Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

32
nr 9 (169) ISSN 1505-6317 Czerwiec 2009

Transcript of Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Page 1: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

nr 9 (169) ISSN 1505-6317Czerwiec 2009

Page 2: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Dni KulturyKanadyjskiej

Dni Kultury Kanadyjskiej odbywały się w tym roku od 28 kwietnia do 7 maja w CentrumNaukowo-Dydaktycznym Instytutów Neofilologicznych Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu

Helen Bajorek MacDonald, kanadyjska pisarka,dziennikarka i fotograf

Na pierwszym planiefotografJean-Michel Komarnicki

Prof. Richard Atleo, dziedziczny przywódcaPierwszego Narodu Ahousaht

Praca wspólna: zdjęcie Jean-MichelKomarnickiego, poemat autorstwaHelen Bajorek MacDonald

Foto: Jean-Michel Komarnicki

Foto

:Agn

iesz

kaSi

kora

Page 3: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Wnum

erze

3

Pismo ukazuje się od 1992 roku za zgodą JM Rektora.ISSN 1505-6317

Okładka: Juwenalia Śląskie 2009fot. Agnieszka Sikora

REDAKTOR NACZELNA: Iwona KolasińskaREDAGUJE ZESPÓŁ: Agnieszka Sikora, Maria SztukaWSPÓŁPRACOWNICY: Aleksandra Kielak, Tomasz KiełkowskiADRES REDAKCJI:ul. Bankowa 5 (dawna siedziba NBP), III piętro, pok. 540-007 Katowice, tel.: (032) 359 19 64, faks: (032) 359 20 32e-mail: [email protected] lub [email protected]śmy w internecie: http://gu.us.edu.pl

OBSŁUGA POLIGRAFICZNA: Oficyna Wydawniczo-Projektowa„Markan” Marcin Kandziora, ul. Piastów 7/204, 40-866 Katowicetel. (032) 254 28 09, e-mail: [email protected]ład: 1000 egz.

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania, adiustacji i redagowania tek-stów. Redakcja nie identyfikuje się ze wszystkimi przedstawionymi poglą-dami Autorów. Niektóre z nich traktujemy jako zaproszenie do dyskusji.

SSzzaannoowwnnii CCzzyytteellnniiccyy!!1 października 1974 roku rozpoczął

działalność, jako siódmy fakultet Uni-wersytetu Śląskiego, Wydział Nauk oZiemi. W tym roku przypada zatem 35.rocznica jego istnienia. Z tej okazji za-praszamy do przeczytania rozmowy zdziekanem prof. zw. dr. hab. AdamemIdziakiem, który opowiada nie tylko ohistorii Wydziału, ale również prowa-dzonych tu badaniach naukowych, pro-jektach i planach na przyszłość. Otrudnych początkach Wydziału możnadowiedzieć się z artykułu pt. „Od trzechsal do osiemnastu pięter”. Nie jest tocały materiał poświęcony temu Wy-działowi. Na rozkładówce zamieszcza-my zdjęcia laureatów konkursu foto-graficznego „Województwo śląskie wobiektywie”. To druga już edycja kon-kursu Studenckiego Koła NaukowegoGeografów UŚ. Celem tegorocznej byłoukazanie różnorodności województwaśląskiego. Konkurs zrealizowano wtrzech kategoriach: „Śląsk czarny”,„Śląsk biały” i „Śląsk zielony”.

Tradycyjnie maj wypełniło sporo im-prez studenckich, które odbywały się wramach tegorocznych JuwenaliówŚląskich. Jest to ogromne przedsięw-zięcie samorządów śląskich uczelni,których celem jest zapewnienie zapra-cowanym studentom dużej dawki roz-rywki. W tym roku brać studencka za-proponowała swoim koleżankom i ko-legom wiele atrakcji – szczególnie mu-zycznych. Na scenach kilku miast aka-demickich naszego regionu odbywały sięliczne koncerty, podczas których wy-stąpiły zarówno kapele studenckie, jaki gwiazdy polskiej estrady. Organizatorzypostawili nie tylko na podtrzymaniejuwenaliowych zwyczajów, ale także nanowości i różnorodność, dzięki czemukażdy znalazł coś dla siebie.

W bieżącym numerze „Gazety Uni-wersyteckiej UŚ” żegnamy pracowni-ka naszej Uczelni – dr Urszulę Kowal-ską z Wydziału Filologicznego UŚ.Dr Kowalska była długoletnim dydak-tykiem z powołania, mimo wieloletniejchoroby prowadziła czynne życie.Chętnie dzieliła się wiedzą, była osobąserdeczną i ciepłą. Zapraszamy doprzeczytania wspomnienia o dr UrszuliKowalskiej, napisanego przez prof.Ewę Kosowską.

REDAKCJA

ROZMOWA–– Nie zamykamy się w swoim wąskim środowisku,wychodzimy na szeroką międzynarodową arenę.Jedną z wizytówek współpracy są badania zmianklimatycznych w obszarach polarnych. Specyfikaprowadzonych prac wymusza współdziałania mię-dzy przebywającymi tam zespołami, żmudne śle-dzenie zmian klimatycznych wymaga konfrontacjiwyników badań wielu zespołów. – Rozmowa z dzie-kanem Wydziału Nauk o Ziemi prof. zw. dr. hab.Adamem Idziakiem. ................................. str. 4-5Prof. zw. dr hab. Adam Lityński ma na swo-im koncie Laur Studencki UniwersytetuŚląskiego, Oskara od studentów WydziałuPrawa Uniwersytetu w Białymstoku, a ostat-nio uzyskał 11 miejsce w rankingu maga-zynu „?Dlaczego” na najlepszego wykładow-cę w skali ogólnopolskiej. Rozmowa z ulu-bieńcem studentów. ................... str. 18-19WSPOMNIENIEDr Urszula Kowalska ........................ str. 27FELIETONYPowrót flagowców ......................... str. 25Pandemia Alla Polacca ..................... str. 25

PONADTOZ historii UŚ. Od trzech sal do osiemnastu pięter .................... str. 6-7Strażnicy jawności ........................ str. 8-9Oświadczenie ................................... str. 9Odpowiedź Komisji Historycznej UŚ .................... str. 9Dzień Darwina 2009 .................. str. 10-11Dni Kultury Kanadyjskiej ............ str. 12-13II Seminarium projektu BIEN ............ str. 14Akademik – młody przedsiębiorca .............. str. 14-15Konkurs fotograficzny na WNoZ .................................. str. 16-17Konkurs Wiedzy Technicznej ............. str. 19Historia prawdziwej przyjaźni ...... str. 20-21Światło na „mroki” średniowiecza ................................ str. 22Wieczór autorski Andrzeja Szuby ....... str. 23Człowiek w interpretacji rysunkowej ................. str. 24Program Grundtvig (3) ..................... str. 26Kronika UŚ ................................ str. 28-29Wydawnictwo UŚ .......................... str. 30

PolecamyStr. 16-17

Konkurs Fotograficzny na Wydziale Nauk o Ziemi

Page 4: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Roz

mow

a

4

-- CCzzyy ppoowwoołłaanniiee ww 11997744 rrookkuu WWyyddzziiaałłuuNNaauukk oo ZZiieemmii wwyynniikkłłoo zz ppoottrrzzeebbyy rroozzwwoo--jjuu UUcczzeellnnii,, cczzyy bbyyłłoo rraacczzeejj ooddppoowwiieeddzziiąą nnaazzaappoottrrzzeebboowwaanniiee rreeggiioonnuu??

– Zapewne jedno i drugie, ale w dużejmierze zdecydowały konkretne, material-ne potrzeby regionu. Dominujący tu w la-tach siedemdziesiątych przemysł wydo-bywczy oczekiwał na dobrze wykwalifiko-wane kadry, szczególnie w dziedzinie geo-logii. Absolwenci mieli zapewnione za-trudnienie w Górnośląskim Zagłębiu Węg-lowym. Szkolnictwo natomiast zgłaszało za-potrzebowanie na wysoko kwalifikowa-nych nauczycieli geografii, tak więc powstałWydział, w którym dosyć harmonijnie za-częto rozwijać oba kierunki studiów...

-- ...... kkooppaallnniiee jjeeddnnaakk pprrzzeessttaałłyy bbyyćć ssyymm--bboolleemm ŚŚlląąsskkaa ii ZZaaggłłęębbiiaa,, ww ssaammyymm SSooss--nnoowwccuu zz ppiięęcciiuu ppoozzoossttaałłaa ttyyllkkoo jjeeddnnaa,, cczzyynnaaddaall ggeeoollooddzzyy zznnaajjdduujjąą bbeezz pprroobblleemmuuzzaattrruuddnniieenniiee??

- Nasi absolwenci znakomicie odnajdująsię nie tylko w województwie śląskim, alewszędzie, gdzie przemysł wydobywczy na-dal funkcjonuje – tak w kraju, jak i za gra-nicą. Geolodzy, geofizycy są zatrudniani iwciąż poszukiwani nie tylko w górnictwiewęglowym, ale na przykład w przemyślesurowców skalnych. Nowe autostrady,drogi, infrastruktura transportowa, to jestdla nich wyzwanie. Również dla geografówrynek pracy znacznie się rozszerzył. Znaj-dują oni zatrudnienie w administracji sa-morządowej, przedsiębiorstwach tury-stycznych, a tylko mniejszość wybiera za-wód nauczyciela.

-- WWyyddzziiaałł zzaacczzyynnaałł ddzziiaałłaallnnoośśćć wwwwyyjjąąttkkoowwoo ttrruuddnnyycchh wwaarruunnkkaacchh –– pprroowwii--zzoorryycczznnee ppoommiieesszzcczzeenniiaa llookkaalloowwee,, bbrraakk zzaa--pplleecczzaa tteecchhnniicczznneeggoo...... aallee jjuużż wwóówwcczzaass rroo--ddzziiłłyy ssiięę iimmppoonnuujjąąccee ppllaannyy..

-- Jeszcze do niedawna można byłooglądać makietę pierwszej wersji Wy-działu. W latach siedemdziesiątych pla-nowano wzniesienie kompleksu dydak-tyczno-laboratoryjnego z aulą w kształciekuli ziemskiej. Tę wizję przerwał stan wo-jenny. Inwestycje zostały wstrzymane, a myzostaliśmy z wieżowcem i budynkiem la-boratoryjnym, które zupełnie nie byłyprzystosowane do prowadzenia zajęć dy-daktycznych. Trzeba było jednak pracować.Po dokonaniu koniecznych doraźnych

przeróbek, zajęcia odbywały się w małych,prowizorycznie przystosowanych salkach.Inwestycję wznowiono w połowie lat dzie-więćdziesiątych, wybudowano wówczasmoduł dydaktyczny, w którym sale zajęćmogły pomieścić już od czterdziestu do stuosób. Powstała także pięćsetosobowa aulaz możliwością podziału na dwie mniejsze.Starania kolejnych dziekanów doprowa-dziły do zakończenia budowy. W ostatnichdwóch latach, dzięki wsparciu władz rek-torskich w zdobyciu środków inwestycyj-nych z ministerstwa, udało się wymienićstarą, prawie trzydziestoletnią elewację bu-dynku wysokiego (zwanego popularnie wSosnowcu „Żyletą”). W ten sposób kom-pleks WNoZ stał się, bez przesady, jednymz najładniejszych architektonicznie obiek-tów w mieście. Dzisiaj dysponujemy dobrąbazą dydaktyczną odpowiadającą naszympotrzebom. Wydział opiera się na dwóchrównorzędnych podstawach: badaniach te-renowych i laboratoryjnych. Bardzo ważnąrolę spełnia nowoczesna aparatura, za-biegamy więc o właściwe i jak najlepsze wy-posażenie laboratoriów. Naszym najnow-szym nabytkiem jest wysokiej klasy spek-trometr rentgenowski, który służy do ba-dania struktury minerałów, będzie on wy-korzystany do analiz środowiskowych.Planujemy też modernizację laboratoriówdydaktycznych.

-- WWyyddzziiaałł NNaauukk oo ZZiieemmii ssttaałł ssiięę wwiizzyy--ttóówwkkąą UUnniiwweerrssyytteettuu ŚŚlląąsskkiieeggoo ww SSoossnnooww--ccuu,, ddooddaajjmmyy,, iimmppoonnuujjąąccąą ii ttoo nniiee ttyyllkkoo zzaasspprraawwąą aattrraakkccyyjjnneeggoo kkoommpplleekkssuu..

–– Nasza obecność w mieście jest wi-doczna i zauważalna,, to między innymiefekt bardzo dobrej współpracy z władza-mi Sosnowca. Odczuwamy to szczególniepodczas realizacji podejmowanych przeznas przedsięwzięć – jako przykład możeposłużyć przygotowanie przez miasto fun-damentu pod stojącego przed Wydziałemdinozaura, już niedługo wokół zrekon-struowanego drapieżnika pojawi sięochronne ogrodzenie, a cały kompleks zo-stanie odpowiednio podświetlony, co za-pewne wzbogaci atrakcyjność tego miejs-ca. To także inwestycja miejska.

Wydział uczestniczy w planowaniu roz-woju miasta. Jednym z tematów badań na-szych naukowców jest monitorowanie py-lenia azbestu. Uczestniczymy w roz-wiązaniu kwestii zabezpieczenia przed

pyleniem z płyt, którymi są obłożone bu-dynki mieszkalne. To bardzo poważnyproblem tak dla władz miejskich jak imieszkańców. Azbestowych płyt ocie-plających w Sosnowcu jest bardzo dużo,pozbycie się ich wymaga nie tylko znacz-nych środków, ale i czasu. Podczas de-montażu pojawią się duże ilości szkodli-wego pyłu, trzeba również znaleźć odpo-wiednie mogielniki dla odpadów azbesto-wych. Tego zadania nie da się wykonać na-tychmiast. Zastosowanie właściwychpowłok zabezpieczających pozwoli na spo-wolnienie procesu i rozłożenie go w cza-sie. I tu pojawia się zadanie dla nas. Po-siadamy specjalistyczny sprzęt do badaniastopnia pylenia, mamy wypracowane me-tody, narzędzia badawcze i odpowiednioprzygotowaną kadrę. Będziemy więc kon-trolować stopień zabezpieczeń tymczaso-wymi powłokami.

Sporządzamy także wiele zleconychprzez miasto ekspertyz. W najbliższym cza-sie będziemy przeprowadzać inwentary-zację zbiorników wodnych znajdujących sięna terenie Sosnowca, zarówno tych po-chodzenia antropogenicznego jak i wszel-kiego typu zalewisk, na przykład po nie-ckach osiadania.

Gospodarka bardzo często sięga po efek-ty naszych badań. Można to najlepiej zob-razować przykładem współpracy z przed-siębiorstwami zaopatrującymi aglomeracjęgórnośląską w wodę, dla których wyko-nujemy monitoring wód podziemnych atakże różnego typu ekspertyzy.

-- JJaakk wwiiddaaćć WWyyddzziiaałł ggłłęębbookkoo „„zzaakkoorrzzeenniiłłssiięę”” ww mmiieeśścciiee..

-- W połowie lat dziewięćdziesiątychczynione były zakusy, aby przenieść Wy-dział do Katowic, pojawiły się także pro-pozycje stworzenia odrębnej uczelnizagłębiowskiej. Skutecznie przeciwsta-wialiśmy się zarówno jednej jak i drugiejtendencji. Zawsze podkreślamy i dekla-rujemy nasz związek z Sosnowcem i jed-nocześnie nierozerwalność z Uniwersy-tetem Śląskim. Wszelkie takie pomysły zgóry skazane są na niepowodzenie – tak zpunktu widzenia geograficznego, jak i cy-wilizacyjnego. To jest jeden region, to jestjedna uczelnia.

-- NNaauukkaa oo ZZiieemmii wwyymmuusszzaa iinntteerrddyyssccyy--pplliinnaarrnnoośśćć..

35 lat istnienia Wydziału Nauk o Ziemi

Dzieło dwóch pokoleńRozmowa z prof. zw. dr. hab. Adamem Idziakiem, dziekanem Wydziału Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego w Sosnowcu

Page 5: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Rozm

owa

5

–– Wydział sam w sobie jest interdyscy-plinarny ponieważ obejmuje trzy dyscyplinynaukowe: geografię, geologię i geofizykę.Nasze zespoły naukowe skupiają więcspecjalistów poszczególnych dyscyplin.Posługując się przykładem badań polar-nych – w zespołach naukowych współpra-cują geomorfolodzy, geofizycy, geochemi-cy, czy w przypadku badania wód – zaan-gażowani są hydrolodzy, hydrogeolodzy,geofizycy... Oczywistą jest także współpra-ca międzywydziałowa z fizykami, chemi-kami, biologami. Efektem są wysoko ce-nione publikacje naukowe.

-- WW mmaajjuu uubbiieeggłłeeggoo rrookkuu,, ppooddcczzaass uurroo--cczzyyssttoośśccii uuhhoonnoorroowwaanniiaa ttyyttuułłeemm hhoonnoorriissccaauussaa UUnniiwweerrssyytteettuu ŚŚlląąsskkiieeggoo nnoorrwwee--sskkiieeggoo uucczzoonneeggoo JJoonnaa OOvvee HHaaggeennaa,, mmiiee--lliiśśmmyy ookkaazzjjęę uussłłyysszzeećć wwiieellee nnaa tteemmaatt rroozz--lleeggłłeejj wwssppóółłpprraaccyy mmiięęddzzyynnaarrooddoowweejj..

-- Nie zamykamy się w swoim wąskim śro-dowisku, wychodzimy na szeroką między-narodową arenę. Jedną z wizytówekwspółpracy są badania zmian klimatycznychw obszarach polarnych. Specyfika prowa-dzonych prac wymusza współdziałanie mię-dzy przebywającymi tam zespołami, żmud-ne śledzenie zmian klimatycznych wymagakonfrontacji wyników badań wielu zespołów.

W dziedzinie badań naturalnej promie-niotwórczości skał i minerałów równieżmamy się czym pochwalić. Nasi pracow-nicy oraz nasza aparatura uczestniczą w ba-daniach tła promieniotwórczego w celuewentualnego wyboru najlepszego miejs-ca dla laboratorium neutrinowego. Tego

typu badania przeprowadziliśmy na tere-nie Francji, Włoch, Wielkiej Brytanii...Współpracujemy z licznymi uczelniami i in-stytutami naukowymi w kraju i za granicą.

-- WWyyddzziiaałł mmoożżee ppoosszzcczzyycciićć ssiięę wwłłaassnnyymmmmuuzzeeuumm,, kkttóórree pprrzzyycciiąąggaa nniiee ttyyllkkoo mmiieesszz--kkaańńccóóww mmiiaassttaa,, ggłłoośśnnoo oo nniimm ww ccaałłyymm rree--ggiioonniiee..

- Istotna jest też działalność pozawys-tawiennicza, rozległa aktywność, dziękiktórej muzeum staje się ośrodkiem popu-laryzacji wiedzy o Ziemi. Przyciągają nietylko interesujące eksponaty, ale wykłady,warsztaty, lekcje, które prowadzone są watrakcyjny sposób. Korzystają z nich za-równo najmłodsi, uczniowie szkół pod-

stawowych i średnich, jak i studenci, atakże słuchacze Uniwersytetu TrzeciegoWieku. 30 maja na naszym Wydziale roz-pocznie swą działalność Uniwersytet Dzie-ci. Prace popularyzatorskie prowadzątakże inne jednostki Wydziału. Co roku or-ganizujemy „Dni Ziemi”, dużą imprezę dlamieszkańców regionu o charakterze pro-ekologicznym. Wspólnie z Oddziałem Gór-nośląskim Polskiego Towarzystwa Nauk oZiemi, który swoją siedzibę ma w naszymbudynku, dwa razy do roku organizujemy,cieszące się dużym zainteresowaniem,giełdy minerałów i skamieniałości…

-- JJuubbiilleeuusszz sskkłłaanniiaa ttaakkżżee ddoo ssnnuucciiaa ppllaa--nnóóww nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć..

– Jeżeli o minionych trzydziestu pięciulatach mówimy w kategoriach sukcesu, tojest on dziełem dwóch pokoleń naukow-ców. Twórców Wydziału (można powie-dzieć że naszych „Ojców założycieli”) jużniestety nie ma wśród nas. W samo-dzielną działalność naukową zaczyna te-raz wkraczać trzecie pokolenie – i tu po-wód do radości – są to ludzie bardzo ak-tywni, traktujący naukę z determinacją ipasją, a to wróży znakomite osiągnięcia iwzmocnienie poziomu naukowego Wy-działu. Zaawansowane badania naukowewymagają jednakże znacznych nakładówfinansowych. Środki budżetowe są w tymwypadku daleko niewystarczające, dlate-go coraz większy nacisk kładziemy nazdobywanie ich poprzez różnego rodzajugranty, zarówno krajowe jak i zagraniczne.Jeśli chodzi o zamierzenia dydaktyczne, toobecnie nie myślimy o uruchamianiu no-wych kierunków, ale raczej o uelastycz-nieniu i zróżnicowaniu zakresu progra-mowego istniejących poprzez większyudział przedmiotów fakultatywnych, po-zwalających na szybkie wprowadzanie no-wych specjalności przystosowanych dopotrzeb rynku.

