym namdobrze znakiem V. To było miłe.

Zamora. Schronisko w zaadapto-wanym starym budynku. I znówsporo pielgrzymów, bo ok. 15 ztego tylko 4 osoby pieszo. Sporodo zwiedzania. Kilka kościołów ikatedra. Dla pielgrzymów wstępwolny. W muzeum przy katedrzeogromna monstrancja procesyjna.Miała chyba z 2 m wysokości i byłaumieszczona na wielkim wozie.Wszystko pięknie zdobione izłocone.W El Cubo de la Tierra del Vino(pomiędzy Salamanką i Zamorą)pojawił się pierwszy hiszpańskipieszy pielgrzym. Milczący JuanCarlos, który nie dawał sięwciągnąć w rozmowę. Może tobyła wina mojego nienajlepszegohiszpańskiego. W Zamorze wschronisku oprócz rowerzystów iwspomnianego Juana Carlosa,zjawiły się dwie katalonki (z Barce-lony), też nie bardzo rozmowne.W końcu mogę próbować rozma-wiać po hiszpańsku. Idę z 2 Hisz-panami, jeden to ten spotkany w ElCubo, a drugiego spotkałam wczo-raj, bask. Idziemy 2 dzień razem ijest sympatycznie. Biedni wy-ciągają nogi za mną. Ale dużo ga-dają. To SMS wysłany z drogi doTabary. Młodsi o kilkanaście lat, aleja przeszłam już ponad 600 km, aoni dopiero zaczęli, jeden w ElCubo, drugi w Zamorze. Do tego w

solidnych turystycznych butach,które dały im trochę "popalić", alemimo to patrzyli na moje, coprawda trekingowe, ale zawszesandały z lekkim przerażeniem ichyba niedowierzaniem, że tyleprzeszłam bez pęcherzy, czy otarćnie mając praktycznie drugichbutów.

Spotykam coraz więcej rowerzys-tów, głównie Hiszpanów. Wieczo-rami siedzimy w barach nawspólnych kolacjach i gadamy, ga-damy, gadamy. Hiszpanie, chcą mijak najwięcej opowiedzieć o swoimkraju i co dla mnie jest szczególniemiłe, wszędzie chwalą się znajo-mością ze mną jako z Polką,"siostrzenicą Ojca Świętego JanaPawła II", podkreślając, że idę zSewilli i to sama.Ostatnie 2 tygodnie idę z Javierem(baskiem z San Sebastian). JuanCarlos z powodu pokiereszowa-nych przez buty nóg musiał zostać

w tyle. Javier, człowiek bardzotowarzyski, rozmawia po dro-dze ze wszystkimi spotyka-nymi ludźmi. Dzięki temudowiaduję się, że Hiszpanie tątrasą pielgrzymują głównie wkwietniu-maju. Nie jest wtedyzbyt gorąco i wysuszone terazsłońcem łąki i pastwiska, sązielone i kwitnące. To wyjaśniafakt braku ludzi na trasie.Idziemy długimi odcinkami, wwiększości ponad 30 km

dziennie. Jesteśmy coraz bliżejGalicji.

Od Pueblo de Sanabria zaczynająsię górki. Jednego dnia idziemyprawie cały czas powyżej 1000 mn.p.m. W dole widać rzekę, potemzaporę i zbiornik wodny. Momen-tami pojawiają się chmurki, a myjesteśmy w słońcu nad nimi. Winnym dniu znów solidne podejś-cie, a na górze Rincón del Pere-grino – przesympatyczne miejsceodpoczynku. Każdy wchodzącypielgrzym dostaje muszlę, na któ-rej tak jak w innych miejscach wksięgach pamiątkowych, wpisujesię swoje imię, datę i kraj. Muszlajest potem wieszana. Całe sufity iściany są obwieszone tymi niety-powymi pamiątkami.Przed La Gudiña zaczyna się Ga-licja. Pojawiają się charaktery-styczne dla tego regionu: cruceiro,czyli przydrożne kamienne krzyże

20

Page 21: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

z Chrystusem z jednej i MatkąBożą z drugiej strony, ażurowespichlerze na słupach, teraz jużczęściowo zapełnione kukurydzą.Zmienia się też struktura zaludnie-nia. Dotychczas właściwie nie byłowsi, tylko miasteczka i duże gos-podarstwa rolne (finca). Teraz cokrok przechodzimy przez przy-siółki, kilka domów + zabudowaniagospodarskie (bez sklepu czybaru).

Orense. Nie tylko katedra, ale i ba-seny z wodami termalnymi (zadarmo). Javier moczy się, a jazgrzytam zębami, bo nie wzięłamkostiumu kąpielowego. Obsługapilnuje i nie pozwala nawet zamo-czyć nóg. To także kolejne prze-sympatyczne schronisko.Dosłownie kilka kroków od katedry,w zaadaptowanej części klasztorufranciszkanów.Do zeszłego roku wszystkie schro-niska galicyjskie były "donativo"czyli co łaska. Od tego, wprowa-dzono stałe opłaty 3 euro. Biorącpod uwagę ceny niektórych schro-nisk we wcześniejszych prowin-cjach Hiszpanii, to niewiele. Wwiększości schroniska są nowe lubniedawno remontowane. W tychnowych czasami są śmieszne roz-

wiązania. Np. w schronisku w Laxenie ma żadnego wyłącznikaświatła. Po prostu po zmrokuzałącza się samo i świeci non stopa po 22 jest wyłączane, ale…załącza się przy pomocy czujnikówruchu. Jest to koszmarne w nocy,gdy np. śpiwór wysunie się pozaobręb łóżka, nie mówiąc już o pró-bach dyskretnego wyjścia dołazienki. To już druga połowawrześnia. Widać powoli zbliżającąsię jesień. Robi się zdecydowaniechłodniej. Teraz śpiwór jest nieod-zowny (przez pierwsze 2 tygodniebył zbędnym ciężarem w plecaku).

