całość publikacji w pliku .pdf

112
ANTOLOGIA WIERSZY WOJENNYCH Zebral i opracowal Andrzej Jaroszyński Stowarzyszenie Pisarzy Polskich

Transcript of całość publikacji w pliku .pdf

Page 1: całość publikacji w pliku .pdf

1

ANTOLOGIA

WIERSZY

WOJENNYCH

Zebrał i opracowałAndrzej Jaroszyński

Stowarzyszenie Pisarzy Polskich

Page 2: całość publikacji w pliku .pdf

2

Antologia wierszy wojennychWydanie drugie, 2010

Pierwsze wydanie Antologii ukazało sięw niezależnym obiegu w Lublinie, we wrześniu 1982

Redakcja tomu oraz typografia

Bernard Nowak

Opracowanie facsimilePiotr B. Nowak

Projekt okładki jest graficznym nawiązaniemdo pierwszego wydania Antologii

Wydrukowano sto numerowanych egzemplarzy

Egzemplarz nr

========

ISBN 978-83-7038-805-1

Copyright by Andrzej Jaroszyński

Copyright na to wydanieSPP Oddział Lublin

Stowarzyszenie Pisarzy Polskich

Oddział w Lublinieul. Złota 3

20-112 LublinK: 0-606-359-936

Page 3: całość publikacji w pliku .pdf

3

[Zamiast wstępu]

[Andrzej Jaroszyński]

Page 4: całość publikacji w pliku .pdf

4

Page 5: całość publikacji w pliku .pdf

5

Przecież wszystko mogło być inaczej…

Page 6: całość publikacji w pliku .pdf

6

Page 7: całość publikacji w pliku .pdf

7

MOJA OJCZYZNA

OJCZYZNAboli Słowozaciskają się szczęki.

OJCZYZNAjuż tylko w piersi się Ją czujew tych co nieżywiw udręczonej Solidarnościw zimnych łagrach

OJCZYZNAznów śnieg jest sztandaremznowu ukrzyżowano Nadziejęgłodnym rzucone ochłapy – ze stołu zdrajcy

OJCZYZNA– co JąBlaskiem potęgi i chwałyBóg otaczał.

OJCZYZNAw której kolejne ekipy Szatanaumywają ręce przed ceremoniąpoświęcenia pomnika pojednaniaz Narodem Syzyfów.

OJCZYZNArana w sercuktórej śmierć nie zabliźnia…

OJCZYZNA…Boże…Niech nie zacisną się nasze pięści…

23 XII 1981

Page 8: całość publikacji w pliku .pdf

8

Facsymile 2. strony Antologii wierszy wojennych z 1982 r.

Page 9: całość publikacji w pliku .pdf

9

Anna Kamieńska

ŻYCZENIA NOWOROCZNE

Spokój panuje w krajuSpokój nowego rokuw cenzurowanych listachspokojnych kłamstwspokojnej zdradyspokojnych oszczerstwwyroków które spisujązamiast win zasługi

Tylko wiatr nie chce zostawić w spokojutej ziemi i szamoce nią jak zdartym płaszczemSpokojnej nocy wszystkim najlepszym w więzieniachSpokojnej starości drżącej w kolejkach na mroziespokojnych mogił spokojnych cmentarzyukrytych kostnie pałek i parzących gazówniespokojnego jutragdy gniew ludu zmiecie zbyt spokojną przemoc

grudzień 1982 – styczeń 1982

Anna Kamieńska

BOŻE NARODZENIE 1981

Oto są nasze wigilijne Dziadysiano wolnościbiały obrus śniegukrwią przestrzelonygwiazdy znad Sybiru ta samaponad kromkę chlebasoloną łzami

Znowu łamiemy się czarnym opłatkiempolskiego losunoc w ciemnościach brodzitryumfalnie huczy radiow eterze zagłuszają prawdęże Bóg się rodzi

grudzień 1981 – styczeń 1982

Page 10: całość publikacji w pliku .pdf

10

Anna Kamieńska

GRUDZIEŃ 1981

Kto wali do drzwiprzez łańcuch mówi że swóji wchodzi w butach do środka sumieniawyzuwa mnie ze wszystkiegowyrywa mi język z gardłapo co zostawia życiePolska Polak Polacywymażcie to imię święte przecierpianeniech drżą wymawiając je zdrajcyniech będzie rozproszonerozdarte po polachokrytych złudną bieląpustyniachJak bieli ta bielz przestrzeloną piersią

grudzień 1981 – styczeń 1982

Anna Kamieńska

POLSKA PIETA

Śnieg śnieg śnieg a jatrzymam na kolanach dzieckozastrzelonego górnikazatłuczonego pałką studentamam pełne ręce śmiercikołyszę się nad nimiczołem dotykam oszronionych czółjestem więzieniem sama uwięzionajak we śnie nie mam torebkigdzie moje kartki na stypęco ja zrobię bez pozwolenia na życiebez paszportu i kenkartypodejrzana o ostatnią wolnośćcierpienia

Page 11: całość publikacji w pliku .pdf

11

Nie mam w ustach krzykuani śliny ani przekleństwatylko gorzką historię milczeniana języku

BOŻE NARODZENIE 1981

Nie ma nic z dostojeństwa śmierć, którą zadanokażąc żyć na szyderstwo z sercem spopielałym.Na pograniczu dziejów dział ślepej wędrówkidla straconych pokoleń – ile już ich było?

Śmierć i cześć się należały i spiżowe krzyżewiersz poety i wieniec – „poeta pamięta” –błoto, nędza i gorycz, plugawe męczeństwoi głupota statystów nieskorych dać wykupza wątpliwe korzyści utopijnych zasad.

Ciążą ziemi maluczcy, którzy na niej klęcząi zanoszą błagania: „racz nam zwrócić Panie”zamiast konać dyskretnie krzyczą swoją mękęich jęk zakłóca dialog politycznyrównowagę sił świata, burzy strefy wpływów.Chcą wstrzymać obrót globu (a jednak się kręci!)swą wiarą w świętość miejsca w środku Europybili pałami zbirów ich bezbronni krewni.

Ta rozpacz się nie mieści w żadnej racji stanuza zdeptaną nadzieję nie ma zapomogi.Dzieciom śnią się tajniacy, nocni włamywaczeOjcom śnią się dalekie opuszczone dzieci.

Ta klęska się nie mieści w żadnej statystycejak skandal bulwersuje tajne gabinetyi zagraża detente, więc wymienne notyślą do siebie pospiesznie skłopotani władcy.

A tu życie się kurczy w małą piąstkę bóluściśnięte gardło chwyta ostatek powietrza

Page 12: całość publikacji w pliku .pdf

12

jak przetrwać noc bezsennąjak przebyć dzień drogijak spojrzeć w twarz zszarzałą znękanej kobietyjak klątwą lżyć kłamstwojak od niego uciecjak osłonić twarz drogąjak przejść tą ulicągdzie była przestrzeń wolna i gest bratniej rękisłowa, które znaczyły i okruchy prawdywydrukowane kiedyś na kiepskim papierzea teraz patrzą martwe oczodoły okieni zgrzyt pojazdów tłumi przekleństwa przechodniów

Ta rozpacz nie ma skrzydeł sztandaru i pieśnipłomyki świec się chwieją pod milczącym niebemtłumy struchlałych płaczek po kościołachurągają rozumniej dziejów dialektyce.

WASZE PÓŁROCZE

Pod ciemną i czerwoną gwiazdąBawią się w wojnę towarzysze mili,Ze wzdętym brzuchem, wypasioną kabząPod ciemną i czerwoną gwiazdą.

Iskrę wolności chcą zadeptać każdąWszystko, co żyje chętnie by zabili –Pod ciemną i czerwoną gwiazdąBawią się w wojnę towarzysze mili.

Pół roku mija – oni wciąż pijaniBydlęcą furią, rozkazów blekotem,Już minął strach przed gwałtem, pałamiPół roku mija – oni wciąż pijani.

Na koniec dni waszych pracujecie sami,Nie dla was nadzieja w tym, co będzie potem –Pół roku mija – oni wciąż pijaniBydlęcą furią, rozkazów blekotem.

Page 13: całość publikacji w pliku .pdf

13

JESZCZE TYM RAZEM

Jeszcze tym razem czołg, pałka i tarczaJeszcze tym razem może wam wystarczaJeszcze tym razem można zdeptać butem

Lecz raz następny…O, nie wątpcie o tym, o bądźcie pewni,Że następnym razemFala przybierze i znów tamy zerwieI wtedy drżyjcie, bo wtedy zapewneJuż nic nie wstrzymaTych, którzy głowy raz jeszcze schyliliBo oni powstanąI znowu wyjdą i bramy wyłamią

Dzisiaj wy butni, wy dzisiaj zwycięzcyPomyślcie o tym, że to wam dzień klęskiŻeście przegrali już dziśBo lekcji historiiNikt nie przebaczy ani nie zapomniCi dziś za kratą, mają swych przyjaciółCi dziś niewolni, mają siostry, braciPomordowani mają cały naródOn ich poniesie, do oczu wam staną

Zakryjcie twarze, bo patrzą tysiące,Ci nie zapomnąPatrzcie, ci klęczącyDziś pochyleni i dzisiaj milczącyJutro mądrzejsi, silniejsi legendąO tych, co padli – ci was sądzić będąTym bezwzględniejsi, im dziś bardziej zgięciTym pamiętliwsi, tym bardziej zawzięci –Im więcej dzisiaj na waszych obliczach błysków

triumfuIm dziś w waszych oczach więcej jest pychy, im więcej

pogardyTym wyrok bardziej będzie kiedyś twardyTym większą siłą wasze ślady, godłaZdeptane będą aż do korzeni, do dna wykarczowaneI nie zostanie z waszych budowli na kamieniu kamień.

Wy nie zdołacie nawet obcą armią stawić namczoła

Page 14: całość publikacji w pliku .pdf

14

Zetrzeć „Solidarność” z murów możecie,ale nie z pamięci

Kiedyś powiemy wam – „bądźcie przeklęci”!Pięść się zaciśnie, wy będziecie w matniGdy wyruszymy na bój nasz ostatniSłowa te przecież z waszej idą pieśniWszak pamiętacie?Wyście je też nieśli przeciw niewoli i przeciw

okowie,Tylko, że potem stworzyliście nowe,My je zerwiemyA uczą nas dzieje,Że przemoc zawsze pokorniejeBo nie jest w stanie nad każdym postawićZ pałką stupajki i z bagnetem strażyA ci w mundurach także kiedyś mogą broń swą

obrócićBo nie są nam wrogiem w mundur odziani

bracia i synowieJeśli słuchają niechaj im odpowie z czasów

niewoli nasza pieśń prastara…Z kurzem krwi bratniej i dymem pożarów…Gdyśmy śpiewali wśród serdecznej męki…o nie miecz karaj, lecz zbrodniczą rękę…,Ta zza rubieży wyciąga się znowuWinę na siebie biorąc kainowąSrebrnikiem kusząc już rodzime naszeTak dziś radosne, tak własne, JudaszeŻe kiedyś tylko naszą będzie sprawąBy ich ukarać w myśl starego prawa,Ze własne gniazdo, własną brudną plamęWładni jesteśmy własnymi rękami zmyć i uprzątnąćI ukamienować tych, którzy winni, na rozstajnych

drogach.styczeń 1982

Page 15: całość publikacji w pliku .pdf

15

Jan Szary

SŁOWA

Język polski jestpiękny

Można nim wszystkowyśpiewać

Dobroć słowo najtkliwsze.Dobroć dynamit słowa.

Są słowa prostei jasne,

Skierowane prostodo serca!

Pokój wam wszyscyPolacy!

A pokój i wolnośćznaczy to samo.

Tak mówią polscy biskupi.Są słowa wieloznaczneWskazane przez człowieczy rozumZ takich słów Generale

utkałeśNowy

polskiarras.

Skarży się racja– stanu.

Barwi się realny– socjalizm.

Chciałem oko ucieszyćPowiesić arras

na ścianieRozsypał się w mych rękachNa poszczególne ozdobniki

–zdania.Teraz wiem GeneraleJaka jest… twego

arrasu…osnowa:

Page 16: całość publikacji w pliku .pdf

16

Oprawne w partyjny– beton

S t a l o w e…OBCE…Kraty…

26 I 1982

Jan Szary

MOWA

Morze ma przypływi odpływ

Fala za falą nadbiega– i odchodzi

Faluje też i wszechświatW rytmie implozji

– eksplozjiCo chwila rodzi się

MOWAPędzą słoneczne układyGdzieś – hen – w nieskończonośćPędzą

StanąZawrócą

I znowu zaczną sięzbiegać

W niewyobrażalny ciężarmaterii.

By w implozji wybuchuPowołać

wszechświatod nowa.

W ludzkim wymiarze czasuObowiązują te same

prawa.Przemocy

implozjaulotność

wolności

Page 17: całość publikacji w pliku .pdf

17

ŚcieśniaZamienia

w materięOgraniczoną do serca.Potworna siła o b c o ś c iDar Boży – prawo człeka

wolnościMaterializuje

w podświadomościz i a r n k o –

Niech tam gęstniejeNiech wzbiera!

Aż się rozpali…wybuchem

Nowej nadzieiatomowy płomień.

Rozsadzi serca!Rozsadzi umysły!

Rozbiegnie się– w nieskończoność.

25 I 1982

Jan Szary

POROZUMIENIE

Porozumienie znowu modneNa wzór PZPR–u,Nim więc akces zgłosiszOdpowiedz sobie na proste

Pytania:Kto KPP zdelegalizował?Kto zamordował Warskiego?Kto Nowotkę zabił?Później dwóch Mołojców?

Powiedzmy więc jak Albin Siwak:Porozumienie? Kto? Z kim? I dlaczego?Kto w czterdziestym czwartymWywiózł na Wschód akowców?

Page 18: całość publikacji w pliku .pdf

18

Kto rozstrzelał marynarzyBohaterów drugiej wojny?

Kto Moczarskiego ze StroopemTrzymał w jednej celi?Powiedzmy więc jak Albin Siwak:Porozumienie? Kto? Z kim? I dlaczego?

Kto torturami udowadniał, że GomułkaTo Partii zdrajca i Narodu?Kto tchórzliwie przeciąłPaździernikowy sen o Odnowie?Kto Jasienicę zaszczuł?W sześćdziesiątym ósmym rokuKto pałkami lał studentów?Kto strzelał do stoczniowcówW czternaście lat po Październiku?Powtórzmy więc jak Albin Siwak:Porozumienie? Kto? Z kim? I dlaczego?

Kto sprzedał kraj kapitalistom?Kto wymyślił „ścieżki zdrowia”?Kto udowodnił, ile jest wart podpis władzy?Powtórzmy więc jak Albin Siwak:Porozumienie? Kto? Z kim? I dlaczego?Kto wojnę narodowi wypowiedział?Kto nam odebrał obywatelskie prawa?Kto Edelmana zamknął, artystów i profesorów?Kto strajki kulą łamał?Kto głosi, że dla „Solidarności” jest miejsce,Niszcząc ją na każdym kroku?Zapytajmy więc jak Albin Siwak:Porozumienie? Kto? Z kim? I dlaczego?

6 I 1982, Kronika (7)

Page 19: całość publikacji w pliku .pdf

19

Jan Szary

ZAPOMNISZ

Zapomnisz, czym był dla ciebieOkres szesnastu miesięcy.Zapomnisz, żeś był odważny,żeś słuchał głosu sumienia.Zapomnisz pragnienia wolności,Godności ludzkiej,Poczucia jedności z sąsiadem.Zapomnisz, że PolskaMiała pozostać Twoim krajem.Zapomnisz, kim był,

co czyniłco chciał

Tobie i innympodarować

Gdański elektryk… Lech Wałęsa

…ZAPOMNISZ…?4 II 1982, Kronika (7)

Jan Szary [?]

KURZAWKA

Mamy sposób na władzęJest sposób na gospodarkęNie ma sposobu na

czołgW bramie zakładu pracy.

Jest – IMPAS.Buńczucznej piosenki o VIS–achNie przenoś do sfery czynówNie kupuj KałasznikowaZa ciężko zapracowane grosze,Pamiętaj! nowoczesnego

– pancerza

Page 20: całość publikacji w pliku .pdf

20

Płomyk butelkinie chwyci.Jest – IMPAS.

Na tryby mechanizmuprzemocy

Dobry jest drobnoziarnistypiasek.

Dobra jest kropelka wodyZ cząsteczką tlenu:

– korozja.

