s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

21

Transcript of s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

Page 1: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

nr 31, kwiecień-czerwiec 2015

MMeerrkkuurriiuusszzHHiissttoorryykkóóww

Page 2: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b
Page 3: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

3

Witajcie!

Macie przed sobą kolejny numer nowego Merkuriusza Historyków. Ponieważ zbliżasię koniec roku akademickiego, oprócz zwykłych artykułów, chcemy Wam także pokazać, co udałonam się do tej pory dokonać. Niestety, część członków SKH kończy studia, a  nasze szeregi uszczu-plą się. Mamy jednak nadzieję, że wkrótce dołączycie do nas. W  przyszłym roku czekają nas kolej-ne projekty do realizacji: rekonstrukcja historyczna, XXI Dni Historyka, małe objazdy naukoweoraz Wszechnica Regionalna. Zanim to jednak nastąpi, życzymy miłej lektury oraz udanych waka-cji.

Gabriela Frischke

Stopka redakcyjna:

Redaktor naczelna: Gabriela FrischkeRedakcja: Gabriela Frischke, Adrian Fuss, Wojciech Sawicki, Piotr Tylkowski,

Łukasz RybarczykSkład: Gabriela FrischkeOkładka: członkowie SKH na Rynku w Grudziądzu, fot. Łukasz Sędłak;

zewnętrzna strona: pomnik ułana w Grudziądzu; fot. Dominik Sędłaktył: członkowie SKH przy wieży zamkowej w Grudziądzu; fot. Łukasz Sędłak

Wydawca: Studenckie Koło Historyków UKWKontakt: [email protected] internetowa: skhukwbydgoszcz.jimdo.comFacebook: www.facebook.com/SKHUKW

Spis treści:

Polski czołg 7TP - Piotr Tylkowski... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .4

Okrucieństwa wobec ludności cywilnej i żołnierzy w XVII w. - Adrian Fuss... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .8

Historia kultury ciała - relacja - Wojciech Sawicki.. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .12

XX Dni Historyka - relacja - Gabriela Frischke... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .15

H1STOR1A jest LOG1CZNA - relacja - Gabriela Frischke... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .16

Wczasy nad Zalewem, czyli jak lud pracujący odpoczywał - Łukasz Rybarczyk... . . . . . . . . . . . . . . .17

Ogłoszenia... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .19

Page 4: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

4

ierwszego września 1939 roku Polskiesiły pancerne były dopiero w  powija-kach. Większość batalionów pancer-nych uzbrojona była w  tankietki TKS,

TK-3 oraz samochody pancerne wz.34. “Prawdzi-wych” czołgów było niewiele, można powiedzieć:garstka. Jednym z  nich, chyba najbardziej iko-nicznym był właśnie czołg 7TP. Był on pierwszymnowoczesnym czołgiem lekkim skonstruowanymi  produkowanym w  Polsce.

Siedmiotonowy, Polski.

Rodowód 7TP wywodził się prostej liniiod czołgu Vickers E, zakupionego na początku lattrzydziestych przez Wojsko Polskie. Wady tejkonstrukcji ujawniły się bardzo szybko: niesku-teczne uzbrojenie, problemy z  jednostką napędo-wą i  nieefektywny układ chłodzenia. WojskoPolskie potrzebowało porządnego czołgu lekkie-go, a  “rozwiązanie tymczasowe” w  postaci Vic-kersa E  nie było najlepszym wyjściem w  świetlerosnącej potęgi III Rzeszy i  Związku Radzieckie-go. Zaczęto więc prace nad poprawą obecnej sy-tuacji. Najlepszym wyjściem była modernizacjaistniejącej już konstrukcji Vickersa.

Polscy projektanci i  konstruktorzy zaczęliswą pracy od pięty achillesowej brytyjskiego

czołgu – jednostki napędowej. Już w  1932 rokuw  Wojskowym Instytucie Badań Inżynieriiw  Warszawie, we współpracy z  Biurem StudiówPaństwowych Zakładów Inżynierii rozpoczętokreślić pierwsze plany modernizacji. Nowy modelpojazdu miał otrzymać zmodyfikowany silnikwysokoprężny Saurer BDL, używany w  produko-wanych w  Polsce ciężarówkach Saurer 3-BLDPL.Nowy silnik miał moc 110 koni mechanicznychprzy 1800 obrotach na minutę. Był on silniejszyo  ponad 20 koni mechanicznych od oryginałuVickersa oraz lżejszy dzięki zastosowaniu stopualuminium do jego budowy. Wartym nadmienie-nia jest fakt że był to jeden z  pierwszych czołgówna świecie wyposażonych w  tego typu silnik.

Zastosowanie nowego, lepszego silnikawymagało również przekonstruowania kadłuba.Podniesiono więc jego tylną część przy okazjizwiększając grubość płyt pancernych. Przy okazjikonstruktorzy poprawili system chłodzenia silni-ka: kolejny mankament Vickersa E. Na deskachprojektantów zaczął powstawać praktycznie no-wy, odrębny czołg, choć wciąż podobny do pier-wowzoru. Prace nad czołgiem trwały jeszczeprawie trzy lata i  w  rezultacie w  1935 roku czołgzostał przyjęty do uzbrojenia WP jako sprzęty ty-powy. Pierwsza seria 24 czołgów posiadała dwie

Polski czołg 7TP

P

Page 5: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

5

wieże z  zamontowanymi CKMami. Był to wariantprzejściowy, tak zwane “zło konieczne”.

Polscy konstruktorzy już na etapie projek-towania czołgu widzieli palącą potrzebę instalacjiarmaty przeciwpancernej na swoim najnowszymdziecku. Znajdujace się dotąd na wyposażeniudziałko kalibru 45mm wz. 1925 nie odpowiadałojuż żadnym wymaganiom. Ostatecznie odpowie-dzi zaczęto szukać w  Szwedzkich zakładach Bo-forsa – i  odnaleziono ją w  postaci 37mm działkappanc. Szwedzkie biuro projektowe zapropono-wało nawet bezpłatne opracowanie montowaniaarmaty w  wieży, po ówczesnym wysłaniu doku-mentacji konstrukcji wieży. Już w  1936 zakładyBoforsa perfekcyjnie wywiązały się z  umowy.7TP w  wersji jednowieżowej był faktem: produk-cja ruszyła praktycznie od razu i  była kontynu-owana do rozpoczęcia wojny.