Jestem w Monasterio de Oseira.Schronisko w XVI-wiecznym chybarefektarzu bez ciepłej wody i prysz-nica. Są tu cystersi. Ogromneopactwo. Brat, którypokazał nam, gdziejest schronisko byłbardzo zdziwiony, żerozpoznaję po habicieco to za zakon i coś natemat cystersówwiem. Odpowiedź, żeprzecież jestem kato-liczką chyba trochę gozaskoczyła i od siebiedodał, a Javier muprzytaknął, i Polką.

Wieczorem poszłam doklasztoru na modlitwę zpięknym śpiewem za-konników. Rano namszę św. też z mod-litwą i śpiewem. Niebyło krótko, bo 1,5godz. Potem zakonnicyzaprosili na śniadanie.Wyjście na trasę do-piero o 9.40. Po drodze"psia" przygoda. Hisz-panie delikatnie mó-wiąc nie dbają o swojeczworonogi. Psy sąbardzo zaniedbane(nawet psy pasterskie)i biegają luzem. Nie sąagresywne. Ale tenjeden był wyjątkowy.Cały czas, gdy rozma-wiałam z właścicielkąszczekał, podbiegał idemonstrował swoje

niezadowolenie. Gdy odchodziłami podniosłam rękę w geście pożeg-nania, psina chyba myśląc, żegrożę jego pani, złapał mnie nie-zbyt przyjacielsko za drugą. Javier,gdy to zobaczył, wpadł w istnyszał. Gdyby psiaka dorwał, chybasam by go zagryzł. W czasie za-mieszania pani i pies zniknęli.Oczywiście nikt, nic nie wiedział.Później dowiedzieliśmy się, że niebyłam pierwszą ofiarą, a do tegonajbliższa apteka i lekarz są 10 kmdalej. Pomimo mojego protestu Ja-vier wezwał pogotowie. Do cami-nowych atrakcji dołączyła sięprzejażdżka karetką pogotowia, wi-zyta w szpitalu (a nawet dwóch, bow Santiago musiałam iść na kon-trolę), zastrzyk przeciwtężcowy isolidnie posklejana na całe szczęś-

21

Page 22: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

cie nie szyta ręka. Było już nieda-leko do celu i zabandażowana rękawcale nie przeszkadzała w konty-nuacji pielgrzymki. Jeszcze tylko 2dni.W schronisku, gdy kombi-nowałam jak sobie poradzićw łazience jedną ręką, jak znieba pojawiły się dwiePolki. Panie zwiedzały Por-tugalię i przy okazji posta-nowiły przejść kawałekcamino. Ruszyły z Orense zdość ciężkimi plecakami. Wkońcu zwiedzanie miast ipiesze wędrowanie to dwiezupełnie różne sprawy, alechęć przejścia chociażbykawałka camino była silniej-sza.W Puente Ulla robiąc za-kupy w supermarkecienagle słyszę dziwnie znanei zrozumiałe słowa. Sta-nęłam jak wryta, nasta-wiłam uszu i rzeczywiście,dwaj mężczyźni rozmawiająpo polsku. Gdy się do nichodezwałam przez momentpatrzeli na mnie jak naducha. Panowie pracowaliprzy drążeniu tuneli i bylibardzo zdziwieni spotka-niem rodaczki w takiej małejmieścinie.Niedziela 21 września. Ze schro-niska w Outerio do Santiago deCompostela mamy tylko 16 km, amsza św. dla pielgrzymów jest wpołudnie. Padający w nocy i ranodeszcz trochę opóźnił nasze wyjś-cie. Tak, że dobrze wyciągaliśmynogi. Gdy zobaczyliśmy wieże ka-tedry Javier wydał jakiś indiańskiokrzyk i w sumie po 3 godzinachdrogi byliśmy już w Biurze ObsługiPielgrzymów. Jeszcze tylko go-dzina w kolejce po Compostelę –potwierdzenie na piśmie dotarciado grobu św. Jakuba – i wpadamydo katedry tuż przed rozpoczęciemmszy. Pierwsza rzecz, którą widzęto botafumeiro, czyli największakadzielnica na świecie. Urucha-miana jest w czasie ważnych uro-czystości kościelnych, w RokuŚwiętym (gdy dzień św. Jakubaprzypada w niedzielę) na mszach

dla pielgrzymów i gdy ktoś zapłaci(rzędu kilkuset euro). Nazwa po-chodzi z języka galicyjskiego. Jestona złączeniem słów botar (wyrzu-cać) i fume (dym). Obecna kadziel-

nica pochodzi z 1851 roku. Ważyokoło 80 kilogramów i ma 160 cmwysokości. Na kopule, dokładniena przecięciu się obu osi kościołazbudowanego na planie krzyżaznajduje się mechanizm – koło, naktórym jest zawieszona za pomocąliny. Porusza się wzdłuż krótszejosi krzyża. Może osiągnąć nie-malże pułap transeptu. Potrzebaaż ośmiu mężczyzn, by ją rozhuś-tać. Zatrzymanie też nie jest takieproste. Nawet, gdy już praktyczniesię nie porusza, chwytający jąmężczyzna musi kilkakrotnie okrę-cić się, aby ją całkowicie zatrzy-mać. Rok temu byłam w katedrzena 3 mszach i nie widziałam jej anirazu (gdy nie jest używana w jejmiejscu wisi wielka kula). Radośćbyła ogromna. Ma się wrażenie,widząc nad głową kadzielnicę wpozycji bez mała poziomej, że żarzaraz wysypie się na głowę. Nie-

samowite.