ROZMAWIAŁAMARIA SZTUKA

Page 6: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Z h

isto

rii U

Ś

6

Głównymi celami Wydziału, sfor-mułowanymi w programie rozwo-ju i zatwierdzonymi przez ówczes-

ne Ministerstwo Nauki, Szkolnictwa Wyższe-go i Techniki, było: kształcenie specjalistóww zakresie nauk geograficznych i geologicz-nych oraz prowadzenie badań naukowych zeszczególnym uwzględnieniem potrzeb re-gionu śląsko-zagłębiowskiego. Zadanie tomiało być realizowane dzięki powołaniu In-stytutu Geografii i Instytutu Geologii.

Pierwszy z nich miał za zadanie kształcićna studiach dziennych i zaocznych specja-listów geografów, w tym w znacznej mierzenauczycieli geografii na potrzeby szkolnict-wa średniego. Organizatorem Instytutu byłjego ówczesny dyrektor prof. dr hab. JózefSzaflarski wraz z grupą współpracownikówz Zakładu Geografii przy Wydziale BiologiiOchrony Środowiska UŚ. W pierwszymroku istnienia (1974), stworzono podstawyorganizacyjne działalności dydaktycznej ibadawczej Zakładów: Geografii Fizycznej,Geografii Ekonomicznej, Geografii Regio-nalnej oraz Teledetekcji.

W 1975 roku dyrektorem Instytutu zostałprof. dr hab. Jan Trembaczowski, zaś kie-rownikami poszczególnych zakładów byli:prof. dr hab. Jan Trembaczowski (Zakład Geo-grafii Fizycznej), prof. dr hab. Józef Szaflar-ski (Zakład Geografii Ekonomicznej), prof. drhab. Bolesław Adamczyk (Zakład GeografiiGleb), doc. dr hab. Marian Pulina (ZakładGeomorfologii Krasu) i dr Andrzej Jankow-ski (Zakład Geografii Regionalnej).

Do podstawowych zadań Instytutu Geo-logii, kierowanego od 1974 roku przez prof.dr. hab. inż. Aleksandra Jachowicza, byłokształcenie specjalistów geologów, prowa-dzenie badań związanych z poznawaniem

budowy geologicznej oraz poszukiwaniem iwykorzystaniem złóż surowców mineral-nych. Działalność dydaktyczną i badawcząrozpoczęły tu Zakłady: Geochemii, Minera-logii, Geologii Ogólnej oraz Stratygrafii i Pa-leontologii.

W miarę rozwoju dydaktyki i badań nau-kowych struktura organizacyjna InstytutuGeologii zmieniła się. W 1975 roku został onprzekształcony w Instytut Geologii i Surow-ców Mineralnych Górnego Śląska,współdziałający z Centralnym UrzędemGeologii. W roku 1978 w Instytucie działałyZakłady: Geologii Ogólnej (kierownik doc. drStanisław Bukowy), Zdjęć Geologicznych iBadań Czwartorzędu (kierownik doc. dr Re-migiusz Więckowski), Stratygrafii i Paleon-tologii (kierownik prof. dr hab. inż. AleksanderJachowicz), Geochemii (kierownik doc. drMarian Marczak), Mineralogii (kierownikprof. dr hab. Witold Żabiński), Petrologii (kie-rownik doc. dr hab. Kazimierz Kozłowski),Geologii Złóż i Geofizyki (kierownik prof. drhab. inż. Erast Konstantynowicz) i Hydro-geologii, kierownik doc. dr hab. AndrzejRóżkowski).

Początkowo główną rolę w organizacji i roz-budowie Wydziału odegrał zespół pracowni-ków Zakładu Geochemii (poprzednio ZakładChemii Środowiska istniejący przy Wydzia-le Biologii i Ochrony Środowiska), kierowa-ny przez dziekana WNoZ doc. dr. MarianaMarczaka oraz grupa pracowników nauko-wych Oddziału Górnośląskiego InstytutuGeologicznego w Sosnowcu, którzy w 1974roku podjęli pracę w Uniwersytecie Śląskim.

Warunki lokalowe i techniczne Wydziałupodczas pierwszego roku akademickiegopozwalały na prowadzenie jedynie niezbęd-nego zakresu zajęć dydaktycznych na I rokustudiów na kierunkach: geografia i geologia.Jego siedzibę stanowiła prowizorycznie za-adaptowana część starego budynku przy ul.Szkolnej 4 w Sosnowcu. Mieściły się tuwszystkie istniejące wówczas zakłady, bib-lioteka oraz prymitywne pomieszczenia dy-daktyczne z trzema salami wykładowymi iczterema salami ćwiczeniowymi. „Takie wa-runki znacznie ograniczały prowadzeniebadań naukowych” – uważał ówczesny dzie-kan Wydziału Nauk o Ziemi prof. dr hab. inż.Aleksander Jachowicz.

Na początku roku akademickiego 1975/76pozyskano połowę nowego budynku Hutni-czego Przedsiębiorstwa Remontowego przy ul.Partyzantów 1 w Sosnowcu. Zostały tamprzeniesione wszystkie zakłady InstytutuGeologii i Surowców Mineralnych, dziekanat,część pomieszczeń przeznaczono na nowesale wykładowe i ćwiczeniowe. Polepszyło tonie tylko warunki lokalowe Instytutu Geografii,ale umożliwiło także stworzenie minimalne-go zaplecza laboratoryjnego Instytutu Geolo-gii i Surowców Mineralnych oraz zainstalo-wanie części najważniejszej aparatury nau-kowo-badawczej. Pod koniec roku akade-mickiego 1976/77 Wydział otrzymał nowy,pierwszy własny obiekt – nowoczesne labo-ratorium wybudowane przy ul. Mielczar-skiego (dzisiejszej Będzińskiej) w Sosnowcu,co pozwoliło na stworzenie pełnego zapleczatechnicznego dla przedmiotów specjalistycz-

Jak powstawał Wydział Nauk o Ziemi?

Od trzech sal do osiemnastu pięterWydział Nauk o Zie-mi rozpoczął działalno-ść 1 października 1974roku jako siódmy fakul-tet Uniwersytetu Śląskie-go. Jego pierwszymdziekanem został doc.dr Marian Marczak.

Prof. dr hab. inż. Aleksander Jachowicz, dziekan Wydziału Nauk o Ziemi w latach 1975/76 - 1980/81

Page 7: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Z historii U

Ś

7

nych na kierunku geologia. Wraz ze zmianamilokalowymi stale powiększała się baza tech-niczna, przede wszystkim przybywało apara-tury naukowo-badawczej. W 1977 roku Wy-dział posiadał nowoczesne jak na ówczesnelata urządzenia np.: dyfraktometr rentge-nowski Rigaku, spektrometr absorpcji ato-mowej Pye Unicam, fotomikroskop Reichert.

Poprzez systematyczne zakupy, darowiznyoraz pracę kolekcjonerską w 1978 roku po-wstała biblioteka, która wraz z księgozbiora-mi poszczególnych zakładów liczyła 20 tys.pozycji specjalistycznych z zakresu geogra-fii i geologii, kompletne kolekcje geologicz-ne, paleontologiczne i mineralogiczne, nie-zbędne do prowadzonego procesu dydak-tycznego.

W latach 1974-1977 liczba studentów sta-le wzrastała. W 1978 roku pracownicy nau-kowo-dydaktyczni Instytutu Geografii pro-wadzili wykłady i ćwiczenia z ponad 60 przed-miotów specjalistycznych, a w roku akade-mickim 1977/78 Instytut rozpoczął prowa-dzenie 100 prac magisterskich z zakresu geo-grafii fizycznej, ekonomicznej, regionalnej, hy-drografii, geomorfologii krasu, geografii glebi innych. W Instytucie Geologii i SurowcówMineralnych Górnego Śląska uczyło się po-nad 110 studentów I, II, III roku studiówdziennych geologii, zaś pracownicy prowa-dzili zajęcia dydaktyczne z ponad 80 różnychprzedmiotów specjalistycznych.

W 1982 roku nastąpiła integracja lokalo-wa Wydziału w budynku przy ul. Mielczar-

skiego (dzisiejszej Będzińskiej). Dziekanemod 1981 roku był prof. dr hab. KazimierzKozłowski, a w latach 1987/88 do 1989/90prof. dr hab. inż. Stanisław Bukowy. Od1991 r. Wydział posiada prawo nadawaniastopni naukowych doktora nauk o Ziemi w za-kresie geologii, a od grudnia 1992 roku takżew zakresie geografii. Z końcem 1997 rokuuzyskał pełnię praw akademickich, to znaczyotrzymał uprawnienia do nadawania stopniadoktora habilitowanego nauk o Ziemi w za-kresie geografii i geologii.

OPRACOWAŁA AGNIESZKA SIKORA

Literatura: 10 lat Uniwersytetu Śląskiego1968-1978, pod red. J. Kantyka, Wydawnic-two Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 1978.

Doc. dr Marian Marczak

1973/74 - 1974/75

Prof. dr hab. Aleksander Jachowicz1975/76 - 1980/81

Prof. dr hab. Kazimierz Kozłowski1981/82 - 1986/87

Prof. dr hab. Stanisław Bukowy

1987/88 - 1989/90

Prof. dr hab. Andrzej T. Jankowski1990/91 - 1992/93,1996/97 - 2001/02

Prof. dr hab. Jacek Jania

1993/94 - 1995/96,2002/03 - 2007/2008

Dziekani Wydziału Nauk o ZiemiFo

to: A

rchi

wum

Studenci Instytutu Geografii (1978 rok)

Page 8: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Info

rmac

je

8

Rzeczywistość PRL-owska nie znikłapo 1990 roku jak po dotknięciu cza-rodziejskiej różdżki, ale swoimi ko-

rzeniami wciąż głęboko tkwi w instytucjachpaństwowych, samorządowych i nauko-wych – powiedział prof. Janusz Kurtyka,prezes Instytutu Pamięci Narodowej pod-czas wykładu, z którym wystąpił 27 kwiet-nia na Wydziale Nauk Społecznych.

– IPN został powołany przez polski par-lament po to, żeby badać działanie syste-mu komunistycznego, jak jego instytucjeoddziaływały na społeczeństwo i w jaki spo-sób go zmieniły, a może w jaki sposób nieudało się im go zmienić, i wreszcie jakiesą konsekwencje dzisiaj tego procesuspołecznego – wyjaśniał prof. Kurtyka.

Jego zdaniem, do zadań IPN-u, któryjest strażnikiem jawności, należy opraco-wanie i udostępnienie przejętych mate-riałów PRL-owskich, tak by mogły się staćczęścią publicznej debaty, a ich wyko-rzystanie – zgodnie z prawem – jest bar-dzo ważnym elementem w kształtowaniuświadomości historycznej i wiedzy o tym,czym naprawdę był ten system. Prof. Ja-nusz Kurtyka zwrócił uwagę na rolę his-toryków, pracujących w obszarze, w jakimporusza się IPN.

– Historia w okresie istnienia systemukomunistycznego w Polsce była częściąbardzo ważnego dla komunistów frontuideologicznego. Oczywiście nie cała his-toria, ale ta po II wojnie światowej – his-toria najnowsza, co do której wciąż boimysię zadać pytanie: czy była nauką, czy częś-cią propagandy? – podkreślał szef IPN. –Musimy sobie zdawać sprawę z tego, żesystem komunistyczny miał wbudowanybardzo skuteczny system kontroli i kreo-wania zjawisk oraz interpretacji dla siebiekorzystnych. Charakteryzował się insty-tucjonalnym zabezpieczeniem interesówdyktatury, przede wszystkim cenzurą, a ta,nie była tylko instytucją, która miała wy-chwytywać wrogie treści. Cenzura komu-nistyczna była bardziej wyrafinowana.Obejmowała zakaz na osoby i tematy,miała wbudowany mechanizm, który zmu-szał autorów do pisania w określony spo-sób – wyliczał prof. Kurtyka.

Obok cenzury istniał precyzyjnie za-projektowany mechanizm reglamentacjim.in. w dostępie do kariery zawodowej.

– Selekcja kadr miała miejsce na każdymetapie: od zdawania na studia, przez stu-dia, po uzyskanie pracy na uniwersytecieoraz w późniejszych okresach karierynaukowej. Były kierunki, gdzie trudno

się było dostać osobom o „złym pocho-dzeniu”, instytuty, wydziały i uczelnie,gdzie po studiach nie można było dostaćpracy, gdy nie wstąpiło się do partii ko-munistycznej lub któregoś ze stronnictwsatelickich – mówił prof. Janusz Kurtyka.

Innym elementem reglamentacji byłnadzór aparatu partyjnego. Przy każdejuczelni działał Komitet Uczelniany PZPR,który był w stałym kontakcie z odpo-wiednią komórką w Komitecie Woje-wódzkim PZPR, bardzo precyzyjnie kon-trolującą działalność uczelni. Gęste sitomiało wychwycić tych, których partia nauniwersytecie nie chciała widzieć, ale teżtych, których partia chciała widzieć. Za-częły pojawiać się zachowania opor-tunistyczne.

– System powodował, że ludzie, którzychcieli zostać na uczelni bardzo często od-gadywali, jakie poglądy mogą się spodobać,starali się dopasować do nastroju czy mo-delu panującego na wydziale – to była dro-ga do wstąpienia do partii, droga, któramogła zapewnić np. etat – mówił szef IPN.– Niekoniecznie oznacza to, że ci, którzywstępowali do PZPR byli komunistami –po prostu przyjmowali taką, a nie innąmaskę ideologiczną – podkreślał historyk.

Sporą część wykładu poświęcił też pro-blemowi reglamentacji w dostępie do źró-deł historii najnowszej, które do 1990 r.znajdowały się pod kontrolą partii komu-nistycznej bądź bezpieki. Archiwum przyKomitecie Centralnym PZPR przecho-wywało nie tylko dokumentację działal-ności partii, ale również organizacji kon-spiracyjnych np. AK. Jak podkreślił prof.Kurtyka, wbrew temu co się mówi, archi-wa bezpieki nie zawierają jedynie kłamstw.

– Dokumentacja tworzona przez bez-piekę jest niezwykle różnorodna – opróczdokumentacji operacyjnej jest dokumen-tacja o charakterze analitycznym, przy-gotowywana na użytek sądów i prokuraturoraz dokumentacja działalności sieci agen-turalnej. Są to również archiwa nie wy-tworzone przez bezpiekę, a przez np. AK,organizacje konspiracyjne i politycznedziałające w trakcie i po II wojnie świato-wej, tajne bądź jawne, które w pewnymmomencie zostały rozbite przez bezpiekę,a ich archiwa zagarnięte – wyjaśniał.

W czasach PRL-u udostępniano je oso-bom, które posiadały rekomendację par-tyjną czy bezpieki, co gwarantowało wy-korzystanie materiału zgodnie z oczeki-waniami.

Bitwa o interpretację historii

Strażnicy jawności

Foto

: Prz

emys

ław

Suc

hock

i

Page 9: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Informacje

9

– Najważniejsze sprawy opisywali tyl-ko historycy resortowi, a więc ci, którzybyli równocześnie funkcjonariuszamisłużb bezpieczeństwa lub mieli taki epi-zod – mówił prof. Kurtyka. – Nie ozna-czało to jednak, że skoro nad danym te-matem zasiadał człowiek wyselekcjono-wany w tak szczegółowy sposób, to pra-ce te są całkowicie bezwartościowe.Jeżeli weźmiemy pod uwagę prace pisa-ne przez historyków resortowych w latach70. np. o podziemiu antykomunistycz-nym, to po odrzuceniu epitetów, że to sąbandyci, po odrzuceniu wypowiedzi wy-branych ekspertów i warstwy interpre-tacyjnej, pozostają sygnatury źródłowe ifaktografia, która w przypadku niektórychprac się broni – podkreślał.

Sporą część swojego wykładu prof. Kur-tyka poświęcił elementom inżynieriispołecznej, jakie stosowali komuniści,szczególnie zaś degradacji lub likwidacji sta-rych elit (więzienia, wyrzucanie z uni-wersytetów) oraz kreowaniu nowych elit,które odbywało się m.in. poprzez stawianiestosunkowo młodych ludzi na pozycjachprofesorskich po to, żeby ci mogli późniejkreować na własny wzór i podobieństwoswoich następców.

– To zjawisko w latach 50. było niezwyk-le wyraziste i bardzo powszechne. Więk-szość z tych ludzi było głęboko zideologi-zowanych i oddanych partii. To położyło sięcieniem na nauce polskiej, choć w tym gro-nie były też osoby, które odegrały ważną rolęw nauce czy w ruchu opozycyjnym. Zjawi-sko kreowania nowych elit było głęboko ne-gatywne i doprowadziło do zerwania ciągłoś-ci w polskim życiu intelektualnym, a z efek-tami tego borykamy się do dnia dzisiejsze-go – podsumował szef IPN.

Po wykładzie prof. Kurtyka odpowiadałna pytania wykładowców i studentów.Jedno z nich dotyczyło wizerunku IPN,który pojawia się w mediach najczęściej wkontekście afer.

– IPN przez ostatnie trzy lata miał po-ziom akceptacji wahający się od 70 do 50proc. Ostatnio spadł on do ok. 30 proc. Tojest dla nas problem i musimy się zasta-nowić, co z tym zrobić. Jednak IPN nie jestpiękną narzeczoną ani partią polityczną,ale instytucją państwową, która przedewszystkim ma wykonywać swoją robotę.Tego rodzaju wskaźniki zaufania są ważnedla naszego poczucia wykonywania obo-wiązku, ale to nie oznacza, że mamyprzestać realizować ustawę o IPN. Wmoim przekonaniu, jest to instytucja dlapaństwa i narodu niezwykle potrzebna iprzydatna, a traktowanie jej jak elementuukładanki politycznej jest ciężkim błędem.IPN jest i musi być niezależny. Będzie bu-dził emocje, bo na naszych oczach roz-grywa się bitwa o interpretację historii –podsumował prof. Janusz Kurtyka.

KATARZYNA ROŻKO

W nawiązaniu do Raportu Senackiej Komisji Historycznej UŚ za rok 2007-2008zamieszczonego w „Gazecie Uniwersyteckiej UŚ”, luty 2009, proszę o opublikowa-nie sprostowania następującej treści:

- Nieprawdziwym jest twierdzenie, że „grupa pracowników naukowo-dydaktycznych,którzy przybyli na UŚ z Krakowa (s.14 – tu podana lista nazwisk) w całości przyna-leżała do PZPR!

- Że wśród nich była „Monika Bujnicka”. Noszę imię Maria (Stanisława, Elżbieta)i nigdy nie byłam członkiem Partii!

- Podejmując pracę na Uniwersytecie Śląskim na stanowisku st. asystenta, legity-mowałam się już dyplomem magistra Uniwersytetu Jagiellońskiego.

- Nieprawdziwym jest również fakt – jak głosi Raport Senackiej Komisji – iż „Wszys-cy objęci obserwacją pracownicy naukowi Wydziału Filologicznego zostali zwolnieniw stanie wojennym lub sami odeszli z UŚ”. (s. 14) Ja nadal pozostaję, a prof. Krzysz-tof Kłosiński zajmuje nawet stanowisko dyrektora Instytutu Filologii Polskiej.

- Fakt, że od 35 lat jestem zatrudniona na tej uczelni dowodzi mojego z nią związa-nia na zasadzie naukowo-dydaktycznej, a nie tylko familiarnej, jako żony dziekana,„doc. Tadeusza Bujnickiego” (nb. dr hab. UJ).

Raport Komisji Senackiej zawiera jeszcze kilka nieścisłości, ale ponieważ dotycząone innych osób, nie odnoszę się do nich, ograniczając się do ochrony mojego dobregoimienia.

MARIA BUJNICKA

W odpowiedzi na pismo dr Marii Bujnickiej zawierające krytyczne uwagi na tematRaportu Senackiej Komisji Historycznej opublikowanego w „Gazecie Uniwersyteckiej”nr 5 (165) Komisja uznaje za stosowne przedstawić następujące wyjaśnienia:

Ad.1. Nigdzie w Raporcie nie pojawia się stwierdzenie, że wszystkie osoby przybyłez Uniwersytetu Jagiellońskiego do Uniwersytetu Śląskiego należały do PZPR.

