AVmag no 4

146
ACTIVmag/ 1 ISSUE no 4 JOANNA NAZIR fotograf mody męskiej ANDRZEJ KOTYSZ fotograf, podróżnik, człowiek z charakterem LUKAS DANEK skejter, założyciel fundacji Ride For Happiness BARTOSZ WOJCIECHOWSKI na drodze świadomego fotografowania TOMASZ ROGALEWSKI o Zakaukaziu i jego urokach MARTYNA GUMUŁA FOTOGRAF MODY ORAZ KOCHANKA PORTRETU

description

AVmag no 4 ACTIVmag otacza swoim ramieniem dziedziny takie jak Design, Lifestyle, Kulturę, Felieton, Photo - dostarczając przy tym ciekawych materiałów nie tylko z Polski, ale i z całego świata.

Transcript of AVmag no 4

Page 1: AVmag no 4

ACTIVmag/ 1

ISSUE no 4

JOANNA NAZIR fotograf mody męskiejANDRZEJ KOTYSZ fotograf, podróżnik, człowiek z charakterem LUKAS DANEK skejter, założyciel fundacji Ride For Happiness

BARTOSZ WOJCIECHOWSKI na drodze świadomego fotografowaniaTOMASZ ROGALEWSKI o Zakaukaziu i jego urokach

MARTYNA GUMUŁA FOTOGRAF MODY ORAZ KOCHANKA PORTRETU

Page 2: AVmag no 4

/ACTIVmag2

Page 3: AVmag no 4

ACTIVmag/ 3

Spis Treści DESIGNMassive Bouncy Ball Installation...................6Otwieracz Kebo...................................................8The Cracked Log Table...................................10Copenhagen Bridge.........................................11Współczesne posągi........................................12Climbing Competitions..................................14Upcycling..............................................................16Tiempo Legend..................................................18Stalowa Deska Bart..........................................20Aldama Side Tables Black..............................22Belgijski Gołąb by Adele Renault...............24

LIFESTYLETOMASZ ROGALEWSKI interview..............28LUKAS DANEK interview................................46ANDRZEJ KOTYSZ interview.........................56

KULTURAKAROLINA MACHUT interview....................76MIREK JUDKOWIAK interview......................84Jak rozumieć sztukę awangardową?.........92

FELIETONRok 1993..............................................................94Ty, ja i... jeszcze jedna kobieta.....................96Krótki esej z próbą optymizmu...................98Chcę czuć wiatr...............................................100

PHOTOMARTYNA GUMUŁA interview..................104JOANNA NAZIR interview...........................120BARTOSZ WOJCIECHOWSKI interview..130

Redaktor naczelna EWELINA [email protected]

Reklama MARCIN [email protected]

Skład EWELINA BRACA

Tłumaczenie VIOLETTA MIŁOSEKTłumaczenie GRZEGORZ WICZYŃSKI

Zdjęcie okładkowe MARTYNA GUMUŁAZdjęcie w Editor’s letter MAREK STAN

Autorzy

Design Ewelina Braca

Piotr Krzesiński

Lifestyle Ewelina Braca

Kultura Ewelina BracaMarek Nowak

Bartosz Jankowski

Felieton Małgorzata Wińska

Kaja KłosowskaPaulina Kościk

Photo Ewelina Braca

Page 4: AVmag no 4

EDIT

OR’

S LE

TTER

EDITOR’S LETTER

Ewelina Braca Redaktor Naczelna

Każdy z nas posiada własną definicję współczesnej kobiety. Nie da się ukryć, że definicje te mogą się od siebie bardzo różnić, jednakże nie ozna-cza to, że któraś z definicji nie jest prawdziwa. Wydawać by się mogło, że kobieta, o której dzisiaj mowa, jest bardzo trudna do zdefiniowania. Warto jednak zauważyć, że we wszystkich tych definicjach można znaleźć wspólne cechy, które idealnie wpasowują się w obraz kobiety współczesnej.

Kobieta-kot? Myślę, że można śmiało posunąć się do owego stwierdzenia. Dlacze-go akurat na myśl przyszło mi zestawienie tych dwóch rzeczowników? Odpowiedź jest prosta. Kobieta ta podąża własną drogą! Ponadto, posiada cele, które z deter-minacją realizuje. Nie jest osobą, która pozwoli zamknąć się w domu, czy schować przed światem. Jest wojowniczką, a zarazem jest to osoba niezwykle delikatna, cicha i wrażliwa.

Jest mi niezwykle miło gościć na łamach kolejnego numeru, trzy niesamowi-te osobowości: Martynę Gumułę, Joannę Nazir oraz Karolinę Machut. Kobiety te, pomimo cięższych chwil, uparcie dążą do celu, a przede wszystkim odnalazły swoją drogę spełnienia. Nie chciałabym, aby mężczyźni poczuli się urażeni. Nie da się ukryć, że kobiety od dłuższego czasu zaczynają odbierać mężczyznom władzę i widać w oczach płci przeciwnej pewien niepokój, aczkolwiek nie powinni w tym wszystkim zapominać, że w dalszym ciągu są nam potrzebni, abyśmy mogły realizować głównie te najtrudniejsze cele, które sobie postawiłyśmy, bo przecież dzięki mężczyznom, czujemy wiatr we włosach i tę nieopisaną siłę.

Czwarty numer, chciałabym zadedykować głównie kobietom, aby w roku, który dopiero co się zaczął, miały o wiele więcej odwagi, niż w roku ubie-głym. Nie zapominajmy o tym, że mamy mnóstwo powodów do tego, abyśmy były z siebie dumne. Życzę Wam większej świadomości swoich możliwości. Chciałabym także, żebyśmy nauczyły się cieszyć z tych małych jak i większych sukcesów. Niech siła i determinacja będzie z Wami. Realizujcie swoje marzenia. Wszystkiego dobrego!

Page 5: AVmag no 4
Page 6: AVmag no 4

/ACTIVmag6

DES

IGN

Ogromna instalacja sprężystych piłek zaprojektowana została przez Nike’a Savvasa. „Pełen miłości i cudu” - oto ty-tuł nadany instalacji przedstawionej na fotografiach. Autor kon-cepcji chciał w ten sposób przedstawić nic innego jak atomy, które są podstawowym elementem wszystkiego, co nas otacza.material and photos: fondalashay.com

MASSIVE BOUNCY BALL INSTALLATION

Page 7: AVmag no 4

ACTIVmag/ 7

Page 8: AVmag no 4

/ACTIVmag8

Inspirując się pierwowzorem wynalezio-nym przez Theodora Low’a, otwieracz do butelek marki Kebo wykonany jest ze stali nierdzewnej o gładkim i kla-sycznym wykończeniu. Kebo emanuje jakością, artyzmem i ponadczasowością.material and photo: rush3studio.com/kebo

OTWIERACZ KEBO

Page 9: AVmag no 4

ACTIVmag/ 9

Page 10: AVmag no 4

/ACTIVmag10

THE CRACKED LOG TABLEPieńki zazwyczaj są wykorzystywane jako dekoracja zewnętrzna. Ten projekt pokazuje, że dzięki rozproszeniu światła przez pęknięcia w pniu może on być wykorzysta-ny na więcej sposobów, np. jako stół lub stołek albo jako inna od tradycyjnej forma oświetlenia pomieszczenia.material and photo: duncanmeerding.bigcartel.com

Page 11: AVmag no 4

ACTIVmag/ 11

COPENHAGEN BRIDGEOlafur Eliasson to duńsko-islandzki artysta tworzą-cy nie tylko rzeźby, ale także nietypowe instalacje. W Kopenhadze możemy podziwiać most, w któ-rym znajduje się szereg słupów stalowych tworzą-cych efekt masztu. Z daleka konstrukcja przypomi-na statek, jednakże jest to most, którym swobodnie można się przechadzać.material and photo: designworld.se

Page 12: AVmag no 4

/ACTIVmag12

Page 13: AVmag no 4

ACTIVmag/ 13

WSPÓŁCZESNE POSĄGIAlex Persani oraz Léo Caillard stworzyli serię zdjęć obleczonych „znikomym” śladem mani-pulacji wykonanych photoshopem. Efek końco-wy może jednych oburzyć a drugich rozbawić. Zdjęcia te, stawiają posągi zupełnie w innym świetle, można byłoby pokusić się o stwier-dzenie, że stawia je w świetle współczesnym.material and photos: feeldesain.com

Page 14: AVmag no 4

/ACTIVmag14

Page 15: AVmag no 4

ACTIVmag/ 15

CLIMBING COMPETITIONS

Oryginalna, piętnasto metrowa ściana wspinaczkowa w miej-skim parku w Utah. Co roku organizowane są tu zawody, w których biorą udział najlepsi wspinacze świata. Zawodnicy pokonują identyczną trasę, bez lin czy uprzęży. Upadek zabez-piecza jedynie woda w basenie. Organizatorem jak i uczestni-kiem zawodów jest Chris Sharma.material and photos: gearjunkie.com

Page 16: AVmag no 4

/ACTIVmag16

Page 17: AVmag no 4

ACTIVmag/ 17

U P C Y C L I N GFrancuski projektant, Thibaut Malet, jest pomysłodaw-cą tego drewnianego stojaka na rower. Czerpiąc z za-łożeń zwykłej drabiny, ów stojak nie wymaga jakiego-kolwiek montażu i może być umiejscowiony w każdym pomieszczeniu. W całości wykonany z drewna, BH #2 jest nowym sposobem na przechowywanie roweru przy zaoszczędzeniu na przestrzeni zamieniąjąc przy tym środek transportu w objekt imitujący dekorację. material: archidesignclub.comphotos: woonhome.nl

Page 18: AVmag no 4

/ACTIVmag18

Page 19: AVmag no 4

ACTIVmag/ 19

Tiempo Legend 6 łączy najlepsze cechy swoich poprzedników z innowacyjną technologią, oferując znakomitą kontrolę nad piłką. Jest to model, na który postawili topowi piłkarze, od których „wszystko zaczyna się na boisku” – rozpoczyna-ją i kreują każdą akcję. W „drużynie Tiempo” znaleź-li się, m.in.: Jerome Boateng, Sergio Ramos, Gerard Pique oraz kapitan Reprezentacji Polski – Kamil Glik.materiał przygotował: Piotr Krzesiński

TIEMPO LEGEND

Page 20: AVmag no 4

/ACTIVmag20

STALOWA DESKA „BART”Deski RAD są tak samo unikalne jak ich widok i świet-nie się na nich jeździ. Wygięto podziurawioną blachę by nadać jej odpowiedni kształt, dopasowano jakościo-we trucki i klasyczne kółka Powell Peralta Rat Bones (85A). Ten model wykorzystuje ręcznie ciętą czarno--żółtą „hazard” grip tape.material and photo: radfurniture.com

Page 21: AVmag no 4

ACTIVmag/ 21

Page 22: AVmag no 4

/ACTIVmag22

Page 23: AVmag no 4

ACTIVmag/ 23

ALDAMA SIDE TABLES BLACK

Łącząc ze sobą stary styl z nowoczesnym designem ten zestaw przedstawia blat z meksykańskiego drew-na parota wspierany czarnymi opływowymi stalowymi nogami. Do nabycia w zestawie lub osobno. Połączone razem tworzą niewiarygodny kącik kawowy lub stojak na rośliny. Firma współpracuje z młodymi utalentowa-nymi artystami w Covoacan na przedmieściach Mek-syku. Ręczne wykonanie każdego stołu zajmuje kilka dni, jednak trzeba przyznać, że efekt jest niesamowity.material and photos: the-citizenry.com

Page 24: AVmag no 4

/ACTIVmag24

BELGIJSKI GOŁĄB BY ADELE RENAULTWielkoskalowych portretów belgijskiej malarki Adele Renault nie trzeba przedstawiać, jednakże historia związana z tema-tyką jej najnowszej serii jest zdumiewająca. Artysta George Keaton i fotograf Mariah Naella znaleźli jajko na kuchen-nym blacie, po tym jak pracownicy przypadkowo zniszczyli gniazdo gołębi podczas naprawy okien. Jajko zaczęło się wykluwać i zanim się zorientowali, wychowywali małego ptaka. Nawet po tym jak został wypuszczony na wolność, gołąb wciąż jest atrakcją w sąsiedztwie pary, a jego rozwój ciągle jest uwieczniany na Instagramie, skąd czerpie inspira-cję Renault. material and photos: booooooom.com

Page 25: AVmag no 4

ACTIVmag/ 25

Page 26: AVmag no 4

/ACTIVmag26

Page 27: AVmag no 4

ACTIVmag/ 27

Page 28: AVmag no 4

/ACTIVmag28

LIFE

STYL

E

W OBIEKTYWIE TOMASZA

ROGALEWSKIEGO ROZMAWIAŁA Ewelina Braca

Z A K A U K A Z I E

Page 29: AVmag no 4

ACTIVmag/ 29

W OBIEKTYWIE TOMASZA

ROGALEWSKIEGO ROZMAWIAŁA Ewelina Braca

Z A K A U K A Z I E

Page 30: AVmag no 4

/ACTIVmag30

Page 31: AVmag no 4

ACTIVmag/ 31fot. Maciej Kwaśniak

Gruzja, państwo położone w Azji na Kaukazie Południowym, graniczy na północy z Rosją, na wschodzie z Azerbejdżanem a na południu z Armenią i Turcją. Powiedz, w jaki sposób dotarłeś do tego miejsca?W obecnych czasach dzięki tanim liniom lotniczym podróż na Zakaukazie jest nietrudna do osiągnięcia. Na trasie z Warszawy do Kutaisi regularnie kursują bezpośrednie loty kilka razy w tygodniu.

