2014 12 25 269 20

20
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 20 (269) Boże Narodzenie 2014 r. Już czas Gdy zapach świerku wypełni dom cały A karp dokona żywota Kluski z makiem i miodem Na przemian z innym jadłem Wypatrują gości Pod bielutkim obrusem siano Na obrusie opłatek czeka By z pierwszą gwiazdą na niebie Przy stole rodzinnym Tradycja z wiarą zasiadły Przy cichej kolędy wtórze Pozwólmy się sercu otworzyć Już czas na miłość i pojednanie Gorzkie chwile zostawmy za drzwiami W podanej dłoni tobie i mnie Szczere życzenia niech wypełnią serca By łamany kawałek chleba Okruch symbolu pojednania Wymazał zardzewiałe urazy Gorzkie słowa, co raniły nie raz Puścił w niepamięć I tylko radość Tylko Słowo, co się stało CIAŁEM Niech zamieszka między nami Bo to niebo zeszło na ziemię Dając nam Jezusa A w Nim nadzieję na życia sens Już czas by wraz z Matką Najświętszą I Świętym Józefem Czuwając u wrót Betlejem ziemskiego Z pastuszą pokorą i prostotą Przyjąć to, czym los darzy z ochotą Szczęście brać i siać nim dookoła Drzewko przystrojone, karp na stole Dzieciątko w stajence a nad głową jemioła Tradycja to dar pokoleń z dziada pradziada A wiara prawdziwa to katedra Na której sam Bóg zasiada Danuta Piotr Ja Jestem Zmartwychwstaniem Antonio Allegri, zwany Correggio, 1528 (za: jesusstory.net) Pozwólmy narodzić się Jezusowi Chrystusowi w naszych sercach! Bożego błogosławieństwa z okazji świąt i na cały kolejny rok naszym Czytelnikom życzy Redakcja

description

Numer na Boże Narodzenie

Transcript of 2014 12 25 269 20

Page 1: 2014 12 25 269 20

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda

www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 20 (269) Boże Narodzenie 2014 r.

 

Już czas  Gdy zapach świerku wypełni dom cały A karp dokona żywota Kluski z makiem i miodem Na przemian z innym jadłem Wypatrują gości Pod bielutkim obrusem siano Na obrusie opłatek czeka By z pierwszą gwiazdą na niebie Przy stole rodzinnym Tradycja z wiarą zasiadły  

Przy cichej kolędy wtórze Pozwólmy się sercu otworzyć Już czas na miłość i pojednanie Gorzkie chwile zostawmy za drzwiami W podanej dłoni tobie i mnie Szczere życzenia niech wypełnią serca By łamany kawałek chleba Okruch symbolu pojednania Wymazał zardzewiałe urazy Gorzkie słowa, co raniły nie raz Puścił w niepamięć I tylko radość Tylko Słowo, co się stało CIAŁEM Niech zamieszka między nami Bo to niebo zeszło na ziemię Dając nam Jezusa A w Nim nadzieję na życia sens  

Już czas by wraz z Matką Najświętszą I Świętym Józefem Czuwając u wrót Betlejem ziemskiego Z pastuszą pokorą i prostotą Przyjąć to, czym los darzy z ochotą Szczęście brać i siać nim dookoła  

Drzewko przystrojone, karp na stole Dzieciątko w stajence a nad głową jemioła Tradycja to dar pokoleń z dziada pradziada A wiara prawdziwa to katedra Na której sam Bóg zasiada 

Danuta Piotr 

J a J e s t e m

Zmartwychwstaniem

Antonio Allegri, zwany Correggio, 1528 (za: jesus‐story.net) 

Pozwólmy narodzić się Jezusowi Chrystusowi w naszych sercach! 

 

Bożego błogosławieństwaz okazji świąt i na cały kolejny rok

naszym Czytelnikom życzyRedakcja

Page 2: 2014 12 25 269 20

List do parafian 

Strona 2 

Fot. M. Świderska

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik pa­rafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Uka­zuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Mał‐gorzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt.  Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt.  Współpraca: Małgorzata Heigelmann (Ewangelia), o. Tomasz Szymczak (z Rzymu), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo:  [email protected] lub  [email protected] albo  osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19,  tel./faks 0 61 833 73 85 Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania 

i skracania nadesłanych materiałów. 

Moi Drodzy, gromadzi  nas  doroczna  cele­bracja  narodzin  naszego  Pana, Jezusa Chrystusa. 

Powiedzmy  sobie  szcze­rze, że to wszystko nie mieści się nam  w  głowie.  To  nigdy  nie mieściło  się  w głowie.  Nieco dwieście lat po narodzeniu Jezu­sa,  jeden  z  najwybitniejszych starożytnych krytyków chrześci­jaństwa,  dostojny  Celsus,  pisał w swoim  dziele:  [Jezus]  „podaje się  kłamliwie  za  syna  dziewicy,  podczas  gdy w rzeczywistości urodził się w  jakiejś zapadłej wsi żydowskiej jako syn miejscowej biednej wyrobnicy” (Orygenes, Przeciw Celsuowi I, 28). 

Jeśli  jesteśmy  ludźmi  zdrowego  rozsądku,  jeśli trzeźwo  stąpamy  po  ziemi,  jeśli  świadomi  jesteśmy naszej  ludzkiej  kondycji,  to  nie może  nam  się mieścić w głowie prawda dzisiejszej nocy, że Bóg stał się czło­wiekiem,  jednym z nas. To nie mieści się w głowie.  Ja­każ racja przemawia za tym, aby Bóg stał się człowie­kiem? Cóż takiego w nas pięknego, subtelnego, co mo­głoby zauroczyć Boga? To się nie mieści w głowie. 

W  tę  dzisiejszą  uroczystość,  słuchając  słów Ewangelii, poruszamy  się niejako na  kilku poziomach rozumienia.  Szukamy  klucza,  którym  moglibyśmy otworzyć tę przestrzeń Bożego nawiedzenia. 

Próbujemy  odczytać  tajemnicę  tej  nocy  przez pryzmat historii. Łukasz dostarcza nam kilku istotnych szczegółów,  które miałyby  ułatwić  nam  usytuowanie Jezusa  na  tle  epoki. Nasza wyrafinowana wrażliwość faktu natrafia na wielki problem. Żadne źródła historii pogańskiej nie poświadczają, aby Cezar August wydał dekret  spisania  ludności  całego  imperium.  To  mało prawdopodobne.  Co  więcej,  wspomniany  w ewangelii spis Kwiryniusza miał miejsce około 6 roku naszej ery, 

a zatem wtedy kiedy  Jezus miał mniej  więcej  dwanaście  lat. W czasach  narodzin  Jezusa (a żyje  wtedy  jeszcze  Herod Wielki) Kwiryniusz nie mógł być wielkorządcą  Syrii.  Ten  klucz wydaje się chybiony. 

Próbujemy  uchwycić znaczenie  tej  nocy  przez  senty­mentalne  wspomnienie  wigilii naszego  dzieciństwa,  skrzypią­cego  śniegu  pod  nogami,  nie­obecnych  już  dzisiaj  naszych 

rodziców  i  dziadków.  To  wspomnienie Bożego  Narodzenia w  naszym  domu  ro­

dzinnym,  domu  dzieciństwa  konfrontujemy  z  dniem dzisiejszym, nierzadko z dojmującym uczuciem rozcza­rowania  i bólu. Mamy wrażenie,  że  tą drogą zdążamy donikąd. Nasza frustracja się potęguje. 

Próbujemy  sens  tej  nocy  uchwycić  również dzięki  naszemu wspólnemu  trwaniu  przy  stole.  Świa­domość  łączącej  nas miłości;  tego wszystko,  co wyra­żamy  łamiąc się opłatkiem stanowi  jeden ze sposobów zrozumienia  tajemnicy  Bożego  Narodzenia.  Ale  czy żeby być blisko drugiej osoby, potrzebujemy Boga? I to odczytanie wydaje się połowiczne. 

Cóż  zatem  zostaje  nam  dzisiaj  ukazane? I w jaki sposób odpowiedzieć na to, do czego zostaliśmy zaproszeni? 

Stajemy przed betlejemską szopką i zauroczeni jesteśmy  spokojem,  który  emanuje  z  tej  sceny. On nas trochę uwodzi  i myli. Bo nie o  spokój  chodzi  tej nocy. Jeśli już mamy szukać jakiejś pierwotnej postawy czło­wieka wobec tajemnicy Boga, który przychodzi do nas jako dziecko,  to wydaje  się,  że  streszcza  się ona w ra­dykalnym poleceniu: „Wstań i idź”. Tej nocy każdy z nas musi opuścić swój dom  i to, co gwarantuje mu bezpie­czeństwo.  Wbrew  temu,  co  nasza  tradycja  uczyniła 

z tego święta. Zwróćcie uwagę, że niejako w środ­ku  nocy  zostawiamy  wszystko  i  udajemy  się  do kościoła.  To  nie  tylko  pobożny  zwyczaj  naszych przodków. To  również, a może przede wszystkim, obraz naszej egzystencji. Każdy z nas dzisiaj musi wydać  się mrokom  i chłodowi nocy. Tej nocy mu­simy  znowu  odkryć  fundamentalną  prawdę,  że jesteśmy w drodze. Tak jak Maryja i Józef – w dro­dze do Betlejem;  tak  jak  pasterze  – w drodze do żłóbka. Kto chce przyjąć Boga w ciepłych bambo­szach, w bujanym fotelu, rozleniwiony obfitą wigi­lijną wieczerzą, nie nadaje się do tej tajemnicy. Być może  jest  i  dobrym,  zacnym  człowiekiem,  ale  nie nadaje  się do  tej  tajemnicy. Tej nocy każdy  z nas słyszy głos, który każe mu wstać  i  iść. Co uczyni­my? 

 

Moi Kochani, ta  noc  nadaje  naszemu  chrześcijaństwu  jeszcze jeden  rys.  Jeśli  dobrze  zwróciliście  uwagę,  to we fragmencie    ewangelii    dzisiejszej    liturgii    nikt 

Page 3: 2014 12 25 269 20

Rozważnie 

25‐12‐2014  Strona 3 

Redakcja „Ja Jestem Zmar-twychwstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pi-sma i oświadcza, że są one prze-znaczane wyłącznie na druk dwu-tygodnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl, na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.

z  ludzi  nie  mówi  żadnego  słowa. Trwają oni w milczeniu wobec słów aniołów, ale przede wszystkim wo­bec  Słowa,  które  się  stało  Ciałem. Z tajemnicą  Boga  obcuje  się  w  ci­szy, w milczeniu. Na zgiełk naszych czasów  jak  odpowiemy?  Potęgując krzyk  i hałas? To przecież przeczy temu,  co  dopiero  słyszeliśmy w ewangelii.  Boga  przyjmuje  się w ciszy i w milczeniu. I w milczeniu przekazuje się Go tym, którzy łakną i pragną życia w pełni. 

Tę dzisiejszą okazję można było wykorzystać, aby przypomnieć nam  wszystkim  o  istotnych  obo­wiązkach chrześcijanina (jak choć­by o Mszy  świętej niedzielnej) albo o palących kwestiach naszego życia społecznego  (jak  choćby  o  zagad­nieniu  in  vitro).  Można  i tak,  ale jestem  głęboko  przekonany,  że nasze  właściwe  wybory  nie  biorą się z tego,  że ktoś przekonująco do nas  przemawia.  Wierzę,  że  rodzą się one  tam, gdzie znajduje  się dla nich  stosowna  gleba,  czyli  ducho­wość  odzwierciedlająca  ewangelię. Tej nocy słyszymy Głos, który mówi do każdego z nas: wstań i idź. Przy­jąć  Go  możemy  w  milczeniu i w milczeniu  podążyć,  aby  adoro­wać  nowonarodzone  Dziecię.  Ta duchowość  zrodzi  świadków  goto­wych  na  wszystko  ze  względu  na Jezusa Chrystusa, najwyższe dobro.  

Ta noc jest dobrym momen­tem,  aby  położyć  podwaliny  pod taką właśnie duchowość. 

Co uczynimy? o. Adam CR 

    

Rozważanie nad Ewangelią 

 Kolejne 

Boże Narodzenie  

Emmanuel, to znaczy «Bóg z nami»” (Mt 1, 23) 

 

Może po  raz pierwszy będziemy przeżywali  tajemnicę  Bożego  Naro‐dzenia  jak  siedmiomiesięczna  có‐reczka moich przyjaciół,  a może po raz  10.,  20.,  50.,  80.…  Za  każdym razem  ta  sama  Ewangelia,  za  każ‐dym  razem  podobnie  przystrojony kościół,  za  każdym  razem  podobne potrawy  na  naszych  stołach.  Wła‐ściwie,  z  zewnątrz  patrząc,  nic  się nie zmienia. 