Ad. 2. Pani dr Maria Bujnicka powszechnie znana jest pod imieniem „Monika”.Ad. 3. Jest oczywiste, że osoba zatrudniona na uczelni wyższej, także w Uniwer-

sytecie Śląskim musi posiadać co najmniej tytuł magistra.Ad. 4. Według dostępnych Komisji Historycznej materiałów ani Pani dr Maria Buj-

nicka, ani Pan prof. Krzysztof Kłosiński nigdy nie byli osobiście inwigilowani, nie bylifigurantami sprawy prowadzonej przez SB i w Raporcie nie ma na ten temat żadnychinformacji.

Z poważaniemprof. zw. dr hab. MAREK ZRAŁEK

przewodniczący Komisjiprof. zw. dr hab. KRYSTYNA HESKA-KWAŚNIEWICZ

wiceprzewodnicząca Komisji

członkowie: dr ANDRZEJ DROGOŃ

prof. zw. dr hab. WIESŁAW KACZANOWICZprof. zw. dr hab. STANISŁAWA KALUS

prof. zw. dr hab. ADAM LITYŃSKIks. prof. dr hab. JERZY MYSZOR

Oświadczenie

Odpowiedź Komisji Historycznej UŚ

Page 10: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Info

rmac

je

10

M iejmy nadzieję, że to nie-prawda; a jeżeli to prawda,miejmy nadzieję, że nie sta-

nie się ona powszechnie znana”. Reakcjalady Ashley na pewien „niebezpieczniecudowny i dalekosiężny pogląd na życie”oraz jego implikacje dotyczące naturyczłowieka, dzisiaj może wywoływać uś-miech politowania. Teoria ewolucji drogądoboru naturalnego, ów „cudownie nie-bezpieczny pogląd”, stanowi przecież je-den z filarów nowoczesnej nauki. Jednakto, co dzisiaj oczywiste, 150 lat temu ja-wiło się niemal jako obrazoburcze, szcze-gólnie dla ortodoksyjnych chrześcijan,optujących za poglądem na powstanieświata, który dzisiaj nazwalibyśmy krea-cjonizmem młodej Ziemi (dosłowne od-

czytanie relacji o stworzeniu, zawartej wKsiędze Genesis). Być może dlatego Dar-win, pięćdziesięcioletni wówczas, uzna-ny naukowiec, czekał aż 20 lat zanimwyłożył swoje tezy dotyczące powstawa-nia gatunków w The origin of spieces. Mo-ment upowszechnienia teorii ewolucji itak został przyspieszony. Alfred RusselWallace, młodszy kolega Darwina po fa-chu, okazał się mieć poglądy niepokojącozbliżone, do tych, które za rewolucyjne iw pełni nowatorskie uznał sam Darwin.Czyżby jakiś powiew zeitgeistu? Owszem,poglądy współczesnych i antecesorówobu anglosaskich badaczy, od dawna gra-witowały ku wyjaśnieniu różnorodnościświata zwierzęcego. Prawdziwy peak za-interesowania tą tematyką przypadał naczasy XVIII i XIX wieku. Niemały wkładw postępy myśli naukowej, badającejprzemiany stworzeń żywych wniósł dzia-dek Karola, Erazm Darwin. Coś zatem„wisiało w powietrzu”. Coś niezwykle re-wolucyjnego i, na wskroś, prostego. Dar-win, naglony korespondencją Wallace’a zArchipelagu Malajskiego, opublikował,niemal jednocześnie, zapiski swojegokonkurenta, niedojrzałe i mało drobiaz-gowe, i własne streszczenie myśli ewo-lucyjnej. Słowo streszczenie nie wydaje sięjednak w pełni oddawać treści 490 stro-nicowego dzieła, popartego niezwyklerozległym materiałem dowodowym (368

stron zapisków zoologicznych, 1383 stro-ny notatek geologicznych, 770 strondziennika, 1529 okazów w butlach z al-koholem i 3907 zasuszonych okazówprzywiózł Darwin z samej wyprawy na„Beagle” – daje to wyobrażenie o pie-czołowitości i skrupulatności uczone-go). Miał on świadomość, w przeciwień-stwie do młodego Wallace’a, że to, co po-wie musi mieć dobre ugruntowanie w ob-serwacji i badaniu. Wydawałoby się, żedzieło o takim rodowodzie będzie skom-plikowane i trudne do zrozumienia. Nicbardziej mylnego. Darwin ujawnił w nimswój świetny talent pisarski, a jasność wy-wodu sprawiła, iż w jednym dniu rozszedłsię cały nakład O powstawaniu gatunków(1250 egzemplarzy). Sama teoria ewo-lucji zaś, choć nie zaopatrzona jeszcze wkonkretne rozstrzygnięcia w sprawiepraw dziedziczenia (Darwin posługiwałsię pojęciem gemmuli na oznaczenieelementów występujących w tkankachcałego ciała i wędrujących do narządówrodnych, by po skopiowaniu przejść donastępnego pokolenia), również oka-zała się być prostą i estetyczną zarazem.To nieskomplikowanie nie możeprzesłonić jednak statusu, jaki teoriaewolucji zyskała. A porównać go możnatylko z prestiżem przełomu koperni-kańskiego. Stało się bowiem coś istotnieprzełomowego, człowiek znalazł na po-

Jak TEORIA EWOLUCJI zmieniła naukę... i jak wciąż ją zmienia?

Dzień Darwina 2009

Aplikacja teorii Darwi-na w różnych dziedzi-nach wiedzy roztaczanowe możliwości przedrozwojem cywilizacyj-nym, a przynajmniejprzed próbą zrozumie-nia świata.

Foto

: Tom

asz

Saw

czyn

Page 11: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

wrót swoje miejsce w scala naturae(drabinie stworzeń), albo jak proponowałDarwin - „drzewie życia”.

150 rocznica publikacji O powstawaniugatunków i 200 rocznica urodzin KarolaDarwina stały się pretekstem do dyskusjina temat wpływu teorii ewolucji na różnedziedziny nauki. „Jak TEORIA EWOLU-CJI zmieniła naukę?” – pod takich hasłemodbył się drugi już Dzień Darwina, imprezaorganizowana przez Koło Naukowe Psy-chologii Ewolucyjnej i Etologii wewspółpracy z Centrum Studiów nadCzłowiekiem i Środowiskiem UŚ. 23kwietnia w sali Rady Wydziału oraz auliWydziału Biologii i Ochrony Środowiskastudenci, młodzi doktoranci i uznaniprzedstawiciele nauki prezentowali statusteorii ewolucji w jej zrewidowanymkształcie, w reprezentowanych przez sie-bie dziedzinach wiedzy.

Imprezę otwarła sesja referatowa, wramach której piętnastominutowe pre-lekcje wygłosili doktoranci WBiOŚ, Wy-działu Informatyki i Nauk o Materiałach,studenci Górnośląskiej Wyższej SzkołyHandlowej, Wydziału Pedagogiki i Psy-chologii a także zaproszeni goście – uczest-nicy zajęć katowickiego Pałacu Młodzieży.Usłyszeliśmy prezentację poświęconą Dar-winowi i okolicznościom powstania jegodzieła. Mgr Paweł Wąsowicz z Zakładu Bo-taniki Systematycznej WBiOŚ starał się od-powiedzieć na pytanie: dlaczego nie lubi-my teorii ewolucji? przytaczając kreacjo-

nistyczne sposoby podważania założeńewolucjonizmu. W przestrzeń informa-tycznych aplikacji teorii ewolucji (algo-rytmy ewolucyjne) wprowadził zebranychmgr Grzegorz Machnik. Mgr Łukasz Jach,psycholog i student socjologii, rozważałproblematykę negatywnych postaw mię-dzygrupowych w ujęciu psychologii ewo-lucji. Na pytanie o realne istnienie mi-tycznych „prarodziców” Adama i Ewy sta-rał się odpowiedzieć mgr SławomirSułowicz, analizując drzewo genealogicz-ne człowieka w oparciu o analizy DNA mi-tochondrialnego i chromosomu Y. MarcinMoroń, student psychologii, zaprezentowałzałożenia psychologii ewolucyjnej, młodejgałęzi psychologii akademickiej, któraanalizuje mechanizmu psychologiczne woparciu o ich znaczenie adaptacyjne.

Niezwykle interesujący przebieg miałosympozjum „Człowiek po Darwinie: W jakisposób teoria ewolucji wpłynęła na naszepostrzeganie świata”, zorganizowane przezKN Psychologii Ewolucyjnej i Etologii wewspółpracy z KN WolnoMYŚlicieli UŚ. Za-proszeni goście: dr Ryszard Koziołek (fi-lolog), dr Marek Kaczmarzyk (biolog) i drDobrosława Wężowicz-Ziółkowska (kul-turoznawca i autor książki Moc narrati-vum: idee biologii we współczesnym dys-kursie humanistycznym) poświęcili swo-je wystąpienia w sporej części dyskusyjnejwciąż jeszcze teorii memetyki. Zebrani licz-nie uczniowie szkół średnich i studencimieli okazję do zadawania pytań.

Na zakończenie Dnia Darwina wykładwygłosił dr hab. Daniel Wójcik z Instytu-tu Nenckiego w Warszawie, poświęconyproblematyce podstaw modelowania ma-tematycznego procesów biologicznych.

W trakcie wszystkich imprez udostęp-niona została ekspozycja DARWIN NOW,składająca się z cyklu plakatów wyjaś-niających podstawowe tezy nowoczesne-go ujęcia teorii ewolucji. Wystawa zostaławypożyczona UŚ dzięki uprzejmości Bib-lioteki Brytyjskiej. Warsztaty pt. „Genety-ka populacyjna i ewolucja”, przeprowa-dzone w ramach imprezy przez mgr. Jac-ka Francikowskiego, pozwoliły z koleiprzekonać się, jak w praktyce działają pra-wa Hardy’ego – Weinberga.

Aplikacja teorii Darwina w różnychdziedzinach wiedzy roztacza nowe możli-wości przed rozwojem cywilizacyjnym, aprzynajmniej przed próbą zrozumieniaświata. Wydaje się, że dziedziny nauki, któ-re broniły się przed zaanektowaniem na-rzędzia ewolucjonizmu do swojego in-strumentarium naukowego wiele sko-rzystały na poszerzeniu horyzontu eks-planacyjnego o prosty i dalekosiężny poglądDarwina. Teoria ewolucji jest ciągle żywa.Doskonalenie wiedzy i perspektyw ba-dawczych w takich sferach, jak biologiamolekularna, ekologia, ale i psychologia,informatyka, stwarza możliwość dalszychprecyzacji założeń ewolucjonizmu i dzie-dzin powstałych na jego fundamencie.

MARCIN MOROŃ

Informacje

11

Page 12: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Z ż

ycia

wyd

ział

ów

12

Przełom kwietnia i maja to tradycyjniew Instytucie Kultur i Literatur An-glojęzycznych a także w Instytucie Ję-

zyków Romańskich i Translatoryki czas za-rezerwowany dla miłośników i pasjonatów Ka-nady. W tym roku wykładowcy, doktoranci,studenci oraz licealiści z naszego regionu, za-interesowani kulturą i literaturą tego kraju,po raz kolejny mogli uczestniczyć wwykładach i warsztatach w ramach DniKultury Kanadyjskiej. Wydarzenia kultural-ne i naukowe związane z Dniami w tym rokuodbywały się w dwóch językach: angielskimi francuskim. Tegoroczna impreza miała bo-wiem na celu połączenie w jedno wydarze-nie Dni Kultury Kanadyjskiej, organizowa-nych od 2001 roku przez Centrum BadańKanadyjskich, kierowanym przez dr EugenięSojkę oraz Dni Quebeckich, które od 2005roku organizuje Zakład Badań Kanadyj-skich i Przekładu Literackiego, będący podopieką profesora Krzysztofa Jarosza.

Do Sosnowca przyjechali znakomici ka-nadyjscy wykładowcy i artyści: Helen Bajo-rek MacDonald, Marlene Atleo, RichardAtleo, Jean-Michel Komarnicki oraz PierreNepveu. Wśród gości byli reprezentanciPierwszych Narodów Kanady, takich jakAhousaht. O wysokiej randze wydarzenia orazo uznaniu, jakim od lat cieszą się Dni Kul-tury Kanadyjskiej świadczyć może obecno-ść ambasadora Kanady w Polsce Jego Eks-celencji Davida Prestona.

W środę (28 kwietnia) w ramach angloję-zycznej części Dni Kultury Kanadyjskiej dwawykłady z zakresu kanadyjskiej sztuki wizualnejwspólnie poprowadzili uznani artyści Jean-Mi-chel Komarnicki oraz Helen Bajorek Mac-Donald. Pierwszy dotyczył postaci dziewięt-nastowiecznego kanadyjskiego fotografa Wil-liama Notmana oraz współczesnego portre-

cisty Yousufa Karsha. Drugi przedstawiałproblematykę reprezentacji doświadczeniaemigrantów w fotografii kanadyjskiej.

W czwartek (29 kwietnia) poranny wykładzatytułowany: „Our Grandmothers, Our-selves”: Negotiating Old World Lives inNew World Life” zgromadził dużą pub-liczność. Helen Bajorek MacDonald, kana-dyjska pisarka, dziennikarka, fotograf, opo-wiadała o doświadczeniu emigracji oraz re-lacji pomiędzy pokoleniem wnuczek uro-dzonym i wychowanym w Kanadzie a ichbabciami emigrantkami. Wykładowi towa-rzyszył film zrealizowany przez MacDonaldw 2000 roku w oparciu o opowieści kana-dyjskich kobiet, wspominających swoje relacjez przodkami, którzy po przyjeździe do Kanadymusieli zmierzyć się z obcą im rzeczywis-tością. Film zawierał również wspomnieniaautorki, której babcia, z pochodzenia Polka,podtrzymywała polską tradycję i troszczyła sięo godną egzystencję swojej rodziny na emi-gracji. Na koniec pisarka odczytała kilka swo-ich wierszy.

Prof. Richard Atleo rozpoczął swój fascy-nujący wykład pt.: „Indigenous Views on Glo-bal Issues: Hishukish-Tsawalk (All is One)”od kilku zdań wypowiedzianych w swoimpierwszym języku Nuu-chah-nulth, co na-tychmiast przykuło uwagę zgromadzonych.Jest on dziedzicznym przywódcą Pierwszego

Narodu Ahousaht oraz pierwszym w KolumbiiBrytyjskiej rdzennym mieszkańcem Kanady,który uzyskał tytuł doktorski. W wykładzie na-wiązywał do własnych doświadczeń, mówiąco tym, jak współczesna nauka np. fizyka kwan-towa formułuje twierdzenia o świecie, którew kulturze Nuu-chah-nulth były znane oddawna. Tsawalk, co oznacza „wszystko jest jed-nością”, stanowi podstawę rdzennej wiedzy.Hishukish tsawalk („all is one”) to w świa-topoglądzie Nuu-chah-nulth rozumienierzeczywistości, zarówno w jej sensie fizycz-nym, jak i metafizycznym, jako zintegrowa-nej, połączonej ze sobą, harmonijnej całości.Światopogląd ten opiera się o cztery filary:consent (zgoda), recognition (uznanie), res-pect (szacunek) oraz continuity (ciągłość).Prof. Atleo mówił również o alternatywnymsposobie doświadczania i poznania prakty-kowanym w jego narodzie: vision quests.

Na zakończenie angielskojęzycznej częś-ci Dni Kultury Kanadyjskiej Jego Ekscelen-cja David Preston mówił o znaczeniu wie-lokulturowości i imigracji w procesie kształto-wania się kanadyjskiej tożsamości narodowej.Podkreślał on istotę podtrzymywania dialo-gu transkulturowego oraz rolę, jaką odgrywająw nim badania kanadyjskie w Polsce. Za-chęcał również polskich studentów do ko-rzystania z programów wyjazdowych, umożli-wiających studiowanie i pracę w Kanadzie.

Dni Kultury Kanadyjskiej, 28 kwietnia - 7 maja

Po angielsku i francuskuCelem imprezy byłoprzełamywanie stereo-typów, obalanie mitów,pokazywanie bogac -twa kultur PierwszychNarodów Kanady, pro-pagowanie różnorod-ności i heterogenicz-ności, studia naddziedzictwem rdzen-nych mieszkańców.

Pierre Nepveu przedstawił wykład na temat amerykańskich frankofonii

Page 13: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Z życia w

ydziałów

13

Warsztaty w ramach Dni Kultury Kana-dyjskiej były świetną okazją dla wybranychstudentów (tylko zapisane wcześniej osobymogły wziąć w nich udział) do bliższego poz-nania naszych gości z Kanady, zdobyciapraktycznej wiedzy i umiejętności z zakresusztuk wizualnych oraz rdzennej wiedzyPierwszych Narodów Kanady. Podczas śro-dowego warsztatu pt. „Urban Walkabout”Jean-Michel Komarnicki zdradzał studentomtajniki fotografii cyfrowej i sposoby ujmowa-nia w obiektywie przestrzeni miejskiej. Na-tomiast warsztat Helen Bajorek MacDo-nald dotyczył malarstwa Emily Carr, kana-dyjskiej artystki i pisarki żyjącej na przełomieXIX i XX wieku, która w swojej sztuce chęt-nie sięgała po motywy zaczerpnięte z kultu-ry rdzennych mieszkańców. Dla magistran-tów piszących prace z tematyki kanadyjskiej,a szczególnie z kultur Pierwszych NarodówKanady warsztaty były również nieocenionąszansą na przeprowadzenie bezpośrednichbadań w postaci wywiadów z przedstawi-cielami rdzennej ludności. Taką okazją był zpewnością warsztat przygotowany przezMarlene Atleo i Richarda Atleo pt. „Doing In-digenous Storywork with Curriculum as Au-tobiographical Text”.

Francuska część tegorocznych DKK roz-poczęła się 5 maja od prezentacji przygoto-wanej wspólnie przez dr Aleksandrę Grzy-bowską oraz Mateusza Króla, studenta II rokuna kierunku język francuski pt. „La rivalitéentre Québec – Montréal ou Montréal – Qué-bec”. Jej celem było ukazanie różnic po-między dwoma najważniejszymi miastamifrancuskojęzycznej Kanady, tj. Montrealemi Quebekiem. Pierwsze z nich to miasto nawskroś (po)nowoczesne, w którym podsta-wowymi wartościami są różnorodność, wie-lokulturowość i inność, podczas gdy Quebekjawi się nam jako kolebka tradycyjnej Kana-dy francuskiej.

Film w reżyserii Charlesa Binamé „Mau-rice Richard” przybliżył sylwetkę wiecznieżywej legendy kanadyjskiego hokeja. Jakogwiazda Canadiens de Montreal w latach1940-1960 Richard był znany nie tylko z bi-cia kolejnych rekordów na lodowisku, ale rów-nież z działań przeciw dyskryminacji Que-bekczyków w lidze NHL, dzięki czemu stałsię ikoną walki o niezależność Quebeku.

Mająca miejsce dzień później drugaodsłona DKK została zainaugurowanaprzez mgr Ewelinę Bujnowską, któraprzedstawiła przemiany polityczne, gos-podarcze, społeczne i obyczajowe, jakie do-konały się w Quebeku w latach 60., będąceudziałem Spokojnej Rewolucji, zjawiskakluczowego dla obecnego kształtu pro-wincji. To właśnie wtedy Quebek, jeszczekilka lat wcześniej całkowicie zdominowanyprzez ortodoksyjny dyskurs katolicki, prak-tycznie z dnia na dzień stał się oazą no-woczesności i otwartości na świat. SpokojnaRewolucja, jak pokazała mgr Bujnowska,stanowiła również zryw quebeckiej tożsa-

mości, która jeszcze do dzisiaj podlega stałejredefinicji.

Przemiany kulturowe w Quebeku lat 60.umożliwiły narodziny fali feminizmu. O silejej oddziaływania świadczy już sam fakt, żeobecnie obserwujemy w Quebeku zjawiskookreślane mianem męskiego feminizmu,który był tematem kolejnej prezentacji auto-rstwa mgr. Michała Krzykawskiego. Męski fe-minizm został omówiony na przykładziePhilippe’a Hecka, który w swej twórczości od-rzuca silną męską tożsamość celem bezwa-runkowej otwartości na Innego. Przestrzeńliteracka jest dla Hecka polem etycznej wal-ki i miejscem dekonstrukcji wizji świataczłowieka-mężczyzny.

Referat pt. „Portrait de la solitude”,wygłoszony przez Magdalenę Cebulę, stu-dentkę IV roku języka francuskiego, poświę-cony był powieści Homme invisible à la fen-être Monique Proulx, uznawanej za przed-stawicielkę metafeminizmu. Magdalena Ce-bula skupiła się na odtworzeniu portretów na-kreślanych przez głównego bohatera powie-ści (przeszłości, jego przyjaciół i łączących ichrelacji, jak również autoportretu) oraz podjęłaudaną próbę analizy uczucia samotności, któ-re w powieści Proulx jest wszechobecne.

