"Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

48
Cena'zł 6.- II ll'~ I t1 v. "1'\ .~.~ \\' \\ I )~ I •.• , .1 , GG7S96 J "Zdaję sobie sprawę, że re- portaż ten zawiera strony szo- kujące, uważam więc za ko- nieczne powiedzieć, że każde jego zdanie jest oparte o do- kumenty, a moje wrażenia 050-, biste stanowią tylko marginalną część całości. Jest to reportaż o porwaniu i śmierci hrabiego Karla von Spreti, ambasadora NRF w Gwatemali. Ale nie tylko o tym. Jest to również reportaż o zbrodni jako narzędziJu pano- wania. A także o mechaniz- mach intensyfikacji terroru w kraju, w którym inne metody rządzenia i dominacji kolonial- nej już niemożliwe" (Ze wstępu). RYSZARD KAPUŚCIŃSKI dlaczego zginął Ka r1von Spreti KSIĄŻKA; WIEDZA

description

Bardzo mało znany i chyba nigdy nie wznawiany, jeden z pierwszych reportaży Kapuścińskiego, poświęcony sytuacji w Gwatemali na przełomie lat 60. i 70., panującej w tym kraju dyktaturze i walczącej z nią lewicowej partyzantce miejskiej. Fragment tego reportażu mówiący o "stanie ciszy" panującej w krajach rządzonych przez dyktatury znalazły się później m.in. w "Wojnie futbolowej".

Transcript of "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

Page 1: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

Cena'zł 6.-II ll'~ I t1 v. "1'\ .~.~

\\' \\ I )~ I •.• , .1

, GG7S96

J

"Zdaję sobie sprawę, że re-portaż ten zawiera strony szo-kujące, uważam więc za ko-nieczne powiedzieć, że każdejego zdanie jest oparte o do-kumenty, a moje wrażenia 050-,

biste stanowią tylko marginalnączęść całości.

Jest to reportaż o porwaniui śmierci hrabiego Karla vonSpreti, ambasadora NRF wGwatemali. Ale nie tylko otym. Jest to również reportażo zbrodni jako narzędziJu pano-wania. A także o mechaniz-mach intensyfikacji terroru wkraju, w którym inne metodyrządzenia i dominacji kolonial-nej są już niemożliwe" (Zewstępu).

RYSZARD KAPUŚCIŃSKI

dlaczegozginął

Kar1von Spreti•

KSIĄŻKA; WIEDZA

Page 2: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

,RYSZARD KAPUSCIŃSKI

DLACZEGO ZGINĄŁKARL VON SPRETI

667996 \

ISYTECKAVIU667996

\\

Biblioteka Uniwersyteckawe Wrocławiu

\

Il

L_--------' I

:

,

-

Page 3: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

RYSZARD KAPUSClŃSKI

DLACZEGO ZGINĄŁKARL VON SPRETI

KSIĄ21CA I WIEDZA· 1970

Page 4: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

Okładk~ projektowałZdzisław Długosz

RedaktorHenryka Blelicka

I I liii I " I III1000559976 BUW,

Gwatemala nie jest krajem wiecznejwiosny - jest krajem wiecznej tyranii.Jesteśmy ludem gnębionym i zmuszo-nym do milczenia. Ludem :zamkniętymw sobLe, który nie rozma.wia i nie śpie-wa: nasze milczenie składa się z pieśni,kt6rych nie wolno nam bylo wyśpie-wać.

6679D6

Copyright by "Książka l Wiedza", 1970'Varszawa, Poland

Redaktor techn.: E. LeśnlnkKorektor: S. Snopek

"Kslą:7.ka i Wied..:a", ''''·anlJ';<lWn. grud;deń Hl70 r. 'Nyd. l.Nakład 9740+260 egz. Obj. ark. wyd. 2,11. Obj. ark. druk.5,75 (3,7). Papier druk. 5at. kI. V, 65 g, 76 X 88 cm.Oddano do składu 14.IX.1970 r. PodpIsano do druku\II pafdzierniku 1970 r. Druk Ukotlczono w llstopadz!e1970 r. Łódzka Druk •.•rnla Dzlełowa, Lódf. ul. Rewolucji1905 r. nr 45. Zam. nr 2033/AnO. H-4. Cena zł 6.-

Napieśń

naszej smutnejzabrzmiałaby jak

ziemi pogodnawystrzał.

Siedem tys~cy dZIewięćset plęćdzieSll{lapubWwcja ••KiW"

LUIS C_\RDOZA y ARAGON"Guatemól:la - lns lineas de su mano"

Page 5: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

,

Zdaję sobie sprawę, że reportaż ten zawie-ra strony szokujące, uważam więc za konie-czne powiedzieć, że każde jego zdanie jestoparte na dokumentach, a moje wrażeniaosobiste stanowią tylko marginalną częśćcałości.

Jest to reportaż o porwaniu i śmierci hra-biego Karla von Spreti, ambasadora NRFw Gwatemali. Ale nie tylko o tym. Jest torównież reportaż o zbrodni jako narzędziupanowania. A także o meehanizmach inten-syfikacji terroru w kraju, w którym innemetody rządzenia i dominacji kolonialnej sąjuż niemożliwe.

Z powodu zabójstwa hrabiego von SpretiGwatemala stała się na kilka dni krajemgłośnym. Wyjątkowa to była sytuacja. W rze-czywistości prawdziwi mordercy pracująw tym kraju po cichu, a lokalna propagan-da dba o to, żeby żaden krzyk nie dotarł douszu człowieka z Europy, Afryki czy z sa-mej Ameryki Łacińskiej.

Hiszpański socjolog Juan MaestrIOnazywaGwatemalę ,;Wietnamem Ameryki Środko-

7

Page 6: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

wej". I to j e s t Wietnam, tyle że na mniej-szą skalę. Poza tym to jest Wietnam, doktórego Stany Zjednoczone nie chcą się przy-znać, żeby nie stwarzać zarażliwego i kło-potliwego przykładu narodu walczącegoo wolność wewnątrz strefy panowania Wa-szyngtonu. Ale mechanizm i sens wojny do-mowej w Gwatemali są takie same jakw Indochinach.

Ofiarą tej wojny padł hrabia von Spreti.Ofiarą logiczną, daleko nie pierwszą i dale-ko nie ostatnią.

1.

Już w pierwszej scenie jest cala Gwate-mala:

- wtorek, 31 marca, dwunasta z minuta-mi w południe. Aleją, która nazywa się Ave-nida de las Americas, jedzie czarny merce-des. Za kierownicą - szofer Eduardo Her-nandez. Z tyłu'-- starszy, siwy pan w oku-larach: hrabia Karl von Spreti, ambasadorNRF. Jadą wolno, tydzień temu ograniczonow mieście szybkość do 30 kilometrów na go-dzinę. Kto będzie gazować co koń wyskoczy,może być ostrzelany. Hrabia jest w Gwate-mali dopiero trzeci miesiąc i wierzy. że prze-pis to jest przepis. W pewnym momenciez bocznej ulicy wyjeżdżają dwa volkswage-ny i blokują mercedesowi drogę. Wóz amba-sadora staje. Z volkswagenów wysiada sze-ściu młodych ludzi uzbrojonych w automa-ty. Podchodzą do mercedesa, otwierajądrzwiczki i proszą hrabiego, żeby przesiadłsię do nich. Von Spreti.,vykonuje polecenie.Po chwili dwa garbusy odjeżdżają. Hernan-

9

Page 7: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

dez czeka, aż samochody znikną· Włączabieg i wraca tą samą aleją do ambasady.

Na·czym polega sens tej sceny?Na tym, że Avenida de las Americas jest

ulicą ruchliwą. Dużo tu samochodów i pelnoludzi. Porwanie hrabiego musiało zająć tro-chę czasu. Teoretycznie można by oczeki-wać, że ktoś się zatrzyma, zacznie ~ię przy-glądać, coś powie, coś krzyknie, pogna napolicję. Można by oczekiwać, że zrobi sięzbiegowisko. Że jakiś bardziej dociekli",'Yczłowiek zapyta: "Chwileczkę, koledzy, o cowłaściwie chodzi?"

Ale - nie, nic z tych rzeczy. Ruch odby-wa się normalnie, tyle tylko, że s z y b c i e j.Kierowcy dodają gazu, kto idzie chodnikiem,przyspiesza kroku. Dla ludzi, którzy mijajądwa volkswageny blokujące mercedesa, jestteraz najważniejsze, żeby nie widzieć. Ciludzie wiedzą, że są świadkami jakiegoś n a-r u s z e n i a, a w Gwatemali taktyka samo-obrony człowieka z ulicy polega na tym,żeby nie być świadkiem niczego. Bo jeżelibyło naruszenie, jakaś głowa musi polecieć.Ale rzadko jest to głowa sprawcy. Prawdzi-wy sprawca działa poza zasięgiem policji.A policja musi wykazać się sprawnością·Ten kraj nie zna wypadku, żeby winny niezostał ujęty. Jest to podkreślone w każdymprzemówieniu prezydenta. Ale jak ująć win-nego, skoro gdzieś się zapadł, nie zostawiłśladu? Nic to, trzeba tylko odrobiny doLrej

10

woli. Nie mając winnego, szukają świadków.Swiadek zostanie zatrzymany do wyjaśnie-nia. Zatrzymani do wyjaśnienia czekająw więzieniu. Ale kto raz wchodzi do więzie-nia, najczęściej już żywy nie wraca.

Jeżeli policja nie znajdzie przestępcy,świadek staje się przestępcą, ponieważ: wi-dzieć może oznaczać: brać udział. Prawda,że jest to tylko uczestnictwo wzrokowe, alejednak jest to uczestnictwo. Widział i mil-czał. Dlaczego milczał? Bo był jednymz nich. Albo: widział i krzyczał. Dlaczegokrzyczał? Żeby zmylić ślad. W każdym wy-padku wina świadka zostaje dowiedziona.I w końcu nie jest ważne, żeby zginął ten,który zabił. Chodzi o to, że jak i ś j e d e nzabił, więc jak i ś d r u g i musi zginąć.Zbrodnia i kara mają w tym kraju twarze'szare, anonimowe, których nie sposób od sie-bie odróżnić. Ale skoro za winy odpowiada-ją niewinni, mogę zginąć, ponieważ nie za-biłem. W ten sposób, kto baroziej niewin-ny - tym bardziej winny. I dlatego: ktobardziej niewinny - tym więcej się boi.

2.Sześciu młodych guerrilleros uwiozło w

niezn.ane Karla von Spreti i na kilka godzinw mieście zapadła cisza.

Ludzie, którzy piszą historię, zbyt dużo

11

Page 8: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

uwagi poswlęcają tzw. głośnym momento:n,a za mało badają okresy ciszy. Jest to brakintuicji, tak niezawodnej u każdej matki,kiedy usłyszy, że w pokoju jej dziecka rap-tem zrobiło się cicho. Matka wie, że ta ciszaoznacza coś niedobrego. Że jest to cisza, zaktórą coś się kryje. Biegnie interweniować,ponieważ czuje, że zło wisi w powietrzu. Tęsamą funkcję spełnia cisza w historii i w po-lityce. Cisza jest sygnałem nieszczęścia i czę-sto - przestępstwa. Jest takim samym na-rzędziem politycznym jak szczęk oręża czyprzemówienie na wiecu. Cisza jest potrzeb-na tyranom i okupantom, którzy dbają, abyich dziełu towarzyszyło milczenie. Zwróćmyuwagę, jak pielęgnował ciszę każdy kolonia-~izm. Z jaką dyskrecją pracowała ŚwiętaInkwizycja. Jak bardzo unikał reklamy Leo-nidas Trujillo.

Jakaż cisza emanuje z krajów przepełnio-nych więzień' O państwie Somozy - cisza,o panstwie Duvaliera - cisza. Ile wysiłkupoświęca każdy z tych dyktatorów, abyutrzymać idealny stan ciszy, którą coraz toktoś próbuje naruszyć! Ile ofiar z tego po-wodu i jakie koszta! Cisza ma swoje prawai wymagania. Cisza wymaga, żeby obozykoncentracyjne budować w miejscach od-ludnych. Cisza potrzebuje ogromnego apa-ratu policji. Potrzebuje armii donosicieli.Cisza żąda, aby wrogowie ciszy znikali na-gIe i bez śladu. Cisza chciałaby, żeby jej

12

spokoju nie zakłócał żaden glos - skargi,protestu, oburzenia. Tam, gdzie rozlegnie siętaki głos, cisza uderza z całej siły i przywra-ca stan poprzedni - to znaczy 5t,m ciszy.

Cisza ma zdolność rozprzestrzeniania sięi dlatego używamy takich określeń, jak "wo-kół panowała cisza" albo "zalegała powsze-chna cisza". Cisza ma również zdolność przy-bierania na wadze i dlatego mówimy o "cię-żarze ciszy", tak jak mówimy o ciężarzeciał stałych lub płynnych.

Słowo "cisza" łączy się najczęściej z taki-mi słowami jak "cmentarz" (cisza cmentar-na), "pobojowisko" (cisza na pobojowisku),"lochy" (lochy wypełniała cisza). Nie są tozestawienia przypadkowe.

Dzisiaj mówi się dużo o walce z hałasem,a przecież walka z ciszą jest ważniejsza.W walce z hałasem chodzi o spokój nerwów,w walce z ciszą chodzi o ludzkie zycie. Ko-goś, kto robi dużo hałasu, nikt nie uspra-wiedliwia i nie broni, natomiast ten, ktozaprowadza ciszę w swoim państwie, jestchroniony przez aparat represji. Dlategowalka z ciszą jest tak trudna. Żeby przeła-mać ciszę w kraju Duvaliera - potrzebarewolucji. Kto by chciał przełamać ciszę,w jakiej United Fruit Company dokonujeswoich machinacji, mógłby ściągnąć na swójkraj interwencję US Marines.

Byłoby ciekawe, gdyby ktoś zbadał, w ja-kim stopniu światowe systemy masowego

13

Page 9: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

przekazu pracują w służbie informacji, a wjakim - w służbie ciszy i milczenia. Czegojest więcej: tego, co się mówi, czy tego, cosię nie mówi? Można obliczyć liczbę ludzipracujących w dziedzinie reklamy. A gdybyobliczyć liczbę ludzi pracujących w dziedzi-nie utrzymania ciszy? Których byłoby wię-cej?

Jeżeli w Gwatemali nastawiam lokalnąradiostację i słyszę tylko piosenki, reklamępiwa oraz jedyną wiadomość ze świata, żew Indiach urodzili się bracia syjamscy, wiem,że ta radiostacja pracuje w służbie ciszy.W służbie ciszy pracują kolejni dyktatorzytego kraju, ich protektorzy z Miami i Bosto-nu, lokalna armia i policja. Dlatego Eduar-do Gałeano zaczyna swoją książkę o Gwate-mali ("Guatemala - pais ocupado") od zda-nia: "Gwatemala, podobnie jak cała Amery-ka Łacińska, jest ofiarą spisku milczeniai kłamstwa". W istocie - w dziej ach tegokraju raz po raz zapadają długie okresy ci-szy.

Republika Gwatemali powstała w' momen-cie wielkiego nieszczęścia: w Ameryce Srod-kowej panowała wtedy epidemia cholery.Swój szczyt epidemia osiągnęła w 1837 ro-ku. Pustoszały miasta i wioski. 'W rowachprzydrożnych leżeli martwi iudli2, którychśmierć dopadła w czasie ucieczki. Ten mo-tyw zwłok porzuconych przy drodze będzietowarzyszył aż do dzisiaj całej historii Gwa-

14

r

lemaii. Gubernatorem prowincji Gwatemaliwchodzącej wtedy w skład Federacji Środ-kowej Ameryki był libel'ał i ",olennik re-form - Mariano Galvez, Galvez tworzyłbrygady grabarzy, które chodzily od wioskido wioski grzebać zmarłych. Szefem jednejz takich brygad został młody Metys nazwi-skiem Rafael Carrera, Carrera był pastu-chem, a potem handłarzem świń. Naokolaszalała zaraza, Carrera widział wszędzieśmierć. Chodził do kościoła, w kościele księ-ża mówili, że zarazę sieją liberałowie i de-mokraci, którzy trują wodę w studniachi rzekach, żeby wygubić Indian i Metysów.Księża nienawidzili' liberałów, ponieważ li-berał Galvez chciał zakładać świeckie szkołyi próbował okroić majątki kościelne. Kościółw Gwatemali był fanatycznie reakcyjny,ciemnogrodzki.

