1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

36
Cena 7,00 (w tym 5% VAT) Ukazuje się od 1921 r. 11 Dwutygodnik leśników i przyjaciół lasu nr Indeksu 36402 PL ISSN 0023-8538

Transcript of 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Page 1: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Cena 7,00 zł (w tym 5% VAT)

Ukazuje się od 1921 r.

11 Dwutygodnik leśników i przyjaciół lasu

nr

Ind

ek

su 3

64

02

PL

ISS

N 0

02

3-8

53

8

Page 2: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Parę sekund na zastanowienie i jaskrawa krop-ka, znak, że rosnące kilkadziesiąt lat drzewo zostanie ścięte. Trzebieże – chleb powszedni leśników.

Spotkałem kiedyś podleśniczego, który co roku ma do wyznaczenia ok. 170 ha trzebieży wczesnych w monolitach sosnowych. Leśni-kom z terenu nie trzeba tłumaczyć, z czym to się je… Ciężkiej i żmudnej pracy trudno po-zazdrościć. Czy ktoś policzył kilometry, które trzeba przedreptać w ciągu roku podczas reali-zacji tego zadania? W deszczu, w towarzystwie komarów i pajęczyn oblepiających twarz? To często całe dnie pracy w samotności, które dłu-żą się niemiłosiernie.

– Jednym ze sposobów na nudę jest wyzna-czanie w duecie. Robota idzie wówczas spraw-niej, a w czasie przerw przynajmniej jest się do kogo odezwać. W ten sposób staramy się wy-znaczać trzebieże w oddalonych fragmentach leśnictwa, by potem, gdy dojdzie natłok innych obowiązków, nie było potrzeby kursowania w tę i z powrotem – przyznaje Lech Ciszek, leśniczy z Darżewa w Nadleśnictwie Lębork.

– Nasze leśnictwo to dość trudny teren. Bardzo urozmaicona rzeźba, zbliżona do obszarów pod-górskich, z różnorodnymi siedliskami. Wydajność podczas dnia pracy dwóch osób wynosi ok. 15 ha – szacuje podleśniczy Krzysztof Zakolski. – Oczy-wiście tylko wówczas, gdy nie trzeba odrywać się w międzyczasie do innych obowiązków – dodaje.

Niektórzy z leśników przyznają, że zadanie to, szczególnie tam gdzie dominują lite sośni-ny, z powodzeniem wykonałby doświadczony pilarz-hodowca, który często posiada w tym temacie lepszą intuicję niż młody podleśniczy. Ale monotonne wyznaczanie trzebieży miewa także inne, pożyteczne oblicze.

– Nic tak nie uczy znajomości własnego tere-nu, jak szacunki brakarskie i wyznaczanie trze-bieży. W ten sposób zlokalizowaliśmy np. wiele gniazd. Efektem było wyznaczenie strefy ochron-nej dla kani rudej i orlika. To dreptanie po lesie, ar po arze, jest skarbnicą wiedzy o występujących tu roślinach, pozwala wychwytywać subtelne zmiany, jakie zachodzą w przyrodzie – wylicza leśniczy z Darżewa.

Tekst i zdjęcia: Daniel Klawczyński

Page 3: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Z głową w górze 2Informacje 4Powiedzieli nam – Natalia Hamczyk-Walkowiak 6

Łoś pod specjalnym nadzorem 7

Pakiet medyczny w LP 10O drewnie przy kominku 12Pestycydów coraz mniej 14

Głuszec wraca na Dolny Śląsk 18

Z wydawnictw 21Lasy w nowym PROW 22Zmiany w zmianach 23Świetlista dąbrowa 24Amerykę odkryto przed Kolumbem 26Z notatnika AG 26Toyota Hilux – nowa czy używana? 28

Leśnicy z Ponidziem w tle 30

Z zagranicy 32Rynek drzewny 33English with Canadian Forest Service 34List ministra środowiska Marcina Korolca 35Klub Sprzedaży Wysyłkowej 36

W numerze

www.laspolski.net.pl Las Polski 11/2013

K to by myślał, że reintrodukcja zagrożone-go zwierzęcia polega na tym, aby złapać je

tam, gdzie jest go dużo i wypuścić w miejscu, z którego ustąpiło, musi przeczytać ten artykuł. Na s. 18 piszemy o ptaku, który na okładce ostrożnie wychyla głowę zza pnia sosny. Głu-szec – dziś jedno z najrzadszych zwierząt w na-szej faunie. Ornitolodzy wskazują, że nawet w krajach, gdzie jego liczebność ocenia się nie w setkach, jak u nas, ale w setkach tysięcy, też jest go coraz mniej.

Dla każdego, kto do leśnictwa trafi ł z pasji, głuszec to ptak-legenda. Toki tych leśnych ku-raków to jeden z tych najlepiej wyreżyserowa-nych spektakli natury, rozbudzający emocje pasjonatów przyrody. Niestety, obecnie niemal tylko na kartach książek Korsaka czy Ejsmonta. Mimo powszechnej dostępności lasów, bilet na głuszcowe toki to niedostępny rarytas. Wręcz nie wypada się o niego starać, by nie tremować płochliwych aktorów. W tych kilku miejscach w Polsce, gdzie w marcu słychać głuszcową pieśń, ostoje podlegają ochronie strefowej.

Czy za sprawą działań prowadzonych w Ru-szowie klapanie, trelowanie, korkowanie i szli-fowanie zabrzmią donośniej? Oby tak było. Bo zakres i rozmiar działań, które wykonują tamtejsi leśnicy na rzecz głuszca, jest impo-nujący (że wspomnę tylko wychwytywane i przesiedlane jastrzębie, najczęstszych spraw-ców upadku głuszek). To cenna lekcja tego, ile kosztuje ochrona przyrody i rekonstrukcja tych elementów, które z niej ubyły. Aż strach myśleć, jaka kwota wszelakich publicznych dotacji przypada na każdego z żyjących tam ptaków.

To także przykład tego, czym zajmują się obecnie leśnicy. I kolejny dowód, że nie tylko deski się liczą.

Jest też drugi zwierzęcy bohater tego nume-ru – łoś. Z nim także przed laty było krucho. Teraz sytuacja się odwróciła i w wielu miej-scach szkody, jakie powoduje, przestały być akceptowane. Jaki jest dziś wspólny mianow-nik dla łosia i głuszca? Np. taki, że trwanie obu gatunków po prostu kosztuje. I to trzeba by powtarzać aż do znudzenia, żeby przyroda nie zmieniła się do końca w słodko-zielony sztafaż, którego wystarczy nie tykać, by trwał.

Wygląda na to, że od moratorium bliżej łosiowi do częściowej ochrony niż do powrotu na listę zwierząt łownych. Ministerstwo Środowiska, odpowiedzialne za podjęcie decyzji w sprawie regulacji liczebności tego gatunku, wcale się do tego nie pali.

Nadleśnictwo Ruszów od kilku lat stało się centrum restytucji głusz-ca w Borach Dolnośląskich. To wielowątkowy program, który owocu-je pozytywnymi efektami. I niemałym już doświadczeniem.

Kasprzykowie trzy wieki temu związali się z dobrami hrabiów Dem-bińskich w Górach Pińczowskich. Potomkowie pozostali w służbie tym samym lasom, okalającym od południa malowniczy krajobraz Ponidzia.

Na okładce: Na początku XX w. bytowało w naszym kraju ok. 2,5 tys. głuszców. Obecnie jest ich ok. 380–500, w czterech izolowa-nych populacjach: Karpaty Zachodnie, Puszcza Solska i Lasy Janowskie, Puszcza Augustowska oraz Bory Dolnośląskie. W porównaniu z maksymalną powierzchnią występowania do chwili obecnej areał głuszca skurczył się o ok. 60–70%.

Fot. R. Dróżdż

Page 4: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Krótko

4

P otów przybywaChoć nie obserwowaliśmy drastycznego wzrostu cen siatki czy np. Cervacolu, to w ciągu ostatnich 10 lat koszty ochrony przed zwierzyną w LP wzrosły o… 250% (informuje DGLP).

Lider projektów CKP16 maja Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków podpi-sało umowę o fi nansowaniu projektu „Narewka – Rze-ka Życia”. Ma on na celu ukierunkowanie ruchu tury-stycznego w Puszczy Białowieskiej. Kosztuje 1,7 mln zł i jest już 10. projektem organizacji, dofi nansowanym przez CKPŚ.

Serial rodem z lasuTo samo CKPŚ, wspólnie z TVP, przygotowuje serial przyrodniczy. W 11 odcinkach wystąpią nie tylko zwierzęta, ale i celebryci, m.in. Olga Bończyk, Agata Kulesza, Ewelina Flinta czy zaangażowany w kampa-nię „Lasy Państwowe. Zapraszamy” Paweł Królikowski. Kolejne części serii poruszają tematy związane z ochro-ną sów, kuropatw, drapieżników czy roli mokradeł. Realizację współfi nansuje UE i NFOŚiGW.

PKL kupione (ale nie przez LP)W środowy wieczór 22 maja Polskie Koleje Górskie ogłosiły, że kupiły za kwotę 215 mln zł Polskie Koleje Linowe (w tym należącą do nich kolejkę na Kasprowy Wierch). PKG to spółka samorządów podkarpackich – gmin Bukowina Tatrzańska, Kościelisko, Poronin oraz Miasta Zakopane. PKL uznały, że oferta samorządowego konsorcjum jest najbardziej atrakcyjna. Czyżby prezy-dencki apel o niekupowanie kolejki przez LP podziałał?

Gucio i apa ju rosnDwa dęby o wdzięcznych imionach dedykowane akto-rom Andrzejowi Łapickiemu i Gustawowi Holoubkowi posadzono 12 maja w Lesie Kultury na terenie szkółki leśnej w Skierdach (RDLP w Warszawie). Drzewa były sadzone przez artystów po raz drugi – akcję zapocząt-kowało posadzenie drzewa honorującego pamięć nob-listki Wisławy Szymborskiej.

Podwy ka na punkcie w LPZ 1260 do 1330 zł wzrosła stawka wyjściowa do wy-liczania wynagrodzeń w LP. Podwyżkę wprowadza protokół dodatkowy do PZUP, zatwierdzony przez Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Protokół wcho-dzi w życie z dniem rejestracji (10 maja) z mocą od 1 kwietnia. Pracownicy LP mogą mieć w ostatnich latach powody do satysfakcji: od 2010 r. stawka wyjś-ciowa rośnie rokrocznie, podczas gdy wcześniej

Las Polski 11/2013

Mundur w LP…– …i w PolicjiWśród pracowników LP można często usłyszeć dyskusję, czy są „służbą mundurową”, czy też noszą munduropodobne garnitury. Niewątpliwie mimo istnienia wzorów stroju służbowego, różnorod-ność odzieży używanej przez leśników w pracy jest zauważalna. Przyjrzyjmy się, jak szczegółowe mogą być regulacje w tym zakresie w Policji.

Policjanta, który przedstawicielem służb mun-durowych niewątpliwie jest, zobowiązuje się donoszenia przepisowego uniformu stosownymiprzepisami, ale to nie wszystko. W marcu br. weszło zarządzenie Komendanta Głównego Policji w sprawie regulaminu musztry. Jego pierwsze punkty to swoisty dresscode (norma dotycząca stroju, powszechna w korporacjach), który zabrania noszenia lub eksponowania elementów naruszających powagę munduru, w szczególności:

1) ozdób, z wyjątkiem niezbędnych rzeczy osobistych (zegarek na pasku w kolorze czarnym albo na bransolecie w kolorze srebrnym lub zło-tym, obrączka; w przypadku policjantów-kobiet także biżuteria w postaci niedużego pierścionka i małych kolczyków lub klipsów);

2) okularów w jaskrawych oprawkach;3) reklamówek i siatek na zakupy.Dalej mowa jest jeszcze m.in. o fryzurach,

makijażu i malowaniu paznokci. Wskazuje się, z jakiej teczki, torby, parasola czy futerału na telefon powinien korzystać umundurowany policjant.

I na koniec: W przypadku gdy wygląd umun-durowanego policjanta nie spełnia w ocenie prze-łożonego wymogów określonych w regulaminie, przełożony wydaje policjantowi polecenie nie-zwłocznego dostosowania wyglądu do określo-nych wymogów, a w szczególnie uzasadnionych przypadkach – nie dopuszcza go do służby lub odsuwa od jej pełnienia. Red.

Las Polski 11/2013

Finali ci konkursu wraz z jury. W rodku zwyci zca – Antoni Zi ba

Bajarze z Le nej Polany– Konkurs le nych gaw drozstrzygni tyJesteśmy w lesie, a las jest w nas (...). Kolor zielony zgadza się z niebem, powszednim chlebem i czło-wiekiem, i dlatego może karmić zieloną nadzieją, jak mlekiem oseska (...) – to słowa na miarę sukcesu,wypowiedziane przez gawędziarza Antoniego Zi b podczas VII Ogólnopolskiego Konkursu „Bajarze z Leśnej Polany”. Nauczyciel wiedzy o kulturze z ZSL i Ekologicznych w Brynku swoją opowieścią, w której m.in. porównywał ludzi do drzew, wywalczył I miejsce w konkur-sie rozgrywającym się w Ośrodku Kultury Leś-nej w Gołuchowie.

2. miejsce zajęła Weronika Wróblewska z ZSLw Tucholi. Wcielając się w rolę dziennikarki, w niezwykle sugestywny sposób przekonywa-ła rozmówcę o wartościach płynących z lasów. Wystąpienie zatytułowała „Ogłuszka na skraju lasu”. Nie mniejszy talent aktorski wykazała zdobywczyni 3. miejsca Natalia Harabin z ZSL w Zagnańsku, prezentująca pełną emocji i oso-bistych refl eksji gawędę „Las Vegas”.

Konkurs, w którym wystąpiło 24 uczest-ników, w ocenie jury, któremu przewodniczył prof. Tomasz Borecki, miał wysoki poziom. Dlatego też przyznano aż osiem wyróżnień, w tym jedno specjalne dla Zygmunta Burzyń-skiego, emerytowanego leśnika w Katowicach, za poruszające wystąpienie „Golgota Wschodu”.

Przesłuchania konkursowe 16 maja zakończył wieczorny koncert muzyki inspirowanej lasem, w wykonaniu zespołu Collegium Musicum z Poz-nania. Ogłoszeniu wyników towarzyszył spek-takl „Drzewo” poświęcony pamięci red. Andrzeja Zalewskiego (pomysłodawca konkursu), przygo-towany przez uczniów z ZSL w Biłgoraju.

Do bajarzy i organizatorów konkursu list nadesłała żona redaktora Zalewskiego, dziękując w nim za to, że pięknem polszczyzny podtrzy-mują pamięć o jej mężu. – Mowa potrzebna jest ludziom jak kropla wody budzącej się w maju przyrodzie – napisała w liście. Słowa te przeczy-tane podczas rozpoczęcia konkursu znakomicie pasują również do jego podsumowania.

„Las Polski” patronował wydarzeniu.Alicja AntonowiczOKL w Go uchowie

Fot.

P. O

rtel

l

Page 5: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

5

Nadle nictwo Wejherowo – Pod napinanym sufitemWiadomo było, że sala konferencyjna w Nad-leśnictwie Wejherowo jest najładniejsza w ca-łym powiecie, bo potwierdził to przedstawiciel straży pożarnej, który dokonuje odbioru ro-bót budowlanych na całym jego obszarze. Ale 9 maja nadleśniczowie z terenu gdańskiej RDLP zgromadzeni tu na naradzie z jej dyrek-torem Zbigniewem Kaczmarczykiem przyzna-li, że równie atrakcyjnej „wizytówki” nie mają leśnicy w całej dyrekcji.

Marek Reiter, sekretarz nadleśnictwa, nie kryje dumy z efektów modernizacji jego sie-dziby. Jeszcze w zeszłym roku był to budynek – barak typowy dla architektury użytkowej z lat 70. ub. wieku. Podejmując decyzję o moder-nizacji, postanowiono nawiązać w jego wyglą-dzie zewnętrznym do nowoczesnego wystroju, widocznego z okien nadleśnictwa, gmachu nowej fi lharmonii. Udało się – elewacja jest ascetyczna, ale przyciągająca wzrok. Prawdzi-wym zaskoczeniem jest jednak architekto-niczny wystrój wnętrz. W korytarzach i w sali konferencyjnej zabrakło tradycyjnego drewna i poroży, jest natomiast sporo szkła, lśniących powierzchni i nowoczesnego oświetlenia. Jest też napinany sufi t – ostatni krzyk mody obo-wiązującej w wykańczaniu wnętrz. – Wiadomo było, że każda z pracujących w nadleśnictwie osób będzie miała swoje zdanie w kwestii wyglą-du naszej siedziby – mówi Janusz Mikoś, nad-leśniczy. – Dlatego, żeby uniknąć niekończących się sporów, postanowiliśmy dać wolną rękę fa-chowcom od architektury.

Leśnicy deklarują, że ze skomputeryzowa-nej, wyposażonej w aparaturę audiowizualną sali konferencyjnej będą mogli korzystać także goście. mk

Nadle nictwo Turek– Lekcja historiiz lasami w tleTablicę upamiętniającą Żydów zmarłych i za-mordowanych w getcie Czachulec odsłonięto 22 kwietnia na terenie Leśnictwa Cisew w Nad-leśnictwie Turek (RDLP w Poznaniu).

To specyfi czne getto powstało w paździer-niku 1941 r. – zajmowało obszar 18 wsi, na powierzchni ok. 1,7 tys. ha. Wsie zostały wysied-lone, a do opuszczonych gospodarstw zakwa-terowano ok. 3,7 tys. Żydów z terenu powiatu turkowskiego. Przebywali tam do momentu wy-wiezienia w 1942 r. do obozu zagłady w Cheł-mnie nad Nerem.

Tablicę z 290 nazwiskami ustawiono na cmentarzu, gdzie chowano zmarłe i pomordo-wane w getcie osoby. Sam cmentarz znajduje się na terenie w zarządzie nadleśnictwa.

Upamiętnienie było możliwe dzięki wspólnejinicjatywie wójta Gminy Kawęczyn i nadleśni-czego Nadleśnictwa Turek – Danuty Lewandow-skiej. Nadleśnictwo udostępniło teren i sfi nanso-wało budowę podstawy pod pamiątkową tablicę.

W uroczystości wzięli m.in. udział: Jehuda Widawski – ostatni żyjący ocalony z getta Cza-chulec, Tyson Herberger – przedstawiciel na-czelnego rabina Polski, biskup diecezji kaliskiej i zarazem katolicki duszpasterz leśników Edward Janiak, przedstawiciele władz oraz leśnicy.

Witold Lewandowski

Nowocze nie i niestandardowo – efekt pra-cy architektów wn trz

Wyst pienie Tysona Herbergera przy tablicy z 290 nazwiskami ofiar getta

podwyżka zdarzyła się w 2007 roku. W ostatnich trzech latach punkt bazowy podskoczył o 260 zł, w tym trzy ostatnie podwyżki opiewały na 70 zł każda.

Wysokie napi cieDo domowej sieci elektrycznej podpięty był pastuch otaczający pole w okolicach Dynowa na Podkarpaciu. Domorosły elektryk chciał w ten sposób ochronić upra-wę przed zwierzyną. Ofi arą jego pomysłowości padł dorodny jeleń, dzięki któremu ujawniono nielegalne działanie. Rolnikowi grozi do trzech lat więzienia.

Wsparcie przy odbudowielasówDo 13 czerwca trwa nabór wniosków o przyznanie pomocy w ramach programu PROW „Odtwarzanie potencjału produkcji leśnej zniszczonego przez ka-tastrofy oraz wprowadzanie instrumentów zapobie-gawczych”. W kwietniu zmieniło się rozporządzenie dotyczące pomocy. Zaktualizowana została lista nad-leśnictw, które mogą się starać o wsparcie.

Lasy na Nocy MuzeówNoc z 18 na 19 maja obfi towała w atrakcje przy-gotowane na cykliczną akcję Noc Muzeów. Nie zab-rakło na nich także leśników. RDLP w Białymstoku zorganizowała zwiedzanie schronu przeciwlotniczego znajdującego się w budynku dyrekcji. Ośrodek Kultury Leśnej w Gołuchowie udostępnił zwiedzającym swo-je wystawy i park, myśliwi z Rzeszowa zorganizowali wieczór myśliwski, towarzyszący wystawie o tematyce myśliwskiej w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie.

ZaproszeniaIX ogólnopolski zlot leśnych motocyk-listów organizowany przez Stowarzyszenie „Leśna Jaz-da” oraz dyrektora RDLP w Lublinie odbędzie się między 27 a 30 czerwca. Motocyklistów gościć będą nadleśnictwa Kraśnik, Gościeradów i Janów.

KadryDAMNICA (RDLP w Szczecinku) 26 kwietnia na emeryturę odszedł nadleśniczy Władysław Bądkowski. Władysław Bądkowski. Obecnie obowiązki pełni Beata TopolińskaBeata Topolińska, dotychczas zastępująca nadleśniczego.

ŚWIDWIN (RDLP w Szczecinku) Podobnie jak w Damnicy ze stanowiskiem pożegnał się Jan KuszJan Kusz, a pełnić obowiązki zaczęła jego dotychczasowa zas-tępczyni – Beata ZbonikowskaBeata Zbonikowska.

Fot.

mk

zez-

ędą

Fot.

Arc

h. N

adle

śnic

twa

Ture

k

Page 6: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Notował: Rafał Zubkowicz

Powiedzieli nam

Stowarzyszeni sygnali ci

6

Czy stowarzyszenie sygnalistów to do-bre rozwiązanie? Jak może się rozwijać i funkcjonować mówi Natalia Hamczyk-Natalia Hamczyk-

-Walkowiak, szefowa Stowarzyszenia – Zespół Sygnalistów Myśliwskich

Nadleśnictwa Babimost:

Zaczęliśmy 17 lat temu. Była nas trójka i zaist-nieliśmy przy Nadleśnictwie Babimost. Wtedy było wszystko proste, bo byliśmy dziećmi. Mieli-śmy dużo czasu, pomagali rodzice, wspierali leś-nicy. Od początku naszym instruktorem był Robert Olejarz, człowiek z talentem muzycznym, pasjona-ta sygnalistyki.

Pan Robert nieprzypadkowo jest członkiem jury na najważniejszych festiwalach muzyki myś-liwskiej. Pod jego batutą rozwijamy się. Spotkań i prób mamy wiele, co jest niezbędne, by prezento-wać jakiś poziom. W tej dziedzinie liczy się choćby mały talent, gdyż ważny jest słuch i wyczucie rytmu, ale także technika zadęcia, ukrwienie i umięśnie-nie warg, co trzeba i można wyćwiczyć.

Obecnie nasz zespół liczy 10 osób. Chcemy działać coraz bardziej profesjonalnie, co wymaga pieniędzy. By zorganizować grupie wyjazd na m.in. Festiwal Muzyki Myśliwskiej w Krakowie, gdzie być należy, potrzeba ok. 10 tys. zł., nie licząc delegacji instruktora i uczestnictwa w innych eliminacjach regionalnych, takich jak Przeborowo, Goraj… Nad-leśnictwo Babimost nas wspiera, podobnie jak Nad-leśnictwo Szprotawa, ale jest to kropla w morzu potrzeb.

Problemy fi nansowe skłoniły nas do założenia stowarzyszenia, z nadzieją, że ta forma organiza-cyjna ułatwi nam pozyskiwanie pieniędzy na cele statutowe. Działamy przy Polskim Związku Łowie-ckim i Klubie Sygnalistów Myśliwskich PZŁ, współ-pracujemy z LP, choć pozyskiwanie funduszy idzie ciężko. Trochę zarabiamy na obsłudze dostojnych jubileuszy kół łowieckich, co zdarza się tylko dwa, góra cztery razy w roku.

Nasze zaangażowanie i oddanie tradycji nie jest właściwie zauważane, także przez ludzi z PGL Lasami Państwowymi. Paradoksalnie byliśmy bardziej dostrzegani jako dzieci, bo odbierano nas niczym ciekawostkę i swoistą reklamę. Ze swej strony dajemy wiele, bo swoją pasję. Pró-by, ćwiczenia, wyjazdy pochłaniają czas. Gdyby to był przymus, wówczas każdy wymówiłby się pracą zawodową i rodzinnymi obowiązkami. To są problemy, ale każdy z nas rozwiązuje je jak może, bez narzekania i skutecznie, skoro gramy, ćwiczymy i na miarę skromnych możliwości fi nan-sowych rozwijamy się.

Notował: Emilian Szczerbicki

Pozna– Las na przystankuNa miesiąc trzy przystanki tramwajowe w cen-trum Poznania zamieniły się w swoiste „leśne konsulaty”. Od połowy maja do połowy czerwca poznaniacy mogą poczekać na tramwaj w lesie.

Akcja „Przystanek od codzienności” była od-powiedzią na konkurs ogłoszony przez CILP i zespół promocji DGLP, związany z kampa-nią „Lasy Państwowe. Zapraszamy”. Wpłynęły propozycje kilku nadleśnictw, a dyrektor RDLP poddał pomysł, żeby w samym Poznaniu wy-korzystać infrastrukturę komunikacji miejskiej. – Nie można poprzestawać na imprezach orga-nizowanych przez nadleśnictwa. Zaniedbując ak-cje miejskie, tracimy możliwość dotarcia do setek tysięcy ludzi – mówi Anna Wawrzyniak-Strzeliń-ska, która zebrała wszystkie koncepcje.

Dziesięć z nich doszlifowała agencja PR. Z tych propozycji CILP wybrało „Przystanek od codzienności” i zgodziło się na jej dofi nansowa-nie prawie w całości.

Poznańskie przystanki są już zielone, do-datkowo zostały oklejone wizualizacjami lasów. Kulminacją akcji były trzy dni, kiedy przystan-ki zdobiła trawa, drzewka i szyszki (z Nadleś-nictwa Babki), a studenci leśnictwa rozdawali ulotki, odpowiadali zainteresowanym na py-tania, a nawet sami zagadywali pasażerów na

leśne tematy. Niestety tylko trzy dni, ponieważ instalacja wymagała całodobowej ochrony, co jest bardzo kosztowne.

Koszt zagospodarowania jednego przystan-ku na miesiąc wyniósł kilkanaście tysięcy zło-tych, w tym ubezpieczenie akcji. Najwięcej kosz-tuje jednak wynajem samej wiaty (10 tys. zł).Trzeba także spełnić wymagania MPK, np. drzewka z donicami nie mogą być wyższe niż 1,10 m, nie można zasłaniać rozkładu jazdy, żadne elementy nie mogą przeszkadzać pod-różnym itp. Wreszcie trudno znaleźć takie trzy przystanki w centrum miasta, które byłyby wol-ne od reklam w tym samym czasie.

– Odbiór był bardzo dobry. I wśród mediów, i w mediach społecznościowych, a także na żywo – mówi Wawrzyniak-Strzelińska. UZ

Nadle nictwo Jarocin– Spacer pami ci 18638 maja na terenie Nadleśnictwa Jarocin od-była się uroczystość 150. rocznicy Powstania Styczniowego. Obchody przypadły w rocz-nicę bitwy pod Ignacewem, a ich głównym bohaterem była postać nadleśniczego Filipa Skoraczewskiego – powstańca i wielkiego pa-trioty. Skoraczewski zasłużył się wśród lokalnej społeczności – założył m.in. Bank Ludowy, fabrykę cygar, dom starców oraz kółko teat-ralne. Pod jego pieczą powstały też plan-tacja wikliny, szkółki ogrodniczo-leśne i bażanciarnia. – Osoba, której po-święcamy ten dzień, była i powstań-cem, i leśnikiem, i patriotą tego trudnego okresu popowstań-czego – mówił nadleśniczy Nadleśnictwa Jarocin Krzysztof Schwartz. Nadleśniczy złożył kwiaty na grobach leśników w Miło-sławiu. Towarzyszyli mu współpracowni-

cy oraz m.in. nadleśniczy Nadleśnictwa Piaski An-drzej Wawrzyniak.

