ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski:...

20
W numerze m.in.: Dwutygodnik nr 87(122) z 1 grudnia 2017 Strony 1 i 3 Adwent Strony 2 i 3 Sposób na życie: głupota czy podłość ? Strony 4, 5, 9, 10 i 11 Kto doradzał doradcom Solidarności ? Strony 6, 11, 15 i 16 Święty Mikołaj Strona 8 Alarm! Pali się … w głowach poniektórych z „Propozycji”, oczywiście totalnej Strony 12, 14 i 18 Podział Społeczeństwa Wedle Liter Nowego „Alfabetu” Strona 13 i 15 Księgarnia ANTYK poleca Strona 17 Globalizacja – ujęcie realne Strona 18 Podzwonne dla Rysia Strona 19 Islamska V Kolumna Strona 20 Bawią się Państwem, Polską, Narodem… Adwent (łac. adventus—przyjście) to okres w roku liturgicznym, poprzedzający Boże Narodzenie. Ma on przygotować wiernych na przyjście Chrystusa zarówno w sensie przygotowań do nadchodzącego Bożego Narodzenia, jak również skłonić ich (wydźwięk eschatologiczny) do wybiegania myślą do czasu, kiedy Syn Boży przyjdzie po raz drugi w pełni chwały. Adwent, w odróżnieniu od Wielkiego Postu, nie jest więc czasem pokuty, lecz radosnego, pobożnego oczekiwania. Według nowego Calendarium Romanum z roku 1969 okres Adwentu zaczyna się w niedzielę najbliższą uroczystości świętego Andrzeja Apostoła, a więc między 29 listopada a 3 grudnia i trwa od 23 do 28 dni, w których muszą być 4 niedziele, nazywane numerycznie pierwszą, drugą, trzecią i czwartą niedzielą Adwentu. Symbolizują je cztery świece, umieszczane na specjalnie wykonanym wieńcu. Zapala się je kolejno w liczbie, odpowiadającej danej niedzieli. Najstarsze ślady Adwentu pochodzą z IV wieku z Hiszpanii i Galii. Miał on wówczas charakter pokutny i polegał na poście, abstynencji małżeńskiej i modlitewnym skupieniu. Rzecz ciekawa, że poprzedzał on okres do święta Epifanii czyli Objawienia Chrystusa, znanego w Polsce jako Święto Trzech Króli. Dopiero w V wieku po Chrystusie Adwent zaczął być liczony do Bozego Narodzenia. Na przestrzeni wieków kolejne synody modyfikowały zarówno długość trwania Dokończenie na stronie 3 ADWENT Wieniec adwentowy. Cztery świece symbolizują cztery niedziele Adwentu. (fot. archiwum)

Transcript of ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski:...

Page 1: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

W nume rze m . in . :

Dw uty g od ni k n r 8 7(1 2 2) z 1 gr ud ni a 2 01 7

Strony 1 i 3

Adwent

Strony 2 i 3

Sposób na życie: głupota czy

podłość ?

Strony 4, 5, 9, 10 i 11

Kto doradzał doradcom

Solidarności ?

Strony 6, 11, 15 i 16

Święty Mikołaj

Strona 8

Alarm! Pali się … w głowach

poniektórych z „Propozycji”,

oczywiście totalnej

Strony 12, 14 i 18

Podział Społeczeństwa Wedle Liter

Nowego „Alfabetu”

Strona 13 i 15

Księgarnia ANTYK poleca

Strona 17

Globalizacja – ujęcie realne

Strona 18

Podzwonne dla Rysia

Strona 19

Islamska V Kolumna

Strona 20

Bawią się Państwem, Polską,

Narodem…

Adwent (łac. adventus—przyjście) to

okres w roku liturgicznym, poprzedzający

Boże Narodzenie. Ma on przygotować

wiernych na przyjście Chrystusa zarówno

w sensie przygotowań do nadchodzącego

Bożego Narodzenia, jak również skłonić

ich (wydźwięk eschatologiczny) do

wybiegania myślą do czasu, kiedy Syn

Boży przyjdzie po raz drugi w pełni

chwały.

Adwent, w odróżnieniu od Wielkiego

Postu, nie jest więc czasem pokuty, lecz

radosnego, pobożnego oczekiwania.

Według nowego Calendarium Romanum

z roku 1969 okres Adwentu zaczyna się w

niedzielę najbliższą uroczystości świętego

Andrzeja Apostoła, a więc między 29

listopada a 3 grudnia i trwa od 23 do 28

dni, w których muszą być 4 niedziele,

nazywane numerycznie pierwszą, drugą,

trzecią i czwartą niedzielą Adwentu.

Symbolizują je cztery świece, umieszczane

na specjalnie wykonanym wieńcu. Zapala się

je kolejno w liczbie, odpowiadającej danej

niedzieli.

Najstarsze ślady Adwentu pochodzą z IV

wieku z Hiszpanii i Galii. Miał on wówczas

charakter pokutny i polegał na poście,

abstynencji małżeńskiej i modlitewnym

skupieniu. Rzecz ciekawa, że poprzedzał on

okres do święta Epifanii czyli Objawienia

Chrystusa, znanego w Polsce jako Święto

Trzech Króli. Dopiero w V wieku po

Chrystusie Adwent zaczął być liczony do

Bozego Narodzenia.

Na przestrzeni wieków kolejne synody

modyfikowały zarówno długość trwania

Dokończenie na stronie 3

ADWENT

Wieniec adwentowy. Cztery świece symbolizują cztery niedziele Adwentu.

(fot. archiwum)

Page 2: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 2

za odpowiednią postawę wobec Polski:

„W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

że nie ma wolności bez Solidarności. Dziś

krzyczymy, że nie ma wolności bez

praworządności. (…) Dziękuję za cierpliwą

gotowość do dialogu, obiektywną ocenę.

Są z panem miliony Polaków, które

myślą podobnie !”

Przecież w Polsce nie ma milionów

wariatów, nie było też tylu kapusiów. A

Boni nie powiedział tylko na kogo wtedy

donosił. Dziś wiadomo, donosi na Polskę.

Krótki CV: (konfident SB -TW „Znak”,

polityk, kulturoznawca, minister pracy w

rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, poseł

na Sejm I kadencji, w pierwszym rządzie

Donalda Tuska sekretarz stanu w KPRM, a

od 2009 do 2011 minister-członek Rady

Ministrów i przewodniczący Komitetu

Stałego Rady Ministrów, od 18 listopada

2011 minister administracji i cyfryzacji w

drugim rządzie Donalda Tuska. (Daty

rejestracji: 15.02.88 przez wydz. III-2

SUSW Warszawa oraz 29.11.88 przez

wydz. III-2 Warszawa. Nr rejestr. 54946.

Materiały zniszczono w styczniu 90 r.

Kontaktów zaprzestano 5 stycznia 90.) Dziś

w nagrodzę za tamte zasługi poseł z

ramienia PO w PE. To jest szczyt

praworządności !

RZECZPOSPOLITA 13 IX 2017

http://www.rp.pl/11-listopada/171119618

-Anne-Applebaum-skomentowala-Marsz

-Niepodleglosci.html

Anne Applebaum, publicystka

"Washington Post" i żona byłego ministra

spraw zagranicznych, Radosława

Sikorskiego, podsumowała w

amerykańskiej gazecie sobotni Marsz

Niepodległości. "W ciągu dwóch i pół

dekady, które nastąpiły od zakończenia

komunizmu w Polsce, polscy neofaszyści

nigdy nie byli wystarczająco liczni, by

traktować ich poważnie". Tyle pani

Applebaum. I jeszcze coś:

"Jak każdy kraj w Europie, tak samo jak

Stany Zjednoczone, w Polsce od dawna

istnieje skrajnie prawicowy,

neofaszystowski margines. (...) Ale w

ciągu dwóch i pół dekady, które nastąpiły

od zakończenia komunizmu w Polsce,

polscy neofaszyści nigdy nie byli

wystarczająco liczni, by traktować ich

poważnie" i to pisze Applebaum w

komentarzu zamieszczonym na stronie

"Washington Post".

A jak ją traktować poważnie ? Niech

lepiej do Polski nie przyjeżdża, skoro

tam tylu faszystów. Niebezpiecznie.

Dla wielu z tych wypowiadających się

ludzi jedynym lekarstwem byłoby

zetknięcie się z rzeczywistym faszyzmem,

z nazizmem, do którego tak chętnie się

odnoszą, ale nie z tym przez nich

wymyślonym, z prawdziwym. Efekt

mógłby być ciekawy.

Głupota, której ewidentnym dowodem są

cytowane tu wypowiedzi może liczyć na

tolerancję, kiedy autorami się

niewydarzeni dziennikarze, czy politycy,

powiedzmy, „uliczni”, ale co innego, kiedy

wypowiadają je ludzi polityków udający, a

to jeszcze z przyzwoleniem części

wyborców.

Dzisiaj słyszeliśmy wypowiedź pana

Schetyny, który też na Marszu

Niepodległości wyczaił faszystów. Ta

szóstka, której wstydzą się nawet co

rozumniejsi, a może i uczciwsi ludzie z

PO, a PSL to w ogóle…! To jest casus dla

poważniejszych procedur, bo w końcu po

co oni tam w PE są ? po to, by powtarzać

głupoty, już nie na prywatny użytek, ale

jako akt ich misji w tej instytucji. Jakiej

misji? By denuncjować państwo, które

rzekomo reprezentują ? I to, powołując się

na racje, których nie można inaczej

zaszeregować, jak do manifestacji głupoty,

ignorancji, czy czegoś jeszcze gorszego, o

czym wprost strach mówić ?

A pan Verhofstadt ? Ten sam gatunek.

A może jedno z drugim ? Takie to myśli

przychodzą do głowy, kiedy śledzi się

reakcje pewnych środowisk na nasz

polski Marsz Niepodległości. Zrozumiała

rzecz, że nikomu nie jest obojętne, kiedy

jego rodacy, jak by nie było, z nazwy czy

rzeczywiści, popisują się, zwłaszcza przy

obcej widowni, czymś haniebnym. Bo

tego nie można nazwać zwykłą głupotą.

Na tę kategorię oceny zasługują

wypowiedzi obcych, bo za nimi może

stać ignorancja. Jakiś sposób na

usprawiedliwienie.

Podam kilka przykładów:

W swoim wpisie, Johansson, wywodzący

się z lewicowej Szwedzkiej

Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej,

stwierdził: Duża skrajno-prawicowa

demonstracja w Polsce z mocnymi

elementami nazistowskimi oraz

antysemickimi. To należy zwalczyć.

Oczywiście mówi o Marszu

Niepodległości. Szwed może nie

wiedzieć czym był faszyzm, a zwłaszcza

nazizm. Gdyby uznać go przy zdrowych

zmysłach, to byłaby sporawa w sądzie.

Wall Street Journal: Dziesiątki tysięcy

Polaków maszerowało w sobotę

w Warszawie w marszu w dzień

niepodległości, zorganizowanym przez

nacjonalistyczną młodzież, która walczy

o czystą etnicznie Polskę, w której jest

mniej Żydów i muzułmanów. Mniej

rażące i do wytrzymanie. Dla informacji:

autorem jest Drew Hinshaw przy pomocy

niejakiej Natalii Ojeskiej.

Dyskusja w PE Burzliwa debata PE n. t.

praworządności w Polsce ! Jurek:

„Bardzo prosimy o respektowanie

suwerenności”. Boni: „Rządzący

wyrzucają Polskę z UE !” Jakież głupie,

prawda ? A może Boniego z Polski ?

Jednym z pierwszych głosów, jakie

wybrzmiały na sali plenarnej była

wypowiedź Michała Boniego. Europoseł

Platformy Obywatelskiej dziękował

władzom Komisji Europejskiej

Sposób na życie: głupota czy podłość ?

Dokończenie na stronie 3

Page 3: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 3

Adwentu, jak i czas jego trwania. Warto

nadmienić, że jeszcze w XII wieku w

Polsce obejmował on 5 niedziel (według

homiliarzy wawelskich).

Pokutny charakter Adwentu ukształtował

się w VIII wieku, kiedy cała Galia przyjęła

katolicyzm. W takiej postaci trafił do

Rzymu i stąd został rozpowszechniony

najpierw przez opactwo benedyktynów w

Cluny, a od XIII wieku—już na szeroką

skalę—przez zakon franciszkanów,

obejmując całą Europę. Ślady owego

pokutnego charakteru Adwentu przetrwały

w liturgii do dzisiaj w fioletowym kolorze

szat, opuszczaniu Gloria i Te Deum czy

wreszcie ograniczeniu ozdób w kościele.

Na zwyczaje adwentowe w Polsce wielki

wpływ wywarły zakony benedyktynów i

cystersów. Często utożsamiano Adwent z

Wielkim Postem. Dlatego przez wiele

wieków Adwent nazywano

czterdziestodnicą, ponieważ trwał 40 dni,

rozpoczynając się następnego dnia po

świętym Marcinie czyli 12 listopada. Inna

nazwa Adwentu, z rzadka używana

jeszcze na białostocczyźnie to

przedgodzie.

Do wyłącznie polskiej tradycji

adwentowej należy msza święta wotywna,

odprawiana przed świtem zwana roratami.

Jej początek datuje się od czasów

panowania Bolesława Wstydliwego.

Nazwa roraty pochodzi od pierwszych

słów śpiewanej wówczas pieśni Rorate

caeli desuper („Spuśćcie rosę niebiosa”).

Msza roratnia rozpowszechniła się od

dworu po wszystkie warstwy społeczne.

Bardzo wyraźne było w niej powiązanie

teologii Adwentu z eschatologią. Według

opisu Władysława Syrokomli

„Staropolskie roraty” król, umieszczając

na ołtarzu podczas rorat zapaloną świecę

oświadczał: „Gotów jestem na Sąd Boży”.

Po nim czynił to Prymas Polski,

wypowiadając tę samą formułę po łacinie:

sum paratus ad adventum Dominum, a po

nim kolejno: senator, ziemianin, rycerz,

mieszczanim i chłop.

Msze święte roratnie są w Polsce

odprawiane równiez dzisiaj, chociaż trwa

dyskusja nad tym, czy powinny one mieć

miejsce z rana czy wieczorem. Jest to

tendencja bardzo niepokojąca, zrywająca z

odwieczną, polską tradycją i sprowadzająca

mszę roratnią do poziomu jakiegoś

festiwalu światła (lampiony, zgaszone lub

przygaszone oświetlenie etc.) niż do

należytego przeżywania okresu Adwentu.

Z początkiem Adwentu w Polsce wiążą się

również przejęte jeszcze z czasów

przedchrześcijańskich zwyczaje różnego

typu wróżb. Nie mają one nic wspólnego z

liturgią, ale wiązą się z samym okresem

Adwentu. W wigilię świętego Marcina, a

więc wówczas, kiedy Adwent trwał 40 dni,

spozywano suty posiłek z pieczonej gęsi,

po którym wróżono z gęsich kości. Po

przeniesieniu początku Adwentu w okolice

świętego Andrzeja, świętomarcinne wróżby

ustąpiły miejsca wróżbom andrzejkowym,

zaś kości gęsi zastąpiono woskiem, lanym

na wodę. Związane to było z rozpoczęciem

się pierwszej niedzieli Adwentu nowego

roku liturgicznego. Można powiedzieć, że

wróżby były wówczas czynione „na nowy

rok”. Zwyczaj ten utrzymał się do dzisiaj,

zaś wróżby mają stale ten sam charakter i

dotyczą przede wszystkim zamążpójścia.