Po pożegnaniu się z Javierem ikontroli w szpitalu wróciłam do ka-tedry, żeby w spokoju podziękować

i pomodlić się przygrobie św. Jakuba. Wkatedrze widzędziwną rzecz. Spo-wiadający się klęczyprzed konfesjonałemtwarzą do spowia-dającego, a nie takjak u nas, z boku. Do-piero na Monte doGozo w schroniskuprzy EuropejskimCentrum Pielgrzymo-wania ojciec Roman,polski saletyn pro-wadzący ten ośrodek,wyjaśnił mi, że towedług galicyjskiegozwyczaju tak spowia-dają się mężczyźni.Kobiety spowiadająsię tak jak u nas, zboku konfesjonału.

Gościnność ojca Ro-mana jest ogólnieznana wśród polskichpielgrzymów, więctutaj zawsze można

spotkać rodaczkę czy rodaka.Dzień odpoczynku i znów jak roktemu "spacerek" na Finisterę iMuxię. Tutaj już tłumy, ale międzynimi dwie panie z Krakowa (Kasia iHenia) i Polak mieszkający w Nie-mczech (Wojtek). Trochę dener-wują mnie pełne schroniska, kolejkipod prysznic czy do wc, brakiciepłej wody, czy miejsca pod da-chem (w Negreirze spałam w na-miocie). To nie to co spokój i ciszaCamino de la Plata. Prawiewszyscy idący na Finisterę to lu-dzie, którzy przeszli Camino Fran-cés, jedynie jeden z Hiszpanówidzie z Walencji i ja z Sewilli. InnyHiszpan na wiadomość, że jestemPolką, przyznaje, że był niedawnona wycieczce w Polsce. ZwiedzaliWarszawę, Gdańsk, Kraków, Oś-więcim, ale to, co mu się najbar-dziej podobało to ...PuszczaBiałowieska. Przyznał, że nie wie-

22

Page 23: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

dział, że żubry żyją na wolności, aw ogóle tyle zwierząt w lasach (byliteż w Tatrach) nie widział nigdywcześniej. Całą Polskę określiłjako zielony kraj. Fakt, przy spalo-nej słońcem Hiszpanii, zieleń u nasjest wszechobecna. Na Finisterzesporo ludzi pali tradycyjnie o za-chodzie słońca część odzieży wktórej pielgrzymowali. Tu też do-staje się dyplom dotarcia do"końca świata", a na Muxi dokońca camino.

Odcinek Finistera - Muxia nie jestzbyt popularny, a szkoda, bo San-ktuarium de la Virgen de la Barcapołożone nad samym oceanemjest warte obejrzenia. Gdy wra-całam, z Muxi, w katedrze znówmsza św. z botafumeiro i niespo-dziewanie słyszę "Anka". Tegosłowa nie wymówi żaden obcokra-jowiec. To Justyna, która dotarła doSantiago dzień wcześniej.Ogromna radość z ponownegospotkania. Jeszcze tylko jedendzień w gościnie u ojca Romana,jeszcze jedna msza św. z botafu-meiro i przez Londyn do Krakowasamolotem.

Na pewno drugie camino jestłatwiejsze od pierwszego. Jużmniej więcej wiadomo co należy, a

czego absolutnie nie należy brać.W końcu cały "majdan" nosi się 5-6 tygodni na plecach. Ale też każdecamino jest inne. Trudność tegopolegała głównie na wysokich tem-peraturach, dużych odległościachod jednego schroniska do dru-giego, a raczej od jednej do drugiejmiejscowości, no i prawie kom-pletny brak ludzi. Ilość odzieżyograniczyłam do minimum, chociażjedna bluzka, która rok wcześniejbyła bardzo potrzebna, teraz oka-zała się zbędna, a skarpety mu-

siałam dokupić. Wydarłamdwie pary (rok wcześniej żad-nej). Tzw. "śpioszek" czyli śpi-worek z lekkiego materiału, byłprzez pierwsze dwa tygodnieniezbędny, a potem przydałsię jako ocieplenie dość lek-kiego śpiwora. Jedna parabutów, trekingowych san-dałów, była całkowicie wystar-czalna. Drugą parę stanowiłyb. lekkie sandałki, nazywaneprzeze mnie popołudniowymi,które można było używać podprysznic. No i oczywiście naj-cięższym elementem plecakabyła kosmetyczka. Bez kre-mów z wysokim filtrem niedałoby się iść. Kupno nowego,mniejszego plecaka i camel-baga było świetnym po-

mysłem. Tak samo jak ścięciewłosów "na zapałkę".

Ta pielgrzymka była zupełnie innaniż poprzednia. Gdybym miałastreścić ją w kilku słowach, powie-działabym: upał, prawie cała drogapod i z górki, i w większości prostona północ, oznakowanie często po-zostawiające wiele do życzenia,puste schroniska, spotkanie dru-giego pielgrzyma jest świętem,cisza.

Na trasę wyruszyłam15 sierpnia, w San-tiago byłam 21 wrześ-nia, dzień odpoczynkui cztery dni do Muxii.Tym razem przeszłamdo Santiago 1000 kmplus "spacerek" nadocean ok. 150 km.

Już wiem, że to oczym kiedyś czytałam- camino jest jak nar-kotyk i uzależnia - jestprawdą. W tym rokuwybieram się ponow-nie, znów inną drogą.