Carrera, przejęty tą propagandą, postano-wił urządzić świętą wojnę. W pierwszymokresie jego armia Składała się z 14 graba-rzy - bosych, półnagich Indian uzbrojonychw stare muszkiety. Armia ta poszła na sto-licę, w trakcie tego marszu przyłączały siędo niej nowe brygady grabarzy. Na czelepochodu trzech zakonników niosło drewnia-ne krzyże. Taką kolumną, śpiewając pieśninabożne i rabując, co się dało, po ,drodze,grabarze dotarli do celu i po krótkim bojuzdobyli miasto. W pałacu Galveza Carreraznalazł jego mundur generalski, w który się

15

Page 10: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

zaraz przyodział. Przez długi czas nie mógłwszakże zdobyć butów. Już w mundurze alejeszcze na bosaka, ogłosi! się prezyde~temGwatemali. W 1838 roku oderwał Gwatema-lę od federacji i utworzył osobne państwo.

Zostal prezydentem mając 23 lata. Rządzi!Gwatemalą przez 27 lat, aż do śmierci. Dokońca życia nie nauczył się czytać i pisać.B!ł obs~syjnym bigotem i nałogowym pija-kiem. P1Jany, kładł się w kościele krzyżeml w tej pozycji zasypiał. Podejrzliwy, po-nury, ciągle skacowany, nie pozwalał uśmie-chać się w swojej obecności.

Uśmiechniętych wysyłał na egzekucję."Ofiatą reżymu Carrery - pisze historyk

Fred Rippy - padła nieskończona liczba lu-dzi". Nieskończona. Ale ilu dokładnie - niewiemy. 10 tysięcy? 100 tysięcy? Gwatemslamiała w tych latach mniej niż milion miesz-kańców. Czy Carrera zmniejszył stan lud-ności o połowę, czy tylko o jedną czwartą?

Nie wiemy, bo Carrera, tworząc Gwate-malę, zaprowadzi! od razu obyczaj przestrze-gania ciszy. Zamienił kraj w "wielki obózkoncentracyjny pracujący dla arystokracjii kościoła" (Cardoza y Aragon). Carrerazmarł pijany, w straszliwych konwulsjach.Jedni piszą, że z dyzenterii, a drudzy, że zestrachu, kiedy zobaczył diabła. Kościół urzą-dZ1ł mu wspaniały pogrzeb. Przy prawymboku tyrana leżała szpada wykładana dia-mentami, którą ofiarowała mu królowa Wi-

ktoria. Była to nagroda za gest Carrery, któ-ry w 1859 roku oddal Wielkiej Brytanii pią-tą część Gwatemali - prowincję Belize, za-mienioną następnie w angielską kolonię,znaną pod nazwą British Honduras.

Następcą Carrery zostal Vincente Cema.Też tyran, ale ponieważ m!1iej pi! i starałsię nauczyć czytać, historycy dają mu wy-soką notę. Po sześciu latach rządów Cemy,w 1871 roku, w roku Komuny Paryskiej,36-letni generał Rufino Barrios dokonałprzewrotu i objął władzę na lat czternaście.Nowy prezydent konfiskował biskupom zie-mię i domy, które rozdawał swoim znajo-mym (w owych czasach połowa zabudowańi posesji na terenie stolicy Gwatemali byławłasnością zakonów).

Barrios uważal, że największym nieszczęś-ciem Gwatemali są Indianie, wówczas 90procent spoleczeństwa. Sołtysom indiańskimkazał się cywilizować i zmuszał ich do no-szenia fraków. Sołtysi próbowali bojkotowaćzarządzenie, ale kto sprzeciwiał się roz!<:a-zom Barriosa, był ścinany. W końcu prezy'dent przestal interesować się Indianami.Uznał, że są "podłej i niskiej kondycji" i żetylko imigracja z Europy może uczynićz Gwatemali kraj nowoczesny. Barrios spro-wadzał Włochów, Szwajcarów, Francuzów.Sprowadzi! 400 Niemców. Niemcy zaczęlistopniowo monopolizować główne bogactwoGwatemali - kawę. Kawa byla dotychczas

16 2 - Dlaczego zginął 17

Page 11: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

jedynym źródłem utrzymania dużej częSC!miejscowego chłopstwa, Teraz Niemcy,wspierani przez wojsko Barriosa - w któ-rym wielu oficerów też było Niemcami _zaczynają rugować chłopów i zakładająwiełkie plantacje kawy. Ale kawa potrzebu-je duźej ilości rąk do pracy, więc Barrioswydaje w 1880 roku ustawę o włóczęgostwie(Ley de Vagancia), która jest w praktyceustawą wprowadzającą niewolnictwo; każdypolicjant czy żołnierz ma prawo złapać idą-cego drogą Indianina (idzie drogą - więcwłóczęga) i skierować go do przymusoweji darmowej pracy na plantacji. Dzięki tejpraktycznej ustawie plantacje niemieckie za-częły od razu doskonale prosperować. Ame-rykański ekonomista S, Musk podaje, że jużw roku 1913 plantacje te dawały 41 procentogólnej produkcji kawy gwatemalskiej. Głó-wnym importerem były Niemcy, które ku-powały 55 prucent całego eksportu kawyz Gwatemali (rok 1913). Jak pisze S. Mask,"wraz z rozwojem Łych plantacji ożyła pań-szczyzna i inne systemy pracy przymusowej".Właściciele plantacji mieli w swych majątckach prywatne wojsko i prywatne więzie-nia.

Barrios jest uznawany przez niektórychhistoryków za Wiełkiego Odnowiciela, aletrudno jest ten entuzjazm podzielać. Gene-rał zamienił kraj w obóz ciężkiej, przymu-sowej pracy. Przy budowie dróg i kolei zgi-

nęło dziesiątki tysięcy łudzi. Spędzano dotych prac tłumy chłopów związtmych sznu-rami, żeby nie zbiegali, Oto kartka skiero-wana przez jednego z urzędników Barriosado gubernatora prowincji:

"Przesyłam panu 25 ochotników do pracyprzy budowie drogi. Proszę o zwrot powro-ZÓ\\,".

W 1898 roku adwokat nazwiskiem Estra-da Cabrera zamordował prezydenta JustoBarriosa i w ten sposób sam został prezy-dentem, Nawet tak powściągliwy historykjak Hubert Herring nazywa adwokata "mor-dercą i złodziejem". Estrada otaczał się cza-rownikami i sam preparował mikstury, któ-rymi truł swoich przeci;yników,

Był prawdopodobnie zboczeńcem: siadałwygodnie \v fotelu i oglądał egzekucję, takjak my dziś oglądamy ciekawy mecz w te-lewizji. Na te imprezy zapraszał równieżprzyjaciół, o czym pisze Dana Munro w swo-jej książce "The Five Republics of CentrałAmerica". Munro tak charakteryzuje re-żym Estrady: "Rozbudowany aparat tajnejpolicji obserwuje wszystko, co się dziejew republice. Podejrzani o wrogość wobecdyktatora są śledzeni przez sąsiadów, przezsłużących, przez członków własnej rodóny.Nawet w prywatnej rozmowie niebezpiecz-nie jest mówić o polityce. Żadna wybitnaosobistość nie może mieć wielu przyjaciół,aby nie wzbudzić podejrzenia, Podejrzanych

18 2' 19

Page 12: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

osadza się w więzieniu, skąd później taj€m-niczo znikają".

"Po każdej próbie zamachu na tyrana _pisze Fred Rippy - następowały bezlitosneegzekucje ogromnej liczby ludzi, z którychwielu było prawdopodobnie niewinnych".

Przez 22 lata swojej dyktatury Estrada to-pił Gwatemalę we krwi. Nikt nie mógł goruszyć. "Znienawidzony w całej AmeryceSrodkowej - pisze Thomas L. Karnes w"The Failure of Union" - był zawsze pew-ny siebie, ponieważ popierał go Waszyng-ton". Za to poparcie Estrada oddał monopo-lom amerykańskim połowę Gwatemali. Na-

. wet nie sprzedał: o d d a l. Oddał im koleje,porty, elektrownie, teJegraf. I przede wszy-stkim w 1901 roku wpuścił do kraju UnitedFruit Company, zapisując jej najlepsze zie-mie.

Od tej chwili rozpocznie się walka międzykapitałem amerykańskim i niemieckim o ko-lonię, która nazywa się Gwatemalą. Bo stop-niowo Amerykanie nabierali siły, ale i Niem-cy też. "Spośród cudzoziemców - piszegwatemalski socjolog Monteforte Toledo -najsilniejszą kolonię stanowili Niemcy. Ko-lonia ta liczyła około 5 tysięcy osób, posia-dała najlepsze plantacje i kontrolowała po-ważną część interesów kawowych. Niemcymieli swoje banki, swoje środki transportui swoj e rynki zbytu w czasie, kiedy planta-

20

tor gwatemalski musiał zabiegać o zdobyciekredytu czy znalezienie nabywcy".

"W naszym kraju - opowiada znakomitypisarz gwatemalski Cardoza y Aragon -istnialy dwie ekonomie stworzone przez cu-dzoziemców: północnoamerykańska i niemie-cka. Niemcy opanowali doskonałe ziemiei uprawiali kawę, trzcinę cukrową, a takżehodowali bydło, traktując chłopów gwate-małskich nawet nie jak swoich poddanych,ale jak niewolników. Majątki niemieckie,sięgające tysięcy hektarów, oraz ich wspa-niałe pałace powstawały z potu Indian i ko-sztem wsi: ciągnęli stąd większe zyski niżz jakiejkolwiek innej kolonii. Hamburg za-

r.;--mienił się w wielki rynek naszej kawy. Gwa-I;temala stała się półkolonią niemiecką· NaszI~~ek został w wielu dziedzinach opanowa-~o przez Stahła, Nottebohma, Sappera, Die-.c 15llldorffa,Gerlaha itd.

I "'l ::tChłopcy z małżeństw niemiecko-metyskich~jeźdżali do Niemiec, gdzie żenili się i wra-

cali w towarzystwie pulchnych blondynek.Chłopcy ci, często Metysi, dla których nie-miecki był językiem znanym od dzieciństwa,maszerowali krokiem defiladowym do ziemiswoich ojców i dziadków, żeby uczyć sięalbo służyć w wojsku. W Gwatemali mieliswoje kluby, szkoły i organizacje: Deutsch-land uber aUes. Tu mieli swoich niewolni-ków indiańskich, którym płacili gorzej niźktokolwiek inny. Traktat Mbntufar - von

21

Page 13: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

Bergen pozwalał dzieciom niemieckim uro-dzonym w Gwatemali zachować podwójneobywatelstwo. W 1946 roku w Moskwie spo-tykałem jako jeńców niektórych z tych«współrodaków. walczących warmii Hitle-ra. Później, w Paryźu, załatwiałem formal-ności tym «Gwatemalczykom., którzy wra-cali do naszego kraju, nie znając słowa pohiszpańsku. Mieli tylko zapisaną nazwę wsipołożonej w pobliżu majątku należącego doich rodziny. Nawet nie wiedzieli, gdzie leżyna mapie Gwatemala".

Amerykanom pomagały wojny światowe:Niemcy pakowali się na statek i jechali doEuropy przelać krew. Raz przelali krew zaWilhelma i raz - za Hitlera. Ale potemwracali i wszystko zaczynało się od nowa.Od nowa zaczynała się walka o wp!y""yw Gwatemali. Ta walka toczy się do dziśi ona miała d e c y d u j ą c Y wpływ na losKarla von Spreti.

W 1931 roku ambasador USA, SheldQnWhitehouse, wyznaczył na prezydenta Gwa-temali generała J orge Ubico. W pierwszymwariancie Whitehouse wyznaczył na lo sta-nowisko generała Jose Reyesa, starego mi-nistra wojny, który wsławi! się tym, że wy-dał rozkaz rozstrzelania całego korpusu dy-plomatycznego akredytowanego przy rządzieGwatemali. Reyes był analfabetą. Fakt tenwykorzystała grupa jego przeciwników, któ-ra poszła do Whitehouse'a i przekonała go,

22 Il.'

że w kraju, w którym anałfabeci nie mająprawa głosu, człowiek nie umiejący czytaći pisać nie może być prezydentem republiki.

Ubico szczyci! się tym, że !est podobny doNapoleona Bonaparte. Generał miał różnemądre powiedzonka: "Naród trzeba gło-dzić - mówi! - głodny naród zajmuje sięwalką o chleb i nie ma czasu na walkę z rzą-dem". Ale bał się robotników. Rozstrzelałich przywódcę - Pablo Wainwrighta, i wy-dał ustawę zakazującą używania słow","obrero" (robotnik). Można było używać tyl-ko słowa "empleado" (zatrudniony, praco-wnik).

W 1936 roku kończy! się przewidzianykonstytucją okres prezydentury Ubico. Ge-nerała wezwali do dyrekcji Uniled Fruit."Panie Ubico - powiedział mu dyrektorUFC - jeżeli chce pan dalej być prezyden-tem, musi pan podpisać ustawę anulującąwszystkie długi United Fruit wobec rząduGwatemali (monopol od lat nie płaci! po-datków) i przedłużającą nasze koncesje doroku 1981". Ubico chętnie podpisał i zostałprezydentem na następne 8 lat. Prawnikiem,który zredagował tę ustawę, był ówczesnyadwokat United Fruit, a póżniejszy sekre-tarz stanu USA - John Foster DulIes.

Generał znajdował tyle przyjemności wrządzeniu, że powiedział kiedyś przez radio:"Jeżeli każą mi oddać władzę, odej dę, alepo kolana we krwi". :Ilależy wczuć się w

23 •

Page 14: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

atmosferę kraju, w którym prezydent wy-głasza takie deklaracje radiowe.

Jako szef państwa Ubico wydawał prze-dziwne zarządzenia! kazał łapać Indian ży-jących w lasach Petenu, a potem wystawiałich w żelaznych klatkach w ogrodzie zoolo-gicznym "La Aurora" w stolicy Gwatemali.W 1940 roku zorganizował spis ludności.Kiedy przedstawiono mu dane tego spisu,skreślał z list ludność miast i wsi, o którychpamiętał, że przyjmowały go bez entuzja-zmu. Sumę tych opozycjonistów odjął odglobalnej sumy ludności kraju: otrzymanywynik podał jako oficjalny rezultat spisu.

W ciągu 14 lat swojej dyktatury Ubicozbudował 27 kilometrów drogi. W ciągu 14lat tyle drogi co z Warszawy do Michalina.Ale generał nie miał czasu, zajmował siępielęgnacją ciszy. Dlatego nie możemy po-liczyć jego ofiar. Wiemy, że zgładził tysiącei tysiące ludzi, bo o tym piszą podręczniki,bo pamiętają ci, którzy przetrwali. "Taksamo krwiożerczy i skorumpowany jak jegopoprzednicy - pisze o Ubico John Geras-si - potrafił jednak nakraść więcej niż onii ponieważ wykrył więcej spisków niżEstrada - rozstrzelał więcej ludzi". Ge-rassi cytuj e fragmen t wspomnień pisarzagwatemalskiego - Garcia Granadosa: "W1934 roku Ubico wykrył kolejny spisekprzeciwko sobie. Aresztował 17 ludzi, urzą-dził parodię sądu polowego i skazał ich na

24

rozstrzelanie. Napisałem do Ubico list, pro-sząc, aby ich ulaskawił. Jako odpowiedżgenerał przysłał po mnie policję, która za-brała mnie na miejsce kaźni. Musiałemprzyglądać się egzekucji 17 skazanych. Po-tem zostałem wtrącony do więzienia ..,"

3.

"Nauczanie historii mojego kraju jestsmutnym zajęciem" - powiedział mi profe-sor gwatemalski. Nie umiałem zaprzeczyć.W trakcie tej rozmowy przyszła mi do gło-wy myśl absurdalna: może to i lepiej, żetylko co dzicsiq te dziecko chodzi w Gwa te-mali do szkoly? Bo jaką mentalność musikształtować taka historia?

Dziesięć procent dzieci Gwatemali uczysię w szkole życiorysów adwokata Estradyi generała Ubico. Reszta dzieci nie chodzido szkoły. Rząd nie przejawia najmniejszejtroski o szkolnictwo. Przekonywająco wy-tłumaczył lo kolumbijskiemu reporterowiLuisowi Murillo jeden z ministrów Gwate-mali: "Dokąd byśmy zaszli, mój panie, gdy-by ta kupa łbów nauczyła się myśleć?"

Ale wygląda na to, że elita też nie myśli.Z ustawy Banku Ameryki ~rodkowej (BancoCentroamericano), dyskutowanej uprzednioprzez Rady Ministrów państw AmerykiSrodkowej i podpisanej 17 lipca l 9 6 4 r 0-

25

Page 15: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

k u przez ilHnistrów Finansów Gwatemali,Hondurasu, Salwadoru i Nikaragui, dowie-my się, jak ci panowie znają geografię. otoparagraf 5, punkt 7 ważnej do dziś ustawymówi: "Postanawia się, że towary zakupio-ne z pożyczek dolarowych mogą być prze-wożone wyłącznie statkami będącymi wła-snością Stanów Zjednoczonych, krajówAmeryki Środkowej lub wszelkich innychkrajów świata z wyjątkiem statków nastę-pujących państw: Związku Radzieckiego,Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, NiemiecWschodnich, Węgier, Rumunii, Estonii, Li-twy, Łotwy, Polski, Danzigu, WietnamuPólnocnego, Chin Kontynentałnych i innychobszarów kontrołowanych przez komunizm,Mongolii Zewnętrznej i Kuby".