Zresztą, ich gorącymi orędowniczkami

były i są zawsze panny na wydaniu.

Z pierwszą niedzielą Adwentu milkła

wesoła muzyka, kończyły się zabawy i

wróżby. Następował pobożny czas

oczekiwania i przygotowania się do Świąt

Bożego Narodzenia. W niektórych rejonach

Polski jednakże dozwolone były poważne

tony muzyki. Np. w Krakowie na wieży

mariackiej kapela grała Hejnał na

instrumentach dętych, zaś na Mazowszu i

Podlasiu rozbrzmiewały proste i melodyjne

tony ligawek—prostych, ludowych

instrumentów dętych w kształcie rogów,

których dźwięk niósł się na okoliczne

wioski przypominając o rychłym

Narodzeniu Chrystusa. Adwentowi zawsze

towarzyszył nastrój powagi oczekiwania, a

zarazem przygotowania przez spowiedź

świętą i udział w mszach roratnich.

Stanisław Matejczuk

Rozumiem, że pała on jakąś

niewytłumaczalną nienawiścią do Polski

i Polaków, podobnie jak pan

Timmermans, bo bajdurzenie, że są

przeciw rządowi, a nie przeciw Polsce,

to jak to, tłumaczenie złodzieja, że

ukradł linkę, a nie, jak twierdził,

przywiązaną do niej krowę. W końcu

chyba jest jakaś instancja

międzynarodowa, która dochodziłaby

kalumnii rzucanych na naród i państwo

przez ludzi, którzy za pieniądze, które

biorą, zobowiązani są do czegoś więcej

niż wiecujący na ulicach ciamajdan. Co

do pana V., obawiam się, obserwując

jego sposób bycia i wypowiedzi, że w

każdym dochodzeniu karnym byłby

zwolniony od winy i kary.

A więc i głupota i podłość i kiwanie

palcem w bucie, bo te sankcje, jakim

tamci grożą Polsce to jest kiwanie

palcem w bucie. Nie ma w PE aż tyle

kanalii, by coś takiego upichcili.

A swoją drogą, uczciwie służący Polsce,

bo bądźmy szczerzy nie tylko PiS i te z

nim skoligacone ugrupowania, lecz

także wielu ludzi, o których nic nie

wiemy, mają fuksa, jak to się kiedyś

mówiło, gdyż mają przeciwko sobie tak

potężny ładunek głupoty, cynizmu i

braku elementarnej uczciwości. Ten

ładunek wybuchnie w rękach tych,

którzy zamierzają nim rozwalić Polskę,

żeby choć z gruzów coś dla siebie

wygrzebać. No, ale przynajmniej

pracują na sondaże dla rządzących. W

końcu jednak coś dobrego.

Zygmunt Zieliński

Sposób na życie:

głupota czy

podłość ? (dokończenie)

ADWENT (dokończenie)

Page 4: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 4

"Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt

czaszki

Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę

W sikawki wtłacza to wszystko drań jakiś,

By pod ciśnieniem w świat puścić przez

rurę.

Proces ten ujrzy kiedyś na obrazku

Przyszły człowieczek i z szczęścia zakwili,

Historia w lśniącym, szczerozłotym kasku

Ukaże wielkość niepowrotnej chwili."

Tak, jak przewidywał w swoim wierszu

Witkacy, Ojcowie Założyciele III RP –

doradcy "Solidarności" - jawią się nam

jako postaci ze spiżu. Na ich cześć kwili

bezustannie legion człowieczków, a wraz

z nimi człowieczek Budka ("moim

wzorem są Geremek i Mazowiecki").

Ponieważ historia jawi się nam w

szczerozłotym kasku, nie pamiętamy

faktów, które nie pasują do obecnie

obowiązującej, zatwierdzonej przez

historyków – lukierników, wykładni.

Już starotestamentowy mędrzec Syrach

pisał:

"Strzeż się doradcy i najpierw poznaj

jakie są jego potrzeby. Doradca bywa i

taki, który doradza na swoją korzyść."

Ale kto dziś czyta Biblię ?

Kim byli najważniejsi doradcy

"Solidarności" Geremek i Mazowiecki ?

Ich oficjalne życiorysy koncentrują się na

dokonaniach 1980 roku i późniejszych.

Wiemy jednak, że w młodości byli

aktywnymi funkcjonariuszami

proletariackiej rewolucji bezgranicznie

oddanymi "władzy ludowej". W pewnym,

trudnym do uchwycenia momencie, stali

się demokratami. Chyba jednak jakaś

słabość do komunizmu pozostała im do

końca życia...

Mało kto wie, co eksperci doradzali

strajkującym robotnikom. Najważniejszy

postulat strajku sierpniowego –

utworzenie niezależnych związków

zawodowych – został osiągnięty WBREW

staraniom doradców. Przeciwstawiali się

oni również tworzeniu ogólnopolskiej

struktury związkowej i usiłowali dopisać

w statucie związku paragraf o

„kierowniczej roli PZPR”. Eksperci mieli

oddziaływania na te organizacje,

kreowania ich działalności i polityki”.

Apel powstał w mieszkaniu Bronisława

Geremka, który wysłał kopie pocztą do

marszłka sejmu i premiera, a do KC partii

zaniósł osobiście (z racji starych

znajomości). Czy decyzja wyjazdu

Mazowieckiego i Geremka do

strajkujących robotników wynikała z

potrzeby serca, czy ktoś im to zasugerował

– nie wiadomo. Nie wiemy także, kto był

pomysłodawcą "Apelu 64". Wiadomo, że

22 sierpnia Geremek i Mazowiecki zjawili

się w Gdańsku z tekstem owego apelu i

udali się do I sekretarza KW

PZPR Fiszbacha, a później pół nocy

konferowali z Wałesą. Nazajutrz na jego

prośbę podjęli się sformowania grupy

doradców wspierających strajk. Kilku

następnych ekspertów zjawiło się później

(strona rządowa zapewniła im bilety

lotnicze i miejsca w hotelu), a komisja

została formalnie powołana 24 sierpnia

1980 r. z Tadeuszem Mazowieckim, jako

przewodniczącym.

Co na temat ekspertów mówili sami

uczestnicy wydarzeń ?

Anna Walentynowicz: "W jakim celu i na

czyje polecenie pojawili się w stoczni

reprezentanci „opozycyjnej warszawki”?

Nikt ich przecież nie zapraszał.

Przyjęliśmy argumenty Geremka, że

rozmowy z przedstawicielami rządu mogą

być trudne i przyda się ktoś doświadczony,

obyty w kontaktach z władzą, czyli poseł

PRL, Tadeusz Mazowiecki. Ta dwójka

„ekspertów” dobierała sobie

współpracowników. Dlaczego doradcy

usiłowali nakłonić nas do rezygnacji z

postulatów mówiących o uwolnieniu

więźniów politycznych i o powołaniu

wolnych związków zawodowych? (...) O

czym rozmawiali z ekipą rządową, kiedy

udawali się na spoczynek do tego samego

hotelu? Czy im również doradzali?(...)

Jagielski spotkał się w nocy 22 VIII w wilii

w Sopocie z przedstawicielem MKZ

Florianem Wiśniewskim (przyjacielem

Wałęsy), który jak się później okazało był

Ciąg dalszy na stronie 5

Kto doradzał doradcom Solidarności ?

pomagać „prostym robotnikom” w

rokowaniach z komunistami, ale działali

konsekwentnie na rzecz osłabienia

związku.

Skąd się wzięli doradcy w stoczni?

Jakiejś grupie we władzach zależało na

szybkim pojawieniu się ekspertów na

Wybrzeżu.

Prawdopodobnie była to grupa związana z

przyszłym przywódcą komunistów w

Polsce, Stanisławem Kanią. Możliwe, że

szykowano scenariusz znany z roku 1956 i

1970 – zmiany ekipy rządzącej przy

pomocy "gniewu ludu".Termin wybuchu

strajku (14 sierpnia) nie był przypadkowy

– I sekretarz PZPR Edward Gierek

odpoczywał na Krymie. Także Andrzej

Gwiazda – lider Wolnych Związków

Zawodowych - był na wakacjach. Zakłada

się, że strajk zorganizowali Bogdan

Borusewicz i Lech Wałęsa. Jednak

pierwszego dnia strajku Borusewicza

wogóle nie było na terenie stoczni, a

Wałęsa spóźnił się kilka godzin. W końcu

"Lechu przeskoczył płot" (czyli został

dowieziony wojskową motorówką) i objął

kierownictwo strajku. Gdy wiadomość o

strajku dotarła do Warszawy, 64

lewicowych intelektualistów postanowiło

napisać tzw. "Apel 64", w którym

zwrócono się do obu stron konfliktu o

podjęcie rozmów. Intelektualiści

pochodzili głównie z takich organizacji,

jak Towarzystwo Kursów Naukowych,

Konwersatorium Doświadczenie i

Przyszłość, czy Wolność i Pokój (to tu

udzielał się Kasprzak - trójzębny lider

Obywateli RP). Były to organizacje

nielegalne, acz tolerowane, a ich

działalność spotykała się z

umiarkowanymi represjami. Dziś trochę

inaczej je postrzegamy, bo znamy już

instrukcje gen. Kiszczaka:

"SB może i powinna kreować różne

stowarzyszenia, kluby, czy nawet partie

polityczne, głęboko infiltrować istniejące.

Gremia kierownicze tych organizacji, na

szczeblu centralnym, a także na szczeblach

podstawowych, muszą być przez nas

operacyjnie opanowane. Musimy sobie

zapewnić operacyjne możliwości

Page 5: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 5

agentem SB. W jego obecności Jagielski

zadzwonił do Artura Hajnicza do

Warszawy, żeby załatwił doradców dla

stoczniowców. On im gwarantuje miejsce

w hotelu i przelot samolotem.Następnego

dnia zjawili się Mazowiecki i Geremek z

poparciem 64 intelektualistów. Borusewicz

poinformował mnie, że będziemy mieli

doradców. "Po co nam doradcy? Mamy 21

postulatów" powiedziałam.(...)

Ktoś z nas powiedział: tam jest wolny

pokój, jak my sobie nie poradzimy to pana

poprosimy. Nie wyszedł i nie można było

się ich pozbyć, to oni się pozbyli nas"

Andrzej Kołodziej (jeden z przywódców

strajku): "Wtedy nie wiedzieliśmy, że

Geremek miał ponoć jakieś kontakty z

Gierkiem. Te rzeczy dotarły do nas

później. Również później dowiedzieliśmy

się, że doradców przywieziono do

Gdańska samolotem rządowym (...) Jest to

fakt dość wymowny, że to władza

dobierała nam wtedy ludzi na doradców.

Zrozumieliśmy, że w zasadzie są oni

emisariuszami władzy komunistycznej.

(...) Przybyli intelektualiści próbowali

przekonać strajkujących, iż postulat

zalegalizowania Wolnych Związków

Zawodowych jest absurdalny i

nierealistyczny. Uważali, że władze nigdy

nie zgodzą się na wolne związki i jeśli z

tego postulatu nie zrezygnujemy, dojdzie

do sowieckiej interwencji."

Andrzej Gwiazda: "W czasie pierwszej

rozmowy eksperci przedstawili nam

propozycję zażądania wyborów do rad

zakładowych w związku CRZZ-owskim.

Kiedy odrzuciliśmy, powiedzieli, że mają

propozycję drugą, daleko idącą: mamy

założyć niezależny związek i zarejestrować

się w CRZZ. Spytałem, czy są przekonani,

że tak powinniśmy postąpić -

odpowiedzieli, że absolutnie tak.

Podziękowałem im więc za trud i dobre

chęci, ale damy sobie radę sami."

Waldemar Kuczyński (doradca): "Nasz

wpływ był bardzo ważny, bo z jednej

strony wzmacnialiśmy siłę negocjacyjną

tego ruchu dostarczając mu wiedzy, a z

drugiej - trzymaliśmy nogę na hamulcu."

Ekspertem była również przez jakiś czas

Jadwiga Staniszkis. Oto jej relacja:

"Widać było gołym okiem, jak to wszystko

było pozabezpieczane. No przecież część

ekspertów, która pojechała do Gdańska,

dostała bilety na pociąg w Komitecie

Wojewódzkim. Tadeusz Kowalik, doradca

Solidarności, był profesorem w szkole

partyjnej, do której uczęszczał przyszły

premier Jagielski. W świetle tych

wszystkich układów, piętrowych

zabezpieczeń, tej całej siatki, to Wałęsa

był mały pikuś.

Byłam zdziwiona, że oni ten strajk

podgrzali zamiast go zakończyć. (...)

Wprowadzenie Wałęsy na przywódcę

strajku w Gdańsku stanowiło

zabezpieczenie przed Moskwą. Rząd mógł

powiedzieć: wszystko kontrolujemy.

Szybko zorientowałam się, że to, co się

tam dzieje, tak naprawdę kamufluje coś

znacznie głębszego.”

Niewątpliwe jest, że komuniści gdyby

chcieli, to nie wpuściliby doradców do

Stoczni. Podpisane porozumienie było

daleko posuniętym kompromisem z obu

stron – związkowcy "odpuścili" postulat

wolnych wyborów, a komuniści zgodzili

się na powstanie niezależnych związków,

ale tylko regionalnych.

Natychmiast po podpisaniu porozumienia

obie strony przystąpiły do jego łamania:

strona rządowa zaczęła sporządzać listy

proskrypcyjne, a Andrzej Gwiazda

wyjechał w Polskę jednoczyć komitety

strajkowe .Wbrew przewodniczącemu

Wałęsie, wbrew doradcom, łamiąc

podpisane porozumienie (zgoda na wolne

związki dotyczyła tylko Gdańska) udało

się doprowadzić 17 września do powstania

Niezależnych, Samorządnych Związków

Zawodowych "Solidarność".

Ogólnopolskich.

Kontrofensywa doradców

Doradcy mieli być swoistym buforem

chroniącym komunistów przed

radykalizmem robotników, lecz podczas

rokowań sierpniowych ich wpływ na

decyzje związkowców okazał się

ograniczony.

Z czasem jednak, wraz z powiększaniem

się ilości "ekspertów", często dziwnych,

ich rola wzrosła. Zbiegło się to z innym

procesem osłabiającym związek –

zatrudnianiem przez przewodniczącego

Wałęsę tajnych współpracowników SB w

administracji "Solidarności".

Przewodniczący łódzkiego regionu –

Kropiwnicki - negatywnie ocenił te

sytuacje: "Uruchomiony został obcy

związkowi proces eliminacji działaczy i

środowisk niepodporzadkowanych

politycznemu kierownictwu J. Kuronia, A.

Michnika, B. Geremka i A. Celinskiego.

(...) Pojawia się realna groźba

przeobrażenia związku, bez pytania jego

członków o zgodę, w organizację quasi-

partyjną, lewicową".