Co spowodowało, że zdecydowałeś się zorganizować wyprawędo Gruzji i Armenii? Chęć zmiany klimatu? Otoczenia? Czy naj-zwyczajniej w świecie było to spowodowane chęcią oderwania się z dotychczasowej rzeczywistości?Ciekawe pytanie... Paradoksalnie po szczypcie każdego czynnika z powyż-szych a równocześnie ani jednego z wyżej wymienionych. Od jakiegoś czasu ciągnie mnie na Wschód, zwłaszcza ten mniej odkryty przez standardowe wycieczki z biurami, czy też szeroko rozumianą popularność w rankingach kierunków podróży. Zdecydowanie najsilniejszym magnesem były krajo-brazy i ich różnorodność skupiona na obszarach kilkukrotnie mniejszych od chociażby Polski.

Wyprawa ta była wyprawą jednoosobową. Nie bałeś się podróży w pojedynkę?Generalnie rzecz biorąc, nie! Mam pewne doświadczenie w samodziel-nej organizacji podróży a ten wyjazd był swego rodzaju testem zaradno-ści i bramą otwierającą osobiste zasady ekspedycji dalszych kierunków.Jedyne newralgiczne momenty to transporty w kierunku Erywania i z powrotem, gdzie w niektórych chwilach miałem lekkie wątpliwości, czy zmierzam w dobrym kierunku. Jak się później okazało, zupełnie nie-słusznie.

Dotarłeś do miasta kontrastów, które z jednej strony jest nowo-czesną metropolią a z drugiej strony jest to miejsce pełne pamią-tek z czasów sowieckich. Jakie wrażenie wywarło na Tobie Tbilisi?Jedyne słowo, które w tym momencie przychodzi mi na myśl to „specy-ficzne”. Tbilisi w pierwszej chwili nie zachwyciło mnie spektakularną architekturą czy strukturą uliczek, które można by nazwać urokliwymi.

Page 32: AVmag no 4

/ACTIVmag32

Page 33: AVmag no 4

ACTIVmag/ 33

Page 34: AVmag no 4

/ACTIVmag34

Page 35: AVmag no 4

ACTIVmag/ 35

Page 36: AVmag no 4

/ACTIVmag36

Sporo miejsc wydaje się być odrobinę zapuszczonymi, ale patrząc na nie drugi i kolejny raz zyskują i ujmują historią w nich zapisaną. Siła tego miasta dla mnie tkwi w mieszkańcach, atmosferze i bogatemu skrzyżowaniu kultur, które czynią to miejsce zdecydowanie wyjątkowym i odrębnym temu, czemu na co dzień możemy przyglądać się w europej-skich stolicach.

Uplistsikhe to skalne miasto uważane za jedną z największych atrak-cji środkowej Gruzji. Najstarsze komory wydrążone w miękkiej ska-le, mają ok. 7 tys. lat. Wymarzone miejsce na zdjęcia... Jak wyglądał Twój pobyt w tym miejscu? Skupiałeś się głównie na fotografowaniu?Raczej na kompleksowym odbieraniu bodźców, które mnie otacza-ły. Wbrew pozorom chodzenie po wyrzeźbionych formach dostarcza pewnej – nieprzesadnie dużej – porcji wysiłku, w związku z tym poza skupieniem nad kadrowaniem dodatkowo doszły planowanie każdego stawianego kroku i zachwyt nad krajobrazami, które były nagrodą samą w sobie za każdy pokonywany wyżej stopień.

Kuchnia gruzińska jest niesłychanie bogata smakowo. Dosyć często bywa tak, że wielu turystów jedzie do Gruzji tylko po to, aby spró-bować kuchni lokalnej. Miałeś okazję spróbować typowych dla tej kuchni dań? Które z nich najbardziej przypadło Ci do gustu? Ponoć najpopularniejszą potrawą jest khachapuri.Kuchnia Gruzji pomimo swojej – wydawałoby się – prostoty oferuje całą gamę smaków, które zostały mi w pamięci do teraz. Miałem przyjem-ność smakować chaczapuri, kilku wyśmienitych rodzajów sera, ale zde-cydowanie numerem jeden jest dla mnie khinkali – to rodzaj pieroga, w którego środku czekają na nas dwie niespodzianki – mielone mięso oraz... rosół, który trzeba wypić.

Największą budowlą sakralną w kraju i tak naprawdę jedną z naj-większych świątyń prawosławnych na świecie jest Katedra św. Trój-cy, która została wzniesiona jako wotum za odzyskanie przez Gruzję niepodległości... Miałeś okazję na własne oczy zobaczyć to miejsce?Tym razem nie miałem okazji zwiedzać Cminda Sameba w Tbilisi.Biorąc pod uwagę jak magiczne wrażenie wywarły na mnie Gruzja

Page 37: AVmag no 4

ACTIVmag/ 37

i Armenia myślę, że przy następnej okazji z pewnością nie omiesz-kam udzielić Ci odpowiedzi na to pytanie. W zamian z całą pewnością mogę powiedzieć, że katedra robi ogromne wraże-nie będąc widzianą z oddali. Myślę, że z bliska jest jeszcze większe.

Do Gruzji poleciałeś samolotem, ale wiem, że z Armenii do Gruzji wracałeś minibusem, tzw. marszrutką. Jak przebiegła podróż tą wieloosobową taksówką? Ciekawi mnie także jakim sposobem dojechałeś do Armenii...Jeśli chodzi o podróż w kierunku Armenii w skutek małej liczby chęt-nych i nowo nawiązanym znajomościom z Ormianinem Arturem i jego siostrą pojechaliśmy do Erywania osobowym mercedesem. Po drodze po-jawiły się pewne sprzeczności pomiędzy moimi towarzyszami a kierowcą i przez pewną chwilę bałem się, że możemy zostać wysadzeni w środku trasy. Później jednak pojawiło się sporo uśmiechu, dodatkowo Artur bar-dzo dobrze rozumiał język polski i dość płynnie wysławiał się w naszej mowie, co dodatkowo ubogacało podróż. Jazda powrotna to już typowa marszrutka z kilkoma osobami jadącymi w jednym mikrobusie. Poruszanie się z prędkością 130 km/h (często również w terenach za-budowanych) i specyficzny, brawurowy styl jazdy w tym rejonie

Page 38: AVmag no 4

/ACTIVmag38

Page 39: AVmag no 4

ACTIVmag/ 39

Page 40: AVmag no 4

/ACTIVmag40

to zdecydowanie coś, co dostarcza dodatkowych wrażeń podczaseksploracji.

Będąc w Armenii odwiedziłeś ormiański klasztor z IX wieku. W klasztorze Sewan znajdują się dwa czynne kościoły. Kościół Świę-tych Apostołów i Matki Bożej. Kościoły te położone są w pięknej lokalizacji. Skupiałeś się głównie na poznawaniu historii tych miejsc, czy bardziej na uwiecznianiu ich na fotografiach?Raczej to drugie. Trafiłem w tym dniu na śnieg, dość mocny wiatr i dają-ce się we znaki zimno w dłoniach, z którym musiałem jakoś sobie radzić. Nawet przewodniczka wycieczki detale dotyczące klasztoru zdecydowa-ła się przybliżyć w autokarze nie wychodząc z niego. Na całe szczęście zawsze mieliśmy czas wolny dla siebie i jako jeden z nielicznych uczestni-ków zdecydowałem się na dalsze zwiedzanie tego miejsca. Zdecydowanie nie żałuję.

Zauważyłam pewne zjawisko polegające na tym, że coraz więcej ludzi decyduje się na wyjazd do Gruzji, czy Armenii. Ponadto, organizo-wane są przeróżne prelekcje, wernisaże, powstają także blogi poświę-cone właśnie tym miejscom. Popularność tych miejsc tak naprawdę rośnie w zawrotnym tempie a także turyści bardzo chętnie wybierają właśnie ten kierunek podróży niż wycieczkę do Włoch, Hiszpanii, czy Francji. Jakie jest Twoje zdanie? Myślisz, że jest to spowodowane głównie tym, że ludzie próbują wyjść poza pewien schemat związa-ny z wyborem kierunku miejsca, w którym chcą spędzić swój wolny czas?Myślę, że może to być swego rodzaju moda na zwiedzanie kierunków do tej pory mniej dostępnych, zwłaszcza przez wycieczki zorganizowane. W podobnym tonie mówi się o Mjanmie w obecnych czasach. Jeśli cho-dzi o Zakaukazie... Co prawda zaobserwowałem sporą liczbę Polaków lecących samolotem i zmierzających zsynchronizowanymi z lotami bu-sami do stolicy Gruzji, ale później poza hostelami mało rzucali mi się w oczy. Bardzo pozytywne jest natomiast nastawienie Gruzinów i Ormian do naszego narodu, jeszcze bardziej zyskujemy orientując się co nieco w ich kulturze, obyczajach i miejscach, które w ich towarzystwie odwiedzamy.

Page 41: AVmag no 4

ACTIVmag/ 41

Jakie wrażenie wywarła na Tobie stolica Armenii? Zwiedzanie rozpo-cząłeś od spaceru po Placu Republiki? Jakie charakterystyczne punk-ty spodobały Ci się najbardziej?Erywań jest dla mnie... Zaskakujący. Z jednej strony wjeżdżając w be-tonowe przedmieścia z wielkiej płyty nie spostrzegłem, że właśnie znala-złem się w stolicy Armenii a z drugiej centrum miasta z Placem Republiki na czele robi bardzo europejskie, a nawet międzynarodowe wrażenie. Pięć minut drogi od noclegu miałem galerię handlową wielkością i asor-tymentem w niczym nie ustępującą naszym własnym. Pewnym wyzwa-niem było dla mnie przyzwyczajenie się do ruchu ulicznego, ale wystar-czyło rozeznać się w strukturze miasta i łatwiej było wbić się w jego rytm. Nie jest też trudnym do zwiedzania molochem, jak wydawało mi się w pierwszej chwili.

Jak wspominasz prowincję Vayots Dzor? Jest to miejsce, w którym można zapomnieć o życiu, które pozostawiło się na chwilę w Polsce?To miejsce, w którym czas odrobinę stanął w miejscu. Jeśli chodzi o większe ośrodki miejskie na Zakaukaziu mamy Tbilisi, Erywań i... I długo, długo nic. Vayots Dzor to typowo wyżynny region z malowni-czymi wzgórzami otoczonymi akompaniamentem pól uprawnych, zde-cydowanie mniejszą ilością aut na drogach i niewielkim zagęszczeniem osad ludzkich. Gdybym miał w życiu przybrać rolę pasterza kóz ten ob-szar jest jednym z najbardziej wymarzonych by obrać ten cel.

Page 42: AVmag no 4

/ACTIVmag42

Page 43: AVmag no 4

ACTIVmag/ 43

Page 44: AVmag no 4

/ACTIVmag44

Potrafiłbyś wymienić pięć powodów, dla których warto odwiedzić Gruzję i Armenię?Myślę, że nie tylko pięć. Z najważniejszych: spektakularne krajobrazy, bogatą historię sięgającą kilku tysięcy lat wstecz, nieprzekłamaną życzli-wość ludzką, codzienność odmienną od naszej wartą poznania i charak-terność oraz odrębność tego rejonu. I wino. I Ormianki.

Co Ciebie urzekło najbardziej mając na uwadze oba te miejsca, do których udało Ci się dotrzeć?Magia wszystkich chwil w ujęciu całościowym i ich bogactwo, które jesz-cze długo będę chciał odkrywać.

Tomaszu, dotarliśmy do końca naszego wywiadu. Bardzo dziękuję za poświęcony czas i za przepiękne fotografie, które mogę wykorzy-stać na łamach gazety.Cała przyjemność jest po mojej stronie.

Page 45: AVmag no 4

ACTIVmag/ 45

Page 46: AVmag no 4

/ACTIVmag46

Page 47: AVmag no 4

ACTIVmag/ 47

LUKAS DANEKzałożyciel fundacji

Ride For Happiness ROZMAWIAŁA Ewelina Braca

Page 48: AVmag no 4

/ACTIVmag48

Spośród tylu dostępnych rodzajów sportu zdecydowałeś się wspierać swoją osobą scenę skateboardingu, co było ogniwem zapalnym?Zawsze byłem sportowcem i próbowa-łem wielu sportów. Byłem bardzo dobry w tenisie, ale to drogi sport. Dopiero gdy odkryłem skateboarding wiedziałem, że to jest to. To było przeznaczenie.Myślałeś kiedyś o tym, czym byś się zajmował, gdybyś nie zaczął jeździć na desce?Pewnie znalazłbym czas by pójść na stu-dia i prawdopodobnie, tak jak teraz, zostałbym aktywistą w swojej wspólnocie „Ride for Happiness”.Czy masz swoje ulubione miejsce do jazdy?Oczywiście, że tak. Jest to Plac Stalina w Pradze.Jesteś wspierany przez firmę Lando, co mógłbyś powiedzieć o współpracy?Obecnie sponsoring nie jest dla mnie najważniejszą rzeczą, ale z Lando mamy świetne relacje. Wspieramy się i promuje-my najlepszy skateboarding.Co sądzisz na temat nowej kolekcji Lando?Jest świetna! Uważam, że firma doskonale się rozrasta i rozwija! Pracują nad ulepsza-niem jakości i stylu, którego mają szero-ki wybór. Wciąż mam nadzieję, że będę mieć możliwość zaprojektować z nimi swój własny model.