4.

20 pażdziernika 1944 w Gwatemali wy_buchła rewolucja. Na czele tłumu, który ru-szył pod pałac prezydenta, szedł 3D-letni ka-pitan, syn szwajcarSkiego farmaceuty, jasnyblondyn w tym kraju Indian i Metysów _Jacobo Arbenz Guzman. Ambasada USA niestawiała rebeliantom przeszkód. W tym cza-sie Amerykanie zajęci byli Europą, nikt niemyślał o Gwatemałi. Generał Ubico uciekłi władzę objęła grupa oficerów średnichrang. Wieść o rewolucji dotarła do okolicz-

26

nych wiosek. W małym okręgu Patziciachlopi zrobili powstanie i wyrżnęli obszar-ników. Ale chlopi w Gwatemali - to India-nie, a obszarnicy - to biali. Wieś jest in-diańska, a miasto jest białe i metyskie.Indianie stanowią 70 procent ludności, Me-tysi i biali - 30 procent. Ponieważ te 30wyzyskuje te 70, walka kłas w Gwate-mali ma formę wojny rasowej. '''tedy,w 1944 roku, chłopi z Patzicia zapomnieli,że rewolucja, która wybuchla w stolicy, byłaruchem w e w n ą t r z górnych 30 procent.Nazajutrz po wygnaniu Ubico nowa juntawysłała ekspedycję karną do Patzicia. "Jun-ta - pisze Montcforte Toledo - utopiła wekrwi lo powstanie, masakrując dużą liczbęIndian".

Rewolucja miała więc ograniczony cha-rakter. Młodzi oficerowie nie myśłeli zmie-niać ustroju, chcieli tylko uzdrowić sytuację.Jest to różnica, ja~ wiemy, istotna. Ale wwarunkach Gwa lemali t o b y ł a rewol u-cja.

Junta oficerska zorganizowała wybory.Prezydentem republiki zostal profes o!' uni-wersytetu, emigrant polityczny za rządówUbieo - Arevalo Bermejo. Reformy, któreprzeprowadzal Arevalo, mogą ,,/ydawać sięnikle, ale w tym kraju każda z reform pro-fesora była przełomem. Na przykład Are-valo, pedagog z zawodu i z zamiłowania,autor książki pt. "Pedagogika osobowości",

27

Page 16: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

zaczął budować szkoły. Liberalna część oli-garchii traktowała ten wybryk jako jedenz fiołów profesora, ale liberałowie byli wn1niejszości. Sztywna większość wypo\\rie-działa prezydentowi wojnę. W oczach elitygwatemalskiej budowanie szkół jest do dziśprzestępshvern. Pamiętamy, co powiedziałminister; "Dokąd byśmy zaszli, mój panie,itd."

W 1947 roku z inicjatywy Arevalo parla-ment uchwalił Kodeks Pracy. Kodeks usta-nawiał podwyżkę zarobków minimalnych z5 do 80 centów dziennie. W Gwatemali za-robki minimalne otrzymuje 60 procent ogółuzatrudnionych. 60 procent ludzi po miesiącuciężkiej pracy przynosiło do domu l d o I a-r a. Teraz miało przynosić 17 dolarów. Byłato nadal nędzna płaca, bo ceny w Gwate-mali są tak samo wysokie jak w StanachZjednoczonych. Ale miejscowa reakcja uzna-ła kodeks Arevalo za coś w rodzaj li "Mani-festu Komunistycznego" i zaczęła atak niena żarty. Kiedy po sześciu latach sprawo-wania władzy profesor Arevalo przekazy-wał prezydenturę swojemu następcy, ujaw-nił w okolicznościowym przemówieniu, żemusiał zlikwidować 33 s P i s k i UnitedFruit i miejscowej oligarchii, zmierzającedo zbrojnego obalenia rządu. Arevalo opu-bliko;vał póżniej kilka książek o polityceWaszyngtonu w Ameryce Łacińskiej. Jakoprezydent wiedział dużo i książki te (m. in.

28

"Fabula deI Tiburon y las Sardinas", "Gua-temala, la Democracia y el Imperia"), pisanenerwowym, nieco chaotycznym stylem, za-wierają setki odrażających dowodów nabrutalność i cynizm kolonializmu USA.Jedno bagno, jedna podłość.

Tymczasem w \Vaszyngtonic ponieważw Europie był już spokój i sprawnie funk-cjonował plan Marshalla - ktoś zauważył,że w Gwatemali mają rząd demokratyczny.

Nieprzyjemna to była wiadomość.Niestety, żadna ze skromnych reform Are-

vala nie dała się podciągnąć pod formułęagresji komunistycznej. Dzięki temu Are-valo ocalał. Gdyby Arevalo poszedł o krokdalej i np. zmusił United Fruit do zaplace-nia kilku dolarów podatku, byłaby to jużjawna agresja komunistyczna. W takim wy-padku wszystko jest proste; uruchamia sięmechanizm odporu i zbrojna interwencjalikwiduje automatycznie jawną agresję.

Na razie jednak postanowiono przyglądaćsię Gwatemali. Nie był to dobry znak. Hi-storia uczy, że jeśli Waszyngton zacznie siękomuś 'przyglądać, podejrzany musi popaśćw nieszczęście. \Viadomo, czym się skończy-ło, kiedy ambasador USA w Brazylii Lin-coln Gordon przYjrzał się prezydentowiGoulartowi. Wiadomo, czym się skończyło,kiedy prezydent Johnson przyjrzał się Do-minikanie.

Tym razem - jest rok 1951 - Waszyng-

Page 17: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

ton zaczyna przyglądać się pułkownikowiJacobo Arbenz Guzmanowi. Arbenz jest odmarca prezydentem republiki. Ma 36 lat.Ma dużo dobrej woli. Prostego umysłu, ra-czej praktyk niż teoretyk, Arbenz był jed-nak Albertem Einsteinem w porównaniu zwszystkimi, którzy rządzili Gwatemalą doroku 1944, i wszystkimi, którzy rządzą ponim. Pułkownik Arbenz jest jedną z tra-gicznych postaci w polityce latynoamery-kańskiej. Jego tragedia polegała na myśle-niu prostolinijnym i na mówieniu prawdoczywistych. Takie myślenie i takie mówie-nie są w Ameryce Łacińskiej niedopusz-czaJne.

A Jacobo Arbenz Guzman myślał. JeżeliUnited Fruit - rozumowal - wywozi zGwatemali 66 milionów dolarów zysku rocz-nie (1950 rok) w sytuacji, kiedy 75 procentludności naszego kraju chodzi boso, niechUnited Fruit placi nam milion dolarów po-datku, a my w ciągu 2 lat damy butywszystkim dzieciom na wsi. Inny przykład:jeżeli United Fruit - rozumował Arbenz -uprawia tylko 8 procent swoich gruntów,a reszta leży odłogiem w sytuacji, kiedypóltora miliona chlopów Gwatemali nie maziemi, niech United Fruit odda część tychodłogów, a my je rozdzielimy wśród bez-rolnych.

Prezydent podzielił się tymi uwagami toz tym, to z owym i na biurku ambasadora

30

USA pojawiło się kilka donosów. Wkrótcepotem w Departamencie Stanu zaczęto jużmówić o s p r a w i e Arbenza i Gwatemaliwstrzymano wszelkie pożyczki.

Gwatemalczycy wspominają trzy lata rzą-dów Arbenza jako jedyny okres, w którymczuli, że żyją normalnie. Można było głośnorozmawiać, Można było upomnieć się o swo-je prawa. Chłopi mogli organizować się wzwiązki. Mówiło się o projektach budowytanich mieszkań. O zniesieniu obowiązkupracy przymusowej. W polowie roku 1952rząd Arbenza ogłosił Dekret o ReformieRolnej. Jest to dokument powściągliwy,umiarko"vany. :\Tówi on, że eelen1 reformyjest stworzenie "kapitalistycznej gospodarkirolnej". Ale dekret zawierał dwa postano-wienia, które ściągnęły na Gwatemalęzbrojną interwencję rSA:

l - znosi! niewolnictwo i pańszczyznę("znosi się wszelkie formy pańszczyzny iniewolnictwa, a także zakazuje się właści-cielom ziemskim wzajemnego v,,·ypożyczania .sobie chlopów...");

2 - wprowadzał prawo konfiskaty odło-gów (ale tylko odłogów), i to za "'Ykupem.Plantacje i inne ziemie uprawiane nie podle-gały reformie.

Dekret nie zmierzał do likwidacji wiel-kich majątków. Reforma miała tylko wpro-wadzić odrobinę rozsądku i racjonalności:według danych spisu rolnego za rok 1950

31

Page 18: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

71,5 procent ziem obszarniczych leżało za-wsze odłogiem, United Fruit miała 92 pro-cent odłogów stałych. Jednocześnie w tymsamym roku 57 procent chłopów nie miałow ogóle ziemi, a reszta miała jej tyle, że -jak pisze Eduardo Galeano - "ledwie star-czało miejsca na wykopanie grobu". Głóddziesiątkował wieś gwatemalską: 67 procentludzi nie dożywało 20 lat.

Może Waszyngton jakoś by ścierpiał, gdy-by reforma oskubała tylko lokalnych wiel-możów. Ale jesienią 1953 roku Arbenz skon-fiskował blisko połowę odłogów UnitedFruit - 83 tysiące hektarów. Za te ziemie,które United Fruit dostała od prezydentaEstrady za darmo, prezydent Arbenz zapła-cił teraz 1,2 miliona dolarów rekompensaty.Ale co znaczy dla United Fruit 1,2 milionadolarów!

Śmieszna to przecież suma.Zresztą nie o nią chodziło. Skandal pole-

gał na tym, że Arbenz próbował stworzyćniedopuszczalny precedens: próbował naru-szyć terytorium monopolu USA. W mental-ności Departamentu Stanu teren należącydo prywatnej spółki USA, choćby leżał nakońcu świata, jest traktowany jako przedłu-żenie obszary Stanów Zjednoczonych. Do-tknąć takiej ziemi to jakby naruszyć świę-tość granic państwa amerykańskiego. Ktonie zna tej mentalności, nie rozumie ogro-mu problemów, jakie piętrzą się przed każ-

dym śmiałkiem, który odważy się - w gra-nicach własnego państwa - urwać monopo-lowi USA pół hektara jałowego piachu. Jakisię wtedy podnosi krzyk!

Naruszając granice United Fruit (tj. wopinii ekspertów waszyngtońskich: graniceUSA), pułkownik Arbenz wydał na siebiewyrok. W dodatku w tym czasie, kiedy zrozkazu pułkownika pługi orały miedzę im-perium bananowego, Departament Stanuobjął stary adwokat, a teraz wspólnik Uni-ted Fruit - John Foster DuHes. DuHesrzucił się w wir awantury gwatemalskiejjak ryba w wodę. Do spółki z bratem, sze-fem CIA Allanem Dullesem, zabral się ener-gicznie do pracy. Sprawa nie nastręczałatrudności, ponieważ taki występek, jak kon-fiskata ziemi należącej do monopolu USA,daje się łatwo podciągnąć pod formułęagresji komunistycznej. Teraz wystarczalotylko włączyć mechanizm odporu.

5.

17 czerwca 1954 roku zaczęła się inwazjana Gwatemalę. Na czele inwazji stał zdrajca,który mając już wyro'k śmierci zbiegł przedczterema laty z więzienia - pułkownik Ca-stillo Armas. Amerykanie dali mu 6 milio-nów dolarów, żeby stworzył sobie armię.

32 :3 - Dlaczego zginął 33

Page 19: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

Dali mu samoloty i pilotów, broń i radio-stacje. Za 6 milionów dolarów Annas kupił600 ludzi. Łatwo obliczyć, że płacił dobrze.Zebrał szumowinę z całego świata. Miałwięźniów z Kolumbii, handlarzy narkoty-ków z Portory ko, handlarzy niewolników zBrazylii, barmana burdelu w Tegucigalpie.Kolumna Armasa ruszyła z terytorium Hon-durasu, a bracia Allan i John Foster siedzieliw Waszyngtonie przy telefonach, czekającna meldunki.

Przed 116 laty ruszyła na stolicę Gwate-mali uzbrojona w stare muszkiety kolumnagrabarzy Rafaela Carrery. Na czele wypra-wy trzech zakonników niosło drewnianekrzyże, źeby chronić grabarzy przed szale-jącą epidemią cholery. Grabarze zwnlczalicholerę i śpiewając nabożne pieśni, a takźerabując, co się dało, po drodze, szli, żebywygnać sprawcę zarazy - liberała MarianoGalveza.

Po 116 latach ruszyła na stolicę Gwate-mali uzbrojona w nowe automaty kolumnanajemników Castillo Armasa. Epidemia cho-łery minęła, ale jak mówił komunikat Ar-masa, w kraju "szalała komunistyczna za-raza". Dlatego najemnicy nieśli krzyże zprzybitą do nich pięścią. Pulkownik Ar-mas niósł obraz Jezusa Chrystusa z Esqui-pułas - patrona Gwatemali. Na czele ko-lumny powiewały kościelne sztandary. Ci

34

-

potomkowie' grabarzy zwalczali już nie cho-lerę, lecz komunizm, i szli, żeby wygnaćsprawcę zarazy - Arbenza Guzmana.

Ze stolicy Gwalemali kolumna otrzymy-wała rozkazy wydawane drogą radiowąprzez ambasadora USA - Johna Peurifoya.W dniu inwazji Peurifoy włożył mundurkhaki i przypiął colta. W ambasadzie pano-wał duży ruch.

O kilka ulic dalej, w pałacu prezydenta,siedział osamotniony Arbenz. Większość do-wódców armii czekała już w gabinecie Peu-rifoya na rozkazy. Arbenz uznał, że stawia-nie oporu nie ma sensu. Wezwał dowódcęsił zbrojnych pułkownika Enrique Diaza iprzekazał mu władzę. "W kilka godzin póź-niej - wspomina minister spraw zagranicz-nych w rządzie Arbenza, Guillermo Toriel-lo, w książce pl. "La Batalla de Guatema-la" - Peurifoy zjawił się w gabineciepułkownika Diaza. Do tej pory zdołano jużaresztować wielu przywódców PGT (partidoGuatemalteco dei Trabajo) (partia komuni-styczna) i związków zawodowych. Zgodniez tym, co opowiada Diaz, spotkanie wyglą-dało następująco: Peurifoy przyniósł długąlistę nazwisk owych przywódców. Podał jąDiazowi i zażądał, aby ludzie znajdujący sięna liście zostali rozslrzelani w ciągu 24 go-dzin. «Ale dlaczego?» - zapytał Diaz .• Bosą komunistami» - odpowiedział Peurifoy.

"

Page 20: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

Diaz stanowczo nie zgodził się na splamienierąk tą odrażającą zbrodnią i odrzucił żąda-nie Peurifoya, aby wydać rozkaz egzekucji."Więc nie?» - zapytał Peurifoy. «Nie» -odpowiedział Diaz. «Tym gorzej dla pa-na» - powiedział Peurifoy i wyszedł".

Toriello wspomina także, że kiedy kilkadni póżniej jeden z oficerów odważył sięw obecności ambasadora USA bąknąć O po-trzebie stawienia oporu Armasowi, Peurifoyprzerwał mu gwałtownie: "Przestań pan pie-przyć. Niech pan zapamięta raz na zawszeże walka z Armasem nie jest walką z Ar~masem, tylko z Departamentem Stanu. Ar-mas zrobi to, co mu poleci DepartamentStanu".

I Armas zrobił."Natychmiast po zajęciu Gwatemali przez

bandę Armasa - pisze dalej Toriello - za-częła się rzeż łudności, rzeż nie tylko zwo-lenników Arbenza i działaczy politycznych,ale wszystkich tych, którzy w taki czy innysposób próbowali sprzeciwić się «wyzwoli-cielom», Wkrótce znalazło się w więzieniachdziesięć razy więcej ludzi, niż były one wstanie pomieścić. W całym kraju, we wsiachi w małych miasteczkach mordowano maso-wo chłopów, którzy wzięli ziemię z reformyrolnej i którzy bodaj w najmniejszym sto-pniu próbowali stawiać opór tyranii. Wszyst-ko pochłonęła fala terroru. Chłopi zaczęli

36

uciekać w góry, aby ratować się przed ban-dami, które ścigały ich w imię «wyzwolenia»Gwatemali. A wszystkie te zbrodnie prze-ciw życiu, wolności i prawu człowieka po-pełniał Castillo Armas w imię Boga i podpretekstem likwidacji komunizmu. Wróciłystare praktyki tyranów Gwatemali, tyle żedawniej prześladowano «na rozkaz panaprezydenta», a teraz «z polecenia Narodo-wego Komitetu Obrony przed Komuniz-mem». Komitet ten stał się panem życiai śmierci całego społeczeństwa. Jeden dow-cip komuś powtórzony, jedna plotka albozła wola jakiegoś funkcjonariusza reżymuwystarczą, aby - obojętne, kogo - ścigać,uwięzić i torturować. Komunizm służy tylkoza pretekst, aby pozbyć się przeciwnikówreżymu i załatwić porachunki osobiste. Wsumie przeciętny Gwatemalczyk, któremugodność i patriotyzm nie pozwalają zaakcep-tować tego porządku, ma przed sobą tylkotrzy drogi: więzienie, emigrację i grób ..."

