Adam Nadolny, "Akt zakupu", Przestrzenie handlu

4
12 William Szekspir pisał: „the people are the city” – „ludzie są miastem”. Metafora ta opisuje zjawisko przestrzenne, z którym zmagamy się od ponad 1000 lat. Można miasto potraktować jako pewnego rodzaju strukturę, w której dochodzi do przemiesza- nia ró-żnego rodzaju form, funkcji, obrazów, zapa- chów i widoków, a wszystkie one na nas oddziałują i nas współtworzą. Miasto to kumulacja przestrzeni, miejsc i punk- tów. Zależności pomiędzy nimi wpływają na jego klimat i charakter. Na przestrzeni lat powiązania te ulegają zmianom, jedne całkowicie zanikają, inne podlegają przekształceniom, nabierając nowego wyrazu. Nieodłącznym elementem każdego miasta jest przestrzeń, w której można dokonać „aktu” zakupu. To pewnego rodzaju rytuał związany z po- szukiwaniem, wypatrywaniem, a w ostatecznym adam nadolny akt zakupu – handel w przestrzeni miasta il.: p. gössel, g. leuthäuser, architecture in XX century, kolonia 1991

description

 

Transcript of Adam Nadolny, "Akt zakupu", Przestrzenie handlu

Page 1: Adam Nadolny, "Akt zakupu", Przestrzenie handlu

12

William Szekspir pisał: „the people are the city” – „ludzie są miastem”. Metafora ta opisuje zjawisko przestrzenne, z którym zmagamy się od ponad 1000 lat. Można miasto potraktować jako pewnego rodzaju strukturę, w której dochodzi do przemiesza-nia ró-żnego rodzaju form, funkcji, obrazów, zapa-chów i widoków, a wszystkie one na nas oddziałują i nas współtworzą.

Miasto to kumulacja przestrzeni, miejsc i punk-tów. Zależności pomiędzy nimi wpływają na jego klimat i charakter. Na przestrzeni lat powiązania te ulegają zmianom, jedne całkowicie zanikają, inne podlegają przekształceniom, nabierając nowego wyrazu. Nieodłącznym elementem każdego miasta jest przestrzeń, w której można dokonać „aktu” zakupu. To pewnego rodzaju rytuał związany z po-szukiwaniem, wypatrywaniem, a w ostatecznym

adam nadolny

akt zakupu – handel w przestrzeni miasta

il.: p.

göss

el, g.

leuth

äuse

r, arc

hitec

ture

in X

X ce

ntur

y, ko

lonia

1991

Page 2: Adam Nadolny, "Akt zakupu", Przestrzenie handlu

13

rozrachunku zdobyciem upragnionego produktu. Wyprawa w przestrzeń miasta, która ma na celu zdobycie „cennego łupu”, jest podyktowana nie tylko chęcią posiadania, ale także ludzkim zamiłowaniem do oglądania i bycia oglądanym. Christopher Alexan-der w swojej książce zatytułowanej A Pattern Lan-guage posuwa się do następującego stwierdzenia: „Każda społeczność potrzebuje miejsc, w których toczy się publiczne życie. Miejsc, do których chodzi się oglądać i spotykać innych ludzi. Dobrze jest tam bywać, aby być widzianym”. Chcąc prześledzić, jak kształtuje się zjawisko przestrzeni handlowych w mieście, można więc spróbować spojrzeć na nie zarazem jako na formę architektoniczną i wyraz psychologicznej potrzeby.

Jeżeli przypatrzymy się poszczególnym etapom powstawania miast, uświadomimy sobie, jak ważnym czynnikiem jest umiejscowienie w jego strukturze głównego placu, bazaru czy też rynku. W staro-żytnej Grecji miejscem, w którym toczyło się życie kulturalne i handlowe, była agora. Średniowieczne miasto ma plac handlowy w centrum miasta, w formie rynku lub targowiska. To tutaj odbywa się spektakl nie tylko codziennych zakupów, ale i egzekucji skazanego przestępcy, jak również wymiana myśli i spostrzeżeń. Renesans i wiek XVII przyczyniły się do powstania nowych przestrzeni, w których toczyło się życie, także handlowe. Tradycyjny w tym znaczeniu słowa rynek odchodzi na dalszy plan – jest obecny w strukturze miasta, ale przejmuje bardziej utylitarne funkcje przestrzeni zaopatrującej mieszkańców w towary codziennego użytku. Plac, aleja, promenada stają się tymi miejscami w mieście, które przyciągają tłumy. To tutaj się bywa, aby być widzianym i podziwianym. Przy uczęszczanych ulicach pojawiają się sklepy, kawiarnie, szynki i za-jazdy. Również oprawa przestrzenna takich miejsc, jak np. Piazza Navona w Rzymie czy Krakowskie il.:

s. ko

stof, t

he ci

ty as

sem

bled,

londo

n 199

2

Page 3: Adam Nadolny, "Akt zakupu", Przestrzenie handlu

14

Przedmieście w Warszawie, musi być odpowiednia. Ludzie tu przebywający mają nie tylko cieszyć się życiem, ale także czerpać przyjemność z oglądania otaczającej ich architektury.