Page 49: AVmag no 4

ACTIVmag/ 49

Page 50: AVmag no 4

/ACTIVmag50

Page 51: AVmag no 4

ACTIVmag/ 51

Page 52: AVmag no 4

/ACTIVmag52

Jak wygląda Twoje życie poza jazdą na deskorolce? Co lubisz robić w wol-nym czasie?Ciężko pracuję. Mam dwie prace. W pierwszej zajmuję się dostawą żyw-ności, w drugiej pomagam ojcu w pro-wadzeniu rodzinnej firmy budowlanej. Prócz tego, mocno angażuję się w Ride for Happiness – moją organizację oraz pracę dla International Roma Youth Network. Czas wolny spędzam z rodziną w Pradze i w Polsce oraz cieszę się życiem z moją żoną i naszym małym psem.Jak oceniasz rozwój skateboardingu i jakie są Twoje prognozy przyszłościo-we tego sportu a przede wszystkim jak oceniasz nowe pokolenie riderów?Nie chciałbym mówić o tym jak to wi-dzę teraz, ale o tym jak chciałbym to wi-dzieć w przyszłości. Chciałbym, aby duch skateboardingu skupiał się ciągle na tych samych wartościach, tj. na wspólnocie, cierpliwości, wolności i byciu otwartym na wszystko, co nas otacza.Skateboarding nie należy do najbez-pieczniejszych form aktywności fizycz-nych, miałeś kiedyś jakąś poważną kon-tuzję?Miałem złamany nadgarstek, to była moja pierwsza kontuzja. Skręciłem lewy staw kolanowy w 2006 roku, następnie w roku 2009 skręciłem prawe kolano, co zmieni-ło moje marzenia o skateboardingu...Rok 2015 za nami, a rok 2016 ma wiele do zaoferowania, czy postawiłeś sobie cele, które chciałbyś osiągnąć?

Głównie, to mam nadzieję, że nie będzie-my mieć Trzeciej Wojny Światowej. Poza tym, mam nadzieję, że Ride for Happi-ness się poszerzy i zarazimy skateboardin-giem więcej dzieciaków. Chcę również skończyć budowę domu w Polsce.Jaki jest Twój ulubiony/ najlepszy trick? A może jest jakiś trick, którego zawsze chciałeś się nauczyć, ale póki co jeszcze nie zadowalają Ciebie efekty końcowe?Mój ulubiony trik to nollie flip, a najlep-szy to switch hard flip bs lip. Chciałbym nauczyć się switch hard flip over crooked.Zbliżamy się do końca naszej rozmo-wy. Chciałbyś kogoś pozdrowić albo podzielić się refleksją z naszymi czytel-nikami?Wspierajcie Ride for Happiness!! Pozdro-wienia dla mojej rodziny i przyjaciół. Wszystkich Was kocham i pozdrawiam! Bądźcie dla siebie dobrzy! Pokój z Wami!Dziękuję bardzo za poświęcony czas i życzę samych sukcesów w życiu zawo-dowym jak i prywatnym.Dziękuję bardzo !

Page 53: AVmag no 4

ACTIVmag/ 53

Page 54: AVmag no 4

/ACTIVmag54

Page 55: AVmag no 4

ACTIVmag/ 55

Page 56: AVmag no 4

/ACTIVmag56

KRÓLESTWO

MAROKAŃSKIEOKIEM

ANDRZEJA KOTYSZA ROZMAWIAŁA Ewelina Braca

Page 57: AVmag no 4

ACTIVmag/ 57

Page 58: AVmag no 4

/ACTIVmag58

Maroko, państwo położone w północno-zachodniej Afryce nad Oceanem Atlantyckim i Morzem Śródziemnym... brzmi niesamo-wicie! Powiedz, w jaki sposób dotarłeś do tego wspaniałego miejsca? Nie będę zbytnio oryginalny. Przelot Warszawa – Agadir. Krótki lot, około 2,5 godziny. Wielu ludzi wybiera drogę lądową do Maroka – jest to fajny kierunek, ponieważ nie jest daleko od Europy i bezpośred-nio sąsiaduje z Hiszpanią. Niestety, na podróże drogą lądową trzeba mieć dużo czasu, którego ja akurat nie miałem. Jeżeli ktoś ma czas to moż-na sobie zrobić przejazd przez całą Europę Zachodnią i przez Cieśninę Gibraltarską przedostać się do Afryki do Maroka, a na Gibraltarze kursuje już wiele statków.

Jak wiadomo, Maroko jest krajem muzułmańskim, czy przygotowywałeś się w szczególny sposób? Zabrałeś ze sobą jakieś specjalne ubranie?Maroko jest krajem muzułmańskim, ale nie ortodoksyjno muzuł-mańskim. Panuje tam Król Muhamad VI, który daje dużą swobodę swoim mieszkańcom odnośnie wyznania. Maroko jest jednym z naj-luźniejszych krajów, jeżeli chodzi o wyznanie islamu w Afryce. Egipt jest o wiele bardziej ortodoksyjny pod tym kątem, nie wspo-minając już nawet o takich krajach jak, np. Arabia Saudyjska, Jemen, Oman, związane jest to też z tym, że Maroko sąsiaduje bardzo blisko z Europą – Hiszpanią. Powracając jeszcze do tematu specjalnego ubrania – to owszem zabrałem ze sobą sweter i drugie spodnie, ale nie ze wzglę-dów wyznaniowych, gdyż mężczyźni raczej z tym nie mają problemów w krajach arabskich, głównie tyczy się to kobiet. Wziąłem te ubrania głównie ze względów praktycznych. Maroko jest zróżnicowane i w tere-nach górskich temperatury wieczorem i rano mocno spadają. Podsumowu-jąc, jadąc do Maroka nie należy się obawiać tego, że to kraj muzułmański. Panuje tam swoboda i jest to bezpieczny przyjazny kraj – przynaj-mniej tak było w roku 2009. Aktualnie, przez to co się dzieje na sce-nie geopolitycznej, powstające Państwo Islamskie ISIS, wiosna arabska oraz takie grupy jak Boko Haram, które grasuje w Afryce Zachodniej, głównie Nigeria, bardzo mocno prześladują nawet i kraje arabskie, w których to wyznanie nie jest tak mocno ortodoksyjne jak w Państwie Islamskim. Tak więc, obecna sytuacja mogła ulec lekko zmianie, jednakże w Maroku panuje mocna królewska władza i sytuacja polityczna tego państwa jest stabilna.

Page 59: AVmag no 4

ACTIVmag/ 59

Page 60: AVmag no 4

/ACTIVmag60

Page 61: AVmag no 4

ACTIVmag/ 61

Zanim przejdę do pytań dotyczących bezpośrednio Maroka, interesuje mnie jeszcze sama kwestia przygotowania się do wyjazdu. Jak wyglądała sprawa z wizami i czy przeszedłeś przez jakieś szczepienia?Do Maroka szczepienia nie są obowiązkowe, są jedynie zalecane. Uważam, że w ogóle nie ma to najmniejszego sensu. Przestrzegając podsta-wowych zasad higieny, pijąc tylko wodę mineralną oryginalnie zafoliowaną i jedząc w pewnych miejscach a nie na straganach raczej nic nie powinno nam się przydarzyć. Klimat Maroka to nie tropik, więc nie panują tam tro-pikalne choroby – malaria raczej nie występuje. Tak więc nie musimy się zbytnio tą kwestią przejmować. Wizy dla Polaków, którzy nie planują być w Maroku dłużej jak 90 dni nie są na szczęście wymagane.

Teraz przejdziemy już do meritum sprawy ! Jakie było pierwsze miejsce, do którego się wybrałeś?Pierwsze miejsce, do którego się wybrałem to plaża w Agadirze i Ocean Atlan-tycki. Trzeba się było troszkę rozluźnić i odpocząć po podróży. Takim pierw-szym planowanym miejscem, do którego się wybrałem to była wycieczka do Marakeszu. Był to główny punkt programu. Z Agadiru do Marakeszu nie jest daleko, to ok. 180 km, ale długo się jedzie. Z tego co pamiętam, było to 5 godzin i podróż jest naprawdę męcząca. Marakesz oddaje piękno tego kraju w 100 %.

Miasto w południowym Maroku.... Jedno z największych miast Maroka, liczące ponad 1 036 500 mieszkańców... powiedz coś więcej o Marakeszu!Marakesz zwany czerwonym miastem to niewątpliwie jedno z największych miast Maroka i chyba jedno z najbardziej wpływowych miast Afryki Pół-nocno – Zachodniej, gdzie przecina się wiele szlaków handlowych. Marakesz otoczony jest czerwonym murem, który ma długość 13 km, stąd też nazwa „Czerwone Miasto”. Wybudowano je w XII wieku. Miasto zrobiło na mnie spore wrażenie – przede wszystkim podoba mi się roślinność Marakeszu. Praktycznie przy każdej alejce rosną pomarańcze, masa różnorodnej roślinno-ści, palm, kwiatków wplecionych w wąskie uliczki. Wszystko to, tworzy bar-dzo urokliwy klimat na tle scenerii gór Atlasu. Kolejną atrakcją jest plac Jem El Fna, na którym możemy napić się orzeźwiającego, świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego, gdzie uliczni sprzedawcy na naszych oczach wyciskają sok z pomarańczy. Kiedyś na tym placu w XVII-XVIII wieku prowadzono publiczne egzekucje poprzez ścięcie na szubienicy. Można porobić ciekawe zdjęcia. Dodatkową atrakcją są zaklinacze węży, co razem tworzy niesamowitą atmosferę.

Page 62: AVmag no 4

/ACTIVmag62

Page 63: AVmag no 4

ACTIVmag/ 63

Page 64: AVmag no 4

/ACTIVmag64

Page 65: AVmag no 4

ACTIVmag/ 65

Page 66: AVmag no 4

/ACTIVmag66

Obca kultura, cywilizacja, kręte uliczki starych miast, co według Ciebie warto zwiedzić w Maroku?Maroko to taka mieszanka północnej Afryki i wpływów europejskich, głów-nie hiszpańsko- portugalskich ze względu na położenie. To bardzo ciekawy kraj pod względem kulturalnym i turystycznym a przede wszystkim Maroko nie jest takie komercyjne jak pozostałe kraje w północnej Afryce, jak Egipt czy Tunezja, która stała się kolebką urlopowiczów w sandałkach i białych skar-petkach z wykupioną wersją przy basenie „all inclusive”. W Maroko można poznać ciekawych ludzi, obieżyświatów – to taka brama do środkowej Afryki, Sahary, Algierii. Jadąc do Maroka jest kilka głównych punktów, przede wszyst-kim Marrakesz, miasto Fez ze swoimi licznymi uliczkami średniowiecznych medin – koniecznie należy wybrać się do Garbarni Chouarasa. Jest to chyba jedno z najbardziej ulubionych miejsc przez fotografów.  Fez jest królewskim miastem założonym w 789 roku przez Idrisa. Podzielony jest na kilka czę-ści, w tym na stare miasto, gdzie człowiek czuje się jakby cofnął się w czasie. Fez jest dosyć mocno kontrastowy, szczególnie to uwidacznia się pomiędzy starą częścią miasta a nowoczesną częścią miasta. To jak dwa różne świa-ty. Bardzo ciekawą budowlą jest meczet Al. Karawijjin, aczkolwiek turyści nie mają do niego wstępu. Tak przynajmniej było w 2009 roku. Poza sa-mymi miastami warto wybrać się do tych malutkich miasteczek górskich, czy pustynnych jak Tafraotue, gdzie krajobraz górski powala z nóg. Ponow-nie można mieć uczucie cofnięcia się w czasie. Brakuje tylko dinozaurów jak w Jurassic Park. Przynajmniej takie były moje odczucia. Takim dosyć mocno turystycznym miastem jest sam Agadir, jednak ze względu na nową hotelową infrastrukturę – kiedyś było tam olbrzymie trzęsienie ziemi i to stare miasto nie zostało odbudowane a na jego zgliszczach pobudowano hotele. Jest tam cała masa hoteli przy samej riwierze atlantyckiej.

Jak wyglądała kwestia wyżywienia? Jakie rarytasy miałeś okazję skoszto-wać?Jedzenie w Maroku to taka typowa afrykańska kuchnia. Bardzo dużo warzyw, ziemniaków, wszechobecna tajine w wersji wegetariańskiej z kurczakiem, pastilla - czyli mielone mięso gołębie w cieście naleśnikowym posypane cukrem pudrem i cynamonem. Ogólnie mieszanka warzyw, ziemniaków i przypraw z dużą ilością fasoli. Afryka nie słynie z dobrej kuchni – no może poza tą północną częścią jak Egipt, czy Tunezja, to jednak Maroko jest inne, tam kuchnia jest bardziej podobna do Afryki... tej czarnej, środkowej.

