Czym jest marksizm ortodoksyjny?

22
György Lukács Czym jest marksizm ortodoksyjny? Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski) WARSZAWA 2007

Transcript of Czym jest marksizm ortodoksyjny?

Page 1: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács

Czym jest marksizm ortodoksyjny?

Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)WARSZAWA 2007

Page 2: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 2 –

www.skfm­uw.w.pl

Tekst   György   Lukácsa   „Czym   jest   marksizm ortodoksyjny?”   został   napisany   w   marcu   1919 roku i wszedł później w skład szerszej pracy pt. „Historia   i   świadomość   klasowa”   („Geschichte und Klassenbewusstsein”), wydanej w Berlinie w 1923 roku.

Podstawa   niniejszego   wydania:   György   Lukács, „Historia   i   świadomość   klasowa”,   wyd. Państwowe   Wydawnictwo   Naukowe,   Warszawa 1988.

Tłumaczenie   z   języka   niemieckiego:   Marek   J. Siemek.

Page 3: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

„Filozofowie   rozmaicie   tylko  interpretowali  świat;   idzie jednak o to, aby go zmienić”.

(Marks: Tezy o Feuerbachu)

To   właściwie   całkiem   proste   pytanie   stało   się   w   kręgach   zarówno   mieszczańskich,   jak   i proletariackich przedmiotem wielorakich dyskusji. Stopniowo jednak do dobrego tonu w nauce zaczęła należeć   zasada,  by  na  wszelkie  przyznawanie  się   do  ortodoksyjnego marksizmu odpowiadać   jedynie drwiną. Przy całej niejednomyślności, jaka również w „socjalistycznym” obozie zdawała się panować co do   tego,   które   tezy   stanowią   kwintesencję   marksizmu,   a   więc   które   „wolno”   krytykować   lub   zgoła odrzucić nie tracąc prawa do występowania jako „ortodoksyjny” marksista, coraz bardziej jęła uchodzić za   „nienaukową”   postawa   kogoś,   kto   zamiast   oddawać   się   „bezstronnemu”   badaniu   „faktów”   w scholastyczny sposób komentuje  jak  Biblię   twierdzenia  i  wypowiedzi zawarte w dawniejszych,  przez nowoczesne   badania   częściowo   już   „zdezaktualizowanych”   dziełach,   chcąc   w   nich,   i   tylko   w   nich, odnaleźć krynicę prawdy. Gdyby pytanie było tak właśnie zadane, to najwłaściwszą na nie odpowiedzią byłby oczywiście uśmiech politowania. Nie jest ono jednak (i nigdy też nie było) zadane w sposób tak prosty.  Albowiem nawet   jeśli   przypuścić   –   co  nie   znaczy:   zgodzić   się   –  że  nowsze  badania   z   całą poprawnością  wykazały   rzeczową   błędność  wszystkich  poszczególnych  wypowiedzi  Marksa,   to   i   tak każdy poważny marksista „ortodoksyjny” mógłby bezwarunkowo uznać wszystkie te nowe wyniki, a więc wszystkie   poszczególne   tezy   Marksa   odrzucić,   nie   musząc   ani   przez   chwilę   rezygnować   ze   swej marksistowskiej   ortodoksji.   Ortodoksyjny   marksizm   nie   oznacza   więc   bezkrytycznego   uznawania wyników badań Marksa, nie oznacza też „wiary” w tę lub ową tezę ani nie polega na interpretowaniu jakiejś „świętej” księgi. Ortodoksja w kwestiach marksizmu odnosi się raczej wyłącznie do metody. Jest nią   naukowe   przeświadczenie,   że   w   dialektycznym   marksizmie   została   znaleziona   właściwa   metoda badawcza, że metodę tę można kontynuować, rozwijać i pogłębiać tylko w kierunku określonym przez jej odkrywcę,   że   natomiast   wszelkie   próby   jej   przezwyciężania   lub   „ulepszania”   prowadziły   i   musiały prowadzić jedynie do spłaszczeń, trywialności i eklektyzmu.

1

Materialistyczna   dialektyka   jest   dialektyką   rewolucyjną.   To   określenie   jest   tak   ważne   i   dla właściwego zrozumienia jej istoty tak dalece kluczowe, że jego sens trzeba uchwycić  naprzód, zanim jeszcze będzie można zająć się samą metodą dialektyczną, jeśli chcemy w tej kwestii wyrobić sobie trafne stanowisko. Idzie tu o zagadnienie teorii i praktyki. I to nie tylko w tym sensie, jaki ma na myśli Marks, gdy w swej pierwszej krytyce Hegla powiada, że „teoria staje się potęgą materialną, kiedy porywa za sobą masy”1.  Trzeba   raczej   zarówno w  teorii,   jak   też  w   sposobie,  w   jaki  porywa ona  masy,  odnaleźć   te momenty i te określenia, które z teorii, z dialektycznej metody, czynią narzędzie rewolucji; trzeba więc praktyczną   istotę   teorii  wyprowadzić   z  niej   samej   i   z  odniesienia,  w  jakim pozostaje  ona  do  swego przedmiotu. Inaczej bowiem owo „porywanie mas” mogłoby być tylko czczym pozorem. Jakoż mogłoby 1 K. Marks, Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa. Wstęp, w: Dzieła, t. 1, Warszawa 1962, s. 466.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 3 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 4: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

być tak, iż masy, ulegając innym motywacjom, działają w imię zupełnie innych celów – a teoria oznacza dla ich ruchu tylko jakąś czysto przypadkową treść, jakąś formę, w której masy swe społecznie konieczne lub przypadkowe działanie doprowadzają do świadomości, przy czym ten akt uświadamiania nie jest w żaden rzeczywisty ani istotny sposób powiązany z działaniem samym.

Marks w tej samej rozprawie wyraźnie określił warunki możliwości właściwego stosunku między teorią  a praktyką.  „Nie wystarcza, aby myśl  parła do urzeczywistnienia się,  trzeba, aby rzeczywistość sama narzucała myśl”2.  Albo też,  w nieco wcześniejszym tekście: „Wówczas okaże się, że światu już dawno   marzą   się   rzeczy,   które   tylko   musi   jeszcze   sobie   uświadomić,   by   je   rzeczywiście   posiąść”3. Dopiero taki stosunek między świadomością a rzeczywistością czyni możliwą jedność teorii i praktyki. Dopiero  wtedy,   gdy  uświadomienie   (Bewusstwerden)   czegoś   oznacza  decydujący  krok,   jakiego  musi dokonać sam proces dziejowy dla osiągnięcia swego celu – celu, na który składają się ludzkie akty woli, ale który nie jest zależny od ludzkiej dowolności ani też wymyślony przez ludzki umysł; gdy historyczna funkcja teorii polega na tym, by krok ten praktycznie umożliwić; gdy dana jest taka sytuacja historyczna, w   której   trafne   poznanie   społeczeństwa   staje   się   dla   jakiejś   klasy   bezpośrednim   warunkiem   jej samoafirmacji (Selbstbehauptung) w walce; gdy nadto dla tej klasy jej samopoznanie oznacza zarazem trafne poznanie całego społeczeństwa; gdy wreszcie wskutek tego klasa ta jest w takim poznaniu zarazem jego podmiotem i przedmiotem, a teoria tym sposobem  bezpośrednio i adekwatnie  wkracza w proces przekształcania społeczeństwa – dopiero wtedy staje się możliwa jedność teorii i praktyki, owa przesłanka rewolucyjnej funkcji teorii.

Taka   sytuacja   powstała   w   historii   wraz   z   wystąpieniem   proletariatu.   Marks   pisze:   „Głosząc zniesienie dotychczasowego porządku świata,  proletariat  wypowiada  tylko   tajemnicę   swego własnego istnienia, gdyż jest on faktycznym zniesieniem tego porządku świata”4. Teoria, która to wypowiada, wiąże się z rewolucją już  nie w jakiś  bardziej lub mniej przypadkowy sposób, poprzez wielorako splątane i błędnie rozumiane zależności. Przeciwnie, jest ona z istoty swej niczym jak tylko myślowym wyrazem samego procesu rewolucyjnego. Każdy szczebel tego procesu zostaje w niej utrwalony w postaci ogólnej, przekazywalnej,   dającej   możliwość   wykorzystania   i   kontynuacji.   Będąc   tedy   tylko   utrwaleniem   i świadomością   jakiegoś   koniecznego   kroku,   staje   się   ona   zarazem   przesłanką   kroku   nadchodzącego, następnego.

Jasno zrozumieć tę  funkcję teorii, to jednocześnie wejść  na drogę ku poznaniu jej teoretycznej istoty, jaką   jest  metoda dialektyki.  Przeoczenie tego bezwzględnie decydującego punktu spowodowało wielki zamęt w dyskusjach nad dialektyczną metodą. Niezależnie bowiem od tego, czy wywody Engelsa w  Anty­Dühringu,   które   miały   tak   zasadniczy   wpływ   na   dalsze   funkcjonowanie   teorii,   poddaje   się krytyce, uważając, że są niepełne, a może nawet niedostateczne, czy też uznaje się je za klasyczne, trzeba się   jednak  zgodzić,  że  właśnie   tego  momentu  w  nich  brakuje.  To   znaczy:  Engels   opisuje  właściwą metodzie   dialektycznej   pojęciowość   (Begriffsbildung)   w   opozycji   do   pojęciowości   „metafizycznej”; 

2 Tamże.3 Listy z „Deutsch­Französische Jahrbücher” w: Dzieła, t. 1, s. 419.4 K. Marks,  Przyczynek do krytyki heglowskiej filozofii prawa. Wstęp, w:  Dzieła, t. 1, s. 472 [u Lukácsa brak oryginalnych podkreśleń].

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 4 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 5: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

mocno więc podkreśla, że w dialektyce zostaje rozpuszczona zakrzepłość (Starrheit) pojęć (jak również odpowiadających im przedmiotów); że dialektyka jest nieustannym procesem płynnego przechodzenia z jednych określeń w inne, nieprzerwanym znoszeniem przeciwieństw, ich wzajemnym przekształcaniem się w siebie; że zatem jednostronna i sztywna relacja przyczynowości musi ustąpić miejsca stosunkowi wzajemnego oddziaływania. Jednakże najistotniejsza z form wzajemnego oddziaływania –  dialektyczny  stosunek podmiotu i przedmiotu w procesie dziejowym – nie zostaje tu nawet wspomniana, nie mówiąc już o   tym,  by  otrzymała  należne   jej   centralne  miejsce  w   rozpatrywaniu  metody.  A bez   tego  określenia dialektyczna metoda – nawet przy zachowaniu (choć w ostatecznym rachunku jednak tylko pozornym) całej „płynności” pojęć itp. – przestaje być metodą rewolucyjną. Różnicę w stosunku do „metafizyki” upatruje się wtedy już w tym, że przy wszelkim „metafizycznym” podejściu jego obiekt, rozpatrywany przedmiot, musi trwale pozostawać w postaci nietkniętej i niezmienionej, a przeto i samo owo podejście jest   tylko  kontemplacyjne  (anschauend)   i   nigdy   nie   staje   się   praktyczne,   podczas   gdy   dla   metody dialektycznej   ośrodkowym   problemem   jest  zmienianie   rzeczywistości.   Jeśli   pominie   się   tę   centralną funkcję   teorii,   to korzyści z „płynnej” pojęciowości stają  się  nader problematyczne: są  wtedy jedynie jakąś sprawą czysto „naukową”. Metoda może być, w zależności od danego stanu nauki, przyjmowana bądź   odrzucana,   co   jednak   w   najmniejszym   stopniu   nie   wpływa   na   zasadnicze   nastawienie   wobec rzeczywistości, a więc na to, czy rzeczywistość ta jest pojmowana jako dająca się zmieniać, czy też jako niezmienna.   Co   więcej,   nieprzenikalność   rzeczywistości,   jej   fatalistycznie   niezmienny   charakter,   jej „prawidłowość”   w   sensie   kontemplacyjnego   materializmu   mieszczańskiego   oraz   głęboko   z   nim powiązanej   klasycznej   ekonomii   mogą   ulec   jeszcze   dalszemu  nasileniu  –   jak   się   to   ujawniło  u   tak zwanych machistów pomiędzy zwolennikami Marksa.  Fakt,   iż  machizm może wyłonić   jakąś   formę  – równie mieszczańskiego – woluntaryzmu, wcale nie przeczy temu stwierdzeniu. Fatalizm i woluntaryzm tylko   w   niedialektycznej,   ahistorycznej   perspektywie   są   jakimiś   wzajemnie   wykluczającymi   się przeciwieństwami.  Natomiast  dla  dialektycznej  koncepcji   rozpatrywania dziejów okazują   się  one  być pewnymi w konieczny  sposób  nawzajem sobie  przyporządkowanymi  biegunami,  w których  myślowo odzwierciedla   się   i   przejrzysty   wyraz   znajduje   antagonistyczność   kapitalistycznego   porządku społecznego, jego niemożność rozwiązania swych problemów na własnym swoim gruncie.