Ciekawostką jest iż 7TP wyposażony byłw  tzw. peryskop odwracalny, zaprojektowanyprzez Polskiego inżyniera Gundlacha, W  odróż-

nieniu od ówczesnych peryskopów czołgowych,dzięki dodatkowej przystawce pryzmatycznejumożliwiał on obserwację dookólną w  360 stop-niach bez odwracania głowy obserwatora. Po razpierwszy zastosowano go właśnie w  czołgach 7TPi  tankietkach TKS. Patent na peryskop zostałsprzedany firmie Vickers-Armstrong i  był produ-kowany jako “Tank-periscope Mk I” i  był używa-ny przez większość czołgów angielskich. W  ZSRRnaturalnie skopiowano go i  wytwarzano w  ma-sowych ilościach,   m.in. w  czołgu T-34.

Wartym wspomnienia jest fakt iż w  dwu-wieżowym wariancie czołgu już w  1938 rokumontowano krajowej produkcji radiostacje RKBcumożliwiające łączność na dystansie 6  km oraz jejnowocześniejszego wariantu 2N/C, który dziękikluczowi umożliwiał utrzymanie łączności na dy-stansie 25  km. Czołgi jednowieżowe posiadałyspecjalne miejsce na radiostację w  wersji 2N/Coraz anteny nadawcze i  odbiorcze. Sprzęt tenprzeznaczony był dla kadry dowódczej i  instalo-

Przejęte przez Niemców 7TP

Page 6: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

6

wano go w  pojazdach dowódców plutonów, kom-panii oraz batalionów. W  sumie przed wrześniem1939 roku ministerstwo wojny zakupiło ok. 38sztuk radiostacji nowszego typu.

Czołgi 7TP mogły przewozić całkiem po-kaźną ilość amunicji. W  każdym 7TP mieściło się80 pocisków kal. 37mm oraz 3960 naboi dockm’u  wz.1930. Wersja dwuwieżowa posiadała po3960 naboi na każdy ciężki karabin maszynowy.

Dodatkowe informacje

Polskie jednostki pancerne wyposażone w  7TP:

- 1 . Batalion Czołgów Lekkich – 49 czołgów 7TP- 2. Batalion Czołgów Lekkich – 49 czołgów 7TP- 1 Kompania Czołgów Lekkich DowództwaObrony Warszawy – 11 czołgów 7TP w  wersjidwuwieżowej- 2 Kompania Czołgów Lekkich DowództwaObrony Warszawy – 11 czołgów 7TP z  bieżącejprodukcji Państwowych Zakładów InżynieriiPZInż, które przez niektóre źródła uznawane są zawersje zmodernizowane 9TP

Brak jest ostatecznych i  sprawdzonych danychdotyczących liczby wyprodukowanych czołgów.Według publikacji Pawła Rozdżestwieńskiegow  sześciu seriach wyprodukowano 132 czołgi,z  czego 24 były w  wersji dwuwieżowej a  4 byłyskonstruowane z  płyt stalowych a  nie pancer-nych.

Użycie bojowe

W  momencie wybuchu wojny oba Bata-liony Czołgów Lekkich znajdowały się w  trans-porcie kolejowym. Dopiero 3 września 1939 roku1. Batalion Czołgów Lekkich znalazł się na pozy-

cjach w  rejonie miejscowości Końskie, natomiast2. Batalion Czołgów Lekkich został przekazany doArmii “Łódź” i  skierowany w  rejon PiotrkowaTrybunalskiego. Istniała jeszcze 1 KompaniaCzołgów Lekkich Dowództwa Obrony Warszawyktóra brała udział w  obronie stolicy.

1 Batalion Czołgów Lekkich toczył walkiz  Niemcami od 4 września,   m.in. pod Przedbo-rzem, Sulejowem, Inowłodziem, Odrzywołemi  Drzewicą. Duży sukces odniesiono 8 września,ale już dzień później w  czasie odwrotu batalionzostał rozproszony. Część czołgów została znisz-czona pod Głowaczowem. Połowa jednostki, któ-rej udało się przedostać przez Wisłę od 13września walczyła w  składzie Armii “Lublin”,a  następnie w  składzie Warszawskiej BrygadyPancerno-Motorowej. Stoczyła z  nią walki podJózefowem a  następnie w  dniach od 18 do 20września pod Tomaszowem Lubelskim, gdzie byłagłówną siłą polskiego zgrupowania. Brygada od-niosła wiele sukcesów, jednak wobec przeważają-cych sił niemieckich i  utracie większości maszynskapitulowała wraz z  całym zgrupowaniemwojsk.

2 Batalion Czołgów Lekkich wchodziłw  skład Grupy Operacyjnej “Piotrków” w  ramachArmii “Łódź”. Pierwsze starcie miało miejsce 4września nad Prudką, a  następnego dnia batalionzostał rozproszony w  wyniku nieudanego natar-cia na Piotrków. Następnie wycofał się przezWarszawę do Brześcia nad Bugiem i  w  dniach 15-16 września walczył pod Włodawą z  Niemcami.17 września po utracie wszystkich czołgów oca-lali żołnierze przekroczyli granicę rumuńską.

1 Kompania Czołgów Lekkich DowództwaObrony Warszawy brała udział w  obronie War-szawy w  dniach od 8 do 12 września. Po utracie

Page 7: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

7

większości maszyn w  okolicach Okęcia zostaławcielona do 2 Kompanii Czołgów Lekkich Do-wództwa Obrony Warszawy. Walczyła ona na ul.Opaczewskiej oraz w  ataku na Wawrzyszew. 15września czołgi wraz z  piechotą przeprowadziłykontratak w  celu połączenia się z  oddziałami Ar-mii “Poznań”, jednakże poniesiono wtedy dużestraty. Ocalałe czołgi zostały zniszczone krótko pokapitulacji stolicy 27 września 1939 roku.