A  co  jest w moim  sercu?  Czy  ja rzeczywiście  wierzę,  że  Emmanuel jest Bogiem  ze mną? Czy  ja  rzeczy‐wiście doświadczam Jego Obecności w  życiu moim  i moich najbliższych? Czy  zauważam  Jego  zatroskanie o moje  życie,  Jego nieustanne przy‐chodzenie do mnie  i podprowadza‐nie do pełni  szczęścia,  radości  i po‐koju? 

A może  to  tylko  koleje  takie  sa‐me  święta,  z  tymi  samymi  awantu‐rami,  z  tym  samym  zabieganiem, z tym samym zmęczeniem i tą samą tęsknotą,  by  już  się  skończyły,  bo nie  za  bardzo  wiemy,  co  ze  sobą zrobić? 

 

Emmanuelu,  który  przyszedłeś po to, by dać nam pełnię życia, który stałeś  się  dla  mnie  człowiekiem, abym ja mogła być bliżej Ciebie, dziś proszę  Cię  za  moimi  braćmi  i  sio‐strami,  abyśmy  otwarli  nasze  serca na  Twoje  Słowo,  abyśmy  podjęli Ciebie,  który  do  nas  przychodzisz i przyjęli  Ciebie  tak,  jak  tego  pra‐gniesz.  Daj  nam  odwagę  zaryzyko‐wania  zaufania  Tobie  bez  granic i niech w naszym  życiu wypełnią się wszystkie obietnice,  które nam  zło‐żyłeś. AMEN. 

MAŁGORZATA HEIGELMANN  

 

 Kalendarz  liturgiczny    26 XII – piątek, św. Szczepana, Pierwszego Męczennika Dz 6, 8‐10; 7, 54‐60; Mt 10, 17‐22 27 XII – sobota, św. Jana, Apostoła i Ewangelisty 1 J 1, 1‐4; J 20, 2‐8 28 XII – I niedziela po Narodzeniu Pańskim, św. Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa Syr 3, 2‐6. 12‐14; Kol 3, 12‐21; Łk 2, 22‐40 albo Łk 2, 22. 39‐40 29 XII – poniedziałek, V dzień w oktawie Bożego Narodzenia 1 J 2, 3‐11; Łk 2, 22‐3 30 XII – wtorek, VI dzień w oktawie Bożego Narodzenia 1 J 2, 12‐17; Łk 2, 36‐40 31 XII – środa, VII dzień w oktawie Bożego Narodzenia 1 J 2, 18‐21; J 1, 1‐18 1 I – czwartek, św. Bożej Rodzicielki Maryi, Oktawa Narodzenia Pań‐skiego Lb 6, 22‐27 ; Ga 4, 4‐7 ; Łk 2, 16‐21 2 I – I piątek miesiąca 1 J 2, 22‐28; J 1, 19‐28 3 I – I sobota miesiąca 1 J 2, 29 – 3, 6; J 1, 29‐34 4 I – II niedziela po Narodzeniu Pańskim Syr 24, 1‐2. 8‐12; Ef 1, 3‐6. 15‐18; J 1,1‐18 albo J 1, 1‐5. 9‐14 5 I – poniedziałek 1 J 3, 11‐21; J 1, 43‐51 6 I – wtorek, Objawienie Pańskie Iz 60, 1‐6; Ef 3, 2‐3a. 5‐6; Mt 2, 1‐12 7 I – środa 1 J 3, 22 – 4, 6; Mt 4, 12‐17. 23‐25 8 I – czwartek 1 J 4, 7‐10; Mk 6, 34‐44 9 I – piątek 1 J 4, 11‐18; Mk 6, 45‐52 10 I – sobota 1 J 4, 19 – 5, 4; Łk 4, 14‐22a 11 I – niedziela, Święto Chrztu Pań‐skiego Iz 42, 1‐4. 6‐7; Dz 10, 34‐38; Mk 1, 6b‐11 

Page 4: 2014 12 25 269 20

Z życia parafii 

Strona 4 

Przystanek  

Miłość nie błądzi. Miłość żyje wiarą i wolnością, a człowiek miłością Boga i bliźniego. Wiara i wolność nie umiera pod ciosem przeciwności.  

Bogdan Jański (26 X 1832) 

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu.  Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata Świderska, Milena Teper, Leszek Zygmunt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Małgorzata Heigelmann (rozważania), Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: [email protected] albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel. 0 61 833 73 85 

Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów. 

Minęło  

13 i 14 grudnia (sobota i niedzie‐la) pomieszczenia domu kateche‐tycznego stanowiły zaplecze logi‐styczne dla Szlachetnej Paczki. 

W  czwartek 18  grudnia parafial‐ny  zespół  Caritas  rodzinom  po‐trzebującym  przekazał  żywność zgromadzoną  przez  parafian w czasie adwentu. 

We  wtorek  23  grudnia  rozwie‐zieniem  prezentów  zakończyła się tegoroczna akcja „Paczka dla Dzieciaczka”.  

Informacje  finansowe:  niedzielna taca  z  7  grudnia wyniosła  2 780 zł, a z  14  grudnia  (taca  gospodarcza) 4 370  zł.  Z  kwesty  na  rzecz  Adasia i Stefka za ozdoby świąteczne uzbie‐raliśmy  580  zł.  Wszystkim  ofiaro‐dawcom  składamy  serdeczne  po‐dziękowania.  

Nadejdzie  

26 grudnia, w  święto  św. Szcze‐pana  dyspensa  od wstrzemięźli‐wości od pokarmów mięsnych. 

W  poniedziałek  29  grudnia  roz‐poczynamy  kolędę.  Dokładny program  wizyty  duszpasterskiej na  stronie  internetowej  parafii oraz w gablotach. 

We wtorek 30 grudnia Dom Mo‐dlitwy  Zmartwychwstanie  za‐prasza na tradycyjny opłatek. 

W  środę  31  grudnia  o  godz.  18 nabożeństwo  dziękczynne  na zakończenie  roku  kalendarzo‐wego.  O  godz.  18.30 Msza  św., a po  niej  nowenna  do Najświęt‐szej  Maryi  Panny  Nieustającej Pomocy. 

1 stycznia mija 5. rocznica śmier‐ci o. Władysława Piaskowskiego. 

2 stycznia przypada I piątek mie‐siąca. O godz. 8.30 nabożeństwo wynagradzające  Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, a o 15 Godzi‐na Miłosierdzia. 

3  stycznia  I  sobota  miesiąca. O godz.  8.30  nabożeństwo  wy‐nagradzające  Niepokalanemu Sercu Maryi. 

3  stycznia  Poznański  Chór  Dzie‐cięco‐Młodzieżowy  Campanelli (działający  przy  naszej  parafii) wystąpi z koncertem kolęd w Ka‐plicy  Cudownego  Obrazu  Matki Bożej  Jasnogórskiej  w  Często‐chowie. 

7  stycznia  imieniny  obchodzi o. Lucjan Krawiec, nestor wildec‐kiej wspólnoty zmartwychwstań‐ców. 

W  sobotę  10  stycznia  o  godz.  9 wspólnota  Żywego  Różańca  za‐prasza  wszystkich  swoich  człon‐ków na spotkanie opłatkowe. 

W niedzielę 11  stycznia podczas Mszy św. o godz. 12.30 będziemy się  modlić  w  intencji  dzieci ochrzczonych  w  naszej  parafii w 2014 roku. 

W  niedzielę  11  stycznia  o  godz. 20  w  naszym  kościele  koncert kolęd  da  Chór  Dziewczęcy  Po‐

znańskiej Szkoły Chóralnej  Jerze‐go Kurczewskiego pod dyr. Doro‐ty Wojnowskiej. 

W niedzielę 11 stycznia przypada 15. rocznica śmierci o. Franciszka Lechowicza CR. 

Na  czas  świąteczny  (do  6  stycz‐nia)  zawieszone  są  spotkania Lectio  Divina  i  Laboratorium Wiary. Przypominamy jednak, że wszyscy miłośnicy  Słowa Bożego są  zaproszeni  w  każdą  środę o godz. 19.15 do Sali Portretowej na  wspólne  rozważanie. W  tym roku  czytamy  List  do Hebrajczy‐ków. 

Swoją działalność na okres Boże‐go  Narodzenia  zawiesza  także Duszpasterstwo Trzeźwościowe, które  zazwyczaj  gromadzi  się w każdy wtorek o godz. 17. 

W  każdy  wtorek  Mszą  św. o godz.  18.30  swoje  spotkanie rozpoczyna  Dom  Modlitwy Zmartwychwstania. Po Mszy św. spotkanie w sali katechetycznej. 

W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację Najświętszego  Sakramentu.  Na zakończenie  adoracji,  o  godz. 20.45 odmawiamy kompletę. 

Page 5: 2014 12 25 269 20

Boże Narodzenie 

25‐12‐2014  Strona 5 

  

POZWÓL NARODZIĆ SIĘ JEZUSOWI  

Jezus może się rodzić w nas każdego dnia   

Specjalnie z Bermudów  dla „Ja Jestem Zmartwychwstaniem”  

ojciec Paul Voicin CR 

 Narodziny  Jezusa  Chrystusa  są  dobrze  udo‐

kumentowane. Tej nocy czytaliśmy fragment z ewan‐gelii  świętego  Łukasza,  zaś  w  uroczystość  Bożego Narodzenia czytamy fragment świętego Jana. Wiemy, kiedy,  gdzie  i  kto  tam  był.  Słyszeliśmy  także  o  tych, którzy  jako  pierwsi  odwiedzili  nowo  narodzone dziecko. 

Tak  jak  obchodzimy urodziny  każdego  z  nas, tak  dzisiaj,  jako wspólnota wiary,  obchodzimy  naro‐dziny Zbawiciela świata, Jezusa Chrystusa Pana. Pod‐czas  adwentu  wyglądaliśmy  i  oczekiwaliśmy  Jego narodzin  i  oto  teraz  ostatecznie  ten  moment  nad‐szedł. Nasz  czas  duchowego  przygotowania  dopełnił się i teraz obchodzimy Jego narodziny z naszymi, od‐nowionymi w miłości Boga, sercami. Światło Chrystu‐sa,  które  zapowiadał  adwentowy  wieniec,  płonie w pełni.  Tak  jak  prorok  Izajasz  powiedział w pierw‐szym  czytaniu:  „Naród  kroczący  w  ciemnościach  uj‐rzał światłość wielką” (Iz 9, 1 – 6) i tą światłością jest Jezus. 

Narodziny  Jezusa stanowią dar Ojca dla  ludz‐kości.  Kulturowo  okres  Bożego  Narodzenia  jest  cza‐

sem  obdarowywania.  Duchowo  to  także  czas  obda‐rowywania – oddawania Bogu. 

Kiedy  między  wrześniem  1996  a  kwietniem 1997  miałem  swój  rok  „sabatyczny”,  kilka  miesięcy urlopu od czynnej posługi kapłańskiej, i spędzałem go w Regis College, na jezuickim uniwersytecie w Toron‐to,  uczestniczyłem między  innymi w  zajęciach,  które przybliżały  postać  Mistrza  Eckharta,  żyjącego  na przełomie XIII i XIV wieku, niemieckiego dominikani‐na.  Centralnym  pojęciem  jego  pism  było  rodzenie. Napisał:  “Jak  mogę  wierzyć,  że  czternaście  stuleci temu,  Bóg  chciał,  aby  Maryja  urodziła  Syna  Bożego, a nie wierzę, że On chce, abym i ja urodził Syna Boże‐go w moim czasie i w mojej kulturze”. Zdumiewająca myśl! Pozwólcie, że ją powtórzę. 

Jezus  narodził  się  ponad  2  000  lat  temu,  ale On pragnie narodzić się ponownie tej nocy w każdym z  nas.  Tak  jak  archanioł  Gabriel  obwieścił  Błogosła‐wionej Dziewicy Maryi,  że  jest  pełna  łaski  i  Pan  jest z nią,  tak  również  my  otrzymujemy  łaskę  od  Boga i Pan  jest  z  nami.  Od  naszego  chrztu  uczestniczymy w życiu Boga. 

Page 6: 2014 12 25 269 20

Boże Narodzenie 

Strona 6 

Naszym wyzwaniem  jest  zrozumienie, w  jaki sposób  Jezus  narodzi  się w  nas  i  jak my  pozwolimy narodzić się Jemu. 

