80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga...

28
Fragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w wieczność...” z uroczystości pogrzebowych w Warszawie i Krakowie. Album wydała Spółka Wydawnicza Kurjer, 1935 r. Druk. „Ilustrowanego Kuriera Codziennego” 80. ROCZNICA śMIERCI JóZEFA PIłSUDSKIEGO DODATEK SPECJALNY MARSZAłKA DROGA NA WAWEL

Transcript of 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga...

Page 1: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

Fragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w wieczność...” z uroczystości pogrzebowych w Warszawie i Krakowie. Album wydała Spółka

Wydawnicza Kurjer, 1935 r. Druk. „Ilustrowanego Kuriera Codziennego”

80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo

dodatek specjalny

Marszałka droga na wawel

Page 2: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

54 | 11–17 MAJA 2015

Page 3: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 55

Page 4: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

56 | 11–17 MAJA 2015

Page 5: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 57

Page 6: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

58 | 11–17 MAJA 2015

Page 7: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 59

Page 8: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

60 | 11–17 MAJA 2015

Page 9: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 61

Page 10: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

62 | 11–17 MAJA 2015

Page 11: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 63

Page 12: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

64 | 11–17 MAJA 2015

Page 13: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 65

Page 14: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

66 | 11–17 MAJA 2015

Page 15: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 67

Page 16: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

68 | 11–17 MAJA 2015

Page 17: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 69

Page 18: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

70 | 11–17 MAJA 2015

Page 19: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 71

Page 20: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

72 | 11–17 MAJA 2015

Page 21: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 73

Page 22: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK xxx

74 | 11–17 MAJA 2015

Page 23: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 75

R adio grało miłe dla ucha muzyczki. Z głośników płynęły fokstroty, walce, tanga, a potem lwowska

„Wesoła Fala”, wiadomości ze świata i in-formacje sportowe. Naraz, tuż przed godz. 12.00, wszystko ucichło. Głos radiowego spikera brzmiał dziwnie matowo, uroczy-ście: „Za chwilę podamy wiadomość do-niosłości państwowej… otrzymaną w tej chwili przez Polskie Radio…”.

Tak Ludwik Stolarzewicz relacjonował w „Pierwszym Żołnierzu Polski Odrodzo-nej” ten niezwykły moment, w którym cała Polska, wstrzymując oddech, zamarła przy radioodbiornikach, nasłuchując dal-szych wieści. Był rozsłoneczniony, piękny majowy dzień. Kwitły bzy, dzieci bawiły się na podwórkach, pachniało nadcho-dzącym latem. A z głośników popłynęła ponura wiadomość nadana przez Polską

Agencję Telegraficzną: „Pierwszy Mar-szałek Polski Józef Piłsudski zmarł dnia 12 maja o godzinie 20 minut 45 w pałacu belwederskim w Warszawie. Ostatniego namaszczenia Olejami Świętemi udzielił ks. Władysław Korniłowicz. Cierpienia Marszałka rozwijały się od kilku miesięcy. Wezwani do Warszawy z Wiednia prof. Wenckebach oraz dr Antoni Stefanowski rozpoznali raka żołądka i wątroby”.

Ze ściśniętym gardłem czyta się te słowa nawet teraz, 80 lat po śmierci Dziadka wszystkich Polaków, a jakiż musiał być ich odbiór w tamtych dniach! Tuż po owym komunikacie nadano na falach ra-

diowych orędzie prezydenta Mościckiego, skierowane do obywateli Rzeczypospoli-tej. Prezydent, powiadamiając o śmierci Marszałka, mówił, że owoc jego pracy to zmartwychwstała, wolna Polska: „Ten naj-większy na przestrzeni całej naszej historii człowiek z głębi dziejów minionych moc swego ducha czerpał, a nadludzkim wytę-żeniem myśli drogi przyszłe odgadywał”. A potem padły słowa o testamencie pa-triotycznym Piłsudskiego: „Przekazał na-rodowi dziedzictwo myśli o honor i potęgę państwa dbałej. Ten jego testament, nam żyjącym przekazany, przyjąć i udźwignąć mamy”.

