Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

22
j.m. coetzee białe pisarstwo coetzee o literackiej kulturze afryki południowej

description

John Maxwell Coetzee: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej Obcość Afryki w siedmiu odsłonach. Eseje z Białego pisarstwa poświęcone są zagadnieniom Afryki Południowej i jej literatury. Coetzee jako biały człowiek pisze o świecie znanym doskonale jemu samemu, ale całkiem obcym dla europejskiego czytelnika. Używa naszego języka, by opisać zupełnie obcą rzeczywistość. Spojrzenie noblisty na problemy Afryki poprzez jej literaturę to próba odpowiedzi na pytanie, czy możliwy jest język, którym da się opisać nieznane.

Transcript of Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

Page 1: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

j.m.

co

etz

ee

bi

ep

is

ar

st

wo

j . m . c o e t z e eb i a ł e p i s a r s t w o

co

etz

ee

o l i t e r a c k i e j k u l t u r z ea f r y k i p o ł u d n i o w e j

Obcość Afryki w siedmiu odsłonach.

Eseje z Białego pisarstwa są poświęcone zagadnieniom AfrykiPołudniowej i jej literatury. Coetzee jako biały człowiek piszeo świecie znanym doskonale jemu samemu, ale zupełnie obcymdla europejskiego czytelnika. Używa języka doskonale namznanego, by opisać zupełnie obcą rzeczywistość.Spojrzenie noblisty na problemy Afryki poprzez pryzmatliteratury to próba odpowiedzi na pytanie, czy możliwy jest język,którym da się opisać nieznane.

Eseje składające się na tę książkę zaledwie dotykają zagadnieńnowego neokolonialnego okresu w historii Afryki Południowejoraz literatury, która się wtedy narodziła. Nie przedstawiająhistorii białego pisarstwa – choćby w ograniczonych ramachczasowych – a nawet jej nie zarysowują. Również określenie„białe pisarstwo” nie zakłada istnienia jakiegoś korpusuliteratury o zasadniczo innej naturze niż pisarstwo czarnych.Białe pisarstwo jest białe o tyle, o ile powstało ze sprawzajmujących ludzi, którzy już nie są Europejczykami, a jeszczenie stali się Afrykanami.

J.M. Coetzee

J.M. Coetzee (ur. w 1940 r.) jest wybitnym pisarzem południowo-afrykańskim i jednym z najważniejszych współczesnychprozaików. Dwukrotnie uhonorowany Nagrodą Bookera,w 2003 otrzymał Nagrodę Nobla.

Cena detal. 39,90 zł

ISBN 978-83-240-1237-4

9 788324 012374

coe_es_bp.qxd:coe_es_b.qxd 8/31/09 9:06 AM Strona 1

Page 2: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

j.m. coetzeeb i a ł e p i s a r s t w o

o l i t e r a c k i e j k u l t u r z e a f r y k i p o ł u d n i owe j

przekład dariusz żukowski

wydawnictwo znak

kraków 2009

coet

zee

co_esej_1_3.qxd:co_esej_1_3.qxd 4-08-09 11:31 Page 3

Page 3: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

j.m. coetzeeb i a ł e p i s a r s t w o

o l i t e r a c k i e j k u l t u r z e a f r y k i p o ł u d n i owe j

przekład dariusz żukowski

wydawnictwo znak

kraków 2009

coet

zee

co_esej_1_3.qxd:co_esej_1_3.qxd 4-08-09 11:31 Page 3

Page 4: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

j.m. coetzeeb i a ł e p i s a r s t w o

o l i t e r a c k i e j k u l t u r z e a f r y k i p o ł u d n i owe j

przekład dariusz żukowski

wydawnictwo znak

kraków 2009

coet

zee

co_esej_1_3.qxd:co_esej_1_3.qxd 4-08-09 11:31 Page 3

Page 5: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

Spis treści

Wprowadzenie  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  . 9

1 . Bezczynność w Południowej Afryce  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  . 23

2 . Malowniczość, wzniosłość i południowoafrykański krajobraz 53

3 . Powieść farmerska i plaasroman  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  . 87

4 . Farmerskie powieści C .M . van den Heevera  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  . 111

5 . Prosty język, prości ludzie . Smith, Paton, Mikro  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  . 149

6 . Krew, skaza, wada, degeneracja . Powieści Sarah Gertrude Millin 177

7 . Czytając południowoafrykański krajobraz  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  . 209

Bibliografia  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  . 229

Page 6: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej
Page 7: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