Dlatego każda próba „krytycznego” pogłębiania metody dialektycznej z koniecznością prowadzi do   jej   spłaszczenia.   Albowiem   metodycznym   punktem   wyjścia   dla   każdego   z   takich   „krytycznych” stanowisk jest właśnie rozdział metody i rzeczywistości, myślenia i bytu. Każde z nich traktuje właśnie ów   rozdział   jako   krok   naprzód,   który   winien   im   być   poczytany   za   zasługę,   ponieważ   wiedzie   ku prawdziwej naukowości,  zrywając z prostackim, niekrytycznym materializmem Marksowskiej  metody. Jest rzeczą oczywistą, że każdemu wolno tak sądzić. Trzeba jednak stwierdzić, że każdy, kto tak sądzi, umieszcza siebie poza obrębem tego, co stanowi najgłębszą istotę dialektycznej metody. Marks i Engels wypowiedzieli się na ten temat w sposób doprawdy wykluczający jakiekolwiek dezinterpretacje. „W ten sposób dialektyka – powiada Engels – została sprowadzona do nauki o ogólnych prawach ruchu, zarówno świata zewnętrznego, jak i myślenia ludzkiego – o dwóch szeregach praw,  które w swej istocie  (...)  są  

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 5 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 6: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

identyczne”5. Lub też, jak znacznie precyzyjniej wyraża się Marks: „Jak w ogóle w każdej historycznej,  społecznej nauce, należy, rozpatrując rozwój kategorii ekonomicznych, mieć zawsze na uwadze, że (...) kategorie wyrażają formy bytu, określenia egzystencji”6.

Jeśli ten sens dialektycznej metody zostaje zaciemniony, to ona sama z koniecznością musi jawić się   jako  zbyteczny  dodatek,   jako   jedynie  ornament  marksistowskiej   „socjologii”   lub  „ekonomii”.  Co więcej, jawi się wręcz jako przeszkoda dla „trzeźwego”, „nieuprzedzonego” badania „faktów”, jako pusta konstrukcja,   w   imię   której   marksizm   właśnie   faktom   zadaje   gwałt.   Ten   zarzut   wobec   dialektycznej metody najprzejrzyściej wypowiedział  i  najostrzej  sformułował Bernstein,  co udało mu się  w pewnej mierze dzięki jego „brakowi uprzedzeń” zupełnie już niezakłócanemu jakąkolwiek wiedzą filozoficzną. Ale realne konsekwencje polityczne i gospodarcze, jakie wyciąga on z tej swojej postawy, wzywającej do uwolnienia  metody z  „dialektycznych sideł”  heglizmu,  wyraźnie  pokazują,  dokąd prowadzi   ta  droga. Pokazują mianowicie, że z metody materializmu historycznego trzeba usunąć właśnie dialektykę,  jeśli szuka się ugruntowania dla konsekwentnej teorii oportunizmu, „rozwoju” nie wymagającego rewolucji, pokojowego „wrastania” w socjalizm.

2

Od razu jednak musi się tu wyłonić pytanie, co w sensie metodycznym mają właściwie znaczyć owe  tak  zwane  fakty,  których bałwochwalczy kult  uprawia cała  literatura  rewizjonistyczna? W jakiej mierze   można   w   nich   upatrywać   czynniki   wyznaczające   kierunek   dla   działania   rewolucyjnego proletariatu? Rzecz jasna, każde poznanie rzeczywistości wychodzi od faktów. Zachodzi tylko pytanie: które ze zjawisk danych nam w życiu, i w jakim kontekście metodycznym, godne są tego, by brać je pod uwagę jako fakty znaczące (relevant) dla poznania? Wprawdzie ciasny empiryzm nie zgadza się z tezą, iż fakty jedynie w takiej metodycznej obróbce – różnej w zależności od poznawczych celów – dopiero stają się w ogóle faktami. Sądzi on, że ważne dla siebie fakty może znaleźć we wszystkim, co bezpośrednio dane (in jeder Gegebenheit), w każdej liczbie statystyki, w każdym factum brutum życia ekonomicznego. Nie zauważa przy tym, że nawet najprostsze wyliczenie i wszelkiego komentarza pozbawione zestawienie „faktów” jest już jakąś „interpretacją”: że już tu fakty ujęte były w oparciu o jakąś teorię i jakąś metodę, że zostały wyrwane z całościowego kontekstu życia, w którym pierwotnie się znajdowały, i włączone w kontekst   pewnej   teorii.  Bardziej  wykształceni   oportuniści   –   pomimo  swej   instynktownej   i   głębokiej niechęci do wszelkiej teorii – bynajmniej też tego nie kwestionują. Powołują się jednak na metodę nauk 

5 F. Engels,  Ludwik Feuerbach i zmierzch klasycznej filozofii niemieckiej, w:  Dzieła, t. 21, Warszawa 1961, s. 329 [przekład nieco zmieniony]. Podkr. G. L.6  K. Marks,  Wprowadzenie [do krytyki ekonomii politycznej],  w:  Dzieła,   t.  13, Warszawa 1966, s. 728 (podkr. G. L.). To ograniczenie   metody   do   rzeczywistości   historyczno­społecznej   jest   bardzo   ważne.   Nieporozumienia,   jakie   wyrastają   z Engelsowskiej prezentacji dialektyki, opierają się w istotnej mierze na tym, że Engels – idąc za fałszywym przykładem Hegla – rozciągnął metodę dialektyczną również na poznanie przyrody. Tymczasem zaś w poznaniu przyrody nie występują przecież decydujące określenia  dialektyki:  wzajemne oddziaływanie  podmiotu   i  przedmiotu,   jedność   teorii   i  praktyki,  historyczna zmienność   substratu  kategorii   jako  podstawa   ich   zmienności  w  myśleniu   itd.  Niestety,   nie  mamy  tu   żadnej  możliwości obszerniejszego rozpatrzenia tych zagadnień.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 6 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 7: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

przyrodniczych, tj. na sposób, w jaki nauki te, dzięki obserwacji, abstrakcji, eksperymentowi itd., potrafią umożliwić   dotarcie   do   „czystych”   faktów  i   zgłębić   zależności  między  nimi.   I   taki   ideał   poznawczy przeciwstawiają oni sztucznym konstrukcjom metody dialektycznej.

Metoda taka jest na pierwszy rzut oka sugestywna wskutek tego, że sam rozwój kapitalizmu ma tendencję do wytwarzania struktury społeczeństwa, która w znacznym stopniu wychodzi naprzeciw takim sposobom rozpatrywania. Ale właśnie tu i właśnie dlatego potrzebna jest metoda dialektyczna, aby nie ulegać wytworzonemu w ten sposób społecznemu pozorowi, aby pod tym pozorem umieć jednak dostrzec istotę. „Czyste” fakty nauk przyrodniczych powstają  mianowicie dzięki temu, że jakieś zjawisko życia zostaje rzeczywiście lub myślowo przemieszczone w takie otoczenie, w którym jego prawidłowości mogą być  badane bez zakłócającego wpływu innych zjawisk. Proces ten jeszcze bardziej się  nasila wskutek tego, że zjawiska redukowane są do ich czysto ilościowej istoty, wyrażającej się w liczbach i w stosunkach liczbowych. Otóż  tutaj oportuniści wciąż przeoczają   to, iż  wytwarzanie zjawisk w ten właśnie sposób należy do samej istoty kapitalizmu. Marks nader wnikliwie opisuje taki „proces abstrakcji” względem życia przy okazji swego omówienia pracy, nie zapomina jednak równie wnikliwie zwrócić uwagi na to, że chodzi   tu   o   pewną  historyczną  swoistość   społeczeństwa   kapitalistycznego.   „Tak   to   najogólniejsze abstrakcje w ogóle powstają  wyłącznie przy najbogatszym konkretnym rozwoju, gdzie jakiś   jeden rys występuje jako wspólny wielu, jako wspólny wszystkim. Wówczas kończy się możność wyobrażania go sobie   tylko   w   szczególnej   formie”7.   Ale   ta   tendencja   kapitalistycznego   rozwoju   idzie   jeszcze   dalej. Fetyszystyczny charakter form gospodarki, urzeczowienie wszelkich stosunków ludzkich, ciągły wzrost i pogłębianie się podziału pracy, który rozkłada proces wytwórczy na abstrakcyjno­racjonalne czynniki, nie licząc   się   z   ludzkimi   możliwościami   i   uzdolnieniami   bezpośrednich   wytwórców   –   wszystko   to przekształca zjawiska społeczne, a wraz z nimi również sposób ich postrzegania. Powstają „izolowane” fakty, izolowane kompleksy faktów, autonomiczne dziedziny cząstkowe (ekonomia, prawo itp.), które już w swych bezpośrednich formach zjawiskowych wydają się być w znacznym stopniu wstępnie opracowane na użytek takich właśnie badań  naukowych. Nic więc dziwnego, że za szczególnie „naukowe” muszą uchodzić   starania,   by   tę   tendencję,   immanentną   samym   faktom,   domyśleć   do   końca   i   podnieść   do godności nauki. Natomiast dialektyka, która wbrew wszystkim tym izolowanym i izolującym faktom i systemom cząstkowym podkreśla jedność całości, która więc ten pozór obnaża jako pozór właśnie (choć pozór z koniecznością przez kapitalizm wytwarzany) – uważana jest jedynie za czystą konstrukcję.