Ciekawostki

- Czołg 7TP pomimo nazwy “Siedmiotonowy,Polski” tak na prawdę ważył ponad 9 ton- Niemcy przechwycili 20 czołgów 7TP, które na-zwali Pzkpfw 731 (p) 7TP. Używano ich w  służbieokupacyjnej i  do ochrony lotnisk.- Według testów czołgu w  instytucie w  Kubincew  ZSRR jesienią 1939, oceniono, że 7TP stanowinajbardziej interesujący i  nowoczesny pod wzglę-dem swoich cech konstrukcyjnych spośródwszystkich znanych obecnie wariantów czołguVickers 6-tonowego (należy mieć przy tym nauwadze, że w  ZSRR produkowano własny analo-giczny czołg rozwinięty z  konstrukcji Vickersa T-26, testowany w  warunkach bojowych  m.in.w  czasie wojny domowej w  Hiszpanii). [informa-cja za poręczeniem Wikipedii]

Słówko na koniec

Ciężko podejść do tej konstrukcji bezsympatii. Była to konstrukcja przemyślana, zbu-dowana na dobrej i  znanej podstawie Vickersa E.Kapitalna armata, bardzo dobry silnik, przyrządycelownicze oraz obserwacyjne i  poprawiony sil-nik czynił z  7TP dobry czołg lekki. Niestety małaliczba wyprodukowanych pojazdów, słabe opan-cerzenie czołowe oraz błędy dowództwa nie po-

zwoliły temu czołgowi na rozwinięcie pełnimożliwości. Nie był on godnym przeciwnikiemdla czołgów Panzer III lub Panzer IV czy też ro-syjskich czołgów wsparcia piechoty T-28. Jed-nakże wartym nadmienia jest fakt iż resztaczołgów niemieckich i  rosyjskich musiała się li-czyć z  7TP, który nie miał żadnego problemu z  icheliminacją dzięki doskonałej armacie. Wielkąszkodą dla polskiego przemysłu zbrojeniowegobył wybuch II Wojny Światowej – może projek-tanci wyszliby z  kolejnym ciekawym i  innowa-cyjnym projektem a  7TP byłby tylko faząprzejściową…? Niestety nigdy się nie dowiemy.

Polecam gorąco książki

J. Piekałkiewicz, Wojna Pancerna 1939-1945,Munchen 1981Książka napisana przez Polaka, któremu udało sięprzetrwać Powstanie Warszawskie i  po wielu pe-rypetiach wylądował w  końcu w  RFN – i  zacząłpisać książki. Bardzo dobre książki. Polecam, o  iledostaniecie, bo książka jest aktualnie jedną z  tychtrudniejszych do zdobycia.

Wiadomości czerpałem z  książeczki Wrzesień1939 Tom 1 – Polski Czołg 7TP, autorstwa PawłaRozdżestwieńskiego. Polecam serię, genialna jest.

No i  troszkę informacji z  Wikipedii, głównieo  stanach liczbowych batalionów. Ciężko dokopaćsię na szybko do literatury tematu. Wybaczcie.

Piotr Tylkowski

Page 8: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

8

krucieństwa podczas działań wojen-nych, w  okresie nowożytnym, niebyły niczym niezwykłym. W  każ-dym konflikcie zbrojnym dochodzi-ło do czynów, które nie są

respektowane. Samo słowo okrucieństwo znaczytyle, co zdolność do znęcania się; czyn bezlitosny,budzący grozę. Rzeczypospolita jako państwo ka-tolickie musiała zmagać się z  prawosławnymi Ko-zakami i  Rosjanami, protestanckimi Szwedami,czy też wyznawcami islamu w  postaci Tatarówi  Porty Otomańskiej . Trzeba zaznaczyć, że wy-znawcy tych religii (choć muzułmanów było zde-cydowanie mniej) zamieszkiwali również naterenie Rzeczpospolitej . Należy również zwrócićuwagę, dlaczego dochodziło do takich czynów, cobyło powodem do zachowania się w  sposób be-stialski. Ponadto należy wyszczególnić pewnezjawiska. Otóż, trzeba zaznaczyć jak zachowywa-ła się ludność cywilna wobec najeźdźcy, zwrócićuwagę na postępowanie żołnierzy podczas kon-fliktów zbrojnych, tak w  kraju nieprzyjaciela jaki  w  swoim własnym.

Mikołaj Jemiołowski tak samo jak Al-brycht Stanisław Radziwiłł w  swoich wspomnie-niach opisują czynny, które należyzakwalifikować jako okrutne. Jednakże należyrównież zaznaczyć, że sytuację opisywane sąw  stronniczy sposób, choć nie zawsze, co równieżbędzie tutaj wykazane. Nie należy im się dziwić,

że jako obywatele Rzeczypospolitej , chcieli poka-zać swoją ojczyznę w  jak najlepszym świetle,a  ich obywateli (szczególnie wojskowych) jakoodważnych i  mężnych ludzi. Dla przykładu Je-miołowski pisząc o  Stefanie Czarnieckim "...tendzielny mąż i  prawie do wojny urodzony kawalerw  trakcie jednej ze swoich kampanii w  Ukrainęwpada, a  najpie[rwe] j Borsczagówki miasta swa-wolnego, przed sobą zawartego, szturmem doby-wa i  wycina..."1. Z  drugiej strony kanclerz wielkilitewski Albrycht Radziwiłł pisze ".. .Także na Li-twie, pod Zahalem na Białorusi, wycięto w  pieńkilka tysięcy Kozaków, a  ich wódz, Hołota [.. .] Napogrzeb otrzymał pal, a  na żałobników kruki..."2.Epizody te miały miejsce podczas walk z  Kozaka-mi, co ma bardzo ważne znaczenie. Otóż bylipoddanymi Rzeczypospolitej . W  tamtym okresietrudno ich uznać za naród, gdyż był to między-narodowy konglomerat, zamieszkujący terenydzisiejszej Ukrainy3. Byli ciemiężeni przez ma-gnaterię i  szlachtę, choć była z  nich doskonałapiechota, Rzeczypospolita nie pozwalała nazwiększenie rejestru. Przez to właśnie wybuchałyciągłe powstania przeciwko polskiej magnaterii.Z  punktu widzenia szlachty i  magnaterii podno-sząc broń przeciwko Rzeczypospolitej , Kozacystali się buntownikami, występującymi przeciwkowładzom państwa, zatem należało ich ukaraćw  taki sposób, żeby kolejne zrywy się nie powta-rzały, zatem należało przywódców pozbawić ży-

Okrucieństwawobec ludności cywilneji żołnierzy wXVII w.