Page 67: AVmag no 4

ACTIVmag/ 67

Page 68: AVmag no 4

/ACTIVmag68

Page 69: AVmag no 4

ACTIVmag/ 69

Page 70: AVmag no 4

/ACTIVmag70

Możesz zgodzić się ze stwierdzeniem, że Maroko jest krajem bezpiecznym? Spotkałeś się ze sytuacjami krytycz-nymi, czy wręcz przeciwnie, wszyscy byli nastawieni przyjaźnie w stosunku do Ciebie?Tak! Z całą odpowiedzialnością stwier-dzam, że Maroko w 2008 roku było bez-piecznym krajem. Wiadomo, że jak ktoś szuka problemów to wszędzie je znajdzie – ale ogólnie jest to bezpieczny, w miarę tolerancyjny kraj. Ludzie byli nastawie-ni przyjaźnie lub neutralnie – oczywiście zawsze za tym krył się ich interes i chę-ci ubicia dobrego targu. Arabowie mają od małego mentalność handlarza. Nie wiem jaka jest aktualnie sytuacja w Maroko... Podejrzewam, że wiele się nie zmieniło. Na szczęście wpływy „Arabskiej Wiosny” tam nie dotarły.

Pięć głównych zalet, dla których warto odwiedzić Maroko?Przede wszystkim kultura i ludzie. Archi-tektura. Góry. Klimat. Możliwość zrobie-nia interesujących zdjęć.

Co Ciebie urzekło najbardziej?Bez dwóch zdań - Marrakesz.

Było takie zdarzenie lub miejsce, które pozostawiło po siebie niesmak?Tak, byłem tam za krótko! (śmiech)

Page 71: AVmag no 4

ACTIVmag/ 71

Page 72: AVmag no 4

/ACTIVmag72

Page 73: AVmag no 4

ACTIVmag/ 73

Page 74: AVmag no 4

/ACTIVmag74

Page 75: AVmag no 4

ACTIVmag/ 75

Page 76: AVmag no 4

/ACTIVmag76

KULT

URA

MIŁOŚNICZKA MALARSTWA FIGURATYWNEGO ORAZ ABSTRAKCYJNEGO

rozmawiała Ewelina Braca

KAROLINA MACHUT

Page 77: AVmag no 4

ACTIVmag/ 77

MIŁOŚNICZKA MALARSTWA FIGURATYWNEGO ORAZ ABSTRAKCYJNEGO

rozmawiała Ewelina Braca

KAROLINA MACHUT

Page 78: AVmag no 4

/ACTIVmag78

Page 79: AVmag no 4

ACTIVmag/ 79

Stanisław Przybyszewski, mąż Dagny Juel napisał kiedyś, że sztuka nie ma żadnego celu, gdyż jest celem sama w sobie. Jest absolutem, bo jest odbi-ciem absolutu – duszy. Jak odniosłabyś się do słów przedstawiciela cyganerii krakowskiej?Ciekawe słowa, bardzo piękne i trafne. Wydaje mi się, że zawsze sztuka jest odbi-ciem naszych czasów, jak artysta się czuje w danej rzeczywistości, czy coś przeczu-wa. Dzieląc się swoimi wizjami daje lu-dziom wgląd w bardziej wyjątkową istotę rzeczy. Przede wszystkim pobudza widza do przeżywania czegoś nowego. Nie bez powodu przytaczam jego sło-wa. Namalowałaś obraz Dagny, oczy-wiście niektórzy z nas wiedzą, że pierw-szym autorem był Munch... Co Ciebie zainspirowało do tego, aby ten wspa-niały obraz powstał? Historia życia, a może twórczość Edvarda Muncha?Przede wszystkim twórczość Muncha. Uwielbiam mroczny klimat jego dzieł. Dobór kolorów i jego charakterystycz-na płynąca kreska jest absolutnie genial-na. Jego historia również mnie urzekła. Jego prace musiały świetnie odwzorowy-wać jego stan psychiczny i emocjonalny w różnych etapach życia. Obraz Madonna bardzo mnie zauroczył. Uwielbiam mo-tywy kobiety femme fatale. Modelka jest tutaj niby wampirem wysysającym ener-gię z zauroczonego kochanka.Jak to się stało, że zainteresowałaś się malarstwem?

W szkole okazało się, że rysuję i malu-ję ładniej niż reszta dzieciaków. Moja mama zadecydowała, że pójdę na plastykę do MDK w Gdyni. Tam się powolutku rozwijałam. Łącznie chodziłam tam z 8 lat. Potem postanowiłam pójść na archi-tekturę, jednak szybko zmieniłam zdanie, gdyż sztuki czysto plastyczne są mi bliższe i zdecydowałam, że spróbuję wykształcić się w tym właśnie kierunku. Wracając do Twojego pytania, to po prostu była wielka potrzeba tworzenia. Dopiero po-tem zaczęłam odkrywać i interesować się wszystkimi wielkimi artystami, żeby czer-pać z ich dorobku. Ponoć nie wyważa się już raz otwartych drzwi! Jakie są Twoje upodobania malarskie?W danym momencie - abstrakcje i eks-presjonizm.Jacy malarze mieli istotny wpływ na Twoją twórczość?Witkacy, Gustav Klimt, Edvard Munch, Bronisław Linke.Jakie jest Twoje malarstwo?Ostatnimi czasy preferuję coś na granicy malarstwa figuratywnego i abstrakcji. Fa-scynują mnie różne tkanki i inne elementy świata naturalnego powiększone pod mi-kroskopem. Według mnie są to najpięk-niejsze kompozycje. Jakoś nie czuję się na siłach przedstawiania jakiś scenek rodza-jowych, martwych natur czy krajobrazów. Szukam tych kompozycji, które sama na-tura tworzy i się nimi inspiruję. Zapew-ne fakt, że swego czasu bardzo intereso-wała mnie secesja (zarówno malarstwo,

Page 80: AVmag no 4

/ACTIVmag80

Page 81: AVmag no 4

ACTIVmag/ 81

architektura i rzemiosło) powoduje to, że poszukuję piękna w tych wzorach. Cieszę się, że umiem pociągnąć grubym pędzlem i pozostawić taką przypadko-wość, bo kiedyś pieściłam szczegóły, ale nie chciałam dłużej tego robić. Myślę, że cały czas będę rozwijać taką abstrak-cję organiczną, chociaż kto wie, artysta rozwija się całe życie.Co oprócz powiększeń mikroskopo-wych Ciebie inspiruje?Opuszczone, brudne i zdominowane przez przemijanie czasu i zaniedbanie miejsca.Jakie techniki malarskie lubisz?Farby akrylowe – moje ulubione. Lubię jeszcze spray i szablony.Jak inni odbierają Twoją sztukę?Do tej pory słyszałam pozytywne opinie. Może poza kilkoma hejterami w necie!Czy jesteś związana emocjonalnie z jed-nym ze swoich dzieł?O tak! Jestem. Oczywiście pomijając kra-jobrazy oraz portrety. Jestem związana z obrazami, które maluję z własnych potrzeb i bardzo się w nie angażuję, poświęcając im przede wszystkim dużo czasu, uczuć i emocji - z takimi obrazami nie chcę się rozstawać.Opowiedz o swoich odczuciach, które towarzyszyły Tobie podczas pierwszej wystawy?Było to w kościele ewangelickim w So-pocie, w roku bodajże 2005. Wielki strach. Na szczęście mówiła za mnie moja pani od plastyki – Maria Fietkiewicz,

u której w liceum pobierałam lekcje. Byłam młodziutka i w tamtym cza-sie malowałam głównie martwą naturę ze względu na przygotowywanie się do egzaminów. Z perspektywy czasu oceniam, że był to jeden z wielu kroków, które musiałam zrobić i cieszę się, że po-szłam dalej.Czy w sztuce talent jest najważniejszy? Mówi się że talent to (w zależności od źró-deł) 1-5% sukcesu a reszta jest ciężką pra-cą. Jestem w stanie się z tym jak najbardziej zgodzić. Według mnie też nie chodzi o to żeby codziennie postawić określoną ilość kresek na papierze, ale zdobywać życiowe doświadczenia, interesować się światem oraz mieć na jego temat przemyślenia.

Page 82: AVmag no 4

/ACTIVmag82

Page 83: AVmag no 4

ACTIVmag/ 83

Page 84: AVmag no 4

/ACTIVmag84photo: visualscandal3.blogspot.com

SURREALIZM, AWANGARDA, MAGIA

ROZMOWA Z MIRKIEM JUDKOWIAKIEM

Page 85: AVmag no 4

ACTIVmag/ 85

SURREALIZM, AWANGARDA, MAGIA

ROZMOWA Z MIRKIEM JUDKOWIAKIEM

Page 86: AVmag no 4

/ACTIVmag86

Niezależni twórcy filmowi często wkraczają do świata mediów stając się sprawnymi realizatorami reklam, teledysków i filmów dokumentalnych. Rzadko jednak zdarza się by powraca-li do świata sztuki z dumą prezentując swój amatorski dorobek. Poznajmy Mirka Judkowiaka, zwycięzcę Grand Prix Festiwalu Jutro Filmu z 1997 roku, który właśnie powrócił do kina autorskiego filmem Moja Fabryka.

Okłamujesz widzów. Bohater Mojej Fabryki – młody poeta Janek, którego teksty rzekomo czytane są w trakcie fil-mu, to postać fikcyjna, a jednocześnie niesłychanie wiarygodna. Czy prawda nie ma dla ciebie żadnego znaczenia?Prawda w filmie jest jedna. Tworzy ją rzeczywistość, którą z kolei kreuje autor. Owa rzeczywistość, to zbiór ujęć układa-nych w sekwencje, sekwencji ułożonych w sceny i tak aż do końcowej wizji filmu. Czasem ta wykreowana rzeczywistość jest na tyle daleka od egzystencji dnia co-dziennego, że bywa do niej światem rów-noległym. Wtedy, jeśli twórca udowodni, że wszelkie składowe tej rzeczywistości wiąże ze sobą nić prawdy emocjonalnej, nie dość, że w nią wierzymy, to jeszcze bu-duje ona w nas nową kulturę, kulturę na-szych nowych prawd. Mamy wtedy do czy-nienia z arcydziełem albowiem mają one, te nowe pokłady naszych własnych prawd, wpływ na nasze małe egzystencje codzien-nych zmagań w walce o lepszego siebie.

Mocno powiedziane, ale ogląda-jąc Moją Fabrykę, miałem wrażenie, że dla każdego z widzów ten film może być o czymś innym. Poszczegól-ne sceny wypełnione alegorycznymi postaciami uruchamiają w każdym z widzów jego własną, osobistą fabry-kę znaczeń i emocji. Taki był zamysł?Aby taki film zrealizować musiałem przez 3 miesiące poddać się wydarzeniom, które na własny użytek wywołałem. Do dnia realizacji, a zakładałem tylko jeden dzień zdjęciowy, byłem otwarty na detale i rozwiązania, które podsuwa-li aktorzy, jednak zarys plastyki ruchu postaci, ich funkcjonalność w danej sce-nie, rodziły się w mojej wyobraźni przez rzeczone 3 miesiące. Miały na to wpływ głównie kolejne spotkania z aktorami. Wczuwałem się w ich sposób bycia, śle-dziłem relacje między nimi, odkrywałem tembr ciała, przypisywałem ich fizyczność do odpowiedniej roli. A rola to w tym przy-padku zbiór gestów, zarys trajektorii ruchu w przestrzeni ruin fabrycznych, adekwat-ność charakteryzacji do sposobu kadro-wania ujęć w danej sekwencji. Słowem - kreowałem wstępny szkic wyobrażeniowy.To znaczy? Mógłbyś to do czegoś porównać?Jasne, na przykład do przystrajania choinki na święta. Czasem należy doku-pić bombek, czasem włos anielski jest do wymiany, bo starej daty. W końcu in-stalujesz światła, które mają z ciemności wydobyć wszelkie blaski i cienie tej

Page 87: AVmag no 4

ACTIVmag/ 87

Page 88: AVmag no 4

/ACTIVmag88

świątecznej opowieści. Bo taki film to święto, i tylko od Ciebie zależy, gdzie i jak kolejne ozdoby zawisną. To proces.Czy któraś scena jest dla ciebie najważ-niejsza?Wszystkie sceny są jak klocki, które uzu-pełniają konstrukcję. To przypowiastki, jak u Woltera. Każda budowana w nie-co innej inscenizacji, inaczej montowa-na. Każda jednak wykorzystuje ten sam obiekt, starą fabrykę karabinów. Dla mnie osobiście kwintesencją całości jest kre-owana w formie teledysku scena z nagim, pokrytym czerwonym silikonem mężczy-zną, którego z pomnikowej pozy budzi do życia piękny młodzieniec, zakładając mu skrzydła na ramiona. Jak mówi w fil-mie Andaluzyjczyk - czerwień to narodzi-ny, miłość i śmierć.Kolory i klimat jaki tworzą kojarzy mi się z filmami Pedro Almodovara, czy to jedna z Twoich inspiracji?Mało oglądałem Almodovara, to dale-ka dla mnie formuła. Uwielbiam za to Werera Herzoga czy Jiříego Menzla. Moimi mistrzami są także Fellini, Tarkowski. Ze współcześnych natomiast reżyser oskarowego filmu „Pogorzelisko” - Denis Villeneuve.Jeden z ciekawszych pokazów two-ich filmów, w których miałem przy-jemność uczestniczyć, był połą-czeniem filmu, teatru, przyjęcia i sesji fotograficznej, pomiędzy który-mi praktycznie zacierały się granice.