To  się  dzieje,  ilekroć  żyjemy w pełni  naszym życiem  wiary.  Kiedy  jednoczymy  się  z  Bogiem  po‐przez naszą modlitwę, czytanie Pisma Świętego, nasz udział  w  Eucharystii  i  nasze  uczestnictwo  w  życiu chrześcijańskiej  wspólnoty  (Kościoła  lub  parafii), doświadczamy ponownych narodzin Jezusa w nas. On prowadzi nas do Ojca. Pozwalamy narodzić  się  Jezu‐sowi,  kiedy  dzielimy  się  wiarą,  kiedy  świadczymy o naszej  wierze  w  Jezusa  Chrystusa.  Katolicy  raczej nie  słyną  z  tego,  co  robią  w  przestrzeni  publicznej. Teraz  jesteśmy  znani  z  naszej  ewangelizacji,  podob‐nie jak inne wyznania chrześcijańskie. Pozwalamy się narodzić  Jezusowi,  kiedy  dzielimy  z  innymi  naszą wiarę  w  miłość  Boga,  nasze  zbawienie  w  Jezusie Chrystusie i w obecność Ducha Świętego. 

To się dzieje również za każdym razem, kiedy dzielimy  się  naszą  nadzieją.  Nasza  nadzieja  to  nie optymizm oparty na dobrej ludzkiej woli. Fundamen‐tem  naszej  nadziei  są  bolesna  śmierć  i  zmartwych‐wstanie  Jezusa –  to dzięki  zmartwychwstaniu  Jezusa odnieśliśmy  zwycięstwo  nad  grzechem  i  śmiercią. Niektórzy myślą, że żyjemy w czasach pozbawionych nadziei  – w beznadziejnych  czasach. Nie brakuje pe‐symizmu na  świecie. My pozwalamy narodzić  się  Je‐zusowi, kiedy pokazujemy innym, że wierzymy, iż Bóg jest z nami pomimo złych wieści i świata, który wyda‐je  się  być  pogubiony.  Czynimy  to,  okazując  ufność i radość, z jaką to okazujemy. Pamiętajcie słowa świę‐tej Teresy z Avila: „od zagniewanych świętych wybaw nas, dobry Boże”. Nasza radość i szczęście są być mo‐że  największymi  świadkami  wobec  innych,  że  jeste‐śmy ludźmi nadziei. 

I  to  się dzieje  za każdym razem, kiedy dzieli‐my się miłością. Nie mam na myśli miłości opartej na zasadzie,  że  skoro  ja  dałem  tobie,  to  ty  teraz  oddaj mnie.  Myślę  raczej  o  wielkodusznej  miłości,  która niczego nie oczekuje w zamian; o miłości nie tylko do tych, którzy kochają nas, ale i do tych, którzy uwierają nas lub z którymi mamy problemy, do tych ostatnich i najmniej ważnych na naszych listach. To jest miłość stymulowana i błogosławiona przez Boga. Czynimy to przede  wszystkim  w  naszych  rodzinach  –  w  te wszystkie  dni,  kiedy  oglądamy  naszych  ukochanych bliskich. Uczynimy to również wtedy, kiedy powróci‐my  z  naszych  domów do  pracy  i  szkół  i  pozwolimy, aby On się narodził w naszym zrozumieniu, szacunku i trosce. 

Dzisiaj obchodzimy przyjście  Jezusa na świat. Ale  pamiętajmy  i  to,  że  Jezus  powinien  się  narodzić każdego dnia roku – w wierze, nadziei i miłości, którą każdy  z nas dzieli  z  innymi. Tylko wtedy pozwolimy Mu się prawdziwie narodzić. 

 Tłumaczenie Redakcja 

  

ŻYCZENIA ARCYBISKUPA METROPOLITY POZNAŃSKIEGO 

 Drodzy Archidiecezjanie!  

Wielki  i nieogarniony Bóg przychodzi do nas. „Słowo  stało  się  ciałem  i  zamieszkało  wśród  nas” (J 1,14).  Dobry  Bóg  nie  zostawia  nas  samych.  Przy‐chodzi do nas,  bo  zależy Mu na każdym z nas  i  chce być z nami. Jest to Dobra Nowina dla każdej i każdego z nas. 

Z  tej  racji  czas  Bożego  Narodzenia  to  czas świętowania i radości, ale to także czas zadumy i żar‐liwej modlitwy, aby prawda ta stawała się coraz bar‐dziej  inspiracją  dla  naszego  życia  i  źródłem  naszej nadziei, kształtującej naszą codzienność. 

Życzę każdemu z Was,  by udało  się Wam za‐chwycić Bogiem, który w małym Jezusie do nas przy‐chodzi i odnieść tę prawdę do swojego życia. Bądźmy świadkami  tej  Dobrej  Nowiny,  niech  nasza  radość promieniuje. 

Święta  Narodzenia  Pańskiego  naznaczone  są klimatem  rodzinnych  spotkań  i  wspólnego  kolędo‐wania.  Czas  ten  uświadamia  nam  wartość  życia  ro‐dzinnego i piękno trwania razem wobec przychodzą‐cego  Boga.  Niech  zatem będzie  to  czas  szczególnego bycia  razem,  szczerych  rozmów,  wspólnego  śpiewu kolęd,  ale  także  czas  przebaczenia  i  pogłębiania  au‐tentycznych  więzi  w  rodzinach.  Niech  naszym  spo‐tkaniom towarzyszy wspólna modlitwa, która najpeł‐niej buduje jedność, miłość i zgodę między nami.  Drodzy Siostry i Bracia!  

Niech czas świąteczny będzie dla Was wszyst‐kich  piękny,  dobry  i  błogosławiony.  Niech  wspólne świętowanie  owocuje  budowaniem Waszych  rodzin. Niech  Pan  Jezus  rozpali  Wasze  serca,  aby  radość i nadzieja  towarzyszyły Wam w całym roku Pańskim 2015. 

Z serca Wszystkim błogosławię! + Stanisław Gądecki 

Arcybiskup Metropolita Poznański 

Page 7: 2014 12 25 269 20

Korespondencja 

25‐12‐2014  Strona 7 

Befana, panettone i zampognari, czyli Boże Narodzenie we włoskim wydaniu 

  

więta  Bożego  Narodzenia  świętują  wszyscy,  na całym  świecie,  chrześcijanie  i  każdy,  kto  czuje choć  odrobinę  sympatii  do  betlejemskiego 

wydarzenia.  Jak  celebrują  je Włosi,  w  których  kraju miałem okazję przeżyć dwa razy Boże Narodzenie? 

Zatrzymajmy się na chwilę w kraju  rodzin Sforza, Borghese,  Odescalchi  czy  Farnese  –  Italii.  Nie  przez przypadek  podkreślam  tutaj  wątek  rodzinny,  dla Włochów  bowiem  ten  aspekt  obchodzenia  świąt Narodzenia Pańskiego  jest bardzo ważny –  jak mówi przysłowie:  Natale  con  i  tuoi,  Pasqua  con  chi  vuoi (Gwiazdka z twoimi, Wielkanoc z kim chcesz). 

Zapewne  tak  jak  i  u  nas,  kiedy  pod  strzechami naszych domów jeszcze nie gościł  Internet,  telewizja i tym  podobne  wynalazki  kradnące  czas,  czas wypełniały  niezliczone  opowieści  babć  i  dziadków. We  Włoszech  to  legenda  o  Befanie  (czarownicy obdarowującej  dzieci  w  nocy  z  5  na  6  stycznia prezentami.  Według  legendy  trzej  królowie  udający się  oddać  hołd  Jezusowi  w  Betlejem,  mieli  jej powiedzieć  o  narodzeniu  Dzieciątka.  Niestety wiedźma gubi drogę  i nie spotyka małego Jezusa. Od tego  czasu  Befana  w  każdym  domu  ma  zostawiać prezenty,  na  wypadek  gdyby  w  którymś  z  nich znajdował się  Jezus),  choince,  lasce z  cukru, a wśród nich moja ulubiona – o dzwonach, którą tu przytoczę. Wedle  niej  pasterze,  słysząc  orędzie  aniołów, wyprawili  się  w  drogę,  aby  oddać  hołd  nowo narodzonemu  królowi.  Mały  niewidomy  chłopiec, słysząc  to  samo  co  pasterze,  prosił  ich  usilnie,  aby zabrali  go  ze  sobą.  Niestety  nikt  nie  miał  dla  niego czasu. Kiedy tłum znikł gdzieś w oddali, a na drogach ucichło,  chłopiec  usłyszał  daleko  lekkie  uderzenie bydlęcego  dzwonka.  Pomyślał  „Może  ta  krowa znajduje  się  w miejscu  narodzenia  Jezusa!”.  Podążył więc  za  dźwiękiem  dzwonka,  który  poprowadził  go do żłoba, w którym położono Jezusa. 

Cechą  wspólną  świąt  w  wydaniu  polskim i włoskim  jest  stawianie  szopek.  Jednak  z  tą  różnicą, że we Włoszech im więcej, tym lepiej. W Weronie, na centralnym  placu  miasta  w  starożytnej  Arenie  co roku organizowana  jest wystawa miejsca narodzenia Chrystusa.  Tradycja  szopek  pochodzi  właśnie 

z Włoch, rozwijała się pomiędzy wiekiem XVII a XVIII, szczególnie  w  Rzymie,  Neapolu,  Genui  i  na Sycylii. Pierwszą  szopkę  stworzył  św.  Franciszek z Asyżu w roku 1223 w miejscowości Greccio. Potem rozpowszechnił się ten zwyczaj tworzenia mniejszych lub  większych  imitacji  miejsca  narodzin  Jezusa.  Tak jak  w  Polsce  najbardziej  z  szopek  słynie  Kraków, gdzie  co  roku  organizowany  jest  specjalny  konkurs, tak  we  Włoszech  rolę  tę  pełni  Neapol,  również z tematycznymi  konkursami.  Szopki  z Neapolu  słyną z tego,  że  postacie  są  wyrzeźbione  w  drewnie i ubierane  w  prawdziwe  szaty.  Działa  tam stowarzyszenie przyjaciół szopek. 

 Niewątpliwe  postacią  ważną  szczególnie  dla 

najmłodszych  jest  święty  Mikołaj  (Babbo  Natale). Najbardziej  znana  jest  we  Włoszech  opowieść o trzech biednych siostrach, które nie mogły wyjść za mąż, bo nie miały posagu, a biskup Mikołaj wspomógł każdą  z  nich.  Relikwie  św.  Mikołaja  zostały skradzione przez Włochów w 1087 r.  i przywiezione do Bari (na południu Włoch),  i od tego czasu stał się on patronem tego miasta. 

Inną  jeszcze  tradycją  związaną z okresem Bożego Narodzenia  jest  wykonywanie  kolęd  i  pastorałek przez  tak  zwanych  zampognari  –  ubranych w tradycyjne  stroje,  przemierzających  ulice miasteczek ze śpiewem na ustach. 

 Nie  byłoby  prawdziwej  atmosfery  tych  świąt  bez 

spotkań  przy  stole.  Nie  ma  dobrych  świątecznych spotkań  bez  panettone,  czyli  słynnej  włoskiej  babki, ciasta  o  ciekawej  genezie.  Pewien  piekarz z Mediolanu  imieniem Toni,  zakochał  się w wiejskiej dziewczynie Lucii. Lucia codziennie wybierała się do miasta  sprzedawać  wiejskie  wyroby.  Toni  każdego poranka  wyczekiwał  dziewczyny,  nie  mając  jednak odwagi  wyznać  jej  swych  uczuć.  Wreszcie  znalazł sposób wyrażenie  tego,  co  do  niej  czuje:  postanowił upiec  dla  niej  specjalną  babkę.  Po  kolei  dodawał składniki  do  misy,  jednak  był  tak  pochłonięty myślami o Lucii, że włożył o wiele więcej drożdży, niż to  było  konieczne.  Babka  wyrosła  nadzwyczaj  duża. Kiedy więc ofiarowywał trochę  ze  wstydem  ukocha‐

Ś 

Page 8: 2014 12 25 269 20

Boże Narodzenie 

Strona 8 

nej  „wyrośnięty”  prezent,  ciasto  zrobiło  na  niej ogromne  wrażenie.  Toni  odetchnął  z  ulgą  i  mógł wyznać jej miłość. Panettone  jest najpopularniejszym ciastem w całej  Italii. Nie  znaczy  to  jednak,  że na  tej świątecznej  słodkości  lista  się  wyczerpuje.  Do świątecznego  jadłospisu  dodajmy  jeszcze  pandoro kształcie  gwiazdy  z  Werony,  panforte  (świąteczny przysmak krzyżujący smaki piernika i keksu) ze Sieny czy  pandolce  (ciasto  drożdżowe)  z  Genui.  Warto wspomnieć  także,  że  większość  świątecznych słodyczy zawiera orzechy, migdały oraz miód. Bierze się  to  z  wiejskich  wierzeń,  według  których  jedzenie orzechów  wspomaga  płodność  ziemi,  a  jedzenie miodu sprzyja szczęściu w nadchodzącym roku. 