9

Wprowadzenie

I

W roku 1652 na Przylądku Dobrej Nadziei, samym skraju afry-kańskiego kontynentu, powstała osada. Założono ją właśnie tam w ściśle określonym celu: by zaopatrywać w świeżą żywność stat-ki towarowe pływające między Holandią i Azją. Holenderska Kompania Wschodnioindyjska, administrująca osadą, nie była zainteresowana terytorium w głębi Przylądka, które – jak dono-siły meldunki – było jałowe, wrogie i rzadko zaludnione przez prymitywnych Hotentotów1 i Buszmenów. Zainteresowanie to zmniejszyło się jeszcze bardziej, gdy ekspedycjom badawczym nie udało się odkryć żadnych nadających się do eksploatacji złóż surowców. Przez następne półtora stulecia, zanim kolonia sta-ła się pionkiem w mocarstwowej rywalizacji pomiędzy Wielką Brytanią i Francją, kompania podejmowała przypadkowe, bez-skuteczne próby powstrzymania osadnictwa w głębi interioru, by utrzymać charakter kolonii pomyślanej początkowo jako pla-cówka handlowa czy też ogród.

1 By pozostać w zgodzie ze starą terminologią stosowaną przez niemal wszystkich pisarzy, którymi zajmuję się w tej książce, używam nazw Ho-tentot i Buszmen w miejsce współczesnych Khoi i San. Z tego samego po-wodu czasem używam Kafir zamiast Xhosa oraz Bur zamiast Afrykaner.

Page 8: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

10

Białe pisarstwo

Warto zadać pytanie, dlaczego w tamtej sennej epoce mit ogrodu, mit powrotu do Edenu i stanu niewinności, nie zako-rzenił się w kolonii na Przylądku. O ile wizja nowego początku na nowym kontynencie w istotny sposób zaważyła na historii kolonii europejskiego Nowego Świata, o tyle na południu Afry-ki, stanowiącym pod wieloma względami lui-lekker land (krainę obfitości i spokoju), jedynym mitem, który miał porównywalnie dużą ożywczą moc, była opowieść o wędrówce Izraelitów w po-szukiwaniu ziemi obiecanej – historia o wybawieniu plemion przyjęta za własną przez wędrujące grupy Afrykanerów.

Najprościej na to pytanie odpowiedzieć można w taki spo-sób, że Afryka w europejskich wyobrażeniach nie mogła stać się rajem na ziemi, ponieważ nie była nowym światem. Za-chodni Eden czerpał swe siły ze splotu okoliczności, których w konkurencyjnym raju afrykańskim nie było. Pierwszych badaczy Ameryk, szczególnie ich części hiszpańskiej, lecz też Wirginii i obu Karolin, uwiodła prawdziwa lub możliwa do urzeczywistnienia wizja nastania złotego wieku wraz z od-kryciem raju.

„Tę erupcję energii znaną jako renesans w znacznej mierze stymulowała gorączka odkryć geograficznych oraz geograficz-na interpretacja mitu o Edenie” – pisze Charles Sanford (41): podróż na zachód stała się podróżą ku przyszłości człowieka. Kultura, obyczaje i ogólne usposobienie Indian, których Eu-ropejczycy spotkali na początku, przywiodło takich obserwa-torów jak Bartolomé de las Casas do konstatacji, że oto mają przed sobą człowieka w stanie pierwotnej niewinności – czysty pierwowzór upadłych ludzi ze Starego Świata (Queralto Mo-reno 118). Co więcej, nowiny z zachodniego Edenu były gor-liwie rozpowszechniane przez poetów imperialnych mocarstw oraz przedsiębiorców takich jak Hakluytowie, którzy mieli in-teres w tym, by zachęcać do inwestowania i osiedlania się w ko-loniach (Wright 109; Kolodny 11). Przylądek natomiast nie był częścią Nowego Świata, ale najdalej wysuniętym przyczółkiem

Page 9: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

11

Wprowadzenie

Starego: Laponią południa zasiedloną przez ludy, których oby-czaje mogły wywoływać zainteresowanie lub obrzydzenie, ale nigdy podziw. Ani kompanii handlowej, która nią zarządzała, ani zamożnym mieszczanom słabo zaludnionej Holandii kolo-nia nie jawiła się jako miejsce, które ma wiele do zaoferowania osiedleńcom lub inwestorom.

Przylądek nie tylko nigdy nie uzurpował sobie prawa do mia-na raju na ziemi, lecz także – w przeciwieństwie do purytańskich kolonii w Ameryce Północnej – nie aspirował do roli miasta po-łożonego na górze, które stanowi przykład duchowego odno-wienia. Aż do przybycia Brytyjczyków w 1795 roku Przylądek pozostawał historycznym zaściankiem. Nie brał nawet udziału w wielkiej debacie na temat odpowiedzialności chrześcijańskich Europejczyków wobec swych nowych poddanych z kolonii, któ-ra została zainaugurowana w teatralny sposób przez Las Casa-sa i Sepúlvedę w Valladolid w 1550 roku i toczyła się w wielu językach na dwóch kontynentach (Hanke 112).