Prezentacja Kingi Hachuły i Doroty Kołod-ziejak na temat quebeckiej muzyki popularnejstanowiła doskonałą uwerturę do mającegopo nim nastąpić konkursu studenckiego„oŚpiewać Kanadę”. Obie autorki przedsta-wiły ikony quebeckiej muzyki pop począwszyod tych znanych (Dion, Garou) po quebec-kie grupy rockowe określane mianem kul-towych (les Colocs, Vilain Pingouin). Pre-zentacja poparta była fragmentami piosenek,co spotkało się z dużą życzliwością ze stro-ny publiczności.

Wielkim finałem drugiej odsłony francu-skiej części DKK był muzyczny konkursstudencki „oŚpiewać Kanadę”, przygoto-wany z dużym rozmachem przez Magdale-nę Cebulę, Ewelinę Szymańską oraz MichałaHrabię, studentów IV roku języka francu-skiego. Uczestnicy konkursu zmierzyli się w

czterech kategoriach: „Jaka to melodia”, „Takto leciało”, „Jak oni śpiewają” oraz „Pod lupą”.Najwięcej emocji wzbudziły próby wokalne.Triumfowały Katarzyna Grzybek, Anna Pa-terman oraz Aleksandra Gancarczyk, stu-dentki IV roku języka francuskiego, dziękiczemu zwyciężyły w całej potyczce. Organi-zatorzy byli pod dużym wrażeniem profes-jonalnego przygotowania konkursu. Wszys-cy uczestnicy otrzymali nagrody książkoweufundowane przez Polskie Towarzystwo Ba-dań Kanadyjskich.

Zwieńczeniem Dni Kultury Kanadyjskiej byłwykład Pierre’a Nepveu, profesora Uniwer-sytetu w Montrealu oraz uznanego poety i ese-isty, zatytułowany „Francophonies nord-amé-ricaines : figures parodiques d’un continentperdu”. W pasjonujący sposób przedstawił onrelację pomiędzy kulturą quebecką a Ameryką,redefiniując pojęcia „amerykańskości”. „Kon-tynentowi straconemu”, do którego usiłująwracać w swoim pisarstwie lirycznym twór-cy tacy, jak Robert Lalonde czy Pierre Morencyprzeciwstawił on „kontynent odnaleziony”, doktórego docieramy poprzez elementy paro-dystyczne, ludyczne i hiperrealne klisze(amerykański western, kultura country).Wykład ukazał różnorodne podejścia do„amerykańskości” obecne w twórczości fran-kofońskich pisarzy wywodzących się z Que-beku, Ontario czy Akadii.

Celem Dni Kultury Kanadyjskiej byłoprzełamywanie stereotypów, obalanie mitów,pokazywanie bogactwa kultur Pierwszych Na-rodów Kanady, propagowanie różnorodnoś-ci i heterogeniczności, studia nad dziedzic-twem rdzennych mieszkańców. Uczestnicywarsztatów, wykładów i spotkań wyszli z nichbogatsi o takie wartości, jak otwartość na in-terkulturowy dialog i szacunek wobec Innego.Tegoroczna edycja DKK charakteryzowała sięrównież wyjątkowym zaangażowaniem stu-dentów. Jest to dowód na to, że zaintereso-wanie Kanadą w Uniwersytecie Śląskimzatacza coraz szersze kręgi.

AGNIESZKA GOŁDA-DEREJCZYKMICHAŁ KRZYKAWSKI

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

Dr Eugenia Sojka, organizatorka angielskiej części Dni Kultury Kanadyjskiej

Page 14: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Proj

ekty

14

Zaledwie pięć miesięcy wcześniej zor-ganizowano pierwsze seminarium,poświęcone wynikom przeprowa-

dzonych badań ankietowych i dyskusji na te-mat sylwetki absolwenta nowo tworzonej spe-cjalizacji. Zastanawiano się wówczas, w jakimstopniu studenci powinni przyswajać treściz zakresu bioinformatyki, a w jakim treści in-formatyczne. Dziś już wiadomo.

– Studenci nowej specjalizacji otrzymajądobre przygotowanie matematyczne i infor-matyczne, a następnie zapoznają się z za-gadnieniami bioinformatyki oraz szerokopojętymi zagadnieniami wizualizacji i mo-delowania – powiedziała podczas seminariumprof. dr hab. inż. Alicja Wakulicz-Deja, dy-rektor Instytutu Informatyki, w którym rea-lizowany jest projekt.

Pozyskiwanie, analiza i interpretacja in-formacji z biologicznych baz danych stano-wiła podstawę dwóch referatów wygłoszonychprzez studentów pierwszego roku studiów IIstopnia na kierunku informatyka, specjali-zacja bioinformatyka – Tomasza Walera i Da-miana Zaparta. Możliwości jakie daje procesmodelowania i wizualizacji unaocznił uczest-nikom seminarium Grzegorz Machnik, dok-torant pracujący pod opieką prof. dr. hab.Wiesława Kotarskiego, który na przykładzie

dwóch węzłów przybliżył fazy powstawaniaobrazu fotorealistycznego. Nowa specjaliza-cja ma za zadanie połączyć obie dziedziny.

O tym, jak ważne jest prawidłowerozłożenie akcentów jest również przekonanyprof. zw. dr hab. Tadeusz Wilczok, były rek-tor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego,który podczas wykładu „Mikromacierze a bio-informatyka” inaugurującego seminarium,wymownym stwierdzeniem „my nie damy so-bie rady bez państwa pomocy” podkreślił co-raz bardziej widoczną zależność nauk bio-logicznych od informatyki.

Przedstawione podczas seminarium pre-zentacje młodych adeptów nauki pozwalająmieć nadzieję, że pojawienie się 1 paź-dziernika bieżącego roku w ofercie eduka-cyjnej Wydziału Informatyki i Nauki o Ma-teriałach na kierunku informatyka specjali-zacji Modelling and Visualisation in Bio-informatics wzbudzi zainteresowanie tychkandydatów, którzy chcą podjąć studia o cha-rakterze interdyscyplinarnym.

Aby zapewnić wysoką jakoś kształcenia, wramach projektu zaplanowano doposażeniezarówno pracowni informatycznej, jak i bib-lioteki, do której – jeśli środki na to pozwolą– trafi 30 pozycji anglojęzycznych. Księgoz-biór wzbogaci również pięć nowych angloję-zycznych publikacji autorstwa prof. zw. dr. hab.Tadeusza Wilczoka, prof. dr. hab. WiesławaKotarskiego i jego doktorantów, dr Magdale-ny Tkacz, dr Agnieszki Lisowskiej oraz dr Bar-bary Paszek i dr. Wojciecha Wieczorka.

– Jesteśmy na półmetku prac – powiedziaładr Katarzyna Trynda, koordynator projektu.– Zbadaliśmy rynek, przeprowadziliśmy dys-kusje nad kształtem specjalizacji i udało namsię zatwierdzić siatkę studiów. Obecnie pra-cujemy nad stworzeniem odpowiedniej bazydydaktycznej. Ruszyły procedury pozwa-lające na zakup podręczników i sprzętu.Wkrótce powstaną pierwsze publikacje.Wszystko wskazuje na to, że będziemy goto-wi do 1 października.

JOANNA LASKOWSKA

II seminarium projektu BIEN27 marca w InstytucieInformatyki odbyło sięII seminarium projektuModelling and Visuali-sation in Bioinformatics– nowa, innowacyjnaspecjalizacja zwykładowym językiemangielskim.

Projekt Modelling and Visualisation in Bioinformatics – nowa, innowacyjna specjalizacja z wykładowym językiem angielskim powstaje dzięki wsparciu udzielonemu przez Norwegię,Islandię i Lichtenstein poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Eu-ropejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego w ra-mach Funduszu Stypendialnego i Szkoleniowego.

Zastanawiając sięnad zawodową przy-szłością warto pamię-tać, że alternatywądla „klasycznego”etatu jest własna fir-ma. Do jej założenia i prowadzenia nie-zbędna jest wiedzaoraz umiejętności, któ-re będzie można zdo-być podczas bezpłat-nych szkoleń.

Dr Zbigniew Kadłubek

Page 15: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Projekty

15

Prowadzenie firmy nie musi byćtrudne. Na pewno można się tegonauczyć, trzeba mieć tylko odpo-

wiednich nauczycieli, którzy wskażą dro-gę i pomogą przebrnąć przez zawiłości for-malno-prawne. Stąd pojawił się pomysł po-mocy studentom i absolwentom – projektrealizowany dzięki wsparciu Unii Euro-pejskiej w ramach Europejskiego Fundu-szu Społecznego. Obejmuje on, oprócz pro-wadzenia portalu internetowego i maga-zynu, cykl szkoleń organizowanych w Ka-towicach, Rybniku i Sosnowcu. Głównymcelem akcji jest rozbudzenie w młodych lu-dziach ducha przedsiębiorczości i wska-zanie im kilku dróg na wykorzystaniezdobytej wiedzy.

– Szkolenia skierowane są do wszystkichtych, którzy chcieliby założyć firmę, aleboją się formalności, procedur i przepisów– wyjaśnia koordynator projektu JanuszPiechoczek z Centrum Rozwoju InicjatywSpołecznych. – Dobry pomysł to dopieropoczątek przygody z biznesem. Naj-ważniejsza jest wiedza i determinacja.Im lepsze przygotowanie, tym większaszansa na sukces.

Aby osiągnąć ten cel, autorzy projektu –ludzie nauki i biznesu – chcą pomagaćwłaśnie w realizacji pomysłów, podzielić sięwiedzą i doświadczeniem, np. na łamachmagazynu a także w portalu. Do dyspozy-cji będzie też doradca, który na bieżąco od-powie na pytania i wątpliwości, jak równieżpomoże w podjęciu właściwych, bizneso-wych decyzji.

Obecnie niewiele osób po studiachotwiera firmy. Ten niekorzystny stan maprzełamać cykl szkoleń realizowany dzię-ki dotacjom ze środków unijnych, którywzbogaci o praktyczną wiedzę studentów,absolwentów i doktorantów z uczelni w Ka-towicach, Rybniku i Sosnowcu. Możliwo-ść konsultacji ze specjalistami i doradca-mi pozwoli na urzeczywistnienie atrak-cyjnych pomysłów. Najlepiej rokujące biz-nesplany zostaną zaprezentowane po-ważnym inwestorom.

– Akademicy nie muszą być ludźmi„odklejonymi” od rzeczywistości – mówi drZbigniew Kadłubek, pełnomocnik rektorads. Ośrodka Dydaktycznego w Rybniku. –Akademicy, czyli wspólnota wykładow-ców i studentów, nie powinni być wciąż

niedopasowani, zdegustowani, rozżaleni,nie powinni bez ustanku unikać „urze-czywistnienia”! I w tym celu powstał naszprojekt – by otwierać oczy, burzyć mentalnezapory i afirmować. Wiedza to przecieżdobry, najlepszy biznes.

Grupę partnerską realizującą szkoleniatworzą: Centrum Rozwoju InicjatywSpołecznych CRIS z Rybnika, Stowarzy-szenie Przyjaciół Uniwersytetu Śląskiego,Fundacja „Zagłębie dla Młodych” oraz In-ternet Ventures Sp. z o.o.

Prowadzenie firmy nie musi być trudne

Akademik – młodyprzedsiębiorca

Szczegółowych informacji na temat szkoleń w Katowicach, Rybniku i Sosnowcu udziela-my pod numerem telefonu: 032 739 55 12 w. 104 oraz w biurze CRIS (Rybnik, ul Białych7, II piętro). Dodatkowo zawsze możecie pisać na GG: 1504497

Zapraszamy na stronę www: hhttttpp::////wwwwww..mmllooddyypprrzzeeddssiieebbiioorrccaa..ppll//

Page 16: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Z ż

ycia

wyd

ział

ów

16

Konkurs fotograficzny

Województwo śląskie w obiek-tywie” to druga już edycjakonkursu fotograficznego or-

ganizowanego przez Studenckie KołoNaukowe Geografów UŚ. Celem tego-rocznej było ukazanie różnorodnościwojewództwa śląskiego. Konkurs zrea-lizowano w trzech kategoriach: „Śląskczarny”, „Śląsk biały” i „Śląsk zielony”.

Inspiracją do utworzenia tych kate-gorii był podział Gustawa Morcinka iStanisława Berezowskiego, który po-wstał w latach 30. XX wieku i odnosiłsię do obszaru ówczesnego wojewódz-twa. „Śląskiem czarnym” nazywanocentralną część, ze względu na silneuprzemysłowienie tego obszaru. Nazwa„Śląsk biały” opisywała część północną,na terenie której występowały jasne

skały – wapienie i dolomity. „Śląskiemzielonym” nazywano część południową– ze względu na rozległe tereny zielo-ne (m.in. Puszcza Pszczyńska).

W konkursie kategoria „Śląsk czar-ny” miała pokazać wciąż przemysłowycharakter województwa, „Śląsk biały”- różnorodną kulturę jego mieszkań-ców oraz współczesną architekturę,„Śląsk zielony” – bogactwo przyrody.Mogli w nim brać udział studenciczterech największych uczelni z woj.śląskiego: Uniwersytetu Śląskiego,Śląskiego Uniwersytetu Medycznego,Akademii Ekonomicznej i Politechni-ki Śląskiej. Jury postanowiło nagrodzić10 prac (4 w kategorii „Śląsk czarny”,oraz po 3 w kategoriach „Śląsk biały”i „Śląsk zielony”).

JAKUB ADAMEK

I miejsce w kategorii „Śląsk czarny”, Ruda Śląska, autor: Robert Wiącek (Wydział Nauk Społecznych UŚ)

Wyróżnienie w kategorii „Śląsk czarny” Zabrze- Kopalnia Ludwik, autor: Patrycja Wites (Wy-dział Nauk Społecznych UŚ)

Wyróżnienie w kategorii „Śląsk czarny” KWK„Murcki”, autor: Agnieszka Sojka (Wydział Bio-logii i Ochrony Środowiska UŚ)

Wyróżnienie w kategorii „Śląsk zielony” BeskidŻywiecki, autor: Agnieszka Sojka (Wydział Bio-logii i Ochrony Środowiska UŚ)

Wyróżnienie w kategorii „Śląsk biały” Świę-tochłowice – Lipiny, autor: Robert Wiącek (Wy-dział Nauk Społecznych UŚ)

Województwo śląskie w obiektywie

Wyróżnienie w kategorii „Śląsk biały” Istebna, au-tor: Marcin Kolonko (Wydział Nauk o Ziemi UŚ)

Page 17: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Z życia w

ydziałów

17

I miejsce w kategorii „Śląsk biały” Katowice, autor: Patrycja Wites, (Wydział Nauk Społecznych UŚ)

I miejsce w kategorii „Śląsk zielony” Imielin, autor: Marianna Rissmann (Wydział Prawa i Administracji UŚ)

Wyróżnienie w kategorii „Śląsk czarny” Jaworzno - Szczakowa, autor: Daria Ząbek(Wydział Filologiczny UŚ)

Województwo śląskie w obiektywie

Wyróżnienie w kategorii „Śląsk zielony” Sosnowiec,autor: Ewelina Wróbel (Wydział Filologiczny UŚ)

Page 18: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Roz

mow

a

18

- PPaann pprrooffeessoorr mmaa nnaa kkoonncciiee LLaauurr SSttuu--ddeenncckkii UUnniiwweerrssyytteettuu ŚŚlląąsskkiieeggoo,, OOsskkaarraa ooddssttuuddeennttóóww WWyyddzziiaałłuu PPrraawwaa UUnniiwweerrssyytteettuu wwBBiiaałłyymmssttookkuu,, aa oossttaattnniioo uuzzyysskkaałł ppaann 1111mmiieejjssccee ww rraannkkiinngguu mmaaggaazzyynnuu „„??DDllaacczzeeggoo””nnaa nnaajjlleeppsszzeeggoo wwyykkłłaaddoowwccęę ww sskkaallii ooggóóllnnoo--ppoollsskkiieejj.. ŚŚwwiiaaddcczzyy ttoo oo dduużżeejj ssyymmppaattiiii wwśśrróóddssttuuddeennttóóww..

– W rankingu „?Dlaczego” głosowało 37 ty-sięcy studentów, ile osób głosowało na mnietego nie wiem, ale pewnie zająłbym wyższemiejsce, gdyby nie kategoria „uroda”, wktórej z kretesem przegrałem (śmiech). Takjeszcze precyzując, to Laur Studencki na Uni-wersytecie Śląskim dostałem rok temu, byłato pierwsza edycja konkursu, natomiastOskara na Wydziale Prawa Uniwersytetu wBiałymstoku, gdzie wykładam od kilkunas-tu lat, dostałem w kategorii „Efekty Spe-cjalne”, niestety nie sprecyzowali co todokładnie znaczy (śmiech).

-- JJaakk zzyysskkuujjee ssiięę uuzznnaanniiee ssttuuddeennttóóww??– Nie ma na to jednej rady. Sam się za-

stanawiałem na czym to polega. Masaróżnych szczegółów składa się na to, że stu-denci lubią człowieka słuchać. Takim naj-bardziej uchwytnym, który sam zauważyłem,jest własny dystans do tego o czym mówię,nie traktuję tego ze śmiertelną powagą, nieuważam, że jest to najważniejsze na świecie,że musisz to studencie umieć dokładnie. Cza-sem w tym, o czym mówię studenci wyczu-wają pewną ironię, kpinę. To jest jedyne coumiem zdefiniować.

- AA mmoożżee ssttuuddeennccii zzddrraaddzziillii ppaannuu pprrooffee--ssoorroowwii sswwoojjee ooppiinniiee??

– Zdarzają się takie indywidualne komple-menty. Pamiętam, jak studenci przyszli do mniena proseminarium. Zapytałem grupę, czegooczekują od tych zajęć, może jakieś tematy ichspecjalnie interesują. Zapadła cisza. Wy-ciągnąłem więc przed szereg jednego studentai zapytałem po co przyszedł na te zajęcia, a on

odpowiedział: „Bo ja lubię pana słuchać”. Tomi sprawiło wielką przyjemność.

- OO wwyykkłłaaddaacchh ppaannaa pprrooffeessoorraa kkrrąążżąą rróóżżnneeaanneeggddoottyy.. PPooddoobbnnoo ppooddcczzaass jjeeddnneeggoo zz nniicchhppoossttaannoowwiiłł ppaann sspprraawwddzziićć zzaassiięęgg bbeezzpprrzzee--wwooddoowweeggoo mmiikkrrooffoonnuu ii pprrzzeezz jjaakkiiśś cczzaasswwyykkłłaaddaałł ssppoozzaa aauullii.. TTaakkiiee uurroozzmmaaiicceenniiaappeewwnniiee tteeżż ppooddoobbaajjąą ssiięę ssttuuddeennttoomm..

– Mogło się zdarzyć. Nie pamiętam, ale takmogło być. Może sam byłem ciekawy, czy mi-krofon zadziała, jeśli wyjdę z auli.

-- KKaażżddyy wwyykkłłaaddoowwccaa kkiieeddyyśś ssttaawwiiaałł ppiieerrww--sszzee kkrrookkii.. CCzzyy ppaann pprrooffeessoorr mmaa jjaakkiieeśśwwssppoommnniieenniiaa zz ppoocczząąttkkóóww sswwoojjeejj pprraaccyy??

– Tak z grubsza tylko. Nie opowiem jakichśspecjalnych anegdot. Oczywiście, kiedy za-czynałem, to wykładałem po prostu źle, co dotego nie ma żadnych wątpliwości. Wprawaprzychodzi z czasem. Nie wchodząc w szcze-góły, mogę powiedzieć, że moje wykłady byłykiedyś dużo gorsze.

- OO pprrooffeessoorrzzee AAddaammiiee LLiittyyńńsskkiimm kkrrąążżyy ooppii--nniiaa,, żżee jjeesstt ooaazząą ssppookkoojjuu.. CCzzyy zzddaarrzzyyłłaa ssiięę ssyy--ttuuaaccjjaa,, kkttóórraa ppaannaa wwyypprroowwaaddzziiłłaa zz rróówwnnoo--wwaaggii??

– To jest chyba błędna opinia. Nie jestemoazą spokoju, natomiast umiem zapanowaćnad emocjami, ale nieraz zdarza się, że cośwe mnie zakipi, chociaż jest to bardzo rzad-ka sytuacja. Na wykładach wszystko przebiegaspokojnie, ale w innych sytuacjach życiowychbywa różnie.

- JJeesstt ppaann wwiieelloolleettnniimm pprraaccoowwnniikkiieemm WWyy--ddzziiaałłuu PPrraawwaa ii AAddmmiinniissttrraaccjjii UUnniiwweerrssyytteettuuŚŚlląąsskkiieeggoo......

– Niestety, aż za wieloletnim (śmiech).