Ciało Marszałka spoczywało na katafalku w jednej z największych belwederskich sal. Spod pogrążonej w wiecznym śnie głowy Ziuka spływała biała materia opadająca na stopnie, na których można było dojrzeć barwy Orderu Virtuti Militari. W rękach Komendanta widniał ryngraf z jego ukochaną Matką Boską Ostrobramską

tomasz Łysiak

dziennikarz

DODATEK 80. rocznica śmierci

Ostatni przystanekkOmendanta

trumna ze zwłokami marszałka w katedrze św. Jana w Warszawie.

okryta sztandarem narodowym, spoczywa na katafalku zasłanym

purpurą. z góry spływały cztery flagi żałobne i cztery flagi

narodowe związane u szczytu w baldachim srebrną koroną

utworzoną z orłów legionowych

Fot. B

iBlio

teka

Na

ro

do

wa

Page 24: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK 80. rocznica śmierci

76 | 11–17 MAJA 2015

Dr Stolarzewicz, piszący pod pseudo-nimem Stefan Hincza, przejmująco zakoń-czył opis tych chwil po śmierci Naczelnika: „Milknie radio. Nastaje ogłuszająca i przy-gniatająca chwila ciszy. Józef Piłsudski opuścił Polskę. Największy człowiek, ja-kiego wydała w ciągu dziejów, odszedł do wieczności…”.

Cisza bywa najwymowniejsza. Tak było i wtedy, gdy na moment przestały bić serca wszystkich Polaków. Jakby zegar naszych dziejów się zatrzymał.

Rada Ministrów ogłosiła trwającą aż sześć tygodni żałobę narodową. Do Bel-wederu, już w nocy 12 maja, zawiado-miony przez premiera Walerego Sławka popędził prezydent Mościcki. Obaj zło-żyli hołd zmarłemu. Nad ranem przystą-piono do balsamowania zwłok. Zaczęły się pełne niezwykłej symboliki dni żałobne. Ciało Marszałka spoczywało na katafalku w jednej z największych belwederskich sal. Czarna krepa owijała alabastrowe ko-lumny, a spod pogrążonej w wiecznym śnie głowy Ziuka spływała biała materia opadająca na stopnie, na których można było dojrzeć barwy Orderu Virtuti Militari. W rękach Komendanta widniał ryngraf z jego ukochaną Matką Boską Ostrobram-ską. W kryształowej urnie stojącej u stóp katafalku złożono serce Komendanta. Miało pojechać do Wilna. Tam, gdzie za-wsze należało. W okolice Ostrej Bramy i Przenajświętszej Panny, która w niej świeci od pokoleń dla Polaków. Przed nią ronił łzę, gdy Wilno przyłączano do Polski, a teraz płakał cały naród, nie mogąc uwie-rzyć, że ich ukochanego przywódcę do-sięgła zimna dłoń wieczności. Obok urny leżała czapka. Maciejówka. Z orzełkiem legionowym przypiętym nad daszkiem. Tym orzełkiem strzeleckim, który kazał odpinać młodym legionistom przed wy-ruszeniem z Oleandrów i którym kazał się zamieniać z kolegami — na znak jedności — na ich blachy drużyniackie. Teraz i orzełek płakał na maciejówce. Chociaż nikt tego nie słyszał.

Razem z nim płakały tysiące orzełków z maciejówek rozrzuconych po całej Pol-sce, pamiętających te dni, gdy chłopcy z wiarą w odrodzenie Polski szli za nim, za Wodzem, wierząc w jego mądrość i szczęś-liwą gwiazdę. Szara maciejówka — symbol pokory. Wielkość odnajdywana w poko-rze, prawdzie, wierze. Obok maciejówki leżała polska szabla. Szabla, jaką od wie-ków żołnierz polski wznosił nad łby pohań-

skie, walcząc z „dzikim barbarzyństwem Azyi”. Szabla Sobieskich i Batorych. „Pani Barska”. Dalej leżał biały orzeł przybrany purpurową materią. A nad trumną, nad głową śpiącego Marszałka, znajdowały się trzy sztandary przyozdobione kirem. Jeden z roku 1831. Drugi z 1863. I wreszcie trzeci. Legionowy. Znaki nieugiętej naro-dowej dumy. Trzy symbole ciągłej walki zwieńczonej zwycięstwem. I one milczały, oddając hołd…