Prof. Tadeusz Chrzanowski (który też był

doradcą), opisał spotkanie, na które Kuroń

przyprowadził grupę świeżo

zaangażowanych doradców. Jedna twarz

wydawała mu się znajoma. Kuroń

przedstawił: "Profesor Wiktor Herer –

będzie się zajmował rolnictwem". Dla

Chrzanowskiego był to szok. Pamiętał

funkcjonariusza UB płk Herera z

przesłuchań na Rakowieckiej. Kolejnym

szokiem była reakcja Kuronia – oznajmił,

że jeśli mu się nie podoba Herer, to może

zrezygnować z doradztwa ...

Złowroga rola doradców objawiła się w

pełni podczas tzw. "kryzysu

bydgoskiego". W marcu 1981 grupa

związkowców zaproszona do urzędu

miejskiego w Bydgoszczy została pobita

przez milicję (to wtedy przyszły senator

PO Jan Rulewski stracił zęby). Wobec

bezpośredniego ataku na związek

"Solidarność" musiała odpowiedzieć

ogólnopolskim strajkiem generalnym.

Żądano ukarania winnych prowokacji.

Podczas 4 - godzinnego strajku

ostrzegawczego "stanęła" dosłownie cała

Polska. I wówczas wkroczyli eksperci.

Rokowania odbywały się w warszawskim

hotelu Solec pod kierownictwem

Ciąg dalszy na stronie 9

Kto doradzał doradcom Solidarności ? (ciąg dalszy ze strony 4)

Page 6: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 6

wybudował w Konstantynopolu kościół pod

wezwaniem świętych Priskosa i Mikołaja.

W pierwszej połowie IX wieku, w

Konstantynopolu powstał najstarszy żywot,

napisany przez archimandrytę Michała, tzw.

Vita per Micheaelem. Warto zauważyć, że

właśnie na ten czas przypada wielka

popularyzacja imienia Mikołaj, co wydaje

się wiązać z rosnącym kultem Świętego.

Michał twierdził, że Mikołaj urodził się w

niewielkim miasteczku Patara w Licji, jako

jedyne dziecko szlachetnych, bogatych i

pobożnych rodziców. Od dzieciństwa

związane z nim były cudowne wydarzenia.

Dorastając wyrzekł się kobiet, rozrywek,

polityki i handlu a poświęcił pobożności. Po

śmierci rodziców rozdał cały odziedziczony

majątek. Stawał w obronie pokrzywdzonych,

wspomagał biednych. Podczas wyborów

biskupa w Mirze uradzono, że urząd obejmie

pierwsza osoba, która rankiem wejdzie do

kościoła, aby się pomodlić. Dzięki

interwencji Boga był to Mikołaj. Jako biskup

wspierał naukę o Trójcy Świętej,

przeciwstawiał się zwolennikom Ariusza i

zwalczał pogaństwo – doprowadził między

innymi do zburzenia świątyni Artemidy.

Słynął z wielu cudów, dzięki którym

pomagał bliźnim w potrzebie.

Michał przytacza pod koniec Vita opowieść

o Stratelatis.

Właśnie Stratelatis wymieniana jest jako

jedna z trzech podstawowych legend

działalności Świętego Biskupa Mikołaja.

Zgodnie z nią cesarz Konstantyn wysłał

morzem z Konstantynopola wojsko, aby

stłumić bunt we Frygii. Oddziały

wylądowały w Andriake, porcie niedaleko

Miry, gdzie żołnierze splądrowali miasto. Po

opanowaniu zamieszek, lokalny prefekt

Eustachios skazał na śmierć trzech

żołnierzy. W ostatniej chwili miecz katowski

powstrzymał Mikołaj, który wykazał

niewinność skazanych a potem zaprosił

trzech dowodzących wyprawą oficerów –

Nepotianosa, Ursosa i Herpyliona – do

pałacu biskupiego. Po zakończonej

zwycięstwem kampanii, w Konstantynopolu

oficerowie zostali oskarżeni przez prefekta

Postać Świętego Mikołaja jest chyba

najbardziej rozpowszechnioną postacią

spośród wszystkich świętych Kościoła

na całym świecie. Kojarzony on jest ze

świętami Bożego Narodzenia, z

ubranym w czerwony kubrak, czapkę i

spodnie (z obowiązkowo białymi

dodatkami) postacią dobrodusznego

dziadka z obfitą, białą brodą,

przywożącego prezenty na Boże

Narodzenie. Tradycja związała tę postać

właśnie z tym świętem—chyba z racji

bliskości 6 grudnia, będącym dniem

Świętego Mikołaja. I chociaż ateistyczne,

lewackie ideologie starały się go

zlaicyzować, tworząc dla homo sovieticus

Dziadka Mroza, a dla

skomercjalizowanego lewactwa

masońskiego Zachodu Gwiazdora, w

cywilizacjach chrześcijańskich zarówno

Wschodu jak i Zachodu oparł się on tym

„postępowym” trendom. Jednakże wiedza

na jego temat jest co najmniej płytka,

sprowadzająca się do nazwy oraz bedąca

synonimem prezentów, gwiazdki, choinki

i—nie wiedzieć czemu—zaprzęgu sań,

który ciągnie zaprzęg reniferów pod

wodzą czerwononosego Rudolfa.

Chciałoby się powiedzieć: czego

wyobraźnia ludzka nie może dokonać w

imię komercjalizacji ?

Tymczasem uznany za świętego Mikołaj

był biskupem Miry w krainie zwanej

Licją, stanowiącej południowo-zachodnią

cześć Anatolii w Turcji. Według

średniowiecznej hagiografii żył on na

przełomie II i IV wieku po Chrystusie, m.

in. podaje się, że biskup Miry Mikołaj

brał udział w soborze nicejskim w 325

roku. Niestety, nie zachowały się do

naszych czasów żadne dokumenty z tego

soboru. Pozostaje zatem bazować na

hagiografii czyli żywotach świętych

Kościoła. Wzmianki o Świętym Mikołaju

pojawiają się dopiero 200 lat po jego

śmierci, za panowania cesarza Justyniana.

Zapisano wówczas krótką opowieść

zwaną Stratelatis (Praxis de Stratelatis,

„Oficerowie”), według której Mikołaj

uratował życie sześciu żołnierzom cesarza

Konstantyna. Jest to o tyle istotny

przekaz, że jego autor wykazuje się

doskonałą znajomością zarówno

topografii, jak i zwyczajów Miry.

W ciągu dalszych wieków pojawiają się

następne wzmianki na temat biskupa

Mikołaja, już jako świętego. Prokopiusz z

Cezarei w dziele O budowlach,

powstałym w latach 553-555, zanotował

w księdze drugiej, że cesarz Justynian

Święty Mikołaj z Bari—Fra

Angelico, tempera na desce z XV

wieku (fot. archiwum)

Ciąg dalszy na stronie 11

Święty Mikołaj

Page 7: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 7

Do restauracji wchodzi czterech

murzynów i Arab. Siadają przy jednym

stoliku. Podchodzi kelner i zwraca się do

Araba:

- Co podać najjaśniejszemu panu ?

***

Na ławce w parku siedzi staruszek i

strasznie płacze. Podchodzi do niego

przechodzień i zapytuje:

- Dlaczego Pan płacze ?

- Synu mam 88 lat, dwa tygodnie temu

ożenilem sie najseksowniejszą laską w

okolicy, ma 22 lata, 90/60/90, super

gotuje, kochamy się kiedy chcę,

wieczorem mi czyta...

- To świetnie, więc o co chodzi ?

- Nie pamiętam gdzie mieszkam !

***

Najgorsze połączenie chorób, to

Alzheimer i biegunka - biegniesz, ale nie

wiesz dokąd.

***

Stara wdowa i wdowiec spotykają się od

pięciu lat. Facet w końcu zdecydował się

jej oświadczyć. Szybko odpowiedziała:

"Tak". Następnego ranka facet się budzi,

ale nie pamięta, co odpowiedziała !

Zastanawia się:

- Była uszczęśliwiona ? Chyba tak. Nie.

Wyśmiała mnie.

Po godzinie daremnych prób

przypomnienia sobie, jak to było, dzwoni

do niej. Zawstydzony przyznaje, że nie

pamięta jej odpowiedzi na propozycję

małżeństwa.

- Och - odpowiedziała - Tak się cieszę, że

dzwonisz. Pamiętałam, że powiedziałam

"tak", ale zapomniałam komu...

***

Dzieci wybierają zawody aktorek,

piosenkarzy, strażaków, policjantów, itp.

Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać

Świętym Mikołajem.

- Czy dlatego Jasiu, że roznosi prezenty ?

- pyta nauczycielka.

- Nie. Dlatego, że pracuje raz w roku.

***

Pewna młoda mężatka, będąc na targu,

spostrzegła oskubaną kurę. Wiedząc o

zaletach smakowych rosołu z wiejskiej

kury, postanowiła zrobić mężowi miła

niespodziankę. I jak mąż wrócił z pracy,

podała mu świeży rosół. On je, starając się

opanować niekontrolowane skurcze

mięśni twarzy. W końcu nie wytrzymuje i

pyta:

- Co dodałaś do środka tej kury ?

- Nic ! Już nie było miejsca - wyjaśnia.

***

Wiecie, że do nieba trafia maksymalnie

10% kobiet ? Jest to odgórnie ustalone -

inaczej tam też byłoby piekło.

***

Położna wychodzi do oczekującego ojca z

trójką noworodków na rękach:

- Nie przeraził się pan, że tyle ich ?

- Nie.

- No to niech pan te trzyma, ja lecę po

resztę.

***

Pijany gościu wisi na poręczy i kołysze

się nad siedząca na krzesełku kobieta i

mówi:

- Paniiii, ile pani ma lat ?

- Proszę pana, pan jest bardzo pijany a

poza tym to niekulturalnie pytać kobietę o

wiek. Kobieta ma tyle lat, na ile wygląda !

- Paniiiiiii, przecież ludzie tyle nie żyją !

***

Mały chłopczyk pyta kolegę:

- Jak myślisz, czy Święty Mikołaj

istnieje ?

- Istnieje.

- A skąd wiesz ?

- Bo rodzice nie kupowaliby mi takich

głupich prezentów.

***

Mama strofuje Jasia:

- Kto Cię nauczył tak przeklinać ?

- Święty Mikołaj - odpowiada chłopiec.

- Jak to ?

- Podkładał mi prezent i walnął kolanem o

szafkę.

***

Rozmawiają dwie koleżanki:

- Czy lekarstwo, które dałam Ci przed

tygodniem przydało się?

- Tak, jest nadzwyczajne. Wątroba mnie

już nie boli, syn przestał kaszleć, mąż nie

ma reumatyzmu, dziadkowi przeszło

lumbago, ale najbardziej jestem

zadowolona z tego, że wspaniale

wyczyściłam nim srebrne sztućce.

***

Rozmawiają dwie sąsiadki:

- Mój mąż to jest słońce...

- Co Ty opowiadasz po tylu latach

małżeństwa ?

- Jak zajdzie wieczorem do knajpy, to

dopiero nad ranem wraca.

***

Spotykają się dwie nieprzepadające ze

sobą sąsiadki:

- A cóż to, źle się pani dziś czuła, pani

Kowalska ? -pyta jedna z nich. Chorowała

pani w nocy ?

- Skąd to pani przyszło do głowy ? -

odparskuje druga.

- No bo widziałam, jak o drugiej w nocy

wychodził od pani z klatki lekarz z naszej

przychodni.

- Droga pani Wiśniewska - odpowiada

tamta, cedząc powoli słowa. Jak od pani w

każdy piątek wychodzi o świcie pewien

przystojny oficer w mundurze

pułkownika, to ja od razu nie wrzeszczę

na całe gardło, że wybuchła III wojna

światowa.

***

Barman krzyczy na kelnera:

- Kiedy wreszcie przestaniesz wyrzucać

pijanych klientów na zewnątrz ?!

- Przecież nawalonych się wyrzuca z

lokalu.

- Ale cholera nie w Warsie !

***

Było sobie dwóch matematyków - kobieta

i mężczyzna. Jedzą kolację przy świecach

i nagle mężczyzna się pyta:

- Myślisz o tym samym co ja ?

- Tak.

- I ile Ci wyszło ?

***

Wyłowił wędkarz starą butelkę. Patrzy, a

w środku siedzi Dżin. Zaczyna więc

pocierać szkło. Trze, trze i nic. Nagle

słyszy przytłumiony głos:

- Korek wyciągnij, debilu.

Uśmiechnij się...

Page 8: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 8

uciecha Moskwy ? Ale czy program

może być całkowicie jawny ?

Cóż w takim kontekście znaczy

wezwanie do dymisji ministra Szyszki,

dlatego, że nie chce zagłady Puszczy

Białowieskiej, czy wicepremiera

Glińskiego, czy wreszcie wicepremiera

Gowina ? W tym ostatnim przypadku

być może znajdą się sympatycy pani S.

na uczelniach. Ale to małe piwo, skoro

kroi się totalitarne państwo, skoro nie

będzie zielonego światła dla złodziei,

kombinatorów za 500 złotych

nabywających książęce fortuny ! To

dopiero jest problem! Ale ja od dawna

myślałem, że pani profesor, gdyby

dostała jakąś fuchę, to inaczej by

nastroiła instrument. Ale pokpili sprawę

i teraz mają. A co dopiero, kiedy zacznie

doradzać Nowoczesnym i całej reszcie

Obywateli RP ? Cała konstrukcja

„totalnej”, teraz już nie „opozycji”, a

„propozycji” może się zawalić. A jak tu

żyć bez opozycji, czy propozycji, jeden

pies? Przecież obóz rządzący bez takiego

paliwa nie zdoła nawet urzeczywistnić

owego faszyzmu, który tak się śni

Verhofstadtowi, Schetynie i pani

Staniszkis. Co do niej, to chyba wie

czym był i jest faszyzm, bo nie

wymawiając latek…, ale tamci dwaj ?

Nie wiem, czy zdają sobie sprawę z tego,

co mówią ? A powinni !

Najgorzej jednak, kiedy stróże prawa,

mieniący się kastą, robią wszystko, żeby

z tego prawa zrobić dla siebie

parawanik, bo tylko do tego jest ono im

potrzebne. Cały problem w tym, że

zwyczajnemu człowiekowi to prawo jest

potrzebne do godnego życia. Warto by i

o tym pomyśleć, zanim wchodzi się na

trybunę sejmową i plecie androny.

Z ostatniej chwili ! Nowoczesna spuściła

już szalupę. I to jaką? Pomieści

wszystkich, nawet Misiłę, Petru, i całą

resztę niewielkiej już sitwy.

Zygmunt Zieliński

UE czy gdziekolwiek, to właśnie oni

winni izolować się od takich

nieobliczalnych „polityków”, jak ten pan.

Niech sobie z nim ucztują i na Polskę

plują tamci, których już w Polsce chyba

tylko niektórzy z PO i przybudówek, bo

nie wszyscy, to jasne, uważają za

Polaków.