- ......ppaammiięęttaa ppaann cczzaassyy,, kkiieeddyy mmiieeśścciiłłaa ssiięęttuuttaajj ffiilliiaa UUnniiwweerrssyytteettuu JJaaggiieelllloońńsskkiieeggoo,, ssttaa--rryy bbuuddyynneekk WWyyddzziiaałłuu pprrzzyy uull.. BBaannkkoowweejj 88,, nnooii oocczzyywwiiśścciiee pprrzzeennoossiinnyy ddoo nnoowweejj ssiieeddzziibbyy.

– Tak, to wszystko prawda. Może jeszczezdradzę, że razem z profesorem JózefemCiągwą jesteśmy najdłużej pracującymi oso-bami na tym Wydziale. Właśnie od czasuwspomnianej filii UJ, od pierwszych tygod-ni działalności, dokładnie od 1 listopada 1966roku, czyli miesiąc po utworzeniu filii.Wszyscy, którzy pracowali tu wcześniej albojuż zmarli, albo wybrali inną drogę kariery.

- AA ccoo zz wwaarruunnkkaammii pprraaccyy??– Różnice są ogromne. Przeszliśmy bardzo

długą drogę. Zaczynaliśmy kiedyś w paru po-koikach na parterze przy ul. Bankowej 12,gdzie dzisiaj mieści się rektorat. Potemotrzymaliśmy bardzo nieprzystosowany bu-dynek przy Bankowej 8, który po latach oka-zał się być własnością parafii ewangelickiej,następnie dostaliśmy korytarz na WydzialeMat.-Fiz.-Chem., gdzie osobiście dzieliłemjedno biurko z ówczesnymi docentamiCiągwą i Wójtowiczem. Najgorzej było przyegzaminach ustnych, bo brakowało pokoi.

- PPoozzoossttaańńmmyy pprrzzyy eeggzzaammiinnaacchh.. DDllaa ssttuu--ddeennttóóww ssąą dduużżyymm ppoowwooddeemm ddoo ssttrreessuu,, aallee ddllaaeeggzzaammiinnaattoorraa mmooggąą bbyyćć źźrróóddłłeemm wwiieelluu aanneegg--ddoott.. CCzzyy ppaann pprrooffeessoorr ppaammiięęttaa jjaakkiieeśś iinntteerree--ssuujjąąccee hhiissttoorriiee zzwwiiąązzaannee zz eeggzzaammiinnaammii??

– Rozczaruję pana, bo obecnie nic nie przy-chodzi mi do głowy...

-- WWsszzyyssttkkoo pprrzzeebbiieeggaałłoo zzggooddnniiee zz ppllaa--nneemm??

– Tak, no może poza tym, że czasem od-powiedzi bywają wręcz szokujące, świadcząceo kompletnej nieznajomości historii, a nawetmiejsca, w którym się żyje. Może jednak niewarto o tym mówić, bo to są smutne sprawy.

- Doossttrrzzeeggaa ppaann jjaakkiieeśś zzmmiiaannyy uu ssttuuddeenn--ttóóww?? LLaattaa ssppęęddzzoonnee nnaa WWyyddzziiaallee nnaa ppeewwnnooddaajjąą pprraawwoo ddoo ssttaawwiiaanniiaa jjaakkiicchhśś tteezz.

– Ogólnie uważam, że są coraz lepsi.Przygotowanie, umiejętność poruszania się,

Rozmowa z prof. zw. dr. hab. Adamem Lityńskim, kierownikiem Katedry HistoriiPrawa Wydziału Prawa i Administracji – ulubieńcem studentów

Profesor od efektówspecjalnych

Page 19: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Z życia w

ydziałów

19

Konkurs Wiedzy Technicznej, organi-zowany od roku 1997 przez WydziałInformatyki i Nauki o Materiałach,

ma na celu zainteresowanie młodzieży –uczniów ponadgimnazjalnych szkół ogól-nokształcących i techniczno-zawodowychszeroko rozumianą techniką oraz promowa-nie kształcenia na kierunkach technicznych.Jego pomysłodawcą jest prof. dr hab. Jan Il-czuk – dziekan Wydziału Informatyki i Nau-ki o Materiałach. Konkurs został podzielonyna dwa etapy, z których pierwszy odbywa sięna terenie szkół i ma na celu wyłonienie czte-roosobowej reprezentacji każdej placówki.W tym roku etap ten zakończył się 2 marca,po czym zwycięzcy eliminacji szkolnych przy-stąpili 18 marca do rozwiązywania zadań dru-giego etapu – uczelnianego.

W tegorocznej edycji wzięła udział rekor-dowa liczba 202 uczniów reprezentujących 52szkoły z 20 miast województwa śląskiego.Uczestniczyli w nim również – już po raz dru-gi – reprezentujący woj. małopolskie ucznio-

wie z I LO im. Króla Kazimierza Wielkiego z Olkusza.

Uroczyste ogłoszenie wyników, wręczenienagród oraz wyróżnień laureatom i finalistomodbyło się 17 kwietnia. Patronami konkur-su i fundatorami nagród byli JM Rektor UŚprof. zw. dr hab. Wiesław Banyś oraz prezy-denci: Sosnowca Kazimierz Górski i Dąbro-wy Górniczej Zbigniew Podraza. Nagrodyufundował także starosta powiatu będziń-skiego Adam Lazar oraz Robert Ruta, dy-rektor Szkoły Językowej Profi Lingua. Po razpierwszy w roli fundatora nagród wystąpiłrównież prezes Rady Uczelnianej ZNP przyUŚ dr Tadeusz Wolan, wręczając nagrodyksiążkowe nauczycielom – opiekunom tychuczniów, którzy zdobyli trzy pierwsze miejs-ca w tegorocznej edycji konkursu.

W uroczystości uczestniczyła prof. dr hab.Barbara Kożusznik, prorektor ds. studenckich,promocji i współpracy z zagranicą UŚ,która oso-biście pogratulowała zwycięzcy konkursu:

JJaakkuubboowwii KKlliimmoowwii z VI LO im. Janusza Kor-czaka w Sosnowcu. Kolejni laureaci to: PPrrzzee--mmyyssłłaaww KKuubbiissaa z I LO im. L. Kruczkowskie-go w Tychach, AAddrriiaann SSzziinnddlleerr ze ŚląskichTechnicznych Zakładów Naukowych w Ka-towicach – warto w tym miejscu zaznaczyć, żeczworo uczniów reprezentujących tę szkołę za-jęło pierwsze miejsce wśród wszystkich szkółstartujących w konkursie, bowiem na miejscuszóstym z 46 punktami uplasowali się dwaj ko-lejni uczniowie tej szkoły Krzysztof Ocylok i Mi-chał Grzybowski, łącznie z przedstawicielemsosnowieckiego „Staszica” Krzysztofem Biedą.Czwarte miejsce zajął RRaaffaałł SSzzaalleecckkii z IV LOim. S. Staszica w Sosnowcu, a kolejne ŁŁuukkaasszzJJeelleeńń z I LO im. Króla Kazimierza Wielkiegow Olkuszu i BBaarrttoosszz KKrraawwcczzyyńń z I LO im. W.Łukasińskiego w Dąbrowie Górniczej. Zwy-cięscy otrzymali cenne nagrody w postacisprzętu komputerowego i fotograficznego,odebrali także wiele gratulacji.

ORGANIZATORZY XIII KWT

wiedza techniczna, wykorzystanie elektroniki– to są ich atuty. Wielu starszych profesorówtwierdzi, że ta młodzież jest coraz gorsza. Tonieprawda, ona jest coraz lepsza.

- CCzzyy mmaa ppaann pprrooffeessoorr ppaassjjee ppoozzaauucczzeell--nniiaannee??

– Muszę przyznać, że niestety nie starczami już czasu na realizowanie pasji. Kiedyśchodziłem w góry, może nie tak jak profesorCiągwa, który jest wytrawnym alpinistą, alebardzo to lubiłem. Wtedy do wyboru byływłaściwie tylko Tatry, więc mogę powie-dzieć, że zadeptałem tamtejsze szlaki(śmiech). Do dzisiaj chętnie jeżdżę na ro-werze, ale brakuje już czasu i zdrowia na inneaktywności. Zawsze jednak pozostaną pięk-ne wspomnienia.

-- MMaa ppaann jjeesszzcczzee jjaakkiiśś wwyymmaarrzzoonnyy tteemmaatt,,kkttóórryymm cchhcciiaałłbbyy ssiięę zzaajjąąćć??

– Już nie. Jak się ma siedemdziesiąt lat,to na wszystko już jest za późno. Bardzosmutne zdanie, ale tak jest. Moja żona, któ-ra zresztą też jest profesorem zwyczajnymna Uniwersytecie Śląskim, na filologii, oddawna mi bezskutecznie nakazuje, żebymzminimalizował swoją aktywność. Mówi, żemam już być emerytem, może nie w sen-sie dosłownym, ale żeby troszeczkę zwol-nić. I w tym kierunku trzeba będzie pójść,bo niestety wszystko się kiedyś kończy.Mogę powiedzieć, że mam podpisanąumowę z poważnym wydawnictwem ikończę pracę nad bezprecedensowympodręcznikiem o prawie Rosji i ZSRR w la-tach 1917-1991. Od lat prowadzę taki

wykład i na jego podstawie powstaje ta pub-likacja. Mam nadzieję, że tytuł będziebrzmiał „Prawo Rosji i ZSRR 1917 – 1991,czyli Historia Wszechzwiązkowego Ko-munistycznego Prawa (Bolszewików). Krót-ki kurs”. W tytule jest pewien smaczek po-lityczny. Kiedy ja byłem studentem, to po-wszechnie obowiązująca była „biblia” – takmówiono na „Historię Wszechzwiązko-wej Komunistycznej Partii Bolszewików.Krótki kurs.” Każdy musiał znać na pamięćtę „biblię”. Myślę, że wydawnictwo zgodzisię na taki tytuł. To jest pewnie ostatniaksiążka w moim życiu. Działkę na cmen-tarzu już sobie kupiłem, może pan to na-pisać (śmiech).

ROZMAWIAŁ DAMIAN MAJER

Finał XIII KonkursuWiedzy TechnicznejW tegorocznej edycjikonkursu wzięła udziałrekordowa liczba 202uczniów, reprezen-tujących 52 szkoły z 20miast województwaśląskiego. Od lewej: dziekan Wydziału Informatyki i Nauki o Materiałach prof. dr hab. Jan Ilczuk, zwycięzca kon-

kursu Jakub Klim z VI LO im. Janusza Korczaka w Sosnowcu, zastępca prezydenta Sosnowca Zbig-niew Jaskiernia, prorektor ds. studenckich, promocji i współpracy z zagranicą prof. dr hab. BarbaraKożusznik i Anna Zubko z Wydziału Strategii, Promocji i Komunikacji Społecznej w Dąbrowie Górniczej

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

Page 20: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Info

rmac

je

20

Naspotkanie z Magdaleną Ku-lus, doktorantką na Wy-dziale Filologicznym UŚ,umawiam się w Bibliotece

Śląskiej, gdzie spędza ostatnio sporo cza-su, zbierając materiały do pracy doktorskiej.W bibliotecznym holu zamiast wypatrywaćMagdy rozglądam się jednak za przystojnymblondynem. Jest. Faktycznie, atrakcyjny.Bije od niego spokój i pewność siebie, alewidać, że nie potrafi też ukryć odrobinyznudzenia. Biblioteka to jednak nie to samoco rów z wodą ani pola pełne ptaków, któ-re można straszyć, nurkując w wysokie tra-wy. Dlatego blondyn przemierza hol bib-lioteki trochę bez emocji, noga za nogą.Tych nóg, a właściwie łap ma cztery. Niosąpięknego golden retrievera, o którym jegopani w zależności od sytuacji mówi lub pi-sze: Igor, Ajki, Królewicz lub Blondyn.Ajki to pies asystent 26-letniej MagdalenyKulus, która choruje na zanik mięśni.

Jeśli widzę Ajka, w pobliżu musi być Mag-da. I jest. Przejeżdża przez drzwi czytelnina elektrycznym wózku nazywanym przeznią dowcipnie „elektrykiem”. Ajki trzymasię lewej strony pojazdu. Tam umieszczo-ny jest kubeczek z psimi chrupkami, któ-rymi Magda nagradza jego dobre zacho-wanie. Ten kubek to jedyny element wóz-ka jaki zapamiętam. Podczas prawie go-dzinnej rozmowy nie spuszczam oczu z ro-ześmianej twarzy Magdy. Podziwiam nie tyl-ko jej optymizm i pasję, z jaką opowiada oswoich planach, ale i piękny wiosenny ma-kijaż w odcieniach żółci i zieleni. Zaszy-wamy się w zakątku biblioteki. Ajki układasię na boku i wykorzystuje ten czas nadrzemkę, łypiąc od czasu do czasu kon-trolnie okiem na swoją panią.

Tropiąc AnięZauważam, że pies czuje się tu bardzo

swobodnie, a otoczenie reaguje na niegopozytywnie.

– To dlatego, że bywamy tu ostatnio przy-najmniej raz w tygodniu. W BiblioteceŚląskiej zbieram materiały do pracy dok-torskiej, którą poświęciłam polskim przy-godom Ani z Zielonego Wzgórza w stule-cie wydania tej książki – mówi MagdalenaKulus. – Ania zagościła w Polsce już w 1912roku. Piszę m.in. o wszystkich polskich wy-daniach powieści Lucy Maud Montgo-mery i o nawiązaniach do niej w polskiejliteraturze. Ania była wzorem, z któregoczerpało wielu autorów, tworząc podobnebohaterki. W swojej pracy chcę też wspom-nieć o obecności Ani w szkole, w interne-cie, o najsłynniejszych ekranizacjach, byćmoże o świetnym musicalu, który wysta-wiany był w Teatrze Rozrywki – wylicza dok-torantka.

Jej promotorką jest prof. Krystyna Hes-ka-Kwaśniewicz z Instytutu Biblioteko-znawstwa i Informacji Naukowej. – Paniprofesor jest fantastyczną osobą. Bardzo mi

pomaga, wierzy we mnie, motywuje. Cier-pliwie czyta moje teksty. Czasami słyszę odniej: pani Magdo, to jest do niczego, ale naszczęście mówi też: to jest świetne! –śmieje się Magdalena Kulus. – Przede mnąbardzo dużo pracy. Przede wszystkim zna-lezienie i opisanie wszystkich wydań Ani.Zostały dwa lata. To dużo, ale niewiele, kie-dy ma się do napisania dwanaście roz-działów – przyznaje.

Na Uniwersytet doktorantka przyjeżdżaraz w tygodniu. Od kiedy towarzyszy jej Ajki,wyprawa z Tychów, gdzie mieszka Magda,na uczelnię w Katowicach jest o wielełatwiejsza i może ją pokonać sama. Do au-tobusu w Tychach odprowadza Magdętata, ale przy ul. Francuskiej w Katowicachwysiadają już z Ajkiem sami. – Taka sa-modzielność to dla mnie coś wyjątkowego.Przy Ajku nie boję się, że mnie ktoś zaczepi.Wiem, że mój Królewicz mi pomoże, po-prawi ułożenie mojego ciała, podniesie to,co mi upadnie – mówi Magda.

Pieszczoch i uklejkaCzteroletni Ajk jest z nią od dwóch lat.

O psie asystencie marzyła od dawna. Mago dzięki Fundacji Alteri. „Kiedy pierwszyraz pojechałam na Alterowskie SpotkanieIntegracyjne, byłam zachwycona – atmos-ferą, ludźmi, którzy poświęcali swój czas naszkolenie psów dla osób takich jak ja orazsamymi psami. (...) Igor jest dla mnie ideal-ny – spokojny, radosny, pieszczoch, praw-dziwa „uklejka” (...).Pod koniec maja od-była się wizyta próbna u mnie. (...) Igor,mimo zmęczenia podróżą, był bardzo za-dowolony, jak to on. Wyczaił jedzeniekota, pożarł je, trochę mi potowarzyszył, anastępnie poszedł drzemać. Czuł się jak usiebie.” – to jeden z pierwszych zapisówMagdy na blogu hhttttpp::////bblloonnddyynniibblloonnddyy--nnaa..bbllooxx..ppll, który zaczęła prowadzić, kiedyIgor alias Ajk przybył do jej domu.

– Zaczęłam go pisać z myślą o wszyst-kich, którzy marzą o takim psie i starają sięo niego. Poza tym życie z Igorem było takciekawe, że chciałam dzielić się tym zwszystkimi, którzy zajrzą na blog, a nie tyl-

ko z bliskimi, bo oni mieli już chyba dośćmoich zachwytów – przyznaje się z uś-miechem Magda. O swym internetowymdzienniku napisała: „Blog ten będzie jed-nak głównie historią o prawdziwej przy-jaźni. Bo tak wyjątkowego przyjaciela jakIgor jeszcze nigdy nie miałam”. Wyjątko-wość tej przyjaźni docenili również inter-nauci. Dzięki ich głosom blog Magdy zdo-był trzecie miejsce w kategorii „Ja i mojeżycie” w konkursie na Blog Roku 2007 i dodziś ma wielu wiernych czytelników.

Opatrzność zsyła mi aniołyNa blogu Magda odnotowuje zdarzenia

dnia codziennego. – Na początku pisałamtylko o Igorze. Długo się o niego starałam.Jeździłam do fundacji na wykłady i zaję-cia praktyczne. Dużo już umiał, ale uczo-no mnie też, jak go tresować. Uczyłam goi wciąż douczam tego, co jest mi po-trzebne. Od przynoszenia i podnoszeniaróżnych rzeczy, po poprawianie ułożeniamojego ciała – opowiada właścicielkaAjka. – Na szczęście mój Królewicz lubi sięuczyć. Dla niego to zabawa, cieszy się, żemamy coś do zrobienia. Każdy dzień po-kazuje jak bardzo jest potrzebny. Ostatniokoc, który miałam na kolanach spadł i kie-dy ruszyłam wózkiem, wkręcił mi nogęmiędzy podnóżki. Nie wiem co bym zro-biła bez Igora, bo strasznie mnie to bolało,a sama nie mogłam sobie z tym poradzić.Ajki wyciągnął koc, podniósł stopę i umie-ścił ją na podnóżku. Byłam uratowana –wspomina.

Z czasem obok opisów postępów Ajka,na blogu pojawiło się więcej osobistych re-lacji. A jest o czym pisać. Oprócz Ajka wdomu mieszka jeszcze kot Łatek – spe-cjalista od spania na najpotrzebniej-szych notatkach. Do niedawna był teżkundelek Fuksik, ale odszedł do psiegonieba. Są wspaniali rodzice Magdy orazfajna rodzinka i liczni przyjaciele. „Mamniewiarygodne szczęście do ludzi. Opatrz-ność zsyła mi anioły – zawsze odpo-wiednie w odpowiednim czasie” – wy-znaje blogerka.

Codzienność Magdy Kulus, doktorantki na Wydziale Filologicznym

Historia prawdziwejprzyjaźni

Page 21: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Informacje

21

Pisanie mnie cieszyInna jej wielka miłość to pisanie. Pisze pra-

cę doktorską, pisze bloga, pisze recenzje dopisma „Guliwer” wydawanego przez Biblio-tekę Śląską i dla odmiany – pisze „coś tamdo szuflady”, a w zeszłym roku prowadziławarsztaty twórczego pisania. Jej praca rów-nież jest związana ze słowem pisanym.Magda pracuje na 3/4 etatu jako moderatorw jednym z portali internetowych. Odpo-wiada za fora poświęcone polityce. - Dzieńkończę, oglądając podsumowanie na TVN 24,żeby wiedzieć o czym piszą internauci. Lu-bię politykę, zawsze jestem na bieżąco i co-dziennie robię prasówkę – śmieje się Magda.Firma, w której jest zatrudniona pracuje nonstop, więc Magda ma duże pole manewru wbudowaniu sobie grafiku godzin. – Często pra-cuję w weekendy, żeby w tygodniu mieć czasna uczelnię, bibliotekę czy spacery z Ajkim– mówi. Dużo? A jest jeszcze rehabilitacjaMagdy, zajęcia dogoterapii Ajka, spotkania zciekawymi ludźmi w BŚ, wyjścia do kościoła(Ajki ma specjalne zaświadczenie, że możebez problemu wchodzić do wszystkich koś-ciołów całej archidiecezji), wyjazdy do zna-jomych i nauka języka angielskiego. Bo zda-niem Magdy, im więcej zajęć, tym więcej cza-su. Ten angielski to część kolejnego planu imarzenia. Po obronie pracy doktorskiej Mag-dalena Kulus chce pojechać do Kanady naWyspę Księcia Edwarda, tam, gdzie na Zie-lonym Wzgórzu mieszkała Ania.

