2015 zorganizowaliśmy 17 Sympozjów („Kosartroza VIII ...poitr.pl/files/historia6.pdf1 W latach...

17
1 W latach 2001-2015 zorganizowaliśmy 17 Sympozjów („Kosartroza VIII” już w kwietniu 2016), w większości o zasięgu międzynarodowym. Olbrzymi wysiłek rekompensuje duża satysfakcja i zadowolenie Uczestników. Dzisiaj nie jestem już w stanie wymienić wszystkich wspaniałych Gości z Polski i z zagranicy, dosłownie z całego świata, którzy zaszczycili swoją obecnością nasze Spotkania. Najtrudniejsze były początki. Nikt mnie nie znał i wielu uznało, że nie ma po co przyjeżdżać na Śląsk. Wspomnę tu jednak o naszym Nestorze, Prof. Romualdzie Kreczko i śp. Prof. Andrzeju Góreckim z Warszawy. Prof. Kreczko za pierwszym razem odmówił. Kiedy ponownie zadzwoniłem, zastałem Żonę, której powiedzialem, że jest mi przykro, ponieważ wykształcenie zawodowe w dużej części zawdzięczam podręcznikom Pana Profesora. Nauczyciel oddzwonił i zadeklarował uczestnictwo, które potem stało się już tradycją. Andrzej był wieloletnim Konsultantem Krajowym i moim dobrym, starszym kolegą. Obydwaj Panowie zaufali mi i postanowili wesprzeć w tych

Transcript of 2015 zorganizowaliśmy 17 Sympozjów („Kosartroza VIII ...poitr.pl/files/historia6.pdf1 W latach...

  • 1

    W latach 2001-2015 zorganizowaliśmy 17 Sympozjów („Kosartroza VIII” już w kwietniu 2016), w większości

    o zasięgu międzynarodowym. Olbrzymi wysiłek rekompensuje duża satysfakcja i zadowolenie Uczestników.

    Dzisiaj nie jestem już w stanie wymienić wszystkich wspaniałych Gości z Polski i z zagranicy, dosłownie

    z całego świata, którzy zaszczycili swoją obecnością nasze Spotkania. Najtrudniejsze były początki. Nikt mnie

    nie znał i wielu uznało, że nie ma po co przyjeżdżać na Śląsk. Wspomnę tu jednak o naszym Nestorze, Prof.

    Romualdzie Kreczko i śp. Prof. Andrzeju Góreckim z Warszawy. Prof. Kreczko za pierwszym razem odmówił.

    Kiedy ponownie zadzwoniłem, zastałem Żonę, której powiedzialem, że jest mi przykro, ponieważ

    wykształcenie zawodowe w dużej części zawdzięczam podręcznikom Pana Profesora. Nauczyciel oddzwonił

    i zadeklarował uczestnictwo, które potem stało się już tradycją. Andrzej był wieloletnim Konsultantem

    Krajowym i moim dobrym, starszym kolegą. Obydwaj Panowie zaufali mi i postanowili wesprzeć w tych

  • 2

    przedsięwzięciach. To właśnie Prof. Górecki posumowując pierwszą „Koksartrozę” w 2002 r. powiedział, że

    „rozumie, iż wkrótce obok tej nazwy pojawi się dwójka”. Inny z warszawskich Profesorów, Paweł Małdyk,

    stwierdził przewrotnie: „no tak, to teraz na kolano będziemy jeździć do Krakowa, a na biodro na Śląsk”.

    Pamiętam, że w czasie Kongresu w San Diego w 2002 r. wysłuchałem wykładu moderatora głównej Sesji,

    Prof. Hansa Georga Willerta. W przerwie podszedłem z dużą tremą do Prowadzącego, powiedziałem, że

    przeczytałem Jego wszystkie publikacje i podręczniki (co wywołało u rozmówcy duże zdziwienie, a było

    prawdą) i zaprosiłem do udziału w Sympozjum „Koksartroza II” w Katowicach. Wprawiłem tym mój

    autorytet w wielką konsternację i czasową utratę głosu. Na szczęście głos wrócił. Mistrz poprosił

    o wizytówkę. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że coś takiego trzeba mieć. Napisałem moje dane adresowe

    drżącą ręką na kartce wyrwanej nieporęcznie z materiałów kongresowych i wręczyłem zażenowany

    interlokutorowi. Prof. Willert, sprawiając olbrzymią niespodziankę, zadzwonił z Getyngi po niemal roku

    i potwierdził udział oraz zaproponował tematy dwóch wystąpień. Zawsze staram się oddzielać radość

    zawodową od rodzinnej, ale w tym wypadku stanowiły one jedność, a ja na chwilę poczułem się

    człowiekiem sukcesu. Przyleciał z Niemiec, niestety bardzo chory. Obrady odbywały się w siedzibie

    „Centrozapu” w Katowicach, a Goście zakwaterowani byli w pobliskim hotelu „Silesia”. W przerwach między

    rewelacyjnymi wykładami, wygłaszanymi słabym głosem i z nierównym oddechem, przewoziliśmy Profesora

    do hotelu, gdzie podłączaliśmy przywiezione przez niego kroplówki. W 2006 r. ten cudowny człowiek

    odszedł na zawsze. Do udziału w tym Sympozjum udało mi się zaprosić jeszcze dwie inne legendy światowej

    ortopedii i traumatologii, Prof. Heinza Mittelmeiera z Homburga oraz Prof. Hansa Rudolfa Henche

    z Rheinfelden. Oni byli pierwsi i dlatego dla mnie najważniejsi. Potem zaproszenia przyjmowali wykładowcy

    już nie tylko z Europy, ale także m.in. z Kanady i USA. Obecnie „Koksartroza” jest cyklicznym (co 2 lata)

    Sympozjum, wpisanym w kalendarz wartościowych wydarzeń naukowo-dydaktycznych z ortopedii

    i traumatologii. Jednak dla nas każde Spotkanie jest ważne. Także te z krótszą historią i te, które planujemy

    zorganizować po raz pierwszy. Przypominają o akademickich korzeniach i związanych z tym obowiązkach.