W całym pięknie  i bogactwie włoskich zwyczajów jest  jednak  pewien  deficyt:  mało  kolęd.  Jak  mantrę powtarza  się  Tu  scendi  dalle  stelle  (Zstępujesz z gwiazd)  autorstwa  świętego  Alfonsa  Liguori  lub włoskie  wersje  amerykańskich  przebojów bożonarodzeniowych. 

 Na  czym  polega  fenomen  tych  świąt,  że  stały  się 

ważniejsze niż Pascha, nie tylko tam w świecie rodzin Sforza,  Borghese,  Odescalchi  czy  Farnese,  ale i wszędzie  na  świecie?  Magiczność  zwyczajów, spotkań, poczucie pokoju czy dobra? 

A Jezus? On tam na nas czeka pośród bydła.  

br. Wojciech Janiszewski Już w Polsce 

 

KONCERT KOLĘD

Zapraszamy na koncert w ramach Poznańskie-go Kolędowania w naszym kościele.

Wystąpi Chór Dziewczęcy Poznańskiej Szkoły Chóralnej J. Kurczewskiego pod dyrekcją Doroty Wojnowskiej

Niedziela 11 stycznia, godzina 20

 

Niespodzianka od Caritas  Z życia parafialnego oddziału w adwencie AD 2014  Okres  przedświąteczny  to  zawsze  gorący  czas  dla wszelkich akcji na rzecz ludzi ubogich i potrzebujących. W naszej parafii nie było inaczej: przygotowanie paczek dla  potrzebujących  i  odwiedziny  u  chorych  szczelnie wypełniły  ten  krótki  czas  osobom  zaangażowanym w prace parafialnego oddziału Caritas.  

 Już  w  tegoroczne  misje  parafialne  rozpoczęła  się 

zbiórka  żywności przynoszonej przez parafian do  kosza ustawionego przy głównym ołtarzu. Odzew parafian był tym  razem  niezwykły! Udało  nam  się  zebrać  tak wiele żywności, że starczyło jej na pojemne paczki świąteczne dla  50  rodzin.  Znaczącą  ilość  żywności  otrzymaliśmy także  od  anonimowego  sponsora,  który  co  roku  nas wpiera i któremu jesteśmy za tę pomoc bardzo wdzięcz‐ni! A co się znalazło w paczkach? Oczywiście niezbędne artykuły  do  przygotowania  jakichkolwiek  potraw  na wigilijny, ale  i ten codzienny stół (mąka, cukier, konser‐wy, makaron, margaryna, ryż, herbata). Nie zabrakło też łakoci – czekolad i innych słodyczy. 

 

Otrzymali też chorzy Oprócz  tego.  dzięki  finansowej  ofiarności  jednego 

z parafian  udało  nam  się  zorganizować  70  słodkich upominków dla chorych, których odwiedzają w domach nasi księża z komunią świętą. Najpierw księża uprzedzili swoich podopiecznych,  że na dniach mogą  spodziewać się miłej wizyty. Później rozniesienia podarunków podję‐ło  się  kilka  osób.  Czas  gonił,  a  sprawne   dotarcie   do

Page 9: 2014 12 25 269 20

Z życia parafii 

25‐12‐2014  Strona 9 

adresatów  wcale  nie  było  takie  łatwe,  choć  wszyscy przecież mieszkają na terenie naszej parafii. Nieraz samo namierzenie  podawanego  adresu  nastręczało  proble‐mów, potem sprint na – często najwyższe – piętra starej kamienicy  i  wytłumaczenie  zdziwionym  starszym  lu‐dziom powodu naszej wizyty. Udało  się osiągnąć  efekt niespodzianki mimo  zapowiedzi  księży.  Jakże miło było patrzeć  na  radość,  jaką  sprawiamy  tym  schorowanym i często osamotnionym  ludziom. Mały słodki podarunek (herbata,  pierniki,  czekolada  oraz  list  z  życzeniami i opłatkiem) wzruszył  naprawdę  każdego.  Tak  niewiele potrzeba…

 

Lek na samotność Większość odwiedzanych przez nas osób mieszka na‐

prawdę  w  trudnych  warunkach:  lokale,  których  stan domaga  się  remontu, problemy  finansowe  i  zdrowotne i inne  nieszczęścia  utrudniające  tzw.  normalne  życie. Często  są  to  osoby  bardzo  chore,  przykute  do  wózka inwalidzkiego lub od lat leżące w łóżku. Budujący obraz: wizyta u starszej pani, która po wylewie już trzy lata leży w  łóżku, częściowo sparaliżowana, ale na szczęście pod opieką troskliwego męża. Starszy pan przyznał, że sił na razie mu  nie  brakuje,  a  wszystko  dzięki  opiece Matki Boskiej, której wizerunek wisiał na ścianie w ich pokoju. 

Wiele z odwiedzanych przez nas osób prosiło nas, by‐

śmy  zostali  na  dłużej,  posiedzieć  i  porozmawiać,  ale niestety mieliśmy długą  listę osób do odwiedzenia  i po prostu  brakowało  nam  czasu.  Tymczasem  tym  schoro‐wanym  ludziom  tak  doskwiera  samotność…  Ilu  jest  ta‐kich  ludzi obok nas, dla których chwila  rozmowy z dru‐gim  człowiekiem  (szczególnie  teraz,  w  okresie  przed‐świątecznym) jest po prostu bezcenna? 

 

Caritas i Biedronka Okres adwentu dla naszego parafialnego Caritasu  to 

nie  tylko  odwiedziny  u  chorych  i  organizacja  paczek żywnościowych,  ale  także  zorganizowana ogólnopolsko zbiórka  żywności  w  sklepach  sieci  Biedronka.  Zawsze brakuje chętnych do uczestnictwa w takich zbiórkach (to nie jest wdzięczne zajęcie, termin też mało komu sprzy‐ja)  i wiadomo  też,  że przed  świętami  ludzie  ze wszech stron są atakowani prośbami o wsparcie dla potrzebują‐cych. Rozumieliśmy to, rozdając ulotki o zbiórce żywno‐ści w Biedronce przy ul. Dolna Wilda, ale z kolei nie zaw‐sze  spotykaliśmy  się  ze  zrozumieniem  z drugiej  strony. Zazwyczaj  żywność  dawali  nam  ludzie młodzi,  rodziny z dziećmi, a ci bardziej zamożni, wyjeżdżający ze sklepu z pełnymi  koszykami  niestety  omijali  nas  z  daleka.  Ale może u nich całe ich kosze trafiały do innych potrzebują‐cych? Może udzielił  im się klimat dobroczynności stwo‐rzony  przez  kosze  Caritasu  na  zbiórkę  wystawione  za kasami? Cień nadziei… 

Wszystko,  co udało nam  się uzbierać, przeznaczone było  dla  głównego  Caritasu  z  myślą  o  bezdomnych i najuboższych z całej diecezji, nie tylko naszej parafii. 

 Bardzo  dziękujemy wszystkim,  którzy  nawet w  nie‐

wielkim  stopniu  włączyli  się  w  przygotowanie  paczek świątecznych,  tym  którzy  przynieśli  żywność  dla  bied‐nych i tym, którzy nadal przynoszą dary dla schroniska. 

Niech ta nasza życzliwość wobec potrzebujących po‐zostanie w nas na dłużej niż  tylko z okazji  świąt, wszak pomoc,  życzliwość  i  chwila  czasu  dla  samotnej  osoby potrzebne są przez cały rok.  

Tekst i zdjęcia  MAŁGORZATA ŚWIDERSKA 

Przypominamy W każdą pierwszą niedzielę miesiąca pod ołta-rzem św. Józefa można składać dary żywnościo-we, które raz w miesiącu Caritas rozdaje potrze-bującym. Natomiast datki składane do skarbony przy ołta-rzu św. Antoniego są przeznaczane na wykupienie obiadów w szkołach dla dzieci z ubogich rodzin.

Podziel się posiłkiem!

Page 10: 2014 12 25 269 20

Boże Narodzenie

Strona 10

Tak to drzewiej bywało

Fragmenty książki „Obyczaje w Polsce. Od średniowiecza do czasów współcze-

snych” (praca zbiorowa pod redakcją Andrzeja Chwalby) Wydawnictwa Nauko-

wego PWN. Publikujemy fragmenty artykułów Lidii Korczak z tej książki.

I. Wieki średnie Życie towarzyskie i rozrywki Święta doroczne

(…) Obchodzenie świąt dorocznych było wspólne dla wszystkich warstw społecznych, niezależnie od środowiska. Faktem jest jednak, że przede wszystkim w społeczności wiejskiej kultywowano rozmaite zwy-czaje związane z poszczególnymi świętami, wyrosłe jeszcze z bogatej obrzędowości słowiańskiej. Możli-we, iż miało to związek z intensywnością uczestni-czenia w liturgii kościelnej, a więc z siłą oddziaływa-nia Kościoła na sposób obchodzenia świąt, która z pewnością była większa w środowisku rycerskim i miejskim. Nie bez wpływu na to pozostawał fakt, że terminy świąt chrześcijańskich praktycznie odpowia-dały terminom obrzędów tradycyjnych, gdyż jedne i drugie pozostawały w związku z wydarzeniami roku astronomicznego. Prawdopodobnie do największej kumulacji obrzędów w całym cyklu dorocznym do-chodziło w okresie Godów, tj. od Bożeno Narodzenia do święta Trzech Króli. Obrzędy i zabawy tego okresu wywodziły się z pogańskiego zwyczaju agrarnego związanego z początkiem „nowego", nie tylko roku. Tych kilkanaście świątecznych dni przepełnionych oczekiwaniem na to, co przyniesie przyszłość, i na-dziejami z nią związanymi, nasyconych było magią, która miała uzasadnienie w wierze, że w tym szcze-gólnym okresie należy starać się o zapewnienie sobie przychylności sił wyższych. Z tej wiary brał się też obecny w większości tradycyjnych obrzędów świą-tecznych element kultu zmarłych, których dobry wpływ chciano sobie zaskarbić. Ludzie żyli w prze-świadczeniu, że dobry początek zapowiada dobry dalszy ciąg. Dlatego w wieczór wigilijny (tzw. szczo-dry wieczór) należało składać sobie życzenia i dary, a wieczerza spożywana po ukazaniu się pierwszej gwiazdy na niebie powinna być suta, nie tylko dla powetowania długiego postu poprzedzającego święta, lecz by zapewnić sobie pożywienie przez cały najbliż-szy rok. Sama wieczerza wywodziła się z pogańskiego święta dostatku i pomyślności. Odpowiednie zacho-wanie w wigilię Godów miało gwarantować powo-dzenie, toteż nie wolno się było bić, kłócić pożyczać czegokolwiek (zwłaszcza ognia). Z licznych wróżb starano się przewidzieć przyszłość dotyczącą choćby pogody, urodzaju w polu czy powodzenia w życiu. I tak np. opadająca w dół para wydobywająca się z ust

przepowiadała śmierć, a powodzenie podczas gry w kości wróżyło szczęście. Resztki wieczerzy wigilijnej zostawiano na noc na stole bądź wynoszono przed próg, aby podzielić się jedzeniem z duszami zmarłych przodków (jak chcą jedni) lub z demonami domowymi (według innych). Takie po-stępowanie miało zapewnić opiekę nad domem ze strony przybysza z innego świata. Obyczaj układania siana na stole wigilijnym lub stawiania snopka zboża w kącie izby, występujący w średniowieczu także w Europie Zachodniej, był związany z pradawnym kul-tem agrarnym, podobnie jak zabiegi magiczne czy-nione tego wieczora wokół zwierząt domowych. (…)

II. Czasy nowożytne 4. Życie towarzyskie i rozrywki Rok obrzędowy

(…) Życie towarzyskie było silnie związane z ro-kiem obrzędowym. Największe znaczenie miały świę-ta chrześcijańskie, gdyż na terenach polsko-litewskich chrześcijaństwo (różnych obrządków) zdecydowanie dominowało. W tym wypadku najważ-niejsze (przynajmniej teoretycznie) funkcją obycza-jów było więc podkreślenie przynależności do wspól-noty religijnej. W okresie odrodzenia w Kościele kato-lickim przyjęto zasadę, iż rok liturgiczny – będący podstawą roku obrzędowego – rozpoczyna się w pierwszą niedzielę adwentu. Początek adwentu wyznaczano dawniej na dzień św. Marcina (11 Xl) i zwano czterdziestnicą, gdyż tyle dni dzieliło go od świąt Bożego Narodzenia. (…)

Adwent kończył się wraz z nadejściem świąt Boże-go Narodzenia. Obchodzono je niezwykle uroczyście i wesoło, odwiedzano się, ucztowano i bawiono. W wigilię Bożego Narodzenia wykonywano wiele magicznych czynności. Aby usunąć z domu i obory złe duchy, po dokładnym posprzątaniu izb i obejścia od-bywała się tradycyjna kolacja wigilijna. We wszyst-kich domach starano się, by była możliwie najobfit-sza. Stół przykrywano białym obrusem, pod który wkładano siano, na podłodze rozścielano słomę, a w kątach izby jadalnej ustawiano snopy niemłóco-nego zboża, co miało symbolizować żłobek i stajenkę, w której narodził się Chrystus (protestanci zwyczaj ten uznawali za zabobon). Z niecierpliwością czekano

Page 11: 2014 12 25 269 20

Zwyczaje

25-12-2014 Strona 11

na pierwszą gwiazdę. Gdy się pojawiła, wszyscy do-mownicy i goście zbierali się i dzielili opłatkiem. Na-wet panowie składali wtedy życzenia służbie. Na-stępnie zasiadano do stołu.