KATARZYNA ROŻKO

Kiedy pracuję rano, Igor zazwyczaj śpi. Jest strasznym śpiochemi dziwnie się na mnie patrzy, gdy wstaję wcześniej niż o 10. Do tejgodziny Igor jest nieprzytomny – zmienia boczki, mlaska przez seni (również przez sen)... puszcza bąki. (...) Poza tym, gdy pracuję,Królewicz szuka, co mógłby mi przynieść. I tak zostałam wielo-krotnie obdarowana butem, kapciem mojej Mamy, raz pilotem zpokoju Rodziców. Natomiast nagminnie Igor kradnie mojej Ma-mie ubrania, gdy ta wrzuca je do pralki i znosi mi różne części gar-deroby, głównie bieliznę...

Kiedy leżałam, przyszedł do mnie Łatek i wytarł sobie we mniełapki, układając się na moim brzuchu. Igor po przyjściu ze space-ru wytarł się w moje spodnie. Zaś w trakcie wieczornych zabaw ićwiczeń dokończył dzieła (nie wspominając o zaglutowaniu i ubru-dzeniu mnie chrupkami). Wyglądałam, jakbym wykopała pokaź-ny rów, a nie spędziła dzień w domu. I jak tu być damą przy ta-kim zwierzyńcu?

Dzisiaj dzwoni do mnie Szymon.– Jesteś w domu? – pyta.– Jestem – mówię. Właśnie siedziałam nad Szekspirem.– A Igor jest?– Nie ma.– Jak to nie ma? – Szymon jest oburzony – Chciałem go zabrać

na spacer.– Poszedł biegać z dziewczynami – informuję.

– Uhm... No nic, to w przyszłym tygodniu po niego wpadnę...Niedługo mój pies będzie miał więcej propozycji towarzyskich niż

ja. Taki jest rozrywany.

Igor w trakcie wykładu wstał, wylazł z ławki i stanął obok Pro-fesora. Sala ryknęła śmiechem, mnie oblał rumieniec, a Profesorrzekł: – Niech się pani nie martwi. Rano jechałem w windzie z suczkąi on ją na pewno czuje.

Zabrałam (na spotkanie z Normanem Daviesem - przyp. red.)Ajkusia, bo musi się chłopak na nowo przyzwyczajać do wykłado-wej atmosfery. Wszystko było w porządku, ale oklaski Igora niecozaniepokoiły. (...) wstał i spoglądał na mnie. Nie miałam szans uspo-koić go głosem, bo hałas był okropny. Ajki widząc, że mam coś wlewej ręce, sięgnął, by to zjeść – myślał, że jest to chrupka. A to byłbłyszczyk! Taki miniaturowy. Kiedy Davies się pojawił, akurat sięmalowałam, a w lewej ręce miałam otwartą buteleczkę. Królewiczprzememłał błyszczyk i fantastycznie nim splunął. Ulżyło mi, bojakoś nie miałam pomysłu, jak wydostać błyszczyk z psa.

Byliśmy też w spożywczym. W dużym, samoobsługowym, kato-wickim spożywczym. Ajki oszołomiony – bo wkoło wędliny, serki,tysiące zapachów, ale jak tylko chciał coś wąchać, to go upominałami już grzecznie siedział przy wózku. (...) Myślę, że Blondyn śni te-raz po nocach o Krainie Sklepów Spożywczych, w których jestzwykłym kundlem i pożera wszystko, co mu w łapy wpadnie.

Z życia Blondyny i Blondynafragmenty blogu Magdaleny Kulus:

Foto

: Arc

hiw

um M

agdy

Kul

us

Page 22: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Info

rmac

je

22

Majowe spotkanie w kawiarni nau-kowej poświęcone było średnio-wieczu. Światło na „mroki” śred-

niowiecza rzucili dr Hanna Wojtczak zZakładu Historii Filozofii Starożytnej i Śred-niowiecznej UŚ oraz dr inż. Piotr Stachur-ski, architekt, pracownik Katedry Historii iTeorii Architektury Politechniki Śląskiej w Gli-wicach.

Początek średniowiecza kreśli kilka dat. DrHanna Wojtczak skierowała uwagę na rok529, kiedy zamknięto akademię platońską,fundament filozofii greckiej, co stanowiłosymboliczny koniec starożytności. W tym teżroku Benedykt z Nursji założył klasztor i tymsamym otworzył nową epokę. Średnio-wieczny klasztor był cywilizacyjnym centrumEuropy. Tam uczono czytania, pisania i li-turgicznego śpiewu, przepisywano PismoŚwięte.

Dr Wojtczak zwróciła uwagę na częste,ale mylne kojarzenie średniowiecza z cza-sem zastoju intelektualnego. A przecież towłaśnie wówczas powstawały szkoły, uni-wersytety, a od XII wieku rozpoczął się po-tężny boom intelektualny – podkreślała.Średniowieczne szkoły organizowały się taksamo jak cechy rzemieślnicze – był mistrz,czeladnik oraz uczniowie. Młodzi ludziebardzo często uciekali z domu. Były grupywędrownych studentów, których śmiałomożemy nazwać średniowiecznymi hipi-sami. Szli do mistrza, u którego chcieli po-bierać nauki i gromadzili się wokół niego.Według takiego wzorca powstały równieżpierwsze uniwersytety. Wiele uwagi drWojtczak poświęciła uniwersytetowi w Pa-ryżu, który od momentu powstania, czyli ok.roku 1200, stał się jednym z najważnie-jszych europejskich ośrodków naukowych.Czterowydziałową uczelnię zapoczątkowałwydział filozoficzny.

– Dopiero uzyskanie tytułu magistra filo-zofii uprawniało do rozpoczęcia studiów na

wyższym wydziale. Mogły to być studia teo-logiczne, medyczne, prawnicze lub na wy-dziale sztuk. Ukończenie ich wieńczył sto-pień doktora – mówiła historyczka. Spuściznąpo średniowieczu pozostało tytułowanie le-karza doktorem, nawet gdy ten nie ma tegostopnia naukowego.

Średniowieczna metoda nauki opierała sięna dwóch zasadach: wykładzie i dyskusji.

– Dysputa była sednem metody schola-stycznej. Jeden z autorów średniowiecz-nych mówi, że problem nieprzeżuty w zębachdyskusji nie jest rozwiązany. Najważniejszebyło poszukiwanie prawdy i nie liczyły się au-torytety – mówiła dr Wojtczak, przywołującpostać Abelarda, który jako młody chłopakprzybył do Paryża, gdyż chciał się uczyć u naj-wybitniejszych, m.in. u Wilhelma z Cham-peaux. – Jednak to, co mówił Wilhelm wy-dawało mu się bardzo prymitywne. Posta-nowił go zatem wyzwać na pojedynek w dys-kusji i przekonał słuchaczy do swoich racji.

Na drugi dzień Wilhelm używał wszelkichsposobów, żeby pozbyć się Abelarda z Paryża,ale to Abelard został w mieście a Wilhelmmusiał je opuścić – podkreślała dr HannaWojtczak.

Czy w tym uporządkowanym, zhierarchi-zowanym świecie możliwa była kariera od pu-cybuta do milionera? Tak, mogła ona wieśćprzez kościół, rycerstwo (wyprawy w świętejsprawie) i uniwersytet. Chłopskie dzieckopodczas studenckich otrzęsin oczyszczane

było z przyrodzonego chamstwa i gdy wstę-powało na uniwersytet równe było szlachci-com.

– Ukończenie studiów wiązało się ze zdo-byciem wyższej pozycji i pracą nauczycielskąlub w administracji. W średniowieczu inte-ligencja była najwyższą, i w przeciwieństwiedo naszych czasów – najlepiej uposażonągrupą społeczną – podsumowała dr Wojtczak.

Drugi gość dr inż. Piotr Stachurski, eks-pert w dziedzinie architektury średniowieczaprzybliżył publiczności tajemnice gotyckichkatedr.

– Architektura gotycka to poszukiwanieświatła. Stworzono cały system konstrukcyjny,który pozwalał na maksymalne doświetleniecałej powierzchni kościoła. Zastosowanoteż system szkieletowy, gdyż w gotyku ważnejest nie tylko światło fizyczne, ale i jasność za-sad – wyjaśniał dr Stachurski. – znaczeniemiał też kształt. Poszczególne figury geo-metryczne były związane z pewnymi poję-ciami. W tradycyjnej symbolice okrąg, koło,kula są symbolami wieczności i nieskoń-czoności. Symbolem ziemi jest kwadrat.Okrąg prezbiterium przecinający się z pro-stokątem nawy (miejsce, gdzie tradycyjnie sy-tuowany jest ołtarz), to miejsce spotkania siędwóch rzeczywistości, symbol tego, że Chrys-tus jest jednocześnie Bogiem i człowiekiemrzeczywistości ziemskiej i niebiańskiej –mówił architekt.

KATARZYNA ROŻKO

Majowe spotkanie w Śląskiej Kawiarni Naukowej w Rondzie Sztuki

Światło na „mroki”średniowieczaW średniowieczu inteli-gencja była najwyższąi - w przeciwieństwiedo naszych czasów –najlepiej uposażonągrupą społeczną.

Foto

: Kat

arzy

na R

ożko

Page 23: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Informacje

23

Wieczór odbył się w ramach rozpo-czętej na Śląsku „Akcji Literackiej”,której celem jest przybliżenie

mieszkańcom twórczości pisarzy naszego re-gionu. Przez cały miesiąc w obiektach kultu-ralnych i w tzw. „przestrzeni miasta” mają byćobecne utwory jednego twórcy. OrganizatoramiAkcji są: Stowarzyszenie Pisarzy Polskich, In-stytut Współczesnego Miasta w Katowicach,Teatr Rozrywki w Chorzowie i Akademia SztukPięknych w Katowicach. Celem inicjatywy jestintegracja środowisk twórczych różnych dzie-dzin oraz wspólne poszukiwanie rozwiązań,które pomogłyby zaprezentować sztukę sze-rokiej publiczności. Studenci Akademii SztukPięknych przygotowali projekt okładki tomi-ku poezji Andrzeja Szuby, a także kartki i pla-katy inspirowane jego utworami.

Finałem „Akcji Literackiej” był wieczór au-torski pisarza w Teatrze Rozrywki. Roz-począł go film nakręcony przez Telewizję Pol-ską w Katowicach, opowiadający o dorobkuliterackim bohatera wieczoru – autorze 13

zbiorów wierszy, 30 książek – przekładów po-etyckich literatury brytyjskiej i amerykańskiejoraz publikacji w 80 periodykach, jak równieżantologiach krajowych i zagranicznych. An-drzej Szuba jest także członkiem PEN Clu-bu i Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Wieczór prowadziła poetka i reżyserka JolaTrela-Ptaszyńska. Poeta zaprezentował swo-je wiersze „sprzed dwudziestu lat, dwudziestumiesięcy, dwudziestu tygodni i sprzed dwu-dziestu godzin”. Uczestnicy mieli możliwo-ść obcowania z poezją niezwykłą, zachwy-cającą nowatorską formą. Wiersze Andrze-ja Szuby, krótkie i lapidarne, są jednocześniegłęboką i mądrą refleksją nad życiem. Opra-wę muzyczną wieczoru zapewnili studenciAkademii Muzycznej w Katowicach. Spot-kanie zakończyła dyskusja z poetą.

„Akcja Literacka” ma charakter cykliczny.Kolejnym pisarzem, którego twórczość zo-stanie w jej ramach zaprezentowana, będzieprof. Tadeusz Sławek.

ANNA KLUCZKA

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM CCIIIIII

masz siebienie można mieć więcejniż wszystko

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM CCCCCCXXVVIIIIII

czymś więcej jesteś niż oszczędną pamięcią drzewao opadłym liściu

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM CCCCLLXXXXXX

który wikłasz nas w oddechby za chwilęz niego wywikłać

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM CCCCCCVV

nic tu po tobienictam przed tobą

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM CCCCLLVV

przez uśmiech prześwitujeczuwający w tobie popiół

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM CCCCLLXXXXIIII

mogłeś być więc istniejeszw mniej przystępny sposób

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM XXXXII

jak byś nie adresowałzawsze piszeszdo siebie

PPOOSSTTSSCCRRIIPPTTUUMM CCCCXXXXXXII

jesteś który jesteśdzięki danej namłasce lęku

******

wyglądaszjakbyś wiedziała ty tylkojesteś

jak szklanka

zbyt kruchyaby powierzyć ci loswody

******

słowa które wszystko zaciemniąmilczeniektóre niczego nie rozjaśnia

Andrzej Szuba urodził się w Gliwicach w 1949 roku. Studia anglistyczne odbył na UniwersytecieJagiellońskim. W latach 1972-1981 był związany z grupą poetycką Kontekst, do której na-leżeli także Włodzimierz Paźniewski, Stanisław Piskor i Tadeusz Sławek. Debiutował zbiorempoezji „Karnet na życie” (1976), później wydał m.in.: „Na czerwonym świetle” (1983), „Post-scripta” (1986), „Postscripta wybrane; Selected Postscripts” (2003) – tekst w języku polskimi angielskim – oraz „99 strzępów” (2006) i „88 strzępów”(2008).

Przełożył utwory wielu pisarzy brytyjskich i amerykańskich, między innymi S. Crane’a, E.L.Mastersa, R.S. Thomasa i W. Whitmana. Część z nich ukazała się w formie książkowej. Włas-ne utwory i przekłady publikował w wielu pismach, m.in. w „Literaturze na Świecie”, „Twór-czości”, „Tygodniku Powszechnym” oraz „Zeszytach Literackich”.

Charakteryzując sylwetkę pisarską Szuby w swoim „Leksykonie polskich pisarzy współczes-nych” Piotr Kuncewicz zwracał uwagę m.in. na wątki moralne w poezji autora oraz na jegopomysłowe rozwiązania twórcze. „Jego wiersze – pisał – [...] to parodie komunikatów, pasti-sze, zestawy cytatów – czyli ów wielogłosowy kontekst istnienia ludzkiej świadomości”.

„Akcja literacka” na Śląsku

Wieczór autorskiAndrzeja Szuby24 kwietnia w TeatrzeRozrywki w Chorzowieodbył się wieczór auto-rski Andrzeja Szuby,poety i tłumacza poezjianglojęzycznej,wykładowcy StudiumPraktycznej Nauki Języ-ków Obcych UŚ

Page 24: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Info

rmac

je

24

Od 21 marca do 29 kwietnia wTeatrze Małym w Tychachgościła wystawa prac stu-

dentów i absolwentów Wydziału Artystycz-nego z pracowni prof. Anny Kowalczyk-Klusi mgr. Marka Głowackiego. Zaprezentowano tuaneksy dyplomów: Damiana Daszkiewicza, Ma-rzeny Drab, Krzysztofa Gałańczuka, MonikiIwanowskiej, Martyny Paluchiewicz, Magda-leny Petrymusz, Jakuba Staronia i KatarzynyTytko. Pokazano również prace studentów IVroku Edukacji Artystycznej: Aleksandry Czaj-ki, Doroty Czerwonki, Małgorzaty Gwiazdonik,Magdaleny Husar, Kamila Kasperowicza, Mag-daleny Magdziarz, Jacka Pawlaka, Waldema-ra Piórko, Ady Rudyk, Adama Seiferta, Pauli-ny Sobierajskiej, Katarzyny Zakszewskiej orazAlicji Zielińkiej.

Temat wystawy „Człowiek w interpretacji ry-sunkowej” nasuwa oczywiste i często zada-wane pytanie: czym jest rysunek? Odpowie-dzi pojawia się wiele. Jedna z nich mówi o na-turalnej potrzebie, pierwotnym języku. Naj-prostszym i elementarnym. Bowiem jeślipodstawowe pojęcia punktu, linii, płaszczyz-ny nazwiemy alfabetem sztuki, rysunek jestniewątpliwie jej gramatyką.

W większości prezentowane prace były in-terpretacją figury ludzkiej, przyjęto zatem te-mat uważany za najbardziej akademicki. Stałsię on jednak okazją do przekroczenia akade-mickich standardów, znalezienia nowych środ-ków plastycznych, interpretacji. Człowiek jakotemat jest bowiem obiektem bardzo pojemnym

treściowo. Rysując go można jednocześnieprzedstawić wszelkie jego stany emocjonalne,rysy psychologiczne a także penetrować różneodcienie i barwy jego egzystencji. Dlatego sta-je się pretekstem do pokazania wielu stronżycia.

W prezentowanych pracach zobaczyliśmyczłowieka gwałtownego i dynamicznego, innymrazem delikatnego i zmysłowego. Twórcyposłużyli się nim, jakby to była materianiesłychanie giętka, dynamiczna, zróżnico-wana, no bo też taki człowiek jest. Skupiony nastronie zmysłowej i materialnej. Mieliśmy turównież do czynienia z przekazem emocji, kreo-waniem nastrojów, budowaniem własnychświatów, czasami na krawędzi abstrakcji. Zo-baczyliśmy fascynację człowiekiem, tajemnicęjego odrębności, ale i fenomen międzyludzkichrelacji, zwłaszcza tych najbardziej intymnych.Każdy jest samotny i nikt nie jest sam – te dwaz pozoru sprzeczne sądy ujawnia sztuka.

W nowej sytuacji sztuki, kiedy ostateczniepękły wszelkie konwencje, kiedy przekroczo-no właściwie wszystkie granice dyscyplin i kie-runków, niepodważalne jest znaczenie ry-sunku. Jeśli nawet nie można powiedzieć, żejego rola wyraźnie wzrosła, bo rysunek w każdejepoce pełnił istotne dla sztuki funkcje, to napewno zasadniczo zmieniło się rozumienie jegoistoty, co przekonująco pokazała wystawa.

Na szczególną uwagę zasługuje praca Mar-ka Głowackiego z cyklu Autobus. Wyrazisty ob-rys postaci dopowiedziany tu został ledwie za-znaczonym walorem, uwydatniającym ichbryłę i ciężar. Kolor i zróżnicowana grubość li-

nii stworzyły monochromatyczną a równo-cześnie bogatą w odcienie kolorystykę. Akty po-kazane zostały realistycznie z ową lapidarnościąświadomą wewnętrznej struktury organiz-mu, prawdziwe w każdym, wiernym naturze,ruchu. Równowaga między cechami ogólny-mi, ujednolicającymi postacie a ich właści-wościami indywidualnymi uczyniła przekazwiarygodnym obrazem jakiegoś zbiorowiskaludzkiego, stała się niemal jego próbką socjo-logiczną. Nagość postaci, to odwrotność na-gości heroicznej, idealizowanej, przynależnejantycznym, a za nimi renesansowym boha-terom. Tu jest ona okrutna, odsłaniającaprzeciętność i gorszą od ułomności słabośćotłuszczonych mięśni, zwiotczałej skóry, ob-wisłych brzuchów. Autor odwołał się do głębo-ko zakodowanych norm, kształtujących oby-czajowość naszego kręgu kulturowego, donorm zakazujących mężczyźnie i kobiecie, podgroźbą śmieszności, niechcianego obnażaniasię. Pokazana praca staje się swego rodzaju opo-wieścią o słabości, przemocy i upokorzeniu.

Wystawa zainicjowała rozmowę o współczes-nym człowieku w interpretacji rysunkowej. Sta-ny psychiczne, przeżycia zaistniałe wobec na-tury i człowieka, potrzeba wyodrębnienia włas-nych doświadczeń twórczych wyznaczają kie-runki poszukiwań prezentowanych prac. A opa-nowanie formy pozwoliło młodym twórcom nawyzwolenie wyobraźni i intuicji, umożliwiłozbliżenie się ku emocjom i treściom inaczej nie-uchwytnym oraz nadanie im kształtu wi-dzialnego.

EEWWAA LLIINNKKIIEEWWIICCZZ

Foto

: Mar

celin

a H

alaś

Wystawa prac studentów i absolwentówWydziału Artystycznego w Cieszynie

Człowiek w interpretacjirysunkowej

W nowej sytuacji sztu-ki, kiedy ostateczniepękły wszelkie konwen-cje, kiedy przekroczonowłaściwie wszystkiegranice dyscyplin i kie-runków, niepodważal-ne jest znaczenie rysun-ku. Jeśli nawet niemożna powiedzieć, żejego rola wyraźniewzrosła, bo rysunek wkażdej epoce pełnił is-totne dla sztuki funkcje,to na pewno zasadni-czo zmieniło się rozu-mienie jego istoty, coprzekonująco pokazaławystawa.

Page 25: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Felietony

25

Właśnie wracam z kolejnego posiedzenia gremium, któ-re radziło nad brakiem środków na badania. Choć za-powiadano to od dawna, nikt przecież nie wierzył, że

aż tak poważne cięcia nastąpią w dotacjach na badania sta-tutowe i własne. A jednak nastąpiły. I to mimo zapowiedzi, żerząd wyda w tym roku o miliard więcej na szkolnictwowyższe. Ten miliard zresztą pani minister ofiarowała premie-rowi, gdy ten zwrócił się do szefów resortów, by spróbowali po-ratować kraj przed kryzysem. Więc w końcu nie wiadomo, czymieliśmy dostać miliard, czy też oddać go. Jak to ujmuje sta-ra anegdota, byliśmy zamieszani w sprawę miliarda. W dodatkuna problemy finansowe ministerstwa nałożyły się: słaba pozycjazłotówki względem walut krajów zachodnich i ogólnie niski po-ziom świadczeń na naukę.

Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ-re udało nam się w uniwersytecie pozyskać. Warto jed-nak sobie zdać sprawę z tego, że są to przeważnie pro-

jekty edukacyjne i w zasadzie nie poprawiają naszej sytuacjijako wspólnoty uczonych. Co najwyżej dają niektórym uczonymdodatkowe zarobki, ale nie poprawiają istotnie ich statusu nau-kowego. W dodatku nie wiem, czy Państwo zwrócili uwagę, żefilozofia tych programów jest zawsze taka, iż promowane są nowekierunki nauczania, choćby nawet wymyślanie czegoś nowe-

go nie miało sensu. Potem dziwimy się, że wśród licznych kie-runków studiów tyle jest zwykłego paplania i tak mało kon-kretów. Oczywiście, częściowo odpowiedzialne za to jest zwięk-szenie ,,wskaźnika scholaryzacji”, czyli podniesienie na nie-spotykany wcześniej poziom liczby studentów, a co za tym (alboraczej przed tym) idzie, liczby licealistów. Tak dużo stu-diujących musi wpłynąć na poziom nauczania. I wpływa – ne-gatywnie. Duża liczba szkół prywatnych pochłania część tegowzrostu, ale nawet one nie są w stanie ,,przerobić” wszystkich.Część nieszczęśników trafia do szkół publicznych, takich jak naszuniwersytet. Tutaj kadra na nich narzeka, ale oni nie tracą du-cha i z ufnością patrzą w przyszłość. I jakoś sobie radzą: naj-pierw na studiach licencjackich, a potem – jeśli w ogóle jest jesz-cze jakieś potem – na studiach uzupełniających. Właśnie, to jesz-cze jeden przyczynek do stanu niezadowolenia; rozbicie studiówna dwa stopnie oprócz przysporzenia dodatkowej roboty nie wy-daje się bardzo celowe ani udane w naszych warunkach. Byćmoże to się sprawdza w Ameryce, ale tu, nad Wisłą, niewiele ztego wychodzi. Po prostu trudno nauczyć zawodu w trzy lata,a wszelkie próby ominięcia tego wymagania kończą się kata-strofą: PAKA już ostrzy sobie zęby na nasze wpadki.

Itak sobie radzimy ,,jakoś”. Tymczasem stajemy się coraz bar-dziej uniwersytetem dydaktycznym. Latem ubiegłego rokuodwiedziła nas pani minister, która zapowiadała powsta-

nie tzw. uczelni flagowych. Wywołało to wiele nieprzychylnychkomentarzy, więc ministerstwo pozornie wycofało się z pomysłu.Ale tylko pozornie. Niemal codziennie dowiadujemy się o fak-tycznym zaangażowaniu państwa w finansowanie UJ czy UW.To są te flagowce ,,de facto”.

STEFAN OŚLIZŁO

Powrót flagowców

Kiedy podczas audiencji w Buckingham pani Michelle Oba-ma objęła poufałym gestem królową Elżbietę II, przez Eu-ropę przebiegł ponury jęk, poprzedzony złowieszczym

chrzęstem. To przewracały się w grobie szacowne szczątki byłejhiszpańskiej królowej Marii Ludwiki Orleańskiej. Ona to bowiem(a nie księżniczka Anna) była ofiarą najsłynniejszego upadku zkonia. Podobno na skutek gwałtownego ataku wyrostka ro-baczkowego. Królowa skonała na miejscu w obecności licznejsłużby i całego fraucymeru. Nikt bowiem – zgodnie z etykietą– nie śmiał dotknąć królewskiego majestatu, obleczonego w wątłąludzką cielesność.

Po angielskim tourne prezydenckiej pary, unijna Europa po-dzieliła się na dwa obozy: Jedni uważali, że gest – jak to u Ame-rykanów – był spontaniczny i całkiem sympatyczny. Drudzy, żetak protekcjonalnie to wita się z ciotką z Ohio przywożącą in-dyka na święta. Ta różnica stanowisk kładzie się – niewielkimwprawdzie, ale zawsze – cieniem na europejskiej jedności. Tamzaś gdzie dochodzi do podziałów, sporów, kłótni nie może obyćsię bez naszych rodaków. Skoro nas się pomija przy obejmowa-niu i poklepywaniu, to już my prześlemy światu braterski po-całunek… Almanzora.

Wszystko zaczęło się od skargi byłego dyr. artystyczne-go „Gazety Polskiej” Krzysztofa Hejke na prezesa IPNJanusza Kurtykę. Ten ostatni ponoć zbałamucił żonę

pana Hejke – Katarzynę, używając w tak lubieżnym celu tajnychakt, na które to dokumenty uwiedziona była bardzo łasa – jakna wicenaczelną „Gazety Polskiej” przystało.

O tempora! O mores! Kiedyś do tak poufnych zabiegów używałosię niewielkiego choćby klejnociku oprawnego w stare złoto.Skrzynki szampana wypijanego o zachodzie słońca na pokład-zie kołyszącego się jachtu. Buduaru usłanego kwieciem roz-maitym. Ba, nawet w czasach pogardy (jakie żywił dla takich ges-tów niesprawiedliwy system polityczny) nie obeszło się bez kart-

ki ma mięso M2, dyskretnie wsuniętej za dekolt kusząco wy-chylający się zza kremplinowego wdzianka. A teraz? Pożółkłe,śmierdzące stęchlizną przetłuszczone esbeckie kwity, nanizanena strzałę Amora!

Dziwnym zbiegiem okoliczności (polityka nie zna takiegoterminu), w czasie gdy p. Hejke wylewał swe gorzkieżale na tumaniącego mu żonę prezesa IPN, światowa

prasa zachłystywała się rewelacjami o rozwodowych pla-nach, jakie przestawiła Veronica Lario – żona premieraWłoch Silvio Berlusconiego. Jednocześnie nad Sekwaną za-panowało wymowne milczenie. Pani Carla Bruni zniknęła zpierwszych stron gazet, a jej mąż na wszelki wypadek nie po-leciał na konferencję do Pragi; w obawie, iż chodzi o dzielnicęWarszawy. Komisja specjalna UE ujawnia fakt lądowania w Szy-manach amerykańskich samolotów, którymi przewożono dlaniepoznaki więźniów, by przykryć nimi tajne akta i protokoły.Rosyjskie MSZ przezornie zagroziło już wydaleniem z Mosk-wy trzech żon naszych dyplomatów. Zdesperowane żony i oszu-kani mężowie na całym świecie żądają wprowadzenia dla Pol-ski kwarantanny by zdusić w zarodku dokumentową zarazę.Na lotniskach pojawiły się (wystylizowane na pracowników IPN- w regulaminowych maseczkach i lateksowych rękawicach)służby specjalne, wyławiające z bagaży wszelkie wyblakłe tecz-ki i segregatory. To nic, że teraz linie podziałów biegną przezmałżeńskie sypialnie. Nad Polską po raz kolejny zawisła groź-ba żelaznej „kurtyki”.

JERZY PARZNIEWSKI

Pandemia alla Polacca

Page 26: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Prog

ram

y

26

Przede wszystkim warto pamiętać, że zos-tał on podzielony na dwie akcje, któreokreślają typ wyjazdu, w jakim kadra edu-

kacji dorosłych pragnie uczestniczyć. Mianowiciesą to: akcja „Kursy doskonalenia zawodowegokadry dla edukacji dorosłych” oraz „Wizyty i wy-miana kadry dla edukacji dorosłych.”

Głównym celem programu jest umożliwie-nie wyjazdu osobom zaangażowanym w szerokorozumianą edukację dorosłych, reprezen-tujących zarówno edukację formalną, niefor-malną jak i pozaformalną. Uczestnicy mogą wy-jechać do kraju, który bierze udział w progra-mie „Uczenie się przez całe życie” nie na dłużejniż 3 miesiące.

Z programu mogą skorzystać: nauczyciele itrenerzy edukacji dorosłych, dyrektorzy i kad-ra kierownicza zarządzająca placówką eduka-cji dorosłych, kadra zajmująca się interkultu-rową edukacją dorosłych, kadra zajmująca siędorosłymi ze szczególnymi potrzebami eduka-cyjnymi, kadra zajmująca się działalnościąedukacyjno-wychowawczą, doradcy rozwojuosobowego i zawodowego, pracownicy władz re-gionalnych, w tym np. kuratoriów oświaty, bylipracownicy edukacji dorosłych pragnący po-nownie wkroczyć w ten obszar edukacji (naj-lepiej, jeżeli mają już konkretne potwierdzenieodnośnie podjęcia pracy), osoby przekwalifi-kujące się do pracy w sektorze edukacji do-rosłych, studenci kierunków z zakresu eduka-cji dorosłych, będący na ostatnim roku studiówmagisterskich oraz absolwenci takich kierun-ków, posiadający kwalifikacje w dziedzinieedukacji dorosłych.

Nauczyciele akademiccy i inni pracownicyuczelni wyższych mogą skorzystać z tej akcji,jeżeli zajmują się edukacją dorosłych poprzezpracę przy Uniwersytetach Trzeciego Wieku,Centrach Kształcenia Ustawicznego itp. Takichuprawnień nie ma kadra szkół pomaturalnychi policealnych oraz kadra kolegiów nauczy-cielskich. Wszyscy inni powinni skontaktowaćsię Agencją Narodową programu Grundtvig wWarszawie w celu sprawdzenia czy również ichdziałalność można zakwalifikować do listy be-neficjentów.

Z programu można skorzystać indywidual-nie, ale są również dopuszczalne wyjazdy gru-powe, w których wniosek o dofinansowaniemusi złożyć indywidualnie każdy członek gru-py. Wyjazdy mogą być realizowane jako formawymiany pomiędzy organizacjami z różnych kra-jów, uczestniczących w programie „Uczenie sięprzez całe życie” lub może być to tylko jedno-stronna forma współpracy pomiędzy tymi or-ganizacjami.

Wnioskodawcy powinni wykazać, że właśnieta akcja będzie znacząco wpływać na ich roz-wój zawodowy. Dofinansowaniem objęte są wy-jazdy: w celu prowadzenia zajęć dydaktycznychw placówce zajmującej się edukacją dorosłych,badań z zakresu metod nauczania czy treścikształcenia, poznania nowych usług wspie-rających poradnictwo zawodowe czy metod za-rządzania placówką edukacji dorosłych, mającena celu wymianę doświadczeń z zakresu za-rządzania placówkami edukacji dorosłych (np.porównywanie modeli finansowania, opraco-wywania wskaźników) oraz uczestnictwo w kon-ferencjach i seminariach, które zapewnią eu-ropejską wartość dodaną dla uczestnika i tymsamym dla jego organizacji.

Europejska wartość dodana oznacza, iżudział w tym wyjeździe przyniesie efekty, któ-re nie mogłyby być osiągnięte, gdyby to przed-sięwzięcie miało miejsce w kraju wnioskodawcy.Trzeba jasno określić ten punkt we wniosku odofinansowanie.

W ramach akcji „Kursy doskonalenia zawo-dowego kadry dla edukacji dorosłych” możnaubiegać się o dofinansowanie na szkolenia typu„Job-shadowing” (obserwacja), czyli szkoleniamniej formalne dla kadry edukacji dorosłych.

Co roku Narodowa Agencja programu Grun-dtvig określa Priorytety na dany rok, w ramachktórych pracownicy edukacji dorosłych będąmieli pierwszeństwo w uzyskaniu dofinanso-wania. I tak na rok 2009 będą to pracownicy or-ganizacji non-profit, zajmujących się edukacją

dorosłych grup wymagających szczególnegowsparcia. Pod uwagę będą brane tematy wy-jazdów dotyczące edukacji dorosłych, z który-mi beneficjent pracuje w swojej organizacji ma-cierzystej, a którzy wymagają szczególnegowsparcia.

Dofinansowanie, jakie można uzyskać w ra-mach programu „Wizyty i wymiana kadryedukacji dorosłych” obejmuje koszty podróży,w 2009 roku w Polsce określono maksymalnąkwotę 500 euro na ich pokrycie, ale każdy wnio-skodawca powinien indywidualnie zadbać o to,aby koszty podróży były jak najniższe. Pokrywanesą również koszty utrzymania, dla wniosko-dawców z Polski obowiązuje 70 proc. stawki Ko-misji Europejskiej. Dodatkowo można ubiegaćsię o pokrycie kosztów opłat konferencyjnychczy seminaryjnych do 150 euro. Istnieją do-datkowe formy dofinansowania dla osób nie-pełnosprawnych. Dopuszcza się również dofi-nansowanie przygotowywania wyjazdu w kwo-cie do 100 euro, które mogą pokryć opłaty np.za kurs językowy.

Wnioski składa się w Agencji Narodowej wWarszawie za pośrednictwem organizacji (musiposiadać osobowość prawną), w której pracu-je wnioskodawca lub indywidualnie, jeżeliwnioskodawca nie pracuje w żadnej organiza-cji, są to np. absolwenci czy osoby ponowniewkraczające w obszar edukacji dorosłych.

W 2009 roku zostały ustalone trzy terminyskładania wniosków o dofinansowanie, i tak dlawyjazdów, które mogą odbyć się od 1 kwietniado 31 sierpnia termin minął 16 stycznia. Dlawyjazdów obejmujących okres od 1 września do31 grudnia, termin składania wniosków minął30 kwietnia, a dla wyjazdów mających miejs-ce od 1 stycznia do 30 kwietnia 2010 terminemjest 15 września.

Przy składaniu wniosków należy pamiętać ojasnym określeniu walorów wyjazdu na osobistyi zawodowy rozwój, ponadto należy opisać, jakskorzysta na tym wyjeździe organizacja ma-cierzysta wnioskodawcy, a jak organizacjagoszcząca go zagranicą. To bardzo ważne, abymieć sprecyzowane oczekiwania co do wyjaz-du, ale również by móc określić, jak może onprzyczynić się do rozwoju edukacji dorosłych wEuropie.

Strony programu, na których znajdują sięwszelkie informacje, dane kontaktowe i wnio-ski do pobrania:

hhttttpp::////ggrruunnddttvviigg..oorrgg..ppll//iinnddeexx..pphhpp//iiddaa//9999//hhttttpp::////ggrruunnddttvviigg..oorrgg..ppll//iinnddeexx..pphhpp//iiddaa//9988//

MAGDALENA MOŚ

Program Grundtvig (3)

Wizyty i wymiana kadryedukacji dorosłychJest to nowa wersjaakcji Wyjazdy szkole-niowe dla kadry edu-kacji dorosłych, progra-mu Grundtvig. Zmiany,które nastąpiły od tegoroku wprowadzają kil-ka innowacji i dziękinim program ten jestdostępny dla większejliczby beneficjentów.

Page 27: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Wspom

nienie

27

DrUrszula Kowalska urodziłasię 1 stycznia 1939 r. w Lu-bence na Podlasiu. W roz-

mowach nigdy jednak nie wspominaławczesnego dzieciństwa, a przecież przy-padało ono na trudne lata drugiej wojnyświatowej. Wielokrotnie natomiast mówiłao Lubence jako miejscu magicznym, miej-scu, w którym tradycyjne reguły kulturo-we obowiązujące mieszkańców podlaskiejwsi ulegały w latach powojennych roz-maitym modyfikacjom. Lubiła zresztą pre-zentować się jako samorodna weryfika-torka tych reguł – jej pasja poznawcza prze-jawiała się często w kontestowaniu utar-tych schematów i podważaniu naiwnejwiary w odwieczne prawdy. Nie tolerowałastereotypowych sądów, nie chadzała utar-tymi ścieżkami.

Ukończyła liceum ogólnokształcące wBiałej Podlaskiej, a potem polonistykę wUniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej wLublinie. Jej humanistyczne zaintereso-wania już wtedy musiały być ponadprze-ciętne, skoro zaproponowano jej asysten-turę. Uczęszczała na seminarium dokto-ranckie prowadzone przez prof. Janinę Gar-baczowską, pod której opieką przygotowaładysertację Mity trojańskie źródłem inspi-racji dla dramatu polskiego XX wieku. Wlatach 1969-1974 pracowała na stano-wisku adiunkta w UMCS, po czym związałasię z Uniwersytetem Śląskim. Zamieszkaław Sosnowcu przy ulicy Ostrogórskiej, w po-bliżu ówczesnej siedziby Instytutu Filolo-gii Polskiej. Gdy zrodziła się idea po-wołania w UŚ studiów kulturoznawczych

i tworzono dla nich bazę dydaktyczną, drKowalska została pracownikiem ZakładuTeorii Kultury. Prowadziła zajęcia z zakre-su historii i teorii kultury dla studentów po-lonistyki, kulturoznawstwa, biblioteko-znawstwa, dziennikarstwa, slawistyki. Byładydaktykiem z powołania, umiejącym na-wiązać kontakt ze studentami, wyma-gającym, ale cenionym za wiedzę, non-konformizm i sceptycyzm poznawczy.

Na przełomie lat siedemdziesiątych iosiemdziesiątych dr Urszula Kowalskawyjechała do Lublany jako lektor językapolskiego. Słowenia stała się Jej drugą oj-czyzną. Starała się spędzać tam każde wa-kacje: poznała język słoweński i literatu-rę w nim pisaną, fascynowały Ją różnice ipodobieństwa między kulturą polską isłoweńską. Przetłumaczyła kilka znako-mitych opowiadań Vitomila Zupana, któ-re publikowała m.in. w „Fa-Arcie”. Podjęłastudia porównawcze nad twórczością Ta-deusza Nowaka i Cirila Kosmača, poszu-kując podobieństw i różnic w tradycyjnycheuropejskich kulturach chłopskich.

Mimo wieloletniej ciężkiej choroby i dra-matycznych przeżyć rodzinnych prowa-dziła bardzo czynne życie: przez Jej domprzewinęły się dziesiątki osób, z którymiłączyła Ją serdeczna zażyłość. Dzieliła sięwiedzą, polemizowała z uproszczeniami,

przekonywała do swoich racji. Zawszeciepło i gościnnie podejmowała uczniów iznajomych: parzona przez Nią kawa miałasmak niepowtarzalny, aromat herbatyprzeszedł do historii, a wieczory przyczerwonym winie na stałe wpisały się wbiografie Jej licznych przyjaciół. Zawsze za-dbana i elegancka, potrafiła wymusić ak-ceptację dla własnego stylu nawet w cza-sach, w których noszenie kapeluszy zdużym rondem uchodziło za niestosowne.Nie przejmowała się modą, ale lubiła ota-czać się ładnymi przedmiotami, kochaładobrą biżuterię i starannie dobierałaksiążki. Swoją cenną bibliotekę ofiarowałaInstytutowi Nauk o Kulturze.

Ceremonia ostatniego pożegnania drUrszuli Kowalskiej 24 kwietnia 2009 r.zgromadziła wiele osób, dla których Jej nie-spodziewane odejście było prawdziwymwstrząsem. Społeczność akademicka stra-ciła Osobę, która zawsze wywierałaznaczący wpływ na studentów i kolegów,która do końca zachowała indywidualnespojrzenie na świat, potrafiła fascynowaćodmiennością oraz wzbudzić prawdziwyszacunek dla własnego, niepowtarzalnegostylu myślenia i bycia.

Zachowamy Ją we wdzięcznej pamięci,ale będzie nam Jej bardzo brakowało.

EWA KOSOWSKA

Dr Urszula Kowalska 1939 –2009

Dydaktyk z powołania

Uroczysta promocja doktorska Urszuli Kowalskiej, UMCS, Lublin 1969

Page 28: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

KKOONNSSUULL UUSSAA WW IINNSSTTYYTTUUCCIIEE JJĘĘZZYYKKAA AANNGGIIEELLSSKKIIEEGGOO22 kwietnia Instytut Języka Angiel-

skiego w Sosnowcu odwiedził Jego Eks-celencja Konsul USA w Polsce AaronDaviet, który wygłosił dwa wykłady natemat zasad uzyskiwania wizy amery-kańskiej i kultury amerykańskiej.

WWĘĘGGIIEELL SSTTUUDDEENNTT FFIILLMM FFEESSTTIIWWAALLOd 22 do 23 kwietnia w kinoteatrze

Rialto w Katowicach odbywał się WęgielStudent Film Festiwal, na którym za-prezentowano etiudy zrealizowaneprzez studentów szkół filmowych zcałej Polski. Jego ideą jest prezentacjastudenckiej twórczości filmowej, a takżewymiana doświadczeń twórczych i in-tegracja szkół. Podczas Festiwalu przy-znano następujące nagrody: najlepszyfilm: „Babcia wyjeżdża” reż. TomaszJurkiewicz (Wydział Radia i TelewizjiUŚ); najlepsze zdjęcia: Kacper Fer-tacz za zdjęcia do „Babcia wyjeżdża”(reż. Tomasz Jurkiewicz) oraz „Wiemkto to zrobił” (reż. Jan P. Matuszyński);najlepsza reżyseria: „Tam, gdzie słońcesię nie śpieszy” reż. Matej Bobrik(PWSFTviT). Jury przyznało równieżwyróżnienie dla filmu „Jutro” w reżyse-rii Bartosza Kruhlika (SF Wrocław). Na-grodę Publiczności otrzymał film „Wiemkto to zrobił” w reżyserii Jana P. Matu-szyńskiego (WRiTv UŚ).