Zapadła decyzja o pochówku na Wa-welu. Najpierw jednak zwłoki Komendanta przewieziono do katedry warszawskiej. W piątek planowano wielkie nabożeństwo żałobne, pochód na Pole Mokotowskie, defiladę i wreszcie przewóz specjalnym, żałobnym pociągiem do Krakowa. Ale już w środę wieczorem, gdy Marszałek ruszał w swoją ostatnią drogę z Belwederu do katedry, tłumy zebrały się wzdłuż trasy, towarzysząc tej srebrnej trumnie pro-jektu prof. Jastrzębowskiego i jego stu-dentów z Akademii Sztuk Pięknych. Do jednej z jej ścianek przymocowano dar I Pułku I Brygady — ryngraf z Matką Boską Ostrobramską.

Trumna jechała w głębokiej ciszy, która znów stała się wymownym symbolem przeżywania żałoby przez naród. Słychać było jedynie łopot flag i sztandarów, brzęk

ostróg. Powoli zapadał zmrok. Latarnie rzucały żółte światło, tworząc baśniową, senną atmosferę. Tak oddał tamten na-strój Hincza: „Głos modlitwy. Cisza. Ruch jakiś w głębi. Twarze zwracają się w stronę okien. Żołnierz w hełmie szturmowym z krzyżem w ręku, obok dwie białe komże. Już zbliżają się do wyjścia. Idą księża. Znowu przerwa. Coś wielkiego. Biel i czer-wień. Otoki generalskie. Ośmiu generałów niesie trumnę. Sztandar państwowy ją

spowija. Na wierzchu coś szarego. To ma-ciejówka. Coś błyszczy — to szabla. Przeszli koło okna. Mury zasłaniają. Idą do wyjścia. Cisza śmiertelna. Skończyły się modły. Wynoszą trumnę na swych barkach ge-nerałowie: Rydz-Śmigły, Sosnkowski, Fa-brycy, Rómmel, Kasprzycki i Rouppert. Już są u wyjścia. Komenda. Błysk szabel. Kilka setek błyszczących oczu wpatrzo-nych w jeden punkt… w maciejówkę”.

A potem szczegółowy, reporterski opis oddaje niemal każde uderzenie końskich kopyt o bruk, nagły płacz trąbki strzele-ckiej rozdzierającej ową ciszę. A potem dzwony. Przytłumiony warkot bębnów. Werble miarowo mruczące w rytm powol-nego marszu. Warto byłoby znów czytać młodym ludziom te fragmenty, by mogli poczuć tę szczególną atmosferę, ten pełen bólu marsz za trumną. By zrozumieli, co

Page 25: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 77

znaczyła ta śmierć, co znaczyła ta postać dla Polski. Że nie odszedł jakiś tam po-lityk czy zasłużony mąż stanu. Odszedł gigant. Największy z największych. Wiel-kość. Tę wyjątkowość usiłują obecnie zniszczyć i znieważyć różnej maści kry-tycy Marszałka, zupełnie nie dostrzegając wymiaru owej wielkości. I jej znaczenia dla odrodzenia, utrzymania i zachowania dla przyszłych pokoleń polskiego ducha. A wówczas, nawet instynktownie, ludzie to rozumieli i czuli. I dlatego tysiącami, milcząc, szlochając, rozpamiętując, stali na ulicach, chodnikach i patrzyli, jak do wieczności odpływa polska wielkość.

„Jeszcze daleko, bardziej niż słuchem, chwytany dreszczem tłumu, odzywa się stłumiony werbel. Nisko, tuż nad gładką kostką bruku, niesie się dźwięk podków o kamień, stukot wolnych, miarowych kro-ków. Idą. Jak wolno idą. Jak przeraźliwie wolno. Pierwszy — generalski wierzcho-wiec — stąpa tak, jakby się lękał brzękiem podkowy zranić ciszę. A zanim już sze-roką ławą białe jak mleko konie szwoleżer-skiej, milczącej orkiestry. Krepą spowity sztandar, żałobny buńczuk i szwadron za szwadronem w powolnym stępie otwiera pochód żałobny […]. Dwie ściany tłumu martwieją w bezruchu. Tysiące oczu i ty-siące serc zawisło w bolesnym zdumieniu u trumny otulonej wielkim sztandarem — u trumny hetmańskiej, wiezionej wolno, krok za krokiem, na prostej armatniej lawecie…”.