Anna Kowalczyk

23

Page 24: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

CCCCaaaannnnttttaaaa CCCCoooommmmppppaaaaññññaaaa

Canta Compaña w swojej działalności koncentruje się na poszukiwaniach i interpretacji muzyki chóralnej, wszczególności muzyki dawnej i średniowiecznej, takiej jak Cantigas de Santa María Alfonsa X Mądrego.Głównym tematem projektów chóru jest Droga do Santiago de Compostela, w jej ró nych wymiarach. Swoimkoncertem chór chciałby zachęcić do refleksji nad wędrówką pielgrzyma do Composteli oraz przenieść słucha-czy do atmosfery średniowiecza, poprzez podróż po muzyce Półwyspu Iberyjskiego, XII i XIV wieku.Repertuar Canta Campaña obejmuje Cantigas de Santa María Alfonsa X Mądrego oraz Libre vermell de Mon-tserrat, odnalezionej w Katalonii, a także dzieła muzyki chóralnej współczesnych kompozytorów hiszpańskich.W koncercie wykorzystuje niektóre średniowieczne instrumenty muzyczne, między innymi lirę korbową, którapojawila się w Europie Zachodniej około IX wieku, a także flety proste i instrumenty perkusyjne.Zespół działa od 2006 roku w A Coruña w hiszpańskiej Galicji, liczy 17 śpiewaków. Jego cele to śpiew, aletakże upowszechnianie muzyki chóralnej, zwłaszcza twórczości kompozytorów hiszpańskich i galicyjskich, zeszczególnym naciskiem na scenografię. Chór koncertuje w Galicji, jak i w całej Hiszpanii, na festiwalach iświętach średniowiecznych. Dyrektorem chóru i jednocześnie jego solistką jest Julia Cea.

Gdy dostałem e-mail od Krysi Jani-czek z zaproszeniem na koncertCanta Compana pomyślałem, żechyba warto pojechać na Piasek wten niedzielny wieczór. Chóru nieznałem. Zaciekawił mnie poprze-dzający koncert wykład zaty-tułowany “Dolnośląskie DrogiŚwiętego Jakuba”, którego auto-rem był Pan Bronisław Zathey -były prezes wrocławskiego PTTK.Pana Zatheya nie znałem, na szla-kach nie widziałem i nigdy jego na-zwisko nie padło podczas imprezzwiązanych ze św. Jakubem. Po-myślałem jednak, że pewnie przezwzgląd na lata doświadczeń w tu-rystyce, Pan Zathey wiedzę o św.Jakubie posiadł już dawno. Myliłemsię.Wykład ograniczył się do odczyta-nia ogólnodostępnych w interneciemateriałów, które z pamięcimógłbym opatrzyć cudzysłowem ipodać źródło tekstów. O Dolno-

śląskich szlakach jakubowych byłow wykładzie tak naprawdę zaled-wie kilka zdań. Patrząc na tłumszczelnie wypełniający kościółNMP na Piasku żałowałem, że takpiękny temat został potraktowanypowierzchownie i bez entuzjazmuwykładowcy. Zainteresowanie pub-liczności tematem było. Kilka prze-wodników po Drodze Via Regia,które Paweł Peter przyniósł zesobą, mało nie wywołały walki mię-dzy kupującymi, a ulotki, którewraz z Andrzejem przynieśliśmywyrywano nam z rąk - dosłownie.

Nie można jednak organizatoromodmówić wspaniałej promocjiprzedsięwzięcia i zmysłu organiza-cyjnego. Sam kościół na Piaskustanowi pewnego rodzaju magnesdla przybywających na tego typuimprezy.Po części prelekcyjnej rozpoczęłasię właściwa, szczera i piękna

część wieczoru, która wzruszyławiele osób przybyłych na Piasek.Chór wykonał ‘Bogurodzicę’ takpięknie, że zastanawialiśmy się,czy oby na pewno śpiewają hisz-panie. Po koncercie dowiedziałemsię od jednego z członków chóru,że do ‘Bogurodzicy’ przygotowywałich nasz kochany Ojciec RomanWcisło, saletyn z Cenrum Pielg-rzymkowego na Monte do Gozo-ostatnim przystanku pielgrzymówprzed Santiago.- Przed wyjazdem do Polski mu-sieliśmy pojawić się u O.Romana,aby ten zatwierdził nasze przygo-towanie - mówił Txemi Jiménez,członek chóru - Ojciec Roman po-wiedział, że wspaniale jestusłyszeć polską ‘Bogurodzicę’ wGalicji. Wtedy byliśmy pewni, żejesteśmy dobrze przygotowani dowyjazdu. Cieszymy się, że wyko-nanie spodobało się wrocławskiejpubliczności.

W ramach cyklicznej imprezy ‘Wieczory Tumskie’ odbył się we Wrocławiu koncerthiszpańskiego chóru wykonującego pieśni pielgrzymów do Santiago de Compostela.

24

Page 25: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

się z bliskości celu i płacze, bowędrówka dobiega końca. JuliaCea, dyrygentka i solistka chóruCanta Compana sprawiła, że tegowieczoru setki osób zgromadzo-nych w kościele NajświętszejMaryi Panny przeniosło się myś-lami do deszczowej Galicji. Samnie kryłem wzruszenia i uznajękoncert za jedno z ważniejszychwydarzeń ‘caminowych’ tego roku.Od Krysi Janiczek, która sprawo-wała opiekę nad zespołem, otrzy-małem zapewnienie, że chórpojawi się u nas ponownie w przy-szłości.

Po koncercie w kościele na Piaskuprzenieśliśmy się, już w węższymgronie, do Cerkwii Prawosławnejśw. Cyryla i Metodego, gdzie goś-cił nas już po raz kolejny Pro-boszcz ks. Mitrat EugeniuszCebulski. Tam po chwili dołączyłdo nas chór w pełnym składziewraz z opiekunką, Krysią Jani-czek. Tutaj mieliśmy okazję po razkolejny, kameralnie wysłuchaćkilku utworów w wykonaniu chóru,za co składamy wielkie dzięki.

Kuba Pigóra

Chór, prócz ‘Bogurodzicy’ wyko-nał m.in. ‘Gaude Mater Polonia’,pieśni pielgrzymów oraz pieśni ry-cerskie i tradycyjne utwory gali-cyjskie.

