201309261631listy w butelce

22

description

https://www.wdrodze.pl/fragmenty/201309261631listy_w_butelce.pdf

Transcript of 201309261631listy w butelce

Page 1: 201309261631listy w butelce
Page 2: 201309261631listy w butelce
Page 3: 201309261631listy w butelce
Page 4: 201309261631listy w butelce
Page 5: 201309261631listy w butelce
Page 6: 201309261631listy w butelce

Copyright © Małgorzata Wałejko 2013

Copyright © for this edition by Wydawnictwo W drodze 2013

Redakcja

Wojciech Surówka OP

Lidia Kozłowska

Redaktor techniczny

Justyna Nowaczyk

Projekt okładki i stron tytułowych

Zuzanna Rataj

ISBN 978-83-7033-901-2

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów

W�drodze 2013

ul. Kościuszki 99, 60-920 Poznań

tel. 61 852 39 62, faks 61 850 17 82

www.wdrodze.pl [email protected]

Druk i oprawa: Drukarnia GS, Kraków

Page 7: 201309261631listy w butelce

Rodzicom, z wdzięcznością, Rodzicom, z wdzięcznością,

że dali mi piękny dom, że dali mi piękny dom,

pierwszy w drodze do Domu.pierwszy w drodze do Domu.

Page 8: 201309261631listy w butelce
Page 9: 201309261631listy w butelce

–– 7 ––

WstępWstęp

W dzisiejszych czasach już nikt nie wrzuca do morza

listów w�butelce. Nie ma już bezludnych wysp, z�któ-

rych uwięzieni rozbitkowie próbowaliby w�ten sposób

nawiązać kontakt ze światem. Nie ma również wysp

pełnych skarbów, których mapy narysowane drżącą

ręką lądowały w� morzu tuż przed atakiem piratów.

A� taka była zasadniczo treść starych dobrych listów

w�butelce. Były one telegramem z�innego świata i�były

mapą prowadzącą do ukrytych skarbów.

Zapiski, które trzymamy w�ręku, są całą serią li-

stów w� butelce. Oczywiście i� butelka się zmieniła,

i�ocean nabrał całkiem nowych cyfrowych rozmiarów.

Weszły nowe technologie, lecz cel – o� czym jestem

przekonany – pozostał ten sam. Jest nim próba nawią-

zania kontaktu z�otaczającym nas światem, a�zarazem

dzielenie się skarbami, które zostały nam powierzone.

Wszystkie teksty, które znajdziemy w�tym zbiorze,

były umieszczane przez kilka lat na ofi cjalnej stronie

polskich dominikanów. Prowadzenie blogu nie musi

być objawem próżności, a� czytanie zamieszczanych

Page 10: 201309261631listy w butelce

–– 8 ––

tam wpisów nie zawsze musi być zaspokajaniem na-

szej wybujałej ciekawości. Być może nasz wiek zdo-

minują książki o�losach innych ludzi? Ten proces mo-

żemy już powoli obserwować. Dziewiętnaste stulecie

święciło tryumf powieści z� Balzakiem, Stendhalem

i� Dostojewskim na piedestale. Wiek dwudziesty był

królestwem eseju, dziedziną pytań, „zawsze fragmen-

tu”. Natomiast przyszłość będzie być może należała

do pamiętników. Blog jest rodzajem dziennika.

Autorka od kilkunastu lat jest żoną i�mamą, a�tak-

że pedagogiem, wykładowcą uniwersyteckim i� ter-

cjarką dominikańską. Czytelnikom znana jest również

z�polemiki z�redaktorem Zbigniewem Nosowskim na

temat powołania małżonków do świętości1. W� swej

najnowszej książce bogactwo życia zamyka w� formę

miniaturowych felietonów, wpisów, listów w�butelce.

Jest to próba przyłapania życia na gorącym uczynku.

A�ono wymyka się, płynie i�wzrasta. I�mam na myśli

nie tylko narodziny i�dorastanie kolejnych dzieci, po-

dejmowanie ważnych życiowych decyzji, ale i�dojrze-

wanie poglądów.