Jednakże topos ogrodu, zamkniętego, samowystarczalnego uniwersum, jest obszerniejszy niż judeochrześcijański mit Ede-nu. Odizolowany od spraw wielkiego świata, otoczony oceana-mi i, od północy, nieprzebytą dziczą Przylądek Dobrej Nadziei faktycznie był w pewnym sensie ogrodem. Jednak przyszłość, którą obiecywał, mniej miała wspólnego z udoskonalaniem czło-wieka i jego powrotem do pierwotnej niewinności, a więcej z degeneracją do postaci zezwierzęconej. Ci, którzy odwiedzili kolonię, alarmowali nieustannie, że z braku pobudek do jakie-gokolwiek działania w zastygłym w ekonomicznym bezruchu interiorze koloniści pogrążają się w bezczynności i brutalności właściwej Hotentotom. Podobnie jak później Joseph Conrad byli pełni obaw, czy Afryka zamiast ogrodem nie okaże się an-tyogrodem, w którym rządzi wąż, a w sercach jego mieszkań-ców dzikość ponownie zapuszcza korzenie. Lekarstwem, które zalecali na zdradzieckie afrykańskie zepsucie, miała być wyko-nywana z radością praca.

Page 10: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

12

Białe pisarstwo

Degeneracja białego kolonisty w Afryce stanowiła istotny problem dla jego europejskich mocodawców, ponieważ pod-ważała jeden z argumentów na rzecz ekspansywnego imperia-lizmu: że tylko ci, którzy potrafią zrobić dobry użytek z ziemi, mają prawo ją dziedziczyć. Według teorii „podwójnego prawa”, postulowanej przez gubernatora Johna Winthropa z Massachu-setts, rolnicy, którzy uprawiają, oczyszczają i zasiedlają ziemię, zawsze mają do niej większe prawo niż nomadzi, którzy na da-nym terenie tylko polują (Tichi 8). Bur w Afryce poddawany był zawsze (i jest po dziś dzień) drobiazgowej, krytycznej ob-serwacji, ponieważ jego lenistwo, beztroska ignorancja, okru-cieństwo wobec tubylców i ogólnie dryfowanie ku barbarzyń-stwu zdawały się zdradzać całą imperialną sprawę.

Zachód powierzył sztuce sielankowej potwierdzanie cnót ogrodu: prostoty, pokoju, tradycji sięgającej niepamiętnych cza-sów, i obnażanie grzechów miasta: luksusu, konkurencji, umi-łowania nowinek. Ponadto w wierszach z gatunku zwanego georgiką chwali się zalety ogrodu w rozkwicie, przeciwstawia-jąc je wadom ogrodu zaniedbanego, degenerującego się i prze-chodzącego w stan dziki. W Południowej Afryce sielanka bie-rze na siebie oba zadania. Jest całkowicie konserwatywna (nie ma w niej nic z tego, co Poggioli określa mianem sielanki Toł-stojowskiej czy lewicowej [30]). Spogląda wstecz, przeważnie w nostalgicznym duchu, na spokój i stabilność farmy, niewzru-szonego punktu stojącego pomiędzy manowcami pozbawionej praw natury i dzikością nowych miast. Ukazuje czasy przod-ków jako epokę wzorcową, w której mityczny ogród zrealizo-wał się w historii.

Wydaje się zrozumiałe, że w literaturze białych z Południowej Afryki, niespokojnych osiedleńców, którzy mieli przed sobą tak niepewną przyszłość, retrospektywne spojrzenie sielanki okaza-ło się znacznie bardziej pokrzepiające niż jej bliźniaczy, patrzą-cy w przód gatunek – utopia. Sielanka była znaczącym nurtem w ich pisarstwie, szczególnie w latach trzydziestych XX wieku.

Page 11: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

13

Wprowadzenie

Wówczas, ze względu na odpływ Afrykanerów, którzy porzucali ziemię, by dać się pochłonąć miastom, autorzy piszący w języku afrikaans, obawiający się końca epoki boere-nasie (ludu rolni-ków) wypracowali model farmy-ogrodu jako bastionu godnych zaufania wartości feudalnych czy też kolebki transindywidual-nej, rodowej / plemiennej formy świadomości. Mimo że Pauline Smith tworzy po angielsku, także wpisuje się w ten nurt, jeśli wziąć pod uwagę jej opowiadania o żyjących na wsi Afrykane-rach, którzy wymknęli się z zasięgu historii, pozostając przy swo-ich chłopskich cnotach i wadach.