Zwyczajowymi potrawami wigilijnymi szlachty polskiej były zupy migdał i grzybowa, barszcz z uszkami, śledź, karp, okoń z posiekanym jajkiem i polany oliwą, szczupak z szafranem, placuszki z ma-kiem i miodem; podstawę stanowiły jednak ryby. Na Litwie i Rusi obowiązkowo spożywano kutię przyrzą-dzoną z pszenicy lub jęczmienia oraz maku i miodu. Zestaw dań był bardzo różny: na biednych stołach wprawdzie skromny, ale i tak prawie wszyscy najada-li się wówczas do syta. Przy każdym stole zostawiano wolne miejsce dla niespodziewanego gościa i zmar-łych bliskich. Pamiętano też o zwierzętach, wynosząc im resztki jedzenia i karmiąc opłatkiem. Powszechnie wierzono, że w tym dniu wszystkie stworzenia cieszą się z przybycia Zbawiciela, a o północy nawet dzikie zwierzęta mówią ludzkim głosem. Panowało zresztą przekonanie, iż ten, kto usłyszy wigilijną rozmowę zwierząt, wkrótce umrze. Nie znano jeszcze choinki, ale np. w XVIII w. na Pomorzu zdobiono rózgi, które później rozdawano dzieciom. Po kolacji śpiewano kolędy, a w środku nocy udawano się na pasterkę.

W dzień Bożego Narodzenia obdarowywano się prezentami (później ten zwyczaj, nazywany kolędą, został przeniesiony na Wigilię i Nowy Rok). Niektórzy sami przymawiali się o podarki. (…) W dniu Bożego Narodzenia odbywało się uroczyste nabożeństwo, podczas którego śpiewano kolędy i pastorałki.

Do tradycji należało oglądanie wystawionych w kościołach, głównie klasztornych, jasełek. Były to znane dzisiaj szopki bożonarodzeniowe, zestawione z nieruchomych figurek przedstawiających stajenkę betlejemską i inscenizujących narodziny Zbawiciela. Zwyczaj ten został przyniesiony do Polski z Włoch przez zakon franciszkanów i szybko się rozpo-wszechnił. Jasełka pokazywano od Bożego Narodze-nia do Matki Boskiej Gromnicznej (2 II).

W dniu św. Szczepana (26 XII), w kościele lub przed kościołem, obrzucano się owsem. Zwyczaj ten, nazywany żegnaniem owsa, miał korzenie prawdo-podobnie pogańskie, ale wówczas tłumaczono go tak, że ziarno owsa jest początkiem nowych ziaren, tak jak św. Szczepan jest nasieniem męczenników. Na Rusi ziarno sypano w takich ilościach, że księża zabierali je na własność. Świecono też w tym dniu owies na siew, a pewną jego część dawano zwierzętom gospodar-skim w celu zapewnienia im dobrej kondycji. Na św. Szczepana obwiązywano również drzewa owocowe powrósłami ze słomy, która znajdowała się w izbie podczas wieczerzy wigilijnej, aby lepiej rodziły. Naza-jutrz, w dniu św. Jana Ewangelisty, święcono wino, wierząc, że będzie ono znakomitym lekarstwem na ból gardła, na św. Młodzianków zaś (28 XII) obdaro-wywano dzieci prezentami.

Kolęda dla Piotra* sł. Jan Nowicki

muz. Zbigniew Preisner

W słodkim Jeruzalem – nocka już zapada Śpiące stada bydła – przeżuwają dzień.

Zamyślona gwiazda – kapelusz zakłada. Niesie nad Betlejem: ciepło, światło, cień.

Gdzie taki – malutki. Najzłociej – złociutki. Najczulej – wybrany.

Mały chłopiec - śpi. Najcieplej – cieplutka.

Najciemniej – ciemniutka. Najdłużej - czekana.

Noc w Betlejem... Dziś.

W słodkim Jeruzalem – mijają godziny. W małej stajeneczce – sennie kwili czas. Wtulony w kąt nocy – tuż obok dzieciny, Czuwa święty Józef. Czuwa każdy z nas.

Gdzie taki – malutki. Najzłociej – złociutki. Najczulej – wybrany.

Mały chłopiec - śpi. Najcieplej – cieplutka.

Najciemniej – ciemniutka. Najdłużej – czekana.

Noc w Betlejem... Dziś! Jezu miłosierny – ofiarujesz siebie.

Jak trudno to zrozumieć. Czy to nasza wina? Odpowiedz po prostu: czy zawsze tam w Niebie,

Gdy stary zasypia - budzi się dziecina?

Dlaczego – malutki. Najzłociej – złociutki.

Najczulej – kochany Duży chłopiec śpi?

Kto zimnem – zimniutkim. Kto mrokiem – ciemniutkim.

Sypnął w oczy śniegiem. Pusto w Vis - á - Vis?

Utwór z płyty „Moje kolędy na koniec wieku”,

1999 r., dedykowany zmarłemu w 1997 r.

Piotrowi Skrzyneckiemu z krakowskiej Piwnicy pod

Baranami

Page 12: 2014 12 25 269 20

Kościół 

Strona 12 

Felieton 

Co jest sercem rodziny? 

 

ajsamprzód  terminy. A zatem  serce.  Według Krystyny  Długosz‐Kurcza‐

bowej  (kłaniam  się  nisko  pani profesor  z  czasów  mojej  przygody polonistycznej!)  i  jej  słownika etymologicznego  słowo  serce wskazuje  przede  wszystkim  na środkowość,  środek, centrum. Serce zatem oznaczało coś, co znajdowało się  w  środku,  było  punktem centralnym  lub  najważniejszym.  To wydaje  się  absolutnie  jasne.  Bez serca ani rusz. W naszym potocznym języku  zwykliśmy  mówić,  że  serce jest wszystkim. 

Zaczynam  od  tych  filologicznych rozważań, gdyż dopiero teraz uświa‐domiłem  sobie,  że  tegoroczna akcja rozprowadzania  świec  wigilijnych przez  Caritas  Polska  upływa  pod hasłem  „Dziecko  sercem  rodziny”. Brzmi  dobrze.  Ale  jak  każde  hasło propagandowe  brzmi  fałszywie. Piszę to z całą odpowiedzialnością. 

Czas  zatem  na  dwie  deklaracje. Po  pierwsze,  nikt  z nas  nie ma  wątpliwości  co  do  do‐bra  czynionego  przez  Cari‐tas  Polska.  Wiem  o  tym dobrze, bo mogę z bliska to wszystko  oglądać.  Po  dru‐gie, nikt  też nie ma wątpli‐wości,  jak  istotne  w  takiej pracy  charytatywnej  jest przymierze  z  mass  media‐mi.  To  oczywiście  oznacza, że  trzeba  respektować  re‐guły,  na  których media  się opierają.  Chociażby  tę,  że komunikat musi  być  krótki i chwytliwy. Być może temu trzeba zawdzięczać, że te‐ 

 goroczne  hasło  brzmi,  jak brzmi „Dziecko  sercem  rodziny”.  To wszystko  rozumiem  i dlatego  nie mam  zamiaru  nikomu  przypisywać złych  intencji.  Zastanawiam  się  jed‐nak, co wynika z takiej deklaracji. 

Przede  wszystkim  dyskomfort tych,  którzy  będąc  małżeństwem, dzieci  nie  mogą  mieć.  W  świetle tego, co wcześniej napisałem, wyni‐ka, że pozbawieni są serca, centrum. Te obrazy przywołują chaos i śmierć. Czy wolno nam, deklarując, że dziec‐ko  jest  sercem  rodziny,  coś  takiego sugerować?  Nie.  Znam  (podobnie jak  wielu  z  nas) małżeństwa,  które nie mają  dzieci,  a  są  pełne miłości i dobroci.  Służą wspólnocie  Kościoła z niebywałą determinacją. 

Po prostu  tegoroczne hasło akcji Caritas Polska jest chybione. 

Po  drugie,  ci,  którzy  dzieci  nie mają  i mieć  nie mogą,  chcą  jednak mieć  serce.  Chcą  żyć.  Czemu  się dziwić? Stąd  już  tylko krok do  tego, aby odwołać  się do  in  vitro.  Komuż 

to możemy  odmówić  serca?  Logicz‐nie rzecz biorąc, nikomu. 

Po prostu  tegoroczne hasło akcji Caritas Polska jest chybione. 

Rozumiem,  że chcemy zebrać  jak najwięcej  pieniędzy,  aby  wspomóc polskie dzieci. Hasło musi być chwy‐tliwe. Ale dlaczego tracimy przy tym zmysł  ewangelizacyjny  (i  polemicz‐ny) wobec świata – nie rozumiem. 

Szkoda,  że nie przypomniano  so‐bie  słów  świętego Jana  Pawła  II z „Familiaris  Consortio”,  że  istota i zadania  rodziny  ostatecznie  okre‐ślone  są przez miłość.  Przez miłość, a nie przez dziecko. 

Podobnie  jak w  latach  ubiegłych zaopatrzę  się  w  świecę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Ale będę ją wstydliwie  ukrywał  przed  moimi przyjaciółmi,  którzy  dzieci  nie mają, a  których  świadectwo  miłości  mał‐żeńskiej i miłości do Kościoła jest dla mnie zbudowaniem. 

KS. ADAM BŁYSZCZ 

Tekst opublikowany w portalu Deon.pl 11.12.2014 

____________________  

Szopka przy rolnej 

 Tradycyjnie przy ul. Rol‐

nej – na tyłach bloku (tam, gdzie mieści się 

Schron Kultury Europa) możemy oglądać bożona‐rodzeniową szopkę natu‐

ralnych rozmiarów. Zapraszamy! 

 

Fot. M. Świderska 

NFot. Materiały prasowe Caritas

Page 13: 2014 12 25 269 20

Wiara 

25‐12‐2014  Strona 13 

Ojciec Piotr Semenenko CR na adwent  

W czerwcu tego roku obchodziliśmy 200. rocznicę urodzin o. Piotra Semenenki, współzałożyciela  zmartwychwstańców.  W  powszechnej  opinii  uważany  jest  za najwybitniejszego katolickiego myśliciela XIX‐wiecznej Polski. Więcej o ojcze Pio‐trze można dowiedzieć się na stronach Biblioteki  Internetowej Zmartwychwstań‐ców (www.biz.xcr.pl). 

Ojciec Piotr towarzyszył nam w adwencie. Z jego bogatej spuścizny kaznodziej‐skiej  zachowane  zostały  cztery  kazania  adwentowe  (dwa w  pełnej wersji,  dwa natomiast w formie szkicowej). We wcześniejszym numerze naszego parafialnego pisma przedstawiliśmy fragmenty kazań na  I  i  II niedzielę adwentu. Czas na trze‐cie, czwarte zaś składa się jedynie z luźnych zapisków, dlatego go nie publikujemy. 