Nie mogę uronić niczego z wywiadu

udzielonego przez panią Staniszkis. A

mówi ona rzeczy ciekawe, co

niekoniecznie musi znaczyć, że mądre. A

więc według niej Beata Szydło powinna

pozostać premierem. (Czymże sobie u

pani S., na to zasłużyła ?) Kaczyński jako

premier szybciej realizowałby totalitarną

wizję państwa. Przy czym totalitaryzm

PiS nie oznacza więzień, represji, sankcji

itd., ale zmianę społeczeństwa przez

państwo. Aż dech zapiera, jakie to mądre

i pozwalające odetchnąć z ulgą, bo nie

będzie więzień, represji, sankcji, no i w

ogóle tych wszystkich praktyk

Torquemady. I to mimo totalitarnych

zapędów Jarosława Kaczyńskiego. Jak on

to wszystko zrobi? Ale tak zupełnie

spokojnie spać się nie da, bo „Donald

Tusk miał rację, bijąc na alarm, choć

podkreśla (pani S.), że nie powinien tego

pisać ze względu na pełniony urząd”. I

dalej już się wszystko wyjaśnia, skąd ta

„izolacja”? Po prostu Tusk wyjaśnił na

twisterze: "Alarm ! Ostry spór z Ukrainą,

izolacja w Unii Europejskiej, odejście od

rządów prawa i niezawisłości sądów, atak

na sektor pozarządowy i wolne media -

strategia PiS czy plan Kremla ? Zbyt

podobne, by spać spokojnie”. Ten ci ma

głowę, to tak jak audycje Polskiego

Radia we wrześniu 1939 r., kiedy dziadek

Tuska szedł do woja, oczywiście nie

naszego. Groza. A te niezawisłe sądy?

Oczywiście, niezawisłe od wymiaru

sprawiedliwości, ale zawisłe od kolesiów.

Jeśli dodać to tego diatrybę pana Budki,

który z mównicy sejmowej oznajmił o

„fieście w Moskwie” z powodu sanacji

ciężko chorego sądownictwa, to już

mamy naprawdę ofensywny program PO.

Żeby jeszcze pan B. powiedział, skąd ta

Tragiczny kryzys przywództwa UE,

całkowite oderwanie klasy politycznej

europejskiej od rzeczywistości,

oderwanie od nastrojów

demokratycznych, kompletne zagubienie

elit politycznych UE, arogancja

połączona z ignorancją wobec tego, co

się dzieje wśród zwykłych ludzi? Tak

prof. Andrzej Nowak określił źródła

problemów UE. Stosownie do tej

wypowiedzi konkluduje: „Nie ma

struktury mniej demokratycznej w

Europie niż UE".

Pani Prof. Staniszkis (w rozmowie z

„Rzeczpospolitą”) wylicza ministrów,

którzy jej zdaniem powinni stracić swe

stanowiska. Jak zwykle czyni to,

podbijając bębenek swej wypowiedzi

swoistymi bon mot. A więc: „siermiężny

Waszczykowski, który przyczynia się od

izolacji Polski w UE, natychmiast

powinien przestać być szefem MSZ”.

Byłbym skory sądzić, że ów minister, to

jakiś bliski znajomy pani profesor, bo

nie byle kto on, skoro potrafi Polskę

izolować w UE. Polskę izoluje w Unii

właściwy jej stosunek do takich

„hejterów”, jak osoby stale jątrzące,

pytane o zdanie czy też bynajmniej –

proszę wybaczyć to rażące słowo, ale

przecież jeszcze gorszy jest ów hejt,

którym posługują się dziś wszyscy,

nawet ludzie wymagający dla siebie

szacunku, jak ci w kierownictwie UE.

Otóż w moim przekonaniu Polska w UE,

jeśli jest izolowana, to przez takie

wypowiedzi, jak ta owego nam

nienawistnego Belga: byłego premiera

Belgii, Guy Verhofstadta. W trakcie

kolejnej debaty na temat „stanu

demokracji w Polsce” belgijski „polityk”

nazwał dziesiątki tysięcy uczestników

Marszu Niepodległości, którzy całymi

rodzinami świętowali 99. rocznicę

odzyskania niepodległości, „faszystami”,

„nazistami”, „zwolennikami supremacji

białej rasy”. Ponieważ ten pan nazwał

mnie i większość Polaków faszystami,

nazistami, mimo, że przy Hitlerze nie

wieszał się żaden polski Degrelle, zatem

ja twierdzę, że to Polacy w parlamencie

Alarm! Pali się … w głowach poniektórych z

„Propozycji”, oczywiście totalnej

Page 9: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 9

doradców- Celińskiego i Geremka. Chciał

w nich wziąć udział członek władz

"Solidarności" Lech Dymarski, ale nie

został dopuszczony przez Wałęsę, choć w

rokowaniach uczestniczył kierowca

Wałesy – Wachowski...

W "kompromisie warszawskim" strona

związkowa wykazała się całkowitą

uległością. Był to ważny test – sygnał dla

władzy, że doradcy uzyskali pełną

kontrolę nad "Solidarnością" i można

atakować związek.

Dymarski tak opisuje wydarzenie:

"Zorientowałem się, że misją doradców

jest nie dopuścić do strajku za wszelką

cenę, za cenę nawet związku".

Zapaliło się zielone światło dla stanu

wojennego...

Czasem spotyka się opinię, że stan

wojenny był odpowiedzią na radykalizację

związku. Zdaniem Andrzeja Gwiazdy było

dokładnie odwrotnie – komuniści mieli

mentalność gangsterów i wszelkie

porozumienia czy kompromisy traktowali

jako słabość. Wzrastało wtedy

niebezpieczeństwo siłowego rozwiązania.

Już po śmierci Geremka został

odnaleziony przez historyków szyfrogram

ambasadora NRD ujawniający rewelacje

tow. Cioska - ministra d/s współpracy ze

związkami zawodowymi:

"Właśnie miałem osobliwą rozmowę z

szefem ekspertów "Solidarności"

Geremkiem, który ma ścisłe kontakty z

Międzynarodówką Socjaldemokratyczną i

osobiste kontakty z zachodnimi politykami.

Geremek oświadczył, że dalsza pokojowa

koegzystencja między Solidarnością w

obecnej formie, a socjalizmem realnym

jest już niemożliwa. Konfrontacja siłowa

nieuchronna. Aparat Solidarności musi

zostać zlikwidowany przez państwowe

organy władzy. Po siłowej konfrontacji

Solidarność mogła by na nowo powstać,

ale jako rzeczywisty związek zawodowy

bez Matki Boskiej w klapie, bez programu

gdańskiego, bez politycznego oblicza i bez

ambicji politycznego sięgnięcia po władzę.

Być może tak umiarkowane siły jak

Wałęsa mogły by zostać zachowane"...

Trudno o wyraźniejsze dowody zdrady

doradcy wobec "Solidarności".

Ale eksperci ujawnili w pełni swój

potencjał dopiero w czasach "okrągłego

stołu" (który był ich "koncertem"),

podczas gdy Wałęsa został sprowadzony

do roli dekoracyjnej paprotki na tym stole.

Komuniści przekazali władzę w dobre

ręce. Eksperckie.

Całe życie na odcinku katolickim

Adam Michnik na swoim spotkaniu w

Poznaniu powiedział: "Jaki będzie Kościół

polski, taka będzie Polska". Michnik sam

sobie tego nie wymyślił, bo do tego

wniosku doszli lewicowi intelektualiści

zatrudnieni w Ministerstwie

Bezpieczeństwa Publicznego już w latach

40—tych. Zdawali sobie oni sprawę, że w

Polsce zlikwidowanie Kościoła w taki

sposób jak w Chorwacji czy na Słowacji

jest niemożliwe. Dlatego rozpoczęto

trwającą kilkadziesiąt lat pracę nad

Kościołem. Jednym z jej elementów był

ruch tzw. "księży patriotów".

A.Gwiazda: „Polacy zachwycali się, że

mamy katolickiego premiera. Kim był

Mazowiecki? Był aktywnym

organizatorem ruchu "księży patriotów".

Aktywność jego polegała na tym, że

jeździł gazikiem z ubekami, wchodził na

plebanię, brał proboszcza pod rękę i wieźli

na zabranie "księży patriotów".

Mazowiecki był zaufanym człowiekiem

partii ds. kleru. Prymas Wyszyński nigdy,

mimo wielokrotnych starań ze strony

Mazowieckiego, nie zamienił z nim nawet

dwóch słów."

Gwiazda przytacza rozmowę z pewnym

księdzem – wykładowcą seminarium,

który starał się o paszport, by wraz z

alumnami odbyć pielgrzymkę do jednego

z sanktuariów zachodnich. Skierowano go

do człowieka, który tym się zajmował–

był to Mazowiecki. Paszportów nie

udzielono, gdyż na pytanie co sądzi o

uwięzieniu prymasa Wyszyńskiego,

odpowiedź okazała się

niesatysfakcjonująca.

Tadeusz Mazowiecki ("Człowiek

Dwudziestolecia" Gazety Wyborczej) to

według wikipedii "potomek polskiej

rodziny szlacheckiej herbu Dołęga

biorącej początek od średniowiecznych

dziedziców dóbr w Mazowszu".

Ponieważ chodziły plotki, że dziadek

premiera nazywał się Mazower, a on sam

ukrywał się podczas okupacji,

zaprzyjaźniony z gen. Kiszczakiem

sekretarz episkopatu bp. Dąbrowski

dokonał kwerendy w księgach

parafialnych i podobno znalazł dowody

chrztu wszystkich przodków premiera parę

wieków wstecz (aż do Konrada

Mazowieckiego ?).

Niewiele wiemy o życiu "wczesnego

Mazowieckiego". Wiadomo, że parę

miesięcy studiował prawo (stąd

pojawiająca się czasem informacja "z

wykształcenia prawnik"), znamy jego

prasowe ataki na biskupa Kaczmarka. Jako

redaktor naczelny wrocławskiego

Tygodnika Katolików w 1952 r. domagał

się rozprawy z opozycją i emigracyjnymi

politykami "by przestali bruździć".

Wówczas działał jako klasyczny utrwalacz

"władzy ludowej", lecz po zakręcie historii

w 1956 r. odrzucił dogmatyczny

komunizm, stając się demokratą i

działaczem koncesjonowanej opozycji

katolickiej. I ta droga wyniosła go na

szczyt.

12 września 1989 r. Sejm PRL powołał

rząd "pierwszego, niekomunistycznego

premiera", w skład którego weszło 11

przedstawicieli OKP, po 4 ministrów z

PZPR i ZSL oraz 3 z SD.

Czyli stało się dokładnie tak, jak opisywał

(w 1984 roku !) uciekinier z KGB płk

Anatolij Golicyn: "Zostanie uformowany

rząd koalicyjny, skupiający przedstawicieli

partii komunistycznej, reprezentantów

reaktywowanej „Solidarności”, oraz

Kościoła. W tym rządzie mogłoby się

znaleźć również kilku tak zwanych

„liberałów”.

Pod koniec życia Mazowiecki widywany

był, jak samotnie modlił się w kościele na

różańcu. Nie przekazał jednak formacji

swoim dzieciom. Wojciech Mazowiecki –

szef Superstacji – znany jest z

Ciąg dalszy na stronie 10

Kto doradzał doradcom Solidarności ? (ciąg dalszy ze strony 5)

Page 10: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 0

Dokończenie na stronie 11

Postanowili więc wspólnie strzec zasad

państwa prawnego. Ostrzegali, że nie

dopuszczą do "polowaniom na

czarownice", a uchwalenie ustaw

dekomunizacyjnych zaskarżą do

Trybunału Konstytucyjnego i instytucji

międzynarodowych. Tak też zrobili, a

sędzia Zoll wraz z kolegami podzielił ich

stanowisko "odrzucając w całości"

projekty ustaw lustracyjnych.

W wywiadzie dla Polityki Geremek

mówił: "Nie dajmy się porwać nienawiści

i głupocie. Polityka dekomunizacji, co

potwierdzają także doświadczenia innych

państw naszego regionu, powoduje

krzywdę ludzką, wzrost fanatyzmu,

irracjonalność zachowań politycznych,

spiralę zemsty i nienawiści, powstaje więc

sytuacja, w której pierwszy lepszy może

sięgnąć po władzę. Pod hasłem

zwalczania komunistycznej przeszłości

może być zniszczone wszystko, co

osiągnęliśmy w przebudowie państwa".

Antoni Macierewicz nie zdecydował się

na umieszczenie Geremka na swojej

liście, gdyż znaleziono tylko jeden

dokument o treści "z czynnej sieci

agenturalnej wykreślono w roku 1968"

(z esbeckiej teczki Bronisława Geremka

zachowały się jedynie okładki).

W 2007 r. będąc europarlamentarzystą

Geremek odmówił złożenia oświadczenia

lustracyjnego informując:

"Powiedziano, że ustawa lustracyjna ma

cel moralny. Nie podzielam tego poglądu.

Uważam, że ustawa ta w obecnym

kształcie narusza zasady moralne, stwarza

zagrożenie dla wolności słowa, dla

niezależności mediów, dla autonomii

instytucji akademickich. Kreuje swoiste

"ministerstwo prawdy" czy też "policję

pamięci", a obywatela czyni bezbronnym

wobec kampanii pomówień, osłabiając

ochronę sądową jego praw".

Na pytanie, czy Bronisław Geremek

podporządkuje się prawu, nakazującemu

mu złożenie oświadczenia lustracyjnego

Władysław Frasyniuk odpowiedział:

postępowości i niechęci do klerykalizmu,

szowinizmu, ksenofobii, homofobii,

antysemityzmu, itp.

Po linii internacjonalizmu

Lech Wałęsa powiedział kiedyś, że

polskie drogi są skomplikowane. Jedna z

takich dróg zawiodła również innego

doradcę "Solidarności" – Bronisława

Geremka - na sam szczyt.

F. Mitterrand sugerował, że właśnie

Geremek powinien być prezydentem

Polski, bo "tak pięknie mówi po

francusku", Madaleine Albright określiła

go jako "skarb prawdziwy". Sale im.

"prof. Bronisława Geremka" istnieją

zarówno w polskim sejmie jak i w

parlamencie europejskim (profesor został

profesorem w 1989 roku, już po

"prześladowaniach" okresu

komunistycznego).

B. Geremek musiał być wyjątkowo

zdolny skoro w pierwszej połowie lat 50 -

tych otrzymał stypendium do Nowego

Jorku. Może karierze zdolnego

młodzieńca dopomógł fakt, że już w

liceum wstąpił do partii komunistycznej.

Później był sekretarzem partii na

wydziale historii Uniwersytetu

Warszawskiego. Z tego okresu zachował

się jego "pozytyw" na podaniu o

przyjęcie do partii reportarzysty –

konfabulanta Ryszarda Kapuścińskiego

(TW "Vera Cruz").

Geremek boleśnie odczuł śmierć Stalina.

Przemawiając na uroczystości żałobnej

powiedział, że życie dla niego straciło

sens i nie wie co robić. Ktoś z sali mu

poradził: "powieś się".

W 1963 roku Geremek jako naukowiec

znający 4 języki europejskie otrzymał

atrakcyjną posadę dyrektora Polskiego

Ośrodka Kultury w Paryżu. Musiał się

cieszyć zaufaniem sowieckich służb,

gdyż placówki tego rodzaju zwyczajowo

były wykorzystywane jako centrale

logistyczne dla agentury. Pojawiały się

spekulacje, że jego zadaniem było

utrzymywanie łączności z zachodnimi

partiami komunistycznymi. Mówiono też,

że to on był tym mitycznym "il

profesore", który miał jakieś kontakty z

lewakami – przyszłymi terrorystami we

Włoszech.