Część uroczystości zorganizowano przy pałacu Mielżyńskich-Kościelskich w Miło-sławiu, w którym obecnie mieści się gimna-zjum. Tu jarociński nadleśniczy odwoływał się do historii: – Leśnicy przez kolejne 150 lat wyrośli na ważną grupę państwową. Za-rządzają mieniem Skarbu Państwa na obsza-rze ¼ kraju. Nie uświadamiamy sobie, że to wszystko zaczęło się po powstaniu stycznio-wym właśnie. To 150 lat kształtowania leśni-ctwa i naszego zawodu. I tej idei poświęcone

jest dzisiejsze spotkanie, które ma cha-rakter wiosennego spaceru.

I rzeczywiście – goście zostali zap-roszeni na historyczny spacer po te-renach nadleśnictwa. W każdym z charakterystycznych punktów, przez które wiodła trasa (jak pomi-nik ku czci leśników-powstańców w Bagatelce na zdj. obok), uczes-tnicy utrzymywali ciekawe infor-

macje dotyczącymi miejsca oraz osób z nim związanych.

Jakub Wojdecki

społeczności założył m.in. Bank Ludowy, fabrykę cygar, dom starców oraz kółko teat-fafabrb yky ę ę cyygag r, dom starców oraz kółko teatraralnlne.e. PPPPoddod jjjegegego o o pipipiecececzązązą pppowowowstsstałałałyy y teteteż żż plplplananan--tatatatataatacjcjcjcjcjcjaa a aa wiwiwiwiwiklklklklklininininini y,y,y,y,yy ssssszkzkzkzkzkółółółółółłkikikikiki ooooogrgrgrgrgrg ododododododninininiiniczczczczczo-o-o-o-o-leleleleleśnśnśnśnśnne e ee e iii iiii babababbabababażażażażażażażażancncncncncncnccnciaiaiaiiaiaiaiarnrnrnrnrnrnrnnr iaiaiaiaiaiaiaia..... ––––– OsOsOsOsOsOsOsOsOsOsO obobobboboboboba,a,a,a,a,aa, kkkkkkkkktótóótótótótótórerererererererej j jj j jj popoppopopopo---śwśwśwśwśwśwśwwśwśwś ięięięięięięięięięęiięęęcacacacacacacacacacamymymymymymymymymymmyyy tttttttenenenenenenennenee ddddddddddzizizizizizizizizzizieńńeńeńeńeńeńńń,,,,,,, bybybybybybybybybyłałałałałałała iiiiiii ppppppppppowowowwowowowowwstststtsttsttańańańańańańańańań-----cececececececececeemm,m,m,m,m,m,mm,m, iiiiiiiiii lllllllllleśeśeśeśeśeśeśeśeśeśeśe niininininininininiikikikikikikikikikikikkiiemememememememememmee ,,,,,,, i i i i ii i iii papapapapapapapapppappapapapappp trtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrtrioioioioioioioioioioioiotątątątątątątątątątątątąąą tttttttttttegegegegegegegegeggegegego o o ooooo o ooottrtrtrtrtrtrttrrt udududududududududddudududdddddddduudduuuduuudu nenenenenennenenneegogogogogogogogogogogoogg oooooooooooookrkrkkkrkrkrkrkrkrkrkkrrkk esesesesesseseseesuuu u u uu u u u uu popopoopopopopopooopopopopppp popopopopopopopopopoppopp wswswswswswswswswswswswswstatatatatatatatatatataataaań-ńń-ń-ń-ń-ń-ńńń-ń-ń-ńńń-ńczczczczczczczczczczczzczczczczczczzczczczczzzccczczcczzzegegeegegegegegeggeggegeegegeggegegegegeggggggggggoooooooooooooooo ––––––––––––––––––– mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmówówówówówówówówówówóóówówówówówóóó iłiłiłiłiłiłiiłłiłiłiłiłiłiłiłiłłiiiiiiiłiłiłiłiłłłł nnnnnnnnnnnnnnnnnnadadadadaddadadaddaddadadadaddadaa leleleleleleleleleleleleleeleleeśnśnśnnnśnśnśnśnśnśnśnnśnśśnnnśnnśśśnnniciciciciciciciciciciccicicicicicicicciicicicicicicczyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzyzzyzzzyzyyzyzzyzyzyzyzyzyyooooNaNNNNNNNNNNaNaNaNNNNNNNaNNNaNNNNNNNNNNNNNNNNN dldldldldddllldddldllddldddlddlddllldlldlllllleeeśeśeśeśeśeśeśeśeśeśeeeśśee ninininininininininiiiiniiniiiiiictctcctctctctctctctctctctctcttctctctctcctctttcttwwwwwwawawawawawawwawwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwaaw JJJJJJJJJJJJJJJJJJJarararararaararaaa ocococococococcocococininininininininininininnnniiniiKrKrKrrrrKrKrKrrrrrrKrrrrrrrrrrzyzyyyyyyyzyzyzyzyyzyyzyyzyyzyzyyyyyyzyyyyyyyysszszszszszszszszszzszszszszszzszsszszs totototototototototottotooototototoototottotoffffffffff fffffffffff f ffff f f SSSSSSSScScSSSScSSSSSScScScScSSSSS hwhwhhhwhwhwwhwhhhhhwwhwhhwhwhwhwhhhwhwhhwhhhwhhwhwhwhwhhwwwwararararara tzz... .. NaNaaaNaaaaaaaaaadldlllllllllllllllllllllllllllllllleśeśeeeeeśśśśśeśśeśśśśeśeśeeśśnininnininininininininnnnnnnnninininiiniinniczczczczzczczczzccczzyy y y y yy y y y y y y y yy yyyy yy yyyyy złzłłzłzłłzłzłzłzłzłzzłz ożożooooo yłyłłłłłyłłłłłłłłłkwkwkwkwwwwwwwwwwiaiiaiaiaiaiaaiiiaiaiaiiiaaiaaii tttttytytttttttttttttttttttttttyyyy nnna a a a a a aaa a aaaaaaaaaaa grgrgrgrgrgrgrgrgrggrgrgrgrgrgrgrgrggrgrgrgggggggg obobobobobobobobobobobobobbobobbobobobbbobobbbacaacacacaccacaccacacaaaaa h hhhhhhhhh h lleleśnnnnnnnnnśnikikikkkkikikkikiikkikikkiiiikkkkkkikkkki ówóóówówówówówówówówóówówówówwówwów wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww MMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMiłiłiłiłłiłiłłiłiłiłiłiłiłiłiłiłiłiłiłiłłiłiłiłło-oo-o-oooooo-o-o-ooooosłsłsłsłsławawawawwwiiiiuiuuuiuuiiuiiiiiiiuiuuuuuuu... . . . ToToooToToToToToToToT wawawwawawawawawawwwawwwawawawaawawawawawawawawwwwwwwww rzrzrzrzzzrzrzrzrzrzrzrzrzrzzrrzzzzysysysysysysysysysysysysysyssysysyssssysssyssysyssssszzyzyzyzyzyzzzzyzyyzzzzzzzz llililililimummmmmumummmmmmmmmmmmm wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwspspółółółółółółółółółółłłłłłłłprprprppprprppprprprpprrprpprprprprpprprrppprrrprprprprppp acacacacacacacacacaacacacacacacacaccacaacacaccowowowowowwowowwwwowwowwowowowowwoowowwwowowowwowowoowwwww iiiininininininiininnninininninn ------

wszystko zaczęło się po powstaniu styczniowym właśnie. To 150 lat kształtowania leśni-wym właśnie. To 150 lat kształtowania leśnictctctwawawa ii nnasaszezegogo zzawawododu.u. II ttejej iidedei i popośwświęięcoconene

jejejejeejejjeststststststs dddddddziziziziziiz sisisisisissisiiejejejejejjjszszszszs e e eeee spspspspsppppotototototkakakakakanininininie,e,e,e,e,, kkkkktótótóreree mmma a a chchcha-a-a-aarararararaararararaktktktktktktktktktktkterererererereererrer wwwwwwioioioioioioooi sesesseseseseseseeennnnnnnnnnnnnnnnnnnegegegegegeggeggeggo o oooooo spspspspspspacaccacacacererererreeru.u.u.u.u.

I II II II I rzrzrzrzrzzzzecececececececeee zyzyzyzyzyzyzyzyywiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwwiścścśścścśccśccśccś ieieieiieieieieieieii –––––– gggggggggggggośośośośośośośśośściciciciciciciciccicc e e e e eeeeee zozozozozozozoozz ststststsststsstststalalalalalalalalalalii i i i iii i zazazazazazazazazazaap-p-p-p-p-p-pp-ppprorororororororororoorororororrooszszszszszszzzszszzszzszs eneneneneneneneneneneneneneenenni i i ii iiiiii iii i nanannnnannananananaaanananaa hhhhhhhhhhhhhhhhiisisisisiiissiisisisisistototototototoryryyyryryryyryyyyyyryryryyryrrryyyyczczczcczczczczzc nyynyynyyynynyynyyynyny sssssssssspapapapapapapapppapappppapappapp cecececececececeececececececeecer rrrr rr rrrr rrr rr popopopopopopopopopopopopopoopopp ttttttttttttte-eee-ee-e-e-eeerererererererrererererererererrr nananananananananaanananananannaanachchchchchchchchchchhhchchchchchcchcc nnnnnnnnnnnnnnnnadadadadaddadadadaddadadadadddaddleleleleleleleleleleleleleleleeelel śnśnśnśnśnśnśnśnśnnnnnśnnśnśnśnnnnnśnśniiiciccccccciicciccccccctwtwtwtwtwwtwtwtwtwtwtwtwtwwwt a.a.a.a.a.a..a.aa.a...a.aa WWWWWWWWWWWWWWWWWWW kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkaażaaażaażażażżżżżażżżażażżażżżdydydydydydydyddydydydddddydydyyydydyymmm m mmmmm mmmm m mz z zzzzzz chchchchchchchchchhchchchchchhchhhhhharararararararrararararararararaarra akakakakakakakakaakakakakakakakkkakakakkttetetttttetetetetetetetteteeteeeeeeeeeryryryryryryrryryryyrryrrrrryyryryyyyststststtttsttssttttttstttsttststtsttycyccccczznznznznznznznzznznznznznznznznznnznzznnnznnyyyyyycyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy hhhhh hh pupuppupuppupupupupupuupuuuupuupupupuupuuuuppuuuuuunnknnknkkkkkkkkkkkkkkkkkknktótótótótótótótótótótótótóóóóóóóóóóóóóótóówww,w,,w,w,wwww,w,w,w,ww,w,ww,w,wprprprprprprprrprrprprprprpppppprrzezezezezezezezezezezzezezezezezeezz z z zz z zz z zz z zzz ktktktktktktktkktktktktktkktkktktktktktkktktktkttktkttóróróróróróróróróróróróróróróróróróróórórórórrró e e e e ee eeeeee eeeee eee eee eeeee wiwwwwiwiwiwwiwwiiwiwiwiwiwiwwiiwiwwiwiwwwwiwwwiwiwwwwwiwiwww oddłałaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ttttttttttttttttttttttrasssasaasaa (jajajajajaakkkk k k kkk popopooooooooooooommmimmimimimiimimimimim -----ninikkkkkkkk kkkkkkkkkkk kuku cczci i iiii lelleeeeleleeleeeleelleleleśnikikkkkikkkikkkkkkkkkkóóóóówóóóóóóóóóóóó -ppppppppppppppowowowowowowowowowowowowowowowowowowwoowowoowowowowowowowowststtstssssss aańańaaa ccóccócócóóóócóóóóóóww wwww w w w ww w BBBaBaBaBaBaBaBaBaBaB gagagagagagagagagag teteteteteteetteteeteteeeeeeeeteelllclclclclclclclclclcllllclceeee eeeeeeeeeeeeeeeeeeee nan zzzzzzzzzzzzzdjdj.. obbbbobbbbokokkokokokokokkkkkkkkokokkkokkkokokokkkkka )),),),),),)),),),),),),),),))),),),,))) uuuuczczczzzzczzzzzzzzzzzzeeeeseseseeeeeeeeeeeseeeee -------kkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkktntnicicy y ututrzrzymyymymymmymymymymymymywywywywalali i cciekekkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkawawawawawawwawwwwawwawawwwawawwwaweeeeee eeeeeeeee ininnnfofffofofoffofffofofffofofofofofor-r-r--r-r----

mammamamamamamamamamaamamaacjcjcjccjcjcjcjjjcjcjccjcjcjjjjee e e eeeeeeeeeeeee ee dododdodddododododododdddodddoddddddddodododdododdod tytytytytyyyyyytyytytytytyyttyytyyyyttytyyyyyyyyczzzzącccymmii mmmimmmimimm ejejejejejjejejejjejejejejejejjejejejejejsssscscscscscscscsscscssscscscscscs a a oororrrrrrrrrrrrrrrrrrazazazazazazososóbbbbbbbóbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbbóóóóbbbbóbóbóbóbbb z nnnnnnimimimimmi zzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzwwwiwiwiwwiwiwiwiwiwiiiwiwwiwwwiwiiwwiiwwiwiiwwiwiwwwiww ąząząząząząząząząząząząząząązązązzązązązzząąząąąą aanaaaanananaaaaaaa ycychhhh.h.h.hhhhhhh..h...

iJakub Wojdecki

Fot.

M. D

udek

Stowar

Czy stobre rozwi funkcjo

-Walk-Walk– Z

N

Fot.

J. W

ojdec

ki

Page 7: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

7Las Polski 11/2013

o pod specjalnym nadzorem

Ochrona lasu

Wygląda na to, że od moratorium bliżej łosiowi do częściowej ochro-ny niż do powrotu na listę zwierząt łownych. Ministerstwo Środowiska, odpowiedzialne za podjęcie decyzji w sprawie regulacji liczebności tego gatunku, wcale się do tego nie pali.

Szkód spowodowanych przez osie nie sposób pomyli z innym gatunkiem. Na zdj ciu trzymetrowy m odnik w Nadle nictwie Knyszyn, rok 2010

Fot.

P. W

awrz

ynia

k (3

)

Ile żyje ich w Polsce, nie wie nikt. A szacunki bardzo się różnią: od ok. 10 tys. wg GUS do

16 tys. określonych na podstawie ubiegłorocz-nej, ogólnopolskiej inwentaryzacji. Zresztą na dobrą sprawę wcale nie trzeba dokładnie znać ich liczebności – Szwedzi, dla przykładu, też jej nie znają. Doskonale orientują się za to, ile łosi strzelają, co w zupełności wystarcza do zrówno-ważonego zarządzania populacją tego fl agowe-go dla Skandynawii gatunku. W Polsce, choć wszyscy jak mantrę powtarzają, że zwierzyny w stanie wolnym policzyć się nie da, ogarnięci fetyszem liczebności z uporem godnym lep-szej sprawy mnożymy kolejne, niewiele warte statystyki.

– Presja organizacji ekologicznych powoduje, że brak monitoringu jest u nas grzechem śmier-telnym. Nie chcę nawet podawać takiej propozycji – komentował problemy zarządzania populacją łosia w Polsce Piotr Wawrzyniak z RDLP w Bia-łymstoku podczas IX Konferencji Aktywne Metody Ochrony Przyrody w Zrównoważonym Leśnictwie, która 27 i 28 marca odbywała się w Rogowie.

Za kurtyn moratoriumNiezależnie od tego, której spośród podanych wyżej informacji zawierzymy, nie ulega wątpli-wości, że stan sprzed wprowadzenia moratorium został kilkukrotnie przekroczony. Łosi jest na tyle dużo, że skutecznie spędzają sen z powiek niejednemu leśnikowi. Taki stan trwa zresztą nie od dziś. Pierwsze sugestie dotyczące przywró-cenia polowań na ten gatunek pojawiły się na krótko po ich administracyjnym wstrzymaniu, w 2003 roku. Wówczas RDLP w Białymstoku, obserwując to, co dzieje się w lesie pod wpły-wem nasilającej się presji łosia, wystosowała pierwszy wniosek do ministra środowiska.

– Moratorium zostało wprowadzone ponie-wczasie. Było potrzebne w połowie lat 90. Potem nastąpiła faza odbudowy populacji i z zawie-szeniem polowań można sobie było dać spokój – przekonuje Wawrzyniak. Presja łowiecka nie

była w tym okresie duża – zaledwie kilkadzie-siąt osobników pozyskiwanych w skali białostoc-kiej dyrekcji z pewnością nie zagrażało trwałości gatunku.

Przybierającym na sile naciskom z terenu ministerstwo uległo dopiero w ubiegłym roku, kiedy na terenie kluczowych dla łosia RDLP zalecono przeprowadzenie inwentaryzacji me-todą pędzeń próbnych. Jej wyniki okazały się na tyle zaskakujące, że minister zdecydował się powołać zespół opiniodawczy, który miał roz-wiać interpretacyjne wątpliwości. Początkowo zakładano, że oszacowana za pierwszym razem liczebność z różnych przyczyn mogła zostać znacznie zawyżona. Zbliżone wyniki uzyskane podczas tegorocznych inwentaryzacji, które miały zweryfi kować tę przeprowadzoną w po-

przednim sezonie, wydają się jednak poświad-czać, że łosi naprawdę może być więcej niż zakładaliśmy.

Na pa stwowym garnuszkuNadzieja na zniesienie moratorium pobrzmie-wa w głosie każdego niemal nadleśniczego, który boryka się z problemem nadmiernych stanów łosi. Na decyzję ministra z rosnącym zniecierpliwieniem czekamy już trzeci sezon. Krążące do niedawna przekonanie, że miało to nastąpić po 10-letnim zawieszeniu odstrza-łu, okazało się niedomówieniem. Tymczasem opieszałość decydentów z każdym rokiem co-raz większym piętnem odbija się na stanie lasu. Piotr Wawrzyniak przytacza historię nadleś-niczego z Ełku, który już w 2007 r. zakładał,

że moratorium zostanie zdjęte, dzięki czemu (dysponując narzędziem regulacji liczebności) nie będzie zmuszony wykładać znacznych środ-ków na działania ochronne. Decyzji ministra nie może doczekać się do dzisiaj.

Bez zabezpieczenia przed łosiem nie udaje się uchronić nawet kilkunastoletnich młodni-ków, które w normalnych warunkach (jeżeli już w ogóle zostałyby ogrodzone) kwalifi kowałyby się do rozgrodzenia. Tylko na terenie RDLP w Białymstoku, gdzie wyodrębnia się szkody wyrządzone przez ten gatunek (mimo że Ins-trukcja Ochrony Lasu do tego nie zobowiązu-je), stwierdzono, że odpowiada on za niemal połowę szkód w młodnikach (w tej fazie nie sposób pomylić śladów zgryzania przez łosie z tymi pozostawianymi przez jelenie).

W 2009 r. staraniami leśników oszacowano także wpływ łosia na lasy prywatne – doliczo-no się blisko 800 ha doszczętnie zniszczonych młodych drzewostanów.

Byle cokolwiek wyros oDobrym przykładem dla zobrazowania nara-stającego konfl iktu jest leżące w białostockiej RDLP Nadleśnictwo Rajgród, uznawane za kolebkę łosia w Polsce. W tym rejonie (na ob-szarze znajdującym się obecnie w granicach Biebrzańskiego Parku Narodowego) po wojnie przetrwała grupa zwierząt licząca osiem osob-ników. Leśnicy przez lata nauczyli się współ-gospodarzyć z tym gatunkiem na jednym tere-nie. Sytuacja, z którą mają do czynienia dzisiaj, daleka jest jednak od zrównoważenia. Za-

Page 8: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/20138

Ochrona lasu

Poselskie interpelacje w sprawie osi

W ubiegłym roku były dwie. Oto ich fragmenty i wyjątki z odpo-wiedzi ministra środowiska (w jego imieniu mówił wiceminister Janusz Zaleski).

osia trzeba wkalkulowaPoseł Zbigniew Chmielowiec 30 sierpnia ub. roku dowodził, że niejas-ności w ustaleniu, kto powinien wypłacić odszkodowanie za szkody po-wodowane przez łosie, wywołują w społeczeństwie złe nastawienie do tego gatunku. I pytał: Czy przewiduje się zmiany w ustawie o ochronie przyrody, w celu wprowadzenia jasnych przepisów dotyczących odszkodo-wań dla prywatnych właścicieli lasów?

Z odpowiedzi podsekretarza stanu w Ministerstwie Środowiska Janusza Zaleskiego dowiedzieliśmy się, że właściciele lasów – ale także ich państwowi zarządcy – odczuwają szkody szczególnie dotkliwe, jeśli nie stosują właściwych zabezpieczeń mechanicznych lub chemicznych. To kosztuje, pisze minister, ale kto chce mieć las, musi się z tym liczyć.

Dalej minister podaje, w jakich okolicznościach i kto wypłaca odszkodowania za szkody uczynione przez łosie w uprawach i płodach rolnych: w grani-cach obwodów leśnych są szacowane i wypłacane przez Lasy Państwowe, natomiast urzędy marszałkow-skie szacują i wypłacają odszkodowania za szkody uczynione w granicach polnych obwodów łowieckich i poza ich granicami, w obu przypadkach ze środków Skarbu Państwa, zgodnie z regulacją prawną zawar-tą w art. 50 ustawy Prawo łowieckie.

Minister nie zakłada, że powstanie osobna regu-lacja prawna preferująca lasy prywatne. I raz jeszcze przypomina: w a ciciele lasów prywatnych winni w swoim rachunku kosztów ich prowadzenia za-planowa rodki na zabezpieczenia przed szko-dami od zwierzyny, podobnie jak czyni to Lasy Pa stwowe.

Liczy si klasyfikacja gruntówPoseł Adam Rybakowicz 29 czerwca 2012 r. również przypomniał sprawę rekompensat za szkody wyrządzone przez łosie: w 2010 r. bia-łostockie sądy zasądziły jednemu z poszkodowanych rolników ponad 2,3 tys. zł odszkodowania od Skarbu Państwa.

Odpowiadając na interpelację, minister Zaleski wskazał, że w przy-padku odpowiedzialności za szkody czynione przez zwierzęta łowne zasadniczym aktem prawnym jest Prawo łowieckie. Ogranicza ono szkody łowieckie wyłącznie do szkód w uprawach i płodach rolnych, uczynionych przez pięć gatunków zwierząt, w tym właśnie łosia.Jak przypomina minister, Sąd Najwyższy uchwałą z 27 listopada 2007 r.(III CZP 67/07) rozstrzygnął, że uprawą rolną jest każda uprawa prowadzona na gruncie rolnym. Wypływa z tego wniosek, że o zasadności ubiegania się o odszkodowanie przesądza zapis w ewidencji gruntów.

Jeśli więc łosie (lub inne zwierzęta) zniszczyły uprawę leśną posa-dzoną z dotacją PROW, to przed jej przeklasyfi kowaniem na grunt leśny (Lz) można ubiegać się o odszkodowanie od LP lub marszałka

województwa. Trzymając się linii podanej przez ministra, prawo do odszkodowania będzie miał też właściciel plantacji choinek lub plantacji drzew rosnącej na gruncie rolnym. Otwarta pozostaje kwestia zniszczenia drzew na polu czy łące wyros-łych w następstwie naturalnego obsiewu. Choć ros-ną na gruncie rolnym, trudniej będzie dowieść,że stanowią uprawę.

Minister informuje także, że pełnomocnicy MŚ mają za zadanie dowodzić bezzasadności roszczeń, z uwagi na brak związku przyczynowo--skutkowego (art. 417 k.c.) pomiędzy szkodą, a bezprawnym działaniem lub zaniechaniem przy wykonywaniu władzy publicznej (zaniechanie pole-gające na ogłoszeniu moratorium na odstrzał łosi, które nadal pozostają zwierzętami łownymi pod całoroczną ochroną).

8

gęszczenie łosi oszacowane podczas tegorocz-nej inwentaryzacji, która odbywała się w lutym, wyniosło ok. 40 osobników/1 tys. ha lasu.

Presja na młode pokolenie lasu jest bardzo silna. – Proszę spojrzeć na otoczenie, to ziemia ja-łowa – wskazywał pierwszego dnia inwentaryza-cji Karol Chodkiewicz, zastępca nadleśniczego.

Łosie nie tylko doszczętnie niszczą młodni-ki sosnowe. Eliminują także podszytowe jałow-ce, które uznawane są za ich pokarm głodowy. Nie dziwi więc, że sukces hodowlany na tym terenie mierzony jest inną miarą. Rajgrodz-kich leśników cieszy nawet pastwiskowa forma świerka, z której po latach zgryzania uwalnia się przewodnik. Choć brakuje im możliwości sku-tecznego zarządzania populacją łosia, inspekto-rzy nie stosują wobec nich taryfy ulgowej.

Bóbr bije osia na g owMogłoby się wydawać, że miarka już dawno się przebrała. Straty spowodowane w LP przez

łosie w niektórych regionach kraju zagrażają trwałości drzewostanów i powodują niemałe koszty. Na domiar złego rosnące zagęszczenia dają się we znaki właścicielom lasów prywat-nych, rolnikom, a nawet zarządcom dróg pub-licznych.

O ile z wypłatą odszkodowań za szkody w prywatnych uprawach rolnych nie ma więk-szych trudności, z drzewostanami jest już dużo gorzej. Kwestia łosia wzbudziła nawet wątpli-wości parlamentarzystów na posiedzeniu sej-mowej Komisji Ochrony Środowiska, ZasobówNaturalnych i Leśnictwa w lutym br., podczas którego przedstawiono informację o stanie lasów oraz o realizacji „Krajowego programu zwiększania lesistości” w 2011 roku.

Minister Janusz Zaleski zapewniał wówczas, że decyzja o ograniczeniu liczebności popula-cji tego gatunku zapadnie, jeżeli zostanie uza-sadniona rozmiarem konfl iktów tego gatunku z gospodarką i człowiekiem. Przyznał zarazem,

że nie będzie to łatwe, ponieważ rozwiązanie ma wielu przeciwników. Na pocieszenie rezo-lutnie poinformował zgromadzonych, że wy-sokość rekompensat wypłaconych w 2012 r. za szkody wyrządzone przez łosie wyniosła 440 tys. zł i w porównaniu choćby z kilkunas-toma milionami wypłacanymi za bobry jest niedużym problemem dla budżetu.

Prywatni nie maj funduszuMinisterstwo zdaje się nie dostrzegać problemu. – Aktualnie nie są prowadzone prace legislacyj-ne nad możliwością uzyskania odszkodowa-nia za szkody wyrządzone przez łosia w PGL LP, które zarządza mieniem Skarbu Pańs-twa. W odniesieniu do lasów prywatnych takżenie przewiduje się przygotowania specjalnych przepisów, z uwagi na możliwości stosowania zabezpieczeń różnego rodzaju (chemiczne, me-chaniczne) przed zwierzyną, nie tylko przed łosiem. Właściciel lasu powinien liczyć się

Page 9: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

9

odszkodowania na podstawie art. 417 k.c. nale-ży uznać za nieuzasadnione. Minister Środowi-ska określił w drodze rozporządzenia okresy polowań na zwierzęta łowne i wykonał inne konieczne czynności, w celu ustalenia stanu po-pulacji oraz jej odbudowy – komentuje sprawę Milewski. Jak stwierdził Wawrzyniak, mamy do czynienia z sytuacją, w której koszty byto-wania łosi są przerzucane na właścicieli lasów prywatnych.

Do odstrza u. Ale kiedy?Zdaniem Piotra Wawrzyniaka moratorium spełniło założony cel, a przywrócenie użytko-

wania populacji jest pilną potrzebą, choć decyzja o tym i tak już jest spóźniona. Brak odwagi decyzyjnej urzędników jest w sprawie łosia wyjątkowo daleko idący i prowadzi do powstawania kolejnych płaszczyzn konfl iktu w zarządzaniu zasobami przyrody. Jakby mało było rozterek z wilkiem, bobrem i żubrem.