Jak określiłbyś tę formułę?Łączenie wydarzeń na scenie w połącze-niu z akcją płynącą na ekranie, to czę-sto wykorzystywany manewr. W moim przypadku wynika on z potrzeby szerszej analizy tematu. Na ekranie dokładność i rzetelność w ukazywaniu aktora jest większa, teatr pozwala widzowi ujrzeć drugą, nieznaną stronę bytu bohatera.Ludzie, z którymi pracujesz to naj-częściej amatorzy. W twoich filmach i na scenie przeistaczają się jednak w wyraziste, charyzmatyczne posta-cie. W jaki sposób uruchamiasz ich potencjał?Tak, to amatorzy, ale też bardzo inteli-gentni ludzie z pasją poznania i tworze-nia. Współpracuję z grupą około dwu-dziestu osób, której skład czasem się zmienia. Ostatnio poznałem w knajpie emerytowanego aktora scen krakowskich, który za piwo recytuje Stefka Burczy-muchę. Jego wrażliwość nie wytrzymała scenicznej doli i niedoli aktorstwa scen teatrów publicznych. Dziś odnajduje swą minioną karierę jako raj utracony, który powraca w chwilach alkoholowych uniesień. Bywa wtedy szczęśliwy, a radość którą zaobserwowałem u niego podczas knajpianych występów, jest bezkompro-misowa. Jak angażuję ludzi? Buduję na-strój wydarzeń, jakie mogą ich spotkać i oferuję udział w wielkim dziele filmo-wym. Następnie obserwuję, słucham. To moment najważniejszy, bo w na-stępnej kolejności muszę bez chwili

Page 89: AVmag no 4

ACTIVmag/ 89

Page 90: AVmag no 4

/ACTIVmag90

Page 91: AVmag no 4

ACTIVmag/ 91

zawahania przydzielić im rolę. I choć często okazuje się, że w filmie są kimś innym niż w tej wstępnej de-klaracji, to już ich mam, bo od tego momentu mamy już cel, wspólny cel.Do jakiego stopnia pracujesz in-tuicyjnie? A może wszystko masz zaplanowane z fotograficzną precyzją?To są zawsze dwie fazy. Jedna to ściśle precyzyjna wizja plastyczna projektu. Druga to pozyskiwanie wszelkich atrybu-tów aktora amatora, by wkomponować je w cykle zmienności ruchu, zmiennej wizerunku postaci. Tutaj działa intuicja, która tworzy ostateczny kształt sceny. Dominanta osobliwości aktora amato-ra jest tym, czym wygrywa się założe-nia plastyczne umiejscowione w kadrze, w sekwencji wydarzeń.Podczas pokazów nowe filmy poprze-dzasz często swoimi wczesnymi nieza-leżnymi produkcjami, takim jak Jure-czek, który pod koniec lat 90. był jedną z ikon polskiego kina niezależnego. Dlaczego do nich wracasz?To prawda, na pokazach wracam do swo-ich najlepszych filmów z lat dziewięć-dziesiątych. Robię to wtedy, gdy w po-łączeniu z prezentacją nowych produkcji widać konsekwencję w poszukiwaniu w bohaterach tych samych lub podob-nych wartości. To ważne dla twórcy, żeby widz, który śledzi jego dokona-nia, miał wiedzę o pewnej konsekwencji twórczej. To tak, jakby po latach spotkać przyjaciela i zapytać go o jego spełnione

marzenia. Może się nie spełniły, ale mó-wisz mu, że ciągle się starasz.Jak współcześnie rozumiesz pojęcie „kina niezależnego”?Takie kino nie istnieje! Wymieniłbym, co najmniej dwadzieścia zależności, jakim ulega twórca jakiegokolwiek filmu. Najważniejszą i podstawowym uzależnieniem filmowca jest „ścinka”, czyli połączenie jednego ujęcia z drugim. Odpowiedzialność za nią jest niezbywal-na i nieuchronna.Czym jest Teatr Awangardy Ruchu?Teatr Awangardy Ruchu to nazwa tej mo-jej grupy aktorów. Mamy salę, spotykamy się. Nie ma żadnej kasy i planu, żeby być sławnymi na całym świecie. Jak Labora-torium Jerzego Grotowskiego, czy teatr Tadeusza Kantora. I to jest realne. Wiem, że nasza myśl plastyczna, rodzaj kreacji ruchu, a także idee twórcze są wyjątkowe na skalę światową. Liczymy, że ktoś nas zauważy i da szansę. Na razie doceniło nas muzeum sztuki nowoczesnej w Buenos Aires. Nasze portfolio określili tam jako projekt klasy światowej.

Rozmawiał: Marek NowakZdjęcia: Mirek Judkowiak

Page 92: AVmag no 4

/ACTIVmag92

JAK ROZUMIEĆ SZTUKĘ AWANGARDOWĄ?

To pytanie zadaje sobie zapewne wielu przechodniów, którzy podążając własnym rytmem przez miasto, przelotnie spojrzą na wystawę w Galerii Sztuki. Proces tworzenia czegoś alternatywnego ma miejsce w umyśle arty-sty, który tworząc coś niedostępnego dla oka, czy innych zmysłów wzbudza w nas nierzadko nieciekawe emocje. Ile razy zdarza nam się potraktować coś czego nie rozumiemy jako bezsensowne, głupie, czy też bezużyteczne. Jednak, aby zrozumieć trzeba najpierw poznać. Tego właśnie pragnie każ-dy artysta. Odkrywania jego dzieła, dostrzegania tego co ukryte. Trzeba mieć jednak do tego otwarty umysł i wykazać zainteresowanie. Jeśli czasem jakiś przechodzień zwróci uwagę na obraz na witrynie, to budzi się w nim pewna wątpliwość: czy przystanąć, wstąpić, czy też iść dalej swoim rytmem.

photo: superflu.de

Page 93: AVmag no 4

ACTIVmag/ 93

To samo tyczy się muzyki alternatywnej, określanej jako „hipsterska”, która jest ukryta i można powiedzieć niedostępna dla zwykłego człowieka. Jak więc można na nią trafić? Głównie wtedy, kiedy ktoś udostępni niezna-ny nam zespół lub też przypadkiem znajomy usłyszy o danym artyście co nieco w mediach. Możliwości jest wiele. Muzyka wzbudza takie same kon-trowersje, co nowoczesna sztuka. Jest traktowana jako papka miałkiej elek-troniki połączonej z miałczącym głosikiem wokalisty i punktowym rytmem, które razem tworzą mieszankę nie do słuchania. Jeszcze gorzej jest z nowy-mi pozycjami książkowymi. Nie ma zbyt wielu okazji, by o nich usłyszeć. Na półkach sklepowych najbliżej kas znaleźć można tylko polecane nowo-ści, książki nagrodzone lub też popularne. Tytuł alternatywny jest dostępny z reguły na zamówienie lub w jednej sztuce w księgarni w jakiejś pipidówce około 500 km od naszego miejsca zamieszkania. Słowem biorąc - ciężko jest dotrzeć do pozycji przez nas poszukiwanej, ponieważ o prawdziwą sztukę (ukrytą w podziemiu) trzeba powalczyć. Nawet pomimo obawy przed niezro-zumieniem, ważne jest aby pozwolić dać się otworzyć na rynek alternatywny. Artystom przecież nikt nie zabrania tworzyć, ale w tym pozwoleniu czai się niemy nakaz by kreacja artysty była w guście odpowiadającym wszystkim, czyli „popularna”. Jednak aby stało się popularne powinno najpierw być niszowe, prawda? Otworzyć się na alternatywne, czy też nie otworzyć…Wybór należy do ciebie samego.

Bartosz Jankowski

Page 94: AVmag no 4

/ACTIVmag94

F

ELIE

TON

1Roland Barthes, Światło obrazu, przeł. Jacek Trznadel, Warszawa 1996, s. 9–10.2 Ibidem.

R O K 1 9 9 3

„To, co fotografia powiela w nieskoń-czoność, miało miejsce tylko jeden raz; powtarza więc mechanicznie to, co już nigdy nie będzie się mogło egzystencjalnie powtórzyć.”1

Rok 1993. Afryka. Sudan. Miejsce głęboko dotknięte klęską głodową. To również miejsce spotkania trzech istot żywych (użycie przymiotnika żywy jest tu nieprzypadkowe) – dwoj-ga ludzi i zwierzęcia. Biały mężczyzna, czarna dziewczynka i sęp. Zdarze-nie nie do powtórzenia, brzemienne w swych skutkach. To spotkanie, którego jedynym świadectwem jest powyższa fotografia. Nie ma już bo-wiem wśród nas mężczyzny, dziew-czynki i sępa. Pozostało jedynie to zdję-cie, powtarzające w nieskończoność zapowiedź tragedii, która miała miejsce już dawno.

Fotografia została wykonana przez fotografa z RPA, Kevina Carte-ra. Przedstawia wycieńczoną z gło-du sudańską dziewczynkę i sępa

czekającego na jej śmierć. Zgięte w pół,maleńkie, pozbawione sił ciałkodziecka, wystające żebra i niepro-porcjonalnie duża głowa skierowana ku ziemi, a w tle czyhające na nie niebezpieczeństwo – obraz ten stał się ikoną klęski głodowej w Afryce. Zdjęcie dziewczynki i sępa trafiło na okładki dzienników, spowodowa-ło wzrost zainteresowania sytuacją w Afryce, przyczyniło się do wzmo-żonej walki z panującym głodem, a Kevin Carter zyskał sławę i otrzy-mał nagrodę Pulitzera. Na czym po-lega więc wyżej wspomniany tra-gizm, skoro fotografia przyniosła w rezultacie tyle pozytywnych skutków? Z jednej strony, jak pisze R. Barthes, na fotografii zdarzenie

Page 95: AVmag no 4

ACTIVmag/ 95

3Ibidem.

photo: Kevin Carter

w ogromnym stopniu się do niej przyczyniło. Dla zdjęcia bowiem Kevin Carter poświęcił życie dziecka i przez owo zdjęcie (m.in.) Kevin Carter odebrał sobie życie, ponieważ fotografia (tu powtórzę raz jeszcze sło-wa Barthesa) powiela w nieskończo-ność to, co miało miejsce tylko jeden raz.3 Nagroda pieniężna, ogromny roz-głos zdjęcia i chwila na nim uchwycona - chwila, która nieustannie przypomi-nała o dokonanym przez fotorepor-tera wyborze – okazały się zbyt wiel-kim ciężarem i gwoździem do trumny.

K a j a K ł o s o w s k a

nigdy nie wykracza poza siebie ku in-nej rzeczy2 - uwiecznia więc chwilę, jest dziełem skończonym, całością samą w sobie. W związku z tym, dziewczynka na zdjęciu Cartera wciąż żyje i żyć bę-dzie wiecznie, a sęp nie jest w stanie jej zagrozić, gdyż – za sprawą apara-tu – skazany został na ciągłe czeka-nie. Z drugiej jednak strony, zdarzenie uchwycone przez negatyw przestaje istnieć w rzeczywistości, traci kontaktze światem, stając się zaledwie jego kopią. Tak więc myślenie, iż sudańska dziewczynka i sęp żyją, gdyż tak jest na fotografii - jest my-śleniem zgoła naiwnym i dalekim od realiów. Prawdziwa tragedia miała miejsce poza zdjęciem, które jednak

Page 96: AVmag no 4

/ACTIVmag96

TY, JA I...JESZCZE JEDNA

KOBIETA

Impreza, dom mojej przyjaciół-ki, wieczór. Około dwudziestu in-tensywnie pracujących ust. Jak nie mówiących to chłepczących piw-ka. Jedno za drugim. Pada pyta-nie o seks w trójkącie. Moja przy-jaciółka, Agata (nie wiadomo, czy z powodu zbyt dużej ilości wódki, czy gwałtownego szoku) w odpo-wiedzi zostawia zawartość swojego żołądka przed sobą. Od tego cza-su liczba trzy mnie prześladuje.

Podczas zamawiania pizzy - duża, śred-nia i mała. W centrum handlowym - S, M, L. Na ulicy - młodość, dojrzałość i starość. Początek, środek i koniec. W literaturze... trzej muszkieterowie, trzy misie. Mitologia? Trójząb. Trzy gracje. Trójgłowy cerber. Nawet biblia kłania się przed trójką! Trójca święta.Trzykrotne zaparcie się Chrystusa przez Piotra. Trzej mędrcy. „Święty, świę-ty, święty Pan zastępów”. Trzy etapy pokuty (żal za grzechy, postanowienie

poprawy, zadośćuczynienie). A Boska Komedia Dantego? Przecież to lite-racki hołd dla cyfry trzy! Trójka kró-luje w tym utworze. Trzy części - Raj, Czyściec i Piekło. Każda z nich zło-żona jest z trzydziestu trzech pieśni. Raj dzieli się na dziewięć (3+3+3) nieb, Czyściec na dziewięć pięter, Piekło na dziewięć okręgów. Trzy to symbol doskonałości i perfekcji. Tylko, czy w sferze seksualnej również?

Być może... W internecie znajduję tyle samo ogłoszeń o seks w trójkącie, co o wynajem mieszkania. Oferta dla Panów: „Zadbana para szuka bardzo dyskretnego mężczyzny do wspólnej

Page 97: AVmag no 4

ACTIVmag/ 97

photo: favim.com

nie wystarcza. Monogamia zatonę-ła razem z titanickiem. Nikt już nie przeżywa wielkich romansów. Wolimy „50 twarzy Greya”, pejcze, bicze i lateks. 1700 lat p.n.e. ludzie mieli większą motywację, żeby się kurczo-wo trzymać jednego partnera. Skok w bok kończył się dość brutalnie.”Jeżeli żona obywatela na spaniu z innym mężczyzną została przyła-pana, zwiążę się ich i do wody wrzu-ci.” - głosi pierwszy spisany zbiór praw, czyli Kodeks Hammurabie-go. Dzisiaj już nic nam nie grozi.