  

  

Kazanie na III niedzielę Adwentu  

Człowiek  ma  kochać  Boga;  kochać  nie  może  jak tylko wolny  człowiek. Czyż nie  tak? Odwołuję  się do sumienia  wszystkich.  Czyż  miłość  kiedy  zapaliła  się na rozkaz? (…) 

Miłość  jest  rzecz  najdobrowolniejsza,  bo  to  jest oddanie  całej  istoty.  Żeby  oddać  się,  trzeba  być  pa‐nem siebie  samego.  Jakże  jest  się  tym panem? Przez wiedzę  siebie  samego.  Skoro  wiem  siebie,  wiem,  że moje  czynności  ode  mnie  wychodzą,  że  jestem  ich początkiem, tym samym, że jestem ich panem; bo kto daje czemu początek, tego jest i panem. 

Ale  drugie  pytanie:  Kto  ma  być  ich  końcem?  Dla kogo mają być czynione? 

Gdyby  nie  było  innej,  rozumnej,  wiedzącej  istoty, więc naturalnie,  że dla mnie samego. Byłbym  jedyną wiedzą,  jedyną  prawdą,  a  tym  samym,  jedynym  Bo‐giem. Ale tak nie jest. Więc rzecz prosta, nie wchodząc w dalszy wywód, że tym końcem jest Bóg. 

On  jest  jedyną wiedzą,  z  której  nasza wiedza  po‐chodzi. On jedynym dobrem, z którego nasze wszelkie dobro.  On  jedynym  bytem,  z  którego  i  do  którego nasz. 

Ale to ma się stać wolno. Człowiek ma uznać, że on nie jest tym wszystkim – i oddać siebie Bogu. 

Ponieważ ma  być wolno, więc wagi  powinny  być równe z obu stron. Przeto Bóg z jednej strony zakry‐wa się ile potrzeba, a drugiej pozwala na pokusę. 

Pokusa  konieczna  jest;  bez  niej  wolność,  tu  na ziemi, zwykle nie wchodzi w życie. 

Czym  będzie  pokusa?  Coś,  co  nie  jest  Bogiem, a weźmie na siebie pozory Bóstwa. Bóg jest pięknem, dobrem, wiedzą; więc to tak samo. 

   

 

W tę noc w ciszy i spokoju, z dala od hałasu i znoju, dzieje się niezwykłe zdarzenie, przyjście Jezusa, Jego narodzenie.   On wznosi oczka do góry,   na niebo, gwiazdy i chmury,   patrzy na dom Ojca,   co bez początku jest i końca. Leży na miękkim sianku i czeka ciepłego poranku, bo choć zawinięty w pieluszki, marzną mu rączki i nóżki,   Józef stoi uśmiechnięty,   patrząc na ten cud niepojęty,   na to drobne dzieciątko,   pełne mocy niewiniątko. Maryja uradowana, trzyma małego Pana, otula go ramionami, zalewając się łzami.   A królowie i pasterze,   idą żwawo mocni w wierze,   by go obdarzyć darami,   ucieszyć ofiarami. Wciąż wpatrują się w niego, maleńkiego a wielkiego, a On leży nieświadomy, do czego jest przeznaczony. 

ARLA 

Page 14: 2014 12 25 269 20

Wiara 

Strona 14 

ODPUSTY W ROKU ŻYCIA KONSEKROWANEGO 

 

Na mocy dekretu Penitencjarii Apostolskiej z dnia 23  listopada 2014 r. w Roku Życia Konsekrowane‐go  istnieje  dodatkowa możliwość  zyskiwania  od‐pustu zupełnego.  Należy mieć na uwadze ogólne normy, które mówią,  iż można go uzyskać  jeden  raz dziennie,  zarówno dla  sie‐bie, jak i – na sposób wstawienniczy – za dusze wiernych zatrzymane w czyśćcu. Są to: 

1) sakramentalna spowiedź; 2) Komunia św.; 3) modlitwa w intencjach Ojca Świętego; 4) wyzbycie się jakiegokolwiek przywiązania do grze‐

chu.  Osoby  życia  konsekrowanego  oraz  inni  wierni,  którzy spełnią powyższe warunki, w Roku Życia Konsekrowane‐go (do 2 lutego 2016 r.), mogą uzyskać odpust zupełny: 

I.  W  Rzymie  –  ilekroć  pobożnie  uczestniczyć  będą w międzynarodowych  spotkaniach  i uroczystościach określonych w odpowiednim kalendarzu Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Ży‐cia Apostolskiego oraz przynajmniej przez odpowied‐ni okres czasu oddadzą się pobożnym  rozważaniom, które  powinny  być  zakończone  Modlitwą  Pańską, Wyznaniem  wiary w  jakiejkolwiek  prawnej  formule oraz pobożnymi wezwaniami do Najświętszej Maryi Panny.  II.  

1.  W Archidiecezji Poznańskiej, uczestnicząc w uroczy‐stościach diecezjalnych organizowanych  z  racji Ro‐ku Życia Konsekrowanego: 

2  lutego 2015 r. o godz. 10.00 w Katedrze – Dzień dziękczynienia –  Światowy Dzień Życia Konsekrowanego; 

13 marca 2015 r. w Katedrze – Dzień ekspia‐cji; 

26 kwietnia 2015 r. o godz. 10.00 w Katedrze – Dzień Modlitw o Powołania; 

6 czerwca 2015 r. o godz. 10.00 w Katedrze – Jubileusze Zakonne; 

12 września 2015  r. o godz. 9.30 w Gostyń‐skiej  Bazylice  Świętogórskiej  – VII Pielgrzymka Międzyzakonna; 

2  lutego 2016 r. o godz. 10.00 w Katedrze – zakończenie Roku Życia Konsekrowanego. 

  

     

2. uczestnicząc  w  Dniach  Życia  Konsekrowanego  or‐ganizowanych  podczas  uroczystości  odpustowych w następujących terminach i sanktuariach: 

2  lipca  2015  r.  w  sanktuarium Matki  Bożej Ucieczki Grzeszników w Wieleniu  (Zaobrzań‐skim), 

24 sierpnia 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐żej Pocieszenia w Górce Duchownej, 

27 sierpnia 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐żej Pocieszenia w Szamotułach, 

3 września 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐żej Tuleckiej w Tulcach, 

8 września 2015 r. w sanktuarium Matki Bo‐żej Królowej Rodzin w Lubaszu, 

6 października 2015  r. w  sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Poznaniu;  

3. pobożnie  nawiedzając  Katedrę  lub  pozostałe  ko‐ścioły‐bazyliki  w  Archidiecezji:  Sanktuarium Matki Bożej  Świętogórskiej w Gostyniu,  Farę  Poznańską, Kolegiatę  Leszczyńską  i  Kolegiatę  Szamotulską  lub jakiś  kościół  klasztorny  (patrz: Aneks)  albo  kaplicę klasztoru  Sióstr  Karmelitanek  Bosych  w  Poznaniu i tam  publicznie  (wspólnotowo)  odmawiając  Litur‐gię godzin lub przynajmniej przez odpowiedni okres czasu  oddając  się  pobożnym  rozważaniom,  które powinny być zakończone Modlitwą Pańską, Wyzna‐niem wiary w  jakiejkolwiek  prawnej  formule  oraz pobożnymi  wezwaniami  do Najświętszej  Mary‐i Panny.  

III.  Ponadto członkowie  instytutów  życia konsekrowanego, którzy  z  powodu  choroby  lub  innych  poważnych  przy‐czyn nie są w stanie odwiedzić owych kościołów, mogą uzyskać  odpust  zupełny,  jeśli  po  wyzbyciu  się  jakiego‐kolwiek  przywiązania  do  grzechu  oraz  z intencją  speł‐nienia  trzech  warunków  zwyczajnych,  kiedy  będzie  to tylko możliwe, przez pragnienie  serca dokonają ducho‐wego nawiedzenia albo ofiarują przez Maryję cierpienia własnego życia Miłosiernemu Bogu, dołączywszy modli‐twy jak powyżej. 

Poznań, dnia 17 grudnia 2014 roku N. 6968/2014 

+ Stanisław Gądecki Arcybiskup Metropolita Poznański 

 

Wśród kościołów objętych tym dekretem jest również nasz kościół parafialny. 

Page 15: 2014 12 25 269 20

Korespondencja

25-12-2014 Strona 15

Z Ojcami Kościoła za pan brat

Rok 3, odcinek 3

Słuchać Ducha Świętego

Po Klemensie Aleksandryjskim pora na kolej-nego wielkiego Aleksandryjczyka – Orygenesa. Mówi się o nim, że jest jednym z największych geniuszy nie tylko chrześcijaństwa, ale i całej ludzkości. Inni teolo-gowie stawiają go obok tak wybitnych umysłów jak święci Augustyn i Tomasz. Postać ciekawa, kontro-wersyjna, wokół której urosło wiele legend i mitów. Świadczyło to zapewne o wielkiej popularności i o niezwykłej sile oddziaływania tego tytana pracy, bo tak chyba też można go nazwać.

Orygenes urodził się w Aleksandrii około roku 185. Istnieje przekaz, który mówi o tym, jak to jego ojciec Leonidas (sam poniósł śmierć męczeńską w 202 r.), nachylał się nad piersią małego, śpiącego Orygenesa i całował ją nabożnie. Na pytanie, co robi, odpowiadał, że w tej piersi bije małe serce, któremu warto oddać cześć, bo w nim Duch Święty rozlał mnó-stwo talentów. Nie pomylił się. Mnóstwo talentów!

Orygenes miał burzliwe życie. Jego przygoda-mi można by obdzielić kilka osób. Były to przygody zarówno miłe, jak i mniej przyjemne. Podróże, nau-czanie, wygnanie, oskarżenia o herezje, pobyty w więzieniu, tortury. A pomiędzy tym wszystkim wielka praca naukowa, potężna spuścizna literacka, z której do naszych czasów przetrwało tylko kilka procent. Zmarł około roku 254.

Niech mi będzie wolno zatrzymać się tylko nad jednym aspektem jego bogatej twórczości. Ory-genes jest twórcą i dzieł, w których podejmuje syste-matyczny wykład wiary (O zasadach), i dzieł z zakre-su duchowości (O modlitwie), ale największy jego dorobek to ten związany ze studiowaniem Pisma Świętego. Jest nazwany ojcem studiów biblijnych i jest tak nazwany ze wszech miar zasadnie.

Ojciec Święty Benedykt XVI w swojej kateche-zie poświęconej postaci Orygenesa zwraca uwagę właśnie na ten wymiar – na przewrót, jakiego dokonał Orygenes, opierając swoje przepowiadanie i doktrynę na Piśmie Świętym. A było to możliwe również dzięki temu, że Orygenes rozwinął naukę o wielu sensach Pisma Świętego. Orygenes ukazuje, że oprócz sensu historycznego – dosłownego, z każdej strony Pisma można wydobyć jeszcze sens moralny i duchowy, któ-ry ukrywa się pod dosłownym. Szuka tego sensu w każdej biblijnej historii. I tak historie np. o przejściu przez Morze Czerwone są dla Orygenesa opowieścią o starodawnym wydarzeniu (sens dosłowny), ale jed-

nocześnie uczą o tym, że i my mamy uciekać od niewoli grzechu (sens mo-ralny), a jest to moż-liwe tylko dlatego, że mamy po naszej stronie Chrystusa, który jak Mojżesz prowadzi nas do wolności, do ziemi obiecanej (sens du-chowy). Orygenes używa do opowie-dzenia o tych trzech sensach Pisma Świętego metafo-ry orzecha:

Taka jest nauka Prawa i Proroków w szkole

Chrystusa: gorzka jest litera, niczym łupina;

w drugiej kolejności dochodzisz do skorupy,

którą jest nauka moralna; w trzeciej kolejności

znajdziesz sens tajemnic, którym karmią się

dusz świętych w życiu obecnym i przyszłym.

To jest chyba jedna ze spraw, których możemy

nauczyć się od tego genialnego Aleksandryjczyka – polubienia Pisma Świętego. Często opowiadamy o Ewangelii, znamy historie biblijne, ale może warto spróbować sięgać do Pisma Świętego jeszcze częściej?

Jeden z moich profesorów zachęcał nas, mło-dych studentów teologii, do czytania Ewangelii jak normalnych książek, tzn. nie tylko fragmentami, ale od początku do końca. Żeby uchwycić rytm, dynamikę opowieści, zobaczyć, jak się rozwija akcja. Przynajm-niej raz w życiu. Tak od początku do końca, na raz. Jak kryminał. Jak książkę przygodową. Ewangelię Marka, Łukasza… Próbowali Państwo kiedyś? Przekazuję tę zachętę. Wierzę, że i Orygenes by się z przekazania takiej zachęty ucieszył. Wszak żeby dobrać się do ta-

jemnic, trzeba przebić się przez łupinę. Ale najpierw trzeba jej się dobrze przyjrzeć.