Skutki takiego postępowania mogą być opłakane, i to nie tyle dla trwałości lasu, co dla samego łosia. Przykłady ze Skandynawii do-wodzą, że pozbawiona łowieckiej presji popu-lacja tego gatunku ulega degradacji, związanej w znacznym stopniu z ograniczaniem zasobów pokarmowych. Z drugiej strony, zdaniem dr. hab. Mirosława Ratkiewicza, pod którego kierownictwem opracowano strategię gospo-darowania populacją łosia w Polsce, nadmier-na, pozbawiona kontroli redukcja (a są zakusy na intensywny odstrzał) mogłaby doprowadzić do sytuacji sprzed dekady. Naukowiec przyznaje jednak, że liczebność tego gatunku wzrosła na

tyle, iż możliwe i uzasadnione jest jej racjonal-ne użytkowanie.

Dość powiedzieć, że wspomniany zespół opiniodawczy postulował m.in. przywróce-nie polowań na łosie jeszcze w tym sezonie. Dlaczego więc decyzja jak dotąd nie zapadła? – „Strategia ochrony i gospodarowania popula-cją łosia w Polsce” została odebrana w listopa-dzie 2011 r. i po uzupełnieniu jej o informacje z wykonanego dwukrotnie monitoringu gatunku będzie podstawą do decyzji ministra w sprawie przyjęcia polityki zarządzania populacją łosia w Polsce – informuje Milewski. Czy to oznacza zbliżający się odstrzał? Być może...

Podczas jednego z posiedzeń wspomnia-nego wyżej zespołu opiniodawczego minister Janusz Zaleski miał jednak powiedzieć, że nie chce przesądzać, czy nastąpi to jeszcze w tym roku, czy dopiero za dwa albo trzy. Z dużą dozą pewności można ponadto zakładać, że przynajmniej w pierwszych latach poziom łowieckiej eksploatacji nie przekroczy wiel-kości rocznego przyrostu, a polujący będą na celowniku organizacji przyrodniczych, skru-pulatnie monitorujących każdy ich krok. O redukcji liczebności populacji do rozsąd-nego poziomu, o którą zabiegają leśnicy, nie ma więc mowy. Najbardziej prawdopodobne rozwiązanie to przyzwolenie na odstrzał wyłącz-nie w rejonach o najwyższych zagęszczeniach łosi, z pozostawieniem niezakłóconej drogi eks-pansji gatunku. A wówczas kolejne nadleśni-ctwa będą mogły ustanowić łosia swoim zwie-rzem herbowym.

Adam Depka Prądzinski

Las Polski 11/2013

z ewentualnymi szkodami i koszt zabezpieczeń wi-nien przewidzieć na etapie planowania inwestycji, czyli założenia uprawy leśnej – informuje Mi-chał Milewski z Zespołu ds. Komunikacji i Promocji Ministerstwa Środowiska. Szczerość urzędników bywa, jak widać, rozbrajająca.

Nadleśnictwa mogą (a nawet muszą) po-dejmować kosztowne działania minimalizujące wpływ łosia choćby poprzez grodzenia, sto-sowanie repelentów czy udostępnianie pozo-stałości pozrębowych i trzebionki. – W tym zestawie brakuje jednak ostatniego elementu, którym jest pozyskanie łowieckie – stwierdza Piotr Wawrzyniak.

Ale LP mają fundusz leśny, który pozwala im udźwignąć ciężar licznej obecności łosia. Warto jednak zdać sobie sprawę z faktu, że właściciela prywatnego skrawka lasu często nie stać na jego skuteczną ochronę przed zwie-rzyną. Koszt ogrodzenia 1 ha siatką wynosi ok. 3 tys. zł. A i to nie wystarczy, aby zagwa-rantować pełną ochronę przed łosiem.

– Utrzymanie w sprawności kilkudziesięciu kilometrów siatki wymagałoby zatrudnienia kilku pracowników, którzy na okrągło kontrolo-waliby jej stan – mówi Karol Chodkiewicz.

Ochrona chemiczna – jak doskonale wia-domo – nie należy zaś do najskuteczniejszych. Łoś zgryza wszystkie pędy niezabezpieczone, drzewko dobijane jest następnie przez spału-jące je jelenie. Nie dziwi więc, że właściciele prywatni nie pozostali bierni wobec kolejnego przejawu niesprawnej polityki zarządzania za-sobami przyrody. W Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy toczy się sprawa przeciwko Ministerstwu Środowiska z powództwa kil-kunastu właścicieli lasów z okolic Grajewa. A minister umywa ręce. I ma dobre usprawied-liwienie – w ustawie Prawo łowieckie nie prze-widziano odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody wyrządzane przez zwierzęta objęte ochroną w lasach w ogóle, nie mówiąc już o la-sach prywatnych, gdzie nieuregulowane są na-wet szkody wyrządzone przez zwierzęta łowne nie objęte całoroczną ochroną.

– Ministerstwo Środowiska kwestionuje sprawę co do zasady, argumentując, że brak jest podstaw prawnych do obarczania go odpo-wiedzialnością za szkody wyrządzone przez łosie. A to przecież nikt inny jak właśnie mi-nister wprowadził i podtrzymuje moratorium – stwierdza mec. Grzegorz Bielski, reprezentu-jący poszkodowanych przed sądem.

– Skarżący starają się udowodnić, że odpo-wiedzialnym za szkody jest Minister Środowi-ska, który w wyniku swojego działania, czyli wprowadzenia całorocznej ochrony łosia, przy-czynił się do powstałych strat. Żądanie wypłaty

o zgryza wszystkie p dy niezabezpieczone, drzewko dobijane jest nast pnie przez spa uj ce je jelenie

Page 10: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/201310

Pakiet medyczny w LPNSZZ „Solidarność” i Związek Leśni-ków Polskich promują dodatkowe ubezpieczenie medyczne pracow-ników Lasów Państwowych. Mają nawet gotową ofertę dla kierow-ników jednostek. Leśnicy szczeciń-scy dysponują już doświadczeniem w tym zakresie.

Z życia leśnika

L eśne ZZ od kilku lat podejmują temat pa-kietów medycznych, które w wielu fi rmach,

nie tylko zamożnych, międzynarodowych kor-poracjach, są standardem. Na przełomie ub. roku każdy pracownik LP mógł wypełnić an-kietę dotyczącą potrzeb dodatkowej opieki me-dycznej. Wyniki posłużyły do sprecyzowania oczekiwań wobec fi rm, które mogłyby świad-czyć taką usługę i wyboru jednej z nich.

Co rekomenduj ZZ?Związkowcy zaangażowali wyspecjalizowane-go pośrednika, który w ich imieniu przeprowa-dził negocjacje z czterema fi rmami oferującymi opiekę medyczno-ubezpieczeniową. Najbar-dziej korzystne warunki przedstawił Medicover, który dysponuje przeszło 1500 punktów przy-jęć w kraju. Za 43 zł miesięcznej składki na pra-cownika leśnik zatrudniony w LP miałby zyskać nielimitowany dostęp do 56 specjalistów, 744 rodzajów badań diagnostycznych, profi laktykę i leczenie chorób odkleszczowych. Do tego do-chodzi trzyletnia gwarancja wysokości składki i rodzaju świadczeń. W cenie są też świadczenia z zakresu medycyny pracy, które pracodawca i tak opłaca, wg szacunków Medicover warte są 35 zł (wi cej o rozliczeniach w ramce).

– Widać więc, że oferta jest korzystna. Ale zwrócę też uwagę, że standard świadczeń z zak-resu medycyny pracy, dziś na różnym, często słabym poziomie, mógłby zostać ujednolicony – rekomenduje rozwiązanie przewodniczący Krajowego Sekretariatu ZNOŚiL „Solidarno-ści” Zbigniew Kuszlewicz.

Związki proponują też pakiet lekowy – 80-procentowa zniżka na 32 tys. leków przepi-sanych na recepcie, do limitu 2,5 tys. zł rocznie. To już oferta PZU Życie, której koszt to 36 zł miesięcznie.

Oferta związków ma jedynie charakter reko-mendacji. Rozesłano ją do dyrektorów regio-nalnych LP. Jeśli będą zainteresowani, ZZ pro-

ponują szczegółowe prezentacje podczas narad nadleśniczych. Cena, jaką udało się uzyskać związkowcom, pozostanie taka sama, niezależ-nie od tego, ile jednostek LP zdecyduje się na przystąpienie do ubezpieczenia.

Szczecin korzysta ju dwa lataDziś pakiet ubezpieczeniowy oferuje swoim pracownikom biuro i większość z 35 nadleśnictw RDLP w Szczecinie. Z fi rmą medyczną rów-nież uzgodniono najpierw zakres usług (kon-sultowany z pracownikami), a potem wynegoc-jowano stawkę, która dziś nie przekracza 50 zł i także zawiera obsługę w zakresie medycyny pracy. Wysokość składki to efekt grupowych negocjacji na poziomie RDLP, pojedyncze nad-leśnictwo nie koniecznie mogłoby tyle uzyskać.

Dyrekcja przedstawiła ofertę nadleśni-ctwom. Czy jednostka z niej skorzystała, to autonomiczna decyzja załogi i kierownictwa. W niektórych nadleśnictwach bardziej dostęp-ne i korzystne mogły się np. okazać usługi in-nych fi rm medycznych.

Szczecińskie doświadczenia z dodatko-wą opieką medyczną to już prawie dwa lata. Zdecydowana większość pracowników biura RDLP dobrze ocenia takie rozwiązanie. Część z nich – szczególnie młodych, z dziećmi, które wymagają częstszych wizyt w przychodniach – dopisuje do świadczeń niepracujących w LP członków rodzin. W tym przypadku koszty z ogólnej faktury wystawianej na RDLP są re-fakturowane na poszczególnych pracowników.

A w g uchej puszczy?Oczywiście w samym Szczecinie łatwo skorzy-stać ze świadczeń, lekarze są na miejscu. Czy warto wydawać te same pieniądze w nadleś-nictwie odległym od dużych ośrodków miej-

skich, gdy w najbliższej okolicy brak innych niż publiczne placówek medycznych? Wbrew pozorom odpowiedź nie będzie negatywna. O ile nikt nie pojedzie do miasta z przeziębie-niem, o tyle gdy już musi skorzystać z pomocy specjalisty, wizyta gwarantowana w ciągu kil-ku, kilkunastu dni, o ustalonej godzinie, to dla mieszkańca mniejszej miejscowości ogrom-ne ułatwienie. Znaczną część wizyt można wręcz załatwić telefonicznie, w bardziej prob-lematycznych sytuacjach – np. konieczność szybkiego wykonania badań – z pomocą kon-sultanta.

Potwierdza to Bożena Demidowicz z Nadleś-nictwa Bierzwnik (50 km do Gorzowa Wielko-polskiego i 100 km do Szczecina). – Na wizytę u specjalisty z kasy chorych musiałam czekać osiem miesięcy, a dzięki dodatkowemu pakietowi me-dycznemu ten czas skrócił się do paru dni.

Kadrowa z Bierzwnika uzupełnia też, że na podstawie umowy z nadleśnictwem fi rma rea-lizuje także szczepienia przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu (KZM) dla załogi.

Jeśli ktoś nie choruje i nie potrzebuje korzy-stać ze specjalistycznych konsultacji, po umo-wie z fi rmą medyczną nie musi spodziewać się dodatkowych utrudnień – np. wyjazdów na okresowe badania pracownicze aż do Szczecina zamiast do powiatowego miasta. Nadleśnictwo może wskazać konkretnego lekarza medycyny pracy, np. tego, z którym dotychczas współpra-cowało. Podobnie na dotychczasowych zasa-dach może funkcjonować szczepienie przeciw KZM czy pobranie krwi na obecność boreliozy – to pielęgniarka przyjeżdża do nadleśnictwa.

Liczy nie tylko wydatkiW szczecińskiej dyrekcji jedną z osób, która zapoczątkowała temat, był Tomasz Kalembkie-

Fot.

D. K

law

czyń

ski

Page 11: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/2013 11

wicz, nadleśniczy Nadleśnictwa Kłodawa. Jak tłumaczy, miał już prywatne doświadczenia z do-datkowym ubezpieczeniem medycznym, gdyż żona pracuje w dużym przedsiębiorstwie, które oferuje taki standard pracownikom. – Pod-stawowa różnica jest taka, że w systemie pub-licznym lekarz pierwszego kontaktu niechętnie wysyła na konsultacje i badania, bo to obciąża jego budżet. Teraz sytuacja jest niemal dokładnie odwrotna. Lekarze bez skrupułów oferują dodat-kowe świadczenia – mówi.

Jego jednostka opłaca co miesiąc fakturę na 2,5 tys. zł. Nadleśniczy zwraca jednak uwa-gę, by analizując koszty, rozpatrywać je od po-ziomu wydatków, które i tak należało ponosić – medycyna pracy, profi laktyka boreliozy, szcze-pienia przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu, w ujęciu miesięcznym to jakieś 1,5 tys. zł.

Różnicę pomiędzy obecnymi a wcześniej-szymi wydatkami łatwo ustalić. Jest jednak coś jeszcze – trudno mierzalne koszty społeczne. Chorujący pracownik poświęca dużo czasu na poszukiwanie lekarza, a leczenie w warunkach publicznej służby zdrowia trwa. Praca i tak musi być wykonana, trzeba organizować za-stępstwa. – Dla mnie, pracodawcy, chyba lepiej jest, jeśli kadra pracuje, a nie choruje? A i pańs-twu może bardziej się opłaci, jeśli nie będziemy wypuszczać rencistów na budżetowy garnuszek? – pyta retorycznie Tomasz Kalembkiewicz, zaznaczając, że to właśnie są faktyczne zyski

płynące z ułatwionego dostępu do świadczeń medycznych.

Przetarg zb dnyNadleśniczy Kalembkiewicz zauważa także, że roczny poziom wydatków na fakultatywny pa-kiet medyczny nie przekracza unijnego progu zamówień publicznych (14 tys. euro). Taki sam limit widnieje w regulaminie zamówień pub-licznych nadleśnictwa i pozwala na udzielanie zamówień z wolnej ręki. Ponadto z racji na specyfi kę pakiet medyczny jest traktowany jako tzw. usługa o charakterze niepriorytetowym i w przypadku konieczności organizowania przetargu obowiązywałyby pewne uproszcze-nia procedur.

Sąsiad nadleśniczego Kalembkiewicza, Piotr Pietkun, kierujący Nadleśnictwem Bogdaniec, które również korzysta z dodatkowego ubez-pieczenia, podobnie pozytywnie ocenia dotych-czasowe doświadczenia. – Sam nie musiałem korzystać i nikomu tego nie życzę, ale relacje pra-cowników są bardzo pozytywne.

Jest jednak coś, co zdaniem nadleśniczego z Bogdańca należałoby jeszcze dopracować – opieka nad chorymi z boreliozą, którą wśród leśników trzeba uznać za powszechną dolegli-wość. – Wśród nas choruje 30–40%. O jakość pomocy dla tych ludzi trzeba zadbać, w ten lub inny sposób.

Rafał Zubkowicz

Grzegorz Pietruńko, dyrektor RDLP we Wrocławiu: Niewątpliwie propozycja związków zawodowych, dotycząca dodatkowego pakietu medycznego dla pracowników, jest propozycją interesującą i godną uwagi, tym bardziej że w dużej mierze wychodzi naprzeciw oczekiwaniom pracowników. Oczywiście przed jej ewentualnym wdrożeniem, konieczne jest przeanalizowanie szczegółów proponowanego rozwiązania, w tym także określenie optymalnego – zarówno z punktu widzenia interesu pracownika, jak i fi rmy – wariantu fi nansowania. Z pisma związków zawodowych wynika, że w najbliższym czasie zostaniemy zapoznani ze szczegółami propozycji.

Należy również pamiętać, że pakiety medyczne są usługą świadczoną na rzecz instytucji zamawia-jącej, co wskazuje na konieczność uwzględnienia przy zamawianiu takiej usługi przez jednostki LP przepisów Prawa zamówień publicznych.

Jak si p aci za dodatkowe ubezpieczenie?Ponieważ dodatkowy pakiet medyczny zawiera usługę z zakresu medycyny pracy, w ujęciu prze-pisów o wynagrodzeniach nie jest traktowany jednolicie. Świadczenie z zakresu medycyny pra-cy ma obowiązek ponosić pracodawca. Ponosi on także koszty profi laktycznej opieki zdrowotnej. Ta kwota jest wyodrębniana z ogólnej składki ubezpieczeniowej i stanowi koszt pracodawcy. Dopiero pozostałą część traktuje się jako element wynagrodzenia, które pochodzi z zakładowego funduszu płac i podlega opodatkowaniu oraz składce ZUS. Przykładowo w Nadleśnictwie Kłodawa tegoroczna wysokość składki to 52 zł, z tego medycyna pracy i profi laktyczna opieka zdrowotna wg szacunku ubezpieczyciela warta jest 94,3%. Pozostała kwota, ok. 3 zł, to dodatkowy przychód pracownika, podlegający opodatkowaniu i naliczeniu składki ZUS (to także opłaca pracodawca). Na poziomie RDLP ustala się wielkość puli kosztów opieki medycznej, w tym medycyny pracy.

Page 12: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Czy mo na powiedzie , e Nadle nictwo Kolumna jest jednym z liderów w sprzeda y drewna opa owego?Średniorocznie sprzedajemy klientom detalicz-nym w granicach 4–5 tys. m3. Mowa o drew-nie okrągłym, sortymentach S4 (opał) i S2A (papierówka) z przeznaczeniem na opał. Drew-no to zbywają bezpośrednio leśniczowie, odbiór zaś następuje w lesie. Od roku 2007 zaczęliśmy też produkcję drewna kominkowego, które przez nas jest łupane. Takiego drewna sprzedaje-my w ciągu roku ok. 1000 m3.

Te dwie pozycje stanowi licz cy si odsetek sprzeda y drewna ogó em w nadle nictwie?Wraz z drewnem małowymiarowym to ok. 8–10%.

To sporo.Zgadzam się. To efekt dość specyfi cznego położenia naszego nadleśnictwa. Niedaleko milionowa Łódź i mniejsze miasta, jak Łask, Zduńska Wola, Sieradz… W ostatnich dwóch dekadach sporo powstało domków, w tym na pobyty weekendowe lub sezonowe, w większo-ści ogrzewanych kominkami.

„Prawdziwy” – w domy le przemys owy– klient kupuje dziesi tki tysi cy m3, a klient indywidualny par kubików do pieca. Czy dba o o klienta indywidualnego to biznes nadle nictwa, czy raczej element public re-lations LP?Jedno i drugie. Owe 8–10% to przecież istot-na pozycja w przychodach nadleśnictwa. Co jeszcze ważne: rynek detaliczny jest – mimo wszystko – najbardziej stabilny. W okresie de-koniunktury na rynku drewna przemysłowego, jaka miała miejsce w latach 2000–2001, wiele nadleśnictw uratowało swoje budżety dzięki klientom indywidualnym, wdzięcznym i bez-problemowym, bo płacącym gotówką.

Klient wdzi czny, ale – e tak okre l – praco-i czasoch onny.

To prawda, że wyrobienie drewna opałowego jest pracochłonne. Składowanie nie na myg-łach, lecz na stosach o niewielkich wymiarach. Jest jeszcze problem odbioru tego drewna – leś-niczy musi nabić więcej numerów i całość wpi-sać do systemu informatycznego. Jednocześnie jest kasjerem, odprowadza gotówkę, odpowia-da za wydanie drewna.

Jaki jest rynek drewna opa owego w Nad-le nictwie Kolumna? Nadwy ki czy niedo-borów?W mojej ocenie zrównoważony. Jeszcze trzy la-ta temu obserwowaliśmy rosnące zapotrzebo-wanie na drewno opałowe, które okresowo przewyższało podaż. Dziś nie ma klienta, który z leśniczówki odszedłby bez drewna. Okresowo mamy nawet sporą nadwyżkę drewna opało-wego sosnowego, wobec którego jest mniejsze zainteresowanie, w przeciwieństwie do gatun-ków liściastych, jak dąb, grab, buk, najlepiej nadających się do kominków.

Liczy się też tradycja – wielu ludzi uważa, że do palenia najlepsza jest brzoza, w czym jest wiele racji, gdyż brzoza również ma wyż-szą wartość kaloryczną, a ponadto może być spalana w stanie surowym, w przeciwieństwie do wspomnianych gatunków liściastych, które wymagają sezonowania.

Drewno ma owymiarowe te cieszy si po-pytem w ród miejscowych?Dysponujemy sporą ilością takiego drewna. Kto zgłosi się do leśniczego, zostanie przeszkolony i otrzyma powierzchnię przeznaczoną do pozys-kania drobnicy opałowej tzw. samowyrobem. To istotne dopełnienie oferty drewna opałowe-go, po znacznie niższych cenach. W ubiegłym roku przygotowywaliśmy np. teren pod budowę obwodnicy wokół Łodzi, w ciągu drogi expres-sowej S8, gdzie extra wycięliśmy ok. 15 tys. m3 grubizny. Ale też było sporo drobnicy. Dopiero tych dodatkowych ilości nie był już w stanie wchłonąć lokalny rynek. Toteż drewno drob-nicowe z pasa autostradowego sprzedaliśmy

na przetargach jako zrębkę opałową, która w większości trafi ła do elektrociepłowni.

Jak kszta tuj si ceny opa u?Ustalane są metodą rynkową i, w przypadku asortymentu S4, zamykają się w przedziale od 102 do 130 zł, a nawet do 157 zł za 1 m3. Oczywiście są to ceny brutto. Drewno komin-kowe zaś kosztuje w granicach 195–236 zł brutto za jedną paletę, tj. 1 mp. To dość wysoka cena, ale klienci twierdzą, że im i tak się opła-ca, gdyż to drewno jest połupane, spakowane w workach ułożonych na paletach, co ułatwia transport. Oczywiście jest to oferta adresowa-na do bogatszego i bardziej wymagającego klienta, który woli przeznaczyć czas na wyższe i przyjemniejsze cele niż łupanie drewna.

Co konkretnie sprzedaje nadle nictwo jako drewno kominkowe S4K i S4KO?Symbol S4K to drewno kominkowe, pocięte na polana, o standardowej długości (35–45 cm). S4KO to odpady (zrzynki) z produkcji drewna pełnowymiarowego. W tym przypadku cena jest niższa o 15–20%.

Jeden z nadle niczych powiedzia mi, e u nie-go ludzie chc do kominka drewna, które ele-gancko wygl da przy marmurowym komin-ku. Czyli nie drewno typu S4 (obecny opa ) z 50-procentow zgnilizn , które si kruszy i sypie na drogie dywany. Czy warto mo e zmieni klasy kacj pod odbiorc indywidu-alnego i np. wprowadzi opa wy szej klasy jako ci?Istotnie, są klienci, którzy cenią estetyczne wa-lory drewna. Naszą propozycją dla tej grupy jest drewno kominkowe, które wyrabiamy z drew-na lepszej jakości, typu papierówkowego. Do kalkulacji bierzemy cenę drewno S2A (papie-rówka). Ten sortyment jest u nas droższy niż drewno proponowane na rynku lokalnym przez prywatnych producentów drewna komin-kowego (tacy są). Mimo to wielu klientów woli kupić u nas, bo metry są „uczciwe”, nie ma fu-

„Troska o rynek drewna opałowego jest nie tylko wpisana w społecz-ną misję Lasów Państwowych, ale leży także w ich ekonomicznym inte-resie. Rynek ten uratował fi nanse niejednego nadleśnictwa w okresach dekoniunktury na drewno przemysłowe. Działo się tak choćby w la-tach 2000–2001” – mówi Adam Pewniak, nadleśniczy Nadleśnictwa Kolumna.

O drewnie przy kominku

Wywiad

Las Polski 11/201312

Page 13: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/2013 13

Dostrzega Pan potrzeb modyfikacji for-mu y sprzeda y drewna przemys owego? Do obecnego, niby scentralizowanego syste-mu sprzedaży, zgłaszane są różne zastrzeże-nia. Ja uważam, że są one głównie wynikiem braku akceptacji podstawowej, acz niektórym niemiłej zasady – w gospodarce rynkowej zbyt surowców musi opierać się na mecha-nizmie rynkowym. Ostatnie poprawione zarządzenie, obowiązujące od 2013 r., czyni ko-lejny krok w stronę zwłaszcza największych od-biorców przemysłowych, gdyż zapewnia im dużą pulę drewna, którą mogą nabywać po cenie „historycznej”, a więc niższej niż aktu-alna rynkowa.

Pose elichowski uwa a, e trudno mówi o rynku drewna, gdy sprzedaje je tylko DGLP?Drewno jest sprzedawane – to prawda – w ujed-noliconym systemie, w sensie organizacji i oprzyrządowania technicznego. Ale cena dla każdego sortymentu jest wyliczona w poszcze-gólnych nadleśnictwach. Tak naprawdę jest ponad 420 cen na określony sortyment. Obec-ny system sprzedaży w Lasach Państwowychgodzi moim zdaniem różne oczekiwania, bo kryje w sobie preferencję stałych klientów (por-tal leśno-drzewny), ale już w aukcji e-drewno stawia na sprzedaż w pełni wolnorynkową, co pozwala śledzić koniunkturę. To działa, czego potwierdzeniem jest to, że po znacznym wzro-ście cen w latach 2009–11, w ostatnim kwartale ub. roku w naszym nadleśnictwie odnotowa-liśmy znaczny spadek cen drewna, nawet do dwudziestu kilku złotych na 1 m3.

Czy alternatywą tego systemu jest powrót do stolika, przy którym z jednej strony siedzi kupujący przedsiębiorca, a z drugiej grupa nadleśniczych reprezentujących i tak silniej-szego partnera, jakim są LP? W systemie scen-tralizowanym – paradoksalnie – jest więcej gry rynkowej.

Ale dyskusji jest te wci wiele.I bardzo dobrze, bo dyskutować trzeba nie tyl-ko na temat systemu sprzedaży, ale i obowiązu-jących norm. Obecnie trwa dyskusja o normie drewna kłodowanego iglastego, sortymentu coraz powszechniej produkowanego w lasach. Wejście maszyn wielooperacyjnych nie musi podobać się ludziom tradycyjnie myślącym o lesie, ale jest korzystne nie tylko dla LP, ale i odbiorców, gdyż ścięte drewno jest ob-rabiane bez styku z glebą, tym samym nie jest zabrudzone ziemią i innymi domieszkami mineralnymi.

Rozmawiał: Emilian Szczerbicki

łu zgnilizny. Nie może być dwuznaczności tam, gdzie ocena sortymentu skutkuje różną stawką podatku VAT. Niedomówienia w tym zakresie wikłają nas w konfl ikt ze „skarbówką”. Z kwestiami organizacyjnymi nadleśnictwa sobie poradzą.

By frontem do klienta indywidualnego, znaczy usprawnia sprzeda , upraszcza cenniki. W wielu nadle nictwach s one nie-zrozumia e dla kupuj cych, o czym te pisa-li my w ostatnim czasie.Zgadzam się, że każda oferta, a w szczegól-ności kierowana do klienta indywidualnego, musi być jasno sprecyzowana. Wynika to za-równo z przesłanek ekonomicznych i moral-nych – klient indywidualny jest najsłabszym klientem, gdyż nie stoi za nim reprezentacja zawodowa i doradztwo prawne na co dzień. Myślę, że w tym zakresie nie mam sobie nic do zarzucenia. W cennikach naszego nadleśnic-twa zamieszczamy wszystkie sortymenty, po-dajemy nawet dwie ceny: netto i brutto, po to by oferta była jak najbardziej przejrzysta.

Kiedy buduj cy dom czy stodo najpierw kupowali drewno w lesie, wie li do tartaku, potem je na podwórzu sk adowali, przek a-dali, suszyli... Dzi raczej nabywa si gotowe elementy. Wielu z pozycji w cenniku chyba w ogóle nie jest kupowanych w detalu.Słusznie pan zauważył, że kiedyś zwłaszcza mieszkańcy wsi kupowali bezpośrednio w la-sach sporo drewna na budowę i modernizację budynków czy ogrodzeń. Obecnie zapotrzebo-wanie drastycznie spadło, co jest skutkiem bo-gatej oferty m.in. małych tartaków, których na naszym terenie jest dużo. Można powiedzieć, że drewna użytkowego wręcz nie sprzedajemy, nie licząc sporadycznych specjalnych zamó-wień. Są to śladowe ilości.