DDZZIIEEŃŃ BBEELLGGIIJJSSKKII23 kwietnia JM Rektor UŚ prof. zw.

dr hab. Wiesław Banyś gościł, w Insty-tucie Języków Romańskich i Transla-toryki UŚ, Zénona Kowala - delegataRządów Wspólnoty Francuskiej Belgii iRegionu Walonii. Wizyta miała miejs-

ce z okazji tegorocznych obchodówDni Frankofonii w Instytucie JęzykówRomańskich i Translatoryki (20 marca-23 kwietnia), które zbiegły się w tymroku z Festiwalem Nauki i TwórczościStudenckiej. W sposób szczególny pod-kreślona została współpraca Uniwer-sytetu Śląskiego z regionem Walonii-Brukseli. Odbyła się również prelekcjaAnny Kozdój z Komisji Europejskiejna temat tłumaczeń w Unii Europej-skiej.

WWIIZZYYTTAA PPRREEZZEESSAA IIPPNN27 kwietnia na Wydziale Nauk

Społecznych odbył się wykład prezesaInstytutu Pamięci Narodowej dr. hab.Janusza Kurtyki pt. ,,Rola Instytutu Pa-mięci Narodowej w kształtowaniu świa-domości historycznej. Pamięć, eduka-cja, rozliczenie”. Spotkanie zorgani-zowało Niezależne Zrzeszenie Stu-dentów.

WWiięęcceejj nnaa ssttrr.. 88--99

DDNNII KKUULLTTUURRYY KKAANNAADDYYJJSSKKIIEEJJW Centrum Naukowo-Dydaktycz-

nym Instytutów Neofilologicznych UŚw Sosnowcu w dniach 28 kwietnia - 7maja odbyły się Dni Kultury Kanadyj-skiej. Impreza została zorganizowanaprzez Zakład Badań Kanadyjskich iPrzekładu Literackiego Instytutu Języ-ków Romańskich i Translatoryki orazCentrum Studiów Kanadyjskich Insty-tutu Kultur i Literatur Anglojęzycznych.

WWiięęcceejj nnaa ssttrr.. 1122--1133

„„CCZZŁŁOOWWIIEEKK –– HHIISSTTOORRIIAA”” 28 kwietnia w ramach cyklu

„Człowiek – historia” na Wydziale NaukSpołecznych odbyło się spotkanie zKazimierzem Piechowskim. Bohaterw czerwcu 1942 roku wraz z czteremakolegami w brawurowy sposób uciekł zobozu KL Auschwitz. Kazimierz Pie-chowski jest ostatnim żyjącym uczest-nikiem tej „wielkiej ucieczki”. Spotka-nie zorganizowali Koło Naukowe Poli-tologów UŚ oraz Chrześcijańskie Sto-warzyszenie Rodzin Oświęcimskich.

KKRRZZYYŻŻ KKOOMMAANNDDOORRSSKKII OORRDDEERRUUOODDRROODDZZEENNIIAA PPOOLLSSKKII DDLLAA PPRROOFF.. AAUUGGUUSSTTAA CCHHEEŁŁKKOOWWSSKKIIEEGGOO3 maja prof. zw. dr hab. Stanisław

Kucharski, prorektor ds. finansów i roz-woju uczestniczył w ceremonii wrę-czenia przez Prezydenta RP odznaczeńpaństwowych. Krzyż Komandorski Or-deru Odrodzenia Polski przyznanyzostał pośmiertnie prof. zw. dr. hab. Au-gustowi Chełkowskiemu, byłemu rek-torowi UŚ (1 października 1981 r. - 16 stycznia 1982 r.).

August Chełkowski (27 II 1927 - 31X 1999). W 1952 r. ukończył Wydział

Fizyki na Uniwersytecie im. AdamaMickiewicza w Poznaniu (ówczesnymUniwersytecie Poznańskim), w 1959 r.uzyskał stopień doktora, a w 1963 r.doktora habilitowanego. W 1990 r.otrzymał tytuł profesora zwyczajnego fi-zyki. W latach 1956-1967 wykładał na

UAM, a w okresie od 1967-1968 w filiiUniwersytetu Jagiellońskiego w Kato-wicach oraz od 1968 r. na Uniwersyte-cie Śląskim. Od stycznia do sierpnia1981 pełnił funkcję prorektora UŚ,zaś od września 1981 r. do stycznia1982 r. rektora.

Od 1980 r. był członkiem „Solidar-ności”. 13 grudnia 1981 r., jako jedynyrektor w Polsce, został internowany, 20grudnia 1981 r. zwolniony z interno-wania, zaś w styczniu 1982 r. odwołanogo ze stanowiska rektora. Wielokrotniestawał w obronie represjonowanychdziałaczy (pisał petycje do władz), zbie-rał składki na pomoc dla internowanychi ich rodzin.

W latach 1982-1985 zasiadał w Ra-dzie Głównej Nauki i SzkolnictwaWyższego oraz Europejskiego Towa-rzystwa Fizycznego MiędzynarodowejUnii Krystalografii.

W okresie od 1989 do 1991 r. byłczłonkiem Prezydium Klubu Parla-mentarnego NSZZ Solidarność, a w la-tach 1989-1999 senatorem RP, człon-kiem Komisji Edukacji, wiceprze-wodniczącym Komisji Gospodarki,przewodniczącym Komisji OchronyŚrodowiska, członkiem Komisji SprawZagranicznych i MiędzynarodowychStosunków Gospodarczych oraz Pod-komisji do Spraw Integracji Europej-skiej, przewodniczącym Komisji Nau-ki i Edukacji. W okresie od 1991 do

Kro

nika

28

Page 29: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Kronika U

Ś

29

1993 pełnił funkcję Marszałka Sena-tu. W drugiej połowie lat 90. działał wAkcji Wyborczej Solidarność i RuchuSpołecznym AWS. W 1998 r. zostałlaureatem Nagrody Lux ex Silesia,ufundowanej przez metropolitę kato-wickiego, abp. dr. Damiana Zimonia.

Specjalizował się w fizyce ciałastałego, był autorem wielu prac nau-kowych z zakresu fizyki dielektryków ifizyki metali.

ŚŚLLĄĄSSKKAA NNAAGGRROODDAA JJAAKKOOŚŚCCII8 maja w Teatrze Śląskim przyznano

po raz jedenasty Śląską Nagrodę Jakościw trzech kategoriach: „Nagroda Ze-społowa”, „Nagroda Indywidualna” i„Nagroda Honorowa”. Laureatem „Na-grody Indywidualnej” w dziedzinie„Promocja” został prof. zw. dr hab.Marek Szczepański, kierownik ZakładuSocjologii Rozwoju Wydziału NaukSpołecznych Uniwersytetu Śląskiego.

PPRROOFF.. WWŁŁOODDZZIIMMIIEERRZZ WWÓÓJJCCIIKK OODDZZNNAACCZZOONNYY OORRDDEERREEMM ŚŚWWIIĘĘTTEEGGOO SSTTAANNIISSŁŁAAWWAA 9 maja w Łazienkach Królewskich w

Warszawie został odznaczony przezWielką Kapitułę Narodową (WielkiMistrz: prof. dr hab. Marek Kwiatkow-ski) Orderem Świętego StanisławaPierwszej Klasy profesor WłodzimierzWójcik (emerytowany pracownik Wy-działu Filologicznego UŚ). Profesorawyróżniono za ofiarną pracę dla Oj-czyzny, służbę dla potrzebujących,wsparcie bliźnich i popularyzację ideiniepodległościowych Józefa Piłsud-skiego.

JJUUWWEENNAALLIIAA ŚŚLLĄĄSSKKIIEE 22000099Od 11 do 23 maja trwała coroczna

impreza studencka - Juwenalia Śląskie.Tradycyjnie odbywała się w najwięk-szych ośrodkach akademickich regionu:Katowicach, Sosnowcu, Rybniku i Cie-szynie. Tegoroczne święto studentówbyło wyjątkowo interesujące, Organi-zatorzy postawili nie tylko na podtrzy-manie juwenaliowych zwyczajów aletakże na nowości i różnorodność, dzię-ki czemu każdy znalazł coś dla siebie.Szczególną uwagę należy zwrócić naplejadę muzycznych gwiazd, jakie po-jawiły się w Katowicach. Na OsiedluAkademickim Katowice - Ligota wy-stąpiły kapele studenckie a także do-skonale znane formacjie: Pogodno, Va-vamuffin i Paprika Korps.

20 maja studenci postawili na śmiech.W Górnośląskim Centrum Kultury nietylko zaprezentowały się studenckieformacje kabaretowe, ale także mist-rzowie - Kabaret Moralnego Niepokoju.

23 maja na lotnisku Muchowiec od-był się wielki rockowy koncert zespołów:

Strachy na Lachy, Hurt oraz Kult. Faniklubowych rytmów mogli spędzić wie-czór na lotnisku dzień wcześniej i po-bawić się przy muzyce gości: Michae-la Gray’a oraz Shapeshifters. Polskimireprezentantami muzyki house i elek-tro byli SimonS, FusionF oraz BeatsFriendly.

Koncerty to oczywiście nie jedynaforma studenckiej integracji. OsiedleLigota zaoferowało m.in. grillowanie zRadiem Egida, karaoke czy zawodysportowo-zręcznościowe. Oprócz tegotydzień juwenaliowy wypełnił się roz-maitymi imprezami towarzyszącymi.

Juwenalia Śląskie 2009 to ogromneprzedsięwzięcie samorządów śląskichuczelni, których celem jest zapewnie-nie zapracowanym studentom dużejdawki rozrywki.

FFoottoorreeppoorrttaażż nnaa ssttrr.. 3311

PPRROOFF.. GGRRZZEEGGOORRZZ KKOOŁŁOODDKKOO NNAAWWYYDDZZIIAALLEE FFIILLOOLLOOGGIICCZZNNYYMM12 maja na Wydziale Filologicznym w

Sosnowcu miało miejsce spotkanie zprof. Grzegorzem Kołodko, wicepre-mierem i ministrem finansów w latach1994-1997 i 2002-2003. Tematykaspotkania dotyczyła problemów gospo-darczych w dobie kryzysu.

WWIIZZYYTTAA KKOONNSSUULLAA GGEENNEERRAALLNNEEGGOO FFRRAANNCCJJII12 maja JM Rektor UŚ prof. zw. dr

hab. Wiesław Banyś oraz pracownicy istudenci Instytutu Języków Romań-

skich i Translatoryki gościli Pascala Va-gogne, Konsula Generalnego RepublikiFrancuskiej, dyrektora Instytutu Fran-cuskiego w Krakowie. Gość spotkał sięz prodziekanem Wydziału Filologicz-nego ds. nauki i współpracy międzyna-rodowej, prof. UŚ dr. hab. KrzysztofemJaroszem oraz dyrekcją, pracownikamii studentami Instytutu, zwiedził nowąsiedzibę Instytutów Neofilologicznych wSosnowcu i szczegółowo zapoznał się zdokonaniami naukowymi oraz ofertą dy-daktyczną IJRiT.

II ŚŚLLĄĄSSKKIIEE FFOORRUUMM OORRGGAANNIIZZAACCJJII UUCCZZEELLNNIIAANNYYCCHH ZZWWIIĄĄZZKKUU NNAAUUCCZZYYCCIIEELLSSTTWWAA PPOOLLSSKKIIEEGGOO WWOOJJ.. ŚŚLLĄĄSSKKIIEEGGOO II OOPPOOLLSSKKIIEEGGOOZwiązek Nauczycielstwa Polskiego

przy Uniwersytecie Śląskim 14 majazorganizował na Uniwersytecie ŚląskimI Śląskie Forum Organizacji Uczelnia-nych Związku Nauczycielstwa Polskie-go Województwa Śląskiego i Opolskie-go. Podczas debaty JM Rektor UŚ i jed-nocześnie przewodniczący KonferencjiRektorów Uniwersytetów Polskich prof.zw. dr hab. Wiesław Banyś podzielił sięze słuchaczami uwagami dotyczącymiprojektu założeń reformy szkolnictwawyższego w Polsce oraz przybliżył po-stanowienia Konferencji Rektorów Uni-wersytetów Polskich.

SSPPAACCEERR HHIISSTTOORRYYCCZZNNYY ŚŚLLAADDAAMMII ŻŻYYDDÓÓWW WW KKAATTOOWWIICCAACCHH15 maja Sekcja Historii Śląska Stu-

denckiego Koła Naukowego Historykówzorganizowała spacer historyczny „Śla-dami Żydów w Katowicach”. Po zabyt-kach związanych z historią Żydówoprowadzał Jarosław Banyś, prezesFundacji Or Chaim.

KKSSIIĘĘGGAA JJUUBBIILLEEUUSSZZOOWWAA DDLLAA PPRROOFF.. GGEENNOOWWEEFFYY GGRRAABBOOWWSSKKIIEEJJ15 maja w sali Rady Wydziału Prawa

i Administracji UŚ odbyła się uroczys-tość wręczenia księgi jubileuszowej„Prawo międzynarodowe, europejskie ikrajowe – granice i wspólne obszary”prof. zw. dr hab. Genowefie Grabowskiejz okazji czterdziestolecia pracy nauko-wej. Organizatorami imprezy była Ka-tedra Prawa Międzynarodowego Pub-licznego i Prawa Europejskiego.

TTOOŻŻSSAAMMOOŚŚĆĆ 2200009918 maja w sali Sejmu Śląskiego w

Urzędzie Wojewódzkim w Katowicachodbyła się, zorganizowana przez Funda-cję dla Śląska, konferencja wojewódzka„Tożsamość 2009”. Podczas seminariumprzedstawiono m.in. wyniki badań prze-prowadzonych przez Instytut SocjologiiUŚ w 2008 roku w ramach projektu JaŚlązak, ja Polak, ja Europejczyk.

KKOONNFFEERREENNCCJJAA PPOOŚŚWWIIĘĘCCOONNAA HHEENNRRYYKKOOWWII SSŁŁAAWWIIKKOOWWII19 maja na Wydziale Prawa i Admi-

nistracji Niezależne Zrzeszenie Stu-dentów Uniwersytetu Śląskiego zorga-nizowało konferencję pod patronatemInstytutu Pamięci Narodowej, poświę-coną życiu i działalności wybitnegoPolaka Henryka Sławika, odznaczone-go przez Instytut Yad Vashem medalemSprawiedliwy wśród Narodów Świata.

OPRACOWAŁA LUCYNA SADZIKOWSKA

Page 30: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Now

ości

30

WydawnictwoUNIWERSYTETU ŚLĄSKIEGO

NOWE KSIĄŻKI

Prace naukowe

JĘZYKOZNAWSTWO.. Halina W i d ł a :ĆĆwwiicczzeenniiaa zz jjęęzzyykkaa ffrraannccuusskkiieeggoo [eBookna płycie CD]. Dodatek do książki: LL’’aacc--qquuiissiittiioonn dduu ffrraannççaaiiss –– llaanngguuee ttrrooiissiièèmmee..PPrroobbllèèmmeess mméétthhooddoollooggiiqquueess eett iimmpplliiccaattiioonnsspprraattiiqquueess, 20 zł

JĘZYKOZNAWSTWO..Бранко То ш о в и ч :Трансакционал русского и сербского/хорватского/ босняцкого языков, 29 zł

ZAPOWIEDZIPrace naukowe

FILOZOFIA. CCzzłłoowwiieekk aa śśwwiiaattyy wwiirr--ttuuaallnnee. Red. Andrzej K i e p a s , Ma-

riola S u ł k o w s k a , MagdalenaW o ł e k , 22 zł

WWaarrttoośśccii –– ttrraaddyyccjjaa ii wwssppóółłcczzeessnnoośśćć.Red. Danuta Ś l ę c z e k - C z a k o n , Ma-riusz Wo j e w o d a , 22 zł

ETNOLOGIA. Jan K a j f o s z : MMaaggiiaa wwppoottoocczznneejj nnaarrrraaccjjii

LITERATUROZNAWSTWO. „„PPrrzzeekkłłaaddyyLLiitteerraattuurr SSłłoowwiiaańńsskkiicchh””. T. 1: WWyybboorryyttrraannssllaattoorrsskkiiee 11999900––22000066. Red. BożenaTo k a r z , bibliogr., tab., summ., rés., 37 zł

Jacek M y d l a : SSppeeccttrreess ooff SShhaakkeessppeeaarree.AApppprroopprriiaattiioonnss ooff SShhaakkeessppeeaarree IInn tthheeEEllaarryy EEnngglliisshh GGootthhiicc

BIBLIOTEKOZNAWSTWO. KrystynaH e s k a - K w a ś n i e w i c z : TTaajjeemmnniicczzee

ooggrrooddyy (2.). SSzzkkiiccee ii rroozzpprraawwyy zz lliitteerraattuu--rryy ddllaa ddzziieeccii ii mmłłooddzziieeżżyy

RADIO. TELEWIZJA. FILM. Piotr Ś l ę -z a k : OOcchhrroonnaa pprraawwaa ddoo wwiizzeerruunnkkuu

NAUKI o ZIEMI. Stanisław Ć m i e l :CChhaarraakktteerryyssttyykkaa wwttóórrnniiee zzmmiieenniioonnyycchhppookkłłaaddóóww wwęęggllaa ww ssttrreeffaacchh uusskkookkoowwyycchhGGóórrnnoośślląąsskkiieeggoo ZZaaggłłęębbiiaa WWęęgglloowweeggoo, 22 zł

FIZYKA. Seweryn M i g a : NNiieelliinniioowweewwłłaaśścciiwwoośśccii ddiieelleekkttrryycczznnee wwyybbrraannyycchhkkrryysszzttaałłóóww ffeerrrrooiicczznnyycchh, 11 zł

Podręczniki i skrypty

NAUKI o MATERIAŁACH. AntoniB u d n i o k , Eugeniusz Ł ą g i e w k a :PPrroobblleemmyy eelleekkttrroocchheemmiiii ww iinnżżyynniieerriiii mmaa--tteerriiaałłoowweejj

Ośrodek Alliance Française przy Uniwersytecie Śląskimul.Warszawska 540-009 Katowicetel. 032 253 73 [email protected]

Zapraszamy na całoroczne kursy języka francuskiego- ogólne (A1, A2, B1, B2, C1)- specjalistyczne (język handlowy i prawniczy)- klub konwersacyjny- warsztaty tłumaczeniowe- kursy dla dzieci 5 – 11 lat w grupach wiekowych

Zapisy na wakacyjne kursy języka francuskiego w sekretariacie Ośrodka

Najbliższa sesja egzaminacyjna DELF/DALF od 15-20.06.09r.Zapisy od 25-29.05.09r.

Biblioteka, Czytelnia i Mediatekaczynne: wtorek 15.00-19.00

środa 12.00-17.00czwartek 15.00-19.00

piątek 15.00-18.00pierwsza i ostatnia sobota miesiąca 11.00-13.00

Page 31: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Juwenalia Śląskie 2009

Korowód na ulicach Katowic

Przeciąganie „malucha” (Fiata 126p) na katowickim Rynku

Prezydent RybnikaAdam Fudali przekazuje studentom klucze do miasta

Juwenalia z Radiem Egida w Katowicach-LigocieKoncert Kasi Kowalskiej na terenie rybnickiego kampusu

Foto

: Agn

iesz

ka S

ikor

a

Foto

: Mat

eusz

Roz

lach

Foto

: Ew

a Tw

aróg

Foto

: Pau

lina

Piki

ewic

z

Page 32: Cieszymy się wszyscy z projektów międzynarodowych, któ

Wystawa fotografii

„PrzestrzenieArt Déco”

7-29 maja, Galeria Architektury SARP

w Katowicach

Tomasz Kiełkowski, współpracownik „Gazety Uniwersytec-kiej UŚ”, od kilku lat przygląda się swoim obiektywem ar-chitekturze Śląska, gdzie znajduje zaskakujący ład i nie-

spodziewaną harmonię. Jego najnowsza wystawa „Przestrzenie ArtDéco”, to próba uchwycenia klasycznych elementów architektu-ry modernistycznej Śląska. W centrum swoich poszukiwań umie-ścił szczegół, przez który chce pokazać genius loci, czyli duchamiejsc, które fotografuje. A są to, tradycyjnie już dla jego twórczości,modernistyczne kamienice.

Foto

: Tom

asz

Kie

łkow

ski