Do złożonej na wysokim katafalku trum-nie w katedrze św. Jana płynęły tłumy, od-dając ostatni hołd Marszałkowi.

Następnego dnia od świtu zapełniały się ulice. Ludzie wypełniali każdy za-ułek Starego Miasta. Przy samej trumnie ustawiono trzy fotele. Dla pogrążonej w smutku żony i dwóch ukochanych przez Ziuka córeczek. Ale teraz trzeba się znów zatrzymać na dźwięku, który po raz kolejny opowiada o tej polskiej żałobie. O godz. 9.45 zaczęły bić dzwony w kate-drze św. Jana, oznajamiając, że za kilkana-ście minut rozpocznie się msza św. za spo-kój duszy Marszałka Józefa Piłsudskiego. I ten dźwięk dzwonów wyemitowało Pol-skie Radio. Potem rozdzwoniły się inne dzwony. Huczały żałobnie w wieżycach katedr Krakowa, Wilna, Łodzi, Poznania, Lwowa, Torunia, w najodleglejszych mia-steczkach i wsiach. Gdy ucichły, zaczęło się uroczyste nabożeństwo celebrowane przez kard. Kakowskiego. Kazanie wygłosił

bp Gawlina, zaczynając je od słów: „Naro-dzie Polski, okryty żałobą!”. Opisał ostat-nią drogę „Wielkiego Wodza i Wojownika”, któremu tak bardzo droga była „Matka Ojczyzna”. A potem nawiązał do tych dudniących dzwonów, które Marszałkowi grają „ze wszystkich kościołów, ogromne, tętniące, podniebne. Odzywa się z góry Lecha dzwon Wojciecha, spiżowem ser-cem jęczy i płacze na Wawelu Zygmunt i razem z nim rozdzwoniły się i zagrały żałosnę melodię dzwony ze wszystkich świątyń polskich. Grają na Polskę całą uro-czyste Requiem. A wołają pamięć, myśli, czyny Wielkiego Męża”.

Potem biskup zwrócił uwagę na to, co przyświecało Piłsudskiemu na jego drodze: „Aż do śmierci dla Sprawiedli-wości! Tem hasłem kierował się Józef Piłsudski w całem życiu swojem. Odkąd

po raz pierwszy zetknął się z najeźdźcą, szlachetna dusza rwała się do szlachet-nej pracy, a ramię prężyło się do walki o Sprawiedliwość”.

Wreszcie nastąpił moment niezwykły, doniosły. Ślubowanie. Otóż bp Gawlina, porównując Piłsudskiego do królów, do-szedł do kwestii patriotycznego, ducho-wego testamentu, jaki pozostawił nam Ko-mendant: „Ciężar olbrzymi, jaki dźwigałeś na sobie, Marszałku, dalej już na barkach całego narodu może być niesiony […]. Na twoje prochy i popioły, na ducha twojego, naznaczonego stygmatem wielkości ślubu-jemy, że miłować będziemy jako ty miło-wałeś Polskę — Ojczyznę naszą. Tak nam dopomóż Bóg!”.

Tłum zgromadzony w katedrze powstał. Dłonie uniosły się do przysięgi. Po policz-kach płynęły łzy. „Będziemy jej służyli, jako ty służyłeś w trudach, poświęceniu, samozaparciu. Tak nam dopomóż Bóg!”.

Po cichu, drżącymi ze wzruszenia war-gami, powtarzano za biskupem, a ten mó-wił dalej: „Pracować będziemy w czysto-ści intencyj, siebie samych pozostawiając poza progami. Tak nam dopomóż Bóg! Będziemy żywemi kamieniami budowania państwa, a cementem miłości pospólnej i miłości Ojczyzny. Tak nam dopomóż Bóg!

Marszałku Polski! Duszę twoją nieśmier-telną niechaj Chorąży Boży, św. Michał, zaniesie przed tron Najwyższego Pana sił zbrojnych, a Bóg niech światłością swoją wiekuistą i pokojem bez granic wynagro-dzi ci za wszystko, cokolwiek dobregoś uczynił, cokolwiek przecierpiałeś złego, coś na ziemi uczynił, na Jego chwałę i dla dobra narodu naszego. Amen”.