Połącz w jedność:Ziarenko wody

– z kropelkąpiasku.

Ten idealny konglomeratTo

Polska…Nadwiślańska…

Kurzawka.Pochłonie wszystkoPałac kultury i metroTarczowy kombajn władzyI Partię

– cieplarnianą roślinkęW zbrojnych inspektach.Pochłonie i czołgZałoga ledwie zdąży…

wyskoczyćKoniec – IMPASU!

Tyś jest Szary Janiekropelką wody.

Tyś jest – ziarenkiem piasku.Ziarnko do ziarnka

– Pustynia Błędowska.Kropelka do kropli –

– wszechogarniająca powódź.Szary Janie – do Szarego JanaCały kraj ogarnie

Page 21: całość publikacji w pliku .pdf

21

Cegła po cegleznowu

w ruinęnie zmienisz.

Powiedz własnej partiiŻe fałsz po fałszu

straciła mandatWładania krajem.POWIEDZ!

lub zwróć legitymację.Powiedz – czy nie

Twoja sprawaNadzorcą być czy niewolnikiem,Tylko na Boga –

mi nie pieprz!Żeś

swoje dłonieŻeś

swoje dłonie– odplamił

22–23 I 1982, Kronika (9,10)

Jan Szary

CZERWONY BERET

Marzyła Ci się młodzieńcza sprawnośćPodziw dziewczyny, oklaski tłumu,Defilada, kwiaty w lufachI duma na resztę życia:

Czerwony beretSchowany w szafie

Prawda jest, jednak inna:ZOSTAŁEŚ ŁAMISTRAJKIEM!

Nie masz więc prawa do chluby:Sprawnie „zdobyłeś” desantemFabrykę samochodów w Żeraniu.Sprawnie wywlekałeś LudziZ zakamarków gdańskiej stoczni.

Page 22: całość publikacji w pliku .pdf

22

Sprawniejszy byłeś niż ci z ZOMOW „gaszeniu” grudniowych strajków.

Taka jest prawdanie inna:

ZOSTAŁEŚ ŁAMISTRAJKIEM!Nie masz więc prawa do chluby:

Czerwony beretukryj w szafie.

Ziemia drgnęła na grobachcichociemnych.

Drży również na mogiłach tych spodArnhem.

Zamiast podziwu dziewczyn – zaciętetwarze.

Tylko z każdym krokiemPrawdę wystukują ci twoje buty:

ZO–STA–ŁEŚ ŁA–MI–STRAJ–KIEMSchowaj, głęboko schowaj

Czerwony beretw szafie…

19 I 1982, Kronika (8)

DO TYCH NA WOLNOŚCI

Czerwone słońcedla wszystkich!

Na nieszczęście tłum nie znaswojego nieszczęścia

Snują się po łagodnym okręgu dniaZłe przeczucia

to tylko przeczuciabo i one mogą być nieprawdziwewśród ludzi o haczykowatej pojemnościoczu i płuc

Bez ryzyka i bez śladuodbitego twardą podeszwą

za nic zda się szlachetność!Na nic zda się twójoddech i gest twój

Page 23: całość publikacji w pliku .pdf

23

godność zagasła razzagaśnie jak świeca któraNigdy już ognia nie dozna

Pogasili tak swe aureole człowieczeprzywódcy żarłoczni żarłocznej wojnyPozostała w nich już tylko ziemiaktórej nigdy nie zrozumiejąMyślą i Są na podobieństwo drugichale dla nich to kraina lodów wieczystych

i wieczystych czerni!Nie omijaj spojrzeniami chmur rozpaczyciężko hałasujących nad głowamiNiech myśli odbiorą dziś ci senWpatrz się w siebie – będziesz wiedział

jak skruszyć żelazoPotoczycie się jak kamienie z wielkiej góryNa barki bałwanem.

MNIEJSZE ZŁO

Mogliby przecież zabić stokroć więcejPojemność więzień zwiększyć parę razy…Ciesz się, narodzie, skowycz w podzięce,Za oszczędzone ci sroższe ukazy.

Czyż uczyniono coś ponad konieczność,Nad nieuchronność zdrady, łgarstwa, kaźni?Wątpisz? – Lat siedem za myśl niedorzeczną,O niewdzięczniku, brak ci wyobraźni!Mogliby przecież i do snu twojegoWedrzeć się nocą przez drzwi wyłamane…Jeszcze pożyjesz, nie ma tego złego…Póki i ciebie nie stawią pod ścianę.

Cóż im wzbraniało rozmiażdżyć czołgamiNie tylko bramy hut, kopalń i stoczni,Mniej dobrotliwie tłuc pałką, szczuć psami,Gorliwiej słuchać moskiewskiej wyroczni?

Page 24: całość publikacji w pliku .pdf

24

A czy zważyłeś, że robią to sami!Że samodzielnie od Wielkiego BrataBiorą rozkazy, spieszą z raportami,Czy doceniłeś suwerenność kata?

Jeszcze oddychasz, więc sław dobrą wolę,Nim ci języka nie wyrwą wraz z kneblem.W lufę kamery spójrz z miedzianym czołemI stań na baczność w hańbie niepodległej!

Solidarność „Informator” nr 16, Region Środkowo–Wschodni, 2 IV 1982 Lublin

LITOGRAFIA

Carskie sołdaty z beznamiętną twarząprzykuwają Waleriana Łukasińskiego do działa.Tyle patriotyczna litografia.

Widziany był ludzkim okiem jedyny raz przezBakunina,

który przekazał taką relację: Postać starca z długąbrodą,

Jakkolwiek zgięta, wojskowej postawy.

Nie wiemy, jak mijały dni i noce 46 lat więzienia.Niech nikt o tę wiedzę się nie kusi.Milczy o tym pamiętnikPisany w próżnię czy dla Boga?

„A ja sam gdzie jestem i czym jestem?Jak ów Żyd wieczny tułacz bez dachu nad głową.Co mnie obchodzi Petersburg, Paryż, Londyni te cienie prawdy w gazetach.Człowiek bez ojczyzny przestaje prawie byćczłowiekiem”.

Czy tylko za ojczyznę wybrał religię i nadzieję?W 1868 wyzwolony z niewoli –Stanął przed Wszechmocnym

Page 25: całość publikacji w pliku .pdf

25

z oskarżeniem przeciwko niesprawiedliwości i tyraniiz prośbą o poprawę dla winnycho zgodę, pokój i błogosławieństwo dla obu narodów.

5 II 1982

DO POETY

„Gdzie jest, poeto, ocalenie?”Jak myśl natrętna ściga nas pytanie.„Przed nami jest jądro ciemności”.Tak zakończenie rzeczy zaczętej w 1947dziś znowu trzeba nam powtórzyć.Nie żeby tylko obrót epok narzucał nam dykcjęale że trzeba jakoś wyrazić, boli ludzi.Poeto potrzeba słówktóre przemienią czas oczekiwania w czas nadziei.Krew w nowe życie.

3 II 1982

NIE ZNAMY JESZCZE DNI

Co robić w tym grudniu przeklętym?Noc na noc zachodzi. Dni krótkie i szare.Nie cieszy śnieg, na którym brud i stal.Cisza taka jak przed czymś,spokój jak po czymś, czego nie chciałoby się nazywać.Strzeże je czołg, szlaban i żołnierz w mundurze

barwy zeschłej choinki.Powtarzamy sobie: to dłużej tak być nie może.Śpiewamy kolędę: Bóg się rodzi, moc truchleje!Ale dalej nam nie idzie.

Nie znamy jeszcze dni od Wielkiego Piątku doWielkanocnej Niedzieli.

30 XII 1981

Page 26: całość publikacji w pliku .pdf

26

ŻELAZO

Dlaczego to musi być grudzień,lecą ciężkie ciemne śniegu gołębie,spadają na płyty chodnika. Czymjest talent wobec żelaza, czym jestmyśl wobec munduru, czym jest muzykawobec pałki, czym jest radość wobecstrachu, ciężki ciemny śnieg zakrywakiełki marzenia. Widzisz z balkonu,jak młody Norwid pokazuje patrolowidowód osobisty i zaklina się, żenie może podpisać volkslisty, tamciśmieją się pogardliwie, mają rozdętenozdrza i zbyt czerwone policzki,wypożyczeni z obrazów Męki Pańskiejoprawcy, czym jest wobec nichmilczący tłum w niebieskim tramwajukim jest ta smutna dziewczyna, czywłaśnie tak zacznie się nowa epoka,czy ten czołg o długim gogolowskimnosie jest jej ojcem chrzestnym,czy to żelazo, które chrzęści, podktórym ugina się delikatny gołąbśniegu, przypieczętuje DeklaracjęLojalności i śmiertelnie skaleczypiosenkę wolności, tymczasem widzisz,jak młody Norwid zwolniony przezrozdęte nozdrza i zbyt czerwonepoliczki do bramy się chowa, on,tak samo jak i ty, jest kruchy jakpłyta gramofonowa i wszyscy przechodnie– każdy trzyma w ręku garstkęnieskończoności – wszyscy są zatrzymani,wszyscy nieruchomi, kołysze siębruk pod gąsienicami dekretów.Wieczorem pytasz mnie, zrozpaczony,co robić, jak to, dziwię się, czy twojemyśli okazały się fałszywe, czy pękłaobręcz twojej wyobraźni, nie, to tylkożelazo spuchło.

Page 27: całość publikacji w pliku .pdf

27

DO GENERAŁA

Za słowa kłamstwem splugawione,Za mundur bratnią krwią splamiony,Za ręce siłą rozłączone,Za oczy dziecka przerażone –

Obnoś swój triumf w partyjnej chwale,Naród dziękuje ci – generale.

Za pogrom braci bez litości,Za honor wojska zbezczeszczony,Za mękę strasznej bezsilności,Za ból rozłąki z mężem żony,Za łzy i rozpacz samotności –

Ciesz się, żeś działał tak wspaniałe,Naród dziękuje ci – generale.

Za połamane pałką kości,Za koszmar walki brata z bratem,Za nienawiści siew i złości,Za to, że żołnierz stał się katem,Za znów zdławiony świt wolności –

Pomnik twych zasług wzniosłeś trwaleNaród dziękuje ci – generale.

Za nałożone znów kajdany,Za zbrodnię łagrów w polskiej ziemi,Za fałsz przemówień wyświechtany,Za podłość zdrajców między swymi,Za język prawdy zakazany –

Wypnij na Kremlu pierś po medale,Naród dziękuje ci – generale.

Naród śle swe podziękowania,Żeby ci legły jak kamienie,Przypnij je spiesznie, bez wzdragania,Może obudzą twe sumienie?Bo generale nie znasz godziny,Gdy przed Najwyższym Dowódcą staniesz –

Złożysz ostatni raport za swe czynyZ piętnem Kaina – krwią swego brata.

31 XII 1981, Białołęka Dworska

Page 28: całość publikacji w pliku .pdf

28

Jan Wiśliński

A JEŚLI BÓG NASZ

A jeśli Bóg nasz – to prawdziwya jeśli ludzie – to uczciwia jeśli sprawy – to rzetelnea jeśli serca – zawsze wiernea jeśli Polska – praca, wolność –to jedna droga: SOLIDARNOŚĆ

KIEDY UPADA CZŁOWIEK

Kiedy upada Człowiekziemia nie mięknieprzemoc nie truchlejejęk syrenyrozdziera ciemnośćjak zasłonę Przybytku.

Kiedy upada Człowiekpod pałką Kainanoc piętnuje uchodźcówocalonychnie chroni senprzed hańbą poranka.

Kiedy upada Człowiekpokonany kłamstwemkarłów i demonówszpalty gazetplują mu w twarz jademjego własnej mowy.

Kiedy upada Człowieknie upada pospolita rzeczpospolitość klęskito rzecz ludzkalecz niepospolitajest człowiecza miara rzeczy.

Page 29: całość publikacji w pliku .pdf

29

KTÓRYM ODJĘTO

Którym odjęto mowę i splądrowano domz podziemia piszą zdyszane listyw niczyją przestrzeń.

Logiczny absurd krainy umarłychprzeczuł ów więzień–herezjarchaminionej geopolityki.

Nie miał zrozumienia ani współczuciadla zuchwałej dumypokonanych,

Nowe pokolenie biesów szturmem zasiedliłomiejsce puste i przestronnedla samoudręki i samozagłady.Którym zatruto oddech i odebrano senpróbują ocalić jeszcze ostatni gestniezmordowanego czuwania.

NOCNE STUKANIE

Nic się nie zmieniłoKrew poszła po śniegŁatwiej nawet niż krew ojcówPod zielone sukno JałtyWieczoremNie mogę wyjść z domuWypędzony z Polski i z historiiNawet nie wiemCzy wolnośćJest jeszcze moją ojczyznąStukająJeszcze nie po mnieStukają drewniaki KolbegoIdzie od celi do celiOdmawia różaniecOrzeł ukrzyżowany na czapkachOdwraca głowę.

Page 30: całość publikacji w pliku .pdf

30

DO PRZYJACIELA KTÓRY NIE OTWORZYŁ DRZWI

Twój zdrajca to cień na ścianieI cisza nazbyt głośna i oko przy judaszuI serca nagły popłoch

Wybaczam ci – odchodzęI zapominam twój adres, bo otworzyły się innezupełnie nie znane drzwi…

MÓJ PRZYJACIELU

Mój przyjacielu, czemuś się upierałBudować dom z oknami bez krat?Krata oznacza – jak twierdzi Generał –Porządek, Spokój, Ład.Chciałeś wolności? Wolność to Chimera!Lepsza dla ludu marchewka i bat.Już odbijamy od punktu „dwa zera”,Porządek, Spokój, Ład!

Że świat się dziwi? A niech go cholera!To my normalni, a dziwny jest ten świat.Że się nie zdarza Generał– Liberał?Porządek, Spokój, Ład!

Kto go popiera? Naród go popiera!Naród – rzecz jasna – Republiki Rad.Niech cicho siedzi jego wpływów sfera.Porządek, Spokój, Ład!

Generał surowo ocenia Premiera,Sekretarzowi wytyka sto wad,W trójcy jedyny gra Ocaliciela,Porządek, Spokój, Ład!

A kiedy Naród już będzie umierał,Rozpięty na krzyżu z wyłamanych krat,Z ulgą odetchnie nareszcie Generał:PORZĄDEK! SPOKÓJ! ŁAD!

Page 31: całość publikacji w pliku .pdf

31

COŚ TY ZROBIŁ…

Coś ty zrobił, coś ty zrobił generale,Że na twoich rękach krew i łzy.Nie odejdziesz do historii w chwale,Hańba będzie towarzyszyć ci.

Przecież wszystko mogło być inaczej,Gdybyś narodowi służyć chciał.Ale teraz Polska nie przebaczy,Żeś jej taki podarunek dał.

Władza teraz nie ma już odwrotu,W tubę demokracji nie czas dąć.Naród już uwierzyć nie jest gotów,WRON–a w bagno dalej musi brnąć.

Nie lękajcie się terroru,Prześladowań, ucisku i ran.Kto by życie swoje chciał ocalić,Ten je straci, jak powiedział Pan.

Już siekiera do pnia przyłożona,Będzie wolna Pospolita Rzecz.Odzyskamy swoją niepodległośćI tyranów wygonimy precz.

Orzeł biały ma dziób i pazury,Czarna wrona nie wydrze mu piór.Głowy nasze podnieśmy do góry,Już jutrzenka błyska spoza chmur.

MATCE NA ŚWIĘTO KOBIET 1982 ROKU

Wybacz, Mamo, że wpadłem tak późnoLecz dzień cały biegałem po mieścieŻonie czapkę kupiłem dość luźnąKilo sera żółtego za dwieście…

Page 32: całość publikacji w pliku .pdf

32

Obie córki dostały rajstopy –Z NRD, trochę brudne, lecz ciepłeSąsiad przywiózł nam ze wsi jaj kopęNie chciał forsy, więc znowu się wściekłem.