Wielką antysielankową pisarką Południowej Afryki jest Oli-ve Schreiner (1855–1920). Farma w jej Story of an African Farm, podobnie jak w przedstawieniach sielankowych, wydaje się znaj-dować poza historią, poza społeczeństwem. Lecz jest to praw-dą tylko o tyle, o ile sama Kolonia Przylądkowa jest wyłączona z biegu historii, natomiast farma symbolizuje tu próżność, igno-rancję i chciwość społeczeństwa kolonistów. Dla Olive Schreiner Kolonia Przylądkowa, a zapewne także wszystkie inne kolonie, to w rzeczywistości dystopiczny antyogród.

Autorka podkreśla wagę zagadnienia pracy w południowo-afrykańskiej sielance przez ukazywanie bezczynności życia w go-spodarstwie u schyłku XIX wieku, bezczynności, która stulecie wcześniej oburzała Johna Barrowa. Na zachodzie sielanka za-wsze znajdowała się pod presją, musiała bowiem udowadniać, że postulowane przez nią wycofanie się człowieka ze spraw społe-czeństwa nie jest tylko ucieczką w zmysłowe rozleniwienie. Już od czasów Wergiliusza podkreślano, że esencją cnót sielanko-wych jest proste życie wypełnione uczciwą pracą:

[Na wsi] spokój i cisza, i życie bez próżnej ułudy (…)Młódź wytrwała na trud, umiejąca poprzestać na małem,Bogów świętości tam we czci i ojce sędziwe; ostatniŚlad zostawiła tam Cnota z padołu ziemskiego uchodząc.

(Georgiki 2:467, 472–474)

Page 12: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

14

Białe pisarstwo

Tak zatem sielanka w Południowej Afryce płaci podwój-ny haracz. By zadowolić tych, którzy krytykowali ucieczkę w wiejskie życie, musi przedstawiać pracę, zaś by usatysfak-cjonować krytyków kolonializmu, musi ukazywać pracę ludzi białych. Bezpośrednią tego konsekwencją jest całkowite mil-czenie na temat pracy czarnych. Murzyn staje się istotą skry-tą w cieniu, która od czasu do czasu pojawia się na scenie, by przytrzymać konia lub podać posiłek. Z wielu powodów logi-ka sielanki sprawia, że włączenie Murzyna – a więc murzyń-skiego poddanego, mężczyzny, kobiety bądź dziecka – w szer-szy obraz jest rzeczą wstydliwą i trudną. Jak bowiem farma może stać się sielankowym azylem czarnego człowieka, sko-ro faktycznie nim była jedno czy dwa pokolenia wcześniej? Chatę na obszarze białej farmy można uznać za odpowied-nie i sprawiedliwe miejsce dla czarnych tylko wówczas, jeśli się dowiedzie, że znajduje się ona o szczebel wyżej niż cha-ta w dziczy. Jednakże na farmie, gdzie raison d’être czarne-go jest praca będąca świadectwem jego podniesienia się z in-dolencji stanu dzikiego, nad białymi wisi niebezpieczeństwo, gdyż mogą zostać pozbawieni zajęć, które muszą nie tylko wykonywać, lecz co ważniejsze, wykonywać tak, by być przy tym widziani.

Wymogi gatunku sprawiają zatem, że milczenie na temat czarnych jest najlepszym z niełatwych wyborów. Skoro kopa-nie, orka, zasiewy, budowanie, praca rąk na określonym skraw-ku ziemi powodują jej automatyczne przypisanie do tego, kto tę pracę wykonuje, to lepiej nie ujawniać, że mogą to być ręce czarnych poddanych. Ślepota na czerń jest wpisana w południo-woafrykańską sielankę. Za zasadniczą kwestię sielanka przyj-muje zachowanie (holenderskich) podstaw wiejskiego porządku, a przynajmniej wartości, na których te podstawy się opierają. Głównego wroga starych zwyczajów dostrzega natomiast w (bry-tyjskim) kapitalizmie. Przedstawiając walkę Burów z Brytonami jako spór doniosły historycznie, usuwa konflikt między białymi

Page 13: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

15

Wprowadzenie

i czarnymi z pola widzenia, spycha go w mroki przeszłości lub nieokreśloną przyszłość.

Jakie podstawy wiejskiego porządku, który pod koniec lat dwudziestych XX wieku wyraźnie przeżywał kryzys, chcieli podtrzymać sielankowi powieściopisarze? Dla Pauline Smith (1883–1956) była to stabilność społeczna, którą idealizowała, a niekiedy fabrykowała. Dla C.M. van den Heevera (1902–1957) – organiczna świadomość charakteryzująca ludzi, którzy pracu-jąc z mozołem pokolenie za pokoleniem na rodowej farmie, wyzbyli się własnej indywidualności i stali ucieleśnieniem nie-przerwanej linii dziedziczenia ciągnącej się wstecz aż po mi-tyczną przeszłość.