Jak postrzega pan zmian popytu na drew-no na przestrzeni cho by 20 ostatnich lat?Oferta LP co rok jest większa, co jest związane z zasobnością, jakością drzewostanów i potrzebą ich przebudowy. Rosnącą podaż drewna wchła-nia rynek, choć niekiedy drzewiarze skarżą się na niedobór. Jak kształtowało się zapotrzebowa-nie sprzed 30–40 laty? Z pewnością był mniej-szy popyt przemysłu papierniczego, mniejszy również na tarcicę. Ale również oferta Lasów Państwowych była mniejsza. Odkąd pamiętam – a pracuję w LP ponad 30 lat – potrzeby ryn-ku generalnie były zaspakajane, nie licząc pew-nych dość krótkich okresów dekoniunktury na rynku drewna wielkowymiarowego lub śred-niowymiarowego.

szerki w przygotowaniu. Na zamówienie klienta dostosowujemy długość do technicznych wy-mogów urządzenia grzewczego.

Co s dzi pan o pomy le opisanym w „Lesie Polskim” – drewno S4 wy szej jako ci, z 8% VAT?Stawka VAT, na którą jednostki Lasów Pańs-twowych nie mają wpływu, ma znaczenie dla odbiorcy indywidualnego, bowiem zwiększakwotę zakupu. Nie ma zaś znaczenia dla przed-siębiorcy, gdyż podatek VAT zostaje odli-czony. Przed laty LP kierowały zapytania do służb skarbowych w kwestii interpretacji, jaką stawką VAT powinno być opodatkowane drewno klasy S2A sprzedawane na cele opało-we? Odpowiedz była jednoznaczna – VAT 8%może być stosowany wyłącznie na drewno S4, typowo opałowe, którego jakość jest opi-sana w Polskich Normach. W odniesieniu do innych sortymentów drewna, jak papierówka S2A, stosuje się VAT 23%, co dla użytkownika fi nalnego, który chce drewno spalić, rzeczy-wiście rodzi wyższy koszt.

W „Lesie Polskim” opisywali my powszech-n praktyk firm prywatnych, które kupuj w LP drewno S2 (papierówka z 23% VAT) i „przerabiaj ” na opa owe (VAT 8%). Za-rabiaj m.in. na ró nicy VAT. Czy takiego drewna nadle nictwa nie mog yby od razu sprzedawa z 8% VAT?Firmy te nie zarabiają 15%, jakby to mogło wynikać z prostej różnicy stawek VAT. Suro-wiec nie jest jedynym kosztem wytworzenia produktu fi nalnego. Doliczyć należy pracę, energię, amortyzację i inne wydatki. By ustalić, ile na tym zarabiają, należałoby przeprowadzić dokładną analizę ekonomiczną.

Ale w tym samym mechanizmie rozliczania podatku VAT my także coś zarabiamy przy produkcji drewna kominkowego.

Obecnie przemys posiada wi ksze mo liwo -ci technologiczne do przerobu drewna gor-szej jako ci. Cz indywidualnych nabywców za ma wy sze oczekiwania wobec jako ci drewna opa owego. Czy nie warto inaczej spojrze na sortyment S4. Czy w tej grupie S4 nie warto by oby wyró ni dwie podgrupy: S4A, o jako ci analogicznej do obecnego S4, i S4B o jako ci wy szej, konkretnie o ograni-czonym udziale zgnilizny…Jest to myślenie zasadne, ale jego powodzenie wymaga na tyle precyzyjnego opisania propo-nowanych w „Lesie Polskim” asortymentów, by wszyscy jednakowo je odróżniali i rozumie-li, zwłaszcza w kwestii dopuszczalnego udzia-

Page 14: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/201314

Pestycydów coraz mniejPrognoza występowania ważniej-szych szkodników i chorób infekcyj-nych drzew przewiduje, że zagroże-nie drzewostanów przez szkodliwe owady będzie się w tym roku utrzy-mywać na poziomie zbliżonym do ubiegłego. Największym problememochroniarzy jest jednak ciągły wzrost zwierzyny i powodowane przez nią uszkodzenia. Dramatycznie przed-stawia się też sytuacja ograniczonej liczby środków ochrony roślin moż-liwych do stosowania w leśnictwie.

Ochrona lasu

W walce z każdym wrogiem najważniejsze jest rozpoznanie. Dobra prognoza daje szan-

sę na właściwe przygotowanie do zwalczania zagrożeń i jak najlepsze wykorzystanie coraz bardziej ograniczonych środków. Co roku krót-koterminową prognozę występowania ważniej-szych szkodników i chorób infekcyjnych drzew leśnych przygotowują trzy zakłady Instytutu Badawczego Leśnictwa: Zakład Ochrony Lasu, Zakład Gospodarki Leśnej Regionów Górskich oraz Zakład Ekologii Lasu. W dokumentowa-niu zagrożeń i zbieraniu materiałów współpra-cują RDLP oraz ZOL-e. Coraz lepsze metody badawcze i bogatsze archiwum pozwala na roz-szerzanie zakresu analizy zagrożeń, opracowy-wanie prognozy nie tylko na najbliższe miesiące, ale budowanie długookresowych hipotez.

Nabrzmia y problem Od kilku lat rejestrowane są coraz większe szko-dy powodowane przez czynniki abiotyczne. Najwięcej szkód spowodowały w 2012 r. silne wiatry – 32 tys. ha, wahania wód gruntowych (przeważnie podtopienia) – 27 tys. ha, szkody od śniegu (zwłaszcza okiści) – 3,7 tys. ha, gradu – 1 tys. ha, pożary – 500 ha, niskie lub wyso-kie temperatury – 300 ha i emisje przemysłowe – 200 ha.

Na drzewostany, osłabione przez wszystkie te czynniki, nakłada się działalność szkodni-ków wtórnych. W efekcie znaczną część drew-na w kraju pozyskuje się jako użytki przygodne.

Gwałtownie rosną uszkodzenia drzewosta-nów powodowane przez jeleniowate, których liczebność w ostatnich latach nieustannie wzra-sta. W ostatnim roku uszkodzenia te wystą-

piły na łącznej powierzchni 97 tys. ha, w tym na 37 tys. ha upraw, 39 tys. ha młodników i 21 tys. ha drzewostanów starszych klas wie-ku. Uszkodzenia, które przekroczyły 40% po-wierzchni, to aż 25 tys. ha.

Równie wymowny jest rozmiar nakładów na zabezpieczanie przed szkodami. W 2012 r.chroniono (różnymi metodami) przed dos-tępem zwierzyny aż 100 tys. ha powierzchni upraw leśnych. To oczywiście kosztuje. Niema-ło – z ka dych 3 z wydanych na ochron lasu przez LP a 2 z tra a o na ochron przed zwie-rzyn . Sprawa ograniczenia liczebności zwierząt łownych dojrzała więc do rozwiązania.

Chroni . Ale czym?Nie ma nadziei na to, że cudownie ustąpi za-grożenie lasów ze strony szkodliwych owadów i patogenów grzybowych. Tymczasem licz-

ba środków ochrony lasu, zarejestrowanych dla leśnictwa, zmniejszyła się dramatycznie. W przeciągu 10 lat liczba pestycydów dopusz-czonych do stosowania w zabiegach lotniczych zmniejszyła się z 13 do trzech, a w zabiegach naziemnych z 37 do 17. Liczba zarejestrowa-nych fungicydów zmniejszyła się z 42 do 15, herbicydów z siedmiu do pięciu, a repelentów z 14 do sześciu.

Certyfi kacja lasów przeprowadzona w sys-temie FSC wprowadziła dodatkowe rygory w stosowaniu środków ochrony roślin. W sytu-acji, gdy konieczne jest zwalczanie szkodliwych owadów środkiem niezalecanym przez FSC, możliwa jest procedura derogacji. Polega ona na wykazaniu, że jest to niezbędne, że poszukuje się nowych metod i środków. Na-leży też przeprowadzić konsultacje społeczne oraz zapłacić.

Neonikotynoidy i pszczo yAktualnie w Internecie zbierane są 2 mln podpisów pod wystąpieniem do UE o całkowity zakaz stoso-wana środków na bazie neonikotynoidów, stosowanych również w leśnictwie. Dyskusja toczy się m.in. w związku z propozycją Komisji Europejskiej, by na okres dwóch lat ograniczyć stosowanie niektórych substancji tego typu, podejrzewanych o stwarzanie wysokiego ryzyka dla pszczół. Zakaz miał wejść już 1 lipca. Ostatecznie propozycja nie znalazła akceptacji w marcowym głosowaniu Komisji Europejskiej. Nie wiadomo jednak, na jak długo. Firma Sumi Agro (dystrybutor Mospilanu, którego substancją czyn-ną jest acetamipryd, związek z grupy pochodnych neonikotynoidów) stwierdza, że niektóre insektycydy z tej grupy faktycznie mogą mieć własności trujące dla pszczół, ale nie dotyczy to tych środków, które dopuściła UE i które są stosowane zgodnie z zaleceniami zawartymi w etykiecie.

Niemniej w ub. roku DGLP zleciła Katedrze Ochrony Lasu SGGW temat pt. „Ocena wpływu insek-tycydów stosowanych w zabiegach agrolotniczych na owady nie będące celem zwalczania”. Wyniki tych badań są niezbędne w dyskusji z pszczelarzami, którzy oskarżają o trucie pszczół wszystkie insek-tycydy, a zwłaszcza neonikotynoidowe.

Tegoroczna narada specjalistów ochrony lasu odby a si pod koniec kwietnia na terenie RDLP we Wroc awiu. Na fot. tereny Nadle nictwa Bardo l skie

Fot.

A. M

alin

ow (

4)

Page 15: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U
Page 16: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

towania równowagi w ekosystemach leśnych, podnoszenia naturalnej odporności drzewo-stanów, a w szczególności do zapobiegania, wykrywania i zwalczania nadmiernie pojawia-jących i rozprzestrzeniających organizmów szkodliwych (art. 9). Ustawa nakłada obo-wiązek wykonywania zabiegów zwalczających i ochronnych w razie wystąpienia organizmów szkodliwych, w stopniu zagrażającym trwałości lasów (art. 10).

W tej sytuacji dyrektor generalny zezwolił na stosowanie przez jednostki LP środków ochrony roślin, dopuszczonych prawem krajo-wym, jak też przepisami UE i zarejestrowanych do obrotu oraz stosowania w leśnictwie, mimo że część z nich negatywnie opiniuje FSC. Lista środków ochrony roślin objętych niniejszym zezwoleniem znajduje się w opracowywanym corocznie przez IBL „Wykazie środków ochrony roślin zalecanych do stosowania w leśnictwie”. Obecnie trwają rozmowy z FSC i prace nad opracowaniem nowej polityki pestycydowej.

Ma oobszarowe, jednorazoweDo utrudnień w stosowaniu środków ochro-ny lasu, związanych z certyfi kacją, dochodzą

16

Ochrona lasu

Dyrektor generalny LP wyraził dezapro-batę wobec przyjętej przez FSC polityki w zakresie stosowania środków ochrony roślin w leśnictwie, której efektem mogą być straty gospodarcze. Nie można się na nie zgodzić tylko w celu uzyskania czy utrzymania certy-fi katu. Straty gospodarcze, jakie mogą wystą-pić w polskich lasach w przypadku zaprze-

stania stosowania i tak wąskiego zestawu środków chemicznych, są niewspółmierne do korzyści fi nansowych, jakie FSC może odnieść w przypadku stosowania procedury derogacji.

Zgodnie z uregulowaniami ustawy o lasach, w celu zapewnienia powszechnej ochrony la-sów, ich właściciele są obowiązani do kształ-

Las Polski 11/2013

Zagro enie szkodnikamiw 2013 rokuW ub. roku zwalczano w Polsce 50 gatunków szkodliwych owadów na łącznej powierzchni 180 tys. ha. W tym roku według prognozy za-grożonych jest ok. 160 tys. ha. Jednak tegoroczna nietypowa wiosna może wpłynąć na wzmożony rozwój niektórych populacji szkodliwych owa-dów i mimo prognozy fi nalnie zagrożonych bę-dzie znacznie więcej hektarów niż przed rokiem.

Największe zagrożenie w tym roku prze-widywane jest ze strony barczatki sosnówki. Jej występowanie stwierdzono na terenie dziewięciu RDLP, na powierzchni 48 tys. ha, z tego najwięcej na terenie RDLP w Zielonej Górze – 20 tys. ha i w Szczecinie – 14 tys. ha. W 2012 r. była zwalczana na 57 tys. ha.

Zagrożenie ze strony brudnicy mniszki stwierdzono na powierzchni nieco mniejszej niż w poprzednim roku. Rok temu zwalczano ją na 99 tys. ha, w tym roku zagrożenie obej-mie 42 tys. ha w 13 RDLP, najwięcej na terenie RDLP w Poznaniu (11 tys. ha).

Boreczniki sosnowe będą stanowić zagroże-nie w 12 RDLP na 21 tys. ha, najwięcej w RDLP w Toruniu (12 tys. ha). W ub. roku występo-wały na 42 tys. ha, ale nie były zwalczane.

Przewiduje się wzmożone występowanie osnui gwia dzistej na 6 tys. ha, najwięcej na terenie RDLP w Poznaniu (1700 ha) i Krako-

Plan zabiegów agrolotniczychW związku z wejściem w życie ustawy o środkach ochrony roślin (26 kwietnia) zmieniły się okoliczno-ści prawne organizacji zabiegów lotniczych – powinny zostać uwzględnione w planie przedkładanym Wojewódzkiemu Inspektorowi Ochrony Roślin i Nasiennictwa.

Ustawa jest pochodną dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z października 2009 r., która ustanawia ramy działania na rzecz osiągnięcia zrównoważonego stosowania pestycydów. Dyrektywa mówi wręcz o zakazie stosowania zabiegów agrolotniczych, które w Polsce są przecież podstawową formą ochrony lasu przed owadami. Przewidziana jest jednak możliwość odstępstw. Dlatego w pol-skich przepisach znalazło się stwierdzenie, że oprysk lotniczy jest możliwy wyłącznie wtedy, gdy nie ma możliwości stosowania zabiegu naziemnego i gdy jest on bardziej bezpieczny niż oprysk naziemny.

Wykonanie zabiegu z przy użyciu sprzętu agrolotniczego wymaga ujęcia go w planie zabiegów, zatwierdzonym przez WIORiN. 8 i 9 maja odbyło się spotkanie przedstawicieli LP i inspektoratów ochrony środowiska i nasiennictwa poświęcone nowym przepisom. W efekcie wypracowano formułę planowania zabiegów i opracowano jednolite druki zgłoszeń. RDLP będą sporządzały plany zabiegów na 40 dni przed planowanym terminem oprysków.

wie (1600 ha). Strzygonia choinówka pojawi się w 18 nadleśnictwach na łącznej powierzch-ni 1100 tys. ha.

Nastąpi wzmożone występowanie zwójek d bowych i miernikowców na ok. 20 tys. ha, a dalsze 12 tys. ha drzewostanów liściastych będzie zagrożonych przez imago chrabąszczy w nadleśnictwach, w których przewidziana jest ich rójka.

Szkodniki korzeni, głównie p draki chra-b szczy i guniaka czerwczyka, pojawią się na szkółkach i uprawach leśnych we wszystkich RDLP (w 236 nadleśnictwach) na 1100 tys. ha.

Zagrożenie upraw, młodników i drągowin wymagające zabiegów ochronnych wystąpi na ok. 10 tys. ha, najwięcej przez szeliniaka (6 tys. ha).

Powierzchnia występowania licznych gatun-ków szkodliwych owadów żerujących na świer-ku, modrzewiu, jodle i daglezji systematycznie się zmniejsza. W 2012 r. zwalczanie przeprowa-dzono na powierzchni zaledwie 212 ha.

Prognozy zagrożenia drzewostanów przez grzybowe choroby infekcyjne określane są przede wszystkim na podstawie przebiegu tren-dów wieloletnich. Na tej podstawie przewi-duje się, że osutki sosny mogą wystąpić w tym roku nawet na 12 tys. ha, jeżeli wiosna będzie mokra i ciepła. Występowanie m czniaka d bu od 10 lat systematycznie się zmniejsza, ale

zagrożenie może wystąpić na 6–7 tys. ha. Po-woli zmniejsza się areał zagrożenia ze strony huby korzeni (w 2013 r. ok. 130 tys. ha), co wynika z przechodzenia najbardziej zagrożo-nych drzewostanów (30–40 lat) do wyższych klas wieku. Zagrożenie od opieńkowej zgni-lizny korzeni może w tym roku wzrosnąć do 120 tys. ha. Zamieranie dębów, które od kilku lat się zmniejsza, może w tym roku zwiększyć swój areał nawet do 17 tys. ha.

Page 17: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

17Las Polski 11/2013

nieniem Systemu Wspomagania Decyzji. Jest to także wymóg unijny.

W związku z uruchomieniem procedury rejestracji preparatów zawierających dopusz-czone już w UE izolaty grzyba żylica okazała (Phlebiopsis gigantea), będącego biologicznym środkiem ochrony lasu przed patogenami ko-rzeni, należy podjąć działania wspierające ten proces, poprzez zlecenie umożliwiające wyko-nanie badań rejestracyjnych w Polsce.

Niezbędne jest opracowanie poradnika, poz-walającego na wiarygodne różnicowanie spraw-ców chorób grzybowych korzeni oraz określaniestopnia zagrożenia w różnych warunkach sied-liskowo-drzewostanowych. Kompendium tego typu pozwoliłoby na jak największą zgodność wprowadzanych danych w formularzu nr 2 ins-trukcji ochrony lasu z rzeczywistym stanem zagrożenia drzewostanów ze strony chorób systemów korzeniowych, których obecność determinuje stan zdrowotny lasu i jego odpor-ność na biotyczne i abiotyczne czynniki szkodo-twórcze.

Aleksander Malinow

problemy z zakupem takich środków, którym kończy się termin zezwolenia. Nie jest też moż-liwe wykorzystanie po określonym terminie ewentualnych zapasów środków, zakupionych w związku z uzyskaną rejestracją dla tzw. „po-trzeb małoobszarowych”.

O tychże „potrzebach małoobszarowych” mówi rozporządzenie Parlamentu Europejs-kiego i Rady, wspomina o nim także polskie ustawodawstwo.

Zastosowania małoobszarowe to nowa moż-liwość. Obejmuje m.in. rośliny, które nie są powszechnie uprawiane lub organizmy szkod-liwe nie występujące powszechnie. Za takie można uznać np. szkółki leśne i inne niewiel-kie powierzchnie. Pozwala to zwiększyć liczbę środków ochrony roślin dopuszczonych do stosowania. Jest to pracochłonne, ale dzięki tej „furtce” możliwe stało się korzystanie w lasach z czterech fungicydów i dwóch insektycydów (m.in. Mospilanu 20SC), co umożliwia utrzy-manie produkcji szkółkarskiej na poziomie, który zabezpiecza roczne potrzeby odnowie-niowe lasu na przeszło 50 tys. ha.

Inaczej jest z prowadzeniem zabiegów ra-towniczych w drzewostanach zagrożonych na znacznej powierzchni przez barczatkę, osnu-je, zwójki i miernikowce. Tu wykorzystuje się inną możliwość, czyli jednorazowe dopuszcze-nie do obrotu środka ochrony roślin na okres nie dłuższy niż 120 dni. Termin pochodzi z usta-wy o ochronie roślin i dotyczy preparatów nie posiadających stosownej rejestracji. Do takiego obrotu dopuszcza MRiRW, któremu trzeba przedstawić cały plik dokumentów. W celu usprawnienia uzyskiwania zezwoleń, wnioski dotyczące tego samego środka kierować będzie się poprzez DGLP, nie poszczególne RDLP. DGLP, które ma już kilkuletnie doświadczenie z tego rodzaju procedurą, wysyłać będzie teraz jedno zbiorcze wystąpienie.

Narada i wnioskiTegoroczna narada specjalistów ochrony lasu, zatrudnionych w DGLP, RDLP, ZOL i IBL, od-była się w końcu kwietnia na terenie RDLP we Wrocławiu. Obecni byli na niej także przedsta-wiciele MŚ, MRiRW oraz Głównego Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa, zaproszono też przedstawicieli producentów środków ochrony lasu, aby mogli zapoznać się z problemami LP w sytuacji rosnących ograniczeń.

Coroczne narady kończą się sformułowa-niem wniosków, a DGLP „rozlicza się” z podję-tych działań. Dotyczą one konieczności uszcze-gółowienia bądź dopracowania obowiązujących przepisów, jak też potrzeby wystąpienia w tej sprawie do innych instytucji. W ubiegłym roku np. konieczne było zwrócenie się do Główne-go Inspektora Ochrony Roślin i Nasiennictwa w sprawie zasad postępowania przy zwalczaniu i zapobieganiu rozprzestrzeniania się nicie-ni kwarantannowych, a także do producenta (a następnie do MRiRW), w sprawie zmiany ety-kiety środka ochrony roślin w zakresie ilości cie-czy roboczej. Wskazuje się też na konieczność podjęcia prac w zakresie doskonalenia aplikacji SILP, służących pracownikom ochrony lasu, a także konieczności podjęcia prac badawczych.

Ochrona integrowanaUczestnicy narady jednomyślnie podkreślili dra-matyczną sytuację związaną z coraz bardziej ograniczoną liczbą środków ochrony roślin moż-liwych do stosowania w leśnictwie i zaapelowali do przedstawicieli producentów środków ochro-ny roślin o podjęcie wspólnych działań wpły-wających na poprawę obecnej sytuacji. Ze wzglę-du na trudną sytuację w zakresie stosowania środków ochrony roślin w lasach konieczne jest opracowanie integrowanej ochrony upraw leś-nych przed owadami i patogenami z uwzględ-

Ochrona przed zwierzyn to dzi 2/3 wszystkich kosztów ochrony lasu w LP

Czy to mo e by skuteczna alternatywa dla grodzenia upraw?

Page 18: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/201318

G uszec wraca na Dolny l skNadleśnictwo Ruszów od kilku lat stało się centrum restytucji głuszca w Borach Dolnośląskich. To wielo-wątkowy program, który owocuje pozytywnymi efektami. I niemałym już doświadczeniem.

Ochrona przyrody

Bory Dolnośląskie, zwarty kompleks leś-ny o powierzchni ponad 172 tys. ha, był

w XX w. obok Ziemi Kłodzkiej i Sudetów Zachodnich jednym z trzech historycznych regionów występowania głuszca na Dolnym Śląsku. W drugiej połowie lat 60. stwierdzo-no tam ok. 360 ptaków. Pod koniec lat 70. populacja dolnośląska uległa załamaniu – wy-kazywano wówczas obecność 200–270 osob-ników. W roku 2000 znanych było jeszcze 11 czynnych ostoi lęgowych głuszców w nad-leśnictwach: Ruszów, Pieńsk, Węgliniec, Bole-sławiec, Świętoszów i Żagań. Jednak w 2006 r.w Borach Dolnośląskich bytowało już tylko kilkanaście głuszców, a trzy lata później zin-wentaryzowano jedynie dwa ptaki.

Przeprowadzone w roku 2003, na zlece-nie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, badania genetyczne wykazały istotny statystycznie nadmiar osobników ho-mozygotycznych, co związane było ze skrajnie niską liczebnością gatunku, jak również izolac-ją genetyczną pomiędzy poszczególnymi osto-jami głuszca w obrębie Borów Dolnośląskich.

W roku 2002 Nadleśnictwo Ruszów podję-ło pierwsze próby zwiększenia liczebności oraz zróżnicowania genetycznego lokalnej populacji głuszca. Wsiedlono wówczas cztery koguty po-chodzące z hodowli w Nadleśnictwie Leżajsk. Program niestety nie był kontynuowany.

Dlaczego Ruszów?Analiza rozmieszczenia i liczebności popula-cji głuszca w Borach Dolnośląskich w latach 1956–2009 wykazała, że główne jego ostoje położone były w zasięgu działania terytorial-nego Nadleśnictwa Ruszów. Z tego też terenu pochodzą ostatnie obserwacje pojedynczych, dzikich ptaków. Ze względu na krytycznie nis-ką liczebność, złą kondycję genetyczną oraz brak możliwości naturalnej rekolonizacji, dol-nośląska populacja głuszca znalazła się na gra-nicy wymarcia, a ochrona polegająca jedynie na usuwaniu środowiskowych przyczyn regre-su nie była już wystarczająca. Niezbędne stało

się zasilenie populacji osobnikami z zewnątrz. Dlatego też w roku 2009 Nadleśnictwo Ruszów przy współpracy z Zakładem Ekologii, Badań Łowieckich i Ekoturystyki Uniwersytetu Peda-gogicznego w Krakowie, Ośrodkiem Hodowli Kuraków Leśnych w Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie, oraz Hodowlą Głuszca Lasów Państwowych w Nadleśnictwie Wisła rozpoczę-ło program restytucji populacji głuszca.

Wiosną 2009 r. na terenie ostatniego his-torycznego tokowiska głuszca przygotowano powierzchnię aklimatyzacyjną oraz woliery adaptacyjne dla przesiedlanych ptaków.

Nie wystarczy wypu ciPowierzchnia aklimatyzacyjna (ok. 18 ha) po-łożona była na granicy trzyhektarowego zrębu zupełnego, w otoczeniu drzewostanów sosno-wych w IV, V i VI klasach wieku z niewielką ilością podrostu sosnowego, na siedliskach BMw i Bw. Runo stanowią tam głównie bo-rówki czernica i brusznica (pokrycie ok. 80%). Ocena biotopu pod kątem wymagań środowi-skowych głuszca wykonana w 2011 r. metodą HSI (indeks przydatności środowiska), na po-wierzchni ok. 2 tys. ha wokół miejsca wsiedle-nia ptaków, potwierdziła wysoką dla gatunku jakoś siedliska.

W celu zabezpieczenia przed ssakami dra-pieżnymi cała powierzchnia otoczona została fl adrami, a centralna jej część (ok. 4 ha, gdzie wybudowane zostały woliery adaptacyjne) dodat-kowo elektryzatorem oraz fl adrami. Zastosowano też odstraszacze dźwiękowe oraz ultradźwiękowe.

Dla zminimalizowania ryzyka epizoocji zwią-zanej z dłuższym przebywaniem ptaków w jed-nym miejscu po dwóch latach trwania programu zmieniono lokalizację powierzchni adaptacyj-nej. Ponadto, jak wskazują doświadczenia nie-mieckie, wykorzystywanie tej samej powierzchni przez wiele lat zwiększa zagrożenie ze strony dra-pieżników, zwłaszcza skrzydlatych.

W celu wyeliminowania antropopresji w miejscu wsiedlenia oraz w jego bezpośred-nim sąsiedztwie na wszystkich drogach dojaz-dowych do powierzchni ustawiono szlabany i tablice informujące o ograniczonym wstępie.

W latach 2009–12 na terenie Nadleśnictwa wypuszczonych zostało 78 młodych głuszców (45 kogutów i 33 kury), pochodzących z hodow-li w Kadzidłowie (31 ptaków linii białorusko--janowskiej, białorusko-augustowskiej i biało-rusko-lubelsko-augustowskiej) oraz w Nadleś-nictwie Wisła (47 sztuk linii białoruskiej). Głuszce z Kadzidłowa odchowane zostały opra-cowaną przez dr. Andrzeja Krzywińskiego me-todą „born to be free”. Przed wsiedleniem od wszystkich osobników pobrano materiał do badań genetycznych. Ptaki poddane też zos-tały kompleksowym badaniom weterynaryj-nym (parazytologicznym, bekteriologicznym i mykologicznym). Po kilku dniach przebywa-nia w wolierach adaptacyjnych młode głuszce wypuszczono.