Po obiedzie spraw kilka od ręki…Gdzie – nieważne. Nie trzeba pamiętaćPotem paczka. Wiesz: do BiałołękiPiszę datę i nagle… Dziś święto…

Ósmy marca, Dzień kobiet. Bez głowyChodzę. „Pamięć mam dobrą lecz krótką”Toż na wódkę jest bon dodatkowyLecz nie będę cię raczył ich wódką…

Do kwiaciarni więc. Róże. Czterdzieści…Duże? Jedna za życia rok całyW pączku róży niewiele pomieściszJeszcze mniej oddasz wiersza banałem

Biegnę więc lżejszy o dwa tysiące:Nędzny bogacz, tchórz – zuch, młody starzecGdy wtem widok ZOMO–wców kroczącychPo Krakowskim, przypomniał mi Marzec…

Tamten Marzec, czternaście lat temuKiedy zamiast przed władzą paść plackiemŚmieli głową o mur bić systemuKarol razem z Adamem i Jackiem

Resztki muru, krwawymi łapamiKleci dziś własny zbir z obcą bestiąI choć chłopcy są znów za kratamiLudu gniew – ich najlepszą amnestią

Przecież garstka ich była nad ranemPo południu w fabrykach już wrzałoA wieczorem, gdy Papież rzekł: „Amen”Z klęczek dziesięć milionów powstało

Page 33: całość publikacji w pliku .pdf

33

Dziś znów noc. Diabeł wyłazi z pudełkaChcąc napełnić nas trwogą i lękiemAle kto nosi wciąż ciemne szkiełkaMoże łatwo przegapić jutrzenkę

A po nocy wszak świt zawsze wstajeWięc pozwólcie – koledzy zza kratek –By te kwiaty, co matce mej dajęByły darem dla waszych też matek

Bo te matki symbolem są siłyMy zaś siły tej skutkiem brzemiennymGdy nas w latach czterdziestych rodziłyW Polsce przecież był też stan wojenny

Więc dziękuję Ci, Mamo, z zapałemCzci za wiarę, odwagę, wytrwałośćGdy kolejne marzenia swe razemZ kalendarza kartkami zrywałaś

Lecz się nie dziw, że milknę w rozmowachŻe czasami na całe dni znikamAlbo nagle wybiegnę bez słowaKiedy właśnie słuchacie dziennika

Bo tak musi być, moja kochanaJestem duży już… i wiem, co robięWięc mi wybacz, że dzisiaj od ranaNie myślałem w y ł ą c z n i e o Tobie.

Page 34: całość publikacji w pliku .pdf

34

Page 35: całość publikacji w pliku .pdf

35

Matko Boża,nie mam już tej plakietkiz twarzą Częstochowskiej

Page 36: całość publikacji w pliku .pdf

36

Facsymile 28. strony Antologii wierszy wojennych z 1982 r.

Page 37: całość publikacji w pliku .pdf

37

Anna Kamieńska

STABAT MATER NA 600–LECIE MATKI BOSKIEJCZĘSTOCHOWSKIEJ

Pod tym krzyżem, gdzie rozdartaUmierała w nocy Polska,W wodach Wisły, w śniegu grudniaStała Matka Częstochowska.

W tłumie matek pochylona,Osiwiała, ledwie żywa,Pod tą bramą, pod tym krzyżemStała Matka Boleściwa.

Zatrwożona i bezsenna,Jak dziś każda z polskich matek,Przytuliła nas do sercaGorzki mocząc łzą opłatek.

Okutana szatą z lodu,Poczerniała i milcząca,Solidarna z ludem swoimStała Matka Bolejąca.

Matko nasza, Matko Boża,Poorana, cała w troskach.Większą wiarę i nadziejęDaj nam, Matko Częstochowska.

LITANIA SOLIDARNOŚCI [1]

Matko oszukanych módl się za namiMatko zdradzonych „Matko w nocy pojmanych „Matko uwięzionych „Matko na mrozie trzymanych „Matko bitych pałkami „Matko przerażonych „

Page 38: całość publikacji w pliku .pdf

38

Matko zastrzelonych módl się za namiMatko górników „Matko stoczniowców „Matko robotników „Matko rolników „Matko studentów „Matko niesłusznie skazanych „Matko prawdomównych „Matko nieprzekupnych „Matko niezłamanych „Matko zrozpaczonych „Matko osieroconych „

Królowo Polski cierpiącej módl się za namiKrólowo Polski walczącej „Królowo Polski niepodległej „

Przez modły Papieża Jana Pawła „Przez uwięzienie sługi Twego Lecha „Przez poniżenie uczonych i pisarzy „Przez bohaterstwo młodych „Przez samotność starych „Przez nadzieję milionów „

Daj nam wszystkim żyć „w wolności i prawdzie „AMEN.

MODLITWA LECHA WAŁĘSY W WIĘZIENIU

Matko Boża, nie mam już tej plakietki z twarząCzęstochowskiej płaczącej w śniegu grudnia.

Ona przeniknęła aż do wnętrza razem z tym bólem,który nam zadano.

Tym ciosem wgnietli Cię w głąb duszy.Tam Cię znajduję, tam przypadam z narodem

oszukanym, umęczonymi tam w milczeniu czuwam, będę czuwał.

Page 39: całość publikacji w pliku .pdf

39

Czy słyszysz – we mnie biją miliony serc.To jest nasze wołanie póki my żyjemy.

Matko Boża, Matko mojaI Matko naszej wspólnej MatkiDaj nam wielkie wytrwanie, blask wolności

i prawdy.A prześladowcom naszym wybacz,Kiedy my nie potrafimy.

styczeń 1982

Jan Szary [!]

MODLITWA A.D. 1956–1982

Na Ławicy w PoznaniuPod zielonym brezentemPokotem

wyrównane w szereguOczekując pogrzebu

leżą– zapomniane dziśPrzez wszystkich

– żołnierskie trupy.Nikt nie głosi ich chwałyNikt nie wzniesie pomnikaChoć ponieśli ofiarę najwyższąZa prawo nie strzelania

…do brata!Dlaczego

terazpo 26–ciu latach

Ja – Szary Jan – ateistaModlę się do Ojca Boga i SynaPanie Boże zbaw mniePanie Boże zbaw mniePanie Boże zbaw mnie… od …NIENAWIŚCI.

Page 40: całość publikacji w pliku .pdf

40

Maciej Zembaty

KOLĘDA INTERNOWANYCH – BÓG SIĘ RODZI– 1981

Bóg się rodzi, a rodacy po więzieniach rozrzuceni,bo zamarzyła im się Polska niepodległa na tej ziemi,solidarni i odważni, górnik, rolnik i stoczniowiec,dziś składają do Cię modły – daj nam wolność Panie Boże.

Cóż nam druty, cóż nam kraty, gdy w jedności nasza siła,z pierwszym brzaskiem wzejdzie słońce, zbudzi się

Ojczyzna miła,matki, siostry, żony, dzieci – sami przy świątecznym stole,tylko szatan mógł zgotować naszym bliskim taką dolę.

Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą,w trudnych chwilach, w złej godzinie, wspieraj jej siłę

swą siłą,by się zdrajcom nie zdawało, że zawładną Polską całą,a słowo ciałem się stało i mieszkało między nami.

Boże Narodzenie 1981, Białołęka Dworska

Pociesz Jezu krąg płaczący, zasiej w sercach prawdyziarno,

siłę swoją daj walczącym, pobłogosław „Solidarność”.Więźniom wszystkim daj wytrwałość, pieczę miej nad

rodzinami,a słowo ciałem się stało i mieszkało między nami

(dodatkowa zwrotka z Wiśnicza, nieznanego autora)

Page 41: całość publikacji w pliku .pdf

41

KOLĘDA LUBELSKA

Do Betlejem niosąc daryprzyszliśmy pasterze,

Ale wokół szopy starejdrut kolczasty bieży.

Nad stajenką, co od strażyzbrojnej otoczona,

Gwiazda się Heroda żarzyniby krew czerwona.

Krążą wieści zatrwożonew tłumie zatroskanym,

Że Dzieciątko wywiezione,a Józef zabrany…

Że na chmurach wielkim chóremrój aniołków płacze…

Hej, paterze, niech kto wierzy,broni się rozpaczy.

Oto wyszła przed stajenkęMaryja panienka,

Straż wymija, idzie do nasz Jezusem na rękach.

Wznosi ku nam DzieciąteczkaMalusieńkie dłonie,

Gwiazdy białe i czerwoneświecą w jej koronie.

UCHROŃ NAS, PANIE

Od krwi przelanej naszych braci,od ceny, którą trzeba płacićza robotników zawezwanie

Uchroń nas, Panie.

Page 42: całość publikacji w pliku .pdf

42

Od nienawiści i otępienia,i poniewierki zastraszenia,od lęku przed tym, co się stanie

Uchroń nas, Panie.

Od dzieci naszych znieprawieniai od wyzbycia się sumienia,od popadnięcia w obłąkanie

Uchroń nas, Panie.Od zbezczeszczenia co najświętszei od zwątpienia w co największe,od tego, co niesie rozstanie

Uchroń na, Panie.

Na Solidarność Narodowąi wszystko to, co jest odnowąza życie czyste

Daj siłę, Chryste.

MODLITWA

Od nienawiści zbaw mnie, Mocny Boże.Spraw, bym nie poczuł, jak się rodzi gniew.Tylko Ty jeden pomóc mi dziś możesz,bo nienawidzę, sercu swemu wbrew.

Ja nienawidzę tych, co tak rządzili,że dzisiaj został nam żebraczy kij.Ja nienawidzę tych, co ludzi bili.A bardziej tych, co przykazali: bij!

Nie cierpię dni tych, które dzisiaj mamy,bo wszak nie o to ojcom naszym szło.Nie lubię, gdy mówią, że to diament,Wciskając w garść błyszczące zwykłe szkło.

Nie lubię nowomowy pospolitej,ni zdań okrągłych, gładkich pustych słów.

Page 43: całość publikacji w pliku .pdf

43

Haseł wytartych, frazesów zużytych,co się zjawiają w przemówieniach znów.

Nie cierpię ludzi, którzy robią świństwa,gdy z gęby sama słodycz płynie im.Prałbym tych drani po oblazłych pyskach,bez rękawiczek, choć nie znoszę krwi.

Nie lubię tych, co pod odgórny dyktat,wydają werdykt bez mrugnięcia rzęs,co patrząc na mnie widzą tylko aktanie dostrzegając, że tu człowiek jest.

Jakże nie lubię bezczynności sytej.Duszy sprzedanej za królewski chleb.Tych, co po order lub inne zaszczytyGotowi zawsze zgiąć pokornie łeb.

Jak nienawidzę tych, co podsłuchująkażde z mych ledwo pomyślanych słów.Intrygi brudne za plecami knująi zaglądają nawet do mych snów.I nienawidzę bezsilności swojejni cudzej siły, co przemocą jest.Nie chcę znów widzieć, jak się ludzie boją,bo sam przeszedłem już tchórzostwa chrzest.

Ty, Dobry Boże, który wszystko kochasz,spraw, bym ja także choć polubić mógłalbo przynajmniej tolerował trochęto, co mnie ciągle wali z nóg.

Sądy doraźne oraz stan wojennyi podniesioną na mnie brata pięść,i nawet to, że siedzę dziś w więzieniu,pomóż mi, Panie, z cierpliwością znieść.

Jeśli Twa wszechmoc tak daleko sięga,że wszystko możesz, Wielki Boże, spraw,bym dumny był z Ojczyzny mej potęgii z panujących w moim kraju praw.

Page 44: całość publikacji w pliku .pdf

44

A jeślim w prośbach swoich przebrał miaręjedną jedyną, Panie, spełnić chciej:bym w ludzką dobroć odzyskać mógł wiaręod nienawiści uwolnij mnie mej.

PLAC ZWYCIĘSTWA GRUDZIEŃ 1981

Stukot kopyt o bruksłowa komendy samodzierżcysuchy odgłos strzału.To żołnierz wolał śmierć– niż poniewierkę.nie mogąc ugodzić wrogastrzelił do siebie.

Tutaj po latach wzniesionokształt kopulastyobcy Stolicycebulami wież wołający,że Polska nigdy nie będzie –że można wyzbyć się wszystkich złudzeń,bo „spokój panuje w Warszawie”.

Łopot swastyk urągałprochom poległych obrońców,wyrok został wydany:nigdy więcej Warszawy!Ogień wypalił Stolicęserca spopielały z żalu.

I trud, znojny trud ludziz gruzów dźwigających domy.Domy, którym nie pozwolono stanąćna korzeniu krzyża.Beznadziejność życia,które z nazwy tylko było polskie.

ZNAK, któremu się sprzeciwianowystrzelił w niebo.

Page 45: całość publikacji w pliku .pdf

45

Czerwona nitka chodnika –jak smuga krwipłynie od prochów poległychdo stóp Krzyża,Krzyża Chrystusa twegopospiesznie rozebranego nocą.A teraz zamarznięte ręceusłały inny krzyż kwiatów,tu stała trumna tego,co na tym placuprzeżył swoje Nunc dimittis??…

LITANIA SOLIDARNOŚĆI [2]

Ojcze nasz, który jesteś w niebie…Ojcze z nieba Boże zmiłuj się nad namiSynu, Odkupicielu świata Boże zmiłuj się nad namiDuchu Święty Boże zmiłuj się nad namiŚwięta Trójco jedyny Boże zmiłuj się nad nami

Ojcze nasz, miłości wszechmocna Bądź wola Twoja

Ojcze nasz, źródło dobroci, piękna i szlachetności Bądź wola Twoja

Ojcze nasz, Stwórco człowieka i społeczeństwaludzkiego

Bądź wola TwojaOjcze nasz, dążeń i powołań ludzkich harmonio

Bądź wola TwojaOjcze nasz, jedyna gwarancjo ładu społecznego

Bądź wola TwojaOjcze nasz, pragnący zjednoczyć serca wszystkich

ludzi, Twoich synów i córek Bądź wola Twoja

Ojcze nasz, pamiętający o naszych matkach i żonach,dzieciach i wszystkich bliskich Bądź wola TwojaOjcze nasz, z ojcowską dobrocią ukazujący namprawdę o nas samych Bądź wola Twoja

Page 46: całość publikacji w pliku .pdf

46

Ojcze nasz, nieskończona głębino przebaczeniaBądź wola Twoja

Jezu, Panie nasz – doskonałości Ojca Niebieskiegoczłowieczy przykładzie Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – zwycięska ponad wszystko

miłości przyjaciół i nieprzyjaciółPrzyjdź Królestwo Twoje

Jezu, Panie nasz – słońce i sprawiedliwośćPrzyjdź Królestwo Twoje

Jezu, Panie nasz – ostojo prawdy i uczciwościPrzyjdź Królestwo Twoje

Jezu, Panie nasz – obrono godności człowiekaPrzyjdź Królestwo Twoje

Jezu, Panie nasz – solidarności nauczycielu„Jezu, Panie nasz – założycielu Królestwa Bożego

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – odwago naszej wiary i wierności

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – internowanych i aresztowanychpociecho i nadziejo Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – nadziejo i pomocy prześladowanychdla sprawiedliwości Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – skarbcu i najpiękniejsza ochronopraw człowieka i obywatela Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – walczących o wolność

i praworządność wspomożycieluPrzyjdź Królestwo Twoje

Jezu, Panie nasz – wieczna pamięci i pokoju zabitychJezu, Panie nasz – wiekuista nagrodo maltretowanych,skazanych i pomordowanych Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – czystość intencji naszych znający –

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – miłości oczekująca każdegoczłowieka ponad wszelkie jego grzechy

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – który dałeś nam Matkę swoją naKrólową nieba i ziemi

Przyjdź Królestwo Twoje

Page 47: całość publikacji w pliku .pdf

47

Jezu, Panie nasz – który w sercach naszych ustanowiłeśMatkę swoją Panią naszej Ojczyzny, Królową Polski

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – który pozwoliłeś naszemu narodowidla ratowania obecnego i przyszłego pokoleniazjednoczyć się w Niezależny Samorządny ZwiązekZawodowy „Solidarność”

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – który opatrzyłeś ten Związek u samegopoczątku znakiem Twojej obecności, Krzyżem Świętym

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – który dla tego Związku jesteśrękojmią wytrwałości i wierności zadaniom, jakiewpisałeś dlań w serca społeczeństwa

Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – który przygotowałeś sobie spośródnaszego narodu następcę św. Piotra – DuszpasterzaNarodów Przyjdź Królestwo TwojeJezu, Panie nasz – który przez obecność Twojej Matkii Królowej naszej na Jasnej Górze, poprzez pamięćbohaterstwa i ofiar naszego narodu za wiarę i „wolnośćnaszą i waszą” i przez znak papieża – Polaka –wzywasz byśmy się stali narodem miłości Bogai bliźniego Przyjdź Królestwo Twoje

Duchu święty – najszlachetniejsza więzi między ludźmiŚwięć się imię Twoje

Duchu święty – roztropności naszych sumieńw osądzaniu innych ludzi Święć się imię TwojeDuchu święty – światło mądrości w naszym działaniui służeniu Święć się imię TwojeDuchu święty – miłości zwyciężająca wszelkie zło

Święć się imię TwojeDuchu święty – miłości niosąca wolność człowiekowiw każdej niewoli Święć się imię TwojeDuchu święty – miłości dobrych ludzi przed demagogiąkłamstwa i nienawiści chroniąca

Święć się imię TwojeDuchu święty – jedyna prawdziwa wolności każdegospołeczeństwa ludzkiego Święć się imię Twoje

Page 48: całość publikacji w pliku .pdf

48

Duchu święty – najgłębsza jedności i solidarnościmiędzy ludźmi Święć się imię Twoje

Baranku Boży, który gładzisz grzechy świataprzebacz nam Panie

Baranku Boży, który niesiesz wyzwolenie światuwysłuchaj nas Panie

Baranku Boży, bez którego niczego co dobre, niemożemy uczynić zmiłuj się nad nami

Matko Boża, przybytku Ducha Świętegomódl się za nami

Matko Boża, ucieczko grzesznych i wspomożeniewiernych módl się za namiMatko Boża, Królowo Pokoju i Królowo Polski

módl się za namiPod Twoją obronę uciekamy się…

Page 49: całość publikacji w pliku .pdf

49

Czyż uczyniono coś ponad KONIECZNOŚĆ

Page 50: całość publikacji w pliku .pdf

50

Facsymile 39. strony Antologii wierszy wojennych z 1982 r.