Zapiski przedstawiają tylko część drogi – „trzy lata

z�trzydziestu trzech”, jak głosi podtytuł książki. Dla-

tego nie jest to ani biografi a, ani pamiętnik w�ścisłym

1 M. Wałejko, Z. Nosowski, Razem czy osobno? Polemika wo-

kół książki Zbigniewa Nosowskiego „Parami do nieba”, Poznań

2010.

Page 11: 201309261631listy w butelce

–– 9 ––

tego słowa znaczeniu. Są to listy w�butelce. Życie ciąg-

le płynie i�listy ciągle są wysyłane. Możemy mieć na-

dzieję na „cztery z�czterdziestu czterech” albo „sześć

z� sześćdziesięciu sześciu”. Myślę, że Autorka nadal

będzie do nas wysyłać te czułe listy, dzieląc się skar-

bami i�szukając naszej bliskości. Nikt nie jest samotną

wyspą. A�gdy wyspa pełna jest skarbów, tym bardziej

warto na nią zapraszać przyjaciół.

Myślę, że wszyscy ci, którzy czują się samotni na

tym skrawku ziemi, który został im dany, lub którzy

mają wrażenie, że na ich posesji nie skrywa się ża-

den skarb, śmiało mogą sięgnąć po tę książkę. Być

może odkryją, że również ich życie jest piękne, święte

i� fascynujące, jak życie Autorki tych kilkudziesięciu

listów w�butelce.

�Wojciech Surówka OP

Page 12: 201309261631listy w butelce

–– 10 ––

Page 13: 201309261631listy w butelce

–– 11 ––

O marketingu O marketingu i�zawierzeniui�zawierzeniu

Bardzo się cieszę, że na stronie polskich dominika-

nów obok blogów ojców dominikanów może pojawić

się także blog świeckiej dominikanki. Szczególnie leży

mi na sercu „popularyzacja”, „propaganda” i�swoisty

„marketing” dotyczący powszechnego powołania do

bliskości z� Bogiem. Mam wrażenie, że choć od so-

borowej zmiany optyki minęło już kilka ładnych lat,

wciąż w�wielu sercach i�umysłach tkwi pogląd, jakoby

do poufałej, głębokiej, intymnej więzi z�Jezusem były

powołane osoby konsekrowane, natomiast świeccy

to „Szare Szeregi od Wypełniania Przykazań”. Pięk-

nie ów stereotyp opisał – i�przełamał – Zbigniew No-

sowski w� książce Parami do nieba. Blogi świeckich

na dominikańskiej stronie to swego rodzaju „chwyt

marketingowy”, ukazujący, iż pragnienia i� powoła-

nie Braci i�Sióstr Zakonu Kaznodziejskiego podzielać

mogą również świeccy. Czyż zakonnicy nie stanowią

znaków proroczych, latarń na oceanie, wskazujących

Page 14: 201309261631listy w butelce

–– 12 ––

zewnętrznym, dosłownym sposobem życia ten rady-

kalizm miłości i�oddania, do którego wszyscy jesteśmy

tak samo wezwani w�wymiarze wewnętrznym? Czyż

nie „po to są”?

W 1887 roku, z�okazji świąt Bożego Narodzenia,

Celina, siostra św. Teresy z�Lisieux, postanowiła spra-

wić jej niespodziankę. Zrobiła własnoręcznie state-

czek, do jego środka włożyła fi gurkę śpiącego Jezusa.

Na żaglu umieściła napis „Ja śpię, lecz serce me czu-

wa”, a�na burcie francuskie słowo abandon – zdanie

się, powierzenie się. Płyniemy po falach życia, które

niekiedy są burzliwe, ciemne, przerażające, a� Jezus

zdaje się spać w�naszej łodzi, zupełnie jak w�ewange-

licznej historii. Jego serce jednak nie śpi. On czuwa.