O czym mówi obserwacje?Ponad 60% ptaków otrzymało nadajniki te-lemetryczne VHF (o masie zaledwie 33 g),

Ka dy g uszec mia za o on obr czk obserwacyjn , co umo liwi o pó niejsz identy ka-cj , istotn w przypadku ptaków bez nadajników telemetrycznych b d takich, u których wyczerpa a si bateria

Fot.

J. K

obie

lski

(2)

Page 19: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/2013 19

a w 2011 r. zastosowano również nadajniki satelitarne. Namierzanie odbywało się w od-stępach 1–3 dniowych, a w latach 2009–12 raz w miesiącu prowadzona była telemetria cią-gła wszystkich ptaków posiadających nadajniki (lokalizacja i obserwacje zachowań od momen-tu, kiedy ptak się budzi, do „startu” na zapady).

Ponadto każdy głuszec miał założoną ob-rączkę obserwacyjną, przy czym ptaki pocho-dzące z jednego gniazda miały obrączki tego samego koloru, z różnymi numerami. Dzięki temu możliwa jest późniejsza identyfi kacja po-szczególnych osobników, co jest istotne zwłasz-cza w przypadku ptaków bez nadajników telemetrycznych bądź tych, których bateria nadajnika już się wyczerpała. Wśród pracow-ników Nadleśnictwa Ruszów oraz sąsiednich nadleśnictw i kół łowieckich rozprowadzone zostały karty obserwacji bezpośredniej oraz śladów bytowania głuszców. Do chwili obec-nej odnotowano ponad 250 przypadkowych obserwacji ptaków (w tym również poparte materiałem zdjęciowym informacje z terenu Niemiec).

Dane monitoringu telemetrycznego i trady-cyjnego pozwalają na poznanie dobowej i sezo-nowej aktywności, areałów bytowania, zasięgu migracji, preferencji siedliskowych oraz roz-miaru i przyczyn śmiertelności wsiedlanych ptaków. Ponieważ żywotność baterii nadaj-ników telemetrycznych wynosi ok. 3,5 roku, możliwe będzie uzyskanie informacji na temat przystąpienia do rozrodu oraz sukcesu lęgowe-go wsiedlanych ptaków. Wyniki monitoringu umożliwią ocenę skuteczności programu, do-konanie ewentualnych korekt w kolejnych latach restytucji, jak również odpowiednie ukierunkowanie działań ochronnych związa-nych z poprawą jakości biotopu głuszca.

Naturalna dyspersja m odychZgodnie z metodyką „born to be free” ptaki pochodzące z hodowli w Kadzidłowie prze-wiezione zostały do miejsca wsiedlenia wraz z matkami, które pozostały zamknięte w wo-lierach aż do momentu rozpoczęcia naturalnej dyspersji młodych. Przez pierwsze trzy tygo-dnie od wypuszczenia młode głuszce oddala-ły się od woliery na odległość nie większą niż 150–200 m. Pod wieczór zjawiały się przy wolierze z matką, skąd „startowały” na zapady, również rano sfruwały z drzew noclegowych w okolice wolier. Od początku ptaki samo-dzielnie pobierały naturalny pokarm. Ponadto ptaki dokarmiano w okolicy wolier adapta-cyjnych naturalną karmą (owoce borówki czernicy i brusznicy, siekane liście malin i mnisz-ka lekarskiego z niewielką ilością twarogu),

przy czym w miarę upływu czasu zmniejsza-no częstotliwość karmienia oraz wielkość racji pokarmowych.

Zaobserwowano silny kontakt socjalny mło-dych osobników z matkami. Dorosłe głuszyce często wabiły młode specyfi cznym głosem, one zaś odpowiadały przeciągłym, zawodzącym sygnałem. Zachowania takie obserwowano do października, kiedy to rozpoczęła się naturalna dyspersja młodych ptaków.

Głuszce z hodowli w Wiśle zachowywały się zupełnie inaczej. W większości przypadkówtuż po opuszczeniu woliery odfruwały poza powierzchnię adaptacyjną, więcej tam nie po-wracając. Wyniki telemetrii wskazują, że w pierw-szym okresie ptaki te bardzo intensywnie się przemieszczały, nawet do 10 km dziennie w linii prostej (np. w dwóch pierwszych tygod-niach po wypuszczeniu średni areał bytowania ptaków z Wisły wynosił ponad 1000 ha i był pięciokrotnie większy niż głuszców wsiedla-nych wraz z matką). W obydwu grupach pta-ków zdecydowanie bardziej dyspersyjne były kury zajmujące areał ponad dwukrotnie więk-szy niż koguty. Maksymalna odległość, na jaką oddalił się jeden z młodych kogutów, wynosi 43 km od miejsca wsiedlenia w linii prostej. Wielokrotnie obserwowano, że po kilkutygo-dniowym okresie dalekich jesiennych migracji młode głuszce powracały w okolice powierzch-ni adaptacyjnej.

Grupy socjalne i zachowania godoweAreał bytowania wszystkich ptaków wypusz-czonych w latach 2009–11 oceniony na pod-stawie pomiarów telemetrycznych wynosił 45 360 ha (kury 42 485 ha, koguty 16 585 ha), a z uwzględnieniem danych z kart obserwacyj-nych aż 91 196 ha, obejmując oprócz Nadleś-nictwa Ruszów część nadleśnictw: Bolesławiec, Pieńsk, Świętoszów, Węgliniec, Wymiarki oraz Żagań.

W okresie zimowym głuszce pochodzące z obydwu hodowli były znacznie mniej mobil-ne, część ptaków przebywała w okolicy miejsca wsiedlenia, korzystając regularnie z wykłada-nej tam naturalnej karmy (owoce borów-ki czernicy, brusznicy, żurawiny, aronii oraz niewielkie ilości mieszanki zbożowej z dodat-kiem suszonych owoców leśnych). Kolejny okres intensywnych migracji przypadał na miesiące wiosenne, zwłaszcza marzec i kwie-cień. Liczne obserwacje potwierdzają tworze-nie się grup socjalnych, złożonych zwykle z ptaków jednej płci, w tym również pocho-dzących z różnych hodowli i będących w róż-nym wieku.

Zaobserwowano wyraźną reakcję młodych głuszców na pojawienia się drapieżników skrzydlatych (bielik, jastrząb gołębiarz) – ptaki nieruchomiały, nasłuchiwały zaniepokojone, a w początkowym okresie chowały się w roś-linności runa. W miarę upływu czasu żerowały coraz ostrożniej, często nasłuchując i wysoko unosząc głowę, a w razie pojawienia się dra-pieżnika natychmiast odfruwały na znaczne odległości (ok. 2–3 km).

Wiosną 2011 r. u koguta wsiedlonego w 2009 r.zaobserwowano typowe zachowania godowe, a jesienią 2011 r. w tokach „uzupełniających” uczestniczyły również dwa koguty wsiedlone w roku 2010. Tej wiosny na trzech tokowiskach tokowało już sześć kogutów.

Newralgiczne pocz tkiPierwsze krytyczne w programach restytu-cji cztery tygodnie po wypuszczeniu przeży-ło 89,6% ptaków (96,3% kogutów i 80,9%

kur), w tym wszystkie głuszce odchowane me-todą „born to be free”. Pomiary telemetryczne oraz przypadkowe obserwacje potwierdzają, że spośród 78 wsiedlonych w latach 2009–12 ptaków do chwili obecnej żyje ponad 20 osob-ników. Najwięcej upadków śmiertelnych zano-towano wśród ptaków młodych, podobnie jak ma to miejsce w populacjach dziko żyjących, gdzie śmiertelność głuszców w pierwszym roku życia może sięgać nawet 60%.

Średnia przeżywalność w pierwszym roku życia wynosiła 158 dni (koguty – 225 dni; kury – 91 dni) i była wyższa u ptaków z Kadzidłowa. Dla porównania w Schwarzwaldzie spośród 37 młodych pochodzących z hodowli głuszców aż 57% zginęło w pierwszych dwóch tygodniach po wypuszczeniu, a pierwszą zimę przeżyły tyl-ko dwa ptaki. Średnia przeżywalność 83 głusz-ców z hodowli wypuszczonych w Górach

Prze ywalno w pierwszym roku ycia ró nicuje p cie (kury – rednio 91 dni, koguty ponad dwa razy d u ej – 225 dni)

Page 20: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

20

Ochrona przyrody

Las Polski 11/2013

„Born to be free”Wysoka przeżywalność głuszców wypuszczo-nych w Nadleśnictwie Ruszów, w porównaniu z danymi uzyskanymi w innych programach restytucji i reintrodukcji gatunku w Europie, świadczy o bardzo dobrym przygotowaniu pta-ków pochodzących z hodowli w Kadzidłowie oraz w Wiśle do warunków naturalnych.

Wyniki programu potwierdzają wyższą przeżywalność głuszców odchowanych metodą„born to be free”, co spowodowane jest naj-prawdopodobniej obecnością matki w miejs-cu wsiedlenia. Istotnie mniejsze migracje tejgrupy ptaków w pierwszym okresie po wy-puszczeniu, skutkują ograniczeniem wydatkówenergetycznych związanych z intensywnym przemieszczaniem się w nieznanym środo-wisku, a co za tym idzie mniejszą ekspozycją na drapieżnictwo. Po okresie przebywania w bezpośrednim sąsiedztwie woliery z matką, w miarę upływu czasu młode głuszce odda-lają się na coraz większe odległości, często obserwowane też były powroty młodych po jedno-, dwudniowym opuszczeniu powierzch-ni adaptacyjnej. Wydaje się więc, że „wcho-dzenie” młodych głuszców do przyrody jest procesem stopniowym, długotrwałym i od-bywa się w sposób zbliżony, jak u ptaków dzi-kich. Ponadto zaobserwowany silny kontakt socjalny z matką w miejscu wsiedlenia sprzy-ja najprawdopodobniej właściwemu kształto-waniu się behawioru antydrapieżniczego oraz zachowań socjalnych, może również łagodzić u młodych stres związany z przeniesieniem do nowego, nieznanego im środowiska.

Badania fi ńskie wykazały znaczne róż-nice morfologiczne (mniejsze serce i płuca, krótszy przewód pokarmowy), fi zjologiczne i behawioralne pomiędzy głuszcami dzikimi i pochodzącymi z hodowli zamkniętych. Przy-czyn upatruje się w zbyt niskiej aktywności ruchowej, nienaturalnej karmie i stresie pta-ków hodowlanych związanym z długotrwałym przebywaniem w niewoli. Efektem zmian jest m.in. niedostatecznie wykształcony behawior antydrapieżniczy, wolniejsze podrywanie się do lotu oraz krótszy dystans ucieczki ptaków hodowlanych w porównaniu z ptakami dziki-mi. Wydaje się, że metodyka odchowu piskląt „born to be free” może w znaczący sposób eli-minować te różnice.

Dorota Merta (Zakład Ekologii, Badań Łowieckich i Ekoturystyki, Uniwersytet

Pedagogiczny w Krakowie),Janusz Kobielski (Nadleśnictwo Ruszów),

Andrzej Krzywiński (Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie),

Zenon Rzońca (Nadleśnictwo Wisła)

Premie za drapie niki i edukacjaJednym z kluczowych działań programu jest stały monitoring ssaków drapieżnych (zimo-we tropienie na transektach, inwentaryzacja nor) oraz prowadzone od 2008 r. polowania (w tym z wykorzystaniem norowców) i odło-wy w pułapki żywołowne. Od 2009 r. wpro-wadzono na terenie nadleśnictwa premie za udokumentowany odstrzał, a od lutego tego roku redukcją drapieżników objęto obszar ok. 90 tys. ha.

Ponadto nadleśnictwo od lat prowadzi sze-reg działań, mających na celu poprawę jakości biotopu pod kątem wymagań siedliskowych głuszca. Do najważniejszych z nich należą: (1) zwiększenie uwilgotnienia terenu poprzez budowę urządzeń małej retencji, (2) dosto-sowanie struktury drzewostanu do wymagań gatunku, tj. obniżanie zwarcia drzewostanu, usuwanie nadmiernej ilości podrostu i podszy-tu, pozostawianie bez odnowień luk w drzewo-stanie, powstałych w wyniku zdarzeń losowych

(np. huragany); (3) poprawa warunków osło-nowych oraz pokarmowych głuszca poprzez m.in. podsiew lub podsadzenia świerka (co jest szczególnie istotne dla kur zakładających gniazda) oraz odmładzanie starych, mało pro-duktywnych borówczysk przez ich płatowe wykaszanie.

Z innych działań ochronnych wymienić należy usuwanie neofi tów, w szczególności bar-dzo ekspansywnej tawuły kutnerowatej. Wy-mieniana jest niebezpieczna nawierzchnia dróg i zastępowana lokalną pospółką, punktowo wykłada się żwir stanowiący źródło gastrolitów. Metalowa siatka do grodzenia upraw jest uwi-daczniana poprzez „gałęziowanie”.

Ponadto prowadzona jest szeroka akcja edu-kacji ekologicznej (ścieżka edukacyjna „Śladami głuszca”, foldery edukacyjne, zajęcia z dziećmi i młodzieżą), mająca na celu wzrost świado-mości ekologicznej lokalnej społeczności oraz turystów, jak również budowanie społecznej akceptacji dla realizowanego programu restytu-cji populacji głuszca w Borach Dolnośląskich.

Harzu w latach 1999–2003 wynosiła 13 dni, a aż 80% upadków śmiertelnych miało miejsce w okresie pierwszych czterech tygodni od wypusz-czenia.

Czujniki śmiertelności nadajników teleme-trycznych umożliwiły odnalezienie wszystkich ptaków martwych. Dla każdego zdarzenia wy-konano dokumentację fotografi czną, a oględzi-ny miejsca zdarzenia oraz szczątków pozwoliłyna określanie przyczyny upadku. Główną przy-czyną śmiertelności wsiedlanych w Nadleśnictwie Ruszów głuszców było drapieżnictwo (76,2%), pozostałe to wypadki losowe oraz choroby.

Jastrz b najbardziej niebezpiecznyOgromnym zaskoczeniem był fakt, że ponad połowa odnalezionych martwych ptaków (w tym aż 77,8% kur) padło ofi arą ataku jastrzębia go-łębiarza. Wśród kogutów najistotniejsze było drapieżnictwo kuny (42,9%). Wyniki badań prowadzonych w Skandynawii potwierdzają is-

totny wpływ jastrzębia na przeżywalność głusz-ców, zwłaszcza samic oraz osobników młodych, co przekłada się na znaczne obniżenie potencjału rozrodczego oraz przyrostu populacji tego kuraka.

W ub. roku w ramach konkursu „Utrwala-nie efektów ekologicznych projektów przyrod-niczych” nadleśnictwo uzyskało z NFOŚiGW środki na interwencyjny odłów i translokację jastrzębi w latach 2012–14 oraz inwentaryzację gniazd tego drapieżnika oraz kruka na obszarze 45 tys. ha (wyznacza go zasięg migracji głuszców wsiedlonych w latach 2009–11). Dotychczas na terenie nadleśnictwa (18 tys. ha) odłowiono w pułapki żywołowne, zaobrączkowano i prze-siedlono na odległość ok. 200 km 18 jastrzębi (cztery samce i 14 samic). W celu uzyskania informacji dotyczących kierunku i rozmiaru mi-gracji translokowanych osobników, a zwłaszcza upewnienia się, że nie powracają one w okolice, gdzie zostały odłowione w kolejnym sezonie, pla-nuje się monitoring 10 szt. translokowanych jastrzębi przy pomocy nadajników telemet-rycznych GPS.

G uszce wesprze Life +Dotychczasowa realizacja programu możliwa była dzięki wsparciu NFOŚiGW, WFOŚiGW we Wrocławiu, Starostwa Powiatowego w Zgorzelcu oraz Lasów Państwowych. Ponieważ dotychczasowe wyniki są obiecujące, w kolejnych latach program kontynuowany będzie w ramach projektu „Aktywna ochrona nizinnych populacji głuszca w Borach Dolnośląskich i Puszczy Augus-towskiej” (LIFE11 NAT/PL/428), współfi nansowanego przez Komisję Europejską, NFOŚiGW oraz Lasy Państwowe. Wysokość środków przeznaczonych na zaplanowane w latach 2012–18 działania wynosi 5,3 mln euro. Głównym benefi cjentem programu jest Nadleśnictwo Ruszów, a współbenefi cjentem Nadleśnictwo Głęboki Bród (Puszcza Augustowska).

Page 21: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

21Las Polski 11/2013

Z wydawnictw

Na 12 mld euro UE szacuje szkody gospodarcze co roku powstające na skutek obecności w śro-dowisku gatunków obcych. Nie dziwi, że podej-mowane są próby ich zwalczania. Aby móc to robić skutecznie, najpierw trzeba poznać gatun-ki, które zagrażają rodzimej fl orze. By to ułatwić, GDOŚ przygotowała opracowanie „Rośliny ob-cego pochodzenia w Polsce...”. Identyfi kuje i kla-syfi kuje ono zagrożenia, i wpisuje się w unijne projekty chroniące bioróżnorodność.

Wyjaśnienie terminów związanych z ekolo-gią inwazji ułatwia zrozumienie tematyki opra-cowania. Znajdziemy tu wyjaśnienie zjawisk takich jak sukcesja, ekspansja czy w końcu inwa-zja. Niby oczywiste, a jednak pojęcia te są my-lone. W polskiej ustawie o ochronie przyrody gatunek obcy to taki, który występuje poza swo-im naturalnym zasięgiem w postaci osobników zdolnych do przeżycia. Ale nie wszędzie jedna-kowo defi niuje się gatunki obce czy inwazyjne. Wątpliwości rozwiewa tabela zestawiająca ter-miny i ich defi nicje używane u Europie z pols-kimi odpowiednikami.

Wiele gatunków obcych wprowadzono do Polski celowo – głównie ze względu na walo-ry estetyczne i użytkowe. Z czasem „uciekały” z parków i ogrodów do środowiska naturalnego. Ich nasiona trafi ają do nas także przypadkiem, np. podczas transportu.

Szczególnie ciekawie prezentuje się rozdział, w którym opisano drzewa i krzewy obcego po-chodzenia. A tych nie brakuje w naszych lasach – zarówno wprowadzonych celowo, jak i samo-rzutnie. Są długotrwałym składnikiem ekosy-stemów, przez co ich obce gatunki uznawane są za szczególnie niebezpieczne elementy. Każdy leśnik wie, jak wygląda runo pod robinią lub odnowienie w towarzystwie czeremchy. Wy-pieranie gatunków, zajmowanie siedlisk, zmia-ny w chemizmie gleby to niektóre skutki ich działania. Niektórzy obcy przybysze krzyżują się z rodzimymi gatunkami w zjawisku tzw. antropohybrydyzacji. Tak dzieje się np. w przy-padku modrzewi japońskiego i europejskiego.

Autorzy zwracają uwagę na problem wkra-czania gatunków obcych na obszary chronione, które w przewadze tworzone są po to, by za-chować rodzimą fl orę.

Niestety, część zdjęć jest słabej jakości, bronią się one jednak ukazanymi ciekawostkami. To na nich zobaczymy np. złotokap pospolity na tere-nie Wielkopolskiego Parku Narodowego.

Poruszono też mało popularny jeszcze prob-lem wykorzystywania gatunków inwazyjnych

na cele energetyczne. Trwają prace nad bioma-są z bylin obcego pochodzenia, którą można by spalać dla uzyskiwania energii. Wśród roślin tych jest m.in. słonecznik bulwiasty.

Wiele roślin obcego pochodzenia jest zag-rożeniem nie tylko dla środowiska, ale także dla ludzi. Wśród nich jest barszcz Sosnowskiego, powodujący dotkliwe poparzenia. Jego mecha-niczne usuwanie (wykopywanie i koszenie) na obszarze 30 ha w Górach Stołowych w ub. roku kosztowało 400 tys. zł.

Rozdział o zwalczaniu gatunków inwazyj-nych przynosi więcej interesujących materiałów. Zwłaszcza że zalecenia zwalczania pojawiają się np. w PZO obszarów Natura 2000. Ujęty został podział metod – chemiczne, mechanicz-ne, biologiczne i kombinowane. Dotychczas najczęściej stosowano pierwsze z nich – dające szybki efekt w odniesieniu do intruza, ale nega-tywnie wpływające na środowisko. Wprowadza się podawanie środków chemicznych dopę-dowo, poprzez smarowanie każdego obcięte-go pędu rośliny. Czas i koszt wykonania mogą przyprawić o ból głowy.

Opracowanie zawiera zestawienie wszyst-kich gatunków obcych, gatunków inwazyjnych, tabele drzew i krzewów zagrażających obszarom przyrodniczo cennym oraz wykaz gatunków inwazyjnych na obszarach Natura 2000.

Wydawnictwo dost pne jest na stronie internetowej GDO . UZ

„Ro liny obcego pochodzenia w Polsceze szczególnym uwzgl dnieniem gatunków inwazyjnych”

Barbara Tokarska-Guzik i in.Wyd. GDOŚ 2012, 200 s.

Page 22: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Lasy w nowym PROWMRiRW ogłosiło wstępny zarys PROWna lata 2014–20. Dokument uspo-kaja tych, którzy planują zalesiać grunty – dotacje na ten cel zostaną utrzymane. Pojawiają się instrumen-ty dotyczące szkoleń i promocji, ale nie ma mowy o programach leśno--środowiskowych dla właścicieli lasów.

Wstępny zarys nowego PROW został zatwier-dzony 16 kwietnia. „Leśnictwo” i „lasy”

pojawiają się w nim nad wyraz często. Hasło „leśnictwo”, tak jak to widnieje w dokumen-tach unijnych, jest w wielu przypadkach używa-ne w parze z „rolnictwem”. Wśród sześciu tzw. priorytetów przyszłego PROW leśnictwo poja-wia się aż w trzech, związanych z transferem wiedzy (1), ochroną ekosystemów (4) oraz efek-tywnością i gospodarką niskoemisyjną (5). Przy-kładowo, gdy dokument charakteryzuje pierwszy priorytet i mówi o potrzebie wszechstronnego doskonalenia zawodowego, to dotyczy ono rol-ników oraz właścicieli lasów. Gdy mowa o do-radztwie w zakresie nowych technologii, technik lub organizacji produkcji, to chodzi o produkcję rolną lub leśną.

Czy rzeczywiście właściciele lasów, osoby i fi rmy pracujące w branży leśnej będą mogły się spodziewać tak szerokiego wsparcia, na równi z sektorem rolnym, jak to sugeruje treść piorytetów? Czy też to jedynie kalka z doku-

mentów unijnych, a polska redakcja na etapie legislacji sprowadzi leśnictwo w PROW do jego tradycyjnej już, dość ograniczonej roli?

Priorytety bardzo le ne…Propozycja MRiRW odnosi się do wybranych artykułów unijnego projektu rozporządzenia w sprawie wsparcia rozwoju obszarów wiejskich przez Europejski Fundusz Rolny na rzecz Roz-woju Obszarów Wiejskich (EFRROW). Od zeszłego roku, kiedy prezentowaliśmy go w „Le-sie Polskim”, nieco się zmienił. Nową wersję za-twierdzono 13 marca.

Ten dokument specjaliści określają jako tzw. rozporządzenie bazowe. Stąd pochodzą przy-wołane „priorytety”, zacytowane dosłownie w propozycji MRiRW. Rozporządzenie będzie podstawą do konstruowania polskiego PROW; nasz przyszły program może zawierać wyłącz-nie działania, które są tam obecne. Jednak wcale nie musi, a na faktyczne priorytety architektów krajowego PROW wskazuje dobór działań.

Pozostaje więc w projekcie działanie zalesie-niowe („Zalesianie i tworzenie terenu zalesionego”,art. 22.1.a i 23 rozporządzenia bazowego). Ale jak, informują uczestnicy spotkań konsultacyj-nych, nawet jego dostępność przez następne siedem lat była zagrożona. Na pewno należy porzucić jakiekolwiek marzenia o wprowadze-niu działań leśno-środowiskowych, skierowa-nych wybitnie na wsparcie prywatnego leśnictwa (art. 35).

W innych, bardziej ogólnych działaniach, leśnictwo pojawia się także – np. „Transfer

wiedzy” (art. 15) – tu MRiRW informuje nas, że mają to być przedsięwzięcia mające na celu upowszechnienie innowacji i dobrych praktyk w zakresie produkcji rolnej, leśnictwa, przet-wórstwa. To nowy kierunek w PROW. Oso-bom, które odpowiadają za jego kształt, na razie udało się doń włączyć bardzo konkretne wskazanie, by benefi cjentami części szkoleń były szkoły leśne, które prowadzi Ministerstwo Środowiska. Ale w sprawie czy szkoły mogą być benefi cjentem musi się jeszcze wypowiedzieć Komisja Europejska.

…ale polska propozycjaju mniejCo faktycznie znaczy obecność leśnictwa w prio-rytetach, można się przekonać, patrząc na zało-żenia działań z innej grupy. Tych, które w treści unijnego projektu zawierają odniesienia do leś-nictwa, ale w polskich propozycjach je tracą.

Przykładowo działanie „Doradztwo”, przy okazji charakterystyki stosownego priorytetu, ma dotyczyć doradztwa w zakresie nowych tech-nologii, technik lub organizacji produkcji rolnejlub leśnej. Tymczasem w szczegółowym opisiesamego działania o leśnictwie już nie ma wzmian-ki (akurat w obecnym PROW też mamy działanie dotyczące doradztwa dla właścicie-li lasów, które zaowocowało szkoleniami dla kilkuset doradców). Jednym z celów działa-nia „Modernizacja gospodarstw rolnych” jest wg projektu UE promowanie sekwestracji wę-gla w rolnictwie i leśnictwie. Ale polski doku-ment już teraz zastrzega: Pomoc jest udzielana

Wybrane dzia ania z projektu PROW 2014–20 (na 15 kwietnia)Działanie Założenia Benefi cjenciZalesianie i tworzenie obszaru zalesionego

Zwrot kosztów założenia uprawy (jednorazowo), roczna premia (na ha) refundująca koszt pielęgnacji oraz utracone dochody z wyłączenia gruntu z produkcji rolniczej (15 lat). Do wsparcia kwalifi kowane są zarówno grunty rolne, jak i grunty inne niż rolne. Nie ma mowy o wsparciu na zakładanie zagajników o krótkiej rotacji oraz plantacji choinek. Ale jest w przypadku plantacji drzew szybkorosnących – wsparcie jedynie z tytułu kosztów założenia.

Rolnik oraz gminy jedynie w zakresie kosztów założenia.

Płatności dla obszarów Natura 2000

Wsparcia udzielane wyłącznie w związku z niedogodnościami wynikającymi z wymogów wykraczających poza zasady dobrej kultury rolnej zgodnej z ochroną środowiska. Działanie ukierunkowane na zachowanie eksten-sywnie użytkowanych trwałych użytków zielonych.

Rolnik (w uzasadnionych przypad-kach także inne osoby gospodarujące gruntami).

Transfer wiedzy

(1A) Upowszechnienie innowacji dotyczących produkcji rolnej lub leśnej (spotkania, seminaria, konferencje). (1B) Upowszechnienie wiedzy na temat dobrych praktyk dotyczących produkcji rolnej lub leśnej z uwzględnieniem aspektów efektywności ekonomicznej lub środowiskowej (demonstracje, pokazy, wyjazdy studyjne). (1C) Rozwój wiedzy i umiejętności zawodowych uczniów szkół rolniczych lub leśnych w zakresie nieobjętym pro-gramami nauczania (szkolenia, pokazy). Podniesienie kwalifi kacji zawodowych doradców rolnych i nauczycieli szkół rolniczych lub leśnych (szkolenia zawodowe).

(1A) podmioty doradcze, osoby fi zyczne i prawne prowadzące działalność szkoleniowo--doradczą, instytucje naukowo-badawcze. (1B) publiczne i prywatne podmioty dorad-cze, instytucje naukowo-badawcze. (1C) szkoły rolnicze i leśne kształcące na poziomie średnim, szkoły leśne MŚ.

Scalanie gruntów

Inwestycje związane z procesem scaleniowym: opracowanie projektu scalenia, zagospodarowanie poscaleniowe. Starosta lub jednostki organizacyjne przekazane samorządowi województwa.