6.

Apel Poległych zamordowanych w pierw-szych dniach kontrrewolucji:

Javier Acevedo, z Chiquimula, chłopCatarino Alvarado, z San Juan, chłopRogelio Arevalo, z Puerto Barrios, ro-

botnik

37

Page 21: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

38 chłopów rozstrzelanych w Las Cruses,Ipala

Andres Cruz i brat, z Puerto Barrios, ro-botnicy

Rolando Cordon, z Teculutan, sołtysClaudio Gutierrez i 2 synów, z Chiqui-

mula, chłopi

49. chlopów rozstrzelanych w Rio Shusho18 chłopów rozstrzelanych w Los Cimen-

tos

Salvador Jacinto, z La Tuna, chłopAntonio Castro, z. Chiquimula, kolejarzJuan Ruiz, z Petary, chłopCupertino Tiul z żoną, z Puerto Barrios

robotnicy ,

29. chłopów rozstrzelanych w San JuanSaeatepequez

2 członków Komitetu Reformy z Acasa-guastlan

Amical Solis, z Morales, rohotnikMacario Lopez, z ProgresB, chłopPablo Quintana, z Tiquisate, robotnikCarlos Archila, z miasta Guatemala sier-

żant '

Bonifacio Mendez, z Zacapy, chłopAureliano Veliz, z San Vincente, chłop(z listy Generalnej Konfederacj i Robotni-

ków Gwatemali, luty 19.55r.).Ta lista ciągnie się bez końca, zapisywana

codziennie, do dzisiaj.

38

7.

Prezydent Arbenz Guzmim ocalał, chro-niąc się w ambasadzie Meksyku. Po dwóchmiesiącach starań rządu meksykańskiegoDepartament Stanu zgodził się, aby Arbenz,który konstytucyjnie był nadal prezyden-tem Gwatemali, opuści! ambasadę i udał sięna emigrację.

Przed ambasadą i wzdłuż trasy na lotni-sko zebrała się cała śmietanka nowego re-żymu: więżniowie kryminalni z Kolumbii,handiarze narkotyków z Portoryko, handla-rze niewolników z Brazylii, barman burdeluw Tegucigalpie. A także właściciele .boga-tych sklepów, których Arbenz zmusił do pła-cenia podatków. I właściciele plantacji ka-wy, którym Arbenz kazał szanować robot-ników. Tysiące agentów CIA zajętych"krzewieniem demokracji". Dyrekcja firmyShare and Bond, New York, filia w Gwate-mali, której Arbenz kazał obniżyć ceny naświatło. Delegacja kibiców z United Fruit.T/um ten czekał na Arbenza uzbrojony wkamienie, zgniłe jajka i zdechłe szczury.Arbenz miał iść wśród tego tłumu piechotą,ponieważ Caslillo Armas zabroni!, żeby od-wieziono go samochodem.

Ambasador Meksyku wiedział, że Arbenzmoże nie dojść żywy do lolniska. Kazał wy-jąć flagę swojego kraju i okręcił nią prezy-denta Gwalemali. W bramie ambasady uka-

39

Page 22: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

zał się teraz Arbenz, owinięty we flagęMeksyku. Otaczali go pracownicy ambasa-dl'. Zaczął się marsz na lotnisko, przez tłumrozjuszony i bezradny, który ruszył za nimi.Na lotnisku ambasador musiał pożegnać sięz Arbenzem. Samolot czekał gotowy do od-lotu. Po płycie kręcił się Peurifoy, głównyreżyser. Prezydent Arbenz stał i czekał, cobędzie dalej. Główny reżyser czekał, ażzbierze się wielka widownia. Potem wydałrozkaz. Ludzie z kolumny Armasa podeszlido prezydenta i kazali mu rozebrać się donaga. Arbenz zaczął się rozbierać. Tłum wvłi gwizdał. Arbenz został w spodenkach, ktÓ-rych nie dał sobie ściągnąć.

I tak wszedł do samolotu.Arbenz do dziś bląka się po sWlecie.

Milczy, nie udziela wywiadów, nie składadeklaracji. Nie pozwala, żeby go fotografo-wać. Ale czasem jakiemuś fotoreporterowiuda się zrobić zdjęcie i wtedy ukazuje sięw gazetach pociągła twarz Arbenza, czło-wieka, który odważył się zakłócić ciszę po-trzebną bananom United Fruit i który byłkomunistą, ponieważ chciał, żeby każdedziecko w Gwatemali mialo swoje buty.

8.Castillo Armas, nowy prezydent, zajmo-

wal się nie tylko mordowaniem. Wiele czasu

40

I

poświęcał również działalności ustawodaw-czej. W ciągu dwóch lat wydał 574 dekretylikwidujące to, co zrobiła rewolucja. Odwo-lał Dekret o Reformie Rołnej i oddał gruntaUnited Fruit. Chłopi, którym Arbenz dałziemię, zostali z niej wyrzuceni. Obce mo-nopole otrzymały zwolnienie z podatków.45 zagranicznych przedsiębiorstw naftowychotrzymało koncesje na 4,6 miliona hekta-rów, co stanowi prawie połowę terytoriumpaństwa.

Wody Gwatemali, które w 1944 roku wy-laly się z brzegów w poszukiwaniu nowegoujścia, wróciły w stare koryto.

Wiosną 1957 roku odbyła się w czcigod-nych murach Columbia University, USA,uroczystość: w uznaniu zaslug dla demokra-cji amerykańskiej pułkownik Armas otrzy-mał tytuł doktora honoris causa.

Tak wyróżniony, a więcej niepotrzebny,zostal z rozkazu CIA zastrzelony 26 lipcategoż roku przez Roberto Monteza z w!a-snej Gwardii Przybocznej.

9.Warmii zaczęły się targi o fotel prezy-

denta.Armia trzymała w garści calą władzę·

Gwatemala jest krajem rządzonym przezkamarylę pułkowników - stopień generała

41

Page 23: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

został zniesiony w latach rewolucji. W woj-sku l pułkownik przypada na 30 żołnierzy.Najwyższą władzą w Gwatemali jest am-basada USA, a zaraz po niej - narada puł-kowników. Rząd zajmuje trzecie miejsce.

Każdy pułkownik chciałby być prezyden-tem ze względu na prestiż i wysoką pen-sj ę· Pensja prezydenta Gwatemali wynosil 094000 d o l a rów r o c z n i e. Plus,oczywiście, inne dochody, mniej oficjalne,i plus olbrzymi dodatek reprezentacyjny(roczny dochód" chłopa w tym kraju wynosi50-BO dolarów). W sumie, jeżeli prezyden-towi uda się przetrwać cztery lata przewi-dziane konstytucją, opuszcza pałac mając4 miliony dolarów na prywatnym koncie.

Nie jest to dużo, ale zawsze.Po kilku miesiącach kłótni prezydentem

został starszy już wiekiem człowiek, wiernapodpora reżymu generała Ubico, wspólnikCastiJlo Armasa, generał Ydigoras Fuentes(ze względu na zasługi i lata zachował szlifygeneralskie). Ledwie Ydigoras objął swójurząd, a już w jego gabinecie zjawiło sięczterech ludzi z CIA żądając, aby zwróciłpieniądze, które CIA dała Armasowi na zor-ganizowanie agresji. O tej wizycie mówiydigoras w wywiadzie udzielonym amery-kańskiej dziennikarce - Anne Geyer:

"Odpowiedziałem im, że nie mam wobecnich długów i że Castillo Armas nie żyje.Zagrozili mi «cichym spiskiem» i po{viedzie-

42

li, że jeśli nie zapłacę, Gwatemala nie do-stanie żadnej pomocy od Stanów Zjedno-czonych, a na temat mojego rządu nie ukażesię w prasie amerykańskiej nigdy nic do-brego".

Na takie dictum Ydigoras szybko zapłacił.Co więcej, zaoferował CIA miejsce na

obóz, w którym szkolono oddziały najemni-ków do inwazji na Kubę. W nagrodę CIAratowała Ydigorasa przed upadkiem, o czymmożna dowiedzieć się z relacji l<oresponden-ta "Time" Johna Gerassi:

"Na początku 1962 roku wydawało się, żeydigoras upadnie. Studenci, nauczyciele, na-wet kontrolowane przez prezydenta związkiżądały jego ustąpienia. Przez cały miesiąc,dzień w dzień, trwały rozruchy i Gwatemalanie dawała nikomu wiz wjazdowych. A po-tem, nagle, nastąpiła absolutna cisza. Anisłowa bodaj o jednym wiecu, o jednej ma-nifestacji. Kiedy przyleciałem tam kilka dnipóżniej, w kraju panował kompletny spo-kój. Zapytałem znajomych, co się stałQ.«Nigdy nie widzieliśmy tak skutecznych ibłyskawicznych represji - odpowiedzieli mi- wiadomo nam, że cały aparat rządu zo-stał przejęty przez CIA». Kraj był całkowi-cie zastraszony".

Mamy tu kolejny przykład działania me-chanizmu ciszy.

Wiosną 1963 roku było już w Gwatemalitak spokojnie, że ogłoszono nowe wybory.

43

Page 24: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

Pierwszy prezydent rewolucji gwatemalskiejArevalo Bermejo nadał z emigracji wiado-mość, że chciałby w tych wyborach kandy-dować. Arevalo był ciągle popularny i mógł-by zwyciężyć. Ponieważ Ydigoras mimowszystko chciał tych wyborów, wypadłogenerała obalić.

Przewrót zorganizował jego minister obro-ny, pułkownik Peralta Azurdia. Spiskowcyustalili datę zamachu na 30 marca 1963 ro-ku. Ydigoras dowiedział się o tym na kilkadni wcześniej, i kiedy Peralta wszedł z pi-stoletem do jego gabinetu, prezydent wska-zując na stojące przy biurku walizki za-wołał:

- Ministrze, jestem już gotowy!

10.

Generała odprawili samolotem do Mana-gua, gdzie Ydigoras przeglądając nazajutrzprasę znalazł deklarację Peralty, w którejprzeczytał z osłupieniem, że został obalony,ponieważ b y ł k o m u n i s t ą. Każdy, ktoznał nienagannie antykomunistyczną prze-szłość Ydigorasa (generał zgładził setki ludziposądzonych o komunizm, a tysiące osadziłw więzieniu), usłyszawszy taki zarzutuśmiałby się serdecznie, ale Ydigoras wy_straszył się nie na żarty. Ydigoras wiedział,że w jego kraju nie ma znaczenia, czy ktoś

44

"

w rzeczywistości jest, czy nie jest komuni-stą. Dowód jest nieważny, wystarczy oskar-żenie.

Generał znał przecież fakty. Partia komu-nistyczna Gwatemali żostała po roku 1954wybita prawie doszczętnie. Nawet były am-basador USA w Salwadorze ThorstenKalijarvi, który w każdym węszy komuni-stę, twierdzi w swojej książce pt. "CentralAmerica" (1962), że w. Gwatemali zostałonie więcej niż 200 komunistów ("it is esti-mated, that there is in Guatemala about200 dedlcated Communists"). Jednocz€Śnieaparat do walki z komunizmem (wojsko, po-licja, służby specjalne - tzw. Servicio deInteligencia Guatemalteca itd.) liczy ponad30 tysięcy ludzi. Tak więc na j e d n e g okomunistę wypada s t u P i ę ć d z i e s i ę-c i u ludzi, powołanych do tego, żeby gozwalczać.

Można również zrobić inne zestawienie:amerykański ekspert wojskowy Edwin Lieu-wen informuje, że armia Gwatemali "li-czy ponad 500 pułkowników" (1964 r.).Oznacza to, że blisko 3 pułkowników żyjezc zwalczania jednego komunisty. I to jakżyje! "Ich przywileje (tj. przywileje puł-kowników) - pisze inny amerykański eks-pert wojskowy, Jerry Weaver - obejmująm. in. dotacje na budowę domów, szczodrepensje, obfite deputaty i, co jest istotne,ludzie ci są n i e t y k a l n i p r z e z p r a-

45

Page 25: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

wo". Ekspert pisze o tym z pewnym zdzi-\vieniem, a przecież nie ma czemu się dzi-wić. Ludziom tym coś się należy, skoro całyczas spędzają na froncie, dżwigając ciężarwalki z komunizmem!

Ałe Ydigoras nie dziwi! się niczemu idłatego, kiedy dowiedział się z gazet, że jestkomunistą, ogarnął go strach. Stary już izmęczony, postanowi! jednak działać, posta-nowi! się oczyścić. Usiadł i napisał wielkiakt samoobrony, potężną księgę pt. ,,;-.ryW.ar with Communism" ("Moja wojna z ko-munizmem"). która ukazała się jeszcze wtymże 1963 roku w wydawnictwie Engle-wood Cliffs, Prentice-Hall, USA. W książcetej generał ostrzega wszystkich, że to Pe-ralta jest komunistą, a on, Ydigoras, był za-wsze obrońcą demokracji amerykańskiej.

Tymczasem nowy prezydent, pułkownikPeralta, człowiek młody i ambitny, zabrałsię energicznie do pracy. Zracjonalizowałi unowocześnił system walki z komuniz-mem. Przede wszystkim postanowi! spisaćwszystkich komunistów. "Ciągle mówią, żeten czy tamten jest komunistą - wyjaśniałswoją decyzję na konferencji prasowej _ale potem zapomina się i ci ludzie chodządalej bezkarnie. A teraz każdy będzie wewidencji".

W związku z tym Peralta wydał obowią-zującą do dziś ustawę (ustawa nr 9, 1963 r.),,0 rejestracji osób, które rząd wojskowy

46

Uważa za komunistów" (tytuł oryginału:"El registro de personas, q"e el Gobiernomilitar considera eomo communisŁas"). U sta-wa powołuje do życia urząd o nazwie Na-rodowe Archiwum Bezpieczeństwa (ArchivoNacional de Seguridad - AKS, skrót, któryw Gwatemali lTIa brzmienie złowieszcze).Archiwum to prowadzi rejestr komunistów,a ściślef, jak mówi nazwa ustawy, rejestrosób, które wojskowi u,vaiają za kon1uni-stów. A kogo wojskowi uważają za komuni-stów? Na to pytanie odpowiada EduardoGaleano w swojej książce "Guatemala, paisocupado": ,,\Vojskowi uważają za komuni-stę każdego, kto myśli inaczej niż oni, a na-wet każdego, k t o w ogól e m y śl i".

Teraz już wiemy, według jakiej zasadypracuje ANS. Mając.tak ustalone kryterium,funkcjonariusze sporządzają odpowiednie li-sty. "Estar en la lista" - tzn. być, znaleźćsię na liście - jest w Gwatemali równo-znaczne z wyrokiem śmierci. Kto trafił nalistę, wie, że ma wyrok i że Sprfl\vą otwartąpozostaje tylko moment jego wykonania.Wyrok może być wykonany następnegodnia, ale także za miesiąc, za rok, za pięćlat. Problem polega jednak na tym, że nie-wielu tylko wic, czy już s ą czy j e s z c z en i e m a ich na liście.

Dostęp do list jest bardzo ograniczonyi poza ambasadą USA listy może czytać tyl-ko maleńkie grono osób, tak male, że nie

47

Page 26: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

mieści się W nim prezydent republiki. Aleczasem ktoś może prezydentowi szepnąć ja-kieś nazwisko z listy. Publicysta gwatemal-ski Elias Condal opowiada o takim wyPadkuz prezydentem Mendezem Monten€gr;~- "Pe-wnego dnia prezydent Mendez wezwal dosiebie bliskiego przyjaciela, kolegę jeszczez lat studenckich. «Nie ruszaj się stąd _powiedział mu Mendez - zostań tu i miesz-kaj u mnie w Palacu. Dowiedzialem się, żejesteś na liście. Mają cię zabić. Jest to jedynaochrona, jaką mogę ci zaoferować»",

Na listę może dostać się każdy, ponieważniepotrzebne są żadne dowody. "Oświadcze-nie konlisarza wojskowego, jakiego.5 lokal-nego notabla czy w ogóle każdego zwolenni-ka rządu, że taki czy inny chlop lub robot-nik jest «kon1unistą», stanowi wystarczają-cy powód, żeby znależć się na liście" - piszeekspert Weawer.