Ostatnie słowo wybrzmiało, a potem zapanowała cisza. Zupełna, druzgocąca, rozedrgana poruszonymi oddechami. Niemalże słychać było bicie ludzkich serc. Biskup, jakby go wiele kosztowało to kazanie, chwiejnym krokiem zszedł z kazalnicy.

A potem laweta z trumną Marszałka ru-szyła, w otoczeniu szwadronów reprezen-tujących każde polskie miasto, w stronę dworca. I znów w przejmującej ciszy sły-

chać było tylko setki kopyt końskich ude-rzających w bruk. Trumnę załadowano do specjalnego, udekorowanego godłem pociągu. Ruszył. Wiatr huczał w otwartych oknach. I w uszach oficerów wartujących w wagonach. Turkot kół miarowo wyzna-czał drogę do Krakowa. Tę drogę, którą kiedyś maszerowały pierwsze oddziały polskiego wojska. Mijał Kielce, Miechów, zmierzając w stronę… Oleandrów. Szlak I Kadrowej. Na dworcach, na peronach, w dużych miastach i na małych stacjach, wszędzie stali Polacy. Patrzyli za pocią-giem jadącym do wieczności. Machali. Płakali. Żegnali wielkość. Pociąg jechał na Wawel. Tam, gdzie drzemią królowie. Tam, gdzie ich cienie czekały teraz na Marszałka…

Niektórzy jednak twierdzą, że on ciągle jedzie. Że się nie zatrzymał. Że przemierza Polskę bez ustanku, niestrudzenie. I chyba mają rację.

Sami stańcie na jakiejś stacyjce. I przyj-rzyjcie się dobrze. Marszałek patrzy na nas z okna. W dłoni trzyma ryngraf z Matką Boską Ostrobramską. I przez jej wstawien-nictwo u Przedwiecznego wyjednuje nam, Polakom, kolejne łaski. Wysiądzie tylko na jednym przystanku. Na przystanku nie-podległość.

Cisza bywa najwymowniejsza. tak było i wtedy, gdy na moment przestały bić serca wszystkich Polaków

Page 26: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

DODATEK KsiążKa rodem z PrL

78 | 11–17 MAJA 2015

Marszałek na czerwono malowany

N auczyciele czasem proszą nas o wypożyczenie czy dostarczenie kilku egzemplarzy książki An-

drzeja Garlickiego — mówi Jan Józef Kas-przyk, wieloletni prezes Związku Piłsud-czyków. Kasprzyk nie kryje, że prośby te go nie zachwycają, ale tłumaczenie, iż książka „Józef Piłsudski 1867—1935” pozostawi nie-znającego tematu czytelnika z mętlikiem w głowie, przypomina walkę z wiatrakami. Postrzegana jest ona często jako najważ-niejsza i najbardziej wiarygodna pozycja poświęcona życiu Marszałka.

Nic dziwnego. Wydawnictwo Znak, które wydało książkę w 2008 r. w grubej okładce i eleganckiej obwolucie, zapowia-dało ją jako „najlepszą i najpełniejszą bio-grafię marszałka Piłsudskiego”. Jest także tańsza wersja w miękkiej okładce.

Czego uczniowie ciekawi postaci Mar-szałka mogą się dowiedzieć z tego naj-bardziej rzetelnego z rzetelnych dzieł? Że to Dyzma. Ale o ile książka Tadeusza Dołęgi-Mostowicza o karierze Nikodema Dyzmy była satyrą i złośliwością pod adre-sem nielubianego przez pisarza Piłsud-skiego, to zmarły dwa lata temu Andrzej Garlicki ukazał Marszałka jako Dyzmę na podstawie historycznych źródeł, z których korzystał. A także tych, których nie ujaw-

nił, co sprawiło, że obraz jest tym bardziej zniechęcający.

Hucpiarz i kunktatorJózef Piłsudski Andrzeja Garlickiego to postać mocno przypadkowa. Światopo-glądowo indyferentny i nienowoczesny, pełniący długi czas raczej poślednie role. Bezideowy parweniusz z cywilizacyjnie zacofanego Wilna. Nieuk zasklepiony w świecie swoich fobii i ambicji.