Coś mogło być na rzeczy, bo w wikipedii

jest informacja: "Jerzy Urban oskarżył go

na konferencji prasowej o współpracę z

CIA. Jeszcze bardziej absurdalne były

zarzuty o kontakt z terrorystami z Frakcji

Czerwonej Armii".

W 1968 intelektualista pogniewał się na

partię i stał się demokratą (może to partia

pogniewała się na towarzysza

pochodzenia żydowskiego ?). W 1978

roku, mimo wystąpienia z partii, Geremek

dostaje kolejny raz stypendium do

Ameryki.

Warto przytoczyć kilka myśli prof.

Geremka z zagranicznych i krajowych

wywiadów.

"Komunizm? Partia komunistyczna ? Te

rzeczy już nie istnieją"

"Gorbaczowska koncepcja wspólnego

europejskiego domu nie powinna być

brana za byle jaki slogan - to jest

prawdziwa koncepcja".

"Populizm i demagogia są największym

zagrożeniem dla młodych demokracji w

Europie Srodkowo-Wschodniej"

"Uczucia narodowe były przez długi czas

naturalnym odniesieniem przeciwko

władzy, oznacza to, że niebezpieczenstwo

istnieje, ale jesteśmy czujni i będziemy

umieli stawić mu czoła."

"Zjednoczona Europa powinna być też

otwarta ku Zwiazkowi Radzieckiemu".

Na zarzuty, że partia o rodowodzie

solidarnościowym zawsze głosuje w

sejmie jak SLD, Geremek odpowiedział:

„nieprawdą jest jakoby Unia

Demokratyczna głosowała, tak, jak

komuniści. Natomiast problemem Unii

jest fakt, iż komuniści głosują tak jak

Unia".

Wielokrotnie zresztą byli towarzysze

Kwaśniewski i Geremek wykazywali

całkowitą zgodność poglądów. Np. bardzo

im się nie podobał pomysł dekomunizacji.

Kto doradzał doradcom Solidarności ? (ciąg dalszy ze strony 9)

Page 11: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 1

„Niektórym ludziom pewnych pytań się

nie zadaje. I do takich ludzi należy

profesor Geremek”

Bronisław Wildstein był jednak innego

zdania:

"Informacja o tym, że Bronisław Geremek

był zarejestrowany jako tajny

współpracownik SB, odpowiada nam na

pytanie, dlaczego tak mało wiemy o

naszej najnowszej historii. Dlaczego

osoba tak eksponowana, adorowana

przez główne środowiska opiniotwórcze

w Polsce, wynoszona do rangi koryfeuszy

polskiej niepodległości nie ma nadal

biografii ? Być może dlatego, że ci, którzy

chcieliby ją napisać, obawiają się tego.

Środowiska opiniotwórcze oczekują

hagiografii, a takiej nie da się napisać".

Prof. Geremek utrzymywał ścisłe

kontakty z G. Sorosem i był członkiem

rady nadzorczej Fundacji Batorego.

Nic dziwnego, że w dobie przemiany

komuny w postkomunę, Geremek

dysponował znacznymi zasobami

zagranicznych środków płatniczych na

cele demokracji. Środkami tymi zasilał

różne, bliskie mu ideowo, organizacje.

Wtedy zwrócił się do przewodniczącego

KPN Leszka Moczulskiego z propozycją

przekazania zawrotnej w owych czasach

sumy 50 tys. dolarów, jednak pod

warunkiem pokwitowania 500 tysięcy...

Choć Geremek miał tylko tyle wspólnego

z wiarą katolicką, że zwalczał ją jako

redaktor ateistycznych Argumentów, jego

uroczystości pogrzebowe w warszawskiej

katedrze celebrowane były z wielką

pompą. Płomienna homilia red. Michnika

z pewnością zapadła na długo w pamięci

wiernych. Czy nie należało jednak

przeprowadzić jakichś obrzędów

ekspiacyjno - pokutnych,

zdekontaminować czy powtórnie

konsekrować świątynię ?

Wojny doradców

W strajkującej stoczni zjawili się (i

zostali zaakceptowani przez

stoczniowców jako eksperci) także ludzie

kojarzeni ze środowiskami

niepodległościowymi. Spotkało się to z

niechęcią doradców "różowych" (czy

wręcz "czerwonych") - starano się nie

dopuścić ich do strajkujących. O takich

praktykach wspominał prof. Stefan

Kurowski:

"Mazowiecki, który znał mnie osobiście z

KIK zwrócił się do mnie, abym wyszedł z

sali. Nie ruszyłem się, więc Mazowiecki

wezwał jednego z robotników ze straży

strajkowej, aby mnie wyprowadził. Byłem

od tego robotnika dużo starszy, a on

chyba nieśmiały i grzeczny, więc nie

chciał użyć siły. Wtedy Mazowiecki

osobiście podszedł do mnie, złapał mnie z

lewej strony pod rękę i wydał polecenie

temu młodemu człowiekowi, aby mnie

wyprowadzić. W ten sposób usunięto nas

z sali".

O zabawnym zdarzeniu wspominał

Krzysztof Wyszkowski. Otóż Jan

Olszewski i Tadeusz Chrzanowski

napisali projekt statutu związku i

przynieśli go do przepisania na maszynie.

Gdy maszynistka na chwilę się odwróciła,

ktoś porwał dokument i zniknął w tłumie.

Podejrzewano, że zrobił to jeden z

konkurencyjnych ekspertów –

Wielowieyski (kojarzony z

katolicyzmem, ojciec ekstremalnie

postępowej dziennikarki). Jednak przez

noc Olszewski z Chrzanowskim zdołali

odtworzyć dokument i statut został

wykorzystany.

Chrzanowski twierdził, że kiedy przybył

do Stoczni z mec. Siłą-Nowickim, wśród

doradców pojawił się niepokój, gdyż ten

legendarny obrońca polityczny był

oceniany jako człowiek o „poglądach

skrajnych“. Siłę – Nowickiego nie

dopuszczono do negocjacji i nie

udzielono mu głosu.

Tak więc już wtedy zarysował się obecny

konflikt polityczny między postępowymi

realistami - internacjonałami, a

konserwatywnymi niepodległościowcami.

Jan Martini

Ablabiosa o nadużycia. Cesarz

Konstantyn skazał ich na śmierć. W nocy

przed egzekucją, oficerowie błagali w

modlitwach o pomoc Mikołaja. Biskup

ukazał się we śnie Konstantynowi i

Ablabiosowi, zaświadczył o niewinności

skazanych i wskazał prawdziwych

winowajców. Rano, przed obliczem

senatu, oficerowie zostali uniewinnieni i

wysłani do Miry z bogatymi darami.

Druga legenda została spisana w wieku IX

przez archimandrytę Michała jako

opowieść o trzech córkach. Zgodnie z jej

wersją, młody Mikołaj, jeszcze przed

wyborem na biskupa, miał chciwego i

bogatego sąsiada, który drwił z

pobożności świętego. Bóg ukarał sąsiada i

sprawił, że stracił majątek oraz popadł w

skrajną biedę. Gdy nie miał już z czego

utrzymać rodziny, postanowił sprzedać

swoje trzy córki do domu publicznego,

ponieważ nikt nie chciał ich poślubić bez

otrzymania stosownego posagu. Mikołaj,

po długich rozważaniach tekstów Pisma

Ciąg dalszy na stronie 15

Kto doradzał doradcom Solidarności ? (dokończenie)

Święty Mikołaj wrzuca pieniądze przez

okno (z legendy o trzech córkach) -

obraz Fra Angelico, tempera na desce

XV wiek (fot. archiwum)

Święty Mikołaj (ciąg dalszy ze strony 6)

Page 12: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 2

zdekonspirowana, przedstawiając się na

„konferencji seksualnie-orientacyjnej”,

jako Maria Psztycka. Musze dodać, że

„Psztycka” to jest jej konspiracyjny

pseudonim. Moja agentka została

zasypana pytaniami, czy zamierza ciągle

utrzymać imię Maria, czy tez w

przyszłości należy ja nazywać „Marian

Psztycki”. Czy wobec tego czy winna

zakwalifikować się do grupy L, jako

lesbijka, czy tez do grupy T, jako osoba w

czasie procesu przejściowego, tranzytu z

kobiety na mężczyznę ? To wyżej

napisałem, można by taktować, jako

satyrę, aczkolwiek opisane zdarzenia, są

bliżej prawdy niż nam się wydaje.

Dlaczego ja o tym piszę ? Dlatego, że ta

działalność wydaje mi się podobna do

szeregu innych poczynań grupy, która

uporczywie nazywa się „liberalną”, której

zadaniem jest podzielenie społeczeństwa

na drobne fragmenty pod pozorem

poprawienia jego wad. O tym procesie

piszę w dalszej części mego artykułu.

Gnębiący problem molestowania przez

dominujących mężczyzn.

Prenumerując Financial Times, dziennik

jakoby przeznaczony dla biznesmenów,

drukowany w Anglii ale, którego

właścicielem są Japończycy, wskoczył

ostatnio na modną platformę,

powszechnego molestowania kobiet,

przez dominujących, męskich dyrektorów

w miejscach pracy. Przykładowymi

osobami, którzy uciekali się do

molestowania stali się słynni dyrektorzy

studiów filmowych w Hollywood, jak

Weinstein, i nawet zdziałały już,

czarnoskóry Bill Cosby. Myśląc sobie, że

jeśli atak uwiedzionych, molestowanych,

kobiet koncentruje się na ludziach o

żydowskich lub afro-amerykańskich

rodowodach, to ta grupa, nazwijmy ją :

„anty”, musi być bardzo silna, jak że w

przeszłości pewne grupy etniczne miały

pewien immunitet i rozgrzeszenie

środków masowego przekazu, zwanego

dzisiaj jako MEDIA. Mając do wyboru

wskoczyć na platformę „anty”, lub

samobójczo bronić postępowania

Weinstaina i Billa Cosby, wybrałem

trzecie rozwiązanie, mianowicie zacząłem

z boku przyglądać się i szukać

odpowiedzi, o co właściwie w tej anty-

wojnie chodzi ? Kto za ta wojną stoi i jakie

korzyści manipulatorzy całej kampanii

spodziewają się wyciągnąć ?. Oczywiście

moje opnie są tylko opiniami, opartymi

bardziej na obserwacjach politycznej

atmosfery, jaka towarzyszy kampanii

„anty–męskiej” niż samych faktów lub

statystyk, do których nie mam dostępu. W

gruncie rzeczy, jak na razie nie widzę aby

zarzuty przeciwko „agresorom” były

pokryte solidnymi fatami, szczególnie, że

niektóre kobiety, które występują z

zarzutami czekały 40 lat aby teraz skarżyć

się na bule głowy, albo nocne mary

spowodowane przez nie uzgodnione

uprzednio seksualne zamiary albo i fakty,

kiedy miały lat 20.

Historia seksualnego wykorzystywania

O wieków seks był używany przez

dojmujące osoby, aby dominować słabsze.

Niemniej osoby, które korzystały ze swej

pozycji, czyli „napastnicy”, często nie

zdawali sobie sprawy, że to właśnie strona

„słabsza” jest stroną, która często z seksu

wyciąga korzyści, materialne czy

polityczne. Często strona, która uważamy

za słabszą, prowokuje sytuacje, które

później są przez nią wykorzystywane do

szantażu finansowego albo politycznego

Od dłuższego czasu było wiadomo o

romansie prezydenta Johna Kennedy’ego z

Marlin Monroe, która również spała z

Frankiem Sinatrą. Pytanie, które sobie

zadaję to to, czy Marlin Monroe robiła to z

szalonej miłości dla J.F Kenediego, czy tez

inne plany miała na myśli idąc z nim do

łóżka ? Nawet prezydent Clinton dal się

uwieść Monice L. i przypuszczam, że to

Monika stwarzała sytuacje prowadzące do

skandalu, a nie odwrotnie. Ja jako młody

chłopak bylem świadkiem jak w mojej

męskiej szkole, profesor homoseksualista,

teraz poprawnie nazywany Gejem, stawiał

dwóje z fizyki moim kolegom, aby potem

ich „instruować” wieczorami w swoim

prywatnym laboratorium. Koledzy się

nawet z tym nie kryli i uważali profesora

Terroryzowanie Profesorów na

amerykańskich uniwersytetach

Jeśli nasi czytelnicy należą do starej

szkoły i uczyli się czytać z Polskiego

Elementarza, w którym było napisane, że

„Ala ma kota...” i że alfabet angielski, a

także polski, zaczyna się od liter ABCD

etc., teraz ci studiujący na amerykańskim

uniwersytecie dowiedzą się, że alfabet

winien się zaczynać z liter: LGBTQA+.

Te litery są niezwykle ważne do

kreślenia studenta, albo uniwersyteckiego

profesora przynależność do właściwej

orientacji seksualnej.

Dla analfabetów wyjaśniam znaczenie

poszczególnych liter: L-znaczy lesbijka,

G-znaczy Gay (homoseksualista), B-

znaczy osoba biseksualna, o

obopólnym seksualnym zainteresowaniu,

T-osoba w trakcje procesu zmiany

swojego seksu z męskiej na żeńską, albo

odwrotnie, Q- osoba zwana "Queer", A -

osoba aseksualna, Znak (+) oznacza inne

grupy, które jeszcze nie zostały

sklasyfikowane.

Aż łza się oku kręci, kiedy w PRLu

dzielono nas na Politechnice

Wrocławskiej na Robotników, Chłopów i

Inteligencję Pracującą. Byli także

Obszarnicy i Burżuje, ale im nie

zezwolono studiować. Amerykańscy

konsultanci w tej dziedzinie nauk

społecznych, marzą o wzroście

seksualnych dewiacji, jako że od ich

ilości zależą ich pozycje i dochody. A co

z podziałem rasowym, ktoś się zapytał?

Taki podział już istnieje od wielu lat, ale

w miarę upływu czasu stracił nieco na

ważności, jako że pewne rasy , jak na

przykład rasa żółta, czyli Japończycy,

Chińczycy i Koreańczycy straciła na

znaczeniu. Problem z rasą pejoratywnie

nazywaną żółtą, jest w tym, że im się

dobrze w USA wiedzie, nawet za dobrze.

Także ci Azjaci, na uniwersytetach mają

najlepsze wyniki, a nawet dużo lepsze od

dominującej białej, oczywiście męskiej

arystokracji. Moja „agentka” uplasowana

przez mnie sprytnie w ciele

pedagogicznym jednego z amerykańskich

uniwersytetów, o mało co nie została

Podział Społeczeństwa Wedle Liter Nowego

„Alfabetu”

Ciąg dalszy na stronie 14

Page 13: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 3

Piotr Nisztor

Skok na banki. Kto kontroluje

pieniądze Polaków. Historia

transformacji polskiego sektora

finansowego.

Wydawca: Wydawnictwo FRONDA

Rok wydania: 2017

Opis fizyczny: okładka miękka

Skok na banki. Kto kontroluje pieniądze

Polaków. Historia transformacji

polskiego sektora finansowego

Do bejruckiej rezydencji Jubrana

Tawka docieram po zmroku. Podobnie

jak przed czterdziestu laty, także i dziś

Tawk należy do najbardziej

wpływowych ludzi w Libanie. Mam do

niego proste pytanie, jak to możliwe, że

komunistycznemu Bankowi

Handlowemu pozwolono w Libanie,

Szwajcarii Bliskiego Wschodu,

wykupić w samym środku zimnej

wojny 80 proc. akcji Commercial

Bussines Bank? I kto miał na tym

zarobić?