Nienaukowość tej z pozoru tak naukowej metody polega więc na tym, że przeocza ona i lekceważy historyczny charakter faktów leżących u jej podstaw. Mamy tu jednak do czynienia nie tylko ze źródłem błędów (w ramach tego stanowiska ustawicznie niedostrzeganym), na co wyraźnie zwrócił uwagę Engels8. Istota tego źródła błędów tkwi w tym, że statystyka i zbudowana na niej „ściśle” ekonomiczna teoria zawsze pozostaje w tyle za rozwojem. „Dlatego przy rozpatrywaniu dziejów bieżących aż nazbyt często zmuszeni jesteśmy uważać ten decydujący czynnik za wielkość stałą i traktować sytuację gospodarczą, 

7 Tamże, s. 726.8 F. Engels, Wprowadzenie [do pracy K. Marksa] do Walki klasowe we Francji, w: Dzieła, t. 22, Warszawa 1971, s. 610. Nie należy jednak zapominać, że „naukowo­przyrodnicza ścisłość” właśnie zakłada „stałość” elementów. Ten metodyczny postulat wysunął już Galileusz.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 7 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 8: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

którą zastaliśmy na początku badanego okresu, jako daną i niezmienną dla całego tego okresu; albo też musimy uwzględniać tylko te zmiany ekonomiczne, które same wynikają z zachodzących przed naszymi oczyma oczywistych wydarzeń, a więc są również całkiem oczywiste”9. Już ten wywód pozwala dostrzec, iż   owo   wychodzenie   naprzeciw   metodzie   nauk   przyrodniczych   przez   strukturę   społeczeństwa kapitalistycznego,   będące   społeczną   przesłanką   ścisłości   tej   metody,   ma   w   sobie   coś   wielce problematycznego.  Skoro mianowicie  wewnętrzna struktura  „faktów”  i  związków między nimi   jest  z istoty   swej   historyczna,   tj.   uwikłana   w   nieprzerwany   proces   przekształceń,   to   zaiste   można   mieć wątpliwości,   kiedy   z   naukowego  punktu  widzenia   popełnia   się  większą   nieścisłość:   czy  wtedy,   gdy „fakty” ujmuję w takich formach przedmiotowości i w podleganiu takim prawom, o których z metodyczną pewnością (lub w każdym razie ze znacznym prawdopodobieństwem) muszę wiedzieć, że dla tych faktów nie mają już one ważności? Czy też wtedy, gdy z tego stanu rzeczy świadomie wyciągam wnioski, z góry już krytycznie traktując osiągalną tym sposobem „ścisłość” i kierując swą uwagę raczej ku momentom, w których rzeczywiście dochodzi do głosu ta historyczna istota faktów, ta ich zasadnicza zmienność?

Jednakże historyczny charakter owych „faktów”, które wydają się być ujmowane przez naukę w takiej „czystości”, daje o sobie znać w pewien jeszcze bardziej złowieszczy sposób. Są one mianowicie, jako wytwory historycznego rozwoju, nie tylko uwikłane w proces nieustannych przemian, lecz także są –  właśnie   w   strukturze   swej   przedmiotowości   –   wytworami   pewnej   określonej   epoki   historycznej:  kapitalizmu.  A wskutek tego owa „nauka”, która uznaje sposób, w jaki struktura ta jest bezpośrednio dana,  za podstawę   faktyczności  naukowo znaczącej,   a  właściwą   im  formę  przedmiotowości  za  punkt wyjścia   dla   konstrukcji   naukowych   pojęć,   po   prostu   i   dogmatycznie   umieszcza   siebie   na   gruncie społeczeństwa kapitalistycznego, przyjmując bezkrytycznie istotę tego społeczeństwa, jego przedmiotową strukturę   i   swoisty charakter  jego praw jako nieodmienny fundament „nauki”. Aby od  tych „faktów” można było przejść do faktów w prawdziwym znaczeniu słowa, trzeba wyraźnie dostrzec ich historycznie uwarunkowaną naturę jako taką, trzeba porzucić punkt widzenia, na którym ukazują się one bezpośrednio: słowem, one same muszą być potraktowane w sposób historyczno­dialektyczny. Albowiem, jak powiada Marks: „Owa gotowa postać, w której stosunki ekonomiczne występują na powierzchni, w swym realnym istnieniu – a przeto także w wyobrażeniach, za pomocą których reprezentanci i agenci tych stosunków usiłują je sobie wytłumaczyć – różni się znacznie od wewnętrznej, istotnej, lecz zawoalowanej treści tych stosunków i od odpowiadającego jej pojęcia, stanowiąc w rzeczywistości zniekształcenie i zaprzeczenie tej treści”10. Skoro więc fakty mają być ujęte trafnie, przede wszystkim musi być jasno i dokładnie ujęta owa różnica między ich realną egzystencją  a kształtem ich wewnętrznego jądra, między utworzonymi wokół   nich   wyobrażeniami   a   ich   pojęciami.   To   odróżnienie   stanowi   pierwszą   przesłankę   jakiejś rzeczywistej nauki (einer wirklich wissenschaftlichen Betrachtung), która wedle słów Marksa „okazałaby 

9 Tamże.10  K.  Marks,  Kapitał,   t.   III,   cz.   1,  Warszawa 1957,   s.  223.  Podobnie   tamże,   ss.   43­45   i   s.  337.  To  odróżnienie  między egzystencją (która rozpada się na dialektyczne momenty pozoru, zjawiska i istoty) a rzeczywistością wywodzi się z  Logiki Hegla.   Niestety,   nie   możemy   tu   dokładniej   rozważyć   tego,   w   jak   silnym   stopniu   cała   konstrukcja   pojęciowa  Kapitału zbudowana jest na tej różnicy. Od Hegla pochodzi również to odróżnienie wyobrażenia i pojęcia.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 8 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 9: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

się zbyteczna, gdyby forma przejawiania się rzeczy i ich istota były wprost identyczne”11. Toteż idzie o to, by  z   jednej   strony  wyswobodzić   zjawiska  z   tej   ich   formy,  w  jakiej   są  bezpośrednio  dane,   i   znaleźć zapośredniczenia, dzięki którym mogą one być odniesione do ich jądra czy też istoty i w tym odniesieniu zrozumiane, z drugiej zaś strony uzyskać zrozumienie tego ich zjawiskowego charakteru, tej pozorności, jako koniecznej formy przejawiania się owych zjawisk. Forma ta jest konieczna na skutek ich historycznej istoty, na skutek tego, że są one zjawiskami wyrosłymi na gruncie społeczeństwa kapitalistycznego. To podwójne   określenie,   to   równoczesne   uznanie   i   zniesienie   bezpośredniego   bytu   jest   właściwym stosunkiem dialektycznym. Właśnie tu wewnętrzna konstrukcja myślowa Kapitału nastręcza największe trudności   czytelnikowi   powierzchownemu,   bezkrytycznie   uwikłanemu   w   formy   myślenia,   jakie wytworzył rozwój kapitalizmu. Z jednej bowiem strony prezentacja wyostrza tu do najbardziej skrajnej postaci właśnie kapitalistyczny charakter wszystkich form ekonomicznych i stwarza przestrzeń myślową, w której formy te artykułują się w sposób całkowicie czysty; społeczeństwo zostaje wszak ukazane jako „odpowiadające teorii”, a więc jako w całości skapitalizowane, składające się z samych tylko kapitalistów i proletariuszy.  Z drugiej  strony, gdy tylko ten sposób rozpatrywania przynosi   jakiś   rezultat,  gdy ów zjawiskowy świat zdaje się krzepnąć w teorię, rezultat tą drogą osiągnięty ulega natychmiast rozproszeniu jako  goły  pozór,   jako  opaczne  odzwierciedlenie  opacznych   stosunków,  które   jest   „tylko  świadomym wyrazem ruchu pozornego”.

Dopiero w tym związku, który pojedyncze fakty życia społecznego jako momenty historycznego rozwoju włącza w pewną  totalność,  możliwe staje się  poznanie faktów jako poznanie  rzeczywistości. Poznanie to wychodzi od prostych, czystych (w świecie kapitalistycznym) bezpośrednich i naturalnych określeń,  które  właśnie  scharakteryzowaliśmy,  aby  następnie  przejść  od  nich  do  poznania  konkretnej totalności   jako   myślowego   odtworzenia   rzeczywistości.   Ta   konkretna   totalność   bynajmniej   nie   jest myśleniu dana bezpośrednio. Marks powiada: „Konkretne jest konkretnym, ponieważ jest połączeniem wielu określeń, a więc jednością różnorodności”12. Idealizm ulega tu złudzeniu, które bierze się stąd, że ten myślowy proces odtwarzania rzeczywistości mylony jest z procesem kształtowania się rzeczywistości samej.  Albowiem:  „w myśleniu  występuje  więc  ono  [scil.  to,   co  konkretne  –  M. J.  S.]   jako  proces łączenia, jako wynik, a nie jako punkt wyjścia, mimo że jest ono rzeczywistym punktem wyjścia, a zatem też punktem wyjścia dla oglądu i wyobrażenia”13. Natomiast materializm wulgarny – choćby występował w   nie   wiedzieć   jak   nowoczesnym   przebraniu   u   Bernsteina   i   innych   –   poprzestaje   na   odtwarzaniu bezpośrednich, prostych określeń życia społecznego. Sądzi on, że jest szczególnie „ścisły” wtedy, gdy po prostu przyjmuje te określenia bez jakiejkolwiek dalszej analizy i  bez syntezy w konkretną   totalność, pozostawiając   je   w   ich   abstrakcyjnym   wyizolowaniu   i   wyjaśniając   tylko   poprzez   prawidłowości abstrakcyjne,   nie   zaś   takie,   które   odnoszą   się   do   konkretnej   całości   (Totalität).   „Prostactwo   i   brak zrozumienia na tym właśnie polega – mówi Marks – że zjawiska organicznie ze sobą związane łączy się w sposób przypadkowy, ujmując w związki li tylko wyrozumowane”14.

11 K. Marks, Kapitał, t. III, cz. 2, Warszawa 1959, ss. 397­398.12 K. Marks, Wprowadzenie..., w: Dzieła, t. 13, s. 722.13 Tamże.14 Tamże, s. 708. Również kategoria związku refleksyjnego (Reflexionszusammenhang) pochodzi z Heglowskiej Logiki.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 9 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 10: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

Prostactwo   i   brak   zrozumienia   takiego   ujmowania   w   „związkach   li   tylko   wyrozumowanych” (Reflexionszusammenhang) czy też refleksyjnych polega przede wszystkim na tym, że zaciemniają one historyczny   i  przemijający  charakter   społeczeństwa  kapitalistycznego  oraz   sprawiają,   iż   określenia   te jawią się jako ponadczasowe, wieczne, wszystkim formom społecznym wspólne kategorie. Najjaskrawiej wyszło to na jaw w wulgarnej ekonomii mieszczańskiej, ale również wulgarny marksizm rychło wkroczył na   te   same drogi.  Gdy  naruszeniu  uległa  dialektyczna  metoda,   a  wraz  z  nią  metodyczna  dominacja totalności nad pojedynczymi momentami; gdy części przestały już znajdować swą prawdę i swe pojęcie w całości,   a   przeciwnie,   całość   usunięta   została   z   rozważań   jako   kategoria   nienaukowa   lub   przybrała wyblakły kształt samej tylko „idei” czy też „sumy” części – wówczas owe li  tylko „wyrozumowane”, refleksyjne   związki   między   izolowanymi   częściami   musiały   pojawić   się   jako   ponadczasowe   prawo każdego   społeczeństwa   ludzkiego.   Albowiem   stwierdzenie   Marksa,   iż   „stosunki   produkcji   każdego społeczeństwa   tworzą   jedną   całość”15,   jest   metodycznym   punktem   wyjścia   i   kluczem   właśnie   dla historycznego  poznania   stosunków   społecznych.   Każda   bowiem   izolowana   kategoria   pojedyncza   – właśnie  w   tym wyizolowaniu  –  może  być   pomyślana   i   rozpatrywana   jako   zawsze  obecna  w  całym historycznym  rozwoju.   (Jeśli  w   jakimś   społeczeństwie  nie   daje   się   ona  odnaleźć,   to   jest   to  właśnie „przypadek”, który potwierdza regułę.) Rzeczywista różnica szczebli społecznego rozwoju ujawnia się na sposób znacznie mniej przejrzysty i jednoznaczny w zmianach, jakim podlegają te pojedyncze, izolowane momenty cząstkowe, aniżeli w przemianach, których doznaje ich funkcja w globalnym procesie historii, ich odniesienie do całości społeczeństwa.