Żadna z tych dogłębnie konserwatywnych wizji nie jest cha-rakterystyczna wyłącznie dla lokalnego piśmiennictwa. Far-ma Harmonie, którą opisuje Smith, ma wiele cech wiejskiego domostwa z angielskiej tradycji torysowskiej. Van den He-ever dużo zawdzięcza romantycznemu mistycyzmowi ziemi powstałemu w Niemczech w czasach Blut und Boden. Podat-ność Smith i van den Heevera na ton nadawany przez euro-pejski reakcjonizm oraz Sary Gertrude Millin (1889–1968) na mającą wszakże inny, bardziej złowieszczy charakter rasi-stowską naukę europejskiej prawicy, jest świadectwem słabo-ści tradycji liberalno-indywidualistycznej w Południowej Afry-ce, tradycji skompromitowanej przez skojarzenie z rabunkową eksploatacją dóbr kraju oraz anomią, jaką stanowiły gwałtow-nie rozrastające się miasta. To także świadectwo klęski lewicy, której nie udało się przekonać białej, pozbawionej ziemi klasy robotniczej, że jej przyszłość jest związana z przyszłością ro-snącego czarnego proletariatu. Po dziś dzień izolacjonistyczna fantazja o powrocie na rodzinną farmę pozostaje częścią mi-tologii drobnomieszczańskich potomków rolników nieposia-dających ziemi.

Page 14: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

16

Białe pisarstwo

II

Jedną z wyśnionych topografii południowoafrykańskiej sielan-ki tworzy sieć linii przecinających powierzchnię kraju i wyzna-czających granice tysięcy gospodarstw. Każde z nich jest nieza-leżnym królestwem rządzonym przez dobrotliwego patriarchę, który stoi na szczycie piramidy złożonej z zadowolonych pra-cowitych dzieci, wnuków oraz służby. Istnieje też konkurencyj-na topografia, według której Południowa Afryka jest rozległą, pustą, cichą przestrzenią, starszą niż człowiek, starszą niż dino-zaury i ich zagrzebane wśród skał kości, a jej przeznaczeniem jest pozostać wielką, pustą i niezmienioną długo po tym, jak ga-tunek ludzki zniknie z powierzchni ziemi. Jeśli przyjąć tę kon-cepcję Afryki – „Afryki, najstarszego kontynentu” – przed wy-obraźnią staje wyzwanie polegające nie na tym, aby wymyślić porządek społeczny zdolny udomowić taką krainę, ale na tym, aby stworzyć jakikolwiek model relacji, który świadomość czło-wieka może z nią nawiązać.

W powieści sielankowej krajobraz staje się cywilizowany, gdy naznaczy go ludzka ręka lub pług: gatunek ten opiera się na mi-cie, w którym ziemia staje się żoną człowieka – męża. Lecz dla innych topografów wcale nie jest jasne, czy orka wystarczy, by złamać opór Afryki. Można spytać, jaka część afrykańskiej ziemi jest miękka na tyle, żeby móc ją orać. Dla Olive Schreiner i gru-py pisarzy do niej nawiązujących Afryka to kraina skał i słoń-ca, a nie ziemi i wody. Jaką relację może nawiązać człowiek ze skałami i słońcem?

Krajobraz pozostaje obcy i nieprzenikniony, dopóki nie zostanie wynaleziony język, którym można go zdobyć, opo-wiedzieć, przedstawić. Nie jest przesadnym uproszczeniem stwierdzenie, że malarstwo pejzażowe i opisy krajobrazów w literaturze południowoafrykańskiej od początku XIX wie-ku do połowy wieku XX krążą wokół próby odkrycia języka,

Page 15: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

17

Wprowadzenie

który umiałby pomieścić Afrykę i zarazem byłby autentycznie afrykański. Rzecz jasna istnieją liczne autochtoniczne afry-kańskie języki na subkontynencie, ale ich autentyczność nie-koniecznie jest odpowiednia. Walka o autentyczny język toczy się wewnątrz ram, w których mowa, świadomość i krajobraz są z sobą wzajemnie powiązane. A zatem „zewnętrzne” na-uczenie się afrykańskiego języka Europejczykowi nie wystar-czy: on musi poznać go także „od wewnątrz”, czyli „jak tuby-lec”, dzieląc z ludźmi, którzy znają ten język od urodzenia, ich rodzaj świadomości i w tym sensie zawieszając własną euro-pejską tożsamość. Tak więc – abstrahując od pytania, czy tak głębokie zanurzenie w afrykańską kulturę jest dla Europejczy-ka wykonalne, oraz pozostawiając na boku kwestię wątpliwo-ści białego człowieka, czy Murzyn w ogóle potrafi „docenić” krajobraz, w którym się urodził, pełniej niż zwierzę – należy przeformułować pytanie i zadać je w takiej postaci: czy istnie-je taki język, w którym ludzie o europejskiej tożsamości (czy też wysoce problematycznej kolonialnej tożsamości południo-woafrykańskiej) mogą mówić o Afryce i słyszeć, jak ona im odpowiada? (Takie rozumowanie stawia Afrykanina w para-doksalnej sytuacji: aby przekonać Europejczyka, że potrafi do-cenić Afrykę, musi udowodnić, że w pewnym stopniu się od niej alienuje; a skoro jest wyalienowany, nie może utrzymy-wać, że stanowi z nią naturalną jedność).