Podczas występu wyłapywałem wtłumie znajome twarze, piel-grzymów poznanych na szlakuśw. Jakuba. Było ich wielu tegowieczora na Piasku. Ci, którzyswoje hiszpańskie Camino mieliza sobą, podczas koncertu mu-sieli czuć się z powrotem w dro-dze, na podejściu do O’Cebreirolub ostatnich kilometrach przedSantiago, kiedy człowiek cieszy

25

Page 26: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

dolnośląskie muszelki pojadą do Galicji

dyrygentka chóru Canta Compana, Julia Cea

kościół NMP na Piasku wypełniony po brzegi

Chór Canta Compañ[email protected]. 655 670 417

www.cantacompana.blogspot.comwww.juliacea.com

26

Page 27: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

Za wszystko trzeba dziękować...Emilia i Szymon Sokolik

27

Page 28: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

- To kiedy jest następny?- Jutro o 7.45.- Co? To jak mamy się dostać doSaint Jean? Mamy rezerwację wschronisku! – nasza desperacjanarasta.- Można jechać taksówką, ale tobędzie bardzo, bardzo, bardzodrogo – odpowiada miła pani, zga-dując, że ma przed sobą raczejprzeciętnych pielgrzymów.

Faktycznie, aż tak zdesperowaninie jesteśmy. No cóż, trzeba spoj-rzeć prawdzie w oczy. Żegnajciewygodne łóżka w Saint Jean, żeg-najcie góry o bladym świcie, żeg-

Za wszystko trzeba dziękować...

Ale zaraz, zaraz… Myślicie, żetak łatwo dostać się do pięknejgórskiej miejscowości o jakżedługiej nazwie Saint Jean Pied-de-Port? My też tak myśle-liśmy...

Późnym popołudniem, bez-troscy i co nieco wyspani pod-czas sześciogodzinnej podróżysuperszybkim pociągiem TGV zParyża, wysiadamy w Bayonne.Jesteśmy na południu Francji.Emocje rosną. W Saint Jeanczekają na nas zarezerwowanełóżka w prywatnym schroniskudla pielgrzymów. Tam nabie-rzemy sił i skoro świt wyruszymyna Camino de Santiago – wy-marzoną Drogę św. Jakuba.Miesiące przygotowań nie po-szły na marne. A więc do dzieła!Zostało tylko 100 km pociągiem.Wystarczy kupić bilet...- Nie ma.- Jak to? Nie ma pociągu doSaint Jean o 20?- Nie ma – pani w kasie uśmie-cha się miło. Świetnie mówi poangielsku.- Nie ma? Ale był w Internecie...– desperacki argument, jakby tomiało coś pomóc.- Nie ma – pani w kasie uśmie-cha się z politowaniem.

naj misterny planie na pierwszydzień drogi. A więc noc w Ba-yonne? Spokojnie, zastanówmysię... Chyba jest tu biuro piel-grzyma, koło katedry. Idziemy. Jes-teśmy jeszcze w miarę spokojni.Ale z każdą chwilą coraz mniej.

Miasto jest piękne w wieczornymsłońcu: szeroka rzeka, imponującymost, katedra o strzelistychwieżach. Ale to wszystko niewielenas teraz obchodzi. Plecaki ciążącoraz bardziej. O biurze pielgrzymamiejscowi nie mają bladego poję-cia. Miało być koło katedry. Może wkatedrze? Obeszliśmy ją trzy razy

dookoła, zajrzeliśmy wkażdy kąt, nacisnę-liśmy każdą klamkę iguzik domofonowy – inic. Zamknięte.

Ale jest nadzieja.Właściciel pobliskiegobaru kieruje nas dobiura informacji tury-stycznej. Pięć minutmarszu z plecakiem –adrenalina dodaje sił.Zamknięte! Wraz z za-padającym zmrokiempojawia się strach.Wracamy na dworzec.

Ale co to? Mija naspara z plecakami.

Emilia i SzymonSokolik – zawo-dowo redaktorzy,prywatnie węd-rownicy i żeglarze,są małżeństwemod 2006 roku, sta-nowczo wezwaniprzez świętego Ja-kuba, w czerwcu2009 roku pielg-rzymowali z SaintJean Pied-de-Portdo grobu Apostoław Santiago deCompostela.

28

Page 29: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

Hurra, pielgrzymi!Na pewno majągdzieś tu metę.Co prawda na ichbagażach nie wi-dzimy muszli św.Jakuba – pielg-rzymiego znaku –jednak co mamydo stracenia?Ruszamy zanimi. Dyskretnie.Kluczą po mie-ście, jakby chcielinas zgubić. Niedamy się! Za ko-lejnym rogiem wi-dzimy ichwchodzących doniewielkiego za-meczku. Jes-teśmy namiejscu. Napewno? W recepcji dźwięczą klu-cze. Zbieramy się na odwagę iwchodzimy.- Przepraszam, czy znajdzie siętutaj miejsce do spania dla dwóchosób?Portier w mundurze patrzy na nasjak na ostatnich kretynów. Para zplecakami również.- Niestety to jest obiekt wojskowy.

Nagle dociera nas całkowity ab-surd tej sytuacji. Jeszcze wczorajsiedzieliśmy w naszych biurach wWarszawie jako śmiertelnie po-ważni redaktorzy i delegowaliśmyzadania na czas naszego wy-jazdu. A teraz? Zagubieni i bez-domni we francuskimmiasteczku, śledzący wśródzaułków Bogu ducha winnychludzi, błagający o nocleg niezna-jomych... To wszystko pewnie ry-sowało się na naszych twarzach,bo portier złagodniał i łamaną an-gielszczyzną oznajmił:- Jest duży hotel w centrum –Best Western.

Ech! W drogim hotelu w drogimBayonne kasują na pewno bajoń-skie sumy...

Zaczynamy od początku. W dro-dze powrotnej na chwilę zatrzy-

mujemy się na moście. Oby tylkodworzec nie był zamykany nanoc, zawsze to lepszy dach nadgłową niż most. Nawet takipiękny.