P a u l i n a K oś c i k

zabawy. Musisz być czysty, rozmiar nie ma znaczenia. Ona: 26 lat, blondyn-ka o kobiecej figurze i dużym apetycie na seks. On: 29 lat, wysoki, przystoj-ny, brunet.” Albo dla Pań: „Szukam kobiety, która chciałaby raz w miesią-cu spotkać się ze mną i moim partne-rem. Wiek: do 35 lat, wygląd nie ma znaczenia. Ja: blondynka, 26 lat, on: 29 lat, przystojny blondyn. Dobrze byłoby, gdybyś lubiła zabawy sado--maso.” Ty, ja i... jeszcze jedna kobie-ta. Ale co potem? Następnego ranka?

Może trójkąt to związek współcze-sności? Chcemy więcej i szybciej...i jeszcze więcej. Jeden partner już

Page 98: AVmag no 4

/ACTIVmag98

KRÓTKI ESEJ

Zimowy poranek. Za oknem świat powo-li budzi się do życia. Szaro, wietrznie, mroź-no i smutno. Pogoda nie sprzyja dobremu nastrojowi, zdaje się odbierać uśmiechy twa-rzom. Zasiadam przy biurku i - pełna nie-chęci do wszystkiego – zamierzam napisać jadowity pamflet na Uniwersytet Gdański, a co! Ulżę sobie, wyładuję się na nim, po-wiem w końcu głośno, co mi leży na wątrobie, co mnie boli, co mi się tak bardzo nie podoba!

Wtem… Słyszę w radio fragment piosenki Łony „To nic nie znaczy”, w którym to utwo-rze artysta śpiewa: „znajdź jakieś pozytywy” i tymi słowami całkowicie burzy mój koncept pracy. Złość ucieka gdzieś w nieznane. Myślę sobie – nie... To byłoby zbyt proste. Wszy-scy wokoło tylko narzekają. Wszyscy chcą pisać źle, negatywnie, pragną „dokopać” tym-biednym starym uniwersyteckim murom. Poszukam więc plusów, spróbuję choć raz czarno nie widzieć, choć realia nie zachęca-ją do wyboru takiej drogi. Przecież musi być coś dobrego w tym uniwersytecie, skoro stu-diuję na nim już blisko pięć lat! Ukażmy więc tę dobrą, miłą, sympatyczną stronę uczelni, choćby próba ta miała się okazać naiwną…

Jadę na zajęcia. Droga zajmuje mi niemal go-dzinę, gdyż przesiadać się muszę 2-3 razy. Na miejscu dowiaduję się, że zajęcia odwo-łano. Nie mogli nas wcześniej powiadomić, widocznie to zbyt trudne. Koledzy poloniści (delikatnie mówiąc) rozgoryczeni, proponuję więc – chodźmy na kawę! I tym oto sposobem bezsensowna tułaczka na uczelnię prędko od-zyskuje swój sens. Przecież uniwersytet to nie tylko mury, nie tylko zajęcia, wykłady i egza-miny. Uniwersytet to przede wszystkim my – studenci, bez których szkolnictwo wyższe nie miałoby prawa bytu. I studenci to nie obce so-bie jednostki. To znajomi, przyjaciele, pierwsze miłości, wkraczanie na drogę dorosłego życia. To bliskie mi osoby, bez których mój świat byłby dziś niesłychanie ubogi, nad wyraz sza-ry. Dlatego nie ma już we mnie złości, ponie-waż nikt nie raczył nas uprzedzić, że zajęcia się nie odbędą. Spędziłam czas najlepiej, jak tyl-ko mogłam – bo przecież w gronie przyjaciół!

Page 99: AVmag no 4

ACTIVmag/ 99

photo: mademoisellemaurice.com

Następnie schodzę na dół, do punktu kse-ro. Uśmiecha się do mnie znajoma mi twarz pani pracującej „pod schodkami”. Od lat cho-dzę tylko do niej, nie wyłącznie ze względu na jej radosny sposób bycia. Pewnego razu nie-świadomie, co wiąże się z moją tendencją do zapominalstwa, zostawiłam tam pendrive’a. Oczywiście nie zwykłam podpisywać swo-ich rzeczy, więc prędko pożegnałam się z jego stratą i kupiłam nowy. Kilka miesięcy później przebywając w domu rodzinnym na Mazu-rach były to wakacje), owa sympatyczna pani z punktu ksero zadzwoniła do mnie z wiado-mością, że udało jej się odnaleźć moje dane, i że pendrive będzie czekał na mnie „pod schodkami”. Jakim cudem znalazła numer mojego telefonu stacjonarnego po dziś dzień nie wiem, ale za każdym razem, gdy idę tam cokolwiek kserować czy drukować – mój uśmiech zdradza wielką sympatię do tejże ko-biety. To taki mały gest, a potrafi tyle znaczyć!

Zmierzając ku drzwiom wyjściowym, przy-padkowo napotykam swojego promoto-ra, profesora Ciechowicza, który wita się ze mną uściskiem dłoni, mówiąc przy tym cie-płe „dzień dobry, pani Kaju”. To ogromny pozytyw – przestać być anonimowym, jakimś studentem – jednym z wielu, którego imię i nazwisko jest absolutnie obce wykładowcy, nic nie znaczy. Po czym zaczynam się tłuma-czyć z nieobecności, która spowodowana była chorobą i zapowiadam swoje uczestnictwo w następnych zajęciach, na co profesor odpowiada: „dobrze pani Kaju, bez pani ani rusz!” I po tej, jakże krótkiej, ale niezmiernie wartościowej wymianie zdań, wychodzę z uczelni z uśmiechem od ucha do ucha i nie ma we mnie gniewu, nie ma we mnie goryczy, nie złoszczę się na fatalną administra-cję, ponieważ potrafię znaleźć te pozy-tywy, o których śpiewa Łona i z żalem stwierdzam, że to już piąty, ostatni rok moich studiów na Uniwersytecie Gdańskim.

K a j a K ł o s o w s k a

Z PRÓBĄ OPTYMIZMU

Page 100: AVmag no 4

/ACTIVmag100

CHCĘ CZUĆ WIATR

Page 101: AVmag no 4

ACTIVmag/ 101

CZYLI ROZMOWA O NICZYM SZCZEGÓLNYM, A JEDNAK WIELKIEJ PASJI DO MUZYKI...PHOTO: WOJCIECH BERIA

Page 102: AVmag no 4

/ACTIVmag102

Jest sobota, styczniowa sobota, kolejnego po dwutysięcznego roku. Siadam z ulubioną kawą, zalaną bez laktozowym mlekiem na kanapie i „Miłością na zamówienie” w telewizji. To był ciężki tydzień, ostatnie tygodnie ogólnie były męczące. Tak fizycznie. Tak z racji braku odpowied-niej ilości snu. Były jednak euforyczne. Wiele się zmieniło. Odcięłam etatową pępowinę, by poczuć zew wolności. By krzyczeć głośno każdym jednym projektem. W tej machinie, w której znalazłam się kilka lat temu zabrakło już wiatru. A ja chcę czuć wiatr.

Pasja…

Na całe szczęście pasja wie, jak kierować naszymi drogami tak, byśmy o niejnie zapomnieli. Jedno wejście do studia, jedna i ta sama adrenalina, szum dźwięku i nocne rozmowy o każdym punkcie w muzyce... Coś co sprawia, że nie potrzebujemy kofeiny, by nie iść spać. Coś co pozwala układać linię melodyczną do 4 rano, mimo tego, że następnego (czyt. tego samego) dnia wstaniemy skoro świt, za 3 godziny, o 7.

Muzyka…

Muzyka sprawia, że każdy wolny wieczór wertuje Youtube’a w poszukiwaniu inspiracji. To ona pozwala na szaleńcze twory głosowe, by w końcu uszy powzięły dźwięki, które autor miał w zamyśle na długo, długo przed ich wydobyciem. Sprawia, że wszystko dookoła jest ciszą. Buduje wrażliwość. Pozwala na wydobycie z najbardziej dalekiej otchłani emocji.

Siła…

Zabrakło mi sił na śpiewanie: na próby, koncerty, pisanie po nocach piosenek.

Mi! Mi zabrakło sił! Tak bardzo chciałam nagrać coś w grudniu. A jednak, jak nie jedna delegacja to druga. I basta. Megi Mint była i jest zbyt piękną stroną by zarzu-cać jej piękne istnienie. Szkoda tylko, że jakimś cudem priorytet jej został pogrzebany żywcem.

Płyta nagrana latem 2015 r. rozeszła się raz dwa wśród rodziny i dla znajo-mych, czy słuchaczy, już jakoś nie starczyło zapału. Koncerty były sporadycz-ne, bo i czasu nie było na nie. A nie było na własne życzenie. Brak organizacji, konsekwencji i poświęcanie się dla pracy, kosztem tego co się kocha i tych co się kocha.

Page 103: AVmag no 4

ACTIVmag/ 103

Emocje…

Dla każdego z nas emocje mają inny wymiar. Inny im dajemy upust. A jednak koncerty na żywo sprawiają, że w jednej minucie, czuję, że są nam takie bliskie.Że czujemy to samo. W piosenkach każdy z nas znajdzie swoją historię.Swoje pierwsze uniesienia, motylki w brzuchu, zawody… Mamy wrażenie, że ktoś idealnie oddał to co czujemy. To co głęboko gdzieś siedzi, a co wychodzi na światło dzienne już w pierwszym dźwięku. To formy mowy. Bez szczegółów, nienachalnie. Subtelność przekazania tego co się czuje poprzez śpiew jest niezwykła. Każdy bierze w danej chwili tyle ile chce. Możemy nic nie brać, możemy nie czuć nic… I to też jest jak najbardziej fair. Nie ma artystów którzy podobają się wszystkim, ani takich, których wszyscy nie lubią. Pozwalam odkrywać się słuchaczom na ich własny sposób.

Koncerty

Nie ma znaczenia, czy na koncercie jest 10, 50 czy 100 osób. Mam swoje marzenia co do miejsc, gdzie chciałabym wystąpić, jednak nie warunkuje to mojego zaangażowania. Może to dziwne, ale lubię śpiewać „do kotleta”. Po prostu lubię śpiewać…

Każde jedno przychylne słowo, uśmiech, napędzają do działania. Na teraz i na przyszłość, kiedy znów braknie sił. A braknie. Wtedy mam do czego wracać. Wracam do tych, co chcą słuchać dalej. Wracam do Was z uśmiechem i muzyką, bo kocham ją nad życie.

TEKST: Megi Mintwokalistka z trójmiasta, na co dzień występująca w akustycznym duecie Megi Mint & Band z oprawą gitarową (Haker)

Fb: megimintband, Instagram: megimint,Youtube: Megi Mint & Band

Page 104: AVmag no 4

/ACTIVmag104

PHO

TO

Page 105: AVmag no 4

ACTIVmag/ 105

MARTYNAGUMUŁA

FOTOGRAF MODY ORAZ KOCHANKA PORTRETU

rozmawiała Ewelina Braca

Page 106: AVmag no 4

/ACTIVmag106

Page 107: AVmag no 4

ACTIVmag/ 107

Page 108: AVmag no 4

/ACTIVmag108

Page 109: AVmag no 4

ACTIVmag/ 109

Patrząc na Twoje zdjęcia widzę świadomego fotografa, który potrafi uchwy-cić tę prawdziwość emocji. Widać, że nie dobierasz przypadkowych mode-lek, tylko pewne siebie kobiety. Czym kierujesz się przy wyborze modelki do konkretnej sesji?Proces doboru modelki do poszczególnego projektu jest niezwykle wyczer-pujący i irytujący, ponieważ przypomina zakupy online- jeśli wiesz, o co mi chodzi. Pomimo nieuniknionej selekcji, nie mogę kierować się jedynie modą. W swoich zdjęciach szukam porozumienia pomiędzy urodą a duszą, takim mentalnym uzupełnieniem fotografa przez modelkę i na odwrót. Ona nie ma spełniać jedynie funkcji żywego wieszaka prezentującego ciuchy, a stać się na kilka godzin moją muzą, boginią, dzięki której każde zdjęcie będzie miało, w sobie to coś wyjątkowego. Są dziewczyny, z którymi pragnę pracować, są takie modelki, które w danej chwili wydają się idealnie pasować do zamyślonej idei, są również te, z którymi po prostu warto podjąć współpracę.

Przeglądając Twoje portfolio na jednym z serwisów społecznościowych, w którym ludzie z branży modelingu jak i fotografowie mogą zapre-zentować swoje prace, natrafiłam tylko na jedną fotografię mężczyzny... Jest to przypadek? Specjalizujesz się bardziej w fotografii kobiecej?Nie jestem pewna, co sugerujesz (uśmiech). Tak, znacznie bliższe mojemu sercu są kobiety. Mają w sobie ogromny urok i grację, każdy ich ruch może prowadzić do zupełnie innego ujęcia. Facetów, przez bardzo długi czas uni-kałam, bałam się i zupełnie ich „nie czułam”. Pierwsze próby wykonałam z moim zaprzyjaźnionym fryzjerem i modelem, ale to nie było to, czego ocze-kiwałam po swoich zdjęciach. Niedawno, zupełnie przypadkowo, podczas sesji komercyjnej dla jednej z polskich marek miałam możliwość współpracować z bardzo męskim osobnikiem i to był strzał w dziesiątkę. Odkryłam, iż zdję-cia nie zawsze muszą być piękne, mogą ukazywać surowość i męską twardość. Powoli przekonuję się do facetów i zamierzam realizować coraz więcej sesji z ich udziałem.