Projekty unijne

22 Las Polski 11/2013

Page 23: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

23Las Polski 11/2013

na inwestycje poprawiające ogólne wyniki gos-podarstw rolnych prowadzących zarobkową działalność rolniczą (...) z wyłączeniem produk-cji leśnej i rybnej. Ważne działanie „Płatności dla obszarów Natura 2000” MRiRW ogranicza wyłącznie do trwałych użytków zielonych. Tak jakby w prywatnych lasach nie projektowano żadnych ograniczających działań ochronnych.

W propozycji mamy także działanie „Przy-wracanie potencjału produkcji rolnej zniszczone-go w wyniku klęsk żywiołowych (...)”. Niemniej w opisie działania na dziś brak jakiejkolwiek wzmianki nt. leśnictwa. Dla przypomnienia – obecnie w PROW mamy dwuczłonowe dzia-łanie „Odtwarzanie potencjału produkcji leśnej zniszczonego przez katastrofy oraz wprowadza-nie instrumentów zapobiegawczych”.

B dzie trudno, bo ko dra krótka Konsultacja wstępnych założeń upublicznio-nych na stronie internetowej MRiRW trwała do 15 maja. Program ma być dalej konsulto-wany do października, tak aby jeszcze w tym roku przyjęła go Rada Ministrów. Zajmie się tym teraz grupa robocza wspierająca ministra rolnictwa. Powołana została na krótko przed ogłoszeniem zarysu PROW. W jej skład wcho-dzi 67 osób, przede wszystkim przedstawicie-le MRiRW (13 osób), instytucji związanych z branżą rolną i innych. Po trzech przedsta-wicieli mają powiaty, gminy i organizacje po-zarządowe, po jednym ministerstwa. W tak licznym gronie leśnictwo ma więc tylko jedne-go rzecznika reprezentującego Departament Leśnictwa i Ochrony przyrody w Ministers-twie Środowiska.

A batalia o kształt PROW zapowiada się zażarta i to nie tylko, gdy chodzi o obecność tych czy innych priorytetów, ale również o dos-tępność pieniędzy na realizację. Bo tych jest zdecydowanie mniej. Przede wszystkim dlatego, że Polska otrzymała na tzw. II fi lar Wspólnej Polityki Rolnej 9,8 mld euro, o 3,5 mld mniej niż w obecnej perspektywie. Ale to nie koniec. 25% z tych pieniędzy ma zostać przesunięte na rolnicze dopłaty bezpośrednie, by utrzymać ich poziom po tym, gdy nie będą mogły być dofi nansowywane z pieniędzy krajowych. Oce-nia się także, że ok. 1,4 mld już zostało rozdys-ponowane na zobowiązania z lat poprzednich. Na PROW w kolejnych siedmiu latach mamy więc mniej więcej połowę tego, co dotychczas. Będzie więc dobrze, jeśli leśne działania jak-kolwiek się utrzymają.

Rafał ZubkowiczProjekt PROW oraz projekt rozporządzenia

bazowego na www.laspolski.net.pl

Wśród nowych propozycji znajdziemy m.in. zmiany w kontroli podmiotów wprowadzają-cych do obrotu drewno i produkty z drewna. Od ostatniego projektu (z 18 stycznia) ustalona została wysokość kar – i tak np. za wprowadze-nie do obrotu nielegalnie pozyskanego drewna grozić będzie nawet 200 tys. zł grzywny.

W sprzedaży drewna obowiązywać mają zasady rynkowe, zapewniające transparentność i konkurencyjność. Zniknął zapis, że sprzedaż drewna prowadzi samodzielnie nadleśniczy.

Do propozycji zmian, w których etat miał-by być liczony odrębnie dla użytków rębnych (miąższościowo) i przedrębnych (powierzch-niowo), dodano zapis mówiący, że także u ytki przygodne nie b d powi ksza realizacji etatu mi szo ciowego. Ma to ogromne zna-czenie w przypadku np. klęsk żywiołowych.

W najnowszym projekcie mocno rozbudo-wano przepisy dotyczące Banku Danych o La-sach. Nowelizacja nałoży ustawowy obowiązek na podmioty władające lasami do przekazywa-nia danych o lasach do BDL. Szczegóły co do zakresu, formy czy częstotliwości przekazywa-nia danych określi rozporządzenie.

Zmiany mają też dotknąć fundusz le ny, który miałby zostać podzielony na odrębny 1) rachunek wyrównawczy LP i 2) rachunek lasów innych w asno ci. Dysponentem obu będzie Dyrektor Generalny LP. Z rachunku wyrównawczego będą pokrywane m.in. niedo-bory fi nansowe powodowane prowadzoną go-spodarką, koszty działalności RDLP i DGLP. Z tego rachunku wydzielony będzie mógł być rachunek stabilizacyjny, z którego środki będą mogły być wykorzystywane w razie nadzwy-czajnych zagrożeń dla lasów. Środki rachunku wyrównawczego będą pochodziły z odpisu podstawowego liczonego jak dotychczas od wartości sprzedanego drewna, kar i należności.

Rachunek lasów innych własności zasilą kary i opłaty z tytułu wyłączania z produkcji leśnej lasów niezarządzanych przez LP, a prze-znaczane będą m.in. na zalesianie, zadrze-wianie, usuwanie skutków klęsk i podobnie jak w przypadku rachunku wyrównawczego – badania naukowe. Nie będą mogły być wy-korzystywane na sporządzanie PUL, ale już na sporządzanie wielkoobszarowej inwentaryza-

cji tak. Z tych pieniędzy będą też wypłacane rekompensaty dla gmin położonych w ob-rębie parków narodowych, ale tylko w przy-padku, gdy powierzchnia gminy co najmniej w 50% pokrywa się z parkiem.

Doprecyzowane ma zostać korzystanie przez LP z dotacji i dopłat unijnych. Ponieważ LP to nie tylko gospodarka leśna, do ustawy mają trafi ć zapisy o sprawowaniu przez nie za-rządu nad gruntami, nieruchomościami i ru-chomościami. Także do ustawy miałaby trafi ć adnotacja, że LP prowadzą rachunkowość wg ustawy o rachunkowości, ale politykę rachun-kowości określi Dyrektor Generalny LP.

Pojawiło się także założenie, by w ustawie określić, że jednostki LP prowadzą ewidencj ilo ciowo-warto ciow mienia SP, ale war-tość lasów i gruntów nie będzie stanowiła ak-tywów. Nie jest możliwa wycena ich wartości z uwagi na nieistniejący w Polsce powszechny obrót lasami na wolnym rynku. Mówi się także o tym, by rozporządzenie RM uregulowało na nowo zasady gospodarki fi nansowej LP.

Z zapisu o niepełnym wymiarze czasu pracy pracowników SL najbardziej cieszą się chyba kobiety. To one zresztą z uporem walczyły o tę zmianę. Po wprowadzeniu zmian będą miały szansę na wrócenie do pracy po urlopie ma-cierzyńskim np. na pół etatu. Z nadzieją ocze-kuje się także wprowadzenia umów o pracę zamiast powołań.

Wraca Rada LP (w projekcie z 18 stycznia od-stąpiono już od jej powołania). Przy jej pomocy minister ds. środowiska sprawowałby nadzór nad PGL LP. Minister będzie wybierał dziewięć osób, z ministerstw: środowiska (dwie), gospo-darki, fi nansów (po jednej), naukowców (dwie), organizacji leśnych (dwie) i organizacji poza-rządowych działających w obszarze leśnictwa (jedna). W stosunku do wcześniejszego projektu z zestawu usunięto przedstawicieli ministerstw rolnictwa i skarbu państwa.

Rada miałaby m.in. nadzorować efektyw-ność działań LP i ich zgodność z przepisami prawa oraz akceptować wysokość odpisu na rachunek wyrównawczy przed sporządzeniem planu fi nansowo-gospodarczego, a także oce-niać i akceptować wydatki z tego rachunku. Będzie miała wgląd w dokumenty LP.

Znowelizowana ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2014 r., jednak i do tego terminu należy podejść z rezerwą.

Urszula ZubertTreść założeń jest dostępna na www.laspolski.net.pl

Polityka leśna

Nowela ustawy o lasach miała wejść w życie 3 marca. Zamiast niej 17 kwietnia ukazała się kolejna, czwarta już wersja założeń.

Zmiany w zmianach

Page 24: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/201324

wietlista d browaŚwietliste dąbrowy ze względu na swoje wybitne walory fl orystyczne i krajobrazowe oraz niewątpliwie an-tropogeniczny charakter muszą być objęte w Polsce ciągłym monitorin-giem, celem właściwego prowadze-nia w nich zabiegów ochrony czynnej.

Natura 2000

S iedlisko przyrodnicze świetlistej dąbrowy (91I0) w ujęciu fl orystycznym reprezento-

wane jest w Polsce przez trzy zespoły, z któ-rych dąbrowa z dębem omszonym (Quercetum pubescenti−petraeae) ma w Polsce tylko jedno wyspowe stanowisko, objęte ochroną w rezer-wacie przyrody „Bielinek” nad Odrą.

Drugi zespół, świetlista dąbrowa subkonty-nentalna (Potentillo albae−Quercetum petraeae), obejmuje swoim zasięgiem sporą część niżu i w części wyżyny poza obszarami północnej Polski. Zespół ten po raz pierwszy opisano z po-łudniowej części Pojezierza Myśliborskiego, na którego zachodnim krańcu położone jest histo-ryczne miasto Cedynia, miejscowość Bielinek i wspomniany powyżej rezerwat przyrody.

Trzeci zespół reprezentujący siedlisko przy-rodnicze świetlistą dąbrowę (91I0), podgórską ciepłolubną dąbrowę brekiniową (Sorbo tormi-nalis−Quercetum), dopiero w ostatnich latach wykazano w Polsce z Pogórza Złotoryjskiego, jak to odnotowano w „Poradniku ochrony siedlisk i gatunków Natura 2000 – podręcznik metodyczny”.

W trakcie monitoringu gatunków i siedlisk przyrodniczych, ze szczególnym uwzględnieniem

specjalnych obszarów ochrony siedlisk Natura 2000, prowadzonego przez Główny Inspekto-rat Ochrony Środowiska, wykazano jednak, że zespół ten ma znacznie szerszy zasięg. Poza obsza-rem Gór i Pogórza Kaczawskiego (PLH020037) jego obecność wykazano także w obszarze Na-tura 2000 Góry Bardzkie (PLH020062) i Dob-romierz (PLH020034), na co nie zwrócono uwagi w publikacji „Monitoring siedlisk przy-rodniczych. Przewodnik metodyczny. Część pierwsza” wydanej w 2010 r. w cyklu „Bibliote-ka Monitoringu Środowiska”.

Na skutek antropopresjiŚwietliste dąbrowy kształtuje szczególny układ warunków klimatycznych i glebowych, jednak coraz dobitniej podkreśla się fakt, że płaty fi -tocenoz zespołu Potentillo albae−Quercetum petraeae, dominującego w reprezentacji siedli-ska przyrodniczego 91I0 w Polsce, wykształciły się w następstwie antropopresji. Czynnikami kształtującymi te bogate fl orystycznie, świet-liste lasy dębowe było wykorzystywanie lasów liściastych jako miejsca wypasu zwierząt gos-podarskich, pozyskiwania ścioły leśnej czy paszy. Całkowity zanik tych form użytkowa-nia lasu pod koniec pierwszej połowy XX w. wiąże się z początkiem dynamicznej recesji zbiorowisk świetlistej dąbrowy w Polsce. Jak podaje Matuszkiewicz w opracowaniu „Zes-poły leśne Polski”, na klasycznym stanowisku z Pojezierza Myśliborskiego, na którym opisa-no zespół Potentillo albae−Quercetum petrae-ae w 1933 r., nastąpiła regeneracja cienistego lasu pośredniego pomiędzy grądem a buczyną pomorską. Podobne zmiany obserwuje się we wszystkich znanych i monitorowanych płatach

wspomnianego zespołu, który kiedyś zaliczono do typu potencjalnej roślinności naturalnej, jednak w świetle obecnej wiedzy uznaje się to za wątpliwe.

Fizjonomię zbiorowisk świetlistej dąbrowy kształtuje w zasadzie jednopiętrowy drzewo-stan złożony z dębów rodzimych (szypułko-wego i bezszypułkowego) z domieszką brzozy brodawkowatej, lipy drobnolistnej, osiki, gra-bu, dzikich drzew owocowych czy sosny. Dla świetlistej dąbrowy z rezerwatu „Bielinek” skład ten uzupełnia dąb omszony i jarząb brekinia. Ten ostatni charakterystyczny jest także dla drzewostanu podgórskiej ciepłolub-nej dąbrowy brekiniowej. W warstwie pod-rostu i krzewów pojawia się ponadto jarząb

pospolity, leszczyna, trzmielina brodawkowata, suchodrzew pospolity, kruszyna pospolita, ka-lina koralowa, głogi, berberys, dereń i jałowiec pospolity.

Kwitn ce, bogate runo Niewielkie pokrycie warstwy krzewów i pod-rostów (5−40%) oraz ażurowy pułap drzewo-stanu (ok. 70%) jest warunkiem koniecznym wykształcenia się bogatej gatunkowo warstwy runa świetlistej dąbrowy. W runie tym obok gatunków typowych dla zbiorowisk leśnych; lasów liściastych i borów, występują gatunki związane z ziołoroślami, murawami kseroter-micznymi i łąkami. Gatunkami charaktery-stycznymi dla zbiorowisk świetlistej dąbrowy są pięciornik biały, jaskier wielokwiatowy, dzwonek brzoskwiniolistny, dziurawiec ską-polistny, pierwiosnek lekarski, miodunka wąskolistna, miodownik melisowaty, groszek czerniejący i wrotycz baldachogroniasty.

Runo świetlistej dąbrowy, jak na to wska-zują już same gatunki charakterystyczne, jest Fizjonomia wietlistej d browy w rezerwacie „Kwiatówka” po wykonaniu zabiegu ochrony czynnej

Ró a francuska jest cz stym sk adnikiem ory wietlistych d brów na wy ynach

Page 25: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/2013 25

zasobne w gatunki ładnie kwitnące. Warto jesz-cze w tym kontekście wymienić szczodrzeńca rozesłanego i czerniejącego, przytulie północną i pospolitą, pszeńca gajowego, pełnika europej-skiego, bukwicę zwyczajną, konwalię majową, pajęcznicę gałęzistą, goździka pysznego, lilię złotogłów, orlika pospolitego czy dzwonecz-nika wonnego, sasankę otwartą i obuwika po-spolitego (trzy ostatnie gatunki wymienione są w załączniku II Dyrektywy Siedliskowej). O ile warstwa runa wykazuje pokrycie 60−95%, o tyle warstwa mszaków jest na ogół bardzo uboga i wykazuje pokrycie od kilku do kilkuna-stu procent. Tworzy ją zazwyczaj widłoząb miot-lasty, rokietnik pospolity, gajnik lśniący, żurawiec falisty, płonnik strojny, płaskomerzyk pokrew-ny czy dzióbkowiec Zetterstedta.

W ujęciu siedliskowym zbiorowiska świet-listych dąbrów najczęściej związane są lasem mieszanym świeżym i jego wyżynnym odpo-wiednikiem. Wykształciły się one i utrzymywa-ły prawdopodobnie dzięki antropogenicznym i zoo-antropogenicznym uwarunkowaniom na zboczach dolin i wypukłych formach te-renu. Świetliste dąbrowy związane są najczęś-ciej z glebami brunatnym wytworzonymi z osadów piaszczysto-żwirowych, których za-

sobność podnoszą przewarstwienia gliniaste bogate w węglan wapnia, aczkolwiek znane są stanowiska związane z płytkimi glebami typu rędzin, ciężkimi glebami gliniastymi czy też płytkimi glebami typu litosolu erozyjnego, jak w przypadku płatów reprezentujących zes-pół podgórskiej ciepłolubnej dąbrowy breki-niowej (Sorbo torminalis−Quercetum). Zespół ten, ze względu na lokowanie się na zboczach o nachyleniu 25−50º, prawdopodobnie nie wpisuje się również w ogólną koncepcję an-tropogenicznego pochodzenia świetlistych dą-brów w Polsce.

Zawy ona powierzchnia w SDF W polskiej sieci Natura 2000 obecność świet-listej dąbrowy (91I0) wykazano w Standar-dowych Formularzch Danych (SDF) dla 82 specjalnych obszarów ochrony na łącznej po-wierzchni 9430,45 ha. Niestety, wielkość tej powierzchni wydaje się być określona z nad-miernym optymizmem i w wielu przypadkach nie znajduje potwierdzenia w aktualnych opra-cowaniach naukowych. Tak jest w przypadku obszaru Puszcza Kozienicka (PLH140035), dla którego sporządzając SDF w 2008 r., wy-kazano świetliste dąbrowy na powierzchni 8,47 ha, chociaż w naukowym opracowaniu „Geobotaniczne rozpoznanie tendencji roz-wojowych zbiorowisk leśnych w wybranych regionach Polski”, wydanym w 2007 r., zapi-sano: Na podstawie badań terenowych można stwierdzić, że na terenie Puszczy Kozienickiej nie znaleziono naturalnie występujących fi to-cenoz Potentillo albae−Quercetum, a występu-jące 40 lat temu płaty były prawdopodobnie pochodzenia antropo-zoogenicznego i obecnie podlegają regeneracji w kierunku grądów.

Podobna sytuacja dotyczy obszaru Dąbrowa Radziejowska (PLH140003) pokrywającego się obszarowo z rezerwatem „Dąbrowa Radzie-jowicka”, w którym występowanie świetlistej dąbrowy ograniczyło się do jednego niewiel-kiego płatu, jak podano w cytowanym powyżej opracowaniu, zaś w SDF obszaru wykazano to siedlisko aż na 48,65 ha. Niewiele lepiej jest

w odniesieniu do obszaru Dąbrowa Grotnicka (PLH100001), w którego SDF powierzchnię świetlistej dąbrowy określono na 30,45 ha, a w opracowaniu „Monitoring siedlisk przy-rodniczych. Przewodnik metodyczny. Część pierwsza” wykazano go wg badań z 2007 r. na powierzchni zaledwie ok. 5 ha.

Jeśli przytoczone przykłady są reprezenta-tywne, a są symptomy uzasadniające to przypusz-czenie, to rzeczywista powierzchnia zbiorowisk świetlistej dąbrowy w polskich obszarach Natura 2000 jest kilkanaście razy mniejsza niż podana na SDF i wynosi nie więcej niż 500−1000 ha.Jeśli tak jest, to z uwagi na priorytetowe znacze-nie omawianego siedliska, należy się liczyćz tym, że Polska zostanie zobowiązana przez UnięEuropejską do odtworzenia powierzchni siedli-ska wg stanu wykazanego w SDF. Bez znacze-nia będzie fakt, że wykazano w nich historyczne powierzchnie świetlistej dąbrowy już w dniu sporządzania SDF, czy też powierzchnię tę za-wyżono, wpisując zbyt wysoki procent pokrycia przez nie danego obszaru Natura 2000. Historia zatoczy koło, wypas zwierząt pewnie nie powró-ci do tych drzewostanów, a jeśli nawet, to bę-dzie podatników sporo kosztował, podobnie jak inne sposoby odtwarzania czy wręcz tworzenia siedliska 91I0 na powierzchniach i w obszarach, w których wykazano je bez merytorycznego, faktycznego i naukowego uzasadnienia.

Odnawia sztucznie i chroniŚwietliste dąbrowy ze względu na swoje wy-bitne walory fl orystyczne i krajobrazowe oraz niewątpliwie antropogeniczny charakter muszą być objęte w Polsce ciągłym monitoringiem, celem właściwego prowadzenia w nich zabie-gów ochrony czynnej. Zbiegi te muszą być sys-tematyczne, a z reguły polegają one na usu-waniu nadmiernie rozrastającej się warstwy krzewów i podrostów. Zbytni rozwój tej war-stwy, jak i wykształcenie się drugiego piętra, ogranicza bowiem dostęp światła i ciepła do dna lasu, następstwem czego jest zanikanie cie-pło- i światłolubnych gatunków runa oraz prze-kształcenie się świetlistej dąbrowy w grąd.

Zbiorowisko wietlistej d browy w drzewostanie gospodarczym w s siedztwie rezerwatu „Kwiatówka”

Nadmierny rozwój warstwy krzewów i podrostów przekszta ca wietliste d browy w gr dy

Pierwiosnek lekarski – gatunek charkterys-tyczny dla wietlistej d browy

Fot.

Z. K

ołod

ziej

(5)

Page 26: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

26

Gospodarcze użytkowanie fi tocenoz świetlistej dąbrowy w lasach gospodarczych, przy właściwym dostosowaniu koncepcji ho-dowlanej, nie zagraża ich istnieniu. Przykła-dem może być obszar Natura 2000 Kwiatówka (PLH120056), do którego poza rezerwatem o tej samej nazwie włączono również pobli-ski, zagospodarowany drzewostan nasienny. Drzewostan ten włączono do obszaru, bo-wiem po ponad 40 latach ochrony świetlistej dąbrowy w rezerwacie okazało się, że obecnie jej pełniej wykształcona fi tocenoza znajduje się właśnie w nim. Podany przykład i siedliskowe uwarunkowania, sprzyjające kształtowaniu się świetlistej dąbrowy, wskazują, że celem gospo-darczym takich drzewostanów powinna być produkcja cennego drewna okleinowego. Tak postawionemu celowi sprzyja obserwacja, że w świetlistej dąbrowie, pomimo braku osłony pni przez dolne piętro, rodzime dęby (w szcze-gólności dąb bezszypułkowy i jego mieszańce) nie wykazują wyraźnej tendencji do wytwa-rzania wilków.

Zasady odnawiania drzewostanów repre-zentujących siedlisko przyrodnicze 91I0 po-winny uwzględniać wielkość fi tocenoz, ich dynamikę oraz ekologię gatunków tworzących drzewostan. W „Poradniku ochrony siedlisk i gatunków Natura 2000 – podręcznik me-todyczny” uznano, że rębnie częściowe (II) i rębnia stopniowa udoskonalona (IVd) sta-nowią najmniejsze zagrożenie dla świetlistej dąbrowy i dozwolono ich stosowanie w takich drzewostanach. Czy jednak rzeczywiście rębnia częściowa powinna być stosowana w świetli-stej dąbrowie, skoro powszechnie obserwuje się brak efektywności takiego postępowania w drzewostanach dębowych?

Zdaniem autorów, celem zachowania składu gatunkowego drzewostanu reprezen-tującego siedlisko 91I0, odnowienia dębowe muszą być wprowadzane sztucznie i zabez-pieczane przed zwierzyną. W takim przypad-ku względy gospodarcze i ekologiczne jako racjonalne postępowanie wskazują na cięcia zupełne w formie gniazd bądź smug. Jeśli postępowanie takie będziemy prowadzić w płacie świetlistej dąbrowy o powierzchni od kilku do kilkunastu hektarów, w okresie od-nowienia wynoszącym co najmniej 40–60 lat, to w powszechnym rozumieniu (aczkolwiek nieuzasadnionym) będzie to rębnia stopnio-wa udoskonalona. Nie wnikając w zawiłości klasyfi kacji rębni uznać należy, że przedsta-wiony stopniowy sposób odnawiania fi to-cenoz świetlistej dąbrowy będzie służył jej zachowaniu.

Zbigniew Kołodziej, Piotr Bilański

Amerykę odkryto przed Kolumbem? Do-konali tego Chińczycy 70 lat przez genu-

eńskim żeglarzem. Ponoć wyprzedzili go także Wikingowie, a Joachim Lelewel twierdził, że również Polacy. Przynajmniej jeden z nas, zwa-ny Janem z Kolna, który dowodził ponoć wy-prawą norweskich marynarzy, osiągnął nowy ląd dwie dekady przed statkami: „Santa María”, „Niña” i „Pinta”. Według innej kontrowersyj-nej teorii to syn Władysława III Warneńczyka odbiera laur pierwszeństwa Kolumbowi. Wy-rokiem historii i historyków, jako o odkrywcy, uczymy się tylko o tym ostatnim.

By by wolnymNa chwilę zostawmy Amerykę, wracając do współczesności. Z Kolna blisko do Parku Dzi-kich Zwierząt w Kadzidłowie. To niezwykłe miejsce założył człowiek z pewnością nietuzin-kowy, obdarzony ponoć niespotykanym zaufa-niem dzikich zwierząt. Mowa o dr. Andrzeju Krzywińskim, którego powszechnie uznaje się za twórcę oryginalnej metody przywracania zwierząt naturze. Sam autor nazwał ją „Born to be free” („Urodzony, by być wolnym”), a jej opi-sy znajdziemy w coraz większej liczbie publika-cji. Zacytuję fragment najbardziej esencjonalny, zamieszczony na stronie kadzidłowskiego Parku:(...) w środku lasu, w kompleksach najbardziej odpowiednich dla rysi wybudowano woliery, w których umieszczono dorosłe osobniki. Młode rodzą się w ciszy lasu, a woliera jest tak skons-truowana, że od pierwszych dni życia małe mogą wychodzić na zewnątrz przez małe przejścia, przez które nie mogą wydostać się dorosłe rysie. (...)

Młode rysie nie tylko poznają otoczenie, ale uczą się również samodzielności i unikania wrogów, a gdy poczują, że mogą się usamo-dzielnić – odchodzą. W ten sposób w ostatnich latach na wolność trafi ło już kilkanaście dzikich kotów. To właśnie w programie przywracania

tego gatunku Puszczy Piskiej, dr Krzywiński po raz pierwszy zastosował tę metodę. Ale obecnie w ten sam sposób, jak na razie z sukce-sami, odchowywane są młode głuszce, cietrze-wie i zające.

Nihil novi?Spójrzmy na inną historię, choć już nie tak odległą jak odkrycie Ameryki. W „Dzienniku Białostockim” z 24 listopada 1937 r. czytamy (cytuję za książką Jarosława Krawczyka „Lasy Drugiej Rzeczpospolitej w dawnych zapiskach prasowych” i chylę jednocześnie czoła przed ogromem pracy wykonanej przez jej autora, na co dzień rzecznika prasowego białostockiej RDLP): (...) Przed paroma dniami do Puszczy Białowieskiej przybyła sprowadzona z Zoo poz-nańskiego niedźwiedzica, która w ciągu kilku najbliższych tygodni urodzi małe.

Sprowadzenie niedźwiedzicy ma na celu przy-wrócenie puszczy niedźwiedzia, który był żył w niej w stanie dzikim (...). Przybyła do Biało-wieży niedźwiedzica znajduje się w klatce, którą umieszczono w parku Narodowym. Klatka jest duża o wymiarach 5 na 5 m. i posiada taką budo-wę, aby niedźwiedzica mogła sobie według włas-nych upodobań przygotować barłóg – gniazdo.

Klatka posiada dość szeroko rozstawione pręty – tak, aby małe misie, kiedy zaczną już wykazywać chęć samodzielnych poczynań, mo-gły z klatki przedostać się na swobodę. Przyjdzie czas, kiedy w ogóle do klatki już nie wrócą, a o to właśnie chodzi (…).

Las Polski 11/2013

Felieton Na celo w

niku SoWy

Ameryk odkryto przed Kolumbem

Często dzieje się tak, że pomysłodaw-cy i ich patenty odchodzą w zapo-mnienie. Czasy i koniunktura nie te. Dopiero po latach, gdy ich pomysł trafi na podatny grunt i bardziej sprzy-jające okoliczności, owocuje w dwój-nasób.

Page 27: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

27Las Polski 11/2013

Inspiracja od zwierz tGdy przeczytałem o białowieskich misiach, a wiedziałem już wtedy o doświadczeniach w Kadzidłowie, uznałem, że słuszne jest poka-zanie, kto wymyślił metodę „born to be free”, a kto nadał jej nazwę. Napisałem do Doktora z prośbą o komentarz. Okazuje się, że podob-nie jak Kolumb – nie wiedział, że Chińczycy dotarli przed nim do Ameryki, tak dr Krzywiń-ski opracowując swoją metodę, nie wiedział, w jaki sposób wsiedlano niedźwiedzie w Bia-łowieży (choć wiedział, że takie próby były).