Czeka, abyśmy, zamiast ratować się swoimi siłami,

rzucili się w�Jego stronę.�

„To francuskie słowo abandon, wypisane przez Ce-

linę dla Teresy na małym statku, ma wielką głębię.

Oznacza porzucenie własnych planów i�wizji, zostawie-

nie wszystkiego po to, by móc oddać się w�pełni Panu”2.�

Przesłanie to nie dotyczy jednak tylko wydarzeń

zewnętrznych, tych zaskakujących zmian i�strat, które

nie są po naszej myśli. Bardziej porusza mnie zawie-

rzenie się Bogu w�odniesieniu do nas samych, naszej

słabości i� naszej świętości. Dopóki staramy się udo-

wodnić Bogu i�sobie, że damy radę, zaciskamy zęby,

by trzymać fason, bo przecież gramy o�świętość, do-

2 T. Dajczer, Rozważania o�wierze, Częstochowa 1998, s. 56.

Page 15: 201309261631listy w butelce

–– 13 ––

póki pobudką naszej pracy jest doskonałość moralna

– dopóty podgryzać nas może skutecznie robak utajo-

nej pychy. Jej sygnałem jest zniechęcenie, gdy się nie

udaje (na przykład zaprzestanie modlitwy), usprawie-

dliwianie się i�wybielanie w�konfesjonale, załamanie

sobą, odsunięcie od Boga z�powodu przeświadczenia,

że takiej „mizeroty”, która wciąż mało robi, mało się

stara, On zapewne mieć przy sobie nie chce. Smutek,

że okazuję się niedoskonały, jest przeciwieństwem po-

kory. Najgorsze jednak jest to, że ta postawa jest wy-

razem nieufności wobec Boga, niewiary w�to, że On

kocha mnie także w�upadku, w�upadku powtarzają-

cym się, w�upadku częstym. A�gdy Mu nie ufamy, On

niewiele może w�nas uczynić.�

Teresa cieszyła się ze swoich słabości. Gdy upada-

ła, mówiła: „Tym lepiej! Im bardziej jestem mizerna,

tym bardziej Jezus musi mi pomóc zostać świętą”.

Cała Ewangelia jest opowieścią o�tym, że Jezus przyj-

muje i�kocha grzeszników. Jada z�nimi, świętuje, nie

każe im zasługiwać na bliskość z�Nim. Oni sami, gdy

poczuli się kochani tacy właśnie, po prostu, gdy sami

zaakceptowali się pod czułym, niewymagającym spoj-

rzeniem Boga, przemieniali się, rozdawali majątek,

stawali się żarliwymi wyznawcami.�

Wydaje się zatem, że nasza doskonałość nie pro-

wadzi do zjednoczenia z�Jezusem jako nagrody w�myśl

zasady: im jesteśmy lepsi, tym bliżej Boga. Pierwsze

i� najważniejsze jest zjednoczenie z� Jezusem właśnie

w� słabości: gdy wciąż przychodzę do Niego „właś-

Page 16: 201309261631listy w butelce

–– 14 ––

nie taka”, niedająca sobie rady w�pewnych sprawach.

Gdy Mu ufam, gdy wierzę, że On nie uzależnia blisko-

ści ze mną od tego, czy byłam „grzeczna”, gdy ufając,

zawierzę Mu, a� nie tylko sobie, kwestię mojej „po-

prawy” i� miłości do bliźnich. Tak naprawdę tu leży

sedno świętości – dlatego świętym został Dobry Łotr

jednym jedynym aktem zaufania, porywem serca, po-

łączonym z�żalem za zło: Ty przyjmij mnie takiego, ja-

kim jestem, przyjmij mnie, łotra, być może mordercę,

złodzieja, oszusta. Przyjmij do Twego królestwa. Gdy

pozwolimy, by Bóg nas kochał takimi, jacy jesteśmy

– On, mocą tej przyjaźni, będzie nam pomagał w�zmia-

nie na lepsze. Paradoksalnie pogodne pogodzenie się

ze słabością może zrodzić takie zaufanie, które pozwo-

li Bogu na działanie – wówczas faktycznie oddaję Mu

ster, jak w�łódce na oceanie.�

Oczywiście nie ma tu mowy o�bierności. Ufna re-

lacja z� Bogiem pomoże nam odnaleźć siłę do pracy

nad sobą, jak mawiała Teresa, „aż do przelewu krwi”.

