Creativity: An article for Nuta.pl
-
Upload
ada-kepinska -
Category
Documents
-
view
212 -
download
0
description
Transcript of Creativity: An article for Nuta.pl
Nie mam pojęcia, skąd wzięła mi się obecna faza na zespół Phoenix. Nie można im odmówić
wdzięku, ja wiem, ale żeby tak zaraz pasjami? Wcześniej jeszcze się usprawiedliwiałam, że to
jeden z wielu zespołów do dosładzania zamiast cukierków. Z czasem reszta stawki się
wykruszyła, jednorożce zapadły w sen zimowy, natomiast Phoenix nadal czuli się
rozgoszczeni, wyjadali czekoladki z lodówki i narażali mnie na pełne troski pytania innych
użytkowników last.fm. Czy wszystko w porządku? Tak, oczywiście, dzięki, w rodzinie
wszyscy zdrowi i przywykli do pustej lodówki. Jakim cudem?
Zacznijmy od tego, że, nawet jeśli o Phoenix nie słyszeliśmy, to i tak ich słyszeliśmy.
Najprościej byłoby powiedzieć, że po prostu lubię filmy Coppoli, a jeśli ktoś tutaj lubi filmy
Coppoli, to zna takie Too Young. Warto jednak pociągnąć myśl dalej, chociażby na
przykładzie Too Young właśnie. Mamy wibrujący bas, mamy bardzo delikatny syntezator,
nienachalny, bo ukryty za prostą, ale spełniającą swoją funkcję idealnie, perkusją, a do tego
Thomas Mars. To jest głos z debiutanckiej płyty United, więc jeszcze trochę wyższy i bez
nadmiernych wokalnych zabawek. Ale one by i tak nie pasowały, bo cały wdzięk bierze się z
przerwania dobrej passy wibrującego basu prostym Babe, when I saw you turning at the end
of a street. Nic trudnego, słońce świeciło, a odwracająca się dziewczyna miała pewnie ładną,
krótką sukienkę w kwiatki. Bezpretensjonalne, nieprzegadane, i tak przez całą płytę. I z
lekkimi domieszkami francuskiego akcentu. A do tego wszystkiego okolice, powiedzmy,
siedemnastego, osiemnastego roku życia trwały i trwają w trzydziestu ośmiu minutach.
Pozostałe dwa albumy, Alphabetical i It’s Never Been Like That, też lubię, chociaż są
świadectwem raczej najładniej nazwanego okresu muzycznego w ostatniej dekadzie, New
Rock Revivalu. Niby nic nie usprawiedliwia ich słuchania, jak w przypadku United, że nasza
młodość, więc wspomnienia i melancholie. Tu przychodzi wyjaśnienie w postaci Thomasa
Marsa i jego tekstów z tych dwóch płyt. Za ich centrum robią nawiązania do osób, zjawisk,
których nie umieszcza się w jakiejś niekonkretności, co tam ponadczasowość i uniwersalność
przesłania, porównujemy się do Napoleona, a prawa ręka w kieszeni trencza, czytamy o
przyszłości z chińskiego ciasteczka, brzydki naszyjnik byłej, który sprzedaliśmy, był egipski.
Uwielbiam takie smaczki. A do tego, ubrane w przyjemne gitarki, mają swoją energię.
Słuchanie ostatniej płyty Phoenix, Wolfgang Amadeus Phoenix, można sobie tłumaczyć: że z
takimi nawiązaniami nie tylko do tej naszej szeroko pojętej kultury, ale i historii, to nie wstyd
słuchać, a nawet i duma, bo człowiek inteligentny znajdzie się w każdej stylizacji, chociażby i
nadal prosto gitarowej. I, co zabawne, nie tylko gitara robi tu za powiązanie z resztą
twórczości, i nie tylko teksty poprzez swój wdzięk, ale znowu melancholia. Tym razem nie do
końca związana z młodością. Chociaż remember the times when 21 was old. Ale trochę też o
tych niezapomnianych byłych dziewczynach i o tym, co to znaczy szukać i mieć wątpliwości,
i to nie tylko te związane z dziewczynami. A najlepsze, że wszyscy dają się oszukać
sympatycznej otoczce, tym, że gitary energetyczne aż miło, refreny idealne do wykrzykiwania
na koncercie, a co jakiś czas i odwołujące się do ciepła w sercu słowa się przebijają,
summertime tu, could you go and run into me tam. A to wcale nie jest optymizm, to raczej
melancholijny realizm, it’s not a miracle when needed, no, I wouldn’t let you think so.
I co zrobić z tą obsesją? Rodzina pogodziła się z wyjedzonymi z lodówki czekoladkami, ale
jakoś trzeba się usprawiedliwić przed samą sobą z melancholijnego realizmu, który do
bajkowości świątecznej ma się nijak. Wybrnęłam idealnie, Phoenixową słodyczą. Bo
pomyślmy o takim Last Christmas. Też jest tam motyw odrzucenia, a nikomu nie przeszkadza
czynić z tej piosenki wyznacznika świąt. A świat Thomasa Marsa jest rytmiczny, jest
wdzięczny, a odrzucenie występuje w nim równie często. W tym roku jemu oddajemy serce, a
nie George’owi.