Słynna seria Resortowe dzieci opisała

transformację od PRL-u do III RP w

sferze mediów, służb specjalnych i elit

politycznych. Piotr Nisztor rozszerza tę

listę o transformację bankowości.

W książce znajdziemy autoryzowane

wypowiedzi głównych bohaterów,

Bogusława Kota, Wojciecha

Kostrzewy, Ryszarda Krauzego i wielu,

wielu innych.

Ile pieniędzy wypłynęło z Polski

poprzez Fundusz Obsługi Zadłużenia

Zagranicznego ?

Powstanie BRE Banku, prywatyzacja

PZU, kulisy wyprzedaży za bezcen

państwowych banków, kulisy

powstania Banku Millenium

Wojny tajnych służb, polityczne

intrygi, tajne konta, handel bronią z

arabskimi terrorystami

Reporterskie śledztwo Nisztora trwało

ponad dwa lata. Zbierając materiały i

sprawdzając ich wiarygodność,

dziennikarz potrafił spotkać się oko w

oko z bohaterami książki nawet tysiące

kilometrów od Polski. Chociaż wiele

historii przytaczanych w tekście

przypomina powieść sensacyjną, jest

skrupulatnie udokumentowaną prawdą i

wyjaśnia, w którym trójkącie

bermudzkim znikały pieniądze

Polaków na początku lat

dziewięćdziesiątych dwudziestego

stulecia. W trójkącie służby specjalne

polityka biznes. I są na to papiery.

Zapraszam do lektury !

Marcin Dybowski

Termin realizacji: 7 dni roboczych

Nasza cena: 39,00 złotych

www.ksiegarnia.antyk.org.pl

Matka Boska Katyńska - Ikona

Ikona wspolczesna o wymiarach 24 cm x

32 cm, wzorowana na Obrazie Matki

Bożej Katyńskiej, zwanej także Matką

Bożą Kozielską. Pierwotnie był to obraz

wycięty w desce o wymiarach 13,5 x 8,5

w obozie w Kozielsku przez por. Henryka

Gorzechowskiego 28 lutego 1940 roku.

Przedstawia on Matkę Bożą tulącą do

piersi nagie zwłoki zamordowanego.

Płaskorzeźba ta znajdowała się również na

pokładzie Tu-154 w dniu jego tragicznego

lotu do Smoleńska 10.04.2010 r. Po

katastrofie nie znaleziono żadnego

fragmentu ikony.

17 maja 1989 r. Ojciec Św. Jan Paweł II

pobłogosławił w Rzymie drewnianą kopię

ikony Katyńskiej, wykonaną przez

Stanisława Bałusa na desce przywiezionej

z Kozielska. Do Rzymu zawiózł ją ks.

profesor Zdzisław Peszkowski - ocalony

więzień Kozielska.

Ikona współczesna jest wykonana w

srebrzonej miedzi. Twarz madonny

Dokończenie na stronie 15

Oferta specjalna

Page 14: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 4

za frajera, który im daje czwórki i piątki,

po takich korepetycjach. Czyli seks nie

jest jednostronny i przypuszczam

manipulacja seksem, jako narzędziem

dominacji jest wspólna dla całej gamy

seksualnych dewiacji określonych przez

alfabet LGBTQA+. Dla porządku w tym

alfabecie powinna istnieć litera H dla

osobników hetero-seksualnych, jako, że

na ich „barkach” spoczywa przyszłość

rodzaju ludzkiego poprzez rozmnażanie.

Spodziewamy się jednak, że postęp

naukowy zniweluje tą potrzebę, bo ludzie

będą się rozmnażali przez pączkowanie,

albo klonowanie. Natomiast znak dodatni,

czyli + , oznacza, że problem dzielenia

rodzaju ludzkiego na podgrupy orientacji

seksualnych nie został jeszcze

zakończony i nazewnictwo nie zostało

jeszcze ustalone. Ostatnio dodana litera

A, oznacza grupę ludzi, którzy podają się

jako aseksualni, czyli nie-seksualni.

Klasyfikacja dla grupy A wymaga

dalszych konsultacji i ważnych pytań, czy

do tej grupy zaliczają się kastraci? Czy

aseksualnym można zostać z wyboru, czy

jest to zjawisko genetyczne? Na pewno

nie dziedziczne.

Od lat było wiadomym, że niektóre młode

adeptki filmowe, używały seksu z

dyrektorami wytwórni filmowych i

reżyserami do otrzymania angażu.

Natomiast mój kolega, na stażu we

Wrocławiu, był wykorzystywany

seksualnie przez sekretarkę z pobliskiej

parowozowni, która mu w zamian

przynosiła kanapki z szynką. Kolega miał

wilczy apetyt i mimo tych kanapek był

ciągle głodny. Do dzisiaj nie wiem, kto

kogo wykorzystywał ? Czy mój kolega

wykorzystywał sekretarkę, czy też

sekretarka z parowozowni

wykorzystywała mego kolegę ? Obawiam

się, że kanapki z szynką nie były

wystarczająco kaloryczne za usługi

wykonywane przez mego kolegę, który w

oczach chudł. Ta sytuacja wymaga

dalszych wyjaśnień. Może instytut IPM

ma bardziej dokładne dane, które znajdują

się w tajnych aktach Urzędu

Bezpieczeństwa ?

Politechnice, w PRL, kiedy to nam

wykładano na wykładach Marksizmu-

Leninizmu,, że system socjalistyczny jest

lepszy od kapitalistycznego i że podwyżki

cen kiełbasy są dla nas korzystne, bo

jednocześnie obniżono ceny koparek

gąsienicowych. Nikt z nas nie odważył się

wtedy zakwestionować takich mądrości.

Podobna sytuacja zaistniała dzisiaj, u nas

w USA i chyba rozlewa się dzisiaj po całej

Europie. Powracając do pytania, kto na

tym korzysta? Korzystają na tym przede

wszystkim wysoko płatni konsultanci i

Vice Prezydenci uczelni, których

zadaniem jest administrowanie

różnorodnych programów równości i

różności całej społeczności akademickiej.

Aczkolwiek , zjawisko to jest najbardziej

widoczne na uniwersytetach, również

wielkie firmy nie są od tego bezpieczne.

A jak długo ten obłęd będzie trwał ? Tak

długo jak nasz kraj będzie drukował

pieniądze, aby pokrywać horrendalne

koszty tego rodzaju nonsensu. Jeśli

pewnego ranka nikt nie będzie chciał

kupować naszych obligacji finansowych,

tak zwanych Fedaral Bonds, wtedy nasz

Rząd będzie musiał zdecydować, kto

będzie pracował, a kto umrze z głodu.

Także, jeśli US znajdzie się w stanie

wojny wymagającej powszechnego poboru

do wojska, wtedy cały alfabet LGBTQA+

zostanie wyrzucony do kosza na śmieci i

wszyscy z nas będziemy siedzieli obok

siebie w latrynach , na świeżym

powietrzu, załatwiając swoje fizjologiczne

potrzeby do długiego cuchnącego rowu.

Będzie to forma kompletnej, wymarzonej

urawniłowki, z której będą korzystali

wszyscy, także członkowie grup

LGBTQA+ i uniwersyteccy konsultanci.

Żegnaj więc wymarzona uniseks toaleto,

dla seksualnie zagubionych, o którą żeśmy

tak bohatersko walczyli.

Mikro-Agresja

Jednym z ostatnich wynalazków

szermierzy wolności i równouprawnienia

klas i ras, stworzonym przez

neokomunistów jest pojęcie Mikro-

Agresji . Nie wiem czy Mikro Agresja jest

Czyli o co właściwie agitatorkom

Uniseksu chodzi ?

Podejrzewam, że teoretycznie chodzi im o

zniwelowanie różnic między mężczyznami

i kobietami. Praktycznie jednak chodzi im

o pieniądze. Agitatorki Unisexu

zamierzają stworzenie społeczeństwa o

jednym seksie, nazwijmy go Uniseks. Czy

to nie przypomina pomysłów

zaczerpniętych z książki Aldousa

Huxley’a (1894-1963) pod tytułem

„Odważny Nowy Świat” ( Brave New

Wold), w której autor opisuje świat, w

którym ludzie są „produkowani” w

probówkach a ich intelektualne i fizyczne

zróżnicowanie będzie zaprogramowane

chemicznie? Seks owszem będzie, ale

jedynie dla przyjemności, nie w celu

utrzymania ludzkiego gatunku.

Istniejąca kampania, której celem jest

rozbicie społeczeństwa na seksualnie

zróżnicowane grupy, stwarza pozory, że

społeczeństwo nie jest jednolite i trzeba

ludzi uświadomić, że składa się z

różnorodnych preferencji seksualnych

określanych przez ciągle rosnący alfabet

liter,

A jak to się ma na amerykańskich

uniwersytetach ?

Z rozmów jakie prowadziłem z

profesorami różnych uniwersytetów

odnoszę wrażenie, że sytuacja wymyka się

spod kontroli zdrowego rozsądku. Całe

wielogodzinne konferencje są zwoływane,

na których „specjaliści” od dyskryminacji

uczą profesorów jak maja się zachowywać

i jak mają studentów i kolegów nazywać,

szczególnie tych którzy nie są pewni do

jakiego rodzaju ludzkiego (gender) należą

w kategorii „alfabetu” LGBTQA+.

Zadałem pytanie mej „donosicielce”,

która brała udział w takiej nasiadówce, czy

nie powinna trzasnąć drzwiami i wyjść z

sali na której panuje powszechny obłęd.

Odpowiedziała mi, że to znaczyłoby stratę

pracy na uczelni, w której pracowała przez

30 lat. Na amerykańskich uczelniach

panuje terror pod płaszczykiem protekcji

przed dyskryminacją, którą konsultanci od

tego tematu określają na dzień dzisiejszy.

Przypomina mi to system terroru na mej Dokończenie na stronie 18

Podział Społeczeństwa Wedle Liter Nowego „Alfabetu” (ciąg dalszy ze strony 12)

Page 15: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 5

Świętego i modlitwie, postanowił

uratować cnotę dziewcząt. Trzykrotnie,

pod osłoną nocy, wrzucał przez okno

pieniądze przeznaczone na posag dla

każdej kolejnej siostry. Gdy sąsiad

wyprawił już dwa wesela, postanowił

dowiedzieć się, skąd biorą się tajemnicze

pieniądze. Czuwał całą noc i ze

zdumieniem odkrył, że to pogardzany

przez niego Mikołaj wrzuca po raz trzeci

pieniądze przez okno. Podziękował mu

zawstydzony i postanowił zmienić swoje

życie na zgodne z przykazaniami.

W żywocie autorstwa archimandryty

Michała spisano też pierwsze dwie

legendy związane z morzem – Praxis de

nautis („Żeglarze”) i Praxis de navibus

frumentariis in portu („Zboże w porcie”).

Pierwsza opowiada o żeglarzach, którzy

podczas sztormu, gdy ich statek zaczął

tonąć, wzywali pomocy Mikołaja. Biskup

pojawił się na statku, wydobył go z

topieli, nakazał uciszyć się wiatrowi a

potem zniknął. Żeglarze dopłynęli do

portu, dotarli do Miry, gdzie w kościele

dziękowali Mikołajowi. Ten nakazał im

milczenie i skłonił do zmiany obyczajów.

Legenda o zbożu opowiada o czasach

wielkiego głodu. Mikołaj ukazał się we

śnie kapitanowi statku, który płynął z

Aleksandrii do Konstantynopola i skłonił

go do zawinięcia do portu w Andriake.

Tam wyładowano na ląd sto korców

zboża, które rozdzielono między

głodujących mieszkańców Miry. Gdy

statek dopłynął do Konstantynopola

okazało się, że w ładunku niczego nie

brakuje.

Data śmierci Świętego Biskupa Mikołaja

nie jest dokładnie znana. Według

przekazów hagiograficznych jest nią dzień

6 grudnia 345 lub 352 roku. Dlatego też

dzień Świętego został wyznaczony

właśnie na datę śmierci dziennej co do

której na ogół wszystkie źródła są zgodne.

Kult Świętego Biskupa Mikołaja jednak

jest związany nie z Mirą, w której żył, lecz

z włoskim miastem Bari, do którego w

1098 roku przewieziono jego doczesne

szczątki. Wydarzenie to zostało

szczegółowo zrelacjonowane we

współczesnej mu Translatio Sancti

Nicolai Confessoris („Translacji świętego

Mikołaja wyznawcy”) pióra Nikefora z

Bari. Według Nikifora, przebywający w

Antiochii kupcy z Bari dowiedzieli się,

że Wenecjanie planują wywieźć ciało

świętego Mikołaja z Miry, aby uchronić

je przed profanacją, gdyż do miasta

zbliżały się wojska tureckie. Kupcy z

Bari postanowili uprzedzić Wenecjan i

całą flotą popłynęli do Miry. Tam, w

bazylice świętego Mikołaja, negocjowali

ze strażnikami świątyni przekazanie

ciała. Kilka cudów, proroctw i wizji

skłoniło strażników do oddania relikwii,

które znaleziono pod posadzką kościoła,

w marmurowym grobowcu. Kości

wydzielały cudowny zapach. Mimo

protestów mieszkańców Miry Włosi

przenieśli je na statek, w mieście

pozostawili jednak cudowną ikonę oraz

pusty sarkofag świętego. Podczas

podróży morskiej flota napotkała groźny

sztorm, który jak się okazało był

wywołany kradzieżą części relikwii przez

marynarzy. Po kolejnych cudownych

wydarzeniach flota dopłynęła do Bari,

gdzie 9 maja zniesiono ciało Mikołaja na

ląd. Złożono je w kościele św.

Benedykta, ale wkrótce wybudowano

wspaniałą bazylikę. Nowa świątynia

zasłynęła z cudów, które działy się w niej

za przyczyną świętego Mikołaja.

Mikołaj jest uważany za świętego, który

udziela pomocy w każdej potrzebie. Był

na przykład przywoływany w rytuałach

egzorcystycznych. Popularność kultu

spowodowała, że poświęcono mu tysiące

malowana ręcznie. Ramę tworzą

charakterystyczne liście dębu, wśród

których umieszczone są tablice z nazwami

miejsc kaźni. Ramę oplata drut kolczasty,

na którym tkwi fragment munduru oficera

polskiego z guzikiem. narożniki dekorują

Orły. Tło stanowią skany oryginalnych

listów do rodzin.

Termin realizacji: 14 dni roboczych

Nasza cena: 390,00 złotych

Księgarnia

Patriotyczna

ANTYK

Oferta specjalna (dokończenie)

kościołów, ołtarzy, kaplic, szpitali i

hospicjów. Historycy wyliczyli, że w roku

1500 liczba poświęconych Mikołajowi

kościołów, tylko w Europie zachodniej

przekroczyła 2000. Już w średniowieczu

uważano Mikołaja za patrona dzieci. W X

wieku wystawiano dramaty liturgiczne dla

dzieci, opowiadające historię świętego,

które w późnym średniowieczu

staną się niezwykle popularne w całej

Europie. XII-wieczne zapiski ze

środkowej Francji przekazują, że w wigilię

6 grudnia zakonnice roznosiły prezenty

dla dzieci z biednych rodzin i zostawiały

je wieczorem pod drzwiami. Związek

kultu z wręczaniem prezentów jest

udokumentowany od XV wieku w

źródłach polskich, czeskich, austriackich,

holenderskich, belgijskich i niemieckich.