Drugim osiągnięciem Peralty jest milita-ryzacja administracji państwowej. Gwate-mala dzieli się na 22 departamenty. Na czelekażdego departamentu stoi gubernator: puł-kownik. Każdy pułkownik dowodzi w swoimdE.pdrtamencie siecią tzw. comisionado mill-tar - są to oficerowie lub podoficerowierezerwy pelniący zwierzchnie funkcje w ad-n1inistracji terenowej. Owszem, w Gwate-mali są wójtowie i sołtysi, ale rządzą nimici właśnie comisionado mili tar. Według da-

nych amerykańskiego socjologa Johna Dur-stana w roku 1966 jeden comisionadoprzypadał na 50 dorosłych osób. Comisiona-do jest postrachem w swojej okolicy, ponie-waż każdy, kto mu podpadnie, może trafićna listę. On też na rozkaz ANS wykonujewyroki śmierci. Jedną z funkcj i comisionadojest dostarczanie siły roboczej dla wielkichplantacji. Wielkie plantacje znajdują się naziemiach niskich (albo jak się tu mówi: naziemiach gorących) nad Atlantykiem i Pacy-fikiem. Natomiast podstawowa masa chlop-ska żyje w części centralnej kraju: na pla-skowyżu i w górach (ten obszar nazywajątu ziemią zimną)·

Ziemie gorące - najlepsze ziemie Gwa-temali - należą do United Fruit i do wiel-kich latyfundystów gwatemalskich, niemiec-kich i amerykańskich. W państwie tym 2procent właścicieli ziemskich posiada bliskotrzy czwarte (72,5 procent) wszystkich ziemuprawnych, w tym 22 obszarników posiada13 procent wszystkich ziem uprawnych. Apo przeciwnej stronie: 76 procent chłopówposiada niecałe 10 procent wszystkich ziemuprawnych. Są latyfundyści, którzy· majątyle ziemi co 20 tysięcy małorolnych chlo-pów. Wieś gwatemalska nie zna pojęciaśredniaka czy kulaka. Cala wieś jest malo-rolna albo bezrolna. Chłopstwo cierpi nietylko na brak ziemi: w procesie kolonizacjiIndianie (a więc wlaśnie chłopi) zostali ze-

43 4 - Dlaczego zginął 49

Page 27: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

pchnięci na ziemie najgorsze, jałowe, bez-wodne, na wysoko położone ziemie zjmne.Gospodarka chłopska jest tam skrajnie pry-mitywna, ta sama co 500-600 łat temu.Ziemie zimne stanowią klasyczny rezerwuarsiły roboczej dła ziem gorących. Na zie-miach gorących krółują niepodziełnie wieł-kie plantacje pracujące dla rynków zagra-nicznych i dłatego nie ma tam miejsca nachłopską gospodarkę. W okresie zbiorówkawy i bawełny (te dwie uprawy dają po-nad połowę eksportu Gwatemali) plantacjepotrzebują ludzi do pracy. Płantator niechce trzymać dużej liczby stałych robotni-ków, bo oni są mu potrzebni tylko na trzymiesiące, tyłko na okres zbiorów. Przez po-zostałe dziewięć miesięcy jego siła roboczamusi jak o ś przeżyć u siebie, w swoich re-zerwatach na ziemiach zimnych.

Kiedy zbliża się sezon zbiorów, COffilSlO-

nado zaczyna werbunek ludzi. W tym okre-sie trzeba p r z e g o n ić z ziemi zimnej naziemię gorącą około miliona ludzi. Dla ma-łej Gwatemali (obszar: 109 tysięcy km. kw.,ludność w 1970 roku - 5,2 miliona) ozna-cza to prawdziwą wędrówkę ludów. Jednapiąta narodu - mężczyżni, kobiety, dzie-ci - ciągnie teraz w tropiki skubać kawęi bawełnę· Uruchomić taką masę ludzką niejest rzeczą łatwą. Chłopi nie chcą pracowaćna plantacjach, ponieważ płaca jest głodo-wa, robota ciężka, a klimat gorący, dla ludzi

.

Z gór trudny do zniesienia. Vi lym czasie,kiedy chłop zbiera kawę czy bawełnę, mar-nieją mu zbiory na jego poletku. Dawniejistniała ustawa o włóczęgostwiel która po-zwalała łapać Indian i pędzić ich pod eskor-tą na ziemie gorące. Teraz funkcję ustawyo włóczęgostwie spełnia ustawa o wpisywa-niu na listy. Dzięki tym listom można nadałutrzymać pańszczyznę i system pracy przy-musowej na płantacjach. Jeżeli po skończe-niu zbiorów chłop nie będzie miał kwitustwierdzającego, że pracował na plantacji,comisionado wpisze go na listę.

11.

Pułkownik Per alta stworzył również par-tię rządzącą - Partido Institucional Demo-cratico. Partia stanowija jeszcze jeden filarreżymu i tą drogą pułkownik osiągnął to,co chciał osiągnąć: zbudował system totał-nej dyktatury militarnej, istniejący w Gwa-temali do dziś. Nie cała reakcja była tymjednak zachwycona. W kraju istnieje silnakasta oligarchii cywilnej, która też by chcia-ła nacieszyć się władzą. Partia oligarchów,zgodnie z klasyczną w Ameryce Łacińskiejzasadą odwróconych pojęć: im bardziej re-akcyjny, tym bardziej (w słowach) rewolu-cyjny, nazywa się Partido Revolucionario.Na jej czełe stoi człowiek nijaki, połityk

504' 51

Page 28: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

trzeciorzędny, prawnik z zawodu (a nawetkiedyś dziekan Wydziału Prawa Uniwersy-tetu w Gwatemali) - Mendez Montenegro.Były dziekan objął kierownictwo partii w1965 roku po śmierci swojego brata, któryjako szef Partido Revolucionario atakowałwojskowych za monopolizowanie władzy iwobec tego musiał zginąć "w tajemniczychokolicznościach". W politycznym jęz)l'kugwatemalskim śmierć poniesiona w "tajem-niczych okolicznościach" oznacza zabójstwoz rozkazu ANS.

Partido Revolucionario zaczęła domagać'się wyborów. Mendez odwiedzał ambasadę:szukał poparcia (jeżeli w Ameryce Łaciń-skiej mówi się po prostu ambasada, bezwyszczególniania kraju, wiadomo, że chodzio ambasadę USA). W czasie tych odwiedzinznajdował przychylny klimat. Wojsko i takrządziło Gwatemalą, a prezydent-cywil stwa-rzał wygodne pozory demokracji.

Należy pamiętać, że Latin-American ex-perts z Departamentu Stanu nie mają lek-kiego życia. Liberalna część Senatu ciągledomaga się od Departamentu Stanu, żeby nafunkcje prezydentów w Ameryce Środkowejstawiać cywilów, a nie wojskowych, ale La-tin-American experts wiedzą, że to nie jesttakie proste. Prezydent musi dysponowaćdostateczną siłą, żeby wbrew woli mas mógłzagwarantować nietykalność amerykańskichinwestycji, a taką siłę ma praktycznie tylko

52

armia. Armia natomiast, jeśli już wzięławładzę, nie chce jej oddać, bo niby z jakiejracji? Jedynym wyjściem tedy zrobić to, corobi dowódca, który w czasie ćwiczeń chceprzeprowadzić atak na wraże pozycje: wy-znacza część żołnierzy na pozorantów -pozoranci u d a j ą nieprzyjaciela.

Toteż Departament Stanu, pomny na kry-tykę liberalnej części Senatu, stale nalegana ambasady, żeby szukały cywila, którypotrafi udawać prezydenta. Ale znaleźć do-brego pozoranta nie jest łatwo. Talent pozo-ranta musi polegać na braku ambicji, a takącechę trudno z góry ustalić, ponieważ wielupolityków ma tzw. ambicje utajone. I wte-dy - ludzka to rzecz - zły pozorant, do-stawszy trochę władzy, chce jej zaraz wię-cej, a chcąc jej więcej, wchodzi w konfliktz armią, której nie pozostaje nic innego jakzapałać silniki w czołgach, zajmować Pałaci wsadzać prezydenta w samołot, co późniejwykorzysta liberalna część Senatu do zdwo-jenia krytyki Departamentu Stanu.

W ambasadzie osądzono jednak, że w przy-padku Gwatemali takiego niebezpieczeństwanie ma: dyktatura wojskowych miała cha-rakter trwały i totalny, nie było mowy, żebyktoś mógł się wychylić. Prezydent - puł-kownik Peralta - na wiadomość, że mająbyć wybory, po chwili namysłu uznał takąmanifes.tację demokracji za dobry pomysł.PeraJta wiedział, że ma całą władzę w ręku,

53

Page 29: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

że wobec tego wybory wygra i wojsko za-miast prezydenta z przewrotu będzie miałoprezydenta z wyboru.

Aliści pułkownik wybory przegrał.Było to 6 marca 1966 roku. Kiedy Wiesc

o porażce rozeszła się po sztabach i garnizo-nach, kamaryla pułkowników postanowiłazebrać się na naradę. Choć maleńki ten krajma dziś blisko 600 pułkowników, nie wszys-cy biorą udział w takim spotkaniu. W Gwa-temali pułkownik pułkownikowi nie rów-ny. Wystarczy wejść do jakiegokolwiek mi-nisterstwa, żeby o tym się przekonać: recep-cjonista - pułkownik, sekretarz ministra _pułkownik, i minister - też pułkownik.Cenzor na poczcie - pułkownik, \vłaścicielrestauracji "Quetzal" - pułkownik. Ale tychważnych, najważniejszych pułkowników jestokoło 40 i oni to zebrali się na naradę.

Trudno będzie wyobrazić sobie tę naradękomuś, kto nie widział bodaj kilku pułkow-ników gwatemalskich. Każdy pułkownik matwarz zasępioną, czujne, wypatrujące oczyi czarny, krótko przystrzyżony wąsik. Jedenz dziennikarzy gwatemalskich powiedziałmi: "ja ich nie rozróżniam", ale nie ulegawątpliwości, że pułkownicy potrafią rozróż-niać się między sobą.

Krótką relację z tej narady daje nam łau-reat Nagrody Nobla, pisarz gwatemalski An-gel Asturias, w swojej książce "Latino-Ame-rica y otros ensayos". Otóż po stwie'rdzeniu,

54

,

że Mendez Montenegro wybory wygrał, puł-kownicy "byli już zdecydowani dać mu24 godziny na opuszczenie kraju, unieważnićwybory, ogłosić stan wyjątkowy, powołaćjuntę wojskową i uruchomić ogromny apa-rat represji". Plan ten uczestnicy naradyprzyjęli przez aklamację i już, już zaczęlirozdzielać między sobą stanowiska, kiedyokazało się, że z całej historii nic nie wyj-dzie. "Cały plan - pisze Asturias - rozle-ciał się nagle, ponieważ któryś z nich po-wiedział, że Mendez Montenegra cieszy sięsympatią ambasady Stanów Zjednoczonychi że wobec tego nie będzie możliwe przed-stawić go jako grożnego «komunistę» w służ-bie Moskwy i wspólnika partyzantów wal-czących w kraju".

Widzimy, jak w tym momencie opada40 par krótko strzyżonych wąsik(,w i ciszazalega wielka. Tak, ta wiudorrlOsć zmieniałapostać rzeczy. Narada musiała szukać inne-go wyjścia. Musiała szukać i znalazła. Wy-brany na prezydenta republiki Mendez Mon-tenegro musiał stawić się na naradę, gdziepowiedziano mu, co następuje: "Będzie mógłpan zostać prezydentem republiki pod wa-runkiem podpisania naszego ultimatum".

"Ultimatum - pisze dalej Asturias -skladało się z pięciu punktów: 1 - nie bę-dzie zmian na stanowiskach dowódców armii,2 - wszystkie spra",'Y dotyczące wojska po-zostaną w wyłącznej kompetencji Minister-

Page 30: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

stwa Obrony, 3 - wojskowi przehywRjącyna emigracji (grupa Arbenza) nie będą mieliprawa powrotu do kraju, 4 - nie wolnoprzeprowadzać śledztwa w sprawie działal-ności dotychczasowego rządu wojskowego,5 - jeżeli któryś z tych punktów zostanienaruszony, nastąpi automatycznie przewrótwojskowy".

I Mendez Montenegro podpisał, jako żeokazał się dobrym pozorantem. Od połowyroku 1966 do połowy roku 1970 były dzie-kan Wydziału Prawa udaje prezydenta Gwa-temali. Eksperyment ten jednak nie powiódłsię aż na tyle, żeby go dalej kontynuowaći po skończeniu kadencji Mendeza władzęobjął znowu pułkownik - nazwiskiem Ara-na Osario.

12.

Pułkownik Arana, prezydent Gwatemalina lata 1970-1974, wieloletni funkcjonariuszCIA, przezwany "Czarnym Pająkiem", a tak-że "Rzeźnikiem zZacapy", zdobył sławę ja-ko pacyfikator oddziałów partyzanckich i ty_sięcy chłopów w departamencie Zacapa, gra-niczącym z departamentem Izabal, któryw całości stanowi własność United Frui!.Zresztą departament Zacapa jest też w cze-ści własnością United Frui!.

Poczynając od roku 1954, tj. od czerwco-

56

wej interwencji CIA, która utopiła we krwirewolucję gwatemals:<oą,rozwój wewnętrznytego kraju sprowadza się do stałego dosko-nalenia - rok po roku - systemu represjii terroru: faszyzmu.

Co wniósł do tego dzieła Arana Osorio,najważniejszy (obok Arriaga Bosque) pułko-wnik w okresie prezydentury Mendeza Mon-tenegro? Arana stworzył sieć organizacji bo-jówkarskich, których zadaniem jest fizycz-na likwidacja ludzi uznanych przez ANS,przez wywiad wojskov.-y (tzw. G2) i przezCIA za opozycję, za wrogów reżymu, za ko-munistów itd. Czas powstania tych organi-zacji przypada na lata 1966-1968, tj. naokres, kiedy w Gwatemali rozpoczęła sięnieoficjalna, zbrojna interwencja USA do-wodzona przez grupę przerzuconych z Wiet-namu oficerów armii amerykańskiej z for-macji "Zielonych Beretów", w skład którejwchodzili m. in. pułkownicy armii USA -John D. Webber (zastrzelony przez party-zantów), Robert H. Berry (aktualny szef mi-sji wojskowej USA) i Clarence D. MitchellJr. (z-ca szefa misji).

Oto wykaz tych organizacji, ściślej: fa-szystowskich paramilitarnych bojówek, two-rzących prawdziwe państwo podziemne.MANO - Movimiento de Accion Naciona-

lista Organizado, Ruch ZorganizowanejAkcji Narodowej.Aktualny szef: płk Angel Ponce, jednocze-

57

Page 31: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

sme rzecznik rządu Gwatemali. Siedziba:gmach Sztabu Generalnego armii w Ma-tamoros (Gwatemala).

NOA - Nueva Organizacion Anti-comuni-sta, Nowa Organizacja Antykomunistycz-na.Szef: płk Zepeda Martinez. Siedziba: jw.

CADEG - Consejo Anti-comunista de Gua-temala, Rada Antykomunistyczna Gwate-mali.

CRAG - Comite de Represion Antiguerril-lera, Komitet Represji Antypartyzanckiej.

ODEACEC - Organizacion de AsociacionesContra el Comunismo, Organizacja Związ-ków do Walki z Komunizmem.

FRN - Frente de Resistencia Nacional,Front Oporu Narodowego.

RAYO - Promień, RAYO wycina na zwlo-kach strzalę.Inne organizacje mb!ą też swój sposób

znakowania ofiar. Np. MANO (co znaczy:ręka) obcina żywej lub martwej ofierze pal-ce prawej ręki. Bojówki prowadzą międzysobą zawody o liczbę zamordowanych ludzi.Przy zwłokach zakatowanych ofiar, porzu-canych najczęściej w rowach przydrożnych,można znależć kartkę z napisem: "Esto hahecho la NOA. A ver que hace ahora laMANO" ("To zrobiła KOA. Zobaczymy, cozrobi teraz MANO"). W ramach tych orga-nizacji działają również indywidualni wy-

,8

"

I

czynowcy. I tak niejaki Oliva Valdez chwalisię publicznie, że osobiśc:e zamordował 40osób (relacja Juana :\'Iaes:re).

Oficjalnie, formalnie, bojówki te dzial3jąpoza rządowo-wojskowo-policyjnym apara-tem represji, są nawet - znowu formalnie-nielegalne. Trzymając się tej formuły, prasaamerykańska perswaduje nam, że Vv· demo-kratycznym państwie Gwatemali wszystkojest w porządku poza tym jednym nieszczę-ściem, że toczy się tam podziemna wojnaterrorystyczna, w której nielegalni terrory-ści skrajnej prawicy walczą z nielegalnymiterrorystami skrajnej lewicYJ i ot, cała hi-storia.