Nawet działalność Organizacji Bojowej PPS po 1905 r. jest tylko hucpą i beztro-skim szafowaniem życiem innych. Akcje rażą nieudolnością. W liczącej ponad 1 tys. stron książce nie znajdziemy statystyk dotyczących tysięcy zamachów przepro-wadzonych przez OB PPS, śmierci setek szpiclów i destrukcji carskiego aparatu okupacyjnego. Stefan Okrzeja, najbardziej znany bohater — męczennik tych akcji — jest wzmiankowany krótko dwukrotnie. Nie pojawia się ani słowo o jego egzekucji. Jako jedyna zostaje za to doceniona i do-kładnie opisana konkurencyjna, pojedyn-cza akcja uwolnienia więźniów z Pawiaka przeprowadzona przez „internacjonali-styczną” konkurencję pod dowództwem Feliksa Kona, późniejszego współtwórcy prosowieckiego rządu komunistycznego w 1920 r. Piłsudski podług Garlickiego sam walki unika jak ognia, a w końcu, by się uwiarygodnić, organizuje słynną akcję napadu na pociąg w Bezdanach. Grote-skową, bałaganiarską, żenującą.

Wymarsz i walki Pierwszej Kadrowej w sierpniu 1914 r. to nieudana „impreza Piłsudskiego”. A jak kunktatorstwo, ba-

łaganiarstwo i tchórzostwo Piłsudskiego skonfrontować z faktem, że był odważnym i zdolnym dowódcą frontowym w czasie I wojny światowej? Co zrobić ze słynną bitwą pod Konarami, z tym, że Piłsudski był ranny, odznaczany, wyróżniał się jako dowódca na tle apatycznej armii austria-ckiej? O tym wszystkim ten, który się do książki prof. Garlickiego zabierze, po pro-stu się nie dowie, bo tego w niej nie ma.

Bitwa, której nie byłoZ książki wydanej dwie dekady po upadku PRL i do dziś dostępnej w księgarniach dowie się za to nieco na temat wojny polsko-sowieckiej. Była ona efektem awanturniczej polityki polskiej i konse-kwentnego odrzucania sowieckich ofert pokojowych. Celem polskiej ofensywy jest „stworzenie burżuazyjnego państwa ukraińskiego”. Za najeźdźczą armią pol-ską na tereny dawnej Rzeczypospolitej powracają „polscy obszarnicy, brutalnie egzekwując swoje przywileje”. Ludność cywilna masowo przeciwstawia się pol-skim okupantom:

Chłop ukraiński, który otrzymał od władzy radzieckiej ziemię i któremu ziemię tę od-bierali polscy obszarnicy, nie musiał się na-wet zastanawiać, po czyjej stronie umieścić swoje sympatie.

Odnotowane są też zbrodnie dokonywane w tym czasie, a właściwie jedna — morder-stwo na kilku członkach sowieckiej misji Czerwonego Krzyża (faktycznie byli oni równocześnie agentami, a zbrodnia mo-

Bohater z przypadku, pozbawiony talentów i ponoszący klęskę za klęską, z których największą było pokłosie Bitwy Warszawskiej wywołanej agresywną polityką wobec pokojowo nastawionych bolszewików. To Józef Piłsudski według jednej z najpopularniejszych książek biograficznych o Marszałku

wiktor świetlik

dziennikarz, publicysta

Page 27: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w

11–17 MAJA 2015 | 79

gła mieć charakter kryminalny). Wrażli-wość czytelnika nie będzie za to narażana na kontakt z opisami tysięcy masowych zbrodni i okrucieństw bolszewickich.

Warto przytoczyć w końcu opis Bitwy Warszawskiej, dziś powszechnie uważanej za najważniejsze wydarzenie w biografii Piłsudskiego:

14 sierpnia Sikorski uderzył z rejonu Mod-lina w kierunku na Nasielsk i Pułtusk, a 16 sierpnia ruszyła ofensywa polska znad Wieprza, nie napotykając większego oporu. Nazajutrz Armia Czerwona rozpoczęła od-wrót. Dwa dni później wojska polskie zajęły Brześć nad Bugiem, a 22 sierpnia — Łomżę.