Po przeformułowaniu pytania widzimy wyraźniej, dlaczego samotny poeta w pustej przestrzeni nie jest wcale postacią dru-goplanową w południowoafrykańskim pisarstwie. Poprzez sło-wa, które rzuca w krajobraz, poprzez echa, którym się przy-słuchuje, stara się nawiązać z Afryką dialog. Próbuje rozpocząć wymianę, która pozwoli mu zyskać tożsamość lepszą, niż gdyby był kimś obcym, gościem, przejezdnym. Nie dziwi zatem, że po-ezja opisująca krajobraz zajmuje tak poczesne miejsce w angiel-skojęzycznej tradycji Południowej Afryki ani że nurt ten wszedł w schyłkową fazę w latach sześćdziesiątych XX wieku, czyli mniej

Page 16: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

18

Białe pisarstwo

więcej wtedy, gdy z jednej strony polityczne i kulturowe więzy z Anglią („domem”) zaczęły się rozluźniać i w efekcie mówią-cym po angielsku białym narzucono narodowość, jeśli nie toż-samość, afrykańską, a z drugiej – stało się jasne, że los białych będzie ostatecznie zależeć w znacznie większym stopniu od tego, jakie relacje nawiążą z czarnymi Południowoafrykańczykami niż z afrykańskim krajobrazem.

Za angielskie kolonialne wątpliwości związane z tożsamością kulturową wini się nierzadko sam język angielski. Powodów jest kilka. Po pierwsze, jako literackie medium ma w sobie echa zu-pełnie odmiennego świata naturalnego, pełnego łąk i wapien-nych wzgórz, dębów i żonkili, drozdów i borsuków. Po dru-gie, nie rości sobie pretensji (jak czyni to afrikaans) do bycia rdzennym językiem Afryki. Po trzecie, posiada mistyczną aurę tworzoną wokół niego przez europejskich nauczycieli, którzy aby zachować uprzywilejowany status, twierdzili, że po angiel-sku mówi się poprawnie tylko w południowo-wschodniej An-glii i w dodatku wyłącznie w ramach określonej klasy społecz-nej. Po czwarte zaś, grono odbiorców literatury dzieli się na kolonistów, z którymi pisarz ma wspólne doświadczenia, oraz mieszkańców miast, którym trzeba wyjaśniać tak wiele, że tekst grzęźnie w irytujących uproszczeniach. Jednak język stosowniej-szy niż angielski, niebudzący niezadowolenia, nie istnieje, gdyż tym, czego się poszukuje, jest pierwotny język Adamowy, w któ-rym Afryka będzie się mogła w sposób naturalny wyrazić, czyli taki, w którym nie ma różnicy między znaczącym i znaczonym, a rzecz jest tożsama z jej nazwą.

Z punktu widzenia tej esencjalistycznej koncepcji języka sta-je się zrozumiałe, dlaczego angielskojęzyczni poeci aż po Syd-neya Cloutsa interesują się raczej głębszą warstwą rzeczywisto-ści: tym, co leży w sercu krajobrazu, kamieni i skał, a nie tym, co widać na powierzchni. W jaki sposób skały i kamienie odpo-wiadają poecie, który domaga się, by wyznały mu swoje praw-dziwe nazwy? Jak można się spodziewać – milczą.

Page 17: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

19

Wprowadzenie

Rezultaty tych wysiłków są jednak w tak oczywisty sposób przewidywalne, że nasuwa się pytanie, dlaczego podejmowa-no je przez tak długi czas. Prawdopodobnie dlatego, że poraż-ka nasłuchującej wyobraźni w dotarciu do prawdziwego języka Afryki i nieustanne odbieranie jedynie ciszy (przez poetę) lub pustki (przez malarza) kojarzy się z innym fiaskiem, które wcale nie musiało nastąpić, a mianowicie z nieumiejętnością wyobra-żenia sobie zaludnionego krajobrazu i stworzenia wizji społe-czeństwa południowoafrykańskiego, w którym jest miejsce na osobę. W tym sensie sztuka pustego krajobrazu jest pesymistycz-nym przeciwieństwem życzeniowej sztuki sielankowej, w któ-rej ziemia, zamieszkiwana przez idealną społeczność, przema-wia dzięki pracy rąk.