Śmiejemy się z siebie w duchudesperackim śmiechem. No pięk-nie, święty Jakubie, pięknie! Alewcale nam nie do śmiechu.Patrząc na rzekę Adour w pro-mieniach zachodzącego słońca,zaczynamy się modlić do świę-tego Michała Archanioła, patronanaszej rodziny i zarazem patronapielgrzymów. I małych dzieci – aczujemy się teraz właśnie jakdzieci. Zrób coś! Co chcesz,wszystko jedno, niech chociażjedna rzecz nam się uda, niechchociaż dworca nie zamkną nanoc...

„Hotel San Miguel” – głosi dum-nie drogowskaz na skrzyżowaniu.„Hotel Święty Michał”? Na pewnozamknięty, jak wszystko o tejporze, ale sprawdźmy. Ostatniapróba. Skręcamy w bocznąuliczkę. Zamknięte, jednak wostatniej chwili zauważamy kar-teczkę – „Zadzwoń”. Portier bar-dzo miły, nie mówi ani słowa poangielsku, za to na migi bardzodobrze. Za „jedyne” 45 euro ofe-ruje malutki pokoik z prysznicem.

Taki sobie. Ale wporównaniu z dwor-cem czy mostem –luksus. Czyli jednakwyśpimy się przedjutrzejszą wspi-naczką na Pireneje.

Przyjechaliśmy tunauczyć się zaufa-nia. Jednym z – na-zwijmy to dumnie –charyzmatów Drogiśw. Jakuba jest to,że stając się piel-grzymem, zgadzaszsię na wszystko, coCię spotyka, maszprzyjmować to z po-korą godną średnio-w i e c z n y c hpątników, maszkontemplować zda-

rzenia i zgadywać, czego świętyJakub chce Cię przez to nauczyć.Trudne? Pewnie, ale jest jeszczecoś – za wszystko trzeba dzięko-wać! Za piękną pogodę, załagodne podejście na szlaku, zapomocną dłoń, za to, że udało sięzdążyć na samolot, ale także zadeszcz, za kolano obtarte natrudnym zejściu, za zgubiony podrodze ręcznik. I za pociąg, któ-rego nie było. No to mamy zaswoje: pierwszą lekcje świętyJakub dał nam jeszcze zanim po-stawiliśmy nogę na szlaku. Jed-nak zasypiając w hoteliku wBayonne, myśleliśmy, że nic po-dobnego już nas na Drodze niespotka. Jakże się myliliśmy…

Emilia i Szymon Sokolik

Podobało Wam się? Było śred-nio? Można by dużo lepiej?Chcemy znać Wasze opinie.Piszcie: [email protected].

29

Page 30: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

MIEDZIANA DROGA

Camino w powiecie lubińskim

Na mapie Dróg św. Jakuba w Polscerobi się coraz ciaśniej. Z inicjatywyMariana Hawrysza prezesa OddziałuPTTK „Zagłębie Miedziowe” powstałnowy odcinek Drogi. Szlak pro-wadzący ze Ścinawy przez Ręszów,Siedlce, Czerniec, Lubin KrzeczynWielki, Gorzyce, Brunów łączy się wChocianowie z Dolnośląską Drogaśw. Jakuba.

W sierpniowy słoneczny poranekprzed kościołem PodwyższeniaKrzyża Świętego pojawiło sięszereg osób, którym sprawyzwiązane z odnawianiem drógjakubowych jest bliskie. Pojawilisię, w swoich barwnych strojach,członkowie Bractwa św. JakubaApostoła z prezesem HenrykiemKarasiem i ks. StanisławemCzerwińskim - kustoszem San-ktuarium św. Jakuba Większegow Jakubowie. Otwarcie szlakuzaszczycili swoją obecnościąprzedstawiciele miejscowychwładz Pani Małgorzata Drygas-Majka – starosta Lubiński; Pani IrenaRogowska – wójt Gminy Lubin; PanAndrzej Holdenmajer – burmistrz Ści-nawy. Wszystkie te osoby były w spo-sób czynny zaangażowane wtworzenie szlaku kulturowego na te-renie Powiatu Lubińskiego. Obecnybył również, tym razem jako cyklista,Emil Mendyk.

Otwarcie szlaku poprzedziła mszaśw. koncelebrowana przez ks. Sta-nisława Czerwińskiego i ks. BogdanaKaczorowskiego – dziekana Ścinaw-skiego. W pięknej homilii ks. kustoszSanktuarium św. Jakuba Starszegoprzybliżył uczestniczącym w eucha-rystii mieszkańcom Ścinawy i pątni-kom ideę pielgrzymowania podrogach św. Jakuba. Po mszy św.odsłonięta została tablica z muszlą

upamiętniająca otwarcie w dniu 1sierpnia 2009 roku Drogi św. Jakubaw Powiecie Lubińskim.

Następnie ruszyliśmy na liczący 18km odcinek drogi do Lubina. Szlakprowadzi przez piękne tereny ZiemiLubińskiej, o interesującej historii się-gającej, tak jak choćby w przypadku

Ręszowa początków XIII wieku. Zie-mia ta bogata jest zwłaszcza ser-decznością jej mieszkańców,doświadczyliśmy jej w trakcie naszejwędrówki najpierw w Ręszowie, a pó-źniej w Siedlcach. Gościnność onie-śmielała, a żołądek nie był w stanieprzyjąć wszystkich wspaniałych ciast,ogórków małosolnych, smalcu domo-wego wyrobu i innych specjałów ser-wowanych przez wspaniałychgospodarzy, a zwłaszcza gospodynie.