Page 51: całość publikacji w pliku .pdf

51

ŻYCZENIA DLA LECHA WAŁĘSY

Zamigotały gwiazdy blade na wigilijnym niebietalerz z opłatkiem na stół kładędla Ciebie.Gdzie jesteś?Gdzie jesteś Leszku?Czy to prawda, że teraz trzymają Cię w sztabie,czy nasz głos, który słyszysz coraz słabiej,dotrze do Ciebie bez przeszkód?Trzymaj się, Leszku, nie trać wiary,choć rozbiły nas pałki i kule,choć zwrócono nasz pociąg w jeszcze większy tuneli uchodzi z kotła reszta pary –trzymaj się Leszku!Dymy stoczni, kopalń i hut myślą ogarnij,my – z Tobą – solidarni –przetrwamy i zwyciężymy!Niechaj noc święta narodzenia Panaod tamtej nas nocy oczyści,by nie pękła – jak opłatek cienka – ścianadzieląca nas od nienawiści.

DO MARII WIKTORII CÓRKI LECHA WAŁESY

Gdy oddech wstrzymała Polska zniewolona,Ty jak promyk złoty pośród nocy ciemnej,Ty, kruszyna mała, w dniach smutku zrodzona,Symbolem nadziei stałaś się bezcennej.

Dwa Twoje imiona: Maria i WiktoriaJak dwie gwiazdy błyszczą nad niedolą nasz,I naród nie skona, będzie śpiewał: Gloria!Choć myśl wolną niszczą i czołgami straszą.

Bo Maria – to Matka i Polski królowaOna da nam i siłę, i do walki męstwo,Ona do ostatka bronić nas gotowa,

Page 52: całość publikacji w pliku .pdf

52

A Wiktoria – oznacza po prostu Zwycięstwo!Więc rośnijże nam zdrowo, godnie – córko Lecha,Jak Ojciec stań się mądra, ale drugim równa.Wsłuchana w Boże Słowo, bądź Matki pociechąI nigdy nie zapomnij, żeś jest Wałęsówna.

20 II 1982

PIEŚŃ POLAKÓW GRUDNIA 1981 R. (na mel. „Janka Wiśniewskiego”.)

Gdy w noc grudniową północ wybiła,Świt straszną wieścią obudził nas,Że naszą wolność już zaprzedali,W czarną niewolę wiodą nas.

Przywódców naszych aresztowaliSądząc, że bez nich poddamy się,Tak jak gestapo z łóżek zabrali,Uprowadzając w ciemną noc.

Lecz naród polski stanął w szeregi,Robotnik, student, uczony, szewcNie damy zniszczyć „Solidarności”Chcesz nasze życie, zdrajco, bierz!

Czerwień trysnęła, serca struchlały,Na bladych twarzach rozpacz i gniew,A ręce zdrajców już nie są czyste,Znów na nich robotnicza krew,

Weszli z pałami, z karabinamiMyśląc, że siłą wszystko się da,Lecz teraz chcecie, pracujcie sami,My w swym oporze będziemy trwać.

Gdy na ulicach pozorny spokój,To w polskich sercach inaczej jest,Pod karabinem i pod pepesząKłębią się myśli i trwa bunt.

Page 53: całość publikacji w pliku .pdf

53

Wzięli w swe ręce całą kulturę,Pozostawili chwasty i plew,A demokrację zlikwidowaliI wprowadzili terror serc.

Lecz trwający bracia w biernym oporze,Bo tylko taki możliwy jestI choć jest ciężko, nie traćmy wiary,Że kiedyś przyjdzie męki kres.

Jesteśmy siłą, z którą się musiLiczyć nawet moskiewski pies,Czerwony carat też kiedyś runieŚciskajmy szczęki i trwajmy więc.

Pozostanie Polska wolna i polskaA każdy miejsce znajdzie w niej sweDokona tego wiara i wola,I solidarność polskich serc.

Pękną kajdany, które od wiekówJak mróz Syberii ściskają nas,Pozostanie Polska wolna i polska,Dokona tego każdy z nas.

RZECZYWISTOŚĆ

Ojczyzna nasza zniewolona,Bracia skłóceni stanem wojny,Orle Piastowski, bądź spokojnyNie będzie naszym godłem WRONA.

Garstka Sowietom zaprzedana,Co siłą mieni się przewodnią,Co ręce swe splamiła zbrodnią,Nie rzuci nas już na kolana.Partia nie zniszczy naszej woli,Bo z nami masy i otucha

Page 54: całość publikacji w pliku .pdf

54

I nikt nie złamie ludu ducha,Choć kwiat narodu jest w niewoli.

STOI NA POLU

Stoi na polu sprzęt bojowyDeszcz nań leje, sprzęt rdzewieje.Pordzewieje, będzie nowy,Partia przez to nie zbiednieje.

Dom wzniesiony przed miesiącemDziś tu pęka, tam się leje,Planowane są remontyPartia przez to nie zbiednieje.

Wronie piórka wypłowiały,Jedno lekko już się chwieje,Komisyjnie wyrwać by jePolska przez to nie zbiednieje.

Kiedy wreszcie wronich synówKtoś po buzi tęgo zlejeCicho powiem wam na ucho:Polska przez to nie zbiednieje.

[Cień?]

ODEZWA

Po dniach chwały wszystkich nas Polakówpróbują zniszczyć jak kiedyś za caraprzy pomocy armii i czerwonych znakówpod sierp i młot kremlowskiego bojara.

Cóż ci więc pozostaje, stłamszony narodzie,poddać się, żyć w pohańbieniużyć po to, by żyć, o chlebie i wodziew gorączce wolności i wielkim pragnieniu?

Page 55: całość publikacji w pliku .pdf

55

Jeśli nie możesz walczyć bronią, granatnikiem,walcz z nimi słowami – to ich bardziej boli,nie bądź im posłusznym bez woli niewolnikiemjesteś przecież Polakiem z tej ziemi i soli.

Pomyśl teraz o tych z „Solidarności”w obozach, więzieniach, gdzie głód i cierpienie,musisz wybrać – walkę i życie w wolnościżebyś miał zawsze – czyste sumienie.

„Solidarność Narodu” (3), 16–31 III 1982

Edward Zyman

O MOJA BIEDNA ŻONO

O moja biedna żono potulna Ojczyznotylekroć samaspragniona miłościwiecznie tęskniącado szczerego słowaupadająca na twarzdźwigasz swoje brzemiębez szmerunie protestujesz myśląmowąni uczynkiemdo ostatniego tętna zmęczonaz niesłabnącą nadziejąwchodzisz w nowy stosu dzieńjesteś nieustającą ufnościąwiarąciągłym oczekiwaniem

O moja biedna żono zmęczona Ojczyznotylekroć zdradzonałaknąca wolnościdostatkuwiernych i czułych przyjaciół

Page 56: całość publikacji w pliku .pdf

56

Żono moja – kraju występku i zdradyprocentujących knowańwyuzdanych gestówŻono mojaokupowanaprywatna Ojczyzno.

Edward Zyman

PRAGNĘ CIĘ NAGĄ

Pragnę cię nagąpragnę cię bezwstydnąpragnę cię w ciemnościi pragnę gdy widnopragnę natrętnąwierną sobie samejpragnę cię upartąbezczelnie odważnąpragnę cię bezbronnąi pragnę naiwnąpragnę cię bezwzględnąbeznadziejnie hardąbądź w każdej postacibyleś była prawdą

(Edward Zyman, poeta z Katowic, internowany w Uhercach, następnie w Załężu k. Rzeszowa.)

DZIECINNE PYTANIA

Powiedz mi mamo: co to jest Polska?Powiedz mi mamo: jak ona się śni?Drogi synku, to jest taka ziemiaW której często płynie krew i łzy.Powiedz mamo: co to jest honor?Powiedz mamo: co to jest Ojczyzna?Jest to ciało, a na owym cieleJedna wielka rozszarpana blizna.

Page 57: całość publikacji w pliku .pdf

57

Powiedz mamo: co to jest wolność?Powiedz mamo: co to jest prawda?Mój maleńki, to ręką czarownicUgaszona najjaśniejsza gwiazda.

Powiedz mamo: co to są układy?Powiedz mamo: co to są sojusze?To są synku takie kajdanyCo pętają nam ręce i duszę.

Powiedz mamo: co to „Solidarność”?Powiedz mamo: to była wiosna?Tak mój miły, choć teraz jest zimnoO tej wiośnie zapomnieć nie można.

19. 12. 1981

PARADOKSY

Ksiądz biskup za rozdział żywności się bierzeA minister handlu odmawia pacierzeWojacy w kopalniach fedrują spokojnieA górnicy giną od kulek na wojnie.

Związek zawodowy robi politykęPolitycy tworzą zawodową klikęPorządkowa służba spokojnych napadaPorządku pilnuje przestępców gromada.

Premier rząd ościenny uznaje za panówAresztant w więzieniu broni racji stanuDwa miliony tworzy większość demokracjiA dziesięć milionów – mniejszość, nie ma racji.

Spiskowcy rządzącym mówią prawdę w oczyRząd tajnie się zbiera, by spisek zaskoczyćWojnę ludzie robią gołymi rękamiGenerał pokój wprowadza czołgami.

Page 58: całość publikacji w pliku .pdf

58

Pułkownik, sekretarz – to są robotnicyA hutnik i górnik – chuligan z ulicyCi w czołgach i w sukach to są ludzie pracyA tamci z ulicy – warchoły, łajdacy.

Jedność Polaków osiągnęłaś WRON–o!Nie nadaremne były twe staraniaCała dziś Polska śpiewa unisono:„Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”!

Cztery piosenki ze stanu wojennego

I. PIOSENKA O LUDZIACH

To nieprawda, że wydarto nam serca,że odrąbano ręce!Nie zabito jeszcze człowieczeństwa,pobito je tylko – nic więcej.

To fałsz, że generalski ukazzdołał je wyzuć z praw obywatelskich,trzeba tylko umieć go szukaćwśród pustkowi miejskich i wiejskich.

Ono mieszka pod babską chustką trosk,pod czapką codziennych klęsk –trzeba tylko przejść przez chwiejny mostludzkich serc.

Jesteśmy – jak wczoraj – odnalezioną rodziną:hutnik z chłopem, z górnikiem urzędnik,Nauczyciel z klasówek łysiną,student z indeksem powszednim.Jesteśmy pośród nas – a to znaczy,że jesteśmy poza ich zasięgiem:niechże tysiąc szpicli na nas patrzymy nie damy się przerobić na węgiel.

Page 59: całość publikacji w pliku .pdf

59

Nie można nas wybrać i wywieźć,nie można przerobić na ruble,sami siebie będziem bronić i żywići już nigdy nie skrzepniemy żużlem.

II. KOŁYSANKA ZIMA ’82

Malutki śpij – to tylko zorzapolarna mrozi swoim światłem,bo jest jeszcze dobra Boziaschylona nad tym światem.

Malutki śpij – to kroki dudniątych, co nam pokój chcą wojennynarzucić w mroku tym bezludnymi własny płoszą lęk bezsenny.

Czemu cię straszy wciąż przed nocątelewizyjny brzydki Grimm?Po co chce mi cię zabrać? Po cozły, choć mieć ciebie także złym?

Przeminą, tak jak już przed namiprzeszli ci o zamazanych twarzachprzeminą z zimnym blaskiem zimy,bo w sercach jasność się rozżarza.

Patrz: już w mrok dziejów schodzi szeregupiorów, Bierut, Wiesia mara,król nieudolnych reform – Gierek,Jaruzel – mały żołnierz cara.

Śpij – przyjdą wnet szwoleżerowie,co przerobiono ich w sołdatyi niech się lepiej nikt nie dowie,jak marne były ich zapłaty.

Śpij smacznie, synku, w tej żałobie,i ty śpij też, nieurodzony,

Page 60: całość publikacji w pliku .pdf

60

bowiem przenigdy nie rozdziobiąnas ani kruki ani wrony.

III. PIOSENKA KOLPORTERA BIBUŁY

Słowo prawdy – na wagę złota,myśl prawdziwa – na wagę pamięci,bo gdy człowiek człowieka spotka,to tak jakby spotkał on szczęście.

Na wolność to wkrótce wymienisz –przeczytaj, przepisz, nie niszcz.UB sczeźnie i ZOMO zaginiegenerałki uskoczą jak pchełki,kiedy orzeł skrzydła rozwinie,by przepędzić farbowane orzełki.

Na wolność to wkrótce wymienisz..przeczytaj, przepisz, nie niszcz.

Mundur polski odzyska swój blask,polska praca odzyska szacunek,nie musimy żyć wciąż z cudzych łask,ani słony płacić za nie rachunek.

Na wolność to wkrótce wymienisz –przeczytaj, przepisz, nie niszcz.

Odnaleźliśmy sami siebie –naród płochy, lecz nieprzekupny,tego skarbu, choć chmury na niebie,solidarnie już nigdy nie zgubny.

Na wolność to wkrótce wymienisz –przeczytaj, przepisz, nie niszcz.

Jeszcze trochę wywieje plew,jeszcze kilka ujawni się świń,nie będziemy ich wymieniać na krew,lecz sprzedamy je za ruble – IM.

Page 61: całość publikacji w pliku .pdf

61

Na wolność to wkrótce wymienisz –przeczytaj, przepisz, nie niszcz.

IV. DZIŚ DO CIEBIE

Dziś do Ciebie przyjść nie mogę,bo mnie więzi junty moc.ZOMO siłą mnie porwałona Królewskiej w Łucji noc.

We Włodawie teraz siedzę,wspaniałych przyjaciół mam,których kazał internowaćjakiś aparatczyk – cham.

WRON–a rządzić chce narodem,który wolność poznał już.Znowu głowę dziś podnosząkarierowicz, gad i tchórz.

Lecz choć słońce nam przesłaniadzisiaj krat więziennych cieńmocno wierzym, że nadejdziewkrótce znów wolności dzień!

Powrócimy do swych domów.Do swych córek, synów, żon.„Solidarność” znów ożyje,A zdrajcom powiemy: Won!

Page 62: całość publikacji w pliku .pdf

62

Anna Freilich

PRÓBA GENERALNA (fragmenty spektaklu)

WIGILIA 1981

Idą posępni a grają im dzwonyDzwony i werble im biją na przemianPoprzez stulecia w jedną idą stronęCi stoją czarni w czarny wnętrzu ziemiDzień po dniu stoją zbrojni kilofamiA na powierzchni pycha rozszalałaZ gazem łzawiącym bagnetem czołgamiIdą posępni a niosą nadziejęKtórą zabili swojscy nożownicySiedzą bezbronni w przepełnionej celiI od kul polskich na polskiej ulicyGiną

A idą niemi, bo głos im zabranoA dzwony biją serce w dzwonach pękaI złota gwiazda wschodzi nad BetlejemI klęka zwierzę a zbrodniarz nie klęka

Adam Mogielnicki

NOC DŁUGICH NOŻY (Z cyklu „Elita bez maski”)

Trzynasty grudnia – pamiętna dataBrat przeciw bratu z rozkazu brataDosyć wolności koniec zabawyMinęła północ czas na rozprawyŻeby nie stwarzać zbyt ambarasuPlan ułożony w Moskwie zawczasu

Do drzwi łomocą lub wyważająBiją szturchają i znieważają

Page 63: całość publikacji w pliku .pdf

63

Warczą plądrują na uszach pianaIle tysięcy zgarną do rana?