Motywem jest tutaj miłość do Boga, a�nie chęć zasłu-

giwania naszą doskonałością. Nie trzeba zasługiwać.

Krzyż już był, za darmo.�

Pierwszą datą, którą podano jako „start” domi-

nikańskich blogów, był 1 października, wspomnienie

św. Teresy z�Lisieux. Gdy zastanawiałam się nad tytu-

łem bloga, ta data nasunęła mi właśnie abandon. Du-

chowość zawierzenia pośród naszej słabości jest moim

największym olśnieniem na drodze wiary. Wciąż mu-

szę do niego powracać.�

Page 17: 201309261631listy w butelce

–– 15 ––

Cnota akceptacji Cnota akceptacji pluralizmupluralizmu

– migawka z�dnia w�pracy– migawka z�dnia w�pracy

Dziś moi studenci spisali się znakomicie. Na wstępie

zajęć o�wielości światopoglądowej i�pluralizmie nurtów

w�etyce zaproponowałam im pewną „zabawę”. Kilka-

naście wybranych osób otrzymało karteczki z�hasłowo

opisanymi rodzajami światopoglądów, zwykle okre-

ślonymi imieniem ojca czy inspiratora danego nurtu,

w�którego miały się głęboko wczuć.

I oto w�grupie zagościł Epikur, Arystyp, Sokrates,

Platon, przedstawiciel stoików, utylitarystów, natura-

listów, Kant, personalista chrześcijański (jako żywo)

i�nihilista. Reszta gawiedzi nie wiedziała, co się święci

i� co to za tajne manewry. Następnie „podstawiony”

student pożalił się, iż ma poważny dylemat, gdyż wy-

grał sto tysięcy złotych i�nie wie, co powinien z�tymi

pieniędzmi zrobić. Jego przyjaciel Arab chce mu

sprzedać jedną z�córek, aby się z�nią ożenił i�kusi go to

wielce. Ma też ubogich krewnych i�może wypadało-

Page 18: 201309261631listy w butelce

–– 16 ––

by… no i�co z�podatkiem zrobić, może by go tak jakoś

obejść?

Ubawiłam się po pachy. „Tajniacy światopoglądo-

wi” spierali się o�istotę szczęścia i�cnoty, Kant opiewał

czystą bezinteresowność (rozdać!), Arystyp kazał ła-

pać chwilę i�rozpieszczać się ile wlezie (kupić dziewo-

ję!), personalistka zabraniała kupować, bo osoby nie

godzi się traktować jak towaru (to najpopularniejsze

zresztą slangowe określenie kobiet, obok męskich

„ciach”, znamienne, prawda?). Pani fenomenalnie

odgrywająca stoika (stoiczkę?) dopatrywała się w�in-

tencjach szczęściarza siły nadmiernie pobudzonych

popędów i� nabożnym tonem nakazywała je ukrócić.

Zdanie się na Boga i�modlitwę podpowiadała teistka.

Całość ubarwiał (uczerniał?) ironiczny ton nihilisty,

w� którego notabene wczuł się Pan o� poglądach, jak

sam mówi, nihilizmowi bliskich. Cóż to szczęście? Nie

wie nikt, nic nie jest lepsze ani gorsze, róbta co chceta,

i�tak, ostatecznie, wszystko jedno, bo nic nie wiadomo,

zatem sensu nie ma… Pomrzemy i�tyle.�

Zabawa pozwoliła nam wsłuchać się w� polifonię

ludzkich przekonań i�wizji rzeczywistości, przypomi-

nając jednocześnie o�„cnocie akceptacji pluralizmu”,

którą podsumowaliśmy rozmowę.