O

Page 9: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

9

cia, bo to oni podjudzali społeczeństwo do zry-wów. Nie są to odosobnione przypadki, a  StefanCzarniecki nie jest jedynym wodzem, który w  tensposób wojuje z  przeciwnikiem. Poderwana dobuntu ludność ukraińska czasami nie potrzebowa-ła przywódców. Niekiedy oddziały, które nie po-zostawały pod jurysdykcją kozackich dowódców,same atakowały ośrodki gdzie zamieszkiwali Po-lacy, a  także Żydzi. Ludność wyznania mojżeszo-wego była szczególnie brutalnie traktowana przezludność ukraińską, gdyż w  ich monopolu był han-del alkoholem. Takie ataki kończyły się najczę-ściej wymordowaniem wszystkich mieszkańcówdanej miejscowości4. Nie tylko Kozacy zachowy-wali się w  taki sposób. Wśród wojsk koronnychdochodziło do podobnych zachowań. Po zakoń-czeniu oblężenia Suczawy 10 października 1653roku, w  którym Kozacy poddali zamek, nie mogącjuż się w  nim bronić, w  akcie kapitulacyjnymmieli zapewniony swobodny wymarsz i  powrótdo swoich domów. Jednakże w  pewnym momen-cie żołnierze polscy oraz ich sprzymierzeńcy (od-działy węgierskie i  mołdawskie) wymordowaliokoło 600 bezbronnych Kozaków5. Takie zacho-wanie, można wytłumaczyć długo trwającym ob-lężeniem (cztery miesiące-od czerwca dopaździernika). Oblegający z  pewnością chcieliszybkiego zdobycia fortecy, a  przeciągająca siękampania na pewno nie działała optymistyczniena żołnierzy. Z  drugiej strony oddziały koronnebiorące udział w  zdobyciu mołdawskiego zamku,bez wątpienia pamiętały to, czego dopuszczały sięoddziały powstańcze od 1648 roku. Również woj-ska litewskie pacyfikowały ludność ukraińską. Pozwycięstwie pod Beresteczkiem, które miało miej-sce w  dniach 28-30 czerwca 1651 oddziały pod do-wództwem Janusza Radziwiłła, hetmana polnegolitewskiego 4 sierpnia zdobył Kijów a  ludnośćchcącą walczyć wyciąć kazał i  wszystkie rucho-mości zagrabił6. Z  dużą dozą prawdopodobień-

stwa należy przyjąć, iż działania Litwinóww  Kijowie miały znamię akcji odwetowej, gdyżparę miesięcy wcześniej Chmielnicki wysłał nateren Wielkiego Księstwa Martyna Nebabę (mylisię Mikołaj Jemiołowski, umieszczając w  jegomiejsce Stanisława Krzeczowskiego, który umarłdwa lata wcześniej) z  oddziałami kozackimi, który".. .miast dobywał, pustoszył i  wszelkie morder-stwa i  łupiestwa czynił…"7. Oddziały kozackieobok mordowania ludności miast, zdobywały teżfortece na obszarze objętym powstaniem, którepotem były ".. .w  popiół prawie obrócone..."8. Moż-na założyć, że Kozacy niszczyli umocnione punk-ty, a  także miasta z  kilku powodów. Chybanajpoważniejszym z  nich jest zniszczenie strate-gicznych punktów- przykładem może być cho-ciażby Kudak. Pewnym jest też to, że chcieli sięzemścić na osobach, które ich ciemiężyły. Więk-sze miasta, a  także zamki były strefą wpływówmagnatów kresowych, czyli właśnie tych, którychkozaczyzna obwiniała za wybuch i  kontynuacjępowstania9. Również i  inne nacje atakowałymiasta i  znęcały się nad ich mieszkańcami. JerzyII Rakoczy, książę siedmiogrodzki, lennik PortyOtomańskiej , wypełniając założenia sojuszu za-wartego w  Radnot10 najechał zbrojnie Małopolskę,chcąc zdobyć Kraków. On także nie folgował lud-ności wszędzie a  ". . .wszędzie okrucieństwa namiastach, wsiach, dworach slacheckich, a  najbar-dziej na kościołach dokazywał..."11. Władca Sied-miogrodu niszczył na swojej drodze kościoły-Jemiołowski prawdopodobnie miał na myśli ka-tolickie- gdyż sam był wyznania protestanckiego.Polacy nie pozostawali dłużni i  zaatakowali po-siadłości lennika tureckiego postępując tak samojak on na terytorium Rzeczypospolitej . Należytakże wymienić Tatarów, których głównym pro-cederem było branie ludności w  jasyr. W  trakcietych wydarzeń, bardzo często osoby niezdolne dopochodu na Krym były zabijane, a  reszta nadają-

Page 10: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

10

cych się do sprzedaży na targach lub znaczniejsijeńcy, za których można było otrzymać okup, za-wożone w  głąb państwa chanów krymskich.W  swoich rajdach na terytorium przeciwnikatakże nie szczędzili nikomu "...slachtę i  żołnie-rzów jako kapustę w  pień siekli.. ."12. W  niektó-rych przypadkach atakowali posłów, którzyprzybyli do Tatarów, co było jawnym złamaniemzasad panujących w  Europie, gdyż poseł miał za-pewnioną nietykalność13.