3

To dialektyczne podejście całościowe (Totalitätsbetrachtung), które z pozoru tak mocno oddala się od bezpośredniej   rzeczywistości   i  które   rzeczywistość   tę  na  pozór   tak  „nienaukowo” konstruuje,   jest naprawdę   jedyną   metodą   pozwalającą   myślowo   odtworzyć   i   ująć   rzeczywistość.   Konkretna   całość (Totalität) jest zatem właściwą kategorią rzeczywistości16. Ale trafność tej koncepcji ujawnia się całkiem wyraźnie dopiero wtedy, gdy w centrum uwagi umieścimy realny,  materialny substrat naszej metody: społeczeństwo kapitalistyczne z drążącym je od wewnątrz antagonizmem sił wytwórczych i stosunków produkcji. Metoda nauk przyrodniczych, ów metodyczny ideał wszelkiej nauki refleksyjnej i wszelkiego rewizjonizmu, nie zna żadnych sprzeczności ani antagonizmów w swym materiale. Jeśli mimo wszystko występuje jakaś sprzeczność między poszczególnymi teoriami, to jest to jedynie znakiem, iż osiągnięte dotąd poznanie nie znajduje się jeszcze w stadium całkowicie wykończonym. Teorie, które zdają się być nawzajem   sprzeczne,   muszą   w   tych   sprzecznościach   znaleźć   swe   granice,   a   więc   muszą   zostać 

15 K. Marks, Nędza filozofii, w: Dzieła, t. 4, Warszawa 1962, s. 142.16 Czytelnikom, którzy głębiej interesują się kwestiami metodycznymi, pragniemy zwrócić uwagę, że również w Logice Hegla problem odniesienia całości do części kształtuje dialektyczne przejście od egzystencji do rzeczywistości; należy przy tym zauważyć,  że kwestia  –   także   tam rozpatrywana –   stosunku  tego,  co  wewnętrzne,  do   tego,  co  zewnętrzne,   jest   również problemem całości (Totalitätsproblem). G. W. F. Hegel,  Nauka logiki, t. 2, BKF, Warszawa 1968, ss. 244­255. (Wszystkie cytaty z Nauki logiki pochodzą z drugiego wydania).

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 10 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 11: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

odpowiednio przekształcone, podporządkowane (subsumiert) teoriom ogólniejszym, w których następnie sprzeczności ostatecznie znikną. Natomiast w rzeczywistości społecznej te sprzeczności nie są znakiem jeszcze   niepełnego   ujęcia   naukowego   rzeczywistości,   lecz  raczej   należą   nieodłącznie   do   istoty  rzeczywistości   samej,  do   istoty   kapitalistycznego  społeczeństwa.  W poznaniu  całości  nie  ulegają   one zniesieniu w ten sposób, że  przestają  być sprzecznościami. Przeciwnie: zostają  pojęciowo zrozumiane jako sprzeczności konieczne, jako antagonistyczna podstawa tego systemu produkcji. Jeśli  teoria, jako poznanie całości (Totalität), wskazuje drogę do przezwyciężenia tych sprzeczności, do ich zniesienia, to czyni to poprzez ujawnienie takich realnych tendencji społecznego procesu rozwojowego, które powołane są   do  realnego  zniesienia   tych   sprzeczności,   tj.   do   ich   zniesienia  w   obrębie  samej   rzeczywistości społecznej i w toku społecznego rozwoju.

Sam   konflikt   między   metodą   dialektyczną   a   „krytyczną”   (lub   wulgarnomaterialistyczną, machistowską   itd.)   jest   z   tego   punktu   widzenia   problemem   społecznym.   Ideał   poznawczy   nauk przyrodniczych, który w zastosowaniu do przyrody służy jedynie postępowi nauki, odniesiony do rozwoju społecznego okazuje się narzędziem walki ideologicznej w rękach burżuazji. Dla klasy tej jest kwestią życia, by z jednej strony pojmować swój własny system produkcji tak, jak gdyby był on ukształtowany przez kategorie o ważności ponadczasowej, a więc na mocy wiecznych praw natury i rozumu powołany do wiecznego trwania, z drugiej zaś – nieuchronnie narzucające się sprzeczności oceniać nie jako należące do samej istoty tego systemu produkcji, lecz jako zjawiska o charakterze jedynie powierzchniowym itd. Metoda   klasycznej   ekonomii   powstała   z   tej   potrzeby   ideologicznej,   ale   także   w   tej   strukturze rzeczywistości   społecznej,   w   antagonistycznym   charakterze   produkcji   kapitalistycznej,   znalazła   swą granicę jako nauka. Gdy myśliciel formatu Ricarda „odrzuca tezę o konieczności rozszerzenia rynku wraz z rozszerzeniem produkcji i  wzrostem kapitału”17, to czyni tak (oczywiście w sensie psychologicznym nieświadomie)   po   to,   by   nie   być   zmuszonym   do   uznania   konieczności   kryzysów,   w   których najgwałtowniej  występuje na  jaw antagonizm kapitalistycznej  produkcji,  a  więc do uznania  faktu,  że „burżuazyjny sposób produkcji zakreśla granicę swobodnemu rozwojowi sił wytwórczych”18. To, co tutaj jeszcze   odbywało   się   w   dobrej   wierze,   potem   jednak   w   ekonomii   wulgarnej   staje   się   świadomie zakłamaną apologią społeczeństwa burżuazyjnego. Wulgarny marksizm, o ile usiłuje dialektyczną metodę albo konsekwentnie usunąć z proletariackiej nauki, albo przynajmniej „krytycznie” ją wysubtelnić, chcąc czy   nie   chcąc   dochodzi   do   takich   samych   rezultatów.   Tak   to   właśnie   wygląda   –   w   postaci   może najbardziej groteskowej – u Maxa Adlera, który pragnie krytycznie oddzielić dialektykę jako metodę, jako ruch myślenia, od dialektyki bytu jako metafizyki, a w szczytowym punkcie swej „krytyki” dochodzi do takiego wyniku, iż od obu tamtych należy ostro odróżnić dialektykę jako „część pozytywnej nauki”, którą „głównie ma się na myśli, gdy mowa o jakiejś realnej dialektyce w marksizmie”. Dialektyka ta, którą trafniej   byłoby   nazwać   „antagonizmem”,   „stwierdza   po   prostu   pewną   faktycznie   występującą przeciwstawność   między   własnym   interesem   jednostki   a   społecznymi   formami,   w   które   zostaje   on ujęty”19. Wówczas jednak, po pierwsze, antagonizm ekonomiczny, który znajduje swój wyraz w  walce  

17 K. Marks, Teorie wartości dodatkowej, t. 2, w: Dzieła, t. 26, cz. 2, Warszawa 1981, s. 687.18 Tamże, s. 691.19 Max Adler, Marxistische Probleme, Stuttgart 1913, s. 77.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 11 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 12: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

klasowej,   ulatnia   się,   przechodząc   w   konflikt  jednostki   i   społeczeństwa;   ten   zaś   konflikt   nie   może dostarczyć podstaw dla zrozumienia – jako koniecznych – ani genezy społeczeństwa kapitalistycznego, ani jego problematyczności oraz jego upadku, i w swych wynikach chcąc nie chcąc prowadzi do jakiejś historiozofii typu Kantowskiego. Po drugie, również  tu struktura społeczeństwa burżuazyjnego zostaje utrwalona   jako  powszechna   forma  społeczeństwa  w ogóle.  Albowiem wysunięty  przez  Maxa  Adlera centralny problem owej realnej „dialektyki lub raczej antagonizmu” nie jest niczym innym jak jedną z typowych form, w których antagonistyczny charakter kapitalistycznego porządku społecznego znajduje swój   wyraz   ideologiczny.   Jednakże   w   istocie   rzeczy   wychodzi   to   na   jedno,   czy   owo   uwiecznienie kapitalizmu   następuje   począwszy   od   ekonomicznej   bazy,   czy   też   od   tworów   ideologicznych,   i   czy dokonywane jest w beztrosko naiwny, czy też w krytycznie wysubtelniony sposób.

Tak   tedy   wraz   z   odrzuceniem   lub   rozmazaniem   dialektycznej   metody   traci   się   możliwość poznawania historii. Nie twierdzimy przy tym, że bez metody dialektycznej nie da się już – lub że da się nie tak dokładnie – opisywać poszczególnych osobistości, epok itp. w dziejach. Idzie raczej o to, że w taki sposób niemożliwe staje się ujęcie dziejów jako jednolitego procesu. (Niemożność ta ujawnia się w nauce burżuazyjnej z jednej strony pod postacią abstrakcyjnych konstrukcji socjologicznych procesu dziejowego w typie Comte’a­Spencera,  których wewnętrzne sprzeczności zostały przekonywająco wykazane przez nowoczesną mieszczańską teorię historii – w najostrzejszej formie przez Rickerta; z drugiej zaś strony objawem tej niemożności jest domaganie się jakiejś „filozofii dziejów”, której stosunek do historycznej rzeczywistości okazuje się jednak znów problemem z metodycznego punktu widzenia nierozwiązalnym.) Przeciwieństwo między opisem pewnej części dziejów a dziejami jako jednolitym procesem nie polega wszak  na   jakiejś   różnicy  zakresów,  a  więc np.  na   różnicy między historią   powszechną   a  historiami szczegółowymi,   lecz   jest   przeciwieństwem   metodycznym,   przeciwieństwem   punktów   widzenia. Zagadnienie   jednolitego   ujęcia   procesu   dziejowego   wyłania   się   z   koniecznością   przy   rozpatrywaniu każdej   epoki,   każdej   dziedziny   cząstkowej   itd.   Tutaj   widać   decydujące   znaczenie   dialektycznego podejścia   całościowego.   Jest   bowiem całkiem możliwe,   iż   ktoś   poznaje   i   opisuje   jakieś  wydarzenie historyczne   zasadniczo   w   pełni   trafnie,   nie   umiejąc   jednak   ująć   tego   wydarzenia   takim,   jakim   ono rzeczywiście jest, jakim jest na mocy swej rzeczywistej funkcji w obrębie historycznej całości, do której należy; a więc nie pojmując go w jedności procesu dziejowego. Nader znamiennym tego przykładem jest stanowisko Sismondiego w kwestii kryzysów20. Doznał on porażki w ostatecznym rachunku dlatego, że wprawdzie rozpoznał trafnie immanentne tendencje rozwojowe zarówno produkcji, jak i podziału, lecz, pozostając   mimo   swej   skądinąd   wnikliwej   krytyki   kapitalizmu   uwikłanym   w   kapitalistyczne   formy przedmiotowości, musiał jednak tendencje te pojmować jako nawzajem od siebie niezależne kompleksy ruchów, „nie pojmując tego, że stosunki podziału są tylko stosunkami produkcji sub alia specie”. Spotyka go zatem ten sam los, jaki przypadł w udziale fałszywej dialektyce Proudhona: „Przeobraża się różne częściowe elementy społeczeństwa w tyleż oddzielnych społeczeństw”21.