Jest wiele typów urody. Który Ciebie najbardziej inspiruje? Mowa o takim, który fotografowałabyś z chęcią, na okrągło?AAAAAAA..., złamałaś mnie. Chyba faktycznie taki posiadam. Moją naj-większą muzą jest wspaniała Dominika Robak z agencji D’Vision i chyba

Page 110: AVmag no 4

/ACTIVmag110

to właśnie ona jest wyznacznikiem piękna, które inspiruje mnie najbardziej. Brunetka, z ciemno zarysowanymi niebieskimi oczami, szczupła sylwetka i charakterystyczne rysy twarzy są atutami przemawiającymi „za”. Nie pomyśljednak, że jasnowłose modelki nie potrafią mnie zachwycić w równym stop-niu. Nie potrafię odpowiedzieć Ci w bardziej precyzyjny sposób. Nie istnieje w mojej głowie coś takiego jak ideał. Widząc, muszę dostrzec, a dostrzegając, mam ochotę chwycić za aparat i fotografować, nieważne czy będzie czarna, ruda czy blondynka, musi mieć w sobie to coś, co sprawi, że z chęcią postawię ją przed swoim obiektywem.

Niemiecko-australijski fotograf słynął z sesji z bardzo roznegliżowanymi modelkami i znanymi osobistościami, którego w ogóle nie interesowało to, że osoba pozująca chciała jak najkorzystniej wyjść na zdjęciu. Helmut Newton posiadał własną wizję ujęć. Czy także posiadasz własną wizję?Z całą pewnością posiadam własny styl fotografowania, czy może być to po-równywalne z wizją? Jestem nieco innego zdania. Fotografuje chwilą, szu-kam wcześniej lokalizacji, a każde ujęcie, jest niewymuszonym przypadkiem. Wciąż się uczę. Gdy, ktoś zadaje mi pytanie: „ile fotografuję?”, odpowiadam: „to zależy, o który etap pytasz?”. Fotografia zarówno testowa, jak i fashion jest dla mnie czymś zupełnie nowym, kształtuję ją niespełna trzy lata, więc można powiedzieć- raczkuję. Myślę, że najpierw skupiałam się na tech-nice i kładłam duży nacisk na pracę w studio, później przeszłam do kreowa-nia własnego stylu, a powoli przenikam do wprowadzania swojego spojrzenia. Daleko mi do fetyszy, z jakich słynął Newton i absolutnie nie wzoruję się na tego typu autorytetach, ponieważ w fotografii fashion chodzi o coś zupełnie innego. Jest bardzo wielu fotografów mody, których pra-ce postawione obok siebie będą różniły jedynie niuanse. Są też tacy, którzy pomimo zachowania pewnych aspektów przebiją zdjęcie stylem, np. : postprodukcji, jednak moda powinna być prosta, ładna i przemawiająca do mas.

Zazwyczaj modelkom zależy na tym, aby wyjść jak najlepiej na zdjęciu. Zdarzyło Ci się kiedykolwiek, aby zdjęcie, które spodobało się Tobie, nie-koniecznie przypadło do gustu modelce a bardzo zależało Tobie na publi-kacji właśnie tego ujęcia?Agencyjna modelka nie podchodzi do tematu ujęcia jej urody:

Page 111: AVmag no 4

ACTIVmag/ 111

Page 112: AVmag no 4

/ACTIVmag112

Page 113: AVmag no 4

ACTIVmag/ 113

„nie podoba mi się”. To, czy dana mina, czy poza podoba się bądź nie jest kwestią gustu, a jak wiadomo, o gustach nie powinno się dyskutować. Dla jednego słynna sesja Anni Rubik, okrzyknięta zdjęciami niczym z obozów koncentracyjnych będzie przepiękną fotografią, a inni zjadą modelkę za zbyt szczupły wygląd. Ten świat jest piękny, bo różnorodny, a ciekawy, ponieważ każdy z nas ma na niego zupełnie inne spojrzenie. Profesjonalna modelka zjawia się na planie i wykonuje zamierzoną wizję, efekt współpracy poddawany jest ocenie odbiorcy, a nie samej modelce, dla której jest to jedna z wielu sesji w jej karierze.

Czym jest dla Ciebie fotografowanie?Fotografowanie jest dla mnie przede wszystkim pasją i niezawodną miłością. Robiąc zdjęcia, odczuwam euforię, zastrzyk pozytywnej energii. Niektóre se-sje wykonywałam po nieprzespanej nocy, nie odczuwając kompletnie zmęcze-nia. Ze zdjęciami mam tak, jak niektórzy po porannej kawie, po prostu chce się żyć. Postprodukcja natomiast działa na moje zmysły, jest niczym najlepszy orgazm, jaki może otrzymać kobieta. Do tej pory żaden facet nie osiągnął takiego sukcesu w moim łóżku. To tak, jakby największa miłość dotknęła duszy, najintymniejszego miejsca w Twoim ciele, umyśle i przeniknęła do wnętrzności. Radość pomieszana z podnieceniem. Pasja przenikająca przez każdą komórkę ciała. To niesamowite, jak czasami najprostsze zdjęcie wykona-ne podczas strzałów może być ujęciem, na które będziesz patrzyła miesiącami z zachwytem.

Długo trwał proces poszukiwania, zanim wybrałaś tę ścieżkę rozwoju? Czy też od zawsze miałaś określony pomysł na siebie?Wydaje mi się, że tak. Niekoniecznie chodzi stricte o fotografię. Odkąd pamię-tam, miałam artystyczną duszę, byłam dzieciakiem nierozumianym przez oto-czenie, tzw. outsiderem. Spoglądałam zupełnie inaczej na świat niż rówieśnicy.Byłam bardzo zamknięta w sobie, siadałam na huśtawkę przy domu i wy-myślałam piosenki, wyśpiewując je pełną gębą zamiast bawić się w berka. Jako nastolatka zaczęłam szlifować manualne umiejętności. Sporo malowa-łam, pastele, olejne i ołówek królowały na moich sztalugach. Po wypadku, gdy moja ręka nie była już tak sprawna, próbowałam wrócić, ale bez większego powodzenia. Pewnego dnia chwyciłam za małpkę rodziców i zaczęłam przygo-dę z fotografią. Zawsze chciałam związać swoją przyszłość ze sztuką, a to kim

Page 114: AVmag no 4

/ACTIVmag114

jestem dzisiaj wyszło trochę z przypadku, chociaż mówi się, że takowe nie istnieją...

Pamiętasz ile miałaś lat, gdy zrobiłaś pierwsze zdjęcie, które zmotywowało Ciebie do dalszej pracy? 19-tnaście. Pamiętam doskonale to ujęcie. Zdjęcie wykonane z Kamilą Grze-bieluchą. Zwykły, artystyczny ulotny kadr. Jest to jedno z moich ulubio-nych zdjęć z przeszłości. Nie da się ukryć, że jednak każda, wykonana pra-ca motywuje, cieszy oko przez pewien czas, a później chcesz więcej i lepiej. Wsłuchuję się w konstruktywną krytykę, rady osób z branży i czym prędzej chcę je wprowadzać do swojej twórczości. To nie jest tak, że jedno zdjęcie zmotywuje Cię na kilka miesięcy czy lat. Fotograf, który uznaje, że osiągnął już szczyt prędzej czy później zniknie z obiegu, bo jeśli już osiągnąłeś naj-ważniejszy cel, to po cholerę iść naprzód. Ja do tej pory nie miałam takiej myśli, a motywująca jest każda sesja, jaką wykonuję, bo w podświadomości zdaję sobie sprawę z tego, że mogłam ją wykonać w bardziej odpowiedni sposób.

Wydano magazyn, do którego chciałabyś bardzo wykonać sesję zdjęcio-wą? Dla wielu fotografów takim szczytem góry jest magazyn VOGUE, jakie jest Twoje zdanie na ten temat?Vogue nie jest niebem, a bramą do niego. Im lepszy nagłówek, tym więk-sza szansa na otrzymywanie konkretnych zleceń i uznanie w branży. Gdybym powiedziała, że tego typu magazyny mnie nie interesują, byłabym cynikiem. Oczywiście, że jest to szczyt, na którym chciałabym się pewnego dnia znaleźć. Gdy masz wystarczającą ilość pieniędzy w portfelu i do wyboru Chanel a to-rebkę z bazaru, decyzja będzie stosunkowo prosta. Tak samo jest z czasopisma-mi. Nie będziesz chciała znaleźć się na stronach nieznanego pisemka, stawiasz sobie wysoko poprzeczki, aby mieć motywację i ciągłą wolę walki. Bo świat fotografii mody przypomina trochę arenę, na której musisz stanąć i zawalczyć.

Jeśli mogłabyś mieć kogokolwiek przed obiektywem, kto by to był? Jest wiele takich modelek, z którymi chciałabym współpracować. Uro-da musi trafiać w fotografa, inaczej wykonywanie zdjęć stanie się jało-we. Często łapię się na tym, że bardziej interesuje mnie twarz niż cia-ło osoby po drugiej stronie obiektywu, co jest błędem w świecie mody.

Page 115: AVmag no 4

ACTIVmag/ 115

Page 116: AVmag no 4

/ACTIVmag116

Nie zamierzam wymieniać nazwisk, jeśli pozwolisz, bo po prostu jest ich zbyt wiele. W modelingu inspirujących i pięknych kobiet nie brakuje.

Jeżeli to Tobie miałby ktoś zrobić zdjęcie, kto by to był? Myślę, że nikomu nie zrobiłabym takiej krzywdy (uśmiech). Chyba nie ist-nieje nic gorszego od fotografowania drugiego fotografa, który ma pewne oczekiwania nie tylko, co do współpracy, ale także efektu. Osobiście nie czuję się dobrze przed obiektywem i nigdy nie było mi w głowie przechadzanie się przed okular. Wykonując swój zawód unoszę się nad ziemią, udając modelkę, upadłabym na nią z hukiem. To nie jest moja bajka, do selfie przywykłam, a z pozowaniem nigdy nie będę za pan brat. Pomijam już fakt, że wykonanie zdjęć nieprofesjonalnej dziewczynie jest sztuką samą w sobie. Trzeba wiedzieć jak ją ustawić, w jaki sposób pokierować, aby jej ciało i twarz wyszły na foto-grafii w najkorzystniejszy sposób. Żyję w przekonaniu, że tak jak dermatolog jest od leczenia problemów skórnych, a nie ginekologicznych przypadłości, tak fotograf powinien skupić się na wykonywaniu zdjęć, a nie pozowaniu do nich.

Jakie ujęcia podobają Ci się najbardziej?Kocham portrety, bo pomimo prostoty można uchwycić zniewalającą duszę człowieka. Zdjęcia całościowe, profesjonalnie nazywane sylwetkowymi po-dobają mi się, gdy idą w parze albo z zajebistą stylizacją i pozą, wykonaną z pomysłem w studio, bądź nieco bardziej, gdy są ubrane pięknym, zmięk-czonym plenerem. Wszystko uzależnione jest od zamysłu. Fashion rządzi się swoimi prawami. Jak pewnie nie raz zauważyłaś, edytorial nie składa się z samych ujęć sylwetki, itd. Panuje różnorodność kadrów i ujęć, być może właśnie dlatego wybrałam taki rodzaj fotografii, pozwalający na niezależność i swobodę.

Patrząc na swoje zdjęcia... znajdujesz jakieś, z którego jesteś nad wyraz dumna?Nie i jestem całkowicie szczera. Pewnie, gdybym zachwycała się zdjęciami, to nie miałabym takiego parcia na ciągły rozwój. Średnio raz w miesiącu prze-chodzę załamanie. Chodzę przygnębiona, mam ochotę wyrzucić 90% prac i trzeba mocno kopnąć mnie w dupę, abym znów uwierzyła we własne możli-wości. Dzięki temu chcę więcej i bardziej rozwijać się, dochodzić do perfekcji i realizować nowe projekty. Gdybyś teraz, odpaliła przede mną moje portfolio,

Page 117: AVmag no 4

ACTIVmag/ 117

Page 118: AVmag no 4

/ACTIVmag118

Page 119: AVmag no 4

ACTIVmag/ 119

to pewnie marudziłabym na każdą, wykonaną przez siebie sesję. Jest to jeden z powodów, przez który nie przeglądam wykonanych zdjęć. Po euforii, związanej z wykonaniem, przychodzi moment zjazdu, w którym dopatruję się każdego, nieudanego bądź niedopracowanego szczegółu. Zamykam folder i nie zaglądam do niego przez kolejne tygodnie. Analizuję w głowie setki razy, co mogłam zrobić lepiej i dochodzę do wnio-sków, które w przyszłości mogą pomóc mi wskoczyć o level wyżej w fotografii.