BR. SZYMEK

Page 16: 2014 12 25 269 20

Poznajmy się 

Strona 16 

KWESTIONARIUSZ PARAFIAN 

wypełnili  

Małgorzata Heigelmann  Propagatorka  Pisma  Świę‐tego  w  naszej  parafii: współtwórczyni  Wspólno‐ty  Chrystusa  Zmartwych‐wstałego  „Galilea”,  autor‐ka  rozważań nad  Ewange‐lią  w  naszym  piśmie,  lek‐torka.   

Angażuję się w życie parafii, ponieważ czuję się współ‐odpowiedzialna za tę wspólnotę. 

Przez moje  zaangażowanie  staram  się  odpowiadać  na największe pragnienie  Jezusa,  zawarte w modlitwie ar‐cykapłańskiej:  „Nie  tylko  za  nimi  proszę,  ale  i  za  tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszy‐scy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby  i oni stanowili w Nas  jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.” (J 17, 20‐21). 

Najbardziej lubię w parafii otwartość Ojców i parafian. 

Cenię  zmartwychwstańców  za  ich  charyzmat,  zaanga‐żowanie  i ciągłe poszukiwanie  tych, którzy przestali od‐najdywać drogę do Boga. 

Drażni mnie postawa  szemrania  i narzekania u niektó‐rych parafian, szczególnie w sytuacjach, w których moż‐na znaleźć dobre rozwiązania. 

W niedziele świętuję, a to oznacza przebywanie ze Świę‐tym  i  świętymi.  Jest  to  dzień  szczególnych  spotkań z Bogiem i drugim człowiekiem. 

Modlę  się  o  coraz  głębsze  poznawanie  Boga,  jeszcze mocniejsze  umiłowanie  Go  i  coraz  czytelniejsze  naśla‐dowanie Go przez każdego z nas. 

90‐lecie  parafii  to  okazja  do  dziękczynienia  za  dar  tej wspólnoty i za możliwość korzystania z sakramentów. 

Życzę  parafianom  odkrywania  obecności  Pana  Jezusa w codzienności i budowania coraz głębszej z Nim relacji.      

Zbiorowo ministranci  seniorzy i dawni wildeccy 

parafianie 

Na  łamach  naszej  gazetki  parafialnej  możemy poznać wielu znanych  i bliżej nam nieznanych parafian. Jest  to  wspaniała  inicjatywa,  która  w  pewien  sposób jednoczy nas  jako  rodzinę parafialną. Tym wpisem pra‐gnąłbym  przybliżyć  tu  osoby,  które  tak  jak  ja  już  nie mieszkają  na Wildzie,  a  jednak można  powiedzieć,  że nigdy nie straciły z nią kontaktu. Jesteśmy grupą byłych mieszkańców  ul.  Gen.  Umińskiego,  która  już  od  wielu lat, cyklicznie, kilka razy w roku spotyka się przy różnych okazjach. Pochodzimy prawie z  jednej kamienicy,  jeste‐śmy w większości w ósmej dekadzie  życia, wielu  z nas mieszka  poza  Poznaniem,  co  jednak  nie  przeszkadza nam bywać ze sobą. Bo Wilda ma coś w sobie, co potrafi ludzi  jednoczyć. Nas połączyła przynależność do parafii Zmartwychwstania  Pańskiego.  To  tu  przyjmowaliśmy sakramenty święte, tu chodziliśmy do szkół, tu przeżyli‐śmy okrucieństwo okupacji hitlerowskiej, utratę ojców, którzy  ginęli  w  obozach  koncentracyjnych.  To  właśnie z naszego  grona  pochodzi  sześciu ministrantów  senio‐rów,  którzy  posługują do Mszy  św. Bardzo przeżyliśmy ostatnią uroczystość 90‐lecia „naszej” parafii, kiedy mo‐gliśmy się znaleźć w gronie asysty liturgicznej, co poczy‐tujemy sobie za szczególne wyróżnienie. 

W atmosferze  świąt Bożego Narodzenia, w wil‐deckiej kawiarni „Poema Cafe” spotkaliśmy się na trady‐cyjnym „opłatku”. Czynimy  to zresztą co  roku, ale z  te‐gorocznego  spotkania  jesteśmy  szczególnie  radzi z  racji tego, że mimo różnych niedogodności związanych z wie‐kiem, zgromadziliśmy się w dość licznym, kilkunastooso‐bowym  gronie.  Wybraliśmy  tę  wildecką  kawiarnię  na miejsce naszego spotkania, bo to przecież w linii prostej nieco ponad 200 m od „naszego” kościoła i nieco ponad 400 m od miejsca naszych narodzin. Dlatego dobrze się tam czuliśmy, bo to tak, jakby być w domu. 

Takie spotkanie, to czas na refleksje i sentymen‐talny żal za tym wszystkim, co już nie wróci. Wspomina‐liśmy te nasze dziecięce oczekiwanie za Gwiazdorem, te 

Page 17: 2014 12 25 269 20

Teatr 

25‐12‐2014  Strona 17 

wiszące za oknem choinki, zające, te porządki, w których naprawdę  uczestniczyliśmy,  no  i  co  też  ten  Gwiazdor nam  przyniesie.  Choinka  przybrana  lametą,  anielskimi włosami,  łańcuchami  z  kolorowego papieru,  ze  świecz‐kami  umieszczonymi  w  „żabkach”,  no  i  te  ozdoby w postaci  wiszących  cukierków,  orzechów,  pierników, których nie wolno nam było zdejmować, aż do momentu rozbierania choinki. 

Tyle  sentymentalnych  wspomnień;  ktoś  może powiedzieć, że przecież i dziś to wszystko mamy. Tak, ale gotowe, a to już nie to samo. 

Nie niszczmy  tradycji. Niech opłatek,  śpiewanie kolęd, wigilia,  pasterka,  jasełka,  choinka,  umocnią  nas i dodadzą  sił,  byśmy  zawsze  umieli  godnie  przeżywać święta  Bożego  Narodzenia.  Niechaj  nasze  świąteczne spotkania będą  źródłem utrwalenia  rodzinnych  tradycji bożonarodzeniowych; uczyńmy wszystko, by nie zatracić tych wartości, którymi wychowali nas Rodzice. 

Magia teatru   

15  grudnia  obejrzałam  ostatni  spek‐takl w tym roku w Scenie na Piętrze. Był to  monodram  „Novecento”:  opowieść o genialnym pianiście  –  samouku,  którą słyszymy z ust najbliższego przyjaciela – muzyka z okrętowego zespołu. Spektakl mówi o wielkiej pasji do muzyki, o przy‐jaźni  i  marzeniach,  a  wszystko  to w klimacie  jazzu  lat  dwudziestych  XX wieku. Rzecz  dzieje  się  na  transatlanty‐ku,  pływającym  między  Ameryką  i  Eu‐ropą. Scenariusz napisał sam wykonaw‐ca  monodramu  –  Mateusz  Olszewski, gdy był na IV roku studiów. Jestem pew‐na,  że  jeszcze  niejednokrotnie  usłyszy‐my o tym młodym człowieku, absolwen‐cie  wydziału  aktorskiego  PWSFTviT  w  Łodzi.  Gra świetnie  na  saksofonie.  Ta  umiejętność  znajduje  od‐zwierciedlenie  w  tej  sztuce.  Słuchamy  z  przyjemno‐ścią standardów jazzowych na saksofonie w jego wy‐konaniu.  Mateusz  Olszewski  gra  obecnie  w  kilku łódzkich  teatrach:  Powszechnym,  Logos,  Nowym i Szwalnia. 

Spektakl  był  nagrodzony  na  41.  Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Jednego Aktora w Olsztynie, gdzie zaskoczył  wszystkich  prostotą  i wdziękiem  wykona‐nia. 

Mateusz Olszewski był  też objawieniem Koszaliń‐skich  Ogólnopolskich   Dni   Monodramu    –    Debiuty 

 

Wszystkim  Parafianom  życzymy  wszelkiego  dobra oraz siły w trwaniu w wierze. Uczyńmy razem wszystko, by mieszkańcy Wildy zawsze, jak dotąd potrafili dostrze‐gać sens bycia razem, dla utrzymania więzów przyjaźni, która  daje  wiele  sił  duchowych,  nawet  wtedy,  gdy  te fizyczne już niedomagają. Szczęść Boże! 

Z tą wiarą, w imieniu grupy parafian 

Janusz Marczewski i Konrad Nowakowski    

                 

  „Strzała Północy” 2014 w październiku. Aktor podbił publiczność i jurorów i zgarnął całą pulę nagród! Ro‐zemocjonowany  laureat  podczas  gali  w Koszalinie, obsypywany  gratulacjami  i  komplementami,  wpadł w sidła  naszego  szefa  Sceny  na  Piętrze,  Romualda Grząślewicza  i  dzięki  temu  mogliśmy  obejrzeć  ten spektakl na poznańskiej scenie. 

Następny spektakl – „Czas na karnawał” – dopiero 12  stycznia.  Teatr  przy  ul.  Masztalarskiej  zaprasza serdecznie! 

EMILIA MROWIŃSKA 

Page 18: 2014 12 25 269 20

Z życia dzielnicy 

Strona 18 

Ciśnieniomierz i glukometr dla seniorów  Wspólnota Nie Jesteś Sam otrzymała od Ziko‐Apteki ciśnieniomierz i gluko‐metr. Gdyby ktoś z parafian chciał skorzystać z możliwości pomiaru, zapra‐szamy w każdy wtorek od 14 do 18. Zapraszamy również na następne warsztaty zdrowia – będą one poświęco‐ne tematyce cukrzycy i odbędą się 3 lutego. (RED)

Możesz pomóc pisać  encyklopedię Wildy  Wiosną przyszłego roku ukaże się pierwsza encyklopedia naszej dzielnicy. 

 Jak  podał  „Głos  Wielkopolski”, 

autor  tej  encyklopedii,  dr  Patryk Borowiak, adiunkt w Zakładzie  Języ‐ków  Południowosłowiańskich  UAM i mieszkaniec Wildy,  chce, by w po‐wstanie  książki  włączyli  się  także mieszkańcy.  ‐ Najbardziej  interesują mnie  jednak  ludzie  tworzący  tę dzielnicę. Nie do wszystkich mogłem dotrzeć, stąd moja prośba skierowa‐na  do mieszkańców  –  tłumaczy  Pa‐tryk Borowiak.  I dodaje: Minęło do‐słownie kilka dni, a  już mogę powie‐dzieć,  że odzew  jest  tak ogromny,  iż do  końca  roku  mam  zajęty  kalen‐darz. W  ciągu  zaledwie  tygodnia do autora  książki odezwali  się dyrekto‐rzy  szkół, Powiatowego Urzędu Pra‐cy,  członkowie  grupy  Poznańczycy, mnóstwo  osób  prywatnych,  w  tym wnuczka słynnego piłkarza Edmunda Szyca. Wszyscy  chcą dołożyć  cegieł‐kę do publikacji Patryka Borowiaka, nad  którą  poznaniak  pracuje  już  od trzech  lat.  Książka  nie  będzie  przy‐pominała  dotychczasowych  opraco‐wań  dotyczących miasta.  Autor  po‐stanowił bowiem nie tylko odejść od języka  stricte  naukowego,  ale  rów‐nież zaprezentować Wildę w sposób hasłowy,  tak  by  bardziej  przypomi‐nała ona encyklopedię niż album lub przewodnik. Do  tej pory adiunktowi udało  się  opracować  około  300  za‐gadnień  związanych  z  dzielnicą, z którą  związany  jest  od  dziecka.  ‐ Oczywiście  nie  mogło  zabraknąć tych  historycznych,  ale  najbardziej zależało mi na ukazaniu czytelnikowi współczesnego obrazu Wildy. Dlate‐go  obok  haseł  odnoszących  się  do obecnych  i dawnych nazw ulic poja‐wią się także wątki związane ze swo‐istą  gwarą  wildecką.  Jest  ona  toż‐sama  z  gwarą  poznańską,  ale  chcę 

wyłuskać  lokalne  nazwy  własne, których  wildzianie  używają  np. w stosunku  do  konkretnych  miejsc. Na Wildzie nikt nie mówi, że idzie na ulicę Kilińskiego, a na Kilinę, zamiast na Madalińskiego,  idzie  się  na Ma‐dalinę.  Na  pewno  wspomnę  też o wildeckich  Bahamach  –  autor wy‐jaśniał „Głosowi”. 