Oprócz dbałości o strawę, gospoda-rze zadbali również o przybliżeniehistorii tej ziemi. Proboszcz parafii św.Michała Archanioła w Siedlcach ks.Ryszard Dąbrowski przywitał nasprzed kościołem, kropiąc nas wodaświęconą. Opowiedział historię i po-kazał kościół parafialny z jego częś-cią prezbiterialną sięgającą XIIIwieku. Pani Sołtys opowiedziała ohistorii grobów żołnierzy września1939 roku, którzy jako jeńcy wojennipracowali w folwarku w Siedlcach.Grób otaczany jest opieką mieszkań-ców Siedlec, a znajduje się na cmen-tarzu przykościelnym. W Czerńcuprzed kościołem filialnym Matki BożejWspomożenia Wiernych ponowniezostaliśmy powitani przez ks. Ry-

szarda. Opowiedział nam, jakspołeczność lokalna zintegro-wała się, ratując przed zawa-leniem zaniedbany kościół.Później powędrowaliśmy dalejpolną drogą wśród pięknegolasu. W późnych godzinachpopołudniowych dotarliśmy doLubina, gdzie zakończyliśmywędrówkę, radując się z pięk-nej drogi lubińskiej. Zbyszek ija na tym zakończyliśmy pielg-rzymowanie na camino lubiń-skim. W niedzielę 2 sierpniaMarian Hawrysz poprowadziłpątników drugim 28 km odcin-

kiem drogi przez Krzeczyn Wielki,Gorzyce, Brunów, Trzebnicę do Cho-cianowa.

Andrzej Kofluk

30

Page 31: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

ZZZZaaaassss łłłł yyyysssszzzzaaaannnneeee nnnnaaaa sssszzzz llllaaaakkkkuuuuNiemałe zaciekawienie w polskimśrodowisku "caminowym" wzbu-dziła niedawna informacja o otwar-ciu 25 lipca Szczecińskiej Drogiśw. Jakuba. Wiadomość o tyle za-skakująca, że o tym wydarzeniunie wiedzieli gospodarze Drogi Po-morskiej, ani przygotowujący szlakze Szczecina do Słubic.Nigdy nie jest jednak tak, by św.Jakub zostawiał pytania bez odpo-wiedzi. W wyniku tzw. przypadku(czy ktoś z Was wierzy jeszcze wprzypadkowość zdarzeń na Ca-mino?) w Wieży Książęcej w Sied-lęcinie na "Via Cervimontana"zetknęły się ścieżki piszącego tesłowa oraz Małgorzaty i TomaszaDudów, którzy opracować mająprzyszłe odcinki Drogi św. Jakubana Pomorzu Zachodnim od strony

krajoznawczej, graficznej i zdjęciowej.Zleceniodawcą i koordynatorem tegoprzedsięwzięcia jest Fundacja Szcze-cińska, która współpracuje w tym wzglę-dzie z LOT "Ziemia Lęborska", czylikoordynatorem Drogi Pomorskiej.Wszystkie wątki układają się więccałkiem zgrabnie tym bardziej, że z Fun-dacją Szczecińską w tym względziemocno współpracuje znany już wieluosobom i z różnych miejsc ks. DarekDoburzyński.Inicjatorem inauguracji Drogi w Szcze-cinie jest ks. abp Andrzej Dzięga, którykilka miesięcy temu objął nadodrzańskąkatedrę św. Jakuba po przybyciu z San-domierza - tam właśnie poznał Drogęśw. Jakuba i jedną z pierwszych jegodecyzji było przyspieszenie włączeniaPomorza Zachodniego do sieci Caminode Santiago. Otwarcie Drogi Szczeciń-

31

Zaproszenie na Via RegiaDla tych, którzy obawiają się samo-tnego wyruszenia jako pielgrzym...Dla tych, którzy nie mają czasu imożliwości, by ruszyć w drogę nakilka tygodni...Dla tych, którzy nie chcą zaczynaćswojego Camino z dala od domu...Dla tych, którzy chcieliby odkryć kul-turowe i historyczne dziedzictwoZiemi Śląskiej...Dla tych, którzy chcą doświadczyć,że na Drodze św. Jakuba można byćjuż w Polsce...Dla tych, którzy są przekonani, żeŚląsk to tylko huty i kopalnie...

...w siedem weekendów międzykwietniem a październikiem 2009odbywają się otwarte przejściaDrogą św. Jakuba „Via Regia”, którepozwolą przebyć całą trasę z Góryśw. Anny do Zgorzelca.

Sierpniowy weekend na Via Regiabędzie miał miejsce 29 i 30.08.2009r. Przy tej okazji zobaczymy, czemuŚroda jest winna, jak średniowiecznimonarchowie finansowali „kampanięwyborczą”, przejdziem Odrę, zwie-dzimy największy europejski klasztorna północ od Alp i dokonamy tego,co nie udało się Tatarom.Wszystko to na trasie ze ŚrodyŚląskiej przez Lubiąż do Legnicy.Będzie to więc kontynuacja przejściaz 21 czerwca, które zakończyło się

skiej 25 lipca miało jednak charak-ter tylko symboliczny (sam szlak niejest jeszcze wyznaczony), wiązałosię z uroczystością św. Jakuba orazrównoczesnym wyjściem uczestni-ków szczecińskiej pielgrzymki doCzęstochowy. Pielgrzymi jasnogór-scy wychodzą z położonego naskraju miasta Osiedla Słonecznegoi właśnie do tego miejsca prowa-dziło inauguracyjne przejście z ka-tedry św. Jakuba.Jesienią tego roku ma się odbyć wSzczecinie większe robocze spot-kanie dotyczące szlaków na Pomo-rzu Zachodnim. O szczegółachoczywiście będziemy się starać in-formować w kolejnych numerach"Pielgrzymka".

Emil Mendyk

się także dołączyć o godz. 10:00 przywejściu do klasztoru, który zwiedzimyw spokojniejszej, niż w sobotę atmos-ferze. Osoby, które chciałybyprzyłączyć się dopiero w Prochowi-cach zapraszamy pod ratusz o godz.13:00. Stąd dalsza wędrówka do Leg-nicy – osoby planujące wcześniejszypowrót mogą po drodze ruszyć dodomu ze stacji PKP Jaśkowice Leg-nickie lub Szczedrzykowice.