Należy również zwrócić uwagę na czyny,które można traktować jak znęcanie się, czy tor-turowanie ludzi. Otóż jak wyżej zostało nadmie-nione, pewien dowódca kozacki został skazany naśmierć przez wbicie na pal. Była to dość częstostosowana kara w  Rzeczypospolitej Obojga Naro-dów. Skoro występowała ona w  tamtym okresie,należy również wziąć pod uwagę to, iż była onastosowana o  wiele częściej niż tylko w  jednostko-wych przypadkach. A  widok nie tylko jednego alei  więcej takich przypadków, powoduje zmianyw  ludzkim zachowaniu. To doprowadza do skraj-nych zachowań. Przykładem może być epizodw  trakcie wojen z  kozakami, gdzie pewna kobietasiedziała na beczce prochu, a  gdy zbliżyli się doniej żołnierze koronni podpaliła ją co spowodo-wało eksplozję, a  co za tym idzie śmierć jej orazludzi znajdujących się w  jej okolicy14. Kobieta tamusiała być bardzo zdeterminowana by popełnićtaki czyn, a  co za tym idzie, z  dużym prawdopo-dobieństwem wiedziała, co się stanie jeśli miastow  którym mieszkała lub się schroniła padnie łu-pem przeciwnika. Należy również wspomniećo  czynie, który niewątpliwie dla tych co przeżylipozostawił ślady, mające później wpływ na ichzachowanie. Chodzi tutaj o  rzeź dokonaną na jeń-cach po bitwie pod Batohem stoczonej 1-2 czerw-ca 1652 roku15. Po potyczce 3 dnia czerwcaChmielnicki wykupił jeńców od Tatarów i  kazałswoim podwładnym pozbawić wszystkich życia.

Zapiski Jemiołowskiego i  Radziwiłła różnią sięw  wymowie. Szlachcic bełski wspomina jakobyprócz ścinania miało dojść jeszcze do topieniawziętych do niewoli w  rzecze Boh. Kanclerzwielki jednak tej informacji nie podaje. Jednakw  jego pamiętniku występuje informacja jakobygłowę hetmana polnego koronnego Marcina Ka-linowskiego przyniesiono na pośmiewisko doChmielnickiego. Porażka, a  jeszcze bardziej postę-powanie z  jeńcami odbiło się szerokim echem.Magnat litewski wspominał o  tym, że trwogaopanowała ludzi i  nie widzieli szansy ratunku.Natomiast Jemiołowski podaje informacje, żewojska koronne wycofywały się z  terenu działańwojennych16. Niewątpliwie bitwa pod Batohemmiał wpływ na decyzje dowodzących, jednakżenależy także zwrócić uwagę na to, że szczupłośćsił oddziałów, które pozostały na teatrze zmagańwojennych zmusiła dowódców do odwrotu. Prze-mawiać za tym może zwiększenie załogi zamkubiałocerkiewskiego.Prócz wyżej wymienionych aspektów, należyrównież zaznaczyć tortury fizyczne. Żadna nacjanie omieszkała ich używać w  konfliktach wojen-nych. Najczęściej do znęcania się nad przeciwni-kiem dochodziło, gdy oddział zwiadowczy złapałżołnierza z  oddziału nieprzyjaciela. Był on zabie-rany od wodza i  tam poddany zabiegom, któremiały zmusić go do wyjawienia planu działaniadrugiej strony konfliktu. W  wielu przypadkachpo wyjawieniu informacji jeniec został zabijany.Przykładem może być kampania Jeremiego Wi-śniowieckiego na Ukrainie w  1648 roku17. Jednaknie zabijano tylko przeciwników. Wymierzanorównież kary żołnierzom w  trakcie trwania kam-panii. Hetman miał pełnie władzy nad wojskiem,mógł więc w  teorii wymierzyć każdą karę swoimpodwładnym. Jednak czynem, który pokazujeokrucieństwo wobec swoich jest zabójstwo het-mana polnego litewskiego Wincentego Korwina

Page 11: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

11

Gosiewskigo 29 listopada 1662 roku. Rzeczypo-spolita znajdowała się na krawędzi bankructwa,spowodowanego ciągłymi zmaganiami wojenny-mi, trwającymi nieprzerwanie od 1648 roku. Od-działy przez długi czas nie otrzymywały żołdu zaswoją służbę, więc zawiązały Związek Braterski18.Hetman, ufny swojemu urzędowi postanowiłprzekonać wojsko do dalszej służy dla Rzeczypo-spolitej obiecując szybkie wypłacenie zaległychpieniędzy. Jednakże skonfederowane wojsko po-rwało wojskowego i  ". . .pod krucyfiksem klęczące-go natarłszy, wraz też ognia w  niego z  tyłu dalii  tamże pod krucyfiksem hetmana trupem położy-li.. ."19. Podobnie jak rzeź po bitwie, również zabój-stwo Gosiewskiego odbiło się szerokim echemw  państwie polsko-litewskim. Sam Jemiołowskiopisując wydarzenia użył słów ...czterech żołnie-

rzów, raczej katów..., co wydatnie pokazuje, jakiemiał o  nich zdanie, a  należy przypuszczać, że taksamo uważała reszta społeczeństwa. Równieżpodczas rokoszu Lubomirskiego obie strony kon-fliktu nie dawały pardonu, choć niszczyły swojepaństwo, jak trafnie zanotował Jemiołowski ".. .także i  dwory slacheckie nie miały folgi [.. .] Bratbratu w  tym czasie nie konfudował nieszczę-śnym..."20. Po tym zapisie należy przypuszczać, żepomimo ciężkich wcześniejszych wojen, nie po-trafiono pokojowo załagodzić sytuacji panującejw  państwie. Wciąż wojną, tym razem domową,gnębiono obywateli, pogłębiano chaos w  pań-stwie, powodowali kolejne zniszczenia w  swoimojczystym kraju.