W wildeckiej encyklopedii znajdą się  także opisy  sklepów  istniejących w dzielnicy od wielu lat czy inicjatyw społecznych,  takich  jak  Wilda na glanc,  realizowanych  przez  lokal‐nych  społeczników oraz  ruchy miej‐skie. Wszystko ma zostać uzupełnio‐ne  o współczesne  zdjęcia,  które  na zamówienie  Patryka  Borowiaka  od dwóch  lat  wykonuje  zaprzyjaźniony fotograf.  ‐  Nie  chciałem  powielać informacji  zawartych  w  książkach dr Magdaleny  Mrugalskiej‐Banaszak,  aczkolwiek  dla  mnie  są cennymi  źródłami.  Moja  publikacja ma  jednak  zupełnie  inny  charakter. 

Encyklopedia  będzie  tylko  jej  jedną, choć  najbardziej  obszerną  częścią. Oprócz  haseł  znajdzie  się  mój  pry‐watny wstęp  i  sekcja  "Wilda w  licz‐bach"  –  tłumaczy  Patryk  Borowiak. Autor  potwierdza,  że  wydaniem książki  jest  zainteresowanych  kilka poznańskich wydawnictw. – Na Wil‐dzie,  podobnie  jak  na  Jeżycach, wi‐dać,  że  coś  zaczyna  się  w  końcu dziać. Coraz więcej ludzi angażuje się w  życie  dzielnicy,  próbuje  działać, dlatego wydaje mi  się,  że  to  dobry moment  na  taką  publikację  –  pod‐sumowuje.  Każdy,  kto  chce  pomóc w stworzeniu  encyklopedii,  może skontaktować  się  z Patrykiem Boro‐wiakiem,  pisząc  na  adres:  [email protected]

 Opracowanie MŚ 

za „Głosem Wielkopolskim” 

Page 19: 2014 12 25 269 20

Zdrowie 

25‐12‐2014  Strona 19 

Dieta w nadciśnieniu tętniczym 

 O  korzystnym  wpływie  odpowiedniego  ży‐wienia na nasze ciśnienie  Dieta  w  nadciśnieniu  tętniczym  powinna  dostarczać średnio 1700‐2000 kcal  i prowadzić do założonej reduk‐cji masy ciała. Spadek masy ciała o 1 kg obniża ciśnienie skurczowe nawet o 2 mm Hg. Należy ograniczyć tłuszcze nasycone  do  25%  dobowego  zapotrzebowania  energe‐tycznego, ograniczyć podaż  sodu do 1‐3  g  soli  kuchen‐nej, którą z powodzeniem można zastąpić przyprawami (czosnek,  pietruszka,  majeranek).  Należy  wykluczyć składniki  podnoszące  ciśnienie:  kawę, mocną  herbatę, nikotynę  i  alkohol.  Zaleca  się  pokarmy  łatwo  strawne, gotowane,  duszone  bez  tłuszczu,  pieczone w  folii,  nie powodujące wzdęć. Zalecaną dietą jest tzw. dieta DASH (Dietary Approaches  to Stop Hypertension). Do  założeń diety  zalicza  się  dostarczanie  ok.  2000  kcal  dziennie w 6 posiłkach,  4‐5  porcji  dziennie  kasz  i  przetworów zbożowych z pełnego przemiału, 4‐5 porcji dziennie wa‐rzyw  i owoców, 2 porcje dziennie mięsa drobiu  lub ryb, 4‐5  porcji  tygodniowo  orzechów,  nasion  i  warzyw strączkowych, 2 porcje  tłuszczów nienasyconych dzien‐nie i najwyżej 5 porcji słodyczy tygodniowo. Składnikiem pokarmowym, który powinniśmy ograniczyć jest cholesterol i tłuszcze nasycone. Tłuste mięsa, masło, sery –  szczególnie  żółte,  tłuste  twarogi powinny  zostać wykreślone z naszego menu. Należy zastąpić je chudymi serami  lub twarogami o zawartości tłuszczu do 3%, tłu‐ste mięsa z kolei drobiem, rybami, ewentualnie mięsem indyka, królika, cielęciną. Naszym  sprzymierzeńcem  w  walce  z  cholesterolem, a przez  to  z nadciśnieniem  jest błonnik.  Jest  to włókno roślinne,  które  nie  jest  trawione w  przewodzie  pokar‐mowym, posiada zdolność do pęcznienia oraz wchłania‐nia  różnych substancji. W zaparciach  reguluje  rytm wy‐próżnień  i  zmniejsza  ryzyko  nowotworu  jelita  grubego przez usuwanie toksyn, pomaga oczyszczać nasze  jelita, ułatwia  utrzymanie  prawidłowej masy  ciała  pęczniejąc w przewodzie pokarmowym i dając efekt sytości. Stabili‐zuje  poziom  cukru  we  krwi  oraz  obniża  wchłanianie tłuszczu z pokarmu, działając jak gąbka, wchłaniając jego nadmiar  i  ułatwiając  eliminację.  Zalecane  produkty  to ciemne pieczywo, kasze  (gryczaną,  jęczmienną, bulgur), ryż brązowy, makarony  razowe  i płatki owsiane  zwykłe lub  jęczmienne oraz otręby. Zalecane spożycie błonnika wynosi 20‐40 g dziennie i nie należy go przekraczać. Nasza dieta powinna być bogata w tzw. dobre tłuszcze. Pod tym pojęciem kryją się niezbędne nienasycone kwa‐sy tłuszczowe (NNKT), do których zaliczamy kwasy ome‐

ga 3  i omega 6, których w diecie Polaków niestety bra‐kuje. Takie produkty  jak  ryby  i oliwa z oliwek są boga‐tym ich źródłem, niestety nie goszczą często na polskich stołach.  Mamy  regionalne  produkty  bogate  w  kwasy omega  3,  np.  olej  rzepakowy,  który  z  uwagi  na  skład zbliżony do oliwy z oliwek nazywany  jest „oliwą półno‐cy”.  Jego  niebywałą  zaletą  jest  fakt,  że można  na  nim smażyć, co nie jest zalecane w przypadku oliwy z oliwek. Kolejnym źródłem kwasów omega 3 jest olej lniany. Len jest  jedyną  rośliną  uprawianą  przez  człowieka,  która może wytworzyć  tłuszcz  zawierający ponad 50% wielo‐nienasyconych kwasów tłuszczowych omega‐3. Olej ten może  być  spożywany  jedynie  na  surowo.  Należy  też wspomnieć o tzw. oleju rydzowym. Z popularnym grzy‐bem ma niewiele wspólnego, otrzymywany jest z lnianki siewnej  (lnicznika), potocznie  zwanego  rydzem.  Jest  to oleista  roślina,  spokrewniona  z  rzepakiem, która wyka‐zuje cenne właściwości dla zdrowia. Niewiele osób wie, że powiedzenie „lepszy rydz niż nic”, odnosi się właśnie do lnianki, która jako roślina o niewielkich wymaganiach może  rosnąć  praktycznie wszędzie. W  oleju  rydzowym jest do 45% kwasów omega‐3  i ok. 15% omega‐6. Wy‐starczy  łyżeczka  dziennie,  aby  pokryć  potrzeby  organi‐zmu na NNKT, podobnie jak olej lniany może być spoży‐wany wyłącznie na surowo.  SUPLEMENTACJA Dietę oraz terapię farmakologiczną zaordynowaną przez lekarza w  przypadku  nadciśnienia warto  uzupełnić  su‐plementacją  kwasami  omega  3,  jeśli  nie  dostarczamy odpowiedniej  ilości  z  dietą.  Kwasy  te  działają  przeciw‐arytmicznie,  przeciwmiażdżycowo,  przeciwzakrzepowo, obniżają stężenie  lipidów we krwi oraz chronią śródbło‐nek naczyń, jak i preparatami z głogiem, który ekonomi‐zuje pracę  serca przez  zwiększenie  siły  skurczu, wydłu‐żeniem  czasu  pomiędzy  skurczami,  rozszerza  naczynia krwionośne  i  poprawia  ukrwienie  serca.  Niezwykle istotne jest suplementowanie potasu, wapnia i magne‐zu. Pierwiastki te biorą udział w skurczach mięśni w tym serca, magnez  obniża  ciśnienie,  zmniejsza  procesy  za‐palne, redukuje ryzyko zespołu metabolicznego, pomaga regulować  rytm  serca.  U  osób  z  chorobami  nerek  su‐plementacja  powinna  być  poprzedzona  konsultacją z lekarzem. 

Mgr farm. Anna Kołodziejczak  

  

ul. Wierzbięcice 36/2 oraz  ul. Św. Marcin 58/64 

poniedziałek‐piątek: 8: 00‐20:00  soboty 8:00‐14:00 

Page 20: 2014 12 25 269 20

Dla dzieci 

Strona 20 

  

Autor nieznany

Wigilijne opowiadanie

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. J 3, 16

Był kiedyś człowiek, który nie wierzył w Boga i nie obawiał się głośno wyrażać swego zdania

na temat religii. Miał żonę, która mimo jego pogardliwych komentarzy usiłowała wychować dzieci w wierze chrześcijańskiej. W któreś śnieżne Święta Bożego Narodzenia zabierała dzieci do ko-ścioła. Zachęcała i jego, lecz on powiedział: - Już wiele razy słyszałem, że Jezus urodził się w Betlejem! I pozostał w domu.

Tymczasem na dworze rozpętała się silna śnieżyca. Człowiek ten usłyszał silne grzmotnięcie, coś uderzyło w okno jego domu. I znowu. Wyjrzał, lecz nic nie było widać ani na metr.

Gdy trochę zelżało, wyszedł zobaczyć, co mogło spowodować te uderzenia. Niedaleko domu, na polu zobaczył stadko dzikich gęsi. Widocznie były w drodze na południe, gdy zostały złapane przez śnieżycę. Zgubiły się i osiadły na jego farmie bez jedzenia i ochrony. Po prostu machały skrzydłami i krążyły ni-sko wokół jego pola, na oślep i bez celu. Zdaje się, że kilka z nich uderzyło w jego okno. Zrobiło mu się ich żal i pomyślał, że stodoła byłaby teraz świetnym miejscem dla gęsi. Jest ciepła i bezpieczna, mogły-by przeczekać tam noc. Wyszedł więc i otworzył drzwi stodoły na oścież, lecz gęsi nadal trzepotały się bez celu i zdawały się nie widzieć stodoły ani tego, co dla nich znaczy.

Wtedy usiłować zwrócić ich uwagę na siebie, lecz wystraszyły się i odleciały dalej. Poszedł więc do domu, przyniósł trochę chleba i okruchami wyznaczył drogę prowadzącą do stodoły. Gęsi nic. Człowiek denerwował się coraz bardziej, ominął je, chcąc wypłoszyć je prosto do stodoły, lecz wtedy gęsi prze-raziły się i rozbiegły na wszystkie strony. Nic nie było w stanie skierować ich do bezpiecznej stodoły.

„Czy one nie rozumieją, że chcę im pomóc” – pytał siebie. Pomyślał chwilę i zdał sobie sprawę z tego, że dzikie gęsi nie pójdą za człowiekiem. „Gdybym był gęsią, to mógłbym je uratować!” – pomyślał. Wte-dy wpadł na pomysł. Wszedł do stodoły i wziąwszy na ramiona jedną ze swoich gęsi obszedł stado dzi-kich gęsi. Wówczas ją puścił. Gęś przeleciała prosto przez stado prosto do stodoły – wtedy i dzikie gęsi, jedna po drugiej podążyły za nią do bezpiecznego miejsca.

Człowiek stał chwilę cicho, gdy nagle jego wcześniejsza myśl odezwała się ponownie: „Gdybym był gęsią, mógłbym je uratować!". Wtedy przypomniał sobie swoje słowa do żony: „Dlaczego Bóg miałby chcieć być taki jak my? To śmieszne!" Nagle wszystko nabrało sensu: to właśnie uczynił Bóg.! Byliśmy jak te dzikie gęsi, zgubieni i ginący. Bóg dał Swego Syna, który stał się takim jak my, by pokazać nam

drogę i nas uratować! Taki więc był sens narodzin Chrystusa! W miarę, jak śnieżyca się wyciszała, jego dusza uspokajała

się i rozmyślała nad tą cudowną myślą. Zrozumiał, dlaczego Chrystus przyszedł jako człowiek. Lata wątpliwości i niewiary zniknęły jak przechodząca burza. Padł na kolana i modlił się swą pierwszą modlitwą: „Dzięki Ci, Boże, że przeszedłeś w ludzkiej postaci i wyciągnąłeś mnie z mroku i burzy życia”.

Opowiadanie pochodzi ze strony kosciol.pl