Co więcej, na pomysł metody naprowadzi-ły go same zwierzęta. Opiekując się rysiami, starał się zapewnić im jak najlepsze warunki. Stąd woliera była duża, wyrastały w niej spore drzewa. Któregoś razu spotkał młodego rysia chodzącego na zewnątrz wybiegu. Po krótkim czasie maluch ponownie był w środku. Okazało się, że wychodził szczeliną tworzącą się między wolierą a pochylaną przez wiatr sosną. To pod-powiedziało Doktorowi, że może warto właś-nie w ten sposób spróbować usamodzielnienia młodych. Niech mają możliwość wyboru, czy chcą przebywać przy matce, czy poznawać dziką okolicę. Tak to się zaczęło. Dopiero później z literatury i rozmów poznał prawdę o niedź-wiedziach, ale także o innych podobnych przy-padkach na świecie (np. czubaczach z Jawy).

Chińczycy/Karpiński i Kolumb/Krzywiński – historie odległe, a jednak podobne. Czytając o sukcesach osiąganych metodą „born to be free”, warto pamiętać o Janie Karpińskim i jego próbach z niedźwiedziami. A historia i realne sukcesy dr. Krzywińskiego już dzisiaj, zupełnie słusznie, przeznaczyły dla niego rolę wielkiego odkrywcy Ameryki.

Wojciech Sobociń[email protected]

Wypisz, wymaluj „Born to be free”, tylko 70 lat wcześniej. Eksperyment z niedźwie-dziami nadzorował dr Jan Jerzy Karpiński, który z ramienia LP kierował wówczas Par-kiem Narodowym w Białowieży.

Właściwie nie wiemy, czym rzeczywiście skończyły się te próby, a raczej czym skoń-czyłyby się, gdyby nie wybuch wojny. Nie prowadzono monitoringu, a podczas okupacji Niemcy wypuszczali do lasu również oswojo-ne, odbierane eksterminowanym Cyganom zwierzęta.

Mi jest bardzo grzeczny dzi ?Wcześniej (1937/38) sami Polacy popełnili błąd, sprowadzając do Puszczy osiem rosyj-skich niedźwiedzi. Najprawdopodobniej wcześ-niej zwierzęta były dość długo przetrzymywa-ne w klatkach, dokarmiane przez sowieckich nadzorców, a być może również niezbyt przy-chylnie traktowane. O takich przypuszcze-niach przeczytać można we wspominanym już „Dzienniku Białostockim” z sierpnia 1938 roku. Po wypuszczeniu drapieżniki stały się natarczywe, a czasem agresywne, i konieczna była ich szybka eliminacja.

Od dr. Krzywińskiego, który prześledził tęsprawę, usłyszałem, że istnieją ustne przekazy wskazujące, że mimo odstrzeliwania oswojo-nych osobników oraz panoszącego się kłusow-nictwa, po II wojnie widywano jeszcze poje-dyncze niedźwiedzie. Mówiło się także, że były to Jaś i Małgosia, czyli maluchy urodzone przez poznańską niedźwiedzicę w klatce ustawionej w głębi Parku Narodowego. Jest to możliwe, bo przedwojenne notatki prasowe mówią, że akurat po tej dwójce ślad bardzo szybko zagi-nął. Być może, zgodnie ze swoją naturą, sku-tecznie unikały ludzi.

Felieton

Człowiek, zwierzęta, rośliny, grzyby i mikroorga-nizmy zgodnie z prawami natury mają określo-ną genetycznie, przyrodzoną przeciętną długość życia. Nie ma organizmów nieśmiertelnych wśród żywych istot. Chińczycy lubią mówić „wszystko, co ma początek, ma również swój koniec”.

Dlatego dziwi, że niektórzy członkowie ru-chów ekologicznych wyrażają niezadowolenie, gdy wycina się stare, osłabione już drzewa, a w ich miejsce sadzi się młody las. Leśnicy

są zobowiązani dbać, aby trwałe były obszary leśne kraju, aby powiększała się ich powierzch-nia, zasobność i różnorodność biologiczna. Nie mogą przecież wbrew naturze zapewnić trwa-łości życia pojedynczego drzewa lub drzewosta-nu. Podobnie jest z ludźmi, nie da się zapew-nić im długowieczności, nawet przy najlepszej opiece medycznej.

Powinno się natomiast dbać o trwałość funkcjonowania społeczeństwa i państwa. Pols-kie lasy rosną na coraz to większym obszarze i charakteryzują się zwiększającą zasobnością biomasy. „Żywot lasu”, jego cykl życiowy, składa się z następstwa pokoleń drzew wraz z wszyst-kimi im towarzyszącymi organizmami – upra-wa, młodnik, tyczkowina, żerdziowina, drą-gowina, drzewostan dojrzewający i dojrzały, starodrzew. Muszą być obecne w lasach drze-wostany wszystkich klas wieku. Tak jak w spo-łeczeństwie żyją obok siebie, wspólnie niemow-lęta, dzieci, młodzież, osoby dorosłe i starsze, seniorzy.

AG

i dendrografia

Doktor Krzywi ski w cztery oczy z podopiecznym

Fot.

D. K

law

czyń

ski

Page 28: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

28

Toyota Hilux – nowa czy u ywana?Legenda wśród użytkowych aut terenowych – pickupów. To jedno z nielicznych aut, które uzyskały wręcz fantastyczną opinię po cięż-kim teście zafundowanym przez znaną ekipę kultowego magazynumotoryzacyjnego Top Gear. Czy pro-dukowana obecnie, siódma generac-ja modelu, jest równie wytrzymała i warta zakupu?

Auto do lasu

P ierwsza generacja zadebiutowała w 1969 r. (źródła podają również 1967 i 1968 r.) jako

następca modelu Stout. Auto oferowane było z dwoma silnikami o mocy od 85 do 105 KM, napędem na tylną oś (szósta generacja oferu-je silnik o mocy 102 KM) i pojedynczą kabi-ną. Pierwsza modernizacja została dokonana w 1973 r., ale nadal nie oferowano wersji 4 x 4.

Napęd 4 x 4 pojawił się dopiero w trzeciej generacji w 1979 r. (równolegle produkowana była wersja 4 x 2). Tej generacji towarzyszy-ło również pojawienie się pierwszego silnika diesla o mocy 62 KM i wersja czterodrzwio-wa z krótką skrzynią ładunkową. Kolejna mo-dernizacja z 1984 r. zaowocowała dodatkową wersją nadwozia – X-cab (tzw. półtorej kabiny) oraz montowanym po raz pierwszy silnikiem benzynowym V6 o mocy 150 KM.

W 1989 r., oprócz rosnącej gamy silników, zaoferowano nadwozie, które było produko-wane w jednolitej wersji na całym świecie. VI generacja zadebiutowała w 1998 r. i oferowała zmienione stylistycznie nadwozie o opływo-wej i agresywniejszej linii. We wszystkich mo-delach zastosowano też niezależne zawieszenie przedniej osi. Silniki rozwijały moc od 72 do 190 KM. Do momentu wprowadzenia na-stępnego modelu sprzedano na świecie ponad 12 mln hiluxów.

Opisywana w niniejszym artykule Toyo-ta Hilux VII generacji pojawiła się na rynku

w 2005 roku. Auto znacznie urosło, zarówno wzdłuż, jak i na szerokość. Za to gama silników jest skromna i nie wszędzie dostępna.

Nadwozie i wn trzeZwiększenie wymiarów jest bardzo widoczne w wersji z podwójną kabiną, gdzie nadwozie osiągnęło 5,25 m, wydłużając się o 0,4 m wzglę-dem poprzednika. Szerokość i wysokość auta oscyluje w granicach 180 cm, co przekłada się na dużą ilość miejsca we wnętrzu.

Zwiększenie rozstawu osi do 3,08 m w znaczny sposób przyczyniło się zarówno do powiększenia wnętrza, jak i poprawy właści-wości jezdnych oraz zaoferowania wyższego komfortu jazdy dla pasażerów.

Skrzynia ładunkowa jest pojemna, szcze-gólnie w wersjach z pojedynczą kabiną i X-cab – np. pojedyncza kabina oferuje przestrzeń ba-gażową na pace o długości aż 2,31 m oraz szero-kości 1,52 m, ładowność określono na 910 kg.

Wersja z podwójną kabiną (na fot.) oferu-je dobry dostęp do obu rzędów siedzeń, a jej przestronność zadowoli pasażerów. Wygodne siedzenia oferują dość miejsca, jednak środko-wy pasażer tylnej kanapy musi się obyć bez trzypunktowego pasa. We wnętrzu nie brakuje schowków oraz uchwytów na napoje. Deska rozdzielcza jest skromna i uporządkowana – może się podobać.

Z zewnątrz auto zbliżyło się do wizerunku osobowych Toyot. Świadczą o tym gładkie ref-lektory, wyrazisty grill oraz łagodne przejście masywnego nadwozia między częścią pasażer-ską i częścią towarową. Masywny przód z du-żym zderzakiem i wysoko poprowadzoną linią maski przypomina o terenowym charakterze.

Wyposażenie podstawowej wersji Toyoty Hilux jest nikłe, jak w samochodach ciężaro-wych. W standardzie znajduje się tylko ABS oraz poduszki czołowe kierowcy i pasażera. W droższych wersjach mamy dodatkowe po-duszki boczne, kurtyny powietrzne, system stabilizacji toru jazdy VSC, tempomat. Jazdę umilać może pełna elektryka, klimatyzacja, po-łączone nawet ze skórzaną tapicerką.

Silniki i przeniesienie nap duStosowany na początku silnik 2,5 D-4D o mocy 102 KM charakteryzował się niskim spala-niem (na trasie ok. 7 l), lecz nie rekompensowa-

Wymiary/dane techniczne 4 drzwi

długość [mm] 5255

wysokość [mm] 1835

szerokość [mm] 1810

rozstaw osi [mm] 3085

prześwit [mm] 212

liczba miejsc 5

pojemność skrzyni [mm] 155 x 152 x 45

Las Polski 11/2013

rodzaj zasilania

pojemność lata zastosowania

moc [KM] / przy obr./min

mom. obr. [Nm]/przy obr./min

prędkość [km/godz.]

0–100 km/godz. [s]

silniki diesla

2,5 D-4D 2005–06 102/3600 260/1600–2400 150 17,9

2,5 D-4D 2006–09 120/3600 325/2000 155 15,2

2,5 D-4D od 2009 144/3400 343/1600–2800 170 12,5

3,0 D-4D od 2006 171/3600 343/1400–3400 170 12,0

Masywny przód z du ymi re ektorami charakterystyczny dla VII generacji

Fot.

J. Ł

asec

ki (

4)

Page 29: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

29

ło to braku dynamiki. Ten sam silnik z czasem oferował moc 120 lub 144 KM, co skutkuje dobrym połączeniem mocy, spalania, osiągów i trwałości. Zaletą silnika 2,5 D-4D jest elastycz-ność i niskie spalanie (oczywiście przy rozsądnej jeździe). Dla osób preferujących dynamiczną jazdę odpowiednim silnikiem będzie 3,0 D-4D, który oferuje stosunkowo wysoką moc i rozsąd-ne spalanie.

Przeniesienie napędu odbywa się za pomocą klasycznej skrzyni rozdzielczo-redukcyjnej bez mechanizmu różnicowego. Załączanie przed-niego napędu dźwignią zaoszczędza nam prob-lemów z elektryką. W droższych wersjach występują automatyczne sprzęgiełka piast przednich kół, tańsze zadowalają się półosiami zespolonymi na stałe, skutkującymi podwyż-szonym spalaniem i wyższym hałasem w czasie jazdy.

Zarówno napęd, jak i silnik nie należą do słabych punktów tego auta, zdarzały się spo-radycznie wadliwe turbosprężarki i szybko zu-żywające się sprzęgło, lecz pozostałe elementy służą długo bez awarii.

Zawieszenie i hamulceVII generacja hiluxa otrzymała przednie za-wieszenie w postaci podwójnych wahaczy oraz sprężyn śrubowych, tylna oś sztywna z resorami wyposażona jest też w system LSD zwiększa-jący dzielność terenową pojazdu. Zmieniono konstrukcję ramy, co zwiększyło sztywność, a to skutkuje podwyższoną stabilnością nad-wozia i mniejszym poziomem hałasu.

Przednie hamulce z wentylowanymi tar-czami o średnicy 255–319 mm w połączeniu z tylnymi bębnami i ABS zatrzymują auto, ale nie powalają skutecznością – jest to typowa ce-cha pickupów. Układ hamulcowy jest za to sto-sunkowo trwały.

Ze względu na wysoko położony środek ciężkości i dostosowanie auta do przewozu bli-sko tony ładunku (!) układ kierowniczy nie jest perfekcyjnie precyzyjny, a auto „na pusto” bę-dzie miało tendencje do podskakiwania na nie-równościach i do ewentualnego myszkowania.

Hilux VII generacji jest autem dopracowa-nym, potrafi ącym walczyć z konkurencją. Zale-ty znacznie przewyższają wady auta, do których

trzeba zaliczyć słabości typowe dla pickupów (długość, zwrotność, stabilność podczas jazdy, komfort jazdy na pusto), lecz osoby wybiera-jące tego typu auta świadomie godzą się na to.

Zalety: • wysoka niezawodność;• niskie spalanie silników 2,5 D-4D;• dobra sprawność terenowa;• duża dostępność elementów do off -road;• niska utrata wartości.

Wady:• cena,• możliwość występowania korozji (tylna

klapa, okolice szyb);• możliwość utraty panowania nad autem

przy szybkiej jeździe po mokrej nawierzchni;• wadliwe turbosprężarki w części aut;• uszkodzenia sprzęgła i koła zamachowego

(dwumasowe). Sebastian Kołacz

Kolejny temat: „Ford Ranger – pickup wart grzechu?” w numerze 13–14/2013.

Jacek asecki, Nadle nictwo wi toszów(RDLP we Wroc awiu)Toyota Hilux (2008), 2,5D, 120 KMPracuję w leśnictwie, na terenie którego znaj-duje się czynny poligon wojskowy. Leśnictwo jest bardzo zróżnicowane: z jednej strony bagna, mokradła i bobry, z drugiej piaski („Sahara”) oraz bardzo trudne drogi poligo-nowe i tzw. czołgówki. Jest to teren wprost idealny, aby zweryfi kować auto w ciężkich warunkach.

Toyotę kupiłem jako nową w 2008 r., do dziś przejechała ponad 90 tys. km (wcześniej jeździłem Mitsubishi L-200 z 2004 r., a daw-niej UAZ-em). Po zakupie zainwestowałem w typowo terenowe opony – Discoverer S/T o rozmiarze 30 x 9.5 R15 LT oraz osłonę od dołu silnika (fabryczna po kilku jazdach nie nadawała się do niczego, więc wykonano mi

na zamówienie osłonę z bardzo grubych blach – nawet przy wjechaniu na kamień lub pniak nic się nie wygina).

Postaram się wypunktować hiluxa:• zwrotność w terenie o ograniczonym polu

manewru (drogi leśne, polne) rewelacyjna; • obsługa to tylko wymiana fi ltrów i oleju;• jazda w terenie ciężkim (poligon), leśnym,

polnym, jak i na szosie w długich trasach – komfortowa;

• orurowanie przednie – nadaje ładny wygląd, a w szczególności doskonale sprawdza się przy przejazdach przez różnego rodzaju „krzaki”;

• to pickup, a najważniejszą zaletą tego typu auta jest to, że kabina jest oddzielona od ba-gażnika – idealna sprawa przy przewozie różnej karmy (często o nieprzyjemnym dla człowie-ka zapachu), jak również podczas transportu upolowanej zwierzyny – do spłukania nieczys-

tości wystarczy zwykły wąż z wodą i mamy czy-stą pakę bez zbędnych ceregieli;

• kolejna zaleta to niskie zużycie paliwa – średnio od 8,5 do 9,0 l/100 km na szosie oraz od 9,5–10,5 l/100 km w terenie, przy umie-jętnej i spokojnej jeździe, a przy tym niemałej wadze auta – 1900 kg;

• doskonałe warunki jezdne, czyli kąt natarcia i kąt zejścia wystarczają, aby bez problemu poko-nać wzniesienia, a w szczególności drogi czołgo-we (a pamiętajmy, że długość wozu to aż 5 m!).

Do wad zaliczyłbym cenę zakupu – dość wysoka. Ale z drugiej strony: płaci się za auto renomowanej i uznanej na całym świecie mar-ki, wszechstronne, wygodne, mało awaryjne, które zapewnia komfortowe warunki jazdy za-równo w terenie, jak i na szosie. Coś za coś.

Opinie użytkowników

Wersja Double Cab z zabudow skrzyni adunkowej

Uporz dkowana deska rozdzielcza z widocz-n d wigni prze czania nap dów

Ustawna skrzynia adunkowa o regularnym kszta cie

29Las Polski 11/2013

Page 30: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

30

Le nicy z Ponidziem w tleKasprzykowie trzy wieki temu zwią-zali się z dobrami hrabiów Dem-bińskich w Górach Pińczowskich. Potomkowie pozostali w służbie tymsamym lasom, okalającym od połud-nia malowniczy krajobraz Ponidzia.

Ludzie lasu

W książce pt. „Moje zapiski 1910–85”, wyda-nej w 2007 r., Antoni Dembiński, ostatni

właściciel majątku Góry Pińczowskie na Kielec-czyźnie, napisał: Z wiosny 1919 roku pamiętam jeszcze w Górach kilkakrotne wyprawy – obcho-dy o świcie w towarzystwie podleśnego Antoniego Kasprzyka, przezacnego człowieka, zwanego przez nas „kułkiem” i bardzo kochanego. Te poranki w lesie – cudnym lesie górskim – jeszcze o zmroku miały niezrównany urok.

Nie tylko hrabiowski małolat, wespół z pod-leśnym w roli przewodnika, miał się czym upajać, gdyż – jak o Ponidziu pisał Adolf Dy-gasiński – nigdzie tak pięknie nie śpiewają słowiki (...), nigdzie róża rankiem nie przy-ozdobi świata cudowniej. I nigdzie bardziej nie zachwycą – można dodać do słów piewcy świę-tokrzyskiej krainy – wygrzane w słońcu zbo-cza wapiennych wzgórz i wąwozów lessowych ani też łany miłka wiosennego, stanowiącego przyrodniczy symbol doliny Nidy. Niewątpli-wą osobliwością są nade wszystko lasy wśród wzgórz, zwłaszcza te najbardziej rozpozna-walne, które od XVII w. należały do hrabiów Dembińskich, z dworem we wsi Góry Piń-czowskie na Garbie Wodzisławskim.

Od trzech wiekówW metrykach zachowanych w Archiwum Diecezjalnym w Kielcach znajdujemy potwier-dzenie, że ok. 300 lat temu z hrabiami Dembiń-skimi związali się Kasprzykowie. W XVIII w.w dobrach hrabiowskich pracowało sześciu braci. Niektórzy z nich – według wiarygodnej hipotezy – trudnili się leśnictwem. Z tego ro-dzeństwa Bartłomiej (1719–1813) wychował ośmioro dzieci, w tym trzech leśników: Józef (1750–1838) został leśniczym u hrabiów, a Mi-chał (1764–1840) i Wojciech (1770–1834) objęli posady gajowych. W ich pokoleniu obo-wiązki gajowego wypełniał także syn Jana (ze wspomnianej szóstki braci), imieniem Piotr (1790–1841). Leśnicy byli także w dalszej rodzinie i w kolejnych pokoleniach. Syn Józe-fa, pisarz plebański w Sędziejowicach – Piotr

Paweł (1807–75) ożenił się z Anną Angelą, córką leśniczego Jana Ciechawskiego, a brata-nica Józefa – Tekla wyszła za mąż za Jana Kubi-ka (1803–41), gajowego lasów dóbr Góry.

Ogrodnik i szkó karzZ Anną Gorzałczaną z domu Kasprzyk, specja-listą ds. pracowniczych w Nadleśnictwie Piń-czów, oraz jej synem Michałem Kasprzykiem, specjalistą SL ds. użytkowania lasu, snujemy się po dawnych włościach dworskich, gdzie na-trafi amy na ślady służby przodka sprzed pięciu pokoleń – Michała (1852–1935), dworskiego ogrodnika i szkółkarza leśnego. Pozostałości po dawnej parkowej różnorodności gatunko-wej to piękna aleja kasztanowo-lipowa oraz fragmenty starego drzewostanu, m.in. z rzad-kimi okazami buka czerwonego i tulipanowca. Przyrodniczą rozmaitość dopełniał niegdyś sad ze szlachetnymi odmianami drzew, wa-rzywniak i oranżeria z hodowlą egzotycznych roślin.

Z dworskiego parku udajemy się do kom-pleksu zwanego „Dużymi Dołami”, z ponad 120-letnim drzewostanem sosnowym, z domiesz-ką dębu, grabu i jesionu, powstałym za czasów służby Michała, dziś wyłączonym z produkcji ze względu na jary i wąwozy. Dalej dostrzega-my zgoła inny pejzaż, z pięknymi, dorodnymi okazami buka i 130-letnim drzewostanem nasiennym. W tym przyrodniczym dziele hra-biowskich leśników pokolenia Michała dziś ma raj wiele gatunków ptaków, o czym świad-czą liczne dziuple i gniazda.

Ostatnim celem przejażdżki śladami Mi-chała jest Polichno, gdzie napotykamy fragmen-

ty starodrzewów (ok. 120 lat). Na równinnym terenie znajdujemy dorodne dęby, graby i od-osobnione lipy, choć tworzące dość przeświet-lony drzewostan, ale obfi tujący w inne formy schronienia zwierzyny. W tym kompleksie zapewne również ukryta jest jakaś cząstka tru-du dworskiego szkółkarza rodu Kasprzyków, którego wybrane, z licznego grona, dzieci rów-nież odnalazły się w lasach i dworskich krę-gach. Syn Jan został ogrodnikiem w majątku w Trzebini, Walenty – kamerdynerem dwor-skim w Przezwodach, a Antoni (1881–1944), wzorem przodków, podjął leśną służbę w lasach Dembińskich. Wcześniej carskie wojsko na pięć lat zagoniło go w głąb Rosji. Po powro-cie pojął z miłości Mariannę Wojtalównę, ona jego z rozsądku, byle wyrwać się od macochy, która sierocie zabrała jedyną pamiątkę (korale) po zmarłej matce, kazała pić naftę jakoby dla zdrowia i od dziecięctwa pędziła na pańskie pole.

Przychylne oko hrabinyZadośćuczynieniem za te krzywdy stało się przychylne oko hrabiny Marii okazywane małżonkom. Po objęciu posady w lasach hra-biowskich Antoni, wraz z rodziną, wprowadził się do leśnej osady w Górach Pińczowskich, a po przeniesieniu do majątku Michałów dostał tę samą dystynkcję podleśnego i za-mieszkał w domu zarządcy, w pięknym parku, z którego zachowało się kilka jesionów i lipa szerokolistna. Kiedy zaś na jego drodze znalazł się folwark w Podlesiu, otrzymał tym razem lichy, zawilgocony lokal, połączony z owczar-nią. Hrabina przejęta grymasem podleśnego po raz kolejny trysnęła szczodrobliwością: – Ja ci, Antoni, wybuduję pałac. I dla swego ulu-

Las Polski 11/2013

Antoni Kasprzyk (stoi) z wspó towarzyszami s u by w carskim wojsku, rok 1902

Antoni Kasprzyk w parku dworskim, rok 1910

Page 31: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

31

bieńca postawiła okazałą leśniczówkę z kancela-rią, kuchnią, spiżarnią, sienią, gankiem, dwoma pokojami na parterze i kolejnym na poddaszu.

Dembińscy lubili i cenili Antoniego za nie-zwykłą uczciwość i oddanie. O jego pozycji świadczyło i to, że z hrabią Ludwikiem jeździł wielokrotnie do „ciepłych” krajów na kuracje, prawdopodobnie do Davos, o którym nadmie-nia w „zapiskach” potomek hrabiów.

Czarny (tak zwano Antoniego z powodu ciemnej karnacji) – oddany do cna służbie, nie miał sił i czasu dla domu, którego prowadzenie spadło na barki cichej i pracowitej żony. Leśny trud Antoniego, niestety, nie przekładał się na dostatek rodziny. Na sprzedaży drewna, w od-różnieniu od innych leśników, nic nie ukręcił. Przeciwnie, do interesu co rusz dokładał, bo litując się nad ludźmi, a raczej ludziskami, da-wał surowiec pod zastaw dupereli, jak siekier-ka czy łańcuch, które wcześniej rdzewiały, niż oglądały zwrot gotówki. Utarg ze sprzedaży na zrębie woził do Gór tzw. zaprzęgową „linijką”. Pewnego razu, podczas postoju w pobliskim Skrzypiowie, ukradli mu worek z pieniędzmi, co rodzinę dodatkowo zubożyło.

Ze wspomnień Antoniego Dembińskie-go dowiadujemy się o polowaniach w rejonie Gór i Michałowa, kiedy to gospodarzem tych kompleksów był Antoni Kasprzyk. Lasy Dem-bińskich zasiedlały duże stada zwierzyny gru-bej i drobnej, co było efektem przestrzegania okresów ochronnych i racjonalnych polowań.

Podleśny odpowiadał za wprowadzanie różnych systemów polowań. Z jego udziałem stosowano tzw. sztrajfy – myśliwi kroczyli przez las wyciętymi wąskimi duktami, a na-gonka równolegle (bez duktów). Na wielkich obszarach leśnych system ten był skuteczniejszy niż pędzenie, co potwierdza dzienny rekord w Górach – ok. 1000 zajęcy, które nabywa-li przeważnie Żydzi. Inny sposób polowania na zające (w polu) to kotły. Wybrany teren o kształcie owalu na przemian przemierzali myśliwi i naganiacze, prowadzeni przez pod-leśnego lub gajowego, a poderwane zające, po zamknięciu kotła, same wpadały na myśli-wych. Pomoc podleśnego i gajowych była też nieodzowna podczas polowań na słonki, gdyż najlepiej znali trasy ich przelotów. Tylko do lisa strzelano przez cały rok i gdzie popadło, uzna-jąc go za niezbitego wroga i intruza lasów.

Doceniony Józie koPo nieuleczalnie chorym Antonim leśnictwo przejął syn Józef (1923–95), który od dziecka sposobił się do lasu, gdy pomagał ojcu m.in. w sprzedaży drewna wprost z poręby. Od 16 roku życia zaś pracował w lasach michałow-

skich jako prakty-kant leśny.

Początki służ-by Józefa to okres okupacji. Młode-mu podleśnicze-mu, zamkniętemu na czas egzekucji w domu Schabów, dane było słyszeć wrzask Niemców, strzały i odgło-

sy maszyny mieszającej z ziemią ciała pięciu radomskich więźniarek. Gdy został wypuszczo-ny, dostrzegł wyrównaną świeżą glebę i ślady kul na drzewie, które, jako niemego świadka zbrodni, przez dziesięciolecia otaczał troską. Oprócz hitlerowców we znaki dawała się tzw. trzecia siła, tj. bandyci i złodzieje, którzy bez skrupułów ograbili łóżko nieomalże umierają-cego Antoniego, a Józefowi zdjęli z nóg ostat-nie trzewiki.

Kiedy leśnictwo Michałów wcielono do leśnictwa Bugaj, został zatrudniony w biurze Nadleśnictwa Pińczów (sekretarz). A gdy za kilka lat podzielono to, co wcześniej połączo-no, Józieńko, jak nazywali go koledzy, wrócił do „swojego” Michałowa, gdzie z jego inicja-tywy i przy dużym zaangażowaniu wdrożono nawożenie drzewostanu z samolotu, co w po-łączeniu z licznymi odnowieniami podokapo-wymi w formie podszytów, doprowadziło do zmiany siedlisk z typowo borowych na bory świeże i mieszane. W połowie lat 70. założył produkcję szkółkarską buka, modrzewia i sos-ny, w namiotach foliowych, którą doceniali przełożeni. W kompleksie „Dębina” zaś wyko-rzystywał naturalne odnowienia dębu, wypro-wadzając znakomite młodniki.