Adrian Fuss

1 M. Jemiołowski, Pamiętnik dzieje Polski zawierający (1648-1679), Warszawa 2000, s. 103-104.2 A. S. Radziwiłł, Pamiętnik o dziejach w Polsce, t. 3, tłum. i oprac. A. Przyboś, R. Żelewski, Warszawa 1980, s. 206.3 L. Podhorodecki, Kozacy Zaporoscy Czy Polska stworzyła Ukrainę?, Warszawa 2011, s. 42.4 A. S. Radziwiłł, op. cit. , s. 83; J. Widacki, Kniaź Jarema, Kraków 1997, s. 112, 114.5 T. Ciesielski, Od Batohu do Żwańca. Wojna na Ukrainie, Podolu i o Mołdawię 1652-1653, Zabrze 2007, s. 198.6 M. Jemiołowski, op. cit. , s. 88.7 Ibidem, s. 75.8 Ibidem, s. 48.9 Bohdan Chmielnicki, w liście do Jana Kazimierza (wtedy jeszcze królewicza) winą za kontynuowanie walk oddziałówkozackich upatrywał Jeremiego Michała Wiśniowieckiego, magnata Zadnieprzańskiego.10 Traktat został zawarty 6 grudnia 1656 roku; Radnot - miejscowość, która obecnie znajduje się na terytorium Rumunii, wokręgu Marusza nad rzeką o tej samej nazwie.11 M. Jemiołowski, op. cit., s. 237.12 M. Jemiołowski, op. cit. , s. ; W. A. Serczyk, Na płonącej Ukrainie Dzieje Kozaczyzny 1648-1651, Warszawa 1998, s. 82.13 A. S. Radziwiłł, op. cit., s. 438.14 L. Podhorodecki, Stefan Czarniecki, Warszawa 1998, s. 105.15 T. Ciesielski, op. cit., s. 34-35.16 A. S. Radziwiłł, op. cit. , s. 345-346; M. Jemiołowski, op. cit. , s. 98.17 W. A. Serczyk, op. cit., s. 86.18 Wojsko miało prawo wypowiedzieć służbę i zawiązać konfederację, w sytuacji, gdy nie był im wypłacany żołd.19 M. Jemiołowski, op. cit., s. 327.20 Ibidem, s. 360.

Page 12: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

12

dniach 7-8.05.2015 r. StudenckieKoło Historyków UKW oraz Stu-denckie Koło Naukowe Medycynyi  Farmacji UMK współorganizowa-

ły Ogólnopolską Konferencją Historia KulturyCiała. W  poniższej , krótkiej relacji chciałbymprzybliżyć P.T. Czytelnikom przebieg tegoż wy-darzenia.

Samo sformułowanie składające się na te-mat konferencji umożliwiło połączenie zagadnień

historycznych i  medycznych w  kontekście, istot-nej oczywiście również w  czasach współczesnych,fizyczności człowieka. Jednak nie zamykaliśmysię na badaczy reprezentujących inne dziedziny,np. filozofię, socjologię, czy literaturoznawstwo.Od samego początku jedną z  wiodących cechprzedsięwzięcia, swoistym słowem-kluczem dlacałości, była „interdyscyplinarność”. Szerokie uję-cie tematu i  zaproszenie do aktywnego uczestnic-twa przedstawicieli różnych kierunków nauki

Historia kultury ciała– krótka relacja z konferencji

współorganizowanejprzez Studenckie Koło HistorykówUKW

W

Obrady konferencyjne w Collegium Medicum w Bydgoszczy UMK w Toruniu; fot. Agnieszka Zontek.

Page 13: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

13

było dość ambitnym założeniem. Oczywiściemożna wskazać, iż istniało pewne ryzyko odejściaod meritum kwestii, które chcieliśmy na konfe-rencji poruszyć. Jednak takie obawy towarzysząwszelkim przedsięwzięciom z  jednej strony łączą-cym różne gałęzie nauki, z  drugiej zaś – dającymswobodę uczestnikom w  wyborze prezentowa-nych wyników badań. Z  tym większą satysfakcjątrzeba powiedzieć, że zarówno odzew, jak i  po-ziom merytoryczny zgłaszanych wystąpień prze-wyższył wszelkie oczekiwania organizatorów.

Skoro przywołany został wątek samychprelekcji, to wypada przybliżyć pokrótce tematy-kę obrad poruszaną w  czasie dziewięciu panelidyskusyjnych. Te ostatnie pozwolę sobie wymie-nić poniżej :1 . Ciało i  medycyna w  starożytności – od filozofiipoprzez medycynę do życia codziennego2. Ciało w  kulturze ludowej, sztuce nowożytneji  współczesnej3. Zabiegi upiększające, ulepszające i  wzmacnia-jące ciało4. Rozmaite aspekty kultury ciała5. Pomiędzy ciałem i  duchem

6. Higienista, znachor, medyk7. Erotyka i  seksualność a  kultura ciała8. Deprecjacja ciała w  kontekście XX-wiecznychkonfliktów9. Sport a  kultura ciała

Obrady rozpoczęło wystąpienie dra Ada-ma Zemełki z  poznańskiego Collegium Da Vincint. Tetradycznej koncepcji anatomii i  fizjologiiczłowieka według Hippokratesa. Tytuł cytuję niebez przyczyny, gdyż to właśnie tematyka związa-na z  myślą starożytnego „ojca medycyny” zdomi-nowała referaty oraz dyskusje dotyczące historiikultury ciała w  czasach przed naszą erą. Oprócztego nasi pierwsi prelegenci poruszali równieżwątki związane z  lecznictwem w  Egipcie widzianepoprzez pryzmat najnowszych badań archeolo-gicznych.

Nie mniej istotne zagadnienia poruszonezostały w  ramach drugiego panelu. Tutaj naciskpołożono na popkulturę i  odbijające się w  niejmotywy z  zakresu tematycznego konferencji. Na-tomiast po przerwie obiadowej powrócono dowysłuchiwania i  debatowania nad referatami,

Punkt rejestracji uczestnikówkonferencji

w Instytucie Historiii Stosunków Międzynarodowych

UKW;fot. Agnieszka Zontek.