Jak wyglądała dalsza część wojny?25 sierpnia Piłsudski wstrzymał ofensywę na linii przebiegającej na zachód od Grodna i przez Białowieżę, a następnie na wzdłuż Bugu. W końcu września rozpoczęła się nowa ofensywa polska, w której wyniku zajęto Grodno, Lidę, Słonim i Pińsk. Na po-łudniu osiągnięto linię Zbrucza.

Koniec. To chyba najbardziej lakoniczny opis batalistyczny w dziejach historiogra-fii. Wypadły z niego i wielkie polskie zwy-cięstwo nad Niemnem, i całkowite rozbi-cie słynnej armii Budionnego w ostatniej wielkiej bitwie kawaleryjskiej w historii pod Komarowem.

Pomimo tego, co powyżej, to u Garli-ckiego generalnie wojna zakończyła się klęską burżujów i reprezentantów fran-

cuskich wpływów od Piłsudskiego oraz sukcesem bolszewików, gdyż, jak czytamy:

Piłsudski nie doceniał olbrzymiej atrakcyj-ności rewolucji rosyjskiej łączącej program społeczny z programem samostanowienia narodów […] Rewolucja październikowa przeorała świadomość mas, wytworzyła nową sytuację, której Piłsudski nie rozu-miał, i dlatego musiał przegrać.

Nic dziwnego, że niektóre fragmenty z ży-ciorysu Piłsudskiego się zgubiły. Ponad po-łowę książki zajęło, budzące największe kontrowersje, ostatnie dziewięć lat życia Marszałka — od zamachu majowego do śmierci.

Piłsudski w iPN„Najpełniejsza” biografia Piłsudskiego zo-stała złożona z kilku książek napisanych w PRL. Prof. Garlicki wówczas musiał się zmagać z cenzurą. Piłsudski w okresie sta-linowskim był w ogóle zakazany, potem jego postać ukazywano w bardzo krytycz-nym świetle. O Bitwie Warszawskiej histo-ryk nie miał szans napisać inaczej, wyda-wał książkę w oficjalnym obiegu w latach 70. Ale wystarczy zajrzeć do ówczesnych i trochę wcześniejszych publikacji innych autorów, choćby Andrzeja Micewskiego o sporach toczonych przez piłsudczyków i endeków, by stwierdzić, że można już było obie postaci potraktować z dużo większą dozą obiektywizmu.

Na Znakowskim wydaniu z 2008 r. wy-raźnie zaważyły też problemy lustracyjne

historyka. O ile Garlicki nie zdecydował się na zmiany w treści biografii, to napisał do niej przedmowę, której pierwsze zdanie brzmi:

W Instytucie Pamięci Narodowej bohater mojej książki nie miałby żadnych szans.

Z drugiej strony profesor wykonał tyta-niczną pracę, przekopał ogromną ilość źródeł. Dlaczego nie zdecydował się na poprawienie zupełnie zafałszowanych, przez braki, fragmentów? Dlaczego swo-jej publikacji nie zmienił? Pozostanie to tajemnicą. Podobnie jak fakt, że swój bo-gaty księgozbiór po śmierci przekazał mu-zeum… tak krytykowanego przez siebie Józefa Piłsudskiego w Sulejówku. Trudno nie odnieść wrażenia, że na pracy An-drzeja Garlickiego i jego kłopotach ze sto-sunkiem do bohatera zaciążył nie życiorys Marszałka, ale własny życiorys historyka.

Dziwniejsze jednak jest to, że wydaw-nictwo Znak zdecydowało się na wydanie książki w 2008 r. bez żadnej korekty, uzu-pełnień. Efektem są pokutujące w niej ma-nipulacje, niedomówienia i fałsze rodem z głębokiego PRL. Wszystko to w biogra-fii, którą niestety wielu, także studentów i nauczycieli, uznaje za „najlepszy i naj-pełniejszy” opis życia ojca naszej niepod-ległości.

Fot. a

rc

hiw

um

bib

liotek

i na

ro

do

we

j

Page 28: 80. roCznICA śmIerCI józeFA pIłSuDSKIeGo Marszałka droga ...stoleczna.zhp.pl/wp-content/uploads/2017/09/WG_18_Punkt_3.pdfFragment albumu pamiątkowego „Gdy wódz odchodził w