Członkowie Związku i aktywiściProfesorowie, młodzież, artyściŚciągani z łóżek budzeni pałąBrani w piżamach tak jak się spało

Do cel wtrącani i do namiotów…Im więcej wziętych tym mniej kłopotówNa dworze zima i mróz się srożyWchodzi do dziejów N o c D ł u g i c h N o ż y.

Adam Mogielnicki

ZAGADKOWA TRUMIENKA

Przed Komitetem stoi trumienkaKto ją podrzucił? – nieznana ręka…Trzęsą się w strachu partyjne skrybyCoraz to któryś zerka zza szyby:– Z czym ta trumienka? Z trupem? Z cegłami?Może tam bomba, gaz lub dynamit?

Stan alarmowy, sekretarz dzwoniRzęsisty pot mu zalewa skronieWnet po Komitet już w odsiecz bieżyMilicja, wojsko, spece, saperzy…– Co w trumnie było? – Nikt nie miał racji:Był stos… p a r t y j n y c h legitymacji (fraszka oparta na autentycznym zdarzeniu

w Bydgoszczy)

Page 64: całość publikacji w pliku .pdf

64

(autor ze Stoczni Gdańskiej – nieznany,muzyka – Robert Weis)

MATKO, MATKO POLSKIEJ ZIEMI

Mario, Matko Polskiej ZiemiI Nadziejo wszystkich nasTwą nadzieją dziś żyjemy (bis)w złej godzinie obroń nas.

Ciebie Matko miłujemyOd Bałtyku aż do TatrTwą nadzieją dziś żyjemy (bis)W złej godzinie obroń nas.

Mrok niech w jasność się zamieniNiechaj prawdy przyjdzie czasTwą nadzieją dziś żyjemy (bis)W złej godzinie obroń nas.

Ty co brałaś nas w obronęNie opuszczaj Matko nasTwą nadzieją dziś żyjemy (bis)W złej godzinie obroń nas. Spektakl Polskiego Teatru Piosenki na Emigracji Wykonawcy: Lech Michalski, Robert Weis, Janusz Jachimek, Ewa Natkaniec (?) Spisane z taśmy magnetofonowej.

NIE–ZAKAZANA PIOSENKA

Co ja wam zaśpiewam, w głowie się nie mieści,Posłuchajcie ludzie mojej opowieści.

13 grudnia hańba i wstyd wielki,Wojnę narodowi wydał Jaruzelski.

Ponura nowina, jak grom z nieba spada,Targowica wojnę Polsce wypowiada.

13 grudnia straszna rzecz się stała,Czarna, zbrojna WRON–a z koszar wyleciała.

Page 65: całość publikacji w pliku .pdf

65

Od sierpnia do grudnia – piętnaście miesięcyByła Solidarność – dzisiaj ziemia jęczy.

Pod butem podkutym pada wolność, prawo,Na rozkazy Kremla – wróżą łaźnię krwawą.

Na rozkaz „przyjaciół” znad dalekiej WołgiPrzeciw matkom Polkom jadą polskie czołgi.

Więzienia, obozy od Śląska po KrakówUwięzili, zdrajcy, najlepszych Polaków.

Najechało Polskę Kainowe plemię,Krew górników wsiąka w czarną śląską ziemię.

Kracze WRON–a, kracze, że ma chęci szczereZaprowadzić w Polsce niewolniczą erę.

Mundur krwią splamiony, honor utracony,Nie słuchaj żołnierzu, generałów WRON–y.

Bo za pracę, walkę – chwała górnikowi,Za gaz, pałki, tanki – hańba mundurowi.

Kłamcy z telewizji znów podnieśli głowę,Bez Solidarności robią wam odnowę.

Tępej propagandy znowu wiatry sieją,Zbiorą za to burzę z grudniową zawieją.

Prawa do godnego życia znowu się zabrania,Ale musi nadejść czas opamiętania.

Jeśli dziś nas złamią, przekażmy nadzieję,Dobry wiatr od morza odmieni koleje.Złe duchy rozpędzi, pozrywa obroże,A zdrajców wymiecie pod polarne zorze.Przyjdzie nowy Sierpień, Październik

i Grudzień,Znów podniosą czoła niepokorni ludzie.Przyjdzie Marzec, Lipiec, przyjdzie nowy

Sierpień,Rozerwiemy łańcuch narodowych cierpień.

Zgodą narodową zwodzić nas nie będą,Nie będą odnawiać „wypaczeń i błędów”.Odnowy, naprawy dokonamy samiBez partii, bez kłamstwa, bez bicia pałkami.Bez gazu, bez Marksa, milicji i wojskaPokażemy światu… Nie umarła Polska!

Page 66: całość publikacji w pliku .pdf

66

GRUDNIOWA SOLIDARNOŚĆ

W grudniową noc wywlekaniW trzasku łamanych drzwi,osłupieli stanem wojennym,bosi i bez ubrania

Jesteśmy z WAMI!Zakuci w kajdany,marznący przy otwartych oknach cel,oskarżani o kontrrewolucjęna przekór tego, co Wam mówią,

Jesteśmy z WAMI!Skupieni w fabrykach,kopalniach i stoczniach,rażeni pałkami i gazami,pędzeni z własnych zakładów pracy

Jesteśmy z WAMI!Rodziny osierocone –żony, matki, ojcowieprzy pustym nakryciu wigilijnympowiedzcie waszym dzieciom, że

Jesteśmy z WAMI!

PAMIĘĆ

Kłamstwo fałsz zdrada pogarda taniaNaród żółć przelewałyPóki do bratniej krwi przelewaniaWładze się nie zabrałyNaród wam wiele wybaczyć raczyłNawet deptane wolności zorzeLecz Kainowi Bóg nie przebaczyłI Naród przebaczyć nie może

Page 67: całość publikacji w pliku .pdf

67

SEKRETARZE

Sługa ja tylko jestem niewidzialnej rzeczy,która jest dyktowana mnie i kilku innym.Sekretarze – nawzajem nieznani – po ziemi chodzimy

niewiele rozumiejąc.Zaczynając w połowie zdania, urywając inne przed

kropką.A jaka złoży się całość nie nam dochodzić,bo nikt z nas jej nie odczyta.

WIGILA 1981

Lulajże, lulaj… a sen nie przychodzi.W śledczym areszcie związkowiec i złodziejnucą, że dzisiaj Bóg nam się narodził.

A w radiu głosem dziarskim woła spiker wesoły:„Wojsko z narodem. Lud z wojskiem.Wytępimy warchołów”.

Cicha noc, święta, pokój wszystkim ludziom.Świątecznie się zabielił za krawatami grudzień.Gwiazda ponad Betlejem oznajmia o cudzie.

A radio tonem raźnymmąci Wigilii nastrój:„Dekrety. Tryb doraźny.Od lat trzech do piętnastu”.

Zaśnij, zdążysz do swoich, zasiądziesz przy stole.Może cię nie pochwycą krążące patrole.Zaśpiewasz z najbliższymi: „Ludziom dobrej woli…”

A w radiu rytmy marszowegrzmią głośno na cały świat:„Porządek panuje w Warszawie.Porządek, spokój, i ład”.

24 XII 1981

Page 68: całość publikacji w pliku .pdf

68

DEKLARACJA LOJALNOŚCI

Szanowny Generale i Panie Ministrze,Sekretarzu, Ministrze et titulo pleno.Ja w każde Pana słowo niby w Biblię wierzę,Gdy czytam Pański dekret o stanie wojennym.Wierzę Panu jak matce, wierzę, że tak trzeba,Że po władzę sięgały łobuzy pancerne.Gdy nie było pomocy ni z Kreml, ni z nieba,musiał w końcu Pan wezwać swe wojska pancerne.

„Solidarność” groziła ogniem i żelazem.Rozbestwiła się w Polsce ta ekstrema skrajna.Więc twardo, po żołniersku: ukaz za ukazemOczyści kraj nasz wkrótce ze wszelkiego łajna.

Niech nie zważa Pan na to, że na świecie wrzawa,że „Frei Europa”, Reagan, inne wraże ryjeWołają o wolności i o ludzkich prawach.Każdy ma swych Murzynów i niech sam ich bije.

Lojalny obywatel, chociaż siedzę w kiciui choć mi dekret wróży długie lata w tiurmie,ja pragnę Panu służyć całym swoim życiemNa razie służę radą, czyli tak jak umiem.Gdy opadną ponownie złudzenia, pozory,gdy zło się rozpanoszy wzdłuż, wszerz oraz wokół,niech Pan wyśle tych drani na ambasadorów.Jak poproszą o azyl, będzie w Polsce spokój.

ROZKAZ NOCNY NR 13 MARSZAŁKA KULIKOWA

Socjalistyczną w treści, narodową w formieBuławę w swym tornistrze nosisz generale.Nie żadną tam szlachecką, burżujską czy pańską,Ale naszą Ludową – milicyjną pałę.A żeś patriota wielki – niczym RokossowskiSzanowny Panie Towarzyszu i Drogi KolegoGdybyś musiał przypadkiem podać tyły z PolskiMianują Cię Marszałkiem Związku Radzieckiego.

Page 69: całość publikacji w pliku .pdf

69

PRZED SĄDEM

Jako najgorsza ze skrajnych ekstremaStanąłem przed sądem wojskowym.Tak groźnie wyglądam, że aż wprost oniemiałprokurator w mundurze polowym.Lecz wkrótce wróciła mu werwa i wenai zaczął oskarżać mnie twardo:„Na władzę szczekała ta nędzna hiena.Pod ustrój podsadzał petardę.Do winy się wprawdzie podsądny nie przyznał,lecz znamy my jego zamysły.Zbuntować ten łajdak chciał całą dywizję.Osłabić obronność ojczyzny”.

Ja boję się, przeczę, na wszystko zaklinam,że ani mi było to w głowie,że ze mnie jest zwykły, ot, dziennikarzynai nie mam ochoty bojowej.Lecz on na to tylko zaśmiał się zjadliwieI słowom mym nie chciał dać wiary.Oświadczył, że byłoby najsprawiedliwiejnajwyższy mi dać wymiar kary.

Już stoję pod ścianą, już pluton wymierzył,komendy brzmią słowa złowieszcze…Lecz zanim grom salwy w me serce uderzył,Zbudziłem się w śledczym areszcie.I siedzę w nim nadal, i liczę godziny,co płyną mi tak jednakowo,czekając na moment w mym życiu jedynygdy stanę przed sądem wojskowym.

15 I 1982

MOJA CELA

Moja cela jest dość wielka:Trzy do drzwi, trzy kroki nazad.Można w celi mej zajść dalekoJeśli chodzi się wiele lat.

Page 70: całość publikacji w pliku .pdf

70

Jest w niej kibel zwany bardachai żelazne łóżka z pościelą.Stół, dwa stołki, wisząca szafaułatwiają życie „pod celą”.

Gdy zjem już kazienną strawę,Gdy platery cynowe umyję,zajrzy strażnik przez „lipo–szparę”,by zobaczyć, jak tutaj żyję.To zza ściany doleci grypsera,głośnik wieści przyniesie ze świata …Tylko w oknie nie lubię spozierać.Nie warto. Za oknem krata.

GRYPS

Byłam u Mostowskichna Rakowieckiejw Białołęcew Olszynce Grochowskiejna Heluw Drawskuteraznie wiem gdzie mnie trzymająstraciłam dużo krwiprzesłuchują mnie bez przerwyjest ciężkoale jeśli ogłosząże podpisałamzrezygnowałamchcę współpracowaćże zapomniałam Sierpieńalbo Grudzieńnie wierzciepozdrówcie Lecha

„Solidarność”

Page 71: całość publikacji w pliku .pdf

71

W ŚLEDCZYM ARESZCIE

Tu siedzimy, nie wiedząc, że my, grzeszni,Czyśmy winni, ma orzec sąd pospieszny

Losów naszych jedynie zna sekretTajemniczy wojenny dekret

Mundurowi sędziowie rozkażąwyrok swój wykonać od razu

Czy nie rozkażą nas na długie latagrubym murem oddzielić od świata

Czy nas skażą na życie jak Wasze,gdzie po nocach ciągle dekret straszy

Cicho o tym szepczemy po kątachkryjąc słowa uszom sykofanta

A z głośnika jedna nuta skrzypiLudzie wierzą. Mundus vult decipi.

Tylko nocą czasami się przyśnizagubiona gdzieś tam wolność myśli.

PASTISZ DZIADOWSKI

Nie dbam, czy dostanę baty,czy pójdę do kryminału,jako dobry obywatel,służyć pragnę generałom.Kiedy rano przed śniadaniemsprzątam swoją celę małąmyślę sobie: to mieszkaniewszak zawdzięczam generałom.

Gdy będąc przy apetyciewyskrobuję dno cynowe

Page 72: całość publikacji w pliku .pdf

72

myślę sobie: dobre życiedali mi generałowie.

Nocą strażnik płoszy ciemnośćżeby mi się lepiej spałomyślę sobie: tę przyjemnośćteż zawdzięczam generałom.

Więc by mi się czas nie dłużył,kombinuję przez dzień cały,jak tu lepiej się przysłużyćsprawie panów generałów.

Spostrzeżenie: Słowo „gówno” i słowo „generał” rozpoczyna ta sama litera.

PODZIĘKOWANIE

Dziękuję panu prokuratorowiza to, że tyle trudu mi poświęcił.Akta sporządził, opatrzył pieczęciąi darmo wikt zapewnił mi państwowy.

Za chleb i kawę,za kazienną strawę,za wytoczoną przeciw mnie sprawę,za to, że siedzęi że mogę dłużejdzięki wojskowej prokuraturze.

Za zbrodnie stanu gnić winienem w lochu.Tutaj mam kibel i wygodne leże,warta mojego bezpieczeństwa strzeżei na bezsenność podają mi prochy.

Za miskę kaszyza oko w „judaszu”i za strzeżoną pilnie wolność naszą,za kraty w oknie

Page 73: całość publikacji w pliku .pdf

73

i druty na murzedzięki wojskowej prokuraturze

Przysięgać mogę i na Bożą Mękę,żem aż na takie względy nie zarobił,Więc póki siedzę, póty roję sobie,że chociaż wierszem się panu odwdzięczę.

Za troski tyle,za widzeń chwile,za świętowaną w areszcie Wigilię,za noce w turmiei dzień każdy nowydziękuję panu prokuratorowi.

JESZCZE JEDNA NOC

Jeszcze jedna noc i jeszcze…W oknach światła już pogasły,Ludzie znowu piszą wierszeNie czekając na oklaski

Jeszcze jedna noc i jeszcze…Radia charkot ją rozdziera,Jaruzelski, Moskwa… wreszcieMoże skończy się, cholera!

Jeszcze jedna noc i jeszcze…Nawet świece już zgaszono,Ktoś nie wrócił ze spaceru,Znów się wsławił patrol ZOMO

Jeszcze jedna noc i jeszcze…Sen nie zjawia się, a jeśliBłądzisz, kluczysz w obcym mieścieKroków tupot, szelest myśliJeszcze jedna noc i jeszcze…Opadają od słów ręce…

Page 74: całość publikacji w pliku .pdf

74

W oknach światła już pogasły,W kącie, płacząc, piszesz wierszePierwszy raz i raz ostatni

Luty 1982, Lublin

ROZMOWARenacie

– Pani nosi żałobę?Umarła mi babcia

– A jak dawno?Rok właśnie dziś mija

– Pani sądzi, że my uwierzymy?To prawda

– A więc to inicjatywa czyja?!!…Kuroń głupi a Jurczyk niemiły w obyciu…Po co pani się pcha gdzie nie trzeba?Pan wybaczy…

– Bo dobrze proszę tylko pomyślećo przyszłości o studiach o dzieciachTak bez końca i bez sensuto rodzina to naróddzieci przyszłośći że tyle tracęa ja na to:Ja te dzieci gdy tylko dorosnąwyprowadzę po prostu na spacer

Luty 1982, Lublin

JAK TO NA KOPALNI ŁADNIE

Jak to na kopalni ładnie,Gdy od kuli górnik padnie.ZOMO–wcy go nie żałująi butami go tratują.Śpij, górniku, w ciemnym grobie,Niech się wolność nie śni tobie.