Wieczorem 5 grudnia, w wigilię święta

Mikołaja, osoba przebrana za świętego

obdarowywała owocami, orzechami,

ciastkami czy cukierkami dobrze

zachowujące się dzieci. Niegrzeczne

uderzała pastorałem. Gdy święty nie

pojawiał się osobiście, dzieci starały się

przekazać, że czekają na prezenty, na

Bazylika Świętego Mikołaja w Bari

(fot. archiwum)

Dokończenie na stronie 16

Święty Mikołaj (ciąg dalszy ze strony 11)

Page 16: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 6

różne sposoby. Z Holandii zachowały

się zapisy o wystawianiu butów przy

kominku. W Czechach dzieci wieszały

skarpety na ramach okiennych, a w

Austrii kładły buty na parapecie. W

Polsce dzieci z wielką niecierpliwością

oczekują, że w nocy z 5 na 6 grudnia

Święty Mikołaj przyniesie im pod

poduszkę jakieś podarki, a w wigilię

Bożego Narodzenia przyjedzie z workiem

prezentów, które w tajemniczy,

niezauważalny sposób wrzuci pod

choinkę.

Niezwykła wręcz popularność Świętego

Mikołaja sprawiła, że jest on patronem:

Albanii, Grecji, Rosji, Aberdeen,

Antwerpii, Bari, Berlina, Bydgoszczy,

Chrzanowa, Elbląga, Głogowa, Miry,

Moskwy, Nowogrodu, bednarzy,

wytwórców guzików, cukierników i

piekarzy, panien szukających kandydata

na męża, gorzelników i piwowarów,

jeńców, kancelistów parafialnych,

kierowców, kupców, marynarzy, rybaków

i żeglarzy oraz flisaków, młynarzy,

uczonych i studentów, notariuszy,

obrońców wiary przed herezją,

pielgrzymów i podróżnych, sędziów i

więźniów, sprzedawców perfum, wina,

zboża i nasion, pojednania Wschodu i

Zachodu. Jak widać z tej wyliczanki, jego

patronat rozprzestrzenił się na kręgi

kultury chrześcijańskiej zarówno

Wschodu jak i Zachodu, przetrwał Wielką

Schizmę Wschodnią, Reformację i wrósł

we wszystkie odmiany naszej cywilizacji.

Bazylika w Bari, w południowych

Włoszech stałą się wielkim sanktuarium

Świętego Mikołaja, do którego co roku

przybywają tysiące pielgrzymów.

Fragmentami relikwii z Bari zostały

obdarowane inne sanktuaria Mikołaja w

Europie – lotaryńskie opactwo w Gorze

(XI wiek) oraz francuska bazylika w

Saint-Nicolas-de-Port (XII wiek). W roku

1972 papież Paweł VI przekazał

fragmenty relikwii Mikołaja z Bari

przedstawicielom prawosławia, jako gest

dobrej woli w rozpoczynającym się

dialogu Kościołów zachodnich i

wschodnich. Relikwie te czczone są

współcześnie między innymi w greckiej

katedrze prawosławnej na Manhattanie

oraz sanktuarium świętego we Flushing,

w stanie Nowy Jork.

W ikonografii św. Mikołaj przedstawiany

jest z brodą, w szatach biskupa rytu

łacińskiego lub greckiego, z mitrą i

pastorałem. Najczęściej w jednej ręce

trzyma księgę a drugą wykonuje gest

błogosławieństwa. Wśród jego atrybutów

występują rekwizyty z legend – między

innymi trzy złote kule, trzy jabłka, trzy

sakiewki, troje dzieci lub młodzieńców w

cebrzyku, kotwica czy okręt. Jest

też często przedstawiany w towarzystwie

innych świętych, zwłaszcza Maryi z

Dzieciątkiem lub Świętej Anny

Samotrzeciej.

W najnowszej historii XX i XXI wieku

różnego typu lewackie reżimy starały się

(i nadal starają) zdewaluować Świętego

Mikołaja do roli zabawnego, aczkolwiek

dobrego staruszka krasnala,

przynoszącego prezenty na Boże

Narodzenie. O ile w Związku Sowieckim

następowało to przez wprowadzenie

systemowej, przymusowej ateizacji, w

której nie było miejsca dla religii a tym

bardziej dla świętych, o tyle

zlaicyzowany Zachód forsuje ateizm

postaci Świętego Mikołaja sprowadzając

go do roli czystop komercyjnej. W

Związku Sowieckim ustawowo zniesiono

święta Bozego Narodzenia, zastępując je

świętowaniem Nowego Roku, podczas

którego pojawiał się Dziadek Mróz. Na

Zachodzie (o czym była już mowa)

próbuje się wprowadzać pojęcie tzw.

„Gwiazdora”, zastępującego Świętego

Mikołaja. A jeśli używa się imienia

Świętego to jest to wyłącznie synonim

prezentów czy choinki. Warto o tym

pamiętać przy wszelkich refleksjach na

temat skali laicyzacji na Zachodzie.

Przecież kult Świętego Mikołaja był tam

tak popularny, że od XVI wieku w

kalendarzach protestanckich zachowano

przy 6 grudnia zapis o wspominaniu tego

dnia Mikołaja. Nazwę święto zastąpiono

w nich Dniem Mikołaja.

Wszelkie próby laicyzacji oraz profanacji

postaci Świętego Mikołaja skazane są na

absolutną i natychmiastową porażkę. Jego

wierna na przestrzeni wieków armia

dzieci jest tutaj największym i

najskuteczniejszym orężem.

Przekazywana z pokolenia na pokolenie

tradycja, tkwiąca w najwcześniejszych

latach kultury chrześcijańskiej przetrwała

własnie dzięki kolejnym generacjom, dla

których przywiązanie do tej świętej

postaci nie podlega żadnym ideologiom.

Roman Skalski Kaplica z relikwiami Świętego

Mikołaja w Bazylice w Bari (fot.

Święty Mikołaj (dokończenie)

Page 17: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 7

miała różne skutki dla Polski i innych

krajów. Do pozytywnych efektów należy

zaliczyć przenoszenie nowych technologii

i większą dostępność towarów o których

dawniej można było tylko marzyć, czy

możliwości znalezienia pracy i zdobycia

doświadczenia globalnej korporacji.

Jednak niekontrolowany napływ obcego

kapitału, często spekulacyjnego, miał

także ogromne negatywne skutki, jak np.

złodziejska prywatyzacja, czyli wykup

polskich przedsiębiorstw za symboliczne

ceny, często tylko w celu ich likwidacji i

pozbycia się konkurencji. Ta druga, czyli

negatywna forma globalizacji nazywana

jest często neokolonializmem i wiąże się z

wyzyskiem krajów biednych przez kraje

wysokorozwinięte i korporacje

transnarodowe.

Globalizację, w jej różnych aspektach,

wspiera często polityka krajów

wysokorozwiniętych, dlatego na świecie

istnieje zbiorowa hegemonia globalna

mocarstw i korporacji transnarodowych.

Zainteresowanych tematem zapraszam do

przeczytania mojej monografii

zatytułowanej: Globalizacja; zbiorowa

hegemonia mocarstw i korporacji

transnarodowych a globalny marketing;

Toruń: Wydawnictwo Adam Marszałek

2007. Jest tam też trafna prognoza recesji

z lat 2008-2009. Książka ta stanowiła

podstawę do opracowania przeze mnie

teorii państwowo-korporacyjnej

hegemonicznej stabilności, którą

opublikowałem w USA w moim artykule

naukowym zatytułowanym: Theoretical

Interpretations of the European Union

Enlargement: Perspectives from a New

Global Paradigm; “Journal of Knowledge

Globalization” 2011, Vol. 4, No. 1, s. 71-

92.

Natomiast przedstawiciele społeczeństw

różnych krajów często jednoczą się

przeciwko wyzyskowi związanemu z

eksploatacją ich krajów (np. zasobów

naturalnych lub pracowników) przez

globalny kapitał, tworząc pozarządowe

organizacje międzynarodowe. Niestety nie

wszystkie organizacje są faktycznie

tworzone oddolnie. Niektóre są tworzone

lub wspierane przez kapitał

międzynarodowy, zwykle spekulacyjny,

który dąży do wykazania rzekomego

poparcia społecznego dla własnych

działań.

Pozarządowe organizacje

międzynarodowe dzielą się zasadniczo

na: pro-globalistyczne, anty-

globalistyczne i alter-globalistyczne.

Pierwsze wspierają procesy globalizacji

w wersji obecnej, czyli liberalnej, a więc

beż żadnych ograniczeń ani kontroli

transnarodowego kapitału. Drugie

przeciwstawiają się przeciwstawiają się

wszelkim formom globalizacji i dążą do

powstrzymania tego zjawiska. Natomiast

trzecie nie są przeciwstawne globalizacji,

ale domagają się zmiany jej form i

kierunków, tak aby nie kojarzyła się z

wyzyskiem lecz była korzystna dla

zwykłych ludzi.

Należy jeszcze wymienić inne ważne

społeczne organizacje pozarządowe, które

nie stawiają sobie żadnych celów

politycznych, a jedynie dobro

konsumentów. Są to organizacje

konsumenckie, które działają na rzecz

poprawy jakości towarów oferowanych

zwłaszcza przez korporacje oraz

obniżenia ich cen (przeciwstawianie się

monopolizacji). Najczęściej organizacje

te dążą do poprawy jakości żywności

sprzedawanej przez wielkie koncerny,

często procesując się z nimi lub

upubliczniając informacje o szkodliwości

dla zdrowia ich produktów. Dzięki temu

zmuszają koncerny do zmiany składu

produktów lub zamieszczenia informacji

o faktycznym składzie i jego szkodliwych

oddziaływaniach.

Dr hab. Dariusz Eligiusz Staszczak

Globalizacja wzbudza obecnie wiele

sprzecznych emocji. Warto zatem

poznać ten proces, aby wyrobić sobie

własne zdanie. Uważa się, że początków

globalizacji należy szukać w rozwoju

handlu międzynarodowego w

starożytności. Jednak współczesną

globalizacją określa się zjawisko

polegające zarówno na rozwoju

globalnego handlu, jak i przepływów

międzynarodowego kapitału a także

ludności. W efekcie świat staje się

bardziej bliski a ludzie z różnych krajów

mają takie same lub podobne potrzeby,

np. kupują takie same samochody,

ubrania, żywność lub spędzają podobnie

czas wolny albo rozwijają podobne

zainteresowania, np. futbol, narciarstwo,

sztuka itp. Dlatego można mówić, że

globalizacja zachodzi w wielu sferach,

np. ekonomicznej, politycznej,

społecznej i kulturowej.

W tym artykule chciałbym rozważyć

współczesną globalizację ekonomiczną.

Ta forma globalizacji przyspieszyła

najpierw w latach 1970-ych, co było

związane z szybkim rozwojem

korporacji transnarodowych a następnie

w latach 1990-ych, co z kolei wiązało

się z upadkiem bloku sowieckiego i

ekspansją globalnego kapitału na

terytoria krajów postkomunistycznych,

w tym Polski. Tego typu ekspansja

Globalizacja –ujęcie realne

Page 18: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 8

1917 roku w Rosji i podobny charakter,

aczkolwiek spowolniony, ma działalność

prasy i TV w rękach biurokratów EU i w

Ameryce. W USA teoria „Mieszania

Imigrantów w Jednej Misce” dla

stworzenia jednego rodzaju obywatela

amerykańskiego, została zastąpiona przez

„Miskę Różnorodnych Sałat (ras,

narodowości, orientacji seksualnych

itp.)”, w której każdy rodzaj i kolor skóry,

płci lub rasy zachowuje swoją drobność.

Ta odrębność jest konieczna dla ich

wykorzystania i stworzenia walki klas, z

której neokomuniści, czytaj libertyni

przejmą totalną władzę, zlikwidują

prywatną własność i nakażą pisać donosy

na naszych sąsiadów, kolegów, rodzinę i

nawet na siebie samych. Już widzę

następne zarządzenie, podobne do

hitlerowskiego, nakazujące obywatelom

„Uniseklandu” zdefiniować swą płciową

albo bezpłciową przynależność w

opaskach noszonych na lewym ramieniu

z dużymi literami: L,G,B,T,Q,A lub

znakiem +, zarezerwowanym dla

obywateli seksualnie zdezorientowanych.

Aczkolwiek w artykule tym opisuję

sytuację istniejącą w Stanach

Zjednoczonych, zjawisko podobne

powiela się w krajach Unii Europejskiej.

Ale o tym potem.

Ci z nas, którzy jeszcze mają odwagę,

winni zabrać głos w imieniu zdrowego

rozsądku. Jeśli tego nie zrobimy, to

wkrótce zaistnieje sytuacja, w której

będziemy się bali własnego cienia.

Jan Czekajewski—USA

ich własnym wynalazkiem, czy tez

zapożyczonym z książki George Orwella,

pod tytułem „1984”, w której autor

opisuje totalitarny system w którym słowa

zmieniły znaczenie, a sterroryzowane

społeczeństwo boi się własnych

niepokornych myśli. Dzisiaj nowotwór

językowy „Mikro-Agresja” określa

agresję w stosunku do człowieka innej

rasy, płci, preferencji seksualnej czy

koloru skóry w sposób niewidoczny,

trudno wyczuwalny. W istocie rzeczy

Mikro-Agresja nie jest dokładnie

sformułowana i taki jest cel w jej mglistej

definicji. Mglista, wieloznaczna definicja

Mikro-Agresji umożliwia posądzenia

każdego o każde przestępstwo na tle

rasowym, narodowym, seksualnym,

płciowym, a także o przestępstwa, które

jeszcze na dzisiaj nie zostały

zakwalifikowane, jako przestępstwa. Jest

to Agresja ze znakiem dodatnim (+). Jest

to określenie zasługujące na Nagrodę

Nobla w dziedzinie psychiatrii, z uwagi na

jego schizofreniczny charakter.

Podział społeczeństwa na małe grupy

stanowi pierwszą zasadę zagarnięcia

władzy

W sowieckim Marksizmie-Leninizmie

dzielono społeczeństwo na chłopów,

robotników, burżujów i obszarników. W

nowym komunizmie liberalnym, mamy

podział społeczeństwa na różnorodne

grupy rasowe a także na wiele grup

seksualnych preferencji. W sumie podział

społeczeństwa na grupy i podgrupy

zezwala na stworzenie fermentu

społecznego, który z kolei zezwala na

przechwycenie pełnej władzy. Tak było w

Nie pomogło Sześciu Króli ani Rubikoń,

na którym Rysiu miał triumfalnie

wjechać... Nie bardzo wiadomo, dokąd,

ale w sumie czy to ważne ? Zamiast

wjechać wyleciał na Maderę z jedną z

haremu i to było rok temu. Ale zawiść

odtrąconych pozostała, a Gasiuk-

Pichowicz zwana myszką-agresorką, jak

na dobrą gryzonicę przystało, ostrzyła od

tego czasu swoje ząbki. A ostrzących

znalazło się więcej więc viribus unitis,

pod wodzą Kasi Lubnauer wywaliły Rysia

z pozycji idola.