"Dziecinna ta teoria - stwierdza Gwate-malski Komitet Obrony Praw Człowiekaw swoim memorandum skierowanym doONZ w 1968 roku - próbuje przedstawićsytuację jako walkę dwóch podziemnychfrakcji, podczas gdy .podziemne. organiza-cje prawicy posługują się więzieniami nale-żącymi do wojska i rządu, korzystają z sa-mochodów rządowych posiadających nu-mery rejestracyjne policji bezpieczeństwa,posiadają domy tortur strzeżone przez poste-runki policji wojskowej, drukują swoje ulot-ki w wydawnictwie ,vojskowym, mają do-stęp do Narodowego Archiwum Bezpieczeń-stwa, slowem. nie sposób przyjąć tezę, żechodzi tu o dwie walczące ze sobą frakcje

:;9

,

Page 32: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

podziemne, skoro istnieją wszelkie doworlyudziału, winy i poparcia oligarchii narodo-wej, rządu i armii w rzeziach ludności kra-ju".

Tenże Komilet opublikował w Meksykuksiążkę ("La Violencia en Guatemala", 1969)stanowiącą wybór notatek, jakie ukazaly sięw prasie gwatemalskiej w latach 1967-1968na temat ofiar bojówek Arana Osorio i Ro-berta H. Berry, szefa misji wojskO\y~j USA.Tej książki nie mogłem przeczytać do koń-ca. Jest to 215 stron następującego tekstu:

,,- Zwłoki torturowanego mężczyzny, bezuszu, nosa, z obciętymi wargami, zostały zna-lezione w dzielnicy La Democracia, Jutia-pa ...

- Zwłoki mężczyzny z obciętą głową zna-leziono w pobliżu majątku Pena Aspera, de-partament Jutia ...

- 30 l 68. Na lerenie kraju znaleziono dziśzwłoki ośmiu osób rozstrzelanych ...

- 31 I 68. Na terenie kraju znaleziono dziśzwłoki sześciu osób zabitych strzałami w tyłgłowy ...

- W pobliżu wioski El Olvido znalezionozwłoki człowieka ze śladami 43 kul kali-ber 45...

- Przy drodze Gwatemala-Chuarranchoznaleziono czaszkę mężczyzny, dalej - ka-wałek mózgu, jeszcze dalej - nos ...

Zwłoki trzynastu zamordowanych zna-

60

leziono w pobliżu Nueva Concepcion, Escu-inta ...

- Zwłoki dwóch mężczyzn o głowach takzmasakrowanych, że idenlyfikacja okazałasię niemożliwa, zostały znalezione ...

- Jose Oxlaj, lat 26, został zastrzelonyna oczach matki we wsi Quebrada deI Du-razno. Przed egzekucją w obecności matkiobcięto mu wargi...

- Zwłoki trzech chłopów zostały znale-zione koło wsi La Union, Zacapa ... łączniew ciągu ostatnich trzech dni znaleziono zwło-ki 22 osób ..."

A obok tego inna litania:,,- Osoby, które wiedzą coś o losie Pine-

dy Cor1eto, la t 17, proszone są o powiado-ll1ienie siostry ...

- Jovila Luna, matka studenta MoralesaLuna, prosi wszystkie osoby, które wiedzącoś o losie jej syna ...

- Juana Cos de Ruiz prosi o wiadomoŚĆo losie jej męża, Filiberto Ruiza, uprowadzo-nego z domu 21 marca ...

- Regina Garrido de Marroquin, matkaSantosa Marroquin, lat 18, prosi o wiado-mość o losie jej syna ...

- Matka Oscara Lopeza, porwanego przezpolicję, prosi o wiadomość ...

- Maria Estela Paz, matka ... prosi osoby,które ...

- Teresa Garrido, matka ... prosi..."

Gl

Page 33: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

13.

"Maria Garcia Perez prosi osoby, które po-rwały Luisa Alberta Garcię, aby darowałymu życie ..."

"Nie wiem - mó\vi Hilda Franco - bra-ta wzięli nad ranem, od tego czasu niewiem, gdzie jesL."

"Nie wiem - mówi Guillermina de Esco-bar - przyszło ich sześciu, byli ubrani pocywilnemu, zabrali syna, który więcej nie\\rrócił..."

"Nie wiem - mówi Blanca de Aguirre -mąż właśnie przyszedł z pracy, miał jeść,podjechali jeepem ..."

Najczęściej jeżdżą w jeepach, mają ciem-ne okulary, zielone koszule, krótkie automa-ty kaliber 45.

Czasem MANO wywiesza na murach swo-je listy. Na tych listach znajdują się nazwi-ska osób przeznaczonych na tortury i roz-strzelanie. Potem czyjaś ręka skreśla z tychlist nazwiska.

Skreśleni już nie wrócą."Podszedłem do jednego z zatrzymanych.

Powiedział mi, że nazywa się lV[anuel. Za-pytałem, dlaczego ich tu przywieźli, i od-powiedział mi: «Sprawy polityczne». Powie-dział mi, że kiedyś pracował dła pułkowni-ka Arbenza. Poprosił mnie o papierosa. Inninie chcieli papierosów i nie chcieli roznla-wiać. Pewnie dlatego, źe byłem w mundu-

62

rze sierżanta. Tego, który nazywał się Ma-nuel, zapytałem, czy nie chciałby· przel~azaćcoś rodzinie, i odpowiedział: «Nie warto. Zo-stało nam parę godzin». Powiedział 1111, żemoże kiedyś przeczytam książki, które onnapisał. Pokazał mi, jak go pobili w czasiearesztowania. Miał plecy Iioletowe od ude-rzeń kolbą. Chciałem jeszcze rozmawiać z ni-mi, ale oni nie chcieli. )Ja to pO\viedział mitelefonista, że dzwonił \viceminister obronypułkownik Arriaga Bosque i po,",iedziaL że-by na niego czekać. Potem przyjechał puł-kownik i poszedł tam, gdzie byli zatrzymani.Nie wiem, co mów·n, bo nas już nie \:vpuścili.Kiedy obudziliśmy się rano, spotkaliśmy po-rucznika Edmundo Alonzo. Dał nam rozkaz,żeby ładować worki na samochód. Kiedywziąłem pierwszy worek, zobaczyłem, żemam zaknvąwione rękawy munduru. Kiedywziąłem za drugi worek, wyczułem czyjąśgłowę i ramię. Byliśmy cali umazani wekrwi. Ładowaliśmy dalej ..." (z rełacji RuanaPinzona, zapisanej przez Eduardo Galeano).

Zwłoki te zostały później zrzucone do mo-rza z samolotu, który pilotował syn obecne-go prezydenta Arana, oficer lotnictwa gwa-temalskiego.

Nie wszystkich rozstrzeliwują. W PuertoBarrios zamordowano 8 dzialaczy związko-wych w ten sposób, że jeździły po nich wy-ładowane kamieniami ciężarówki tak długo,

63

Page 34: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

aż na placu nie zostało nic oprócz porozrzu-canych strzępów ciał.

W stolicy Gwatemali przed gmachemCum·to Cuerpo - jest to nazwa tutejszegogestapo - stoi kolejka kobiet. W okienkupolicjant w czapie nasuniętej na oczy, z pa-pierosem, wszystko jak w tanim filmie kry-minalnym, rozpięty mundur, rewolwer nastole, słucha pytań, na które ma za\vsze jed-ną odpowiedź: "Takiego nie znamy... nie,takiego nie znamy ..."

Kolejka kobiet przesuwa się dalej.

14.

Apel Poległych.W roku 1968 ofiarą faszyzmu padlo w

Gwatemali ponad 3000 osób. Część zginęław czasie tortur w obozie koncentracyjnymw Camotan, departament Zacapa, w oboziekoncentracyjnym Rio Hondo, departamentZacapa i w obozie koncentracyjnym Usu-matlan, departament Zacapa.

Inni padli zamordowani w domach, naulicy, w rowach przydrożnych.

Facundo Ramirez, z Los Andes, chłopRomeo Padilla, z Finca Monjas, chłopRolanda Herrera, robotnikRene Castillo, poetaPastor Hernandez, z El Picach o, 47 in-

nych

27 chłopów rozstrzelanych w górach Pat,zun, bezimienni

Emilio Diaz Lopez i 6 innych, z AguaBlanca, chłopi

Eduarda Sasa Montalvo, z miasta Gwate-m~la, inżynier

15 chłopów rozstrzelanych pod La& Poza s,bezimienni

Morales Saavedra, z San Jor!1e, chłop ...

15.

PułkowniK Arana, przepracowany, zmę-czony, bo jak twierdzi Aguirre Monzon,"Arana wydał osobiście ponad 8 tysięcy wy-roków śmierci" ("Excelsior", 10370), poje-chał w końcu roku 1968 jako ambasador -odpocząć do Managua.

Po roku wróci! jednak do Gwatemali Kan-dydować na prezydenta. Wróci! wozem pan-cernym, który ofiarował mu przyjaciel, pre-zydent Nikaragui Anastasio Somoza. Somo-za ma u siebie podobne problemy co Arana,a ponieważ w ramach pomocy wojskowejUSA uzbierało mu się kilka wozów pancer-nych, jeden dał pułkownikowi.

Jeszcze hen przed wyborami Arana zapo-wiedział, że "Iud wybierze mnie prezyden-tem". Kto zna Gwatemalę, nie mógł niewierzyć. We wszystkich przemówieniachi wywiadach Arany w kółko powtarza się

64 s - Dlaczego zgInął 65

",""",-~. ~.-_-!---~---=~~~_-J

Page 35: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

zdanie: "Trzeba skończyć z anarchią i za-prowadzić porządek". Drugi jego ulubionyzaśpiew to podkreślanie przy każdej okazji:"Jestem twierdzą antykomunizmu w Ame-ryce Łacińskiej", tak jakby ktoś w to wątpi!.

Formalnie biorąc, kandydując na prezy-denta Arana Osorio był tylko pułkownikiem,a jednak reporter "Excelsioru" FernandezPonte pisze, że "dysponował w tych wybo-rach niemal takimi funduszami jak rząd.Pieniądze te otrzymał od latyfundystów,przemysłowców i monopoli USA".

Oczywiście, że nie mógl przegrać.Zapytany, co zrobi, jeżeli przegra, odpo-

wiedział: "Zrobię przewrót wojskowy".W wyborach głosowało na niego 235 ty-

sięcy ludzi, co stanowi 4,5 procent miesz-kańców Gwatemali. (Blisko 80 procent lud-ności tego kraju nie ma prawa głosu, ponie-waż nie umie czytać i pisać). Te 4,5 procentwystarczylo, żeby został wybrany prezyden-tem republiki. Po tym zwycięstwie poleciałod razu do Waszyngtonu - po instrukcje.

16.

Do takiego kraju w końcu stycznia 1970przyjechał nowy ambasador NRF, Karl vonSpreti, i po dwóch miesiącach zastal upro-wadzony przez grupę partyzantów.

Ruch partyzancki narodził się w Gwate-

mali jesienią 1960 roku. 13 listopada w Głó-wnej Kwaterze armii w stolicy Gwatemaligrupa oficerów buntuje się przeciw rządomgenerala Ydigorasa. Na czele tej grupy stoipułkownik Rafael Pereira. Pułkownik zabijadwóch innych pułkowników, którzy próbująstawiać mu opór, robi się zamieszanie, re-belianci porywają kilka jeepów, jeden czołgi uciekają ze stolicy. Zbuntowana kolumnadociera do Zacapy, gdzie bez jednego strza-łu zajmuje koszary garnizonowe. Po tymzwycięstwie jedzie dalej na wschód i zdoby-Wa główny port gwatemalski na Atlanty-ku - należący zresztą do United Fruit -Puerto Barrias. Ydigoras ogłasza, że jest toinwazja Kuby na Gwatemalę, okręty wo-jenne L;SA płyną do Puerto Barrias, puł-kownik Pereira ucieka do Meksyku i potrzech dniach bunt zostaje stłumiony .. ".lekilku młodszych oficerów z grupy Perclrypostanawia nie skladać broni i chroni sięw pobliskich górach. I'\a czele tego oddzial-ku stoi porucznik Yon Sasa i podporucznikTurcios Lima. Obaj kończyli ameryl<ar.skieszkoły walki z partyzantką. Pierwszy -w Panamie, drugi - w Fort Bennigs, Geor-gia.

Wkrótce po owym buncie światek stołecz-ny zajął się swoimi sprawami i o młodychporucznikach zapomniano. W Ameryce Ła-cińskiej jest rzeczą zwyczajną, że jeśli gru-pie oficerów przewrót nie wyjdzie, jadą za

66 5' 6;

Page 36: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

granicę albo uciekają do lasu, a potem, Jde-?y emocje już opadną, wracają do koszar~ z~owu po jakimś czasie zaczynają obmy-slac kolejny przewrót: po to w k ,; ., o.....cu, CIoficerowie są.

Tymczasem oddziałek Yon Sosy rozrósł sięw dużą grupę partyzancką, która przyjęlanazwę Movlmiento Revolucionario 13 de No-viembre, w skrócie: MR - 13. Na początkuroku.1962 grupa stoczyła pierwsze potyczkiz wOJskIem. Wieść gruchnęła po świecie. żeGw.~temala ma partyzantkę. Na taką wiado-lUOSC w Ameryce Łacińskiej pieT\~lSi ruszajądo czynu trockiści. Wszystkich trockistówlatynoskich można by prawdopodobnie zmie-ścić w jednej dużej kawiarni, ale są ~o lu-dZIe fanatyczni i bardzo ruchliwi. Jednymz centrów trockizmu - jeżeli można użyćtak dużego słowa dla tak małego ruchu _Jest. Meksyk. Właśnie z Meksyku przedosta-Je SIę do grupy Yon Sosy kilku trockistów.Yon Sosa ma w tym czasie 23 lata '(:"0. t . l J ~onen aCJa w świecie ideologii jest własciwiezadna, to, co porucznik wie, j to, co lllówi,sprowadza się do ogólnej tezy, że trzebawalczyć z. imp~rializmem USA o powszechnąsprawledhwosc społeczną. Turcios Lima któ-ry podobnie jak Yon Sosa nie jest ideolo-gIem, .uważa: że ruch powinien być gwate-malski, ze me trzeba mu podejrzanych cu-dzoziemców, i na tym tle dochodzi międzykolegami do sporu. W rezultacie Turcios od-

68

,

chodzi z grupą ludzi i tworzy własnyoddział,dając mu nazwę Fuerzas Armadas Rebeldes(FAR). Mimo tej separacji oba oddziały -albo jak mówi się w języ'ku partyzantów la-tynoskich: oba f r o n t y - utrzymują kon-takt i prowadzą wspólną walkę CYon Sosaw końcu owych trockistów wyrzucił).

W roku 1963 partyzanci kontrolują jużczęść Gwatemali, a wojska rządowe znajdu-ją się w defensywie. W lakiej sytuacji przy-jeżdża z USA pierwsza grupa oficerów Ran-gers. Pentagon prowadzi w Ameryce Łaciń-skiej politykę dwustopniową. Tam, gdziejest spokój, zadania misji wojskowej USAmają charakter ograniczony. Owszem, misjanadzoruje, instruuje, poucza, prowadzi kar-toteki oficerów danej arnlii, co raz to każektóregoś oficera usunąć albo każe prezy-dentowi zwiększyć wydatki no. wojsko. cza-sem poleci zamknąć jakiegoś komunistę albopomoże przygotować przewrót wojskowy.Ale właściwie - niewiele więcej. Jeżeli jed-nak pojawią się partyzanci, sprawa ułegaradykalnej zmianie. •

Pierwsza rzecz - przyjeżdża grupa ofice-rów Rangers. Grupa oficerów składa wizytęw Sztabie Generalnym armii tego kraju, doktórego została przysIana. Odbywają rozmo-wę z miejscową elitą wojskową. Sens tego,co mówią z tej okazji Rangers;, jest mniejwięcej taki: żyliście sobie, koledzy, spokoj-

69

Page 37: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

I·'

nie i szczęśliwie, niestety, skończyły się do-bre czasy. Pojawiła się u was partyzantka.Nie jest to wasza sprawa wewnętrzna. Prze-ciwnie, partyzantka ta jest tyłko fragmen-tem agresji komunistycznej na naszą hemi-sferę. A wiecie, że armia USA ma swoje zo-bowiązania kontynentalne. W tej sytuacjijesteśmy zmuszeni objąć dowództwo całejoperacji i zlikwidować ruch partyzancki wmożliwie najkrólszym czasie. Jasne? Jutroodprawa w tym samym miejscu () 9.00 A.M.

I wychodzą.Nie jest to moment szczęścia dla tych, któ-

rzy zostali w pokoju odpraw. Żadnemu pul-kownikowi nie w smak słuchać rozkazówkapitana, choćby to był kapitan armii USAi nie wiadomo jak doświadczony Ranger.Ale z drugiej strony nacierają partyzancii bez tych wysokich blondynów nie wiado-mo, kto by w tej wojnic wygrał.