Page 75: całość publikacji w pliku .pdf

75

PORTY, FABRYKI

Porty, fabryki, miasta i wioski,Cały świat pracy jest jak we śnie,Junta wojskowa karabin nosiI robotnika w piersi rżnie

Pomordowali w naszej kopalniwielu górników, górniczy stanWięc nie myśl, junto, żeś już wygrała,Policzyć się tu przyjdzie nam.

PRZYSZLI NOCĄ

Przyszli nocą w uśpiony domzbierali nas chyłkiem jak zbójedrzwi zamknięte otwierał łom

idą idą pancery na WujekA gdy opadł i strach i gniewstanął wybór: kopalnia strajkujechoć staniała bardzo nasza krew

idą idą pancery na WujekW tłum przy bramie do matek i żonz płacht na murach sklejonych zlatujeczarną treścią komunikat WRON

idą idą pancry na WujekKilof, łańcuch ściska nasza dłońwózków szereg bieg czołgu wstrzymujejuż milicja repetuje broń

idą idą pancery na WujekPłoną znicze ku zabitych chwalenie zgasła nadzieja na potemgdzie twe czyste ręce generale

zawracają pancery z powrotem.

Page 76: całość publikacji w pliku .pdf

76

OSTATNIA SZYCHTA W KWK „PIAST”

Wyjeżdżajcie już, chłopcy od „Piasta”,Pora, chłopcy, opuścić tę dziurę.Baby płaczą. Napiekły Wam ciasta.Złota klatka uniesie Was w górę.

Wyjeżdżajcie już, szychta skończona!Pielęgniarka i lekarz już w szatni.Porozwożą Was „suki” po domach.Mają wszystkich. Nasz szyb jest ostatni.

Pan pułkownik wyciągnie sam rękę,Gdzieś w kantorku bulgocze już czajnik.Żona z „Wujka” ma czarną sukienkę,A poza tym – już wszystko normalnie.

Śpijcie w domach spokojnie, do rana,Bo zapłacą Wam, o cóż się targować?Jutro druga pojedzie w dół zmiana,Trza fedrować, fedrować, fedrować!

Ze dwudziestu nie wróci górników,Czterech zniknie, trzech stanie przed sądem,Trzech oplują wieczorem w Dzienniku,Dwaj są nie stąd, a reszta jest rządem.

Władze w Wasze przebrane munduryI bandyci przebrani za władzę.Znów na Placu Defilad u góryNa przysięgę żołnierzy prowadzą.

Tylko honor jest Wasz, Solidarni,Bryłą węgla zaś polskie sumienie.Wam już czas…Wyjeżdżajcie z kopalni!Wolna Polska – zepchnięta pod ziemię.

Ład i spokój, i praca na górzePojedyncze są jeszcze przypadki…Wolny kraj, Co Was trzyma w tej dziurze?Czas się zbierać. Czas wsiadać do klatki.

Page 77: całość publikacji w pliku .pdf

77

CZEŚĆ NIEŚMIERTELNAZABITYM SIEDMIU GÓRNIKOM POLSKIM

Mówiono: nie będzie już kul,nie popłynie ani jedna kropla polskiej krwi.Skłamano. Znów grad kul.Boże, kroplami gęstymi płynie krew czerwona,żywa, gorąca, polska.A wokół tyle węgla czarnego.I tyle śniegu białego.I krew na węglu jak diamenty szlachetne.I krew na śniegu jak sztandar biało–czerwony.Polska – Matka Bolesna znów woła:Kto dał prawo zabijać mych s y n ó w ?

GENERAŁOWIE

Generałowie śpią niespokojnie,generałowe często się budzą,uspokajają drżące dłonie,dobrą na wszystko wódą.

Za oknem Rzeczpospolitamilczące kręgi zatacza,cierpliwie czeka na ulicachmiasta, co nie wybacza.

Generałowie sypiają marnie,strach odpędzają krzykiemi co noc śnią im się latarniez niedbale namydlonym strykiem.

Wiedzą, że naród zgodnieich czas odmierzać zaczyna,generałowie śpią niespokojniesnem towarzysza Kaina.

Page 78: całość publikacji w pliku .pdf

78

ROZKAZ

Na Tobie mundurI czapka polska

I… wymuszona rola kataPrzed TobąBratobójczy rozkaz:

Strzał w serceMatki. Ojca. Brata.

NiepodległościOddech zdławiono,Stanem wojennym, widmem głodu,ŻołnierzemZ bronią w pierś wymierzonąNiepodległego Narodu.

Dla Ciebie PolskaDzisiaj – to rozkazStraż u drzwi – Polki w więzieniachŻołdacka przemoc,Ślepa beztroskaCo w resztkach chorego sumienia…

Strzelaj na rozkaz,Zakuj w więzieniach.Wszystko co Polską być miało.Pamiętaj – z hańbąTwojego cienia„Pieśń ujdzie cało”

Precz od niej, ślepcze!Że „nie zginęła”Pieśń nie dla podłej Twej służalczościZawyj, że zginie!Bo to twój refren,Grabarzu Niepodległości!

Page 79: całość publikacji w pliku .pdf

79

GDY STOCZNIA SIĘ W SIERPNIU

Gdy stocznia się w sierpniu do walki zerwałaO wolność całego narodu,To władza bezradna podpisy składała,Nie mając rozkazu ze Wschodu.

O, cześć wam, panowie wojskowi,Za reżim, bezprawie, więzienia,O, cześć, decydenci, i wy, twardogłowi,Za fałsz, za zdeptane sumienia.

Gdy naród już ujrzał jutrzenkę wolności,Przystąpił z zapałem do pracy,Miał wkrótce przekonać się o ich podłości,Pomimo zmian w rządzie i w KC.

O, cześć wam…

Nieważne układy i porozumienia,Nieważne podpisy rządowe,Generał, gdzie może, obsadę wymienia,Do wojska wprowadza odnowę.

O, cześć wam…

I wreszcie nadeszła odpowiednia pora,W tą mroczną, zimową niedzielę,Generał Polakom rzekł: „Fora ze dwora”,„Ja władzą się z nikim nie dzielę”.

O, cześć wam…

I zaczął odnowę od czołgów, łapanek,Na pierwszy szła ogień – kultura.Choć chleba jest mało, nie zbraknie kajdanek,No, niech „Solidarność” coś wskóra!

O, cześć wam…

Lecz wielki gniew ludu wybuchnie niedługo,Dosięgnie każdego Judasza,A jako, że słuszny, trwać będzie tak długo,Aż Polska znów stanie się nasza.

O, cześć wam…

Page 80: całość publikacji w pliku .pdf

80

LIST DO ŻONY Z OŚRODKA W IŁAWIE

Przybyło Ci dużo zmartwieńDom, dziecko, kolejka, pracaI co dzień jak w kieracieI co dzień mąż wraca później

I czułaś się pokrzywdzonaPytałaś – kto Cię doceni?Wszystko będzie jak dawniejNic się w tym Kraju nie zmieni.

A ja od Sierpnia liczyłemŻe czas ten nie jest straconyI byłem zawsze dla wszystkichZ wyjątkiem własnej żony

Dzisiaj już sama rozumieszGdyż odkrył karty generałKażdy, kto sieje plewyPszenicy nie będzie zbierał.

PIOSENKA DLA SYNA

Nazwali to internowaniemA to jest po prostu więzienieCały świat został za kratamiNie mogę być blisko CiebieCzytałbym bajeczki na dobranocByłbyś cały zasłuchanyBajki plotą służbiści w radioA ja jestem internowanyNie pójdziemy na spacer do lasuI nie będzie misia pod choinkąMile wspominaj swego ojca czasemTak jak ja myślę o Tobie synkuOjca się nigdy nie wypierajBo cierpię nie za zbrodnię żadnąNie zgodziłem się tylko wybieraćMiędzy honorem a hańbą.

Page 81: całość publikacji w pliku .pdf

81

MARSZ SOLIDARNOŚCI

Nie straszne nam kruki ni WRON–y,Nie strwożą nas czołgi ni ZOMO,Królewski nasz orzeł pofrunieNad głowy wysoko wzniesione.

Po nocy nastanie dzień nowy,Bo godność niesiemy i prawość.Zerwiemy przemocy okowyBóg siłę nam da i solidarność

Ref. Więc nie trwóż się i wiecznie trwaj,Nie zniszczy nikt, co Bóg nam dał,Nastanie dzień nowy, gdy otrzesz łzy,Bądź solidarny właśnie dziś,Więc nie trwóż się i wiecznie trwaj,Nie zniszczy nikt, co Bóg nam dał,Więc wiernie trwaj i nie trwóż sięBądź solidarny dzisiaj też.

My głodni, my bici, zmęczeni,My z więzień, aresztów, koncłagrów,Lecz mimo to – niezwyciężeni,Złączeni miłością i prawdą.

Bo wolność to dla nas rzecz święta,My wiemy, co męstwo, ofiarność.O, Polsko, zerwiemy te pętaMy, dzieci twe, my „Solidarność”.

Ref. Więc nie trwóż się i wiecznie trwaj….

HYMN POLSKI SOLIDARNEJ (na mel. „Mazurka” Dąbrowskiego)

Jeszcze Polska nie zginęła,Jeszcze nie umarła,choć noc nad nią rozciągniętaokupacji czarna.

Page 82: całość publikacji w pliku .pdf

82

Płaczą dzieci, płaczą matki,rzecz to niesłychana,własny rząd nas postanowiłrzucić na kolana.

Przeszły po nas własne czołgii ZOMO kordony,my mieliśmy gołe ręcetylko do obrony.

Na nic gazy, na nic pałki,na nic karabiny.Dopłyniemy solidarniedo wolnej Ojczyzny.

Ref. Żal serce ściska,Krzyże postawimy,Za poległych braciJeszcze odpłacimy.

Page 83: całość publikacji w pliku .pdf

83

…i broniła żłobu wiarałomem, gazem i petardą

Page 84: całość publikacji w pliku .pdf

84

Facsymile 71. strony Antologii wierszy wojennych z 1982 r.

Page 85: całość publikacji w pliku .pdf

85

Maciej Zembaty

BALLADA O WOJNIE

13 grudnia – święta za dni parę,Przemówił generał pod polskim sztandarem.Powiedział, że wojna, powiedział, że trwoga,Zlituj się nad nami, słodka Matko BogaLudzie się dziwują, ludzie wyglądają,Kto napadł na Polskę, wszyscy się pytają,Ale gdy pomyśleć, robi się weselej,Przy naszych granicach sami przyjaciele.Czołgi na ulicach, czołgi przy fabrykach,Czyżby mieli wroga w polskich robotnikach?Mówią: wojna w kraju, mówią: wojna w mieście,Kiedy się zakończy taki burdel wreszcie.Złapali Bujaka, trzymają Wałęsę,Ciekawe czy teraz lepiej będzie z mięsem.Gieysztor już w kajdanach, Wajda też pod celą,A chłopaki z ZOMO tylko się weselą.Siłę–Nowickiego capnęli w Kościele.To się teraz dzieje, moi przyjaciele.Kiedy to ksiądz proboszcz tam orzekł: „Pan z Wami”Tajniacy rzekli – „Opat pójdzie z nami”.My siedzimy w celach, no i cóż, mój Boże,Ale im na pewno nic już nie pomoże.Chociaż telewizja ciągle się zachwycaMamy na tę wojnę gest Kozakiewicza.

BALLADA GRUDNIOWA (dziadkowa opowieść)

W grudniu nad ranem straszna wieść gruchła,W noc mroźną dnia trzynastego,że u nas w Polsce wojna wybuchałai to tak sobie z niczego.

Nikt nas nie zgwałcił, nikt nas nie napadł,nie było wcale powodu,

Page 86: całość publikacji w pliku .pdf

86

widać ktoś w rządzie na zdrowiu zapadł,własnego zląkł się narodu.

W nocy zebrały się generały,by coś uchwalić mądrego,wreszcie wojenny sztab zawiązały,pod wodzą Jaruzelskiego.

Podobnież ruskie go skołowały,coraz z czymś któryś wyskoczył,bo on jest pono ciut ociemniałyi słabo widzi na oczy.

I choć nie było żadnego buntu,a ludzie bidne zgonione,to się zebrała wojskowa juntai się ochrzciła na wronę.

Czołgi, pancerki, rakiety, działai co tam się może przydać,pod broń stanęła już armia całai tylko wroga nie widać.

Święta bez rybów, maku i szynki,by ludzi więcej rozeźlić,nie ma cytryny, śledzia, sardynkii wroga też nie dowieźli.

Nawet myśliwym strzelby zabrali,choć tak niewinne są ony,bo się podobnie jeich bojałyże będą strzelać do wrony.

A w telewizji jak w jakimś sztabiezbierają się mundurowii redaktorzy przy czarnej kawiewciskają kit narodowi.

Wśród nich najgorszy łysy nieduży,ten co ma uszy kłapciate,

Page 87: całość publikacji w pliku .pdf

87

żeby sąsiadom móc się przysłużyć,największą wciska nam watę.

Że nam groziła wojna domowa,a wszystko przez Solidarność,bo ona pono miała liworweri chciała władzę zagarnąć.

Ta Solidarność już siedzi w kiciu,bo kiciów mamy na pudy,a partia władzy nie odda w życiu,a będzie rządzić jak wprzódy.

Sklep bez towaru, koń bez podkowy,naród bez wódy spokojny,człek jest bez butów, rząd jest bez głowyi stan wojenny bez wojny.

Najgorsze są te umysły chorei te wyrzutki sumieniabo na złodzieju wciąż czapka gorewłasnego boi się cienia.

SIEKIERA, MOTYKA

Siekiera, motyka, dąb, akacja,Znowu w Polsce okupacja,Znowu krzyczą, znów pałują,Praw człowieka nam żałują.

Siekiera, motyka, ćwierć kotleta,Mamy swego Pinocheta,Chęci duże, mózgi ciasne,Mamy wreszcie łagry własne.

Siekiera, motyka, grabie, brona,Orła chce rozdzielić WRON–a,Władza, zamach, stanu racja,junta to nie demokracja.

Page 88: całość publikacji w pliku .pdf

88

Siekiera, motyka, trąd, cholera,Kupczy Polską nasz Generał,Nasza łysa i malutka,Prosowiecka prostytutka.

ZOMO, ORMO, inne szuje,Drani na nas władza szczuje,My to władzy przypomnimy,Rachuneczek wystawimy!

PEWIEN ODWAŻNY GENERAŁ (na mel. „Grunt to rodzinka”)

Pewien odważny Pan generał,wroga od granic nie odpierał,lecz zebrał wszystkie siły zbrojne,by z własnym krajem toczyć wojnę.

Grunt to odwaga, grunt to odwaga,kto na bezbronnych czołgi ma,ten się nie boi żadnej klęskiwiwat generał Jaruzelski.

Pewien rozsądny rządu rzecznikwśród argumentów niedorzecznychwysunął ten nie do odparciaże dla rządzących starczy żarcia.

Grunt to rozsądek, grunt to rozsądek,kto w sobie taki choćby maargumentując jak należywięc niech nam żyje Urban Jerzy.

Zaś wicepremier postępowybojąc ogromnie się odnowyzamknął gazety, tygodniki,aby uniknąć w nich krytyki.

Page 89: całość publikacji w pliku .pdf

89

Grunt to cenzura, grunt to cenzura,kto tę zasadę dobrze znawie jak się bronić i od czegooklaski więc dla Rakowskiego.

Pewien literat pierwszej klasywepchnął się między tamte asy,dochrapał znacznej się prowizji,kiedy wystąpił w telewizji.

Słuchaczy taka wściekłość wzięłaże wnet odzyskał swoje dzieła,na nowych znawców teraz czekawięc Żukrowskiego biblioteka.

Zaś pewien aktor znakomityże nie był wcale w ciemię bity,kiedy zamknięto wszystkie scenypozbył się swej aktorskiej tremy.

Grunt to rozsądek, grunt to rozsądekkomu potrzebny teatr dziś,gdy w telewizji występ świńskiwięc chapeau bas przed R. Kłosińskim.

Jak widać z brzydkich tych historii,dziś tylko podli chodzą w glorii,niechaj więc wie pochlebców klika,że można trafić do wierszyka.

Bo grunt to sława, grunt to sława,kiedy was cała Polska zna,za wszystkie świństwa razem wzięcipozostaniecie nam w pamięci.

Page 90: całość publikacji w pliku .pdf

90

EKSTREMISTKA JESTEM

Ekstremistka jestem, danaż moja dana,siedzę sobie w celi, bom internowana.