Aby dopiec mocniej nowa

przewodnicząca Nowośmiesznej

wyznaczyła Rysiowi funkcję w partyjnej

komisji medialnej. Myszka-agresorka

znalazła więc dawno oczekiwaną

satysfakcję rewanżu, zaś Kasia Lubnauer

nie jest tutaj żadną konkurencją. Zresztą,

sama Kasia stwierdziła, że „nie stoi za nią

żaden mężczyzna”. I to chyba nikogo nie

dziwi. Który by chciał ?

Wszystko byłoby znakomicie gdyby nie

fakt, że Nowośmieszna już za wodzostwa

Rysia zaczęła pikować w kierunku

bankrupcji i w takim stanie została

przejęta przez nową przewodniczącą. Jeśli

dodać do tego fakt, że wraz z odejściem

epoki Rysia skończył się czas medialnej

komedii, nie bardzo wiadomo, co będzie

spoiwem tego ugrupowania. Z

najnowszych sondaży jasno wynika, że

pikowanie ku progowi wyborczemu jest

tylko kwestią czasu, a jego przebicie w

dół jest oczywiste. Szalupa, która miała

służyć tonącemu okrętowi aferowiczów i

hochsztaplerów z PO, sama nabiera coraz

szybciej wody.

Szkoda Rysia, bo jednak był zawsze

elementem swoistego folkloru w

doniesieniach medialnych. Publicyści

mieli temat prawie codziennie, a my

wszyscy dobry ubaw.

Remigiusz Ostrowski

Podział Społeczeństwa Wedle Liter Nowego „Alfabetu” (dokończenie)

Podzwonne

dla Rysia

Drodzy Czytelnicy,

W związku z wieloma zapytaniami, które otrzymaliśmy od Was w sprawie

możliwości nabycia książki Pierre de Villemarest „Źródła finansowe

komunizmu i nazizmu, czyli w cieniu wall street” informujemy, że jej

ostatnia edycja miała miejsce w 2004 roku i była dostępna m.in. w

księgarni patriotycznej ANTYK. Z naszej strony postaramy się już wkrótce

przybliżyć wszystkim zainteresowanym jej obszerne fragmenty na łamach

naszego dwutygodnika. Pytania, odnośnie możliwości zakupu całości

prosimy kierować do księgarni patriotycznej ANTYK. Adres internetowy

znajduje się na stronach nowości księgarni. Redakcja.

Page 19: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

S t r o n a 1 9

zawodowych. Problem w tym, że po

prostu „tkwią” i powoli, aczkolwiek stale

ich przybywa. W opinii wielu publicystów

(m.in. Rafała Ziemkiewicza) do Polski na

takie „dzikie” osiedlenie się przybywają

głównie salafici z terenu Niemiec oraz

wahabici z Norwegii. Obie te grupy są

dobrze znane jako wyznawcy bardzo

radykalnej odmiany islamu, z których

wywodzi się wielu terrorystów różnej

proweniencji.

Tworzenie się samoistnych gett

muzułmańskich w obrębie polskich miast

jest zjawiskiem niesamowicie

niebezpiecznym i to już w niedalekiej

perspektywie. Ośrodki takie są zawsze

zapleczem logistycznym dla działań,

skierowanych przeciw Państwu Polskiemu

i jego obywatelom. Już sposób, w jaki

przepływają tajemnicze fundusze na

utrzymanie takich grup wymagałby

natychmiastowego wyjaśnienia. Na

naszych oczach tworzy się V Kolumna, z

którą za kilka lub kilkanaście lat nie

sposób będzie walczyć. Przykłady z miast

Europy Zachodniej są aż nadto wyraziste:

dzielnice, do których policja boi się wejść

czy paraliżujący strach mieszkańców

przed emigrantami.

Trzeba wziąć „byka za rogi” jak

najszybciej i te słowa kieruję do obecnych

władz, które przecież deklarują

nadrzędność zapewnienia bezpieczeństwa

własnym obywatelom. Oby to nie były

tylko czcze deklaracje, bo w grę wchodzi

przede wszystkim przyszłość naszych

dzieci.

Roman Skalski

Nie tak dawno internet obiegło zdjęcie

modlących się publicznie w Warszawie

muzułmanów. Wzbudziło ono

niedowierzanie i pewnego rodzaju szok. A

jednak to jest prawda. Jeszcze na kilka

tygodni wcześniej o procederze

zakamuflowanego przenikania do Polski

wyznawców Mahometa zwracali uwagę

na antenie choćby TV Republika znani

publicyści Witold Gadowski czy Rafał

Ziemkiewicz, a radny warszawskiego

ratusza pan Borkowski (o ile dobrze

przypominam sobie jego nazwisko)

oszacował, że obecnie w samej tylko

Warszawie przebywa nielegalnie około

kilkanaście tysięcy (!) muzułmanów.

Aby przebyć granicę w ramach strefy

Schengen nie potrzeba żadnych

dokumentów, zaś same granice są

historycznym wspomnieniem. Z obozów

dla tzw. „uchodźców”, rozlokowanych

nieprzypadkowo tuż za granicą z

Niemcami, codziennie widuje się

spacerujących po mostach granicznych

przybyszów spoza Europy. Wjazd

samochodem do jakiegokolwiek miasta w

Polsce jest równie dziecinnie proste.

Nasuwa się jednak podstawowe pytanie:

kto finansuje przemieszczanie się

emigrantów muzułmańskich oraz opłaca

ich pobyt ? Przecież wynajęcie

mieszkania w Warszawie kosztuje, i to

niemało, plus koszty utrzymania się na

miejscu. Z obserwacji, dokonanych przez

dziennikarzy śledczych wiadomo, że ze

świecą by szukać tam osób o ciemniejszej

karnacji skóry. W kolejce na ogół

przeważają Ukraińcy tudzież inni

emigranci zza wschodniej granicy.

Cały czas pokutuje wersja o

nieopłacalności osiedlania się emigrantów

z Bliskiego i Środkowego Wschodu oraz

Afryki w Polsce ze względu na niskie

świadczenia socjalne. To prawda, bo w

krajach zachodnich wszelkiego typu zasiłki

czy inne rodzaje pomocy (mieszkania,

opieka medyczna czy szkolnictwo) są

znacznie wyżej postawione. Utarło sie

powiedzenie uparcie lansowane w mediach

różnych orientacji politycznych, że nawet

jeśli ktoś z takich emigrantów znajdzie się

w Polsce, to jego/jej krajem docelowym są

zawsze Niemcy lub kraje skandynawskie.

Tymczasem okazuje się, ze wcale tak nie

jest. Że tworzą się mniejsze lub większe

skupiska ludności muzułmańskiej,

stosunkowo dobrze zakamuflowane, które

są zaczynem do powstawania własnych

środowisk, hermetycznych, a nawet

wrogich cywilizacyjnie. Znamy to przecież

z krajów zachodnich, w których codziennie

dochodzi do aktów przemocy (morderstwa,

gwałty, różnego typu inne przestępstwa) ze

strony nowoprzybyłych emigrantów.

Niezwykle rozbudowany aparat tzw.

poprawności politycznej, tępiący za

pomocą cenzury wszelkie doniesienia na

ten temat, nie jest już w stanie zamieść pod

dywan wszystkich wiadomości na ten

temat. Działaniom cenzury wymyka się

całkowicie internet, w ktorym użytkownicy

prezentują prawdziwe, koszmarne obrazy

Berlina, Paryża, Londynu, Sztokholmu i

wielu innych miast europejskich.

Na szczęście polskie miasta na tym tle

prezentują się o wiele lepiej, ale to się

może w błyskawicznym tempie zmienić.

Bo następnym pytaniem, jakie sobie

trzeba zadać jest cel nielegalnego

osiedlania się przybyszów z krajów

muzułmańskich. Skoro jest to—jak niesie

stugębna, medialna fama—nieopłacalne,

to dlaczego to robią ? Przecież nie

przybywają do Polski za pracą, za

podnoszeniem swoich kwalifikacji

Islamska V Kolumna

Publiczna modlitwa na jednej z ulic

Mokotowa (fot. archiwum)

Page 20: ADWENT W numerze m.in. - atopolskawlasnie.com · Strona 2 za odpowiednią postawę wobec Polski: przychodzą do głowy, kiedy śledzi się „W czasach „Solidarności” krzyczeliśmy,

Wszelkie listy prosimy kierować na adres

redakcji: [email protected] Printed and Copyrighted by Polonia Semper Fidelis

S t r o n a 2 0

Michał Szczerba.

Niestety, nie dodał poseł, kto, kiedy, jaki

numer tramwaju, ilu zbirów, jakie

obrażenia? Można się domyślać, że

„nienawistnicy” oczywiście pisowscy

wykazali zrozumienie dla ofiary, każąc

jej zdjąć okulary. Panie S. do kogo z

takim kryminałem ?

A swoją drogą, ja bym posłowi Szczerbie

radził też nieco więcej ostrożności w

poruszaniu się w wolnej przestrzeni,

(zwłaszcza w tramwaju) gdzie grasują

obywatele „państwa nienawiści”, czyli

PiS. Jego śmiałe i pełne ekspresji

wystąpienia w sejmie, i nie tylko tam,

wywierają ogromny wpływ na jego

funów. Mogą go w tłumie nie rozpoznać i

na nim wypróbować to, czego od niego

się nauczyli. A przecież kursy kultury i

elegancji to nie tylko jego domena, a

profesor Hartman ! Ostatnio jego furia

skierowana przeciwko swym ziomkom,

którzy dali się uwieść o. Rydzykowi ?

Przecież to maestria nienawiści, ale

wiadomo, jak godzien każdego jadu jest

jej cel: o. Rydzyk. Żydom dostało się

okazyjnie, bo zapomnieli, jak powinni

zachować się wobec goja, i to jakiego ?

Kiedy to wszystko zesumować, a dodać

jeszcze efekciarskie walenie w trybunę

sejmową przez panią Gasiuk, to jest się

czego bać. I to wszystko w państwie PiS !

Wyobraźmy sobie, że nastąpi państwo

Nowoczesne.pl, albo POprawne. Nie,

proszę Państwa, wtedy lepiej nie

wychodzić na ulicę. Przeciwnicy państwa

nienawiści po prostu zatłuką cię na

śmierć. Oczywiście w obronie tegoż

państwa. W obronie, czy z nienawiści do

niego ? Trudno już się wyznać, bo twarda

jest ta „totalna” mowa. A sędziowie nie

przeszkodzą, bo przecież „będzie, jak

było”, jak by to ujął niejaki pan Żurek. I

kto tu mówi, że jest nudno ? A jednak, na

dłuższą metę jest, i dodajmy, smutno, bo

bawią się Polską, państwem, narodem…

Zygmunt Zieliński

Poziom debaty w naszym sejmie

zeszedł do takich nizin, że po prostu nie

ma się chęci do komentowania tego, co

tam się dzieje. Wczorajsza (28 XI)

interpelacja pani Gasiuk, czy jak się ona

nazywa – jeśli pomyliłem nazwisko,

przepraszam – proponująca zmianę

tytułu debatowanej ustawy o KRS już

nawet nie wzbudza sensacji, nie mówiąc

o wesołości, bo kto jak kto, ale

upolitycznia całą problematykę wymiaru

sprawiedliwości opozycja, która po

prostu chce by było, jak było, by nie

czyścić stajni Augiasza, w której

nieczystości sięgnęły po sufit. I nic tej

opozycji nie obchodzi, że domaga się

tego ogromna większość społeczeństwa,

a broni się przed tym garstka

beneficjentów tej choroby jaka toczyła

tę ważną społecznie dziedzinę i nadal

toczy.

Można bez przesady po dwóch latach

doświadczeń z „totalną” powiedzieć, że

największą klęską dla narodu byłoby

zwycięstwo w wyborach obecnej

opozycji, nawet jeśli by przyjąć za dobrą

monetę jej przezwanie przez Schetynę i

uczynienie „propozycją”. Kompletna

beztreściowość jej poczynań nie wróży

bowiem żadnych korzyści z

ewentualnego sprawowania przez nią

rządów. A czegoż innego oczekuje

naród idący do urn ? Nie adresuję tego

do wiadomych europosłów z szeregów

„totalnej”, bo ich problem, to

contradictio in adiecto – jak by to się

logicznie nazwało – czyli

reprezentowanie Polski w celu

szkodzenia jej. Oni sami, swoim

zachowaniem postawili sobie pytanie:

kogo reprezentują, w czyim interesie

działają? Sprzeczność sama w sobie.

Dużo by o tym pisać, ale jak na

początku zaznaczyłem, zbyt banalny to

i, w gruncie rzeczy już nudny, temat.

Czyż można bez końca opisywać, jak

deszcz pada? A gadanina tych ludzi do

takiej mżawki jest podobna.

Aliści ciekawe okazują się niekiedy

epizodziki. Już nie te z panem

Ryszardem, bo z tego zrobił się

Bawią się Państwem, Polską, Narodem…

stereotyp. Z jego zastępczynią może

jakiś czas będzie zabawniej, ale to nie

ludzie, a formacja się lasuje, więc nie

spodziewajmy się kanikuły.

Są wszakże inne smaczki. Oto dwa:

„Kijowski w rozmowie z portalem

Tomasza Lisa natemat.pl żalił się na

swoją sytuację materialną – rzekomo od

roku nie może znaleźć pracy, a zakupy

robią mu znajomi. Były lider KOD

stwierdził, że jeśli jego sytuacja nie

ulegnie poprawie, to będzie zmuszony

wyjechać z Polski. W kolejnym

wywiadzie wyznał, że nie stać go nawet

na kupno biletu komunikacji miejskiej”.

To jest naprawdę niebywałe. Programista

o takich kwalifikacjach nie może

znaleźć pracy? A może potencjalni

pracodawcy po prostu boją się, że

zaprowadzi u nich demokrację à la

KOD ? To bym rozumiał. Pan K. grozi,

że wyjedzie z Polski. Nie wierzę, bo ci,

którzy dotąd sponsorowali jego

„działalność” w postaci Kraju

Ojczystego Destrukcji nie będą go tam

żywili za osiągnięte fiasko. To mogą

uczynić tylko niepoprawni kodziarze,

którym już żaden lek nie pomoże do

przywrócenia tego, co powinno być pod

czapką. Ale jeśli pan K. chce wyjechać,

to można by się złożyć na bilet.

Ostatecznie dobroczynność niejedno ma

imię.

A teraz historia mrożąca krew w żyłach.

Kryminał, nie co prawda. na miarę Agaty

Christie, ale za to home made. Żaden

import. Oto, co pewien parlamentarzysta

zamieścił na Twisterze:

„W tramwaju w Warszawie został pobity

66-letni mężczyzna. Zaatakowany

słownie i fizycznie przez

współpasażerów. Bo czytał Gazetę

Wyborczą. Komuś się nie spodobało.

Reszta dołączyła. Uderzony łokciem,

targany za włosy, kazano mu zdjąć

okulary. Coraz więcej nienawiści w

Państwie PiS” napisał na Twitterze