Potrafi ł dogadać się z Cyganami palącymi ogniska w lesie, choć idąc na twardą rozmo-wę, zawieszał, dla podkreślenia powagi leśnego urzędu, dubeltówkę na ramieniu. Był łaskawy dla zwierząt – nigdy nie strzelał poza ofi cjalnym polowaniem. Ba – ku zgrozie żony – nawet cieszył się, gdy sarny objadały buraki pastew-ne na deputacie rolnym. Kiedy na emerytu-rze poczuł się niepotrzebny, całe dnie z okna spoglądał na las, a fi ranki brązowiały od papie-rosowego dymu. Depresja odeszła, gdy dostał pół etatu leśniczego-technologa.

W dkarz i grzybiarzCórka Józefa – Anna Gorzałczana chciała stu-diować ekonomię w Krakowie, a gdy nie wyszło, uniwersytet życia zaliczyła w gieesie w Młodza-wach, gdzie, choć pracowała krótko, przećwi-czyła mnogie funkcje. Drogę do pracy pokony-

wała pieszo przez las i codziennie dawała składkę (20 zł), mimo że nie piła. Wpadła na pomysł, by pozostającego w niedyspozycji prezesa zam-knąć w szafi e, gdy pod biuro podjechała „wołga” z powiatu. Nic więc dziwnego, że szef był prze-ciw odejściu tak lojalnej pracownicy, ale z jego veto poradził sobie nadleśniczy i wziął ją na kadrową, którą jest blisko przez dwa pokolenia, czego po niej nie widać. Nie liczyła, ilu pracow-ników przeszło przez jej ręce. Zapamiętała tyl-ko, że w rekordowym pod względem płynności kadr 1985 r. przewinęło się przez Nadleśnictwo Pińczów 100 robotników, w dużej części me-neli, którzy, na siłę wciskani do lasu, niekiedy bawili kilka dni.

Syn Anny – Michał Kasprzyk, wychowany na leśniczówce i spędzający u dziadków wolne dni, wybrał leśny kierunek kształcenia, dzięki czemu zajmuje się w Nadleśnictwie Pińczów użytkowaniem lasu i BHP. Od komputera i papierów najowocniej odpoczywa z wędką nad Nidą. Łowienie (rekord to sum ważący 11 kg) daje mu większą przyjemność niż spo-żywanie, w przeciwieństwie do grzybów, które z lubością i zbiera, i konsumuje. Może dlatego,

że jako kilkumiesięczny niemowlak na rękach u mamy chodził na podgrzybki, a gdy posta-wił pierwsze kroki, za grzybową edukację wnu-czka wziął się dziadek – zapalony grzybiarz.

Wspomnienia o przodkach, w tym bardzo odległych, to – powiedziałby Adolf Dygasiński – podróż do ojczyzny utraconego czasu, powra-cających krajobrazów i zapachów, fl eszy zapa-miętanych z dziecięctwa. Ale w tym utraconym czasie potomni Kasprzyków wciąż odnajdują żywą tradycję i przywiązanie praojców do la-sów, niegdyś hrabiowskich, których unikalność i piękno podkreśla niepowtarzalne otoczenie Ponidzia. A dobre tło – zdaniem aforystki Lidii Jasińskiej – to prawie cały sukces, przynamniej w poszukiwaniu rodowej tożsamości.

Emilian Szczerbicki

Las Polski 11/2013

Anna Gorza czana z domu Kasprzyk z synem Micha em, rok 2013

Le niczy Józef Kasprzyk,rok 1948

Fot.

Arc

h. r

odzi

ny K

aspr

zykó

w (

4)

Page 32: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/201332

Z zagranicy

KanadaMVF – nowy system hodowli drzew leśnychW wielu częściach świata drzewa rosną znacz-nie szybciej niż w Kanadzie. Aby utrzymać konkurencyjność w skali globalnej, kanadyjska branża leśno-drzewna stara się produkować wy-sokiej jakości surowiec drzewny w najszybszym tempie, jakie jest możliwe w warunkach Kanady.

Rocznie sadzi się w Kanadzie ok. 640 mln drzew. Realizowane tam powszechnie programy hodowli drzew mają na celu maksymalną po-prawę ich jakości i produkcyjności. Dąży się do produkcji sadzonek, które będą szybciej rosły, i przekształcały się w drzewa cechujące się pożą-danymi właściwościami drewna, odporne na szkodniki i zdolne do adaptacji do zmian klimatu.

Kanadyjska Służba Leśna (CFS) opracowała we współpracy ze swoimi partnerami z gospo-darki, administracji i nauki nowy system ho-dowli drzew leśnych. System ten, określany mianem Multi-varietal forestry (MVF), wyko-rzystuje zaawansowane technologie, takie jak embriogeneza somatyczna (forma rozmnażania wegetatywnego) i kriokonserwacja. Genetycznie ulepszony materiał jest dopasowywany do sied-lisk, tak aby poprawić produkcyjność i jakość nasadzeń leśnych. System MVF zwiększa pro-dukcję drewna, nie wpływając negatywnie na jego gęstość i inne podstawowe właściwości.

Doświadczenia ze świerkiem białym, prze-prowadzone na optymalnych siedliskach w pro-wincji Nowy Brunszwik, wykazały, że system MVF pozwala na zwiększenie przyrostu miąż-szości o przeszło 20%, w stosunku do systemu opartego na tradycyjnych plantacjach nasien-nych. Dzięki temu cykl produkcyjny można skrócić o 10 lat. Dodatkowa zaleta MVF to przewidywalność wielkości i jakości drzew, po-zwalająca na obniżenie kosztów manipulacji i wywozu drewna.

MVF ułatwia prognozowanie produkcji leśnej, planowanie dostaw poszczególnych sortymen-tów i wykonywanie dłu-goterminowych analiz fi -nansowych. CFS pracuje obecnie nad udoskonale-niem systemu, pod kątemjego stosowania jako narzę-dzia planowania leśnego zorientowanego na kreo-wanie wartości.

Źródło: http://cfs.nrcan.gc.ca

Europa Nowe mapy struktury własnościowej lasówEuropejski Instytut Leśny (EFI) opublikował nowe mapy struktury własnościowej lasów w Europie (osobno dla lasów we własności pry-watnej i publicznej).

Mapy są częścią szczegółowego raportu tech-nicznego, który kompiluje informacje pocho-

Zamra anie w ciek ym azocie pozwala bez-piecznie przechowywa komórki ro linne

dzące z różnych źródeł (narodowe inwen-taryzacje lasów, krajowe i międzynarodowe statystyki). Raport zawiera m.in. informacje o dostępności map z georeferencją.

Zarówno mapy, jak i cały raport (Mapping the distribution of forest ownership in Europe) są dostępne w witrynie internetowej EFI pod adresem: http://www.efi .int/portal/virtual_lib-rary/publications/technical_reports/88/.

Źródło: www.cepf-eu.org

Udzia lasów we w asno ci publicznej w Europie

0

0,1–10

11–25

26–5051–75

76–100

brak danych

0 250 500 750 km

Fot.

JV

inoc

ur

AustriaPozyskanie drewnaw 2012 rokuW ubiegłym roku pozyskano w Austrii łącznie 18 mln m3 drewna (co stanowi ok. 70% przy-rostu rocznego). Oznacza to spadek rozmiaru użytkowania lasów o 3,6% w stosunku do roku 2011. Udział drewna poklęskowego w całości pozyskania wyniósł 18,2% (spadek o 6,4%).

Małe i średnie gospodarstwa leśne (o po-wierzchni leśnej poniżej 200 ha) zrealizowały 60% austriackiego pozyskania drewna, zaś gos-podarstwa duże i spółka akcyjna Austriac-kie Lasy Związkowe (zarządca lasów państwo-wych) – odpowiednio 31% i 9%. Struktura sortymentowa pozyskanego drewna kształto-wała się następująco: drewno tartaczne 54%, drewno energetyczne 29%, drewno typu pa-

pierówki 17%. Drewno iglaste stanowiło 83% pozyskania.

Źródło: www.forstpraxis.de

Udzia wierka w austriackich lasach przekracza 54%

Fot.

RaZ

Fot.

ww

w.e

fi.in

t

Page 33: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Las Polski 11/2013

Rynek drzewny

33

Import do Niemiec25% drewna z Polski6–10 maja odbyły się w Hanowerze jed-ne z największych targów leśno-drzewnych w Europie – Ligna. Z tej okazji Niemiecki Fe-deralny Urząd Statystyczny przekazał infor-mację na temat wymiany towarowej Niemiec w zakresie surowca drzewnego. W międzyna-rodowym obrocie surowcem drzewnym Niem-cy odnotowali dwukrotnie większy import niż eksport.

W 2012 r. blisko 25% drewna, które trafi ło do Niemiec z zagranicy, pochodziło z Polski. Wartość drewna okrągłego z Polski szacuje się na ok. 80 mln euro. Drugim pod względem wielkości importu krajem okazały się Czechy (1,3 mln m3 o łącznej wartości 103 mln euro), a trzecim – Łotwa (0,5 mln m3 o wartości 23 mln euro). Łączna wartość zaimportowa-nego w 2012 r. drewna to 463 mln euro.

Z Polski pochodziło nie tylko najwięcej surowca okrągłego, ale, jak się okazuje, był on sto-sunkowo tani – średnia cena zakupionego w Pol-sce drewna wyniosła 50 euro, podczas kiedy za 1 m3 drewna z Czech Niemcy musieli zapłacić 79 euro (nie mamy informacji o jakości).

Drewno eksportowane z Niemiec trafi a głównie na rynek austriacki, gdzie w roku 2012 wyeksportowano 43% z ogólnej puli eksportu szacowanej na 3,4 mln m3. Średnia cena niemiec-kiego drewna na rynku austriackim to 78 euro.

Jak wynika z danych prezentowanych przez drewno.pl, eksport drewna z Polski do Nie-miec od roku 2005 wzrósł z 34 tys. ton do 1,17 mln ton w roku 2012. Najwyższą dotych-czas wartość eksportu odnotowano w 2010 r., kiedy wyeksportowano 1,31 mln ton surow-ca drzewnego. W tym samym czasie import drewna z Niemiec zmalał z 246 tys. ton w roku 2005 do 33 tys. ton w roku 2012.

Źródło: drewno.pl

NiemcyMocno uszczuplonyLeśny Fundusz KlimatycznyCzęść dochodów Niemiec ze sprzedaży praw do emi-sji gazów cieplarnianych zasila federalny Leśny Fundusz Klimatyczny. Środki z tego funduszu mają być przeznaczane na dostosowywanie lasów do zmiany klima-tu. W 2013 r. budżet funduszu miał wynosić 28 mln euro. Jednak z uwagi na bardzo niskie dochody z handlu jednostkami emisji niemie-ckie władze zredukowały budżet funduszu do 7,2 mln euro. Związek Leśników Niemieckich (BDF) uważa, że kwota ta jest niewystarczająca, i postuluje dofi nansowanie Leśnego Funduszu Klimatycznego z budżetu federalnego.

Źródło: www.forstpraxis.deOpr. A.S.

Finlandia Powstaną cztery nowe parki narodowe?Ministerstwo Środowiska Finlandii zleciło Służ-bie Dziedzictwa Przyrodniczego – jednostce fi ń-skiego Państwowego Gospodarstwa Leśnego „Metsähallitus” – przeprowadzenie analiz, doty-czących możliwości utworzenia czterech parków narodowych. Ważnym elementem analiz będą

konsultacje społeczne. Wyniki analiz mają zos-tać przedstawione do końca bieżącego roku. Ostateczną decyzję w sprawie utworzenia par-ków podejmą parlament i rząd Finlandii.

Metsähallitus ma w swojej pieczy ok. 12 mln ha gruntów i wód państwa fińskiego, w tym 3,6 mln halasów. Koncern prowadzi gospodarkę leśną za pośrednictwem jednostki Metsätalous, mają-cej charakter przedsiębiorstwa państwowego. W skład koncernu wchodzą również wspo-mniana Służba Dziedzictwa Przyrodniczego, zarządzająca wszystkimi 37 fi ńskimi parkami narodowymi, oraz portfel spółek zależnych i stowarzyszonych. Źródło: www.metsa.fi

Fragment torfowisk Olvassuo – kandydat na park narodowy

Sklejka z PageduPodnoszą wydajność i jakośćNajwiększy producent sklejki w Polsce – Gru-pa Paged nie tylko zwiększa swoje moce prze-robowe, ale również inwestuje w technologię. Już teraz grupa, na którą składają się zakłady w Piszu, Morągu, Ełku i Bartoszycach, jest li-derem wśród krajowych producentów sklejki. Tylko dzięki zwiększeniu mocy suszarniczych w Ełku wydajność zakładu wzrosła o 20%. To jednak nie wszystko, obecnie trwają prace nad opracowaniem dużego programu inwe-

stycyjnego, którego uruchomienie znacznie podniesie zaawansowanie technologiczne. Już teraz produkty oferowane przez Paged wyróż-niają się na rynku. Ok. 70% produkcji sta-nowi sklejka oklejana papierem nasączonym żywicą, zwanym fi lmem, dzięki czemu jest znacznie bardziej wytrzymała niż tradycyj-na, malowana farbami. Ale nie tylko to czyni produkt wyjątkowym – tylko tutaj arkusze wierzchnie sklejki spajane są na długości, któ-rą zamówił klient i dopiero wtedy nakładany jest fi lm. Źródło: „Przemysł Drzewny. Research & Developement”

Gatunek Cena średnia (zł/m3) Sprzedana masa (m3) Cena min (zł/m3) Cena max (zł/m3)

S

_S2A

Brz 149,84 13 913 125 167

Bk 154,40 9 109 135 191Db 148,17 5 755 110 177So 152,63 94 405 116 182Św 150,96 10 484 120 183

W

_STA

NDAR

D Brz 165,53 4 538 126 241Bk 148,31 12 679 128 229Db 353,30 9 622 234 442So 212,45 126 764 180 242Św 234,74 8 648 190 272

Aukcje systemowe– Podsumowanie pierwszychwyników13 maja zakończyły się pierwsze aukcje syste-mowe prowadzone w ramach sprzedaży drew-na na drugie półrocze roku. Ceny surowca

odnotowane na zakończenie aukcji systemo-wych 13 maja w czterech RDLP (w Gdańsku, Poznaniu, Radomiu i Szczecinie) w tabeli po-niżej. Zakończenie ostatnich aukcji zaplanowa-no na 4 czerwca. Źródło: e-handeldrewnem.pl

Opr. Waldemar SieniawskiKatedra Leśnictwa i Ekologii Lasu, UWM w Olsztynie

Fot.

Sep

pVei

Page 34: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

www.laspolski.net.plUkazuje si od 1921 r.

1–15 czerwca/2013 r. nr 11 (1642)

DWUTYGODNIK LE NIKÓW I PRZYJACIÓ LASU

English with Canadian Forest Service

Fire (1)Over the last decade, “wildland fi res” across Canada have consumed an average of 1.9 million hec-tares a year. Th ese fi res occur in forests, shrub lands and grasslands. Some are uncontrolled wildfi res started by lightning or human carelessness. Only 3% of all wildland fi res that start each year in Ca-nada grow to more than 200 hectares in area. However, these fi res account for 97% of the total area burned across the country. A small number are prescribed fires set by authorized forest managers to mimic natural fi re processes that renew and maintain healthy ecosystems. Wildland fi res present a challenge for forest management because they have the potential to be at once harmful and benefi cial. On the one hand, wildland fi res can threaten communities and de-stroy vast amounts of timber resources, resulting in costly losses. On the other hand, wildland fi res are a natural part of the forest ecosystem and important in many parts of Canada for maintaining the health and diversity of the forest. In this way, prescribed fi res off er a valuable resource manage-ment tool for enhancing ecological conditions and eliminating excessive fuel build-up.Understanding the complex phenomenon of wildland fi re begins with understanding the basic physical aspects of fi re and the ecological role of fi re in forests and other wildland areas. Increasingly accurate assessments of the fi re situation across Canada are now helping land managers use forest science to reduce fi re risk and optimize the benefi ts. Th e Canadian Forest Service (CFS) has been involved in fi re research for decades. Th e CFS works with partners across the country to increase the knowledge base about wildland fi res, and to improve the ability of authorities to predict and manage risks and benefi ts. Key areas of activity include: studying wildland fire behavior; analyzing the ecological role of fi re in Canada’s many diff erent forests, and exploring how a changing climate will aff ect the occurrence and behaviour of fi re; assessing current fi re activity by monitoring forest conditions, keeping track of current fi res and evaluating the risk of new fi res starting; carrying out all aspects of wildland fi re management—from developing prevention strategies to protect people, property and the forest resource, to using fi re to attain forestry, wildlife and land-use objectives, and supporting the eff orts of the jurisdictions responsible for fi refi ghting.Th ere are three basic types of forest fi res. Crown fi res burn trees up their entire length to the top. Th ese are the most intense and dangerous wildland fi res. Surface fi res burn only surface litter and duff. Th ese are the easiest fi res to put out and cause the least damage to the forest. Ground fi res (sometimes called underground or subsurface fi res) occur in deep accumulations of humus, peat and similar dead vegetation that become dry enough to burn. Th ese fi res move very slowly, but can become diffi cult to fully put out, or suppress. Occasionally, especially during prolonged drought, such fi res can smoulder all winter underground and then emerge at the surface again in spring.

Canadian forestry glossary» duff » A general term referring to the litter and humus layers of the forest fl oor. » warstwa orga-niczna gleby» fire behaviour » Fire behaviour refers to the manner in which fuel ignites, fl ame develops and fi re spreads. In wildland fi res, this behaviour is infl uenced by how fuels (such as needles, leaves and twigs), weather and topography interact. Once a fi re starts, it will continue burning only if heat, oxygen and more fuel are present. Together, these three elements are said to make up the “fi re trian-gle.” » przebieg po aru» humus » A general term for the more or less decomposed (plant and animal) residues in the soil, litter therefore being excluded. » próchnica le na» litter » Uppermost layer of organic debris on a forest fl oor. » ció ka le na» prescribed fire » Th e knowledgeable application of fi re to a specifi c land area to accomplish predetermined forest management or other land use objectives. Forest managers sometimes use prescribed burning to get rid of built-up fuel loads in forested areas. Prescribed fi res are a versatile management tool, often used to reduce the risk of large, uncontrollable fi res breaking out. Prescri-bed burning is also used to improve wildlife habitat or meet other resource management objectives. » po ar kontrolowany, celowe stosowanie ognia» shrub » A perennial plant diff ering from a perennial herb in its persistent and woody stem(s), and less defi nitely from a tree in its lower stature and the general absence of a well-defi ned main stem. » krzew

Author organization: Canadian Forest Service, Natural Resources Canada, editor: A.S. (credit: http://cfs.nrcan.gc.ca/)Th e reproduction is a copy of an offi cial work that is published by the Government of Canada.

Th e reproduction has not been produced in affi liation with the Government of Canada.

wydawca: O cyna Wydawnicza Oikoszarz d: Jacek K udka, Witold asica

„Las Polski” jest drukowany na papierze posiadaj cym certy kat Nordic Environmental Label – przy jego produkcji emisja szkodliwych dla rodowiska substancji zosta a ograniczona do minimum.

Sprzeda numerów bie cych i archiwalnych „Lasu Polskiego” po cenie ni szej ni cena detaliczna ustalona przez wydawc , bez zawarcia odpowiedniej umowy, jest zabroniona. Sprzeda po cenie innej ni podana na ok adce jest nielegalna i grozi odpowiedzialno ci karn .

Pre nu me ra ta cza so pi sma „Las Pol ski” jest re ali zo wa na wy cz nie przez O cy n Wy daw ni cz Oikos. Koszt pre nu me ra ty wy no si: – rocz nej (24 nu me ry) – 168 z , – pó rocz nej (12 nu me rów) – 84 z . Za mó wie nia na pre nu me ra t mo na sk a da :– wp a ca j c od po wied ni kwo t na kon to O cy ny Wy daw ni czej Oikos: nr 12 1020 1042 0000 8102 0240 5918– e-ma ilem: [email protected] lub faxem:

(22) 822 66 49Na wy ra ne y cze nie wy sta wia my fak tu ry VAT. Za mó wie nia re ali zu je my w ci gu 20 dni od da ty za p a ty.

Re dak cja: Rafa Zubkowicz (redaktor naczelny)[email protected] obik-Przejsz (sekretarz redakcji) – [email protected] Zubert – [email protected] Szpojda – [email protected]

Ad res re dak cji: 02-316 War sza wa, ul. Ka li ska 1/7 tel. (22) 659 76 10fax: (22) 822 66 49, e-mail: [email protected] Reklama: Natalia Go ek tel. 695 666 955, [email protected] Paziewski (Klub Sprzeda y Wysy kowej)[email protected] gra czny: Anna St pieSk ad i amanie: Magdalena StryszowskaNieza mó wio nych ma te ria ów re dak cja nie zwra ca, a w ra zie opu bli ko wa nia za strze ga so bie pra wo do ich skra ca nia i zmia ny ty tu ów. Warunkiem przyj cia materia u do druku jest z o enie wraz z wydrukiem ar ty ku u o wiad cze nia o tym, e nie zo sta on z o o ny do opu bli ko wa nia w in nej re dak cji. Opi nie wy ra a ne przez autorów na a mach pisma nie za wsze s zgod ne z po gl da mi re dak cji.Wskazówki dla autorów zamieszczamy na stronie internetowej.Co py ri ght by Oikos. Nak ad: 7000 egz. Druk: PHU REPIT Piotr Mizgalski,

Warszawa, ul. Przyja ni 16Ma te ria y pu bli ko wa ne w „Le sie Pol skim” mo g by wy ko rzy sty wa ne pu blicz nie pod wa run kiem po da nia ró d a.

„Las Polski” jest cz onkiem: Stowarzyszenia In ynierów i Techników Le nictwa i Drzewnictwa oraz cz onkiem wspieraj cym Polskiego Towarzystwa Le nego

Prenumerata: tel. (22) 659 36 50, 693 074 669

RA DA PRO GRA MO WAPrze wod ni cz cy: prof. Tomasz Zawi a-Nied wiecki (IBL)Cz on ko wie: An drzej Ant czak (RDLP w Bia ymstoku), Ma ria Brzo zow ska (Nad le nic two My libórz), Je rzy Fli sy kow ski (RDLP w Po znaniu), Iwo Ga ec ki (LZD Sie mia ni ce), Wojciech Gil (PTL),Edward Mar sza ek (RDLP w Kro nie), Andrzej Rodziewicz (ZOL w odzi), Romuald Roman (Stowarzyszenie Przedsi biorców Le nych), Bogdan Skibi ski (Starostwo Powiatowe w Lubaczowie), Jan Su der, Kazimierz Szabla (RDLP w Katowicach), Jacek Szulc (Nadle nictwo Strzebielino).

Prenumerata

34

Page 35: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Szanowni Państwo,

Jako Minister Środowiska odpowiedzialny za leśnictwo w naszym kraju,

uznałem za stosowne podjęcie prac nad Narodowym Programem Leśnym.

Idea Narodowych Programów Leśnych powstała wraz z koncepcją trwałe-

go i zrównoważonego rozwoju, w trakcie Konferencji Narodów Zjednoczonych

na temat Środowiska i Rozwoju (UNCED) w 1992 r., jako narzędzie poli-

tyki leśnej tworzone w oparciu o współuczestnictwo, partnerstwo i współpracę

wszystkich zainteresowanych stron w danym kraju. Na zasadność opracowania

Narodowych Programów Leśnych wskazała Europejska Komisja Leśnictwa FAO

(1997), Strategia dla leśnictwa Komisji Europejskiej (1998), Ministerialny

Proces Ochrony Lasów w Europie (2007).

Brak Narodowego Programu Leśnego w polskich regulacjach staje się coraz

bardziej dotkliwy w konfrontacji leśnictwa z tworzonymi długo i średniookre-

sowymi strategiami rozwoju kraju. Ma to szczególnie ważne znaczenie w kon-

tekście nieuchronnych zmian klimatycznych. Rola lasów, zajmujących około 1/

3 powierzchni kraju, jest w tych strategiach nie dość mocno wyrażana.

Znaczenie lasów w środowisku przyrodniczym i gospodarce zobowiązuje do

całościowego spojrzenia i stanowi uzasadnienie zorganizowania szerokiej debaty

nad kierunkami ochrony, rozwoju i sposobami użytkowania zasobów leśnych

w Polsce.

Prace nad Narodowym Programem Leśnym są szansą na współtworze-

nie, w poczuciu odpowiedzialności, ekonomicznie opłacalnych, przyrodniczo

pożądanych i społecznie akceptowanych zasad zarządzania dobrem publicznym,

jakim są lasy. Celem podejmowanych prac jest stworzenie wizji polskiego leśni-

ctwa, a w istocie całego sektora leśno-drzewnego i ochrony przyrody w lasach,

w perspektywie XXI wieku.

Właściwością Narodowych Programów Leśnych jest otwartość oraz przej-

rzystość wszystkich działań, zarówno w trakcie opracowywania koncepcji,

jak i realizacji Programu. Pierwszym i zasadniczym etapem prac będzie sze-

reg konferencji panelowych w ramach pracy badawczej pt. „Program Rozwoju

Leśnictwa”, realizowanej przez Instytut Badawczy Leśnictwa i finansowanej

z funduszu leśnego. Budowany Narodowy Program Leśny będzie miał charakter

kroczący i nie zamknie się w określonym horyzoncie czasu, a w oparciu o stały

monitoring i długookresowe badania będzie podlegał cyklicznej ocenie, co umoż-

liwi jego stałe doskonalenie.

Do tworzenia takiej wizji zapraszam wszystkich związanych z lasami

i gospodarką leśną, produkcją i użytkowaniem drewna, zainteresowanych

ochroną przyrody oraz korzystających z materialnych i duchowych wartości lasu.

Minister ŚrodowiskaMarcin Korolec

„Las Polski” jest medialnym partnerem Narodowego Programu Leśnego. W kolej-nym numerze wydrukujemy wywiad nt. NPL z wiceministrem Januszem Zaleskim.

Zapraszamy do dyskusji nt. najważniejszych kwestii dotyczących leśnictwa!

„n

Page 36: 1§_]dOM a\KMK XK .YVXc ľVŸ]U

Nowa odsłona KSW! Odwiedź nas na www.sklep-oikos.net.pl!

3290 zł nr kat. 29/38

58 zł nr kat. 11/18

Promocja – 48 złdla prenumeratorów!

„Wilki” + DVD, Franciszek Kaźmierczyk

--

-

-

-

-

NO

WO

ŚĆ60 zł

nr kat. 11/19

79 zł nr kat. 3/35

789 zł nr kat. 43/61

„Atlas ro ślin ności la sów”Leokadia Witkowska-Żuk

KLUB SPRZEDAŻY WYSYŁKOWEJ

www.sklep-oikos.net.plZamówienia telefoniczne: 22 659 77 80

Zamówienia można składać

22 659 77 80

Numer konta 12 1020 1042 0000 8102 0240 5918

155 zł nr kat. 11/69

„Wady drewna”

-

-

-

)

„O szacowaniu szkód łowieckich”

-

Bestseller

Lornetka Docter Nobilem 8x56 B/GA

-

„Trofea Łowieckie”

--

Bestseller

Latarka Led Lenser X7R 8408-R

-

owa odsłona KSW! Odwiedź

NOWOŚĆ

UWAGA! Na życzenie klienta zamówiony towar wysyłamy firmą kurierską. Zryczałtowany koszt przesyłki kurierskiej wynosi 25 zł

(niezależnie od ilości i wagi zamówionego towaru), a w przypadku wpłaty na konto – 19 zł. Termin dostawy do 48 godzin od daty wysyłki.

Zarejestruj się! Otrzymasz 5% rabatu!

WYSYŁKA GRATIS!

38 zł nr kat. 63/1