Ekstremistka jestem z Olszynki GrochowskiejNa koszt państwa pędzę żywot tu beztroski.Od paru dni miewam nieproszonych gości,co mnie ciągle kuszą mirażem wolności.Na którą powrócić łatwo jest szalenie,wystarczy podpisać jedno oświadczenie.Lecz ja nie podzielam takiego poglądu,całym sercem wierzę rzecznikowi rządu.Bo jak skuszą mnie te ubeckie namowymoże mnie ominąć ośrodek wczasowy.

Piosenki studentów

I. CO USTRZELIM

Co ustrzelim, to dla nas,Bo za sto lat nie będzie nas.Nasze wnuki co tu kryćChciałyby wolnymi być.

Solidarność wygra dziś,Więc Polaku w bój już idź.Na komunę przyszedł kres,Więc się ostro za nią bierz!

II. PAŁAC MOSTOWSKICH

Pałac Mostowskich w szwach już pęka,Jaruzelskiego działa tu ręka,Naszych studentów tam bez likuW tym najciaśniejszym z akademików.

Ref. Wiwat partia, wiwat i nasz WRON,

Page 91: całość publikacji w pliku .pdf

91

Więc nie mówmy nie, uciekajmy stąd.Jaruzelski radę sobie daZOMO przecież ma, że ha!

Czy znacie panów w kapeluszach?Stoi na wiecach, uszami ruszaA kiedy zostaniemy sami,Mówi cichutko „pan pójdzie z nami”.

Ref. Wiwat partia, wiwat i nasz WRON…

Jaruzelskiego krew zalewa,o pomoc chciałby prosić Breżniewa,Ale sowieci nie są w stanie,Zbyt dużo mogił w Afganistanie.

Ref. Wiwat partia, wiwat i nasz WRON…

Chociaż stan wojenny już ogłosił,o spokój wszystkich serdecznie prosił,lecz naród polski nie jest głupi,Słowy takimi nie da się kupić.

Ref. Wiwat partia, wiwat i nasz WRON…

Polacy mają dość niewoli,Wygrać batalię Bóg nam pozwoli,Bo wszystkim nam już bardzo pilnoodzyskać nasze pradawne Wilno.

Ref. Wiwat partia, wiwat i nasz WRON…

A Piłsudskiemu tego słowadanego niegdyś naród dochowa,Będziemy ciągle przeć do przodu,Nim kijowskiego nie ujrzym grodu.

Ref. Wiwat partia, wiwat i nasz WRON…

Page 92: całość publikacji w pliku .pdf

92

III. JADĄ DZIŚ ZOMOWCY

Jadą dziś ZOMO–wcy, wjeżdżają w opłotki,A w akademiku gazetki, ulotkiToli, dola, dola la…

Jadą dziś ZOMO–wcy, są koło akacji,A wszyscy studenci to karły reakcji

Jadą już ZOMO–wcy, są na LSM–ie,Chcieliby rozkopać studenckie podziemie.

ZOMO–wcy chcieliby połamać nam gnaty,Za naszą odpowiedź wystarczą granaty.Tych, co nie dobijem, będziem wieszać potem,By nie przyjechali tutaj z powrotem.

styczeń 1982

„WRONIADA” CZYLI NAJNOWSZY ZAJAZDW POLSCE (HISTORIA PARTYJNA Z R. 1981)W JEDNEJ KSIĘDZE

(fragmenty)

„Solidarność” czas załatwić… więc Generał siadaW swoim gabinecie. Słuchawkę odkłada(Słuchawka ta jest ważna, nią z Kremla rozkazyodbierał już szef partii przecież wiele razy.Nie on pierwszy zresztą… tym to cienkim drutemStalin nieustannie łączył się z Bierutem.Nikita Wiesława rugał na swój sposób,ale już od dawna zamiast tamtych osóbstarczy głos zjadliwy do Warszawy płynie).Jeśli On tego żąda – „Solidarność” zginie!Wszak powiedział przed chwilą: „Ciebie partia naszamianowała już dawno na stopień… JUDASZA.Eh wy! Katoliki! Kim był JUDASZ – wiecie!Zdradź porządnych ludzi. Zostaw same śmiecie.Pogrąż swą ojczyznę w zamęcie, rozpaczy,Niech LECH już wreszcie pozna, co CZECH i RUS

znaczy.

Page 93: całość publikacji w pliku .pdf

93

Tyś generał! A przecież generałów wielupracowało już dawno dla moskiewskich celów.Był Branicki, hetmanem u was nazywany,był Szczęsny Potocki, były różne pany,których nieboszczka nasza Wielka Katarzyna,szybko zamieniła w moskiewskiego syna…Idź w ich ślady! Ślepowron to herb twojego rodu,teraz nam potrzeba jasnego dowodu,żeś nie jest Kościuszką, Chłopickim, Trauguttem(tak wychwalać cię będą). Więc posłuż się knutemi robotę wykonaj dokładnie, do czysta,tak jakby to zrobił nasz wierny czekista.A gdy to wykonasz?… Wykonasz z zapałem –może cię zrobimy nareszcie Marszałem.A gdy swe nieliczne cnoty schowasz do lamusamoże się wywindujesz na generalissimusa!Stosuj jego metody… obozy, zesłania,zrób wielką czystkę… tej nie zdołał Kaniadobrze przeprowadzić. Dlatego też musiałem tegogrzybo–ptaka odstawić na tor boczny… partyjnych

dola taka.A więc generale! Do dzieła, do czynu!Zbierz podobnych sobie kilku sukinsynówmasz ład zrobić w Polsce… W tym cholernym krajuco jest cierniem w koronie radzieckiego raju”!Generał okulary ciemne swe przeciera,jak tu dziesięć milionów sprowadzić do zera?Już wie, trzeba tylko ruszyć zaraz śmiałodo ataku. Posłużyć się najlepiej pałą…Pała w rękach ZOMO jest to broń straszliwa,sama wali na oślep, jakby była żywa,bije kogo popadnie – stoczniowców, górników,studentów, dzieci, starców… słuchając ich krzykówdzielny zomowiec jeszcze bardziej się podnieca(zwłaszcza kiedy jest w kupie)… Patrzcie co za heca!Ze zdrowego człowieka robi się kaleka.Tak! ZOMO są to chłopcy! Niech żyje bezpieka!Ale atak trzeba przeprowadzić nagle(a stare przysłowie: nagle to po diable).Nic to nam nie szkodzi. Moskwa będzie z nami,

Page 94: całość publikacji w pliku .pdf

94

a więc obstawimy Polskę zasiekami,czołgi na ulicę… i armatki wodne,te w dłoniach dzielnych chłopców będą niezawodne.Tylko na nich, na tych chłopców liczę,bo przecież Wojsko Polskie, choć stale je ćwiczę,walczyć będzie z wrogiem, lecz nie z rodakami…A gdzie tu szukać wrogów? Znajdziemy ich sami.Ogłosimy światu, że Związku Wodzowiesą na obcym żołdzie, bo im Zachód zmącił w głowie,że kontrrewolucję dawno szykowalii z kosami pragnęli ruszyć na Moskali…Szybko aresztować tych, co w Gdańsku siedzą,Niechaj nie wie Polak, co jest tam za miedząjego województwa, wioski czy miasteczka.W urzędach bezpieczeństwa leży przecież teczkaz aktami każdego, co w tym Związku działa.Odciąć telefony. Resztę zrobi pała!Trzeba zrobić Blitzkrieg. Bez wypowiedzenia,bez uchwał sejmowych… Niech prysną złudzenia,że oni coś tam znaczą… Tak jak moi chłopcywzór biorą z Gestapo, tak mnie nie jest obcywzór Adolfa, który niestrudzeniewszystkie kraje powybijał poprzez zaskoczenie.A więc w jednej chwili, w całej Polsce nocąpięści moich chłopców do drzwi załomocą.Wyciągniemy z domów działaczy, ich żony,szybko nimi zapchamy więzienia, stadiony…potem… w grudniowy ranek niedzielnyoznajmimy światu, że Generał dzielnyNaród ocalił przed wojną domową…Ale trzeba dla władzy znaleźć nazwę nową,utworzymy WRON–ę, niechaj głośno kracze(znajdą się już do tego przeróżni działacze).Zagranicę uspokoi nasz drogi Rakowski(zrobi on to dla nas, choć ma swoje troski,myśląc ciągle, co począć ze swymi synami,którzy tak pogardzili ojca zaszczytami),do Narodu przemówi też nasz Jerzy Urban(na jego świńskie uszy trzeba zrobić turban,by nie słyszał Narodu płaczu i lamentu).

Page 95: całość publikacji w pliku .pdf

95

Z partii się pozbędę różnych elementów,które pragną odnowy! Dam ja im odnowę!Wywalę wszystkich z KC na ich durną głowę.NZS rozwiążę! Ci wstrętni studencirobią tyle zamętu…Niech będą przeklęci!Lecz na nich recepta od dawna gotowa,trzeba tylko znaleźć znów Nowosilcowa…Zrobi się kilkaset procesów pokazowych,no i mam nadzieję, że już problem z głowy!A potem będę czekał… Może On zadzwoni,twarz moja z radości aż się cała spłoni,gdy usłyszę głos JEGO: „Moskwa się zachwyca,że znowu w Polsce działa wierna Targowica!”A wtem wzrok Generała padł na pustą ścianę,gdzie tak jak w całym kraju godło jest wieszane.Cały aż się wstrząsnął… czy go mamią oczy?Bo nad Orłem zobaczył napis… czyżby był proroczy?„Nie pokona Orła wrona, prędzej zdechnie ugodzona”.

ZOMOTYWA

Stoi na stacji oddział milicjiSilny i zwarty, pełen ambicji. Bój się milicji!Stoi i sapie, dyszy i chrzęściWśród łbów zakutych pały i pięściW łeb anarchistę! W łeb ekstremistę! W łeb syjonistę!

Już ledwo myślą, już ledwo czująLecz oni nigdy nie zastrajkują.

Za nimi działacze się przyczailiTłuści, przewrotni, obłudnie mili,Chcą na Syberii urządzić biwak,Pierwszy z nich Wojciech, drugi zaś Siwak,Więc Herr Olszowski doczekał chwili,Że Solidarność będą w łeb bili.

Czwarty w tej parze głosik – RakowskiPiąty brew zmarszczył – to Obodowski,

Page 96: całość publikacji w pliku .pdf

96

Szósty zaś dupę ma zamiast głowyDoczep mu uszy – Urban gotowy,Siódmy to pisarz – wielki Żukrowski,Ósmy Krasiński – kretyn beztroskiDziewiąty Czyrek – uczeń Edwarda,Mas robotniczych – to awangarda.

Wszyscy są oni zdania jednego,Że Związek Radziecki jest naszym kolegą.I choćby przyszedł milion Chińczyków,I każdy zjadłby milion klopsików,I sraliby potem przez tysiąc lat,To nie zasraliby Kraju Rad.

Nagle gwizd! Nagle świst!Gazy buch! Pały w ruch!Najpierw powoli, jeszcze z umiaremruszyła gromada zbójców ospaleZabili siedmiu, to chyba za mało,Więc wali, wali pałą za pałąPo głowach, po nogach i gna coraz prędzejGórników, hutników, łomoce i pędzi.A skądże to, jakże to, czemu tak gna,Że wali, że bije, że strzela pif–paf.

To aktyw partyjny – on wprawił to w ruch,To aktyw, co z Biura teleksem do sztabówA sztaby rozdają już pały wśród drabów,Ci biją, ci walą i znów kogoś ganiąBo aktyw do sztabów wciąż dzwoni i dzwoni.

A dokąd to dokąd, a dokąd tak?Z pałami, tarczami, przez miasto i wieś?Czołgami, skotami, zastraszyć lub zgnieść.Przepustka. Rewizja. Lśni bagnet i broń,Złowieszcze krakanie rozlega się w krąg.Przerazić, ogłuszyć – zagonić do bud,A potem bagnet do kopalń, do hut!Do pracy, do pracy, do pracy, do pracyI z pracy do pracy, do pracy i z pracy…Jak długo tak można, RODACY?

Page 97: całość publikacji w pliku .pdf

97

CZY PANI MIESZKA SAMA?

Czy Pani mieszka sama, czy razem z nim?Czy jest ekstremą mama, a może syn?Czy marzy ci się zamach i z Komitetów dym?Czy masz w kieszeni granat pod płaszczem twym?

Czy CIA dla Pani dolary ma?Czy prawdę mówi Pani, czy Pani gra?Czy z KPN–u „drani” lub KOR–u Pani zna?Czy pani w Australii rodzinę ma?

Czy stan wojenny „cacy” czy raczej „be”?Czy chwalą nas Polacy, a może nie?Czy strajki były w pracy, co o tym Pani wie?Czy pani chce do „paki”, czy do SB?

16 II 1982, Darłówek

POJEDZIEMY NA ŁÓW

Pojedziemy na łów, na łów, towarzyszu mój,Na łów, na łów, na łowy, na ruch wolno związkowy,

towarzyszu mój.Tam chcą dociec prawdy, prawdy, towarzyszu mój,Spuść Siwaka ze smyczy, niech ich w Polsce rozliczy,

towarzyszu mój.Tam chcą zmienić dzieje, dzieje, towarzyszu mój,Zbrodnia to nad zbrodniami, zakuj wszystkich

w kajdany,towarzyszu mój.

Ocalimy siłą, siłą, „Solidarność” wam,Przed wewnętrzną ekstremą, przed Kuroniem, Wałęsą,

towarzyszu mój.Wymyślimy WRON–ę, WRON–ę, towarzyszu mój,Rozliczymy się z KOR–em, kraj zwiążemy terrorem,

towarzyszu mój.Jak to zgniewa naród, naród, towarzyszu mój,To pozbiera się w kupę, śrutem WRON–ie da w d…,

towarzyszu mój.

Page 98: całość publikacji w pliku .pdf

98

Patrz jak lecą pióra, pióra, towarzyszu mój,Wiej za góry, za lasy, już się skończą wczasy,

towarzyszu mój.Niech cie Moskwa tuli, tuli, towarzyszu mój,Pod opiekę wiej miasta, koniec rządów twych dzisiaj,

towarzyszu mój.

HYMN INTERNOWANYCH EKSTREMISTÓW 81

Niech się junta wystrzelaTrafi szlag JaruzelaOrła wrona nie zdoła pokonać

Wtedy wolni związkowcyEkstremiści–korowcyNa premiera wybiorą Kuronia

Będą tańczyć wśród zgliszczyGwiazda, Jurczyk i MichnikWokół trumny Siwaka Albina

Na wieść o tym sam BreżniewTak potężnie się zerżnieŻe rozpadnie się mumia Lenina

Potem wszystkich czerwonychHen, na Ural się zgoniI gdy Polska urodzi się nowa

Chińczyk gorszy od BeriiKaże im na SyberiiAż do śmierci komunizm budować

Niech się junta wystrzela…grudzień 1981

TRZYNASTEGO GRUDNIA

Trzynastego grudniaRoku pamiętnegoWylęgła się WronaZ jaja czerwonego.

Page 99: całość publikacji w pliku .pdf

99

Usiadła na czołguWytrzeszczyła gałyGestapowska mordaŚpiewa naród cały

Plamisz polski mundurWspierasz się na paleDokąd nas prowadziszŚlepy generale?

3 III 1982, Biuletyn Informacyjny NZSLublin

CREDO TOWARZYSZA SZMACIAKA

Wierzę w Olszewskiego odnowiciela naszego,Hermaszewskiego kosmonautę mego,A także w Jaruzelskiego – przyjaciela ślepego,

dyktatora grudniowego,Który się począł z ducha moskiewskiego,Narodził z matki partiiI umęczon pod „Solidarności” ciężaremPrzez nią umarł i pogrzebią,Wstąpił do piekieł partyjnych,13 grudnia zmartwychwstał,I chce sądzić żywych i umarłych (może oni jego)Wierzę w ducha moskiewskiego,W święty stan wojenny,W Moskwy obcowanie,Strajków zakazanieI w niewolę wierzęAMEN.

KTO TY JESTES?

Kto ty jesteś? – Świnia mała.Jaki znak twój? – Kask i pała.Komu służysz? – Generałom.Jak im służysz? – Leję pałą.

Page 100: całość publikacji w pliku .pdf

100

Kto twym wrogiem? – Naród cały.Jak go zniszczyć? – Siłą pały.WRON–ę kochasz? – Kocham szczerze.A w co wierzysz? – W nic nie wierzę.