Tak  więc  kategoria   całości   (Totalität)  –  powtarzamy  –  bynajmniej  nie   oznacza   zniesienia   jej momentów, przekształcającego  je  w  jakąś  pozbawioną   różnic   jednolitość,  w  jakąś   tożsamość.  Forma 

20 K. Marks, Teorie wartości dodatkowej, t. 3, Warszawa 1966, ss. 59­60.21 K. Marks, Nędza filozofii, w: Dzieła, t. 4, s. 142.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 12 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 13: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

przejawiania   się   samoistności   tych   momentów   i   ich   własnej   prawidłowości,   jaką   posiadają   w kapitalistycznym systemie produkcji, odsłania się jako goły pozór tylko o tyle, że wchodzą one w pewną dialektyczno­dynamiczną   relację  wzajemną,  że zostają  pojęte   jako  dialektyczno­dynamiczne momenty pewnej całości, która również ma charakter dialektyczno­dynamiczny. „Wynik, do którego dochodzimy – powiada Marks – nie na tym polega, że produkcja, podział, wymiana, konsumpcja są tożsame, lecz na tym, że wszystko to są człony jednej całości (Totalität), różne strony tej samej jedności. (...) Określona produkcja   warunkuje   więc   określoną   konsumpcję,   podział,   wymianę,  określone   stosunki   wzajemne  pomiędzy   tymi   różnymi   momentami  (...)   Pomiędzy   różnymi   momentami   zachodzi   wzajemne oddziaływanie. Dzieje się tak w każdej całości organicznej”22.

Ale   nawet   na   kategorii   wzajemnego   oddziaływania   nie   można   poprzestać.   Gdyby   wzajemne oddziaływanie   pojmować   jedynie   jako   obustronne   przyczynowe   oddziaływanie   dwóch   poza   tym niezmiennych przedmiotów, to nie posunęlibyśmy się ku poznaniu rzeczywistości społecznej ani o krok dalej poza ten punkt, do którego prowadzą  jednoznaczne łańcuchy kauzalne materializmu wulgarnego (lub relacje funkcjonalne machizmu itp.). Wzajemne oddziaływanie zachodzi przecież nawet wtedy, gdy np. stojąca kula bilardowa zostaje uderzona przez kulę znajdującą się w ruchu: pierwsza z nich zaczyna się poruszać, druga zaś na skutek zderzenia zmienia swój pierwotny kierunek itd. Natomiast wzajemne oddziaływanie, o które nam tutaj idzie, musi być czymś więcej niż dwustronnym wpływaniem na siebie obiektów poza tym niezmiennych. I jest ono czymś więcej właśnie dzięki swemu odniesieniu do całości: odniesienie do całości staje się tym określeniem, które wyznacza formę przedmiotowości każdego obiektu poznania; wszelka istotna i dla poznania znacząca zmiana wyraża się jako zmiana odniesienia do całości, i przez to jako zmiana samej formy przedmiotowości23. Myśl tę Marks jasno wypowiedział w niezliczonych ustępach swoich dzieł. Przytaczam tylko jedno z najbardziej znanych miejsc: „Murzyn jest Murzynem. Dopiero  w   określonych   warunkach   staje   się   on   niewolnikiem.   Przędzarka   bawełny   jest   maszyną   do przędzenia   bawełny.   Jedynie   w   określonych   warunkach   staje   się   ona   kapitałem.   Wyrwana   z   tych warunków, tak samo nie jest kapitałem, jak złoto samo w sobie nie jest pieniądzem, a cukier nie jest ceną cukru”24.   Ta   nieprzerwana   zmienność   form   przedmiotowości   wszelkich   zjawisk   społecznych   w   ich nieprzerwanym,   dialektycznym   oddziaływaniu   wzajemnym   na   siebie,   ta   poznawalność   przedmiotu wyłaniająca   się   dopiero   z   jego   funkcji   w  określonej  całości,   w   której   on   funkcjonuje,   sprawia,   że dialektyczne podejście całościowe – i tylko ono! – zdolne jest zrozumieć  rzeczywistość jako społecznie  dziejący się  proces  (gesellschaftliches  Geschehen).  Albowiem dopiero  tutaj  owe fetyszystyczne formy przedmiotowości,  które z koniecznością  produkuje kapitalistyczna produkcja,   rozpraszają   się  w pozór rozpoznany   wprawdzie   jako   konieczny,   ale   jednak   w   pozór.   Ich   refleksyjne   powiązania (Reflexionszusammenhänge), ich „prawidłowości”, które zresztą w sposób równie konieczny wyrastają z 

22 K. Marks, Wprowadzenie..., w: Dzieła, t. 13, s. 721.23  Szczególnie  wyrafinowany oportunizm Cunowa przejawia  się  w  tym,  że – pomimo swej  gruntownej  znajomości  pism Marksa   –   niepostrzeżenie   przekształca   on   pojęcie   całości   (całkowitości,   totalności)   w   pojęcie   „sumy”,   wskutek   czego zniesiony zostaje wszelki stosunek dialektyczny. Por. H. Cunow, Die Marxsche Geschichts­, Gesellschafts­ und Staatstheorie, ss. 155­157.24 K. Marks, Praca najemna a kapitał, w: Dzieła, t. 6, Warszawa 1963, s. 470.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 13 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 14: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

tego gruntu, lecz które zakrywają rzeczywiste związki między przedmiotami, ukazują się jako konieczne wyobrażenia jednostek działających w kapitalistycznym systemie produkcji. Są one zatem przedmiotami poznania,  ale przedmiotem, który  w nich  i  poprzez nie zostaje poznany,  nie  jest  sam kapitalistyczny system produkcji, lecz ideologia klasy w nim panującej.

Tylko dzięki zerwaniu  tej  zasłony możliwe  jest  poznanie historyczne. Albowiem funkcja,   jaką spełniają owe refleksyjne określenia fetyszystycznych form przedmiotowości, polega właśnie na tym, by zjawiska   społeczeństwa   kapitalistycznego   ukazywać   jako   ponadhistoryczne   istotności   (Wesenheiten). Poznanie rzeczywistej przedmiotowości jakiegoś zjawiska, poznanie jego historycznego charakteru oraz poznanie  jego rzeczywistej funkcji w ramach społecznej całości  tworzą  zatem jeden niepodzielny akt poznawczy. Jedność tę rozrywa podejście z pozoru naukowe (scheinwissenschaftlich). Tak np. poznanie różnicy – fundamentalnej dla ekonomii – między kapitałem stałym a zmiennym stało się możliwe dopiero dzięki  metodzie   dialektycznej;   klasyczna  ekonomia  nie   umiała  wykroczyć   poza  odróżnienie   kapitału trwałego i obrotowego. Nie był to zresztą wcale przypadek. Albowiem „kapitał zmienny jest (...) tylko szczególną   historyczną   formą   przejawiania   się   funduszu   środków   utrzymania   czyli   funduszu   pracy, którego   wymaga   utrzymanie   i   reprodukcja   robotnika   i   który   we   wszystkich   systemach   produkcji społecznej sam robotnik musi ustawicznie wytwarzać  i  odtwarzać. Fundusz pracy tylko dlatego wciąż przypływa doń w formie środków opłacania jego pracy, że jego własny produkt wciąż oddala się odeń w formie kapitału (...) Towarowa forma produktu i pieniężna forma towaru maskuje tę transakcję”25.

Jednakże   ta   funkcja   przesłaniania   rzeczywistości,   właściwa   fetyszystycznemu   pozorowi,   jaki otacza wszelkie zjawiska społeczeństwa kapitalistycznego, polega jeszcze na czymś więcej niż na samym tylko przesłaniu ich historycznego, tj. przejściowego, przemijającego charakteru. Lub, mówiąc dokładniej: to  przesłanianie  staje   się  możliwe  tylko  dzięki   temu,  że wszystkie   formy przedmiotowości,  w  jakich człowiekowi kapitalistycznego społeczeństwa otaczający go świat z koniecznością jawi się bezpośrednio, a   przede   wszystkim   kategorie   ekonomiczne,   skrywają   również   swą   własną   istotę   jako   form przedmiotowości,  jako kategorii  dotyczących  stosunków wzajemnych między ludźmi;  że więc formy te jawią   się   jako   rzeczy  (Dinge)   i   stosunki  między  rzeczami.  Dlatego metoda dialektyczna,   zrywając z kategorii  zasłonę  wieczności,  musi zarazem zedrzeć  z nich zasłonę   rzeczowości  (Dinghaftigkeit),  aby utorować drogę do poznania rzeczywistości. Engels w swej recenzji z  Przyczynku do krytyki ekonomii  politycznej Marksa powiada: „Ekonomia traktuje nie o rzeczach, lecz o stosunkach między osobami, a w ostatniej   instancji  między klasami;   lecz stosunki   te  są   zawsze  związane z   rzeczami  i  występują   jako  rzeczy”26. Dopiero wraz z tą świadomością właściwe metodzie dialektycznej podejście całościowe staje się poznaniem rzeczywistości społecznie dziejącego się procesu. Dialektyczne odniesienie części do całości mogło jeszcze występować jako czysto metodyczne określenie myślowe, w którym kategorie naprawdę konstytuujące   rzeczywistość   społeczną   pojawiają   się   w   stopniu   równie   nikłym   jak   w   refleksyjnych określeniach   ekonomii   mieszczańskiej;   wyższość   tego   pierwszego   nad   tymi   ostatnimi   byłaby   zatem sprawą czysto metodologiczną. Jednakże różnica jest o wiele głębsza i bardziej zasadnicza. To bowiem dopiero dzięki temu, że w każdej kategorii ekonomicznej ujawnia się, jest uświadamiany i doprowadzany 25 K. Marks, Kapitał, t. I, w: Dzieła, t. 23, Warszawa 1968, s. 676.26 Dzieła, t. 13, s. 552. Por. też rozdział: „Urzeczowienie i świadomość proletariatu”.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 14 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 15: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

do swego pojęcia pewien określony stosunek między ludźmi na określonym szczeblu ich społecznego rozwoju, może w ogóle zostać zrozumiany ruch samego społeczeństwa ludzkiego w jego wewnętrznej prawidłowości,  mianowicie jako wytwór  zarazem samych ludzi oraz sił,  które zrodziły się  z  ludzkich stosunków, ale uwolniły się spod ludzkiej kontroli. Kategorie ekonomiczne stają się więc w podwójnym sensie dialektyczno­dynamiczne. Jako kategorie „czysto” ekonomiczne pozostają one ze sobą w żywym związku  wzajemnego   oddziaływania,   pozwalając   poznać   każdorazowy   przekrój   społecznego   rozwoju dokonywany   w   jakimś   określonym   czasie.   Ponieważ   jednak   zrodziły   się   ze   stosunków   ludzkich   i funkcjonują w procesie przemian tychże stosunków ludzkich, tedy w tym ich wzajemnym odniesieniu do rzeczywistego   substratu   ich   funkcjonowania   staje   się   widoczny   sam   przebieg   rozwoju.   To   znaczy: produkcja i reprodukcja pewnej określonej totalności ekonomicznej, której poznanie jest zadaniem nauki, z  koniecznością  przechodzi  –   transcendując,  rzecz   jasna,  „czystą” ekonomię,   choć  wcale  nie  musząc nawiązywać   do   jakichkolwiek   sił   transcendentnych   –   w   proces   produkcji   i   reprodukcji   pewnego określonego społeczeństwa jako całości (Gesamtgesellschaft). Ten charakter dialektycznego poznania był często podkreślany mocno i  wyraźnie przez Marksa. Na przykład: „Kapitalistyczny sposób produkcji, rozpatrywany jako proces ciągły, czyli jako proces reprodukcji, produkuje więc nie tylko towar i nie tylko wartość  dodatkową;   produkuje   i   reprodukuje   sam stosunek kapitałowy:  z   jednej   strony kapitalistę,   z drugiej – robotnika najemnego”27.