    Każdorazowo zabiegamy o Patronat Honorowy najważniejszych Osobistości kraju, zwłaszcza naszego

    regionu, ponieważ skrupulatnie dobierana tematyka tych Spotkań ma z reguły nie tylko wymiar medyczny,

    ale też i społeczny. Sympozja są znaczącą okazją rozpropagowania ważnych osiągnięć Naszej specjalizacji

    oraz stworzenia forum wymiany doświadczeń i wypracowania standardów leczenia. Często wyniki dyskusji

    stanowią przyczynek do rozwiązania aktualnych i impuls do podjęcia nowych zadań naukowo-badawczych.

    Integralną częścią Sympozjów, poza wystąpieniami i dyskusjami merytorycznymi, są nieoficjalne spotkania

    po zakończeniu obrad, połączone z promocją ciekawych miejsc województwa śląskiego i naszych dań

    regionalnych. Stanowią doskonałą sposobność do nawiązywania ważnych kontaktów, które nieraz skutkują

    możliwościami odbywania szkoleń w renomowanych ośrodkach zagranicznych i wymianą doświadczeń.

    W ten sposób zaprzyjaźniłem się z wieloma wspaniałymi ortopedami i traumatologami, kierownikami klinik

    i ordynatorami oddziałów, budując wzajemne, miłe relacje w oparciu o szacunek i zawodową wiarygodność.

  • 3

    Na zdjęciach od lewej Profesorowie: Hans Georg Willert, Hans Rudolf Henche i Heinz Mittelmeier.

    Materiały zamieszczaliśmy m.in. w czasopiśmie ŚlAM oraz Ortopedii Traumatologii Rehabilitacji.

  • 4

    Uczestnicy otrzymują Certyfikaty, poświadczające udział oraz tzw. „punkty edukacyjne” Izby Lekarskiej.

    Zasadnicza idea, jaka przyświecała mi w organizacji Sympozjów i wybieraniu miejsc obrad, dotyczyła

    pokazania Naszego Województwa nie tylko pod względem istnienia wspaniałych ośrodków medycznych na

    światowym poziomie, ale także dynamicznie rozwijającego się, nowoczesnego i przyjaznego regionu kraju.

  • 5

    „Międzynarodowe Sympozjum Traumatologiczne”, które odbyło się w Katowicach w listopadzie 2011 r.

    W pierwszym rzędzie z lewej Prof. Joseph Schatzker z Toronto, a z prawej Prof. Sergey Sergeev z Moskwy”.

    Biorąc regularnie udział w najważniejszych wydarzeniach naukowych w kraju i za granicą oraz prezentując

    nasze dokonania w trakcie licznych wystąpień, zdobyliśmy powszechne uznanie i wysoką pozycję Oddziału.

  • 6

  • 7

  • 8

  • 9

  • 10

  • 11

  • 12

    Również nasz głos w dyskusjach sympozjalnych i kongresowych, wynikający z wieloletnich doświadczeń,

    stałego rozwoju i postępu, jest ceniony przez największych mistrzów światowej ortopedii i traumatologii.

  • 13

    Każdy, kto organizował kiedyś Sympozjum wie, jak tytaniczna to jest praca. Na szczęście, zawsze mogłem

    liczyć na bezgraniczne zaangażowanie mojego Zespołu, który każdorazowo w sposób fenomenalny godził

    obowiązki w pracy z dodatkową aktywnością, związaną z doskonałym przygotowaniem takiego Wydarzenia.

    Przemek Bereza i Grzesiu Hajduk dokumentują przebieg leczenia pacjentów.

    A pracy jest sporo, gdyż w Szpitalu będącym własnością Śląskiego Uniwersytetu Medycznego prowadzimy

    nie tylko działalność leczniczą, ale także naukową i dydaktyczną ze studentami polskimi oraz zagranicznymi.

  • 14

  • 15

    W cieniu przemówień i wystąpień żmudną pracę wykonują lekarze (od lewej): Konrad Kopeć, Henryk Guzik, Mariusz Nowak i Piotr Wojciechowski. Od nich zależy prawidłowe i bezawaryjne odtworzenie prezentacji.

    W obecnych czasach, kiedy istnieją profesjonalne firmy zajmujące się organizacją takich Spotkań,

    poprzednie wysiłki są nieporównywalne i sprowadzają się niemal wyłącznie do części naukowej. A jednak

    przewodniczący Komitetu Organizacyjnego nie byłby sobą, gdyby wszystkiego nie dopilnował

    i nie sprawdzał przez cały czas nawet z pozoru najdrobniejszych szczegółów. W końcu w nich tkwi diabeł .

  • 16

    Dr n. med. Marcin Milecki z Otwocka przekazuje Łukaszowi Cielińskiemu materiały do wgrania wystąpienia.

  • 17

    Od lewej: Kuba Kamiński, Michał Łaszczyca, Mariusz Nowak i Piotr Wojciechowski.

    Czasami nie jest lekko. Z lewej Maciek Mierzwiński.

    „Trzej muszkieterowie i tulipany”. Członkowie Komitetu Organizacyjnego. Od lewej: Mariusz Nowak,

    Piotr Wojciechowski (unikalne zdjęcie w krawacie) i Marcin Borowski po obradach dyskutują w kuluarach.