ŻEBY PARTIA BYŁA PARTIĄ

Z głębi Azji, z mroków tajgiZ tiurm odwiecznych, łagrów CZEK–iNasz rodowód, nasz początekOd Stalina, Mao, Berii…Długi łańcuch egzekucjiPołączony wspólną arią:

Żeby partia, żeby partia, żeby partia była partią.

Wtedy, kiedy Lech Wałęsa nomenklatur nie szanowałA cham z wiochy Rakowskiemu coś bezczelnie

postulowałWówczas w KC wybuchła niezmożona protest–aria:

Żeby partia, żeby partia…

Uczył Wiesław czołg wytaczać, Gierek – mordę skućwarcholską

Bierut z grobu salutował wronę ZOMO–generalskąI kto pałkę mógł utrzymać, ten w ekstremę walił twardo

Żeby partia, żeby partia…

Aparatu krzepkie dłonie wyszywały na sztandarachHasło „dacza” i „cenzura” – i broniła żłobu wiara…I ruszyło w Polskę ZOMO – z łomem, gazem i petardą

Żeby partia, żeby partia…

Page 101: całość publikacji w pliku .pdf

101

NASZA WŁADZA

Nasza władza, ta czerwonaSpadła wronie spod ogonaA aparat żyje i gorzałkę pijeJuż się dobrze czuje, teraz się odkuje.

Jedna wrona drugiej wronieWiesza dekret na ogonieA zomowcy żyją i pałami bijąLudzi zamykają, wszystko w d… mają.

Chociaż czujna jest milicjaBędzie działać opozycjaSolidarność żywa, do wytrwania wzywaWojna nie skończona, wkrótce zdechnie wrona.

ŻÓŁW

Żółw jest to małe zwierzątkoW twardą skorupkę odziane.Niegroźne, miłe, powolneI jakoś niedocenione.

A przecież uczy nas żółwik:Nie trzeba spieszyć się w pracy.Odpocznij, zanim coś zrobiszKochajcie żółwia, rodacy.

SPACEREK

Gdy idziemy na spacerekPojedynczo albo w grupieWie zomowców to szpalerekDziennik TeVu mamy w dupie.

Niech tam Tumanowicz kłamieNiech rży Falska (na Siwaku)

Page 102: całość publikacji w pliku .pdf

102

Ty małżonkę bierz pod ramięI na spacer idź rodaku.

Aby było im wiadomoŻe dość naszym kłamstw z ekranuDosyć pałek, krat i ZOMOI dość wojennego stanu.

Więc gdy dziennik się zaczyna– Stefanowicz brednie czytaWeź pod ramię żonę, synaI na spacer idź i kwita.

Nie bój się, że dom porzuciszBo się władza rozzuchwalaDziś schwytany – jutro wróciszJak powracająca fala.

NIE DBAM

Nie dbam jaka spadnie karaareszt, obóz czy więzieniezawsze będę zaszczyconypracować mogąc dla WRON–ypracować mogąc dla WRON–y.

W Białołęce siedząc w celiwyrwę z pryczy drut skręconymoże kiedyś z tego drutuzrobi ktoś potrzask dla WRON–yzrobi ktoś potrzask dla WRON–y.Kiedy wreszcie nas wypuszcząpójdę na wieś pola bronićbędę służył rolnikowijako żywy strach na WRON–yjako żywy strach na WRON–y.

Za to ześlą nas pod Olkuszlecz nie będę tym zmartwiony

Page 103: całość publikacji w pliku .pdf

103

ołów cennym jest surowcemzrobię z niego śrut na WRON–yzrobię z niego śrut na WRON–y.

NASZA CHORĄGIEW BIAŁO–CZERWONA

Nierogacizny partyjnego chowuPochrząkiwania wszędzie słychać znowu,WRON–a na straży świńskiego koryta,Wokół gnój cuchnie i kłamstwo rozkwitaNierogacizny partyjnego chowu.

SPRÓBUJCIE

Spróbujcie wiośnie wydać ostry zakaz,By nie przychodziła wcale tego roku,Innego niż WRON–a nie wpuśćcie tu ptaka.Spróbujcie wiośnie wydać ostry zakaz.

Kalendarz zniszczcie, spakujcie biedaka.Ty, słońce w górze, też się tam uspokój!Spróbujcie wiośnie wydać ostry zakaz,By nie przychodziła wcale tego roku.

Najżarłoczniejsza w świecie z idei,Gdzie ludożerstwo zwie się ludowładztwem,Dziś głód swój syci w myśl starych prawideł,Najżarłoczniejsza w świecie z idei.

Ostatnio przychodzi jej to coraz łatwiejNajżarłoczniejsza w świecie z idei,Gdzie ludożerstwo zwie się… ludowładztwem.

3 III 1982, Biuletyn Informacyjny NZSLublin

Page 104: całość publikacji w pliku .pdf

104

NAD BRZEGAMI WISŁY

Nad brzegami Wisły kąpała się WRON–a,Ani robotnicza, ani zjednoczona,Choć przefarbowana, choć biało–czerwona,Sierp ma zamiast dzioba,Młot zamiast ogona.

NASZA CHORĄGIEW

Nasza chorągiew biało–czerwona –Jak sęp złowrogo krąży nad nią WRON–aBiała ze złości, czerwona ze wstydu,Spowita kirem czarnych skrzydeł –

DWORSKIE UCIECHYczyli najkrótsze sprawozdanie z sesji błaznówprzy ul. Wiejskiej w Warszawie w dniach25–26 stycznia 1982 r.

Każda władza mieć musi swojego Stańczyka,Dziś w tym fachu niezbędny mundur pułkownika.Za błaznem Przymanowskim Sejm ze śmiechu ryczy„Cóż za wesoła wojna i śmieszni zabici”!

styczeń 1982, Lublin

ZA CO SIEDZĘ

Veritas odium parit.Wniosek z przysłowia taki,że gdybym zawsze chwalił,nie poszedłbym do paki.

SPOTKANIE

Raz po latach niewidzenia spotkali się wreszcieDwaj chłopacy, byli żacy, w lubelskim areszcie.Ze spotkania poprzez kraty niewielka uciecha:jeden służył u Wojciecha, a drugi u Lecha.

Page 105: całość publikacji w pliku .pdf

105

RAZ ZOMOWIEC

Raz zomowiec pouczał ubeka,jak ma ubek wyjść na człowieka.Nie na darmo się trudził,ubek wyszedł na ludziz pała, z gazem i skrzynką petard.

Raz inżynier, co wyszedł na spacer,cztery zęby postradał i pracę,ale wyniósł z progółkinajważniejszą rzecz – zdrowie,bo spisywał go ludzki zomowiec.

PAN GENERAŁ

Pan generał partię czyści,Po ministrach teki zbiera.Gdzie są w Polsce komuniści?A to pech, a to cholera!

DZIELNY RYCERZ

Król Jagiełło bił krzyżaki,Jeden Wojtek chciał być taki.Próżno trudzisz się, niebożę,Wrona orłem być nie może.

JESZCZE O VICTORII

Czemu to o Victorii dziś już ani słowa?Bo Victoria to była angielska królowa.Cóż więc wronie zostaje? Wedle kalendarzaZwycięstwo pod wezwaniem św. Łazarza.

Page 106: całość publikacji w pliku .pdf

106

WRONIE POKUSY

Kusi wrona rolnika: „W mieście bieda takaDaj masełka, trochę mleczka dla głodnegodzieciąteczka”.A dzieciątko – to zbir krwawy, postrach Polski

i Warszawy.

PIES

Spytano – czemu nie ma psa – pewnego człowieka.„Mam telewizor” – odpowiada – „niech szczeka”.

HASŁO

Nie ma doprawdy już granic kłamstwa,Nie ma doprawdy granic obłudy,Nie ma doprawdy już granic chamstwa,Draństwa, zaprzaństwa i nudy.

Przestańmy mierzyć się na myśli– szpady,Brać ich poważnie byłoby grzechem.Odpowiadajmy na fanfaronadyDrwinami, kpiną i śmiechem.

PRZYSŁOWIA

Na św. Wojciecha, naszego patrona,Już się w zbożu ukryje i zając, i wrona.

Nie urodzi wrona sokoła, jeno takiego jako i ona.

Ostrożnie, bo wrona do gęby wleci.

Nie wszystko to prawda, co Wojtek w karczmie śpiewa.

Page 107: całość publikacji w pliku .pdf

107

POSŁOWIE

Historia Antologii poezji wojennej jest tyleż zwy-czajna, co i niezwykła. Tomik powstał – podobnie jaksetki innych zbiorów słowa, znaczków, kalendarzy,plakatów i nagrań – w roku 1982, w czasie stanu wojen-nego. Zbierający „wojenne” akcydensy chcieli ocalićod niepamięci te strzępy rzeczywistości, które rządzącypróbowali skazać na wyrzucenie. Było to więc swoistepołączenie pasji kolekcjonerskich z narodową misjąoporu. Zebrane przeze mnie wiersze poddała koniecz-nym zabiegom edytorskim dr Anna Dobakówna z KUL,zaś część tekstów przepisała dr Teresa Olszewska z UMCS.Antologia została wydrukowana w czterech egzempla-rzach i oprawiona przez kolegów z poligrafii KUL.

Jeden z egzemplarzy przekazałam studiującej wtedywKUL Clare Birgin, pierwszemu sekretarzowi AmbasadyAustralii (obecnie ambasador Australii w Belgradzie),z prośbą o jego „rozpowszechnienie”. Clare wypełniłaswoje zadanie bardzo dobrze; kilka dni później usły-szałem w Radio Wolna Europa, że redakcja otrzymałaAntologię.

Minęło sporo czasu i ważniejsze niż poszukiwaniezaginionych książek wydarzenia odepchnęły sprawęzbioru w niepamięć. Dopiero na początku lat 90–tychprzypomniał mi o jego istnieniu Bernard Nowak. Oka-zało się wówczas, że ani ja, ani nikt ze znajomych nie po-siada Antologii. Sprawa powtórnie poszła w zapomnie-nie. Dopiero 11 listopada 2008, podczas organizowa-nych przez Ambasadę Rzeczpospolitej Polski w Can-berze obchodów Dnia Niepodległości Polski, miałemniespodziewanie możność ujrzeć jeden z egzemplarzyzagubionej, wydawało się, książki. Tamto Święto Nie-podległości było pierwszą uroczystością, którą otwie-rałem jako nowoprzybyły do Australii ambasador RP.Byłem prawdziwie zaskoczony, gdy dr Kyle Wilsonwręczył mi egzemplarz „zaginionej” Antologii. Jak żywestanęły mi przed oczyma okoliczności, w których poda-

Page 108: całość publikacji w pliku .pdf

108

rowałem mu ją po zakończeniu jego misji dyplomatycz-nej w Polsce, w roku 1983. Kyle Wilson był wówczas,obok pracy w Ambasadzie Australii, także studentemSzkoły Języka Polskiego w KUL.

Można więc powiedzieć, że historia Antologii to jedenz wielu epizodów świadczących o solidarności z Polskąwielu zachodnich dyplomatów i ich związkach z ów-czesnym podziemiem opozycyjnym. Z drugiej stronyhistorie te nie miałaby zapewne miejsca, gdyby jejuczestników cechowała dostateczna pedanteria.

Andrzej Jaroszyński

Canberra, wrzesień 2010

Page 109: całość publikacji w pliku .pdf

109

SPIS UTWORÓW

[Zamiast wstępu] / 3PRZECIEŻ WSZYSTKO MOGŁ O BYĆ INACZEJ…

Moja Ojczyzna / 7Anna Kamieńska, Boże Narodzenie / 9Anna Kamieńska, Życzenia Noworoczne / 9Anna Kamieńska, Grudzień 1981 / 10Anna Kamieńska, Polska Pieta / 10Boże Narodzenie 1981 / 11Wasze półrocze / 12Jeszcze tym razem / 13Jan Szary, Słowo / 15Jan Szary, Mowa / 16Jan Szary, Porozumenie / 17Jan Szary, Zapomnisz / 19Jan Szary [?], Kurzawka / 19Jan Szary, Dłonie / 21Jan Szary, Czerwony beret / 22Do tych na wolności / 22Mniejsze zło / 23Litografia / 24Do poety / 25Nie znamy jeszcze dni / 25Żelazo / 26Do generała / 27Jan Wiśliński, A jeśli Bóg nasz / 28Kiedy upada człowiek / 28Którym odjęto / 29Nocne stukanie / 29Do przyjaciela który nie otworzył drzwi / 30Mój przyjacielu / 30Coś ty zrobił… / 31Matce na Święto Kobiet 1982 roku / 31

Page 110: całość publikacji w pliku .pdf

110

MATKO BOŻA, NIE MAM JUŻ TEJ PLAKIETKIAnna Kamieńska, Stabat Mater na 600–lecie MatkiBoskiej Częstochowskiej / 37Litania Solidarności [1] / 37Modlitwa Lecha Wałęsy w więzieniu / 38Jan Szary [?], Modlitwa A.D. 1956–1982 / 39Maciej Zembaty, Kolęda internowanych – Bóg się

rodzi – 1981 / 40Kolęda lubelska / 41Uchroń nas, Panie / 41Modlitwa / 110Plac Zwycięstwa Grudzień 1981 / 44Litania Solidarności [2] / 45

CZYŻ UCZYNIONO COŚ PONAD KONIECZNOŚĆŻyczenia dla Lecha Wałęsy / 51Do Marii Wiktorii, córki Lecha Wałęsy / 51Pieśń Polaków grudzień 1981 r. / 52Rzeczywistość / 53Stoi na polu / 54[Cień?], Odezwa / 54Edward Zyman, O moja biedna żono / 55Edward Zyman, Pragnę Cię nagą / 56Dziecinne pytania / 56Paradoksy / 57

CZTERY PIOSENKI ZE STANU WOJENNEGO

I. Piosenka o ludziach / 58II. Kołysanka zima 82 / 59III. Piosenka kolportera bibuły / 60IV. Dziś do Ciebie / 61Anna Freilich, Próba generalna. Wigilia 1981 / 62Adam Mogielnicki, Noc długich noży / 62Adam Mogielnicki, Zgadkowa trumienka / 63[autor ze Stoczni], Matko, Matko polskiej ziemi / 64Nie zakazana piosenka / 64Grudniowa solidarność / 66Pamięć / 66Sekretarze / 67Wigilia 1981 / 67

Page 111: całość publikacji w pliku .pdf

111

Deklaracja lojalności / 68Rozkaz nocny nr 13 marszałka Kulikowa / 68Przed sądem / 69Moja cela / 69Gryps / 70W śledczym areszcie / 71Pastisz dziadowski / 71Podziękowanie / 72Jeszcze jedna noc / 73Rozmowa / 74Jak to na kopalni ładnie / 74Porty, fabryki / 75Przyszli nocą / 75Ostatnia szychta w KWK „Piast” / 76Cześć nieśmiertena zabitym siedmiu górnikom

polskim / 77Generałowie / 77Rozkaz / 78Gdy stocznia się w sierpniu / 79List do żony z Ośrodka w Iławie / 80Piosenka dla syna / 81Marsz Solidarności / 81Hymn Polski Solidarnej / 81

…I BRONIŁA Ż ŁOBU WIARA ŁOMEM GAZEM I PETARDĄ

Maciej Zembaty, Ballada o wojnie / 85Ballada grudniowa / 85Siekiera, motyka / 87Pewien odważny generał / 88Ekstremistka jestem / 90

Piosenki studentówI. Co ustrzelim / 90II. Pałac Mostowskich / 90III. Jadą dziś zomowcy / 92Wroniada czyli najnowszy zajazd w Polsce. Historia

partyjna… / 92Zomotywa / 95Czy pani mieszka sama? / 97Pojedziemy na łów / 97Hymn internowanych ekstremistów 81 / 98

Page 112: całość publikacji w pliku .pdf

112

Trzynastego grudnia / 98Credo towarzysza Szmaciaka / 99Kto ty jesteś? / 99Żeby partia była partią / 100Nasza władza / 101Żółw / 101Spacerek / 101Nie dbam / 101Nasza chorągiew biało–czerwona / 103Spróbujcie / 103Nad brzegami Wisły / 104Nasza chorągiew / 104Dworskie uciechy / 104Za co siedzą /104Spotkanie / 104Raz zomowiec / 105Pan generał / 105Dzielny rycerz / 105Jeszcze o Victorii / 105Wronie pokusy / 106Pies / 106Hasło / 106Przysłowia / 106

Andrzej Jaroszyński, Posłowie / 107