A nawet, właściwie, wiadomo.W historii ruchów partyzanckich Ameryki

Łacińskiej nie było w ostatnich latach a n iie d n e g o wypadku, żeby sama armia da-nego kraju byla zdolna taki ruch zlikwido-wać czy chociażby poważnie go osłabić. Za-wsze występują dwie wyrażne fazy działanoperacyjnych. W pierwszej - pojawia siępartyzantka, która zaczyna stopniowo zdo-bywać teren. W drugiej - przyjeżdżająamerykańscy Rangers, którzy stopują par-tyzantów i zaczynają realizować plan na-

70

..

zwany w ich języku "okrążenicm i likwida-cją"· .

W 1963 roku przyjeżdża do Gwatemalipierwsza grupa Rangers, aie na razie szukasię jeszcze rozwiązań politycznych. Ydigoraszostaje usunięty, a jego miejsce zajmuje Pe-ralta. W całym kraju zaczyna się spis "ko-munistów". Peralta militaryzuje administra-cję. Ruch partyzancki jednakże rośnie i pa-raliżuje działania dyktatury. Więc co jakiśczas przybywają nowe posiłki Rangers.Francuski dziettnikarz Jean Larteguy pisze,że w 1967 roku mówi się w Gwatemalio trzystu partyzan tach leśnych i o tysiącuRangers, najczęściej w mundurach armiigwatemalskiej. Larteguy ocenia, że i jed-nych, i drugich jest mniej, ale że liczbaRangers nie jest mniejsza niż dwustu, cooznacza, że' na jednego partyzanta przypadaco najmniej jeden Ranger.

Totalna ofensywa przeciw partyzantomzaczyna się w 1966 roku. Ruch partyzanckiprzeszedł w tym czasie poważną ewolucjęideową: do ruchu włączyła się partia komu-nistyczna (partido Guatemalteco deI Traba-jo). Jedna z rezolucji partii mówi, że "po-nieważ klasy reakcyjne poslugują się meto-dami ekstremistycznymi i ponieważ oddałyone władzę wojsku, siły rewolucyjne zosta-ly zmuszone uciec się do meton ekstremi-stycznych ... Naród Gwatemali musiał wejśćna drogę walki zbrojnej, ponieważ siły reak-

7l

Page 38: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

I-

cji stawiają morderczy opór wszelkim prze-mianom demokratycznym".

W warunkach Gwatemali dyskusja na te-mat sluszności czy niesluszności metod tzw.terroru indywidualnego jest bezprzedmioto-wa, ponieważ w kraju tym jest to j e d y_n a możliwa metoda walki i wręcz j e-dyna możliwa forma samoobrony.Tylko ludzie, którzy znają partyzantówgwatemalskich z relacji "New York Times'a,mogą twierdzić, że nie rozumieją oni czynie doceniają pracy wśród mas, kształceniaich świadomości itd. Rozumieją doskonale,tyłko że nie sposób wiele zrobić. Systemkontroli i represji jest tak szczelny, że niema gdzie palca wcisnąć.

Dawniej partyzanci próbowali organizo-wać na wsiach wiece, pogadanki itd., próbo-wali uświadamiać. Na drugi dzień przycho-dziło do wsi wojsko i urządzało masowąegzekucję tych wszystkich chłopów, którzybyli na wiecu. Liczba ofiar była tak duża,że trzeba było tej formy pracy zaniechać.Ulotki, gazetki, broszury - to wszystko niewchodzi w rachubę, ponieważ cała wie,. jestanalfabetyczna.

Na to wszystko nakłada się cztery i półwieku stosunków rasistowskich, zapoczątko-wanych jeszcze przez kolonializm hiszpański.Należy ogarnąć cały dramatyzm tej wojnyi wiełką tragedię ludzi, którzy w niej wał-czą· Bo partyzanci rekrutują się w większo-

72

ŚCl z miasta. :\iIi.sto to biali i Metysi,a wieś - to Indianie. Miastowi żyli setki latz potu i z krwi indiańskiej, chłopskiej. Terazchiop-Indianin nie uf. miastowym, niena-widzi ich, nie znają nawet swoich języków.lato partyzanci - w większości biali i Me-ty,i - walczą w obronie chlapa-Indianinai giną w tej walce z rąk szeregoveca gwate-malskiego, k t ó r y 'j e s t I n d i a fi i n e mw służbie krwawej dyktatury, żywiącej sięjego wJasną nędzą i ciemnotą·

Czy można w tym miejscu nie pomyślećo straszliwej s a m o t n o ś c i p3rlyzanta,który ginie w tej wojnie?

Nasz partyzant miał poczucie, że stoi zanim naród. W GwatemaJi nie n~nnarodu,80 procent ludności nie zna slowa ojczyzna,nie wie, co to pojęcie oznacza.

Po śmierci Karla von Spreti ukazalo sięw prasie europejskiej kilka komentarzy,klóre próbowaly wytłumaczyć, dlaczego par-tyzanci zabili ambasadora. Komentarze temialy tytuły w rodzaju: "Terror przeci,vkoterrorowi", "Gwałt się gwałtem odciska" itd.Otóż są to sformułowania z gruntu niesłusz-ne, ponieważ nie można stawiać na jednejpłaszczyźnie zwierzęcego terroru. MANOi NOA i walki ludzi, którzy muszą zabijać,poniewaź c h c ą żyć, i którzy muszą po-rywać, ponieważ tylko w ten sposób mogąp rób o wać ocalić dziesiątki uwięzionych

73

Page 39: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

przed śmiercią w torturach. Są to dwie sy-tuacje moralnie nieporównywalne.

W końcu 1966 roku zginął Turcios Limaa potem - inny z dowódców: Rolando Her~rera. Życie partyzanta gwatemalskiego trwaśrednio 3 lata. Przeciętny wiek: 22 lata.Z pierwszego oddziału Yona Sosy nie żyj enikŁ. Są to fakty w Gwatemali powszechnieznane i chłopak, który decyduje się wstąpićdo ruchu, wie, co go czeka. Na tym polega je-den z problemów tutejszej partyzantki: brakdoświadczonych ludzi. Brak w partii i brakw oddziałach, ponieważ człowiek, który za-czyna w tym kraju walczyć, żyje krótko.

A jednak mimo trwającej już piąty rokofensywy Rangers, wojska i paramilitarnychbojówek w rodzaju MANO czy NOA ruchpartyzancki istnieje i walczy. Działają od-działy w lasach i oddziały w mieście. Bazą .oddziałów leśnych jest Sierra de las Minas-łańcuch górski, ciągnący się wzdłuż rzekiMotagua i jedynej szosy łączącej stolicęGwatemali z Puerto Barrios, a więc _z Atlantykiem. Dolina tej rzeki jest jed'nąz najpiękniejszych, jakie istnieją na świe-cie. Szeroka, przestronna, zatopiona w ziele-ni i w słońcu. Cała Gwatemala, podobniejak cała Ameryka Środkowa, jest krajobra-zowo jednym, z najbardziej bajecznych za-kątków ziemi.

W połowie doliny Motagua leży miastecz-ko Zacapa, w którym znajduje się garnizon

wojskowy - centrum Walki z ruchem par-tyzanckim. Dowódcą tego garnizonu był Ara-na Osorio. W 1969 ro:~u FAR wydal na nie-go wyrok śmierci. Dziś pułkownik - i nowyprezydent - poru"za się tylko w wozIe pan-cernym.

Po śmierci Turciosa dowództwo FAR objąłCezar Monte". ~a on dziś 28 lat. Kiedyś "lu-diował prawo na miejscowym uniwer"yle-cie. ~R-13 przyłączyło się do FAR i FARzmieniło nazwę (ale nie skrót) na FuerzasArmadas Revolucionarias.

Ruch partyzancki w mieście dzieli "ię nadwie formacje:

Brigadas Pcrmanentes de Combate (BPC)- są lo oddziały akcji zbrojnej; lo one sta-czają potyczki, wykonUją wyroki, porywają,konfiskują pieniądze w bankach, dokonująaktów sabotażu itd.

Unidades de Autodefensa (UAD) - majądwa zadania: prowadzą wszelkiego rodzajudziałalność polityczną, propagandową, straj-kową. Np. zajmują radiostację i nadają ko-munikaty FAR. UAD odpowiadają równieżza zaopalrzenle oddziałów leśnych, którychwielkim problemem jest brak żywności.W lasach nie ma co jeść, a wsie są zbyt bied-ne, żeby wyżywić partyzantkę. Nie ma na-tomiast problemu pieniędzy, ponieważ ruchpartyzancki finansuje miejscowa oligarchiaw następujący sposób: FAR porywa bogate-go bankiera, fabrykanIa czy plantatora, któ-

'15

Page 40: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

,

ry zostanie wypuszczony po zaplaceniu przezrodzinę okupu, najczęściej w wysokościćwierć miliona dolarów; taka jest stawkaakceptowana przez obyczaj. Wyobraźmy so-bie bogactwo tych rodzin w ubogim, zaco- ilanym państewku, wyplacających co jakiśczas ćwierć miliona dolarów bez większegodla siebie uszczerbku. Zdobyte w ten sposóbkwoty idą w części na potrzeby ruchu, a wczęści zostają rozdzielone między chlopów.

17.

W 24 godziny po owej scenie na Avenidade las Americas, która kończy się odjazdemdwóch volkswagenów (w jednym z nich znaj-duje się Karl von Spreti), zbiera się rządGwatemali, źeby rozpatrzyć treść malej kar-teczki, którą łącznik FAR doręc~yl nuncju-szowi papieskiemu - Girolamo Prigione.Karteczka mówi, że ambasador NRF znaj- Iduje się w rękach FAR i że zostanie zwol- l

niony po wypuszczeniu z więzień piętnastupartyzantów.

Ludzie, którzy postawili ten warunek, nicsą garstką awanturników czy zaślepionychekstremistów. W ostatnim okresie przybyłydo Meksyku grupy. bojowników z Brazylii,Dominikany i Gwatemali, uwolnionych z wię-zień w zamian za zwolnienie porwanych dy-plomatów. :Miałcm okazję z nimi rozmawiać.

76

To, co zwraca przede wszystkim uwagę, toniezwykla inteligencja tych chłopców, ichglęboka wiedza o sprawach swojego kraju,ich rzeczowość i rozsądek. Tylko ktoś bardzonaiwny może pouczać tych ludzi, co to jestimmunitet dyplomatyczny, albo klarować im,źe walka masowa jest lepszą [ormą działa-nia niż tzw. terror indywidualny. Oni wie-dzą o tym doskonale! Emiliano Gomez, je-den z więźniów wymienionych za attachewojskowego USA w Dominikanie, opowia-dal mi,. jak jego partia (partido dei PuebloDominicano), którą określił jako marksisto-wsko-Ieninowską, prowadzi pracę masowąwśród chlopów i robotników. Sam Gomezjest z zawodu tokarzem, a w jego fabryceistnieje sieć tajnych komórek, których człon-kowie zajmują się dzialalnością wychowaw-czą wsród mas. W poglądach tych ludzi trud-

.no dopatrzyć się skrajności politycznych. To,co ich łączy i w czym są zgodni, to niena-wiść do tyranii kolonialnej USA, którą okre-ślają jako "obcą okupację, wspierającą sięo rodzimych quisJingów". W wypadku Do-minikany czy Gwatemali definicja ta niepodlega dyskusj i.

Dlaczego jednak porywają dyplomatów?Można to zrozumieć, znając sytuację WięźJliapolitycznego w Ameryce Łacińs:<iej.

A mianowicie:- ktoś, kto narzekał na reżym albo pro-

Page 41: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

I ..

wadził z nim walkę, zostaje osadzony w wię-zieniu.

Człowiek ten nie jest o nic oskarżony.Ponieważ nie jest oskarżony, nie może od-

być się proces. Skoro nie ma procesu, niema również wyroku. A zatem nie ma wła-ściwie kary. Nie ma prokuratora, nie maobrony, nie ma apelacji ani amnestii. Niema zeznań, aktów oskarżenia, nic. Swiadekmoże stać się winnym, winny - niewinnym,choć właściwie też nie, 'ponieważ żaden sądnikogo o nic nie wini. Sytuacja więżniasprowadza się praktycznie do prostej formu-ły: Dlaczego siedzi? Bo został posadzony.

Może wyjść za rok albo za 10 lat, ale możenie wyjść już nigdy. Wielu z tych więżniówwypuszczają, kiedy odchodzi prezydent, któ-ry ich posadził. Każdy prezydent ma swoichwięźniów, ich los związany jest z jego lo-sem. Nowa figura zajmuje fotel prezydenckii nowi więźniowie zapełniają cele. Dlategoz dojściem jakiegoś prezydenta do władzvz reguły emigruje pewna g!'upa ludzi - s~to jego osobiści wrogowie, którzy wiedzą, żeposzliby za kraty. Ale tak liberaine stosun-ki panują tylko w tych krajach AmerykiŁacińskiej, w których jest jak a ś demo-kracja, natomiast tam, gdzie rządzą dykta-tury, więzień ma znikomą nadzieję. że od-zyska wolność i, przede wszystkim, że bę-dzie żyć.

Jest to przypadek Gwatemali. Schwytane-

7B

'l,',

go biorą na tortury. Jeżeli przetrzyma tor-tury - zamykają go w więzieniu. Następnaseria tortur i epilog: zwloki znalezione gdzieśw rowie.

Nie ma żadnej legalnej drogi obrony czyratunku więźnia. Prawo nie ma do niego do-stępu. Wyzwolenie więżnia za pomocą akcjizbrojnej jest prawie niemożliwe: więzieniapolityczne w Gwatemali znajdują się na te-renie koszar, jednego więżnia pilnuje kilku-nastu czy kilkudziesięciu uzbrojonych żoł-nierzy, czołgi, artyleria.

Pozostaje tylko jeden sposób: porwać prze-ciwnika i wymienić za więźnia. Akcja po-rywania nie jest działaniem przypadkowym,nie porywa się kogoś pierwszego z brzegu.Cel jest ustalany po długich dyskusjach,z rozmysłem. Chodzi o uzyskanie maksymal-nego efektu, i to tak, źeby uniknąć ofiari strat.

Karl von Spreti nie został porwany przy-padkowo, ot, sześciu chłopców postanowiłozłapać ambasadora. Była to przemyślanaoperacja. Dowództwo FAR, decydując się nanią, mogło mieć p e w n ość, że zakończysię powodzeniem, tzn. że hrabia wróci do re-zydencji, a póżniej do rodzinnej Bawarii,a 22 cennych dla ruchu ludzi zachowa źycie.Na czym opierała się ta pe\vność? Na wy-borze momentu: następnego dnia WillyBrandt zaczynał wizytę w Stanach Zjedno-czonych. Liczono, że Brandt wstawi się u Ni-

79

Page 42: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

xona za swoim ambasadorem, że prezydentNixon powie: "Spróbuję coś zrobić", że wy_starczy jeden telefon do Departamentu Sta-nu.

Można przyjąć, że Brandt w rozmowiez Nixonem sprawę von Spretiego poruszył.Nie wiemy, czy był ten telefon. Może nawetbył, ale za słaby. Może ograniczał się do"sprawdźcie". "zobaczcie" itp. DowództwoFAR liczyło, że ze względu na obecnośćBrandta w Waszyngtonie reakcja BialegoDomu będzie silna. Tym bardziej że przyj-mując miary polityki wielkiej, taka inter-wencja nie kosztowała właściwie nic. Oczy-wiście FAR wiedziało, że sprawa musi po-trwać. Zwykle ustala się czas wymiany nadobę) najwyżej - na dwie doby. Tu czeka-no sześć dni.

Ale Waszyngton milczał.Porwanie ambasadora NRF wywołało po-

ruszenie w światku dyplomatycznym stolicyGwatemali. Mnóstwo depesz z tego okresuinformuje, że dyplomaci zaczęli w sprawiehrabiego działać, naciskać, interweniować. ."Wiemy z tych relacji, co robił ambasadorMeksyku, Chile czy Japonii. Natomiast wżadnej z depesz a n i s ł o w a o ambasado-rze USA. Każdy wie, kim jest ambasadorUSA w kraju Ameryki Środkowej: jest Pa- ,nem Bogiem. Wystarczyłby jeden jego tele-fon do Sztabu Generalnego armii: "Koledzy,bądżcie łaskawi wypuścić tych waszych bun-

towników, bo chciałbym mieć dzisiaj hra-biego u siebie na kolacji" .

.o\le takiego telefonu nie było.Tymczasem rząd Gwatemali obradował.

Prezydent Mendez był n.wet za uwolnie-niem partyzantów: kończyi swoją kadencjęi wolałby zamknąć ją okr~gło i gładko. Alezdanie prezydenta nie miaŁo znaczenia. Zda-nie ~'Iendezanigdy nie miało znaczenia, po-za tym w dniu porwani" hrabiego Gwate-mala miała już - nieformainie, ale faktycz-nie - nowego pre-zydenta: pułkownika Ara-nę. Tak więc )'lendez nie istniał jak gdybypodwójnie: nie istniał tradycyjnie i nie ist-niał ze względu na Aranę.