Page 14: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

14

które z  kolei w  przeważającej części oscylowaływokół szeroko rozumianej higieny i  dbałościo  ciało. Ten najdłuższy ze wszystkich paneli przy-bliżył uczestnikom powyższe wątki w  formieprzekrojowej – prelegenci skupili się na zmia-nach/progresji w  ramach wybranych przez siebiezagadnień. Po całym dniu merytorycznych obrad,ok. godziny 18.00 zakończyła się część konferencjiodbywająca się w  Collegium Medicum UMK.

W  piątek, już w  auli Instytutu Historiii  Stosunków Międzynarodowych UKW, gościei  uczestnicy mogli wysłuchać wystąpień, którychtematyka łączyła ciało z  duszą ludzką. Jako pierw-szy tego dnia wyniki swoich badań zaprezentowałks.   dr  Marcin Puziak, rektor Wyższego Semina-rium Duchownego Diecezji Bydgoskiej . W  dalszejczęści obrady dotyczyły głównie lecznictwa ludo-wego, jak również dawnych poglądów na higienęi  (można rzec) pozamedyczne kwestie prozdro-wotne.

Dyskusje popołudniowe zdominowaływątki już znacznie bardziej kojarzące się z  samymterminem „cielesność”, a  do takich bezsprzeczniemożemy zaliczyć seksualność i  usportowienieczłowieka. Również poruszające zagadnienia

przywołane zostały podczas panelu dotyczącegoprzedmiotowego traktowania ciała ludzkiegow  trakcie obu Wielkich Wojen XX wieku.

Podsumowując – konferencja, planowanapoczątkowo jako jednodniowe wydarzenie strictedla studentów I  i  II stopnia, przerodziła sięw  dwukrotnie dłuższe przedsięwzięcie z  przewa-żającym udziałem słuchaczy studiów II stopnia,doktorantów oraz ekspertów. Okazję do przed-stawienia wyników swoich badań miało ponad 40przedstawicieli piętnastu (! ) uczelni z  terenu ca-łego kraju. Chciałbym w  tym miejscu zaznaczyć,że olbrzymią przyjemnością i  dającą satysfakcjęlekcją było współtworzenie pierwszego tego typuwydarzenia w  historii SKH.

Oprócz niżej podpisanego, konferencjęz  ramienia SKH organizowała Justyna Białowąs,studentka ostatniego roku Historii II stopnia.W  trakcie piątkowych obrad w  naszym Instytucie,dużej pomocy przy tzw. kwestiach technicznychudzielili Kacper Sójkowski oraz Marcin Drzymul-ski, za co chwała im i  dzięki :)

Wojciech Sawicki

Komitet organizacyjny konferencji "Historia kultury ciała":

Justyna Białowąs (SKH), Wojciech Sawicki (SKH), Rafał Bilski (SKN HMiF), Roksana Wilczyńska (SKN HMiF). Po prawej

dr Wojciech Ślusarczyk – opiekun Studenckiego Koła Naukowego Historii Medycyny i Farmacji UMK oraz były wieloletni

członek Studenckiego Koła Historyków UKW; fot. Agnieszka Zontek.

Page 15: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

15

tym roku postanowiliśmy odnowićtradycję Dni Historyka, niegdyśbardzo popularnych wśród studen-tów historii. Wydarzenie to zorga-

nizowano po raz pierwszy w  1992 r. W  tym rokupostanowiliśmy uczcić siedemdziesiątą rocznicęwyzwolenia Bydgoszczy i  nawiązaliśmy współ-pracę z  Muzeum Wojsk Lądowych oraz MuzeumOkręgowym im. Leona Wyczółkowskiego w  Byd-goszczy. Obie te placówki udostępniły nam swojeeksponaty – broń, umundurowanie oraz fotogra-fie.

Wykłady rozpoczął prof.   Zdzisław Biegań-ski, który bardzo ciekawie wprowadził słuchaczyw  tematykę wydarzenia. Następnie głos zabrałprzedstawiciel Muzeum Wojsk Lądowych, dr  Łu-kasz Nadolski, współautor książki „Bitwa o  Byd-goszcz 1945. Walki, wspomnienia, relacje”.Przedstawił on bardzo szczegółowo etapy wyzwa-lania naszego miasta przy pomocy map i  zdjęć.W  dalszej kolejności drugi pracownik MWL, Łu-

kasz Nadolski, zaprezentował broń z  tego okresuomawiając każdy z  eksponatów. Na koniec czło-nek SKH, Łukasz Jankowiak opowiedział o  15Dywizji Grenadierów SS. Po skończonych wykła-dach słuchacze mieli możliwość obejrzenia eks-ponatów z  bliska, a  nawet wzięcia broni do ręki.

Jesteśmy przekonani, że podjęta przez nasinicjatywa jest słuszna. Chcemy pokazać, że hi-storii nie można uczyć się tylko „na sucho”, aletrzeba jej dotknąć. Pragniemy także udowodnić,że można się przy tym dobrze bawić. Aktualniezastanawiamy się nad rozciągnięciem wydarzeniana 2 lub 3 dni, jak to bywało kiedyś. Sądzimy, żenasz wysiłek przyniesie spodziewany efekti  w  przyszłym roku będzie nas więcej .

Gabriela Frischke

XXDni Historyka - relacja

W

Prezentacja eksponatów

Muzeum Wojsk Lądowych;

fot. Paweł Urbanowski

Page 16: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

16

tudenckie Koło Historyków jest także ak-tywne poza Instytutem Historii i  Stosun-ków Międzynarodowych. 7 czerwcamieliśmy okazję wziąć udział w  akcji or-

ganizowanej przez Telewizję Polską „Bydgoszcz –to logiczne” na Wyspie Młyńskiej . Wydarzenie tobyło związane z  obchodami roku Mariana Rejew-skiego. Wystąpiliśmy obok przedstawicieli stu-dentów matematyki.