Czy muzyka odgrywa ważną rolę w procesie twórczym, na przykład podczas zdjęć studyjnych?W studio pracujemy bardzo dynamicznie, więc tak, muzyka nas nakręca. Ja jednak skupiam się na zupełnie innych aspektach. Tak naprawdę dopiero, gdy wrócę do domu, odpalę ekran i usiądę do retuszu, włączam muzykę, która musi mnie inspirować w danej chwili i pasować do konspektu ujęć jakie wykonałam. Nic nie może mnie drażnić ani rozpraszać. Soundtracki muszą sprawiać, że się uniosę na wyżyny swojego umy-słu, zrelaksuję i odpłynę. Nie mogą mnie znudzić w trakcie pracy. Uwierz mi na słowo, moja playlista jest długa, a jej różnorodność przeni-ka przez oldschoolowe klasyki po nowoczesną alternatywę czy czarny rap.

Zbliżamy się do końca naszej rozmowy, powiedz mi, czy masz swoją ulubioną sentencję, która prowadzi Ciebie przez życie?Niezależnie od tego iloma sentencjami będziemy się kierować, bądź spróbuje-my wcielać je w życie, możemy być bardziej popaprani i zakłamani, niż osoby, które tego nie robią. Nie mam ulubionego cytatu, mądrości życia wypływa-jącej z czyiś ust. Uważam, że powinniśmy postępować w taki sposób, który nie rani drugiego człowieka. Wierzę w karmę, bo ona potrafi wrócić i dać po-dwójnego kopa. Staram się postępować tak, aby być fair wobec siebie i innych, chociaż to nie zawsze mi wychodzi - przyznaję bez bicia. Nieważne, czym się kierujesz, bądź jakie treści wklejasz na instagramie, najważniejszą rolę odgrywa to, co sobą w rzeczywistości reprezentujesz oraz to, czy traktujesz drugą osobę, w taki sposób, w jaki sama chciałabyś być potraktowana. Taka właśnie myśl pro-wadzi mnie przez życie, drugą z nich jest kwestia marzeń zarezerwowana dla głup-ców. Osobiście wolę wyznaczać sobie cele i skrupulatnie dążyć do ich realizacji.

Page 120: AVmag no 4

/ACTIVmag120

JOANNA

Page 121: AVmag no 4

ACTIVmag/ 121

NAZIR

FOTOGRAF MODY MĘSKIEJ ORAZ MIŁOŚNICZKA PORTRETU

rozmawiała Ewelina Braca

model: Jagoda Baletnica Modelhair/mua: Emilia Cecylia Lipińska

dress: Magdalena Carter - projektantkaplace: www.warsztatywzlodziejewie.pl

Page 122: AVmag no 4

/ACTIVmag122

W jaki sposób rozpoczęła się Twoja przygoda z fotografią?Wszystko zaczęło się w dzieciństwie. Uwielbiałam robić zdjęcia rodzinie i znajomym. Zawsze fascynowała mnie fotografia ludzi, głównie portrety, ponieważ twarz, a zwłaszcza oczy wyrażają najwięcej emocji. Z czasem pasja stała się również moją pracą, co było moim   marzeniem.

Myślisz, że potrafiłabyś opisać swój styl?W fotografiach lubię przede wszystkim kolory, choć czasami zdarza mi się zrobić zdjęcie czarno-białe. Często eksperymentuję z ostrym światłem, które pozwala mi osiągnąć ciekawe efekty. Lubię też niebanal-ne ujęcia, w których staram się łamać podstawowe zasady kadrowania, wtedy fotografie stają się niedopowiedziane a przez to ciekawsze. Jednakże, nie przy każdym zdjęciu się to sprawdza, czasami najprościej znaczy najlepiej.

Jaki fotograf miał największy wpływ na Twoją twórczość?Ciężko byłoby mi wymieć jednego fotografa, ale oczywiście znam głównych mistrzów, na których twórczości były budowane podstawowe zasady fotografii.

Planujesz sesje dogłębnie, czy wszystko dzieje się spontanicznie?W większości przypadków planuję ogólny zarys. Przygotowuję styliza-cje, wybieram odpowiedni plener bądź studio. Natomiast kadry i oświe-tlenie dobieram już podczas sesji dostosowując je do modela oraz w celu osiągnięcia zamierzonego efektu. Tak naprawdę dopiero po spojrzeniu na osobę fotografowaną przez wizjer, widzę w jakich ustawieniach będzie jej najlepiej, a po zrobieniu kilku próbnych zdjęć dobieram odpowiednie oświetlenie.

Skąd czerpiesz inspiracje?Codziennie przeglądam wiele zdjęć, z których czerpię różne pomysły, takie jak stylizacje, sposoby kadrowania, plenery czy chociażby ustawie-nia modela. Nawet oglądając filmy zwracam uwagę na kolory czy kadry. Często również w naturze odnajduję ciekawe inspiracje.

Jakie ujęcia podobają Ci się najbardziej?Podobają mi się zazwyczaj ciasne kadry, ale to zależy od rodzaju fotografii.

Page 123: AVmag no 4

ACTIVmag/ 123

model: Robert K / Mango Models

Page 124: AVmag no 4

/ACTIVmag124

model: Robert K / Mango Models

Page 125: AVmag no 4

ACTIVmag/ 125

Zdjęcia modowe, którymi się zajmuję mają swoje wymogi i często trzeba się do nich dostosować.

Preferujesz sesje studyjne, czy plenerowe?Bardzo lubię plenery, ponieważ wprowadzają wiele ciekawych elementów do zdjęcia. Wykonując fotografie modowe często też pracuję w studiu. Lubię obydwa rodzaje sesji.

Podczas sesji skupiasz się na konkretnym celu, a może efekt końcowy zawsze jest odwrotnością tego, co chciałaś osiągnąć?Podczas zleceń komercyjnych dążę do osiągnięcia zamierzonego celu i speł-nienia wszystkich wymogów. W sesjach, które wykonuję do swojego portfolio pozwalam sobie na eksperymentowanie, przez co zdobywam nowe doświad-czenia i wtedy może się zdarzyć, że efekt wyjdzie troszkę inny niż zamierzony.

Jaki jest Twój ulubiony temat do fotografowania?Zajmuję się głównie fotografią modeli i mody męskiej. To jest kierunek, w którym cały czas się rozwijam. Hobbystycznie lubię fotografować ludzi, a przede wszystkim ich twarze.

Co lubisz najbardziej?Uwielbiam poznawać ciekawych ludzi, uczyć się nowych rzeczy i zdobywać kolejne umiejętności.

Czego nie znosisz?Nie znoszę nudy. Nie lubię też osób, które krytykują innych, podczas gdy sami nie mają za wiele do zaoferowania.

Jeśli mogłabyś mieć kogokolwiek przez obiektywem - kto by to był? Interesuję się kinem i sama tworzę krótkie filmy, więc bardzo chciałabym sfotografować Johnnego Deppa, mojego ulubionego aktora. Depp to mieszan-ka niesamowitego talentu aktorskiego i niezwykle ciekawej osobowości. Z pol-skiego podwórka wybrałabym Jakuba Gierszała. Natomiast ze świata mody byłby to pewnie Sean O’Pry.

Page 126: AVmag no 4

/ACTIVmag126

Co myślisz sama o sobie jako fotografie?W pracy jestem pedantyczna. Potrafię już skończone zdjęcie otworzyć raz jeszcze i poprawić jakąś niedoskonałość, której nikt zapewne by nawet nie zauważył. Muszę być w pełni zadowolona z efektu końcowego, wtedy wiem, że odpowiednio wykonałam swoją pracę.

Masz swoje ulubione zdjęcie?Mam kilka swoich zdjęć, które lubię ale myślę, że „zdjęcie życia” jeszcze przede mną.

Jeżeli to Tobie miałby ktoś zrobić zdjęcie, kto by to był? Nie lubię być po drugiej stronie obiektywu, ale jeśli miałoby to nastąpić to myślę, że mogłaby to być Annie Leibovitz.

Czy muzyka odgrywa ważną rolę w procesie twórczym?Oczywiście. Jako fotograf zajmuję się obrazem, ale muzyka jest niezwykle ważna w procesie tworzenia. Nie tylko pomaga autorowi zdjęć, ale także same-mu modelowi. Zawsze podczas sesji towarzyszy nam muzyka. Dźwięki łamią bariery, a to pomaga rozluźnić się obu stronom. Nawiązuje się przyjacielska atmosfera, która pozwala stworzyć dobre zdjęcia. Także podczas postprodukcji nie mogę obejść się bez ulubionej muzyki. Filmy, które tworzę też są okra-szone odpowiednią melodią. Musi być ona dobrze dobrana, aby dodatkowo przyciągnąć uwagę odbiorcy. Jak widać, obraz i dźwięk często idą ze sobą w parze.

Jakie są Twoje plany na życie oprócz fotografii?Fotografia to moje życie. Chcę się nadal rozwijać w tym kierunku, bo zawsze można nauczyć się czegoś nowego. W najbliższym czasie planuję przenieść się do Warszawy, co z pewnością da mi nowe możliwości. Chciałabym pod-jąć współpracę z największymi magazynami i projektantami mody męskiej. Będę się rozwijać w tworzeniu i montażu filmów, a także chciałabym spróbo-wać pracy fotosisty.

Zbliżamy się do ostatniego pytania, czy masz swoją ulubioną sentencję, która prowadzi Ciebie przez życie?Myślę, że słowa Pani Danuty Szaflarskiej „Właściwie jestem szczęśliwa,

Page 127: AVmag no 4

ACTIVmag/ 127model: Daniel Nowak

Page 128: AVmag no 4

/ACTIVmag128

bo jeżeli się kocha zawód i może się go wykonywać to człowiek jest szczęśliwy.”Lubię też chińskie powiedzenie „Jeśli chcesz oglądać tęczę, musisz dzielnie znieść deszcz.”, ponieważ przypomina mi, że jeżeli chcemy osiągnąć zamierzony cel czy spełnić marzenie to nie można się poddawać i ciężko na to pracować.

Dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych sukcesów.Dziękuję bardzo.

model: Daniel Nowak

Page 129: AVmag no 4

ACTIVmag/ 129

model: Daniel Nowak

Page 130: AVmag no 4

/ACTIVmag130

BARTOSZWOJCIECHOWSKI

rozmawiała Ewelina Braca

Page 131: AVmag no 4

ACTIVmag/ 131

BARTOSZWOJCIECHOWSKI

rozmawiała Ewelina Braca

Page 132: AVmag no 4

/ACTIVmag132

W jaki sposób rozpoczęła się Twoja przygoda z fotografią? Banalnie, aparat Zenith kupiony przez Tatę.

Myślisz, że potrafiłbyś opisać swój styl? Nie potrafię, a wynika to pewnie z braku dystansu dla własnej twórczości. Jaki fotograf miał największy wpływ na Twoją twórczość?Trudno wymienić jedną postać. Inspirują mnie fotorgrafowie z różnych dekad. Ostanio bardzo: Martin Munkácsi, Erwin Blumenfeld, Diane Arbus,Aleksander Rodczenko. Planujesz sesje dogłębnie, czy są one bardziej spontaniczne?Staram się precyjznie wszystko zaplanować, ale zawsze dochodzi element przypadkowości i to chyba jest najciekawsze.

Skąd bierzesz pomysły i jakie ujęcia lubisz najbardziej?Pomysły biorą się z życia, podczas obserwacji ludzi, muzyki , filmu i zdję-cia innych osób mogą też być dobrą inspiracją. Często punktem wyjścia jest jakiś przedmiot wokół, którego staram się budować pewną opowieść.

Preferujesz sesje studyjne, czy plenerowe? Chyba wolę studio.

Podczas sesji skupiasz się na konkretnym celu a może efekt końcowy za-wsze jest odwrotnością tego, co chciałeś osiągnąć?Skupiam się na konkretnym celu, czasami efekt odbiega od tego założonego. Jaki jest Twój ulubiony temat do fotografowania? Ludzie. Co Ciebie inspiruje? Film, książki, muzyka, twórczość innych. Jeśli mógłbyś mieć kogokolwiek przez obiektywem - kto by to był?  BJORK.

Page 133: AVmag no 4

ACTIVmag/ 133

Page 134: AVmag no 4

/ACTIVmag134

Page 135: AVmag no 4

ACTIVmag/ 135

Page 136: AVmag no 4

/ACTIVmag136

Page 137: AVmag no 4

ACTIVmag/ 137

Page 138: AVmag no 4

/ACTIVmag138

Page 139: AVmag no 4

ACTIVmag/ 139

Page 140: AVmag no 4

/ACTIVmag140

Co myślisz sam o sobie, jako fotografie? Jestem na początku drogi świadomego fotografowania. Masz swoje ulubione zdjęcie? Jest ich bardzo wiele.

Jeżeli to Tobie miałby ktoś zrobić zdjęcia, kto by to był? Nie lubie siebie na zdjęciach  Jaka muzyka Ciebie inspiruje?  Jazz, Pop, Industrial.  Zbliżamy się do ostatniego pytania... czy masz swoją ulubioną sentencję, która prowadzi Ciebie przez życie? Szkoda czasu na robienie rzeczy nudnych!

Page 141: AVmag no 4

ACTIVmag/ 141

Page 142: AVmag no 4

/ACTIVmag142

Page 143: AVmag no 4

ACTIVmag/ 143

Page 144: AVmag no 4

/ACTIVmag144

Page 145: AVmag no 4

ACTIVmag/ 145

Page 146: AVmag no 4

/ACTIVmag146