Cnota ta powinna być domeną chrześcijan. Jak pi-

sał prof. Wojciech Chudy, lubelski fi lozof:

Działać dla dobra człowieka można będąc buddystą,

mahometaninem, katolikiem, wyznawcą judaizmu

Page 19: 201309261631listy w butelce

–– 17 ––

lub jakiejś niewielkiej religii. Można wreszcie afi rmo-

wać drugich, nie wierząc w�żadnego Boga. Zjawisko

„anonimowych chrześcijan” potwierdza tę prawdę.

Wierność wartościom chrześcijańskim to także odna-

lezienie w�sobie cnoty akceptacji pluralizmu. To od-

nalezienie w�sobie tej szlachetnej, a�głęboko dziś zapo-

mnianej umiejętności, o�której poeta mówił: „umieć

różnić się pięknie”. To zdjęcie z�oczu klapek a�priori

przy patrzeniu na innych ludzi należących do różno-

barwnych i�egzotycznych nieraz dla nas formacji3.

A co z�apostolstwem? Przyjęcie prawa drugiego do

innego wyboru i� poglądu, poszanowanie go i� ciepły

uśmiech pomimo różnicy zdań, to właśnie blask biją-

cy z�wartości chrześcijańskich, a�nie jajka na paradzie

równości.

3 W. Chudy, Drugie śniadanie u Sokratesa czyli Trzy, cztery

rzeczy najważniejsze, Warszawa 2004, s. 196–197.

Page 20: 201309261631listy w butelce

–– 199 ––

Spis treściSpis treści

Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7

O marketingu i�zawierzeniu. . . . . . . . . . . . . . . . . . 11

Cnota akceptacji pluralizmu . . . . . . . . . . . . . . . . . 15

Nie starsi, lecz starzy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19

Antosia postne motywacje i�dwie matki . . . . . . . . 27

Źródło życia. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31

Drugie śniadanie mistrzów . . . . . . . . . . . . . . . . . . 37

Postanowienie wielkopostne: być prawdziwym . . . 43

Czy chrześcijanin może być beztroski? . . . . . . . . . 49

O paschalnych uniesieniach i�ich braku. . . . . . . . . 53

Dar łez . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57

Papież kochał kobietę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 63

Słowo na Dzień (męskiego) Dziecka . . . . . . . . . . . 67

Przejście Astrid . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 71

Świąteczne błogosławienie, czyli krytyka krytyki . . 77

Dialogi na siedmioletnie nogi . . . . . . . . . . . . . . . . 81

Ewa – matka żyjących . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89

Świadectwo mamy trojga . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 97

Na macierzyńskim . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .103

Duchowe oddychanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .107

Ja, Tomasz . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .115

Page 21: 201309261631listy w butelce

–– 200 ––

Jej miękkość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .123

O pogodzeniu z�dniem dzisiejszym. . . . . . . . . . . . .129

Dialogi na ośmioletnie nogi . . . . . . . . . . . . . . . . . .131

Niezła dieta. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .135

Litania do Męża nad mężami . . . . . . . . . . . . . . . .137

Sąd . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .139

Do takich należy Królestwo . . . . . . . . . . . . . . . . .143

Wózek, ksiądz i�Schaeffer . . . . . . . . . . . . . . . . . . .151

Podwyższenie Krzyża w�małżeństwie . . . . . . . . . .155

Moja dusza anarchistki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .159

Telefon od syna . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .163

Oblubienica. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .165

O praniu i�Dobrej Nowinie . . . . . . . . . . . . . . . . . .167

O Antosiowej tajemnicy i drodze krzyżowej. . . . . .171

Bądźcie łagodni. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .177

Miło życie wspominam . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .181

Małżeński egzorcyzm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .187

Nie ma czasu – świat płonie! . . . . . . . . . . . . . . . . .189

O żurku, lamie i jedynej rzeczy, której potrzeba . .195

Page 22: 201309261631listy w butelce