O stanowisku rządu decydowało zdaniekamaryli pułkowników. Na posiedzeniu ga-binetu kamarylę reprezentował minister obro-ny i szef armii - pułkownik Doroteo Reyes,tęgi młody oficer o przylizanych brylantynąwłosach. Reyes powiedział trzy rzeczy: pier-wszą - że więźniów wypuszczać nie \\tolno,drugą - że jeśli rząd wbrew armii zwolniwięźniów V" zamian za mrolnienie hrabiego,\vojsko zrobi zamach stanu, i trzecią - żenależy wprowadzić stan wyjątkowy.

Wszystko było w tym przemówieniu waż-ne, przy czym szczególne znaczenie miałpunkt trzeci - o wprowadzeniu stanu wy-jątkowego. Zgodnie z konstytucją Gwate-mali, której przestrzega się wtedy, kiedy jestto wojsku wygodne, stan wyjątkowy ozna-

BO 81

Page 43: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

I ..

cza przejęcie całej władzy przez armię. I wię-cej: działań armii nie ogranicza wtedy żad-ne prawo, słowem: może robić, co chce. Jestto swoisty rodzaj przewrotu wojskowegoprzy zachowaniu form legalizmu. MendezMontenegro przystał skwapliwie na ten wa-riant, który pozwalał mu formalnie zacho-wać fotel prezydencki. Był tak wdzięcznywojsku za ten gest pobłażliwości, że o Karlu

. von Spretim już zapomniał. Reyes mógłprzecież wsadzić Mendeza w samolot, a j ed-nak nie - pozwolił mu zostać.

I jako że nie było innych sprzeciwów, za- ibrano się do zredagowania komunikatu zgo-dnie z duchem wystąpienia ministra obron vKomunikat ten, z 2 kwietnia, oddaje dosk~=nale ową specyficzną cechę polityki latyno-amerykańskiej, polegającą na maniackichzabiegach o zachowanie p o z o rów prawa j'jw sytuacji, kiedy żadne prawo n i e i s t- ;n i e j e. Mówi on mianowicie, że rząd więź-niów wypuścić nie może, ponie\vaż "stano-wiłoby to jaskrawe pogwałcenie zasad wy-rażonych w Konstytucji Republiki, na któ-rych opiera się samo istnienie państwa"."Ależ od kiedy to w Gwatemali przestrzegasię konstytucji?" - zapytuje następnegodnia komentator meksykańskiego "El Dia" _Guzman Galarza. Cała prasa meksykańskawybucha śmiechem na tą niezdarną i naiwnąargumentację.

18.

W tej sytuacji, 4 kwietnia po południu,przylatuje z NRF dyrektor DepartamentuKadr bońskiego MSZ - Herr Hoppe. Wy-s'oki ten urzędnik nic nie rozumie i za-chowuje się tak, jakby przyjechał do nor-malnego państwa. Zamiast walić prosto doambasadora USA, bo czas leci i termin ulti-matum wygasa, dyrektor Hoppe zaczynaswoje zabiegi od złożenia wizyty w Proto-kole MSZ. Potem prosi o wizytę u prezy-denta, który - to w końcu Hoppe powinienwiedzieć1 - nie ma w tym momencie żad-nej władzy. Oczywiście Mendez Montenegroprzyjmuje dyrektora Hoppe i odbywa z nimrozmow-ę. Ciekawi mnie, czy w czasie tejrozmowy prezydenta Gwatemali nie brałaochota przysiąść się do dyrektora Hoppe, po-łożyć mu rękę na ramieniu i powiedzieć:

- Drogi panie, czy pan nie rozumie, żeja tu nie mam nic do gadania?

V\T każdym razie cała rozmowa, łatwo siędomyślić, zakończyła się niczym. Była jużsobota po południu: termin ultimatum FARminął. Teoretycznie Kar! von Spreti mógłjuż nie żyć. Dyrektor Hoppe uważał coś ta-kiego za niemożliwe. Miał dobrą opinięo Gwatemali. Jeszcze w czasach AdenaueraGwatemala została wpisana przez Bonn nalistę krajów uprzywilejowanych w dziedzi-nie otrzymywania pomocy. Co roku BOim

82 ,,I

G' 83

Page 44: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

płaci na utrzymanie dyktatury gwatemal-skiej blisko 3 miliony dolarów. NRF jest poStanach Zjednoczonych drugim partneremhandlowym Gwatemali. Trudno ustalić do-kładną wartość inwestycji zachodnioniemiec-kich w tym kraju, ale są one znaczne.

Suma tych interesów zdecydowała o ustę-pliwym stanowisku Bonn w sprawie swoje-go ambasadora. Przecież rząd NRF jeszczeza życia Karla von Spreti mógł postawićGwatemali ultimatum grożące zerwaniemstosunków dyplomatycznych i handlowych.Tak, to mogłoby zmienić los hrabiego: Gwa-temali nie stać na stratę takiego rynku jakNiemcy Zachodnie, które kupują połowę jejkawy, produktu, z którego Gwatemala żyje.A jednak nikt takiego ultimatum nie posta-wił. Co więcej, już po śmierci von Spretie-go charge d'affaires ambasady NRF w Gwa-temali Gerhard Mikesch oświadczył, żp ,.sy-tuacja spowodowana zabójstwem amba,ado-ra nie zaszkodziła i nie zaszkodzi dobrymstosunkom handlowym istniejącym międzyobu krajami. Wzajemne obroty handlo',vesą poważne, Należy mieć nadzieję, że napię-cie między obu państwami w odpowiednimczasie osłabnie. Rząd NRF będzie w dalszymciągu udzielać pomocy technicznej rządowiGwatemali",

Dyrektor Hoppe uważał do końca, że przy-kra sprawa Karla von Spreti zostanie za-łatwiona pomyślnie. "Der Spiegel" ujawnił

późni,), • .,' ZL'!la kilka godzin przedsrTIlen ił] K rl .• v:)fi Spreti ambasada KRFw Gw, 10'11\,li wvsvlała do Bonn optymisty-cznł...' 1')4 tt

19.

III l Spreti nie był w Gwatemali 050-

bil pn 1""'1111\.Wkrótce po przyjeździe wdałSil w ". wnętrzne rozgrywki polityczne.7,bll l '.,' wybory. W ambasadzie USAzrohiollo ocenę sytuacji: wojna domoNatrwII, I",lyzantka istnieje i walczy. W tychwU11I1I1,H"11 trzeba skończyć eksperymentyz pnzorill.tami, których wojsko w dodatkun f 1.110)' i zrobić prezydentem kogoś, komuII I, d ,. ~n i erę k a.

I 1'~1.,cwskazujący ambasady spoczął naosoh•• pułkownika Arana.

Tym('zasem cywilna część oligarchii mia-lu ,h, ()("11 innych kandydatów: partia prezy-d,'n!;, Mendeza lansowała adwokata nazwi-I II'm Fuentes Pieruchini. Kandydatem

mi, Jscowej chadecji był Lucas Caballeros.W porównaniu z chadecją chilijską czy we-1Il'l.uclską chadecja gwatemalska jest dużoIlllllcjsza i bardziej prawicowa. Sam Lucas<'abalIeros był wiernym ministrem Ydigo-ru,,, Fuentesa, a później pułkownika Peral-ty. Między Araną i Lucasem istnieją tylkOróżnice taktyczne, Lucas uważa, że trzeba

85

Page 45: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

zrobić jakieś reformy - co prawda nie okre-śla bliżej, jakie - natomiast Arana uważareformy za brednie, za wymysł komunistówi liberałów.

Jak w każdym kraju Ameryki Łacińskiej,tak i w Gwatemali kolo chadecji kręci sięNRF. Chadecję popierała potężna ekonomicz-nie kolonia niemiecka, która mogła pocią-gnąć za .sobą część chłopstwa i warstw śred-nich. Karl von Spreti liczył na to, że LucasCabaIleros hędzie mógł powtórzyć sukcesEduardo Freia w Chile i Rafaela Calderyw Wenezueli. Pomagał mu w tym, jak mógł.

Te zapędy hrabiego bardzo nie podobałysię w ambasadzie USA i w Sztabie General-nym. W mieście tak prowincjonalnym, jakstolica Gwatemali, wszystko urasta do gi-gan tycznych rozmiarów i zarówno CIA, jaki kamaryla pułkowników mogły uważać, żehrabia zagraża ich królestwu. Kto chciałbyzawołać: jak to, przecież USA i NRF to so-jusznicy, musi zdać sobie sprawę, że histo-ria ostatnich dni Karla von Spreti rozgrywasię w malej kolonii, w zabitym deskamiświecie obsesji i paranoi, spoglądającym po-dejrzliwie nawet na przeciętnego mieszczu-cha francuskiego, ponieważ pochodzi z kra-ju, w którym zrobiono kiedyś rewolucję.

A więc sojusznicy, owszem, ale do chwili,kiedy mniejszy sojusznik nie próbuje prze-cisnąć się przez płot ogradzający posesjęwiększego sojusznika. Kolonia amerykańska

88

w Gw~tlmali, Iraklująca ten kraj jako swo-ją prywatną własnoŚĆ, chciała pozbyć sięwplyw' w zachodnioniemieckich.

20.

lato nadarzyła się okazja: Karl von Spretizasiał porwany przez FAR. Dowództwo FARliczyło, że zwycięży nadrzędna p"li:yku za-Chow~Dla dobrych stosunków między Wa-szyngton m i Bonn, a zwyciężyła mała p~-litylw waśni o wplY"JT w Zielonym pan-siew ku wciśniętym między dwa oceany.

W kilka dni po śmierci hrabiego Gutier-rez Vcrtti - reporter meksykańskiego ly-godni1m "Sucesos" - spotyka ~ię.w lesie ,nalerytorium Meksyku z człOWiekiem, ~toryjest k i m ś w hierarchii FAR. Gulterrezprzeprowadza 2 nim wywiad:

Gulierrez: Dlaczego FAR zdecydowało" .porwać ambasadora Niemiec, a nie mnego

dyplomatę?Zapytany: Były dwa powody takiego wy-

boru - pierwszy, sprzyjający moment po-lityczny, drugi - nienawiść, jaką budzi po-parcie Niemiec Zachodnich dla gwatemal-skiej dyktatury wojskowej. Poparcie to maswoją długą tradycję. Po zakończeniu dru-giej wojny światowej tysiące niemieckic~faszystów ukryło się w krajach AmerykI

81

Page 46: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

FAR zlikwidowało• I i<:dy w innych wypad-lU' wanych?

I I" d:uższa historia. W każ-powiedzieć. że wykoDanie

lu von SpreE nastąpiJo w wy-I <' ządu 11endeza Montenc-

, l l, l - Arana Osorio i CIA.1111111 PI' z papieski Monsenor Girola-I I, I, rozpoczął negocjacje z FAR,

ll1t1uwala w \vięzieniu dwóch spo-h, i, jakich żądało FAR w zamian

,I" III hrabiego. Jeden z nicb nazy-1,1'IllUS Giron. Jednocześnie zamar-

Ii I w więzieniu dwóch innych ludzi,kl", v III, ""leżeli do FAR, ałe byli jej sym-PI t I .,1111. Ich nazwiska: Espiridion RamirczI , IIIl g. rada.

(:lItll Il'Z: Chcesz powiedzieć, że '\' odwet7.H I I,,"wokacje FAR wykonalo wyrok naK I III von Spretim?

r. vl"ny: Główna ;>rzyczyna jest in"a.II I I I, akcja CIA i policji politycznej. Za-I" 11110nasłuch na wszystkie telefony. W cią-

" l ilku sekund polic.ia mogła znaleźć się" 1I11t'jSCU,z którego lącznik FAR telefono-\ I1hy do nuncjusza. CłA crfbh ,chwytaćI l' znika, żeby odkryć miejsce. \V którym''''Jdował się von Spreti. Gdyby do tego

c111vlo,między partyzantami i policją wywią-/.ldnby się strzela~ina na śmierć j życie,

Łacińskiej. Jedna z tych grup przybyła doGwatemali. Byli to funkcjonariusze gestapo.Po interwencji dOkonanej przez Castillo Ar-masa przy zbrojnej pomocy Stanów Zjed-noczonych, zbiry z gestapo poszli na służ-bę Castillo Armasa. Stali się instruktoraminaszej taj nej policji, którą wyszkolili takdoskonale, że należy dziś do najlepszych wAmeryce Łacińskiej i stanowi świetne na-rzędzie CIA. Rząd boński opiekował się za-wsze i opiekuje się nadal kamarylą pułko-wników i oligarchią obszarniczą, które rzą-dzą w naszym kraju.

Sprzyjającym momentem politycznym by-ła wizyta Willy Brandta u Nixona. Kiedyporywano am basadora NRF, oczekiwano, żeNixon będzie interweniować i zmusi reżymgwatemalski do przyjęcia warunków FAR.Wystarczyło, żeby Nixon kiwnął palcem.

Gutierrez: Chcesz powiedzieć, że Nixonjest winny śmierci Karla von Sprcti?

Zapytany: Nie powiedziałem tego w tensposób. Jest jednak pewne, że jeśli nie Ni-xon osobiście, to ludzie z jego otoczenia sąwinni tej śmierci. Mam na myśli szefówCIA. CIA rządzi Gwatemalą niepodzielme,a wielu czołowych polityków naszego kraju,poczynając od nowego prezydenta, pułko-wnika Arana, jest jej funkcjonariuszami.CIA była zazdrosna o wpływy w Gwatemalii chciała mieć wszystko w swoim ręku.

88 89

Page 47: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

w ktorej VOn Spreti i tak by zginął. VonSpreti został zastrzelony, ponieważ FAR niemiało innego wyjścia.

Gutierrez: Co CIA chcia,la osiągnąć?Zapytany: Chciała osiągnąć wiele rzeczy.

Chciała doprowadzić do zniesienia azyłu po-litycznego. Chciała skompromitować ruchrewolucyjny w Ameryce Łacińskiej. Chcialawykorzystać śmierć hrabiego, aby pod pre-tekstem ochrony dyplomatów doprowadzićdo stworzenia między amerykańskiej policjipolitycznej, o której władcy USA marza oddawna". .

21.

W sobotę od rana stolica Gwa temali byłapełna patroli policji i wojska. Cały aparatrepresji - 30 tysięcy ludzi - został pusz-czony w ruch. Patrole rewidowały każdy sa-mochód i - ulica po ulicy - każdy dom.Wokół miejsca, w którym Karl von Spretii grupa partyzantów czekali piąty dzień naodpowiedź Waszyngtonu i Bonn, MendezaMontenegro, ambasady USA i Arana Osorio,zaciskał się krąg źołnierzy i policjantów.

Monsenor Girolamo Prigione błąkal się pokorytarzach Sztabu Generalnego szukająccenzora, który musiał zatwierdzić tekst ape-lu nuncjusza o jeszcze jeden dzień laski.

90

Miałem wrazenie - powiedział potem -±e rząd chciał zamknąć wszystkie drzwi".

Brama ambasady USA była zamknięta,pilnowało jej kilku wartowników. Na ekra-nach tełewizorów modelka wchodziła podprysznic, aby pokazać, jak wspa~iale pienisię mydło Universal. Piana spłynęła i naekranach ukazała się zmęczona twarz nun-cjusza, który odczytał zatwierdzony tekstapełu o jeszcze jeden dzień łaski. Charged'affaires Gerhard Mil<esch pisał do Bonnoptymistyczną depeszę, por.ieważ wierzyłw demokrację amerykańską i w siłę literyprawa. Na ulicach wyły syreny wozów P"-licyjnych. Zatrzymani sta:i pod murami z rę-koma do góry.

Szczekały psy, :u i tam słychać było strze-łaninę. Ale to jeszcze nie był te n s t r z a I.

22.

W niedzielę, o 2.15 po południu, w gabi-necie nuncjusza zadzwonu telefon. Nuncjuszusłyszał: "Mamy tylko piętnaście minut cza-su ..." i głos zamilkl.

W cztery godziny później, o 6.15, IV re-mizie straży pożarnej zadzwonił teleran. Dy-żurny strażak podniósł słuchawkę. Niezna-ny głos podał mu miejsce, w którym znaj-dują się zwłoki Karla von Sprełi.

91

Page 48: "Dlaczego zginął Karl von Spreti?"

23.

Hrabia leżał w opuszczonej lepiance nasiedemnastym kilometrze drogi ze stolicyGwatemali do miasteczka San Pedro Ayam-puc.

Zginął od jednego strzalu w głowę.W ręku trzymał okulary, które musiał

zdjąć na chwilę przed śmiercią, nie wiado-mo dlaczego.

!

IIIIIIIIII/IIIIIIII/lm 111I1000559976 8UW, I