Uczestnicy pokrywają koszty dojaz-dów oraz posiłków. Ubezpieczenie wewłasnym zakresie. Zalecamy strój iwyposażenie właściwe do pieszejwędrówki i zmiennych warunków po-godowych.

Dalsze informacje: 665 711 412 [email protected].

Projekt dofinansowany przez: UrządMarszałkowski Województwa Dolno-śląskiego, Urząd Marszałkowski Wo-jewództwa Opolskiego, PowiatŚredzki.Medialnie wspierają nas: Gość Niedzielny, Gazeta Wyborcza –Wrocław, Muzyczne Radio JeleniaGóra, Radio PLUS Opole, portal Na-szeSudety.PL oraz dwumiesięcznikKarkonosze.

Zapraszamy! Buen Camino!Fundacja Wioski Franciszkańskiej

na stacji PKP Przedmoście-Święte.Pątników chcących zachowaćciągłość trasy zapraszamy do tegomiejsca na godz. 8:15.

Pociąg z Wrocławia Głównego ruszao godz. 7:32 (przyjazd do Przedmoś-cia-Świętego o 8:11). Dojazd z za-chodniej części Dolnego Śląska:Legnica 7:40, Lubin 6:38 (w Przed-mościu 8:07), Bolesławiec 6:10 (wPrzedmościu 7:41).

Można oczywiście dołączyć później –przy Muzeum Regionalnym (ratusz) wŚrodzie Śląskiej o godz.11:00 (dojazdPKP lub PKS). Dojście do Lubiążaprzewidziane jest na późne po-południe. Tego dnia będzie miałamiejsce impreza plenerowa „Ob-lężenie Klasztoru” (więcej na stronieinternetowej www.OblezenieKlasz-toru.pl), więc atmosfera może nie byćzbyt kameralna, ale lubiąskie opactwona pewno zaprezentuje swoje noweoblicze. Także w Lubiążu przygoto-wane są miejsca noclegowe – ichliczba jest jednak ograniczona, stądchętnych do skorzystania z nocleguprosimy o wcześniejszy kontakt!

W niedzielę wyjście spod lubiąskiegokościoła św. Walentego (a więc wcentrum miejscowości, nie przy klasz-torze!) o godz. 9:30, po mszy św. roz-poczynającej się o godz. 8:30. Można

Page 32: DO SANTIA m - · PDF fileZPorąbkiUszewskiejdoBrzeska Długo oczekiwany dzień - 25 lipca2009r.,topamiętnadata-odpustwparafiipw.św.Jakuba w Brzesku i Pierwsza Piesza Pielgrzymka

Z Sandomierza kilka słów...17 sierpnia br. o godz. 17 w Klasz-torze OO. Dominikanów w Sando-mierzu odbyło się kolejne zebranieorganizacyjne nieformalnego jesz-cze Bractwa Św. Jakuba. Osoby, które przybyły, to ci, którzychcą pomóc w kolejnych pracachorganizacyjnych nad Drogą Św.Jakuba z Sandomierza do Kra-kowa. Chcą włączyć się w opiekęnad idącymi pielgrzymami, promo-wać Drogę, zająć się stworzeniemprzewodnika po niej i map.

Zaskoczeni jesteśmy zaintereso-waniem, jaki wzbudziło otwarcieDrogi i tym, że sporo osób już nanią wyruszyło, a kolejni ochotnicyzapowiadają się prawie każdegodnia. W związku z dawno zapo-wiedzianym przyjazdem członkówBractwa Św. Jakuba z Londynu,zamierzamy przygotować w paź-dzierniku Dzień Hiszpański w San-domierzu.

Serdecznie zapraszamy wszystkich do współpracy!

We wtorek czyli 18 sierpnia, ogodz. 17 w ogrodzie klasztornymodbyło się spotkanie z osobami,które pielgrzymowały do Santiagode Compostela. Naszymi gośćmi były Pani RóżaRychlik i Pani Barbara Karpała zKrakowa. Obie panie pielgrzymująDrogami Św. Jakuba już od 1997roku, są współzałożycielkami Pol-skiego Klubu Camino de Santiagooraz Bractwa Św. Jakuba wWięcławicach. Do Sandomierzaprzyjechały przede wszystkim poto, by wyruszyć w Drogę po raz ko-lejny, tym razem stąd. Podzieliłysię z nami swoimi wspomnieniami

z nie-z w y k ł y c hpodróży. Nie byłołatwo wyru-szyć na Ca-mino w 1997 roku, bo - jak podajePani Basia - bardzo trudno było ojakiekolwiek informacje w językupolskim o tym średniowiecznymszlaku. Obie szukały więc mate-riałów w zagranicznych źródłachhistorycznych, starały się zdoby-wać wiedzę o Camino korespon-dencyjnie, prosząc o pomocautorów artykułów w zagranicz-nych pismach czy programów te-lewizyjnych. Były to jednakbardzo skromne informacje.

Jak widać odwagi nie brakowałoobu paniom, nie brakuje do dzi-siaj, po trudach pielgrzymowaniapo Hiszpanii, sandomierski odci-nek Drogi Świętego Jakuba niewydaje się im żadnym proble-

mem, pomimoże ciągle jesz-cze trwająprace organiza-cyjne.D o d a t k o w oobie pątniczkinależą do kra-k o w s k i e g ochóru, który wy-konuje pieśnijakubowe czylistare pieśnipątników. Spot-kanie w Sando-mierzu zostałowięc uatrakcyj-nione wątkiemmuzycznym.

Kasia Bednarz

więcej o sandomierskich szlakach świętego Jakuba na stronie www.sandomierz.wordpress.com

32