Balast doświadczeń z wieków minionych oraz rozwój techniki w XIX w. przyczynił się niewątpliwie do zmiany podejścia do zagadnienia przestrzeni handlowych w mieście. Ogromne znaczenie miały wystawy światowe. Pierwsza z nich odbyła się w 1851 r. w Londynie. To właśnie na niej Joseph Paxton zaprezentował swój pawilon ekspozycyjny, będący w rzeczywistości wielką szklarnią. Zdoby-cze techniki w postaci stalowej konstrukcji, którą można przykryć taflami szkła, pokazały, że istnieje możliwość zgromadzenia pod jednym dachem wielu eksponatów ciekawych dla zwiedzających, przy jed-noczesnym zapewnieniu im możliwości przyjemnego spędzenia czasu i dokonania drobnych zakupów. Oczywiście nic nie zastąpi pięknej, słonecznej ulicy wypełnionej sklepami,

jednak nie każdego dnia świeci słońce.

Stwierdzenie to stało u zarania idei domu towarowe-go, który miał się stać wyznacznikiem nowej kultury przestrzennej w tkance miasta.

Pierwsze domy towarowe powstały w Europie i Ameryce pod koniec XIX w. Dzięki zastosowaniu konstrukcji stalowej można było pod jednym dachem umieścić znaczną liczbę powierzchni przezna-

czonych na sprzedaż towarów. Architektura tych budynków podążała za ówczesną modą – działanie takie miało na celu przyciągnięcie kupujących, przybywających nie tylko z powodu ciekawej oferty handlowej, ale także skuszonych samym wyglądem obiektu. Obiekty te cechowała duża ilość przeszkleń, umożliwiających z jednej strony naturalne doświet-lenie budynku, z drugiej natomiast pokazujących uroki sklepowego wnętrza. Ważnym czynnikiem było też stosowanie oświetlenia elektrycznego zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz budynku. Można powie-dzieć, że w XX w. dom handlowy stał się pewnego rodzaju świątynią, a zarazem – jednym z ulubionych tematów działań architektów.

Okres socjalizmu w Polsce i krajach demokracji ludowej nie sprzyjał kontemplacji przestrzeni handlo-wych miasta – wręcz przeciwnie, domy towarowe odstraszały swoim wyglądem. „Szukałem dziś cały dzień lalki dla mojej chrzestnej córki” – pisze w swoim Dzienniku 1954 Leopold Tyrmand – „zaszedłem do pewnego sklepu spółdzielczego, noszącego w szyldzie nazwę: »Raj dziecięcy«. Przez długie mi-nuty nie mogłem wydobyć z siebie głosu, co wywołało aż zdumienie odpychającej, znudzonej, ekspedientki. Brudne, zabłocone wnętrze, ciemnawe światło gołej żarówki, zwalone na niechlujny stos lalki, bąki, liche kręgle, rozpaczliwie szare piłki, wstrętne misie”.

Można się zgadzać lub nie ze sposobami odbudowy i kreowania przestrzeni handlowych po II wojnie światowej w Europie, a ostatnio także

il.: s.

kosto

f, the

city

asse

mble

d, lon

don 1

992

il.: m

. war

kocz

ewsk

a, po

znań

wcz

oraj,

gliw

ice 19

98

Page 4: Adam Nadolny, "Akt zakupu", Przestrzenie handlu

15

z wężowej skóry. Jeśli uda mi się znaleźć miejsce, gdzie będę się czuła jak u Tiffany’ego, kupię meble i nadam kotu imię”. Mimo wszystko należy mieć nadzieję, że zdania wypowiedziane przez główną bohaterkę Śniadania u Tiffany’ego nie okażą się trafną charakterystyką człowieka naszej epoki, a przestrzeń, w której robimy zakupy i spędzamy czas pozostanie istotnym, ale jednak dodatkowym elementem naszej miejskiej codzienności.

Cytaty w artykule:Alexander C., A Pattern Language, New York 1977.Capote T., Śniadanie u Tiffany’ego, Kolekcja „Gazety Wyborczej”, nr 13, Mediasat Poland.Tyrmand L., Dziennik 1954, Warszawa 1995.

w Polsce, był to jednak pewien etap w historii, którego nie można wymazać ani przekreślić. To, co proponują architekci i urbaniści dzisiaj, jest z jed-nej strony drogą powrotu do lat minionej świetności (o ile jest to możliwe), z drugiej – próbą wprowa-dzenia nowych idei i pomysłów w tkankę miasta. Nie zawsze jednak blaszane handlowe pudełka, straszące i mamiące podróżnych i mieszkańców miast, są dobrym rozwiązaniem. Może słuszną drogą jest ta, jaką wybrano przy realizacji budynku centrum handlowego Stary Browar w Poznaniu? Jak widać po sukcesie przedsięwzięcia, takie działania mogą zaowocować powstaniem całkiem nowej przestrzeni, której korzenie będą sięgać czasów minionych. Spojrzenie na miasto poprzez

pryzmat historii pozwala nabrać dystansu do tego, co dzieje się obecnie. Doświadczenia pokazują, że historyczne układy przestrzenne świetnie radzą sobie w konkurencji ze współczesnymi realizacjami, potrzebne są im tylko dobra wola i chęć wciągnięcia historii

w rytm nowego miasta.

„Wreszcie odkryłam, co mi najbardziej pomaga: muszę wsiąść do taksówki i pojechać do Tiffany’ego. Tam od razu się uspokajam, to takie ciche i dostojne miejsce. U Tiffany’ego nic ci nie grozi, nie ze strony tych uprzejmych sprzedawców w eleganckich garniturach i cudownego zapachu srebra i portfeli

il.: r.

bere

nholt

z, ne

w yo

rk, n

ew yo

rk 20

00