4

Ale   to   samo­zakładanie,   samo­produkowanie   i   samo­reprodukowanie   siebie   jest   właśnie rzeczywistością.   Już  Hegel   jasno   to   dostrzegł   i  wyraził  w   formie  blisko   spokrewnionej   z  Marksem, jakkolwiek była to jeszcze forma nazbyt abstrakcyjna, która samą siebie rozumiała niewłaściwie i dlatego umożliwiła   nieporozumienia.   „To,   co   rzeczywiste,   jest   w   sobie   konieczne”28  –   powiada   on   w   swej Filozofii prawa. „Konieczność polega na tym, by całość rozszczepiła się na swoje różnice pojęciowe i by to, na co ona się  rozszczepiła, stanowiło trwałą   i  wytrzymałą  określoność,  ale nie trwałą  określoność martwą, lecz taką, która w swym rozpływaniu się stale na nowo się wytwarza”29. Jednakże właśnie tu, gdzie   wyraźnie   dochodzi   do   głosu   głębokie   pokrewieństwo,   jakie   łączy   materializm   historyczny   z filozofią   Hegla   w   odniesieniu   do   problemu   rzeczywistości   i   do   funkcji   teorii   jako  samopoznania  rzeczywistości, trzeba od razu wskazać – choćby tylko w paru słowach – na niemniej zasadniczy punkt, w którym obydwie koncepcje   się   różnią.  Tym punktem  rozdziału   jest   również   problem  rzeczywistości, problem  jedności   procesu  dziejowego.  Marks   zarzuca  Heglowi   (a  w   jeszcze  większym  stopniu   jego następcom,   coraz   bardziej   cofającym   się   do   Fichtego   i   Kanta),   że   nie   przezwyciężył   on   naprawdę dualizmu myślenia i bytu, teorii i praktyki, podmiotu i przedmiotu; że jego dialektyka – jako wewnętrzna, realna dialektyka procesu dziejowego –  jest  gołym pozorem, że właśnie w decydującym punkcie nie wyszedł on poza Kanta; że poznanie jest u niego jedynie wiedzą­o (Erkenntnis über) jakiejś materii, która 

27 K. Marks, Kapitał, t. I, w: Dzieła, t. 23, s. 689.28 G. W. F. Hegel, Zasady filozofii prawa, Uzupełnienie do § 270, BKF, Warszawa 1969, s. 418.29 Tamże.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 15 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 16: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

sama   w   sobie   stanowi   coś   z   istoty   swej   obcego,   nie   zaś   samopoznaniem  tej  materii,   ludzkiego społeczeństwa.   Oto   zasadnicze   tezy   krytyki:   „U   Hegla   już   absolutny   duch   historii   znajduje   swoje tworzywo w masie, a swój odpowiedni wyraz dopiero w filozofii. Filozof zaś pojawia się wyłącznie jako organ, w którym duch absolutny tworzący dzieje dochodzi później do świadomości, gdy się już dany ruch historyczny zakończył. Udział filozofa w historii sprowadza się do owej późniejszej świadomości filozofa, bo duch absolutny odbywa ruch rzeczywisty nieświadomie. Filozof zjawia się więc post festum. Hegel każe   więc   duchowi   absolutnemu   tylko   pozornie   tworzyć   historię   (...)   Jeśli   bowiem   duch   absolutny dochodzi dopiero post festum w umyśle filozofa do świadomości siebie jako twórczy duch świata, to jego fabrykowanie historii istnieje tylko w świadomości, w mniemaniu i w wyobraźni filozofa, tylko w jego spekulatywnym   urojeniu”30.   Tej   mitologii   pojęciowej   heglizmu   ostatecznie   położyła   kres   krytyczna działalność młodego Marksa.

Nie   jest   jednak   przypadkiem,   że   filozofia,   w   opozycji   do   której   Marks   walczył   o „samozrozumienie”, była już nawracającym do Kanta, wstecznym nurtem heglizmu; ów nurt niejasności i wewnętrzne wahania   samego Hegla  wykorzystywał  do  tego,  by  usunąć   rewolucyjne elementy z   jego metody i by reakcyjne treści heglizmu, jego reakcyjną mitologię pojęciową, jak również zawarte w nim pozostałości   kontemplacyjnego   dualizmu   myślenia   i   bytu   pogodzić   z   jednolicie   reakcyjną   filozofią ówczesnych   Niemiec.   Marks   zatem,   przejmując   najbardziej   postępową   część   Heglowskiej   metody, mianowicie   dialektykę   jako   metodę   poznawania   rzeczywistości,   nie   tylko   ostro   odgraniczył   się   od spadkobierców Hegla, lecz zarazem filozofię samego Hegla rozszczepił na dwoje. Historyczną tendencję, która  tkwi  w filozofii  Hegla,  nadzwyczaj  konsekwentnie doprowadził  on do punktu  kulminacyjnego: wszelkie   zjawiska   odnoszące   się   do   społeczeństwa   i   do   uspołecznionego   człowieka   radykalnie przekształcił   w   problemy   historyczne,   w   konkretny   sposób   ukazując   realny   substrat   historycznego rozwoju oraz  czyniąc go  płodnym z metodycznego punktu  widzenia.  Tą  miarą,  przez  siebie   samego odkrytą i metodycznie wymaganą, zmierzył Marks filozofię Heglowską, przy czym okazało się, że jest to miara zbyt wysoka. Mitologizujące pozostałości „wiecznych wartości”, które Marks usunął z dialektyki, mieszczą się  w gruncie rzeczy na tym samym poziomie filozofii  refleksyjnej (Reflexionsphilosophie), którą  Hegel  przez całe   swe życie   zaciekle   i   gwałtownie  zwalczał,  wytaczając  przeciw niej  całą   swą filozoficzną   metodę,   całą   koncepcję   procesu   i   konkretnej   całości,   dialektyki   i   historii.   Marksowska krytyka Hegla jest więc bezpośrednią kontynuacją i rozwinięciem tej krytyki, jakiej sam Hegel poddał Kanta   i   Fichtego31.   W   ten   sposób   z   jednej   strony   powstała   dialektyczna   metoda   Marksa   jako 

30 K. Marks, F. Engels, Święta rodzina, w: Dzieła, t. 2, Warszawa 1961, s. 105.31 Nie ma się co dziwić, że Cunow właśnie w tym punkcie, w którym Marks radykalnie Hegla przezwyciężył, próbuje z kolei poprawiać Marksa za pomocą Hegla, lecz odwróconego po Kantowsku. Czysto historycznemu pojmowaniu państwa u Marksa przeciwstawia on Heglowskie państwo jako „wieczną wartość”, twierdząc przy tym, że „błędy” tego państwa, pod którymi należy rozumieć jego funkcje jako narzędzia klasowego ucisku, winny uchodzić tylko za „sprawy historyczne”, „które jednak nie rozstrzygają o istocie, przeznaczeniu i celowym ukierunkowaniu państwa”. To, że Marks (wedle Cunowa) pozostaje tu w tyle za Heglem, bierze się stąd, że rozpatruje on tę kwestię „na sposób polityczny, a nie z punktu widzenia socjologa” (wyd. cyt., I, s. 308). Jak widać, całe przezwyciężenie filozofii Heglowskiej nie istnieje dla oportunistów; jeśli nie cofają się oni do wulgarnego   materializmu   lub   do   Kanta,   to   wykorzystują   reakcyjne   treści   Heglowskiej   filozofii   państwa   dla   usunięcia rewolucyjnej dialektyki z marksizmu, dla myślowego uwiecznienia burżuazyjnego społeczeństwa.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 16 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 17: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

konsekwentne rozwinięcie tego, do czego sam Hegel dążył, ale czego w konkretnej postaci nie osiągnął. Z drugiej zaś strony ostał się martwy korpus zapisanego systemu, jako łup filologów i systemotwórców.

Punktem rozdziału jest jednak rzeczywistość.  Hegel nie zdołał przeniknąć do rzeczywistych sił napędowych historii. Po części dlatego, że w czasie powstania jego systemu te siły nie były jeszcze dość jasno widoczne.  Z   tego  też  powodu był  on  zmuszony upatrywać  właściwych nosicieli  historycznego rozwoju w narodach i w ich świadomości (której realnego substratu z jego niejednolitą zawartością Hegel nie zgłębił, lecz zmitologizował w koncepcji „ducha narodu”). Po części zaś dlatego, że on sam – mimo swych   nader   usilnych   dążeń   w   kierunku   przeciwnym   –   nie   uwolnił   się   od   podejścia   platońsko­kantowskiego, od dwoistości myślenia i bytu, formy i materii. Jakkolwiek właśnie on odkrył doniosłe znaczenie konkretnej całości (Totalität), jakkolwiek jego myśl wciąż zmierzała do tego, by przezwyciężyć wszelką abstrakcyjność, to jednak materia zawsze dlań pozostawała naznaczona – iście po platońsku – „piętnem określoności”.  Te  dwie  nawzajem  skłócone   i   zwalczające   się   tendencje   nie  mogły  w   jego systemie   dojść   do   myślowego   uporządkowania.   Często   występują   obok   siebie   bez   żadnego zapośredniczenia jako wzajemnie sprzeczne i niezrównoważone, a ostateczna (pozorna) równowaga, którą osiągają   w   samym   systemie,   musiała   być   stosownie   do   tego   zwrócona   ku   przeszłości   raczej   niż przyszłości32.  Nic  też  dziwnego, że burżuazyjna nauka  już  bardzo wcześnie wydobyła na  jaw i  dalej rozwinęła te właśnie aspekty myśli Hegla jako istotne. Ale właśnie wskutek tego rewolucyjne jądro jego myśli zostało – nawet dla marksistów – niemal całkowicie pogrążone w mroku.

Mitologia pojęciowa zawsze jest tylko myślowym wyrazem tego, że dla ludzi jakiś podstawowy fakt ich istnienia, przed następstwami którego w żaden sposób nie mogą się uchronić, pozostaje czymś nieuchwytnym.   Niezdolność   do   wniknięcia   w   sam   przedmiot   zyskuje   swój   myślowy   wyraz   w koncepcjach   transcendentnych   sił   poruszających,   które   na   jakiś   mitologiczny   sposób   konstruują   i kształtują rzeczywistość, stosunki między przedmiotami, nasz stosunek do nich, ich przemiany w procesie historycznym. Marks i Engels, którzy rozpoznali, że „produkcja i reprodukcja rzeczywistego życia” jest „momentem   w  ostatniej   instancji  decydującym   w   historii”33,   dopiero   dzięki   temu   zapewnili   sobie możliwość   zerwania   z  wszelką  mitologią,   a   także wypracowali  konieczne do   tego stanowisko.  Duch absolutny Hegla był ostatnią z tych wielkich form mitologicznych; w formie tej całość i jej ruch znalazły już   swój  wyraz,   jakkolwiek bez uświadomienia  sobie   ich  rzeczywistej   istoty.   I   jeśli  w materializmie historycznym rozum, który „istniał zawsze, choć nie zawsze w rozumnej formie”34, osiąga swą „rozumną” formę   dzięki   znalezieniu   jego   prawdziwego   substratu,   owej   podstawy,   z   głębi   której   życie   ludzkie naprawdę może stać się świadomym samego siebie, to urzeczywistnił się tu – chociaż poprzez destrukcję nauki   Hegla   –   właśnie   program   Heglowskiej   filozofii   dziejów.   W   przeciwieństwie   do   przyrody   – 

32  Wielce znamienne z tego punktu widzenia jest stanowisko Hegla wobec ekonomii politycznej (Zasady filozofii prawa, § 189). Całkiem przejrzyście rozpoznaje on podstawowy problem metodyczny tej nauki jako problem przypadku i konieczności (bardzo podobnie jak Engels – por. Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa, w: Dzieła, t. 21, ss. 191­192; Ludwik  Feuerbach...,   ss.   332­334).  Nie   potrafi   jednak   dostrzec   zasadniczego   znaczenia,   jakie   ma   materialny   substrat   ekonomii: wzajemne stosunki między ludźmi; pozostaje on dlań sferą, w której „roi się od dowolności”, a której prawa wykazują „pewne podobieństwo do systemu planetarnego” (Zasady filozofii prawa, Uzupełnienie do § 189, wyd. cyt., ss. 399­400).33 F. Engels, List do J. Blocha z 21 września 1890 r., w: Dzieła, t. 37, Warszawa 1977, s. 548.34 Listy z „Deutsch­Französische Jahrbücher”, w: Dzieła, t. 1, s. 417.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 17 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 18: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

podkreśla Hegel – w której „zmiany są biegiem kołowym, powtarzaniem czegoś jednakowego”, zmiany w historii   „dokonują   się   nie   na   samej   tylko   powierzchni,   lecz   w   pojęciu.   To   pojęcie   samo   jest   tutaj poprawiane”35.