Warsztaty zaplanowała dr  Monika OpiołaCegiełka. Motywem przewodnim były szyfryw  służbie XIX-wiecznej dyplomacji polskiej , za-tem mieliśmy cały arsenał zagadek dla dzieci,a  dla starszych – szyfr Cezara oraz szyfr Vige-

nère'a. Od samego początku imprezy nasze sta-nowisko cieszyło się dużym zainteresowaniem,zwłaszcza dzieci. Dla najwytrwalszych czekałydrobne upominki przygotowane przez IHiSM.

Cieszymy się, że mogliśmy zaprezentowaćswoją działalność na zewnątrz i  mamy nadzieję,że okazji będzie więcej . W  tym miejscu szczegól-ne podziękowania należą się dr  Monice Opiole-Cegiełce, która nie tylko przygotowała warsztaty,ale przede wszystkim zaprosiła nas do udziałuw  tym przedsięwzięciu.

Gabriela Frischke

H1ST0R1A jest L0G1CZNA- relacja z warsztatów

S

Uczestnicy warsztatów;

fot. dr Monika Opioła-Cegiełka

Page 17: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

17

Wczasy nad Zalewem, czyli jak ludpracujący odpoczywał

onotonia socjalizmu odbijała sięrównież na tym w  jaki sposób wy-poczywano, najbardziej pożądanąformą wakacji była wyprawa dosłonecznej Bułgarii. Większość

osób korzystała jedna z  rodzimych „atrakcji”w  postaci Funduszu Wczasów Pracowniczych,dzięki niemu można było wyjechać do ośrodkawczasowego należącego do danej firmy lub insty-tucji na najczęściej dwu tygodniowy wypoczy-nek. Tego rodzaju polityka państwa sprzyjałabudowaniu w  atrakcyjnych turystycznie miej-scach ośrodków. Tak też było nad Zalewem Koro-nowskim, gdzie do 1989 roku powstało ich około18, w  tym większość skupiona była w  miejscowo-ści Pieczyska. Ośrodki, jak przystało na warunkisocrealizmu nie były zbyt zróżnicowane podwzględem architektury, jak i  oferowanych atrak-cji. Standardem były niewielkie, prostokątne mu-rowane z  bloczków betonowych, wielopokojowebudynki (na dzień dzisiejszy użytkowane np.w  ośrodkach wypoczynkowych w  Pieczyskach).Drugim, dającym większą prywatność wczasowi-czom rodzajem zabudowy ośrodków były domkidrewniane typu Wierzyca (bardzo popularne dodnia dzisiejszego)1. Należy również wspomniećo  domkach typu Brda, które najczęściej służyły

dzieciom wypoczywającym na koloniach.W  typowym ośrodku nad zalewem oprócz

budynków mieszkalnych, znajdowały się bari  bufet, często połączone z  salą taneczną , stołów-ki, wypożyczalnie sprzętu wodnego, boiska spor-towe, sale rekreacyjne z  bardzo popularnymw  PRLu tenisem stołowym oraz budynki socjalnei  pozostała infrastruktura placówki. Wypoczy-wający na wczasach korzystali z  „darów natury”chodząc na grzyby i  ryby, delektowali się słoń-cem i  wodą na ośrodkowych plażach. Posiłkiwydawane dla wszystkich o  tej samej porze (niebyło wyboru) były układane w  tygodniowe ja-dłospisy z  którymi można było się zapoznać przywejściu na stołówkę. Wieczorami odbywały siępotańcówki na salach taneczny, zabawom tymczęsto towarzyszyła integracja wczasowiczówprzy napojach „wyskokowych”.

Dzięki państwowemu finansowaniuośrodki wczasowe w  okresie Polski ludowejfunkcjonowały sprawnie, rozwijały się i  miały odgórnie zapewnionych klientów. Sytuacja zmieniłasię wraz z  nastaniem przemian systemowych.Z  początkiem lat dziewięćdziesiątych znacznaczęść ośrodków tzw. zakładowy podupadała wrazz  państwowymi firmami do których należała. Niepomogła też „dzika” prywatyzacja lat 90tych,

M

Page 18: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

18

1 Zalew Koronowski w aspekcie geograficzno – turystycznym, Tematy Koronowskie, 1992, nr 3-4, s. 9-10.2 Ibidem, s. 10-11 .

która doprowadziła ośrodki do ruiny (sytuacjaanalogiczna do PGR). Wyposażenie ośrodkówwysprzedawano lub ulegały kradzieży i  zniszcze-niu. Nie wszędzie jednak tak było, ośrodki podle-gające pod duże firmy i  państwowe instytucje,przetrwały bez większych strat, przykładem mogąbyć tu ośrodek CPN (ORLEN) czy też ośrodekwojskowy w  Pieczyskach. Druga połowa lat90tych przyniosła stabilizację, nowi, często pry-watni właściciele zaczęli inwestować w  rozwójkurortów, tak aby przyciągnąć do siebie coraz

bardziej wymagających klientów. Zaczęły rów-nież powstawać nowe punkty na turystycznejmapie Jeziora Koronowskiego2.

Łukasz Rybarczyk

Domek typu Brda w Ośrodku Wypoczynkowym WRZOS na Kaszubach

http://www.bryla.pl/bryla/56,85301 ,11774267,Domek_z_szuflada.html

Page 19: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

MERKURIUSZ HISTORYKÓWnr 31

19

Dołącz do nas!Jeśli chcesz do nas dołączyć napisz maila na [email protected], skontaktuj się z  nami przez nasz profilna Facebooku facebook.com/SKHUKW lub przyjdź na spo-tkanie w przyszłym roku akadamickim. Zachęcamy także dośledzenia ogłoszeń na naszej gablocie na I piętrsze IHiSM.

Zapraszamy!

Ogłoszenia

Page 20: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b

ŻŻyycczzyymmyyuuddaannyycchh

wwaakkaaccjj ii!! :: ))

Page 21: s3c44c7559b6f8637.jimcontent.com...,:d2;4:6 #24:6 abh65 c@3l 6b ?@f68@ #6b