(Życzeniowej – tak, lecz bez przesady. Pisarz sielankowy mi-tologizuje ziemię, przedstawiając ją jako matkę, lecz przeważ-nie jest to matka szorstka, oschła, pozbawiona dolin czy ko-biecych kształtów, bezpłodna, niechętna, by przyjąć własne dzieci, nawet kiedy proszą o pochówek w niej. Jest to zara-zem matka kuląca się pod ciosami okrutnego słońca ojca. Nie zaskakuje fakt, że w powieściach opisujących życie na farmie odcięta od zewnętrznego świata kobieta to więzień gospodar-stwa, a jej przeznaczeniem jest wykarmić mężczyzn. U Olive Schreiner postać Tant’ Sannie, chciwej, okrutnej, samolubnej, pożerającej mężczyzn matrony, to wyprzedzający swój czas atak na stereotyp służącej, jeszcze zanim ten stereotyp zaist-niał w piśmiennictwie).

Literatura pustego krajobrazu (zaliczam do niej powieść Schreiner) jest więc literaturą fiaska, klęski wyobraźni histo-rycznej. Poeta bada krajobraz swoim hermeneutycznym spojrze-niem, ale nie odnajduje w nim żadnych tropów, nie objawia mu się zrozumiały pejzaż znaczeń. On przemawia, ale skały milczą, nie chcą ożyć. A jeśli jest inaczej, jeśli wydaje się, że już prawie ożywają, to przybierają formę jakiegoś giganta, niemego, dy-szącego zemstą potwora z przeszłości. W poezji podziemnych

Page 18: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

20

Białe pisarstwo

potworów powraca to, co przez poezję milczącego krajobra-zu zostało wyparte, w ciszy, którą wyczytuje się z krajobrazu (wtedy gdy zdarte zostaje naniesione na niego przebranie) lub też z niego usuwa. To właśnie Roy Campbell nazywa „ujarz-mioną dzikością podbitych plemion” (129).

III

Zajmuję się w tej książce dwoma zagadnieniami: pierwszym są idee związane z wielkimi schematami intelektualnymi, poprzez które myślano o Południowej Afryce w Europie, drugim nato-miast jest sam kraj – Południowa Afryka jako krajobraz i wła-sność ziemska.

Pierwszą z europejskich idei, do których będę się odnosił, jest idea Człowieka, której w tak zaskakujący i kłopotliwy sposób nie potrafili pojąć Hotentoci w początkowych latach istnienia kolonii (rozdział 1). Drugą jest idea postępu kulturowego, we-dług której kultury można rozmieścić na skali ewolucyjnej od „zacofanych” po „rozwinięte”. Przez jej pryzmat w Południo-wej Afryce Europejczyk dostrzegł ułożonych synchronicznie, jak leżące jedna na drugiej warstwy na wykopalisku archeologicz-nym, myśliwych, pasterzy, pierwszych rolników, rozwiniętych rolników wczesnokapitalistycznych, a nawet rolników w sta-nie regresu do pasterstwa koczowniczego. Wszystkich ich, jako że stanowili „prostsze” formy ewolucji, można było uznawać za ludzi „prostych”, wyrażających swoje proste myśli w jed-nym z wielu prostych języków (rozdział 5). Według jeszcze in-nej idei rodzaj ludzki został w sposób „naturalny” podzielony na odmienne rasy, wobec czego związki seksualne, które lekce-ważą ów podział, są nienaturalne, a ich potomstwo zdegenero-wane (rozdział 6). Czwarta idea opiera się na poglądzie, że jeśli ludzie „żyją w harmonii” z określonym krajobrazem, w którym „są zadomowieni”, ten krajobraz do nich przemawia w zrozu-

Page 19: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

21

Wprowadzenie

miały sposób (rozdziały 2 i 7). Wszystkie te idee rozprzestrze-niały się samorzutnie, ponieważ w różnych okresach uważano je za oczywiste, niezaprzeczalne czy „naturalne”, i w ten sposób ukonstytuowały repertuar przekonań Europejczyków sprawu-jących kontrolę nad odległym, interesującym, ale w sumie nie-ważnym zakątkiem świata.