5

Dopiero w tym kontekście punkt wyjścia dialektycznego materializmu – teza, iż „nie świadomość ludzi określa ich byt, lecz przeciwnie, ich byt społeczny określa ich świadomość” – może wyprowadzić poza sferę li tylko teoretyczną i stać się zagadnieniem praktyki. Albowiem dopiero tutaj, gdzie jądro bytu zostało odsłonięte jako społecznie dziejący się proces, byt może ukazać się jako wytwór – co prawda dotąd nieświadomy –   ludzkiej  działalności,   zaś   z  kolei   sama  ta  działalność   jako  zasadniczy element przekształcania   bytu.   Stosunki   czysto   przyrodnicze   lub   też   na   kształt   przyrodniczych   stosunków zmistyfikowane formy społeczne z jednej strony przeciwstawiają się człowiekowi jako zastygłe, gotowe, w swej istocie niezmienne „dane”, których prawa może on co najwyżej wykorzystywać, a przedmiotową strukturę  co najwyżej uchwycić,  ale których nigdy nie  jest zdolny radykalnie przekształcić. Z drugiej strony takie pojmowanie bytu przesuwa możliwość praktyki w sferę jednostkowej świadomości. Praktyka staje   się   formą   działania  pojedynczego   indywiduum,   tj.   etyką.  W  tym właśnie  punkcie  załamała   się Feuerbachowska  próba  przezwyciężenia  Hegla:   tak   samo  jak   cały  niemiecki   idealizm,   a  w  znacznie większym   stopniu   niż   sam   Hegel,   Feuerbach   zatrzymał   się   przy   pojedynczym   indywiduum „społeczeństwa obywatelskiego”.

Postulat Marksa, aby „zmysłowość”, przedmiot, rzeczywistość ujmować jako „ludzką działalność zmysłową”36,  oznacza, że człowiek ma sobie uświadomić  samego siebie  jako  istotę  społeczną,  że ma uświadomić sobie człowieka jako jednoczesny podmiot i przedmiot społeczno­historycznie dziejącego się procesu. Człowiek społeczeństwa feudalnego nie mógł stać się świadomym siebie jako istoty społecznej, ponieważ same jego stosunki społeczne pod wieloma względami miały jeszcze charakter przyrodniczy, ponieważ   samo   społeczeństwo   jako   całość   w   stopniu   o   wiele   za   małym   poddane   było   jednolitej organizacji,  która  w  tej   jednolitości  obejmowałaby całokształt   stosunków między  ludźmi,  aby mogło jawić   się   w   świadomości   jako   właściwa   rzeczywistość   (die   Wirklichkeit)   człowieka.   (Zagadnienie struktury społeczeństwa feudalnego i jego jedności nie wchodzi tu w zakres naszych rozważań.) Dopiero społeczeństwo   burżuazyjne   w   pełni   urzeczywistnia   ten   proces   uspołecznienia   społeczeństwa   (diesen  Vergesellchaftungsprozess der Gesellschaft). Kapitalizm burzy zarówno wszelkie czasowo­przestrzenne bariery   między   poszczególnymi   krajami   i   obszarami,   jak   też   prawne   przegrody   rozwarstwienia stanowego.   W   ustanowionym   przezeń   świecie   formalnej   równości   wszystkich   ludzi   coraz   bardziej zanikają te stosunki ekonomiczne, które bezpośrednio regulowały wymianę materii między człowiekiem a przyrodą. Człowiek staje się – w prawdziwym sensie tego słowa – istotą społeczną (Gesellschaftswesen). Społeczeństwo staje się dla człowieka jego właściwą rzeczywistością (die Wirklichkeit).

35 G. W. F. Hegel, Die Vernunft in der Geschichte, Bd. I, ss. 133­134.36 K. Marks, Tezy o Feuerbachu, w: Dzieła, t. 3, s. 5.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 18 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 19: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

Tak   więc   poznanie   społeczeństwa   jako   rzeczywistości   staje   się   możliwe   tylko   na   gruncie kapitalizmu, na gruncie społeczeństwa burżuazyjnego. Jednakże klasa, która występuje jako historyczny nosiciel tego przełomu, burżuazja, spełnia tę swoją funkcję jeszcze nieświadomie; społeczne siły, które wyzwoliła – te same siły, które ze swej strony ją samą wyniosły do panowania – stają jej na przeciw jako druga natura, ale  jeszcze bardziej bezduszna i  nieprzejrzysta niż  natura feudalizmu37.  Dopiero wraz z pojawieniem   się   proletariatu   poznanie   rzeczywistości   społecznej   osiąga   swój   ostatecznie   spełniony kształt. A osiąga go właśnie przez to, że wraz z klasowym stanowiskiem proletariatu znaleziony zostaje taki punkt widzenia, z którego widoczna staje się całość społeczeństwa. Tylko dlatego, że dla proletariatu osiągnięcie najpełniejszej   jasności  co do  jego sytuacji  klasowej  jest  życiową  potrzebą,  kwestią   samej egzystencji;  że jego sytuacja klasowa daje się  pojąć   tylko w poznaniu całego społeczeństwa; że jego działania   mają   to   poznanie   za   niezbędną   przesłankę   –   tylko   dlatego   w   materializmie   historycznym powstała   jednocześnie   nauka   o   „warunkach   wyzwolenia   proletariatu”   i   nauka   o   rzeczywistości całościowego   procesu   społecznego   rozwoju.   Jedność   teorii   i   praktyki   jest   więc   tylko   inną   stroną społeczno­historycznej   sytuacji   proletariatu   –   tej   mianowicie,   że   z   jego   stanowiska   samopoznanie   i poznanie całości pokrywają się ze sobą, że jest on zarazem podmiotem i przedmiotem swego własnego poznania.

Albowiem powołanie do tego, by przeprowadzić ludzkość na wyższy szczebel rozwoju, polega – jak słusznie zauważył Hegel (choć jeszcze, rzecz jasna, tylko w odniesieniu do narodów) – na tym, iż „szczeble tego rozwoju występują jako  bezpośrednie naturalne zasady” i temu narodowi (tj. tej klasie), „któremu taki moment przysługuje jako naturalna zasada, przekazana zostaje realizacja tej zasady”38. A Marks już  z całkowitą   jasnością  konkretyzuje  tę  myśl  w odniesieniu do rozwoju społecznego: „Jeżeli pisarze socjalistyczni przypisują proletariatowi tę dziejową rolę, to bynajmniej nie dlatego, że (...) uważają proletariuszy za bogów. Raczej na odwrót. Ponieważ w proletariacie już ukształtowanym dokonało się praktycznie najpełniejsze oderwanie od wszystkiego, co ludzkie,  a nawet od pozoru człowieczeństwa, ponieważ   w   warunkach   bytu   proletariatu   skupiły   się   wszystkie   najbardziej   nieludzkie   warunki   bytu współczesnego społeczeństwa, ponieważ  w proletariacie człowiek zatracił sam siebie, ale zarazem nie tylko nabył teoretyczną świadomość tej zatraty, lecz nadto bezpośrednio zmuszony jest do buntu przeciw temu   odczłowieczeniu   spowodowanemu   przez   nie   dającą   się   już   nijak   maskować,   nieuchronną, bezwzględnie imperatywną nędzę – ten praktyczny wyraz konieczności – właśnie dlatego proletariat może i musi sam siebie wyzwolić. Nie może się jednak wyzwolić nie znosząc zarazem własnych warunków bytowania.   Własnych   zaś   warunków   nie   może   znieść   nie   znosząc   zarazem  wszystkich  nieludzkich warunków bytowania współczesnego społeczeństwa, które skupiają się w jego własnej sytuacji”39. Tak więc  istoty materializmu historycznego jako metody nie daje się  oddzielić  od „praktyczno­krytycznej działalności” proletariatu; obie są  momentami tego samego procesu rozwijania się  społeczeństwa. Ale zatem, również poznanie rzeczywistości, którego dostarcza dialektyczna metoda, tak samo nie daje się oddzielić   od   klasowego   stanowiska   proletariatu.   Problem   „austromarksizmu”,   który   proponuje 

37 W sprawie przyczyn takiego stanu rzeczy por. rozdz. „Świadomość klasowa”.38 G. W. F. Hegel, Zasady filozofii prawa, § 346­347, wyd. cyt., s. 329.39 K. Marks, F. Engels, Święta rodzina, w: Dzieła, t. 2, s. 43.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 19 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 20: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

metodyczne oddzielenie  marksizmu  jako  „czystej”  nauki  od  socjalizmu40,   jest  problemem pozornym, podobnie jak wszystkie tego rodzaju kwestie. Albowiem marksistowska metoda, czyli materialistyczna dialektyka jako poznanie rzeczywistości, wyłania się tylko ze stanowiska klasowego, ze stanowiska walki proletariatu. Porzucenie tego stanowiska odwodzi od materializmu historycznego, tak jak z drugiej strony osiągnięcie tegoż wiedzie wprost ku walce proletariatu.

To   wyrastanie   materializmu   historycznego   z   „bezpośredniej,   naturalnej”   zasady   życiowej proletariatu,   to   wyłanianie   się   całościowego   poznania   rzeczywistości   z   proletariackiego   stanowiska klasowego nie znaczy jednak bynajmniej, iżby to poznanie i ta poszukująca go metodyczna postawa były bezpośrednio i  w naturalny sposób dane proletariatowi jako klasie (a już  na pewno nie pojedynczym proletariuszom).  Wręcz przeciwnie.  Proletariat   jest  oczywiście  podmiotem  tego  poznania  całościowej rzeczywistości   społecznej.  Ale  nie   jest  poznającym podmiotem w sensie  metody Kantowskiej,  gdzie podmiot   definiuje   się   jako   to,   co   nigdy   nie   może   stać   się   przedmiotem.   Nie   jest   on   bezstronnym obserwatorem tego procesu. Proletariat jest nie tylko aktywną i zarazem bierną częścią tej całości, lecz nadto wzrost i rozwój jego poznania z jednej strony oraz jego własny wzrost i rozwój w toku historii z drugiej  –   są   tylko  dwoma aspektami   tego  samego  rzeczywistego procesu.  Nie   tylko,  że   sama klasa, zaczynając od spontanicznych, nieświadomych aktów bezpośredniej i rozpaczliwej samoobrony (nader jaskrawym przykładem może   tu   być   na  początek  choćby  niszczenie  maszyn),   dopiero   stopniowo,  w ciągłej   walce   społecznej,   „ukształtowała   siebie   jako   klasę”.   Również   świadomość   tej   społecznej rzeczywistości, świadomość własnej sytuacji klasowej i wypływającego z niej historycznego powołania, metoda materialistycznego pojmowania  dziejów – są  wytworami  tego samego procesu  rozwojowego; procesu,  którego adekwatnym  i   rzeczywistym poznaniem –  pierwszym w historii   –   jest  materializm historyczny.