Hotentoci nie pojmowali idei Człowieka, ponieważ tak nie-wiele robili, lub zdawali się niewiele robić, ze swoim czasem. W oczach nauki o Człowieku spektakl zupełnej bezczynności jest absolutnie skandaliczny. Lecz spektakl pracujących tubylców w Południowej Afryce, których praca zawsze była bardziej lub mniej niewolnicza i nigdy w sprawiedliwy sposób niewynagro-dzona, też ma charakter skandalu. Biała literatura sielankowa (omawiana w rozdziałach 3, 4 i 5) na własne potrzeby wyzna-cza i broni terytorium „poza” historią, gdzie niewygodne realia ziemi i pracy można wziąć w nawias, a kwestie sprawiedliwości i władzy dają się przełożyć na zagadnienia prawnej sukcesji oraz osobistych relacji między panami i poddanymi. Jednak, niczym zwłoki czarnego w powieści Nadine Gordimer Zachować swój świat, które wciąż wynurzają się spod ziemi, wątpliwości doty-czące sielanki także wypływają raz za razem i ostatecznie zada-ją kłam całemu gatunkowi. Czy czas naprawdę nie istniał przed nastaniem naszych przodków? A jeśli istniał, do kogo wówczas należała ziemia? Czy to faktycznie ręce białych zrywają owo-ce, koszą zboże, doją krowy, strzygą owce w tych bukolicznych azylach? Kto w rzeczywistości tworzy dobrobyt?

Pod koniec drugiej wojny światowej podstawy gospodarki Związku Południowej Afryki zmieniły się ostatecznie z wiej-skich na miejskie. W 1948 roku nacjonalistyczna partia Afry-kanerów doszła do władzy i zaczęła rozluźniać polityczne oraz kulturowe związki z Europą. Wraz z instalacją systemu apar-theidu rozluźnione zostały również związki moralne. Wów-czas biali Południowoafrykańczycy, będący dawniej kłopotli-wymi kolonialnymi dziećmi odległej ojczyzny, awansowali do

Page 20: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

Białe pisarstwo

niełatwej roli posiadaczy własnej, coraz mniej i mniej tymcza-sowej kolonii wewnętrznej.

Eseje składające się na tę książkę zaledwie dotykają zagad-nień nowego neokolonialnego okresu w historii Afryki Połu-dniowej oraz literatury, która się wtedy narodziła. Nie przed-stawiają historii białego pisarstwa – choćby w ograniczonych ramach czasowych – a nawet jej nie zarysowują. Również okre-ślenie „białe pisarstwo” nie zakłada istnienia jakiegoś korpu-su literatury o zasadniczo innej naturze niż pisarstwo czarnych. Białe pisarstwo jest białe o tyle, o ile powstało ze spraw zaj-mujących ludzi, którzy już nie są Europejczykami, a jeszcze nie stali się Afrykanami.

Page 21: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

j.m. coetzeeb i a ł e p i s a r s t w o

o l i t e r a c k i e j k u l t u r z e a f r y k i p o ł u d n i owe j

przekład dariusz żukowski

wydawnictwo znak

kraków 2009

coet

zee

co_esej_1_3.qxd:co_esej_1_3.qxd 4-08-09 11:31 Page 3

Page 22: Białe pisarstwo. O literackiej kulturze Afryki Południowej

j.m.

co

etz

ee

bi

ep

is

ar

st

wo

j . m . c o e t z e eb i a ł e p i s a r s t w o

co

etz

ee

o l i t e r a c k i e j k u l t u r z ea f r y k i p o ł u d n i o w e j

Obcość Afryki w siedmiu odsłonach.

Eseje z Białego pisarstwa są poświęcone zagadnieniom AfrykiPołudniowej i jej literatury. Coetzee jako biały człowiek piszeo świecie znanym doskonale jemu samemu, ale zupełnie obcymdla europejskiego czytelnika. Używa języka doskonale namznanego, by opisać zupełnie obcą rzeczywistość.Spojrzenie noblisty na problemy Afryki poprzez pryzmatliteratury to próba odpowiedzi na pytanie, czy możliwy jest język,którym da się opisać nieznane.

Eseje składające się na tę książkę zaledwie dotykają zagadnieńnowego neokolonialnego okresu w historii Afryki Południowejoraz literatury, która się wtedy narodziła. Nie przedstawiająhistorii białego pisarstwa – choćby w ograniczonych ramachczasowych – a nawet jej nie zarysowują. Również określenie„białe pisarstwo” nie zakłada istnienia jakiegoś korpusuliteratury o zasadniczo innej naturze niż pisarstwo czarnych.Białe pisarstwo jest białe o tyle, o ile powstało ze sprawzajmujących ludzi, którzy już nie są Europejczykami, a jeszczenie stali się Afrykanami.

J.M. Coetzee

J.M. Coetzee (ur. w 1940 r.) jest wybitnym pisarzem południowo-afrykańskim i jednym z najważniejszych współczesnychprozaików. Dwukrotnie uhonorowany Nagrodą Bookera,w 2003 otrzymał Nagrodę Nobla.

Cena detal. 39,90 zł

ISBN 978-83-240-1237-4

9 788324 012374

coe_es_bp.qxd:coe_es_b.qxd 8/31/09 9:06 AM Strona 1