Możliwość marksistowskiej metody jest więc wytworem walki klasowej w tym samym stopniu co jakikolwiek   rezultat   politycznej   lub   gospodarczej   natury.   Również   rozwój   proletariatu   odzwierciedla wewnętrzną strukturę poznanej przezeń – po raz pierwszy – historii społeczeństwa. „Toteż wynik tego procesu przybiera równie nieustannie postać jego przesłanki, jak jego przesłanki przybierają postać jego wyników”41.  Metodyczny punkt  widzenia całości  (Totalität),  o  którym wiemy już,  że  jest  centralnym problemem i wstępną przesłanką poznania rzeczywistości, jest w podwójnym sensie wytworem historii. Po pierwsze, dopiero dzięki tym procesom ekonomicznego rozwoju, które powołały do życia proletariat, dzięki powstaniu proletariatu (a więc już na pewnym określonym szczeblu rozwoju społecznego), dzięki dokonanemu wskutek tego przekształceniu się podmiotu i przedmiotu poznania społecznej rzeczywistości powstała   w   ogóle   formalna,   obiektywna   możliwość   materializmu   historycznego   jako   koncepcji poznawczej. Ale po drugie, dopiero w trakcie rozwoju samego proletariatu ta formalna możliwość stała się   możliwością   realną.   Albowiem   możliwość   tego,   że   sens   dziejowego   procesu   ujmuje   się   jako immanentnie   przynależny   samemu   temu   procesowi,   a   niejako   wnoszony   doń   przez   transcendentne, mitologizujące   lub   etyczne   nadawanie   sensu   jakiemuś   w   sobie   samym   niesensownemu   materiałowi, zakłada wysoko rozwiniętą świadomość proletariatu co do jego własnej sytuacji, wysoko – względnie – 

40 R. Hilferding, Kapitał finansowy, Warszawa 1958, ss. 11­13.41 K. Marks, Kapitał, t. III, cz. 2, wyd. cyt., s. 457.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 20 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 21: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

rozwinięty proletariat; a więc zakłada już  długi rozwój  uprzedni. Jest to droga od utopii do poznania rzeczywistości;   droga   od   transcendentnych   jeszcze   celów,   jakie   zakładali   pierwsi   wybitni  myśliciele związani z ruchem robotniczym, do jasnego stanowiska Komuny z roku 1871: iż klasa robotnicza „ma urzeczywistnić  nie jakieś  ideały”, lecz „wyzwolić pierwiastki nowego społeczeństwa”; słowem, jest to droga od „klasy wobec kapitału” do „klasy dla siebie samej”.

W tej perspektywie rewizjonistyczne rozdzielanie ruchu i  ostatecznego celu jawi się   jako krok wstecz – powracający do najbardziej pierwotnej fazy w rozwoju ruchu robotniczego. Ostateczny cel nie jest bowiem jakimś stanem, który gdzieś tam, u kresu ruchu i niezależnie odeń, a więc niezależnie od drogi przez sam ruch odbywanej, czeka na proletariat jako „państwo przyszłości”; stanem, o którym z tej racji  można  w   codziennej  walce   spokojnie   zapomnieć,   przywołując   go   co   najwyżej  w   niedzielnych kazaniach, jako moment uwznioślający pośród powszednich trosk. Nie jest też ów ostateczny cel żadną „powinnością” (Sollen) ani „ideą”, która byłaby regulatywnie przypisana „rzeczywistemu” procesowi. Cel ostateczny jest raczej tym  odniesieniem do całości  (do całości społeczeństwa ujmowanej jako proces), dzięki   któremu   każdy   poszczególny   moment   walki   dopiero   uzyskuje   swój   rewolucyjny   sens. Odniesieniem, które  immanentnie przynależy każdemu momentowi właśnie w jego prostej   i   trzeźwej powszedniości,   ale   które   dopiero   dzięki   uświadomieniu   staje   się   rzeczywiste,   i   tym   samym   nadaje rzeczywistość   –   poprzez   wydobyte   na   jaw   odniesienie   do   całości   –   również   owemu   momentowi codziennej   walki,   wynosząc   go   z   porządku   samej   tylko   faktyczności   i   gołego   istnienia   do   rangi rzeczywistości.   Nie   wolno   też   jednak   zapominać,   że   wszelkie   usiłowania   zmierzające   do   tego,   by „ostateczny cel”, czy też „istotę” proletariatu itp., ustrzec w czystej postaci przed wszelkim zbrukaniem poprzez kontakt ze sferą – kapitalistycznego – istnienia, prowadzą w ostateczności do takiego samego odstępstwa od ujmowania rzeczywistości i od „praktyczno­krytycznej działalności”, do takiego samego cofnięcia   się   na   pozycje   utopijnej   dwoistości   podmiotu   i   przedmiotu,   teorii   i   praktyki,   do   jakiego doprowadził rewizjonizm42.

Praktyczne   niebezpieczeństwo   każdej   takiej   dualistycznej   koncepcji   przejawia   się   w   tym,   że zagubieniu   ulega   moment   ukierunkowujący  działania.   Gdy   mianowicie   porzuca   się   ten   grunt rzeczywistości, który może być osiągnięty jedynie dzięki dialektycznemu materializmowi (ale który też trzeba osiągać wciąż na nowo), gdy więc pozostaje się na „naturalnym” gruncie egzystencji, czyli samej tylko gołej i surowej empirii – wówczas podmiot działania oraz środowisko „faktów”, w którym jego działanie musi się odbywać, przeciwstawiają się sobie nawzajem jako dwie w sztywny i żadnego przejścia nie dopuszczający sposób rozdzielone zasady. I narzucenie subiektywnych chęci, życzeń czy postanowień obiektywnym  związkom  między   faktami   jest   możliwe   w   stopniu   równie   niewielkim  jak   znalezienie jakiegoś   momentu   ukierunkowującego   działania   w   samych   faktach.   Sytuacji,   w   której   „fakty” przemawiałyby za jakimś określonym kierunkiem działania lub przeciw niemu, nigdy nie było, a także być nie może i nigdy nie będzie. I im sumienniej bada się fakty – w tym ich wyosobnionym charakterze, tzn. w ich związkach refleksyjnych – tym mniej mogą  one jednoznacznie wskazywać   jakiś  określony 

42 W tej sprawie por. polemikę Zinowiewa z Guesdem i jego stuttgarckim stanowiskiem wobec wojny (G. Zinowiew, W. Lenin, Protiw tieczenija. Sbornik statiej iz „Socjaldemokrata”, „Kommunista” i „Sbornika Socjaldemokrata”, b. d. i m. w., s. 487). Por. też książkę Lenina, Dziecięca choroba „lewicowości” w komunizmie, w: Dzieła, t. 31.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 21 –

www.skfm­uw.w.pl

Page 22: Czym jest marksizm ortodoksyjny?

György Lukács – Czym jest marksizm ortodoksyjny? (1919 rok)

kierunek. A rozumie się też samo przez się, że jakieś czysto subiektywne postanowienie musi się z kolei załamywać pod naporem niezrozumiałych i z automatyczną „prawidłowością” oddziaływających faktów. Tak więc właśnie ze względu na problematykę działania owo podejście do rzeczywistości, jakie właściwe jest metodzie dialektycznej, okazuje się jedynym, które jest zdolne wskazać działaniom jakiś  kierunek. Obiektywne i subiektywne samopoznanie proletariatu na określonym szczeblu jego rozwoju jest zarazem poznaniem   stanu,   jaki   w   danym   momencie   osiągnął   rozwój   społeczny.   Globalne   powiązanie   z rzeczywistością, odnoszenie wszystkich momentów cząstkowych do głęboko w nich tkwiącego, a tylko dotąd nie wydobytego na jaw ich zakorzenienia w całości – znosi obcość faktów, które tym samym zostają zrozumiane:   widoczne   stają   się   w   nich   te   tendencje,   które   wiodą   ku   ośrodkowemu   punktowi rzeczywistości, ku temu, co zwykło się nazywać celem ostatecznym. Ponieważ jednak ten ostateczny cel nie   przeciwstawia   się   –   jako   abstrakcyjny   ideał   –   procesowi,   lecz   jest,   jako   moment   prawdy   i rzeczywistości, jako konkretny sens każdorazowo osiągniętego szczebla, immanentnie zawarty w każdym konkretnym momencie,   tedy  jego poznanie  jest  właśnie  poznaniem kierunku,   jaki  obierają   tendencje zwracające się (nieświadomie) ku całości; kierunku, który powołany jest do tego, by właśnie w danym momencie konkretnie wyznaczać działanie – z punktu widzenia i w interesie całościowego procesu, z perspektywy wyzwolenia proletariatu.

Jednakże rozwój społeczny stale powiększa napięcie między cząstkowym momentem a całością. Właśnie   dlatego,   że   immanentny   sens   rzeczywistości   prześwieca   przez   nią   samą   coraz   silniejszym blaskiem,   jest   też   właściwy   sens   tego,   co   się   dzieje,   coraz   głębiej   zakorzeniony   w   codzienności,   a totalność   (Totalität)   coraz   głębiej   pogrążona   w   przestrzenno­czasowej   chwilowości   zjawiska.   Droga świadomości w procesie dziejowym staje się nie bardziej dogodna, lecz przeciwnie, coraz trudniejsza i bardziej odpowiedzialna. Dlatego funkcja ortodoksyjnego marksizmu, przezwyciężenie rewizjonizmu i utopizmu,   polega   nie   na   jakimś   jednorazowym   wyzbyciu   się   błędnych   tendencji,   lecz   na   wciąż odnawiającej   się  walce  ze  zwodzicielskim oddziaływaniem burżuazyjnych  form pojmowania na  myśl proletariatu.  Ta  ortodoksja   nie   jest  żadną   strażniczką   tradycji,   lecz   jest  wciąż   czuwającą   głosicielką (Verkünderin) owych odniesień, jakie łączą chwilę teraźniejszą i jej zadanie z totalnością historycznego procesu. Tym sposobem swą nieprzemijającą ważność zachowują słowa, w jakich o zadaniach ortodoksji i jej  przedstawicieli,  komunistów,  mówi  Manifest  Komunistyczny:   „Komuniści  tym  tylko  różnią   się   od innych   partii   proletariackich,   że   z   jednej   strony   w   walkach   toczonych   przez   proletariuszy   różnych narodów   podkreślają   i   wysuwają   na   czoło   wspólne,   niezależne   od   narodowości   interesy  całego proletariatu, z drugiej zaś strony tym, że na rozmaitych szczeblach rozwoju, przez które przechodzi walka między proletariatem a burżuazją, reprezentują stale interesy ruchu jako całości”.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)– 22 –

www.skfm­uw.w.pl